Pokemon Crystal Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

 Ogłoszenie 

Przenieśliśmy się na nową domenę! Zapraszamy na...
www.pokemoncrystal.wxv.pl


Ohayo!
Na forum
Dodatkowe
Współpraca
Witaj przyszły mistrzu!

Marzyłeś kiedyś, by zostać trenerem lub koordynatorem Pokemonów? Wybrać niepowtarzalnego startera z którym wyruszysz w prawdziwą podróż. Móc zdobywać nowe stworki, trenować je, by stały się championami. Na Crystalu zapewniamy takie atrakcje! Najpierw wystarczy założyć kartę postaci, a potem wybrać odpowiedniego mistrza gry, który poprowadzi Ci niezapomnianą przygodę. Dodatkowo oferujemy: Fakemony, pokazy, walki z liderami i innymi userami, konkursy z nagrodami, eventy, zagadki itp. Ale to nie wszystko, bowiem możesz także zdecydować się na granie Pokemonem! Warto wspomnieć, że poznasz tu wielu przyjaciół z różnych stron Polski. Zaproś znajomych i pozwól ponieść się na skrzydłach wyobraźni już dziś!
Poradnik:
jak zacząć grę?

Masz jakieś pytania? Pisz na PW do Daisy7.


Nasze forum...

- Powstało 23 marca 2011r.
- Pierwszą domeną był pun, a drugą aaf.
- Umożliwia posiadanie epickich Fakemonów.
- Umożliwia granie jako człowiek lub Pokemon.
- Gościło ponad 350000 odwiedzających oraz 450 osób zarejestrowanych.
Pomogą Ci

Daisy7 , Gwen Brown , Yuki
GG/Skype: D: --- / ania.daisy7, G: 38162565 / ---, Y: 35451075 / Yukiyorin
Profil: Daisy, Gwen, Yuki
Ranga: admin, junior admin, moderator, gracz


Grasz na forum? Daj coś od siebie i sam poprowadź przygody innym!
Poszukujemy nowych mistrzów gier! Zapraszamy chętnych do zgłaszania się : )


Poprzedni temat «» Następny temat
Kapcie z lisami
Autor Wiadomość
Fokstrot 


Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Wiek: 113
Dołączył: 24 Cze 2014
Posty: 282
Skąd: Teheran
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2014-06-30, 12:22   Kapcie z lisami


Imię/imiona: Foks. Po prostu Foks, to taki pseudonim, którego używa w robocie.
Nazwisko: Brak. Używanie nazwisk bywa niebezpieczne. Szczególnie, kiedy któreś z NICH cię usłyszy. Czasami dla przekory dodaje do pseudonimu człon „Trot”. To taki rodzaj parszywego humoru.

Data urodzenia: 1996.06.23 – z racji roku, w którym historia się zaczyna, teraz ma siedemnaście lat.
Profesja: Trener
Profesja poboczna: Hodowca
Team: Nie pracuje drużynowo.
Partner/partnerka: J.w.
Opis charakteru:
„Kiedy nie kontrolujesz wyobraźni, ona obraca się przeciwko tobie” - Pierwsza ze złotych reguł Foksa.

