Wysłany: 2015-04-12, 21:45 Magiczna... "dziewczynka" w imię sprawiedliwości.
Masz ci los. A mama przecież mówiła: nie wychodź z domu, na zewnątrz bywa niebezpiecznie, można się na przykład zgubić... no i masz. Zgubiłaś się. Czy coś takiego przyzwoiło dzielnej wojowniczce? Ano z pewnością nie, jednakże każda początkująca na pewno miewała podobne problemy. Ano tak, gdyby to było jedyne, co ci aktualnie leżało na głowie, to by jeszcze było okej. Było zimno, padał śnieg i, co było prawdopodobnie jeszcze gorsze, nikt w twojej okolicy nie potrzebował pomocy. Co jeszcze można powiedzieć? To oczywiście była luźna, niepodparta niczym teoria, ale to miasto chyba było jednym wielkim labiryntem. Wyszłaś już z blokowiska, na którym(niegdyś) mieszkałaś i trafiłaś w coś w stylu trójkąta bermudzkiego, gdzie takie niewinne dziewczynki jak ty znikały bez śladu... to znaczy, po prostu wszystkie ulice tutaj wyglądały tak samo, a przynajmniej ty mogłaś odnieść takie wrażenie, jako osoba nieobeznana w poruszaniu się w terenie.
I wówczas: łups. Potknęłaś się o niewielką śnieżną "zaspę" i niemal natychmiast poczułaś, jak jakaś silna ręka podnosi cię do góry. Co więcej, fuj! To był facet. Nie wyglądał co prawda na brudasa, ani nic w tym stylu... ale, po prostu był, no.
-Uważaj gdzie idziesz, koleżanko. - Poradził.
_________________
Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi
Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
Ostatnio zmieniony przez Daisy7 2015-09-27, 20:10, w całości zmieniany 1 raz
Biedny Ipo nerwowo przełknął ślinę, myśląc o tym by zachować zimną krew co wcale a wcale nie było takie łatwe w tej niebywale przerażającej sytuacji! Uhh... co też pokusiło go to takich działań?! Pewnie zaraz znajdzie go Matulka i przetrzepie skórę a co gorsza jakiś m-m-mężczyzna chyba właśnie chciał ją porwać i zjeść!
- Huh?! Uh?! Aaaaa! P-p-przepraszam, nie zjadaj mnie!
Chyba nie muszę ci dokładniej opisywać reakcji biednego chłopca, tak okrutnie przez ciebie potraktowanego? ...No cóż, tak właściwie, to nie była ona tak przewidywalna. Najpierw zajęczał z pewnym zażenowaniem, zarumienił się, a następnie zaśmiał się. Ale nie w taki sposób, w jaki mogła się roześmiać osoba, która lada chwila zamierzała cię zjeść. To był raczej łagodny śmiech, pełen zrozumienia.
Śmiech.
-Te dzieciaki... nie zamierzam cię zjeść. Hej, gdzie się podziała twoja mama? Zgubiłaś się? Może potrzebujesz pomocy? - Zalewał cię po kolei pytaniami. Miał taki sympatyczny uśmiech, ale jak tu takiemu zaufać? Niemniej, co do jego intencji, brzmiał raczej wiarygodnie, chociaż kto go tam wie? W końcu już nie raz słyszałaś historie o takich jak on.
_________________
Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi
Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
Może jednak to wcale nie był taki zły mężczyzna? Może był wegetarianinem? A może to była tylko taka zmyłka!? Nasza Ipo musiała być niezwykle czujna!
- N-n-nie zgubiłam się... no może tak trochę zgubiłam... a-a-ale sobie poradzę! N-n-naprawdę! Mama? Ja ten... własnie do niej szłam! Tak właśnie tak! Więc ten... ja już może sobie pójdę?
M-m-mogę? Tak..?
Rzucił cichutko brunecik odwracając od rozmówcy wzrok nie będąc pewnym czy już może sobie odejść...
