Pokemon Crystal Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

 Ogłoszenie 

Przenieśliśmy się na nową domenę! Zapraszamy na...
www.pokemoncrystal.wxv.pl


Ohayo!
Na forum
Dodatkowe
Współpraca
Witaj przyszły mistrzu!

Marzyłeś kiedyś, by zostać trenerem lub koordynatorem Pokemonów? Wybrać niepowtarzalnego startera z którym wyruszysz w prawdziwą podróż. Móc zdobywać nowe stworki, trenować je, by stały się championami. Na Crystalu zapewniamy takie atrakcje! Najpierw wystarczy założyć kartę postaci, a potem wybrać odpowiedniego mistrza gry, który poprowadzi Ci niezapomnianą przygodę. Dodatkowo oferujemy: Fakemony, pokazy, walki z liderami i innymi userami, konkursy z nagrodami, eventy, zagadki itp. Ale to nie wszystko, bowiem możesz także zdecydować się na granie Pokemonem! Warto wspomnieć, że poznasz tu wielu przyjaciół z różnych stron Polski. Zaproś znajomych i pozwól ponieść się na skrzydłach wyobraźni już dziś!
Poradnik:
jak zacząć grę?

Masz jakieś pytania? Pisz na PW do Daisy7.


Nasze forum...

- Powstało 23 marca 2011r.
- Pierwszą domeną był pun, a drugą aaf.
- Umożliwia posiadanie epickich Fakemonów.
- Umożliwia granie jako człowiek lub Pokemon.
- Gościło ponad 350000 odwiedzających oraz 450 osób zarejestrowanych.
Pomogą Ci

Daisy7 , Gwen Brown , Yuki
GG/Skype: D: --- / ania.daisy7, G: 38162565 / ---, Y: 35451075 / Yukiyorin
Profil: Daisy, Gwen, Yuki
Ranga: admin, junior admin, moderator, gracz


Grasz na forum? Daj coś od siebie i sam poprowadź przygody innym!
Poszukujemy nowych mistrzów gier! Zapraszamy chętnych do zgłaszania się : )


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Gwen Brown
2016-03-01, 20:43
Poke- przygoda Galla
Autor Wiadomość
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-01-25, 16:20   

Jiha.
Mój plan wypalił w stu procentach. Sableye jak głupi pogonił za mną i bawił w ganianego dookoła wielkiego pnia, co zajęło nam dość czasu, by Melchior przegonił resztę bandy. Nim kruk jednak zjawił się zająć ostatnim złodziejem, udało mi się satysfakcjonująco zemścić za tamto wcześniejsze drapnięcie.
Gdy ostatni uciekający Sableye zniknął w zaroślach, ja czułem się w pełni zadowolony ze swoich działań. Po tym jak Melchior mi podziękował, mogłem oddać mu jego amulet, licząc na nagrodę.
-Też bym się wkurzył, gdyby ktoś próbował zabrać mi moją obręcz – mówię przy tym. – To chyba ma wartość nie tylko sentymentalną, co Melchiorze? Temu Sableye naprawdę zależało na tej rzeczy.
Nie wtrącam się, gdy Melchior zwraca się niby do mnie, a tak naprawdę do swojego ukrytego znajomego, bo po co inaczej by krzyczał. Wydaje mi się nawet, że słyszałem jak ten ktoś zmyka pospiesznie. Trochę się przez tą scenę ubawiłem, nie powiem. Potem kruk wrócił do swojej dziupli, aby znaleźć to, dla czego mnie tu przyprowadził. Z tego co z dołu słyszałem musiał mieć naprawdę sporą dziuplę i naprawdę sporo rzeczy w niej upchanych. W końcu jednak usłyszałem jego tryumfalny okrzyk, a kruk zaraz wrócił do mnie z jakimś zwojem. Kiedy go rozwinął zobaczyłem na nim wielobarwny malunek z wieloma małymi szczegółami. Dopiero ze słów kruka zrozumiałem, że obraz musi przedstawiać wygląd okolicznych krajów. „Ktoś musiał bardzo się nachodzić, by to wyrysować” Przeszło mi przez głowę.
Niemniej, wygląda na to, że czeka mnie nie lada wyprawa przez ziemie pełne ludzi bym mógł dotrzeć w okolice tego miasta, a wtedy będę musiał jeszcze znaleźć sposób, aby przedostać się na wyspy. Tym się jednak będę martwił, kiedy przyjdzie odpowiednia pora. Dobrze się stało, że spotkałem tego kruka i pomogłem mu. Teraz przynajmniej wiem, gdzie mam iść. Mam tylko nadzieję, że dar od matki faktycznie uchroni mnie od tych kolistych przedmiotów.
- Dziękuję ci za twoją pomoc Melchiorze. Dzięki tobie wiem, gdzie mam iść – zwracam się do kruka. – Mam tylko jedno pytanie. Mogę zabrać tą… tą… ten zwój z rysunkiem? – Jak dostanę zgodę to przedmiot idzie ze mną. – Zatem będę już szedł, bo czas nagli. Jeszcze raz ci dziękuję. Żegnaj Melchiorze – I ruszam w dalszą drogę.
_________________
 
