Pokemon Crystal Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

 Ogłoszenie 

Przenieśliśmy się na nową domenę! Zapraszamy na...
www.pokemoncrystal.wxv.pl


Ohayo!
Na forum
Dodatkowe
Współpraca
Witaj przyszły mistrzu!

Marzyłeś kiedyś, by zostać trenerem lub koordynatorem Pokemonów? Wybrać niepowtarzalnego startera z którym wyruszysz w prawdziwą podróż. Móc zdobywać nowe stworki, trenować je, by stały się championami. Na Crystalu zapewniamy takie atrakcje! Najpierw wystarczy założyć kartę postaci, a potem wybrać odpowiedniego mistrza gry, który poprowadzi Ci niezapomnianą przygodę. Dodatkowo oferujemy: Fakemony, pokazy, walki z liderami i innymi userami, konkursy z nagrodami, eventy, zagadki itp. Ale to nie wszystko, bowiem możesz także zdecydować się na granie Pokemonem! Warto wspomnieć, że poznasz tu wielu przyjaciół z różnych stron Polski. Zaproś znajomych i pozwól ponieść się na skrzydłach wyobraźni już dziś!
Poradnik:
jak zacząć grę?

Masz jakieś pytania? Pisz na PW do Daisy7.


Nasze forum...

- Powstało 23 marca 2011r.
- Pierwszą domeną był pun, a drugą aaf.
- Umożliwia posiadanie epickich Fakemonów.
- Umożliwia granie jako człowiek lub Pokemon.
- Gościło ponad 350000 odwiedzających oraz 450 osób zarejestrowanych.
Pomogą Ci

Daisy7 , Gwen Brown , Yuki
GG/Skype: D: --- / ania.daisy7, G: 38162565 / ---, Y: 35451075 / Yukiyorin
Profil: Daisy, Gwen, Yuki
Ranga: admin, junior admin, moderator, gracz


Grasz na forum? Daj coś od siebie i sam poprowadź przygody innym!
Poszukujemy nowych mistrzów gier! Zapraszamy chętnych do zgłaszania się : )


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2015-10-20, 19:11
We're all mad here
Autor Wiadomość
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2015-04-04, 21:54   We're all mad here

Tik, tak, tik, tak.

Wszędzie dookoła otaczała cię ciemność. Nawet nie zwykła czerń, zwyczajnie nie było niczego. A co za tym idzie, nie było też kolorów. Słyszałaś tylko bicie zegara, towarzyszyło ci dokładnie przez 6925 uderzenia. Nie byłaś w stanie stwierdzić, czy to długo.

Potem z kolei bicie zegara ucichło. Zastąpiła je piosenka, która nie robiła na tobie kompletnie żadnego wrażenia. Dla innej osoby dźwięki mogły wydawać się irytujące, ale ty w tej chwili zwyczajnie tego nie czułaś.

And the girl that chase the rabbit drank the wine and took the pill
Has locked herself in limbo to see how it truly feels
To stand outside your virtue
No one can ever hurt you
Or so they say

A potem obudziłaś się. Zapach stęchlizny i drewna uderzyły cię w tej samej chwili. Następnie zobaczyłaś swoje własne dłonie. I na samym końcu zobaczyłaś chłopaka. Zielona-bura kurtka, zielone, luźne spodnie i buty na mocnej podeszwie. No i szalik, nie zielony, a ciemnożółty. Wyraźnie się rozpogodził, kiedy tylko napotkał twój wzrok.

-Hej, obudziłaś się! - Stwierdził fakt. Teraz zobaczyłaś, że mieszkanie, w którym cię ulokował, nie należało do tych najwyższej jakości. Drewniane ściany, drewniana podłoga, wilgoć, jedno łóżko, drugi materac w rogu i biurko z krzesłem. Nie było też zbyt duże. A więc, owe łóżko chyba było jednym z nielicznych wartościowych przedmiotów tutaj. Mężczyzny nigdy na oczy nie widziałaś, ale nie wyglądał, jakby miał mieć złe intencje(Jeśli coś zrobił, prawdopodobnie zajął się tym, kiedy spałaś).

