Pokemon Crystal Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

 Ogłoszenie 

Przenieśliśmy się na nową domenę! Zapraszamy na...
www.pokemoncrystal.wxv.pl


Ohayo!
Na forum
Dodatkowe
Współpraca
Witaj przyszły mistrzu!

Marzyłeś kiedyś, by zostać trenerem lub koordynatorem Pokemonów? Wybrać niepowtarzalnego startera z którym wyruszysz w prawdziwą podróż. Móc zdobywać nowe stworki, trenować je, by stały się championami. Na Crystalu zapewniamy takie atrakcje! Najpierw wystarczy założyć kartę postaci, a potem wybrać odpowiedniego mistrza gry, który poprowadzi Ci niezapomnianą przygodę. Dodatkowo oferujemy: Fakemony, pokazy, walki z liderami i innymi userami, konkursy z nagrodami, eventy, zagadki itp. Ale to nie wszystko, bowiem możesz także zdecydować się na granie Pokemonem! Warto wspomnieć, że poznasz tu wielu przyjaciół z różnych stron Polski. Zaproś znajomych i pozwól ponieść się na skrzydłach wyobraźni już dziś!
Poradnik:
jak zacząć grę?

Masz jakieś pytania? Pisz na PW do Daisy7.


Nasze forum...

- Powstało 23 marca 2011r.
- Pierwszą domeną był pun, a drugą aaf.
- Umożliwia posiadanie epickich Fakemonów.
- Umożliwia granie jako człowiek lub Pokemon.
- Gościło ponad 350000 odwiedzających oraz 450 osób zarejestrowanych.
Pomogą Ci

Daisy7 , Gwen Brown , Yuki
GG/Skype: D: --- / ania.daisy7, G: 38162565 / ---, Y: 35451075 / Yukiyorin
Profil: Daisy, Gwen, Yuki
Ranga: admin, junior admin, moderator, gracz


Grasz na forum? Daj coś od siebie i sam poprowadź przygody innym!
Poszukujemy nowych mistrzów gier! Zapraszamy chętnych do zgłaszania się : )


Poprzedni temat «» Następny temat
~ Przygoda Celii
Autor Wiadomość
Celia 


Starter: Froakie {Sheo}
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Dołączyła: 30 Lip 2015
Posty: 108
Skąd: Znikond
Wysłany: 2016-01-29, 21:34   

// Do usług. B)

Moja propozycja spotkała się ze śmiechem od strony jasnowłosego. Zakryłam częściowo twarz, zerkając gdzieś na bok, ale słysząc jego odpowiedź, spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się szeroko.
- Dziękuję. – szepnęłam, nieco wesoło jak na moją osobę. Ale to nieważne. Mój uśmiech nieco zmalał, jednak wciąż się uśmiechałam. No i w końcu zerknęłam na motel, przed którym się znaleźliśmy.
Dotarcie tutaj było ciężkie. Ciel pytał nawet przechodniów o drogę, ale żaden nie wiedział jak dotrzeć na Srebrzystą. Niektórzy nawet chyba myśleli, że mamy na myśli inną ulicę, a wypowiadamy źle nazwę – tym sposobem nawet trafiliśmy na Srebrną! Osobiście stopniowo traciłam cierpliwość, nie mówiąc już o nadziei. Ale natrafiliśmy na Flirię.
Przywitałam nią, jak nakazywała kultura, a ona – dzięki ci, Arceusie! – zaprowadziła nas na Srebrzystą. Oczywiście po wyrazie jej twarzy wywnioskowałam, że jest zmęczona... no, nie licząc tego, że wyglądała jakby napadło na nią stadko zdziczałych Eevee.
I oto jesteśmy przed motelem!
Budynek był w kształcie prostokąta. Jedno piętro, szaro-czerwone ściany i okrągłe, małe okienka. Był nawet parking, zapewne przeznaczony dla osób, które zatrzymały się tutaj. Oczywiście nad wejściem znajdował się wielgachny, neonowy szyld z nazwą motelu. „Motel Jazz”. Jakże oryginalnie.
Bez zbędnego ociągania się ruszyłam do przodu, wchodząc do budynku. Automatycznie zmarszczyłam lekko nos, czując dziwną mieszaninę jedzenia. Szczególnie piwo zapadło mi głęboko w pamięć, bo chmielu nijak nie da się poczuć. Ale były też milsze zapachy, takie jak sok czy też owocowa herbata. Wnętrze... wnętrze wyglądało jak przydrożny bar. Uśmiechnęłam się lekko, ponieważ nigdy w takim nie byłam. No proszę, pierwszy raz i nie boli aż tak bardzo.
Ludzie siedzieli przy stolikach. Kobiety i mężczyźni, zero dzieci. Może spały? Kto wie. W dodatku niemal każdy miał towarzystwo Pokemonów. Żadnego nie kojarzyłam i jakoś nie miałam zamiaru używać PokeDexa by to zmienić. Ot, przynajmniej teraz sobie odpuszczę.
Stanęłam za Cielem, gdy ten podszedł do lady i zarezerwował dwuosobowy pokój. Zarumieniłam się z lekka, a ten kontynuował, zupełnie nieświadomy mojej reakcji. Słysząc jego pytanie pokiwałam głową i bez słowa podałam mu odpowiednią sumę pieniędzy. Jeszcze mam dużo, także mogę spać spokojnie.
Usiedliśmy przy stoliku.
Okej, cisza.
Okej, Fennekin jest zmęczona.
Spojrzałam na podopieczną z lekkim uśmiechem, po czym wyjęłam jej pokeballa z torby.
- Chcesz wrócić czy wolisz przespać się na moich kolanach? – zapytałam, pochylając się nad liskiem lekko. Gdy mała tylko podjęła decyzję, to schowałam jej balla/pogłaskałam po karku, gdy wskoczyła mi na kolana, a po dłuższej chwili pieszczot spojrzałam na Ciela.- Przy okazji... em... dzięki. Czy jakkolwiek by to nazwać. – powiedziałam nieco bez ładu, po czym odchrząknęłam.- W sumie to nawet nie wiem dlaczego wtedy ze mną zostałeś. W sumie to mogłeś tego nie robić. Na dodatek zabrać kilka rzeczy i po prostu uciec. Ale tego nie zrobiłeś. Zająłeś się mną... dlaczego? Masz jakiś powód? – zapytałam, mrużąc oczy. Byłam ciekawa co też odpowie. Zaraz potem zaśmiałam się ponuro.- I nawet nie próbuj jakoś uciekać. Jestem pewna, że masz w tym jakiś cel.
_________________
 
 
     
REKLAMA 
Fru-sru

Starter: Froakie {Sheo}
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Dołączyła: 03 Paź 2015
Posty: 687
Wysłany: 2016-02-01, 16:13   

 
 
     
Viviann Malesci 
Fru-sru


Starter: Larvesta
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 03 Paź 2015
Posty: 687
Wysłany: 2016-02-01, 16:13   

