W grę wchodziło tylko działanie solo. Nie mógł bowiem zauwać pozostałym członkom misji... nie żeby kiedykolwiek im ufał. W każdym razie obecna sytuacja wcale nie była taka zła jak się wydawała. Musiał po prostu przejść tę wyspę prawda? Niestety Fabiano nie wiedział o dużych pokemonach, bo i skąd? Ani takowych nie spotkał, ani im o nich nie powiedziano, tak więc spotkanie takowego będzie dla niego niespodzianką. Jak jednak wyglądał plan działania - trzy krakersherbatnikocosie dla Fabiano, 2 kolejne dla Lemura. Następnie przeć po prostu do przodu, uważnie się rozglądając. W wypadku dostrzeżenia jakiegoś niebezpieczeństwa np. Dużego pokemona, schować się za czymś lub położyć na ziemi owijając kocem i udawać kamyczek. W razie gdyby pokemon miał zamiar stanąć na "Kamyczku" czy krójowe to Fabiano w miarę możliwości powoli i bez wykonywania zbędnych ruchów stara się przemieścić. Nie uważał by bowiem, że taki pokemon ma zamiar go zaatakować, bo czy słoń, atakowałby mrówkę? W razie ostatecznej konieczności, Lemur spróbuje użyć Yawn na potencjalnym zagrożeniu.
Widząc co stało się dziewczynie Fabiano nie wytrzymał i zwymiotował. Nawet Lemur miał na tyle przyzwoitości by zasłonić oczy. Chwile mężczyźnie zajęło uspokojenie skołotanych nerwów i myśli. Sam wypił 200ml Herbaty a Lemurowi podarował krakersa. Dopiero potem spojrzał za odchodzącą grupką i pierwszy raz poczuł coś w stylu współczucia. Współczuł tym kreaturom pretendującym do miana człowieka. Ale to nie byli ludzie, te potwory już dawno musiały zatracić człowieczeństwo. Nie wiedział jak przykre doświadczenia spotkały ich w przeszłości, ale nawet taka kanalia jak on, dysponował na tyle wielką empatią by przejąć się śmiercią dziewczyny. Ba, by w jakikolwiek sposób zareagować na latające dookoła wnętrzności. A oni tak sobiepo prostu obojętnie przeszli? Zupełnie jakby latające fragmenty ciał były codziennością w ich pustym życiu? Jednego Fabiano był już pewien, te kreatury nie zasłużyły na zwycięstwo. Sam w miarę możliwości aktualnie stara się odnaleść i pozbierać "Resztki" dziewczyny by następnie pochować ją gdzieś podwarstwą śniegu, by chociaż przez jakiś czas jej ciało nie było pożywieniem dla pokemonów. Potem da cynk miastowym by ją pochowali. Oczywiście gdy skończy wywala ubrudzone rękawiczki i roztrzęsiony przeciera twarz śniegiem, próbując dojść do siebie po makabrycznych wydarzeniach, chociaż żołądek wciąż dawał o sobie znać. Gdy dotarł do reszty nawet na nich nie spojrzał, zajął się już tylko zadaniem, które tym razem okazało się nader ciężkie. Czy to ze względu na niedawne traumatyczne przeżycia czy może ze względu na fakt że nigdy nie był dobry w oswajaniu pokemonów. Tak czy inaczej, nie bardzo miał pomysł na to co teraz. Postanowił więc poczekać na uśmiech losu a w przypadku jego braku, przepłynie to utrzymując się na deskach, z lemurem na ramieniu. Co zrobić... The world is out of joint. O cursed spite. That ever I was born to set it right!