 
     
REKLAMA 
Uszanowanko :)

Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Wysłany: 2015-01-27, 13:37   

_________________

 
 
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-01-27, 13:37   

- Mapę? Oczywiście, jest twoja. Ty będziesz miał z niej więcej pożytku niż ja- odparł kruk, podsuwając ci zwój.
No, z taką rzeczą w ekwipunku wędrówka nie wydaje się taka straszna. Fakt, od twojego celu dzielił cię kawał drogi, ale hej- będziesz mógł mniej więcej określić gdzie się znajdujesz. To na prawdę bardzo przydatny podarunek.
- Ja tobie również dziękuję, mój mały. Ten amulet, który pomogłeś mi odzyskać faktycznie ma nie tylko wartość sentymentalną. Bardzo się cieszę, że tym urwipołciom nie udało się go zabrać. Tymczasem do zobaczenia. Gdybyś kiedyś znowu zawitał w tych stronach, odwiedź mnie. Chętnie posłucham jak udała ci się wędrówka.
Po tych słowach kruk poderwał się do lotu i zniknął między gałęziami. Prawdopodobnie zechce rozliczyć się ze wspomnianą wcześniej sową. Tak czy inaczej mogłeś wznowić przerwaną wędrówkę. A właśnie może masz już jakąś wstępną koncepcję trasy na podstawie twojej nowej mapy?
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-01-27, 21:54   

Czyli mapą się ten zwój z rysunkiem nazywa? Dobrze wiedzieć. Nie mniej będzie bardzo przydatną rzeczą podczas tak dalekiej podróży przez nieznane mi ziemie. Dzięki niej będę mógł się z dowiedzieć gdzie mniej więcej jestem i dokąd dalej iść.
Melchior również się ze mną pożegnał i zaprosił do odwiedzin u siebie, gdybym był ponownie w tych stronach. Tylko że za nim ja tu wrócę może minąć bardzo wiele czasu. Ojeju, czuję niepokój myśląc o czekającej mnie drodze. A kruk potem odleciał i zniknął wśród gałęzi i liści. Uśmiechnąłem się. Wspomnianej przez niego sowy raczej nie czeka miłe po południe, gdy Melchior ją dopadnie.
A zatem powinienem ruszać, ale teraz nie będę szedł na ślepo. Mogę poczynić pewne plany. To mnie podnosi na duchu. Rozwijam zatem mapę ponownie, by się jej przyjrzeć. Chmy. A zatem uszę stąd iść na północny-zachód, aby dotrzeć do odpowiedniego miasta na wybrzeżu. Tylko że nie widzę bezpośredniej drogi. Myślę, że przejdę przez rzekę i pójdę na zachód pod góry. Liczę że znajdę jakiś skrót, to jest przełęcz i nie będę musiał zasuwać tak daleko na północ. Przechodząc przez rzekę powinienem ominąć też ziemie ludzi. Bo wierzę, że ten rysunek na białym polu oznacza ich osadę.
_________________
 
