Starter: Snivy
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 02 Sie 2014 Posty: 119
Wysłany: 2014-12-06, 16:27
Podczas gdy Shiroa mogła zobaczyć oznaki pogardy ze strony dość upierdliwej Hawluchy, Kei miał inne problemy, a dokładniej... Ucieczkę?! Przynajmniej tak można to było nazwać, jeśli chciałoby się uprzeć. Dlaczego? W jego przypadku mieliśmy do czynienia z cofaniem się do przodu! Ewakuacją w stronę źródła zagrożenia! Zarówno smoczek, jak i ciemnowłosy wraz z Kiri ruszyli w kierunku zespołu Chrome, próbując uniknąć ataku skołowanego kaktusa, a zarazem dotrzeć do źródła elektryczności. W każdym bądź razie, reakcja chłopaka, którą mogła zaobserwować Shiroa nieźle zaskoczyła oponentów, gdyż ci nie wiedząc co ten zamierza, cofnęli się tylko nieznacznie, tym samym przepuszczając Axew, a i zostawiając lukę dla trenera i jego Ralts. Mimo wszystko problem pojawił się tuż za nimi, gdy w ślad za Kei'em poleciały kolce Cacnei! Sam chłopak co prawda oberwał jednym czy dwoma, co spowodowało dość mocne ukłucie w plecach, a i potknięcie się, jednak... Oponenci też zdawali oberwać się atakiem własnego Pokemona! - Uważaj, co robisz idioto! Pilnowałbyś tego chwasta, a nie... - rzuciła najwyraźniej podirytowana, a i nieco poraniona kolcami dziewczyna, w kierunku chłopaka, który na nieszczęście Kei'a oberwał nieco mniej. No... Na szczęście chociaż Axew człapał sobie dalej bezpieczny w kierunku czegoś, a może kogoś leżącego w pobliżu zbiornika wody, a zarazem w stronę... ryby znajdującej się tam? Bo z aktualnego położenia Kei śmiało mógł stwierdzić, że na brzegu znajduje się Chinchou!
Co zaś z Shiroą? Ta najwyraźniej przyglądała się wszystkiemu niezauważona z dość bezpiecznej odległości, acz... Jak długo tak miało zostać? Czy nie powinna wtrącić się w działania tej gromadki?
Starter: magikarp
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 11 Lis 2014 Posty: 21
Wysłany: 2014-12-08, 08:50
Coś jej tu nie pasowało. Mianowicie to, że przy typowych walkach pokemonów, to pokemony walczą. A tutaj definitywnie chcą zrobić krzywdę chłopakowi. Shiroa nie da! Ten pobiegł gdzieś za nich dość nietypową drogą. Ale skoro przebiegł, to nie liczy się sposób, ale wynik. A wynik chyba był zadowalający. Postanowiła skorzystać z zamieszania. Rzuciła wymowne spojrzenie w stronę Mieczysława. - Bounce, Mietku, na roślinkę. - Rzuciła tonem sugerującym prośbę. Nie krzyczała. Mówiła na tyle, by usłyszała ją rybka, a nie koniecznie przeciwnicy. Sama zaś postanowiła przybliżyć się w miarę okrężną drogą w stronę brzegu. Po Bounce oczywiście liczy na to, że Karp do niej wróci. Jeśli nie, nie zostaje nic innego, jak poprosić o Bounce dla owej dwójki. Niech poznajo siłę karpia! Jeśli da radę zbliżyć sie tak, by widzieć i Chromych i brzeg jeziora. Wyciąga ciastko po czym zaczyna głośno, bezczelnie chrupać. Musi jakoś okazać swój zły nastrój! I może ich wkurzy chrupaniem (taktyka a'la Dax). Tak, zły przeciwnik to przeciwnik przyjazny dla otoczenia. A przynajmniej dla Shiroi.
