Obejrzałam fiolki uważnie. Żadna z nich nie podobała mi się na tyle, żebym uznała, że mogę sobie bez nerwów wypić jej zawartość. Tu coś niebieskiego, tam czerwone... Jeszcze jakby pomarańczowe było! Ale nie, trafiły mi się jakieś dziwaczne kolory. Od biedy czerwona zawartość mogłaby być jakimś soczkiem... Ale jakoś mnie to nie przekonywało. W zasadzie przecież i tak nie żyję, co nie?
- Entliczek, Pentliczek, czerwony stoliczek... A na nim trzy fiolki. Ene due, rike fake... - nie mogłam sobie przypomnieć żadnej wyliczanki do końca, więc skleiłam to, co pamiętałam i dodałam do siebie coś jeszcze, żeby nie było takie krótkie. - Raz dwa trzy, wpadła Chiyu do fontanny, żeby było sprawiedliwie, bęc.
Wyszło koślawo. Bardzo. Ale w efekcie końcowym chwyciłam i wypiłam duszkiem różową fiolkę, zanim się rozmyślę i coś jeszcze dodam do mojego beznadziejnego wierszyka.
Kiedy wypiłaś różową fiolkę, poczułaś okropnie słodki smak na swoim podniebieniu, przypominający trochę smak cukru pudrowego oraz lukru. No nic, najważniejsze, że żyjesz, a ściana przed tobą otworzyła się, ukazując ci? Tak, kolejne pomieszczenie! Niby czemu miałoby być inaczej? Przecież te pomieszczenie są genialne, prawda? Mniejsza z tym, w trzecim już pokoju zastałaś wielki, kryształ z przyczepioną do niego kopertą oraz jakimś przedmiotem w środku. Czyżby kluczem do kolejnych drzwi, bowiem tym razem znajduje się na nich dziurka do klucza? Kto wie, ale chyba warto przeczytać najpierw wiadomość w kopercie, a nóż rozwikła tajemnicę!
Tak mnie zawsze uczono - najpierw przeczytaj liścik, potem dopiero zobacz, co dostałeś. Tak się robi, prawda? Tak przynajmniej jest grzecznie. W zasadzie i tak nikt mnie nie widzi, i tak już nie żyję i chyba teraz mogę popełniać błędy, ale jednak zasady dobrego wychowania to zasady dobrego wychowania, po co celowo je łamać. I tak z góry założyłam, że to wszystko jest skierowane do mnie, a przecież może być do kogoś innego i właśnie dobieram się do cudzych noży, eliksirów i co gorsza, korespondencji... Ale w sumie... Nie mając lepszego pomysłu, chwyciłam kopertę i otworzyłam ją z nadzieją na zobaczenie jakichkolwiek instrukcji dotyczących tego, co powinnam dalej zrobić.
Kiedy otworzyłaś kopertkę, dostrzegłaś w jej środku małą karteczkę z pytaniem oraz diamentowy mazak, którym zapewne będziesz musiała zapisać odpowiedź. Wracając do pytania, brzmi ono tak - "Jakim pokemonem pokonałaś Geodude Brocka, kiedy walczyłaś z nim o odznakę? Odpowiedź zapisz na jednej stronie kryształu. - Quiz o twoim życiu? Bardzo sprytne i wyrafinowane zagranie. Nie dość, że ktoś każe ci się ciąć, to jeszcze musisz odświeżać dla niego swoją pamięć. Na szczęście ów kryształ na tylko cztery strony, więc czekają cię jeszcze trzy kolejne pytania!
Pierwsze pytanie było oczywiste. Przecież to Dev pokonał Geodude, i to w mocno spektakularnym stylu. Nie wspominając już o tym, że miał przy sobie moje gacie w momencie w którym wypuściłam go na arenę. Chwilowa irytacja przeszła mi po chwili, kiedy przypomniałam sobie, że i Dev, i wszystkie pozostałe pokemony zostały gdzieś beze mnie. Otrząsnęłam się ze smutku - przecież Nicolas i doktorek na pewno ich tak nie zostawią, nie ma opcji. Wpisałam na krysztale odpowiednie słowa - "Furret, Devraj" i przeszłam do następnego pytania.
