Pokemon Crystal Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

 Ogłoszenie 

Przenieśliśmy się na nową domenę! Zapraszamy na...
www.pokemoncrystal.wxv.pl


Ohayo!
Na forum
Dodatkowe
Współpraca
Witaj przyszły mistrzu!

Marzyłeś kiedyś, by zostać trenerem lub koordynatorem Pokemonów? Wybrać niepowtarzalnego startera z którym wyruszysz w prawdziwą podróż. Móc zdobywać nowe stworki, trenować je, by stały się championami. Na Crystalu zapewniamy takie atrakcje! Najpierw wystarczy założyć kartę postaci, a potem wybrać odpowiedniego mistrza gry, który poprowadzi Ci niezapomnianą przygodę. Dodatkowo oferujemy: Fakemony, pokazy, walki z liderami i innymi userami, konkursy z nagrodami, eventy, zagadki itp. Ale to nie wszystko, bowiem możesz także zdecydować się na granie Pokemonem! Warto wspomnieć, że poznasz tu wielu przyjaciół z różnych stron Polski. Zaproś znajomych i pozwól ponieść się na skrzydłach wyobraźni już dziś!
Poradnik:
jak zacząć grę?

Masz jakieś pytania? Pisz na PW do Daisy7.


Nasze forum...

- Powstało 23 marca 2011r.
- Pierwszą domeną był pun, a drugą aaf.
- Umożliwia posiadanie epickich Fakemonów.
- Umożliwia granie jako człowiek lub Pokemon.
- Gościło ponad 350000 odwiedzających oraz 450 osób zarejestrowanych.
Pomogą Ci

Daisy7 , Gwen Brown , Yuki
GG/Skype: D: --- / ania.daisy7, G: 38162565 / ---, Y: 35451075 / Yukiyorin
Profil: Daisy, Gwen, Yuki
Ranga: admin, junior admin, moderator, gracz


Grasz na forum? Daj coś od siebie i sam poprowadź przygody innym!
Poszukujemy nowych mistrzów gier! Zapraszamy chętnych do zgłaszania się : )


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2016-04-02, 11:42
Koszmar, który zdołał pokochać człowieka
Autor Wiadomość
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-07-15, 06:44   Koszmar, który zdołał pokochać człowieka

Kolejny zimowy dzień. Normalnie nawet cieszyłaby cię taka pogoda i tony miękkiego, białego puchu, które zaścielały wszystko dookoła, ale nie tym razem. Minęło już kilka miesięcy odkąd zginęła Alice, a ty musiałeś uciec od wszystkiego co do tej pory znałeś. Od tamtej pory pomieszkiwałeś w jakiejś pustej grocie na jakimś totalnym odludziu w górach. To co się stało strasznie cię przytłoczyło zarówno fizycznie jak i psychicznie. Niektóre oparzenia jeszcze dawały o sobie znać, ale pustka po stracie Alice była nie do zniesienia. Nigdy nie przypuszczałeś, że przez twoje żarty to jej może stać się krzywda. Nagle uprzytomniłeś sobie, że jeśli ktoś miał zostać spalony na stosie to tylko ty, nie ona. Ona... Ona nic nie zrobiła!
Przez dłuższy czas żyłeś jak w jakimś impasie, nie zdolny do jakichś sensowniejszych działań, ciągle mając wyrzuty sumienia. Nie miałeś motywacji, a także nie wiedziałeś co właściwie ze sobą zrobić. I tak któregoś dnia nadeszło oświecenie. A może jest jakiś sposób, aby naprawić dawne błędy? Coś, co pozwoliłoby przywrócić Alice do życia? Aby się tego dowiedzieć musiałeś opuścić to koszmarne miejsce i zasięgnąć informacji w świecie. Na pewno jest jakaś istota, która mogłaby ci pomóc. Trzeba było mieć też na uwadze ewentualne trudności ze strony ludzi. Niewykluczone, że dalej będą próbować na ciebie zapolować. Niby widziała cię ledwie garstka, ale wszak lud ciemny umie niesamowicie wyolbrzymiać sprawę, więc nie byłoby niczym dziwnym, gdyby nagle uznano cię za króla najgłębszego z piekieł. Szkoda tylko, że oni wszyscy nie wiedzieli iż miałeś ogólnie rzecz biorąc w nosie co też ludzie o tobie myślą i za kogo uważają.
Tymczasem zmotywowany rozmyślaniem o nikłej, ale jednak, możliwości przywrócenia twej ludzkiej przyjaciółki do życia, podpełzłeś do wyjścia ze swej kryjówki. Wcześniej zebrałeś swój mikry dobytek w postaci kilku jagód i zapasu wody. Po wyjściu rozejrzałeś się nieco. Cóż dla kogoś innego krajobraz mógł robić wrażenie- wszak w czasie swej ucieczki wywędrowałeś sobie aż w wysokie partie gór okalających miasteczko Snowpoint. Niedostępne tereny pełne stromych zboczy, wyrw czy przepaści gwarantowały brak kontaktu z jakimiś natrętnymi stworzeniami. Teraz jednak trzeba było pomyśleć o swoich aktualnych posunięciach. Pasowałoby ruszyć w jakimś mniej więcej konkretnym kierunku. Ale gdzie, brateńku? Gdzie? Hm, może pomieszkujące tu miejscowe pokemony mogłyby ci jakoś pomóc? A te najliczniej żyją w lesistych, niższych partiach gór gdzie jest łatwiej o jedzenie i wiatry nie są aż tak dokuczliwe. Cóż, zawsze mogłeś też krążyć wyżej i próbować przeczesywać tutejsze jaskinie. Jednego byłeś pewien- COŚ musiałeś zrobić.
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
Ostatnio zmieniony przez Daisy7 2016-04-02, 11:43, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
REKLAMA 
Ikanaide

Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 12 Gru 2014
Posty: 328
Wysłany: 2015-07-15, 15:49   

Ostatnio zmieniony przez Daisy7 2016-04-02, 11:43, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Kuroiyuuki 
Ikanaide


Starter: Phantump
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 24
Dołączyła: 12 Gru 2014
Posty: 328
Skąd: Ze składzika
Wysłany: 2015-07-15, 15:49   

Doskonale wiedziałem o tym, że siedzenie w tej grocie niczego mi nie da. Nie było w niej niczego co mogłoby pomóc i mimo, że użalanie się nad całą tą sytuacją niczego mi nie dawało - po prostu nie potrafiłem zrobić niczego innego. Wspomnienia tamtego dnia utkwiły w mej pamięci i nie miały najmniejszego zamiaru zniknąć, jakby coś je tam trzymało. To była istna mordęga. Nie potrafiłem wziąć się w garść. Wrak, to wręcz zbyt łagodne określenie na to, czym teraz się stałem.
Niczego nie mogłem wtedy zrobić. Byłem tak słaby.. Tak bardzo bezużyteczny. Nawet ta bezmyślna kupa mięśni z łatwością mnie przytrzymywała, miałem wrażenie, że ten stwór nawet się nie wysilił. Ci wszyscy ludzie śmiali się i cieszyli. Byli gorszymi potworami niż ja, ale kogo to obchodziło? Spłonięcie jednej kobiety to przecież nie katastrofa, przynajmniej według nich.
Nie wiem ile czasu już minęło, ale od kilku dni, kiedy mój mózg w końcu postanowił zacząć pracować normalnie, wróciła do mnie nadzieja.
Sposób na naprawienie błędów. Na wrócenie życia mojej kochanej Alice. Jakiś na pewno istnieje, ON MUSI istnieć. Ten świat jest dziwny, przekonałem się o tym wiele razy, więc przywrócenie jej do życia jest teraz dla mnie bardziej realne niż to, że siedzę w tej jaskini.
Zebrałem wszystkie zapasy jakie miałem i stanąłem przy wyjściu z jaskini. Rozejrzałem się uważnie.
Jeśli dobrze pamiętam, góry tak gęsto pokryte śniegiem leżą w pobliżu Snowpoint City. Nigdy nie byłem w tym mieście, ale z plotek wiem, że jest tam swego rodzaju świątynia. Licho wie co w niej jest, ale będzie doskonałym miejscem by zacząć. Niewykluczone, że znajdę tam rzeczy, które mogłyby mi przynajmniej trochę pomóc.
Mógłbym teraz dostać się do tego miasta w sposób bardzo łatwy.. Polecieć tam, to nie wyzwanie. Jednak nieco dłuższa podróż, najpierw do podnóża gór, a potem lasem zdawała się lepszym wyjściem. Po drodze będę mógł znaleźć jakieś inne pokemony. Co prawda nie widzi mi się zaprzyjaźnianie z jakimiś, jednak niewykluczone, że będą posiadać jakieś informacje. W tak starych lasach na pewno jest ktoś kto posiada wielką wiedzę. I jeśli ktoś taki tutaj jest, na pewno wszystko od niego wyciągnę. Wszyściuteńko.
Tak więc, przybrałem swoją ukochaną formę cienia. Na prawdę doskonałą sprawą było posiadać tak przydatną umiejętność. Nie będę zbyt zauważalny, więc jeśli jakiś człowiek będzie w okolicy, nie będę musiał sobie zawracać nim głowy.
Podążyłem więc w wyznaczonym przez siebie kierunku. I mimo wszystko, zachowywałem czujność.
_________________



 
  : :
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-07-15, 17:20   

Na szczęście góry stanowiły wystarczającą barierę dla ludzi. Kiedy tak przemykałeś w postaci cienia, nie udało ci się wypatrzyć choćby najmniejszego ich śladu. Błyskawicznie wręcz znalazłeś się w coraz bardziej zalesionych partiach stoków. Tak, ten sposób podróżowania był zdecydowanie najwygodniejszy. Ale wróćmy do rzeczy.
Na razie gnałeś poprzez ośnieżony las, ale jak dotąd nie spotkałeś jeszcze jakichś dzikich pokemonów. W pewnym momencie trafiłeś na jakąś polanę. Na chwilę zatrzymałeś się tutaj, ale formę cienia porzuciłeś dopiero kiedy ponownie skryłeś się pośród drzew. Rozejrzałeś się uważnie i już miałeś kontynuować swoją szaleńczą pogoń kiedy niespodziewanie usłyszałeś coś co przypominało stłumione odgłosy walki. Nie była to jednak ludzka walka. Ludzka broń wydawała zupełnie inne odgłosy. To co teraz ledwie dolatywało do twych uszu przypominało bardziej gwałtowne podmuchy płomieni albo odgłosy tłuczonego szkła. Hm, czyli najpewniej pojedynkowały się jakieś stworzenia ogniste i lodowe. Przy czym częściej słychać było trzeszczenie ognia. Może przyjrzysz się temu bliżej?
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
 
     
Kuroiyuuki 
Ikanaide


Starter: Phantump
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 24
Dołączyła: 12 Gru 2014
Posty: 328
Skąd: Ze składzika
Wysłany: 2015-07-15, 21:08   

