Ojej... aż nie chce się myśleć, o tym, co przed chwilą się stało. Dla zajęcia czymś umysłu lepiej wziąć się za kolejne wyzwanie.
Nie minęło dużo czasu, a mnie znowu woda daje się we znaki. Tym razem jeszcze gorsza, bo nie można po niej przejść. Przepłynięcie wpław... czy to może być dobry pomysł? Raczej nie. Skoro Lapras jest już tak oblegany, to tym bardziej wolę nie polegać na obcym pokemonie i razem ze wszystkimi zabieram się za budowę tratwy lub łódki. Zbieram deski i inne przydatne przedmioty. A nuż się uda
Chociaż początkowo się oddzieliłam ze względów bezpieczeństwa, teraz powracam do wszystkich. Cieszę się, że ominęła mnie heca z sabotażem. Rozumiem, że można chcieć działać na własną rękę, ale takie coś... Nawet szkoda i jednej, i drugiej dziewczyny.
- Też się przyłączę do tego planu - mówię, wypuszczając swojego pokemona. Dzikie stworki nie powinny mieć szans w porównaniu z tak dużą grupą. Nie ma co działać na własną rękę, kiedy praca w grupie pozwala zachować więcej sił. Wypoczęty pokemon przyda mi się potem.
Łyżwy wydały się Mai całkiem niezłym pomysłem. Na pewno lepszym od ciężkich sań. Jezioro wyglądało na mocno zamarznięte, chociaż nigdy nie można mieć pewności, jeśli chodzi o lód. Jeśli uda mi się zdobyć łyżwy lub narty biegowe w mieście w jakimś rozsądnym czasie, to skorzystam z nich. Jeśli nie - przechodzę przez jezioro pieszo, zwracając baczną uwagę na kolor i dźwięki wydawane przez powierzchnię wody. Trzymam się w bezpiecznej odległości od reszty, nie chcę ryzykować zarwaniem, ale też nie oddalam się jakoś szczególnie. Omijam środek jeziora, bo tam lód pewnie będzie najsłabszy.
Pokeball z moim nowym towarzyszem trzymam w pogotowiu. Raczej nie użyję ognistego ataku, ale reszta nadal może się przydać.
Kiwam wszystkim głową, aby się przywitać. Odpowiadam też tym, którzy zwrócili się do mnie bezpośrednio. Nie jestem specjalnie wylewna, w końcu nikogo nie znam, a towarzystwo wydaje się dość... ciekawe.
Za to z o wiele większym entuzjazmem przyjmuję pakunek, cieszy mnie zwłaszcza ciepła herbata. Jeszcze trochę na tym mrozie, a byłabym w stanie zapłacić za nią złotem. Nie wyjmuję jednak termosu, a pokeball, niepewna tego, co może się w nim znajdować.
No i na pewno nie wpadłabym na to, że będzie to tak niezwykły stworek. Ognisty pokemon oznacza, że już nie będę czuć zimna, a jego wyjątkowość... Łał! Nigdy jeszcze nie widziałam śnieżnego Growlithe'a. Stworek wydaje się bardzo zdeterminowany, choć przecież jeszcze się nie znamy. Witam się z nim serdecznie i skanuję pokedeksem. Jestem zadowolona z ruchów które poznał – Overheat, Outrage, Crounch, Aerial Ace, Iron Tail. Uśmiecham się do psa, widać, że woli atakować niż się chować. Wskazuje też na to jego zdolność – Intimidate.
Wybieram jedynkę! Urzekła mnie ta słodko-pikantna papryczka. Nie miałam też pojęcia o dniu pikantnych potworów, który z pewnością jest świętem nietypowym.
Pierwsza praca dostaje mój głos. Jest bardzo spójna i estetyczna, podoba mi się konsekwentnie zachowana kolorystyka oraz wtopienie elementów. Druga praca nie jest zła, ale za dużo się na niej dzieje i nie wiadomo gdzie podziać wzrok
~ Formularz do eventu ~ Imię postaci: Maja~
Wiek postaci: 18
Gdybym był zwierzęciem, wybrałabym: Irbisa!
