Starter: Toge(3.141)
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 24 Dołączył: 27 Cze 2014 Posty: 291 Skąd: wiesz, że nie wiem?
Wysłany: 2015-11-08, 01:46 ~Przygoda Dantego
Sorry Dante za opóźnienie, miałem lenia.
- - -
Właśnie wraz z Mirą wyszedłeś przed Centrum Pokemon w Oreburgh. Zawitaliście tutaj wczoraj późno w nocy chcąc sowicie wypocząć, lecz nie mogliście pozwolić sobie na odsypianie, więc panna Smith zerwała się troch wcześniej i obudziła i ciebie, chcąc zaoszczędzić wam bólu długiego zbierania się. Zostawiliście więc wasze łóżka tak, jak je zastaliście tamtego wieczoru i udaliście się przed budynek. Widok słońca wschodzącego zza wzgórz, którymi jest otoczony Oreburgh przyprawiał cię o ciarki na plecach. Krwawo-czerwona kula pięła się w górę, powoli i majestatycznie. Twój Charmander wiernie stał koło ciebie wpatrując się w powoli już jaśniejące niebo. Turtwig Miry leniwie doczłapał do was i ziewnął głośno. Mira przeciągnęła się i spojrzała na ciebie:
- To jak? Wyruszamy? Mamy jeszcze kawał regionu do przejścia a ja przy okazji chciałabym zajść do tutejszej sali. Słyszałam, że Roark jest jednym z łatwiejszych liderów. Pfff, nie będę słuchać się opinii publicznej- sama obalę ten mit!- powiedziała.
Po chwili sięgnęła do torby po mapę, pogrzebała w niej dłuższą chwilę, jak to kobiety mają w zwyczaju a gdy już namacała to, czego szukała przez ostatnie kilka minut wyjęła to i rozłożyła. Była to wielka, papierowa mapa z dokładnym planem wszystkich miast. Analizowała ją przez około 15 minut nie zwracając na ciebie zbytnio uwagi po czym spojrzała badawczo na uliczkę, która zaczynała się przed wami i powiedziała:
- Ja wyruszam po odznakę! A ty, Dante? Możesz iść ze mną i doradzić mi... - zarumieniła się lekko i wbiła wzrok w ziemię - Jeśli chcesz, oczywiście.
Gdy w końcu zostałem zauważony, wstałem i spojrzałem na nią - Nie no, przez ostatnie dwadzieścia minut w teorii dla ciebie nie istniałem, że nie wspomnę o tym iż liderzy jak dobrze wiesz jakoś mnie nie interesują - Odparłem, w tym świecie po tylu latach wciąż zaskakują mnie tak zwani liderzy sal... U mnie również byli liderzy Pokemon, aczkolwiek oni raczej byli liderami w zabijaniu wrogów... - Ale jeśli tak bardzo palisz się do przegranej, proszę bardzo potowarzyszę ci. Wiedź tylko że jeśli znów przegrasz walkę albo będziesz na skraju przegranej nie zamierzam ponownie interweniować z Boltem, bądź odstraszać rywala moją kataną - Podsumowałem, dobrze iż jej wiedza na temat mojego ostrza była znikoma. Na szczęście nie wie że mam moc, a ostrze jest głównym atrybutem, dla niej jest to pamiątka rodzinna - Wiec? - Zapytałem kierując się do wyjścia. W drodze zgarnąłem ostrze i założyłem na plecy - Idziesz czy mam ci wysłać imienne zaproszenie? - Dodałem czekając na jej reakcje, prawdopodobnie albo mnie kopnie albo walnie. Szanse sa równe...
Starter: Toge(3.141)
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 24 Dołączył: 27 Cze 2014 Posty: 291 Skąd: wiesz, że nie wiem?
Wysłany: 2015-11-11, 23:33
Witam ponownie. 3:
- - -
Mira napuszyła się mocno, niczym małe dziecko i zaczęła do ciebie krzyczeć. Widocznie nie spodobał się jej twój brak wiary w jej zwycięstwo.
- Zobaczymy, kto tutaj będzie miał rację! Dam radę pokonać lidera zupełnie sama! Poza tym powtarzam ci- to walka 1 na 1! Nie wtrącasz się w nią!
