Rainbow od razu wyczuł nieufność Memory. Co jak co ale miał nosa do kobiet. Może po prostu bała się lotu, gdyż nigdy nie była w powietrzu? To wie chyba tylko klacz.
- Wolno i spokojnie? Nie wiem czy potrafię! Będziemy latać, a nie przeprowadzać staruszkę przez pasy - odpowiedział pegaz, uderzając kopytem stanowczo w ziemię. Kiedy tylko poczuł na swoim grzbiecie balast, uderzył gwałtownie skrzydłami i uniósł się w powietrze. Co prawda jeszcze nigdy nie miał pasażera, ale Memory nie ważyła zbyt dużo i bez problemu mógł poruszać się w powietrzu. Zaczął powoli, jednak kiedy poczuł, że biały kucyk kurczowo się go trzyma, przyspieszył i poleciał w górę, aby bezpiecznie ominąć mantykorę. Nie obyło się bez jakiegoś pojedynczego kręciąłka, jednak koniec końców wylądowali po drugiej stronie w bezpiecznej odległości.
- Diascia, jeśli nie przeszkadza ci moja obecność, to z chęcią przetransportuję cię na drugą stronę. Trzeba sobie pomagać, bo w końcu mamy wspólny cel. - zwróciłem się do różowego kucyka, a gdy zgodzi się na moją propozycję, lecę za innymi pegazami na drugą stronę.
Starter: Gengar
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30 Dołączył: 30 Wrz 2014 Posty: 971 Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-04-03, 15:43
Jeżeli został jakiś pegaz do pary ażeby mnie przetransportował na drugą stronę, godzę się na skorzystanie z usług Kucykowych Lini Lotniczych. Jeżeli takowy kucyk się nie znajdzie, zbieram całą wilgoć z otoczenia i tworzę lodowy most nad potworem, następnie utwardzam konstrukcję z krystalicznego lodu i przechodzę jak gdyby nigdy nic.
A więc ustalone - kucyki miały przelecieć nad mantykorą. Może to i trochę ryzykowne, ale reszta propozycji wydawała się jeszcze bardziej niebezpieczna.
-Dziękuję, Dod - klacz uśmiechnęła się do niebieskiego kuca i wsiadła na jego grzbiet, by razem z innymi przedostać się na drugą stronę. "Oby się udało" - pomyślała. Byłoby nie za przyjemnie, gdyby mantykora się obudziła. Ale w razie czego, zawsze mamy te całe proszki Orange.
Starter: Cyndaquil
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 632
Wysłany: 2016-04-03, 16:01
Większość kucyków wpadała na pomysł, ażeby zwyczajnie przelecieć nad przeszkodą. Wszystkie pegazy dobierały się w pary, ażeby pomóc nielatającym kopytnym. Sam podszedłem do kucyka u długiej grzywie z kolczykiem w lewym uchu.
- Cześć, jestem Sea Breeze. - przedstawiłem się kucykowi. - Wszyscy zamierzają przelecieć nad mantykorą. Jeśli chcesz, możesz zabrać się ze mną. - zaproponowałem mu.
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 24 Maj 2014 Posty: 9322 Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2016-04-03, 16:48
Ujrzawszy, że biała jednorożka, która już wcześniej mnie zainteresowała, kiedy wykonywała te świetliste sztuczki z rogiem, nie ma na kim się przetransportować, podleciałam do niej i pochyliłam grzbiet.
- Śmiało, zapraszam na linie lotnicze Yami - zachęciłam ją, a kiedy już da się namówić i wejdzie na moje plecy, podnoszę się i powoli lecę nad mantykorą. Na ogół uwielbiam szybkość, ale ze względów bezpieczeństwa nie będę teraz zbytnio szalała. - Tak w ogóle to niezłe cuda wyczyniałaś w Słodkim Kąciku - oznajmiłam z nieukrywanym podziwem w głosie.
