Wysłany: 2014-07-27, 03:28 Kuro aka Naleśnik z piaskiem w każdej szczlinie
Hoenn! Cóż za piękny i majestatyczny region! Mogłabyś zachwycać się nim godzinami, ale los zdecydował inaczej. Gdy tylko wyszłaś z miasta, by rozpocząć swoją przygodę, przepiękny widok zmienił się w czarną otchłań, a ty powoli opadałaś na dół, czując przeraźliwy ból w swojej głowie...
[Kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt godzin później]
Po długiej utracie przytomności budziłaś się na plaży... związana? W skrócie obdarta z ubrań leżysz na gorącym piasku, który wchodzi w twoje najmniejsze szczeliny, co nie jest najwygodniejszym uczuciem. Jedynie lekkie pieszczoty twoich stóp przez zimną, morską wodę dają rozkosz w tym upale. Z drugiej strony... mkną coraz wyżej i wyżej. Czyżby ktoś chciałby cię utopić? Musisz walczyć o swoje życie!
Otworzyła powoli swoje szkarłatne oczęta. Na początku jedynie uchyliła powiek. Dopiero sytuacja, w jakiej się znalazła, kazała jej wytrzeszczyć gały. Na początku spróbowała przez chwilę szamotać się. Może liny staną się na tyle kruche, by puścić? Gdy jednak to nie dało oczekiwanych rezultatów, wydała z siebie okrzyk, który chyba był najbardziej prawidłową reakcją na to wszystko.
- KURWA MAĆ, ŻE CO?! - wykrzyczała, nie myśląc o niczym innym, jak o prowizorycznych możliwościach ucieczki. Po kolei, należało zastosować każdą z nich. Co miała do swojej dyspozycji. Końcówki palców - nie. Prawie nagie ciało - nie. Zęby - nie... TAK! Nie widząc innej mozliwości, starała się powyginać tak, by zębami przegryźć linę będącą na jej dłoniach. Nie wiedziała, kto to zrobił, ale zamierzała mu solidnie przypierdolić. Nie, w sumie to za mało. Ten ktoś mógł się na zawsze pożegnać ze swoimi nerkami i jelitami cienkimi.
Nic z tego, żadnym sposobem nie mogłaś rozerwać lin, którymi cię związano. Wykonane są bardzo solidnie. Nawet wyginanie i próba przegryzienia ich nie powiodło się, bowiem zbyt mocno przylegają do twojej ciepłej i spoconej skóry, co powoduje, że niektóre części twojego ciała stały się troszeczkę większe. Musi być jakiś inny sposób, żeby uratować swoje, cenne życie przed straszną wodą, która jednak daje niesamowite orzeźwienie w takim upale! Aczkolwiek zostało ci mało czasu. Przeźroczysta ciesz sięga ci już go pępka.
Głupio tak zginąć od krwiożerczych fal, do jasnej cholery! Kurwa mać! Musiała coś zrobić. I to szybko. Przez sekundę zastanowiła się. Houndour!
- Houndour! - zawołała donośnie. Nie miała dostępu do pokeballa, ale liczyła po cichu na to, iż uda jej się wywabić stworka za pomocą lekkiego szantażu - Pokaż się, pomóż mi! Wiesz, że jesteśmy związani, gdy ja zginę, ty również! Tego właśnie chcesz?! Swojej śmierci?! - kontynuowała, błagalnym wzrokiem zerkając w miejsce, gdzie znajdował się pod jej ciałem pokeball. Liczyła na to, że jej jedyny przyjaciel wybierze mądrze. W końcu od niej teraz zależał jego los.
Gdyby jednak to nie pomogło, Elyss spróbuje po prostu wyczołgać się z dala od wody, krzycząc przy tym donośnie o pomoc. Oczywiście, przerywając to niecenzuralnymi epitetami dotyczącymi sprawcy tego czynu. Do kurwy nędzy, była na plaży! Ktoś musiał tutaj być!
Tymi krzykami zdarłaś sobie jedynie gardło, bowiem twój starter nie raczył wyjść w pokeballa. W sumie miażdżysz jego dom swoim rozpalonym ciałem, więc i tak nie jest wstanie z niego wyjść. Dopiero, gdy zaczęłaś się czołgać, a raczej turlać, udało ci się uniknąć śmiertelnej pułapki. Cała zdyszana, ale bezpieczna leżałaś jakieś dziesięć centymetrów od linii wody, która sekundę tamu próbowała cię zabić. Teraz pozostaje najważniejsza część... trzeba się jakoś wydostać, ale jak? Na plaży nie ma żadnej żywej duszy oprócz jakiegoś dziwnego dziecka, które ślini się na twój widok, jednak waha się, żeby do ciebie podejść. Również twój pokeball... nadal tkwi pod tobą.