Po czym odwróciła się od ciebie i pobiegła w stronę gdzie w domniemaniu znajdowała się sala. Zostałeś pod Centrum Pokemon wraz z Boltem. Twój Pokemon widząc to zachowanie pokręcił lekko głową i puknął się w czoło. Panna Smith krzyczała tak głośno, że aż przyciągnęła uwagę człowieka, który aktualnie znajdował się w samym Centrum Pokemon. Człowiek twojego wzrostu, z średnio długimi czerwonymi włosami, trzymający przy sobie jasno- czerwony kask podszedł do ciebie nieco zdziwiony trzymając w ręce ball i powiedział:
- Nic ci nie jest? Tamta kobieta wyglądała jakby miała cię zabić.
Tuż za nim wybiegł niewielki jaszczur z kilkoma kolcami na głowie. Spojrzał na ciebie zdziwiony a następnie na twojego Charmandera i trącił go ręką w formie zaczepki.
- Cranidos! Spokój! - tajemniczy człek uspokoił swojego Pokemona trącając go nogą i zwrócił się do ciebie.
- Swoją drogą, mam na imię Roark. - rzekł wysuwając dłoń przed siebie.
- Szczerze? Nie wiem co jest gorsze... Bycie na wojnie nie czy spędzanie z nią wolnego czasu - Odparłem, po chwili dopiero usłyszałem imię - Roark? Lider sali zgadza się? Cóż, ta oto dzielna osiemnastolatka jest nader pewna swojego zwycięstwa nad tobą. Swoją drogą, Dante - odparłem patrząc jak ludzie zapewne uciekają z drogi Miry - Na twoim miejscu lepiej bym nie wracał dziś do sali. Są dość sporę szansę że jeśli dowie się że jesteś tutaj to zabije nas obu - Rzekłem do lidera, cóż pewność siebie mojej towarzyszki oraz jej impulsywność prawdopodobnie kiedyś mnie zgubi w kolejnej misji ratowania jej zacnego tyłka - Tak zmieniając temat, co ty tu robisz? Nie powinieneś znajdować się w sali? - Zapytałem chcąc wiedzieć co lider robi tak trochę daleko od domu
Starter: Toge(3.141)
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 24 Dołączył: 27 Cze 2014 Posty: 291 Skąd: wiesz, że nie wiem?
Wysłany: 2015-11-12, 20:55
It's odpis time!
- - -
Roark spojrzał na ciebie wyraźnie przerażony, jakbyś właśnie ogłosił mu, że odetniesz mu głowę swoją kataną. Z wyjątkiem tego, że zapewne wolał to niż spotkać pannę Smith w takim stanie jak ją ostatnio widział. Wyobrażenia jej stanu psychicznego po tym jak dowie się, że Roark był przez ten cały czas z tobą. Oboje baliście się wyobrazić jak zareaguje:
- Ona nie może mnie zabić! Prawda? Jestem członkiem Międzynarodowej Ligii Pokemon!
Nieco przerażony spojrzał na ciebie i odetchnął głęboko.
- Z resztą, co taka dziewczyna jak ona może mi zrobić? W końcu to ja jestem tutaj liderem. Ach! Co robiłem w Centrum, pytasz? Przyszedłem tu uleczyć moje Pokemony po porannym treningu. Chciałem być w formie, aby móc przyjmować dzisiaj wyzwania trenerów, ale teraz wątpię czy chcę cokolwiek przyjmować.
Schylił się po Cranidosa i podniósł go na ręce. Usadził go sobie wygodnie stękając lekko pod jego ciężarem, ale nie chcąc wyglądać na słabego wyprostował się szybko i pozdrowił cię sztucznym uśmiechem przez chwilę.
- Oprowadzę cię po mieście, Dante.
Przeszedł kilka kroków w przód po czym padł na twarz pod ciężarem jego skalnego dinozaura na barkach. Podniósł się, otrzepał i powiedział:
- Kiedyś był lżejszy, przysięgam!
Poprawiłem ostrze i dałem znać Boltowi iż ruszamy. - Oj, zaufaj mi nie chcesz spotkać wściekłem Miry. Fakt, trener z niej raczej marny ale jeśli biega o kłótnie, cóż.... - Rzekłem pokazując gest odcinanej głowy - Kiedyś, w podróży jakiś idiota klepną ją w tyłek... Skończyło się to tym że fakt, musiałem ją bronić przed jego kolegami ale sam chłopak chyba do dnia dzisiejszego ma jeszcze siniaki... - Dodałem rozglądając się. Obstawiałem, że w ciągu paru chwil Mira nas znajdzie i jej "reakcja" będzie nader wybuchowa... - "Ehh czasem się zastanawiam czy Mira nie jest groźniejsza niż potwory Plagi z mojej ziemi..." - Pomyślałem analizując prawie dwa-trzy lata znajomości z nastolatką... Az dziw, że jeszcze żyje... - Dobra rada Roark, w spotkaniu z Mirą przytakuj na 90% tego co ona chce. Zaufaj mi
Starter: Toge(3.141)
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 24 Dołączył: 27 Cze 2014 Posty: 291 Skąd: wiesz, że nie wiem?
