Pokemon Crystal Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

 Ogłoszenie 

Przenieśliśmy się na nową domenę! Zapraszamy na...
www.pokemoncrystal.wxv.pl


Ohayo!
Na forum
Dodatkowe
Współpraca
Witaj przyszły mistrzu!

Marzyłeś kiedyś, by zostać trenerem lub koordynatorem Pokemonów? Wybrać niepowtarzalnego startera z którym wyruszysz w prawdziwą podróż. Móc zdobywać nowe stworki, trenować je, by stały się championami. Na Crystalu zapewniamy takie atrakcje! Najpierw wystarczy założyć kartę postaci, a potem wybrać odpowiedniego mistrza gry, który poprowadzi Ci niezapomnianą przygodę. Dodatkowo oferujemy: Fakemony, pokazy, walki z liderami i innymi userami, konkursy z nagrodami, eventy, zagadki itp. Ale to nie wszystko, bowiem możesz także zdecydować się na granie Pokemonem! Warto wspomnieć, że poznasz tu wielu przyjaciół z różnych stron Polski. Zaproś znajomych i pozwól ponieść się na skrzydłach wyobraźni już dziś!
Poradnik:
jak zacząć grę?

Masz jakieś pytania? Pisz na PW do Daisy7.


Nasze forum...

- Powstało 23 marca 2011r.
- Pierwszą domeną był pun, a drugą aaf.
- Umożliwia posiadanie epickich Fakemonów.
- Umożliwia granie jako człowiek lub Pokemon.
- Gościło ponad 350000 odwiedzających oraz 450 osób zarejestrowanych.
Pomogą Ci

Daisy7 , Gwen Brown , Yuki
GG/Skype: D: --- / ania.daisy7, G: 38162565 / ---, Y: 35451075 / Yukiyorin
Profil: Daisy, Gwen, Yuki
Ranga: admin, junior admin, moderator, gracz


Grasz na forum? Daj coś od siebie i sam poprowadź przygody innym!
Poszukujemy nowych mistrzów gier! Zapraszamy chętnych do zgłaszania się : )


Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2016-03-15, 17:45
Przygoda Galla
Autor Wiadomość
Molin 
Owczy Bóg


Starter: ???
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 26 Cze 2014
Posty: 1044
Wysłany: 2015-10-24, 17:35   Przygoda Galla

Cała ta sytuacja trwała dosłownie moment. Kula, która trafiła idealnie do twoich rąk zabłysnęła jasnym, błękitnym światłem, a wszystko wokół zaczęło się kręcić, tak, że w pewnym momencie przyprawiło cię już o zawroty głowy. Otoczenie zaczęło się zmieniać - szare ściany pracowni zamieniły się w piękny błękit, przyozdobiony białymi elementami. Spojrzałeś do góry. Niebo. Wszystko się zakończyło, a ty wpatrywałbyś się jeszcze tak przez chwilę gdyby nie to... że nie czułeś żadnego stałego gruntu pod nogami. Nie minęła sekunda, a runąłeś w dół, przy okazji zahaczając w powietrzu o coś twardego, co później okazało się gałęzią. Nie byłe na tyle silna żeby cię utrzymać, więc za moment poleciałeś jeszcze niżej, aż w końcu zakończyło się to bolesnym spotkaniem z ziemią. Otworzyłeś jeszcze na moment oczy, żeby zobaczyć jak wszystko wokół się rozmazuje po czym nastaje ciemność.
Twoja pobudka w postaci głośnego "O ku*wa" raczej nie należała do najprzyjemniejszych. Spojrzałeś przed siebie, ignorując ból głowy i zauważyłeś kilka rozmazanych sylwetek - dokładniej trzech. Gdy ci podeszli nieco bliżej, a tobie zdążyło się trochę poprawić zauważyłeś, że to mężczyźni w czarnych strojach i chustach, zakrywających połowę ich twarzy oraz kapturach. Na ich bluzach nie widniał żaden znak czy napis, jedynie czerń. Przyglądali się tobie, a w ich oczach dało się zauważyć zaskoczenie, ale także ciekawość. Zanim zdążyłeś się ruszyć któryś z nich związał ci ręce.
- Ty, patrz jaki nam się trafił! Niech tylko szef go zobaczy! - krzyknął jeden z nich, a w jego głosie zdecydowanie można było usłyszeć radość - Jeszcze nigdy takiego nie widziałem! To chyba jakiś mutant.
- No... Zastanawiam się jakim debilem musiał być jego trener żeby zostawić coś takiego! I jeszcze te idiotyczne ubrania, kto robi coś takiego Pokemonom? - drugi przykucnął przyglądając ci się nieco dokładniej - Hm, żyjesz w ogóle?
Stuknął palcem kilka razy w twoje czoło, cały czas się gapiąc.
- No, Mattias, to skoro już go tak lubisz to zanieś kotka gdzie trzeba - powiedział trzeci do kolegi który w tym momencie zajmował się tobą.
- Chyba cię poje*bało, że będę targać to coś na plecach - warknął w jego stronę, po czym ponownie spojrzał na ciebie - To co kiciu, pójdziemy grzecznie, czy może jednak chcesz załatwić to w inny sposób?
Uśmiechnął się złośliwe, a zza jego pleców wyszedł pies. Dość duży, czarnego koloru, przyozdobiony elementami przypominającymi kości. Na jego głowie widniały dwa dość spore rogi, a sądząc po cichym warczeniu nie miał zbyt przyjemnych zamiarów gdybyś zdecydował się odmówić.
_________________
 
     
REKLAMA 
Woof Woof

Starter: ???
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Wysłany: 2015-10-25, 10:46   