Otrząsnąwszy się po głębszych rozmyśleniach na temat swojego dobytku i pokemonów, chwyciłaś za kolejną kopertę. Wyjąwszy z niej kartkę, twoim oczom ukazało się następne pytanie. Tym razem dotyczy jakiegoś spotkania z twojego życia, a brzmi o tak: "W trakcie swojej podróży spotkałaś obcego ci chłopaka w obecności Growlithe i Weddle. Co takie mu się przytrafiło i jak mu pomogłaś?". W ramach podpowiedzi, znalazłaś w środku jeszcze małą, żółtą buteleczkę, która przypomina medykamenty dla pokemonów. Co to może oznaczać?
Roześmiałam się cicho, kiedy przypomniała mi się sytuacja, która spotkała Nicolasa. Biedny chłopak spadł tyłkiem na Weedle, który użądlił go swoim trującym kolcem. Przez chwilę musiałam konkretnie pomyśleć, jak ładnie ująć użarcie w dupsko przez robala... Ale w zasadzie przecież pytanie tego nie dotyczyło, nie kazało mi precyzować. Zresztą może się ten kryształek obrazi, ja napiszę na nim "Weedle dziabnął go w dupę"...
"Nicolas został ukąszony przez Weedle, a ja podałam mu antidotum na jad".
Powinno być dobrze, nie? Takie właśnie słowa wpisałam na drugiej stronie kryształku.
Kiedy skończyłaś pisać odpowiedź na krysztale, nic się nie stało, więc widocznie została ona zaakceptowana. W sumie, to pojawiła się już trzecia koperta, co jeszcze bardziej podtwierdziło prawidłowość zdania. W owym kawałku papierku, znalazłaś kolejne pytanie. Tym razem dotyczy ono twoich pokemon. Można było się tego domyśleć. W końcu, są one częścią twojej przygody po świecie i życia. Brzmi ono tak: "Jeden z twoich pokemonów jest bardzo zmienny. Raz może być rybą, a raz czymś i jeszcze czymś? Czymś, czyli czym?". Oczywiście nie zabrakło podpowiedzi, którą jej kolejna karteczka, na której widnieją dwa słowa. "Trzy fazy".
Kilka moich pokemonów ma problemy z własną psychiką. Więcej niż jeden przeżywa roztrojenie jaźni. Ale po podpowiedzi o rybie, mogłam domyślić się, że chodzi o Swannę. Ten pokemon był tak nienormalny, że przechodziło to ludzkie pojęcie, nie miałam nigdy pojęcia, jak ten cudak w ogóle żył zanim trafił w moje ręce.
"Pingwin, agresywna bestia"
Taka odpowiedź znalazła się na kolejnej stronie kryształku. Pytanie nie było o to, jaki to pokemon, więc miałam nadzieję, że brak wyrazu Swanna nie zaważy o prawidłowości odpowiedzi.
Odpowiedź okazała się prawidłowa. W sumie, to czemu miałoby być inaczej? Oczywistym jest, że musisz znać swoją przeszłość i pokemony. Inaczej nie byłabyś... tak dobrą trenerką. Mniejsza z tym, kiedy podeszłaś już do ostatniej ściany kryształu, nie zastałaś na niej koperty, ale wyryte pytanie, brzmiące o tak: "Imię osoby, którą kochasz najbardziej, to?". Dość intrygujące, ciekawe i znacznie różniące się od pozostałych, pytanie. Ciekawe, po co im ta wiadomość? Czyżby chcieli grać na twoich emocjach? Chociaż, po co im też odpowiedzi na inne pytania?
Przytkało mnie nieco. Czy to pytanie było podchwytliwe? Imię osoby... Więc nie mogę podać pokemonów. Czy chodziło o rodzinę? Nie, nie sądzę. Z powodu naszej różnicy przekonań byli mi raczej mocno obojętni. Najbliższymi osobami byli więc moi obecni towarzysze... Przypomniałam sobie wszystkie te zabawne i niebezpieczne momenty, które razem przeszliśmy. Jedna osoba nie zawiodła mnie nigdy... I nie chciałam się z nim rozstawać. Czy to była miłość? Na kryształku znalazło się więc jedno imię.