 
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-01-28, 10:18   

A więc do rzeki! Wiedziałeś mniej więcej z której strony jej się spodziewać, wiec poczłapałeś w wybranym kierunku. Zanim jednak usłyszałeś przyjemne szemranie wody minęło nieco czasu. Tak czy inaczej dotarłeś do swojego pierwszego celu. I tu pojawił się pierwszy problem. Rzeka, a właściwie rzeczka nie była jakoś szczególnie szeroka- według mapy kawałek na południe miała swoje źródło. Problem leżał gdzie indziej, mianowicie struga miała dość silny prąd. A raczej nie uśmiechało ci się skończyć poobijanym, na którymś z wystających nieco nad wodę głazów. Trzeba było znaleźć jakieś przejście. Może gdzieś znajdzie się jakaś płycizna, gdzie woda nie płynie z tak szaloną prędkością. Albo zwalone drzewo, które leżałoby w poprzek rzeki. Mogłeś też próbować pójść w górę rzeczki w nadziei, że po drodze nie tylko będzie węższa, ale i płytsza. Wtedy mógłbyś spokojnie przejść na drugą stronę. Pytanie tylko jak daleko musiałbyś się cofnąć? Mimo wszystko mapa, jak dokładna by nie była, nie odwzorowuje rzeczywistości w stu procentach i trzeba było się z tym liczyć.
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-01-30, 13:18   

Chwilę może szedłem, nim choćby usłyszałem przyjemny szum wody, ale dzięki pomocy tej mapy, jak chciałem, trafiłem nad rzekę. Super. Okazało się, że nie jest ona szeroka, chociaż za szeroka, aby ją przeskoczyć, jednak nurt był zbyt wartki bym mógł przepłynąć bez szwanku. Nie chciałem przecież skończyć porwany przez silny prąd, który bez wątpienia nie obszedłby się ze mną łagodnie. Ale nie specjalnie mnie to martwiło. W sumie to spodziewałem się, że rzeka będzie mi przeszkodą w drodze ku górom. Po prostu muszę znaleźć sposób, aby dostać się na drugi brzeg.
Teoretycznie mogę iść teraz w dwóch kierunkach:
Opcja pierwsza, to wędrować z biegiem rzeki, licząc, że w końcu znajdę jakąś przeprawę, której ostatecznie mogę nie odkryć i trafię do ludzkiej osady. Wzdrygam się na tą myśl.
Opcja druga, maszerować w stronę źródła aż rzeka stanie się na tyle wąska i płytka, że nie będzie problemy przejścia przez nią.
Z racji tego, że źródło na mapie wydaje się nie takie odległe to wybieram tą drugą opcję i idę na południe tak daleko aż będę mógł przejść na drugą stronę, aby kontynuować podróż na północny-wschód w stronę gór.
_________________
 
 
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-01-31, 12:11   

Ze stoickim spokojem ruszyłeś w górę rzeki. Przez kilkanaście pierwszych metrów krajobraz nie zmienił się zbytnio. Dalej było zbyt szeroko na próby skakania i za głęboko na pływanie. Pojawiła się jednak alternatywa. W pewnym momencie zauważyłeś dość obiecującą przeprawę. Mianowicie okazała sosna, która kiedyś przewróciła się i aktualnie leżała w poprzek rzeczki, mocno wystając i z jednego i drugiego brzegu. Wyglądała dość stabilnie, wyraźnie nie leżała tu na tyle długo, aby zacząć butwieć, ale też drzewo nie padło w przeciągu ostatnich tygodni. Tak czy inaczej wyglądało to dobrze. A że grzechem byłoby stracić taką okazję, od razu wskoczyłeś na pień z zamiarem przejścia po nim jak po mostku. Cóż, niedoczekanie twoje. Kiedy tylko zrobiłeś ze dwa kroki spod wody wyskoczył jakiś pokemon. Wyraźnie zły pokemon. Był to Bibarrel- okazały poke-bóbr. Wszystko wskazywało na to, że nie odpowiada mu twoja obecność.
- Zabieraj się stąd, syńciu! To moje drzewo!- krzyknął zagradzając ci przejście. Jeden z jego zębów był wyszczerbiony przez co bóbr miał nieco świszczący głos.
Cóż, opcje masz dwie. Skulić ogon i szukać innego przejścia bądź też postawić się zgryźliwemu gryzoniowi i powalczyć o przejście. Twój wybór.
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-01-31, 17:47   

