Pokemon Crystal Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

 Ogłoszenie 

Przenieśliśmy się na nową domenę! Zapraszamy na...
www.pokemoncrystal.wxv.pl


Ohayo!
Na forum
Dodatkowe
Współpraca
Witaj przyszły mistrzu!

Marzyłeś kiedyś, by zostać trenerem lub koordynatorem Pokemonów? Wybrać niepowtarzalnego startera z którym wyruszysz w prawdziwą podróż. Móc zdobywać nowe stworki, trenować je, by stały się championami. Na Crystalu zapewniamy takie atrakcje! Najpierw wystarczy założyć kartę postaci, a potem wybrać odpowiedniego mistrza gry, który poprowadzi Ci niezapomnianą przygodę. Dodatkowo oferujemy: Fakemony, pokazy, walki z liderami i innymi userami, konkursy z nagrodami, eventy, zagadki itp. Ale to nie wszystko, bowiem możesz także zdecydować się na granie Pokemonem! Warto wspomnieć, że poznasz tu wielu przyjaciół z różnych stron Polski. Zaproś znajomych i pozwól ponieść się na skrzydłach wyobraźni już dziś!
Poradnik:
jak zacząć grę?

Masz jakieś pytania? Pisz na PW do Daisy7.


Nasze forum...

- Powstało 23 marca 2011r.
- Pierwszą domeną był pun, a drugą aaf.
- Umożliwia posiadanie epickich Fakemonów.
- Umożliwia granie jako człowiek lub Pokemon.
- Gościło ponad 350000 odwiedzających oraz 450 osób zarejestrowanych.
Pomogą Ci

Daisy7 , Gwen Brown , Yuki
GG/Skype: D: --- / ania.daisy7, G: 38162565 / ---, Y: 35451075 / Yukiyorin
Profil: Daisy, Gwen, Yuki
Ranga: admin, junior admin, moderator, gracz


Grasz na forum? Daj coś od siebie i sam poprowadź przygody innym!
Poszukujemy nowych mistrzów gier! Zapraszamy chętnych do zgłaszania się : )


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2015-10-28, 08:30
The Memory
Autor Wiadomość
Szin 
Space Diva


Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2015-09-14, 10:40   The Memory

Siedemnasta czterdzieści osiem. O tej porze Asea wyruszała zazwyczaj na zakupy. Region ten należał do mroźnych, przynajmniej w tej porze roku, toteż zarzucała na siebie parę warstw ubrań. Pomijając fakt, że dla ognistych słowo mroźny oznacza po prostu spadek temperatury poniżej dwudziestu stopni. Nawet ona, chcąca zostać w przyszłości tą, która włada lodem, była przyzwyczajona do upałów. Przynajmniej póki co. Zawsze zaczynała od ulubionego elementu garderoby, czyli dopasowanych, lekko prześwitujących rajstop i ponętnych czarnych zakolanówek. Do tego krótkie - oczywiście czarne - skórzane spodenki i znacząco zbyt luźny sweter. A zwieńczeniem całości był długi płaszcz i wypastowane glany. Była wysoka i szczupła, aczkolwiek nie można odmówić jej krągłości. Sterczące piersi, pełne biodra. I ładna buzia. Wygląd zdecydowanie był jej atutem. Nic dziwnego, że nie mogła odpędzić się od mężczyzn. Bjorn, jej życiowy partner, często narzekał na takowy stan rzeczy i robił Aseii piekielne sceny zazdrości. Czy miał powód? To wie jedynie szatynka. Sprzeczki zdarzają się jednak często kiedy temperamenty Flareon z ogniem w sercu zejdzie się z kimś tak spokojnym jak Eevee z aspiracją do zostania jedną z lodowych wersji tejże odmiany. Co poradzisz? Nic nie poradzisz. Telefon zaczął wibrować w jej kieszeni. Chwyciła torbę i bez pośpiechu odebrała nadchodzące połączenie.
- Musisz odebrać młodego ze szkoły.
Zatrzymała się. Brwi opadły w zdenerwowaniu.
- S-ł-u-c-h-a-m?
Każda litera dokładnie akcentowana.
- No. Po prostu. Musisz odebrać młodego ze szkoły. Nie dam rady.
Przewróciła oczami, trzepnęła ogonem o podłogę z taką mocą, że na ziemię spadł stojący w pobliżu wazon.
- Co się stało? - głos w słuchawce przerwał niezręczną ciszę.
- To chyba ja powinnam zapytać co się stało, nieprawdaż? Cóż takiego cię zatrzymało, że nie dasz rady pojechać po syna? - syknęła do słuchawki.
- Przyszła klientka z pretensjami o ostatni projekt. Przykro mi, nic nie poradzę.
I rozłączył się. Tak po prostu. Asea warknęła cicho. Cudowny ojciec! Zaraz jednak wzięła głęboki oddech, przymknęła powieki i wypuściła powietrze. I już. Cała złość opadła. Zamiotła pozostałości po wazonie. Nie żałowała go. Podła pamiątka ślubna od ciotki. Stał w rogu, przy wejściu, bo nielubiana członkini rodziny często wpadała w odwiedziny i z równie dużą częstotliwością dopytywała o podarunek. Też się jej trafiło! I rodzina dziwna, i mąż... No, dobra. Pomijając temperament i przesadną pasję dla swej pracy, był naprawdę kochany i troskliwy. Nawet przez moment nie pomyślała by być o niego zazdrosną. W końcu nie miała powodu, prawda? Wszystko ogarnięte. Dochodziła osiemnasta. Nici z zakupów. Przynajmniej dopóki nie odbierze syna ze szkoły.

