[Gwen Brown]

Fay Nagle mignęło ci niebieskim. Rzuciłaś się w tamtym kierunku. Niestety i tym razem klęska. To tylko samiec Shiny Houndoura.

Aren Trafisz, trafisz. Ale wcześniej się nachodzisz xD Samiec Shiny Treecko

[REKLAMA]

[Aren]

Tak więc ponownie..! Ku wysokim trawom i jeszcze dalej! /o/

[Księciu]

Wchodzę na strefę. :)

[Keisuke]

Przychodzę na strefę pełen optymizmu i zapału mając nadzieję na znalezienie odpowiedniego towarzysza podróży.

[Aiko]

Dokładnie o godzinie 12:00 rozpoczęłam swoje poszukiwania w strefie safari. Jest kilka pokemonów które chciałabym złapać, ale ostatecznie zgodzę się na niektóre inne.

[Daisy7]

Gwen: Hehehe, zobaczymy. Los bywa doprawdy okrutny. Po długich poszukiwaniach ubrudzona błotem po sam czubek głowy wpadasz na następującą grupkę Pokemonów: Treecko, dwa Pichu oraz Ditto.

[Fay]

Ominęłam mrocznego pieska i przy okazji rzuciłam mu tez trochę karmy. Ruszyłam jeszcze dalej, ale tym razem skierowałam się na łąki. Tutaj było dużo trawy i przestrzenie, które może przyciągały elektryczne pokemony w tym i mojego wypatrzonego szczeniaczka.

[Cleo]

Wyluzowana wchodzę na teren Safarii.

[Gwen Brown]

Aren: I nagle? Czy to właśnie jest? Tak! To samiec Shiny Snivy.

Księciu A szukasz pan coś konkretniejszego? xD Samiec Pikachu

Keisuke Twoim oczom ukazuje się dorodna samiczka Shiny Meowtha

Aiko Zależy co panienka szuka xD Samica Shiny Caterpie

Fay Kluczyłaś tak po łące i wtedy usłyszałaś szczeknięcie. Tak! To samczyk Shiny Electrike.

Cleo: Co powiesz na samca Shiny Treecko?

Ja: Westchnęłam. Ubabrałam się jak dziki wieprz i jak dotąd nic. Żebym chociaż spotkała jakiegoś pokemona, którego nie mam w swojej licznej ekipie. Chociaż bym rozważyła te napotkane. A tak zmuszona jestem dalej szukać upragnionego piesełka...

[Aren]

Nareszcie! Pomyślała Aren, po czym ostrożnie podeszła bliżej stworka i rzuciła w jego stronę trochę frykasów.
- Nie bój się, nic ci nie zrobię. A te przysmaki... Ponoć najlepsze w mieście. Tak mówią, mhm - mruknęła do trawiastego pokemona, kiwając potakująco głową, po czym ta pochyliła się lekko ku Snivy. Oczy zaś niemal zaświeciły jej się, niczym pięciozłotówki. Taki śliczny...

[Cleo]

Ku mym oczom i dość szybko, ukazał się samiec Treecko. Miał inne ubarwienie. Przystanęłam więc, po czym przykucnęłam i przemówiłam.
- Witaj. Na imię mi Cleo. Chcesz może karemki?
Zapytałam spokojnym głosem i sięgnęłam po jedzonko dla poków, a następnie powoli przysunęłam je w stronę Treecko.

[Księciu]

- Witaj, jestem Hilda, błękitne ostrze narodu. Z daleka zauważyłam twoje żółte futerko i od razu wpadłeś mi w oko. Heej, nie musisz się mnie bać, jestem twoją przyjaciółką. Mam tutaj.. - W tym momencie z sakiewki doczepionej do spódnicy wyciągam kilka chrupek. -.. coś, co może Ci posmakować. Skusisz się?

__
Trafiłaś za pierwszym razem, haha!

[Daisy7]

Gwen: Postanowiłaś poszukać na piaszczystym terenie. Może psiak wygrzewa się gdzieś na słoneczku? Niestety zamiast niego na minipustyni znajdujesz tylko shiny Helioptile.

[Fay]

Zerknęłam w stronę skąd dochodziło szczekanie. Shiny Electrike! Ostrożnie ruszyłam w jego stronę i rzuciłam mu karmy. -Cześć.- Przywitałam się z pieskiem starając się go nie przepłoszyć. Rzuciłam mu jeszcze karmy i obserwowałam jak na to zareaguje. Miałam nadzieję, ze nie ucieknie, bo bardzo chciałam złapać takiego ślicznego pieska, a po za tym uwielbiałam pokemony-psy.

[Gwen Brown]

Aren Snivy z typową dla swego gatunku zadziorą, nawet nie spojrzał na karmę. Fuknął niczym arystokrata i zadarł wysoko nosek. No masz...

Cleo: Treecko przechylił łebek, wyraźnie zaciekawiony. Ale na razie trzymał dystans.

Księciu Pikachu cofnął się nieco spłoszony. Po chwili zabawnie zasłonił się trawą. Chyba chciał się schować, ale nie bardzo mu to wychodziło. Zabawny, nie? W każdym razie nie dał dyla na dobre, więc możesz kombinować dalej.

Fay Piesek jak to pieski- zaczął szczekać na ciebie. I to o tyle zabawnie, że cały przy tym podskakiwał. Ale widząc, że nie działa to na kogoś takiego jak ty, przestał, usiadł sobie i pociesznie przechylił głowę.

Ja: Łażąc tak po Safari, trafiłam na kawałek piaszczystej "niby-pustyni". Spoko, może tu dopisze mi szczęście. Ale nie. Trafiłam tylko na Helioptile. Szlag- akurat jak lada dzień rozpatrzą moje zgłoszenie adopcyjne. Ale to nic- skoro tak trudno znaleźć tego pieseła, to musi być z niego niezły agent. Szukam dalej. Może teraz przy jakimś wodopoju? Przecież takie psisko też musi coś pić.