Podreptałaś więc tunelem, starając się być czujną i ostrożną. Tunel był bardzo nierówny, ale dzięki swoim wrodzonym zdolnościom nie wywalałaś się co chwilę. Nie wyczuwałaś póki co jeszcze czyjejkolwiek obecności. Korytarz nie miał odnóg, a przynajmniej takich, które nie byłyby ślepym zaułkiem, ale po dłuższym czasie dotarłaś do wylotu tunelu, z którego widziałaś jakoweś światło. Bynajmniej nie jakieś nadnaturalne. Wydawało się całkiem zwykłe. Kiedy wyjrzałaś na zewnątrz, ujrzałaś dość ciekawy widoczek.
Miałaś przed sobą naprawdę pokaźnej wielkości jaskinię. W wysokim sklepieniu siała potężna dziura, jakby krater, przez który sączyły się promienie świetlne, oraz spadały wodospady wody. Tworzyły one jeziorko pośrodku, który otaczał gąszcz egzotycznie wyglądających roślin. Widok był zaiste przeuroczy, a twój nos uderzyły niezwykłe wonie. Zupełnie jakbyś trafiła na jakiś mały, podziemny i odosobniony świat. Póki co twoje zmysły nadal nie wyczuły czegoś ruchawego.
Zamierzasz eksplorować dalej?
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2016-03-06, 10:16
Jako się rzekło, potuptałam dalej. Tunel okazał się trochę nierówny, ale nie stanowiło to dla mnie szczególnego problemu. Czujnie nasłuchiwałam czy gdzieś w pobliżu nie czai się nic "żywego". Było jednak zupełnie pusto i nic nie wskazywało, aby ktokolwiek zamieszkiwał te tunele. Od czasu do czasu mijałam jakieś nieliczne odnogi, ale były one przeważnie króciutkie i dawało się wyczuć, że są ślepymi zaułkami. W końcu ujrzałam światełko w tunelu. Ot zwykłe światło słoneczne. A potem zobaczyłam coś jeszcze, swego rodzaju mały, odosobniony od powierzchni światek z jeziorkiem, bajecznym wodospadem i całą masą roślin. Dalej nie wyczuwałam niczyjej obecności i nawet zastanowiłam się czy nie wrócić już do Norfiego. Ale przeważyła "niezbadana babska ciekawość". W miejscach takich jak to, mogły znajdować się prawdziwe skarby, roślinki które normalnie ciężko spotkać, albo jakieś użyteczne przedmioty. Oczywiście, dalej zamierzałam pozostać czujna, jednak postanowiłam pokrążyć i ogarnąć z góry to miejsce. A w razie gdybym nie znalazła nic wartego uwagi albo groziłoby mi wpakowanie się w jakieś kłopoty, wrócę po prostu drogą, którą przybyłam.
Zaczęłaś więc eksplorować z góry ten mały, odizolowany podziemny świat. Egzotyczne roślinki różnej wielkości i kształtu wyglądały bardzo zjawiskowo, szczególnie ich wielokolorowe kwiaty oraz nie mniej barwne owoce. Niestety, nie miałaś pojęcia o właściwościach tych roślin, więc niekoniecznie dobrym pomysłem może być dobieranie się do nich. Ogólnie wydawało się, że panuje tutaj niepodzielnie zielenina i nie masz czego szukasz. Jednakże podczas jednego z okrążeń zauważyłaś, że pośrodku jeziorka, za wodospadami coś błyska. Wyglądało na to, że za ścianą wody jest jakaś wysepka. Być może jest tam coś cennego? Może warto zaryzykować przemoczenie futra i sprawdzić co to? Przecież nie wygląda ma to, aby to miejsce miało jakiegoś strażnika.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2016-03-11, 21:33
Jak postanowiłam tak też zrobiłam. Obleciawszy całą jaskinię, miałam możliwość obejrzeć calutki przegląd najrozmaitszych roślin i owoców. Niestety, większości nie znałam, więc nie wiedziałam jakie mogły mieć właściwości. Wszak nie wszystko co ładne jest jadalne. Nie, nie ma co. Jeszcze mnie pokręci i kto mnie tu znajdzie na dole. Latając tak moją uwagę zwróciła jeszcze inna rzecz. Latając opodal wodospadu wyraźnie coś mi błysnęło. Zawisłam w powietrzu i wypatrzyłam, że za ścianą wody wyraźnie coś jest. Jakaś wysepka? Hm, w sumie i tak nikogo tu nie spotkałam, ale nie zamierzałam tracić czujności. Dlatego zamierzałam możliwie najszybciej przelecieć na drugą stronę i najpierw zorientować się w sytuacji, a potem dopiero oglądać źródło błysków. Chociaż, może mnie nic nie zeżre. Chyba?