-Wiesz, to było cholernie dziwne, na początku mi mowę odebrało. Wyszedłem w nocy zapalić na plac zabaw naprzeciw mojego mieszkania, kiedy ty... spadłaś z nieba! Dosłownie. Kiedy przywaliłaś o ziemię, myślałem, że już się nie obudzisz. Byłaś nieźle poharatana, ale to nie było nic poważnego, zająłem się tym. Kurde, widziałem w życiu sporo rzeczy, ale coś takiego? Kurde, kim ty jesteś? - Mężczyzna najwyraźniej sam nie wiedział, jak się w podobnej sytuacji zachować, zrobił zakłopotaną minę, a zaraz potem uśmiechnął się. - Przepraszam, że cię w ten sposób witam. W końcu przespałaś kilka dobrych dni, pewnie nawet nie pamiętasz swojego imienia, a ja wyjeżdżam z czymś takim... nie śpiesz się. - Usiadł obok ciebie na łóżku, dając ci czas na powrót do siebie. No i w istocie, wspomnienia zaczęły powoli powracać. Kraina czarów...
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
REKLAMA

Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 175
Wysłany: 2015-04-05, 00:00   

 
     
Toothless


Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 175
Wysłany: 2015-04-05, 00:00   

Była zdezorientowana i obolała. Z trudem podniosła się do pozycji siedzącej i rozejrzała po wnętrzu tego osobliwego mieszkanka. Przez pierwsze chwile próbowała oczywiście obeznać się w sytuacji, w której się znalazła. Okazało się to być jednak bardzo trudnym zadaniem. Słuchała mężczyzny tylko po części, zerkając na niego w przerwach między lustrowaniem kolejnych przedmiotów w pomieszczeniu. Prawdę mówiąc nie dowiedziała się nawet, gdzie się znajdują, a to szczególnie ją interesowało. Nie odzywała się jednak przez dłuższą chwilę nawet, kiedy skończył mówić.
Między jego słowami słyszała wciąż dudniące echem w głowie tykanie zegarka. I równo z Identyfikacją tego dźwięku, zaczęła sobie wszystko przypominać. Na szczęście, bo już była bliska paniki. Wzięła głębszy oddech i wypuściła wolno powietrze.
- Czy mogę prosić o szklankę wody? – Zapytała niepewnie cichym tonem. W ten sposób przerwała tą niezręczną, długą ciszę, przez którą wszystko układała sobie w głowie.
Domyśliła się tylko, że mężczyzna należy do świata, w którym będzie musiała wypełnić swoje zadanie jako uczestnik gry. Nie wiedziała, czy ma myśleć o tym jak o szczęściu, że to właśnie On ją znalazł i się nią zaopiekował.
- Annabelle Loretta Immacolata Charlotte Estella Riddle, moja godność. – Powiedziała dumnie i uśmiechnęła się delikatnie do mężczyzny. – Dziękuje, że zapewniłeś mi dach nad głową i bezpieczeństwo. – Dodała niespotykanie łagodnym, ale formalnym tonem i skinęła przy tym głową. Gdyby mogła, to by się pewnie ukłoniła, ale tak naprawdę nie chciała jeszcze wstawać z łóżka.
- Możesz mi przypomnieć, jak długo spałam?
_________________
 
