Starter: Totodile
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Wiek: 29 Dołączył: 28 Mar 2015 Posty: 34
Wysłany: 2015-04-01, 05:23 O co walczyć, gdy upadł świat, jaki znamy?
Myśli pędziły ci przez głowę w tempie doprowadzającym cię do szału. Nie mogłaś ich uporządkować, zanim zastanowiłaś się nad jedną, trzy inne przecinały twój umysł.
Siedziałaś zamknięta w swoim pokoju. Jak to się wszystko stało? Do tej pory wiodłaś przecież spokojne życie, nie musiałaś się za bardzo niczym martwić, żadne większe problemy cię nie dotyczyły. I nagle stanęłaś przed dylematem, nie tylko moralnym, ale także zmiuszającym cię do - mniej lub bardziej - opowiedzenia się po którejś ze stron.
Zaczęło się od tego, że chciałaś skorzystać z komputera. Miałaś na jutro do szkoły jakiś referat, który jeszcze godzinę temu wydawał ci się najważniejszą sprawą, a teraz był tak odległy i nieistotny. Komputer brata był już włączony, jego konto otwarte. Podobnie kilka plików oraz e-maili. Przejrzałaś to wszystko z czystej ciekawości - teraz tego żałowałaś. Nawet nie rozumiałaś większości tego, co tam było napisane, ale jedno stało się jasne - Aaron jest przeciwnikiem Syndykatu. Ważną postacią w jakiejś antyrządowej organizacji. Wiedziałaś, co za to groziło. Żaden z rządzących Teamów nie był pobłażliwy dla zdrajców. Jeśli ktokolwiek się dowie, Aarona czeka śmierć.
Nie mogłaś tego pojąć. Dlaczego Aaron zaangażował się w coś takiego? Przecież niczego wam nie brakowało. Wasz ojciec był dość ważnym uczestnikiem projektu, który doprowadził do powstania Syndykatu Rocketów, Magmy, Aquy i Galactic 19 lat temu, rok przed twoimi narodzinami. Byliście szanowaną rodziną, ojciec pracował w rządzie, pośród najważniejszych osób państwa. Ufałaś mu i wierzyłaś, że wykonuje dobrą robotę dla całego społeczeństwa. A teraz... Aaron. Co ty masz z tym wszystkim zrobić? Nie wiesz, jaka będzie reakcja ojca, jeśli mu o tym doniesiesz. Może zawróci syna z tej ścieżki? Ale tata był przecież praworządny... Co jeśli doniesie o tym odpowiednim organom? Aarona czeka śmierć. Z drugiej strony, jeśli nic nie powiesz, on nadal będzie spiskował przeciw Syndykatowi. Będzie szkodził państwu, twojemu ojcu i całemu społeczeństwu. Prędzej czy później zostanie pewnie pojmany i stracony. Co robić? Żadne wyjście nie wydaje się dobre...
***
Wybacz za taki niemrawy początek, ale jest piąta, mój stan znasz, no i... komuś się nie chciało dokończyć historii, więc musiałem zacząć od twoich przemyśleń. Od Ciebie zależy, co wybierzesz. Witaj na pokładzie.
Ostatnio zmieniony przez spoconyzenek 2015-04-10, 17:03, w całości zmieniany 1 raz
REKLAMA
Starter: Totodile
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Dołączyła: 18 Sie 2014 Posty: 81
Wysłany: 2015-04-01, 14:48
Ostatnio zmieniony przez Annie 2015-04-10, 17:03, w całości zmieniany 1 raz
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca Karta Postaci: przejdź
Wiek: 25 Dołączyła: 18 Sie 2014 Posty: 81
Wysłany: 2015-04-01, 14:48
A może by tak po prostu mieć to wszystko gdzieś i zachowywać się jakby nic specjalnego się nie stało? W końcu wcale nie musiałam tego wszystkiego zobaczyć i dowiedzieć się o tym co planuje mój brat. Chociaż... Można to wszystko uznać też za jakąś okazję żeby zmienić całe to nudne życie, zdobyć Pokemona, walczyć ze złem i inne takie, tak jak to zawsze było w filmach. Ale z drugiej strony to chyba trochę niebezpieczne patrząc na aktualną sytuację, no i... kto tutaj jest tym złym? Nigdy nie miałam nic przeciw temu co robił ojciec, zawsze wydawało mi się to normalne, że panuje taka sytuacja, ale jak patrzę na to teraz, stawiając się na miejscu brata i innych osób posiadających Pokemony... Sama nie wiem. Nigdy się na tym nie znałam, nie interesowałam się tym, więc to raczej nie jest nic dziwnego, że tego nie rozumiem, prawda? Ale najwyraźniej czas to zmienić, nie należę do osób które w takim przypadku siedziałyby bezczynnie.
