Venonat podszedł bliżej. Diego nie miał większego wyboru - zaatakowanie pokemona w takiej chwili byłoby po prostu nierozsądne.
Chłopak wyciągnął z torby jeszcze trochę pokekarmy, położył ją na ziemi i cofnął się jeszcze parę kroków. Ekans, sycząc cicho, podążył za nim.
- Śmiało. Jedz.
Arellano położył na ziemi jeszcze parę niewielkich kawałków jedzenia i cofnął się jeszcze o dwa kroki. Potem znowu usypał na trawie niewielką kupkę pożywienia, ale dodatkowo położył przy niej pokeball. Trener miał nadzieję, że Venonat, jedząc, przypadkowo stuknie w kulę i sam się złapie, oszczędzając Ekansowi dalszych trudów walki.
Diego pokręcił głową.
Mógłby po prostu się poddać.
- Ekans, wyplącz się z tego.
Diego powoli podszedł do drzewa i zadarł głowę do góry.
- Hej, maluchu. Może zejdziesz na dół?
Chłopak wiedział, że to raczej nie poskutkuje. Nigdy nawet nie skutkowało z Ekansem, kiedy ten okręcał się dookoła żyrandola w domu chłopaka w Saffron.
Arellano pochylił się, wyciągnął z plecaka trochę poke-karmy i rozsypał ją pod drzewem.
Po walce z Haunterem i ucieczce przede mną na pewno jest głodny.
Po usypaniu niewielkiej kupki jedzenia, chłopak wycofał się, ciągle kucając, podchodząc do swojego pokemona. Widząc jego nieudane próby wyjścia z sieci, dosłownie wziął sprawy w swoje ręce i zaczął ściągać z niego kleiste pasma.
Diego szybko otrząsnął się z sieci, zrywając ją z siebie i sycząc cicho, kiedy ta pociągnęła go za włosy. Złapał możliwy jeszcze do użytku pokeball i zacisnął na nim dłoń.
- Ekans, na drzewie nie możemy go złapać. Na początek spróbuj go przestraszyć Leer, potem spróbuj go strącić Poison Sting. Krąż dookoła drzewa, nie daj się trafić.
Potem Arellano odwrócił się na chwilę do nieznajomej dziewczyny.
- Nie przeszkadzaj, Saffron jest w tamtą stronę - warknął chłopak i machnął ręką mniej więcej w kierunku miasta, jednocześnie odwracając się w stronę walki pokemonów. Im dłużej Venonat mu się opierał tym bardziej chciał go mieć - w końcu takie uparte i wojownicze pokemony na pewno nie uciekną z placu boju, jak to czasami zdarzało się Ekansowi.
Chłopak podniósł oczy i wbił wzrok w Venonata, będąc gotowym w każdej chwili do uniku przed kolejnymi strzałami siecią.
Diego zerknął tylko na dziewczynę i przewrócił oczami.
- Nie mam czasu - chłopak machnął ręką i wszedł w krzaki obok drogi. Miał zamiar złapać tego Venonata, a jakaś natarczywa i rozkrzyczana intruzka nie mogła mu w tym przeszkodzić.
Arellano zastanawiał się, czy użyć Ekansa, ale pomyślał, że tym może tylko spłoszyć wystarczająco już zdenerwowanego robaczego pokemona. Zresztą, miał nadzieję że Venonat jest już wystarczająco osłabiony po walce z Haunterem.
Diego ścisnął mocniej pusty pokeball. Rozejrzał się jeszcze raz, szukając stworka wzrokiem. W końcu dojrzał go za jakimś drzewem, z wielkimi oczami wlepionymi w chłopaka. Arellano w końcu zdecydował, że Venonat po walce z tak silnym pokemonem jak Haunter powinien być już gotowy do złapania.
No cóż. Najwyżej zmarnuję pokeball, to nie tragedia.
Powoli podszedł do pokemona, starając się go nie spłoszyć, i rzucił w niego pokeballem.
Słońce powoli wchodziło na najwyższy punkt nieba o tej porze roku, rozświetlając swoimi promieniami grubą warstwę śniegu, która zaległa przed wejściem do kopalni. Sople zwisały z małego okapu, który chronił dziurę w skalę przed deszczem. Diego wszedł do środka i rozejrzał się. Było ciemno - bardzo ciemno, wyjął więc swoją latarkę i rozjaśnił mrok. Małe kamyczki zaścielały podłoże, kilka metrów dalej ustępując litej skale. Ten szyb został już dawno opuszczony. Wszędzie walały się resztki wykopanych skał, parę tuneli odchodziło w bok i kończyło się po kilku, kilkunastu metrach. Tu i ówdzie w mokrej ziemi odbiły się ślady stóp - ciężkich, górniczych buciorów.
Diego w końcu uznał, że nie ma co oglądać, tylko czas brać się do pracy. Wyjął swój kilof, latarkę przymocował do pasa i przeszedł na koniec głównego tunelu. Było chłodno - oddech chłopaka zamieniał się w parę, ale trener wiedział, że niedługo rozgrzeje się biciem kilofem w skałę.
Kilkaset uderzeń później na czole Diego pot spływał strumieniami, ale u jego stóp leżała już pokaźna sterta kamieni i kamyczków, brył i bryłek gliny, większych i mniejszych kawałków piaskowca czy granitu.
Chłopak odrzucił kilof na bok, złapał za latarkę i zaczął gorączkowo przeszukiwać swoje znaleziska.