Podczas podróży w górę rzeki skrupulatnie szukałem miejsca, które pozwoliłoby mi przejść na jej drugą stronę. Trochę uszedłem, ale koryto nadal było za szerokie, a nurt za silny. Nie zrażałem się tym jednak. Najwyżej będę szedł aż do źródła, które nie powinno leżeć daleko. Wtem zobaczyłem idealne dla siebie most. Obalona sosna pozwalała przejść nad kipielą i nie wyglądała jakby miała ochotę w najbliższym czasie się zsunąć do wody. Dobra nasza. Zamierzałem skorzystać z tej szczęśliwej okazji. Niestety, ale oczywiście coś lub ktoś musiał mi przeszkodzić. Ledwie wszedłem na kłodę, z rzeki wyskoczył sporych rozmiarów bóbr. Śmiał on mnie obraźliwie nazwać „syńciem” i zablokować mi przejście. Rozzłościł mnie. By nieco dać ujść wzrastającemu gniewowi wypuszczam mały płomyk z pyszczka. Oj, nie zamierzam się cofać. To nie leży w mojej naturze.
- Naprawdę? Wielka szkoda. – odpowiadam mu z kpiącym uśmiechem. – Nie mniej zamierzam tędy przejść, a potem iść w siną dal. Możesz mnie albo przepuścić i nigdy więcej mnie nie zobaczysz, albo rozwiążemy to w mniej przyjemny sposób – Jestem pewien, że bóbr mnie wyśmieje, bądź zaatakuje.
Dlatego jestem gotowy do działania. Mam ochotę trochę porachować mu skórę, ale mi się śpieszy, więc jeśli Bibarrel rozproszy swoją uwagę, staram się szybko podbiegnąć i go przeskoczyć. Ewentualnie zmuszam go do zasłonięcia się, albo uniku wypuszczając w jego stronę z pyszczka Ember.
_________________
 
 
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-02-02, 19:25   

Bóbr chyba tylko na to czekał.
- Poszedł WON!- ryknął, przy czym ostatnie słowo przeszło w Water Gun.
Tylko dlatego, że spodziewałeś się problemów ze strony Bibarela, udało ci się w porę podskoczyć i uniknąć ataku. Kiedy wylądowałeś na pniu, ten już ku tobie pędził. A w zasadzie się toczył. Waleczny gryzoń. Nie udało ci się w porę zrobić uniku i zostałeś przygnieciony przez bądź co bądź, dość tłustego zwierza. Tego było już za wiele i dałeś upust swemu poirytowaniu. W sposób dość prosty, ale bardzo skuteczny. Zaatakowałeś Ember. Ognisty atak szybko poderwał bobra do pionu, tak, ze teraz skakał jak oszalały próbując ugasić tlące się futerko. Ale zaraz, ty przecież jeszcze nie skończyłeś. Rozeźlony niedawnym przygnieceniem, rzuciłeś się na gryzonia, nie szczędząc swoich pazurków. Bibarel był jednak zbyt zaaferowany poparzeniami, więc nawet nie było mowy o unikach. Na koniec jeszcze raz posłałeś ku niemu Ember. To zakończyło starcie i bóbr po chwili chlapnął jak długi na pień. Korzystając z okazji, przeskoczyłeś sobie nad nim i parę kroków później byłeś już na drugim brzegu. W tym samym czasie, Bibarel nieco się ocknął.
- I żebym cię już tu więcej nie widział!- krzyknął, ale jakoś z mniejszym przekonaniem niż wcześniej. Cóż, niektórzy są chyba jednak zbyt uparci.
Spójrz na to z innej strony. Pokonując bobra zdobyłeś zawsze jakieś doświadczenie (+1lvl), a to pierwszy krok do tego, aby stać się silniejszym. Tymczasem mogłeś w spokoju kontynuować podróż, wracając ku obranemu wcześniej kierunkowi. Początkowo nic nie zakłócało ci marszu kiedy w pewnym momencie twoją uwagę zwrócił jakiś dźwięk. Zaraz, czy to płacz? Tak, wyraźnie słychać jak ktoś szlocha. Zainteresujesz się?
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-02-03, 19:01   

