Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

MG Daisy7 - Przygoda Keisuke

Daisy7 - 2014-07-08, 09:20
Temat postu: Przygoda Keisuke

Wytłumaczenie tytułu
Taa... w HP to hasło okazało się niefajne i uznawane za złe, ale taki zwykły mugol nie zrozumie. A świetnie pasuje do wizji zgładzenia zła ze świata *^*

Czas kończyć popołudniową drzemkę. W sumie mógłbyś pospać jeszcze dłużej, ale wóz którym jedziesz na gapę chyba się zatrzymał. Otworzyłeś oczy i zobaczyłeś, że znajdujesz się na jakiś przedmieściu. Nie czekając na reakcję zapewne niezadowolonego kierowcy, ześlizgnąłeś się na ziemię, po czym czmychnąłeś na pierwszą wolną ławkę, by nie przyciągać ciekawskich spojrzeń innych. Dopiero tam otworzyłeś pokedex. Trzeba wiedzieć, gdzie się wylądowała, prawda? Sądząc po okropnym skwarze, zdecydowanie zbyt mocnym jak na środek kwietnia, trafiłeś na piaszczyste okolice.
Cytat:
Sutsei Town (na mapce - b). Niewielkie miasteczko położone na terenie pustynnym w południowej części największej wyspy regionu Mitsugo. Leniwe miejsce, które według mieszkańców zostało kompletnie zapomniane przez czas i nowoczesny wiek XXI. Znajduje się tu laboratorium profesor Colgate, kilkanaście domków, centrum, market oraz jedyna atrakcja turystyczna - podziemne katakumby z udostępnionym do oglądania sarkofagiem dawnego faraona. Na północny-wschód stąd znajduje się Giru Town (a), do którego prowadzi usiana wydmami droga pierwsza z masą dzikich, często niebezpiecznych ziemnych Pokemonów. Można też wybrać znajdującą się przy północnej bramie ścieżkę nr. 2 wiodącą w głąb wyspy na zielone tereny.


Masz na razie tutaj duperele odnośnie regionu, potem przeniosę do izby.
Region Mitsugo (mapa geograficzna) - klik
Region Mitsugo (mapa polityczyna?) - klik
Spis miast - klik

BLOG POŚWIĘCONY MITSUGO!

Keisuke - 2014-07-08, 17:54

Początki zawsze trudne ;____; Liczę, że ze mną wytrzymasz

----------------------------

-Więc Sutsei Town.
Wymamrotałem pod nosem chowając jednocześnie Pokedex. Rozejrzałem się dookoła, aby poszukać tego wszystkiego o czym mówił mój przenośny komputerek. Odwiedzenie Profesora wydawałoby się dobrym pomysłem, w końcu mógłby on posiadać on jakieś informacje o tym czymś co zniszczyło świątynie. Z drugiej strony w Katakumbach mógłbym znaleźć jeszcze jakąś wskazówkę, gdyż opowieści o tajemniczych stworach zwykle tam się znajdują. Wypadałoby jeszcze zrobić jakieś zakupy w Markecie. Tyle rzeczy do zrobienia, a czas nagli. Wstałem z ławki, na której spędziłem krótką chwilę, a następnie skierowałem się ku Profesorowi Colgate.

Daisy7 - 2014-07-08, 22:21

no póki co mi się jakoś udaję ;'D a jak nie to Cię wyrzucimy xDDD żartujęęę ~
------------------------
O dziwo poszukiwania laboratorium okazały się znacznie trudniejsze, niż mogło ci się wydawać. Zapewne sądziłeś, że taki budynek będzie wielki, nowoczesny i wyróżniający się na tle pozostałych, raczej małych i szarych domów mieszkalnych. A tu proszę jaka niespodzianka! Znacznie łatwiej odszukać wejście do katakumb, centrum czy market. Ironia, po prostu ironia.
- Hej, proszę pana! - usłyszałeś dziecięcy głos i odruchowo rozejrzałeś się na boki. - Proszę pana! - krzyk powtórzył się, a wówczas ujrzałeś biegnącego ku tobie zdyszanego dzieciaka w wieku co najwyżej dziesięciu lat, który energicznie macha czapką z daszkiem. - P... proszę pa... pana - zipał, gdy wreszcie cię dogonił i zrobił sobie chwilę na odpoczynek, opierając ręcę o kolana. Kiedy uregulował oddech, wyprostował się, ukazując ci w pełnej okazałości swoją pyzatą, nakrapianą masą piegów twarz z rudą czupryną sterczącą na boki. - Czy pan przypadkiem czegoś nie szuka? Znam to miasto jak własną kieszeń! Za drobną opłatą, mogę pomóc - zaoferował się, przybierając minę rekina finansowego i prawą dłonią pokazując ci gest "money".

Keisuke - 2014-07-08, 22:57

W ogóle, to ten profesor ma nazwisko jak pasta do zębów. Jakaś aluzja do mnie?

------------

Kto, by przypuszczał, iż tak trudno znaleźć laboratorium. Jedynym plusem tej wycieczki była możliwość ogarnięcia wszystkich ważnych miejsc. Położenie Katakumb, które miałem zwiedzić też było już znane. Jednakowoż pracownia Profesora Colgate była wciąż mi nie znana. Usłyszałem, że ktoś mnie woła. Obejrzałem się i ujrzałem rudego chłopca. Był on mieszkańcem tejże mieściny, a za drobną opłatą zgodził się zaprowadzić mnie tam, gdzie zechce.
-Zgoda. Zaprowadź mnie do Profesora Colgate.
Stwierdziłem stanowczym głosem mając nadzieję, iż nie weźmie dużo pieniędzy.

Daisy7 - 2014-07-08, 23:19

wgl to ten profesor jest kobietą ;D i nie, żadna aluzja, nie znam się an twoich kiełkach ._.
----------------------
- To raczej profesor Colgate. A w sumie pani profesor Colgate, bo tam nam się w szkole karzą o niej wyrażać. Wiem, siara totalna, ale lepsze to niż potem przepisywać po sto razy głupie zdanie, że nigdy więcej nie będę odnosił się do dorosłych bez szacunku - zaczął paplać w ogóle nie na temat, ale mniejsza o to. - W takim razie proszę iść za mną. Będziemy tam lada chwila - zapewnił i ruszył przodem, nie zadając już więcej jakichkolwiek pytań ani snując zabawnych anegdotek. - I już. Należy się 20$ - oświadczył pewnym siebie, stanowczym głosem, ponownie robiąc minę zatytułowaną "rekin finansowy".
Rzeczywiście dotarliście przed zwyczajny domek, który wyróżnia się jedynie sporym ogrodem z tyłu i tablicą informacyjną wiszącą na drewnianych drzwiach o następującej treści: "Profesor Colgate, badaczka regionu Mitsugo. Otwarte od poniedziałku do soboty w godzinach popołudniowych". Masz szczęście, bo dzisiaj wypada środa (16 kwietnia), a 17:04 to popołudnie, racja?

Keisuke - 2014-07-08, 23:25

Skąd mogłem wiedzieć, że to kobieta ;___;

------------------

Zapłaciłem małej, wrednej pijawce tyle, ile zażądała, choć mogłem obniżyć trochę wynagrodzenia przez to biadolenie o szkolnych problemach, które mnie nie interesowały. Niestety, umowa, to umowa. Gdy rudzielec odszedł w swoją stronę zapewne radosny po zarobionych pieniądzach spojrzałem na tajemniczy budynek.
"Mam nadzieję, że to nie jest jakaś badaczka zębów."
Stwierdziłem taki fakt w myślach. Zęby ważna rzecz, lecz nie przyszedłem tutaj w sprawie higieny jamy ustnej, ale po, to by dowiedzieć się o tym czymś co zniszczyło mój dom. Powolnym krokiem skierowałem się ku domkowi, zapukałem dwa razy, a gdy usłyszałem znak, iż mogę wejść przekroczyłem próg Laboratorium.

Daisy7 - 2014-07-08, 23:37

znikąd w sumie, ale mogłeś się domyślić <3
----------------------
- Dzięki! - wykrzyknął rudzielec i czym prędzej chwycił banknot, z którym uciekł daleko w głąb miasta, wykrzykując wesoło, że uwielbia turystów frajerów.
To tylko dzieciak. Nie ma co się nim przejmować, Keisuke - pomyślał twój wewnętrzny głosik. Chyba warto go tym razem posłuchać, bo przecież przyszedłeś tutaj w ważnej sprawie, więc żaden małolat nie powinien zaprzątać ci myśli swoim niekulturalnym zachowaniem. Usłyszawszy miękkie "proszę", otworzyłeś drzwi, po czym wszedłeś do środka.
- Tutaj! Pierwsze drzwi na lewo! - zawołał ktoś zapewne z gabinetu, do którego wrota są uchylone.
Ruszyłeś we wskazanym kierunku, jednakże nie dane było ci przekroczyć próg dzielący korytarz z pokojem, ponieważ ze środka wyskoczył ponad metrowy kudłacz o umaszczeniu biało-granatowym i rzucił się prosto na ciebie. Nie miał złych zamiarów. Kiedy tylko wylądowałeś na ziemi z Pokemonem na klatce piersiowej, ten zaczął wesoło lizać cię po twarzy, merdając ogonem.


Keisuke - 2014-07-08, 23:49

Miejsce, do którego wszedłem w niczym nie przypominało laboratorium. Wyglądało raczej jak typowy dom. Pewnie dlatego tak trudno było go znaleźć. Słysząc jakiś głos uznałem, iż jest to pani Profesor. Bo od małego dusigrosza dowiedziałem się, iż badacz jest płci żeńskiej. Od razu na przywitanie zostałem "zaatakowany" przez ogromnego zwierza. Nie miał on złych zamiarów, lecz musiałem się spieszyć. Zdjąłem stworzenie ze swojego cielska i udałem się do pomieszczenia, w którym najprawdopodobniej jest Colgate. Od razu na wejściu wypowiedziałem następujące zdanie.
-Potrzebuje informacji odnośnie pewnej złowrogiej istoty. Wyglądała ona jak człowiek, lecz nią nie była. Zniszczyła świątynie pokemonowych mnichów w mgnieniu oka.

Daisy7 - 2014-07-09, 00:21

Pokemon nie chciał ci odpuścić tak łatwo, dlatego kiedy tylko go zepchnąłeś i poszedłeś do pokoju, postanowił dzielnie ci towarzyszyć, plącząc się pod nogami.
- Tutenchamon, na korytarz i spokój ma być! - wrzasnęła jakaś młoda pani, którą zastałeś w tym pomieszczeniu. - Dzień dobry. Nazywam się profesor Colgate - przedstawiła się pogodnym i kobiecym głosem, wyłaniając się zza regału pełnego książek, których tutaj akurat mamy masę. Jakaś biblioteczka? - A pan... Kim jest? Co do tych informacji, powolutku, dobra? Jakie złowrogie istoty i jaką świątynie mnichów Pokemonów?
W sumie wypadałoby najpierw zapoznać się bliżej z wyglądem uczonej, racja? Zacznijmy od tego, że Furfrou posłusznie opuścił pomieszczenie, drepcząc wolno z opuszczonym ogonem i nisko wiszącym pyskiem. Profesorka musi być jego opiekunką albo jakąś inną ważną osobą, bo inaczej by się jej nie słuchał. Kobieta jest szczupła, niespecjalnie wysoka, ma krótkie, ciemne włosy, przyjazny wyraz twarzy, a co ciekawsze nosi zwyczajne ciuchy, a nie biały fartuch.



Keisuke - 2014-07-09, 09:15

-Tutennchamon?
Wymamrotałem pod nosem słysząc imię pudlowego pokemona. Gdy ten odchodził zeskanowałem go swoim pokedexem. Jak już czynność została wykonana spojrzałem na panią profesor. Wyobrażałem ją sobie jako starą babcię w wieku 70 lat, a nie młodą i całkiem atrakcyjną kobietę. W każdym bądź razie miała rację z tym nagłym wyskokiem. Mogłem też popełnić błąd z powiedzeniem tego wszystkiego odnośnie mnichów i tego czegoś.
-Przepraszam po prostu mi się śpieszy. Zacznijmy jeszcze raz. Nazywam się Keisuke. Jestem ostatnim żyjącym Pokemonowym Mnichem. Naszym zadaniem jest eliminowanie złych istot, które przejmują kontrolę nad pokemonami. Mój dom, a właściwie świątynia została zniszczona przez jedną z nich. Uznałem za mój cel odnalezienie tego czegoś i wyeliminowanie. Pomyślałem, że pani jako badacz mogłaby coś wiedzieć, ale to chyba była próżna nadzieja.
Stwierdziłem z powagą oraz lekkim żalem, gdyż ta cała wyprawa mogła się okazać bezużyteczna i więcej bym zyskał na odwiedzeniu katakumb.

Daisy7 - 2014-07-09, 09:43

- Ach! Pokemonowy mnich! Już kojarzę, kojarzę - uśmiechnęła się, ręką nakazując ci się zbliżyć. - Słyszałam o ich świątyni. A więc została zniszczona, a ty jesteś ostatnim, tak? Chyba nawet nie zdajesz sobie sprawę, jak wielkie brzemię na tobie dzierży! W każdym razie ja zbyt dużo nie powiem w tej sprawie, bo po prostu mało wiem. Wybacz. Ale ostatnio w katakumbach dzieją się dziwne rzeczy. Na pańskim miejscu wybrałabym się właśnie tam. Radzę uważać. Turyści uciekali z krzykiem i... Zaginęły już trzy osoby w ciągu dwóch miesięcy - westchnęła.
Keisuke - 2014-07-09, 09:50

Wsłuchiwałem się w słowa Pani Profesor. Jednak coś wiedziała o Pokemonowych Mnichach. Mimo wszystko niewiele się od niej dowiedziałem. Jedyną ciekawą rzeczą były katakumby, do których i tak chciałem się wybrać.
-Dziękuje Profesor Colgate. Od razu się tam wybiorę.
Stwierdziłem, a zaraz po tym wstałem z lekkim uśmiechem. Nawet, jeśli nie odnajdę tam jakiejś informacji, to przynajmniej wykonam robotę, do której tak długo trenowałem. Wyszedłem z Laboratorium, a następnie skierowałem się w stronę Katakumb.

Daisy7 - 2014-07-09, 14:22

- Nie ma za co. Proszę na siebie uważać, do zobaczenia! - zawołała za tobą, jednakże nie dane ci było w spokoju opuścić laboratorium. - Niech pan zaczeka! Mam coś, co na pewno przyda się przy zwiedzaniu katakumb! - zawołała i po chwili wybiegła z biblioteczki na korytarz. - Proszę, udanej podróży - uśmiechnęła się pogodnie, podając ci zwyczajną, czarną (trumtumtum...) latarkę.
Podziękowawszy, podrapałeś jeszcze czyhającego przy drzwiach Furfroua. A tam przed budynkiem zastajesz nikogo innego jak piegowatego rudzielca.
- O, jaki zbieg okoliczności! To może mogę panu jeszcze raz jakoś pomoc? - zaoferował się.

Keisuke - 2014-07-09, 14:44

Ukłoniłem się jeszcze raz w stronę pani Profesor w podzięce za latarkę, którą doczepiłem do pasa. Ucieszyłem się lekko, gdy Tuntenchamon nie skoczył na mnie. Drapiąc go po głowie wyszedłem z budynku. Po wyjściu spotkałem małą, rudą pijawkę zwaną chłopcem. Spytał się czy mógłby mi pomóc, lecz niestety na nic już mi się nie przyda.
-Nie potrzebuje Twojego przewodnictwa.
Oschle odpowiedziałem w jego stronę z dwóch powodów. Pierwszym była znajomość drogi do Katakumb, a drugim, że tam dokąd idę jest niebezpiecznie. Powolnym krokiem skierowałem się ku katakumbom.

Daisy7 - 2014-07-09, 15:20

- Będzie pan tego żałował! Nikt inny nie byłby taki łaskawy i zdzierałby co najmniej pięć dych - prychnął dzieciak, po czym zrobił coś niemożliwego.
No dosłownie pokazal ci fakera albo jak wolisz środkowego paluszka prawej ręki, po czym powoli i dumnie odszedł w przeciwną stronę, niż znajduje się wejście do katakumb. Grr... Cóż za niewychowany bachor. Nie opłaca ci się jednak ujawniać się za nim, dlatego równie zdecydowanym krokiem poszedłeś ku atrakcji turystycznej. Na miejscu zastajesz pustą kasę. W okienku zostawiono krótką notatkę "Drodzy turyści! Uprzejmie informujemy, że zwiedzanie katakumb jest chwilowo nieczynne, aż do odwołania. Przerwa może potrwać nawet kilka miesięcy. Prosimy nie wchodzić samemu, ponieważ nikt nie odpowiada za Państwa zdrowie ani życie. Dziękujemy i przepraszamy za kłopot". Jaskinia jest jednak niezablokowana żadnymi kratami, więc decyzja należy do ciebie.

Keisuke - 2014-07-09, 15:25

Mógłbym co nieco powiedzieć temu dzieciakowi, lecz szkoda mojego czasu, a przede wszystkim nerwów. Skierowałem się ku katakumbom. Po słowach Profesor Colgate nie zdziwiłem się pustą kasą oraz nieczynnymi katakumbami. Jednak moim celem było się tam dostać, w końcu taki był mój obowiązek.
-Ja to mam ciężkie życie.
Stwierdziłem gadając do samego siebie. Rozejrzałem się jeszcze dookoła czy, aby nikt nie chce mnie zatrzymać. Chwyciłem latarkę w dłoń i mając ją przed sobą skierowałem się ku tajemniczemu miejscu.

Daisy7 - 2014-07-09, 15:48

Raz kozie śmierć, chociaż ja osobiście nie rozumiem, co znaczy to przysłowie. Latarka daje silnie po oczach, dlatego wszedłeś do środka, oswietlając cały korytarz. Teraz nie musisz się martwić, że z ciemności wyskoczy jakiś potwór. Po kilkuminutowym, spokojnym marszu dotarłeś na rozwidlenie. Prawa ścieżka wspina się lekko do góry i wygląda jak ta, którą tu dotarłeś. Natomiast lewa kieruje się dosyć stromo w dół, a przy okazji jest węższa i czym niżej tym wilgotniejsza, śliska. Którą trasę wybierasz?
Keisuke - 2014-07-09, 15:55

Mokro, ciemno i ciasno w sumie czego innego spodziewać po katakumbach. Najgorsze jednak były rozwidlenia dróg, na które mogłem natrafić, co zresztą się stało. Teraz pytanie którą ścieżkę wybrać? Jakaś mapa, by się przydała albo coś w tym stylu. Prawa ścieżka rzeczywiście wyglądała znajomo, natomiast lewa kierowała się ku dole, a to był znak, iż nie wrócę do początku. W końcu nie wchodziłem pod górę, a katakumby mają to do siebie, że swoje tajemnice skrywają w dole. Nie pozostawiając wiele do życzenia skierowałem się ścieżkę kierującej zapewne na samo dno owego miejsca.
Daisy7 - 2014-07-09, 19:42

Głos rozsądku podpowiadał ci, że mocno pożałujesz tej decyzji, ale adrenalina nieustannie naciskała i niczym władca rozkazywała schodzić coraz niżej. Trzeba przyznać - wybrałeś gorszą drogę. Z początku jakoś udawało ci się całkiem szybko pokonywać trasę, ale potem musiałeś się dosłownie czołgać, by nie poślizgnąć nóg na porośniętych mokrym mchem kamieniach. Dodatkowo jeszcze ta latarka. Niby pomaga, bo daje światło, ale trzymanie jej w zębach nie należy do specjalnie przyjemnych odczuć. Wreszcie docierasz na koniec. A nie... to dopiero początek. Przed tobą około trzymetrowy, pionowy komin w dół. Jak tam zleziesz?
Keisuke - 2014-07-09, 19:57

Lewa droga ewidentnie była trudniejsza. Im głębiej, tym ciaśniej, a zarazem wilgotniej. Czołganie się po ziemi do wygodnych rzeczy nie należało. Latarka w zębach także smaczna nie była. Jednak jest nadzieja. Tuż przede mną, tak, to jest to! Światełko w tunelu, a raczej koniec tego tunelu. Przyspieszyłem lekko moje czołganie, aby dotrzeć do końca. Jaki był mój smutek, gdy okazało się, iż muszę zejść po kominie. Nie miałem wielkiego wyboru. Wyjąłem mój miecz, wbiłem go w jedną ze ścian dziury, no i trzymając się miecza, postanowiłem spróbować zjechać. Gorzej, jeżeli ściana będzie stawiała opór, to będę musiał tradycyjnie, jak Pan Bóg przykazał zejść niczym alpinista z góry.
Daisy7 - 2014-07-09, 20:31

Pomysł ze zjechaniem okazał się dobry, chociaż oczywiście po drodze nabawiłeś się wielu otarć. Ale nie złamałeś sobie kręgosłupa ani nie uszkodziłeś żadnej kończyny, więc można uznać zadanie za zaliczone na pięć plus. Zadowolony wylądowałeś w wodzie. Okropnie zimnej, aczkolwiek bardzo czystej, krystalicznej, przezroczystej wodzie, która sięga ci do kostek. Im idziesz bardziej do przodu, tym substancja głębsza. W oddali ujrzałeś jakąś wysepkę, a na niej chyba coś się porusza. Nie ma innego wyjścia niż tam podejść. Kiedy jednak chowałeś miecz z powrotem do pochwy, ujrzałeś w świetle latarki coś okropnego. Klinga jest kompletnie wyniszczona, podłamana i tępa po używaniu jej jako hamulca przy zjeździe.
Keisuke - 2014-07-09, 20:38

-Szlag!
To była pierwsza reakcja po ujrzeniu miecza. Nie miałem narzędzi do naprawy ostrza, a wyjście z Katakumb szybkie nie będzie. Jeszcze to coś poruszające się na tej wysepce. Poświeciłem w tamtym kierunku, a jako, iż nie miałem zbytniego wyboru skierowałem się w stronę wysepki. Może to jakaś miła istotka, a, jeżeli nie to będę musiał jeszcze wrócić, z naprawionym mieczem i jakąś liną. Oczywiście w trakcie chodu schowałem miecz, ale jedną rękę miałem blisko rękojeści, aby może odstraszyć to coś.

Daisy7 - 2014-07-09, 20:52

Światło nie pomogło ci zbytnio, ponieważ na wysepce znajdują się kamienie, za które najwyraźniej czmychnęło to dziwne stworzonko. Nie ma nic innego, jak powoli iść do przodu z ręką gotową do wyjęcia pokiereszowanego miecza. Woda robiła się coraz głębsza. Dotarłeś do miejsca, gdzie lodowata substancja odmrażała cię prawie po sam pas. Na szczęście dalej znów robiło się płycej. Znajdując się kilka metrów przed kamiennym lądem, usłyszałeś jak coś wydaje w miarę regularny odgłos łopotania. Serce waliło ci mocno, aż do momentu, kiedy stanąłeś nad głazami, za którymi ukrywa się... Magikarp! Czerwona rybka skacze bezwładnie jak rekin wyrzucony na brzeg, umierając z każdą sekundą przebywania poza zbiornikiem wodnym.


Keisuke - 2014-07-09, 20:59

W końcu trafiłem na wysepkę. Pytanie tylko co jest tym tajemniczym czymś na owym lądzie. Chwilę poświeciłem i moim oczom ukazał się tajemniczy, dziwny, czerwony pokemon zwany Magikarpiem. Biedaczek musiał wyskoczyć z wody i trafić na brzeg. Dobrze, że to nie jakiś potwór, bo miałbym problemy. Uśmiechnął się lekko w stronę rybki, a następnie wziąłem ją na ręce.
-Chodź maluszku, wrzucę Cię do domu.
Jak powiedziałem tak zrobiłem. Pokemon wylądował w swoim naturalnym środowisku, a ja miałem chwilę spokoju oraz oddechu przed dalszą podróżą. Gdy już zregeneruje siły oraz lekko wyschnę zaczynam poszukiwania jakiejś drogi wyjścia, bo nic tutaj raczej nie znajdę.

Daisy7 - 2014-07-09, 21:29

Hehehe... Chwilę spokoju... Chciałbyś... Kiedy tylko podniosłeś Magikarpia, ten wybłuszczył oczy jeszcze bardziej. A kiedy zbliżałeś go do wody, zaczął podskawiwać jakby cierpiał na mocne drgawki. Ignorując to, umieściłeś Pokemona w podziemnym jeziorku. Nie minęła minuta, a stwór z powrotem doczłapał się na ląd. Zdzwiony podniosłeś go i jeszcze raz popchnąłeś do substancji. Sytuacja z wyskoczeniem na kamienie powtórzyła się. Hm? O co może mu chodzić? Przecież umrze z powodu oddychania jedynie za pomocą skrzeli. Nie było innego wyjścia, jak trzeci raz z rzędu wypuścić dziką rybkę do jej naturalnego środowiska. Tym razem zrobiłeś to, wrzucając ją dalej. No i znowu! Tym razem jednak podróż zajęła jej trochę dłużej, a przy okazji przynosi ze sobą niespodziankę - ktoś lub coś pozbawiło ją kawałka płetwy ogonowej. Na Boga, przecież niespełna minutę wcześniej miała ją całą i zdrową!
Keisuke - 2014-07-09, 22:00

Jak śmiesz pozbawiać Magikarpia kawałka ogona ;______;

-----------------

-"Co się tutaj dzieje?"
Pomyślałem spoglądając na to , co dzieje się z Magikarpiem. To było naprawdę niepokojące. Zwłaszcza jego ostatnim powrocie bez kawałka płetwy. Nie miałem zbyt dużego wyboru. Udałem się w kierunku najgłębszej części tajemniczego stawu, bo to tam najprawdopodobniej biedny karpik utracił część swego ogona. Miecz odstawiłem na brzegu, gdyż tylko, by mnie spowalniał, a w swoim stanie i tak nie nadawał się do używania. Pytanie tylko co jest w tych tajemniczych wodach.

Daisy7 - 2014-07-09, 23:00

nikt jeszcze nie umarł z powodu braku ćwiartki płety, pfff... zresztą w planach był bardziej brutalniejszy scenariusz, ale obawiałam się, że potem będziesz miał koszmary czy coś ;X takiego sobie emdżika wybrałeś >:D
------------------------------
Latarką poświeciłeś sobie na głębiny, gdzie ostatnim razem wylądował Magikarp. Ujrzałeś, że wciąż są tam takie okrągłe fale na wodzie, które rozchodzą się na wszystkie strony. Odstawiwszy miecz, z powrotem wszedłeś do mokrej substancji. W sumie spodnie i tak są całe przemoczone. Zachowując ostrożność, prułeś do przodu. Wtem coś śliskiego otarło ci się o nogę. Spojrzałeś w dół, ale po potworze ani śladu. Zachowując zimną krew, zrobiłeś kolejny krok prosto na okropnie śliski głaz. Jebut! Poślizgnąłeś się i cały wylądowałeś pod taflą. Latarka kompletnie nie nadaje się do użytku. Pięknie, cholera jasna, cudownie! Wynurzywszy się, spróbowałeś wyostrzyć wzrok, mrużąc oczy. Prosto na ciebie kierują się jakieś dwie, żółte płetwy. Bestia wyskakuje z wody niczym delfin i ostrymi zębiskami omija twój łokieć o dosłownie kilka milimetrów. Chlup, wpadła z powrotem do wody za tobą. Przynajmniej wiesz, jak wygląda twój przeciwnik.


Keisuke - 2014-07-09, 23:14

Prędzej ty byś je miała

-----

Nie dość, że jakieś małe pokemonowe monstrum zaczęło mnie atakować to jeszcze latarka, która oświetlała mi drogę jest bezużyteczna. Cały przemoczony znajduje się w wodzie, a w dodatku w owym stawiku znajduje się krwiożercza bestia. Łapać ją rękoma, to tak jakby włożyć dłoń pod mikser. Nie pozostało mi nic innego, jak wystawienie mojej wieloletniej partnerki. Wyjąłem pokeball, w którym znajdował się mój jedyny pokemon.
-Gastly potrzebuje Cię. Jak tylko ten potwór wyskoczy zastosuj na, nim Hypnosis, masz próbować aż do skutku.
Taki prosty rozkaz wydałem mojej towarzyszce. Nie miałem zbyt wielu możliwości, gdyż inne ruchy ducha nie zrobiłyby wiele tej rybce, a ja sam starałem się unikać wszystkich ataków piranii, bo tak można byłoby nazwać gatunek tego pokemona.

Daisy7 - 2014-07-09, 23:50

no nie wiem, nie wiem, odważne słowa ; ]
----------------------------
Gastly wyleciała ze swojego pokeballa, zatrzymując się na poziomie twojej głowy. Po wysłuchaniu wszystkiego, utkwiła wzrok w tafli wody, ale chyba średnio dobrze widzi w ciemnościach. Twoje oczy są już przyzwyczajone, dlatego podzieliliście się zadanie. Ty miałeś wypatrywać piranii, a samiczka atakować. Co jakiś czas dostrzegałeś żółte płetwy w różnych odległościach od ciebie, ale wynurzały się tylko na moment. Niespodziewanie bestia wypłynęła tuż przed tobą. Gdyby nie błyskawiczna reakcja ducha, wył byś już z bólu, żegnając cię z kawałkiem mięsa z okolic brzucha. Na szczęście Hypnosis Gastly zadziałał. Dziki Pokemon unosi się przed tobą w wodzie, a jego oczy kompletnie się zmieniły. Zamiast złowrogiego spojrzenia są tam tylko puste, niegroźne ślepia.

Keisuke - 2014-07-09, 23:55

Spojrzałem na piranie, która spała. O mały włos, a straciłbym życie. Taki pokemon nie powinien być w miejscu będące atrakcją turystyczną. Chwyciłem za pokeballa a, nim stuknąłem w małą rybkę chcąc go złapać. Jeżeli jedna próba się nie powiedzie, to daje już spokój. Nie mogę zużyć wszystkich poświęconych pokeballi na jednego pokemona, zważywszy, iż zawsze można powiadomić kogoś o istniejącym zagrożeniu.
-Świetnie się spisałaś.
Zwróciłem się w stronę mojej partnerki z lekkim uśmiechem. Miałem zamiar ją odwołać do kulistego domku, lecz rozmyśliłem się. Skierowałem się znowuż na brzeg i wrzuciłem Magikarpia do wody. Teraz powinien mieć chwilę spokoju, a ja mógłbym w końcu wydostać się z przeklętych Katakumb.

Daisy7 - 2014-07-10, 12:21

Niestety jeden pokeball nie był w stanie schwytać stuprocentowo zdrowej piranii, której jedyną przeszkodą było uśpienie. Tak jak postanowiłeś, zostawiłeś wciąż oszołomioną rybę w spokoju, po czym wrzuciłeś czerwonego karpia do wody i ruszyłeś dalej przed siebie w poszukiwaniu jakiegoś wyjścia. Brodzisz dosyć długo, ale woda nie sięga tutaj wyżej niż za kolana. Wreszcie natknąłeś się na lekkie schodki w górę. Wyszedłeś z drugiej strony jeziora, gdzie znajduje się taki sam komin jak tam, lecz ten został zaopatrzony w drabinę, którą wymacałeś po ciemku. Już miałeś się wspinać, kiedy nagle usłyszałeś za sobą chlupotanie i poczułeś kropelki na rękach. Obróciwszy się, ujrzałeś tego samego Magikarpia (rozpoznajesz oczywiście po płetwie). Widocznie płynął cały czas za tobą, a teraz wpatruje się w ciebie średnio bystrymi oczami i najwyraźniej nie zamierza odpłynąć.
Keisuke - 2014-07-10, 12:36

Więc pokemonowy żarłok nie chciał się dać złapać, w sumie byłby problem jakbym go złapał, w końcu mógłby mnie zjeść, gdybym spał. Czas kolejnej piechoty przez morskie odmęty. Po krótkiej chwili udało się. Jakieś schodki prowadzące na górę, lecz za mną pojawił się Magikarp, którego wcześniej wrzuciłem do jeziorka. Najwidoczniej polubił mnie, a i ja nawiązałem z, nim jakąś więź.
-Chcesz zostać moim towarzyszem?
Wystawiłem pokeball i, jeżeli karpik ze chce się złapać to go łapie, a, jeżeli robi mnie w konia to chowam pokemonową kulę, a następnie wspinam się ku górze po schodkach.

Daisy7 - 2014-07-10, 15:42

misiałku, ale nwm czy wiesz, że jak Pok się nie złapie, to tracisz ball, więc odejmij sobie już dwa, bo za karpia~ i jak chcesz go zeskanować, to musisz uwzględnić w odpisie, huhue ;)
---------------------------------
Magikarp wcale nie robił cię w konia i kiedy tylko podałeś mu pokeball, od razu podskoczył bliżej, dotykając go jedną z płetw. Czerwone światło pochłonęło istotę do środka. Kulka przestała skakać na boki, co oznacza, że schwytałeś swojego drugiego w życiu Pokemona! Na pocieszenie dodam, że do skompletowania całego pokedexu brakuje ci ich jedynie 717. Wszystko załatwione? W takim razie możesz wspiąć się po drabinie na gorę. Tam jednak nie ma już niczego oprócz wyjścia z katakumb. Naprawdę są one takie małe? Może jednak trzeba było wybrać drugie rozwidlenie albo przegapiłeś jakiś korytarz w podownej jaskini, z której właśnie wróciłeś. Mamy dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. Na zewnątrz rozszalała się ulewa, dzięki czemu przynajmniej nikt nie będzie dziwnie patrzył na mokrego od stóp do głowy kolesia.

Keisuke - 2014-07-10, 17:02

Grrrr, Odjąłem pokeballe

-----------------------

Karpiontko dało się złapać. Nie był to zbyt potężny pokemon jak na to stadium ewolucji, lecz lepszy taki pokemon, niż żaden. Zeskanowałem go w trakcie mojej drogi, a przed wspinaczką schowałem wszystko i zacząłem wspinaczkę. Gdy już dotarłem na szczyt wykazałem dwie różne emocje. Jedna była radością, że wyszedłem w końcu z katakumb, a drugą była złość, iż wróciłem z powrotem do początku tego labiryntu. Jednak nawet, jeśli coś tam było, to ze zniszczonym mieczem niewiele bym zdziałał. Wpierw musiałbym go naprawić, a dopiero później udać się znowu do katakumb wybierając prawą drogę. Całkowicie przemoczony, w tej parszywej ulewie udałem się znowuż do Profesor Colgate, może wie ona, gdzie jest jakiś człowiek mogący naprawić moje cudne ostrze.

Daisy7 - 2014-07-10, 18:06

Dobra, nie warcz, tak Cię tylko uświadamiałam ;-;
------------------------
Po przeskanowaniu karpika (uduszę za skany na fonie!!!), dowiedziałeś się, że to jednak pani karp! Druga samiczka w drużynie? Oby tylko nie były zazdrosne o swojego trenera. Wybiegłszy na deszcz, poczułeś, jak dosyć ciepłe krople uderzają o twoje ciało. W sumie jak to możliwe, że na pustyni leje? Miałeś utrudnioną widoczność, ale na szczęście bez problemu dotarłeś przed laboratorium, o mało co nie wywracając się na zabłoconej wycieraczce. Kiedy zapukałeś, odezwał się kobiecy głos, który chyba nie należy do profesor Colgate. A może źle słyszysz przez tą huczącą ulewę? Mniejsza, w każdym razie osoba zapytała "kto tam?".

Magikarp
Imię: ---

Poziom: 2
Typ:
Ewolucja: Magikarp (20lvl) -> Gyarados
Ataki: Splash
Charakter i historia: Magikarp wykluła się i od urodzenia zamieszkiwała podziemne jezioro w katakumbach. Kiedy do wody wpuszczono krwiożerczą Caravanhe, musiała wciąż uciekać, by nie stać się pożywką dla drapieżnika. W dniu, w którym poznała Keisuke'a, ledwo uszła z życiem, jednakże pirania odgryzła jej ćwiartkę płetwy ogonowej. Przez ten ubytek stała się trochę mniej zwinna, ale wciąż śmiga z zawrotną prędkością (trzeba przyznać, że w porównaniu z innymi Magikarpiami jest znacznie szybsza i zapewne dzięki temu udawało jej się uciekać przed Caravanhą). Wspomniany wyżej trener przepędził agresywną istotę z jeziora, za co nasza samiczka była mu niezwykle wdzięczna i postanowiła dać się złapać nastolatkowi bez walki. Szanuje go i traktuje bardziej jak guru niż zwykłego opiekunka, a przede wszystkim zamierza bronić go przed czyhającym wokół niebezpieczeństwem. Niestety nie zdaje sobie sprawy, iż Splashem zbyt wiele nie zdziała, dlatego to przeważnie Keisuke musi ją bronić, a nie odwrotnie. Marzy o ewolucji w potężną Gyarados.
Umiejętność: Swift Swim - Kiedy podczas walki pada deszcz, szybkość Pokemona podwaja się. Szybkość spada do normalnej, gdy pogoda się zmienia. 
Trzyma: ---

Keisuke - 2014-07-10, 18:45

Też Cię kocham za skany na telefonie <3

-----------------

Magikarp do najpotężniejszych nie należał, lecz w końcu to mój pierwszy złapany pokemon. Mam chyba jakiś magnes na pokemony płci pięknej. Na chwilę obecną w tej dziwnej ulewie na pustyni trafiłem do Profesor Colgate. Jednak pukając usłyszałem inny głos, aczkolwiek trochę wody z ulewy bądź wodnej jaskini mogło trafić mi do uszu. W każdym bądź razie adres się zgadzał.
-To ja Keisuke. Byłem tutaj popołudniu właśnie wróciłem z Katakumb.
Powiedziałem tak stojąc w deszczu przed drzwiami do tajemniczego laboratorium.

Daisy7 - 2014-07-10, 19:53

*niebezpiecznie blisko głowy Alisia macha dużym i ostrym mieczem*
----------------------------
- Wpuść go, proszę - odezwał się drugi głos, który na pewno należy do Colgate i jest inny od tego pierwszego.
- Okey, nie ma sprawy - odezwał się ten pierwszym i w tym samym momencie usłyszałeś szczęk zamka w drzwiach. - Proszę, niech pan wchodzi - otworzyła ci młoda kobieta, która z twarzy jest całkiem podobno do pani profesor. Ma jednakże dłuższe włosy o innym kolorze, bardziej wydłużoną twarz i wygląda na trochę starszą.
- Witam! Jak tam katakumby? Och! Ale pan przemókł. Może chciałby pan tu z nami posiedzieć i trochę podeschnąć? Przygotuję herbatę, zgoda? Zgaduję, że moja siostra będzie chciała dowiedzieć się więcej o mnichach Pokemonów tak samo jak ja - uśmiechnęła się Colgate.
- Dzień dobry. Tak jak powiedziała Col, jesteśmy siostrami, a ja tą starszą. Mam na imię Blendamet (musiałam ._., będzie jeszcze brat, ale na tym obiecuję koniec, bo potrzebuję trzeciego Furfroua egipskiego) i badam życie pustynnych Pokemonów. Aktualnie wpadłam do siostrzyczki, żeby Szeherezada miała trochę rozrywki. O, tam właśnie sobie biega - poinformowała niewiasta, wskazując na pomarańczowo-białego pudla, który w najlepsze wygłupia się z Tutenchamonem.


Keisuke - 2014-07-10, 20:16

Odstaw ten miecz na miejsce

-------------

Skorzystałem z propozycji kobiety i wszedłem do środka. Zobaczyłem kolejnego dziwnego pudla, o jeszcze dziwniejszym imieniu. Teraz pytanie co, by tu opowiedzieć. Najlepiej zacząć od przygód w katakumbach, a jak dalej się potoczy to od losu zależy.
-To zgubiłem się w podziemnym labiryncie i prawie zginąłem, przez Carvannie, która tam sobie pływa. Jedyne co wyniosłem to Magikarp uratowana od tej piranii oraz zniszczony miecz. Mam pytanie. Czy w tym mieście jest ktoś mogący naprawić moje maleństwo?
Zadając to pytanie wyjąłem miecz i położyłem go na stole. Miałem nadzieję, iż znajdę tutaj jakiegoś kowala mogącego go naprawić.

Daisy7 - 2014-07-10, 21:37

jak sobie Pan życzy, Keisuke-sam *japoński ukłon*
--------------------------
Kobiety spojrzały po sobie zdziwione, kiedy nazwałeś miecz maleństwem. Chyba najpierw myślały, że chodzi ci o tą uratowaną Magikarp. Mimo to postanowiły kulturalnie odpowiedzieć, darując sobie wszelkie zbędne komentarze.
- Tutaj raczej nikogo takiego nie znajdziesz - westchnęła profesorka, rozkładając ręce na boki.
- Tutaj nie - przyznała badaczka. - Ale w moim mieście jak najbardziej. Co ty na to? Możemy się tam wybrać, jak tylko przestanie padać. Jestem z Sakyu Town, więc to rzut beretem stąd. A po drodze opowiesz mi więcej o tym byciu mnichem. Fascynują mnie taki rzeczy - zaoferowała się.

Keisuke - 2014-07-10, 21:46

Nie jestem sam ;________; i nie dawaj mi nazw ludzi po lekach. pastach itp.:

-------------

Więc nie otrzymam tutaj pomocy od kowala, lecz Profesor Blendamet powiedziała, iż w jej mieście znalazłbym kogoś takiego.
-Zgoda, w sumie już nic mnie tutaj nie trzyma.
Stwierdziłem chowając swój miecz z powrotem do pochwy, a mój wzrok skierował się ku młodszej siostrze.
-Przy okazji. W tych katakumbach jest wściekły pokemon pirania. Najlepiej, jeśli powiadomi pani kogoś o tym wściekłym pokemonie, bo może narobić więcej szkód.
Wypowiedziałem cichym, a zarazem spokojnym głosem czekając na herbatkę.

Daisy7 - 2014-07-10, 23:39

pff... wgl nie jesteś wdzięczny za takie wyniosłe zwroty! D; dobrze, dobrze, nie będę, ale jeszcze jedna pasta będzie, bo mówiłam, że Colgate i Blendamet mają brata, ale to ostatni raz, obiecuję ;-;
------------------------------------------
- Wspaniale - ucieszyła się badaczka, chociaż po jej wiecznie neutralnym tonie trudno stwierdzić, czy to naprawdę oznaczało radość, a nie przypadkiem sarkazm.
- Piranie w katakumbach? Prawda, jest tam podziemne jezioro, ale z tego co wiem, pływają tam tylko Magikarpie. Kiedyś były chyba też Feebasy, jednak nie wiem, czy ich nie zabrali, bo potrzebowały światła czy coś tam - odezwała się Colgate, przynosząc tacę z trzema herbatami. - Śmiało, bierzcie póki gorące. - A w ogóle to miałabym do pana prośbę. Opiekuje się pan Pokemonami, prawda?

Keisuke - 2014-07-10, 23:46

Mam nadzieję, że ostatni, z kolejnym Fufrou o dziwnym imieniu ._.

------------

To w takim razie skąd się wziął ten wściekły pokemon, jeżeli w tym stawiku znajdowały się jedynie Feebasy i Magikarpie? Jednak to zagadka już nie dla mnie. W końcu przyszła herbata, dzięki, której mogłem się lekko ogrzać. Wziąłem pierwszą z brzegu filiżankę, lekko podmuchałem i zacząłem pić. Mój wzrok padł na młodszą z sióstr.
-Opieka nad pokemonami, to właściwie był jeden z obowiązków mnichów. I nie jestem jeszcze tak stary, aby mówić do mnie per "pan". Nie skończyłem nawet 20 lat.
Stwierdziłem odkładając filiżankę, którą lekko upiłem. Zacząłem się zastanawiać czy wyprawa do katakumb miała jakiś sens. W końcu nie dowiedziałem się niczego nowego, mój miecz został zniszczony, aczkolwiek złapałem Magikarpia.

Daisy7 - 2014-07-10, 23:59

no jasne, ale imienia nie podam na razie, może ktoś odgadnie :3
------------------------------------------
- Uhm, racja, w takim razie zwracaj się do mnie po imieniu. To znaczy bez tego "pani profesor" wystarczy samo Colgate - uśmiechnęła się ciepło, podając ci rękę, którą zapewne uścisnąłeś. - W takim razie mam dla ciebie wspaniałą propozycję. Zaczekaj moment. Muszę tylko skoczyć po to coś do wylęgarni - oznajmiła i w mgnieniu oka zniknęła za jednymi z kilku znajdujących się tu drzwi.
Wróciła równie szybko, podskakując wesoło niczym mała dziewczynka. Na stoliku przed tobą położyła zwyczajny pokeball, aczkolwiek widzisz po nim (stosuje balle takie jak w mandze, czyli, że widać miniaturki Poków, które w nich siedzą), że w środku znajduje się jakiś potworek.
- Hybryda, wygląda jak zwykły Ponyta, ale ma skrzydła, więc śmiało możemy mówić o nim pegaz. Takie łączenie genów jest uznawane w naszym regionie za nielegalne, ale widocznie nie wszyscy przestrzegają zasad. Oficer Jenny odebrał tego Pokemona pewnemu facetowi, amatorowi modyfikacji genetycznych i przekazała mi. Niestety nie mam co z nim zrobić, a zostawić też nie mogę, bo... um... mówiąc bardzo delikatnie, sprawia olbrzymie kłopoty - westchnęła. - Nie chciałbyś go przygarnąć? Za darmo oczywiście! Dam ci nawet trochę specjalnej karmy dla ognistych Poków, bo innej ruszyć nie chce za żadne skarby. Proszę! - jęknęła prawie błagalnie.

Keisuke - 2014-07-11, 00:07

Oral-B?

-----------------------

Mówienie do Colgate bez przedrostka "Profesor" nie było głupim pomysłem, aczkolwiek do najmłodszych nie należała, ale tę uwagę już mogę zachować dla siebie. Znowu lekko upiłem herbaty, która była niespodziewanie dobra. W trakcie, gdy kobiety nie było zdążyłem ją nawet wypić i byłem rozgrzany(jak po wypiciu czegoś ciepłego, żeby nie było niedomówień). Po chwili wróciła z jakimś pokeball'em. Znajdowało się tam coś dziwnego. Z początku lekko się zdziwiłem tą propozycją, aczkolwiek potem uniosłem kącik ust, ukazując swój uśmiech.
-Tak jasne, że mogę się, nim zaopiekować. Karma nie byłaby złym pomysłem.
Stwierdziłem zabierając pokeball tajemniczej Ponyty uprzednio ją sprawdzając moim pokedex'em.

Daisy7 - 2014-07-11, 14:44

nope, już tą nazwę podała chyba Snazzy u sb~ tylko ty miałbyś tu jakieś niedomówienia, eh... a i jeszcze chcę cię ostrzec, że przeważnie nie wprowadzam jajek jako Poków w przygodzie fabularnie, ten pegaz jest wyjątkiem. Zazwyczaj po prostu masz jajo w plecaku nie wiadomo skąd *^* kolejny skan fonem, ojj...
------------------------------------
Po wykonaniu skanu i przeczytaniu charakteru Pokemona, minka ci trochę zrzedła. Uh... Ale nie ma co się załamywać, może jednak nie będzie tak źle, jak się wydaje?
- Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczna. Karma leży przy drzwiach frontowych (5kg spec. karmy dla poksów ognistych) - uśmiechnęła się, wskazując na opakowania.
Resztę ulewy przesiedzieliście w laboratorium. Głównie słuchałeś zaciekłych rozmów sióstr, które zawzięcie dyskutowały o Furfrouach. Dzięki temu dowiedziałeś się, że gatunek ten może być strzyżone na wiele sposób. O godzinie 19:13 przestało padać, ale zaczęło się ściemniać.
- Hmm... Nie wiem, czy powinniście podróżować po zmroku. Może jednak zaczekacie do rana? Mam dużo wolnych pokoi, więc nie będzie problemu - zaproponowała Colgate, patrząc na was trochę błagalnie. Chyba bardzo martwi się o Blendamet. W końcu to jej rodzina, czyż nie?

Pegaz Ponyta
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Ponyta (40lvl) -> Rapidash
Ataki: Flame Wheel (Egg Move), Aerial Ace, Feather Dance, Roost, Growl, Tackle, Tail Whip
Charakter i historia: Na tym Pokemonie (jako zarodku) prowadzone były nielegalne modyfikacje genetyczne, dlatego narodził się jako pegaz. Wkrótce został przechwycony przez oficer Jenny, która oddała go pod opiekę Joy. Niestety kobieta nie miała co z nim zrobić, więc musiała oddać monstrum czym prędzej i padło na Keisuke'a. Hmmm... W sumie Ponyta mógł zostać w centrum, czyż nie? Coś mi tu śmierdzi. Okazuje się, że ogier jest kompletnie niewychowanym, potwornie psocącym i wrednym stworzeniem. Nie słucha nikogo, uwielbia denerwować i mocno ranić (głównie słowami) oraz upokarzać innych. Jedyny plus, że nie bywa agresywny, chociaż w walkach potrafi nieźle dołożyć. Kocha też kąsać ludzi, dlatego profesor Colgate nałożyła mu uzdę. Oczywiście wszelkie decyzje podejmuje sam, a o współpracy z kimkolwiek nie ma mowy. Tak jak większość stworków unique jest bezpłodny, co bardzo go irytuje i każe swojemu trenerowi zbierać forsę na bardzo drogą operację.
Umiejętność: Run Away - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem. Umiejętność nie działa, kiedy zostanie użyty Mean Look lub Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag. 
Trzyma: ---
Nosi: uzdę

Keisuke - 2014-07-11, 15:14

Jesteś kochana robiąc skany telefonem <3 Nawet takich strasznych pokemonów ;___;

------------------------

Super trafił mi się jakiś straszny pokemon. Nikt nie mówił, że zawsze moi podopieczni będą mnie słuchali. Przynajmniej dostałem jakąś karmę dla niego, gdyż pewnie jest wybrednym koniem. Pokeball schowałem do kieszeni i jeszcze poszedłem obejrzeć tę karmę. Wróciłem do pokoju, gdy przestało padać. Akurat na zakończenie jakże bardzo interesującej mnie rozmowy o Furfou. Colgate poprosiła, by podróż z jej siostrą odbyła się z rana. W sumie nie był to taki zły pomysł zważywszy, iż nie wiadomo kiedy znowuż będę mógł odpocząć.
-Zgoda mnie to odpowiada. Nawet nie muszę spać w łóżku. Wystarczy mi kanapa.
Stwierdziłem w stronę gospodarza tego domu, gdyż nie chciałem sprawiać wielkiego kłopotu swoją obecnością.

Daisy7 - 2014-07-11, 17:28

tylko mi się nie podlizuj, koniec z tym xD strasznych? po prostu chcę, żebyś się z nim zakumplował etapami C:
------------------------------
- Hehehe, no wiesz... Nie wiem, czy nawet kanapa się znajdzie - uśmiechnęła się Colgate przepraszająco. - Nie zrozum mnie źle albo nie pomyśl, że ledwo wiąże koniec z końcem. Po prostu bardzo cenie sobie różne rodzaju japońskie zwyczaje, a zwłaszcza te dawne. Na ten przykład zamiast na łóżku, śpię na karimacie. Takie też legowiska oferują moje pokoje gościnne - wyjaśniła. - A posiłki spożywam przy małym stoliku, siedząc na poduszce - dodała.
- Haha, ale się wkopałeś, Keisuke - zaśmiała się trochę sztucznie Blendamed, która chyba stwierdziła, że skoro jej młodsza siostra nie musi zwracać się do ciebie "panie" to ona tym bardziej. - Mi to nie przeszkadza, więc spoko. Zajmę tą sypialnię na końcu po lewo. W sumie, jeśli nie macie nic przeciwko, pójdę się już myć i spać - ziewnęła, po czym nie czekając na odpowiedź, odeszła.
- W takim razie ty możesz przenocować w pokoju naprzeciwko jej. Jeżeli nie jesteś jeszcze zmęczony po dni pełnym wrażeń, to proponuję ci wyjść na dwór i spróbować przekonać do siebie Ponytę, póki nie pada, bo w domu to trochę za ciasno. Może ciebie akurat polubi, kto wie - odezwała się znów profesorka. - Ja pójdę do biblioteczki, tam, gdzie zastałeś mnie przy pierwszej wizycie. Gdybyś czegoś chciał, przychodź śmiało. W łazience, która znajduje się obok twojej sypialni, zostawię ci komplet czystych ręczników, dobrze?

Keisuke - 2014-07-11, 17:54

Lizusostwo to nasza cecha wspólna &amp;lt;3

---------------------------------

Nie jestem na tyle stary, by mówić do mnie per "pan", dlatego nie zdenerwowałem się, gdy starsza z sióstr też unikała tego przedrostka. Więc otrzymałem własny pokój, w sumie różnicy mi to nie robiło, lecz czuł bym się bardziej komfortowo, jeżeli byłby tu jakiś mężczyzna. Jednak postanowiłem skorzystać z propozycji Colgate o zaprzyjaźnieniu się z Ponytą. W dodatku może jakiś lekki trening, by się dało zrobić. Skierowałem się na dwór. Mimo, że przestało padać to nadal było mokro. Wypuściłem z nowego pokeball'a Ponyte-Pegaza.
-Witaj. Nazywam się Keisuke i od dziś będę Twoim trenerem. Mam nadzieję, że będziemy dobrymi partnerami.

Daisy7 - 2014-07-12, 18:09

ciiii *zakleja buzię bratu*
------------------------------------------------
Rzeczywiście ziemia i trawa są okropnie mokre, a dodatkowo słońce skryło się za chmurami, więc nie wyschną zbyt szybko. No trudno, bywało gorzej. Zwłaszcza, że ty nadal jesteś kompletnie przemoczony. Znalazłeś odpowiedni plac, który chyba niegdyś był boiskiem do nogi, o czym świadczą zardzewiałe bramki. Nacisnąwszy guzik na środku pokeballa, z jego wnętrza wyskoczył okazały pegaz o ognistej grzywie i ogonie. Trzeba przyznać, że robi wrażenie. Kiedy się odezwałeś, spojrzał na ciebie niechętnie, po czym odwrócił się tyłkiem i zaczął leniwie skubać trawę. Ugryzł kilka źdźbełek, lecz stwierdziwszy, że są mokre, prychnął i przestał je konsumować, wciąż ignorując twoją osobę.

Keisuke - 2014-07-12, 21:54

*ja mogę siedzieć cicho* - taki tam telepatyczny kontakt

------------------------

Być zignorowanym przez własnego pokemona. W sumie pokedex powiedział, iż Ponyta to ciężki przeciwnik. Jednak to mój obowiązek okiełznać tego dzikiego konia. Podszedłem do ognistego rumaka, tak, że stałem przed, nim
-Zacznijmy jeszcze raz. Nazywam się Keisuke. Od dzisiaj będziesz moim partnerem.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie pogłaskałem konika po łepku. Spojrzałem na konika, lekko wzdychając
-Przykro mi z Twojego powodu. Pamiętaj dla mnie jesteś wyjątkowy.
Stwierdziłem zdejmując w tym samym momencie uzdę Ponycie. Może był to błąd, lecz chciałem, by wiedział, że ze mną nie będzie jakimś sługusem, a partnerem.

Daisy7 - 2014-07-12, 22:35

zero prywatności, seeeriio ;-;
------------------------------------------------
Koń nie reagował. Ani wtedy, kiedy ponownie zabrałeś głos, ani wówczas, gdy dotknąłeś jego łba. Dopiero to drugie zapewnienie, że przykro mi z jego powodu, ale dla ciebie jest wyjątkowy sprawiło, że lekko mówiąc zdenerwował się. Udając spokój, odczekał, aż zdejmiesz mu uzdę, a wtem dziabnął cię naprawdę mocno w PRAWĄ rękę. Z trudem powstrzymales naplywajace do oczu lzy i cisnacy się w gardle krzyk bólu lub chociaż jedno, drobne przeklenstwo na ukojenie nerwow. Zadowolony z siebie ogier odleciał na drugi koniec boiska, gdzie zaczął spacerować wokół zardzewialej bramki, ciesząc się z braku uzdy.

Keisuke - 2014-07-12, 22:44

Serio ;__;

-------

Najwyraźniej Ponyta ucieszył się z faktu braku uzdy oraz możliwości ugryzienia mnie w dłoń. Teraz spokojnie latał sobie to tu , to tam. Chyba chciał nacieszyć się wolnością. Co mu się dziwić. Podszedłem do niego nadal się lekko uśmiechając.
-Niezłą masz tą szczękę, aż trudno uwierzyć, że nie znasz żadnych gryzących ruchów.
Lekko się zaśmiałem. W sumie nie wiedziałem jak mam przemówić do niego. Nie mogłem zrozumieć pokemona, który nie pasuje do swojego gatunku. Choć jesteśmy trochę podobni, chociażby dlatego, iż nie mamy miejsca na ziemi.
-Wiesz co, przykro mi, że jesteś inny od reszty Ponyt. Ja też nie mam domu, do którego pasuje. Jedyny dom, do którego pasowałem został zniszczony przez złą istotę. Chcę się na niej zemścić, ale do tego byłaby mi potrzebna Twoja siła.

Daisy7 - 2014-07-12, 23:08

Ponyta prychnął, kiedy do niego mówiłeś, starając ci chyba w ten sposób przekazać, że mało go interesujesz, a żeby niedomówień nie było - mało interesują go twoje słowa. Coś jednak sprawiło, że zgodził się trochę ulec. Gdy skończyłeś mówić, spojrzał na ciebie, ściągając brwi, a następnie wywrocil oczyma, bagatelizujac tym gestem całą sprawę. Mimo tego twierdząco pokiwał jakby z nudnością swoim potężnym łbem. Czy to znaczy, że postanawia założyć z tobą sojusz? To może za wiele powiedziane, ale chyba zgodził się ciebie tolerować. A to już coś, racja?
Keisuke - 2014-07-12, 23:19

-Będzie z Tobą trudno, lecz dam radę.
Uśmiechnąłem się, a następnie odwołałem pegaziontko do pokeballa. Teraz wypadałoby obandażować to ugryzienie Ponyty. Skierowałem się w stronę domu, a stamtąd zacząłem szukać biblioteczki.
-Colgate, potrzebuje bandaża na moją dłoń. Z Ponytą jest trudniej niż uważałem.
Prowadziłem taki monolog, nie wiedząc czy ktokolwiek mnie słyszy. To ugryzienie, natomiast coraz bardziej mnie bolało. Jeżeli długo nie będzie to obandażowane i odkażone, może wdać się infekcja, a to ostatnia rzecz jakiej potrzebuje.

Daisy7 - 2014-07-12, 23:35

jak jestesmy przy temacie to swoją drogą żadnej owieczce nie amputowalam jeszcze kończyny *^*
--------------------------------------
Ponyta.zawrócił do kulki, a ty wróciłeś do budynku, starając się nie myśleć o bólu, a to akurat dosyć trudne zadanie. No i co, nici z treningu. Colgate zastałeś w biblioteczce, tak jak ci mówiła. Ze współczuciem i lekkim przestraszeniem spojrzała na twoją zranioną kończynę.
- Ujj... Nie wygląda to zbyt dobrze. Chodź, zabandażuje ci to, ale jak do rana się nie polepszy, powinieneś przed wyprawą do miasta zajść do centrum. Joy na pewno coś poradzi. Najgorzej jak wda się zakażenie. Wtedy to kaplica na całego - westchnęła, widocznie nie zdając sobie sprawy z tego, że w ogóle cię nie pociesza. - Okey, gotowe - stwierdziła po kilkunastu minutach, w trakcie których zdążyła przemyć i zabandażowć ranę (swoją drogą znajduje się ona na nadgarstku). - Wygląda w miarę okey
A chociaż udało wam się nawiązać jakaś nić porozumienia czy całkiem nic? - dopytała, chowając apteczkę z powrotem do szafki.

Keisuke - 2014-07-12, 23:44

Mamusiu @.@

-----------------------

Dobrze, że szybko odnalazłem Colgate. Miło z jej strony, że zabandażowała mój nadgarstek, lecz dalsze opowieści mogła już sobie darować.
-Dziękuje.
Odpowiedziałem krótko i treściwie, spoglądając na świeżo opatrzoną dłoń. Niezły opatrunek, właściwie badacz powinien umieć takie rzeczy.
-Jakaś tam nić zawiązała się między nami pod koniec, ale czego oczekiwać po świeżo poznanym pokemonie, który tyle przeszedł. Podejrzewam, że, gdyby był on zwykłym Ponytą o wiele łatwiej można było się dogadać. Smutno mi trochę, bo właściwie nikt go nie rozumie.
Kolejny smutny monolog, nad losem biednego pokemona. Pewnie trochę nudnawy, lecz lepiej, aby rozmowa nie opierała się tylko na amputacji dłoni i śmierci.

Daisy7 - 2014-07-13, 00:11

matka Polka pracuje całymi dniami, a ten jąbudzić będzie ;-;
----------------------------------
- Nom pewnie masz racje, chociaż wydaje mi sie, ze ta.jego unikalnosc mozna wspaniale wykorzystac. Nie mam na mysli jakichs zlych celow, skadze. Po prostu, wiesz, chociażby w walce czu pokazach. Przy lapaniu tych zlych tez moze byc przydatny - stwierdzila, przechodzac z toba kawalek przez korytarz, na ktorym zasnely niedawno oba Fufrouy
Owww... Są takie slodkie, kiedy śpią obok siebie zwiniete w klebki. - Mowie ci, idz sie teraz myc, bo nie ma co robić. Ja tez już sie klade. Aha, wlasnie, w kuchni w lodowce jest jedzenie, wiec gdybys zglodniaj, czestuj sie smialo, okey? - zapytala, lecz nie oczekując na odpowiedz, skrecila na prawo do pokoju, ktory chyba jest jej sypialnia.

Keisuke - 2014-07-13, 00:21

dla ukochanego syna znajdzie czas *^*

-----------------------

Colgate miała rację. Unikalność Ponyty można wykorzystać na wiele sposobów. Jednak dla mnie każdy pokemon w głębi duszy był wyjątkowy. Chętnie skorzystałem z propozycji kobiety odnośnie kąpieli. Wziąłem długi, odprężający prysznic. Mam nadzieję, że któraś z badaczek nie zechce skorzystać z toalety, bo byłoby to niekomfortowe. Mniejsza o to. Poszedłem do kuchni wziąłem coś na ząb i skierowałem się ku swojemu pokojowi. Oczywiście nie zasnąłem od razu. Spoglądałem na zabandażowaną rękę, w sumie bez większego powodu.
-Muszę się jeszcze wiele nauczyć, aby pomścić mnichów.
Takim krótkim wewnętrznym monologiem zakończyłem mój dzień idąc spać.

Daisy7 - 2014-07-13, 00:32

i tak więcej czasu poświęca swojej bardziej ukochanej córeczce *^* !
----------------------------------
Pomimo twoich wielkich chęci i nadziei, żadna z pań nie była w łazience, gdy do niej wszedłeś i nikt również nie przeszkodził ci w kąpieli. Po niej zjadłeś na szybko kanapkę z wędliną drobiową (o ile owa Istnieje) i wymknąłeś się do swojej jednodniowej sypialn. Nie mogłeś zasnąć dosyć długo, a to głównie przez ból ręki, ale wreszcie przed ciszą nocną udało się jakoś. Rano budzisz się bez niczyjej pomocy. Zegarek w pokedexie wskazuje 6:54. Dosyć wcześnie, ale może któraś z kobiet już nie śpi. A nawet jeśli nie to przecież nie musisz tutaj gnić, aż któraś nie zapuka.

Keisuke - 2014-07-13, 11:46

Ja mam po swojej stronie tate *^*!

---------------------

Wczesna pobudka to norma dla pokemonowych mnichów. Zrobiłem poranną gimnastykę i udałem się przed dom. Wypuściłem moich towarzyszy, w końcu czas na śniadanie. Magikarpiowi i Gastly dałem zwykłej karmy, natomiast Ponyta otrzymała swój przysmak.
-Wcinajcie.
Lekko się uśmiechnąłem, a sam zabrałem się za moją kanapkę z serem oraz butelkę wody. Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia i wie o tym każde dziecko. Gdy już wszystko do jedzenia zniknęło, spojrzałem na moje pokemony.
-Dziś zapewne czeka nas dzień pełen wrażeń.
Taką puenta odwołałem moich podopiecznych, do ich kulkowych domów czekając na którąś z kobiet.

Daisy7 - 2014-07-13, 15:51

aj tam tata, pantoflarz ~ idziesz w jego ślady, mlihihi :3
----------------------------------
Śniadanko bylo wspanialym pomyslem. Ty się najadles, Poki takze (-1kg karmy specjalnej dla typu ognistego, -0,5kg zwyklej karmy, -1l wody). Swoją drogą Ponyta chyba trochę zakumplowal sie z Gastly. Schowawszy nakarmionych podopiecznych do kulek, wrociles do laboratorium. A tam zastajesz obie siostry, które ubrane jeszcze w pizamy, spozywaja platki na mleku.
- Dzien dobry. Jak się spalo? Jak tam ręką? Boli jeszcze? - zalala cię falą pytań profesor Colgate.
- Slyszalam juz. Wiesz, mozemy zajść do centrum w drodze do miasta - dodala Blendamed.

Keisuke - 2014-07-13, 16:07

Wcale nie .__.

--------------------------

Poki najedzone, w dodatku zapoznały się lekko ze sobą, więc mogę wracać do domostwa. Tam spotkałem dwie siostry, które nawet nie zechciały się ubrać, a spokojnie jadły sobie śniadanko. Tradycyjnie Colgate zasypała mnie pytaniami, na które musiałem odpowiedzieć.
-Dzień dobry, spałem nie najgorzej jedynie ból był uciążliwy, lecz uspokoił się. Co do dłoni to odrobinę lepiej, choć wolałbym nie myśleć co byłoby, jeżeli ugryzł mnie pokemon z wielkim zębami.
Stwierdziłem odpowiadając jednocześnie Colgate, a po chwili spoglądając na jej starszą siostrę
-Byłbym wdzięczny możliwością zajrzenia do Centrum Pokemon. I jeszcze pytanie, kiedy wyruszamy?

Daisy7 - 2014-07-13, 21:16

KEISUKE
- A już możemy się zbierać, jak chcesz. Tylko dokończe śniadanie i się ubiorę w coś normalnego - odezwała się, pospiesznie wcinając płatki.
Usiadłeś sobie grzecznie w kuchni obok Colgate, podczas gdy Blendamed poszła do łazienki. Podczas jej nieobecności gadałeś z profesorką, a raczej słuchałeś jej monologu, przytakując od czasu do czasu. Trzeba przyznać, że to gadatliwa kobieta, śmiałości też jej nie brakuje i na pewno nie czuje się niekomfortowo.
- Gotowa - oznajmiła badaczka (zapamiętaj anty-geniuszu, że Colgate to profesorka, a Blendamed badaczka~), wyszykowana i gotowa do wyjscia.
- Do zobaczenia! Zajrzyj tu jeszcze kiedys! - zawołała do ciebie Col, stojąc w drzwiach i machając energicznie dłonią.
W rezultacie dom niewiasty, a przy okazji tutejsze laboratorium opusciliscie grubo po siódmej, by rowno o 8:00 dotrzeć do centrum.
- Oh, dzień dobry pani Blendamed! W czym mogę pomóc? - zapytała Joy, wpuszczając was przed małą kolejkę innych rannych ptaszkow (czyt. trenerów, ale przecież jestem poetką, więc mogę używać takich zwrotów *^*).

Keisuke - 2014-07-13, 21:38

Pfffffffffff, to nie ja daje się złapać na najprostszych sztuczkach typu.: Jak utrzymać debila w niepewności

-------------------------

Widać było, że Colgate to ta bardziej rozmowna i energiczna. Może dlatego, iż była młodsza, lecz ta różnica nie było znacząca. W momencie wychodzenia odmachałem profesorce z lekkim uśmiechem.
-Dziękuje za wszystko, pewnie jeszcze wpadnę.
Stwierdziłem, a gdy zdanie się skończyło odwróciłem się przed siebie i wraz z Blendamed skierowałem się do Centrum Pokemon. Czułem się nieswojo, gdy poszliśmy do Siostry Joy, tak bez kolejki, ale jednak znajomości coś dają. Nic nie mówiłem, a jedynie pokazałem swoją dłoń. Dla trenera fakt, że własny pokemon go ugryzł jest trochę wstydliwy.

Daisy7 - 2014-07-13, 22:45

to nie ja daje SS i potem nic z tego nie man :>
-----------------------------------
"Na szczęście" "kochana" Blendamed postanowiła powiedzieć wszystko za ciebie, stwierdziwszy najwyraźniej, że nie ma w tym nic wtydliwego.
- Dostał nowego, agresywnego Pokemona i trochę się Ponycie ząbki omsknęły.
Usłyszałeś cichy chichot za sobą. Wydał go jakiś młodziak. Jak nie materialistyczny rudzielec to chamski szczeniak.
- Nie wygląda tak źle. Dam panu maść. Proszę posmarować nią rękę dzisiaj wieczorem i jutro rano, a gdyby jeszcze było napuchnięcie albo zaczerwienienia, kupi pan sobie więcej tego leku w aptece. Proszę - oznajmiła, wręczając ci naprawdę skromne pudełeczko z jeszcze biedniejszą zawartością kremowej maści o nieprzyjemnym smrodzie zdechłej ryby.
- Chyba się nie gniewasz? Sory, ale Cię nie lubię - odrzekła jak gdyby nigdy nic, kiedy wyszłyście na drogę nr 1.

Keisuke - 2014-07-13, 22:55

To Twój syn mnie oszukał. On jest zły. Dzieci wychowywać nie umiesz ._. Dotrzymywania umów powinnaś go nauczyć.

----------------------------

Kolejne denerwujące dziecko. Skąd się takie biorą, aż strach pomyśleć jakich mają rodziców. W dodatku dostałem maść śmierdzącą jak zgniła ryba. Właściwie to lekarstwa nigdy ładnie nie pachniały. Po wyjściu z Centrum doznałem bezpośrednich słów ze strony Blendamed. Nie zrobiły na mnie większego wrażenia, przyjąłem je i tyle.
-Nie mam za złe. Jeżeli mógłbym wiedzieć skąd ta wrogość?
Zapytałem, w końcu miałem, chociażby prawo wiedzieć, dlaczegóż to starsza z sióstr nie darzy mnie sympatią. Chyba nie zrobiłem czegoś złego?

Daisy7 - 2014-07-14, 18:28

oj już nie głoś herezji xd
---------------------
- No bo jesteś dziwny. Przystawiasz się do mojej młodszej siostry, a ona głupia je ci od razu z ręki. Gdyby była chociaż trochę mądrzejsza, a życie niczego jej nie nauczyło. I leci na wszystkich przystojniaków, a ci zamiast jej coś powiedzieć, podniecają ją jeszcze bardziej. I ty kurde jesteś dokładnie taki sam! Młody szczyl, a już po imieniu do siebie, nocleg czemu nie... Gr... Czuję do ciebie wstręt i to potworny! - wrzasnęła. - Oj, przepraszam, nie chciałam się unosić Chyba juz niedaleko - kontynuowała jak gdyby nigdy nic. Swoją drogą co do trasy ma rację. Wydmy, którymi idziecie, skończą się lada moment. A Pokemonów to w ogóle nie ma. Chyba przez tą wczorajszą ulewę, bo piasek wciąż wilgotny.

Keisuke - 2014-07-14, 19:20

Już nie głoszę .__.

--------------------------------

Słuchałem słów Blendamed z lekkim zdziwieniem, aczkolwiek odrobiną zrozumienia. Bądź, co bądź martwiła się o swoją młodszą siostrę co było do zrozumienia.
-Przepraszam. Nie wiedziałem, że tak urażę Ci się przyjmowaniem gościny od Colgate. Jest atrakcyjna muszę to przyznać, lecz nie interesuje mnie jako KOBIETA. Gdybym poszukiwał partnerki, to szukałbym kogoś w wieku przybliżonym do mojego. Jednak teraz muszę się skupić na moim celu, może kiedyś.
To było moje ustosunkowanie się do wypowiedzi badaczki. Brak jakichkolwiek pokemonów zbytnio mnie nie zdziwił. Fajnie byłoby zdobyć jakiegoś nowego towarzysza, lecz na siłę nie miałem zamiaru szukać.

Daisy7 - 2014-07-15, 13:54

no już nie, racja~
---------------------------------
- Niech Ci będzie. Brzmi całkiem przekonująco. Ale i tak Ci nie wierzę - prychnęła. - Ale nudno jak nie ma dzikich Pokemonów. Wydmy mają właśnie to do siebie. Sa piękne, uwielbiam je, ale mały deszczyk sprawi, że dopóki piach całkiem nie wyschnie, nie zobaczysz tu żywej duszy - jęknęła.
Podróż zajęła wam dwie godzinki, ponieważ na miejsce docieracie o 10:02. Tu jest chyba jeszcze mniej ludzi na ulicach, a całe miasto możesz przejrzeć wzrokiem.
- O tam naprawią ci miecz - poinformowała Blendamed, wskazując na znajdujący się niedaleko domek.

Keisuke - 2014-07-15, 17:00

-Czy mi wierzysz to Twoja sprawa. Ja powiedziałem prawdę.
Odpowiedziałem spokojnie, jednocześnie kończąc ten dziwny temat, który nawet trudno określić. Teraz wsłuchiwałem się w wywody na temat wydmowego krajobrazu, który na chwilę obecną został podniszczony przez deszcz.
-Być może jak skończę swoje interesy, wydmy wrócą do swojego pierwotnego stanu.
Po tych słowach skierowałem się w kierunku małego domku, w którym mógłbym naprawić swoje ostrze. Miałem nadzieję, że nie zajmie to zbyt dużo czasu, a także usługa nie będzie droga. Stanąłem przed zakładem i zapukałem dwa razy.
-Przepraszam, ale czy mógłbym tutaj naprawić swój miecz?

Daisy7 - 2014-07-15, 23:05

Blendamed skrecila w przeciwną uliczkę już na pierwszym rozdwojeniu drogi. Prychnales cicho, w gruncie rzeczy ciesząc się, że wasza wymuszona współpraca, o ile to nie jest zbyt mocne słowo, dobiegła końca. Dom, do którego docierasz, wygląda jak każdy inny, aczkolwiek jesteś w stanie dojrzeć tabliczkę "Usługi kowala". Drzwi otwiera ci starszawy, lekko przygarbiony dziadziuś z długą, zakręconą na końca, biało-siwą brodą i świecącą na czubku głowy łysieną.
- Hę? - skrzywił się, kiedy się odezwałeś. Najwyraźniej nie usłyszał. - Czego chcesz młodzieńcze? Wybacz, ale lata i słuch nie ten, co kiedyś.

Keisuke - 2014-07-15, 23:16

Blendamed nie była wymarzonym towarzyszem podróży, ona pewnie ma te złe cechy rodziców w przeciwieństwie do Colgate. W każdym bądź razie drzwi zakładu kowalskiego otworzył mi starzec. Przez głowę mi przeszło, czy on zdoła naprawić mój miecz, ale nie miałem innego wyjścia.
-Przepraszam, ale podobno tutaj zdołam naprawić mój miecz!
Krzyknąłem, wystawiając przed siebie zniszczone ostrze. Celowo krzyczałem, aby staruszek mógł usłyszeć wszystko, co do niego powiem.

Daisy7 - 2014-07-15, 23:42

- Och, cicho, cicho! Nie musisz się tak drzeć mlodziencze, przecież głuchy nie jestem. Hahaha - uśmiechnął się, ukazując ci swoją piękna kolekcję kilku złotych zębów, a ty miałeś ochotę zrobić minę w stylu "WTF: What the fuck?".
W każdym razie staruszek zaprosił cię do środka. W mieszkaniu śmierdzi trochę.taką starocią jak to zwykle na przedwojennych chatach wiejskich. Koleś zaprowadził cie do swojej nagannie "czystej" pracowni. Nawet nir miałeś, gdzie usiąść, ponieważ wokół walają się przeróżne rupiecie. Podawszy miecz starcowi, ten raz dwa włożył go do pieca, potem obkuł młotkiem i ostrze przyłożył do maszyny, by stało się niczym brzytwa. Gotowe arcydzieło oddał ci po kilku minutach.
- Skąd pan jest, że takie cacuszka nosi? Należy się 20$. W sumie to mógłbym zrobić za darmo, gdyby mi młodzieniaszek troszkę pomógł. Nic wielkiego. Potrzebuję tylko zdrowych i młodych mięśni do przepchania kilku szaf, łóżka oraz biurka u siebie w sypialni. Co pan na to, drogi chłopcze?

Keisuke - 2014-07-16, 12:32

Dziwny staruszek, ale musi mu się nieźle powodzić, skoro ma złote zęby. Byłem szczerze zaskoczony robotą, którą wykonał zważywszy na panujący bałagan. Miecz wyglądał jak nowy, ba nawet lepiej. Teraz pozostała jedynie zapłata, fakt mógłbym zapłacić, ale jednak pomóc staruszkowi wypada, zważywszy na robotę jaką wykonał.
-Pochodzę ze świątyni Poke-Mnichów, a raczej pochodziłem, gdyż została zniszczona. Teraz podróżuje szukając tego, który to zniszczył. Co do pomocy panu, z chęcią pomogę.
Stwierdziłem zdejmując marynarkę, tak aby mieć więcej swobody co do przenoszenia tych wszystkich mebli.

Daisy7 - 2014-07-16, 18:44

meeeh, jakie striptizy w przygodzie ;-; wstydź się~
-----------------------
- Chwała ci, mlodziencze! - zawołał radośnie, klaszcząc w dłonie. - W takim razie miecz za darmo, ale jeszcze go nie zabieraj, bo będzie ci trudno przesuwać meble - stwierdził, zaciągając cię do swojej sypialni. - Patrz. Widzisz to łóżko? Pod ścianę je proszę, szafka tam, stół leci na miejsce wyrka, a duża, czarną szafa pod okno. Zapamiętałeś? - dopytał,lecz nie czekając na odpowiedź, opuścił ppmieszczenie.
Było ciężko, a nawet bardzo ciężko. Musiałeś pchać naprawdę mocno, by wszystko weszło na swoje miejsce. Niestety przy robocie mocno nadwyrężyłeś swój ranny nadgarstek prawej ręki.
- Dzięki chłopie! - zawołał za tobą, kiedy wyszedłeś już z domu starego kowala z odnowioną bronią oraz powoli puchnącą ręką.

Keisuke - 2014-07-16, 20:03

Ty jeszcze nie wiesz, co to striptiz Przesuwanie mebli ciągnie się nade mną jak jakaś klątwa ;__;

----------------

Robota była ciężka, lecz nikt nie mówił, że łatwo będzie. Teraz zaczynam doceniać pracę ludzi, którzy codziennie przesuwają takie meble. Zakończyłem tę robotę w miarę szybko, ale staruszek mógłby dać coś do picia. Jedyne co od niego otrzymałem to podziękowania oraz nowy miecz. Po wyjściu od kowala spojrzałem na swoją zranioną dłoń, która niepokojąco pulsowała
-Mam nadzieję, że z tą ręką będzie wszystko dobrze.
Stwierdziłem tułając się w sumie bez celu, bo na chwilę obecną nie miałem nic do zrobienia.

Daisy7 - 2014-07-16, 22:51

po pierwsze - jeszcze? o.O po drugie - ja tam Ci pierwszy raz każe ciągnąć meble, wiec nie jecz
-----------------------
Ręką pulsowała, ale chyba rzeczywiście, gdy masz ją wtuloną w ciepło bijące od twojego torsu, ból stał się znacznie słabszy. Po pewnym czasie znika prawie kompletnie, jednak nadgarstek pozostał nieprzyjemnie napuchnięty i lekko zaczerwieniony. Z nudów i braku planów na dalsze drogi przesiadłeś sobie na ławce w centrum Sakyu Town, gdzie aktualnie nie ma nikogo. Chwila nieuwagi starczyła, byś został okradziony z paska z ballami, w których trzymałeś swoje schwytane Pokemony. Złodziejem okazuje się być jakieś nieduże, chyba człekokształtne stworzenie, które pomknelo jedną z uliczrk na ubocza miasteczka.

Keisuke - 2014-07-16, 23:02

No, ale ogólnie ciągle przesuwanie mebli, to w przygodzie to w prawdziwym życiu, a co do stripitizu to pewnie kiedyś się dowiesz jak wygląda prawdziwy pokaz tego typu

----------------------------

Ból mija, a ja postanowiłem usiąść na ławeczce. Spokój i cisza, aż do pewnego momentu. Mianowicie momentu, w którym ktoś albo coś chciało ukraść moje cenne pokeballe.
-Ani chwili wytchnienia. Jakie to moje życie jest ciężkie.
Po tym krótkim monologu użalania się nad sobą powstałem, odwróciłem się i ujrzałem coś niedużego o kształcie podobnym do ludzkiego. Zbyt dużego wyboru nie miałem, aniżeli ruszyć w pogoń za tym tajemniczym cosiem. Spokój jednak nie jest mi pisany.

Daisy7 - 2014-07-16, 23:31

o ile dobrze kojarzę to faceci wolą oglądać takie rzeczy, chociaż na wieczorze panieński też coś się robi w końcu, no dobra... czekam na jakiś wieczór panieński ;_;
---------------------------
Potwór, który zginął ci pasek z ballami, okazał się być dosyć wolny, a przynajmniej na tyle, że w miarę szybko zdołałeś mu się bliżej przyjrzeć. Zielona małpka. To jak nic Pansage! Ciekawe skąd się tu wziął. Może jest czyjś? Najprędzej. Pokemon doprowadza cie prosto przed jakąś dziwną chatkę na skraju miasta. Drewniana, wygląda na opuszczoną. Drzwi do środka są zamknięte na klucz, jednakże cwaniaczek wykorzystał uchylone okno, do którego wskoczył, zanim zdążyłeś go całkiem dorwać. Niestety przez panującą w środku ciemność oraz grube zasłony nie jesteś w stanie zobaczyć, co jest w środku pokoju obranego przez Poke- małpkę.

Keisuke - 2014-07-16, 23:43

Chcieć to sobie możesz

-------------------

Tajemniczym złodziejaszkiem okazuje się Pansage. Jednak pokemony chcące mi zaszkodzić lgną do mnie, niczym ćmy do światła. W każdym bądź razie dotarłem do chatki będącej najprawdopodobniej domkiem tajemniczej małpki. Drzwi były zamknięte, przez okno nie przejdę, a zasłony za grube, by cokolwiek zobaczyć. Jednak na takie przypadki mam swój ukochany miecz. Chatka była drewniana, a nowo naostrzona broń z pewnością przetnie coś o takiej konstrukcji. Ostrze chwyciłem w niezranioną rękę, by następnie zamachnąć się przecinając drzwi na krzyż.
-Dobra Pansage, oddawaj mi moje pokeballe.

Daisy7 - 2014-07-17, 15:32

a wiesz, że póki co to chyba jednak niekoniecznie ;_;
-----------------------
Takie spruchniale drewno było niczym dla twojego nowo naostrzonego miecza. Ostrze rozprawilo się z drzwiami dosłownie blyskawicznie, zostawiając z nich niewielkie kawałki rozkruszajacego się drewna. A w środku niesłychana ciemnica. Ostrożnie zrobiłeś krok do przodu, jednakże automatycznie noga poleciała ci gdzieś w dół. Zacząłeś spadać. Nie potknąłeś się, po prostu leciałeś gdzieś w dół, co było praktycznie i teoretycznie niemożliwe. Przecież nikt nie wykopał dziury na kilaset metrów, ba, kilometrów. Nagle stałeś się świadkiem dziwnego uczucia, jakby twoje ciało zmieniło się w gumę, a w brzuchu wariowało stado motylków. Wpadłeś do oświetlonej sali, jednakże żadnych drzwi czy innego przejścia tutaj nie ma. Pansage trzyma w pyszczku twój pasek z ballami. Kucnął sobie tuż przy jakimś znaku, a po zbliżeniu się do niego (małpka nie ucieka) możesz z łatwością odczytać wypisane informacje: "Witaj w sali trójki braci, którzy władają podstawowymi żywiołemi. Walczyć będziesz z tym, ktorego Pokemon cię przywołał. Zaprezentuj małpkę, która jest z Tobą. Pozdrawiamy, Cilan, Chili oraz Cress".

Keisuke - 2014-07-17, 16:37

Mam szczerą nadzieję ._.

--------------------

Wszedłem do środka w epickim stylu, a po chwili nagły spadek w dół kilkukilometrowym tunelem podziemnym zniszczył to wspaniałe wejście
-"O co tutaj chodzi do diabła?"
Pomyślałem sobie rozglądając się jednocześnie wokół tajemniczej sali. Nie czułem się zbyt dobrze, w sumie nie wiedziałem czemu. Może to przez upadek albo jakaś tajemnicza siła na mnie działa. W każdym bądź razie zobaczyłem małego złodziejaszka oraz tajemniczą tabliczkę. Przeczytałem ją, no i rozpocząłem wypowiedź.
-Przybyłem tutaj z tym złodziejskim Pansage.
Równocześnie z tym wskazałem na zieloną małpkę, wyczekując odpowiedniego momentu do zabrania mojej własności.

Daisy7 - 2014-07-18, 14:41

naprawdę nwm za kogo ty mnie masz ;_________;
-------------------------
KEISU
Pansage od razu rzucił ci pod nogi pasek z kulkami, który szybko przypiąłeś sobie do spodni, żeby nie kusić więcej małego rozrabiaka. Kiedy wypowiedziałeś nazwę małpki, podłoże zaczęło się trześć. Po chwili stałeś nad głęboką przepaścią z drabinką do dołu. Twój nowy towarzysz wesoło zaczął schodzić po konstrukcji. Nie miałeś innego wyjścia, jak po prostu pójść za nim. Po kilku minutach znalazłeś się w ogromnej, podziemnej i wilogtnej komnacie otoczonej różnymi formami głazów. Zielony Pokemon przyniósł ci w pyszczku drobny zwitek kartki z następującą zagadką: "Raz w nogi kuję, a czasami umilam spacer bosym stopom. Żywią się mną różne Pokemony, chociaż człowiek raczej nie sięga po takie zielone przysmaki. Czym jestem?".

Keisuke - 2014-07-18, 16:42

Za mojego hipopotamka <3

-----------------

Odzyskałem swoje pokeballe, z czego byłem niezmiernie zadowolony, jednak nie mogłem się długo cieszyć, gdyż znowu stały się jakieś cuda-dziwy. Podłoże zaczęło niepokojące się trząść, czyżby kolejna zapadnia? Na szczęście nie, a tu jakiś bardziej humanitarny sposób, mianowicie drabinka. Zszedłem po owym cudzie technologii tuż za małpką docierając do jakiejś dziwnej komnaty. Przez chwilę wróciły wspomnienia z katakumb, oczywiście z różnicą w ilości przestrzeni. Tuż po ogarnięciu swego położenia pojawił się złodziejski Pansage z karteczką specjalnie dla mnie. Wziąłem ową wiadomość, przeczytałem ją, a następnie wyrzuciłem gdzieś za siebie.
-Odpowiedź to "Trawa".

Daisy7 - 2014-07-18, 18:22

przepadnij morświnie T.T
--------------------------
Kiedy odpowiedziałeś, małpka uciekła gdzieś w mrok. Zanim zdążyłeś za nią ruszyć, zza ciemności wyruszył się jakiś młody dorosły mężczyzna z bujną zieloną czupryną, który trzyma na ramieniu ucieszoną małpkę.
- Poprawnie - usmiechnął się do ciebie, przytakując, po czym wyciągnął ku tobie dłoń. - Cilan, miło mi poznać. Jak tu trafiłeś? To znaczy zgaduje, ze zaciągnął Cię mój kumpel, - tu poglaskal zadowolonego Pansage po głowce - ale boję się w jaki sposób. Mam nadzieje, ze zadnej krzywdy Ci nie zrobil? Czasami przesadza, ale to jeszcze nic w porównaniu do Panseara mojego brata. Trenerzy, których sprowadzi, bywają mocno poparzeni, a co gorsza Chili uważa to za zabawne. Za to Panpour doprowadza przybyszów dosłownie za rączkę do swojego pana. A walka z Cressem to raczej zabawa - zaśmiał się. - Ojojoj... Rozgadałem się trochę, nie? Wybacz, często tak mam. To jak? Idziemy walczyć na arenę? Uznajmy, że test zaliczyłeś.

Keisuke - 2014-07-18, 18:53

Też Cię kocham :h: Mój Dziobaczku

---------------------

Zniknięcie małpki mogło oznaczać dwie rzeczy. Pierwsza, że dobrze odpowiedziałem na zadaną zagadkę, natomiast druga, iż podana przeze mnie odpowiedź była zła i właśnie idzie po karę dla mnie. Moim oczom ukazał się dosłownie mówiąc "zielony mężczyzna". Taki otrzymał ode mnie przydomek przez fryzurę jaką miał na głowie. Zapowiedział on, iż odpowiedziałem poprawnie na tajemniczą zagadkę. W dodatku zaczął mnie zasypywać lawiną pytań niczym Colgate, a w następstwie opowiadać o swoich braciach.
-Twój pokemon zabrał moje pokeballe, przez co tutaj trafiłem. Nim zaczniemy walkę wyjaśnij mi, o co chodzi z tym "liderem". Wiem, że są Liderzy Sal, lecz oni zazwyczaj mają jakieś wielkie budynki, a ludzie sami do nich przychodzą. Tutaj, natomiast zostałem ściągnięty do jakiejś chatki i potem jeszcze do komnaty. O co tutaj chodzi?

Daisy7 - 2014-07-18, 22:54

ja Ci kaze przepaść, a nie mi tutaj wyznawac uczucia, no ale dziękuję <3 huehue~
-----------------
- Ukradł Ci pokeballe? Oj... Nieładnie, Pansage. Tak nie rób, okey? - poprosił, na co małpka grzecznie i posłusznie pokiwała główką, wtulajac sie blizej w ramię swojego trenera. - Widzę, że dopiero zaczynasz podróż, hm? No więc już Ci wszystko tłumaczę. W regionie, z którego przybywasz, nie ma sal ani liderów, prawda? Takie regiony posiadają specjalne teleporty, które są usiane w naprawdę dziwnych miejscach, jak sam już zauważyłeś. I masz tam usiane 48 teleportow plus specjalne przejścia do lig, E4 i chamiponow. Już rozumiesz? To jak? Gotowy na walkę? Idziemy na arenę? - dopytywal.

Keisuke - 2014-07-18, 23:19

Tylko jak przepadam, to potem na SKYPE: "Aliś", "Wracaj ;___;", "Nie rób mi tego :cccc" itp.

----------------------------------

Więc tak się sprawy mają. 48 teleporterów, a znając moje szczęście to z wszystkimi będę musiał się spotkać. Co do ich lokalizacji, to rzeczywiście są dziwnie rozsiane. Gdy Cilan zapytał czy już możemy udać się na arenę, to jedynie przytaknąłem. Zapewne, jako, iż moja odpowiedź była twierdząca, poszedłem za "brokuowym kolesiem". Z jego wyglądu wywnioskowałem, że posługuje się typem trawiastym. W tym przekonaniu potwierdził mnie jeszcze jego zielony partner - Pansage. Oczywiście nie byłem świadom, ile pokemonów będzie miał zamiar użyć mój przeciwnik i tego się obawiałem.

Daisy7 - 2014-07-18, 23:42

dobra, dobra, wszyscy wiemy, że kUamiesz i jest odwrotnie ;O!!!
-----------------
Droga dzielące podziemną komnatę z areną okazała się być krótka. Ta jaskinia musi być jakąs atrapa czy coś. Nie ma innej możliwości. Walczyć będziecie na placu pośrodku ogrodu botanicznego, który znajduje się na świeżym, chociaż lekko dusznym powietrzu. Temperatura zwyczajna, brak opadów, bardzo silny wiatr. Otaczaja was same egzotyczne rosliny, niedaleko stoi sadzawka, a podłoże stanowi ciekawy, jakby wilgotny i gąbczasty mech. Najciekawsze jest to, że nie widać tu żadnej publiki ani krzty technologii.
- Jak Ci się podoba? Tutaj stoczymy walkę. Ja wystawiam dwa Pokemony, a do Ciebie mam ciekawą propozycję. Jestem pierwszym liderem z Unovy, więc pozwolę Ci użyć tylu Poków, ile chcesz. Jeśli wygrasz, dostaniesz odznakę, kasę i TM. Ale jeżeli zgodzisz się na użycie tylko dwóch stworków jak ja i zwyciężysz, otrzymasz o 50% więcej forsy niż normalnie. Za to jak przegrasz, zapłacisz mi aż 500$, a nie 300$. To jak? Która wersje wybierasz?

Keisuke - 2014-07-18, 23:56

Mam dać Screeny z Twojego puakania za mną?

-----------------------

Rozejrzałem się nad areną, która już samym swoim wyglądem wskazywała na typ trawiasty. Trochę zdziwił mnie ten brak technologii oraz publiczności, lecz to już nie moja sprawa.
-Co lider z Unovy, robi w Mitsugo?
Spytałem się Cilana, tuż po tym jak ten wypowiedział nazwę regionu, z którego pochodzi. Było to trochę dziwne, lecz może miał jakiś ważny powód.
-Wybiorę walkę dwoma pokemonami, gdyż mój trzeci pokemon to Magikarp ze Splashem.
Stwierdziłem ustawiając się na swoje miejsce, z którego wystawiłbym pierwszego pokemona. Oczywiście lider w sali ma pierwszeństwo wyboru przeciwnika co nie, a nawet, jeśli nie to oddaje mu ten honor.

Daisy7 - 2014-07-19, 14:31

Hehehehe... nie wiem o czym mówisz... hehehe... ale nie, cokolwiek masz na myśli
-----------------
- Teraz mój drogi nie jesteś w Mitsugo. Przecież wskoczyłeś do teleportu, prawda? Znajdujesz się w mojej sali w Unovie, aczkolwiek musisz wrócić przejściem do Mitsugo. Niestety nie możesz sobie od tak wyjść i łazić po Unovie. Wybacz, takie zasady - wytłumaczył, ustawiając się w odpowiednim miejscu daleko naprzeciwko ciebie, by Pokemony miały duże pole walki. - A więc ryzykujesz, tak? Okey. Jeżeli zwyciężysz, dostaniesz o 50% kasy więcej niż normalnie wynosi moja nagroda, ale za przegranie płacisz mi okrągłe 500$ - przypomniał ci, sięgając po jeden z jeden z balli. - Hmm... Albo w sumie od razu na początek damy się wykazać Pansage'owi. Do dzieła, malpko! - uśmiechnał się, kiedy trawiasty Pok zaskoczył z jego ramienia.

Keisuke - 2014-07-20, 18:39

a o tym mówię pyszczku :3 http://scr.hu/2hmc/6cvls

-------------------------

-Matko, w co ja się wpakowałem.
Stwierdziłem po tym jak Cilan powiedział, iż znajduje się teraz w Unovie. Nie mam czasu na jakieś walki muszę jak najszybciej wykonać swój cel. Chociaż, taka walka dałaby mi jakieś konkretne doświadczenie. W dodatku pieniądze zawsze się przydadzą. Tak jak przypuszczałem lider wystawił trawiastego Pansage. Moim wyborem była Gastly, gdyż Ponyte wolałem zachować na później, a w dodatku nie znałem jego drugiego pokemona.
-Gastly, rozpocznij walkę od uderzenia Pansage Hypnosis, jeżeli uda Ci się trafić będziemy mieli prowadzenie w tej potyczce. Od razu po uśpieniu zaatakuj małpę swoim Lick, jednocześnie używając go wybij w górę przeciwnika. Jak już znajdzie się on w górze podleć do niego i stosując ponownie Lick, wbij go w ziemię. Na sam koniec zastosuj Psywave, starając się wystrzelić małpę na koniec sali tak, aby uderzyła w ścianę.

Daisy7 - 2014-07-21, 23:28

pff... to nie ja pisałam, każdy mógł to napisać, pfff~ // pisaj co mam dodać do izby, bo już mogę~
---------------------------------------------
Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Neutralizuje efekty ruchu Spikes.
Overgrow - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki trawiaste zadają do 1,5 raza większe obrażenia.
---------------------------------------------
Pojedynek rozpoczyna Gastly. Po uniesieniu się na wysokość twojej klatki piersiowej, zaczęła dziwnie jakby drżeć, a dodatkowo delikatnie iskrzyć. Pansage wpatrywał się w nią niczym oczarowany, aż nagle zamknął oczy i padł do tyłu. Usnął! Podczas swojej pierwszej kolejki śpi. Potem długi jęzor ducha jakimś cudem podniósł śpiocha, rzucając go do góry. Sam w sobie Lick zabiera 78HP, nie powoduje paraliżu. Pansage śpi dalej. Twoja podopieczna w mgnieniu oka znalazła się przy oponencie, by po raz drugi wykonać Lick (-78HP, nie paraliżuje). Tym razem jej różowy język niczym kij bejsbolowy uderzył w małpkę, zmuszając ją do mocnego uderzenia o ziemię. Trawa częściowo zamortyzowała upadek, jednak Pok mimo to traci 25HP. Ten mocny wstrząs wybudza malucha, który w mgnieniu oka odpowiada tym samym - superefektywnym Lick (-170HP, nie powoduje paraliżu). I na tym kończy się ta runda, bowiem ostatnie ciosy nie powodzą się.

Gastly 358/528HP
Pansage 427/608HP

Keisuke - 2014-07-23, 11:50

Chcesz dowodu, że to ty //// Dopisz Joltika oraz mam jajeczko Squirtle z 25% szans na Shiny *^*. Od Snazzy :3

-----------------------------

-Gastly nie poddawaj się. Zaatakuj po raz kolejny Pansage Hypnosis. Gdybyś jednak chybił, zacznij wykonywać okrężne ruchy wokół zielonej małpy, w celu uniknięcia kontrataku. Kolejnym Twoim atakiem będzie ponowny Lick. Wykorzystaj go jako bicz uderzając przeciwnika od tyłu, wysyłając go przy tym w lewy bok sali. Następnie podleć do leżącego Pansage, zwiąż go za pomocą ponownego Lick, żeby móc wyrzucić go w górę. Jak małpa będzie nad Tobą, wystrzel od spodu Psywave, starając się utrzymać go w powietrzu jak najdłużej, na jak największej wysokości. Gdy nie będziesz miał sił utrzymać psychicznej fali puść go, by spadł na ziemi. Powinno go to obudzić, więc staraj się unikać jego kontrataków. Nie możesz go lekceważyć.

Daisy7 - 2014-07-23, 15:25

niee (zresztą i tak byś podrobił, pfff) // jeszcze się naucz mówić "proszę" :3 a Squirtle to mnie rybka
------------
Gastly atakuje jako pierwsza. Tak jak ostatnio zaczyna od Hypnosis, któremu udaje się uśpić przeciwnika. Pansage śpi podczas swojej kolejki. Czas ten duch wykorzystuje na zaatakowanie Lickiem. Tym razem długi jezor został pokierowany tak, by ciałko malca gruchnelo o ścianę. Co prawda napatoczyla sie przeszkoda w postaci drzewa, o które uderzył śpioch, jednakże dodatkowe 20HP dochodzą i tak (razem -98HP). Oponent śpi dalej. Twoja podopieczna w mgnieniu oka znalazła się przy trawiastemu łobezowi. Tradycyjnie użyła Lick (krytyczny, -156HP), lecz tym razem ozorem podrzuciła potworka wysoko do góry. Wówczas łapie rywala psychicznymi falami (Psywave -107HP), lecz nie jest w stanie go długo trzymać, więc prędko puszcza Poka (upadek -25HP). Jak się można spodziewać, Pansage zbudził się. Na koniec używa, a raczej stara się użyć Vine Whip. Niestety cios nie wychodzi mu z powodu potknięcia. Chyba za dużo razy dostał dzisiaj w główkę.

Gastly 358/528HP
Pansage 41/608HP

Keisuke - 2014-07-23, 15:59

Ty i tak będziesz się wypierać. Powinnaś stawić temu czoła ._. /// Proszę

-------------------------

-Gastly świetnie walczysz. Na tym etapie nie ma sensu już usypiać Pansage. Wystrzel w małpkę potężny Psywave. Gdyby to nie powaliło Twojego wroga. Podleć w jego stronę, jednocześnie wymierzając potężne uderzenie Lick z góry na dół. To powinno definitywnie wykończyć już mocno osłabionego Pansage, a, jeżeli jakimś cudem, by stał na nogach zastosuj na, nim jeszcze jeden Lick, jednocześnie odlatując od niego. Zachowuj w miarę sporą odległość, a w momencie, gdy Cilan wystawi następnego pokemona wystrzel w niego Psywave, kierując go na pobliską ścianę. To da nam już na początku przewagę.

Daisy7 - 2014-07-23, 17:51

Ty lepiej staw czoła swojemu nowemu kolorkowi. Wyglądasz jak homoseksualista albo transwestyta ^^ // dziękuję, zaraz dodam
--------------
Pojedynek kończy Gastly używając jednego, krytycznego Lick. Pansage stracił resztę punktów życia, wzdrygnął się i upadł niczym kłoda na trawę za siebie. Cilan w mgnieniu oka podbiegł do podopiecznego, by schować go do kulki, żeby tam trochę odpoczął, dopóki nie zaopiekuje się nim Joy. Następnie lider wrócił na swoje miejsce, skąd wypuścił.drugiego stworka. Najadł się szaleju, czy jak? Naprawdę zamierza używać w walce szczeniaka? Kudłaty piesek wyskoczył z okrągłej kuleczki i wesoło zamerdał ogonkiem. Psywave nie powodzi się, ponieważ duxh zagapił się, będąc w kompletnym szoku na widok nowego oponenta.

Gastly 358/528HP
Pansage 0/608HP - mdleje!

Keisuke - 2014-07-23, 18:19

Sama wybierałaś taki kolorek, grrrr...

------------------------

Kolejnym wyborem Ciliana był...szczeniaczek? Co to za porąbana sala. Liczyłem na jakiegoś trawiastego poka, a nie uroczego pieska. W każdym bądź razie musiałem odwołać zauroczoną małym stworzonkiem Gastly, a do walki wystawiłem moje pegaziontko, z trudnym charakterem.
-Ponyta wiem, że nadal mi nie ufasz, lecz teraz musimy zjednoczyć się w walce, by pokonać tego pieska. Zacznij bitwę od Feather Dance. Zmniejszy to gwałtownie atak naszego przeciwnika, a raczej na tej statystyce bazuje Lilipup. Wykorzystaj swoją szybkość, biegając wokoło pokemona. Gdy będziesz blisko zaatakuj Flame Wheel. Moment uderzenia wykorzystaj jako odbicie się do wzlecenia w górę. Jak wzlecisz wykorzystaj element zaskoczenia swoimi wyjątkowymi skrzydłami i atakując z góry Aerial Ace uderz Lilipupa. Cała kombinację zakończ Roost na ewentualne obrażenia zadane przez pokemona.

Daisy7 - 2014-07-23, 19:16

no bo jest ładny, tylko twój nick dziwnie wygląda jakoś xD // Gastly za walkę zdobywa 2lvl.
--------------------------
Run Away - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem. Umiejętność nie działa, kiedy zostanie użyty Mean Look lub Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag.
Vital Spirit - Pokemon nie może zostać uśpiony.
--------------------------
Ponyta nie był jednak tak wesoły i skory do walki jak Lilipup. Może sam pojedynek podobał mu się, jednak z pewnością nie zamierzał słuchać twoich poleceń. Machnął nonszalancko grzywą na bok, tak by jej ogniste końcówki delikatnie poparzyły cię po ręce. Nie zamierzając atakować, odwrócił się tyłem do rywala. Szczeniaczek nie obraził się.
- Brak porozumienia między Pokemonem a trenerem? Lepiej trafić nie mogliśmy, Lilipup! Zaczynaj od Tackle, a zaraz po nim priorytetowy Baby-Doll Eyes! - zawołał Cilan.
Sierściuch uderzył przeciwnika główką (Tackle, -141HP), by zaraz po tym zamrugać słodkimi oczkami przed łebkiem wroga (Baby-Doll Eyes). AT pegaza spada o jeden poziom. Ogier chyba zdenerwował się, że pomiata nim taki kurdupel, dlatego sam postanowił uderzyć wybranym przez siebie Flame Wheelem. Wokół konia rozszalały się gęste płomienie, którymi po chwili oberwał malec (-186HP, nie powoduje poparzeń). Po tym ruchu Ponyta znów strzelił focha. Pieseczek chciał znów wykorzystać wspaniałą szansę, aczkolwiek powstrzymał go przed tym jego własny opiekun.
- Stop! - zawołał, podnosząc wysoko rękę. - Ej, chłopie, taka walka nie ma sensu. Weź coś zrób, dogadajcie się. Tylko szybko! - ponaglił, odwołując podopiecznego bliżej siebie, byś mógł mieć trochę więcej prywatności podczas rozmowy z unique.

Ponyta 467/608HP (-10% AT)
Lilipup 402/588HP

Keisuke - 2014-07-23, 19:33

Ta "7" przy Twoim nicku też normalna nie jest

-------------------------------------

Więc Ponyta jednak nie zechciał mnie słuchać. W dodatku mały szczeniaczek nie był wcale taki bezbronny. Problem pozostawał jednak nie w sile Lilipupa, lecz w tym, że mój pokemon kompletnie mnie nie słucha. Gdy Cilan zatrzymał swojego pokemona zrozumiałem, że nie bawi go taka walka. Podszedłem do swojego towarzysza. Spojrzałem na niego, a następnie pogłaskałem dłonią, w którą mnie wcześniej ugryzł.
-Wystawiłem Cię do walki, nie myśląc w ogóle o tym, że ty masz ochotę na bitwę. Wybacz mi Ponyto. Jeżeli masz ochotę walczyć użyj kombinacji, którą wydałem Ci wcześniej, lecz, jeśli nie to ugryź mnie lub poparz. To będzie znak, że nie zasługuje na Ciebie.

Daisy7 - 2014-07-23, 19:46

lepsze to niż jaranie się 69 T.T
---------------------
Kiedy zbliżyłeś się do ogiera, ten zareagował przechyleniem głowy w przeciwną stronę, jednak nie odszedł. Stojąc na prostych łapach, słuchał albo i nie, co masz mu do powiedzenia. Gdy powiedziałeś o tym ugryzieniu oraz poparzeniu, coś chyba się w nim przełamało, ponieważ spuścił łeb bardzo nisko. Czyżby próbował w ten sposób przeprosić? Stojąc tak, oczekiwał, aż ponownie dotkniesz jego głowy. Zachęcił cię także do przeczesania ognistej grzywy, która tym razem nie parzy. Podobno gatunek Ponyt i Rapidashów potrafi panować nad swoimi płomieniami, dzięki czemu dotykać się do nich bez zadawania bólu mogą się tylko zaufane osoby.
- To jak? Pogodziliście się? Kontynuujemy walkę? Ale weź wymyśl nową taktykę, bo tą już znam - zaśmiał się z drugiego końca areny Cilan, głaszcząc zipiącego szczeniaka po kudłatej czuprynie.

Keisuke - 2014-07-23, 19:58

Lepsze to niż podcinanie sb żył, bo kogoś nie ma kilka godzin T.T

-----------------------------------

Czyżby Ponyta po tej przemowie zaakceptował mnie jako swojego trenera? Postanowiłem zaryzykować z płonącą grzywą, którą pogłaskałem.
-Skopmy tyłek temu Cilanowi. Zacznij znowu od Feather Dance. Zmniejszając atak psiakowi, odpłacimy mu się zmniejszeniem ataku, które on nam spowodował. Następnie pomachaj swoim ogonem za pomocą Tail Whip. Wyrówna nam to obniżenie ataku, którego dopuścił się Lilipup. Zacznij biec wokół psiaka, aby go zdezorientować, a zarazem znajdź odpowiedni moment, wyczuj go i uderz z Flame Wheel. Na koniec użyj Roost, byś zregenerował wszelkie obrażenia wynikające z tej walki.

Daisy7 - 2014-07-23, 20:59

pff... wyskoczyłeś wgl nie na temat // bwaa... jedna z najdłuższych walk, które daje graczom ._. I żebym musiała pojedynek na fonie opisywać to szczyt okrucieństwa!
----------------------------
Ponyta pokiwał ze zrozumieniem głową i skoczył przodem do wroga. Turę rozpoczyna od wzlecenia, by w powietrzu wykonać Feather Dance, dzięki któremu obniża rywalowi atak o 20%. Lilipup wyrwał się do przody, by potraktować przeciwnika Tacklem, lecz widocznie nie pomyślał, że przecież nie doskoczy do niego. Ogier zarżał wesoło, machając ogonem (Tail Whip, - 10% DF wroga), po czym wylądował. Wówczas oberwał ponowionym Tacklem (-113HP). Co prawda pegaz nie zdołał skołować oponenta, ale mimo to świetnie wycelował Flame Wheel (-206HP). Mały potworek odpowiedział krytycznym Tacklem (226HP). Zaraz później skorzystał z priorytetowego Baby-Doll Eyes, by obniżyć AT przeciwnika. Ostatni ruch w tej turze należy do Ponyty, który postanawia zregenerować połowę maksymalnego HP dzięki możliwościom Roost. Wymaga to od niego odpoczynku, dlatego do następnego etapu nie może wzbić się w powietrze.

Ponyta 432/608HP (-20% AT)
Lilipup 196/588HP (-10% DF | -20% AT)

Keisuke - 2014-07-23, 21:22

Nauczysz się doceniać piękno walk!

-------------------------------

-Ponyta świetnie Ci idzie. Skoro on wykorzystuje Tackle, użyj przeciwko niemu także Tackle. W końcu "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie". Po tym jak wykorzystasz ten ruch, będziesz miał znowu możliwość wzlotu w górę. Wzleć na swoich skrzydłach, po raz kolejny wykorzystując Feather Dance. Obniż lot, kierując się w stronę Lilipupa, a gdy będziesz wystarczająco blisko, uderz w niego Aerial Ace. Takie uderzenie powinno mocno zachwiać pieskiem. Wyląduj na ziemi, a następnie otocz się płomieniami i z całych sił uderz wrogiego pokemona z Flame Wheel.

Daisy7 - 2014-07-23, 21:56

...
-------------------------------
Wydawać by się mogło, że pojedynek powinien rozpocząć Ponyta, lecz nie wtedy, kiedy jego rywal używa Baby-Doll Eyes, który obniża AT ogiera o kolejne 10%. Dalej mamy Tackle ognistego rumaka, który odbiera 99HP. Pałeczka znów należy do twojego podopiecznego, który zgodnie z zaleceniem, wzbija się do góry, gdzie wykonuje Feather Dance (-20% AT wroga). Piesek czekał ze swoim ruchem, aż oponent obniży lot. Dopiero wtedy zaatakował Tacklem (-85HP). Ciosem kończącym całe przedstawienie okazuje się być Aerial Ace, który wykańcza szczeniaczka (Ponyta +3lvl). Cilan zawrócił zemdlałego Pokemona do kulki, po czym podszedł do ciebie, wyciągając serdecznie dłoń.
- Moje gratulacje. Wygrałeś ze mną, a więc należy ci się solidna nagroda. Oto Odznaka Tria (obrazek masz w spisie liderów - forumopedia), TM27 Return oraz, tak jak obiecałem, zwiększona kasa do wysokości 2520$ - poinformował, podając ci wszystko po kolei do rąk własnych. - Mówiłeś, że jesteś mnichem Pokemonów, prawda? W takim razie za drzwiami wyjściowymi (duże, złote z napisem "Winner"), gdzie znajduje się portal, znajdziesz coś jeszcze. Weź to ze sobą i życzę powodzenia. Do widzenia - ukłonił się lekko, po czym wyszedł z sali.
Niespeodziewanie poczułeś coś mokrego i zimnego. Mimowolnie zadrżałeś. Na szczęście okazało się, że to jedynie szorstki jęzor pegaza, którym ten postanowił polizać cię po twarzy, mocząc śliną kilka twoich kosmyków ciemnych włosów z prawej strony.

Ponyta 347/608HP (-30% AT)
Lilipup 0/588HP (-10% DF | -40% AT) - mdleje!

Keisuke - 2014-07-23, 22:20

Ta cisza mówi wszystko

------------------

Więc Ponycie udało się zwyciężyć pojedynek. Byłem z niego bardzo dumny, ale jeszcze większym powodem do dumy był fakt, iż w końcu zaakceptował mnie jako trenera. Podszedłem do Cilana odbierając: odznakę, pieniądze oraz TM. Więc teraz wystarczyło jedynie przejść przez portal. W dodatku coś tam na mnie czeka. Mam nadzieję, że to nie jakiś mały złodziejaszek czyhający na moje pokemony, chcąc zabrać mnie do kolejnej sali. W każdym bądź razie uśmiechnąłem się, gdy pegaziontko polizało mnie po twarzy. Był to taki przyjacielski gest.
-To co, wracamy do domu mój przyjacielu?
Spytałem się z uśmiechem głaszcząc po łepku, kierując się w stronę wyjścia. Oczywiście sprawdzając jakie cudo czeka na mnie przed portalem.

Daisy7 - 2014-07-23, 22:37

puk puk, kto tam, ćma <3 (to już ostatni raz na dzisiaj, obiecuję~)
-------------------------------
Ponyta szturchnął cię jeszcze po przyjacielsku swym dużym łbem, po czym postanowił dobrowolnie wrócić do kulki. Widocznie nie uśmiecha mu się przeciskanie przez drzwi, a tym bardziej podróż portalem. Za złotymi wrotami znajduje się niewielki pokoik, a wręcz klitka, gdzie 3/4 miejsca zajmuje lśniący portal w kolorze zieleni, ozdobiony ze wszystkich stron roślinami. Chyba dekorował go Cilan, a nie żaden innych brat z trójki. Na niewielkim stołku znajdujesz mały, srebrny kluczyk z napisem "Brama Tria". To dodatkowa niespodzianka, ale w sumie... Po co ci? Wzruszywszy ramionami, schowałeś przedmiot do kieszeni spodni, po czym wskoczyłeś do portalu. Uczucie było takie samo jak wcześniej, a wylądowałeś na zewnątrz małej chatki, do której przyprowadził cię Pansage. Więc jesteś z powrotem w Mitsugo, tak? Godzina 12:58, najwyższa pora coś zjeść, o czym przypomniał ci głośno burczący brzuch.

Keisuke - 2014-07-23, 22:46

Mam być miły, skoro ty takie rzeczy na światło dzienne rzucasz

---------------------------------------

Brama, która miała mnie prowadzić do domu była...specyficzna. W każdym bądź razie kluczyk wziąłem i wraz z moim pokemonem wróciliśmy do domu. Było już południe, więc spędziłem tam trochę czasu. Nawet więcej niż myślałem. Jednakże było warto. Po wydaniu przez żołądek odgłosu burczenia spojrzałem na Ponyte.
-Pora coś zjeść nie sądzisz? Oczywiście ze wszystkimi.
Po tych słowach wypuściłem moje pokemony z pokeballi. Nasypałem karmy dla Gastly i Magikarp oraz specjalnej karmy dla pegaziontka. Swój apetyt postanowiłem zaspokoić kanapką oraz butelką wody.

Daisy7 - 2014-07-23, 23:25

po pierwsze - kto tu co ujawnia *look na wcześniejszą stronę*, po drugie - ty jesteś o wieeeele okrutniejszy ;-;, po trzecie - komu by się chciało czytać czyjąś przygodę XD
-----------------
Ponyta odpowiedział ci dopiero wówczas, kiedy wypuściłeś go z powrotem z kulki (pisałam, że się schował, meh). Z początku myślał chyba, że szykuje się kolejna walka, ponieważ przybrał pozę wojownika, jednak szybko rozwiałeś jego wątpliwości. Najpierw nakarmiłeś pegaza oraz Gastly. Ta wygląda jakoś podejrzanie. Jakby była smutna, przybita. Tylko dlaczego? Zjadła ledwo 0,1kg karmy, nie wypiła nic i bez słowa pożegnania wróciła do kulki. Ogier miał wilczy apetyt, dlatego skonsumował okrągłe dwa kilogramy specjalnej karmy dla ognistych stworków, które następnie popił 1l wody. Magikarp natomiast zadowoliła się rozdrobnionymi kawałkami o łącznej wadze 0,1kg. Niby tyle co duch, jednak ona z natury je bardzo mało. Oczywiście picia nie chciała, jednakże musiałeś poświęcić okrągły litr na polanie jej grzbietu. Schowawszy dwa pozostałe stworki, zjadłeś swoją porcję. Wówczas też przypomniałeś sobie o nowym pajączku w drużynie. On też pewnie głoduje bez obiadku.

Keisuke - 2014-07-24, 14:13

Tu chodzi o ćmę, a nie jakieś pierdoły o, które ty się gniewasz ;____;

-------------------------------

Cała moja drużyna już się najadła włącznie ze mną. Zmartwiło mnie jednak zachowanie Gastly. Może zasmuciła się tym, swoim zauroczeniem odnośnie Lilipup Ciliana. W każdym bądź razie najpierw musiałem nakarmić małego pajączka, który pojawił się u mnie przez tajemnicze okoliczności. Wyjąłem kulkowy domek Joltika wypuszczając go. Nasypałem mu karmy, a jeżeli będzie chciał pić to też mu nalewam.
-Śmiało maluszku jedz.
Uśmiechnąłem się w stronę pajączka, gdy ten już skonsumował posiłek skierowałem się ku Centrum Pokemon, by uleczyć moje pokemony.

Daisy7 - 2014-07-24, 15:31

ja się gniewam o pierdoły? pffff
---------------------------------
Po wypuszczeniu Joltik, ten natychmiast rzucił się na swoją porcję jedzenia. Jako, że ze skanu wiedziałeś, czego można się po nim spodziewać, postanowiłeś nie zbliżać się do pożywienia na odległość mniejszą niż dwa metry. Kiedy pajączek wyczyścił miseczkę do czysta (-0,2kg), pokiwał głową na znak podziękowania i dał się zawrócić do kulki. Kiedy wszystko posprzątałeś oraz schowałeś do plecaka, miałeś zamiar ruszyć ku centrum. Jednak, gdy podnosiłeś plecak do góry, coś niebieskiego wystającego zza krzaków przykuło twój wzrok. Podszedłeś bliżej, by z ostrych ciernistych krzewów wyciągnąć... jajo! I to wykluwające się jajo! Skorupka pękła na pół, a ze środka wypadło coś zielonego. Wyglądało jak kamień, dopóki z otworów po bokach nie wyskoczyły łapy, ogon i okrągła głowa. Warto dodać, że żółwik lśni. Niestety minę ma nietęgą.

nie

Keisuke - 2014-07-24, 16:01

Czasem, mój ty hipciu

---------------------

Joltik jak na żarłoka przystało zjadł całą karmę, wręcz nie zostawił nawet okruszka. Po posiłku, sprzątaniu nadeszła pora na odejście, lecz moją uwagę przykuło jajko. W dodatku owe znalezisko zaczęło świecić, co było dowodem na wykluwania się nowego życia. Być świadkiem czegoś takiego to prawdziwa rzadkość. Krótka chwila i moim oczom ukazał się Squirtle, lecz nie był zbyt wesoły. Zeskanowałem owego żółwika, a następnie podszedłem do szkraba.
-Cześć mały. Nazywam się Keisuke. Czyżby Cię tutaj ktoś zostawił?

Daisy7 - 2014-07-24, 16:47

Kiedy tylko wyjąłeś pokedex, by nakierować go na malucha, ten niezwykle szybko jak na żółwia otworzył paszczę na całą szerokość i rzucił się na urządzenie. Nawet nie zdążyłeś go przeskanować! Stwór ponownie usiadł na szczątkach skorupy, żując i sliniąc czerwoną, elektryczną encyklopedię. W pierwszych kilku sekundach byłeś kompletnie zszokowany, jednakże trzeźwy umysł przypomniał ci, że siłą nic tu nie wskórasz. Squirtle odpowiedzial na twoje pytanie wzruszeniem ramionami. Dobrze, że póki co widocznie nie ma zamiaru uciekać. Jednak po jego minie, która stała się jeszcze bardzi ponura, możesz śmiało stwierdzić, że maszyna mu nie smakuje. Nie ma się czemu dziwić.
Keisuke - 2014-07-24, 17:21

Miałem nadzieję zeskanować żółwia, a tu się okazuje, że ten zabrał mi pokedex, a w dodatku wziął go do pyszczka. Użyciem siły wskóram jedynie zniszczenie urządzonka. Podszedłem do Squirtle z lekkim uśmiechem. Pogłaskałem go po łepku, a jednocześnie z tym wystawiłem odrobinę karmy.
-Słuchaj, ten pokedex nie smakuje za dobrze. Ta karma, za to świetnie smakuje.
Zapewne, pokemon był głodny, dlatego z chęcią i zapałem wziął poczęstunek, jednocześnie odpuszczając zjadanie elektronicznej encyklopedii, dzięki czemu mogłem zeskanować tajemniczego, świecącego żółwia.

Daisy7 - 2014-07-24, 18:16

kolejny skan za który będziesz się smażył w piekle i to bez kremu z flirtem!
-----------------------

Squirtle powąchał powietrze, które zdążyło napełnić się zapachem wyjętej karmy. Musiał stwierdzić, że jest to apetyczniejsza woń od aromatu plastiku i metalu, dlatego niczym robot rozszerzył paszczę, wypuszczając pokedex z pyska i zaczął wyjadać ci z dłoni kawałki podarowanego jedzenia (-0,2kg). Całe szczęście, że wyciągnąłeś rękę po urządzenie, bo inaczej mogłoby nieźle gruchnąć o podłoże. Teraz jedynym minusem jest to, że masz palce w ślinie żółwia. Gdy potworek skończył jeść, poklepał się po brzuszku, a na jego twarzyczkę zawitał zadowolony, błogi uśmiech. Oczu natomiast wciąż nie spuszcza z ciebie, chociaż tym razem patrzy z widocznym zainteresowaniem, a nie jak na sałatę lodową.

Shiny Squirtle
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Squirtle (16lvl) -> Wartortle (36lvl) -> Blastoise
Ataki: Tackle, Tail Whip, Mud Sport (EM)
Charakter i historia: Squirtle wykluł się z jaja, które Keisuke odnalazł w Sayku Town. Od urodzenia odznacza się formą shiny, której jednak nie traktuje jakoś specjalnie. Po prostu ma trochę żywszy odcień skóry (dodatkowo błyszczy) oraz zieloną skorupę zamiast brązowej. Żółwik je bardzo mało, ale za to często, a kiedy nie ma pożywienia na czas, staje się nieznośny. Głównie zrzędzi i na wszystko narzeka, lecz czasami zamiast tego woli schować się do skorupy, nie reagując, dopóki nie dostanie jakichś smakowitych kąsków (głównie preferuje sałatę). Nie licząc tych wybryków, jest naprawdę grzecznym, posłusznym, ewentualnie leniwym Pokemonem.
Umiejętność: Torrent - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki wodne zadają do 1,5 raza większe obrażen
Trzyma: ---

Keisuke - 2014-07-24, 19:21

Tylko z Tobą :h:

----------------------------

Przynajmniej odzyskałem swój pokedex. Był ośliniony, a w dodatku moje palce także takie były. Chociaż Squirtle, był obiecującym pokemonem. Taki nabytek ewidentnie wzmocnił mój dopiero rozwijający się zespół. Podszedłem do świecącego żółwia, który po posiłku wpatrywał się we mnie, jak w obrazek. Przykucnąłem i pogłaskałem go po brzuszku.
-Hej maluszku smakowało? Może zechciałbyś dołączyć do mojej drużyny?
Kończąc to pytanie wyjąłem jednego z moich wspaniałych pokeballi. Wyjętą kulę postawiłem na ziemi, tak aby Squirtle miał łatwy dostęp do owego urządzonka, jeśli zechce dołączyć.

Daisy7 - 2014-07-24, 20:59

grrrr...
-----------------------------
Squirtle nie sprzeciwiał się krótkim pieszczotom, które postanowiłeś mu zaserwować. Nawet mu się spodobało, co stwierdziłeś po kolejnym uśmiechu na pyszczku żółwika oraz zmrużeniu ślepiąt. Kiedy zaproponowałeś mu dojście do drużyny, otworzył błyskawicznie oczy i potrząsnął energicznie łebkiem. Ledwo zdążyłeś odłożyć czerwono-białą kulkę na trawę, a ten już dotknął ją łapką. W rezultacie czerwone światło pochłonęło malca. Pik, pik, pik... Gratulacje! Schwytałeś Squirtle'a! Schowawszy nowy nabytek do paska z innymi ballami, wstałeś, otrzepałeś spodnie, założyłeś ponownie plecak i... co dalej?

Keisuke - 2014-07-24, 21:17

miau

---------------------

Wygląda, że nowo narodzony pokemon lubił pieszczoty. Przynajmniej nie będzie problemu z okiełznaniem tego żółwia. Choć z Ponytą sobie poradziłem, w dodatku całkiem nieźle. Schowałem Squirtle do paska, no i skierowałem się ku najbliższemu Centrum Pokemon. W końcu moje pokemony musiały zostać wyleczone, po walce z Cilanem. W drodze przypomniałem sobie o smutnym nastroju Gastly. Wypuściłem mojego pierwszego pokemona z jego kulistego domku.
-Cześć mała. Coś się stało? Martwię się o Ciebie, gdyż zjadłaś mało podczas posiłku?
Spytałem będąc na spacerze, ku Centrum Pokemon.

Daisy7 - 2014-07-24, 21:46

Gastly dała się wypuścić z kulki, lecz od razu widać, że nie jest tym samym Pokemonem, którego wystawiłeś do walki z Cilanem, a przedtem użyłeś w pojedynku z Caravanhą. Duch leci nisko ze spuszczonym spojrzeniem, nie patrząc się na nic konkretnego prócz trawy. Kiedy zapytałeś, czy coś się stało, dopiero po jakimś czasie samiczka zdecydowała się pokiwać na "tak". Niestety nic więcej nie próbuje ci przekazać, więc chyba będziesz musiał się nieźle namęczyć, żeby pociągnąć podopieczną za język. Dodam też, że doszedłeś pod samo centrum. Przez przezroczyste drzwi wejściowe da się zobaczyć, że kolejka do lady, za którą stoi Joy, liczy sobie zaledwie dwie osoby.
Keisuke - 2014-07-24, 21:58

Podrapałem się po głowie spoglądając na smutną Gastly. Co jej było? W każdym bądź razie, jedyną wiadomą mi informacją było, że coś się stało. Nie była to wiadomość dobra, a wręcz przeciwnie. Nim się spostrzegłem dotarłem do Centrum Pokemon, w którym było mało ludzi. Przynajmniej nie będę musiał długo czekać na swoją kolej. Wszedłem do budynku wcześniej chowając przygnębionego ducha. Rozejrzałem się trochę po holu, a następnie ustawiłem w kolejce do wyleczenia moich pokemonów. Jednocześnie zastanawiałem się nad tym, dokąd bym dalej poszedł.
Daisy7 - 2014-07-24, 23:32

Gastly westchnęła i wróciła posłusznie do kulki, którą następnie przypiąłeś z powrotem do paska. Kolejka na szczęście szła szybko, dlatego lada chwila stanąłeś oko w oko z Joy. Kobieta zabrała od ciebie kulki, informując, że będą gotowe do odebrania za pięć, górą dziesięć minut. Jako, że za tobą pojawiła się kolejna osoba, postanowiłeś zrobić miejsce, odchodząc na bok. Stanąłeś pod ścianą obok plastikowych krzesełek. Na jednym z nich siedzi jakaś mała dziewczynka, która mocno ściska się za brzuch i wygląda, jakby drżała, lecz o dziwo nie płacze. Bardziej niepokojące jest jednak fakt, że najwidoczniej nikogo z nią nie ma.
Keisuke - 2014-07-25, 15:17

Przynajmniej nie musiałem długo czekać. Owe 5-10 minut upłynęły w miarę szybko. Gdy pielęgniarka wzięła moja pokemony, odsunąłem się grzecznie na bok, aby dać dostęp do usług Siostry Joy innym potrzebującym opieki. Odsuwając się na bok, kątem oka dostrzegłem małą dziewczynkę. Moją uwagę przykuł fakt, iż nie było z nią nikogo. Dopiero potem zauważyłem, że trzymała się za brzuch, cała drżąc.
-Ej dziewczynko. Wszystko w porządku?
Spytałem się małej osóbki. Zawołałem Siostrę Joy, aby sprawdziła co się z maleństwem dzieje.

Daisy7 - 2014-07-25, 18:24

"ej dziewczynko" jaki pedobear xD
--------------------------
Joy oddała ci kulki z wyleczonymi Pokemonami, jednak kiedy powiedziałeś jej o dziwnie zachowującej się dziewczynce, odrzekła ze smutkiem, że próbowała wyciągnąć z niej cokolwiek, jednak mała milczy jak zaklęta i nie chce w ogóle współpracować. Nieznajome dziecko odpowiedziało na twoją zaczepkę drgawkami, po czym powoli ześlizgnęła się z plastikowa krzesła i wciąż trzymając się za brzuch opuściła lecznicę ze spuszczoną głową. Jako, że nie miałeś już dłużej po co tu siedzieć, także wyszedłeś na zewnątrz. Kątem oka zauważyłeś tajemniczą lolitkę (tak bardzo synonimy), która kieruje się prosto na tył jednego z domków jednorodzinnych, gdzie ktoś ma pokaźny ogródek pełen owoco- i warzywodajnych roślin. Mała obejrzała się na boki, po czym wspięła się po płotku na drugą stronę ogrodzenia. Widocznie cię nie ujrzała, ponieważ kucnęła przy krzaku z malinami, obrywając je pospiesznie i jedząc, cały czas patrolując otoczenie. Czyżby kradła?

Keisuke - 2014-07-26, 12:34

To porównanie wybaczam, przez avka oraz sygnę ._.

----------------------------

Moje pokemony zostały szybko wyleczone. Skłoniłem się ku dołowi, w geście dziękczynnym. Po tym znowu spojrzałem na małą dziewczynkę, to, że nic nie chce mówić i trzyma się za żołądek zaniepokoiło mnie. Nie miałem okazji jej dalej spytać, gdyż zdążyła wyjść. Cóż nie miałem nic do zrobienia w PC, więc postanowiłem także opuścić budynek. Kątem oka dostrzegłem, ową osóbkę, Ewidentnie coś kombinowała, ponieważ co chwila rozglądała się na boki, aż w końcu przeszła przez ogrodzenie i ewidentnie zaczęła zjadać, a co za tym idzie kraść maliny. Nie chciałem, aby dziewczynka stała się w przyszłości złodziejem, więc podszedłem do niej w celach pedagogicznych.
-Jeżeli boli Cię brzuch, to nie powinnaś jeść malin z cudzego krzaka. Pewnie jakiś ptak na nie nasikał lub zrobił coś gorszego.

Daisy7 - 2014-07-26, 18:49

chyba raczej "dzęki nim", a nie "przez" ^^ widzisz, znalazłam taką kawaii sygnę z Lectorkiem, żebyś się cieszył, znaj mą dobroć *^* pjona!
-------------------------
Kiedy zakradłeś się od tyłu do dziewczynki, która zbyt mocno skupiła się na jedzeniu, zapominając o rozglądaniu się na boki, po czym odezwałeś się nagle, ta podskoczyła do góry, wypuszczając z dłoni wszystkie owoce na trawę. W pierwszym momencie chciała uciekać, jednak szybko zdała sobie sprawę, że raz dwa ją złapiesz. Patrząc na ciebie dużymi, przerażonymi oraz błagalnymi oczami, powoli wyszła na drugą stronę płotu, po czym spuściła głowę i odważyła się odezwać.
- Proszę na mnie nie skarżyć, Panie - odezwała się cichutkim, przestraszonych głosikiem, składając ręce jak do modlitwy. - Nie boli mnie brzuch. Ssie. Jestem głodna. Chciałam pożyczyć kilka malin. Przepraszam - tłumaczyła szybko, wciąż nie podnosząc spuszczonej niski główki.

Keisuke - 2014-07-26, 19:51

Ty i dobroć buahahahahaha. Pjona

----------------

Spostrzegłem, iż dziewczynka naprawdę jest głodna. Teraz ten dylemat moralny. Z jednej strony powinienem powiedzieć o tym incydencie, a, z drugiej strony mimo wszystko to mała, głodna dziewczynka. Podrapałem się po głowie zastanawiając się co zrobić.
-W porządku nie powiem, ale pod kilkoma warunkami. Po pierwsze powiesz mi jak się nazywasz, po drugie udasz się ze mną do CP, aby Siostra Joy mogła zdecydować co z Tobą zrobić, po trzecie...
Wyjąłem jabłko, kanapkę z serem oraz butelkę wody. Owe przedmioty podałem dziewczynce.
-Zjesz to.

Daisy7 - 2014-07-26, 20:07

Dziewczynka stała cały czas ze spuszczoną głową, słuchając twoich warunków. Dopiero kiedy skończyłeś mówić i podsunąłeś jej prowiant, widocznie zdziwiona z powrotem podniosła na ciebie swoje duże, kocie oczy pełne niedowierzania. Ostrożnie wyciągnęła dłonie po rzeczy, po czym odwinęła kanapkę z papierka, wzięła kęs (po jej minie i zmrużonych oczach widzisz, jakby rzeczywiście nie miała w buzi niczego od kilku ładnych dni) i po zjedzeniu całej, zabrała wreszcie głos.
- Dzię... Dziękuję, Panu. Za pomoc i dochowanie tajemnicy - skłoniła się nisko, prostując szybko. - Powiem, jak się nazywam, ale proszę nie zabierać mnie do centrum. Mamusia będzie miała wtedy problemy. Może zaprowadzi mnie pan do domu, a ja po drodze się przedstawię? - zaproponowała. - Dzisiaj nocowałam z mamusią tam - wskazała na las. - Rozbiłyśmy obóz, a ja poszłam na wycieczkę do miasteczka. Miałam wrócić w ciągu godziny, ale nie wiem, ile to jest. Zresztą... Ja... Nie potrafię wrócić. Las jest taki straszny! Boję się wejść w jego głąb - jęknęła, kręcąc głową na boki, kiedy w jej oczach zaiskrzyły łzy.

Keisuke - 2014-07-26, 20:19

Więc mała dziewczynka ma mamę, lecz, ponieważ mieszkają w lesie musi, im się kiepsko powodzić. Postanowiłem pójść za małą, w końcu ewidentnie potrzebowała mojej pomocy, a jej mama zapewne też takiej pomocy oczekuje.
-Przy okazji nazywam się Keisuke, lecz możesz mówić mi "Kei".
Przedstawiłem się, gdyż prosiłem dziewczynkę o powiedzenie swojego imienia, a sam go nie wypowiedziałem. Las, w którym się zatrzymały rzeczywiście do przyjemnych nie należał, lecz no cóż.
-Nie bój się, jestem z Tobą i odgonię potwory za pomocą miecza.
Lekko się uśmiechnąłem, wskazując na mój miecz. Oczywiście nie pozwoliłem go dziewczynce dotknąć, bo jeszcze się zrani.

Daisy7 - 2014-07-26, 20:37

- Kei? Jak do znajomego? Jest pan dla mnie obcą osobą. Chyba nie powinnam się tak zwracać do nieznajomych. Mama mówiła, że trzeba mieć szacunek dla starszych - oznajmiła, kiedy weszliście w las (od razu mówię, iż to nie droga pierwsza, bo tam mamy pustynię. Trochę za miastem na północ tam, gdzie zielony teren~). Nie ma tu żadnej ścieżki ani nic, ponieważ nikt nie wędruje tymi szlakami. - Wydaje mi się, że to będzie gdzieś... tam - wskazała na obrany kierunek, w którym ruszyliście. - Broń? - zapytała z zaciekawieniem, patrząc na wskazane miejsce.
Co ciekawsze mała w ogóle się nie przejęła. Przecież nie ma dwóch lat, żeby nie wiedziała, do czego służy miecz. Od razu kojarzy się z morderstwem, walką, wojną. Dlaczego więc zamiast przerażenia dosłyszałeś się w jej głosie prawdziwej ciekawości, a może wręcz fascynacji? Kiedy przedzieraliście się przez chaszcze, młoda złapała cię za rękę. Jak zareagujesz to już twój wybór. Ona najwyraźniej nie widzi w tym nic złego. - A tak. Nazywam się Kuikoseukotoiko Eee... Ekamonotrotoloko - oświadczyła, zacinając się w połowie, chociaż i bez tego doskonale wiesz, że zmyśliła takie dane osobowe. - Kei, spójrz! - zawołała, zanim zdążyłeś się wtrącić odnośnie jej imienia i nazwiska, wskazując na jakieś przewalone drzewo, w którego olbrzymich korzeniach coś wykonała sobie norkę. - Jak myślisz, co może tam mieszkać? - zainteresowała się, zatrzymując się nad dziurą.

Keisuke - 2014-07-26, 21:18

Z każdą chwilą mała dziewczynka wydawała mi się coraz bardziej dziwna. To nie przeraziła się w ogóle mojego miecza, a to wymyśliła jakieś pokręcone, fałszywe imię. Mówi, że nie będzie zwracać się skrótowo do mnie, natomiast chwilę później tak się właśnie zwraca. Ewidentnie dziwna osóbka, ciekawe czy jej mama też taka jest. Mimo wszystko, niektóre jej zachowania były typowe, jak na mała dziewczynkę. Choćby ciekawość odnośnie tajemniczego stworka, które wykopało sobie norkę. Podszedłem, a następnie przeanalizowałem mieszkanko tajemniczego stworka.
-Moim zdaniem jest to jakiś pokemon lubiący kopać. Nie jest zbyt duży, lecz może uznać, że zagrażamy jako życiu. Powinniśmy się zbierać, bo Twoja mama się pewnie martwi.

Daisy7 - 2014-07-26, 21:31

- Może się martwi... A może nie. To zależy czy minęła już ta cała godzina. Mogła też zasnąć. Ostatnio sama mi mówiła, że wykańczam ją na okrągło, więc chce mieć wreszcie święty spokój. A potem budzę ją w nocy, a rano jest to samo - westchnęła. - Hmmm... Co do tej norki bardzo mnie ciekawi. Ciebie nie? Może zamieszkuje ją jakiś super rzadki Pokemon? Taki uroczy i milusiński, który nie ma przyjaciół. Nudzi się pewnie, prawda? Ja często się nudzę, bo mama zajmuje się treningiem swoich stworków. I nie pozwala mi wtedy przebywać blisko, bo mówi, że zrobię sobie krzywdę. A nikt inny z nami nie chodzi, więc z kim mam się bawić? - jęknęła prawie oburzonym głosikiem, puszczając twoją dłoń, by założyć ręce na piersi. - Poczekajmy tu jeszcze chwilę. Tylko musimy się odsunąć oraz mówić szeptem, bo inaczej ten maluch nigdy przenigdy nie wyjdzie. Chodź, zostawimy mu jabłko i ukryjemy się z boku - poinstruowała, kładąc na ziemi czerwony owoc, po czym szybko zbiegła na kilka metrów w bok za rozłożyste drzewo, ponaglając cię gestem do tego samego.
Keisuke - 2014-07-26, 21:43

-Trochę mnie martwi, lecz, jeżeli jest tutaj zapewne każdego dnia przeżywa fajne przygody, o których my nawet nie mamy pojęcia, ale mogę tutaj z Tobą zostać w końcu czuje się za Ciebie odpowiedzialny.
Lekko się uśmiechnąłem, oczywiście mówiłem to szeptem, tak jak mała dziewczynka poprosiła. Bądź co bądź może to być nawet fajna zabawa, a zarazem oderwanie się od przyszłych wydarzeń jakie mnie czekają. Trochę mnie jednak zasmuciło, iż jabłko, które w trosce dałem dziewczynce skończyło jako pokarm dla jakiegoś pokemona.

Daisy7 - 2014-07-26, 22:05

W ciszy siedzieliście ukryci za drzewem, nie spuszczając wzroku z jamki, z której przez długi czas nic nie wychodziło. Okazało się, że dziewczynka jest straszną wiercipiętą i nie potrafi wysiedzieć długo w jednym miejscu. Nawet lepiej nie myśleć, jak długo potrafi się na czymś skupić. Zapewne krzyżówki czy sudoku nie są lub nie będą w przyszłości jej mocnymi stronami. Kurde, Keisuke, o czym ty myślisz?! - wrzasnął twój głos rozsądku, sprowadzając cię z powrotem na ziemię. Szczęśliwym trafem właśnie wtedy z norki wynurzyło się coś różowego o kształcie myszy z dużymi uszami i podwiniętym ogonem. Mała rozejrzała się, po czym prędko chwyciła zębiskami jabłko, zaciągając je niczym ofiarę do wnętrza ciemnej jaskini.
- Widziałeś to? - zapiszczała cichutko nowo poznana. - To było najsłodsze stworzenie, jakie kiedykolwiek widziałam! Złapmy je, proszę! Pokażemy mojej mamusiu! Proszę! - nalegała, ciągnąc cię za rękaw i wlepiając swoje hipnotyczne oczy.

Keisuke - 2014-07-26, 22:17

Mała dziewczynka była straszną wiercipiętą. Ciekawe, czy to przez charakter bądź wszystkie dzieci takie są. Po chwili stało się! Tajemniczy pokemon wyszedł z norki, lecz tak szybko, jak pojawił się na powierzchni, tak samo szybko zniknął. Oczywiście jak można było się spodziewać, małe dziecko od razu podnieciło się, owym pokemonikiem. Zapewne, to ja miałbym złapać, tego maleńkiego pokemona, byleby pokazać go rodzicielce dziewczyny.
-Dobra złapie go.
Powiedziałem podchodząc do norki, w poszukiwaniach tego gryzonia. Miałem cichą nadzieję na szybkie znalezienie go, aby móc szybko zobaczyć tę zapracowaną mamusie.

Daisy7 - 2014-07-26, 22:31

- Dziękuję! - uśmiechnęła się szeroko dziewczynka, delikatnie wypychając cię za drzewo, jednakże sama została w ukryciu, tłumacząc, że będzie zabezpieczać tyły jak na misjach. - Tylko go nie wystrasz! - pisnęła, zanim dotarłeś przed norkę.
Stojąc nad nią niczego nie widziałeś. Oczywiście mówię o rzeczach wewnątrz ciemnego tuneliku. Trzeba jakoś gryzonia wywabić. Zanim jednak sam wpadłeś na odpowiedni pomysł, fioletowa mysz sama wydreptała ze środka. Najwyraźniej spodziewała się pójść po nowe zapasy czy coś, aczkolwiek na widok olbrzyma *czyt. Cb jako człowieka dla małej myszki* zaczęła zwiewać, gdzie pieprz rośnie. Nie tak trudną ją jednak zgubić, ponieważ liście, po których biegnie, szeleszczą głośno. A dwa, że ta barwa z pewnością nie należy do mieszanki leśnej.
- Łap go! Nie może nam zwiać! - krzyknęła mała, wybiegając zza brązowej kory i szybko lecąc ile sił w nogach za dzikim Pokemonem.


Keisuke - 2014-07-26, 22:58

-"W co ja się wpakowałem?"
Pomyślałem sobie spoglądając, a to na małą dziewczynkę, a to na norkę. Jednakże zadeklarowałem się zdobyć gryzonia. Po chwili owa mysz wyskoczyła i zaczęła uciekać. Musiałem pobiec za pokemonem, który okazał się być Rattatą. Tak w ogóle nie wydał mi się on wcale najsłodszym pokemon, a zwłaszcza, że zapewne są pokemony lepsze od niego. Jednak mała podopieczna zechciała właśnie tego uroczego stworka. Nie mając serca jej odmawiać ruszyłem w pogoń za uciekinierem. Niczym policjant łapiący złodzieja.

Daisy7 - 2014-07-26, 23:32

No i biegłeś tak jak jakiś dziwny człowiek, który ugania się za byle myszą. Pomijając już fakt, że pewnie identycznych w tym lesie znalazłbyś przy cierpliwych poszukiwaniach całą masę. Jednakże ta mała musi mieć w sobie jakiś niespotykany dar przekonywania albo jesteś naprawdę tak nieziemsko miły dla nieznajomego dzieciaka z kaprysem. Na szczęście gryzoń biegł tempem, które pozwalało ci go powoli doganiać, a tym samym dziecinka nie traciła cię z oczu, chociaż ta męczyła się znacznie bardziej urządzoną na własne życzenie pogonią. Niespodziewanie dostrzegłeś, że zbliżacie się do jakiejś niedużej polany, gdzie prześwituje coś pomarańczowego. Hmm... namiot? Pierwszy wpadł tam Rattata, jednakże ten chciał przeskoczyć leżący na ziemi garnek, co mu ni wyszło i wylądował na dnie pustego naczynia bez możliwości ucieczki. Zasapany zatrzymałeś się nad nim, patrząc jak stworzenie na marne traci siły, próbując wspiąć się po metalowej ściance. Zdziwiłeś się, kiedy dziewczę nie stanęło przy tobie, lecz wrzeszcząc głośno "Mama!", wskoczyło do środka nieprzezroczystego namiotu, znikając za materiałem. Rozległy się lekko stłumione odgłosy rozmowy. Wśród nich dosłyszałeś nieznany ci dotąd ton jakiejś kobiety, który jest zarówno zdenerwowany jak i szczęśliwy (wtf <3).
Keisuke - 2014-07-26, 23:46

Może ta mysz była mała, lecz strasznie energiczna, a zarazem wytrzymała. Jednakowoż szczęście uśmiechnęło się po mojej stronie. Mały szczurek wpadł w przypadkową pułapkę. Określenie "przypadkowa" zostało użyte, dlatego, iż Rattata wpadł do metalowego garnka, a to nie jest specjalnie zastawiona pułapka. Ten mały urwis mnie zaciekawił. Podszedłem do fioletowego gryzonia. Wyjąłem jednego z pokeballi, a następnie stuknąłem mała myszkę w głowę. Jeżeli się złapie, to od razu skanuje nowego pokemona. Jeżeli się nie uda, no cóż nie był mi pisany. Jak już skończyłem polowanie, stałem tak pod namiotem czekając, aż coś się wydarzy.
Daisy7 - 2014-07-27, 00:31

blond dziewczyna - Sana Horiushi
to wyżej dla mnie, żebym nie zapomniała, co to za postać ._. jak nie am tu 13 linijek to uduszę...
------------------------
Kiedy dotknąłeś wijącą się w garnku myszkę pokeballem, czerwone światło wchłonę ją, jednakże nie zdążyło nawet raz zamrugać kolorową diodą, bowiem spryciarz wyskoczył, lądując z powrotem w pułapce. Kulka zmarnowana, a ty nie zamierzasz poświęcać ich więcej na takiego kurdupla. Zostawiając Rattatę w naczyniu, zawędrowałeś pod wejście do namiotu. Jest co prawda otwarte, aczkolwiek nie pozwoliłeś sobie na wejście do środka bez zaproszenia. Dopiero kiedy mała dziewczynka wyszła ze środka uśmiechnięta od ucha do ucha, czego nie widziałeś u niej jeszcze do tej pory i powiedziała, że jej mamusia zaraz cię pozna, poczułeś dziwne uczucie. Chyba po prostu nie wiedziałeś, jak zareagować. Czy nagadasz tej kobiecie o odpowiedzialności, tym, iż jej dziecko chodzi samo wygłodniałe po mieście i musi kraść maliny z cudzych ogródków? A może zamilkniesz, mrukniesz ciche "nie ma za co", odwrócisz się i opuścisz polanę jak gdyby nigdy nic? Decyzja należy do ciebie. Wreszcie nieodpowiedzialna rodziciela wyszła zza pomarańczowego materiału. Kogo się spodziewałeś? Nie wiem, ale zgaduję, że nie młodej, nieziemsko uroczej i pięknej dziewczyny o długich blond włosach oraz spojrzeniu anioła. Tylko skrzydeł jej brakuje...
- Dzień dobry, Panu - przywitała się jako pierwsza, bowiem ty na moment dosłownie straciłeś głos, kłaniając się delikatnie jak na początku ukłoniła ci się mała dziewczynka, która teraz stanęła obok swojej większej podobizny (tak, są dosyć mocno podobne, ale wygląd childa dam ci potem). - To Pan znalazł i odprowadził tutaj moją niesforną siostrę, tak? - zapytała, spoglądając na młodą, która spuściła nisko łebek. - Bardzo przepraszam za kłopot. I od razu informuję, że nie jestem jej matkom pomimo tego, co wygaduje na prawo i lewo - westchnęła kobieta, czochrając blond włoski dzieciaczka. - Nie wiem, co sobie Pan teraz o mnie myśli, ale mogę się domyślać i naprawdę nie chciałabym, żeby taką mnie Pan zapamiętał. Może zostanie Pan na herbatę? Mam akurat w termosie. Przyniosę kubki, naleje nam i usiądziemy tutaj, a ja wszystko wytłumaczę, dobrze? - zaproponowała, patrząc na ciebie spod wachlarzu długich rzęs tymi samymi oczami, którymi zerkała na ciebie rzekoma Kuikoseukotoiko, gdy prosiła, byś złapał fioletową myszkę.


Rattata
Imię: ---

Poziom: 4
Typ:
Ewolucja: Rattata (20lvl) -> Raticate
Ataki: Fury Swipes (Egg Move), Tackle, Tail Whip, Quick Attack
Charakter i historia: Rattata narodził się w niewielkim lesie niedaleko Sakyu Town, gdzie spędził całe swoje dzieciństwo, a potem także kilka lat młodzieńczych. Uwielbia spokojne życie pod dostatkiem z dala od kłopotów, wrogów i niebezpieczeństwa. Przygodami wszelakiego typu gardzi, a najchętniej osiadłby się w swojej norce na zawsze. Nie jest jednak leniwy. Wiecznie urządza zbiory (to na zimę, bo będzie śnieg, a potem na lato, bo upały itd.) przeróżnych owoców, warzyw, ziaren i roślin, które chomikuje w swoim podziemnym domku. Po pożywienie przechadza się dosyć daleko, a dzięki upartemu charakterowi nie pozwoli sobie wrócić do jamy bez wymarzonego smakołyka. Tak jak można się domyślić, je dosyć sporo, co spala wręcz błyskawicznie. Nigdy nie pcha się do walk, a posiadanie trenera to ostatnia rzecz, jaką by sobie zażyczył.
Umiejętność: Hustle - Na początku walki atak Pokemona zostaje zwiększony (x1.5), ale celność jego fizycznych ruchów spada o 20%. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie silniejszych Pokemonów wzrasta o 50%.
Trzyma: ---

Keisuke - 2014-07-27, 12:29

Było więcej niż 13, więc nie duś :3. Zresztą jesteś Froschem, nawet nie zdołasz mnie sięgnąć huehuehuehuehue

-------------------------------------------------

Więc Rattata się nie złapał. Z tego co pokedex powiedział odnośnie jego charakteru, to nawet lepiej. Mimo wszystko szkoda utraconego pokeballa. Mała dziewczynka po krótkiej chwili wyszła z namiotu, co było znakiem, iż za chwilę wyjdzie jej mama. Pewnie jakaś gruba, stara baba. Marudząca o każdą nawet najmniejszą pierdołę. Jakie było moje zdziwienie, gdy z namiotu wyszła piękna, młoda dziewczyna. W mojej głowie jednak pojawiło się pytanie. "Jak to możliwe, że taka młoda kobieta urodziła dziecko?" Odpowiedź na to zagadnienie szybko ujrzało światło dnia. Okazuje się, że tak naprawdę, to jest jej siostra. Nawet podobne są do siebie. Na propozycje wypicia herbaty, a zarazem wszystkich wyjaśnień, jedynie przytaknąłem głową. Nie byłem w stanie wydusić z siebie słowa, przez wrażenie wywołane pojawieniem się "matki" małej dziewczynki.

Daisy7 - 2014-07-27, 14:43

Biorąc pod uwagę, że ty jesteś Lectorem to zdołam xd
------------------------
- Seiko, przynieść poduszki z namiotu. Nie będziemy kazać panu siedzieć na zimnej ziemi, prawda? - poprosiła starsza młodszą, delikatnie zaciągając ją za sobą do pomarańczowego "domku".
Seiko? Więc jednak nie będziesz sobie łamał języka i pamięci tym dziwnym Kuikoseukotoiko. W sumie ma w sobie coś z tego Seiko, czyż nie? Blondynki wróciły szybko. Mała rozłożyła trzy jaśki na trawie w trójkącie, po czym pomogła siostrze nalewać herbatę z termosu do kubków.
- Proszę, Kei - uśmiechnęła się, podchodząc do ciebie ostrożnie, by nie rozlać napoju.
- Kei? - powtórzyła nastolatka bądź dorosła kobieta, siadając naprzeciwko ciebie. - Tak ma pan na imię? Seiko, ile razy ci mówiłam, że masz zwracać się do starszych z szacunkiem? - westchnęła, spoglądając karcąco na siostrę, która podsunęła swoją poduszkę bliżej twojej, by móc położyć swoją głowę na twoim kolanie. - Seiko! Co ty wyprawiasz?
- Nie krzycz na mnie, potworze! - odpyskowała dziecinka, pokazując język. - Kei pozwolił mi tak do siebie mówić i na pewno nie ma nic przeciwko temu, żebym siedziała obok niego! Prawdaaa? - zapytała, kierując duże i kocią minkę na ciebie. - Ayane, ty mnie w ogóle nie kochasz! - krzyknęła, ponownie obdarzając swoją większą podobiznę bazyliszkowym spojrzeniem.

Keisuke - 2014-07-27, 15:01

Aliś jest Lectorem, to jego możesz sb dusić ;___;

------------------------------------

Więc zasiadłem do herbaty. Zanosiło się na miłe i przyjemne popołudnie. Przy okazji dowiedziałem się jak dwie dziewczyny mają na imię. No jednak jak zawsze będąc w czyimś towarzystwie coś się musi zepsuć. Zaczęły się kłócić, bo młodsza Seiko powiedziała do mnie "Kei". W dodatku zostałem nazwany per "pan". Nie byłem, aż tak bardzo stary ;___;
-To prawda, że pozwoliłem Twojej siostrze mówić do mnie "Kei", gdyż moje imię brzmi "Keisuke". Mnie to nie przeszkadza, bardziej mi przeszkadza mówienie do mnie "Pan", zważywszy że aż tak stary to ja nie jestem. Poza tym Seiko, nie możesz mówić, że Twoja siostra Cię nie kocha. Jesteś jej młodszą siostrą i mimo wszystko zawsze będzie się o Ciebie troszczyła.

Daisy7 - 2014-07-27, 15:21

huehuehue :D aż Ci oczy pojdą na wierzch!
---------------------------------------
- Ale to prawda - upierała się mała, robiąc fochniętą minę, jednak po chwili chyba coś do niej dotarło i ze spuszczoną głową burknęła w stronę siostry ciche "przepraszam".
- Nie szkodzi - odpowiedziała Ayane widocznie zdziwiona zachowaniem małej. - Łał, ma Pa... To znaczy ty masz wspaniałe podejście do dzieci - pochwaliła, czerwieniąc się troszeczkę przy zająknięciu. - Ja również przepraszam, jeśli uraziłam cię tym zwrotem. Nie chodziło mi o wiek. Skądże! Wyglądasz młodo i zgaduję, że możesz być w moim wieku albo ewentualnie odrobinę starszy. Ja mam 17, w sumie to już 17 i pół - uśmiechnęła się. - A skoro wolisz, gdy mówi się do ciebie po imieniu, to ja jestem Ayane. Miło mi - wyciągnęła dłoń w geście uścisku.

Keisuke - 2014-07-27, 15:26

Fuuuuuuuuuuuuuuuj ;___;

------------------------

Lekko się zaśmiałem widząc zachowanie małej. Była śmieszna, jak typowe dziecko w jej wieku. Nic nie odpowiedziałem na słowa Ayane odnośnie dobrego stosunku do dzieci. Sam nigdy nie twierdziłem, że jestem dobry w ich wychowywaniu. Uścisnąłem dłoń, którą niewiele młodsza dziewczyna wystawiła w geście poznania.
-To ja jestem Keisuke, lecz możesz mówić mi "Kei". Tak samo jak ta mała księżniczka.
Pogłaskałem lekko mała Seiko, gdy nazwałem ją księżniczką. Napiłem się trochę herbaty.
-Dobra herbata, a co do mojego wieku to mam 19 lat, więc jestem niewiele starszy.

Daisy7 - 2014-07-27, 15:46

zrobimy z nich piłki, a tobie wsadzimy koraliki, ok?
---------------------------------------
- Keisuke, Kei, lat dziewiętnaście. Okey, postaram się zapamiętać - powiedziała, uśmiechając się na widok zadowolonej twarzyczki swojej siostry, która chyba bardzo cię polubiła. - To może wreszcie opowiem, jak to z nami jest. Podróżuję z małą od niedawna. Nasz ojciec zginął bardzo dawno temu. Seiko nawet go nie pamięta, miała może dwa miesiące, jak policja powiedziała nam, że miał wypadek. Matka kochała go na zabój i potem było jej bardzo ciężko. Przez kilka lat mieszkałyśmy u babci, ponieważ mama nie potrafiła nas wyżywić. Trafiła do specjalnego ośrodka z ciężką depresją. Wyszła niecały rok temu i od razu wzięła nas z powrotem do siebie. Kocha nas, ale ma duszę młodej nastolatki. Po prostu nie nadaje się na opiekunkę. Kiedy zamieszkał u nas jej nowy chłopak, zaczęła cały swój czas poświęcać jemu. Większość obowiązków spadła na mnie. W tym opieka i wychowywanie małej, dlatego utarło jej się mówić na mnie "mama", co jednak próbujemy u niej zwalczyć. Nie mam matce tego za złe, bo przy Dicku wreszcie odżyła, znów zaczęła się uśmiechać oraz cieszyć życiem. Ale chyba aż za bardzo - zaśmiała się, jednak wyczułeś, że był to gorzki śmiech przepełniony smutkiem. - Kiedy na świat przyszedł jej nowy syn, zrobiło się w domu ciasno. Pogadałam z nią szczerze i zgodziła się, bym wraz z Seiko podróżowała, ponieważ tak naprawdę zawsze o tym marzyłam. Wiem też, że jej nic złego się nie stanie, ponieważ Dick to naprawdę mądry i rozważny facet. Dobrze zarabia, troszczy się o mamę i małego, tylko trochę nie przepadał za nami, bo nie jesteśmy... no wiesz... jego - skończyła opowiadać, skupiając wzrok na resztce płynu w kubku, wypijając go duszkiem do końca. - Zanudzam cię, prawda? Przepraszam... tak jakoś... dawno nie miałam z kim szczerze pogadać i to chyba przez to. Mam nadzieję, że zmieniłeś trochę zdanie o mnie? A może powiesz coś o sobie? - zaproponowała, ponownie się uśmiechając.

Keisuke - 2014-07-27, 16:01

Potwór @.@

---------------------

Więc obydwie dziewczyny miały ciekawą historię. Nie była tragiczna jak moja, lecz mimo wszystko ciekawa. Ayane mimo wszystko nie musiała tak dokładnie opowiadać, ale chyba chciała, by nie było nieścisłości. Teraz pytanie czy opowiedzieć o sobie, czy też nie? Postanowiłem jednak zaryzykować.
-No to jestem Keisuke, a zarazem Pokemonowym Mnichem. Klasztor w którym się wychowałem został zniszczony przez pewną istotę. Moim celem jest teraz złapanie tej istoty i sprawienie by zapłaciła za swe czyny.
Historię opowiedziałem w skrócie, gdyż nie miałem pojęcia jak bardziej rozwinąć ową historię, w sumie mogłem jeszcze opowiedzieć o mieczu.
-A jeżeli chodzi o ten miecz, to służy do niszczenia istot podobnych, do tych jakim była ta, która zniszczyła świątynię, mój dom.
Opowiadając tą historię lekko się zasmuciłem. Spojrzałem na napój, upijając trochę z kubka na uspokojenie nerwów.

Daisy7 - 2014-07-27, 16:17

Tulimy! Tak zawsze mówiły teletubisie ;d
------------------zrobimy z nich piłki, a tobie wsadzimy koraliki, ok?
---------------------------------------
- Przykro mi - zasmuciła się Ayane, po czym niezręczną ciszę przerwała jej siostra.
- Co z Rattatą? - zapytała, podnosząc głowę z twojego kolana i patrząc na garnek. W mgnieniu oka podbiegła tam, zaglądając do środka. Przedmiot był wywrocony na bok. - A to idiota! Uciekł! - krzyknęła, wracając do was, tym razem kierując się w stronę siostry, która wzięła ją na kolana, obejmując i przytulając do siebie. - Mam... Ayane, tam była fioletowa mysz... - i takim sposobem mała opowiedziała cała historię gryzonia, przy okazji opisując wasze spotkanie i jak kradła maliny, po czym wstała, obejmując, że idzie się pobawić do namiotu. - Ehh... Nie wiem, co z nią zrobić. Naprawdę kradła i mówiła, że jest głodna, a jej mama będzie przez to w kłopotach? - westchnęła. - Tłumaczę jej, że tak nie wolno. Uwierz mi, nigdy nie chodzi z pustym żołądkiem. Po prostu strasznie kłamie. Tego też nie potrafię jej oduczyć. Pewnie nazmyślała ci po drodze jakieś niestworzone historie? Kiedyś tłumaczyła listonoszowi, że jest kosmitką, a nasza rodzina zawładnie światem. W szkole było podobnie, dlatego nie miała wielu koleżanek - dodała. - Hmmm... A mogłabym wiedzieć, gdzie teraz będziesz się kierował? I bycie mnichem... Na czym to polega? - zapytała naprawdę zaciekawionym tonem.

Keisuke - 2014-07-27, 16:30

Ja tule tylko miłe dziewczyny :3

--------------------------

Zaśmiałem się słysząc opowieści odnośnie kłamstw małe. Nawet jak na małe dziecko były one całkiem zabawne. Lekko się uśmiechnąłem spoglądając na małą dziewczynkę wybierającą się do namiotu. Nim się spostrzegłem, to mój napój zniknął z kubka poprzez wypicie.
-Szczerze nie mam kompletnego pojęcia gdzie iść. Rolą mnichów jest eliminowanie świata ze złych istot, takich jak ta, która zniszczyła mój klasztor.
Po tej wypowiedzi uśmiechnąłem się w stronę Ayane. Mimo wszystko jednak nie miałem już nic do roboty tutaj, ale jakoś dokądś udać się też nie miałem. Taki dylemat co zrobić z samym sobą.

Daisy7 - 2014-07-27, 16:47

noooo... właśnie? czekam więc ;o
------------------------------
- Mhm, rozumiem. Hehe, zabrzmiało to, jakby rolą mnichów było eliminowanie ciebie - zaśmiała się, wstając i wyciągając rękę po kubek. - O, widzę, że masz balle. Więc Pokemony też łapiesz, hm? - zainteresowała się, spoglądając na twój pasek, który wyszedł na spód, kiedy siedziałeś. - Wiesz, że ja też mam kilka Pokemonów? Co powiesz na jakąś małą walkę. Taki trening bardziej, ale któreś z nas dostanie nagrodę w postaci poziomu. I może coś jeszcze - uśmiechnęła się tajemniczo, odwracając na pięcie w stronę namiotu. - Zaraz wracam! Tylko odłożę kubki! - zawołała, znikając za materiałem.
Nie musiałeś czekać długo. Ayane wyszła prędko, niosąc w dłoni jeden pokeball.
- Użyję mojego startera, okey? Powiem tylko, że ma typ normalno-latające - zaproponowała. - Ooo... oczywiście o ile zgadzasz się na walkę? - dopytała, zanim wypuściła podopiecznego z kulistego mieszkania.

Keisuke - 2014-07-27, 16:54

MIŁE dziewczyny :3

-------------

Zrobiłem minę typu "ironiczne bardzo śmieszne" na słowa odnośnie, że sam się eliminuje. Bardziej zainteresowała mnie możliwość tej drugiej nagrody, aniżeli zdobycie poziomu przez pokemona. Szybko wstałem, a z mojego pokeballa wyskoczył Latający Ogier Ponyta. Był on znakiem, że zgadzam się na propozycję Ayane.
-Ponyta, pokaż że jesteś prawdziwym królem niebios.
Powiedziałem w stronę mojego pokemona, co było jednocześnie czymś w rodzaju wyzwania, które skierowałem w stronę Ayane, oraz jej pokemona. Na samą walkę oczywiście się zgodziłem.

