Starter: Pichu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 02 Cze 2015 Posty: 45
Wysłany: 2015-06-08, 22:48
Postój zdecydowanie był owocny, a określenie to można było rozpatrywać zarówno w dosłownym, jak i przenośnym jego znaczeniu. W końcu Pichu miał okazję spróbować słodkich jagódek, czyż nie? Cass już teraz wiedział, że będzie musiał zrobić ich zapasy, skoro Cody'ego tak bardzo zasmakowały. Powinien też zaopatrzyć się w karmę dla pokemonów latających i wodnych z racji nowych członków drużyny... cóż, niedługo czekają go kolejne większe zakupy.
Na razie jednak kierował się wraz ze swoją elektryczną myszą w kierunku Lasu Viridiańskiego. Podróż wśród łąk była całkiem przyjemna, toteż nawet szybko udało im się dotrzeć do celu.
- Wow, spójrz na te drzewa, Cody. Muszą tutaj rosnąć od wieków... - zagadnął wreszcie do swojego pokemona, rozglądając się po okolicy. Może i wydawało się trywialne to, że zachwycał się drzewami, ale prawda była taka, że wyglądały imponująco. W ogóle ten las był ogromny i Canavan zaczął się teraz obawiać o to, czy aby nie będą mieli problemu ze znalezieniem drogi do miasta.
Z zamyślenia wyrwał go jednak dosyć głośny pisk, który od urazu wywołał w nim stan niepokoju. Brzmiał tak, jakby jakiemuś pokemonowi działa się krzywda. I chociaż Castielowi śpieszno było do odwiedzin miasta znajdującego się za Lasem Viridiańskim, nie mógł zostawić żadnego zwierzaka w potrzebie.
- Chodźmy, Cody. Musimy zobaczyć, co się stało i w razie potrzeby pomóc. - mruknął do swojego pokemona, biegnąc w kierunku źródła tajemniczego odgłosu. Miał nadzieję, że zdążą na czas. Co, jeśli to jacyś kłusownicy albo któryś z trenerów zapomniał się w walce i naprawdę chce skrzywdzić dzikiego stworka?
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-06-10, 12:34
Bardziej chodziło o pochwycenie nowego pokemona, ale można to rozpatrywać i w ten sposób. Niemniej wkrótce trafiła siewam nowa przygoda. Zaciekawiony niepokojącymi odgłosami, postanowiłeś zejść ze ścieżki i zorientować się co właściwie się stało. Podążając za piskami, znalazłeś się ostatecznie na niedużej polance. Jednak to jak ona wyglądała nie miało w tym momencie dla ciebie większego znaczenia. Ważniejszy było to co się tu aktualnie wyprawiało. A działy się rzeczy straszne. Przy leżących kawałek od ciebie skałkach dostrzegłeś Marowak. Najpewniej samiczkę, bo tuż za nią znajdowało się gniazdo, a w nim malutki Cubone i jajo. Ziemne potworki nie były jednak same. Rodzinę atakowały właśnie dwa Ekansy, wyraźnie próbujące dobrać się do gniazda. Marowak jak na matkę przystało, prędzej sczeźnie w piekle niż pozwoli tknąć swe dzieci. Jednak dwóch na jednego to słaby układ i samiczka ledwie dawała radę trzymać węże na dystans. I w tym momencie napatoczyłeś się ty. Poratujesz biedną matkę z dziećmi?
Starter: Pichu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 02 Cze 2015 Posty: 45
Wysłany: 2015-06-10, 12:52
Pochwycenie nowego pokemona i wygrana w walce niewątpliwie radowały nie tylko Cody'ego, ale i jego trenera. W końcu zyskali nowego przyjaciela, który siłą rzeczy dołączył do ich drużyny. I chociaż Percy był nieco porywczy, młody Canavan wierzył, że uda im się dogadać. Na razie jednak Cass i jego pokemony musieli zapomnieć o beztroskich chwilach. Ktoś w końcu potrzebował ich pomocy!