-Hmm? - Facet ostentacyjnie uniósł lewą brew. Wyglądał na faktycznie zmartwionego tym, co żeś własnie powiedziała:
-To w takim razie może cię do niej odprowadzę? Małe dzieci nie powinny poruszać się same po mieście. - Pouczył cię, następnie w niemal ojcowskim geście przejeżdżając parę razy dłonią po twojej czuprynie. Zaskakująca bliskość, jak na nieznajomego! Jego wzrok jednak okazywał, że przez swoją nadopiekuńczość nie powoli ci się ruszyć stąd ani na krok, bo zresztą jak miałabyś w razie podobnej sytuacji od niego uciec - mniejsza, słabsza?
-Po prostu powiedz mi, w czym mógłbym ci pomóc! - Dodał po chwili, ze szczerym zapałem. Obłąkaniec, czy ktoś taki jak ty - obrońca ludzkości(Na swój specyficzny sposób)?
_________________
Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi
Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
- N-n-nie, nie ma potrzeby! Na-naprawdę! Ja j-j-jestem już duża! I-i mam z sobą moich przyjaciół. Poradzę sobie sama!
Rzucił coraz bardziej przerażony brunet, chęć pomocy tego pana była przerażająca! Co on - Ojciec Teresa!? Podświadomie nasz Ipo spróbował małymi kroczkami wycofać się w tył, by przy najbliższej okazji dać dyla, jednak patrząc na tego okrutnego mężczyznę nie wyglądało to na rzecz łatwą.
Pan „ojciec Teresa” najwyraźniej nie był zadowolony z twojego podejścia do sprawy, jednakże nie okazał też wyraźnego zdenerwowania. Po prostu uśmiechnął się z politowaniem.
-Taak? A gdzie są ci wszyscy przyjaciele, jeśli można się spytać? - Widać w całej swojej psychopatycznej chęci pomocy nie zamierzał ci tak łatwo odpuścić. Na ulicy nie było tej nikogo innego, kto mógłby ci pomóc, żadnej miłej pani, nikogo.
Jednakże kto by się spodziewał spotkać w podobnej okolicy dzikiego pokemona? Ano owszem, taki jednak pojawił się na horyzoncie: na pierwszy rzut oka było widać, że szukał zaczepki. Fioletowy kot – Purrloin, jak poinformował cię pokedex.
-Nie martw się, obronię cię! W imię sprawiedliwości! - Wyrwał się do przodu chłopaczek, wysyłając do walki swojego pokemona. Poochyenę. Nie podda się tak łatwo, ano.
_________________
Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi
Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
...Uhh! Czemu on mówi o sprawiedliwości atakując małego kotka!? Mężczyźni naprawdę są przerażający! Ale pomimo swojego strachu prawdziwa obrończyni sprawiedliwości pokaże swą siłę!
- Nina! Nie pozwól by Purrlion'owi stała się krzywda!
Wykrzyczał Ipo wysyłając małą Vulpix do walki by ta mogła obronić drugiego pokemona.
- C-c-co to za sprawiedliwość, jeśli oceniasz kogoś tylko po tym że jest nieco naburmuszony!? Może on tylko chciał się pobawić!?
Dodał po chwili nabierając nieco odwagi by przynajmniej przestać się jąkać.
Starter: Espeon
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 30 Cze 2014 Posty: 206 Skąd: Opole
Wysłany: 2015-05-08, 02:04
I wówczas... sprawa potoczyła się nie do końca po twojej myśli. A mówiąc dokładniej, Nina bezproblemowo powstrzymała Pooychenkę – no okej, może aż tak proste toto nie było, bowiem pies też potrafił walczyć, jednakże, mimo że musieli powymieniać między sobą kilka ciosów, twojemu Vulpixowi udało się wytrzymać.
Z kolei Purr, korzystając z okazji postanowił ruszyć w kierunku bogu ducha winnego chłopaka. Podrapał go po twarzy: nie na tyle mocno, by miały zostać blizny, ale boleć będzie, po czym... zaczął dobierać się do jego plecaka? Cóż, że sprawiedliwością toto ma mało wspólnego.