Daisy7 - 2014-07-27, 17:10

Ach, no tak, ja jestem boska i niezmiesko miła, zapomniałam :3
------------------------------
- Łał! Ponyta ze skrzydlami! Jak takie Pokemony mają mnisi, to ja się zapisuję! I zaczynasz walkę - wyszczerzyła się, wypuszczajac z kulki niebieskiego stworka o białych skrzydłach, które wyglądają jak najprawdziwsze chmury. - Sky, poznaj Keisuke. Kei, to mój Swablu o imieniu Sky. A twoim rywalem, mój drogi przyjacielu, będzie ta uskrzydlona Ponyta - poinformowała podopiecznego, wskazując na pegaza, który prychnął złośliwie. - Ummm... powiedziałam coś nie tak? Nie lubi się o niej mówi czy coś? Przepraszam! - zawołała do ogiera, który znów fuknął. - O co jej chodzi?

Keisuke - 2014-07-27, 17:18

*turla się ze śmiechu*

---------------------

-Emm Ayane, mój Ponyta jest samcem. Wybacz jej przyjacielu, lecz nie zmienia to faktu, że masz wygrać.
Stwierdziłem pełen zapału. Nawet jeśli moim przeciwnikiem była dziewczyna, nie miałem zamiaru się poddawać.
-Ponyta ruszajmy. Zacznij od wzlecenia w górę, a z góry wykorzystaj Feather Dance. Zmniejszenie ataku Swablu, to będzie podstawowa rzecz, którą musimy zrobić, aby wygrać. Następnie zacznij wykonywać w powietrzu różne okrążenia, aby Sky nie mógł Cię trafić. Wyczuj odpowiedni moment, a następnie wykorzystaj Tail Whip, aby zmniejszyć obronę Swablu co będzie potrzebne do kolejnego ataku, którym będzie Aerial Ace, użyj go szybując w dół. Na sam koniec otocz swoje ciało płomieniami i uderzając Flame Wheel zadaj ogromne obrażenia chmurkowemu pokemonowi.

Daisy7 - 2014-07-27, 18:23

Się udławisz, pfff // masz pecha w walce, serio ;_;
-------------------------------------
Cloud Nine - Zapobiega występowaniu zjawisk pogodowych i sprawia, że działające na polu bitwy zanikają.
 Run Away - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem. Umiejętność nie działa, kiedy zostanie użyty Mean Look lub Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag. 
-------------------------------------
- Och! Przepraszam Cię! Jak mogłam się pomylić, przecież aż bije od ciebie męskością i prawdziwym twardzielem - odezwała się Ayane kuszącym głosem.
Ogier wyprężył się dumnie, przerzucając grzywą na bok. Nastolatka zachichotała cicho, czego pegaz na szczęście nie widział. No jeszcze tylko tego brakuje, żeby ci laska uwodziła Pokemona, a potem będziesz musiał pocieszać jego złamane serducho. Przejdźmy jednak do walki, bo to ona liczy się teraz najbardziej. Pegaz wzleciał wysoko, gdzie wykonał dziwny taniec, który powoduje spadek AT wroga o całe 20%. Przeciwnik zaczął ćwierkać cichutko. Z początku sądziłeś, że to nic takiego, kiedy nagle koń runął przed tobą (za upadek -20HP). Został uśpiony! Podczas swojej kolejki głośno chrapie.
- No to teraz uderzaj Roundem, dopóki się nie zbudzi! - zawołała wesoło dziewczyna. - Szkoda, że to nie dwuwalka. Wtedy byłoby naprawdę ciekawie z tym atakiem.
Więc aktualnie mamy dosyć nudny, a dla ciebie raczej przykry widok. Pierwszy round trafia (-111HP). Ponyta śpi. Drugi trafia (-111HP). Ponyta śpi. Trzeci trafia (-111HP). Ponyta śpi. Piąty nie udaje się z powodu potknięcia. Ponyta śpi. Szósty trafia (-111HP). Ponyta budzi się dopiero teraz (spał pięć kolejek), a Sky oraz jego trenerka wyglądają na niezwykle ucieszonych.

 Swablu 588/588HP (-20% AT)
 Ponyta 144/608HP

Keisuke - 2014-07-27, 18:34

Straciłem szczęście podczas walki z Cilanem ;_;

-Ponyta mamy poważne kłopoty, lecz teraz zaatakujmy porządnie. Najpierw zregeneruj się za pomocą Roost, uważaj na jego ćwierkotanie, a jeżeli by je zastosował użyj Growl, bądź co bądź Twój głośny warkot ewidentnie zagłuszy ten cichy śpiew, który Sky powoduje. Wykorzystuj swój wyk, jak tylko chmurkowy ptak użyje śpiewu. Teraz skoro mamy kontrę na ten ruch możemy skupić się na ataku. Uderz przeciwnika za pomocą Flame Wheel, aby następnie wzlecieć w górę. Wzleć jak najwyżej, stamtąd będziesz miał więcej bezpieczeństwa. Gdy będziesz w górze, rozpędź się za pomocą wykonywania okręgów w powietrzu, a następnie nurkując użyj Aerial Ace. Na zakończenie zastosuj ponowny Roost.

Daisy7 - 2014-07-27, 18:58

ne załamuj się, tylko nie dostaniesz tajemniczej nagrody >:D ... po odpisaniu to ja już się mogę spodziewać chyba wszystkiego ._.
--------------------
Kolejkę rozpoczyna Ponyta, który wykonuje Roost, regenerując sobie w ten sposób życie o połowę jego maksymalnej wartości, jednakże do następnej tury nie może używać ataków typu latającego (tak jakby traci podtyp lot). Podczas swojej kolejki maluch znów "trafia" wroga Roudem (-111HP). Potem mielibyśmy Growl, który co prawda nie zagłuszyłby żadnego śpiewu, ale przyniósł inne dodatkowe efekty. No właśnie... Mielibyśmy, ponieważ pegaz potknął się. Ale taki sam pech spotyka twojego oponenta. Potężny Flame Wheel okazuje się być ciosem krytycznym, dlatego zabiera Sky'owi aż 384HP (nie powoduje poparzeń).
- Cholerkaaaa - jęknęła nastolatka, obliczając w pamięci, że życie jej podopiecznego dramatycznie zmalało.
Mimo to ptaszek nie poddaje się, serwując ogierowi jak zwykle to samo (-111HP). Pegaz zamierzał wzlecieć, by z powietrza zaatakować Aerial Ace. Nie przewidział jednak, że przez wcześniej wykonany Roost, nie uda mu się to w tej rundzie. Czyżby kolejny Round? Tak (-111HP). Teraz może wydarzyć się wszystko. Ponyta wspomaga się sami wiecie czym (+304HP).
- No nie! - jęknęła Ayane, bijąc się po czole dłonią, jakby chciała ukarać się za coś, lecz nie do końca wiadomo co. - Eh... No trudno... Sing - szepnęła wręcz błagalnym tonem i ktoś jej wysłuchał, ponieważ ognisty stwór padł, chrapiąc (delikatny upadek -9HP). - O tak! Tylko ciekawe na ile. Dawaj Roundem do bólu, jak przedtem!
Cios nie trafia, a koń już wstaje. No to się biedna trenerka nie nacieszyła zbytnio.
- Kei, ta walka przejdzie do historii! - zawołała do ciebie, śmiejąc się i chyba już nie licząc na ponowne przejęcie prowadzenia.

204/588HP (-20% AT) 
410/608HP

Keisuke - 2014-07-27, 20:40

Ej no, ja chce dodatkową nagrodę *pUacze* ;___;

----------------------

-To czy przejdzie do historii zależy tylko i wyłącznie od nas, ale nie myśl że mnie rozproszysz rozmową, albo kobiecymi wdziękami. Ponyta, uderz Sky potężnym Flame Wheel, następnie zacznij krążyć wokoło małej ptaszyny, a wyczuwając odpowiedni moment uderz ją z Tackle. Teraz powinieneś znowu móc wzlecieć w górę. Zatem wykonaj ową czynność, unieś się na swoich wspaniałych skrzydłach, a jak już będziesz w górze wykonaj lot nurkujący, a razem z tą czynnością zastosuj Aerial Ace. Całą walkę zakończ potężnym Flame Wheel, który powinien wykończyć Swablu, jednocześnie dając nam zwycięstwo.

Daisy7 - 2014-07-27, 21:03

to było epickie .___. czyt. ten pojedynek
-------------------------------
- Nawet nie zamierzam - odpowiedziała ponownie obadrowując się uśmiechem.
Ponyta zebrał swą ognistą moc, by wystrzelić Flame Wheelem, który nie powoduje poparzeń, jednak odbiera Sky'owi 192HP. Mały ptaszek usypia przeciwnika. Pegaz śpi. Swablu atakuje Roundem (-111HP). Pegaz śpi. Kolejny Round odbiera tyle samo punktów. Pegaz śpi. Trzeci Rund również się powodzi. Pegaz śpi. I... ostatni Round trafia, a do tego jest krytyczny, chociaż i bez takiej właściwości powaliłby rumaka. Ta walka była zdecydowanie najbardziej pokręconą, jaką kiedykolwiek miałeś przyjemność oglądać.
- Hahaha! Nie wierze! - zaśmiała się Ayane, zawracając zwycięzcę, uprzednio głaszcząc go po łebku. - Byłam pewna, że już się nie powiedzie. Ba, zostało mu 12HP. Muszę odwiedzić centrum. Chyba nie jesteś zły, nie? To co? Jaką nagrodę mi zaserwujesz? - zapytała, nie mogąc się doczekać odpowiedzi.

Swablu 12/588HP (-20% AT) 
Ponyta 0/608HP - mdleje!

Keisuke - 2014-07-27, 21:14

;____;

--------------

Moja mina wykazywała ewidentne zdziwienie. Ten pojedynek zakończył się nie wątpliwie z najdziwniejszym rezultatem jaki mogłem sobie wyobrazić. Podszedłem do mojego pokemona głaszcząc go po grzywie.
-Jestem z Ciebie dumny, a teraz odpoczywaj.
Po tych słowach powróciłem mojego ogiera do pokeballa. Skierowałem się ku mojej przeciwniczce. Wystawiłem przed siebie dłoń w geście dziękczynnym za walkę.
-Tego się nie spodziewałem. To dowodzi jak walki pokemonów mogą być zaskakujące. Co do nagrody, to mogę dać Ci buzi w policzek, chyba że masz lepszy pomysł.
Pomysłu z buziakiem nie brałem na poważnie. Jakoś wymsknęło mi się, sam nie wiem nawet jakim cudem. Miałem cichą nadzieję, że mimo wszystko Ayane wymyśli jakąś inną nagrodę.

Daisy7 - 2014-07-27, 21:27

Dziewczyna stała trochę niczym sparaliżowa ze zdziwioną miną, utkwiwszy w tobie wzrok. Niespodziewanie wybuchła śmiechem, podając ci dłoń, a drugą podbierając się na biodrze.
- Dobre, prawie się nabrałam - uśmiechnęła się szeroko. - Hmmm... Sama nie wiem, co mogłabym chcieć. W sumie niczego nie potrzebuje. To znaczy ogólnie nie myślałam o niczym materialnym. Serio nie masz żadnego pomysłu? No to może... O, Seiko na pewno coś wymyśli. Seiko! Chodź tutaj! - zawołała młodszą siostrę, która zjawiła się błyskawicznie, trzymając w dłoni puchatego pluszaka w kształcie Vulpixa. - Słuchaj, wygrałam z Keiem i teraz nalezy nam się jakaś nagroda. Może masz jakiś pomysł?
- Wygrałaś? Super! Hmm... O mam pomysł! Będziemy podróżować wspólnie do najbliższego miasta! - zawołała, klaszcząc w dłonie, przez co upuściła zabawkę, chociaż nie przejęła się tym zbytnio.
- W sumie... Mi to nie przeszkadza. Dawno już nie miałyśmy żadnego towarzystwa, nie, młoda? Co ty na to? I tak musimy obydwoje wybrać się do centrum, żeby wyleczyć Pokemony, więc co za różnica w jak dużej grupie pójdziemy - dodała starsza.

Keisuke - 2014-07-27, 21:39

No, więc ostatecznie okazało się, iż miałem z nimi podróżować, a przynajmniej do następnego miasta. Lepsze to niż dawanie buzi. Podszedłem do małej dziewczynki, a następnie podałem jej pluszaka.
-Dobra to kiedy wyruszamy?
Spytałem się, moich nowych towarzyszek na jakiś czas. Nie żeby mi się jakoś śpieszyło, lecz nawet nie wiedziałem jakie miasto jest następnym przystankiem. To smutne, a zwłaszcza iż podróżuje z nimi na własne życzenie. W końcu to ja przegrałem z dziewczyną, jednocześnie zgadzając się na postawione przez nią warunki. Ahhhh... to prawda, że "chciwość, to pierwszy stopień do piekła".

Daisy7 - 2014-07-27, 22:06

Seiko - dziewczynka - Nico z Otoko no Ko Datte Dekiru mon!
------------------------------
- Dzięki - odpowiedziała mała, biorąc pluszaka z powrotem do rąk. - Teraz!
- Teraz? - powtórzyła jej siostra. - Hmm... No nie wiem. To znaczy zbliża się już 16:40, a przecież lata jeszcze nie mamy i nie jest widno do dwudziestej drugiej. Chociaż z drugiej strony nocowanie w namiocie przejadło mi się. Jeśli chcecie, to możemy za chwilę, tylko wpierw wszystko popakuję i złoże to koromysło - westchnęła, kiwając głową na pomarańczowy materiał. - Dzisiaj przenocujemy na wygodnych łóżkach w centrum, okey, Seiko? - zaśmiała się, czochrając siostrze włoski.
- Beee! Na ziemi śpi się fajniej! - zachichotała, wyszczerzając białe kiełki. - Kei, miałeś już dziewczynę? - zapytała niespodziewanie, nie widząc w tym pytaniu chyba niczego nieodpowiedniego.


Keisuke - 2014-07-27, 22:17

-Mnie tam wszystko jedno czy będziemy spać na ziemi, czy też w łóżkach Centrum Pokemon. W końcu ważne by było wygodnie hehehe.
Ośmieliłem się wtrącić w tę rozmowę, która nawiązała się między obydwiema siostrami. Mimo wszystko jednak skrycie chciałem spać w jakimś łóżku, gdyż nie wiadomo kiedy znowuż będę mógł się porządnie wyspać, aż tu nagle Seiko wyskoczyła z dość prywatnym pytaniem. Nie wątpliwie lekko się zawstydziłem, lecz wypadałoby odpowiedzieć. Przykucnąłem, a następnie pogłaskałem po głowie małą dziewczynkę.
-Nie, niestety nie miałem okazji spotkać żadnej godnej mnie dziewczyny, a co?

Daisy7 - 2014-07-27, 22:32

Ayane odeszła już, by zebrać garnki porozrzucane po polanie. Jednakże, kiedy mała zadałe pytanie, jej siostra nachyliła się nad jednym z naczyn i stała jak słup, nie podnosząc przedmiotu, dopóki nie usłyszała twojej odpowiedzi. Czyżby naprawdę ją to interesowało? Nawet jeśli to zapewne z czystej ciekawości jak to u kobiet. Seiko, słysząc twoją odpowiedź, uśmiechnęła się szeroko, jakbyś co najmniej powiedział jej, że dostanie prawdziwego jednorożca.
- To super! Wiesz, że Ayane też nie ma chłopaka?! - poinformowała cię, a ty dostrzegłeś w jej oczach jakieś tajemnicze iskierki.
- Młoda! Wystarczy tego! W tej chwili idź się pakować, żebyśmy znowu nie musieli przez ciebie czekać! - krzyknęła starsza blondi.
- No idę, już idę! Nie musisz się tak wydzierać - prychnęła dziecina, odchodząc wraz z pluszowym Vulpixem do namiotu.
- Eh, przepraszam za nią po raz kolejny. Chyba zapomniałam dodać, że jest też okropnie wścibska i kompletnie nieokrzesana - zaśmiała się siedemnastolatka. - Momencik, okey? Zaraz możemy ruszać - obiecała, wyciągając śledzie od namiotu z ziemi.
Po zaledwie kwadransie polana wygląda niczym dzika. Ayane spakowała wszystko do całkiem sporem torby, którą przewiesiła przez głowę oraz prawe ramię. Jej siostrzyczka ma natomiast jedynie niewielki plecaczek, gdzie pewnie przechowuje zabawki, chociaż przytulankę ognistego liska wzięła w ręce.
- Ruszamy? - zapytała panienka. - Tylko, że nie wiem dokładnie, w którą stronę mamy do miasta. Nie kojarzysz, którędy tutaj dobiegłeś? - pytanie było niewątpliwie skierowane do ciebie.

Keisuke - 2014-07-27, 22:38

Czyżby siostra Ayane była swatką. Lekko się zaśmiałem słysząc słowa małej. Mimo wszystko była zabawna i poczochrałem ją po głowie. Dziewczęta szybko się uwinęły ze spakowaniem swoich rzeczy. Gdy większa blondyna spytała mnie o drogę lekko westchnąłem.
-Emm wydaje mi się że stamtąd, chociaż nie jestem pewien.
Stwierdziłem wskazując kierunek naprzeciwko siebie. To był jedyny kierunek jaki mi przyszedł do głowy, po chwili spojrzałem na Ayane i niczym gentelmen zapytałem.
-Może wziąć za Ciebie tą wielką torbę?

Daisy7 - 2014-07-27, 22:50

- Okey. Gdzieś dojdziemy. Jak nie do miasta to w las albo na plażę ewentualnie - zaśmiała się. - Emm... Nie, nie ma takiej potrzeby. Wcale nie jest taka ciężka, jak mogłoby się zdawać. Zresztą sam masz bagaż i jeszcze ten miecz, więc bardzo dziękuję, ale nie - uśmiechnęła się delikatnie.
- Mamo! To znaczy Ayane! Ty w ogóle chyba nie oglądałaś żadnych komedii romantycznych! Przecież powinn... - zaczęła mała, lecz jej siostra zakneblowała jej usta dłonią, ciągnąc przy okazji całe ciało dziewczynki za sobą do przodu.
- Za to ty naoglądałaś się takich bzdur stanowoczo za wiele. Nie jęcz już, tylko idź grzecznie z przodu. Tylko za bardzo się nie oddalaj - poczuła wypuszczając latorośl z uchwytu. Seiko zgodziła się na ten warunek, zostawiając waszą dwójkę kilka metrów za sobą. - Hmm... A tak w ogóle to wiesz, gdzie masz szukać tego złego kogoś? Czy raczej chodzisz po omacku? - siedemnastolatka widocznie postanowiła zacząć jakąś rozmowę, by podróż szybciej i milej wam zleciała.

Keisuke - 2014-07-27, 23:03

Lekko wzruszyłem ramionami, gdy Ayane odmówiła bym wziął torbę. Jednak potem znowuż się zaśmiałem po typowej scence z obydwiema siostrami w roli głównej.
-Nie przejmuj się nią, to tylko dziecko. Dziewczynkom w jej wieku, takie pomysły przychodzą często do głowy. Po prostu chce byś była szczęśliwa, nie możesz mieć jej tego za złe.
Uśmiechnąłem się po tych słowach, po części stanąłem po stronie dziewczynki. Niedługo zapewne zapomni jak to jest być małym dzieckiem, o bez znaczących problemach.
-Nie wiem, gdzie go szukać. Lecz odnajdę go. Poprzysiągłem to sobie.

Daisy7 - 2014-07-27, 23:11

- Pfff... Łatwo ci tak mówić. Raz czy dwa to okey, ale ona ciągle wywija pdobne numery. Nawet nie potrafisz sobie wyobrazić, jak bardzo dziewczynki w jej wieku są uciążliwe - szepnęła cicho, by młoda nie słyszała niezbyt przyjemnych słów na swój temat. - To bardzo... hmm... sama nie wiem, jak to nazwać, ale chodzi mi o to, że jesteś stanowczy i ten tego... eh... no sam wiesz, co mam na myśli - pokręciła głową. 
Okazało się, że nie masz takiego najgorszego zmysłu orientacji, o jaki mógłbyś się obwiniać, ponieważ na równą 17:00 docieracie na miejsce. Sakyu Town jak zwykle zieje pustkami na chodnikach oraz ulicach, chociaż i tak jest teraz tłok w porównaniu do wcześniejszego stanu, kiedy odwiedziłeś miasteczko. Pewnie dlatego, że o tej godzinie dużo osób kończy pracę i tak dalej.
- To co? Centrum na początek, tak? - dopytała Ayane, kierując się już ku białemu budynkowi.

Keisuke - 2014-07-27, 23:17

Mimo wszystko małe dzieci są uciążliwe, aczkolwiek nie ważne jak denerwujące by były, chcą jak najlepiej dla swoich opiekunów. Bardzo się ucieszyłem, gdy okazało się, że moja orientacja nie jest na poziomie podstawowym, jednakże odnośnie kierunku był zwykłym strzałem. Przytaknąłem odnośnie pójścia do Centrum Pokemon, w końcu taki był zamiar od początku.
-Emm, Ayane. Może byś dała się zaprosić na kolacje ze swoją młodszą siostrą?

Daisy7 - 2014-07-27, 23:24

- Tak! Tak! Powiedz tak! - krzyczała Seiko, która wszystko usłyszała i aktualnie stoi przy siostrze, ciągnąc ją za rękę. - Na co co czekaaaasz?!
- Nie drzyj się tak, proszę - jęknęła starsza, odpychając dziecko od siebie. - Okey. Pasuje mi. A masz już jakieś fajne miejsce w Sakyu? - dopytała, kierując sie dalej do centrum.
W lecznicy, uwaga niespodzianka, nie ma nikogo prócz Joy. Kobieta siedzi za ladą na krześle i przegląda coś w tablecie, ziewając z nudów lub zmęczenia. Chyba rozpoznała ciebie oraz latorośl, ponieważ uśmiechnęła się promiennie, odkładając urządzenie na bok.
- Witam znowu! - zawołała, gestem zapraszając was bliżej siebie. - W czym mogę służyć?

Keisuke - 2014-07-27, 23:31

-Nie znam żadnego miejsca, ale Siostra Joy zapewne będzie znała, a ty mała się tak nie ekscytuj, to zwykła kolacja, aniżeli jakieś zaręczyny.
Uśmiechnąłem się klepiąc po raz kolejny małą dziewczynkę po głowie. Nie denerwowało mnie jej zachowanie, lecz zbytnio się podniecała zwykłym zaproszeniem. Skoro mowa o Siostrze to ta, akurat się nudziła co było mi bardzo na rękę.
-Tak chcielibyśmy wyleczyć nasze pokemony po walce, oraz zapytać o jakieś miejsce na kolacje, a także czy możemy tutaj przenocować?
Nie ma to jak nawał kilkunastu pytań naraz, ale w końcu trzeba jakoś z tym żyć.

Daisy7 - 2014-07-27, 23:42

- Zaraz wsadzę je do maszyny leczącej - poinformowała Joy, biorąc od ciebie oraz Ayane kulki, które od razu włożyła do dużego sprzętu za sobą i nacisnęła jakiś guzik. - Przenocować możecie tutaj jak najbardziej. Możecie sobie nawet wybrać dowolny pokój, bo nikt aktualnie w żadnym nie mieszka. Ba! Mogę wam nawet dać trzy oddzielne, jeśli chcecie. A co do jedzenia, nasze centrum oferuje wspaniałe posiłki w stołówce - poinformowała, wskazując na drzwi po lewo.
- Nie! To nie może być stołówka! Chodzi o coś romantycznego! - wtrąciła się mała, stając na palcach, żeby jej głowa sięgała ponad ladę i dzięki temu mogła coś widzieć.
- Seiko, przesadzasz - warknęła siedemnastolatka. - Kei, przepraszam, porozmawiaj z siostrą, weź jakiś pokój, a ja zaraz wracam - powiedziała chyba naprawdę zdenerwowana, łapiąc siostrę za ramię i siłą odciągając na bok, gdzie po gestach i ruchach ust widać, że tłumaczy coś dziecince nie w sposób całkiem pokojowy.
- Uh... Przepraszam. Głupio wypaliłam z tą stołówką. Nie wiedziałam, co macie na myśli - różowowłosa wzięła winę na siebie. - Sakyu ma tylko jedną restauracje na poziomie. Tuż obok marketu. Znajdziesz bez problemu. Oprócz tego są tu same bary. O, proszę, gotowe - dodała, podając ci twoje oraz Ayany kulki. - To jak z tym noclegiem? Ile i iluosobowe pokoje?

Keisuke - 2014-07-27, 23:52

No i się Ayane zdenerwowała. Mam nadzieję, że nie odbije się na ich relacjach.
-Emm, dziękuje za wszystko, a co do pokoi to jeden dla pań i jeden dla mnie.
Stwierdziłem odchodząc z lady odbierając jednocześnie zarówno pokemony, a także klucze od pokoju, które Siostra Joy pewnie dała. Nie mogłem już znieść tych kłótni, zapewne nie powinienem się wtrącić, lecz musiałem tak zrobić, bo bym nie wytrzymał.
-Dobra dość tego!
Nawet tupnąłem nogą, aby dziewczęta zwróciły na mnie uwagę.
-Mam już dość tych kłótni, więc wyjaśnijmy sobie kilka rzeczy. Najpierw ty Seiko. Nie możesz na siłę wymuszać, by Twoja siostra znalazła sobie chłopaka. Jest bardzo atrakcyjna, więc prędzej czy później znajdzie swojego wyśnionego księcia, a jeżeli będziesz się wtrącała, to tylko zaszkodzisz tej miłości. Z kolei ty Ayane. Wiem, że zachowanie młodszej siostry Cie denerwuje, lecz pamiętaj że mimo wszystko ona chce dla Ciebie jak najlepiej, powinnaś się cieszyć na widok takiej opiekunki, która o Ciebie dba. Nie pochlebiam, że na siłę usiłuje Ci kogoś znaleźć, lecz to pokazuje, że nie chce byś była samotna, być może chce zwrócić na siebie uwagę. Proszę o to klucz do pokoju i Twój pokemon.
Dokończyłem tę wypowiedź oddając starszej siostrze wcześniej wspomniane rzeczy, lecz po chwili zrobiło mi się głupio i lekko zawstydziłem.
-Przepraszam, poniosło mnie.

Daisy7 - 2014-07-28, 00:10

Obydwie w ogóle nie usłyszały, jak się do nich zbliżasz. Co więcej między siostrami nawiązała się prawdziwa kłótnia. Zarówno Ayane jak i Seiko zaczęły coraz głośniej się do siebie odzywać, gestykulując przy tym zawzięcie. Aż cud, że nie wydłubały ci oka, kiedy stanąłeś obok. Dopiero tupnięcie odwróciło ich uwagę.
- O co chodzi? - zapytała poirytowana siedemnastolatka, która widocznie wciąż nie skończyła z siostrą, dlatego chyba średnio podoba jej się twoje wtrącenie.
Wtedy właśnie wytoczyłeś swój wywód. Czym dłużej mówiłeś, tym bardziej obydwie prostowały się, a ich twarze zmieniały z rozwścieczonych na zdziwione, po czym skruszone i jakby zasmucone. Spuściły przed tobą głowy niemalże jednocześnie. Niby takie odmienne pod względem charakteru, a jednak jakie identyczne!
- Przepraszamy - wyszeptały w tym samym czasie, bojąc się wciąż podnieść wzrok na ciebie. - Już nie będziemy - kontynuowały niczym roboty.
Jako pierwsza odważyła starsza. Łebek unosiła tak wolno, jakby spodziewała się zobaczyć nad sobą jakieś monstrum albo nie wiadomo co jeszcze. Pokiwała przecząco głową, kiedy uspokoiłeś się i sam przeprosiłeś za swoje zachowanie.
- Jesteś tu jako jedyny rozsądny - jęknęła. - Nie masz za co przepraszać. Powiedziałeś prawdę. Seiko-chan... - odezwała się, przekręcając do siostrzyczki i kładąc jej jedną dłoń na ramieniu, a drugą pod brodą, delikatnie unosząc główkę blondyneczki do góry, by w rozmowie obydwie patrzyły się na siebie. Jednakże w oczach dziecka szklą się łzy. - Ej... Nie płacz, mała, no co jest? - zapytała łagodnym tonem, kucając przy dzicince.
- Prze... przepraszam. Nie wiedzi... nie wiedziałam, że jestem taka niedobra! - oznajmiła histerycznym głosem, rzucając się w objęcia starszej.
- No już. Przecież nic się nie stało. Ja też cię przepraszam. Nie byłam lepsza. No już, cicho, nie płacz - uspokajała Seiko, obejmując ją i głaszcząc po włosach. - Wiesz co, jak chcesz, to przed kolacją pójdziemy jeszcze na jakieś małe zakupy, hm? Tylko my dwie. Wiesz, takie babskie! Czy to nie ty przypadkiem błagałaś mnie ostatnio o nowe ciuchy? - mówiła wciąż łagodnie, wyciągając rękę po kulkę oraz klucz. - Dzięki, Keisuke - podziękowała, wstając z młodą na rekach, wciąż mocno ją do siebie tuląc. - Dasz nam chwilkę? Pójdziemy do pokoju, żeby zostawić niepotrzebne rzeczy i przemyjemy twarz temu urwiskowi, żeby nie wyglądał jak panda - zaśmiała się, kierując ku schodom na górę, gdzie umieszczone są pokoje gościnne.

Keisuke - 2014-07-28, 13:24

Po tym jak dziewczęta się uspokoiły i zaczęły się nawzajem przepraszać, poczułem się niczym pedagog. Uniosłem dumnie głowę, gdy Ayane mówiła o tym, że jestem jedynym rozsądnym człowiekiem w tym gronie. Spojrzałem na mniejszą siostrzyczkę, aż serce mi się rozkleiło, jak zobaczyłem jej zapłakane oczęta. Wzruszyłem się tą sceną, tak bardzo, aż musiałem sam powstrzymywać łzy.
-A idźcie na te zakupy. Pokoje i tak mamy obok siebie, więc jak wrócicie to przyjdźcie po mnie, a potem pójdziemy na kolacje.
Po tych słowach skierowałem się ku swojemu łóżku. Po wykładach pedagogicznych należy się chwila odpoczynku.

Daisy7 - 2014-07-28, 16:19

- Okey. W sumie to nawet dobry pomysł - odpowiedziała Ayane, kiedy dotarliście do swoich pokoi, które znajdują się naprzeciwko siebie. - Kei... - mruknęła cicho, kiedy już się odwróciłeś. - Em... Dziękuję - kiwnęła lekko głową, aczkolwiek po delikatnych rumieńcach, które pojawiły się na jej policzkach, trudno stwierdzić, za co dokładnie. W końcu otwarcie powiedziałeś, że uważasz ją za atrakcyjną.
Wszedłszy do pokoju, stwierdziłeś, że nie ma tu zbyt wielu rzeczy. W sumie czemu się dziwić, skoro trenerzy zjawiają się tutaj zapewne raz na ruski rok, a zresztą nocują jedną noc i dalej ruszają w drogę. Pojedyncze łóżko, szafka nocna, niewielka komoda i jedno drewniane krzesło. Nie ma nawet stolika czy lustra. Łazienka natomiast znajduje się wspólna dla całego piętra na korytarzu. Niespodziewanie poczułeś potworne zmęczenie, dlatego od razu rzuciłeś się na łóżko. Minęło może pięć minut, a już spałeś.
- Keeeeei! - usłyszałeś nad sobą znajomy, dziecięcy głosik.
- Seiko, ciszej, daj mu spać. W ogóle nie powinnaś wchodzić do czyjegoś pokoju bez pukania - odezwał się drugi, który też zdążyłeś już zapamiętać.
- Przepraszam. Ale przecież sam mówił, żebyśmy po niego przyszły, jak wrócimy z zakupów.
- Jest dopiero 19:30. Dajmy mu chociaż pospać do 20:00. Kolację zjemy najwyżej kiedy indziej.
- Ehh... No dobrze - westchnęła mała i poczułeś, jak głaszcze cię po włosach. - Dobranoc - dodała, po czym zaczęła wychodzić z pokoju, co możesz stwierdzić po odgłosie kroków.

Keisuke - 2014-07-28, 16:35

Któż by przypuszczał, że łóżka w Centrum Pokemon są, aż tak wygodne. Nim się spostrzegłem usłyszałem głos Seiko. Chciałem zobaczyć jak długo będą mnie dręczyły. Niestety starsza Ayane, szybko powstrzymała swoją siostrę. W moich oczach pojawił się błysk i nim jeszcze wyszły z pokoju wstałem niczym zombie z łóżka.
-Kto ośmiela się przerywać "Świętą Mnisią Drzemkę". Niech lepiej przedstawi mi ten jakże ważny powód, albo przygotuje się na konsekwencje.
Oczywiście wszystko łącznie z drzemką było żartem, lecz panie nie muszą o tym wiedzieć.

Daisy7 - 2014-07-28, 19:31

- W ogóle nie jesteś groźny! - zaśmiała się Seiko, po czym podbiegła do ciebie, by rzucić ci się na nogi, które ściska jak jakiś skarb. Aż dziwne, że starsza blondyna nie wydała się na nią za coś takiego! Swoją drogą dziewczynka ma nowe ubranie, z czego najsłodsza jest chyba bluza z króliczymi uszami (teraz wygląda jak na arcie).
- W sumie żadnego powodu nie mamy, ale ktoś nam obiecał wspaniałą kolację - wyszczerzyła się Ayane, która stoi w drzwiach. - Sory, że nie było nas tak długo, ale oczywiście tutaj nic nie znalazłyśmy, więc wybrałyśmy się trochę dalej do Sutsei. A tobie jak się spało? Emmm... Będziemy gdzieś szli w końcu czy nie? Bo nie wiem, czy mam iść już myć włosy - wyjaśniła.

Keisuke - 2014-07-28, 19:37

-Nie jestem groźny, powiadasz?
Po tych słowach zacząłem małą Seiko łaskotać po całym ciele.
-Może tego nie wiesz, lecz jestem "Łaskotkowym Potworem", polujące na takie dziewczynki, aby je załaskotać dając im śmiech wieczny muahahahaha.
Stwierdziłem szyderczo się śmiejąc, jak typowy złoczyńca. Po chwili jednak przestałem, odrywając małego zajączka(czyt. Seiko), od swoich nóg. Wzrok skierowałem na starszą z sióstr - Ayane
-Nie wiem, to zależy od Ciebie. Ewentualnie będziesz miała wilgotne włosy, bo nie wiem czy ten mały żarłok zechce za Tobą zaczekać.
Określenie "mały żarłok", kieruje do młodszej siostrzyczki, w końcu zjadała cudze maliny jak szalona i jeszcze na dokładkę kanapkę zjadła.

Daisy7 - 2014-07-28, 19:59

Mała turlała się po podłodze, wierzgając rękami i nogami jak dziki koń, którego ktoś próbuje oznakować gorącym stemplem (skojarz sobie film Mustang). Oczywiście ryczała przy tym ze śmiechu, a jaj twarz zrobiła się mocno czerwona. Kiedy zaczęła błagać o litośc oraz wycofywać swoje wcześniejsze słowa, nazywając się najstraszniejszą istotą, zgodziłeś się odpuścić. Seiko usiadła po turecku na dywanie, łapczywie pobierając dużo powietrza i regulując oddech.
- Się nie zsikaj przypadkiem - zażartowała starsza, spoglądając na małą, która wystawiła język jak pies. - Tak, obawiam się, że nie wytrzyma. No dobra. Mogę umyć, jak wrócimy. Emm... Sądzisz, że powinnam się jakoś inaczek ubrać? Bardziej elegancko czy tak może zostać? - dopytała (ona też ma ten strój co na arcie).

Keisuke - 2014-07-28, 20:06

Po tym jak Seiko w końcu przyznała, iż jestem straszny pogłaskałem ją po głowie. Następnie zacząłem przyglądać się Ayane, czy aby na pewno potrzebuje zmiany stroju.
-Wiesz, projektantem mody nie jestem, ale wyglądasz w tym świetnie według mnie. Poza tym to nie jest jakaś uroczysta kolacja, gdzie musisz się nie wiadomo jak stroić. Spójrz chociażby na tego małego króliczka.
Kończąc tę wypowiedź, swoją dłoń skierowałem na młodszą siostrę dziewczyny, która będąc w króliczej bluzie, wyglądała naprawdę uroczo, a jednocześnie udowadniając, iż nie trzeba się jakoś specjalnie stroić.

Daisy7 - 2014-07-28, 20:16

- Oj wiesz, dzieci to co innego. Ale skoro tak mówisz, to nie będę się wygłupiać. Możemy iść. I dzięki. Też wyglądasz niczego sobie - uśmiechnęła się. - Młoda, złapałaś oddech? Bo jak będziesz się tak wlec, to nam pozamykają wszystko - postraszyła siostrę, która ta niczym zawodowy sprinter stanęła na równe nogi i wybiegła z pokoju, lecąc korytarzem, a potem schodami na dół.
- Na co czekacie?! - zawołała przez całe centrum, będąc już zapewne przy drzwiach głównych.
- Huh, nie wiem, skąd ona ma tyle siły - jęknęła Ayane, czekając, aż zamkniesz drzwi do swojej sypialni. - Niedługo wrócimy, Siostro Joy - poinformowała różowowłosą pielęgniarkę, która patrzy uradowanymi oczami na dziecinkę w stroju królika.
Na dworze zrobiło się już dosyć ciemnawo, jednak nie włączono jeszcze lamp ulicznych. Taka pora jest najgorsza na samotne przechadzki po ciemnych zaułkach. Dodatkowo trzeba przyznać, że wieczorny wiaterek swoją zimną temperaturą wcale nie przypomina tego za dnia. Zauważyłeś to również po gęsiej skórce u swojej siedemnastoletniej towarzyszki, która jakby nie było ma króciutki rękaw.
- Wiesz już, gdzie w tym mieście jest jakaś rrrstauracja? - zapytała nastolatka, starając się ukryć szczękające zęby.

Keisuke - 2014-07-28, 20:26

Mała rzeczywiście miała mnóstwo energii, może dlatego, iż była głodna kto wie? W każdym bądź razie ruszyliśmy, a dziewczyny były zdane na moją orientacje. Po chwili dostrzegłem jak Ayane marznie, w sumie byłem temu po części winny, gdyż powiedziałem wcześniej, że nie musi się przebierać. Zdjąłem swoją marynarkę, a następnie okryłem nią blondynkę.
-Jak wrócimy do Centrum Pokemon oddasz mi, a co do restauracji, to Siostra Joy mówiła, że znajduje się tuż obok marketu. Powinniśmy ją łatwo znaleźć.
Odpowiedziałem z lekkim uśmiechem, w sumie mi nie było, aż tak zimno, bądź co bądź miałem jeszcze koszulę z długim rękawem, aczkolwiek to nie lato, więc chłodek dało się wyczuć.

Daisy7 - 2014-07-28, 20:53

- Uh, dzięki - odezwała się z wyraźną ulgą, naciągając sobie twoją marynarkę na ramiona i ukrywając pod nią ręce. - Koło marketu? Spoko. Miejmy nadzieje, że Joy sobie z nas nie żartowała - uśmiechnęła się słabo, podążając za tobą, bo w końcu to ty musisz prowadzić.
Na twoje szczeście miasto jest niewielkie i bez problemu odnajdujesz niebieski dach, któy charakteryzuje wszystkie sklepy w Mitsugo jak i innych regionach. Jedna mała kamieniczka dzieli go od restauracji, o której najwyraźniej mówiła pielęgniarka. Okazuje się, że to jakaś knajpa sushi, ale na poziomie, gdzie klienci siedzą przy stolikach nie barze.
- Sushi? Uwielbiam! - ucieszyła się Seiko, a Ayane wtrąciła, że także przepada za tymi japońskimi specjałami.
- Witam państwa. Stolika dla trzech osób, tak? - dopytał kelner, kiedy tylko weszliście do środka, biorąc od siedemnastolatki marynarkę i odwieszając go na pobliski wieszak. Już na pierwszy rzut oka widać, że postawiono na klimat typowy dla kraju kwitnącej wiśni. O dziwo w środku jest dosyć sporo ludzi, czego nie można powiedzieć o ilości obywateli na ulicach tego miasta.

Keisuke - 2014-07-28, 20:57

-Coś czuje, że popełniłem wielki błąd zapraszając was na kolację.
Stwierdziłem spoglądając na wystrój restauracji, a także na pewnego, małego żarłoka, który zapewne wyczyści mój portfel. Jednak sam zgotowałem sobie ten los.
-No nic, ewentualnie będę głodował kilka dni. Siadajmy, a wy zamawiajcie to na co macie ochotę.
Stwierdził idąc za kelnerem prowadzącym ich do stolika dla trzech osób, w końcu odpowiedziałem twierdząco na jego pytanie, odnośnie ilości osób przy stoliku.

Daisy7 - 2014-07-28, 21:07

- No coś ty. Przecież nie pozwolimy ci żebrać potem na chleb - mruknęła cicho Ayane, by kelner nie słyszał, po czym schyliła się i powiedziała coś na ucho siostrze, która tylko pokiwała grzecznie główką.
Otrzymaliście stolik w miarę zacisznym miejscu. Tutaj siedzi się przy niskim blacie, a zamiast krzeseł czy kanap macie bardzo miękkie poduszki. Dodatkowo stół zdobi śliczny flakon z fioletowo-różowymi kwiatkami na gałązce zapewne wiśni. Kelner podał wam trzy menu, gdzie wypisane są różne zestawy sushi oraz napoje (picia po 5$, a zestawy: 15$ - dziecięcy, 30$, 70$, 150$ oraz 240$).
- Ja chcę dziecięcy i sok porzeczkowy - oznajmiła mała.
- No to mi weź ten za 30$, jeśli nie masz nic przeciwko. A do picia nic nie potrzebuje, thx - dodała druga blondynka, odkładając swoją kartę dań i uśmiechając się delikatnie. - Całkiem tu ładnie, nie?

Keisuke - 2014-07-28, 21:14

Na szczęście ceny tutaj nie były, aż tak wysokie jak mogłem przypuszczać. Najwidoczniej żebrać po chleb nie będę xD. Spojrzałem na menu i niczym wytrawny koneser zacząłem je przeglądać.
-Emm to ja także poproszę zestaw za 30$, a do tego poprosiłbym jeszcze wodę.
Skierowałem swoje zamówienie do kelnera. Najwidoczniej kolacja ledwo przekroczy 100$. Nie żebym, był jakimś sknerą czy coś. Po prostu warto mieć zawsze dodatkowy grosz.
-Tia, całkiem tu ładnie.
Odpowiedziałem jak typowy facet tzn. mało mnie interesował wystrój, ważne by jedzenie było i to wszystko.

Daisy7 - 2014-07-28, 21:24

aż zbyt typowy T.T
------------------------
- Dziękuję za zamówienie. Wszystko zostanie państwu podane w przeciągu pół godziny - oznajmił, zabrał trzy karty dań i odszedł w kierunku kuchni.
- Kei! A wiesz, że sushi to są martwe i SUROWE ryby? A do tego z wodorostami! - pochwaliła się swoją wiedzą Seiko, oczekując chyba od ciebie wilekiego zaskoczenia i reakcji wymiotnych.
- Co z tego, że surowe? - wtrąciła się Ayane. - A martwe to chyba normalne, nie? Jak jesz kurczaka, to ci gdacze?
- No nie - przyznała siostra. - Ale surowe! Takie jakbyś dopiero je zabił i jadł bez ncizego! - dalej się podniecała.
Wasze dania, które są całkiem pokaźne (nie licząc zestawu dziecięcego, ale mała powinna się nim najeść) oraz napoje przyniósł ten sam kelner, podając ci od razu książeczkę z rachunkiem wycenionym na 85$.
- Wygląda apetycznie - uśmiechnęła się trenerka, rozdając wam prostokątne talerzyki oraz pałeczki. -  Tylko się ze mnie nie śmiej. Za Chiny nie mogę ogarnąć, jak posługiwać się tymi patykami - warknęła, obdarzając nieżywe kijki spojrzeniem bazyliszka.

Keisuke - 2014-07-28, 21:29

85$ to nawet mniej niż sądziłem. Teraz może nawet dam napiwek kelnerowi! Taki hojny jestem. Na uwagę Seiko lekko się uśmiechnąłem. Bywało, że w klasztorze jadłem gorsze rzeczy. Byłem miło zaskoczony, jak otrzymałem sushi. Oczywiście moje treningi skupienia z łatwością pozwalały mi zajadać surową rybę. Śmiałem się z Ayane, gdy tam próbowała chwycić rybę.
-Musisz się skoncentrować. Nie brać szałaputnie, ostrożnie i delikatnie. Skup się, albo możesz jeść rękoma. To też poskutkuje.
Stwierdziłem zajadając spokojnie swoją porcję, a zarazem popijając ją wodą, w końcu po coś miałem mój boski napój.

Daisy7 - 2014-07-28, 21:46

- Jeszcze czego, pff. Żebyś się ze mnie naśmiewał jeszcze bardziej - prychnęła Ayana, która widać jednak, że tak naprawdę się nie gniewa, chociaż trzeba przyznać, że jej posługiwanie się pałeczkami rozbawiłoby każdego.
- Nananana! A ja potrafię! - cieszyła się Seiko, która bez najmniejszego trudu chwyta kawałki sushi.
- Oj bo wy jesteście dziwni - jęknęła i poddała się, odkładając patyczki na bok, by konsumować potrawy dłonią. - Tak zresztą smakuje znacznie lepiej, pfff.
Po skonsumowaniu czuliście się pełni, więc musieliście jeszcze trochę posiedzieć, aż wkrótce zjawił się kelner.
- Mam nadzieję, że smakowało - uśmiechnął się, zbierając talerze i szklanki na tacę. - Czy mogę już odebrać książeczkę? - dopytał, kierując te słowa do ciebie.

Keisuke - 2014-07-28, 21:50

Najadłem się i napiłem, a w dodatku pośmiałem się z Ayane. Bardzo udany wieczór. Gdy kelner spytał czy może książeczkę zabrać, lekko się uśmiechnąłem.
-Jeszcze wypadałoby zapłacić, nieprawdaż?
Zapytałem retorycznie, a następnie do książeczki włożyłem 90$. Ta nadwyżka to napiwek, dla szanownego kelnera, który raczył nam usługiwać. Jak już pieniążki zostały zapłacone spojrzałem na dwie, najedzone dziewczyny.
-To co moje drogie panie zechcą jeszcze robić? Posiedzimy tutaj chwilę, czy może jesteście zmęczone i udajemy się do CP?

Daisy7 - 2014-07-28, 22:00

- Dziękuję - powiedział kelner, uśmiechając się lekko, po czym odszedł, zabierając puste naczynia.
- Było bardzo miło i musimy to kiedyś powtórzyć, ale tym razem ja będę stawiać. Z chęcią posiedziałabym jeszcze albo wybrała się na spacer, jednak... Obawiam się, że nie wszyscy dadzą radę - kątem oka wskazał ci na Seiku, która oparła się o siotrę i zmrużyła oczy. - Chyba nawet już zasnęła. No cóż, trzeba ją zanieść do centrum, bo nie mam serca jej budzić - westchnęła, biorąc dziewczynkę na ręce. - Możemy iść - poinformowała, kiedy wziąłeś marynarkę z wieszaka.

Keisuke - 2014-07-28, 22:05

Śpiąca Seiko wyglądała naprawdę słodko, w dodatku, gdy Ayane zaproponowała powtórkę przytaknąłem, zwłaszcza, że na jej koszt.
-Będę pamiętał.
Stwierdziłem mówiąc jednocześnie szeptem, aby nie obudzić małej, króliczej dziewczynki. Marynarkę, którą wziąłem z wieszaka zawiesiłem na starszej z sióstr, pewnie w drodze powrotnej też będzie jej zimno, a mi lekki chłodek nie przeszkadza. Wracając do Centrum spojrzałem na rodzeństwo z lekkim uśmiechem.
-Wiesz, teraz naprawdę wyglądasz jak matka z dzieckiem. Słodko razem wyglądacie.

Daisy7 - 2014-07-28, 22:13

Na dworze się nie ociepliło, czego mogłeś się spodziewać. Jednakże ty nie czujesz żadnego mrozu, więc nie musząc powstrzymywać szczękania zębami, ruszyliście ku centrum.
- Eh... No wiem, że czasami tak to wygląda. Już nie raz słyszałam nieprzychylne komentarze od staruszek typu "Kiedy ona zaszła w ciążę, że ma już takiego duże bachora?", "Teraz taka jest ta młodzież", "Głupia dziewczyna puściła się, pewnie pijana była i nie wie, kim jest ojciec". Ale co mam poradzić. Kocham Seiko bez względu na wszystko, więc nie mogę przejmować się takimi komenatrzami. Dopóki mam pieniądze na jej wyżywienie, będziemy podróżować razem. Dopiero jak zabraknie... Odeślę ją do matki. Tak postanowiłam, ale niczego jej nie mów, bo wpadnie w histerię - wyjaśniła cicho blondyna.
Cichutko weszliście do centrum i podreptaliście na górę, gdzie zatrzymaliście się przed swoimi pokojami.
- Emm... Który to już raz będę ci dziękować dzisiaj? - zaśmiała się, uśmiechając. - Dobranoc - dodała, po czym otworzyła drzwi do pokoju i zniknęła za nimi wraz ze śpiącym króliczkiem.

Keisuke - 2014-07-28, 22:30

Nic nie odzywałem się na ten temat, ponieważ nie miałem rodzeństwa i nigdy tego uczucia nie zaznam. Mimo wszystko nie chciałbym, aby Seiko rozstała się ze swoją siostrą, ponieważ mimo wszystko ona ją kocha i jak stwierdziła starsza, ta by zaczęła histeryzować, lecz mimo wszystko rozmowa była całkiem miła. Rozeszliśmy się do pokojów, lecz Ayane nie oddała mojej marynarki. Najwidoczniej będę musiał odebrać ją rano, przecież nie będę po nocy łaził. Teraz udałem się do łazienki wykonać to, co powinienem, a następnie poszedłem do łóżka na zasłużony sen.
Daisy7 - 2014-07-28, 22:37

Ano rzeczywiście Ayane zapomniała widocznie o twojej marynarce. Nie przejmując się tym jednak specjalnie, poszedłeś do łazienki, gdzie wziąłeś szybki prysznic, umyłeś zęby i tak dalej, po czym wróciłeś do pokoju. Zagrzebałeś się w łóżku, przykryłeś kołdrą, po czym zamknąłeś oczy. Jednak tym razem sen nie chciał tak szybko nastąpić. Przekręcałeś się z boku na bok, w dół i górę, aż do późnej nocy. A potem nawet nie pamiętałeś snu. Rano jednak obudziłeś się całkiem wypoczęty, pełen nowych sił oraz wigoru. To już trzeci dzień twojej wyprawy. Zegarek w dexie pokazuje 10:00. Trochę sobie pospałeś, aczkolwiek nie słyszałeś, żeby ktoś pukał, więc możliwe, że dziewczyny też jeszcze smacznie chrapią. Nie dowiesz się, jak nie sprawdzisz~
Keisuke - 2014-07-28, 22:42

-No nic, trzeba w końcu wstać.
Stwierdziłem przeciągając się z lekkim ziewnięciem. Wstałem, lekko się porozciągałem, a następnie się ubrałem, jak porządnemu człowiekowi wypada. Przetarłem jeszcze lekko zaspane oczy i udałem się do pokoju dziewczyn. Najpierw zapukałem dwa razy, gdyż kultura nakazuje zapukać najpierw, a dopiero potem wszedłem z lekkim uśmiechem na twarzy, gdyż poranne zmęczenie całkowicie odeszło.
-No to co śpiochy. Pora się obudzić, gdyż czekają nas nowe przygody, a chyba nie chcecie przespać dnia, co nie?

Daisy7 - 2014-07-28, 23:16

Szybkie przebranie w czyste lub mniej czyste ciuchy, krótkie rozciąganie i można iść z wizytą powitalną do dziewczyn. Nie miałeś daleko. Kiedy zapukałeś, stłumione "zaraz" zostało wypowiedziane zbyt późno, kiedy już otworzyłeś wrota. Doszedłeś do połowy swojego powitania, kiedy zorientowałeś się, że coś tu nie gra. W łóżku spała smacznie Seiko, lecz drugiej z sióstr tam nie było. Przeniosłeś spojrzenie na coś czerwonego. O, to twarz Ayane. Haha, wygląda jak dojrzały burak. Zaraz... Czemu? Zjechałeś spojrzeniem niżej i dopiero wtedy dostrzegłeś, że dziewczyna stoi w samych spodenkach bez niczego na górze (trzeba przyznać, iż ma spory biust, jednak nie gigantyczny, taki średni) i ubraniach leżących obok na krześle. I stoją sobie teraz takie dwa słupy, a żadne nie potrafi wyjść z oszołomienia. Tak kończą osoby zbyt niecierpliwe, Keisuś.
Keisuke - 2014-07-28, 23:24

No i moja twarz stała się czerwona jak burak. Zresztą Ayane także taką miała. Dobrze, że jej siostra się nie obudziła, gdyż mogło to wywołać u niej szok, albo co gorsze niepohamowany śmiech. W każdym bądź razie, patrzę tak na blondynkę, lecz nic z tym więcej nie robię. Po chwili jakiś głosik w mojej głowie każe mi się odwrócić. Cały zawstydzony zrobiłem tak, jak sumienie mi podpowiadało.
-Emm, wybacz. Po prostu ja..ee, się no ten, tego martwiłem.
Język całkowicie mi się poplątał, lecz głęboki wdech i już wróciła mi zdolność mowy.
-Obudź swoją siostrę, a ja będę czekał w stołówce. Trzeba coś zjeść.
Stwierdziłem, a następnie udałem się na jadalnie szpitalną. Nadal byłem lekko czerwony, aczkolwiek próbowałem się uspokoić, co nie było łatwe, po takim widoku.

Daisy7 - 2014-07-29, 08:40

Ayane zareagowała jako pierwsza, biorąc szybko bluzkę, którą mogła się zasłonić, lecz tylko tyle zdołała zrobić, ponieważ znów ją zamurowało i stała niczym słup. Kiedy wypowiedziałeś swoje dwie kwestie, po czym wyszedłeś, nie usłyszałeś od niej żadnej odpowiedzi. Miejmy nadzieję, że prędko dojdzie do siebie. Ty jednak czułeś, że rumieńce kompletnie nie schodzą z twojej twarzy. W takim stanie idąc jak naćpany znalazłeś się na stołówce, gdzie dopiero zapach świeżych bułek pozwolił ci się ocknąć. Spostrzegłeś, że stołówka w niczym nie przypomina restauracji. Tutaj nie ma kelnerów, a po jedzenie, które zresztą nie możesz sam wybrać (jest tablica, na której napisano, iż dzisiaj serwują parówki z chlebem oraz herbata z cytryną do picia - razem 10$), idzie się samemu do okienka, gdzie potem należy odstawić pusty talerz oraz szklankę. Wstrzymałeś się jednak, woląc zaczekać na towarzyszki. Zjawiły się o 10:30. Seiko wciąż ziewa i jeszcze nie ma wystarczająco dużo energii, dlatego niczym zombie usiadła obok ciebie, kładąc twarz na stoliku. Jej siostra zajęła miejsce wysunięte najdalej od ciebie. Nietrudno też zauważyć, że za wszelką cenę stara się omijać twoje spojrzenie.
- Um, masz, kup nam dwie porcje - poprosiła, podając ci 20$.

Keisuke - 2014-07-29, 10:43

To będzie dłuuuuuugi dzień, a przynajmniej mam takie wrażenie, po atmosferze jaką we trójkę reprezentujemy. Wziąłem pieniądze od starszej z sióstr i poprosiłem trzy porcje. Oczywiście za trzecią zapłaciłem ze swoich pieniędzy. Odebrałem pożywienie i niczym kelner podałem je moim towarzyszkom. Bez jakichkolwiek słów zacząłem zajadać. Szybko skończyłem moje śniadanie, popiłem to herbatą z cytryną, no i zacząłem wychodzić ze stołówki.
-Nie musicie się spieszyć będę czekał na zewnątrz.
Stwierdziłem oschłym głosem udając się do pokoju. Zabrałem wszystko co tam zostawiłem, zakluczyłem, oddałem klucz Siostre i czekałem na zewnątrz, siedząc sobie na ziemi.

Daisy7 - 2014-07-29, 19:16

Jedzenie w sumie było dobre, chociaż nie zachwycało jak wczorajsze sushi. Seiko stawała się coraz żywsza z każdym kęsem, więc możesz się spodziewać, że za chwilę będzie tryskać niemożliwą energią jak przed dwudziestoma czterema godzinami. Zostawiwszy dziewczyny, wyszedłeś na zewnątrz centrum, uprzednio załatwiając klucz u Joy. Siostry przybyły w miarę szybko.
- Kei! - krzyknęła nagle mała, wybiegając z budynku i rzucając się na ciebie, wyciągając wysoko rączki. - Nie możesz nas zostawić! - jęczała przeraźliwie, podczas gdy jej oczy zaszły całe słonymi łzami. Ayane stoi przy wejściu ze spuszczoną głową i chyba także smutnym wyrazem twarzy.

Keisuke - 2014-07-29, 19:37

Niby o co ta cała afera, przecież wyszedłem na zewnątrz, bo w budynku nie mogłem już wytrzymać. Jednak, gdy uświadomiłem sobie jak dziewczęta przeżywają, to iż wyszedłem na zewnątrz, aż strach pomyśleć jak będą się zachowywały, jeżeli rozstaniemy się już na zawsze. Przykucnąłem do małej Seiko z lekkim uśmiechem. Otarłem jej łzy swoimi dłońmi.
-Oj nie płacz, tak szybko się mnie nie pozbędziesz.
Poczochrałem jeszcze włosy młodszej, a następnie skierowałem się ku starszej.
-Ayane, czemu jesteś smutna? Nadal chodzi Ci o ranek?

Daisy7 - 2014-07-29, 19:58

- N... nie? - zdziwiła się mała, dławiąc się łzą i patrząc na ciebie zdziwionym spojrzeniem.
- Mi? O ranek? - równie duże zaskoczenie wyczarowałeś na twarzy starszej blondynki. -  Oh, nie, nie twoja wina. Po prostu o tym zapomnijmy i nigdy nie wracajmy do tego, okey? - wyszptała szybko, chociaż lekko zaczerwieniła się na przywołane wspomnienie. - Jestem smutna, no bo... Nie pamiętasz umowy? Powiedziałeś, że odprowadzisz nas tylko do najbliższego miasta. I tak się zdziwiłam, że rano jeszcze byłeś. Myślałam... Że teraz chcesz się już pożegnać - westchnęła cicho, znów przybierając maskę żałobnika.

Keisuke - 2014-07-29, 20:02

Więc w tym problem. Żadna z nich nie chciała się ze mną rozstawać, a najgorsze iż ja także miałem takie odczucia, lecz moja praca tylko, by je naraziła. Cóż innego mogłem zrobić w tej sytuacji, aniżeli przytulić Ayane.
-Mnie też będzie ciężko z wami się rozstać, lecz gdybyście ze mną dłużej przebywały, naraziłbym was tylko na niebezpieczeństwo.
Stwierdziłem lekko się uśmiechając. Oderwałem się od blondynki i poszedłem w przód, w końcu kiedyś trzeba się ruszyć. Chód pomagał mi w zapomnieniu o nadchodzącym rozstaniu.

Daisy7 - 2014-07-29, 20:13

Ayane odwzajemniła przyjacielski uścisk, lecz kiedy powiedziałeś to, co chciałeś, odsunęła twarz, patrząc na ciebie zdziwionymi oczami i szeroko rozdziawioną szczeką. Ignorując jej reakcje, odwróciłeś się, ruszając chodnikiem przed siebie. Do twoich uszu dobiegł po chwili cichutki tupot nóg, a potem oberwałeś czymś dosyć twardym w udo, co jednak nie bolało mocno.
- Obiecałeś, że jeszcze nie teraz! - krzyknęła Seiko, której łzy ponownie nagromadziły się w kącikach oczu.
Zanim zdążyłeś przekręcić twarz, wyczułeś jak czyjaś dłoń wślizguje się w twoją. Gdybyś nie wiedział, że młoda ma znacznie mniejszą rączkę, mógłbyś przyrzec, że to ona próbuje cię zatrzymać. A tu nagle zaskoczenie, kiedy zamiast dziecka w króliczej bluzie dostrzegasz przed sobą siedemnastolatkę.
- Potrafimy o siebie zadbać - wyszeptała zawstydzonym głosem, bowiem chyba dopiero teraz zdała sobie sprawę, co zrobiła, dlatego niczym poparzona odsunęła swą dłoń od twojej. - Nie proszę o nic więcej - wykonała sztuczkę pt. "wielkie oczy, którym się nie oprzesz".

Keisuke - 2014-07-29, 20:24

-Wy mnie szantażujecie emocjami.
Stwierdziłem spoglądając na dwie, beksy. Bo teraz przypominały małe dzieci, które płaczem i szantażem emocjonalnym myślą, że wszystko dostaną. Jednak chwila namysłu spowodowała szatański uśmiech, który skierowałem ku Ayane.
-Czyżbym Ci się podobał?
Spytałem z typowym żartem, lecz blondynka nie musiała o tym wiedzieć. Taka zabawa może być interesująca. Mimo wszystko nie oczekiwałem odpowiedzi.
-Matko Boska, za jakie grzechy. Dobra możemy podróżować razem, ale pod warunkiem, że nie będziecie tak płakać, oraz że będziecie na siebie uważały.

Daisy7 - 2014-07-29, 20:43

- C... co?! - wykrztusiła Ayane, ponownie purpurowiejąc (o ile dobrze kojarzę to już czwarty raz dzisiaj, przyholuj Casanovo). - Aaa... Eeee... Skąd ten pomysł? - jąkała. - Nie mów nic przy nieodpowiednich osobach - poprosiła ledwosłyszalnym szeptem, robiąc przy tym taką minę i głowę kierując do tyłu na Seiko.
Na szczęście (dla blondi) jej młodsza siostrzyczka wciąż nie ogarniała, co się dzieje,dlatego nie usłyszała waszej do bólu szczerej wymiany zdań. Ocknęła się dopiero wtedy, kiedy oznajmiłeś, że możecie podróżować razem. Wtem momentalnie się uśmiechnęła i podbiegła do was, wyciągając dłoń do starszej, na co ta przybiła jej piątkę.
- Bez obaw, będziemy grzeczne. Sei, świetnie się spisałaś. Mówiłam ci, że na pewno się zgodzi, jak odstawimy taką szopkę! - wyszczerzyła się nastolatka, kierując ku tobie demoniczne spojrzenie. I... Intryga?!

Keisuke - 2014-07-29, 20:49

Oczywiście nie trudno było się domyśleć, że to wszystko to jedna, wielka intryga.
-Od tej pory musicie uważać na każdym kroku, nigdy nie wiadomo co nas spotka.
Stwierdziłem głosem ponurym, jak stary dziwak w filmach, ostrzegający przed nadciągającym niebezpieczeństwem. Ruszyłem do przodu nie czekając na dwie siostry.
-A i przy okazji. Pewnego dnia się zemszczę za tę intrygę, więc bądźcie czujne.
Stwierdziłem, jednocześnie ostrzegając z lekkim uśmiechem. Mimo wszystko martwiłem się o nie, ale najwidoczniej będę musiał je bronić.

Daisy7 - 2014-07-29, 20:57

- Już nas tak nie strasz. Jakoś sobie poradzimy. A jak nie to troszkę nam pomożesz - zaśmiała się Ayane, idąc wraz z siostrą za tobą. Obydwie wyglądają na zadowolone.
Przeszliście i zwiedziliście całe pustynne miasteczko wzdłuż oraz wszerz, nie zaglądają nigdzie, bo nie było nawet po co. Zatrzymaliście się na rynku, by przyjrzeć się dokładnie mapie całej głównej wyspy regionu Mitsugo, na którym się znajdujecie.
- Byłeś już w Sutsei Town? W sumie i tak musimy tamtędy przejść, żeby pójśc następnie na drogę trzecią, a dalej to możemy już decydować. Swoją drogą to wiedziałeś, że w Sutsei jest tajny portal do lidera? O ile się nie mylę to Misty z Kanto, lecz nie jestem pewna - poinformowała nastolatka, czekając aż sam zadecydujesz.

Keisuke - 2014-07-29, 21:07

Prychnąłem na słowa Ayane odnośnie tego, że będę je ratował. Oczywiście prawda to, iż mam zamiar je chronić, lecz nie muszę im tego mówić. Spojrzałem na mapę, a po chwili uświadomiłem sobie, że tam mieszka Profesor Colgate.
-Tak byłem tam, spotkałem tam bardzo miłą Profesor Colgate, oraz jej gorszą wersję Blendamed. Nawet nocowałem tam, więc być może znowuż uda się tam zanocować. Co do portalu to nie wiedziałem, lecz znam te portale. Walczyłem już z Cilanem z Unovy.
Stwierdziłem ruszając w kierunku, jaki wyznaczała mapa, którą przed chwilą badaliśmy.

Daisy7 - 2014-07-29, 21:35

- Profesor Colgate? Słyszałam o niej nie raz, ale nie sądziłam, że ma laboratorium w takim małym miasteczku. Gdybym mogła poznać ją osobiście... Zna się tak dobrze na wszystkich Pokemonach... Och, Kei, prooooszę! Załatw mi z nią chociaż kilkuminutowe spotkanie! No proszę! - ożywiła się Ayane, jęcząc ci nad uchem gorzej niż jej mała siostrzyczka. - To znaczy... Nie musisz, ale byłabym ci bardzo wdzięczna - sprostowała, odchodząc grzecznie na bok, byś mógł widzieć trasę, a nie jej głowę.
- Pf... Ale nudyyy! Pewnie nie lubi dzieci - prychnęła Seiko. - Kei, a zgodzisz się mnie nieść? Na barana!

Keisuke - 2014-07-29, 21:38

-Profesor Colgate jest bardzo miła i sympatyczna. Na pewno zgodzi się na jakieś spotkanie, a żeby Cię bardziej nakręcić powiem, że to właśnie od niej dostałem mojego Pegaza Ponyte.
Stwierdziłem z uśmiechem w stronę Ayane, a następnie przycupnąłem tyłem do Seiko.
-Ale masz wymagania, lecz z wielką chęcią wezmę Cię na barana oczywiście za aprobatą Twej szanownej siostry.
Lekko się uśmiechnąłem, a odrobina wazeliniarstwa chyba jeszcze nikomu na złe nie wyszła.

Daisy7 - 2014-07-29, 21:59

- A rób sobie, co chcesz. Sam kazałeś mi być dla niej milszy i się nie czepiać, więc teraz masz - uśmiechnęła się szyderczo, pokazując ci język. - Ale rzeczywiście nie mogę się już doczekać spotkania z panią profesor.
Seiko raz dwa wgramoliła ci się na plecy, zakleszczając swoje szczupłe rączki z przodu przed szyją. W razie gdyby spadała, najwyżej cię udusi, cóż poradzić. Trzeba przyznać, że mała waży zaledwie tyle co piórko, a noszenie jej nie sprawia ci żadnych trudności. Dodatkowo podróż stała się jeszcze zabawniejsza, ponieważ dziewczynka usilnie próbuje a to połaskotać się pod brodą, a to pogłaskać cię jak psa po włosach i wiele innych możliwości. Po jakimś czasie zostajecie zmuszeni, ponieważ drogę tarasuje coś dużego o granatowym futrze. Olbrzym chyba śpi, a łeb ma przekręcony w drugą stronę.
- Eeee... Co to jest, przepraszam bardzo? - zdziwiła się siedemnastolatka, oglądając z bliska Snorlaxa.

Keisuke - 2014-07-29, 22:04

Niosąc tak mała Seiko, podśpiewywałem sobie jakąś melodyjkę, którą kiedyś usłyszałem. Jednak nasz chód musiał zostać przerwany, przez pojawienie się Snorlaxa na naszej drodze.
-To jest Snorlax z tego co kojarzę. Jak się naje, to może spać podobno kilka dni, więc mamy to delikatnie mówiąc "mały problem.
Stwierdziłem spoglądając na ogromnego pokemona, oraz od czasu do czasu poprawiając małą dziewczynkę, aby ta niespadła.
-Może spróbujemy go obejść, gdyż z budzenia go raczej nic nie wyniknie, a tym bardziej nic dobrego. Podobno jest strasznie zły, jak się go zbudzi.

Daisy7 - 2014-07-29, 22:34

- Okey. Nie zamierzam stać się jego kolejną pożywką - wzdrygnęła się Ayane, obchodząc potwora z boki. - Brrr... Te wszystkie gałęzie, które mnie dotykają. Jeśli istnieją jakieś Poke-kleszcze, które przenoszą śmiertlene choroby, na którą zachoruję... Wszystko twoja wina! - jęknęła teatralnie, tarasując ci trasę, byś nie musiał trzymać małej jedną ręką.
- Lubię owady. A ty, Kei? Jakie Pokemony lubisz najbardziej? Ile już masz? - zapytała zaciekawiona Seiko, starając się umilić wam monotonną drogę.

Keisuke - 2014-07-29, 22:39

-A powinnaś wiedzieć, że pokemony robaki lubią takie ładne blondyneczki jak ty muehehehehe.
Chciałem trochę strachu napędzić Ayane, lecz nieświadomie znowuż ją pochwaliłem. Najwidoczniej to samo się ze mnie wydobywało.
-Emm, obecnie mam 5 pokemonów. Gastly, Magikarp, Pegaz Ponyta, Joltik i Shiny Squirtle. Nigdy się nie zastanawiałem nad tym, którego lubię najbardziej. Po prostu jak z którymś się zakoleguje to go łapie, to chyba najważniejsze mam rację?
Spytałem oczywiście retorycznie małą Seiko, w końcu ona może mieć inny pogląd na takie sprawy, przecież ma tylko z 7 lat.

Daisy7 - 2014-07-29, 22:49

- Wiesz, chyba zacznę żałować tej wspólnej podróży - prychnęła. - Żartuję. Najwyżej przefarbuję sobie włosy. Co powiesz o krwistej czerwieni? Albo zaszaleję i strzelę oczjebny różyk! - zaśmiała się, trochę się z ciebie naigrywając.
- A mi to nie pozwoliłaś mieć różowych włosów! - wtrąciła się mała, znajdując sobie w międzyczasie nową zabawkę, czyli czytanie metki od twojej bluzki. - Wiedziałeś, że ma 100% jakiegoś czegoś... em... cc... cooo... cotton, o. Zakolegujesz? No... chyba... Ja zawsze lubię te, które są słodkie i małe! Innych nie będę łapała, kiedy zostanę trenerką!
- Hm? Magikarp? - wychwyciła Ayane. - A to nie przypadkiem ta czerwona rybka, która nic nie robi? - zaśmiała się cicho. Akurat na [b]12:10[b] docieracie do miasta, które jest dziwnie zatłoczone przez masę ludzi.

Keisuke - 2014-07-29, 22:55

Lekko się śmiałem z tej dziwnej rozmowy, do czasu aż Ayane powiedziała, iż Moja Magikarp nic nie robi.
-Zobaczymy, gdy ona ewoluuje. Stanie się potężnym Gyaradosem, który jak zechce zje Cię na śniadanie, a następnie wypluje, bo Twój oczojebny, różowy kolor włosów mu nie zasmakuje.
Stwierdziłem z lekkim uśmiechem w stronę starszej z sióstr.
-Każdy ma swój system łapania pokemonów. A ty jaki masz Panno Różowa Blondynko?
Zapytałem się, oczywiście Ayane. W międzyczasie rozejrzałem się po mieście, a następnie instynktownie skierowałem się w stronę Profesor Colgate.

Daisy7 - 2014-07-29, 23:26

- Aleś się uczepił tego różowego - prychnęła, rozglądając się z zaciekawieniem po mieście. - A ja mam chyba podobny do ciebie, Panie Wścibski Złośniku - odpowiedziała. - Ej... Nie wiedziałam, że tu mieszka tylu ludzi. Z pięć albo więcej razy niż w Sakyu, a na mapie miasteczko wyglądało na niewiele większe - komentowała głośno, przepuszczając się, byś szedł jako pierwszy.
Bez trudu odnajdujesz laboratorium, a tym samym mieszkanie profesorki. W jej ogródku przed domem biega wesoły Furfrou imieniem Tutenhamon, który na twój widok podbiegł prędko do płotu, szczekając i merdając ogonem.
- Ten wygląda na przyjaznego - stwierdziła Ayane, wystawiając rękę, by pogłaskać futrzaka.

Keisuke - 2014-07-29, 23:33

Odwarknąłem, gdy Ayane wypowiedziała moją nową ksywkę. Szybko trafiliśmy do domu Profesor Colgate. Odstawiłem Seiko na ziemię, koniec już bycia mułem bagażowym
-Cześć Tutenchamon, mam nadzieję, że Twoja pani jest w domu. Uważaj Ayane, on jest tak naprawdę krwiożerczą bestią, pod płaszczem miłego pudla.
Znowuż znalazłem okazję do naśmiewania się ze starszej blondynki. Sprawiało mi to radość, tak samo jak głaskanie Fufrou. Wszedłem przez podwórko, a następnie zapukałem.
-Colgate, to ja Keisuke! Jesteś tam?! Mam tu dwójkę gości, chcących Cię poznać.

Daisy7 - 2014-07-30, 13:27

- Zaryzykuję - stwierdziła Ayane, dalej pieszcząc uradowanego Fufroua.
Kiedy tylko odstawiłeś małą, ta także w mgnieniu oka znalazła się przy pudlu, głaszcząc jego piękną sierść. Widać, że Tutenhamon jest wniebowzięty na tyle, że nie myśli nawet o przewróceniu cię  i wylizaniu od stóp do głowy. Tobie wyszło to na korzyść, ponieważ w spokoju mogłeś dojść do drzwi. Otworzyły się po niecałej minucie, a stoi w nich nie kto inny jak uśmiechnięta Colgate.
- Cześc, Keisuke. Jak tam mija podróż? Blednamed doprowadziła cię do miasta? Naprawiłeś miecz? Jak twoja ręką? Nie wygląda już tak źle. Jakich gości? - zalała cię falą pytań.
- Dzień dobry, pani profesor! - zaszczebiotała siedemnastolatka, która w mgnieniu oka znalazła się przy twoim boku. - Nazywam się Ayane Alenar, a tam bawi się moja młodsza siostrzyczka Seiko - przedstawiła siebie oraz siedmiolatkę, szczerząc się przy tym jak do reklamy pasty do zębów.
- Miło poznać - kobieta odwzajemniła uśmiech, wyciągając dłoń do twojej towarzyszki. - Urocza dziewczynka. A więc teraz podrózujecie we trójkę? - dopytała, gestem zapraszając was do środka. - Przyszliście tutaj na festyn?

Keisuke - 2014-07-30, 13:52

Colgate tradycyjnie zawaliła mnie setką różnych pytań, które bądź co bądź miały sens. Westchnąłem i kompletnie nie zwracając uwagę na to czy ktoś mnie słucha, lub też nie zacząłem opowiadać.
-Podróż mija mi dobrze. Twoja siostra zaprowadziła mnie do miasta, dzięki czemu mogłem naprawić swój miecz. Pokonałem Cilana z Unovy zdobywając jego odznakę. Ponyta od Ciebie zaczęła mnie słuchać, właśnie w trakcie tej walki. O ręce już zapomniałem, a ta dwójka zaszantażowała mnie emocjonalnie, przez co zgodziłem się na wspólną wędrówkę. Nie żebym żałował, a nawet jest zabawnie.
Lekko się uśmiechnąłem, rozglądając wokół. Byłem tutaj co prawda kilka dni temu, lecz miałem wrażenie, jakby nie było mnie kilka tygodni.
-Szczerze, to o żadnym festynie nie wiedzieliśmy, jedynie przyszliśmy tutaj, gdyż i tak musieliśmy przejść przez to miejsce, a Ayane bardzo chciała Cię poznać.

Daisy7 - 2014-07-30, 16:51

- O tak. Jestem pani wielką fanką! Te wszystkie książki, poradniki i audycje, które pani prezentuje są po prostu fenomenalne! Najbardziej zakochałam się chyba w drugiej części "Kolekcjonera odznak". Sama zamierzam je zdobywać, a gdyby nie wiedza, którą czerpie od pani, na pewno nie potrafiłabym złapać ani jednego Pokemona! - Ayane była chyba w siódmym niebie, dlatego gadała jak zakręcona, na co profesorka uśmiechała się tylko pogodnie, czasamie chichocząc.
- Nie wiedziałam, że mam takich wspaniałych miłośników - ucieszyła się Colgate. - Wchodźcie, wchodźcie.
- Dzień dobry, proszę pani. A wie pani, że Kei niósł mnie na barana? Jest bardzo fajny! - skomplementowała cię mała, przechodząc obok krótkowłosej kobiety.
- Cześć króliczku. Wiem. I świetnie dogaduje się z Pokemonami, z tego co słyszę o Ponycie - ucieszyła się, zaprowadzając was na poduszki, gdzie wczoraj jadłeś śniadanie. - Może zostaniecie na noc? Festyn zaczyna się dopiero wieczorem, a skończy pewnie po północy. Nie pozwolę wam przecież tłuc się tak późną nocą. Zaręczam też, że warto wziąć udział w tym wydarzeniu. Ayane, zastanów się, o czym chciałabyś porozmawiać, a ja na razie poproszę Keisuke'a, by poszedł ze mną do biblioteczki. Mam coś ciekawego, skoro zamierzasz walczyć z liderami - uśmiechnęła się tajemniczo, wstając od stołu i wychodząc z pokoju, czekając na ciebie na korytarzu.

Keisuke - 2014-07-30, 17:11

Ayane okazała się wielką fanką prac Colgate. Chyba zapomniała o moim istnieniu, ale najwidoczniej Seiko nadal pamiętała, a w dodatku powiedziała, że jestem bardzo fajny(moje ego wzrosło *^*)
-W sumie miałem Cię prosić o nocleg, najwidoczniej przewidujesz przyszłość.
Stwierdziłem z lekkim uśmiechem, gdy profesor zakomunikowała sytuacje z noclegiem. Po tym, jak Colgate powiedziała, że ma coś dla mnie, uśmiechnąłem się z ciekawością co to może być.
-Ja za chwile wrócę, a wy niczego nie zniszczcie.
Zaśmiałem się pod nosem, a następnie skierowałem się, ku bibliotece. W końcu pamiętałem, gdzie ona jest po ostatnim razie.

Daisy7 - 2014-07-30, 17:34

- Sam niczego nie zniszcz! - odszczekała Seiko, która zamiast siedzieć obok podnieconej siostry na poduszce, wolała oglądać salon, do którego na początku zaprowadziła was profesorka.
- Bardzo urocza dziewczynka. Jej siostra też wydaje się być miła, chociaż muszę przyznać, że trochę mnie onieśmiela. Pewnie zna moje książki na wylot i jeżeli teraz przez przypadek źle odpowiem na jakieś jej pytanie, od razu to spostrzeże - przeraziła się Colgate, kiedy zostaliście na osobności w bibliotece. - Mniejsza, może nie będzie tak źle. Powiedziałeś, że pokonałeś już jednego lidera, więc wiesz, że portale są porozmieszczane w różnych dziwnych miejscach po całym Mitsugo, prawda? Szukanie ich zajęłoby wieki, jednak mam coś, co powinno tobie oraz Ayane znacznie ułatwić tą sprawę. Jeden z moich pierwszych wychowanków zaliczył już wszystkich liderów. Przy okazji sporządził mapę, na której zaznaczył kolorami bramy. Z tyłu masz nawet dopisek, która do kogo prowadzi. Niestety nie zamieścił dokładnych położeń ukrytych portali, a jedynie miasta, więc z tym będziecie musieli sobie poradzić sami. Mimo to myślę, że mapka okaże się przydatna - uśmiechnęła się, podając ci troszkę podniszczoną, złożoną na dwa razy kartkę.

Tutaj łap w lepszym rozszerzeniu i razem ze spisem - klik ;)

Keisuke - 2014-07-30, 17:42

Gdy zobaczyłem mapę, od razu zbladłem. Tylu liderów do pokonania, choć taka walka będzie dawała mi potrzebne doświadczenie.
-Dziękuje bardzo. Z tego co wyczytałem na tej mapce, to w tym mieście jest chyba dwóch liderów, albo ja muszę iść do okulisty, bo te kropki są bardzo małe.
Stwierdziłem chowając mapę do kieszeni. Później pokaże ją Ayane, w końcu skoro podróżujemy razem, to nie jedną okazję będę miał jej ją pokazać.
-A co z tymi katakumbami? Rozwiązaliście już ten problem z Carvanną?

Daisy7 - 2014-07-30, 17:52

- Nie, nie musisz iść do okulisty. Tutaj rzeczywiście mamy dwóch liderów - przytaknęła, wychodząc z tobą z biblioteczki. - Niestety nie. Co prawda nie wiem, czy ta pirania nadal tam żeruje, ale obawiam się, że to nie ona siała spustoszenie. To coś nadal tam żeruje. Ludzie wciąż boją się tam chodzić, a kasa stoi zamknięta - westchnęła, kręcąc smutno głową.
- Proszę Pani... - i tak Ayane zaczęła swój mozolny wywód, w któym pojawiło się co najmniej piętnaście pytań.
Colgate z uśmiechem na twarzy odpowiadała na wszystkie i okazało się, że jest równie zafascynowana rozmową co i jej fanka. Obydwie ględziły bez przerwy, a ty z Seiko nudziliście się jak nigdy przedtem. Króliczek zdecydował się wreszcie wyjść na podwórko, by pomęczyć trochę pudla, jednak ty dalej nie miałeś żadnego zajęcia.

Keisuke - 2014-07-30, 17:56

Niestety nie miałem zamiaru, drugi raz narażać życia, lub bycia pożartym przez wściekłą piranie. Postanowiłem udać się do pokoju, który wcześniej zajmowałem, a tam w spokoju zająć się swoim ulubionym zajęciem, czyli polerowaniem i ostrzeniem miecza. To była jedna z tych czynności, które wprawiały mnie w stan ciszy, a zarazem spokoju. Mogłem pobyć, w końcu sam, jednocześnie się przy tym odprężając. Gdy już skończyłem, z pokeballa wypuściłem Gastly.
-No, to może zechcesz mi powiedzieć, czemu po walce z Cilanem byłaś taka smutna?

Daisy7 - 2014-07-30, 18:01

Kobiety były tak zafascynowane sobą nawzajem, że jak nie zauważyły wyjście Seiko, tak samo było z twoim opuszczeniem ich towarzystwa. Zaszywszy się w cichym pokoju, wyjąłeś miecz i polerowałeś go przez dobre kilkanaście minut, aż błyszczał i lśnił na tyle mocno, byś mógł ujrzeć w klindze swoje lekko zniekształcone odbicie. Następnie wypuściłeś Gastly, która wciąż roznosi za sobą żałobną atosmferę. Duch zaczął coś pokazywać (jakby psa?), jednak szybko się poddał, stwierdziwszy, iż nic to nie da, skoro nie rozumiesz jej mowy, a na migi widocznie trudno to wyjaśnić.
Keisuke - 2014-07-30, 18:04

Gastly pokazywała psa. Niewiele mi to mówiło, fakt Cilan miał Lilipupa, lecz co z nim było nie tak? No nic jedyne co mogłem zrobić, to zacząć mówić moje pomysły.
-Czy chodzi o to, że nie mogłaś walczyć z Lilipupem, a może dlatego, że chciałaś z nim walczyć, lecz ja Cię wtedy zmieniłem. Jeśli tak to przepraszam.
To na chwilę obecną były jedyne możliwości, które przychodziły mi do głowy. Była jeszcze jedna, lecz ona była banalna i wątpię, by akurat o nią chodziło, lecz musiałem spytać, aby rozwiać wszelkie wątpliwości.
-Nie mów mi, że zakochałaś się w Lilipupie Cilana?

Daisy7 - 2014-07-30, 18:17

Gastly pokiwała przecząco głową na twoją pierwszą propozycję. Drugą dosłownie wyśmiała, dzięki czemu chociaż na chwilę zobaczyłeś na jej pyszczku uśmiech, co było czymś przyjemnym. Niestety szybko spoważniała, a wtedy znów jej twarzą owładnął smutek, a banana zmienił się na podkówkę. Duch zaczął pokazywać nowe "ilustracje". Najpierw pies, którym wspólnie uzgolniliście, iż jesy Lilipup. Potem prezentowała siebie robiącą wielkie, zauroczone oczy. Na koniec wskazała na ciebie, który chowasz ją do balla.
Keisuke - 2014-07-30, 18:23

Normalnie zacząłem sobie rwać włosy z głowy, gorzej niż dziewczyna z okresem.
-Matko Gastly, za jakie grzechy mam z Tobą takie problemy, lecz nie mam Ci tego za złe.
Westchnąłem, jednocześnie opuszczając głowę w dół, lecz po chwili znowuż wrócił mi optymizm.
-Dobra, więc chodzi o Lilipupa. Zauroczyłaś się nim. Chciałaś z nim może walczyć, pobyć, a może chcesz, bym poszukał takiego pokemona? Pomóż mi z tym, bo chce Ci pomóc.

Daisy7 - 2014-07-30, 18:34

Gastly zasmuciła się jeszcze bardziej, kiedy powiedziałeś, że masz z nią problemy. Oczywiście usłyszała końcówkę, iż nie mam jej tego za złe, ale widocznie i tak poczuła się dotknięta. Kiedy podałeś dwie kolejne propozycje, znów pokręciła główką na "nie". Zaczęła tłumaczyć ci wszystko od nowa. Tym razem chciała ze wszelką cenę pokazać, że nie zauroczyła się w Lilipupie, lecz uznała go za słodkiego malucha i tyle. A potem ty ją schowałeś. Mimo to cały czas za pomocą mowy migowej pokazuje, że wina leży po jej stronie. Ale jaka?
Keisuke - 2014-07-30, 18:44

Nadal nie miałem, bladego pojęcia, o co może chodzić Gastly. Mimo wszystko nadal była moją najwierniejszą partnerką, oraz najlepszą przyjaciółką.
-Gastly, jeżeli twierdzisz, że wina leży po Twojej stronie to się mylisz. To moja wina. Nawet nie wiem, co Ci jest. Co ze mnie za trener, a nawet przyjaciel. Chciałbym jednak, abyś wiedziała, że bez względu na wszystko, zawsze będziesz moim najwierniejszym towarzyszem. Nawet jeśli nie będzie nam wychodziło w walkach, wierzę że razem staniemy się silniejsi.
Uśmiechnąłem się w stronę mojego pokemona, a następnie starałem się pogłaskać ducha po łepku. Było to trudne, lecz jakoś chciałem okazać jej swoją miłość.

Daisy7 - 2014-07-30, 18:51

Twoja wypowiedź chyba podniosła na duchu Gastly, która spojrzała na ciebie wzruszonymi oczyma i na swój duszy sposób, przytuliła cię. Jednakże wciąż gryzie się, byś zrozumiał, o co jej chodzi. Zapewne nie da spokoju, dopóki tego nie wytłumaczy, byś wybaczył jej to, co uznaje za wyłącznie swoją winę. Nagle jakby olśniło samiczkę. Bez zapowiedzi rzuciła się do twojego plecaka w poszukiwaniu czegoś do pisania. Nie znalazłszy niczego odpowiedniego, sięgnęła po pokedex. Przecież ma klawiaturę! Trochę długo zajęło jej wybranie odpowiednich literek, ale ostatecznie podołała zadaniu, tworząc krótką informację: "Uznałam psa za słodkiego, a ty stwierdziłeś, że dlatego nie nadam się do walki, bo będę nim oczarowana. Powinnam być silna. Zawiodłam cię".
Keisuke - 2014-07-30, 18:57

Lekko się uśmiechnąłem, gdy Gastly się do mnie przytuliła na swój sposób. Gdy moja towarzyszka zdecydowała się na zastosowanie pokedexa, lekko się zdziwiłem wiadomością.
-Ale Gastly, nie wymieniłem Cię, gdyż sądziłem, że jesteś bezużyteczna, tylko ty byłaś zmęczona po walce z Pansage, a Twoje ruchy nie zrobiłyby szkody Lilipapowi. Nigdy nie twierdziłem, iż jesteś bezużyteczna. Dla mnie każdy mój pokemon jest użyteczny, rozumiesz?
Spytałem z uśmiechem, chowając jednocześnie pokedex, a wcześniej skasowałem jeszcze wiadomość napisaną przez Gastly.

Daisy7 - 2014-07-30, 19:06

Gastly wyglądała na zdziwioną. Chyba nie myślała w ten sposób. Po chwilowej analizie widocznie doszła do tego samego, ponieważ jej oczy ukazały coś łączącego zdziwienie z ulgą. Ponownie postanowiła cię przytulić, jednak tym razem dodała do tego łaskotki. Obydwoje chichotaliście wesoło, rzucając się po drewnianej podłodze. Kiedy skończyłeś się śmiać, czułeś, jak boli się brzuch od przemęczenia. Samiczka jeszcze raz liznęła cię po twarzy, po czym zadowolona wróciła do kulki. Chwilę później do pokoju zapukała Colgate z Ayane.
- Słyszałyśmy jakieś dźwięki. Myślałyśmy, że bawisz się z Seiko, ale ona siedzi na dworze - poinformowała profesorka, rozglądając się po pomieszczeniu, jakby szukała niewidzialnej osoby.
- Skończyłyśmy już gadać - dodała z zadowoleniem siedemnastolatka. - Pani profesor będzie teraz korespondowała z bratem, więc stwierdziłam, że nie będziemy jej przeszkadzać. W okolicy znajduje się podobno niewielki park. Pomyślałam, że możemy się tam wybrać, żeby nakarmić Pokemony i samemu zjeść jakieś kanapki - zaproponowała.
- I jeśli to nie kłopot, moglibyście wziąć ze sobą Tutenhamona? Strasznie mu się nudzi. Dawno nie był poza ogródkiem. Będzie wniebowzięty! Obiecuję, że nie sprawi kłopotu, ale lepiej trzymajcie go na smyczy, bo rwie się do innych, żeby ich lizać - zaśmiała się, podając ci czerwony sznurek z obrożą.

Keisuke - 2014-07-30, 19:12

Gdy obydwie panie weszły do pokoju, schowałem Gastly do pokeballa. Spojrzałem na nie, lekko się zdziwiłem. Colgate ma jeszcze brata? Spora to rodzinka. Pomysł z parkiem nie jest zły, zważywszy iż będziemy mogli lepiej poznać swoje pokemony. Przytaknąłem na, każdą z propozycji, a gdy otrzymałem smycz wszystko stało się jasne.
-Czemu mnie nie dziwi, że to właśnie ja będę trzymał Tutenchamona na smyczy. Z całej tej trójki jestem najbardziej odpowiedzialny.
Stwierdziłem przyglądając się smyczy, a następnie wychodząc z pokoju i udając się w kierunku wyjścia, aby nabrać świeżego powietrza.

Daisy7 - 2014-07-30, 19:19

- Najbardziej odpowiedzialny? Pfff! - prychnęła Ayane, popychając cię przyjacielsko na bok, po czym wybiegła z domu jako pierwsza, uprzednio informując, że kto pierwszy, ten bradziej odpowiedzialny. - Haha! Wygrałam! - wyszczerzyła się, przypominając na chwilę swoją siostrę, która czerpie radość ze wszystkiego. - Ty co najwyżej możesz być najsilniejszy, a chyba to najbardziej liczy się przy wyprowadzaniu takiego dużego Pokemona - stwierdziła.
Seiko zareagowała natychmiast, klaszcząc z radości w rączki. Wiadomość, iż zabierzecie ze sobą pudla, dodatkowo ją uradowała. Tutenhamon dał się zapiąć i wziąć na spacer, a z radości musiał, po prostu musiał wylizać ci piękną twarzyczkę.
- Festiwal zaczyna się o 18:00, więc wróćcie do tej godziny! - zawołała za wami profesorka.
Skoro jest dopiero 13:40, powinniście bez problemu zdążyć na zaplanowaną atrakcję.
- No dobra... Pani profesor mówiła, że park będzie gdzieś za centrum, ale... Kto wie, gdzie w Sutsei znajduje się lecznica? - zapytała twoja towarzyszka, rozglądając się na boki, jednak przez wielki tłum mało można dostrzec.

Keisuke - 2014-07-30, 19:27

-Jak zawsze musicie polegać na mnie. Wiem gdzie jest ten park, gdyż to tam zaprzyjaźniałem się z moim Ponytą.
Stwierdziłem, ocierając twarz po "czułościach" Tutenchamona. Jak zawsze na mnie spada, odpowiedzialność za wszystko. Bądź, co bądź jestem najstarszy, a to do czegoś zobowiązuje. Mimo wszystko mamy ponad 4 godziny, więc spokojnie zdążymy się i najeść i pobawić z pokemonami.
-W ogóle, to będziecie miały okazję poznać moje pokemony, a ty Ayane masz jeszcze jakieś pokemony, poza swoim Swablu i czy masz jakieś odznaki?
Spytałem po to, aby przerwać ciszę w drodze do parku.

Daisy7 - 2014-07-30, 19:36

- Oczywiście, że mam. Oprócz Swablu jeszcze dwa inne, ale je poznasz dopiero w parku - uśmiechnęła się tajemniczo. - A co do odznak to na razie tylko jedną. Taką jak ty od tria. Z tym, że trafiłam na Chiliego i jego nieokrzesaną małpę! Ogarniasz, że podpalił mi końcówki włosów i musiałam turlać się jak idiotka po ziemi, żeby płomienie nie zeżarły mi całych?! Grrr... A tak długo już je zapuszczałam -westchnęła.
Po chwili znajdujecie się w parku, gdzie na szczęście jest bardzo niewiele ludzi. Wybraliście jeden z wolnych stolików opatrzonych dodatkowo parasolką. Siedemnastolatka wyjęła na blat pięć zawiniętych w pazłotko kanapek.
- Są z kurczakiem, częstujcie się. A teraz czas na moją ferajnę - poinformowała, uprzednio wysypując na trawę trzy kupki karmy, po czym wypuściła swoich podopiecznych.


Keisuke - 2014-07-30, 19:43

Także i ja wypuściłem swoje pokemony: Gastly, Pegaz Ponyta, Joltik i Shiny Squirtle. Uświadomiłem sobie, iż Magikarpia zostawiłem w pokoju. Zresztą niewiele, by zrobił w parku. W końcu jest rybą, która żyć nie może bez wody. Także i ja dałem swoim podopiecznym karmy. Tutenchamonowi, też dałem SWOJEJ karmy, gdyż pewno pudelek jest głodny. Wziąłem jedną kanapkę z kurczakiem i zacząłem jeść, spoglądając na włosy Ayane.
-Wiesz, wcale nie wygląda jakbyś miała je spalone. Wyglądają naprawdę ładnie, zresztą tak samo jak Twojej młodszej siostry.

Daisy7 - 2014-07-30, 19:51

nie chwal sie, że jesteś taki dobry xD
---------------------
Pokemony w wesołej atmosferze zaczęły jeść swoje porcje, jednak Tutenhamon nie rusza ani odrobiny karmy. Może profesorka karmi go jakąś specjalną pożywką, bo innych produktów nie toleruje? Kto wie. Po chwili zauważyłeś, że Squirtle bardzo polubił się z Oshawottem i teraz wspólnie bawią się, mocząc na wzajem wodnymi atakami.
- No bo je od razu obcięłam. To znaczy końcówki. A były takie fajne długie! Sięgały mi za pupę już! - żaliła się dziewczyna, jedząc swoją kanapkę. - Weź drugą, Seiko i tak nie zje całej jednej znając ją, prawda?
- Ehe. Robisz je takie wielkie, że się po prostu nie da! - jęknęła dziewczyna, kończąc konsumować, a następnie podeszła do stworków, by trochę się z nimi pobawić.
- Hmm... Wygląda na to, że moja Juliet polubiła twojego żółwika. To samiec czy samiczka? - zainteresowała się nastolatka.

Keisuke - 2014-07-30, 19:57

-Może to nawet lepiej, że je obcięłaś. Jeszcze byś się potykała o nie i co?
Znowuż się zaśmiałem kończąc swoją pierwszą kanapkę, a następnie zaczynając drugą. Spojrzałem na Squirtle i Oshawott, którzy świetnie się bawili. Wnioskując po imieniu tego drugiego, to samiczka. Chwile się zastanowiłem, bo musiałem przypomnieć sobie o płci żółwia.
-Mój Squirtle to samiec.
Po chwili skończyłem już drugą kanapkę. Po chwili spojrzałem na Joltika, który zjadł swoją karmę. Podniosłem go i przystawiłem Ayane.
-No patrz na tego słodziaka. Może daj mu buzi, zaprzyjaźnicie się dzięki temu.

Daisy7 - 2014-07-30, 20:10

- Eeee - Ayane nie wiedziała co odpowiedzieć, kiedy postawiłeś przed nią pajączka. - M... Możesz g... go zabrać? - wyjąkała, odsuwając się na tyle, na ile pozwalała jej ławka. - J... Jest b... bardzo sło... słodki, a... ale nie przepadam z... za owadami - tłumaczyła, uśmiechając się niezbyt szczerze, bowiem po oczach widzisz, że obawia się tego malucha bardziej niż jakiegoś Ursaringa. - P... Proszę - wyjąkała, nie mogąc już dalej odsunąć twarzy.
Dobrze, że Joltik nie przejmuje się słowami twojej towarzyszki, bo mogłoby go to urazić. W sumie ma chyba wszystko w głębokim poważaniu, ponieważ ani nie rwie się na przywitanie nastolatki, ani nie ucieka czy też nie wyrywa ci się z rąk.

Keisuke - 2014-07-30, 20:15

Odstawiłem Joltika na ziemię, z lekkim uśmiechem. Wykonał swoje zadanie przestraszenia Ayane. Usiadłem obok niej na ławce, a następnie spoglądałem na jej przerażoną twarz.
-Ty rzeczywiście boisz się robaków. Pewnie boisz się też, takich pokemonów-motyli, które są piękne, ale są robakami.
Lekko się uśmiechnąłem, spoglądając na bawiące się pokemony. Taka chwila relaksu jest całkiem przyjemna i każdemu się przyda.
-To, dlaczego chciałaś ze mną podróżować. Seiko rozumiem, gdyż jest małym dzieckiem, a te szybko się przywiązują do ludzi. No, ale nie mogę zrozumieć co z Tobą. Twoja siostrzyczka jest zajęta zabawą z Tutenchamonem, więc nas nie usłyszy.

Daisy7 - 2014-07-30, 20:22

- Motyle nie są takie złe. Bardzo lubię jak latają, ale chyba nie dotknęłabym takiego, brr... - wzdrygnęła sie, śledząc cię wzrokiem, kiedy zmieniałeś miejsce. - Dlaczego tak na mnie patrzysz?! Przestań - zapiszczała cicho, tym razem oddalając twarz od twojej, po czym znowu zrobiła się czerwona i spuściła twarz, zapewne mając nadzieję, że to ukryje jej rumieńce. - Nie wiem, o co ci chodzi. Seiko bardzo chciała z tobą podróżować, a mi to akurat wszystko jedno. Przyjmijmy, że po prostu zrobiłam to dla niej, okey? - mruknęła cicho, nie mają odwagi się przenieść wzrok na ciebie. - Bo taka jest prawda! - dodała szybko.
Keisuke - 2014-07-30, 20:30

Nie wiedziałem czemu Ayane się zawstydziła, lecz jedno było pewne. Z tym wszystkim kłamała. Ja jako, iż nie mówi mi całej prawdy. Spojrzałem na nią jeszcze bardziej, najwidoczniej to na nią jakoś działał.
-To co mówisz jest prawdą, lecz mam wrażenie, że jeszcze coś ukrywasz. Powiedz mi i miejmy to z głowy.
Powiedziałem spokojnym, a zarazem lekko zdenerwowanym głosem. Co jakiś czas spoglądałem także, na moje pokemony, Tutenchamona, oraz Seiko, aby któreś z tych nie usłyszało naszej rozmowy, ponieważ ewidentnie jest dość prywatne i nawet jeśli są to bliskie osoby, to mimo wszystko prywatność przede wszystkim.

Daisy7 - 2014-07-30, 20:37

karma, karma, karma, karma na sukces! odejmuj em... 4kg zwykłej i 1kg poniaczowej ~
----------------
- Proszę. Odsuń. Się - wyszeptała tak cicho, że wyrazy bardziej poznałeś po układaniu się jej ust, które masz dosłownie kilka centymetrów przed sobą, niż samym ich brzmieniu. - Nalegam - dodała trochę głośniej, a kiedy nie zechciałeś jej posłuchać, postanowiła sam przesunąć się na bok, jednak z przejęcie wybrała nie tą stronę i w rezultacie wpadliście na siebie, uderzając się także głowami. Siedemnastolatka nie zważała już na twoją bliskość, łapiąc się za czoło i rozmasowując je. - Niech cię diabli wezmą - warknęła, wymigując się od odpowiedzi.

Keisuke - 2014-07-30, 20:42

-Już mnie raz próbowali, gdy zaatakowano klasztor.
Stwierdziłem smutny, odsuwając się od Ayane. Po chwili wstałem z ławki, a następnie rozejrzałem dookoła.
-Idę się przejść...sam.
Celowo podkreśliłem słowo "sam", gdyż zwyczajnie potrzebowałem chwilę samotności, a dziewczyny na pewno dadzą sobie radę beze mnie. W sumie nie miałem konkretnego zamiaru, dokąd iść. Postanowiłem iść sobie dookoła parku, a następnie wrócić. Taka chwila wolności na świeżym powietrzu dobrze mi zrobi, a także pozwoli przemyśleć kilka spraw.

Daisy7 - 2014-07-30, 20:52

Dziewczyna nie odpowiedział, lecz była widocznie zbita z tropu. Jedyne co zrobiła, to potrząsnęła przytakująco głową, dając ci w ten sposób coś na wzór przyzwolenia, którego i tak nie potrzebowałeś. Pokemony oraz Seiko były zbyt zajęte sobą, by zwrócić uwagę, że odchodzisz. Jedynie Gastly to dostrzegła i wymsknęła się tak, aby nikt jej nie zobaczył. Zaczęła lewitować obok ciebie, patrząc na twoją twarz z zaniepokojonym wyrazem twarzy. Chyba się martwi. Po chwili skręciliście za żywopłot, więc już nikt z paczki was nie widzi.
Keisuke - 2014-07-30, 20:58

Lekko się uśmiechnąłem widząc Gastly, najwidoczniej chwila samotności nie była mi pisana, lecz jeżeli to była ona, mnie to nie przeszkadzało.
-Martwisz się o mnie? Niepotrzebnie, to tylko ludzkie problemy z kobietami, których nie zrozumiesz. Wracaj do reszty, ja niedługo wrócę. Idę tylko na krótki spacerek.
Stwierdziłem próbując znowu pogłaskać ducha, choć teoretycznie to niemożliwe.
-Czy wy, samice pokemonów, też są tak skomplikowane, jak ludzkie kobiety?
Zaśmiałem się lekko, nie oczekując od towarzyszki odpowiedzi, nawet jeśli by odpowiedziała, to i tak nic z tego nie zrozumiem.

Daisy7 - 2014-07-30, 21:04

Gastly pokazała ci język w odpowiedzi na pytanie. Oczywiście nie pogniewała się. Widząc, że rzeczywiście nie potrzebujesz jej towarzystwa i wszystko jest w miarę pod kontrolą, odfrunęła z powrotem na polanę, zostawiając cię samego, tak jak to sobie zaplanowałeś na początku. Park jest niewielki, dlatego obejście go to żaden wyczyn. Po drodze nikogo ani niczego nie spotkałeś. Miejmy nadzieję, że zdarzyłeś sobie wszystko przemyśleć oraz poukładać, ponieważ o 14:10 z powrotem znalazłeś się przy stoliku. Pokemonów Ayane tak jak ich towarzyszki nie ma. Seiko została sama z twoją gromadką oraz Furfrouem.
- O, cześć Kei. Nie mogłeś wrócić chwilę wcześniej? Ayane przed chwilą poszła, mówiąc, że idzie cię poszukać, bo pewnie się gdzieś zgubiłeś - poinformowała mała, głaszcząc futerko pegaza, który o dziwo nie ma nic przeciwko.

Keisuke - 2014-07-30, 21:09

-Nie mogła chwilę za mną poczekać, tylko musiała mnie szukać. Seiko możesz popilnować moich pokemonów, to samo tyczy się was. Pilnujcie jej, bo inaczej pożałujecie.
Stwierdziłem w stronę moich pokemonów. Gdyby młodszej z sióstr stała się krzywda, Ayane by mnie zabiła, oraz nigdy nie wybaczyła. Ja sam bym także sobie tego nie wybaczył. Ruszyłem na uporczywe poszukiwania siedemnastoletniej blondynki, gdyż zapewne uważa, że mój chwilowy zły nastrój, był spowodowany jej zachowaniem.

Daisy7 - 2014-07-30, 21:22

- Okey, spoko, o nas się nie martw - oznajmiła Seiko, bawiąc się dalej z Pokemonami. - Powiedz, że ją kochasz! - zawołała za tobą, korzystając z tego, że nie słyszy jej siostra, która na pewno nie byłaby zadowolona czymś takim.
Postanowiłeś iść szybszym tempem, ale nie biegnąć. Takim sposobem Ayane dostrzegasz będąc w połowie trasy. Akurat przechodzi przez niewielki brzozowy zagajnik, który zachwyca są białą korą, a także perłowymi ławeczkami ustawionymi po obu stronach, których przedtem jakoś nie zauważyłeś. Siedemnastolatka idzie rzecz jasna tyłem do ciebie, więc nie ma sposobności, by cię widziała. No... chyba, że się odwróci.

Keisuke - 2014-07-30, 21:28

Tego co mam powiedzieć Ayane już nie powiedziałem. Zacząłem jej szukać, chociaż właściwie to trudne nie było, gdyż ja się nie oddalałem i ona zapewne o tym wiedziała. Zauważyłem, że jest niewiele dalej ode mnie, aczkolwiek mnie nie słyszy. Mógłbym zrobić kolejną głupią rzecz, aby tylko zwróciła na mnie uwagę. Zwiększyłem tempo, żeby móc ją dogonić, a gdy już byłem obok niej, zwróciłem twarz w jej stronę.
-Cześć, podobno mnie szukałaś. Coś się stało, że zaczęłaś mnie szukać? Jeszcze dużo czasu przed festynem.

Daisy7 - 2014-07-30, 22:01

- Aaa! - krzyknęła, odskakując do tyłu i potykając się o wystający korzeń, jednak dzięki swojemu super refleksowi zdołałeś złapać ją za rękę oraz podciągnąć, by stanęła na równych nogach. - Uhh.. Dzięki. Ale nie strasz tak, błagam. Złamię sobie nogę albo zawału dostanę przez ciebie - jęknęła, regulując tempo oddychania. - Ano szukałam i znalazłam. Chociaż teraz to chyba jednak ty mnie szukałeś. Eh, poplątane to. Nie, nic się nie stało, tylko się... no tego... martwiłam, nie? Nie było cię od kilku minuta, a sądziłam, że ten park jest mniejszy - wytłumaczyła, powoli ruszając dalej przed siebie. - Wszystko już okey? To przeze mnie...? - nie dokończyła, wiedząc, że sam zrozumiesz.
Keisuke - 2014-07-30, 22:06

-To nie Twoja wina, a raczej moja. Próbowałem dowiedzieć się czegoś, sam dokładnie nie wiedząc czego. Tylko Cię zdenerwowałem, a w końcu jesteśmy przyjaciółmi.
Stwierdziłem lekko się wstydząc, a po chwili zauważyłem, że trzymam Ayane za rękę. Trzymałem ją tak jeszcze dłuższą chwilę, aż w końcu puściłem jej dłoń, ale nadal lekko się rumieniłem.
-Emm powinniśmy wracać do Seiko, chyba że chcesz mi jeszcze coś powiedzieć.

Daisy7 - 2014-07-30, 22:18

- Przyjaciółmi - powtórzyła Ayane, która kompletnie nie zwróciła uwagi na to, że ciągle trzymasz ją za rękę. - Miło - uśmiechnęła się, wreszcie wracając do swojej prawdziwej, wesołej osobowości. - Nie, póki co nie mam ci nic do powiedzenia - oznajmiał trochę ciszej, lecz po chwili znów mówiła zwyczajnym głosem. - Och, Seiko! Na Arceusa! Jak ja mogłam ją samą zostawić?! - obwiniała się i nim się obejrzałeś, sama chwyciła cię mocno za rękę, ciągnąc cię za sobą do waszego "obozowiska". - Seiko! - krzyknęła z ulgą, kiedy ujrzała całą i zdrową siostrzyczkę w towarzystwie Pokemonów.
- No co się tak drzesz?! - fuknęła mała, zdenerwowana, że blondi przerwała jej zabawę, jednak widząc was, wyszczerzyła się szeroko. - Uuuu! Trzymacie się za ręce! Jak słodko! Więc jednak jej powiedziałeś, Kei? - ucieszyła się.
- Hę? - zdziwiła się Ayane. - Nie, to nic takiego - dodała szybko, puszczając twoją dłoń jakby parzyła. - A co miałeś powiedzieć? I co robimy? Wciąż mamy duuuużo czasu do osiemnastej.

Keisuke - 2014-07-30, 22:42

Więc wszystko wróciło z powrotem do normy. Jednak, gdy Ayane powiedziała, iż jej siostra jest sama także się zmartwiłem. Jednak, jak pojawiła się obok nas odetchnąłem z ulgą, lecz po tym co powiedziała mocno się zawstydziłem.
-Emm, bo Twoja siostra powiedziała, że mam Ci wyznać miłość. Nie wiem, skąd ona wzięła te przypuszczenia. Zresztą ty i ja, przecież ja nawet Ci się nie podobam.
Stwierdziłem, lekko się denerwując. W dodatku zacząłem machać łapkami, jak mały zdenerwowany dzieciak. Musiałem szybko zejść z tematu, aby dalej go nie drążyć.
-Seiko, gdzie moje pokemony?

Daisy7 - 2014-07-30, 22:52

- Nie przejmuj się. Mi każe tak mówić każdemu facetowi, który przebywa z nami dłużej niż... 5 minut? No tak, coś takiego - zaśmiała się. - Ale ja nic takiego nie powiedziałam - dodała znacznie ciszej, wręcz szepcząc ci do ucha, po czym posłała ci tajemniczy i łobuzerki uśmiech, by następnie radosnym krokiem podejść do stołu, z którego zbiera papierki po kanapkach.
- Eee... Ślepy jesteś? - zdziwiła się mała, a ty zrozumiałeś, że musiałeś wyjść na kompletnego idiotę, ponieważ twoje Pokemony wraz z Tutnehamonem siedzą lub stoją wokół dziewczynki.
- Seiko, nie męcz nas, proszę - jęknęła jej siostra, a przechodząc obok ciebie dodała zadowolonym szeptem: - Nie powinnam cię bronić. Tobie jakoś nie przeszkadzało, kiedy darła się do mnie o podobnych głupotach odnośnie ciebie. No to jak, ludzie? Co robimy? - ostatnie dwa pytania wypowiedziała już głośno, oglądając się na boki.

Keisuke - 2014-07-30, 23:03

-Ja mam już dość, chce się położyć, do domuuuu.
Zacząłem jęczeć, gdyż już kompletnie nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Mógłbym zacząć rwać włosy z głowy, gdyby nie fakt, że mi ich po prostu szkoda. Mimo wszystko, po krótkiej chwili ogarnąłem się i stanąłem na obydwie nogi.
-Moglibyśmy skorzystać z okazji i pouzupełniać zapasy, a następnie skierowalibyśmy się do Colgate. Będziemy mieli tam chwilę czasu na ogarnięcie się przed festiwalem, a być może jeszcze nam poopowiada jakieś ciekawe historie i przy okazji. Ayane, dostałem od Profesor mapę z umiejscowieniem portali, oraz w których miastach są one rozlokowane. Ja już ją znam, więc ty możesz przejrzeć jak wrócimy.
Kończąc tę wypowiedź, podałem blondynce mapę o której wspomniałem na końcu.

Daisy7 - 2014-07-30, 23:11

- Dlaczego mówisz mi dopiero teraz? - jęknęła, wyrywając ci mapę i dokładnie ją oglądając. - Ale super! Z czymś takim znalezienie portali staje się o 75% prostsze! Ba! Może nawet o 80!
- Eeee... Opanuj się - wtrąciła się Seiko, którą chyba nie obchodzą liderzy ani ich odznaki.
- Przepraszam, poniosło mnie, rzeczywiście. A pomysł mi pasuje, idziemy - zadecydowała. - Kei, jakbym na coś wpadała, to mnie łap albo chociaż ostrzegaj przed słupami - poprosiła, zagłębiając się w rysunku, przez co kompletnie nie patrzyła pod nogi.
Schowawszy podopiecznych, wziąłeś smycz Furfroua do ręki i wraz z dziewczynami skierowaliście się ku marketowi. Okazało się, że twoja pomoc była niezbędna, ponieważ oczarowana mapą Ayane ciągle gubiła się wśród tłumu wypływającego z każdej uliczki. Skończyła akurat, kiedy weszliście do sklepu.
- Rewelacje. Masz, ale nie popsuj, błagam - podała ci złożoną kartkę. - Hm... Co kupujesz? Ja muszę karmę, trochę jedzenia dla ludzi, duuuużo picia i może coś jeszcze - poinformowała biorąc koszyk.

Keisuke - 2014-07-30, 23:16

Bardziej Ayane przydałaby się ta smycz, aniżeli Tutenchamonowi, który świetnie sobie radził, nawet nie zwracałem uwagi, że był związany. Gdy dotarliśmy do Marketu, przywiązałem psa do słupa, dając mu polecenie, aby się nie ruszał.
-Też bym karmę musiał kupić, trochę jedzenia dla siebie, picie no i jeszcze namiot i śpiwór, bo to się może przydać.
Po tej wypowiedzi skierowałem się na zakupy. Miałem konkretnie wyznaczony cel i nie miałem zamiaru wydawać, więcej pieniędzy, aniżeli to konieczne. Szukałem odpowiednich produktów, jednocześnie patrząc na ich ceny. Po zakupach skierowałem się do kasy, a następnie czekałem już na resztę ekipy przed sklepem.

Daisy7 - 2014-07-30, 23:34

Okazało się, że babskie zakupy potrwały co najmniej dwa razy tyle co twoje. Niby mogłeś się tego spodziewać, bo od wieków wiadomo, że to płeć piękna spędza swój cenny czas na łażeniu po sklepach, ale to chyba odnośnie ciuchów, butów itd. Jak można marnować tyle minut albo nawet godzin w zwykłym markecie, gdzie 90% artykułów to żarcie? Ceny są tutaj jak we wszystkich innych tego typu spożywczakach, dlatego za 15kg zwykłej karmy, 6l wody, 6 udek z kurczaka, 2 jabłka, 4 kanapki z serem, śpiwór, namiot i latarkę płacisz 851$. Dodatkowo miła sprzedawczyni podarowała ci jednorazowy bon na 10kg karmy dla wybranego typu Pokemona, z którym zapłacisz tylko 50% ceny (do wykorzystania tylko w przygodzie). W koszyku Ayane oprócz jedzenia, picia i karm znalazł się dziecięcy strój kąpielowy, poke flet, poke lalka oraz woreczek na jagody. Dziewczyna także dostała kupon, jednak jej zakupy nie przekraczały 300$, więc ma tylko 25%. Popakowaliście wszystko i ruszyliście w stronę domu Colgate.
- Flet przyda się na Snorlaxy, a woreczek będzie doskonały, kiedy wybierzemy się do lasu. Razem z młodą wpadłyśmy na pomysł, iż koniecznie musimy wybrać się nad jakaś zatoczkę albo basen. Obydwie kochamy pływać, co nie? - uśmiechnęła się starsza.
- O tak! Kei, a ty lubisz? Pójdziesz z nami, prawda? A dasz mi teraz prowadzić Tutenka? Obiecuję i zaręczam, że będę go prowadziła blisko siebie. Nikogo nie ugryzie ani nie będzie skakał na obcych. Proszę!

Keisuke - 2014-07-30, 23:46

Dziewczyny mają jednak podejście do zakupów. Zapłaciły znacznie mniej, ode mnie, a jeszcze kupiły chyba więcej niż ja. Spojrzałem tak na ich zakupy, a następnie na swoje własne. Chwila zastanowienia się, czy pójść z nimi na ten ich basen/zatokę, choć właściwie nie będę miał wyboru. Szantażując mnie znowu, wyjdą na swoje. Taki los jedynego faceta, w żeńskiej grupie.
-Rzadko pływam, a czy pójdę z wami, to przecież logiczne, że i tak mnie weźmiecie, nieważne co bym powiedział.
Stwierdziłem podając Ayane smycz. To chyba było wystarczające, aniżeli powiedzieć "masz", "możesz go poprowadzić" itp...

Daisy7 - 2014-07-31, 14:02

pieseła to chciała Seiko ;)
--------------------------------
- No w sumie to masz rację. Biedny Kei, nie ma ci do powiedzenia - zaśmiała się Ayane, podając smycz siostrze. - Tylko mocno trzymaj, bo lubi się wyrywać. I nie puszczaj.
- Dobrze, dobrze, dam radę - przyrzekła dziewczynka, radośnie prowadząc Tutenhamona.
Po kilku minutach docieracie na miejsce. Odczepiłeś pudla ze smyczy oraz obroży, puszczając go, by biegał jak przedtem po ogródku, jednak stworek widocznie się wymęczył, ponieważ od razu rzucił się, by leżeć w cieniu. Wraz z blondynkami wszedłeś do laboratorium.
- I jak było na spacerze? Ja akurat skończyłam gadać z bratem. Będzie na festynie jako jeden z VIPów. W ogóle to mają się tam odbyć także jakieś pokazy, chociaż nie wiem, czy któreś z was zbiera wstążki? - zapytała Colgate, którą zastaliście na korytarzu.

Keisuke - 2014-07-31, 15:46

-Ja nie chce zbierać wstążek, a co do dziewczyn nie jestem pewien, a teraz ten spacer mnie tak wykończył, że chce się położyć. Muszę odsapnąć, po tym wyjściu.
Stwierdziłem udając się na nowo do swojego pokoju. Kupione rzeczy odstawiłem, gdzieś w kąt, gdyż później miałem zamiar je spakować do plecaka. Gdy już w końcu odpocząłem, nadeszła pora się szykowania na festiwal, choć właściwie jestem facetem i takiego szykowania nie potrzebuje. Udałem się jedynie do kuchni zrobić herbatę, gdyż zechciało mi się zwyczajnie pić.

Daisy7 - 2014-07-31, 17:09

- Nie, ja też nie zbieram wstazek, ale obejrzeć taki pokaz nie zaszkodzi, jesli Kei ani Seiko nie beda mieli nic przeciwko - odpowiedziala dziewczyna, kierujac sie wraz z siostra w strone kuchni, poniewaz mala chciala pić.
Udales sie do sypialni, w ktorej nocowales przedwczoraj. Blondyny mialy zajac ta, gdzie spala Blendamed. Odpoczywales do 17:20, po czym zszedles na dol, wypiles goraca herbate i spotkales sie z towarzyszkami przy drzwiach głównych.
- Zbieramy sie? Pani profesor powiedziala, ze dojdzie pozniej - poinformowala cie trenerka, ktora tym razem przemyslala ubior i zalozyla jeansy oraz w rece trzyma czarna bluze.

Keisuke - 2014-07-31, 17:16

Spokojnie wypiłem sobie herbatkę. Zbliżała się godzina do wyjścia. Ayane i Seiko były już gotowe. Spojrzałem na siedemnastolatkę lekko się uśmiechając.
-Tym razem nie będzie potrzebowała mojej marynarki, gdyż pamiętałaś o bluzie.
Zaśmiałem się lekko, a następnie jeszcze spojrzałem czy jej młodsza siostra ma odpowiedni ubiór. Wyszedłem jak zawsze przed szereg kierując się w stronę festynu, lecz nagle się zatrzymałem.
-Wiecie, gdzie on się odbywa?

Daisy7 - 2014-07-31, 17:31

- Człowiek uczy się na błędach. A wlasnie! Twoja marynarka! Już ci ją przenoszę, zostawiłam w pokoju na oparciu krzesła - wytłumaczyła, po czym zniknęła na moment, a gdy wróciła, podała ci wspomnianą część garderoby. - Proszę. Chodźmy - wziąwszy ubranie, poczułeś, że zdążyło przesiąknąć zapachem Ayane, czyli połączeniem woni kwiatów z owocami cytrusowymi i jeszcze czymś bardzo przyjemnym, delikatnym. - Ano wiem, o tam - wskazała na gromadzącą się w oddali grupkę ludzi wokół masy stoisk i dużej sceny.
Po dotarciu na miejsce, twoją uwagę przykuwa wiele rzeczy, m.in.: wata cukrowa, fast foody, automaty z napojami, balony z helem w kształcie Pokemonów, scena przygotowana na pokazy, porozstawiane wokół stoliki dla widzów i nie tylko, jednak najbardziej zaciekawił cię kram z neonowym napisem "Quiz Pokemon. Zgarnij nagrody!".

Keisuke - 2014-07-31, 17:37

-Przez Ciebie moja marynarka utraciła ten męski zapach, ten który mówił kim jestem.
Stwierdziłem po założeniu marynarki, w sumie to nawet pachniała, lecz naprawdę było to dziewczęce powonienie. Szybko dotarliśmy na festyn i rzeczywiście tak jak Colgate mówiła, jest to naprawdę świetne wydarzenie. Tyle rzeczy do roboty, aczkolwiek Quiz Pokemon zaintrygował mnie najbardziej, ale nie ze względu na nagrody, lecz na sam fakt takiego stoiska. Choć możliwość zdobycia nagród też nie była zła.
-Ej dziewczyny idę spróbować swojej wiedzy w Quizie.

Daisy7 - 2014-07-31, 18:00

- Nie jęcz, ładnie pachnie chociaż, a nie potem i facetem - prychnęła. - Chociaż nie będziesz musiał bronić się przed dziewczynami. No wiesz, stwierdzą od razu, że pewnie już kogoś masz - wytłumaczyła, chociaż obawiam się, że nawet innej kobiecie ciężko byłoby zrozumieć, co dokładnie nastolatka ma na myśli. - Quiz wiedzy o Pokemonach? - zdziwiła się, patrząc na ciebie dziwnie. - Tylko nie płacz, jak ci nie wyjdzie. Wiesz... Tam udział biorą mądrzy trenerzy - zachichotała, puszczając ci perskie oko. - Dobra, żartuje. W takim razie my z Seiko idziemy na poszukiwania jakichś atrakcji typowych dla wesołego miasteczka.
Siedmiolatce spodobał się pomysł starszej siostry i po chwili obie odeszły w innym kierunku niż ty. Ty natomiast znalazłeś się przy wybranym przez siebie kramie. Udział okazuje się być bezpłatny, a do wygrania są głównie medykamenty. Pan organizator wytłumaczył ci, że otrzymasz fragmenty różnych stworków i twoim zadaniem będzie odgadnięcie nazw Pokemonów. Zapisujesz się?

Keisuke - 2014-07-31, 18:06

Warknąłem, gdy Ayane powiedziała słowa odnośnie uczestników takich turniejów, aczkolwiek uspokoiłem się, gdy przeprosiła. Właściwie te dwie, w głębi duszy są jak dzieci, więc takie atrakcje będą dla nich. Ja natomiast postanowiłem zająć się poważniejszymi rozrywkami takimi jak Quiz. Owe ćwiczenie umysłowe, przecież i tak długo trwać nie będzie. Nagrody, tak jak mogłem się spodziewać łatwe nie są, lecz nie przybyłem tutaj po upominki rzeczowe, a po zdobycie nowej wiedzy, więc potwierdziłem swoje uczestnictwo.
Daisy7 - 2014-07-31, 18:58

Organizator poprosił się o zajęcie jednej z wolnych pufek. Zabawę mieliście zacząć, kiedy zbierze się wystarczają liczba osób, czyli piętnaście. Uczestnicy to kompletna grupa całkiem różnych ludzi. Młodzi starszy, mężczyźni, kobiety, bruneci, blondyni, szatyni, a nawet znalazł się jakiś siwusek oraz ruda nastolatka. Facet podał każdemu kartkę z ośmioma fragmentami rysunków różnych Pokemonów. Kiedy krzyknął "czas start", mogliście odwrócić arkusz i czym prędzej odgadywać potworki, ponieważ nagrody dostanie zaledwie pierwsze pięć osób.


Keisuke - 2014-07-31, 19:09

Więc tylko pięć osób otrzyma nagrodę, takie coś zawsze byłoby jakąś ciekawą pamiątką. Gdy tylko otrzymałem kartkę, zacząłem ją przeglądać. Quiz był banalny, więc od razu zacząłem rozwiązywać w następującej kolejności: "1. Illumise, 2. Horsea, 3. Abra, 4. Typhlosion, 5. Electrode, 6. Yveltal, 7. Onix, 8. Uxie". Szybko udało mi się go rozwiązać, bez jakiejkolwiek myśli o pomyłce. Krzyknąłem, bardzo głośno i wyraźnie "Koniec!", by zakomunikować koniec zadania.
Daisy7 - 2014-07-31, 19:35

ej no... myślałam, że się szczaisz ;'D
--------------------------
Przed tobą tylko dwie osoby zdarzyły zakończyć quiz i trzeba przyznać, że musiały błyskawicznie posługiwać się długopisem. Mężczyzna odczekał na pozostałych dwóch szczęśliwców, po czym zabrał quizy reszcie, tłumacząc, że niczego już nie wygrają. Wraz z pomocą dwóch pań sprawdził wasze odpowiedzi, po czym zarówno tobie jak i czwórce pozostałych zwyciezców podarował takie same upominki w postaci jednego cukierka Rare Candy. Ludzie wygląda na zdziwionych. Chyba spodziewali się lepszych nagród. Wówczas prowadzący jeszcze raz zademonstrował wam swój test na powiększonej kartce.
- Nie zwróciliście uwagi na to ułożenie Pokemonów? Nawet dałem miejsce na wypis stworków pod sobą, żeby było wam łatwiej rozszyfrować, hihihi. Przyjrzyjcie się dokładnie, a zrozumiecie, jaką ukrytą wiadomość postanowiłem wam przekazać, hihihi. Jeśli ktoś odczyta tajne COŚ, dostanie bonusowy Full Heal. Migiem!

Keisuke - 2014-07-31, 19:46

Nie spodziewałem się jakiś super nagród, aczkolwiek jeden RC to trochę słaba nagroda, zwłaszcza po zobaczeniu widowiska takiego jak to. Spojrzałem jeszcze raz, a następnie próbowałem jakoś zmienić kolejność liter, urwać kilka literek, aż w końcu z początku pierwszych liter odnalazłem hasło. Szybko napisałem, owe hasło które brzmiało " I HATE YOU", na tyle kartki. Znowuż zasygnalizowałem rozwiązanie przeze mnie hasła, poprzez głośny krzyk. Nie musiałem się starać, aczkolwiek dodatkowy Full Heal, zawsze w cenie.
Daisy7 - 2014-07-31, 20:03

- Brawo dla pana w czarnych włosach i marynarce! - zawołał ucieszony organizator, pokazując twoje rozwiązanie. - Łap Full Heal, a co do reszty... I HATE YOU! Buahahaha! - śmiał się do rozpuku, uprzednio kładąc na twoim stoliku buteleczkę leku.
Wszyscy jak jeden mąż opuścili kram dziwnego faceta, warcząc i klnąc pod nosem na niego. Ty chyba też jesteś zdziwiony taką postawą, ale chociaż wygrałeś najwięcej. Spostrzegłeś, że pokazy zaraz się zaczną, ponieważ na scenie ustawiło się pięć koordynatorek. Czyżby udział brały same dziewczęta? Ciekawe, gdzie Ayane i Seiko. Pewnie włóczą się niedaleko. A ty co poczniesz?

Keisuke - 2014-07-31, 20:08

Ewidentnie dziwny ten gość, ale przynajmniej wygrałem wszystko co było możliwe, a w dodatku Ayane nie będzie mi dogryzała, że nic nie wygrałem. To było coś co można nazwać "pełnym zwycięstwem". Pokazy niedługo miały się rozpocząć, gdyż koordynatorki już się ustawiły, a moich towarzyszek ani śladu. Czyżby zgubiły się w tym całym tłumie, właściwie wcale bym się nie zdziwił. Zacząłem ich poszukiwania, gdyż już zbytnio nic do roboty nie miałem, a znając życie jak na nie trafie, od razu coś się wydarzy.
Daisy7 - 2014-07-31, 20:19

Poszukiwania były trudne, ale to wszystko wina tłumu. Okazało się bowiem, że dziewczyny zaszyły się niedaleko stoiska quizowego. One dla odmiany postanowiły spróbować sił w grze polegającej na tłuczeniu butelek małą piłeczką z kilkumetrowej odległości. Jako pierwsza zauważyła cię Seiko, ponieważ jej siostra zawzięcie walczyła o nagrodę z twarzą czerwoną od zdenerwowania.
- Kei! Kei! - krzyczała mała, podbiegając do ciebie. - Pomożesz Ayane? Proszę. Nie może sobie kompletnie poradzić z tymi butelkami. Mówiłam jej, że nie szkodzi, ale ona uparła się, że nie odejdzie stąd, dopóki nie zgarnie łupu. Jak tak dalej pójdzie, zostaniemy tu do rana! - skarżyła się mała.

Keisuke - 2014-07-31, 20:23

Dziewczęta były tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Podszedłem do nich, a jako pierwsza ujrzała mnie młodsza z nich. Wyjaśniła mi całą sytuację. Lekko westchnąłem, a następnie pogłaskałem ją po głowie.
-Seiko, musisz zrozumieć, że dla Ayane to sprawa jej honoru. Chciałbym jej pomóc, lecz wtedy nie byłoby to jej zwycięstwo. Musisz zrozumieć, że czasem trzeba samemu sobie radzić w niektórych sytuacjach.
Po tych słowach podszedłem do starszej z dziewczyn. Nic nie mówiłem, a jedynie patrzyłem na nią spojrzeniem "Dasz radę, wierzę w Ciebie".

Daisy7 - 2014-07-31, 21:08

- Pff... Zobaczysz, będziemy tu przez ciebie siedzieć do białego rana - jęknęła, po czym pobiegła z powrotem bliżej stoiska i usiadła na chodniku, opierając plecy o kram.
Ayane widocznie wyczuła twoją obecność lub po prostu dostrzegła cię kątem oka. Mimowolnie jej policzki stały się jeszcze czerwieńsze, a oczy zapłonęły czymś w rodzaju żądzy mordu. Na moment spuściła wzrok z butelek, by przekonać się, czy to na pewno ty. Zrozumiawszy, że tak, pokręciła głową i wróciła do rzucania.
- Wcale nie pomagasz, jak się tak gapisz - warknęła, zaciskając mocno dłoń na okrągłym przedmiocie. - Przyszedłeś się ponabijać, co? A śmiej się do woli, mam to gdzieś. Pewnie sam zawaliłeś quiz dla kujonów - mówiła coraz bardziej kąśliwym głosem. - A w du** to mam! - krzyknęła na cały głos, ciskając kulką, która trafiła i powaliła ponad połowę butelek.
- Gratulacje. Otrzymałaby pani jakąś nagrodę, ale za takie słownictwo, muszę niestety prosić o opuszczenie mojego stoiska - poinformował  organizator zabawy.
- Grr... Chodź, Seiko, idziemy stąd, oszuści - posłała kolesiowi jadowite spojrzenie, po czym złapała siostrę za rękę i pociągnęła ją za sobą, a przechodząc obok ciebie, zmroziła cię lodowatym wzrokiem. - No dalej, nie powstrzymuj się, śmiej się i nabijaj ze mnie do woli - odezwała się wciąż zdenerwowanym głosem, kiedy znaleźliście się na mniej zatłoczonej uliczce.
- Mamu... Ayane - poprawiła się siedmiolatka. - Nie bądź niegrzeczna dla Keia. On nic złego nie.zrobił.

Keisuke - 2014-07-31, 21:20

Oczywiście, Ayane się zdenerwowała, a kto za to oberwał. Biedny, niczemu Boga ducha winnemu Keisuke ;___;. Gdy spojrzała na mnie tym, lodowatym spojrzeniem, poczułem się, jakby patrzył na mnie sam diabeł. Nigdy nie sądziłem, że kobiety mogą być tak straszne. Gdy jednak spytała w tej złości, czy ja będę się śmiał, poczułem się lekko urażony. Podrapałem się lekko po głowie, a następnie westchnąłem.
-Naprawdę myślisz, że jestem takim draniem? Starałaś się i ja to widziałem, to że czasem lubię się z Ciebie pośmiać, nie zmienia faktu, iż nie doceniam Twoich starań. Bardzo je doceniam, zresztą tak samo jak towarzystwo Twoje i Seiko.

Daisy7 - 2014-07-31, 21:35

- Serio? - wyszeptała cicho, podnosząc spuszczoną głową i tym razem nie zauważyłeś w jej oczach niczego z dawnej złości. Przemawia nią jedynie żal i skrucha. - Masz rację, wcale taki nie jesteś, ale ja za to tak. Przepraszam, nie powinnam się tak wydzierać - westchnęła, po czym zrobiła krok do przodu i niespodziewanie mocno przytuliła się do ciebie, chowając głowę na twoim barku, nie przejmując się obecnością siostry ani twoją reakcję. - Dzięki - dodała cichutko, by młoda jej nie usłyszała, po czym odetchnęła i wyprostowała się, lecz szybko schyliła do siedmiolatki, która doprawdy cudem powstrzymała się do jakiegoś pikantnego komentarza. - Wybacz, że przeze mnie się nudziłaś i to moje słownictwo. Będę już grzeczna, okey?
- Noooo doooobra - przeciągała Seiko, ostatecznie zgadzając się na umowę siostry. - To co robimy?
- Hmm... Sama nie wiem. Teraz będę robiła wszystko, czego wy będziecie chcieli, obiecuję - przysięgła, a ty spostrzegłeś, że dziecko słysząc te słowa, posłało ci jakiś tajemniczy uśmieszek. - Jak ci poszedł quiz, Keisuke?

Keisuke - 2014-07-31, 21:41

Zdziwił mnie uścisk Ayane, oraz jej zachowanie. Tak często zmieniała zdanie, że trudno było się połapać o czym myśli, aczkolwiek taki przytulas był bardzo miły~
-No nie jesteś, aż taka zła. Czasem można się z Tobą pośmiać, aczkolwiek to słownictwo było nieładne. Jakbyś się czuła, gdyby Seiko tak się wypowiedziała?
Lekko się uśmiechnąłem, gdyż był to kolejny, pedagogiczny wykład z mojej strony. Dostrzegłem uśmieszek młodej dziewczynki i odetchnąłem z ulgą, że ja czegoś takiego nie powiedziałem.
-Emm wygrałem Rare Candy, oraz bonusowy Full Heal, bo odgadnąłem tajemnicze hasło, a skoro mówisz, że zrobisz wszystko to kup mi watę cukrową i możesz spełniać zachcianki Twej siostry.

Daisy7 - 2014-07-31, 21:47

- No wiecie, myślałam raczej o udziale w jakichś atrakcjach albo żeby gdzieś pójść, ale niech wam będzie, hieny jedne - prychnęła, uśmiechając się szeroko, po czym wspólnie podeszliście do stoiska z watą cukrową, gdzie dziewczyna dokonała zakupu dwóch dużych i jednej średniej waty. - Proszę - oznajmiła, podając tobie oraz siostrze te większe. - Ja tam za takimi słodkościami nie przepadam. Jeszcze coś czy dajecie sobie spokój? - zapytała.
- Spokój. Haha! Chciałabyś - ucieszył się Seiko, która już zdążyła się cała oblepić. - Tylko nie wiem, co to jeszcze można porobić - westchnęła, spoglądając na ciebie z nadzieją, że sam coś wymyślisz.

Keisuke - 2014-07-31, 21:53

Zacząłem zajadać watę ze smakiem, zwłaszcza że była za darmo. Zaśmiałem się widząc małą Seiko, oraz jej stwierdzenie o dawaniu spokoju.
-Ale z Ciebie mały prosiaczek. Cała oblepiona w wacie. Ja już Ci dam spokój, gdyż wystarczy mi jedynie wasze towarzystwo.
Stwierdziłem z lekkim uśmiechem spoglądając na obydwie blondynki. Po tym jak wata została zjedzona, zacząłem się zastanawiać nad możliwościami do zrobienia.
-Może Cię pomszczę, na tamtej atrakcji, której się tak zdenerwowałaś?

Daisy7 - 2014-07-31, 22:01

- Najlepiej smakuje palcami - usprawiedliwiła się mała na twoje nazwanie jej prosiaczkiem.
- Nie wierzę, że jesteś taki łaskawy - zaśmiała się Ayane. - Chcesz mnie pomścić? No to chyba nie mam nic przeciwko, ale ostrzegam, łatwo nie jest. Nawet jak trafisz w te przeklęte butelki, to się nie wywracają. Nie wiem, czy wsadzili tam jakieś niewidzialne kamienie albo inne ciężkie przedmioty, ale na to mi wygląda.
Na miejscu mężczyzna dowodzący kramem powitał was nieprzychylnym uśmiechem. Dowiedziawszy się jednak, że tym razem ty spróbujesz szczęścia, nie miał nic przeciwko.
- Jeden rzut kosztuje 10$. Może pan wykupować dowolną ilość rzutów, ale butelki są ustawiane za każdym strąceniem, więc jeśli spadnie jedna, musi pan od nowa trafiać we wszystkie. Stłuczenie ponad połowy to mini-nagroda, a za wszystkie daję wybór wielkiego pluszaka albo tajemniczy los, którym może być dosłownie wszystko. To ile rzutów na początek? - zapytał sprzedawca, wyciągając ręce po kasę.

Keisuke - 2014-07-31, 22:07

Arogancko spojrzałem na tajemniczego typa. Wyczuwałem jakiś szfindel, lecz musiałem się o tym przekonać. Wyjąłem na stół 100$ tuż przed facetem.
-Założę się, że nie strącisz wszystkich butelek przy użyciu 8 kamieni. Jeżeli Ci się uda zapłacę za ten rzut, oraz dołożę do tego ten banknot. Jednak jeśli Ci się nie uda, dasz nam nagrodę, oraz za nic nie będę płacił.
Stwierdziłem z miną typowego pokerzysty. Jeżeli rzeczywiście będzie do przekręt, to facetowi nie uda się strącić butelek, a jeśli będzie okaże się, że wszystko jest prawdą, oznaczać będzie, iż Ayane jest najzwyczajniej w świecie słaba.

Daisy7 - 2014-07-31, 22:21

Facet spojrzał zadowolony na studolarowy banknot, uśmiechając się łobuzersko. Słysząc jednak twoje dalsze słowa, jego twarz spochmurniała, a wręcz stała się delikatnie fioletowa.
- Nie na tym polega ta gra - warknął, marszcząc brwi z zdenerwowania. - Rzucasz ty albo spadówa. Nie będę zakładał się z żadnymi małolatami. Nie moja wina, że twoja dziewczyna to kompletna oferma - prychnął ci prosto w twarz. - Więc zjeżdżajcie stąd natychmiast, bo inaczej wezwę ochronę.
Wokół was zaczęła zbierać się grupka ciekawskich, jednak póki co nie ma wśród nich żadnej straży.

Keisuke - 2014-07-31, 22:33

Schowałem banknot do kieszeni, już miałem odejść, gdy powiedział coś co mną wzburzyło. Chwyciłem go gwałtownie za ubranie i spojrzałem miną mordercy.
-Ayane nie jest ofermą. Może i czasem nie potrafi wielu rzeczy, lecz mimo wszystko jest wspaniałą osobą, a ty nawet nie możesz jej butów czyścić, rozumiesz?
Nie oczekiwałem odpowiedzi na to pytanie, a nawet więcej. Po dokończeniu tej wypowiedzi, przerzuciłem gostka przez blat stołu na w miarę sporą odległość.
-Lata treningu w klasztorze nauczyły mnie walczyć.
Stwierdziłem, a następnie odszedłem z owego stoiska. Mimo wszystko rozumiem, czemu siedemnastolatka tak się zdenerwowała.

Daisy7 - 2014-07-31, 22:41

- Facet, wyluzuj! - odezwał się przerażonym głosem koleś, który jakby nie było jest prawie dwukrotnie większy od ciebie, a mimo to nie miałeś żadnego problemu, z manipulowaniem nim. - Przecież żartowałem. Wcale nie twierdzę, że... - niestety nie dokończył swojego tłumaczenia, ponieważ w następnej sekundzie leciał już, po czym ze ślizgiem wylądował na ziemi, paskudnie rozwalając sobie twarz.
Z początku chciał chyba zawołać straż, ale wówczas tłum gapiów zaczął ci gratulować i chwalić wyczyn. Wtedy łobuz odpuścił sobie, wstając, zamykając kram, po czym odchodząc gdzieś w przeciwnym kierunku. Seiko była pod wielkim wrażeniem. Ayane także, jednak ona chyba trochę przy okazji się ciebie przestraszyła. Mimo to dostrzegła, że okrzyki tłumu zwołały na miejsce ochroniarzy festynu.
- Lepiej się stąd zmywajmy - szepnęła ci do ucha, łapiąc oniemiała siostrę i biorąc ją szybko na ręce, by następnie spróbować przedrzeć się bokiem ku najszybszemu wyjściu z placu.

Keisuke - 2014-07-31, 22:47

Ze zwykłego uczestnika festynu, zmieniłem się w jakiegoś niszczyciela łobuzów. Być może jednak trochę przesadziłem, lecz gość sam się o to prosił, zresztą tłum był chyba tego samego zdania. Może to nie dziewczyny przyprowadzały te problemy, a to ja sam je ciągnąłem za sobą, lecz mówi się trudno. Pobiegłem szybko za Ayane w stronę wyjścia, lecz mimo wszystko miałem sobie za złe to, że zniszczyłem całą zabawę dziewczynom. Jak już skończyliśmy uciekać, spojrzałem na nie smutnym wzrokiem.
-Wybaczcie, że zniszczyłem wam frajdę, lecz po prostu nie mogłem słuchać, jak ktoś obraża Cię Ayane.
Lekko się przy tym zawstydziłem, w końcu nie było to coś miłego, w dodatku tłumaczenie czegoś takiego eeh.

Daisy7 - 2014-07-31, 22:54

Zatrzymaliście się dopiero w jednej z uliczek oddalonych spoty kawałek od miejsca festynu. Ponieważ biegliście całą drogę, usiedliście na ławce, by trochę odpocząć.
- Zepsułeś?! - zdziwiła się Seiko, zeskakując siostrze z rąk, po czym skoczyła na trawę i zaczęła biegać jak szalona. - Chyba poprawiłeś! I tak nie mieliśmy, co robić. A wtedy go łup! I bach! I ziiiuuu poleciał! - ekscytowała się mała, kopiąc kamyki, które zapewne miały przedstawić gbura ze stoiska.
- Widzisz, stałeś się żywą atrakcją - zaśmiała się twoja druga towarzyszka, patrząc jak siostra zajęta jest zabawą. - Nie mam ci niczego za złe, a nawet jestem wdzięczna i... i pod wrażeniem - dodała, po czym nagle zbliżyła swą twarz do twojej, by delikatnie musnąć cię wargami w prawy policzek, po czym szybko oddaliła głowę, by urwis niczego nie zobaczył. - Dziękuję - odezwała się cicho, rumieniąc, a przy tym uśmiechając uroczo.

Keisuke - 2014-07-31, 23:04

Uśmiechnąłem się, gdy dziewczęta zaczęły mówić, iż byłem wspaniały i w ogóle. Normalnie moja samoocena wzrosła jeszcze bardziej, niż przy wcześniejszych pochwałach. Jak na jakiejś gali rozdania nagród.
-Seiko, ale ty tak nie rób, to co zrobiłem, było...niemiłe.
Przerwa była spowodowana, pocałunkiem w policzek przez Ayane. Dotknąłem swojego policzka, a następnie spojrzałem na blondynkę, która była zawstydzona.
-Wiesz co, ja Cię lubię, ale wiesz, w ten specyficzny sposób.
Stwierdziłem cicho, odwracając wzrok od dziewczyny, oczywiście uważałem, aby jej młodsza siostra nas nie usłyszała.

Daisy7 - 2014-07-31, 23:15

Mała kompletnie cię nie słuchała, dalej bawiąc się w swoją nową zabawę, czyli naśladowanie twojego wyczynu. Dzięki temu mieliście z Ayane chwilę wyłącznie dla siebie, co okazało się teraz bardzo przydatne. Dziewczyna nie spodziewała się jednak, że jej delikatny, dziękczynny pocałunek doprowadzi cię do takich wyznań. Kiedy odważyłeś się wyznać miłość na trochę nietypowy sposób, zapadła grobowa cisza. Byłeś jednak pewny, że serce wali ci jak młotem i słyszą je wszyscy w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Wredna nastolatka nie chciała zabrać głosu, dopóki na nią nie spojrzałeś. A kiedy już się odważyłeś, ujrzałeś zdziwienie. Miała mocno ściągnięte brwi, jakby się mocno zastanawiała.
- Specyficzny sposób? - powtórzyła widocznie naprawdę nie rozumiejąc, co masz na myśli przez to określenie. - Och - wyrwało jej się cicho, a ty zrozumiałeś, że ogarnęła temat, ponieważ jej twarz ozdobiły rumieńce jeszcze silniejsze od twoich. - Czekaj, to znaczy... Podobam cię tak, tak? - zapytała cicho, jakby próbowała dogadać się z kosmitą bądź cudzoziemcem, lecz jej głos wcale nie brzmi na przestraszony czy smutny. Taki raczej... neutralny.

Keisuke - 2014-07-31, 23:19

Czułem się jak jakiś szczeniak. Najpierw pokonałem wielkiego dryblasa, a następnie wyznaje uczucia ukochanej. Jeszcze wrednej nauczycielki tutaj brakuje. Rumieńce z mojej twarzy nie schodziły, co powodowały u mnie jeszcze większy wstyd.
-No tak, podobasz mi się. Jesteś bardzo ładna, ale to co mnie urzekło to Twój sposób bycia. Miła, troskliwa, lecz umiejąca postawić na swoim, a nie jakaś panienka. Dlatego wtedy w parku spytałem, czy ja Ci się podobam i tak naciskałem, wybacz.
Stwierdziłem jeszcze bardziej się zawstydzając, a głowę schowałem między kolana, tak aby nie było jej widać.

Daisy7 - 2014-07-31, 23:34

- K... Kei - wyszeptała zawstydzona, także odwracając wzrok gdzieś na bok. - To chyba ty powinieneś wybaczyć mi. Nie sądziłam, że bierzesz tego na serio. Znaczy... Czułam, iż coś po mnie widać, ale byłam też pewna... No... Wtedy w parku myślałam, że po prostu chcesz się ze mnie ponabijać. Jeśli znałabym prawdę, nigdy nie potraktowałabym twoich uczuć w taki sposób, przepraszam - wyznała, chociaż nadal nie to, na co oczekiwałeś, kątem oka widząc, jak nerwowo stuka palcami o swoje uda. - Ja uważam... - no, no, no! - Potem! - odrzekła nagle całkiem innym, zaskoczonym tonem, prostując się i klepiąc cię po karku. Zmieniła temat? Ale jak to? Kiedy podniosłeś wzrok, wszystko stało się jasne jak słońce.
- Co potem? - zapytała Seiko, która zmacha wróciła, zachodząc was od tyłu.
- A nic. Potem będzie... zimniej, a ja znowu zaczynam przemarzać i próbuję przebłagać tego uparciucha, żebyśmy wreszcie wracali do domu, gdzie NIC NIE BĘDZIE NAM PRZESZKADZAĆ - wymyśliła szybko, bardzo mocno podkreślając końcówkę.
- Ahaa... Serio, zimno ci już? Mi nie, ale w sumie nudno tutaj, a na festyn nie ma po co wracać, więc możemy iść. Chyba zrobiłam się trochę śpiąąąąąca - ziewnęła, kładąc głowę na ramieniu starczej siostry. - A co nam przeszkadza? - zapytała jeszcze bardziej sennym głosem.
- No... zimno - wyjaśniała blondyna, która powinna dziękować na kolanach, że jej upierdliwa siostrunia jest na tyle śpiąca, że nie docieka i nie czuje w tym wszystkim podpuchy. - To co? Zbieramy się?

Keisuke - 2014-07-31, 23:41

Najwidoczniej moje wyznanie skończyło się fiaskiem, a może jednak nie, gdyż jak zawsze nie rozumiałem połowy słów, aczkolwiek czekała mnie jeszcze rozmowa w domu. Szybko się ogarnąłem i postarałem się tak, aby nie było widać moich rumieńców. Podszedłem do Seiko i wziąłem ją na barana.
-Skoro jesteś zmęczona, to nie powinnaś chodzić, bo jeszcze się potkniesz. Zaniosę Cię prosto do łóżeczka.
Stwierdziłem z uśmiechem, a następnie skierowałem się szybkim krokiem do domu, tak aby omijać kontakt wzrokowy z Ayane, a zarazem nie przeszkadzać młodszej siostrze w zasypianiu.

Daisy7 - 2014-07-31, 23:53

- Dzięki - szepnęła, układając się wygodnie na twoich plecach. - Chrrrr- było słychać już po chwili.
Pomimo tego, że dziewczyna najwidoczniej zasnęła, Ayane nie zamierzała przy niej kontynuować tematu. Słyszałeś jak idzie za tobą. Z pewnością ma nisko spuszczoną głową i rozkminia, jak ci wszystko wyjaśnić. Tylko co?! Dlaczego nie może postawić wszystkiego jasno, tylko zwleka do ostatniego momentu twojej wytrzymałości psychicznej? Grrr... Bardzo szybko dotarliście na miejsce. Colgate nie było, ponieważ poszła na festyn, lecz zostawiła wam informację, gdzie macie szukać klucza do domu.
- Daj mi ją - poprosiła cię siedemnastolatka, sięgając po śpiocha, po czym przymknęła drzwi do swojej jednodniowej sypialni, by zapewne przebrać dziecko w piżamkę.
Stojąc na korytarzu czułeś się jeszcze gorzej. Jak jakiś głupi nastolatek z głupiego filmu dla głupiej młodzieży o głupiej szczeniackiej miłości do tego zakazanej! Czując napływ gniewu, poszedłeś do siebie. Jeśli tylko Ayane będzie chciała, doskonale wie, gdzie cię szukać. Nie musiałeś czekać długo. Ledwo zamknąłeś za sobą wrota i rzuciłeś się na łóżko, uprzednio zdejmując obuwie oraz marynarkę, a już po chwili rozległo się ciche pukanie. Trenerka nie czekała na odpowiedź, co biorąc pod uwagę dzisiejszą "akcję" było nierozważne. Od razu weszła do środka i wyglądała jak zawsze. Trochę uśmiechnięta, ogarnięta. Jednakże kiedy tylko wasze twarze się spotkały, spłonęła rumieńcami, a uśmiech zastąpił grymas wstydu. Mimo to nie wybiegła, lecz wolno podeszła bliżej, odważając się usiąść na posłaniu, aczkolwiek utrzymując między wami tak wielki odstęp, jaki tylko się dało.
- Nie przeszkadzam? - spytała na wstępie, nie mając śmiałości rozmawiać już z tobą w cztery oczy. - Chciałabym wszystko wyjaśnić, ale boję się, że po tym co usłyszysz, zostawisz mnie i Seiko. Dlatego najpierw obiecaj, że tego nie zrobisz - poprosiła, a może nawet nakazała.

Keisuke - 2014-07-31, 23:58

Mam 19 lat, a zachowuje się, jak 14-letni gówniarz, który się zauroczył. Mimo wszystko nie miałem za złe Ayane jej reakcji. W końcu znamy się kilka dni, a ja jej wyskakuje z czymś takim. Mimo wszystko głupio się poczułem, w dodatku jeszcze rozmowa typu: "taka, której nie chciałbyś przeżyć". Nie dodawała mi ona otuchy.
-Nie opuszczę was, zwłaszcza że się do was przyzwyczaiłem. Nie chce zrobić przykrości Seiko, a jeżeli chodzi o to co powiedziałem, to wybacz, ale się wygłupiłem. Myślałem sobie głupi, że może po czymś takim łatwiej mi przyjdzie wyznać uczucia, lecz to było głupie myślenie.

Daisy7 - 2014-08-01, 00:08

maaaaam dylemat ;_; to zalicza się do 7+ czy 12+?
--------------------------
- Wszystko dla ciebie jest głupie, jak jesteś taki zdenerwowany? - zaśmiała się, próbując chyba rozładować tą napiętą atmosferę. - W sumie gdybym była równie odważna jak ty, też wybrałabym ten moment. No ale nie jestem, dlatego wstydzę się przy siostrze powiedzieć ci prawdę i przylazłam terać truć ci tyłek oraz marnować czas, a dodatkowo doprowadzać cię do granic wytrzymałości. Właśnie... Nie potrafię być otwarta, kiedy stajesz się taki... Nieśmiały, a zarazem nieobliczalny. Już wolałam tą scenkę z parku, gdy szczerzyłeś się do mnie jak zawsze - uśmiechnęła się. - O matko, no! Błagam cię! Jesteś facetem czy nie? - podniosła głos i nim się obejrzałeś, nastolatka znalazła się już niebezpiecznie blisko ciebie, a w następnej chwili złożyła bardzo namiętny, lecz niestety krótki pocałunek prosto na twoich wargach. Przerażona własną śmiałością, znowu zmieniła się w wstydliwą Ayane, jednak nie odsunęła się. -  No... To właśnie do ciebie czuję - wyszeptała drżącym głosem.

Keisuke - 2014-08-01, 00:17

+14 ._.

----------------------

Byłem zszokowany wyznaniem Ayane, ale jeszcze bardziej tym co zrobiła chwilę po tym. Lekko zawstydzony byłem, aczkolwiek uśmiechnąłem się miło.
-Więc wolisz, gdy jestem szalony i świrnięty? To uważaj, bo zrobię coś szalonego.
Stwierdziłem z uśmiechem, tym razem to z mojej strony padł czuły i namiętny pocałunek w usta blondynki. Nie był on jednak długi, lecz dłuższy niż jej. W końcu ta sytuacja była dla mnie nowa i poza tym była to moja pierwsza dziewczyna.
-Emm, dziś śpisz na mnie, czy może w końcu zejdziesz ze mnie?
Stwierdziłem uśmiechając się swoim typowym uśmieszkiem, który Ayane tak bardzo denerwował, ale teraz wiem, że ona go lubi.

Daisy7 - 2014-08-01, 09:49

ne ma 14, masz 12 i starczy~
----------------
Zanim zdążyłeś pocałować dziewczynę, spostrzegłeś na jej twarzy oznaki zdziwienia na użyte przez ciebie określenie "coś szalonego". Mimo to nie protestowała i czułeś, że teraz słodka Ayane jadłaby ci z ręki, wykonując wszystko, cokolwiek byś sobie zażyczył. Posłusznie odsunęła się na bok, jednakże nie za daleko. Jej ślepia cały czas wpatrzone są w ciebie, jakbyś był jakimś pół-bogiem albo złotym posągiem.
- Wiesz, gdyby Seiko zobaczyła rano, że nie ma mnie w pokoju, chyba wpadłaby w histerię - zaśmiała się cicho, w międzyczasie niepewnie kładąc swoją dłoń na twojej i delikatnie je zaciskając. - Seiko - powtórzyła imię siostry, smutniejąc nagle oraz opuszczając wzrok. - Przecież ona nie może się dowiedzieć.

Keisuke - 2014-08-01, 10:23

Próbowałem ukryć szczęście jakie we mnie teraz panowało, lecz było to naprawdę trudne. Jedynie uśmiechałem się lekko, aczkolwiek w duchu skakałem z radości. Zdziwiłem się na słowa Ayane, odnośnie tego, iż jej siostra nie może się o tym dowiedzieć. Zacisnąłem lekko jej dłoń, spojrzałem na nią nadal mając lekkie rumieńce.
-Wyjaśnisz mi, czemu Seiko nie może się o nas dowiedzieć. Przecież to ona chciała, żebyś znalazła sobie chłopaka, więc powinna być w tym momencie szczęśliwa, co nie?

Daisy7 - 2014-08-01, 10:39

- No... No niby tak - westchnęła. - Ona byłaby chyba w siódmym niebie. Ba! Skakałaby z radości, ale wydaje mi się, że nie powinna o nas wiedzieć, no bo... - urywała. - To będzie dziwne - oznajmiła wreszcie trochę niepewnie, spoglądając na ciebie ponownie. - A przynajmniej dla mnie. No... Nie czułbyś się jakoś tak... nieswojo? Na przykład idziemy przytuleni i Seiko z nami obok. Kompletnie nie potrafię sobie tego wyobrazić. Albo wszystkie inne sytuacje tego typu. A co, jak jej coś odbije i... Na Arceusa to totalnie głupie, ale... - dążyła do sedna. - Gr... No co, jak zacznie mówić na ciebie tata?! - jęknęła, blednąc.
Keisuke - 2014-08-01, 10:44

Więc w tym tkwił problem. Rzeczywiście byłoby to nieswoje, lecz czy Ayane naprawdę twierdziła, że zachowywałbym się jak gówniarz podniecający się miłością. Śmiechu warte.
-Ayane, wiesz nie tuliłbym Cię na każdym kroku, bo trudniej byłoby mnie chodzić. Zresztą jeżeli twierdzisz, że okazywałbym swoje uczucia przy ludziach, to jesteś w błędzie. Trudno byłoby mi, zresztą Seiko nie jest głupia i prędzej czy później się domyśli.
Wstałem z łóżka, a następnie ręką przyciągnąłem do siebie dziewczynę tuląc ją.
-Będzie dobrze, nie musisz się martwić. Zresztą ja się opiekuje Twoją siostrą, więc teoretycznie jestem jej tatą, a teraz chodźmy spać.

Daisy7 - 2014-08-01, 10:54

- Mamy gorzej niż Romeo i Julia z tym ukrywaniem się - westchnęła cicho, przytulając się do ciebie i kładąc głowę na twoim ramieniu. - Ale sama nie wiem. Może na razie jeszcze poczekajmy, okey? - zaproponowała nieśmiało, całują cię w policzek. - Dobranoc - westchnęła na pożegnanie, niechętnie oswobadzając się z twojego uścisku i kierując ku drzwiom, które za sobą zamknęła.
Ponownie zostałeś sam w pokoju, jednak czułeś się kompletnie inaczej niż zaledwie kwadrans temu. W środku dosłownie wrzałeś, śpiewałeś, chciałeś tańczyć, a na zewnątrz nie ukazywałeś żadnych szczególnych emocji. Przebrawszy się w piżamę, zgasiłeś światło i zanurzyłeś pod kołdrą. Niestety żadne sposoby na zaśnięcie nie pomagały. Przekręcałeś się z boku na bok, a wizja Ayane nie chciała opuścić twojej głowy, więc byłeś skazany na ciągłe myślenie o niej... o was... o Seiko. Na szczęście jakoś wreszcie udało ci się pohamować emocje i zmrużyć oczy. [...] Puk, puk. Otworzyłeś zaspane oczy.
- 9:00, chodź na śniadanie! - zawołała zza drzwi Colgate i dopiero wtedy zdołałeś sobie przypomnieć wydarzenia wczorajszego wieczoru, przez co ponownie poczułeś się jak na skrzydłach.

Keisuke - 2014-08-01, 11:27

Nawet jeśli byłem zaspany, to mimo wszystko motyle w brzuchu wciąż czułem. Wstałem, przeciągnąłem się, trochę rozciągnąłem wciąż śpiące mięśnie, w pokoju się jeszcze ubrałem, tak nawiasem mówiąc, a do łazienki idę, by wyglądać jak człowiek, a nie zaspany bezdomny. Łazienka zajęła mi mało czasu, aczkolwiek zdążyłem wszystko co chciałem tam zrobić. Po porannej toalecie skierowałem się ku kuchni na śniadanie. Ciekawe czy dziewczęta się obudziły. Tym razem nie miałem ich budzić, bo jeszcze powtórzył bym sytuacje z dnia wczorajszego. Z moich ust padło jedynie "dzień dobry", aby zasiąść do wspólnego posiłku.
Daisy7 - 2014-08-01, 17:45

Po porannej toalecie wybrałeś się do kuchni, gdzie zastajesz jedynie przebraną w ciuchy codzienne Ayane nad miską płatków. Druga, pełna i zapewne dla ciebie leży obok, stygnąc powoli. Dziewczyna podniosła wzrok. Wygląda jakby nie spała całą noc. Uśmiechnęła się słabo, odpowiadać "hej".
- Nie patrz tak - jęknęła, połykając chrupki. - Wiem, że urodą nie grzeszę, ale też byś przypominał zombie, gdyby twoja siostra się rozchorowała - westchnęła. - Miała gorączkę, która aktualnie spadła, ale prycha cały czas. Wybacz, jednak obawiam się, że musimy zostać tutaj do jutra, bo znowu coś ją weźmie. To znaczy ja muszę, ciebie nikt nie trzyma. Wszystko przez to, że się tak wczoraj wieczorem wygłupiała i pewnie nałykała zimnego powietrza. Smacznego - dodała, wskazując na naczynie obok siebie.

Keisuke - 2014-08-01, 17:55

Fakt, Ayane strasznie wyglądała, lecz nie musiałem jej tego mówić. Uśmiechnąłem się lekko i zacząłem zajadać śniadanie, co jakiś czas spoglądając na blondynkę.
-Dla mnie zawsze wyglądasz ładnie.
Stwierdził spokojnie zajadając śniadanie, byli sami więc na takie komplementy mógł sobie pozwolić. W międzyczasie zjadania płatków, zrobiłem sobie herbaty, a Ayane kawy. by nabrała energii. Po skończonym śniadaniu, spojrzałem na siedemnastolatkę.
-To może bym skoczył po jakieś leki do marketu, bo jeśli myślisz, że po tym co się wydarzyło Cię porzucę, muszę zmartwić Twą osobę, lecz nie pozbędziesz się mnie tak łatwo.

Daisy7 - 2014-08-01, 18:24

- Mówiąc szczerze, miałam nadzieję, że tak właśnie powiesz - uśmiechnęła się słabo, kiedy powiedziałeś, że nie zamierzasz jej opuścić. - I dzięki za kawę - dodała, biorąc kubek wrzącego napoju, w którym szybko zanurzyła usta, co skończyło się poparzeniem i cichym przeklnięciem. - Nic mi nie wychodzi - warknęła, mocząc sobie usta pod bieżącą wodą z kranu. - Dobra, idź do tego marketu, kup coś na kaszel i sobie połaź, bo obawiam się, że dzisiaj nie będę miała dla ciebie czasu - westchnęła smutno, podając co banknot dwudziestodolarowy.
Keisuke - 2014-08-01, 18:30

Przytaknąłem, aczkolwiek nie podobał mi się smutek Ayane. Zabierając od niej banknot, lekko ją przytuliłem uśmiechając się.
-Nie mów, że nic Ci nie wychodzi. Wyszła Tobie kradzież mego serca.
Stwierdził w taki romantyczny sposób, ale niezbyt długo tulił siedemnastolatkę, gdyż udał się do Marketu. Było mu trochę smutno z powodu Seiko, więc postanowił jak najszybciej iść do sklepu, a następnie spróbować jak tylko się da, pomóc swoim towarzyszkom. Mimo wszystko martwił się o obydwie tak samo i czuł się odpowiedzialny.

Daisy7 - 2014-08-01, 18:41

- Jasne - odpowiedziała Ayane, jednak przytulenie trochę ukoiło jej skołatane nerwy.
Do marketu szedłeś bardzo szybko, dlatego nim się obejrzałeś, a byłeś już na miejscu. Wziąwszy koszyk, wszedłeś do środka i zacząłeś przechodzić między półkami z przeróżnymi towarami. Zatrzymałeś się przy lekach, a dokładniej mówiąc, wzrok utkiwłeś na szafce z syropami przeciw kaszlowi. Aaa! Jest tego tak dużo. Setka firm, ceny od 5$ do nawet 30$, masa smaków, jakieś dodatkowe oznaczenia (dla dzieci, dorosłych, osób chorych na astmę itd.). Wytypowałeś trzy najrozsądniejsze, jednak teraz trzeba zadecydować, który z nich okaże się najskuteczniejszy: syrop malinowy firmy Vitalit dla dzieci poniżej 10 roku życia za 20$, ananasowy Vitalit dla każdego za 10$ czy truskawkowy Atrys dla dzieci w graniach wieku 3-8 lat za 18$? Swoją drogą kupujesz coś jeszcze?