Kiedy Castiel i Pichu dotarli na łąkę, okazało się, że dwa Ekansy atakują matkę Marowak z jej dzieckiem Cubonem i niewyklutym jeszcze jego bratem lub siostrzyczką. Chłopak oczywiście postanowił im pomóc. Najpierw jednak musiał się przygotować do walki, toteż, wyciągnął PokeDex, by zapytać o napotkane zwierzaki. Wedle informacji przekazanych przez to użyteczne urządzenie, trener miał do czynienia z dwoma trującymi wężami, a także wspaniałymi ziemnymi pokemonami. Cóż, Cass marzył o tym, żeby złapać jakiegoś Cubone'a, ale póki co musiał odrzucić tę myśl. Przecież to była matka z dzieckiem - nie wypadało jej było zabrać potomka! Nie w takich okolicznościach! I chociaż chłopakowi było trochę szkoda, postanowił im pomóc i miał nadzieję na to, że jeszcze kiedyś spotka na swojej drodze pokemona rzucającego kością niczym bumerangiem.
- Cody, Percy! Wybieram Was! - krzyknął do swoich pokemonów, wyciągając przy tym z kieszeni pokeballa, w którym odpoczywał złapany przez niego Pidgey. Canavan liczył na to, że zdążył się nieco zregenerować po ostatniej walce. Na szczęście, w razie komplikacji, posiadał jeszcze jednego poke-ptaka, więc obserwował sytuację, gotowy do ewentualnej zmiany walczącego pokemona.
- Marowak, pomożemy Ci - dodał spokojniejszym tonem do ziemnego stworka, aby czasem nie przestraszyć go. W końcu nie mógł wiedzieć, czy polują na Ekanse, czy może właśnie na nich.
- Percy, użyj piaskowego ataku (Sand-Attack), żeby oślepić węże. Cody, wykorzystaj swoją szybkość i biegnij dookoła nich. Tylko nie daj się dziabnąć! Następnie spróbuj porazić je swoim Elektrycznym Szokiem (Thunder Shock). Ty, Percy, trzymaj się blisko i jeśli Cody'emu uda się ogłuszyć przeciwników, uderz ich za pomocą Stalowego Skrzydła (Steel Wing). - przedstawił swoim podopiecznym dość prostą taktykę. Na razie musiał jednak sprawdzić na ile stać te dzikie Ekanse. Niestety wydawało mu się, że te poke-węże mogą okazać się dość szybkie, dlatego postanowił spróbować piaskowego ataku Pidgeya na samym wstępie, by oślepić je i utrudnić im ataki.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-06-10, 13:16
/ Ekhm. Wingulla jeszcze fabularnie nie posiadasz. Więc tego ten, wchodzisz w moją robotę ;P
Nie zastanawiając się długo postanowiłeś pójść rodzince z odsieczą. Po chwili wypuściłeś też jeszcze Pigdeya. Ptaszek choć zmachany po niedawnej potyczce dość szybko przeszedł w tryb bojowy. Wszak miał okazję znowu z kimś powalczyć!
Marowak nie była jakaś szczególnie wylewna w odpowiedzi na pomoc. Kiwnęła krótko łebkiem i powróciła do okładania węży swoją kością. Tymczasem do akcji włączyły się twoje pokemony. Pidgey zaczął od ataku piaskiem, ale niestety udało mu się oślepić tylko jednego z Ekansów. To wystarczyło, aby mamuśka- Marowak mogła wyładować na nim całą swoją złość. Drugim zajął się Cody, który swym nagłym pojawieniem się odciągnął węża od gniazda. Potem myszek nagle się zatrzymał i wystrzelił wiązką elektryczności, wywołując u przeciwnika paraliż. W tym samym czasie, Marowak udało się oszołomić drugiego węża. Tutaj do akcji włączył się Percy, który lotem koszącym, zaatakował oba węże na raz. Oba padły jak długie na ziemię, a po chwili dość niemrawo zaczęły się ewakuować z polanki, głośno posykując. Już zaczynałeś się cieszyć z tego drobnego zwycięstwa (po 0,5 lvl dla Pichu i Pidgeya), kiedy nagle ciszę rozdarł pisk małego Cubone.