Wysłany: 2015-11-15, 00:19
Roark przytaknął ci głową, sądząc, że skoro ją znasz, to i wiesz jak się przed nią ochronić. Następnie przyspieszył trochę kroku mówiąc:
- Skoro powrót do Sali przez chwilę nie będzie najlepszym wyjściem, zaprowadzę cię do Oreburgh'skiego muzeum wykopalisk oraz do laboratorium gdzie zajmujemy się wymarłymi gatunkami.
Przyklęknął i pogłaskał swojego dinozaura po głowie:
- To tam Cranidos powrócił do życia.
Po około 15 minutach spaceru i przebyciu kilku krótki i urokliwych, acz krętych uliczek dotarliście pod wielki, biały budynek. Nad wejściem malował się wielki napis
Cytat:
Oreburghskie Centrum Wykopalisk
Gdy weszliście do środka, twoim oczom rzuciły się gigantyczne szkielety wymarłych Pokemonów. Mogłeś tam dostrzec, coś co przypominało płaskogłowego, kościstego demona z ostrzami zamiast rąk oraz gigantyczne szkielety, czegoś, co przypominało smoki. Bolt widząc to zawarczał cicho.
- Spokojnie, są z gipsu! Z prawdziwych kości robimy coś lepszego!
Powiedziawszy to poszedł do przodu i zdjął jeden z fartuchów, wiszących na wieszaku obok wejścia, nad którym widniał napis "Tylko dla personelu". Wyjął kartę z tylnej kieszeni i przesuwając ją koło skanera rzekł do was:
- Wchodź! Tylko załóż fartuch. Inaczej twoje dna może dostać się na którąś z... A z resztą, sam zobaczysz!
Rozejrzałem się, cóż muszę przyznać że robiło to wrażenie. Gdy Roark wspomniał o kitlu, zarzuciłem go na siebie. Zgodzę się z nim, moje DNA raczej nie jest czymś co chciałbym rozdawać niczym cukierki na hallowen. - Cóż, interesujące ja mam raczej inne pytanie. Zajmujecie się czymś poza kośćmi oraz praktykowaniem wskrzeszana z trzy dniowym lagiem? - Zapytałem, co prawda z czystej ciekawości ale może zdołają mi powiedzieć czy wiedzą coś o "portalu" który mnie tu wyrzucił. Jednocześnie uspokoiłem Bolt'a - Spokojnie, nie ma się czego obawiać Bolt. Te kości są tak samo słabe ja wiara w to że Mira ma dobre serce i będzie kochać bliźniego swego - Cóż, to było dość trafne stwierdzenie. Jednocześnie wziąłem Bolta na barana/głowę by miał lepszy widok oraz jednocześnie niczego nie uszkodził - Hmm Wejście dla personelu czuje się zaszczycony heh - Delikatnie zażartowałem, widać Lider też człowiek.
Starter: Toge(3.141)
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 24 Dołączył: 27 Cze 2014 Posty: 291 Skąd: wiesz, że nie wiem?
Wysłany: 2015-11-24, 01:46
Pardon Dante za nieobecność, byłem na *kaszl* urlopie w stolicy. Cham z wioski pojechał się odchamiać do teatrów.
---
Gdy tylko przekroczyłeś próg tych metalowych drzwi, twoim oczom ukazało cię wrzące życiem (o ile życiem możemy nazwać piski, dźwięki i skoordynowany ruch maszyn) laboratorium. Setki kamieni o przeróżnych kształtach spoczywało spokojnie za szkłem, niektóre mocniej naświetlone, inne mniej. Niektóre nawet specjalnie przechowywane były w ciemni, aby światło nie podrażniło ich delikatnej tekstury. Roark odwrócił się do ciebie i tonem przepełnionym dumą powiedział:
- Witaj w laboratorium, gdzie do życia przywracamy wymarłe gatunki!
Ostrożnie wziął do ręki jedną ze skamielin, leżących na stosie. Widocznie popękaną, możliwie, że już nie do odratowania. Popukał w nią ręką i kontynuował:
- Z takiego kawałka "skały", jakby to nazwał laik, powstać może takie cudo jak to!