Keisuke - 2014-08-01, 18:52

Serio? Tyle tutaj było tych soków. No przynajmniej mogło być gorzej, mogłem nie mieć sprecyzowanych zakupów. W każdym bądź razie postanowiłem wziąć syrop za 18$, gdyż granica wiekowa wydała mi się najbardziej optymalna. Reszta jakoś do mnie nie przemówiła. Wziąłem owy syrop zastanawiając się w sumie po co mi koszyk. Nic więcej nie potrzebuje, a zawsze mogę się wrócić, więc skierowałem ku kasie. Postawiłem wcześniej wspomniany syrop na ladzie, a gdy został skasowany zostawiłem pieniądze nawet nie przejmując się resztą, tylko pobiegłem z powrotem do domu Colgate, aby odnieść syrop, zastanawiając się jeszcze, czy mogę coś zrobić.
Daisy7 - 2014-08-01, 19:33

[Zapłaciwszy, opuściłeś centrum i biegiem.skierowałeś się ku laboratorium. Jednak w połowie drogi zostajesz zatrzymany przez jakiś głos dobiegający gdzieś z boku.
- Ej, ty, zatrzymaj się! - usłyszałeś i wiedząc, że mówią do ciebie, wykonałeś polecenie, rozglądając się na boki. - Chodź, chodź. Tu na prawo! - zawołał ponownie, więc spełniłeś jego żądanie, wchodząc w ciemny zaułek. - Witaj znów, nerwusku - wyszczerzył się facet, którego wczoraj uderzyłeś na festynie.
Mężczyzna ma obrzydliwy uśmiech na swojej zapadniętej, krągłej gębie, którą zdobią blizny. W dłoni dzierży duży kij, a wręcz coś na kształt pałki. Co ciekawsze za nim znajduje się jeszcze jeden bysior z taką samą bronią.
- Poznaj mojego kumpla - zaśmiał się, plując ci prosto w twarz. - Czyżbyś pędził.tak do tej swojej lafiryndy? Może nic jej się nie stanie, jak chwilkę zaczeka, ponieważ zamierzam zająć ci moment. Muszę nauczyć cię gnojku posłuszeństwa i szacunku dla starszych - wytłumaczył, zbliżając się wraz z kompanem bliżej ciebie.

Keisuke - 2014-08-01, 19:44

Czemu mnie nie zdziwił taki obrót spraw, lecz najwidoczniej takie moje szczęście. Doczepiłem syrop do pasa, a następnie w odpowiedzi na drewnianą pałkę, wyjąłem mój ociekający epickością miecz. Wypadałoby zakończyć szybko ten pojedynek, bo Ayane czeka. Ruszyłem z wielką szybkością ruszyłem na dryblasy. Gdy byłem w połowie drogi skoczyłem kierując się na lewą ścianę, naskoczyłem na nią i wybiłem się w stronę zdeformowanego dziwoląga(ten z blizną). Miecz miałem przed sobą, dlatego zablokowałem jego planowany atak pałką, a siłę odbicia wykorzystałem do obalenia gostka. Gdy ten się obalał, wymierzyłem kopnięcie w twarz jego koledze, tak by mieć go z głowy. W ten sposób powinienem pokonać tych gostków. Jeszcze chwyciłem tego, który znowu obraził Ayane za koszule i wrzuciłem go tyłkiem do śmietnika. Nic nie powiedziałem tylko pobiegłem z powrotem do Colgate.
Daisy7 - 2014-08-01, 20:01

Mężczyźni wzdrygnęli się i cali zbledli, kiedy wyjąłeś miecz jednak wiedzieli, że nie mają już szansy na ucieczkę, dlatego zbliżając się i stając plecami do siebie, oczekiwali na nieuniknione. Chyba sądzili, że chcesz ich zamordować, jednak twoje plany były mniej drastyczne. Z łatwością dałeś radę dwójce tchórzliwych bandziorów i z pewnością oduczyłeś na długie lata używania przemocy oraz kantowania w atrakcji zbijania butelek. Kiedy jeden z gości wylądował w śmietniku, a ty już rzuciłeś się ku wyjściu z zaułka, ten drugi w mgnieniu oka podbiegł do ciebie, uderzył cię z całej siły w miejsce pod lewym okiem, po czym zabarykadował się razem z towarzyszem w kontenerze. Miałeś ogromną ochotę dopiec im jeszcze raz, ale przez krew sączącą się z policzka i myśl o chorej Seiko, rozum podpowiadający szybki powrót do domu Colgate zwyciężył. Ayane była akurat w korytarzu, kiedy wszedłeś do budynku. Na twoje nieszczęście, ponieważ dziewczyna od razu ujrzała krwawiącą szramę. Rozszerzył oczy i zaciągnęła się pod żyrandol, by tam dokładnie obejrzeć ranę.
- Wypuszczam cię na moment z domu, a ty przychodzisz z czymś takim? - jęknęła przerażona, delikatnie dotykając miejsca rozcięcia, co lekko cię zapiekło. - Coś ty sobie zrobił? I proszę, nie gadaj, że uderzyłeś o drzwi. Musimy przemyć to wodą i założyć opatrunek. Albo pojedziesz z panią profesor do szpitala, okey?

Keisuke - 2014-08-01, 20:11

Starzeje się skoro, taki słabeusz zdołał mnie walnąć, a może czułem się zbyt pewny. W każdym bądź razie dotarłem do domu, a tam Ayane czekała na mnie już z lekką awanturą. Od razu obejrzała ranę, a ja się trochę głupio poczułem, aczkolwiek przynajmniej się o mnie troszczyła. Pokazałem jej syrop, który postawiłem na stoliku.
-No więc, w drodze powrotnej spotkałem naszego starego znajomego, przyszedł z kolegą. W dodatku znowu Cię obrażał, więc musiałem dać im nauczkę. Poza tym, chcę zostać przy Tobie, by pomóc w opiece nad Seiko.

Daisy7 - 2014-08-01, 20:23

- Ale ty jesteś głupi - skarciła cię Ayane. - Nie możesz po prostu ignorować takich typów? Naprawdę nie obchodzi mnie, co mówią o mnie takie łobuzy. W ogóle to mógłbyś zgłosić napaść na policję - tłumaczyła, nie przejmując się szczególnie lekiem, który zostawiłeś w korytarzu na stoliku, a dziewczyna już zaciągnęła cię na siłę do kuchni, rozkazując usiąść i trzymać głowę do góry. - Trochę zapiecze, ale sam się prosiłeś - oznajmiała, przemywając ci ranę wacikiem umoczonym w wodzie utlenionej. TROCHĘ?! Czułeś, jakby ktoś palił cię żywcem. - A teraz tylko opatrunek i... gotowe - oznajmiła, przylepiwszy gazik dużym plastrem. - I już mówiłeś, że chcesz zostać. Eh... dziękuję, ale nie rób tak więcej, proszę - westchnęła, całując cię przelotni w czoło, po czym rozmierzchwiła ci włosy i skierowała się w stronę wyjścia, zatrzymując sie w drzwiach. - Tylko ty nawet nie myśl iść ze mną do małej. Jak zobaczy cię w takim stanie... Brrrr! - pogroziła palcem i zniknęła.
Keisuke - 2014-08-01, 20:31

Zostałem skarcony za to, że broniłem bliskiej mi osoby. Tego jeszcze nie było, choć w sumie kiedyś nie miałem bliskich mi osób. Nim zdążyłem coś odpowiedzieć, lecz Ayane już nie było. W tym momencie zostałem sam. Profesor, nigdzie nie ma, a Tutenchamon siedzi cicho. Krążyłem po domu, głównie się nudząc, aczkolwiek pokój w którym spały dziewczyny omijałem z daleka. Po chwili rozmyślań udałem się do biblioteki znajdującej się w domu. Może znajdę jakąś ciekawą książkę, lub coś równie interesującego.
Daisy7 - 2014-08-01, 20:53

Colgate rzeczywiście gdzieś wyparowała, a wraz z nią Tutenhamon. Może wybrała się z pupilem na spacer? Kto wie, przecież to całkiem prawdopodobne. Z nudów udałeś się do biblioteki (ooo to już się musisz poważnie nudzić, skoro idziezz tam, gdzieś książki, hihi). Wszedłszy, nie miałeś w ogóle czasu na rozglądanie się po tytułach, ponieważ twój słuch wyłapał jakieś przytłumione szczekanie i popiskiwanie. Od razu rzuciłeś się w kierunku, z ktorego dobiegają głosy. Takim sposobem lądujesz w jednym z zaułków otoczonych regałami. Są one jednak puste, ponieważ wszytskie książki stąd leżą na wielkiej stercie przed tobą. Zaraz... Ona się rusza! I skomle! Nagle ujrzałeś niebieski ogon Furfroua, który został uwięziony pod ogromną kupką lektur i nie potrafi się sam z nich wygrzebać.
Keisuke - 2014-08-01, 21:02

Niewątpliwe skamlenie mnie zainteresowało. Po chwili ujrzałem ogon niebieskiego Fufrou, przecież to właśnie w tym kolorze był Tutenchamon. Niezwłocznie pobiegłem i zacząłem uwalniać go ze sterty książek. Była ich cała masa, lecz mimo wszystko niewiele trzeba było, do tego, aby uwolnić biednego pudla spod ich ciężaru. Jednocześnie zastanawiałem się czy on to sam zrobił, lub też coś albo ktoś go przygniotło.
-Co Ci się stało Tutenchamon?
Pytałem się go, w trakcie jego nagłego ratowania.

Daisy7 - 2014-08-01, 21:25

Kiedy tylko zdjąłeś kilka największych oraz najgrubszych książek, pudel sam sobie poradził, wyskakując spod sterty, obnażając przed tobą swoje ostre kły i warcząc złowieszczo. Mało brakowało, a mógłbyś zostać przez przypadek ponownie ugryziony. Na szczęście Tutenchamon poznał cię szybko oraz zrozumiał, że mu pomagałeś. Zawył, rozejrzał się wokół, a potem zwęszył coś, ponieważ niczym petarda wyrwał do przodu, a ty prosto za nim. Bieg nie trwał długo, bo przecież jak duża może być taka domowa biblioteka. Pies wpadł do innego zaułka, a tam na samym szczycie regału przesiaduje dziwny, niespotkany wcześniej przez ciebie Pokemon, który niczym mol ubrania, też wcina kartki starych książek i kompletnie nie przejmuje się ujadającym u dołu Furfrouem.


Keisuke - 2014-08-01, 21:32

-To Shedinja. Czyżby to on Cię zranił Tutenchamonie?
Spytałem się jednocześnie analizując pokemona moim pokedexem. Chwila analizy i przypomniałem sobie bardzo niebezpieczną, aczkolwiek dość przydatną zdolność jaką był "Wonder Guard". Sprawiała ona, iż był niewrażliwy na większość ataków pokemonów co czyniłoby z niego dobrego pokemona do mojego zespołu. Wypuściłem z pokeballa moją Gastly, aby zastosowała na nim Hypnosis, a następnie uderzyła Lick.

Daisy7 - 2014-08-01, 21:53

Furfrou pokiwał twierdząco łebkiem, nie przerywając ujadania. Skoro Colgate jeszcze się nie zjawiła, to prawie na pewno jest gdzieś poza domem. Zapoznawszy się ze skanem Shedinja, zrozumiałeś, że niestety ten potworek nie zawita w twojej drużynie. Mimo to trzeba go powstrzymać, by nie zniszczył całej biblioteki. Gastly w mgnieniu oka opuściła kulkę, po czym zakradła się do przeciwnika i dopiero będąc blisko, użyła Hypnosis. Dzięki temu wróg od razu usypia, lecz czy jest sens pozbawiania go punktów zdrowia?

Shedinja
Imię: ---

Poziom: 34
Typ:
Ewolucja: Nincada (20lvl + miejsce) -> Ninjask / Shedinja
Ataki: Endure (Egg Move), Scratch, Harden, Leech Life, Sand Attack, Fury Swipes, Mind Reader, Spite, Confuse Ray
Charakter i historia: Shedinja należy do profesor Colgate, jednak Pokemon ten rzadko jest wypuszczany ze swojej kulki, ponieważ sieje niezwykłe spustoszenie (zwłaszcza w bibliotece, bowiem jego przysmakiem są stare książki). Jest bardzo cichy oraz tajemniczy, nie lubi towarzystwa, aczkolwiek najlepiej wykształciły mu się inteligencja oraz spyt. Dzięki temu szybko nauczył się sam uciekać z pokeballa, na czym zawsze cierpi kolekcja ksiąg jego opiekunki. Ma złe stosunki z Tutenchamonem, ponieważ ten od razu wyczuwa obecność robaka i głośno szczeka, alarmując kobietę o wymknięciu się duszka.
Umiejętność: Wonder Guard - Na Pokemona działają jedynie ataki, które są na niego superefektywne, efekty pogody lub zmiany statystyk.
Trzyma: ---

Keisuke - 2014-08-01, 22:00

Najwidoczniej się pospieszyłem, mimo wszystko dobrze, że najpierw go zeskanowałem, a nie rzucałem pokeballe bez sensu.
-Ehh, sądziłem że jest dzikim pokemonem. Gastly weź obudź tego robaka językiem, lub przeniknij przez niego, zrób cokolwiek byleby się obudził.
Jak już duchowny robaczek się obudzi spoglądam na niego ze wstydem, ale jednocześnie i na Tutenchamona. Najwidoczniej obydwaj się nie lubią. Mimo wszystko pogłaskałem pieska.
-Przepraszam Cię Shedinja, lecz myślałem że jesteś dzikim pokemonem, aczkolwiek nie powinieneś zjadać cudzych książek.

Daisy7 - 2014-08-01, 22:07

Gastly pokiwała głową ze zrozumieniem i wybrała opcję drugą, a więc przeniknięcie przez rywala. Jeśli wierzyć J. K. Rowling i jej sadze o Harrym Potterze, takie przejście przez ducha nie jest niczym przyjemnym. Widocznie pisarka miała rację, ponieważ robak od razu otworzył swoje małe oczka, rozglądając się uważnie po pomieszczeniu, wreszcie osadzając spojrzenie na tobie. Wysłuchał co masz mu do powiedzenia, lecz w przeciwieństwie do Furfroua, który zadowolony z siebie liże cię po ręce, mały nieśmiałek w mgnieniu oka zaczął uciekać, kierując się ku wyjściu z biblioteki. Tutenchamon poleciał tuż za nim, a potem ty ze swoją starterką. Nagle w drzwiach pojawiła sie znikąd Colgate, na którą wpadł rozrabiaka. Kobieta chwyciła go, ale widać, że kompletnie nie wie, co się stało.
- Eee... - wyjąkała, patrząc na was wszystkich po kolei, chociaż wyjaśnień spodziewa się jedynie od twojej osoby.

Keisuke - 2014-08-01, 22:17

Przez pojawienie się Colgate odczułem lekkie problemy, lecz mimo wszystko byłem jedyną zdolną osobą do rozmowy, więc zacząłem tłumaczenia.
-No to nudziłem się i udałem do biblioteki, tutaj usłyszałem wycie Twojego Tutenchamona, a ten z kolei zaprowadził mnie do Shedinji. Myślałem, że jest on dzikim pokemon i chciałem go złapać, aczkolwiek pokedex powiedział mi, że jest Twój, a potem zaczął uciekać.
Stwierdziłem lekko zawstydzony, a następnie szybko się obudziłem, gdyż może Colgate pomoże młodszej siostrze Ayane.
-Profesor, bo Seiko jest chora, nabawiła się przeziębienia. Nie mogłaby jej pani pomóc?

Daisy7 - 2014-08-01, 22:30

- Znowu uciekłeś? - westchnęła Colgate, chowając Shedinję do kulki. - Dobrze się spisałeś. Ten maluch wciąż podgryza mi książki, ale nie mogę go aktualnie oddać do boxu, bo potrzebny mi do badań. Tutenchamon, tobie też należą się gratulacje - uśmiechnęła się, głaszcząc pudla to łbie. - Pani? Czy to nie ty przypadkiem sam nie kazałeś mi zwracać się do siebie tak oficjalnie? - zaśmiała się. - Wiem, wiem, że jest chora. Przecież rano byłam i cię budziłam, nie? Podałam już jej wywar z pokrzyw, co powinno pomóc na gardło, a tym samym kaszel. Najważniejsze, że gorączka kompletnie spadła. Swoją drogą to dzielna dziewczynka. Ten naturalny syrop nie jest zbyt przyjemny, ale powiedziała, że wypije go, ile będzie trzeba, ponieważ nie chce opóźniać cię w szukaniu złych ludzików, jak to słodko ujęła - oznajmiał. - Zaraz... Mówiłeś, że chciałeś złapać mojego ducha? Chyba mogę ci to jakoś wynagrodzić. Chodź, chodź - gestem nakazała ci iść za sobą, a w czasie drogie nie obeszło się bez głupiego pytania... - Nie chcę być wścibska ani nic z tych rzeczy, ale... Jesteście z Ayane przyjaciółmi czy może coś więcej?
Keisuke - 2014-08-01, 22:36

No rzeczywiście powiedziałem, abyśmy mówili do siebie po imieniu, ale jednak byłem tak zdenerwowany, że zapomniałem o tym fakcie, ale wszystko w porządku, a w dodatku dostanę coś od niej. W drodze jednak nie obeszło się bez wstydliwego pytania, w dodatku o jakiej kategorii. Przynajmniej nie pyta o to Seiko, ale nie wiem czy powiedzieć prawdę, choć rumieńce się na mojej twarzy pojawiły.
-No jesteśmy z Ayane przyjaciółmi, bez względu na to kim dla siebie będziemy, a przynajmniej takie jest moje zdanie.

Daisy7 - 2014-08-01, 22:49

- Aha, rozumiem - odpowiedziała i co ciekawsze, w ogóle nie docieka o więcej. - Wchodź. To mój mały gabinet. Mam jeszcze większy, ale tam panuje totalny syf, więc ludzi przyjmuję tutaj - zaśmiała się, przepuszczając cię w drzwiach do pokoju wielkości twojej aktualnej sypialni.
Znajduje się tutaj specjalna kanapa (bo oczywiście ktoś nie może mi przypomnieć, jak się nazywa to łóżko specyficzne) jak u psychologa, potężne, stare, drewniane biurko z masą półek i szafek, kilka tablic korkowych z poprzyczepianymi różnymi planami oraz tekstami, a przede wszystkim w oczy rzuca się zakurzony globus, teleskop i przerażająco gigantyczna szafa ze szklanymi drzwiami, które są zamknięte na klucz, a w środku leżą posegregowane alfabetycznie balle i jaja. Kobieta poprosiła cię, byś na moment zamknął oczy. Kiedy je otworzyłeś, drzwi antyku były już otwarte na oścież.
- Gdzieś tu powinnam mieć... O, jest! - uśmiechnęła się, wyciągając jedno, nieduże jajeczko. - Proszę. To w ramach podziękowania za schwytanie Shedinji. Nie musisz nawet iść do centrum. Wystarczy, że ogrzejesz je nad wrzątkiem.

Keisuke - 2014-08-01, 22:55

Więc trafiłem do miejsca, w którym zapewne niewiele osób kiedykolwiek miało okazję być. Widać to po bałaganie, jaki pomieszczenie sobą reprezentuje. Dobrze chociaż, że Colgate nie dociekała co łączy mnie z Ayane, aczkolwiek można było się tego po mojej wypowiedzi domyśleć. Musiałem zamknąć oczy, aby następnie dostrzec jajko.
-Emm, dziękuje Colgate.
Stwierdziłem kłaniając się nisko, a następnie udałem się do kuchni, aby tam móc rozgrzać moje jajko, tak jak zaradziła mi kobieta. Przynajmniej coś do roboty mieć będę.

Daisy7 - 2014-08-01, 23:03

- Nie ma za co. I tak jest nie niepotrzebne - machnęła ręką i przeszła z tobą kawałek, ponieważ postanowiła zajrzeć do małej, gdzie ty póki co nie miałeś pozwolenia wstępu.
W kuchni przypomniałeś sobie także o Gastly, która jednak musiała się sama schować, ponieważ nie ma jej nigdzie wokół, a kulka zamieszkiwana przez duszka okazuje się być pełna. Zagotowawszy wodę, trzymałeś małe jajko wielkości piąstki nad wrzącą substancją. Para wodna skutecznie je ogrzewało, aż wreszcie skorupka pękła i ze środka prosto na twoją twarz wskoczyło coś małego, chyba białego albo kremowe. Przeszedł cię dreszcz, ale zachowując zimną krew, w mgnieniu oka zdjąłeś z oczu potworka, który od razu zaczął uciekać po kuchni.


Keisuke - 2014-08-01, 23:10

No, więc wykluwanie jaja się rozpoczęło. Moim oczom ukazała się Nincada, wcześniejsza forma ewolucji Shedinji. Spojrzałem tak na robaczka i mimo wszystko wolę Ninjaska, a o tego drugiego starać się specjalnie nie będę. Zeskanowałem tajemniczego robaczka, a następnie zacząłem gonić robaczka po kuchni mając nadzieję, że nie zwieje za daleko. Gdy w końcu go zapędzam w kozi róg, kucam z uśmiechem na ustach pytam się go.
-Hej maluszku, zechciałbyś dołączyć do mojego zespołu. Wiem, że jesteś trochę przestraszony, lecz nie musisz się mnie obawiać.

Daisy7 - 2014-08-01, 23:26

Szybki skan zdołałeś zrobić zanim maluch wbiegł pod dużą mikrofalówkę. Wykurzyłeś go stamtąd ręką, lecz robaczek nie miał zamiaru się poddawać. Kiedy już sądziłeś, że zapędziłeś go w kozi róg, ten znalazł jakaś drobną szczelinę, którą wspiął się wyżej, potem na parapet i przez otwarte na oścież okno wyskoczył prosto do ogródka pani Colgate. Ujrzałeś, że biegnie ku pobliskim klombom tulipanów. Jeśli nie chcesz go zgubić, radziłabym się pospieszyć z tą gonitwą.

Nincada
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Nincada (20lvl / 20lvl + miejsce) -> Ninjask/Shedinja
Ataki: Gust (Egg Move), Scratch, Harden, Leech Life
Charakter i historia: Jajo Nincady należało do profesor Colgate, która jednak oddała je Keisuke'owi w zamian za jego pomoc w powstrzymani niesfornego Shedinja przed pożarciem wszystkich książek w bibliotece. Mały wykluł się nad wrzącą wodą i od razu zaczął uciekać. Trzeba bowiem wiedzieć, że to bardzo nieśmiały oraz płochliwy potworek. Nie jest jednak w żadnym razie tchórzem. Nie lubi, kiedy ktoś go nosi, ponieważ woli dzielnie i przede wszystkim o własnych siłach mierzyć się z trudnościami losu. Słucha swojego trenera, gdyż według jego toku rozumowania, to dzięki niemu się narodził, za co musi być dozgonnie wdzięczny.
Umiejętność: Run Away - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem. Umiejętność nie działa, kiedy zostanie użyty Mean Look lub Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag.
Trzyma: ---

Keisuke - 2014-08-01, 23:40

Mały Nincada był strasznie szybki, lecz ja także byłem dość zwinny i szybki. Ruszyłem za nim w pościg, jakby zrobił coś złego, a chciałem z nim jedynie porozmawiać, zwłaszcza, że jego skan bardzo zainteresował. Postanowiłem otoczyć małego robaka, jako iż domyślałem się co jest jego kierunkiem. Mimo wszystko, jest on tylko małym robaczkiem, więc nie będzie tak szybki, jak młody i sprawny człowiek. Jak znalazłem się przed nim, postanowiłem na nowo z nim porozmawiać.
-Słuchaj mały, jesteś szybki, ale ja też. W dodatku jestem Twoim trenerem, więc chciałbym, aby nasza znajomość nie zakończyła się na gonitwie.

Daisy7 - 2014-08-01, 23:59

Maluch wciąż zwiewał, chociaż wiedział, że lada moment go dościgniesz. Nawet, kiedy byłeś już przy nim, nie zatrzymywał się, uparcie prując przed siebie. Dopiero na wyrażenie "jestem Twoim trenerem", zastopował, a ty o mały włos go nie rozdeptałeś, ponieważ nie przewidziałeś takiej niespodziewanej pauzy. Pajączek powoli przekręcił swój zacny łebek ku tobie, by następnie zmierzyć cię spojrzeniem od stóp do głowy. Pomachał "skrzydełkami" na plecach i już nie uciekał, oczekując, aż trafisz go kuleczką.
Keisuke - 2014-08-02, 00:08

Więc wystarczyły słowa, odnośnie bycia trenerem. Mogłem to zrobić już kilka minut wcześniej, aczkolwiek taka przebieżka, jest dobrym treningiem na kondycje. Pozycja jaką przyjął świadczyła o gotowości do złapania. Wyjąłem pokeball i złapałem pokemona czekając, aż pojawi się to magiczne "dzyń", ujawniające, że Nincada oficjalnie jest moja.
-Heh, Ayane się ucieszy, ona tak lubi robaki. Ciekawe jak się czuje Seiko?
Tak mówiłem sam do siebie, spoglądając na kulisty domek z nowo złapanym towarzyszem w środku.

Daisy7 - 2014-08-02, 13:00

Tak jak zaplanowałeś, pokeball uderzył w ciałko pajączka i po kilku chwilach turlania się na boki, kulka ustała w miejscu, a światełko przestało mrugać. Gratulacje, schwytałeś Nincadę! Ucieszony podniosłeś z ziemi przedmiot i wsadziłeś w ostatnie wolne miejsce przy pasku. Takim sposobem w ciągu kilku dni skompletowałeś cały skład. Reszta zdobytych w przyszłości stworków będzie automatycznie przenosiła się do boxu. Kiedy tak mówiłeś do siebie, z łatwością potrafiłeś wyobrazić sobie minę Ayane na wiadomość o nowym robaku w twoim zespole. Dobrze, że chociaż Seiko nie czuje do tego typu wstrętu. A może by ją jednak odwiedzić? Ciekawe jak wygląda aktualnie twoja szrama pod okiem.
Keisuke - 2014-08-02, 13:15

Szósty pokemon w moim zespole się znalazł. Jakby o tym pomyśleć, trzeba byłoby odesłać, któregoś, abym podczas ewolucji Nincady zyskał dodatkową Shedinje. Udałem się do łazienki, aby zobaczyć jak tam moja rana pod okiem się miewa. Po dokładnych oględzinach postanowiłem udać się do Seiko, aby sprawdzić jak się mały króliczek czuje. W dodatku mógłbym pochwalić się nowym pokemonem. Stanąłem pod drzwiami, a następnie zapukałem dwa razy. Nie miałem zamiaru wchodzić na chama, tylko poczekać, aż ktoś mi odpowie.
Daisy7 - 2014-08-02, 13:50

W łazience dokonałeś dokładnych oględzin swojej rany pod różnymi kątami, by ostatecznie uznać, że kiedy nie sączy się z niej krew, wygląda zwyczajnie i przyzwoicie. Można by nawet powiedzieć, że spowodowałeś ją sobie, wpadając na jakąś ostrą gałąź, która cudem nie wydłubała ci oka. Mimo to postanowiłeś jeszcze trzymać opatrunek. Potem wybrałeś się pod pokój dziewczyn. Usłyszawszy "proszę", otworzyłeś drzwi i wszedłeś do środka. Seiko siedzi w różowej piżamie na łóżku i trzyma plik kilku kart. Jej siostra usadowiła się naprzeciwko na drewnianym krześle. Także trzyma karty, a w drugiej ręce kubek pełen kolejnej kawy. Przywitała się z tobą uniesieniem głowy i gestem zaprosiła dalej.
- Cześć, Kei! - zawołała uradowana dziewczynka, odrzucając druczki na pościel. - Czemu przyszedłeś dopiero teraz?! - jęknę, patrząc na ciebie z wyrzutem. - Wiesz, że byłam w noocy chora?! - pochwaliła się dumnie. - A potem piłam takie świństwo od pani profesor, ale zrobiłam to dla ciebie, wiesz? Żebyśmy mogli jutro rano wyruszyć dalej! Zagrasz z nami w piotrusia pana? - zapytała, robiąc wielkie, kocie oczy i wskazując ci na miejsce obok siebie.

Keisuke - 2014-08-02, 14:17

Seiko wyglądała już na zdrową, a w dodatku była pełna energii. Na tyle, żeby iść na mnie z wyrzutem. Podszedłem do obydwu pań i pogłaskałem mała dziewczynkę po głowie.
-Oj wiem, że byłaś chora i to bardzo dobrze, że wypiłaś to lekarstwo, bo te najlepsze leki zwykle najgorzej smakują. Nie przyszedłem do Ciebie, bo miałem ranę pod okiem i nie chciałem Cię przerazić, ale chyba mogłem przyjść, w końcu jesteś już dużą, a zarazem dzielną dziewczynką. Nie tak jak Twoja starsza siostra.
Oczywiście po wrednym komentarzu odnośnie Ayane spojrzałem na nią, z głupim uśmiechem.
-Mogę z wami zagrać, choć nigdy nie grałem w tę grę.

Daisy7 - 2014-08-02, 14:59

- Ja ci dam, że jestem niedzielna - fuknęła Ayane, rzucając w ciebie maskotką Vulpixa, którą miała pod nogami. - Wtedy wyglądało to gorzej, a jak masz na myśli moją niechęć do robaków to... to... to każdy może czegoś po prostu nie lubić - odrzekła tonem przemądrzałej prymuski. - A teraz masz do wyboru albo to odszczekać, albo spotka cię sroga kara - zmierzyła cię tajemniczym spojrzeniem, uśmiechając się bardzo, ale to bardzo diabelsko.
- A wy już się musicie kłócić - westchnęła Seiko. - Boli cię to? - zapytała, spoglądając na opatrunek. - Możesz go zdjąć? Chce zobaczyć!
- Fuj, Seiko, nie! To jest okropne i przyprawia o mdłości - wzdrygnęła się starsza.
- Mięczak - zaszydziła siedmiolatka ze swojej siostry, pokazując jej język. - A co mu zrobisz, jak nie odszczeka?
- Muehehe, coś okropnego i strasznego, więc radzę nie ryzykować, Keisuś, jeśli ci życie miłe - wyszczerzyła się po raz drugi.

Keisuke - 2014-08-02, 15:06

Chciałem być miły, ale przez mój wredny komentarz stanąłem przed groźbą śmierci. Westchnąłem cicho, a następnie pomachałem palcem, iż nie zdejmę opatrunku.
-Nie szczerz tak tych swoich ząbków Ayanuś, zresztą nieraz bywasz odważna, jak na przykład w..czo..raj.
Spojrzałem na nią z szatańskim uśmiechem, aż można byłoby pomyśleć, że prawdziwy diabeł jest we mnie, lecz spojrzałem następnie na Seiko, bo oczywiście jej siostra powinna rozumieć, co się stało wczoraj.
-Bo Twoja siostra, była na tyle dzielna, że próbowała się przeciwstawić temu dryblasowi z wczoraj, a skoro już o robakach mowa, to zdobyłem nowego pokemona - Nincade.

Daisy7 - 2014-08-02, 15:31

Zanim zdążyłeś wytłumaczyć Seiko, co miałeś na myśli, mówiąc "wczoraj", ujrzałeś jak twarz jej siostry czerwieni się, oczy znacznie powiększają, a diabelski uśmiech zamienia w grobową minę. Z łatwością potrafiłeś wyczytać z jej przerażonej buźki jedno krótkie "Błagam". A potem, gdy objaśniłeś sprawę, z Ayane jakby wyparował cały strach i zrobiła najbardziej uspokojony wyraz twarzy, jaki kiedykolwiek widziałeś. Chyba nawet nie zwróciła uwagi końcówkę wypowiedzi.
- Co to jest Nincada? - zapytała zaciekawiona siedmiolatka, zapominając o kartach.

Keisuke - 2014-08-02, 15:35

Taka zabawa sprawiła mi odrobinę frajdy, aczkolwiek często z tego typu zabaw korzystać nie będę. Pogłaskałem małą Seiko po główce, lekko się uśmiechając
-Nincada, to pokemon typu robaczo-ziemnego. Jest chyba jedynym pokemonem, który podczas ewolucji dzieli się na dwa kompletnie różne poki, lecz musiałbym mieć podczas jego ewolucji miejsce na niego, bo inaczej nici z tego bonusowego towarzysza.
Stwierdziłem spoglądając na obydwie dziewczyny. Czyżby gra w Piotrusia Pana już się zakończyła? Na to wyglądało.

Daisy7 - 2014-08-02, 18:57

- Jeden dzieli się na dwa? - zaciekawiła się mała. - Ciekawe, czy obydwoje stają się jak bliźniacy, prawda? Mają taki sam charakter, płeć i tak dalej.
- Ro... robaczo? - wyjąkała Ayane, która dopiero teraz ocknęła się z szoku. - Na Arceusa, Kei, ty mi to robisz na złość! - oskarżyła cię, celując palcem przed siebie. - Naprawdę cię nie rozumiem. Jest tyle wspaniałych Pokemonów! Całe multum! A ty uparłeś się na głupie owady? - westchnęła, kręcąc głową. - Chodź już, pomożesz mi przy obiedzie, bo jakoś trzeba wynagrodzić pani profesor nasze przesiadywanie w jej domu. Seiko, spróbuj się zdrzemnąć - poprosiła siostrę, jednocześnie łapiąc cię za rękaw bluzki przy samym ramieniu i ciągnąc za sobą w kierunku drzwi.
- Okey - zgodziła się siedmiolatka. - Tylko zróbcie coś dobrego. Na przykład naleśniki!

Keisuke - 2014-08-02, 19:05

Najwidoczniej nie miałem okazji nawet zaprotestować, a już zostałem siłą zaciągnięty do kuchni. Przynajmniej znaliśmy danie, którego oczekuje od nas Seiko. W kuchni byliśmy przynajmniej sami, więc jakbyśmy zaczęli się ujawniać z uczuciami, nikt nas nie zauważy.
-Ayane, ale ta Nincada to akurat był prezent od Colgate, więc jedyną osobą do której możesz mieć pretensje jest ona sama.
Stwierdziłem z uśmiechem kierując się do lodówki, aczkolwiek rzadko kiedy gotowałem, więc jedynie przeglądałem produkty.

Daisy7 - 2014-08-02, 19:13

- Od pani profesor? - zapytała Ayane, chociaż nie oczekiwała odpowiedzi, kręcąc głową na boki. - To źle. Do niej nie mogę mieć pretensji - westchnęła, zachodząc cię od tyłu i kładąc brodę na twoim ramieniu. - Chyba nie znasz się na smażeniu naleśników, co? - zaśmiała się, po czym podeszła do stołu. - W takim razie ja przejmuję pałeczkę, a ty będziesz moim wiernym pomocnikiem. Wyłóż mąkę, jajka, mleko, sól, wodę gazowaną, a jak nie to zwykłą i masło. Ja zrobię ciasto, a ty znajdź jeszcze mikser i patelnię - dyktowała.
Keisuke - 2014-08-02, 19:18

Keisuke kucharzem, tego jeszcze nie było. Na szczęście to nie ja będę gotował, a Ayane. Oznaczać to będzie, iż posiłek będzie zjadalny, hura! Jajka, mleko i masło znalazłem bardzo łatwo, gdyż były one w lodówce. Sól też stosunkowo łatwo znalazłem. Mąka była obok, wcześniejszego składnika. Problem był jedyny z wodą, lecz ostatecznie i ten składnik udało mi się odnaleźć. Odstawiłem wszystkie składniki przed dziewczyną wraz z patelnią, a także mikserem, które w międzyczasie przemknęły mi przed oczyma.
-Proszę bardzo, a teraz nagroda dla dzielnego pomocnika.

Daisy7 - 2014-08-02, 19:27

- Nagroda to będzie, jak nam one wyjdą - zaśmiała się, przystawiając sobie mikser z miską. - A teraz patrz i ucz się, bo niewykluczone, że kiedyś będziesz musiał mi zrobić takie smakołyki na śniadanie prosto do łóżka. Do środka dajemy 150g maki, 2 jajka, jakieś 280ml mleka i troszeczkę soli. Miksujemy i... - zaczęła wykonywać ową czynność. - I musimy czekać jakieś pół godziny, aż będzie dobre ciasto - oznajmiła, odstawiając urządzenie na bok. - Hmm... Co robimy? Te trzydzieści minut nie minie nam szybko, jak będziemy stać - westchnęła, spoglądając za okno. - A co powiesz na trening Pokemonów? Nie musi być walka, ale taki zwykły trening. Bieg, ćwiczenia na celność oraz zręczność. Hm? - zaproponowała, wyglądając tęskno w kierunku zielonej trawy w ogródku, gdzie mocno przygrzewa słoneczko.
Keisuke - 2014-08-02, 19:32

Prawie wybuchłem śmiechem, gdy Ayane powiedziała, że mam się uczyć, bo kiedyś będę jej przynosił śniadanie do łóżka. Poklepałem ją po główce z irytującym uśmiechem, co było wystarczającą odpowiedzią na jej słowa. Żeby jednak nie było, iż jej nie słucham to patrzyłem na to co ona robi, co jakiś czas ziewając. W końcu wypowiedziała pierwsze zdanie, które mnie naprawdę zaciekawiło.
-Może być trening, tylko pamiętaj, że w mojej drużynie są dwa robaki.
Uśmiechnąłem się lekko, kierując się na polane, gdzie miał być wspomniany trening.

Daisy7 - 2014-08-02, 19:37

- Już się tak nimi nie chwal. Joltik jeszcze może być, bo chociaż ma futerko i mogę sobie go wyobrażać jako uroczego szczeniaczka z dodatkową parą odnóży. Gorzej z tym Nincandą. To taki obrzydliwy, bezfuterkowy pająk, nie? Brrr. Naprawdę, mogłeś chociaż jakoś poprosić o coś mniejsza strasznego - jęknęła, idąc za tobą.
Tak jak się spodziewałeś, na zewnątrz panuje dosłownie upał. Wreszcie jakaś pogoda pasująca do pustynnego klimatu miasta. Dobrze, że Colgate ma w ogródku trawę, a nie pach, bo byłoby mniej przyjemnie.
- Hmm... W sumie to  co zamierzamy trenować? Bo tutaj jest trochę mało miejsca i trzeba uważać na kwiatki, więc jak coś bardziej em... radykalnego, to radziłabym jednak przejść się do tego parku, co wczoraj byliśmy - zaproponowała nastolatka.

Keisuke - 2014-08-02, 19:41

Lekko się zaśmiałem na uwagę Ayane odnośnie kwiatków. Przytaknąłem na propozycję, co do pójścia w stronę wczorajszego parku.
-Wiesz, właściwie można by to uznać za randkę. Nasza pierwsza randka w parku, interesujące.
Stwierdziłem pojawiając się za dziewczyną, niczym ninja, lecz od razu potem ją wyminąłem i pobiegłem we wcześniej ustalonym kierunku krzycząc "Kto pierwszy, ten lepszy". Jako, iż wcześniej wystartowałem logicznym było, że dotrę wcześniej od blondynki. Siedziałem sobie na ławce, czekając na nią.

Daisy7 - 2014-08-02, 19:50

- Randka w par... Ej! - krzyknęła, przerywając swoją wcześniejszą wypowiedź, ponieważ nagle ją wyprzedziłeś, oznajmiając, że robicie sobie małe wyścigi. - Nie fair! - dodała jeszcze głośno, próbując zrównać z tobą, lecz po pierwsze wystartowałeś jako pierwszy, a po drugie masz znacznie lepszą kondycję od dziewczyny, bo w końcu coś te treningi w klasztorze dawały i jeszcze trzecie - jesteś facetem. - Uh... Cze... kaj - zipała, kiedy wreszcie dobiegła do ławki, na której ty już dawno zdarzyłeś się rozsiąść. - Suń... się - dodała, rzucając się ze zmęczenia na siedzisko. - Nigdy... wię... cej się tak nie... nabiorę - warknęła, odchylając głowę daleko do tyłu i regulując oddech przez dobre trzy minuty. - Tak twoim zdaniem wygląda idealna randka? W takim razie nasze poglądy się różnią - prychnęła, nie pobierając już tak łapczywie powietrza, jednak wciąż nie miała jeszcze sił, by wstać i rozpocząć trening.
Keisuke - 2014-08-02, 19:54

-No może troszkę źle się zachowałem, ale już tak nie zrobię, mam nadzieję że mi wybaczysz, a to na dodanie sił.
Kończąc tę wypowiedź ucałowałem Ayane w usta z lekkim uśmiechem. Po chwili wstałem i zacząłem się rozciągać, aż wypuściłem swoje pokemony z pokeballi. Razem z nimi zacząłem lekką rozgrzewkę, czyli takie podstawowe ćwiczenia, aż w pewnym momencie coś sobie uświadomiłem. Spojrzałem na dziewczynę z grobową miną, jakby stało się coś tragicznego.
-Ty masz fatalną kondycję.

Daisy7 - 2014-08-02, 20:03

Ayane uśmiechnęła się, kiedy ją ucałowałeś, jednak wciąż nie zamierzała otwierać oczu.
- Tak, zachowałeś się źle i jednym całusem mi tego nie odpokutujesz - dodała zadowolonym głosem. - Trenujcie sobie, trenujcie. Zaraz się do was przyłącze - zapewniła, kiedy wypuściłeś stworki i zacząłeś wykonywać różne ćwiczenia. Pokemony wyglądają na zadowolone, jednak każdy oczekuje od ciebie prywatnych szkoleń, bowiem są przecież różne i nie wszystkim przyda się to samo. Siedemnastolatka jakoś ukryła niechęć przed Joltikiem oraz tym bardziej Nincadą. Chyba nie chce ich zasmucać, lecz lepiej, żeby się do niej nie zbliżały, bo może być nieciekawie. - Fatalną?! - warknęła wręcz z oburzeniem w głosie. - Jest w normie. Wyobraź sobie, że nie każdy spędzał pół dnia na jakichś szkoleniach fizycznych. U mnie było to tylko pięć godzin WF'u tygodniowo - oznajmiła, powoli i niechętnie opuszczając ławkę, po czym wypuściła trzy urocze potworki.

Keisuke - 2014-08-02, 20:13

-Nie kiedy to był cały dzień ćwiczeń.
Następnie spojrzałem na moje pokemony, obmyślając jednocześnie strategię dla ich treningu. Było to trudne zadanie, zważywszy na różnorodność ich zastosowania. Po chwili już obmyśliłem, jakiś trening dla nich
-Joltik, wykorzystując swoją sieć, rób różnorakie akrobacje na drabinkach, które są w parku. Gastly, ty koncentruj swoje psychiczno/duchowe moce na okolicznych drzewach. Mają się roztrzaskać w drobny mak. Ponyta, Twoim celem jest poprawienie szybkości. Wzleć w górę, a następnie stosując Aerial Ace i Flame Wheel staraj się poprawić ich siłę, oraz szybkość w jakiej je wykonujesz. Nincada, ty zaatakuj swoimi szczypczykami okoliczną latarnię. Staraj się jej wyrządzić jak najwięcej szkód, a ty Magikarp. Ty pluskaj się na ziemi z jak największą szybkością.

Daisy7 - 2014-08-02, 20:24

Pokemony przystąpiły do zaleconych ćwiczeń, a ty wędrowałeś od jednego do drugiego, sprawdzając, jak sobie radzą. Joltik obijał się najbardziej, za to Magikarp pływał tak szybko i elegancko, że byłeś pod dosłownym wrażeniem. Inne radziły sobie w normie. Kątem oka dostrzegłeś również, jak Ayane trenuje razem ze swoją grupką. Obrała sposób konkurencji stworków między sobą. Efekty ukazały się szybko, kiedy jej Oshawott zaczęła ewoluować. Wyglądało to pięknie, ponieważ lśniła oraz błyszczała. Już po chwili na miejscu małej wydry stała dumna Dewott. Twoi podopieczni też odnieśli sukcesy. Mianowicie rybka oraz Ponyta zdobyły po 0,5lvl. Inni niestety nie doznali szczęścia tym razem, a po jakichś 20min zostaliście wygonieni przez ochroniarza, któremu nie podobało się, że rozkazałeś Nincandzie niszczyć latarnię. Wraz z towarzyszką schowaliście maluchy z powrotem do kulek.
- W sumie i tak musimy się już zbierać - oznajmiła pogodnie dziewczyna, która o dziwo nie gniewa się na ciebie za publiczne upokorzenie. - Tylko błagam, nie spieszmy się tak, okey?

Keisuke - 2014-08-02, 20:32

Spoglądając na Joltika, już wiedziałem kto wyląduje w Boxie, by zrobić miejsce na Shedinje. Odwołałem swoje pokemony i spojrzałem na Ayane w pewnym momencie zatrzymałem się spoglądając na nią. Najpierw pocałowałem ją w policzek, następnie w usta, a na koniec ją przytuliłem.
-Pierwsze to gratulacje, za ewolucję "Juliet", drugie to kolejne przeprosiny za bieg, a trzecie to dziękczynienie, że mogłem Cię poznać. Wracajmy spacerkiem do Colgate, dobrze?
Spytałem się odrywając uścisk, a następnie łapiąc blondynkę za dłoń. Szedłem tak z nią, aby nigdzie się nie zgubiła, oraz żebym się nie spieszył z powrotem.

Daisy7 - 2014-08-02, 20:44

- Okey, przeprosiny przyjęte - uśmiechnęła się delikatnie, czerwieniąc trochę na policzkach i zakładając niesforny kosmyk włosów za ucho, po czym mocno ścisnęła twoją dłoń, byście mogli powoli wrócić obiecanym spacerkiem. - Wiesz... Chciałabym móc chodzić tak z tobą zawsze. A nie tylko wtedy, kiedy w pobliżu nie nie nikogo znanego - westchnęła, kiedy dochodziliście już przed laboratorium i konieczne było puszczenie swoich rąk. - Aa! - pisnęła nie z przestraszenia, lecz raczej szoku, gdy weszliście do kuchni, a tam na misce siedzi mały Starly, grzebiąc dzióbkiem w cieście do naleśników.


Keisuke - 2014-08-02, 20:49

Miło byłoby tak chodzić spacerkiem, trzymając się za ręce, lecz wierzę że pewnego dnia będzie nam to dane. Ayane po wejściu do kuchni krzyknęła, od razu zareagowałem, gdyż myślałem że coś się stało, ale okazało się że w kuchni pojawił się Starly. Lekko się zaśmiałem spoglądając na ptaka.
-Najwidoczniej ktoś był głodny.
Stwierdziłem, a następnie podbiegłem i zacząłem odganiać Starlego dłońmi, aby już nie zjadł naszego obiadu. W końcu my też musimy coś jeść, a poza tym surowe ciasto nie jest odpowiednim posiłkiem dla pokemonów.

Daisy7 - 2014-08-02, 20:59

- Brr... Zaskoczył mnie - usprawiedliwiła się dziewczyna, idąc za tobą.
Starly okazuje się być płochliwym Pokemonem i od razu uciekł przez otwarte okno, kiedy tylko się do niego zbliżyłeś. Natomiast twoja towarzyszka ucieszyła się z tego powodu, a stwierdziwszy, że ciasta nie brakuje, zaczęła dalej zajmować się przygotowywaniem naleśników.
- Okey, więc teraz ty rozgrzej patelnię i posmaruj masłem - poprosiła, nalewając trochę wody do szklanki. - Musimy zaczekać, aż się rozgrzeje, ale to potrwa bardzo krótko. [...] No i gotowe. Zapamiętaj, że teraz na koniec dodajemy do ciasta pół szklanki wody, mieszamy wszystko łyżką i można rozlewać. Pozwól, że ja już dokończę resztę, a ty sobie usiądź i odpocznij, bo nie chcę jeść przypalonych - zaśmiała się.
Robiły się bardzo szybko i wyszło ich równo dziewięć. Wszystkie posmarowaliście różnymi dżemami, a mianowicie trzy ze śliwkowym, trzy z morelowym i pozostałe z truskawkowym.
- Gotowe - ucieszyła się Ayane, nakrywając do stołu. - Leć po małą i panią profesor, a ja naleję soku.

Keisuke - 2014-08-02, 21:04

-Naleśniki nam wyszły, więc proszę o moją nagrodę jako dzielny pomocnik.
Stwierdziłem lekko tupiąc nogą, jak małe dziecko chcące coś otrzymać. Gdy już uda mi się wyłudzić moją nagrodę idę po obydwie panie. Najpierw po Colgate, a następnie po Seiko. Do obydwu dziewczyn powiedziałem zdanie brzmiące: "Chodźcie na obiad. Mamy naleśniki." W takim gronie skierowałem się, ku kuchni. Jako prawdziwy genetelmen, każdej odsunąłem krzesło, jak kultura nakazuje i zacząłem jeść. Dla siebie wziąłem jednego naleśnika z truskawką, bo tyle mi w zupełności wystarczyło.

Daisy7 - 2014-08-02, 21:30

Ayane przyciągnęła cię do siebie i bardzo namiętnie oraz długo całowała cię w wargi.
- Masz i się ciesz - zaśmiała się. - A teraz gaaaaazem, bo zimne będzie niedobre.
Zarówno Colgate jak i Seiko nie mogły odpuścić tak wspaniałego oraz smacznego obiadu. Kiedy wspólnie zasiedliście do stołu, każdy nałożył sobie odpowiednią ilość smakołyków, po czym zaczęliście jeść, rozmawiając przy okazji. Pani profesor stwierdziła, że jak dla niej to możecie tu zamieszkać, jeśli będziecie codziennie pichcić takie pyszności. Mała też zajadała ze smakiem, co świadczy o jej doskonałym apetycie. Po obiedzie zmywa gospodyni, więc wasza trójka jest wolna. Dodam też, że wybiła godzina 15:03.

Keisuke - 2014-08-02, 21:35

Gdy posiłek został skończony, a my byliśmy wolni spojrzałem na towarzyszki.
-Seiko jak się czujesz. Z Tobą już wszystko i jesteś gotowa jutro przeżywać nowe przygody?
Spytałem się małego, energicznego dziecka, które wyglądało już na całkiem zdrowe, ba! Dziewczynka wyglądała, jakby w ogóle nie była chora, a cała choroba była zmyślona. Pogłaskałem ją po głowie i kolejną osobą, na którą skierowałem swój wzrok była Ayane.
-Wiesz mam zamiar wybrać się do Marketu, chcesz pójść ze mną, czy zaopiekujesz się siostrzyczką. Jeżeli nie wybierzesz się ze mną, na tę wyprawę, to chociaż powiedz czy czegoś potrzebujesz.

Daisy7 - 2014-08-02, 21:42

- Czuję się dobrze, nie mam gorączki, jem dużo i nie kaszlę - wyrecytowała Seiko, po czym przeniosła wzrok na siostrę. - Proooszę, mogę pójść z wami? - zrobiła kocie oczy.
- Ja nigdzie nie idę - oświadczyła od razu Ayane. - Już się nachodziłam, teraz będę się relaksować, więc proszę o odrobinę spokoju - zaśmiała się. - Nie, dzięki, niczego nie potrzebuje. A ty mała... No dobra, ale masz nie biegać, nie jeść żadnych lodów ani niczego zimnego i przede wszystkim słuchać Keisuke'a, jasne? Oczywiście o ile on w ogóle się zgodzi.
- Oczywiście. Kei, zgodzisz się, prawda, prawda, prawda? - tym razem swoje błagalne spojrzenie przeniosła ku tobie, składając rączki jak do modlitwy.

Keisuke - 2014-08-02, 21:47

Uśmiechnąłem się, lekko a następnie przytuliłem Seiko i podniosłem do góry.
-No jasne, że wezmę Cię ze sobą, malutka księżniczko.
Stwierdziłem odstawiając małą dziewczynkę na ziemię. Uśmiechnąłem się jeszcze w stronę Ayane, od tak.
-Tylko ubierz mi się ciepło, zaczekam przed laboratorium, tylko nie każ mi czekać.
Poklepałem jeszcze małą, po głowie i wyszedłem przed laboratorium. Pozostało mi teraz czekać na młodszą z sióstr. Przy okazji zobaczę, jak czuła się Ayane, gdy cały czas z nią przebywała sam, na sam.

Daisy7 - 2014-08-02, 22:02

- Ale jest gorąco! - zaprotestowała mała, dorównując z tobą kroku. - Zresztą najpierw mówisz, że zaczekasz przed laboratorium, a potem, żebym nie kazała ci czekać - zaśmiała się, wychodząc z budynku wraz z tobą. - To idziemy do marketu, tak? A po co? Wiem! Pewnie idziesz po pierścionek zaręczynowy dla mojej siostry. Chociaż gdyby to ode mnie zależało, wolałabym kupić go u jakiegoś jubilera, a nie w spożywczaku. Ale rozumiem, pewnie to sushi było drogie i nie masz już tak dużo pieniędzy, prawda? No trudno. Myślę, że z takiego także się ucieszy - paplała, kiedy kierowaliście się chodnikiem przed siebie. Chciałeś wiedzieć, jak to jest? No więc masz katarynkę, której buzia nie zamyka się ani na moment.
Keisuke - 2014-08-02, 22:06

Śmiałem się z tego co Seiko mówiła, aczkolwiek nie dawała mi w ogóle dojść do słowa, co ewidentnie nadawała jej nowe przezwisko "katarynka", aczkolwiek na dłuższą metę mi to nie przeszkadzało, a podróż nie wydawała się nudna.
-A w ogóle Seiko, czemu tak próbujesz mnie swatać ze swoją siostrą? Czy sądzisz, że byłbym dla niej odpowiedni i w ogóle skąd pewność, że ona tego chce.
Sam zmieniłem się w taką skarbnicę pytań, aczkolwiek na ostatnie z nich znałem odpowiedź, jednakże chciałem usłyszeć opinię młodszej siostry, na temat tego wszystkiego.

Daisy7 - 2014-08-02, 22:16

Jakimś cudem udało ci się dojść do głosu, lecz pytania, które postanowiłeś zadać, były prawdziwym wyzwaniem dla Seiko i znów do końca drogi tylko ona gawędziła, przebierając szybko w słowach.
- Bo bardzo chcę, żeby ona miała chłopaka i nie przejmowała się tak wiecznie mną. No wiesz. Ciągle traktuje mnie jak pięciolatka, nie pozwala nic robić i tak dalej. To znaczy teraz może trochę mniej, bo doszedłeś ty, ale gdybyś był jej chłopakiem, to już w ogóle byłoby cudownie! Zresztą mogłabym cię wtedy także uznawać za kogoś w rodzaju starszego brata, nie sądzisz? No bo jestem mała, więc szwagier brzmi głupio. I chcę żeby ona była szczęśliwa, a podobno zakochani szczęścia nie liczą, wiesz? - przekręcała powiedzenia. - O tak! Jesteś najwspanialszym kandydatem! Bardzo mądry, ładny i silny. To chyba starczy, prawda? Znasz się na Pokemonach. O! I masz jeszcze miecz! Jak można nie chcieć kogoś, kto potrafi walczyć prawdziwą bronią? - zapytała zdziwiona. - Skąd pewność, że ona tego chce? Kei, no błagam! Jestem mała, ale nie głupia i znam swoją siostrę. Zresztą takie rzeczy się widzisz, wiesz? Zawsze robi takie maślane oczy, jak na ciebie patrzy. Serio tego nie dostrzegłeś? Pf... - i tak sposobem docieracie przed market~

Keisuke - 2014-08-02, 22:22

No mała byłaby świetną mówczynią. Nie pozwala dojść nikomu do słowa, ale nawet jej nie przeszkadzałem zwłaszcza, kiedy mnie wychwalała. Przed Marketem przykucnąłem i spojrzałem na nią z uśmiechem, a następnie przytuliłem.
-Seiko, na wszystko przyjdzie czas, więc spokojnie. Zresztą Twoja siostra jest szczęśliwa teraz i obiecuje, że ty i ona zawsze będziecie w takim nastroju póki przy mnie jesteście. Przy okazji, możesz mnie już teraz traktować jak starszego brata, bo ja już traktuje Cię jak młodszą siostrzyczkę.
Poklepałem jeszcze małą dziewczynkę po głowie i udałem się na zakup. Miałem bardzo prosty zakup. Kupno kilku balli. Zakupiłem tylko 9 pokeballi. Wszystko położyłem na ladzie, a następnie zapłaciłem. Przed Marketem wręczyłem jeden pokeball Seiko.
-Prosze, to dla Ciebie. Jak już będziesz miała pierwszego pokemona użyj tego.
Uśmiechnąłem się, a kolejną czynnością było wzięcie małej dziewczynki na barana i udanie się do laboratorium.

Daisy7 - 2014-08-02, 22:49

- No, ale musisz przyznać, że gdyby miała chłopaka takiego jak ty, to by była bardziej szczęśliwa. A przecież chcesz, żeby była, prawda? Czyli jednak nie chcesz, tak? Gdybyś chciał, to byś to dla mniej zrobił - prychnęła. - Nie podoba ci się? - zapytała, jęcząc na ten temat przez całe łażenie po markecie (płacisz 1800$). - Dobrze, to będę cię traktowała jak starszego braciszka, ale masz mi odpowiedzieć na wcześniejsze pytania. Dla.. Dla mnie? Naprawdę? Będę miała własnego Pokemona? Dziękuję! - zapiszczała, podskakując, by cię uściskać. - Tylko ciekawe, czy Ayane się zgodzi. Musisz ją namówić, dobrze, braciszku? - wyszczerzyła małe kiełki w szerokim uśmiechu.
Keisuke - 2014-08-02, 22:57

-Ale Seiko nie musisz łapać pokemona w tej chwili. Ten Pokeball to taki prezent ode mnie, jak znajdziesz już tego, którego chcesz złapać, a Ayane przecież nie może Ci odebrać prezentu, bo inaczej się na nią obrażę.
Stwierdziłem wracając z małą do laboratorium, starając się omijać ten temat, aczkolwiek kiedyś się ona o tym dowie, a ja z jej siostrą mamy jej nie mówić o tym, że jesteśmy parą.
-Twoja siostra bardzo mi się podoba. Nigdy nie widziałem piękniejszej dziewczyny, ale mimo wszystko nie chciałbym, abyś ty czuła się odtrącona, gdybyśmy zostali parą, rozumiesz?

Daisy7 - 2014-08-02, 23:29

- No dobrze. W takim razie będę szukała fajnego Pokemona podczas naszej podróży i jak jakiegoś spotkamy, to mi go złapiesz - ucieszyła się Ayane, chowając kulkę do kieszeni swojej króliczej bluzy, która widocznie w ogóle jej się nie nudzi. - Ale ja nie będę czuła się odtrącona! Ani smutna, zła, sama czy cokolwiek innego wymyślisz! - oburzyła się, a akurat dotarliście przed laboratorium, jednak dziewczynka nie zamierza wejść do środka, uparcie stojąc przed drzwiami z założonymi na piersi rękoma. - Robimy tak. Albo zaraz jej to wszystko powiesz i będziecie razem, albo... albo ja sama jej powiem to, czego właśnie się dowiedziałam - zaszantażowała.
Keisuke - 2014-08-02, 23:33

Przykucnąłem w stronę małej Seiko z lekkim uśmiechem, pogłaskałem ją po głowie.
-Wiesz co, Twoja siostra jest wredna, za to ty szantażujesz. Świetne z was rodzeństwo.
Zaśmiałem się, jednocześnie wołając jej starszą siostrę. Najwidoczniej nie mieliśmy już wyjścia i trzeba było wszystko powiedzieć. Gdy blondynka wyszła na zewnątrz, podszedłem do niej.
-Emm, Twoja siostra mnie szantażuje, że jeśli nie wyznam Ci uczuć, to powie coś wstydliwego, co powiedziałem w drodze. Ona twierdzi, że nie będzie smutna, ani odrzucona. To znaczy ja się wstydzić nie będę, lecz mimo wszystko mam dosyć udawania, bo Cię kocham.
Odszedłem od Ayane, czekając na jej reakcję. Na chwilę obecną jeszcze nic nie mówiłem, a mała Seiko ignorowałem tak jakby jej nie było, jeśli cokolwiek ma zamiar powiedzieć.

Daisy7 - 2014-08-02, 23:47

Mała uśmiechnęła się z zadowoloną miną, kiedy powiedziałeś, że świetnie szantażuje. Nie spodziewała się chyba jednak, że weźmiesz wszystko na serio i zamiast ją skrzyczeć, jak zapewne postąpiłaby w takiej sytuacji Ayane, ty zawołasz starszą blondynkę. Siedemnastolatka przybyła szybko, a po rozdziawionej minie małego króliczka, domyśliła się, do czego zaraz dojdzie. Co ciekawsze wysłuchała wszystkiego ze stoickim spokojem, lecz jej policzki rumieniły się jeszcze silniej niż wczoraj wieczorem. Przecież już wie, że ją kochasz, więc czemu zareagowała tak... bardzo? Czyżby przez to, iż wszystko dzieje się oficjalnie na oczach małej? Trenerka spojrzała na siostrzyczkę, która energicznie machała głową na "tak", Ayane nie wahała się już ani chwili dłużej. Zrobiła duży krok, by znaleźć się bliżej ciebie i mocno się przytulić, mówiąc przesłodkim, melodyjnym głosem.
- Tak się cieszę - powiedziała podekscytowana i chyba także zapomniała lub zignorowała młodą, ponieważ kiedy ta nagle podbiegła do was, wciskając się na siłę pomiędzy was, aż odskoczyła do tyłu. - Seiko! - zaśmiała się.
- A widzisz, Kei! Mówiłam Ci! - piszczała szczęśliwa do granic możliwości.
- Znowu jakieś tajemnice - zaśmiała się starsza. - A wiesz łobuzie, że my też z Keisukem coś przed tobą ukrywaliśmy? I co, dałaś się nabrać, bo od dobrych kilkunastu godzin jesteśmy ze sobą.
- Co?! - zdziwiła się dziewczynka, patrząc najpierw na Ayane, a potem na ciebie. - Jak to? - zapytała kompletnie skołowana, nie odrywając od ciebie swojego pytającego i zagubionego spojrzenia.

Keisuke - 2014-08-02, 23:56

Odetchnąłem z ulgą, gdy w końcu nie musiałem kryć się z moimi uczuciami do Ayane. W dodatku dołączyła do nas Seiko, teraz wyglądaliśmy jak jedna szczęśliwa rodzina. Właśnie...od teraz mam rodzinę, bliskie mi osoby. Uświadamiając to sobie jeszcze mocniej zacisnąłem uścisk, gdy Ayane zdradziła nas mały sekrecik, a jej młodsza siostra spojrzała na mnie ze zdziwieniem uśmiechnąłem się.
-Nom to prawda. Swoje uczucia wyznałem, gdy pokonałem tego dryblasa wczoraj, a Twoja siostra je odwzajemniła, ale bała się, że będzie Ci przykro i w ogóle, dlatego właśnie pytałem Ci się, czy nie przeszkadzałoby to. W każdym bądź razie chyba powinnaś się z tego cieszyć, nieprawdaż?
Spytałem się małej dziewczynki, a następnie swój wzrok skierowałem na jej starszą kopię, którą zresztą ucałowałem w usta. Poluzowałem uścisk, w końcu zacząłem się lekko dusić, a pewnie one też.
-To będziemy tak stali na dworze?

Daisy7 - 2014-08-03, 06:44

Mała dalej wyglądała na zszokowaną, jednak wszystko zaczęła sobie powoli w tym niewielkim móżdżku układać, ostatecznie szczerząc się radośnie.
- No niee! Jak mogliście mi coś takiego zrobić? - jęknęła, tym razem obdarzając siostrę karcącym spojrzeniem. - No dobra, nie gniewam się, hehe. Teraz będziemy szczęśliwą rodziną i Kei już nas nie opuścić, tak?
- Właśnie tak - odpowiedziała promieniująca radością siostra, odwzajemniając twój pocałunek. - Masz rację, idziemy do domu, bo jeszcze ktoś pomyśli, że urządzamy tu jakieś przedstawienie - zaśmiała się, wchodząc jako pierwsza. - Hmm... Jakieś propozycje co możemy robić do wieczora? A w ogóle jak się udały zakupy? - dopytała, stojąc na korytarzu i chyba nie za bardzo wiedząc, gdzie iść.

Keisuke - 2014-08-03, 09:46

W tym momencie byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Wizja wspólnej podróży, była już definitywnie potwierdzona. Teraz pozostała kwestia co dalej.
-Emm, ja nie mam pomysłu i jestem zdany na wasze pomysły.
Stwierdziłem wchodząc do laboratorium, aczkolwiek uświadomiłem sobie co powiedziałem, a następnie zacząłem tego mocno żałować, gdyż to tak jakbym zawarł pakt z diabłem. Jeszcze odpowiedziałem Ayane odnośnie Marketu.
-To kupiłem 9 pokeballi, z czego jeden dałem Twojej siostrze. Jak spotka swojego wymarzonego pokemona, będzie już go miała gdzie schować.

Daisy7 - 2014-08-03, 12:15

- Haha, wybacz, ale zanim Seiko złapie jakiegoś Pokemona, to trochę potrwa - zaśmiała się Ayane, czochrając jej włoski. - Zużyła już trzy moje kulki, bo zawsze rzuca w silne i zdrowe Pokemony, a potem do tego musimy zwiewać, bo są przeważnie niezadowolone. Dlatego ustaliłyśmy, że sama musi teraz sobie poradzić ze zdobyciem kulki i stworka, prawda, młoda?
- Eheee... Ale kulkę już mam! - ucieszył się, wyjmując na moment okrągły przedmiot. - A może wyruszymy już dalej, co? No bo dopiero po 16:00, więc najwyżej będziemy rozbijać namiot w lesie, jak nas zastanie wieczór. Co wy na to? - zaproponowała.

Keisuke - 2014-08-03, 12:20

-No mam nadzieję, że mojego pokeballa tak szybko nie zużyjesz, a w ogóle Oshawott Twojej siostry wyewoluował, więc powinnaś jej pogratulować. Ja to już zrobiłem.
Uśmiechnąłem się, a następnie wszedłem do środka. W sumie ja mógłbym ruszać, lecz trzeba byłoby powiadomić Colgate.
-Zróbcie jak uważacie, tylko pamiętajcie o podziękowaniu naszej gospodyni, za ugoszczenie nas, oraz zaopiekowanie się chorą Seiko, dobrze wy moje szkraby?

Daisy7 - 2014-08-03, 13:31

- Skądże! Obiecuję, że twoim pokeballem złapie swoje startera, choćbym miała go przedtem wymęczyć o własnych siłach - odpowiedziała dumnym głosem, jakby właśnie składała wieczystą przysięgę. - Juliet ewoluowała? Dlaczego mi nic nie powiedziałaś, Ayane?! - widać, że przejmuje się stworkami siostry tak samo jak ich opiekunka.
- Wybacz, mała, jakoś... zapomniałam - odezwała się starsza, mierzwiąc siedmiolatce czuprynkę. - Myślę, że możemy w sumie już wyruszyć, skoro z tobą wszystko okey. Tylko pamiętaj. Żadnego biegania i wygłupów - pogroziła palcem. - Pamiętajcie? A co, ty nie podziękujesz? Idziemy we trójkę. Teraz. I nie mów na mnie szkrab, jestem twoją dziewczyną, a nie siostrzyczką czy córką - westchnęła, klepiąc cię po głowie jak psa, który nie potrafi czegoś pojąć.

Keisuke - 2014-08-03, 13:39

-No oczywiście, że się pożegnam. I nie traktuj mnie jak psa, bo Cię pogryzę.
Stwierdziłem łapiąc dłoń, która mnie klepała po główce. W sumie, to mógłbym puścić jej rękę, ale Ayane już oficjalnie jest moją dziewczyną, więc wolałem ją trzymać, by nigdzie mi nie uciekła.
-Seiko, ty też idziesz. Nie myśl, że się z tego wywiążesz, zwłaszcza że ty Ciebie to powinno najbardziej interesować, zważywszy na troskę jaką zapewniła Ci Colgate.
Powiedziałem w stronę małej dziewczynki, a następnie ruszyliśmy na szukanie profesor.

Daisy7 - 2014-08-03, 13:59

- A ty mnie jak dziecka - prychnęła. - Azorku - zaśmiała się, również łapiąc cię za rękę, po czym we trójkę skierowaliście się wzdłuż korytarza, by pójść do pokoju Colgate.
Jakże wielkie było wasze zdziwienie, kiedy profesorka nagle wyszła z kuchni, uśmiechając się szeroko.
- Haha, wszystko słyszałam. Akurat poszłam robić sobie kawę. Nie miejcie mi tego za złe, wcale nie zamierzałam podsłuchiwać, przepraszam. W każdym razie nie macie za co dziękować. To była sama przyjemność i zapraszam, kiedy tylko będziecie chcieli.
- Och! Przecież się nie gniewamy! I... I bardzo dziękujemy za nocleg oraz opiekę nad małą. Niestety obawiam się, że szybko nie zawitamy, ponieważ wyruszamy w głąb wyspy - oznajmiła siedemnastolatka, starając się dyskretnie puścić twoją dłoń.
- Mhm, rozumiem. Nie, nie, nie wstydź się. To też słyszałam. Moje gratulacje. Wyglądacie razem jak z obrazka - zaszczebiotała, na co twoja dziewczyna rzecz jasna trochę się zawstydziła. - A tobie króliczku życzę, byś szybko złapała swojego startera i dobrze się nim opiekowała. I nie daj sobie w kaszę dmuchać ani nabierać się na sztuczki tej dwójki, bo wiesz, teraz pewnie czują się doroślejsi - zaśmiała się, przytulając dziewczynkę.
- Dziękuję! I za opiekę też! Haha, nie pozwolę sobą rządzić! - odpowiedziała zadowolona z siebie dziecinka.

Keisuke - 2014-08-03, 14:05

Miłe pożegnania, aż łezka w oku się zakręciła. Jednak nadeszła chyba pora na moje podziękowania, w końcu byłem najstarszy, a zarazem odpowiedzialny.
-To ja jeszcze raz chciałem podziękować, po raz kolejny za przyjęcie do Twojego domu. Obiecuje, że będę dbał o moja nową...rodzinę. I nie dam im tak łatwo mnie opuścić.
Stwierdziłem łapiąc Ayane mocno za dłoń, a Seiko wziąłem na wolną rękę. Byłem lekko zawstydzony, ale jeszcze bardziej szczęśliwy.
-Przy okazji dziękuje, za Nincadę.

Daisy7 - 2014-08-03, 14:46

- Do widzenia! - dodały jednocześnie obydwie siostry, kłaniając się lekko, po czym pomachaliście wspólnie kobiecie i opuściliście jej mieszkanie, a tym samym laboratorium.
Szliście przed siebie rozmawiając oraz śmiejąc się z opowiadanych kawałów. Do tego słońce zakryły chmury i nie praży już tak mocno jak przedtem. Ach, żyć, nie umierać. Kiedy dotarliście do północnej bramy miasta, trzeba było podjąć decyzję. Ayane wyciągnęła swój pokedex, by wyświetlić mapę.
- To co? idziemy dwójką teraz, nie? Jest długa, więc nie wiem, czy zdążymy przed zmrokiem, ale jakby co rozbijemy obóz, bo nie mam zamiaru tułać się w ciemnościach - zaproponowała.

Keisuke - 2014-08-03, 14:57

Czas odpoczynku minął i nadeszła pora na długą podróż, lecz z takimi towarzyszkami to sama przyjemność. W ogóle tak na miło minął czas, że zapomnieliśmy o walce z liderami, a w dodatku Ayane miała tę mapę z portalami.
-Chyba tak. W sumie to będziemy głównie obozować w lesie, więc trzeba się przyzwyczajać. Przy okazji miśku, ty nadal masz tę mapę, od Colgate. Mogłabyś zobaczyć czy w najbliższym mieście są liderzy, a jeżeli tak to ilu, bo w sumie to mieliśmy w poprzednim mieście walczyć, ale na to będziemy mieli czas.

Daisy7 - 2014-08-03, 15:19

- A rzeczywiście zapomniałam ci ją oddać, zaraz znajdę - powiedziała grzebiąc w torbie, aż wreszcie z dna wyciągnęła wcale niepomiętą kartkę, którą rozłożyła. - Wiesz, to zależy, czy będziemy szli do potem trójką na prawo czy lewo. Bo na prawo mamy duże miasto Shutmori, gdzie portale mają dwaj liderzy: Whitney i Ramos. Za to jak pójdziemy na lewo to trafimy na mniejsze miasto Giru nad potokiem, gdzie bramy prowadzą do Wulfrica oraz Lt. Surge'a. Wulfrica chyba mogę na wstępie wyeliminować, bo raczej żadne z nas nie da mu rady z aktualnym składem, nie? - zapytała, oddając ci mapę. - Więc ty zdecyduj, gdzie wolisz iść najpierw, a my się dostosujemy - dodała z uśmiechem.
- Pani Colgate mówiła, żebym nie dawała sobą pomiatać! - odezwała się Seiko, która do tej pory zajęta była oglądaniem błyszczącego pokeballa. - Ale zgodzę się iść z wami, jak ktoś mnie weźmie na barana~

Keisuke - 2014-08-03, 15:24

Zacząłem przeglądać mapę, oglądać ją dokładnie, analizując wszelkie możliwe drogi. Ayane miała rację, że Wulfric jest na innym poziomie. Schowałem ją zwiniętą w kieszeń, wziąłem małą Seiko na barana z lekkim uśmiechem.
-Chodźmy do Shutmori. Fakt tam też nie ma łatwych liderów, lecz z tego co kojarzę on jest liderem trawiastych, więc to lepiej niż walczyć z elektrycznym Lt. Surge, a z Whitney damy sobie radę, ponieważ jesteśmy silni.
Stwierdziłem pełen optymizmu ruszając prosto przed siebie. Miałem określony cel, którego miałem zamiar się trzymać, wraz z moimi towarzyszami, którzy stwierdzili, że się ustosunkują.

Daisy7 - 2014-08-03, 15:36

- Myślę, że wybrałeś dobrą drogę - uśmiechnęła się Ayane, ponownie przywłaszczając sobie twoją dłoń. - Hmmm... Ciekawe, jak duże jest to miasteczko.
Szliście przez pustynne tereny, aż po chwili pojawiły się pierwsze drzew, a zaraz za nimi duży las, dający sporo cienia. Tutaj podróżuje się znacznie lepiej i człowiek się tak nie męczy. Przy okazji wiecie, że musicie znajdować się już za połową trasy drugiej. Niestety nie udało wam się dotrzeć na skrzyżowanie z trójką przed wieczorem. O 19:15 znaleźliście ustronną polankę z boku, na której nastolatka uparła się, by rozbić obóz. Położyliście bagaże, wyjmując jedynie dwa namioty (czyt. twój i dziewczyn). Rozbijanie trochę trwało, zwłaszcza, że Seiko bardziej przeszkadzała niż pomagała, ale nie wypada jej tego mówić. Kiedy wreszcie skończyliście, mogliście złapać oddech. Niestety spokój nie trwał długo, ponieważ po torbie i placku nie ma ani śladu! Nie, zaraz! Siedemnastolatka wypatrzyła na trawie odbicia dwóch par butów skierowanych ku głębi lasu.
- O... Okradli nas? - przeraziła się, jednocześnie ciesząc, że nie odpinała paska z ballami.

Keisuke - 2014-08-03, 15:40

Rozbijanie namiotu było uciążliwe, lecz na szczęście udało nam się w końcu rozbić. Niestety nasze rzeczy zostały ukradzione, dobrze że ja też nie odpinałem swoich pokeballi.
-Dobra, spokojnie może jeszcze złodzieje są w pobliżu. Wypuść swojego Swablu, aby się rozejrzał. Ja także poszukam, a wy tutaj zostańcie i nie odchodźcie dobrze?
Wydałem im takie polecenie, a jednocześnie wypuściłem ze swojego pokeballa Gastly. W końcu potrafi lewitować, to prawie jak latanie, więc też się przyda. Miałem nadzieję odnaleźć szybko złodziei.

Daisy7 - 2014-08-03, 16:06

- Um... Mhm. Sky, chodź do nas - powiedziała, wypuszczając Swablu z kulki. - Kei, uważaj na siebie - poprosiła jeszcze, kiedy ty uwalniałeś swoją Gastly.
- A jak ich już znajdziesz, to im mocno dokop! Nie ładnie kraść! - zawołał optymistycznie Seiko.
- Nie. Błagam. Już żadnych bójek. Jak coś ci się stanie... to cie zabiję - westchnęła bezsilnie.
Już miałeś wbiec do lasu wraz z dwójką stworków, lecz wtem zza zarośli wystrzelił siatka. Złapała ducha oraz ptaszka, które upadły na ziemię. Przedmiot jest wykonany z grubych lin, więc przerwanie ich nie wchodzi w rachubę. Zanim zdążyłeś coś wymyślić, pułapka zaczęła unosić się na jeszcze masywniejszym sznurze do góry. Poleciałeś spojrzeniem w górę, a tam na niebie unosi się balon w kształcie głowy Mewotha. W środku siedzi dwójka ludzi oraz wspomniany kocur. Trzymają wasze bagaże, a teraz do tego kradną startery!
- Te dwie niecnoty! - zaczęła wołać z góry jakaś kobieta w stroju z dużym "R".
- To kłopoty! - krzyknął za nią mężczyzna, który jest z tej samej "drużyny".
- By uchronić świat od dewastacji!  - kontynuowała nieznajoma.
- By zjednoczyć wszystkie ludy naszej nacji!  - mówił za nią jej partner.
- By miłości i prawdzie nie przyznać racji! - ponownie czas na bordowo-fioletowowłosą.
- By gwiazd dosięgnąć, będziemy walczyć! - tym razem wierszyk przejmuje niebieskowłosy.
- Jessie! - przedstawiła się paniusia, wyciągając lewą wyprostowaną rękę w bok.
- James! - poinformował cię koleś, wykonując dokładnie taki sam znak.
- Zespół "R" walczy w służbie zła! - zagrzmiała zadowolona, szczerząc się potwornie.
- Więc poddaj się, lub do walki stań! - zawtórował jej równie uradowany pajac.
- Miau! To fakt! - zaraz, zaraz, ten kocur mówi? Przecież jest Pokemonem... jak...

Keisuke - 2014-08-03, 16:56

-Matko Boska, ja to mam szczęście do pajaców. Weźcie się najlepiej zamknijcie i wypuśćcie mnie!
Krzyknąłem, gdyż owe zespół sprawił, że się zirytowałem jak nigdy. Mimo wszystko nawet jeśli byłem w siatce, mogłem wypuszczać pokemony. Wypuściłem swojego Ogiera Ponyte.
-Ponyta przebij ten ich balon za pomocą Aerial Ace, tylko uważaj, gdyż zapewne będą próbowali Cię złapać. W dodatku ty Gastly pomóż Ponycie w jego zadaniu.
Takie polecenie wydałem swoim pokemonom, podczas gdy ja wyjąłem swój miecz. Miałem zamiar przeciąć linę. O Sky się nie martwiłem, gdyż ten pokemon potrafi latać, a ja będąc w klasztorze miałem treningi nawet na takie sytuacje.

Daisy7 - 2014-08-03, 18:35

- Pajaców?! - krzyknął ktoś z góry, a sądząc po głosie to była kobieta.
- Już my ci pokażemy jakie z nas pajace! - warknął koleś, lecz chyba nie wyróżnia się wysokim ilorazem inteligencji.
Zanim twoi przeciwnicy zdążyli coś zrobić, ty wiedziałeś, że wygrana leży po twojej stronie. Gastly od razu uciekła z pułapki, bowiem jest duchem i potrafi przenikać przez wszystko. Pegaz wydostał się na zewnątrz siatki. Dał ci moment na rozcięcie kilku sznurków, dzięki czemu Swablu zdołał się uwolnić. Zostałeś tylko ty, czego Ponyta widocznie nie zauważył, ponieważ pofrunął już do góry w celu przebicia balonu. Wyszło mu znakomicie, a złoczyńcy wraz z maszyną wystrzelili gdzieś do góry, ale... ZOSTAŁEŚ W ŚRODKU! Błyskawicznie przeciąłeś ostatnią pętle, nie zważając na to, że będziesz spadał z ponad czterech metrów. Czekałeś, aż staniesz się mokrą plamą, lecz zamiast tego wylądowałeś na czymś twardym i owłosionym. Ogier zdołał po ciebie podlecieć, uprzednio zabierając wasze bagaże zespołowi R! Super! Wylądowaliście na ziemi tuż przy rozbitych namiotach. Zadowolony z siebie koń odłożył na ziemię plecak i torbę, po czym wraz z Gastly wrócili do kulek. Tak samo postąpił Sky.
- Wow! To.. to było mega, ale... Kim oni do licha byli? - zapytała wstrząśnięta Ayane, która widocznie sama nie wiedziała, czy powinna się cieszyć, czy płakać.

Keisuke - 2014-08-03, 18:41

Udało się uwolnić, oraz odzyskać wszystkie pokemony. Lądując na moim pegazie podziękowałem mu, oraz Gastly. Moje dziękczynienie otrzymał także pokemon Ayane. Odłożyłem wszystkie bagaże, aby następnie móc się rozluźnić na naszym obozowisku. Na chwilę obecną schowałem moje pokemony, znalazłem jakieś puste miejsce z miękką trawą i padłem niczym kłoda. Nie zasypiałem, a jedynie odpoczywałem.
-Ode mnie nic nie oczekujcie. Miałem najcięższe zadanie, więc powinnyście nosić mnie na rękach, lecz już wam oszczędzę tego zaszczytu. Tylko dajcie mi poleniuchować, a to był jakiś Zespół R, choć dla mnie raczej Zespół Zer.

Daisy7 - 2014-08-03, 19:33

- Panie macho, nie przesadza pan trochę? - zaśmiała się Ayane, która lgnęła na trawie obok ciebie.
- Hahaha! - zaśmiała się Seiko, którą komentarz siostry bardzo rozbawił. - Ej. No co wy? Będziecie tu tak leżeć? Skoro nie idziecie jeszcze spać, to może coś porobimy, hm? Wiem! Rozpalmy ognisko i opowiadajmy sobie bardzo straszne historie.
- A potem nie będziesz mogła zasnąć. Wybacz, ale nie, dzięki. Zresztą ty połowę dnia przeleżałaś w łóżku, więc nie jesteś taka zmęczona jak my, prawda, Kei? - mruknęła, licząc na twoje poparcie.

Keisuke - 2014-08-03, 20:19

-Emm, Twoja siostra ma trochę racji Seiko, aczkolwiek ja nie jestem zmęczony. W ogóle, to Ayane, wiesz co ona powiedziała, że patrzysz na mnie maślanymi oczyma.
Lekko się uśmiechnąłem spoglądając w oczy ukochanej, następnie pogłaskałem ją po głowie.
-Miała rację, ale właśnie za to Cię kocham. Mam nadzieję, że mnie nie opuścisz, ponieważ tak wychwalam Twą osobę oraz, że Twoja siostra nie zwymiotuje przez tę słodkość.

Daisy7 - 2014-08-03, 21:04

- Pf... No już od razu maślanymi. Wcale, że nie - burknęła, zasłaniając swoją twarz, by nie było widać zdradzających wszystko rumieńców, co jednak jej nie wyszło. - No... Może trochę, ale nie widzę w tym powodu do śmiechu - jęknęła na swoją obronę. - Zobaczymy młoda, jak to z tobą będzie, jak się zakochasz - prychnęła, pokazując siostrze język.
- Haha! Chciałbyś! Nie mam co robić tylko się zakochiwać, phi. I potem zachowywać się jak wy? Na razie jeszcze wytrzymuję, ale jak tak dalej pójdzie, to Kei ma rację i was obrzygam!
- Zwymiotuję jak już. A dwa, że kiedyś mówiłam dokładnie tak samo - zaśmiała się, podpierając się na łokciach, by najpierw zmierzwić włosy siostrze, a potem tobie. - Zaraz 20:00. Może pójdziemy już spać, żeby wyruszyć z samego rana, co? - zaproponowała.

Keisuke - 2014-08-03, 21:08

Zaśmiałem się z rozmowy dwóch dziewczyn. Jak zawsze były zabawne.
-Wiecie, wy możecie iść spać, a ja jeszcze poleżę sobie na trawie. Nie będę długo siedział, wczesne pobudki, były częścią tradycyjnego dnia mnichów.
Stwierdziłem z uśmiechem spoglądając w niebo. Najwidoczniej próbowałem doszukać się jakiś gwiazd na niebie, albo chociaż chmur, bo na słońce raczej już liczyć co nie mam.

Daisy7 - 2014-08-03, 21:24

- Jak tam sobie wolisz. My raczej nie jesteśmy przezwyczajone do spania mniej niż sześć godzin - ziewnęła Ayane, wstając i biorąc za rękę siostrę, po czym obydwie zniknęły w swoim dziewczęcym namiocie, uprzednio życząc ci dobrej nocy.
Pomarańczowe płótno jest cienkie, dlatego jeszcze przez minimum kwadrans słyszałeś śmiechy i chichoty dziewczyn, a także jak mała wypytywała starszą o prywatne szczegóły typu "A jak on całuje?", na co siedemnastolatka za każdym razem karciła urwisa oczywiście nie na prawdę, tylko pod groźbami załaskotania na śmierć. Uśmiechnąłeś się sam do siebie. Jest tak wspaniale, ale wszystko może w każdej chwili ulec zmianie. Jako, że granatowe niebo przysłaniają chmury, nie widać gwiazd. Właśnie dlatego zdziwiłeś się, kiedy coś małego mignęło ci przed oczami i zniknęło za pobliskimi drzewami. Hę? Co to było? Może ci się przywidziało? Albo jakiś drobny Pokemon? Możesz iść to sprawdzić lub po prostu olać sprawę.

Keisuke - 2014-08-03, 21:28

Jako, iż miałem jeszcze chwilę przed snem mogłem iść i sprawdzić co to jest. Oczywiście moim celem nie było oddalanie się daleko od obozowiska. Przeszedłem dookoła cały czas obserwując drzewa, próbując coś znaleźć. W końcu może się okazać, że jutro obudzimy się bez namiotów, a zresztą może to jakiś ciekawy i rzadki pokemon. Jednakże szukanie na siłę nic nie da, dlatego jeśli nic nie przykuje mojej uwagi, to zwyczajnie w świecie idę spać.
Daisy7 - 2014-08-03, 21:38

Niestety doszło do drugiego wyjścia. Pomimo tego, że widziałeś, gdzie dokładnie spada małe coś, za nic w świecie nie mogłeś go znaleźć. Dla pewności obszedłeś trochę dalsze rejony, lecz ani słychu ani widu żywej duszy. Gdzieś w oddali usłyszałeś warknięcie, a potem także pohukiwanie Hoothoota. Wędrowanie samemu w takim ciemnym lesie po nocy to nie jest dobry pomysł. Nawet, jak zna się sztuki walki. Zawróciwszy do obozu, wszedłeś do swojego nowo zakupionego namiotu. Wygląda na stabilny. Oby tylko nie przeciekał, jak będzie padać. Zagrzebałeś się do śpiwora i raz dwa zmorzył cię sen. Ranu budzi cię delikatny pocałunek w usta. Otworzywszy oczy, widzisz nad sobą promieniującą twarz Ayane.
- Wiem, że jest dopiero 6:30, ale chciałabym opuścić to miejsce do siódmej, a zanim zjemy śniadanie i pochowany namioty, trochę nam się zejdzie - wyjaśniła. - Przebierz się i czekamy na zewnątrz - dodała, opuszczając twoje "mieszkanko".

Keisuke - 2014-08-03, 21:42

No i nowego pokemona nie zdobędę, ale przynajmniej się wyspałem, a pocałunek w usta mnie zbudził, niczym śpiącą królewną, tylko tym razem był królewicz. Wysłuchałem Ayane, a gdy już wyszła szybko się przebrałem. Bądź co bądź jestem facetem, więc nie zastanawiam się godzinami nad wyborem stroju, zważywszy iż mam jeden konkretny styl. Wyszedłem z namiotu lekko się przeciągając.
-Ah dzień dobry, o właśnie Ayane mam do Ciebie pytanie. Czy ja dobrze całuje?
Zaśmiałem się szatańsko, gdyż to pytanie niewątpliwie wczorajszej nocy wzbudziło mą ciekawość.

Daisy7 - 2014-08-03, 21:56

- Grrr... Tobie też odbiło? - warknęła Ayane z miną pełną nienawiści, podając ci kanapkę z serem, a do tego pomidora koktajlowego . - Jasne, śmiejcie się obydwoje. W ogóle najlepiej załóżcie jakiś klub wścibskich, niewyżytych ludzi - posłał ku tobie i rozbawionej całą sytuacją Seiko karcące spojrzenie.
- Oj no wiesz co, jak możesz. Po prostu to ciekawe i całkiem normalne pytanie - odezwała się mała, która zamiast jeść, postanowiła podrzucać czerwone warzywko do góry. - To powie...
- NIE! - krzyknęła siedemnastolatka, przerywając niedokończone pytanie. - Zejdźcie ze mnie albo koniec. Dla ciebie młoda z kupowaniem nowych niepotrzebnych zabawek, a Keisuke'a mogę od dzisiaj budzić wiadrem zimnej wody - prychnęła, powoli się uspokajając.

Keisuke - 2014-08-03, 22:00

-Oj nie denerwuj się, to tylko takie drobne pytanko, przecież wiesz że mnie to nie interesuje.
Podszedłem do zdenerwowanej blondynki, a następnie dałem jej buzi w policzek, aby tylko się uspokoiła.
-Jeżeli Cię to uspokoi, przyznaję ty całujesz świetnie i takie pobudki mogę mieć codziennie, w sensie buziak, a nie wiadro wody. Spróbowałabyś tylko mnie oblać, a moja Nincada powiedziałaby ci "cześć" z samego rana.
Stwierdziłem zajadając śniadanie, które było dość zdrowe. Po zjedzeniu pełnowartościowego posiłku, zacząłem składać namioty, oraz zbierać wszystkie rzeczy.

Daisy7 - 2014-08-03, 22:11

- Pff... Najpierw grozi, potem mówi, że świetnie całuje, a na koniec straszy okropnym robalem - wzdrygnęła się, jednak cały gniew chyba z niej uleciał, ponieważ uśmiechnęła się lekko. - A ty, Seiko? Masz mi coś do powiedzenia, hm?
- Umm... tak... że robisz wspaniałe kanapki - wyszczerzyła się, podnosząc do góry posiłek.
- Heh, myślałam o jakichś przeprosinach, ale zawsze lepszy rydz niż nic. Dobra, zjedliście? To składamy namioty i ruszamy w dalszą drogę. Dobrze pamiętam, że odbijamy na skrzyżowaniu z drogą trzecia w lewo, tak? - dopytała na wszelki wypadek.

Keisuke - 2014-08-03, 22:14

Ja już byłem gotowy, bądź co bądź zjadłem najwcześniej z całej trójki, a także nie rozkładałem zbytnio swoich rzeczy. Fakt, Ayane robiła świetne kanapki, ale nie powiem jej tego, bo jeszcze mnie zabije, albo zrobi z życia piekło. Przytaknąłem odnośnie skrętu w lewo na skrzyżowaniu, zresztą tam zapewne będzie jakaś tabliczka, która nas poinformuje którędy mamy skręcić. Pozostało mi jedynie czekać, aż panie łaskawie się spakują i wyruszymy w końcu w drogę.
Daisy7 - 2014-08-03, 22:23

dedłam z tego gifa xd
-----------------------------
Dziewczyny o dziwo nie ociągały się. Warto też zauważyć, że dzisiaj mała wreszcie odpuściła sobie króliczą bluzę, zakładając coś mniej puchowego. Hehe, chyba było jej gorąco. We trójkę wyszliście na główną drogę i szliście nią do 10:00. O tej równej porze docieracie na skrzyżowanie i rzeczywiście musie odbić na lewo, żeby dotrzeć do Shutmori City. Ten odcinek nie jest też specjalnie długi, więc na obiad powinniście zjeść akurat w miasteczku. Oczywiście pod warunkiem, że po drodze nie będzie żadnych przeciwności losu. No kto by się spodziewał, iż napotkacie dzikiego Bidoofa. Bóbr wyszczerzył swe piękne trzonowce, po czym truchcikiem czmychnął w las.
- To wyglądało na wodne stworzenie! - spostrzegła siedmiolatka. - Czyli w pobliżu może być jakieś jezioro! Chodźmy za nim, proszę! Chcę popływać! A wy znajdziecie na pewno wspaniałe Pokemony! - nalegała, skacząc w miejscu jak pchełka.



Keisuke - 2014-08-03, 22:28

Dziffny ten język ._.

-----------------------

-Bidoof to pokemon bóbr, a fakt jego wyższa forma zwie się Bibarel, będący normalno-wodnym. Właściwie to niedaleko mamy już do miasta, aczkolwiek chciałbym nocować w łóżku, hmm. Niech Twoja siostra zdecyduje, ja się ustosunkuje jak nigdy.
Stwierdziłem z uśmiechem spoglądając na Ayane. Po wypowiedzi rozglądałem się, ot tak. Wzrok po chwili padł w kierunku, w którym skierował się tajemniczy bóbr. Być może rzeczywiście, gdzieś tam jest jezioro.

Daisy7 - 2014-08-03, 22:39

oj bo masz skojarzenia~ mnie rozbawiają oczy xd
-------------
- Emm... - zaczęła Ayane, by zyskać na czasie i kątem oka dostrzegłeś, że trudno jej samej podjąć decyzję, dlatego bacznie obserwuje twoje oczy, które ostatecznie skierowałeś w kierunku, gdzie zniknął bóbr. - Myślę, że jak się pospieszymy, spokojnie wrócimy do miasta przed zmrokiem. A walki przełożymy najwyżej na inny dzień. Kto wie, może trochę potrenujemy nad jeziorem z dzikimi Pokemonami? - uśmiechnęła się, przepuszczając cię przodem, byś torował mieczem drogę przez gęste zarośla.
Bidoof chyba chciał żebyście za nim poszli, ponieważ szedł bardzo wolno, co jakiś czas spoglądając za siebie, by upewnić się, że nie zmieniliście kierunku. Okazuje się, że rzeczywiście w lesie znajduje się zbiornik wodny, chociaż daleko mu do dużego jeziora. To raczej niewielki stawik, gdzie mała niestety nie będzie miała okazji się popluskać.
- I tak bym ci nie pozwoliła. Wczoraj miałaś gorączkę, nie zapominaj - wyjaśniła siedemnastolatka, widząc zasmucone spojrzenie siostrzyczki. - Kei, spójrz tam. W wodzie są jeszcze dwa te bobry. Widzę chyba też kilka Magikarpi, a po za tym... um... no chyba tyle.

Keisuke - 2014-08-03, 22:44

-A tak się nakręciłaś na to jezioro, a tu lipa, co nie?
Skierowałem te słowa do młodszej z dziewczyn, bądź co bądź przyszliśmy tu z powodu jej zachcianki, no ale na tym się skończyło. Zacząłem się rozglądać po obozowisku, aż w końcu usiadłem przed stawikiem spoglądając na własne odbicie.
-Skoro już tutaj jesteśmy, to odpocznijmy chwilę. Fakt chodzimy krótko, lecz szkoda byłoby nie skorzystać z tej okazji.
Stwierdziłem znowu uwalając się jak kłoda na ziemię. Na chwilę zamknąłem oczy, aby móc poczuć zapach natury.

Daisy7 - 2014-08-03, 23:08

- Spoko. Przecież nie przyszliśmy tutaj, żeby od razu zawrócić - zgodziła się Ayane, które zajęła miejsce obok ciebie, lecz zamiast położyć się, wolała usiąść. - Nie wchodź za głęboko, Seiko! - zawołała do siostry, która postanowiła pomoczyć chociaż nóżki.
- Dobrze! - odkrzyknęła mała, która tym samym wypłoszyła kilka Magikarpi.
- Emm... Kei... Czy ty przypadkiem nie znasz tego Bidoofa, który nas tu przyprowadził? Mam dziwne wrażenie, że wciąż się gapi, jakby czegoś chciał - odezwała się nastolatka, a kiedy otworzyłeś oczy i przekręciłeś głowę w odpowiednim kierunku, rzeczywiście ujrzałeś ciekawski pyszczek bobra, wpatrujący się bezustannie w ciebie albo Ayane.

Keisuke - 2014-08-03, 23:14

-Nie znam, a co boisz się małego bobra, przecież to nie jest robak.
Lekko się zaśmiałem spoglądając na Bidoofa. Nie interesował mnie zbytnio, ale może Ayane będzie chciała go złapać, więc nie będę miał z tym kłopotów. Po chwili wstałem i postanowiłem podejść do tego pokemona.
-Co jest mały, chcesz zostać moim pokemonem, lub mojej dziewczyny, że tak się na nas wpatrujesz?
Spytałem się go, a następnie lekko przeciągnąłem. Krótka leżanka odcisnęła swoje piętno. Musiałem się zwyczajnie rozprostować.

Daisy7 - 2014-08-03, 23:31

- Od razu boisz. Po prostu to ciekawe, bo zazwyczaj Pokemony nie są takie. Zwłaszcza dzikie, które trzymają się od ludzi z daleka - wyjaśniła, zamieniając na chwilę w tą wersję Ayane-przemądrzała kujonka, która jest zabawna, ale tylko w małych ilościach, ponieważ przy dużych doprowadza do szału.
Nie słuchając zbytnio dziewczyny, zrobiłeś kilka kroków w stronę bobra, który zamiast zwiać, wyszedł do przodu. Kiedy skończyłeś mówić, ten ponownie wyszczerzył kły, ale jakoś tak... demonicznie. W jego oku błysnęło coś, co dało ci pewność, że lada moment nastąpią kłopoty.
- Hej, patrzcie! Ten maluch chyba mnie lubi! Biegnie do mnie! - zawołał Seiko, która była najbardziej oddalona.
Nim zdążyłeś krzyknąć, by uciekała, Bidoofy zdążyły się już zmienić. To była zasadzka. Z małych, uroczych ciałek wypełzły trzy bestie. Lewitują, są nieco większe od przeciętnego człowieka, mają na sobie coś w rodzaju ciemnych peleryn, które zakrywają im twarze jak i resztę ciała, a dodatkowo wytwarzają wokół siebie chłód oraz szaro-czarną mgłę (taka hybryda dementora z nazgulami). Jeden stoi na uboczu, drugi właśnie chwycił przerażoną siedmiolatkę, a trzeci, który przeobraził się tuż przed tobą, wysunął spod płachty skostniałą, pomarszczoną łapę. Najpierw wskazał nią na twój miecz, a potem na pojmane dzieciątko.
- Oddaj broń, a my zwrócimy dziecko - wysyczał głosem bardzo ochrypniętym, świszczącym i syczącym niczym wąż.
- Keisuke! Co się dzieje?! Kto to jest?! Niech natychmiast puszczą Seiko! - wrzeszczała przerażona nastolatka, która chciała pobiec po siostrzyczkę, lecz drogę w połowie zagrodził jej ten trzeci upiór, łapiąc swoją lodowatą łapą za nadgarstek. - Aaa! Zabieraj się! Wypuśćcie małą! - denerwowała się niczego nieświadoma panienka.
- Teraz mamy obydwie - dodał dowódca, ponownie wskazując łapą na miecz.

Keisuke - 2014-08-03, 23:37

Zamarłem, najzwyczajniej w świecie zamarłem. Był to strach, lecz nie przed tymi potworami, a przed tym, że mogę stracić rodzinę. Gdyby nie one, z łatwością mógłbym załatwić tę trójkę. Jestem tego pewien, lecz teraz stałem się bezsilny. W dodatku chcieli jedyną broń, którą miałem na nich.
-Jaką...jaką mam gwarancję, że je wypuścicie. Znam takich jak wy, jesteście demonami, które nie dotrzymują umów.
Stwierdziłem fakt, a następnie wyjąłem swój miecz. Mógłbym jednym cięciem zabić dowódce, lecz nie...odstawiłem miecz na ziemi.
-Wypuść je i zabierz mnie.

Daisy7 - 2014-08-03, 23:47

- Keisuke, nie! - wrzasnęła Ayane, na próżno starając się wyrwać z łap przeciwnika. - Oddaj im miecz, przecież ciebie nie chcą!
- Rzeczywiście nie spodziewaliśmy się, że dopisze nam takie szczęście. Ale skoro można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu... Żal byłoby nie skorzystać - wysyczał przywódca, sięgając najpierw po miecz.
To było niesamowite. Kiedy upiór dotknął łapą rękojeści broni, ta zaczęła go palić żywym ogniem, który jednak miał barwę białą i lśnił, a wręcz błyszczał. Co ciekawsze istniało między tą grupką jakieś niewyjaśnione połączenie, ponieważ kiedy ich kapitan został silnie poraniony, pozostała dwójka także ucierpiała, a rany pojawiły się w tych samych miejscach. Chwila nieuwagi starczyła, by dziewczyny zdarzyły się wyszarpać. Siedemnastolatka w mgnieniu oka chwyciła siostrzyczkę, po czym pobiegła z nią za ciebie, chowając dziecko za własnym ciałem. Ty natomiast skupiłeś się na czymś innym. Kiedy lider odskoczył od zadanych oparzeń, wypuścił miecz, który leży teraz tuż pod twoimi nogami.
- Łapać ich! Nie dajcie im uciec! - zawył przywódca, który bierze sobie na cel ciebie, zostawiając pomocnikom zadanie schwytania dziewczyn.

Keisuke - 2014-08-03, 23:54

To był moment na który czekałem. W momencie upuszczenia przez niego ostrza, poczułem iskierkę nadziei. Skorzystałem ze swojej nogi i niczym piłkarz podrzucający piłkę podniosłem swój miecz. Dodatkowo jeżeli istniało między nimi połączenie, to wystarczyło zabić dowódce.
-Ayane idź bo Seiko i uciekajcie co sił w nogach! O mnie się nie martwcie.
Krzyknąłem nie bacząc na to czy mnie usłyszą. Moim celem było zniszczenie tego czegoś jak najszybciej. Mając już swoją broń w ręce wymierzyłem cięcie ich dowódcy w nogi, aby zarówno on, jak i jego towarzysze nie mogli uciec. W dodatku odciąłem jeszcze dłonie kilkoma zgrabnymi cięciami, posługując się orężem, jak na prawdziwego mistrza przystało. Unieruchomiony i sponiewierany, teraz stał na moich łaskach.
-Nie zabije Cię jeszcze, gdyż mam do Ciebie kilka pytań. Po pierwsze kim wy dokładniej jesteście, po drugie kto wam kazał mnie znaleźć, oraz skąd wiedzieliście gdzie idę i po trzecie.
Nim zadałem pytanie wbiłem mu ostrze w ramię, aby mógł odczuć ból.
-Wiesz coś może, o ataku jednego z was na świątynie pokemonowych mnichów?

Daisy7 - 2014-08-04, 00:06

Ayane usłyszała i postanowiła tym razem cię posłuchać. Chwyciła mocno siostrę, podnosząc ją na ręce, po czym sprinterskim biegiem pomknęła w kierunku, z którego przyszliście.
- Za nimi! - zasyczał dowódca, wskazując na uciekinierki.
Dwie bestii rzuciły się na twoją dziewczynę, przewalając ją na ziemię. Ta jednak w porę zdążyła wypuścić Seiko z uścisku, nakazując jej biec bez przerwy do miasta. Kiedy dziabnąłeś kolesia w stopę, jęknęła całą trójka, chociaż tym dwóm nie przeszkadzało to w przytłaczaniu siedemnastolatki ciężarem własnego ciała. Spostrzegłeś również, że robiąc ranę w ciele upiora, wydobywa się z niej szary dym. Kiedy pozbawiłeś potwora dłoni, zarówno on jak i podwładni syknęli z bólu, a ich kończyny po prostu wyparowały, wzbijając się już jako pyłek ku niebu. Niestety okazało się, że bestia nie zamierzała ci pomóc. Rzuciła się do przodu na ciebie, wbijając sobie w ten sposób poświęcony miecz w miejsce, gdzie u ludzi znajduje się serce. Wtedy wszystkie trzy demony wyparowały i nie zostało po nich nic, jakby nigdy w ogóle nie istniały. No trudno. Ważne, że już nie żyją. Szybko schowałeś miecz do futerału, po czym twoich uszu dobiegło ciche "aaa" wydane przez Ayane. Okazało się, że upadając, rozcięła sobie miejsce pod kolanem, przez co wstawanie i poruszanie się sprawie jej teraz ból. Dziewczynka nie zdołała daleko zwiać, więc widząc, że niebezpieczeństwo minęło, zawróciła, wtulając się zapłakaną twarz w siostrę.
- Cii... - szeptała starsza, głaszcząc blondyneczkę po włoskach. - K... Kei, co to było? - jęknęła, na próżno starając się nie myśleć o bólu nogi.

Keisuke - 2014-08-04, 00:13

Niczego nowego się nie dowiedziałem, lecz przynajmniej udało mi się ochronić tę dwójkę, ale boje się, że następnym razem już nie zdołam. Schowałem miecz i ukrywając moją obawę podszedłem do Ayane i Seiko. Było to dla nich straszne, zapewne gdyby nie ja w ogóle nic by się nie wydarzyło. Spojrzałem na nogę dziewczyny, która nie wyglądała za dobrze.
-Na to właśnie poluje, choć to były mrówki w porównaniu do tego, który jest moim celem.
Stwierdziłem, a następnie przytuliłem obydwie dziewczyny. Uroniłem nawet łzę, już nie będzie takie samo. Wszystkie szczęśliwe dni prysnęły jak bańka mydlana.
-Przepraszam was, to wszystko moja wina. Gdybym was nie spotkał, byłybyście bezpieczne. Najwidoczniej bycie samotnym jest drogą, które obrało dla mnie przeznaczenie

Daisy7 - 2014-08-04, 04:53

- Kei... - odezwała się Seiko po dłuższej chwili milczenia. - Ale obiecałeś nam, że będziesz z nami podróżował i... i że będziesz nas bronił - wyszeptała, spoglądając czerwonymi oczkami na ciebie.
- Ma rację - poparła siostrę jej starsza podobizna. - To był pierwszy raz. Nie wiedziałyśmy, czego się mamy spodziewać. Ale... Ty możesz nas nauczyć. Nauczyć nas bronić się przed tymi potworami. Nie rozumiesz, że teraz rodzielenie się byłoby dla nas jeszcze bardziej niebezpieczne? A co jeśli jakimś cudem inne z nich wiedzą już, że zależy ci na mnie i Sei? Bez ciebie nie damy rady. Co jeśli... nas schwytają? - wyszeptała, dzieląc się z tobą swoimi obawami. - Keisuke. Kocham cię i nie opuszczę. A ty zrób to samo, proszę.
- Będziemy miały się na baczności, Kei, będzie dobrze - zawturowała dziecinka i na jej buźkę powrócił już uśmiech.

Keisuke - 2014-08-04, 05:05

-Nie wiem, dajcie mi chwilę czasu na zastanowienie się, potrzebuje chwilę, sam na sam.
Stwierdziłem puszczając obydwie dziewczyny, swój miecz postawiłem przed sobą, na znak że jeszcze tu wrócę, a także że w razie kłopotów mają go użyć. Udałem się w jakieś ciche i ustronne miejsce, gdzie mogłem oddać się medytacji. Ten proces pozwoli mi na spokojnie przemyśleć całą tę sytuację, po chwili już byłem opanowany, oraz mogłem na nowo określić sytuację. Cała medytacja nie trwała długo, a już po kilkunastu minutach wróciłem do dziewczyn. Wziąłem miecz, a z mojego pokeballa wypuściłem Ogiera Ponyte.
-Ponyta, pomożesz Ayane w dotarciu do miasta, a co do naszego wspólnego podróżowania...
Westchnąłem, aby dać im chwile dramaturgii, a jednocześnie pomóc dziewczynie w wejściu na wierzchowca.
-Nie będę takim miłym i przyjemnym panem, jak ten od wf'u, pod moim okiem czeka was rygorystyczny trening, gorszy niż w wojsku, lecz najpierw Twoja noga musi wyzdrowieć.

Daisy7 - 2014-08-04, 08:01

EDIT: zieeeef ;___;
------------
- Dziękujemy - jęknęła nastolatka, kiedy pomagałeś jej wdrapać się na konia, chociaż przeczuwałeś, że w większym stopniu chce podziękować ci za obraną decyzję.
- Będziemy potrafiły się bronić i walczyć jak ty, zobaczysz! - obiecała Seiko.
- Nie no, mistrza raczej nie przebijemy, ale zero lenistwa - dodała druga, uśmiechając się słabo. - Dzięki, Ponyta. Okey, myślę, że możemy ruszać. Swoją drogą Kei, dlaczego ten miecz tak na nie działa? Ten potwór tylko dotknął jego rękojeści, a nie samej klingi i dosłownie wypaliło mu dłoń. Zresztą... Nie wiedział, że coś takiego się stanie? - podpytała, kiedy szliście znów w stronę miasta, gdzie na szczęście z pewnością będzie znajdował się jakiś szpital, a nie tylko centrum czy przychodnia.

Keisuke - 2014-08-04, 10:41

-Te istoty, to demony. Mój miecz jest świętą bronią, która została stworzona do ich eliminacji. Cała broń została poświęcona wodą święconą, najprawdopodobniej przez to, gdy potwór dotknął rękojeści się spalił. Sam zdziwiony byłem tym faktem, lecz to chyba nawet dobrze. Bardziej mnie martwi inna kwestia. Kto nasłał tutaj tę trójkę, oraz skąd ich zleceniodawca wiedział, że ze mną jesteście. Podróżujemy zaledwie kilka dni, a całe życie praktycznie spędzałem sam.
Odpowiedziałem z lekkim zdenerwowaniem. Najwidoczniej jeden z nich musiał nas śledzić, albo ktoś z kim mieliśmy styczność okazał się jednym z nich. Musiałem dowiedzieć się o tych istotach, jak dużo się da.

Daisy7 - 2014-08-04, 15:48

- Zgaduję... że nie masz już tej wody ani innych poświęconych broni, które mogłybyśmy mieć z małą przy sobie w razie czego - odezwała się cicho, chociaż wyczułeś w głosie dziewczyny jakiś promyk nadziei. - No trudno. Będziemy broniły się inaczej. Teraz już rozumiem, że ten miecz jest jedyną rzeczą, która może ich zabić, tak? W takim razie Keisuke pod żadnych warunkiem nie możemy dopuścić, by go zabrali, rozumiesz? Więc sądzisz, że oni mają przywódcę, tak? Który kazał im cię śledzić, by zaatakować w odpowiednim momencie? Może wcale nie wiedzieli o mnie i Seiko. Przecież mogli pomysł z szantażowaniem cię naszym życiem wymyślić przy okazji na miejscu - skończyła mówić, bacznie rozglądając się na boki, jakby od teraz jej życie wisiało na włosku.
- A wiesz, gdzie oni mają swoją bazę? - wtrąciła siedmiolatka, łapiąc cię mocno za rękę na wypadek kolejnego spotkania z demonami. - Może pójdziemy tam i poprosimy, żeby dali ci spokój, co?

Keisuke - 2014-08-04, 16:02

-Wody święconej nie mam to fakt, więc na chwilę obecną jedyną bronią mogącą je zabić, przynajmniej w chwili obecnej, no bo ktoś zapomniał chyba, że rozmawia z jedynym żyjącym pokemonowym-mnichem. Pierwszym i podstawowym obowiązkiem tegoż zgromadzenia, była znajomość wszelkich modlitw z każdego rodzaju. Mimo wszystko muszą zostać spełnione warunki, aby móc poświęcić wodę. Logiczne, że nie może być to zwykła woda z kranu, lub z butelki. Musi ona pochodzić z naturalnego zbiornika wodnego. Sam proces trwa kilka godzin. Oczywiście mówię o zrobieniu samej wody. Z bronią jest inna kwestia.
Stwierdziłem w drodze do szpitala. Fakt, głupstwem z mojej strony nie było wytworzenie boskiej cieczy wcześniej. Mój wzrok padł na młodszą siostrę Ayane, która nie rozumiała najwidoczniej wszystkiego, a ze strachu chwyciła moją dłoń.
-Seiko, nie wiem gdzie jest ich baza, zresztą to są demony. One patrzą na ludzi z góry i nigdy by się człowieka nie posłuchali. Oni chcą jedynie ich całkowitego wyniszczenia.

Daisy7 - 2014-08-04, 16:17

- A więc... Będziemy musieli kiedyś i to najlepiej niedługo znaleźć taką odpowiednią wodę, którą przemienisz w święconą. Nawet jak nie zdążymy "zakląć" nią jakiejś broni, samo posiadanie takiej może okazać się przydatne. Zgaduję, że demony będą się jej bały tak samo jak twojego ostrza - stwierdziła Ayane, dzieląc się z tobą swoimi przemyśleniami.
- Wyniszczenia ludzi? - zapytała Seiko. - A po co? Przeszkadzamy im w czymś? Może powinniśmy przeprosić? - znów ukazała swój niewinny, dziecięcy sposób myślenia, gdzie wszystko da się załatwić zgodą oraz bez używania przemocy. - O, patrzcie, jesteśmy! - zawołała, kiedy w oddali ujrzeliście wiele budynków. Miasto widać z daleka i na pewno jest większe od Sutsei czy Sakyu co najmniej trzy razy.

Keisuke - 2014-08-04, 16:25

-Powinny, lecz musimy mieć na uwadze to, że sama woda jedynie ich sparzy, ale fakt jeżeli miałybyście posługiwać się bronią, to najpierw musiałybyście się nauczyć nią posługiwać. W ogóle jakby nad tym pomyśleć, to tamten staw powinien być odpowiedni.
Odpowiedziałem Ayane, a następnie znowu musiałem wyjaśnić Seiko, że to nie takie proste.
-Ehh mała zrozum, demony chcą nas zniszczyć nie dlatego, że coś im zrobiliśmy. Oni chcą to zrobić, ponieważ traktują nas jak wyrzutki społeczeństwa. To czyste zło, a zło nie myśli o konsekwencjach swych czynów, a jedynie chce niszczyć. Dlatego właśnie istnieli pokemonowi-mnisi, by niszczyć to zło.
Stwierdziłem spoglądając na małą dziewczynkę. Ujrzałem przed siebie i zobaczyłem wielkie miasto. Być może znajdę tam jakąś broń dla dziewczyn.

Daisy7 - 2014-08-04, 16:36

- Ale to głupie. Jak można być tak całkiem złym? Przecież na filmach nawet ci najgorsi okazują skruchę - westchnęła mała, spuszczając głowę.
- To prawdziwe życie - wyszeptała cicho przerażonym głosem Ayane, lecz powiedziała to chyba sama do siebie. W każdym razie siostra nie usłyszała smutnej prawdy.
Kiedy weszliście do miasta, powitał was gwar tabunu ludzi wychodzących stadami ze wszystkich możliwych stron. Ponyta będzie miał ciężko, żeby tędy iść i nikogo przypadkiem nie poparzyć. Chyba to nawet niewykonywalne. Jednak są dwie dobre wiadomości. Po pierwsze w tak olbrzymiej mieścinie (chociaż to wcale nie jest największe miasto w Mitsugo) szanse na znalezienie sklepu z bronią wzrastają, a po drugie charakterystyczny, dużym biały budynek z czerwonym znakiem krzyżyka/plusa dostrzegasz na końcu alei. Szpital znajduje się zaledwie jakieś 200-250m od was, ale jak przetransportujesz tam dziewczynę bez pomocy ogiera, którego należałoby bezzwłocznie schować?

Keisuke - 2014-08-04, 16:42

-Dobra Ponyta, Twoje zadanie na chwilę obecną się kończy. Możesz wypocząć.
Stwierdziłem, lecz jeszcze nie schowałem ogiera. Najpierw wziąłem Ayane na ręce, niczym prawdziwy książę swoją księżniczkę. Gdy już miałem ją w rękach, odwołałem pokemona do jego kulistego domu.
-Mocno się mnie trzymaj i w gwoli wyjaśnienia. Następna taka sytuacja prędko się nie wydarzy.
Lekko się uśmiechnąłem w stronę mojej dziewczyny, jednocześnie posłałem spojrzenie w stronę Seiko mówiące "trzymaj się blisko mnie" i ruszyłem w stronę szpitala.

Daisy7 - 2014-08-04, 16:52

- Ale je nie ważę tyle co Seiko! - zaprotestowała Ayane, kiedy wziąłeś ją na ręce i od razu szybko zakleszczyła się na tobie w obawie, że spadnie. - Mam nadzieję, że już nigdy się nie wydarzy. Czuję się jak totalna idiotka. Dlaczego zawsze ja? - jęczała ci do ucha, chowając twarz w twojej bluzce, by nie musieć patrzeć na ciekawskie spojrzenia przechodniów.
Siedmiolatka nie rozumiała, dlaczego jej siostra jest taka zawstydzona wynikła sytuacją. Jak zwykle stwierdziła, że jest dziwna, po czym powiedziała, że będzie się pilnować. Pomimo zapewnień siedemnastolatki odnośnie jej wagi mógłbyś z ręk na sercu przyznać, że waży nie wiele więcej od małej. Obydwie są szkieletami, dlatego nie zdążyłeś się nawet zmęczyć. Na miejscu pani z recepcji zapytała, co się stało. Dziewczyna jednak nie zamierza wynurzyć głowy, więc ty musisz się za nią tłumaczyć.

Keisuke - 2014-08-04, 16:57

-Widzi pani, moja dziewczyna nawet jeśli jest piękna to mimo wszystko jest straszną ciamajdą, więc gdy biegaliśmy sobie po polanie bez konkretnego celu, jak typowa zakochana para, nagle się potknęła o własne nogi i rozcięła sobie kolano. Teraz ma problemy z poruszaniem, a nie ukrywając trochę nam się spieszy, prawda miśku?
Spytałem się starając udawać, typowo przesłodkiego gostka, który wraz ze swoją dziewczyną denerwuje ludzi swym zachowaniem, przecież nie mogę powiedzieć jakiejś obcej babie, o ataku tajemniczych potworów. Oby tylko Seiko się nie wygadała, a Ayane potwierdziła moje słowa.

Daisy7 - 2014-08-04, 17:15

- Tak... misiaczku - jęknęła Ayane, odważając się wychylić twarz, na którą wstąpił sztuczny, przesłodzony do granic możliwości uśmiech. - Och, mój chłopak jest taki dzielny i silny - westchnęła, trzepocząc rzęsami jak rasowa blondynka z filmu, łapiąc cię jedną ręką za biceps. - A ze mnie taka niezdara. Ojej! Jak boli! - zajęczał żałośnie.
- Proszę pani, mój tatuś nie wytrzyma tak długo. Proszę, niech pani pomoże mamusi - dodała Seiko, która również zrozumiała sztuczkę i chyba nie mogła darować sobie takiego komentarza, zważając na to, że teraz nie oberwie od siostry.
- Kochan... córeczka - dodała ponownie siedemnastolatka, a ty o mało co nie pękłeś ze śmiechu, wiedząc, jakie uczucia targają od środka twoją dziewczyną.
- Och! Jaki nieszczęśliwy wypadek! Zapraszam państwa za sobą! Będziecie państwo następni po takiej starszej pani. Opuścicie kolejkę, ponieważ nie możecie długo czekać w takim stanie! - świergotała przejęta recepcjonistka, która doskonale nabrała się na całe przedstawienie i zaprowadziła was pod drzwi gabinetu, nie zwracając uwagi na pozostałych pacjentów patrzących na nią spode łba. - Proszę tu usiąść - wskazała na krzesła. - Jak tylko wyjdzie stąd taka staruszka, wchodzicie wy, dobrze? - zapiszczała, a następnie wróciła za ladę, dając wam chwilę wytchnienia.
- To... była... najbardziej... upokarzająca... rzecz... do... jakiej... mnie... zmusiliście... - wyszeptała cicho Ayane, mordując was jedynie spojrzeniem, ponieważ wiedziała, że nadal jest obserwowana przez rozczuloną pielęgniarkę.

Keisuke - 2014-08-04, 17:21

Myślałem, że pęknę ze śmiechu, lecz przedstawienie po chwili zaczęło mnie przyprawiać o mdłości. Usiadłem tam, gdzie pielęgniarka wskazała miejsce. Oparłem swoją głowę o ramię Ayane, tak by móc się wyżalić, a jednocześnie wyglądając jak słodka para.
-Mnie też nie było łatwo. Kocham Cię na zabój, ale takie przesładzanie przyprawia mnie o mdłości, jednakże co miałem jej powiedzieć. "Zaatakowały nas mroczne demony, prosimy o pomoc". Zamknęli by nas w wariatkowie.
Wypowiedziałem po cichu, odrywając następnie swoją głowę. Nie pozostało mi nic innego, aniżeli czekać na naszą kolej.

Daisy7 - 2014-08-04, 17:38

- Nigdy więcej, dobrze? - poprosiła cię Ayane, kręcąc głową na boki.
- A ja nie wiem, czemu tak jęczycie - zdziwiła się dziewczynka, gramoląc na krzesło obok. - Wreszcie zachowywaliście się jak normalna para, a nie jakieś wypłosze.
- Ehe, a ty jak nasza kochana córeczka, którą urodziłam chyba w wieku dziesięciu lat - warknęła starsza, uciszając morderczym spojrzeniem łobuza.
Odczekaliście chwilę, a kiedy staruszka opuściła gabinet, weszliście do środka. Doktor to już starszy mężczyzna z długą brodą. Wytłumaczywszy mu tę samą historię co pielęgniarce, powiedział, że najlepiej będzie zrobić prześwietlenie nogi, żeby potem nie było żadnych niepewności.
- Czy mógłbym pana prosić o opuszczenie gabinetu? Córka może zostać. Nie jesteście państwo małżeństwem, a nie chciałbym, by pacjentka została zmuszana do rozbierania się w pańskiej obecności - wyjaśnił, wskazując ci ręką na drzwi.

Keisuke - 2014-08-04, 17:43

Dobrze, że ta historyjka tak bardzo poruszyła pielęgniarkę, iż nie musieliśmy czekać. Udało się szybko wejść do lekarza, aczkolwiek ten mnie wyprosił. bo nie chciał, żebym widział nagą Ayane. Na pewno byłby to miły widok, lecz w sumie i tak miałem zadzwonić do Colgate. Jeszcze tylko podszedłem do ukochanej, dając jej buzi w policzek.
-Jeżeli będzie się do Ciebie dobierał bij w krocze.
Wyszeptałem, bo w końcu nie pozwolę nikt nie ma prawa obmacywać blondynki. Wyszedłem z gabinetu, kierując się ku recepcjonistce z pytaniem, czy jest telefon, oraz czy mógłbym skorzystać z tego cudu techniki, bo muszę wyjaśnić profesor, zaistniałą sytuację.

Daisy7 - 2014-08-04, 18:21

Ayane zaśmiała się gorzko na twój pomysł, po czym szepnęła cicho, że właśnie dlatego woli, by Seiko została. Mała na szczęście nie miała w planach opuścić siostry, dlatego wyszedłeś tylko ty. Pani w recepcji, która pokochała chyba całą twoją rodzinkę, jadła ci z ręki, dlatego od razu podała telefon, prosząc tylko cichutko, żebyś nie rozmawiał zbyt długo, bo musi być pod stałym kontaktem. Z jednej strony dobrze, że tak cię polubiła, ale z drugiej, jeśli takie osoby są potem odpowiedzialne za chorych ludzi... mniejsza. Numer do Colgate znalazłeś w spisie ważnych kontaktów. Nic dziwnego, skoro profesorka zajmuje się całym regionem. Odebrała bardzo szybko.
- Tu profesor Colgate Passta. W czym mogę pomóc i z kim mam przyjemność?

Keisuke - 2014-08-04, 18:26

-Colgate, to ja Keisuke. Znajduje się obecnie w szpitalu Shutmori. Zostaliśmy zaatakowani przez te istoty na które poluje. Ayane została zraniona w nogę, lecz udało mi się wyeliminować. Mam prośbę, mogłabyś użyć swoich kontaktów naukowych, aby poszperać trochę na ich temat?
Kończąc to pytanie podałem szczegółowy opis, owych istot które nas napadły.
-Jeżeli znajdziesz jakąś informację daj znać, będziemy w tym mieście jeszcze kilka dni, zważywszy, iż muszę podszkolić dziewczyny w walce, bo przy mnie nie są bezpieczne.
Tym akcentem zakończyłem rozmowę, oczywiście czekając na odpowiedź Colgate. Mówiłem cicho, aby nikt nie był w stanie usłyszeć moich słów.

Daisy7 - 2014-08-04, 20:58

Wasza rozmowa trwała w miarę krótko. Colgate obiecała, że spróbuje poszukać jakichś cennych informacja lub ewentualnie podpytać innych naukowców. W końcu ktoś musi coś wiedzieć na temat tajemniczych demonów. Dowiedziałeś się również, że nie musisz specjalnie przychodzić do szpitala, żeby do kogoś zadzwonić, bowiem funkcję telefonu, a nawet wysyłania wiadomości tekstowych (esemeski~). Wymieniwszy się numerami (tak, dex ma taki swój własny numer, pod który można się dodzwonić), podziękowałeś i odłożyłeś słuchawkę. Akurat doszedłeś pod gabinet, z którego cię wcześniej wyproszono, a ze środka wyszła Seiko oraz Ayane. Nastolatka na szczęście nie ma założone gipsu tylko sporą warstwę bandaży, a w ręce dzierży kulę. Widząc cię, uśmiechnęła się promiennie.
- Na szczęście nie jest złamana ani zwichnięta. Tylko lekko stłuczona. Mam dzisiaj się zbytnio nie nadwyrężać, ale dostałam kulę na wypożyczenie, więc można to olać. Będziemy tu do rana, nie? Powiedziałam doktorowi, że zwrócę ją jutro. Musimy jeszcze zajść do apteki po jakiś proszek, który mam wypić przed snem, a rano będę jak nowo narodzona. Teraz posmarował mi ranę takim zimnym żelem, dzięki czemu nawet nie boli - wyjaśniła. - I jakie mamy dalsze plany na dzisiaj, biorąc pod uwagę, że dochodzi 15:30?

Keisuke - 2014-08-04, 21:08

-Tak właściwie, to chciałbym spędzić tutaj dzień, dwa jeśli to nie jest problemem? Teraz poszukajmy jakiegoś noclegu, a następnie potrzebowałbym czasu na skompletowanie ekwipunku i ogólnie kilka spraw do załatwienia. Chodźmy teraz razem do apteki, bo moje "szczęście" potrzebuje jakiegoś proszku.
Uśmiechnąłem się w stronę Ayane, bo to o niej mowa. Podziękowałem recepcjonistce i skierowałem się z moimi towarzyszkami, po jakiś proszek i w ogóle można by łaskawie zaopatrzyć się w apteczkę.

Daisy7 - 2014-08-04, 21:39

- Jak dla mnie możemy nawet trzy. To miasto jest tak wielkie, że na pewno znajdziemy masę atrakcji. Nie żebym zapominała, jaki jest nasz cel, skądże. Tak po prostu mówię... na dokładkę - uśmiechnęła się lekko, przeczesując włosy na bok.
Po wyjściu ze szpitala, gdzie do samych drzwi odprowadziła was wzrokiem uradowana pielęgniarka, mogliście wreszcie odetchnąć i przestać udawać.
- Uff... Nareszcie. To tak, ustalmy jakiś plan, dobra? Najpierw apteka. Podobno znajduje się gdzieś obok szpitala. I co dalej? Kwaterujemy się w centrum? - zapytała.

Keisuke - 2014-08-04, 21:42

-Mógłbym Cię pochwalić, ale już nie musimy udawać wielkiej słodkości. Mimo wszystko taki jest plan, chociaż ty dzisiaj się oszczędzasz i nie ma łażenia po sklepach.
Stwierdziłem udając się w kierunku apteki. W międzyczasie rozglądałem się za Centrum Pokemon, albo jakimś miejscu w którym moglibyśmy zanocować. Miałem nadzieję, że nie będzie jakiś problem z noclegiem na kilka dni, gdyż to jest spore miasto i wiele ludzi zapewne ma ten sam cel co my.

Daisy7 - 2014-08-04, 21:58

- Pf... To, że nie musimy już słodzić sobie tak na nawzajem, nie znaczy, że będę zła, jeśli od czasu do czasu powiesz mi coś miłego - uśmiechnęła się, łapiąc cię ręką, która nie trzyma kuli za dłoń. - Mówię ci, że dzięki temu ustrojstwu mogę spędzić nawet cały dzień na łażeniu. Nic mnie nie boli i nie czuję, żeby konieczne było uziemienie mnie do łóżka - prychnęła.
Po udanych zakupach w aptece, za które zapłaciła oczywiście nastolatka, Seiko wskazała wam pobliskie centrum. Co ciekawsze w mieście znajdują się aż dwa, lecz drugie na końcu, gdzie dojście zajęłoby co najmniej czterdzieści minut. Joy poinformowała was, że ma tylko jeden wolny pokój dla trzech osób z jednym łóżkiem dwuosobowym i jednym solo.
- Bierzemy, nie? Po co płacić za nocleg w hotelu, jak tu mamy darmowy. Zresztą będziemy tam tylko spać, więc możemy w jednej sypialni. Ja z małą zajmiemy to większe, a ty drugie, okey? - zaproponowała trenerka, oczekując na twoją odpowiedź. - Bo iść na drugi koniec Shutmori nie mam zamiaru.

Keisuke - 2014-08-04, 22:04

-No mnie pasuje, tylko w takim razie żeby nie było żadnych, babskich rozmów w nocy.
Stwierdziłem przystając na warunki zaproponowane przez Siostrę Joy, jednocześnie odbierając od niej klucz. Udałem się do wskazanego pokoju, otworzyłem i jedynie zostawiłem swoje bagaże.
-Dobrze w takim razie ja wracam nad ten staw, aby móc dam wam trochę ochrony na wszelki wypadek. Najprawdopodobniej wrócę późno, więc nie czekajcie na mnie.
Powiedziałem w stronę obydwu kobiet, zaczynając wychodzić. Jeszcze na chwilę stanąłem, aby dać buzi na do widzenia ukochanej.
-Jeżeli mam Cię pochwalić od czasu do czasu, to chcę mieć to za sobą. Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką ujrzałem.
Po tych słowach wyszedłem z budynku nie oczekując zbytnio odpowiedzi. Miałem teraz bardzo ważną misję, od której właściwie zależał nasz dalszy los.

Daisy7 - 2014-08-04, 22:22

- Pff... Jeszcze nam tu będzie rozkazywać - zaśmiała się Ayane, której musiałeś pomóc we wspięciu się na drugie piętro, gdzie mieści się sypialnia, bo oczywiście nikt o windzie nie pomyślał.
- Właśnie! Będziemy sobie o tobie plotkować do woli! - przytaknęła Seiko.
Pokój wygląda jak każdy inny w centrum, więc szoku nie ma, ale narzekać też nie wypada. Zwłaszcza, że lecznica oferuje w stu procentach darmowe noclegi. Dziewczyny kazały ci uważać na siebie, a siedemnastolatka wynagrodziła ci komplement tym samym, jednak ona zamiast mówić o twoim niepodważalnym pięknie, mruknęła, że całujesz zabójczo. To chyba komplement, nie? Opuściwszy lecznicę, skierowałeś się ku wyjściu z miasteczka, jednak nim dotarłeś pod odpowiednią bramę, przypomniałeś sobie, że nie masz żadnej butelki czy wiaderka na wodę ze stawu. Wypadałoby się w coś takiego "uzbroić".

Keisuke - 2014-08-04, 22:33

Ehh, chciałem się uzbroić nie mając w co włożyć amunicji. Mimo wszystko miałem butelki, lecz one były do picia. Postanowiłem z tą myślą udać się nad owy staw. Postanowiłem ułatwić sobie drogę. Wypuściłem z pokeballa mojego Ponyte, wydając mu polecenie udania się nad staw. W międzyczasie piłem wodę z dwóch butelek, aby mieć w co napełnić boski płyn. Gdy dotarłem nad staw, postanowiłem nakarmić moje pokemony. Wypuściłem wszystkie moje maluchy, dałem jeść oraz trochę wody. W końcu tegóż trzeba było się pozbyć. Całe przedsięwzięcie miało mi zabrać co najmniej 4 butelki. Sam też zjadłem kanapkę z serem. Po skończonym posiłku, oraz pozbyciu się odpowiedniej ilości płynów przystąpiłem do długiej, a zarazem wyczerpującej modlitwy, wcześniej odwołując moje pokemony. Cały proces trwa bez przerwy około 4 godzin. Po skończeniu rytuału napełniam butelki świętą wodą, zrywając nalepki, by można było rozróżnić która jest do walki, a która do picia. Drogę powrotną przebywam w ten sam sposób, w jaki przybyłem(jazda na Ponycie). Tyle, że bez picia wody.
Daisy7 - 2014-08-04, 22:49

Ponyta dzisiaj się trochę namęczył, dlatego wypił więcej niż przewidywałeś, w rezultacie czego otrzymałeś aż pięć pustych butelek. Zanim przystąpiłeś do rytuału, wykarmiłeś podopiecznych oraz siebie (-kanapka, -5l wody, -4kg karmy zwykłej, -1kg karmy dla ognistych). Potem wypełniłeś puste baniaki przezroczystą substancją, zacząłeś obrządek i tuż przed 20:00 go skończyłeś. Wróciwszy na pegazie, udałeś się prosto do centrum. W pokoju zastajesz obydwie towarzyszki, jednak młodsza śpi już na dużym łóżku, a druga siedzi w piżamie z wymytymi włosami.
- No wreszcie. Zaczęłam się niecierpliwić. Musisz mi podać swój numer dexa. Mój to XXX (ne ce mi się myśleć). Tak na wszelki wypadek. Myj się i kładź spać. A jak poświęcanie wody? Udało się? - zapytała Ayane, zagrzebując się pod kołdrę obok siostrzyczki.

Keisuke - 2014-08-04, 22:58

Przynajmniej mam kogoś, kto się o mnie martwi. Postawiłem 5 butelek napełnionych święconą wodą, oczywiście były one bez nalepek. To była odpowiedź na wykonanie mojej misji. Sprawdziłem numer mojego pokedexu i zdziwiłem się tym numerem.
-Emm mój numer to "XYZ", więc prawie taki jak Twój. Zaraz się umyje, przebiorę i pójdę spać. Przy okazji nie budzić mnie rano, bo ugryzę...chyba że buziakiem.
Po tych słowach skierowałem się, ku łazience, aby wykonać szybki prysznic, a następnie niczym kłoda położyć się na ziemi i od razu po tym zasnąć.

Daisy7 - 2014-08-04, 23:19

- Umm... Postaram się zapamiętać - uśmiechnęła się Ayane, po czym dodała ciche "dobranoc" i położyła głowę na poduszczę, przykrywając się kołdrą po samą szyję.
Kiedy wróciłeś z łazienki, nastolatka spała już w najlepsze. O jakie szczęście, że ona ani mała nie chrapią. Gorzej, jeśli się okażę, że ty tak. Wtedy nie będziesz miał już co liczyć na wspólne kimanie. Zasnąłeś szybko, a to z powodu natłoku ostatnich wydarzeń. [...] Rano budzi cię coś mniej przyjemnego od pocałunku. Okropny fetor dochodzący spod zza okna. Siostry dalej śpią, lecz po ich minach można sądzić, że też zaczynają wyczuwać smród.

Keisuke - 2014-08-04, 23:24

Miałem nadzieję pospać, a tu lipa. Okazuje się, że ktoś najzwyczajniej w świecie nie posprzątał po sobie, lub też Seiko miała wypadek w nocy, aczkolwiek jest ona już trochę za stara. Nie było innego wyjścia jak sprawdzić co to za fetor. Wstałem zaspany z łóżka, mając jeszcze lekko zaspane oczy przeciągnąłem się, gdyż to mogło spowodować większe przebudzenie z mojej strony i cóż. Wystawiłem głowę przez okno, by móc dowiedzieć się co jest powodem smrodu.
Daisy7 - 2014-08-04, 23:30

Jasne, najlepiej zwalić na najmłodszą. Gdyby Seiko dowiedziała się, że coś takiego wpadło ci do głowy... oj marny byłby twój los przez najbliższych kilka godzin. Wystawiwszy głowę za okno, odruchowo cofnąłeś się do tyłu, ponieważ smród czuć stąd jeszcze bardziej. Zatykając nos, wyjrzałeś za szybę. Na trawniku pod centrum stoi jakiś młodziak (około 11 lat), który "wietrzy" zielonego, otyłego Pokemon. To od niego tak zajeżdża. Zauważyłeś, że oprócz ciebie łby wystawiła jeszcze dwójka innych ludzi, lecz ci od razu zatrzasnęli okna.
- Ej, ty! Tak ty tam na drugim piętrze! Złaź tu do mnie i walczymy, albo mój Gulpin wyląduje w twojej sypialni! - zagroził szczeniak, szczerząc się szeroko.



Keisuke - 2014-08-04, 23:37

Więc fedor spowodowany był Gulpinem. W dodatku byłem zmuszony zawalczyć z nim, bo jakiś dzieciak miał taki kaprys. To naprawdę nie było fajne, lecz mi nawet zagroził, a to oznacza, że nie ma wyjścia. Zszedłem szybko na dół uprzednio zakładając coś na siebie.
-Jestem śpiący, więc skończmy to szybko. Gastly wybieram Cię. Zacznij od zastosowania Hypnosis, jeżeli jednak ten glut uciekł spod Twoich usypiających promieni rób szybkie zwody, aby nie dać się trafić jego atakami. Wyczuj odpowiedni moment i uderz go z Lick. Staraj się zadać mu tym ruchem jak najwięcej obrażeń, a jednocześnie nie daj się zaskoczyć. Gdy Ci się uda, zjaw się tuż za nim, uderzając przy tym Psywave. Całą sekwencję ruchów zakończ ponownym Psywave

Daisy7 - 2014-08-05, 10:45

Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Nautralizuje efekty ruchu Spikes.
Sticky Hold - Zapobiega utracie przedmiotu, który Pokemon trzyma.
--------------------------------
Zbiegłszy na dół, wypuściłeś Gastly gotową do walki. Pole walki to zwyczajny plac pokryty trawą, jednak nie macie zbyt wielkiej przestrzeni do dyspozycji, ponieważ zewsząd otaczają was kamienice, sklepy i bloki. Pojedynek rozpoczęła Gastly od nieudanego Hypnosis. W następnej kolejce Gulpin wypuścił Poison Gas, który nieskutecznie zatruwa ducha. W tym czasie samica zdążyła zbliżyć się do rywala, by móc zaatakować Lickiem (-72HP, nie powoduje paraliżu). Korzystając z bliskiej obecności ducha, śmierdziuch chciał wykonać Pound. Byłby nawet krytyczny, gdyby nie fakt, że ataki typu normalnego nie działają na Gastly. Zadowolona panienka wykonuje krytyczny Psywave (-404HP). Oponent zwiększa swój Sp.DF o dwa poziomy dzięki Amnesii. Kolejny Psywave zabiera 122HP. Ostatni ruch należący do rywala kończy się fiaskiem.

Gastly 528/528HP
Gulpin 90/688 (+20% Sp.DF)

Keisuke - 2014-08-05, 11:13

-Gastly, nasza wygrana to już tylko formalność. Zastosuj po raz kolejny Lick, a następnie wzleć do góry. Będąc w górze uderz w Gulpina z Psywave. Zacznij wykonywać szybkie zwody przed przeciwnikiem, aby go zmylić. Uderz go kolejny raz z Lick, użyj go w sposób podobny do bicza, tak jak w walce z Cilanem. Ostateczny cios wymierz stosując ostateczny Psywave.
Wydając to polecenie Gastly byłem pewny zwycięstwa. Być może nie fair było z mojej strony stosowanie pokemona, odpornego na wszystkie ruchy trującego gluta, lecz chciałem jeszcze pójść spać.

Daisy7 - 2014-08-05, 11:25

Taka poważna taktyka dopięta na ostatni guzik, a okazuje się, że wystarczyło polecić Gastly jedynie użycie Licka, bowiem ten był ciosem krytycznym, który odebrał Gulpionowi pozostałe punkty zdrowia, sprawiając tym samym, że rywal nie jest zdolny do dalszej walki i przegrywa. Samica otrzymuje +0,5lvl za zwycięstwo, a oburzony młodziak niechętnie dał ci w nagrodę 250$ za zwycięstwo, po czym odszedł, burcząc coś cicho pod nosem. Schowawszy forsę, wróciłeś do pokoju, w którym obydwie panny śpią nadal. Jeśli chodzi o godzinę, dochodzi 8:30.

Gastly 528/528HP - WIN!
Gulpin 0/688 (+20% Sp.DF) - LOSE!

Keisuke - 2014-08-05, 11:41

Podziękowałem zarówno mojemu przeciwnikowi, oraz mojej Gastly za walkę. Moim następnym krokiem było odwołanie do pokeballa ducha i skierowanie się z powrotem do swojego pokoju. Na szczęście dziewczyny jeszcze spały, ale za chwile się pewnie obudzą. Wziąłem jakąś małą karteczkę, oraz długopis. Teraz mogłem przekazać im wiadomość brzmiącą: "Proszę mnie nie budzić. Wszelkie próby obudzenia mnie ze snu, skończą się tragicznie. Keisuke". Położyłem liścik na stoliczku obok łóżka dziewczyn i poszedłem spać.
Daisy7 - 2014-08-05, 12:09

Kiedy zasnąłeś, przeniosłeś się do magicznego świata wypełnionego po brzegi zieloną trawą, wonnymi kwiatami i całą resztą wspaniałych elementów krajobrazu. Niespodziewanie w twoim śni zaczęły pojawiać się jakieś niemrawe szmery.
- Będziemy go budzić? - usłyszałeś cichutki, dziewczęcy głosik. - Lepiej nie.
- Seiko, serio, wymiękasz? - zachichotała starsza, lecz nadal w połowie byłeś jedną nogą w marzeniu, więc nie do końca orientowałeś się, co się dzieje.
- Rób jak chcesz, ale potem na mnie nie zwalaj - mruknęła siedmiolatka.
- Tchóóóóórz - zaśmiała się twoja dziewczyna, po czym poczułeś mokrą wodę rozlewającą ci się po twarzy. - Pobuuuuudka! - krzyknęła roześmiała Ayane, która stała nad tobą z pustą butelką wody (bez obaw, tej z etykietką).

Keisuke - 2014-08-05, 12:16

Kompletnie nie byłem świadom tego co się dzieje, może gdybym wiedział zapobiegłbym, temu nieszczęśliwemu wydarzeniu. Zostałem oblany wodą, przez Ayane. Zarwałem się z łóżka w dość niemiłym nastroju. Od razu złapałem blondynkę w uścisk, z którego tak łatwo nie wyjdzie.
-Mam nadzieję, że masz naprawdę ważny powód, ażeby mnie budzić. Co innego, gdyby to był buziak, ale ty mnie obudziłaś zimną wodą.
Stwierdziłem będąc nadal zaspany, a zarazem mokry, więc i siedemnastolatka będzie z tego powodu wilgotna. Oczywiście ani myślę, o uwolnieniu jej.

Daisy7 - 2014-08-05, 12:40

- Haha, jaki groźny - zaśmiała się Ayane, próbując chyba trochę poluzować uścisk, lecz nic jej z tego nie wyszło, na co tylko wzruszyła ramionami i poklepała cię po głowie. - Po pierwsze to mógłbyś mnie puścić, bo jesteś mokry, a ja już brałam kąpiel. A po drugie pytasz o powód, tak? Hm... Zastanówmy się... Nudziło mi się? - wyszczerzyła się. - A zresztą napisałeś, że WSZELKIE próby obudzenia cię skończą się tragicznym skutkiem, więc jaka różnica czy całus, czy zimny prysznic - zachichotała. - No już, puszczaj, trzeba ruszać - dodała, ponownie próbując się wyswobodzić w uścisku.
Keisuke - 2014-08-05, 12:58

Mimo wszystko nadal nie puszczałem ukochanej dziewczyny, a jedynie ją ściskałem. Teraz właściwie to był taki uścisk od ukochanego, który nigdy się nie skończy.
-Więc nie podoba Ci się, uścisk z mojej strony. Jesteś okropna.
Po tych słowach puściłem blondynkę, udając że się na nią obraziłem. Jako, iż teraz już nie zasnę, to postanowiłem się ubrać, lecz jeszcze trzeba byłoby wyjaśnić co dzisiaj robimy.
-Emm jako iż jeszcze tutaj zostaniemy jeden dzień, to zbytnio nie mam planów. To znaczy chcę za w czasu znaleźć wam jakoś broń, a wy możecie sobie iść na zakupy. W ogóle to trzeba byłoby rozejrzeć się za tym Ramosem, chyba że nie masz ochoty z nim walczyć.

Daisy7 - 2014-08-05, 16:47

- Mam. Mam wielką ochotę z nim walczyć, a potem patrzeć, jak ty skopujesz mu tyłek, ale jeszcze większą ochotę mam na przeproszenie i wyściskanie cię tak mocno, żeby ci gałki wyszły na wierzch.
Jak powiedziała, tak też uczyniła, jednak nie do końca w stu procentach właśnie TAK. Wtuliła się w ciebie mocno i nie chciał kończyć przytulania, lecz darowała sobie zabójcze ściskanie, zamiast tego łasząc się do ciebie jak mały kotek i przepraszając za oblanie wody, równocześnie przyznając, że był to głupi pomysł, dlatego nigdy już tak nie zrobi. Czy słowa okażą się prawdą? Tego dowiesz się z czasem, ale na razie wypadałby wybaczyć oraz zaniechać swój sztuczny foch albo warknąć, iż nadal się gniewasz, zostawiając nastolatkę na środku pokoju.
- A ja ci mówię, że taki był jego plan. No spójrz na jego oczy! Błyszczą jakby dostał prezent na urodziny - odezwała się Seiko, zeskakując z łóżka. - Już się pogodziliście? To chodźmy! - a teraz urocza siedmiolatka zamieniła się w dorosłą, rozsądną kobietę, która się wami opiekuje.

Keisuke - 2014-08-05, 16:51

-No już, wybaczam mojemu kochanemu kotkowi. Teraz możesz mnie już puścić.
Powiedziałem głaszcząc Ayane jakby była moim małym, uroczym kotkiem. Gdy Seiko wypowiedziała się lekko się uśmiechnąłem, a następnie spojrzałem na nią.
-Takich szantaży nauczyłem się od was, moje dwa słoneczka.
Stwierdziłem podchodząc do małej dziewczynki i klepiąc ją po główce. Po chwili swój wzrok nakierowałem na starszą siostrę.
-Może zróbmy w ten sposób. Wy poszukacie portalu tego całego Ramosa, a ja w międzyczasie poszukam dla was broni, pasuje?

Daisy7 - 2014-08-05, 16:59

- Pfff... - prychnęła Ayane, kiedy wyszło na jaw, że uległa szantażowi emocjonalnemu. - No możemy panie leniwy, chociaż wolałabym jednak być przy kupowaniu broni. Jeszcze wybierzesz mi jakieś ciężkie coś, czego w ogóle nie udźwignę. Oczywiście dla Seiko masz nic nie brać. Po moim trupie! - warknęła agresywnie i nawet mała nie odważyła się sprzeciwić. - Zresztą... Myślisz, że to takie proste? Że w centrum miasta znajdziesz sklep z takim asortymentem, wybierzesz coś z wystawy, a miła sprzedawczyni z uśmiechem zapakuje ci morderczą zabaweczkę w ozdobny papier? - zdziwiła się, kiedy wychodziliście z centrum.
Keisuke - 2014-08-05, 17:04

-Przynajmniej nie będziemy się nudzić przez pół dnia.
Stwierdziłem z uśmiechem w stronę Ayane, a małą Seiko poczochrałem po głowie. Jak już miły gest się skończył westchnąłem głośno, tak aby dziewczęta mogły to usłyszeć.
-Przepraszam szanowne panie, ale czy mogłybyście wyjść bym mógł się przebrać, czy może mam zmienić strój przy was, co będzie wstydliwe dla nas trojga.
Powiedziałem, a następnie zacząłem brać swoje rzeczy, by udowodnić, że naprawdę chce się ubrać.

Daisy7 - 2014-08-05, 17:23

- Jaaasne, już nie rób z siebie takiego wstydzioszka - prychnęła Ayane, posyłając ci tajemniczego spojrzenie, dzięki któremu wiedziałeś, że ma na myśli poranek, w którym wparowałeś do dziewczęcego pokoju. - Dobra, chodź Seiko. Czekamy na ciebie na dole. Szybko! - zawołała, zamykając drzwi.
Jak zdążyłeś zauważyć, żeńska część twojej drużyny przebrała się w czasie, kiedy ty smacznie spałeś, a potem zostałeś brutalnie zbudzony. Brr... Swoją drogą wciąż masz całą mokrą twarz, trochę bluzki i po części włosy.

Keisuke - 2014-08-05, 17:27

W międzyczasie, kiedy się przebierałem, oraz wycierałem mokrą twarz i głowę obmyślałem zemstę na Ayane, bo nie popuszczę jej takiego czynu, nawet jeśli mnie przeprosiła. Przebrałem się szybko, jak na faceta przystało, a następnie po zamknięciu drzwi, zszedłem na dół gdzie czekała już na mnie żeńska część mojej wspaniałej drużyny, będąca pewnie gotowa na nowe przygody.
-To co najpierw robimy? Szukamy portalu do Ramosa, czy broni dla Ayane, a może jakieś inne propozycje.

Daisy7 - 2014-08-05, 17:35

- Z Ramosem zaczekajmy na potem. Wolę znaleźć wpierw tą broń i mieć już to za sobą - odezwała się Ayane. - Zameldowałam już Joy, że nie oddajemy jeszcze pokoju, bo będziemy tu nocować przynajmniej do jutra - dodała, wychodząc z centrum na dwór, gdzie panuje temperatura około osiemnastu stopni.
- A będziemy dzisiaj wychodzić poza miasto? I obiecaliście, że wybierzemy się na basen. A tutaj na pewno będzie jakiś zakryty skoro na otwarty jest za zimno - nalegała Seiko.

Keisuke - 2014-08-05, 17:39

-W porządku, bo jeszcze okazałoby się, że nie mamy gdzie nocować i byłby klops.
Uśmiechnąłem się w stronę obydwu pań, a następnie ruszyłem w kierunku wyjścia. Mimo wszystko poszukiwania broni łatwe nie będą. Gdy Seiko zadała swoje pytanie, przykucnąłem do niej i lekko poczochrałem po jej blond-główce.
-Oczywiście, że pójdziemy. Nie zmarnuje okazji ujrzenia Twojej siostry w stroju kąpielowym za żadne skarby, lecz najpierw obowiązki, a potem przyjemności.

Daisy7 - 2014-08-05, 20:11

- Coś jeszcze powinnam wiedzieć? - prychnęła Ayane, a kiedy przechodziła obok ciebie kucającego przy Seiko, delikatnie smyrnęła cię po głowie. - No dalej, leniwce. Trzeba się ruszać, bo z waszym tempem to chyba do rana będziemy szukać tego sklepu - westchnęła, kręcąc głową na boki i rozglądając się za czymś. - Masz chociaż jakiś pomysł, gdzie może być ukryty taki market? Na pewno gdzieś na uboczu miasta, nie? Ale coś więcej? Wiem, że to głupie, ale może zadzwoniłbyś do Colgate. Nie żebym ją o coś podejrzewała, ale na pewno zrozumie, że nie mamy złych intencji i może znajdzie coś w necie, hm? - zaproponowała.
Keisuke - 2014-08-05, 20:22

-Dzwoniłem do niej wczoraj, aby poszperała trochę odnośnie tych demonów. Wątpię, aby coś znalazła w tak krótkim czasie, ale mogę zadzwonić, by spytać odnośnie tajnego sklepu, oraz o ewentualnych informacjach, chociaż powątpiewam, żeby informacje o tajnym sklepie z bronią.
Stwierdziłem z lekkim uśmiechem, a w odwecie także smyrnąłem ją po blond włosach, będąc w pozycji stojącej. Miałem zamiar znowuż skorzystać z telefonu, lecz przypomniałem sobie o pokedexie. Wykręciłem numer, gdyż zapamiętałem go z ostatniej rozmowy z profesorką.
-Colgate? To znowu ja Keisuke. Mam pytanie, czy wiesz może o jakimś sklepie z bronią w Shutmori i przy okazji spytam czy już coś wiesz w sprawie tych poszukiwań.

Daisy7 - 2014-08-05, 20:41

- Keisuke? - powtórzyła zaspanym głosem, co świadczy o tym, że chyba dzisiaj długo drzemała. - Wybacz, ale nie miałam jeszcze czasu ani głowy na zbieranie informacji o tych potworach. Obiecuje, że dzisiaj się za to wezmę, więc tak po dwudziestej możesz śmiało zadzwonić. A co do sklepu z bronią... Moment. Odpalę laptopa i zaraz znajdziemy coś - mówiła wciąż sennym głosem, po czym nastąpiła kilkuminutowa przerwa, podczas której słyszałeś jedynie stukot palców o klawiaturę. - Jesteś? No więc w Shutmori żadnego takiego nie wyszukałam, ale w Centa Forest, który znajduje się na północ od Shutmori, ma domek taki gburowaty koleś. To znaczy tak na zdjęciu wygląda. Ceny też całkiem wygórowane, ale ludzie piszą w komentarzach, że broń doskonała, tylko żeby nie próbować się targować z nim, bo skończy się to jeszcze gorzej. Mam nadzieję, że pomogłam?
Keisuke - 2014-08-05, 20:47

-Okej jeszcze raz dzięki, no i wybacz za pobudkę. To do usłyszenia.
Tym miłym akcentem zakończyłem rozmowę, a następnie schowałem mój przenośny komputer. Kolejną rzeczą, którą miałem zrobić było przekazanie informacji moim towarzyszkom.
-Zatem, w tym mieście takiego sklepu nie znajdziemy, lecz w Centa Forest podobno mieszka tam stary koleś. W sumie z tego co kojarzę, to tam też jest portal do lidera z Kanto, czyli Eriki. To chyba jakieś zrządzenie losu. W każdym bądź razie, sprawę broni mamy załatwioną, to co teraz?

Daisy7 - 2014-08-05, 21:09

- Basen! - zawołała od razu Seiko, skacząc z radości do góry.
- Nie, nie. Jesteś jeszcze po chorobie. Zaczekamy z basenem do następnego większego miasteczka, okey? Hmm.. Mamy broń załatwioną tylko teoretycznie, więc możemy od razu zamienić to w praktykę i się tam wybrać. Chyba nie mamy innych planów, nie? Tutejsi liderzy zaczekają, a w lesie na bank będą ciekawe Pokemony. Przydałoby mi się jakiś, żeby wygrać z Ramosem, Whitney oraz Eriką. Sam rozumiesz - uśmiechnęła się Ayane.

Keisuke - 2014-08-05, 21:24

-No rozumiem, rozumiem. Ja nie mam problemu z łapaniem pokemonów, a jedynie z ich małą siłą bojową. W takim razie, ty w lesie połapiesz pokemony, a ja potrenuje. Swoją drogą, chciałem zawalczyć z Twoją "Juliet", aczkolwiek...smutno że nie zobaczę Cie w stroju kąpielowym. No cóż mówi się trudno i przypomnij mi o oddzwonieniu do Colgate po 20.
Powiedziałem w stronę ukochanej blondynki, a następnie podszedłem do małej Seiko.
-Naprawdę mi przykro, że nie idziemy na basen, ale za to mogę Cię wziąć na barana. Chociaż tak to zrekompensuje.

Daisy7 - 2014-08-05, 21:33

- Hmm... może być... ewentualnieee - przeciągała mała, chociaż po jej minie widziałeś, że bardzo się cieszy z propozycji i szybko wgramoliła ci się na plecy.
- W takim razie ruszajmy. Strój jeszcze kiedyś zobaczysz, zboczeńcu - zaśmiała się. - I jeśli Juliet nie będzie miała nic przeciwko walce, ja również nie odmówię okazji skopania Ci PO RAZ DRUGI tyłka - wyszczerzyła się. - Ruszajmy!
Po pokonaniu tłumu ludzi łażących jak święte krowy po mieście, wreszcie dotarliście przed północną bramę wyjściową. Następnie leśną dróżką szliście cały czas do przodu, aż wreszcie dotarliście do słynnego centralnego lasu, który jest tak gęsty, zawiły oraz ma masę rozwidleń na ścieżkach.
- Hmm... No to którą wybieramy? Przydałoby się jakoś je zaznaczać, żeby potem nie łazić sto razy tą samą. Wydaje mi się, że to będzie na zasadzie takiego labiryntu - odezwała się Ayane, zakładając ręce na biodra.

Keisuke - 2014-08-05, 21:39

-Z chęcią zrewanżuje się za tamtą walkę i tym razem ja skopię Twój zgrabny tyłeczek.
Stwierdziłem pokazując język, co było moją odpowiedzią na słowa Ayane. Uwagę o zboczeńcu zignorowałem, w końcu nie jeden facet chciałby zobaczyć taką dziewczynę w stroju kąpielowym. Gdy trafiliśmy na rozwidlenie postanowiłem wybrać lewą ścieżkę. Uprzednio wbiłem kilka patyków w ziemię, dla zaznaczenia naszej obecności.
-Wykorzystajmy patyki, aby wiedzieć którędy już szliśmy. Dzięki temu się odnajdziemy bardzo łatwo.

Daisy7 - 2014-08-05, 21:50

- Zboczeniec - podchwyciła nowe słówko Seiko, nazywając cię tak, kiedy wyraziłeś się o pośladkach jej siostry.
- Hahaha, nawet dziecko to wie - zaśmiała się Ayane, przyglądając patykom. - Doby pomysł. Chodźmy najpierw tędy - dodała, wskazując na kurs odchylony najbardziej na prawo.
Dróżka jest wąska i mało wydeptana, co może oznaczać, że nastolatka źle wybrała. Zarówno z obecnością domku gbura od broni jak i portalu do lidera. Powinnam raczej obstawiać na te najbardziej "używane" ścieżki, ale nie trzeba jej tego wypominać. Co ciekawsze idziecie cały czas prosto. Żadnych zakrętów ani urozmaiceń.
- Hej. Wy też poczuliście nagle takie zimno? - zapytała niespodziewanie dziewczynka, a tu spostrzegłeś, że właśnie jej ciało pokryła gęsia skórka.
- Rzeczywiście. Tak nagle... jakbym zmarzła. Sądzicie, że gdzieś w pobliżu może mieć kryjówkę lodowy Pokemon? Tak w środku lasu? - zdziwiła się, rozglądając na boki i coś widocznie przykuło jej uwagę, ponieważ zmarszczyła brwi, delikatnie wyciągając rękę przed siebie w kierunku runa leśnego. - Spójrzcie tam - mruknęła szeptem. - Widzicie takie białe coś wystające zza krzaków? Wygląda trochę jak kamień, ale wydaje mi się, że ma... sierść?

Keisuke - 2014-08-05, 22:04

-No dobra, w takim razie skoro wyzywacie mnie od zboczeńców, nie będę chwalił seksapilu mojej pięknej dziewczyny. Nigdy Ci już nie sprawie komplementu, a jedynie obrażał Cię będę, ot co.
Stwierdziłem, niby wypowiedź wskazywała, iż się zdenerwowałem, lecz tak naprawdę cały czas mówiłem szeptem, byleby nie wystraszyć tajemniczego pokemona. Rzeczywiście wszystko wskazywało, iż jest on lodowym pokemonem.
-Dobra Ayane, idź spróbuj go złapać. Lodowe pokemony są skuteczne, przeciw trawiastym.

Daisy7 - 2014-08-05, 22:13

- Ach już się zamknij - prychnęła na twój komentarz o komplementach. - Pff... No jasne. Idź Ayane i go złap. A jak się okaże, że to krwiożercza bestia, która ma na ciebie chrapkę, to ja tu sobie postoję i popatrzę, jak mu zwiewasz, ta? - przedrzeźniała cię, lecz ostatecznie posłuchała rady, podchodząc do owłosionego kamyka. - Hej? - odezwała się niepewnie, kucając obok prawdopodobnie Pokemona. - To coś oddycha! - zapiszczała, po czym wyciągnęła dłoń do przodu, by pogłaskać miękkie futerko. - Jaki słodziak! - dodała po chwili, odsuwając się na bok, byście mogli zobaczyć wynurzającego się zza krzaków białego misia polarnego.


- Witaj maluszku! Ale jesteś uroczy... - zaczęła świergotać niczym katarynka, próbując przekonać do siebie dzikiego niedźwiadka.
- Kei, spójrz. Tam chyba też jest jakiś Pokemon, widzisz? Może nada się na trening? - zaproponowała Seiko, wyciągając paluszek w stronę... drzewa? - Przysięgam, że przed chwilą się ruszało i miało otwarte oczy! - powiedziała widocznie zdziwiona.

Keisuke - 2014-08-05, 22:21

Ostatnie wydarzenia, znacznie wyostrzyły mój instynkt samozachowawczy. Gdy Seiko powiedziała, że coś widziała w lesie, niezwłocznie postanowiłem to sprawdzić. Odstawiłem małą na ziemi.
-Ayane, w krzakach się coś ruszało. Pójdę to sprawdzić, a ty się nie oddalaj.
Pierwszą część skierowałem, ku starszej blondynce, a drugą ku młodszej. Oczywiście mówiłem szeptem, aby nie wystraszyć pokemona, którego upolowała sobie Ayane. Ja natomiast udałem się na poszukiwania tajemniczego stworka, mając nadzieję, że to tylko pokemon, a nie coś gorszego.

Daisy7 - 2014-08-05, 22:25

- Jasne, jasne - machnęła ręką Ayane, która chyba niezbyt cię słuchała, bo inaczej na pewno przerwałaby pieszczoty z misiaczkiem, by zacząć wywód o tym, że nie możesz ich tak zostawiać albo co gorsza uparłaby się na wspólne stawianie czoła nieznanemu. - Chodź, Seiko, ten maluch jest bardzo przyjazny, poznajcie się... - świergotała dalej, zapraszając siostrzyczkę do zabawy.
Pokręciłeś tylko głową, wzdychając cicho, po czym udałeś się w stronę drzewa wskazanego przez dziewczynkę. Dokładnie obejrzałeś pobliskie tereny, ale nic tam nie odnalazłeś. Dopiero po głębszym przypatrywaniu się mniejszemu drzewu, spostrzegłeś, że naprawdę drgnęło. Chwilę potem ujrzałeś delikatny grymas na korze jakby miało usta i zamknięte oczy!

Keisuke - 2014-08-05, 22:31

Przynajmniej dziewczyny będą bezpieczne, a Cubchoo wydawał się być przyjazny. Dobrze będzie, jeśli uda się Ayane go złapać. Ja w tym czasie musiałem sprawdzić co jest między drzewami. Rękę miałem cały czas blisko rękojeści, jakby się okazało, że to jest jeden z wczorajszych demonów, aczkolwiek na to nie wyglądało. Zwłaszcza, że gdyby była to ta istota, nie dojrzałbym tych ust, oraz zamkniętych oczu i jeszcze nie ukrywałoby się przede mną. Zachowując ostrożność podchodzę do tajemniczego stworzenia.
Daisy7 - 2014-08-05, 22:37

Nagle drzewo, jakkolwiek to zabrzmi, nie wytrzymało i otworzyło oczy oraz zaczęło cofać się do tyłu. Ono naprawdę żyje! Czy to jakiś dziwny Pokemon czy jak?


To chyba jednak dziki stworek, jednak widzisz go po raz pierwszy. Trzeba przyznać, że ma świetny kamuflaż. Kto wie, czy nie minęliście po drodze już kilka, a może nawet kilkanaście takich? W końcu centralny las to dla nich wspaniałe miejsce na spokojne życie. Chyba, że przylezie sobie taki trener z sokolim okiem i nie pozwoli potworkowi dalej prowadzić sielankowego życia jako hybryda drzewa z Pokiem.