 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-10-25, 10:46   

Coś poszło nie tak, baaardzo nie tak, jeśli mam być szczery. Nie miałem co do tego wątpliwości, kiedy maszyna zaczęła szaleć, a kula wypadła z niej trafiając prosto do mnie. Poczułem strach, ja i Niratto igraliśmy z siłami, których do końca nie rozumieliśmy i w sumie nie mieliśmy pojęcia co się stanie, gdy urządzenie zawiedzie. Tymczasem wszystko co było dookoła mnie zniknęło, ustępując błękitnej przestrzeni… zaraz, czy to niebo? Z wrzaskiem runąłem w dół, spodziewając się zgonu po uderzeniu w podłoże, ale mój upadek zahamowały gałęzie jakiegoś drzewa, które zerwałem po drodze, mimo to nadal bolało zetknięcie z ziemią, a potem wszystko się rozmazało i nastała ciemność.
Gdy czyjś ordynarny krzyk przywrócił mnie do żywych, zrozumiałem, że po prostu straciłem przytomność, a ciało, zwłaszcza głowa, okropnie mnie boli. Czy moje kości są całe? Dookoła mnie pojawiły się trzy zamaskowane postacie w czerni. Wyglądali mi na ludzi, ale może to pozory i pod kapturami kryje się coś innego? Przyglądali mi się z wielkim zaskoczeniem oraz nie mniejszą ciekawością. Nie podobało mi się jednak to co mówią. Wygląda na to, że nie wiedzieli czym jestem ja i myśleli, że jakimś pokemonem, cokolwiek to znaczy. Jeden z nich zaczął mnie stukać palcem w czoło. To było drażniące, bo głowa mnie bolała tym mocniej.
- Żyję! I przestań mnie stukać w głowę! – przemawiam do tego nazwanego Mattiasem.
Nie podobali mi się oni, ani to co mogą ze mną zrobić. Gorzej, że chyba nie będę mógł za bardzo protestować. Raz, że ich jest trzech. Dwa, z ludźmi było jakieś obce mi stworzenie, wielki, rogaty, czarny pies. Bez wątpienia równie niebezpieczny, co jego wygląd.
- Kim w ogóle jesteście i dokąd chcecie mnie zabrać? Co to za miejsce? – mówię dalej, starając się podnieść mimo bólu.
Szukam też wzrokiem czegoś znajomego. Nie mogłem odwodzić od siebie myśli, że wrota zamiast ściągnąć coś do mojego świata, wysłały mnie gdzieś. Ale czy tylko ja zostałem przeniesiony? Może jakieś przedmioty, albo brat też zostali przeteleportowani. Czułem strach przez to co się stało, ale starałem się tego nie pokazać tym ludziom. Przez nich muszę odłożyć analizę swojej sytuacji na później. Plus był taki, że może dowiem się czegoś od nich.
_________________
 
 
     
Molin 
Owczy Bóg


Starter: ???
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 26 Cze 2014
Posty: 1044
Wysłany: 2015-10-25, 11:12   

Gdy tylko się odezwałeś, na twarzach nieznajomych można było ujrzeć wielki szok. Wpatrywali się w ciebie z szeroko otwartymi oczami, ale za chwilę zastąpiła to niezwykła radość.
- Patrzcie, on gada! Będziemy milionerami! - krzyknął Mattias, w ogóle nie zwracając uwagi na zadane pytanie.
Ale to nie był koniec. Gdy tylko spróbowałeś się podnieść i ruszyłeś nogą, coś, co wcześniej utknęło między fałdami materiału twoich spodni, wysunęło się i spadł na ziemię, tocząc się trochę na bok. Jeden z mężczyzn przyjrzał się dokładniej przedmiotowi, a jego pisk w tym momencie raczej niezbyt dobrze zadziałał na twoją bolącą głowę. Natychmiast wziął przedmiot do ręki - brązową kulę na której widniał niezrozumiały wzór. Artefakt, który przeniósł cię do tego miejsca. Radości mężczyzn nie było końca.
- Teraz to już na pewno dostaniemy awans, tylko na to spójrzcie! - powiedział dokładnie obserwując przedmiot, jakby nie mógł do końca uwierzyć, że to dzieje się naprawdę - No to co koteczku, powiesz nam skąd to masz?
Ty w tym czasie dałeś radę mniej więcej się podnieść. Nogi ci się chwiały, ale na szczęście mogłeś się podeprzeć plecami o pień drzewa, z którego gałęziami miałeś wcześniej bliższe spotkanie. Uniosłeś nieco głowę, spoglądając na mężczyzn. Byłeś od nich sporo wyższy oraz większy, gdyby nie twój aktualny stan i łapy związane dziwną, niezwykle mocną, połyskującą na niebiesko liną na pewno byś sobie poradził z całą ich trójką, ale teraz miałeś na to marne szanse.
- O, kicia wstała. Pójdzie grzecznie razem z nami? - ponownie odezwał się Mattias, znów ze swoim złośliwym uśmieszkiem - Kim jesteśmy? Można powiedzieć, że poddanymi tych, którzy władają tym światem, ale dzięki tobie może się to wkrótce zmienić na lepsze! I nie bój się, nie mamy zamiaru zrobić ci nic złego, w miejscu do którego cię zabierzemy nic na pewno nie będzie ci zagrażać.
Cofnął się dwa kroki do tyłu, a pies który do tej pory trzymał się z tyłu, warknął nieco głośniej, najwyraźniej znudzony całą tą sytuacją, ale właściciel dał mu wyraźny znak żeby siedział spokojnie.
- Co do miejsca w którym się znajdujemy... Viridian Forest! Miasto do którego mamy zamiar cię zabrać znajduje się niedaleko - kontynuował - To co koleżko, współpracujemy czy załatwiamy to inaczej?
_________________
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-10-25, 11:50   

