Czyli powtórka z rozgrywki, inaczej rzecz ujmująć: jak wpierdzielić małej dziewczynce xD
Źródło
Servine nie zlękła się ani na chwilę. Dość odważny stworek, skoro mając tak krwiożerczego osobnika jak Ty oraz dwóch innych krwiożerczych za Tobą, to wręcz wydawało się jakby jej aura była przytłaczająca. Zlustrowała Ciebie badawczym wzrokiem dokładnie, w tym samym czasie jej towarzysze przyglądali się jej, jakby oczekiwali na rozkaz. Potem coś pogadali między sobą ponownie, a Servine jednym ze swoich pnączy odpięła Twój pokeballa, pakując się do niego ot tak po prostu. Złapałaś Servine… a raczej to ona się złapała sama. W ogóle co to ma być, tamta dwójka patrzyła na Ciebie wyczekująco, jakby chcieli powiedzieć „Dawaj tą zasraną kulę, pół dnia tak stać nie będziemy!”
-Czy my choć raz… no kurde raz, możemy spotkać coś absolutnie normalnego?- zawołał Nicolas. Oczywiście jego prośba na pewno się nie spełni.
- Z Twoim pechem? - przyjrzałam mu się. - Swoją drogą, nie upatrzyłeś sobie niczego?
Nieco zdziwiona wyciągnęłam w stronę stworków dwa kolejne safariballe. W końcu nie będę przecież wybrzydzać, jak chcą iść ze mną, to czemu miałabym rezygnować z ich towarzystwa? Tym bardziej, że wyglądają na ciekawe osobniki, a poza tym planowałam dorwać każdego ze spotkanych w tym momencie stworków, choć nie spodziewałam się, że trafię na nie akurat na Safari. Szczęście w nieszczęściu. Może i są nieco postrzelone, ale za to dokładnie takie, jakich szukałam!
-Z moim pechem? Ja przyciągam pecha, a nie kurde zdziwaczałe pokemony. Czy jakiś mój pokemon jest zdziwaczały tak jak Twoje?- w sumie to tu miał akurat rację.- Meh, jeszcze jakoś nie upatrzyłem nic ciekawego. Choć idzie nam całkiem nieźle. Tobie też by się przydało coś złapać Kaito.
-E? Mi? Przecież mam swojego Raichu…
-A co to było jeden pokemon dla trenera.
-Ale jeszcze nim nie jestem.
-No właśnie, jeszcze!
I wtedy ową sielankę przerwało trzęsienie ziemi… no może nie dosłownie acz konkretnie ziemią łomotało. Do tego dźwięk tego był coraz bliżej. Nikt najzwyczajniej w świecie nie miał pomysłu co tak naprawdę się dzieje, gdy tu nagle zza krzaków wyskoczyło stado Taurosów. Ot tak jakby nic biegły przed siebie, możliwe, ze czymś spłoszone. Oczywiście nie zwracali zbytnio uwagi na to, co im stoi na przeszkodzie i tratowali wszystko jak leciało. Łącznie z wami. Nicolas razem z Kaito gdzieś odlecieli na bok, Ty zaś w drugi bok… Niestety ten Twój bok był końcem skarpy, przez co zwyczajnie poleciałaś w dół. Dobra wiadomość jest taka, żyjesz i masz się całkiem dobrze. Poobijałaś się trochę przez gęste drzewa lecz ogólnie udało CI się spaść na miękkie podłoże. Zła wiadomość? Nie wiesz gdzie jesteś to raz. Dwa jeden z tych Taurosów baaardzo dziwnie na Ciebie patrzył. Kolejna złą wiadomość? Trafił do części Safari dość tropikalnej.
Och, świetnie. Nie ma co, po skarpie prawdopodobnie się nie wrdapię, nie chcę ryzykować używania stworków, których nie znam, a swoich ze sobą nie mam, więc muszę poszukać sobie jakiejś innej drogi. Sprawdziłam, czy na pewno jestem cała, bo kto wie, może się gdzieś jakieś złamanie zaplątało... Po czym ruszyłam wzdłuż skarpy mniej więcej w kierunku, w którym powinno być wyjście. Ten teren nie może przecież być jakiś niesamowicie duży, prawda? W końcu jakieś wyjście powinnam znaleźć. W międzyczasie, patrząc pod nogi, przeskanowałam stworki, których jeszcze nie sprawdziłam.