Fennekin kichnęła a jej futro w uszach zajarzyło sie jaśniej, potem ziewnęła i zwinęła się w kłębek na twoich kolanach i zasnęła. Chyba nie widziało jej się siedznie w pokeballu. Ciel spojrzał na tę scenkę z lekkim uśmiechem zadowolenia. Ana wróciła do swojego balla a Ciel nieco się zamyślił nad odpowiednią odpowiedzią na twoje pytanie. Zaśmiał się nagle z niewiadomego powodu - A słyszałaś o bezinteresowności? Szczerze....skoro już o tym gadamy ja też niewiele pamiętam. Tak jakby moje życie zaczęło się od podróżowania z tobą. Albo jakby mój umysł powoli zapominał przeszłość, nie pamiętam co robiłem tydzień temu- W miarę jak mówił w jego głosie słuchać było niepewność. Kelner w tymczasie przyniósł to, co zamówił Ciel- dla ciebie owocową herbatę i naleśniki a dla siebie zieloną herbatę i kanapkę z bekonem i cebulką. Chłopakowi błysnęło w oczach na widok jedzenia, chyba był bardzo głodny bo zaraz zaczął jeść.
_________________

KP ll Box ll ~Bank~ ll


 
     
Celia 


Starter: Froakie {Sheo}
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Dołączyła: 30 Lip 2015
Posty: 108
Skąd: Znikond
Wysłany: 2016-02-01, 22:08   

Moje pytanie z początku spotkało się z nieprzyjemną ciszą. Mruknęłam pod nosem kilka słów niezadowolenia, po czym zaczęłam głaskać Fennekin, która zdecydowała się zasnąć na moich kolanach. Wcześniej kichnęła... miałam nadzieję, że się nie rozchorowała czy cokolwiek innego.
Nagle się zaśmiał.
Zerknęłam na Ciela zaskoczona, zupełnie zbita z tropu. Na jego pierwsze słowa automatycznie spaliłam buraka, ale kolejne... cóż, po pierwsze – były o wiele ciekawsze. Choć niepewność w jego głosie była dosyć... intrygująca, że to tak określę. Uśmiechnęłam się lekko. Jestem nieco podejrzliwa, także pojawiła się myśl, że jasnowłosy najzwyczajniej na świecie kłamał.
Cóż.
- Och... rozumiem. Nie ma problemu. Czy coś. – odpowiedziałam jedynie, również nieco kłamiąc. Problem był. Ba, on był od początku naszej „podróży”. Westchnęłam ciężko, myśląc o swoich ostatnich wspomnieniach – ogień... mnóstwo ognia i śmiech mojego ojca, swoją drogą godny seryjnemu mordercy. I ta karteczka! Jednym słowem wielka niewiadoma... i jakie wkrótce? Wzdrygnęłam się na samą myśl o całym „starciu”. Mam... wytrenować podopiecznych, czy co?
Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi.
Na szczęście nie musiałam się przejmować zbyt długo wspomnieniami, ponieważ kelner przyniósł nasze... a raczej Ciela, zamówienie. Spojrzałam z błyszczącymi oczami na naleśniki. Jako napój jasnowłosy wybrał mi owocową herbatę, co było ogromnym plusem. Sok również by był w porządku, ale jakoś tak na noc wolałam herbatę albo kawę. Ale to już zależało co później miałam robić.
- Smacznego. – rzuciłam jeszcze w kierunku jasnowłosego, po czym zabrałam się za jedzenie naleśników. Fakt, że jadłam kilka godzin temu, kompletnie zignorowałam, ponieważ tak czy inaczej byłam głodna.
Oczywiście zostawiłam kilka kawałeczków dla Fennekin (jeśli chciała) po czym zabrałam się za wypicie herbaty, która pewnie zdążyła wystygnąć. Następnie rozsiadłam się wygodnie na krześle i zaczęłam głaskać Fennekin. Na Ciela spojrzałam dopiero po dłuższej chwili.
- To jak, idziemy do pokoju? – zapytałam nieśmiało, nieco zawstydzona. Tak czy inaczej pytanie brzmiało... dosyć dwuznacznie. Przynajmniej dla mnie, oczywiście.
_________________
 
 
     
Viviann Malesci 
Fru-sru


Starter: Larvesta
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 03 Paź 2015
Posty: 687
Wysłany: 2016-02-07, 15:43   

Poszliście na górę po zjedzeniu pysznej kolacji, Fennekin zajadała ze smakiem a potem pokazała ci że chce wrócić do pokeballa. No więc wróciła a wy szliście do pokoju nr 7. Korytarz jak to korytarz, szarawe ściany pobrudzone... czymś-tam, podłoga to drewniane deski które skrzypiały. Każde drzwi były takie same, brązowe i tylko różniły się numerkami. Weszliście do środka pokoju nr 7 i było tam łóżko. Jedno, dwuosobowe łóżko jakie widuje się w sypialni par. Poza tym był tutaj mały stolik a przy nim byle jakie krzesła (2), biały dywan i mały TV na szerokiej półce. Drewniana podłoga i fioletowo-zielone ściany, dwa okrągłe okna z widokiem na ulice i las oraz dobre oświetlenie jak i szafa na ubrania. Ogólnie ciasno ale dało się żyć, Ciel usiadł na łóżku i zaraz właściwie się położył - Jestem skonany... Hej, Celia nie powiedziałem ci o czymś. Kiedy cię szukałem udało mi się złapać nowego pokemona, chciałabyś zobaczyć? A potem pójdę spać bo jestem naprawdę wykończony- Jeden z twoich pokeballi w środku zatrząsł się i wyskoczył z niego Sheo wraz z Ori która też się wydostała. Pokemony spojrzały na ciebie z uśmiechem, chyba usłyszały o nowym pokemonie i zapewne bardzo chciały się z nim zakumplować. Ogólnie panowała miła, nocna atmosfera a tobie samej kleiły się powieki ;)
_________________

KP ll Box ll ~Bank~ ll


 
     
Celia 


Starter: Froakie {Sheo}
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Dołączyła: 30 Lip 2015
Posty: 108
Skąd: Znikond
Wysłany: 2016-02-07, 18:29   