To że potrafię mówić, zszokowało tych ludzi co prawda, ale kiedy wstawałem, z mojego ubrania wypadł kolisty przedmiot, który tam utkwił i potoczył się w stronę tamtych. Jeden z nich tak wtedy pisnął, że myślałem, iż mi czaszkę z bólu rozsadzi, a kiedy go podniósł, ja się zdumiałem. To był ten przeklęty artefakt Niratto! Jeśli on mnie tutaj przeniósł, musiałem go odzyskać. Być może mógłbym dzięki niemu wrócić do domu.
- Obawiam się, że byście mi nie uwierzyli skąd jestem i skąd mam tą rzecz. Ostrzegam was jednak, że lepiej się tą kulą nie bawić. Jest groźna dla zdrowia – odpowiadam na pytanie, dalej walcząc o to, by się podnieść.
Chociaż z wielkim wysiłkiem i z pomocą pnia drzewa, udało mi się wstać. Teraz dobrze widziałem, że ludzie byli drobniejsi ode mnie. Pewnie mógłbym ich powalić w normalnej sytuacji, ale teraz ledwie stałem, a ręce miałem związane jakąś niebieską, niezwykle wytrzymałą liną. Niech to! Nie miałem teraz szans na ucieczkę, a nawet gdybym się wyrwał, pewnie dopadłby mnie ten demoniczny pies. Przynajmniej dowiedziałem się, że jestem w jakimś lesie, a niedaleko jest miasto, do którego ci mężczyźni chcą mnie zabrać. Może tam uda mi się coś wymyślić. Póki co jestem skazany na posłuszeństwo, ale wygląda na to, że uważają mnie na tyle cennego, że otwarcie mówią, że nie chcą mnie uszkodzić. To trochę zwiększa moje pole manewru.
- Wygląda na to, że nie mam innego wyjścia – wzdycham. – Pójdę z wami
_________________
 
 
     
Molin 
Owczy Bóg


Starter: ???
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 26 Cze 2014
Posty: 1044
Wysłany: 2015-10-25, 12:26   

- No, grzeczna kicia - powiedział jeden z nich.
Podeszli bliżej ciebie, po czym dwójka stanęła po bokach i chwyciła cię za łapy żeby pomóc ci dojść do miasta, natomiast trzeci pilnował tyłów. Pies dumnym krokiem podreptał sobie przed was, po czym wszyscy ruszyliście w nieznane ci strony. Przez kilka minut spacerowaliście przez najzwyklejszy las jakich sporo było w twoim świecie. Jednak po drodze nie zauważyłeś ani jednego żywego stworzenia poza wami, a na dodatek było przeraźliwie cicho. Żadnych wiewiórek skaczących po drzewach, zero śpiewu ptaków. Las, który z początku wydawał się ładny i przyjemny wkrótce stał się nieco strasznym, przerażającym miejscem.
Na szczęście niedługo waszym oczom ukazało się wyjście z lasu i zarysy niewielkiego miasta. Choć czy rzeczywiście "na szczęście"? Już na początku zauważyłeś wiele szarych, zaśmieconych ulic. Udaliście się jedną z nich, mijając niewiele lepiej wyglądające budynki, a jedynymi kolorowymi elementami były ciężkie do rozczytania, namalowane sprayem napisy na ścianach.
- Witaj w Pewter City - szepnął jeden z mężczyzn.
Ludzi było niewielu - większość niechętnie spacerowała ulicami miasta, a na ich twarzach malował się smutek i ból. Choć najwidoczniej nie wszyscy byli w takim stanie, co mogłeś zauważyć po dwójce nastoletnich dziewczyn w krótkich, kolorowych spódniczkach, które zatrzymały się i z zaciekawieniem zaczęły się tobie przyglądać, a następnie robić zdjęcia przy pomocy nieznanych ci, niewielkich urządzeń. Szczerze, można by było uznać, że znalazłeś się teraz w centrum zainteresowania, gdyż większość przechodzących osób zaczęła się po prostu gapić z szokiem lub niedowierzaniem, że w ogóle takie "coś" istnieje.
To wszystko nie trwało długo. Wkrótce zauważyliście kilka dość sporych pojazdów i najwyraźniej kierowaliście się w ich stronę. Już w tym momencie zacząłeś mieć co do tego pewne podejrzenia, ale nie było żadnej drogi ucieczki - z każdej strony byłeś pilnowany, a spotkanie z psem na pewno nie skończyłoby się dobrze. To co zobaczyłeś tym bardziej je potwierdziło - dwójka ludzi trzymająca siatką, w której znajdowało się kilka brązowych, puchatych lisków, z czego jeden był sporo większy od reszty - najwyraźniej samica i jej małe. Z głośnym piskiem szamotały się w środku, wystawiając łapki na zewnątrz i próbując zrobić cokolwiek żeby się wydostać. Mężczyźni podeszli do tyłu jednego z pojazdów, a po otworzeniu dość sporych drzwi po prostu wrzucili tam lisy, nie patrząc na to czy może im się przy tym stać krzywda. Ciebie po chwili spotkał taki sam los - zostałeś na siłę wepchnięty do jednej z ciężarówek, wcześniej zahaczając łapami o jakiś niewielki, ostry element wystający z otwartych drzwi.
Jej środek nie był jakoś specjalnie duży, a na dodatek było tam dość ciemno. Zdążyłeś też zauważyć, że nie za bardzo dbano o ich czystość. Podniosłeś się i gdy tylko delikatnie poruszyłeś łapami, lina natychmiast się zerwała i upadła na ziemię. Prawdopodobnie została uszkodzona w trakcie tej wpadki przy wejściu. Zrobiłeś krok przed siebie i nadepnąłeś na jakąś ciesz. Po zobaczeniu jej nie miałeś wątpliwości, że była to krew, a za chwilę ujrzałeś coś jeszcze.
Dziwne, niebiesko-czarne stworzenie, przypominające nieco psa, ale zbudowane w taki sposób żeby mogło poruszać się na dwóch łapach. Rączkę trzymało na swoim niewielkim brzuchu, a tam widniała rana, nie jakaś wielka, ale sądząc po tym ile krwi było wokół to stworek może źle skończyć jeśli natychmiast nie otrzyma żadnej pomocy.
_________________
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-10-25, 15:10   