Oczywiście stworki które udało Ci się złapać tak do końca normalnymi nie były, aczkolwiek na pewno bardziej niż np. emocjonalny Ghastly. Pokedex powiedział co miał i w taki oto sposób zyskałaś kolejny towarzyszy do swojej drużyny, co najmniej popieprzonej…
Kod:
[color#B8E6E6][b]Zangoose[/b][/color] [img]http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif[/img]
[b]Imię: [/b]
[img]http://www.virtuadopt.com/images/big_adoptbase/s159-1.png[/img]
[b]Poziom: [/b] 33
[b]Typ: [/b] [img]http://www.virtuadopt.com/images/content/poke_types/Normal.png[/img]
[b]Ewolucja: [/b][u]Zangoose[/u]
[b]Ataki: [/b]
[B]Poznane[/b]: Metal Claw, Scratch, Leer, Quick Attack, Fury Cutter, Night Slash, Pursuit, Slash, Embargo, Counter, Crush Claw, Revenge, False Swipe, Detect
[b]TM:[/b]
[b]MT:[/b]
[b]Ataki dostępne tylko w przygodzie:[/b]
[b]Charakter i historia:[/b] Pokemon ten jest ekstremalnym przypadkiem tego, że nawet wśród nich można dostrzec dziwaczne odchylenia. Stworek ten jest wierny niczym pies. Silny, nie okazujący strachu i lubiący… ból. Lubi go do tego stopnia, że w pokrętny sposób to go wzmacnia! Żadna kara cielesna nie jest mu straszna, ba, nawet chętnie się nad nią nadstawi jeśli tak rozkaże jego pani, a gdy się tak dzieje, uciekać trzeba będzie gdzie popadnie, bowiem stworek rośnie absurdalnie na sile! Podąża tylko za jedyną panią, której poprzysiągł służyć, a jest nią Servine.
[b]Umiejętności: [/b] [u]Zwiększone Toksyny[/u] (Toxic Boost) - Kiedy Pokemon zostaje zatruty, jego statystyka ataku zostaje podwyższona o 50%.
[b]Trzyma: [/b] Scope Lens
[color#00E6B8][b]Servine[/b][/color] [img]http://gpxplus.net/files/images/badge/female.gif[/img]
[b]Imię: [/b]
[img]http://www.virtuadopt.com/images/big_adoptbase/s512-2.png[/img]
[b]Poziom: [/b] 25
[b]Typ: [/b] [img]http://www.virtuadopt.com/images/content/poke_types/Grass.png[/img]
[b]Ewolucja: [/b]Snivy (17 lvl) -> [u]Servine[/u] (36 lvl) -> Serperior
[b]Ataki: [/b]
[B]Poznane[/b]: Glare, Tackle, Leer, Vine Whip, Wrap, Grassy Terrain, Growth, Leaf Tornado, Leech Seed, Twister, Mega Drain
[b]TM:[/b]
[b]MT:[/b]
[b]Ataki dostępne tylko w przygodzie:[/b]
[b]Charakter i historia:[/b] Ciężko cokolwiek powiedzieć o tym stworku. Jest bardzo tajemnicza oraz pewna siebie. Roztacza wokół siebie aurę dostojności i wielkości, z którą każdy się musi liczyć. Nie wiadomo dokładnie co chce osiągnąć, acz wiadomo, że ma jakiś plan którego chce wprowadzić w życie. Przy tym wszystkim jest bardzo surowa i nie omieszka ukarać kogoś przy pomocy swoich ataków. Pozytyw tego wszystkiego jest taki, że ma niezwykły dar do przemów i podporządkowywania sobie innych pokemonów. Dołączyła do Chiyuri bo… mogła.
[b]Umiejętności: [/b] [u]Orzeźwiająca zieleń[/u] (Overgrow) - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki trawiaste zadają do 1,5 raza większe obrażenia.
