Choć Ann wyglądała na nieco zajętą, co wywnioskowałam po jej stukaniu w klawiaturę, wydawała się mnie słuchać. A przynajmniej mam taką nadzieję pomyślałam nieco zmartwiona, ale uśmiechając się wesoło, jakby nie przejmując się obecną sytuacją... choć byłam zestresowana. I się bałam. Ale widząc inne Eevee i jego ewolucje bawiące się z moją podopieczną... odprężyłam się.
A potem poczułam ukucie w sercu.
- Byłabym wdzięczna gdybyś sprawdziła czy rzeczywiście nie brał liska – powiedziałam do niej szybko i uśmiechnęłam się lekko.- Wygranej gratuluję.
Sam hotel, w którym się zatrzymałam wraz z jasnowłosym, był zamknięty gdyż właściciele zrobili sobie wolne... dlatego ludzie się tak na mnie dziwno patrzyli! W sumie było to zrozumiałe, nie żeby coś. Na słowa dziewczyny jedynie kiwnęłam i grzecznie poczekałam. W tym czasie Ori wskoczyła mi na ręce, a ja powitałam ją z szerokim uśmiechem na ustach – najwyraźniej zrobiła to, ponieważ uciekała przed Vaporeonem, który po chwili odszedł gdyż stracił zainteresowanie. Pogłaskałam ją, a w międzyczasie wzięłam od Ann, która zdążyła wrócić, wydrukowane zdjęcia poszukiwanego chłopaka.
Ciel. Zdjęcie zrobione rok temu.
Poczułam jak szczypią mnie oczy.
- Dziękuję Ann... naprawdę. Jeśli pozwolisz, wezmę jedno zdjęcie. I wybacz... ale nie mam ochoty na walkę. Jeszcze raz dzięki – powiedziałam do dziewczyny ze łzami w oczach, zachowując jedno ze zdjęć i wciskając je do plecaka, a resztę położyłam na ladzie.- Będę się zbierać. Trzymaj się ciepło – dodałam po chwili, przytulając lekko Ann na pożegnanie; Ori natomiast wypuściłam z objęć i powoli ruszyłam ku wyjściu.- Cześć! Odezwę się jak znajdę chwilę!
Po tym ruszyłam biegiem przed siebie.
Czułam, jak po policzkach spływają mi łzy. Fakt, nie lubiłam Ciela. Nienawidziłam tego, że mnie niańczy. Że tak naprawdę robi wszystko, aby mnie chronić. Co z tego, że nie znałam powodu dlaczego to robi? W głębi serca mu ufałam. I za nim tęskniłam. Czułam się winna temu, że... że...
- CIEL! TY DUPKU! – wykrzyczałam w eter, niemal dławiąc się łzami. Co z tego, że inni mogli na mnie patrzeć jak na wariatkę? Ja... po prostu...
Zwolniłam, łkając cicho. Twarz schowałam w dłoniach.
Ciel...
Hoł hoł hoł
W tym tygodniu moja obecność będzie mocno ograniczona przez szkołę i wyjazd do Poznania (piątek, sobota, niedziela). Postaram się jednak odpisać, czego nie obiecuję :/ Nie zjedz mnie, Viv ;-;
[color=#669ED6][u]Horsea[/u][/color] [img]http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif[/img]
[color=#669ED6][b]Imię:[/b]
---[/color]
[img]http://www.virtuadopt.com/images/big_adoptbase/53-1.png[/img]
[img]http://www.pokemony.com/obrazki/typy/woda.gif[/img]
[color=#669ED6][b]Poziom: [/b]
5 [50%]
[b]Ewolucja:[/b][/color]
[color=#669ED6][u]Horsea[/u][/color][color=#669ED6] --(32 lv)-> Seadra --(Dragon Scale)-> Kingdra
[b]Ataki:[/b]
Water Gun | Smokescreen*
[b]Charakter i historia:[/b]
Bardzo niestabilnie emocjonalnie stworzonko. Raz jest wesoły, potem płacze, a na drugi dzień jest zły na wszystko i wszystkich. Oprócz tego jest bardzo opiekuńczy i uwielbia wszystko, co niebieskie i zielone. Podczas walk lubi robić spektakularne uniki. Jego ulubionym typem pojedynku jest dwuwalka.
[b]Umiejętność: [/b]
[u]Swift Swim[/u] - Kiedy podczas walki pada deszcz, szybkość Pokemona podwaja się. Szybkość spada do normalnej, gdy pogoda się zmienia.
[b]Trzyma: [/b]
---[/color]
Psst, ludzie.