Nietypowe nawet dla Keia było jego własne zachowanie, bo przecież nie należał do typowych "wariatów", którzy rzucali się byle głębiej, byle mocniej w stronę przeciwnika, a raczej myśleli nad swoimi ruchami, ale co mógł począć chłopak, gdy broniony przez niego Pokemon wyruszył akurat w tamtą stronę? Jedną sprawą było jednak poczuć nagły przypływ heroizmu i wiary we własne boskie zdolności fizyczne (które może i słabe nie były, ale do Herkulesa czy innego Sun Wukonga mu było daleko), a czym inny fizyczny ból, który odczuwał teraz w plecach. Dodatkowo i Kiri wyglądała na nieco przerażoną faktem, że to jej trener przyjmował na siebie razy przeciwnika, a nie ona. Kuroshima widząc to nie miał innego wyjścia jak spróbować zrobić dobrej miny do złej gry, jednocześnie próbując podnieść się z ziemi, chcąc wykorzystać chwilę dezorientacji w obozie przeciwnika. - Starość, nie radość, w krzyżu łupie coraz częściej... - rzucił kiepskim żartem, odruchowo poklepując się wolną dłonią po plecach i uśmiechając się do swojego stworka. Wiedział, że nie zwiedzie takim pokazem Kiri, ale jednocześnie bardziej zależało mu na pokazaniu tego, że w istocie nie jest z nim na tyle źle, by nawet nie móc zażartować. Kiri w tym czasie spróbowała zająć się wyjęcie z jego pleców kolców - jeśli takowe tylko mu na nich pozostały. Oczywiście, jeszcze przed tym jak podniósł (o ile) się na równe nogi.
Gdy już był na nogach (lub nie) i zorientował się w tym co się właśnie działo wokół niego postanowił nieco zmienić plan działania. Axew przebiegł przez "zasieki" wrogów, a dodatkowy sprzymierzeniec... w postaci... skaczącej ryby... przybył na odsiecz...
...
Kei westchnął cicho pod nosem. Darowanemu karpiowi w zęby się nie zagląda. - ...a ja nawet nie wiem czy karpie mają zęby, może jednak warto byłoby... - wymamrotał coś bezsensownego pod nosem Kei, widocznie jednak ból dawał się mu na tyle we znaki, by takie głupoty pleść. A może czasami tak po prostu miał. Tak czy siak, widząc, że jego "sprzymierzeniec" może szybko stać się kolejną ofiarą ataku, Kei nie zamierzał siedzieć bezczynnie. - Kiri, spróbujmy jeszcze raz. Po tym jak karp... ekhem, Magikarp zrobi co tam zamierza postaraj się zaatakować pokemona przeciwnika Zen Headbuttem. Tylko... - odruchowe spojrzenie na Kiri. - Postaraj się nie trafić w karpia, okej? - tak, to był prośba. A oburzona taką sugestią Kiri po prostu zajęła się swoim, by pokazać swojemu trenerowi, że jest dobra w tym co robi. A jak miało wyjść naprawdę? Czy się zgrają ze sobą, karp i Kiri? Kto wie?
Starter: Snivy
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 02 Sie 2014 Posty: 119
Wysłany: 2014-12-10, 18:14
Shiroa miała plan. Miała. To dobre stwierdzenie, bo mimo wszystko niekoniecznie jej manewry się powiodły! Owszem, Mieczysław spróbował wyskoczyć z akwarium, a i nawet zastosować Bounce, jednak jakiekolwiek jego akcje spełzły na niczym innym, jak próbowaniu. Rybka może i wyskoczyła, jednak jedyne co tym osiągnęła to przechylenie ścianek akwarium, rozlanie wody i umożliwienie serii splashy na ziemi koło wózeczka! Czyżby za mało miejsca do rozpędu? Jakiegoś "wybiegu"? To się teraz nie liczyło, bo mimo wszystko Nezumori zaczęła się zajadać ciasteczkami w pobliżu zespołu Chrome, a skołowana grupka osób skupiła się przez chwilę na dziwnych zjawiskach dochodzących z krzaków, aniżeli na ciemnowłosym!