Odgłosy walki nie były czymś co mogłoby mnie interesować. Patrzenie jak inni demonstrują swoją siłę walcząc o pożywienie i przeżycie nie wydawało mi się czymś ciekawym. Wręcz przeciwnie. Zdawało się być całkowicie zbędne i zarazem nie przynoszące korzyści. Oczywiście, jedynie dla mnie. Dla tej dwójki to sposób na utrzymanie się na tej planecie.
Mimo wszystko czułem, że nie zaszkodzi sprawdzić. Być może to stworzenia, które żyły na tym świecie już bardzo długo i być może czegoś się od nich dowiem. Może i ja też mam kilka tych setek na karku, jednak nigdy nie interesowały mnie rzeczy takie jak wskrzeszanie zmarłych..
Jedynym co mi zostało to uważać każdego kogo znajdę za potencjalne źródło informacji, a co za tym idzie muszę pomóc tym informacją dotrzeć do mnie. Nie widzę w końcu żadnego tłumu, który chciałby mi oddać całą swoją wiedzę.
Ostrożnie i bezszelestnie ruszyłem w kierunku bijatyki. Odgłosy płomieni odstraszały najbardziej, w miejscu takim jak to.. Z reguły spokojnym i cichym, głos ognia gotowego by wszystko pożreć był jak jawne ogłoszenie, że przybył predator i należy się ratować.
Moja ostrożność szybko przerodziła się w niechęć i wymuszone ruszenie do przodu. Nie obawiałem się lodu.. Jednak drugi z żywiołów, wręcz mnie odstraszał. Nie miałem z nich żadnych dobrych wspomnieć, jedyne co mi dał to same blizny po oparzeniach..
Trzymałem wszelkie części swojego ciała przy sobie, idąc dalej przed siebie by sprawdzić, kto postanowił naruszyć spokój tego miejsca.
_________________



 
  : :
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-07-19, 08:01   

Powoli, z wprawą rasowego szpiega udało ci się dotrzeć na miejsce bójki. W międzyczasie kilka razy nachodziło cię zwątpienie, jako że miałeś całkiem świeże wspomnienie ze spotkania z płomieniami. Ostatecznie przełamałeś jednak niechęć, pozwalając nawet aby przemówiła przez ciebie ciekawość. Wychyliwszy się zza jakiegoś drzewa, mogłeś zobaczyć co takiego się wyprawiało.
A wyprawiało się tyle, że drapieżnik polował na ofiarę. Drapieżnikiem był spory Ninetales o śnieżnobiałym futrze. Lis co chwilę wypuszczał z pyska jasnobłękitne płomienie. Tymczasem, aby zobaczyć co takiego próbował sobie upolować, musiałeś przypatrywać się dłuższą chwilę. "Ofiarą" okazał się Snorunt, który aktualnie co raz odbudowywał nad sobą lodową osłonę. Niestety, musiał to być dość młody osobnik, bo co użył swojego Ice Beam, to Ninetales zaraz porządnie topił jego obronne konstrukcje. W pewnym momencie zrobiło ci się nawet nieco żal tego malucha.
Cóż, zapewne ktoś waleczniejszy i lepiej wprawiony w potyczkach po prostu skoczyłby małemu na ratunek i wyciągnął z opresji. Ty jednak nie należałeś do takich osobników, co wiedziałeś aż za dobrze. Wydawałoby się, że możesz w tej sytuacji zrobić tylko jedno, czyli po prostu sobie pójść. Ale może było też coś, co mogłeś zrobić? Coś na miarę twoich możliwości? Jak tak się przyjrzałeś miejscu w którym działa się walka o być, albo nie być, wydawało się, że można by dość skutecznie zastosować pewną sztuczkę. Otóż oba stworki walczyły przy dość stromym zboczu, a nad miejscem pojedynku wisiały całe zwały śniegu. Było rzeczą co najmniej zastanawiającą jak taki "nawis" w ogóle się utrzymał kiedy ledwie parę metrów poniżej szalały płomienie. Gdyby tak się zakraść i "pomóc" tej zaspie spaść, Ninetalesa spotkała by dość chłodna niespodzianka. Niewykluczone, że dałby spokój i sobie poszedł. A kto wie jakich informacji może udzielić mały, świeżo uratowany pokemon? Ha, kusząca perspektywa, prawda? Tym bardziej, że lis raczej nie wyglądał na skorego do rozmów. Popróbować nie zaszkodzi, a wycofać się cichaczem mogłeś zawsze...
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
 
     
Kuroiyuuki 
Ikanaide


Starter: Phantump
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 24
Dołączyła: 12 Gru 2014
Posty: 328
Skąd: Ze składzika
Wysłany: 2015-07-19, 21:49   

