- To piękne imię - kamerdyner uśmiechnął się i pogłaskał malucha po uchu. Chłopczyk kichnął delikatnie i złapał maleńką łapką za palec Saitou. - Zdecydowanie, to imię będzie do niego pasowało. Zresztą każde imię nadane z takim uczuciem będzie dobre, nie sądzisz, kochanie?
Saitou wziął od pielęgniarek małe opaski zakładane dzieciom na rączki zaraz po urodzeniu i pisakiem napisał na jednej z nich "Hitsu". Opakował wkładkę w foliową obrączkę i zapiął ją na nadgarstku chłopca. Rączka była tak malutka, że zdawało się, że paseczek lada chwila się z niej zsunie, jednak nic takiego się nie stało.
_________________
:
REKLAMA Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 3110
Najwyraźniej Saitou nie zrozumiał mej aluzji, ale może i lepiej. Sama wymyślę też imię dla dziewczynki. O jeny. Z jaką delikatnością się zajmuje dziećmi. Będzie dobrym ojcem. A raczej już jest. Nic tylko zazdrościć dzieciom, że mają takiego opiekuna. Niedługo zapoznam je z wujaszkiem N'em. A jeśli chodzi o dziadka... Na razie sobie daruje informowanie go.
- Masz racje Sai-chan. - Zgodziłam się z narzeczonym, po czym spojrzałam na córkę. - Przypomina mi nowo wyrośnietęgo kwiatka. Taka niewinna... Hana. To imię będzie jej pasować. - Dodałam z uśmiechem.
*Idzie szukać obrazka z wyglądem dzieci, bo Kyuu nie dała :<*
Saitou uśmiechnął się ciepło i również zgodził się na imię dla Waszej córki. Założył na drobną rączkę taki sam paseczek i zrobił Waszej trójce zdjęcie. Oba maluchy jakby wyczuwając moment, jednocześnie otworzyły oczka i popatrzyły się najpierw na siebie, a później na Ciebie.
- N drepcze pod salą porodową - Saitou uśmiechnął się do Ciebie. - Wyczuł moment, w którym powinien się pojawić, prawda?
Pogłaskałam dzieci po główkach. Były one takie małe... Bałam się, że jeden większy ucisk może je złamać. Dlatego też przy każdym ruchu musiałam być delikatna. Nie chcę stracić pociech tuż po porodzie. Nie po to się męczyłam z wypluwaniem ich z brzucha. Słysząc wypowiedź Saitou o mym bracie, uśmiechnęłam się jeszcze bardziej.
- Niech tu wejdzie. Dzieci zapoznają się z wujkiem. - Powiedziałam. Cieszyłam się, że N już tak szybko tu dotarł. - I myśle, że tatę tez trzeba powiadomić. Może i jest zepsutym człowiekiem, ale nadal moim oraz N'a ojcem, a teraz jeszcze dziadkiem. - Dodałam już bardziej poważna.
- Zajmę się tym. Lepiej będzie, jak wezmę "winę" na siebie - Saitou uśmiechnął się nieco zgorzkniale, pewnie już wyobrażając sobie, co Ghetsis z nim zrobi, kiedy (o ile w ogóle) wyjdzie lub ucieknie z więzienia. Chłopak otworzył drzwi i niechętnie opuścił salę, no bo który ojciec chciałby po kilku minutach rozstawać się z nowonarodzonymi dziećmi, w dodatku tak uroczymi? Zamiast niego na salę wszedł N. Brat podszedł do Ciebie i pokręcił głową z niedowierzaniem.
- No kto by pomyślał, że zostanę takim młodym wujkiem... - uśmiechnął się i kucnął przy łóżku, przyglądając się dzieciakom. - Jak się czujesz?
