Oba pokemony stanęły na przeciwko siebie i nastała cisza... Wtem wydałaś pierwszą komendę i Zorua spojrzała się w oczy Tepiga zastraszając go, lecz ten się nie poddał i podniósł dumnie ogon, co sprawiło że wilczyca poczuła małą tremę (oba pokemony -10% Def). Una jednak nie zamierzała zostawać w tyle. Wykorzystała swoją genetyczną szybkość do pierwszego zadrapania przeciwnika, lecz ten przywalił jej w brzuch z głowy. Jednak samiczka postanowiła jeszcze raz zaatakować, co sprawiło że przeciwnik poczuł się słabiej niż ona, więc postanowił ją bardzej stremować swoim ogonem (Zorua -10% Def). Walka okazała się bardzo zagorzała, co postanowiło uwiecznić w swoich trelach kilka małych pokemonów jak Fletchlingi i Chatoty.
Zorua: 85% życia, obrona obniżona o 20%
Tepig: 77% życia, obrona obniżona o 10%
Steve tylko słuchał, lecz nagle doszło do niego co może zrobić z nową misją.
- Mogę spowodować, by pęd powietrza stopował ich rydwan, lecz ważne jest, by któreś zaatakowało łączenie pokemonów z pojazdem, gdyż tak to nic złym nie pomoże. Do tego musimy pamiętać, że ogień tym smokom wiele nie zdziała. - chłopak uniósł się wysoko i obserwował wszystkich dalej.
Steve przyleciał na swoje miejsce... To była jego kolej na dobrą zabawę, która nadeszła z wielkim wiatrem. Zaczął biec w stronę swojego punktu mety, a by łatwiej się mu biegło wzmagał się wiatrem. Do tego tylko na jego trasie wiatr wiał w stronę mety, zaś w Marę zamierzał wykorzystać cały watr, by wiał z prędkością 200 km/h, by zwiało dziewoję do tyłu z wielką mocą. Ważne by Mara została wypchana do tyłu z pełną mocą!
Podfrunął do góry i użył swojej mocy, by zza okna sprowadzić trochę śniegu, który następnie uformował w postaci przeciwnej drużyny.
- Jakieś pomysły? Bo ja nie wiem... Zła Matka Natura pewnie zostanie wykorzystana przy starciu z naturą, a nie powiem - jest ona moją nemezis. Myśli, że mnie pokona, bo kontroluje pogodę... Co do tuneli, to raczej spodziewam się tam centaura, bo może oświetlić drogę... Do tunelu dałbym kogoś kto poradzi sobie z odgonieniem cieni, a mrokiem u nich zajmuje się Czarna Mara... W każdym razie trzeba obmyślić... Hoshi mogłaby zając się lodem, bo zablokuje przeciwnika w sferze na 5 sekund i będzie miała przewagę. Ja mogę zająć się końcem, bo małe tornado uwięzi w środku każdego... - uśmiechnął się psotliwie mając w głowie myśli o tym jak to zatrzymuje kogoś o oku cyklonu.
Klasyczny silny podmuch wiatru zapowiedział Steve'a, który znowu wparował przez okno, tym razem przykucając na poręczy swojego krzesła.
- Saber... Uspokój się. To, że ci się nie udało, nie jest twoją winą... Żniwiarz był tam pierwszy, więc niestety udało mu się złapać cię w dyby strachu Jimmy'ego. - wskoczył na stół i rozejrzał się po strażnikach. - Nie jesteśmy tutaj by się oskarżać, że coś nam nie wypaliło... Musimy współpracować, by osiągnąć nasz cel! Radość, nadzieja i spokój... Obiecaliśmy to, gdy tylko wybrał nas księżyc, a on nas obserwuje i może się zawieść... Dlatego starajmy robić to, co jest naszym celem! Bawmy dzieci, dawajmy im nadzieję, oraz utrzymujmy spokój i harmonię w ich życiu. Żaden Burzoburz, Zła Matka Natura, czy Czerwony Kapturek nie mogą nas pokonać, bo to my mamy na razie przewagę. utrzymujmy ją... - zajrzał w tej samej sekundzie w dokumentacje dziecka, które przyniósł mu wiatr z archiwów Northa. - Dziewczynka musi mieć wsparcie... Cóż... Na ostateczne DOtarcie dobry mógłbym być ja, choć nie wykorzysta to za bardzo moich mocy, które nawet w starcu z naturą mógłbym wykorzystać... Choć ślizgawica, którą mogę wykonać na lodzie... Odpowiedni wiatr zdmuchnie każdego kto tylko wejdzie na zmrożoną wodę... Ciężki wybór.
//przypominam, że to nie jest ostateczne starcie, ale DOTARCIE xD Ja wiem, że będzie walka, ale zależy nam tu na szybkości
Obserwował to co się działo do koła i był załamany. Czemu nikt nie brał się do działania w sprawie bliźniaków? Ehh... Nie mógł wkroczyć. Było ustalone, że każdy zajmuje się swoimi podopiecznymi. Bolało go tylko, że dzieci są krzywdzone. Przecież obowiązkiem strażników była opieka nad nimi, co powinni odpowiednio wypełniać. Mieli przynosić dzieciom "[...]radość, nadzieję i spokój."*, a tymczasem działo się to co działo.
Spojrzał na Olivię ciepłym wzrokiem, a wiatr który akurat zawiał ogrzał ją i napełnił spokojem. Burza, która się zaczynała nie mogła mieć wpływu na "jego" dziecko, więc kokon z powietrza ogarnął całą piaskownicę. Niech dziewczynka ma zabawę, a wiatr chroni ją przed deszczem i innymi paskudztwami.