To zdecydowanie nie był koniec. Nagle z pobliskich zarośli wychynął jeszcze jeden wąż. Olbrzymi Arbok, do którego zaraz przypadły oba Ekansy. Najwyraźniej rodzicielka wężowatych. Kobra chyba nie wyglądała na zadowoloną z faktu, że wężyki zebrały srogie baty. Zaraz też przybrała pozę bojową, gotowa bronić honoru wężowatych. Na szczęście wasze szeregi zasiliła też Marowak, aby pomóc ostatecznie pogonić stąd wszystkie węże.
Pichu - 100HP
Pigdey - 30HP
Marowak - 100HP (dzika i atakuje na własną r... łapę)
Starter: Pichu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 02 Cze 2015 Posty: 45
Wysłany: 2015-06-10, 16:14
/wybacz, początkujący gracz ze mnie i mi się myli wszystko przez to, że tu przygoda, tu tematy poza przygodą - ale spoko, nauczę się z czasem ^^
Jego pokemony znowu poradziły sobie z walką bezbłędnie, ale Castiel nie zapominał, że nie byłoby tak łatwo, gdyby nie pomoc mamy-Marowaka. Ta broniła zaciekle swoich potomków, a jej uderzenia kością wydawały się naprawdę potężne.
"O tak, będę musiał kiedyś złapać takiego Cubone'a albo Marowaka" - przeszło młodemu Canavanowi przez myśl, kiedy nagle przed jego oczami pojawił się kolejny wąż, tym razem znacznie większy. PokeDex określił go mianem Arboka. Czego by o nim nie powiedzieć, na pewno wyglądał o wiele groźniej niż poprzednicy. Przez moment początkujący trener nie był pewien, co zrobić, aż wreszcie wpadł na pewien pomysł - dość szalony, ale kto wie, może poskutkuje.
- Percy, wznieś się nieco ponad wysokość jego głowy i krąż dookoła niego w powietrzu. Cody, zrób to samo, tylko biegaj dookoła niego w odwrotnym kierunku. Może to go nieco zdezorientuje. Unikaj jego potencjalnych ataków, a kiedy będziesz gotowy, poraź go swoim Thunder Shockiem. Ty, Percy, pikuj na niego z powietrza i zaatakuj prostym atakiem Tackle, ale zrób to dopiero po elektrycznym ataku Cody'ego, żeby nie poraził on przypadkiem również i Ciebie. - wyjaśnił swoim przyjaciołom, co mają robić, a sam odwrócił na moment swoje spojrzenie na gotowego do boju Marowaka. Jemu nie mógł rozkazywać z racji tego, że był to dziki pokemon. Może i by posłuchał, ale Cass nie zamierzał nawet tego robić. Mamusia przecież bardzo dobrze sobie radziła. Zamiast tego uśmiechnął się więc tylko do ziemnego zwierzaka.
- Obronimy Twoje małe, Marowak. Możesz nam ufać. - powiedział spokojnym i przyjaznym tonem, podkreślając, że z ich strony nie grozi rodzinie żadne niebezpieczeństwo.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-06-12, 16:06
/ Luzik. Trafiały mi się gorsze samowole ;P
Marowak nie zamierzał kwestionować intencji twoich oraz twoich podopiecznych. Po chwili wszystkie stworki ruszyły do akcji. Rozpoczęła kobra, od Poison Sting. Na szczęście Pidgey bez problemu zrobił unik. Podobnie Pichu, który szybkim susem, zrobił skok w bok. Za to Marowak popisała się niezłą sztuczką, używając swej kości niczym pewnego rodzaju tarczy. Mniej więcej w tym czasie twoje pokemony zaczęły rozpraszać Arbok, tak że wężyca nie wiedziała kogo zaatakować najpierw. Ten fakt wykorzystała mamuśka, atakując swoją kością- to był Bonemerang. Kość uderzyła wprost w łeb gada, a zaraz potem posypały się kolejne razy, tym razem od twoich pokemonów. Były to po kolei Tackle i Thunder Shock. Kobra postanowiła odpowiedzieć Screetch, aby głośnym piskiem rozproszyć waszą zgraną ekipę.