Machnęłaś więc szybciej skrzydłami i czym prędzej pokonałaś barierę wodną. Prawdę mówiąc nic, a nic to nie bolało. Te wodospady nie były jakieś imponujące pod względem wielkości. Z drugiej strony, brr. Ta woda była zimna, no i byłaś mokra. Nie mniej, mogłaś teraz dokładniej obejrzeć sobie źródło błysków. Otóż faktycznie była tu wysepka, a na niej jakaś kamienna, zrujnowana konstrukcja. Na tej konstrukcji spoczywał znajomy ci już przedstawiciel pewnych niezwykłych dysków i to on tak błyszczał. Czyżby kolejna okazja, by nauczyć się za darmo czegoś nowego? Toń wodna pod tobą wydawała się spokojna. Nie licząc głośnego szumu spadającej z góry wody.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2016-03-12, 09:51
Machnęłam szybciej skrzydłami, aby w miarę sprawnie pokonać przeszkodę. Nie liczyłam na "przejście suchą nogą", ale im bardziej bym się ociągała tym bardziej bym zmokła. A tak moje futerko było jeszcze względnie do przeżycia. Otrzepałam się nieco w powietrzu z nadmiaru wody i porozglądałam.
Tak jak mi się wydawało, była tu wysepka z jakąś kamienną konstrukcją. Na owej konstrukcji znany mi już Dysk. Uśmiechnęłam się szeroko. Czyżby okazja aby znowu się czegoś naumieć? Podobuje mi się to. Poza tym dalej nie widziałam nawet żywej duszy. Woda też była spokojna, ot, tylko wzburzana nieco spadającym wodospadem. Postanowiłam sfrunąć niżej i przyjrzeć się owemu Dyskowi. Z resztą co tam "przyjrzeć"- zrobić użytek jeśli zawiera coś, czego mogłabym się nauczyć. Zawsze to byłby kolejny atak w moim stopniowo wzbogacającym się wachlarzu umiejętności.
No cóż, otrzepałaś się z wody i podleciałaś do wysepki. Postanowiłaś się nie szczypać i od razu skorzystać z dysku. Tak więc wylądowałaś na tym kawałku skały i już miałaś sięgać po przedmiot, gdy nagle i niespodziewane dostałaś w twarz strumieniem bąbelków. Zaskoczona tym zdarzeniem, straciłaś równowagę oraz zleciałaś wysepki. W ostatniej chwili udało ci się odratować przed wpadnięciem do wody i wznieść się.
- Och, przepraszam, nie chciałam żeby było tak mocno. To miał być tylko taki żart – usłyszałaś, żeński zmartwiony głos. Po drugiej stronie wysepki lewitował taki oto pokemon – Hejka ci, miło mi cię poznać, jestem Viol i mieszkam sobie w tym cudnym miejscu – uśmiechając się, samiczka pomachała do ciebie płetwą. – Jest cudne, prawda? A tak poza tym, jak się tu dostałaś? Nie widziałam, byś zlatywała tutaj z góry.
Śmieszna sprawa, niby ten nieoczekiwany pokemon nie dał ci skorzystać z dysku, to jednak zupełnie nie wydawała się ona agresywna, czy wroga. Wręcz przeciwnie.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2016-03-19, 16:57
Jak pomyślałam tak zrobiłam. Dysk był już na wyciągnięcie moich pazurów kiedy... zarwałam w pysk jakimiś bąbelkami i prawie byłabym się skąpała w tym jeziorku. Prychając wodą, próbowałam złapać zachwianą równowagę w locie i zlokalizować źródło bąbelków. Okazała się nim różowa meduza. Kojarzyłam coś o tym gatunku z opowieści Nestora. Jak one się nazywały... Frillish? Chyba jakoś tak. W każdym razie obca nie wyglądała jakby miała mnie za chwilę pożreć.
- Ariana- burknęłam znowu otrzepując się z wody. Ech, tym razem przemokłam już dokumentnie...
- W przeciwieństwie do innych Noibatów, dużo łatwiej tracę równowagę w locie kiedy coś we mnie trafi- rzuciłam lądując na skale.
Hm, ta całą Viol wydawała się mieć pokojowe zamiary. Fakt, z tymi bąbelkami raczej nie poprawiła mi humoru, ale równie dobrze mogła chcieć przerobić mnie na posiłek. Z dwojga złego wolę spokojną rozmowę niż walkę z zaskoczenia. Nawet jeżeli ociekałam teraz wodą i futro przylepiało mi się do skóry...