Uff. Może związana, ale bezpieczna. To zawsze jakiś pozytywny postęp. Odetchnęła z ulgą. Wydawało się przez chwilę, iż była już spokojna. Ale... Chwila. Ona? Spokojna? Co? Nie minęły 3 sekundy, gdy znowu zaczęła się szarpać. Do jasnej cholery, ktoś, kto to zrobił, zapłaci! Ostro zapłaci!
W sumie, musiała teraz wyglądać naprawdę komicznie. Naga, związana, szamocząca się dziewczyna na plaży wydająca z siebie dziwne, niezidentyfikowane odgłosy. Ni to warczenie, ni to krzyk. Momentami formowało się to w przekleństwa, jednak na ogół było niezrozumiałe. Dopiero po chwili dała sobie spokój, rozumiejąc, że tylko traci sily. Nadal była wściekła, ale przynajmniej nie dałaby rady dłużej się szarpać. Przeanalizowała sytuację, próbując dotrzeć do jakichś rozwiązań. Spróbowała przeturlać się tak, by pokeball leżał obok niej, nie zaś pod nią.
Jeśli to zaś nie wyszło, Elyss patrzy jedynie ze złością w oczach na to dziwną, zaślinioną paskudę. Może nie było to przyjemne, jednak konieczne.
- Może nie będziesz tak stać jak słup soli i mi pomożesz? - syknęła rozwścieczona do dzieciaka. Pierdolony gnojek
- Przepraszam... ma pani takie ładne piersi. Też chciałabym mieć takie! Ale jestem płaska jak deska! Moje siostry w moim wieku... miały chociaż jakiś zarys biustu, a ja nic! Nigdy nie znajdę męża i nie założę rodziny. - dziewczynka lekko westchnęła, po czym podeszła do ciebie bliżej.
Tak, to śliniące się dziecko jest płci żeńskiej. Trudno to stwierdzić po wyglądzie, ale tonacje głosu ma obrzydliwie słodką, aż do porzygania. No cóż, każde dziecko jest słodkie i złe. Nigdy nie wiesz, co wymyśla sobie w tej małej główce z bujną wyobraźnią.
- Już pani pomogę, ale czemu leżała pani nago na plaży? Jakieś fetysze? - uśmiechnęła się do ciebie, lekko rozcinając sznur, nożem, którym miała schowany pod sukienką. - To niebezpieczne poruszać się po tej wyspie bez żadnej broni i ubrania. - dodała, wpatrując się w twoje cycki.
Co. Się. Tutaj. Dzieje. Do jasnej cholery, CO?! Miała już gdzieś, gdzie gapił się ten bachor... Ale czemu nagle wyjął nóż spod sukienki? I czemu to dziewczyna? Elyss nie rozumiała już zupełnie nic. Zmieszana, rozwścieczona i w dużym szoku, przymknęła oczy. Gdy tylko więzy na jej dłoniach i nogach opadły, postanowiła działać szybko. Zgrabnym ruchem przełożyła ciężar ciała na ręce, by przekręcić ciało w bok i wytrącić dzieciakowi nóż z ręki, zaraz potem przeturlać się w bok i złapać go we własną dłoń. Ciąg dalszy planu był taki, by rzucić się na dzieciaka tak, by jednym dźgnięciem wbić mu sztylet między oczy. Czy się uda? Cóż, okaże się od Boga Dilda w niebie. Jedno było pewne - w oczach Elyss widać było teraz tylko żądzę mordu.
Nie zdążyłaś nawet się do końca obrócić, a dziewczynka już odskoczyła. Uśmiechnęła się do ciebie, po czym ścisnęła lekko mały punkt na szyi... przez co straciłaś zupełnie kontrolę nad swoim ciałem. Naga z piaskiem w każdej szczelinie leżałaś jak kłoda.
- Nieładnie tak traktować swojej wybawicielki! Myślisz, że tak łatwo zabić mieszkańców tej wyspy? Od dziecka jesteśmy szkolenie, żeby bronić się przed siłami mrocznego pana. W sumie jest podobny do ciebie, ale podobno okropnie brzydki! Ty za to jesteś przepiękna. - westchnęła, gładząc twoje piersi. - No to jak? Będziesz miła i pozwolisz mi się zaprowadzić do naszej siedziby? Jeśli chcesz nauczymy cię jak przetrwać - dodała, kucając przy tobie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.