- To mi wystarczy, Chiyuri. - zaraz po napisaniu odpowiedzi na krysztale, usłyszałaś ponownie tajemniczy głos w swojej głowie, a chwilę później zostałaś przeniesiona do pomieszczenia z wielką, złotą wagą, na której szczycie siedzi sobie Mew! Tak, to w stu procentach Mew! Tego, różowego ogona nie da się pomylić z niczym innym albo i można? Mniejsza z tym, lepiej zastanowić się nad tym, co legendarny pokemon chce od ciebie?
- Witaj, Chiyuri. - pokemon przywitał się z tobą. - Jako jedyna spełniasz moje warunki na... godnego trenera dla mnie, więc jesteś od teraz moja. Zawsze będziemy razem, ale przed tym... musisz zaryzykować i mi zaufać. Na obu szalach pojawią się napisy, a ty wybierzesz to, co cenniejsze jest dla ciebie. Jednakże, nie bój się, bo będziesz mogła ocalić to drugie, ale będzie czekać ciebie długa i bolesna podróż, oczywiście w moim towarzystwie, żeby to odzyskać. - dodał, a gdy klasnął w łapki, na szalach pojawiły się napisy Nicolas i Twoje Pokemony.
Przez chwilę docierało do mnie, co się tu właśnie dzieje. Czyli co, jednak nie umarłam? To był jedynie test, któremu poddał mnie ten mały, uroczy pokemon? A ja biegałam tu nago...
- Dziękuję za ten zaszczyt, Mew - zwróciłam się do stworka. - Pozwól mi proszę chwilkę się zastanowić.
Pokemony nigdy mnie nie zawiodły, ale Nicolas też zawsze robił co w jego mocy, żeby mi pomóc. Za pokemony byłam jednak odpowiedzialna, nie mogłam znieść myśli, że mogłyby spędzić tyle czasu w pokeballach, pozbawione świeżego powietrza i towarzystwa. Nicolas za to wychodził cało z najgorszych opresji. Pozostaje mi więc mieć nadzieję, że niedługo znów go zobaczę.
- Wybiorę pokemony, Mew - dodałam po chwili namysłu. - Powiedz mi proszę, czy Nicolasowi nie będzie przez ten czas nic groziło?
- Jasne, że nie będzie. Po prostu straci pamięć oraz przestanie istnieć dla waszych, wspólnych znajomym. Tylko się nie bój. Jak ci powiedziałem, będziesz mogła go odzyskać. Wystarczy, że znajdziesz cztery części jego obecnych wspomnień. Będą porozrzucane po regionie, do którego trafisz. - Mew uśmiechnął się do ciebie. - Właśnie, zapomniałem ci o czymś powiedzieć! Nie wiem, gdzie wylądujemy, gdy opuścimy to miejsce. Wybacz, ale skąd miałem wiedzieć, że nie będę mógł ustalić miejsca powrotu! Tylko na mnie nie krzycz. - dodał, zlatując do ciebie. Po drodze rozbił jeszcze napis "Nicolas", by wziąć kopertę ze wskazówkami, dotyczących poszukiwań. - Jesteś gotowa do drogi? Na miejscu pojawiają się twoje rzeczy! - przytulił się do ciebie.
- Gotowa - uśmiechnęłam się do stworka, przytulając go do siebie. Był taki leciutki, i musiałam mu to przyznać, przesłodki! Nawet mimo tego, że musiałam wykąpać się w krwawej fontannie, pokaleczyć rękę i wypić podejrzaną fiolkę. Pogłaskałam stworka po łebku. Chociaż, chwilka...
- Mew, a ubrania? - jęknęłam, uprzytomniając sobie, że w zasadzie w dalszym ciągu jestem nago. Jeśli pojawimy się na środku ulicy... To przedstawienie może być cudowne. Jak ja się wtedy szybko ubiorę?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.