     
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2015-04-05, 00:02   

Poprosiłaś, chłopak zniknął na chwilę za drzwiami i wrócił z wyjątkowo czystą, jak na stan jego domu, szklanką wypełnioną chłodną wodą. Podał ci ją do dłoni i unosząc brew uśmiechnął się lekko. Sposób, w jaki mówiłaś, z tego co ci wiadomo nie był typowy dla jego świata, a więc jeszcze nie raz mogłaś się spotkać z podobnymi reakcjami. A może to twoje imię tak go zdziwiło? Przeanalizował je sobie w myślach, powtórzył, po czym ponownie wyszczerzył ząbki.
-Moja godność? Po raz pierwszy ktoś mnie w ten sposób nazywa. Nie powiem, podoba mi się. Mimo że... wiesz, to dosyć krępujące. - Chyba nie do końca zrozumiał, iż ów zwrot mógł mieć też inne znaczenie. Chociaż nie, sądząc po jego minie: zrozumiał, jednakże zgrywał się dla żartu. - Ja z kolei nazywam się... Stephen. Nie mam ani czwartego, ani trzeciego imienia. Drugiego też zresztą nie.
Chłopak najwyraźniej był w wyjątkowo dobrym humorze, można to było stwierdzić na pierwszy rzut oka. Nieco spoważniał jednak, kiedy zadałaś kolejne pytanie.
-Pomyślmy... trzy dni. Masz szczęście, że mnie znalazłaś, serio... - Powiedział i zarumienił się nieznacznie. To znaczy, jego jasna twarz przybrała nieco bielszy odcień. - Powiedz mi, jesteś księżniczką, jakąś arystokratką? Masz dosyć... nietypowy sposób mówienia, jak na zwykłą osobę.
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
Toothless


Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 175
Wysłany: 2015-04-05, 00:03   

Ujęła dłońmi szklankę z wodą i od razu upiła z niej jakąś połowę. Chłodny płyn przyjemnie odświeżył jej gardło. To zdecydowanie było coś, czego właśnie potrzebowała. Trzymając tak szklankę przed sobą, patrzyła zaciekawiona na reakcję mężczyzny. Zamrugała swoimi dwukolorowymi oczyma i w końcu uśmiechnęła się nieco szerzej. A sprawiła to chcąc, nie chcąc sama mina chłopaka. Jeśli próbował ją rozbawić, to właśnie mu się udało. Przynajmniej na to wyglądało. Jeśli jednak miał takie podejście w każdej sytuacji, to przywiódł dziewczynie na myśl od razu właściciela Wesołego Miasteczka. Słyszała o nim dużo, chociaż nigdy nie dane jej było go spotkać, ani wypróbować maszyn stanowiących jego własność. Nie, żeby jej na tym zależało.
- W takim razie miło mi cię poznać, Stephenie. Możesz zwracać się do mnie po prostu Alice. Tak będzie zdecydowanie przystępniej. – Odpowiedziała używając podobnego, co wcześniej tonu. Tym razem nieco pewniej i głośniej.
Jej nastawienie momentalnie zmieniło się z chwilą, której otrzymała odpowiedź na ostatnie pytanie. O mało nie upuściła szklanki, w której znajdowała się jeszcze woda. Cóż, daleko by nie upadła, ale z pewnością narobiłaby szkód mocząc pościel. Uchyliła delikatnie usta i przez kolejne dwie sekundy patrzyła zaskoczona na nowo poznanego mężczyznę. – Trzy? – Jęknęła piskliwym tonem i spuściła z niego wzrok. Spuściła głowę i wplotła palce dłoni w swoje włosy, a konkretnie grzywkę. Dało się to wyczuć, przestraszyła się. Trzy dni. To było naprawdę dużo czasu. Dla niej liczyła się każda sekunda.
Od razu wygramoliła się pościeli i postawiła stopy na drewnianej podłodze. Skierowała się ku mężczyźnie i… Skłoniła się lekko. – Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłeś, Stephanie. – Wyprostowała się. - Powiedz proszę, jak mogę ci się odwdzięczyć? – Zapytała i chociaż siliła się na łagodny, poważny ton głosu – wypowiedziała to wszystko na jednym wydechu, lekko panikując. Nie mogła jednak po prostu odejść. W końcu ma dług do spłacenia, jakby na to nie patrzeć.
_________________
 