Oświadczam, że zapoznałem/am się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałam także wydatek 3000$.
Wyspy Pomarańczowe... To nazwa, która wielokrotnie przewijała się w moich myślach, a teraz wreszcie mogę postawić nogę na tym nieznanym lądzie. Jestem całkowicie zachwycona tutejszym klimatem i pięknymi widokami, jakże różnymi od rodzinnego Kalos. Z błyskiem w oku przyglądam się nadmorskiej panoramie rodem z widokówki. Mam tylko nadzieję, że oprócz leniwych wakacji, wyspa oferuje też nieco rozrywek i wyzwań dla aktywnych ludzi. Bardzo miło wspominam korzystanie ze wszystkich luksusowych udogodnień na statku, ale od tej pory mam zamiar robić rzeczy ambitniejsze od wygrzewania się na plaży. Poprawiam moją niezbyt obszerną torbę i spokojnie schodzę z mola, rozglądając się wokół. Jest mi bardzo trudno utrzymać spokojne tempo, bo mam ochotę biegać i skakać, dając upust niemal euforycznemu nastrojowi.
Mam wrażenie, że Wyspy Pomarańczowe Cererze przypadną do gustu jeszcze bardziej niż mnie. W końcu która jaszczurka nie lubi takich temperatur? Wypuszczam Helioptile z pokeballa, bo wydaje mi się, że to odpowiedni czas, żeby mogła się wybiegać, kiedy wokoło nie ma turystów, którym mogłaby przeszkadzać. Ich brak jest nieco dziwny, ale może schowali się przed południowym słońcem, nadeszła pora posiłku, albo sezon turystyczny jeszcze się nie zaczął? To ostatnie przypuszczenie chyba mogę odrzucić natychmiast, trudno wyobrazić sobie lepszą pogodę.
Chociaż trudno się przyznać samej przed sobą, to czuję się prawie tak szczęśliwa, jak zagubiona. Zupełnie nie wiem od czego zaczyna się wielkie przygody. Rozglądam się jeszcze raz i zauważam znajomy znak Centrum. Dobrze, że chociaż niektóre rzeczy wyglądają tak samo jak w domu. Przywołuję do siebie pokemona i postanawiam udać się w tamtą stronę. Mój stworek nie potrzebuje leczenia, ale mnie przydadzą się informacje o okolicy. Może uda mi się nabyć mapę, albo porozmawiać z miejscowym? Miło byłoby porozmawiać z kimś przyjaznym.
Ja się bardo ucieszę z fabularnego zdobywania pokemonów. Nie chciałabym, żeby ktoś w mojej drużynie pojawił się z powietrza i fajnie, kiedy przygoda trzyma się jakiegoś ciągu przyczynowo-skutkowego. Do przedmiotów mam podobne podejście jak Mhrok, wydaje mi się to drugorzędną kwestią. Mogę np. teraz zrobić zakupy w markecie na forum, a odebrać ekwipunek od kuriera, czemu nie.
Co do poziomów... jak uważasz. Jeszcze nigdy nie grałam w ten sposób, że poziomy stanowiły element świata przedstawionego. Jeśli istniały, to wiedziałam o nich ja, MG, ale postać już niekoniecznie. Postać zauważała, że staje się silniejsza, ale że to przez wbicie 17lvl to już niekoniecznie, dlatego tutaj zdam się całkowicie na twoją łaskę.
Imię i nazwisko, ew. ksywka: Maja Bering
Wiek: 18
Wygląd:
Dość wysoka i szczupła, ale nie wyróżnia się szczególnie spośród swoich rówieśniczek. Lubi nosić wygodne ubrania i preferuje jasne tkaniny. Zwykle nosi ze sobą torbę przekładaną przez ramię w której mieści wszystkie swoje skarby. Włosy zwykle rozpuszczone, w lekkim nieładzie podkreślającym żywą osobowość. Jej znajomi uważają, że sympatyczny wygląd odzwierciedla otwarty charakter Mai.