EDIT: Ojć, już po czasie? ;-; Jak coś to odpisałam wcześniej, więc chyba nie zostanę wywalona. To możesz zignorować, Gwen xD
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2016-04-03, 17:57
Cóż, na początku ekipa spotkała się z nieprzyjemną niespodzianką. Sakura, jedna z pegazic musiała wystraszyć się mantykory i zaraz poderwała się do lotu uciekając w siną dal. (Yuki nie odpisała na czas, więc została zdyskwalifikowana + musi zapłacić 3k kary)
Na szczęście pozostali nie zamierzali uciekać. Wręcz przeciwnie- zaczęli gorączkowo dyskutować co zrobić. Były momenty, że Stardust chciała interweniować, ktoś rzucił nawet pomysłem pozostawienia kucyka dla potwora w ramach ofiary. Ale szybciej przyjął się pomysł z przeleceniem nad mantykorą. Pegazy użyczyły chętnym "nielotom" swych grzbietów, a niektóre jednorożce postanowiły zadziałać na siebie zaklęciem telekinezy. Tak czy siak niebawem wszyscy w taki czy inny sposób znaleźli się po drugiej stronie, a stwór nawet nie chrapnął. Aby jednak nie kusić losu dość pospiesznie, ale i cichutko cała drużyna potuptała za przewodniczką.
Jednorożka poprowadziła pozostałych nad nieco zrujnowany, ale dość stabilny most nad rzeką. Po drugiej stronie ponownie zaczynało się robić gęsto i krzaczasto. Stamtąd jednak bardzo szybko trafiliście na wąziutką, niemal niewidoczną ścieżeczkę. Ściezyna prowadziła wprost do niezwykłej chatki, mieszczącej się w pewnym rozłożystym drzewie. Ogólny wystrój tego miejsca przywodził na myśl szamański szałas.
Stardust podeszła do drzwi i już miała zapukać, kiedy...
- O, wiadomość. Hm... "Wyszłam po Bagienne Ziele, musicie poczekać drodzy przyjaciele". Ha, nie myślałam, że ta zebra rymuje nawet w słowie pisanym. Jest jeszcze dopisek: "Jeśliście jednak niecierpliwi, wrócić się bądźcie życzliwi. Nieopodal płynie rzeka, co na zachód się rozwleka i niechybnie na tym bagnie spotkać się nam wypadnie". Taak, Zecora jest dość specyficzna. Ale coś mi nie pasuje. Miejsce z wiadomości nie jest daleko, kojarzę je, a według mojej klepsydry...
Klacz z pomocą magii wydobyła wspomnianą rzecz i po krótkich oględzinach schowała z powrotem.
- Według mojej klepsydry mamy południe i wydaje mi się, że do tego czasu powinna już wrócić. Nie- stanowczo powinna już wrócić. Trzeba to sprawdzić.
Co było zrobić, potuptaliście za nią. Ale jedno mogliście jednorożce przyznać- wspomniane w wiadomości bagnisko faktycznie było dość blisko. Cofnęliście się tylko do rzeczki, ale nie przechodziliście przez mostek, tylko od razu ruszyliście brzegiem na zachód. Po kilkunastu minutach byliście na miejscu. Bagienko jak bagienko- nic urokliwego. Smród, błoto, bliżej nieokreślone żyjąta tutaj żyjące, przewrócony koszyk z zielskiem... Koszyk! Czyli zebra musiała tu być. A sądząc po znalezionych w pobliżu śladach łap, coś musiało ją napaść. Zaraz też wyjaśniło się co.
- Przyjaciele, tutaj!- usłyszeliście nagle.
Wołającą była oczywiście zebra, która jakimś sposobem zdołała znaleźć się na drzewie. Pod drzewem za to siedziała grupka czterech patykowilków. Wilczury kłapały zębiskami, próbując się dobrać do swej ofiary. Wołanie Zecory odwróciło jednak ich uwagę i psowate szybko przeniosły ją na was. No, tym razem nie będzie już tak prosto...
~~~
Sprawa prosta- mamy zebrę do uratowania z łapsk czterech patykowilków. Korzystając z waszych umiejętności musicie wykombinować jak owe wilczki spacyfikować i pogonić w siną dal. Co to dla was ;P
Czas na odpis jest do 6 kwietnia (środa) do godz. 20:00. Limit odpisów na tę turę: max. 3
Starter: Froakie
Profesja: koordynator
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączył: 11 Lis 2015 Posty: 205 Skąd: Z odległej krainy...