     
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2015-04-05, 00:09   

Stephen zastanowił się chwilę. Oczywiście „pseudonim” dziewczyny od razu skojarzył mu się z jej pełnym imieniem. I widocznie mu się taki skrót spodobał.
-No dobrze, Alice, skoro sobie życzysz... - Chłopak nie zwracał uwagi nawet na fakt, że tamta jakby nigdy nic ominęła jego pytanie. Okej, co prawda nie było ono zbyt mądre, raczej pragnął w ten sposób rozluźnić gęstą atmosferę. Poza tym, był przyzwyczajony do tego, iż często się go ignoruje. I wcale nic sobie z tego nie robił, właściwie, dobrze mu z tym było. Uniósł brew. Dziewczyna spanikowała. No, w sumie, przespać trzy dni w łóżku obcego faceta... nie, ale nie o to tu chodziło. Mężczyzna wyczuł, że coś jest na rzeczy, jednakże nie drążył dalej tego tematu. Dla niego nie istniało coś takiego jak pośpiech: na przekór wszystkim wokół żył takim tempem, jakie najbardziej mu się podobało. Może dlatego teraz klepał biedę?
Podłoga skrzypnęła pod naciskiem twoich stóp, Stephen z kolei nie mógł się nadziwić twojemu postanowieniu. I temu ukłonowi. Był takim typem człowieka, że jeszcze nikt nigdy mu się nie kłaniał. I coś czuł, że nie zdoła do tego przywyknąć.
-J-już? Przecież dopiero co się obudziłaś! - Zauważył. Ale przecież nie mógł jej tu zatrzymać. Skoro to była jej decyzja, nie zamierzał dziewczynki zatrzymywać. Okej, trochę się bał: a nuż coś jej się może stać? Ale mimo to, uszanował postanowienie.
-Odwdzięczyć? Żartujesz? To był mój obowiązek! - Pomyślał sekundę. - Ale jest jedna rzecz. Powiedz mi gdzie idziesz, czego szukasz i skąd się wzięłaś. Ludzie zwykle nie spadają z nieba. - Tak, z tym spadaniem to mówił prawdę. No i wyglądało na to, że teraz nie uda ci się wymigać od odpowiedzi.
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
Toothless


Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 175
Wysłany: 2015-04-05, 00:49   

W normalnej sytuacji nie zignorowałaby pytania mężczyzny, jednak cóż, nie była to dla niej normalna sytuacja. W końcu zmarnowała niewyobrażalną ilość czasu. Nieodwracalnie. Nie wiedziała do końca co z tym faktem zrobić. Nie było dla niej czegoś takiego, jak „trudno, stało się”. Wygląda na to, że będzie rozpamiętywać te osiemnaście godzin (jak jest przekonana) przez kolejny tydzień. Dodatkowo czuła się nieswojo, kiedy nie słyszała już tego charakterystycznego tykania. Starała się jakoś trzymać i nie dawać nic po sobie poznać, ale jej towarzysz chyba już coś zauważył.
- Bardzo mi przykro, ale roztrwoniłam już wystarczająco dużo czasu. – Wytłumaczyła i wtedy padło ze strony mężczyzny coś, co bardzo ją zaskoczyło. Obowiązek? Nie wiedziała, czy ma to odebrać dosłownie. Służące również przychodziły do niej i karmiły ją tylko z czystego obowiązku, dlatego zdążyła się przyzwyczaić do takiego zachowania. Wątpiła jednak, czy nad mężczyzną wisiał kiedykolwiek jakiś przymus ratowania zagubionych duszyczek spadających z nieba. Kiwnęła tylko głową, na znak przyjęcia informacji.
- Dobrze. W takim razie potraktuję te informacje jako spłatę długu, chociaż mogą wydawać Ci się one odrobinę zaskakujące. Dotknięte obłędem, można by rzec. – Ostrzegła i westchnęła cicho. Spojrzała na niego, jakby szukając w jego oczach wyrozumienia dla dalszych słów i zaczęła: – Jestem tu z żądania króla i królowej na skutek uczestnictwa w osobliwej grze. Trzeba wspomnieć, że jej rezultat jest dla mnie niezmiernie ważny. Pochodzę z kraju, którego istnienie prawdopodobnie trudno będzie ci zaakceptować. Mam pewność, że nieporównywalnie różni się od tego miejsca. Jestem z Krainy Czarów, Stephenie. – Dokończyła dumnie, wyczekując jego reakcji.
_________________
 
