Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 336
Wysłany: 2014-07-14, 13:47 Kagura
Dzień zapowiadał się ładnie. Przynajmniej wraz z pierwszą pobudką. Kiedy dobudziłaś się ostatecznie po półgodzinnej drzemce, niebo zaszło szarością, zaś do uszu dobiegał nużący odgłos deszczu uderzającego rytmicznie o ziemię. Kap, kap, kap. Tsuki siedziała na parapecie, przyglądając się temu bez większego entuzjazmu. To logiczne, że ognisty stworek może być nieusatysfakcjonowany wizją wyjścia na spacer wśrod wodnistych kropel. Ale jak mus to mus. Dziś jest ten dzień. Ten, w którym wyruszysz w podróż po regionie i usamodzielnisz się. Nie tak go sobie wyrobrażałaś, ale jak to zazwyczaj w życiu bywa - nie wszystko idzie zgodnie z wcześniej ustalonym planem. Zebrałaś się dość szybko. Wszystko miałaś już naszykowane. Pokeballe, pieniądze, reczy na podróż... I nawet prowiant się znalazł. Fenek zeskoczył z parapetu i otarł się o twoje nogi. Zarzuciłaś na siebie płaszcz przeciwdeszczowy. To już czas.
...
Twój przyszły towarzysz czekał już na ciebie w umówionym miejscu. Chłodne krople ściekały po jego włosach, policzkach... Zdawało się, że wcaqle a wcale mu to nie przeszkadza. Trzymał w rękach jakieś urządzenie i coś w nim sprawdzał. Nie zauważył twojego przybycia, do czasu aż Fenek nie podbiegła do niego i... nie ugryzła go w kostkę. Aż podskoczył z wrażenia, zmrużył oczy w potępieńczym geście i gwałtownym ruchem strząsnął z siebie uszczypliwą bestyję. Dopiero po dłuższej chwili zorientował się, że nieprzyjacielsko nastawiony pokemon jest jakiś dziwnie znajomy.
- O, Kagura! Cześć. Wybacz, jeżeli potraktowałem twojego pokemona zbyt gwałtownie, ale sama rozumiesz. Nie podejrzewałem, że to to może być tak niebezpieczne.
Dziwna rzecz. Fenkowa towarzyszka raczej nigdy nie rzucała się na nikogo z zębami. A blondasek wyraźnie jej nie przypasował. Niedobrze.
- Trafiła nam się nieciekawa podróż... Myślałem nawet nad tym żeby przenieść naszej podróży na inny dzień, ale nie ma chyba co zwlekać, nie? Jeszcze się rodzice nagle rozmyślą, że to jednak za wcześnie czy coś... To jak, wyruszamy?
Przerwał swój chwilowy monolog i uśmiechnął się.
REKLAMA
Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Dołączyła: 10 Lip 2014 Posty: 9
Lekko uśmiechnęłam się widząc ugryzionego w kostkę blondyna. Szybko dobiegłam do Tsuki i przykucnęłam.
- Nic Ci nie jest? - zapytałam biorąc na rękę Fennekin. Wstałam i powoli podeszłam do towarzysza.
- Cześć! Widać, czymś ją zdenerwowałeś. Nie każdego gryzie w kostkę na powitanie. - tu zrobiłam niedużą pauzę i kontynuowałam:
- Tak, możemy ruszać. Pogoda nam nie sprzyja, jednak to nam nie powinno przeszkadzać... Nie jest Ci zimno? Możesz złapać grypę, lepiej nałóż coś na siebie. - uśmiechnęłam się, lecz po chwili ostatecznie uśmiech znikł a zamiast niego pojawiła się ponura mina.
_________________ Karta Postaci
Ulubiona strona:
^.^
Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 336
Wysłany: 2014-07-17, 08:18
Pokemon kiwnął głową na znak, że wszystko z nim w porządku. Gorzej z kostką twego towarzysza, ale nie jest to znowu jakiś tam poważny stan. Ot, zaczerwieniła się trochę od muśnięcia fenkowymi ząbkami.
- Też tak sądzę - twój towarzysz wyglądał na szczerze zadowolonego z twojej postawy wobec deszczowej pogody.
Po usłyszeniu kolejnych słów przesunął ręką po włosach, jakby w lekkim zakłopotaniu.
- Nie, nie, jest dobrze. Nie przeziębię się. Jestem zahartowany.
Każdy tak zawsze mówi, a później leży ci taki w łóżku i narzeka, że go wszystko boli, że umiera, że tylko rosół go wybawi.
