Chwilę obserwowałem żółwika. Dało to coś, czy nie dało... zobaczymy z czasem. Chwilkę jeszcze myślałem nad tym, czy faktycznie warto iść do sali... tak. Idziemy. Nawet jak będzie trzeba kogoś pokonać po drodze, to nam tylko na rękę, każda kolejna walka będzie sprawiać, że pokemony urosną w siłę, a o to chodzi. Nie oszukujmy się... z dwoma niewytrenowanymi stworkami nawet z pospolitym gruntem będą problemy.
- Choć Squirtle... - po tych słowach wziąłem żółwia na ręce i ruszyłem w kierunku sali.
~ Hm... chyba walkę będzie musiał zacząć Squirtle. Powinien sobie poradzić bez problemu z jednym pokemonem, a jak się uda to i drugiego draśnie. Jeśli tak się stanie dalsza walka w wykonaniu Treecko będzie spacerkiem...
To prawda, portu tu nie było. Nie przeszkadzało mu to jednak. Wiedział, że mimo wszystko na razie nie może walczyć z przeklętym team rocket. O nie, na razie jego pokemony są jeszcze za słabe...
- Squirtle, pokaż się. - Powiedział wypuszczając od tak małego żółwika. Był na razie jego jedynym pokemonem nie licząc Treecko, a więc kolejny powód, dlaczego zemsta musi zostać odroczona...
- Masz, zjedz to, a nabierzesz więcej sił. - Po tych słowach chłopak podał stworkowi dziwny cukierek, który zwinął jednemu z trenerów w CP całkiem niedawno. Przysłuchując się rozmową doszedł do wniosku, że to musi być Rare Candy, dziwna sprawa, podobno każdy zjedzony wzmacnia pokemona lepiej niż niejeden trening... zobaczymy ile w tym prawdy, a ile kłamstw. Tak czy inaczej, wodnemu pokemonowi raczej to nie zaszkodzi, a co Cię nie zabije, to Cię wzmocni.
~ Gdzie by tu teraz iść, do najbliższego miasta portowego... ale nie. Zaraz, tu jest przecież sala, pokemonów... kamiennych. A ja mam wodnego i trawiastego pokemona i obydwu przydało by się doświadczenie bojowe... ~ Rozmyślał chłopak obserwując stworka. ~ najpierw pokonamy liderkę, a potem w drogę. Może uda się złapać jakiegoś pokemona po drodze...
//Więc, uznałem, że Sandslash i Amaura poczekają, aż będzie stosowna okazja do ich wprowadzenia. Może tak być?//
Mój orszak sześciorga sług szatana wyprowadzonych wprost z najmroczniejszego zakamarka piekła~ Shiny Glalie Nie jestem pewny, czy może być shiny, jednak według mnie efektywniej się prezentuje z tymi czerwonymi oczyma. To w sumie jedyny powód shinowatości tego stworka... Płeć: Samiec
Ataki:
Shadow Claw, Hail, Blizzard, Double Team, Iron Head, Headbutt, Crunch, Earthquake, Taunt, Toxic
Jego umiejętnością jest lodowe ciało, czyli po angielsku ice body. Ta umiejętnośc sprawia, że podczas odpadów gradu, pokemon odnawia w każdej turze 1/16HP
Houndoom Płeć: Samica
Ataki:
Shadow Claw, Sunny Day, Solar Beam, Fire Blast, Slugde Bomb, Nasty Plot, Thunder Fang, Foul Play, Flame Charge, Attract
Jej umiejętność to flash fire, uodparnia ona *mówiąc w skrócie* od ataków ognistych.
Weavile Płeć: Samiec
Ataki:
Shadow Claw, Metal Claw, Sword Dance, Power Up-Punch, Avalanche, Night Slash, Agility, Slash, Double Team, Poison Jab
Jego umiejętność to pickpocket, dzięki niej ma szanse przy kontakcie fizycznym gwizdnąć rywalowi przedmiot.
Trevnant Płeć: Samiec
Ataki:
Shadow claw, Horn Leech, Leech Seed, Ingrain, Drain Punch, Earthquake, Rock Slide, Poison Jab, Feint Attack, Hone Claws
A jego umiejętność to... natural cure. W przypadku jesli uda mi się go schować do balla z automatu wyleczy się ze swojego statusu...
Aegislash Płeć: Samiec
Ataki:
Shadow Claw, Sword Dance, King's Shiled, Slash, Night Slash, Sacred Sword, Iron Head, Head Smash, Destiny Bond, Iron Defense
A jego umiejętność to Stance Change, umiejętność ta zmienia formy Aegislasha między Blade a Shield.
