- O, to dobry pomysł by ich oduczyć... I huum... Absol powiedziała "trzy dni po tym obrzydlistwie nic nie mogłam przelknąć, to było podle" - zacytowałam jej wypowiedź ciekawa co rodzice na to powiedzą, hihihi...
Potem idę poszukać w szafie poduszkę, której nie używamy i daje ją Absol z delikatnym uśmiechem.
- Chyba trzeba będzie zainwestować wreszcie w duże legowisko dla ciebie a nie szmaty - miziam ją po tym kostnym wyrostku na głowie.
Zawsze mnie to interesuje w tych pokemonsch
Starter: Charmander, a co, tak standardowo :3
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 28 Dołączyła: 05 Lip 2014 Posty: 1451
Samiczka zamruczała zadowolona z głaskania i z twoich słów o poduszce
- To byłoby świetne rozwiązanie, choć i tak wolę spać z wami - wyszczerzyła się i wtuliła. Zaś twoi rodzice byli z lekka zmieszani
- No ale trzeba cię było oduczyć, kiedyś zjadłaś mi raport dla Bane'a, który tworzyłem cały miesiąc! Nawet nie chcesz wiedzieć co musiałem przez to zrobić... - wzdrygnął się. Martha zresztą też. Ty nie wiesz co to, ale pamiętasz, że ojca nie było parę dni w domu, a jak wrócił to wyglądał jak zombie i przez tydzień zachowywał się jakby go ktoś... pożarł, dosłownie. Tresh na wzmiankę o Bane skrzywił się niemiłosiernie
- Tak, on jest znany z... niestandardowych metod... - mruknął cicho, niezadowolony. Ale jak widać nawet on nie mógł nic poradzić
Skrzywiłam się tylko na to..
- Pamiętam jaki wróciłes z tego - powiedziałam do ojca i go tule, a potem siadam spokojnie obok demona i go miziam. - Przynajmniej ty teraz nie jesteś już takim tyranem - rzuciłamdo Tresha z uuśmiechem i go miziam po dłoni. - Naprawdę, faktycznie na początku był okropny... Ale potem z czasem tak no... Złagodmiał i pokazał, że potrafi kochać - stwierdziłam z dumą z mojego męża. - A właśnie, w sumie wiele o tym Bane nie wiem, ale może mi powiecie? - spytałam się towarzystwa
Starter: Charmander, a co, tak standardowo :3
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 28 Dołączyła: 05 Lip 2014 Posty: 1451
- Wcale nie złagodniałem! - parsknął obrażony pokazując kły, ale teraz nawet twoja matka mu nie uwierzyła. Absol tylko zaśmiała się krótko
- Bane... To jeden z potężniejszych demonów, syn samego króla czy jak mu tam... No, w każdym razie jeden z silniejszych. Uwielbia dręczyć tych co nie spełnią jego oczekiwań... Najbardziej samice... Mały sadysta, ale ma zbyt dobrze chronione plecy, żebym mógł mu cokolwiek zrobić - warknął Tresh. Twój ojciec wzdrygnął się
- Jest potężny, fakt... Nigdy nie sądziłem, że coś mną aż tak wstrząśnie - przyznał cicho
- No to jak zwykle kiszka - rzuciłam tylko cicho i tule się do demona. - Ale razem damy radę. Tak jak ostatnio z Draeklingami - rzuciłam radośnie. - A właśnie... Mamo, tato... Chcecie polatac na smoku? - wyszczerzam się ucieszona na samą myśl o tym i ciagne ich do wyjścia, po czym na podjeździe zmieniam postać na smoka, szczerząc się radośnie i staram się jednak ograniczyć ruchy ogona...
- I jak? - spytałam się ich ciekawa i zbliżam łeb, patrząc na nich z ciekawością.