Charakter: Charakter dziewczyny można określić dwoma słowami - żywe srebro. Maję zawsze rozpiera energia i jest gotowa do działania, łatwo też zaraża swoim szaleńczym entuzjazmem postronnych. Szybko nawiązuje przyjaźnie, chociaż zdarza się, że jej porywczy charakter i nadmierna ruchliwość drażnią bardziej zdystansowane i spokojne osoby. Jest bardzo ambitna i kiedy raz obierze jakiś cel, będzie starała się go zrealizować za wszelką cenę. Cóż... przynajmniej dopóki na horyzoncie nie pojawi się jeszcze ciekawsze wyzwanie. Nic na nią nie działa równie motywująco, co wymagający przeciwnik. Typowa ekstrawertyczka. Cechuje ją niechęć do przemocy wobec pokemonów. Niedawno zakończyła staż w centrum rehabilitacji i jest uczulona na punkcie złego traktowania podopiecznych przez trenerów oraz przeciwniczką niepotrzebnych, brutalnych walk.
Miasto i region: Cyllage City, Kalos. Baza do wypadu w nieznane.
Rola | Profesja: Koordynator | Hodowca
Historia postaci: Czy kiedykolwiek cierpieliście na jedną z najgorszych chorób, które mogą dotknąć młodego człowieka? Czy w ogóle wiecie o jakie schorzenie może chodzić? Maja dowiedziała się tego już jako przedszkolak i od tego czasu dorastała w przeświadczeniu, że najstraszliwsze, najbardziej destrukcyjne, co może człowieka spotkać to ataki chronicznej nudy i zwykłości. Od dziecka marzyła o wielkich podróżach w nieznane. Jej szczególną uwagę i zainteresowanie przykuwały czytane wieczorami przez tatę opowieści o trzech legendarnych bestiach. Uwielbiała sobie wyobrażać, że Growlithe, domowy pieszczoszek, to tak naprawdę ogromny Entei, władca płomieni. Niestety, skończyło się na dziecięcych bajaniach. Maja nigdy nie wyruszyła w wielką podróż. Nawet sama nie wie dlaczego. Na początku oczywiście była za młoda, a potem nawet w jej rodzinnym mieście miała tyle ciekawych zajęć! Musiałaby opuścić licznych przyjaciół, o rodzicach już nie wspominając. Nie chcieli pozwolić jej wyruszyć, skoro jedno z ich dzieci już dawno opuściło dom, to chcieli mieć przy sobie chociaż drugie. Tym bardziej, że Maja nigdy nie przejawiała wyjątkowego talentu brata, który odnosił pierwsze sukcesy w dalekiej lidze Kanto. Uczyła się też odrobinę gorzej od Maxa-prymusa, więc trudno jej było opuścić szkołę. A, że pod koniec liceum odbywała bardzo ciekawe praktyki w miejscowym centrum rehabilitacji pokemonów, tym bardziej nie miała okazji do ucieczki w świat.
W końcu jednak dziewczyna zauważyła, że jeden dzień jest podobny do drugiego, a ona robi się coraz starsza i nic nie osiągnęła do tej pory. Ba, nawet się na to nie zapowiadało! Czy naprawdę chciała spędzić resztę życia w rodzinnym mieście, czy może wreszcie dokonać czegoś wielkiego? Decyzję podjęła niemal z dnia na dzień. Odkopała stary pamiętnik w którym na pierwszej stronie narysowała siebie w otoczeniu trzech legendarnych psów. Tak, odnajdzie chociaż jednego!