Mam też do sprzedania tego oto gościa:
Cytat:
Horsea Imię:
---
Poziom:
5 [50%]
Ewolucja: Horsea --(32 lv)-> Seadra --(Dragon Scale)-> Kingdra
Ataki:
Water Gun | Smokescreen*
Charakter i historia:
Bardzo niestabilnie emocjonalnie stworzonko. Raz jest wesoły, potem płacze, a na drugi dzień jest zły na wszystko i wszystkich. Oprócz tego jest bardzo opiekuńczy i uwielbia wszystko, co niebieskie i zielone. Podczas walk lubi robić spektakularne uniki. Jego ulubionym typem pojedynku jest dwuwalka.
Umiejętność: Swift Swim - Kiedy podczas walki pada deszcz, szybkość Pokemona podwaja się. Szybkość spada do normalnej, gdy pogoda się zmienia.
Trzyma:
---
Za 1,5k. Ktoś chętny? *wymiana nie wchodzi w grę. Chyba, że dacie mi jakiś fajny przedmiot ohoho*
To tu oddasz mi twą duszę MWAHAHAHAHHAHAH, dokładnie tak~
Biere RC (i dopisuję Froakiemu), a ty łapaj hajs *rzuca w Vesa pieniążkami*
Dziękuję za współpracę! <3
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, gdy zobaczyłam reakcję lisiczki na mój widok – wydawała się być szczęśliwa. Może się martwiła? Niepotrzebnie, choć... fakt, nie wypuszczałam jej z kulki zbyt często. Westchnęłam... ta cała sprawa z wymiarami była bardzo dziwna. I miałam szczerze nadzieję na to, że nie zobaczę Cartera przez jakiś czas. Chciałam...
Właściwie, czego chciałam?
Potrząsnęłam głową, wracając do rzeczywistości. Krzyki i szarpanie nic nie pomagały, a sama Ori spoglądała na mnie z przekrzywionym łebkiem. W pewnym momencie zaoferowała, a przynajmniej tak czułam, abym się odsunęła – zrobiłam to bez zawahania, a ona przystąpiła do akcji. Uśmiechnęłam się lekko, widząc jej siłę. Celny Swift, potem Quick Attack, a po drzwiach nie było śladu. Spojrzała na mnie, a ja na nią, po czym pognała przed siebie. Zrobiłam to samo.
Hotel rzeczywiście był zamknięty, ale i to mnie nie powstrzymało od tego aby stąd wyjść. W końcu okno to też jakieś rozwiązanie, prawda? Prychnęłam cicho, widząc wzrok nieznajomych – przyglądali mi się dziwnie, co starałam się zignorować tak samo jak panujący na dworze skwar. Dobrze, że się przebrałam.
Podróż do siedziby SPE wydawała mi się trwać wieczność. A jednak był to około półgodzinny spacer. Widząc entuzjazm Ori poczułam ukucie w sercu... w końcu lisica nie miała pojęcia o tym, że minęło pięć lat... Westchnęłam. Powiem o tym swojej drużynie gdy znajdę chwilę momentu. A teraz – SPE i Ciel to dla mnie piorytet. Weszłam do siedziby i aż się uśmiechnęłam, z ulgą nie zauważając żadnej zmiany. Do tego była tu Ann! Ulga zalała całe moje ciało, gdy zobaczyłam ją całą i zdrową. Jak na SPE przystało były tu również Pokemony, ba, niesamowite ewolucje Eevee. Do tego ten Umbreon i odmienne ubarwienie... shiny. Piękny.
Ann mnie poznała. Znowu ulga.
Na jej słowa zaśmiałam się nerwowo.
- Cześć Ann – przywitałam się nieco nieśmiało, uśmiechając się lekko.- Musiałam nagle wyjechać... przez rodzinę. Później nieco podróżowałam po regionach – skłamałam bez zająknięcia, choć poczułam się podle z powodu kłamstwa. Po tym nagle otworzyłam oczy i sprawdziłam szybko plecak – jajo! Oprócz Ori SPE podarowało mi również tajemnicze jajo. Cholera. Zupełnie o nim zapomniałam. Szybko jednak się ogarnęłam i udałam, że to nic takiego, a jedynie nerwowe przeszukanie plecaka.- Odznak brak... raczej skupiłam się na podróżowaniu. A Ori... Ori jest blisko ewolucji. Jeszcze tylko trochę i zmieni formę – kolejne kłamstwo, ale tym razem z nieśmiałym uśmiechem. W końcu nie powiem dziewczynie, że wylądowałam w zupełnie innym wymiarze i musiałam poświęcić pięć lat aby tu wrócić...
Pokręciłam głową.
- Zresztą... co tam u ciebie? Dużo mnie ominęło? – zapytałam przyjaźnie dziewczyny, a gdy tylko udzieliła mi odpowiedzi, kontynuowałam:- I naprawdę przepraszam, że nie dawałam znaku życia... chciałam się... wyciszyć – dodałam. Znowu ukucie w sercu, aż poczułam przypływającą nadzieję.
Może wie coś o Cielu?