Liczę nie uciekna
Starter: Charmander, a co, tak standardowo :3
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 28 Dołączyła: 05 Lip 2014 Posty: 1451
Chyba mieli taki zamiar, ale się powstrzymali w ostatniej chwili... Cóż, na miłą dziewczynkę w tym stanie nie wyglądałaś. Tym bardziej, że, nie oszukujmy się, te kły byłyby w stanie ich pociąć na kawałeczki w parę sekund... W końcu jednak wsiedli niepewnie
- Jesteś pewna, że to bezpieczne? - zapytała cicho Martha trzymając się kurczowo kolca sterowego, tym samym nie pozwalając ci na start. Przypadkiem chyba, ale zawsze... Absol tymczasem uwiesiła się na ogonie popiskując jak szczeniak radośnie. Tresh zaśmiał się i wsiadł na Noiverna
- Kochanie, kto pierwszy do lasu? - zapytał z błyskiem w oku
- Bezpiecznie jak się dobrze siedzi... Nogi po obu stronach.. Mamo trzymasz właśnie kolec steru! Złap inny bo inaczej nic nie zrobię - rzuciłam tylko i staram się przejść chwile z nimi by się oswoili.
Zerkam ciekawa na demona,
- Jasne, chętnie zobaczę na co mnie stać - rzuciłam z uśmiechem i machnełam ogonem... Cóż jedno drzewo mniej... - Przepraszam skarbie - rzuciłam piskliwie, a potem w sumie idziemy na linię startu. - Gotowi? - oglądam się na rodziców z uśmiechem i da się czuć, że jestem podekscytowana wyścigiem
Starter: Charmander, a co, tak standardowo :3
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 28 Dołączyła: 05 Lip 2014 Posty: 1451
Tresh tylko westchnął
- To drzewo i tak było stare - mruknął, choć spoglądał na nie z żalem. Martha puściła kolec i wczepiła się w inny, lekko drżąc. Usiedli tak jak im kazałaś, a Noivern skrzecząc stanął obok ciebie z niecierpliwością. Chyba się nie mógł doczekać... W końcu wystartowaliście. Widzisz, że wytrenowany pokemon jest równie szybki co ty i leci tuż obok twojego pyska, uśmiechając się z dumą. Tresh tymczasem mrużył oczy, nieco oślepiony oszałamiającą prędkością swojego pokemona. Cóż, on widzieć nie musi, ważne, że Noivern wie, co robi... Ale czy ty wiesz? Bo właśnie się na nich zagapiłaś i nieco kierujesz się brzuchem na ostrze szczyty drzew... Jak zaraz się nie poderwiesz do lotu to nieco zaboli...
- Naprawdę mi przykro - rzuciłam cicho, po czym lecimy... - I jak? - pytam się przelotnie rodziców i szybciej poruszam skrzydłami i mocniej by trochę unieść się do góry... A pod koniec lotu wyprężam się i używam swoich pozostałych sił by wyprzedzić pokemona. Ale i tak będę zadowolona bez względu na wynik... I dobrze, że moi rodzice mają przed sobą rząd kolców, które trochę ograniczą to by powietrze im nie wiało aż tak w oczy... Jakbym mogła to bym wywaliła jęzor w trakcie lotu no ale tak jakoś wole po nie ryzykować
Starter: Charmander, a co, tak standardowo :3
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 28 Dołączyła: 05 Lip 2014 Posty: 1451
No może lepiej nie, nad wami latają Pidgeye w wielkiej ilości, zaaferowane tym co tu się tak właściwie dzieje... Twoi rodzice już nie trzymali się tak kurczowo i rozglądali zaaferowani
- Niesamowite... - usłyszałaś po kilku chwilach i ktoś pogładził cię po boku - naprawdę, niesamowite... - Tymczasem widzisz, że Noivern zaczyna nieco opadać z sił... jesteś na mecie pierwsza. Tresh przytulił twój smoczy pysk
- No no, smoki to jednak szybkie i zwinne bestie - rzucił wesoło gładząc cię. Noivern zaskrzeczał zadowolony
- Muszę trenować jeszcze więcej, jak widać... ale pewnego dnia cię wyprzedzę! - rzucił z ogromną pewnością siebie. Cóż, być może kiedyś i owszem, ale dziś palma pierwszeństwa należy do ciebie... A pewnie bez balastu w postaci rodziców leciałabyś jeszcze szybciej... i nawet się za bardzo nie zdyszałaś przy tym, tylko lekko pobolewa cię łapa, gdzie drasnęło cię jedno z drzew
Ląduje zadowolona i nieco unosze łapę, która mnie boli, do góry. Spoglądam zadowolona z siebie na demona i go liznełam na całą wysokość... Cóż cały w slinie... Gihihihi... A potem pomagam zejść rodzicom z moich pleców i się odmieniam.