W skazał ręką na Cranidosa. Ten w świetle laboratoryjnych świateł prężył się dumnie, niczym modelka na wybiegu.
- Ale, skoro już tu jesteś teren naszych wykopalisk jest dość obfity w takie cacka, może podarowałbym ci jedną z nich? Po ożywieniu, oczywiście.
Zaprowadził cię do niewielkiej, szczelnie zamkniętej szafki. Klucz do niej wyciągnął z kieszeni i powoli ją otworzył. Twoim oczom ukazały się rzędy kamieni, pokrytych pyłem. Niewiele różniły się od siebie, ale jednak wydawały się mieć wielki potencjał.
- Przy okazji pokażę ci cały proces... To jak, chcesz? Wybieraj, śmiało!
- Skamieliny tak? - odparłem nieco ciszej zamykając oczy - Cóż Roark, ja też coś potrafię i nie jest to związane z kamieniami - Dodałem skupiając się na swojej energii. Miała ona otoczyć mnie całkowicie a następnie skierować mnie ku skamielinie która była mi przeznaczona. Z pokemonem Silnym oraz odważnym, wytrzymałem i walecznym. Wiedziałem że moja energia zapewne latała po całym pokoju przerażając Roarka, ale to chyba najlepszy sposób na znalezienie sobie partnera. Po chwili wybrałem skałę wybraną przez Moc - O, ten będzie dobry - Odparłem wskazując skamielinę. Jednocześnie spojrzałem na Roarka wzrokiem "To co widziałeś nie ma prawa wyjść poza to pomieszczenie, a zwłaszcza do MIRY" - To jak Roark, jak wygląda ów proces ożywiania? - Zapytałem patrząc już normalne na lidera oraz kucając obok Bolta, - No Bolt, mam tu 4 Rc. Jak je łykniesz zaczniesz Ewoulowac gotowy? - Odparłem podając mu cukierki na dłoni
Starter: Toge(3.141)
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 24 Dołączył: 27 Cze 2014 Posty: 291 Skąd: wiesz, że nie wiem?
Wysłany: 2015-11-29, 21:05
Twój mały jaszczur patrzył na ciebie nieco zdziwiony. W waszym wymiarze tego nie mieliście, ale skoro ty mu to podajesz, to zapewne nie próbujesz go otruć- stwierdził. A tyle przynajmniej udało ci się wywnioskować z jednego głośnego:
- Chaaaar!
Które to wydostało się z jego ust przed pochłonięciem cukierków całkowicie. Już po chwili stał się cały biały i jego kształty zaczęły się chaotycznie zmieniać. Gdy cały proces dobiegł końca, jasna mgiełka prysła wkoło stworka a twoim oczom ukazał się czerwony, ognisty Pokemon szczerzej znany jako Charmeleon. Wyprężył się wdzięcznie i spojrzał na swoje ciało. Z początku nieco zszokowany, lecz po chwili gdy tylko się przyzwyczaił do swojej nowej formy wydał mężny okrzyk:
- Chaaaaarmeleeeeon!
Jak widać wraz z ewolucją zmienił się nieco jego charakter. Oprócz swojej odwagi zyskał pyszność i nadmierną pewność siebie, co zauważyć się dało po tym, jak spoglądał teraz na owe wiszące szkielety przez szybę. Obserwował je wzorkiem pełnym pogardy i pyszności, jakoby twierdził, że on tak łatwo nie zawiśnie.
Roark nie zauważył żadnej z twych czynności, zdziwił się tylko, gdy usłyszał twoją wypowiedź i widząc twoją gestykulację. Może twoje moce nie miały wizualnego odzwierciedlenia w tym wymiarze? Koniec końców, wyczułeś silną aurę od obłego kamienia w kształcie pancerzyka z tyłu sterty. Tak więc podałeś go Roarkowi a ten widząc twój wybór powiedział:
- Dome Fossil! Świetny wybór! A teraz podziwiaj! - powiedział, po czym umieścił skamielinę w specjalnej kapsule, pociągnął za dźwignię i wprowadził odpowiednie parametry. Aparatura nagle zaczęła emitować światło oraz ciepło, przy okazji od czasu do czasu trzęsąc się lekko.
- No, to sobie poczekamy kilka minut. - rzekł lider.
