A może by tak po prostu mieć to wszystko gdzieś i zachowywać się jakby nic specjalnego się nie stało? W końcu wcale nie musiałam tego wszystkiego zobaczyć i dowiedzieć się o tym co planuje mój brat. Chociaż... Można to wszystko uznać też za jakąś okazję żeby zmienić całe to nudne życie, zdobyć Pokemona, walczyć ze złem i inne takie, tak jak to zawsze było w filmach. Ale z drugiej strony to chyba trochę niebezpieczne patrząc na aktualną sytuację, no i... kto tutaj jest tym złym? Nigdy nie miałam nic przeciw temu co robił ojciec, zawsze wydawało mi się to normalne, że panuje taka sytuacja, ale jak patrzę na to teraz, stawiając się na miejscu brata i innych osób posiadających Pokemony... Sama nie wiem. Nigdy się na tym nie znałam, nie interesowałam się tym, więc to raczej nie jest nic dziwnego, że tego nie rozumiem, prawda? Ale najwyraźniej czas to zmienić, nie należę do osób które w takim przypadku siedziałyby bezczynnie.
Wstałam, po czym szybko opuściłam pokój, mając za cel jak najszybsze znalezienie brata i wspólną rozmowę. Dlatego skierowałam się w stronę jego pokoju z nadzieją, że tam będzie i nie będę musiała go szukać. Ktoś musi mi to wszystko wytłumaczyć, a myślę, że skoro wiem o całej tej organizacji to raczej będzie zmuszony mi o tym powiedzieć, tym bardziej, że mogę poinformować o tym ojca, a wtedy nie skończy się to dla niego zbyt dobrze. Za to jak stanę po stronie brata to może to przynieść tragiczne skutki też dla mnie. Z drugiej strony nie mogę go tak po prostu wydać, w końcu to moja rodzina. Beznadziejna sytuacja.
Gwałtownie wyskoczyłem z wody, jednocześnie chlapiąc nią w ten sposób na swoje ubranie. Co do...
- Ej! - krzyknąłem. I tak prawdopodobnie nikogo innego poza "tym czymś" nie ma w pobliżu, więc nie musiałem się obawiać, że ktoś mnie usłyszy - Panie... Pani głosie? O co chodzi, kim pani jest?
Rozglądnąłem się wokół, chcąc dostrzec rozmawiającą ze mną osobę, a gdy nic nie mogłem znaleźć po prostu spojrzałem do góry. Co to ma być, jakiś głos z nieba.
- Ale gdzie ty jesteś... - powiedziałem już ciszej, bardziej sam do siebie.
Przeanalizowałem sobie jeszcze raz w głowie wszystko to co usłyszałem. Mam iść w wyznaczone miejsce i znaleźć po drodze jakiś kij, czy coś? Długo się nie namyślając stwierdziłem, że to zrobię, a co, i tak nie mam nic do roboty.
No to natychmiast ruszyłem w stronę wyznaczonego miejsca, przy okazji zahaczając o miasto w celu znalezienia wymienionej przez tajemniczą osobę rzeczy. Miotła. Ciekawe po co? Ale nie ma co się kłócić, skoro tak każą to tak zrobię!
Karta postaci:http://pokemoncrystal.jun.pl/viewtopic.php?t=1623 Miejsce rozpoczęcia gry: Kanto, Viridian City
Pora roku: Jesień
Cele bohatera: Jeszcze nie wiem ._.
Uwagi: No to to bez lv jak jak Dais się zgodzi, poza tym raczej nic.
Imię/imiona:
Annie
Nazwisko:
Sawyer
Data urodzenia:
04.06.1997
Profesja:
Trener
Profesja poboczna:
Hodowca
Team:
---
Towarzysz/towarzyszka:
---
Opis wyglądu:
Nie jest zbyt wysoka, posiada coś około 167 cm, przy czym waży 45 kg, więc zalicza się raczej do drobnych osób. Jej głowę porastają dosyć długie, rude, proste włosy, które zazwyczaj pozostają w nieładzie gdyż nie może ich po prostu ułożyć. Średniej długości grzywka często nachodzi na jej duże, czerwone oczy. Posiada dość bladą cerę. Jej ubiór nie wyróżnia się jakoś specjalnie, zazwyczaj składa się ze zwykłej bluzy, najczęściej w jakimś ciemnym kolorze i czarne lub brązowe spodnie. Rzadko kiedy można zobaczyć ją w sukience czy spódnicy, nie lubi ich.