Kei zdecydowanie popisał sie niekonwencjonalnym rozwiązaniem, a takie o dziwo przyniosło mu jakieś efekty. No cóż... Lepsze to, niż nic, a wszem i wobec wiadomo, iż w kryzysowych sytuacjach nie myśli się najlepiej. Przy okazji Kiri wyjmując kolce mogła zauważyć, iż najpewniej przydadzą się jakieś łatki na ubranie, ot co! Mimo wszystko Kuroshima spróbował uspokoić towarzyszkę i przejść do bardziej spójnego planu! Kontrataku? Z karpiem, czy bez - chłopak polecił swojej przyjaciółce wykonanie ataku, a ta posłusznie ruszyła w stronę skołowanego przeciwnika, który nawet nie zdołał zrobić uniku, obrywając dość mocno od Kiri! Zdecydowanie ta spisała się świetnie, a stan zdrowia oponenta był na tyle kiepski, iż kaktus zdołał się tylko podnieść, by ponownie opaść na ziemię. - Wróć, Sabo
- Widzisz?! Jak zawsze wszystkim muszę zajmować się ja... - odparła tylko najwyraźniej podirytowana dziewczyna, widząc sytuacje w jakiej się aktualnie znaleźli. Że mieli przegrać z jakimś trenerzykiem? - Ran użyj Water Gun na tej jaszczurce - rzuciła tylko, ignorując najwyraźniej Keia i mając zamiar iść w kierunku smoczka i leżącego na ziemi, zapewne wcześniej porażonego prądem osobnika. - A ty się zajmij nim - dodała to ciut później, a stojący już na równych nogach Kuroshima mógł spostrzec, iż najpewniej mężczyzna miał zamiar ruszyć w jego stronę, a od Kiri dzieliło go dobre kilka, jeśli nie kilkanaście metrów!
Wróćmy jednak do brunetki! Ta zajadała się ciasteczkami, mając najwyraźniej świat w poważaniu, jednak w niedługim czasie mogła stwierdzić jedno - ktoś ją obserwował. Ktoś? A może coś? Niespełna trzydziesto centymetrowe żyjątko pod postacią wcześniej opisanego Espurra, które przebrnęło właśnie przez krzaki stając tuż obok Shiroi, a i zadając pytanie: - Mogę jedno?
Pierwszym uczuciem, które odczuł Kei po wszystkim co się stało była duma z Kiri. Może i trochę wspomogły ich okoliczności i inne dziwne zdarzenia, ale nie zmieniało to faktu, że była to niejako pierwsza wygrana walka jego Pokemona i musiał to docenić. Uniesiony kciuk powędrował wraz z dłonią w górę, tak by Kiri mogła go zobaczyć, a uśmiech trenera jasno wskazywał na to, że i ona powinna być z siebie dumna. Ralts przez chwilę aż zaniemówiła, a po chwili wydała z siebie dźwięk, który chyba można było odebrać jako "p-przestań" tylko wydane w języku Raltsów. Koniec końców nieśmiały stworek był z tej Kiri, nawet jeśli w trakcie walki potrafiła zrobić z przeciwnikiem takie rzeczy.
Na tym jednak walka się nie skończyła, ba, przybrała ona teraz nawet na trudności niejako, bo przeciwnicy zamierzali się rozdzielić, a przecież celem nie było konkretnie ich pokonanie, co powstrzymanie przed atakowaniem Axew. Kei miał ręce związane, bo przecież atakowany był właśnie w tym momencie, a wyminąć kogoś ot tak, wcale łatwo nie było, choć filmy akcji starały się opowiadać w tej kwestii inną historię. Wcześniejszy Magikarpiowy atak się nie powiódł, ale Kei nie był tu sam. Dziewczyna, która... chyba... chciała mu pomóc? Cóż, stała ona wciąż obok, beztrosko wcinając ciastka, aż chłopak odruchowo przewrócił oczyma z lewej na prawą. - Hej! ...jakkolwiek ci na imię, na ciastka będzie czas później, jeśli masz Pokemony to pomóż mi z tamtą kobietą! - tu wskazał Shiroi na oddalającą się od nich w kierunku Axewa postać, jednocześnie samemu koncentrując się już na człowieku, który go atakował... własnoręcznie? Eee? Trochę to było dziwne, ale może miał jakiś tajemniczy plan, który zamierzał wcielić zaraz w życie? Lepiej było go nie lekceważyć.
- Kiri, mogłabyś go poczęstować Confusion raz jeszcze? A jakby tego było za mało to możesz dodać od siebie Zen Headbutt, byle się nieco uspokoił. - rzucił Kei, czując, że choć Kiri wciąż była w swoim "nieśmiałym" trybie zadowolenia, to będzie potrafić wypełnić jego prośby bez większego problemu. W razie problemów zamierzał - tak, naprawdę - samemu dołączyć do walki i rzucić się na przeciwnika, ale to tylko o ile ten zbliżyłby się zbyt blisko Kiri.