Starter: Pichu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 02 Cze 2015 Posty: 45
Wysłany: 2015-06-15, 13:13
Walka z wężami okazała się o wiele bardziej wymagająca niż ta ostatnia. Bynajmniej nie dlatego, że Pidgey, który niedawno stał się częścią drużyny Castiela był słaby, broń boże. Po prostu trujące poke-węże pojawiły się tutaj większą grupą, ale w zasadzie działało to jedynie na korzyść początkującego trenera. W końcu jego podopieczni mogli zdobyć nieco doświadczenia, a on sam także uczył się czegoś nowego.
- Cody, zbliż się do Arboka i skacz z jednego boku na drugi, unikając jego ofensywy, żeby zająć go i utrzymać w pobliżu. Ty, Percy staraj się podlecieć wtedy od tyłu i zaatakować swoim stalowym skrzydłem (Steel Wing). - znów przedstawił swoim pokemonom plan działania, na tyle cicho, by wąż nie mógł dowiedzieć się, co planują. Młody Canavan żałował, że jego pokemony nie znają jeszcze większej liczby ataków. Póki co bowiem musiał bazować głównie na ich wrodzonych umiejętnościach - na szczęście Cody i Percy i tak byli silni, a przede wszystkim szybcy i zręczni, więc w parze walczyli niezwykle dzielnie. Na razie ich potęga tkwiła w przyjaźni i współpracy, a kto wie, może dzięki niej, kiedyś staną się prawdziwymi czempionami.
Nie było w tym nic obraźliwego, że tym razem Cass potraktował Cody'ego jak przynętę. Ataki Pichu, poza elektrycznym szokiem (od którego Canavan postanowił się na razie powstrzymać z racji tego, że zarówno Marowak, jak i Pidgey byli obok i mogli przypadkiem oberwać), nie byłyby bowiem zbyt skuteczne przeciwko trującemu pokemonowi. Natomiast zdolność elektrycznej myszy do prędkiego unikania ataków przeciwnika pozwalała wypracować Percy'emu dobrą okazję do jego ataków. Tak jak Castiel przypuszczał, zwierzaki tworzyły dobry duet, a dzięki tej walce mogły dodatkowo zacieśnić więzi i wzajemnie od siebie czerpać.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-06-16, 16:38
Cóż, zaczynało się robić ciekawie. A to dlatego, że Arbok wyraźnie rozeźlił fakt, że zbiera tak srogie baty. Aby dać upust swej złości zaatakowała czymś z wyższej półki. A był to Sludge Wave- fala trującej substancji, która aktualnie zmierzała ku waszej ekipie. Pidgey nie musiał się obawiać, bo fala i tak do niego nie sięgała. Co innego Marowak czy Pichu. Cody momentalnie zawrócił i próbował uciec przed falą. Tu jednak po raz kolejny objawiła się mądrość mamuśki. Krzyknęła coś krótko i po chwili twój Pidgey zniżył lot i pochwycił Pichu w swoje pazurki. Chwilę potem wzniósł się wyżej i dzięki temu obaj byli bezpieczni. Marowak z kolei wbiła w ziemię swoją kość i wskoczyła na nią. Cóż, nie dawało to takiej ochrony jak przebywanie w powietrzu, ale skończyło się tylko na drobnym zatruciu. Marowak nie chciała pozostawać dłużna- używając Earthquake wywołała trzęsienie ziemi. Dzięki temu po truciźnie na podłożu nie pozostał ślad, a i kobrze się oberwało. Teraz do akcji mogły wkroczyć twoje pokemony. Persy odstawił Pichu na ziemię i korzystając z chwilowego zdezorientowania u większej rywalki, zaatakował swoim Steel Wing. Cóż jak na razie nie było najgorzej. Arbok była już porządnie zmęczona- jeszcze kilka ciosów i będzie zmuszona się wycofać. Na koniec u Marowak dało o sobie znać zatrucie, jednak mimo wszystko mamuśka wydawała się dość energiczna.