Wstałam, po czym szybko opuściłam pokój, mając za cel jak najszybsze znalezienie brata i wspólną rozmowę. Dlatego skierowałam się w stronę jego pokoju z nadzieją, że tam będzie i nie będę musiała go szukać. Ktoś musi mi to wszystko wytłumaczyć, a myślę, że skoro wiem o całej tej organizacji to raczej będzie zmuszony mi o tym powiedzieć, tym bardziej, że mogę poinformować o tym ojca, a wtedy nie skończy się to dla niego zbyt dobrze. Za to jak stanę po stronie brata to może to przynieść tragiczne skutki też dla mnie. Z drugiej strony nie mogę go tak po prostu wydać, w końcu to moja rodzina. Beznadziejna sytuacja.
Starter: Totodile
Profesja: trener
Profesja poboczna: ewolucjonista Karta Postaci: przejdź
Wiek: 29 Dołączył: 28 Mar 2015 Posty: 34
Wysłany: 2015-04-05, 17:47
Z wciąż bijącym jak dzwon sercem ruszyłaś z powrotem do pokoju brata. Od kiedy go opuściłaś minęła ponad godzina. Godzina pełna myśli, wątpliwości i niedowierzania. Czas, aby to wszystko wyjaśnić. A przynajmniej część z tego. Rzeczywiście, najlogiczniejsze wydawało się skonsultowanie z samym zainteresowanym. Byliście bliźniętami, wasze relacje wyglądały zawsze dobrze, ale mimo to... Co, jeśli będzie chciał cię uciszyć, kiedy dowie się, że wiesz o jego nielegalnej działalności? Brzmiało to absurdalnie, ale czy cała ta sytuacja nie była jednym wielkim absurdem?
Zapukałaś do drzwi. Nie było odpowiedzi. Nacisnęłaś klamkę. Zamknięte. Czyli tam był - drzwi zamykały się tylko od środka. Czyżby spał? Cicho zawołałaś jego imię. Usłyszałaś jakiś ruch, drzwi uchyliły się. Para czujnych oczu zmierzyła cię wzrokiem, rzucając szybkie spojrzenie również za ciebie. Gdy Aaron upewnił się, że jesteś sama, szybko wciągnął cię do pokoju i zamknął za sobą drzwi.
- Co jest, Annie? Jestem trochę zajęty - powiedział. Nie odpowiedziałaś. Patrzyłaś wymownie na komputer.
- A więc to ty w nim grzebałaś... Mówiłaś tacie? - spytał. Pokręciłaś przecząco głową. Z twarzy Aarona natychmiast zeszło napięcie, a z ust wydobyło się przeciągłe westchnienie pełne ulgi. - Byłem już w trakcie pakowania, ale w takim razie chyba nie muszę się aż tak spiszyć. - podrapał się po głowie. - Skoro do mnie przyszłaś, to pewnie chciałabyś wyjaśnień... Pewnie ciężko ci to zrozumieć. - znów westchnął, tym razem ciężej. Usiadł na łóżku, skrywając twarz w dłoniach. Przez dłuższą chwilę jedyne co słyszałaś, to muzyka, wydobywająca się z podpiętych do komputera słuchawek.
Pain! Life is just pain and piss
Piss! It's nothing that i will miss
Pain! Life is just pain and piss
And everything is a scam
Pain!...
Dalsze słowa zostały zagłuszone przez odchrząkającego Aarona.