Wysłany: 2016-04-03, 20:07
- Hmmm... W tym przypadku moglibyśmy zrobić tak, dwa lub trzy pegazy pomogłyby Zekorze, ze względu na to, że najszybciej potraficie tam dotrzeć. Teraz, tak. Najlepiej jakbyśmy się podzielili na kilku osobowe drużyny, każda do jednego Patykowilka. Nara? Widziałem co robiłaś w Słodkim Kąciku. Przyda nam się to jako niezły przyciągacz uwagi. Natomiast Ty Bluember, mogłabyś przyzwać smoka, teraz lub gdy będzie to konieczne, tak w ogóle, to źle się chyba wcześniej wyraziłem, chodziło mi raczej o niepotrzebne ciągłe wykorzystywanie ich pomocy. Teraz natomiast mam pytanie: Czy ktoś wie jak je pokonać? Gdyż ja nie mam zbytnio pojęcia? I czy ktoś ma jakieś uwagi?-Rzuciłem fiolką piorunianem srebra w jednego z wilków, gdyż sądziłem, iż zaczynał się do nas zbliżać.
Starter: Cyndaquil
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 632
Wysłany: 2016-04-03, 22:29
Szczęśliwie większości udało się przedostać przez tą pułapkę. Jednak wkrótce okazało się, że nie była to pierwsza niespodzianka dzisiejszego dnia. Kolejną miała być walka z patykowilkami. Nie znałem umiejętności innych kucyków, ja jednak mogłem się postarać wyciągnąć wodę z pobliskich bagien i ciskać nią niczym jakimiś kulami. Woda ta dodatkowo na pewno nie jest najczystsza, co tylko zdaje się być mi na rękę.
Tak też kucyki po raz kolejny miały zmierzyć się z jakąś bestią. No tylko, że tym razem to nie była jedna bestia, a na dodatek nie śpiąca. Umiejętności Diasci niezbyt mogły się tutaj przydać, ale podczas ostatniego "zadania" dowiedziała się nieco o zdolnościach innych, które niewątpliwie mogły pomóc kucom.
-Zgadzam się, pegazy mogłyby polecieć po Zecorę. Patykowilki nie będą w stanie dobiec do was wystarczająco szybko - powiedziała Diascia, dodając po chwili -Orange, wcześniej mówiłeś, że masz przy sobie jakieś środki usypiające. Czy nie moglibyśmy ich teraz użyć? - zapytała.
Starter: Froakie
Profesja: koordynator
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączył: 11 Lis 2015 Posty: 205 Skąd: Z odległej krainy...
Wysłany: 2016-04-04, 16:39
- W zasadzie moglibyśmy. Wtedy musielibyśmy jednak je jakoś zwabić jak najbliżej miejsca, w którym zostaną one hmmm... rozpylone? Dokładniej, to trzeba by je zwabić w jedno miejsce, i wtedy tym w nimi rzucić. - Powiedziałem wskazując małą zatkaną probówkę. - Utrudnieniem byłoby jednak to, że sami za to musielibyśmy być jak najdalej od tego miejsca, chyba że ktoś umie wstrzymywać na długo oddech. Ktoś się testował na pływalni czy coś? Ktoś ma pomysł jak to zrobić? Mi niestety nic nie przychodzi zbytnio do głowy.
Starter: Larvesta
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 03 Paź 2015 Posty: 687
Wysłany: 2016-04-04, 18:34
Przewrocilam oczami i warknelam - Oh ale wy komplikujecie. Jeżeli chcecie polecę po smoka dajcie tylko znać!
To było trochę ryzykowne ale jeżeli pegazy poleć po Zecorę to wilki i tak mogą je złapać a poza tym
- Nie możecie rozbić wilków bo one znowu się połączą. Mogą nawet stworzyć jednego wielkiego wilka a jak smok spali ich szczątki to się bie odbudują!
Starter: Froakie
Profesja: koordynator
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączył: 11 Lis 2015 Posty: 205 Skąd: Z odległej krainy...
Wysłany: 2016-04-04, 19:53
- W takim przypadku, sądzę, że pomoc Smoka w tym przypadku byłaby konieczna. W tym przypadku, czy mogę jakoś pomóc? Moje zdolności pirokinetyczne (podpalanie przedmiotów myślą) nie są strasznie duże, ale wraz z niektórymi związkami wybuchowymi, sądzę, że mogą pomóc. - Na dowód rzuciłem w jednego z patykowilków trochę trotylu z azydkiem ołowiu (by zainicjować wybuch) i go podpaliłem.