Sharpedo Płeć: Samica
Ataki:
Shadow Claw, Poison Fang, Waterfall, Ice Fang, Zen Headbutt, Bounce, Night Slash, Taunt, Earthquake, Focus Energy
Nie radziłbym dotykać tej "ślicznotki" bowiem jej umiejętność to rought skin, sprawia ona, że kontakt fizyczny z tym pokemonem wiąże się, ze stratą 1/16 HP...
Taktyka! Zanim walka się rozpoczęła, uważnie przyglądałem się rywalowi i jego niewątpliwie silnemu Golemowi. Taki pokemon musiał już stoczyć nie jeden bój. Houndoom także musiała o tym wiedzieć, czekała cierpliwie na komendy, podobnie jak ja analizując przeciwnika. To nie będzie łatwa walka...
- Zacznij, od sunny day! - Zacząłem niespodziewanie. - Nie owijajmy w bawełnę. Zaraz po słonecznym dniu, poślij mu Attract! Następnie użyj Shadow Claw. Cały czas się ruszaj, wykonując ciągłe uniki. Niech się wysili jeśli chce Cię trafić, o ile będzie chciał. Na koniec dorzuć jeszcze Solar Beam. - Trzeba to szybko skończyć. Jeśli walka będzie się przeciągać, nie mamy szans. Jest jednak szansa, że kilka słonecznych promieni położy tego olbrzyma...
Czy spełniam wymagania? Gdybym uważał, że tak nie jest, nie pisałbym tego wszystkiego co jest zawarte w tym poście. Więc uważam, że wymagania spełniam.
W sumie nie jestem pewny, więc się zapytam. Czy Squirtle którego zakupiłem sobie na targu będzie wprowadzany, czy będę go miał od początku, no bo jakby nie patrzeć... kupując go nie miałem jeszcze tematu z przygodą *no, dalej nie mam, ale nie poganiam*. W sumie wolałbym go mieć od razu, ale jeśli jednak uznasz, że powinien być wprowadzany, to może dało by się przy okazji jakoś... rozwinąć jego charakter? Mam takie wymagania, że wolę pokemony z troszkę dłuższym charakterem, niż te dwie linijki.
Hiteki dłuższą chwilę myślał nad zachowaniem pokemona. Jak, to, nie chcieć dachu nad głową, darmowego wyżywienia i wycieczek po świecie?... No, może dach będzie przenośny, wyżywienie takie jakie się uda akurat skołować, a wycieczki dosyć wymuszone... ale jednak coś jest nie halo! Chłopak stwierdził, że skoro safariball służy do łapania pokemonów... należy go użyć w celu do jakiego został stworzony i oszczędzić sobie słów. W związku z tym błyskawicznym ruchem ręki, wyćwiczonej wieloma kradzieżami chłopak podniósł kulę i dotknął nią pokemona.
- Naprzód... safariball... - mruknął niewyraźnie wpatrując się w drgającego balla, którego barwy kojarzyły się nieodmiennie z wojskiem.
Hitaki spokojnie obserwował pokemona, na pozór był bardzo spokojny, ale w duchu wręcz skakał z radości.
- Tego mi było trzeba. - Powiedział cicho i powoli podszedł do pokemona. Nawet nie starał się ukryć, wprawdzie doświadczenie miał niewielkie, ale dobrze pamiętał to co wyczytał i to co usłyszał w czasach, kiedy był jeszcze Jack' iem. Pamiętał, że Woopery o wiele spokojniej reagują, kiedy widzą, co się do nich zbliża. Zapewne gdyby schował się w jakichś krzakach, czy gdziekolwiek indziej, stworek z powodu byle szelestu skoczyłby do wody i po pokemonie. Do tego Hitaki nie mógł oczywiście dopuścić.
- Witaj maluchu. Jestem Hitaki Unisharaweta, trener pokemon. Dopiero nie dawno zacząłem swoją podróż i przybyłem w to miejsce, by znaleźć jakiegoś ciekawego pokemona, który byłby chętny dołączyć się do mnie, mojego Squirtle i Treecko. Wyglądasz na takiego, co to lubi zwiedzać, więc może zechcesz wejść do tego safariballa? - Po tych słowach chłopak postawił przed sobą powoli kulkę do łapania stworków i rozpoczął nerwowe wyczekiwanie.
*Wkrada się na stragan, zabiera Squirtle i zostawia na ladzie 1500, po czym ulatnia się, nie zauważony*
Ps. Jeśli można, poproszę skan żółwika na pw ;)
No, pokemon wyglądał nawet całkiem ciekawie, ale raczej nie dzisiaj. Wiedziałem po co tu przyszedłem - po broń na skalne pokemony. Ledyba raczej miała by trudności z takowymi... po krótkiej chwili namysłu zignorowałem biedronkę z Johto i ruszyłem na dalsze poszukiwania.