Tak jak się spodziewałem, bóbr próbował mnie trafić strumieniem wody. Brr, nie byłoby to nic przyjemnego, ale udało mi się uniknąć ataku, wskakując na pień, tylko po to żeby dać się przygnieść tej kupie mięcha. To było upokarzające. Wtedy się wściekłem nie na żarty. Emberem zmusiłem Bibarela do zejścia ze mnie, a przy okazji podpaliłem mu futro. To nie była jednak wystarczająca rekompensata za jego tłuste cztery litery na moim ciele. Rzuciłem się na niego z pazurami, a potem kolejną porcją płomyków zwaliłem z nóg. Czując wielką satysfakcję z pokonania tego gbura, bez większych problemów poszedłem sobie dalej. Westchnąłem z politowania, gdy usłyszałem jego żałosną pogróżkę.
Jakiś czas maszerowałem dalej w spokoju i czułem się całkiem raźno po wygranej, jednakże moje uszy wychwyciły odgłos jakby płaczu. Zatrzymuję się, by móc lepiej określić kierunek, z którego dochodził szloch. Nie czuję litości, czy chęci niesienia pomocy, bardziej ciekawość, dlaczego ten ktoś płacze. Decyduję się więc podejść do źródła dźwięku, by rzucić okiem, ale tak bez pokazywania się. Nie mam ochoty mieszać się w czyjeś sprawy.
_________________
 
 
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-02-06, 09:44   

Prowadzony ciekawością, ruszyłeś powoli za dźwiękiem płaczu. Z początku przedzierałeś się przez mniejsze bądź większe zarośla, ale tak, aby nie zwrócić na siebie uwagi. W końcu dostrzegłeś źródło wszystkich lamentów. Zacznijmy od dołu który rzucił ci się w oczy. W zasadzie było to coś jak jakaś stroma wyrwa. Jakby ziemia zapadła się tworząc swego rodzaju nieckę. Może nie była jakoś potwornie głęboka, ale wyjątkowe stromizny po bokach raczej utrudniały wspinaczkę, szczególnie jeśli chodziło o małe pokemony. A z takim miałeś do czynienia. Była to mała, brązowa kuleczka o długim i kosmatym futerku. Aktualnie jednak nie wyglądało ono na zadbane. Brudne, pozlepiane w kołtuny. No małe siedem nieszczęść. Stworzonko zwinęło się w kulkę pochlipując żałośnie. Sądząc po kupkach osuniętej ziemi, maluch nie raz próbował sforsować którąś ze ścian. Jak widać bezskutecznie. Po chwili maluch podniósł się i biorąc lekki rozbieg skoczył na jedną ze ścian. Już prawie, prawie i może by się wydostał, kiedy nagle spod jednej z jego łapek posypała się ziemia. Tracąc punkt zaczepienia, pokemon opadł z powrotem na dno. Wtedy też rozpoznałeś co to za gatunek. To Eevee. Mały, uroczy Eevee. Cóż, sam to on raczej sobie nie poradzi. Szkoda go.
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-02-10, 21:13   