Przedwiośnie, delikatnie mówiąc, nie było ulubioną porą roku Diego. Chłód przenikał do szpiku kości, wszechobecna wilgoć sprawiała, że ubrania stawały się mokre a włosy przyklejały się do czoła. Do tego w butach chłopaka zebrała się już pokaźna ilość wody. Nic, tylko się cieszyć.
Młody trener zauważył przed sobą dwa pokemony - leżącego, być może osłabionego lub tylko leniwego, Venonata i zaczepiającego go Hauntera. Oczywiście, z racji tego, że pokemon duch był już na swoim drugim poziomie ewolucji, na początku zainteresował go bardziej, ale już chwilkę potem Diego zszedł na ziemię. Arellano miał tylko młodego Ekansa, który nie miał większych szans w walce z takim pokemonem. Zwrócił więc swoją uwagę na Venonata, który leżał mu na drodze do Lavender - miasteczka znanego ze swojej wieży-cmentarzyska Pokemon. Młody trener miał nadzieję na złapanie tam Gastly'ego lub innego stworka tego typu. Haunter na jego drodze był jak dar od losu... ale Diego był realistą i wiedział na co go teraz stać.
Chłopak postanowił ostrożnie się zbliżyć, cały czas mając pokeball z Ekansem w pogotowiu. Jeśli Haunter znokautuje Venonata - wtedy po prostu spróbuje go złapać, nawet go nie atakując. Jeśli jakimś cudem wygra Venonat, spróbuje upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, złapać Hauntera i zaatakować pokemona typu robaczego. A jeśli będzie trzeba, do akcji wkroczy Ekans.
/mam nadzieję, że pisanie w trzeciej osobie Ci nie przeszkadza?
Dodatkowe prośby: Hmm... Jeśli mógłbym prosić, to czy przygoda mogłaby się zamykać w obszarze regionu Kanto i pokemony także mogłoby pochodzić z tego regionu? Oczywiście, nie będę kręcił nosem na inne, ale nie śledzę pokemonów od generacji VI włącznie
Opis wyglądu: Diego od samego początku swojego życia wyróżniał się na tle swoich rówieśników - jasne włosy, blada skóra, ciągle płonące, szukające nowego obiektu badań oczy. Przeraźliwie chudy - wszystkie ubrania wisiały na nim jak na wieszaku. Drobna twarz i niezbyt imponująca sylwetka nadawały mu trochę lisiego wyglądu.
Opis charakteru: Diego, z powodu swoich warunków fizycznych, unika otwartych konfrontacji, jest raczej skryty, stara się najpierw dobrze wybadać sytuację, nigdy nie podejmuje pochopnych decyzji. Nie sprawia to jednak, że jest ociężały - potrafi szybko ocenić sytuację i znaleźć właściwe rozwiązanie. Jest sprytny, zawsze przede wszystkim dba o swoją sytuację, dopiero potem myśli o innych. Drażni go przesadny heroizm i patos, uważa że cel uświęca środki.
Historia: Syn emigrantów z Hoenn, Alvaro i Anny, wyprowadził się z Fortree w wieku dwóch lat. Razem z rodzicami zamieszkał w Saffron, gdzie pochłonęło go życie wielkiej metropolii. Nigdy nie tęsknił za domem - w ogóle go nie pamiętał, a mieszkanie prawie w dżungli go w ogóle nie interesowało.
Kiedy tylko mógł, wymykał się z domu i poznawał wszystkie zaułki i uliczki miasta, nieraz uciekając przed agresywnymi chuliganami czy dzikimi, miejskimi pokemonami. Czasem starał się odgryźć tym, którzy go gonili przewracaniem koszy na śmieci czy rzucaniem w nich resztkami jedzenia, jednak często kończyło się to podbitym okiem lub obolałymi żebrami.
Kiedy miał piętnaście lat, otrzymał swojego pierwszego, wymarzonego pokemona - trującego Ekansa. Jednak nie miał on łatwego życia w mieście liderki typu psychicznego, gdyż nawet najłatwiejsze z pozoru konfrontacje kończyły się wycieczką do centrum Pokemon.
W końcu Diego zdecydował się ruszyć w drogę. Opuścił dom tak jak zwykle - nocą wyrzucił plecak przez okno, a potem wyskoczył razem z nim. Saffron było już dla niego za małe, a on miał coś do udowodnienia - chciał pokonać liderkę Sabrinę, jednak do tego potrzebował treningu i doświadczenia.
Rodzina: Ojciec - Alvaro Pedro de la Arellano, matka - Anna de la Arellano
Pokemony:
Ekans
Poziom: 5
Typ: Ewolucja: Ekans (22 lvl) -> Arbok
Ataki: Wrap, Leer, Poison Sting
Charakter i historia: Starter Diego. Mimo dość "oślizgłego" - tak jak jego trener - charakteru, jest przywiązany do chłopaka. Był towarzyszem niejednej ucieczki i niejeden raz walczył w zaułkach miastach Saffron - często jednak to pokemon-wąż schodził z placu boju na tarczy. Nie jest bohaterski, stawia dobro własne nad dobro innych, nawet swojego trenera, odmówi wykonywania poleceń jeśli sytuacja wyda mu się beznadziejna, może stchórzyć, ale też jest sprytniejszy i bardziej chytry od większości pokemonów
Umiejętność: Intimidate - Kiedy Pokemon wchodzi do walki, siła ataków przeciwnika spada o jeden poziom. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie słabszych Pokemonów maleje o 50%.
Trzyma:
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.