-Drań! Młoda, przestań ze mną walczyć, proszę cię! - Wykrzyknął, w istocie, chyba nie radził sobie z tym wyjątkowo zwinnym kłębkiem futra. - Ta, czy to ci wygląda na zabawę?! - Dodał po chwili jeszcze, siłując się z tamtym. Powoli jednak kociak zaczął ustępować, szykuje się, by zwiać? Dziwny pokemon, trzeba przyznać. Zachowywał się całkiem inteligentnie, to raz, a po drugie, właśnie próbował wziąć usta portfel chłopaka, który wypadł z jego torby.
--
Oba pokemony walczące tracą 14% życia.
_________________
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backsides
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight
Hę?! Teraz to nasz Ipo był w zupełnej kropce! To jednak koteczek był zły?! Kto by się spodziewał takiego obrotu spraw! Ale to nie czas na bycie zdziwionym! Trzeba pomóc ofierze przemocy nawet jeśli jest nią mężczyzna!
- Hej, hej! Spokojnie malutki, kradzież jest zła!
Odparł szybko podchodząc co małego złodziejaszka chcąc go złapać w swe łapki, że co? Że niby lepiej by było wykorzystać Vulpixa? Cóż... powiedzcie to Andree, który jednak nie ma jeszcze stylu myślenia typowego trenera...
Starter: Espeon
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 30 Cze 2014 Posty: 206 Skąd: Opole
Wysłany: 2015-05-15, 00:57
Post dupny, wiem, ale godzina mi nie sprzyja. No i wszystkiego najlepszego. <3
Zanim jednak ruszyłaś w jego stronę... coś cię uderzyło w głowę. Nie bolało zbytnio, mimo że mogłaś być prawie pewna, że ten tajemniczy przedmiot spadł z nieba! Tak, dokładnie, z nieba. Wiem jak to brzmi, ale nie można negować faktu, tak? Zresztą, Vulpi widział wszystko na własne oczy, wystarczyło jej tylko zapytać.
Spojrzałaś w tył. To była... paczka, opakowana w ładny różowy papier, z przylepioną do niej karteczką: „Spóźniony prezent z okazji trzecich urodzin – śnięty Mikołaj”. Cóż, mr. Nicolas musiał być bardzo, bardzo zajęty, to chyba nie jego wina? Te wszystkie podarunki... można się pogubić.
Purrloin bynajmniej nie miał zamiaru wziąć się na rączki. Kiedy tylko podeszłaś na odpowiednio bliską odległość, koteł zatopił ząbki w twojej dłoni. Paskudztwo, nie będzie to ani ładnie wyglądało, ani nie pachniało.
Prawdopodobnie potraktowałby cię ten stwór jeszcze gorzej, gdyby... jego drogi nie zaszła twoja wierna Nina. Cios z dyńki skutecznie oszołomił waszego wspólnego przeciwnika, nie zamierzała go też jednak wykończyć, kolejny cios już go konkretnie zabolał, jednakże Vulp postanowiła nie kontynuować walki, póki nic nie powiesz. Może miało to związek ze słowami chłopaka? Złapał cię za ramię.
-Chodź, nie ma sensu się z nim męczyć, zwiewamy stąd. - Nie zamierzał jednak siłować się. To ty tutaj decydowałaś!
_________________
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backsides
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight
Huh? To teraz z nieba pada prezentami? A to ci dopiero... zaraz... urodzinowy prezent? Od kiedy Pani Mikołajowa rozdaje urodzinowe prezenty?! Do tego wszystkiego strasznie się spóźniła! No ale prezent to prezent, prawda? Andree szybko wrzucił prezencik do swej torby - otworzy go jak tylko będzie miał chwilę, ale obecnie był zajęty próbą bronienia się przed Purrloin z piekła rodem! Oczywiście, nikt o zdrowych zmysłach nie próbował by pozostać w jednym miejscu z tak agresownym pokemonem, dlatego też Ipo skorzystał z rady chłopaka i szybko stąd ucieć, oby tylko nie okazał się on porywaczem....