Fennekin skorzystała z propozycji skosztowania naleśników, na co zareagowałam delikatnym uśmiechem. Następnie schowałam ją do Balla, tak, jak sama chciała. Sama z Cielem wstałam od stolika i ruszyliśmy w kierunku naszego pokoju.
Głównie prowadził mnie chłopak, a ja szłam wolno za nim, trzymając w dłoniach zakupy. Rozejrzałam się dookoła, po czym zmarszczyłam delikatnie nos. Niby korytarz był zwykły, ale szarawe ściany mówiły co innego – widać było, że wnętrze jest nieco... zaniedbane? No, bo jak inaczej mogę określić brud? Podłoga była wyłożona drewnianymi deskami, które skrzypiały, gdy się na nie stanęło. Norma. Drzwi do pokoi były z kolei takie same, niczym się nie różniły od innych. Tylko numerkiem.
Nasz pokój mieścił się za drzwiami o dumnym numerze siedem. Szczęśliwa liczba pomyślałam gorzko, widząc łóżko. Takie dwuosobowe, normalne dla par. Dobra, teraz bez marudzenia... sama sobie tego piwa nawarzyłam i sama muszę je wypić. Postawiłam rzeczy na małym stoliku, przy którym stały jakieś krzesła w ilości dwóch. Drewniane, takie najzwyklejsze na świecie. A pomimo to różne. Dziwne.
Na drewnianej podłodze znajdował się bialutki dywan. Ściany były z kolei pomalowane na fioletowy i zielony kolor. Okna? Okrągłe, z widokiem na zewnątrz. Dokładniej do ulica i las. Oświetlenie było w cholerę dobre, co się chwali. Pod ścianą stała również szafa na ubrania. Niby ciasno, ale z drugiej strony dało się żyć. Zresztą, jesteśmy tu tylko na chwilę, więc nie powinnam marudzić.
Uśmiechnęłam się w kierunku jasnowłosego, gdy ten dosłownie rzucił się na łóżko. Słysząc jego słowa, kiwnęłam głową.
- Jasne, czemu nie. – powiedziałam nadto wesoło, po czym zerknęłam w kierunku smugi światła. Dokładnie to dwóch smug, z których wyłonił się Sheo razem z Ori. Zaśmiałam się cicho pod nosem. Czyżby chcieli powitać nowego kompana? Najwyraźniej. Ziewnęłam, zakrywając usta. Podeszłam do torby i wyjęłam z niej o wiele za dużą koszulkę i krótkie spodenki. W końcu nie będę spać w tym, co dziś nosiłam, no nie?
Po prezentacji Pokemona chłopaka pochwaliłam go za zdobycie nowego kompana. Sama natomiast wzięłam poduszkę z łóżka (pewnie były dwie, jedna dla mnie, druga dla chłopaka), która była po „mojej” stronie i położyłam ją na podłodze. Tam miał spać Sheo wraz z Ori. Fennekin też, jeśliby zechciała. W sumie to... a co mi tam! Położyłam z uśmiechem jej balla na miękkiej poduszce, a sama odwróciłam się plecami do jasnowłosego. Najpewniej spał, także mogłam zrobić to, co planowałam.
Na początku zdjęłam spodnie, bluzkę i skarpetki. Same ubrania złożyłam i położyłam na krześle. Tak zostałam w bieliźnie, ale chwilę potem pozbyłam się stanika, po czym założyłam na siebie szybko koszulkę. Dolna partia była nieco innym tematem. Uch... dobra, niby nie powinnam „świecić” za bardzo tyłkiem, ale majtek też się pozbyłam. Szybko jednak wcisnęłam się w krótkie spodenki. Czułam się nieco zażenowana, ale jakoś nie chciało mi się szukać łazienki. Takie tam.
Uczesałam jeszcze włosy, po czym odwróciłam się powoli w kierunku jasnowłosego. Raczej spał, no nie?
_________________
 
 
     
Viviann Malesci 
Fru-sru


Starter: Larvesta
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 03 Paź 2015
Posty: 687
Wysłany: 2016-02-08, 15:13   

Tak, Ciel niemal lunatykując wyjął pokeballa a z niego wyskoczył Nincada. Spojrzał na was z dołu jakby zastanawiając się, czego wy do cholery od niego chcecie. Nie był zadowolony i tylko przewrócił oczami kiedy Froakie i Eevee przyjaźnie go przywitali. Pokemony wyraźnie się zdziwiły i zaraz Sheo i Ori pognali na poduszkę którą im dałaś na ziemię. Ciel ziewnął i wysapał coś do swojego nowego pokemona "powrót" czy "wracaj tam" Położył się plackiem i powiedział coś zanim zasnął - No, nie jest to misiek ale jest bardzo silny. Ledwo co z moją Fennekin udało mi się go pokonać. Mam nadzieję że szybko ewoluuje w Ninjaska czy coś tam- potem już usłyszałaś ciche chrapanie. Ciel nawet się nie przebrał, zasnął w jeansach, koszulce i rozpiętej bluzie oraz butach na nogach. Kiedy ty się przebrałaś i położyłaś do łóżka, Ori i Sheo wskoczyli do ciebie trzymając poduszkę i podając ci ją. Oni sami wtulili się w ciebie i też szybko zasnęli. Ty też, zgasiłaś lampę i sen porwał cię w swoje odmęty.
Spałaś głęboko jednak coś w środku nocy cię obudziło, poczułaś jak ciepłe powietrze (jak w lato) lekko muska twoją dłoń i włosy niby lekki wiatr. Potem do twoich oczu dotarło lekkie światło, jakby własnie żarówka traciła swoją siłę. Oczywiście obudziłaś się a kiedy spojrzałaś w bok nie było Ciela! A po drugiej stornie pojawił się jakiś dziwny wir! O co chodzi? Jak tylko się skapnęłaś, złoty wir lewitujący w powietrzu przybrał na sile i zaczął cię wciągać. Chwyciłaś się ramy łóżka ale twór nie dawał za wygraną i zasysał jeszcze mocniej, już czułaś jak pochłania twoją nogę niczym głodny rekin! Mogłaś krzyczeć ale chyba cały hotel zniknął a pokój w którym byłaś zdawał unosić się w nicości. Nagle zauważyłaś że w najdalszym kącie siedzi skulona Ori a Sheo pędzi w twoją stronę i łapie cię za rękę, chcąc nie dopuścić abyś wpadła najpewniej do innego wymiaru czy coś. Zdawało ci się, że ktoś krzyczy cicho twoje imię ~"Celia natychmiast... do mnie!"~ ale skąd to dobiegało?
_________________

KP ll Box ll ~Bank~ ll


 
     
Celia 


Starter: Froakie {Sheo}
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Dołączyła: 30 Lip 2015
Posty: 108
Skąd: Znikond
Wysłany: 2016-02-08, 16:25   

Ciel spał jak zabity, co w sumie było mi na rękę. Zachichotałam cicho, zakrywając usta dłonią. Zaraz jednak westchnęłam z dezaprobatą, widząc jego strój – czyli to, co dziś miał na sobie. Nawet butów nie zdjął! Jednak nie miałam zamiaru marudzić, bo co by to dało? Nic. Nawet nie próbowałam go rozebrać czy coś w tym stylu, tylko od razu wślizgnęłam pod kołdrę, uprzednio kładąc balla z Fennekin na szafkę nocną.
Ułożyłam się w najwygodniejszą pozycję jaką dało mi się znaleźć, po czym sięgnęłam do poduszki Ciela, którą chciałam mu podkraść, ale poratowali mnie moi podopieczni, oddając tą, którą im dałam. Uśmiechnęłam się lekko, głaszcząc obojga po łebkach. Następnie wzięłam od nich przedmiot i włożyłam go pod głowę, a oni sami wtulili się we mnie i zasnęli. Nie protestowałam. Zgasiłam lampę i sama zasnęłam.

