Imię/imiona: Marcellin
Nazwisko: Toulouse
Data urodzenia (wiek): 23 lipca 1997 r (18 lat)
Profesja: Trener
Profesja poboczna: Ewolucjonista
Team: Brak
Towarzysz/towarzyszka: Brak
Opis wyglądu: Wyjątkowo przeciętnej urody, niski chłopak o jasnych włosach i wiecznie podkrążonych, szaro-błękitnych oczach. Nie zwraca na siebie uwagi ani przygarbioną, nijaką postawą, ani tym bardziej prostym strojem na który składają się zazwyczaj ciemne t-shirty i dżinsowe spodnie. Cały bagaż nosi w starym chlebaku, za wyjątkiem pokedexa w kieszeni i pokeballów przypiętych do paska.
Opis charakteru: Kiedyś był uroczym i ułożonym dzieckiem, ale po przeprowadzce i rozwodzie rodziców zaczął się buntować i coraz bardziej zamykać w sobie. W tej chwili kieruje się przede wszystkim emocjami i jest wyjątkowo impulsywny, głodny wrażeń i zmęczony samotnością. Pragnie zaprzyjaźnić się z każdym napotkanym Pokemonem, nieco bardziej z rezerwą podchodząc do ludzi. Pomimo dystansu do obcych i niskiej samooceny, jest bardzo naiwny i łatwo można go zmanipulować. Najbardziej chce akceptacji i uwagi, obie te rzeczy starając się zdobyć poprzez ambitne cele i pełne wysiłku dążenia do ich spełnienia.
Historia: Marcellin, lub po prostu Marcel, urodził się i wychował w regionie Kalos, pierwszą połowę życia spędzając w Laverre City, które opuścił po ukończeniu dziesiątego roku życia. Od najmłodszych lat miał styczność z nie tylko pokemonami, głównie typu fairy, lecz także naturą, dni wolne spędzając na łażeniu po drzewach, zbieraniu liści, spacerowaniu i zabawie, czyli wszystkim tym czego oczekiwać można po dziecku. Jego starsza o pięć lat siostra zawsze była dla niego wzorem do naśladowania, ale również rywalką na każdym możliwym polu, więc oczywiście w dniu jej jedenastych urodzin, kiedy Amelia doczekała się własnego pokemona, Marcy zzieleniał z zazdrości i tym bardziej nie mógł doczekać się momentu w którym i jego dostąpi ten niewątpliwy zaszczyt. Pomimo posiadania partnera, Amy nie wyruszyła w popularną wśród nastolatków podróż po świecie, tylko została pomagać rodzicom w wychowywaniu braciszka, trenując w dziczy i na przechodnich trenerach, aspirując do pracy w Gym'ie. Nigdy nie pożyczała bratu swojej Flabebe o wdzięcznym imieniu Darling, ale pozwalała mu pomagać jej w opiece nad stworkiem, ucząc małego Marcelliego podejścia i odpowiedzialności, a także niezbędnej przy tym delikatności. Sam chłopiec doceniał chwile spędzane z "wróżką", przeplatając je ze szkolnymi zajęciami i spotkaniami z przyjaciółmi. Wszystko jakoś się układało.
Tuż przed końcem szkoły, kiedy już nie taki mały Toulouse był bliski otrzymania wymarzonego przyjaciela, którego obiecano mu za dobre oceny i pomyślne zdanie podstawówki, jego rodzice stanęli przed pomysłem wyprowadzki z malowniczego miasteczka na rzecz głośnego i rozbudowanego Lumiose. Najbardziej dotknęło to prawie dorosłą Amelię, która nie zamierzała porzucać dotychczasowego życia, a argumenty matki, którą kariera i nowe możliwości ciągnęły do metropolii, spływały po dziewczynie jak woda po kaczce. Doprowadziło to do poważnej kłótni w dotychczas zgodnej rodzinie, jednak niepełnoletność Amy nie pozwalała rodzicom zostawić jej samej w starym domu, a nikomu nie zależało na ciągnięciu jej na siłę, zwłaszcza, że posuwała się nawet do grożenia ucieczką. Ostatecznie państwo Toulouse podjęli ciężką dla nich decyzję o tymczasowym rozstaniu, nie oficjalnym, lecz jak najbardziej fizycznym. Pani T. miała wyjechać do Lumiose, gdzie poświęciłaby się pracy w dużej firmie, wspomagając w ten sposób rodzinny budżet i spłacając ich kredyty, zaś pan T. zostałby z dziećmi w Laverre, kontynuując zarabianie pieniędzy na swojej starej posadzie, może niezbyt opłacalnej, ale przynajmniej wygodnej i elastycznej, co dla rodzica miało dużą wartość. Miało tak być i do tego się przygotowywali całą wiosnę, chcąc wprowadzić plan w życie latem, ale nie do końca wszystko wypaliło. Otóż Marcellin, bardzo przywiązany do matki, nie mógł zdzierżyć rozłąki z nią i niemalże zmusił kobietę by zabrała go ze sobą. Był to cios dla jego ojca i siostry, którzy jednak starali się być wyrozumiali, wszak mieli do czynienia z dziesięciolatkiem i naturalnym było, że nie chciał by opuszczała go ukochana mama. Tak, więc niegdyś czteroosobowa, szczęśliwa rodzina pożegnała się ze sobą na czas nieokreślony.