Siedemnasta czterdzieści osiem. Mama zawsze powtarzała - uważaj na to, co pomyślą sąsiedzi. Chcesz by wytykali cię palcami za każdym razem gdy wyjrzysz na klatkę schodową? Uważał. Naprawdę uważał. Lecz tym razem miarka się przebrała. Nie hamował się. Wrzeszczał, rzucał rzeczami.
- Kiedy chciałaś mi o tym powiedzieć? - wykrzyknął prosto w twarz swej drobnej kobiety.
Ta przechadzała się nerwowo po pokoju. Lewo, prawo. Przygryzanie wargi, drżenie dłoni. Woń alkoholu unosząca się po pomieszczeniu. Zaduch.
- Gdybym ci powiedziała... nie pozwoliłbyś mi na to - rzuciła słabo, zupełnie bez przekonania. - Przecież wiem, jaki jesteś.
Charmeleon zaczął dyszeć ze zdenerwowania. Na wpół wypełniona butelka whisky poszła w ruch i rozbiła się o podłogę.
- To było tak samo twoje dziecko, jak i moje! - Poderwał się z miejsca.
Ognistowłosa Charmander skuliła się.
- Mam całe życie przed sobą! Ja nie chciałam żeby to... żeby ten pasożyt zniszczył moje perspektywy - wyjęknęła łamliwym głosem.
Mężczyzna stanął jak wryty. Przeczesał swe długie włosy, oczy zabłyszczały w niedowierzaniu.
- Nie wierzę. Nie wierzę, że mogłem pokochać kogoś takiego jak ty.
Machnął jedynie ręką. Sięgnął klucze i wyszedł, trzaskając drzwiami. Postanowił, że pojedzie... gdziekolwiek. Byle jak najdalej od tego miejsca. Wsiadł do samochodu. Przebłysk niepewności. Powinienem? Jestem pod wpływem. Myśl została zepchnięta na bok przez emocje targające jego ciałem. Zapłon. Sprzęgło. Gaz. Ruszamy.

Osiemnasta piętnaście. Los chciał, że samochód Aseii nie odpalił. Szmelc, wrak i wszystko co najgorsze! Wcisnęła słuchawki w uszy i rozzłoszczona ruszyła przed siebie. Poinformowała już syna, że przybędzie w ciągu trzydziestu minut od telefonu. Całe szczęście, że młody uczęszcza na te wszystkie dodatkowe zajęcia. Oby nie był tak nader ambitny jak córka. Ciekawe co u niej? Dawno jej nie widziano. Odcięła się. Ciekawe czy po raz kolejny wpadła w...

Osiemnasta piętnaście. Zack wypadł zza zakrętu, nie bacząc zupełnie na hamujące go czerwone światło. To, co zastał, zupełnie go zaskoczyło. Właściwie wydawało mu się, że śni. Tak, zasnął za kierownicą, uderzył w lampę uliczną i śni. Potworny huk. Ostre hamowanie. Już po wszystkim. Ciało przetoczyło się po masce. Ostry deszcz fragmentów z rozbitej szyby poranił Charmeleona. Ten jednak zdawał się nie odczuwać bólu. Zastygł w bezruchu. Nie chciał nawet spojrzeć na to, co stało się z potrąconą kobietą. Zmienić biegi. Wcisnąć sprzęgło, dodać gazu. Ktoś krzyczy? O nie. Świadkowie?! Trzeba uciekać. Nie może dać się złapać.