[b]Trzyma: [/b]
[color#29293D][b]Seviper[/b][/color] [img]http://gpxplus.net/files/images/badge/female.gif[/img]
[b]Imię: [/b]
[img]http://www.virtuadopt.com/images/big_adoptbase/160-1.png[/img]
[b]Poziom: [/b] 25
[b]Typ: [/b] [img]http://www.virtuadopt.com/images/content/poke_types/Poison.png[/img]
[b]Ewolucja: [/b] [u]Seviper[/u]
[b]Ataki: [/b]
[B]Poznane[/b]: Stockpile, Wrap, Swagger, Bite, Assurance, Lick, Poison Tail, Screech, Venoshock, Glare, Swallow, Spit Up
[b]TM:[/b]
[b]MT:[/b]
[b]Ataki dostępne tylko w przygodzie:[/b]
[b]Charakter i historia:[/b] Cierpliwa i skrupulatna obserwatorka. Jest niczym matrona, której można zaufać pod każdym aspektem. Pytanie tylko czy takie wrażenie to faktyczna prawda, czy też śmiertelna pułapka? Nie w sposób odgadnąć, bo nie wystawia zbyt prędko kłów, które mogłyby wbić się w czyjąś skórę. Podchodzi do wszystkiego z pewnym dystansem oraz uśmiechem, przyprawiającym o dreszcze. Dołączyła się do Chiyuri, bowiem zaczął ją nudzić pobyt w Safari Zone, a nie mogła zostawić swoich „przyjaciół” Servine i Zangoose.
[b]Umiejętności: [/b] [u]Linienie[/u] (Shed Skin) - Po każdej turze walki istnieje 30% szans na wyleczenie się Pokemona ze zmian statusu.
[b]Trzyma: [/b]
Nowa przestrzeń wydawała się być dość intrygująca, choć obawy w tym miejscu Ciebie nie opuszczały. Każda nieznana dla Ciebie roślinka, a było tu takich chyba z połowa, wydawała się być albo jadowita, albo chętna do spałaszowania Ciebie żywcem. Może to tylko złe wrażenie? Do tego ta zabójcza cisza, kompletnie nie pasująca do takiego terenu, w którym teoretycznie powinno być głośno dzięki pokemonom… no właśnie, żadnego jeszcze nie zobaczyłaś. Coś jest tu nie tak.
Westchnęłam cicho, słysząc kolejne, coraz bardziej fantastyczne opisy serwowane mi przez mój pokedex. Nie wiem w zasadzie, czego się spodziewałam, ale zawsze mogło być gorzej, prawda? Nie ma co narzekać! Ruszyłam żwawo przed siebie, CIESZĄC SIĘ z ciszy dookoła. Bez pokemonów, bez pomocy i jedynie z safari ballami nie byłabym zbyt szczęśliwa, gdyby trafiło mi się tu coś, co nie jest tak przyjaźnie nastawione jak pozostałe spotkane dotychczas stworki.
Twój spokój jednak został wyjątkowo szybko przerwany. Coś lub ktoś Ciebie obserwowało… czułaś wręcz ten namacalny wzrok na sobie. Gdzie to coś było? Wydawało się być wszędzie… jeśli tylko udawało się Ci zlokalizować to wzrokiem, to błyskawicznie znikało zostawiając po sobie jedynie dyndające krzaczki, gałęzie i tym podobne. No jednego może być pewna, to coś jest pioruńsko szybkie i chyba nieśmiałe… Aczkolwiek szybko się przekonałaś, że ta druga teoria raczej tu nie pasuje. Czemu? Zanim się w ogóle zorientowałaś, to coś z absurdalną szybkością przebiegło obok Ciebie i… ukradło Twój pas z ballami. Co to dokładnie było? Cholera go wie. Na pewno jest duże! Na pewno cholernie szybkie! Na pewno zielone! I coś się tu zapowiada, że wcale miłe nie jest…
- Co do... - mruknęłam do siebie, czując szarpnięcie, kiedy pas został ze mnie brutalnie zerwany. - Ej, wracaj!
Nie do końca wiedziałam, co to mogło być, ani dlaczego postanowiło zwinąć mi wszystkie pokeballe. Tym bardziej nie miałam pojęcia, czy uda mi się bydlaka dogonić, ale nie dowiem się przecież, dopóki nie spróbuję... Dlatego rzuciłam się biegiem za zielonym stworem, odgarniając krzaczki na boki i patrząc na to, żeby nie wpaść w nic twarzą. Nieprzyjemne uczucie, kiedy pajęczyna oblepia ci gębę.