- Widzisz, Annie... Ja wiem, że jesteś wzorową uczennicą, wzorowym elementem społeczeństwa. Ale musisz zrozumieć, że nie wszystko jest takie, jak oni nam to przedstawiają. - co to było? Kiedy wypowiadał te słowa... Przeszło cię dziwne uczucie. Coś podpowiadało ci, że powinnaś je sobie dobrze zapamiętać... Cóż, po tym uczuciu i tak już dobrze wbiły ci się w pamięć, ale na wszelki wypadek dobrze będzie kolekcjonować sobie takie cytaty w KP. Mogą się okazać ważne.
- Cóż, wierz mi lub nie i zrób z tą wiedzą cokolwiek zechcesz, ale obecny rząd ma w nosie interesy ludzi. Mało tego, ludzie im przeszkadzają. Nie wiesz o tym, bo takie sprawy są skrzętnie wyciszane, z dokładnością, która przeraziłaby cię i nie dała spać. W zeszłym tygodniu w Saffron zamordowali 300 protestujących studentów oraz wszystkich świadków protestu. Potem pozbyli się osób, które wcześniej zostały przez nich wynajęte do rzezi na studentach. Wiem to tylko dlatego, że mamy wtyki, tam, na górze. Nie mamy ich wiele ani też nie są tak wysoko, jak byśmy tego chcieli, ale... cóż, dzięki temu wiemy przynajmniej o części takich i innych spraw. - Aaron przerwał, zamyślił się na chwilę. - Nie muszę ci mówić więcej. - kontynuował. - To i tak duża dawka rewelacji do przełknięcia. Wiesz, tu zrobiło się gorąco. Oni węszą. Złapali jednego z naszych, ale zginął przy próbie ucieczki. Śledzą paru innych. To tylko kwestia czasu, aż kogoś dorwą, a ten sypnie resztę podczas tortur. Muszę stąd wyjechać. Niby cały czas działamy w cieniu, ale teraz trzeba będzie nieustannie być w ruchu. Kiedy stąd wyjdziesz, dokończę się pakować i udam się pod ten adres - naskrobał ci coś na kartce i wręczył ci. - Ufam ci, Annie. Przemyśl to sobie wszystko i jeśli zdecydujesz do nas dołączyć, będzie to dla nas duży zysk. Jesteś bystra i inteligentna, do tego empatyczna, potrzebujemy takich ludzi. Do niczego cię oczywiście nie zmuszam, wiem, że jest ci tu dobrze i nie widzisz powodu, by z tego wszystkiego rezygnować. Ale proszę cię o jedno - jeśli mi odmówisz, zniszcz tą kartkę i nie mów ojcu o niczym, o czym rozmawialiśmy. On nie wie wszystkiego. Nie mam do niego żalu, on tylko wykonuje swoją pracę. - raz jeszcze westchnął. - Powinnaś już iść. Muszę się z tym wszystkim zebrać jak najszybciej. Do zmierzchu będę na ciebie czekał, potem ruszamy w drogę i więcej o mnie nie usłyszysz. No chyba, że zdecydujesz się do nas przystać. Zastanów się porządnie i wybierz to, co mówi ci serce.- zakończył poetycko. Zaśmiał się i przeprosił, delikatnie wypraszając z pokoju. Przez całą tą jego przemowę prawie się nie odzywałaś.
Wróciłaś do siebie. Do zmierzchu będzie czekał... Cóż, masz jeszcze dobre parę godzin na zastanowienie. Masz w tej chwili dużą władzę, mogłabyś pomóc rządowi zniszczyć terrorystów, dając im adres... Na pewno czekałaby cię jakaś nagroda, a biorąc pod uwagę informacje, jaie wyczytałaś u brata, być może nawet niezła, rządowa kariera, jeśli dobrze to rozegrasz. Możesz też dołączyć do terrorystów, próbujących obalić rząd. Tak czy inaczej, po tym, czego się dowiedziałaś, twoje życie nie będzie już takie samo. Musisz tylko ustalić, co wydaje ci się słuszne.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.