Prowadzony niczym więzień, ruszyłem wraz z trzema łotrami do wspomnianego przez nich miasta, pilnowany jeszcze przez dumnego jak paw demonicznego psa. Ludzie milczeli, więc miałem czas przyjrzeć się otaczającej nas przyrodzie. Las, w którym wylądowałem, wyglądał zwyczajnie, niewiele różnił się od tego, co znałem ze swojego świata. Bardziej zastanawiająca była cisza i pustka. Chociaż mijały minuty, nie dostrzegłem pomiędzy drzewami żadnego stworzenia, ani nie usłyszałem żadnego hałasu, nie licząc tego, który robiłem ja oraz moje „towarzystwo”. Klimat iście upiorny, aż mi się zjeżyła sierść z niepokoju. Wkrótce jednak wyszliśmy z lasu i trafiliśmy do miasta, które ludzi nazwali Pewter.
Nie powiem, aby to było urocze miejsce. Szare, brudne ulice, brzydkie, podobne do siebie budynki. Przypominało mi to dzielnicę robotniczą jakiegoś przemysłowego miasta z mojego świata. Pozbawieni optymizmu mieszkańcy Pewter przypominali tych zmęczonych tytaniczną pracą za marne grosze w kiepskich warunkach robotników. Wyjątkiem z szarej masy były dwie kolorowo ubrane dziewczyny, które chyba robiły mi zdjęcia, za pomocą jakiś małych urządzeń, wcale niepodobnych do dużych i nieporęcznych aparatów fotograficznych mojego świata. Swoją drogą stałem się atrakcją dla tych wszystkich ludzi, którzy patrzyli na mnie zszokowani jak na jakieś niesamowite zjawisko.
Tymczasem mężczyźni w czerni zaprowadzili mnie do grupy zaparkowanych, dużych pojazdów. Wyglądało na to, że trafię do jednego z nich, ale nie było szans uchronić się od tego losu. Przy samochodach zobaczyłem kolejnych ludzi w czerni, którzy trzymali sieci ze schwytanymi w nią lisopodobnymi stworzeniami skamlącymi żałośnie i próbującymi za wszelką cenę się wydostać. Poczułem żal wobec nich. Teraz już nie miałem wątpliwości, że otaczały mnie typy spod ciemnej gwiazdy, a w dodatku kłusownicy. Ludzie wrzucili lisy do ciemnego wnętrza jednej z ciężarówek, a po chwili i ja tam trafiłem, zahaczając przy tym o coś wystającego. W środku panował bród i smród raniący mój wrażliwy nos. Podniosłem się i bez trudu teraz pozbyłem więzów. Musiały zostać uszkodzone, gdy mnie wrzucali. Jakiś powód do radości w tym bagnie. Jednakże za chwilę skrzywiłem się z lekkim obrzydzeniem, gdy wdepnąłem w jakąś ciecz, która była bez wątpienia czyjąś krwią, świeżą. Szukając źródła posoki, ujrzałem kolejne niezwykłe stworzenie, czarno-niebieskiego, humanoidalnego psa. Biedak został ranny brzuch i to stąd sączyła się krew. Rana nie była wielka, ale jeśli ktoś się nią nie zajmie, zwierzak się wykrwawi tutaj. Nie było wyjścia, musiałem udrzeć swój rękaw i opatrzyć stworka. Nie chciałem patrzeć na jego śmierć.
- Bądź spokojny mój drogi. Nie chcę twojej krzywdy w przeciwieństwie do tych w czerni – mówię do niego uspokajającym tonem, klękając przy nim. – Jeśli mi pozwolisz, chciałbym cię opatrzeć. Jeśli nikt nie tknie tej rany, może zrobić się paskudnie
Nie wiem, czy mnie zrozumie, ale może odczyta moje intencje, że chcę mu pomóc.
_________________
 
 
     
Molin 
Owczy Bóg


Starter: ???
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 26 Cze 2014
Posty: 1044
Wysłany: 2015-10-25, 15:36   

Poczułeś, że pojazd ruszył, ale nie zwracając na to zbyt dużej uwagi postanowiłeś pomóc psu. Bez problemu urwałeś kawałek swojego rękawa i przykucnąłeś przy stworku, który na twoje pytanie jedynie przytaknął, chcąc żeby jak najszybciej ktoś mu pomógł. Dzięki temu, że jesteś po części kotem, a twój wzrok jest niezwykle dobry bez problemu mogłeś obejrzeć ranę. Nie była wielka ani głęboka, ale dość mocno krwawiła i gdyby nie twoja pomoc stworek najwyżej nie dojechałby do celu żywy. Udało ci się zrobić tymczasowy opatrunek dla niego, a on mimo bólu odwdzięczył ci się szerokim uśmiechem.
Nie wiedziałeś ile jeszcze macie zamiar tkwić w tym miejscu, ale odpowiedź nadeszła bardzo szybko. Usłyszałeś wybuch, a ciężarówka którą jechaliście natychmiast się zatrzymała. Nie mieliście za bardzo jak stąd uciec, więc pozostało wam tylko czekać. Na zewnątrz prawdopodobnie działo się coś nieprzyjemnego, sądząc po krzykach, dźwięku strzałów oraz kolejnych wybuchów. Mimo mijającego czasu nadal staliście w miejscu, a drzwi pozostawały zamknięte i wręcz niemożliwe dla was do otworzenia. Twój mały towarzysz nieco skulił się ze strachu, najprawdopodobniej miał dość całej tej sytuacji, ale u ciebie nie było inaczej.
Usłyszeliście cichy dźwięk otwierających się drzwi, a do ciemnego pomieszczenia dostało się światło słoneczne. Natychmiast spojrzeliście w stronę wyjścia, a tam zauważyliście kolejną, nieznajomą osobę, ale różniącą się od tamtych. Chłopak, najwyraźniej młody, ubrany w granatową bluzę z zarzuconym na głowę kapturem. Szyję miał owiniętą nieco jaśniejszym szalikiem, którego część była naciągnięta na jego nos, przez co można było ujrzeć jedynie jego zielone oczy. Poza tym ubrany był w zwykłe dżinsy i czarne, ciężkie buty. Odpiął coś od swojego paska, co okazało się być niewielką, niebiesko-białą kulką z dziwnym znaczkiem, po czym nacisnął przycisk na środku, a przedmiot nieco się powiększył. Zamachnął się... i rzucił w pieska, który zadziwiony całą tą sytuacją nie zdążył się ruszyć. Kula otworzyła się i wciągnęła stworka do środka, a następnie zamknęła się i została zabrana przez chłopaka. Gdy ten się ujrzał w jego oczach można było zauważyć zdziwienie. Duże, ale nie równające się z tym, kiedy kolejną kulę rzucił w ciebie, a ona po prostu odbiła się od twojego ramienia i wróciła do jego ręki.
_________________
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-10-25, 18:28   

