- Mama nie śpi? - Hitsu zapytał Hany. Ona z kolei spokojnie potwierdziła, po czym... oboje wskoczyli na Twoje łóżko i rzucili Ci się na szyję, uściskując Cię.
- Wujek mówił, że ratowałaś świat, i dlatego Cię nie było, prawda mamo?
- Tatuś też mówił, że masz ważne sprawy do załatwienia, a potem kazał słuchać wujka i się rozchorował...
- A Hitsu ciągnie mnie za włosy czasami!
- Nieprawda!
- Prawda!
- A Ty dłubiesz w nosie!
- Wcale nie, dziewczynki nie dłubią w nosie. Niczego mi nie udowodnisz!
- I tak dłubiesz. Mamo, kiedy tatuś wyzdrowieje?
Po pytaniu Hitsu, Hana również zamilkła i wlepiła w Ciebie swoje ślepka, oczekując odpowiedzi.
Boże. Jakie one są pocieszne. Te moje słodziaki. Jak ja mogłam zostawić takie urocze maluchy. Na dodatek Saitou z braciszkiem je okłamali... Jeszcze bardziej źle się czuje z tym co zrobiłam. Jednak na razie nie powiem im jeszcze prawdy.
- Tak. Pomagałam dzikim pokemonom i dlatego mnie z wami nie było, gdy tata zachorował. - Odparłam z lekkim uśmiechem. - Saitou...Wasz Tata niedługo wyzdrowieje. Musicie być cierpliwi. Może namalujecie dla niego jakieś obrazki? Pewnie by się z nich ucieszył, a jak człowiek jest szczęśliwy, to szybciej zdrowieje.- Dodałam odpowiadając na pytanie syna. - Zwłaszcza, że za chwilę idę do niego, to mogę się spytać co by chciał, żebyście dla niego narysowali.
- Mamo, umyj zęby, a my namalujemy w tym czasie! - Hitsu nie czekał na Twoją odpowiedź, tylko zeskoczył z łóżka, pociągając za sobą Hanę.
- Ale po mamie ja idę pierwsza - usłyszałaś jeszcze, jak dziewczynka zaklepuje sobie kolejkę do łazienki. Ciekawe, w jakim celu?
Tymczasem White ubrana w szlafrok zajrzała do Ciebie przez uchylone drzwi pokoju. Upewniła się, że nie śpisz, po czym zapukała i weszła do pokoju i odsłoniła zasłony.
- Dzień dobry - przywitała się. - Masz ochotę na śniadanie?
Uf. Dobrze, że dzieciaki uwierzyły w moje słowa i już o nic więcej nie pytały. Naprawdę nie chcę ich okłamywać. Źle mi z tym. Spojrzałam na White, które weszła do pokoju po oddaleniu się maluchów.
- Wiesz... Zamierzałam się przebrać, umyć i od razu lecieć do szpitala. Muszę się dowiedzieć jak najszybciej co z Saitou, a przy czym zobaczyć się z nim. - Odparłam zbierając do kupy swoje ubrania. Tak. Mój prawie mąż jest teraz najważniejszy. Skąd mam wiedzieć czy w ogóle noc przeżył. Może już dawno leżeć w prosektorium bądź innym miejscu dla trupów. Nie stać mnie na suknie żałobną.
- Nie ma sprawy. Idź do łazienki i zrób wszystko, co musisz zrobić, ja przez ten czas zrobię Ci chociaż kanapkę. Nie puszczę Cię przecież głodnej, nie ma takiej opcji. Zjesz coś, chociażby po drodze. - White uśmiechnęła się i wyszła, kierując się w stronę kuchni. Mogłaś teraz spokojnie oddać się kąpielom i innym zabiegom kosmetycznym, które uważałaś za konieczne, mając tą świadomość, że gdy tylko wyjdziesz z łazienki, dostaniesz w łapę buteleczkę soku na wynos i kanapkę zapakowaną w śniadaniówkę. Weź na nią chociaż jakąś torbę, czy plecak...
Jak kazała, tak zrobiłam. Szybko się w łazience ogarnęłam. Fryzurę ładnie zrobiłam, ciuchy ubrałam jak najlepsze. Jestem teraz sweet i w ogóle idealna w całej okazałości. Nie brałam długiej kąpieli. Nie było na to zbytnio czasu. Szybkie obmycie na razie powinno mi wystarczyć. Toć tak szybko się nie brudzę, a tym bardziej nie śmierdzę. Z pewnością bym wyczuła, gdyby co chwile, po umyciu jechało ode mnie śledziem. Po wyjściu z łazienki sięgnęłam po plecak i po zabraniu od White śniadania oraz spakowaniu go wyszłam z domu. Ruszyłam prosto w stronę szpitala, gdzie leżał mój ledwie żywy ukochany.