- Nie bierz niczego na siebie. Oboje jesteśmy odpowiedzialni za przyjście na świat Hany oraz Hitsu. Razem porozmawiamy z Ghetsisem. A jak będzie miał jakieś ataki szału, to będzie miał ze mną do czynienia. -Rzekłam nadal z poważnym tonem. - Może, kiedy zobaczy nasze maleństwa, to coś go ruszy. W końcu mnie i N'a też wychowywał od niemowlęcia. - Dodałam, zanim chłopak wyszedł z sali. Spojrzałam na wchodzącego brata. - Ja tam zawsze myślałam, że to ja szybciej zostanę ciotką, niż ty wujkiem. W końcu ponoć masz dziewczynę. A tu taka niespodzianka w postaci dwóch kociątek. - Odparłam spoglądając teraz na dzieci. - Pomijając, że mnie jeszcze boli brzuch po porodzie i jestem zmęczona, to jest dobrze. . - Odpowiedziałam na pytanie N'a. Yhm. Swoim pokemonom też muszę przedstawić swe dzieci. Pomimo ich urodzenia nadal jestem trenerką. Chociaż. Na razie chyba muszę sobie odpuścić podróżowanie po regionach. Powrót do zamku, to dobra opcja.
- Hm... Sądzę, że skoro zostałem wujkiem, to coś się moim siostrzeńcom ode mnie należy - N wyszczerzył się i wyciągnął z kieszeni dwa małe pokeballe, które miały przymocowane do pokryw łańcuszki i zawiesił je delikatnie na szyjach dzieci. - Dostaną ode mnie swoich pierwszych przyjaciół, tak samo małych i nieporadnych jak oni. Będą dorastali razem i mam nadzieję, że wytworzy się między nimi specjalna więź. A przynajmniej tego nauczą ich rodzice. Prawda?
- Prawda. Wychowamy z Saitou nasze maleństwa przekazując im wszystko, co będzie trzeba. Miłości nigdy im nie zabraknie. Dziękuje ci braciszku za te prezenty dla nich. W dodatku Hitsu z Haną wyrosną na porządne dzieciaki mając takiego troskliwego wujka. - Uśmiechnęłam się w stronę N'a. - Ale. To oznacza, że musimy na razie wrócić do zamku. Tylko tam będę mogła bezpiecznie opiekować się maluchami. Na razie zrezygnuje z moich planów trenerskich. A tak w ogóle. Bracie patrz. - Pokazałam N'owi pierścionek zaręczynowy. - Sai-chan mi się oświadczył. - Mówiąc to, moja twarz jeszcze bardziej sie rozjaśniła. - Latanie za moim ukochanym kamerdynerem od 10 lat się opłaciło. Hehe.
- Och, w końcu to zrobił? Gratuluję! - N roześmiał się. - Od dawna to planował, nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę. Od lat mu się podobałaś - brat puścił Ci oczko. Hitsu ziewnął uroczo, a tuż po nim ziewnęła zarażona Hana. Bo ziewanie jest zaraźliwe!
- No nic, jesteś pewnie zmęczona, dzieciaki tak samo - dodał. - Prześpijcie się, wykorzystaj to, że są zmęczone. Może nie obudzą Cię tak prędko. Wychowanie dziecka to nie byle co - wyszczerzył się. - Myślę, że na razie nie masz powodu do wracania do zamku. Zostań tutaj... Team Plasma póki co jest nieco w rozsypce, a samo zamczysko nie jest zbyt spokojnym miejscem. Staram się to uspokoić, ale trochę to pewnie potrwa. A Humilau jest ciepłe i przyjemne, nieprawdaż?
Prychnęłam, kiedy usłyszałam, że tak naprawdę to Sai-chan mnie kochał od dobrych paru lat. Fajnie. A ja się tak starałam i myślałam, że nic do mnie nie czuje. Co za typ. Spojrzałam na ziewające maluchy. Też miałam ochotę na sen. Teraz jest dobra okazja, póki nie są głodne. Słysząc wypowiedź brata, przekierowałam swój wzrok na niego.
- Myślę, że masz racje. Powinnam teraz unikać problemów i hałasu. Maleństwa potrzebują ciszy i spokoju. - Odparłam. - Mógłbyś ułożyć Hitsu i Hane do łóżeczek?- Zanim bym wstała oraz sama to zrobiła, to by się zdążyły obudzić. Dlatego skorzystam z tego, że jeszcze N jest w pomieszczeniu.
N skinął głową i wziął od Ciebie oba maluszki. Oba włożył do ich łóżeczek i otulił delikatnie kocami. Mogłaś spokojnie odpocząć, a i dzieciaki spały w najlepsze. Nie zauważyłaś nawet kiedy po takim wysiłku zamknęły Ci się oczy.