     
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2015-04-05, 02:27   

A Stephen... Stephen przyjął to z zaskakującym spokojem. Właściwie, na wieść o istnieniu czegoś takiego jak Kraina Czarów, nawet powieka mu nie drgnęła.
-To na pewno nie jest dziwniejsze od dziewczyny spadającej z nieba, prawda, Alicjo z Krainy Czarów? - Zapytał się z uśmiechem. Tia, miałaś niewątpliwe szczęście, że trafiłaś na kogoś do tego stopnia dziwnego. Prawdopodobnie żaden inny człowiek nie przyjąłby tego z takim spokojem, właściwie, prędzej posłałby cię w diabły!
-Skoro się śpieszysz, nie będę cię dłużej zatrzymywał. Pewnie masz jakiś powód, by tak twierdzić. W sumie, chętnie bym cię jakoś wspomógł, wyglądasz na sympatyczną osóbkę... z tym że nie mam czym, przepraszam. - Skrzywił się. Chłopak co prawda był zadbany i nie wyglądał na takiego, ale niewątpliwie żył w biedzie, co można było zobaczyć po samym stanie jego mieszkania. Wątpliwe, by było tu cokolwiek wartościowego, a nawet jeśli, pewnie nie chciał tego oddawać.
-No nic, ruszaj. - Wzruszył ramionami.
Ano, i tak zaczęła się twoja podróż.
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
Toothless


Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 175
Wysłany: 2015-04-05, 03:09   

Była zaskoczona reakcją mężczyzny. Nawet w najśmielszych wyobrażeniach, nie przeszło jej przez myśl, że może przyjąć to tak spokojnie. Może… Ten świat nie różnił się jednak tak bardzo? Może Stephen był świadomy istnienia Krainy Czarów? A może po prostu był bardzo wyjątkowym człowiekiem?
Alice uśmiechnęła się delikatnie w odpowiedzi. Biorąc pod uwagę sam sposób, w jaki się tu znalazła, to Stephen musiał przygotować się mentalnie na równie nienaturalne informacje. W końcu jak wspomniał, tutaj nie codziennie z nieba spadają dziewczyny w falbankowych strojach. Wciąż jednak nie mogła nadziwić się jego reakcji.
- Zrobiłeś już wystarczająco dużo. Jestem ci dozgonnie wdzięczna. – Powiedziała i jeszcze raz się delikatnie skłoniła, jak to miała w zwyczaju. I kiedy już miała się żegnać, uświadomiła sobie bardzo ważną rzecz, przyćmioną przez informację o stracie osiemnastu godzin z życia.
- W takim razie przyjmuję, że rozumiesz sytuację, Stephenie. W takim razie zanim się pożegnamy, możesz pokrótce uświadomić mnie, gdzie się znajdujemy? – Zapytała w końcu.
_________________
 
     
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2015-04-05, 11:18   

A więc jednak jeszcze się nie zaczęła, cóż. W końcu zapomniałaś o tej ważnej części twojego planu. No i co? Chłopak oczywiście przygotował się na takie pytanie: nawet nie przez wzgląd, na twoje pochodzenie, a już wcześniej wiedział, że przez takie bliskie spotkanie z ziemią możesz stracić nie tylko parę zębów. No i tak, w związku z tym zniknął na chwilę, a kiedy wrócił, trzymał w ręce coś, co wyglądało jak nieco podniszczona mapa. Co nie przeszkadzało w rozczytaniu się z niej.
-Przypomniałem sobie o tym. Może ci się przyda? - Nie tyle zaproponował, co zwyczajnie wcisnął ci ją w dłonie. - Ja i tak znam już całą na pamięć. Co do tego... znajdujesz się na wyspie Cinnabar, archipelag wysp Pomarańczowych. W moim domu. - Wskazał ci to miejsce na twoim nowym nabytku, po czym... westchnął.
-Czyli tutaj się żegnamy, tak? Cześć, miło było poznać. - Wyciągnął w twoją stronę dłoń do uściśnięcia.
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
Toothless


Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 175
Wysłany: 2015-04-05, 14:37   

- Ale… – Wydała z siebie zaskoczona, kiedy mężczyzna wcisnął jej do rąk mapę. Zarumieniła się delikatnie. Nie spodziewała się, że coś od niego dostanie. Zwłaszcza czegoś tak cennego. Była zdania, że mapa to zdecydowanie najbardziej praktyczna rzecz, jaką mógł jej wręczyć. Wahała się między nie przyjęciem jego własności, a zaproponowaniu za nią pieniędzy. Ostatecznie jednak postanowiła skorzystać z dobroci Stephena, kiedy przekonał ją, że zna całą na pamięć. Ona w zasadzie nie mogłaby powiedzieć tego o swojej krainie, bo niewiele jej zwiedziła.
Zagłębiła się chwilę w kartkę papieru, analizując i określając swój ewentualny cel podróży. A więc „Wyspy Pomarańczowe”? Uznała, że to dość ładna nazwa. Nie przedłużając jednak, tak jak wspomniał jej tymczasowy towarzysz, czas było się pożegnać.
- Chociaż niechętnie, przyznam szczerze. – Powiedziała i zerknęła na jego dłoń. Ona to prostu znów, po raz trzeci planowała mu się pokłonić, ale skoro tak… Uścisnęła delikatnie jego dłoń. – Dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłeś. I za mapę oczywiście. Z pewnością przyda mi się w podróży. Tym samym przepraszam za kłopot. Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję się jeszcze spotkać.
_________________
 
     
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2015-04-05, 22:14   

Pomachał ci na pożegnanie i na tym, wasza znajomość, można byłoby pomyśleć, że się skończyła. Ano owszem, wyszłaś z domu i... otoczył cię las. Chłopak mieszkał na totalnym odludziu, z kolei czego ty raczej potrzebowałaś, to było większe zgromadzenie ludzkie. Co cię uderzyło, w porównaniu do Krainy Czarów, ten świat był o wiele mniej... czysty. Mniej idealny i bajkowy, bardziej, no cóż, ludzki. A zarazem, jako wrażliwa dusza musiałaś to przyznać: jest w nim coś pociągającego. Wszędzie dookoła drzewa i chaszcze i tylko jedna ścieżka, prowadząca Arceus wie gdzie. Szłaś tak kilkadziesiąt kroków: twój ubiór zdecydowanie się nie nadawał do podobnych czynności. Po chwili sukienka była już w kilku miejscach postrzępiona. I brudna. Musiało tu niedawno padać, bowiem gdzie byś nie poszła, tam błoto!
A potem, potem usłyszałaś krzyk zwierzęcia. Chwila, zwierzęcia? To dobre określenie? Ów stworek był puchaty, miał uszka i wyglądał nieco jak [ur=http://fc03.deviantart.net/fs70/f/2011/094/8/7/buneary__colored__by_themaskedgirl1-d3d8jha.png]królik.[/url] Wyjątkowo pokraczny królik, jednakże w dziwnym sensie także uroczy.
Aha. I bardzo się czegoś bał, czego jak na razie nie było ci dane zobaczyć.
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
Toothless


Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 175
Wysłany: 2015-04-05, 22:47   