Wszedł do trzeciej strefy safari i rozejrzał się...
- Trzeba by złapać coś ciekawego... - stwierdził cicho i ruszył przed siebie, starając się przy tym nie narobić zbędnego hałasu, przecież to nie oto chodzi by płoszyć pokemony! Oczywiście rozglądał się przy tym uważnie na boki, jakże by inaczej.
Miarowe kroki niosły się echem po korytarzu. Hiteki nie miał pojęcia skąd się tu wziął, czy wykopali go ludzie czy pokemony. Od, zobaczył go po prostu i postanowił zrobić użytek z nowo zakupionego kilofu. Wędrował więc sobie teraz przez ten korytarz i przeklinał brak źródła światła, co chwila potykając się o wystające z ziemi kamienie. Nie zaczynał jeszcze kopać, nie śpieszyło mu się do tego. Nigdy nie był szczególnie umięśniony, więc machanie ciężkim kilofem nie uśmiechało mu się. Z drugiej jednak strony słyszał, że w podobnych jaskiniach można znaleźć wiele cennych przedmiotów, a pieniądze by się niewątpliwie przydały. Poza tymi czysto materialistycznymi pobudkami, istniała jeszcze jedna - dla chłopaka najmniej istotna kwestia, która ostatecznie pchnęła go na te wyprawę. W końcu od takiego miarowego uderzania kilofem mięśnie muszą się jakoś rozwinąć, więc za każdym razem będzie nieco łatwiej.
W mroku nie było widać niemal niczego. Prawą - wolną - ręką chłopak ostrożnie sprawdzał czy przed nim przypadkiem nie ma ściany, w lewej zaś spoczywało jego własne narzędzie do drążenia skał. Co prawda dosyć prymitywne, ale przynajmniej nic się nie powinno zepsuć.
W końcu młody "górnik" przystanął i spróbował przebijając wzrokiem nieprzeniknioną ciemność podziemi przyjrzeć się ścianie - oczywiście nie udało wychwycić się z mroku żadnych szczegółów. Wobec wszechobecnemu brakowi źródeł światła to wcale mogła nie być ściana, a przykładowo ciało jakiegoś Onix' a. Bicie takiego pokemona kilofem nie było by zbyt mądre, ale raczej nie zanosiło się na to, że ta skała okaże się żywym stworzeniem. Chłopak dotknął jej otwartą dłonią. Cóż, kamień jak kamień. Zimny, twardy, pokryty wilgocią...
- Dobra, czas się brać do roboty... - mruknął sam do siebie (bo niby do kogo innego?) Hiteki i uderzył. Raz, drugi, i tak dalej. Z początku uderzenia nie przynosiły pożądanych rezultatów i kamień wyglądał na niemal nie naruszony, no może za wyjątkiem naprawdę bardzo, ale to bardzo malutkiego wyszczerbienia, nie większego niż mały palec u ręki. Chłopak zaczynał wątpić w sens tego zajęcia, ale uznał, że nie można się za szybko poddawać.
Po jaskini niosło się echo miarowych uderzeń stali o kamień. W głębi ziemi, w nieprzeniknionym mroku ktoś próbował sforsować kamienną ścianę, używając tylko jakiegoś prymitywnego narzędzia to kopania w ziemi. Tym kimś był oczywiście Hiteki, zmęczony Hiteki. Brązowowłosy nie był jednak z tych, co to szybko się poddają. Uderzenie za uderzeniem, uderzenie za uderzeniem... nagle po którymś ciosie wyprowadzonym w skałę jej fragment odpadł ze ściany. Tym razem był dosyć spory. Chłopak na chwilę odłożył kilof i wyciągnął rękę, dotykiem badając niewielką i bardzo płytką wnękę, którą sam stworzył. Nagle wyczuł pod ręką coś, co niekoniecznie było kamieniem. Zaczął się szarpać z owym "czymś" i w końcu wyszarpnął to ze skały, gdzie niewątpliwie spoczywało przez długie dziesiątki, jeśli nie setki, a może i tysiące lat. W ciemności jednak nie potrafił ocenić co odnalazł, uznał jednak, że jak na pierwszą wizytę w kopalni całkiem nieźle się spisał i całkiem porządnie zmęczył. Miał ochotę odpocząć sobie nieco, ale odpoczywanie w ciemnym i zimnym tunelu to nic przyjemnego, dlatego też Hiteki zabrał kilof, znaleziony przedmiot i ruszył do wyjścia.
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.