Osiemnasta dwadzieścia.
Ból jaki odczuwała był niewyobrażalny. Ludzie mówią, że w chwili śmierci całe życie przebiega ci przed oczami. Asea widziała jedynie niebo. Przepiękny błękit i chmury sunące przed siebie. Chciała krzyknąć, lecz z ust wydobywał się jedynie bulgot. Metaliczny posmak krwi. Zakasłała. Umieram? Zaszklone oczy powoli traciły swój blask. Krew wypływająca z ciała zalała czerniący się asfalt. Jakaś niewyraźna sylwetka zasłoniła jej widok. Wtedy nadeszło ukojenie. A w raz z ostatnim westchnięciem, w ciele zadomowiła się zupełnie nowa duszyczka. Zagubiona, bez przeszłości... Zjawiło się pogotowie. Policja. Ratownicy zabrali Aseę do szpitala. Jeden z nich wyraził ogromne zdziwienie faktem, że takie zderzenie uszło jej właściwie bez większego szwanku. A przynajmniej bez zagrożenia dla jej żywota. Miała ogromne szczęście. Nie wiedzieli tylko, że dokonało się coś niezwykłego. Nie podejrzewali również, że niebieskie włosy kobiety jeszcze na moment przed zdarzeniem były brązowe.

wiele dni później


Uchyliłaś powieki. W oczy raziło cię jasne światło. Wszystko dookoła pokryte było bielą. Gdzieniegdzie przebłyskiwały jedynie metalowe elementy bliżej nieokreślonych urządzeń. Z trudem obróciłaś głowę. Jakiś blondyn siedział przy twoim łóżku, z głową opartą o pościel. Czerwień jego koszulki budził niezbyt przyjemne skojarzenia. Kto to? Starałaś sobie przypomnieć co robiłaś wczoraj. Pustka. Nieznośny ból. Oddech przyśpieszył. Poczułaś narastającą panikę. Nic nie wiesz. Nie wiesz kim jesteś, gdzie jesteś i dlaczego tu jesteś. Co zrobić? Jak się zachować? Spojrzenie w dół. Bandaże. Gips na prawej ręce. Wenflon i dziwne kable wystające z drugiej kończyny. Czułaś się zagubiona. Sytuacja przytaczała cię coraz bardziej. Miałaś trudności z oddychaniem. Co tu się, do cholery, dzieje?! Miałaś ochotę wyrwać wenflon z ręki. Wstać. Zwiać z tego miejsca. Tylko... dokąd? Uświadomiłaś sobie, że nie wiesz dosłownie nic.
_________________
 
     
REKLAMA

Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączył: 08 Wrz 2015
Posty: 14
Wysłany: 2015-09-14, 14:05   

_________________

 
     
Aug


Starter: Rhyhorn
Profesja: koordynator
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączył: 08 Wrz 2015
Posty: 14
Wysłany: 2015-09-14, 14:05   

Patrząc na blondyna w czerwonej koszuli, wyrywam ze swojego ciała wszystkie rurki. Oby spał! Zrzucam z siebie pościel, gwałtownie wstaję. Szybki krok w stronę wyjścia. Świat rozmył się i zawirował przed moimi oczami. W uszach piszczy. Stopy dotykają nieprzyjemnego podłoża, moje kolana drżą pod ciężarem osłabionego ciała. Wszystko zwalnia, a ja nie mogę złapać powietrza. Tracę równowagę, przewracam się na jakiś mebel, strącając z niego wszystkie rzeczy. Opieram się o niego. Jest mi słabo, cholernie niedobrze. Chwila wytchnienia, której potrzebuję, a świat zewnętrzny przestał istnieć – zostałam ja i potrzeba ucieczki. Nie mam sił. Nagle serce zaczyna walić o pierś. Słyszę w głowie, jak bije na alarm i mobilizuje każdą komórkę ciała. Dusi umysł i wrzeszczy jedno słowo – UCIEKAJ!