Mimo, że znali się naprawdę krótki czas, Alice ciężko było się pożegnać ze Stephenem. Musiała przyznać, że czułą się przy nim bezpiecznie, chociaż mogło wydawać się to dziwne. Praktycznie nic o nim nie wiedziała. Stwierdziła też mimowolnie, że byłby idealnym towarzyszem podróży po tych wyspach. Do głowy jej jednak by nie przyszło, by cokolwiek takiego mu proponować. Była pewna, że mężczyzna ma swoje sprawy. Ważne i mniej ważne. Jednak wszystkie potrzebowały jego uwagi zdecydowanie bardziej, niż podrzutek z nieba.
Z drugiej strony podróżowanie samotnie było mocno ekscytujące. Zwłaszcza, że właśnie penetrowała całkowicie nowy świat. Niesamowity, jej zdaniem. Po prostu inny. Nie zrażała ją nawet poszarpana i brudna sukienka, błoto pod butami czy to, że co chwilę musiała pociągać za materiał, by konary i inne cuda przepuściły ją dalej. Chociaż nie... Tak naprawdę niezwykle żałowała nieodwracalnej straty swojego ukochanego stroju. Była teraz po prostu zbyt zaciekawiona nowymi doświadczeniami rzucającymi się na nią z każdej strony, by zauważyć jak wielkie straty materialne poniosła.
Musiała jednak uważać, by nie marnować więcej czasu. W końcu i tak sporą część (jej zdaniem) wyznaczonego terminu ma już za sobą. Mogła być pewna, że król Poker dotrzyma swoich słów.
Podziwianie i rozmyślanie nad miejscem, w którym się znalazła przerwał jej krzyk, lub raczej pisk. W każdym razie dźwięk wydany ze stworzonka, które niedługo potem zlokalizowała. Mały, puchaty króliczek. Dosłownie puchaty. Niezwykle przy tym uroczy, trzeba przyznać i... Przestraszony.
Nie myśląc wiele, złapała materiał sukni, podniosła go nieco i przyśpieszyła kroku w stronę zajączka.
_________________
 
     
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2015-04-06, 00:52   

Krótko? Piętnaście minut nawet nie kwalifikuje się do słowa krótko, Alice najwyraźniej potrafi się przywiązywać we wprost błyskawicznym tempie, co oczywiście wcale nie było minusem! Co prawda nie mogła tego wiedzieć, jednakże Stephen też zdążył się do niej w jakiś sposób zapałać sympatią, a więc to nie tak, że z dziewczyną było coś nie tak: musiała zaistnieć między nimi jakaś naturalna chemia. Cóż, aktualnie jednak zostawiła chłopaka za sobą, a więc chyba nie było już szans, aby ten został jej towarzyszem. Przynajmniej na chwilę obecną, tak?
No nic, wracając do króliczka. Kiedy tylko do niego dobiegłaś, ten wtulił się w twoją nogę. Był naprawdę przestraszony... i dopiero potem dowiedziałaś się dlaczego.
Tuż za nią biegł kolejny stworek. Szary wilczek o żółtych oczach i niewielkich rozmiarach. Za to z całkiem ostrymi kłami i śliną lecącą z pyska. Buneary zwrócił/-a się w twoim kierunku, z zapłakanymi oczami. Nawet jeśli zdecydujesz się mu nie pomóc w jakiś sposób, to z kolei tobie może się coś stać. Oboje byliście zagrożeni.
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
Toothless


Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 175
Wysłany: 2015-04-06, 01:13   