Dzieciaki widząc, że wychodzisz, były bliskie zadeptania się nawzajem, bo tak spieszyły się, żeby wyjść z Tobą. Na szczęście White powstrzymała je i obiecała, że zobaczą tatę niedługo, kiedy tylko poczuje się trochę lepiej. Pomachali Ci na pożegnanie i pozwolili w spokoju iść w stronę szpitala. Ani White, ani N nie chcieli iść z Tobą, żeby Cię popilnować. Widocznie liczyli na to, że wrócisz i nie zostawisz rodziny kolejny raz.
Droga była prosta i stosunkowo krótka. Po drodze mijałaś ludzi, którzy nie zwracali na Ciebie specjalnej uwagi. Może to i lepiej? Dotarłaś na miejsce bez żadnego zawracania głowy ani ze strony ludzi, ani ze strony pokemonów. Budynek szpitala był dosyć spory i jasny. Kiedy tylko przekroczyłaś jego próg, znalazłaś się w zupełnie innym świecie. Było tu cicho, pusto... Widziałaś jedynie dwie osoby - panią recepcjonistkę zaczytaną w jakimś czasopiśmie o modzie i starszą kobietę, siedzącą pod jedną z sal. Staruszka kaszlała.
Oczywiście, że wrócę. Niezależnie od tego, co się stanie w szpitalu nie zniknę już z życia mojej rodziny. Nawet, jeśli Saitou będzie kazał mi zniknąć, to tego nie zrobię. Chce mieć nawet najmniejszy kontakt z dziećmi, w końcu je urodziłam. Wnętrze szpitala... Ta atmosfera... Czułam się jak na cmentarzu. Czułam wszechobecną śmierć. Czy dosięgła już ona mego ukochanego? Bez zbędnych rozmyślań podeszłam do recepcjonistki.
- Dzień dobry. Czy mogłaby mi pani powiedzieć w którym pokoju leży Saitou Hajime? Jestem jego... - Tu się zawahałam. Prawie żoną? Narzeczoną? Te dwa pojęcia raczej przeminęły z wiatrem. Uciekłam z własnego ślubu. Nie mogę się już nazwać jego partnerką na całe życie. Nie, póki mi nie wybaczy tego, co zrobiłam.- Dziewczyną. Chciałabym się z nim zobaczyć, jeśli jest to możliwe. - Dokończyłam.
Starter: Pancham
Profesja: koordynator
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 27 Dołączyła: 23 Cze 2014 Posty: 2228 Skąd: Stettin an der Oder
Wysłany: 2016-02-05, 21:46
Recepcjonistka, jak przystało na prawdziwą kobietę pracującą, z trudem oderwała się od czytanej gazety, by przez kilka długich sekund spojrzeć ci w oczy.
- Saitou Hajime... poczeka chwileczkę - odparła, po czym odrzuciła jakby z pretensją gazetę na bok, wklepując coś w komputer. Chwila koncentracji z jej strony i znowu rozległ się jej głos - Jest na oddziale intensywnej terapii w pokoju numer dziesięć, ale wpierw powinna pani udać się do lekarza. To on decyduje o tym, czy pacjent może mieć odwiedzających. Lekarz prowadzący pana Hajime to Hazama-sensei. Może go pani znaleźć w gabinecie lekarza dyżurującego na oddziale - poinformowała krótko, a następnie nie czekając na odpowiedź z twojej strony, powróciła do gazety.
_________________
"Ta myśl sprawiła, że chciałam się stąd ulotnić jeszcze prędzej. I najlepiej zastosować Domestos do mózgu" ~ Alliana, "Przygoda Alliany"
wizja dwóch bishowych braci do poke KP
Kurde. Zawracają mi tyłek jakimiś konsultacjami z lekarzami. Nie mam czasu na zbędne rozmówki z typem w kitlu. Saitou umiera i nie zamierzam czekać na jakieś cholerne pozwolenie, by go zobaczyć. Pomimo swej irytacji w końcu pobiegłam do lekarza, który najwidoczniej opiekował się mym ukochanym. Niech lepiej mi powie w jakim stanie jest kamerdyner i czy mogę go zobaczyć. Chociaż nawet, jeśli powie, że nie mogę, to pójdę do Saitou. Chociażbym miała się tam dostać przez szyb wentylacyjny, spływ kiblowy lub oknem. Nikt nie przeszkodzi mi w ujrzeniu Saitou. Nie minęło kilka minut i już byłam przy gabinecie doktora. Zapukawszy weszłam do środka pomieszczenia.