Maja miała już dość męczącej wędrówki, ale nie poddawała się. Nie teraz, kiedy wreszcie wybrała się na pierwszą w życiu samodzielną i prawdziwą przygodę i kiedy właśnie złapała swojego pierwszego pokemona. Bezwzględne słońce świeciło jej w oczy, rozgrzany piasek chrzęścił pod stopami, a drobne kamyczki skutecznie utrudniały utrzymanie równowagi. Dumna z siebie dziewczyna kroczyła z powrotem w stronę cywilizacji, mając zamiar przejść Drogą Dziewiątą aż do najbliższego miasta. Obszerna skórzana torba jednak z każdym krokiem wydawała się coraz cięższa i cięższa, więc młoda trenerka stwierdziła, że to wreszcie czas na odpoczynek. Znalazłszy wygodne i ocienione miejsce pod jakimś wielkim głazem z ulgą usiadła i rozprostowała obolałe nogi. Ach, jak przyjemnie było wreszcie odpocząć. Po chwili zastanowienia odpięła od paska małą, biało-czerwoną kulkę i przyjrzała się jej uważnie, uśmiechając się przy tym. Po chwili zastanowienia wypuściła z niej pokemona. W błysku światła pojawiła się przed nią mała elektryczna jaszczurka. Maja od razu zakochała się w jej wielkich, błękitnych oczach.
- Cześć, mała – zawadiacko uśmiechnęła się do młodej Helioptile. - Sprawiłaś mi przed chwilą sporo kłopotów, wiesz?
Żółty pokemon odwzajemnił uśmiech i mrugnął do swojej nowej trenerki. Zdawał się ostrzegać swoją nową panią, że to nie koniec kłopotów i na pewno sprawi jeszcze wiele psot! Cerera, bo tak została nazwana przez Maję, pozwoliła się gonić przez cały poranek, schowała się w krzakach, wyskoczyła na dziewczynę prosto spod ziemi, wykradła jej nawet kanapki z torby, by wreszcie, zmęczona zabawą, posłusznie dać się złapać. Lepiej dla jej właścicielki, żeby okazała trochę charakteru, bo inaczej będzie miała istne urwanie głowy.
Maja jakby przeczuwała zamiary pokemona, bo tylko pogroziła mu palcem, zanim wyjęła mapę i pokazała Helioptile drogę, którą udadzą się do najbliższego portu. Co prawda nie wiedziała, ile jej towarzyszka zrozumie, ale chciała, żeby poczuła się ważną częścią zespołu. W końcu podniosła się i raźnym krokiem ruszyła na spotkanie nieznanego.
Starter: Helioptile
Towarzysz: Towarzysza brak.
Rywal: Rywala również.
Rodzina: Mama, tata, starszy brat Max, trener, obecnie przebywa w Kanto.
Cel podróży: Przeżyć przygodę życia, spotkać jedną z legendarnych bestii-psów.
Pora roku Lato
Typ przygody: Przeczytałam twoje zgłoszenie na MG i wydaje mi się, że twoje podejście do gry może w bardzo interesujący sposób rozwinąć postać Mai. Jest to pełna zapału, choć zagubiona w nowej roli, dziewczyna. Ciekawie będzie skonfrontować jej młodzieńczy entuzjazm z brutalną rzeczywistością. Chciałabym zobaczyć w grze wątki przygodowe, może jakąś ciekawą intrygę, trochę humoru też nie zaszkodzi. Bardzo lubię, kiedy z pozoru banalne postacie rozwijają swoje charaktery w nieszablonowy sposób.