Starter: Pichu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 02 Cze 2015 Posty: 45
Wysłany: 2015-06-19, 14:38
To oczywiste, że Arbok się wściekał - w końcu musiał walczyć z trójką innych pokemonów. Castiel cieszył się, że wybrał i Cody'ego, i Percy'ego. W końcu, gdyby nie Pidgey, Pichu miałby trochę kłopotów z tym trującym wężem. Młody Canavan nie spodziewał się jednak po przeciwniku aż tak potężnego ataku. Trująca fala? Zaniepokojony spojrzał w kierunku walczących pokemonów. Na szczęście Percy złapał elektryczną mysz w swoje pazury i obaj oddalili się od źródła niebezpieczeństwa.
- Marowak! - przypomniał sobie nagle chłopak o dzielnej mamusi i już zaczął biec w jej kierunku, żeby pochwycić ją i zakryć swoim ciałem przed atakiem Arboka... jednak było już za późno. Na szczęście pokemonowi udało się przynajmniej zmniejszyć skutki trującej ofensywy dzięki swojej kości. Na dodatek szybko kontratakowała za pomocą silnego trzęsienia ziemi, niwelując jakiekolwiek pozostałości trucizny. Cass widział jednak, że wytworzona przez węża substancja znacznie osłabiła mamę-Marowak. Przeklinał przy tym w myślach, że nie ma żadnego antidotum przy sobie i zastanawiał się czy po zakończonym starciu nie powinien zabrać ziemnego przyjaciela do centrum pokemon. Problem w tym, że Marowak nie należała do jego drużyny i trudno było powiedzieć, czy zgodzi się na jego pomoc. Chociaż chwila... może Lum Berry zdołałaby w tej sytuacji pomóc? Cóż, na razie trzeba było jednak pożegnać niedokończone sprawy z Arbokiem.
- Arbok jest już dość słaba. Percy, zrzuć Cody'ego za "plecami" tego węża. Na pewno zajmie mu trochę czasu zanim się odwróci. Ty, Cody, zaatakuj wtedy swoim elektrycznym atakiem (Thunder Shock), a Percy pochwyci Cię zaraz po tym z powrotem, żeby Arbok nie zdążyła uderzyć Cię którymś z trujących ciosów. - powiedział niezbyt głośno do swoich pokemonów, mając nadzieję, że tym razem zagrożenie zostanie już zażegnane na amen. Musiał przy tym przyznać, że Arbok okazała się niezwykle zaciętym wrogiem. Mimo że widziała, że szanse na jej zwycięstwo są marne, walczyła do końca, nie myśląc nawet o ucieczce.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-06-19, 19:46
Wbrew pozorom Marowak nie wyglądała jakby jakoś szczególnie przejęła się faktem bycia otrutą. miałeś nawet wrażenie, że w ogóle ma to gdzieś. Tymczasem starcie miało się wyraźnie ku końcowi. Arbok próbowała zebrać się do Poison Sting, ale z całego towarzystwa zebrała najwięcej batów i jej ruchy nie były już tak szybkie jak na początku starcia. Właśnie- zanim się zebrała, Pidgey zrzucił Cody'ego na tyły wroga. Zaraz potem potraktował kobrę swoim elektrycznym atakiem. Jakby czytając w waszych myślach, do ofensywy przyłączyła się Marowak, atakując równocześnie Ancient Power. Oba ataki trafiły równocześnie, w efekcie czego srodze już osłabiona Arbok musiała się wycofać. Posykując gniewnie razem z czekającymi na nią Ekansami zniknęła w krzakach jednoznacznie oznajmiając koniec starcia. Pichu był zadowolony z kolejnego zwycięstwa i podskakiwał, wesoło popiskując (+5 do zadowolenia). Pidgey również wydawał się cieszyć z takiego obrotu wypadków. Tymczasem Marowak, przysiadła ciężko na ziemi. Mimo zatrucia cieszyła się wraz z wami, a ogólne zadowolenie udzieliło się nawet siedzącemu w gnieździe Cubone'owi. Mogłeś być dumny z siebie i swoich podopiecznych- gniazdo zostało obronione.