Rozłąka, która w planach miała trwać najwyżej kilka lat, aż do osiemnastki najstarszej córki i zakończyć się przyjazdem głowy rodziny do żony i synka, skończyła się rozwodem i początkiem walki o prawa rodzicielskie. Jak się okazało, nie tylko praca i warunki były lepsze w Lumiose, ale także ludzie, a w szczególności mężczyźni. Pani Toulouse dość szybko poznała kogoś w pracy, nawiązała romans, aż wreszcie przyznała się do wszystkiego mężowi, który wcale nie przyjął takich rewelacji najlepiej. Cały ten czas, nieświadomy sytuacji (aż do wielkiego finału i otwartego konfliktu) Marcel radził sobie z samotnością i tęsknotą za dawnymi przyjaciółmi poprzez granie na konsoli, oglądanie kreskówek i wypominanie wiecznie zajętej matce o obiecanym pokemonie, którego za nic nie mógł się doprosić. Prawdą było, że kobieta zupełnie inaczej zaprezentowała mu "nowe i ekscytujące życie w dużym mieście" kiedy byli jeszcze w drodze do niego. Rzeczywistość przedstawiała zgoła odmienny obraz; odgrzewane w mikrofali obiady oraz zajęcia w szkole, gdzie nie znał nikogo, wszyscy mieli już własnych pupili i czuł się wykluczony z każdej z wielu grupek wzajemnej adoracji, jakie utworzyły się na długo przed jego przybyciem. Standardową odpowiedzią pani T. na prośby i groźby był jej brak czasu na opiekę nad zwierzęciem, oraz mała powierzchnia mieszkania. Nie brała pod uwagę trzymania nawet pokemona robaka, zwalając rozżalenie i niechęć dziecka na wiek dorastania, zbyt zajęta nowym ukochanym i możliwym awansem by dostrzegać powagę sytuacji.
Żałował. Wyjazdu z rodzinnego miasta, straty przyjaciół, urwania kontaktu z siostrą oraz ojcem, a najbardziej tego jak długo czekał na poprawę, płakał w poduszkę i znosił drugą młodość matki, która tak zachłysnęła się high life'm, że zapomniała o tych, którzy jej potrzebowali. Nie miał wyboru - pozostawało mu zdzierżenie tego i wyczekiwanie dorosłości, kiedy będzie mógł zacząć własne, niezależne życie. Już dzień przed osiemnastką spakował wszystkie swoje rzeczy, a po wybiciu północy, uciekł z mieszkania bez słowa, nie przejmując się konsekwencjami, świadom, że już nic nie może go zmusić do zostania w mieście do którego zapałał taką niechęcią. Po drodze w stronę dziczy zahaczył już tylko o laboratorium i wyprosił pracującego tam profesora o dowolnego pokemona, tłumacząc mu brak swój brak czasu i wyjątkową sytuację. Nie był to sezon na rozdawanie starterów i na chwilę obecną dostępny był tylko młody Nidoran, ale tyle w zupełności wystarczyło Marcelliemu do szczęścia. Zabrał nowego partnera i razem poszli przed siebie, usamodzielniając się, pełni nadziei i żądni przygody.
Rodzina: Matka, ojciec, starsza o pięć lat siostra Amelia.
Pokemony:
Nidoran
Imię: Ren
Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Nidoran ♂ (lvl 16) -> Nidorino (Moon Stone) -> Nidoking
*
Zadowolenie: -
Ataki: Leer, Peck
Charakter i historia: Młody, pocieszny stworek wyhodowany specjalnie do laboratorium. Nauczony posłuszeństwa i ogłady, chociaż niezbyt silny i waleczny, idealnie nadaje się na partnera w podróży. Lojalny i pełen entuzjazmu, niespodziewanie przygarnięty przez Marcelliego został jego pierwszym pokemonem i robi wszystko co w jego mocy by sprostać tej roli. Ma kompleksy, bo zdaje sobie sprawę, że jego gatunek nie jest popularny wśród "starterów", ale dlatego tym bardziej daje z siebie wszystko by zadowolić swego trenera i źle znosi wszelkie porażki.
Umiejętność: Poison Point - Przy kontakcie fizycznym istnieje 30% szans na zatrucie przeciwnika.
Trzyma: ---
Box |
Konto bankowe
Galeria z trofeami
Zawartość plecaka:
- 3245$
- pokedex
- 6 pokeball
- 2 kanapki z szynką
- 1l wody mineralnej
- 10 kg karmy pokemon dla typu trującego
- skrzynka na TM
- latarka
- śpiwór
- namiot
- kilof
- super wędka
- woreczek na berry
- apteczka (5x rękawiczki lateksowe, maseczka, 8x bandaże, chusta trójkątna, folia termoizolacyjna, 8x kompres gazowy, buteleczka wody utlenionej, 15x plastry)
- Pluszak wygrany w sierpniowej loterii
Jaja Pokemon:
- jajo Dunsparce'a