Nie ma co ukrywać. Moja niechęć wobec płomieni była na prawdę wielka, jednak ciekawość jak zawsze górowała nad wszelkimi innymi cechami. Chęć jej zaspokojenia była niczym rzecz niezbędna do życia. Być może kiedyś wpakuję się z tego powodu w problemy.. Ale na razie, chyba nic mi nie groziło.
Kiedy więc zbliżyłem się już dość blisko, dojrzałem pokemona o dość niespotykanym kolorze. Co prawda ten lis o dziewięciu ogonach był całkiem pospolitym "pluszakiem" na królewskich dworach, gdzie robił za doskonałą ozdobę. Jednak nigdy nie widziałem takiego osobnika. To śnieżnobiałe futro zapewniało wręcz niezawodny kamuflaż w takich warunkach jak te. Dodatkowo błękitne płomienie. To była wręcz nowość. Nie znaczy to jednak, że patrzyłem na to ogniste stworzenie przychylnym okiem. Płomienie to płomienie, a ja nie mam zamiaru się z nimi znów spotkać. Najchętniej zmyłbym się już teraz. Jednak moje spojrzenie przykuł młody Snorunt. Widać, że wiedział jak się bronić jednak nie potrafił udoskonalić swojej.. Tarczy? Kopuły? Nie wiem co dokładnie ten maluch chce osiągnąć, ale walczy o życie dzielnie jak lew.
- Alice.. Co ty byś teraz zrobiła?.. - spytałem w myślach, i chwilę nawet oczekiwałem odpowiedzi. Po chwili jednak wiedziałem. Pragnęłaby uratować to stworzenie. Mimo ustalonej zasady, w której to silniejsi pokonują i zjadają słabszych, nie chciałaby takiego końca. Czułem się wręcz zobowiązany ratować tego malucha.
Rozejrzałem się, czy gdzieś tutaj nie ma czegoś co mógłbym wykorzystać. Nie jestem na tyle głupi by wyskakiwać ze swojej bezpiecznej kryjówki i rzucać się na tego lisa. Płomienie byłyby wtedy stanowczo zbyt blisko. Te ślepia nie mówiły niczego dobrego.
Zaraz dojrzałem coś co mógłbym wykorzystać. Śnieg. Było go tutaj dużo, a nad głowami walczących jeszcze więcej. Snoruntowi nic się nie stanie. Śnieg to jego dom. Więc lis powinien sobie pójść.
Podejść? Załatwić to z daleka?
Nie jestem pewny swoich umiejętności ofensywnych z takiej odległości.. Może i mała. Ale muszę się jakoś zbliżyć.
Przybrałem formę cienia, i ostrożnie trzymając się z dala od walki starałem się dotrzeć jak najbliżej do tego zbiorowiska białego puchu. Nie powiem nie. Widok tych płomieni z bliska był jeszcze straszniejszy niż oglądanie z bezpiecznej kryjówki.
Tak więc kiedy tylko byłem już wystarczająco blisko, przybrałem swoją zwykłą postać. Oczywiście, uprzednio sprawdziłem, czy żaden z walczących, w szczególności Ninetales, nie zauważył mojej obecności. I kiedy byłem już pewien, że mogę nieco pomóc.. Po prostu wykorzystałem siłę Złowrogiego Wiatru. Przystawiłem rękę do śniegu, i zakłóciłem jego równowagę używając wcześniej wymienionego ataku. Miałem tylko jedną prośbę.
Niech to się uda. Inaczej Alice, patrząca na mnie tam gdzieś z góry stwierdzi, że na prawdę do niczego się nie nadaję..
_________________



 
  : :
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-07-23, 18:49   

Miałabym taką małą prośbę. Jeśli chcesz możesz pisać nazwy ataków i po polsku, ale byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś pisał też je po angielsku. Choćby zaraz obok w nawiasie :)

Zastanowiłeś się chwilę nad swoimi posunięciami. W końcu zdecydowałeś się jednak poratować lodowego malucha. Przyjmując formę cienia, bez problemu przemknąłeś się w pobliżu walczących stworków ku upatrzonym zwałom śniegu. Zmaterializowałeś się tam, aby z góry ogarnąć na szybko sytuację. Zanim Ninetales cz Snorunt zorientowali się, że nie są sami, zacząłeś wprowadzać swój plan w życie. Szybkie użycie Złowrogiego Wiatru i zaraz było słychać głuchy pomruk, zwiastujący, że wszystko idzie tak jak trzeba. Zaniepokojony owym dźwiękiem Ninetales uniósł łeb... akurat w chwili kiedy odłączył się i leciał ku ziemi. Lis nie zdążył nic zrobić i moment później zniknął przywalony białym puchem. Udało się! Choć średnio byłeś do tego przekonany, ale się udało. Na swój sposób poczułeś, że coś się zmieniło. Niby nie zrobiłeś nic takiego, ale wydawało się, jakby to nowe doświadczenie jakoś się wryło do twego umysłu. Innymi słowy czułeś się jakby odrobinkę silniejszy (+0,5lvl).
Ale wróćmy do twojej małej lawiny. Po dłuższej chwili śnieg w jednym miejscu zaczął się poruszać, aż w końcu wygramolił się stamtąd ognisty lis. Na twój widok warknął tylko głośno i utykając, oddalił się do lasu. No, tego pana masz już z głowy. Niedługo potem usłyszałeś ten charakterystyczny lodowy zgrzyt. To Snorunt z pomocą swoich lodowych ataków utorował sobie drogę na powierzchnię. W pierwszej chwili wydawał się zaskoczony obrotem wypadków i chyba cię nie zauważył. Dopiero potem, kiedy zawisłeś tuż nad nim, maluch, aż przysiadł sobie z wrażenia.
- Ojej- powiedział swoim dziecięcym głosikiem, przypatrując ci się ciekawie.
- To ty wywołałeś tę lawinę? Dziękuję, ci Nieznajomy. Ja nazywam się Snowflake. Nie mam nic, co mógłbym ci dać w podzięce, ale moja mama z pewnością coś by wymyśliła. O ile zechcesz ze mną iść.
Właściwie to nawet całkiem dobra okazja, aby zasięgnąć informacji. Bardzo możliwe, że rodzicielka tego malucha wiedziałaby to i owo, a nawet gdyby nie, mogła słyszeć o kimś, kto wie coś więcej. Świetna sprawa, jeśli chciałeś pchnąć sprawę Alice do przodu. Ale równie dobrze mogłeś machnąć ręką na malucha i iść swoją drogą.
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
 