Wątki miłosne | Wątki +18: Tak
Data urodzenia: 05.12.1996 (18)
Profesja: Koordynator
Profesja poboczna: Hodowca
Team: -
Partner/partnerka: -
Opis charakteru: Charakter dziewczyny można określić dwoma słowami - żywe srebro. Maję zawsze rozpiera energia i jest gotowa do działania, łatwo też zaraża swoim szaleńczym entuzjazmem postronnych. Szybko nawiązuje przyjaźnie, chociaż zdarza się, że jej porywczy charakter i nadmierna ruchliwość drażnią bardziej zdystansowane i spokojne osoby. Jest bardzo ambitna i kiedy raz obierze jakiś cel, będzie starała się go zrealizować za wszelką cenę. Cóż... przynajmniej dopóki na horyzoncie nie pojawi się jeszcze ciekawsze wyzwanie. Nic na nią nie działa równie motywująco, co wymagający przeciwnik. Typowa ekstrawertyczka. Cechuje ją niechęć do przemocy wobec pokemonów. Niedawno zakończyła staż w centrum rehabilitacji i jest uczulona na punkcie złego traktowania podopiecznych przez trenerów oraz przeciwniczką niepotrzebnych, brutalnych walk.
Opis wyglądu: Dość wysoka i szczupła, ale nie wyróżnia się szczególnie spośród swoich rówieśniczek. Lubi nosić wygodne ubrania i preferuje jasne tkaniny. Zwykle nosi ze sobą torbę przekładaną przez ramię w której mieści wszystkie swoje skarby. Włosy zwykle rozpuszczone, w lekkim nieładzie podkreślającym żywą osobowość. Jej znajomi uważają, że sympatyczny wygląd odzwierciedla otwarty charakter Mai.
Historia: Czy kiedykolwiek cierpieliście na jedną z najgorszych chorób, które mogą dotknąć młodego człowieka? Czy w ogóle wiecie o jakie schorzenie może chodzić? Maja dowiedziała się tego już jako przedszkolak i od tego czasu dorastała w przeświadczeniu, że najstraszliwsze, najbardziej destrukcyjne, co może człowieka spotkać to ataki chronicznej nudy i zwykłości. Od dziecka marzyła o wielkich podróżach w nieznane. Jej szczególną uwagę i zainteresowanie przykuwały czytane wieczorami przez tatę opowieści o trzech legendarnych bestiach. Uwielbiała sobie wyobrażać, że Growlithe, domowy pieszczoszek, to tak naprawdę ogromny Entei, władca płomieni. Niestety, skończyło się na dziecięcych bajaniach. Maja nigdy nie wyruszyła w wielką podróż. Nawet sama nie wie dlaczego. Na początku oczywiście była za młoda, a potem nawet w jej rodzinnym mieście miała tyle ciekawych zajęć! Musiałaby opuścić licznych przyjaciół, o rodzicach już nie wspominając. Nie chcieli pozwolić jej wyruszyć, skoro jedno z ich dzieci już dawno opuściło dom, to chcieli mieć przy sobie chociaż drugie. Tym bardziej, że Maja nigdy nie przejawiała wyjątkowego talentu brata, który odnosił pierwsze sukcesy w dalekiej lidze Kanto. Uczyła się też odrobinę gorzej od Maxa-prymusa, więc trudno jej było opuścić szkołę. A, że pod koniec liceum odbywała bardzo ciekawe praktyki w miejscowym centrum rehabilitacji pokemonów, tym bardziej nie miała okazji do ucieczki w świat.
W końcu jednak dziewczyna zauważyła, że jeden dzień jest podobny do drugiego, a ona robi się coraz starsza i nic nie osiągnęła do tej pory. Ba, nawet się na to nie zapowiadało! Czy naprawdę chciała spędzić resztę życia w rodzinnym mieście, czy może wreszcie dokonać czegoś wielkiego? Decyzję podjęła niemal z dnia na dzień. Odkopała stary pamiętnik w którym na pierwszej stronie narysowała siebie w otoczeniu trzech legendarnych psów. Tak, odnajdzie chociaż jednego!