- Ruszajmy - zachęcił cię towarzysz, wskazując ręką w kierunku, w którym powinniście się udać.
Znaczy, jeżeli by mu zaufać, bo tak właściwie to tobie brakowało zorientowania w terenie. Aquacorde Town. Blondas przyjrzał ci się uważnie.
- A co to za mina?
- Jesteś pewny? - zapytałam zerkając kątem oka na towarzysza, lecz po chwili odwróciłam wzrok na fenka.
- Czemu to zrobiłaś, Tsuki? - szepnęłam do pokemona.
- Nic, nic. Tylko troszkę się denerwuję, to moja pierwsza podróż tak daleko od domu...
Po kilku minutach ciszy ośmieliłam się zapytać: [i]- Jakiego Ty masz pokemona? Ciekawiło mnięto, jednak nie miałam wcześniej odwagi spytać.
_________________ Karta Postaci
Ulubiona strona:
^.^
Starter: Poochyena
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 30 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 336
Wysłany: 2014-07-24, 21:10
- Ano, jestem pewien. Będzie dobrze, nie ma co się zamartwiać! - chłopak uśmiechnął się serdecznie.
Krok po kroku, krok po kroku... Ciekawe ile zajmie wam droga? Dzień, dwa? Będziecie spać w plenerze, może znajdziecie jakieś schronienie? To twoja pierwsza podróż, więc rodziła wiele niewiadomych. Na szczęście miałaś przy sobie blondasa, który wyglądała na całkiem ogarniętego człowieka, więc w razie czego jest na kim polegać. Nie to żebyś ty nie była zaradną osobą, ale młodym dziewczętom zawsze było trudniej w życiu. W międzyczasie szepnęłaś na ucho podopiecznej swe zapytanie. Ta położyła po sobie uszy i fuknęła cichutko, po czym przeniosła ponure spojrzenie na towarzysza podróży. Chyba po prostu nie przypadł jej do gustu. Dlaczego? Może coś co skrywa głęboko w sercu? A może to nic konkretnego? Ot, nie przypasował i już.
- A, rozumiem. Dla mnie to też coś zupełnie nowego. Taka podróż, w takim wieku... wow, aż wierzyć się nie chce, prawda? Czeka nas tyle przygód! Oby spotkały nas same pozytywne rzeczy - się rozgadał ten twój znajomek.
Zawsze to lepsze niż cichutki, nieśmiały chłopaczyna, bo byś się chyba na śmierć zanudziła. I wtedy nadeszła przełomowa chwila. Postanowiłaś zapytać towarzysza o jego podopiecznego. Zmieszał się chłopak. Oj, bardzo się zmieszał. Ręką przeczesał swoją czuprynę, wzrok skierował gdzieś w dal...
- Ummm... głupia sprawa. Zabrakło już pokemonów, które rozdawali w pobliskim Centrum, toteż poprosiłem swojego brata by złapał jakiegoś stwora dla mnie. I oczywiście, złapał. Ale jak to bywa ze starszym rodzeństwem, niesamowita z niego wredota. W efekcie jego "niesamowitego" wysiłku otrzymałem to... - na koniec wypowiedzi sięgnął po jednego z pokeballi i wypuścił pokemona.
Twoim oczom ukazał się dorodny okaz jakiegoś gryzonia, z niezbyt wyjściową mordką i nierozgarniętym spojrzeniem. Bidoof.
Pokemon usiadł na ziemi. Bo chciał i mógł. Rozejrzał się po okolicy. Leeeewoooo, praaaaawoooo... Bardzo powoli.
- Trochę nie ogarnia życia, ale ostatecznie to nie jest aż tak tragicznym pokemonem. Mam nadzieję. Jeszcze nie zdążyliśmy się dogadać. Nie, Bidoof?
Gryzoń spojrzał na niego, ale wzrok wbijał jakby w przestrzeń poza trenerem.
- No nic, pewie po prostu jakimś zachowaniem jej podpadł. - pomyślałam.
- Tak, może jutro się wypogodzi. Ale najpierw musimy dotrzeć do miasta i się wysuszyć. Trochę jednak zmokłeś. - spojrzała na przemoknięte ubrania blondaska.
- Niestety, będą nas spotykały i złe żeczy. Ale jakoś sobie z nimi poradzimy, mam nadzieję...
Spojrzałam na pokemona z lekkim zdziwieniem. - Jest całkiem fajny, chociaż trochę, hm... zaspały?
_________________ Karta Postaci
Ulubiona strona:
^.^
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.