Foks to oryginał z prawdziwego zdarzenia. Na pierwszy rzut oka masz tu do czynienia z wyjątkowo inteligentnym dzieciakiem o bujnej fantazji. Wyjątkowo samodzielnym, bo potrafi żyć we własnym zakresie. Ale... czy ktokolwiek domyśliłby się, że wiele z jego opowiastek okazuje się być prawdą? No, właściwie nikt. Prawdę mówiąc, mało kto z ludzi zauważa, kiedy duchy znajdują ich i zaczynają mieszać w życiu. Zaczynają coś przeczuwać dopiero wówczas, kiedy robi się naprawdę źle, a orientują się w sytuacji dopiero wtedy, kiedy jest już za późno. Oczywiście, zakładając, że Foks ich nie odnajdzie wcześniej. Co się tyczy pierwszej ze złotych reguł, Foks jest przekonany, iż wszystko co widzi tak naprawdę w mniejszym czy większym stopniu zależy od niego i o ile konkretna rzecz może wyglądać strasznie na pierwszy rzut oka, niekoniecznie musi być taka naprawdę. Mówiąc krótko: Nic nie jest prawdziwe.
Jest podejrzliwy, trzyma się z dala od większych zgrupowań, chociaż rozmowy z jedną, góra dwoma osobami nie sprawiają mu większego problemu. Niektórzy twierdzą, że jest po prostu wstydliwy – w końcu to mały chłopiec! - niektórzy, że ma paranoje. Obie strony mają rację, może ci pierwsi są trochę bliżsi prawdy. Foks, nawet bez swoich umiejętności do węszenia spisków wszędzie, gdzie się da, miałby problemy z nawiązaniem jakiejkolwiek znajomości. Ponoć ktoś nawet widział kiedyś, jak się rumieni.
Tak naprawdę, jest kompletnie pozbawiony wyobraźni. Ciężko mieć mu to jednak za złe: ktoś, kto już widział takie cuda, o jakich nie śniło się ani filozofom, ani wieszczom narodowym, nie sili się już na wymyślanie własnych scenariuszy. Życie podsuwa mu wszystko. Przy tym posiada wyjątkową zdolność do bezgranicznej wiary we wszystkie opowieści, jakie podsunie mu się pod nos.

„Kiedy sytuacja ma się źle, nie znaczy to, że nie może być jeszcze gorsza”
Prawa Murphy'ego, klasyk. Czyli druga z najważniejszych zasad Lisa. Dzięki skrajnemu pesymizmowi nigdy nie obniża gardy, zawsze zakłada, że przeciwnik może go pokonać w ciągu kilku sekund – to chyba dlatego taka agresywna z niego osoba.

„Zawsze pozostań sobą”
Trzecia i prawdopodobnie najważniejsza zasada. Foks, mimo całej swojej co najmniej nieprzyjemnej powierzchowności, nadal trzyma się pewnej ideologii i hierarchii wartości(tak, posiada takową! Nienawidzi między innymi wysoko postawionych osób, a nawet cechuje go pewne przywiązanie do tych z niższych warstw społecznych). To chyba dzięki temu nie udało mu się jeszcze do końca ześwirować. Co więcej! Gdyby komuś udało się przedrzeć przez trzymetrowy mur ze stali, jaki wokół siebie wybudował, okazałoby się, że wcale nie jest aż tak straszną osobą. Właściwie, na pewien sposób Foks to całkiem sympatyczna osóbka. Cyniczna i złośliwa, ale to przecież nic wielkiego! Cechuje go spory zmysł opiekuńczy, a także odpowiedzialność za wszystkich, których napotka na swojej drodze. Dlaczego w takim razie izoluje się od całego świata? To już pozostaje jego własną tajemnicą.
Kiedy łapie go depresja czy ogólny Weltschmerz, zazwyczaj łapie go także na długie wywody filozoficzne na tematy kompletnie absurdalne.
Aha. I cierpi na zaniki pamięci. Sporadyczne.


Opis wyglądu:
Wygląd? Zazwyczaj, kiedy ktoś słyszy o Foksie, wyobraża sobie przeoranego zmarszczkami faceta w kryzysie wieku średniego. Prawda jest kompletnie inna. Przede wszystkim, jest o wiele młodszy, przede wszystkim, nie cierpi na kryzys wieku średniego(najprawdopodobniej), no i przede wszystkim to w ogóle nie jest chłopcem. Foks to dziewczynka, która z jakiegoś powodu postanowiła udawać postać detektywa rodem z filmu noir z lat 40'. Casablanca, Sokół Maltański, te sprawy, wiadomo. No ale przejdźmy do konkretów, bo w końcu opisujemy jego powierzchowność, nie? Włosy ma średniej długości, dosyć niezwykłego koloru srebrnego. Kiedy nie ma na łbie kapelusza(Czyli w zasadzie tylko pod prysznicem, a myje się sporadycznie) układają się całkiem schludnie, spływając mu w pewien symetryczny sposób na kark. Ale że zwykle kapelusz nosi, to i włosy wówczas znajdują się w kompletnym nieładzie, odchodząc to w jedną, to w drugą stronę. I gdzieś tam spod tej burzy łypie sobie na świat para sporych, zielonych oczu, wiecznie podkrążonych z powodu braku snu i nadmiaru kawy. Usta ma wąskie, ściśnięte w taki jakiś subtelny spokój iż kiedy mówi, rozmówcy zazwyczaj zastanawiają się, czy Foks aby nie jest brzuchomówcą. Jest to osóbka niska, 170cm wzrostu to maksimum, jakie można by mu dać. Zazwyczaj nosi czarne płaszcze, zakrywające sporą część Foksowego ciała – raczej kruchego, bo z niego to chuchro jest jednak – i wysokie buty typu takich do łażenia po górach, jak to się tam nazywało...?