Keisuke - 2014-08-05, 22:51

Całe szczęście, że to było jakieś drzewo, a nie bestia. Zaprawdę interesujący był to pokemon, lecz takie drzewo nie interesowało mnie. Zostawiłem pokemonową hybrydę w spokoju, aby dalej żyła swym życiem. Właściwie to ciekawe, jak wygląda życie takiego pokemona, lecz teraz trzeba było sprawdzić jak Ayane radzi sobie z łapaniem swojego pokemona. Chciałbym, żeby go złapała, ponieważ znając moje szczęście, cała wina za niepowodzenie spadłaby na mnie.
Daisy7 - 2014-08-05, 22:58

Pokemon był ci chyba wdzięczny, lecz w przeciwieństwie do Magikarpia nie zamierzał w związku z tym poddawać się na twe łaski, by dostać się do twojej drużyny. Zamiast tego w mgnieniu oka zwiał w głąb lasu. Ty natomiast wróciłeś do dziewczyn. Po Cubchoo nie ma śladu, jednak Ayane trzyma w dłoni pokeball i szczerzy się szeroko, co wszystko wyjaśnia.
- A moja siostra złapała misia! - zawołała wesoło Seiko, skacząc wokół kulki. - I nawet pozwoliła mi go nazwać, wiesz? Ale nie mam jeszcze odpowiedniego pomysłu. Jeśli okaże się uparty to nazwę go Kei, dobrze? - uśmiechnęła się niewinnie, na co starsza blondynka nieudanie próbowała zdusić w sobie śmiech. - Co z tym drzewem? Nie znalazłeś żadnego przeciwnika? - dopytała po chwili.

Keisuke - 2014-08-05, 23:03

-Nie nazywaj upartego Cubchoo moim imieniem, bo mi będzie przykro.
Stwierdziłem, próbując ukryć gniew, jaki się we mnie nagromadził widząc, jak Ayane prawie pęka ze śmiechu.
-Okazał się on być pokemonowym drzewem. Był ciekawy, lecz nie potrzebowałem go zbytnio w moim zespole, a moje pokemony nie nadawały się do walki z nim. Zresztą muszę oszczędzać siły, aby wgnieść Twą siostrę w ziemię i napawać się zwycięstwem.
Powiedziałem dumny, jednocześnie lekko się uśmiechając w stronę blondynki, o której była mowa.

Daisy7 - 2014-08-05, 23:13

- No... dobrze. Ale przyznasz, że czasami trochę uparty jesteś, co? - dopytała Seiko, na co Ayane zrobiła się aż purpurowa na twarzy, nie mogąc wytrzymać wstrzymywania się od śmichu.
- Dobra, młoda, starczy, bo wyzionę ducha - zachichotała cicho. - Ta ścieżka ma tu już swój koniec, więc chyba musimy się wrócić i wybrać kolejną, co? Widocznie nie mam szczęścia do wyboru dróg, więc tym razem wy podejmiecie decyzję - dodała, zawracając. - To którą? - zapytała, kiedy dotarliście na rozwidlenie (razem jest 6 dróżek, a "zwiedziliście" dopiero 1).

Keisuke - 2014-08-05, 23:20

-Oj Ayane, gdybyś wybierała ścieżki, tak jak wybierasz chłopaków, to już dawno byśmy byli na miejscu.
Po tych słowach chwyciłem ukochaną za dłoń, oraz dałem jej buzi w policzek, aby udowodnić, że ma wspaniałego chłopaka i na lepszego trafić nie mogła(ah, skromność). Po dotarciu na rozwidlenie dróg, postanowiłem dać szansę małej Seiko, uprzednie zaznaczając ścieżkę, na której już byliśmy, aby nie błądzić w kółko.
-No mała, wybieraj ścieżkę, jaką teraz pójdziemy. Może będziesz miała więcej szczęścia.

Daisy7 - 2014-08-05, 23:27

ah, widzę, że wspaniale wcielasz się w postać ;'D
-----------------------
- Nom, powinna mieć. Zawsze cwaniara wygrywała w zdrapkach, pamiętasz? - zaśmiała się Ayane.
- Oczywiście! I dzięki temu miałam pieniądze na lody, a ty ode mnie pożyczałaś na procent! - wyszczerzyła się mała, zadowolona, że jej siostra dalej kojarzy te zapewne stare fakty.
- Ano tak było. Nie da się ukryć. Ale teraz mam chłopaka i to on będzie mi sponsorował, lody, a także drugie sukienki i buty na obcasie, prawda, Kei, kochanie? - zaśmiała się blondynka, mierzwiąc ci czuprynę. - Haha, bez obaw, nie jestem taka. Stówka na tydzień mi starczy - dodała znowu żartem.
- Fuuuj! Znowu robicie się okropnie słodcy! Fuuj! - siedmiolatka zatuała nóżkami ze zdenerwowania. - Koniec tego. Idziemy tędy, dobra? - wskazała na trzecią dróżkę od prawej strony, która jest najszersza ze wszystkich i najbardziej wydeptana.

Keisuke - 2014-08-05, 23:34

to chyba dobrze :3

-------------------------

-Nigdy nie kupię Ci butów na obcasie, a co do kupowania lodów możemy przemyśleć, zważywszy że postawiłem wam kolację, nawet gdy nie byliśmy w związku.
Lekko się uśmiechnąłem w stronę Ayane, a następnie poczochrałem małą Seiko po włosach na jej słowa odnośnie słodzenia. Jakoś tak samo wyszło, aczkolwiek musi ona być świadoma, że takie sytuacje czasem się zdarzać będą. Ostatecznie dziewczynka wybrała wydeptaną drogę, a według słów sióstr, Seiko ma więcej szczęścia od Ayane, więc być może jest to właściwy kierunek.

Daisy7 - 2014-08-05, 23:47

hm... no chyba... >:3
-----------------------------------
- Ominąłeś temat sukienki - zauważyła Ayane, kiedy szliście drogą.
Wybraliście nowy porządek chodu. Z przodu zaledwie metr przed wami maszerowała dumna Seiko, a potem wy trzymając się za ręce. Odpowiednia szerokość ścieżki pozwala wam na podróżowanie obok siebie, a nie jak przedtem - gęsiego. Ta trasa okazuje się być znacznie bardziej zawiła, ale jesteście dobrej myśli. Okazało się, że słusznie, ponieważ na szczycie pagórka dostrzegacie starą drewnianą chatę z dwoma izbami i kominem, z którego unosi się chmura dymu. Wszedłszy na szczyt, zauważyliście tabliczkę z napisem "Broń od ręki i na zamówienie. Skup broni nowej i używanej".
- Haha! Mówiłam, że wybrałam dob... Aaa! - krzyknęła nagle siedmiolatka, odskakując do was.
Już miałeś chwytać za klingę miecza, przeczuwając, że dziecko ujrzało demona. Okazało się jednak, że siedmiolatka przestraszyła się śpiącego, dużego Pokemona-wilka o czarnym umaszczeniu z rogami na łbie. Wilczur obudził się od razu i zaczął głośno ujadać, a po chwili z domu wyszedł umięśniony, trochę grubszy i starszy facet z masą blizn na twarzy o bardzo nieprzyjaznym wyrazie twarzy.
- Morda, Houndoom! - krzyknął zdenerwowany na czworonoga, który posłusznie zamilkł i podkulił uszy oraz ogon. - A wy czego tu, małolaty? - warknął ku wam.
- Prze... Przepraszam. Ten Pokemon przestraszył moją siostrzyczkę - wyjąkała równie przerażona Ayane, ściskając cię mocniej za dłoń.
- Wygląda jak diabeł! - jęknęła na swoje usprawiedliwienie mała, która też dla bezpieczeństwa mocno chwyciła cię za drugą rękę i uparcie nie chciała puścić.
- Bo to nie jest żaden pudel! A spróbuj go tylko pogłaskać, to odgryzie ci całą rękę - odpowiedział gbur, kręcąc z niesmakiem głową, na co blondyneczka zrobiła krok do tyłu.

Keisuke - 2014-08-05, 23:53

Ja jako jedyny nie przestraszyłem się gościa z bliznami, a Houndoom zaciekawiłł mnie, ponieważ zaiste wyglądał niczym demoniczny pies i chętnie bym takiego zdobył, ale teraz nie o pokemony się rozchodzi.
-Dzień dobry panu. Przybyliśmy tutaj, aby kupić miecz dobrej jakości. Prosiłbym o miecz w miarę lekki, a zarazem łatwy w użyciu. Oczywiście nie chce jakiegoś scyzoryka, łamiącego się na pół po kilku dniach.
Stwierdziłem w miarę spokojnym tonem, gdyż przybyliśmy tu tylko dać zarobek gościowi, a nie by go pobić, okraść, albo nawet zabić. W ogóle to nawet w obliczu tych potworów dziewczyny chyba tak się nie bały jak teraz.

Daisy7 - 2014-08-06, 00:02

- I może jeszcze różowy oraz świecący w ciemnościach, co? Żeby dziewczynkom się podobał - prychnął, kwasząc się, jakby właśnie połknął cytrynę. - Chodźcie, to wam pokażę, co mam na sprzedaży, a jak wolicie czekać dłużej, to mogę przyjąć zamówienie, ale te słono kosztują - oznajmił, wracając do chaty i nie kwapiąc się, by zaprosić was gestem do środka. - Niczego nie dotykać! - warknął, kiedy znaleźliście się w środku, a wasze oczy powiększyły się na widok masy przeróżnych broni. - Hmm... A czy to musi być miecz? Większy wybór miałby chyba w sztylecie albo katanie. Katany są droższe, ale znacznie porządniejsze od sztyletów, mniej od mieczy, ale za to o wiele lżejsze i tym samym łatwiejsze w obsłudze, jeśli taki żółtodziób boi się wybić sobie oko - mruknął, czekając na odpowiedź.
Keisuke - 2014-08-06, 00:07

-W sumie jakby się zastanowić do głowy przyszedł mi miecz, gdyż sam się nim posługuje. To była taka pierwsza myśl, a jak pan teraz o tym mówi, to katana byłaby odpowiedniejsza. Zważywszy na zmniejszoną wagę, a skuteczność jest pewno niewiele mniejsza, dlatego poprosiłbym jednak o katanę.
Odpowiedziałem staremu gburowi, który mimo wszystko widać było, że zna się na rzeczy. Jednak jak Colgate kogoś znajduje, to okazuje się być on mistrzem w swoim fachu. Wzrok skierowałem na Ayane, po tych rozważaniach.
-No wybierz sobie katanę z którą będziesz podróżować.

Daisy7 - 2014-08-06, 00:12

- Tak to jest, jak przychodzą tu młodziaki, którym od razu w głowach miecze. Nie wiedzą nawet o istnieniu innych, czasami znacznie lepszych broni. O nie! Oni muszą mieć swój wymarzony mieczyk, żeby poczuć się jak rycerze. Tylko im jaj brakuje, tyle wam powiem - prychnął, wzdrygając się, po czym zaprowadził was do drugiej izby, gdzie cała jedna ściana wyłożona jest w katanach różnej długości, kolorze rękojeści, rodzaju metalu, z którego wykonano ostrze, a także - i może przede wszystkim - ceny. Te są naprawdę kontrastowe, ponieważ obok broni za jedyne 500$ wisi druga o wartości ponad 10 tysięcy dolarów.
- Em... Ale ja się nie znam - jęknęła cicho Ayane, mając nadzieję, że gbur nie usłyszy jej słów. - Mógłbyś wybrać za mnie? Ja zapłacę, spokojnie. Tak do... dwóch tysięcy maksymalnie, okey?

Keisuke - 2014-08-06, 00:16

-W takim razie, szukam katany mocno naostrzonej, taka typowa dla amatora. Rękojeść ma się dobrze układać w dłoni, oraz aby łatwo można było ją nosić. Oczywiście cena do 2000$ jak pan zdążył usłyszeć.
Po tych słowach wyjąłem swój miecz i postawiłem przed tym starym gburem.
-I jeszcze poproszę o naostrzenie tego miecza, oraz usunięcie ewentualnych skaz, to już na mój koszt. I jeszcze jedna kwestia. Nie jestem amatorem.
Ostatnia kwestia była dość groźnie powiedziana, bo w wielu sprawach byłem żółtodziobem, ale jeśli chodzi o walkę to nim nie byłem.

Daisy7 - 2014-08-06, 00:28

- Ta... Myślę, że coś takiego znajdę. Moment - westchnął, zbliżając się do kilku z wiszących katan, po czym zdjął trzy i zaprezentował, pozwalając Ayane nawet dotknąć każdej. - Która?
- Uemm... Może ta w środku? Wydaje się być... dobra - odpowiedziała, nie wiedząc chyba do końca, czy podejmuje dobry wybór, ale skoro koleś zna się an fachu, to trzeba mu zaufać.
- Mhm - mruknął, podając nastolatce bezceremonialnie broń do ręki. - 1400$.
- Aaa... Czy ma pan jeszcze jakieś... etui? Na tą katanę? - zapytała cicho, podając kolesiowi wyliczoną sumę.
- Etui, pf! Pochwa. Ta. Ale będzie tylko beżowo-brązowa. Różowych dla dziewczynek nie produkuję. 300$ - oświadczył, wkładając blondynce zakupione ostrze do futerału. Kiedy uregulowali rachunek, trenerka zajęła się doczepianiem pochwy do paska, a ty w tym czasie obgadałeś sprawę czyszczenia oraz ostrzenia miecza ze sprzedawcą. - Mhm... Jasne - zasyczał, słysząc twój komentarz odnośnie nie bycie amatorem, a ty poczułeś, że obydwie dziewczyny ścisnęły cię jednocześnie mocniej za dłonie, jakby chciały dać znać, że musisz się opanować i przemilczeć sprawę. - 50$. Masz - warknął, podając ci z powrotem miecz po jego "pielęgnacji" oraz odpowiednim naostrzeniu. - Coś jeszcze, dzieciaki?

Keisuke - 2014-08-06, 00:36

Położyłem na stole 50$ za usługę podreperowania mojego miecza. Już miałem coś odszczeknąć, lecz w ostatniej chwili się uspokoiłem, zapewne to przez sprawkę dziewczyn.
-Nie to wszystko, dziękuje. Zapewne nawet pan nie zrozumie co powiem, lecz jako pokemonowy-mnich walkę mieczem mam opanowaną, a to czy mi pan wierzy to już pańska sprawa. Mam nadzieję, że dzięki pańskiej pomocy uda nam się przetrwać.
Po tym komentarzu zacząłem się kierować ku wyjściu, lecz w sumie jeszcze o jedną rzecz musiałem się spytać.
-Właściwie to, wie pan może gdzie jest portal to Liderki z Kanto Eriki?

Daisy7 - 2014-08-06, 10:23

Mężczyzna wzruszył ramionami, kiedy powiedziałeś mu o pokemonowych mnichach. Widocznie biedaczek kompletnie nie ma pojęcia o czym mówisz, lecz oczywiście nie powie tego na głos.
- A dajcie wy my spokój - prychnął obruszony, gdy zapytałeś go o portal do Eriki, po czym zatrzasnął wam drzwi przed nosem.
- Ale ten pan jest niemiły - jęknęła cicho Seiko, spoglądając  z żalem na leżącego Houndooma. - Och, jesteś taki biedny, że musisz tu z nim wytrzymywać. Mam nadzieję, że kiedyś posmakujesz jego ręki!
- Seiko! - upomniała Ayane młodszą siostrę, ciągnąc was ku zejściu z pagórka.
- No co?! Przecież należy się temu panu. Nie można się tak zachowywać - tłumaczyła mała.
- Tak, ale życzyć komuś stracenia kończyny też nie, okey? Czyli wychodzi na to, że wracamy na rozwidlenie i teraz ty, Kei, wybierasz ścieżkę, tak? Bez obaw. Zostały tylko cztery, więc masz 25% na szczęśliwy traf - uśmiechnęła się, delikatnie luzując uścisk dłoni.

Keisuke - 2014-08-06, 12:30

-Ten staruszek zapewne wiele przeżył, zwłaszcza że te blizny były od walk mieczem, aczkolwiek uraził moją dumę i najchętniej pokazałbym mu moje zdolności.
Powiedziałem będąc na rozwidleniu dróg. To była taka krótka dygresja na temat zachowania gbura, aczkolwiek nie podobało mi się jego zachowanie, a zwłaszcza urażenie mojej dumy szermierza. Co do drogi rozejrzałem się, po tych które były najbardziej wydeptane, oraz rozszerzone, aby ewentualnie określić, która jest przejściem do Eriki. Ostatecznie wybrałem drugą ścieżkę od lewej.

Daisy7 - 2014-08-06, 12:57

- Nie przejmuj się, Kei, my wiemy i widziałyśmy na własne oczy, że jesteś wspaniałym eee... człowiekiem posługującym się mieczem - uśmiechnęła się Ayane, wchodząc w wybraną ścieżkę.
- Nom! Najlepszym! - poparła siostrę młodsza, klaszcząc z radości w dłonie.
Rzeczywiście szlak jest mocno wydeptany, jednak zawiera też mnóstwo rozwidleń. Co ciekawsze, za każdym razem gdy stronę wybrać miała Ayane, trafialiście na ślepy zaułek i trzeba było się wracać do ostatniej odnogi. Takim sposobem po prawie godzinnej tułaczce wychodzicie na olbrzymią polanę usianą fioletowymi, wonnymi kwiatami, pośrodku której rośnie potężne, znacznie wyższe od pozostałych drzewo i rozłożystych gałęziach. Jakieś trzy metry nad ziemią znajduje się duży otwór, którym spokojnie przeszedłby dorosły człowiek. W środku coś migocze na neonowy zielony kolor.
- Myślisz, że to portal? - zapytała siedemnastolatka. - Tylko jak tam się wdrapiemy?

Keisuke - 2014-08-06, 13:03

Spojrzałem na neonowy otwór, który najwidoczniej był portalem, a nawet byłem tego pewien.
-No cóż, ja mógłbym was podsadzić do portalu, a co do mnie to powinienem zdołać się wspiąć. Przecież to tylko trzy metry, a z was takie chuherka, że nie zdołacie się wspiąć nawet na tak małą wysokość, moje wy słoneczka.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie ustawiłem w pozycję idealną do podnoszenia ludzi. Może i trochę obraziłem dziewczęta, aczkolwiek musiałby przyznać, że z tym mam rację, a prawda często bywa gorzka i brutalna.

Daisy7 - 2014-08-06, 13:17

- Dobra, dobra, ładnie się nam odpłacasz za komplementy - prychnęła Ayane, korzystając jako pierwsza z twoich usług podnosiciela. - Jakie szczęście, że nie mam spódnicy - stwierdziła, kiedy stała nad tobą, a dokładnie mówiąc to na tobie i wdrapywała się do środka dziupli. - Hej! To rzeczywiście portal. Nawet jest tu w środku wyryta jakaś modlitwa do bogini urodzaju i plonów, Eriki! - zawołała z góry. - Dobra, podaj mi Seiko -poprosiła, wystawiając ręce, by złapać siostrę, która raz dwa pojawiła się na szczycie, a zaraz za nią ty. - No to Kei... Panowie przodem - zaśmiała się, delikatnie popychając cię ku migoczącemu portalowi.
Keisuke - 2014-08-06, 13:22

-To panie idą przodem, ale najwidoczniej za bardzo boisz się tego portalu, więc najlepiej wysłać swojego chłopaka. Niech trafi do jakiegoś dziwnego miejsca, gdzie go potwory pożrą. Jeżeli coś mi się stanie, to będziesz miała mnie na sumieniu, zresztą Seiko powinna tak samo myśleć. Ewidentnie widać, kto tutaj jest mężczyzną.
Powiedziałem kończąc tę długą wypowiedź, aby wzbudzić jakieś emocje w obydwu paniach. Nie pozostało mi nic innego, jak przejść przez portal, obym tylko miał miękkie lądowanie.

Daisy7 - 2014-08-06, 14:02

- Nie zrzędź już, tylko właź - ponagliła cię Ayane, popychając mocniej.
Wpadłeś do środka i znów czułeś takie dziwne uczucia jak przy ostatnim razie podróżowania za pomocą portalu. Mrowienie, łaskotanie, lekki wirowanie w głowie, jednak nowym doznaniem jest rumiankowy, uspokajający zapach. Zapewne specjalny dodatek od Eriki. Musi być naprawdę dobrą oraz miłą kobietą, skoro zapewnia takie "wygody". Wylądowałeś plackiem w wysokiej trawie pośrodku czegoś co wygląda jak sawanna, aczkolwiek sztuczna, ponieważ wysoko nad głową masz sufit, a dalekooooo na boki dostrzegasz ściany. Zanim zdążyłeś się podnieść, usłyszałeś głośne "aaa!", a niecałą sekundę później poczułeś ból w plecach. Zaraz po nim drugi.
- Przepraszamy - wyjąkały blondynki, które jak się okazało wskoczyły zaraz za tobą i teraz spadły ci prosto na kręgosłup, który na szczęście przetrwał te męczarnie.

Keisuke - 2014-08-06, 14:06

-Już wiem czemu chciałyście, bym wszedł pierwszy przez portal. Chciałyście zwyczajnie na mnie wylądować! Domagam się masażu po powrocie.
Powiedziałem lekko zdenerwowany, powstając z pozycji leżącej prostując przy tym swój mocno obolały, oraz nadwyrężony kręgosłup. Coraz bardziej sobie grabią, a moja zemsta z każdą chwilą nasila się. Co do sali, w której się znaleźliśmy ewidentnie Erika to liderka trawiastych pokemonów, czego dowodzą te wszystkie kwiaty, oraz typowo różany zapach. Pytanie tylko: Gdzie ona jest?

Daisy7 - 2014-08-06, 14:21

- Kei, przecież nie zrobiłyśmy tego specjalnie. Aż tak głupie nie jesteśmy, żeby Ci umyślnie łamać kości i doprowadzać do kalectwa - obruszyła się Ayane, zakładając ręce na piersi.
Nie przejmując zbytnio chwilowych fochem dziewczyny, zacząłeś rozglądać się po sztucznej sawannie, jedną ręką masując sobie kark w miarę możliwości wygięcia kończyny. Pojedyncze akacje rosną od siebie w nierównych odstępach, a rozsiana wszędzie wysoka trawa utrudnia dostrzeżenie czegokolwiek znajdującego się na ziemi.
- Grrrau! - usłyszałeś trochę piskliwe i wcale nie przerażające warknięcie, a kiedy odwróciłeś wzrok na prawo, spostrzegłeś stojącego dumnie na kamieniu lewka z wypiętą do przodu piersią. - Grrau! - zaryczał ponownie, starając się chyba wzbudzić w was przestrach.


Keisuke - 2014-08-06, 14:44

Gdyby nie to, że wszelka roślinność tutaj jest sztuczna, można byłoby pomyśleć, że trafiliśmy do prawdziwej dżungli. W dodatku usłyszałem jakieś warknięcie. Najwidoczniej jakaś dzika bestia zaraz by na nas skoczyła, gdyby tą wściekłą bestią nie okazał się mały Litleo. Próbując być groźnym, to był na swój sposób słodki. Ostrożnie podszedłem do małego lewka, nie chcąc go wystraszyć. Jednocześnie zastanawiałem się, skąd ognisto-normalny pokemon w trawiastej sali.
Daisy7 - 2014-08-06, 16:30

- Ale słodki! - zapiszczała Seiko, która nie biorąc z ciebie przykładu, rzuciła się do przodu, by wyściskać lub chociaż pogłaskać małego lewka.
Oczywiście było już za późno, a Litleo zdążył się przerazić na widok biegnącej ku niemu dziewczynki z szeroko wyciągniętymi rączkami do przodu. Zawarczał ponownie, a widząc, że nic to nie daje, zeskoczył z kamienia, uciekając przez wysoką trawę, z której wynurza się jedynie pomarańczowy irokez stworka.
- Zaczekaj! - wołała zasmucona siedmiolatka, nie zważając na protesty siostry i od razu rzuciła się pędem za malcem, wciąż nawołując go niczym kota - "kici, kici".
Po chwili dało się słyszeć przeraźliwy pisk dziecka. Obydwoje dogoniliście je w mgnieniu oka i od razu widzicie, dlatego tak krzyknęła. Lwiątko schowało się za dwójką dorosłych osobników gatunku swojej ewolucji. To z pewnością jego rodzicom, którym nie spodobało się, że ktoś straszy ich synka. Malec ukrył się za łapą matki, natomiast ojciec stanął przed "żoną" i strosząc swą bujną grzywę, zaczął groźnie warczeć, obnażając rządek ostrych kłów.



Keisuke - 2014-08-06, 16:39

Przerażenie małego Litleo nie wróżyło dobrze. Zwłaszcza pojawienie się dwójki wyższych ewolucji małego lwiątka, będących najprawdopodobniej jego rodzicami. Momentalnie stanąłem przed Seiko, w razie jakby lwy zechciały ataku. Mimo wszystko musiałem bronić zarówno ją jak i Ayane. W tej kwestii byłem podobny do obojga Pyroarów. Po chwili skłoniłem się, ku dołowi w geście przeprosinowym
-Proszę o wybaczenie, dla mojej przyjaciółki. Nie miała ona złych zamiarów, a jedynie chciała pogłaskać waszego synka.
Miałem nadzieję, że to wystarczy, bo walka z dwoma lwami z góry jest przegrana dla mnie, gdyż w końcu to są dwa, wielkie lwy!

Daisy7 - 2014-08-06, 17:03

Lwy nie zaatakowały, a wręcz ukłoniły ci się nisko i odeszły wgłąb sztucznej sawanny. To było aż zbyt dziwne, żeby mogło być prawdziwe, ale... chyba powinieneś się cieszyć. W czasie, kiedy Ayane krzyczała na nieposłuszną siostrę, tłumacząc jej katastrofalne skutki takiego zachowania, ty dostrzegłeś, że jakaś postać, chyba kobieta siedzi pod jedną z akacji, grając spokojną melodię na flecie, a wokół niej leżą w okręgu różne trawiaste Pokemony z przewagą Oddishów.
Keisuke - 2014-08-06, 17:07

-Już, już Ayane nie krzycz na nią. Ważne, że nic nikomu się nie stało, zresztą to nauczy ją, iż z pokemonami trzeba zachowywać spokój i ostrożność, a właściwie nie wierzę, że ty będąc dzieckiem nie popełniałaś błędów.
Powiedziałem w stronę zdenerwowanej blondynki, która zachowuje się jak stara, wredna nauczycielka. Gdy już kazanie się skończyło, wskazałem palcem na tajemniczą kobietę, grającą na flecie. Wskazałem siedemnastolatce, aby podeszła do niej, gdyż to może być Erika.

Daisy7 - 2014-08-06, 17:41

- A ty jej wiecznie nie broń. Rozumiem, że nie zawsze trzeba krzyczeć, ale do licha mogło jej się coś stać, czaisz? I wyobraź sobie, że się o nią martwię, a nawet jestem za nią odpowiedzialna, dlatego z łaski swojej mnie nie pouczaj - warknęła, ale na szczęście uspokoiła się w miarę szybko i spojrzała na kobietę, marszcząc brwi. - Całkiem możliwe, że to ona... No dobra, zostańcie tu, zaraz wracam - mruknęła, po czym spokojnym krokiem ruszyła przed siebie.
Kobietę zaalarmowały otaczające ją Pokemony, dlatego przerwała grę i odwróciła się twarzą do siedemnastolatki. Niestety nigdy nie widziałeś liderki, więc nie mogłeś stwierdzić, że to ona. Alenar usiadła w kręgu między dwoma Oddishami. Zaczęła rozmawiać z kobieciną, a po krótkiej chwili odwróciła się ku wam i ze słabo widocznym uśmiechem zaprosiła gestem dłoni.

Keisuke - 2014-08-06, 17:49

Przekręciłem oczyma, gdy Ayane na mnie nakrzyczała. Miała trochę racji, lecz kurczę Seiko nadal jest dzieckiem, może najlepiej byłoby, gdybym się w ogóle nie odzywał. W ten sposób uniknęlibyśmy jakiś konfliktów. Dobrze, że zdołała się uspokoić, bo jeszcze doszłoby do jakiś rękoczynów na tle tej pięknej łąki. Chwilę to trwało, ale w końcu otrzymaliśmy zaproszenie do grona trawiastych pokemonów, oraz dwóch dziewczyn. Nie miałem innego wyboru, jak iść z siedmiolatką, która przy mnie pozostała i dołączyć do tej grupki.
Daisy7 - 2014-08-06, 18:23

- Siadajcie, dzieci natury, słońca wschodzącego nad wyżynami i zachodzącego w toni wody - przywitała was kobieta, która z bliska okazuje się byś siwowłosą staruszką, która oprócz fletu trzyma także starą fajkę kojarzącą się z Indianami. - Pokłońcie się bogowi słońca, potężnemu Re znad Nilu - dodała, kłaniając się nisko, a wszystkie trawiaste Pokemony zrobiły to samo, wysuwając łapy do przodu i czołami dotykając ziemi. Kątem oka dostrzegłeś, że Ayane wzrokiem pokazuje wam, żebyście zrobili to samo, po czym sama ukłoniła się nisko.
Keisuke - 2014-08-06, 18:29

Czyżby liderka okazała się być jakąś starą kobietą, wyznających dziwnych bogów, a może jednak ten portal zaprowadził nas dokądś indziej. Mimo wszystko pokłoniłem się, tak jak zrobiła to reszta tajemniczego zgromadzenia. Gdy już, owy skłon się zakończył, a także wszyscy wrócili z powrotem do wyjściowych pozycji, uznałem że jak ja nie spytam, to ani Seiko, ani Ayane o to nie spytają.
-Przepraszam panią, ale czy jest może pani Liderką z Kanto o imieniu Erika?

Daisy7 - 2014-08-06, 18:41

- Och nie, młodzieńcze, ja nie jestem liderką. Eriką ani żadną inną. Jednak Erika to jedna z moich wnuczek, która jako jedyna nie odwróciła się ode mnie, kiedy zaczęłam oddawać cześć egipskim bogom - wyjaśniał, zapalając fajkę, którą przyłożyła do ust i mocno się zaciągnęła, po czym wypuściła z buzi cztery kółka z dymu. - Postanowiłam jej się odwdzięczyć, dlatego jestem tutaj i pilnuję, by wszyscy trenerzy, którzy zamierzają się z nią zmierzyć, najpierw przeszli test wiedzy. Nie zamierzam pytać o żadne daty, ponieważ zapamiętywanie cyfr to głupotka, drogie dzieci. Za to uważam, że wszyscy powinni znać staroegpiską wizję świata, ich kulturę, a przede wszystkim hieroglify. Czy chcecie poddać się zadaniu, by dowieść swej mądrości?
Keisuke - 2014-08-06, 18:48

Więc ta staruszka była jedynie babcią Eriki, jakby się nad tym zastanowić to czczenie bogów egipskich jest pogaństwem, a pokemonowi mnisi mocno trzymali się zasad odnośnie religii. Niestety na potrzeby walki z liderką musiałem się zgodzić na ten test.
-[i]Ja osobiście się zgadzam na przetestowanie swojej odnośnie Egipskich Bożków, lecz co do Ayane nie jestem pewien. Nie mam zamiaru za nią odpowiadać, bo jeszcze mnie skrzyczy, że robię coś źle i w ogóle.

Daisy7 - 2014-08-06, 20:27

Staruszka uśmiechnęła się łagodnie i promiennie, co jest dobrym znakiem, bo widać, że nie wścieka się, że przerywasz takie "poważne" tematy jakimiś głupotami o zdaniu innych. Za to Ayane strzeliła lekkiego buraka, ale szybko odpowiedziała, że także przystąpi do testu.
- W takim razie wspaniale. Na sali znajduje się kilka tablic kamiennych, które mogą być ukryte w trawie, na drzewie czy gdziekolwiek indziej. Odnajdźcie po jednej dla siebie wspólnymi siłami lub osobno, pamiętając, że macie do dyspozycji swoich mniejszych braci (takie określenie na Poki). Kierujcie się ścieżką charyzmy i pamiętajcie, by szeroko otworzyć umysły. Po wykonaniu swoich tablic przynieście mi je, a ja ocenię, czy jesteście godni walki z mą wnuczką.
- Dobrze, ale... Co z moją siostrzyczką? Czy może pójść z nami? No bo ona nie jest trenerką...
- Nie, w takim razie nie - przerwała jej szybko staruszka, posyłając dziewczynce serdeczny uśmiech. - Ale bez obaw. Zostanie tu ze mną, prawda, szkrabie? Nauczę cię, jak zrozumieć mowę trawiastych Pokemonów. Co ty na to?
- Tak! - ucieszyła się siedmiolatka, przysuwając do staruszki, która ma chyba świetny kontakt z dziećmi.
- Kamień z serca - uśmiechnęła się siedemnastolatka, wypuszczając z kulki Vulpix. - Słuchaj, Goldi, pomożesz mi, prawda? Wiem, że masz świetny węch i raz dwa znajdziesz tablicę, nie? - samiczka zaszczekała wesoło. - Super! Do dzieła! Wybacz Kei, ale tym razem się rozdzielamy. Kto pierwszy rozwiąże zagadkę ten mądrzejszy! - zawołała, biegnąc za shiny liskiem.

Keisuke - 2014-08-06, 20:59

Więc w tym momencie zostaliśmy rozdzieleni, aby każdy z nas miał znaleźć swoją tablicę. Ayane miała łatwiej, gdyż w jej drużynie znajdował się pokemon tropiący, chociaż pies na pewno byłby lepszym szukaczem, aniżeli lis. Nie zmienia to jednak faktu, że musiałem znaleźć chociaż jedną, aby móc spojrzeć blondynce w oczy. Wypuściłem z pokeballa Gastly, moją najwierniejszą partnerkę.
-Hej mała. Wiesz co, potrzebuje Twojej pomocy. Pomóż mi rozglądać się za kamiennymi tablicami, które pomogą mi walczyć z tutejszą liderką, dobrze?

Daisy7 - 2014-08-06, 21:27

Gastly w mgnieniu oka jak zwykle opuściła kulkę. Słysząc swoje zadanie na dzisiaj, ochoczo pomachała główką i pokierowała cię w stronę przeciwną, niż obrała Vulpix. W sumie czasami fajnie tak ze sobą zdrowo rywalizować, prawda? Przeszukiwaliście dokładnie każdy zakamarek. Z każdą minutą czułeś, że lada moment rozlegnie się głośny krzyk uradowanej Ayane, która jako pierwsza odnajdzie tą przeklętą tablicę i zaniesie staruszce. Ale wciąż jest szansa, że wykona ją źle, hehe. Niespodziewanie poczułeś się dziwnie, co wywołała u ciebie podopieczna, przelatując ci przez ciało, ponieważ widocznie głęboko się zamyśliłeś i nie zwracałeś na nią uwagi. A właśnie odnalazła szukany item! Kamienna płyta leży na rozwidleniu gałęzi pobliskiej akacji, która co prawda nie jest szczególnie wysoka i może nawet dostałbyś ręką, gdybyś podskoczył, jednak przedmiotu pilnuje Mankey. Sądząc po jego minie... Nie odda po dobroci.


Keisuke - 2014-08-06, 21:34

Hmm, Mankey najwidoczniej pilnował kamiennej tablicy. Ogólnie nigdy nie uważałem walczących pokemonów za przyjemniaczków, a ten okaz dowodził tej teorii.
-Cóż Gastly, najwidoczniej czeka nas pojedynek. Zacznij od zastosowania Hypnosis, to powinno uśpić przyjemniaczka. Następnie uderz śpiącą małpę stosując Psywave. Psychiczny ruch powinien mocno uszkodzić walczącą małpę. Zacznij latać wokół przeciwnika, a w odpowiedniej chwili uderz go Sludge Bomb, na sam koniec użyj Giga Drain, jakby Mankey się obudził i zdołał czymś uderzyć.

Daisy7 - 2014-08-06, 22:16

Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Nautralizuje efekty ruchu Spikes.
Defiant - Atak Pokemona wzrasta o dwa poziomy, kiedy atakuje on jako ostatni.
---------------------------
Pojedynek rozpocząć miała Gastly od użycia Hypnosis, lecz tak jak ostatnio, cios się nie udał. Mankey zobaczył, że zamierzałeś go zaatakować, co bardzo go zdenerwowało, zeskoczył z drzewa i teraz na dobre zaczyna się walka. Na początku warto zaznaczyć, że jego AT wzrasta o 2 poziomy ze względu na umiejętność. Maluch używa Leeru, dzięki któremu DF duszka spada o 10%. Psywave zabiera 217HP. Małpiszon wiedząc, że swoimi ciosami nic nie zdziała, ponownie zastosował Leer. Trująca bomba poleciała prosto na sierściucha. Co prawda nie truje go, lecz jest krytyczny, więc odbiera całe pozostałe punkty zdrowia potworka, który rzecz jasna mdleje. Szybka, łatwa i efektywna walka po której Gastly zbiera 1lvl.

528/528HP (-20% DF) - WIN!
0/568HP (+20% AT) - LOSE!

Keisuke - 2014-08-06, 22:24

-Świetna walka Gastly. Jak zawsze mogę na Ciebie liczyć, dziękuje.
Uśmiechnąłem się w stronę mojej partnerki, oraz znowu w geście dziękczynnym pogłaskałem ją, aczkolwiek z oczywistych względów moja dłoń przeniknęła przez jej ciało. Skłoniłem się, ku Mankey'owi za walkę, mimo że była ona po ewidentnie po stronie mojego pokemona. Teraz trzeba było zdobyć tablicę kamienną. Nie była ona zbyt wysoko, więc jedynie podskoczyłem i w moich rękach znalazła się już tajemnicza tabliczka.

Daisy7 - 2014-08-07, 11:15

pamiętaj, że po kliknięciu na obrazek, pokaże Ci się on w pełnym rozmiarze~
-------------------------
Gastly uśmiechnęła się i w odwecie polizała cię po twarzy swoich długim, lepkim jęzorem. Chyba nie chce wracać jeszcze do balla. Widocznie ciekawi są tajemnicze znalezisko. Podskoczywszy, od razu wyczułeś tablicę, którą mocno trzymając, zabrałeś ze sobą, jednocześnie uważając, by przypadkiem nie spadła i się nie skruszyła. W końcu jest wykonana z kamienia, nie? utkwiwszy w niej wzrok, kompletnie cię zamurowało. Babcia Eriki miała rację, mówiąc, że tutaj przyda się znajomość hieroglifów. I chyba nie tylko.

Przydatne:
klik - hieroglify 1 (obrazkowe)
klik - hieroglify 2 (alfabet demotyczny)


Keisuke - 2014-08-07, 13:30

Ewidentnie Erika miała równego bzika na punkcie egipskich bogów, jak jej babcia. Spoglądając na tę tablicę nie dziwiłem się, czemu reszta rodziny się od nich odwróciła. Dobrze, że w świątyni mnichów, były książki z podobnymi obrazkami, więc powinienem dać radę. Nie trwało to długo nim rozszyfrowałem pierwszą część brzmiącą: "By Dalej Przejść Rozwiąż Mój Test". To skoro tę część miałem za sobą, mogłem zabrać się za fragment z Oddishem i Poliwagiem. Nie trwało to długo, a i ta została rozszyfrowana: "The Grass Is Part Of The". Najwidoczniej miałem zaznaczyć prawidłową odpowiedź. Kratka obok Oddisha została zaznaczona jakimś patykiem. Zostało mi drugie pytanie, które już łatwo rozgryzłem: "The Little Prince Bite?" "Mały Książę Gryzie, ktoś się chyba pomylił, ale sens zrozumiałem. Chodziło pewnie o to, kto ugryzł Małego Księcia. Postanowiłem zaznaczyć Ekansa, który symbolizował węża z bajki. Tablice z rozwiązaniami postanowiłem oddać babci Eriki. Jakoś nie interesowało mnie czy byłem szybszy od Ayane, chociaż miło byłoby się pysznić tym zwycięstwem.
Daisy7 - 2014-08-07, 15:24

Dotarłszy z powrotem na miejsce, spostrzegłeś, że w okolicy nie ma Ayane. Są dwie opcje. Pierwsza, że przyszła tu przed tobą i staruszka przepuściła ją już dalej, a druga, która z pewnością bardziej przypadnie ci do gustu, że jeszcze nie wróciła z głębi sawanny. Widząc uśmiechniętą Seiko, bawiącą się z Turtwigiem, nabrałeś nadziei na drugie wyjście.
- Witaj młodzieńcze - uśmiechnęła się promiennie kobiecina, odkładając fajkę na bok. - O, widzę, że już rozwiązałeś swoją tablicę? - wzięła ją od ciebie, sprawdzając. - Mhm, mhm. Świetnie! Poradziłeś sobie...
- Nie! - usłyszałeś jakiś krzyk, który okazał się należeć do twojej dziewczyny, która biegła z całych sił, chociaż wiedziała, że jest już za późno, więc ze smutną miną stanęła w kolejce za tobą, warcząc cicho. - Jakim prawem byłeś pierwszy. Znalazłam ją błyskawicznie, ale chyba godzinę rozkminiałam hieroglify - westchnęła, podając babci Eriki swoją płytę. - A ty pewnie znasz je, bo jesteś mnichem, blablabla.
- Nie denerwuj się, słońce - odezwała się po chwili staruszka, odkładając oba testy na bok. - Uczysz się na własnych błędach. Jestem pewna, że ta lekcja czegoś się nauczyła (trenerka prychnęła cicho "ta, jasne"). Jesteście gotowi na walkę? Jako pierwszy stoczy ją ten młody dżentelmen, ponieważ wykazał się większym sprytem - oznajmiła, podnosząc się powoli i biorąc siedmiolatkę za rączkę. - To jak? Możemy iść? A może chcecie jeszcze uzdrowić swoje Pokemony przed walką?
- Ja dziękuję. Nie musiałam staczać żadnego pojedynku - wyjaśniła grzecznie nastolatka. - I tak, nie mogę się już doczekać.

Keisuke - 2014-08-07, 15:32

Więc byłem pierwszy, chociaż nie uważałem tego za jakieś zawody. Trochę szkoda zrobiło mi się Ayane, aczkolwiek już po chwili mi przeszło. Uśmiechnąłem się w jej stronę.
-Pomyśl o tym w ten sposób. Oglądając moją walkę poznasz przynajmniej pokemony Eriki, a zarazem jej strategię.
Chciałem pocieszyć siedemnastolatkę, bo patrząc z tej strony ona miała o wiele lepszą sytuację niż moja. Na pytanie odnośnie leczenia pokemonów, pomachałem przecząco głową, a jednocześnie wykazałem chęć do walki z liderką.

Daisy7 - 2014-08-07, 15:47

- W sumie... Masz rację. Dzięki - uśmiechnęła się, stając na palcach, by delikatnie pocałować cię w policzek. - Ale musisz wygrać, okey? - wyszczerzyła się, złapała cię za rękę i wspólnie poszliście śladami staruszki.
Okazało się, że drzwi wyjściowe z tej sztucznej sawanny ulokowane są przy ścianie za akcją. Dodatkowo wspaniały kamuflaż zapewniał niedostrzeżenie ich na pierwszy rzut oka. Od razu przeszliście na arenę, która jest stworzona w identycznym stylu co pobliska hala, czyli SAWANNA. Z tą różnią, że znacznie mniejsza, a po obu stronach za siatką (jak zwierzęta w zoo) znajdują się miejsca dla publiki. Babcia Eriki usiadła z dwiema dziewczynami na pustych krzesłach, tobie rozkazując zaczekać na polu bitwy. Liderka pojawiła się bardzo szybko. Wymieniła ze staruszką krótką rozmowę na wasz temat, po czym młoda kobieta przedstawiła ci się, ukłoniła w stylu japoński i stanęła na drugim końcu "stadionu", wypuszczając z balla niebieskiego Pokemona przypominającego kolorowe kluski spaghetti ubite w jedną kulkę.
- Niech pan zaczyna - poprosiła wesoło, mierzwiąc "włosy" podopiecznemu.


Keisuke - 2014-08-07, 15:57

Więc mam swoje cheerliderki, a kolejny lider także stosuje trawiaste pokemony. Już raz walczyłem z podobnym, więc i tym razem nie powinno być problemów. Gastly była obok mnie, lecz na chwilę obecną chciałem ją zachować na potem.
-To Twój debiut mały, do walki Joltik. Zacznij od zastosowania Spider Web, teraz Erika nie będzie mogła zmienić pokemona. Wykorzystuj swój mały wzrost, oraz niezwykłą zwinność do robienia uników, a w odpowiedniej chwili zastosuj Thunder Wave. Tangela będzie teraz sparaliżowana, więc będziesz miał łatwiej trafić go, oraz on będzie miał mniejszą szansę na atak. Potem odskocz w górę, na tę masę chodzącego spagetti. W trakcie spadania użyj Screech, a jak wylądujesz już na nim użyj Leech Life i uciekaj, tak by jego macki Cię nie dosięgły.

Daisy7 - 2014-08-07, 16:39

 Compoundeyes - Pokemon ma zwiększoną celność o 30%.
 Leaf Guard - Zapobiega zmianie statusu Pokemona przez przeciwnika, kiedy słońce mocno świeci. 
--------------------------------
Dzięki wykonanemu przez Joltika Spider Web, liderka nie będzie mogła wycofać swojego Pokemona dopóki ten nie straci przytomności. Wróg w odwecie zaatakował Poison Powderem, który powoduje u twojego podopiecznego zatrucie (-1/16 max. HP pod koniec każdej tury). Dzięki Thunder Wave Poke-spaghetti będzie cierpieć z powodu paraliżu. Rywal zamierzał użyć Sleep Powder, lecz z powodu paraliżu nie udaje mu się. Pajączek skoczył na oponenta, a dzięki użytemu Screech, obniża jego DF o 20%. Drugi Sleep Powder również nie wychodzi. Żółty malec przyssał się do ofiary (krytyczny Leech Life), odbierając jej w ten sposób 43HP, z czego połowa doszłaby użytkownikowi, lecz ten ma już maksymalną wartość życia i się to nie powiedzie. Ostatnia próba uśpienia również kończy się fiaskiem. Na koniec robaczek traci 38HP.

570/608HP (+30% celność | zatruty)
625/668HP (paraliż: -25% speed, -25% szans na trafienie | - 20% DF)

Keisuke - 2014-08-07, 16:54

-Dobrze Ci idzie Joltik, aczkolwiek zatrucie nam trochę przeszkodzi. Twój Leech Life, też niewiele zrobi. Teraz odpocznij i zamień się z Gastly.
Odwołałem na chwilę obecną mojego Joltika, gdyż wykonał swoją część zadania. Wystawiłem do walki Gastly, która już paliła się do walki.
-[i]Gastly najpierw użyj Sludge Bomb. Ten ruch mocno zaszkodzi Twojemu makaronowemu przeciwnikowi. Następnie zacznij unikać jego proszkowych ataków, będziesz miał ułatwione zadanie, gdyż Twój poprzednik sparaliżował Tangele. Następnie zaatakuj Twojego wroga Lick. Osłabiony def mocno wzmocni Twój ruch. Znowuż unikaj jego ruchów, a gdyby jednak trawiasta potrawa makaranowa zdołała użyć, jakiegoś przeklętego ruchu proszkowego. Wykorzystaj Lick, w sposób podobny do wiatraka, by rozwiać ten ruch. Na sam koniec uderz go Sludge Bomb.

Daisy7 - 2014-08-07, 17:13

Joltik nie miał nic przeciwko, a chyba wręcz był ci wdzięczny, ponieważ ból związany z zatruciem podobno jest znacznie mniejszy, kiedy Pokemon przesiaduje w kulce. Mimo to będziesz musiał go szybko zanieść do centrum po skończonej bitwie. Gastly rzeczywiście paliła się do walki. Oczywiście tylko przysłowiowo, nie dosłownie. Lewitując przed tobą, słuchała poleceń, po czym przystąpiła do boju. Niestety, a może stety pojedynek nie trwał długo. Duch atakował niczym opętany, trafiając za każdym razem, natomiast jego przeciwnik nie uśpił Gastly ani razu, a nic innego nie zamierzał robić. Spaghetti padł, więc Erika momentalnie zamieniła go na Victrebeel. Twoja starterka oraz wycofany przedtem pajączek zdobywają po 0,5lvl.

528/528HP (-20% DF) - WIN!
0/668HP - LOSE!

Keisuke - 2014-08-07, 17:49

-Gastly, zostań na placu boju do końca. Zacznij od próby uśpienia Victreebel za pomocą Hypnosis. Bez względu na to czy Ci się uda, czy też nie, rób szybkie uniki. Zbliż się w stronę przeciwnika i użyj na nim Psywave. Psychiczny ruch powinien zrobić znaczne szkody trująco-roślinnemu pokemonowi jakim jest przeciwnik. Starając się zachowywać dystans, uderz w niego Sludge Bomb. Te wszystkie ruchy powinny zbudzić Twojego wroga, lecz nie przejmuj się tym i uderz w niego, ponownie stosując Psywave. Rób szybkie zwody i nie daj się trafić. Wierzę w Twą siłę.
Daisy7 - 2014-08-07, 20:31

V: Chlorophyll - Kiedy podczas walki świeci słońce, szybkość Pokemona podwaja się. Wraca do normy, gdy pogoda się zmienia.
----------------------
Pojedynek rozpoczyna twoja podopieczna. Jej Hypnosis pozwala na uśpienie przeciwnika. Pierwsza kolejka Victreebel - śpi. Psywave zabiera wrogowi 186HP. Druga kolejka Victreebel - śpi. Sludge Bomb nie zatruwa wroga, lecz odbiera mu 251HP. Trzecia kolejka Victreebel - śpi. Ostatni psychiczny cios powoduje takie same skutki jak ten pierwszy. Czwarta kolejka Victreebel - śpi. Ciekawe jak długo zamierza jeszcze tak chrapać? Chociaż chyba lada chwila dojdzie do siebie.

528/528HP (-20% DF)
105/728HP

Keisuke - 2014-08-07, 20:40

-Cóż Gastly, dzisiaj chyba jesteś w formie. Poranna walka z Gulpinem Cię rozgrzała, a pojedynek z Mankey dodał wigoru. Teraz czas wykończyć Victreebel. Uderz w niego potężnym Sludge Bomb. Gdyby muchołówka jednak jakimś cudem uniknęła Twojej szlamowej bomby, bo jest lunatykiem czy inne cuś, wymierz w nią z Psywave. Następnie się cofnij i bądź gotowa na następnego, już ostatniego przeciwnika. Jesteś w formie, więc tak szybko Cię nie zmienię.
Daisy7 - 2014-08-07, 20:56

Tak jak mogłeś się spodziewać, Victreebel spał jeszcze przez jedną kolejkę. Tyle wystarczyło, by Gastly zadała ostateczny cios (+0,5lvl). Roślinny Pokemon mdleje, a liderka natychmiast chowa go do kulki, po czym wypuszcza ostatniego z "żyjących". Walka idzie ci, a raczej twojej podopiecznej fenomenalnie. Może dzisiaj jest pełnia czy coś? I to wpływa na przykład pod jakimś dziwnym kątem na moc Poke-ducha. Skąd wiesz, że nie, hę? Najbardziej zaskakujące jest jednak zachowanie Eriki, która cały czas z uśmiechem na twarzy walczy dalej. Teraz nadeszła kolej na... Vileplume!


Keisuke - 2014-08-07, 21:03

-Gastly nie opuszczaj gardy. Niepokoi mnie ten uśmiech ze strony Eriki. Na początek zastosuj po raz kolejny Hypnosis. W dalszej kolejności rób szybkie zwody dookoła Vileplume. Nie daj się jej trafić, w razie jakby hipnoza nie poskutkowała. Wyczuj odpowiedni moment i uderz Psywave. Po uderzeniu psychiczną falą wzleć ku górze. Z góry uderz ten wielki kwiat za pomocą Sludge Bomb. Podejrzewam, że te uderzenia mogą zbudzić roślinnego pokemona, lecz nie przejmuj się tym. Jedyne co zrób to uderz Sludge Bomb i unikaj ewentualnych kontr.
Daisy7 - 2014-08-07, 21:35

V: Chlorophyll - Kiedy podczas walki świeci słońce, szybkość Pokemona podwaja się. Wraca do normy, gdy pogoda się zmienia.
-----------------
Czas na ostatni pojedynek. Gastly nie wygląda na kompletnie przejętą podejrzanym uśmiechem Eriki, który mimo wszystko wygląda na szczery, ale doskonale wiesz, że nie można ufać nieznajomym. Duch zaczyna od użycia skutecznego Hypnosis, który tak jak Victreebel, tym razem usypia Vileplume. Pierwsza kolejka - śpi. Psywave zabiera 166HP. Druga kolejka - śpi. Twoja podopieczna pewna już swojej wygranej posyła rywalowi Sludge Bomb (-228HP). Trzecia kolejka - śpi. Ostatni cios ze strony samiczki to kolejna trująca bomba (-228HP). Czwarta kolejka - śpi. To szczęście jest aż DZIWNE.

528/528HP (-20% DF)
86/708HP (śpi)

Keisuke - 2014-08-07, 21:43

To całe szczęście było dziwne, chociaż może Erika dawała mi fory, albo w ogóle nie była liderką. W każdym bądź razie trzeba było już zakończyć ten pogrom, bo tego walką nazwać się chyba nie da.
-Gastly, dzisiaj szczęście jest po Twojej stronie. Zakończ żywot biednej Vileplume używając Sludge Bomb. Gdyby ten ruch spudłował, uderz Lick, którego tak dawno nie stosowałaś. To powinno zakończyć ten pojedynek. W ogóle jestem z Ciebie bardzo zadowolony. Świetnie się spisujesz.

Daisy7 - 2014-08-07, 22:02

Jak na złość krytyczny Sludge Bomb uderza teraz, kiedy starczyłby zwykły. No ale tak jest w 99% przypadków, więc bez obaw. Ważne, że rozwaliłeś liderce ostatniego Pokemona, a Gastly zdobywa już ostatni poziom (tym razem +1lvl, jak chcesz więcej to walcz z liderami na równym poziomie ;-;). Erika schowała Vileplume, po czym podeszła do ciebie, by wręczyć ci odznakę, pieniążki oraz TM (wiesz, gdzie znaleźć, co dokładnie i ile, więc mnie już nie męcz ;p). Podziękowała ci za świetną walkę, a następnie wyleczyła podopiecznych w magicznej maszynie i zaprosiła na arenę Ayane. Ta mimo tego, iż widziała, jak świetnie poradziłeś sobie z trawiastą przeciwniczką, schodzi z krzesła biała jak kreda. Wygląda jakby ktoś wsadził jej patyk zamiast kręgosłupa, a mina mówi "proszę, niech coś się stanie, żeby walka została odwołana". I czegóż się ona tak stresuję, hę?
Keisuke - 2014-08-07, 22:21

Podziękowałem liderce za pojedynek skłonem, w typowo japońskim stylu. Odebrałem nagrody chowając je do kieszeni. Jeszcze raz skierowałem moją wdzięczność Gastly, a następnie schowałem ją do pokeballa. Walczyła dzisiaj wspaniale, zasłużyła później na porządny posiłek. Teraz była kolej mojej ukochanej Ayane. Dosłownie zamieniłem się z nią miejscami. Ona na arenę, a ja na trybuny. Przysiadłem się do Seiko i widząc zdenerwowaną blondynkę, uśmiechnąłem się.
-Ayane! Nie waż mi się przegrać, skoro ja wygrałem to ty tym bardziej możesz to zrobić. Jeżeli pokonasz Erike kupię Ci nowe buty.
W ten o to sposób rzuciłem deklarację, którą dopingowałem dziewczynę. Jeszcze nakłaniałem jej siostrę do dopingu.

Daisy7 - 2014-08-07, 22:34

Ayane, słysząc twój doping, przekręciła głowę ku trybunom i uśmiechnęła się słabo, ale ważne, że już nie wygląda tak strasznie jak przed sekundą. Seiko nawet bez twojego nakłaniania głośno kibicowała siostrze przez całą walkę. Mówiła, że tobie też, ale byłeś za bardzo pochłonięty pojedynkiem. Siedemnastolatka chyba ma podobnie, ponieważ przez cały czas trwania trzech rozgrywek ani na sekundę nie zerknęła ku wam. Wreszcie jej drugi Pokemon powalił Vileplume. Poradziła sobie gorzej od ciebie, ponieważ Cubchoo zemdlał, ale Goldi atakowała niczym szalona. Prawie tak samo świetnie jak Gastly! Uradowana trenerka zgarnęła swoją nagrodę, po czym wesołym krokiem podeszła do was.
- Ach! Udało się! Jestem w niebieee! - cieszyła się głośno, ściskając po kolei ciebie, małą, a nawet staruszkę, która tylko zaśmiała się cicho. - Dziękujemy! Emm... Którędy wyjście? - dopytała, a kobiecina pozdrowiwszy was raz jeszcze, wskazała na drzwi znajdujące się niedaleko wejścia na trybuny. - Żegnajcie, dzieci słońca!

Keisuke - 2014-08-07, 22:40

Jeszcze raz podziękowałem staruszce, oraz Erice za walkę, a następnie skierowałem się z moimi towarzyszkami ku wyjściu. Oczywiście byłem zadowolony z takiego obrotu spraw, ale po chwili przypomniałem sobie o obietnicy, jaką złożyłem podczas walki. Może Ayane w wirze walki zapomniała o tym, ale przypominać jej nie będę. Jako, iż pierwszy wszedłem do tego tajemniczego miejsca, tudzież postanowiłem jako pierwszy wyjść. Po wyjściu uznałem za stosowane sprawdzenia godziny, aby ogarnąć jak dużo czasu tam spędziliśmy, oraz ze względu że po 20 miałem do Colgate zadzwonić.
Daisy7 - 2014-08-07, 22:53

W niewielkim pomieszczeniu z portalem znajdujesz klucz. Bardzo podobny do kluczu Tria, lecz ten nazywa się "Klucz Tęczy" i pod odpowiednim kątem, kiedy pada na niego światło, widać delikatnie jak mieni się wszystkimi ośmioma barwami tego niesamowitego zjawiska. Zabrałeś przedmiot ze sobą, ponieważ na małej dołączonej karteczce znajdowała się krótka notatka: "Dla chłopca słońca". Kiedy staruszka zdążyła to tu podrzucić? Licho ją wie... Schowawszy item, wskoczył do portalu. Wylądowałeś pod drzewem w centralnym lesie. Tym razem blondyny pojawiły się dopiero po chwili. Wspólnie wróciliście na skrzyżowanie, gdzie Ayane przypomniała ci o obietnicy i zapytała, czy wędrujecie jeszcze po gaju, czy może jednak wolicie wracać do miasta. Co do godziny... 16:20.
Keisuke - 2014-08-07, 22:57

Wygląda na to, że jednak będę musiał kupić dziewczynie buty. No trudno, słowo się rzekło. Teraz do mnie pozostała decyzja czy wędruje, a może wracamy do miasta.
-Wiecie, nim wrócimy to zacznie się ściemniać, a jakoś nie będę się czuł swobodnie chodząc w nocy po lesie. Ewentualnie przedłużymy nasz pobyt w mieście o kilka dni, chyba wam to nie będzie przeszkadzało?
Spytałem się obydwu dziewczyn, kierując się powolnym krokiem, ku miastu. Może uda mi się jeszcze wyspać, bo tej brutalnej pobudce.

Daisy7 - 2014-08-07, 23:10

- Nie mam nic przeciwko. Bardzo podoba mi się to Shutmori City - przyznała Ayane, a Seiko jej zawtórowała. - A właśnie, mała, masz jakiś pomysł na imię dla Cubchoo? Widziałaś go podczas walki. Nie wygląda na upartego, więc chyba nici z nazwania go Kei - wyszczerzyła się złośliwie w twoim kierunku.
- Noo, masz rację. Aczkolwiek sama jeszcze nie wiem. Do jutra coś wymyślę, obiecuję. Swoją drogą, siostrzyczko, dlaczego masz taki dobry humor? - zapytała dziewczynka, która chyba trochę zmęczyła się dzisiejszym dniem, bo ziewa już po raz któryś.
- Nie wiem. Zdobyłam nowego Poka, wygrałam z Eriką i będę miała nowe buty za free. Żyć, nie umierać. Jesteś śpiąca, skarbie? - dopytała niezwykle troskliwie.
- Troszeczkę - przyznała, po czym wdrapała się trenerce na ręce.
Na miejsce docieracie w miarę szybko, a po drodze nie atakuje was żaden dziki stwór.
- Ja idę co centrum. Położę małą i z nią posiedzę, bo samej jej przecież nie zostawię. A ty? - odezwała się ponownie siedemnastolatka, tym razem słowa kierując do ciebie.

Keisuke - 2014-08-07, 23:17

-Ja rozejrzę się troszkę po mieście. Może znajdę coś interesującego. Jednak, jeżeli nic nie zaciekawi mojej skromnej osoby, to także pójdę do Centrum, wyleczę poki i dołączę do Śpiącej Królewny, oraz mojego słońca.
Stwierdziłem z uśmiechem, odmachując dziewczynom. Właściwie nie miałem konkretnego celu. Rozejrzę się trochę po mieście, może znajdę jakąś ciekawą knajpę, do której później zaproszę moje towarzyszki. Mimo wszystko nie mam zamiaru chodzić cały czas po mieście, zwyczajnie robię to dla zabicia nudy.

Daisy7 - 2014-08-07, 23:23

- Okey, słońce ty moje - zaśmiała się Ayane, mierzwiąc ci czuprynę, po czym weszła do centrum.
Uśmiechając się samemu do siebie, powędrowałeś w głąb miasta. Jakie szczęście, że pokedex ma funkcję dokładnej mapy Shutmori, bo inaczej chyba nigdy nie trafiłbyś z powrotem do lecznicy. Po drodze nadziewasz się na prawie wszystko. Poczynając od restauracji, pubów, barów ze striptizem, KFC, po przez drogie hotely oraz darmowe schroniska młodzieżowe, a kończąc na centrum handlowym, bazarze z różnymi pierdołami, markecie "Pokemon i Ty", fryzjerze, kosmetyczce oraz cukierni. Wow... Nieźle. Wybierasz się gdzieś, czy wracasz do PC? Jakby co łażenie zajęło ci pół godziny.

Keisuke - 2014-08-07, 23:28

Jedyne miejsce, które mnie zainteresowało to, owy market "Pokemon i Ty". Wchodzę do niego, rozglądając się za ewentualnymi, ciekawymi rzeczami, aczkolwiek nic tutaj nie kupuje, gdyż jeżeli coś mnie zainteresuje, to pewnie Ayane też tutaj wstąpi, więc w skrócie. Wchodzę, rozglądam się i wychodzę. Po tych oględzinach wracam do naszej noclegowni(czyt. Centrum Pokemon), leczę moje pokemony po bitwie z Eriką, a następnie udaje się do moich towarzyszek, które są w pokoju.
Daisy7 - 2014-08-07, 23:37

Niestety okazało się, że sklep ten jest raczej przeznaczony dla rozpuszczonym i bogatych dziewczynek, które nie mają na co wydawać kieszonkowego, więc kupują stertę bezużytecznych ubrań dla Pokemonów, po czym przebierają je w nie pięć razy dziennie, nie potrafiąc zrozumieć, że stworki nie przepadają za tego typu "zabawami". Już miałeś wyjść, kiedy jednak dostrzegłeś coś ciekawego. Niewielka półka z karmami, lecz nie takimi zwyczajnymi jak w markecie. Te są wyspecjalizowane, mają więcej witamin oraz wartości odżywczych, a co ciekawsze - każda dla wybranego gatunku Pokemona. Może sprezentować by kilka kilo takiej pyszności Gastly, która przeszła dzisiaj samą siebie? Niestety cena 60$ za kilogram jest dosyć... dołująca. Wróciwszy do centrum, wyleczyłeś stworki i wszedłeś na drugie piętro, kierując się prosto do waszego pokoju. Drzwi były jednak zamknięte. Zdziwiony odczekałeś moment, aż wreszcie usłyszałeś skrzypnięcie i wrota otworzyła Ayane ubrana w długie jeansy, a nie krótkie szorty jak przedtem.
- Wybacz, przebierałam się i pamiętam, co było ostatnio, więc... Postanowiłam nie doprowadzić już do takiego sytuacji - wyjaśniła trochę speszona, siadając na łóżku obok śpiącej. - Co tam ciekawego na mieście? Idziesz też spać teraz? Mi się nie chce, dlatego gdybyś zaspał, mogę cię obudzić o dwudziestej - zaoferowała się, spinając jednocześnie włosy w kok.

Keisuke - 2014-08-07, 23:42

Już myślałem, że mnie nie chcą w tym pokoju i zwyczajnie wygoniły, lecz na szczęście prawda okazała się inna. To dobrze, bo nie chciałbym wydawać pieniędzy na hotel. Teraz nastąpiła chwila luzu, a także czas na wzięcie spokojnego oddechu.
-Na mieście nic ciekawego nie ma. Jestem trochę zmęczony, bo dzień wczoraj był ciężki, a ktoś mnie wyjątkowo wrednie obudził, pomimo tego że prosiłem o zaśnięcie, lecz myśl że miałbym Cię zostawić samą na pastwę losu nie dałaby mi zasnąć. Jeszcze byś trafiła na starego zboczeńca, albo multimilionera i ode mnie odeszła, co wtedy?

Daisy7 - 2014-08-07, 23:51

- I wtedy byłabym nieziemsko bogata - wyszczerzył się Ayane. - Ale przy tym nieszczęśliwa, dlatego zostawmy wszystko jak jest, zgoda? Przepraszam za to obudzenie. Nie sądziłam, że naprawdę będziesz zły. W sumie ta kartka brzmiała raczej jak podpuszczenie. No i było już dosyć późno - oznajmiła na swoją obronę, po czym zaczęła szperać w torbie, wyciągając z niej jakąś książkę w czarnej okładce, której tytułu nie zdążyłeś przeczytać. - To odsypiaj, dobranoc. Ja na szczęście wzięłam coś z domu na takie chwile - pomachała lekturą. - A właśnie. Jutro musimy znaleźć tu jakąś księgarnie, bo moja mini-biblioteczka się już kończy. Dobranoc, kochanie - zaśmiała się jeszcze raz, po czym legła tyłem do ciebie na łóżku obok Seiko i zaczęła czytać.
Keisuke - 2014-08-08, 00:12

-Dobrze skarbie wybaczam, ale zemszczę się kiedyś. I pamiętaj, aby mnie przed dwudziestą obudzić, ale tym milszym sposobem.
Lekko się uśmiechnąłem. Dałem Ayane jeszcze przed snem delikatne buzi w policzek, zdjąłem marynarkę i tradycyjnie, niczym kłoda padłem na łóżko. Ułożyłem się wygodnie do snu, lecz jeszcze wcześniej, mając już zamknięte oczy i prawie zasypiając powiedziałem.
-Obiecuje, że postaram się, abyście ty i Seiko były zawsze szczęśliwe.

Daisy7 - 2014-08-08, 11:32

Nie usłyszałeś, żeby Ayane coś jeszcze odpowiedziała, więc ułożywszy się wygodnie, zasnąłeś. Przeniosłeś się do ciemnego miasta, które było chyba opuszczone pod względem ludzi za to pełne od Poke-duchów. Gastly przyprowadziła cię tam, żebyś poznał jej rodzinę, czy coś takiego. Potem doszło do jakiejś potyczki z Gengarem, lecz nie wiedziałeś, jak pojedynek się zakończył, ponieważ poczułeś delikatnie łaskotanie po twarzy i dziwna kraina zniknęła, a ty otworzyłeś oczy, widząc nad sobą uśmiechniętą twarz starszej towarzyszki.
- A tak może być? - zapytała wesoło, pokazując ci piórko, którym przed chwilą byłeś miziany po buźce. - W każdym razie dochodzi 20:20. Trochę się zagapiłam, ale mówiłeś, że po dwudziestej, więc mam nadzieję, że nic złego się nie stało.

Keisuke - 2014-08-08, 12:57

Tajemnicze mizianie po policzku dało mi sygnał, że trzeba wstać. Oczywiście myślałem, że to jakiś buziak, aczkolwiek myliłem się, gdyż było to piórko. Lepsze przynajmniej było niż wiadro wody. Uśmiechnąłem się w stronę blondynki, gdy ta podała mi godzinę.
-Nic się nie stało, po prostu jesteś tak dobrą dziewczyną, że nie chciałaś przerywać mojego snu, a co do pobudki to każda jest lepsza od butelki wody. Zaraz zadzwonię do Colgate, bo może dowiedziała się czegoś odnośnie tego, co nas wczoraj zaatakowało, lecz najpierw chcę buzi na pobudzenie.

Daisy7 - 2014-08-09, 00:04

- No wreszcie to odkryłeś, że jestem taka dobra - uśmiechnęła się szelmowsko, po czym pochyliła twarz niżej, przez co niesforne kosmyki jej włosów, które wypadły z koka, łaskoczą cię po twarzy. - Wedle życzenia - dodała, całując cię dosyć długo i w miarę namiętnie w usta, jedną ręką wślizgując się pod twoją czuprynę w celu delikatnego poharatania jej. - Wybacz, ale krew mi dopływa do mózgu - zaśmiała się, niechętnie odrywając wargi od twoich, po czym szybko odchyliła się do pozycji siedzącej na łóżku i rzeczywiście twarz zdążyła jej się mocno zaczerwienić. - To dzwoń. jak widzisz nasz śpioch leniuchuje dalej - głową wskazała na pogrążoną we śnie siedmiolatkę. - Ale jeśli nie masz nic przeciwko to ja też już odpłynę. Obudź mnie rano, okey? Dzisiaj nie chce mi się już nigdzie iść, brać prysznic ani jeść kolację. Dobranoc - przeciągnęła się, po czym wsunęła na siebie cienką kołdrę.
Alister - 2014-08-09, 00:13

Otrzymałem swój pobudzający buziak, który mógłby dać mi sił na kilka następnych godzin. Mimo wszystko siedemnastolatka była zmęczona, a jej prośba wywołała uśmiech na mej twarzy.
-Z największą przyjemnością Cię obudzę, a teraz idź spać, bo nie wiesz kiedy nadejdzie mój ranek.
Uśmiechnąłem się niczym złoczyńca z najstraszniejszych bajek. Postanowiłem jednak wyjść na korytarz, gdyż mimo wszystko mogłem zbudzić dziewczęta, jakby mnie emocje poniosły. Wyjąłem pokedex, wykręcając numer Colgate miałem lekkie obawy, że niczego się nie dowiem i będę w punkcie wyjścia.

Daisy7 - 2014-08-09, 00:34

Colgate odebrała po drugim sygnale. Jej głos jest pobudzony i gada jak nakręcona. Chyba mocno zainteresowała się sprawą tajemniczych bestii.
- Hej, Kei. Jak tam podróż? Słuchaj, przeszperałam cały internet, lecz tam nic jak zwykle porządnego nie było. Na szczęście mam znacznie lepsze źródła informacji. Kilku uczonych, którzy zajmują się dziwnymi zjawiskami i tak dalej doniosło, że widzieli opisywane przez ciebie potwory. Co dokładnie chciałbyś wiedzieć na ich temat? - zapytała, kipiąc z euforii, a może podniecenia. - I mam nadzieję, że dzisiaj nie wpadliście na siebie?

Keisuke - 2014-08-09, 00:41

Lekko się zasmuciłem, gdy Colgate powiedziała, że w internecie nic nie ma. Jednak po chwili okazało się, iż jednak ma jakieś informacje. Pytanie, co chcę dokładnie wiedzieć.
-Może byś najpierw zaczęła od ich konkretnej nazwy? Jeszcze, gdzie ich dokładnie widziano, a także czy znaleźli jakiś inny sposób, poza święconą bronią na nie i jeszcze, może czy jakiś ich cel jest wiadomy?
Już miałem kończyć, tę nawałnice pytań, aczkolwiek jeszcze jedna rzecz o spytanie pozostała.
-Czy ten, który zniszczył świątynie jest jednym z nich?

Daisy7 - 2014-08-09, 00:55

- Niestety nie wiemy, jak sami określają siebie nawzajem, lecz może pomoże ci to, że naukowcy mówią o nich między sobą jako Śmiercioduszni. Widziano ich w wielu zakątkach Mitsugo, bowiem w innych regionach jeszcze nikt nie zarejestrował takich istot. W każdym razie badani zauważyli, że demony unikają także światła słonecznego. Chyba nie jest dla nich mordercze, ale z pewnością ich drażni. Stwierdzili to na podstawie tego, że pojawią się przeważnie po zmierzchu, a także w lasach, na moczarach czy ruinach. Nigdy nie widziano ich na otwartej przestrzeni ani w świetle górującego słońca. Możliwe, że to będzie jakaś druga broń, ale z pewnością nie tak skuteczna jak święcona woda. Co ciekawsze... Nie zgadniesz, lecz bardzo łatwo rozdrażnia je oraz częściowo otumania MUZYKA. Nie mogą być to jednak żadne ostre kawałki, tylko melodyjne i spokojne pieśni. Tylko pamiętaj, że to ich nie zabije, a jedynie na moment rozprasza. Co do ostatniego pytania... Tak, wszystko na to wskazuje, chociaż obawiam się, że to nie był zwyczajny Śmiercioduch, czy jak wolisz Śmierciodusz. Wiesz... Raczej ich przywódca, a może nawet władca wszystkich pozostałych - westchnęła cicho.
Keisuke - 2014-08-09, 01:04

-Wygląda na to, że moim celem jest jakiś potężny, super demon. Taki już mój los, ale cóż zrobić. W każdym bądź razie dam sobie radę, a raczej muszę. Właściwie teraz mam do ochrony już nie tylko siebie, a raczej dwie dziewczyny, które skradły moje serce, a co do podróży, to jest bardzo fajnie. Dziś z Ayane pokonaliśmy Erike i zadeklarowałem się, że kupię jej buty. Chyba zostanę bankrutem, jak tak dalej pójdzie. Jeszcze byliśmy u tego gościa z mieczami. Ogólnie straszny gbur, lecz miecze rzeczywiście robi świetne. Nie spotkaliśmy żadnego Śmiercioducha, aczkolwiek teraz dałbym sobie z nim radę. Właściwie to jest jeszcze jedna sprawa, lecz ona może zaczekać, ale mogę Ci powiedzieć, bo mogłaś się przypadkiem na to natknąć. Po walce z liderami otrzymałem od nich jakiś klucz. Nie wiem do czego i to nie tak, że każdy otrzymał, bo Ayane czegoś takiego nie dostała. W walce z Cilanem też otrzymałem podobny klucz. To chyba byłoby wszystko, więc jak znajdziesz coś jeszcze dzwoń. Oczywiście moje dwie towarzyszki poszły już spać, ale pozdrowię je od Ciebie. Jeszcze raz dzięki za pomoc.
Troszkę się rozgadałem przez pokedex, lecz jak już Colgate usłyszała wszystko i wtrąciła swoje trzy grosze rozłączyłem się. Następnie udałem się wziąć kąpiel, a następnie bez kolacji udałem się na spoczynek.

Daisy7 - 2014-08-09, 11:47

- Oczywiście, że sobie dasz, bez obaw. Zawsze możecie liczyć na moją pomoc. Pamiętajcie o tym! Gdyby... Była potrzeba ukrycia dziewczyn, bo... No... Sam wiesz, co mam na myśli. W każdym razie dzwoń, o której chcesz i ze wszystkim, co Cię nurtuje. Cieszę się oraz gratuluje Wam wygranej! Dobrze, że jakoś dogadaliście się z tym facetem. Hmm... Klucz od lidera? Nie wiem, ale na jutro wieczorem powinnam mieć coś na ten temat, więc dzwoń jak dzisiaj po dwudziestej, bo w ciągu dnia jestem trochę zajęta. Nie ma za co! Dobranoc! - odpowiedziała równie długim słowotokiem, po czym się rozłączyłeś, wykąpałeś i poszedłeś ponownie spać.
Jako, że zdążyłeś się już rozbudzić, teraz było ci znacznie trudniej zasnąć. Na szczęście po niecałej godzinie odpłynąłeś, ponownie pojawiając się w opuszczonym przez ludzi mieście, gdzie władzę sprawują duchy. Okazało się, że nie pokonaliście Gengara, więc musieliście odejść, lecz Gastly uparcie próbowała jakoś przechytrzyć wroga. Niestety sen zaczął się rozmazywać, kiedy poczułeś, że ktoś delikatnie potrząsa twoim ramieniem. Spodziewałeś się zapewne widoku Ayane, lecz zamiast niej obok ciebie stoi Seiko, która skacze z nogi na nogi.
- Keei, chcę mi się siusiu, a ja się boję iść sama - mówiła szybko i w miarę cicho, a ty kątem oka dostrzegłeś, że za oknem wciąż panują egipskie ciemności.

Keisuke - 2014-08-09, 12:06

Nigdy nie słyszałem, aby sen był kontynuowany, aczkolwiek może ma jakieś głębsze przesłanie. Niestety nim odkryłem zakończenie tej historii zostałem przebudzony. Czyżby znowu spałem tak długo, że musiałem zostać przebudzony. Jednak okazało się, iż obudziła mnie Seiko, w dodatku była jeszcze noc. Przynajmniej nie stało się nic poważnego, a jedynie chciało jej się siku.
-No już króliczku, choć zaprowadzę Cię do toalety, ale od razu potem idziemy spać, dobrze?
Spytałem z lekkim uśmiechem. Lekko się przeciągnąłem, a następnie trzymając małą dziewczynkę za rączkę zaprowadziłem ją do ubikacji, aby mogła załatwić swoje potrzeby. Zastanawiałem się lekko, czy ma problemy samej iść do toalety w nocy, przez wydarzenia ostatnich dni.

Daisy7 - 2014-08-09, 15:24

- Dziękuję - odezwała się, łapiąc cię mocno za rękę i ciągnąc szybko do łazienki. - Tylko nie idź jeszcze. Proszę, zaczekaj na mnie - dodała wręcz błagalnym głosem, zanim zamknęła za sobą drzwi do toalety.
Oparłeś się o ścianę na korytarzu, obserwując pomieszczenie. Na szczęście wyobraźnia nie płatała ci żadnych figli, więc w spokoju stałeś przez kilka minut, rozmyślając o małej i jej ewidentnym lęku. Twój słuch zarejestrował dźwięk odkręcanej wody w zlewie, a po chwili mała wyszła ze środka, wycierając rączki o spodnie. Wspólnie wróciliście do sypialni, gdzie siedmiolatka posłusznie zakopała się pod kołdrą obok siostry.
- Wiesz, zawsze chciałam mieć starszego brata, ale nie sądziłam, że będzie też moim przyjacielem. Dziękuję, Kei, dobranoc - odezwała się w mroku, by następnie znów odpłynąć.

Keisuke - 2014-08-09, 15:34

Czyżby to była kolejna próba jakiegoś wymuszenia emocjonalnego, lecz tym razem ona nic ze sobą nie niosła. Żadnej prośby o nowe rzeczy, o przejażdżkę na pokemonie, lub też pożyczenie pieniędzy. Takie coś powinno być karalne, bo najzwyczajniej w świecie wzruszyłem się wyznaniem małej Seiko. Nic nie odpowiedziałem, ponieważ gdy świadomość znaczenia tych słów do mnie dotarła, mała dziewczynka znajdowała się już w krainie snów. Także powinienem udać się na spoczynek. Zasnąłem, mając nadzieję, że nikt mnie nie obudzi znowuż w nocy.
Daisy7 - 2014-08-09, 16:15

Domyślałeś się, że znowu wylądujesz w dziwnym miejscu otoczonym zewsząd duchami, lecz jednak nie. Dla odmiany trafiłeś gdzieś na środek morze czy oceanu. Siedziałeś tam na niedużym statku wraz z Ayane. Seiko nigdzie nie było, jednak jej siostra poinformowała cię swobodnym głosem, że mała poszła sobie popływać. Dodała też, że nic jej nie będzie, więc macie chwilę dla siebie. Od razu wiedziałeś, że to musi być sen albo spotkałeś alternatywną wersję swojej dziewczyny. Rano budzisz się jako pierwszy, gdy pokedex pokazuje godzinę 8:40.
Keisuke - 2014-08-09, 16:24

Kolejny sen z serii tych i dziwnych, a zarazem niezrozumiałych. Na szczęście był to tylko sen, aczkolwiek nie był on jakiś straszny. Nadal lekko zszokowany spojrzałem na zegarek. Nie było jakoś późno, a to dobrze w dodatku, moje towarzyszki nadal spały, więc miałem idealną okazję na zemstę. Wstałem i chwilę jeszcze na nie spoglądając, zastanawiałem się w jaki sposób mogę wykorzystać ten fakt. Niestety nie byłem tak bezduszny jak Ayane, a zresztą moja zemsta objęłaby niewinną Seiko. Westchnąłem lekko, a następnie każdej z osobna buzi w policzek, słodkim głosem powiedziałem: "Pobudka, moje skarbeńka".
Daisy7 - 2014-08-09, 17:35

- Jeszcze minutkę! - odpowiedziały jednocześnie obydwie dziewczyny, przekręcając głowy na bok. - Moment!
Jako pierwsza rozbudziła się wreszcie Ayane. Westchnęła, pojęczała trochę, ale wreszcie zabrała rzeczy i poszła do łazienki, by się wykąpać oraz przebrać. Kiedy wróciła, do łazienki zawędrowała Seiko. W dzień chyba nie boi się chodzić samej po centrum.
- Jakie plany na dzisiaj? - uśmiechnęła się siedemnastolatka, pakując piżamę do torby, po czym stanęła za tobą, zakładając ci swoje ręce na twoją szyję. - Moje buuuuty? - przeciągała, celowo dodając do tego uwodzicielski ton. - I co powiedziała Colgate?

Keisuke - 2014-08-09, 17:42

-Oj no kupie Ci te tanie trampki, w końcu nie było mowy jakie buty mam kupić, nieprawdaż?
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie cmoknąłem dziewczynę w usta. Pomysł z kupnem tanich butów był jak najbardziej dobry, aczkolwiek aż taką sknerą nie byłem.
-Colgate powiedziała mi wiele ważnych informacji m.in.: że ludzie zwą te stwory Śmiercioduszni, unikają oni światła słonecznego co jest logiczne, więc musimy unikać ciemnych miejsc. Pojawiają się właściwie na terenie całego Mitsugo, a w ogóle to naszą bronią może być muzyka. Spokojna i cicha muzyka ich drażni. Także, jak przeczuwałem ten na, którego poluje jest najprawdopodobniej kimś w rodzaju ich króla. Colgate powiedziała jeszcze, że jakby było niebezpiecznie mogę was do niej zaprowadzić.

Daisy7 - 2014-08-09, 18:21

- Myślałam o japonkach na basen i lato, ale jak wolisz wydawać forsę na trampki... - zaśmiała się, odsuwając na bok, by przypadkiem Seiko nie doznała wstrząsu. - Śmiercioduszni? Brr... Ale zgadzam się. Ta nazwa całkowicie do nich pasuje, chociaż zarówno zastanawia, nie? To ma być przesłanie tylko "oni nie mają duszy", czy raczej "oni niosą śmierć NASZYM duszom"? - zadrżała. - Muzyka? Naprawdę? Okey, nawet mała potrafi coś spokojnego zaśpiewać, więc powinna zdążyć ich w razie czego na moment ogłuszyć. I ani mi się widzi, przesiadywać u Colgate, kiedy ty będziesz się z nimi bił. Jeżeli będzie naprawdę niebezpiecznie, wyślemy tam Seiko, ale ja idę z tobą gdziekolwiek by to miało być i jakkolwiek byłoby tam niebezpiecznie, czaisz? - poinstruowała naprawdę poważnym tonem, nieznoszącym sprzeciwu.
Keisuke - 2014-08-09, 18:26

-No na japonki mogę wydać trochę pieniędzy, myślałem że chodzi Ci o jakieś buty za 5000$. Chociaż Tobię mógłbym kupić nawet dwie pary, a jeśli chodzi o zostawanie u Colgate, to nie chcesz mnie opuścić, bo mnie kochasz, czy też dlatego, iż wydałaś już pieniądze na katanę.
Po tych słowach uśmiechnąłem się, a jednocześnie skierowałem ku korytarzowi. W progu zatrzymałem się spoglądając na blondynkę.
-To idziemy po Twoją siostrzyczkę i ruszamy na zakupy. Nic bardziej oryginalnego do roboty nie mamy.

Daisy7 - 2014-08-09, 18:56

- Hmm... Daj mi się zastanowić... Czy ja cię kocham na pewno? Wizja atakowania strasznych potworów, które mogą mnie zabić jest taka kusząca... - żartowała sobie z ciebie, udając, że naprawdę głęboko się nad tym wszystkim zastanawia. - Niech ci będzie... Chyba jednak opcja pierwsza - wyszczerzyła i mgnieniu oka znalazła obok ciebie. - Jestem za! Świetny pomysł. A Ramosa też zamierzasz dzisiaj zgładzić, czy jednak robisz sobie chwilowy odpoczynek? - zapytała, zamykając za wami drzwi na klucz. Mała akurat wracała do pokoju, więc zgarnęliście ją i wymaszerowaliście na parter.
- Dzień dobry! - zawołała jak zwykle uradowana i życzliwa Joy, która aktualnie nikogo nie obsługuje.

Keisuke - 2014-08-09, 19:06

-Jeżeli chodzi o moje uczucia, to kocham Ciebie, zresztą Seiko kocham, aczkolwiek jak małą siostrę. Właściwie to wiesz co, ona powiedziała iż zawsze chciała mieć starszego brata, a także że zostałem jej przyjacielem. To naprawdę słodkie, prawie się popłakałem, ale zresztą.
Po tych słowach, akurat mała dziewczynka przyszła do nas. Zgarnąłem ją na rączki i połaskotałem trochę po twarzyczce.
-Jak się spało małej księżniczce?
Lekko się uśmiechnąłem i wraz z obydwiema towarzyszkami zszedłem na parter. Przywitała nas Siostra Joy z promiennym uśmiechem. Odpowiedziałem jej tym samym przywitaniem.

Daisy7 - 2014-08-09, 19:30

Ayane chyba chciała coś dodać do twojej wypowiedzi odnośnie słodkiego zachowania jej siostry, aczkolwiek nie było jej to dane ze względu na nagłe pojawienie się małej.
- Nie, nie, nie łaskocz! - śmiała się, starając ci się wyrwać z uścisku ręki, lecz rzecz jasna byłeś silniejszy i postanowiłeś szybko odpuścić jej TYM RAZEM. - Dobrze. Śniła mi się tęczowa krowa, za którą poszedłam i...
- Poszłam - przerwała ją oraz poprawiła nastolatka.
- Poszłam i zaprowadziła mnie nad dużą łąkę...
- Nie da się zaprowadzić nad łąkę. "Na" jak już - znów odezwała się trenerka.
- No przestań! Czy ja Ci przerywam, jak mówisz? - fuknęła, po czym kontynuowała swoją niesamowitą opowieść, popełniając jak na złość dwa razy więcej błędów, co jednak starsza skutecznie ignorowała, uśmiechając się jedynie do samej siebie. Takim sposobem docieracie na główną uliczkę.
- To może tam? - zaproponowała wesoło panna Alenar, wskazując na biały napis "Deichmann" przyklejony do zielonego tła nad szklanymi drzwiami sporego sklepu z obuwiem.

Keisuke - 2014-08-09, 19:50

-Ale ta Twoja siostra jest upierdliwa. Niby ładna, no ale czepia się o byle pierdołę.
Uśmiechnąłem się w stronę małej, gdy ta skończyła opowieść odnośnie swojego snu. W momencie, w którym stanęliśmy przed sklepem z butami. Ogarnąłem wzrokiem ceny i przytaknąłem. Po wejściu do sklepu odstawiłem małą na ziemi, a następnie lekko się rozprostowałem.
-Dobra Ayane poszukaj sobie jakiś butów. Oczywiście Seiko ty też możesz sobie czegoś poszukać. Tylko proszę, nie puśćcie mnie z torbami. Potrzebuje pieniędzy na wyżywienie.
Po tej krótkiej gadaninie usiadłem sobie na jednej z puf, które służą do siedzenia, jak się przymierza buty.

Daisy7 - 2014-08-09, 20:56

- Bez obaw. Seiko ja ufunduję, panie czepialski. Po prostu dbam o jej poprawną polszczyznę - uśmiechnęła się, po czym złapała za rękę siostrę i pociągnęła za sobą na prawo, gdzie znajduje się dział damski, a przy końcu dziecięcy.
Dziewczynka wróciła już po kilku minutach z czerwonym pudełkiem, w którym znajdują się małe, kolorowe sandałki z motylkiem z boku.
- Ładne, prawda? Przyszłam tu, bo Ayane dawno nie była na zakupach. A ona tak ma, że czym dłużej jej nie ma, to potem sobie to odrabia i tym dłużej przegląda wszystko - westchnęła. - Czasami to ci nawet współczuję takiej dziewczyny, wiesz? Owszem. Jest przeważnie miła, ale ja bym nie wytrzymała - narzekała dalej, przyglądając się swoim butkom. - Długooo jeszcze? - zapytała cię zmęczonym głosem, kiedy minęło dobre pół godziny, od jej ostatnio wypowiedzianych słów.

Keisuke - 2014-08-09, 21:08

-Ładne buciki sobie wybrałaś. Świetny wybór.
Uśmiechnąłem się w stronę małej Seiko, którą poklepałem po głowie. Wzrokiem zacząłem ogarniać co robi Ayane, bo rzeczywiście długo wybierała te buty.
-Widzisz, ja zakochałem się w Twojej siostrze, więc nawet jeśli długo wybiera buty, to muszę z nią pozostać, bo tak się robi w związkach. Jest się przy ukochanej osobie, bez względu na okoliczności. Zresztą, ona nie musiała ze mną podróżować, nawet jeśli znała cel mojej podróży, to przy mnie została, bo mnie kocha. Chociaż najlepiej to zrozumiesz, jak znajdziesz swojego wyśnionego księcia.

Daisy7 - 2014-08-09, 21:24

- Pfff... Jak mój wspaniały książę będzie taki jak twoja wspaniała księżniczka, to ja chyba podziękuję - prychnęła, po raz setny przymierzając nowe buty.
- A wy co takie smętne miny macie, hm?! - niespodziewanie stanęła nad wami uśmiechnięta od ucha do ucha Ayane z czterema pudełkami. - Oj nie rób takich oczu, jakbym w ciebie wmuszała cytrynę, Kei! - jęknęła, przewracając oczyma. - Po prostu nie wiem, które wybrać - westchnęła, po czym zaczął się kilkunastominutowy pokaz mody z udziałem siedemnastolatki.
Oczywiście dziewczyna kompletnie nie słuchała rad ani twoich, ani króliczka, a sama zmieniała zdanie ze sto razy, lecz ostatecznie wybrała proste japonki na cienkiej podeszwie ze słomkowego materiału opatrzone jasnobłękitnym paskiem. Powędrowaliście do kasy, gdzie najpierw trenerka zapłaciła za dziecięce sandały, a potem ty musiałeś ufundować jej wymarzone obuwie (-35$).
- Prawda, że są śliczne?! - podniecała się, oglądając je nadal już po wyjściu z Deichmanna. - Przepiękne! Boskie! I takie tanie! Keeeei, powiedz, że Ci się podobają - nalegała. - I gdzie teraz zmierzamy?

Keisuke - 2014-08-09, 21:30

Dobrze, że buty były takie tanie, więc będę miał na jedzenie. Teraz pozostało pytanie co dalej robić. Rozglądałem się dookoła, aż po chwili usłyszałem burczenie w moim brzuchu.
-Może pójdziemy do jakiegoś parku napełnić żołądki nasze, oraz naszych pokemonów. Potem możemy pomyśleć co dalej będziemy robić, w sensie najbliższe przystanki podróży po mieście.
Stwierdziłem wyjmując pokedex. Mały komputerek wyjąłem, aby odnaleźć najbliższe miejsce w którym moglibyśmy zjeść coś i zwyczajnie w świecie odpocząć.

Daisy7 - 2014-08-09, 21:41

Obydwie dziewczyny zgodziły się z twoim pomysłem, więc zachęcony zacząłeś przeglądać mapę miasteczka. Okazuje się, że znajdują się tutaj dwa parki. Jeden niewielki i bardziej dziki z masą drzew, bez strażników oraz kamer przy samym brzegu muru otaczające Shutmori. Drugi natomiast to dwa albo i trzy razy większy "Park Wesołej Rodziny", gdzie podziwiać możecie ślicznie przystrzyżone żywopłoty, fontanny, miejsca piknikowe ogólnodostępne dla wszystkich oraz duży plac zabaw. Teraz pozostaje tylko podjąć decyzję, który wydaj Ci się słuszniejszy na dzień dzisiejszy.
Keisuke - 2014-08-09, 21:47

-Hmm, wybór jest trudny. Mimo wszystko boje się, że coś w parku może się wydarzyć i srogo zapłacę za szkody, aczkolwiek mam wiarę, iż to będzie spokojny dzień. Może jestem naiwny, ale chcę spokojnego dnia. Chodźmy do "Parku Wesołej Rodziny".
Uśmiechnąłem się lekko, czym zakomunikowałem swój wybór odnośnie parku. Schowałem pokedex, a następnie biorąc małą Seiko na barana, a Ayane za dłoń, niczym szczęśliwa rodzinka skierowaliśmy się, ku parkowi.

Daisy7 - 2014-08-09, 22:00

- Okey, prowadź - zgodziła się Ayane, odpowiadając na twój uścisk.
- Jupi! - ucieszyła się mała, kiedy wsadziłeś ją sobie na plecy. - Jeśli tam jest plac zabawa to jestem za! - wyszczerzyła się, po czym przez resztę drogi paplała jak to w jej uroczej naturze.
Przed wejściem na obszar zielonego terenu jeden ze strażników spisał wasze imiona oraz nazwiska, dając w zamian broszurkę dotyczącą miasta. Wytłumaczył, że nie może od tak wpuszczać wszystkich po kolei, lecz nie licząc tego incydentu, wszystko wygląda normalnie.
- Może zjemy na trawie? Tam jest mnóstwo miejsc piknikowych z rozłożonymi kocami, iwdzicie? - zaproponowała siedemnastolatka, wskazując na zacieniony obszar pod rozłożystym drzewem, gdzie rzeczywiście na trawie został rozłożony biało-granatowy materiał.

Keisuke - 2014-08-09, 22:06

Rzeczywiście w tym parku jest ochrona, w sumie jakoś ten park wygląda, ale jednak nie czułbym się wygodnie w miejscu, w którym ciągle mnie monitorują. Przytaknąłem na propozycję Ayane, udając się w miejsce, które wskazała. Wystarczyło jedynie rozłożyć wszystko co było do wyjęcia i można było jeść. Po chwili spojrzałem na Seiko z lekkim uśmiechem.
-Zapewne Twoja siostra pozwoli Ci się pobawić, jak zjesz pełnowartościowe śniadanie, a nawet jeśli nie...to ja udzielam mego pozwolenia.

Daisy7 - 2014-08-09, 22:12

- Na szczęście ja nadal sprawuję opiekę nad małą i mam tutaj znacznie więcej do powiedzenia niż ty - wyszczerzyła się, pokazując ci język oraz w międzyczasie wyjmując z torby jedzenie zarówno ludzkie jak i dla Pokemonów. - Ale jako, że jestem wyrozumiała i dobra, oczywiście się zgadzam, jeśli, tak jak powiedział Kei, zjesz coś najpierw, okey? Tylko nie odchodź za daleko, żebyśmy cię cały czas widzieli - poprosiła, podając siostrzyczce kanapkę.
- Dziękuję! Dobrze, dobrze, bez obaw - odpowiedziała, połykając prędko bułkę w kilku kawałkach, po czym pobiegła na plac zabaw, który znajduje się jeszcze w waszym zasięgu wzroku.
- Pff... Ja nie zdążyłam nawet wypuścić stworków z kulek, a tej już nie ma - stwierdziła trenerka, robiąc omawianą czynność i częstując podopiecznych karmą, by móc samej coś przekąsić.

Keisuke - 2014-08-09, 22:18

Wziąłem jedną ze swoich kanapek i zacząłem zajadać. Uśmiechnąłem się lekko oglądając, biegnącą na plac Seiko. Wypuściłem z pokeballi swoje pokemony i dałem każdemu karmy.
-Ponyta wybacz, ale nie mam Twojej specjalnej karmy, aczkolwiek mam nadzieję, że tą też zjesz.
Powiedziałem z lekkim żalem, bo mimo wszystko ogier miał pewne nawyki. W większości się ich wyzbył, lecz co do jedzenia karmy nie byłem pewien. Gdy zjadłem kanapkę uśmiechnąłem się w stronę Ayane.
-Przynajmniej możemy porozmawiać jak para i tak też się zachowywać.

Daisy7 - 2014-08-09, 22:25

Ponyta chyba polubił cię na tyle, że nie chce ci teraz robić przykrości z powodu braku jego ukochanej karmy dla typu ognistego, jednak po niechęci z jaką przeżuwa wolno kawałki zwyczajnego pokarmu doskonale potrafisz ocenić, że konsumuje ją z odrazą. Przynajmniej inne stworki nie grymasiły (łącznie -3,5kg karmy i -2l wody, + to co jesz ty). Po posiłku odeszły na teren zielony wokół was, by się trochę pobawić lub polenić. Kątem oka zauważyłeś, że Juliet siedzi sama i rwie kępki trawy. Czyżby tęskniła za Squirtlem, którego niedawno posłałeś na szkolenie? Hehe, biedaczka. Ale z pewnością będzie pod wrażeniem, kiedy żółwik wróci jako Wartortle.
- Ano racja - posłała ci zalotny, troszkę niegrzeczny uśmieszek, po czym położyła dłoń na twoje, delikatnie rysując na niej palcem jakieś bliżej nieokreślone wzory. - Chociaż... Nawet przy Seiko możemy się już na szczęście tak zachowywać oraz rozmawiać, prawda?

Keisuke - 2014-08-09, 22:35

Postanowiłem pozostawić pokemony na powietrzu, oczywiście poza Magikarpiem, który udusiłby się na suchym lądzie, natomiast co do reszty to niech pobiega sobie. Uśmiechnąłem się w stronę dziewczyny, po zobaczeniu zachowania jej Julliet.
-Wiesz, chyba nie tylko my jesteśmy w sobie zakochani, ale też Twoja Dewott, czuje mięte do mojego świecącego żółwika, a skoro możemy zachowywać się jak para, to...
Zakończeniem tej wypowiedzi był czuły i namiętny pocałunek, który skierowałem w usta Ayane.
-Kocham Cię, moja ty blondyneczko.

Daisy7 - 2014-08-09, 22:45

Ayane nie sprzeciwiała się pocałunkowi, a nawet chyba liczyła na taki obrót akcji. Kiedy oddaliłeś twarz, uśmiechnęła się tajemniczo, po czym poczochrała cię po włosach, pozostawiając je w twórczym nieładnie i wygodnie przeniosła się z pozycji siedzącej do leżącej, ciągnąc cię za sobą. W gruncie rzeczy wykorzystała cię jako poduszkę -ułożyła sobie głowę na twojej klatce piersiowej, a jej włosy delikatnie łaskoczą cię po szyi, na którą opadają. Mimo to jest przyjemnie. Naprawdę przyjemnie i błogo jakbyście byli zwyczajną parą zakochanych, którzy cieszą się każdą chwilą spędzaną wspólnie, a nie przypadkiem połączonymi nastolatkami, muszącymi uważać na mordercze bestie nie z tego świata.
- Kocham Cię - odpowiedziała spokojnym, rozluźnionym głosem, ponownie łapiąc cię za rękę, delikatnie ją ściskając. - Myślisz, że możemy tak sobie poleżeć we dwójkę? Wiesz... Ochrona nie będzie miała raczej nic przeciwko, bo pewnie codziennie przyłażą to po szkole jakieś młode pary, ale myślałam o Seiko. Zapewne jak nas zobaczy, zaraz zacznie mówić tym swoim dorosłym głosikiem, że przyprawiamy ją o odruch wymiotny - zaśmiała się, a ty doskonale potrafiłeś sobie wyobrazić omówioną sytuację. - Ale pal licho, raz się żyje, nie? I przyrzeknij, że częściej będziemy mieli dla tylko siebie taką chwilą odprężenia - rozmarzyła się. - Co do Juliet... Tak, bardzo możliwe. Osobiście nie mam nic przeciwko. Oby tylko twój żółwik czuł do niej to samo.

Keisuke - 2014-08-09, 22:51

Było naprawdę miło, gdy Ayane wykorzystała mnie jako poduszkę. Dziwne trochę, aczkolwiek prawdziwe. Najwidoczniej to jest prawdziwa oznaka miłości. Zacząłem ją delikatnie głaskać po głowie, niczym małego kotka.
-Obiecuje, że każdą wolną chwilę będziemy spędzać w ten sam sposób, to znaczy jeżeli Seiko nie będzie w pobliżu, a zresztą musimy ją powoli przyzwyczajać do takich widoków. W ogóle zastanawiam się, czy kiedyś będzie nam dane móc ze spokojem spoglądać w gwiazdy. Ja, ty i Seiko...oczywiście nasze pokemony także, bo mimo wszystko są częścią naszej rodziny, a w ogóle jaką chciałabyś mieć rodzinę. W sensie jak już dorośniesz i się ustatkujesz z tym jedynym?

Daisy7 - 2014-08-09, 23:03

Wielki Ali przemówił: "Jeśli ktoś wykorzystuje Cię jako poduszkę, to wiedz, że to jest już prawdziwa oznaka miłości" :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
----------------------------
- Sama się przyzwyczai. Tak sądzę - dodała. - Myślę, że będzie nam dane. Chociażby przy najbliższym noclegu w lesie? Chociaż teraz trochę boję się podróżować po zmroku, a ty bardziej rozbijać namiot z dala od miasta - przyznała cicho, a ty wyczułeś, jak jej serce przyspieszyło. - Mówisz o sobie, prawda? - odezwała się figlarnie, a ty mógłbyś przysiąc, że na jej twarz wstąpił ten tajemniczy uśmieszek, którym ostatnimi czasy częstuje cię coraz częściej. - Mówiąc szczerze to nie wiem. Nigdy nie miałam czasu na takie rozmyślania. Ale chciałabym, żeby wszyscy czuli w niej swoje miejsce - stwierdziła po chwili namysłu. - A ty? Masz jakiś określony wzorzec?

Keisuke - 2014-08-09, 23:08

Cichaj ._.

--------------

Bawiłem się włoskami dziewczyny, wsłuchując się w to co ona mówi.
-No chodzi o mnie, chyba że masz kogoś innego na myśli. Moim wzorcem byłaby szczęśliwa rodzina. Najlepiej z dziećmi, bo zawsze to jakaś odskocznia od brutalnej rzeczywistości, a co do noclegu w lesie też się boję, lecz przezwyciężę ten strach, bo muszę bronić dwie małe istotki, które są złodziejami, bo skradły moje serce.
Z zabawy włosami, znowuż powróciłem do głaskania siedemnastolatki po głowie. Od czasu do czasu podrapałem ją nawet za uszkiem, bo przez chwilę pomyślałem, iż jest prawdziwym kotkiem.

Daisy7 - 2014-08-09, 23:21

*zamyka buzie i udaje, że zasuwa ją niewidzialnym zamkiem, potem przekręca kluczyk, który wyrzuca za siebie*
-------------------------------------
- Rzeczywiście, fajnie byłoby mieć dzieci. Ale nie jedno. Słyszałam, że potem taki jedynak czy jedynaczka często stają się rozpuszczeni, trudniej im zawierać nowe znajomości i tak dalej - tłumaczyła niczym profesorka Wyższej Szkoły Pedagogicznej. - Ale na razie myślę, że wystarczy nam nieznośna Seiko - zaśmiała się. - Oj niedobre te istotki - wymamrotała cicho, dając się kompletnie oczarować i rozanielić kocim pieszczotom. - Awww - westchnęła, mrużąc oczy i następne kilkadziesiąt minut przeleżeliście w ciszy, ciesząc się swoją bliską obecnością.
- Ekhem. Może nie tak przy ludziach? - zwróciła wam uwagę siedmiolatka, która niespodziewanie pojawiła się tuż obok was.
Powiedziała dokładnie to, o czym wcześniej tłumaczyła starsza blondynka i to dokładnie tym samym "dorosłym", pouczającym głosem kobiety oburzonej nieodpowiednim zachowaniem młodzieży. Nie było bata. Trenerka od razu wybuchła śmiechem, nie przejmując się obecnością dzieciaka. Czułeś, jak jej ciało drży, kiedy się weseli i dopiero po dojściu do siebie, co zajęło jej dobre kilka minut, powoli oraz niechętnie oderwała głowę od twojej klatki piersiowej, by usiąść po turecku na kocu.
- Jakoś nie widzę, żeby ktokolwiek prócz ciebie miał coś przeciwko - wyszczerzyła się, mierzwiąc siostrze grzywkę. - Znudziła ci się już zabawa?
- Noo... Wcześniej była taka dziewczynka, to się razem bujałyśmy, ale teraz już poszła - wyjaśniła.

Keisuke - 2014-08-09, 23:40

Dla takich właśnie dni żyłem. Piękna dziewczyna, urocze małe dziecko, wspaniałe pokemony, oraz szczęście. Zaśmiałem się, gdy nad nami pojawiła się Seiko robiąca wykład o tym, że zachowujemy się źle, chociaż nic takiego nie robiliśmy. Idąc za przykładem Ayane, też usiadłem po turecku i uśmiechnąłem się w stronę małej dziewczynki.
-Już chcesz wracać, a może dołączysz do naszej dwójki. Mimo wszystko, będziesz do takiego widoku musiała się przyzwyczaić. Zważywszy, że to ty chciałaś nas ze sobą zeswatać.

Daisy7 - 2014-08-09, 23:51

- Fuj, fuj, fuj! Nie dołączę! I na pewno nie przyzwyczaję, więc staracie się być tacy obrzydliwi, jak mnie nie ma - prychnęła, stojąc nad wami z założonymi rączkami, jakby czekała na przeprosiny albo przyznanie jej racji. - Chciałam i nadal chcę, żebyście byli razem, ale to jest takie... Brr... Dziwne, głupie i fuj! - wzdrygnęła się, jakby mówiła o wielkim, oślizgłym robaku albo czymś równie wstrętnym. - No naaa co czekacie? Chyba nie będziecie się dalej migdalić, kiedy powiedziałam wam, co o tym sądzę. No nie śmiej się! - aż tupnęła za złości, gdy Ayane nie mogła już wytrzymać i znów musiała parsknąć niekontrolowanym śmiechem.
- Jesteś gorsza od natrętnej staruszki, wiesz? - zachichotała, leniwie się podnosząc, po czym schowała podopiecznych. - No chodź, Kei. Przecież to dziecko nie da nam teraz spokoju. Swoją drogą spójrz na nią i zastanów się, czy aby na pewno coś takiego miałeś na myśli, mówiąc o dzieciach - puściła ci perskie oko, a biedna siedmiolatka rzecz jasna nie miała o niczym pojęcia, więc jedynie prychnęła niecierpliwie, a następnie w ramach rekompensaty zażądała, byś wziął ją na barana.

Keisuke - 2014-08-09, 23:56

Znowuż za przykładem Ayane wstałem, aczkolwiek mniej leniwie od niej. Schowałem moich podopiecznych dziękując im za spędzony czas, a następnie jako, iż znowu byłem jakimś koniem, wziąłem małą Seiko na barana, jednakże z uśmiechem.
-No, ale widzisz mimo wszystko mnie to jej zachowanie bawi. Wyobrażasz sobie dwie takie małe, słodkie kruszynki, które mimo wszystko zachowaniem doprowadzają do łez radości. Mnie się podoba.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie ruszyłem w drogę, lecz nie zostało określone dokąd się wybieramy.

Daisy7 - 2014-08-10, 00:15

- No... W sumie gdyby wdały się w mamusię, byłyby całkiem urocze - przyznała wesoło, idąc ku wyjściu z parku obok ciebie i wciąż lekko nachmurzonej Seiko.
- Mamy nadzieję, że wizyta w parku była udana. Serdecznie zapraszamy ponownie. Do zobaczenia! - zawołał za wami stróż porządku, który przedtem notował wasze dane, który chyba dorabia tu także jako jakaś męska wersja hostessy.
- Dziękujemy! Na pewno wpadnie... - chciała grzecznie odpowiedź twoja dziewczyna, lecz wtem wyskoczył przed was jakiś człowiek przebrany za gigantycznego Teddiursę. Ojj... Musi być mu gorąco w tym stroju.
- Witajcie, nieznajomi! - zwrócił się do was przesadnie entuzjastycznym głosem. - Serdecznie zapraszam do nowo otwartego sklepu ze wszystkim dla Waszych Pokemonów! "Happy Puppy" znajduje się w galerii Arkadii i za pół godziny będzie tam oficjalne przecięcie wstęgi! Tylko dzisiaj rabaty do -75% na wybrane rzeczy, a także masa nagród i konkursów! Śmiało, wpadajcie ze znajomymi i cieszcie się razem z nami! - reklamował, wciskając wam do rąk ulotki omawianego marketu, a siedmiolatce dodatkowo podarował firmowy lizak w kształcie głowy Teddiursy, po czym pobiegł do innych ludzi wychodzących z parku.
- Pójdziemy?! - zapiszczała uradowana dziewczynka, przytulając się mocno do do ciebie. - Kei, jesteś teraz jakby głową naszej rodziny, więc ty podejmujesz decyzję. A przecież nie chcesz, żebym była smutna, prawda? Proooszę, tak bardzo cię lubię, zgódź się! - nalegała.

Keisuke - 2014-08-10, 00:23

Więc jakiś tajemniczy miś pojawił się przed nami. Na szczęście był to jakiś gostek, który zwyczajnie chce zarobić, ale cóż poradzić. Wziąłem ulotkę i znowuż byłem nastawiony na emocjonalny szantaż. Westchnąłem głośno, aby użalić się nad swym losem, biednego człowieka.
-Jestem głową rodziny, czy też może chłopakiem, który jest wrażliwy na szantaż emocjonalny. Mimo wszystko sam jestem ciekawy co to za sklep, lecz jeszcze musimy pamiętać o Twojej uroczej i najwspanialszej w świecie siostrze.

Daisy7 - 2014-08-10, 00:29

- Dziękuję za pamięć. Ja osobiście nie mam nic przeciwko. Siedemdziesiąt pięć procent zniżki na ZAKUPY i sądzisz, że odmówię takiej okazji? Może tobie uda się zdobyć karmę dla Ponyty po jakiejś przystępnej cenie. A zresztą na pewno będziesz chciał wziąć udział w tych konkursach, jak znam życie - uśmiechnęła się, wstukując do pokedexu odpowiednie dane, byście wiedzieli, w którą stronę należy iść. - Hmm... To kwadrans drogi stąd. Może jak dojdziemy, to żeby nie stać ściśnięci jak sardynki w puszce, najpierw wybierzemy się do jakieś kawiarni na capuccino, a dla Seiko sok albo herbatę, hm? Tym razem ja stawiam w podzięce za śliczne japonki - zamrugała, trzepocząc rzęsami. - Swoją drogą... Nie wiedziałam, że stałeś się już głową rodziny, która ma decydujący głos. Ojoj, strach się bać - zachichotała, prowadząc was przez miasto.
Keisuke - 2014-08-10, 00:39

-Oj ty zdecydowanie powinnaś się tego bać. Nie znasz dnia, ani godziny kiedy wykorzystam bycie głową tej trzyosobowej rodziny, moja droga.
Zaśmiałem się w iście szatańskim stylu, ale po chwili już się ogarnąłem i znowu wróciłem do starego, poważnego Keisuke. Chwyciłem Ayane za dłoń i z uśmiechem spojrzałem na nią, a następnie skierowałem się ku jakiejś pobliskiej kawiarni, w której moglibyśmy przeczekać natłok ludzi, oraz przy okazji znowuż spędzić miłe chwile, które kiedyś będziemy wspominać z uśmiechem.

Daisy7 - 2014-08-10, 00:53

Twój wredny głosik w głowie nie mógł się powstrzymać przed dodaniem do ostatniego zdania: "O ile dożyjecie...". Olewając głupi głos, zacząłeś rozglądać się po otaczającej was przestraszeni. Niestety na razie przechodzicie wąską uliczką między blokami i nie ma tu żadnych kawiarni. Dopiero trochę dalej odnajdujcie przytulną "Caffee&Tea". W środku jest zupełnie jak w minionej epoce. Wszystko takie stare, ale z "pazurem". Dodatkowo czuć zapach prawdziwych ziaren kawy, a kanapa przy niewielkim stoliku, na którym usiedliście, jest miękka i tak przyjemna, że mógłbyś usnąć na niej w kilka minut. Młoda, szczupła kelnerka w brązowych włosach przyszła złożyć od was zamówienie.
- Ja poproszę cappucino zwykłe, dla ten uroczej dziewczynki herbatę waniliową, a jeśli nie ma to zwykłą z cytryną, a dla pana... - przerwała, dając ci samemu dojść do głosu.

Keisuke - 2014-08-10, 10:30

Naprawdę miła była atmosfera w tej kawiarence. W dodatku nic się złego nie przydarzyło, a wręcz przeciwnie. Wszystko jest można by stwierdzić, wręcz idealnie. Gdy kelnerka spytała o zamówienia chwilę się zastanowiłem, aczkolwiek ostatecznie poprosiłem o to samo co Ayane, czyli Zwykłe Cappucino. Teraz wystarczyło jedynie czekać na napoje, a w międzyczasie można jakąś rozmowę zacząć.
-Ładnie tutaj, nie sądzicie? W ogóle możemy skorzystać z okazji do ogarnięcia celów na najbliższe tygodnie. Chciałem to zrobić w parku, lecz ktoś mnie uwiódł.

Daisy7 - 2014-08-10, 15:57

- Biedactwo, a ty nie mogłeś się temu komuś oprzeć - zarumieniła się Ayane, lecz widząc minę siostry, pokręciła głową, dając jej znać, że na razie sobie daruje. - Niech ci będzie, ale masz już jakieś pomysły. Zgaduję, że dzisiaj ostatnią atrakcją będzie to otwarcie sklepu. Konkursy i reszta potrwa do wieczora, więc jak wrócimy do centrum, możemy skorzystać z darmowej stołówki i iść spać, a przynajmniej nie wychylać się już po zmroku na dwór. Może zagramy w karty czy coś.
- Okey. A jutro możecie pójść walczyć z jakimś liderem. Na pewno tutaj też ktoś ma portal, prawda? A podróż przez... em... te zaświaty jest bardzo śmieszna. Zresztą lubię wam kibicować - zaproponowała mała, uśmiechając się szeroko.
- Mhm... Spoko. Więc Kei, ty wymyśl, co robimy w czwartek - głos ponownie zabrała siedemnastolatka, a w tym samym momencie do stolika podeszła kelnerka, podając wam zamówione napoje i życząc smacznego.

Keisuke - 2014-08-10, 16:42

Więc naprawdę jest to zwyczajny dzień. Oczywiście tradycyjnie ja zostałem oddelegowany do wymyślenia dalszego planu podróży. Popijając świeżo przyniesione Capuccino rozmyślałem.
-Wiecie w czwartek moglibyśmy już chyba ruszać. Całego życia spędzać tutaj nie chce, a w dodatku im dłużej tu siedzimy, tym bardziej się rozleniwiamy. Jest naprawdę miło, aczkolwiek mój cel jest nadal aktualny. Oczywiście powtarzam, że nie musicie iść ze mną narażać się na niebezpieczeństwo.

Daisy7 - 2014-08-10, 19:41

- Dobra, dobra. Koniec tematu, bo już zaczynasz - prychnęła Ayane, lekceważąco machając ręką w powietrzu, jakby próbowała odgonić od siebie natrętną muchę. - Mmm... Jakie pyszne! A skoro w czwartek będziemy wyruszać, trzeba coś ustalić. Czy wracamy na trójkę i idziemy ogarnąć te wszystkie miasta na północ za rzeką, czy zostawiamy je na razie i zagłębiamy się w centralną oraz północną część wyspy, a potem udajemy się na średnią? - dopytała, popijając gorące capuccino.
Keisuke - 2014-08-10, 19:47

-Ja osobiście nie lubię się cofać, więc moglibyśmy iść dalej, a później i tak będziemy zataczać koło, aczkolwiek nie zapominajmy o Twej uroczej siostrzyczce. W końcu ona też z nami podróżuje, więc też powinna mieć wpływ na to, gdzie się wybieramy, a zwłaszcza po słowach Colgate, żeby nią nie poniewierać. Zatem Seiko, masz jakieś pretensje, co do planu podróży?
Spytałem się małej blondynki, jednocześnie dopijając już swój napój. Dziewczęta zawsze się guzdrały w porównaniu do mnie.

Daisy7 - 2014-08-10, 21:07

- Cieszę się, że ktoś jednak to pamięta - prychnęła dziewczynka, pijąc swoją waniliową herbatę. - Macie szczęście, bo wyrażam zgodę na wasze pomysły - dodała poważnym tonem, co Ayane jak zwykle skwitowała parsknięciem.
Kiedy opróżniliście szklanki, nastolatka zapłaciła miłej kelnerce i wyszliście z lokalu, kierując się do galerii. Dochodzicie kilka minut po przecięciu wstęgi, co nie zmienia faktu że sklep wypełniają tłumy ludzi. Z ulgą stwierdziłeś, że asortyment jest znacznie bogatszy niż tego, w którym byłeś wcześniej. W sumie samych ubranek dla Pokemonów nie ma tu tak dużo. Bardziej skupili się na karmach, a przede wszystkim wszelakich dodatków począwszy od szczotek do wyczesywania gęstego futra Furfroua, a skończywszy na siodłach. Mogłeś wypatrzeć tutaj dosłownie wszystko. Co ciekawsze na większość artykułów rozdają zniżki, lecz tylko dla osób biorących udział w konkursie. Aktualnie trwają zapisy do karaoke.

Keisuke - 2014-08-10, 21:36

Rzeczywiście asortyment tutaj mają dość pokaźny, aczkolwiek najprawdopodobniej jedynie karma mnie będzie interesowałam, chyba że znalazłbym jeszcze coś co wzmocniło moje pokemony. Kątem oka dostrzegłem notkę odnośnie zniżkach na artykuły, poprzez uczestnictwo w konkursach. Na nieszczęście pierwszym konkursem było Karaoke, którego nigdy nie próbowałem i próbować nie miałem zamiaru.
-Ayane, może nam coś zaśpiewasz i zdobędziesz jakąś zniżkę?

Daisy7 - 2014-08-10, 21:57

- Emmm... Ja? No... No ale ja się wstydzę! - zapiszczała, a jakby na potwierdzenie słów na jej policzki wstąpiły dwa duże rumieńce. - Naprawdę.
- Siostra, no weź, ja też cię proszę! - nalegała mała. - Przecież jak wcześniej podróżowałyśmy we dwie, to buzia ci się nie zamykała. Wiem, że mówiłam, że drzesz się jak staruszka, ale to tylko wtedy, kiedy chciałam spać, a ty dalej wyłaś przed namiotem. A pamiętasz jak brałaś udziały w szkolnych konkursach? Zawsze dostawałaś szóstki z muzyki!
- Seiko, ciii - wyszeptała starsza, zakrywając małej buźkę, patrząc na ciebie, chociaż wiedziała, że już za późno i wszystko się wydało. - Kiedy tu jest tych ludzi tak dużo. Będę mieć tremę! W szkole to co innego. Kilku nauczyciele, dzieciaki w moim wieku i tyle - tłumaczyła.
- To zaśpiewajcie razem! Duet! O, coś o miłości! Każdy to łyknie! - zaproponowała podekscytowana siedmiolatka, tym razem swoje błagalne spojrzenie przenosząc na ciebie.

Keisuke - 2014-08-10, 22:04

-Ja? Ja tam nie umiem śpiewać i w ogóle nie znam żadnej piosenki o miłości. Zresztą ja tu nie jestem, aby wyć na cały głos, bo jedynie tak można byłoby nazwać moje uczestnictwo w karaoke. Poza tym, jeżeli myślisz, że Twoje błagalne spojrzenie, oraz szantaże emocjonalne zadziałają, to muszę Cię zmartwić, aczkolwiek grubo się mylisz, więc nici z mojego śpiewu.
Odwróciłem wzrok od małej Seiko, próbując znaleźć jakiś inny konkurs, poza konkursem śpiewania.

Daisy7 - 2014-08-10, 22:12

- Uparty osioł! - prychnęła Seiko, która widocznie nie spodziewała się, że jesteś jej w stanie czegoś odmówić, kiedy tak bardzo cię o to prosi i nawet używa wspomnianego szantażu emocjonalnego. - Nie to nie. Łaski bez! W takim razie weźmiesz udział w... tym! - wskazała palce, podając ci pierwszą lepszą ulotkę z brzegu. - Zrozumiano? - dodała władczym głosem.
Ty jednak byłeś zajęty wciśniętą ci do rąk broszurką. Rzeczywiście ogłasza jakiś inny konkurs. Z całą pewnością nie jest związany z karaoke, ponieważ tytuł brzmi "Spadające jabłka". Polega na łapaniu rzucanych przez organizatorów owoców. Liczy się szybkość, koncentracja i zwinność. Dodatkowo w drużynie oprócz trenera startuje też jego dowolny Pokemon. Nagrodą za pierwsze miejsce okazuje się być bon -75% na... karmę! Dowolny rodzaj. Drugie to -50%, a trzecie -30%.

Keisuke - 2014-08-10, 22:17

Łapanie owoców ewidentnie było ciekawsze, aniżeli śpiewanie przed publicznością. W dodatku wszystkie atrybuty potrzebne do wygrania tej konkurencji mam świetnie opanowane. Nie zastanawiałem się długo, a jedynie od razu udałem się na miejsce owego konkursu. Miałem nadzieję, że dziewczęta także znajdą coś dla siebie do roboty, a ja miałem inny dylemat. Którego z moich pokemonów wybiorę do tej konkurencji. Wybór musi być przemyślany, gdyż to jest także ćwiczenie naszej współpracy.
Daisy7 - 2014-08-10, 22:31

Okazało się, że konkurs spadających jabłek odbywa się na dworze, a co gorsza w tym samym czasie co karaoke. To jednak spodobało się Ayane, która chyba najbardziej wstydziła się śpiewać przed tobą, a nie tą całą zgrają nieznajomych. Ostatecznie stanęło na tym, iż ty idziesz łapać owoce, natomiast siedemnastolatka zgłosi się do karaoke. Seiko postanowiła zostać z siostrą, dlatego przed galerię handlową udałeś się sam. Z oddali widzisz rozstawiony nieduży kram, a za nim facet ze stertą formularzy zgłoszeniowych, miska pełna czerwonych, dorodnych jabłek oraz koło wytoczone jako miejsce, na którym zawodnik będzie wraz z podopiecznym próbował podołać zadanie. Świstek ma tylko trzy rubryki: imię i nazwisko lub pseudonim startującego, Pokemonowy pomocnik oraz podpis.
Keisuke - 2014-08-10, 22:40

Trochę szkoda, że nie będę słyszał śpiewu Ayane. Mówi się trudno, aczkolwiek podejrzewam, że w naszej barwnej przygodzie nie raz nadarzy się okazja, ku usłyszeniu jakiejś piosenki. Teraz miałem swoją konkurencję do wygrania, bo miałem ambitny plan na wygranie jej. Podszedłem do stoiska, wziąłem formularz i zacząłem wypełnianie. Z imieniem, oraz nazwiskiem nie było problemu. Nad wyborem pokemona chwile się zastanawiałem, ale ostatecznie zdecydowałem się na wybór nowego nabytku, czyli Bronzora. Podpisałem się, a jedyne co teraz pozostało to czekanie na rozpoczęcie.
Daisy7 - 2014-08-10, 22:49

Facet wziął twój formularz, przebiegł po nim wzrokiem, po czym mruknął coś do siebie i kwestionując, że się zgadza, podał ci dwie naklejki z dużymi liczbami 14. To numer, pod którym wystąpisz wraz z Pokemonem. Koleś poprosił, żebyś nakleił sobie nalepkę w widocznym miejscu, po czym to samo uczynił z Bronzorem. Niecierpliwiąc się trochę, oczekiwałeś, aż zacznie się atrakcja. Wreszcie po uzbieraniu 17 uczestników, młoda kobieta zaczęła po kolei wywoływać na scenę trenerów i ich potworki w kolejności numerków. Wszyscy mieli takie samo zadanie, czyli łapać wrzucane do kręgu jabłka. Większość osób przed tobą poradziło sobie z pięcioma-siedmioma, lecz jeden mulat ze swoim ptasim pomocnikiem zdobyli aż dwanaście, co góruje jako rekord. Nim się obejrzałeś, a paniusia wywołała czternastego zawodnika.
Keisuke - 2014-08-10, 22:55

Czekanie się dłużyło, ale to pewnie ze względu na moją ciekawość odnośnie tego jak sobie poradzę. Po chwili czekania nadeszła moja kolej, lekko zdenerwowany udałem się na arenę. Wydałem Bronzorowi proste polecenie. Miał za zadanie używać Confusion do przechwytywania jabłek, lecz nie miał łapać wszystkich, bo wtedy ja nic bym nie robił. Miał łapać te owoce, których ja nie zdołałem złapać. Mimo wszystko taki konkurs jest dobrym treningiem zręczności, a możliwość wygrania nagrody, oraz zaciśnienia więzi z pokemonem, to same plusy.
Daisy7 - 2014-08-10, 23:04

Bronzor niechętnie opuścił pokeball, a widząc wokół się masę gapiów, zadrżał. Mimo to dzielnie lewitował obok ciebie, nie dając się przestraszyć. Zrozumiawszy polecenie, wykonał atak na próbę, ratując pierwsze jabłko. Wszystko było okey, więc wspólnymi siłami zaczęliście stawiać czoła zadaniu. W pewnym momencie przy siódmym owocu o mało co nie doszło do tragedii. Ktoś z tłumu rzucił jakąś kąśliwą uwagę dotyczącą bezduszności stalowych stworków, bo uraziło oraz zasmuciło twojego kompana. Taka chwila słabości wystarczyła, by zapomniał o asekurowaniu i cudem przyjąłeś jabłko zarezerwowane na jego Confusion. Sytuacja powtórzyła się dwa razy. Raz zdążyłeś zareagować błyskawicznie jak przedtem, lecz przy drugim czerwony, soczysty smakołyk otarł się o opuszki twoich palców i upadł na ziemię. Wówczas musieliście ustąpić miejsca piętnastce, lecz mimo to ustanowiliście nowy rekord półtora tuzina. Młoda trenerka, która nie mogła być o wiele starsza od Seiko, zremisowała swoim wynikiem z twoim. Ostatecznie to właśnie wy zwyciężyliście. Niestety okazało się, że kupon jest tylko jeden, więc prowadząca zarządziła dogrywkę. Pierwszeństwo miała dziewczynka. Z pomocą skocznego Aipoma przechwyciła dwadzieścia dwa jabłuszka. Czas na ciebie. Organizatorka wspomniała, że masz prawo wymienić Bronzora na innego ze swoich podopiecznych.
Keisuke - 2014-08-10, 23:10

Wychodzi na to, że był remis. Miałem pewne wahania, czy aby nie ustąpić tego pierwszego miejsca, lecz wtedy starania mojego stalowego pokemona poszłyby na marne. Zresztą dodatkowy trening zawsze w cenie. Nim rozpoczęła się moja kolej spojrzałem na Bronzora.
-Słuchaj, nie przejmuj się co mówią tamci ludzie. Ja wiem jaki ty jesteś, a ponieważ jestem Twoim trenerem to powinno Cię obchodzić moje zdanie i tylko i wyłącznie ono. Moim zdaniem jesteś wspaniałym pokemonem, więc pomóż mi wygrać tę konkurencję, a przy okazji zaciśnimy więzi.
Lekko się uśmiechnąłem, po chwili byłem już gotowy do kolejnej rundy. Nie wymieniłem pokemona, gdyż wtedy taka mowa byłaby nie potrzebna. Strategia byłą taka sama, jak w poprzedniej rundzie, czyli Confusion Bronzora do łapania jabłek, które mi umknęły podczas mojego przechwytu.

Daisy7 - 2014-08-10, 23:17

Bronzor nieśmiało pomachał swoim ciałem w górę i dół, co oznacza zgodę. Wspólnie wmaszerowaliście na wytyczony obszar, po czym zaczęła się "walka". Ludzie, którzy już zorientowali się, jak wytrącić stalowego stworka z równowagi, zaczęli bez opamiętania wykrzywiać coraz podlejsze obelgi. Na szczęście twój podopieczny tylko raz stracił koncentrację, ale wówczas nie miałeś najmniejszego problemu ze złapaniem jabłka. A potem było już tylko lepiej, ponieważ zdenerwowana organizatorka rozkazała wszystkim zamilknąć, mówiąc, że coś takiego to nieczysta gra. Publika posłuchała, a po kilku minutach upuściłeś jabłko... trzydzieste! Tłum zaczął wiwatować. Miła kobieta podała ci kupon -75% na dowolną ilość jakiejkolwiek karmy z ich sklepu. Wygląda na to, iż wspólnie z Bronzorem odniosłeś nowy sukces!
Keisuke - 2014-08-10, 23:21

Na dziesiątym jabłku straciłem orientację, które to już jabłko wraz z Bronzorem uratowaliśmy. Tym niemniej jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że wraz z moim pokemonem złapaliśmy trzydzieści jabłek. Była to miła niespodzianka, a tłum który nam przeszkadzał teraz ogromnie wiwatował. Cóż za ironia. Mimo wszystko uśmiechnąłem się lekko do lewitujacego talerza, a po słowie dziękczynienia schowałem go do pokeballa. Teraz wraz z kuponem wystarczyło udać się do Ayane, aby dowiedzieć się jaką nagrodę ona zdobyła.
Daisy7 - 2014-08-10, 23:28

Jak się okazało w sklepie Ayane spisała się prawie tak samo świetnie jak ty. Zajęła trzecie miejsce, lecz po jej ociekającej radością i szczęściem twarzy widać, że cieszy się z niego chyba jeszcze bardziej od ciebie, chociaż zostałeś oznaczony jako finalista, najlepszy z najlepszych w... y... łapaniu jabłek. Brzmi głupio, ale jednak złoto to złoto, a nie brąz.
- Gratulacje! - uśmiechnęła się szeroko. - Ja mogę wybrać sobie dowolny przedmiot do 50$ za darmo. Myślałam o czymś dla Juliet, ale z drugiej strony na pewno nie kupię jej kretyńskiego ubranka. Pff... Po moim trupie. Może znajdę coś fajnego dla Cubchoo, żeby wiedział, że przyjmuję go do drużyny z otwartymi ramionami - wyjaśniał, miętosząc w dłoni swój kupon. - Z tego co słyszałam przegapiliśmy wcześniejsze konkursy i z atrakcji zostało już tylko korzystanie z darmowego bufetu - zaśmiała się, wskazując na stół z masą małych kanapeczek, owoców oraz ciast. - Seiko, jak chcesz, to śmiało, a my wykorzystamy nasze talony. Co ty na to, Kei?

Keisuke - 2014-08-10, 23:32

-Gratuluje Ayane, musisz kiedyś dla mnie pośpiewać. Ja natomiast wygrałem w łapaniu jabłek bon na 75% zniżkę na karmę dla pokemonów. W dodatku mam jeszcze 50% zniżki na 10KG Zwykłej Karmy, za zakupy we wcześniejszym Markecie. Dzięki temu nie zbankrutuje, aczkolwiek miałem nadzieję, że będą tu jakieś TM'y, bo ubranka mnie nie interesują.
Lekko się uśmiechnąłem spoglądając na stół, o którym mówiła siedemnastolatka, a jedynie przytaknąłem na jej propozycję. Po chwili się w stronę blondynki uśmiechnąłem.
-Czyżbyś chciała być sam na sam ze mną, miśku?

Daisy7 - 2014-08-10, 23:39

- Nie wiem jak to robisz, że zawsze zgadujesz to, o czym myślę, czy czego pragnę, ale tak samo było w parku, kiedy zmuszałeś się w bardzo o k r u t n y psychicznie sposób, żebym przyznała, że nie jesteś tylko moim przyjacielem - prychnęła, jednak po jej głosie wyczułeś, że nie miała ci za złe tego zdarzenia. - A co śpiewania. Zapomnij! - wyszczerzyła się, łapiąc cię mocno za rękę i prowadząc w głąb sklepu na stoiska z karmami. Są tam wszystkie jakie kojarzysz z innych marketów. - Wybieraj, a ja rozejrzę się za czymś dla Cubchoo, okey? Niestety bonu na żadne płytki nie mam, ale jakbyś chciał owe zakupić bez zniżki, widziałam je niedaleko kasy. Spotkamy się tam za siedem minut, dobra? - uśmiechnęła się, cmoknęła cię lekko w policzek na krótkie pożegnanie, po czym niczym zjawa zniknęła za pobliskim regałem.
Keisuke - 2014-08-10, 23:50

-Wiem o czym myślisz, bo w końcu Cię znam i kocham. Moje słońce.
Uśmiechnąłem się lekko i udałem na poszukiwania karmy. Mimo wszystko miałem dwa kupony na karmę z czego jeden łatwo mogłem wykorzystać. Szukałem zwykłej pokemonowej karmy, biorąc dokładnie 10KG spełniły wymagania co do zużycia bonu. Teraz pozostała kwestia zużycia bonu na specjalną karmę. Mój obecny skład zawiera najwięcej wodnych stworków, więc z myślą o nich wziąłem 10KG karmy, a zarazem zużyłem bon na karmę. Ponyta nie powinien być zły, ponieważ i tak przyzwyczaił się do zwyczajnej karmy. Udałem się do kasy celem zapłacenia, oraz przyjrzenia się TM, oczywiście jeśli będą miały mniejszą cenę niż normalnie.

Daisy7 - 2014-08-11, 00:01

Dźwigając łącznie 20kg dwóch rodzajów karm, doczłapałeś się z worami do kasy, gdzie ułożyłeś je obydwa na taśmie. Czekając na swoją kolej, zerknąłeś na płytki. Niestety wszystkie mają dokładnie takie same ceny, jak w innych marketach, a MT okazują się być wręcz droższe o całe 100$. Podawszy kasjerce obydwa bony, z którymi niestety właśnie pożegnałeś się na zawsze, otrzymałeś rachunek na łączną sumę 100$. Haha! Normalnie musiałbyś wydać 300$. Opłaca się jednak brać udział w tych wszystkich konkursach. Zapłaciwszy pani, wyszedłeś na zewnątrz. Oczywiście musiałeś czekać na Ayane, bo jakże by inaczej. Okazało się, że wybrała dla misia uroczą obróżkę z diamentem.
- Tak postanowiłam go nazwać. Diamond. W sumie już wcześniej Seiko podsunęła mi taką propozycję, bo w końcu to ona miała wymyślić imię. Myślę, że będzie mu się podobać. To co... Idziemy po małą i wracamy do centrum? - upewniła się, wkładając niebieską ozdobę do torby.

Keisuke - 2014-08-11, 00:13

Ayane nie byłaby sobą, gdyby przyszła na czas. Zwłaszcza jeśli chodzi o zakupy, lecz niestety takie są uroki bycia w związku. Mimo wszystko wydawać by się mogło, że zakup także miała udany, co bardzo mnie ucieszyło. Lekko się uśmiechnąłem, gdy zobaczyłem obróżkę. Nawet ładna była, chociaż czy obroża nie lepiej na psa pasuje?
-Myślałem, że Cubchoo nazwiesz "Kei", bo jest tak samo słodki i uroczy jak ja. Jeżeli chodzi o Seiko to przecież nie zostawimy jej samej tutaj. Mimo wszystko nawet jeśli chcesz być sam na sam ze mną, to pozbywanie się swojej siostry jest nie ładne, a co do powrotu, to chyba nie masz lepszego pomysłu, aniżeli powrót do Centrum.

Daisy7 - 2014-08-11, 11:38

- Słodki i uroczy... mhm... - zachichotała cicho, kręcąc głową. - Pozbawienie, pff... Nie o to mi chodziło. Dzisiaj wykorzystaliśmy już dzienną dawkę przebywania tylko we dwójkę. Myślę, że będzie się ona stopniowo powiększać, ale na razie nie wolno nam przesadzać, pamiętaj. Okey, to ja lecę po Seiko i wracamy do centrum. Daj mi momencik - rzuciła, odchodząc już w stronę stołu, gdzie dziewczynka cała brudna na twarzy czekoladą, pałaszowała kolejnego batonika.
- Pychotki - stwierdziła mała, kiedy wyczyszczona przez siostrę z nią do ciebie.
W swoim trzyosobowym zespole ruszyliście ku lecznicy. Znajduje się prawie na końcu miasta za tym całym parkiem "Wesołej Rodziny", a na dworze zdążyło już pociemnieć. Dostrzegłeś, że dziewczyny idą szybkim krokiem, rozglądając cię uważnie na boki, jednak byłeś dobrej myśli, ponieważ miasto jest pełne ludzi. Dwa, że uliczne latarnie dają ostro po oczach, więc wątpliwe, by Śmiercioduszni postanowili zawitać do Shutmori. Kiedy wróciliście na miejsce, żeńska część składu odetchnęła z ulgą. Joy jak zwykle powitała was szerokim uśmiechem. Weszliście na górę, Ayane otworzyła zamknięte na klucz drzwi i...
- K... Keisuke - wyszeptała przerażonym głosem, kiedy zapaliła światło w sypialni i waszym oczom ukazało się coś nieprawdopodobnego. - C... co się tu stało?
Pomieszczenie wygląda jak po przejściu tornada. Wszędzie leżą porozwalane przedmioty, materace są powyciągane z łóżek, a nawet poduszki rozpruto przez co wszędzie leżą małe, białe piórka. Rzecz jasna wam nic zginąć nie mogło, ponieważ bagaże nosiliście ze sobą. Najbardziej dramatycznie wygląda otwarte na oścież okno, w którym hulają na wietrze poszarpane zasłony. Scena prosto wyjęta z horroru.

Keisuke - 2014-08-11, 11:48

Spokojny dzień tradycyjnie musiał się rozwalić pod koniec. Coś wpadło do środka i kompletnie przewróciło nasz pokój do góry nogami. Czyżby Śmierciodusznym tak bardzo na mnie zależy, że postanowili wejść do miasta. Mimo wszystko nic nie zginęło, ale trzeba było powiadomić Siostrę Joy. Wydałem polecenie, aby Ayane wraz z Seiko została w pokoju i poszukała jakiś śladów co do sprawcy włamania. Ja natomiast biegiem zszedłem na dół do pielęgniarki.
-Siostro Joy, ktoś albo coś włamało się do pokoju, który z przyjaciółkami wzięliśmy. Dosłownie wszystko zostało przewrócone do góry nogami.

Daisy7 - 2014-08-11, 12:29

- Dobrze. K... Kei... - odezwała się Ayane, starając się powstrzymać drżenie głosu. - Ekhem. Sądzisz, że one szukały Ciebie czy raczej... miecza? Nie sądzisz, że może dlatego się tu wkradły? Z nadzieją, że zostawiłeś go w pokoju. To brzmi strasznie, ale co jeśli byliśmy obserwowani. Zobaczyli, jak opuszczamy centrum i wtedy, wiedząc, że nikogo tu nie zastaną... Brr - podzieliła się z tobą swoimi spostrzeżeniami.
Joy była widocznie wstrząśnięta. Pobiegła z tobą na górę, gdzie wspólnie ustaliliście, że nie mógł być to żaden kwaterujący w centrum, ponieważ złodziej dostał się przez okno - nie drzwi.
- Bardzo przepraszam za ten nieszczęśliwy wypadek. Cieszę się, że nic się nie stało. Przekwateruję was do innego pokoju, dobrze? Oczywiście opłatę za szkody ponosi centrum - wyjaśniła pielęgniarka, próbując nakłonić was do zmiany sypialni. Kątem oka zauważyłeś, że twoja dziewczyna dyskretnie podniosła coś z ziemi i schowała do kieszeni. Poszlaka?

Keisuke - 2014-08-11, 12:35

-Dobrze możemy się przekwaterować, ale na przyszłość prosiłbym o umocnienie okien.
Stwierdziłem próbując się uspokoić. Słowa Ayane odnośnie przybycia Śmierciodusz do poszukiwań mojego miecza miały sens, aczkolwiek nie jest pewne czy akurat to byli oni. Biorąc swoje rzeczy udałem się do nowego pokoju, który dała nam Siostra Joy. Pewien, że nikogo nie ma, spojrzałem na siedemnastoletnią blondynkę, lekko wzdychając.
-Miśku, co schowałaś do kieszeni. Nie myśl, że unikniesz mego detektywistycznego oka.

Daisy7 - 2014-08-11, 13:28

- Ależ ja nie miałam zamiaru go unikać. Po prostu nie chciałam przy siostrze Joy - odpowiedziała, kiedy znaleźliście się sami w nowym pokoju, który jest urządzony dokładnie tak samo jak poprzedni, lecz znajduje się piętro niżej i w rogu budynku, a nie jak przedtem na środku. - Proszę - odezwała się ponownie, podając ci wyjęte z kieszeni czarne, długie pióro. - Seiko, chodź, wykąpiemy się i przebierzemy w piżamy - mruknęła do wciąż wstrząśniętej siostrzyczki, łapiąc ją za ramię, po czym wyciągnęła za sobą z sypialni, zostawiając cię w niej samego.
Keisuke - 2014-08-11, 13:40

Więc tajemniczą poszlaką było czarne pióro. Nie przypominam sobie, aby tamte stwory miały skrzydła, lecz nadal wiem o nich mało rzeczy. W tym momencie nie wiedziałem czy cieszyć się, a może wręcz przeciwnie. Przecież piórko dawało nadzieję, iż był to jakiś czarny, latający pokemon. Takie też istnieją. Mimo wszystko niewiele teraz zrobię, więc schowałem tajemnicze znalezisko do kieszeni i też udałem się przebrać w piżamę oraz się przemyć.
Daisy7 - 2014-08-11, 13:50

Atmosfera do końca dnia panowała już zimna i nieprzyjemna. Najbardziej martwiło was zachowanie Seiko, która wiecznie entuzjastycznie i wesoła, tym razem siedziała na łóżku cichutko, grzecznie bawiąc się swoim pluszowym Vulpixem, któremu nakładała obrożę Cubchoo. Widziałeś jak Ayane spogląda na nią zaniepokojonym wzrokiem. Dziewczynka odmówiła nawet, kiedy siedemnastolatka zaproponowała wspólną grę w karty. Nie było już nic więcej do roboty, więc postanowiliście dosyć wcześnie pójść spać. Zanim zasnąłeś, słyszałeś jak mała szamocze się na łóżku, nie mogąc odpłynąć. Było ci z jej powodu smutno, ale wszystko zniknęło, kiedy ponownie zjawiłeś się w opętanym przez Poke-duchy mieście. Widziałeś, że wysoko nad budynkami krążą jakieś czarne, potężne stworzenia. Niestety stoisz wraz z Gastly na ziemi w ukryciu przed złym Gengarem i z tej odległości nie jesteś w stanie rozpoznać latających Pokemonów czy też czegokolwiek, czym są te bestie.
Keisuke - 2014-08-11, 13:55

Nim się spostrzegłem zdołałem zasnąć, a może to wcale nie był sen, a jedynie jakiś tajemniczy stan. W każdym bądź razie kontynuacji walki z Gengarem ciąg dalszy. To znaczy w tym momencie wraz z Gastly ukrywamy się przed nim. Tym razem dostrzegłem coś, czego wcześniej w tajemniczym świecie nie było. Mianowicie czarne, latające istoty. Najprawdopodobniej jest to wyobrażenie, jakie wytworzył mój mózg odnośnie właściciela tego czarnego pióra. Teraz jednak nie mogłem się wychylać, a jedynie czekać na dalszy rozwój sytuacji.
Daisy7 - 2014-08-11, 14:41

Coraz mocniej zapragnąłeś przyjrzeć się latającym potworom. Niestety z tak daleka udało ci się jedynie wyłapać, że czarne jak smoła futro ma gdzieniegdzie przebłyski brązu, a nawet beżu. Oprócz tego da się bez trudno zauważyć, że prawdopodobne Pokemony są w posiadaniu długich, ostro zakończonych dziobów. Brr... Coś takiego mogłoby przeciąć nawet stal! Sen zaczął się rozmazywać, a ty wiedziałeś, że oznacza to powrót do rzeczywistości. Obudził cię pocałunek w usta, co w normalnych okolicznościach byłoby przyjemne, lecz od razu wyczułeś, że coś nie gra, kiedy poczułeś na wargach słony smak. Otworzywszy oczy, ujrzałeś nad sobą Ayane. Teraz nie płacz, ale widać po jej napuchniętych oraz czerwonych oczach, że musiała niedawno przestać. Pociągnęła nosem, po czym uśmiechnęła się blado i przyłożyła palec do ust, głową pokazując na śpiącą siostrę.
- Musimy pogadać. Chodź na korytarz, żeby jej nie obudzić, okey? Tylko cicho - wyszeptała prawie bezgłośnie, więc większości słów musiałeś się domyślać z ruchu warg trenerki.

Keisuke - 2014-08-11, 14:48

To chyba jednak nie były pokemony, lecz pozostaje pytanie co to było? Podobno w snach widujemy rzeczy, które kiedyś już zobaczyli. Niestety nie przypominam sobie widoku czegoś takiego, a ewidentnie bym zapamiętał. Mimo wszystko odczuwając pocałunek w usta, przeczuwałem poranek, lecz on był jakiś inny. Otworzyłem oczy i ujrzałem Ayane, która dopiero co przestała płakać. W dodatku chciała ze mną porozmawiać, czyżby chciała mi uświadomić, że chce odejść z Seiko. Wyszedłem na korytarz, a następnie czekałem na jakieś słowa z jej strony.
Daisy7 - 2014-08-11, 15:25

Kiedy wyszliście na zewnątrz, Ayane chciała chyba w pierwszej chwili ponownie dać upust emocjom, lecz udało jej się powstrzymać. Żeby trochę ochłonąć, pozwoliła sobie na wtulenie się mocno w ciebie, zanurzając twarz w twojej bluzce, którą zmiętosiła zaciskając na niej ręce. Stała tak przez moment w milczeniu, po czym uregulowała oddech i odchyliła się o centymetr do tyłu, byś słyszał jej słowa.
- Obawiam się, że Seiko nie może z NAMI dłużej podróżować - wypaliła szybko, podkreślając wyraz "nami", byś wiedział, że siedemnastolatka nie zamierza cię opuścić. - Widziałeś, jak wczoraj zareagowała na to włamanie. Jest za młoda, nie poradzi sobie z takim natłokiem wszystkiego. Myślę... Myślę, że powinniśmy odstawić ją do Colgate chociaż na kilka dni - dokończyła wreszcie i widziałeś, że ta decyzja kosztowała ją masę żalu, smutku oraz energii.

Keisuke - 2014-08-11, 15:32

Więc w pięćdziesięciu procentach moja teoria poskutkowała. Mimo wszystko przytuliłem Ayane, by wiedziała że jestem jej wsparciem. Przez dłuższa chwilę nic nie mówiłem, ponieważ zwyczajnie nie miałem na to sił. Po krótkim namyśle zdołałem się odezwać.
-Wiesz, że ona nie będzie szczęśliwa. Będzie płakać, szantażować mnie emocjonalnie, lecz wiedziałem, że tak się to skończy. W każdym bądź razie musimy zmienić nasz plan podróży. Ogarnij się i idziemy do Colgate, a ja przy okazji spytam o to piórko.
Stwierdziłem roniąc kilka łez, spojrzałem na blondynkę i pocałowałem w czółko, ze spojrzeniem "damy radę".

Daisy7 - 2014-08-11, 15:49

- Przepraszam, nie powinnam była jej w to wszystko wciągać, ale... Gdybym miała wybierać raz jeszcze między spotkaniem z ciebie i potoczeniem się tego wszystkiego, tak jak teraz, a zrezygnowaniem z poznania twojej osoby... Wybrałabym raz jeszcze to samo - jęknęła cicho, niechętnie odrywając się od twojego uścisku, po czym posłusznie pomaszerowała w kierunku łazienki, a ty wróciłeś do pokoju.
Jednak to co zastałeś, wszedłszy do sypialni, zmroziło ci krew w żyłach, a dodatkowo stałeś niczym wół z szeroko otworzoną paszczą. Szczęka opadła ci prawie do ziemi na widok Seiko. A czemu? Otóż temu, iż siedmiolatka lewituje kilka centymetrów nad łóżkiem z szeroko otwartymi oczami, w których jednak nie ma źrenic czy tęczówek, lecz same białka. Co ciekawsze - one dosłownie błyszczą. Nogi oraz ręce ma złożone wzdłuż ciała aż nienaturalnie prosto, a dodatkowo cała się trzęsie, jakby miała padaczkę. Co to za cholerny trans?!

Keisuke - 2014-08-11, 16:01

Miło było słyszeć, że Ayane wybrałaby spotkanie ze mną. Wszedłem do środka mając nadzieję, iż mała nie słyszała tego co mówiliśmy z jej siostrą. To co ujrzałem przeszło moje wszelkie oczekiwania. Seiko lewitowała, a jej oczy były jakieś dziwne. Wołanie Siostry Joy raczej nic nie da, bo w końcu to nie jest choroba. Podszedłem do siedmiolatki, próbując ogarnąć wzrokiem co się dzieje. Mówiłem do niej, aby zbudziła się z tego transu. Po chwili wpadłem na jedyną rzecz, która w tej sytuacji wydawała się logiczna. Wziąłem jedną z butelek wody święconej. Odkręciłem ją i wylałem całą zawartość na małą dziewczynkę.
Daisy7 - 2014-08-11, 19:09

Kiedy zbliżyłeś się do dziecka, poczułeś dziwną falę. Dosłownie biło od niej czymś niesamowitym i kompletnie nieprzerażającym. Gdybyś nie był w tak wielkiej panice, mógłbyś przysiąc, że wyczułeś nutkę ukojenia oraz spokoju, przebywając tak blisko lewitującej siedmiolatki. Mimo to chwyciłeś za jedną z butelek bez etykietki, po czym jednym chlustem wylałeś całość na ciało małej. Kiedy to zrobiłeś, siedmiolatka jedynie uśmiechnęła się promiennie, lecz jej źrenice wciąż nie wróciły na miejsce. Dodatkowo poczułeś jakby z ciała, a szczególnie lekko uchylonej buzi dzieciątka wydobywał się słodki zapach przywodzący na myśl klejące ciasto z lukrem pełne świeżych, soczystych owoców.
Keisuke - 2014-08-11, 19:40

Kimkolwiek, albo czymkolwiek była teraz Seiko, to nie została najprawdopodobniej opętana przez Śmierciodusznych, zważywszy na te odczucia, które wydobywały się z jej ciała. Nie był to smród zgnilizny, albo czegoś w tym rodzaju. Było to słodkie i przyjemne. Jeżeli Ayane, by zobaczyła swą siostrę w takim stanie, mogłaby zemdleć, albo zejść na zawał.
-Powiedz mi, kim, albo czym jesteś? Czemu chcesz wmieszać w to małą dziewczynkę? Jeśli jesteś Śmiercioduchem, weź mnie, a dziewczynkę zostaw ją i weź mnie.

Daisy7 - 2014-08-11, 20:05

Dziewczynka lewitowała sobie dalej w najlepsze. Kiedy wypowiedziałeś słowa "Jeśli jesteś Śmiercioduchem", jej twarz przekręciła się na prawo i lewo, po czym wróciła na swoje miejsce. Po chwili, gdy już skończyłeś mówić, Seiko zaczęła powoli opadać na łóżko. Kiedy dotknęła ciałem kołdry, zmieniła pozę z przerażająco prostej na zwykłą, lekko zgarbioną i podkuloną w jakiej przeważnie widziałeś ją śpiącą. Zamknęła także powieki, chowając przerażające białka. Znów poczułeś przyjemny słodki zapach w momencie, kiedy słabo widoczny, różowy obłoczek dosłownie wyleciał z ust dziecinki podczas jednego z jej spokojnego, unormowanego oddechu. Nim zdążyłeś cokolwiek zrobić, dziwny dymek poszybował za uchylone okno, a potem odpłynął gdzieś. Nie minęła nawet minuta, a blondyneczka zaczęła się przebudzać. Przeciągnęła się jak kotek, a widząc obok łóżka ciebie, uśmiechnęła się szeroko. W ogóle jej twarzyczka zdaje się być pełniejsza żywych kolorów, a równiutkie mlecznobiałe ząbki olśniewają cię swoim błyskiem.
- Cześć, Kei! - zawołał entuzjastycznie, sięgając dłonią na plecy w celu podrapania się. - Gdzie Ayane? Tylko nie mów, że poszła się myć niedawno, bo znowu minie godzina zanim stamtąd wyjdzie - westchnęła. - Chyba mnie ta kołdra uczuliła. Strasznie mnie swędzą plecy - jęczała, nie przerywając zawziętego zajęcia.

Keisuke - 2014-08-11, 20:11

Na moje pytanie odnośnie bycia Śmiercioduchem, tajemnicza istota zaprzeczyła. Pozostało pytanie, czy tajemnicza chmurka pyłku jest sprzymierzeńcem, a może kolejny wróg. Mimo wszystko trzeba było szybko się ogarnąć i nie dawać po sobie poznać szoku, oraz decyzji mojej i Ayane. Przykucnąłem w stronę małej Seiko, a następnie ją przytuliłem.
-Twoja siostra się kąpie, a w ogóle postanowiliśmy udać się do Colgate, ponieważ...muszę się zapytać ją o tajemnicze piórko, które Ayane znalazła. Chyba Ci to nie będzie przeszkadzać?

Daisy7 - 2014-08-11, 20:23

- Do pani Colgate? Super! - ucieszyła się niczego nieświadoma dziewczynka. - Nie. Czemu miałoby mi to przeszkadzać? Pobawię się z Tutenkiem - mówiła coraz bardziej podekscytowanym głosem, jednocześnie coraz mocniej drapiąc sobie plecy. - Zaraz się wydrapię na śmierć - jęczała, a kiedy jej bluzka delikatnie uniosła się do góry przez energicznie machającą pod spodem rączkę dziecka, ujrzałeś, że oprócz zaczerwienionej skóry (spowodowanej ostrym drapaniem paznokciami), mignęło ci tam również coś niebieskawego. W sumie to taki jasny wyblakły granat w kształcie zawijasa? Cóż to takiego było?
Keisuke - 2014-08-11, 20:29

Siedmiolatka tak się cieszy na wizytę u Colgate, lecz niestety nie jest świadoma tego, iż pobędzie tam dłuższy czas. Cały czas się uśmiechałem, robiąc dobrą minę do złej gry. W momencie, gdy bluzeczka Seiko lekko się uniosła ujrzałem ten tajemniczy symbol. Od razu zareagowałem emocjonalnie.
-Ubierz się, a ja pójdę po Twoją siostrę. Jeszcze nam wlepią rachunek za zużytą przez nią wodę.
Uśmiechnąłem się, lekko klepiąc dziewczynkę po głowie. Oczywiście był to pretekst do poinformowania niczego nieświadomej Ayane. To już nie były żarty. Stanąłem pod łazienką, poganiając siedemnastolatkę, by kończyła kąpiel.

Daisy7 - 2014-08-11, 20:54

- Dobry pomysł. Jakby coś to ona będzie dopłacać - wyszczerzyła się trochę mściwie, po czym odczekała, aż wyjdziesz z pokoju i zapewne zaczęła się przebierać.
- No już, moment - mówiła Ayane zza drzwi, a sądząc po jej głosie trochę się uspokoiła. - Nawet pod prysznicem nie można mieć chwili prywatności? - prychnęła, wychodząc z łazienki, a wraz z nią wytoczyła się stamtąd gorąca para. Ubrała się w dokładnie ten sam strój, który miała na sobie pierwszego dnia waszego spotkania. To takie... Sentymentalne? Albo biorąc pod uwagę zaplanowaną na dzisiaj podróż, lekko groteskowe.

Keisuke - 2014-08-11, 21:02

Już dłużej blondynka kąpać się nie mogła. Mimo wszystko nadal byłem lekko zdenerwowany, aczkolwiek widok ukochanej lekko mnie uspokoił.
-Ayane, powiedziałem Twojej siostrze, że idziemy do Colgate, oczywiście z powodu tego piórka, lecz jest jeszcze jedna rzecz. Może uznasz mnie za wariata, ale gdy wszedłem do pokoju, Seiko lewitowała nad łóżkiem, a jej oczy nie miały źrenic, ani tęczówek. Oblałem ją święconą wodą, ale nic nie reagowała, natomast na pytanie czy to coś jest Śmiercioduchem zaprzeczyła. Potem Seiko wróciła do normy, a z ust wyleciała różowa chmurka. To nie wszystko...Twą siostrę zaczęły swędzieć plecy, udało mi się dostrzec na jej plecach jakiś tatuaż, symbol coś w tym stylu. Wiesz coś na ten temat?

Daisy7 - 2014-08-11, 22:09

- Lewitowała?! Nie miała źrenic?! To coś w niej było i zostawiło tatuaże?! - przeraziła się nie na żarty, mówiąc bardzo piskliwym głosem, a jej oddech niezdrowo przyspieszył do tego stopnia, że chyba aż jej się zakręciło w głowie, ponieważ niczym marionetka zatoczyła koło i wpadła na ciebie, próbując odzyskać panowanie nad ciałem. - Nic mi nie jest - odpowiedziała szybko, lecz słaby i drżący głos ją zdradził. - Ekhem, naprawdę - dodała już normalnie, łapiąc równowagę. - Tylko spokojnie, bez paniki - mówiła do siebie. - Kei, teraz nie mamy innego wyjścia. Nie znam nikogo innego, kto mógłby nam pomóc i powiedzieć, co wstąpiło w Seiko, a zwykli lekarze na pewno tu nie zaradzą. Musimy NATYCHMIAST znaleźć się u profesor Colgate - wyjaśniła poważnym, nieuznającym sprzeciwu tonem.
Keisuke - 2014-08-11, 22:15

-Uspokój się, zrób głęboki wdech. Seiko nie może widzieć, że się denerwujesz, bo zacznie się martwić i w ogóle zrobi nam wojnę. Musimy udawać, iż wszystko jest w porządku, dobrze?
Przytuliłem lekko zdenerwowaną Ayane, aby jeszcze mogła się ogarnąć. Spojrzałem na nią i uniosłem odrobiną kąciki ust.
-Słuchaj, teraz ja pójdę po Twoją siostrę, a ty jeszcze porób kilka głębokich wdechów i dołącz do nas. Powiem, że się ubierasz czy coś. Przekaże Siostrze Joy, iż kończymy nasz pobyt tutaj.
Puściłem blondynkę, a wraz z wypuszczeniem jej z uścisku udałem się w stronę pokoiku, który zamieszkiwaliśmy. Zrobiłem dokładnie tak, jak powiedziałem ukochanej. Teraz wystarczyło jedynie nie wzbudzać podejrzeń.

Daisy7 - 2014-08-11, 22:51

Ayane przytaknęła na twoją propozycję, po czym zaczęła brać polecone głębokie wdechy. Swoją drogą to musi śmiesznie wyglądać z boku. Stoi sobie taka nastolatka na korytarzu, wachluje się ręką i łapczywie pobiera powietrze, po czym je powoli wypuszcza. Niestety nie czułeś się na siłach, by zaśmiać się na tą myśl. W pokoju zastałeś przebraną już Seiko, która wręcz kipi radością i na szczęście nie drapie się. Może to lepiej? Przynajmniej nie będzie zwracała uwagi na wasze dziwne zachowanie, jeśli coś wymknie wam się spod kontroli. Szybko podała cię plecak oraz mieczy, potem wody bez etykietek, wzięła swój mały plecaczek i nie zostawiając w pokoju niczego waszego, opuściliście go. Siedemnastolatkę spotkaliście na dole przy ladzie. Rozmawiała jeszcze chwilę z Joy, po czym podziękowała ponownie, by móc prędko dołączyć do ciebie oraz siostry.
- Mamy przed sobą długą drogę, ale chyba damy radę, co? - uśmiechnęła się, czochrając włoski blondyneczki.
- No jasne. Kei-chan! Weźmiesz mnie na barana? - poprosiła słodkim głosikiem, trzepocząc rzęskami.

Keisuke - 2014-08-11, 22:56

Spoglądając na Ayane doszedłem do jednego wniosku: "Świetna z niej aktorka". Mimo wszystko to dobrze, przynajmniej jej młodsza siostra niczego się nie domyśli. Gdy mała Seiko poprosiła o kolejną przejażdżkę na Keiu-wierzchowcu, oczywiście się zgodziłem. W końcu zapewne nie prędko będzie miała okazję znowuż wskoczyć na moje barana.
-Colgate zapewne się ucieszy jak zobaczy naszą trójkę. Przecież powiedziała, że jesteśmy mile widziani u niej, a Tutenchamon będzie skakał wręcz z radości.

Daisy7 - 2014-08-11, 23:18

- Haha. Tak, z pewnością się ucieszy. Chyba, że mówiła tak tylko z grzeczności - zaśmiała się Ayane. - Kei, może wypadałoby najpierw do niej zadzwonić i ją uprzedzić? Nie wiemy nawet, czy będzie w domu. Pewnie zawitamy na późne popołudnie albo nawet wieczór, więc zapytaj o godzinę siedemnastą i dalej, okey? - zaproponowała.
- Tutenchamon! Musiał się za mną stęsknić! No... za wami też, nie martwcie się. On chyba lubi każdego - stwierdziła radośnie mała, bawiąc się twoimi włosami, stawiając je na wszystkie strony, do czego byłeś już przyzwyczajony. A niedługo zabraknie Ci tego... Powstrzymałeś łzę napływającą do oka, a w sumie to powstrzymała ją siedemnastolatka, która chyba zaobserwowała, że myśli odpłynąłeś gdzieś daleko, ponieważ nagle chwyciła cię za dłoń i mocno ścisnęła.
- Hej, hej! Ziemia do Keisuke'a! Dzwonisz? - zapytała, kiedy już wychodziliście z Shutmori na drogę numer 3.

Keisuke - 2014-08-11, 23:25

Nawet podróż w takich okolicznościach może być zabawna, lecz myśl, iż tego wszystkiego może zabraknąć powodowała łzy. Dobrze, że Ayane mnie otrząsnęła z transu, bo w ciągu paru sekund wszystko poszłoby na marne.
-Oh, racja. Wybacz po prostu tak się wczułem w tę zabawę moimi włoskami, że odpłynąłem do innego świata. Oczywiście mi to nie przeszkadza.
Uśmiechnąłem się i wyjąłem pokedex, aby zadzwonić do Colgate, w celu zapowiedzi naszego przybycia. O szczegółach powiem na miejscu, by mała nie słyszała.

Daisy7 - 2014-08-11, 23:41

Colgate odebrała prędko i na szczęście tym razem nie miała zaspanego głosu. Krótko wyjaśniłeś tylko, że do niej wpadniecie, żeby pogadać oraz zapytać o tajemnicze, czarne pióro. Dodałeś też, że mała stęskniła się za Tutenchamonem, co dziewczynka potwierdziła wesołym odgłosem. Prosfesorka oznajmiła, że nie ma nic przeciwko, ale będzie dopiero od mniej więcej 16:30, więc gdybyście przybyli wcześniej, możecie śmiało wejść i się rozgościć (klucz schowała tam gdzie kiedyś). Podziękowawszy, pożegnałeś się z nią, po czym rozłączyłeś i schowałeś komórkę do kieszeni. Kiedy przechodziliście obok zakrętu prowadzącego nad pamiętne jeziorko, poczułeś, że dłoń Ayane mimowolnie zadrżała. Co ciekawsze siedmiolatka w ogóle się tym nie przejęła, wspominając tylko, że woda była zbyt chłodna na kąpiel. Potem skręciliście na drogę 2. Jeszcze przed dotarciem na wgłębienie, gdzie zaatakowali was Rokcetsi, napotykacie pierwszego dzikiego Pokemona. To wygląda jak... Trzy sklejone ze sobą plastry miodu? Hę?
- Combee! - ucieszyła się dziecinka, wyciągając rączki do Poka, który jednak nie zareagował.
- Hm? Skąd znasz jego nazwę? - zainteresowała się trenerka, jednocześnie wzdrygając, uświadomiwszy sobie, że skoro to coś ma związek z pszczołami to bardzo prawdopodobne, iż jego typem (zapewne podstawowy!) jest owad. Brr...



Keisuke - 2014-08-11, 23:49

Więc Colgate tradycyjnie nas przygarnie. Z jednej strony to dobrze, a z drugiej oznacza to nadchodzące rozstanie z małą Seiko. Na naszej drodze pojawił się Combee. Co ciekawe siedmiolatka znała owego robaczka, co nawet zdziwiło Ayane. Mnie osobiście on nie interesował, ale może mała dziewczynka chciała go złapać. Mimo wszystko warto spytać.
-Ej, czyżbyś chciała, aby został on Twym pierwszym pokemonem? Bo wiesz nie mamy zbytnio czasu na zatrzymywanie się.