Ze snu wyrwało mnie ciepłe powietrze, muskające wierzch mojej dłoni. Było łudząco podobne do tego, które dało się czuć w lato. Kiedy do moich oczu dotarło światło, które pomimo swojej słabej mocy raziło, uniosłam powoli powieki. Ziewnęłam, przenosząc zaspany wzrok na bok, na miejsce Ciela.
Ale go nie było.
Poczułam narastającą panikę, a to uczucie nie należało do najprzyjemniejszych. Na dodatku po drugiej stronie pojawił się jakiś dziwny... wir? Przeklęłam głośno, chwytając za balla lisiczki, a nim się zorientowałam – te dziwne lewitujące coś zaczęło mnie wciągać! Nosz do cholery najjaśniejszej! Znów przeklęłam, ale tym razem chwyciłam się ramy łóżka, nie dając za wygraną.
Ale dziwne zjawisko też nie miało zamiaru odpuścić.
Ku*wa.
Rozejrzałam się dookoła w panice, jednak napotkałam... nicość. Tak jakby. Niby byłam wciąż w pokoju hotelowym, ale jednak nie. Poczułam napływające do oczu łzy, gdy napotkałam wzrokiem skuloną w kącie Ori. Sheo z kolei pognał w moją stronę po czym złapał mocno za rękę, najpewniej nie chcąc dopuścić do tego, by ten wir mnie wessał do... właśnie – dokąd? Do kurna innego wymiaru?!
Na dodatek ten cichy krzyk.
- Nienienienienie – wyrzuciłam z siebie z prędkością wyrzuconego naboju z karabinu. Zacisnęłam mocno powieki, nie chcąc dopuścić do płaczu.- To się nie dzieje naprawdę... to tylko głupi koszmar... – dodałam po chwili, chcąc chwycić się jeszcze czegoś, choć jedną ręką było to dosyć uciążliwe. W końcu w drugiej trzymałam balla z Fennekin!
Ten głos.
Czy to mógł być ojciec...?
_________________
 
 
     
Viviann Malesci 
Fru-sru


Starter: Larvesta
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 03 Paź 2015
Posty: 687
Wysłany: 2016-02-12, 19:44   

Sheo ciągnął z całych sił, jednak niewiele mógł zdziałać. Wtedy Ori zapiszczała jakby coś ją zabolało, zaraz potem ruszyła na odsiecz i zaczęła też ciebie ciągnąć ząbkami za rękę. Jednak to nic nie dało, momentalnie poczułaś jak brutalna siła grawitacji odrywa cię od łóżka, czułaś ciepło niczym na pustyni kiedy wpadłaś do wiru. Za tobą popędził (do wnętrza wiru) Sheo a zaraz potem Ori. Dookoła miałaś wirujący piasek, niestety tylko tyle bo zaraz potem po prostu cię zemdliło. Pobudka trwała długo, najpierw poczułaś ogromny ból głowy jakby ktoś wepchał ci do środka poduszkę a ciśnienie pod czachą wariowało. Potem zorientowałaś się, że Sheo i Ori leżą na tobie ale chyba też dopiero co się wybudzają... Kiedy otworzyłaś oczy, nad tobą ktoś klęczał! Była to jakaś dziewczyna, może w twoim wieku i krótkich blond włosach z czerwoną pasemką. Miała surową miną. Obok niej był jakiś chłopak, też pewnie w twoim wieku może nieco starszy. Miał łagodny ale zamyślony wyraz twarzy, rozczochrane, kręcone brąz włosy a zza jego pleców wystawała jakaś dziwna broń. Coś mówiło ci, że to rodzeństwo. Poza tym poczułaś że masz inne ubranie na sobie. Długie spodnie i krótki rękawek w kolorze piasku a na głowie coś w stylu chustki, wszystko to było jednak bardzo lekkie i przewiewne a jednocześnie chroniło cię przed upałem a twoje włosy niewątpliwie były spięte w kucyk i ukryte pod chustką. No właśnie! Było cholernie gorąco, poczułaś pod sobą piasek więc musisz być na jakiejś pustyni czy coś. Kiedy oboje zorientowali się, że żyjesz dziewczyna brutalnie złapała cię za bluzkę i zapytała ostro - Coś za jedna? Pewnie demon od Apopisa co nie? Albo jeden z magów od tej Sary! Gadaj chyba że chcesz aby twoje uszebti ucierpiały- Odrzuciła cię i złapała za kark Sheo i Ori a pokemony nagle się obudziły i zaczęły szamotać, jednak dziewczyna nie miała zamiaru ich puszczać. Wtedy do akcji wkroczył chłopak - Sadie uspokój się! Puszczaj te stworki, to na pewno nie są uszebti! Zgłupiałaś? Nie możesz jej...- jednak owa Sadie mu przerwała - Zamknij się Careter, ja jestem od czarowania ty od walki- Wtedy chłopak rzucił się na nią i zabrał jej pokemony, oddał je szybko tobie a Sheo i Ori przytulili się do ciebie aby cię pocieszyć. Carter pokłócił się chwilę z Sadie a ty nawet nie miałaś okazji aby jakkolwiek zareagować. Sadie w końcu odpuściła a chłopak uklęknął przy tobie i łagodnym głosem powiedział - Wybacz mojej upartej siostrze, niestety ona potrafi być bardziej irytująca niż ci się zdaje... No, to kim jesteś?
_________________

KP ll Box ll ~Bank~ ll


Ostatnio zmieniony przez Viviann Malesci 2016-02-26, 18:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Celia 


Starter: Froakie {Sheo}
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Dołączyła: 30 Lip 2015
Posty: 108
Skąd: Znikond
Wysłany: 2016-02-13, 20:30   

Nie otrzymałam odpowiedzi na moje pytanie.
Zamiast tego spojrzałam błagalnie na Sheo, który ciągnął mnie z całych sił, co jednak niewiele dawało. Słysząc pisk małej Eevee przeszedł mnie dreszcz, ponieważ pomyślałam, że coś się jej stało. Na szczęście nic jej nie było, o czym przekonałam się chwilę później, gdy lisiczka próbowała mnie przyciągnąć do siebie, ciągnąc ząbkami za dłoń. Na ten gest syknęłam cicho, próbując zignorować ból.
I wpadłam.
Na nic były starania moich podopiecznych, ponieważ grawitacja robiła swoje i chwilę później znajdowałam się w wirze. Uśmiechnęłam się lekko, gdy zobaczyłam Froakiego oraz Eevee. Chociaż... zaraz... nie! To wcale nie było dobre, że moje stworki wskoczyły tuż za mną! Cholera jasna, nie, nie, nie! Wracajcie do pokoju!
Wiedziałam jednak, że to na nic. Stworki nie słyszały moich myśli, a nawet jeśli, to wątpię by mnie posłuchały. Dookoła był wirujący piasek, a ja instynktownie zamknęłam zarówno oczy, jak i usta, tym samym wstrzymując oddech. Nic dziwnego, że chwilę później mnie całkowicie zemdliło.