Historia: Dzień enty z rzędu, godzina... a dupa tam. Przecież Foks nie prowadzi pamiętnika. Pamiętniki są dla mięczaków. Tak czy inaczej, rzecz działa się w Lavender Town, czyli mieście, w którym się narodziła. Cmentarzysko duchów, nieźle, nie? O tych kataryniarzach grających muzykę jak z horrorów już nie wspominając. Niemniej, nie trudno sobie wyobrazić. Nie mieszkało tu zbyt wiele osób. Populacja wynosiła: kilkanaście rodzin(2+1), kilka czarnych kotów, jeden szalony naukowiec no i grabarz rzecz jasna. Wszyscy, oprócz niego trzymali się z dala od słynnej wieży, w której, jak pogłoski głosiły, straszyło. Dziwny to był gość, ten grabarz. Jak miał na imię...? John. I, jak przystało na osobę o podobnym mianie, niespecjalnie wyróżniał się na tyle reszty. No i miał też żonę, której rodzice o wyjątkowo bujnej wyobraźni nadali imię Desdemona. Ta, jak przystało, była osóbką trochę ciekawszą... ale to nie ma znaczenia! No i tych dwoje mieli też córkę, która po siódmym roku życia rzuciła w cholerę swoje faktyczne imię(Po babci) i nazwisko, przybierając pseudonim Foks Trot. Mieszkali sobie razem, jak to zwykle bywa, Foks uczyła się by przejąć rodzinny, ekhm, interes(Z braku laku, bo innych chętnych na objęcie pozycji nie było), i nie miała żadnych perspektyw, aby w przyszłości jej życie było barwniejsze niż w chwili aktualnej. Pisać i czytać nauczyła się od rodziców, bo w Lavender Town jedyna szkoła była zamknięta od czasu, kiedy pewien sympatyczny staruszek-flecista, opiekujący się okolicznymi dzieciakami zszedł na zawał, a jedyna kobieta o faktycznym wykształceniu w tej materii zaczęła nawijać coś o mieście na dnie oceanu, które się przebudzi, a wraz z nią pewne monstrum. Kto wie, co potem się z nią stało. Bum, niespodzianka, zwrot akcji. Od zwrotów akcji zaczyna się w końcu każda lepsza historia, nie ważne, czy to opowieść w stylu “jak poznałem twoją matkę”, czy naprawdę interesująca powieść. Nie inaczej było i w tym wypadku. Wszystko zaczęło się od wieży Lavender, w sumie, ów konkretny fakt do zaskoczeń nie należy, nie? Okej, powiedzmy, że bycie córką(preferowana forma: synem) grabarza ma swoje plusy i minusy, w zasadzie… więcej minusów. Prawie same minusy. Mniejsza, to nie był zły żywot dla kogoś, komu nigdy nie przeszkadzała stęchlizna, ani wszędobylska niepokojąca atmosfera - a do takich osób należał Foks. Grabarz nie był człowiekiem pierwszej młodości, toteż ‘wypady’ do wieży po pewnym czasie stały się dla Foksa normalnością. Ale najbardziej istotny był ten pierwszy raz.
“Nie boisz się mnie?” - Zapytał Charizard, a dokładniej to, co po nim zostało. Mimo, że dziewczyna(chłopak) widziała go jak na obrazku, to każda próba dotknięcia kończyła się fiaskiem. I mimo, że zdawała sobie sprawę, że stoi przed jej nosem, to zarówno wiedziała, iż Charizarda w istocie tam nie ma. A przynajmniej nie istnieje w podstawowej warstwie rozumowania tego słowa.