Opis charakteru:
Żyje we własnym świecie. Wiecznie zamyślona, zaspana, z głową w chmurach, nie ma pojęcia co się wokół niej dzieje, przez co na pierwszy rzut oka może się wydawać dosyć... dziwna. Ma problemy z zawiązywaniem nowych znajomości, głównie z wcześniej wymienionego powodu, przez co większość czasu spędza samotnie i właściwie zdążyła się do tego przyzwyczaić, tak więc niezbyt jej to przeszkadza. Zazwyczaj spokojna, obojętna w stosunku do nieznajomych, ale potrafi bardzo się do kogoś przywiązać po zaznajomieniu. Niby stara się być miła dla innych, ale niekoniecznie jej to wychodzi także nie można oczekiwać zbyt wiele. Jeśli chodzi o Pokemony to wcale nie jest lepiej, nie traktuje ich jakoś wyjątkowo dobrze ani jakby były czymś specjalnym. Być może to dlatego, że nigdy nie miała z nimi większego kontaktu.
Historia:
Udało im się. Po wielu latach ciężkiej pracy udało im się stworzyć idealną kopię jednego z najsilniejszych Pokemonów - Mewtwo. Szef organizacji z szerokim uśmiechem spoglądał na ogromną kopułę pod którą krył się biało-fioletowy stwór, spokojnie śpiący, nieświadomy jeszcze tego co czeka. Różnił się od swojej poprzedniej formy, był jej ulepszoną wersją, a żeby było jeszcze gorzej - nie miał wolnej woli. Mężczyzna spojrzał jeszcze raz na stwora, po czym opuścił pomieszczenie. Musieli zacząć działać.
~~~
Świat zmienił się nie do poznania. Minęło kilka lat od momentu w którym zespoły Rocket, Magma, Aqua oraz Galactic złączyły swoje siły, wspólnie tworząc nowego Mewtwo, którego zdobycie pozwoliło im na toczenie bitew z resztą legend oraz schwytanie ich, a to przyniosło tragiczne skutki. Pokemony zniknęły ze świata ludzi. Wszystkie Centra i sklepy z wyposażeniem zostały pozamykane, a liderzy stracili swoje stanowiska, często będąc do tego zmuszanym siłą. Zwykli trenerzy stracili swoje Pokemony i najprawdopodobniej nigdy nie będą już mieli szansy ich zobaczyć, a dzikie stworki zaczęły być wyłapywane, żeby jak najbardziej utrudnić ludziom zdobycie ich.
Ale nie do końca im się to udało. Zostały osoby którym udało się zachować swoje Pokemony. W ukryciu zakładali różne organizacje, mające na celu przywrócenie wszystkiego do normalności. Pomagali sobie nawzajem, a także rozdawali Pokemony nowym, żeby było ich jak najwięcej. Ludzie nie byli sami - w końcu nie wszystkie legendarne stwory zostały schwytane. Te, którym udało się uciec zdecydowały się pomóc, często wspierając zakładane organizacje, też nie chciały żeby to wszystko tak wyglądało. Jednak mimo całej tej wojny dało się też wciąż zdobywać odznaki czy brać udział w pokazach - liderzy którzy nie stracili swoich Pokemonów toczyli z innymi walki w ukryciu, a pokazy były organizowane potajemnie. Wszyscy łączyli swoje siły, chcąc przygotować się do bitwy mającej na celu pokonanie Mewtwo i sprawienie, że wszystko będzie takie jak wcześniej.
~~~
Annie urodziła się w Kanto, w Viridian City. Można by było powiedzieć, że wychowywała się w normalnej rodzinie, gdyby nie to, że jej ojciec był jedną z ważniejszych osób w dawnym Zespole R, przez co miał duży związek z całą tą sprawą z Mewtwo, a jej brat stał się później założycielem jednej z większych organizacji walczących z tym wszystkim. Ale wracając do Ann - w jej życiu nie działo się właściwie nic specjalnego, a przynajmniej do tej pory. Właściwie nigdy nie miała kontaktu z Pokemonami z powodu swojego ojca, więc nigdy nie marzyła o wyruszeniu w podróż w odróżnieniu od swojego brata, który był uczony na kolejnego Rocketa.
Nigdy nie była jakoś specjalnie zainteresowana całą tą sytuacją, w końcu nie miała na nią żadnego wpływu, więc nie widziała żadnej potrzeby żeby się tym wszystkim zainteresować. A przynajmniej dopóki nie dowiedziała się o tym co planuje jej brat, po czym miała dwie możliwe opcje - pomóc mu walczyć lub powiedzieć o wszystkim ojcu i stanąć po jego stronie.