Daisy7 - 2014-08-11, 23:59

- A nie wiem skąd. Tak jakoś jak na niego patrzę to... No po prostu Combee i nic innego - zaśmiała się radośnie, wpierw odpowiadając na pytanie siostry. - Złapać go? Wygląda przyjacielsko, ale nie. Moim starterem będzie inny Pokemon, dobzie? - zapytała, chyba specjalnie zmiękczając ostatni wyraz.
- Nie ma sprawy. To w końcu twoja decyzja, a nie nasz - oznajmiła Ayane i nie czekając na nie wiadomo co, ruszyliście dalej, zostawiając za sobą pszczółkę, której chyba specjalnie z tego powodu nie jest smutno. Na szczęście, bo nie ma czasu na walki. - O, to tutaj. No wiecie, nooo. Miejsce, gdzie wtedy rozbiliśmy namioty - odezwała się po jakimś czasie nastolatka, wskazując na dużą przestrzeń po waszej prawej stronie. - Hmm... Dochodzi już 14:00. Idziemy zdecydowanie bardzo długo, a do Sutsei mamy już niecałe dwie godzinki. Może odpoczniemy tutaj, zjemy prowizoryczny obiad w formie kanapek? - zaproponowała.
- Ja jestem za! Umieram z głodu! - jęczał króliczek, głaszcząc cię dla odmiany po włosach, jakby sądziła, że w ten sposób ty również przekonasz się do pomysłu swojej dziewczyny.

Keisuke - 2014-08-12, 00:04

Więc nikt nie był zainteresowany pszczółką, w sumie to na dobre wychodzi, ponieważ jakoś na walki ochoty nie mam, a skoro pokemon sam się do niej nie pchał, to nie było sensu jej wszczynać. Zatrzymaliśmy się w miejscu, w którym wcześniej rozbiliśmy namioty. Miejsce przywoływało jakieś wspomnienia. Gdy Ayane zaproponowała postój, odstawiłem małą na ziemię, co stanowiło moją potwierdzającą odpowiedź. Lekko się rozciągnąłem i wypuściłem z pokeballi moje pokemony.
Daisy7 - 2014-08-12, 00:15

mój 1000 post *^* imprezkaaaaa~ a ty nawet połowy tego nie masz, buu :>
-------------------------
Rozłożyliście się wygodnie na polance, siadając na trawie, która na szczęście już dawno obeschła z rosy. Im bliżej pustynnego klimatu tym cieplej. Zapewne lada moment wejdziecie na piach i będziecie musieli podróżować nim przez jakąś godzinę, ale dacie radę, prawda? Zarówno ty jak i Ayane wypuściliście wszystkich podopiecznych. Juliet była niesłychanie zszokowana oraz jeszcze bardziej podniecona, wniebowzięta, kiedy dostrzegła zamiast małego Squirtle'a, potężnego i męskiego Wartortle. Od razu do siebie podeszli.
- Hihi, mówię wam, coś z tego będzie - zaśmiała się cicho nastolatka, rozdając wam swoje kanapki. - Smacznego! - dodała gromko, uprzednio jeszcze karmiąc podopiecznych (swoich *^*).

Keisuke - 2014-08-12, 00:20

Najwidoczniej ktoś się postarał podczas treningu. Tradycyjnie zeskanowałem mojego wyewoluowanego żółwia, a następnie zacząłem nasypywać im karmy. Dla nowo wyewoluowanego pokemona miałem specjalną karmę. Niestety pozostali musieli najeść się zwykłą. Gdy sypałem pokarm dla Wartortle szepnąłem do niego, by po posiłku zagadał do Juliet, bo chyba wpadł jej w oko. Ja natomiast zasiadłem do posiłku jedząc jedną kanapkę z serem.
Daisy7 - 2014-08-12, 00:40

Zrobiła się naprawdę przyjemna atmosfera. W pewnym momencie zapomniałeś nawet o tym, że lada chwila rozstaniesz się ze słodką jak miód Seiko na długo, a może nawet bardzo długo. Wolałeś nawet nie myśleć, co by się stało, gdybyś w trakcie walki z jakimś Śmiercioduchem umarł i już nigdy nie miał zobaczyć dziewczynki... Brr! Precz paskudne myśli! Wartortle podziękował ci za radę troszkę zawstydzony, że tak bardzo widać, co czuje do Juliet. Oczywiście nie wytłumaczysz mu, że nie ma w tym nic złego, a nawet przeciwnie. Łącznie oprócz pół godziny cennego czasu straciłeś jeszcze 0,7kg karmy dla wodnego typu oraz 3,8kg zwykłej. Wodę na szczęście użyczyła twoi podopiecznym Ayane, ponieważ twoje butelki (z tą zwyczajną, a nie święconą) były już kompletnie puste.

Shiny Wartortle
Imię: ---

Poziom: 16
Typ:
Ewolucja: Squirtle (16lvl) -> Wartortle (36lvl) -> Blastoise
Ataki: Tackle, Tail Whip, Mud Sport (EM), Water Gun, Withdraw, Bubble, Bite
Charakter i historia: Squirtle wykluł się z jaja, które Keisuke odnalazł w Sayku Town. Od urodzenia odznacza się formą shiny, której jednak nie traktuje jakoś specjalnie. Po prostu ma trochę lawendowy odcień skóry (dodatkowo błyszczy) oraz zieloną skorupę zamiast brązowej. Kiedyś okropnie zrzędził, kiedy nie dostawał jedzonka na czas. Na szczęście po ewolucji stał się poważniejszy, mniej marudny i teraz spokojnie może poczekać godzinę czy nawet dwie dłużej. Można by pomyśleć, że przemiana przyniosła same atuty, jednak niekoniecznie, bowiem Wartortle niespodziewanie pokochał ryzyko i popisywanie się (zwłaszcza przed Juliet - Dewott Ayane, w której jest zakochany po uszy). Nie lubi też przestrzegać zasad. Zapewne większość z tego przejdzie mu z czasem, bo teraz jest na tym okropnym etapie dojrzewania, kiedy hormony buzują jak wściekła itd.
Umiejętność: Torrent - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki wodne zadają do 1,5 raza większe obrażeń
Trzyma: ---

Keisuke - 2014-08-12, 00:48

Byłem już najedzony, a pokemony mogły chwilę pooddychać świeżym powietrzem. Patrząc na wodne pokemony należące do mnie i mojej partnerki przyszedł mi do głowy pomysł.
-Ej Ayane, a może tak zostawimy mojego Wartortle i Twoją Juliet, aby lepiej się poznały , a zarazem mogły poczuć do siebie tę mięte. Powinnaś doskonale wiedzieć, iż miłości trzeba pomagać.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie zacząłem już pomału się zbierać. Schowałem do pokeballi wszystkie pokemony, poza nowo wyewoluowanym żółwiem, czekając na decyzję blondynki.

Daisy7 - 2014-08-12, 01:12

- Tak, tak, masz rację. Pomijając fakt, że w sumie to ja przejęłam inicjatywę, bo ty ciągle się zawstydzałeś i nawet porządnie mnie pocałować mnie potrafiłeś, zanim ja pierwsza tego nie zrobiłam - wyszczerzyła się w lekko diabelskim uśmiechu, jednak na wspomnienia tego wieczoru oboje poczuliście przyjemne ciepełko na sercu.
- Fuuuj! - jęknęła Seiko, zamykając oczy, uszy zasłaniając rączkami i dodatkowo wywalając na wierzch język. - Skończcie z tym, bo czuję, że dłużej nie wytrzymam! Chodźmy już, zostawmy ich, przecież się nie zgubią - prychnęła.
Stwierdziwszy, że teren jest "czysty od zbyt dużej dawki miłosnych wyznań", dziewczynka otworzyła ślepia oraz powoli odciągnęła dłonie od głowy, pozwalając im swobodnie zwisać wzdłuż ciała.
- Wybacz - zachichotała jej siostra, łapiąc małą za rękę, uprzednio chowając wszystkich swoich podopiecznych prócz Juliet. - W takim razie w drogę. Będziemy szli powoli, a oni potem nas dogonią, dobrze zrozumiałam? - wolała się upewnić, spoglądając kątem oka na wodnych kochasiów, którym wasza propozycja niezwykle przypadła do gustu.

Keisuke - 2014-08-12, 01:18

Przytaknąłem na słowa dziewczyny. Taki był mniej więcej plan, aczkolwiek trzeba było mieć tę dwójkę na oku, bo może coś znowu zechce ich porwać, a to była ostatnia rzecz jaką bym chciał. Złapałem siedemnastolatkę za wolną dłoń i szedłem ich tempem.
-Bo wiesz, ty jesteś moją pierwszą dziewczyną, dlatego taki zawstydzony byłem. Zresztą chcę przypomnieć, kto nie chciał wyznawać uczuć, przy swojej małej siostrze.
Odpowiedziałem na wcześniejsze słowa Ayane z lekkim rumieńcem. Co jakiś czas spoglądałem na wodnych kochanków, by upewnić się czy jeszcze romansują, a może już postanowili iść za nami.

Daisy7 - 2014-08-12, 15:10

- Pierwszą i mam nadzieję, że już os... - zaczęła Ayane, lecz przerwał jej pisk Seiko.
- Nie! Ani słowa więcej. Czuję jak mój paw już rozpościera skrzydła - jęknęła.
- Fuj, kto tu jest obrzydliwy - prychnęła starsza. - Coś ich długo nie ma - stwierdziła, rozglądając się co raz za siebie. - Juliet! Wartortle! - zawołał i na szczęście stworki po chwili wybiegły. - Przepraszam, że was poganiam. Możecie dalej ze sobą gadać i iść za nami, ale tak, żebyście się nie zgubili, zgoda? - uśmiechnęła się.
- Wart, wartortle - odpowiedział twój żółw, po czym objął troskliwie ramieniem ukochaną.
- Słodziaki - skomentowała ponownie trenerka, a następnie wznowiliście marsz.
- Gdzie będziemy szli potem? W sensie po odwiedzinach u Colgate? Zostaniemy u niej na noc? - zapytała wesoło siedmiolatka, spoglądając głównie na ciebie.

Keisuke - 2014-08-12, 16:12

Jak zawsze to mnie pytają o trudne rzeczy. Nie mogłem przecież Seiko powiedzieć, iż zostanie ona u Colgate. Zwyczajnie musiałem grać na zwłokę, mając nadzieję na pomoc Ayane.
-Najpewniej zostaniemy u niej na noc. Zresztą badanie tego piórka nie potrwa kilka minut. Mimo wszystko, jak już od niej wyjdziemy, to...będziemy działali spontanicznie. No wiesz, bez jakiegokolwiek przemyślenia. Niczym prawdziwi poszukiwacze przygód.

Daisy7 - 2014-08-12, 16:36

- Tak mniej więcej wygląda nasz plan - zawtórowała ci Ayane, uśmiechając się do małej, jednak doskonale wiedziałeś, że to bardzo sztuczny i wywołany przy pomocy masy siły oraz niechęci uśmiech. - Lubisz profesor Colgate, prawda? No i Tutenchamona też. Więc... nocować też tam ci się podoba, nie? - zapytała niby od tak, udając, że nie obchodzi ją odpowiedź małej.
- Bardzo! Ale jako poszukiwacze przygód nie możemy długo być w jednym miejscu. Powinniśmy codziennie pokonywać masę kilometrów, a potem nocować gdzie popadnie! - tłumaczyła podnieconym głosem, aż dotarliście do Sutsei Town, które po festynie znów zamieniło się w leniwe miasteczko.

Keisuke - 2014-08-12, 16:51

Niewiele brakowało, a rozpłakałbym się na miejscu. Mimo wszystko udało nam się dotrzeć bez łez smutku. Na chwilę stanąłem tuż przed wejściem i spojrzałem na blondynki.
-Ayane, weź Seiko i udajcie się do Colgate. Oczywiście dwójkę zakochanych także zabierzcie z sobą. Ja natomiast wstąpię do Marketu, aby kupić wody, bo potrzebna mi będzie.
Właściwie to teraz nie musiałem iść po tę wodę, aczkolwiek musiałem się otrząsnąć z emocji co do pożegnania siedmiolatki.

Daisy7 - 2014-08-12, 17:06

- Okey, będziemy czekać u ciebie na miejscu - odpowiedziała Ayane trochę smutnym głosem, ale szybko odchrząknęła. - Gołąbki, chodźcie za mną. Wartortle, twój trener zaraz do nas dołączy - poinformowała dwójkę wodnych Pokemonów, które zajęte sobą, potrząsnęły tylko główkami i gawędziły w najlepsze dalej.
Kiedy dotarłeś pod market, spojrzałeś, że zagrek wskazuje 16:40. Colgate powinna już być w domu. Z jednej strony dobrze, ale z drugiej to oznacza jeszcze szybsze pożegnanie się z siedmiolatką. Łzy napłynęły ci do oczu, ale zacisnąwszy pięści, udało ci się je jakoś powstrzymać. W sklepie chwyciłeś za koszyk, wziąć XXX butelek litrowej wody i udałeś się do kasy, gdzie zastajesz poznaną już dawniej kasjerkę o marchewkowych włosach z odrostami na czubku głowy.

Keisuke - 2014-08-12, 17:12

Kupiłem dziesięć butelek wody. To powinno wystarczyć na dłuższą metę. Przy kasie udawałem, że wszystko jest w porządku. Zapłaciłem równowartość mego zakupu(50$) i skierowałem się ku domowi Colgate. W międzyczasie schowałem mój zakup do plecaka. W drodze wokół mnie krążyły myśli, czy zdołam to wszystko przetrzymać, czy Ayane będzie na tyle silna, aby rozdzielić się z Seiko. Jednak musieliśmy tak zrobić, dla jej własnego dobra. Myśl, że kiedyś się znowu połączymy dodawała mi sił.
Daisy7 - 2014-08-12, 19:14

aktualizuj bank :3
------------
Za udanym zakupie skierowałeś się ku laboratorium. Dziewczyn nie spotkałeś nigdzie po drodze, więc musiały już dojść. W ogródku zastałeś swojego Wartortle'a, który bawi się z Furfrouem. Co ciekawsze nie ma z nim Juliet. Już miałeś sięgnąć do klamki drzwi głównych, gdy wtem rozległ się dzwonek w twoim pokedexie. Jakiś nieznany numer.
- Halo? Kei? Spisałam twój numer z dexu pani profesor. Słuchaj, jak będziesz wracał, to zaczekaj moment w ogródku, bo będziemy z panią profesor oglądać te znaki na plecach Seiko. Zostawiłam tam też twojego żółwika, okey? Mam nadzieję, że się nie gniewasz i rozumiesz. Możesz wejść za jakiś kwadrans. Kocham Cię, do zobaczenia - mówiła szybko i nim zdążyłeś cokolwiek odpowiedzieć, rozłączyła się.

Keisuke - 2014-08-12, 19:27

Wygląda na to, iż zostałem odstawiony z kwitkiem. Podszedłem do mojego żółwia bawiącego się z Tutenchamonem. Pieska pogłaskałem po główce, a następnie spojrzałem na mojego pokemona. W sumie można by wykorzystać tę chwilę do treningu pokemonów. Wypuściłem wszystkie moje pokemony, prócz Magikarpia znajdującego się w DC.
-Rozpocznijmy trening, Gastly wykorzystując swoją zdolność do lewitacji spróbuj dogonić Ponyte. Natomiast ty mój ogierze, nie daj się złapać. Wykonuj różnorakie akrobacje byleby tylko utrudnić zadanie Twojej partnerce treningowej. Bronzor, używając Confusion spróbuj utrzymać Fufrou w górze. Oczywiście nie rób mu krzywdy i utrzymuj go stosunkowo nisko, aby upadek nic mu nie zaszkodził. Wartortle, korzystając z Water Gun próbuj utrzymywać się w górze jak najdłużej. Zwyczajnie wystrzel armatkę wodną w ziemię i utrzymuj się. Nincada staraj się przedłużyć działanie Twego Gusta. Korzystaj z tego ruchu, póki Gastly nie złapie Ponyty. Jeżeli Ci się nie uda utrzymać i zaprzestaż działania robisz okrążenie wokół domu Colgate.

Daisy7 - 2014-08-12, 21:43

Pokemony chętnie przystąpiły do treningu. Gastly i Ponyta szybko przemieniły swoją rywalizację w zabawę, więc z góry wiedziałeś, że wśród chichotów za bardzo nie poćwiczą. Ale została reszta ekipy. Bronzor radzi sobie całkiem nieźle. Wartortle z początku chyba myślał o niebieskich migdałach (które mają na imię Juliet 3:), ale potem jakoś odrzucił od siebie te marzenia, skupiając się na Water Gunie. Najlepiej jednak wychodzi Nincadzie, który zmotywowany "groźbą" biegania wokół budynku, przyłożył się do przedłużania Gustu. Takim sposobem to właśnie robak odnosi sukcesy podczas dzisiejszego treningu, zdobywając w ten sposób 1lvl, inne nie dostają żadnych poziomów. Akurat kiedy kończyłeś trening, nadeszła wiadomość od Ayane: "Możesz przyjść. Jesteśmy w bibilioteczce".
Keisuke - 2014-08-12, 22:33

Przynajmniej czas czekania nie był czasem zmarnowanym, a przynajmniej dla Nincady. Po skończonym treningu odwołałem wszystkie moje pokemony do ich pokeballi. Teraz trzeba było się udać do Biblioteczki. Spojrzałem na Tutenchamona i klepiąc lekko w nogę przywołując pudla do siebie. W końcu tak się chyba nawołuje psy. Pozostały do rozważenia dwie kwestie. Pierwsza, czy Seiko wie, iż zostaje u Colgate na dłuższy okres czadu, oraz druga. Co to za tajemnicze znamię na jej plecach.
Daisy7 - 2014-08-12, 22:48

Tutenchamon wesoło podbiegł do ciebie i zaczął się łasić, po czym wspólnie weszliście do domu. W sumie ledwo otworzyłeś drzwi główne, a pudel już zdołał przecisnąć ci się między nogami i polecieć w głąb mieszkania.
- Tutek! - zawołał wesoło Seiko z jakiegoś pokoju. - Kei! Chodź! - dodała po chwili. Sądząc po jej głosie, jeszcze nie wie, co ją czeka. No tak... Powiedzieć przecież będziesz musiał jej ty no bo kto inny. W bibliotece spotykasz obie blondyneczki oraz Colgate. Po kolei: mała jest niezwykle zadowolona i aktualnie biega po pokoju, ganiając ucieszonego Furfroua. Colgate zawzięcie przeszukuje książki, a Ayane stoi oparta o biurko ze zdenerwowaną miną, obgryzając paznokcie.

Keisuke - 2014-08-12, 22:58

Szczęście na twarzy Seiko lekko mnie uspokoiło, aczkolwiek pewnie nawet jakby było to coś poważnego i tak nie powiedzieliby tego małej dziewczynce. Mimo wszystko zachowanie dojrzalszej części kobiet wróżyło, iż to co się dzieje z siedmiolatką jest niepokojące. Podszedłem do Ayane, gdyż nie miałem zamiaru przeszkadzać Colgate, a moja dziewczyna powinna mi wyjaśnić co się dzieje.
-Skarbie, co się dzieje z Twoją siostrą? Czy to znamię jest powiązane ze Śmiercioduchami?

Daisy7 - 2014-08-12, 23:09

- Nie. To znaczy... nie wiadomo. Pani profesor twierdzi, że nie zrobiły tego Śmiercioduchy, ale nie wiadomo, czy nie ma to jakiegoś powiązania z nimi - westchnęła, przytulając się do ciebie bardzo mocno, by schować twarz w twojej bluzce, która ponownie musi cierpieć z powodu ostrych paznokci nastolatki, które aktualnie wbijają się w nią od tyłu.
- Kei, pójdź gdzie z Ayane, hm? - zaproponowała nagle Colgate, podnosząc głowę znad lektury. - Wiem, że martwi się o siostrę, ale płaczem nic nie zdziałamy, a ja potrzebuję spokoju. Weź ją na lody czy gofry, powdychajcie świeżego powietrza i spróbuj ją jakoś uspokoić. Seiko zostanie ze mną. Będziesz się grzecznie bawić z Tutkiem, prawda? - uśmiechnęła się anielsko do dziewczynki, która entuzjastycznie pokiwała główką na "tak".
- Przepraszam - wyjąkała cicho trenerka, chociaż profesorka ponownie zaczęła wertować stronice księgi.

Keisuke - 2014-08-12, 23:17

Ból nie był wyraźny, aczkolwiek nie była to jej wina, że cierpi. Propozycja Colgate miała pewien sens, uśmiechnąłem się lekko i ucałowałem blondynkę w czoło.
-No już, chodź. Twoja siostra jest w dobrych rękach. Zresztą to będzie nasza pierwsza oficjalna randka, więc rusz się, bo zakochałem się w pięknej i radosnej dziewczynie, a nie smucącej się.
Ciągnąc dziewczynę za rękę wyszedłem wraz z nią poza obszar domu. Mój entuzjazm z momentem opuszczenia domostwa prysł. Spojrzałem na Ayane smutnym wzrokiem, w oczach już łzy mi się zbierały.
-Też się martwię o Seiko, lecz teraz to najlepsze co możemy dla niej zrobić. Przepraszam, bo to moja wina.

Daisy7 - 2014-08-12, 23:24

Ayane niczym robot bez żądnych emocji poszła za tobą, a raczej dała się ciągnąć. Dziewczynka widocznie nie wie, o co tyle krzyku, ponieważ znów mruknęła pod nosem, że już ja plecki nie swędzą, więc musi być dobrze. Och, żeby to tylko było takie proste. Kiedy wyszliście przed dom, a ty zamknąłeś drzwi, wyjawiłeś jej swoje obawy. Wtem uderzyła cię pięścią w klatkę piersiową, jednak z powodu bezsilności prawie w ogóle tego nie poczułeś.
- Jeśli będzie opowiadał takie bzdury, to na pewno nie poprawisz mi humoru - jęknęła, pozwalając wreszcie, by łzy zalały jej piękną, chociaż aktualnie czerwoną i napuchniętą twarz.

Keisuke - 2014-08-12, 23:34

-Mimo wszystko, gdybyście mnie nie spotkały, teraz nie miałybyście takich problemów.
Powiedziałem nim dostrzegłem zapłakaną twarz Ayane. Podszedłem do niej i zacząłem wycierać jej łezki. Po chwili mocno ją przytuliłem, także przy tym uraniając kilka łez.
-Możemy już nie poruszać tego tematu. Wierzę, że wszystko dobrze się ułoży. Kocham Ciebie, zresztą Seiko też. Obydwie jesteście dla mnie tak samo ważne. Traktuje was jak rodzinę, bo w sumie tak jest. Otrzyj łezki i chodźmy na spacer. Nad jakąś łąkę, cokolwiek bylebyś była szczęśliwa.

Daisy7 - 2014-08-12, 23:43

- Mhm - odpowiedziała, a raczej wymamrotała cicho twoja towarzyszka, po czym wyjęła z kieszeni spodenek paczkę chusteczek higienicznych, używając jednej, by otrzeć twarzą, a drugą podała tobie. - Proszę. I nie mów takich rzeczy, bo będę czuć się jeszcze gorzej. Ale masz rację, nie mówmy teraz o tym, po prostu postarajmy się na moment o wszystkim zapomnieć i skupić tylko na sobie, dobrze? - zaproponowała, uśmiechając się bardzo delikatnie, lecz jednak ta mała oznaka radości zadziałał na ciebie niczym promyk nadziei i poczułeś się znacznie lepiej, jakby wszystkie smutki odpłynęły. - To.. Idziemy do tego parku? Tam zacząłeś mnie męczyć, pamiętasz? - kącik jej ust zadrżały ponownie, chąc unieść się jeszcze bardziej.
Keisuke - 2014-08-12, 23:50

-Bądźmy samolubni, tak! Nie myślmy o sobie, zignorujmy cały świat.
Uśmiechnąłem się, a po chwili niczym wariat wziąłem Ayane na ręce, a następnie spojrzałem na nią.
-Gdyby nie ten park, oraz festyn nie niósłbym Cię na rękach, tak jak teraz to robię. Jestem wariatem, który zakochał się w Tobie do szaleństwa i nie mam zamiaru Cię nikomu oddać.
W ten sposób, skierowałem się z moją partnerką do parku. Nie interesowały mnie zbytnio oczy ludzi. Liczyła się teraz ja i ona.

Daisy7 - 2014-08-13, 00:08

- Kei, błagam, postaw mnie - śmiała się głośno twoja towarzyszka, jednak nie wierciła się ani nie kopała cię, a wręcz przyczepiła się do twojego ciała niczym rzep do psiego ogona, starając się jedynie zakryć twarz, która nabrała wreszcie zdrowych, żywych kolorów. - Jesteś wariatem! Kompletnie stukniętym wariatem do kwadratu! A teraz mnie odstaw na ziemię - chichotała, wtulając się w ciebie.
Ludzie, obok których przechodziliście w drodze do parku, na szczęście nie mieli nic przeciwko waszemu zachowaniu. No dobra... Znalazła się jedna czy dwie staruszki, które kręcąc głową na boki, paplały coś same do siebie o "tej dzisiejszej młodzieży". Większość jednak mieszkańców uśmiechała się promiennie, a niektórzy nawet śmiali wraz z wami albo pokazywali ci kciuki do góry. Takim sposobem dotarliście do parku dokładnie w to samo miejsce, gdzie wtedy.
- Jesteśmy? Więc czy teraz wreszcie możemy udawać normalnych nastolatków? - mówiła rozbawiona, rumieniąc się mocno na policzkach, a w jej oczach zaszkliły się łzy - łzy szczęścia.

Keisuke - 2014-08-13, 00:16

Po dotarciu do parku byłem szczęśliwy, że mimo wszystko Ayane się uśmiechnęła. Słowa "normalni nastolatkowie" spowodowały błysk w moim oku.
-Normalni, powiadasz?
Podniosłem dziewczynę i zacząłem się z nią kręcić, a także tańczyć. Chciałem, by poprostu była szczęśliwa. Po krótkiej chwili jednak odstawiłem ją na ziemi, namiętnie całując w usta.
-My nie jesteśmy normalni. Kocham Cię tak bardzo, że aż zwariowałem. Wezmą mnie do psychiatryka z Twego powodu, lecz jeśli tak bardzo Ci zależy poudawajmy normalnych.

Daisy7 - 2014-08-13, 00:32

- W takim razie mnie też, bo nie wytrzymam bez ciebie ani jednego dnia - odpowiedziała bardzo kobiecym i kuszącym głosem, plotąc dłonie na twoim karku i delikatnie muskając cię ustami po szyi, wydając przy tym zadowolone kocie pomruki. - Aż tak mi nie zależy - dodała cicho, dłonią spacerując w górę twojej głowy, gdzie napotkała włosy, które zaczęła mocno ściskać, a wręcz haratać je ostrymi paznokciami. Nie myślałeś jednak o bólu, ponieważ usta nastolatki momentalnie odnalazły twoje i zaczęły namiętnie jak jeszcze nigdy przedtem prosić się o coraz więcej pieszczot. Dopiero kiedy druga ręką postanowiła jeździć po twoich plecach, coś powstrzymało Ayane na tyle mocno, że niczym poparzona odskoczyła do tyłu, o mało się nie przewracając, a ty byłeś przez moment w kompletnym szoku. - Na Arceusa! Keisuke, wybacz mi, nie wiem co we mnie wstąpiło! Przepraszam - tłumaczyła się szybko, nie ukrywając już nawet potężnych rumieńców, które od razu zawitały na jej twarz. - Ma.. Masz rację. Po.. Poudawajmy normalnych - dodała szybko wciąż drżącym z podniecenia lub może zawstydzenia głosem i nie czekając dłużej, usiadła na trawie obok drzewa dającego masę cieniu, by móc zamknąć oczy i uregulować szaleńcze tętno, pulsującą w żyłach adrenalinę i szybki oddech.
Keisuke - 2014-08-13, 00:38

Czy normalni, czy świrnięci, ważne że byliśmy razem. Tylko ja i ona. Uśmiechnąłem się, gdy Ayane weszła w zakłopotanie, było to naprawdę urocze. Przysiadłem się do niej, obok drzewa, by emocje upadły. Głowę oparłem o jej bark lekko się uśmiechając.
-Wiesz, nie masz za co przepraszać, było naprawdę miło. W ogóle miałem o to spytać, ale nie było okazji. Czemu, gdy przyszłaś do mnie w tę noc, w którą wyznałaś mi uczucia, powiedziałaś bym nie był na Ciebie zły. Nie rozumiem tego. Miałbym być zły, że taka piękna i miła dziewczyna wyznaje mi miłość, musiałbym być do reszty świrnięty.

Daisy7 - 2014-08-13, 00:47

Kiedy oparłeś głowę na barku dziewczyny, ta odważyła się delikatnie położyć swoją dłoń na twoich potarganych włosach i bardzo wolnymi, lecz czułymi i łagodnymi ruchami głaskać je, tym samym doprowadzając czuprynę do ładu. Kiedy powiedziałeś swoją kwestię, uśmiechnęła się pod koniec blado.
- Pomijając fakt, że przed kilkoma minutami sam nazywałeś siebie głośno wariatem? - mruknęła cicho lekko rozbawionym głosem. - No wiesz... Skąd miałam wiedzieć, że czujesz do mnie to samo? Przecież mogłeś po prostu chcieć, żebym powiedziała, że cię kocham, a potem wyśmiałbyś mi się w twarz, powiedział, że chyba zgłupiałam i odszedł. Nie żebym miała cię za kogoś takiego! Ale to był dopiero początek naszej zwariowanej podróży - wyjaśniła, , wolą dłonią nieśmiało sięgając do twojej.

Keisuke - 2014-08-13, 00:59

Uśmiechnąłem się lekko, gdy Ayane wyjawiła ten tajemniczy sekret. Zacisnąłem swoją dłoń, gdy ta zjednoczyła ją z moją.
-Wiesz, pokemonowy-mnich naprawdę marzy tylko i wyłącznie o tym, by rozkochiwać w sobie młode kobiety, a następnie je wyśmiewać...to brzmi bez sensu. Jeny, miśku. Każdy facet na moim miejscu byłby onieśmielony taką dziewczyną. W dodatku jeszcze, to niefortunne spotkanie pierwszego ranka naszej wspólnej podróży. Chyba nie muszę Ci przypominać o co mi chodzi, aczkolwiek nie było to wcale takie złe. Przynajmniej z mojej perspektywy.

Daisy7 - 2014-08-13, 01:13

Dziewczyna ucieszyła się, że zrozumiałeś jej gest dłoni, którą zacisnąłeś swoją.
- Hmm... Czyli, że ty nie jesteś mną onieśmielony? Jestem jak każda inna, tak? - podpuściła cię, łapiąc za słówka, jak to uwielbiają i mają w swoim zwyczaju kobiety. - Ach... Tamten ranek... Wiesz... Trudno zapomnieć o dniu, w którym osoba, za którą szalejesz, widziała Cię do połowy nagiego. Oczywiście, że z twojej perspektywy było to przyjemne. Gdyby było inaczej, to teraz uganiałbyś się raczej i molestował biednych chłopców, a nie mnie - zachichotała niczym elf, lecz szybko spoważniała. - Jednak z mojego punktu widzenia wcale nie było tak kolorowo! Czułam się tak zawstydzona jak nigdy! Zwłaszcza, że nie byliśmy jeszcze parą. A potem ty odwaliłeś ten numer, że odchodzisz i musiałyśmy z Seiko cię szantażować emocjonalnie. Stwierdziłam, że przecież świat się nie zawali, bo ty... no wiesz. Ale ciekawiło mnie, czy to właśnie z TEGO powodu postanowiłeś odejść? A jeśli tak to... dlaczego? To raczej ja powinnam być zmieszana i postanowić się odłączyć, a nie ty. Chyba że... Kei - przełknęła głośno ślinę. - Czy ja Ci się wtedy nie spodobałam? - zapytała poważnym, lecz lekko zlęknionym głosem.

Keisuke - 2014-08-13, 01:18

-Oj kobieto... Ty mi się podobałaś odkąd Cię pierwszy raz ujrzałem. Gdy odprowadziłem Twą siostrę myślałem, że spotkam jakąś starą jędzę, a moim oczom ukazała się dziewczyna, której jedynie skrzydeł brakowało, by pozostać w moich oczach aniołem. Mimo wszystko nie chciałem odejść, bo speszyłem się widokiem Twego nagiego ciała. Po prostu bałem się o was i chciałem byście były bezpieczne. Podobasz mi się tak samo teraz, jak przy naszym pierwszym spotkaniu. Moja Anielico.
Daisy7 - 2014-08-13, 01:26

- Wierzę, że mówisz prawdę, mój Romeo - uśmiechnęła się delikatnie, zaciskając mocniej swoją dłoń na twojej jakby chciała puścić iskierkę i chociaż całość zabrzmiała banalnie, poczułeś, że mówi stuprocentową prawdę. - Ale kiedyś mi się opłacisz za to, że tak niegrzeczne wtargnąłeś do pokoju, kiedy się przebierałam - wyszczerzyła się dosyć diabolicznie. - Bez obaw, jeszcze nie Teraz. Nie... Nie jestem gotowa - wyznała, pesząc się lekko. - Hmmm... Wspaniale tu, nie sądzisz? - westchnęła, rozkoszując się otaczającą was zielenią i świeżym powietrzem. - Chciałbyś jeszcze o coś zapytać? A może trapi cię coś innego? Jestem gotowa na wszystko, kiedy tak tu sobie odpoczywamy zapominając o Bożym świecie. Mogłabym siedzieć i siedzieć w nieskończoność - rozmarzyła się.
Keisuke - 2014-08-13, 01:32

Nie zareagowałem na słowa Ayane odnośnie gotowości. Każdy w moim wieku domyślał się, co konkretnie miała ona na myśli. Mimo wszystko tak, ten spokój to jest coś.
-Hmm, czy o coś chciałbym Cię zapytać. Mimo wszystko jesteśmy parą kilka dni, więc proszenie o rękę na chwilę obecną odpada, to samo z zamieszkaniem...
Tak sobie wymieniałem różne pytania, które kiedyś na pewno zadam blondynce, lecz teraz jeszcze nie pora na to. Kiedyś będzie ten moment.
-Czy jesteś absolutnie i definitywnie pewna, że chcesz ze mną podróżować? Możesz zostać ze swoją siostrą, a ja przyrzekam, iż wrócę. Gdyby coś Ci się stało...

Daisy7 - 2014-08-13, 11:07

- Nie no wiesz. O tak dalekiej przyszłości to ja jeszcze nie myślałam - zaśmiała się, kiedy zacząłeś wymieniać wszystkie propozycje poczynając od proszenia o rękę. - O nie, nie, nie. Misiu, znowu zaczynasz. Ile razy mam Ci powtarzać to samo? Nie będę bezczynnie siedzieć, kiedy ty będziesz nadstawiał karku jakimś potworom. I nie chcę cię zostawiać ani na moment, rozumiesz? - westchnął, a ty wyczułeś, że wstaje, ponieważ twoja głowa zleciała z jej barku. - Nic mi się nie stanie. W końcu nie po to kupiliśmy katanę u tego gbura, nie? - uśmiechnęła się, wyciągając rękę, by pomóc ci wstać. - Myślę, że już się uspokoiłam. Możemy wracać, hm?
Keisuke - 2014-08-13, 12:46

Więc Ayane naprawdę chciała podjąć to ryzyko związane ze wspólnym podróżowaniem. W głębi duszy byłem szczęśliwy, ale nadal się obawiałem o jej bezpieczeństwo. Moment wstania z ziemi przez blondynkę sugerował, iż czas się zbierać. Skorzystałem z pomocy siedemnastolatki, lecz już nie puszczałem jej ręki. Trzymając ją za dłoń udałem się do Colgate.
-Wiesz, ja tylko eliminowałem pytania, które chciałem Ci zadać. Co do powiedzenia Seiko, że zostanie u profesor. Ja to zrobię. Nie wyobrażam Ciebie przyprawiającą ją o smutek.

Daisy7 - 2014-08-13, 14:16

- Dzięki - westchnęła, ściskając cię mocno za rękę, po czym ruszyliście ku wyjściu z parczku.
Całą drogę przeszliście w milczeniu. Co prawda czuliście się znacznie lepiej niż przedtem, za co podziękowania należą się tylko i włącznie pani profesor, bo to przecież ona namówiła was na spacer. Mimo to im bliżej laboratorium, tym silniejszy nawrót uczucia smutku, pustki, a w twoim wypadku także strachu przed nieuniknioną rozmową z Seiko. Nie ma wyjścia. Obiecałeś już Ayane, że się tym zajmiesz. W ogródku nie było Furfroua, co na dziewięćdziesiąt dziewięć procent oznacza, iż siedzi lub raczej biega po domu z siedmiolatką. Chyba posiada równie olbrzymi zapas niekończącej się energii do zabawy co jego mała przyjaciółka. Chociaż z drugiej strony widać efekty tych harców. Kiedy nastaje wieczór, młodsza panienka Alenar pada jak komar i śpi twardym snem. Rozmyślania stały się ucieczką, którą zagrodził Ci wesoły głos blondyneczki.
- Ayane! Kei! - zawołał, wybiegając mieszkania, a za nią pędził Tutenchamon z jęzorem na wierzchu. - Widziałam jak idziecie przez okno! - poinformowała wesoło, skacząc obok ciebie i wyciągając rączki do góry. - Gdzie byliście? Fajnie było? Pani profesor rozmawia właśnie z kimś przez telefon.

Keisuke - 2014-08-13, 14:23

Westchnąłem cicho, w momencie gdy ujrzałem małą Seiko. To już chyba był moment, aby powiedzieć małej smutną prawdę. Ucałowałem Ayane w policzek, jednocześnie wzrokiem pokazując, by weszła do środka. Marzeniem nikogo nie byłby widok tak smutnej sceny. Przykucnąłem, aby mieć kontakt wzrokowy z siedmiolatką.
-Było fajnie, byliśmy w parku. Seiko muszę Ci coś powiedzieć...
Przełknąłem ślinę, gdyż to może być najtrudniejsza rozmowa w całym moim życiu. Łzy same napływały mi do oczu, aczkolwiek nie mogłem ani jednej uronić.
-Zdecydowaliśmy z Ayane, że pozostaniesz u Colgate. Wiem, że nie jest to fair w stosunku do Ciebie, aczkolwiek obydwoje tak postanowiliśmy i już tego nie zmienimy. Możesz mnie za to znienawidzić, lecz zrozum, że robimy to dla Twojego dobra i bezpieczeństwa.

Daisy7 - 2014-08-13, 14:31

Ayane bez słowa i szybkim krokiem odeszła do domu, zamykając za sobą drzwi.
- Co jej się stało? - zdziwiła się Seiko, oglądając za siostrą, zanim jeszcze wytłumaczyłeś jej zaistniałą sytuację. - Emm... No dobra - odpowiedziała od razu, wzruszając ramionami. - Wiem, że chcecie czasami pobyć sami. W sumie to nie jest takie złe rozwiązanie. Wy będziecie sobie gdzieś wychodzić, a ja poczekam kilka godzin u pani profesor, żeby nie musieć powstrzymywać się od wymiotów - wzdrygnęła się. - To idziecie dzisiaj wieczorem gdzieś tak? Nocujecie też na mieście? Jestem duża, sama mogę się umyć i pójść spać - wyszczerzyła się dumnie. - Tylko wróćcie na śniadanie, to zrobię wam coś super pysznego, okey? - zapiszczała podniecona tym pomysłem.

Keisuke - 2014-08-13, 14:38

Po wypowiedzi siedmiolatki mocno ją przytuliłem, a następnie uroniłem kilka łez. Kompletnie nie zrozumiała mojej wypowiedzi, co jedynie wzmocniło smutek jaki mną ogarnął.
-Seiko, ty nie rozumiesz. Ty zostajesz tutaj dłużej niż na dzień, dwa. Będziesz mieszkać z Colgate i Tutenchamonem, najprawdopodobniej kilka tygodni. Dopóki wraz z Ayane uznamy, że będziesz bezpieczna podczas podróżowania. Nawet nie wiesz jak chciałbym podróżować wraz z Tobą, ale nie mogę narażać Cie na takie niebezpieczeństwo i stres.

Daisy7 - 2014-08-13, 14:59

Seiko zmarszczyła brwi ze zdziwienia, kiedy kilka łez wymknęło ci się spod kontroli.
- Czemu ty płaczesz, Kei? Coś się boli? - zapytała troskliwym głosem, lecz pokręciłeś tylko głową i wyjaśniłeś jej, co dokładnie masz na myśli, a z miarę jak twoich słów pojawiało się więcej, oczy dziewczynki rosły, a buzia otworzyła się lekko, jakby nie rozumiała. - Czy... Czyli wy mnie nie chcecie - to nie było pytanie, lecz stwierdzenie, które siedmiolatka powiedziała na głos, aczkolwiek sama do siebie, utykając swoje duże oczy gdzieś w przestrzeni. Niespodziewanie podniosła na ciebie wzrok. Jej twarz zaczęła drżeć. Ba! Jej całym ciałem zaczęły trząsać dreszcze. Rączki zacisnęła mocno w piąstki, a buzię ścisnęła tak mocno, że po dłuższym czasie mogłaby sobie wykruszyć ząbki. Oczy napełniły się wielkimi jak groch łzami, jednak w samym spojrzeniu nie widziałeś smutku tylko samą złość, nienawiść, a wręcz wściekłość. - NIENAWIDZĘ CIĘ! - wrzasnęła na całe gardło, uderzając cię jedną z pięści w ramię. - Myślałam, że mnie kochasz jak siostrę! A ty zabrałeś mi moją siostrę, z którą chcesz teraz odejść i mnie zostawiacie! Nie chcecie mnie! Nie cierpię Was obydwóch! - dała upust emocjom, rozpłakując się na dobre, po czym raz jeszcze zadała ci taki sam cios, odwróciła się szybko i wybiegła z podwórka, pędząc najszybciej jak tylko potrafi w kierunku pobliskiego wyjścia z miasta, potykając się o wszystko po drodze, ponieważ łzy zamgliły jej widok.

Keisuke - 2014-08-13, 15:11

Taka reakcja ze strony siedmiolatki wcale mnie nie zdziwiła, wręcz byłem na nią przygotowany. Uderzenia, wybuchy złości, płacze. To wszystko przewidziałem. W momencie w którym Seiko zaczęła uciekać nadal napawał mną smutek, ale po chwili uświadomiłem sobie co się dzieje. Szybko pobiegłem za nią, złapałem ją w mocnym uścisku, który nie miałem zamiaru ani na chwilę poluźnić.
-Możesz mnie nienawidzić, nazywać od najgorszych, lecz musisz zrozumieć że ja Cię kocham jak siostrę. Pewnie teraz mi nie wierzysz, ale nie szkodzi. Jesteś dla mnie cholernie ważna, dlatego musisz zostać z Colgate. Przy niej będziesz bezpieczna, w dodatku nauczysz się rzeczy, których nawet ja nie znam. Tylko proszę o jedno, nie obwiniaj o to Ayane. Jeżeli masz kogoś nienawidzić, to tylko i wyłącznie mnie.
Mówiłem te słowa, nie bacząc na to, czy mała dziewczynka mnie słucha. Mimo wszystko wypowiadając każde słowo płakałem, bo to było straszne. Ten smutek, ta rozpacz. Spowodowane przeze mnie.

Daisy7 - 2014-08-13, 15:20

Oczywiście bez problemu dogoniłeś i złapałeś małą w żelaznym uścisku. Jakie szczęście, że po pierwsze to miasto jest takie leniwe i nikogo nie ma pobliżu, a po drugie - laboratorium znajduje się na uboczu Sutsei, którędy już w ogóle przechodzi jedna osoba na godzinę. W przeciwnym razie jak nic ludzie zaczęliby się okładać czym popadnie oraz wyzywać.
- Nie kochasz mnie! Ayane też mnie nie kocha! Teraz liczycie się tylko wy, a ja Was nie obchodzę! A ona nawet nie miała odwagi mi tego powiedzieć! Będę ją o to obwiniać! Będę jej nienawidzić tak samo jak ciebie! I nigdy wam nie wybaczę! Już nie jest moją siostrą! A ty moim bratem, chociaż sam powiedziałeś, że traktujesz mnie jak młodszą siostrę! Kłamałeś! Cały czas mnie oszukujecie! - krzyczała wniebogłosy, chociaż coraz ciszej, ponieważ zaczęły się już męczyć, lecz szaleńczej próby wyrwania się z twoich objęć nie przerywała ani na moment. - Puszczaj mnie, wstrętny kłamco! - rozkazała, piąstkami atakując cię nawet po głowie.

Keisuke - 2014-08-13, 15:32

-To był mój pomysł bym Ci powiedział. Zrozum! Ona to przeżywa bardziej niż ja. Nie zniósłbym myśli, że jest smutna. Zresztą teraz też nie mogę wytrzymać Twego smutku. My Cię kochamy. Chociaż teraz pewnie nie wierzysz nam i nie uwierzysz w cokolwiek powiem.
Zacząłem rozluźniać uścisk, była to mimowolna reakcja, bo mój smutek odebrał mi całkowicie siły. Płakałem coraz to mocniej, z każdym wypowiedzianym słowem płacz się nasilał.
-Wybacz mi, gdybym was nie spotkał, byłybyście teraz szczęśliwe we dwójkę. Powinienem nie wtrącać się w Twoją kradzież malin. Gdyby nie to, gdyby nie to...TY I AYANE NIE CIERPIAŁYBYŚCIE Z MEGO POWODU!!!

Daisy7 - 2014-08-13, 15:57

Seiko wierzgała dalej, jęcząc tylko, nie decydując się już na kolejne wyzwiska i krzyki, bo chyba zrozumiała, że to do ciebie nie przemawia. Twój uścisk rozluźniał się mimowolnie. Czułeś, że zaraz wymknie ci się z rąk, po czym popędzi przed siebie, a ty przecież nie będziesz mógł wrócić do Ayane bez niej. Swoją drogą ciekawe czy nastolatka się już zorientowała, że coś długo trwa wasza "rozmowa". Zdawało ci się, jakby ktoś wczepił ci pod skórę wężyk od pompki i teraz odpompowywał z ciebie całą radość, siłę oraz życie. Stawałeś się po prostu warzywkiem. Kiedy siedmiolatka już prawie ci się wyrwała, wówczas znikąd nadleciał różowy obłoczek. Natychmiast wsiąkł w małą, ale tylko na sekundę. Przez tą chwilę dziewczynka kompletnie znieruchomiała, a ty byłeś w totalnym szoku. Nim zdarzyłeś przepędzić to cholerstwo, samo wyleciało i od razu się rozpłynęło, zostawiając dziecko w stanie spoczynku. Teraz mała blondyneczka śpi na stojąco w twoich objęciach jak gdyby nigdy nic.
Keisuke - 2014-08-13, 16:02

Znowu ten tajemniczy obłoczek. Czemu uparł się na małą Seiko. Przynajmniej dzięki niemu mała zasnęła. Może zwyczajnie chciał ją uspokoić, aczkolwiek ja nie byłem ani na moment spokojny. Otarłem łzy, które po zaśnięciu małej przestały lecieć strumieniami. Wziąłem ją na ręce i skierowałem ku pokojowi, w którym wcześniej spała. Położyłem ją do łóżka, spojrzałem jeszcze chwilę na nią, a następnie udałem się do swojego pokoju. Starałem się unikać jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego, bo teraz nie miałem sił. Byłem wycieńczony psychicznie. Położyłem się na łóżku i spoglądałem w sufit zastanawiając się co dalej.
Daisy7 - 2014-08-13, 16:17

Seiko była kompletnie bezwładna, więc doniesienie jej do domu nie stanowiło najmniejszego problemu. Miałeś nawet dziwne przeczucie, że gdyby ci wypadła z rąk na trawę, w ogóle by tego nie odczuła i chrapała cichutko w najlepsze jak gdyby nigdy nic. Na korytarzu zastałeś lekko zapłakaną siedemnastolatkę, która na szczęście zrozumiała, iż musisz być wykończony i nie masz siły na żadną rozmowę. Bez słowa wzięła od ciebie małą, by zanieść ją do sypialni, dzięki czemu ty mogłeś zabunkrować się w swojej. Od razu padłeś na łózko. Kątem oka spostrzegłeś, że na stoliku stoi duży kubek gorącej herbaty przykrytej talerzykiem, by za szybko nie wystygła. Kochana Ayane - pomyślałeś, sięgając po napój. Aby się napić, musiałeś usiąść na brzegu posłania. Sięgając po naczynko, spostrzegłeś, że za zamkniętym oknem unosi się różowy dymek i nie ucieka, jakby czegoś od ciebie chciał.
Keisuke - 2014-08-13, 16:25

Ayane też to przeżywa, a nawet nie rozmawiała z Seiko. Dobrze, że ja podjąłem się tego zadania, choć nawet gdybym tego nie zadeklarował, to i tak ja bym powiedział małej tę decyzję. Położyłem się na łóżku, z początku nie zauważając herbaty, gdy już ją ujrzałem lekko się uśmiechnąłem. Usiadłem na granicy łóżka z zamiarem napicia się. Zdziwiłem się widokiem tajemniczej chmurki. Dziwnym było to, że nie ruszył do swojej poprzedniej ofiary, a pojawił się przy mnie. W dodatku nie uciekał. Postanowiłem otworzyć okno, by obłoczek wleciał do środka. Spojrzałem na niego dość poważnie.
-Kim, albo czym jesteś. Czemu opętałeś małą Seiko i jeszcze co to za znak na jej plecach.

Daisy7 - 2014-08-13, 17:01

Kiedy tylko otworzyłeś lekko okno, obłoczek wpadł do środka, a ty od razu zrobiłeś spory krok do tyłu, ponieważ nie ufasz mu zbytni, a nawet bardzo. Substancja nie mówiła - to raz. Nie wiadomo, czy nie potrafi, czy po prostu nie chce. Nie ma też żadnych innych cech ludzkich czy chociażby elementów wyglądu jak oczy, uszy, buzia, cokolwiek. Właśnie przez to czujesz się trochę jak wariat (taki prawdziwy, a nie zakochany po uszy w swojej dziewczynie) wydając polecenia chmurce (o! to na cześć Chmurka można uznać, chociaż nwm czy mu się spodoba różowy odcień :<). Niestwierdzona istota w mgnieniu oka znalazła się tuż przed twoją twarzą. Nie zamierzała jednak "wejść" w ciebie tak jak robiła to z Seiko. Zamiast tego wydzieliła swój słodki zapach. Kiedy tylko wciągnąłeś go nosem, w twojej głowie pojawiła się jakaś nagła myśl: "Wypocznij i słuchaj słów profesorki". Odurzony potrząsnąłeś łbem. Przecież nie były to twoje myśli! Kiedy wyszedłeś z szoku, uświadomiłeś sobie, że tajemniczy dymek już uciekł.
Keisuke - 2014-08-13, 17:15

W sumie, gadająca chmurka to już kompletne wariactwo. Po chwili zwyczajnie we mnie "weszła". Jakaś dziwna myśl przeszła mi po głowie. Być może tajemniczy obłoczek w ten sposób porozumiewa się z ludźmi. Postanowiłem zrobić, tak jak pomyślałem, a raczej różowy chmurek mi zaproponował. Położyłem się na łóżku, chciałem myślą porozumiewać się z tajemniczym przybyszem, aczkolwiek on zdążył zniknąć nim cokolwiek pomyślałem. Cóż, pozostało wypocząć i czekać. Pytanie tylko, na co?
Daisy7 - 2014-08-13, 17:46

Położywszy się, myślałeś już tylko i wyłącznie o śnie. Co prawda została ci prawie cała herbata od Ayane, jednak nie miałeś już chęci na wstawianie z łóżka. W kilka minut twoje prośby zostały wysłuchane i zasnąłeś. Obudziłeś się z sam siebie. Czułeś, że spałeś bardzo długo. Co prawda ma to swoje plusy, bo wreszcie mogłeś PORZĄDNIE wypocząć, ale jednak takie za długie spanie niesie za sobą często ból głowy. Otworzywszy oczy, wyjrzałeś za okno. Jest jasno. Zerknąwszy na dex, oczy poraziły ci czerwone, neonowe cyfry układające się w godzinę 08:43. Prawie dziewiąta. Matko jedyna! Spałeś nieźle ponad 12 godzin! Szybko wyskoczyłeś z łóżka i przebrałeś się w czyste ubrania. Chyba ktoś ich dotykał, ponieważ są wyjęte z plecaka i ułożone obok w równą kostkę. Dodatkowo pachną świeżością oraz proszkiem do prania o cytrynowym, orzeźwiającym aromacie. Nie ma też kubka z herbatą.
Keisuke - 2014-08-13, 17:59

Spałem najwyraźniej dość długo, w końcu miałem dosyć ciężki dzień. Jeszcze ten tajemniczy obłoczek. Mimo wszystko ktoś dba jeszcze o mnie. Lekko się uśmiechnąłem wyczuwając świeży, cytrynowy zapach na moich ubraniach. Pewnie Ayane maczała w tym palce. Pozostaje pytanie, co z Seiko. Pewnie już nie śpi, a blondynka musiała wysłuchiwać jej żalu. Z lekkim poczuciem winy udałem się do kuchni, będącej głównym miejscem spotkań naszej paczki, podczas pobytu u Colgate.
Daisy7 - 2014-08-13, 18:13

Wyszedłszy z pokoju, usłyszałeś rozmowę dochodzącą z kuchni, do której właśnie zmierzałeś. Brzmi zwyczajnie, nie słychać żadnych płaczów czy wrzasków, więc zapewne nie zastaniesz tam Seiko. Może i dobrze? Jakoś na wspomnienie wczorajszej "rozmowy", teraz trudno byłoby ci na nią patrzeć, a co dopiero udawać, że nic strasznego się nie stało. Kiedy wszedłeś do jadalni, obie kobiety podniosły na ciebie wzrok. Wśród nich rzeczywiście nie ma siedmiolatki. Obydwie uśmiechają się lekko.
- Siadaj i jedz - zaprosiła cię do stołu profesorka, podsuwając miskę pełną płatków na mleku pod wskazane miejsce. - Wyspałeś się, śpiochu? - zaśmiała się cicho.
- Przepraszam Keisuke, wiem, że to przeze mnie - dodała blondynka, zwołując na twarz przepraszający uśmieszek. - Zrobiłam ci małe porządki w plecaku. Mam nadzieję, że się nie gniewasz?

Keisuke - 2014-08-13, 18:19

Nic nie odpowiedziałem na słowa Colgate, a jedynie przysiadłem się i zacząłem jeść. Spojrzałem na Ayane, która mnie przepraszała, po raz kolejny nie wiedziałem za co. Westchnąłem cicho, przerywając na chwilę posiłek.
-Jeny, sam się zgłosiłem do powiedzenia Twej siostrze co postanowiliśmy. Nie było łatwo, lecz gdybyś ty to miała powiedzieć byłoby jeszcze gorzej. Z dwojga złego, lepszy ja niż ty.
Uśmiechnąłem się lekko, bo wiedziałem że taki porządek to była jej sprawka. Prawdziwa gospodyni domowa, która każdy smutek, rozprasza pracą.
-W ogóle Colgate, ty się zgadzasz, aby Seiko u Ciebie została, tak? I skoro już nawiązaliśmy konwersację, może powiesz czy dowiedziałaś się czegoś o tym znaku.

Daisy7 - 2014-08-13, 18:39

- Ja nie mam nic przeciwko, ale pojawiła się inna opcja - odezwała się ponownie Colgate, uśmiechając przy tym dosyć tajemniczo, chociaż sądząc po zalegającym na jej twarzy smutku, ta cała "opcja" nie będzie zbyt kolorowa. - Te tatuaże na plecach małej są specjalne, nie przypadkowe. Nie zrozum mnie źle, wiem, że sami jej ich nie zrobiliście. Chodzi mi o to, że one coś oznaczają i nie można tego od tak zbagatelizować. Ayane opowiedziała mi, jak wyglądał ten trans. Przeszperałam wiele książek, dzięki którym mogę teraz z ręką na sercu zapewnić, że to COŚ nie jest żadnym odłamem Śmiercioduchów. Nie wiem jednak, jakie ma cele, a na pewno jakieś ma, bo po co miałby "oznaczać" tak małe dziecko? Skonsultowałam się z moim bratem, Elmexem. On zna pewną kobietę szamankę. Mieszka kawałek stąd z dala od ludzi. Oczywiście wszyscy mówią, że to chora umysłowo staruszka, ale tak naprawdę boją się jej, a raczej jej magii. Ma niesamowite zdolności. Mam nadzieję, że ty jako mnich wierzysz mi, że mówię prawdę. Byłam u niej dawno temu, aczkolwiek do dzisiaj pamiętam to, co wyczyniała. A mój brat odwiedza ją regularnie. Mają dobre stosunki między sobą, dlatego uważam, że powinniście udać się do niej z Seiko. Zapewne normalnie by was nie wysłuchała, lecz jeśli wybierzecie się tam z Elmexem, szanse na powodzenia znacznie wzrosną. On się zgodził i powiedział, że jeśli wy nie macie nic przeciwko, postara się nawet dzisiaj do południa tu zjawić, żebyście wyruszyli czym prędzej - wyjaśniła, a ty czułeś, że kompletnie zapomniałeś o jedzeniu, będąc oczarowanym historią Colgate.
- Właśnie dlatego Seiko teraz nie płacze. Wstała w nocy i zaczęła krzyczeć. Nie chciałam jej mówić, że jest taka opcja, bo bałam się, że się nie zgodzisz, a wtedy niepotrzebnie rozpalę w niej nadzieję. Niestety nie miałam wyjścia. Bez tego cały czas płakała, a ja bałam się, że po prostu to osłabi jej odporność i zachoruje. Wyjaśniłam jej, że to nie pewne, ale tyle starczyło. Aktualnie jest w hm... stanie spoczynku. Nie chce z nami rozmawiać, dopóki nie potwierdzimy, że nie zostanie tutaj, tylko pójdzie z nami. Ach i... kazała cię przeprosić - dodała od siebie twoja dziewczyna, uśmiechają się łagodnie przy wymawianiu ostatniego zdania.

Keisuke - 2014-08-13, 18:51

Kolejna dziwna sprawa. Przynajmniej moje przypuszczenia odnośnie tego, że obłoczek nie jest Śmiercioduchem się potwierdziły. Jakieś uspokojenie w tym całym bałaganie. Po skończeniu opowieści dokończyłem moje śniadanie, odstawiając miskę.
-Więc tak się sprawy mają. Spróbuje wszystkiego, byleby Seiko nie była zła. Jest jeszcze jedna, a właściwie dwie sprawy. Pierwsza, chciałbym abyś Colgate zbadała to piórko, które Ayane znalazła, podczas gdy my udamy się do tej całej szamanki.
Po skończeniu prośby, wyjąłem rzecz o której była mowa z kieszeni, gdyż cały czas miałem je przy sobie.
-Drugą jest to, iż ten tajemniczy obłoczek był u mnie, gdy wróciłem z małą. To było dziwne. Była to typowa chmurka, lecz różnicą było to, że jest różowa. Weszła do mojego ciała, ale nie opętała mnie, a jedynie powiedziała bym wypoczął i Cię posłuchał Colgate. Zabrzmi to banalnie, ale mam wrażenie jakby ten obłoczek chciał się skontaktować ze mną. Czuję, że jest on po naszej stronie.
Stwierdziłem z uśmiechem wychodząc na zewnątrz. W sumie teraz miałem zamiar jedynie czekać na brata Colgate. Może ta sprawa nabierze więcej sensu.

Daisy7 - 2014-08-13, 19:08

- Hmmm... Podejrzane. Nie kojarzę żądnego Pokemona, który mógłby mieć takie pióra - mruczała do siebie Colgate, obracając przedmiot w dłoni, po czym delikatnie odłożyła go na stół z boku. - Dobrze. Zrobię, co w mojej mocy - przyrzekła, po czym wraz z Ayane wysłuchały, co masz im do powiedzenia odnośnie tajemniczego obłoczka, który nawiedził cię wczoraj. - To dla mnie kompletna zagadka. Ale jeżeli kazał ci mnie posłuchać, możemy przypuszczać, że chodziło mu właśnie o tą podroż do szamanki. Miejmy nadzieję, że masz rację i stoi po naszej stronie - powtórzyła swoje słowa, po czym zgarnęła wszystkie brudne naczynia i zaczęła je myć. - Wybaczcie, ale nie będę miała traz dla was czasu. Elmex będzie około jedenastej-dwunastej.
- Och, nie szkodzi. Niech zajmie się pani swoimi sprawami. I tak poświęca nam pani zdecydowanie za dużo czasu. Ale obiecuję, że kiedyś się odwdzięczymy - wtrąciła się Ayane, także wstając od stołu, po czym złapała cię za rękę i zaczęła ciągnąć cię ku wyjściu z kuchni. - Nie będziemy teraz pani przeszkadzać. Raz jeszcze dziękujemy - dodała, robiąc prowizoryczny ukłon.
Kiedy wyszliście na korytarz, waszą uwagę od razu przykuła dziewczynka. Siedzi przy drzwiach twojego pokoju w swojej króliczej bluzie na ziemi ze schowaną głową między nogami, które przycisnęła do klatki piersiowej. Dodatkowo obok niej leży pluszowy Vulpix. Siedemnastolatka od razu ruszyła ku siostrze, a ty rzecz jasna za nią. Kucnęła obok małej, delikatnie głaszcząc ją po włoskach. Na szczęście nie wyrwała się, jedynie uniosła powoli główkę do góry. Jej twarz nie jest już napuchnięta ani czerwona, co oznacza, że teraz nie płakała.
- Sei, kochanie, co się stało? Czemu tu siedzisz? - zapytała troskliwym i zmartwionym głosem.
- Chcę porozmawiać z Keisukem. W cztery oczy - wyjaśniła tonem pozbawionym emocji, przez co nie możesz wiedzieć, czy jest na ciebie dalej, czy chodzi o coś innego.

Keisuke - 2014-08-13, 19:16

Więc mamy co najmniej dwie godziny wolnego czasu. Może uda mi się jeszcze trochę odpocząć. Nim zdążyłem wyjść z kuchni, Ayane już mnie wyciągnęła w przeciwnym kierunku. Mimo wszystko chciała mnie wesprzeć i siebie przy okazji pewnie też. Widząc Seiko siedzącą przy drzwiach od razu wyczułem, że czegoś chce ode mnie. Wyczuwałem kolejne krzyki i płacz, lecz zdziwiłem się. Jednak moje zdziwienie wzrosło widząc minę Seiko. Nie miała ona żadnych wyraźnych emocji, jak to w zwyczaju miała mieć. Gdy siedmiolatka powiedziała, o potrzebie rozmowy ze mną w cztery oczy, przytaknąłem. Wziąłem małą do siebie do pokoju, uśmiechając się lekko do Ayane.
-Więc o czym chciałaś porozmawiać?

Daisy7 - 2014-08-13, 20:40

Ayane odwzajemniła uśmiech, starając się, by wyglądał na szczery, ale dostrzegłeś po jej oczach, że tak naprawdę bardzo wątpi w to, że odbędziecie miłą oraz przyjemną rozmowę. Ba, pewnie będzie stać obok, bowiem sądzi, że lada moment rozlegnie się płacz lub wrzaski siedmiolatki. Kiedy wszedłeś do pokoju z dziewczynką i zamknąłeś za sobą drzwi, mała weszła na łóżko. Weszła. Dosłownie. Nie siedzi na nim, lecz stoi.
- Podejdź - poprosiła dalej swoim obojętnym tonem, a kiedy znalazłeś się naprzeciwko niej, wyciągnęła rączki do przodu i nie czekając, aż sam zareagujesz, przytuliła cię mocno i nie odrywając głowy ani nie rozluźniając uścisku, zaczęła swój wywód. - Kei, zachowałam się okropnie, było ci przeze mnie smutno i wygadywałam głupoty. Przepraszam. Cokolwiek postanowicie, nie będę już tak mówić, obiecuję. Proszę cię, bądź dalej moim bratem - trajkotała szybko głosem, w którym wreszcie da się wyczuć emocje, a dokładnie jedną - skruchę (o ile to emocja wgl? ._.).

Keisuke - 2014-08-13, 20:50

Licząc na kolejne krzyki i ciągłe płacze, starałem się nie spoglądać zbytnio na Seiko. Ten gest, który mała wykonała naprawdę mnie wzruszył. Odwzajemniłem uścisk głaszcząc małą po główce.
-Z największą przyjemnością nadal będę Twoim bratem. Rozumiem Twoją wcześniejszą złość, pewnie sam bym tak zareagował, ale musisz zrozumieć, że każdą, powtarzam KAŻDĄ decyzję, która jest z Tobą związana, wiążemy tylko i wyłącznie z Twoim dobrem, a przede wszystkim bezpieczeństwem, a ty bez względu na to, musisz być dużą i silną dziewczynką, dobrze?

Daisy7 - 2014-08-13, 20:56

- Dziękuję Ci - odpowiedziała w wyraźną ulgą w głosie, po czym odsunęła głowę i przestała cię dusić, a ty ujrzałeś na jej twarzy tak dawno niewidziany uśmiech. - Dobrze, ale pani profesor mówiła, że mam nie dać sobą rządzić, pamiętasz? Dlatego jeśli chcecie znać moje zdanie, to osobiście wolałabym iść z wami, gdziekolwiek idziecie. Możecie się nawet całować bez przerwy, nie będę nic mówić, obiecuję. No dobra bez przerwy to może nie - dodała szybko, zeskakując z łóżka. - A... No bo... Ayane powiedziała mi, że istnieje możliwość, że jednak nie będę musiała tu zostawać. Ale ja wiem, to znaczy myślę i pewnie tak jest... Ona chciała mnie tylko pocieszyć, prawda? - westchnęła, spuszczając główkę.
Keisuke - 2014-08-13, 21:09

Ucieszyłem się, gdy ujrzałem ten uśmiech Seiko, który roztopił by niejeden lodowiec. Pogłaskałem siedmiolatkę po głowie, gdyż mimo wszystko martwiłem się o nią.
-Wiesz, czasem musimy ulec innym, dlatego że tak jest lepiej. Właśnie z tego powodu powinnaś zgodzić się na nasze prośby, mimo iż one Tobie nie odpowiadają...
Usiadłem na łóżko, a małą siedmiolatkę wziąłem na kolana, by jej wszystko wyjaśnić, ale to WSZYSTKO.
-Widzisz, na chwilę obecną zostaniesz u Profesor. Nie wiem czy na tak długo, jak wcześniej myśleliśmy, ale to ponieważ to swędzenie wczorajsze, było spowodowane pojawieniem się u Ciebie tajemniczego tatuażu. Tej samej nocy wpadłaś w trans, dosłownie lewitowałaś, a Twoje gałki oczne były bez tęczówek. W dodatku jakiś tajemniczy, różowy obłoczek zaczął krążyć wokół nas. Dzisiaj idziemy do pewnej szamanki, wraz z bratem Colgate, może ona nam coś powie. Mimo wszystko zrozum, że musisz pozostać tutaj na trochę, ale nie przejmuj się. Przecież ja i Ayane będziemy z Tobą. Może nie ciałem, jednak duchem będziemy w Twym serduszku.

Daisy7 - 2014-08-13, 21:27

"będziemy w Tym serduszku" *^*
----------------
- Rozumiem - skomentowała całość, po czym obróciła się na twoim kolanach przodem do ciebie i przyłożyła swoją małą rączkę w miejsce, gdzie znajduje się twoje serce. - A ja w waszym? - dopytała, podnosząc duże, niewinne oczka do góry. - Lewitowałam? Różowy obłoczek? Jak myślisz, czego może ode mnie chcieć? Może jest samotny, co? - zapytała, marszcząc brwi, jakby się nad czymś mocno zastanawiała. - Myślisz, że ten dar odwagi też jest jego sprawką? - hę???

Keisuke - 2014-08-13, 21:32

-Oczywiście, że tak króliczku. W serduszku Ayane jesteś już od dawna.
Uśmiechnąłem się, a to była odpowiedź na pytanie Seiko odnośnie tego, czy ona znajduje się w naszych sercach. Pogłaskałem ją jeszcze po włoskach, gdyż pytania które zadawała były mądre i miały sens.
-Wiesz, myślę że ten obłoczek chciał się skontaktować ze mną, ale to tylko moje osobiste domysły. Nie wydaje mi się, aby było na świecie pełno takich chmurek, a co do daru odwagi...to ty go miałaś w sobie. Każdy człowiek ma w sobie dar odwagi. U jednych przebudza się on w nagłych sytuacjach, a niektórzy mają go na co dzień. Nasz obłoczek zapewne go w Tobie przebudził, bo był bardzo senny. W ogóle, to nie jesteś głodna?

Daisy7 - 2014-08-13, 21:41

- A teraz w twoim także - uśmiechnęła się promiennie, wracając jeszcze raz do wcześniejszego tematu o sercach. - Może się ciebie bał, co? Chociaż nie wiem czemu. Ale jak cię odwiedzi, to nie martw się, jest bardzo przyjemny. Tak mi się przynajmniej wydaje. Bo wtedy kiedy się obudziłam kompletnie nie bałam się już tych potworów ani pióra, która znalazła Ayane. A dzień wcześniej nie mogłam zasnąć przez to. I jak przechodziliśmy obok tego jeziorka, to miałam nawet ochotę tam zajść, wiesz? Teraz też nie czuję lęku. Kompletnie. Może masz rację, że każdy ma dar odwagi, ale ja sądzę, że mój przyniósł mi pan różowy obłoczek - przytaknęła. - Nie, nie jestem - dodała, kręcąc głową na boki, lecz wówczas zdradziło ją głośne burknięcie. - No dobra, troszeczkę - zaśmiała się, zeskakując ci z kolan i podchodząc do drzwi.
Keisuke - 2014-08-13, 21:48

-To chodź, zrobię Ci śniadanie. W ogóle nie masz powodu do wstydu, każdy z nas czasem jest głodny. Co do Pana Obłoczka, jak to słodko go nazywasz to mnie odwiedził wczoraj. Powiedziałbym wypoczął i wysłuchał Colgate, więc chyba jest dobry.
Uśmiechnąłem się, a następnie wraz z siedmiolatką udałem się do kuchni. Zrobiłem jej, jak na mężczyznę przystało prawdziwe śniadanie: płatki na ciepłym mleku, a wraz z tym herbata do picia.
-W ogóle cieszę się, że jestem Twoim starszym bratem i w głębi duszy dobrze mi z Tym, że poznałem Ciebie, oraz Ayane. Obydwie stałyście się moją rodziną.

Daisy7 - 2014-08-13, 22:02

- Ooo! Tak się cieszę! - uśmiechnęła się szeroko Ayane, kiedy wyszliście z pokoju i od razu podeszła do siostry, by mocno ją uściskać oraz wygłaskać na śmierć.
- Podsłuchiwałaś! - jęknęła mała oskarżycielskim głosem, dając się tarmosić.
- Oj... No tak, przyznaję. Ale tak tylko troszeczkę. Wybacz, słonko - wytłumaczyła, odstawiając dziecko na zimie.
- Eh... Co ja z wami mam - prychnęła, kręcąc głową i niczym matka idąc przodem, a wy jako dwójka jej przerośniętych dzieci pomaszerowaliście rozbawieni za nią. - Dziękuję. Pycha! - ucieszyła się, zajadając i komentując przyrządzone śniadanko.
- Nie jedz z pełną buzią - pouczyła starsza młodszą, a ty poczułeś to miłe uczucie i sielankę, do której zdążyłeś się już przyzwyczaić po kilkudniowym przebywaniu z dziewczynami.
- Oj cicho, no. Kei, ja to Cię wręcz PODZIWIAM, że z nią wytrzymujesz - odszczekała się dziecinka, pokazując siedemnastolatce język, na co ta odpowiedziała tym samym jakby obie były pięcioletnimi bliźniaczkami. - A swoją drogą, co będziemy robić dzisiaj, dopóki ten brat pani profesor nie przyjdzie?

Keisuke - 2014-08-13, 22:08

-Się potem dziwisz, że traktuje Cię jak dziecko, a sama się tak zachowujesz.
Powiedziałem w stronę siedemnastolatki, pokazując jej przy tym język. Mój wzrok skierowałem na Seiko.
-Wiesz, wytrzymuje z nią, bo ją kocham. Takie już uroki miłości. Co do planów, to takowych nie mam chociaż...
Mój wzrok padł na Ayane, a był to wzrok iście szatański i diabelski, a towarzyszył mu równie wredny uśmiech.
-Może bym potrenował w końcu Twoją siostrę, aby nie była takim słabeuszem.

Daisy7 - 2014-08-13, 22:17

- Oboje jesteście jak dzieci - wyszczerzyła się najbardziej odpowiednia do tej kwestii osoba. - Będziesz trenował Ayane? - zdziwiła się. - Ale jak? Ona też umie walczyć i poznawać ataki? A może będziemy jej rzucać patyki, żeby po nie biegała? - zaklaskała z radości w rączki.
- Nie, Seiko, żadnych patyków. Nie jestem żadnych Poke-psem! W ogóle coś się mnie uczepił. Moja kondycja jest... prawie dobra - stwierdziła, kręcąc głową, bowiem wiedziała, że oszukuje samą siebie. - Sam się trenuje, Azorku - wyszczerzyła się, pstrykając cię placem w nos. - Ostatnio spaliłam już masę kalorii.
- Nom. Tu masz rację. Podróżujemy cały czas! - podchwyciła temat siedmiolatka.
- Tia... Podróżujemy - przytaknęła starsza, puszczając ci oczko ponad wzrokiem siostrzyczki. - Eh, dobra, może się zgodzę, ale powiedz, na czym to ma polegać i obiecaj, że w nagrodę pójdziesz kiedyś ze mną na cały dzień na ZAKUPY! Płacić będę ja, ale po prostu chcę żebyś pomógł mi wybierać, hihihi - zaszantażowała cię.

Keisuke - 2014-08-13, 22:37

-Nie musisz ukrywać, tych oczek. Powiedziałem Twej siostrze WSZYSTKO. Widzisz, ona jednak jest dzielna i dojrzalsza niż myślisz. Czasami nawet bardziej od Ciebie.
Zaśmiałem się lekko pod nosem kończąc tę wypowiedź. Słowa Ayane odnośnie całego dnia zakupów trochę mnie zamurowała, ale to było dla jej dobra.
-W porządku zgadzam się na Twe warunki, a co do naszego wspólnego treningu to jeszcze nie wiem, lecz zobaczysz. Tak bardzo Cię wykończę, że się ruszać na te zakupy nie będziesz mogła.

Daisy7 - 2014-08-13, 22:51

- Wszystko? - powtórzyła Ayane, którą widocznie zamurowało. - Kei, ona jest za młoda! Nie możesz jej gadać takich głupot. Zresztą sądziłam, że to co robimy, jak idziemy gdzieś we dwójkę na ten przykład do parku, zostaje między nami - fuknęła. - Dobra, koniec tematu. Z panem to ja sobie jeszcze pogadam, grr. A co do treningu, okey. I bez obaw. Na zakupy zawsze mam siły i czas! Zresztą to nie dzisiaj. Musimy mieć calutki dzień wolny i jak będziemy w dużym mieście z ogromnym centrum handlowym - wyszczerzyła się diabelnie. - To co, idziemy? Ale do parku czy wykorzystamy ogród pani profesor? - dopytała, wstając od stołu i zanosząc miskę oraz kubek małej do zlewu.
Keisuke - 2014-08-13, 23:12

-Oj chodziło mi, że zostaje u Colgate. Zresztą w parku nie zrobiliśmy nic takiego zakazanego.
Uśmiechnąłem się i skierowałem ku ogródkowi profesor. To będzie dobre miejsce do treningu. Zdjąłem górną część swej garderoby, aby nie przeszkadzała w treningu. Wyjąłem swój miecz i wbiłem mocno w ziemię. Wyraz twarzy, który miałem przypominał typowego, gościa od treningów(zły, niemiły, mówiący "mam dosyć tego, zrobię im piekło")
-No ruchy! Nie mamy całego dnia. Musisz stać się silniejsza, by bronić tego na czym Ci zależy, grrr.

Daisy7 - 2014-08-13, 23:17

- Aaaa... - odpowiedziała Ayane na wcześniejsze pytanie, czerwieniąc się lekko, podczas gdy jej mądra i świetnie kojarząca fakty siostrzyczka wybuchła śmiechem.
Kiedy już dziewczyny się uspokoiły, wyszliście na zewnątrz, by zacząć trening. Nastolatka chyba nie spodziewała się, że będzie to kształcenie jej umiejętności posługiwania się bronią, dlatego na moment wróciła do domu, by wziąć swoją katanę z pokoju.
- Okey, jestem gotowa, ale pozwól, że nie będę się tak negliżować. Zresztą drogi Keisusiu, nie nazywaj siebie TYM, nie jesteś aż tak bezuczuciowy, żebym od razu miała cię za martwy przedmiot - wyszczerzyła się, a siedmiolatka znów miała obaw. - Eeemm... To może byś mi powiedział od czego mam zacząć? Chyba, że wolisz, żebym machała jak głupia kataną, ale to nikomu nie wyjdzie na zdrowie, panie sensei - prychnęła.

Keisuke - 2014-08-13, 23:23

Nie zareagowałem na słowa Ayane, odnośnie ochrony mnie, oraz żebym nie nazywał siebie przedmiotem. Najważniejszy teraz był trening siedemnastolatki.
-Trzymaj mocno katanę za rękojeść. Staraj się nie wykonywać nie potrzebnych ruchów, gdy będziesz atakować. To znaczy nie machaj nią na lewo i prawo, bo tylko się zmęczysz. Pamiętaj, by ciąć pewnie, ze zdecydowaniem. Chwila zawahania, może kosztować Cię życiem. Musisz być czujna. Nie pozwól się zaskoczyć Twojemu przeciwnikowi. Skoro mamy już formalności za sobą...zaatakuj mnie.
Kończąc wypowiedź wyjąłem miecz wbity w ziemię i czekałem na atak blondynki.[/i]

Daisy7 - 2014-08-13, 23:30

- Ja stąd uciekam! - zawołała wesoło Seiko, biegnąc do domu i postanawiając oglądać wyczyny swojej siostry zza okna, pokazując jej kciuki do góry.
- Pf... Rodzina... Ta jasne, bo uwierzę - prychnęła Ayane, uśmiechając się do małej życzliwie, bowiem ona nie był w stanie usłyszeć tego niezbyt miłego komentarza. - Ciebie? - wykrztusiła. - No chyba cię coś pogrzało! Widziałam, że świetnie posługujesz się mieczem, ale ja pierwszy raz! Nie wątpię w twoje super umiejętności i tak dalej, ale kusisz los takimi głupimi pomysłami. Przecież ta katana może mi się chociażby wyślizgnąć z rąk, jak będę trzymała ją nad tobą, a ty nie zdążysz odskoczyć i... Brr! Wybij to sobie z głowy, wariacie! Nalegam, żebyśmy zaczęli od ćwiczeń na korze drzew - oznajmiał, zakładając ręce na piersi i tupiąc nerwowo nogą.

Keisuke - 2014-08-13, 23:41

Walnąłem się dłonią w czoło, gdy słyszałem wyjaśnienia Ayane prawie pękłem ze śmiechu. Tyle wynikło ze złego Keia, chcącego być wrednym trenerem walki.
-Noo dobra! Idź do najbliższego drzewa i wykonuj na nim proste zamachy kataną. Celuj przed siebie, skupiając się na dawaniu jak najwięcej siły. Wykonaj dwieście takich zamachów. Jak już to zrobisz, obróć ostrze o 90 stopni w lewo i uderzaj w ten sam sposób w prawy bok drzewa. Masz to zrobić sto razy. Gdy to zrobisz zmień strony. Pamiętaj, by trzymać mocno miecz. Jeżeli zatrzymasz się na dłużej niż 5 sekund robisz kółko wokół domu.

Daisy7 - 2014-08-13, 23:59

Ayane słuchała co masz jej do powiedzenia, lecz już w połowie zaczęła patrzeć na ciebie wymownie i spode łba, a na koniec popukała się w głowę, po czym podeszła do drzewa. Jej pierwszy cios był oszałamiający. Trafiła! A jak! Tylko, że zrobiła to chyba za mocno, bo kiedy ostrze wbiło się w drewno, drżenia tym spowodowane przeszły na rękojeść, którą dziewczyna puściła i aż poleciała do tyłu, upadając na tyłek na trawie. Wstała powoli, warcząc i posyłając ci piorunujące spojrzenie, jedną ręką masując sobie obolałe pośladki. Bez słowa zaczęła trenować dalej, chociaż po każdym uderzeniu potrzebowała co najmniej trzech sekund za zregenerowanie siły. Nastolatka nie licząc pierwszej wpadki miała jeszcze trzy takie same. Oprócz tego dwa razy w ogóle nie trafił o drzewo, a cztery kiedy udało jej się nie puścić rękojeści przy wyciąganiu, musiałeś za nią wydobywać miecz, bo sama nie potrafiła. Oczywiście ani razu nie udało jej się dźgnąć kory w to samo miejsce. Po tych dziesięciu próbach sapał już jakby przebiegła co najmniej 1,5km. Oparłszy się plecami o drzewo, zjechała na dół, rozsiadając się na trawie i odkładając broń na bok, a już po chwili pozycję siedzącą zmieniła na leżenie z wywalonym językiem na wierzchu.
- Ko... niec na dziś. Przy... nieś mi pi... cia. A po.. tem idę się... wyprysznicować szybko - sapała.

Keisuke - 2014-08-14, 00:09

Ayane, nie poczyniła takich postępów jakie myślałem. Udałem się do kuchni, skąd przyniosłem jej coś do picia. Spojrzałem na nią wzrokiem godnym politowania.
-Liczyłem, że na więcej Cię stać. Oj musimy WYRAŹNIE popracować nad Twoją kondycją. Dobra idź się kąpać, a ja jeszcze potrenuje. Spokojnie nie umrzesz od lekkiej zadyszki.
Uśmiechnąłem się lekko i nie zważając na to co Ayane zrobi. Ja musiałem popracować trochę nad własną techniką miecza.

Daisy7 - 2014-08-14, 00:20

- Dzięki - burknęła, biorąc od ciebie wodę i ignorując wszelkie komentarze.
Zacząłeś ćwiczyć różne techniki walki. Przypomniałeś sobie jak to było, kiedy sam potrafiłeś tyle co Ayane, będąc oczywiście znacznie młodszym niż ona teraz. Mnisi poświęcali ci swój czas, byś poznał wszystkie sekrety miecza. Nie mogę ich zawieść - pomyślałeś sobie i po jakiejś godzinie przerwałeś ćwiczenia, którymi w najmniejszym stopniu się nie zmęczyłeś. Wtem spostrzegłeś, że siedemnastolatka wciąż leży na trawie, jednak nie jest już czerwona, bo zdążyła w ciągu tych 60min ochłonąć. Obok niej miejsce zajmuje Seiko. Obydwie wpatrują się w ciebie jak sroki w gnat.
- Oj, miałam iść się myć, prawda? - twoje zorientowanie się obecnością dziewczyn przywołało je do porządku. - Tak sobie patrzyłyśmy. No, no, rzeczywiście NIEŹLE ci idzie, ale zawsze może być lepiej - pokazała ci język, po czym poszła się szybko obmyć, a ty zostałeś z dziewczynką, demonstrując jej różne "cięcia" na korze drzewa.
Rzecz jasna "szybka" kąpiel nastolatki nie mogła trwać krócej niż pół godziny. Takim sposobem dochodzi 11:20.
- Elmex dzwonił, że zaraz będzie. Macie spakowane bagaże? Pokedexy pod ręką? Jakby coś będziemy dzwonić, prawda, Sei-chan? - Colgate uśmiechnęła się do dzieciątka, czochrając jej blond włoski.
- Tak, ale świetnie będziemy się bawić, więc nie liczcie na częste telefony - dodała uradowana dziewczynka, chociaż wiedziałeś, że mówi to specjalnie i wiele by dała, żebyście zabrali ją ze sobą.

Keisuke - 2014-08-14, 00:46

Więc byłem cały czas obserwowany przez dwie dziewczyny. Taki trening też był ważny, nawet jeśli się zbytnio nie zmęczyłem. Ayane była najwyraźniej tak zmęczona, że w ogóle ruszać. Czym ona była tak zmęczona, przecież to była rozgrzewka. Trzeba nad nią poważnie popracować. Colgate zakomunikowała, iż jej brat jest już w drodze. Powoli musiałem się zbierać. Zakryłem górną część swojego ciała, kierując się po swój bagaż.
-Dobra ja jestem gotowy, a ty mała pamiętaj co mówiłem o Twoim serduszku. Zawsze w nim będziemy. Postaraj się pod okiem Twej gospodyni nauczyć się wielu rzeczy. Dbaj także o Tutenchamona, no iii...pilnuj swojego pokeball'a.
Taka krótka rozmową odnośnie spakowania się, oraz jak się mała Seiko ma zachowywać pod opieką profesorki.

Daisy7 - 2014-08-14, 00:56

- A ode mnie, to pamiętaj, żebyś codziennie myła ząbki, nie łaziła całe dnie w piżamie, nie jadła samych świństw i przede wszystkim słuchała pani profesor. Swoją drogą będziesz teraz jej taką małą asystentką, wiesz? - uśmiechnęła się Ayane, przytulając ją mocno i całując na pożegnanie w czółko. - Kocham cię, skarbie. Wrócimy nim się obejrzysz! - zawołała, wychodząc już z tobą z mieszkania.
- No idź już, bo mi się tu rozpłaczesz! - krzyknęła za nią dziewczynka.
- Pierwszy raz ją zostawiam na kilka dni samą - westchnęła, kiedy szliście już we dwójkę. - Pani profesor powiedziała, że jej brat będzie przy wyjściu z miasta tym na północ obok drogi trzy, którym przechodziliśmy ostatnio - dodała, łapiąc cię za rękę. - Kei... Myślisz, że ta szamanka nam pomoże? - zapytała po chwili trochę ściszonym głosem.

Keisuke - 2014-08-14, 08:57

-Nie musisz się o nią martwić. Będzie dobrze, poradzi sobie.
Stwierdziłem po tym jak Ayane złapała mnie za rękę, oczywiście uścisk odwzajemniłem. Teraz nasze podróże będą trochę smutniejsze, bez małej Seiko, ale cóż zrobić. Skierowałem się w kierunku o którym mówiła siedemnastolatka, rozglądałem się w międzyczasie dookoła, pewnie z nudów.
-Wiesz, mam nadzieję, że ten Elmex nie będzie przystojny. Inaczej będę o niego zazdrosny.

Daisy7 - 2014-08-14, 22:13

- Ty zazdrosny? To chyba zaryzykuję i trochę z nim poflirtuję, co? Chciałabym zobaczyć, jak wyglądasz, kiedy jesteś o mnie zazdrosny. Zresztą to będzie kara za to, jak mnie wymęczyłeś tym całym treningiem. Czuję, że rano będę miała skurczę i tylko skurczę - uśmiechnęła się iście szatańsko.
Szybko przeszliście całe miasto i znaleźliście się przy wyjściu z drogi. Czeka tam jakiś koleś. No... Wygląda jakby czekał, bo stoi oparty o płotek i rozgląda się, lecz nie w waszą stronę, dlatego nie widzi ciebie ani Ayane. Co ciekawe nie wygląda na dorosłego. raczej w wieku twojej dziewczyny.

Keisuke - 2014-08-14, 22:23

-Chyba nie jesteś świadoma tego, jaki jestem będąc zazdrosny, a zwłaszcza jeśli chodzi o moją przepiękną dziewczynę, którą kocham i martwię się o nią.
Stwierdziłem z lekkim uśmiechem. Trochę lizusostwa z odrobiną prawdy jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Colgate mogła nam dać zdjęcie swojego brata, gdyż teraz będziemy musieli zapewne pytać różnych przechodniów, aczkolwiek moją uwagę zwrócił tajemniczy chłopak, który stał jakby na kogoś czekając. Podszedłem do niego, dość szybkim krokiem i spytałem.
-Przepraszam, czy ty jesteś Elmex? Brat Profesor Colgate Passta.

Daisy7 - 2014-08-14, 23:04

Nastolatek obrócił się błyskawicznie, prezentując wam swoją szczupłą twarz i czarne, potargane włosy. Teraz nie macie już wątpliwości, że to on. Jego rysy twarzy są doskonałym ogniwem między buźką Colgate, a Blendamed. Mimo to chłopak musi być najmłodszy z całej trójki.
- Keisuke i Ayane? - zapytał. - Tak, tak, to ja. Elmex, brat Col i Blen. Miło mi was poznać. Emm... To pani - zaczął, lecz twoja dziewczyna przerwała mu, wysuwając dłoń przed siebie, jednocześnie posyłając mu życzliwy, łagodny i ponętny uśmiech.
- Ayane, żadna pani. Tak, tak, to my. No i co chciałeś powiedzieć?
- Sorki. Ty masz te tatuaże? Wydawało mi się, że Col mówiła o małej dziewczynce - podrapał się po głowie, będąc nadal zauroczony olśniewającą urodą i postawą Alenar.

Keisuke - 2014-08-14, 23:08

Więc tak wyglądał najmłodszy z tego rodzeństwa. Tyle, że Ayane nie musiała posyłać mi takich uśmieszków, a co do Elmexa, od razu zauważyłem iż siedemnastolatka mu się spodobała. Miał ten sam wzrok co ja. Musiałem się opanować, by nie zrobić sceny zazdrości.
-Seiko została u Colgate, to chyba nie problem, jeżeli ja i MOJA dziewczyna pójdziemy bez niej. Jesteśmy stosunkowo blisko, więc możemy ewentualnie się cofnąć.
Stwierdziłem, celowo podkreśliłem, że siedemnastolatka, to moja miłość i żeby nie próbował się do niej przystawiać.

Daisy7 - 2014-08-14, 23:30

o nie jest taki wypłoszony, ale nie mam lepszego obrazka :<
----------------


- Nom, Kei jest bardzo szybki. Raz dwa skoczy do twojej siostry po moją siostrę. A ja tu bym sobie z tobą zaczekała, okey? Bo zanim ja tam dojdę i wrócę, to troch potrwa - wyjaśniła, wzdychając niczym biedna panienka z bogatego domu.
- Eee.. ee... To... to znaczy... nie wiem, czy twój chłopak nie będzie miał nic przeci... - zaczął się jąkać i cały rumienić, uśmiechając się przy głupkowato.
- Och, nie, skądże! - zachichotała Ayane, przerywając chłopakowi i machając w powietrzu ręką, by zbagatelizować sprawę. - Poza tym Seiko będzie ucieszona, że może iść z nami. To co, Keisuś? Skoczysz po nią, a tu sobie zaczekam i lepiej poznam naszego nowego towarzysza, zgoda? - zamrugała do ciebie, robiąc minę niewiniątka.

Keisuke - 2014-08-14, 23:44

Myślałem, że pęknę z zazdrości. Ayane robiła to z zemsty, lecz nie mogłem się jej dać. Musiałem być opanowany i spokojny co było niezwykle trudne, aczkolwiek nie mogłem dać siedemnastolatce tej satysfakcji. Uśmiechnąłem się lekko w stronę obydwojga.
-Tak, skoczę po małą Seiko, aczkolwiek nie zmienia to faktu, iż później wraca do Colgate ma się rozumieć?
Spytałem się, a po uzyskaniu odpowiedzi niechętnie skierowałem się z powrotem do laboratorium profesorki.

Daisy7 - 2014-08-15, 01:04

- Tak, na to wygląda, no już, już, idź i nie spiesz się z powrotem! - zawołał za tobą Ayane, kiedy zacząłeś iść w kierunku, z którego dopiero co przyszedłeś.
- Eeee... Nie, K... Keisuke! Zaczekaj! - zawołał nagle Elmex, który doszedł do siebie.
- Hm? Nie chcesz żeby poszedł po małą? Ale to ona ma tatuaże - wyjaśniła bardzo kobiecym głosem twoja dziewczyna, a ty wręcz czułeś, jak świetnie się bawi twoimi uczuciami.
- T... To... Znaczy - zaczął mamrotać, jednak jego spojrzenie spoczęła na piersiach siedemnastolatki, chociaż w miarę szybko zdołał się ogarnąć. - Wybaczcie, ale ja i tak muszę tam zajść na moment, więc nie ma potrzeby, żeby Kei się męczył. Wezmę ją, Seiko się nazywa, tak? Za dziesięć minut będziemy - oznajmił, a następnie odszedł, potykając się o własne nogi.
- Ach... Szkoda... - westchnęła Alenar, spoglądając na ciebie niewinnie, opierając się o płotek. - Musisz przyznać, że słodki ten jej braciszek. Ale troszeczkę... um... łatwo się rozprasza.

Keisuke - 2014-08-15, 01:10

To co robiła Ayane nie było w porządku. Już nie chodziło o mnie, a o Elmexa. Westchnąłem cicho, gdy postanowił zamienić się ze mną na miejsca. Szybko wróciłem do siedemnastolatki stojąc obok niej z dość nieprzyjemnym wyrazem twarzy.
-Wiesz, to co robisz nie jest w porządku. Ja i moje uczucia to pół biedy, lecz pomyślałaś sobie co by się stało, gdyby się w Tobie zakochał? Może mu takim zachowaniem zrobiłaś nadzieje. Zabawa, zabawą, ale coś takiego zwyczajnie mi się nie podoba, bo jeśli chodzi o wywołanie zazdrości to się udało, ale z tym doszło też lekkie zażenowanie Twym zachowaniem.

Daisy7 - 2014-08-15, 14:50

- Oj, Kei, sądzę, że przesadzasz. I to mocno. Ale skoro tak mówisz, okey, będę już grzeczna - odpowiedziała, wykonując przy tym lekki ukłon w stylu japońskim. - Heh, Seiko będzie pewnie wniebowzięta, że może iść z nami - dodała już luźnym głosem, rozglądając się po okolicy, kiedy wtem zza płotu, o który się opiera, przecisnął się między sztachetami fioletowy, błyszczący robak. - Aaa! - krzyknęła na całe gardło Alenar, odskakując na bok, a następnie błyskawicznie schowała się za ciebie. - To coś dotknęło mojej kostki! - jęknęła ci głośno do ucha, pokazując placem na zdezorientowanego Pokemon.


Keisuke - 2014-08-15, 15:48

Mam nadzieję, że Ayane dotrzyma danego słowa i nie będę musiał już robić scen zazdrości. Lekko się uśmiechnąłem na wieść, że mała Seiko dołączy jeszcze do nas. Najwidoczniej tak łatwo nie da za wygraną i będzie z nami podróżować. Po chwili usłyszałem jakiś pisk, okazało się że to siedemnastolatka krzyknęła, gdyż robak dotknął jej nogi. W dodatku był on Shiny.
-Należało Ci się, a teraz przepraszam, lecz chcę go złapać.
Wypuściłem z pokeballa Nincade, w końcu robak powinien móc dogadać się z robakiem.
-Nincada, spróbuj nakłonić go żeby dołączył do mojej drużyny. Jeśli się zgodzi niech podskoczy do góry, a jeśli nie chce dołączyć, to ma strzelić siecią.

Daisy7 - 2014-08-15, 15:58

- Pff... Jasne, wypominaj mi do końca życia - prychnęła na twoje "Należało Ci się". - Chcesz to COŚ złapać? - wzdrygnęła się, odskakując od ciebie, jakbyś nagle też zamienił się w Wurmpla. - Brrr! I musiałeś wypuszczać akurat tego Poka? Dlaczego ty mnie tak nienawidzisz? - westchnęła, po czym usiadła pupą na trawie po przeciwnej stronie płotu jak najdalej od lśniącego stworka. A jeśli mowa o nim, właśnie splunął ci prosto na twarz białą, lepiącą się siecią i to samo zrobił do Alaner, która zapiszczała ponownie, machając rękami w powietrzu. - Aaa! Zdejmij to! Zdejmij to! - krzyczała na ciebie, bojąc się otworzyć oczy.
Keisuke - 2014-08-15, 16:06

Zdjąłem sieć najpierw z siebie, a następnie z Ayane. Westchnąłem cicho, spoglądając na robaka.
-Ja Cię kocham, a teraz patrz jak Twój ukochany łapie pokemona. Nincada najpierw wzmocnij się używając Harden. Zacznij skakać wokół przeciwnika, a gdy wyczujesz odpowiedni moment uderz w niego Gust. Wykorzystaj moment dezorientacji Wurmple i zaatakuj Scratch. Cały pojedynek zakończ używając Gust. Pamiętaj o unikach, przed atakami wrogiego robaka.

Daisy7 - 2014-08-15, 16:20

Nincada wykonał na sobie Harden. Wurmple nic nie zrobił. Następnie twój podopieczny skoczył ku wrogowi, by uderzyć go Gustem. W tym momencie zza płoty wyskoczył jakiś dzieciak z siatką na motyle w lewej ręce i pojemnikiem w prawej oraz słomianym kapeluszu na głowie. - Nie! Zostawcie go! - krzyknął, stając się żywą tarczą dla shiny robaka. - Auu - syknął, masując sobie ramię, kiedy oberwał w nie Gustem, którego Nincadzie nie udało się powstrzymać, gdyż całość działa się błyskawicznie.
Oczywiście twój owad przestał atakować, posłusznie wracając do ciebie.
- Proszę, nie atakujcie go, należy do mnie. To znaczy... chyba - westchnął, trąc nadal zaczerwienienie.



Keisuke - 2014-08-15, 16:33

-Oj przepraszam. Myślałem, że jest on dzikim pokemonem. W każdym bądź razie powinieneś uważać.
Uśmiechnąłem się, a następnie odwołałem moją Nincade, by móc w spokoju przysiąść się do mojej siedemnastoletniej dziewczyny. Spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem.
-No widzisz. Nie złapałem nowego robaka. Zresztą nie miałem takiego zamiaru. Wiesz, że chcę byś była szczęśliwa, nie? Kocham Cię, ale jeszcze raz rób do jakiegoś chłopaka takie maślane oczy, to nie ręczę za siebie.

Daisy7 - 2014-08-15, 16:42

- Przecież już przepraszałam - prychnęła Ayane, robiąc minę obrażonej, jednak szybko się rozluźniła i pocałowała cię przelotnie w policzek. - Dobra, już, dobra. Zapomnijmy o tym, okey? A Elmexa biorę na siebie. Gdyby się za bardzo przystawiał, to sama mu powiem, że to tylko było dla zmyłki, żeby cię zdenerwować - westchnęła i nagle padła na was cień rzucany przez stojącego nad wami dzieciaka z Wurmplem na rękach. - Em... Chciałbyś o coś zapytać? - odezwała się jako pierwsza Alenar, zmieniając ton głosu na życzliwy i ciepły.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale przypadkiem usłyszałem, jak mówiłeś, że nie złapałeś mojego robaka. No... Na pewno nie masz takiego zamiaru? Bo ja się chętnie wymienię za innego albo jak masz jakiś ciekawy item do zaoferowania to też - wyszczerzył się szeroko. - Kompletnie mnie nie słucha i robi, co chce. Niewiele mi się zda na coś taki partner - dodał smutno.

Keisuke - 2014-08-15, 16:58

Westchnąłem cicho spoglądając na chłopaczka. Rozejrzałem się dookoła, czy aby Elmex nie nadciąga, by znowuż zamienić się w pedagoga.
-Widzisz, jeśli takie coś powoduje, że chcesz się wymienić nigdy nie będziesz dobrym opiekunem, dla swych pokemonów. Droga trenera jest ciężka i wyboista. Nawet ja miałem problemy ze swoim pokemonem.
Pokazałem mało widoczną bliznę, na mojej dłoni. Chodziło o ugryzienie Ponyty, która kiedyś w ogóle mnie nie słuchała.
-To ślad po jednym z moich pokemonów. Kiedyś mnie kompletnie ignorował, lecz po dłuższym czasie i wspólnych rozmowach w końcu mnie zaakceptował. Nie mam zamiaru wymienić się za Twojego pokemona, gdyż wierzę że uda Ci się go wytresować, a teraz zostaw nas samych.

Daisy7 - 2014-08-15, 17:10

- Em... Dzięki, ale i tak wątpię, żeby nam się udało. Pa! - pożegnał się i odmaszerował w stronę miasta, trzymając nadal Wurmplego, który chyba zaczął się nudzić, ponieważ postanowił strzelać siecią na poboczne drzewa oraz kamienie.
- Eh, mam tylko nadzieję, że Seiko nie będzie tak podchodzić do tematu, kiedy zostanie już trenerką bądź koordynatorką - mruknęła, opierając swoją głowę na twoim barku.
- Heeej! - usłyszeliście po kilku minutach donośny krzyk Sei, która właśnie nadbiega ku wam, a za nią idzie Elmex. - Naprawdę idę z wami do tej szamanki?! - zapiszczała wesoło, skacząc nad waszą dwójką niczym uradowany piesek na myśl o spacerku (albo Aliś, kiedy Dais wróci ;>).

Keisuke - 2014-08-15, 17:20

-Seiko taka nie będzie, już kocha cudze pokemony, a jak zdobędzie swojego startera, to dopiero będzie pałać do niego wielką miłością.
Uśmiechnąłem się, a z idealnym wyczuciem czasu pojawiła się siedmiolatka o której była właśnie mowa. Wstałem, a gdy się przywitała z miejsca wziąłem na barana małą blondynkę.
-Cześć króliczku. Pewnie, że idziesz z nami do szamanki, w końcu potrzebujemy Cię, aby ta starsza pani sprawdziła ten znak. Potem jednak powrócisz do Colgate, ale cieszmy się tym czasem, dobrze?

Daisy7 - 2014-08-15, 17:35

- Mhm - odpowiedziała dziewczynka, starając się nie rozwodzić na temat ponownego powrotu do Colgate. - To gdzie mieszka ta Szamanka i jak daleko stąd?
- Oj kawałek będzie - wtrącił się nagle Elmex i wspólnie ruszyliście wzdłuż drogie 203. - Swoją chatę ma w Azuma Forest i to nieźle ukrytą. Byliście może w tamtych okolicach?
- Nie, zaliczyliśmy dopiero Sakyu, Sutsei i Shutmori - odpowiedziała automatycznie Ayane, łapiąc cię za rękę i tym razem nie posyłając już nastolatkowi żadnych zalotnych uśmieszków.

Keisuke - 2014-08-15, 17:43

Uśmiechnąłem się, gdy Ayane złapała mnie za rękę, przynajmniej już nie wywoływała u mnie napadów zazdrości. Odwzajemniłem uścisk, lekko poprawiłem małą Seiko, by nie spadła i wróciłem do konwersacji.
-Emm, z tego co pamiętam w Azuma Forest znajduje się też portal do Flannery. Może przy odrobinie szczęścia uda nam się pokonać tamtejszą liderkę, chyba dobry pomysł nie sądzicie?
Spytałem się dwóch moich towarzyszek, bo w końcu Elmexa nie interesowały walki z liderami.

Daisy7 - 2014-08-15, 20:54

- Flannera? - powtórzyła Ayane. - Ona nie ma przypadkiem ognistych Pokemonów? Oj może być ciężko w moim przypadku. Chociaż mam Juliet. Miejmy nadzieję, że da sobie radę - uśmiechnęła, przytakując ci na pomysł.
- A więc interesują Was walki z liderami, tak? - zapytał Elmex, lecz chyba tylko z grzeczności, ponieważ nie czekając na odpowiedź, kontynuował. - W każdym razie mam do was dwa pytania. Po pierwsze, czy jesteście przyzwyczajeni do długiego marszu? Nie będziemy się zatrzymywać w żadnym mieście, chyba, że akurat na wieczór tam dojdziemy, to wtedy przenocujemy w centrum. Wybaczcie, ale zależy mi na czasie. Zresztą Colgate sama mówiła, żeby jak najszybciej dowiedzieć się o tych tatuażach. Druga sprawa, czy możemy skracać trasę? Zamiast głównymi drogami chodzilibyśmy przez las, okey? - zaproponował.

Keisuke - 2014-08-15, 21:04

[size=11]-Tak, ja i Ayane toczymy walki z liderami. Mamy tyle samo odznak, lecz oczywiście ja szybciej je zdobywam.
Lekko się uśmiechnąłem, zdając sobie sprawę, iż Elmex nie oczekiwał odpowiedzi, ale grzeczność tego nakazywała. Mi też zależało na czasie, więc skracanie było nawet dobrym pomysłem, lecz musiałem pamiętać o Śmiercioduchach.
-Moglibyśmy skracać, lecz miałbym prośbę, aby nie chodzić takimi mrocznymi lasami, oraz w miarę jakby się ściemniało, byśmy schodzili na ścieżki z minimalnym oświetleniem./size]

Daisy7 - 2014-08-15, 21:12

- Czyżby ktoś się bał ciemności? - zaśmiał się, spoglądając na żeńską część waszej drużyny.
- Wcale się nie boimy! Po prostu musimy uważać, żeby nas nie zaatako... - zaczęła oburzona Seiko, lecz Ayane w porę zakryła jej buzię, nie pozwalając dokończyć.
- Chciała powiedzieć, że wolimy nie ryzykować, bo w takich mrocznych miejscach często szwendają się podejrzane typy albo rabusie - wybrnęła z sytuacji, puszczając ci oczko.
Widocznie uważa, że nie byłbyś zadowolony z opowiadania wszystkim o Śmiercioduchach.
- Em... Spoko - uśmiechnął się przepraszająco. - W takim razie tędy - dodał, kierując was ku północ-wschodniej stronie w głąb lasu, gdzie nie ma ścieżek ani dróżek.

Keisuke - 2014-08-15, 21:18

Spojrzałem ze zdziwieniem na Ayane, która zakryła usta Seiko. Byłem zdziwiony, gdyż podejrzewałem, że Colgate powiedziała wszystko o Śmiercioduchach, ale ja jakoś nie miałem zamiaru rozpowiadać o tym, bo może jednak gadatliwość profesorki taka wielka nie jest.
-Elmex, jak myślisz za ile dotrzemy do tej szamanki i myślisz, że ona może pomóc w rozszyfrowaniu tych znaków. Także, czemu zgodziłeś się nam pomóc, przecież nas nie znasz, a ja z początku chciałem Cię zabić, za to jak moja dziewczyna z Tobą flirtuje.

Daisy7 - 2014-08-15, 21:28

W miarę jak mówiłeś więcej, mina Elmexa wyrażała coraz więcej negatywnych emocji poczynając od zdziwienia, a kończąc na strachu. Koleś stanął na chwilę w miejscu kompletnie zbaraniały. Wówczas odwróciła się do niego Ayane, uśmiechając przepraszająco.
- Wybacz, naprawdę fajny z ciebie facet, ale moje serducho już wybrało kogoś innego - wówczas szturchnęła cię w ramię. - Wiem, że nie powinnam tak grać na twoich uczuciach, ale Keisuke mówił wcześniej, że nie wytrzyma jak będzie zazdrosny, a ja okropnie chciałam zobaczyć jego minę - jęknęła, gestem polecając chłopakowi iść dalej.
- Siostro! Jak mogłaś?! Zraniłaś ich obydwu! - zdenerwowała się Seiko.
- Wiem mała, wiem, dlatego proszę o wybaczenie - dodała, spoglądając na ciebie oraz brata Colgate.
- Ee... Jak o mnie chodzi to spoko, wybaczam - głos w końcu mu powrócił i tym samym wznowił marsz. - Rzeczywiście byłem zdziwiony twoimi zagraniami, lecz no... Jakby to powiedzieć... Nie jestem zainteresowany? To znaczy jesteś ładna i tak dalej - tłumaczył, drapiąc się nerwowo po głowie. - Ale jestem gejem - dodał szybko wesołym, a wręcz dumnym tonem.
- Kei - usłyszałeś proszący głos dziecka. - Co to gej? - zapytała, a oczywiście padło na ciebie. Meh... Mogła chociaż użyć wyrazu "kto", a nie "co".

Keisuke - 2014-08-15, 21:40

Kamień spadł mi z serca, gdy Elmex okazał się homoseksualistą. Mimo wszystko bez pytań Seiko się nie obeszło, a rola odpowiadającego padła na mnie.
-Gej, to mężczyzna, która lubi innych mężczyzn. Niby nic takiego, lecz on lubi ich w sposób taki sam jak ja lubię Twoją siostrę. W skrócie ujmując: "Gej, to facet kochający innych facetów", rozumiesz?
Odpowiedziałem siedmiolatce wznawiając wcześniej zakończony marsz. Teraz przynajmniej mogłem być pewien, że Ayane będzie ze mną, a nie zajmie się flirtowaniem z Elmexem.

Daisy7 - 2014-08-15, 21:51

Swoją drogą Ayane trochę chyba zamurowało, a może poczuła się w jakiś sposób urażona lub oszukana, że najpierw się tak męczy i próbuje oczarować sobą chłopaka, a potem dowiaduje się, iż cały jej wysiłek poszedł na marne. Co nie zmienia faktu, że zachowała się źle.
- Aaaa - odpowiedziała Seiko, potakując. - Ej, siostra, to znaczy, że Dick jest gejem.
- Dick? Nie, skąd, przecież on kocha naszą mamusię - zdziwiła się starsza blondynka.
- Tak? A pamiętasz jak się wprowadził i nam pokazywał zdjęcie swojej rodziny? I powiedział, że kocha swojego starszego brata, bo zawsze mu udziela pożyczek - wytłumaczyła siedmiolatka, na co wszyscy oprócz niej huknęliście głośnym śmiechem. - On naprawdę tak mówił! Nie śmiejcie się! - denerwowała się oburzona dziecinka, ale na tym cała akcja dobiegła końca.
Podróżowaliście skrótem przez las, kiedy będąc za połową trasy do Giru Town, zza drzew wyłoniła się czwórka Bellsproutów. Wszystkie jak jeden mąż stanęły przed wami i zaczęły "tańczyć", wywijając na boki swoje łodygi oraz machając liśćmi.
- Hah, słyszałem, że często tak robią, co nie świadczy o ich wysokim ilorazie inteligencji - zachichotał Elmex. - Ktoś łapie albo walczy, czy możemy iść dalej? Swoją drogą przenocujemy w Giru, okey?

Keisuke - 2014-08-15, 22:01

Dick to Kutas ._.

-------

Jak zawsze mała Seiko była zabawna i wszystkich rozbawiła. Po chwili na naszej stanęły Bellsprouty. Pamiętając akcję z Bidoofami, a raczej Śmiercioduchami odruchowo chwyciłem za rękojeść miecza. Mimo wszystko musiałem być ostrożny.
-Lepiej chodźmy. Musimy oszczędzać na czasie, gdyż spieszy nam się, dobra? Mnie nocleg pasuje.
Stwierdziłem, a następnie od razu ominąłem te tańczące pokemony. Ayane zapewne wiedziała, skąd ta ostrożność, lecz Elmex mógł się zdziwić moją reakcją, trudno.

Daisy7 - 2014-08-15, 22:09

J.u.ż. m.i. t.o. m.ó.w.i.ł.e.ś. :OOO
---------------
Elmex rzeczywiście się zdziwił, a zwłaszcza, kiedy zobaczył, za co złapałeś. Każdy widząc taką rękojeść wie, że w pochwie nie znajduje się zabawka, lecz ostre i niosące śmierć urządzenie. Biedny pewnie zaraz pomyśli, że podróżuje ze świrami. Oby tylko nie dostrzegł katany Ayane. W każdym razie przełknął tylko ślinę, przytaknął, po czym ruszyliście w milczeniu dalej. kwiatki przez kawałek drogi szły za wami, ale szybko je zgubiliście, kiedy zaczęły wymyślać nowy układ taneczny. O godzinie 19:20 zawitaliście przed bramę miasta, gdzie o dziwo czekaj strażnik, który Was zatrzymuje.
- Kim jesteście i czego tu szukacie? - zapytał nieprzyjemnym głosem.

Keisuke - 2014-08-15, 23:45

Więc Bellsprouty nie były Śmiercioduchami. To nawet dobrze. Moja reakcja może była zbyt gwałtowna, aczkolwiek akcja nad jeziorem sprawiła, iż musiałem być bardzo czujny. Dotarliśmy pod bramę miasta pod wieczór, co było nawet w porządku. W końcu nie będziemy musieli spać w lesie, a znajdziemy sobie jakiś hotel. Na start już przywitał nas "miły" strażnik.
-Dobry wieczór, jesteśmy podróżnikami. Chcielibyśmy zatrzymać się w tym mieście, aby móc przenocować.

Daisy7 - 2014-08-15, 23:56

- Podróżnicy, tak? A czy możecie okazać mi jakiś dowód? - zapytał nadal nieprzyjemnym tonem, lustrując was od stóp po głowy, jakbyście byli zbiegłymi kryminalistami.
- Proszę. Oto moja odznaka za walkę z liderką Eriką - odpowiedziała Ayane, wyciągając błyszczący przedmiot. - Mój chłopak ma taką samą, jeśli pan nie wierzy. A nasz drugi towarzysz jest bratem profesor Colgate. Małej chyba nie zamierza pan o nic podejrzewać? - prychnęła równie odstraszającym głosem, mając widocznie nie dziurki w nosie głupich strażników.
- Mhm, okey, możecie przejść, ale radzę wam szybko się gdzieś zakotwiczyć i nie wychodzić po zmroku na zewnątrz. Tutejsza policja i tak nie ma w co włożyć rąk przez te wszystkie napaście - wyjaśnił tajemniczo, przesuwając się an bok, a tym samym dając wam wślizgnąć się na teren miasteczka.

Keisuke - 2014-08-16, 00:02

Czy wszyscy starzy ludzie muszą być tacy czepialscy? Mówi się trudno, trzeba jakoś z tym żyć. Po wylegitymowaniu się i wejściu do środka rozejrzałem się dookoła.
-Dobra w takim razie trzeba byłoby znaleźć jakiś nocleg, bo wyruszamy od razu z rana, więc trzeba się porządnie wyspać. Swoją drogą tutaj jest L.T Surge i Wulfric. Ja osobiście nie mam zamiaru z nimi walczyć, a ty jak kochanie?
Spytałem się Ayane, bo może ona miała plan akurat zawalczyć z którymś z nich, chociaż w obecnej sytuacji, czas nagli.

Daisy7 - 2014-08-16, 00:10

- Lt. Surge i Wulfric? Twarde orzechy do zgryzienia. Może na porucznika bym się odważyła, ale to nie tym razem. Teraz trzeba się spieszyć, a zanim ja bym przeszła jego test sprawdzający, uprzednio jeszcze znajdując portal... Sami rozumiecie - uśmiechnęła się głównie do ciebie oraz Seiko, ponieważ Elmex nie jest wtajemniczony w wasze podróże. - Och, chyba dziecko nam zasnęło - zaśmiała się, a ty stwierdziłeś, że rzeczywiście nie mówiła nic od dłuższego czasu, więc pewnie po cichutku zapadła w sen, kiedy zajęci byliście podróżą.
- Wolicie spać w centrum czy jednak hotel? - zapytał wasz towarzysz.

Keisuke - 2014-08-16, 00:18

-Rozumiem, to nawet mądre rozwiązanie, ale Flannery już nie odpuszczę, no chyba że z Seiko będzie coś poważnego. Co do noclegu, to mnie wszystko jedno, byleby być blisko moich najcenniejszych dziewczyn. Chociaż nie wiem jak z nimi. Może Centra już im się przejadły.
Lekko się zaśmiałem, a następnie mocniej ścisnąłem dłoń Ayane, by jeszcze nigdzie nie uciekła. Natomiast wzrokiem zacząłem ogarniać jakiś ewentualny nocleg, albo jakąś ciekawą rzecz.

Daisy7 - 2014-08-16, 00:33

- Nie, jak dla mnie to może być centrum. Po co niepotrzebnie forsę na hotel wydawać - uśmiechnęła się przyjaźnie do Elmexa, po czym wspięła delikatnie na palcach, by jej głowa znalazła się na wysokości twojej. - Skoro można wydać ją na romantyczną kolację przy świecach we dwoje - wyszeptała ci cichutko, zmieniając swój wyraz twarzy na łobuzerki. - Ale to nie dzisiaj, kochanie - dodała wciąż szemrząc, a następnie poszliście za bratem Colgate do pobliskiego centrum. - Łał, rzeczywiście coś złego się dzieje w tym mieście - stwierdziła nastolatka, pokazując na duży słup informacyjny stojący przed lecznicą, gdzie prawie każde ogłoszenie zaczyna się na "ZAGINĄŁ/ZAGINĘŁA".
Joy przywitała was serdecznym uśmiechem, a po wytłumaczeniu jej sprawy, podarowała wam klucze do dwóch pokoi: trzy- i jednoosobowego.
- Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko, nie? Sory, ziom, moglibyśmy wziąć męski dla nas, ale ja okropnie chrapię i czasami nawet lunatykuje, więc dla twojego bezpieczeństwa lepiej, żebyś spał z dziewczynami, okey? - wyjaśnił nastolatek, podając ci jeden z kluczy do sypialni.

Keisuke - 2014-08-16, 00:42

Zauważając ogłoszenie o zaginięciach ludzi, poczułem w kościach, że mocno doświadczymy wydarzeń dziejących się w tym mieście. Miałem nadzieję, iż to złudne przeczucie, które mimo wszystko się nie spełni. Po usłyszeniu wyjaśnień Elmexa, odnośnie tego, dlaczego mam spać z dziewczynami, lekko się zdziwiłem. Ciekawe czy każdy w tej rodzinie miał takie skłonności.
-Wiesz, mnie tam nie przeszkadza taki obrót spraw. Problem jedynie co z Ayane, bo Seiko już śpi, więc za wiele w tej kwestii do powiedzenia nie ma.
Uśmiechnąłem się w stronę mojej partnerki, od której zależało moje być, albo nie być w ich pokoju.

Daisy7 - 2014-08-16, 00:52

- Chodź, chłopcze, chodź, ostatnimi czasy już kilka nocy wytrzymałam z tobą i Seiko, więc nie powinno być źle - zaśmiała się, wchodząc po schodach na pierwsze piętro, gdzie znajduje się cały ciąg sypialni. - Dobranoc, Elmex. Budziki nastawimy na siódmą. Pół do ósmej widzimy się wszyscy na dole, okey? - zaproponowała.
- Mi pasuje. Miłych znów - uśmiechnął się życzliwie, po czym poszedł kawałek dalej do swojego pokoju.
Wasza sypialnia wygląda rzecz jasna jak każda inna charakterystyczna dla centrum, a ustawienie łóżek macie identyczne jak w Shutmori, czyli jedno dwuosobowe i ustawione nieco dalej jednoosobowe.
- Mam nadzieję, że się nie gniewasz, że śpię z Seiko, a ty sam, ale ona odkąd sięgam pamięcią boi się pojedynczo - wyjaśniał nastolatka, układając dziecko na większym posłaniu. - Bez obaw. Jeszcze kiedyś dostąpisz tego zaszczytu - wyszczerzyła się nieco zmęczonym wyrazem twarzy, a potem udała na moment do łazienki i wróciła po kilkunastu minutach pachnąca truskawkowym szamponem z mokrymi włosami oraz w piżamie. Odstawiwszy torbę obok łóżka, wsunęła się pod koc obok siedmiolatki. - Dobranoc - ziewnęła.

Keisuke - 2014-08-16, 00:57

Jakoś nie przejąłem się słowami Ayane, odnośnie jej spania z Seiko. Zapewne gdybym miał młodsze rodzeństwo to też bym z nim spał, aniżeli z ukochaną osobą, w końcu rodzina najważniejsza. Po powrocie siedemnastolatki też udałem się do łazienki, aby wziąć szybką kąpiel, a następnie wrócić i położyć się spać. Wcześniej jeszcze sprawdziłem, czy aby wszystkie okna są domknięte, a także pod drzwi podsunąłem krzesło, aby jak ktoś niezapowiedziany wejdzie, od razu mnie obudził. Z pełną ochroną bezpieczeństwa poszedłem spać.
Daisy7 - 2014-08-16, 01:10

Kiedy wszystko było już gotowe, lgnąłeś na swoje własne posłanie, delektując się tym, że nie musisz się nim z nikim dzielić. Po całym dniu łażenia, a do tego dźwigania Seiko byłeś wyczerpany. Wcześniej jeszcze ta komedia z odgrywaniem scenki zazdrośnika oraz trening. Nic dziwnego, że raz dwa zapadłeś w grobowy sen. Śniło ci się to co ostatnio, czyli opuszczone przez ludzi miasto, w którym zamieszkały Poke-duchy z potężnym Gengarem na czele. Dostrzegłeś, że czarne bestie znów latają nad budynkami i trochę zniżyły, jednak wciąż nie potrafisz ich rozpoznać. Są duże, czarne z przebłyskami brązu gdzieniegdzie, długie, ostre dzioby i.. o, coś nowego. Czyżby miały coś w stylu czerwonych irokezów na łbach? Obudził cię głośny alarm ustawiony w pokedexie siedemnastolatki.
- Wyłącz to ktoś - jęczał króliczek, szamocząc cię obok starszej siostry, która z poduszką założoną na głowę widocznie nie słyszała denerwującego pikania.

Keisuke - 2014-08-16, 01:17

Po raz kolejny ten sam sen, lecz tym razem zostałem z niego brutalnie wybudzony poprzez budzik. Pewnie każdy w okolicy już się zbudził, więc mogłem go wyłączyć, co zresztą uczyniłem. Spojrzałem zaspanym wzrokiem na półprzytomne dziewczyny i szybko udałem się do łazienki, by się przemyć i przebrać. Powróciłem z nową dawką energii, pełen sił i wigoru.
-Dobra dziewczyny, pora wstawać. Czekają nas nowe przygody, poza tym czas nas nagli.

Daisy7 - 2014-08-16, 01:31

Powtórzyła się identyczna sytuacja jak ostatnio, czyli scenka z dziewczynami, które nie chcą wstać, ale jakoś udało ci się je przekonać. Przebrały się, a potem zjedliście na szybko kanapki (czy cokolwiek innego co masz w KP i weź sb odejmij jako śniadanko). Akurat o 7:30 stawiliście się na parterze, gdzie od kilku minut czeka już Elmex.
- Witajcie - uśmiechnął się promiennie, jakby wstawanie tak rano sprawiało mu przyjemność. - Gotowi na dalszą podróż? Swoją drogą słyszeliście w nocy dziwne szmery za oknami? Wydaje mi się, że kręcili się na dole jacyś rabusie. Dobrze, że mieliśmy pokoje na piętrze - stwierdził, opuszczając centrum i żegnając się z Joy po przez machnięcie ręką.

Keisuke - 2014-08-16, 01:41

-Matko Boska, to miasto to jakaś wylęgarnia bandytów chyba. To chyba nie jest normalne.
Stwierdziłem po słowach Elmexa odnośnie kolejnego włamania. Swoją drogą, to ten chłopak jest coraz bardziej dziwny. Niby lunatykuje i chrapie, a wstawanie z rana wydaje się być dla niego normą. Seiko i Ayane, mogłyby się od niego uczyć wczesnego wstawania.
-To co? Opuśćmy to miasto póki nic złego się nie stało. Swoją drogą, daleko mamy jeszcze do szamanki?

Daisy7 - 2014-08-16, 01:55

- Mniej niż przeszliśmy, więc o ile nie zabłądzimy w lesie to powinniśmy dotrzeć przed wieczorem. Ale słyszałem wczoraj, jak Ayane mówiła, a nawet pokazywała temu strażnikowi odznakę Eriki. Ona ma portal w centralnym gaju, nie? Skoro tam sobie poradziliście to wschodni nie powinien stanowić najmniejszego problemu - uśmiechnął się życzliwie, po czym ruszyliście w dalszą podróż, jednak grupka dwóch policjantów zatrzymała was przed wejściem.
- Kontrola bagaży - oznajmił grubszy koleś, który wspaniale pasowałby do komedii o otyłym policjancie, który jeździ w radiowozie i wcina pączki, popijając je kawą.

Keisuke - 2014-08-16, 02:03

-Tak pokonaliśmy Erike. Najpierw ja, a potem Ayane, gdyż pierwszy rozszyfrowałem zagadkę. W dodatku musiałem jej jeszcze buty kupić, bo miała tremę przed walką. Mimo wszystko bardzo ładnie jej poszło, prawie tak ładnie jak mi.
Uśmiechnąłem się lekko w stronę siedemnastolatki, a następnie ujrzałem dwójkę policjantów. Lekko się zdenerwowałem, gdyż tacy służbiści mogliby doczepić się mego miecza, a on był mi potrzebny. Co jest nie tak z tym miastem? Wszędzie kontrole, a i tak przestępczość rośnie niewyobrażalnie.

Daisy7 - 2014-08-16, 11:24

Mężczyźni zaczęli przeglądać zawartość waszych plecaków lub w przypadku Ayane - torby. Nie darowali sobie nawet małego bagażu Seiko, w którym oprócz małej buteleczki picia i kilku batoników były same zabawki. No ale przecież kto wie, czy siedmiolatka nie próbuje przenieść broni nuklearnej albo mini reaktora jądrowego. Eh... Wszystko szło sprawnie, a kiedy oddali wam już ekwipunki i prawie pozwolili przejść dalej, ten grubasek przyczepił się broni.
- A cóż to takiego? - odezwał się, marszcząc brwi i spoglądając na pochwę twoją i twojej dziewczyny. - Bronie? - zaświszczał z niedowierzaniem. - A pozwolenie to państwo mają czy może powinienem zadzwonić do rodziców?

Keisuke - 2014-08-16, 11:35

-Proszę bardzo, dzwoń do moich rodziców. Już podaje Panu numer: Moi Rodzice nie żyją, idź do medium. Co do pozwolenia, to je zgubiliśmy. Możesz już nam dać spokój. Spieszy nam się, a kontrola to ostatnia rzecz jakiej trzeba. Chyba nie wyglądamy na jakiś bandytów, co nie?
Byłem trochę niemiły, lecz mimo wszystko ten gość mnie zdenerwował. Poruszanie tematu rodziców, zawsze było dla mnie drażliwe. Mimo wszystko westchnąłem cicho, z miną skruszenie powiedziałem.
-Przepraszam, ale nie lubię gdy ktoś pyta o moich rodziców. Naprawdę nie ma potrzeby dzwonienia do ich rodziny. Naprawdę nam spieszno, więc możemy już iść?

Daisy7 - 2014-08-16, 15:18

- Widzę, że mamy tu jakichś młodocianych rebeliantów - prychnął grubasek, zastawiając wam jeszcze bardziej drogę. Widocznie twoja historia o martwych rodzicach zupełnie go nie wzruszyła. - Czy ktoś z Was jest już pełnoletni? - mruknął posępnie.
- Tak. Ja i o ile się nie mylę Keisuke też - odezwał się Elmex równie zniecierpliwionym tonem co ty przedtem.
- Czyli te dwie panienki chodzą bez opiekunów, tak? A jednak dodatkowo posiada broń. To nadawałoby się wręcz do wydziału śledczego. W tej chwili macie mi podać numer telefonu do waszego pełnoprawnego opiekuna - zażądał, podnosząc głos na Ayane, którą mocno zamurowało.
- Ale... oni... - zaczęła coś mamrotać, szukając wzrokiem ratunku u ciebie.

Keisuke - 2014-08-16, 15:34

-Oni także nie żyją. Spotkałem ich podczas mojej podróży, były biedne i opowiedziały mi historię, jak ich rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Więc właściwie ja jestem ich opiekunem. Może nie prawnym, ale to moja rodzina.
Oczywiście to był blef, lecz musiałem tak zrobić, bo inaczej ten policjant nie dałby nam spokoju. Chociaż, w teorii opiekowałem się nimi, a mała Seiko traktowała mnie jak starszego brata, więc to nie takie pełne kłamstwo. W dodatku ojciec sióstr zginął, a to że mają ojczyma, to taki lekki szczegół.

Daisy7 - 2014-08-16, 15:51

- Proszę panów, bo zaraz zadzwonię do swojej siostry, profesor Colgate, która jest bardzo wpływową osobą i wątpię, by podobało jej się, że dwójka policjantów zamiast zajmować się naprawdę bezpieczeństwem mieszkańców, oskarża grupę nastolatków oraz małą dziewczynkę o jakieś szemrawe rzeczy - zabrał głos Elmex, piorunując facetów groźnym spojrzeniem typowo niegejowskim.
- Dobra już, bez nerwów. Idźcie i nie wracajcie najlepiej - prychnął grubas. - Niech inni się z wami użerają. W sumie co nas obchodzicie, skoro już stąd wychodzicie?
- Właśnie to próbujemy panom łaskawie wytłumaczyć - jęknęła Ayane i nie czekając na dalsze gadki, przepchnęła się wraz z Seiko.
Po chwili dochodzicie przed most, pod którym płynie leniwie rzeka. Obszerny, drewniany, chyba już dosyć stary, a przynajmniej na taki wygląda. Aktualnie nie przechodzi nim nikt ani nic.
- A co jak się zawali? Tu może być dosyć głęboko - jęknęła siedemnastolatka, łapiąc cię mocno za ramię, wręcz wbijając w nie swoje ostre paznokcie.

Keisuke - 2014-08-16, 16:11

Cóż za marna policja, przeszukują nastolatków, zamiast szukać prawdziwych przestępców. Nic dziwnego, że to miasto ma tak wysoki współczynnik przestępczości. Po chwili dotarliśmy na jakiś stary most. Spojrzałem najpierw na ewentualne przejście, a następnie na przepaść.
-Przejdę pierwszy przez most. Jestem najcięższy, więc jeśli most przetrzyma mój ciężar, to i wasz zniesie. W dodatku będziemy przechodzić po kolei. Oczywiście Ayane pójdzie z Seiko. Ja w zamian wezmę połowę bagażu, dobrze?
Spytałem się czy taka możliwość ewentualnie pasuje moim towarzyszom. Mimo wszystko innego wyjścia raczej nie mieliśmy.

Daisy7 - 2014-08-16, 21:46

- Bez obaw. Ludzie przełażą tędy codziennie całymi grupkami. Ba! Nawet wozy, które ciągną Poki tędy kursują - wyjaśnił Elmex, po czym ruszył pewnym siebie krokiem na most i... przeszedł. - No dalej, dalej, nic wam złego nie będzie - zachęcił was szczerym uśmiechem.
- Okey - zgodziła się Ayane, biorąc siostrę za rękę i prowadząc ją przez przejście nad wodą.
Ty ruszyłeś jako ostatni. Na szczęście wasz kumpel miał rację, ponieważ budowla nie zatrzęsła się ani razu. Coś jednak przykuło twoją uwagę przez co zatrzymałeś się na środku, gapiąc na zbiornik wodny. Przy samym brzegu z prawej strony leży na pół na piachu, a pół w wodzie Psyduck. Od razu widać, że nie odpoczywa. Wydaje się być chory, jego sierść nie lśni i ma wyblakłą barwę.

Keisuke - 2014-08-16, 22:01

Przejście okazało się być bezpieczne. Całe szczęście. Czas na wznowienie podróży do szamanki. Oby podróż nie trwała zbyt długo, bo chciałbym szybko znaleźć rozwiązanie zagadki tych znaków. Po chwili marszu zauważyłem leżącego Psyducka. Na początku myślałem, że sobie wypoczywa, lecz krótki moment i wiedziałem, że jest on najprawdopodobniej chory.
-Ej ludziska, tam leży Psyduck. Coś z nim jest nie tak, powinniśmy go jak najszybciej obejrzeć i mu pomóc.

Daisy7 - 2014-08-16, 23:29

- Już lecimy! - zawołał Ayane i usłyszałeś, że rzeczywiście biegną do ciebie, lecz ty byłeś na końcu i najszybciej znalazłeś się przy dygoczącym Psyducku.
Kiedy tylko się nad nim nachyliłeś, jego oczy pochłonęła nicość, a z pyska zaleciał odór stęchlizny. Wiedziałeś, co za moment się stanie. Ciało żółtego Poka zamieni się w szarego demona zwanego Śmiercioduchem. Byłeś już przygotowany na walkę, wręcz czułeś ją w powietrzu. Wtem nadbiegła reszta ekipy i bestia jakby się cofnęła. Kaczka odzyskała przytomność, spojrzała na ciebie zaciekawiona, mówiąc "Psajajaj?", a następnie jak gdyby nigdy nic wskoczyła na głęboką wodę i odpłynęła. Hę? Czemu Śmiercioduch zrezygnował i opuścił ciało potworka tak nagle?
- Eee... Fałszywy alarm? - zapytała zdziwiona Alenar, patrząc na oddalającego się malucha.

Keisuke - 2014-08-16, 23:39

-Najwidoczniej tak, a teraz chodźmy. Szamanka jest już coraz bliżej, także walka z Flannery czeka. Mam dosyć trawiastych liderów. Czas na coś nowego. Swoją drogą, Elmex ty chyba też masz Fufrou jak Twoje siostry. Może dasz Seiko się nim pobawić podczas podróży?
Spytałem się naszego tymczasowego towarzysza, by móc zająć czymś siedmiolatkę, aby nie podsłuchiwała mojej rozmowy z Ayane, podczas gdy oddaliłem się z nią chwilę do tyłu po wznowieniu podróży.
-Słuchaj, ten Psyduck był kolejną pułapką Śmiercioduchów. Gdy podeszliście ten nagle zniknął. Możesz mnie uznać za dziwaka, ale sądzę że Seiko go wystraszyła, a może raczej ten znak na jej plecach.

Daisy7 - 2014-08-16, 23:50

- Ano mam. Nazywa się Cheops. Chcesz go zobaczyć, mała? Jest bardzo przyjacielski, ale bywa też zarozumiały - zaśmiał się, a widząc po tobie, że chcesz pogadać z Ayane na osobności, postanowił wam to jeszcze bardziej ułatwić. - Opowiem ci jego historię, okey? - zaproponował, po czym wziął małą za rączkę, wypuścił błękitno-białego Furfroua, który pasuje do Szeherezady oraz Tutenchamona i zaczął zagłębiać się w opowiadanie o okazałym Pokemonie.
- Co? To był Śmiercioduch? - zrobiła się blada jak kreda, ale szybko zrozumiała, że mała nie może niczego rozszyfrować po waszych minach, dlatego postarała się, by kolorki wróciły na swoje miejsce. - Nie, nie uznaję cię za dziwaka. Po prostu wydaje mi się to dziwne... Pomijając już fakt, że przecież Seiko biegła przodem do niego, więc nie widział jej tatuaży. To raz, a dwa, że czemu miałby się obawiać jakiś niebieskich pasków na plecach bezbronnej siedmiolatki?

Keisuke - 2014-08-16, 23:54

-Ayane...a powiedz mi jaki cel miałby Pan Różowy Obłoczek wchodzić w ciało Seiko. Nasza podróż już od dłuższego czasu przekracza wszelkie granice normy.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie złapałem siedemnastolatkę za rękę, spoglądając na małą siedmiolatkę, bawiącą się z Fufrem Elmexa.
-Seiko powiedziała mi, że odczuwa teraz nowe pokłady odwagi. Może Pan Różowy Obłoczek, po odejściu z jej ciała zostawił coś, czego Śmiercioduchy się boją, a zarazem potrafią to wyczuć. Coś na co my ludzie nie zwracamy uwagi.

Daisy7 - 2014-08-17, 00:01

- Pan Różowy Obłoczek? - zaśmiała się cicho. - Fajny... przydomek - dodała dalej rozbawiona. - Wiem, że nasza podróż jest daleka od normalnej wędrówki trenerów, ale nie myśl sobie, że teraz każdą tego typu anomalię będę przyjmować z uśmiechem na twarzy i dopisywać do reszty absurdalnych zjawisk oraz istot, które napotkaliśmy w ciągu tygodnia - wyjaśniła. - Pokłady odwagi? Ale to od czasu, kiedy po raz pierwszy ten cały Pan Różowy Obłoczek w nią wszedł? Mi nie zdążyła jeszcze powiedzieć takich ciekawostek - dodała, kiedy akurat dotarliście na rozwidlenie drogi: piątka na wschód oraz szóstka ku południu.
Keisuke - 2014-08-17, 00:07

-Pan Różowy Obłoczek, to pomysł Seiko, a nie mój, więc to do niej wszelkie uwagi.
Uśmiechnąłem się lekko, a następnie znowuż dołączyliśmy do Elmexa i siedmiolatki bawiącej się z Fufrem. Trafiliśmy na rozwidlenie dróg. Z tego co pamiętałem, to 6 kierowała nas właśnie do lasu, będącego domem szamanki. Wskazałem palcem byśmy poszli właśnie jej śladem.
-W ogóle Seiko, może opowiesz o tej Odwadze od Pana Różowego Obłoczka, oraz czy nie czułaś się dziwnie, gdy podeszliśmy do Psyducka?

Daisy7 - 2014-08-17, 00:25

- Wybacz Keisuke, ale się z tobą nie zgodzę. Chodziłem tam już nie jeden raz i zapamiętałem, że trzeba skręcił na wschód piątką - wtrącił się Elmex, kiedy zamierzałeś obrać szóstkę, lecz potem zamilkł, widocznie nie chcąc przeszkadzać małej w opowieści.
- Pan Różowy Obłoczek pobudził we mnie odwagę, a przynajmniej tak sądzi Kei-chan. Ja osobiście uważam, że on mi ją sam dał od siebie, bo raczej bym wiedziała, że potrafię być taka odważna w razie potrzeby - oznajmiła, dumni wypinając pierś przed siebie, jedną ręką głaszcząc idąc obok niej Furfroua. - W każdym razie jak się obudziłam, to przestałam się bać. Kompletnie. A dzień wcześniej jak znaleźliście to piórko, nie mogłam zasnąć. Miałam Cię nawet prosić, żebyśmy... żebyśmy... - zaczęła się jąkać, spuszczając głowę do dołu. - Mogę powiedzieć to tylko Ayane na ucho? A potem dokończę resztę historii, dobrze? - poprosiła cichutko i nieśmiało.

Keisuke - 2014-08-17, 00:31

-Ah, masz rację Elmex. Wybacz mi, zwyczajnie te cyferki takie podobne. To w takim razie my zawracamy, a Seiko może powiedzieć ten sekret Ayane, a następnie dokończyć tę pasjonującą historię, bo nie ukrywając, jestem bardzo ciekaw dalszego rozwoju.
Te słowa nie były absolutnie żadnym kłamstwem. Byłem ciekaw bardzo dalszych opowieści siedmiolatki, gdyż może dzięki temu poznałbym przyczynę zniknięcia tego Śmiercioducha. To znaczy, ja ją znałem, lecz Ayane nie chciała mi uwierzyć, a to opowiadanie miało ją przekonać w słuszności mej teorii.

Daisy7 - 2014-08-17, 00:38

Ayane wzięła małą na chwilę na ręce i podniosła sobie, by ich twarze były na takim samym poziomie. Dziewczynka szybko wyszeptała coś do ucha siostrze, która w odpowiedzi pogłaskała ją oraz pocałowała w czółko, po czym ponownie odstawiła na ziemię.
- Możesz kontynuować. Ale następnym razem jak będzie będziesz miała takie sprawy, to mów mi od razu, okey? Nie musisz się niczego wstydzić - uśmiechnęła się promiennie.
- Dobrze. Chociaż już nie będę. Czuję, że Pan Różowy Obłoczek na razie nie chce mi odebrać tej odwagi. A wracając do historii to drugi em... objaw pojawił się, kiedy byliśmy obok tej ścieżki skręcającej do jeziorka. Chciałam was nawet poprosić, żebyśmy tam wrócili. W sumie to nie wiem teraz, czy to na pewno ja chciałam, to raczej... no... takie coś we mnie podsunęło mi taką myśl - wyjaśniła, nie pesząc się. - A potem jeszcze kiedy się pokłóciłam i nieładnie zachowałam względem Keia, to nagle zasnęłam. I jak poszliście już na śniadanie, to znowu to coś we mnie wytłumaczyło mi, że naprawdę mnie kochacie oraz nie chcecie, by stało mi się coś złego, dlatego brzydko się zachowałam. Podsunęło mi pomysł z przeprosinami, lecz na to sama wpadłam. Naprawdę, Kei! - spojrzała na ciebie swoimi dużymi oczkami. - Wierzysz mi, prawda?

Keisuke - 2014-08-17, 18:10

Lekko się zaśmiałem słysząc opowieść Seiko, a gdy skierowała ku mnie pytanie podszedłem do niej i ucałowałem w czółko.
-Oczywiście, że Ci wierzę. Jesteś już dużą i dzielną dziewczynką. Wraz z Twoją siostrą jesteśmy z Ciebie dumni, choć może nie powinienem się za nią wypowiadać. W każdym bądź razie zaczynasz nam tu rozkwitać.
Połaskotałem małą dziewczynkę jeszcze po nosie, a następnie ruszyłem kawałeczek do przodu. Rozglądałem się dookoła, czy aby nic złego nie nadciąga. Po krótkiej chwili zadałem pytanie Elmexowi.
-Daleko jeszcze?

Daisy7 - 2014-08-17, 19:13

- Jak kwiatuszek na wiosnę? - zapytała radośnie, uprzednio kichając, kiedy połaskotałeś ją po nosie.
- Tak, właśnie tak - zaśmiała się Ayane. - Może dokończysz jednak historię, co? Keisuke pytał cię o Psyducka, prawda? - przypomniała siedemnastolatka.
- Rzeczywiście. Kiedy Kei powiedział i wskazał na tego biednego Pokemona, to nagle poczułam, że musimy tam szybko iść, bo może stać się mu coś złego. Ale widocznie tylko mi się zdawało, skoro to był fałszywy alarm i tylko wypoczywał - wyjaśniła.
- Co do odległości... Wchodzimy właśnie do lasu. Trzymajcie się blisko siebie, bo we wschodnim żyją podobno najdziksze, najmniej ufne wobec ludzi Pokemony - odpowiedział i poinstruował Elmex, a sam spiął mięśnie, jakby zamiast do gaju wchodził na ring.

Keisuke - 2014-08-17, 19:54

-To teraz będziesz wiosenny kwiatuszkiem, a Twoja siostra może być...muchołówką, bo mnie złapała i nie ma zamiaru wypuścić.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie złapałem siedemnastolatkę za dłoń, w końcu mieliśmy być blisko siebie.
-Oczywiście nie żeby mi przeszkadzał taki przechwyt. Wręcz przeciwnie, jeśli z Tobą mam spędzić resztę mego życia.
Teraz wystarczyło wejść do tego lasu, gdyż to właśnie tam znajduje się szamanka, a jeśli jest on taki straszny to może szukanie Flannery nie jest dobrym pomysłem.

Daisy7 - 2014-08-17, 20:31

- Ja muchołówką? To ty chyba jesteś jakimś samcem sroki i zabrałeś mi moje lśniące serduszko - wyszczerzyła, po czym umocniła ścisk dłoni, a drugą popchała Seiko przed was, by nie szła z boku, a ty bardziej tyłu.
- Nawet nic nie powiem, że zachowujecie się obrzydliwie, bo obiecałam - westchnęła mała, co rozbawiło Elmexa, który zaczął tłumaczyć dziecku, że ono kiedyś też będzie paplało takie tkliwe głupoty, co oczywiście siedmiolatka skomentowała prychnięciem. W sumie mogłeś się tego spodziewać, bo razem z Ayane mówiliście jej już to nie raz. Niespodziewanie Furfrou zaczął szczekać na ścianę drzew po lewej stronie, a jego sierść zjeżyła się na grzbiecie.
- Co jest? Dar odwagi jakoś mnie opuścił - jęknęła dziecinka, przysuwając się szybko do ciebie.

Keisuke - 2014-08-17, 20:41

Więc podróż znowu była przyjemna i spokojna. Zupełnie jakbyśmy nie szli strasznym lasem, a jedynie spokojną łąką. Szczekanie Fufrou przerwało ten błogi spokój. Spojrzałem na ścianę drzew, które zwróciło uwagę pudla. Ja osobiście nic nie dostrzegałem, lecz pies ma znacznie bardziej wyczulone zmysły od zwykłego człowieka. Wyszedłem przed szereg, a Ayane wskazałem ręką by pilnowała Seiko. O Elmexa zbytnio się nie martwiłem, w końcu zapewne już miał do czynienia z takimi niebezpieczeństwami.
-Co jest mały? Coś tam jest?
Oczywiście te pytania były skierowane, ku Fufrou, a ja sam próbowałem dostrzec coś w cieniu drzew.

Daisy7 - 2014-08-18, 09:03

Ayane błyskawicznie złapała siostrę za rękę i przyciągnęła do siebie, zasłaniając ją ramionami. Ty wraz z Elmexem i Furfrouem zbliżyliście się do ściany drzew. Kiedy zadałeś Cheopsowi pytanie, ten natychmiast przytaknął łbem, wydając coraz dzikszy pomruk i ponownie jeżąc sierść na grzbiecie.
- Powoli krok do tyłu - rozkazał badacz, dając ci znak spojrzeniem, że nie należy gwałtowanie atakować. - Cicho i miejcie się na baczności - dodał.
- Wrrr... - pudel nie przestawał. - Woof! Woof! - szczeknął nagle głośno, błyskawicznie przenosząc łeb ku prawej stronie, z której prosto na drogę wyskoczył fioletowo-żółty Pokemon o smukłej posturze. - Woof! - kłapnął raz jeszcze, kiedy dziki stwór zaczął zbliżać się do was, balansując ogonem w powietrzu oraz oblizując sobie pyszczek różowym języczkiem po wbiciu wąskim, morderczych źrenic w dygoczącą Seiko, która z pewnością jest w waszej drużynie najbardziej bezbronna.
- A psik! Uciekaj stąd! - wkurzyła się siedemnastolatka, chowając siostrzyczkę za siebie i tupiąc na bestię, która widocznie nie boi się nastolatki, bowiem nadal krok po kroczku stara się zajść ją od tyłu.
- Miejcie się na baczności i żądnych gwałtownych ruchów. Kotowate lubią atakować z zaskoczenia - poinformował brat Colgate, sam stojąc w miejscu jak słup i wodząc spojrzeniem po obchodzącym was Liepardzie.

Keisuke - 2014-08-18, 10:00

Zawarczałem głośno na Lieparda, a następnie z pokeballa wypuściłem istny czołg w mojej drużynie, a mianowicie Rhyhorna. Wypuściłem ją tuż przez Ayane i Seiko.
-Rhyhorn, nie pozwól Liepardowi na dostanie się do dziewczyn. Natomiast ty kocie, jeśli chcesz walki to może zmierzysz się z kimś równemu sobie, w końcu chyba nie jesteś tchórzem.
Sprowokowałem kota, by dał sobie spokój z siostrami, ja natomiast wyjąłem swój miecz, aby jeszcze bardziej zdenerwować go. Gestem ręki wyzwałem go do walki, by dodatkowo wzbudzić jego złość.

Daisy7 - 2014-08-18, 13:56

Liepard dał się łatwo wytrącić z równowagi. Wystarczyło warknięcie na niego, by większość swojej uwagi przeniósł z dziewczyn na ciebie. Wypuszczenie Rhyhorn dodatkowo podziałało na niego oburzająco, a miecz to już w ogóle rozwścieczył ukrytą pod kupą futra bestię. Kot natychmiast zaczął dążyć ku tobie, a ty wraz ze swoją samiczką ukradkiem zaprowadziłeś go na bok, by walka nie miała miejsca na środku drogi i nie zagrażała tym samym twoim towarzyszom. Kiedy między Pokemonami stworzył się kilkumetrowy odstęp, rywal przybrał pozycję bojową, aczkolwiek nie atakuje jako pierwszy, chociaż bez dwóch zdań napalił się na bitwę i łatwo z niej nie zrezygnuje.
- Kei! Schowaj miecz! Nie wolno w ten sposób walczyć z Pokemonami! - pouczyła cię mała Seiko, która zrobiła się już trochę spokojniejsza i zdołała myśleć na trzeźwo, nie dając się otumanić lękowi.

Keisuke - 2014-08-18, 15:22

Schowałem miecz, jak zdążyła stwierdzić Seiko, z pokemonami nie walczy się bronią.
-Nie musisz się martwić. Użyłem ostrza, by sprowokować kota do walki. Zresztą powinnaś wiedzieć do czego stosuje ten miecz. Mimo wszystko, Rhyhorn czas na Twoje pięć minut chwały. Zamknij Lieparda w kamiennym kręgu stosując Rock Tomb. Wykorzystaj ograniczone ruchy kota i uderz w niego z Horn Attack. Niewiele rzeczy jest w stanie przetrwać uderzenie Twojego ostrego rogu. Oczywiście staraj się wykonywać ewentualne kontry, a gdy wyczujesz odpowiednią okazję uderz z Rock Slide. Ponieważ najlepszą obroną jest atak, całą sekwencję ruchów zakończ za pomocą Rock Tomb. Znowu ograniczymy ruchy kota, a także zmniejszymy jego szybkość. Staraj się także unikać jego ataków.

Daisy7 - 2014-08-18, 18:47

Rock Head - Pokemon nie otrzymuje obrażeń przy atakach obosiecznych (typu Double-Edge).
Limber - Pokemon nie może zostać sparaliżowany.
-----------
Pojedynek zaczyna przeciwnik. Dziki kocur odwrócił się tyłem i zaczął rozkopywać piach (Sand Attack), trafiając nim w oczy wrogi, co skutecznie zmniejsza celność Rhyhorn o 12,5%. Perfekcyjny Rock Tomb zamyka Lieparda wewnątrz kamiennej pułapki, dodatkowo odbierając mu 203HP i zmniejszając szybkość o 1 poziom. Oponent zdołał jednak błyskawicznie uwolnić się z "otoczki" i mocno zdenerwowany rani twoją podopieczną pazurami, drapiąc ją wściekle po ciele pięć razy z rzędu (Fury Swipes, razem -158HP). Kamienno-ziemny Pok nie odpuszcza i korzystając z okazji, że wróg jest blisko, trafia go mocno rogiem (Horn Attack, -140HP), a wręcz odrzuca na korę pobliskiego drzewa (-15HP dla Lieparda nie roślinki ;-;). Oburzony futrzak prędko się podniósł, po czym rzucił na samiczkę (Pursuit, -128HP). Chwillę potem Rhyhorn posyła "deszcz kamieni" (Rock Slide, -225HP). Następnie widzimy jak wróg ponownie katuje dziewczynkę Fury Swipesem (cztery razy z rzędu, łącznie -126HP). Ostatni miał być Rock Tomb, aczkolwiek potężny potwór potyka się i nici z tego ciosu.
- Nie dajcie mu się! - Seiko dopingowała głośno ciebie oraz Pokemonkę.

R: 316/728HP (-12,5% celność)
L: 81/664HP (-10% speed)

Keisuke - 2014-08-18, 18:56

-Spokojnie nie damy się, prawda? Teraz udowodnijmy Twoją siłę. Wymierz po raz kolejny z Rock Tomb. Staraj się otoczyć kamieniami Twojego przeciwnika utrudniając mu dotarcie do Ciebie. Jesteś pokemonem typowo przystosowanym do takich warunków, więc zastosowanie w tej sytuacji Horn Attack nie będzie dla Ciebie problemem. Gdy będziesz blisko Lieparda wykonaj Thunder Fang. Połączmy te dwa ruchy w jedno, niech kocur pozna Twą siłę. Na sam koniec dorzuć mu kolejnych kamieni stosując Rock Tomb. Postaraj się także unikać jego kontr, a jak jeśli się nie uda napnij mięśnie, by zminimalizować wszelkie uszkodzenia.
Daisy7 - 2014-08-18, 19:38

Mimo obniżonego wskaźnika szybkości turę drugą także rozpoczyna Liepard. Postanowił wykonać Fury Attack (dwa razy pod rząd krytyczny, łączeni -126HP). Niestety na tym kończy się popisówka kotowatego, ponieważ Rock Tomb skutecznie więzi stworka wśród kamieni, gdzie traci pozostałe punkty życia. Kiedy głazy zniknęły, widzicie zemdlałego potwora. Przegrał, a to oznacza, że zwyciężyła samiczka (+2lvl).
- Gratulacje! - zawołały jednocześnie blondyneczki, po czym podbiegły do ciebie, by "wręczyć" nagrody, czyli dwa drobne całusy w policzki.
- Woof! Woof! - dodał Furfrou, zipiąc i merdając wesoło ogonem, po czym ruszył dalej wzdłuż leśnej drogi z nosem położonym przy samej ścieżce, nie czekając na was.
- Gratki. Serio ładnie ci poszło, ale Cheops chyba ma rację, że należy się spieszyć, jeśli nie chcecie, by znowu zaatakowała nas podobna bestia - wtrącił Elmex.

R: 190/728HP (-12,5% celność) - WIN!
L: 0/664HP (-20% speed) - LOSE!

Keisuke - 2014-08-18, 19:44

-Czy któreś z was, kiedykolwiek zwątpiło w moją wygraną? Ale gratulacje należą się też mojej Rhyhorn. Ten przeciwnik nie był wcale taki trudny, dlatego teraz odpocznij.
Uśmiechnąłem się lekko, a następnie schowałem mojego skalnego NOSOROŻCA(to nie potwór). Wziąłem małą Seiko na barana, a jej starszą siostrę chwyciłem za rękę.
-Dobra ruszajmy, lecz teraz jak coś nas zaatakuje to Ayane walczy. Nie możesz być gorsza od kogoś, kto skradł Twe lśniące serduszko.

Daisy7 - 2014-08-18, 20:10

a co znaczy "POCKET MONSETR"? ;-;
--------------
- Rhyhorn poradziła sobie też świetnie! - uśmiechnęła się Seiko, głaszcząc kamienną samicę po rogu, co tej widocznie się spodobało, bo aż zmrużyła oczy, a potem dała się schować. - Yay! Baranek! - ucieszyła się mała, gdy posadziłeś ją sobie na plecach.
- Ciii... Miejmy nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby, żebym też musiała walczyć. Chociaż rzecz jasna jestem pewna wygranej. W końcu przypomnij sobie walkę Sky'a z Ponytą - wyszczerzyła się złośliwie, odpowiadając na uścisk dłoni, mocniejszym zaciśnięciem.
- Dobra... Gdzie teraz? Wybierzcie, bo ja dobry w te klocki nie jestem, a dawno mnie u szamanki nie było i nie pamiętam, którą ścieżkę należy obrać - oznajmił Elmex, kiedy zatrzymaliście się przy Furfrourze, który usiadł na ziemi przed rozwidleniem głównej ścieżki na trzy mniejsze (prawa, środek, lewa).
- Och, wiem, o czym mówisz. Ja mam tak samo - westchnęła nastolatka.

Keisuke - 2014-08-18, 20:14

-Przegrał tylko z tego powodu, że byłaś za ładna i skoncentrować się nie mogłem, zresztą prawie wygrałem. W dodatku gdyby nie to, nigdy byśmy razem nie podróżowali.
Lekko się uśmiechnąłem na uwagę odnośnie naszej pierwszej walki. Mimo wszystko byłem szczęśliwy z tego, jak to wszystko się potoczyło. Gdy stanęliśmy na rozwidleniu dróg uśmiechnąłem się do Ayane złośliwe.
-Lepiej ty nie wybieraj, bo będziemy chodzić w kółko. Niech mała wybierze drogę. Ostatnim razem jej strzał był bardzo celny.

Daisy7 - 2014-08-18, 20:21

liczę sobie punkt, bodajże 4:4 albo 5:4 for you
----------------
- Kółko od razu, pff... Gdybym wtedy nie wybrała drogi, to bym nie miała teraz Cunchoo, a ty nie poznałbyś nowego gatunku Pokemona o wyglądzie drzewa - oznajmiła wyniośle.
- Coś mi podpowiada, żeby pójść w stronę prawą, ale ja osobiście wybrałabym środek - oznajmiła mała Seiko, pokazując na obydwie drogi. - A lewa nie ma chyba nic ciekawego na końcu.
- Hmm... Można by w takim razie sądzić, że trasa, którą podpowiada ci COŚ, zaprowadzi nas do szamanki. Natomiast ta środkowa to może być kierunek portalu - podzieliła się swoimi przemyśleniami siedemnastolatka.
- To może najpierw załatwimy szamankę? A potem sami już wybierzecie się w poszukiwania bramy do lidera, okey? - zaproponował Elmex, stawiając krok ku prawej odnodze.

Keisuke - 2014-08-18, 20:31

-Może tym razem Ayane ma racje, więc chodźmy w prawo, a następnie wracając pójdziemy środkiem. Jako, że i tak będziemy przechodzić obok Sutsei odstawimy Seiko do Colgate, aby mogła jeszcze z nami pobyć, a także poopowiadać o swoich odruchach wymiotnych, na moje czułości z jej siostrą.
Zaśmiałem się lekko, a następnie ucałowałem siedemnastolatkę w policzek, byleby doprowadzić do odruchu, o którym wcześniej mówiłem. W drodze zastanawiałem się cały czas co to może być za symbol na plecach siedmiolatki. Nie dawało mi to spokoju.

Daisy7 - 2014-08-18, 20:48

- Jesteście okropni, ale tak jak obiecałam, nie będę nic mówić - prychnęła Seiko.
- Pomijając fakt, że już powiedziałaś, to zobaczymy na ile jesteś w stanie wytrzymać coś takiego - wyszczerzyła się Ayane, czochrając małej włoski, po czym to samo zrobiła z twoimi. - Dobra ferajna, lecimy prawą stroną - dodała, ruszając za Elmexem i Cheopsem.
Podróż nie trwała już tak długo, chociaż na miejsce dochodzicie dopiero o 13:40. Dom szamanki jest tak doskonale zakamuflowany wśród drzew, że naprawdę można by było wlepiać w niego gały i nie widzieć niczego dziwnego. Sami oczywiście nie zauważyliście drewnianej chaty, którą podtrzymuje od dołu jedna noga - gruby pień (takie nawiązanie do domku wiedźmy na kurzej łapie, a swoją drogą to skąd się wziął ten stereotyp? ;o).
- Melduje się twój wierny uczeń Neibi! - zawołał głośno Elmex, dając wam znak mrugnięciem oka, że wcale nie zwariował. - Są ze mną przyjaciele! - dodał nim uzyskał jakąkolwiek odpowiedź, szturchając cię w ramię, byś pokrótce wyjaśnił swoją sprawę, tzn. zaistniałą sytuację.

Keisuke - 2014-08-18, 21:06

Typowy domek, dla przeciętnej wiedźmy. Jeszcze się okaże, że nas utuczy, a następnie zje. Mimo wszystko Elmex zachowywał się dziwnie, może opętała go jakimiś czarami, lecz mrugnięcie okiem temu zaprzeczało. Postanowiłem wyjaśnić całą zaistniałą sytuację. W końcu to był powód naszego przybycia. Wyszedłem lekko do przodu, skłoniłem się odrobinę na znak szacunku.
-Witaj. Przybywam tutaj wraz z moimi towarzyszami, bo mamy problem. Ta mała dziewczynka imieniem Seiko została opętana przez tajemniczy, różowy obłoczek. Po tym jak to coś wyleciało, na jej plecach pojawił się dziwny, granatowy symbol. Prosiłbym Cie o odpowiedź na to, czym jest ta tajemnicza rzecz, oraz o wszelkie informacje odnośnie tej chmury.

Daisy7 - 2014-08-18, 21:32

- Przyjaciele moich uczniów są moimi przyjaciółmi, lecz by wejść na teren święty, na którym znajduje się moja chata, musicie się wyzbyć wszelakich grzechów. Aby tego dokonać, zmienicie swoje imiona na czyste jak kolory i tylko pod takimi będziecie się tu przedstawiać, rozumiecie? - odezwał się starszy, ochrypnięty głos typowy dla starszej kobiety. - Neibi przeprowadź każdego po kolei na teren święty, a ja przyznam im odpowiednie imiona - poprosiła, na co Elmex kiwnął głową, po czym wziął cię pierwszego pod ramię, byś wstąpił na ten cały uświęcony teren. W sumie... Nie czujesz się wcale inaczej. - Buraun - nadała ksywkę od razu, wciąż nie wychodząc przed chatę, chociaż jej ton jest bardzo głośny i wydaje się, jakby wydobywał się z każdej strony. - Marun - stwierdziła, gdy badacz przeprowadził Ayane. - Oraz mała Paru - skończyła w momencie pojawienia się obok was oczarowanej Seiko. - Jesteście już gotowi na spotkanie ze mną, lecz muszę dokładnej poznać historię tajemniczego obłoku, który opętał Paru, a ją samą poproszę o wejście do mego mieszkania.
Keisuke - 2014-08-18, 21:40

A myślałem, że babcia Eriki była dziwna. W każdym razie przynajmniej nie było jakichś dziwnych testów, prób etc.. Była nawet całkiem przyjazna, lecz te tajemnicze imiona mogła sobie już darować. "Baraun", "Marun" i "Paru", imiona jak z jakiejś taniej kreskówki, ale takie są jej wymagania. Po wyzbyciu się wszelkich grzechów wszedłem do tajemniczego domostwa, by móc wyjaśnić sytuację z małą Seiko.
-Więc jak już wspomniałem, tę małą dziewczynkę opanował tajemniczy obłoczek. Było to tuż po włamaniu do naszego pokoju, w którym znaleźliśmy czarne pióro, aczkolwiek teraz go nie mamy. Ta Chmura nie wydawała się mieć złych zamiarów, lecz nadal nie wiemy czego chce, oraz co oznacza ten tajemniczy symbol. Paru, może pokażesz ten symbol?

Daisy7 - 2014-08-18, 22:00

- Nie, nie, nie, dziewczynka ma przyjść sama - poprosiła, kiedy zrobiłeś do przodu. - Muszę ją obejrzeć. A ty młodzieńcze śmiało opowiadaj - poleciła, na co Seiko posłusznie weszła do chatki, zamykając za sobą drzwi, zza których wyleciało trochę specyficznego zapachu starości.
Cisza, która nastąpiła po twojej wypowiedzi, była wręcz niewiarygodna. Jakby ucichł cały las, a wraz z nim wszystkie dzikie stworzenia. Na szczęście siedmiolatka nie siedziała długo u szamanki, z którą wyszła wspólnie na zewnątrz. Kobieta, tak jak się spodziewałeś, jest stara, mocno zgarbiona, dlatego wzrostem niewiele przewyższa dziecko, ale na szczęście nie ma wielkiego garbatego nosa z obrzydliwym pryszczem. Twarz pokrywają zmarszczki, jednak buzia daje poczucie bezpieczeństwa, chociaż nie można tu powiedzieć o łagodności. Ma w sobie coś takiego... Dzikiego, tajemniczego. Z pewnością włada silną mocą. - Paru, zostaniesz tu chwilę z Neibim, dobrze? - blondyneczka potrząsnęła główką, a następnie podeszła do Elmexa, który poczochrał jej grzywkę. - A waszą dwójkę zapraszam do środka. Musimy poważnie porozmawiać. Może coś do picia? - zapytała życzliwie, aczkolwiek stwierdzenie "musimy poważnie porozmawiać" wypowiedziała tonem mrożącym krew w żyłach i nie czekając na ciebie ani Ayane, odwróciła się, by z powrotem wejść po małych schodkach do drewnianego domostwa, zostawiając uchylone drzwi.

Keisuke - 2014-08-18, 22:08

W sumie to logiczne, iż staruszka chciała pobyć z Seiko sam na sam. Pewnie chciała obejrzeć dokładniej ten znak, a także by nikt jej nie przeszkadzał. Moment w którym wyszła wraz z siedmiolatką był lekko niepokojący. Mina, oraz słowa "musimy poważnie porozmawiać", też nie były zbytnio pocieszające. Uśmiechnąłem się do małej blondyneczki, a następnie skierowałem się do pomieszczenia z którego niedawno wyszła Seiko. Rozejrzałem się dookoła, a nas pytanie odnośnie napoju odmówiłem gestem ręki.
-To może nam pani opowiedzieć co się dzieje z Paru?