     
Kuroiyuuki 
Ikanaide


Starter: Phantump
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 24
Dołączyła: 12 Gru 2014
Posty: 328
Skąd: Ze składzika
Wysłany: 2015-07-25, 17:25   

Śnieg poruszył się, by chwilę potem zasypać obu walczących. Biały puch rzucił się na oba stworki przykrywając ich brutalnie swoją pierzyną. Patrzyłem na to całkiem zadowolony. Mój plan się udał, a była to rzadkość. Zrobienie dobrego uczynku, to całkiem przyjemne doświadczenie. Teraz już rozumiem, dlaczego Alice tak lubiła pomagać innym, nawet gdy sama była w jeszcze gorszej sytuacji. Spojrzałem do góry, jakby wypatrując jej spojrzenia.
- Czy jesteś ze mnie dumna? - spytałem cicho, i ponownie odczekałem chwilę czekając na odpowiedź, choć wiedziałem, że jej nie dostanę.
Spojrzałem na miejsce, gdzie niedawno walczyły oba stworzenia. Pierwszy wygrzebał się lis, który najwidoczniej nie był ani trochę zadowolony. Warknął i odszedł utykając. Cóż.. Przynajmniej nie będzie atakował nikogo przez najbliższy czas. Jedynie ja muszę mieć się teraz na baczności, kto wie czy nie zechce się zemścić, a w tym zimowych klimatach będę jeszcze przez długi czas.
Podleciałem do Snorunta, który wygrzebał się z pod puchu jako drugi. Chyba nawet uśmiechnąłem się lekko widząc jak maluch zdziwiony usiadł na kupce śniegu i wymówił jakże wyrafinowane słowo "Ojej".
Nie wiedziałem zbytnio jak mam teraz zareagować.. Kiedy ja ostatni raz z kimś rozmawiałem? I nie. Nie chodzi mi tu o gadanie do siebie, czy do Alice, choć i tak wiedziałem, że nie słyszy..
Zrobiłem pierwsze co przyszło mi do głowy.
- Cześć Snowflake. - oznajmiłem, siląc się na bardziej przyjazny głos, choć i tak dalej brzmiał jakby ktoś starł go na tarce.
Pomogłem mu wstać.
- Ja jestem Diego. - starałem się dopierać proste słowa. To było jeszcze dziecko.
- Z miłą chęcią z tobą pójdę. - i znów siliłem się by brzmieć choć trochę radośnie, ale i tak wszystko psuł ten monotonny wyraz moich oczu.. Reszty twarzy i tak nie było zbytnio widać.
_________________



 
  : :
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-07-27, 15:44   

Cóż, doskonale zdawałeś sobie sprawę ze swojej aparycji. O dziwo Snoruntowi nieszczególnie to przeszkadzało. Po pierwszym zaskoczeniu, wydawał się być pogodzony z tym faktem. Mogłeś się założyć, że gdybyś był jakimś kościotrupem czy inną maszkarą, Snowflake zareagowałby podobnie. Tymczasem maluch tuptał radośnie poprzez śnieg, prowadząc cię w las. Cały czas mieliście jednak po prawej stronie zbocze, od czasu do czasu prześwitujące pomiędzy pojedynczymi drzewami. Po kilku minutach dostrzegłeś prawdopodobny cel waszej wędrówki- solidnie oblodzoną jaskinię. Tak, tutaj z pewnością mieszkały lodowe pokemony, co zamanifestowały już na wejściu. Z niejakim zaciekawieniem przyglądałeś się lodowym kolcom i innym zawijasom zdobiących szczyt wejścia. Z daleka przypominało to paszczę jakiegoś pradawnego stwora. Snorunt wszedł tam jednak bez lęku, jakby nigdy nic. Nie było rady, więc zrobiłeś to co on. Gdzieś z głębi tunelu dolatywał go ciebie przytłumiony odgłos przywodzący na myśl typową, domową krzątaninę. Zupełnie jak wtedy, kiedy mieszkałeś z Alice. W końcu wyszliście z tunelu do obszernej, lodowej komory. Faktycznie ktoś się tam krzątał. Ktoś, a konkretniej jakaś Froslass. Błyskawicznie was zauważyła, jednak o ile na widok potomka szeroko się uśmiechnęła, kiedy zauważyła ciebie jej twarzy momentalnie stężała.
- Snowflake, do mnie. Natychmiast!- zawołała, lustując cię uważnie wzrokiem.
Jej ciało było naprężone jak do skoku i mogłeś się zakładać o co kto chciał, że pani matka zaraz skoczyłaby ku tobie co najmniej z pazurami. Na szczęście Snorunt z typową dla dzieci prostotą i radością wyjaśnił rodzicielce twoją obecność. Matula posłuchała, popatrzyła i ostatecznie nieco złagodniała.
- Dziękuję, że pomogłeś mojemu synowi. Ja jestem Uma. Co moglibyśmy dla ciebie zrobić?- zapytała w końcu.
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
 
     
Kuroiyuuki 
Ikanaide


Starter: Phantump
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 24
Dołączyła: 12 Gru 2014
Posty: 328
Skąd: Ze składzika
Wysłany: 2015-07-29, 20:54   