Rodzina:
Jacob Sawyer - Ojciec Annie, jedna z ważniejszych osób z dawnego Zespołu Rocket, brał udział w projekcie polegającym na stworzeniu Mewtwo.
Aaron Sawyer - Brat Annie, jest założycielem jednej z większych organizacji mających na celu przywrócenie wszystkiego do normalności.
Emily Sawyer - Matka Annie.
Delikatnie się uśmiechnąłem, widząc jak kula zamyka w środku elektrycznego pajączka. No, za drugim razem, ale jednak się złapał, a wydaje mi się, że jak na sam początek to nie jest nawet źle. Powoli podszedłem do PokeBall'a, przy okazji zatrzymując się przy Rave.
- Brawo, świetnie ci poszło - powiedziałem, jednocześnie delikatnie głaskając go po głowie.
Następnie schyliłem się po kulkę i przed schowaniem szybko przeskanowałem ją PokeDex'em, żeby trochę się dowiedzieć o złapanym stworku. Mam nadzieje, że zbytnio nie uszkodził urządzenia, bo z załatwieniem drugiego mogłyby być problemy. Następnie szybko cofam Gligar'a i ruszam w stronę miejsca o którym wcześniej mówił Naven.
Cały czas obserwowałem walkę z zaciekawieniem, szczególnie zwracając uwagę na to, jak idzie mojemu podopiecznemu. Jak na razie radził sobie świetnie i chyba lepiej być nie mogło, widać, że mu się to podoba.
- Dobrze, przydałoby się już to powoli kończyć. Natychmiast odskocz, po czym wzbij się w powietrze i zaatakuj Poison Sting jednocześnie wycofując się do tyłu. Będąc wysoko, powtórz atak i następnie leć prosto na niego, dokładnie tak samo jak wcześniej, przygotowując Brick Break. Będąc zaraz obok uderz go, ale nie odlatuj, tylko chwyć szczypcami i przybij do ziemi, żeby uniemożliwić mu poruszanie się.
Po wydaniu poleceń natychmiast chwyciłem po pustego PokeBalla, a gdy tylko Rave zrobi to o co go prosiłem, rzucam kulkę w elektrycznego pajączka. Nie wygląda jak na razie na silnego, ale teraz wszystko może się nam przydać.
Widząc pajączka natychmiast wycofałem się kilka kroków do tyłu, jednocześnie sięgając po PokeBall Raven'a. No, przynajmniej udało się coś znaleźć. Może i mały nie jest zbyt przyjaźnie nastawiony, ale możemy zmusić go do dołączenia do nas w inny sposób. Nacisnąłem przycisk na kuli, żeby wypuścić swojego startera.
- Rave, jak widać czeka cię twoja pierwsza walka - powiedziałem, gdy ten już znalazł się na zewnątrz - Na początek postaraj się wygonić go z mojego PokeDexa, jednocześnie uważając żeby go nie zniszczyć. Jeśli nie zejdzie po dobroci, gdy się do niego zbliżysz, to po prostu wal z Poison Sting, starając się nie uderzyć w urządzenie. Następnie wybij się w powietrze i wzleć tak, żeby móc z łatwością unikać jego ataków. Z powietrza na spokojnie będziesz mógł atakować go Poison Sting. Jednak żeby nie było nudno, możesz zlecieć niżej, po czym szybko się do niego zbliżyć, kołysząc na boki i uważając na ataki, jednocześnie starając trzymać się równowagę. W locie przygotuj Brick Break, podleć, uderz i od razu do góry. Na sam koniec znów wystrzel mu z powietrza Poison Sting i cały czas trzymaj się jak najwyżej.
Spodziewałem się czegoś takiego. Znalezienie jakiegoś Pokemona po tym co się stało będzie graniczyć z cudem, ale no cóż, trzeba próbować.
Gdy usłyszałem telefon, zaskoczony natychmiast wyjąłem go z kieszeni i odebrałem, rzucając tylko krótkie "ok", słysząc słowa sojusznika. Skoro potrzebują z czymś pomocy, to nic nie stoi mi na przeszkodzie, żeby się tam udać. Następnie wyjąłem PokeDex, by móc sprawdzić mapę i drogę, do wskazanego przez niego miasta. No i ruszyłem, przy okazji patrząc się, czy na pewno nie ma tu żadnego stworka. A nuż się coś znajdzie.
Design by Did, Yuki & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Wszystkie prawa zastrzeżone./All rights reserved. Copyright 2014 by Daisy7.
Pokemon Crystal launched 2011-03-23.