Bydlak wredny raczej nie miał zamiaru się dać złapać. Śmignął gdzieś razem z Twoimi nowo złapanymi pokemonami. No co za wredny skurwiel! W dodatku temu jego złapanie graniczyło z cudem, choć wyraźnie nie chciał skończyć zabawy z Tobą. Czemu? Ciągle czułaś jego obecność jak zwyczajnie się drażnił z Tobą. Goniąc go jakoś dawałaś sobie radę, tak długo póki nie wyrżnęłaś o jakiś wysunięty korzeń. Przeleciałaś przez krzaki i przewaliłaś gdzieś w kącie, by móc w końcu jakoś stanąć na równe nogi. Szybko tego pożałować… dlaczego? Bo znalazłaś truchło Taurosa. Znaczy się truchło to ciut za mocno powiedziane, bo było wyjątkowo naruszone. Łeb gdzieś dyndał na gałęzi, nóżki posiekana i porozrzucane po kątach. O trochę wołowiny tam, i jeszcze z tam. Tu jakieś flaczki. Co do cholery? Ten trup jest stosunkowo świeży, a wygląda jakby wpadł pod maszynkę do mielenia mięsa. Przyglądając się śladom które zafundowały mu śmierć jednego mogłaś być pewna. To coś używało ostrzy, tudzież koso podobnych kończyn. A jaki pok miał takowe? Myślenie przerwał Ci tajemniczy i bardzo niepokojący dźwięk, przypominający predatora?
Taki widok był zwyczajnie zbyt... intensywny, jak na mój delikatny żołądek, co zakończyło się puszczeniem soczystego pawia w krzaki. Ba, nie przeszkadzał mi w tym wcale dziwny, brzęczący dźwięk. Odwróciłam się tyłem do tego widoku i otarłam dłonią oczy, które załzawiły się z wysiłku. Dopiero teraz zaczęłam szukać źródła dziwnego dźwięku. Co to do cholery mogło być? Patrząc na ciało Taurosa można było podejrzewać jakiegoś Kabutopsa, może Zangoose, który przecież pazury miał też całkiem konkretne... Albo może Scythera?
- Bardzo zabawne - mruknęłam do siebie. - Jeśli to Twój sposób na udowodnienie mi, że nie warto się na Ciebie złościć, Arceus, to Ci się, kuźwa, udało.
Kiedy Ty tak poddawałaś się jakże poruszającym zwrotem swego śniadania, to kto inny zwyczajnie nie próżnował. Co prawda zauważyłaś to COŚ dopiero po tym jak skończyłaś swoją czynność ale zobaczenie tego zwyczajnie napawało ogromnym lękiem. W taki oto sposób przed Tobą, oddalony na góra dwa-trzy metry, stał dorodny okaz Scythera. Bydle było wielkie, bo zwrotem przebijało nawet Ciebie. Jego chityna byłą pokryta ogromną ilością blizn, zapewne swoiste trofea z każdej jego walki. Miał nawet pionową bliznę przebiegającą przez jego lewe oko, która zaczynała się od prawie czubka głowy, do połowy jego facjaty. Samo jego oblicze było cholernie nieprzyjemne. Czemu? Bo patrzył na Ciebie cholerny psychopata. Otworzył swoją paszczę wydając ciche dźwięki podobne do poprzednich. Buzie miał wręcz maniakalnie uradowaną, a wzrok mówił tylko jedno: ten pokemon ma zamiar i ochotę przerobić na kebaba.
W tym samym czasie w odległej galaktyce xD
-Czemu strefa X została zamknięta?- zapytał doktorek.- Wszystko co tam zrobiłem powinno być w jak najlepszej formie.
-Nie oto chodzi. Tam wszystko jest dobrze... prócz pewnego pokemona.
Ojciec Nicolasa podniósł zainteresowany brwi, słuchając dalej.
-Scyther... cholernie agresywne bydlę. Musieliśmy zamknąć strefę aby go odizolować, a mimo tego i tak stwarza problemy.
-Zatem czemu nikt go nie złapie, pokona, cokolwiek?
-W tym właśnie problem! Wysyłałem kompetentnych ludzi niejednokrotnie w głąb strefy X ale oni zwyczajnie wracali stamtąd z zawiązanymi rękoma. Twierdzili jedynie, że ten pokemon jest szalony i absurdalnie za mocny, nie da się go w żaden sposób pokonać bowiem kompletnie niczego się nie boi. To istny pokemonowy psychopata, który czerpie radość z mordowania!
