//Psst, jakbyś miała jakiś pomysł na obrazek, pisz >D//
Streszczenie przygody
Co tu dużo mówić, jej przygoda dopiero co się zaczęła. Stłuczony wazon, rozpętanie bodaj pierwszej w historii wojny na taką ogromną skalę i parę ciekawostek o rodzince. I o zawodzie Zaklinacza. Reiko została wraz z pewnym facetem wysłana w misję odkręcenia wszystkiego, co nabroiła!
Twój, ekhm, szanowny – o ile można tak o nim mówić – niekoniecznie ochroniarz, a przyjaciel... chociaż to określenie jednak nie pasuje tak dobrze, nie sądzisz? Mimo tego, co przed chwilą rzekł na twój temat, nie zdawał się być specjalnie zadowolony „ciszą”(Nie wliczając odgłosów otoczenia oczywiście), która nastała po tym, jak obdarzyłaś go łaskawie swoją skromną opinią na temat całego planu wydarzeń. Zaś co do Fenków, wierz lub nie, ale maszerowały obok siebie – może twoja Arashi trzymała nieznaczny dystans z czymś pokroju futrzanych rumieńców na nosie, ale nie trzeba było być szczególnym bystrzachą by zauważyć, że dogadują się one o wiele lepiej od waszej dwójki. Bo ktoś w tej całej ekipie musiał.
-Ty myślisz, że co? Mam zamiar cię porwać? - Zdziwił się, kiedy, odruchowo czy nie, odsunęłaś się od niego. Absolutnie nie jak ktoś, kto miał w główce jakieś brudne myśli. Jakby nie wliczyć kolejnego zdania, które dodał z uśmiechem na ustach – w jego przypadku ciężko było stwierdzić, czy to zwykły żart:
-W sumie, to nie jest taki zły pomysł... - Wyszczerzył się mniej więcej od kła do kła, po czym, już nie próbując w żaden sposób pogarszać swojej sytuacji, nie mówiąc zupełnie nic, machnął ręką. I mniej więcej w tej chwili docieramy do wydarzeń aktualnych. Znaczy, czasu na zakładanie kółka komedii i retoryki stosowanej w istocie było mniej, niż wy, a przynajmniej Tasuku, mógłby sobie zażyczyć. Lada chwila schwyciłaś go za rękę i pociągnęłaś w taki sposób, iż mało brakowało, a przeorałby swoją piękną twarzą po ziemi. Widziałaś, że usta już mu się otwierały, jednakże w tej samej chwili do miejsca, z którego wy zniknęliście, wkroczyła trójka ludzi mniej więcej w waszym wieku. Rozpoznałaś ich, jako członków jednego z zastępów.
-Hej, też to słyszałeś? - Zapytuje ten pierwszy, dobiegały was szczątki ich rozmów.
-Taa, chyba... - Odparł niepewnie drugi, jednakże numer trzy natychmiastowo przerwał swoim kolegom – czy może współpracownikom?:
-Bzdury gadacie! Od tej roboty w du... głowach wam się poprzewracało! - Prychnął, w tej samej chwili jednak wy odchodziliście coraz dalej od tego pseudo-centrum. Pamięć cię nie myliła, owszem, to musiało być to miejsce – to, do którego teraz trafiliście, znaczy się. Ktoś, kto nie bywał tu wcześniej, w życiu by nie zauważył. Sławna studnia zamieniła się w stertę głazów.
-To tutaj? - Mruknął twój ochroniarz od siedmiu boleści ze zwątpieniem – Jak myślisz, gdzie znajdziemy naszą układankę? Na dnie? Jeśli tak, to trzeba się będzie nieco... wysilić. O ile rozumiesz, co mam na myśli.
Jeszcze coś. Co prawda patrole mieliście już za sobą, jednakowoż pojawiło się jeszcze coś. Pokemon, można by przysiąc, iż pojawił się znikąd! Był to nie kto inny, jak Noibat – smoko-nietoperz zakwilił radośnie na wasz widok, a jego głos rozniósł się echem po najbliższej okolicy. Mimo tego wybryku, Fenki nie wyczuwały chyba żadnych złych intencji od niego płynących – chociaż odgłos przez niego wydawany ewidentnie je rozdrażnił – bo siedziały raczej spokojnie.
-Jak myślisz, czy to możliwe, by ktoś próbował pozostawić tu strażnika? Tak na wszelki wypadek. - Zastanowił się Tasuku. Jednakże ten stworek na takiego nie wyglądał!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.