Podążałem za maluchem, zapamiętując kierunek by w razie potrzeby wiedzieć, z której strony świata przyszedłem. Licho wie, co może stać się po drodze, a wolałbym już wracać do punktu wyjścia niż zgubić się w tych lasach i musieć ponownie szukać kogoś kto by mnie uświadomił w czymkolwiek, a już na pewno, w którym kierunku jest Snowpoint. Mimo wszystko to miasto było teraz moim priorytetem.
Droga była jednak spokojna i po krótkim czasie przed moimi oczami pojawiła się całkiem ciekawa jaskinia. Przyglądałem się jej z zaciekawieniem. Lodowe pokemony wyraźnie oznaczyły ją jako swoją własność, oraz na wejściu straszyły każdego mięczaka. Sople i różnego rodzaju ozdoby tworzyły swego rodzaju paszczę, należącą do nieznanego mi stworzenia. Nie ukrywam, że chciałbym się dowiedzieć, co to za stworzenie, ale nie po to tu jestem.
W środku było niezwykle przytulnie. Kiedy tylko doszedł do mnie dźwięk tej zwykłej i spokojnej domowej krzątaniny moja wyobraźnia od razu zadziałała pokazując obrazy przeszłości. Aż coś mnie zabolało.. Przystanąłem na chwilę i spojrzałem na Kamień Księżycowy dyndający na mojej piersi.
Jedyna pamiątka.
Zaraz jednak ruszyłem z miejsca, nim Snorunt zorientowałby się, że coś jest nie tak.
Froslass. Niezbyt dobrze znany mi gatunek, z tego powodu, że nie pokazuje się zbyt ludziom, koło których ostatnio się kręciłem, a potem i tak spędziłem ładny kawał czasu w jaskini.
Jej nastawienie niezbyt mnie zdziwiło. Kto byłby w końcu zadowolony z takiego towarzystwa dla dziecka? Wiedziałem jednak, że Snowflake zaraz jej wszystko wytłumaczy, i tak też się stało.
Nieprzyjemna atmosfera znikła, chociaż nawet jej nie zauważyłem. Przyzwyczaiłem się, że takowa cały czas się nade mną unosi.
- To była czysta przyjemność.. - oznajmiłem wykonując ukłon. Nie wiedziałem jak powinienem się zachować, ludzie często tak robili rozmawiając z damami, więc wydało mi się to dobrym posunięciem.
- Jeśli to nie problem.. Kiedyś straciłem bliską mi osobą. - rozpocząłem, postanawiając przejść do sedna. - Szukam sposobu na jej ożywienie. Czy wiesz może coś na ten temat lub znasz kogoś kto mógłby mi pomóc?
_________________



 
  : :
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-07-30, 20:03   

Froslass wydawała się nieco zdziwiona twoim zachowaniem. Cóż, najwyraźniej obyczajowość dzikich stworków różniła się znacznie od tych, które obcowały z ludźmi. O ludziach już nie wspominając. W każdym razie Uma przez moment wyraźnie nad czymś myślała.
- Cóż, ja na pewno nie umiem ci pomóc. To o co prosisz dotyczy magii, w dodatku bardzo potężnej. Prawdę mówiąc nie liczyłabym na pomoc w tych stronach- odparła po dłuższej chwili.
Najwyraźniej nie umknął jej uwadze zawód jaki odmalował się na twym obliczu. Froslass zaraz też uniosła jedną ze swych osobliwych dłoni.
- Ale chyba wiem, gdzie mógłbyś próbować szukać odpowiedzi. Poczekaj chwilę
Froslass zaraz zniknęła w jednym z odchodzących z komory tuneli i przez jakiś czas praktycznie nie sposób było usłyszeć znaków jej obecności. W końcu jednak wróciła, trzymając jakąś zwiniętą skórę. Kiedy ją rozwinęła, twoim oczom ukazała się najprawdziwsza w świecie mapa. Widziałeś coś takiego kilka razy, a i to tylko dzięki Alice. Mapa, którą miała Uma, nijak nie ustępowała tamtym. Była starannie wykonana i wydawała się dość dokładna. Miała też pozaznaczane nawet kilka mniejszych rzeczek czy jeziorek. Jednym słowem, rzadka i cenna rzecz.
- To rodzinna pamiątka, więc nie mogę ci jej dać. Mogę ci jednak pokazać gdzie się udać. My jesteśmy gdzieś tutaj- powiedziała wskazując ci na góry na północny-zachód od Snowpoint.
- Ty natomiast powinieneś się udać na tę wyspę- dodała wskazując ci na kształt majaczący na wschodzie.
- To dość duża wyspa. słyszałam, że mieszka na niej potężny pokemon z zamorskich krain. Ponoć wielki uczony, ale i miłośnik walk. Nie każdego chce wysłuchać, więc wcześniej na pewno będziesz musiał popracować nad swoimi umiejętnościami. Z tego co słyszałam, lubi sprawdzać swoich gości w jakichś najeżonymi pułapkami ruinach. Coś jak tor przeszkód. Jest jeszcze coś. Te wyspy leżą dość daleko w morze i nawet skrzydlate pokemony mogłyby zaboleć skrzydła, gdyby chciały tam dolecieć bezpośrednio stąd. Sugerowałabym udać się na ten półwysep na północnym-wschodzie od ludzkiego miasta Veilstone. Między półwyspem, a tamtą wyspą biegnie tylko wąski kawałek morza, który można spokojnie pokonać. Cóż, to dość kawał drogi stąd, ale dzięki temu miałbyś czas aby podszkolić się przed spotkaniem z tamtym mędrcem.- zakończyła.
Właściwie wiedziałeś już wystarczająco. Gdzie iść, którędy, a nawet co może cię czekać u celu. Inteligentna ta Froslass. A może i ona obcowała z ludźmi, ale się do tego nie przyznaje.
- Możemy ci pomóc w czymś jeszcze?
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
 