- E, poza tym, pamiętasz tego chłopaka co tu ze mną był w dniu, kiedy dołączyłam do SPE i wzięłam ze sobą Ori? – zapytałam i nie czekając na odpowiedź dopowiedziałam:- Wysoki, białe włosy z niebieskim pasemkiem. Ciel. Nic mu nie mówiłam o swoim nagłym wyjeździe i... chciałam go przeprosić. I w ogóle. – Nerwowy głos, czerwone policzki. Oby tego nie odebrała jak wyznanie chłopakowi miłości przez inną osobę.- I... um... ten hotel, jaki mi poleciłaś, wciąż funkcjonuje?
Może jest zamknięty na amen... i dlatego ludzie tak dziwnie na mnie patrzeli.
Po moich słowach Anubis skinął łbem i walnął swoją laską hehe mocno o ziemię – w wyniku zderzenia pojawił się ten sam wir. Jedyną różnicą było to, że piasek był czarny i... wytwarzał zimno, a nie ciepło. Poczułam dreszcze, które przeszły po moich plecach.
Uśmiechnęłam się półgębkiem, gdy hybryda podała mi dłoń i spojrzałam jej głęboko w oczy. Uśmiech mi nieco zmalał, gdy widziałam w nim przystojnego bruneta, który nijak pasował do tego świata – skórzana kurtka, niebieskie oczy... tak podobne do Ciela. Spuściłam jednak wzrok na swoje buty, ponieważ poczułam jak osadza mi się coś dziwnego na powiekach. Palcami drugiej dłoni dotknęłam oczu i... poczułam delikatne zimno. Szron?
Wdech, wydech. Pora wracać.
Już miałam wejść do portalu, kiedy w ostatniej chwili zatrzymał mnie Carter. Posłałam w jego kierunku delikatny uśmiech.
- Jasne – odparłam szybko, a ten mnie puścił. Spojrzałam jeszcze na jego ojca i skinęłam głową.- Dziękuję.
A potem wkroczyłam do środka.
Znów otoczyło mnie zimno, jednak zostało one równo szybko zastąpione ciepłem. O dziwo nie skończyło się tylko na tym, ponieważ poczułam ból... w całym ciele. Zaczerpnęłam gwałtownie powietrza do ust, niemal dławiąc się powietrzem. Czułam, że nieznacznie podrosłam, a włosy – gwałtownie rosną. Zerknęłam również na ubiór, który został szybko zastąpiony tym, co miałam na sobie przed ubraniem ciuchów do spania. I co najważniejsze...
Czułam się dużo doroślejsza.
Pisnęłam, gdy wir rzucił mną o łóżko w pokoju, w którym się ostatnio znajdowałam. Rozejrzałam się w panice po pomieszczeniu, jednak... ani śladu po chłopaku. Przełknęłam ślinę, zatrzymując wzrok na oknie – dzień, w dodatku lato! Rok? Który rok? Szybkie zerknięcie na kalendarz wystarczyło, żebym rzeczywiście przekonała się o tym, że minęło pięć lat.
- Cholera – zaklęłam pod nosem, zrywając się z łóżka. Szybko zrzuciłam z siebie ubrania i ubrałam krótkie spodenki, a do tego czarną koszulkę na ramiączkach. Do tego trampki, norma. W panice wypuściłam z kulki Eevee. Może... może... SPE będzie coś wiedziało?- Hej – rzuciłam przyjaźnie w kierunku lisa, wiążąc włosy, które sporo urosły. Westchnęłam, pakując zakupy i ubrania do plecaka, a kulki z Pokemonami przypięłam do swojego paska przy spodniach.- Musimy iść do siedziby SPE. Dasz radę mała mnie tam zaprowadzić? – zapytałam z nadzieją, po czym ruszyłam w kierunku drzwi.
Okazało się, że są zamknięte na amen.
- Kuźwa – Kolejne przekleństwo w ciągu kilkunastu minut, brawo Celia powiedziałam do siebie w myślach nieco wkurzona, próbując otworzyć drzwi. Spróbowałam jeszcze poszukać kluczyka, ale gdy to nie pomogło – zaczęłam wołać o pomoc. A nóż widelec ktoś mi pomoże?
//Ejo, mogę zmienić wygląd? XD W sumie tylko zmieni się długość włosów co masz pokazane tutaj – klik. Z góry dzięki xD
Po moich słowach stworek został złapany za kark przez Świrusa, jakby ten chciał go gdzieś przenieść... ale tego nie zrobił. Zjadł go.
Zrobiłam wielkie oczy, cofając się o krok, gdy zauważyłam, że hybryda mieści się idealnie w paszczy podopiecznego Cartera. Na szczęście jednak został hipo-krokodylek został przez niego wypluty. Ten, jakby skruszony, pobiegł w innym kierunku i... się rozpłynął.