“Nie, dlaczego? Jesteś tylko wyjątkowo wrednym głosem w mojej głowie. A ja mam świra. Słyszę głosy.” - Odpowiedziała wówczas… no cóż. Pewnej dziwacznej maniery nie można było jej odmówić już w tamtym czasie, a lat miała nie więcej niż 10, kiedy to się zaczęło. Leto, bo tak się zwał ów pokemon, był swego rodzaju wyjątkiem. W końcu nie każdy stwór zostaje na tym świecie, większość spokojnie przenosi się do zaświatów, czy co tam jest po drugiej stronie. I bynajmniej nie chodzi tutaj o szlachetne pobudki pokroju “mam coś jeszcze tutaj do zrobienia!”. Nie do końca. Temu konkretnemu przypadkowi po prostu strasznie przypadł do gustu ów świat.
“Chyba jednak nie do końca jeszcze rozumiesz.”
“Jeśli jest inaczej, to dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju? Albo jeszcze lepiej, udowodnij.” - Stwierdziła twardo. Mówiła szeptem, aby jej ojciec nie pomyślał, że mówi do siebie - ilu już w końcu ześwirowało od dłuższego przebywania w wieży…? W praktyce była to dokładnie jedna osoba, ale historie mają to do siebie, że nie zawsze są zgodne z prawdą i “jeden” lada chwila zamieniło się w “kilkadziesiąt”. No i wówczas kolejna sprawa. Duchy zmarłych pokemonów są w stanie wpływać na świat rzeczywisty, w mniejszym czy większym stopniu. Zazwyczaj są to drobne sztuczki, nagłe powiewy wiatru, takie tam, ale momentami sprawy przybierały naprawdę nieprzyjemny obrót. Wystarczy pomyśleć, jakbyś się poczuł//poczuła, gdyby przez następne kilka dni jedno z bardziej zwichrowanych stworzonek - różne rzeczy dzieją się z umysłem pokemona po śmierci, nawet jeśli umierają rzadko - podszeptywało ci pod nosem dla zabawy różne scenariusze samobójstw? Oczywiście, sporo z nich robiło to stricte dla zabawy, niekoniecznie zdając sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji. Zwykła przewrócona donica, przeszywający chłodem dotyk na karku… nawet takie drobne rzeczy mogą mieć spory wpływ na psychikę. Foks pewnego razu doszedł do wniosku, że to wszystko jest winą nadmiaru wyobraźni i książek fantasy i sci-fi. Najchętniej pozbyłby się ich wszystkich.
Foks nie wierzył w magię, a przynajmniej nie w tradycyjnym sensie tego słowa. I to zapewne był jedyny powód, dzięki któremu był w stanie rozmawiać z duchami bez specjalnych uszczerbków na psychice(Że to zawsze była dziwna osoba, to już inna sprawa!). Przede wszystkim: magia nie istnieje. Nie ważne, czy ktoś podsunąłby temu detektywowi od siedmiu boleści magiczny eliksir pod nos, on najprawdopodobniej stwierdzi, że po prostu takowy nie ma prawa działać. No i faktycznie, tutaj była połowa sukcesu. Kiedy nie jest się w stanie w cokolwiek uwierzyć, chcąc nie chcąc, nie może mieć to na ciebie żadnego wpływu. Foks był bardzo dumny z tej teorii, stanowiła jego, o zgrozo, swoiste oczko w głowie.
