-Ta, ekhem, dzięki.- chłopak chrząknął niezadowolony, w momencie kiedy go nazwałaś dziwakiem. Chcąc czy nie i tak zaczął was prowadzić. Tak sobie szliście spokojnie przez wnętrze MT. Moon. Wydawała się tu być teraz grobowa cisza i nic nie zapowiadało na jakieś problemy. Do czasu rzecz jasna. Ziemia nagle pod wami zaczęła się trząść, dość konkretnie zresztą. A potem? Ziemia pod stopami wam się osunęła i zrobiło wyrwę, w którą chcąc czy nie wpadliście. Spadanie nie należało do przyjemności. Poobijaliście o parę ścian i tak zlatywaliście grom wie gdzie. Wielkość i ogólnie szerokość tunelu w którym się znaleźliście, wskazywał jednoznacznie na dzieło zmutowanego Gyaradosa. Jeszcze tylko brakuje motywów z Godzilli, by odnaleźć jego jaja. Erwin jakoś zwyczajnie pobladł, może miał w głowię taką wizję? Na domiar złego Twoje pokemony zgubiły się po drodze.
Starter: Ralts
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 26 Cze 2014 Posty: 89
Wysłany: 2014-07-05, 23:45
- Musimy jakoś wrócić do góry. - To były pierwsze słowa dziewczyny, gdy tylko udało jej się wstać. Zaczęła równocześnie badać ścianę, którą uformowała wyrwa. - Może da się jakoś zarzucić linę, nie wiem, musimy wrócić na górę. Jesteście tam? - Krzyknęła Sonia mając w głębokim poważaniu niebezpieczeństwo w jakim znalazła się sama ona i sparaliżowanego strachem Erwina. Teraz najważniejszym było dostanie się do podopiecznych.
Na Twoje pytanie odpowiedziała echo, niosące się długim tunelem. Sam Erwin nagle się zerwał zatykając Ci usta.
-Czyś Ty oszalała?! To mogło nas usłyszeć!- burknął nagle oglądając się za siebie, tak jakby to potworzysko miało wylecieć w tej chwili.- Zdajesz sobie sprawę, że bez pokemonów walka z tym czymś będzie niesamowicie trudna? Sam podczas upadku upuściłem parę swoich balli. Szlag.
Pusto wszędzie, głucho wszędzie. Twoich pokemonów ani widu ani słychu i w dodatku temu coś nagle z mlaśnięciem wylądowało na Twoim ramieniu. Och… jaka glutowata ślina.
Starter: Ralts
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 26 Cze 2014 Posty: 89
Wysłany: 2014-07-10, 21:35
- No, jak nie odnajdziemy naszych pokemonów i balli to i tak jesteśmy w dupie. - Mruknęła Sonia przez rękę zakrywającą jej usta. Była zdenerwowana postawą towarzysza, przy okazji starła coś co skapnęło na nią. Zastanawiała się również jak bardzo chce się dowiedzieć co ślini się na nią z góry. Niewiedza jest błogosławieństwem, a nagłe ruchy nigdy nikomu nie pomogły w takiej sytuacji. ~No dobra, jak chce mnie zeżreć to chociaż niech zobaczę jego mordę.~ Stwierdziła po chwili podnosząc głowę odruchowo osłaniając ją ręką. Co jak co, ale kapnąć na rękę a na głowę to naprawdę wielka różnica.
Mordy ku Twemu rozczarowaniu lub też nie, zwyczajnie nie było. Jedynie sprasowane kamienie przy pomocy brutalnej siły, między którymi był gęsty, przezroczysty śluz. No właśnie to on tak skapywał. No i miałaś pecha, bo taki masywny, ciężki glucior odlepił się od ściany i spadł Ci prosto na twarz. Cuchnął rybą i mieszaniną błota z czymś obcym… może posmak metalu? Cholera go wie. Jak bobas który zapomniał do czego służy łyżka, byłaś cała umalowana w tej mazi.
-Ej.- zawołał Ervin.- Zobacz… co tu robi Shiny Ponyta?
Starter: Ralts
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 26 Cze 2014 Posty: 89
Wysłany: 2014-07-26, 19:55
Znad oblepionych włosów, ocierając się i złorzecząc Sonia spojrzała najpierw na chłopaka a potem w miejsce w które wskazywał. -A co mnie obchodzi jakaś shiny ponyta, kiedy chcę swoją? Nie zrekompensuje mi kolor ognia tego, jak świetnym towarzyszem była ta ognista dusza chcąca poznać świat. A teraz jest gdzieś tam, w ciemności, uwięziona jak my!
-No... ale... to Shiny Ponyta?- wycedził jakby osobka ze sławnych komiksów internetowych, która pod koniec jest podłamana swoim nastawieniem. Sam zaś kuń podbiegł do was zadowolony i... no zaczął się do Ciebie tulić łbem. Ej, to chyba Twoja Ponyta, obca by się raczej z Tobą tak nie spoufalała. Chyba, ze trafiłabyś na ciężki przypadek misia-pysia.
-A to nie ona przypadkiem? Zaraz... ona była normalna, cos z nią zrobiła?