Starter: magikarp
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 11 Lis 2014 Posty: 21
Wysłany: 2014-12-14, 10:35
Mieczysław się wywalił, Shria zjadała ciastka oglądając bitwę... Gdzie są jej przeciwsłoneczne okularki? Dopiero po chwili, kiedy zrozumiała, że nie będzie latającej rybci, obejrzała się za Mietkiem, który wywrócił się w akwarium. I jeszcze jakiś pokemon do niej przywędrował. No ok, ok Powoli zaczęła rozumieć, co się dzieje, jak i dlaczego. Podrzuciła nowemu pokemonowi ciastko, rzucając się w stronę Magikarpia, po czym chwyciła rybką na rączki, tuląc leciutko do siebie, a następnie zawróciła prosto w stronę jeziora, by tam podrzucić Mietka. - Smacznego! - rzuciła tylko w stronę Espurra, mając nadzieję, że ciastko mu przysmakuje. Ważniejszy był jednak Mietek. - Dobra, nie jest źle. Jeszcze raz Bounce, na tamtą babę. - poinstruowała Mietka, godowego do działania, po czym sięgnęła po kolejne ciastko. Nie zjadła go jednak. Postanowiła podejść bliżej pokemona przeciwników (nie będącym Espurrem), który atakował chłopaka, po czym rzuca w niego ciastkiem dla odwrócenia uwagi. Bo może. I może będzie przydatna.
Starter: Snivy
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 02 Sie 2014 Posty: 119
Wysłany: 2014-12-21, 10:35
Duma, jaką wywołał sukces małej Kiri musiała jednak zejść na dalszy plan, a ciemnowłosy sam w sobie musiał powziąć jakieś działania. Zwłaszcza, że oponenci zdawali się rozdzielić, a dwóch na jednego stanowiło nie lada problem, a w takiej sytuacji - trzeba było wezwać wsparcie!
Co zaś u naszej heroiny? Dzielna Shiroa poza tym, iż usłyszała nawoływanie do pomocy, miała własne zajęcia! Ba! W dodatku dość kłopotliwe, acz mniej problematyczne niż Kei! Ciasteczka okazały się dość dobrą sprawą, bo przynajmniej na chwilę zajęły Espurr'a. - Dziękuję~ - odparł tylko kotowaty Pokemon, który zdawał się uśmiechnąć na gest, jaki wykonała brązowowłosa. W każdym razie - w głowie dziewczyny zrodził się pewien plan i ta postanowiła wyruszyć w kierunku jeziora, przytulając swojego splashującego karpika. Biedny Mietek nie miał nadal okazji się wykazać, a ona... Ona musiała mu to umożliwić i niczym posłuszny Pokemon wyruszyła z ciążącym balastem na plecach. - Jestem Nyasp, a ty? - padło tylko zza niej, a w dość krótkim czasie obok jej głowy pojawiła się łepetyna stworka, który zdawał się zajadać ciastkiem i kruszyć na jej ramię. Chyba nie mogła się tak łatwo od niego uwolnić, oj nie! W międzyczasie nastolatka mogła zobaczyć, jak Chinchou pływający przy brzegu trafił biednego Axew z Water Gun'a, odpychając go z pewną siłą od celu, jakim był ciemnowłosy chłopak, przy którym to właśnie znalazła się przeciwniczka. Plusem było chociaż to, że ostatecznie Miecio znalazł się w jeziorze i to nie tak daleko elektrycznej rybki! Pojawiało się jednak pytanie - czy Bounce Mietka był przypadkowy, czy dzięki jakiemuś celowemu zabiegowi zarówno Magikarp, jak i rozkojarzony Chinchou wylecieli na brzeg! - Jeszcze raz Water Gun - padło tylko ze strony dziewczyny, a podskakujące na suchym lądzie rybki próbowały najwyraźniej skupić się na czymś, co powinno być nazwane walką. Mimo wszystko oponent chyba miał na tym terenie przewagę. - Gdzie to jest..? - dosłyszała już tylko Shiroa nim padło tylko z okolic jej głowy: - O! Gwencia~!
Wracając jednak do Kei'a - sprawy komplikowały się z każdą sekundą, a przynajmniej z każdym metrem, dzięki którym to dystans między Gaelem, a trenerem Kiri zmniejszał się nieubłaganie. Co jednak z Confusion? To mimo wszystko odniosło chyba jakiś efekt, jednak zdecydowanie mniejszy aniżeli na Pokemonie przeciwników. - Nie ruszaj się tak - padło tylko spokojne zdanie, acz chłopak chyba nawet nie drgnął. W każdym bądź razie między Keiem, a przeciwnikiem były już zaledwie dwa, a może trzy metry, zaś Kiri... Kiri powoli też zaczęła kierować się w ich stronę, zapewne przygotowując się do użycia kolejnego ataku.