Daisy7 - 2014-08-18, 22:23

- Ja też dziękuję - wtrąciła się Ayane na pytanie o herbatę, po czym wraz z tobą usiadła na drewnianych taboretach ustawionych przy okrągłym stoliku.
Dom wygląda jak prawdziwa chatka Hagrida. Na tak małym metrażu udało się wszystko pomieścić, a nawet więcej niż można by się spodziewać. Oczywiście miejsca nie zajmują żadne elektryczne koromysła jak telewizor czy komputer. Ba! Nawet lodówki nie widać. Staruszka usiadła naprzeciwko was, przywołując na twarz trochę smutną minę.
- Nie dzieję się z nią nic. A przynajmniej nic złego, moje dzieci. Ten obłoczek jest tylko pośrednikiem, który miał za zadanie ją naznaczyć oraz strzec, dlatego możecie go czasami widywać, o ile już tak nie było. W każdym razie Paru wybrała znacznie potężniejsza istota niż zwyczajna chmurka. Sądzę, że ten stworek jest jej dobrym pomocnikiem, dlatego wysłała go z "misją" na ziemię. Tak naprawdę obłok to jakiś demon, ale bez obaw, nie wszystkie demony powinny kojarzyć się ze złem. To dobry demon, który przybrał "ciało", a raczej wygląd niewinnej chmurki. Co do niewinności... Bogini, czy jak by ją tam nazwać, wybrała małą dziewczynkę ze względu na jej czyste i niewinne serduszko. Niesplamione jeszcze żadnymi grzechami, które kieruje się dobrocią oraz troską o wszystkie żywe istoty. Równie dobrze to wy mogliście otrzymać tatuaże, aczkolwiek władczyni wolała zaufać dziecięcej miłości. Teraz pozostaje sprawa, dlaczego w ogóle postanowiła ją tak pobłogosławić. Nie bez powodu. Czy wy przypadkiem nie ukrywacie czegoś jeszcze przede mną? Czy waszym celem podróży jest tylko zbieranie Pokemonów, odznak oraz walka z innymi trenerami? - mruknęła, ostatnie dwa pytania wypowiadając bardzo hipnotycznym tonem.

Keisuke - 2014-08-18, 22:33

-Widzisz! Mówiłem, że Śmiercioduch wystraszył się znaku na plecach Seiko, a ty mi nie chciałaś wierzyć.
Stwierdziłem, napawając się przy okazji tym, że po raz kolejny miałem rację, a Ayane się myliła. Teraz jednak wypadałoby wyjaśnić główny cel naszej podróży.
-To prawda, naszym, a przynajmniej moim celem jest wyeliminowanie Króla Śmiercioduchów. Jestem ostatnim żyjącym pokemonowym-mnichem, a ten który zniszczył mój dom, to najprawdopodobniej ich władca. Spotkaliśmy już wcześniej trójkę, a w drodze nastawił na nas pułapkę kolejny, ale tym razem wystraszyła go obecność Pana Różowego Obłoczka. Przy okazji, czemu Bogini zechciała teraz mi pomóc, a wcześniej gdy ta istota niszczyła mój dom nie ruszyła swojego zacnego siedzenia i nie pomogła mnichom w walce? Gdyby im pomogła, mogliby żyć nadal.

Daisy7 - 2014-08-18, 23:01

- Śmiercioduchy?! - powtórzyła przerażonym głosem, a jej oczy znacznie się powiększyły, co oznacza, że szamanka musi wiedzieć cokolwiek o tych potworach. - To najniebezpieczniejsze istoty, które stąpają po tym świecie. Wyczułam, że drzemie na tobie wielkie brzemię, lecz nie podejrzewałam, że aż takie. Teraz zaczynam wszystko rozumieć. Po pierwsze nie możesz obarczać boginię swoimi żalami. I zamiast się jej czepiać, powinieneś jej dziękować za okazaną pomoc. Wydaje mi się także, że dar obłoczka nie tylko odstrasza potwory. Z tym musi być związana głębsza historia - wyjaśniał. - Ja jednak nie rozumiem do końca tych tatuaży, więc jestem przekonana, że wszystkiego dowiecie się w swoim czasie podczas podróży.
- Proszę pani, ale.. bo my... mieliśmy zamiar zostawić Paru w bezpiecznym miejscu, żeby nic jej nie groziło - wtrąciła się do rozmowy Ayane.
- Zostawić? Groziło? Chyba nie pojmujecie powagi sprawy. Jeśli Śmiercioduchy nie zostaną pokonane, a ostatni pokemonowy-mnich zginie, nie będzie już nadziei dla ludzkości i świata. A bez dziewczynki nie dacie rady. Bogini zesłała na nią moc, dzięki której przegania w jakimś stopniu te potworne istoty. Jakkolwiek to brutalnie zabrzmi, wybaczcie, ale tu nie chodzi o życie dziecka. Paru ma za zadanie chronić ciebie, Baraunie. To twoje życie jest najważniejsze, nie rozumiesz tego? Mała stała się teraz twoją tarczą. Jeśli bogini tak zadecydowała, to znaczy, że bez niej nie przeżyjesz. Musi podróżować z wami, a dokładniej z Baraunem bez względu na wszystko - wywodziła się szamanka.
- Jej życie nie jest ważne? Więc teraz... Została wręcz skazana na niebezpieczeństwo i bronienie Ke... Barauna, tak? - dopytała przerażona tymi informacjami nastolatka.
- Dokładnie. Przykro mi, córko. Twoja osoba jest tu bezwartościowa. Powiedziałabym że nawet nie ma sensu, byś podróżowała z tą dwójką. Świetnie poradzą sobie bez ciebie.
- N... nie - wyjąkała łamiącym się głosem. - To moja siostrzyczka. Nie pozwolę, by ryzykowała. Jeśli nie jestem w stanie chronić Barauna, ochronię chociaż ją. Proszę, pozwól mi z nimi zostać - wyszeptała.
- To nie do mnie należy wybór. Jedynie wybraniec - spojrzała znacząco na ciebie - może zadecydować tu, czy godzi się wziąć na siebie kolejne brzemię, czyli życie ludzkiej istoty, to znaczy twoje. Jego słowa nie mogą zostać zmienione. Wiesz, co to oznacza.
- T... tak - odpowiedziała, przenosząc swoje powstrzymujące się od łez oczy na ciebie. - Proszę Cię, pozwól mi z wami iść. Wiesz, że nie wytrzymam, jeśli rozkażesz mi odejść, ukryć się bez mojej siostrzyczki, która została skazana na... - przerwała, nie mogąc wyrzucić z siebie tego potwornego słowa. - Obiecuję, że będę ćwiczyć używanie katany. Będę robić wszystko. Tylko proszę... Nie odsyłaj mnie!

Keisuke - 2014-08-18, 23:10

Westchnąłem ciężko słysząc tę całą historię, następnie wstałem lekko się przeciągając.
-To wszystko?
Spytałem się dosyć niegrzecznie, wzbudzając przy tym grozę zdenerwowania ze strony Ayane odnośnie mej decyzji. Po chwili spojrzałem na szamankę, aby powiedzieć jej coś.
-Szczerze, nie obchodzi mnie to czy jestem jakimś wybrańcem, rolnikiem, bogiem, czy też zwykłym chłopakiem. Mam swój cel, którego się trzymam. Osoba Ay..Marun jest dla mnie bardzo ważna. Może jest słaba, nie umie walczyć, męczy się po dłuższym biegu, boi się robaków, za długo siedzi w sklepie i w łazience. Niestety tak się złożyło, że zakochałem się w tej dziewczynie. Bez niej sobie nie poradzę, a podczas naszej podróży zdołałem dowiedzieć się o niej czegoś. Jeśli coś obiecuje to tak będzie.
Uśmiechnąłem się lekko w stronę siedemnastolatki, a następnie zacząłem wychodzić.
-Swoją drogą. Może ta Bogini, tak naprawdę chciała dać nam powód, by Paru nie zostawała u Colgate. Kto wie?

Daisy7 - 2014-08-18, 23:20

- Dziękuję - wyszeptała cicho Ayane, wstając od razu za tobą i łapiąc cię mocno za rękę, a słowa odnośnie jej osoby widocznie ją trochę rozbawiły, dzięki czemu powstrzymała się od płaczu i Seiko raczej niczego po waszych buziach nie odczyta.
- Proszę cię, synu, nie emanuj złą energią, która nie prowadzi do niczego dobrego. Chcieliście mojej pomocy, więc ją otrzymaliście. Jestem pewna, że Paru została obdarzona mocą, by stać się twoją tarczą i w ewentualności poświęcić swoje życie dla ciebie. Tak samo jestem pewna tego, że bogini ukryła coś jeszcze w tatuażach. Ale nie będę, nawet nie zamierzam się sprzeczać z decyzją wybrańca. Jeśli chcesz narażać ukochaną na takie niebezpieczeństwo to jedynie twoja wola - wyjaśniła.
- Tak miało być, proszę pani - mruknęła nastolatka. - Dziękujemy za pomoc. Naprawdę cieszymy się, że wiemy już, po czym stąpamy. Ale nie ma co się dłużej rozwodzić, skoro liczy się każda minuta. Do widzenia!
- Do zobaczenia. Będziecie tu mili widziani zawsze pod warunkiem, że nie zapomnicie o swoich oczyszczonych imionach. Błogosławię was oraz waszą drogę, powodzenia! - oznajmiła, zostają w chacie, kiedy wy ją opuściliście.
- I co teraz? - zapytała od razu siedmiolatka, podbiegając do was i skacząc niczym uradowany piesek. - Dowiedzieliście się czegoś fajnego? Idziemy szukać portalu? - zalewała falą pytań.

Keisuke - 2014-08-18, 23:30

Odmachałem szamance, z lekkim uśmiechem. Ze zwykłego mnicha awansowałem na jakiegoś wybrańca. Gdy moja "tarcza" podbiegła do mnie, od razu wziąłem ją na ręce.
-Hopsa, no dowiedzieliśmy się dużo rzeczy. Między innymi, że w naszym zespole jesteś nawet bardziej potrzebna od Twej siostry, co oczywiście uważam za bzdurę, gdyż mimo wszystko w każdy tutaj jest równie ważny. Nawet taki uroczy klaun, jak ona.
Po tych słowach wziąłem małą Seiko znowuż na barana, a do Ayane uśmiechnąłem się uroczo łapiąc ją przy okazji za rękę.
-W skrócie zostajesz z nami, ale ty też będziesz z nami ćwiczyć, no może nie z taką intensywnością. Teraz to bym chciał udać się do tego portalu, a potem, no właśnie. Co potem?

Daisy7 - 2014-08-18, 23:44

- Sam jesteś klaun! - oburzyła się w żartach Ayane, lecz nie obeszło się bez "kary", tj. pstryknięcia się w nos i tego złośliwego uśmieszku.
- No to ja już będę się zwijał. Pójdę przez las, bo znam go w miarę dobrze, więc nic mi nie grozi. Ale wy kierujcie się tylko szlakami, okey? Jakby coś się wam stało, to oczywiście karę poniósłbym ja, a Colgate wydrapałaby mi oczy - zaśmiał się, machając do was i gwiżdżąc na Furfroua, który natychmiast pobiegł za trenerem. - Do zobaczenia!
- Pa pa! - zawołały jednocześnie blondynki, odmachując nastolatkowi.
- Czekajcie... Co ty wcześniej powiedziałeś? - zapytała zszokowana dziewczynka. - Zostaję z wami? To znaczy... ZOSTAJĘ Z WAMI W PODRÓŻY? - zapiszczała, nie mogąc w to uwierzyć.
- Tak, dokładnie to znaczy - zaśmiała się starsza. - Pod warunkiem, że nie będziesz nam robiła swoich profesorskich wykładów o naszym obrzydliwym zachowaniu!
- Dziękuję! Kocham Was! I będę ćwiczyć lepiej od Ayane! - ostatnie zapewnienie skierowała do ciebie, lecz was obydwóch uściskała mocno i dopiero po tym pozwoliła się umieścić na twoich plecach.
- Hahaha, wątpię! Czuję, że drzemie we mnie niedźwiedź, którego trzeba jedynie przebudzić i wtedy skopię wszystkim tyłki! - trenerka dumnie wypięła pierś do przodu, podnosząc głowę do góry, jakby szykowała się do odbioru medalu za pierwsze miejsce. - Hmm... Potem się zobaczy. To wrócimy teraz do tego em... skrzyżowania i pójdziemy ścieżką wybraną przez Sei, ok?

Keisuke - 2014-08-18, 23:51

-Ćwiczyć lepiej od Ayane, wcale nie jest tak trudno. W końcu ona po pięciu machnięciami mieczem się wykańcza fizycznie. Teraz chodźmy drogą, którą wybrała wcześniej Seiko.
Uśmiechnąłem się lekko, a następnie spojrzałem na dumną(choć nic nie zrobiła) z siebie siedemnastolatka. Po chwili przyszła mi do głowy pewna myśl, odnośnie obecnego zachowania blondynki.
-Co tak wypinasz swój biust? Jeszcze Ci go zaraz ktoś wymaca. Pewnie w lesie roi się od różnych zboczonych typów. Nie będę Cię wtedy chronił. Widzisz Seiko, ty nigdy tak nie rób, jak dorośniesz. To zachowanie typowego dziecka.

Daisy7 - 2014-08-19, 12:13

- Dobrze, tatusiu - zażartowała, śmiejąc się z twojego pouczającego tonu.
- Zazdrościsz? - prychnęła Ayane, spuszczając powietrze z płuc i wracając do zwyczajnej postury ciała. - Więc to tak, pff... Jak jakieś bydle chce mnie zaatakować, to mnie ochronisz, ale jak jakiś zboczeniec będzie zamierzał macać piersi twojej dziewczyny, to go ominiesz, hę? Już widzę, jak Ci na mnie zależy - dodała wyniosłym tonem, machnąwszy ci przed oczami włosami, kiedy przechodziła do przodu. - Szybciej, nie ociągać się, mamy dużo do zrobienia! - zawołała stanowczym i wymagającym tonem kompletnie do niej niepasującym, równocześnie przyspieszając kroku. - No na co czekacie?! Środkową drogą marsz! - krzyknęła znów, gdy znaleźliście się na rozwidleniu.

Keisuke - 2014-08-19, 14:14

-Nie będę go omijał, gdyż będę jedynym zboczeńcem macającym Twe piersi, moje słońce.
Zaśmiałem się lekko wyprzedzając Ayane, po jej nagłym wyjściu do przodu. Sygnał byśmy się streszczali, był niczym wystrzał z pistoletu dla startującego konia. Mocno chwyciłem za nogi Seiko, które zwisały z mej szyi i rozpocząłem bieg przez drogę.
-Trzymaj się mocno mała, gdyż mam zostawić Twoją siostrę dalekoooooo w tyle.
Powiedziałem w trakcie biegu, do mojego małego pasażera, a gdy byłem już znacznie w tyle odwróciłem się, machając mojej dziewczynie z uśmiechem.

Daisy7 - 2014-08-19, 15:17

Dziewczyna skomentowała twoją odpowiedź krótkim "chciałbyś", po czym pruła dalej przed siebie z wysoko uniesioną głową, nie oglądając się nigdzie na boki ani do tyłu. Seiko posłuchała twoim rad i już po chwili pędziliście niczym Liepard polujący na Blitzle. Ayane była kompletnie zaskoczona, a kiedy się odwróciłeś, ujrzałeś na jej twarzy szeroko rozdziawioną buzię wyrażającą jedynie kompletny nieogar. Szybko jednak zrozumiała, co się dzieje i pędem pomknęła twoimi śladami. Przez obciążenie nie byłeś w stanie zgubić nastolatkę, ale do zrównania z tobą było jej bardzo daleko.
- Stój!!! - wrzasnęła przerażona siedmiolatka, ciągnąc cię za włosy, bo niezwykle zabolało.
Zahamowałeś od razu i całe szczęście, że mała patrzyła się na drogę z przodu, ponieważ o mały włos nie wpadłbyś na śpiącego pośrodku trasy Mightyene. Śpiącego albo... Nie usłyszał krzyku dziecka, a jego klatka piersiowa w ogóle się nie unosi. Przełknąłeś głośno ślinę. Nie widać, żeby miał jakieś ślady po walce, ale pysk wydaje się być umazany w czymś fioletowym. Może najadł się trujących jagód?

Keisuke - 2014-08-19, 15:33

Radość z wygrywania nad Ayane napawała mnie dumą. Jednak to szczęście przerodziło się w smutek, po nagłym, dość bolesnym zatrzymaniu pędzącego mnie, poprzez pociągnięcie za włosy. Dobrze, że mnie zatrzymała bo leżąca Mightyena byłaby w gorszym stanie. Spojrzałem na leżącego pokemona, widząc jakąś fioletową maź, od razu pomyślałem o zatruciu. Szkoda, że Elmex poszedł inną drogą, on by na pewno pomógł, ale chwileczkę. Przecież mam Full Heal, który wygrałem w konkursie. Używam tego leku, by zniwelować ewentualne zatrucie wilka.
Daisy7 - 2014-08-19, 16:01

Wlałeś płyn do pyska Mightyeny, który jednak nie zareagował. Pomijając już fakt, że straciłeś lekarstwo, taka reakcja oznacza, iż wilk już nie żyje i nie da się go odratować. Seiko widocznie także doszła do takiego wniosku, ponieważ chlipnęła cicho, chowając głowę w twoich włosach, by ukryć smutek. Ayane zdążyła was dogonić, ale też nie wygląda na zachwyconą z tego "odkrycia". Poklepała cię smutno po łopatkach, a następnie chwyciła za rękę i pociągnęła dalej, byście nie musieli patrzeć dłużej na martwego Pokemona. O 14:10 dochodzicie przed zrujnowaną świątynie porośniętą mchem, którą zdobi kilka kamiennych posągów przypominających ogniste żółwie Torkoaly.
- Sądzicie, że tutaj ukryty jest gdzieś portal? - zapytała trenerka, nie ryzykując od razu wchodzeniem do środka.


Keisuke - 2014-08-19, 16:10

Po spotkaniu Mightyeny cała podróż przebiegła w ciszy. Nie było sensu wypowiadać jakieś słowa, które niszczyły by pamięć zmarłego pokemona. W okolicach godziny czternastej, dotarliśmy do jakichś ruin. Wszędzie były pokemony, które były typu ognistego, więc albo znajdował się tutaj jakiś kult wielbicieli ognistych żółwi, lub też rzeczywiście gdzieś w pobliżu jest portal do liderki.
-Rozejrzymy się. Portal powinien być gdzieś w pobliżu. Zatem nie czekajmy, Flannery czeka na pogrom.

Daisy7 - 2014-08-19, 16:28

- Szukajmy - przytaknęła Ayane, idąc za tobą. - Wolę się nie rozdzielać. Nie żebym się bała czy coś - prychnęła z wyższością, jednak po jej zachowaniu i spojrzeniu doskonale widziałeś, że to tajemnicze, zapomniane miejsce przyprawia ją o gęsią skórkę.
- Spójrzcie. Tamten pomnik trzyma pod łapami jakąś kamienną tablicę - odezwała się Seiko, wskazując na jednego z Torkoali. - Widzicie? Widzicie? Co tam pisze?
- Mówi się "jest napisane", mała. Hm... Ale rzeczywiście masz rację, zerknijmy - zabrała głos siedemnastolatka, ściskając cię mocniej za dłoń i ciągnąć ku rzeźbie.

Cytat:
Kamienny lub drzewny podpałkę stanowi. Czarny i brudzi w ręce.

Keisuke - 2014-08-19, 16:40

Kolejne tajemnicze miejsce. Mnie też te ruiny trochę przerażały, lecz na pewno nie tak bardzo jak Ayane. W swoim strachu oczywiście nie zapomniała upominać małej Seiko, o poprawny język. Przykucnąłem, aby móc ją lepiej obejrzeć. Przypomniała mi się zagadka od Pansage, a ta tutaj była równie banalna, co u Ciliana.
-Dziewczyny, trzymajcie się mocno, gdyż odpowiedzią na te słowa jest oczywiście..."węgiel". Zapewne za chwile nas wciągnie jakiś portal, lub spadniemy w dół poprzez zapadnie.

Daisy7 - 2014-08-19, 16:54

Dziewczyny przytaknęły, trzymając cię mocno za ręce. Kiedy wypowiedziałeś słowo "węgiel", usłyszeliście jakiś skrzyp. Zauważyłeś, że blondynki zamknęły oczy, jakby to miało pomóc lub zamortyzować upadek w razie nagłego spadania w nicość. Ty jednak pozostałeś na "trzeźwo" i od razu zauważyłeś, że pod wami nie otwiera się żaden portal, lecz łeb kamiennego żółwia z głośnym skrzypem przekręca się ku wejściu do starej świątyni. Ayane niepewnie podniosła powieki.
- Hę? Nic się nie stało? - zapytała zdezorientowanym głosem, rozglądając się na boki.

Keisuke - 2014-08-19, 18:28

Spojrzałem na żółwia, który po wypowiedzeniu magicznego i mistycznego słowa, "węgiel", zaczął się obracać, aż wskazał nam wejście do świątyni. Najprawdopodobniej tam będzie znajdowało się jakieś przejście do Flannery. Spojrzałem na Ayane z lekkim uśmiechem.
-Jak to nic się nie stało? Ten szanowny, kamienny żółw był tak łaskaw pokazać nam wejście do starej świątyni.
Kończąc te słowa wskazałem na wejście do komnaty, o której była mowa, a sam skierowałem się w kierunku, wskazanym przez posąg.

Daisy7 - 2014-08-19, 18:37

- Aaa... Nie zauważyłam. W takim razie nie ma innego wyjścia, trzeba tam wejść - westchnęła podnosząc się z kucki na proste nogi, po czym ruszyła tuż za tobą.
Jest tak blisko, że dosłownie czujesz jej oddech na szyi. W środku jest ciemno, więc musicie poruszać się wolno i ostrożnie, by nie wpaść do żadnej dziury, bo kto wie, jakie pułapki zostały tu na was zastawione. Jedynym źródłem światła są słabe promienie padające przez nieduże dziury lub te prowizoryczne okna bez szyb, czyli większe, prostokątne otwory. Na szczęście przechadzka nie odbiła się na waszym zdrowiu ani życiu i bardzo szybko odnajdujecie... kominek? Tia... Chyba tak. Języki ognia "tańczą" na szerokości całej ściany, a na środku widać jakieś przebłyski. Tak jakby portal był umieszczony za płomieniami? O ile to w ogóle jest portal, a nie jakaś podpucha.

Keisuke - 2014-08-19, 18:47

Jak na miejsce kultu ognistych żółwi, to strasznie ciemno było. Niby płomienie dawały jakieś światło, lecz było ono wręcz znikome. Po dość krótkiej wędrówce, która nie odbiła się na naszej kondycji dotarliśmy pod jakiś kominek. W kominie, tradycyjnie był ogień, lecz co to. Za "tańczącymi" ogniami coś błyskało. Najprawdopodobniej był to portal. Przykucnąłem, by przyjrzeć się bliżej tajemniczym płomieniom. Ostatecznie zaryzykowałem, wyciągając rękę w stronę kominka. Jeśli to były przywidzenia, to lekko się poparzę, a to nie koniec świata.
Daisy7 - 2014-08-19, 20:12

Świecące coś okazało się nie być przewidzeniem, ale płomienie też nie zostały stworzone z hologramów. Doskonale czujesz uderzające od nich ciepło, lecz co ciekawsze nie parzą. Może ewentualnie lekko łaskoczą, jednak na dłoni nie pojawiły ci się żadne zaczerwienia czy bąble. Uradowany tym, a przy okazji lekko zaniepokojony wszedłeś całym sobą w płomienie, odstawiając uprzednio siedmiolatkę na ziemię. Od razu wpadłeś do magicznej bramy. "Podróż" nią trwała jak zwykle szybko, chociaż przyprawiała o dziwne odczucia i tym razem było ci podczas niej okropnie duszno. Na szczęście wylądowałeś prosto w płytkim stawie, a minutę po tobie zjawiła się Seiko z Ayane. Znajdujecie się w... Emm... No właśnie, gdzie? Jest tu ciemno jak w pupci murzynka ;3
Keisuke - 2014-08-19, 21:10

Ciepły ogień, który nie parzy. Czegóż to ludzie nie wymyślą w dzisiejszych czasach. Mimo wszystko moje przypuszczenia okazały się być trafne. Za "tańczącymi" płomieniami był portal. Wpadając w niego oczekiwałem jakiegoś morza ognia, lub chociaż bolesnego upadku. Po raz kolejny się myliłem, gdyż wpadłem do niewielkiego stawu. Moje towarzyszki wpadły tuż za mną. Nie wyglądało na to, że stała się im krzywda. Wstałem, wyszedłem ze stawu czekając na dziewczyny
-Dobra ludziska, chodźmy poszukać Flannery. Chce ją szybko pokonać, aby móc wywyższać się po raz kolejny.

Daisy7 - 2014-08-19, 21:50

- Wywyższasz się i bez tego - zachichotała Ayane, wychodząc wraz z Seiko. - Dobra... Trochę tu ciemno, ale damy radę - oznajmiła, wyjmując z torby poręczną latarkę.
Okazało się, że mały staw położony jest pośrodku czarno-czerwonej popękanej ziemi, jakby teren ten cierpiał od wielu lat z powodu suszy. Ani jednego źdźbła trawki, krzaczka czy nawet mało wymagającej akacji. Nic. Kompletnie. Nie trudno było więc znaleźć wejście do jaskini, lecz na głazie blokującym dostęp do środka wyryto taki rysunek:

Pod nim znajdują się podobizny kilku Pokemonów z napisem "Wybierz poprawnego":

Keisuke - 2014-08-19, 22:22

Kolejna zagadka, lecz tym razem o wiele trudniejsza. Połączenie muzyki, ze znajomością pokemonów.
-Hmm, to jest gama. Z tego co pamiętam brzmi ona tak: do, re, mi, fa, sol, la, si, do. O ile się nie mylę, to ich inna nazwa to: C, D, E, F, G, A, H, C. Jeśli odpowiednio ułożymy te litery powinno wyjść słowo..."GAD". Teraz, który pokemon jest gadem? Chimchar to małpa, Tepig jest świnią, Fennekin wygląda na lisa, Torchic na pewno jest kurczakiem, a Cyndaquil...nie wiem jak go określić. Pozostaje, więc Charmander. Moja odpowiedź brzmi Charmander.

Daisy7 - 2014-08-19, 23:06

- Ja chcę kliknąć! - ucieszyła się Seiko i usłyszawszy, że wybierasz Charmandera, nacisnęła na jego podobiznę wyrytą w kamieniu. - Yay!
Głaz od razu zaczął się odsuwać, a wy mogliście przejść dalej, co oznacza, że twoja odpowiedź była poprawna. Po przejściu krótkiego odcinka tunelem, wyszliście na arenę. Dobrze, że to koniec zagadek. Boisko znajduje się na otwartej przestrzeni. podłoże jest pokryte tą samą wyschniętą bordową ziemią, lecz dodatkowo gdzieniegdzie ułożono wysokie głazy. Momentalnie dostrzegłeś, że na końcu ringu stoi jakąś młoda dziewczynka o czerwonych włosach związanych w kucyka,chociaż ten nic nie daje, bowiem fryzura dziewczyny rozpościera się na wszystkie możliwe strony. A może to tak specjalnie? Nieznajoma ma jeansy typu dzwony obwiązane jasnym, grubym paskiem, a do tego czerwony stanik sportowy z pomarańczową gwiazdą pośrodku, jednak biustonosz w kilku miejscach zakrywa równie skąpa czarna chusta zawiązana w kowbojskim stylu.
- Witajcie w mojej sali, burn! - zawołał z oddali wesołym, entuzjastycznym głosem. - Śmiało, śmiało! Nazywam się Flannery, tutejsza liderka ognistych Pokemonów. Które z Was chce się ze mną zmierzyć jako pierwsze? Zasada jest tylko jedna. Można użyć tylu stworków ile ja, czyli w tym wypadku trzy, burn! - oznajmiał swym doniosłym mezzosopranem lirycznym. - To co? Może pan przystojny na rozgrzewkę?
- Cześć! Nazywam się Ayane, a to MÓJ CHŁOPAK Keisuke i siostra Seiko! - odpowiedziała przed tobą siedemnastolatka, bardzo mocno naciskając na zwrot "mój chłopak". - Jak dla mnie może zacząć on, bez różnicy - dodała, a ty właśnie zdałeś sobie sprawę, że z jej oczu bije jawna zazdrość i Alenar chyba z trudem powstrzymuje się od wydrapania oczu młodej liderce. - Nie jest ci troszkę za zimno w tym... ubranku? - warknęło przesadnie słodziutkim głosikiem, na co jej rozmówczyni jedynie pokręciła głową na boki. - Aha... To co, Kei? Pokażesz mi, jak wygrywasz? Tylko pamiętaj, że masz się skupić na WALCE - tym razem zwróciła się do ciebie.



Keisuke - 2014-08-19, 23:27

Dobrze, że była to poprawna odpowiedź, gdyż strach pomyśleć jaka kara byłaby w ognistej sali. Mimo wszystko, po przejściu tunelu dotarliśmy do sali. Na drugim końcu stała dziewczyna, pewnie liderka. Zresztą, po krótkiej rozmowie potwierdziła me przypuszczenia. W dodatku wzbudziła zazdrość w Ayane. Teraz jednak trzeba było skupić się na walce.
-Wychodź Rhyhorn. Dzisiaj jest Twój dzień. Gdy Twój przeciwnik się pojawi, wymierz w niego Rock Tomb. Skalny teren utrudni ognistym pokemonem poruszanie się, a Tobie da większe pole do manewru. Wykorzystując Horn Attack dobiegnij do wroga, jednocześnie zadając mu obrażenia. Będąc blisko niego, użyj Stomp. Skorzystaj z wagi swego ciała, by przygnieść pokemona Flannery. Na sam koniec Rock Slide. Przygnieć przeciwnika kamieniami.

Daisy7 - 2014-08-19, 23:56

Rock Head - Pokemon nie otrzymuje obrażeń przy atakach obosiecznych (typu Double-Edge).
Weak Armor - Kiedy Pokemon zostaje trafiony fizycznym atakiem, jego obrona spada o jeden poziom, a jego szybkość podwyższa się o jeden poziom.
-------------------------
Warto zaznaczyć, że Rhyhorn jest jak nowa, ponieważ przebywanie na świętej ziemi uzdrowiło zarówno ją jak i resztę twoich stworków, które miałeś schowane w kulkach. Samica ucieszyła się na widok Slugmy, którego właśnie przed chwilą wypuściła liderka. Zaczyna twoja podopieczna od wykonania Rock Tomb. Kamienna pułapka ścisnęła rywala, a oprócz tego, że odbiera mu punkty zdrowia (472) i zmniejsza szybkość, dodatkowo dzięki umiejętności Weak Armor obniża też jego obronę. Liderka zacisnęła mocno pięści, a następnie rozkazała druhowi wykonać na sobie Recover. Pok-lawa zaczął błyszczeć, co oznacza, że ruch się powiódł i stwór przywrócił sobie 284HP. Krytyczny Horn Attack zabiera 355HP i ponownie obniża obronę Slugmiaka. Mimo to mały dzielnie utrzymuje się na polu bitwy, by po raz drugi wykonać na sobie Recover. Pomaga. Stomp zabiera 192HP i -10% DF. Co robi wróg? Recover. I znów przywraca sobie połowę maksymalnego zdrowia. Usłyszałeś jak Seiko jęczy z prowizorycznych trybun, że to najnudniejsza walka w historii świata. Jak na życzenie Rock Slide okazuje się być ostatecznym ciosem, który powalił rywala (Rhyhorn +2,5lvl). Flannery zawróciła przegranego, po czym na jego miejsce wstawiła stworka tego samego gatunku.

R: 728/728HP - WIN!
S: 0/568HP (-10% speed | -40% DF) - LOSE!

Keisuke - 2014-08-20, 00:07

-Świetna robota Rhyhorn, aczkolwiek zdolność Slugmy niewątpliwie ułatwiła nam to zadanie. Teraz musisz zmierzyć się z kolejnym przedstawicielem tego gatunku. Zacznij podobnie od ataku Rock Tomb. Otocz nimi tę chodzącą kupkę lawy, by ograniczyć jej ruchy. Nabierz rozpędu i zaatakuj Thunder Fang, być może spowodujesz u niego paraliż, a to by nie wątpliwie nam pomogło. Jako, że po wykonaniu tego ruchu będziesz blisko, uderz po raz kolejny Slugme za pomocą Rock Tomb. Całą walkę zakończ przygnieceniem swoim ciałem pokemona Flannery, za pomocą Stomp.
Daisy7 - 2014-08-20, 17:08

Magma Armor - Pokemon nie może zostać zamrożony.
----------------------------
Drugą walkę znów zaczyna Rhyhorn, próbując zamknąć wroga w kamiennym Rock Tomb, lecz pudłuje i kamienie "wyskoczyły" w innym miejscu. Następnie Slugma atakuje Flame Burstem. Ogniste coś podobnego do gwiazdy zostało posłane na twoją samicę (-107HP), aczkolwiek sam użytkownik traci 1/16 swojego max. HP (-36HP). Ice Fang niestety się nie powodzi z powodu potknięcia. Drugi Flame Burstem przynosi taki sam efekt, a więc obydwa stworki zostają ranne, chociaż twój obrywa trzy razy mocniej. I... Rock Tomb, który ZNÓW NIE TRAFIA! What?! Rhyhorn spuściła nisko łeb, dając się ponownie uderzyć krytycznym Flame Burstem (R -214HP, S -36HP). Nareszcie samicy udaje się uderzyć. Stomp zabiera lawie 148HP, a dodatkowo stchórzenie nie pozwala oponentowi na uderzenie ostatnim ciosem.

R: 300/728HP
S: 332/568HP

Keisuke - 2014-08-20, 19:10

-Tym razem szczęście się od nas odwróciło, lecz nie damy tak łatwo wygrać. Zaatakuj Slugme Horn Attack. Co jak co, ale róg to ty masz potężny. Będąc blisko po wymierzeniu tego ciosu, zastosuj na ognistym pokemonie Rock Tomb. Postaraj się tym razem uwięzić go wśród kamieni ograniczając ruchy. Po użyciu tego ciosu zastosuj go ponownie. Niech ilość kamieni go przytłoczy. Na sam koniec po raz kolejny uderz Stomp. Ostatnio ten ruch wiele zadziałał, więc może i tym razem pomoże.
Daisy7 - 2014-08-20, 20:06

Rhyhorn nie czekała na specjalnie zaproszenie i chcąc wykazać się po wcześniejszej, nie najlepszej rundzie, z marszu zaatakowała Horn Attackiem, wbijając swój potężny róg w glutowate ciało przeciwnika (-148HP). Ognista gwiazda (Flame Burst) ponownie zawładnęła areną, odpychając kamienną samicę od Slugmy (R -107HP, S -36HP). Rock Tomb kończy "żywot" oponenta, a przynajmniej powoduje, że ten mdleje. W nagrodę twoja samica zdobywa +3,5lvl. Flannery zawróciła podopiecznego, a na jego miejsce wywołała Torkoala. To ten żółw, którego posągi widzieliście przed świątynią!

R: 193/728HP - WIN!
S: 0/568HP - LOSE!

Keisuke - 2014-08-20, 20:19

-Rhyhorn, ty już wykonałaś swoją robotę na dziś. Zasługujesz na porządny odpoczynek.
Schowałem skalnego nosorożca do pokeballa, a następnie wyjąłem kulę z Shiny Wartortle.
-Teraz Twoje pięć minut. Zacznijmy z grubej rury. Surf zalej całą arenę wodną falą, teraz zyskasz ogromną przewagę. Nie pozwól Torkoalowi na atak. Walnij w niego Scald, a następnie zacznij odskakiwać unikając kontr ognistego żółwia. Schowaj się używając Withdaw. Będąc w swojej skorupie, uderz w niego Bubble. Po wystrzeleniu bąbelków zacznij skakać naokoło. Nie daj się trafić.

Daisy7 - 2014-08-20, 20:47

Torrent - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki wodne zadają do 1,5 raza większe obrażeń.
Shell Armor - Blokuje ciosy krytyczne przeciwnika.
----------------
Pałeczkę jako pierwszy dzierży w swojej łapce Wartortle. Za pomocą jednej ogromnej i krytycznej fali (Surf) zabiera rywalowi ponad 710HP, czyli maksymalną ilość HP oponenta. Ten rzecz jasna mdleje (Wartortle +0,5lvl), a jego opiekunka wygląda na mocno zaskoczoną takim przebiegiem akcji. Z zaciśniętymi zębami schowała Torkoala do kulki, po czym podeszła do ciebie zgranym krokiem, który Ayane z pewnością skomentowała nieprzyjaznym syknięciem.
- Nie spodziewałam się, że pójdzie Ci tak łatwo z moim bossem. Slugmy co prawda też pokonałeś w miarę prędko, ale jednak Rhyhorn musiał się bardziej namęczyć. Oto nagroda ode mnie - poinformowała, podając ci sakiewkę, w której znajdujesz kasę, odznakę oraz płytkę (spisz sobie z forumopedii). - Teraz druga walka z twoją dziewczyną, tak? Muszę uleczyć moje Pokemony. Jeśli chcesz, daj mi kulkę z Rhyhornem, a jego też przy okazji wyleczę - zaproponowała.

Shiny W: 644/644HP - WIN!
T: 0/710HP - LOSE!

Keisuke - 2014-08-20, 21:04

Szczerze, zaskoczyła mnie ta walka. Wartortle rozgromił Torkoala jednym ruchem. Odebrałem nagrodę od Flannery, a co do propozycji uzdrowienia mojej Rhyhorn przytaknąłem. Chwilę poczekałem, aż w końcu mogłem zamienić się na miejsca z Ayane. Usiadłem obok Seiko i teraz pozostało jedynie czekać na pogrom ze strony mojej dziewczyny. Oczywiście, wcześniej mojego lśniącego żółwia schowałem do kulistego domu.
-Nie daj się! Pokonaj ją! Wierzę w Twoje zdolności, a jeśli wygrasz bez utraty pokemona, zaproszę Cię na romantyczną kolację we dwoje.

Daisy7 - 2014-08-20, 21:12

Liderka zniknęła na kilka minut, w trakcie których Ayane zdążyła ci pogratulować, a chwilę potem okrzyczeć, że jeśli znowu będziesz się wymigiwał od kolacji jak od zakupu obiecanych butów, to ona podziękuje za taki romantyczny wieczór we dwoje. No tak, zmienny nastrój to podstawa u kobiet. Nie tylko tych w ciąży. Nooo... Chyba, że nie zostałeś o czymś poinformowany, ale patrząc na zgrabną figurę swojej dziewczyny, nie wpadła jeszcze z nikim. Chyba, że to pierwsze tygodnie i nic jeszcze nie widać... Ej! Stop! O czym ty na psią kostkę myślisz, hę? Zganiwszy siebie samego za kosmate myśli, wróciłeś do oglądania walki między dziewczynami, uprzednio odbierając kulkę z Rhyhorn od Flannery. Walka była bardzo zacięta. Obie zawodniczki uparcie rozkazywały swoim ledwo żywym stworkom, by zadały ten ostatni cios. Wreszcie jakimś cudem wyczerpana Juliet rozgromiła ognistego żółwia. Siedemnastolatka odebrała nagrodę, lecz tym razem nie ma tyle siły, by cieszyć się wygraną jak ostatni, dlatego usiadła obok ciebie na trawie przy głazach, prosząc o chwilę odpoczynku. Liderka poinformowała was, gdzie znajduje się portal wyjściowy, po czym odeszła z areny.
Keisuke - 2014-08-20, 21:22

Więc mimo wszystko Ayane wygrała, lecz ze stratą dwóch pokemonów. Z romantycznej kolacji nici, ale możeeee. Jak będzie grzeczna i miła, to zaproszę ją...KIEDYŚ.
-Dobrze sobie poradziłaś miśku. Gratuluje wygranej. To może przejdźmy cały ten cały odcinek, a następnie wrócimy, wstępując przy okazji do Colgate. Właśnie! Musiałbym do niej zadzwonić, że Seiko zostaje z nami, lecz najpierw, nagroda.
Po tych słowach namiętnie pocałowałem swoją siedemnastoletnią dziewczynę, by móc ze spokojem wyjaśnić znajomej profesorce obecne wydarzenia i zaistniałą sytuację.

Daisy7 - 2014-08-20, 21:33

Ayane nie skomentowała słowami twojego pomysłu z długą przechadzką. Wystarczyło jedno z jej doskonale znanych ci spojrzeń pt. "chyba zgłupiałeś" albo "daruj sobie", byś wiedział, że prędzej rozerwałaby cię na strzępy niż zgodziła iść taki kawał drogi. Namiętny pocałunek trochę ją orzeźwił oraz dodał sił, lecz po nim dyszała jeszcze bardziej, chociaż tym razem chyba z zadowolenia. Mimo to Seiko nie byłaby sobą, gdyby powstrzymała się od cichego prychnięcia, które brzmiało zaskakująco podobnie do "jak buldogi". Siedemnastolatka nie miała sił sprzeczać się z siostrą, dlatego w ciszy zadzwoniłeś z pokedexu do Colgte, Oczywiście wytłumaczenie jej wszystkie (łącznie z historią szamanki) trochę zajęło, jednak ostatecznie stwierdził, że okey i życzy wam powodzenia. Jak się mogłeś spodziewać, znów poleciła się na przyszłość. Chociaż tym razem chodziłoby pewnie o ukrycie starszej z blondynek.
- Dobra, dochodzi 15:00. Wypadałoby się wreszcie ruszyć, ale do Giru Town na pewno nie dojdę, więc wychodzimy z lasu i rozbijamy namioty kawałek dalej, okey? - zaproponowała trenerka, podnosząc cię leniwie.

Keisuke - 2014-08-20, 21:39

-Ja Cię nosić nie będę. W ogóle czym ty się zmęczyłaś? To Twoje pokemony walczyły, a ty się jedynie obijałaś.
Stwierdziłem spoglądając na rozleniwioną trenerkę. Małą Seiko już tradycyjnie wziąłem na barana. Rola konia, nie była nawet wcale taka zła. Skierowałem się w stronę wyjścia, które wskazała nam Flannery. Po wyjściu już ze starożytnego miejsca, zerknąłem na siedemnastolatkę.
-Nie musisz być zazdrosna o żadną dziewczynę. W moim sercu jest miejsce tylko dla dwóch. Te dwie osoby to: Seiko, oraz ty, chociaż już wiem czemu chciałaś wywołać u mnie zazdrość.

Daisy7 - 2014-08-20, 21:50

- To, że ty sobie stoisz jak słup podczas walki i tylko lecisz z kolejnymi poleceniami, nie znaczy, że ja też nie mam uczuć, wiesz? Każdy pojedynek przeżywam razem z moimi druhami. Jak któryś oberwie, to czuję, jakby mnie spoliczkowano! - wyjaśniła tonem doskonałym do kobiety startującej w wyborach i próbującej zapewnić głosujących, że za jej kadencji w kraju będzie znacznie lepiej, nauczyciele dostaną podwyżkę pensji, a system szkolnictwa stanie się mądrzejszy.
W międzyczasie Seiko wdrapała ci się na plecy, a potem poszliście do ukrytego za jednym z głazów portalu. Nad nim wisiał klucz koloru rdzawego z drobnym płomykiem wyrytym z jednej strony metalu. Tradycyjnie zabrałeś go ze sobą, chowając do kieszeni plecaka, po czym wskoczyłeś do magicznej bramy. Co ciekawsze wylądowaliście w świątyni, lecz z innej strony. Nie czekając na nic więcej, skierowaliście się ku drodze powrotnej.
- Pff... Jeśli widząc mnie z Elmexem czułeś się chociaż w 0,001 tak jak ja, kiedy widziałam jak ta pinda kręci tyłkiem i podtyka ci cycki pod nos... To przepraszam - warknęła.
- Kei, dlaczego siostrzyczka używa takich brzydtkich słów? - zapytała niewinnym tonem Seiko, a po kilku minutach docieracie do miejsca, w którym leży martwa Mighteyna. Tym razem obok niej siedzi i wyje smutno malutki wilczek. - To pewnie była jego mamusia. Nie możemy go tu tak zostawić, proszę, braciszku - jęknęła ci błagalnie do ucha siedmiolatka.



Keisuke - 2014-08-20, 21:58

-Oj już nie musisz używać takich określeń. Zważywszy, że wolę Twoje atrybuty i żadne inne mnie nie kręcą.
Uśmiechnąłem się lekko, lecz chwila radości prysła niczym bańka mydlana, po ujrzeniu Poochyeny. Biedna dziecina została bez matki. Odstawiłem małą Seiko na ziemię, by nie spłoszyła biednego wilczka. Ja osobiście podszedłem do małego pieska, który był ewidentnie w żałobie.
-Cześć mały. Przykro mi z powodu Twej rodzicielki. Wiem, że może to dość odważne z mej strony, lecz nie mogę Cię zostawić tutaj samego. Może zechciałbyś dołączyć do mnie? Nie zastąpię Ci matki, lecz chcę zapewnić Tobie rodzinę.

Daisy7 - 2014-08-20, 22:07

Ayane uśmiechnęła się z zadowolona twoją odpowiedzią, lecz jej radość pękła zaraz po twojej. Kiedy zbliżyłeś się do Poochyeny, ten siedział odwrócony tyłem, więc nie widział twojego pyszczka. Kiedy jednak nagle się odezwałeś, od razu podskoczył w miejscu, obracając się o sto osiemdziesiąt stopni. Nim skończyłeś mówić, warknął żałośnie i ile sił w łapkach popędził ku ciemnemu gaju.
- Zaczekaj! - krzyknęła za nim Seiko, lecz zanim zdążył pobiec w stronę malca, złapała ja siostra.
- Sei, nie możemy go do niczego zmuszać, wiesz? - wykonała smutny uśmiech, a następnie wzięła blondyneczkę na ręce. - Zresztą Elmex mówił, że w tym lesie żyją bardzo dzikie i nieufne wobec ludzi Pokemony, więc nie ma się czemu dziwić. Chodźmy dalej, okey? - zaproponowała, łapiąc cię wolną ręką za dłoń i ciągnąc ku wyjściu, zostawiając ciało zdechłej wilczycy. - Uff... Wreszcie! - wyspała zmęczonym tonem, kiedy o 16:23 opuściliście mroczny las. - Przejdźmy jeszcze kawałek i rozbijamy namioty gdzieś obok drogi, dobra? Może tam przed mostem? A swoją drogą, to gdzie potem się kierujemy? Zawracamy czy wolicie pójść szóstką na północ w kierunku gór? - zapytała, na co dziecko odpowiedziało, że ono chce tak jak ty.

Keisuke - 2014-08-20, 22:22

Szkoda mi tej Poochyeny, lecz nie zmuszę jej siłą do przyłączenia się. Jedyne co mogę zrobić to modlić się o jej bezpieczeństwo. Po godzinnym marszu opuściliśmy mroczny las, odetchnąłem z ulgą. Jak zwykle wybór drogi padł na mnie. Spojrzałem, najpierw na drogę na północ, a następnie na powrotną.
-To jest dość odosobnione miejsce. Przejdziemy do końca tego miejsca na północ, a następnie zawrócimy. Mimo wszystko, chodźmy szybko rozbić namioty, bo chce jak najszybciej poprzytu...to znaczy po rozmawiać na spokojnie z Ayane o różnych pierdołach.

Daisy7 - 2014-08-20, 22:29

- Okey. No to rozbijamy - przytaknęła nastolatka, zrzucając z ramienia swoją torbę, uprzednio odstawiając dziewczynkę na trawę. - Seiko, zabierz stąd wszystkie kamyczki, szyszki i patyki, bo będzie nam niewygodnie. Kei, ty się mocuj z tym koromysłem, a ja zrobię nam wczesną kolację, albo raczej obiadokolację. A, tylko nie wyciągaj już swojego namiotu. Nasz jest wystarczająco duży, by pomieścić trzy osoby, a zależy nam na czasie, prawda? - wydawszy wszystkim polecenia, wzięła się za przyrządzanie posiłku.
Po niecałych trzydziestu minutach siedzieliście już na trawie, wcinając zakupiony przez nastolatkę suchy prowiant. Potem rozpaliłeś ognisko, więc dziewczyna zaparzyła każdemu herbatę, a przy okazji możecie się przy nim ogrzewać, jeśli słońce zajdzie przed czasem.

Keisuke - 2014-08-20, 22:38

Więc znowu było cicho, miło i spokojnie. Nie rozbijałem swojego namiotu, gdyż jak Ayane stwierdziła nie mamy zbytnio czasu. Po wypiciu herbaty spojrzałem na dwie towarzyszące mi dziewczyny.
-To co? Może potrenujemy? Tylko mam nadzieję, że tym razem Ayane nie padnie po pięciu machnięciach mieczem. Oczywiście Seiko też potrenuje, lecz nie walkę mieczem, a jedynie porobi trochę rozciągania i ewentualnie kilka przysiadów. Jednak ty moja ukochana. Dla Ciebie szykuje ciężki trening polegający na atakowaniu drzewa. Poćwiczymy też szybkie wyjmowanie miecza.

Daisy7 - 2014-08-20, 22:47

- Ja z chęcią! Umiem robić przysiady i skłony, wiesz? A ostatnio uczyłam się mostku oraz kołyski. Pewnie niedługo uda mi się nawet szpagat! - ucieszyła się, wypijając szybko resztkę herbaty, po czym wskoczyła do namiotu, by przebrać się z bluzy w krótkie spodenki oraz t-shirt jak na WF i nie czekając na żadne komendy, zaczęła od podstawowych ćwiczeń na rozciąganie.
- Dobra, może być, ale niedługo, bo rano nie będę miała sił, żeby się podnieść i będziesz musiał mnie nosić - wyszczerzyła się złośliwie, wyjmując katanę z pochwy, uprzednio związując włosy w wysokiego kucyka. - To co mam robić? - dopytała.

Keisuke - 2014-08-20, 22:54

Widać, że Seiko była uradowana tym pomysłem. Bądź, co bądź zawsze była energiczną dziewczynką, więc takie coś na pewno rozładuje jej energie. Głównym zadaniem był trening Ayane, gdyż ze słów szamanki wynikało, że siedmiolatka jest ochroniona przez te symbole.
-Najpierw musimy popracować nad wyjmowaniem miecza. Musisz to robić szybko i bez chwili zawahania. Przy okazji potrenujemy machnięcia ostrzem. Wykonaj dwadzieścia powtórzeń z jednoczesnym wyciągnięciem ostrza. Rób to szybko i zdecydowanie. Chwila przerwy, a zrobisz dziesięć pompek.

Daisy7 - 2014-08-20, 23:01

- Znowu zamieniasz się w pana skośnookiego senseia? Sam sobie ćwicz wyjmowanie, mi to się raczej nie przyda - prychnęła, przyglądając się swojej broni. - No to do dzieła - westchnęła i zaczęła wykonywać zadane przez ciebie polecenia.
Oczywiście nie mogłeś się spodziewać, by po jednym i to kiepskim treningu stała się nagle mistrzynią, ale biorąc pod uwagę wczorajsze zmagania, dzisiaj radzi sobie znacznie lepiej. Wygląda więc na to, że najbardziej będzie trzeba popracować nad samym zadawaniem ciosów, a potem wyciąganiem ostrza z ofiary, żeby się nie przewracać, jak to zaprezentowała ostatnio siedemnastka, wyżywając się na drzewie. - Dobra, koniec - jęknęła, kiedy wybiła 18:50. - Swoją drogą Seiko poszła już chyba spać, bo widziałam jak wchodzi do namiotu i jakoś się z niego nie wynurzyła. Wymęczyłeś nas dwie, zadowolony? - mruknęła cicho, rozpuszczając włosy i chowając broń do etui. - Idziemy spać?

Keisuke - 2014-08-20, 23:05

Czułem się dumny z niewielkich postępów jakie zrobiła Ayane. Po skończeniu treningu, była dosyć wczesna pora, aczkolwiek z ust siedemnastolatki padło pytanie odnośnie sen.
-Chcesz bym spał z Tobą w namiocie? Wiem, że jesteśmy parą, aczkolwiek to trochę...stresujące, nie sądzisz?
Lekko się zawstydziłem, odwracając wzrok przy tym. W międzyczasie jeszcze rozejrzałem się dookoła, czy aby nic nie krąży po lesie. Chyba nie chcielibyśmy nagłego ataku dzikiego zwierzęcia.

Daisy7 - 2014-08-20, 23:14

- A ten tylko o jednym - westchnęła, kręcąc głową. - Słuchaj, śpi z nami jeszcze Seiko i lepiej o tym nie zapominaj, okey? To że będziesz sobie grzecznie leżał obok, nie znaczy od razu nie wiadomo czego, rozumiesz? Zresztą jaka to różnica, skoro już spaliśmy w tym samym pokoju. Po prostu będziemy trochę bliżej i tyle - wyjaśniła kompletnie niezawstydzonym głosem. - Tylko daj mi moment, żebym się przebrała - poprosiła, wchodząc do namiotu, gdy ty zostałeś na zewnątrz, rozglądając się uważnie, lecz na szczęście żądnego zagrożenia nie widać. - Okey, możesz wchodzić - usłyszałeś głos siedemnastolatki, więc wykonałeś jej polecenie, znajdując się w środku pomarańczowego domku, zasuwając za sobą wejście, by nic wam nie wpadło do środka przypadkiem. - Mała położyła się się z prawej, więc ja w środku, a ty po lewo - poinstruowała, zajmując swoje miejsce. Kiedy wślizgnąłeś się na wybraną dziurę, nastolatka ułożyła sobie wygodnie głowę na twoim torsie tak, jak leżeliście w parku. - Wiesz... Jak ci się nie podoba, to możemy zawsze spać oddzielnie - mruknęła ironicznie, zmykając oczy. - Dobranoc, Kei - dodała po chwili, ziewając i miętosząc sobie wygodną poduszkę z twojego ciała przez co znów masz na twarzy pełno długich blond włosów, ale co poradzić.

Keisuke - 2014-08-20, 23:22

Westchnąłem głośno, gdy Ayane wtrąciła swój komentarz. To, że czegoś się wstydzę, nie oznacza, iż mam sprośne myśli. Chwilę poczekałem, aż mogłem spokojnie wejść do prowizorycznego domku.
-Od kiedy awansowałem na poduszkę? Mimo wszystko wygodnie jest, gdyby nie Twoje włosy na twarzy, no ale i tak Cię kocham.
Chwilę się poużalałem, aż w końcu mogłem spokojnie zamknąć oczy. Z moich ust padło jedynie ciche: "Dobranoc Seiko, Dobranoc Ayane", by następnie móc odpłynąć w krainie snów. Ciekawe czy znowu przyśni mi się ten dziwny sen?

Daisy7 - 2014-08-20, 23:32

- Nom, kopnął cię taki zaszczyt - zachichotała cicho, poprawiając swoje włosy.
Noc okazała się być dosyć chłodna, ale dzięki grubemu kocowi i ciepłu bijącemu od wtulonej w ciebie nastolatki, kompletnie nie czułeś tego mrozu. Po jakimś czasie udało ci się odlecieć, chociaż wymagała to liczenia Mareepów skaczących przez płot na pięknej łączce. Sen był ten co zawsze. Zapamiętałeś jednak tylko tą najbardziej przerażającą końcówkę, kiedy nagle zza drzewa, za którym się ukrywałeś wraz z Gastly, wynurzył się chudy, lecz wielki łeb gigantycznego ptaka o czarnych piórach, ostrym dziobie, morderczym spojrzeniu oraz krwistoczerwonym "irokezie" przebiegającym przez czubek głowy tej potwornej istoty, która okropnie skrzeczała. Wtedy też sie obudziłeś, czując nagle, że coś ciągnie cię za stopę. Przerażony aż zadrżałeś, lecz wówczas ujrzałeś kucającą przy twoich nogach Seiko w piżamce. Zdążyłeś tylko ogarnąć, że starsza Alenar nadal smacznie pochrapuje u twojego boku.
- Braciszku, braciszku, chodź. Musisz to zobaczyć - mówiła cichym, lecz podnieconym głosem mała spryciula. - Tylko cicho, żebyś nie obudził mojej siostry - poleciła i nie czekając, aż się uwolnisz, wybiegła na zewnątrz namiotu.

Keisuke - 2014-08-20, 23:36

Moja podświadomość chyba chce, bym zszedł na zawał podczas tych snów. Zostałem obudzony, tym razem przez małą Seiko, która ciągnęła mnie za stopę. Codziennie przeżywam inny rodzaj pobudki. Ciekawe co będzie następnym razem. W każdym bądź razie siedmiolatka była czymś podekscytowana, zresztą mało kiedy taka nie była. Lekko zaspany wypełzłem spod namiotu, starając się nie obudzić śpiącej obok mnie dziewczyny, by zobaczyć co tak ucieszyło małą Alenar.
Daisy7 - 2014-08-20, 23:42

Ayane na szczęście nie dała się tak łatwo obudzić i odłożywszy jej głowę na zwyczajną poduszkę, dalej mruczała oraz uśmiechała się przez sen. Ciekawe gdzie się znajduje. Na pewno nie w jakimś nawiedzonym przez duchy, a także olbrzymie ptaki mieście. Wzdrygnąłeś się na samą myśl o tym, po czym znalazłeś na zewnątrz, mało co nie wpadając na Seiko.
- Cii!- wyszeptała mała, kiedy łapałeś równowagę po tak nagłym zatrzymaniu.- Spójrz, spójrz, spójrz! - mówiła podekscytowana, skacząc w miesju jakby chciało jej się siusiu, pokazując ci rączką na coś szarego leżącego obok wypalonego ogniska. Po bliższych oględzinach zrozumiałeś, że tą kulką się zwinięty i aktualnie pogrążony we śnie Poochyena. - Myślisz, że to ten z wczoraj? - zapytała, łapiąc cię za rękę, by ostrożnie podejść bliżej futrzaka.

Keisuke - 2014-08-20, 23:46

-Nie jestem w stanie tego określić, lecz to bardzo prawdopodobne.
Powiedziałem małej Seiko, spoglądając na zwiniętą w kulkę Poochyene. Mimo wszystko musiało być jej ciężko po śmierci matki. Krótka refleksja nad losem pieska znowu wywołała u mnie smutek.
-Czyżbyś chciała złapać tego malucha? To pewne, że nie zostawimy go tutaj samego, a ty od dawna poszukujesz swojego pokemona. Jeśli nie chcesz ja go przygarnę.
Takie krótkie stwierdzenie, w stronę siedmiolatki. W końcu to był dobry plan, lecz miał jedną wadę. Czy Poochyena zechciałby do nas dołączyć?[/i]

Daisy7 - 2014-08-20, 23:52

- Umm... Nie, to jeszcze nie ten Pokemon - odpowiedziała ci. - Ale chcę żebyś ty albo Ayane go złapali, to będę mogła się z nim bawić oraz opiekować, dobrze? A jak już będę sobie radzić wystarczająco dobrze, schwytam własnego - odrzekła dumnie, jakby mówiła o planach na studia.
Głosik dziewczynki obudził śpiącego wilczka, który bardzo słodko ziewnął, odsłaniając na moment swoje kiełki. Potem wstał na cztery łapki i przeciągnął się. Dopiero wówczas rozejrzał przytomnym wzrokiem, a widząc waszą dwójkę obok siebie, zapiszczał, skulił ogonek oraz uszy, po czym czmychnął w dal.
- Ehh... Chyba jednak jeszcze się do nas nie przekonał - mruknęła smutno dziewczynka. - W takim razie idź budzić tego śpiocha, bo pewnie jest już późno. Keeeei - przeciągnęła podejrzliwie twoje imię, wpuszczając na twarz bardzo wścibski uśmieszek, który może oznaczać tylko jedno. - A jak się spało z moją siostrą? - wyszczerzyła ząbki w pełnym uśmiechu, mrużąc oczy. - Może ja wam przeszkadzam, hm? Chcecie pobyć saaaaami? - chichotała.

Keisuke - 2014-08-21, 00:03

Co się dziwić Poochyenie. Stracił matkę, która była jego rodziną. Też byłem taki speszony, gdy mnisi zmarli. Cóż, może jeszcze kiedyś spotkamy tego wilczka. Po pytaniach Seiko spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem.
-Z Twoją siostrą spało się miło. Było mi bardzo ciepło, bo czułem bijące od niej fale gorąca. W dodatku odczuwałem także bicie jej serduszka. Tylko włosy trochę mi przeszkadzały, lecz nie chce by je zmieniała. W ogóle, to kto jeszcze niedawno jęczał, że chce z nami pozostać, a teraz chcesz nam dać trochę prywatności? Oj, ty jesteś tak podobna do Ayane. Co chwile zmieniasz zdanie.

Daisy7 - 2014-08-21, 14:24

- Fuuu! Nie mów tak! - zadrżała i wywaliła język, jakbyś właśnie powiedział, że wygląda albo raczej "pachnie" jak wielki Trubbish lub Gulpin. - Wcale nie jestem podobna do niej! Jedyne co mamy podobne do kolor włosów i na tym koniec, rozumiesz? - zagrzmiała nieprzyjaźnie, na szczęście jej gniew szybko minął. - A co do podróżowania nadal chcę zostać z wami, ale nie jestem przecież taka okropna, żeby nie dać wam od czasu do czasu chwili prywatności - wyszczerzyła się i w tym samym momencie z namiotu wyszła zaspana Ayane, rozciągając się niczym kot.
- Czeeeeeś - przeciągnęła, ziewając. - A wy już na nogach? Chociaż z tego co widziałam na dexie to dochodzi 10:00. Znowu długo spaliśmy. I chyba masz nieodebrane połączenie od Colgate, Kei - dodała, podając ci twoje urządzenie, na którym rzeczywiście wyświetla się przekreślona czerwona słuchawka z imieniem profesorki.

Keisuke - 2014-08-21, 15:54

Zaśmiałem się na reakcję Seiko odnośnie porównania jej do siedemnastolatki. Typowa reakcja dziecka, choć tylko utwierdzająca mnie w przekonaniu, jak bardzo są do siebie podobne. Pogłaskałem ją po główce, gdy powiedziała, że ŁASKAWIE może nam dać odrobinę prywatności z osobą, która właśnie przed chwilą wstała. Podszedłem do mojej ukochanej witając ją namiętnym pocałunkiem, a następnie czułym uściskiem.
-Witaj mój, gorący, śpiący kocie. Mam nadzieję, że spało Ci się wygodnie.
Po tych słowach chwyciłem mój pokedex, rzeczywiście było nieodebrane połączenie. Nie czekając długo oddzwoniłem do Colgate.

Daisy7 - 2014-08-21, 17:36

- Gorący? - powtórzyła zdziwiona, niechętnie kończąc pocałunek, po czym wtuliła się w ciebie, mrużąc oczy i opierając głowę na twoim barku, jakby liczyła na jeszcze chwilę odpoczynku. - Tia, całkiem wygodnie, nawet nie chrapiesz - zaśmiała się, dając ci odczepić się do niej, byś tym samym mógł wykonać telefon do Colgate, która odebrała natychmiast.
- Keisuke? Wszystko gra? Dzwoniłam, ale nie odbierałeś, więc się trochę przestraszyłam. Ale rozumiem, że tylko niepotrzebnie histeryzowałam, tak? No to dobrze, bo mam wiadomości odnośnie tego pióra. No zgadnij, do jakiego Pokemona należy. Nigdy nie wpadniesz na taką odpowiedź! - trajkotała prędko.

Keisuke - 2014-08-21, 17:40

-Emm, nie odbierałem, bo już zapewne wtedy spałem. Poszliśmy spać dosyć wcześnie, ale mimo wszystko późno wstaliśmy. No, ale nie ma czasu rozwodzić się nad tym, więc jeśli chodzi o pokemona, to może być to Honchkrow, albo Mandibuzz. Nie wiem, czy jeszcze jakiś pokemon mógłby mieć podobne pióra, chociaż ty mnie pewnie oświecisz, więc mów.
Troszkę się rozgadałem, wręcz jak nigdy. Mimo wszystko ciekawe, czy pióro pokemona i moje dziwne sny mają ze sobą jakieś połączenie.

Daisy7 - 2014-08-21, 17:52

- Haha! Wiedziałam, że nie zgadniesz! - odpowiedziała triumfującym tonem. - Chociaż pewnie nie mając dokładnej analizy spod mikroskopy, obstawiałabym na te same Pokemony. W każdym razie nasze piórko zostało jedynie przefarbowane. Oczywiście nie taką zwyczajną farbą, która zmyje się po kilku kontaktach z wodą. Tej dziwnej barwy nawet odrdzewiacz nie chce zniszczyć. Mimo to wiem, że nie jest naturalnie czarna, ponieważ pióro należy do... Fearowa! Wyobrażasz to sobie?! Byłam w szoku, ale mam niepodważalne dowody. I przepraszam, że prawie was obudziłam. To wszystko z tego podekscytowania.
Keisuke - 2014-08-21, 18:02

-To rzeczywiście dziwne. Po co jakieś dziwnie pofarbowane Fearowy miałyby nas okradać, chyba że ktoś je nasłał. To bardzo prawdopodobne, iż ktoś chciał nas skrzywdzić. Jeśli mogłabyś się czegoś dowiedzieć daj znać. Uważaj na siebie.
Po tych słowach zakończyłem rozmowę, chowając pokedex do kieszeni. Spojrzałem na moje towarzyszki.
-Okej, szybko ubieramy się, jemy jakieś śniadanie i ruszamy na górską przechadzkę. Takie miejsca to świetny teren do treningu. Kto wie, może w jakimś mieście będzie basen.

Daisy7 - 2014-08-21, 19:07

- Okey, spróbuję, chociaż nie wiem, czy jeszcze coś znajdę. W każdym razie dzięki i wy też się trzymajcie. Pozdrów dziewczyny! Pa! - pożegnawszy się, wyłączyłeś rozmowę, chowając urządzenie do kieszeni.
Hasło "basen" podziałało na panienki Alenar niczym mrożona kawa na zaspanego informatyka, który musi ślęczeć do późnej nocy z oczami wbitymi w monitor. Mówiąc prościej obydwie wyszczerzyły się i zaczęły wykonywać wszystko, co im poleciłeś. Takim sposobem o godzinie 10:30 byliście już spakowani oraz najedzeni (odejmij sobie kanapkę czy co tam konsumowałeś na śniadanko).
- Prowadź - zaproponowała Ayane, łapiąc cię za rękę.
- Prosto na basen! Oby był gdzieś w okolicy! - dodała mała, chwytając cię za drugą dłoń.

Keisuke - 2014-08-21, 19:34

Rozmowa zakończyła się w typowy sposób. Podczas śniadania przekazałem pozdrowienia od Colgate dziewczynom. Ciekawe, że słowo "basen" zadziałało na dziewczyny niczym budzik. Od dziś zamiast słów "wstawaj", będę wypowiadał magiczne, pobudzające słowa. Dość szybko udało nam się zebrać ze wszystkim, a także będąc gotowym do działania. Wystarczyło ruszyć w drogę.
-Nie wiem skąd ta ekscytacja basenem. Zwykła pływalnia i tyle. Już wiem, pewnie Ayane chce popatrzeć na przystojnych chłopaków w kąpielówkach, a Seiko ma zamiar bawić się z wodnymi pokemonami pewnie. Już ja znam te wasze niecne sztuczki.

Daisy7 - 2014-08-21, 20:37

- Tak, Kei, właśnie dlatego chcemy iść na basen - przytaknęła ci ironicznie Ayane, jednocześnie delikatnie pukając cię palcem w czoło. - Po prostu świetnie pływamy i jesteśmy pewne, że ci szczęka opadnie, a bycie w czymś lepszym od ciebie to nie lada gratka - dodała, szczerząc się szeroko i przyspieszając kroku.
Kierowaliście się drogą numer sześć ku północy cały czas tym samym, prędkim tempem.
- Chyba widzę Ashitoppu City! - zawołał wesoło Seiko, wskazując palcem na widoczne w oddali zarysy budynków. - Ale super! - stwierdziła od razu, lecz zanim zdążyliście jej odpowiedzieć, usłyszeliście głośne warczenie silnika i już po chwili na drogę wyjechał motor oficer Jenny, która zatrzymała się przy waszej trójcy.
- Czy nie widzieliście uciekających tędy dzieciaków? Takie trochę większe od tej dziewczynki - wskazała na twoją najmłodszą towarzyszkę.

Keisuke - 2014-08-21, 20:47

Prychnąłem na uwagę Ayane, oraz jej puknięcie w czoło. To było dość ciekawe, że w tak krótkim czasie dochodziliśmy do miasta. Chociaż, chyba nie było aż tak wcześnie. Po chwili usłyszałem ryk silników, a następnie Oficer Jenny. Nic nie zrobiliśmy, a już nas policja ściga. Na szczęście miała do nas tylko pytanie, więc kamień z serca.
-Niestety nie widzieliśmy, lecz jeśli coś zauważymy damy znać, a przy okazji. Czy w Ashitoppu jest jakiś basen, albo aquapark? Moje towarzyszki nabrały ochotę na pływanie.

Daisy7 - 2014-08-21, 20:59

- Okey, dzwońcie na 997. Automatycznie przekieruje Was do tutejszego komisariatu. Oczywiście jeśli będziecie w okolicach Ashitoppu - poinformowała, zapalając z powrotem silnik w maszynie, która zaryczała głośno. - Świetnie trafiliście, ponieważ w tym miasteczku aż roi się od basenów. No wiecie... W okolicy mamy góry, dzięki którym oferujemy najlepsze jacuzzi w regionie, a do tego kąpiele błotne oraz inne zabiegi. Przy okazji do rzeki też jest rzut beretem. O ile wiem dwie pływalnie zakryte zostały już zamknięte, bo każdy woli chodzić na otwarte, kiedy tylko wyjdzie słońce. Ale zaręczam, że żadnej grzybicy się tam nie nabawicie. I Pokemony mogą tam też pływać razem z ludźmi. Miłej zabawy! Do odezwania! - wyjaśniała i nie czekając na pożegnanie z waszej strony, odjechała z piskiem opon.
- Awww! Czy wy też to słyszeliście?! - zapiszczała podekscytowana Seiko.
- No jasne! Keisuke sprawa jest pilniejsza, niż sądziłyśmy, dlatego na aquapark musimy przeznaczyć cały dzisiejszy dzień, jasne? Chcę skorzystać z tych magicznych odprężączy! - zachwyciła się Ayane, rozmarzając.

Keisuke - 2014-08-21, 21:09

Więc idealnie trafiliśmy jeśli chodzi o parki wodne. Przytaknąłem Oficer Jenny i skierowałem się, ku miastu. Wyglądało, że spędzimy tutaj cały najbliższy dzień, a może nawet dwa.
-Więc tak. Seiko pobawi się z wodnymi pokemonami, to będzie idealna okazja wypróbować moją Gyarados, a co do Ciebie Ayane...spróbuj mi podrywać jakiegoś umięśnionego ratownika, a oczy wydrapię. Będę przy Tobie, bo jeszcze ktoś się zapędzi we flirtach i klops. Zresztą, okazja ujrzenia Cię w stroju nie zdarzy się prędko. Moja ty kruszynko.

Daisy7 - 2014-08-21, 21:18

- Uroczyście przyrzekam, że nie będę patrzeć dłużej niż przez sekundę na żadnego innego mężczyznę prócz ciebie. Ponadto oświadczam Ci, że tylko zerkniesz na inną dziewczynę niż moja zacna osoba, a nigdy więcej nie ujrzysz mojego seksownego ciała w stroju kąpielowym. Jeśli ma być to proszę bardzo. Skoro się tak martwisz, że cię będę zdradzać, to może mi w ogóle zawiąż na oczach jakąś przepaskę, hm? O! I jeszcze wypal mi na czole napis "Własność Keisuke" - zażartowała Ayane, prychając ironicznie.
- Hihihi! Kei jest zazdrosny! Kei jest zazdrosny! - śpiewała wesoło Seiko aż do samego miasta, a tam wasz wzrok przykuwa nietypowy niebieski chodnik, który ciągnie się gdzieś w prawo między budynkami. Inne drogi są normalne, szare, betonowe. A co do ludzi to chyba 90% osób, które widzicie, paraduje bez wstydu w samym bikini lub kąpielówkach. No... Wesoło tu mają.

Keisuke - 2014-08-21, 21:25

-Oj powinnaś się cieszyć, że tak się martwię o Ciebie. Chociaż, Twoja zazdrość jest jeszcze lepsza, pyszczku. Nie musisz się martwić. Będę wlepiał tylko w Twą osobę moje oczy, jeszcze będziesz się ode mnie odganiać. Oczywiście zerknę od czasu do czasu na Seiko, by sprawdzić czy grzecznie się bawi.
Uśmiechnąłem się, a po wejściu do miasta ogarnęło mną lekkie zdziwienie. Oczywiście nie patrzyłem na kobiety w bikini, byleby nie zdenerwować Ayane. Po chwili uświadomiłem sobie jedną rzecz.
-Emm, wiecie. Nie mam żadnych kąpielówek. Musiałbym kupić. Teraz możecie iść ze mną, albo pójdę sam, a potem ewentualnie do was dołączę.

Daisy7 - 2014-08-21, 21:38

- Same? No coś ty. Pójdziemy z tobą, żeby Ci pomóc przy zakupie - wyszczerzyła się zadowolona Ayane, która dosłownie jakby miała w sobie GPS, raz dwa znalazła odpowiedni sklep. - Zaraz znajdziemy ci coś odpowiedniego, moment - poinformowała, spoglądając na wystawę.
- Ja mam, ja mam! - zawołała po chwili Seiko, pokazując ci na zielony model stroju kąpielowego dla mężczyzn. - Ten! - uparła się, machając łapkami w powietrzu.
- Fuuu! Nie, nie, nie! Bierz ten, płać i wychodzimy! - zabrała głos nastolatka, wciskając ci pierwsze lepsze, ale na szczęście zwyczajne kąpielówki za jedyne 28$.

Keisuke - 2014-08-21, 21:45

Kobiety chyba mają wbudowane jakieś urządzenie do namierzania sklepów. Trudno uwierzyć, że w tak krótkim czasie siedemnastolatka odnalazła sklep. Zaczęło się wybieranie stroju i w tym Seiko pobiła wszystkich. Wybrała wręcz komiczny dla mnie strój, aczkolwiek jej siostra szybko wybiła z głowy jej pomysł, wybierając dla mnie jakieś normalne, tanie kąpielówki. Po zapłaceniu za nie, z nowym zakupem wyszliśmy ze sklepu.
-Wy chyba macie strój, nie? To teraz, do którego miejsca idziemy. Mamy ich tutaj pełno, a ja jestem tutaj, by popilnować Ayane, oraz przypominać kto jest jej chłopakiem.

Daisy7 - 2014-08-21, 22:00

- Ależ oczywiście, że mamy. Bez obaw, skarbie - wyszczerzyła się Ayane, prowadząc was niebieskim chodnikiem. - O ile się nie mylę to prowadzi on prosto do... największego aquaparku w tym mieście! - klasnęła w dłonie, kiedy doszliście na koniec ścieżki, gdzie rzeczywiście znajduje się wspomniane przez nastolatkę miejsce. - Stajemy do kolejki - zarządziła, umieszczając waszą drużynę na końcu ludzkiego wężyka.
Trochę trzeba było poczekać, ale... opłacało się. Po zapłaceniu za bilety (twój kosztował 10$ na cały dzień pobytu w pływalni), rozdzieliliście się, by udać się do przebieralni, a potem spotkać na trawie, gdzie rozbijecie małe koczowisko, tj. kocyk. Oczywiście dziewczyny zwlekały dłużej, więc musiałeś na nie czekać, jednak czas wykorzystałeś na przyciągnięcie trzech leżaków oraz parasolki, gdyby słońce grzało zbyt mocno. Spostrzegłeś, że rzeczywiście kręci się tu sporo ładnych dziewczyn w skąpych strojach, lecz nagle ujrzałeś swoją ukochaną i wszystkie inne niespodziewanie wyblakły na tle tej jedynej, uśmiechniętej od ucha do ucha, machającej ci z oddali z Seiko przy boku.



Keisuke - 2014-08-21, 22:17

Jak to się dzieje, że dziewczyny każą tak długo na siebie czekać. Ja się przebieram w kilka minut, a one potrzebują pięciokrotnie więcej czasu. Mimo wszystko mogłem się popatrzyć w spokoju na inne dziewczyny, lecz ujrzenie Ayane w stroju całkowicie mnie olśniło. Wszystkie stały się nagle brzydsze, grubsze, starsze, a wśród nich lśni moja ukochana dziewczyna. Podszedłem do siedemnastolatki, oraz jej młodszej siostry. Starszą pocałowałem namiętnie w usta, a młodszą czochrałem po głowie.
-Mówiłem już, że Cię kocham? Wyglądasz genialnie, wiedziałem że masz ładną twarz, ale Twoje ciało...WOW.

Daisy7 - 2014-08-21, 22:25

- Tia, coś mi się obiło o uszy. Cieszę się, że Ci się podobam, chociaż przypominam, że już widziałeś znaczną część mojego ciała. Swoją drogą ty nie jesteś wcale gorszy - wymruczała ci do ucha swoim pociągającym głosem, delikatnie je kąsając.
- Ej, noo, nie przy ludziach! - jęknęła Seiko, nie pozwalając wam na publiczne ujawnianie uczuć i przerywając krótką, romantyczną chwilę. - Skoro chcesz wypuścić Gyaradosa, to musimy iść na duży basen, bo w średnim ani brodziku się raczej nie zmieści. Swoją drogą nie widzę, żeby ktoś tu miał takie duże i potężne Pokemony, więc będziemy najlepsi! - wyszczerzyła się, ciągnąc was za ręce ku dwumetrowemu (na wysokość) zbiornikowi. - Bez obaw, Kei, świetnie pływam, więc się nie utopię - dodała, wskakując do wody na bombę i od razu się wynurzyła, unosząc na powierzchni. - Widzisz?! Super! O tak! Tego mi było trzeba! Wskakujcie wreszcie! Jest cieplutko! - poganiała was, ochlapując.

Keisuke - 2014-08-21, 22:32

Nagle zrobiło się trochę gorąco. Wypuszczenie z pokeballa Gyaradosa w brodziku, byłoby złym pomysłem. Więc pomysł z pójściem do głębszego basenu nie był zły. Krótka przechadzka i już byliśmy na miejscu. Od razu wypuściłem z kul Shiny Wartortle i Gyarados. Nim wskoczyłem do wody zeskanowałem wodnego węża, by mieć jego dane. Gdy formalności były wykonane wskoczyłem do basenu, chcąc dogonić Seiko.
-Nie myślcie, że jestem złym pływakiem. Wskakuj do nas Ayane, przy okazji mogłabyś wypuścić Juliet. W końcu woda to jej żywioł, a jeszcze chwile spędzone ze swoim kochankiem.

Daisy7 - 2014-08-21, 22:55

Dziewczyna wskoczyła od razu za tobą i już po chwili we trójkę unosiliście się na głębokości dwóch metrów, a obok was pływa zadowolona Gyarados, która jeszcze dzień wcześniej była Magikarpiem. Trzeba przyznać, że w tej formie wygląda znacznie okazalej! Wartortle też wesoło nurkuje, a kiedy Ayane wypuściła Dewott, obydwoje nie posiadali się z radości, mogąc do woli wyłupiać w swoim żywiole.
- Co jak co, ale w wodzie jestem o nią bezpieczna. Mówię ci, zostanie jakąś mistrzynią. Cieszę się, że Juliet i Wartortle tak świetnie się czują ze sobą. Chwile spędzone ze swoim kochankiem... Ta... Coś o tym wiem - zaśmiała się, ochlapując cię chlorowaną wodą, po czym kraulem zaczęła uciekać na środek wielkiego zbiornika. Seiko natomiast postanowiła zostać przy Gyarados, które pozwalała jej zjeżdżać na swoim ogonie prosto do wody.

Gyarados
Imię: ---

Poziom: 21,5
Typ:
Ewolucja: Magikarp (20lvl) -> Gyarados
Ataki: Splash, Tackle, Bite, Thrash
Charakter i historia: Magikarp wykluła się i od urodzenia zamieszkiwała podziemne jezioro w katakumbach. Kiedy do wody wpuszczono krwiożerczą Caravanhe, musiała wciąż uciekać, by nie stać się pożywką dla drapieżnika. W dniu, w którym poznała Keisuke'a, ledwo uszła z życiem, jednakże pirania odgryzła jej ćwiartkę płetwy ogonowej. Przez ten ubytek stała się trochę mniej zwinna, ale wciąż śmigała z zawrotną prędkością (trzeba przyznać, że w porównaniu z innymi Magikarpiami była znacznie szybsza i zapewne dzięki temu udawało jej się uciekać przed Caravanhą). Wspomniany wyżej trener przepędził agresywną istotę z jeziora, za co nasza samiczka była mu niezwykle wdzięczna i postanowiła dać się złapać nastolatkowi bez walki. Była mu niezmiernie wdzięczna, dlatego pragnęła za wszelką cenę ewoluować, by móc bronić ukochanego trenera, w którego jest ślepo zapatrzona i zapewne zrobiłaby wszystko, co Kei jej rozkaże. Po przemianie stała się jeszcze sprawniejsza, a jej miłość (ale taka na poziomie Pok - trener) do opiekuna tylko się pogłębiła. Co ciekawsze ubytek płetwy zniknął, więc nie musi się już martwić z powodu gorszej zwinności. Dalej przegania inne stworki jej gatunku pod względem szybkości.
Umiejętność: Moxie - Zwiększa atak Pokemona o jeden poziom w przypadku pokonania innego Pokemona.
Trzyma: ---

Keisuke - 2014-08-21, 23:01

Więc w wodzie Seiko była całkowicie bezpieczna, zresztą gdyby ktoś chciał ją skrzywdzić miałby do czynienia z potężną Gyarados. Ja w tym czasie mogłem zacząć chlapać Ayane wodą, lecz najpierw musiałbym ją złapać. Wcześniej krzyknąłem do pokemonów, by opiekowali się siedmiolatką i ruszyłem w pogoń za syreną. Fakt, była dosyć szybka, lecz mimo to pływanie kraulem też nie wychodziło mi najgorzej.
-Skarbie, nie uciekaj. Chcę Cię jedynie mocno przytulić, a następnie porządnie ochlapać wodą.
Będąc blisko zacząłem nagłe ataki, chlapania. Byleby siedemnastolatka poczuła się, jakbym oblał ją kubłem wody.

Daisy7 - 2014-08-21, 23:10

Ayane piszczała i śmiała się głośno, ale nikt nie zwracał na was szczególnej uwagi. Może dlatego, że większość par takich jak wy też robi to samo, więc ogólnie na basenie jest głośno. A nie zapominajmy o małych dzieciakach, które sprawiając największy harmider swoim płaczem. Kiedy oddaliłeś się kawałek dalej, ujrzałeś jak do nastolatki podpływa jakiś koleś mogący mieć nawet dwadzieścia pięć lat. Co ciekawsze podróżuje na Laprasie! Zatrzymał się tuż przed siedemnastolatką, wyciągając ku niej dłoń, a ty instynktownie zareagowałeś, by najszybciej jak potrafisz, znaleźć się przy Alenar.
- Witaj piękna. Czy zechcesz wsiąść na grzbiet mojego przyjaciela i udać się z nami w krótki rejs? - zapytał szarmancki tonem, kłaniając się nisko, co jeszcze bardziej wprawiło cię w oburzenie.
- Ouu... Cześć! - uśmiechnęła się pogodnie, lecz nie wykonała żadnej ze swoich sztuczek, którymi próbowała omamić Elmexa. - Wybacz, ale jestem tu z chłopakiem i zapewne nie spodobałby mu się ten pomysł. Wiesz, zazdrosny o wszystkich - zaśmiała się.
- Och, wcale mu się nie dziwie i przepraszam - tym razem zwrócił się do ciebie, kiedy już unosiłeś się obok lekko zawstydzonej trenerki, która jakby nie było zachowała się jednak bardzo odpowiednio, nie prowokując cię do złości. - Hm, więc ty jesteś tym szczęściarzem, tak? A może zaryzykujesz? Masz jakiegoś wodnego Pokemona? Szybki pojedynek w wodzie z moim Laprasem. Jeśli wygrasz, dam spokój i odpłynę. Ale jeżeli to ja zwyciężę, pozwolisz mi zabrać swą lubą na kilkanaście minut, hm? - uśmiechnął się niewinnie, co tym razem wywołało u ciebie kolejną falę zdenerwowania.

Keisuke - 2014-08-21, 23:20

Chwila nieuwagi, a już jakieś typy podpływają do Ayane. W dodatku ten gość zadziałał mi na ambicje. Wyzwał mnie o pojedynek. Bez słowa odpłynąłem, lecz nie po to, by uciec, tylko by zapożyczyć moją Gyarados, która bawiła się z Seiko.
-Słuchaj, dziś chce obejść się bez walk typowo trenerskich. Proponuje wyścig. Dwa okrążenia dookoła basenu. Zwycięzca zabiera Ayane na przejażdżkę, a przegrany otrzymuje figę z makiem. Żeby była sprawa jasna, walki o kobiety uważam za bezsens, lecz tu chodzi o moją dumę.
Stwierdziłem ustawiając się na krawędzi basenu, wraz z wężem morskim. Moje ustawienie wyznaczyło linię startu.

Daisy7 - 2014-08-21, 23:28

- Ależ bez obaw, ja się nie gniewam, że walczycie o mnie, jak o jakąś zabawkę - prychnęła Ayane, jednak uśmieszek nie schodził jej z twarzy, co świadczy o tym, że zapewne jest mocno podekscytowana czy raczej wniebowzięta, że taki starszy mężczyzna zwrócił na nią uwagę. - Więc wyścigi, tak? Ustawcie się tutaj przede mną, o tak, ślicznie! I teraz... Do pływu, gotowi... START! - krzyknęła.
Lapras oraz Gyarados jednocześnie rzucili się przed siebie, prując jak torpedy. Po pierwszy kole spostrzegłeś, że jesteś na prowadzeniu, a co ciekawsze waszym wyścigiem zainteresowali się inni ludzie, którzy postanowili go oglądać oraz kibicować wam głośno okrzykami "Dajesz Gyarados!", "Szybciej Lapras!". Przy końcu drugiego okrążenia twoja podopieczna niespodziewanie zwolniła. Okazało się, że rywal znokautował ją, wykonując zamrażający atak, jednak na tyle słaby i mało widoczny, że nikt z brzegu tego nie dostrzegł. Takim oburzającym sposobem casanova przeciął linię męty jako pierwszy, rozkazując zatrzymać się podopiecznemu tuż przed zawiedzioną siedemnastolatką, która jednak uśmiechnęła się do niego, by nie robić facetowi przykrości.
- To co, maleńka? Wskakuj, zabawimy się! - wyszczerzył się do niej, tym razem kompletnie zapominając o dżentelmeńskim zachowaniu.

Keisuke - 2014-08-21, 23:35

Myśląc, że Gyarados wygra, zapomniałem, że typy takie jak on lubią oszukiwać w wyścigach. Szkoda było, iż przegrałem. Mimo wszystko nie miałem za złe mojemu pokemonowi. Podpłynąłem wraz z nim do typa, akurat słysząc jak on się wyraża do mojej dziewczyny. Zeskoczyłem z mojego węża morskiego wymierzając mu uderzenie w twarz.
-Wygrałeś wyścig, lecz nie było zasady odnośnie zamrażaniu przeciwnika. Przy okazji, nie pozwolę Ci wyrażać się tak o mojej dziewczynie. Lepiej spadaj, nim się naprawdę zdenerwuje. Oszuści nigdy nie wygrywają.
Podpłynąłem do mojej dziewczyny, aby ją namiętnie pocałować.
-Wybacz, to była sprawa mojego honoru, kto by przypuszczał, że taki typ go nie będzie miał.

Daisy7 - 2014-08-21, 23:43

Przez chwilę poczułeś się jak w filmie. Zwłaszcza wtedy, gdy tłum gapiów zaczął ci dosłownie bić brawa i wesoło gratulować oraz wiwatować, kiedy uderzyłeś oszusta, tłumacząc, jak okropnej rzeczy się dopuścił. Na szczęście ludzie postanowili zostawić was z Ayane samych, kiedy tylko twój zdenerwowany rywal trzymając się za twarz, odpłynął na równie obrażonym Laprasie. Siedemnastolatka wyglądała na wstrząśniętą, lecz natychmiast wtuliła się w ciebie, łasząc jak kociak.
- Dziękuję, nie wiedziałam, że to taki idiota! Znowu stanąłeś w mojej obronie, mój wybawca - jęknęła i dopiero po krótkim uspokojeniu się, była w stanie oderwać się do ciebie. - Spróbujmy o tym już nie myśleć, okey? Nie pozwólmy, żeby taki... Delikatnie mówiąc pustak popsuł nam cały dzień na basenie, dobrze? Znajdźmy Seiko i Poki, które pewnie są z nią, a potem pójdziemy we trójkę na zjeżdżalnie, co? - zaproponowała, uśmiechając się bardzo nieśmiało, nie wiedząc, czy cały gniew, który w sobie tłumiłeś, opuścił cię już doszczętnie.

Keisuke - 2014-08-21, 23:49

Przytuliłem się do mojej siedemnastoletniej syrenki. W międzyczasie głaskałem ją po włosach, w końcu zachowywała się jak kot, tudzież trzeba było ją pogłaskać.
-Nie nauczyłaś się jeszcze? Jestem Twoim chłopakiem i zawsze będę Cię bronił. Zresztą Seiko także bronić będę, w końcu jesteście mą rodziną, a ja jestem za was odpowiedzialny.
Stwierdziłem, a następnie pocałowałem ją w czoło. Pozostało jeszcze dziękczynne głaskanie Gyarados, aby móc w spokoju ją odwołać do pokeballa i płynąć do siedmiolatki, byśmy mogli wspólnie, niczym rodzina zjechać po zjeżdżalni.

Daisy7 - 2014-08-21, 23:56

- No tak wiem, ale... ale to takie miłe i odpowiedzialne z twojej strony - uśmiechnęła się śmielej, po czym zawróciłeś Gyarados i we dwójkę popłynęliście do Seiko, która siedziała na brzegu z nogami zamoczonymi do kolan w wodzie, obserwując zabawę Juliet i Wartortla.
- Hej! A ja wszystko widziałam i słyszałam! - wyszczerzyła się, machając wam z daleka. - Tak zachowywać się możecie, kiedy tylko będziecie chcieli! Normalnie jak w romantycznym filmie! - pochwaliła was.
- A ne mówiłam, że za dużo ich ogląda? - zaśmiała się, pytanie retoryczne kierując raczej do ciebie. - Idziemy na tą wielką zjeżdżalnie, chcesz z nami, czy się boisz?
- Ja?! Boję?! Pfff! Oczywiście, że idę! A potem zaliczymy całą resztę i będziemy odpoczywać do wieczora w jacuzzi, okey? - zaproponowała uradowana takim planem zajęć. - Keiuś, zgódź się, proszę. Jeden dzień lenistwa nikomu nie zaszkodzi, noo! - jęczała ci mad uchem.

Keisuke - 2014-08-22, 00:02

Zacząłem kręcić głową, że niby się nie zgadzam i że wszystko rozmyślam. Oczywiście to był blef, byleby zniecierpliwić dziewczyny. Po chwili spojrzałem na Ayane z lekkim uśmiechem rasowego zboczeńca.
-No, dlatego stroju to możemy tutaj zostać do wieczora, a nawet i jutrzejszy dzień.
Lekko się zaśmiałem, aby móc ze spokojem podpłynąć na zjeżdżalnie o której była mowa. W połowie drogi, uśmiechnąłem się iście szatańsko.
-Szkoda tylko, że nie pójdziemy na romantyczną kolację, którą miałem w planach, lecz jacuzzi ważniejsze.

Daisy7 - 2014-08-22, 07:33

uśmiech rasowego zboczeńca... ciekawi mnie, jak coś takiego wygląda
--------------------------------
- Po pierwsze to mówiłeś, że pójdziemy na kolację, jeśli w walce z tą pindą nie stracę żadnego Pokemona, a jakbyś nie zauważył, to padły mi dwa i Juliet prawie też. A po drugie... CO?! Jak to nie pójdziemy? Przecież nie każę Wam tu siedzieć do nocy - jęknęła Ayane, trzepocząc długimi rzęsami.
- A na tamtej tabliczce są napisane godziny otwarcia! - wskazała Seiko.
- O! Mają czynną pływalnię do dziewiętnastej. Spokojnie wyrobilibyśmy się, żeby zdążyć jeszcze na kolację, ale z drugiej strony... Możemy to jednak przełożyć? Będę wykończona po całym dniu w wodzie, więc pewnie ledwo dojdę do centrum i od razu rzucę się na łóżko - zaśmiała się cicho, kiedy staliście w kolejce na największą zjeżdżalnię.

Keisuke - 2014-08-22, 13:00

-Ehh, ty to chyba jesteś zmęczona po wszystkim poza zakupami. Zresztą powiedziałem o kolacji, bo chciałem sprawdzić Twą reakcję. Doskonale pamiętam, że ledwo co wygrałaś z Flannery, poza tym ona nie była taką pindą. Miła była i sympatyczna.
Szatański uśmiech znów zagościł na mej twarzy. Wzbudzanie zazdrości na twarzy Ayane było całkiem sympatyczne. Oczywiście chwilę po tym poklepałem ją po głowie.
-Zresztą, dla mnie liczysz się tylko ty, oraz Seiko. Kocham was obydwie i nie zamieniłbym żadnej z was za żadne skarby.

Daisy7 - 2014-08-22, 14:32

- No ta... Kochasz i byś nie zamienił, ale denerwować mnie to mimo wszystko jakoś lubisz, nie?[/i] - prychnęła nastolatka.
Wielka zjeżdżalnia była dokładnie taka, jak ją sobie wyobraziłaś. Podczas jazdy jedynymi odgłosami, które słyszałeś, były wesołe piski twoich towarzyszek. Oczywiście popłynęliście we trójkę. Ayane trzymała siostrę na kolanach, a ty złapałeś ukochaną w pasie, puszczając dopiero na sam koniec, kiedy wyskakiwaliście z rury. Potem dalej się wygłupialiście, korzystając z innych atrakcji. Ostatnie pół godziny spędziliście na jacuzzi, co przysporzyło ci sporo śmiechu, ponieważ starsza Alenar dosłownie zasnęła, siedząc na bąbelkowej ławeczce. Kiedy mała ją obudziła, była śmiesznie rozkojarzona. Wreszcie o 18:00 opuściliście pływalnie zadowoleni oraz nie w mniejszym stopniu zmęczeni. Mimo wszystko to był świetnie spędzony dzień, zwłaszcza dla Wartorte, Juliet oraz Gyarados.
- No to szukamy centrum, nie? - zapytała blondynka, opierając się głowę na twoim ramieniu i łapiąc za rękę. - Ostrzegałam, że będę zmęczona po czymś takim, więc nie narzekaj - dodała na swoje usprawiedliwienie.

Keisuke - 2014-08-22, 17:23

Nadszedł czas na zabawę, śmiech i frajdę. Pierwszy taki dzień od kilku dni. Szkoda jednak, że jego koniec nadszedł tak szybko. Mimo wszystko wyszliśmy z pływalni zadowoleni. Teraz wypadało znaleźć jakiś nocleg w tym miejscu.
-To nie idziemy na kolację, proste. Swoją drogą będziemy ze sobą podróżować przez dłuuuuugi okres czasu, więc wypadałoby chyba znać własną datę urodzin, ne? Moja data to dwudziesty szósty maj. Oczywiście jeśli nie chcecie nie musicie. Teraz musimy skoncentrować się na szukaniu noclegu.

Daisy7 - 2014-08-22, 22:09

- Nie strasz! Już myślałam, że powiesz kwiecień, a ja kompletnie mam dla ciebie żadnego prezentu. Hm... To równo miesiąc od dzisiaj. Powinieneś powiedzieć wcześniej. Myślisz, że zdążę znaleźć do tego czasu jakiś wspaniały, ale jednocześnie nieprostacki upominek, który zawsze będzie Ci o mnie przypominał? - rozwodziła się Ayane.
- A ja mam 15 lipca (małe Snazziątko)! - wyszczerzyła się Seiko, uśmiechając szeroko.
- Mi przypisują sam początek wakacji, czyli 1 maja. Już niedługo! - dodała druga blondynka. - O, spójrzcie! Centrum! - wyszczerzyła się, wskazując na biały budynek o charakterystycznym czerwonym dachu.
- W czym mogę służyć? - zapytała Joy, kiedy nadeszła wasza kolej w oczekiwaniu za ladą.

Keisuke - 2014-08-22, 22:21

-1 Maja i 15 Lipca. Muszę zapamiętać, bo inaczej mnie zabijecie.
Uśmiechnąłem się lekko, a następnie wraz z moimi towarzyszkami wszedłem do Centrum Pokemon. Tradycyjnie przywitała nas przesympatyczna Siostra Joy. Dziwne, że Ayane nie była o nią zazdrosna, ale może w głębi duszy kipi ze złości. Wolałbym jednak tego nie sprawdzać.
-Dobry Wieczór. Poprosilibyśmy o dwa pokoje, ale jeśli nie będzie dwóch, wystarczy nam jeden. Zawsze mogę spać na podłodze, podczas gdy dziewczyny będą się wylegiwały w łóżku.

Daisy7 - 2014-08-22, 22:35

- Hmm... Zaraz sprawdzę, czy mamy wolne[/i] - odpowiedziała, wpisując coś szybko do laptopa stojącego na ladzie. - Dobrze, więc dwa łóżka w dwójce i jednoosobowa sypialni na pierwszym piętrze, pokój 7. Proszę, klucze dla państwa - poinformowała, podając wam dwa niewielkie, srebrne kluczyki. - Czy mogę w czymś jeszcze służyć? - dopytała jak zwykle swym uprzejmym tonem.
- Ja bym chciała wyleczyć trzy Pokemony - poprosiła Ayane, podając kobiecie kulki.
- Dobrze, już się tym zajmuję. Coś jeszcze? - tym razem spojrzała na ciebie.

Keisuke - 2014-08-22, 22:40

Wziąłem od Siostry Joy klucz do swojego pokoju, a następnie zrobiłem przejście by Ayane mogła załatwić swoje sprawy. Po chwili uświadomiłem sobie, że mam w plecaku kilka fantów, które muszę kiedyś wydać.
-Ja jeszcze mam tutaj dwa jajka pokemonów, oraz skamielinę. Jeżeli to nie problem chciałbym odebrać je z samego rana, ale oczywiście mógłbym dłużej poczekać, bo dziewczyny prędko stąd nie odejdą, a teraz dobranoc.
Powiedziałem, uprzednio wyjmując owe przedmioty, o których wcześniej była mowa, a następnie skierowałem się ku własnej sypialni, celem odpoczęcia.

Daisy7 - 2014-08-22, 22:47

- Dwa jajka i skamielina, tak? Dobrze. Na rano będą wszystkie wyklute - oznajmiła Joy, biorąc od ciebie trzy przedmioty, po czym zaniosła je do wylęgarni, wróciła, wsadziła kulki Ayane do maszyny leczącej, by po kilku minutach oddać jej stworki z powrotem. - Są już zdrowe i pełne sił. Życzę miłego wieczoru. Dobranoc! - zawołała za wami, przyjmując kolejnego klienta.
- My już będziemy szły się kąpać i od razu spać, więc raczej nie masz po co z nami iść do pokoju. Ran po ciebie zajdziemy albo ty po nas, okey? - zapytała nastolatka, dając ci delikatnego całusa w policzek na dobranoc.

Keisuke - 2014-08-22, 22:54

-Może zwyczajnie nie chcesz bym z wami poszedł do pokoju. Pewnie obgadywać mnie będziecie chciały, a także nowe tortury, zwane pójściem na zakupy. Zresztą, widok Twej osoby w kostiumie wszystko mi zrekompensował, ale to absolutnie wszystko. W każdym bądź razie dobranoc, a ty Seiko też nie siedź za długo, dobrze?
Po tych słowach skierowałem się do swojego pokoju. W sumie czy miałem powód, by jeszcze iść spać? Jakoś zmęczony nie byłem, tudzież mogłem trochę dłużej posiedzieć i porozmyślać, o dalszych planach na przyszłość etc..

Daisy7 - 2014-08-22, 23:21

- Tak, tak, idziemy cię obgadywać do białego rana, bo lepszych tematów nie mamy - prychnęła żartobliwie Ayane. - I jakkolwiek to dziwnie zabrzmi w moich ustach, na razie nie mam ochoty na zakupy. Co za dużo to też niezdrowo, pamiętaj - wytłumaczyła, a następnie wzięła siostrę pod rękę i obydwie odmaszerowały wzdłuż korytarza na parterze, kierując się do pokoju numer dwa.
Ty natomiast udałeś się schodami na górę. Po drodze minąłeś dwójkę nastolatków, którzy mieli urocze Pokemony przypominające małe świeczki. Litwicki czy jakoś tak. Twoja sypialnia nie różni się niczym od innych. Mała, jedno łóżko, biureczko z krzesłem, lampka nocna oraz półka. Na szczęście masz blisko do łazienki! Jako, że nie czułeś się specjalnie zmęczony, poszedłeś wziąć długą kąpiel w wannie, nalewając sobie wspaniale pieniący się płyn. Leżałeś tak w bąbelkach, rozmyślając o wszystkim i niczym. Niedługo urodziny twojej dziewczyny, pamiętaj, żeby nie zapomnieć! Potem dokonałeś dokładnego mycia włosów, by czyściutki jak łza położyć się o 21:15. Sen zmorzył cię około dwudziestej drugiej. Tym razem jedynie widziałeś latające w oddali potężne Pokemony. Teraz bez problemu potrafiłeś widzieć w nich Fearowy. No tak! Te czerwone irokezy wszystko zdradzają jednak przez przefarbowane pióra miałeś kłopot z przypasowaniem bestii do odpowiedniego gatunku, zanim nie otrzymałeś dokładnej analizy od Colgate. Rano obudziło cię przyjemne łaskotanie po policzku. Delikatna dłoń przeszła na szyję, a potem jeździła sobie po twojej ręce do samych placów. Czułeś się wybornie pieszczony, jednak wiedziałeś, że trzeba wreszcie otworzyć oczy. Tak jak się mogłeś domyślać, przy twoim łóżku kucała uśmiechnięta od ucha do ucha siedemnastolatka, która zabawiła się w delikatne głaskanie twojej osoby.
- Dzień dobry, śpiochu. Czas wstawać - uśmiechnęła się serdecznie, kiedy otworzyłeś ślepia, po czym musnęła cię wargami w czoło i wyprostowała, pokazując tym samym, iż sama jest już przebrana w bluzkę na ramiączka oraz zwiewną, krótką spódniczkę przed kolana. Wniosek nasuwa się sam: za oknem musi być bajeczna pogoda.

Keisuke - 2014-08-22, 23:26

Znowu kontynuacja snu, lecz nic w nim konkretnego się nie wydarzyło. Mimo wszystko obudziły mnie przyjemne pieszczoty. Tak budzonym to mogłem być codziennie.
-Ale ja nie chce wstawać. Tak wygodnie mi się leży, nooo. Nie pozwalasz człowiekowi w niedziele pospać.
Stwierdziłem cały zaspany, już miałem chować głowę pod poduszkę, ale ostatecznie postanowiłem się przemóc. Nieco zaspany spojrzałem na siedemnastolatkę. Nic nie powiedziałem, a jedynie przeciągnąłem się, oraz ziewnąłem.

Daisy7 - 2014-08-22, 23:34

- No właśnie. Jest niedziela. Idealny dzień na krótki poranny spacerek. Seiko dalej śpi, a gdyby się obudziła, zostawiłam jej kartkę z instrukcją, żeby nie wychodziła z pokoju, chyba, że będzie chciała do ubikacji. Napisałam, że do dziewiątej wrócimy, a jest 8:20, dlatego musisz się streszczać. W końcu chyba nie chcesz, żeby twoja dziewczyna włóczyła się sama po wielkim mieście, co? Jeszcze natknie się na tego kolesia z basenu i... Oh! - jęknęła niby przerażona, teatralnie łapiąc się za buzię. - Wstawaj, natychmiast! Musimy znaleźć jakąś dobrą piekarnię, to zjemy na śniadanie pożywne, ciepłe jagodzianki. Przebieraj się, ja nie patrzę. Jakby co jest bardzo ciepło, więc daruj sobie jeansy i marynarkę - poinformowała, podchodząc do drzwi i stając przy nich tyłem do ciebie.
Keisuke - 2014-08-22, 23:40

Westchnąłem zaspany i zacząłem się przebierać. Mimo wszystko ubrałem koszulę, lecz bez marynarki, a do tego jakieś wygodniejsze, krótsze spodnie. Uśmiechnąłem się iście szatańsko i ostrożnie podszedłem do Ayane.
-Pewnie chciałabyś mnie podglądać, co nie? Zastanawia mnie czy, aby na pewno się nie odwróciłaś mój ty miśku. Kto wie co za kosmate myśli, masz w tej swojej ślicznej główce.
Stwierdziłem wychodząc z pokoju, a także czekając na siedemnastolatkę. Mój wzrok mówił "szybko, bo pójdę bez Ciebie". Po wyjściu dziewczyny zamknąłem pokój i skierowaliśmy się do owej piekarni. Moje jajka i skamielinę odbiorę po powrocie.

Daisy7 - 2014-08-22, 23:51

- Zaręczam cię i przysięgam z ręką na sercu, że się nie odwróciłam. A od moich myśli lepiej trzymaj się z daleka, panie wchodzę-sobie-od-tak-do-pokoju-dziewczyn-bo-przecież-one-się-nie-przebierają - odpowiedziała, wykonując namiastkę twojego szatańskiego uśmiechu, jednak nie jest w stanie pobić mistrza.
Wyszedłszy z pokoju, zaczekałeś na towarzyszkę, po czym zamknąłeś drzwi sypialni na klucz, uprzednio biorąc jeszcze miecz, plecak oraz balle. W holu przywitaliście zapracowaną od rana Joy, by następnie wyjść na zewnątrz. Nastolatka nie kłamała. Nie może być mniej niż dwadzieścia stopni, a nawet nie ma dziewiątej rano! Oj... Szykuje się niezły skwar. Ruszyliście według intuicji, nie spiesząc się specjalnie, napawając swoją obecnością.
- Wiesz... Uwielbiam takie leniwe i błogie niedziele. To znaczy nie tylko niedziele. Wszystkie dni mogłabym spędzać przy tobie i Sei. Oglądalibyśmy filmy, chodzili na spacery, wybierali się czasami do innych miast, żeby stoczyć walki z liderami i tak dalej. Ale wiem, że masz ważną misję i nie zamierzam cię od niej odciągać pod żadnym pozorem - wyjaśniła szybko. - Zastanawiam się tylko... Jak to wszystko się już skończy... No pokonasz tych złych, będzie spokój, tak dalej. Myślisz, że wtedy... - urwała, czerwieniąc się lekko i próbując dobrać odpowiednie słowa. - Myślisz, że wtedy będziemy mieli już siebie na wyłączność? Żadnego strachu o życie najbliższych, będziemy chodzić jak normalna para do kina itp. Powiedz szczerze... Czy takie życie jest nam w ogóle pisane? - zapytała smutno, spuszczając głowę nico niżej.

Keisuke - 2014-08-23, 00:03

Wysłuchiwałem słów Ayane, z lekkim żalem. Gdyby nie ja, ona żyłaby normalnym życiem, a teraz jest zamieszana w całe to bagno. W momencie, gdy spytała czy kiedyś będziemy szczęśliwą, normalną parą, mocno ją do siebie przytuliłem, a następnie namiętnie pocałowałem.
-Czy teraz taką nie jesteśmy? Fakt, czasem odbiegamy od normy, lecz mimo wszystko razem się śmiejemy, przeżywamy przygody, całujemy się, tulimy, droczymy, a jak coś dziwnego się stanie, to mamy siebie. Właśnie dlatego chcę stać się silniejszy, by móc jak najszybciej znowuż być normalny. Móc Cię zabierać na wycieczki, spędzać z Tobą długie wieczory, planować wspólną przyszłość. W sumie najdziwniejszą rzeczą jest to, że mam tak piękną dziewczynę, której nie wymieniłbym nawet za tuzin supermodelek, które zresztą nie są godne, by czyścić Tobie buty. Przyrzekam Ci, zrobię wszystko, byś była ze mną szczęśliwa, Seiko także, w końcu to moja mała siostrzyczka, a może i nawet szwagierka.

Daisy7 - 2014-08-23, 00:19

Ayane pozwalała się przytulać przez cały czas, gdy do niej mówiłeś. Zauważyłeś też, że w miarę im więcej mówisz, tym bardziej się rozwesela. Nie przerwała ci ani razu, wyrażając swoją opinię dopiero, kiedy skończyłeś.
- Kei, przepraszam, nie powinnam była Cię pytać o takie głupoty. Ty zostałeś wybrańcem, a mnie tylko obchodzi, czy doczekamy się naszych wnuków i spokojnej starości we dwójkę - jęknęła, karcąc się za własną głupotę. - Proszę cię, nie smuć się, nie chciałam ci sprawić przykrości. I wierzę ci we wszystko co mówisz. Obiecuję, że kiedyś to wszystko się spełni - oblała cię szerokim uśmiechem swych perłowych ząbków, po czym raz jeszcze delikatni pocałowano, po czym oswobodziła z twoich ramion, złapała za rękę i pociągnęła. - Chodź, bo nam wykupią jagodzianki!

Keisuke - 2014-08-23, 00:25

-Obchodzi mnie tylko wybraniec, w kwestii Twego serca. Zresztą co do wnuków, to posunę się o krok dalej i powiem, że doczekamy się PRAWNUKÓW, ale na razie nawet dzieci nie mamy.
Uśmiechnąłem się i pozwoliłem się dziewczynie ciągnąć. Mimo wszystko jej obawy były potwierdzone, też się tego bałem, lecz właśnie ten uśmiech, którym mnie obdarowywała każdego dnia dawał mi siły. Po chwili przyspieszyłem pędu, a szybkim ruchem wsadziłem Ayane na barana.
-Twoim pędem, to całe pieczywo nam wykupią. Trzymaj się mocno, bo wrzucam najwyższy bieg.
Po tych słowach pobiegłem. Starałem się trzymać siedemnastolatkę, by ta nie spadła, lecz to mogło być trudno. W końcu była wyższa od Seiko, a ja się nie przyzwyczaiłem do noszenia jej na plecach.

Daisy7 - 2014-08-23, 07:13

- Nieee! Dlaczego?! Dlaczego na świecie jest tyle normalnych facetów, a ja musiałam zakochać się w takim wariacie! - krzyczała rozbawiona Ayane, która ścisnęła cię bardzo mocno, uczepiając się niczym mała małpka. - Jeśli dotrzemy tam w jednym, obiecuję być milsza, o ile to w ogóle możliwe!
W wesołym nastroju dotarliście na miejsce. Na miejscu stanęliście na końcu.długiej kokejki. Nie zostało nic innego jak.czekać. Na szczęście nastolatce udało się zakupić wszystko, czego potrzebowała i drogę powrotną spędziliście na wolnym spacerku, wcinając ciepłe jedzonko. Wróciliście przed dziewiątą.
- Pana Pokemony są już gotowe do odbioru! - zawołała siostra Joy zza lady, machając do ciebie.

Keisuke - 2014-08-23, 12:39

-Zapamiętam sobie, byś była dla mnie MILSZA. Pamiętaj, by kupić coś dla Seiko, bo będzie na nas zła.
Powiedziałem, gdy staliśmy w kolejce po jagodzianki. Nawet droga powrotna była dosyć przyjemna. Z pożywnym śniadaniem, piękna dziewczyna u boku, no i oczywiście wspaniała pogoda. Istne: "żyć, nie umierać". Trudno uwierzyć, że nasze podróże są tak zagmatwane. Po dotarciu do Centrum Pokemon okazało się, iż moje jajka wraz ze skamieliną właśnie się narodziły. Ucałowałem Ayane w czoło, a sam skierowałem się po pokemony. Po ich odebraniu od razu je zeskanowałem, nim zdążyły w Boxie wylądować.

Daisy7 - 2014-08-23, 15:29

- Spotkajmy się za dwadzieścia minut tutaj przy wejściu do centrum, okey? Seiko akurat zdąży pojęczeć, zjeść śniadanie i się przebrać. Do zobaczenia! - zawołała, odchodząc ku podłużnemu korytarzowi, kiedy ty skierowałeś się do lady.
- Proszę. Oto pańskie trzy nowe Pokemony. Należy się zwrot trzech pokeballi lub zapłata 600$, jak pan woli - uśmiechnęła się życzliwie, podając ci biało-czerwone kulki, których mieszkańców szybko zeskanowałeś, zanim trójka potworków wyląduje Ci automatycznie w boxie (one się teleportują jak masz już przy sobie).

Shiny Vanillite
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Vanillite (35lvl) -> Vanillish (47lvl) -> Vanilluxe
Ataki: Ice Shard (Egg Move), Icicle Spear, Harden
Charakter i historia: Vanillite wykluł się w centrum, a po swoich rodzicach odziedziczył bycie lśniącą formą shiny. Przede wszystkim jednak wyróżnia się na tle innych stworków tego gatunku swoją odmienną barwą. Niestety nie uznaje różowego koloru jako czegoś dumnego, a skoro on siebie nie akceptuje, inni patrzą na niego tak samo. Takim sposobem mamy typowy obraz istoty odrzuconej przez resztę społeczeństwa. Lodzik nauczył się, że na wszystko trzeba pracować samemu, nie należy nikomu ufać, a prawdziwa przyjaźń czy miłość nie istnieje, bo zawsze chodzi tylko o kasę. Jedyną zaletą jego charakteru jest stuprocentowa samodzielność pod każdym względem.
Umiejętność: Weak Armor - Kiedy Pokemon zostaje trafiony fizycznym atakiem, jego obrona spada o
jeden poziom, a jego szybkość podwyższa się o jeden poziom.
Trzyma: ---

Gligar
Imię: ---

Poziom: 5,5
Typ:
Ewolucja: Gligar (Razor Fang) -> Gliscor
Ataki: Metal Claw (Egg Move), Poison Sting, Sand Attack
Charakter i historia: Gligar wykluł się w centrum, gdzie narobił niezłego rabanu, ponieważ chciał się trochę podroczyć z innymi Pokemonami. Jako, że wszystkie były łatwowiernymi malcami, raz dwa dały się nabrać na jego psychologiczne podpuchy i wkrótce "Wylęgarnia" zamieniła się w prawdziwe pobojowisko. Nietoperz uwielbia siać zamęt, żartować z innych, a nawet ich ze sobą kłócić. Ma do tego wspaniałe predyspozycja, ponieważ jest mistrzem w omamianiu innych. Trzeba jednak mieć na względzie, że robi to jedynie dla zabawy, ponieważ lubi, gdy coś się dzieje. W żadnym wypadku nie kieruje się złośliwością.
Umiejętność: Hyper Cutter - Uniemożliwia obniżenie ataku Pokemona.
Trzyma: ---

Lileep
Imię: ---

Poziom: 1
Typ:
Ewolucja: Lileep (40lvl) -> Cradily
Ataki: Wring Out (Egg Move), Astonish, Constrict
Charakter i historia: Lileep został ożywiony z Roost Fossil w centrum. Z jakichś bliżej nieokreślonych przyczyn zachowuje się jak dżentelmen, którego w dzisiejszych czasach ujrzeć można jedynie w telewizji na filmie z akcją toczącą się około dziewiętnastego wieku. Zawsze uprzejmy, honorowy oraz niezwykle pomocny. Nie pozwoli, by ktoś traktował lub mówił źle o jakiejś kobiecie w jego towarzystwie. Od razu staje w obronie niewiasty, a dodatkowo posługuje się trochę przestarzałymi zwrotami, na co rywale wybuchają śmiechem, lecz kiedy po chwili leżąc w krzakach, wiedzą, że nie warto było lekceważyć siły kwiatka. Zna mnóstwo starych zwyczajów, a jego hobbym są ciuchy z dawnych epok, bowiem te wszystkie ubrania XXI wieku, gdzie materiału jest coraz mniej, ocenia jako poniżające oraz nieprzyzwoite.
Umiejętność: Suction Cups - Pokemon nie może zostać wycofany z walki przy pomocy ataków przeciwnika. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, dzikie Pokemony będą częściej brały przy łowieniu na wędkę.
Trzyma: ---

Keisuke - 2014-08-23, 15:52

Wyłożyłem 600$ na ladę, w końcu to nie jakaś wielka suma. Teraz musiałem porobić coś przez dwadzieścia minut. Nie byłem pewien, czy jeszcze dziewczyny coś chcą tutaj zrobić, lecz na wszelki wypadek udałem się do pokoju, spakowałem to co było moje i udałem się z powrotem do holu. Wystarczyło teraz poczekać na dwie księżniczki. Z mojego doświadczenia przeczuwałem, że ten przewidywany czas przedłuży się niemiłosiernie o dobrych KILKADZIESIĄT minut.
Daisy7 - 2014-08-23, 16:00

Joy podziękowała za pieniądze i ponownie życzyła miłego dnia. Po udaniu się na górę, spakowałeś wszystko, a potem wróciłeś do holu. Tak jak przeczuwałeś, dwadzieścia minut zamieniło się w pięćdziesiąt, więc PONAD DWUKROTNIE razy więcej niż obiecała Ayane. Oczywiście obydwie na wstępie przeprosiły cię za to "drobne" opóźnienie. Zauważyłeś też, że mają ze sobą torby.
- Emm... Sądziłyśmy, że już tutaj nie będziemy wracać na nocleg. Chyba, że chcesz jeszcze dzień spędzić na basenie, ale tym razem będziemy się głównie opalać, bo dzień w dzień pływanie wykańcza - wytłumaczyła siedemnastolatka.
- Dzień dobry, Kei! - przywitała się radośnie Seiko, kiedy tylko jej siostra skończyła mówić.

Keisuke - 2014-08-23, 16:17

-Mnie osobiście trzyma w tym mieście myśl, że mógłbym Cię w stroju kąpielowym zobaczyć. Liderzy tutaj są, ale jakoś nie odczuwam potrzeby walki z nimi. Może ty chcesz zawalczyć z Elesą, lub Wake. Zresztą i tak mamy jeszcze drogę powrotną i jeszcze dzień dobry Seiko, moje ty słoneczko małe.
Przykucnąłem, by móc przywitać się z małą siedmiolatką. Od razu po tych słowach wziąłem ją na barana.
-Nie uwierzysz, ale Ayane dzisiaj też niosłem na plecach, więc nie możesz być gorsza, zwłaszcza, że to Twoje miejsce.

Daisy7 - 2014-08-23, 16:29

- Niosłeś ją?! - zapytała oburzona. - Jakim prawem?! Przecież nic sobie nie zrobiła, więc mogła iść na własnych nogach. Nie może zajmować mojego miejsca, kiedy mnie z wami nie ma. To bardzo nie fair - mała wyraziła swoje zdanie, biorąc sprawę na poważnie.
- Sei, nie gniewaj się, przecież nie zamierzam podróżować na plecach Keia. Zresztą to jego wina, bo on mnie wziął, a ja wcale tego nie chciałam - wyszczerzyła się do ciebie złośliwie. - Chociaż mimo wszystko trzeba przyznać, że gdybyśmy szli moim zwyczajnym tempem, to nie zdążylibyśmy po tą pyszną jagodziankę. A sama mówiłaś, że Ci bardzo smakowała.
- Ta... Racja, że się ślimaczysz. No dobra. Jeżeli chodziło o jagodziankę, to wam wybaczę, ale żeby to mi było ostatni raz - zagrzmiała, pouczając was i machają palcem wskazującym.
- Tak jest profesor Seiko - zachichotała siedemnastolatka. - Może jeszcze zobaczysz, a na liderów dzisiaj nie mam chrapki, więc możemy wyruszać w dalszą podróż. Rozumiem, że kierujemy się na góry ku północy, tak? - dopytała, kiedy opuszczaliście centrum.

Keisuke - 2014-08-23, 16:36

Zaśmiałem się i chwytając siedemnastolatkę za dłoń, poprawiając siedmiolatkę na plecach wyszliśmy z Centrum Pokemon. Rozejrzałem się dookoła, aby móc później określić kierunek którym mamy iść.
-Tak, idziemy w kierunku gór. Rozejrzymy się tam, a także skoncentrujemy nasz czas celem Twojego treningu. Właśnie, bym zapomniał. Nie będę Cię uczył tylko szermierki. Musisz też opanować walkę wręcz, przynajmniej w stopniu średnim. Chociażby po to, aby z łatwością móc dać w twarz takim oszustom jak ten z basenu.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie skierowałem się na północ. Ciekawe, jak się skończy przyszły trening walki wręcz?

Daisy7 - 2014-08-23, 16:48

- Dawanie komuś z liścia to stopień średni? Jeśli tak to bez obaw, już go zaliczyłam. Może i nikogo nie uderzyłam na twoich oczach, ale to znaczy, że nie potrafiłabym sobie sama poradzić, gdyby ktoś nieodpowiedni się do mnie dobierał, nękał mnie czy chciał coś zrobić Seiko. Oj uwierz... Wtedy mogłabym stać się groźniejsza nawet od ciebie - odpowiedziała, a ty ujrzałeś w jej oku tajemniczy błysk, jakby już oczami wyobraźni lała dwa razy większego od siebie gościa. - Hmm... Tu zaczyna się droga siódma. Jest bardzo krótka i dochodzi pod podnóża góry, a potem spory kawałek trzeba iść przez jaskinie. Ja mam latarkę, ale przydałoby się, żebyś ty też sobie kupił, Kei. Inny sprzęt możemy sobie chyba darować, bo nie zamierzamy dokonywać żadnych wspinaczek po pionowych ścianach, racja? - dopytała, zatrzymując się przy północnej brawie miasta, obok której stoi czynny kiosk z podstawowymi przedmiotami potrzebnymi w podróży.
Keisuke - 2014-08-23, 17:04

-Wiesz, człowiek walki wręcz uczy się całe życie. Zresztą, nigdy nie twierdziłem, że jesteś miłą i słodką dziewczyną. Pewnie jesteś w głębi duszy istnym diabłem, żądnym krwi, ale możemy skorzystać z okazji i podczas treningu szermierki podszkolić umiejętności walki wręcz. Przy okazji, ja posiadam latarkę, a wspinaczka pionowa, moim zdaniem jest zwyczajnie w świecie zbędna.
Stwierdziłem z lekkim uśmiechem idąc na przód. W sumie, ciekawe czy długo będziemy szli?

Daisy7 - 2014-08-23, 17:19

- Tak. I kiedyś możesz pożałować, jeśli wywołasz tego ukrytego diabła - wyszczerzyła się. - Jestem niczym Mirajane z Fairy Tail, huehue! A wracając do tematu wędrówki, skoro masz latarkę, nie mamy po co dłużej zwlekać. Naprzód marsz!
Ścieżka, którą musieliście pokonać, rzeczywiście okazał się być krótka. Mimo to po drodze natknęliście się na Poochyenę, który chyba was śledzi. W każdym razie od razu zwiał z powrotem do lasu, więc trzecia próba nawiązania z nim kontaktu skończyła się fiaskiem. Tuż przy samym wejściu do jaskini, napotykacie dwa dzikie Zubaty, które mają chyba nie po kolei w łebkach, bo latając w środku upalnego dnia przed jamą, zamiast wlecieć do środka i zaszyć się w mroku, a na polowania ruszyć nocą.

Keisuke - 2014-08-23, 18:00

Cóż w drogę znowu nadszedł czas ruszać. Rzeczywiście, podróż była nadzwyczaj krótka, ale długość jaskini nadal jest nie znana. Z początku nie zareagowałem na te Zubaty, lecz po chwili coś mną tknęło. Zdjąłem Seiko z pleców, a sam wyjąłem swój miecz.
-Ayane, pilnuj swojej siostry i nie oddalajcie się ode mnie. Nie podobają mi się te nietoperze. Miej w pogotowiu butelki z wodą święconą. Mam przeczucie, że są to Śmiercioduchy, albo że są w tamtej jaskini.

Daisy7 - 2014-08-23, 20:18

Ayane przytaknęła energicznie, łapiąc prędko Seiko i przyciągając ją do siebie, chociaż w gruncie rzeczy to mała miała być tarczą, a nie odwrotnie. Zgaduję jednak, że ty zachowywałbyś się tak samo, nie dając ryzykować siedmiolatce własnego życia za twoje. Opcję Zubatów jako Śmierciodusznych wykluczyłeś po zbliżeniu się do nich. Dalej latają jak głupie i nie przemieniają w widmowe bestie. Kiedy jeden z nich podleciał kawałek bliżej blondynek, byłeś już pewny, że nie kieruje nim żadna zła energia. Okey, ale co z jaskinią? Jest w niej bardzo ciemno. Włączywszy latarkę, ujrzałeś tylko kawałek korytarza. Chyba normalnie, nic się tu nie czai. Dosłownie nic, bo nie widać nigdzie ani jednej żywej duszy.
Keisuke - 2014-08-23, 21:23

Więc moje przeczucia były mylne. Zubaty najzwyczajniej w świecie zwariowały. Schowałem miecz, byleby teraz móc skupić się na ciemnej jaskini.
-Dziewczyny, trzymajcie się blisko mnie i nie oddalajcie się. Idziemy zwartą grupą. Najlepiej będzie, jeśli Seiko weźmie moją latarkę i chwyci za moją prawą dłoń, a Ayane chwyci mnie za lewą. W ten sposób będziemy się trzymać razem, oraz zyskamy pewność, iż żadne z nas nie zagubi się.
Powiedziałem, jeszcze będąc przed wejściem do jaskini, gdzie była odrobina światła. Przekazałem siedmiolatce swoją latarkę, łapiąc ją za dłoń, a także jej starszą siostrę złapałem drugą.

Daisy7 - 2014-08-23, 22:48

Dziewczyny odetchnęły, kiedy okazało się, że Zubaty nie są przykrywką. Przytaknęły na twój pomysł i zrobiły tak, jak poleciłeś. Takim sposobem we trójkę weszliście do środka, a blondynki uważnie świeciły latarkami na wszystkie możliwe strony. Mimo to nadal nie ma widu ani słychu po jakiejś innej żyjącej istocie przebywającej w tej jaskini, a dokładniej mówiąc - w tym korytarzu. Szybko zaczął się zwężać w bardzo ciasny. Teraz jedynym rozwiązaniem będzie iść gęsiego.
- Proponuję zrobić tak jak w rowerach, czyli dzieci w środku, rodzice na zewnątrz. Ja albo ty przodem, potem Sei i na końcu któreś z nas, okey? - odezwała się Ayane, kiedy przystanęliście przy zwężeniu.

Keisuke - 2014-08-23, 22:58

-Dobry pomysł, więc jako że jestem głową rodziny, to pójdę na końcu. Gorąca mamuśka pójdzie z przodu, a nasze małe słoneczko będzie w środku. Oczywiście od razu potem wróćmy do poprzedniego ustawienia, dobrze?
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie ustawiłem się gęsiego. Ciekawe jak długo będzie się on ciągnął? Mimo wszystko nawet spacer wężykiem był trudny, w tak ciasnych korytarzach. Oby taka kolej rzeczy nie trwała długo, bo inaczej zamienię się w naleśnika.

Daisy7 - 2014-08-23, 23:10

Tak więc ruszyliście ustalonym wężykiem wzdłuż wąskiej jaskini.
- Ej... Nie mów na mnie gorąca mamuśka! - prychnęła nagle Ayane. - Weź, to brzmi jakbym była jakąś kurą domową, która ma takiemu leniwemu mężowi jak ty podtykać wszystko pod nos i jeszcze mu dzieci rodzi jak na wezwanie, pff, szowinista, ot co!
- A kto to szowini... - tak zaczęła się kilkuminutowa rozmowa dziewczyn, w której ty wolałeś nie brać udziału, bo jeszcze by się okazało, że dodatkowo jesteś rasistą oraz homofobem. A co za dużo to niezdrowo.
Blondynki skończyły dyskutować w momencie, kiedy akurat dotarliście do... Dech zapiera w piersiach na widok tej magicznej, stworzonej przez naturę komnaty, która jest znacznie jaśniejsza niż korytarz, ponieważ na szczycie wysokiego sklepienia znajdują się otwory. Przez nie wpada dzienne światło, które odbija się od wszechobecnych tu kryształów oraz sporego i możliwe, że głębokiego zbiornika z lazurową wodą. Jak z bajki!


Keisuke - 2014-08-23, 23:29

Jak ja kocham te długie dyskusje obydwu dziewczyn, które do niczego nie prowadzą. Problem w tym, iż nie mogę się w ogóle wypowiedzieć, bo ja na pewno bym oberwał. Po spacerku, umilonym w czułe rozmowy, dotarliśmy pod piękne miejsce. Chwilę tak na nie popatrzyłem, aż spojrzałem na moje towarzyszki.
-Wiecie, skorzystajmy z tego, że jest tutaj w miarę jasno, oraz mamy w miarę trochę miejsca, nie sądzicie? Zresztą, taki widok nie prędko ujrzymy. Chociaż, ja tak piękną rzecz widuje codziennie.

Daisy7 - 2014-08-23, 23:37

- No widzisz, nawet mówisz, że jestem rzeczą - prychnęła Ayane, jednak nie miała teraz czasu na sprzeczanie się z tobą, bowiem postanowiła zbliżyć się do wody, z której nagle wyskoczył i zanurzył się z powrotem Feebas. - Wow! - zawołała, odskakując do tyłu z powodu zaskoczenia. - Ale tu bajecznie, nie? Jestem za propozycją zostania na dłużej i zrobienia odpoczynku przed dalszą drogą. Przy okazji widzicie gdzieś stąd wyjście, nie licząc tego tunelu, którym przyszliśmy? - dopytała, przyglądając się teraz wiszącym kryształom.
- Tam! - krzyknęła nagle Seiko, ciągnąc cię mocno za ręka i pokazując daleki mrok przed siebie, do którego prowadzi jedynie wspaniałe jezioro. - Przysięgam, że coś jasnego mi błysnęło. Tak jakby tam latało - wyjaśniła, kompletnie zauroczona komnatą. - Było małe i urocze - dodała po chwili, uważnie skupiając wzrok na ciemnicy w oddali, aczkolwiek dziwne COŚ nie raczyło wyjrzeć ponownie.

Keisuke - 2014-08-24, 16:44

-Jeny noo, czepiasz się o szczegóły. Dla mnie jesteś najpiękniejszą i najwspanialszą OSOBĄ.
Stwierdziłem, rozkoszując się tym chwilowym odpoczynkiem, a także spokojem, który mimo wszystko nie trwał długo. Zakończył się on bowiem, w momencie gdy Seiko zaczęła opowiadać o czymś świecąco-latającym. Westchnąłem cicho, a następnie zerknąłem na Ayane.
-Popilnuj swojej siostry, a ja sprawdzę co wzbudziło jej ciekawość. Jeśli coś by się działo, uciekajcie i nie martw się o mnie.

Daisy7 - 2014-08-24, 17:11

- Jasne, jasne - odpowiedziała Ayane, bagatelizując sprawę i dalej podziwiając kryształy. - Chodź, Sei, dajmy się wykazać naszemu bohaterowi.
- Uważaj na siebie, Kei-chan! I to naprawdę tam było! - uparła się, po czym podeszła do siostry.
Kiedy tylko zbliżyłeś się do tafli wody, Gyarados sama wyskoczyła ze swojej kulki, lądując w jeziorze i zapraszając cię do skorzystania z jej usług promowych, by popłynąć ku mrokowi, gdzie według siedmiolatki pojawił się jakiś stworek. Oczywiście możesz podziękować za propozycję i grzecznie odmówić, ale to będzie równało się popłynięciu tam o własnych siłach, a woda może być dosłownie LODOWATA.
- Weź latarkę - wtrąciła trenerka, podając ci przedmiot. - Nam jedna starczy.

Keisuke - 2014-08-24, 17:16

Gyarados idealnie wyczuła moment, by wyskoczyć z pokeballa. Odmachałem ręką na słowa Ayane odnośnie latarki. Czy ona naprawdę twierdziła, że jestem dzieckiem? Wskoczyłem na wodnego węża, by móc z nim przemierzać wody tych tajemniczych jaskiń.
-Jeśli będzie Ci zimno zasygnalizuj. Mimo wszystko nie chcę byś się przeziębiła. W każdym bądź razie, ruszajmy!
Powiedziałem pełen entuzjazmu, przy okazji włączając latarki. Mój pokemon był przydatny w takich jeziorach, lecz niestety nie miał naturalnego oświetlenia, a szkoda.

Daisy7 - 2014-08-24, 18:33

To mu zamontuj na głowie taki kask jak mają górnicy - prychnął twój wewnętrzny głosik, a potem się uciszył, dając dojść do słowa rozanieleniu, które wstąpiło w ciebie, kiedy tylko oddaliłeś się wystarczająco daleko od brzegu, bowiem im mkniecie bardziej na przód, tym ładniejsze krajobrazy. Nadal rzecz jasna otaczają was kryształy, lecz tutaj mają one delikatne odcienie innych barw niż tylko ten perłowo-błękitny. Wyraźnie dostrzegasz przebłyski półprzezroczystej czerwieni, szafiru, szmaragdu, a nawet złota. Bajecznie! Po jakimś czasie usłyszałeś dziwny odgłos. Takie cichutkie połączenie pisknięcia z dźwiękiem wydawanym przez małe dziecko, kiedy się czymś zachwyci. Oświetliłeś szybko jedną ze stron. Jasnoróżowy element bodajże łapki, a może ogona mignął ci przed oczami. Zacząłeś świecić latarką na boki, górę i dół, ale tajemnicze coś zniknęło. Chyba jest dosyć wstydliwe oraz nieśmiałe. W każdym razie Seiko nie zmyślała - to pewne. Miejmy jeszcze nadzieje, że stworzonko nie wabi cię w dal po to, by potem, kiedy będziesz wystarczająco daleko, zaatakować z ukrycia.
Keisuke - 2014-08-24, 22:52

W trakcie podróży napawałem się sztuką, która stworzyła matka natura. Trudno uwierzyć, że w ciągle rozwijającym się świecie, są jeszcze miejsca, które nie zostały naruszone przez czynnik ludzki. Teraz jednak musiałem skupić się na poszukiwaniach tajemniczego stworka. Plusem tych poszukiwań jest to, iż nie jest moim obiektem, żadna straszliwa bestia, tylko strachliwy stworek, który niewątpliwie wzbudził mą ciekawość. Choćby na sam fakt, że w tej mrocznej jaskini, może istnieć coś co świeci światłem własnym.
Daisy7 - 2014-08-25, 18:43

Gyarados płynęła dalej na przód niczym statek Instytutu Magii Durmstrangu, któremu nie straszne są żadne wody ani morskie bestie. Chociaż z tym drugim to nie wiadomo jak poradziłaby sobie twoja podopieczna, ale nie kuśmy losu. Co jakiś czas słyszałeś te same cichutkie piski połączone z wesołym chichotem małego dziecka, a także dwa razy dostrzegłeś jeszcze różowe fragmenty ciała latającego Pokemona, który zdaje się ciągle cię gdzieś prowadzić. Dopiero po kilkunastu minutach natknęliście się na otwór wysoko na szczycie sufitu jaskini, przez który wpada do środka trochę światła, które dosłownie przechwyciły pobliskie kryształy i teraz również one służą za słabe latareczki. Najbardziej zaskakuje cię fakt, że niebo ma kolor granatowy i widać na nim gwiazdy. Przecież to niemożliwe, żeby nastał już późny wieczór ani tym bardziej noc! I wtem, gdy tak gapiłeś się na tą dziurę, pod nią zatrzymał się tajemniczy różowy Pokemon. Mały, bardzo uroczy, wygląda jak dziecko, a długie tylne łapy upodabniają go do kangurzątka. Ogon natomiast z całą pewnością nie ma nic wspólnego z tym gatunkiem zwierząt. Co ciekawsze malec nie zwraca na ciebie uwagi i cały czas lewituje pod otworem, trzymając w łapkach najprawdopodobniej diament. Scena po prostu majestatyczna.
Alister - 2014-08-25, 18:58

Widząc tę majestatyczną scenę, zwyczajnie nie mogłem wykrztusić z siebie słowa. Szkoda, że Ayane i Seiko nie widzą tego cudu. W ogóle, czy to był pokemon? Z ledwością wyjąłem pokedex, choć wątpię, by coś tak wspaniałego dało się określić, poprzez jakieś zwykłe urządzenie. Łapanie też, takiego stworzenia, byłoby zwyczajnym świętokradztwem natury. Mimo wszystko, powinienem dać mu spokój, gdyby siedmiolatka się dowiedziała o nim, zapewne chciałaby z nim zawrzeć przyjaźń, a to istny cud natury, który powinien żyć swoim życiem.
-Nie będziemy przeszkadzać, a ty Gyarados, nic nie mów dziewczynom o tym maluchu.
Uśmiechnąłem się lekko, a następnie odmachałem pokemonowi, chociaż ten pewnie nie zwrócił na mnie uwagi. W takim stylu opuściłem to stworzenie.

Daisy7 - 2014-08-25, 23:55

Kiedy nakierowałeś pokedex na małego, różowego Pokemona, na ekranie urządzenia wyskoczył biały znak zapytania na czarnym tle, natomiast sam przyrząd wydał nieprzyjemny odgłos. Takie coś pośredniego między skrzeczeniem, a pocieraniem okna styropianem lub piskiem wydawanym czasami przez kredę piszącą po tablicy. Sam rozumiesz. Właśnie owe brzmienie zwróciło uwagę tajemniczego stworka na twoją skromną osobę. Przeniósł swój uroczy pyszczek i nie okazując żadnych emocji, podleciał tak, że wasze głowy znajdują się na tej samej wysokości w odległości kilkunastu centymetrów.
- Meeeew - odezwał się słodkim głosikiem stworek, podając ci trzymany w łapkach klejnot, po czym uniósł się z powrotem nad otwór w suficie, oglądając się raz co raz na gwiazdy i ciebie.

Alister - 2014-08-26, 10:40

Tak jak przypuszczałem, tajemniczego pokemona nie dało się nawet zeskanować. Próba złapanie go, pewnie też skończyłaby się porażką. Zdziwiłem się, gdy Mew, bo wnioskując po odgłosie jaki wydawał tak brzmiała jego nazwa podał mi klejnot, który trzymał w ręce. Czy był to zwykły zbieg okoliczności, a może wyczuł we mnie coś, czego nikt inny nie potrafi. Mimo wszystko uśmiechnąłem się lekko, a następnie głaszcząc moją Gyarados wskazałem, aby opuściła to miejsce. Nie miałem zamiaru przeszkadzać stworkowi w czynności jaką akurat wykonywał.
Daisy7 - 2014-08-26, 14:20

- Meeew! - odezwał się ponownie maluch, kiedy ujrzał, że chcesz stąd odpłynąć z jego klejnotem i w mgnieniu oka podfrunął przed Gyarados, jakby chciał swym małym ciałkiem zablokować drogę. Mimo to samica posłusznie zatrzymała się, nie taranując malca. - Meew - powtórzył ponownie, po czym zamknął oczy i zaczął się skupiać, a przynajmniej tak to wyglądało.
Efekt ukazał się bardzo prędko, kiedy nagle ujrzałeś wokół siebie różowo-fioletową otoczkę i zerknąwszy w dół, zrozumiałeś, że lewitujesz jakieś dwadzieścia centymetrów nad swoją podopieczną. Jak się łatwo domyśliłeś, tak potężną mocą operuje słodki potworek, który właśnie zabrał cię ze sobą pod dziurę w suficie jaskini.
- Mew, mew! - oznajmił energicznie powtarzając nazwę swojego gatunku i przenosząc wzrok z diamentu, który nadal trzymasz, na granatowe niebo usiane tysiącem gwiazd.

Alister - 2014-08-26, 16:35

Chciałem odejść, lecz mały pokemon najwidoczniej nie chciał mnie wypuścić tak łatwo. Miło z jego strony, gdyż chyba mnie polubił, aczkolwiek trudno sobie wyobrazić, by takie słodkie stworzonko kogoś nie lubiło, ale chwilę. Jeśli mam zamiar odlecieć w gwiazdy, to chcę to zrobić z Seiko i Ayane.
-Emm, Mew, mam prośbę. Widzisz na dole znajdują się moje towarzyszki. Są bardzo miłe i wiele dla mnie znaczą. Jeżeli nie byłby to problem, to chciałbym żeby doświadczyły tej wspaniałej podróży w gwiazdy.

Daisy7 - 2014-08-26, 16:45

Mew spojrzał na ciebie zdziwionym wzrokiem, kiedy powiedział o "podróży w gwiazdy", aczkolwiek nie zwracał na to długo uwagi i zaufał ci, ponieważ bez żadnych pytań ani testów, odłożył cię pospiesznie na Gyaradosa, a potem niepowtarzalnie prędko zniknął w czerni jaskini ze strony, którą przybyłeś. Po mniej niż dwóch minutach usłyszałeś odgłosy dobiegające z oddali. Bez problemu rozpoznałeś histeryczny ton Ayane, która kazała roześmianej Seiko nic nie robić. Nagle łup. Dziewczyny niesione dotychczas mocami psychicznego stworka właśnie wylądowały obok ciebie na grzbiecie wodnej samicy. Natychmiast zbliżyły się do ciebie, byś w razie czego ich bronił przed nieznanym. Mew natomiast poleciał z powrotem pod otwór w suficie jaskini, wokół którego krąży, zerkając na waszą trójkę niecierpliwie.
- K... Keisuke? - zapytała zdziwiona siedemnastolatka. - Co ty tu robisz? Kim jest ten maluch i czemu nas zabrał? Myślałam już, że to jakieś porwanie! Jesteś okropny! - i niespodziewanie jak to u kobiet bywa zaczęła okładać się pięściami po rękach. - Jak mogłeś?! Bałam się, baka!
- Siostrzyczko, nie bij Keia - zaoponowała dziewczynka, którą najbardziej pochłonął trzymany przez ciebie diament. - Braciszku, skąd to masz? - zapytała podekscytowana.

Keisuke - 2014-08-26, 17:04

Więc Mew posłuchał mej prośby i przyprowadził moje obydwie towarzyszki. Dobrze, że Ayane nie była zbyt silna, bo jej uderzanie pięściami o moje ciało mogłoby skończyć się tragicznie. Spojrzałem na dziewczynę, a następnie delikatnie ucałowałem.
-Nie musisz się martwić. Ten stworek, który nad nami krąży jest bardzo potężnym i cudownym pokemonem. Dał mi on ten diament i chciał bym, ruszył z nim w podróż do gwiazd. Nie wiem w jakim celu, lecz chciałbym ruszyć tam z wami. W końcu obydwie jesteście moimi gwiazdkami.

Daisy7 - 2014-08-26, 17:22

Ayane słuchając twoich wyjaśnień, przestawała cię bić, jednak jej szczęka stopniowo opadała, a twarz malowała coraz większe zaniepokojenie na tyle, że kiedy skończyłeś tłumaczyć, była naprawdę przerażona i natychmiast przyłożyła ci swoją dłoń do czoła.
- Keisuke, dobrze się czujesz? - zapytała trochę słabym oraz bardzo troskliwym tonem.
- Ayane, przecież widzisz, że trzyma diament, więc nie zmyśla - upomniała ją mała.
- No racja - przyznała, uspokajając się. - Przepraszam, ja... no... sam rozumiesz... - westchnęła, kręcąc głową z bezradności. - W takim razie co mamy zrobić? I wiesz w ogóle co to za Pokemon? Ja pierwszy raz widzę takiego na oczy. Nawet nie widziałam jego podobizny w żadnym podręczniku - wyszeptała ci na ucho, bacznie przyglądając się coraz bardziej zniecierpliwionemu Mew.

Keisuke - 2014-08-26, 17:27

-Ja też nie wiem co to za pokemon, lecz jest na pewno dobry. Gdy chciałem go zeskanować, pokedex wykrył jakiś błąd. W każdym bądź razie mocno się niecierpliwi, więc chwyćcie mnie za ręce.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie spojrzałem na Mew spojrzeniem sygnalizującym gotowość do tajemniczej podróży. Diament schowałem oczywiście do plecaka, przecież trzymanie tak cennego klejnotu w dłoniach to czyste szaleństwo. Jeszcze ktoś by nas napadł i co? W każdym bądź razie wyczekiwałem momentu startu, w tajemniczą podróż.

Daisy7 - 2014-08-26, 17:38

Dziewczyny przytaknęły, nie zadając ci już więcej niepotrzebnych pytań. Mew słysząc wreszcie cisze i widząc waszą pozycję świadczącą o gotowości, ponownie użył swoich mocy, byście zaczęli lewitować otoczeni tajemniczym różowym światłem. Gyarados sama zawróciła do swojej kulki, kiedy tylko zawisłeś kilka centymetrów nad nią. Potem maluch przeniósł was nad dziurę w suficie, skąd doskonale widać wszystkie gwiazdki. Kiedy tylko wylecieliście przez otwór wraz ze stworkiem, poczuliście zimny powiew mroźnego powietrza. No tak. W końcu znajdujecie się bardzo wysoko na samym szczycie któregoś z tutejszych szczytów. Nie zmienia to faktu, że nadal nie potrafisz sobie wyobrazić, jakim cudem tak szybko nastał wieczór. Pokemon odstawił waszą trójkę w bezpieczne miejsce, a następnie znów zebrał psychiczną moc i wyciągał ku was swoje łapki.
- Wydaje mi się, że będziemy się teleportować, kiedy go dotkniemy. Tak działa atak Teleport - wyjaśniła cicho siedemnastolatka, co jednak nie uszło uwadze Mew, bowiem ten potrząsnął twierdząco łebkiem, dalej trzymając wyciągnięte w waszą stronę kończyny.

Keisuke - 2014-08-26, 17:43

Mew w końcu mógł nas zabrać w iście bajeczną podróż. Lot wśród gwiazd to była rzecz, która nie zdarza się codziennie. Zwłaszcza z osobami, które są ważne w tym życiu. Piękny lot zakończył się odstawieniem naszej trójki w bezpieczne miejsce, lecz czy aby na pewno. Niby podróż wśród gwiazd się skończyła, a mimo to pokemon nie odchodził. Wyciągnął swoje łapki, a przytakując na wyjaśnienia Ayane dał do zrozumienia, że chce nas zabrać w kolejne miejsce. Chwyciłem małego stworka za łapkę, lekko się uśmiechając przy tym.
Daisy7 - 2014-08-26, 18:55

Kiedy tylko we trójkę chwyciliście Mew za wyciągnięte łapki, natychmiast zostaliście teleportowani. Uczucie można śmiało porównać do tego, które przeżywasz za każdym razem, podróżując portalem. Jak się domyślałeś "wycieczka" nie trwała długo, bo kilka błyskawicznych sekund. Wylądowaliście na piaszczystej plaży i tu również panuje środek nocy, o czym świadczy wysoko świecący nad wami księżyc w kształcie rogalika. Przed wami rozciąga się nieprzerwany granat morza lub oceanu, a za sobą macie las. Od razu widać oraz czuć po innym zapachu powietrza, że po pierwsze w pobliżu nie ma cywilizacji, a po drugie - znaleźliście się w miejscu, gdzie panuje klimat typu śródziemnomorskiego. Mały różowy potworek poleciał szybko ku głębi gaju, zatrzymując się przy pierwszych drzewach, by spojrzeć, czy biegniecie za nim.
Keisuke - 2014-08-26, 19:34

Jak przystało na teleportacje szybko trafiliśmy na jakąś tajemniczą plażę. Mimo wszystko była ona bardzo piękna, a klimat też był jakiś inny. Taki...wyjątkowy(jak ja). Pytanie tylko: Po co Mew nas tutaj ściągnął? To chyba nie jest normalne, aby ściągał każdego po kolei w to miejsce, obdarowując wcześniej diamentem. Nim się spostrzegłem, tajemniczy stworek rozpoczął ucieczkę, chociaż gdy się za nami obejrzał, to uczucie minęło. Nie mając wiele do stracenia postanowiłem pobiec za nim. W końcu musimy jakoś wrócić do jaskini.
Daisy7 - 2014-08-26, 19:59

Tak więc pobiegliście za Mew, który potem już się nie oglądał. Zapewne słyszał wasze głośne kroki. No cóż, nic dziwnego. Przemykaliście wśród drzew, które najpierw stanowiły raczej erotyczne odmiany, potem zaczęły się mieszać ze zwykłymi dębami oraz klonami, ale ostatecznie wpadliście między same iglaste roślinki. Wysokie i w większości smukłe. Po jakimś czasie ujrzałeś, że maluch wreszcie przystopował na jakiejś polanie. Wbiegłszy na nią, znaleźliście się wokół różnych typowo leśnych Pokemonów. Wszystkie są jednak jakieś takie przybite, smutne, pozbawione życia i nawet ni chce im się spojrzeć na trójkę ludzi, nie mówiąc już o atakowaniu. Podczas kiedy rozglądałeś się po polance, psychiczny potworek odleciał gdzieś na moment, a wrócił z dosłownie tęczową maliną lub jagodą, którą podał... Ayane. Nastolatka wygląda na lekko zdziwioną, jednak grzecznie podziękowała.
- Em, mam to zjeść? - zapytała cię najciszej jak tylko mogła w obawie, że urazi tym pytaniem hojnego ofiarodawcę.

Stworki będące na polanie:

Keisuke - 2014-08-26, 20:04

Jak zwykle dziwność w naszej przygodzie rośnie z dnia na dzień. Tajemniczy pokemon zwany Mew, smutne pokemony, które siedziały w kręgu, oraz tęczowa jagoda z rąk stwora. Lekko się zdziwiłem na pytanie Ayane, gdyż ja sam nie wiedziałem co miałbym zrobić z tą jagodą.
-Wiesz, moim zdaniem może powinnaś spróbować nakarmić jakoś te pokemony? Nie wygląda mi to raczej na jagodę dla ludzi. Widziałaś kiedyś taką kolorową jagodę? Zresztą, to pokemony najczęściej je jedzą, a my jedynie dla nich je zbieramy.

Daisy7 - 2014-08-26, 20:15

- Em... No dobrze... Sweddlon, może ty, co? Skosztujesz tej pysznej jagódki? Na pewno jest bardzo smaczna - mówiła słodkim tonem, kucając obok najbliżej znajdującego się OWADA, co aż dziwne, że go wybrała, lecz najwyraźniej postanowiła przełamać lęk. Niestety malec tylko bardziej ukrył główkę, a znajdujący się obok niego Leavanny natychmiast zakrył preevo własnym ciałem, posyłając siedemnastolatce nieprzyjazny uśmiech, na co ta błyskawicznie zbledła i odskoczyła za ciebie, wciskając ci owoc w dłoni. Mew uśmiechnął się lekko rozbawiony ową sytuacją, po czym podniósł z trawy szyszkę i udał, że ją zjada.
- Ja nie wiem, czego on chce. Ty to zrób! - jęknęła twoja dziewczyna, widocznie nadal będąca w szoku po nieudanej próbie zaprzyjaźnienia się z robakami.

Keisuke - 2014-08-26, 20:21

Jak zawsze, sytuacja gdzie Ayane spotyka robaka kończy się zabawną sytuację. Jednak, gdy to nie poskutkowało spojrzałem na Mew. Najwidoczniej chciał bym zjadł ową jagodę. Spojrzałem na siedemnastolatkę wzrokiem, jakbym miał zaraz zakończyć żywot.
-Jeżeli umrę, zabierz moje pokemony i opiekuj się nimi. Pamiętaj także o Seiko. Także nakazuje Ci co najmniej przez rok być w żałobie po mnie. Jeśli w międzyczasie będziesz się z kimś spotykała nawiedzę go i zrzucę ze skały.
Lekko się uśmiechnąłem, a kończąc mój monolog ugryzłem ostrożnie tajemniczą, tęczową jagodę.

Daisy7 - 2014-08-26, 20:56

- Oj głupi jesteś! Nawet tak nie mów, bo znajdę tego kolesia z basenu albo przekonam Elmexa do zmiany orientacji! - wyszczerzyła się bardzo złośliwie, jednak po oczach widziałeś, że udało ci ją nastraszyć i to nawet całkiem mocno, hyhyhy.
Kiedyś ugryzłeś kawałek tęczowej maliny, poczułeś zwyczajny, słodkawy smak. Nic specjalnego. Po przełknięciu nie nastały też żadne efekty uboczne. Chyba, że dopiero pojawią się za jakiś czas, ale lepiej o tym nie myśleć. Mew zachęcił cię do połknięcia reszty. Tak też zrobiłeś. Nadal nic, aż do czasu, kiedy...
- Rozumiesz mnie już? - usłyszałeś ten uroczy głosik, który wcześniej mówił jedynie "Meeew", a teraz różowy malec... on... albo raczej ty... ty go rozumiesz!

Keisuke - 2014-08-26, 20:59

Jagoda była całkiem smaczna. Czyżby każda z nich miała taki sam, bądź też porównywalny smak. Może pokemonowa karma, też wcale taka zła nie jest. W momencie, w którym zacząłem rozumieć Mew, uznałem że zwariowałem. Rozejrzałem się dookoła, parokrotnie uszczypnąłem się w dłoń, aby upewnić się, że to nie jest sen. Najwidoczniej to była sama prawda.
-Rozumiem. To mógłbyś powiedzieć po co nas tutaj sprowadziłeś, a raczej mnie, bo dziewczyny przybyły tutaj tylko dlatego, gdyż ja tego chciałem.

Daisy7 - 2014-08-26, 21:24

- Nie szczyp się. Wszystko w porządku. Ta jagoda pozwala człowiekowi na rozumienie Pokemonów przez mniej więcej dwanaście, czternaście godzin - wyjaśnił Mew, latając wesoło nad tobą. - Rzeczywiście na początku nie miałem zamiaru sprowadzać tutaj was wszystkich, ale może to i lepiej. Potrzebowałem jakiegoś zaufanego człowieka, a niestety większość z osób, które zapuszczają się do jaskini, nie są zbyt... em... prawidłowe. Nie takie jakie potrzebuje, a ja to wyczuwam. U ciebie zresztą zauważyłem miecz, więc myślę, że nam pomożesz. To znaczy nie tyle mi, co tym leśnym Pokemonom, bo to one mieszkają w tym lesie. A raczej mieszkały, bo teraz mają tylko kawałek. Nie mogą się zbliżyć zbytnio na brzegi, żeby nie rzucili się tu ludzie, a znaczną część zajmują jakieś dziwne, tajemnicze istoty, których nie da się wygonić. Miałem nadzieję, że może ludziom uda się z nimi porozmawiać, hm? Proszę, pomóżcie tym biednym Pokemonom, a w zamian otrzymacie ich dozgonną wdzięczność, a także klejnot, który powierzyłem ci w jaskini, pamiętasz? Myślę, że da się go sprzedać w waszym ludzkim sklepie.
Keisuke - 2014-08-26, 22:12

Wsłuchując się w opowieść Mew naszła mnie myśl, czy aby tymi tajemniczymi istotami nie są Śmiercioduchy. Jeżeli moje przypuszczenia okazałyby się być trafne, mogłyby wyniknąć z tego kłopoty.
-Nie mam zamiaru sprzedawać żadnego diamentu. Wystarczyło jedynie poprosić o pomoc. Mimo wszystko jak będę niszczył te potwory, to prosiłbym, żebyś zaopiekował się moimi towarzyszkami, a ja wyruszę na łowy. Wrócę nim się obejrzycie, a swoją drogą to muszą być groźne istoty, skoro nawet ty nie zdołałeś ich odesłać.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie ruszyłem na poszukiwania tych stworów, o których była mowa.

Daisy7 - 2014-08-27, 18:59

- Już od dawna stronię od przemocy, dlatego miałem nadzieję, że jakiś człowiek porozmawia z tymi istotami, skoro my, Pokemony, nie potrafimy odnaleźć wspólnego języka. Nie chcę nikogo atakować ani straszyć - wyjaśnił Mew, a ty wyczułeś, że czasownik "niszczył" nie przypadł mu do gustu. - W każdym razie bardzo dziękuję za pomoc. Oczywiście, że zajmę się twoimi towarzyszkami. Obiecuję, że nic im się nie stanie. Powodzenia! - zawołał entuzjastycznie, zapraszając blondynki, by usiadły sobie obok stworków, na co Seiko przystała od razu, jednak Ayane nie dała się tak łatwo, łapiąc cię mocno za dłoń i przyciągając na chwilę do siebie.
- Ty... rozmawiasz z tym różowym, tak? - zapytała niby naturalnie, aczkolwiek łatwo wyczuć w jej głosie kompletne zdziwienie oraz zdezorientowanie. - Nie rozumiem jego mowy, ale ciebie doskonale. Niszczył potwory? Zaopiekował towarzyszkami? Gdzieś idziesz, tak? A my mamy tu na ciebie czekać, prawda? Proszę cię, obiecaj, że będziesz na siebie uważał i wrócisz po nas, dobrze? - wyszeptała już znacznie ciszej, opierając swoje czoło na twoim barku, zaciskając mocno oczy, by nie dać żadnym łzom wyjść na jaw.

Keisuke - 2014-08-28, 21:21

Westchnąłem cicho, słysząc monolog mojej dziewczyny. Martwiła się o mnie i to miłe, lecz mimo wszystko trochę rozumiałem jej punkt widzenia. Było to bardzo miłe, lecz zadeklarowałem się, że pomogę tym pokemonom.
-Ayane, rozumiem mowę Mew poprzez tęczową jagodę. Obiecałem im pomóc, ale nie musisz się o mnie martwić. Jestem silny, a mając Ciebie u boku jestem silniejszy. Wrócę nim się obejrzysz, cały i zdrowy. Pamiętaj jeszcze o jednym, że nie zostawię kobiety, którą kocham na zabój.
Po tych słowach pocałowałem dziewczynę delikatnie w usta, aby móc z czystym sumieniem iść zająć się tymi tajemniczymi istotami.

Daisy7 - 2014-08-28, 21:45

Pocałunek widocznie przekonał Ayane, jednak nie pozwoliła, by pozostał delikatnym, zamieniając go w bardzo namiętny i władczy, jakby na chwilę zapomniała, gdzie i czemu się tu znajduje. Dopiero Seiko po chwili doprowadziła ją do porządku, chrząkając głośno. Zawstydzona nastolatka odsunęła się od ciebie, opuszczając głowę trochę niżej, jednak dostrzegłeś jej zadowolony uśmieszek. Życzyła ci powodzenia, po czym usiadła obok siostry na trawie. Z wciąż głośno łomoczącym serduchem odwróciłeś się, biegnąc w las, starając się pozbyć chwilowego amoku. Kiedy wszystkie myśli związane z twoją dziewczyną ustąpiły, a puls wrócił do normy, zacząłeś trzeźwo myśleć. Zdałeś się na intuicję, wybierając stronę lasu, z której dochodziła jakaś niewidoczna, lecz wyczuwalna aura zła, nienawiści. Lekko zmęczony kilkunastominutową podróżą wreszcie docierasz na brzeg obozowiska, a przynajmniej pierwszej oznaki obecności tajemniczej istoty. W ostatniej chwili zdążyłeś się ukryć przed czerwonymi ślepiami strzegącego terenu Ursaringa. Potężny niedźwiedź kroczy na czterech łapach od jednego końca do drugiego, uważnie przeczesując teren szkarłatnym spojrzeniem. Be wątpienia wygląda na co najmniej opętanego.
Keisuke - 2014-08-29, 08:32

Ponieważ Ayane się uspokoiła, to mogłem ze spokojem udać się na moją misję. Zastanawiało mnie jednak, co za stwory zajęły ten teren. Możliwe, iż były to Śmiercioduchy, aczkolwiek na dłuższą metę ich cele w ogóle nie były mi znane. Być może, to zadanie pozwoli mi chociaż częściowo odkryć ich zamiary, oczywiście jeśli to one za tym stały, a nie jakiś nowy przeciwnik. Krótki spacer, aż moim oczom ukazał się potężny niedźwiedź powszechnie zwany Ursaringiem. Jego oczy wskazywały na opętanie co nie było dobre, w dodatku co innego gdyby to był jakiś Bidoof, albo Rattata. Wyjąłem moje ostrze i nakierowałem na pokemona. Powinien zareagować na poświęcone ostrze, jeśli jest Śmiercioduchem.
Daisy7 - 2014-08-29, 10:31

Ursaring nie widział cię, ponieważ byłeś schowany w krzakach. Jednak kiedy wyjąłeś ostrze z pochwy, kierując je ku niedźwiedziowi, ten stanął w miejscu, prostując się na dwie łapy i dokładnie obwąchując powietrze. Określiwszy kierunek, upadł z powrotem na cztery kończyny, po czym zaczął wolno i ostrożnie zbliżać się ku tobie, nadal niuchając tlen. Zatrzymał się w odległości jakichś trzech metrów od kryjówki. Nabrał bardzo dużo powietrza i wyraźnie zrozumiał, z czym ma do czynienia, ponieważ zatrzymał się jak sparaliżowany, a następnie zaczął szybko wycofywać się do tyłu, wydając głośne ryki.
Keisuke - 2014-08-29, 10:40

Reakcja dużego misia na moje ostrze dała mi wyraźnie do zrozumienia. Miałem do czynienia ze Śmiercioduchem, a wiedząc, iż boi się on mego ostrza pewniejszym krokiem zacząłem do niego podchodzić.
-Wiem, że tam jesteś. Pokaż się ty potworze, wyjdź z ciała tego Ursaringa, ale już!
Miałem nadzieję, iż owa istota ujawni swoją prawdziwą postać, ponieważ jeśli by tego nie zrobił, najprawdopodobniej musiałbym zaatakować Bogu ducha winnego pokemona. Dosyć trudna sytuacja.

Daisy7 - 2014-08-29, 10:45

Kiedy wyszedłeś z ukrycia, dzierżąc miecz, Ursaring wpadł w totalny szał i rycząc jeszcze głośniej, nadal się oddalał, lecz przy okazji ostrzegawczo wierzgał ostrymi pazurami przednich łap w powietrzu, dając ci tym samym znać, że jeśli się do niego zbliżysz, skończysz jako sałatka. Śmiercioduch nie zamierza opuścić ciała niedźwiedzia, w którym widocznie czuje się pewniej lub ma nadzieję, że posługując się nim, nie zrobisz mu krzywdy. W każdym razie na burzliwe odgłosy opętanego Pokemona odpowiedziało kilka równie charkoczących. Czyżby to był sposób komunikacji i misiek właśnie ostrzegł resztę Śmiercioduchów o pojawieniu się niebezpieczeństwa? Jeśli tak, a na to wygląda, to w mgnieniu oka zjawią się tu posiłki.
Keisuke - 2014-08-29, 10:53

Misiek najwidoczniej znał swoją przewagę, byłem w kropce. Nie mogłem go zranić mieczem, ponieważ mimo wszystko Ursaring nie był niczemu winny. Stałem tak z wyciągniętym mieczem próbując wymyślić jak mógłbym zaatakować go, wtedy wpadłem na pomysł. Wyjąłem pokeball i wypuściłem z niego Gastly.
-Jeśli jesteś pokemonem, to mogę z Tobą walczyć. Gastly, rozpocznij walkę Hypnosis. Jeśli zdołasz go uśpić, będziemy mieli sporą przewagę. Gdybyś jednak nie trafiła zacznij unikać jego kontry. Wykorzystując Psychic, rzuć Ursaringa o najbliższe drzewo. Gdy misiek będzie leżał, wystrzel w niego salwę Sludge Bomb, a na sam koniec zregeneruj się przy pomocy Giga Drain.

Daisy7 - 2014-08-29, 11:39

Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Nautralizuje efekty ruchu Spikes.
Quick Feet - Kiedy Pokemon zostaje dotknięty przez zmianę statusu, jego szybkość wzrasta o 50%. Neutalizuje spadek szybkości spowodowany paraliżem.
--------------------
Ursaring przystąpił do pojedynku, jednak zaczyna go przeciwnik od użycia Hypnosis. Psychiczny atak raz dwa usypia niedźwiedzia. Pierwsza kolejka - śpi. Psychic podniósł bestię, ciskając ją o drzewo (dodatkowe -20HP, łącznie traci 183HP). Co ciekawsze rywal nadal śpi (druga kolejka). Sludge Bomb sprawdzają się znakomicie, chociaż nie udało się zatruć oponenta (-245HP). Podczas trzeciej kolejki nic się nie zmienia. Potem obrywa jeszcze Giga Drainem (-148HP, Gastly nie leczy sb życia, bo nie ma żadnych strat). Czwarta kolejka - opętany stwór nadal smacznie chrapie.