Starter: Ralts
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 26 Cze 2014 Posty: 89
Wysłany: 2014-08-12, 00:30
-Zgubiłam. - Odparła równie rezolutnie jak tłumaczenie chłopaka, głaszcząc faktycznie swojego pokemona. -Cześć, piękna, dobrze, że nic ci się nie stało. - Odparła już do ognistej klaczy. - Teraz to wyglądasz jak Kelpie. - Odparła w zasadzie wpadając na imię dla swojego pokemona. - Widziałaś pozostałych? - Martwiła się najbardziej o swoją siostrę. W końcu to ciemność jest największym problemem dla psychiki. A Yenn była młoda. Jak sobie ma poradzić sama, wśród mroku? - Oby nie była sama. - szepnęła w zasadzie sama do siebie, nie uściślając o kogo jej chodzi.
Chyba Ponyta zrozumiała Twoje słowa i szczerze łączyła się z Tobą w bólu. Starała się pocieszyć stukając Ciebie łebkiem, jednakże pomóc to wielgachnie nie pomoże. Sama zaś na dnie tej jaskini mogłaś „podziwiać” istną kakofonie dźwięków. Z jednej strony jakiś ryk, z drugiej tarcie kamieni o kamień, z trzeciej jakby ktoś uruchomił wiertarkę, z czwartej trzęsienie ziemi, z piątej jakieś krzyki. Znaleźliście się w dość nieprzyjemnej sytuacji.
Erwin przez ten czas wyciągnął latarkę i zaczął badać wydrążone w kamieniu i ziemi przejścia, szukając jakiegoś punktu zaczepienia.
-Wątpliwe aby Twoje pokemony spadły na jakieś niższe kondygnacje tego tunelu. Są raczej na górze ale nie mam kompletnie bladego pojęcia jak się tam dostać.
Starter: Ralts
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 26 Cze 2014 Posty: 89
Wysłany: 2014-08-29, 18:57
Sonia omiotła otoczenie wzrokiem. - Ponyto, czy mogłabyś spróbować powiększyć swoją ognistą grzywę tak, aby łatwiej było nam znaleźć wyjście z tej sytuacji? - Spróbowała, rozglądając się tak czy inaczej za jakimś dobrym ułożeniem półek skalnych, tak, aby można było jak najbezpieczniej wejść wyżej. - Erwin, wiesz może, jak wyciągnąć linę do góry, jeśli znajdziemy jakąś dogodną drogę w górę?
Ponyta skinęła łbem i buchnęła ogniem jak szalona, świecąc na wszystkie strony. Przejście jakieś się znalazło. W zasadzie zarówno w dół jak i w górę, wszystko zależy od tego jakie były wasze potrzeby. No ale skoro aktualne brały pod uwagę wspinaczkę w górę i wyjście stąd to będzie... ciężko.
-A masz linę? Takie pierwsze pytanie? Bo ja w trakcie upadku straciłem pewną cześć swego ekwipunku i nie jest za dobrze.
Kiedy to mówił rozległ się głęboki, gardłowy pomruk odbijający się echem.
-Myślisz, że to samo co z początku?
Starter: Ralts
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 26 Cze 2014 Posty: 89
Wysłany: 2014-09-08, 19:01
-No, w sumie to miałam. Nawet dwie liny... i kilof - Wymieniała szukając czegoś w swojej torbie. - Zawsze możemy użyć super wędki, skoro da się na niej czasem utrzymać wailorda, to nas też utrzyma. - Podsumowała, mając nadzieję że chociaż jedna z tych rzeczy się znajdzie.
- Opanuj się, Erwin. Jeśli to to samo to jesteśmy w dupie, jeśli coś nowego to jesteśmy w dupie. Reasumując jesteśmy w dupie więc chodźmy stąd jak najszybciej, zbierzmy pokemony i pokonajmy to... - Tutaj mimo wszystko dziewczyna nabrała powietrza i spróbowała się opanować - To, z czym mamy się zmierzyć.
Erwin... jakoś się ogarnął. Zaskakujące, że będąc wyznaczonym do tego zadania jako pierwszy wpadł w mini panikę. Może zwyczajnie nie docenił wagi problemu? Albo patrzył na niego przez inny pryzmat? Kto wie, musiałabyś się go zapytać.
Kombinowanie z liną, kilofem i paru innych bajerów jakoś wam się udało, na tyle by wspiąć się w górę i wylądować na jednej z półek skalnych. Patrząc przed siebie prowadził tam tunel o wyjątkowo, niepokojącej ciemności. Żeby dodać grozy usłyszeliście COŚ toczące się po ziemi, a następnie syk i trzask płomieni.
Starter: Ralts
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 26 Cze 2014 Posty: 89
Wysłany: 2014-09-22, 03:46
Dziewczyna nie przejmowała się paniką towarzysza, w końcu atmosfera była na tyle napięta, że nic dziwnego, że puściły nerwy. Każdy trener czuje się przynajmniej niesfojo pozbawiony swoich balli.
Gdy uporali się ze wspinaczką była z siebie taka dumna. Gdyby nie zmęczenie i klaustrofobiczne warunki krzyknęłaby ucieszona. No a później jakiś metaliczny odgłos, jakieś światło, odruchowo upadła na ziemię i przysłoniła swoją głowę przed domniemanym wybuchem
-Co się dzieje?- wymamrotał Erwin, który niedawno co się wspiął. Chyba nie usłyszał tego hałasu. Trzask płomieni coraz bardziej się zbliżał... w zasadzie turlający się pokeball również. Przed wami zaczął się tworzyć ognisty cień, zmierzający prosto w waszą stronę. No i się w końcu pojawił! Majestatyczny i jedyny w swojej okazałości!
I wyglądał na takiego, co chyba coś od was chce. Gorzej, że przy jego obecności czuliście się oboje jakoś tako słabo?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.