Kanade/Dziewczynka/Ta od planu, zwał jak zwał, nie uwzględniła go i jego Lemura w planie a to dla Fabiano oznaczało jedno! Nie zrobi nic. Bo i dlaczego. Razem ze swoim super Lemurem ruszy na końcu kolejki, Lemur - jak nazwał swojego Leniwca Fabiano - Użyje Yawn tylko i wyłącznie w momencie w którym ktoś lub coś spróbuje go zaatakować. Wtedy właśnie dostanie z Yawna na twarz a dzielny Fabiano wykorzysta kij by uderzyć w kość skroniową. Niebezpieczeństwo ma to do siebie że najlepiej je wyeliminować.
Burmistrz zignorował jego pytanie dotyczące wynagrodzenia... w sumie nie ważne. Kompletnie nie ważne. Więc mieli dostać się do wiedźmy drogą okrężną co? No nieźle, tak swoją drogą to mogli by powiedzieć czego oczekują po dotarciu na miejsce. Mieli ją aressztować? Przekonać do zmiany zdania? A może - co zdaniem Fabiano było najlepsze - przekupić finansami miasta? W sumie mało prawdopodobne by bez przemocy zatrzymali kogoś o sile wystarczającej do zamrożenia takiej połaci terenu.
Słysząc propozycje "Towarzyszy" westchnął. Ostatecznie wolał iść sam niż słuchać się ludzi którzy zamierzali poruszać się po tym lodzie za pomocą sań. Pomysł z ogniem był dużo lepszy. Ciekawe jak długo będzie w stanie używać mocy piplup na tym małym jeziorze. No i czy siła jego ataku wystarczy? No i oczywiście ile wytrzmają ich sanie jeśli nie będą miały płozów, na potencjalnie nie równym lodzie kiedy zacznie działać lód Piplupa. Ogólnie plan ten miał zbyt wiele niewiadomych oraz zbyt wiele niebezpieczeństw. Fabiano jeszcze raz spojrzał na jezioro po czym poszedł za grupką do miasta. Jednak jego cel był inny, kierując się nazwą miasta, zakładał że mają tu coś w stylu stoku narciarskiego czy wypraw po górach, a więc istnieje szansa że mają okulary z filtrem UV. Nie chciał oślepnąć, otoczony śniegiem i lodem. Ponadto zamierzał zdobyć Czekan i długi, około 2m kij. Małe wymagania. Jak nie zdobędzie to nic, nie ważne. Jeśli jednak te przedmioty posiądzie to tylko lepiej. W każdym razie suma sumarum, rusza nieco po łuku od prawej lewej przez jezioro, starając się minąc same centrum. Jeśli ma kij, opukuje delikatnie lód przed sobą oraz (lub albo jeśli nie ma kija) przygląda się samej zamarzniętej wodzie. Logicznie tam gdzie lód jest bardziej cienki, jego kolor będzie inny, kierował się więc tam gdzie kolor był jak najbardziej zbliżony do tego przybrzeżnego.
Słysząc słowa burmistrza Fabiano zacmokał i litościwie pokręcił głową. Widać że przyjdzie pracować mu z dziećmi które nic a nic nie wiedzą o życiu dorosłych. Odbierając więc pokemona i worek, pogłaskał Slakotha po łepku i spojrzał na burmistrza jak równy na równego.-Pokemony pokemonami. Panie... przepraszam, chyba nie dosłyszałem nazwiska?-Zresztą, czy to było ważne?-W każdym razie, burmistrzu, chciałbym wiedzieć o jakim wynagrodzeniu mowa w zamian za tę...-Posmakował swoją wypowiedź szukając odpowiedniego słowa.-Przysługę?-Uśmiechnął się w sposób daleki od miłego, chociaż to akurat wina mimiki jego twarzy. Aczkolwiek głaszcząc jednocześnie leniwego pokemona wyglądał Mhrocznie. Na tyle mhrocznie na ile może wyglądać człowiek ubrany w ciepłe skórzane buty i kurtę z wełny Mareepa. W każdym razie najważniejsza kwestia - jego wynagrodzenie - została poruszona i Fabiano mógł się skupić na swoim pokemonie, którego dalej głaskał. Tak. I po co wysilać się bardziej? Jego Super Slakoth miał ataki Encore, Sleep Talk, Yawn, Counter oraz Flail. No i umiejętność Traunt. Tak, ten pokemon był super użyteczny. Fabiano na znak reygnacji, otworzył parasolkę i usunął się nieco na bok. A dziewczynkę co to go chciała wyściskać to odgonił stanowczym "Sio".