Niemniej, dziesięciolatek(Dziesięciolatka), który zamiast interesować się zabawą z rówieśnikami, corocznym turniejem pokeringo i podobnymi głupstwami wyjawiał nadmierne zainteresowanie sprawami paranormalnymi, opowieściami o duchach i wszystko, co z tematem związane, a zamiast kopać z dzieciakami(I tak w pobliżu nie było żadnych rówieśników, phi!) gałę, wolał udawać się na długie piesze wycieczki do wieży, nie mógł ujść bez zaciekawienia osób postronnych. Właściwie, nie wiedział jeszcze, co dokładnie do podobnego syfu go w taki sposób ciągnie. Przecież powinien dać sobie siana już po pierwszej nocnej eskapadzie! To było chore i dobrze o tym wiedział, a jednak, kiedy Foks się czymś zainteresował, nie było takiej siły ani na tym, ani na tamtym świecie, która mogłaby go od owej ‘nowej pasji’ odciągnąć. Pogawędki z duchami, nietypowe zajęcie, ciężko zaprzeczyć. A jednak, jak później się okazało, całkiem interesujące. Zwykły człowiek nigdy by nie zgadł, ile taki truposz ma do przekazania, a nowym zajęciem dla wypełnienia czasu stało się wypełnianie ich(truposzów) pośmiertnych żądań. I nawet nie chodzi już o fakt, iż za sprawą tego przyklejono młodemu medium plakietkę miejscowego dziwaka, Foks lubił samotność, a przynajmniej utwierdzał się w tym przekonaniu. Jak już wcześniej zostało wspomniane, sporo z tych stworzeń dysponowało wyjątkowo nieciekawym poczuciem humoru, a - przynajmniej w tym okresie - taki naiwniak był dla nich w końcu materiałem na marionetkę idealną - w sam raz, jeśli chodzi o wykonywanie różnych zadań, które stały poza zasięgiem stworków. Nie było to nic wielkiego, pomniejsze psikusy, co to takiego dla 10-latka? Z tym że wraz z biegiem czasu było coraz gorzej. Wszystko, w czym maczała palce córka grabarza, powoli kumulowało się, aż do chwili, kiedy co poniektórych mieszkańców faktycznie doprowadziło to do szaleństwa. W istocie nie chodziło tutaj jednak o te mało znaczące manipulacje, one były tylko… jakby to nazwać? Pośrednikiem? Czymś, co przyczyniało się do rozsiewania choroby, raczej zjawiskiem nadprzyrodzonym, magicznym, niźli czymś, co dałoby się wytłumaczyć w logiczny sposób. Zasadzona orchidea w ogródku sąsiadki tak naprawdę nie była tylko orchideą, a swego rodzaju symbolem, który w następnym czasie mógł spowodować całą sekwencję niewyjaśnionych zdarzeń.
Grabarz nie był mężczyzną specjalnie cierpliwym, za to całkiem bystrym. I kiedy tylko zauważył niektóre z owych podejrzanych znaków, orzekł natychmiast. Bardziej stanowczo niż z zaniepokojeniem.
-Nasza córka - mruknął do swojej żony - ma świra.
-I co w związku z tym powinniśmy zrobić? Chyba nie zamierzasz wysłać jej do…
-Psychiatry? Nie sądzę, by psychiatra w takim wypadku pomógł. Potrzebujemy kogoś takiego, kto zna się na rzeczy. Nie kogoś, kto w swoim mniemaniu byłby w stanie rozwiązać problem, a mu samemu kiedyś zdarzyło się problemu doświadczyć. Rozumiesz, co masz na myśli?