- Nie ruszaj się...? Ha, powinieneś chyba wrócić do miasta i to jak najszybciej. Twój wzrok zaczyna płatać ci figle w tempie na tyle niesamowitym, że jeszcze chwila i całkowicie go stracisz. - odpowiedział atakującemu go mężczyźnie, jednocześnie szybko analizując w umyśle to co należało zrobić. Nie miał zbyt wiele czasu i możliwości na zadziałanie, dlatego jego mózg skupił się na tym co było przed nim i co trzeba było zrobić w tej chwili, tu i teraz, nie za bardzo ogarniając cokolwiek innego się działo wokół niego, kto jadł czipsy, a kto kruszył i gdzie kruszył. Kiri też wiedziała co robić, ale dopiero na wyciągniętą w kierunku przeciwnika rękę Keia zareagowała. - Zen Butthead! - krzyknął tylko chłopak, a jego Pokemon wiedział doskonale co to znaczy. Może nie powinien był w ten sposób traktować innego człowieka, ale z drugiej strony postępował przecież w obronie własnej, więc chyba nie było to tak wielkim problemem, prawda? Został zaatakowany, bronił się i teraz próbował odrzucić od siebie przeciwnika, a nie go zamordować, każdy sąd to zrozumie! Niemniej przygotowany był też na opcję, przy której przeciwnik przedarł się przez jego atak i dalej na niego nabiegał - wtedy Kei spróbowałby odskoczyć w bok - przeciwnik był pod wrażeniem wcześniej użytego Confusion, więc może udałoby mu się to łatwiej niż normalnie. A gdyby widać było, że po odskoku ma chwilę czasu, spróbowałby pchnąć Gaela w bok, tak by ten upadł na ziemię. Może jednak to wszystko nie było potrzebne, dzięki atakowi Kiri? Na wszelki wypadek jednak warto było mieć drugi plan.
Starter: magikarp
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 11 Lis 2014 Posty: 21
Wysłany: 2014-12-27, 18:05
Nie było wielkim zaskoczeniem, ze Shiroa nie miała pojęcia, co robić, ani tym bardziej, co się dzieje. - DOBRZE MIETKU, ŁADNIE! - rzuciła tylko uradowana widząc, jak zuy pokemon wyleciał z wody. To jednak starczyło by Magikarp jak najbardziej dostał pochwałę. - Shiroa - rzuciła do poka, któremu niedawno dała ciastko, jednak po tym zignorowała go. Po prostu. Nie wydawał się groźny, ale tez miała teraz coś innego na głowie. - Mieciu, jeszcze raz, w tamtą! - wskazała wrogą przeciwniczkę, tak jakby przeciwniczka mogła być przyjazna, meh. Następnie zaś postanowiła wprowadzić ludzi w dezorientację rzucając we wrogo nastawioną parkę ciastkami, najwyżej podchodząc bliżej nich. Bo może. Niech poczują moc pierniczków! Pierniczki to potęga! A Shiroa to wiedziała. Teraz tylko trzeba to było wykorzystać. Po tym po prostu zaczyna szarżować na kobietę, wpadając na nią i próbując powalić ją swoim impetem. Ludzki pocisk - normalnie nowa technika walki z innymi trenerami. Shiroa nowe trendy wprowadza! No i ofc wpada tak, by nie wpaść w Mietka. A jak Mietek ją powali, to wpada w drugiego przeciwnika.
Starter: Snivy
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 02 Sie 2014 Posty: 119
Wysłany: 2015-01-01, 18:07
Cały bieg zdarzeń zdawał się jednym, istnym chaosem, który ciężko byłoby ogarnąć, a przynajmniej niejedna osoba by tak stwierdziła, odpuszczając sobie! Niestety mg nie miał takiego przywileju i niczym niewidzialna siła przyglądał się całemu zamętowi, który można było spokojnie rozdzielić na dwie większe części jednej całości!