~ Formularz do eventu ~ Imię postaci: Fabiano
Wiek postaci: 34
Gdybym był zwierzęciem, wybrałbym/wybrałabym: Leniwiec
Oświadczam, że zapoznałem/am się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałem/am także wydatek 3000$.
Omanyt miał charakter zbliżony do niego. Mianowicie nie bardzo interesowało go to, co myślą inne jednostki w okolicy. W zasadzie to zdawało się nawet że nie bardzo owe "Inne jednostki" lubił, co jeszcze bardziej sprawiało że przypominał Fabiano. W każdym razie Fabiano był kiepskim negocjatorem i postanowił że załatwi to jak mężczyzna ze skamieliną i po prostu Omanyta kopnął w muszlę. A w ślad za muszlą poleciał Safariball. Złapiesz się Omanycie. Złapiesz się.
Los~
Postanowienia:
- Zrzucić kilosy
- Zrzucić kilosy nie rezygnując z kebabów
- Zrzucić kilosy nie rezygnując z kebabów i nie praktykując wysiłku fizycznego innego niż miłość łóżkowa.
I znowu, któryś już raz z kolei, Fabiano nachodziła prosta jak budowa cepa myśl - Po co miał tego Omanyta pakować do pokeballa, jak mógł go wpakować do plecaka/kieszeni/czegoś? W zasadzie mógł go nawet w dłoniach wynieść ale nie, oczywiście, wszyscy łapali pokemony do pokballi. Oczywiście, na upartego był to zdecydowanie bardziej ergonomiczny sposób, zwłaszcza gdy miało się łapać takiego Blastoise'a, ale z drugiej strony dlaczego złapanie w pokeballa, miało warunkować "Przygarnięcie" bardziej niż chociażby złapanie w dłonie? Dłonie były gorsze? Mniej owalne i biało-czerwone? Prawie jak rasizm. Idąc więc na przekór wszelkim zasadom panującym na świecie i w ogóle mając modę tam gdzie światło nie do chodzi, złapał skorupę Omanyta w dłonie.-Moje.-Powiedział z zadowolonym uśmiechem, w głębi duszy ów uśmiech oczywiście, nie chciał przecież spłoszyć zdobyczy. Tak, złapał Omanyta, jest super... ... ... i co teraz? Łapanie w pokeballe chyba miało jakiś większy szens.-Jesteś teraz mój, prawda?-Chciał się upewnić, czy kieszonkowy potworek zgadza się z jego neowizją nie używania tych dziwnych kulek do adopcji pokemonów.
Zobaczywszy Omanyta stwierdził że ludzie to jednak całkiem głupie stworzenia. Więc znalazł się ktoś kto w ten chłodny dzień siedział i czytał karteczki w Delibirdowym worze. Na swój sposób było to smutne, choć zapewne większość uznałaby to za miłe. Anyway roztrząsanie ludzkiej głupoty nie było akutalnie priorytetowym zadaniem Fabiano, który stanął właśnie na przeciw upragionego tentacla, którego można było złapać.-Sru do pokeballa a zmacasz więcej cycków niż dane ci to na tym Safari.-Obiecał unosząc kciuk do góry. Bo co może być celem życia pokemonów które wyglądem przypominają tentacle/Morskie ogórki/Maź? Oczywiście że sexual harassment. W każdym razie rzucił Omanytowi dwa kawałki poke karmy na zachęte. Rzucił by i pewnie jakiegoś świerszczyka ale nieopatrznie nie przwidział że właśnie dziś przyjdzie mu dyskutować z chodzącym rekwizytem bajek dla dorosłych.
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.