Przez cały plac zabaw przewinął się cieplutki wiaterek. Mimo, że zaczynała się jesień, to Steve Wind rozsiewał jeszcze trochę dobroci od lata, która cieszyła dzieci. Pogłaskał wszystkie kolejno po głowie, psując im fryzurki, by następnie zobaczyć dziewczynkę bawiącą się w piaskownicy. To był jego cel, który miał chronić. Postanowił na początek pomóc jej w budowie zamków z piasku. Za pomocą wiatru unosił piasek, który następnie formował w cudowne kształty. A to zamek Elsy, a tu statua wolności, chwilę potem kapitol... Dziewczynka powinna się cieszyć. Czuł, że nadchodzi zło, więc opatulił siebie i ją niewidocznym wirem z piasku. Nie mógł przesadzić, bo opiekunki zareagują. Uniósł piasek swoją mocą i stworzył z niego kilka zwierzątek, które zaczęły się ruszać. Nie miały więcej niż 10 cm wysokości, ale były urocze.
Przez cały Biegun Północny zaczął przewiewać porządnie wiatr, by po chwil otworzyły się skrzydła okna od sali narad, zaś spokojnie wleciał do środka sam Steve Wind, niby młody dzieciaczek, ale najstarszy z tych wszystkich tu person. Wcześniej w dawnych, antycznych czasach zwany był Notosem, Zefirem, Boreaszem i nosił wiele innych imion, lecz w pewnej chwili to dzieci nazwały go Steve, a Wind świadczyło tylko o mocy.
- Wybaczcie za spóźnienie, ale musiałem przybyć z niżem zachodnio-afrykańskim, który przemienił się w wyż południowo-europejski, a stamtąd toczyłem się przez kilka wichur i jedną burzę, która na szczęście odgoniłem. - młody blondyn rozejrzał się po otoczeniu i po chwili szybko doszedł do wniosku, że tu już wybieranie dzieciaków. - Grubcio obserwuje... Trzeba pokonać tych bandytów, by dzieciaki miały świadomość, że istniejemy... Niech wierzą. - nie podszedł nawet do krzesła, ale do okienka w ścianie, które pokazywało warsztat, gdzie Yeti pracowały. Przyjrzał się globowi pokazującemu wiarę dzieci i się trochę przestraszył... Gdy był w kwiecie wieku i nie był jeszcze strażnikiem, to wierzyły nie tylko dzieci... Moc dawali mu dorośli i dzieci. - Biorę Olivie. - po tych słowach niewiele myśląc wyskoczył przez okno, bez słowa do żadnego ze strażników, gdyż musiał jeszcze przygotować kilka wiatrów.
Drogi Mikołaju,
nie pisałem do ciebie od kilku lat, lecz widać nadszedł czas do powrotu tradycji.
W tym roku może nie byłem wybitnie grzeczny, ale czy grzeczność musi być powodem do oceny? Każdy ma inne oceny swojego zachowania poprzez wychowanie, a to zaś zależy od rodziców. Tak zatem pytam się siebie, czy warto? Ahh... Właśnie zrozumiałem, że miałem pisać o prezentach, więc tak... Chciałbym dostać jakiegoś niezwykłego pokemona, który byłby jedyny w swoim rodzaju. Nie chodzi o błyszczącego, ale takiego jakiegoś niezwykłego... Unikalny to dobre stwierdzenie. Przydałby się także Shiny Dust, gdyż pragnę zbierać shiny pokemony. Dodatkowymi fantami mogłyby być Rare Candy, lub Enigma Berry, które przekazałbym na rozwój pokemonów, lub zasadził jagody w tym samym celu... No i może jakieś dofinansowanie? Pozdrawiam cię, ja
Elphias,
grzeczny na swój sposób dzieciak
Dziewczyna uśmiechnęła się, po czym wskazała na drzwi obok lodówki.
- Za tymi drzwiami jest pokój dla pokemonów, w którym Froakie sobie odpoczywa. - skrzywiła się jednak, bo dziewczyna nie była pustą blondyną, za to miała wyczulony nosek do kłamstw. - No i mam dla ciebie wiadomość... Ten pokemon chyba nie chce się bez ciebie ruszyć... Jest bardzo nieufny, ale gdy zaczęłam o tobie mówić, to tak zaczął trochę bardziej ożywczo się zachowywać. Mogę dać ci poke ball, w który go schowasz, a wierzę, że dobrze się nim zaopiekujesz... - dziewczyna podeszła do szafki, w której leżały balle i trzy pokedexy. - Miejscowy profesor dostarcza Poke-Centrom pokedexy, by w razie takiej sytuacji jak twoja, można było nadać danej osobie tytuł trenera. - wyciągnęła pokedex i sześć poke balli. - W jeden złapiesz Froakiego, a reszta jest typowym zestawem trenerskim. Chodź! - wzięła cię za rękę, by zaprowadzić cię do pokoju odpoczynkowego dla pokemonów, w którym spała żaba. - Froakie, obudź się! - ciekawe jak sobie poradzisz z taką sytuacją.
Formularz
Drużyna: dobrych
Imię postaci: Steve Wind
Wygląd postaci: klik
Zdolności postaci:
*pełna kontrola wiatru,
*przemiana w wiatr (a wiatr jest w sumie wszędzie, bo w domu jest jako przeciąg więc mogę być wiatrem w dowolnym miejscu *^*)
*latanie,
*czucie wiatru - gdy odpowiednio się skupi, może namierzyć daną osobę, rzecz, etc do 5 km kwadratowych, więc będzie rzaaaadko używane, bo za dużo szukania :(
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.