//Ale jak było w mandze D: ? Nie miałam nigdy w ręku pokemonowej mangi. Mogłabyś mi przybliżyć :D? I które pokemony masz przy sobie a które nie? Te, co są w boksie podpisane "W przygodzie"?
- Tutaj jesteś! Dziewczyno, nie wiesz nawet, jak nas nastraszyłaś! Kay! Tato! Ona tu jest? - w tym momencie ukazał jej się naprawdę porządnie przestraszony Nickolas w podartych spodniach (musiał się już zdążyć przewrócić) i z potarganymi włosami, w które wplątane miał patyki i liście. Widać było, że naprawdę bardzo mu ulżyło. Podszedł bliżej i pomógł pozbierać dziewczynie porozrzucane wszędzie dookoła pokeballe. Musiały wypaść z torby, która rozerwała się przy dnie. To nie najlepsza wiadomość, ale były też lepsze. Na przykład taka, że w odległości może dwóch metrów na ziemi leżał pokedex. Cały i zdrowy. Kiedy dziewczyna wzięła go do ręki, podał jej informację, że ma na imię:... (tu możesz sama sobie wybrać, nie chcę ci narzucać, bo ci się nie spodoba czy coś. Miała być Charlie, jak chcesz, to zostaw, jak chcesz to zmień).
- Możesz mi wytłumaczyć, po co właziłaś na drzewo? Na to wygląda, że tak zrobiłaś. W ogóle, jak ci się udało na nie wejść? Niewiele gałęzi do wysokości dwóch metrów. Któryś pokemon ci pomógł?
Zrywam się z ziemi i od razu spotykam się z protestem ze strony mojego ciała. W głowie huczy, plecy bolą, ale zmuszam się do wstania i wykrzesania z siebie chęci walki. Wyjmuję z plecaka pistolet. Dawno nie miałem go w rękach i od razu to sobie uświadamiam, dłoń zapomniała już kształtu broni i tego, jak ciąży w niej i jak daje poczucie bezpieczeństwa. Patrzę na Pustułkę. Boję się o nią tylko przez chwilę. Przestań, ona żyła z tobą w ratuszu przez długi czas. Potrafi o siebie zadbać. To wojowniczka.
- Shinx, Storczyk! Idziemy, dajcie z siebie wszystko. - mówię, po czym ruszam za Medykiem, spodziewając się najgorszego.
//Tak samo, jak u Dextera. Będą póki co krótkie. Posty znaczy się.
Środek lasu. Dziewczyna leżąca na plecach z ramionami rozrzuconymi na boki i zamkniętymi oczami. Usta miała zamknięte, ale ściekała po nich strużka krwi, już zakrzepnięta, a jednak będąca świadectwem krzywdy, która się dziewczynie wydarzyła. Kiedy się wreszcie obudziła, z początku nie pamiętała zupełnie nic, ale szybko przypominała sobie informacje. Miała dziewiętnaście lat, na imię... cholera, jak ona miała na imię? Mniejsza o to. Kay, Nicolas, Doktorek i ona mieli tu przyjść w jakimś celu, ale... cholera jasna, dlaczego? Ach tak, jakiś znajomy ojca Nicolasa miał im coś do pokazania, ale... no i w tym momencie się tutaj obudziła. Tylko dlaczego nie pamięta swojego imienia? I gdzie są jej towarzysze, pokemony i w ogóle, JEJ IMIĘ?
//Póki co posty będą krótkie, żebym się rozkręciła. Mam nadzieję, że to nie wielki problem?
- Wiesz, że jak zamkniesz oczy i nic nie mówisz, to wyglądasz, jak Grumpig? Albo i nie, panie krewetka, strasznie cherlawy z ciebie robaczek. I kolor masz cuś nie taki. Marylka ma inny, różowiutka jest, jak mój... a, lepij żebyś nie wiedział. - czcza i dość pozbawiona sensu gadka rozległa się gdzieś w pobliżu uszu małego pokemona. Otwarcie oczu mogło zabrać mu dobrą chwilę, bo czuł wielki, pulsujący ból głowy. Nawet, kiedy już je otworzył, wszystko było rozmyte i o pastelowych barwach. Zupełnie, jak on sam. Jednak widział nad sobą pochylonego człowieka, z pewnością był to człowiek. Płci męskiej, zdecydowanie. Dość stary i to chyba tyle, co można było stwierdzić na tę chwilę. Inne zmysły robaczka działały za to całkiem dobrze. Czuł unoszącą się w powietrzu wspaniałą woń poke-karmy, specjalnie dla pokemonów robaków. Cóż, sytuacja dość dziwna, ale...