Bum. Bum. Bum.
Jęknęłam, zaciskając mocno powieki. Serce waliło mi jak szalone, jakby chciało się wyrwać z piersi. Adrenalina? Bardzo możliwe. Na dodatek ten cały ból głowy... czułam się jakbym miała kaca. Takiego porządnego. W sumie to dziwne porównanie, bo nigdy się nie upiłam...
Lekki ciężar, który odczuwam po wzięciu oddechu, utrzymał mnie w przekonaniu, że Sheo wraz z Ori leżą na mojej klatce piersiowej. Odetchnęłam z ulgą, po czym otworzyłam leniwie oczy. Serce w mojej piersi zabiło mocniej niż poprzednio, a ja sama zmrużyłam powieki, zaskoczona silnym światłem. Ale teraz moje myśli krążyły wokół czego innego.
Ktoś nade mną klęczał.
Pierwszą osobą była dziewczyna. Z twarzy wyglądało na to, że jest moją rówieśniczką. Jej ciemne włosy były długie, a zarazem kręcone. Jednym słowem – nastolatka miała szopę na głowie. Jej mina była surowa, a sam jej wzrok mówił mi, że nie jestem zbyt mile przez nią widziana. Natomiast drugą osobą był chłopak. Rówieśnik... a może ciut starszy? Szczerze nie wiedziałam, a sam jego wiek był dla mnie zagadką. Miał krótkie blond włosy, rzecz jasna rozczochrane. Po jego minie wywnioskowałam tyle, że jest neutralnie do mnie nastawiony, co mnie w sumie ucieszyło. Tylko ta dziwna broń, która wystawała zza jego pleców... ona była dziwna.
Przełknęłam ślinę.
A jeśli to nie ludzie, a jakieś stworzenia, które chcą mnie zabić i zjeść...?
Nie byłam gotowa na śmierć. Nigdy nie byłam, gdy znajdowałam się w dosyć nieprzyjemnej sytuacji. Niemal zawsze się bałam tego, co będzie „po”. Spojrzałam pierw na dziewczynę, po czym na chłopaka. Ich oczy były niezwykłej, błękitnej barwy. Jednak nie o tym teraz myślałam, a o przeżyciu. Bałam się, dam słowo, że dygotałam. Sam wzrok błagał o to, bym uszła z tej sytuacji cało.
Sama... czułam się lżejsza. Ale zarazem całkowicie okryta. Nieco zdziwiona wyciągnęłam przed siebie ramiona, zauważając zmianę w ubiorze. W dodatku było cholernie gorąco! Zaraz... czy ja siedzę na piasku? Co do...?
Nie miałam jednak czasu, by zastanawiać się nad tym, gdzie się znajduję. Wszystko stanęło pod znakiem zapytania, a ja zostałam brutalnie złapana za materiał bluzki, którą miałam na sobie. Syknęłam ostrzegawczo w stronę ciemnowłosej dziewczyny, ale ta była niewzruszona moją reakcją. Same jej słowa... mocno mnie zdziwiły. Nie miałam pojęcia o czym mówi. Uszebti? Demon Apopisa?!
Jęknęłam, gdy mnie odrzuciła.
Sheo... Ori...!
- Zostaw ich! – krzyknęłam błagalnie w jej kierunku, zerkając ze strachem na żabkę, to na lisiczkę. Zaraz potem zapaliła się w mojej głowie czerwona lampka. Fennekin... Zacisnęłam mocno zęby, po czym rozejrzałam się dookoła. Poszukałam również znajomej okrągłej rzeczy po kieszeniach.
- Sadie, uspokój się! Puszczaj te stworki, to na pewno nie są uszebti! Zgłupiałaś? Nie możesz jej...
- Zamknij się Careter, ja jestem od czarowania ty od walki! – przerwała mu szybko dziewczyna, a ja posłałam w kierunku blondwłosego zdziwione spojrzenie. Czary...? Magia?! O CO, DO CHOLERY, CHODZI?!
Odebrałam szybko podopiecznych z rąk obcego chłopaka, po czym przytuliłam stworki do siebie, jakby bojąc się, że dziewczyna znów się na nie rzuci. Sami nastolatkowie przez chwilę się pokłócili, a ja w tym czasie wtuliłam twarz w futerko Ori. Nie, nie, nie... to jakiś głupi koszmar... zły sen...
Wzdrygnęłam się, słysząc chłopaka. Jego słowa były skierowane do mnie, a mimo to spojrzałam na niego przestraszona i rozejrzałam się dookoła, jakby szukając kolejnego rozmówcy. W końcu skierowałam wzrok na blondyna i wstałam z miejsca, wciąż trzymając przy sobie stworki.
Przełknęłam ślinę.
- Ja... nazywam się Celia. – odpowiedziałam cicho, czując napływające zawstydzenie. Nigdy nie byłam dobra w kontaktach z płcią przeciwną... Mimo to kontynuowałam:- Celia Daisy Stell. Jestem trenerką. W jakim regionie się obecnie znajdujemy? – dodałam nieśmiało, po czym zaśmiałam się nerwowo.- Bo na Kanto mi to nie wygląda. Może Unova? Słyszałam, że są tu niezłe pustynie... no... a tu mamy pustynię. Dziwny zbieg okoliczności. – Kolejny nerwowy śmiech. Przez chwilę zamilkłam i, daję słowo, błękitnookie rodzeństwo ma mnie pewnie za wariatkę.
Westchnęłam, po czym spojrzałam na dziewczynę i uśmiechnęłam się delikatnie w jej kierunku.
- Kto to ten Apopis? Mówiłaś, że jestem jego demonem... i – odpowiadając na twoje oskarżenie – nie, nie jestem żadnym demonem. Tylko człowiekiem. Poza tym... czym są te uszebti? A Sara? – wyrzuciłam z siebie, spoglądając na dziewczynę, to na chłopaka. W końcu westchnęłam i uszczypnęłam się mocno w wierzch w dłoni. Obudź się, no, dalej...- Poza tym... KIM wy jesteście? Gdzie JA jestem?!
Bałam się.
_________________
 
 
     
Viviann Malesci 
Fru-sru


Starter: Larvesta
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 03 Paź 2015
Posty: 687
Wysłany: 2016-02-18, 11:13   

Żar pustyni zdawał się być coraz większy, twoja próba wstania się nie powiodła bo od razu zobaczyłaś mroczki przed oczami i musiałaś usiąść. Poza tym Carter nie pozwolił ci wstać, musiałaś więc siedzieć a on zaczął na ciebie bardzo dziwnie patrzeć. Sadie po twoich słowach patrzyła na ciebie tak, jakbyś uciekła z domu wariatów a chłopak prawie tak samo. Zapadła niezręczna wręcz cisza a twoje pokemony całkiem zgłupiały i nie wiedziały co robić. W końcu dziewczyna się odezwała - Nie mam pojęcia o czym ty mówisz i co z tego że jesteś trenerką jakieś drużyny czy czegoś tam. Nie potrzebna nam ta informacja. Jesteśmy w Egipcie a Kalos czy Unova nic mi nie mówi a ty...- nim pewnie rzuciła coś niemiłego w twoją stronę, Carter chrząknął aby się zamknęła i on przemówił - Zadajesz za dużo pytań, pójdziemy może do naszego tymczasowego schronu i tam porozmawiamy dobrze? Sadie a ty sobie idź, masz przecież coś do zrobienia czyż nie?- Dziewczyna niemal zasyczała jak wściekły wąż ale oddaliła się czym prędzej. Z przymusu poczułaś że musisz odwołać Sheo i Ori do pokeballa a jak to zrobiłaś Carter wybałuszył oczy - Wow co to było? Kurde ty nie jesteś stąd... mogę się nawet założyć że nie jesteś z tego świata...- Wyraźnie się zamyślił, szliście w tym słońcu a ty w oddali zauważyłaś jakieś białe obiekty które potem przemieniły się w skalne budynki. Weszliście do jednego z nich a środek był dość ubogi. Dwa łóżka, stolik, TV oraz umywalka żeby się umyć. Carter pokazał palcem abyś usiadła na krześle przy stoliku a sam podszedł do umywalki i do szklanek (które nagle pojawiły się w jego dłoni) nalał "kranówy" i podał ci sam siadając naprzeciwko ciebie - Nie mogę ci powiedzieć wszystkiego, to są sprawy których byś nie pojęła. Może najpierw ty mi opowiedz jak się tutaj znalazłaś i w jakim świecie żyjesz? Czy myślisz że jesteś w jakimś... czekaj jak ty to nazwałaś... Regionie?
_________________