Maja miała już dość męczącej wędrówki, ale nie poddawała się. Nie teraz, kiedy wreszcie wybrała się na pierwszą w życiu samodzielną i prawdziwą przygodę i kiedy właśnie złapała swojego pierwszego pokemona. Bezwzględne słońce świeciło jej w oczy, rozgrzany piasek chrzęścił pod stopami, a drobne kamyczki skutecznie utrudniały utrzymanie równowagi. Dumna z siebie dziewczyna kroczyła z powrotem w stronę cywilizacji, mając zamiar przejść Drogą Dziewiątą aż do najbliższego miasta. Obszerna skórzana torba jednak z każdym krokiem wydawała się coraz cięższa i cięższa, więc młoda trenerka stwierdziła, że to wreszcie czas na odpoczynek. Znalazłszy wygodne i ocienione miejsce pod jakimś wielkim głazem z ulgą usiadła i rozprostowała obolałe nogi. Ach, jak przyjemnie było wreszcie odpocząć. Po chwili zastanowienia odpięła od paska małą, biało-czerwoną kulkę i przyjrzała się jej uważnie, uśmiechając się przy tym. Po chwili zastanowienia wypuściła z niej pokemona. W błysku światła pojawiła się przed nią mała elektryczna jaszczurka. Maja od razu zakochała się w jej wielkich, błękitnych oczach.
- Cześć, mała – zawadiacko uśmiechnęła się do młodej Helioptile. - Sprawiłaś mi przed chwilą sporo kłopotów, wiesz?
Żółty pokemon odwzajemnił uśmiech i mrugnął do swojej nowej trenerki. Zdawał się ostrzegać swoją nową panią, że to nie koniec kłopotów i na pewno sprawi jeszcze wiele psot! Cerera, bo tak została nazwana przez Maję, pozwoliła się gonić przez cały poranek, schowała się w krzakach, wyskoczyła na dziewczynę prosto spod ziemi, wykradła jej nawet kanapki z torby, by wreszcie, zmęczona zabawą, posłusznie dać się złapać. Lepiej dla jej właścicielki, żeby okazała trochę charakteru, bo inaczej będzie miała istne urwanie głowy.
Maja jakby przeczuwała zamiary pokemona, bo tylko pogroziła mu palcem, zanim wyjęła mapę i pokazała Helioptile drogę, którą udadzą się do najbliższego portu. Co prawda nie wiedziała, ile jej towarzyszka zrozumie, ale chciała, żeby poczuła się ważną częścią zespołu. W końcu podniosła się i raźnym krokiem ruszyła na spotkanie nieznanego.
Rodzina: Mama, tata, starszy brat . Posiada dość dobry kontakt z rodzicami. Zwłaszcza tatą, z którym często dzieliła się marzeniami i planami na przyszłość. Za to o bracie Maxie zawsze myślała z pewną dozą zazdrości. Chociaż rodzice kochali swoje dzieci tak samo, to Maja do tej pory czasem czuje ukłucie zazdrości, kiedy pomyśli o sukcesach odniesionych przez pierworodnego syna Beringów.
Ataki: Electric Terrain, Pound, Tail Whip,
Charakter i historia: Złapany całkiem niedawno, a zarazem pierwszy podopieczny Mai. Ciągłe wygłupy i dokazywanie sprawiły, że jego rodzinne stado odetchnęło z ulgą, kiedy wreszcie postanowił wyruszyć w podróż. Bo to nie dziewczyna go złapała, a on wybrał ją na swoją trenerkę. Lubi swawole, chyba nigdy się nie męczy. Wyjątkowo szybki i krnąbrny jak na przedstawiciela swojego gatunku.
Umiejętność: Dry Skin - Kiedy słońce mocno świeci, HP Pokemona spada co turę obniża się o 1/8 wartości maksymalnej, a kiedy pada deszcz wzrasta o tę samą ilość. Dodatkowo, ataki typu ognistego zadają mu o 25% więcej obrażeń, a typu wodnego odnawiają 1/4 maksymalnej wartości HP.
Trzyma: Brak
Box | Konto bankowe
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.