Piętnaście minut to była dla niej masa czasu. W sumie ćwierć dnia, czyż nie? W końcu ona zupełnie inaczej to odczuwała. Nie miała okazji na wychodzenie z zamku i tym samym w naturalny sposób poznawania innych ludzi. Jedyne osoby, których imiona może wymienić to mieszkańcy zamku, chociaż też nie wszyscy. Można sobie więc wyobrazić jak szczęśliwa była, a wręcz "podjarana" tym, że do jej imiennego słowniczka trafił "Stephen".
W zasadzie sama nie wiedziała, dlaczego podbiegła do zajączka. Z daleka już dało się wywnioskować, że ten przestraszony pyszczek nie zwiastuje nic dobrego. A jednak postanowiła wybadać sprawę, poświęcając swoje cenne minuty. Króliczek po prostu od razu skojarzył jej się z domem, gdzie wyjrzenie przez okno bez zlokalizowania tego zwierzęcia był cudem. Tamtejsze zajączki jednak nieco się różniły. Nosiły ubrania i przeprowadzały ze sobą rozmowy na bardzo poważne tematy. Przynajmniej takie wrażenie miała Alice.
Nie spodziewała się jednak w żadnym wypadku tego, co zastała na miejscu. Mały, szary pies, a raczej wilk. Ze wścieklizną na dodatek. Przestraszyła się. Nigdy nie miała do czynienia z czymś... Takim. Niewiele się zastanawiając, schyliła się po zajączka i wzięła go na ręce. To była chwila, kiedy podjęła decyzję o ucieczce. Nieco nierozważną decyzję, trzeba zaznaczyć po dłuższym zastanowieniu. Mały, dziki czworonóg miał chyba większe szanse na tych terenach, czyż nie?
_________________
 
     
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2015-04-06, 02:15   

No cóż, jak widać, ani Buneary, ani ta Poszenka ubrań nie nosiły. Ta druga nie wyglądała też na intelektualistę, jeśli być szczerym. Raczej nie będzie można z nią przeprowadzić rozmowy na jakiś poważny temat. Tak właściwie to w ogóle nie potrafiła mówić. Niemniej, co do przewagi wilka na tym terenie: miałaś niejaką rację. A mimo wszystko, adrenalina czasami potrafi działać cuda. Pooychena co prawda deptała Alice po piętach, jednakże nie dogoniła jej do czasu, kiedy ta wbiegła na otwarty teren. Zaczynało się już tutaj kilka zabudowań... i, uwaga, w tej chwili mądra Buneary postanowiła objąć pałeczkę. Obróciła się i zaserwowała biednemu wilczurowi... porządnego kopniaka. I wówczas mogłyście razem spokojnie uciec, aż do chwili, kiedy trafiłyście do niewielkiej mieściny. Spokojnie zdążyłaś się po tejże rozejrzeć: na dokładne rozejrzenie się po całości, na oko wystarczy mniej więcej dwadzieścia, może trzydzieści minut. Ogółem, sprawiało całkiem przyjemne wrażenie: może nie takie, jak Kraina Czarów, jednakże można było przyznać, że to naprawdę urocza miejscowość. Ludzi dzisiaj na ulicach było całkiem sporo: jak tylko sporo mogło być na takiej małej wyspie. I oczywiście niemal wszyscy zwrócili uwagę na brudną dziewczynę w ubłoconej sukience ala lolita fashion. To znaczy, co jakiś czas ten czy inny człowiek kierował ku tobie zdziwione spojrzenie.
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama

Daisy7 (administrator)
ania.daisy7

Gwen Brown (administrator)
38162565

Yuki (grafik)
35451075
Yukiyorin

Did (grafik)
44021735
Otaku helper
www.OtakuHelper.pl - Nie buforuj! Pobieraj!

WAW Pokemon

Yousei

SNM
SnM

PokeSerwis

Hentai Island

Dragon Ball Alternate World
Dragon Ball Alternate World

Tin Tower

Darkest Night

Czarodzieje

Mystic Falls
Mystic Falls

Wishmaker

Undertale

Digimon Quartz

Poke Tail

Jadore Dior

Spesogenesis

Horizon

Seven Kingdoms

Bangarang

Dysharmonia

Arcadias

Deireadh

SPQR

Dzikie Psy

Uru'bean

Lords of Brevort

Death City

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Zombie is coming

FT Path Magician

Wolvex

Phantasmagoria

Ninja Clan Wars

Wilki 94

Mortis

Wishtown

Valoran
Valoran

Fairy Tail New Generation

Antyris

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

The Avengers

Virus

Riverdale High School

Marudersi

Bottled Stars

Death City

Draco Dormiens

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden PBF

Epoka Nordlingów

Pokemon Eternal

Era Bleacha

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Yuki & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.