- Heh, ano poczekamy. Cóż, czuje że nie długo Mira nas odnajdzie. Prawdopodobnie będzie chciała kogoś z nas zabić. Tak swoją droga, po tym chyba wyzwę cię do walki. Przynajmniej będzie można uznać że nie marnowaliśmy czasu na jakieś drobnostki. Co według niej, cóż jest wszystkim. - Skomentowałem patrząc nieco gniewnie na Bolta. Mój wzrok mówił coś w rodzaju "Uspokój się, jeszcze sobie powalczysz". - Czuje że Bolt sam by dał rade z twoimi dwoma pokemonami. Fakt, przewaga typów ale pomimo jego nieco wyższego teraz wzrostu ma w sobie duszę wojownika - Po czym w myślach dodałem "I zabójcy na polu bitwy..." - Więc albo czekając na skamielinę można powalczyć jeśli macie tu jakieś areny albo po ożywieniu jej. Poza tym, będzie to dla ciebie dobra rozgrzewka przed walką z tą wściekłą samicą. Pomimo jej małej postury umie zajść za skórę - Stwierdziłem, w wolnej chwili patrzyłem na włożony ball przy maszynie. Kto by pomyślał że moim pierwszym pokemonem będzie skamielina, a do tego prawdopodobnie Kabuto.
Starter: Toge(3.141)
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 24 Dołączył: 27 Cze 2014 Posty: 291 Skąd: wiesz, że nie wiem?
Wysłany: 2015-12-06, 15:38
Maszyna wydawała przez dłuższy czas dziwne dźwięki i emitowała ciepło, bardzo dużo ciepła. W pokoju zrobiło się duszno i i bardzo mało komfortowo. Począłeś się lekko pocić, ale co to dla ciebie? Charmeleon przysiadł w kącie i rozkoszował się idealną dla niego temperaturą. Nagle, usłyszałeś głośny trzask a maszyna zatrzymała się. Bolt odruchowo poderwał się z ziemi i stanął przed tobą i wysunął pazury.
- Ding! - zadzwoniła maszyna.
Po drugiej stronie wypadł niewielki Pokeball. Z jego powierzchni powoli ulatniały się resztki dymu. Wyglądał na nagrzanego. Rorak podszedł do niego w gumowych rękawiczkach, a następnie polał go ostrożnie roztworem ze stojącego obok pojemnika. Kula momentalnie ostygła. Ściągnął rękawiczki i podając ci ball rzekł:
- To Kabuto, dbaj o niego. Dobrze? A... Co do walki, to rozgrzewka w mojej sali przed tą całą Miarą, Marą czy jak jej tam... Dobrze nam to zrobi.
Po czym wyciągnął i wręczył ci wydruk z maszyny, pełen niezrozumiałych parametrów i informacji.
Cytat:
Kabuto Typ: Ball: Imię: ~
Lv: 5
Ewolucja: Kabuto(40lvl) ->Kabutops
Ataki: Harden, Scratch
Umiejętność: Battle Armor
Charakter: Wskrzeszony w Oreburghu *insert name* bardzo dumny jest ze swojego kamiennego typu i górniczego regionu w jakim powstał. Stara się udowodnić innym, że Kamienne pokemony to jedyny słuszny typ, a Pokemony z typem Normalny/Lot są nędznymi Podpokemonami. Chce przekonać wszystkie Pokemony do swojej racji i zjednoczyć wszystkie kamienne Pokemony oraz ożywić wszystkie pozostałe skamieliny. Marzy mu się reaktywacja flory i dominacja pokemonów kamiennych nad innymi, jak to było za czasów jego dawnego życia Jest to coś w rodzaju jego małego życiowego celu, "małego". Ma nawet swój mały kodeks, który wymyślił dawno temu nim przemienił się w skamielinę, którego tytuł można przetłumaczyć luźno jako "Moja walka". W stosunkach z Dante jest jednak inny. Wierzy, że ten jest w stanie zobaczyć potencjał każdego kamiennego Pokemona i zgodził się być mu posłusznym w zamian za pomoc w zrealizowaniu jego planu.