KP ll Box ll ~Bank~ ll


 
     
Celia 


Starter: Froakie {Sheo}
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Dołączyła: 30 Lip 2015
Posty: 108
Skąd: Znikond
Wysłany: 2016-02-20, 20:18   

Zanim jednak ktokolwiek z rodzeństwa zdołał odpowiedzieć na moje pytanie, przed moimi pojawiły się mroczki, które z kolei sprawiły, że musiałam usiąść. Możliwe, że tutaj dużą rolę grał żar, którego nijak dało się zignorować. Zapamiętać: nigdy nie wybierać się na pustynię. Pustynie to zło.
Chłopak spojrzał na mnie jedynie dziwnie, a Sandie? Ona potraktowała mnie niemal tak samo, z tą różnicą, że z jej wzroku zdołałam wyczytać jeszcze jeden przekaz: „wariatka!”. Carter jakoś się powstrzymał, ale zdawałam sobie sprawę z tego, że w myślach może o mnie sądzić co innego.
No i zapadła niezręczna cisza.
Na tyle niezręczna, że moi poke-towarzysze nie wiedzieli, co ze sobą zrobić. Tak samo jak ja, dlatego w międzyczasie zaczęłam szczypać się w wierzch dłoni. Jednak po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że to nic nie da. To NIE JEST żaden sen!
- Huh? – Drgnęłam lekko, po czym przeszedł mnie dreszcz gdy dziewczyna się do mnie zwróciła. Zmarszczyłam brwi. „Egipt” niewiele mi mówił, ale samo brzmienie tego słowa brzmiało tak... egzotycznie? Jakkolwiek by to określić. Niemniej, może to był jakiś nieznany region? Oby. Ta głupia nadzieja była dosyć pocieszająca, co podnosiło mnie nieco na duchu.
Następnie zmarszczyłam lekko nos, gdy dziewczyna zbierała się do tego, by rzucić jakimś niemiłym komentarzem w moją stronę, jednak przerwał jej – mój wybawca! – Carter. Na jego słowa jedynie parsknęłam, rozbawiona pierwszymi słowami. Fakt, że Sandie miała nas za chwilę zostawić, niezwykle mnie ucieszył.
Zaraz.
Sami?
Na samą myśl o byciu sam na sam z chłopakiem poczułam nieprzyjemny ścisk w żołądku i wypieki na policzkach.
- Dziwisz się...? – wyszeptałam cicho, jakby w odpowiedzi na ilość zadawanych pytań. Następnie westchnęłam, czując, że muszę schować podopiecznych. Przymus? Być może. Bardziej troszczenie się o ich zdrowie... w końcu taki gorąc nie był normalny, można nawet powiedzieć, że szkodliwy. Jedynie Fennekin dałaby sobie tutaj jakoś radę. Przeszedł mnie kolejny dreszcz, a ja spojrzałam ze zdziwieniem na chłopaka i się lekko uśmiechnęłam.- To zabrzmiało jak jakiś tani podryw z ciasteczek chińskich. – powiedziałam, mając nadzieję, że chłopak jakoś załapie żart. Albo i nie.
W końcu ruszyliśmy w stronę tego całego „schronu”.
Na horyzoncie nie widziałam nieczego, co mogło wyglądać na taki schron. W dodatku to całe słońce było bardzo wkurzające. Przeszkadzało. Westchnęłam, po czym naciągnęłam chustę bardziej na oczy, coby nie podrażnić sobie wzroku. W tym czasie zauważyłam w oddali jakieś białe obiekty. Skały?
… i, bingo, to były skały. Ale stwierdzenie „skalne budynki” było w tej chwili trafniejsze.
To było miasto. Chyba. Nie ukrywam, że za wszelką cenę zakrywałam lekko twarz, jakby bojąc się, że mieszkańcy mi coś zrobią za bycie „obcą”. W końcu lepiej dmuchać na zimne, niż w przyszłości oberwać tak, jak od Sandie, bo choć była dziewczyną to jedno musiałam przyznać – jest cholernie silna.
W końcu weszliśmy do jednego z budynków, a środek nie robił zbyt dużego wrażenia – wszystko było utrzymane w dosyć ubogim stylu. Ot, dwa łóżka, stolik, telewizor oraz umywalka. Westchnęłam z ulgą, zdejmując okrycie z głowy i siadając na krześle przy stoliku. W czasie kiedy napełniał szklanki wodą, ja położyłam na stoliku wszystko, co miałam. Musiałam sprawdzić, jakie przedmioty i Pokemony miałam przy sobie. Błagałam również w myślach o to, żeby znaleźć jakieś przedmioty lecznicze, bo tak to byłam zdana tylko na regenerację stworków w czasie snu, bo z tego co wiem, to nie miałam po co liczyć na Centra Pokemon...
- Dzięki. – szepnęłam do chłopaka, gdy podał mi napój, który następnie zaczęłam sączyć. Powoli, małymi łyczkami. W międzyczasie wysłuchałam go i uniosłam brew do góry, po czym postawiłam szklankę przed sobą. Nie ukrywam, że potraktowałam go spojrzeniem przeznaczonym dla idiotów.- To, o czym mam ci zamiar powiedzieć, również jest niepojęte. I tego nie zrozumiesz, a jak już, to sobie nieźle u mnie zaplusujesz. – mruknęłam w odpowiedzi, zerkając w bok. W duchu starałam się poskromić ten lęk przed płcią przeciwną, choć wciąż czułam się nieswojo. W końcu odchrząknęłam, uprzednio biorąc łyk wody.- Więc tak. Spałam sobie spokojnie w łóżkuz tym dupkiem Cielemaż nagle porwał mnie jakiś wir. To tak w wielkim skrócie. A żyję w świecie... w sumie... no, normalnym. W świecie Pokemon. – dodałam ostrożnie, bawiąc się ballem Sheo. Następnie kiwnęłam lekko głową.- Region to wyspa w „moim” świecie. Póki co znane jest mi sześć, ale co jakiś czas odkrywa się kolejne, które są następnie zasiedlane przez ludzi. Zazwyczaj naukowców, którzy chcą bliżej poznać naturę tamtejszych Pokemonów – to są z kolei kieszonkowe stworki, które trzyma się w takich kulkach. One są odpowiedzialne za to, by nikt z nieproszonych osób nie podkradł ci stworka. – wytłumaczyłam, w międzyczasie unosząc do góry balla z poke-żabką. Uśmiechnęłam się lekko, podając kulkę chłopakowi.- Uważaj tylko na ten guzik, bo wypuścisz wtedy mojego podopiecznego, a on raczej chciałby teraz odpocząć. Wracając jednak do sprawy Regionów – myślałam, że jesteśmy w jednym, bo każdy z nich ma różne... jakby to nazwać... strefy klimatyczne? No wiesz. Przykładowo, w Unovie, znajdziesz zarówno lasy, ale też takie bardziej pustynne klimaty. Dlatego myślałam, że jesteśmy właśnie w Unovie. A tu proszę. Nie, jesteśmy w Egipcie. A na dodatek wszystko znajduje się w całkowicie innym wymiarze... – wytłumaczyłam, a pod koniec zamilkłam, niekiedy bojąc się reakcji chłopaka. Westchnęłam, uśmiechając się w jego kierunku dosyć słabo. Byłam zmęczona, a zarazem zmartwiona tym, że mogę nigdy nie wrócić do swojego świata.
Do tego dupka...
… no co? Polubiłam go.
Oczywiście mowa o Cielu.
Potrząsnęłam głową, po czym spojrzałam na jasnowłosego poważnym wzrokiem.
- Skoro ja powiedziałam coś o swoim świecie, to pora na ciebie. Nawet jeśli to jest niepojęte... to mi o tym opowiedz. I tak właściwie dlaczego Sandie chciała mnie zabić? Toczycie jakąś wojnę i mieliście mnie za wroga? I... cóż... – przerwałam na moment, zastanawiając się nad pytaniem - dalej nie wiem kto to ten cały Apopis i Sara.
_________________
 