Kiedy pojazd ruszył, cóż zaczął się trząść, ale mała ta to była przeszkoda, podobnie ciemności, bo widziałem w nich. Zająłem się więc raną stworzenia, która na szczęście nie była jakaś paskudna, poza tym, że mocno krwawiła. Miałem nadzieję, że teraz pies pożyje dłużej i nie będzie żałował, że nie pozwoliłem mu umrzeć. Wydawało się ponadto, że on zrozumiał co do niego mówiłem, chociaż może to tylko złudzenie. W każdym razie podziękował za moją pomoc uśmiechem, który postanowiłem odwzajemnić, by stworek poczuł się lepiej.
Nasza podróż nie trwała długo. Usłyszałem jakiś wybuch, a pojazd zatrzymał się. Z zewnątrz dochodziły do mnie odgłosy strzałów oraz kolejnych eksplozji. Ktoś zaatakował ludzi w czerni bez wątpienia, ale co to zmienia w mojej sytuacji? To się miało jeszcze okazać. Czułem strach, ale niebieska istota bała się mocniej ode mnie, bo aż skuliła się z przerażenia. Tymczasem ktoś otworzył drzwi i ogarnęło mnie światło dnia. W wejściu stał kolejny zamaskowany człowiek, strój miał podobny do tych co mnie schwytali, ale ten ubrany był na niebiesko. Bez słowa odpiął od paska jakąś kulkę, która… powiększyła się w jego dłoni! A potem rzucił nią w dwunożną psinkę. Kula otworzyła się wówczas, pochłonęła stworzenia i wróciła do dłoni chłopaka. To były jakiś czary? Pomyślałem zdumiony. Człowiek oczywiście zdziwił się na mój widok i rzucił kolejną kulę we mnie. Przez chwilę bałem się, że również zostanę uwięziony w tym przedmiocie, ale ode mnie się po prostu odbiła, nie czyniąc mi nic. O co to chodzi?
- Hej! Kim ty jesteś? Co zrobiłeś z tym psem? I co tu się wyprawia? – wołam do niego, tonem żądania, szykując do ewentualnego ataku.
Czuję się teraz lepiej, więc próba powalenia człowieka powinna się udać, gdyby coś kombinował.
_________________
 
 
     
Molin 
Owczy Bóg


Starter: ???
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 26 Cze 2014
Posty: 1044
Wysłany: 2015-10-25, 21:18   

Chłopak prawdopodobnie wpatrywałby się w Ciebie jeszcze długo, nie mogąc do końca uwierzyć w to co zobaczył, ale sytuacja nie bardzo mu na to pozwalała. Uspokoił się nieco, schował kulę ze złapanym pieskiem i uniósł dłoń w geście, chcąc ci pokazać, że ma raczej pokojowe zamiary. Ale komu można ufać w takiej sytuacji? Dla ciebie nie był to zbyt miły start w nowym świecie.
Nieznajomy przy pomocy drugiej ręki ściągnął nieco szalik i odsłonił swoją twarz w całości. Niczego nadzwyczajnego nie odkrył - typowy, zielonooki nastolatek.
- Nie wiem czym... no, ani kim ty jesteś, choć mogę się domyślać - powiedział spokojnie - Ale wydaje mi się, że ja jestem osobą, która chciałaby wam pomóc.
Mówiąc to wskazał na kilka kulek przyczepionych do swojego paska, wyglądających tak samo jak ta do której został złapany pies. Sądząc po odgłosach sytuacja na zewnątrz zaczynała robić się coraz bardziej niebezpieczna, więc przydałoby się coś zrobić zanim was zauważą.
Chłopak ponownie nałożył część szalika na twarz, zrobił kilka kroków do tyłu, po czym zatrzymał się i ręką pokazał ci żebyś biegł za nim. Ale czy na pewno chcesz mu zaufać?
_________________
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-10-25, 21:38   

Chłopak, po wyjściu z wrażenia, jakie wywołuje na mieszkańcach tego miejsca moja osoba, gestem pokazał, że ma pokojowe zamiary. Tylko czy powinienem mu ufać? Wyglądem niewiele się w końcu różnił od tych czarnych. Ten jednak pokazał swoją twarz, więc niejako zaplusował. Prawdziwy bandyta, by tak łatwo nie pokazał swojego oblicza. Człowiek przemówił też, twierdząc, że chce „nam” pomóc, więc pewnie chodziło mu o te stworzenia, które siedziały wraz ze mną w ciężarówce. Musiałem decydować szybko, bo odgłosy wskazywały na to, że walka ciągle trwa. W sumie, kiedy się odsunął, mogłem uciec, ale znalazłbym się sam w obcym świecie bez żadnych odpowiedzi. W każdym razie wychodzę z pojazdu, ale zanim pobiegnę, albo nie pobiegnę za chłopakiem w niebieskim, prędko rozglądam się w sytuacji. Szczególnie interesuje mnie odnalezienie wzrokiem człowieka, który zabrał mi artefakt brata. Odzyskanie go jest w sumie ważniejsze dla mnie od życia, bo bez kuli będzie to życie w jakimś obcym w świecie, w którym wszystkich dziwi mój wygląd i nici będą z moich planów odbudowy rodu Sirothów.
_________________
 
 
     
Molin 
Owczy Bóg


Starter: ???
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 26 Cze 2014
Posty: 1044
Wysłany: 2015-10-25, 22:13   