     
Kuroiyuuki 
Ikanaide


Starter: Phantump
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 24
Dołączyła: 12 Gru 2014
Posty: 328
Skąd: Ze składzika
Wysłany: 2015-07-30, 21:25   

Czułem się lekko zawiedziony, słysząc, że nie jest w stanie mi pomóc. Z drugiej jednak strony nie dziwiło mnie to. W końcu jaki normalny pokemon szukałby sposobu na ożywienie kogokolwiek? A w szczególności człowieka, ale o tym akurat Uma nie musiała wiedzieć.
Zaraz jednak poprawił mi się humor. Kim więc była ta osoba, która była w stanie mi pomóc? Pokemon? Może jednak człowiek?
W sumie.. Nie było to ważne. Potrafił mi pomóc, więc go odnajdę. Chociaż nie wiem ile miałbym szukać, odnajdę go.
Forslass znikła na chwilę, a ja z niecierpliwością czekałem. Kiedy więc wróciła, miałem wrażenie, że minęły wieki. Niosła zwinięty kawałek skóry, który okazał się być najstaranniejszą mapą jaką w życiu widziałem. Kiedy Uma tylko mi ją pokazała, nie mogłem wręcz oprzeć się tym szczegółom.
Kiedy ta tłumaczyła mi wszystko, starałem się zapamiętać każde z jej słów jak najdokładniej, by później w niczym się nie pomylić.
A więc jest to pokemon. Ciekawe, jaki to gatunek? Niezbyt pocieszała mnie myśl o tym, iż jest miłośnikiem walk, ale to jedynie kolejny powód by rosnąc w siłę.
Ucieszyłem się z tego powodu.
- Nie śmiałbym prosić o więcej. Pomogłaś mi już wystarczająco. - oznajmiłem przyjaźnie. Nie był to ton wymuszony, był jak najbardziej szczery, najszczerszy jaki z siebie wydobyłem od bardzo długiego czasu.
Ukłoniłem się.
- Bardzo dziękuję. Nie tracąc czasu, wyruszę już w drogę. - spojrzałem na małego Snowflake.
- A ty maluchu, nie wchodź więcej w drogę Lisom. - po tych słowach skierowałem się w kierunku wyjścia, jeszcze raz dziękując za wszystko.
Nie byłem ani trochę zmęczony, czułem jak rozpiera mnie energia. Jak najszybciej ruszyłem w stronę Veilstone, nie chcąc tracąc czasu, a w myślach oglądałem mapę należącą do Umy. Nie chciałem zbyt szybko jej zapomnieć, więc postanowiłem ciągle odświeżać jej wygląd w swojej głowie. Tak na wszelki wypadek.
Niezwykle się cieszyłem. Teraz było to wręcz obce uczucie.. W końcu znalazłem poszlakę.
- Alice. Jeszcze tylko trochę.. Już niedługo, znów się zobaczymy.
_________________



 
  : :
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-08-03, 21:18   

Po pożegnaniu się z tą nietypową rodzinką postanowiłeś ruszyć dalej. Teraz, dzięki nim nadzieja jakby na nowo rozkwitła ci w sercu. Wiedziałeś już gdzie i do kogo się udać, aby być może zdobyć potrzebne ci informacje. To tylko drobniutki krok, ale jakże przybliżający cię do celu!
Tymczasem nawet pomimo twego zapału, teren pozostanie terenem, a odległości odległościami. Od celu dzielił cię delikatnie rzecz ujmując kawał drogi. A w międzyczasie mogły się trafić jakieś mniej lub bardziej uprzykszne przygody czy inne utrudnienia. Jak na razie dość sprawnie udało ci się pokonać drogę dzielącą cię od Snowpoint. Było to dość spore miasto i nawet z daleka widziałeś kręcących się po ulicach ludzi. Co prawda nie było to miejsce, do którego bezpośrednio podążałeś ,ale mimochodem się zatrzymałeś. Zastanawiając się nad najbliższymi posunięciami i jeszcze w międzyczasie utrwalając sobie informacje zdobyte od Froslass, usłyszałeś czyjś głos.
- A tobie życie nie miłe? Schowaj się!
Rozejrzałeś się, ale dookoła nie było żywej duszy. Co jest?
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
 
     
Kuroiyuuki 
Ikanaide


Starter: Phantump
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 24
Dołączyła: 12 Gru 2014
Posty: 328
Skąd: Ze składzika
Wysłany: 2015-08-05, 11:09   