Podczas gdy Kei zmagał się z własnymi problemami w towarzystwie małej Kiri, Shiroa podjęła w końcu ciut bardziej aktywne ataki, a mianowicie wydała polecenie Mieczysławowi, aby chwilę potem ruszyć na oponentkę! Oczywiście dzielny Magikarp posłuchał się i dumnie splashował podłoże, co jednak nie wydawało się zbytnio efektywne, jednak kroczek po kroczku, a raczej skok po skoczku czerwona rybka zbliżała się do tej świecącej, która... wystrzeliła wodną salwę w kierunku brązowowłosej, acz ciut za późno. Przynajmniej za późno względem początkowego polecenia, a aktualnego położenia dziewczyny, bo ta właśnie wskoczyła na swoją przeciwniczkę! - C-Co?! - zakrzyknęła tylko oponentka, a niemałym kłopotem byłoby stwierdzenie, czy to raczej przez utratę równowagi, czy może przez ową wodną armatkę dwie dziewczyny znalazły się w jeziorze zamiast ich rybich Pokemonów, jednak... blondynka zerwała coś z szyi nieprzytomnego bruneta, nim te znalazły się w przybrzeżnej szamotaninie wraz z kotowatym Pokemonem, który aktualnie... wspiął się na głowę naszej Shiroi z okrzykiem. - N-Nie umiem pływać!
Wracając jednak do ciemnowłosego, ten miał z goła inne, acz dość podobne problemy! Pomijając fakt, iż ta dwójeczka znajdywała się spory kawałek od jeziora, to cała zabawa polegała na... dezorientacji przeciwnika za sprawą psychicznego Pokemona?! Zwłaszcza, gdy Kei uniknął ataku przeciwnika, który to właściwie... sam go chybił! Zupełnie, jakby to oponent chciał złapać coś stojące jakiś metr, czy dwa obok naszego herosa. W tym też momencie nastąpił owy niespodziewany, acz zaplanowany atak i wraz z dość prostą komendą malutka, acz dzielna Kiri ruszyła z szarżą niczym czołgi Takarańskie, dość mocno odpychając, a i co najważniejsze pomagając Gael'owi z upadkiem, jednak... To nie wszystko? Mężczyzna odtoczył się z dwa, czy trzy metry w kierunku zbiornika wodnego, aby spróbować się podnieść z niemałym sykiem i... wychwycić źródło jego problemu... pewną Ralts.
- ...poważnie zamierzasz dalej z nami walczyć? - zaryzykował Kei, postanawiając poblefować przez chwilę i zastosować taktykę, która miała na tyle niewielką szansę powodzenia, że aż go rozbawiła. Jednocześnie stosując jej nic nie tracił, więc czemu by jej nie przetestować? Właśnie dlatego Kei mówił teraz to, co mówił. - Jak widzisz... jestem duchem jednego ze zmarłych trenerów, którzy odeszli z tego świata w tym lesie. Nie możesz mnie nawet dotknąć, o czym przekonałeś się przed chwilą. Odejdź stąd i przestań czynić zło. Inaczej nawiedzę cię w snach! - tu Kei zaśmiał się w sposób nader nieprzyjemny, a nawet odrażający, bo przez ksyksyksy. I nie chodziło tutaj o kill securowanie.
Oczywiście chłopak nawet przez chwilę nie spodziewał się tego, że jego rywal uzna tę wypowiedź za prawdziwą i ucieknie w przerażeniu, a gdyby tak się stało, to Kei aż facepalmnął by z tego wszystkiego i chwilę potrwał w takiej pozie. Czuł jednak, że przyjdzie mu walczyć dalej i zastanawiał się jak właściwie ogłuszyć przeciwnika tak, by w końcu na jakiś czas wykluczyć go z walki. Przeciwnik się podnosił, nie był też przygotowany chyba tak od razu na kolejny atak ze strony Kiri, a nawet jeśli ją wypatrzył to nie robiło to jej wielkiej różnicy. Tak więc, gdyby przeciwnik znowu ruszył na nich z atakiem, Kei zamierzał szybko powiedzieć tylko. - Kiri, Zen Headbutt, głowa, nie za mocno, nie chcemy go... uśpić na wieki! - rzucił chłopak, wydając swojemu pokemonowi proste polecenie (prośbę) o zaatakowanie przeciwnika w czółko, tak by wprowadzić go w stan potocznie nazywany - brakiem przytomności.
A gdyby wszystko się powiodło miał zamiar samemu przemieścić się w kierunku jeziora i zobaczyć co tam się dzieje oraz czy jego pomoc nie jest aby komukolwiek potrzebna!