I do czego doprowadziła mnie moja niezdrowa ciekawość? Do dziury. Nie była to jednak zwykła dziura w ziemi, bo to z niej dobywały się te lamenty. Kiedy tam zajrzałem, spostrzegłem małego, futrzastego pokemona, Eevee bez wątpienia, walczącego o wydostanie się z pułapki, ale przegrywającego ze stromymi ścianami. Wyglądał krótko mówiąc kiepsko. Musiał nie raz próbować się wspiąć, ale niezmiennie wracał na dno, zyskując najwyżej brudne, skołtunione futerko. Płakanie nie wydawało mi się najlepszym pomysłem. To nie było bezpieczne Sanktuarium. Maluch mógłby źle skończyć, gdyby usłyszało go coś o morderczych intencjach. Jednak zjawiłem się tutaj ja, lis nie należący do tych najbardziej skorych do pomocy. Kładę się zatem opodal skarpy tak bym mógł patrzeć na Eeveeiego, a on na mnie. Biedaczek pewnie będzie błagał.
-No co mały utknąłeś, co? – Zwracam się do niego ze złośliwym uśmieszkiem, tonem zaczepki. –Jakże to się stało, że znalazłeś się tam na dole? Peszek?
Skoro już tu jestem nie zostawię go tam w dole, krewniakowi lisowi pomogę, ale chcę mieć jakąś satysfakcję, a bycie złośliwym daje mi pewnego rodzaju zadowolenie. Trochę się z nim podroczę, pomęczę niepewnością, czy mu pomogę, czy jednak nie. Ale tak tylko chwilę, żeby nie przeciągnąć strunę. Nim uzna mnie za pokemona kompletnie bez serca, wstaję i wołam do niego.
- Dobra mały, wybacz za to. A teraz spróbuj ponownie wspiąć się na skarpę, jak najdalej potrafisz, to wtedy złapię cię i wciągnę na górę.
Jeśli zrobi to i znajdzie się w moim zasięgu to łapię go zębami za skórę na karku, po czym wciągam na górę. Nie jest dużym stworzeniem, więc raczej dam radę.
_________________
 
 
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-02-11, 13:23   

Strzeliłeś, stary jak dzik w sosnę. Aż się szyszki posypały! Bo mały Eevee faktycznie okazał się mały, nie tylko po wzroście. Lisiątko to było. Kiedy zacząłeś od tej zaczepki, zaraz wycofał się w najdalszy kącik i patrzył na ciebie przepełnionymi przerażeniem oczkami. Trząsł się maluch jak galareta i nie trzeba było dłużej czekać na silniejszy wybuch płaczu.
- Chcę... Chcę do mamy!- zaszlochał lisek momentalnie przemieniając się w swoistą fontannę łez
Na prawdę, jak to tak dzieci małe straszyć? Nawet po rzuconej później propozycji pomocy maluch nie kwapił się do współpracy. Lisek odniósł wrażenie, że możesz być "tym złym", więc jeśli faktycznie chciałeś go poratować musiałeś jakoś odzyskać jego zaufanie.
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-02-11, 14:43   

Ale ze mnie egoista. Pomyślałem, gdy przez moje zaczepki lisek, który okazał się być w dodatku dzieciakiem, skulił się w kącie i patrzył na mnie jak na wcielenie zła wszelkiego. Miałem po prawdzie wielką ochotę się z tego powodu roześmiać, ale powstrzymuję się, bo tylko bym utwierdził w smarkaczu to przekonanie. Jeśli mam zamiar mu pomóc, muszę trochę podreperować wizerunek. Wzdycham.
- Hej, hej. No przepraszam cię za tamto mały, ale po prostu jestem taką świnią w futrze, hrum, hrum – staram się zażartować. – Staram się z tym walczyć, ale to silniejsze ode mnie. Naprawdę nie chcę szkody dla ciebie mały i pomogę trafić do mamy, ale musisz zapomnieć o mojej niedawnej złośliwości i zaufać mi, przynajmniej na momencik. W końcu oboje mamy lisie kity, a lisia kita nie zostawi lisiej kity w potrzebie. No dalej, spróbuj się wspiąć. Naprawdę cię złapię, klnę się na swoją własną matkę. – Próbuję dzieciaka przekonać, ale jeśli nie będzie chciał mojej pomocy to go zostawię w tym dole.
_________________
 
 
     
Gwen Brown 
Uszanowanko :)


Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 4703
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-02-13, 17:30   