~Kod~
Kod:
[img]http://www.pkparaiso.com/imagenes/xy/sprites/animados/kabuto.gif[/img]
[b][color=#808000]Kabuto[/color][/b][img]http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif[/img]
[b]Typ: [/b][img]http://www.serebii.net/pokedex-bw/type/rock.gif[/img][img]http://www.serebii.net/pokedex-bw/type/water.gif[/img]
[b]Ball: [/b][img]http://cdn.bulbagarden.net/upload/9/93/Bag_Pok%C3%A9_Ball_Sprite.png[/img]
[b]Imię: [/b]~
[b]Lv: [/b] 5
[b]Ewolucja: [/b]Kabuto[b](38lvl) ->[/b]Kabutops
[b]Ataki: [/b]Harden, Scratch
[b]Umiejętność: [/b]Battle Armor
[b]Charakter: [/b]Wskrzeszony w Oreburghu *insert name* bardzo dumny jest ze swojego kamiennego typu i górniczego regionu w jakim powstał. Stara się udowodnić innym, że Kamienne pokemony to jedyny słuszny typ, a Pokemony z typem Normalny/Lot są nędznymi Podpokemonami. Chce przekonać wszystkie Pokemony do swojej racji i zjednoczyć wszystkie kamienne Pokemony oraz ożywić wszystkie pozostałe skamieliny. Marzy mu się reaktywacja flory i dominacja pokemonów kamiennych nad innymi, jak to było za czasów jego dawnego życia Jest to coś w rodzaju jego małego życiowego celu, "małego". Ma nawet swój mały kodeks, który wymyślił dawno temu nim przemienił się w skamielinę, którego tytuł można przetłumaczyć luźno jako "Moja walka". W stosunkach z Dante jest jednak inny. Wierzy, że ten jest w stanie zobaczyć potencjał każdego kamiennego Pokemona i zgodził się być mu posłusznym w zamian za pomoc w zrealizowaniu jego planu.
- A teraz udajmy się do sali! - powiedział, po czym odwiesił kitel na wieszak i dając ci znak ręką, żebyś podążał za nim opuścił salę.
- Jasne - Odparłem patrząc na Ball - Headcrab! - Wrzasnąłem wypuszczając pokemona, kucnąłem i pozwoliłem mu tym samym by usadowił się na moim ramieniu - Od dziś Kabuto, nosisz imie Headcrab. Na cześć drapieżnych, agresywnych stworzeń pochodzących z Xen, a dokładniej z Half-Life - odparłem informując go kim będzie od dziś. Sam natomiast skierowałem się za Roarkiem, spojrzałem kątem oka na Bolt'a. Wzrok ten miał mówić "Pora się zabawić, bądźmy delikatni i nie dawajmy po sobie poznać że zabijaliśmy". Jednocześnie patrzyłem czy Headcrab utrzymuje się na moim ramieniu, cóż prawdopodobnie wygląda to jak przerośnięty naramiennik z czerwonymi jak krew ślepiami. - Cóż, mam nadzieję że nie będzie ci przykro jak cie pokonamy nie Bolt, Headcrab? - Zapytałem się jednocześnie Roarka oraz Swoich pokemonów. Cóż, czuje że Headcrab dobrze się wpasowuje w naszą drużynę.
Starter: Toge(3.141)
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 24 Dołączył: 27 Cze 2014 Posty: 291 Skąd: wiesz, że nie wiem?
Wysłany: 2015-12-08, 01:11
Roark usłyszawszy twoją wypowiedź parsknął tylko śmiechem i odpowiedział:
- Ty tak na poważnie chłopcze? Zasada numer jeden, nigdy nie przeceniaj swoich sił, ani nigdy nie doceniaj swoje przeciwnika! - powiedział.
Po czym przyspieszył nieco tempa. W zaledwie kilka minut znalazł się przed salą, gdzie stała poddenerwowana Mira stała i miałeś wrażenie, że wydłubie Roarkowi oczy, gdyby nie jego niespodziewana reakcja. Gdy ta podeszła do niego, od lekko odepchnął ją i wtrącił:
- Wyzwania za chwilę, mam już pretendenta to zdobycia odznaki. Obowiązuje kolejka.
Panna Smith usłyszawszy tą wypowiedź zrobiła się cała czerwona i już miała kopnąć go w miejsce, które rozkłada facetów na kolana (dosłownie), gdyby nie fakt, że ujrzała ciebie. Wyglądała, jakby to ciebie miała ochotę teraz zabić z powodu tego, że "skradłeś" jej miejsce w kolejce do walki z liderem, ale nie miałeś teraz czasu na jej fochy, jako że Roark pospieszył cię wołając:
- Dante, szybciej! Nie mam całego dnia!
Drzwi do sali otworzyły się, odsłaniając nieznane, a do twoich nozdrzy dotarł zapach, który określiłbyś jako... Ten, który towarzyszy czytaniu starych zwojów- zdecydowanie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.