Nie będzie mnie na forum prze dłuższy czas, bo w ogóle jakoś duo nauki, nie mogę znaleźć czasu (i chęci) aby wchodzić na forum. Więc tak ze dwa tygodnie mnie nie będzie.
-Heh, miło słyszeć, że jest ktoś, kto uprzykrza tym kretynom życie.- Rzekł uradowany, po czym usłyszał kolejne pytanie.
Jeść? Ano właśnie, przez to zamieszanie Rai zupełnie o tym zapomniał. No cóż, zdarza się.
-Skoro już o tym mowa, wiesz gdzie znaleźć coś do jedzenia w tej okolicy? Nie orientuję się za bardzo w terenie...- Odpowiedział pytaniem na pytanie.
Jak na jego gust czół się już w miarę dobrze i dałby radę sam sobie czegoś poszukać. Raczej nie lubił siedzenia w jednym miejscu, nawet w celach zdrowotnych. Jako, że rany chyba już się troszkę podgoiły, można uznać już, że Pokemon jest zdolny do ruchu. Chyba....
Rai przysłuchiwał się pokemonowi w milczeniu. "Pokonał te piekielne psy? Znaczy to, że musi być dość silny...". Gdy Combusken skończył, bohater spokojnie kiwnął głową potwierdzająco. Po chwili odezwał się jednak pewnym siebie głosem.
-Nazywam się Rai. Dzięki a wyciągnięcie z tego bagna, już myślałem, że tam umrę.... Widzę, że mam u ciebie dług wdzięczności....- Na jego pysku pojawił się niecny uśmieszek -To, jak długo spałem?
To pytanie w sumie miało dla Zangoosa najwięcej sensu w tej chwili. W końcu, w sumie miejscem pobytu zwykle niespecjalnie się przejmował. Jednak szanował czas i nie lubił go zbytnio tracić.
Zresztą, w tej chwili byleby miejsce pobytu dalekie było od kłusowników. Jednak trochę szkoda tych wszystkich złapanych tam Pokemonów. Gdyby mógł, to by im pomógł, jednak Pokemon przeciwko ludziom nie ma zbytnio szans. Jedynym sposobem byłoby jakieś ciche wtargnięcie tam i ciche uwolnienie wszystkich jakimś sposobem, jednak to i tak tych kretynów nie powstrzyma...
Ale dość już o tym.
No trudno, raz się żyje. trzeba jakoś tego rozszalałego konia zatrzymać. Eren w sumie nawet nie miał ochoty na dokładne przemyśliwanie opcji w głowie, bo zwierz był dość szybki i jeśli nie podjął by działań dość szybko, to nie wyrobiłby się.
Więc również wyskoczył, b zastąpić mu drogę. Jednak miał świadomość, że mało to da, w końcu już tak próbowano, a rozszalały koń nie jest zdolny do zbytniego oceniania sytuacji. Trzeba więc użyć siły, czyż nie? Najlepiej [I najniebezpieczniej przy okazji...(uuuu....groooza)], będzie po prostu spróbować szybko objąć go na szyję. Przynajmniej nie odwróci się tyłem. I tak pewnie od razu strząśnie biednego chłopaka, no ale trudno. Będzie ciekawie, takie próby są warte zachodu.
-Stójże koniku!- Powiedział ostro, występując mu naprzeciw.
Czas na ostateczny ruch. Towarzyszyły tej chwili dość mieszane emocje, jednak i tak lider był pozytywnie podekscytowany.
-Widzę, że zbliża się ostateczne starcie. Ruszaj Conan! Zacznij od Dig, by eryć się na chwilę w ziemię i zaskoczyć przeciwnika atakiem. Potem natychmiast uderz go Slam. Następnie jeszcze raz zaszyj się pod ziemię, używając Dig, a po wyjściu szybko użyj Quick Attack. Pamiętaj o unikach i nie daj się zabić. Liczę na ciebie mały!
"Hmm...jaskinia? Skąd ja się wziąłem w jaskini?"Rai spróbował rozejrzeć się po jaskini, lecz nie dostrzegał większej przestrzeni, niż ta oświetlona przez małe ognisko. Jedynym pomysłem w tej chwili, to to, że ktoś musiał go tutaj przynieść. Pokemon ostrożnie wstał. Czół się już o wiele lepiej niż przed utratą przytomności. Tylko kto go do lich wyratował z tamtego miejsca? Komu się chciało?