Zdecydowałeś się wyjść na zewnątrz, ale zanim pobiegłeś za nieznajomym rozglądnąłeś się wokół. W pobliżu was nie było właściwie nikogo, za to w oddali toczyły się najwidoczniej jakieś bitwy. Z daleka ciężko ci było rozpoznać tamtych mężczyzn, tym bardziej, że wszyscy byli ubrani tak samo.
Chłopak czekał na ciebie i najwyraźniej trochę się niecierpliwił. Stanie tutaj nie było zbyt bezpieczne, ale na pewno lepsze niż pakowanie się w stronę tamtych ludzi. Tym bardziej, że nie wiadomo czy udałoby ci się trafić akurat na tamtych i odzyskać stracony przedmiot.
Z zamyślenia wyrwało cię warknięcie stworzenia stojącego za tobą. Odwróciłeś głowę, ale było już za późno. Kolejne stworzenie, nieco przypominające hienę, ale mające też coś z wilka, o czarnym gęstym futrze. Skoczył prosto na ciebie, a z jego pyska wydobywały się płomienie, jednak w ostatniej chwili coś odtrąciło go na bok. Upadł niedaleko was, a wtedy zauważyłeś na jego szyi coś w stylu obroży z przymocowanym niewielkim urządzeniem. Chłopak zbliżył się do psa i szybko pozbył się problemu, a następnie schował go do kuli, tak samo jak wcześniej spotkanego przez siebie stworka. W międzyczasie zauważyłeś swojego obrońcę - przerośniętego, zielonego jaszczura z ostrzami na łapach przypominającymi liście. Kolejne z tych dziwnych stworzeń. Patrzył się na ciebie z zaciekawieniem, po czym podszedł do chłopaka i stanął u jego boku.
Zielonooki tymczasem spojrzał na ciebie błagalnym wzrokiem. Przydałoby się w końcu gdzieś ruszyć.
_________________
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-10-26, 09:39   

Kiedy wyszedłem i rozejrzałem się, zobaczyłem, że w oddali toczy się jakaś bitwa. Niestety za daleko, bym znalazł tego, który ukradł mi kulę. Niech to! Tymczasem chłopak w niebieskim niecierpliwił się, ale nim zdołałem coś do niego powiedzieć, usłyszałem warknięcie i pojawił się przede mną kolejny obcy stwór tym razem przypominający skrzyżowanie hieny oraz wilka. Nim zdążyłem zareagować, zwierz rzucił się na mnie i chyba zamierzał zionąć ogniem! Czułem wielki strach i spodziewałem się bólu. Coś jednak go obaliło nim mu się to udało, a wtedy mój „wybawca” podszedł do wilka i zdjął mu z szyi obrożę z jakimś urządzeniem, a potem umieścił w kolejnej kuli. Tymczasem zauważyłem kolejne dziwne stworzenie, tym razem dwunożnego jaszczura z ostrzami zamiast rąk, który to powstrzymał tego czarnego psowatego. Moje oczy zaiste musiały wyglądać jak dwie monety, bo otworzyłem je niezwykle szeroko, starając się pojąć ogrom przedziwnych rzeczy dziejących się wokół mnie. W końcu spostrzegłem błagalne spojrzenie zielonookiego chłopaka.
- Dobrze, już idę. Prowadź – zwracam się do niego.
Również nie chciałem czekać aż rzuci się na mnie kolejne obce zwierzę.
_________________
 
 
     
Molin 
Owczy Bóg


Starter: ???
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 26 Cze 2014
Posty: 1044
Wysłany: 2015-10-26, 18:27   