- Dobry. Jestem dziewczyną Saitou Hajime. Chciałabym się z nim zobaczyć. Niech mi pan też powie jaki dokładnie jest jego stan. Przeżyje?
Starter: Pancham
Profesja: koordynator
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 27 Dołączyła: 23 Cze 2014 Posty: 2228 Skąd: Stettin an der Oder
Wysłany: 2016-02-27, 20:26
Cóż, nie ukrywajmy - śpieszyło ci się do Saitou. Bardzo ci się śpieszyło, co, biorąc pod uwagę jego stan zdrowia, nie było niczym szczególnym i nowym. W każdym razie galopem wręcz pognałaś w kierunku oddziału intensywnej opieki medycznej, a następnie zlokalizowałaś gabinet lekarski - który teoretycznie i w praktyce nie był trudny do znalezienia, skoro znajdował się za pierwszymi drzwiami z brzegu. Od razu po zapukaniu, nie czekając na odpowiedź ze środka, otworzyłaś drzwi i zaczęłaś recytować swoją formułkę. Po jej wypowiedzeniu swoją uwagę skupił na tobie wysoki lekarz, który stał, jakby miał się gdzieś zaraz wybrać - zapewne szykował się do obchodu czy czegoś podobnego. Kilka sekund rozmyślania, ale w końcu wskazał na innego, biało-czarnowłosego kolegę - ten za to w ogóle nie zaszczycił cię spojrzeniem.
- To chyba będzie Hazama... Hazama-kun, dziewczyna pacjenta do ciebie - "pacnął" zeszytem po głowie biedaka, a następnie minął cię w drzwiach. Pozostawiony zaś tobie doktorek odwrócił się i w ciszy ci się przyjrzał. Cóż... może trzeba mu powtórzyć tę formułkę?
_________________
"Ta myśl sprawiła, że chciałam się stąd ulotnić jeszcze prędzej. I najlepiej zastosować Domestos do mózgu" ~ Alliana, "Przygoda Alliany"
wizja dwóch bishowych braci do poke KP
Nie zamierzałam mu powtarzać swoje formułki. Znaczy chciałam to rozegrać z tym Hazamą inaczej. Będę szczera i walnę mu prosto z mostu. Czemu mam się cackać z jakimś dziwnym typem w białym kitlu?
- Przejdę do rzeczy. Chce się zobaczyć z Saitou Hajime tu i teraz. Mam gdzieś te lekarskie formułki i pierdzielenie od rzeczy, że trzeba poczekać, bo stan pacjenta jest zbyt ciężki. Jeśli mój ukochany umiera, to zamierzam przy nim być. W poważaniu mam wszystko inne. Daj mi lepiej pan dostęp do tego cholernego pokoju. Już wystarczająco się zirytowałam latając po szpitalu od recepcji do tego gabinetu. W tym samym czasie mogłabym już być u Saitou i do kuźwy nędzy samodzielnie zapoznać się z jego stanem.
Starter: Pancham
Profesja: koordynator
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 27 Dołączyła: 23 Cze 2014 Posty: 2228 Skąd: Stettin an der Oder
Wysłany: 2016-03-05, 20:52
No cóż. Twój kolejny wywód nie zrobił na doktorku wrażenia. Można by wręcz uznać go za znudzonego, bo zamiast spoglądać na ciebie, pod koniec zajął się zabawą palcami, jakby próbował udawać dyrygenta. W końcu jednak odezwał się, a to, co usłyszałaś... cóż, do miłych rzeczy z pewnością nie zaliczymy.
- O ile dobrze zdaję sobie sprawę z tego, co pani brat mi nakreślił, pani ucieczka ze ślubu mogła się przyczynić do zaistnienia próby samobójczej pani... ukochanego - jego głos brzmiał całkiem poważnie, jednak na twarzy pojawił się lekki uśmiech. - Teoretycznie uważam, że powinna pani zaczekać do momentu, aż pan Hajime odzyska przytomność i przeprowadzimy konsultację z psychiatrą, jednak... co pani zamierza mu powiedzieć, jeśli w ogóle się wybudzi? - zapytał, uważnie cię obserwując.
_________________
"Ta myśl sprawiła, że chciałam się stąd ulotnić jeszcze prędzej. I najlepiej zastosować Domestos do mózgu" ~ Alliana, "Przygoda Alliany"
wizja dwóch bishowych braci do poke KP
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.