Starter: magikarp
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 11 Lis 2014 Posty: 21
Wysłany: 2015-01-17, 19:43
Prawie dobrze. Tak trochę znalazła się w wodzie. Nie koniecznie jej się to podobało, ale lepiej tak niż wcale. Zignorowała pokemona, który się jej uczepił. Dopóki się jej trzyma raczej nie utonie. Tymczasem musiała zająć się przeciwniczką, starając się wbić jej palec w oko, a następnie położyć dłonie na jej barkach i przenieść na rączki usztywnione w łokciach caaaały ciężar ciała, by ją podtopić. Jak fajto to fajto! Tymczasem Mieczysław konstytuował splashowanie. Jak na Mietka przystało. - Trzymaj się! - rzuciła do pokemona, dokonując swojego dzieła zniszczenia! Znaczy no, ratowanie tego chłopaka który niedaleko walczy.
Starter: Snivy
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 02 Sie 2014 Posty: 119
Wysłany: 2015-01-18, 21:04
Słowa Kei'a wydawały się nie odnosić żadnej reakcji ze strony oponenta, jakby te w ogóle do niego nie docierały! Ten tylko mamrotał coś pod nosem nieprzerwanie włócząc się w wcześniej obranym kierunku, czy też raczej do swojego drobnego celu. Nawet oczywisty blef zdawał się kompletnie zignorowany, a więc i nasz ciemnowłosy nie mógł zbytnio strzelić faceplam'a. Chociaż... Czy ktokolwiek kupiłby plan Kei'a!? Wracając jednak do Gael'a - ten niezłomnie redukował dystans pomiędzy nim, a Kiri. Mimo wszystko - główną przeszkodą w planie Kei'a nie wydawało się zmęczenie Kiri, czy też osłabiony stan mężczyzny, co raczej jego - nierówny krok?! W końcu ten zamierzał zaatakować biedną Kiri z lewej? Z prawej? A może frontalnie?! Ciężko to już było określić, jednak w chwili gdy padło polecenie, przestało mieć to znaczenie, a Kiri korzystając ze swoich sił uderzyła przeciwnika - chociaż jej celność nie była tak wspaniała. Pomimo tego atak posłał ponownie mężczyznę na ziemie, a ten... aktualnie się nie ruszał. Kei wygrał?
Tak można było przynajmniej przypuszczać, bo ciemnowłosy śmiało mógł udać się w kierunku jeziora, gdzie dostrzegł, iż jego pomoc może się przydać! Co prawda Kiri zdawała się dość zmęczona, ale teraz musieli skupić się na priorytetach! Właśnie takim mogła wydawać się szamotanina dwóch dziewczyn nieopodal jeziorka, a zarazem Espurra, który przeskakiwał tylko panicznie z jednej na drugą, jakby chciał usilnie uniknąć wody! Poza tym inną sprawę stanowiły podskakujące ciut nieudolnie rybki, które spoczywały na brzegu! Czy nieruchomo leżący, ciemnowłosy chłopak, który - nie ruszał się, a wcześniej stanowił najpewniej źródło ładunków elektrycznych! Ba! Ponadto ów osobnik zdawał się głównym zainteresowaniem wcześniej ratowanego Poke-smoka, który stał właśnie na jakiejś torbie i zdawał się ciągnąć za materiał bluzki.
Wracając jednak do walk pań w kisie... jeziorze. Shiroa miała niemały problem zmagając się z dziewczyną o nieco większych - parametrach fizycznych. Może i postura, jak i wzrost były podobne, ale... walka, czy też raczej szamotanina zdawały się wyrównane. Kij, czy palec w oko, łokieć w bok, kopnięcia po nogach, a także podtapianie! Bo w chwili, gdy wstępnie Shiroi udało się to zrobić, to jak ta skierowała swoje słowa do Mietka, to oponentka zdawała się wynurzyć i zastosować ciut inną metodę dywersji. Ba! Nawet można by to przyrównać do swego rodzaju odskoczni z Shiroi, od której to brzucha odbiła się, coby znaleźć się bliżej brzegu! - Ciao~ - rzuciłby tylko w międzyczasie wcześniej uczepiony Nezumori pokemon, który aktualnie spoczywał na głowie dziewczyny, próbującej usilnie wydostać się ze zbiornika wodnego, przytrzymując łapką obolałe oczko i sycząc tylko coś w rodzaju: - Ty... Ty... Ran, Spark - acz póki co Chinchou niezbyt był w stanie wykonać polecenie, a przynajmniej nie... póki Gwendolyn do niego nie podeszła, mając najpewniej zamiar dopomóc rybce z dostaniem do wody?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.