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 24 Maj 2014 Posty: 9322 Skąd: woj. Lubelskie
Wysłany: 2016-04-04, 22:37
Patykowilki! O jejuśku! Słyszałam o nich już nie raz, ale nasze drogi nigdy się nie spotkały. Najwyższy czas to zmienić. Najpierw wysłuchałam naprędce, co rozkminiają moi towarzysze, a następnie oznajmiłam: "Słuchajcie. Myślę, że smok załatwi sprawę najszybciej, o ile jest tu gdzieś jakiś w pobliżu. Miejmy nadzieję, że tak. To wy go przywołajcie i ewentualnie wymyślcie jakiś plan "b", a ja lecę odciągnąć te przesympatyczne mordki. Byłoby słabo, gdyby zjadły największe mózgi naszej drużyny albo Zacorę". Nie czekając na odzew ze strony reszty, poderwałam się na kilkadziesiąt centymetrów nad ziemię i poleciałam prosto na czwórkę wrogów. Wiem, że może nie jest to najmądrzejsze posunięcie, ale wręcz palę się do walki! Zresztą moim Cutie Mark jest nadzwyczajna odwaga i waleczność, więc któż jak nie ja powinien pognać w wir boju? Do tego nie mam problemów ze zwinnością ani szybkością, dlatego liczę na to, że przeżyje to starcie.
Co do samych patykowilków latam wokół nich, by jak najbardziej zwrócić na siebie uwagę bestii. Utrzymuję się na wysokości pośredniej. Nie nisko, bym nie została taka łatwo schwytana, ale też nie kilka metrów nad wilczurami, bo wtedy najzwyczajniej w świecie znudzą się mną. Gdy tylko poczuję, że jakiś zaciska na mnie swe szpony bądź zębiska, po prostu przyspieszam. Będę czujna, więc postaram się nie dać zaskoczyć. Podsumowując, nie pozostaje mi nic, niż podroczyć się z potworami, dopóki z odsieczą nie przybędzie smok lub kuce nie wymyślą innego rozwiązania. Jestem otwarta na wszelkiego rodzaju propozycje, dlatego jeżeli będzie trzeba gdzieś zagonić patykowilki, robię to bez gadania. Jak coś to zdołam odlecieć migusiem. Co do Zecory to myślę, że oddelegują po nią jakieś dwa inne pegazy, które na spokojnie podlecą po zebrę z drugiej strony. Nie chciałabym narażać jej na żadne krzywdy ze stron wilczurów, gdybym to ja miała ją wydostać z drzewa. Ale wiadomo, jeśli nikt się nie będzie do tego rwał, w ostateczności mogę spróbować zabrać pasiastą i odstawić ją w bezpieczne miejsce.
Starter: Larvesta
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 03 Paź 2015 Posty: 687
Wysłany: 2016-04-04, 23:34
- Okej ale lecę sama, smok was zabije więc lepiej abym poszła sama. Wy wszyscy zajmijcie patykowilki na jakieś 20 minut ale nie rozbijajcie ich struktury bo może być nieprzyjemnie!
Wystrzeliłam w powietrze i zaufałam intuicji, skierowałam się w głąb lasu i tak jak przypuszczałam znalazłam jaskinie po jakichś 10 minutach szybkiego lotu. Wdreptałam do środka ale nie zastałam nic prócz stosu kamieni szlachetnych, więc smok musi być poza domem. Wybiegłam więc z jaskini i znowu w powietrzu nasłuchiwałam i wypatrywałam, aż znalazłam. Piękny gad, widać że w pełni dorosły i chyba z sześć razy większy ode mnie o zielonych kolcach i złoto-białych łuskach. Ukryłam się na drzewie a kiesy smok wylądował i wlazł do jaskini podreptałam za nim.
*coś dzieje się w środku*
Smok się zgodził i już po chwili wracałam na jego grzbiecie, smok zawisł w powietrzu nad kucykami i patykowilkami i zaryczał potężnie. Zeskoczyłam z niego i odgoniłam kucyki aby się cofnęły i zrobiły miejsce dla smoka. Smok dostał wcześniej moje instrukcje co zrobić- miał rozgnieść i spalić szczątki stworów aby się nie mogły odbudować. Oczywiście ja sama rzuciłam się z kopytami na jednego z wilków, wiedziałam jak latać przy smoku więc starałam się jak najbardziej rozgnieść resztki stworów. Kiedy smok zionął ogniem wycofałam się aby się nie spalić, chociaż takie lekkie poparzenia czasem mi się zdarzały. Ogólnie czułam się jak w domu mając na widoku smoka. Oczywiście jak najbardziej liczyłam na pomoc np. jednorożców czy coś...
Oczywiście to był TYLKO PLAN w mojej głowie. Najpierw musiał znaleźć się smok a potem pewnie wydarzyłaby się reszta....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.