Lisek pomimo płaczu zachichotał kiedy zacząłeś chrumkać. Najwyraźniej wyobraził sobie ciebie jako takiego futrzastego prosiaczka i stosunkowo szybko się uspokoił. A jak już wspomniałeś o sojuszu lisich kit to już w ogóle przestał płakać. W sumie szybko poszło. Wydawałoby się to co najmniej dziwne. Ale z drugiej strony maluchy działając w odpowiedni sposób dość szybko daje się okiełznać. Po chwili lisek ponownie wziął rozbieg i skoczył na skarpę. Z łatwością udało ci się go pochwycić zanim maluch zaczął się zsuwać i wciągnąć na "stały grunt". I wtedy stała się rzecz wręcz przesłodka. Maluszek przytulił się do ciebie, prze szczęśliwy i dziękując, że go poratowałeś i w ogóle. Taka mała przylepa. No, dobrze, starczy tego. Kiedy Eevee już się od ciebie odkleił, stwierdziłeś, że może już wracać do mamy. Ale wtedy...
- Tylko... Ja nie wiem jak wrócić- stwierdził lisek, a sądząc po jego minie jeszcze moment i znowu wybuchnie płaczem.
No to się władowałeś... Ale może mały zna jakiś szczegół, który zaprowadziłby go do domu? Jakiś punkt charakterystyczny, który byłby w pobliżu...
_________________
Karta Postaci|Bank|Box|Trofea|Dolary|Jeziorko|Kopalnia|Ogródek|Poke-KP
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-02-14, 20:16   

Dzieciak ma szczęście, że przestał płakać i zaczął współpracować. Dzięki temu mogłem go wyciągnąć z dołu i zaliczyć dobry uczynek. Wtedy Eevee wtulił się we mnie. To było… dość zaskakujące, zwłaszcza po tym jak na początku go potraktowałem. Nawet się uśmiechnąłem, ale tak pozytywnie, nie złośliwie. Kiedy jednak szczeniak odczepił się i wspomniałem, że może wracać do domu, okazało się, iż smarkacz nie ma pojęcia jak tam trafić. I wyglądało, że zaraz zacznie znowu płakać. No po prostu pięknie. Miałem ochotę się rozzłościć, ale ograniczam się do potężnego westchnięcia.
- Tylko bez łez mi tutaj – Mówię do niego. – Postaraj się lepiej przypomnieć coś, co pomogłoby nam odnaleźć twoją mamą. Pomyśl, gdzie ją ostatni raz widziałeś, jak się rozdzieliście, jak to się stało, że trafiłeś tam na dół. Na pewno coś ci wpadnie do głowy, ale musisz wziąć się w garść i być spokojny.
Skoro już zacząłem pomagać nie będę jak ta świnia, którą udawałem i doprowadzę sprawę do końca.
_________________
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama

Daisy7 (administrator)
ania.daisy7

Gwen Brown (administrator)
38162565

Yuki (grafik)
35451075
Yukiyorin

Did (grafik)
44021735
Otaku helper
www.OtakuHelper.pl - Nie buforuj! Pobieraj!

WAW Pokemon

Yousei

SNM
SnM

PokeSerwis

Hentai Island

Dragon Ball Alternate World
Dragon Ball Alternate World

Tin Tower

Darkest Night

Czarodzieje

Mystic Falls
Mystic Falls

Wishmaker

Undertale

Digimon Quartz

Poke Tail

Jadore Dior

Spesogenesis

Horizon

Seven Kingdoms

Bangarang

Dysharmonia

Arcadias

Deireadh

SPQR

Dzikie Psy

Uru'bean

Lords of Brevort

Death City

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Zombie is coming

FT Path Magician

Wolvex

Phantasmagoria

Ninja Clan Wars

Wilki 94

Mortis

Wishtown

Valoran
Valoran

Fairy Tail New Generation

Antyris

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

The Avengers

Virus

Riverdale High School

Marudersi

Bottled Stars

Death City

Draco Dormiens

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden PBF

Epoka Nordlingów

Pokemon Eternal

Era Bleacha

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Yuki & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.