Rzuciłam żywespojrzenie blondynowi. Wybiegam z pokoju. Nie znam blondyna, nie znam wszystkich ludzi na korytarzu. Patrzą na mnie zaskoczeni, ci w białych kitlach wyglądają nieludzko. Biegnę przez korytarz – ściany nieprzyjemne, zapach nienaturalny, ludzie obcy. Łzy płyną po moich policzkach, nie widzę ratunku – NIE CHCĘ UMRZEĆ!

Spostrzegam zielony znaczek – ludzik biegnący przez jakiś kwadrat. Otwieram drzwi, biegnę po schodach w dół. Szybciej, szybciej, chcę przebierać nogami, ale stopnie wydają się nie mieć końca. W końcu! Jestem na dole. Z impetem otwieram drzwi i wpadam na kolejny korytarz. Na końcu widzę światło, wyjście z tego budynku. – NIE DAM SIĘ!

Przede mną ratunek, droga ucieczki, wolność. Biegnę ile sił, nikt mnie nie zatrzyma. Uda mi się, MUSI! Co dalej? – To nie ważne. Tylko jak najdalej stąd.
_________________
TAK
 
     
Szin 
Space Diva


Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 336
Wysłany: 2015-09-23, 16:54   

Bez chwili zastanowienia wyrwałaś rurki tkwiące w twej wątłej ręce. Jakiś element nadal tkwił w skórze, aczkolwiek nie mogłaś tracić czasu na usuwanie tejże rzeczy. Najważniejsza była w tym momencie ucieczka. Znalezienie się w jakimś bezpiecznym miejscu. Czy je odnajdziesz? Dlaczego nic nie pamiętasz? Serce łomotało ci w piersi. Blondyn ziewnął przeciągle, potarł oczy i obrzucił cię sennym spojrzeniem. Wasz wzrok spotkał się w jednej linii i poczułaś dziwne ukłucie w sercu. Nie było to jednak nic złego. Jakbyś ujrzała coś za czym bardzo tęskniłaś. Uczucie było jednak dziwnie obce. Początkowo na jego twarzy zawitał szeroki uśmiech, a oczy zaszkliły się we wzruszeniu. Zaraz jednak mimika twarzy uległa zmianie, a wszystko to za sprawą twojego planu. Wywinęłaś się, poderwałaś i twardo uderzyłaś stopami o podłogę. Bolało. Cała byłaś obolała i jakby niezdolna do wykonania jakiegoś bardziej skomplikowanego ruchu. Mężczyzna poderwał się z miejsca i jedną ręką objął cię w talii, drugą zaś ujął twą dłoń. Wszystko bylebyś nie zetknęła się z podłogą. Dopiero teraz poczułaś jak coś ciepłego sączy się po twojej skórze. Kiedy spojrzałaś w dół, dostrzegłaś czerwień, wywołującą w tobie przerażenie, a do twoich czułych nozdrzy dostała się nieprzyjemna, metaliczna woń.
- Spokojnie, kochanie. Już wszystko dobrze - szepnął ci na ucho, kojącym tonem.
Ty jednak byłaś zbyt przerażona by dotarł do ciebie sens tych słów. Nie znasz tego człowieka, tkwisz skąpana w szkarłacie własnej krwi... wszystko tu jest nie tak jak być powinno! Poczułaś nagły przypływ sił. Wyrwałaś się. Odepchnęłaś tego człowieka i pognałaś za drzwi. A tam - korytarz. Duży, biały, obcy. Oświetlony dziwie sztucznym światłem. Nieznane ci twarze, przerażone spojrzenia. Szepty, rozmowy, krzyk. Parę kroków przed siebie.
- Zaczekaj!
To znowu ten sam głos. Ten przed którym właśnie uciekłaś. Poczułaś jak włos jeży ci się na karku. Przez plecy przechodzi zimny dreszcz. Instynkt podpowiadał - NIE DAJ SIĘ ZŁAPAĆ. Ruszyłaś. Popchnęłaś jakąś kobietę w nieprzyjemnym białym ubraniu. Srebrna taca i przedmioty nań ułożone potoczyły się po podłodze.
- Zatrzymajcie ją! Nie może nam uciec!
Ktoś zastąpił ci drogę. Jakiś rosły mężczyzna. Czy wszystko musi być tu takie białe? Sterylne? Gdzie ty jesteś...? Jest szansa. Jesteś mniejsza. Zwinniejsza. Odskok w lewo, prawo. Przemknęłaś obok nieznajomego nim ten zdążył rozpracować twój manewr. Schody w dół! Zielony ludzik. Biec, zostać, zawrócić? Strzałka prowadziła w dół. Trzeba biec! Jeden schodek, drugi... wydawało się, że nigdy się nie skończą. Biegłaś i biegłaś. Aż w końcu twym oczom ukazały się drzwi. Napis na górze pisany jakimiś dziwnymi literami, choć jakby dla ciebie znajomy. Naparłaś na wyjście. O nie. Zamknięte. Twoje ciało zaczęło drżeć. Nie. To nie może się tak skończyć! Nie możesz tu zostać. Na pewno chcą ci zrobić krzywdę. Krzyki z góry nasilały się. Rytmiczne tupnięcia. Biegną po ciebie. I wtedy przyszło uświadomienie. Spojrzałaś na swe ręce. Wyrwałaś dziwny plastikowy element z którego sączyła się twoja krew. Nie było jej tak dużo jak na początku ci się wydawało. Przyjrzałaś się swym dłoniom. Nie tylko oni są nieznajomymi. Ty sama nie wiesz kim jesteś. Pamiętasz jedynie przebudzenie. A co było wstecz? Nie urodziłaś się przecież wczoraj. Jak masz na imię, ile masz lat? Na Arceusa, nie widziałaś nawet jaki kolor mają twoje oczy! Zrobiło ci się słabo. Osunęłaś się bezwładnie na ziemię. I ponownie ogarnęła cię ciemność. Ta przeklęta ciemność! ...