-Czy zamierza pan odprawiać seanse spirytystyczne, czy coś podobnego?
-Dziecino, czy ja wyglądam na wróżkę?


Przyszedł tutaj z samego rana. I, wbrew pozorom, wcale nie wyglądał jak egzorcysta. Miał na sobie skórzaną kurtkę, przyciemniane okulary, łysą i kolczk w nosie. A włosów nie miał w ogóle, tylko średniej długości, równo przystrzyżoną brodę. To był cholerny wokalista grupy metalowej, a nie facet, który w oczach Foksa mógłby pretendować do tytułu pogromcy duchów. Rozmawiali ze sobą długo, nawet bardzo długo.
-Musisz zrozumieć - Mówił jego mentor. Chociaż… w zasadzie, ciężko nazwać tego szajbusa mentorem. Znaczy, był to jegomość równie pokręcony, o ile nie bardziej, jak jego uczeń. Niemniej, nie można mu tego odmówić, nauczycielem to był facet wcale nie najgorszym. Z tym że… uczył nie do końca tego, czego się od niego oczekiwało. Zamiast zwalczać przyczyny choroby Foksa, ten tutaj nauczył go tylko i wyłącznie, jak sobie radzić ze skutkami. Do dzisiaj Foks zastanawiał się, skąd właściwie wzięli takiego gościa, na dodatek samozwańczego pogromce duchów. I to nie z tych tandetnych domokrążców, biegających po mieszkaniach z odkurzaczami zawieszonymi na plecach. On faktycznie wiedział co robi.
...I w sumie, było to ciekawsze, niż zajmowanie się trupami martwych stworków.
Metoda WPZ. Tak to nazywał. Nic szczególnie wyrafinowanego. Wytrop, Poznaj, Zlikwiduj. Jak z jakiegoś filmu akcji!
W zasadzie, robota przypominała to, co robią rangersi. W niewielkim stopniu, ale jednak. Ogółem chodzi o utrzymywanie porządku. Załóżmy, że w mieszkaniu pewnej starej wdowy(Duchy lubią stare wdowy - Zasada 47), zaczęły się dziać dziwne rzeczy, na przykład: jedna taka staruszka z Goldenrod obudziła się pewnego razu i, jak oczywiście od razu zauważyła, całe jej mieszkanie wymalowane było prostymi, kubistycznymi wręcz wzorkami wymalowanymi czerwoną farbą. Oczywiście, to mogły być tylko okoliczne bachory, jak kobita przypuszczała. No owszem, byli w to częściowo zamieszani, ale to nie źródło problemu - to sama staruszka to robiła, pod wpływem duchów, które w swoim szaleństwie wnikały do jej umysłu, zmuszając je do robienia takich, a nawet dziwniejszych rzeczy - szczęście całe, Foks był wówczas akurat w pobliżu - w innym wypadku, gdyby ‘karmiła’ stworzenia jeszcze dłużej, ich szaleństwo by się pogłębiło i kto wie, do czego byłyby zdolne? Przykład z góry to zwykłe żarty w wykonaniu duchów, a mogło być gorzej.
Dla wytłumaczenia. Nie były to istoty do końca złe, co to to nie! To życie pośmiertne wywołało w nich stan niekontrolowanego szaleństwa, niepohamowanej frustracji, płynącej z niemożliwej do wykonania misji. I właśnie po to są tacy ludzie jak Foks. Nie tyle walczą z nimi - wygrana byłaby właściwie niemożliwa, toteż konfrontacja jest kompletną ostatecznością, a ‘usuwają je’, poprzez spełnianie ich największych przedśmiertnych zachcianek. Mówiąc w skrócie.