- Tak, to był świetny wyścig... Ale ja też będę trenować! - ostrzegam pokemona wesoło, po czym tule się do rodziców z uśmiechem. - Cieszy mnie, że się wam to spodobało - całuje ich w policzki i wracamy teraz spacerkiem do domu. Tak rodzinnie i spokojnie mogłoby być cały czas
Starter: Charmander, a co, tak standardowo :3
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 28 Dołączyła: 05 Lip 2014 Posty: 1451
No mogłoby, ale raczej na to nie licz, bo niestety, ale twoje życie raczej takie różowe ni cholery nie będzie... Na razie jednak jest miło, fajnie i cacy stuk stuk. Dotarliście do zamku akurat na kolację... Tyle to chyba nie zjecie, co nie? Chociaż, znając Swinub i Tyrunta... Ale te zapachy wprost powalały na kolana. Widać wampirzyca naprawdę się postarała z potrawami. No i przepięknie udekorowała stół... Możecie siadać i jeść... co też właśnie dwa głodomory zrobiły pomrukując niezwykle wesoło
- No więc... smacznego - rzucił Tresh odsuwając ci krzesło niczym prawdziwy gentleman. Usiadłaś, przysunął je i sam zasiadł. Twoi rodzice tuż za wami, lekko onieśmieleni taką ilością takich potraw... Tylko Absol westchnęła cicho. Znów jako przysmak dostała kanapkę z czymś co przypominało ucho
- Zjadliwe i nawet pyszne, ale kurczę, ciężkostrawne - burczała cicho pogryzając ucho
No cóż, ciekawa spoglądam na to co jest przy stole, po czym zajadam i próbuje praktycznie każdej rzerzy po trochu, dopóki mam na to miejsce.
- Mistrzostwo - powiedziałam to na tyle głośno, by wampirka wyraźnie usłyzała moje słowa i potem dalej zajadam, podsuwając Treshowi co lepsze według mnie kąski... A tak o, bo chcę i miło mi się patrzy jak moje kochanie zajada... Po tym wszystkim chciałabym zatrzymać rodziców na dłużej,ale już raczej chcą uciekać do siebie, więc tulę ich mocno z uśmiechem na twarzy. - Dziękuję i wybaczyłam wam za to - rzuciłam cicho.
Starter: Charmander, a co, tak standardowo :3
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 28 Dołączyła: 05 Lip 2014 Posty: 1451
No i wyszło na to, że Tresh też wszystkiego spróbował... I wszystko mu o dziwo smakowało. Przy stole panowała dość luźna atmosfera, a po kolacji zostałaś kolejny raz wytulona. Tymczasem wampirzyca zbierając talerze nuciła coś pod nosem, zachwycona, że wam smakowało.
- Nawet nie wiesz ile to dla nas znaczy - szepnęła Martha mocno cię obejmując i całując w czoło. Twój ojciec też cię mocno tulił, zadowolony
- Wspaniale, że jednak wam się udało. I cieszę się, że nie jesteś na nas zła... - dodał z wilgotnymi oczyma. Po kilku minutach znów byliście z Treshem tylko we dwoje...
- To na co masz teraz ochotę? - zamruczał wesoło przytulając cię. Zauważył chyba, że znacząco poprawił ci się humor
Odprowadziłam oczywiście rodziców w stronę wyjścia z domu i wracam do demona, zerkając z uśmiechem na sprzątającą wampirzycę. Potem tule się do demona i udaje wielkie zamyślenie.
- Na pełen relaks - stwierdziłam tylko, mrucząc cichutko jak to miałam w nawyku w poprzednim życiu, gdy dopisywał mi dobry nastrój.
Pocałowałam Tresha w policzek, a potem w sumie usiadłam tak by zrobić mu masaż, a co mi tam... Teraz to trochę ja pomogę mu się odprężyć no i będzie git...
- Naprawdę super wyszło to dzisiejsze spotkanie z rodzicami... - powiedziałam zachwycona. - No i naprawdę żałowali, a myślałam że teraz się nie przejmują niczym.... - dodałam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.