Uchyliłaś powieki. Uciekłaś? Nie. Znowu ta wszechobecna biel. I nadal towarzyszyła ci kompletna pustka w umyśle. Spróbowałaś podnieść rękę. Nie mogłaś. Przywiązali cię do łóżka! Wyczułaś czyjąś obecność. To znowu ten blondyn. Tym razem bledszy, z podkrążonymi oczami i śladami podgryzania warg.
- Aseo, nie chciałem Cię przestraszyć. Przepraszam. Mogłem rozegrać to inaczej, ale nie wiedziałem, że jest aż tak źle... Znajdujesz się teraz w szpitalu. Och, te więzy... mówiłem im, że nie są potrzebne. To nie średniowiecze! Każdy byłby w tj sytuacji przerażony. Poluzuję je dla Ciebie. Mam nadzieję, że tym razem nie uciekniesz.
Nadal byłaś przerażona i zagubiona. Co tu się wyrabia? Aseo. Czy to twoje imię? Nie brzmi zbyt właściwie.
- Jest jeszcze ktoś kto zechciałby zamienić z Tobą słówko. Tutejszy lekarz, Jien, musi Cię zbadać. To nic strasznego, przysięgam.
Wygląda na to, że nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, że niezbyt dobrze go kojarzysz. Ujmując optymistycznie, bo tak naprawdę wydaje ci się, że w ogóle go nie znasz.
_________________
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama

Daisy7 (administrator)
ania.daisy7

Gwen Brown (administrator)
38162565

Yuki (grafik)
35451075
Yukiyorin

Did (grafik)
44021735
Otaku helper
www.OtakuHelper.pl - Nie buforuj! Pobieraj!

WAW Pokemon

Yousei

SNM
SnM

PokeSerwis

Hentai Island

Dragon Ball Alternate World
Dragon Ball Alternate World

Tin Tower

Darkest Night

Czarodzieje

Mystic Falls
Mystic Falls

Wishmaker

Undertale

Digimon Quartz

Poke Tail

Jadore Dior

Spesogenesis

Horizon

Seven Kingdoms

Bangarang

Dysharmonia

Arcadias

Deireadh

SPQR

Dzikie Psy

Uru'bean

Lords of Brevort

Death City

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Zombie is coming

FT Path Magician

Wolvex

Phantasmagoria

Ninja Clan Wars

Wilki 94

Mortis

Wishtown

Valoran
Valoran

Fairy Tail New Generation

Antyris

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

The Avengers

Virus

Riverdale High School

Marudersi

Bottled Stars

Death City

Draco Dormiens

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden PBF

Epoka Nordlingów

Pokemon Eternal

Era Bleacha

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Yuki & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.