- Fakt, przyleciałam tu inną drogą, tunelem kawałek stąd. Moi... znajomi, byli ciekawi dokąd może prowadzić.- odparłam wskazując skrzydłem mniej więcej stronę z której przyleciałam.
- Mieszkasz tu sama? I... tak właściwie ten dysk to twoja własność? Wypatrzyłam go z góry, ale jeśli jest twój, to przepraszam że się tu kręcę. Ostatecznie nie jestem złodziejką.
Viol wysłuchała ciebie, chociaż przez cały czas majtała swoimi płetwami, co trochę cię irytowało.
- Tunelem? – wyglądała na nieco zaskoczoną, ale po chwili klepnęła się po czole. – Ach tak, to pewnie ślad po takim wkurzonym Steelixie co jakiś czas przewalił się przez okolicę i zahaczył o mój ogródek. Nie pytałam się dokąd, ani czemu tak pędzi – potem przestała mówić, a zaczęła nucić jakąś melodię, lewitując dookoła ciebie. – Tak, mieszkam tu sama – po chwili kontynuowała. – A ty mówisz, że masz znajomych? A przyprowadzisz ich? Rzadko miewam gości – zaśmiała się. – A ten dysk… teoretycznie był już tutaj, jak się wprowadziłam, ale jako że uznaję to miejsce za swoje, można powiedzieć, że on też jest mój… chyba… tak mi się wydaje – myśli zaczęły się Frillish plątać i znowu zamilkła, tym razem z wyrazem głębokiego zamyślenia. – A co? Podoba ci się? – zapytała w końcu.
W każdym razie, czułaś, że samotność Viol nie służyła zbyt dobrze. A może jej „inność” jest przyczyną tej samotności? Któż to wie.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2016-03-27, 16:17
Taaak... Viol była... specyficzna. Tak troszkę. Niby słuchała co do niej mówię, ale jakoś tak bez przekonania. Przynajmniej takie odnosiłam wrażenie. Ale przynajmniej dowiedziałam się skąd wziął się tu ten tunel. Norfi będzie zadowolony z tej informacji.
- Wspomnę im o tobie. Nie jestem pewna czy ktokolwiek znał to miejsce. Wcześniej nie wiedziałam nawet, że tu ktoś mieszka. No i nie wiedziałam, że jest tu inne, większe wejście- odparłam wskazując na otwór w sklepieniu.
- Można tak powiedzieć. Powiedzmy, że chciałabym je kolekcjonować- stwierdziłam, kiedy poruszyła sprawę dysku.
Na razie wolałam to rozegrać w miarę neutralnie. Viol niby była przyjazna, ale sądząc z jej opowieści, była też bardzo samotna. A jak widać na załączonym obrazku, samotność nijak jej nie służyła...
- O, ale fajnie. Dzięki – ucieszyła się Viol, gdy obiecałaś wspomnieć o niej. – No powiem ci, że z góry tą dziurę dość łatwo przeoczyć – dodała, wskazując na sufit swojej jaskini. – Jak ja się cieszę, że na nią trafiłam. Dzięki temu mam świetny domek – oznajmiła, szeroko rozkładając płetwy i okręcając się wokół własnej osi.
Kiedy wspomniałaś o chęci kolekcjonowania dysków, Frillish zaczęła się długo zastanawiać. W końcu rzekła:
- Niby mogłabym ci to pozwolić zabrać, ale dzięki temu dyskowi wysepka wygląda tak ładnie. No i mama zawsze mi powtarzała, że należy szanować swoje rzeczy, więc… możesz mi dać w zamian coś, co będzie wyglądać na tym kamieniu równie fajnie co ten dysk, albo… możemy się bić. Tak… jak mnie pokonasz to ci to oddam. Hihi, tatuś lubił tak mówić. Widzisz on lubił walczyć i wygrywać cenne rzeczy, a potem inni walczyli z nim, aby on im oddał te cenne rzeczy, ale był silny, więc miał co raz więcej cennych rzeczy i… Spadł mu kamień na głowę. Duży kamień, bardzo. No i bogactwo mu życia nie uratowało – Viol na moment posmutniała, ale zaraz się otrząsnęła i znów się uśmiechała. – To jak robimy? – z ekscytacją na twarzy czekała na twoją odpowiedź.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2016-04-01, 14:59
Hm, wymiana, albo walka. Wymiana odpadała- mój dobytek nie był na tyle liczny, aby jeszcze bardziej go uszczuplać. Pomijając, że został w jaskini Norfiego. A że walki lubiłam i zwykle byłam chętna wyzwaniom, odpowiedź była raczej jasna.