- Niektóre odmiany autyzmu sprawiają, że można pogawędzić z pokemonami. Cóż, trafiła mi się właśnie taka.
Przepraszam Was bardzo, moi drodzy D: jeszcze nie mam czasu na Wasze przygody. Napisałam już większą część matur, ale wciąż mam mnóstwo nauki i wciąż chodzę bardzo zdenerwowana, nie mogłabym się skupić na pisaniu. Wynagrodzę Wam jakoś te opóźnienia. Mam nadzieję, że zrozumiecie i się nie rozmyślicie.
OMG, Dexter, marzyłam o prowadzeniu przygody Twojego Wurmpla! Uważam, że jest przecudny i dawno już czytałam Twoją KP <3 (to znaczy w momencie, kiedy się pojawiła xD)
Pomysły na Twoją przygodę oczywiście są, ale tak jak i reszta będziesz musiał poczekać aż do po maturze, bo teraz nie mam głowy do pisania.
Oczywiście, z wielką radością, PRZYJĘTY.
I wybaczcie za brak zapisu specjalnie dla pokemonów... nie mam na niego specjalnego pomysłu.
Tak więc jesteś PRZYJĘTA, ale na przygodę będziesz musiała trochę poczekać z racji tego, że... PISZĘ JUTRO MATURĘ! I WE WTOREK I W ŚRODĘ I W OGÓLE CAŁY TYDZIEŃ!
Imię Kaito zmieńmy od razu a resztę może fabularnie? To odmłodzenie i wymyślenie jakiejś ksywki, żeby było ciekawiej?
A co do wieku to masz rację D: tak mi się powiedziało,
Zacznijmy od pozytywów,
Twoi towarzysze, ich pokemony, wszelkie historie są całkiem przyjemne i bardzo zabawne (szczególnie ten Raichu Kaito mnie rozbroił).
Masz całkiem ciekawą postać, chociaż z skąpych opisów nie jestem w stanie powiedzieć więcej.
Podoba mi się Twoja szczerość i że tak dokładnie przeczytałaś zasady i wiesz, w których miejscach zawalasz xD
Ale teraz rzeczy, z którymi ciężko mi się pogodzić, będzie to przede wszystkim wiek Twojej postaci. Nie wiem po prostu, czy będę potrafiła prowadzić przygodę na Twoim poziomie, to znaczy bardziej na poziomie Chiyuri (nawet nie wiem, czy dobrze to napisałam, bleh.) Jestem przyzwyczajona do dzieciaków, których cieszy wszystko, co nie jest siedzeniem w domu, są pełne zapału, chętne do zwiedzania i poznawania świata (taki jest na przykład Flash, znaczy Chris, którego wcześniej przyjęłam, czuję że kryje wielką ciekawość pod maską buntu), ale nie wyobrażam sobie takiej przygody w wykonaniu starej krowy 22-latki! Próbuję skojarzyć, który z moich znajomych ma tyle lat i wyobrazić sobie go w takich okolicznościach. Ale ta dziewczyna akurat usiadłaby i zaczęła grać na Pegasusie, myśląc, że kamień to konsola, więc chyba odpada xD Jest mój chłopak, który jest zaledwie rok młodszy (od Twojej postaci) i jest dość mało dojrzały. I czy byłby w stanie łazić po świecie w poszukiwaniu przygód? No ciężko mi jest to sobie wyobrazić. Ach więc jestem totalnie w kropce!
Nie chciałabyś pewnie odmłodzić w magiczny sposób swojej postaci? Dajmy na to jakiś psychiczny pokemon cofnął ją w rozwoju o trzy lata z zachowaniem pamięci? Albo po prostu nie będziemy nic zmieniać, uznamy że od początku była młodsza.