Zobaczymy jak wychodzą mi posty, kiedy w połowie śpię x3
-----


Dobrze wiedziałem, że podróż może okazać się wyjątkowo długa jednak nie obawiałem się tego w żaden sposób. Cel był o wiele ważniejszy, i mimo wszystko będę dążył do jego spełnienia. Poza tym.. Zwiedzanie wydawało mi się całkiem przyjemne i ciekawe. Nie sądziłem, że górskie krajobrazy mogą być tak piękne.. Zwykle nie zwracałem na nie uwagi, ale teraz chyba jednak zacznę.
Brnąłem cały czas na przód, nie obawiając się niczego co mogłoby mnie spotkać. W końcu.. Teraz pozostało mi już rosnąć w siłę. Skoro znalazłem jeden, jedyny szlak, który może doprowadzić mnie do znalezienia sposobu na ożywienie Alice, pozostało mi wypełnić drugi obowiązek jaki sam na siebie nałożyłem.
Miałem wrażenie, że szedłem dopiero kilka dobrych minut, a tym czasem musiał to być czas o wiele dłuższy, albo po prostu tak mi się wydawało. Snowpoint. Miasto, w którym podobno znajduje się świątynia - tylko nie wiem czego.
W dalszym ciągu dostanie się do niej, zdawało się być ciekawym wyjściem, w najgorszym wypadku niczego nie znajdę, i tyle.
Nagle jednak, usłyszałem głos, i choć nie widziałem bezpośredniego zagrożenia, przybrałem postać cienia. No tak. To miasto zamieszkiwane przez ludzi. Te bestie..
Rozejrzałem się za jakimś najbliższym budynkiem, i przylgnąłem do niego, by w spokoju móc obejrzeć okolicę, i przy okazji wypatrzyć stworzenie, które wyrwało mnie ze zbytniego zamyślenia na terytorium wroga.
_________________



 
  : :
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-08-07, 14:22   

/Właściwie to całkiem nieźle ;P

W samą porę przybrałeś postać cienia. Dosłownie chwila zwłoki i nadziałbyś się na jakiegoś jegomościa o wyglądzie gajowego. wcale nie zdziwiłbyś się gdyby mężczyzna pełnił właśnie taką funkcję. Towarzyszyły mu dwa Houndour'y, więc niewykluczone, że cała gromadka wybierała się na jakieś polowanie. Albo po prostu gdzieś sobie wędrowali. Prawdę mówiąc średnio cię to obchodziło. Nagle jeden z mrocznych psów warknął ostrzegawczo. Musiał cię wyczuć. Na szczęście jego pan nie widział cię, więc tylko przywołał psisko do siebie i poszli sobie dalej. Było blisko. Ostrożnie zbliżyłeś się do zabudowań i zacząłeś się rozglądać. Na razie nie udało ci się wypatrzeć istoty, która cię ostrzegła, ale za to wypatrzyłeś coś ciekawszego. List gończy. I to nie za byle bandytą tylko za twoją mroczną osobą! No, przynajmniej wszystko na to wskazywało, bo autor twojego "portretu" musiał mieć albo zbyt wybujałą wyobraźnię, albo wypić przed pracą kilka głębszych. Nie mniej fakty były takie, że raczej nie było zbyt wielu "Piekielnych Koszmarów, współpracującymi z wiedźmami" na tym świecie. Na pewno chodziło o ciebie. Niezbyt zagłębiłeś się w szczegóły wypisane na kartce, ale jednak kwota nagrody w wysokości kilku tysięcy dukatów aż zjeżyła ci skórę na karku. Cholera, toż to majątek! Za coś takiego nawet jakiś wioskowy głupek rzuciłby się na ciebie z motyką, byle tylko stać się panem na włościach. To oznaczało tylko jedno- nie zapomnieli o tobie i szukają cię. I najpewniej nie tylko tutaj. Skoro taki list gończy wisiał sobie aż na takim odludziu, pewnie wisiały ich setki jeszcze w innych miejscach.
- Na twoim miejscu nie pokazywałbym się wśród ludzi- usłyszałeś nad sobą ten sam głos co poprzednio.
Rozejrzałeś się i wtedy zobaczyłeś niedużego pokemona. Dość charakterystycznego z wyglądu, bo bardzo przypominał wizerunek Śmierci, jaki wykreowali sobie ludzie. Tak, to Duskull. Duszek zaraz zawisł nieco niżej, przyglądając ci się ciekawie.
- Całkiem sprytna sztuczka. Przydatna. Wybacz ciekawość, ale czemu pchasz się tam, gdzie będą próbowali cię zabić, hę? Chociaż, jeśli chcesz możemy porozmawiać o tym w jakimś spokojniejszym miejscu, gdzie nie kręci się aż tyle towarzystwa- rzucił Duskull, wskazując ci na zbliżającą się grupkę gwardzistów, patrolujących teren.
Cóż teraz już bliżej było do zmierzchu niż do poranka, więc takich patroli mogło się kręcić więcej. Może sugestia Duskulla nie była taka bez sensu.
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama

Daisy7 (administrator)
ania.daisy7

Gwen Brown (administrator)
38162565

Yuki (grafik)
35451075
Yukiyorin

Did (grafik)
44021735
Otaku helper
www.OtakuHelper.pl - Nie buforuj! Pobieraj!

WAW Pokemon

Yousei

SNM
SnM

PokeSerwis

Hentai Island

Dragon Ball Alternate World
Dragon Ball Alternate World

Tin Tower

Darkest Night

Czarodzieje

Mystic Falls
Mystic Falls

Wishmaker

Undertale

Digimon Quartz

Poke Tail

Jadore Dior

Spesogenesis

Horizon

Seven Kingdoms

Bangarang

Dysharmonia

Arcadias

Deireadh

SPQR

Dzikie Psy

Uru'bean

Lords of Brevort

Death City

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Zombie is coming

FT Path Magician

Wolvex

Phantasmagoria

Ninja Clan Wars

Wilki 94

Mortis

Wishtown

Valoran
Valoran

Fairy Tail New Generation

Antyris

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

The Avengers

Virus

Riverdale High School

Marudersi

Bottled Stars

Death City

Draco Dormiens

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden PBF

Epoka Nordlingów

Pokemon Eternal

Era Bleacha

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Yuki & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.