- Skoro tak, możemy powalczyć. Jeszcze nigdy nie pojedynkowałam się z pokemonem wodnym- odparłam.
Miałam też nieodparte wrażenie, że Viol będzie wszystko jedno, którą ewentualność wybiorę, byle tylko coś w końcu zaczęło się tu dziać.
- To gdzie walczymy?- zapytałam jeszcze.
- O, chcesz się pojedynkować? Ale fajnie – zaśmiała się Viol. – Och i nie jestem tylko wodnym pokemonem. Jestem też tak jakby duchem. Swoją drogą to niezabawne? Nigdy nie umarłam, a mam moce ducha – dodała, sama chichocząc.
Kiedy zapytałaś o miejsce walki, Frillish dotknęła płetwą ust i zastanawiała się, rozglądając przy okazji dookoła.
- Chmy, a może tutaj? Te wodospady tworzą taką jakby arenę, nie? – zauważyła, rozkładając płetwy, by ci to pokazać. – O, i skoro obie potrafimy się unosić, to może dodajmy taką zasadę, że kto wpadnie do wody to przegrywa. Bo ja w wodzie jestem jak ryba, a ty jakby latać w niej nie możesz i tak jakby miałabym fory, a nie chcę. Tatuś też nie lubił mieć forów, więc mam to chyba po nim. O, ale można lądować na wysepce, ale dysku ruszać nie wolno. Co ty na to?
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2016-04-02, 22:38
Pokręcona była ta Viol. Ale na swój sposób sympatyczna.
- To mamy coś wspólnego, bo też nie jestem tylko pokemonem latającym. Mam też co nieco ze smoka. Chociaż... na razie chyba tego aż tak nie widać- odparłam.
Tymczasem Frillish określiła gdzie będziemy się pojedynkować oraz zasadę dotyczącą wpadnięcia do wody.
- Prawisz z sensem, zgadzam się- odparłam, a potem odleciałam kawałeczek.
- Cóż, jeśli o mnie chodzi, jestem gotowa- zawołałam.
Kiedy tylko pojedynek się zacznie, nie zamierzam się oszczędzać. Na początek stawiam na niezawodny Aerial Ace. Spróbuję też przy okazji tej "bliskości" wczepić się w nią pazurkami tak jak w czasie walki z tym pokręconym Prorokiem. To byłaby świetna okazja, aby zaatakować Bite i troszkę ją pokąsać. A potem puszczam się i odlatuję kawałek. Muszę ją troszkę poobserwować i ogarnąć jej możliwości, trochę jak podczas pojedynku z Zoruą. Staram się być czujna i omijać jej ataki. Te Bąbelki, którymi mnie poczęstowała na dzień dobry prawie mnie strąciły do wody. W razie czego co "lżejsze" ataki mogę próbować przekierowywać Gust, może nawet przy okazji ów wiaterek jakoś na nią zadziała. I na koniec jeszcze raz Aerial Ace.
No to zaczęła się walka. Ty jako szybsza, uderzyłaś pierwsza swoim niezawodnym Aerial Acem. Cios odrzucił nieco Viol, ale ta nie przestała być radosna. Niestety twój plan uczepienia się jej spalił na panewce. Ciało Frillish było zbytnio zbudowane z wody, a zatem zbyt miękkie i śliskie, by dało się wbić w nie pazurki. Przeciwniczka za to z przyjacielskim uśmiechem plunęła w ciebie silnym strumieniem bąbelków, ale na szczęście utrzymałaś się w powietrzu.
- To takie ekscytujące, czyż nie? – zachichotała, klaskając płetwami.
Próbowałaś tak czy siak pogryźć meduzę, ale ta otoczyła się barierą Protect, której nie mogłaś sforsować. Swoją drogą, w przeciwieństwie do ciebie, któraś latała po arenie, ona raczej unosiła się w jednym miejscu i tylko śledziła cię wzrokiem. Próba zwiania bąbelków Gustem niezbyt się udała, bo Viol używała raczej silniejszej wersji tego ataku i tylko trochę go osłabiło, ale ją samą za to już podmuchy przewiały. Potem walnęłaś jeszcze raz Aerial Acem, a ona Night Shadem, atakując cię duchową energią. To zabolało. Cóż, okazuje się, że dziwaczna Frillish potrafi przyłożyć. Miała na razie przewagę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.