Starter: Espeon
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 30 Cze 2014 Posty: 206 Skąd: Opole
Wysłany: 2015-05-30, 15:01
Wpisz sobie dla stworka 0,5lvl. Jak za trening.
--
Jak się zgodziłaś, tak też zrobiliście. Twój „porywacz” pociągnął cię za sobą. Cóż, dużo różnych rzeczy można by mówić o tym chłopaku, ale okolicę znał całkiem dobrze, a więc trzymać się blisko niego... to chyba był dobry wybór. Mimo wszystko, mimo że był facetem i tak dalej. Kiedy po raz enty prowadził cię ku kolejnemu zakrętowi, nie do końca wiedziałaś już, gdzie się znajdujesz. A zarazem mogłaś mieć pewność, że twoja mamusia już cię nie znajdzie. Przynajmniej dzisiaj, jeśli zadzwoni po policje... może być kiepsko. W końcu zwolnił i zwrócił się w twoją stronę.
-A teraz mów serio, czego szukasz? Wiesz, tak się tobie przyjrzałem i stwierdzam, że masz spory bagaż. Ktoś, kto po prostu wyszedł z domu się przejść, raczej nie bierze tyle różnych rzeczy, prawda? A więc...? - Czekał na twoją odpowiedź.
_________________
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backsides
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight
Jeden zakręt w lewo, potem w prawo? nie zaraz... uhhr? Chyba było inaczej ...uhhh, chyba właśnie po raz kolejny nasz Ipo się zgubił?, chociaż, to już wcześniej był zgubiony... czy można się stracić w własnym zgubieniu? Jeśli tak, to nasz Andrée właśnie tego dokonał! Na dodatek ciągle znajdował się w towarzystwie tego m-m-mężczyzny! Jak to jest, że cały świat się na niego uwziął!?
- Uhh, Mama miała rację, faceci w ogólnie nie szanują ludzkiej prywatności - okropność! Jeśli juz musisz wiedzieć, to wyruszam w świat by zostać bohaterką sprawiedliwości!
Rzucił chłopaczek pokazując swemu rozmówcy język
Starter: Espeon
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Dołączył: 30 Cze 2014 Posty: 206 Skąd: Opole
Wysłany: 2015-06-14, 23:28
Sorry, że dopiero teraz - odpis byłby dzisiaj rano, ale mój komp się zbuntował i w końcu nie zdołałem tego wysłać. ;-; Sorasy.
--
Chłopak doprowadził cię do uroczej, malowniczej kamienniczki, wciśniętej gdzieś między brzydkie bloki. Wprowadził się do środka, następnie na piętro, aż trafiliście do niewielkiego mieszkania, ale urządzonego z gustem. Wszystko tutaj widocznie miało już swoje lata, stare, skrzypiące łóżko, równie stare meble, znalazł się nawet gramofon: ewidentnie właściciel gustował w starociach, ale to tylko dodawało temu pomieszczeniu atrakcyjności. Podsunął ci krzesełko, a sam usiadł naprzeciw ciebie.
Uśmiechnął się smutno na twoje stwierdzenie. Chcąc czy nie chcąc, musiałaś przyznać, że nie stwarzał aż tak złego wrażenia.
-Bohaterką sprawiedliwości? - Nagle zaświeciły mu się oczy. - A co byś pomyślała, gdybym powiedział... że ja też? Poza tym, tak młoda dziewczynka nie powinna sama wyruszać na taką podróż. - Zauważył przytomnie. Cóż, to nie pierwszy raz, kiedy twój wygląd sprawiał sporo problemów. - Rozumiem, że dlatego uciekłaś od swojej mamy...? Dziwna z ciebie osóbka. Ale twoi rodzice chyba będą się martwić? - Zapytał jeszcze, ignorując twój wyciągnięty język. Zauważyłaś, że co pewien czas jego wzrost dokładnie i z zainteresowaniem cię lustrował.
_________________
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backsides
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.