Pokręciłam głową. Ten świat nie jest dla mnie.
Uśmiechnęłam się słabo do Cartera, gdy ten do mnie podszedł i zaprowadził w kierunku tajemniczego jegomościa – zapadła cisza gorsza niż poprzednio i miałam wrażenie, że było też zimniej... brr. Gdy spojrzałam na ojca chłopaka poczułam się co najmniej niezręcznie; tak, jakby ktoś przedstawiał mnie swoim swoim rodzicom jako dziewczynę. Czułam również w duchu, że mężczyzna może mi pomóc. I, o dziwo, spoglądał na mnie łagodnie. Westchnęłam z ulgą. Jednak nie jest taki zły!
Zanim cokolwiek zdołałam odpowiedzieć mężczyźnie, niedaleko moich nóg pojawiła się czarna mgła co sprawiło, że podeszłam bliżej Cartera, ba, prawie się za nim schowałam ze strachu! Przełknęłam ślinę, chcąc nie chcąc, spoglądając z niejakim podziwem na kolejną hybrydę.
- Anubis... – powtórzyłam cicho za chłopakiem, gdy ten szepnął mi do ucha imię hybrydy. Zarumieniłam się również lekko, gdyż jego ciepły oddech łaskotał mnie nieco w skórę. Miłe uczucie.
A potem poczułam, jakbym połknęła głaz.
- Ja... – Dygotałam. Pierwszy raz od jakiegoś czasu czułam nieprzyjemne dreszcze. Słowa Anubisa wryły mi się w pamięć, a w głowie wciąż słyszałam jego głos, który mówił co mam poświęcić. Niby to nic takiego, ale... wszystko w moim świecie pewnie będzie mogło być inne. SPE mogło się rozpaść, motel w którym się zatrzymałam z Cielem mógł zbankrutować i teraz byłby jedynie ruiną... Ciel! Zupełnie o nim zapomniałam – co z chłopakiem? Przecież... skoro mnie „nie było” przez pięć lat... on...
Wdech, wydech.
Co jeśli Ciela nie ma?
Istniały różne możliwości, które sprawiały, że czułam się niedobrze. Chciało mi się wymiotować.
- Ja... – powtórzyłam, a mój głos nie był głośniejszy niż szept.- Jestem gotów poświęcić pięć lat – dodałam głośniej, a zarazem pewniej. Podeszłam do Anubisa, ale przedtem spojrzałam przepraszająco na Cartera i szepnęłam w jego kierunku „dziękuję”. A potem spojrzałam hybrydzie prosto w oczy.
Wszystko działo się tak szybko, że zanim się obejrzałam to byłam już – a przynajmniej tak mi się wydawało... – na miejscu. Rzecz jasna z Carterem i jego, nieco dziwnym, towarzyszem.
Oboje wylądowaliśmy w ogromnej sali, być może nawet tronowej, której sufit był przytrzymywany kolumnami. Ogółem dominował tutaj czarny marmur i... niesamowite zimno. Wzdrygnęłam się i objęłam ramiona, ponieważ to co miałam na sobie nie nadawało się zbytnio do tego miejsca. Brr. Wracając jednak do wystroju... na końcu gigantycznej sali zauważyłam jeszcze coś, co nie od razu przykuło moją uwagę – była to duża, a zarazem stara, waga z szalami na końcach. Tuż obok tron, a na nim pewien człekopodobny osobnik. Nie ukrywam, że jego wygląd wywołał u mnie niepokój i strach. Dodatkowo obok wagi znajdowały się jakieś podobne do demonów stworzenia.
Wszystko było niepokojące.
- Och... – Tylko tyle szepnęłam w kierunku Cartera, który pokrótce wytłumaczył mi okoliczności. Cały „sąd” martwego człowieka obserwowałam w milczeniu, a na koniec się wzdrygnęłam – miałam nadzieję na to, że po śmierci Arceus nie będzie na mnie czekał z podobnym zamiarem co tutaj...
Wydałam z siebie zdziwiony okrzyk, gdy Świrus zrzucił mnie i chłopaka z grzbietu. Jęknęłam, gdy wylądowałam na podłodze i spojrzałam na stworzenia po czym westchnęłam. Nie mogę się złościć, ponieważ te chciały się tylko pobawić...
Uśmiechnęłam się lekko i uścisnęłam dłoń chłopaka, gdy ten pomógł mi wstać.
- Jasne, poczekam – powiedziałam w jego kierunku, gdy ten odszedł do ojca. Widząc bawiące się ze sobą stworzenia uśmiechnęłam się ciepło, w sumie tęskniąc trochę za siedzibą SPE. Gdy tylko zauważyłam na sobie wzrok mniejszego stworka uśmiechnęłam się nieśmiało.- Cz-cześć?
Raczej mnie nie pożre, co nie?
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.