Gastly 528/528HP
Ursaring 192/768HP

Keisuke - 2014-08-29, 11:48

-Jak zwykle świetnie dajesz sobie walkę z przeciwnikiem usypiając go. Mimo wszystko nie możesz go zlekceważyć. Unieś tego niedźwiedzia za pomocą Psychic, a następnie gwałtownie nim uderz o najbliższe drzewa. Ursaring, po takim uderzeniu na pewno się zbudzi, więc wystrzel w niego Sludge Bomb. Unikając jego wszelkich ataków, kontynuuj atak ze Sludge Bomb. Na sam koniec wyssij z niego resztki energii, za pomocą Giga Drain. To powinno zapewnić nam zwycięstwo,
Daisy7 - 2014-08-29, 13:23

Psychic Gastly, który zostaje wykonany jako pierwszy, sprawia, że rywal staje się niezdolny do dalszej walki (duszek +1lvl). Kiedy potężne, lecz nieprzytomne ciało Ursaringa padło na trawę, wydobył się głośny huk. W końcu trochę ta bestia waży. Ze środka przez rozwartą szeroko paszczę drapieżnika wyleciało czarne widmo. Śmiercioduch - połączenie dementora z Nazgulem, zaczął sunąć (bo on nie chodzi tak normalnie) ku tobie, rozpowszechniając wokół siebie nieprzyjazną atmosferę. Nie zdołał podejść blisko, bowiem po chwili jego wzrok padł na świętym mieczu, co szybko wywołało u niego reakcję odwrotną - odskoczył do tyłu, sycząc na ciebie.
- Czego tu szukasz, zabójco? - warknął swym zimnym, wężowym tonem.

Keisuke - 2014-08-29, 13:34

Kolejna rzecz warta zapamiętania. Śmiercioduchy, gdy opętają pokemona, to trzeba wygrać z opętanym. Teraz byłem sam na sam z ową istotą. Doskonale zdawałem sobie sprawę z przewagi, którą dawał mój miecz. Mimo wszystko mogłem go przepytać, gdyż ostatnim razem nie miałem takiej szansy.
-Mam zamiar Cię zniszczyć, lecz najpierw pozwól że Cię przepytam, jeśli odpowiesz na wszystkie moje pytania zakończę to szybko. Jaki jest wasz cel? Skąd się bierzecie? Gdzie jest wasza kryjówka? Czy wasz szef jest w tej kryjówce? To jak? Chcesz odpowiedzieć, czy może pobawimy się w tortury?
Ręką już sięgałem, ku mieczowi, aby Śmiercioduch zdawał sobie, że nie żartuje. W oczach miałem już wizję, w jaki sposób mógłbym go torturować.

Daisy7 - 2014-08-29, 14:07

Śmiercioduch słuchał twoich słów i pytań, jednak wyraźnie nie zamierzał współpracować. Kiedy sięgnąłeś po miecz, wysyczał głośno coś zdecydowanie mało przyjaznego. Może to nawet jakieś przekleństwo? Kto wie. Potem zaczął kręcić przecząco głową. Pomyślałeś, że może próbuje w ten sposób odpowiadać, lecz on bez przerwy merdał łbem na boki. O nie, wcale nie zamierza współpracować. Przekonał cię o tym świst z kilku stron, kiedy to na polanę wsunęły się dwa inne Śmiercioduchy pod swą zwykłą postacią (nie w formie opętanych Pokemonów). On tylko chciał zyskać a czasie, by teraz w trójkę rzucić się prosto na ciebie z wyciągniętymi, szarymi, chudymi, kościstymi łapskami.
Keisuke - 2014-08-29, 15:07

Czemu mnie nie zdziwiła zaistniała sytuacja. Chyba nie będzie mi dane dowiedzieć się czegoś od tych stworów. Pozostało jedynie je zniszczyć i wrócić ze spokojem do moich towarzyszek. Zostałem zaatakowany z trzech różnych stron. Szybko wyjąłem swój miecz, a następnie wydałem polecenie, by moja Gastly korzystając z Psychic uniosła mnie do góry, dzięki czemu mógłbym uniknąć ich ataku. Po wylądowaniu, zaatakowałem pierwszego ze Śmiercioduchów wymierzając mu proste cięcie w pasie. Następnie skierowałem swoje ostrze w kierunku drugiego, szybkim ruchem odcinając mu głowę. Pozostał mi jeszcze ten stwór, z którym walczyłem na początku. Najpierw postanowiłem mu przeciąć nogi, by nie mógł już uciec, a potem odciąłem mu ręce. Teraz spojrzałem na niego z pogardą, czekając aż może coś powie.
Daisy7 - 2014-08-29, 22:14

Gastly w mgnieniu oka zareagowała, unosząc cię w powietrze, zanim zbliżyli się wrogowie. Dobrze, że jej nie schowałeś po walce do kulki, bo mogłaby nie zdążyć. W każdym razie okazuje się, że Śmiercioduchy także potrafią latać, ponieważ bez problemu pofrunęły ku tobie. Rzecz jasna nie używają do tego żadnych skrzydeł. Po prostu działa to na zasadzie lewitacji. Mimo wszystko nie dałeś się zaskoczyć, więc raz dwa pokonałeś pierwszą dwójkę. Żaden z nich nie był przywódcą, ponieważ reszta nie zginęła. Został trzeci, nad którym postanowiłeś się trochę poznęcać. Każdy cios sprawiał mu ból, więc po chwili wił się przed tobą bez nóg i rąk, wyjąc przeraźliwie głośno. Czasami odpowiadały mu odległe syknięcia, lecz nowe demony nie decydują się na przybycie. Niestety oznacza to ich większą liczebność gdzieś w głębi lasu. A wracając do umierającego przeciwnika - warto pamiętać, że nie ma krwi, a jego odcięte kończyny od razu zamieniły się w srebrnawy dym, który został rozwiany, tak jak ciała wcześniejszych Śmiercioduchów.
- Zabijjj! Zabij mnie! - krzyczał tonem cierpiącego. - I tak nic Ci nie powiem, ludzka gnido wychowana na łonie tych przeklętych mnichów, więc dokonaj swego kolejnego morderstwa! - syczał w przerwach między wrzaskami bólu.

Alister - 2014-08-29, 22:24

Wyglądało na to, iż w lesie znajduje się ich znaczna grupka. Być może mają tutaj jakąś mniejszą bazę. Mimo wszystko mogłem się jeszcze chwilę poznęcać nad tym demonem. Robiłem na jego ciele delikatne nacięcia, dziwnym było to, iż owa czynność sprawiała mi jakąś drobną frajdę.
-Czy wy okazujecie litość ludziom? W którym momencie powinienem dać Ci tę łaskę, kończąc przy tym Twoje męki, proszę powiedz mi.
Stwierdziłem dosyć oschłym głosem robiąc coraz więcej nacięć, aż w końcu wbiłem mu ostrze patrząc na niego z pogardą. Schowałem Gastly do pokeballa, a ja miałem do załatwienia jeszcze kilka sztuk tych istot.

Daisy7 - 2014-08-29, 22:43

Śmiercioduch nie odpowiadał, przyjmując kolejne cięcia. Z początku jeszcze krzyczał, ale kiedy jego ciało zaczęło przypominać sałatkę, dał sobie spokój, pozwalając sobie jedynie na ciche jęki i sapanie. A po ostatnim ciosie zamilkł na dobre. Tak jak się spodziewałeś, pokiereszowany trup odleciał w formie srebrnego dymu ku górze, rozpływając się w powietrzu. Schowawszy Gastly, to samo zrobiłeś z mieczem, chociaż rękę miałeś w pobliżu, czując, że lada moment ostrze może ci się przydać z powrotem. Zrobiłeś kilka kroków do przodu ku stronie, z której nadleciały dwa wcześniejsze upiory. Nie zaszedłeś jednak daleko, ponieważ niespodziewanie pojawił się przed tobą różowy obłoczek, zagradzając trasę (oczywiście nie tak naprawdę, ponieważ możesz bez problemu przez niego przejść).
Alister - 2014-08-29, 22:49

Więc wychodzi na to, iż tak prędko nie wyjdę z tego lasu, gdyż trzeba było posprzątać jeszcze trochę śmieci, mówi się trudno. Nie długo musiałem czekać, aż napotkam kolejne dwa Śmiercioduchy. Już miałem sięgnąć za miecz, a tu nagle moim oczom ukazał się Pan Różowy Obłoczek. Mógłbym właściwie przez niego przejść, lecz pamiętając słowa szamanki wiedziałem, że nie jest on byle jaką chmurką.
-Różowy, wiem kim jesteś, lecz teraz prosiłbym Cię byś się przesunął, gdyż nie chcę przez Ciebie przechodzić, ponieważ byłoby to chyba nie na miejscu.

Daisy7 - 2014-08-29, 23:08

Różowy Obłoczek posłuchał cię, a przynajmniej tak sądziłeś, kiedy zwiał, kierując się w stronę, z której nadszedłeś. Spokojnie, chociaż gotowy i czujny zacząłeś kroczyć dalej przed siebie, oglądając się uważnie na wszystkie strony. Teraz najmniejszy szum liści wydaje się być podejrzany. Kiedy znalazłeś się na następnej polanie, spostrzegłeś na ziemi świeże odciski łap. Całkiem możliwe, że w okolicy kręcą się następne opętane Pokemony, które powinieneś uratować, pokonując w walkach. Nim jednak zdążyłeś przeszukiwać teren, chmurka ponownie zjawiła się kilka centymetrów przed tobą. Tym razem zabrała ze sobą mocno zaskoczoną, widocznie zdezorientowaną Seiko, która ogląda się na boki, ostatecznie zatrzymując pytające spojrzenie na tobie. Nim zdążyłeś o coś zapytać, obłok "wszedł w ciebie" na zasadnie takiej jak ostatnio. Usłyszałeś jedynie w myślach "tarcza", po czym urwis uciekł, na dobre rozpływając się w powietrzu. Czy ten cały demon będzie Ci teraz co rusz podsuwał siedmiolatkę w obliczu niebezpieczeństwa?
- Kei, gdzie jesteśmy i czemu Pan Różowy Obłoczek mnie tu przeniósł? - zapytała mała, wyciągając do ciebie jedną rączkę, kiedy w tym samym momencie usłyszeliście dochodzący gdzieś z oddali nieprzyjazny charkot.

Keisuke - 2014-08-30, 10:49

Czyżby chmurka zrozumiała, iż nie potrzebna mi pomoc. Jednak moja chwilowa samotność została zakłócona przez ponowne pojawienie się obłoczku, wraz z Seiko. Czy jemu do reszty już odbiło? W dodatku mam używać jej jako tarczy, to już kompletne wariactwo. Teraz musiałem jakoś wyjaśnić siedmiolatce, iż została tutaj przysłana, by mnie bronić, lecz to zbyt wiele dla małej dziewczynki. Chwyciłem ją mocno za rączkę z lekkim uśmiechem.
-Pan Różowy Obłoczek musiał Cię tutaj przyprowadzić, bo pewnie uznał, że jest mi smutno i czuje się samotny. Trochę nierozważne, ale chciał dobrze. Teraz trzymaj się blisko mnie, a jak coś usłyszysz, bądź zobaczysz od razu mnie poinformuj. Będę Twoją tarczą.

Daisy7 - 2014-08-30, 18:14

- Chyba to wcale nie taki głupi pomysł. Pan Różowy Obłoczek jest mądry, dlatego nie chce, żebyś był samotny. Ayane ma przecież tam na polanie towarzystwo masy Pokemonów. No i jest z nią ten różowy. Może nie wygląda, ale wydaje mi się, że włada bardzo potężną mocą, więc z pewnością w razie kłopotów obroni moją siostrę, prawda? A my poradzimy sobie bez niej! Będziemy potem jej opowiadać o tej przygodzie, dobrze? - szczerzyła się coraz bardziej zadowolona z przenosin do ciebie. - I słyszałam jakiś charkot. Przed chwilą. Ty pewnie też. Wydaje mi się, że to stam... - wskazała na lewo, jednak zanim dokończyła, jej źrenice zniknęły i niczym struna wyprostowała się ku prawej stronie. - Stamtąd - dodała jak gdyby nigdy nic, kompletnie nieświadoma swej zmiany zdania, na którą widocznie ktoś lub coś wpłynął. Czyżby upierdliwa chmurka nadal was obserwował z ukrycia? Albo osiadła w ciele siedmiolatki i będzie aktywować się tylko w razie konieczności.
Keisuke - 2014-08-30, 20:08

Nie miałem zamiaru stosować Seiko jako tarczy, choćby nie wiadomo co się miało dziać. Zerknąłem, gdy siedmiolatka zaczęła wskazywać na szelest, który też zauważyłem, lecz po chwili znowu została opętana. Będąc w tym stanie od razu zmieniła kierunek, który wskazywała z początku. Od razu stanąłem przed nią z mieczem wyciągniętym przed siebie.
-Trzymaj się blisko mnie. Nie jesteś żadną Tarczą, ani osłoną. Jesteś siostrą mojej dziewczyny, oraz moją małą siostrzyczką. Sama tak stwierdziłaś, nie?

Daisy7 - 2014-08-30, 21:28

- Umm... tak - przytaknęła dziewczynka, łapiąc cię i ściskając mocno za lewą rękę, którą nie będziesz się posługiwał w razie zagrożenia (czyt. przy szybkim wyjmowaniu miecza). - Jak myślisz, długo potrwa ta przygoda? Lubię tak od czasu do czasu robić coś innego, ale nie chciałabym też, żebyśmy zostali tu na długo, bo fajnie się chodzi od miasta do miasta, prawda? Zwłaszcza, że w każdym jest jakaś atrakcja! - tłumaczyła ci przez całą drogę, co skutecznie umilało wędrówkę, a jednocześnie nie przeszkadzało jakoś specjalnie w nasłuchiwaniu. - Keiuś! - pociągnęła cię mocniej, drugą łapką wskazując na głaz. Zaraz, zaraz, żaden głaz. Kamienie się nie ruszają i nie mają czerwonych krwistych oczu!

Keisuke - 2014-08-30, 21:37

Ręką dałem znak Seiko, by nie wysuwała się naprzód. Od razu rozpoznałem te czerwone oczy. Geodude nie mają takich oczu, to na pewno Śmiercioduch. Pamiętając walkę z Ursaringiem zrozumiałem, że muszę z nim wygrać. Do walki wystawiłem mojego Wartortle.
-Słuchaj mały musimy to szybko zakończyć. Zacznij od zalania terenu Surf. Na tym terenie masz znaczącą przewagę. Kolejnym ruchem będzie Scald, pamiętaj o ewentualnych kontrach, a jak będziesz blisko niego wystrzel Bubblebeam. Na koniec schowaj się w skorupie używając Withdaw. Wzmocnisz dzięki temu swoją obronę.

Daisy7 - 2014-08-30, 23:21

W: Torrent - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki wodne zadają do 1,5 raza większe obrażeń.
G: Rock Head - Pokemon nie otrzymuje obrażeń przy atakach obosiecznych (typu Double-Edge).
------------------------
Seiko posłusznie stanęła w miejscu, bacznie obserwując dzikiego Geodude. Musisz pamiętać, że nawet jeśli wygrasz, Śmiercioduch "wyjdzie" z Pokemona i będzie chciał wam zrobić krzywdę. Jak tym razem zareaguje dziewczynka? Na razie musisz odłożyć ten problem na boczną półkę, ponieważ ważniejsza jest walka z opętanym Geodudem. Zaczyna Wartortle od wykonania Surfu. Jakimś cudem wielka fala przechodzi przez pole areny, jednak tak, iż wy zostajecie kompletnie susi. Cios zabiera 948HP, czyli znacznie więcej, niż posiadał oponent (Wartortle +0,5lvl). Żółw padł na mokrą trawę, a jego oczy zamknęły się. Nie minęła nawet sekunda, kiedy ze stworka wypełzła czarno-szara zjawa, wyciągając dłoń ku tobie. Widocznie ten potwór nie zamierza bawić się w rozmowę, a miecza chyba jeszcze nie dojrzał lub nie wyczuł, iż jest poświęcony. Kiedy sięgałeś po ostrze, siedmiolatka puściła twą dłoń, po czym pewnym krokiem ruszyła przed siebie na bestię. Kompletnie jakby się je jej nie bała. Za to demon zachował się całkiem odwrotnie. Wzdrygnęło nim, kiedy od dziecka dzieliło go tylko kilka metrów. Następnie wydał przeraźliwy syk i odleciał w głąb lasu (w stronę, gdzie jeszcze nie byliście), szemrząc cicho pod nosem przerażonym tonem dziwne słowa: "Więc to prawda. Dziecko tarcza. Póki go nie zabijemy, nie dostaniemy się do mnicha. Trzeba powiadomić Najwyższego". Kilka sekund wystarczyło, by Śmiercioduch zwiał.

Wartortle - WIN!
Geodude - LOSE!

Keisuke - 2014-08-30, 23:35

Odwołałem Wartortle po tej krótkiej walce. Słowa, które wypowiedział Śmiercioduch mocno mną wstrząsnęły. Teraz moim celem nie była ich eliminacja, ale rozmowa i to poważna z tym całym obłoczkiem. Spojrzałem na mała dziewczynkę z lekkim uśmiechem.
-Wiesz co, Twoja siostra musi za Tobą tęsknić. Zresztą taka wyprawa jest niebezpieczna. Nie zrozum mnie źle, ale martwię się o Ciebie. Odprowadzę Cię.
Próbowałem ukryć moją rozpacz, spowodowaną tymi słowami, które wypowiedział wcześniej Śmiercioduch. Przeze mnie, mała Seiko jest teraz ich celem. Złapałem małą za rączkę i zacząłem z nią iść na polanę, na której wcześniej się znajdowała.

Daisy7 - 2014-08-30, 23:48

- Jak tam sobie wolisz, ale wolałabym zostać z tobą. Czy to był Śmiercioduch? Wyglądał jakoś inaczej niż zapamiętałam te znad jeziorka. A ty? Tamte chyba były straszniejsze, prawda? I jakieś takie mniej wyraziste - wyjaśniła Seiko, posłusznie chwytając się twojej dłoni i dając prowadzić drogą, którą przyszedłeś. - Przepraszam, że do niego podeszłam. To przez to chcesz mnie odesłać, prawda? Jestem niegrzeczna - westchnęła cicho, spuszczając nisko głowę oraz wlekąc się niesamowicie. W ciągu kilkunastu minut zdążyliście przejść niewielki kawałek. Dobrze, że masz doskonałą zdolność orientacji w terenie, ponieważ w innym razie jak nic zabłądziłbyś w tym ogromnym gaju. Zwłaszcza, że panuje noc. A właśnie! Godzina! Zerknąłeś na zegarek w pokedexie, który wskazuje 23:40.
Keisuke - 2014-08-30, 23:59

Niedługo powinniśmy dotrzeć na polanę, gdzie znajdowała się Ayane z Mew. Co jakiś czas zerkałem na Seiko, by upewnić się, że wszystko z nią w porządku. Czekała mnie najprawdopodobniej długa i męcząca noc. Po chwili postanowiłem wziąć małą na ręce. Zaryzykowałem, gdyż teraz jestem właściwie bezbronny, lecz mała musi odpoczywać, przecież ma tylko siedem lat.
-Byłaś bardzo grzeczna. Po prostu martwię się o Twoje bezpieczeństwo. Gdyby coś Ci się stało, to Twoja siostra znienawidziłaby mnie.

Daisy7 - 2014-08-31, 00:10

- I przestalibyście się kochać i razem podróżować? To ja tak nie chcę i już wolę posiedzieć teraz z nią. Tylko nie zrób sobie krzywdy, jak będziesz sam tu chodził, bo Ayane zacznie panikować, nawet jak wrócisz z drzazgą w palcu albo zadrapaniem od krzaka malin - uśmiechnęła się, po czym nie opierając niczemu, dała włożyć się na barana. - Kocham cię, braciszku - dodała sennym tonem, opierając swoją główkę na barku obok twojej.
Na szczęście Śmiercioduchy nie wróciły na wcześniejsze tereny. Po chwili znalazłeś odpoczywającego nadal po męczącej walce Uraringa. A więc przyjąłeś dobry kierunek. Potem musiałeś przejść jeszcze dobre dwa kilometry, by wreszcie znaleźć się przy swojej dziewczynie, która od razu odetchnęła z ulgą, widząc waszą dwójkę całą i zdrową. Sięgnęła po śpiącą dziewczynkę, układając ją na swoich kolanach, a ciebie pociągnęła za rękaw, byś usiadł obok.
- Powiesz mi, jakim cudem ją znalazłeś? Siedziałyśmy tu sobie, a kiedy się na moment odwróciłam już jej nie było. Poczułam jednak w głowie taką dziwną jakby nie moją myśl, aczkolwiek bardzo pewną oraz przekonującą, która kazała mi zostać na miejscu i zapewniła, że wszystko jest okey. Oczywiście mimo to kompletnie się denerwowałam. Wiem, że brzmi idiotycznie, ale to prawda. Skoro wróciłeś... Pokonałeś już tamtych, tak? I możemy wracać? - ostatnie pytanie dodała wręcz piszczącym z radości głosem. Jaka szkoda, iż będziesz musiał ją rozczarować.

Keisuke - 2014-08-31, 00:16

Dobrze, że udało mi się szybko odnaleźć drogę. Ayane jak można było przypuszczać martwiła się, więc mogłem odetchnąć z ulgą. Szkoda tylko, że muszę ją jeszcze rozczarować.
-Wybacz, ale nie załatwiłem ich wszystkich. Musiałem odprowadzić Seiko do Ciebie. Jeżeli chodzi o jej zniknięcie to spowodował je Pan Różowy Obłoczek. Ta chmurka coraz bardziej zaczyna mnie denerwować. Żeby dawać takie piętno małemu dziecku.
Lekko posmutniałem, aczkolwiek postanowiłem nie mówić słów Śmiercioducha, gdyż to tylko by zaniepokoiło siedemnastolatkę. Posłałem jej fałszywy uśmiech, że niby wszystko jest w porządku i ruszyłem na dalsze poszukiwania.

Daisy7 - 2014-08-31, 10:14

- Grr... Mnie też - warknęła, kiedy powiedziałeś o obłoczku. - Nie może się od nas po prostu odwalić? Wcale nie chcemy jego pomocy ani tej szamanki. Świetnie poradzilibyśmy sobie sami, prawda? - westchnęła, chociaż mówiąc to, jej głos stawał się coraz mniej pewny, a pod koniec pokręciła smutno głową na boki. - Mniejsza. Skoro musisz tam wrócić... No to idź, ale uważaj na siebie. I pamiętaj, że cały czas jestem pod dexem, chociaż nie wiem, czy mamy w lesie zasięg. Powodzenia!
Pożegnawszy się z nastolatką, ruszyłeś po raz trzeci tą samą drogą. Kiedy wybiła północ byłeś akurat niedaleko ciała nieprzytomnego Ursaringa. Nagle coś się zaczęło dziać. W oddali widzisz kłąb burzowych chmur, które zebrały się pod jednym miejscem. Dostrzegasz też latające tam po niebie szare cienie, które najprawdopodobniej są Śmiercioduchami. Wygląda to jak jakiś obrządek lub rytuał.

Keisuke - 2014-08-31, 11:06

Uśmiechnąłem się do Ayane, jednocześnie mówiąc że wrócę nim się obejrzy, cały i zdrowy. Zacząłem kolejną ciężką wyprawę. Ta noc rzeczywiście będzie długa, ale na szczęście nie mam żadnych problemów z przesiadywaniem do późna w nocy, a tym bardziej gdy mam tak ważną misję. Chmury, które dojrzałem w oddali mocno mnie zaniepokoiły. Wypuściłem z pokeballa moją partnerkę, czyli Gastly.
-Słuchaj, czeka nas trudne zadanie. Musimy zniszczyć Śmiercioduchy w tym obozowisku, to musi być jakieś ważne miejsce, skoro tak dużo tam ich jest. Potrzebuje Twojej pomocy, a w dodatku, potrzebuje Cię do tego, byś poleciała do Ayane, gdybym nie wrócił stamtąd cały. Jesteś jedynym pokemonem, któremu mogę powierzyć to zadanie, zgadzasz się?

Daisy7 - 2014-08-31, 12:01

Gastly odpowiedziała jedynie twierdzącym kiwnięciem, po czym zaczęła lecieć obok ciebie, obserwując uważnie pobliski teren. Nie trudno było dojść do obozowiska, ponieważ z oddali widać te burzowe chmury. Całkiem prawdopodobne, że nawet Ayane jest w stanie dostrzec różnicę na niebie z miejsca, w którym aktualnie przesiaduje. Po zrobieniu kilkudziesięciu metrów, byłeś już pewny, że te pląsające w powietrzu zjawy to Śmiercioduchy. Wraz z podopieczną zaczaiłeś się w rozłożystych krzakach tuż przy samej polanie, gdzie koczuje zgraja. Jesteś w kompletnym szoku, a serce podskoczyło ci do gardło, kiedy ujrzałeś pięć zjaw dyskutujących zawzięcie na ziemi, plus trzy latające wysoko (są chyba kimś w rodzaju strażników) i do tego różne wycieńczone Pokemony leżące pod pobliskimi drzewami. Zapewne służą tym demonom jako ciała, którymi mogą zawładnąć, kiedy wychodzą gdzieś poza obszar strzeżonego koczowiska.
- Ty mnie teraz rozumiesz, prawda, Keisuke? - odezwała się twoja starterka, przez którą o mały włos nie dostałeś zawału. - Przepraszam, że cię wystarczyłam, ale słyszałam, jak Mew mówił o tej jagodzie, którą zjadłeś. Proponuję na razie tu poczekać albo ewentualnie spróbować jakoś podejść bliżej, byśmy mogli wysłuchać, o czym gadają te upiory. W końcu nie zebrały się chyba bez powodu, prawda?

Keisuke - 2014-08-31, 12:07

No tak, przecież na chwilę obecną rozumiem mowę Gastly. Ciekawe, czy z innymi moimi pokemonami też mógłbym tak porozmawiać i w ogóle co one o mnie sądzą moje pokemony, lecz to nie chwila, by się przejmować takimi pierdołami.
-Tak masz rację. Powinniśmy podejść bliżej, a gdyby zaczęły podchodzić tutaj użyj Psychic, by rzucić kamień. To rozproszy ich uwagę co da nam możliwość ataku z ukrycia. Swoją drogą, skoro rozumiem Ciebie teraz, to czy sądzisz, że jestem dobrym trenerem?

Daisy7 - 2014-08-31, 13:01

- Dobrze i jesteś najlepszym trenerem. Często rozmawiam też z innymi twoimi Pokemonami i wiem, że większość ma podobne zdanie - uśmiechnęła się, po czym spróbowała cię "przytulić" na swój sposób, a więc raczej po prostu w ciebie wlecieć. - Wybacz, ale to nie czas na takie czułości. Jeśli zostanie nam go trochę po rozprawieniu się z tymi wszystkimi upiorami, z chęcią pogadam z tobą. Jest tyle rzeczy, o które chciałabym zapytać! Reszta stworków zapewne też, więc spróbujmy załatwić sprawę prędziutko, okey? - zaproponowała i nie czekając na odpowiedź, poleciała jako pierwsza, znajdując najbezpieczniejszą drogę do centrum polany, gdzie rozmawia ze sobą pięć Śmiercioduchów.
Duszek odkrył wspaniałe przejście. Znajduje się na wyciągnięcie ręki od jednego z demonów, więc musicie zachowywać się najciszej jak tylko potraficie, ale za to doskonale słyszycie spekulacje wrogów.
- Powiedz nam wreszcie, po co zwołałeś zebranie - odezwał się jeden swoim syczącym głosem.
- Pewnie znowu coś niewartego uwagi! Mówiłem, że stawianie go na straży to głupi pomysł. Czy ty nie rozumiesz, że wykonujemy tu bardzo tajną i ważną misję dla Najwyższego? A może zapomniałeś co nasz władca robi tym, którzy zawiodą, hm? W takim razie przypomnij sobie ostatnią grupę. Mieli jedynie porwać profesora. Bułka z masłem, zadanie dla przedszkolaków, ale im się nie udało i sam widziałeś, co zrobił z nimi Najwyższy. Jeżeli sknocimi TAKIE zlecenie, możemy szykować się na najgorsze! - warknął jakiś inny.
- Wiem! Doskonale wiem, co nam grozi, ale ja wcale nie bagatelizuję sprawy. Nie zauważyliście, że na wezwanie nie odpowiedziała trójka strażników ze południowej strony lasu? - odpowiedział ten, na którego naskoczył wcześniejszy.
- Właśnie. To dziwne. Przecież każdy ma obowiązek stawić się, kiedy użyjemy świstu powiadamiającego. Za takie nieposłuszeństwo możemy ich wsypać Najwyższemu - wtrącił kolejny, którego głos jest dziwnie ucieszony wizją wydania kumpli.
- Nic ci to nie da, bo oni nie żyją - wyjaśnił oskarżony, a jego słowa sprawiły, iż nastąpiła dość długa cisza, którą ostatecznie zdecydował się przerwać pierwszy z mówców.
- Jak to nie żyją? Tutejsze Pokemony nie mają mocy, by nas zabić. Jedynie mnich mógłby...
- Właśnie - urwał główny informator. - Na nasz teren wstąpił ostatni żyjący mnich. To musi być ten młodziak, o którym mówiła grupa od zbadania sprawy. Po tym jak trójka naszych została zabita przy jeziorze niedaleko Shutmori, król wysłał kilku z brygady Jeźdźców w tamtejsze okolice. Potwierdzili, że znaleźli ślady ostatniego mnicha. Wyczuli też okropny smród święconej wody *cała piątka wzdrygnęła się* i obecność jeszcze dwóch innych osób. Po oględzinach ubrań stwierdziliśmy, że to jakaś młoda dziewczyna oraz dzieciak. Coś jednak zaniepokoiło wszystkich w fetorze ciuchów małego grzdyla. Zapach równie niepokojący jak święconych przedmiotów, aczkolwiek inny. Nie wiedzieliśmy, z czym mamy do czynienia. Ale już wiemy.
- Zaraz, zaraz. Wszystko racja oprócz tej końcówki. Przecież nadal nie odgadliśmy, czym naznaczone jest ten smarkacz - zaprotestował ten, który od początku twierdził, iż jego towarzysz zmyśla.
- Właśnie po to się tu zebraliśmy. Ja wiem. Po pierwsze to małe ludzkie szczenię, dziewczynka. Wygląda na kompletnie bezbronną, lecz emanuje od niej czystość, jakaś boska moc. Przed chwilą miałem spotkanie z nią oraz mnichem. Młoda wcale się nie bała, szła prosto na mnie. Myślałem, że zgłupiała i szybko się jej pozbędę, ale nagle poczułem taki ból, jak nigdy dotąd! Jestem tego pewny...
- Na piekielność szatan! Mów wreszcie, co odkryłeś?! - wrzasnął mocno już zdenerwowany, a jednocześnie przerażony potwór.
- To dziecko jest TARCZĄ - wydukał zdławionym tonem. Jego objaśnienie śmiertelnie wszystkich wystraszyło i znów na dobre kilka minut zapanowała grobowa cisza. Czułeś, że lada moment ten Śmiercioduch powie to, co przyprawiało cię o palpitacje serca. - Jest tylko jeden sposób na pozbycie się ostatniego Poke-mnicha, przez którego nigdy plany Najwyższego się nie powiodą.
- Trzeba zamordować tego gnojka - przytaknął inny, a reszta zawtórowała mu cichym, nadal strwożonym szeptem. - Sądzę, że ta sprawa jest znacznie ważniejsza od naszego aktualnego zadania. Musimy natychmiast się stąd wynieść i powiadomić przywódcę.

Keisuke - 2014-08-31, 13:14

Słuchałem tych Śmiercioduchów z szokiem na twarzy. Nie dowiedziałem się co prawda zbyt dużo, lecz wiem jedną rzecz. Tylko oni wiedzą, iż Seiko jest tarczą. Wyciąganie informacji musiało zejść na boczny tor. Teraz trzeba było ich wyeliminować, oczywiście problemem są Ci patrolujący u górze, na których zerkałem od czasu do czasu.
-Gastly, słuchaj, naszym priorytetem jest wyeliminowanie tej grupki. Nie zostawimy żadnych jeńców. Dałabyś radę ściągnąć tutaj te patrolujące istoty za pomocą Psychic? Nawet jeśli zniszczymy tych tutaj, to tamta trójka natychmiast zawiadomi swojego szefa. Od tej misji zależy życie Seiko, nie możemy zawieść.
Spojrzałem na moją partnerkę z poważnym wzrokiem. Mimo wszystko walka z ósemką Śmiercioduchów będzie dość ciężka, ale muszę to zrobić. Byłem gotów do wyciągnięcia miecza i ataku w każdej chwili.

Daisy7 - 2014-08-31, 13:31

Niestety nie wszystko poszło po twojej myśli. Gastly pokiwała znacząco głową, jednak twój szept został usłyszany przez Śmiercioduchy, które natychmiast rzuciły się w krzaki, w których się ukrywałeś. Nim zdążyłeś wyciągnąć miecz, byłeś już mocno oraz boleśnie trzymany przez lodowate łapska bestii. Oczywiście żadna nie dotyka rękojeści broni, aczkolwiek skutecznie uniemożliwiły ci sięgnięcie po nią. Zostałeś bowiem mocno ciśnięty o ziemię, a każdą twoją kończynę ściska inny upiór. Tylko jeden stoi nad tobą i rozpoznałeś, że jest tym, którego niedawno spotkałeś z Seiko. Na szczęście duszek zdołał uciec, a co najlepsze żaden z demonów nie trudzi się, by go gonić. Samiczka zapewne poleci do Ayane, by wezwać pomoc, na którą będzie już za późno. A może dziewczyny będą na tyle mądre, że od razu uciekną? W końcu to ich życie stawiasz sobie na pierwszym miejscu.
- To on! Ten ostatni mnich, którego widziałem z dzieckiem! - krzyknął Śmiercioduch, patrząc na ciebie od góry, a cała reszta od razu wzmocniła zabójcze uściski, przez co czujesz, że lada chwila połamią ci kości w rękach oraz nogach. - Gdzie jest tarcza?! - wrzasnął oskarżycielskim tonem.
- Nie krzycz, bo nie robisz na nikim wrażenia. Jestem pewny, że nasz niemądry głupek ma dość oleju w głowie, by współpracować. Oddasz nam dziewczynkę, a my w zamian za to wypuścimy cię i obiecujemy, że mała niczego nie poczuje. W przeciwnym razie będziemy ją torturować, a tobie każemy na to wszystko patrzeć. No więc, drogi mnichu? Gdzie ukryłeś smarkatą? - odezwał się inny, który przedtem podjął decyzję o zaprzestaniu aktualnej misji w celu powiadomienia Najwyższego o nowych ciekawostkach, a aktualnie dociska twą prawą rękę do wilgotnej trawy, drugą łapę zaciskają na twojej czuprynie.

Keisuke - 2014-08-31, 13:40

Więc zostałem złapany jak jakiś słabeusz. Mam nadzieję, iż Gastly zdoła ostrzec dziewczyny by uciekły jak najdalej. Teraz wystarczyło jedynie grać na zwłokę. Spojrzałem na nich, próbując określić, czy mam z nimi jakieś szanse, lecz raczej nici z tego planu.
-O jaką tarczę pytasz? Nigdy nie miałem przy sobie żadnej tarczy, więc chyba pomyliłeś adres.
Oczywiście wiedziałem o co im chodziło, lecz Seiko nigdy nie była żadną Tarczą dla mnie, więc właściwie ich nie okłamałem. Uśmiechnąłem się dosyć arogancko, a na Śmiercioducha, który zadał mi pytanie splunąłem śliną.
-Te dziewczyny są już daleko stąd, możecie mnie pocałować w dupę, hehehe.

Daisy7 - 2014-08-31, 15:21

- Wolałbym nie - warknął Śmiercioduch, na którego splunąłeś, a za karę zostałeś boleśnie pociągnięty za włosy. - Nie mogą być bardzo daleko, a musisz wiedzieć, że kiedy latamy, nie tylko jesteśmy bardzo szybcy, ale też niezwykle spostrzegawczy. I z pewnością zauważymy z góry małą dziewczynkę - dodał, a reszta zawtórowała mu gromkim, złośliwym śmiechem, dociskając Cię jeszcze mocniej do trawy. - Dobra, nie mamy czasu na pogaduszki. Albo mówisz nam gdzie ją znajdziemy i oczywiście wypuścimy Cię dopiero, kiedy ją schwytamy, lub bierzemy Cię ze sobą, ale zostaniesz zmuszony do patrzenia na wolną i niezwykle bolesną śmierć tego dzieciaka, a potem równie ciekawy zgon zaliczysz ty. Widzę, że masz przy sobie Pokemony - wyszczerzył się, sięgając po jedną kulkę z jakimś twoim stworkiem. - Co powiesz na małą prezentację naszych tortur na tym stworku, hm? Zaręczam, że nie zabraknie wrażeń. I pamiętaj, że my nikomu nie dajemy drugiej szansy, więc prędko decyduj.
Keisuke - 2014-08-31, 15:40

Więc wylądowałem na ziemi, lecz gdybym miał to zrobić ponownie, najprawdopodobniej bym to zrobił. Mimo wszystko muszę ich tutaj zatrzymać jak długo się da.
-Mówiłem wam, tych dziewczyn już tutaj nie ma. Uciekły dawno temu w towarzystwie potężnego stworzenia zwanego Mew. Takie leszcze jak wy na pewno nie dadzą mu rady. Zresztą co się dziwić, w końcu ten wasz wielki szef zniszczył cały klasztor mnichów, zostawiając przy życiu bezbronnego gówniarza. Jeśli wszyscy jesteście takimi łamagami, to nie ma się co martwić. Co do moich pokemonów, macie zabrać od nich swoje oślizgłe łapska, wy gnoje, bo nie ręczę za siebie.

Daisy7 - 2014-08-31, 16:55

- Coś się nam rozzłościł chłoptaś - zaśmiał się Śmiercioduch, który cały czas zabiera głos, rzucając ball do innego - tego, który cię nie trzyma, lecz stoi przed tobą i rozpoznał, kim jesteś. - Mew, tak? Taka różowa sierota, która boi się walczyć? Próbował nas chyba przekonać do współpracy, ale został potraktowany dosyć... nieprzyjemnie - wszystkie upiory ryknęły gromkim śmiechem. - Pożałujesz tego, że śmiałeś obrażać inteligentniejszą rasę od ludzkiej oraz naszego wspaniałego władcę - warknął na koniec, pstrykając palcami, na co jego kumple wypuścił z trzymanej kulki twojego Ponytę. - O, pegazik! Do dzieła!
Wszystko działo się naprawdę błyskawicznie, a emocje tobą szargające zmieniały się diametralnie z lęku i strachu na gniew, wściekłość. Demon, który cię nie pilnował, zawładnął ciałem konia. Bez wątpienia nie jest to nic przyjemnego, ponieważ Pokemon wydał przeraźliwy charkot. Następnie zaczął maltretować go, zmuszając do uderzania łbem o drzewa lub celowego wywracania się, na co rzecz jasna twój podopieczny nie miał wpływu. A potem stało się najgorsze, kiedy Śmiercioduch opuścił ciało Poka, by jednym ruchem ręki skręcić ku kark. Martwa istota od razu padła na trawę blisko ciebie, a jej płomienie na grzywie i ogonie zniknęły. Wokół siebie słyszałeś rozbawionych morderców, którym spodobało się to "przedstawienie". Ty jednak czułeś się tak, jakby ktoś wypompował z ciebie całe życie. Wielkimi oczami pełnymi łez wpatrywałeś się w bezwładnego trupa.
- Mówiłem Ci, że z nami się nie zadziera - mówił główny tyran, nadal chichocząc. - To co? Idziemy szukać tego dziecka, by skończyło tak samo jak pan kopytny? - wyszczerzył się ku tobie.

Keisuke - 2014-08-31, 19:13

Gdy tylko ujrzałem cierpienie mojego pokemona zbierało mi się na łzy. Moment jego śmierci spowodował, iż poczułem pustkę. Przez chwilę straciłem sens życia i byłem gotów na śmierć, aczkolwiek słowa Śmiercioducha dały mi nową siłę. Ponyta przecież nie chciałby pewno, aby jego śmierć powodowała ból innych, w dodatku mam jeszcze inne pokemony, a także mam osoby, które kocham.
-Wy skurwysyny. Nie ujdzie wam to na sucho. Będę was ścigał zarówno was, jak i tego waszego nędznego przywódcę. Nawet jeśli mnie zabijesz, a także wszystkie moje pokemony, nasze dusze będą was ścigały. Możecie zabić me ciało, lecz mego ducha już nie zniszczycie.
Po tych słowach zacząłem się wiercić, byleby móc jakoś się oswobodzić. Tanio swojej skóry nie oddam.

Daisy7 - 2014-08-31, 20:12

- Pożyjemy, zobaczymy - wyszczerzył się morderca Ponyty, trącając martwe ciało pegaza. - Całkiem ładny był z niego ogier. Szkoda, że trafił na takiego egoistycznego trenera - westchnął teatralnie, jakby naprawdę cokolwiek go to obchodziło.
Twoje wiercenie na nic się nie zdawało. Szamotałeś się jak dziki, aczkolwiek żadne zmiany nie nastąpiły. Jedynie wprawiałeś rywali w coraz większe rozbawienie, aż wreszcie któryś z nich stwierdził, że nie ma więcej czasu do stracenia i trzeba szukać dziecka, bo wkrótce rzeczywiście za bardzo się oddali. Wówczas na polanę wleciała Gastly. O nie! Tylko nie ona! Tuż za nią pojawił się Mew. Na szczęście nie ma z nimi Ayane ani Seiko, więc może dziewczyny jakimś cudem dały się przekonać, żeby zostać w miejscu obozowiska. Widok trupa przyprawił dwójkę stworków o dreszcze. Mimo tego, że różowy malec nie znał Ponyty, wydaje się być jeszcze bardziej zrozpaczony jego śmiercią niż twoja starterka. A może tylko tak Ci się wydaje?
- Ohoho, kogo my tu mamy. Duszek i mała sierotka, która nie potrafi nawet walczyć, bo ma takie dobre serduszko. Haha! Wy niby chcecie uratować tego chłopaka? Wolne żarty! - chichotał upiór.
- Brzydzę się bijatyką, ale zamordowanie niewinnego stworzenia to gwałt na naturze, której zawdzięczamy istnienie. Nie będę pozwalał, by takie bestie robiły krzywdę innym. I nigdy nie lekceważ mojej siły! - odezwał się psychiczny potworek, którego głos dziwnie zmężniał.
- Ty nam grozisz? Tyle farmazonów w jedną noc! No nie wierzę. Dobra, skoro tak to dawaj. Pokaż na co stać takiego siłacza! - prowokował demon.
- Dzięki pomocy tego honorowego młodzieńca zyskałem czas potrzebny do kontaktu z moim klonem. A on doskonale wie, co z wami zrobić! Dziękuję Ci Keisuke. Na tym kończy się twoja rola tutaj. Nigdy nie zapomnę co dla mnie zrobiłeś, jednak teraz pozwól, że cię uśpię, byś nie musiał brać udziału w tej całej akcji - ostatnie słowa skierował do ciebie i to tym swoim naturalnym, dziecięcym głosikiem.
Nie miałeś nawet siły ani chęci na protestowanie. Zresztą pewnie nic by to nie dało. Mew podleciał do ciebie, jednym ciosem odrzucił wszystkich rywali, a potem sprawił, że zrobiłeś się kompletnie otępiały oraz senny. Ostatnią rzeczą jaką ujrzałeś było pojawienie się nowego Pokemona na terenie obozowiska. Podobny do Mew, aczkolwiek większy i wygląda na bojową wersję twojego małego kumpla. Po jego oczach widziałeś, iż nie będzie miał litości dla żadnego Śmiercioducha.


- Keiuś, budzimy się - usłyszałeś nad sobą doskonale znany głos, który jest muzyką dla twoich uszu, więc nie zdziwiłeś się, kiedy po otworzeniu oczu, ujrzałeś lekko uśmiechniętą twarz Ayane. - Dobrze się czujesz? Mew zapewnił, że nic nie będzie Cię bolało, kiedy wstaniesz - oznajmiła, pochylając się, by delikatnie pocałować cię w czoło i przeczesać twoje włosy na bok. Po szybkiej obserwacji zrozumiałeś tylko tyle, że znajdujecie się w jakimś pokoju, który umeblowaniem przypomina sypialnie typowe dla centrum. Seiko śpi na pojedynczym łóżku, a tobie przypisano podwójne, bardzo wygodne. Po kilku sekundach wszystkie wspomnienia wróciły. Co się potem stało? Gdzie teraz jesteś?

Keisuke - 2014-08-31, 20:21

Więc moją misją było jedynie zajęcie Śmiercioduchów, mimo wszystko pewnie dostały to na co zasłużyły, a przynajmniej muszę w to wierzyć, lecz...no tak Ponyta zginęła. Łzy zaczęły mi napływać same do oczu, ale dla Ayane musiałem się powstrzymać. Spojrzałem na nią smutnym wzrokiem.
-Zabili Ponyte...
Odpowiedziałem smutno, a następnie rozejrzałem się dookoła. Spojrzałem na śpiącą Seiko, co dało mi lekką otuchę, że wszystko w porządku.
-Nie mogłem nic zrobić, ale muszę żyć dalej, ponieważ Cię kocham. Nie wybaczyłbym sobie, jeśli zostawiłbym Ciebie samą z małą. Opowiedz mi, co się stało po tym jak zasnąłem.

Daisy7 - 2014-08-31, 20:54

- Tak, słyszałam - odpowiedziała smutno Ayane, spuszczając głowę, po czym w ciszy obeszła łóżko, by móc wejść pod koc i położyć się w pozycji embrionalnej z głową przy twoim prawym boku, delikatnie łaskocząc cię włosami w rękę oraz klatę, której co ciekawe nie okrywa żadna bluzka. - Wyrzuciłam twoją koszulkę, bo była strasznie podarta - oznajmiła na wstępie. - Ja też cię kocham i podziwiam. Jesteś bohaterem. I bardzo mi przykro z powodu Ponyty - dodała cicho, powstrzymując głos od drżenia i łzy, które zebrały jej się w kącikach oczu. - Sama dokładnie nie wiem. Tylko tyle ile powiedział mi Mew, ponieważ potem też zostałam poczęstowana tą tęczową jagodą. No więc... Jego potężny klon, którego niestety nie miałam okazji zobaczyć, raz dwa uporał się z tymi Śmiercioduchami. Wiem, że wiesz, że to były one. Naprawdę mogłeś mi powiedzieć, ale mniejsza z tym. No i ten klon zabił je, jednak jeden zdołał przeżyć i uciekł. To chyba nic złego, prawda? W końcu ma takiego pietra po spotkaniu z Mewtwo, że wątpię, by wrócił. Las jest już bezpieczny, a leśne Pokemony są ci bardzo wdzięczne. Mew też jest z ciebie dumny, a w podzięce zostawił ten dziwny ball - wskazała na leżącą na nocnym stoliku obok posłania biało-złotą kulkę. - Nie wiem, co jest w środku. Mew teleportował nas tutaj, a ja poszłam zapisać. Oczywiście znajdujemy się w centrum. Przespaliśmy wszyscy trzej połowę tamtej nocy, potem cały dzień i całą noc, a aktualnie mamy południe dwudziestego dziewiątego kwietnia. Za dwa dni moje urodzinki - zaśmiała się słabo. - Ja obudziłam się kilka godzin temu nad ranem. Zrobiłam pranie i tak dalej. Stwierdziłam, że najwyższy czas ciebie też budzić. Mam nadzieję, że się wyspałeś? - znów zachichotała, po czym nastąpiła chwila ciszy. - Nawet nie wiesz, jak się o ciebie martwiłam - westchnęła na zakończenie, wtulając się w twoje ciało.
Keisuke - 2014-08-31, 21:05

Przytuliłem się mocno do Ayane, po prostu chciałem odczuć jej ciepłotę. Gdyby jeszcze jej zabrakło, bym zwyczajnie zwariował. Na chwilę obecną nie chciałem mówić o tym, co Śmiercioduchy chcą zrobić z Seiko. Zdenerwowałoby to zwyczajnie siedemnastolatkę. Zamknąłem oczy i ucałowałem dziewczynę w głowę.
-Nie musisz się martwić. Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham. Gdybym Ciebie nie poznał, zapewne chciałbym umrzeć. Proszę o jedną rzecz, zostań ze mną i mnie nie opuszczaj.

Daisy7 - 2014-08-31, 21:20

- Zrobię co zechcesz, a to już w ogóle z wielką chęcią - oznajmiła Ayane, tuląc się do ciebie jeszcze mocniej, o ile to jeszcze możliwe. - Nie sprawdzisz, co jest w tym dziwnym ballu? - zainteresowała się, odrywając wzrok od ciebie na biało-złotą kulkę.
- Heej? - odezwała się zaspanym głosem Seiko, wstając z łóżka. - O! Kei! I Ayane! Więc wszystko skończyło się dobrze? Ale super! Ojej - nagle cała spurpurowiała. - Ja to wam chyba przeszkadzam - zachichotała, kierując się do drzwi. - Idę zwiedzić centrum. Obiecuję, że nie wyjdę na zewnątrz i niedługo wrócę. Paa! - zawołał, wybiegając z pokoju, oczywiście dalej się śmiejąc przy zamykaniu drzwi.
- Dlaczego ona musi zawsze taka być - jęknęła siedemnastolatka, a ty spostrzegłeś, że sama też nagle zrobiła się cała czerwona, dlatego prędko zakryła twarz włosami, a palcami prawej ręki zaczęła rysować ci jakieś nieokreślone szlaczki po ciele jak osoba, która się czymś bardzo denerwuje. - Wiesz, że nie chcę od ciebie żadnego prezentu, prawda? Sama twoja obecność jest w zupełności zadowalająca, ale... Jakbyś jednak chciał mi coś kupić, to ja mam lepszy pomysł - szeptała cicho i bardzo niezrozumiale.

Keisuke - 2014-08-31, 21:26

-Ball może poczekać, jego zawartość zapewne nie ucieknie. Jeśli chodzi o Twój prezent, to nigdy nie mówiłem, że coś ci kupię, ale też nie zaprzeczyłem, więc nie ważne co powiesz zrobię jak chce. Jestem samodzielny.
Uśmiechnąłem się w stronę dziewczyny, a następnie namiętnie pocałowałem, po chwili oderwałem swe usta, aby mógł dokończyć swój wywód, który nie mógł zakończyć się w ten sposób.
-Wiesz, że chce Twego szczęścia. Zróbmy tak, dzisiaj zrobię cokolwiek zechcesz i nie będę temu zaprzeczał. W końcu ty jesteś TĄ jedyną.

Daisy7 - 2014-08-31, 22:20

Zanim Ayane zdążyła odpowiedź na twoją pierwszą wypowiedź, złożyłeś na jej ustach bardzo namiętny pocałunek, którego się chyba nie spodziewała. Przynajmniej dzięki temu ujrzałeś, jak bardzo jest czerwona. Domyślasz się, co chodzi jej po głowie, ale te myśli muszą być naprawdę kosmate, skoro wygląda niczym dojrzały pomidor. Mimo to niechętnie skończyła pieszczotę, po której od razu wtuliła swoją główkę w wolną przestrzeń obok twojej szyi z prawej strony. Musiała ją delikatnie unieść, by wymawiane słowa były zrozumiałe.
- Mówisz tak specjalnie, żebym jeszcze bardziej się zawstydziła - jęknęła cicho, a następnie zebrała się na odwagę, by podnieść łebek na wysokość twojego i patrzeć ci prosto w oczy. - K... Kei - odchrząknęła. - Ja chciałabym spróbować czegoś nowego - wyznała, znów się pesząc i uciekając spojrzeniem gdzieś na bok, kiedy jej ręka samoczynnie rysowała na twoim torsie coraz bardziej pogmatwane znaczki.

Keisuke - 2014-08-31, 22:25

Gdy Ayane wyjawiła swoje intencje strasznie się zawstydziłem, ale nie tak bardzo jak ona. Musiałem chwilę się zastanowić, czy jestem gotowy na to, lecz po chwili się uśmiechnąłem.
-Wiesz, zadeklarowałem się, iż dzisiaj robię wszystko czego zechcesz. Oczywiście domyślam się czego chcesz, lecz muszę przypomnieć, że jesteś moją pierwszą dziewczyną, więc w tych sprawach jestem zielony, bah! W ogóle w związkach jestem zielony, aż dziwne, że udało mi się zdobyć takiego anioła.

Daisy7 - 2014-08-31, 22:42

- Jeśli cię to pocieszy, to ja tak samo - powiedziała widocznie mocno podniesiona na duchu wiadomością, że nie skompromituje się przed tobą. - Dziękuję za komplement, mój diabełku z piekła rodem - zaśmiała się, co jest kolejnym dobrym znakiem na jej walkę z nieśmiałością. - Tylko wiesz... Teraz w środku dnia to chyba niezbyt. Seiko możesz wrócić w każdej chwili. I ja nie chcę zajść w ciążę, pamiętaj! - aż odskoczyła na myśl o czymś tak strasznym. - Przepraszam, denerwuję się - wytłumaczył, zbliżając się z powrotem, by delikatnie pocałować cię w usta. - Może zostawmy to na wieczór, hm? Tylko jak wywabimy małą? Czuję się jak idiotka, kiedy tak sobie o tym rozmawiamy - pożaliła ci się znów wracając do pozycji embrionalnej.
Keisuke - 2014-08-31, 22:49

Zaśmiałem się lekko słowami Ayane. Fakt, w obecnym stanie ciąża byłaby dosyć kłopotliwa. Co nie zmienia faktu, iż chciałbym mieć w przyszłości potomka. Objąłem siedemnastolatkę, a następnie oparłem głowę o jej ramię.
-Wiesz, są różne sposoby zapobiegania przed ciążą. Co do Seiko na pewno się znajdzie sposób na to i wiesz, cieszę się że ty będziesz moją pierwszą w tych sprawach. Przy okazji, skoro mamy to za sobą, sprawdzę jakiś to prezent ofiarował mi Mew.
Chwyciłem za pokeball i używając mojego pokedexa zeskanowałem tajemniczą kulę. Ciekawe czy w środku ma jakąś zawartość.

Daisy7 - 2014-09-01, 12:07

przerobiłam Ci pegaza na dwa warianty, więc wybierz sobie, który wolisz i wstaw do skanu jeden~ i poznał nowy atak TM jkbc~
---------------------------
- No wiem i też się cieszę - odpowiedziała, odwzajemniając nieśmiały uśmiech, po czym niechętnie opuścił łóżko, by podać ci tajemniczą kulkę, lecz następnie od razu wróciła na swoje miejsce, gdzie może do woli ogrzewać się twoim gorącym ciałem (bez obaw, nie masz gorączki).
Wziąłeś ball do ręki, a następnie nakierowałeś na niego pokedex. Całe szczęście, że do wykonania skanu nie musisz wypuszczać stworka. W końcu kto wie, jaka bestia kryje się w środku. Na ekranie urządzenia pojawiły się oczekiwane informacje. Po przeczytaniu historii stworka zaparło ci dech w piersiach, a całe ciało przeszło dziwne mrowienie.
- Jakim... cudem - wyszeptała równie osłupiała siedemnastolatka, gapiąc się na skan piekielnego pegaza.

Piekielny Pegaz Ponyta
Imię: ---
/
Poziom: 9
Typ:
Ewolucja: Ponyta (40lvl) -> Rapidash
Ataki: Flame Wheel (Egg Move), Aerial Ace, Feather Dance, Roost, Growl, Tackle, Tail Whip, Ember, Overheat(TM Move), Flamethrower
Charakter i historia: Na tym Pokemonie (jako zarodku) prowadzone były nielegalne modyfikacje genetyczne, dlatego narodził się jako pegaz. Wkrótce został przechwycony przez oficer Jenny, która oddała go pod opiekę Joy. Niestety kobieta nie miała co z nim zrobić, więc musiała oddać monstrum czym prędzej i padło na Keisuke'a. Hmmm... W sumie Ponyta mógł zostać w centrum, czyż nie? Coś mi tu śmierdzi. Okazuje się, że ogier jest kompletnie niewychowanym, potwornie psocącym i wrednym stworzeniem. Nie słucha nikogo, uwielbia denerwować i mocno ranić (głównie słowami) oraz upokarzać innych. Jedyny plus, że nie bywa agresywny, chociaż w walkach potrafi nieźle dołożyć. Kocha też kąsać ludzi, dlatego profesor Colgate nałożyła mu uzdę. Oczywiście wszelkie decyzje podejmuje sam, a o współpracy z kimkolwiek nie ma mowy. Tak jak większość stworków unique jest bezpłodny, co bardzo go irytuje i każe swojemu trenerowi zbierać forsę na bardzo drogą operację. W trakcie walki z Cilanem zaakceptował Keisuke jako swojego opiekuna. Został zamordowany przez Śmiercioduchy na skutek złamania karku, aczkolwiek Mew zdołał go wskrzesić, przemieniając w specjalną piekielną formę pegaza.
Umiejętność: Run Away - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem. Umiejętność nie działa, kiedy zostanie użyty Mean Look lub Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag.
Trzyma: ---

Keisuke - 2014-09-01, 12:37

Kce duże skrzydła *^*

----------------------------

Widok skanu mocno mną zdziwił, aczkolwiek byłem szczęśliwy, bo nie dość iż mój pokemon przeżył, to jeszcze stał się potężniejszy i fajniejszy.
-Moje słowa, iż nawet po śmierci moje pokemony będą ścigały Śmiercioduchy. Mam tylko nadzieję, że nie ma mi za złe swojej śmierci. Oby nadal był miły.
Po tych słowach wypuściłem mojego demonicznego Ponyte, a następnie ostrożnie pogłaskałem go po łepku. Nie minęła chwila, a łzy zaczęły mi płynąć z oczu.
-Wybacz mi, to przez moją słabość zginąłeś. Gdybym był silniejszy uniknęlibyśmy tego.

Daisy7 - 2014-09-01, 16:28

Wyszedłszy z łóżka, wypuściłeś Ponytę z kulki. Kiedy zacząłeś go klepać po pysku, ten smyrgnął Cię przyjaciesko, wypuszczając powietrze przez szparki (nos). Trzeba przyznać, że wygląda teraz bardzo okazale i zapewne jest jedynym takim Pokemonem na świecie. Nieźle, nieźle. Gdy się rozkeliłeś, pegaz zaczął wydawać prędko jakieś końskie odgłosy. Niestety super tęczowa jagoda dawno przestała działać i nie rozumiesz jego mowy. Wielka szkoda, bo przecież miałeś zaplanowaną rozmowę z Gastly oraz resztą swoich podopiecznych. Z zamyśleń wyrwało cię coś mokrego. Szorstki język piekielnego Pokemona dokładnie wyczyścił ci twarz w przyjacielskim geście (jak u piesełków, które liżą swoich opiekunów).
- Haha, chyba nie ma ci nic za złe, wiesz? - zaśmiała się Ayane, która też delikatnie podrapała Ponytę za uchem, na co ten wesoło zarżał.

Keisuke - 2014-09-01, 16:39

Uśmiechnąłem się, gdy konik zaczął mnie przyjacielsko lizać po twarzy. To doświadczenie dało mi wiele do myślenia. Pogłaskałem go jeszcze odrobinę po pyszczku, a następnie odwołałem do pokeballa. Mimo wszystko pewnie jest zmęczony i tak jeszcze nie raz się z nim zobaczę. Spojrzałem na swoją dziewczynę i delikatnie ją pocałowałem w policzek.
-Wiesz, to zdarzenie dało mi wiele do myślenie. Mnóstwa rzeczy mi jeszcze brakuje, więc pozwól, że udam się na trening. Najlepiej byłoby, gdybyś poszła ze mną, lecz ktoś musi się Seiko zaopiekować. Spokojnie, wrócę na wieczór.
Zaśmiałem się lekko, gdyż Ayane wiedziała o co mi chodzi z wieczorem. Zacząłem pospiesznie rozglądać się za jakąś koszulą, aby móc ze spokojem wyjść gdzieś ze spokojem potrenować.

Daisy7 - 2014-09-01, 17:04

Ponyta rzeczywiście z chęcią wrócił do dalszego odpoczywania w kulce. Kto wie, czy teraz przez jakiś czas nie będzie musiał cały czas tam siedzieć? Może powinieneś zaczekać z używaniem go w walkach, żeby się nie przemęczał za bardzo, hm?
- Mhm, dobrze - przytaknęła Ayane, która wygląda na zadowoloną pretekstu na opuszczenie treningu, jednak kiedy tylko ukryte znacznie słowa "wieczorem" dotarło do niej, lekko się zarumieniła. - Udanych ćwiczeń. Nie przemęczaj się zbytnio! - zawołała za tobą.
Po drodze wpadłeś na Seiko, która akurat wracała do was znowu z tym swoim jednoznacznym uśmieszkiem na twarzyczce. Pozdrowiła cię oraz także życzyła pobicia rekordów, a kiedy odszedłeś kawałek dalej, mruknęła trochę za głośno, że coś krótko korzystaliście ze swojego wolnego czasu. Uśmiechnąłeś się sam do siebie, potem przywitałeś jeszcze z Joy, by ostatecznie zatrzymać się na trawniku niedaleko centrum. Swoją drogą ciekawe, w jakim mieście się znajdujecie. No dobra, Kei, bierz się do roboty~

Keisuke - 2014-09-01, 17:20

O miejsce w którym się znajduje zawsze mogę później spytać. Teraz musiałem skupić się na treningu, który miałem zamiar przeprowadzić. Trafiłem na trawnik nieopodal Centrum Pokemon. Ćwiczenia rozpocząłem od podstawowej rozgrzewki typu: przebieżka, pompki, przysiady, brzuszki, rozciąganie kończyn, etc. Gdy już byłem sprawny rozpocząłem prawdziwy trening. Wpierw podstawowe zamachnięcia mieczem oburącz, oraz ze zmianą ręki. Miałem zamiar popracować także nad szybkością wyjmowania ostrza, w walce każda sekunda się liczy. Po treningu podstawowych machnięć miecza, postanowiłem popracować nad siłą uderzeń. Pomogło mi w tym okoliczne drzewo, wykonywałem podobne ćwiczenia jak z Ayane, lecz zamachy wykonywałem w większej liczbie i o wiele mocniej. Po zakończeniu niszczenia okolicznych pni zwyczajnie w świecie, odprężyłem się poprzez medytację, oraz polerowanie i pielęgnacje mego ostrza. Nim nadszedł wieczór szlifowałem jeszcze siłę swoich ciosów na biednym pieńku. W taki mniej więcej sposób prezentował się mój trening.
Daisy7 - 2014-09-01, 17:33

Trening był dobrze rozplanowany, a wszystko dzięki odpoczynku poświęconemu medytacji oraz polerowaniu ostrza. Ach, błyszczy jak nigdy, ale twój zapas specjalnej pasty do miecza właśnie wyzionął ducha. Będzie trzeba zaopatrzyć się nową maść. Może wystarczy nawet wazelina kosmetyczna którą znajdziesz w każdym sklepie typu "Natura" czy "Rossman". Ba! Nawet Ayane może mieć takie pierdoły, a na pewno nie będzie miała nic przeciwko. Trochę się zasiedziałeś, ponieważ z kontemplacji wyrwał cię dopiero dzwonek pokedexa. Kiedy odebrałeś, usłyszałeś lekko zaniepokojony głos siedemnastolatki.
- Kei, gdzie jesteś? Nie żebym cię poganiała ani nie chcę przeszkadzać w treningu, ale wiesz, że zaraz będzie 21:00?

Keisuke - 2014-09-01, 17:37

Tak to bywa, gdy dba się o swój miecz. Mimo wszystko dla takiego ostrza musiałbym kupić pastę do polerki. Dzwonek pokedexa obudził mnie z chwilowego transu, w jaki zapadłem.
-Ah, wybacz. Będę w Centrum Pokemon za chwilę, więc się nie przejmuj. Zasiedziałem się, jeszcze raz sorki.
Zaśmiałem się lekko jednocześnie rozłączając się. Fakt, zauważyłem, że słońce zaszło, lecz nie zwróciłem uwagę, iż jest tak późno. Siedemnastolatka musiała się pewnie nieźle zmartwić. Schowałem miecz do pochwy i skierowałem się ku Centrum Pokemon.

Daisy7 - 2014-09-01, 17:48

Ayane odpowiedziała jeszcze, że nie ma sprawy, tylko tak kontrolnie dzwoniła, żeby się upewnić, czy wszystko gra. No tak. Co jak co, ale wybrałeś sobie bardzo troskliwą dziewczynę, która martwi się usilnie zarówno o swoją siostrę jak i chłopaka. Wszedłszy do centrum, skierowałeś się do razu na pierwsze piętro, gdzie macie wspólną sypialnię. Blondynki zastałeś siedzące po turecku na podwójnym posłaniu, grając w karty.
- Gdzieś ty się podziewał? - zapytała cię Seiko oskarżycielskim tonem, odkładając trzymane prostokąty. - Od dziewiętnastej byłam skazana na słuchanie rozżaleń własnej siostry, czy nic ci się nie stało, nie zabłądziłeś, nie zrobiłeś sobie krzywdy przy treningu, nikt cię nie napadł, nie zaatakował ani nie porwał. Wpadła nawet na pomysł, że postanowiłeś nas zostawić! - wyliczyła, posyłając pod koniec karcące spojrzenie na starszą Alenar.

Keisuke - 2014-09-01, 18:00

Podrapałem się po głowie, jak to często w zakłopotaniu bywa, ale przy okazji się lekko zaśmiałem.
-Wybacz Seiko, lecz po prostu zasiedziałem się podczas treningu. Następnym razem pójdę z nią, ale przy okazji tak ją wymęczę, iż nie będzie mogła narzekać. Swoją drogą, to miłe, że ktoś się tak o mnie martwi. W ogóle, co wy robiłyście dzisiaj ciekawego. Mnie nie było z wami cały dzień, jak nigdy. Mam tylko nadzieję, iż Ayane była grzeczna cały dzień.
Po tych słowach przysiadłem się do ukochanej i objąłem ją bardzo mocno, obdarowując ją przy tym pocałunkiem w policzek.

Daisy7 - 2014-09-01, 18:07

Ayane odwzajemniła pocałunek tym samy, aczkolwiek, żeby nie obrzydzać za bardzo siostrzyczki, było to tylko delikatnie muśnięcie, po czym ułożyła wygodnie głowę o twoje ramię, opierając na nim policzek. Zanim Seiko zaczęła swój monolog, nastolatka zaśmiała się jeszcze, tłumacząc, że takie wymęczanie źle wpływa na jej zdrowie oraz urodę.
- A nic w sumie. To znaczy nie wychodziłyśmy z centrum, ale zwiedziłyśmy je chyba calutkie. Jadłyśmy obiadokolację na stołówce, oglądałyśmy dwie walki trenerów w specjalnej sali do pojedynków, a Joy pozwoliła nam nawet posiedzieć w wylęgarni i pobawić się z małymi Poke-dzidziusiami! - zapiszczała uradowana.
- Dokładnie. Całkiem sporo zajęć można tu znaleźć, chociaż się nie wydaje. Co do jedzenia to wzięłam dla ciebie na wynos kluski leniwe - poinformowała starsza, podając ci termiczne pudełko oraz plastikowe sztućce. - Powinny być ciepłe. Smacznego.

Keisuke - 2014-09-01, 18:12

-Oh jak wy się o mnie troszczycie, dziękuje. Swoją drogą, w jakim mieście się znajdujemy, bo jakoś żadna z was nie powiedziała mi jeszcze, a szczerze nie kojarzę tego miejsca.
Uśmiechnąłem się lekko, a następnie sięgnąłem po kluski, o których wspominała Ayane. Rzeczywiście byłem bardzo głodny, ale cóż się dziwić. W końcu miałem niebagatelnie trudny trening, który wymęczyłby niejednego żołnierza, więc posiłek pochłonąłem dosłownie w kilka sekund.
-Emm, to my z Ayane mieliśmy plany na wieczór, ale chyba raczej nici z tego, nie mam zamiaru wyganiać małej dziewczynki.

Daisy7 - 2014-09-01, 18:20

- Wybacz, jakoś mi z głowy wyleciało. Jesteśmy w Bichi City. To duże miasto położone na plaży w północno-wschodniej części średniej wyspy Mitsugo. Okazało się bowiem, że Mew teleportował nas wtedy do lasu na południowym-wschodzie niedaleko starego cmentarza. No i potem zabrał nas do najbliższego miasteczka, jakie było w okolicy, czyli właśnie to - wyjaśniła nastolatka, zamieniając się na moment w kujonkę Hermionę, po czym posłała ci krzywy uśmiech, kiedy dałeś drugą kwestię. - Tsa... Chyba masz rację. Zresztą coś mnie głowa zaczyna pobolewać. Pójdę się umyć, a potem idę spać.
Keisuke - 2014-09-01, 18:34

-Wszystko co powiesz, w końcu ty tego chciałaś, dzień jeszcze nie minął, więc nadal jestem Twoim sługą.
Uśmiechnąłem się lekko, a następnie wstałem, aby móc rozejrzeć się za jakimiś ciuchami do spania. Pomysł z kąpielą wcale nie był zły, właściwie to po treningu prysznic dobrze mi zrobi.
-To plan na wieczór. Idziemy się kąpać, a następnie przebrani w piżamki wybieramy się spać, co do jutrzejszego dnia, to jeszcze pomyślimy, bo te wszystkie wydarzenia mocno nam zagmatwały w głowie.

Daisy7 - 2014-09-01, 18:43

- Tsa... Zagmatwały, a ty jesteś moim sługą - prychnęła, biorąc piżamę oraz kosmetyczkę. - Idę pierwsza. Ty zostań z Seiko i jej popilnuj. Wracam za jakieś pół godziny - dodała, zamykając za sobą drzwi do sypialni.
- Chyba nie jest w humorze - stwierdziła mała, chowając karty do pudełka, a potem swojego plecaczka. - Dziwne. Cały dzień dosłownie kipiała z radości i ciągle chichotała jak wariatka. Pokłóciliście się w międzyczasie jakimś cudem? - zapytała zdziwiona dziewczynka, przyglądając ci się badawczym spojrzeniem.

Keisuke - 2014-09-01, 18:49

Gdybyśmy znajdowali się w kreskówce, to najpewniej nad moją głową pojawiłby się wielki znak zapytania. Gdy siedemnastolatka wyszła spojrzałem na Seiko miną okazującą mój szok zachowaniem dziewczyny.
-Szczerze to nie wiem o co jej chodzi, dlatego jeśli mógłbym Cię prosić, byś poszła po niej się kąpać, gdyż chciałbym z nią to wyjaśnić, a boje się, że jeśli najpierw ja pójdę, to Ayane zaśnie.
Stwierdziłem sam zastanawiając się nad zachowaniem dziewczyny. Czyżbym powiedział coś nie tak, a może zbytnio nakręciłem się na to wszystko.

Daisy7 - 2014-09-01, 18:56

- Okey, nie ma sprawy. Powinieneś zrobić jej jakąś niespodziankę. Na przykład wytnij wielkie serce i wypisz wszystkie cechy, za jakie ją kochasz. Ale będzie ich za mało, a zresztą nie mamy tyle czasu, eh... Mógłbyś jej się oświadczyć, chociaż też pewnie nie jesteś przygotowany, a bez pierścionka to nie wypada. Zresztą znam swoją siostrę i wiem, że powiedziałaby coś w stylu "Jest na to zdecydowanie za wcześnie" albo inne nieromantyczne tłumaczenia. Ale głupio! Nawet nie jesteś kobietą! Wtedy mógłbyś chociaż powiedzieć, że jesteś w ciąży, a to zawsze działa - wymieniała, paplając coraz większe głupoty, które jej ślina na język przyniosła.
Ayane rzeczywiście wróciła po równych trzydziestu minutach. Wykąpana, z wilgotnymi włosami po prowizorycznym "suszeniu" ręcznikiem oraz pachnąca szamponem i żelem pod prysznic. Chyba gorąca kąpiel jej trochę pomogła, bo nie patrzy już na ciebie tak złowrogo, lecz neutralnie, obojętnie. Mała oznajmiał, że teraz ona idzie i poradzi sobie sama. Na szczęście siedemnastolatka zgodziła się od razu, po czym usiadła tyłem do ciebie na łóżku, by schować kosmetyczkę do torby.

Keisuke - 2014-09-01, 19:01

Miałem tyle różnych pomysłów ze strony Seiko, lecz niestety wolałem swoim sposobem to zrobić. Gdy Ayane wróciła, poczułem się jakby ktoś wydał na mnie jakiś wyrok śmierci. Mój niepokój się nasilił, gdy siedmiolatka wyszła, gdyż teraz może dojść do rękoczynów.
-Przepraszam. Jeśli byłem zbyt nachalny, jeśli coś powiedziałem nie tak, bo jednak trochę przesadziłem. Zachowałem się jak jakiś podniecony gówniarz. Wstyd mi naprawdę. Nie chciałbym, aby coś takiego popsuło relacje w jakich jesteśmy.
Powiedziałem nieco smutnym tonem, a nawet nie miałem odwagi by spojrzeć na Ayane, gdyż im dłużej mówiłem tym bardziej było mi wstyd.

Daisy7 - 2014-09-01, 19:08

- Ale ja się na ciebie nie gniewam - odezwała się po kilku długich sekundach Ayane, które ciągnęły ci się, jakbyś rzeczywiście lada chwila miał poznać wyrok śmierci. - No dobra. Zdenerwowałam się trochę, ale kompletnie nie wiem czy m i dlaczego na ciebie. Po pierwsze sama przecież to zaproponowałam, więc jak ktoś tu jest nachalne, to tylko i wyłącznie ja - dodała, przekręcając się do ciebie przodem, kładąc ci dłoń na kolanie. - Po prostu wkurzyło mnie, że nie możemy jak normalni ludzie robić tego, czego chcemy, bo zawsze ktoś lub coś musi nam przeszkodzić albo mamy dodatkowe utrudnienia, wyrzeczenia. To bardzo nie fair, aczkolwiek nie powinnam się za to na tobie wyżywać, ponieważ jakby nie było Seiko podróżuje z nami ze względu na mnie - wyjaśniła, podnosząc rękę, by delikatnie musnęła twój podbródek. - Keisuke, pocałuj mnie - wypaliła niespodziewanie, czekając, aż podniesiesz na nią wzrok.
Keisuke - 2014-09-01, 19:14

Więc o to chodziło. Po części to moja wina, gdyż cokolwiek nam przeszkadza, to z tego względu, iż poluje na mnie. Nie mniej zdziwiła mnie ta prośba Ayane, ale wywołała lekki uśmiech na mej twarzy.
-Doskonale wiesz, że będę Cię całował zawsze i wszędzie bez względu na okoliczności.
Po tych słowach namiętnie pocałowałem siedemnastolatkę w usta, pocałunek był na tyle silny, iż sprawił że przechyliłem dziewczynę tak, iż leżała, aczkolwiek od razu po tym się o pamiętałem będąc lekko zawstydzony.
-W..wybacz, poniosło mnie.

Daisy7 - 2014-09-01, 19:31

- Nie szkodzi - uśmiechnęła się tajemniczo, posyłając ci zalotny uśmieszek, po czym nadal leżąc, tak jak sam to uczyniłeś, wyciągnęła ku tobie obie ręce. Jedną wsunęła między twoje włosy, czochrając je coraz bardziej, a drugą złapała za twoją koszulę przy samym kołnierzu, władczym ruchem przyciągając do ciebie. - Nie żałujemy sobie krótkich pieszczot, kiedy mamy okazję - jęknęła błagalnym tonem, kiedy zostałeś już przesunięty tuż nad nastolatkę, a wasze twarze dzieli jedynie kilka centymetrów. - Pocałuj mnie tak jeszcze raz, proszę - zrobiła wielkie, okrągłe kocie oczy.
Keisuke - 2014-09-01, 19:44

-Tylko wiesz, nie wiem czy się powstrzymam w tych drobnych pieszczotach.
Lekko się zawstydziłem, a następnie zacząłem namiętnie całować Ayane. Jej usta wydawały mi się jakoś delikatniejsze niż zwykle. Może to tylko moja wyobraźnia, ale tak było. Serce waliło mi jak młot, a po chwili moje dłonie zaczęły wędrować po ciele dziewczyny, aczkolwiek przypomniałem sobie, iż jest ona tylko w ręczniku, dlatego zaprzestałem tego. Pocałunek także zakończyłem, a także lekko się oderwałem od jej twarzy znowuż będąc zawstydzony, z typowo przepraszającą miną.

Daisy7 - 2014-09-01, 20:04

Ayane kompletnie ci się oddała, pozwalając na wszystkie pocałunki, które sprawiały jej niepodważalną radość, o czym świadczyło jej zachowanie - coraz mocniejsze targanie twoich włosów swoimi ostrymi paznokciami oraz ciche sapanie pomieszane ze słowami "tak, kocham cię". Kiedy przestałeś, oddalając się od niezaspokojonej nastolatki, ta zrobiła minę pełną rozczarowania.
- I tyle potrafi mój wstydzioszek? - jęknęła smutno, robiąc minę rozżalonej dziewczynki. - Żartuje - zachichotała, powoli wyplątując się z twoixh ramion i poprawiając ręcznik, który trochę jej się zsunął. - Dziękuję. A teraz zostawię cię niczym bestia, skoro już wiesz, czego dzisiaj nie spróbujesz - wyszczerzyła się złośliwe, posyłając ci jeszcze jeden całus. - Wybacz, ale Seiko może wrócić w każdej chwili. Ale dokończymy to kiedyś, prawda? A tymczasem myśl, jakie plany na jutro.

Keisuke - 2014-09-01, 20:12

Westchnąłem cicho, gdy Ayane stwierdziła iż koniec pieszczot. Było mi trochę przykro, ale nie mogłem nic na to poradzić. Wróciłem z powrotem do pozycji siedzącej czekając, aż Seiko wróci.
-Nie mam planów na jutrzejszy dzień. W ogóle trochę głupio się teraz czuje, bo wiesz...naprawdę się nakręciłem na to wszystko, a z resztą...nieważne, zapomnij, nie było tego.
Stwierdziłem strasznie się zawstydzając i jednocześnie plącząc we własnych słowach. Oby tylko dziewczynka szybko wróciła nim jeszcze bardziej się pogrążę.

Daisy7 - 2014-09-01, 20:29

- Wiem, wiem, wyglądasz jak taki mały zazdrośnik - zachichotała, dalej zabawiajac się tobą w najlepsze. - Przepraszam, wiem, że powinnam, ale jesteś taki słodki jak ptyś z kremowym nadzieniem, hihi!
- Jestem! - krzyknęła wesoło Seiko, wchodząc do pokoju bez zapowiedzi i otwierając drzwi na oścież.
- Właśnie o tym mówiłam - mruknęła Ci cicho do ucha nastolatka, po czym wyprostowała, szczerząc do siostry. - Poradziłaś sobie? To super. Wskakuj pod kołdrę, a ja Ci opowiem jakaś fajną historię, dobrze? A nasz Kei pójdzie się w tym czasie myć, bo chyba przydałaby mu się kąpiel NA OCHŁONIĘCIE - posłała ci perskie oko.

Keisuke - 2014-09-01, 20:34

Prychnąłem w stronę Ayane, by wyglądało, że puściłem na nią focha. Mimo wszystko uśmiechnąłem się w stronę małej siedmiolatki i ucałowałem ją w czoło na dobranoc.
-Pewnie ta historia będzie brzmiała: "Kei i jego głupota", albo coś w tym stylu.
Zaśmiałem się lekko, a następnie skierowałem pod prysznic. W przeciwieństwie do obydwu dziewczyn, ja miałem zamiar szybko się wykąpać i wrócić do łóżka, by móc odpocząć po tym całym dniu, a czy zasnę od razu tego nie byłem pewien, można część nocy spędzę na obmyślaniu planów na przyszłość.

Daisy7 - 2014-09-01, 21:13

- Hmm... rzeczywiście całkiem trafny tytuł. No i taki oparty na faktach - odszczekała nastolatka, pokazując ci język nim wszedłeś, po czym usiadła na pojedynczym łóżku, w których rozłożyła się wygodnie Seiko oczekująca na bajkę na dobranoc.
Akurat kiedy wszedłeś pod prysznic skończyła się ciepła woda i byłeś zmuszony do mycia się w dosyć zimnej, a czasami wręcz lodowatej. Potem musiałeś dokładnie sie wytrzeć, by przypadkiem nie przeziębić się po takim prysznicu. Po kąpieli wróciłeś do sypialni. Siedmiolatka śpi już smacznie, natomiast twoja dziewczyna siedzi po prawej stronie dwuoosobowego posłania, zaczytana w jakiejś książce na tyle, iż nawet nie spostrzegła, że wróciłeś.

Keisuke - 2014-09-01, 21:17

Super, dziewczęta zużyły całą wodę, przez co ja musiałem marznąć. Wróciłem szybko do pokoju, by móc ogrzać się w moim łóżeczku. Spostrzegłem na nim czytającą coś Ayane, natomiast Seiko musiała już spać. Podszedłem do niej, a następnie przytuliłem.
-Muszę się ogrzać. Zużyłyście całą ciepłą wodę, więc teraz mi zimnoooo. Oddaj mi swoje ciepełko.
Powiedziałem zaczynając zachowywać się jak typowy kot, czyli ocierać głowę o ramię dziewczyny, byleby móc się ogrzać.

Daisy7 - 2014-09-01, 21:41

- O matko! Nie strasz mnie tak! - jęknęła Ayane, w porę ściszając głos, by nie obudzić siostry. - Rzeczywiście masz chłodną skórę. Wybacz. Będziesz musiał chodzić się myć jako pierwszy, koteczku. Skoro tak się sprawy mają, to śmiało pozwalam ci się dzisiaj przytulić - zaśmiała się, odkładając książkę na szafkę nocną. - Swoją drogą to coś chyba znowu opętało Seiko. Jest zbyt miła! To znaczy ciągle ma głupie komentarze jak to ona, ale nawet zgodziła się sypiać sama, jak nie będziemy mieli trzyosobowego łóżka. Chociaż zastrzegła sobie, że jak trafi nam się takie, to ona zajmuje środek - dodała. - Zgaś jeszcze światło i możemy drzemać. Dobranoc.
Keisuke - 2014-09-01, 21:45

-Jest prawie tak wybredna jak urocza, starsza siostrzyczka, która ma moje serce w garści.
Lekko się zaśmiałem, a następnie wstałem tylko po to, by móc zgasić światło, a następnie wrócić do mojego osobistego źródła ogrzewania. Położyłem się wraz z Ayane na łóżku i mocno ją przytuliłem.
-Wiesz, pewnego dnia będziemy leżeć tak całkowicie nadzy, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzał, a skoro tego nie zrobiliśmy, to powiedz mi co mam Ci kupić na urodziny.

Daisy7 - 2014-09-01, 21:51

- Ależ ty jesteś zboczony - pokręciła głową z udawaną dezaprobatą, kiedy już leżeliście po ciemku w łóżku i podzieliłeś się z nią swoją wizją nagiego spania we dwójkę. - A co do prezentu to nic. Myślisz, że dzisiejsze pieszczoty mnie usatysfakcjonowały? To była gra wstępna - wydała z siebie cichy pomruk. - Nie chcę żadnego prezentu, ponieważ ja sobie jeszcze odbiorę taki upominek, o jakim marzę. Po prostu trzeba poczekać. Może dzień, dwa albo tydzień? Wszystko w swoim czasie. Możemy już spać, czy jeszcze chcesz o czymś pogadać? - dopytała.
Keisuke - 2014-09-01, 21:57

-Jestem taki, bo mam piękną dziewczynę, która powoduje, iż taki jestem. Zresztą po co pytam o kupno prezentu. Kupię Ci tak czy siak, więc nie masz tu nic do gadania. Jak mam być szczery, to takie byłoby prezentem dla nas obydwoje. Mógłbym jeszcze poopowiadać jak bardzo Cię kocham i w ogóle, ale przecież to wiesz. Jesteś moim aniołem, który chyba został mi zesłany, tylko po to, abym nie zapomniał czemu walczę. Chodźmy spać, przyszła jubilatko.
Daisy7 - 2014-09-02, 17:07

- No i będzie doskonale. Będę miała już twój prezent z głowy - wyszczerzyła się, po czym delikatnie ucałowała cię w usta i ułożyła się wygodnie z głową na twoim torsie, wykorzystując go ponownie jako poduszkę.
To wspólne spanie miało dwa duże plusy, nie licząc oczywiście największego - bycia ze sobą blisko. Mam na myśli, że po pierwsze jest ci ciepło (od temepratury bijącej z ciała nastolatki), a po drugie znacznie szybciej, wręcz blyskawicznie zasypiasz. Rano wstałeś wypoczęty. Tym razem jako pierwszy, ponieważ Seiko dalej smacznie chrapie na swoim pojedynczym posłaniu, a Ayane jakimś cudem znalazła się po twojej drugiej stronie. Czyżby we śnie przeturlała się na tobie? Chociaż wtedy powinieneś coś poczuć. Dziwne, dziwne.

Keisuke - 2014-09-02, 18:11

Spało mi się bardzo wygodnie i przyjemnie, nawet jeśli moje ciało zostało zastosowane jako poduszka. Spałem tak dobrze, iż zdziwiłem się moją wczesną pobudką. Mogłem skorzystać z tego czasu, by móc poszukać jakiegoś drobiazgu dla Ayane. Szybko się przemyłem i przebrałem, a następnie wyszedłem uprzednio zostawiając następującą wiadomość: "Wyszedłem do miasta, spokojnie WRÓCE, więc nie panikujcie. Uważajcie na siebie, Wasz Kei." Teraz pozostało mi jedynie poszukać czegoś co mogłoby spodobać się siedemnastolatce, chociaż wcale nie muszę niczego kupować, ale jednak mam ten gest.
Daisy7 - 2014-09-02, 20:01

Tak więc wymknąłeś się z samego rana, zostawiając dziewczynom krótką wiadomość pisemną. Nie powinny się martwić. W końcu na dworze jest jasno, a w razie czego zawsze masz przy działający pokedex, na który można się bez problemu dodzwonić. Tak więc po opuszczeniu centrum, skierowałeś się w głąb miasta, rozglądając uważnie po wystawach różnych sklepów. Wow, jest ich tu tyle, że nie da się policzyć! Po prostu masa! Możesz wybierać w czym tylko chcesz. Tylko właśnie... Co dokładnie masz na myśli? Jest tutaj biżuteria, ciuchy, obuwia, skąpe bielizny, kosmetyki, perfumy oraz masa innych przedmiotów, które chciałaby mieć każda kobieta. No więc? Co do godziny wybiła 09:00.
Keisuke - 2014-09-02, 20:14

Tyle prezentów do wyboru. Może powinienem wziąć Seiko, ona na pewno doradziłaby mi w kwestii prezentu. Mimo wszystko postanowiłem pójść w biżuterię. W końcu skąpa bielizna na chwilę obecną jej nie potrzebna, perfumy i kosmetyki także posiada, więc jakiś skromny naszyjnik to byłby doskonały wybór. Rozpocząłem poszukiwania naszyjnika DOSKONAŁEGO. Oczywiście nie mogę wydać na niego miliony i też nie może się zbytnio rzucać w oczy. Ma być najzwyczajniej w świecie skromnym dodatkiem do jej osoby.
Daisy7 - 2014-09-04, 18:54

Po namyśle wybrałeś jeden ze sklepów z biżuterią. Wygląda na elegancki, ale zarazem nie świeci po oczach ocenami jak w Aparcie. Podszedłeś do jednej z wystaw, dokładnie oglądając każdy naszyjnik. Eh... Tylko który wybrać? Jest tyle wzorów, kolorów, a jeszcze różne łańcuszki! Masakra istna. Niespodziewanie podeszła do ciebie ekspedientka - drobna czarnulka z miłym, trochę egzotycznym wyrazem twarzy z bardzo względnymi kształtami. Oczywiście nawet jakby była kompletną brzydulą, Ayane byłaby o nią koszmarnie za zazdrosna, dlatego dobrze, że jej tu nie ma.
- W czym mogę pomóc? - zapytała uprzejmie. - Proszę najpierw podać przedział cenowy, a potem coś więcej - uśmiechnęła się łagodnie.

Keisuke - 2014-09-04, 19:17

Z tymi kobietami zawsze problem. Najgorzej będzie jeśli kupię jej coś, co jej się nie spodoba. Na szczęście od tego jest sprzedawczyni, która zdecydowanie pomoże mi wybrać coś odpowiedniego.
-Dzień dobry. Przyszedłem tutaj poszukać jakiegoś prezentu dla mojej dziewczyny. Osobiście chciałbym wręczyć jakiś skromny naszyjnik. Sądzę, iż suma do 500$ byłaby wystarczająca, bo chcę coś nierzucającego się w oczy, ale by w miarę możliwości pokazał jak bardzo ją kocham. Znalazłoby się coś takiego?

Daisy7 - 2014-09-04, 19:48

- Tylko pozazdrościć takiego uroczego chłopaka! - zaśmiała się, dając ci znać skinieniem ręki, byś poszedł za nią do innej wystawy. - Tutaj ceny wynoszą od 100$ do 500$, więc na pewno coś znajdziemy. Na jakąś okazję czy bez? W sumie to większość z tych nada się i na to i na to. Proponuję na srebrnym łańcuszku z błękitnym małym, aczkolwiek drogocennym diamencikiem pośrodku lub z gustowną grawerowaną zawieszką z prawdziwego srebra. Obydwa po 470$. Mamy też nieco większe prły po 300$, chociaż nie pasują bardziej dla starszych kobiet. Ewentualnie ten onyks osadzony w głębi skromnego, chociaż niezwykle urokliwego serduszka ze srebra, na którym za dodatkową opłatą 100$ mogę wygrawerować państwa inicjały. Doskonale prezentuje się na drobniejszych dziewczynach, szczupłych. Bez graweru kosztuje 410$. Więc jak?
Keisuke - 2014-09-04, 19:56

Tyle różnych naszyjników do wyboru, lecz problemem jest który wybrać. Wszystkie są ładne i mają coś w sobie, aczkolwiek najbardziej do mnie przemówił ten za 410$.
-Muszę pogratulować pani znakomitych naszyjników. Gdybym miał miliony zapewne wykupiłbym każdy z nich, lecz na chwilę obecną poproszę o ten naszyjnik z onyksem i srebrnym serduszkiem, ale bez graweru. Ona będzie wiedziała od kogo go ma. Proszę zapakować.
Stwierdziłem lekko się uśmiechając, a następnie wyłożyłem na stół sumę za owy podarek, a następnie skierowałem się ku Centrum Pokemon.

Daisy7 - 2014-09-04, 20:11

- Rozumiem, oczywiście, już daję - odpowiedziała, zabierając wybrany naszyjnik z wystawy i ładnie oraz elegancko pakując ci go do białego pudełeczka na małą poduszeczkę w kolorze równie czarnym jak onyks znajdujący się w serduszku wisiorka. - Bardzo proszę. Należy się 410$. Jestem pewna, że prezent się spodoba. Do zobaczenia! Miłego dnia! - zawołała, kiedy opuszczałeś sklep, chowając przedmiot do kieszeni. Kiedy znalazłeś się w centrum, zamierzałeś pójść na górę do pokoju, lecz niespodziewanie zatrzymała cię Siostra Joy, nawołując do siebie.
- Przepraszam za kłopot, ale mam urwanie głowy, a moja Chansey zajmuje się nowym poparzonym Pokemonem. Ja muszę zostać tu i nie ma kto zaglądać do wylęgarni. Czy mógłbyś mi pomóc i posiedzieć tam jakieś pół godzinki maksymalnie? Będziesz jedynie pilnował, by maluchy nie rozrabiały i nowo wyklute zdejmował z maszyny, oczyszczając ją przy okazji z resztek skorupek. Zgoda? - poprosiła błagalnym tonem.

Keisuke - 2014-09-04, 20:15

Liczyłem, że ze spokojem wrócę i spędzę resztę dnia z Ayane i Seiko, lecz jak mógłbym odmówić Siostrze Joy, gdy ta potrzebuje pomocy. Zawsze jest dla nas miła i w ogóle, więc chociaż tak mógłbym się jej odwdzięczyć.
-W porządku, mogę popilnować tych maluchów. Zawsze mogę nabyć jakieś nowe doświadczenia, więc proszę się nie przejmować.
Uśmiechnąłem się lekko, a następnie skierowałem do owej wylęgarni, której miałem pilnować przez dłuższą chwilę. W końcu takie zadanie zbyt trudne nie może być.

Daisy7 - 2014-09-04, 20:32

- Och! Dziękuję stokrotnie! Oczywiście, że nabędziesz wielu nowych umiejętności! Na pewno pomoże ci to również ułatwić zaciskanie więzi oraz zdobywanie wspólnego języka z małymi Pokemonami, które na pewno będziesz niegdyś gościł w swojej drużynie! - mówiła podekscytowanym głosem, jakby taka wizja była jej największym marzeniem. - Gdyby działo się coś niepokojącego, pamiętaj, że cały czas tu jestem za drzwiami. Powodzenia! Dobrej zabawy! - zaśmiała się wesoło, wpychając cię do pokoju oznaczonego tabliczką "Wylęgarnia".
Wszedłszy do środka, ujrzałeś, że dwie na trzy maszyny wykluwające są zajęte przez jaja, które stopniowo się ogrzewają i pewnie niedługo wyklują. Natomiast na stosie poduszek w kojcu śpi smacznie mały stworek podobny do... hmm... trudno stwierdzić. Za to drugi malec niecierpliwie wierci się w kącie. Co ciekawsze gatunek tego znasz doskonale, ponieważ sam niedawno miałeś pod opieką uroczego Squirtle'a.



Keisuke - 2014-09-04, 20:37

Takie coś nie może być trudne, zważywszy na to, iż spędzę tutaj nawet niecałą godzinę. Można zobaczyć jak małe pokemony zachowują się tuż po wykluciu. Niektóre są spokojne, a inne ruchliwe jak na przykład ten mały Squirtle. Uśmiechnąłem się lekko do niego obserwując jego ewentualne poczynania. Nie byłoby miło, jeśli coś by mu się stało. W dodatku muszę jeszcze kontrolować te jaja, które właśnie się wykluwają. To też należy do moich obecnych obowiązków.
Daisy7 - 2014-09-04, 21:17

Różowy stworek cały czas siedzi grzecznie na stercie poduszek, aczkolwiek jego wzrok działa niczym kamera. Bardzo powoli przekręca główką od jednej ściany do drugiej, jakby dokumentował każdy skrawek pomieszczenia oraz dziejące się tu wydarzenia. Trzeba przyznać, że naprawdę wygląda to zabawnie. Natomiast Squirtle zainteresował się twoją osobą, dlatego skończył niecierpliwe kręcenie i zaczął powoli, niby to przypadkiem podchodzić do ciebie. A kiedy był już obok zaatakował małym strumyczkiem z pyszczka, zachichotał, by następnie w mgnieniu oka ukryć się za jedną z maszyn, w których aktualnie wykluwa się czarne jajo.
Keisuke - 2014-09-04, 21:26

Z tego Squritle niezły rozrabiaka, natomiast różowy stworek byłby świetnym kamerzystą z tym swoim obserwowaniem każdego szczegółu. Oblanie przez żółwia wodą spowodowało, iż całą uwagę skupiłem na nim, a ponieważ schował się za Inkubator, odruchowo spojrzałem na jajko znajdujące się w nim. Zaczęło się ono wykluwać. Lekko się zdenerwowałem, aczkolwiek musiałem jedynie oczyścić je z resztek skorupki, oraz wyjąć z maszyny. To nie powinno być trudne, prawda?
Daisy7 - 2014-09-05, 19:57

Rzeczywiście skorupka jajka zaczęła raptownie pękać. Nawet Squirtle się zainteresował, więc przestał zaczajać się na ciebie zza maszyny i wychylił wysoko łebek, stając na placach tylnych łapek. Podniosłeś go, by mógł lepiej widzieć cały ten ciekawy proces, po chwili obydwoje byliście świadkami narodzin malutkiego krecika. Drillbur jest trochę brudny w lepkiej substancji, która chroniła go wewnątrz jajeczka, aczkolwiek stworek nie widzi (no bo kret), a raczej bardzo słabo, dlatego lada moment może spaść.
Keisuke - 2014-09-05, 20:03

Więc z owego jajeczka wykluł się Drillbur. Dość interesujący pokemonem, aczkolwiek szkoda, że ledwo co widzi. Odstawiłem małego Squirtle, który wraz ze mną był świadkiem narodzin kreciego pokemona, aby móc ze spokojem zająć się pozostałymi czynnościami. Odstawiłem świeżo wyklutego malucha na ziemi, wcześniej oczywiście oczyściłem go z resztek skorupek, a także jakiejś mazi, która go okrywała wewnątrz. Teraz pozostało czekać na narodziny drugiego malucha.
Daisy7 - 2014-09-05, 20:34

Drugim Pokemonem okazał się być Torchic. Mały kurczak bardzo nie polubił się ze Squirtlem, dlatego miałeś sporo roboty i nie mogłeś narzekać na nudę, zajęty rozdzielaniem od siebie atakujących maluchów. Oczywiście te co chwila zaczynały na powrót "zabawę". Joy przyszła dopiero około 10:20, przepraszając za do "drobne" spóźnienie. W dowód wdzięczności otrzymujesz od niej coś zapakowane do nieprzezroczystej reklamówki. Najwyższy czas wracać do pokoju, gdzie zapewne obie dziewczyny czekają ją do dalszej drogi. Chociaż z drugiej strony nie macie chyba żadnych planów na dzisiejszy dzień, prawda?
Keisuke - 2014-09-05, 20:48

Praca w "Wylęgarni", to odpowiedzialność, chociaż jest to w pewnym sensie zabawa. Ciekawe co jest w reklamówce, którą ofiarowała mi Siostra Joy w ramach pomocy przy wykluwaniu jajek. Oby dziewczyny już wstały, chociaż miałem wrócić trochę później, lecz zbytnio nie miałem nic do roboty. Stanąłem pod drzwiami, zapukałem dwa razy czekając, aż ktoś mi otworzy. W końcu gdybym znowuż wszedł bez zapowiedzi, mógłbym po raz kolejny ujrzeć pół nagą Ayane.
Daisy7 - 2014-09-05, 21:08

W siatce znalazłeś czerwony kłębek włóczki. Hę? Joy sugeruje ci oddać się dzierganiu sweterków dla Pokemonów czy jak? Zacząłeś poważnie o tym myśleć do momentu, gdy dojrzałeś na dnie reklamówki jakąś kartkę. Napisano na niej ładnym, estetycznych charakterem pisma następujące wyjaśnienie: "Destiny Knot - Gdy pokemon trzymający stanie się zakochany, pokemon przeciwnika również. W markecie sprzedasz do za jakieś 315$, gdyby nie był ci potrzebny ;) Jeszcze raz dziękuję za pomoc!". Uśmiechnąłeś się sam do siebie, czując przyjemne ciepełko na serduszku. Usłyszawszy zapraszający głos Ayane po zapukaniu do drzwi, wszedłeś do środka, gdzie zastajesz, tak jak się spodziewałeś, obydwie gotowe dziewczyny na nowe przygody.
- Cześć Kei braciszku! - zawołał radośnie Seiko, skacząc przed tobą jak uradowany piesek, który nie może doczekać się spaceru. - Gdzie byłeś? Po co? Co dzisiaj robimy?

Keisuke - 2014-09-05, 21:18

Ciekawy przedmiot, idealnie odwzajemnia mój związek z Ayane. Od razu po tym, jak wszedłem zostałem przywitany przez Seiko. Wziąłem małą dziewczynkę na rączki, a następnie uśmiechnąłem się do swojej dziewczyny.
-Byłem na krótkich zakupach, bo musiałem kupić coś bardzo ważnego. Później pomogłem Siostrze Joy w Wylęgarni i otrzymałem od niej Destiny Knot. Gdy pokemon trzymający tę rzecz się zakocha, to przeciwnik także zostanie zakochany. Zupełnie jak z Twoją siostrą i mną, nieprawdaż?

Daisy7 - 2014-09-05, 22:23

- Ta... Porównujcie się do kawałka sznurka. Bardzo romantyczna - stwierdziła zaskoczona Seiko, patrząc na ciebie trochę jak na idiotę, co Ayane skomentowała krótkim chichotem, zapewniając cię, że dla niej takie porównanie są naprawdę słodkie i mówisz szczerą prawdę odnośnie tego zakochania. - Nieważne już. Powiedziałeś, że musiałeś kupić coś bardzo ważnego, prawda? Coooo? To coś dla ludzi czy Pokemonów? A jak dla ludzi to czy to jest dla kogoś z naszej trójki? - zapytała, a ty ujrzałeś w jej oczach iskierki podniecenia.
Keisuke - 2014-09-05, 22:29

-Nie mogę powiedzieć co kupiłem, lecz mogę powiedzieć że to dla ludzi, kogoś z tej trójki.
Lekko podniosłem Seiko do góry, a następnie odstawiłem na ziemię i podszedłem do Ayane. Ucałowałem ją w nosek, a towarzyszył temu delikatny uśmiech.
-Mam nadzieję, że jesteście już umyte i ubrane. Co dzisiaj robimy i jeśli to nie problem chciałbym zostać tutaj jeszcze jeden dzień. Mimo wszystko dodatkowy odpoczynek nie jest zły, chyba że macie jakieś plany.

Daisy7 - 2014-09-06, 12:09

- Ehe, no dobra - odpowiedziała zrezygnowanym głosem Seiko, kiedy odstawiłeś ją na ziemię, po czym poszła po swój plecaczek, z którego wyjęła otrzymany jakiś czas temu od ciebie pokeball i zaczęła machać nim w powietrzu, szczerząc się wesoło.
- Meow - zachichotała Ayane, kiedy pocałowałeś ją w nos, a ta zrobiła bardzo kocią minę. - Jeśli o nas chodzi to wiesz, że odpoczynku nigdy nie za wiele. A co dzisiejszych planów to obiecałam małej, że porozglądamy się za jakimiś dzikimi Pokemonami. Może akurat uda jej się jakiegoś złapać? Myślisz, że na plaży znajdziemy odpowiednie? Jak szybko to załatwimy, będziemy mogli rozejrzeć się ewentualnie z jakimś liderem, bo o ile dobrze pamiętam z mapki, w tym mieście jest ich sporo, a jeden ma słabe Pokemony, więc chciałabym się z nimi zmierzyć - wyjaśniła.

Keisuke - 2014-09-06, 12:19

Po ewentualnych planach Ayane zacząłem analizować sytuację, a po chwili się lekko uśmiechnąłem.
-Hmm, plaża, plus ty, czyżby równało się to strojowi kąpielowemu? Zresztą na plaży może także i my znajdziemy jakiegoś ciekawego pokemona.
Po tym stwierdzeniu udałem się w celach poszukiwań mapy od Colgate, aby móc dokładniej przeanalizować liderów, którzy się tutaj znajdują.
-W tym mieście powinni być: Falkner i Skyla, którzy używają latających pokemonów, z czego ten pierwszy wydaje się mieć słabsze pokemony. Są tutaj też Koga stosujący trujące pokemony, a także Valerie, która stosuje typ wróżkowy. Wygląda na to, że naszym celem odnośnie liderów będzie Falkner. Trudno uwierzyć, że same wymyśliłyście taki plan.

Daisy7 - 2014-09-06, 15:22

- Ha! Jeszcze nie raz cię zaskoczymy - uśmiechnęła się Ayane, kiedy skończyłeś mówić. - A co do stroju to wybacz, ale dzisiaj nie mam specjalnych chęci na kąpiel. Zresztą idziemy tam polować na Pokemony, więc musisz być skupiony na nich, a nie moim boskim ciele. Wiem, że to trudne, ale myślę, że dasz radę - zaśmiała się, czochrając cię po włosach, a żeby jeszcze bardziej cię podrażnić, całą długość pokoju do drzwi pokonała chodem rasowej modelki, która doskonale wie, jak poruszać swoimi zgrabnymi pośladkami.
Niestety pozostało ci tylko westchnięcie oraz staranie się zajęcia pobudzonych myśli czymś innym. Widocznie postanowiła pomóc ci w tym Seiko, która podawszy ci plecak oraz miecz, wzięła swój bagaż i złapała cię za rękę, a następnie pociągnęła w ślady siostry na korytarz, zajmując przy tym masą pytań.
- Okey, po pierwsze to pomożesz mi w złapaniu startera? Bo Ayane jest głupia i mówi, że sama mam sobie radzić, skoro chcę zostać dobrą trenerką! - burzyła się cicho, by nie usłyszała was idąca z przodu nastolatka. - A po drugie, jakiego Pokemona powinnam złapać? Który typ jest najsilniejszy? - męczyła cię tym przez całą drogę ku plaży.

Keisuke - 2014-09-06, 15:28

Prychnąłem na słowa Ayane, a następnie skupiłem się na Seiko, która była na tyle miła i uprzejma, iż podała mi miecz, oraz plecaczek. W nagrodę wziąłem ją na barana, w końcu to jej ulubione miejsce.
-Gdyby Twoja siostra była tak pomocna. Co do pokemona to nie chodzi o to, że któryś typ jest najsilniejszy, każdy ma swoje mocne, a także słabe strony. Sądzę, iż dla początkującej trenerki takiej jak ty, najlepszy byłby taki, którego łatwo się trenuje na przykład: trawiasty, wodny albo ognisty. Chociaż pokemony robaki też się trenuje łatwo. Zresztą, ty chyba nie chcesz mieć super silnego stworka, a kogoś z kim będziesz mogła się bawić i zaprzyjaźnić, ne?

Daisy7 - 2014-09-06, 16:11

- Z jednej strony fajnie byłoby mieć robaka, bo mogłabym straszyć nim Ayane, ale są one zbyt pospolite. Chcę żeby mój starter był bardzo rzadki i jedyny w swoim rodzaju! A także piękny, słodki, jednocześnie silny, wierny, zabawny i przyjacielski. Rozumiesz, prawda? No rzeczywiście chcę, żebyśmy mogli się bawić, ale to nie może być ciepła klucha jak jakiś Grimer czy Bellsprout - tłumaczyła ci.
Idąc przez miasto, mogłeś śmiało stwierdzić, że jest ono letnią stolicą regionu Mitsugo. Duże, pełne atrakcji, z wielką, czystą plażą oraz ciepłym morzem! Do tego nocą zapewne pobudza się do życia, więc zapewne 75% mieszkańców to studenci i młodzi dorośli, którzy uwielbiają zabawy do białego rana przy alkoholu. Mógłbyś tu kiedyś przyjechać latem ze swoją dziewczyną, aczkolwiek nie mielibyście co zrobić z małą. Zanim jednak będziesz martwił się o takie pierdoły, będziesz musiał stoczyć mnóstwo bitew. O 11:45 doszliście do zejścia po betonowych płytach prosto na piasek.
- Ale pięknie! Kei, chcę tu przyjść dzisiaj z tobą na zachód słońca! - zapiszczała podekscytowana romantycznym krajobrazem, zdejmując ze stóp japonki i chowając je do torby.

Keisuke - 2014-09-06, 16:18

-Każdy pokemon jest w swoim rodzaju wyjątkowy, lecz oczywiście to od Ciebie zależy którego zechcesz złapać, a ja ewentualnie mogę Ci doradzić co złapać.
Lekko się uśmiechnąłem słuchając słów małej, a jednocześnie rozglądałem się dookoła miasta. Idealne miejsce na urlop, dla zmęczonych wędrówką trenerów, chociaż chcący walczyć pewnie też coś znajdą w tym mieście, zważywszy na ilość liderów w tym miejscu. Po chwili dotarliśmy na plaże, która rzeczywiście była piękna.
-Ta, ta, możemy przyjść tutaj wieczorem, lecz najpierw zdobądźmy startera dla Twojej młodszej siostry. To gdzie rozpoczynamy poszukiwania?

Daisy7 - 2014-09-06, 16:49

- Czy ciebie naprawdę w ogóle to nie rusza? Taki piękny widok. Nic, a nic? - jęknęła. - No patrz! - dodała władczym tonem, łapiąc cię obiema rękami za policzki i zmuszając do wpatrywania się w nadmorski krajobraz. - Czy. To. Nie. Jest. Zabójczo. Śliczne - cytowała oddzielnie każdy wyraz, jakby zwracała się do małego dziecka, jednak szybko dała sobie spokój, puszczając cię i łapiąc jedynie jedną dłonią za twoją, ciągnąc w prawą stronę, gdzie znajduje się mniej wypoczywających na kocach ludzi. - Skoro chcesz być moim chłopakiem, to już teraz cię uprzedzam, że zakochałam się w tym widoku i masz mnie tu zabierać minimum raz w roku, rozumiesz? - dopytała.
- Patrzcie, patrzcie! - przerwała Seiko, machając rączką przed siebie daleko ku błękitowi morza, gdzie dostrzegasz malutką, ledwo widzialna czarną kropkę. - To pewnie jakiś rzadki Pokemon!

Keisuke - 2014-09-06, 16:55

-Więc jeśli nie zabiorę Cię tutaj przynajmniej raz w roku, to nie będę mógł być Twoim chłopakiem? Zapamiętam sobie tę uwagę, a jeśli chodzi o widok to naprawdę piękny, ale zrozum jedną rzecz...zakochałem się w Tobie, przez co ty jesteś dla mnie najpiękniejszym widokiem, lecz jeśli takie jest Twe życzenie, to spełnię je.
Ucałowałem ją delikatnie w policzek, a następnie podbiegłem do Seiko, która dostrzegła coś w oddali.
-Chcesz podejść bliżej i przekonać się czy to jest pokemon? Możemy spróbować, ale pamiętaj, iż nie musi to być stworek, którego pragniesz.

Daisy7 - 2014-09-06, 18:23

- Dziękuję - uśmiechnęła się, ignorując twoją wzmiankę na temat niebycia jej chłopakiem, jeśli nie będziesz zabierzesz zabierał nastolatki przynajmniej raz do roku nad morze. - Hm? Ciekawe co to - zainteresowała się, biegnąc za tobą do uradowanej Seiko, która weszła już po kostki do wody, ignorując zmoczone trampki. - Seiko! Wyłaź natychmiast! - wrzasnęła, łapiąc małą mocno za rękaw i szarpiąc, by wyszła na piasek. - Naprawdę nie mogłaś chociaż zdjąć tych trepów? Grr... Będziesz chodziła na boso albo w mokrych, a potem zachorujesz.
- Dobra, dobra, masz. Kei, chodź! Wejdźmy dalej! - prosiła, odrzuciwszy szybko zdjęte trampki w stronę siostry i nie czekając na jej kolejne uwagi, pobiegła w głąb morza. - Szybciej, szybciej, bo ucieknie!

Keisuke - 2014-09-06, 18:28

Lekko się uśmiechnąłem słuchając marudzenia Ayane. Mała była zwyczajnie podekscytowana nowym pokemonem, a ta ją karciła. Zupełnie zapomniała jak to było, gdy sama miała siedem lat. Zdjąłem buty, lekko podwinąłem nogawki, a następnie wziąłem Seiko na barana, w końcu nie wiadomo jak głęboko znajduje się ten tajemniczy ktoś.
-Ale się podekscytowałaś, co nie? Ciekawe czy Twoja siostra też tak się zachowywała, gdy spotkała swojego pierwszego pokemona.

Daisy7 - 2014-09-06, 19:07

- Tsa. Pewnie podeszła do niego cała sztywna, ukłoniła się i dała formularz, czy chce zostać jej starterem. Oczywiście musiała go do tego czymś zmusić albo przekupić, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby z nią podróżować. Nie licząc mnie ani ciebie, ale nie mieliśmy wyboru. Chociaż ty miałeś, lecz na szczęście nas nie zostawiłeś, dziękuję - odpowiedziała Seiko, ściskając cię mocniej w ramach podziękowania.
Wzruszająca chwila nie trwała długo, ponieważ wkrótce weszliście na odpowiednią głębokość, z której dostrzegliście, że czarne coś na wodzie to tylko większy kawałek drewna. Siedmiolatka westchnęła, prosząc cię o powrót na brzeg.
- Może poszukamy jakiegoś kraba w piasku, hm? - zaproponowała trochę zawiedzionym tonem.

Keisuke - 2014-09-06, 19:17

-To są uroki bycia trenerem. Czasami nie łapiemy pokemona, lecz to nam daje nowe siły, aby móc się lepiej sprężyć i złapać następnego. Nakręciłem się na szukanie Twojego startera, więc nie odejdziemy bez niego. Mam nadzieję, że ty się nie też nie poddasz tak łatwo?
Stwierdziłem z lekkim uśmiechem, aby móc pocieszyć Seiko. Po chwili wyszedłem z wody i odstawiłem małą na ziemię, a następnie chwyciłem za jej małą rączkę i powolnym spacerkiem rozpocząłem poszukiwania jakiegoś kraba.

Daisy7 - 2014-09-06, 19:34

Kiedy wyszliście na brzeg, dołączyła do was Ayane, łapiąc małą za drugą rączkę, dzięki czemu ta idzie w środku między wami i widocznie bardzo podoba jej się taki układ, ponieważ może wykonywać "huśtawkę". Oczywiście tym razem nie bawiła się długo, ponieważ naprawdę mocno zależy jej na znalezieniu jakiegoś stworka. Kiedy przechodziliście obok odpoczywającego na kocu kolesia mniej więcej w twoim wieku, ten wyzwał cię na szybki pojedynek trenerski 1vs1.
- Nie możesz odmówić, Kei - zachęciła cię siedmiolatka, dając znać, że nie będzie miała nic przeciwko.
- Racja. Jakby co będziemy powoli szli cały czas w prawo, okey? Powodzenia! - uśmiechnęła się starsza, dając ci motywujący całus w policzek.
- Słuchaj gościu, nazywam się Tricko i jestem królem mórz i oceanów, dlatego poznasz dzisiaj smak słonej wody w ustach! - zaprezentował ci się nieznajomy trener, wypuszczając przed siebie Spiral Shelldera.


Keisuke - 2014-09-06, 19:53

Westchnąłem cicho spoglądając na tego trenera, aczkolwiek miał ciekawego Shelldera, który był dosyć nietypowy, jednakże jego unikalność nijak się miała do mojej Ponyty.
-Trzeba to szybko skończyć, ruszaj Gastly. Rozpocznij pojedynek od uśpienia Shelldera za pomocą Hypnosis. Ułatwi nam to dalszy pojedynek, lecz pamiętaj, że on nie będzie drzemał wiecznie. Musisz być przygotowana na jego przebudzenie, więc wykonuj uniki, a w międzyczasie atakuj. Wystrzel w niego salwę Sludge Bomb, a następnie unieś go za pomocą Ominous Wind. Taki kombos mocno zaszkodzi Twemu przeciwnikowi. Na sam koniec użyj Giga Drain. Zregenerujesz się, a w dodatku zaszkodzisz pokemonowi. Pamiętaj o wykonywaniu uników.

Daisy7 - 2014-09-06, 20:33

Skill Link - Sprawia, że ataki podczas których ciosy wyprowadzone są kilkakrotnie zawsze uderzają maksymalną ilość razy (5).
Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Nautralizuje efekty ruchu Spikes.
---------------
Pojedynek rozpoczyna Gastly od użycia Hypnosis. Powodzi się, dlatego rywal zostaje uśpiony. Podczas swojej pierwszej kolejki śpi smacznie. Następnie obrywa Sludge Bombem, który zabiera 300HP. Potem mamy drugą kolej stworka, który wciąż chrapie. Krótką walkę kończy Ominous Wind, który rozgramia oponenta. Zwycięstwo należy do samiczki. Zdobywa ona +0,5lvl, gratulacje!
- Och! Było blisko. W nagrodę dostaniesz coś bardzo cennego, proszę - zabrał głos twój wróg, podając ci Water Stone. - Wykorzystaj go mądrzę i pamiętaj, że siła wody nie ma granic, więc należy umiejętnie się nią posługiwać! - zawołał za tobą, salutując niczym wojskowy.

S: 0/528HP - Lose~!
G: 528/528HP - Win~!

Keisuke - 2014-09-06, 20:46

Walka szybko się skończyła, zresztą taki był zamiar. Uśmiechnąłem się do swojej Gastly, a dziękując jej za dobrą walkę schowałem do pokeballa. Schowałem prezent od mojego przeciwnika do plecaka, w sumie dość ciekawy przedmiot, ale na chwilę obecną nie przyda mi się. Nie wiedząc jak mam się z nim pożegnać także odsalutowałem, a następnie pobiegłem w kierunku, w którym skierowała się Ayane i Seiko. Wątpię, że zdążyły złapać jakiegoś pokemona, więc zapewne im pomogę w dalszych poszukiwaniach.
Daisy7 - 2014-09-06, 20:55

Jak się okazało Seiko zdążyła już wystraszyć za ten czas jednego Krabby'ego, któremu wystawał szczypiec z piasku. Dobrze jednak, że Ayane powstrzymała ją od dotknięciem kończyny ręką, bo mała mogłaby już nie mieć palca. Tak więc we trójkę dalej szukaliście jakiegoś odpowiedniego stworka i wówczas natknęliście się na grupkę dwóch shiny Staryu pływających sobie niedaleko brzegu.
- Nie, nie chcę tego Pokemona, bo nie będę się miała jak z nim bawić - wytłumaczyła siedmiolatka.
- Mi też wodny już niepotrzebny. A może ty się skusisz, Kei? - zapytała starsza.

Keisuke - 2014-09-06, 21:01

Shiny Staryu byłyby interesującym nabytkiem, zwłaszcza że zdobyłem przedmiot potrzebny do jego ewolucji, aczkolwiek miałem już dwa, bardziej przydatne wodne pokemony z czego jeden też był Shiny.
-Nie interesuje mnie żaden z tych maluchów. Ze słów Seiko wnioskuje, iż nie wybrała ona jeszcze swojego startera. To dobrze, chciałbym być przy tej wiekopomnej chwili. Choćby dalej, może idąc brzegiem morza dostrzeżemy coś ciekawszego, aniżeli jakieś rozgwiazdy.

Daisy7 - 2014-09-06, 21:27

Dziewczyny przytaknęły na twój pomysł, więc ruszyliście jeszcze dalej, coraz bardziej oddalając się od betonowego zejścia. Wreszcie po kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu minutach marszu, dotarliście do ciekawego miejsca. Jakieś dziesięć metrów od kompletnie wyludnionego brzegu znajduje się piaszczysta plaża, a na niej widać jakieś dwa Pokemony. Seiko od razu uznała, że to muszą być jakieś niezwykle rzadkie maluchy, skoro nie żyją z innymi. Niestety dostanie się tam jest jednoznaczne z przejściem przez wodę, która może gdzieniegdzie sięgać nawet ponad głowę.
- Wybaczcie, ale nie nałożyłam stroju, więc nie mogę z wami popłynąć. Ale wy się nie krępujcie - odezwała się Ayane, siadając na piasku i rysując na nim serduszka oraz kwiatki i inne bliżej nieokreślony bazgroły.
- No chodź, Kei! - zawołała cię mała, która w mgnieniu oka ściągnęła z siebie ubranie, zostając jedynie w majtkach, z których wbiegła do wody, zagłębiając się coraz bardziej. - Aaa! Zimna! - krzyczała, jednocześnie chichocząc.
- Idź z nią. I tego... jakby nie mogła złapać wymarzonego startera, to może... spróbujesz jej jakoś pomóc? Tak żeby się nie domyśliła, hm? Naprawdę chciałabym, żeby go już miała - odezwała się ponownie siedemnastolatka.

Keisuke - 2014-09-06, 21:33

-Też nie mam stroju, ale pewnie że pomogę małej w znalezieniu jej startera, przecież to jest moja mała siostrzyczka, nieprawdaż? Zresztą zaczynam być głodny.
Po tych słowach rozebrałem się do majtek, pewnie ku uciesze Ayane, aczkolwiek nie interesowało mnie to. Podszedłem do wody, a następnie ostrożnie wszedłem, wcześniej wnosząc Seiko na barana. Teraz wystarczyło jedynie dostać się w to miejsce, gdzie znajdowały się te dwa pokemony, które wałęsały się po plaży.

Daisy7 - 2014-09-06, 22:43

- Pff... Nie porównuj mój brak stroju do twojego - prychnęła Ayane, biorąc od ciebie ubrania, by złożyć je w kostkę i odstawić obok ciuchów Seiko, uśmiechając cię delikatnie. - Tylko szybko! - zawołała, kiedy pobiegłeś za małą.
Bardzo szybko dostaliście się na plażę. Jeden stworek od razu zwiał, lecz drugi niebieski leży sobie ciągle na piaseczku, przyglądając wam z zaciekawieniem i uśmiechając się promiennie. Wygląda tak słodko i uroczo! Jak nic pasuje do siedmiolatki. Ona chyba sądzi tak samo, ponieważ wyszeptała ci na ucho, że chce tego, ale boi się podejść, żeby Pok się nie przestraszył.



Keisuke - 2014-09-06, 22:48

Słodki był maluch, którego wybrała Seiko. Idealnie do niego pasował, zważywszy na to, iż kojarzyłem nawet tego pokemona. Był to Azurill, który jest nastawiony pokojowo i nie jest jakimś ukrytym zabijaką, a raczej nie powinien nim być. Teraz, aby go nie wystraszyć.
-Wiesz, jeśli naprawdę chcesz go musisz zaryzykować. W końcu, jeśli nie podejdziesz, musisz być dzielna.
Wyszeptałem na uszko siedmiolatce, a następnie podszedłem wraz z nią do wylegującego się pokemona.
-Hej mały, ta początkująca trenerka chciałaby z Tobą porozmawiać.

Daisy7 - 2014-09-06, 23:03

Mały widząc, że się zbliżacie, powolutku wstał z pozycji leżącej, by móc usiąść na swym dużym, okrągłym i niebieściutkim ogonku. Na szczęście nie ucieka, jednak Seiko mimo to ścisnęła cię mocniej, dając tym samym znać, byś nie zbliżał się już i pomógł jej zejść. Kiedy skończyłeś mówić, dziewczynka dosyć niepewnie ruszyła ku zaciekawionej myszce. Będąc już tuż obok niej, usiadła. Zrobiła to chyba zbyt szybko, gdyż Azurill gwałtownie odskoczył do tyłu.
- Nie, zaczekaj - wyszeptała siedmiolatka, zaciskając rączki w piąstki, by nie zerwać się ani nie uronić łez. - Nie chcę ci zrobić krzywdy. Chcę się pobawić - wyjaśniła trochę pewniejszym siebie głosem, na co Pokemon zgodził się wrócić na dawne miejsce. - K... Kei, co teraz? - jęknął, szukając w tobie pomocy.

Keisuke - 2014-09-06, 23:10

-Azurill, nie musisz się przejmować. Ta dziewczynka ma serce równie czyste, co błękit na Twoim ogonie, a ty Seiko nie możesz gwałtownie podchodzić do pokemonów. Musisz zachowywać ostrożność i podchodzić powolutku.
Lekko się uśmiechnąłem w stronę małej dziewczynki, a następnie pogłaskałem ją po głowie.
-Spróbuj z nim porozmawiać jeszcze raz, lecz bez stresu i gwałtownych ruchów. Pamiętaj, że to mała istotka, a pewnie i dosyć młoda. Musisz zrozumieć jej ostrożność, ale wierzę że Twoje dobre serduszko pozwoli Ci go zdobyć.

Daisy7 - 2014-09-06, 23:21

- Mhm. No więc cześć maluchu. Nazywam się Seiko Alenar. A to mój braciszek. To znaczy nie jest moim prawdziwym bratem tylko chłopakiem mojej starszej siostry Ayane, ale tak go nazywam, bo jest bardzo opiekuńczy i kochany, rozumiesz? - zapytała, rozpoczynając rozmowę od prezentacji siebie, na co mały zachęcająco pokiwał twierdząco główką i zrobił skok do przodu. - Chcesz dowiedzieć się czegoś więcej? No to... Mam siedem lat, a w lipcu będę mieć osiem. Dokładnie to piętnastego. Podróżuję z Kei-chan, czyli właśnie nim - wskazała na ciebie - oraz siostrzyczką i chcemy pokonać złych. Tak jak w kreskówkach - uśmiechnęła się, tłumacząc coraz mniej zestresowanym tonem.
Niebieska myszka była niezwykle zaciekawiona. Kiedy mała zaczęła opowiadać jej o różnych przygodach jakie was spotykają (tych dobrych), wręcz kipiała z radości. Nie byłeś zdziwiony, gdy stworek zgodził się przyłączyć do waszej drużyny i zostać starterem dziecka. Dobrze, że obeszło się bez walki i płaczu. Rozpromieniona jak nigdy Sei wzięła potworka na ręce, obejmując bardzo troskliwie, czule. Następnie podeszła do ciebie.
- Kei, to mój starter, Azurill. Będziemy musieli wymyślić mu jakieś imię. Pomożesz mi, prawda? A teraz chciałabym już wracać, żeby przedstawić go Ayane - poinformowała cię, czekając, aż pogłaszczesz malca, a potem weźmiesz ją na barana.

Keisuke - 2014-09-06, 23:26

-Miło mi Cię poznać Azurill, mam nadzieję, że stworzysz z Seiko zgrany duet. Jestem dumny z Ciebie, iż zdobyłaś swojego pierwszego pokemona. Ayane będzie dumna z tak dzielnej siostrzyczki.
Po tych słowach pogłaskałem małą, błękitną kulkę, a następnie wziąłem siedmiolatkę na barana. Swoją drogą świetnie sobie poradziła z prezentacją samej siebie. Nie jeden pokemon uległby takiej prezentacji, lecz teraz czas na powrót do siedemnastolatki. Oby tylko jakiś mięśniak się do niej nie przystawiał, bo na samą myśl o tym się denerwowałem.

Daisy7 - 2014-09-06, 23:34

Na szczęście żadnego mięśniaka nie zastałeś obok swojej dziewczyny, która przesiedziała cały ten czas na plaży, składając i rozkładając wasze ubrania do znudzenia, aż powstała tak idealna kostka, że żal ją rozwalać, ale chodzenie w samych majtkach o tej porze roku też mądrością nie grzeszy. Ayane była nawet bardziej dumna, niż mogłeś się po niej spodziewać. Dobrze, że tak postąpiła, ponieważ Seiko prawie dosłownie promienie euforią. Nic dzisiaj nie powinno jej już zepsuć dnia. Wspólnie uznaliście, że najwyższy czas wracać, bo przecież nawet nie jedliście śniadania. W czasie powrotu plażą siedmiolatka biegła z przodu wraz z roześmianym maluchem, pozwalając mu czasami iść przy wodzie, jednak działając błyskawicznie, gdy nadpływała większa fala. Całą drogę pokonaliście w ciszy, przyglądając się dziecku.
- Właśnie taki był mój zamiar - odezwała się niespodziewanie i cicho starsza Alenar, łapiąc cię za rękę, kiedy pokonywaliście betonowe wejście na chodnik w miasteczku. - Po pierwsze sądzę, że mając własnego Poka, stanie się znacznie bardziej odpowiedzialna. Sam widziałeś, jak troszczyła się o niego, by wpadł do wody, prawda? Ale jest też drugi plus bardziej dla nas. Przez calutką ścieżkę była zajęta swoim nowym przyjacielem, a o nas chyba całkiem zapomniała. Wydaje mi się, że zyskamy znacznie więcej wolnego czasu tylko dla siebie - mówiąc to, puściła ci iskierkę dłonią.

Keisuke - 2014-09-06, 23:38

-Czasem jesteś tak przebiegła, że aż się Ciebie obawiam, ale i tak Cię kocham. Zresztą co się dziwisz. Jest strasznie podekscytowana swoim pierwszym pokemonem. Ty tak nie miałaś ze Swablu? W ogóle jak go zdobyłaś? Chyba mi nie powiesz, że dałaś mu jakiś formularz do wypełnienia odnośnie zostania Twoim pokemonem?
Lekko się zaśmiałem, gdyż to był żart ze strony Seiko, aczkolwiek jakby naprawdę dała pokemonowi taki dokument, byłoby to dosyć zabawne. Jednocześnie rozglądałem się za miejsce, gdzie ewentualnie moglibyśmy coś zjeść.

Daisy7 - 2014-09-06, 23:45

- Hyhyhy... Nie znasz jeszcze 3/4 mnie - zaśmiała się iście szatańsko i jedyne czego jej brakowało przy tych chichocie, był tajemniczy błysk w oku. Oczywiście od razu po tej scenie uśmiechnęła si już słodko i niewinni, jak to ma zwykle w zwyczaju. - Formularz? No wiesz co, pff... Chyba tylko Seiko mogłaby wymyślić coś tak idiotycznego. Nie spodziewałam się, że ty też - pokręciła głową z dezaprobatą, także rozglądając się za dobrym miejscem na zjedzenie obiadu. - Nie było łatwo go do siebie przekonać, ale robiłam to stopniowo. Mieszkał w takim małym lasku, którym codziennie wracałam do domu. Z początku kompletnie mi nie ufał, ale potem zaczęłam zostawiać mu jedzenie. Wkrótce codziennie na mnie czekał. Z dnia na dzień spędzaliśmy po troszku więcej czasu, jednak dopiero po miesiącu zechciał zamieszkać w pokeballu. Nieźle, nie? Nigdy go nie poganiałam, bo to podobno najgorsze co można w takiej sytuacji robić. A jak z tobą i Gastly? - zapytała, aczkolwiek zanim zabrałeś głos, wskazała na pomarańczowy budynek po lewo o niezbyt oryginalnej nazwie "Rodzinne obiady". - Takie miejsca są zawsze tanie, a do tego robią domowe dania. Pasuje?
Keisuke - 2014-09-06, 23:50

-Mnie pasuje. Co do mnie i Gastly, to długa historia. Z nią właściwie znam się od urodzenia. Nie wiem czy była pokemonem któregoś z moich prawdziwych rodziców, lecz wiem jedno. Ona powiadomiła mnichów o tym, iż małe dziecko którym kiedyś byłem jest pod świątynią. Oczywiście nigdy nie myślałem, żeby ją łapać. Była dzikim pokemonem z którym dosyć często się bawiłem, a także poznawałem tajemnice Pokemonowych-Mnichów, aż do tego dnia...
Nie kończyłem tego zdania, gdyż resztę historii Ayane zna na pamięć. Wszedłem do owej restauracji prosząc o stolik dla trzech osób oraz menu.

Daisy7 - 2014-09-07, 13:08

Ayane przytaknęła jedynie głową na twoją historię, po czym pobiegła po Seiko, która na dobre rozgadała się z Azurillem i szła w najlepsze dalej przed siebie, nie zwracając na was uwagi. Uczynny kelner wybrał wam odpowiedni stolik trzyosobowy obok okna, które wychodziło na ruchliwą dróżkę. Oczywiście najbliżej szyby zasiadła siedmiolatka, kładąc podopiecznego na parapecie. Mężczyzna przyniósł wam karty dań. Wśród zup znajdują się: barszcz czerwony, rosół, pomidorowa oraz ogórkowa; dania ciepłe: ziemniaki z kotletem + surówka, frytki z kurczakiem + surówka, kluski leniwe, kopytka z sosem grzybowym, pieczone ziemniaczki z karkówką + surówka; desery: szarlotka lub sernik; napoje: soki (pomarańczowy, porzeczkowy, bananowy), woda mineralna, piwo, herbata.
- Mi jakoś specjalnie jeść się nie chce, ale coś ciepłego bym wzięła, dlatego poproszę o rosół - powiedziała kelnerowi siedemnastolatka.
- A ja chcę frytki i kurczaka! Umieram z głodu! Dużą porcję, żebym mogła podzielić się z moim nowym Pokemonem! A wie pan, że to mój starter? Sama go przed chwilą złapałam. Czyż nie jest piękny? - paplała mała.
- Oczywiście - zaśmiał się blondyn. - Do tego proponuję sok pomarańczowy. A dla pana? = zwrócił się ku tobie.

Keisuke - 2014-09-07, 13:26

Zaśmiałem się, gdy Seiko zaczęła się chwalić swoim nowym pokemonem. W sumie, taki pokemon w sam raz do niej pasował, lecz teraz trzeba byłoby coś wybrać do jedzenia.
-Ja poproszę moje ULUBIONE pieczone ziemniaki z soczystym kawałkiem karkówki. Prosiłbym o to, by mięso mocno przyprawić, bo uwielbiam czuć przyprawy z każdym kęsem. Prosiłbym także, aby nie dawać za dużo surówki, a do picia proszę sok pomarańczowy, ale z lodem.
Po złożeniu zamówienia odłożyłem menu, a celowo podkreśliłem iż uwielbiam pieczone ziemniaki, by Ayane mogła zapamiętać ten ważny szczegół.

Daisy7 - 2014-09-07, 15:15

No cóż. Czy Ayane zapamięta, że lubisz pieczone ziemniaki? Może tak, a może nie. Jak to się mówi - wszystko wyjdzie w praniu. Kelner zapisał twoje danie na kartce, po czym odszedł, informując uprzednio, że przyniesie wszystko razem za jakieś dwadzieścia minut. Spędziliście ten czas na wesołych rozmowach, a bardziej słuchaniu monologu Seiko, która mówiła wam o swoim starterze. Wspólnie wybraliście dla niego odpowiednie imię Lu, które myszce też widocznie przypadło do gustu, ponieważ radośnie skakał na ogonku. Po otrzymaniu ciepłego oraz smacznego posiłku, przystąpiliście do jedzenia. Całkiem dobre, ciekawe ile będziecie musieli zapłacić. Skończywszy jeść, zawołałeś kelnera, prosząc o rachunek. Ten przyniósł małą książeczkę, w której znajduje się biały papierek z wytłuszczoną cyfrą 60$ [paragon: rosół - 9$, danie 1 (frytki, kurczak, surówka) - 18$, danie 2 (pieczone ziemniaki, karkówka, surówka) - 23$, 2x sok pomarańczowy - 10$].
- Dobra, mam całe pięćdziesiąt - poinformowała siedemnastolatka, podając ci banknot o wspomnianym nominale, nie patrząc na rachunek. - Dołóż resztę, jeśli wynieśliśmy więcej, a jak nie to dostanie napiwek - uśmiechnęła się. - I co teraz robimy? Masz siłę na szukanie lidera?

Keisuke - 2014-09-07, 15:39

Obiad był nawet dobry, a ciekawe jakby smakował taki posiłek z rąk Ayane. Uśmiechnąłem się lekko po spożytym posiłku. Patrząc na rachunek musiałem dołożyć ogromną sumę pieniędzy wynoszącą 10$. Po zapłaceniu wyszliśmy z restauracji, a następnie zacząłem się rozglądać po okolicy, próbując określić mniej więcej co jeszcze jest w okolicy, oraz jak długo byliśmy w restauracji.
-Wiesz, mógłbym iść szukać lidera, lecz nie jestem pewien, czy zdołalibyśmy obejrzeć zachód słońca, który tak sobie wymarzyłaś. Możemy pójść jutro w dniu Twoich urodzin. Zdobycie odznaki byłoby niezłym prezentem, nieprawdaż?

Daisy7 - 2014-09-07, 17:28

- O nie, nie, nie, w takim razie dzisiaj się jeszcze nie będziemy martwić żadnymi walkami. Ewentualnie jak zaczepi nas jakiś trener albo spotkamy dzikiego Pokemona - powiedziała stanowczo Ayane, łapiąc cię za rękę, gdy tylko wyszliście z restauracji i rozglądając się po ruchliwej alejce. - Sei, a może ty masz jakiś pomysł na popołudnie? W pokedexie mam napisane, że zachód będzie o 19:51, a mamy... 15:14, więc ponad cztery godziny. To jak?
- Lu, co o tym sądzisz? - zapytała myszkę, która rzecz jasna nie odpowiedziała. - Proponujemy zrobić jakieś integracyjne spotkanie naszych wszystkich Pokemonów! Pobawimy się na świeżym powietrzu! Co wy na to? A i na zachód my nie idziemy. Fuj, fuj, fuj. Już widzę te obrzydliwe słówka, którymi będziecie się wzajemnie truć. Jak zaczniecie się tam jeszcze całować, to chyba bym zwymiotowała, dlatego posiedzimy grzecznie przez ten czas w centrum, zgoda? - zaproponowała.

Keisuke - 2014-09-07, 17:37

-Spotkanie integracyjne nie brzmi źle, lecz może zróbmy je na plaży. W końcu moja Gyarados nie poradzi sobie zbytnio na lądzie. Potem pójdziemy do Centrum, ułożymy Seiko do snu, a następnie będziemy robić "obrzydliwe" rzeczy, jak to nasz najmłodszy członek zespołu zdążył zauważyć. Trochę smutne, że tak nazywasz naszą miłość.
Po tych słowach skierowałem się z powrotem w kierunku plaży. Mimo wszystko to byłoby odpowiednie miejsce na ewentualną integrację.

Daisy7 - 2014-09-07, 20:44

- Nom. Kei ma rację. Bardzo smutne - przytaknęła Ayane, starając się brzmieć na przygnębioną.
- Pfff! O nie! Nie dam się na wasze sztuczki! Wiecie doskonale, o co mi chodzi i proszę bez takich - prychnęła mała, nie dając się przekonać do przeproszenia, po czym złapała cię za drugą wolną rękę, oczywiście nadal trzymając przy sobie Lu. - W drogę! Jestem pewna, że będziemy się super bawić!
Na miejscu zebrało się trochę więcej osób niż przedtem. Widocznie wszyscy postanowili po obiedzie przyjść i poleniuchować. W każdym razie do wody wchodzą jedynie odważniejsi lub surferzy, by poskromić odległe i ogromne fale.
- Hm, wcześniej nie było tak wzburzone, prawda? - zainteresowała się siedemnastolatka, wypuszczając podopiecznych.
Postąpiłeś tak samo. Kiedy wszystkie stworki zaprzyjaźniły się już z nowy, każdy postanowił poddać się ulubionej czynności. Gyarados stała się ogólną atrakcją nawet wśród plażowiczów, którzy są pod wrażeniem, że zdołałeś poskromić tą morską bestię. Dobrze, że nie widzą, iż tak naprawdę masz ją od małej Magikarp. Mimo to największe zafascynowanie budził piekielny pegaz, a zaraz po nim shiny Vulpix. Trzeba przyznać, że macie naprawdę oryginalne składy. Juliet jak zwykle zajęła się Wartortlem z wzajemnością. Dziewczynka z początku ganiała się w berka z Cubchoo, Azurillem, Gastly i jeszcze kilkoma innymi potworkami, jednak szybko się zmęczyła, więc postanowiła się położyć obok waszej siedzącej dwójki, kładąc główkę na twoim udach. Starsza Alenar uśmiechnęła się, głaszcząc włoski siostrzyczki.
- Wiesz, jak tak dalej pójdzie, to będziesz musiał ją zanosić do centrum, bo nam tu zaraz zaśnie - poinformowała cię cicho nastolatka, uśmiechając się troskliwie, a następnie sama oparła policzek o twoje ramię. - Już się nie mogę doczekać tego zachodu. Szkoda, że jeszcze tyle czasu trzeba czekać. Swoją drogą nie musisz tu siedzieć. Ja przypilnuję całego towarzystwa, a ty idź poszukać jakiegoś dzikiego Poka do treningu albo chętnego trenera, jeżeli chcesz. Pewnie nie lubisz takiej bezczynności, nie?

Keisuke - 2014-09-07, 21:17

Zabawa na plaży była przednia, wręcz zapomniałem o tych wszystkich rzeczach, które los nam niegdyś zgotował. Zachowywaliśmy się jak typowa rodzina, która przybyła odpocząć po długich podróżach, takich bez demonów. Spojrzałem na Ayane, która oparła się o moje ramię, a także na małą Seiko, która zaczęła przysypiać.
-Przy was nie ma żadnej bezczynności. Za każdym razem, gdy jestem blisko Ciebie, me serce bije jak po kilkugodzinnym maratonie biegowym.
Pocałowałem delikatnie siedemnastolatkę, a następnie zacząłem spoglądać na horyzont.
-Zresztą, ktoś musi was ochronić, a co jeśli jakiś umięśniony surfer będzie chciał Cię poderwać, a mnie w pobliżu nie będzie? Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.

Daisy7 - 2014-09-08, 17:28

- Ta, masz rację, taki był właśnie mój plan, że ty pójdziesz, a ja w tym czasie będę flirtować z każdym facetem, który się nawinie. Pf, za kogo ty mnie masz - prychnęła niby obrażonym tonem, delikatnie pukając cię w czoło. - Skoro tak bardzo mi nie ufasz to twoja strata. Posiedzimy tu jeszcze do dziewiętnastej, żeby się Pokemony wybawiły, potem zaniesiemy Seiko do centrum i wrócimy zachód, dobrze? - zaproponowała, przyglądając się Juliet oraz Wartortle'owi. - Ciekawe, za ile będą ewoluować - podjęła nowy temat rozmowy, o którym zaczęliście spekulować dopóki nie wybiła siódma wieczorem.
- Jesteś taki silny, że na pewno dasz radę nieść śpioch, prawda? - podpuściła cię nastolatka, kiedy schowaliście podopiecznych, kulkę z Lu wkładając dziecku do plecaczka. - No dalej, bierz ją. Im szybciej dotrzemy do lecznicy, tym szybciej wrócimy tu tylko we dwójkę. Myślisz, że wygonią nas, jeśli postanowimy sobie kulturalnie wypić po lampce szampana na plaży? - jej oczy tajemniczo zaiskrzyły.

Keisuke - 2014-09-08, 17:35

-Zrozum, że jesteś taka piękna, iż przyciągasz chłopaków tabunami. Dziwną rzeczą jest to, że nie było żadnego w pobliżu, gdy Cię spotkałem. Zresztą ufam Tobie.
Resztą dnia spędziliśmy na byciu razem, oraz wspólnych rozmowach, śmianiu się i w ogóle. Ayane znowu mnie podpuściła z zaniesieniem Seiko, co nie było takie złe.
-Jestem taki silny, że gdybym miał więcej rąk wziąłbym też Ciebie, a co do lampki szampana to chyba nie zrobimy nic zakazanego. Podejrzewam, że wiele zakochanych par tak robi.
Uśmiechnąłem się, biorąc siedmiolatkę na ręce i ruszając ku lecznicy.

Daisy7 - 2014-09-08, 18:05

- Obyś miał rację, a co do noszenia, to doskonale pamiętam ostatni raz, kiedy zachowywałeś się jak kompletny wariat. Obiecałam sobie, że to ostatni raz. Zresztą przypominam, że Seiko też się to nie spodobało - uśmiechnęła się bardzo niewinnie, łapiąc cię za rękę i ciągnąc ku lecznicy, kiedy już wziąłeś małą na barana.
Zanieśliście dziewczynkę do sypialni, gdzie została ułożona w cieplutki łóżeczku oraz przykryta kołdrą. Ayane napisała jeszcze krótka wiadomość na kartce, żeby wiedziała gdzie jesteście i o której wrócicie, gdyby przypadkiem się znudziła. W pokoju zostawiliście także niepotrzebne bagaże, a następnie zamknęliście małą na klucz i ruszyliście ku plaży. Po drodze wstąpiliście do sklepu po szampana i dwa kieliszki (razem -43$). Przed wami dwie inne pary prosiły o to samo. Oczywiście nie obeszło się bez pokazania dowodu osobistego, gdyż sprzedawczyni nie chciała uwierzyć na słowo, że masz 18 lat. Na miejscu znaleźliście w miarę odosobnione miejsce, chociaż po drodze widzieliście masę zakochanych, którzy popijali identyczny trunek jak wasz. Wygląda na to, że nie powinno być problemu. Butelkę wraz z kieliszkami odłożyliście na razie na bok. Na wieczór zrobiło się dosyć chłodno, więc Alenar, która jak zwykle ma na sobie jedynie szorty i t-shirt, usiadła między twoimi nogami, robiąc sobie z nich coś na wzór oparcia na ręce po obu stronach.
- Przytul mnie mocno, bo zamarznę - poprosiła, nie spuszczając wzroku z błękitu wody.

Keisuke - 2014-09-08, 18:15

Więc znowu zostałem zdegradowany do roli chodzącego ogrzewacza, ale czy taka rola była zła? Przytuliłem Ayane, by mogła się trochę ogrzać. W międzyczasie otworzyłem szampan, a także nalałem zawartość do obydwu kieliszków. Jeden z nich podałem swojej ukochanej. Delikatnie stukając jej naczynko, wraz z tradycyjnym słowem "zdrowie" zacząłem popijać napój. Dla właśnie takich dni żyłem i podróżowałem z tymi dwiema pięknościami.
-Jutro już będziesz pełnoletnia i sama będziesz mogła kupować szampan.

Daisy7 - 2014-09-08, 18:45

- Zdrowie - powtórzyła Ayane, stykając swój kieliszek z twoim, po czym wypiła trochę jego zawartości, robiąc przerwę na tajemniczy uśmieszek, który posłała ci, odwracając twarz za siebie. - Lepiej mi nie przypominaj, bo będziesz kończyć codziennie wieczorem mocno upity, a ja będę mogła ci wtedy wykorzystywać na różne sposoby, skoro rano i tak nie będziesz niczego pamiętał, jęcząc do południa, że boli cię głowa - wyszczerzyła się naprawdę bardzo demonicznie, a następnie dopiła resztkę substancji, odkładając naczynko na bok obok butelki i czekając, aż zrobisz to samo, by mogła zmienić pozycję, uwalniając się ze swojego siedziska między twoimi nogami, na klęknięcie po twojej prawej stronie. - Połóż się - rozkazała władczym tonem, nie dając niczego po sobie poznać.
Keisuke - 2014-09-08, 18:54

Pff, Ayane miałaby wykorzystywać to, iż mam kaca. Przecież potrafię kontrolować ile pije. Prośba, a właściwie rozkaz ze strony przyszłej osiemnastolatki lekko mnie zdziwił, aczkolwiek nie chciałem się kłócić. Dopiłem resztki szampana, a kieliszek położyłem obok jej. Położyłem się, jak ona chciała. Przy okazji mogłem spoglądać na niebo, które tej nocy było wyjątkowo piękne.
-Ciekawe cóż wpadło do Twojej głowy. Może mam jeszcze zamknąć oczy, bo szczerze wyczuwam jakąś niespodziankę.

Daisy7 - 2014-09-08, 19:27

- Tak, rzeczywiście mógłbyś zamknąć - przyznała, dalej wybitnie ukrywając swoje zamiary i pozostawiając grobowy wyraz twarzy do czasu, aż posłusznie skleiłeś ze sobą powieki. - A teraz myśl o czymś przyjemnym, nie przejmuj się niczym i rozluźnij się najlepiej jak potrafisz - odezwała się po chwili, mrucząc ci te słowa cichutko do prawego ucha bardzo hipnotycznym głosem, jakby próbowała tobą zawładnąć.
Kiedy przystosowałeś się do poleceń Ayane, wyczułeś jak delikatnie dotyka cię opuszkami palców po twarzy. Wykonywała chyba coś na wzór masażu. Następnie cmoknęła cię w nos, po czym czule ucałowała w usta, odciągając jednak wargi, kiedy byłeś już mocno zaangażowany w pocałunek. Usłyszałeś jak zachichotała.
- Oj, niegrzeczny, odetchnij głęboko i nie otwieraj jeszcze oczu - poprosiła ponownie, pauzując taniec swoich rąk po twoich ramionach, który zaczęła w momencie trwania pocałunku. - Chyba już się uspokoiłeś, prawda? Więc wracamy do zabawy - jęknęła ci ponownie do ucha po kilku minutach, które musiałeś wytrzymać leżąc na płasko jak kłoda, nie widząc czego masz oczekiwać.
Tym razem dłonie nastolatki znalazły się na twoim torsie, po którym zaczęły powolutku zjeżdżać na dół. Wówczas złapała za dolną krawędź bluzki, podnosząc ją do góry. Kiedy delikatne łapki trenerki musnęły twą skórę na brzuchu, aż zadrżałeś. Czułeś się idealnie, chociaż jednocześnie bardzo zawstydzająco. Zwłaszcza, kiedy pomyślałeś, że przecież znajdujecie się w miejscu publicznym.
- Ufasz mi? - zapytała niespodziewanie dziewczyna, znów przerywając pieszczoty, które opierały się już na masowaniu twojej nieokrytej żadnym materiałem górnej części ciała. Widocznie twoja mina, kiedy pomyślałeś o tych spacerujących wokół ludziach, zdradziła jej, że znów zaniechałeś totalny chillout, który ci nakazała. - Kei, jeśli mi ufasz, to proszę, uspokój oddech, uśmiechnij się, nie rób żadnych ruchów i nie otwieraj jeszcze swoich ślicznych oczek, dobrze? - zaświergotała, niepewnie wznawiając pląsy dłoni po twym nieodzianym torsie.

Keisuke - 2014-09-08, 19:33

Czyżby Ayane znowu chciała się pobawić w pieszczoty. Mimo wszystko były one całkiem przyjemne, ba! Były wręcz idealne. Na mej twarzy zagościł uśmiech, zresztą jak siedemnastolatka chciała. Pytanie tylko, co z ludźmi którzy są wokół, chociaż. Robi się już późno, w dodatku wątpię, aby dziewczyna robiła takie zabawy, podczas gdy ludzie patrzą się wokoło. Miałem zamknięte oczy, więc nie mogłem się upewnić i pozostało mi jedynie wierzyć, że nie robię z siebie jakiegoś widowiska.
-Ayane, oczywiście że Ci ufam. Jak śmiesz o to pytać. Będę miał tak długo zamknięte oczka, jak długo będziesz chciała.

Daisy7 - 2014-09-08, 20:21

- Właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałam - uśmiechnęła się, czego rzecz jasna nie jesteś w stanie widzieć, ale z łatwością potrafisz sobie wyobrazić, co tylko dodatkowo cię rozluźniło i ucieszyło.
Ayane wznowiła pieszczoty. Przez jakiś czas było to samo, a więc jeżdżenie dłoni nastolatki po twoim nagim ciele, bowiem bluzkę już dawno Alenar zdążyła podwinąć, a teraz zdołała ją nawet zdjęć ci przez głowę, odrzucając na bok. Zachichotała cichutko, a potem poczułeś, że usiadła sobie wygodnie na twoich udach tuż pod kroczem.
- No to czas się zabawić, misiu - oznajmiła bardzo pewnym siebie oraz władczym tonem.
Nie miałeś wątpliwości, czego powinieneś się spodziewać. Było pewne, że lada moment siedemnastolatka (prawie osiemnasto-) przejdzie do sedna, chociaż wciąż dziwił cię fakt, iż odważyła się na TO w miejscu publicznych. A wtedy nagle... ŁASKOTKI! Ayane rzuciła się na ciebie, kończąc masaż i wszystkie pieszczoty w celu wyłaskotania cię na śmierć, turlając cię z tobą po piasku jak para wariatów. Więc do tego potrzebowała zdjęcia bluzki!
- Hahaha! Ale masz minę! Możesz już otworzyć oczy. Matko, Kei, czego ty się spodziewałeś? - śmiała się do rozpuku, nie przestając cię łaskotać. - Naprawdę masz zbyt zboczone myśli, jak matkę kocham - wciąż nie mogła się nacieszyć swoim szatańskim planem.

Keisuke - 2014-09-08, 20:34

Znowu się wygłupiłem. Niby miałem łaskotki, lecz nie czułem się fajnie z tym co się właśnie wydarzyło. Spojrzałem na Ayane miną pełną wyrzutu, a następnie bez słowa poszedłem zabrać swoją koszulkę, którą zresztą ubrałem.
-Najlepiej, po raz kolejny robisz ze mnie idiotę. Zapewne świetnie się bawisz, moim kosztem.
Po tych słowach usiadłem smutny na ziemi i zacząłem rysować palcem po piasku jakieś kształty, które większego znaczenia nie miały. Krótka chwila i spojrzałem na dziewczynę, która po raz kolejny ze mnie zakpiła.
-Wracajmy do Centrum, chcę się położyć w łóżku.

Daisy7 - 2014-09-08, 21:12

Ayane z początku sądziła, że po prostu teraz ty chcesz sobie z niej zażartować i dosyć długo trzymała się tej wersji. Usiadła obok ciebie na piasku i dalej chichocząc, mówiła, że to naprawdę świetna zabawa. Potem próbowała cię nawet trochę podpuścić różnego rodzaju przyjacielskimi szturchnięciami, delikatnymi, niewinnymi całusami oraz tym podobnymi. Kiedy nie odpowiedziałeś na żadną zaczepkę, trochę się zmartwiła, ale przestała się łudzić, gdy oznajmiłeś, że chcesz już wracać. Spojrzała na ciebie szerokimi oczami pełnymi niedowierzania, które zignorowałeś, wstając i nie czekając na nią, ruszając plażą ku betonowemu wejściu na teren miasta. Nastolatka dogoniła cię w mgnieniu oka, łapiąc mocno za dłoń oraz starając cię jakoś zatrzymać, chociaż obydwoje wiedzie, że jak się uprzesz, nie ma szans, żeby dała ci radę.
- Keisuke! - jęknął. - Jaja sobie robisz? Przyszliśmy tu zobaczyć zachód słońca. Tylko we dwoje. Miało być romantycznie. Z szampanem i pieszczotami. Chyba nie spodziewałeś się, że tak na środku zacznę cię rozbierać... dobra, w połowię cię rozebrałam, ale wiesz, o mam na myśli - mruknęła, czerwieniąc się z zakłopotania oraz zawstydzenia. - A ty mówisz, że nagle chcesz wracać do centrum?! Bo po? Bo nawet nie możemy się trochę sobą nacieszyć? - jej głos stawał się coraz bardziej płaczliwy, a sama zaczynała dosłownie drżeć, jakby dostawała drgawek.

Keisuke - 2014-09-08, 21:18

-Ty sobie też jaja robiłaś, bawiąc się tak ze mną. Miło mi nie było, jeśli chcesz wiedzieć i zapewne, gdyby to była inna osoba niż ty, to pewnie skończyłaby z głową w piasku.
Po tych słowach wróciłem na miejsce na którym wcześniej siedzieliśmy. Siedziałem z kolanami przysuniętymi do głowy, a jedyny widok na który teraz spoglądałem, to był horyzont. Po chwili jednak westchnąłem i spojrzałem na Ayane, ale już nie wzrokiem pełnym złości i goryczy, a jedynie przepełniony smutkiem.
-Przepraszam, ale zrozum. Poczułem się jak jakaś nakręcana zabawka. Wiem, że chciałaś pożartować, aczkolwiek dla mnie nie było to śmieszne.

Daisy7 - 2014-09-08, 21:28

Twoje słowa, które powiedziałeś jeszcze będąc pod wpływem gniewu oraz złości, wywarły na dziewczynie mocne wrażenie. Szeroko otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, jednak nie dała rady wykrztusić ani słowa. Zamiast tego puściła twą dłoń, czekając, co postanowisz. Gdy skierowałeś się z powrotem na plażę, by zająć poprzednie miejsce, w ciszy podreptała za tobą, utrzymując odstęp metra między wami. Potem usiadła w takiej samej pozycji jak ty, lecz nadal na pewną odległość, byście nie byli zbyt blisko siebie. Jak wół wpatrywałeś się przed siebie na zachód słońca, który kompletnie stracił na uroku. Kątem oka dostrzegłeś, że Ayane robi to samo, zaciskając mocno szczękę, jakby chciała skruszyć sobie zęby. Nie odzywała się ani słowem, dopóki sam tego nie zrobiłeś. Wówczas przekręciła twarz ku tobie i ujrzałeś, że po jej policzkach spływając strużki słonych łez, znikających przy wargach lub po brodą.
- Nie przepraszaj, masz rację, a ja zachowałam się jak głupia, niedojrzała gówniara - przerwała ci, kiedy już kończyłeś. - I proszę, nie lituj się nade mną ani nie pocieszaj. Taka kara dobrze mi zrobi. Chcę pocierpieć - oznajmiła poważnie tonem męczenniczki, by następnie móc skulić się i w takiej okrągłej pozycji położyć na piasku na prawym boku, chowając mokrą twarz w kolanach. Słyszałeś jak szlocha, próbując się uspokoić, lecz bez skutku, ponieważ za chwilę wybuchała kolejnym płaczem, obejmując się mocno ramionami.

Keisuke - 2014-09-08, 21:34

Takie zachowanie ze strony Ayane wcale nie pomagało, a wręcz przeciwnie. Tylko powodowało, iż jestem coraz bardziej smutny, a także zdołowany. Po chwili wstałem i podszedłem do płaczącej dziewczyny, chwyciłem ją i skierowałem się ku morzu. Ktoś mógłby uznać, iż chce ją utopić, ale to był błąd. Gdy tylko znaleźliśmy się na brzegu odstawiłem ją na ziemię. Tym samym mogła ujrzeć jak zaczęło mi lecieć kilka łez z oczu.
-Jeszcze raz zrobisz coś takiego, a wylądujesz w tym morzu. Będziesz cała przemoczona, a ja Cię nie ogrzeję, dlatego proszę Cię...nie płacz. Dla mnie łzy Twoje oraz Seiko to najgorsza kara, a jedyny sposób żebym ich nie widział to wrzucenie Cię do morza.

Daisy7 - 2014-09-08, 21:49

Ayane kompletnie nie sprzeciwiała się, kiedy podniosłeś ją i zaciągnąłeś ku wodzie, odstawiając niewiele dalej od mokrego piasku. Na szczęście najbliższe osoby są oddalone spory kawałek od was, chociaż i tak w ogóle nie zwrócili uwagi na całą zaistniałą scenę. Nastolatka wysłuchała, co masz jej do powiedzenia, chociaż potem zapanowała dłuższa chwila ciszy, jakby próbowała sobie wszystko poukładać, dzięki czemu nie miała czasu na produkcję nowych łez.
- No i może byłoby lepiej, gdybyś mnie tam wrzucił - burknęła jak małe, obrażone dziecko, zakładając ręce na piersi, aczkolwiek prędko przestała udawać obrażoną, odwracając się całym ciałem tyłem do wody, a przodem do ciebie. - Przepraszam za tamto. Już nie będę. Albo prawdziwy seks, albo nic. Zero wkrętów - pokiwała poważnie główką. - Kei, ty jesteś moim słońcem, na ciebie chcę zawsze patrzeć - wydukała czerwona, niezdarnie zbliżając cię do ciebie, by móc wtulić swą mokrą twarz w twoją niedawno założoną bluzkę, ściskając ją jak pluszaka. - Wybacz, jestem ci już winna chyba z pięć t-shirtów przez takie coś - westchnęła uspokojonym, nawet lekko rozbawionym głosem.
Akurat za chwilę rozpoczęło się to widowisko, na które przybyły wszystkie pary zakochanych. Usiedliście sobie na piasku tuż przy brzegu. Miałeś wyciągnięte do przodu nogi, a siedemnastolatka ułożył sobie na nich głowę, tak jak niedawno zrobiła to Seiko. Podkuliła nogi pokryte gęsią skórką, a ty troskliwie otoczyłeś ją ramieniem, drugą dłonią głaszcząc po blond fryzurze. W ciszy obejrzeliście niesamowite zjawisko, które zdołało odzyskać tą magiczność. Potem jednak żadne z was nie chciało wstawać jako pierwsze, dlatego przesiedzieliście w prawie kompletnym mroku (nie licząc świateł rzucanych przez latarnie z miasta) w tych samych pozach do 21:00.
- Będziemy chorzy - mruknęła niechętnie twoja dziewczyna zachrypniętym głosem, przekręcając twarz ku twojej. - Kei, musimy już chyba się zbierać, wiesz? Też wolałabym tu zostać, serio. Następnym razem musimy pamiętać o ciepłych ubraniach - dodała słabo.

Keisuke - 2014-09-08, 21:55

-No możemy iść. Pamiętaj, że jutro Twój wielki dzień, w końcu osiemnaście lat ma się tylko raz w życiu. Zresztą, jak będziemy chorzy to też damy radę. Dłużej posiedzimy w tym miejscu.
Uśmiechnąłem się, dosyć niechętnie podnosząc się z pozycji leżącej. Wziąłem moją dziewczynę na ręce, a następnie powolnym krokiem skierowałem się, ku Centrum, ale naprawdę powolnym, aby móc jeszcze nacieszyć się sobą.
-Wiesz, Słońce bardziej pasuje do Ciebie, ja mogę być co najwyżej Księżycem. Mam nadzieję, że nie uśniesz tak szybko. Musimy cieszyć się każdą chwilą.

Daisy7 - 2014-09-08, 22:02

Ayane tym razem nie chciała się już sprzeczać o jej noszenie, a chyba nawet jest ci wdzięczna, że wziąłeś ją na ręce i zamierzasz zanieść prosto do sypialni, gdzie w mgnieniu oka pójdzie spać przy twoim boku. Przyczepiła się do ciebie niczym jakiś pasożyt, chociaż relacje między wami są całkiem inne niż takie jak na płaszczyźnie pies - kleszcz. Bwa, o czym ty w ogóle myślisz.
- Mój osobisty... Księżyc - stwierdziła cicho, ziewając i wtulając cię w ciebie jeszcze mocniej.
Najśmieszniejsza okazała się być sprawa snu nastolatki, bowiem nim dotarliście przed centrum, ta oddała się już objęciom Morfeusza, zapominając o Bożym świecie, przenosząc cię do krainy marzeń i fantazji. Cóż... nie dała rady "nie usnąć tak szybko", lecz wygląda zbyt słodko, by ją teraz budzić. Wszedłszy do pokoju, zastałeś wszystko tak, jak zostawiłeś. Niepotrzebna już kartka z informacją dla małej leży w tym samym miejscu, więc wygląda na to, iż dziewczynka nie przebudziła się ani na moment.

Keisuke - 2014-09-08, 22:07

Wygląda na to, iż jutrzejsza jubilatka nawet się nie wykąpała, aż dziwne. Mimo wszystko budzenie takiej słodkiej istotki byłoby grzechem, w dodatku pewnie będzie teraz spała jak kamień, oby tylko nie przespała swoich urodzin. Jej młodsza siostra też spała w najlepsze, więc pozostałem tylko ja do snu. Położyłem wpierw Ayane do łóżka, a sam udałem się wziąć szybki prysznic, oraz przebrać w wygodniejsze ciuchy, aby móc następnie ze spokojem i czystym sumieniem udać się w krainę snów. Oczywiście położyłem się obok swojej ukochanej.
Daisy7 - 2014-09-09, 18:10

Po szybkim prysznicu, wytarłeś się, po czym przebrałeś w coś wygodniejszego i usadowiłeś obok śpiącej nastolatki, zakrywając was obydwóch kołdrą. Jak zdążyłeś już zaobserwować, przy Ayane zasypiasz błyskawicznie, jakby była środkiem nasennym, a nie człowiekiem. Takim sposobem raz dwa znalazłeś się w krainie marzeń. Tym razem z oddali obserwowałeś duże czarne ptaszyska z jeźdźcami, którzy na nich siedzieli. Wiedziałeś już, że to muszą być przemalowane Fearowy. Hm, więc ci dosiadający kolesie to Śmiercioduchy? Całkiem możliwe, bo stąd trudno dostrzec jakieś sensowne szczegóły. Zbudziło cię ciągnięcie za ramię. Otworzywszy oczy, znalazłeś się z powrotem w pokoju. Wyczułeś, że leży na tobie coś gorącego, lecz to nie to męczyło cię za rękę, która zwisa z drugiej strony posłania. Ujrzałeś zaspaną i naburmuszoną Seiko, która wskazuje palcem na śpiącą obok ciebie nastolatkę.
- Ty weź jej coś zrób, bo nie daje się spać w takim hałasie! - jęknęła oskarżycielskim tonem, a jej siostra jakby na potwierdzenie zakasłała przez sen. - Nawet nie zrobiło się do końca jasna na dworze, więc pewnie jest baaaaardzo wczesny ranek, więc chcę spać - wytłumaczyła i nie czekając na odpowiedź, wróciła na swoje łóżko, zagrzebując się pod kołdrą, nakładając sobie poduszkę na głowę.
Ty natomiast przyjrzałeś się kaszlącej dziewczynie, której całe ciało jest rozpalone niczym piecyk, a do tego ma mokrą od potu twarz i śpi.