-Ug, oh.- wydukał z siebie mężczyzna.- Takie przypadki zdarzają się cholernie rzadko...- przerwał mu nagle dźwięk telefonu.- Um, przepraszam, odbiorę. Tak słucham Nicolasie? Hm... co? Jak to? Chiyuri gdzieś spadła? Potrącona przez stado Taurosów?! To gdzie wy do cholery byliście?
-Nie chciałbym przeszkadzać panu w rozmowie ale mam złe wieści... komputery wskazują na to, że ktoś obcy wtargnął do strefy X.
-No do cholery! Nicolas natychmiast zmierzaj w stronę tamtej strefy, za jakiś czas tam będę również, Chiyuri jest w cholernym niebezpieczeństwie!
Brawo Chiyuri, wpakowałaś się kolejny raz na pieprzonego mordercę. Tylko ten zdaje się nie mieć całego świata w poważaniu, w przeciwieństwie do Ranjita. Do tego nie ma najmniejszego sensu uciekać, bo bydlę jest od ciebie dużo szybsze. Jeśli wyjdziesz z tego cało, obskoczysz wszystkie świątynie postawione ku czci Arceusa, Mew i wszelkich innych bóstw.
- Czy byłbyś tak uprzejmy i oddał mi pokeballe? W środku są pokemony, które dobrowolnie zgodziły się ze mną podróżować - powiedziałam stanowczo. Jeśli okażę strach, to jestem w czarnej dupie. Nie żebym już nie była, ale... No. W jeszcze czarniejszej. Może nie rzuci się na mnie tak od razu...
Scyther otworzył jedno oko szerzej, jakby z miejsca chciał zadrwić z takiej głupiutkiej i naiwnej dziewczyny. Wspomnienie o pokeballach tylko dodało mu prawdopodobnie mocy. Byłaś tu sama, całkowicie skazana na jego niełaskę. Wyszczerzył się złowrogo, tego uśmiechu naprawdę pozazdrościłby każdy maniakalny morderca.
-Scyyytherrrr.- zabrzmiało to jak „Będę Ciebie ciachał na malutkie kawałeczki jak mi się znudzi”. No, ewentualnie to była tylko Twoja wyobraźnia, aczkolwiek mieć przed sobą takiego poka, z takim wyrazem... wydaje się wszystko sprowadzać do jednego. Uniósł swoje kosy i zaczął do Ciebie zmierzać z tym piekielnie przerażającym uśmiechem. Już widzisz siebie jako kebaba. Ostatni odruch?
Ostatni odruch? RUUUUUUUUN FOR YOUR LIIIIIIIVEEEEEESSSSSS!
Chcąc, nie chcąc, widząc taki widok i minę tego zielonego kosiastego psychopaty, puściłam się biegiem w stronę, z której przylazłam. Miałam nadzieję, że wydeptałam jakąś ścieżynkę chociaż trochę, i nie zaplączę się w byle jakie, pierwsze lepsze chwasty. W panice bałam się chociażby odwrócić, tym bardziej, że bydlę pozbawiło mnie czegokolwiek, czym mogłabym go spowolnić - czy to pokemon, czy chociażby ball, z którego wydostanie się zajęłoby mu kilka cennych dla mnie sekund.
I tak oto rozpoczęła się walka, walka pomiędzy zwierzynę a łowczym! Czułaś się jak w jakimś cholernym filmie o Predatorze, całkowicie skazana na niełaskę swojego oprawcy. Mówili słodkie pokemony, pokojowe pokemony, milutkie pokemony. Taki uj! Masz za plecami jakiegoś cholernego, psychopatycznego, maniakalnego mordercę, które to wszystko niesamowicie bawi. Gnałaś tak przed siebie licząc na to, ze uda Ci się go zgubić. Chyba Ci się udało, nie słyszałaś nic prócz paru szeleszczących liści, wprawionych w ruch dzięki Tobie. Cisza, spokój... chyba mogłaś odpocząć. Tak przynajmniej się wydawało. To bydlę wyskoczyło z impetem, przeciął grubą galąź a w trakcie lądowania zaorało kosą ziemie. Cudem instynktownie to uniknęłaś, widząc ponownie tego dzikusa. Widać ta zabawa napawała go niesamowitą satysfakcją. Teraz pytanie... kiedy się Tobą znudzi, by ostatecznie zabić? Bo tego drugiego byłaś wręcz pewna, pewniejsza od tego, ze masz fart w życiu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.