 
     
Viviann Malesci 
Fru-sru


Starter: Larvesta
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 03 Paź 2015
Posty: 687
Wysłany: 2016-02-23, 18:00   

Carter słuchał i patrzył na ciebie z wyraźnym zastanowieniem, widocznie analizował wszystko po kolei i często marszczył czoło i kręcił głową. Wziął kulę i uważnie jej się przyjrzał, jakby była zrobiona ze złota i wysadzana diamentami. Kiedy ty skończyłaś i zapytałaś a raczej powtórzyłaś swoje pytane, chłopak wstał z kamienną i zamyśloną miną i podszedł do łóżka a spod poduszki wyciągnął cienką ale dużą książkę zatytułowaną "Atlas i mapy świata". Szukając czegoś w między czasie powiedział - Celia tutaj nie ma czegoś takiego jak Pokemony. Nie mam pojęcia co to jest i takie stworki jakie ci towarzyszyły... no po prostu nie istnieją. Patrz- otworzył atlas najpierw na mapie Egiptu i pokazał gdzie jesteście. Następnie dwie kartki dalej pokazał ci planetę Ziemie, pokazał palcem gdzie są i jak się nazywają kraje (wspomniał o regionach, stanach i tak dalej) Gdzie co jest w skrócie i dopiero po tym westchnął ciężko - Jeżeli naprawdę nie kłamiesz, wszystko wskazuje na to że naprawdę jesteś z innego wymiaru. Tutaj wszystko jest inaczej... Wiesz jakie zwierzęta przypominają twoje stwork? Jakąś rzechotkę drzewną która jest żabą a ten drugi futrzasty kojarzy mi się z lisem ale lisy są rude a ten wygląda jak lis arktyczny... Po prostu przetraw fakt że innych stworków tutaj nie spotkasz... A co robią te pokemony? Odpowiedz mi jeszcze na te pytania a ja powiem ci kim jest... Apopis i Sara oraz dlaczego Sadie uznała cię za demona
_________________

KP ll Box ll ~Bank~ ll


 
     
Celia 


Starter: Froakie {Sheo}
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Dołączyła: 30 Lip 2015
Posty: 108
Skąd: Znikond
Wysłany: 2016-02-25, 17:22   

Chłopak potraktował pokeballa niczym jakieś bóstwo, a przynajmniej tak wyglądały jego gesty w moich oczach – w końcu pierwszy raz spotkałam się z taką reakcją na widok poke-kulki. Racja, kiedy się było dzieckiem również dopytywało się o te przedmioty, ale błagam. Dla nas była to codzienność i wytłumaczenie mechaniki łapania stworków nie robiła aż takiego wrażenia. Przynajmniej nie w moim przypadku.
W końcu Carter wstał ze swojego miejsca z kamienną, a zarazem zamyśloną miną po czym podszedł do łóżka i wyciągnął spod poduszki – niczym jakiś pamiętnik! – cienką, aczkolwiek dużą, książkę. Mimo, że chłopak stał kilka metrów dalej, z łatwością odczytałam tytuł, który brzmiał „Atlas i mapy świata”. Pierwsza myśl: ludzie stąd jednak wiedzieli o Pokemonach tylko nie chcieli się przyznać.
Ale słowa wypowiedziane przez chłopaka, gdy wertował atlas, sprawiły, że zamarło mi serce.
- Jak to...? – wydukałam, czując jak pieką mnie oczy. Czy byłam bliska płaczu? Być może. Mimo wszystko spojrzałam uważnie na strony atlasu i zamarłam. Egipt... miał dziwny kształt, nawet bardzo. Potem planeta... niby nic nowego, ale jednak układ regio... tfu, kontynentów – o których wspomniał chłopak – był inny. Kraje, stany... regiony...
To nie był świat, który znałam.
Wysłuchałam chłopaka w ciszy, wpatrując się w swoje dłonie. Tuż po chwili poczułam na skórze coś mokrego. Cholera. Zaczęłam płakać. Westchnęłam tylko i wytarłam wierzchem dłoni łzy. Nabrałam powietrza do płuc.
- Nie kłamię. A to o czym mówisz... grzechotki drzewne i lisy arktyczne... tego z kolei nie ma u nas. Ale określenie „żaba” i „lis” znam. O tyle dobrze... – zaśmiałam się nerwowo, po czym pociągnęłam nosem. W tej chwili nijak nie potrafiłam ukryć swoich uczuć. Jeszcze jego słowa... „Po prostu przetraw fakt, że innych stworków tutaj nie spotkasz”. Nie pocieszasz, Carter.Pokemony... trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Ale ogólnie to walczą i towarzyszą trenerom, czyli ludziom, którzy wyruszyli w podróż po regionach. – powiedziałam, ale zaraz w panice dodałam:- Oczywiście nie walczymy nimi na śmierć i życie! Owszem, są czasami jakieś grupy przestępcze, które wykorzystują Pokemony do złych celów, ale zwykle natrafia się na trenerów, którzy są nastawieni bardzo pokojowo. W relacjach człowiek-Pokemon... chodzi o więź, którą tworzysz na przedziale dni, miesięcy, a nawet lat. Tworzysz ze swoim kompanem rodzinę. Stajecie się jednością... – wytłumaczyłam, pod koniec czując, że się czerwienię. Nigdy nie byłam dobrym „mówcą”. W końcu westchnęłam i się lekko uśmiechnęłam.- N-no cóż. Nieważne. Erm. To powiesz o co chodziło? – dodałam nerwowo, wyczekując odpowiedzi.
_________________
 
 
     
Viviann Malesci 
Fru-sru


Starter: Larvesta
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 03 Paź 2015
Posty: 687
Wysłany: 2016-02-26, 23:05   