Imię Kaito jest do zmiany, najpewniej na Kay (wym. Kaj) po prostu, ale to chyba nie jest bardzo istotne. Nie kumam Twojego poprzedniego MG, raz takie imię, raz takie.
No i nie wiem, co mam zrobić. Opisy towarzyszy też nie są szczególnie szczegółowe, nie wiem niemal nic o ich charakterach i boję się, że ich zmienię a to Ci się nie spodoba. Nie chcę czytać Twojej poprzedniej gry, żeby się nie sugerować tym, co pisał tamten. Chciałabym, żebyś spróbowała dokładniej opisać mi towarzyszy, chyba że zaryzykujesz, że trochę ich zmienię.
I uważam, że po prostu jestem MG dla dzieciaków (mam na myśli postaci) i już widzę, jak opuszczasz mnie po miesiącu, bo gra jest mało ciekawa i słabo prowadzona. Po prostu trudno mi zdecydować.
A mogę spytać, od kogo uciekasz i dlaczego?
Póki co NIE PRZYJĘTA, ale na pomarańczowo, bo nie odrzucam całkowicie, czekam na odpowiedź na pytania i w ogóle reakcję na mój wykład.
//Myślę, że przenudną drogę możemy pominąć xD w ogóle to zapomniałam Ci powiedzieć, że pokemony będziesz spotykał ze wszystkich generacji, ale zdecydowanie najczęściej z pierwszych dwóch, gdyż te poki jako pierwsze przychodzą mi zwykle do głowy.
Tak więc podjęto decyzję o wyruszeniu przez las. Trudno było określić, ile zajmie pokonanie go, ale zaraz za nim, niczym nagroda po ciężkim dniu pracy stała kolejna maleńka wioska, nosząca nazwę tym razem Forsythia Village a malutki budynek, oznaczony dwoma literami „PC” dawał nadzieję na wyleczenie pokemonów po wędrówce. Właściwie pokemona, bo póki co młody człowiek mógł pochwalić się tylko jednym towarzyszem, wiernym i nieco strasznym Gastlym Shadem. Sam duszek wykazał dość duży entuzjazm w stosunku do pomysłu, jeszcze szerzej niż zwykle się uśmiechając i kiwając ciałem, bo trudno powiedzieć, żeby pokiwał głową, prawda?
Tak więc, oto i jest las. Nogi już nieco zaczęły boleć po wędrówce bez odpoczynku (bo kto w tym wieku dbałby o coś tak przyziemnego, jak postój?), ale oto ukazała się przed nimi ścian lasu. Żwirowa ścieżka, którą do tej pory szli biegła dalej przez las, jakby nie zauważając żadnej zmiany. Drzewa na brzegu nie były jeszcze zbyt wysokie, będąc jakby zapowiedzią, jakby cieniem olbrzymów, wiodących prym w sercu puszczy. Jednak tutaj już widać było potęgę żywiołu, jakim był z pewnością ów las. Zdawał się żyć własnym życiem. Cały czas w ruchu, wydzielający specyficzną woń charakterystyczną tylko dla siebie. Ogromny, silny, chroniony przez ludzi i żyjące w nim pokemony. Właśnie, co do nich, to Chris już teraz mógł być świadkiem obecności nieludzkich istot. Jedna z nich, niewątpliwie Pidgey lub Starly przemknął nad głową chłopca z hałasem charakterystycznym dla ptasiego gatunku. Na jednym z pierwszych drzew dostrzegł jakiś ruch, ale równie dobrze mógł to być liść, drżący w przestrachu od podmuchu wiatru. Chris podziwiał tak wspaniałość lasu, rozglądał się dokładnie, chłonął wzrokiem nowe miejsce, kiedy… plask. Coś ważącego ze dwa kilogramy, niewątpliwie o więcej niż jednej parze rąk trzasnęło go prosto w twarz.
- Lejdiba! – przemówiła, jak gdyby nigdy nic, wpatrując się tępo w oczy chłopaka, nadal wisząc w powietrzu na poziomie jego twarzy. Miłe powitanie, lesie!
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.