Minął kolejny rok, a może dwa lata, poprzetykany nieregularnymi spotkaniami ze swoim, o zgrozo, mistrzem. Wszystko odbywało się oczywiście w tajemnicy, kiedy tylko grabarz zorientował się, iż pomoc tajemniczego gościa tak naprawdę wcale nie jest pomocą. Chcąc nie chcąc, Foks o wiele więcej czasu spędził u psychiatry. Tylko dzięki zdolności do kłamstw nie wysłali go do psychiatryka. Tak czy inaczej, wówczas przyszła chwila na rozstanie. Dwanaście lat to w końcu wiek, w którym pora zadecydować o swojej przyszłości! Przecież inne dzieciaki już wcześniej latają po świecie, nazywając się z dumą, o cholera, trenerami! Foks także miał pokemona, chociaż postrzegał go w większym stopniu jako swojego kumpla, niźli stworka, który mógłby służyć do walk. Z duchami się nie walczy, chyba, że same na to pozwolą. Jego podopieczny to był Shuppet. Spotkał go oczywiście, bo niby gdzie indziej, w wieży Lavender. Nigdy nie zawiązali jakichś bliższych więzi między sobą, po prostu poke-prześcieradło latało za nim, gdziekolwiek by nie polazł, cholera wie dlaczego. W takim wypadku grzechem byłoby odmówić mu zostania współpartnerami. Niby też duch to był, ale jednak innego rodzaju - należy poznać różnicę. Stworzenia o typie ‘duch’, to po prostu poke-duchy. Zaś DUCHY, to pokemony, które po śmierci - chociaż umierają w końcu niezwykle rzadko - z jakiegoś powodu pozostają na ziemskim padole. Lub pomiędzy nim, a rajem. Koniec końców, dziewczyna najzwyczajniej w świecie uciekła z domu. Zostawiła swoich rodziców, starając się jak tylko usilnie mogła zapomnieć ich twarzy. Dlaczego? Czy to usilne pragnienie przygód? Oni zawsze byli na nie, jeśli o podobne pomysły chodzi. Nic dziwnego z resztą. Proszę sobie wyobrazić, jak to brzmi: “Mamo, tato, zostanę pogromcą duchów!”. Nie były to nawet ostre prośby, po prostu uprzejme rady, tak, jak się tylko można zwracać do ciut ześwirowanej córki. A jednak, to, co tak ją przyciągało w tym całym szajsie, duchowym interesie, spirytyzmie, jak zwał tak zwał, było mocniejsze, niż mogłoby się zdawać. Można powiedzieć, że na pewien sposób uzależniła się od rozmów z istotami pozaziemskimi. To było straszne przeżycie. Odizolowała się od reszty świata, ze strachu przed nim, chociaż sama nigdy by się do tego nie przyznała. Koniec końców, uciekła z domu, jedynie z powodu chęci spełnienia tych głupich pragnień. Opuściła rodzinkę, to jedno. Ale zostawiła także Lori. Zasadnicze pytanie: kim była Lori? Dziewczyna z prowincji, to na pewno. Mieszkała zaraz obok rodzinnego miasta Foksa, toteż siłą rzeczy i jego(ją) zdążyła poznać - jakby nie patrzeć, osóbka była to całkiem popularna. Miejscowe dziwadło, ot co. No i właśnie dlatego Lori można było uznać za osobę w pewnym sensie wyjątkową - była to prawdopodobnie jedyna na tyle szurnięta, pokręcona osoba, aby mogła w jakimś stopniu uszanować dziwne zainteresowania swojego znajomego. Ponoć jakiś czas po ucieczce Foksa ta także ruszyła w podróż, a wszelki ślad po niej zaniknął. Niemniej, tęsknota pozostała, prawda?
No i tutaj dochodzimy do punktu kulminacyjnego. Samozwańczy ‘pogromca duchów’ i Shuppet stali się “domokrążcami”. Nie w tradycyjnym znaczeniu tego słowa, oczywiście, gdyż zazwyczaj spali na ulicy, bo w domach nie byli zbyt dobrze widziani. Tak czy inaczej, pojawiali się wszędzie tam, gdzie usłyszeli o jakichkolwiek dziwnych zdarzeniach. Łazili od domów do domów, prowadzili wnikliwe dochodzenia, poznawali historię poznanych im stworzeń, aby następnie raz na dobre wyplenić je z tego ziemskiego łez padołu, następnie okradając ludzi, których potencjalnie wybawili, ze wszelkich możliwych zarobków(Oczywiście w legalny sposób, szantażem znaczy się!)
A przynajmniej tak do wyglądało do konkretnego momentu. Okrutne stworzenia, kiedy tylko dowiedziały się o istnieniu potencjalnie najlepszego ze wszystkich łowców, postanowiły zrobić wszystko, aby powstrzymać go od dalszej działalności. Wcale nie było to wbrew pozorom takie trudne. Jak zlikwidować pogromcę duchów? Nasłać na niego ducha. Najsilniejszego bydlaka ze wszystkich tego pokroju, istotę, która miała na celu prześladować dziewczynę aż do czasu, kiedy a) ta ostatecznie się podda b) przegra grę i pozwoli się opętać. Od tamtej chwili każdy krok Foksa naznaczony był śladem bezkształtnego ducha pokemona, które zamiast atakować bezpośrednio łowcę - to nie miałoby żadnego sensu - wpływał na całe jego otoczenie, zaszczepiając przestrach w sercach ludzi, sięjąc nienawiść, mówiąc krótko, pogrążając wszystko w chaosie, który dla kogoś normalnego mógłby być niewyczuwalny - a przynajmniej na tym etapie, im dalej w las, tym skutki stają się coraz bardziej namacalne. Zrozumiał wówczas, że musi się zamknąć na całe otoczenie, aby prowadzić tą śmiercionośną grę z dala od wszystkich. Nadal pozostała jednak jeszcze jedna osoba - dziewczyna Lori zapewne gdzieś tam podróżowała nieświadoma po Kanto, nie zdając sobie sprawy, że może stać się kluczem do wygranej dla obu stron.