Oczywiście Carter ponownie się zamyślił i uważnie cię słuchał, po czym wstał i westchnął. Popatrzył przez prowizoryczne okno i wrócił do stolika. Chwilę nic nie mówił jakby zastanawiając się czy Sadie go nie zabije za powiedzenie ci, kim jest Apopis i Sara oraz o tym demonie. Uderzył lekko dłońmi w stół po czym powiedział - Nie dziwię się że jesteś z innego wymiaru. Może jakiś uczeń bawił się zaklęciami w Domu Brooklyńskim więc...- wzruszył ramionami. Ponownie westchnął i powiedział - Dobra powiem ci ale obiecaj mi, że pomożesz nam. Możesz się naprawdę przydać, no więc tak w skrócie? Apopis to wielki wąż chaosu który za 72 godziny połknie słońce i zmieni Ziemię w pierwotną papkę Morza Chaosu. Sara i jej spółka to jedni z pomocników tego stwora która chce mnie zabić... a Sadie... Sadie to Sadie i ma różne pomysły. Demony to takie od trzech do pięciumetrowe stwory z różnymi przedmiotami zamiast łba i o czerwonym kolorze skóry...- Z atlasu wyciągnął jeszcze coś

- Ja jestm bardziej wojownikiem niż magiem, działka magiczna to raczej Sadie. Istnieje też coś takiego jak Duat... szczerze mówiąc ciężko to wytłumaczyć. Równoległy świat co do tego, tam mieszkają bogowie tacy jak Horus czy Izyda. W Duat każdy ma swoją prawdziwą postać i jest to źródło magii. Można tam też coś chować i przywoływać... Pewnie się z nami tam kiedyś wybierzesz więc sama zrozumiesz. To co tutaj robimy jest trudne, Apopis chce połknąć słońce czyli Ra którego przebudziliśmy rok wcześniej z nadzieją że powstrzyma węża ale... Ra nie dość że stary to zachowuje się jak pięcioletnie dziecko. Przetraw to, zadaj pytania a potem dalej będę ci opowiadał- Wszystko to przeczyło temu w co wierzyłaś, co widziałaś i co wiedziałaś. Równie dobrze można by ci teraz wyczyścić mózg i wlać do niego od nowa wiedzę tego świata - Oczywiście magów jest niewielu a zwykli cywile nic na razie nie dostrzegają prócz kataklizmów tj trzęsienie ziemi... Najgorsze jest to, że Apopisa nie da się tak naprawdę zranić ani zabić więc jesteśmy w czarnej dupie. Nie siedzimy bezradnie ale i tak czarno to wygląda. Więc w sumie masz pecha że tutaj trafiłaś bo jak nie wygramy, zginiemy wszyscy ty też i nie wrócisz do swojego świata...- Ups.
_________________

KP ll Box ll ~Bank~ ll


 
     
Celia 


Starter: Froakie {Sheo}
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Dołączyła: 30 Lip 2015
Posty: 108
Skąd: Znikond
Wysłany: 2016-03-02, 22:53   

// IMAH BAK! I wybacz, szkoła mnie nieco przygniotła + sprawy osobiste. Przy okazji - mam przy sobie Eevee, Froakiego i Fennekin, tiak? x'D

Podskoczyłam na swoim miejscu, gdy Carter uderzył rękoma o stół – nie ukrywam, że ten gest mnie nieco wystraszył. Ba, aż przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz! Kiedy chłopak przeszedł do tłumaczeń, ja wstrzymałam na chwilę oddech. Obawiałam się tego, co usłyszę.
„Nie wrócisz już do swojego świata”.
Bałam się tego. Tego, że już nie zwiedzę reszty regionów, nie poznam nowych osób. Zero, null! Jedynie pustka, bo jak inaczej mogłabym nazwać to nieprzyjemne uczucie, które pewnie by mnie prześladowało do końca moich dni... w tym świecie?
No, ale wracając.
Na słowa chłopaka jedynie mruknęłam, bo nie mogłam mu niczego obiecać, ale też nie wypadało mu odmawiać. Dlatego też „odpowiedziałam” tak, a nie inaczej – w końcu nie oznaczało to ani potwierdzenia czy też odmowy. Ot, wielka niewiadoma. Dalsza część jego wypowiedzi... mnie zszokowała. Czułam, jak serce zabiło mi szybciej, a mnie ogarnęła panika.
- Okej. Nie mam pytań, kontynuuj. – poinformowałam chłopaka, opierając głowę na dłoni, a drugą machając na znak, by kontynuował swoje tłumaczenie. Kątem oka obserwowałam również szkic Apopisa... wyglądał jak Arbok, ale przecież nim nie był...
A potem...
… potem moje przepuszczenia się potwierdziły.
- I ty myślałeś, że tego nie pojmę? – mruknęłam oskarżycielsko w stronę chłopaka, po czym westchnęłam i wstałam z miejsca.- No dobra. Obiecuję ci, że ci pomogę i takie tam. A teraz konkrety – mamy trzy dni inaczej wszyscy zginiemy. Brzmi sensownie – wzięłam głęboki wdech, po czym kontynuowałam, chodząc wte i wewte:- Pierw wypadałoby ustalić „typ” tego Apopisa, chociaż nie wiem, czy na coś się to zda... – powiedziałam jakby do siebie, po czym spłonęłam rumieńcem i spojrzałam na chłopaka.- Typ to... uch... żywioł Pokemona, w czym się najlepiej czuje. I są każdy typ ma jakąś przewagę. Przykładowo woda jest silna przeciwko ogniu, a ogień przeciwko trawie, a trawa przeciwko wodzie. Wszystko na siebie oddziałuje. – wytłumaczyłam pokrótce i zastanowiłam się na moment.- On jest... eee... wężopodobnym czymś, więc jego łuski muszą mieć niezłą odporność na ogień, prawda? Wnioskuję to po słońcu, które tutaj nieźle daje wam popalić. Więc... dobrym wyjściem byłoby zaatakowanie czymś lodowym... gwałtowne ostudzenie, a następnie rozpalenie... czy jego skóra nie powinna wtedy zejść? Czy coś? Próbowaliście tego? – Tak, tak. Wiem, gadam nieco jak wariatka, bo głównie do siebie, ale każda informacja będzie na wagę złota.
_________________
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama

Daisy7 (administrator)
ania.daisy7

Gwen Brown (administrator)
38162565

Yuki (grafik)
35451075
Yukiyorin

Did (grafik)
44021735
Otaku helper
www.OtakuHelper.pl - Nie buforuj! Pobieraj!

WAW Pokemon

Yousei

SNM
SnM

PokeSerwis

Hentai Island

Dragon Ball Alternate World
Dragon Ball Alternate World

Tin Tower

Darkest Night

Czarodzieje

Mystic Falls
Mystic Falls

Wishmaker

Undertale

Digimon Quartz

Poke Tail

Jadore Dior

Spesogenesis

Horizon

Seven Kingdoms

Bangarang

Dysharmonia

Arcadias

Deireadh

SPQR

Dzikie Psy

Uru'bean

Lords of Brevort

Death City

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Zombie is coming

FT Path Magician

Wolvex

Phantasmagoria

Ninja Clan Wars

Wilki 94

Mortis

Wishtown

Valoran
Valoran

Fairy Tail New Generation

Antyris

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

The Avengers

Virus

Riverdale High School

Marudersi

Bottled Stars

Death City

Draco Dormiens

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden PBF

Epoka Nordlingów

Pokemon Eternal

Era Bleacha

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Yuki & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.