Chłopak jedynie przytaknął po czym pobiegł przed siebie, w kierunku odwrotnym od toczących się bitew. Ty natomiast ruszyłeś za nim, a jaszczur nieco was wyprzedził, od czasu do czasu spoglądając na ciebie ciekawskim wzrokiem, a na jego pysku pojawił się delikatny uśmiech, który jednak po chwili zaniknął. Głównie z tego powodu, że jakiś człowiek, najprawdopodobniej właściciel stworzenia które próbowało cię zaatakować, zaczął biec za wami, jednocześnie wyciągając z kieszeni kulę, podobną do tych posiadanych przez zielonookiego, ale w innym kolorze. Liściasty stwór natychmiast się zatrzymał, po czym wykonując jeden, duży skok znalazł się za tobą. Zamachnął się, a ostrza na jego łapach zaczęły się świecić. Nie minęła sekunda, a wokół niego pojawiły się liście, tak samo świecące, unoszące się nad ziemią i poruszające zgodnie z rozkazem jaszczura. Po chwili wszystkie pomknęły w stronę mężczyzny, lecz nie trafiły bezpośrednio w niego - większość skończyła pod jego nogami, powbijana w chodnik lub swobodnie leżąca. Kolejna ciężka do pojęcia rzecz - jak LIŚCIE mogły wyrządzić takie szkody?
Kontynuowaliście bieg, po czym skręciliście w jakąś mniejszą, ciemną uliczkę. Nie przebywaliście w niej zbyt długo, gdyż po chwili chłopak wyjął klucz i otworzył jedne z drzwi znajdujących się w pobliskim budynku. Waszym oczom ukazał się krótki, ciemny korytarz zakończony biegnącymi w dół schodami. Nieco na spokojniej zielonooki ruszył do przodu, przy okazji zaświecając światło za pomocą przycisku i skierował się na dół, za nim jaszczur, który w międzyczasie was dogonił, a na samym końcu ty. Po kilku minutach miałeś już wrażenie, że ta droga nie ma końca, ale w końcu doszliście na sam koniec... niczego. Tak, widniała przed wami jedynie zwykła, pusta, szara ściana. Chłopak mruknął pod nosem ciche "jestem" po czym... wszystko zniknęło i zaczęło się zmieniać. Podobnie jak w momencie kiedy przeniosłeś się do tego świata, ale to trwało dużo szybciej.
Znaleźliście się w całkowicie innym miejscu. Samo pomieszczenie wyglądało na piwnicę, ale jego wystrój w ogóle jej nie przypominał. Z sufitu zwisała stara, zniszczona lampka, którą najwyraźniej ktoś spróbował "naprawić" sądząc po plamach po farbie i ponaklejanych niewielkich, podniszczonych naklejkach. Wyblakłe ściany przyozdobione dużą ilością plakatów z najróżniejszymi stworami czy ludźmi w ich towarzystwie, a także zdjęciami nieznanych ci osób, najczęściej także w towarzystwie stworzeń. Na podłodze leżał puchaty, w niektórych miejscach dziurawy, kolorowy dywan. Można uznać, że umeblowanie też jest dość "przytulne" choć zależy dla kogo - przy ścianie ustawione coś w stylu... poduszek? Foteli? W każdym razie było to dla ciebie coś nowego, a wyglądało jak wielka poducha (zapewne bardzo wygodna) na której można by było sobie usiąść czy położyć się, jak to zrobiła jakaś osoba w zielonej bluzie, którą udało ci się zauważyć. Mniej więcej na środku ustawiony był średniej wielkości, drewniany stolik, a na nim rozsypane cukierki, jakaś paczka z ciastkami, butelki i puszki z napojami, a także kilka innych rzeczy, z których kilka pospadało na podłogę. Przy drugiej połowie stołu naprzeciwko siebie siedziały kolejne dwie osoby z bluzach, grające w jakieś karty, które także posiadały na sobie podobizny potworów. po drugiej stronie pokoju przy ścianie stały drewniane szafki z nieznaną ci zawartością, przyozdobione naklejkami, a w rogu kilka średniej wielkości, wypełnionych pudeł. Poza tym zauważyłeś też dwoje drzwi, prowadzących do innych pokojów. Warto też wspomnieć o sporym, żółtym stworze, który najspokojniej w świecie lewitował sobie obok was. Ze względu na zamknięte oczy wyglądał jakby spał, ale leniwie podniósł łapę jakby chciał się z wami przywitać. Twój towarzysz podszedł do niego i po prostu przybił mu piątkę.
Nagle ktoś wyszedł z sąsiedniego - dość wysoki, szczupły, a wręcz chudy chłopak o jasnych zielonych włosach i niewielkich oczach tego samego koloru. Jego ubiór składał się z rozpiętego, munduru, spod którego widać było czarną, długą koszulkę. Na szyi miał założony łańcuszek, a do niego przyczepiony niewielki wisiorek w postaci dwóch, srebrnych prostokątów. Chłopak trzymał w ręce opakowanie z ciastkami i najwidoczniej zajadał się nimi ze smakiem. Spojrzał w stronę twojego "znajomego"
- No co tam Art, znalazłeś coś ciekawego? - spytał nieco niewyraźnie, nie przerywając posiłku.
Chłopak słysząc to jedynie podniósł nieco bluzę, pokazując pasek przyozdobiony dość sporą ilością niebiesko-białych kulek, po czym ruszył w stronę jednego z zamkniętych pokoi. Otwierając drzwi wskazał jeszcze palcem w twoją stronę, a zielonowłosy natychmiast na ciebie spojrzał. Zdziwienie w jego oczach nie było dla ciebie niczym nowym.
- Na Arceusa! - krzyknął dość głośno, aż kilka osób przebywających w pomieszczeniu także obejrzało się w twoją stronę - Art, skąd ty żeś nam wytrzasnął Rautai?!
No, przynajmniej jakiś postęp, ktoś przynajmniej wie czym jesteś. Tylko... skąd? Chłopak zbliżył się nieco do ciebie, wziąć się przyglądając, lecz po chwili dotarło do niego, że może być to niegrzeczne więc odrobinę się opanował. Milczał jeszcze przez moment, ale w końcu postanowił ponownie się odezwać.
- Wszystko z tobą w porządku, dobrze się czujesz? Możesz chcesz coś zjeść albo się napić - spytał miłym głosem, wskazując na stolik na którym znajdowało się sporo wszelkiego rodzaju słodyczy czy napojów - Na ten moment mamy niestety jedynie to, ale może coś ci zasmakuje...
Zakłopotany podrapał się w tył głowy i cofnął kilka kroków, pozwalając ci podejść do stolika. Dwie dziewczyny które przy nim siedział szeroko się do ciebie uśmiechnęły, przerywając na moment grę.
_________________
 
     
GallAnonim 
Woof Woof


Starter: Riolu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista
Wiek: 29
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 1144
Skąd: Ziemia Kłodzka
Wysłany: 2015-10-26, 21:06   

Ruszyłem za przewodem zielonookiego człowieka. Chciał nas zatrzymać jeden z tych czarnych, który wyciągnął kulę, podobną do tych, które miał mój przewodnik, ale powstrzymał go zielony jaszczur, który stworzył świecące, unoszące się w powietrzu liście i wystrzelił je w kierunku mężczyzny, a one powbijały się w chodnik przed nim. Miałem wrażenie, że obserwuję jakieś czary, że wszystkie zwierzęta, które tutaj widziałem są magiczne. Zupełnie fascynujące, ale nie miałem jednak w tej chwili czasu na badania. Biegłem dalej za chłopakiem w jakiś zaułek, w którym on otworzył drzwi do jednego z budynków. Za drzwiami znajdowały się bardzo długie schody w dół oświetlane elektrycznymi lampami, które kończyły się ślepą ścianą. Mój towarzysz mruknął wtedy cicho słowo „jestem” niczym zaklęcie, a wówczas otoczenia zmieniło się. Było to tym bardziej interesujące, że przypominało to co się stało ze mną jakiś czas temu.
Znalazłem się teraz w miejscu, które przypominało podziemną bazę. O wystroju i wygodach się nie wypowiem. Sarkeyowi takie polowe warunki by się pewnie podobały, mi niekoniecznie. Zobaczyłem tu dwie kolejne osoby, kolejnego dziwnego stwora oraz liczne drzwi do innych pomieszczeń. Poczułem się niepewnie w tym miejscu, bo kto wie co tu ze mną się stanie. Zaraz pojawił się kolejny człowiek, zajadający się ciastkami, który zwrócił się do mojego przewodnika, który w odpowiedzi zaprezentował te dziwne kulki, a potem wyszedł, wskazując tamtemu na mnie. Swoją drogą, mało rozmowny gość.
Tymczasem ten drugi człowiek nieźle mnie zdumiał. Rozpoznał do jakiej rasy należę! Kompletne to dla mnie zaskoczenie. Zaproponował mi też poczęstunek oraz zapytało samopoczucie. Czyżbym mógł uznać, że jestem bezpieczny, skoro chcą mnie gościć?
- Nazywam się Mazirra Ra’Sirothe – przedstawiam się, kładąc dłoń na piersi i kłaniając lekko. – I czuję się w sumie dobrze, chociaż ciało mnie jeszcze trochę boli po teleportacji i upadku. Swoją drogą skąd wiesz, że jestem Rautai? Kim jesteś ty i wasza grupa? W sumie powinienem wam podziękować za ratunek z rąk tych ludzi w czerni, ale pytanie co takiego wy ze mną zrobicie? – pytam się ostrożnym tonem, spoglądając dość łakomie na słodycze.
Praca nad urządzeniem, teleportacja, upadek, późniejsze wypadki to mnie wyczerpało i potrzebowałem odzyskać siły, dlatego postanowiłem się skusić i wybrać coś do zjedzenia, dziękując przy tym gospodarzowi, chociaż to tylko słodycze.
_________________
 