Starter: Pichu
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 02 Cze 2015 Posty: 45
Wysłany: 2015-06-29, 00:55
Castiel niezwykle cieszył się z tego, że jego pokemony ponownie zwyciężyły w boju. Pidgey wyglądał na równie zadowolonego, co Cody, a to oznaczało, że zaczynało mu się podobać w nowej drużynie. Młody Canavan zaś dbał nie tylko o siłę swoich podopiecznych, ale także, a może raczej - przede wszystkim - o ich samopoczucie. Dlatego obiecał im, że jak tylko dotrą do miasta, pójdą gdzieś do parku, by chociaż chwilę odetchnąć i spędzić czas na zabawie. W końcu nie można było ciągle zmuszać swoich pokemonów do walki.
- Ruszamy dalej, świetnie się spisaliście! Wszyscy! - podkreślił ostatnie słowo, by pokazać, że szanuje to, co zrobiła w boju mama-Marowak. Była naprawdę potężna i Cass trochę żałował, że nie może pójść z nimi.
- Ah, bym zapomniał. To dla Ciebie. Żebyś szybciej wyzdrowiała. Opiekuj się małym Cubone'em. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś Was odwiedzimy. - dodał po chwili, podając ziemnemu pokemonowi Lum Berry, która podobno pozwalała zniwelować wszelkie negatywne efekty płynące z ataków różnych poke-zwierzaków. Nie był pewien czy to pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi, więc dlaczego by nie spróbować.
Po tym krótkim pożegnaniu, Castiel pozwolił Pidgey'owi odpocząć w pokeballu, zaś Pichu wziął na barana i razem ruszyli w dalszą podróż, kierując się do najbliższego miasta.
Starter: Dragonair
Profesja: trener
Profesja poboczna: uzdrowiciel Karta Postaci: przejdź Karta Postaci Pokemona: przejdź
Wiek: 29 Dołączyła: 24 Cze 2014 Posty: 4703 Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2015-07-01, 22:26
Marowak nie protestowała kiedy podałeś jej jagodę. Ujęła ją w łapki, w międzyczasie przyglądając się twojej rozmowie z Pichu i Pidgeyem. Trudno powiedzieć o czym teraz myślała. Mogłeś być jednak pewien, że nie były to dla niej rzeczy obojętne. Na pewno jednak nie spodziewałeś się tego, co stało się po chwili. Kiedy tylko zebraliście się w dalszą drogę, a ty zacząłeś iść, Marowak wydała z siebie krótki okrzyk. Zaraz zatrzymałeś isę i odwróciłeś, zobaczyć o co chodzi. Tymczasem mamuśka podreptała do swojego gniazda, a po chwili wróciła... niosąc swojej jajo. Nie bardzo rozumiałeś co to może znaczyć. W końcu Marowak praktycznie wcisnęła ci swego niewyklutego potomka w ręce. Czyżby uznała cię za godnego opiekuna dla tego malucha? Najwyraźniej. Inaczej nie potraktowałaby cię w ten sposób. Ciekawe było też czemu w ogóle skierowała się na ten krok. To jednak temat na inne przemyślenia. Teraz musiałeś zdecydować, czy przyjmiesz to jajo. Cóż, mina mamuśki raczej nie uwzględniała sprzeciwu...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.