~~~~~~~~~~~~
Po kilku, a może nawet i kilkunastu godzinach snu obudziłaś się prawie wypoczęta. O dziwo płacz dzieci nie obudził Cię, chociaż takie maluchy powinny być karmione przecież dosłownie co chwilę. Zobaczyłaś za to Saitou odwróconego do Ciebie plecami i kombinującego coś przy łóżeczkach. Kiedy się poruszyłaś, odwrócił się i gdy zobaczył, że nie śpisz, wyszczerzył się do Ciebie.
- Patrz! - podetknął Ci... Hitsu? Tylko czemu on był taki spory?
Na jego głowie, bawiąc się z Joltikiem, siedziała sobie prawdopodobnie Hana. Wraz z pokemonem pletli tatusiowi warkoczyki...
To, że nie słyszałam płaczu dzieci było conajmniej dziwne. Z pewnością musiały być głodne. A tylko ja mogłam je w tej chwili wykarmić. Saitou je gdzieś zabrał, że jest tu tak cicho? Rozejrzałam się. Znalazłam chłopaka przy łóżeczkach. Co on robi? Już chciałam go zawołać i zapytać o maleństwa, kiedy dostałam pod sam nos... Hitsu? Tylko czemu on taki duży. Przecież kilka godzin wcześniej go urodziłam. To samo z Haną.
- Sai-chan. Ile ja spałam, że oni tak urośli? - Zapytałam z uśmiechem. Pogłaskałam syna po głowie i posłałam także uśmiech w stronę córki.
- Dziesięć, może jedenaście godzin - odpowiedział, sadzając Ci na łóżku Hitsu, który od razu przysunął się obok i położył, przypatrując Ci się. - Niesamowicie szybko rozwijają się podczas głębokiego snu. Praktycznie w oczach rosły. Wyszedłem na chwilę po kawę, a gdy wróciłem, zastanawiałem się, czy ich nikt nie podmienił. Skonsultowałem sprawę z pielęgniarką, mówiła, że to wszystko wina tej dziwacznej trucizny, ale kiedy dzieci osiągną wiek około sześciu-ośmiu lat, wszystko powinno wrócić do normy.
Kamerdyner skrzywił się lekko, kiedy Hana pociągnęła go mocno za włosy, ku przerażeniu Joltika, który zabezpieczył małą siatką, żeby nie spadła z ramion ojca. Siedziała teraz w wygodnym, ekologicznym nosidełku.
- No tak. Nadal mam tą trucizne w organiźmie, więc zapewne w trakcie ciąży przeszła ona na dzieci. - Zamyśliłam się chwilę nad tym, czy jeśli minie większy okres czasu to ja i Saitou także powrócimy do normalności. Nasze kocie uszy znikną. Nie żeby mi one przeszkadzały, tylko wolałabym, żeby nikt naszej rodziny nie wytykał palcami. Cicho się zaśmiałam widząc, co robi Hana.
- Energiczna jest. Czuje, że wyrośnie na niezłego rozrabiakę. A Hitsu... Taki spokojny. - Rzekłam spoglądajac na syna, a potem córkę. Nie mogłam się nacieszyć tym, że mam dzieci. To dla mnie taka wielka nowość. - Zostajemy jeszcze w Humilau przez pewien czas? N' mówił, że jeszcze są jakies problemy w zamku, toteż na razie nie możemy tam wrócić. A właśnie. Hakuren i Dark są na zewnątrz? Też mogliby wejść. Nasza grupa teraz zrobiła się większa. Jednak. Nie zawadzamy chłopakom? Może chcą ruszać dalej...
- Oni zdają się czuć tu bardzo dobrze - zauważył Saitou, upewniając się, że Hana na pewno nie spadnie. - Zresztą wcale im się nie dziwię, po takim czasie spędzonym w lodowej sali, urlop w ciepłym Humilau to pewnie dla nich raj. Stwierdzili, że nie chcą przeszkadzać i wyszli na plażę, ale obaj zdawali się być nieco nerwowi, więc pewnie mocno się przejęli. Ale spokojnie, jest dopiero koło pierwszej, więc pewnie zaraz wrócą coś zjeść - dodał. - Powiedz mi... Nie chciałabyś wziąć ślubu tutaj, w tym mieście?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.