Rozejrzał się ponownie. W pobliżu raczej nikogo nie było, lecz są ślady, że przebywał tutaj wcześniej. Zapewne jeszcze wróci. Głupim pomysłem byłoby się od razu przesadnie wysilać, w końcu, jeszcze niedawno bohater miał dość duże rany. Przy takim rozwoju sytuacji najrozsądniejszym wyjściem było siedzenie i czekanie na wybawce. Jednak nie wiadomo kiedy wróci. Takiej wiedzy niestety Rai nie posiądzie w tej chwili....
Pokemon ułożył się więc wygodnie na kamiennej posadzce i zaczął gapić się w płomienie, jednocześnie nadal odzyskując swoje siły.
Ech... chyba dyplomacja mi nie wchodzi, no ale trudno się mówi. Trzeba próbować.
-No to inaczej. Możesz tutaj wieki czekać na cud i nudno spędzić życie, albo wejść do tej o to małej kulki...- Wyciągam Pokeball - ... i rozpocząć przygodę. Zwiedzić miejsca, poznać nowe postacie, rywalizować z wieloma osobami. To co możesz doświadczyć siedząc tu bezczynnie jest niczym, w porównaniu z atmosferą, która panuje przy rozgrywaniu prawdziwych pojedynków Pokemon. Założę się, że taki nieustraszony miś, jak ty będzie bardzo trudnym przeciwnikiem dla wielu. No ale jak chcesz, to siedź tu i czekaj na cud, ja się nie wtrącam. Twoja sprawa, w jaki sposób chcesz spędzić swoje życie. - Kucam i stawiam Pokeball na ziemi. - Więc... możesz nacisnąć ten mały guzik tutaj, albo odejść... wybór należy do ciebie.
-Ech.... widzę, że nie jesteś przekonany co do mnie, prawda mały? To zacznijmy od początku. Mam na imię Eren, jestem trenerem Pokemon. Miło mi cię poznać misiu. Masz ochotę dołączyć do mojej drużyny?
-Wież mi, że następna szansa nie zdarzy się szybko. Jeśli do mnie dołączysz, możesz stać się o wiele silniejszy niż jesteś teraz. Chyba, że się boisz...- Biorę i podsuwam mu przysmak -Same możliwości się przed tobą nie otworzą. Musisz sam coś z siebie dać. Bez chęci nie ma rezultatów. To co powiesz na trening?
No, to trzeba spróbować inaczej.
-Mały... chciałbyś stać się silniejszy? chciałbyś polepszyć swe umiejętności w walce? Każdy Pokemon jest jak nieoszlifowany diament, który z odpowiednim treningiem może zabłysnąć. Jednak to wymaga wiele pracy i wysiłku. Byłbyś na tyle odważny, by temu podołać?
Rai obserwował otaczającą go powoli sforę psów. Jeśli zaatakuje jednego, to raczej reszta mu nie odpuści. Za to, jeśli jakimś cudem udałoby mu się robić dziurę w tym okręgu, to i tak daleko nie ucieknie. Jedynym plusem tej sytuacji jest to, że raczej nie będą chciały go zabić. Jednak jeśli powróci do kłusowników, to będą go traktować pewnie o wiele gorzej niż poprzednio, aby dopiec mu za ucieczkę.
Najmniejsze szanse w walce miał oczywiście z liderem nasłanej sfory, jednak nie opłaca się chyba rzucać na mniejszych osobników, gdyż nic a nic to nie da. W takim razie, tak czy siak, głównym przeciwnikiem zostaje Houndoom. Rai spojrzał na niego mściwie.(Leer) Jego mina wyglądała tak, jakby zaraz miał go bez wahania zabić, ignorując swoje rany[Co niestety było niemożliwe...]. Przy takich okazjach nie myśli się raczej za dużo. Jedyny jego plan w tym momencie, to, zanim zacznie się spodziewać ataku z jego strony, spróbować go parę razy ciachnąć pazurami ( Scratch). Tak, aby wykorzystać te resztki sił, które mu jeszcze zostały. Oczywiście spodziewał się, że pies nie da się tak łatwo zranić, oraz natychmiast wykona kontratak, którego na sto procent nie zdoła ominąć. No ale raz się żyje, to chyba najlepsza opcja....
Takiego Pokemona to by się przydało oswoić. Tylko jak się do tego zabrać.... Podchodzę powoli do pandy, starając się nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów.
- Witaj mały...
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.