Rodzina: Dużo by opowiadać.

Pokemony:
Shuppet
Imię: Shuppet(Brak wyobraźni nie pozwala jej na nadanie mu zwykłego imienia)

Poziom: 6,5
Typ:
Ewolucja: Shuppet (37lvl) → Banette
Ataki: Knock Off, Screech
Charakter i historia: Shuppet to pokemon wywodzący się z samej wieży Lavender – tam właśnie poznali się z Foksem. W sumie, są bardzo do siebie podobni. Nieprzystępni w odbiorze, niemili, odizolowani od całego społeczeństwa... wiadomo o co chodzi? Jednak gdzieś tam w głębi serduszka to całkiem sympatyczne istoty.(Przynajmniej w odniesieniu do 'zewnętrznej warstwy')
Umiejętność: Cursed Body - Kiedy zostaje trafiony atakiem, który wymaga kontaktu fizycznego, blokuje go w 30% przypadków.
Trzyma:

Pidgey
Imię: Puszek

Poziom: 9
Typ:
Ewolucja: Pidgey (lv. 18) -> Pidgeotto (lv. 36) -> Pidgeot
Ataki: Tackle, Sand Attack, Gust, Feint Attack
Charakter i historia: Pidgey był przywódcą swojego rodzaju stada, które stacjonowało między Pallet Town, a Viridian City. Gdy został pokonany przez Shuppeta Foks, zrezygnował z przywództwa i dołączył do drużyny Foks. Jest niezwykle honorowym Pokemonem, jednak mocno narwanym. Często pakuje się w kłopoty, ale zawsze udaje mu się z nich wyjść obronnym pazurem.
Umiejętność: Tangled Feet - Kiedy Pokemon jest zdezorientowany, jego zdolność unikania ciosów wzrasta o jeden poziom.
Trzyma:

Box | Konto bankowe

Galeria z trofeami

Zawartość plecaka:
- 14596$ $
- pokedex
- 4 pokeball

~Jajka~
Cottone - EM Egg Seed
Absol
_________________

Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi

Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
 
     
REKLAMA 

Starter: Munchlax
Profesja: trener
Profesja poboczna: hodowca
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 3110
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2014-06-30, 12:29   

 
     
Yuki 


Wiek: 27
Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 3110
Ostrzeżeń:
 1/5/6
Wysłany: 2014-06-30, 12:29   

~~ Akcept Karty Postaci ~~
_________________
 
  :
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandblue created by spleen modified v0.2 by warna

| | Darmowe fora | Reklama

Daisy7 (administrator)
ania.daisy7

Gwen Brown (administrator)
38162565

Yuki (grafik)
35451075
Yukiyorin

Did (grafik)
44021735
Otaku helper
www.OtakuHelper.pl - Nie buforuj! Pobieraj!

WAW Pokemon

Yousei

SNM
SnM

PokeSerwis

Hentai Island

Dragon Ball Alternate World
Dragon Ball Alternate World

Tin Tower

Darkest Night

Czarodzieje

Mystic Falls
Mystic Falls

Wishmaker

Undertale

Digimon Quartz

Poke Tail

Jadore Dior

Spesogenesis

Horizon

Seven Kingdoms

Bangarang

Dysharmonia

Arcadias

Deireadh

SPQR

Dzikie Psy

Uru'bean

Lords of Brevort

Death City

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Zombie is coming

FT Path Magician

Wolvex

Phantasmagoria

Ninja Clan Wars

Wilki 94

Mortis

Wishtown

Valoran
Valoran

Fairy Tail New Generation

Antyris

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

The Avengers

Virus

Riverdale High School

Marudersi

Bottled Stars

Death City

Draco Dormiens

Ninja Gaiden
Ninja Gaiden PBF

Epoka Nordlingów

Pokemon Eternal

Era Bleacha

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Yuki & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.