 
     
Molin 
Owczy Bóg


Starter: ???
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Karta Postaci: przejdź
Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 25
Dołączyła: 26 Cze 2014
Posty: 1044
Wysłany: 2015-10-31, 16:01   

Zbliżyłeś się do stolika z jedzeniem, po czym przysiadłeś przy nim i zabrałeś się za posiłek. Samymi słodyczami ciężko się najeść, ale to zawsze coś, tym bardziej, że nie jadłeś od długiego czasu, prawda? Zabrałeś się za jakieś ciastka, kiedy w międzyczasie z jednego z pokojów wybiegło malutkie, różowe "coś" z zakręconymi włoskami na głowie. Szczerze mówiąc, wyglądało jak piłeczka, tylko, że posiadało rączki, nóżki i wielkie, czarne, błyszczące oczka. Podskoczyło, łapiąc przy tym jeden z cukierków znajdujących się na stoliku i z uśmiechem zaczęło w ciebie wpatrywać. Spróbowało się za niego zabrać, ale ze swoimi malutkimi, niezgrabnymi łapkami miało trochę problemów z papierkiem. Podeszło bliżej ciebie i kilka razy delikatnie dotknęło twojej ręki.
Zielonowłosy delikatnie się uśmiechnął, po czym moment zastanowił, głośno wzdychając.
- Wiesz, po tym co tu się stało niektórzy znają jeszcze dziwniejsze rzeczy niż połączenie człowieka z kotem. W każdym razie, niedługo może znaleźć się was tu dużo więcej, co moim zdaniem, niezbyt dobrze się skończy - i dla nas, i dla was - powiedział - Kim jesteśmy? Raczej zdążyłeś już zauważyć jak wygląda sytuacja w tym świecie? Nie wiem czy nazwiesz nas tymi dobrymi, czy może jednak złymi, w każdym razie, jesteśmy po prostu grupą dzieciaków która nie zgadza się z panującymi tu zasadami, ustalonymi przez tych z góry. Z normalnego, spokojnego życia zrobili prawdziwy horror, odbierając nam naszych przyjaciół, wymyślając miliony bezsensownych zasad, przyporządkowując sobie przy tym wszystkich ludzi... O ile większość pogodziła się z takim losem, to my nie mamy zamiaru się tak szybko poddać.
Ponownie się zastanowił. Dziewczyny, które siedziały obok także go słuchały, ale same się nie wypowiadały. Natomiast osoba która spała na poduszce - nic ją nie ruszało, jak spała tak śpi i nie wygląda na to żeby miała zamiar się budzić. A chłopak w końcu zdecydował się odezwać:
- Co z tobą zrobimy? To wszystko zależy od tego co ty chcesz zrobić ze sobą. Do niczego nie będziemy cię zmuszać, możesz z nami zostać, możesz iść - droga wolna. Powiem tylko, że dzięki współpracy z nami możesz być w stanie powrócić do swojego poprzedniego świata, ale nie obiecuje, że na pewno się to uda - dodał - Tak przy okazji, nazywam się Aaron Dawes, wybacz, że wcześniej się nie przedstawiłem. Jestem przewodniczącym tej grupy z miasta Pewter.
Zamilkł, nie spuszczając z ciebie wzroku. Najwyraźniej oczekuje odpowiedzi, która prawdopodobnie zadecyduje o twoim losie w tym miejscu.
_________________
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama

Daisy7 (administrator)
ania.daisy7

Gwen Brown (administrator)
38162565

Yuki (grafik)
35451075
Yukiyorin

Did (grafik)
44021735
Otaku helper
www.OtakuHelper.pl - Nie buforuj! Pobieraj!

WAW Pokemon

Yousei

SNM
SnM

PokeSerwis

Hentai Island

Dragon Ball Alternate World
Dragon Ball Alternate World

Tin Tower

Darkest Night

Czarodzieje

Mystic Falls
Mystic Falls

Wishmaker

Undertale

Digimon Quartz

Poke Tail

Jadore Dior

Spesogenesis

Horizon

Seven Kingdoms

Bangarang

Dysharmonia

Arcadias

Deireadh

SPQR

Dzikie Psy

Uru'bean

Lords of Brevort

Death City

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Zombie is coming

FT Path Magician

Wolvex

Phantasmagoria

Ninja Clan Wars

Wilki 94

Mortis

Wishtown

Valoran
Valoran

Fairy Tail New Generation

Antyris

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

The Avengers

Virus

Riverdale High School

Marudersi

Bottled Stars

Death City

Draco Dormiens

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden PBF

Epoka Nordlingów

Pokemon Eternal

Era Bleacha

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Yuki & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.