Keisuke - 2014-09-09, 18:48

Kolejna część tej zwariowanej przygody, bo snem tego już nazwać nie można. Mimo wszystko znowuż nie poznam zakończenia tej historii, gdyż obudziło mnie szturchanie ze strony Seiko. Słońce jeszcze nie wzeszło dokładnie, więc czemu mnie obudziła? Otóż jej siostra kasłała. Jakby się nad tym zastanowić odczułem jakieś ciepło. Sprawdziłem jej temperaturę, a wynik mojego badania mocno mną zszokował. Szybko zerwałem się z łóżka i pobiegłem do Siostry Joy. W końcu nie miałem zbytniego pojęcia o pierwszej pomocy, a przecież pielęgniarka zna się na tym najlepiej.
Daisy7 - 2014-09-09, 21:29

Seiko kompletnie nie przejęła się twoją postawą, dalej chowając głowę pod poduszką. Gdy tylko delikatnie odłożyłeś rozpaloną buzię Ayane na poduszkę (wcześniej trzymała ją na twojej klacie), wyskoczyłeś z łóżka jak poparzony i biegiem udałeś się na dół do recepcji, o mały włos nie spadając schodów. Szlag! Drzwi do centrum są wciąż zamknięte, a za ladą nikogo nie ma, co oznacza, że pielęgniarka jeszcze nie wstała i nie zaczęła nowego dnia pracy. I co teraz? Jak sobie poradzisz? Może różowowłosa ma jakieś tabletki na zbicie gorączki w półkach przy ladzie? Ale nie powinieneś grzebać jej po szafkach! Zresztą tam raczej będzie coś od bólu głowy lub brzucha, ewentualnie syrop na podrażnione gardło.
Keisuke - 2014-09-09, 21:38

Super, czemu nie pielęgniarki nie ma na stanowisku pracy, przecież ten zawód chyba powinien trwać dwadzieścia cztery godziny na dobę. Najlepiej gdyby się zmieniali zmianami, lecz cóż mi pozostało, a jedynie próbując zawołać Siostrę.
-Przepraszam! Moja dziewczyna ma gorączkę, jest tutaj ktoś kto mógłby mi pomóc?! Niech ktoś mi pomoże, błagam!
Może i były to tylko krzyki, których nikt nie słyszał, aczkolwiek nadal miałem nadzieję, iż znajdzie się ktoś mogący mi udzielić pomocy w tej trudnej sytuacji, bo nie miałem zamiaru grzebać po cudzych szafkach.

Daisy7 - 2014-09-09, 21:50

Przez dłuższą chwilę nikt nie odpowiadał. Sądziłeś, że jesteś już na straconej pozycji i gorączkowo rozmyślałeś, co innego mógłbyś zrobić, by pomóc chorej, lecz wówczas z jednego z pokoi na dole (tych najbliżej recepcji), wyszedł jakiś dorosły mężczyzna o czarnych włosach i lekkim zaroście. Piwne oczy przysłaniają mu drobne okularki, a twarz pokrywa kilka zmarszczek, chociaż koleś nie może mieć więcej niż 40 lat, a do tego wygląda na nieźle wysportowanego. Ma na sobie niebieski szlafrok do ziemi, na nogach puchate kapcie, natomiast w ręce trzyma małą, podręczną apteczkę, co wygląda dosyć dziwacznie i nie pasuje do ubioru. Facet wyciągnął ku tobie dłoń.
- Dzień dobry. Takie krzyki przed szóstą rano nie są dobrym pomysłem. Możesz tak pobudzić wszystkich, a przecież to nie wina gości, że całowaliście się z dziewczyną na mrozie - zaśmiał się. - Przepraszam za ten głupi kawał. Nazywam się Lector, doktor Frank Lector z Lumios City w Kalos. Kojarzysz może tamtejszy największy szpital? Pracuję w nim, ale aktualnie mam urlop. Oczywiście lekarz całe życie jest na służbie i mam przy sobie wszystko na pozbycie się choróbska. Zaprowadzisz mnie do tej bidulki? - poprosił.

Keisuke - 2014-09-09, 21:57

Jednak krzyki się opłaciły. Może nie przyszła Siostra Joy, lecz zamiast niej nawet ktoś lepszy. Uścisnąłem mu dłoń, ze wzrokiem otuchy i opanowania.
-Przepraszam, po prostu moja dziewczyna Ayane ma dzisiaj urodziny i trochę się zdenerwowałem. Nazywam się Keisuke, miło mi pana poznać, zaprowadzę do pacjentki.
Po tych słowach szybkim krokiem skierowałem się, ku naszemu pokojowi. Pewnie szybciej trafiłem od doktora, lecz co jakiś czas oglądałem się, czy wciąż jest za mną.

Daisy7 - 2014-09-09, 22:09

Doktor na szczęście zdołał za tobą nadążyć. Po chwili znaleźliście się w pokoju, gdzie Seiko nadal próbuje zasnąć z poduszką na głowie. Facet widząc ją w takiej pozycji, uśmiechnął się sam do siebie, ale nie zatrzymał, bowiem zorientował, że skoro mówisz o swojej chorej dziewczynie, to nie masz raczej na myśli małej dziewczynki tylko dorosłą już kobietę, która śpi niespokojnym snem na łóżku, skulona do pozycji embrionalnej. Właśnie! Ayane Alenar stała się prawdziwą kobietą! Lada dzień złoży wnioski o dowód osobisty, a potem będzie mogła legalnie kupować alkohol. Frank dotknął czoła osiemnastolatki, po czym zmierzył jej temperaturę bajeranckim termometrem na odległość.
- Oj poszaleliście. 38 i 3 kreski - poinformował cię. - Kiedy śpi, nie mam jak ją lepiej zbadać, a mimo wszystko odpoczynek jest najlepszym lekarstwem, dlatego nie będziemy jej budzić. Kiedy wstanie, pomóż jej się przebrać w ciuchy, żebym mógł potem przyjść i ją lepiej przepadać oraz przepisać coś lepszego niż zwykłe syropy na zbicie gorączki. Dzisiaj się nigdzie nie wybieram, więc śmiało pukaj do sypialni numer jeden tam na dole. Rzecz jasna ja przyjdę do pacjentki, więc nie fatygujcie się we dwoje ze schodzeniem. A ty możesz wybrać się teraz po kilka łagodnych lekarstw. Syrop na obniżenie temperatury, tabletki na gardło oraz krople do nosa - mówił, zapisując wszystko na małej karteczkę, przybijając na niej swoją lekarską pieczątkę, po czym podał ci skrawek papierka. - Proszę. Na kocu miasta niedaleko zejścia na plaże znajduje się apteka czynna przez całą dobę. Do zobaczenia! - ukłonił ci się lekko, po czym opuścił pomieszczenie, by wrócić do siebie.

Keisuke - 2014-09-09, 22:15

Więc Ayane miała gorączkę, teraz musiałem jedynie czekać aż się obudzi. Podziękowałem doktorowi i cóż. Przebrałem się w jakieś lepsze rzeczy, napisałem wiadomość, iż wychodzę po leki dla osiemnastolatki. Przy okazji wypuściłem z pokeballa moją Gastly. Miała za zadanie pilnowanie obydwu sióstr, bo zwyczajnie troszczyłem się o nie. Po zrobieniu wszystkiego co tylko mogłem, wyszedłem z pokoju, uprzednio zamykając drzwi na klucz, a następnie pobiegłem do apteki, o której doktor mówił. Liczyła się każda sekunda.
Daisy7 - 2014-09-10, 06:47

Gastly bez najmniejszego problemu zgodziła się zostać z pacjentkami, byś ty mógł spokojnie i bez martwienia się załatwić sprawę w aptece. Na szczęście drzwi główne centrum są otwarte od wewnątrz całą noc. Miejmy nadzieję, że gdy będziesz wracać, Joy wstanie już i otworzy je także od zewnątrz, bo inaczej czeka cię wyczekiwanie przed budynkiem, a z samego rana jest dosyć chłodno. Przekonałeś się o tym na własnej skórze biegnąc w kierunku plaży. Kiedy znalazłeś się na miejscu, podałeś recepcjonistce kartkę. Kobieta wydała ci wszystkie trzy leki, które na szczęście nie są bardzo drogi i musisz wydać jedynie 35$. Po dokonaniu zakupów, wróciłeś na miejsce. Akurat wybiła 6:00 - godzina otwarcia lecznicy. Dostawszy się do środka, przywitałeś lekko skołowaną pielęgniarkę, po czym z powrotem znalazłeś się w sypialni. Seiko wreszcie udało się zasnąć, natomiast Ayane otworzyła zaspane oczy, patrząc na ciebie widoczna zdziwiona, że jesteś już na nogach przebrany w codzienny strój.
- Cześć? - zapytała niepewnie, kaszląc. - Gdzie byłeś? Która godzina? - dodała po chwili, podciągając sobie kołdrę pod samą szyję.

Keisuke - 2014-09-11, 14:25

Nawet jeśli leki były tanie, to zdrowie Ayane i Seiko jest bezcenne. Wróciłem do pokoju i spojrzałem, iż osiemnastolatka już się obudziła. Spojrzałem na nią z lekkim smutkiem, w końcu przeze mnie była chora. Podszedłem do dziewczyny, a następnie dotknąłem jej czoła dłonią, a następnie wyjąłem leki.
-Cześć. Jest godzina szósta rano i byłem po lekarstwa dla Ciebie. Gastly pilnowała was i świetnie się spisała. Weźmiesz teraz leki, a potem pójdziemy do lekarza, który mi pomógł Cię zbadać. Oczywiście będziesz musiała się przebrać.
Powiedziałem, w stronę Ayane, a gdy już oswoiła się z sytuacją zacząłem jej podawać lekarstwa, które zakupiłem w Aptece.

Daisy7 - 2014-09-12, 18:13

- Jestem chora? - zapytała zdziwionym głosem, przyglądając ci się zaszklonymi oczami, kiedy przykładałeś dłoń do jej gorącego czoła. - Dobrze, już biorę i się przebiorę, ale jak to pomógł Ci? Był już tutaj? Kiedy? Naprawdę nic nie poczułam? - mruknęła zdziwiona, biorąc od ciebie trzy lekarstwa, które zażyła po kolei według wskazań na ulotkach dołączonych do opakowań. - Podasz mi kosmetyczkę i ubrania z torby? Albo całą torbę. Idę do łazienki się obmyć, przebrać i doprowadzić do ładu. Czuje się okropnie, jakbym cała ciekła i to czymś potwornie goracym, a z drugiej strony trzęsie mną zimno - wyjaśniła, a następnie spuścił głowę i ponownie zakopała się pod koc, wystawiając jedynie kawałek twarzy, by wyjąkać cicho, że okropnie cię przeprasza i wszystko jej wina, i zepsuła cały pobyt w tym pięknym mieście, i jeszcze przedłuża niepotrzebnie postój. Podsumowując, zaczęła długi monolog, w którym obarcza się o wszystko co złe.
Keisuke - 2014-09-12, 20:32

-Jenyyy, nie obwiniaj się. Po prostu szybko wyzdrowiej, abyśmy mogli celebrować Twoje osiemnaste urodziny, hehehe. W każdym bądź razie ty się umyjesz i ubierzesz, a ja potem pójdę do tego doktorka.
Uśmiechnąłem się lekko, aby Ayane nie przejmowała się swoją chorobą i jedynie skupiła się na kurowaniu ze swojego stanu. Podałem jej torbę o której wcześniej była mowa, a przy okazji coś sobie uświadomiłem.
-W sumie, podczas naszych podróży ty i Seiko już zachorowałyście. Ciekawe kiedy będzie moja kolej?

Daisy7 - 2014-09-12, 21:37

- Mając takiego opiekuna jak ty, na pewno raz dwa wyzdrowieję - uśmiechnęła się, wygrzebując spod kołdry, po czym wzięła podaną torbę i wstała z posłania, kierując się ku drzwiom. - I miejmy nadzieję, że na ciebie żadna kolej nie przyjdzie. Chyba bym zgłupiała! I zamartwiła się na śmierć - dodała, wzdrygając się, jakby naprawdę przyszło jej opiekować się chorym tobą. - Zaraz wracam! - rzuciła na odchodne, opuszczając pomieszczenie.
Ty w tym czasie ładnie pościeliłeś łóżko, po czym zszedłeś na dół do lekarza, którego na szczęście zastałeś w jego sypialni.
- O, witaj ponownie. Czyżby pacjentka była już gotowa na badania? Mam nadzieję, że nie kazałeś jej tu specjalnie schodzić na dół? - przywitał się z tobą doktor Lector, kiedy tylko otworzył drzwi swojego wynajmowanego pokoju.

Keisuke - 2014-09-12, 21:46

Na szczęście doktor był w swoim pokoju, jednak dobrze że w pobliżu jest jakiś lekarz znający się na swojej robocie.
-Pacjentka akurat poszła się umyć i ubrać, więc jak wrócimy to powinna być już gotowa. Podałem już jej leki, które wcześniej pan przepisał i chyba poczuła się odrobinę lepiej.
Odpowiedziałem z lekkim entuzjazmem, aczkolwiek to wszystko mogło być jedynie moją wyobraźnią, lecz miło by było, jeśli mój lekarski instynkt się przebudził i teoria odnośnie lepszego samopoczucia Ayane była poprawna.

Daisy7 - 2014-09-12, 22:10

- Okey, rozumiem, miejmy nadzieję, że mówisz prawdę. W takim razie chodźmy - polecił mężczyzna i wspólnie wróciliście do pokoju, gdzie rzeczywiście zastajecie Ayane oraz nadal śpiącą Seiko, która pewnie wyleni się dzisiaj na dobre i zwlecze się z posłania dopiero na obiad.
Osiemnastolatka przywitała się z doktorem, który pokrótce wyjaśnił jej tą samą historię, którą przed godziną opowiedział tobie. Dziewczyna zgodziła się na przebadanie, aczkolwiek czerwieniąc się mocno, zażądała, byś został w pokoju, nawet jak zostanie w samej bieliźnie, ponieważ nie wstydzi się przed tobą, a widocznie jednak ma jakiś lęk przed zostaniem sam na sam (+ mała śpiąca siostrzyczka) z nieznanym facetem. Pan Lector zaśmiał się cicho, mówiąc, że bron Boże nie ma nic przeciwko, ponieważ Alenar skończyła już osiemnaście lat i ma prawo decydować o takich rzeczach, chociaż to może być trochę zawstydzające dla ciebie, ale jak zwykle ty nie zostałeś o nic zapytany. Zmuszony więc do przesiadywania w sypialni, mimowolnie musiałeś przyglądać się trenerce, która została poproszona o zdjęcie bluzki i zostanie w samym biustonoszu w celu przebadania stetoskopem. Potem mogła się już ubrać, gdyż został sam przegląd gardła i zmierzenie temperatury.
- Dobrze, dziękuję, może już pani opatulić się kołdrą. Nie wygląda mi to na nic poważnego, więc jeśli pacjentka będzie cały dzisiejszy dzień odpoczywać w łóżku i nie wychylać się z niego ani na krok oraz przyjmować leki, jutro będziecie mogli już wyruszyć. Oczywiści żadnego otwierania okna i siedzenia w przeciągu. Gorączka jest niewysoka, gardło tylko delikatnie podrażnione, a osłuchanie wypadło znakomicie. Ty natomiast - tu zwrócił się do ciebie. - Musisz pilnować, by twoja dziewczyna przestrzegała wspomnianych zaleceń. Niech pije dużo zwykłej wody, a na obiad przynieś jej ze stołówki gorący rosół. Dawkowanie leków musi powtórzyć o czternastej, a potem godzinę przed snem na noc, zrozumiałeś? Jeśli tak to chyba nic tu po mnie. W razie czego pamiętajcie, że siedzę w jedynce. Do zobaczenia! - uśmiechnął się, opuszczając pomieszczenie.

Keisuke - 2014-09-12, 22:15

-Zrozumiałem, dziękuje że specjalnie pofatygował się pan, aby ją zbadać.
Skłoniłem się jeszcze, ku dołowi jak kultura oraz grzeczność nakazywały, a gdy lekarz już wyszedł podszedłem do schorowanej dziewczyny.
-Nie wstydziłaś się, że oglądałem Ciebie w biustonoszu? Interesujące, ale już masz osiemnaście lat, więc pewnie po głowie chodzą Ci różne rzeczy, a skoro o Twoim wieku mowa...
Nastąpiła chwila ciszy, ale ja musiałem poszukać czegoś co kupiłem wczoraj w sklepie, a mianowicie naszyjnika dla Ayane. Wyjąłem go i pokazałem dziewczynie.
-Proszę, to jest prezent, który obiecałem Ci kupić. Podoba Ci się?

Daisy7 - 2014-09-12, 22:24

- Żadne rzeczy i wstydziłam, ale wolałam to, niż żeby badał mnie w samotności jakiś nienznay typek. Jak zwykle musisz szukać głupich podtekstów - burknęła, jednak wzmianka o jej wieku, zainteresowała ją na tyle, że nie odwróciła się od razu tyłem do ciebie, czekając na coś, czego zawzięci szukałeś. - To... dla mnie? - zapiszczała cicho zdławionym tonem, łapiąc się obiema rękami za otwartą buzię, jakby powstrzymywała się od głośnego krzyku. W jej oczach zaszkliły się łzy, jednak nie wiedziałeś, czy są zasługą naszyjnika, czy jednak to przez chorobę. Kiedy nastolatka kompletnie zapominając o chorobe, rzuciła ci się na szyję w celu wyściskania cię dosyć słabo przez ogólne osłabienie gorączką, byłeś pewny, iż jednak biżuteria wprawiła ją w taką radość. - Jest śliczny. Wspaniały. Najpiękniejszy na świecie tak jak ty - komentowała wzruszonym tonem, nadal trzymając się ciebie niczym rzepu. - Wybacz, ale nie mogę cię pocałować nawet w policzek, bo nie chcę żebyś się zaraził. Zapniesz mi to cudeńko? - poprosiła, odwracając się tyłem do ciebie, odgarniając włosy z szyi na bok.
Keisuke - 2014-09-12, 22:29

-Oj wycałujesz mnie jak tylko wyzdrowiejesz, a teraz z największą przyjemnością zapnę Ci ten łańcuszek, będę wręcz zaszczycony.
Uśmiechnąłem się, a następnie zgodnie z obietnicą wykonałem ową czynność.
-Pięknie wyglądasz w tym naszyjniku. Szkoda, że jesteś chora bo byśmy jeszcze mogli pójść na jakiś romantyczny spacer, ale teraz musisz zdrowieć, lecz będę przy Tobie i nie opuszczę Cię nawet na krok.
Po tych jakże romantycznych słowach przykryłem znowu chorą Ayane kołdrą, co jakiś czas głaszcząc ją po głowie, oraz policzku, w celu sprawdzenia jej temperatury.

Daisy7 - 2014-09-12, 22:43

- Mam nadzieję, że rzeczywiście szybko wyzdrowieję i jeszcze sobie zdążymy odrobić ten romantyczny spacer, o którym na pewno nie zapomnę. Jeszcze razie stokrotne dzięki, doskonale trafiłeś w mój gust. Nie lubię jak biżuteria jest zbyt błyszcząca i duża, a to serduszko wydaje się być takie tajemnicze, ukrywa w sobie naszą miłość. Nie będę go zdejmować, żeby zawsze przypominało mi o tobie, wiesz? - uśmiechnęła się słabo, po czym przekręciła głowę w bok, by zakaszleć, ostatecznie posłusznie kładąc się na prosto na łóżku pod kołdrą. - Nie musisz tak przy mnie czuwać. Będę tu sobie grzecznie leżeć. Pewnie cały dzień prześpię, więc nie ma sensu, żebyś też tracił taki piękny czwartek. Zresztą łatwiej zarażę zarówno ciebie jak i Seiko. Najlepiej by było, gdybyś ją obudził i obydwoje poszlibyście zjeść śniadanie, a potem udali się na miasto albo plażę i wrócili dopiero na wieczór. Nie zrozum mnie źle, ale inaczej na bank choroba przejdzie na was, a ja będę pamiętać, żeby wziąć o czternastej leki. Rosół zastąpią kanapki, picia mi nie brak, wszystko jest, więc jak? Proszę - wymruczała, robiąc swoje wielkie, kocie oczy.
Keisuke - 2014-09-12, 22:47

-Ehh, no w porządku, ale pamiętaj że martwię się o Ciebie. Zresztą, jest jeszcze wcześnie, więc niech Seiko jeszcze chwilę pośpi. Ja troszkę jeszcze poczuwam nad Tobą, a jeśli do dziewiątej się nie zbudzi, to obudzę ją tak, że przez kilka tygodni, będzie wstawała przed szóstą.
Uśmiechnąłem się w stronę osiemnastolatki, przy okazji głaszcząc ją lekko po głowie.
-Mimo wszystko będę Cię kontrolował. W końcu od czegoś masz ten pokedex, co nie?

Daisy7 - 2014-09-12, 22:54

- No dobra, ale jak mnie obudzisz, kiedy będę sobie smacznie drzemała, to zostaniesz okrutnie przeze mnie ukarany - nastraszyła cię, po czym zaczęliście rozmawiać, a raczej wymieniać między sobą banalnie proste pytania o rzeczy typu ulubiona potrawa, kolor czy kamień szlachetny.
Rzeczywiście nie było to oryginalne zajęcie, ale Ayane nie chciało się spać, a takie wypytywanie nie męczyło ją zbytnio intelektualnie - nie musiała się mocno skupiać. Seiko na swoje szczęście zdążyła się obudzić chwilę przed dziewiątą. Mała o dziwo bardzo zmartwiła się stanem starszej siostry, a widok dziewczynki życzącej szczerym tonem zdrowia osiemnastolatce, mógłby doprowadzić do łez niejednego brutala. Siedmiolatka poszła się umyć oraz przebrać,następnie we dwójkę zjedliście darmowe śniadanie na stołówce i o godzinie 9:46 opuściliście centrum. Mała od razu wypuściła Lu, którą posadziła sobie na prawym ramieniu.
- Jak mamy plany na dzisiejszy dzień bez Ayane, braciszku? - zapytało cię dzieciątko.

Keisuke - 2014-09-12, 23:00

-W sumie, to chciałbym zrobić Twojej siostrze niespodziankę i kupić jej tort na urodziny, lecz nie wiem czy, aby nie zaszkodziłoby to jej. Tak w ogóle moglibyśmy jeszcze pozwiedzać to miasto i więcej pomysłów nie mam.
Lekko się uśmiechnąłem w stronę Seiko, a następnie chwyciłem ją za rączkę i wyszliśmy z Centrum. Teraz pozostało pytanie, cóż takiego robić, lecz znając siedmiolatkę, ta zaraz wpadnie na tysiące różnych pomysłów z czego trudno będzie wybrać ten jeden właściwy, ale cóż zrobić. Takie właśnie są dzieci.

Daisy7 - 2014-09-12, 23:10

- O! A ja mam jeszcze lepszy pomysł z tym tortem! Kiedyś oglądałam w telewizji program o takim sklepie, a raczej piekarni samoobsługowej w Lumiose City czy jakoś tak. Chodziło o to, że można tam pójść i własnoręcznie piec ciasteczka, ciast albo inne smakołyki w piekarniku. Płaciło się tylko za składniki, których było mnóstwo, a korzystanie ze wszystkich przepisów, foremek i całej reszty było darmowe. Myślę, że coś takiego powinno być też w tym gigantycznym mieście, a Ayane na pewno bardziej się ucieszy niż ze zwykłego kupionego tortu, prawda? Tylko nie potrafię zbyt dobrze gotować ani piec, a ty? Ale w takich miejscach jest masa przepisów, więc sobie wspólnie jakoś poradzimy, nie sądzisz? Albo najwyżej poprosimy kogoś o pomoc. Zgódź się, zgódź - nalegala uparcie, ciągnąc cię trzymaną ręką.
Keisuke - 2014-09-12, 23:15

-Emm, no dobrze. Jednakowoż też nie jestem zbyt dobrym kucharzem, lecz jak mądrze powiedziałaś, razem damy sobie radę. Musimy jednak pamiętać, aby nie przesadzić z ilością składników. Nie może być to mega-super słodki tort, po którym każdy dostanie obstrukcji żołądka.
Uśmiechnąłem się lekko w stronę siedmiolatki. Swoją drogą, ciekawe czy wie co znaczy określenie "obstrukcja żołądka"? Pewnie może się domyślać, lecz pozostawało pytanie gdzie znaleźć taką piekarnie o której mówiła Seiko.

Daisy7 - 2014-09-13, 16:09

- Dobrze. Zrobimy taki, żeby nam smakował, a wtedy Ayane na pewno też będzie zadowolona - odpowiedziała mała, nie pytając już o to tajemnicze określenie, którego użyłeś.
Wspólnie ruszyliście w głąb miasta, tym razem w stronę przeciwną niż znajduje się plaża. Takim sposobem dotarliście do samego końca miasta, gdzie znajdują się dwie bramy, a od nich odbiega południowa oraz zachodnia ścieżka. Pewnie niebawem ruszycie którąś z nich. Przy wejściu do miasteczka znajduje się oszklona tablica, a za nią coś wspaniałego - plan miasta. Okazało się, że tzw. "Moja piekarnia" ma swoją siedzibę tuż obok centrum, więc ponownie wróciliście w znajome kąty, a tam raz dwa odszukaliście nieźle ukrytego budynku z szyldem w kształcie ciasteczka. Wewnątrz znajdują się dwie izby. Po prawo macie sklep z wszystkimi produktami, a na lewo olbrzymią piekarnię z wszystkimi potrzebnymi rzeczami, piecami, a nawet przepisami. Całkiem sporo to ludzi. Zwłaszcza rozchichotanych nastolatek, które w większości produkują masę pierniczków w kształcie serduszek.

Keisuke - 2014-09-13, 16:55

-Dobrze, więc najpierw poszukajmy jakiegoś przepisu na tort dla Ayane, a następnie kupię składniki i zaczniemy piec. Coś czuje, że to skończy się katastrofą, bo pierwszy raz będę piekł, ale mniejsza z tym.
Po tych jakże pokrzepiających słowach rozpocząłem szukanie jakiegoś porządnego przepisu. Gdy już odnaleźliśmy z Seiko odpowiedni świstek papieru, powiedziałem siedmiolatce, aby zajęła jakieś stanowisko i przyszykowała wszystkie potrzebne przedmioty, natomiast ja sam udałem się na zakupy.

Daisy7 - 2014-09-13, 21:34

Znalazłszy odpowiedni przepis na tort czekolady przekładany porzeczkowym dżemem oraz obsypany z boku sporą dawką malutkich orzeszków, zabrałeś go w celu wykupienia potrzebnych składników. Seiko zgodziła się zostać w lewej izbie, by znaleźć najlepszy z wolnych pieców oraz zdobyć potrzebne przybory typu forma do ciasta, łyżki, mikser itd. W przesłodkim pomalowanym na pastelowe barwy markecie odnalazłeś wszystkie potrzebne składniki. Dodatkowo nie musisz za nic płacić, ponieważ przemiła szatynka zza lady oznajmiła, że skoro to ma być tort, nie śmie wziąć od ciebie ani dolara. Dziwne, ale... fajne. Potem zabraliście się z dziewczynką do pracy. Co ciekawsze spostrzegłeś, że ta ciemnowłosa sprzedawczyni kręci się też co jakiś czas po "Sali aktywnej", czyli tej, gdzie się piecze. Mógłbyś również przysiąc, że stanowczo częściej chodzi obok waszego stanowiska niż innych, posyłając ci urocze uśmieszki. Kiedy tylko siedmiolatka poszła do łazienki, nieznajoma paniusia oparła się o blat waszego stolika, na którym aktualnie nakładasz dżem na ciasto. Szatynka starła palcem trochę marmolady, która spadła ci na tackę, po czym uśmiechnęła się szeroko, oblizując kciuk.
- Tak wam się przyglądam i przyglądam... To twoja siostra? Zgaduję, że wspólnie robicie takie cudeńko dla kochanej mamusi, hm? - zagadała, trzepocząc rzęsami jak opętana.

Keisuke - 2014-09-13, 21:44

Więc moja pierwsza próba z pieczeniem. Pewnie okaże się to być totalną porażką, lecz liczy się gest. Sprzedawczyni była miła, można wręcz powiedzieć, iż za miła. Niestety byłem z Ayane i nie miałem zamiaru jej zdradzać, bah! Gdybym ją zdradził, pewnie bym umarł w męczarniach.
-Seiko to moja przybrana siostra. Jestem chłopakiem jej starszej wersji i postanowiliśmy razem wykonać dla niej tort urodzinowy.
Odpowiedziałem, skupiając się bardziej na robieniu ciasta, aniżeli szatynce, która ewidentnie próbowała mnie poderwać.

Daisy7 - 2014-09-13, 22:43

- Hm. Czegoś tu chyba nie rozumiem. Skoro ta dziewczynka jest twoją przybraną siostrą, to jej starsza podobizna, czyli też siostra także jest twoją siostrą, czyż nie? Nawet jeśli macie innego rodzica, to nadal wiążą was więzy krwi i tak dalej, a z tego co wiem, kazirodztwo jest wręcz zakazana - odpowiedziała szatynka, aczkolwiek jej głos nie brzmi na kompletnie oburzony czy zniesmaczony. Bliżej mu do podekscytowania, dziwne. - Nie sądzisz, że taki związek nie ma przyszłości? Powinieneś spotykać się z kimś innym, między kim nie jesteś powiązany w żaden sposób. Tak się składa, że ja nie kojarzę, byś widniał na jakiejkolwiek mojej rodzinnej fotografii. Zaskakujące, nieprawdaż? - dodała, zmieniając głos na bardzo kobiecy, powabny, robiąc przy tym średni krok, by znaleźć się tak blisko ciebie, że dosłownie czujesz jej oddech na policzku.
Keisuke - 2014-09-13, 22:51

Przerwałem na chwilę robienie ciasta, aby móc wyjaśnić tę sytuację. Odsunąłem jej twarz ręką, która bliżej znajdowała się mej skromnej osoby, a następnie oschłym tonem powiedziałem.
-Źle mnie zrozumiałaś. Nie łączą nas więzy krwi, po prostu Seiko to moja siostrzyczka, bo głupio jej mówić do mnie "szwagier". Kocham Ayane i nie chce żadnej innej dziewczyny, więc jeśli mógłbym prosić, abyś mnie zostawiła i pozwoliła skupić na robieniu ciasta byłbym wdzięczny.
Takie słowa powinny przemówić szatynce do rozumu, natomiast ja sam wróciłem do pierwotnego zajęcia.

Daisy7 - 2014-09-13, 22:58

- Hę? - zdziwiła się, kiedy odtrąciłeś jej twarz ręką, po czym ze zbaraniałą miną wysłuchała wszystkiego, co masz jej do powiedzenia. - A kto powiedział, że ja zamierzam przekonać cię do zmiany partnerki? Pf! Też mi coś! - oburzyła się, grając idiotkę, która została niesłusznie o coś oskarżona. - Piecz sobie to ciasto z tą swoją siostro-szwagierką, a potem idź i pochwal się swojej ukochanej jakiego ma pantoflarza za chłopaka. Bez łaski -ostatnie zdanie dosłownie warknęła, a następnie obróciła się, zarzucając ci przed twarzą puklami włosów i dumnym krokiem odmaszerowała, mijając po drodze niczego nieświadomą Seiko.
- Już jestem. Robimy dalej? - uśmiechnęła się do ciebie wesoło, patrząc na prawie gotowe do włożenia do piekarnika ciasto.

Keisuke - 2014-09-13, 23:08

Nawet nie zwróciłem uwagi na szatynkę, która próbując udawać niezainteresowanie moją osobą. Jakoś nie ruszyło mnie jej zachowanie, a jedynie kończyłem dokańczanie ciasta. Seiko przybyła akurat na ewentualny koniec.
-Trafiłaś akurat na sam koniec naszego wspólnego pieczenia. Teraz włożymy nasze ciasto do piekarnika, a następnie będziemy je dekorować orzechami. Mam nadzieję, że takie coś zasmakuje Twej wybrednej siostrze.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie zgodnie z zaleceniami w przepisie, wstawiłem tort do piekarnika, aby tam doszedł, a potem już czas na dekorowanie.

Daisy7 - 2014-09-13, 23:26

- A niech spróbuje tylko jęknąć, że jej coś nie smakuje, to odprawię jej taką żenującą scenkę na środku miasta, że pożałuje - prychnęła dziewczynka, prosząc pomagającą wam w całym procesie pieczenia Lu o podanie foliowego pudełeczka z orzeszkami. - Dzięki, chociaż i tak trzeba czekać, aż się tort zrobi. Eh, pewnie będzie to trwać całe wieki. Pamiętam, że jak mama czasami robiła w piekarniku jakieś ciasto, to strasznie długo trzeba było czekać, aż się zrobi - westchnęła, kręcąc głową no boki, a następnie nagle o czymś sobie przypomniała, ponieważ skierowała swoje duże oczy na ciebie. Przeczuwałeś, że szykuje się "ciekawe" pytanie. - Kei, jesteś już duży, więc mogę z tobą porozmawiać o wszystkim, prawda? Skoro lubicie się z Ayane to znaczy, że będziecie mieć niedługo dzidziusia? Powiedz mi szczerze, czy ona zachorowała, bo jest w ciąży? - zapytała, robiąc przy tym kompletnie poważną oraz nieskorą do żartów minę.
Keisuke - 2014-09-13, 23:34

Więc teraz trzeba było czekać, aż ciasto się zrobi. W międzyczasie Seiko zadała kolejne "ciekawe" pytanie, na które niestety musiałem odpowiedzieć. Taki już mój los.
-Ayane wcale nie jest w ciąży. Jest najzwyczajniej w świecie chora, bo wczoraj gdy byliśmy na plaży, ubrała się za lekko, a ja nie mogłem jej oddać całego ciepła. Gdyby była w ciąży, myślisz że odszedłbym od niej na krok? To zwykłe przeziębienie.
Uśmiechnąłem się, lecz jednocześnie z niecierpliwością wyczekiwałem, aż ciasto się upiecze, nim usłyszę kolejne pytanie.

Daisy7 - 2014-09-13, 23:44

- Aha, no dobrze, niech ci będzie - odpowiedziała mała, po czym zamilkła.
Próbowała chyba znaleźć jeszcze jakieś interesujące ją pytanie, ale na twoje szczęście, nic takiego nie wygrzebała, więc okrągłe dwadzieścia pięć minut przesiedzieliście w ciszy, oczekując, aż przy piekarniku zapali się zielona lampeczka, oznaczająca coś w stylu "wypiek gotowy". Wyjąwszy ze środka okrągły tort, wspólnie uznaliście, iż wygląda rewelacyjnie. Oby tylko był równie pyszny w smaku. Posmarowaliście jeszcze brzegi czekoladową masą, by dokleić wokół masę malutkich orzeszków, a potem schowałeś przysmak do specjalnego białego pudełka, w którym nie powinien się zbytnio pognieść.
- Ale będzie super, nie?! Tylko musimy jeszcze kupić świeczki, pamiętaj! - przypomniała ci mała, gdy opuszczaliście budynek.

Keisuke - 2014-09-13, 23:48

Duma mnie rozpierała z powodu wypieku, który zrobiłem wraz z Seiko. Po zabezpieczeniu ciasta, oraz wyjściu z cukierni, wypadałoby kupić jakieś świeczki jak zdążyła zauważyć siedmiolatka.
-Emm, masz rację. Po tym jak kupimy świeczki, możemy wstąpić gdzieś na miasto coś zjeść, a potem wrócimy już do Centrum, chyba że znajdziemy coś interesującego tutaj przy okazji. Nie mogę się doczekać, aż Ayane ujrzy ten tort.
Uśmiechnąłem się lekko, a następnie rozpocząłem poszukiwania jakiegoś sklepu, gdzie moglibyśmy kupić świeczki na nasze wspaniałe dzieło.

Daisy7 - 2014-09-13, 23:53

Najbliższym oraz najtańszym sklepem okazał się być tzw. "Chińczyk", czyli duży market z masą przeróżnych przedmiotów, z których połowa nigdy nie będzie ci potrzebna. Charakteryzuje się tym, że wyroby są bardzo badziewne, ale za to niezwykle tanie, a w końcu świeczki nie mogą być chyba popsute, nie? Oczywiście sprzedawca jest skośnooki, bo jakże by inaczej. Zdecydowaliście się na zakup dwóch świeczek. Dużej jedynki oraz ósemki, bowiem uznaliście, iż chora Ayane nie da rady zdmuchnąć na raz osiemnastu małych płomyczków. Po pomyślnej transakcji (odpisz sobie te 4$) udaliście się na poszukiwania jakiegoś baru, restauracji.
- Może tam gdzie wczoraj? Chętnie zjadałbym ten rosół, który smakował wczoraj Ayane - zaproponowała dziewczynka.

Keisuke - 2014-09-13, 23:58

Całe szczęście, że świeczki to jakaś prosta rzecz, bez jakichkolwiek skomplikowanych mechanizmów. Schowałem świeczki w bezpieczne miejsce, ponieważ miałem zamiar je włożyć dopiero, gdy będziemy już w Centrum Pokemon.
-Mnie ten pomysł pasuje. Mieli tam nawet dobre jedzenie, a chętnie bym spróbował tego kurczaka, którego wczoraj jadłeś. Nie jestem fanem zup, dlatego ciężko byłoby mi podczas choroby jeść tylko rosołki.
Lekko się zaśmiałem, a następnie ruszyłem w stronę tego baru. Mniej więcej pamiętałem drogę do niego, więc nie było problemów z jego znalezieniem.

Daisy7 - 2014-09-14, 00:04

Rzeczywiście orientacja w terenie cię nie zawiodła i prędko odnaleźliście odpowiednie miejsce. Obsługuje was ten sam kelner co wczoraj, więc nic dziwnego, że wesoło się uśmiecha, bowiem was rozpoznał. No tak. To musi być miłe uczcie, kiedy klienci wracając następnego dnia do tej samej knajpy. Po złożeniu zamówienia, poczekaliście trochę na jego realizację, a następnie zjedliście ciepłe obiadki. Rachunek wynosi 32$ [paragon: rosół - 9$, danie 1 (frytki, kurczak, surówka) - 18$, sok pomarańczowy - 5$]. Tanio, smacznie, przyjemnie. Po uregulowaniu rachunku, opuściliście "Rodzinne obiady" i wolnym krokiem podreptaliście ku centrum. Przechodząc jednak obok zaludnionego parku, uwagę siedmiolatki przykuli ludzie przebrani za różne Pokemony i rozdający balony.
- Och! Zajdźmy tam! Proszę! To musi być jakiś festyn! - nalegało dziecko, ciągnąc cię za dolny brzeg koszulki.

Keisuke - 2014-09-14, 00:14

Więc zjedliśmy coś pożywnego, mam nadzieję że Ayane nie zapomniała o swoim rosole. Teraz wystarczyło jedynie wrócić, lecz w drodze ujrzeliśmy jakieś zbiorowisko ludzi, które zainteresowało małą siedmiolatkę na tyle, że wyglądało iż zapomniała o całym świecie.
-No możemy zerknąć, lecz nie na długo. Pamiętaj, że musimy wrócić do Centrum Pokemon. Przejdziemy i wzrokiem ogarniemy co się tutaj znajduje, dobrze?
Spytałem się Seiko kierując się w stronę parku, gdzie był tajemniczy tłum ludzi.

Daisy7 - 2014-09-14, 13:29

- Dobrze, dobrze, tylko na momencik - przytaknęła ci dziewczynka, machając ręką na prośbę o krótkim pobycie, po czym pobiegła wesoło w głąb tłumu, a ty rzecz jasna za nią, by nie zgubić dziecka.
Niestety zadanie to okazało się być niemożliwe, kiedy doszło do rozdzielenia. Siedmiolatka w mgnieniu oka przebiegła gdzieś między nogami ludzi korzystając ze swojego niskiego wzrostu, a ty nie nadążyłeś za nią, musząc przepychać się przez naburmuszonych turystów oraz mieszkańców miasta. No i gdzie ta pchełka zniknęła? Czy jest gdzieś w tłumie? A może wybiegła na mniejszy gwar? Grr... Nawet nie masz się jak z nią skontaktować, a jeśli wrócisz bez małej do centrum, nawet choroba Ayane nie przeszkodzi jej w połamaniu ci wszystkich kosteczek.

Keisuke - 2014-09-14, 13:46

Czemu mnie nie zdziwiło zachowanie Seiko, aczkolwiek nie było to zbyt rozsądne. W dodatku musiałem jeszcze uważać na ten tort. Czemu ona była tak bardzo nie rozważna. Odstawiłem na chwilę ciasto, by móc wypuścić z pokeballa Gastly, aby pomogła mi w poszukiwaniach siedmiolatki, bądź co bądź, duch z łatwością przeniknie przez tłum ludzi. Miałem nadzieję, iż dziewczynce nic się nie stanie. Nigdy bym sobie nie wybaczył, jeżeli coś by się jej stało, zresztą Ayane pewnie by mnie zabiła. Ja oczywiście po wypuszczeniu ducha też ruszyłem na poszukiwania, biorąc ze sobą ciasto.
Daisy7 - 2014-09-14, 15:54

Rzeczywiście zaangażowanie Gastly w poszukiwania to niegłupi pomysł. Samiczka bardzo przejęła się sprawą zaginięcia małej, więc od razu rozpoczęła penetrowanie terenu, nie zważając na niezadowolonych ludzi (w końcu uczucie, kiedy przechodzi przez ciebie duch nie jest szczególnie miłe - wg. J.K.Rowling). Swoją drogą, kiedy powiedziałeś starterce o zgubieniu małej, ta spojrzała na ciebie bardzo nieprzychylnym wzrokiem. Dosłownie kropka w kropkę takim, jakim zmroziłaby cię starsza Alenar, gdyby tu była. Brrr! Aż cię ciarki przeszły! Niestety po kwadransie nadal żadne z was nie wytropiło dziecka ani przebywającego z nim Azurilla. Kurde, zaczyna się robić niefajnie.
Keisuke - 2014-09-14, 16:00

Zacząłem coraz bardziej się niepokoić o Seiko. Myśl, że mogła zaginąć wprawiała mnie w strach. W końcu była pod moją opieką i nigdy bym sobie nie wybaczył, jakby coś się jej stało. Zresztą, jej starsza siostra by mnie zabiła. Gdy poszukiwania nic nie dawały zacząłem pytać ludzi czy przypadkiem jej nie widzieli. Krzyczałem też jej imię, gdyż może by mnie usłyszała. Nie mogła przecież odejść daleko, prawda? Zacząłem się obwiniać, iż zgodziłem się pójść z nią na ten festyn.
Daisy7 - 2014-09-14, 16:15

Niektórzy mówili, że widzieli dziewczynkę pasującą do twojego opisu, która miała na ramieniu niebieską myszkę, jednak uradowana od ucha do ucha przeciskała się dalej przez tłum i nie zwrócili uwagi, gdzie dokładnie wybiegła oraz w jakim kierunku ruszyła. Nikt nie odpowiadał na twoje nawoływania. Minął kolejny kwadrans. Do licha. Chodzisz już po tym zatłoczonym parku dobre pół godziny, obszedłeś go z każdej strony po kilka razy, a dziewczynka jakby wsiąkła. Teraz może być już wszędzie. Może nawet znajduje się na obrzeżach miasta albo zawędrowała do lasu? Z histerycznych wizji, które zaczęły pojawiać ci się przed oczami, wywabił cię donośny odgłos dzwoniącego pokedexu. Mało nie dostałeś zawału, a potem poczułeś nagłe osłabienie, kiedy ujrzałeś na ekranie numer Ayane. Niepewnie odebrałeś, wciskając zieloną słuchawkę.
- Hej. Jak tam? Co robicie? Dzwonię, żeby cię powiadomić, że wzięłam leki i zapytać, czy mała nie rozrabia za bardzo?

Keisuke - 2014-09-14, 16:29

-"Niech to szlag. Czemu ona mi zrobiła taką rzecz. Źle jej było ze mną? Ayane mnie zabije, a ja nigdy sobie nie wybaczę tego wszystkiego. Czas przeżyć piekło."
Takie myśli mną ogarnęły, gdy zobaczyłem, iż w tym momencie osiemnastolatka do mnie dzwoni. Stanąłem na chwilę, co jakiś czas jednak rozglądając się dookoła, odbierając jednocześnie telefon. Wsłuchiwałem się w słowa dziewczyny, przy okazji próbując wymyślić kłamstwo dla niej.
-Emm, no dobrze się bawimy. Seiko jest taka jak zawsze, czyli pełna energii i radosna. W drodze do Centrum spotkaliśmy jakiś festyn, więc wrócimy później niż zakładałem. Zdrzemnij się, dobrze Ci to zrobi.

Daisy7 - 2014-09-14, 17:15

- Hm, naprawdę? Więc mówisz, że jesteście na festynie i Seiko jak zawsze dobrze się bawi, tak? Ciekawe - odpowiedziała tonem, który oznacza, że jakimś cudem ona już WIE. - Keisuke, dlaczego mnie okłamujesz? I czemu nie zadzwoniłeś od razu, kiedy ją zgubiłeś? Sei przed chwilą sama przyszła do centrum. Siostra ją skojarzyła i zaprowadziła do naszego pokoju, więc wszystko gra, nikomu nie dzieje się krzywda - próbowała cię uspokoić. - Tylko nie potrafię zrozumieć, czemu mnie oszukujesz. Myślałam, że możemy sobie wzajemnie udać - westchnęła na zakończenie, po czym nie czekając na odpowiedź, rozłączyła się.
Keisuke - 2014-09-14, 17:22

Więc Seiko się odnalazła. Szkoda tylko, iż nie zdążyłem porozmawiać z Ayane i wyjaśnić jej wszystkiego. Westchnąłem cicho, a następnie gdy już spotkałem się z Gastly wyjaśniłem obecną sytuację i schowałem do pokeballa. Teraz czekała mnie trudna rozmowa. Udałem się, przepychając przez ludzi do Centrum. Chwilę tak stałem jeszcze przed budynkiem, aż w końcu wszedłem. Czułem się, jakbym miał iść na ścięcie głowy. Stanąłem pod drzwiami pokoju, zapukałem dwa razy, a gdy usłyszałem słowo "proszę", wszedłem do środka.
Daisy7 - 2014-09-14, 18:16

Kiedy usłyszałeś odpowiedź nastolatki, wszedłeś do środka. Ayane leży w łóżku pod kołdrą, a obok niej na stoliku znajduje się pusta miska. Pewnie jadła rosół. Swoją drogą ciekawe, czy sama po niego poszła. Znając jej uparty charakter to tak. Seiko siedzi na swoim posłaniu z głową spuszczoną nisko i nerwowo głaszcze zaniepokojoną Lu. Nastąpiła cisza, którą zdecydowała się przebrać siedmiolatka.
- Przepraszam Kei. Wiem, że się przeze mnie bardzo martwiłeś, ale zobaczyłam w oddali takiego pana z balonami, a potem nie wiedziałam już, gdzie jesteś, więc postanowiłam wrócić tutaj, żeby Ayane zadzwoniła do ciebie i powiedziała, że wszystko w porządku. Nie chciałam, żebyś miał przeze mnie kłopoty. Mówiłam jej, że to ja się ciebie nie słuchałam, więc nie może być na ciebie zła, ale ona mnie nie słucha. Jak zwykle - wytłumaczyła.
- Sei, postąpiłaś słusznie z tym, by od razu przyjść tutaj, skoro znasz drogę. Aczkolwiek nie podoba mi się to, że nie pilnujesz się innych. Keisuke wziął cię ze sobą, chociaż nie musiał, dlatego powinnaś być mu wdzięczna i nie sprawiać żadnych kłopotów ani zmartwień.
- No wiem, przepraszam, ale nie denerwuj się na niego, to moja wina jak sama powiedziałaś.
- Racja. Wcale nie gniewam się na niego za to, że nie udało mu się ciebie przypilnować, bo to nie jego wina. Jestem smutna z innego powodu - dodała, zmieniając głos z pouczającego na zawiedziony. - Proszę, zostaw nas na moment samych - poprosiła dziecko, na co to bez słowa opuściło sypialnię, klepiąc cię współczująco w przejściu, zamykając następnie za sobą drzwi. Kiedy osiemnastolatka podniosła głowę nieco wyżej, ujrzałeś, że ma zaczerwienione oczy. Płakała? - Nie chcę żebyś mnie okłamywał.

Keisuke - 2014-09-14, 18:25

Nie było wcale tak źle, lecz gdy Seiko wyszła moje serce się rozkruszyło po ujrzeniu zaczerwienionych oczu Ayane. Westchnąłem smutno, a następnie opakowanie z tortem odstawiłem na biurko i podszedłem do osiemnastolatki. Dręczyły mną wyrzuty sumienia, które na dłuższą metę były chyba słuszne.
-Wybacz, że Cię okłamałem, lecz gdy Twoja siostra zniknęła zacząłem panikować. W momencie, w którym ujrzałem Twój numer na pokedexie, wpadłem w lekką panikę, bo wiem jak Seiko jest dla Ciebie ważna. Szczerze, odrobinę bałem się Twej reakcji. Obiecuje, że już nie będę Cię okłamywał...To możemy zacząć celebrować Twoje osiemnaste urodziny?

Daisy7 - 2014-09-14, 18:50

- Skoro tak mówisz, to chyba nie mam innego wyjścia, jak ci zaufać i wybaczyć - uśmiechnęła się słabo, po czym odwróciła na moment głowę, by się wykasłać. - Celebrować moje urodziny? Dzisiaj? - zapytała wyraźnie zdziwiona. - Nie wiem, czy zapomniałeś, ale jestem chora, więć chyba niezbyt nadaję się na takie imprezy. Sądziłam, że przełożymy to na inny dzień. Chociażby jutro, jeśli przez noc dojdę do siebie. Naprawdę głupio mi będzie świętować osiemnastkę z rozczochranymi włosami, zapuchniętymi oczami, zagluciałym nosem i charczącym gardłem - jęknęła, przedstawiając ci, jak się właśnie czuje i postrzega.
Keisuke - 2014-09-14, 21:00

-Jak sądzisz, lecz muszę przyznać, iż zrobiliśmy ten tort wraz z Seiko. Mam nadzieję, że gdy go zjesz nie zatrujesz się, a skoro o niej mowa, to mogłaby już wrócić do nas, co nie?
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie podszedłem do drzwi, by móc wpuścić siedmiolatkę, która znając życie podsłuchiwała naszą rozmowę. W końcu takie dzieci są ciekawskie, zwłaszcza w takiej sytuacji.
-To co teraz robimy moje panie? Do zmierzchu jeszcze trochę czasu, a ja nie chcę już chodzić po żadnych festynach, bo mam dosyć po zniknięciu Seiko. Może pogramy w karty, albo w coś tego typu?

Daisy7 - 2014-09-14, 21:13

- Tort? Wy zrobiliście? Kiedy? Jak? Gdzie? - zapytała zaintrygowana i widocznie ucieszona Ayane.
Nim podszedłeś do drzwi, dziewczynka sama weszła do środka, co tylko potwierdza, że podsłuchiwała, wiedząc, w której chwili może wejść z powrotem do pokoju. Zaczęła opowiadać siostrze niczym katarynka o waszej przygodzie w niesamowitym budynku, gdzie był sklep spożywczy oraz piece do publicznego użytku. Na szczęście ani słowem nie wspomniała o kasjerce, która cię podrywała. Zresztą pewnie nawet nie zwróciła na nią uwagi, skoro w tym czasie była w łazience. Następnie wraz z małą pokazaliście osiemnastolatce piękny wypiek, uprzednio wsadzając do środka i podpalając świeczki. Nastolatka wzruszyła się tak bardzo, że aż uroniła kilka łez, po czym zaczęła wam długo dziękować, ostatecznie pozwalając sobie na skonsumowanie kawałka tortu. Ty też miałeś zaszczyt go spróbować i... rewelacja!
- Może twoim powołaniem jest bycie kucharzem, co? - zaśmiała się dziewczyna, pałaszując kolejny kawałeczek. - Wyborny. Pomimo choroby mogłabym zjeść cały na raz - uśmiechała się szczerze. - Mam nadzieję, że moje życzenie się spełni. W końcu zdmuchnęłam obie świeczki. To co, teraz karty? - zapytała po skończonej biesiadzie.

Keisuke - 2014-09-14, 21:24

Zdziwiłem się, że tort wyszedł aż tak dobrze. Spodziewałem się zatrucia pokarmowego, a nie tak wykwintnego dzieła. Teraz czas na chwilę relaksu, poprzez zwyczajną grę w karty.
-Tia, ja kucharzem. Pewnie chciałaś dopowiedzieć coś w stylu, "oczywiście moim kuchcikiem". W każdym bądź razie, liczę iż ty też mi taki upieczesz na moje urodziny, a teraz grajmy!
Krzyknąłem entuzjastycznie, a następnie usiadłem na ziemi tuż przed Ayane, czekając aż ktoś łaskawie poda w jaką grę karcianą gramy.

Daisy7 - 2014-09-14, 21:40

- Chyba czytasz w myślach, hihi. A co do tortu to na pewno spróbujemy coś z Seiko wypiec, ale wątpię, by było tak smakowite jak te delicje, dosłownie posiłek bogów - mówiła rozmarzonym tonem.
- Ale mu się podlizujesz - skomentowała całość jak zwykle szczera Seiko. - Dobra, pomogę w trocie dla Kei-chana, ale potem wy razem macie mi na moje urodziny zrobić najsmaczniejszy i największy tort na świecie z masą świeczek! - oświadczyła dziewczynka.
- Jasne, jasne - nastolatka machnęła dłonią, po czym wzięła talię kart. - Może kuku? - zaproponowała.
Oczywiście ze względu na siedmiolatkę, musieliście wybierać jedynie przyzwoite gry, tak więc przez kilka ładnych godzin zaliczyliście po kilka rundek kuku, wojny, pana, świni, a nawet makao. Po godzinie osiemnastej Alenar wzięła leki, natomiast o 19:02 mała poinformowała was, że jest śpiąca.

Keisuke - 2014-09-14, 21:50

Zakończeniem urodzin Ayane była spokojna gra w karty. Nie wydarzyło się nic złego, a w dosyć wczesnych najmłodszej zechciało się spać. Zebrałem wszystkie karty do talii, bo już raczej koniec gry na dziś.
-No dobrze, mamy godzinę 19, a więc możemy nawet iść już spać. Miejmy nadzieję, że nasza chora dziewczyna wyzdrowieje do jutra, byśmy mogli nadrobić to, co dzisiaj straciliśmy, aczkolwiek nie mamy jej tego za złe. To był taki luźny dzień.
Uśmiechnąłem się, a następnie zacząłem szukać rzeczy, w które przebiorę się po kąpieli. W końcu mogłem wykorzystać to, iż osiemnastolatka nie będzie się kąpać, by móc wziąć dłuuugi prysznic.

Daisy7 - 2014-09-15, 17:19

Seiko oraz Ayane zrobiły sobie tzw. "dzień dziecka", czyli poszły spać bez kąpieli. Mała ma to pewnie w nosie, a nastolatka rzecz jasna rano zajmie łazienkę na dobre trzydzieści minut, o ile będzie czuła się już na siłach. Na wszystkich korzystasz ty, mogąc się dokładnie wyprysznicować pod cieplutką, bieżącą wodą. Idealnie! Nie to co zawsze, czyli lodowate bicze. Po przyjemnej kuracji wróciłeś do pokoju, cichutko wślizgując się pod kołdrę obok swojej dziewczyny, która z pewnością miałaby ci coś takiego za złe, tłumacząc, iż możesz się przeziębić. Wszyscy jednak wiemy, że tak naprawdę bardzo się cieszy z twojego poświęcenia dla niej. [...niezapamiętany sen...] Poranek rozpoczyna się od łagodnego, chociaż bardzo zdrowego i przyjemnego pocałunku, o którym mógłbyś marzyć codziennie zamiast budzika. Na posłaniu obok ciebie klęczy uśmiechnięta od ucha do ucha osiemnastolatka przebrana w świeże, pachnące ciuchy z turbanem na włosach, które zapewne zdążyła już umyć. Wygląda tak żywo jak nigdy! Wręcz promienieje!
- Jak się spało mojemu misiowi? - zapytała cię troskliwie, podsuwając kawałek pozostawionego na śniadanie tortu.

Keisuke - 2014-09-15, 17:36

Po długiej i przyjemnej kąpieli nadszedł czas na sen. Dziwne, że nie przyśniły mi się przemalowane Fearowy, oraz ujeżdżające je Śmiercioduchy. Może to przez długą kąpiel? W każdym bądź razie wyglądało, iż spałem też długo, a gdyby nie buziak pewnie spałbym jeszcze dłużej. Lekko się uśmiechnąłem, a następnie powoli zacząłem powstawać, otworzyłem moje ciężkie oczy i ujrzałem promienną Ayane, oraz tort na śniadanie.
-Spało mi się baaaaaaardzo dobrze. Wydaje mi się, że ciasto nie jest odpowiednim posiłkiem na poranek, ale cóż, trzeba go zjeść. Swoją drogą, ty już chyba wyzdrowiałaś, nie?
Zacząłem zajadać tort, wyczekując odpowiedzi na pytanie ze strony osiemnastolatki, aczkolwiek nie potrzebna była mi odpowiedź, gdyż na pierwszy rzut oka można stwierdzić, iż jest w pełni sił.

Daisy7 - 2014-09-15, 18:13

- Aj tam narzekasz. Może nie ma witamin, ale czekoladę jak najbardziej, a czekolada daję energię oraz pobudza szare komórki, więc będziesz w pełni sił - oznajmiła, wcinając swoją porcję. - No jak widzisz ze mną już na szczęście w porządku. Byłam nawet w kwiaciarni i kupiłam dla doktora jedną ozdobioną różyczkę herbacianą. Już mu dałam w podzięce za pomoc. Bardzo miły człowiek - uśmiechnęła się. - A Seiko poszła się myć i przebrać, więc zaraz powinna wrócić. Swoją drogą jakie plany na dzisiaj? Bo ja już po dniu spędzonym w piernatach mam dosyć takiego totalnego lenistwa!
Keisuke - 2014-09-15, 18:20

Wsłuchiwałem się w słowa Ayane, a jednocześnie jadłem tort. Moja podzielność uwagi była wręcz doskonała. Akurat, gdy nastąpił koniec jej monologu zjadłem swoje śniadanie.
-No skoro mamy dosyć lenistwa, możemy udać się pokonać Falknera, a następnie udać się w kolejną podróż. Co do dalszych planów, dowiemy się w drodze. Teraz czekajmy na Seiko, a gdybyś mogła wyjść na chwilę, bym mógł się przebrać byłbym wdzięczny.
Powiedziałem wstając z łóżka, a następnie zaczynając gromadzić ciuchy, w które mógłbym się ubrać.

Daisy7 - 2014-09-15, 18:28

- O tak! Czuję, że mam taką siłę, iż bez problemu rozgromiłabym dzisiaj całe stado dzikich Taurosów. Biedny Falkner to tylko namiastka tego rozwścieczonego bydła. Taka wisienka na torcie! - zachichotała, dojadając tort, po czym poszła wyrzucić wasze zużyte plastikowe talerzyki do kubła na śmieci, który stoi w rogu pokoju. - Ojoj, mój wstydzioszek zaraz zrobi się czerwoniutki jak dojrzały pomidorem. To takie kawaii! - dodała rozbawionym, specjalnie przesłodzonym głosikiem lolitki, a następnie wyszła z sypialni, zamykając za sobą drzwi.
Kiedy tylko się przebrałeś, wróciły obie dziewczyny. Spakowaliście się i opuściliście centrum, dziękując Joy za dwa noclegi z rzędu za darmo.
- Gdzie będziemy szukać bramy do Falknera? To lider latających Pokemonów, nie? - dopytała dziewczyna.

Keisuke - 2014-09-15, 18:34

Więc Ayane miała pełno energii na walkę z Falknerem. Biedny lider, nie wie że dziś czeka go kompletna klęska. Po wyjściu z Centrum Pokemon zacząłem się rozglądać, za ewentualnymi miejscami, w których mógłby znajdować się lider latających pokemonów.
-Może byśmy popytali ludzi. Ktoś musi coś wiedzieć na temat portalu, bądź co bądź to miejsce jest pewnie pełne trenerów, więc ktoś może coś słyszał, a nawet może któryś stoczył z nim walkę.
Taka była moja luźna propozycja, a czy dziewczęta się z nią zgodzą, to już inna kwestia.

Daisy7 - 2014-09-15, 18:40

- Ano można spróbować, chociaż zauważyłam, że jakoś nikt nigdy nie mówi, gdzie znajdują się bramy liderów. W przeciwnym razie zamontowaliby pewnie zwyczajne drogowskazy, nie? Ale chyba nie ma pisanej zasady, że nie można wydawać innym chociażby kierunku, w którym powinno się szukać - wyraziła swój pogląd nastolatka, a następnie we trójkę zaczęliście zaczepiać kompletnie przypadkowych ludzi, wybierając tych w miarę młodych, bo raczej siwiejący dziadziuś nie ma pojęcia, gdzie ukryto magiczny portal. - Eh, większość nie wie, a reszta milczy jak zaklęta - posumowała Ayane po waszym dziesięciominutowym zaczepianiu przechodniów. Nieudanym zaczepianiu.
- Szukamy na własną rękę? To może pójdźmy do tej mapy miasta i tam znajdziemy jakiś punkt obserwacyjny albo latarnię? - zaproponowała dziewczynka.

Keisuke - 2014-09-15, 18:58

Co za niewychowani ludzie. Nastolatkowie pytają ich grzecznie o coś, a Ci zwyczajnie w świecie ich ignorują. Chamstwo, w państwie! Szczyt i hańba.
-No chyba nie mamy, może na mapie miasta znajdziemy jakiś punkt, który będzie adekwatny do miejsca pobytu Falknera, albo chociaż wskazówkę gdzie takie coś może się znajdować.
Stwierdziłem z lekkim uśmiechem, idąc powolnym krokiem, rozglądając się przy tym za jakąś mapą miasta, albo chociaż planem.

Daisy7 - 2014-09-15, 19:39

Po drodze nie było żadnego planu, więc musieliście dojść na sam koniec do mapki, z której korzystaliście z Seiko wczoraj. Po przestudiowaniu prostokątnej kartki z masą różnych znaczków oraz zawiłą legendą, znaleźliście kilka miejsc, które nadają się na miejsce godne umieszczenia portalu prowadzącego do lidera Pokemonów latających. Po pierwsze zabytkowa wieża basztowa, która kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset lat temu służyła żołnierzom lub rycerzom do obserwacji terenu, by przypadkiem miasteczka nie napadli barbarzyńcy. Dalej mamy najmniej prawdopodobny zwykły wieżowiec, który od reszty różni się jedynie tym, iż na najwyższym piętrze zamiast biur stworzono oszkloną kopułę dla zwiedzających, by mogli obejrzeć panoramę całego Bitche City (czy jakoś tak). A na miejscu trzecim znajduje się oddalona o 100m od brzegu latarnia morska, na którą można dotrzeć za pomocą mola.
Keisuke - 2014-09-15, 20:14

Podejście do mapy nie było złym pomysłem. Wspólnymi siłami, oraz dedukcją ustaliliśmy trzy potencjalne punkty, w których najprawdopodobniej znajduje się Falkner.
-Proponowałbym najpierw do tej wieży basztowej. To miejsce pewnie przypominałoby inne areny liderów. Jeśli tam nic nie znajdziemy, możemy udać się do tej latarni morskiej. Ostatecznie pójdziemy na szczyt wieżowca, a przy okazji zobaczymy to miasto z góry. To chyba dobry plan, nie?

Daisy7 - 2014-09-15, 21:51

Tak więc na początek obraliście sobie wieżę basztową, która znajduje się najbliżej waszego aktualnego położenia. Można by wręcz rzecz, że to rzut beretem stąd. Po krótkim spacerku dochodzicie pod wysoką, jednak bardzo masywną i bez wątpienia starą wartownię, na którą prowadzi żelazna drabina, a dokładniej mówiąc - pręty z metalu, coś w stylu wejścia, jakie można spotkać w kanalizacji miejskiej. Na szczęście ta atrakcja turystyczna nie jest płatna ani pilnowana, więc w mgnieniu oka znaleźliście się w pierwszej dusznej komnacie. Nie znajduje się w niej nic innego prócz jednego chybotliwego krzesła oraz malowideł bodajże Gengarów na ścianach. Na wyższe piętra prowadzi już zwykła, drewniana drabinka.
- Emmm... Myślisz, że dobrze trafiliśmy? - zapytała niepewnie Ayane, uważnie przyglądając się rysunkom.

Keisuke - 2014-09-15, 21:56

Zacząłem rozglądać się po komnacie na wieży. Widząc rysunki Gengarów zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno dobrze trafiliśmy. Mimo wszystko szkoda byłoby zejść stąd, bez obejrzenia wszystkich pięter, aczkolwiek to zależy od Ayane i Seiko. Chociaż, pewnie one będą się bały iść dalej.
-Tutaj chyba nie znajdziemy Falknera. Moglibyśmy w sumie rozejrzeć się po innych piętrach, ale sądzę, że to większego sensu nie ma, aczkolwiek może znaleźlibyśmy tutaj coś interesującego, lecz to tylko domysły.

Daisy7 - 2014-09-15, 22:13

- Tak! Zwiedźmy ten budynek! Proszę, proszę! - nalegała mała dziewczynka, wlepiając w siostrę wielkie gały.
- Pewnie stracimy tylko niepotrzebny czas - żachnęła niechętnie Ayane, jednak dała się przekonać spojrzeniu siedmiolatki. - Dobrze, niech będzie, ale nie podobają mi się takie miejsca - wzdrygnęła się, po czym mocno ścisnęła cię za rękę, a drugą złapała za kaptur podekscytowanej Seiko, by ta nie zwiała wam zbyt szybko.
Weszliście na kolejne piętro, gdzie nie ma już żadnego mebla, a ściany wypełniają malowidła innych Poke-duchów niż tylko Gengara. Od razu dostrzegliście drabinę na sam szczyt do tzw. ostatecznej komnaty, jednak na czwartym szczeblu śpi smacznie szarawy kotek. Wygląda bardzo uroczo, chociaż bije od niego jakaś interesująca aura. Czyżby miał typ psychiczny?
- Obudzimy go? Myślicie, że strzeże wejścia? - wyszeptała cicho dziecinka, cichutko zbliżając się do stworka-strażnika.


Keisuke - 2014-09-17, 11:01

Ciekawe miejsce, pomimo strasznego wnętrza, zapewne skrywa jakieś tajemnice, które coraz to bardziej mnie intrygowały. Na kolejnym piętrze ujrzeliśmy malowidła, oraz drabinkę, a pod nią śpiącego, kociego strażnika. Zatrzymałem zbliżającą się Seiko, gdyż mimo wszystko nie znamy zdolności tego stworka.
-Ayane, pilnuj swej siostry, ja podejdę do tego pokemona. Nie podchodźcie póki nie dam wam wyraźnego sygnału, iż jest bezpiecznie.
Po tych słowach zacząłem ostrożnie podchodzić do małego kociaka. Moje zamiary były oczywiście jak najbardziej pokojowe, lecz czy stworek zdoła je wyczuć to już inna kwestia.

Daisy7 - 2014-09-17, 16:55

- Mhm, wracaj tu, mała - przytaknęła ci cicho nastolatka, na co jej siostra posłusznie zrobiła kilka kroków do tyłu, a ty mogłeś powoli podejść do śpiącego kotka.
Tylko czy aby na pewno śpiącego? Malec ma zamknięte oczy, jego kletka piersiowa unosi się oraz opada, jednak coś w jego wyglądzie sprawia, że czujesz się jakimś cudem obserwowany. Chyba miałeś rację, ponieważ, gdy tylko zatrzymałeś się przed drabinką, Espurr otworzył swoje duże ślepia i w mgnieniu oka rzucił się na górę, skacząc zwinnie po szczeblach. Droga wolna.

Keisuke - 2014-09-17, 17:03

Więc kotek najprawdopodobniej się mnie przestraszył. Zatem można było iść dalej. Dałem sygnał dłonią, moim dwóm towarzyszkom, a następnie gdy już do mnie dołączą, pierwszy rozpocząłem wspinaczkę ku górze. Poszedłem przodem, gdyż uznałem, że najlepiej będzie rozejrzeć się, czy aby na następnym piętrze jest bezpiecznie. Ciekawe co znajdziemy na szczycie tej starej wieży. Ciekawość coraz bardziej się we mnie zbierała. Oby tylko nie skończyło się to źle.
Daisy7 - 2014-09-17, 17:17

Dziewczyny przytaknęły i posłusznie ruszyły za tobą. Poprowadziłeś je drewnianą drabiną na ostatnie piętro, gdzie przed chwilą pobiegł kociak. Znaleźliście się na samej górze, gdzie nie ma sufitu, więc możecie śmiało patrzeć na górujące wysoko słoneczko. Ściany są jednak bardzo wysokie, dlatego nie jesteście w stanie nawet na palcach wspiąć się na ty, by móc rozejrzeć się po okolicy. Nie dostrzegacie tu żadnych malowideł, oprócz dużego księżyca zdobiące jedną ze ścian baszty. Tuż pod nim położył się Espurr, starając schować w głębi, by nie dosięgały go promienie słońca, których widocznie nie lubi.
Keisuke - 2014-09-17, 18:22

Rozejrzałem się dookoła szczytu wieży i moja skromna osoba została zasmucona. Nie było tutaj nic ciekawego, a jedynie śpiący Espurr, który najwidoczniej mieszkał tutaj. Westchnąłem cicho, a następnie spojrzałem na Ayane i Seiko. Zapewne osiemnastolatka powie coś w stylu "a nie mówiłam", po monologu, który za chwile miałem stworzyć.
-Nic tutaj nie ma. Chodźmy sprawdzić ten wieżowiec, bo coś czuje, że może tam znajdziemy Falknera, a jeśli nie to pozostaje nam latarnia. Czy może widzicie tutaj coś, co umknęło mej uwadze?

Daisy7 - 2014-09-17, 18:57

- Ano właśnie wydaje mi się, że jednak coś umknęło uwadze całej naszej trójce, chociaż kompletnie nie wie, co takiego... - zaczęła mówić tajemniczym głosem Ayane, obchodząc małą komnatkę. - Myślisz, że w tej okolicy żyją dzikie Espurry? Do tego taki samotnik postanowiłby zamieszkać na szczycie baszty, gdzie nie ma nawet myszy? I ten namalowany księżyc... Myślę, że to miejsce skrywa w sobie jakąś intrygującą tajemnicę, ale teraz jej nie zbadamy. Powinniśmy wrócić NOCĄ.
- Tak! - zapiszczała podekscytowana Seiko, szybko normując ton, by nie zbudzić kotka.
- Jeśli tylko nasza głowa rodziny się zgodzi, jestem za, ale wiesz młoda... tu mogą mieszkać duuuuchy - straszyła siostrę osiemnastolatka, na co dziecko prychnęło, chociaż nie udało jej się ukryć delikatnych drgawek. - A teraz zbieramy się do wieżowca, tak? Myślisz, że tam będzie portal Falknera? - dodała, kierując oba pytania do ciebie.

Keisuke - 2014-09-17, 19:04

Więc zdaniem dziewczyn powinniśmy wrócić tutaj nocą. W sumie nic nie stoi na przeszkodzie byśmy tak zrobili. Spojrzałem z lekkim uśmiechem na me towarzyszki.
-Możemy tutaj jeszcze wrócić, gdyż nie widzę przeszkód. Co do portalu, to mam przeczucie, iż jest on właśnie tam. W końcu mógłby być on w miejscu, w którym się najmniej spodziewamy, a wieżowiec jest właśnie takim miejscem.
Po tych słowach zacząłem schodzić po drabince na dół, w celu jak najszybszego wydostania się z tego miejsca i udania się na tajemniczy wieżowiec.

Daisy7 - 2014-09-17, 21:47

- No dobra, chodźmy - odpowiedziała Ayane i wzięła siostrę za rączkę, po czym zeszliście po kolei z piętra na niższe, a potem jeszcze w dół, by po chwili znaleźć się pod wieżą basztową. - Współczuję tym ludziom pracować w taki ładne dni - mruknęła nastolatka, kiedy przechodziliście przez dzielnicę kilku wyższych budynków, gdzie 80% zagospodarowanych przestrzeni stanowią firmy.
Swoją drogą trzeba przyznać, że to Bichi City jest ogromne! Naprawdę powinniście dziękować niebiosom, że Seiko udało się wczoraj wrócić samej z parku do centrum. Znalazłszy się pod wieżowcem, w którym może znajdować się portal, stanęliście na końcu długiego ogonka. Sami turyści, którzy czekają na swoją szansę przejechania się nowoczesną, oszkloną windą na samą górę, gdzie także się kierujecie.
- Wolę tu stać nawet pół godziny, niż wlec się schodami - jęknęła starsza Alenar. - Chyba, że ktoś będzie tak kochany i wniesie mnie na sam szczyt, lecz chyba tutaj nie ma takich dżentelmenów - dodała, rzucając ci proszące oraz zawstydzone, przede wszystkim urocze spojrzenie spod długich rzęs.

Keisuke - 2014-09-18, 14:00

No nic, naszym obecnym zajęciem będzie czekanie w kolejce, aż będziemy mogli ruszyć windą. Gdy Ayane zaczęła się żalić, a jednocześnie podpuszczała mnie, bym ją zaniósł uśmiechnąłem się.
-No najwidoczniej nie ma tutaj żadnych Gentelmenów. Pozostało nam jedynie czekać.
Zaśmiałem się, a gdy mój śmiech ustał, wziąłem Seiko na barana, a jęczącą osiemnastolatkę na ręce i ruszyłem w stronę wieżowca, po schodach...
-[i]Niestety musisz się jedynie zadowolić mną. Mam nadzieję, że to wystarczy.

Daisy7 - 2014-09-18, 19:09

- Dobra, dobra, puść mnie! - jęknęła szybko Ayane, zeskakując ci z rąk jak poparzona. - Po pierwsze wyglądasz jak jakiś tragasz, a po drugie nie lubię jak mnie tak nosisz. Na barana jest okey, ale tak na rękach? Ludzie patrzyliby na nas jak na idiotów - przeraziła się, pospieszając ku schodom, do których nie ma żadnej kolejki. - Skoro tak ci zależy na czasie, pójdę o własnych siłach, tylko nigdy więcej podobnych wygłupów - upomniała cię i nie odwracając się już ani razu za siebie, dobrym tempem podążyła przed siebie. - Wreszcie! - krzyknęła uradowana, kiedy dotarliście na sam szczyt, gdzie kłębi się sporo ludzi, co utrudnia komfortowe zwiedzanie. - Wow! Widoki są piękne! Chodźcie zobaczyć! - mówiła głośno podekscytowanym tonem pięciolatki, wychylając się za barierkę.
- Przed chwilą padałaś z nóg, mówiąc, że taka wspinaczka nie jest dla ciebie - prychnęła Sei, której bardzo wygodnie jest korzystać z twoich usług transportowych.
- Bo nie jest, ale było warto! - zachwycała się. - Szkoda tylko, że nigdzie nie widać portalu, eh.

Keisuke - 2014-09-18, 20:20

Więc mimo wszystko godność dla Ayane była ważniejsza, niż własne nogi. Mimo wszystko nadal niosłem Seiko, która ważyła tyle co nic. Po krótkiej wędrówce dotarliśmy na sam szczyt wieżowca. Widok rzeczywiście był intrygujący, aczkolwiek zgodnie ze słowami Ayane, portalu nigdzie nie było widać. Westchnąłem cicho chwilę napawając się widokiem z najwyższego piętra wieżowca.
-No cóż, może portalu nie ma, jednakże nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy rozejrzeli się dookoła. Kto wie, może ktoś go ukrył w pobliżu?

Daisy7 - 2014-09-18, 21:42

- Wedle życzenia - przytaknęła ci Ayane, z trudem dając się odciągnąć od podziwiania panoramy nadmorskiego miasteczka, by pomóc w szukaniu ewentualnego ukrytego gdzieś portalu.
Niestety po bardzo dogłębnych oraz dokładnych poszukiwaniach, nadal nie znaleźliście ani jednej poszlaki czy wskazówki, która mogłaby świadczyć o tutejszej obecności bramy do Flaknera.
- Yay! To znaczy, że pójdziemy na tą latarnię? Tak! - odezwała się Seiko, której chyba jako jedynej spodobał się brak przejścia.
- Na to wygląda. Dobra, wracajmy, bo zanim zejdę po tych schodach, to miną wieki - jęknęła osiemnastolatka, kierując cię w dół.
W międzyczasie otrzymałeś luźną wiadomość tekstową na pokedex od Colgate, która pyta, jak tam wędrówka.

Keisuke - 2014-09-18, 21:48

Więc i tym razem to miejsce było pudłem. Najwidoczniej przeznaczenie kieruje nas ku latarni. Jeżeli jednak nie będzie tam portalu to się naprawdę zdenerwuje. Gdy dziewczyny zaczęły schodzić ja lekko zwolniłem, by móc odpowiedzieć Colgate następującą wiadomością:
"Podróż mija nam dobrze. Wczoraj Ayane miała fajne urodziny, gdyż się rozchorowała. Teraz jest wszystko w porządku z nią i obecnie szukamy Falknera. W międzyczasie spotkaliśmy Mew i Mewtwo, a także Śmiercioduchy. Zabiły mojego pegaza, lecz Mew wskrzesił go nadając mu Piekielną formę, a co z Tobą?"

Daisy7 - 2014-09-19, 06:29

"Ojejku! Naprawdę? Tyle rzeczy działo się od czasu, kiedy ostatnio rozmawialiśmy? To straszne! Ale dobrze, że wszystko jest na razie okey, tak? Informuj mnie na bieżąco. Ja takich przygód nie miałam. To co zwykle, czyli głównie papierkowa robota. Pozdrów dziewczyny, uważajcie na siebie i powodzenia! ;)" - odpisała profesorka, a po odczytaniu wiadomości, schowałeś urządzenie do kieszeni i przyspieszyłeś, by zrównać kroku z dziewczynami.
- Kto to był? - zainteresowała się Ayane tonem sztucznie obojętnym, kiedy wyszliście już z wieżowca.- Uuu... Wyczuwam zazdrość! - wyszczerzyła się rozbawiona zachowaniem swojej własnej siostry Seiko.

Keisuke - 2014-09-19, 10:07

Odpowiedziałem Colgate zwrotem brzmiącym:
"Nie ma sprawy, ty też na siebie uważaj"
Po odpisaniu od razu Ayane rozpoczęła przesłuchanie. Lekko się uśmiechnąłem, gdyż mogłem się z nią lekko podroczyć co niewątpliwie było mi na rękę.
-Oh, nie wiem czy powinnaś wiedzieć. Jeszcze zmienisz plany i postanowisz pójść do tej dziewczyny, a strach pomyśleć co będzie potem, hehe.
Po reakcji wybuchu złości, której się spodziewałem ze strony osiemnastolatki, westchnąłem i poszedłem w przód.
-To była Colgate. Pytała się co u nas i w ogóle jak się miewamy. Przy okazji pozdrawia was, a teraz możemy iść pokonać Falknera? Czuje, że dziś jest idealny dzień na walkę z liderem.

Daisy7 - 2014-09-19, 19:06

- Nie żartuj sobie w taki głupi sposób. Zresztą jak zwykle! - prychnęła Ayane, oczywiście uprzednio czerwieniąc się ze złości prawie di granic swoich niesamowitych możliwości. - No ruszmy się, racja - dodała, po czym we trójkę skierowaliście się ku zejściu na plażę, gdzie byliście już zaledwie przedwczoraj. - Dobra, pokedex pokazuje, że latarnia będzie gdzieś na tam na końcu molo - oznajmiła, kiedy dotarliście na piasek, wskazując odpowiedni kierunek. - No i jesteśmy. Chociaż ten napis, że nieupoważnionym wstęp wzbroniony nie pociesza. Chyba nie jesteś upoważnieni, nie? Ale drzwi nie są zamknięte na klucz, wchodzimy? - zapytała po dojściu przed dosyć starą latarnię pokrytą schodzącą gdzieniegdzie pastelowoniebieską farbą

Keisuke - 2014-09-21, 14:35

Kce Event z okazji zdobycia 50 poków :3

--------------------------------------------------

Zatem znowuż przechodziliśmy obok plaży, której widokiem jeszcze niedawno napawaliśmy się wraz z Ayane. W międzyczasie złapałem ją za rękę i przeprosiłem za to lekkie denerwowanie jej. Po chwili dotarliśmy do latarni, która z miejsca przywitała nas niemiłym komunikatem, odnośnie tego, iż nieupoważnieni nie mają wstępu tutaj.
-Cóż, posmakujmy lekkiego dreszczyku emocji i wejdźmy do środka. Zresztą, nie mamy lepszego miejsca, odnośnie lokalizacji portalu.
Lekko się uśmiechnąłem, a korzystając z otwartych drzwi do Latarni postanowiłem wejść, uprzednio rozglądając się dookoła, czy nie ma żadnego strażnika w pobliżu.

Daisy7 - 2014-09-21, 17:36

a to se kcij ;>
--------------------------
Żadnych strażników na szczęście nie ujrzeliście, a wejście do środka, by nikt was nie zauważył, okazało się równie proste, co zabranie dziecku cukierka. W środku jest dosyć ciemno, a włącznik światła nie działa, ale na szczęście trochę promieni słonecznych wpada do środka przez malutkie okienka. W każdym razie łażenie tu nocą bez latarek skończyłoby się tragedią. Prosto z parteru prowadzą was zawijane drobne schodki gdzieś na górę. Powędrowaliście tam, by zobaczyć portal! Został nieźle ukryty za warstwą starych desek.
- Tym razem ja pierwsza - oznajmiła Ayane, puszczając twą rękę, by wskoczyć do środka różnobarwnego przejścia, które przeniosło ją do innego regionu.
Potem weszła Seiko, a na końcu ty. We trójkę wylądowaliście na... CHMURZE! No naprawdę! Biała i kłębiasta jakimś cudem utrzymuje was, a chodzenie po niej przypomina stąpanie po czymś gąbczastym. Pod wami rozciąga się błękit nieba, pod którym nie widać nic innego. A wokół was znajduje się masa innych chmurek, które prowadzą w różne strony. Jakby labirynt.


~~~~~~~~~~

Twój pokedex zarejestrował 50 gatunków Pokemonów! Możesz wylosować jedną z nagród: 10000$, 5 Rare Candy lub rzadkiego Pokemona na poziomie 10. Każdemu upominkowi dałam numerek od 1 do 3. Twoim zadaniem jest wybranie któregoś z nich.
LUB LUB


Keisuke - 2014-09-21, 22:14

*wskazuje palcem na prawą kulę* tę kcem *^*

-------------------------

Czemu od razu nie skierowałem się do latarni? Jakby się nad tym zastanowić, to miejsce idealnie pasuje do wcześniejszych kryjówek portali. Przejście przez niego było dziwne, bo od razu po tym wylądowaliśmy na chmurze. Przypomniał mi się Pan Różowy Obłoczek, lecz w tym samym momencie piętno, które doświadczyła Seiko także pojawiło się w mej głowie. Szybko się jednak otrząsnąłem z tych myśli, a po rozglądnięciu się odnośnie naszego położenia ruszyłem wprost przed siebie. Jeżeli się nie mylę, to w trakcie powinna być jakaś zagadka, która pomoże nam dotrzeć do Falknera.

Daisy7 - 2014-09-22, 17:38

*podaje zapakowane w prezent 5 Rare Candy* Ale za tą "kulę" to nie powinieneś nic dostać, to je złoty znicz >_<
---------------------------
W sumie to nie ruszyłeś, lecz zacząłeś skakać po chmurach. Na szczęści odstępy chociaż wydają się duże, w rzeczywistości są oddalone od siebie o niewiele. W każdym razie pokonanie tej niesamowitej drogi nie sprawia problemu nawet malutkiej Seiko, chociaż na dłuższą metę mogłoby okazać się dosyć męczące. Po jakimś czasie znaleźliście się przed unoszącym się przy jednej z chmurek balonie. Zanim wejdziecie, musicie zapoznać się z krótką zagadką. Jeśli nie odpowiecie na nią prawidłowo, wasz środek transportu nie ruszy. A jeśli udzielicie odpowiedniej odpowiedzi, "pojazd" sam zaprowadzi was do odpowiedniego miejsca.

Cytat:
Typ lotu przez wielu niedoceniany,
Tutaj jest wręcz wysławiany.
Bowiem ptakom ludzie od dawna zazdrościli,
Zdolności latania przez co na bogach się mścili.
Raz mądry Dedal i głupi syn jego,
Wspólnie doszli do postępu małego.
Sztuczne skrzydła zmajstrowali,
Na których z Krety uciekali.
Wówczas Ikar pojął coś nowego,
Symbol lotu zgłębił wspaniałego.

Keisuke - 2014-09-22, 18:05

Sama jesteś złoty znicz. Dla mnie to są kule i koniec!

------------------------

Taki spacer po chmurach był nawet przyjemny. Ciekawe czy u innych latających liderów droga wygląda tak samo. Dobrze, że te obłoczki nie są od siebie oddalone. Ja nie miałbym problemów z przeskakiwaniem, lecz Ayane i Seiko miałyby problemy. Po dosyć krótkim podskakiwaniu dotarliśmy w końcu pod pojazd, który miał nas zabrać najprawdopodobniej do Falknera. Oczywiście wcześniej czekała na nas zagadka. Swoją drogą, jak odpowiedź miałaby ruszyć balon znajdujący się w niebie, aczkolwiek spojrzałem na wierszyk będący wskazówką. Chwile się zastanowiłem, aż w końcu powiedziałem "wolność", ponieważ to według mnie była odpowiedź na to pytanie.

Daisy7 - 2014-09-22, 19:06

ach, jestem taka drogocenna i wyjątkowa
----------------------------
Kiedy powiedział wybrany wyraz, balon zaczął powolutku się unosić. Niby wolno, ale tak niespodziewanie, dlatego musieliście błyskawicznie się do niego załadować, najpierw wrzucając rozbawioną Seiko, potem pomogłeś wejść Ayane, a na koniec sam jako ostatni znalazłeś się w całkiem przestronnym środku transportu, który nabierając coraz silniejszych wiatrów, zaczął popychać was gdzieś na przód.
- Ale tu pięknie! - podekscytowała się znów osiemnastolatka, wyglądając ostrożnie zza kosz. - Spójrz, Kei, spójrz! - nalegała i nie czekając na twą odpowiedź, chwyciła cię za rękaw, zaciągając obok siebie. - Czyż nie bajecznie?! - zapiszczała, a ty poczułeś przyjemne ciepło, lecz nie na widok rozległych chmur oraz błękitu nieba, tylko wpatrując się w roziskrzoną twarz trenerki, która prawie namacalnie emanuje zachwytem. Miło patrzeć tak na ucieszoną Alenar, kiedy dla odmiany nie wiesza na tobie psów ani nie bawi się w gierki, których jednak obiecała zaprzestać.
- Ej, ile będziemy tak lecieć? - zniecierpliwiła się szybko siedmiolatka, totalnie nieuraczona tutejszymi widoczkami.

Keisuke - 2014-09-22, 19:10

To przecież oczywiste, iż odpowiedź była prawidłowa. Jak to możliwe, iż balon nagle sam wystartował? Zresztą, wymiary w tych portalach już mnie kompletnie nie zdziwią. Teraz wystarczyło napawać się widokami, jakie oferuje nam ta wycieczka. Swoją drogą, ciekawe jak to możliwe, iż nasz środek transportu wie dokąd ma lecieć? Uśmiechnąłem się lekko w stronę Ayane, która zachwycała się tymi widokami, a następnie zaśmiałem się na uwagę Seiko.
-Oj nie wiem. Teraz podziwiaj widoki, bo prędko czegoś takiego nie ujrzysz maleńka.

Daisy7 - 2014-09-22, 20:30

- No i? Jakoś mnie to nie zachwyca - prychnęła dziewczynka, zakładając ręce na piersi. - No weź to pogoń czy coś.
- Oj młoda, nie jęcz - odpowiedziała jej nadal zauroczona widokami Ayane, która nie potrafiła oderwać oczu od chmurek.
Po jakimś czasie ujrzeliście coś w rodzaju brązowych bram z domieszką złota. Wygląda niezwykle bogato. Oby tylko nie okazało się, że Falkner to zadufany w sobie koleś. Drzwi nie chcą się otworzyć, co okazuje się być ostatnią zagadką przed wejściem do wnętrza. Musisz rozpoznać poniższe Pokemony.


Keisuke - 2014-09-22, 20:39

Mimo wszystko Seiko nie chciała napawać się widokiem chmur w przeciwieństwie do swej siostry. Trudno, jej strata, aczkolwiek ja też podziwiałem krajobraz, lecz na dłuższą metę zrobił się on dla mnie nużący. Po chwili dotarliśmy pod jakąś bramę, a tam czekała na nas kolejna zagadka. Czyżby im więcej liderów, tym większa ilość zagadek. Strach pomyśleć co będzie jeśli pójdziemy do ostatniego lidera. Teraz czas na kolejne zadanie. Spojrzałem na obrazki, chwila zastanowienia i już znałem odpowiedź.
-Pierwszy Pidgey, drugi Tailow, trzeci Braviary, czwarty Noctowl, piąty Pidove, szósty Altaria.

Daisy7 - 2014-09-22, 21:53

Kiedy skończyłeś mówić nazwy poke-ptaków, drzwi nie puściły zabezpieczeń ani nie ukazało się Wam żadne inne wyjście. Zamiast tego kształty pierwszego oraz piątego Pokemona z tablicy stały się jakby ostrzejsze, a przy tym również widać przy nich słaby blask.
- Chyba to błędne odpowiedzi. Jednak to według mnie Pidgeotto, ale piątki nie odgadnę za Chiny - mruknęła Ayane, która "obudziła się" już z wrażeń po niesamowitym locie balonem. Kiedy osiemnastolatka użyła nazwy stworka, a dokładniej rzecz ujmując to ewolucji Pidgey'a, rysunek troszkę wybladł, dopasowując się do reszty. W takim razie został tylko ten nieszczęsny "niby Pidove".

Keisuke - 2014-09-22, 22:02

Więc moja znajomość pokemonów nie była, aż tak wielka jak mogło mi się wcześniej wydawać. Mimo wszystko zdołałem odgadnąć większość pokemonów, a jedyną tajemnicą pozostała ta nieszczęsna "piątka", którą nie był Pidove. Zacząłem się zastanawiać cóż to może być za pokemon. Latających pokemonów jest od groma, więc trafienie odpowiedniego może nie być wcale takie łatwe. Zacząłem więc wymieniać te, które akurat mi pasowały do jego ewentualnej postury, a mianowicie: Starly, Staravia, Staraptor. Może przy którymś z nich drzwi się ruszą?
Daisy7 - 2014-09-23, 18:01

Kiedy wypowiedziałeś nazwy trzech stworków, bramy zaczęły skrzypieć i powoli się uchylać. Najwyraźniej któryś z nich okazał się być dobrą odpowiedzią. Po chwili znaleźliście się na całkiem obszernej arenie, którą pokrywa krótko ostrzyżona trawka. Jedynym nietypowym elementem okazuje się być bardzo wysokie sklepienie, które świadczy o tym, iż sala została zbudowana z myślą o latających Pokemonach. Po chwili naprzeciwko ciebie wyszedł jakiś koleś z małym Ruffletem na ramieniu, który wygląda jakby zastępował mu papugę (taką jaką mają piraci). Na szczęście jego strój nie wygląda na specjalne drogi, więc może nie jest jednak zadufanym bogaczem.
- Witam serdecznie w mej sali - przywitał was bardzo elegancko, wykonując niski ukłon. - Zwą mnie Falkner, a was? Z kim będę mieć zaszczyt odbyć pojedynek? - zapytał, wpatrując się głównie na Seiko.

Keisuke - 2014-09-23, 21:25

Więc tym razem poprawnie odpowiedziałem na tajemniczą zagadkę. Wrota na arenę stanęły przede mną otworem. Pole walki było dosyć obszerne, zresztą czegóż innego spodziewać się można było po liderze latających pokemonów. Na szczęście pomimo bogactwa jakie reprezentowała brama, lider sam w sobie nie wyglądał na jakiegoś zadufanego bogacza.
-Ja będę pierwszy walczył, a następnie moja dziewczyna, Ayane. Ta niższa, ale podobna do niej osóbka to jej siostra, Seiko. Ja natomiast nazywam się Keisuke i mam zamiar Cię pokonać.

Daisy7 - 2014-09-24, 13:03

- Cieszę się, że masz taki zamiar - zaśmiał się pogodnie lider, podnosząc dłoń, by pogłaskać Ruffleta po jego drobnym łebku, na co ten wydał coś w rodzaju ptasiego mruknięcia sygnalizującego zadowolenie. - A czy ta mała dama też zamierza wyzwać mnie do pojedynku? - dodał, skupiając wzrok na lekko zawstydzonej Seiko, której chyba pierwszy raz zabrakło języka w gębie i spuszczając główkę, schowała się za siostrą.
- Hah, przepraszam za nią, przeważnie jest aż zanadto otwarta. Co do pytania to nie, Sei dopiero uczy się obcować z Pokemonami i ma tylko swoją małą starterkę, ale jestem pewna, że kiedyś tu przyjdzie z kompletnym składem - odpowiedziała za nią Ayane, biorąc zaczerwienioną siedmiolatkę na ręce. - Będziemy ci kibicować z trybun. Powodzenia - dodała cicho, przechodząc obok ciebie, by delikatnie musnąć ci policzek swoimi wargami w ramach pocałunku na szczęście.
Tak jak powiedziała, tak zrobiła. Obydwie Alenar usiadły grzecznie na plastikowych krzesłach jak te na boisku piłki nożnej dla kibiców. Zaciskając mocno kciuki, dały ci znać, że wierzę w twoje szybkie zwycięstwo.
- W takim razie na początek użyję Pidgey'a! - zawołał, wypuszczając Poke-ptaka, który macha w powietrzu skrzydłami, znajdując się w ten sposób w jednym miejscu obok swojego opiekuna. - Co do zasad, możesz użyć dwa stworki tak jak ja. No to pokaż mi na co cię stać! - zachęcił, podwijając rękawy, jakby to on miał walczyć, a nie mały ptaszek.

Pidgey (9lvl, 568/568HP) Falknera

Keisuke - 2014-09-24, 16:17

-Z takimi kibicami nie mogę przegrać.
Uśmiechnąłem się lekko w stronę Falknera, a gdy ten wystawił do walki Pidgey'a. Na początku wystawiłem do walki Nincadę, lecz gdy tylko lider zaatakował zmieniłem go na Rhyhorn.
-Jak Ci się podoba moja strategia? Czas na kontratak. Rhyhorn! Uderz w Pidgey'a z Rock Slide. Zacznij manewrować wokół niego, a następnie zastosuj Rock Tomb. Te ataki powinny sprowadzić ptaka na ziemię, więc szybko uderz w niego z Fury Attack. To powinno dobić pokemona, a jeśli by się nie udało zaatakuj go jeszcze ze Stomp

Daisy7 - 2014-09-24, 21:06

pidgey: Tangled Feet - Kiedy Pokemon jest zdezorientowany, jego zdolność unikania ciosów wzrasta o jeden poziom.
rhyhorn: Rock Head - Pokemon nie otrzymuje obrażeń przy atakach obosiecznych (typu Double-Edge).
--------------------
Pojedynek rozpoczyna Pidgey od zniżenia lotu, by będąc blisko Rhyhorn, pazurkami zahaczyć o podłoże i sypnąć mu piasek do oczu (Sand Attack, -12,5% celności). Następnie ziemno-kamienny Pokemon zaatakował Rock Slidem (-474HP). Dodatkowo cios powoduje u przeciwnika stchórzenie, przez co nie uderza niczym podczas swojej kolejki. Rock Tomb pozbawia ptaszka reszty punktów życia, więc maluch mdleje, a zwycięstwo należy do samiczki (+0,5lvl). Falkner odwołał przegranego podopiecznego, wystawiając na jego miejsce Pidgeotto.
- Zmieniasz Pokemona? - zawołał do ciebie przez całe boisko, po czym zaczął głaskać Ruffleta po łebków, szepcząc coś do niego po cichu.

pidgey: 0/568HP - LOSE!
rhyhorn: 728/728HP (-12,5% celności) - WIN!

Keisuke - 2014-09-24, 21:37

Rhyhorn jak się spodziewałem z łatwością pokonał Pidgey'a. Abym mógł przeprowadzić ewolucje Nincady, musiał chociaż raz zaatakować. Wymieniłem nosorożca i wystawiłem małego robaczka.
-Słuchaj, musisz wytrzymać chociaż jeden jego atak. Zaatakuj tego ptaka z Gust. Być może zakłóci to jakoś lot Pidgeotto i zdekoncentruje go.
Gdy tylko robak wykona swój podmuch od razu wymieniam go na Rhyhorn, w końcu to idealny pokemon na latające stworki.
-Czas dokończyć dzieło Nincady. Zacznij od potężnego Rock Tomb. To go powinno sprowadzić na ziemię. Następnie wykorzystując swój potężny róg uderz w niego z Horn Attack. Serię ataków zakończ, przez użycie Leer. Pidgeotto nie zaszkodzi Ci, więc możemy się z nim chwilę pobawić.

Daisy7 - 2014-09-25, 19:32

nincada: Run Away - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem. Umiejętność nie działa, kiedy zostanie użyty Mean Look lub Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag. Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag.
pidgeotto: Tangled Feet - Kiedy Pokemon jest zdezorientowany, jego zdolność unikania ciosów wzrasta o jeden poziom.
--------------------------------------
Rundę drugą także rozpoczyna przeciwnik od użycia Gust w Nincadę (-273HP). Nim jednak zdołał wrócić na miejsce, oberwał tym samym od przeciwnika (-54HP). Dalej wymieniłeś owada na Rhyhorna, który obrywa na dobry początek Tacklem (-48HP). Rock Tomb mocno rani oponenta (-10% speed, -396HP). Drugi Tackle ze strony ptaszka odbiera tyle samo punktów życia co ostatnio. Dalej widzimy jak twoja samiczka wbiegła prosto na wroga, wykonując Horn Attack (-137HP). Następnie po raz trzeci Tackle (-48HP). Leer obniża obronę Pidgeotta o 10%. Tak prezentuje się koniec tej tury. Co będzie dalej? Któż to wie.

nincanda: 259/532HP
rhyhorn: 584/728HP (-12,5% celności)
pidgeotto: 73/660HP (-10% DF)

Keisuke - 2014-09-26, 10:04

-Rhyhorn dobrze walczysz. Teraz zaatakuj Rock Tomb. Zrzucisz na ziemię ptaka, a w dodatku mocno go zranisz. Teraz uderz w niego z Horn Attack. Staraj się unikać jego kontr, mimo że nie zrobi Ci wiele to jednak nie daj się zwieść jego szybkości. Zastosuj ponowny Leer, aby jeszcze bardziej dobić Twego przeciwnika, a na sam koniec uderz w niego Rock Slide. Wierzę, że poradzisz sobie w walce z nim, ale nie zapominaj o unikach, gdyż to jest podstawa każdej strategii walki.
Daisy7 - 2014-09-26, 16:22

Falkner okazał się być nudnym liderem, bo co ciekawego jest w proszeniu stworka o wykonanie po raz czwarty z rzędu tego samego ataku? Co prawda Tackle (-48HP) uderzył w twoją samiczkę, ale nie wywołuje już to jakichkolwiek emocji ani ze strony walczących, ani od publiki. A potem nastąpił ostateczny Rock Tomb, który rozgromił wroga. Pidgeotto mdleje, ziemny Pok dostaje +1lvl, a robaczek +0,5lvl.
- Nie doceniałem cię, drogi rywalu. W ramach nagrody przyjmij ode mnie Odznakę Zefira, 1560$ oraz TM19 Roost. A w ramach przeprosin za brak wiary w przeciwnika ofiaruję Ci Power Herb (Pozwala pokemonowi użyć ataku dwuturowego w jednej turze [bez ładowania ani odpoczynku]. Jednorazowego użytku). Niech służy twym Pokemonom i pomoże w zdobywaniu kolejnych sukcesów.
Po wygłoszonej przez lidera gadce oraz wręczeniu wszystkich przedmiotów, naszła kolej na wykazanie się ze strony Ayane. Dziewczyna od początku pałała wielką energią i entuzjazmem, dlatego jej porażka zrobiła na tobie ogromne zdziwienie. Osiemnastolatka zawracając stworki, mocno zacisnęła wargi i powieki, a następnie w ciszy pożegnała się z Falknerem i niechętnie podeszła do was (Cb, Seiko) z sztuczną miną osoby, której wszystko obojętne.
- Wracamy? - mruknęła znudzony głosem, zakładając ręce na piersi, unikając głównie twojego wzroku. Kiedy tak błądziła spojrzeniem po sali, spostrzegłeś, że jej źrenice zaszły łzami, lecz nie zdołały się jeszcze uwolnić.

rhyhorn: 536/728HP (-12,5% celności) - WIN!
pidgeotto: 0/660HP (-10% DF) - LOSE!

Keisuke - 2014-09-26, 16:48

Podziękowałem za walkę Rhyhorn, oraz Falknerowi, a następnie skierowałem się na trybuny, gdzie mogłem ze spokojem zeskanować moje dwa nowe poki(Ninjask i Shedinja, który się pojawił. Nie wiem, czy muszę go łapać w pokeball, czy ten pokeball się jakoś magicznie dzieli). Gdy skończyłem prace organizacyjne dostrzegłem, iż Ayane przegrała swój pojedynek. Było mi dosyć smutno, lecz musiałem ją pocieszyć. Podszedłem do niej i mocno przytuliłem.
-Walczyłaś wspaniale. Wygląda na to, iż musimy więcej czasu spędzić na treningach. Po prostu miałaś zły dzień, a teraz chodźmy.
Ucałowałem ją delikatnie w nosek i skierowałem się ku wyjściu.

Daisy7 - 2014-09-26, 17:19

magiczne dzielenie~~
---------------
Ninjask
Imię: ---

Poziom: 20
Typ:
Ewolucja: Nincada (20lvl) -> Ninjask
Ataki: Gust (Egg Move), Scratch, Harden, Leech Life, Sand Attack, Fury Swipes, Mind Reader, Bug Bite, Double Team, Fury Cutter, Screech
Charakter i historia: Jajo Nincady należało do profesor Colgate, która jednak oddała je Keisuke'owi w zamian za jego pomoc w powstrzymani niesfornego Shedinja przed pożarciem wszystkich książek w bibliotece. Mały wykluł się nad wrzącą wodą i od razu zaczął uciekać. Wówczas był jeszcze nieśmiały. Nie lubi, kiedy ktoś go nosi, ponieważ woli dzielnie i przede wszystkim o własnych siłach mierzyć się z trudnościami losu. Słucha swojego trenera, gdyż według jego toku rozumowania, to dzięki niemu się narodził, za co musi być dozgonnie wdzięczny. Po ewolucji "stworzył z siebie" Ninjaska oraz Shedinje. Owad bardzo lubi swoją drugą formę i tak jak ona, przezwyciężył lęk przed innymi, dzięki czemu stał się śmielszy oraz niezwykle chętny do brania udziału w eventach.
Umiejętność: Speed Boost - Szybkość Pokemona jest zwiększana o jeden poziom co każdą turę.
Trzyma: ---

Shedinja
Imię: ---

Poziom: 20
Typ:
Ewolucja: Nincada (20lvl + miejsce) -> Shedinja
Ataki: Gust (Egg Move), Scratch, Harden, Leech Life, Sand Attack, Fury Swipes, Mind Reader
Charakter i historia: Jajo Nincady należało do profesor Colgate, która jednak oddała je Keisuke'owi w zamian za jego pomoc w powstrzymani niesfornego Shedinja przed pożarciem wszystkich książek w bibliotece. Mały wykluł się nad wrzącą wodą i od razu zaczął uciekać. Wówczas był jeszcze nieśmiały. Nie lubi, kiedy ktoś go nosi, ponieważ woli dzielnie i przede wszystkim o własnych siłach mierzyć się z trudnościami losu. Słucha swojego trenera, gdyż według jego toku rozumowania, to dzięki niemu się narodził, za co musi być dozgonnie wdzięczny. Po ewolucji "stworzył z siebie" Ninjaska oraz Shedinje. Owad bardzo lubi swoją drugą formę i tak jak ona, przezwyciężył lęk przed innymi, dzięki czemu stał się śmielszy oraz niezwykle chętny do brania udziału w eventach.
Umiejętność: Wonder Guard - Na Pokemona działają jedynie ataki, które są na niego superefektywne, efekty pogody lub zmiany statystyk.
Trzyma: ---


- Dzięki - odpowiedziała Ayane, starając się, by jej ton nadal brzmiał na obojętny. - Tak, chodźmy - dodała po chwili, kiedy już trochę się uspokoiła i ślady łez w oczach zniknęły.
Tak jak się spodziewałeś, przy portalu czekał na ciebie zefirowy klucz, który schowałeś do plecaka, a następnie we trójkę opuściliście arenę Falknera, pojawiając się na nowo w opuszczonej latarni.
- Co teraz będziemy robić? Pamiętajcie, że w nocy mamy iść na tą basztę, więc nie możemy opuszczać tego miasteczka! - uparła się Seiko, a jej oczy zaiskrzyły, kiedy mówiła o wieczornej wycieczce do "domu Espurra".
- Bez obaw. Dotrzymamy słowa. Wiecie, chyba do wieczora najchętniej odpoczęłabym gdzieś. Jakoś straciłam ochotę na szukanie dzisiaj nowych przygód. Wrócę do centrum i wynajmę nam pokój jeszcze na jedną noc, skoro zostajemy do jutra, okey? Nie przejmujcie się mną i idźcie wykorzystać ładną pogodę - westchnęła nastolatka, po czym zaczęła schodzić wąskimi schodkami na dół.
- Spoko! - zawołała za nią siedmiolatka, która nie widzi w zachowaniu siostry niczego niepokojącego bądź smutnego. - To co będziemy robić, Kei-chan? Obiecuję, że będę się pilnować! - wyszczerzyła się do ciebie.

Keisuke - 2014-09-26, 17:46

Także pamiętałem o obietnicy, którą złożyłem odnośnie odwiedzenia "Domu Espurra". Mimo wszystko, gdy Ayane chciała pójść sama i zostawić mnie znowu z Seiko zatrzymałem ją, po przez chwycenie za dłoń. Nie, żeby towarzystwo siedmiolatki było dla mnie czymś strasznym, po prostu przeczuwałem, iż moja dziewczyna będzie płakać z powodu przegranej walki.
-Będziemy razem, aż do końca. Nie pozwolę Ci odejść, chyba że wygrasz ze mną w walce, a może już nie chcesz z nami spędzać czasu?

Daisy7 - 2014-09-26, 18:19

Ayane bez oporów zatrzymała się, kiedy chwyciłeś ją za rękę, a dodatkowo wzmocniła uścisk i powoli odwróciła się do ciebie przodem, po czym zrobiła mały kroczek, by schować na moment głowę w twojej bluzce.
- No to chodźcie ze mną - odpowiedziała po chwili ciszy, niechętnie odrywając od ciebie twarz, na której jednak pojawił się znikomy uśmieszek.
- O! To ja mam super pomysł! - wtrąciła mała. - Żebym nie musiała patrzeć na to wasze obrzydliwe zachowanie, zaprowadzicie mnie do parku i tam taka fajna pani wczoraj prowadziła zajęcia dla dzieci i można było pobawić się z jej Pokemonami! Może dzisiaj też tam będzie. To ja tam zostanę do wieczora, a wy sobie spędzicie czas razem, żebyśmy potem we trójkę w dobrych nastrojach poszli na basztę, hm?
- Jeżeli ta babka nadal tam jest... To jestem za - przytaknęła entuzjastycznie starsza Alenar. - A ty, Keisuke? - zapytała, puszczając ci ukradkiem perskie oko.

Keisuke - 2014-09-26, 18:30

Więc mogliśmy pójść razem, a Ayane od razu się lekko uśmiechnęła. Chwyciłem ją za rękę, a Seiko wziąłem na barana. Gdy zaczęła opowiadać o tej pani, zastanowiłem się, czy to nie przez nią mi ostatnio uciekła, lecz mimo wszystko dzięki temu mogłem spędzić miłe chwile ze swoją dziewczyną.
-No jeżeli ta pani o której mówisz jest w parku, to możemy pójść i spytać się, czy nie zaopiekuje się Tobą, lecz jeśli jej nie będzie musisz przeżyć nasze miłosne tortury.
Lekko się zaśmiałem, a następnie skierowałem w stronę parku, który wspomniała w swojej wypowiedzi siedmiolatka.

Daisy7 - 2014-09-26, 18:54

- Więc lepiej się módl, żeby była - zaśmiała się Ayane, schodząc przed wami na dół latarni, po czym opuściwszy ją, skierowaliście się w stronę doskonale już znanego parku, który jest w miarę blisko centrum.
- Musi być! Inaczej się komuś poskarżę, że się psychicznie nade mną znęcacie! - żachnęła się siedmiolatka, lokując wygodnie na twoich plecach.
- Jasne, jasne - prychnęła druga Alenar, dzięki czemu miałeś zapewnioną rozrywkę w postaci słuchania przekomarzań sióstr aż do samego parku, gdzie zastajecie pulchną przedszkolankę z piątką pociech w wieku 5-10. Przemiła kobieta zgodziła się zaopiekować Sei do dziewiętnastej. Mała od razu zaczęła zawierać nowe kontakty i nawet nie zauważyła, kiedy odeszliście.
- Wiesz... czasami sądzę, że trochę ją skrzywdziłam. Powinna zostać w rodzinnym mieście i razem z innymi dziećmi chodzić do szkoły - westchnęła cicho trenerka, wtulając się w ciebie. - No ale to nie czas na takie poważne rozmowy, nie? W końcu mamy dobre SZEŚĆ GODZIN tylko we dwoje! Co chciałbyś robić na początek? Gdzie idziemy? - rozweseliła się, zakwitnęła niczym kwiat róży na słońcu.

Keisuke - 2014-09-26, 19:00

Więc mogłem spędzić miłe chwilę ze swoją ukochaną dziewczyną. Mieliśmy na to całe sześć godzin. Mam nadzieję, że nie zanudzimy się na śmierć. Chwyciłem Ayane za dłoń i ruszyłem przed siebie.
-Może najpierw zameldujmy się gdzieś, by mieć to potem z głowy i nie szukać na ostatnią chwilę noclegu. W końcu będziemy zmęczeni, więc lepiej miejmy to z głowy, a potem...
Pocałowałem ją delikatnie w policzek, a jednocześnie wyszeptałem coś na ucho ponętnym głosem.
-Zrobię wszystko na co będziesz miała ochotę.
Uśmiechnąłem się i skierowałem w stronę naszego noclegu, bo w końcu posiedzimy w tym mieście jeszcze jeden dzień.

Daisy7 - 2014-09-26, 19:09

- Dobrze, najpierw meldunek - przytaknęła Ci, po czym delikatnie się uśmiechnęła, a kiedy usłyszała ciche słowa, które jej wyszeptałeś, zaczerwieniła się, lecz zachowała stoicką postawę i odpowiedziała zwyczajnym tonem, jakby dyktowała ci listę zakupów. - Wszystko, tak? Zgoda, ale mam nadzieję, że tym razem mnie pan nie zawiedzie, panie Martros. I przypominam, że poniosłam porażkę, więc nie tak łatwo będzie mnie... pocieszyć. Proponuję tym razem wynająć pokój w jakimś ekskluzywniejszym miejscu niż centrum. Nie musi być drogie, ale niech to będzie zwykły hotel, gdzie będziemy mogli liczyć na odrobinę prywatności, zgoda? - zaproponowała.
Keisuke - 2014-09-26, 19:13

Uśmiechnąłem się, gdy Ayane zaczęła mi dyktować polecenia, jakby była jakąś księżniczką. Fakt, hotel będzie trochę droższy, lecz zwycięstwo z Falknerem zapewniło mi niezły zastrzyk gotówki, który i tak bym musiał wydać. Mocno chwyciłem osiemnastolatkę za rękę.
-Ależ naturalnie panno Alenar. Twoje życzenia są dla mnie rozkazem. Moją misją jest sprawienie, żebyś była najszczęśliwszą kobietą na świecie.
Po tych słowach ruszyłem na poszukiwanie jakiegoś hotelu, oczywiście nie jakiegoś super-ekskluzywnego hotelu, który zabiera 5000$ za noc. Zresztą sama Ayane takiego hotelu nie chciała.

Daisy7 - 2014-09-26, 19:35

Takim sposobem natrafiliście na dwugwiazdkowy hotel "Olimp", który według przewodnika w twoim pokedexie cieszy się naprawdę niezłą opinią jak na swoje nieziemsko niskie ceny. Pani z recepcji poinformowała, że jedna noc w pokoju odpowiednik dla waszej drużyny (podwójne łóżko + jedno pojedyncze) wyniesie zaledwie 65$ za wszystkich trzech członków. Dodatkowo w mini-barze możecie zamówić sobie pizzę, frytki, hamburgery, sałatki, tortille lub napoje (soki, herbatę, kawę, piwo, szampan, wino) za drobną dopłatą. Po otrzymaniu klucza, odeszliście na bok, by ustąpić miejsca przy ladzie.
- Wiesz, mam taki pomysł. Zaniesiesz bagaże do sypialni, a potem pójdziemy do marketu na jakieś spożywcze zakupy, okey? Wiem, że mamy tu jedzenie, ale jednak tańsze znajdziemy w sklepie. Zresztą mam ochotę na świeże lody z owocami i bitą śmietana! A potem tutaj wrócimy, hm? - zaproponowała nastolatka, podając ci swoją torbę.

Keisuke - 2014-09-26, 19:44

Szybko znaleźliśmy w miarę porządny hotel, o stosunkowo niskiej cenie. Pokedex wychwalał ten hotel, więc czemu byśmy nie mieli skorzystać z tego. Odstawiłem bagaż Ayane do pokoju, który wynajęliśmy na jedną noc, abyśmy mogli ze spokojem pójść na zakupy.
-To jest dobry pomysł, a wracając z zakupów może pójdziemy po jakąś pizze na wynos, która zastąpi nam obiad?
Spytałem się osiemnastolatki kierując się w stronę najbliższego supermarketu. W końcu gdzieś w pobliżu musi być jakiś.

Daisy7 - 2014-09-26, 19:56

- Jestem jak najbardziej za. Tylko dużą i smaczną na grubym cieście z podwójnym serem - uśmiechnęła się, oblizując z apetytem. - Chodźmy, chodźmy, bo nim się obejrzymy, a nasze boskie sześć godzin zmieni się w minuty! - dodała, udając przerażenie, co wyszło jej fenomenalnie i zawodowo.
Umówiliście się, że za zakupy płaci Ayane, skoro ty postawiłeś nocleg. W sumie wyszło na to samo, bo zachcianki nastolatki oraz ciepła pizza na wynos z pobliskiej pizzeri wyniosły ją 58$.
- Mmm... pachnie smakowicie - westchnęła trenerka, niosąc kartonowe pudło, kiedy ty dzielnie kroczyłeś przed siebie obładowany reklamówkami z marketu. - Ej, Kei, a może ten a nasz obiad zjemy na łonie natury, hm? Tu zaraz obok naszego hotelu widziałam taką ogrodzoną żywopłotem polankę ze stolikami. Bardzo przyjemnie i spokojnie. A picie mamy w siatce, więc?

Keisuke - 2014-09-26, 20:14

Miło ze strony Ayane, iż zechciała zapłacić za zakupy w markecie, chociaż ja z miłą chęcią bym zapłacił. Spojrzałem na rozpromienioną nastolatkę naszym wolnym dniem, a na jej propozycję przytaknąłem. Szybkim krokiem skierowałem się na ową polankę, która była wspomniana w propozycji osiemnastolatki. Szybko rozłożyłem nasz posiłek na jakiś stolik, a także wyjąłem nasze napoje i zacząłem jeść nasz bardzo zdrowy obiad.
-Co robimy po obiedzie, moje ty słoneczko?

Daisy7 - 2014-09-26, 20:26

- Hmm... W sumie to jeszcze się nie zastanawiałam za bardzo, ale na pewno pójdziemy do pokoju, bo serio jakoś ta walka z Falknerem dała mi w kość. Nie żebym jeszcze się nią gryzła, ale po prostu czuję się taka... wyczerpana. Jakby wycisnął ze mnie wszystkie soki, pf - odpowiedziała, jedząc ze smakiem całkiem apetyczną pizzę oraz popijając ją zakupioną Fantą. - Dobrze, że Seiko tu nie ma. Chyba jeszcze ci nie mówiłam, ale ma bzika na punkcie pizzy. Jak inne potrawy je z umiarem, takich trójkątnych kawałków potrafiłaby wsunąć na raz kilka! - zaśmiała się, a po skończonym posiłku oparła głowę na twoim ramieniu, wpatrując się wysoko w niebo. - To co? Zbieramy się do hotelu? Tylko pamiętaj, że w karty to ja mogę grać z młodą, a nie tobą - oznajmiła wesoło. - Na Arceusa... Ale głupoty gadam. Pewnie coś dodali do tej pizzy albo mi wsypałeś jakiś proszek do napoju - jęknęła, kręcąc głową.
Keisuke - 2014-09-26, 20:32

Zaśmiałem się z tego co Ayane powiedziała, gdyż dowiedziałem się kolejnej ciekawej rzeczy. Uśmiechnąłem się, gdy zostało mi zarzucone, iż coś dodałem do napoju.
-Ojej, nie miałaś dowiedzieć o tym proszku, który Ci dałem, zresztą chce Ci przypomnieć, iż wczoraj grałem z wami w karty.
Powstałem ze swojego siedziska, zebrałem wszystkie śmieci, które pozostawiliśmy po sobie, a przy najbliższej okazji je wyrzucę. Teraz oczywiście wracam z powrotem do pokoju, a co do tego proszku, to oczywiście był żart.

Daisy7 - 2014-09-26, 20:49

- Och, no nie udało ci się, wybacz - westchnęła, klepiąc cię smutno po główce. - Tak, zdziwię cię, ale jeszcze pamiętam. Chyba jednak ta twoja substancja, którą mnie nafaszerowałeś, nie jest taka skuteczna, skoro nadal kojarzę szczegóły wczorajszego dnia. Albo działa z opóźnieniem. Okaże się potem, chodźmy.
Pozbywszy się śmieci, wróciliście do hotelu, kierując się do swojej sypialni. Ayane niepostrzeżenie zakradła się też do recepcji, by gwizdnąć raczej jednoznaczną zawieszkę na klamkę z napisem "Nie przeszkadzać". Nabawiła się przy tym takich rumieńców, że ledwo powstrzymałeś śmiech. Dopiero teraz dokładniej przyjrzałeś się pokojowi. Jest z pewnością większy, przestronniejszy oraz lepiej zagospodarowany niż te klitki w centrum (chociaż trzeba przyznać, iż wszystkie okazały się póki co bardzo przytulne). Wasze wspaniałe łoże ustawiono na honorowym miejscu, okrywając mięciutką kołdrą. Naprzeciwko macie kilkudziesięcio calowy telewizor z anteną satelitarną. Natomiast posłanie Seiko zostało fajnie zagnieżdżone w małym, uroczym kąciku, w który wpasuje się jak ulał.
- Idę się odświeżyć i przebrać, okey? A ty postaw te siatki na ziemi i... No sama nie wiem, ale zajmij się czymś, bo może mnie nie być tak z pół godziny - poinformowała cię, ponownie lekko się czerwieniąc, biorąc ze sobą kosmetyczkę i kilka ciuszków na zmianę, z którymi opuściła pomieszczenie.

Keisuke - 2014-09-26, 20:58

Zakłopotanie Ayane było naprawdę miłe w widoku. Gdy osiemnastolatka zakomunikowała swoją trzydziesto-minutową nieobecność lekko się uśmiechnąłem, a następnie zająłem się sobą. Odstawiłem siatki na jakiś stół, by nie stawiać ich na środku pokoju. Sam położyłem się na łóżku i włączyłem telewizor. Kto wie, może akurat coś ciekawego leciało, aczkolwiek w większości przypadków to tylko pierdoły. Wystarczyło przetrzymać tylko pół godziny.
Daisy7 - 2014-09-26, 21:20

W telewizji nie leciało dosłownie nic godnego uwagi. Już dawno wiele osób zauważyło, że kablówka po prostu zeszła na psy, ale żeby aż tak? Z nudów przyglądałeś się stacji "Pokemon Planet", na której leciała powtórka odcinku "Rezydencja Watchdogów". Trzeba przyznać, że te pół godziny dłużyło ci się jak nigdy, ale warto było czekać, bowiem po powrocie odmienionej nastolatki, zaparło ci dech w piersiach i poczułeś, że twoim ciałem przemawia pożądanie, natomiast krew w żyłach wypełnił testosteron. Ayane obmyła uroczo czerwoną twarz, wyczesała swoje puszyste blond włosy i rozpuściła, dzikie czemu teraz opadają bezwładnie na jej ramiona oraz plecy. Największą zmianę stanowią jednak ubrania. Bardzo skąpe ubrania! Biała, luźna i krótka bluzeczka na jedno ramię doskonale pozwala czarnemu koronkowemu stanikowi na prześwitywanie. Natomiast pupę opinają ciasno jeansowe szorty, pozwalając doskonale dostrzec kształty dolnych partii ciała. Szczupłe nogi zostały od uda w dół bez okrycia, dzięki czemu możesz do woli podziwiać jak lśnią, a przy tym okropnie kuszą. Całość zwięczając rzucające się w oczy krwistoczerwone paznokcie. Dziewczyna doskonale zdaje sobie sprawę, jak wygląda i na pewno nie ubrała się taj przypadkiem. Mimo to jak gdyby nigdy nic przeszła całą długość pokoju, uprzednio zamykając drzwi za.sobą, a następnie zwinne skoczyła na łóżko, zostając w półleżącej pozycji.
- To co oglądamy? - zapytała kompletnie naturalnym i zwyczajnym tonem, utwierdzając wzrok w ekranie, jakby starała się ignorować twoje spojrzenie, które mimowolnie pożerało ciało trenerki.

Keisuke - 2014-09-26, 21:32

Gdy ujrzałem Ayane, jedyne co mogłem powiedzieć to było wielkie "Wow". Osiemnastolatka wyglądała zjawiskowo. Nie mogłem oderwać wzroku od jej pięknej osoby. Wyglądała niczym bogini, która skradła me serce. Gdy położyła się obok mnie posłałem jej uśmiech, a następnie mocno przytuliłem, jednocześnie wyłączając telewizor.
-Chciałbym pooglądać Ciebie, w końcu wątpię byś ubrała się tak seksownie, tylko po to, byśmy oglądali jakieś pierdoły w tym pudle.
Po tych słowach zacząłem całować blondynkę, po jej namiętnym ciele.

Daisy7 - 2014-09-26, 21:59

- Ou... Nie będziemy nic oglądać? Ojej, a ja wybrałam ciuchy właśnie na taką okazję - westchnęła teatralnie, pozwalając sobie zatrzepotać naturalnymi nieumalowanymi rzęsami, po czym oddała się pocałunkom, robiąc z siebie na moment martwy przedmiot tzn. nie sprzeciwiała ci się ani nie wyrywała, aczkolwiek w żaden sposób nie odwzajemniała całusów, traktując je jak coś kompletnie zwyczajnego, a jedynymi zmianami, które informowały, że wcale tak nie są czerwone policzki oraz mocno przyspieszone bicie serca.
- Ejjjj, uważaj kochanie, zaraz mi porwiesz bluzkę - oznajmiła słodko, kiedy twoje wargi zeszły do ramion. - Naprawdę tylko jedno ci w głowie? - zachichotała. - Jesteś pewny, że nie wolałbyś teraz czegoś obejrzeć albo porozmawiać? O, może chcesz soku? - zaproponowała, a jeśli nie została przez ciebie powstrzymana, spokojnie wyswobodziła się z twoich objęć, by rzeczywiście nalać ci szklankę nektaru.

Keisuke - 2014-09-26, 22:09

Przez strój w jakim była Ayane zacząłem się zachowywać jak jakiś zwierzak. W dodatku wiedziałem, iż ona tego chce tylko przez rumieńce, a także przyspieszone bicie serca. Mimo wszystko na propozycję soku na chwilę przestałem całować ją po ciele i przyjąłem nektar, który mi podarowała. Szybko zaspokoiłem moje pragnienie płynów, lecz moim głównym celem była piękna osiemnastolatka, którą namiętnie pocałowałem.
-Kocham Cię, więc zadam to pytanie tylko raz. Jesteś gotowa?

Daisy7 - 2014-09-26, 22:39

chyba powinno być "nie tylko przez..." ;3
-------------
- Ale gotowa na co? Na to, że mnie kochasz czy może prosisz mnie w ten sposób o drugą szklankę soku? Albo coś innego. Jakaś wycieczka? Bo jeśli tak to wolałabym wiedzieć wcześniej. Na przykład teraz nie czuję się gotowa na skok na bungee albo lot balonem, cho... - przerwała, a raczej ty jej przerwałeś namiętnym pocałunkiem w usta, który tym razem odwzajemniła, a nawet sama weszła na łóżko, stojąc na czworaka nad leżącym tobą, jakby w ten sposób to ona asekurowała cię od ucieczki z posłania. - Tak się tylko droczę - mruknęła, kiedy dałeś jej dojść do głosu, po czym wolno opadła na miejsce obok ciebie, łaskocząc cię swoim noskiem po szyi i policzku. Miła pieszczota, chociaż okazało się, iż ma tylko za zadanie przedłużyć grę wstępną. - No bo ja właśnie chyba no bo ja... nie jestem chyba no gotowa chyba jeszcze nie, to znaczy boję, nie, nie! Nie boję, ale no wiesz... - zaczęła ci tłumaczyć, plącząc sobie przy tym język, jednak ostatecznie poddała się i westchnęła tylko, przytulając się do twojego ramienia.

Keisuke - 2014-09-26, 22:47

Uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem zakłopotaną Ayane. Pogłaskałem ją po jej zawstydzonych policzkach, a następnie delikatnie ucałowałem w usta. Po tym czułym geście spojrzałem na nią z uśmiechem.
-Nie musimy się spieszyć. Jeśli nie jesteś na to gotowa powiedz. Możemy się poprzytulać i całować do granic oporu. Mnie się nigdzie nie spieszy, chociaż po raz enty przypominam Tobie, że to ty pierwsza zaproponowałaś ten pomysł, ale ja chyba zbytnio się na niego nakręciłem, więc moja wina, przepraszam.

Daisy7 - 2014-09-26, 23:19

Ayane słuchając twoich słów, cały czas ze stresu przygryzała dolną wargę do tego stopnia, że w pewnym momencie dobiła się do krwi i gdybyś nie poprosił jej o zaprzestanie wżynania ząbków, zapewne jeszcze przez jakiś czas nie zorientowałaby się o zadanej samej sobie krzywdzie. Wytarła usta z czerwonych kropelek, uśmiechając się do ciebie przepraszająco, po czym przycisnęła się do ciebie całym ciałem bardzo mocno.
- Żadna twoja wina i masz rację, że wyszło to z mojej inicjatywy. A ja tego chce i to wcale nie mniej niż ty, rozumiesz? Tylko no... Nie wiem... Wstydzę się? Krępuję? Ty jesteś jakiś lepszy w te klocki - westchnęła, pozwalając sobie na podboje wargami twojej twarzy, podczas gdy drżące ręce niezwykle nieudolnie trudziły się najwyraźniej ze zdjęciem twojej bluzki, a przynajmniej tak mógłbyś sądzić po zaciskaniu się ich na materiale koszuli i dziwnym tańcu, który wywijały. - Do bani! - oburzyła się po chwili, poddając się z nieudaną próbą pozbycia się twojej odzieży.

Keisuke - 2014-09-26, 23:23

Normalnie zaśmiałbym się po raz kolejny z niezdarności Ayane, lecz zapewne też bym nie mógł zdjąć jej koszulki, przez ten cały ogarniający stres. Po raz kolejny pogłaskałem ją po twarzy, by ta się uspokoiła, nim doszczętnie przegryzie swoje wargi.
-Słuchaj mam pomysł. Ja zdejmę swoją koszulkę, a ty swoją. W końcu chyba potrafisz zdjąć własną koszulkę, zresztą ja pewnie i tak miałbym problem ze stanikiem.
Zaśmiałem się lekko zawstydzony, zdejmując powoli górną część swej garderoby.

Daisy7 - 2014-09-26, 23:37

Okazało się, że głaskanie Ayane będzie chyba waszym kluczem do sukcesu. Zanim to zrobiłeś, jej dłonie, a nawet całe ciało drżało i wyglądała jakby się bała, a nie cieszyła z sytuacji, w której się znalazła. Natomiast teraz błogim uśmiech wstąpił na jej wymęczoną buźkę. Szczerząc się tak delikatnie do ciebie i wpatrując w twoje ręce, własnymi bez chwili zawahania ściągnęła swój t-shirt, zostając u góry jedynie w czarnym, koronkowym staniku. Nim się spostrzegłeś, wydarła ci z nóg jeansy, chociaż sama nie zdawała sobie tego sprawy, zostając nadal w szortach.
- Za... Zapędzam się - mruknęła nieśmiało, odrzucając spodnie na bok, by chwilę później móc obcałować twój nagi tors centymetr po centymetrze, jednocześnie przerywając w celu wykonania długich i głębokich pocałunków w usta. - K... kurczę - zająknęła się przerażona, kiedy jej paznokcie haratały ci mocno tył głowy, przez co odskoczyła do tyłu jak poparzona, mało co nie spadając w łóżka (tak, wykazałeś się niezwykłe prędką rekcją i zręcznością). Wtuliła się policzkiem w twoją klatkę piersiową. Wówczas zorientowałeś się, że nastolatka aż wrze! Dosłownie. - C... co teraz? - zachrypiała podnieconym głosikiem, tocząc bitwę z własnymi rękami i ustami, które za wszelką cenę chciały cię dotykać, ale przy tym zadawać też odrobinę bólu.

Keisuke - 2014-09-26, 23:44

Byłem mocno zawstydzony całą tą sytuacją. Z jednej strony cieszyłem się, iż w końcu uda mi się to zrobić z Ayane, lecz jednocześnie nie chciałem jej zawieść, w końcu to też był mój pierwszy raz. Głaskałem osiemnastolatkę po jej całym ciele, chociaż robiłem to niepewnie.
-Wiesz, moim zdaniem powinniśmy nadal się dotykać i całować, lecz tym razem w tych intymnych miejscach. Zresztą, czemu mnie pytasz o takie rzeczy. Wiesz, że jesteś moją pierwszą dziewczyną. Niby skąd mam dokładnie wiedzieć co powinniśmy robić.
Odpowiedziałem lekko zawstydzony, zastanawiając się jak rozpiąć stanik dziewczyny.

Daisy7 - 2014-09-26, 23:54

Dziewczyna nie do końca ogarniała to co się dzieje wokół niej, skupiając całą swoją uwagę na tobie. Naprawdę ktoś mógłby oskarżyć cię o podanie jej jakichś proszków, przez które stała się niczym warzywko. Słysząc twoją propozycję, zachłysnęła się lekko powietrzem, a potem dała uspokoić za pomocą głaskania, dzięki czemu na powrót stała się ogarniającą i rozumną istotą, a nie pogrążonym w jakieś ciemności stworem.
- Świetnie ci idzie - uśmiechnęła się zachęcająco, łapiąc cię na obydwie ręce i pomagając kierować nimi tak, by zamknięcie wreszcie puściło, a kiedy to się już stało, szybko zrzuciła z siebie stanik. Wiadomo chyba, co ukazało się twoim oczom. Może wpadłeś w amok, jednak dla Alenar widok swoich nagich piersi nie był niczym specjalnym, dlatego usiadła na tobie okrakiem, a jej rączka niepewnie łapała z boku i puszczała twoje majtki/bokserki, jakby zastanawiała się, czy wypada jej je zsunąć, czy jednak zostawić tam, gdzie są.

Keisuke - 2014-09-27, 00:01

Oniemiałem widząc nagie piersi Ayane. Fakt, już wcześniej je widziałem, lecz to było tylko przez przypadek, a teraz mogę przyjrzeć się im z bliska, a nawet mógłbym odważyć się ich dotknąć. Mimo wszystko dziewczyna znowu była nieporadna, co było nawet słodkie, a zwłaszcza gdy obydwoje tacy byliśmy.
-Miśku, kiedyś będziesz musiała zdjąć te bokserki, więc zamiast tak trzymać się ich, jakby były największym skarbem, może je zdejmij. Dobrze nam idzie. Swoją drogą nieźle się dobraliśmy. Obydwoje wielcy trenerzy, a gdy dochodzi do spraw sercowych, to nie wiemy co robić.

Daisy7 - 2014-09-27, 00:11

- Zdjąć bokserki - powtórzyła sobie niczym robot, po czym pokręciła głową w powietrzu, by otrząsnąć się z drobnego transu. - Matko, Kei, jak ja cię przepraszam, tracę nad sobą panowanie, proszę, głaszcz mnie i mów do mnie, zgoda? Bo całkiem przestanę kontaktować. Obiecuję, że następnym razem będzie lepiej, ale teraz mi pomóż i nie zostawiaj samej - jęknął cichutko, w międzyczasie zdążywszy pozbyć się twojej ostatniej części ubrania, na co czerwona armata wyprężyła się, co u Alenar wywołało histeryczny napad śmiechu, jednocześnie głaskała człon, jakby był milusim pieskiem. - Chcę cię pocałować! - zażądała pewnym siebie, chociaż bardzo dziecinnym tonem, wpijając soje wargi w twoje, pozwalając się zabawić językom, chociaż potem znów odzipnęła i zmrużyła oczy, przerywając zabawę, by unormować szaleńcze tempo. - Twoja... kolej - miauknęła błogo.
Keisuke - 2014-09-27, 00:17

Zawstydziłem się, gdy Ayane wybuchła śmiechem. Przecież byłem podniecony przez nią, aczkolwiek tym razem nie skończyło się jedynie na pieszczotach. Więc nadeszła moja kolej, na zdjęcie dołu dziewczyny. Położyłem ją na łóżko, a sam znalazłem się nad nią. Zacząłem ją namiętnie całować po calusieńkim ciele, ale na chwilę stanąłem na jej piersiach, gdyż pokusa była zbyt silna i musiałem chociaż na chwilę ich dotknąć. Potem schodziłem coraz to niżej, aż dotarłem do spodenek dziewczyny, które szybkim ruchem zdjąłem, a po chwili dołączyły do nich jej majtki.
-Co teraz?

Daisy7 - 2014-09-27, 00:34

Kiedy dotykałeś jej piersi, dziewczyna zadygotała, jednak uśmiechnęła się na tyle słodko i zachęcająco, że nie sposób było tak prędko opuścić rzeczone sfery. Nastolatce ogólnie rzecz biorąc bardzo podobało się leżenie pod tobą i niemuszenie wytężania mózgu do niczego. Kiedy zdjąłeś jej majtki, na które kompletnie nie zwróciłeś uwagi, poczułeś dosyć bolesne haratnięcie na plecach, jednak nie chcą zasmucać Ayane, zrobiłeś dobrą minę do złej gry, udając, że kompletnie żaden wypadek nie miał miejsca i starając się nie myśleć o tym, jak będziesz jutro wyglądał z masą szram na ciele.
- Kei, ja nie wiem, ty miałeś mi pomóc - wyspała zdławionym głosem, starając się jak najmocniej opleść cię nogami, by wasze biodra stykały się w jedną spójną całość.

Keisuke - 2014-09-27, 00:44

Spojrzałem zawstydzony na osiemnastolatkę, a rany, które zaczęły mi powstawać na ciele dawały o sobie znać. Mimo wszystko chciałem sprawić jak najwięcej przyjemności dziewczynie.
-Wiesz, chyba bym musiał go włożyć. Uważaj, bo może zaboleć.
Powiedziałem, a następnie zacząłem ostrożnie wchodzić w Ayane. Starałem się krzyk jej bólu poprzez czuły i namiętny pocałunek. Gdy tylko już zdążyłem się zaznajomić z wnętrzem dziewczyny, oderwałem swoje usta i zacząłem się delikatnie poruszać.

Daisy7 - 2014-09-27, 15:32

Ayane zrobiła nieprzyjazny grymas, gdy powiedziałeś, że może zaboleć, po czym oplotła się wszystkimi czterema kończynami na tobie, jakby chciała zostać jakimś pasożytem. Nie było ci łatwo, bowiem człon zdawał się szorstki i wyschnięty, przez co wchodził jak po papierze ściernym. Nastolatka próbowała skoncentrować się na pocałunku, którym ją uraczyłeś, jednak nim do końca się zaklimatyzowałeś, dziewczyna odrzuciła głowę do tyłu, wydając przy tym głośny krzyk pomieszany z jękiem bólu. Jej nogi zdawała się odpychać cię od siebie, natomiast ręce przyciskały twoją twarz do jej nagich piersi. Rzecz jasna wycofałeś się z niezadowolonym przyjacielem, któremu nie udało się dokonać tego i spojrzałeś na jej załzawione oczka. Wychrypiała ciche "auć", a następnie rozluźniając się, leżała prosto jak kłoda, regulując oddech z mocno zaciśniętymi powiekami oraz wargami.
Keisuke - 2014-09-27, 15:47

Pierwsza próba wejścia w Ayane zakończyła się kompletną klapą. Mimo wszystko nie mogłem się poddać, gdyż następna okazja nie prędko się zdarzy. Przybliżyłem się do dziewczyny, a następnie pogłaskałem ją po łepku i ucałowałem delikatnie w jej czółko.
-Przepraszam, byłem zbyt szybki, a zapomniałem, iż nie jesteś przyzwyczajona do tego. Zacznijmy od czegoś mniejszego i spokojniejszego, dobrze?
Spytałem się, a następnie włożyłem w jej łechtaczkę palce, by jej ciało mogło się przyzwyczaić do mej osoby w jej ciele.

Daisy7 - 2014-09-27, 16:36

- To podobno też twój pierwszy raz, więc czemu ty jesteś przyzwyczajony i nie zachowujesz się tak lamowato jak ja? - burknęła obrażonym głosem, zakładając ręce na piersi, jakby znajdowała się w całkiem innym położeniu niż teraz. - Oh! - jęknęła tym razem zadowolona, a nie z bólu, kiedy dobrałeś się do niej palcami.
Wiła się na łóżku, skora do takich delikatnych pieszczot, lecz kiedy przestała się już zadręczać, ponownie nabrała ochoty na coś ciekawszego. Zrozumiałeś to, widząc jej diabelski uśmiech oraz czując, jak dłońmi pcha twoją klatkę piersiową,chcą by wasza pozycja uległa zmianie i byś to ty znalazł się pod nią.
- Pamiętaj, że jeśli nie chcesz, nie musimy tego dalej ciągnąć i tą zabawę skończymy na tym etapie, a kiedyś do niej wrócimy - mruknęła.

Keisuke - 2014-09-27, 16:46

Więc takie delikatne pieszczoty pozwoliły zapomnieć o bólu jaki wcześniej wywołałem Ayane. Rzekłbym, iż dziewczyna na nowo się podnieciła.
-Naprawdę twierdzisz, że jestem na tyle podły, by zostawić Cię w takim stanie. Zresztą, sam jestem strasznie podniecony i chcę to skończyć dziś, bo potem nie wiadomo kiedy pojawi się kolejna okazja, gdzie będziemy tylko we dwoje w takim położeniu.
Uśmiechnąłem się lekko, a następnie zgodnie ze znakami jakie dawała mi osiemnastolatka, mianowicie zamieniłem się z nią miejscami, gdy już to nastąpiło, rozpocząłem drugą rundę z włożeniem swojego interesu w dziewczynę.

Daisy7 - 2014-09-27, 17:32

No i poszło jak po maśle. Ayane wrzała podnieceniem, kompletnie olewając ból, jeśli w ogóle jakikolwiek się pojawił. Obydwoje byliście zadowoleni, przedłużając wspaniałe chwile do czasu, aż dysząc, po prostu zasnęliście wtuleni w siebie. Obudziła cię ciepła ręka głaszcząca twój tors. Czułeś się jak w niebie. Taki spełniony. Otworzywszy oczy, ujrzałeś przed sobą siedząca po turecku na łóżku osiemnastolatkę w szlafroku, uśmiechającą się bardzo nieśmiało i zawstydzająco.
- Prawie byśmy zaspali, wiesz? - zachichotała cicho, kładąc się z powrotem na kołdrze i wtulając w ciebie. - Było wspaniale, dziękuje - rozmarzyła się. - No ale teraz wypadałoby się ubrać i ruszać. Matko, jaki wstyd, a co jak ktoś nas słyszał?! Na pewno! No przecież darłam się bez opamiętania! - histeryzowała, wyskoczywszy na równe nogi, zbierając z podłogi i rzucając w ciebie ciuchami.

Keisuke - 2014-09-27, 19:11

Po tym co wydarzyło się dzisiejszego południa można uznać dzień za udany. Błogi sen został przerwany przez Ayane, która zaczęła panikować, iż mógł ktoś nas usłyszeć i inne tego typu rzeczy. Przechwyciłem rzeczy, które rzuciła we mnie dziewczyna i bez zbędnej krępacji ubrałem się przy niej.
-Wiesz, mało mnie interesuje. Mogą być jedynie zazdrośni o to, jak wspaniale się ze sobą dogadujemy, a teraz pozwolę Ci się przebrać, a ja wyjdę już na zewnątrz.
Po tych słowach zacząłem wychodzić, lecz jeszcze przed tym klepnąłem ją przyjacielsko w tyłek i nim zdążyła mnie skrzyczeć wybiegłem z pokoju i skierowałem się przed hotel.

Daisy7 - 2014-09-27, 23:11

- No ale jednak to... - zaczęła mówić, lecz nie dokończyła, bowiem wyprostował się jak struna, kiedy klepnąłeś ją w tyłek. - Ty zboczony seksistowski szowinisto! - warknęła za tobą, a wybiegając rozbawiony z pokój, usłyszałeś świst, po czym spostrzegłeś, jak stanik z całej pety przywalił w ścianę obok przejścia.
Na szczęście opuściłeś sypialnię bez stałego ani tymczasowego uszczerbku na zdrowiu. W dobrym humorze zszedłeś po schodach, a potem pokonawszy zatłoczoną recepcję, wyszedłeś na dwór, gdzie zacząłeś wdychać świeże powietrze. Swoją drogą to dosyć zabawne, że cały czas trwa ten sam dzień, w którym pokonałeś Falknera i spotkałeś Espurra, a w międzyczasie jeszcze miałeś porządną drzemkę regenerującą siły. No komiczne...
- Jestem! - zawołała Ayane, która też brzmi i wygląda jak nowo narodzona. - Musimy się pospieszyć, bo już 18:45 - poinformowała cię, łapiąc za rękę, która wisiała ci luźno wzdłuż ciała.

Keisuke - 2014-09-28, 10:48

Więc dzisiejszy dzień obfitował w wiele interesujących wydarzeń. Najciekawszym było jednak uniknięcie śmierci, przez oberwanie tym stanikiem. Mimo wszystko po tym krótkim starciu ze śmiercią Ayane dołączyła do mnie w promienistym wręcz nastroju.
-No możemy iść. Swoją drogą, mam nadzieję, że już nie jesteś smutna z powodu przegranej z Falknerem. Jakby się nad tym zastanowić, to chyba lepiej wyszłaś na tym co zrobiliśmy, aniżeli gdybym kupił Ci jakąś nową bluzkę, czyż nie?
Taka krótka dygresja na temat wydarzeń dzisiejszego dnia, w trakcie naszej wędrówki, po małą Seiko.

Daisy7 - 2014-09-28, 14:25

- Ależ oczywiście, że to było lepsze i przyjemniejsze niż nowa bluzka - wyszczerzyła się. - Tylko nie zapominaj, że nie zawsze, a powiedziałabym nawet, że rzadko jesteśmy sami na dłużej, więc w takim wypadku z takich atrakcji nici i trzeba będzie wrócić do zadawalania mnie przez kupno ciuchów - zamruczała niczym kotek, wspinając się na palcach, by delikatnie cmoknąć cię w policzek, po czym biegiem ruszyliście ku parku.
- Ledwo zdążyliście, pewnie zapomnieliście o mnie, pff - oskarżyła was mała Seiko, kiedy odebraliście ją równo o 19:00.
- No coś ty. Zapomnieć o takim kochanym urwisie? - zaśmiała się nastolatka, czochrając siostrze włosy.
- Jesteś dziwnie miła... Dobrze chociaż wykorzystaliście czas na swoje romantyczne i obrzydliwe głupoty? - zapytała podejrzliwie, na co obydwoje powstrzymując się od śmiechu, odpowiedzieliście głupimi uśmieszkami. - Okey, ale za karę, że o mnie prawie zapomnieliście, Kei-chan weźmie mnie na baranka! - poinformowała, wyciągając ku tobie rączki.

Keisuke - 2014-09-28, 15:34

-Tak, tak ciuchy to teraz jedyna rzecz, która może Cię pocieszyć. Mam wrażenie, że mój portfel mocno schudnie, jeżeli ciągle będziesz przegrywać.
Powiedziałem trochę pieszczotliwie, aż dotarliśmy do parku, gdzie czekała na nas Seiko z wyrzutem, iż zapomnieliśmy o niej, co było kompletną bzdurą. Gdy ta spytała się co robiliśmy lekko się uśmiechnąłem. Mimo wszystko jest jeszcze za młoda, byśmy mogli jej powiedzieć jak się pieściliśmy. Wziąłem siedmiolatkę na barana, a jej siostrę złapałem za rękę i tak ruszyliśmy do domu Espurra.
-W ogóle, może powiesz nam co robiłaś, bo my tradycyjnie robiliśmy te wstrętne rzeczy, których tak nie lubisz.

Daisy7 - 2014-09-28, 21:17

- Okropnie wstretne - zasmiala sie cicho pod nosem Ayane.
- Fuj, zamknijcie sie juz i dajcie mi mowic - zazadala oburzona dziecinka. - Bylo bardzo fajnie! Te dzieci mnie polubily i razem sie bawilismy, a jak pokazalam im, ze mam wlasnego Pokemona, to im szczeki opadly po sama ziemie! Ale pani przedszkolanka chyba miala zly dzien, bo najpierw nakrzyczala na Jake'a, jak chcial zobaczyc, czy w oczku wodnym plywaja Magikarpie, a potem dostalo sie Itaschi za bieganie za takim slicznym Butterfreem - westchnela, po czym dalej kontynuowala swoje niezwykle przygody, dzieki czemu droga minela wam wrecz blyskawicznie. Baszta wyglada od zewnatrz jak przedtem, ale widac, ze na samej gorze cos sie delikatnie swieci jakby fioletowo poswiata.
- Idziemy? - zapiszczala podeskcytowana siedmiolatka, a ty katem oka dostrzegles, ze jej siostra juz nie wyglada na taka pewna siebie jak kilka godzin temu. Dodatkowo nieumyslnie sciska ci reke tak mocno, ze lada chwila zgniecie ci palce.

Keisuke - 2014-09-28, 21:56

Więc Seiko także miała dzień pełen wrażeń. To dobrze, zawieranie przyjaźni w tak młodym wieku jest rzeczą niezbędną. Maszerując i wsłuchując się w opowieści siedmiolatki dotarliśmy do wieży. Niby niczym się nie różniła, lecz na jej szczycie świeciło się jakieś fioletowe światło. Ścisnąłem lekko Ayane za dłoń, a także poczochrałem małą Seiko po głowie, a następnie skierowałem w ich stronę słowa.
-No pewnie, że idziemy. Nie musisz się bać, jeśli stanie się coś złego obronię was obydwie, choćby nie wiem co.

Daisy7 - 2014-09-30, 06:39

dobra, pisz, jakie Poki mam Ci dodać do izby~ oczywiście z numerkami i regionem ;*
--------------------
- Ależ ja się nie boję! - zawołała odważnie, wypinając do przodu pierś, po czym zwinnie skoczyła ci z pleców na ziemię i wbiegła do środka baszty, a wy szybkim krokiem udaliście się za nią.
Ayane w odpowiedzi jedynie uśmiechnęła się słabo, próbując cię przekonać, że wszystko jest pod kontrolą i nie będziesz musiał się narażać. Jak wyjdzie w praktyce? Zobaczymy. Na parterze nie zmieniło się nic oprócz tego, że malowidła zdają się być pokryte jakąś farbą fosforyzującą, przez co lekko świecą w ciemności. Przydałoby się wejść wyżej, a potem jeszcze wyżej na sam szczyt, ale bez latarki czy pochodni może okazać się to niemożliwe, a przynajmniej niebezpieczne.

Keisuke - 2014-09-30, 15:02

nie mam nic do dodania, bo Dais nie daje mi poków w przygodzie do złapania, a jak daje to same słabe :C

--------------

Więc Seiko już się nie bała, a nawet zeszła z moich pleców co było naprawdę wielkim aktem odwagi. Teraz pozostało nam jedynie udanie się na szczyt. Wziąłem swoją latarkę w ręce i zacząłem wędrówkę. Oczywiście dzielnej siedmiolatce, która ruszyła naprzód powiedziałem, by mimo wszystko trzymała się blisko Ayane. Gdy mieliśmy wejść po drabinie, ja jako głowa tej drużyny wchodziłem pierwszy trzymając latarkę w zębach, a gdy wszystko było w porządku dałem sygnał dziewczynom, że mogą ze spokojem wchodzić na górę.

Daisy7 - 2014-09-30, 18:21

to fajnie C:
----------------------
Dziewczyny zawołały w miarę cicho, że już idą, chociaż miejsce, w którym się znalazłeś... okazało się bardzo dziwne. Znak księżyca na podłodze, który za dnia wydawał się być zwykłym malunkiem, teraz chyba dosłownie pobierał energię od prawdziwej satelity Ziemi, dzięki czemu jaśniał białym blaskiem, a dodatkowo czujecie bijącą od niego mocną aurę czegoś silnego oraz magicznego.
- Super! - zawołała podekscytowana siedmiolatka, która już chciała wbiec na "rogalik", lecz mocny uścisk jej siostry powstrzymał ją od tego nieprzemyślanego czynu.
- Niesamowite - wyszeptała cicho starsza Alenar, wpatrując się w znak niczym oczarowana.
Będąc w tym niesamowitym stanie, przestała się bać i puściła twą dłoń, robiąc krok w stronę jasności. Zachowywała się trochę jak w transie, jednak kiedy zza cienia wynurzył się Espurr, zatrzymała się i utkwiła spojrzenie w kociaku.
- Cześć maluszku - odezwała się łagodnie, na co Pokemon zrobił chyba coś podobnego do uśmiechu, chociaż trudno to stwierdzić, a następnie bez zapowiedzi skoczył na jasny znak księżyca i... zniknął! Tak jakby go wessało!
- Portal! - wykrzyknęła pewnym siebie głosem dziewczynka. - To portal! - dodała szybko, jakby w obawie, że jej nie usłyszeliście.

Keisuke - 2014-09-30, 18:57

Widok ze szczytu wieży był naprawdę niespotykany. W dodatku, czyżby to był portal do jakiegoś nowego lidera? Chociaż raczej żaden lider nie pasuje do opisu tego, co właśnie się dzieje w tym miejscu. Espurr w nocy okazuje się bardziej przyjacielskim pokemonem, niż w dzień, chociaż wtedy to on głównie spał. Spojrzałem na stworka, który zniknął poprzez wskoczenie do "rogalika" na ziemi. Może chciał w ten sposób zakomunikować nam, byśmy wskoczyli za nim?
-Ayane, zaryzykuje i wskoczę. Pamiętaj, że bez względu na wszystko kocham was.
Po tych słowach wskoczyłem za tajemniczym kotkiem w księżyc. Oby to nie była ostatnia rzecz w moim życiu.

Daisy7 - 2014-09-30, 21:43

Zapewne gdyby nie fakt, że Ayane była kompletnie oszołomiona tym wszystkim, od razu złapała by cię za rękę i odciągnęła, nie pozwalając na wskoczenie za kociakiem. Aczkolwiek na twoje szczęście bądź nieszczęście, tym razem nie zdążyła ocknąć się z szoku, dlatego bez problemu zniknąłeś w tajemniczym rogaliku. Czując mrowienie, byłeś już pewny, że to zwyczajny portal. Tylko do kogo prowadzi tak niesamowicie stworzony oraz obmyślany jak ten, hm? Wylądowałeś na jakimś urwisku lub bagnie, bowiem jest mokro, śmierdzi, a wszystko zasłania fioletowa mgła. Żadna z dziewczyn nie wylądowała obok ciebie w ciągu pięciu minut od znalezienia się w tym niesamowitym miejscu. Chyba jednak siedemnastolatka z bólem serca zdecydowała się chronić siostrzyczkę, niż skakać w przepaść za ukochanym. Postąpiła dobrze, prawda? Ale teraz powinieneś martwić się raczej o swoje życie.
Keisuke - 2014-09-30, 22:09

Więc Ayane postanowiła zostać z Seiko. W sumie mądra decyzja, sam pewnie też bym tak postąpił, ale postanowiłem na odważnego ruszyć do przodu. Oby tylko nie była ostatnia podróż w moim życiu, żeby było mi miło i przyjemnie postanowiłem do towarzystwa wystawić Gastly, a raczej Haunter, która zdążyła mi wyewoluować. Zeskanowałem nowe stadium mojego pokemona, a następnie ruszyłem przed siebie.
-Masz na tyle szalonego trenera, że postanowił wskoczyć w nieznany mu świat. Oczywiście mam nadzieję, iż wrócimy cali i zdrowi, zważywszy na to, że wyewoluowałaś.

Daisy7 - 2014-10-01, 06:36

Haunter
Imię: ---

Poziom: 25,5
Typ:
Ewolucja: Gastly (25 Lvl) -> Hunter (Pal Pad) -> Gengar (Mega Stone)-> Mega Gengar
Ataki: Hypnosis, Lick, Spite, Psywave (Bonusowy Ruch), Mean Look, Giga Drain (Bonusowy Ruch), Sludge Bomb (TM Move), Curse, Psychic (TM Move), Ominous Wind(Bonusowy Ruch), Night Shade, Confuse Ray, Sucker Punch
Charakter i historia: Keisuke spotkał swoją Gastly w Świątyni Poke-Egzorcystów. Po licznych przygodach u boku Keia, ewoluowała. Niczym nie różni się od swojego trenera, pewnie dlatego, iż znają się od dzieciństwa. Zmiana występuje jedynie jedynie w tym, że nie czyści miecza, o który czasem bywa nawet zazdrosna (o dziwo nie okazuje zazdrości, jeśli chodzi o Ayanę). Nie lubi nawiązywać znajomości, a jak już musi to tylko z pokemonami należącymi do swojego opiekuna. Po przemianie stała się nieco bardziej podejrzliwa oraz skryta, chociaż przed Martrosem nie ma żadnych tajemnic.
Umiejętność: Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Neutralizuje efekty ruchu Spikes.
Trzyma: ---


Haunter jest tak podekscytowana i zadowolona ze swojej ewolucji, że kompletnie nie przejmuje się dziwnym położeniem ani tym, że możecie tu zginąć. Chyba aktualnie przepełnia ją wielki optymizm, więc nie musisz się martwić. No... jedynie o siebie oraz swoje czarne, pesymistyczne myśli. Szliście, a raczej ty szedłeś po gąbczastym mchu, a duch wesoło lewitował obok, przed siebie. Kiedy niespodziewanie z wysokiej gałęzi drzewa ukrytego za gęstą mgłą wyskoczył Espurr, rzucając się prosto na ciebie, mało co nie dostałeś zawału. Kociak nie ma jednak złych intencji. Zaczął się łasić, po czym wspiął się na twoje ramię, gdzie postanowił usadowić się jako słodki kłębuszek. Starterka obrzuciła go gniewnym, zazdrosnym spojrzeniem, na które malec nie zareagował. Zamiast tego zaczął lizać, a tym samym łaskotać cię po policzku.

Keisuke - 2014-10-01, 10:53

Więc Haunter stała się po ewolucji bardziej zazdrosna. Przynajmniej będzie okazywała mi więcej uczuć, a to najważniejsze w więzi między trenerem, a pokemonem. Przez Espurra, który wyskoczył z krzaków o mało co zawału nie dostałem, aczkolwiek miał on pogodne zamiary, co niestety nie podobało się mojej starterce. Haunter zachowywała się, jak Ayane, gdy w pobliżu mnie była jakaś dziewczyna.
-Spokojnie mała, nie masz o co być zazdrosna, a ten kotek na pewno pomoże nam znaleźć drogę do wyjścia, prawda?

Daisy7 - 2014-10-01, 13:15

Haunter podniosła dumnie głową, jakby chciała pokazać, że nie wie, o co ci chodzi i wcale nie jest zazdrosna. Oczywiście to jeszcze bardziej potwierdza jej emocje oraz fakt, że nie lubi dzielić się swoim trenerem z innymi Pokemonami czy nawet martwym przedmiotem, jakim jest twój miecz! Zabawna, czyż nie? Kotek też nie przejął się duchem, lecz głośny miauknięciami bądź złowrogimi prychnięciami oznajmiał, kiedy obierasz dobrą drogę, a kiedy skręcasz źle. Z taką żywą nawigacją w mgnieniu oka dotarliście na prawdziwe bagna, gdzie aż roi się od trujących stworków. Jednym z nich okazuje się być unique Nidorina, która rzuciła się na ciebie z pazurami (Scratch).

Keisuke - 2014-10-01, 14:28

Dobrze było mieć przy sobie takiego przewodnika jakim był Espurr. Dzięki jego pomocy dotarliśmy na jakieś bagna pełne trujących pokemonów, od razu zostałem zaatakowany przez Unique Nidorine. Dobrze się nawet składało, gdyż to mógł być test siły Haunter. Ja sam zrobiłem unik przed tym Scratch, w końcu coś takiego jest dla mnie bułką z masłem.
-Czas wypróbować Twoją nową siłę. Rozpocznij od użycia Hypnosis. Postaraj się uśpić przeciwnika, a jeśli Ci się nie uda zacznij wykonywać szybkie ruchy wokół pokemona. Wykorzystując swoje nowo powstałe dłonie uderz w przeciwnika z Shadow Punch. Powtórz ten ruch po raz drugi, a następnie odleć kawałek od Nidoriny, a gdy tylko wyczujesz okazję uderz w niego Ominous Wind. Tylko staraj się jej nie pokonywać, bo chce ją złapać.
Po tych słowach wyjąłem pokeball, a gdy wszystkie ruchy jakie zastosuje Haunter zostaną użyte rzucam w Unique pokemona kulę, która być może stanie się jego nowym domem.

Daisy7 - 2014-10-01, 17:27

H: Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Neutralizuje efekty ruchu Spikes.
N: Hustle - Na początku walki atak Pokemona zostaje zwiększony (x1.5), ale celność jego fizycznych ruchów spada o 20%. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie silniejszych Pokemonów wzrasta o 50%.
----------------------------
Rzeczywiście bez problemu uniknąłeś rzucającej się na ciebie rywalki, a gdy tylko Haunter spostrzegła, że ta bezczelna samiczka zaczęła cię z niewiadomych powodów atakować, poleciała przed ciebie, dając tym samym znać, iż jest gotowa do pojedynku. Uśmiechnąłeś się, wydając jej pierwsze polecenie. Hypnosis, czyli uśpienie spowodowane dziwnym "tańcem" oraz tajemniczymi ruchami raz dwa unieruchomiło na jakiś czas Nidorinę. Jej pierwsze kolejka przepada. Następnie twoja starterka z radością wykorzystała nowe elementy ciała, a mam tu na myśli łapki do wykonania Shadow Punch. Niepudłujący cios zabiera 126HP. Druga kolejka oponentki minęła. "Śpiąca królewna" obrywa ty samym po raz drugi i ponownie traci 126HP. Trzecia kolejka, a przeciwniczka nadal drzemie. Fioletowy wiatr (Ominous Wind) został posłany prosto na gryzonia i perfekcyjnie wyrzuca go w dal (248HP), a przy okazji wybudza. Przebudzona dziewczynka szybko się ocknęła, dzięki czemu zdążyła jeszcze wystrzelić trujące igiełki (Poison Sting). Na twoje szczęście nie trafiły, a rzucony pokeball schwytał dzikiego Pokemona. Po walce Espurr zaczął od razu miauczeć, nakazując ci spinać poślady i iść dalej.

Haunter: 588/588HP
U Nidorina: 188/688HP (+50% AT | -20% celności fizycznych ruchów) - SCHWYTANA!

Keisuke - 2014-10-01, 18:14

Więc zdobyłem nowego pokemona do kolekcji. Od razu, gdy tylko udało mi się to zrobić zeskanowałem Nidorine. Podziękowałem Haunter za walkę, przez "pogłaskanie" jej po duchowym łepku. Gdy Espurr zaczął miauczeć, bym ruszył do przodu, lekko się uśmiechnąłem.
-Spokojnie mały, nie musisz się tak niecierpliwić, widzisz przecież że mam świetnego ochroniarza, który poradzi sobie z każdym wyzwaniem, prawda?
To pytanie było skierowane do mojej starterki, a gdy uzyskałem odpowiedź ruszyłem, ku kierunkowi wskazywanemu przez kota.

Daisy7 - 2014-10-01, 18:59

Unique Nidorina
Imię: ---

Poziom: 16
Typ:
Ewolucja: Nidoran (16lvl) -> Nidorina (Moonstone) -> Nidoqueen
Ataki: Charm (Egg Move), Growl, Scratch, Tail Whip, Double Kick, Poison Sting
Charakter i historia: Nidorina została przywieziona z Valencii do Kanto, a dokładnie na bagnistą polanę w gymie lidera Kogi, gdzie żyła w swoim naturalnym środowisku z masą innych trujących Pokemonów. Zawsze jednak marzyła o podróżowaniu, a tym samym wyrwaniu się ze znanego jak własną kieszeń miejsca. W tym celu atakowała wszystkich trenerów, którzy przechodzili test Kogi, jednak nie znalazł się żaden chętny na schwytanie samiczki. Tak było do czasu, aż pojawił się Keisuke, który po krótkiej walce z dziewczynką schwytał ją do pokeballa. Stworek jest mu za to bardzo wdzięczny, jednak nawet będąc czyimś podopiecznym, postanowił zachować swą wrodzoną niezależność, dlatego nie wykonuje rozkazów, a jedynie prośby.
Umiejętność: Hustle - Na początku walki atak Pokemona zostaje zwiększony (x1.5), ale celność jego fizycznych ruchów spada o 20%. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie silniejszych Pokemonów wzrasta o 50%.
Trzyma: Black Sludge - Jeśli pokemon trzymający posiada typ lub podtyp trujący, leczy 1/16 maksymalnego HP co turę. Jeśli pokemon trzymający ma typ inny od trującego traci 1/16 maksymalnego HP co turę.


Haunter ucieszyła się, że pochwaliłeś ją przy Espurrze i wyszczerzyła się dumnie. Widać, że dobry humorek znów jej wraca. Po przeskanowaniu unique Nidoriny, kulka automatycznie przeniosła się do boxu. Dalej zacząłeś przedzierać się przez bagno, kilka razy wpadając do niego przez co masz całe brudne spodnie do kolan. Nie mówiąc już o stanie butów. Dobrze, że nie jesteś jak Ayane. Ona wpadłaby w płacz albo szał, a potem kazała się nieść do końca drogi, nie zważając na to, że bardzo trudno i niewygodnie byłoby ci dźwigać ją + Seiko na barana po takim podłożu. Myśląc o dziewczynach, poczułeś przyjemne ciepełko na serduszku. Ciekawe co teraz robią i gdzie są, prawda? Z zastanowień wyciągnęło cię łaskotanie na policzku, za co odpowiedzialny okazał się kotek, a dokładnie to jego języczek. Łapką wskazał ci pobliskie, rozłożyste, moczarowe drzewo pokryte mchem i porostami. Czyżby kryło coś w sobie? Na pierwszy rzut oka nie widać, żeby kryło w sobie coś więcej niż łyko.

Keisuke - 2014-10-01, 19:26

Zdziwił mnie ten opis charakteru Nidoriny. Czyżby jednak to tajemnicze przejście było portalem do Kogi. Spojrzałem na Espurra, z lekkim zdziwieniem. Jeśli dobrze pamiętałem, to Koga jest liderem trujących pokemonów, więc czemu psychiczny kotek wszedł przez portal na te bagna. Najwidoczniej czekała mnie kolejna walka, szkoda tylko że nie będzie ze mną Ayane i Seiko, ale one by nie wytrzymały na tych bagnach. Kociątko zatrzymało mnie w chodzie, wskazując swoją małą łapką na jakieś drzewo. Niby nic niezwykłego, aczkolwiek pokemon chciał bym tam poszedł. Nie wiele mając do dyskusji ruszyłem tam mając przy sobie Haunter.
Daisy7 - 2014-10-01, 21:40

Espurr pokiwaniem główką oznajmił, że właśnie tego od ciebie oczekuje. Ufając kociakowi, zbliżyłeś się do drzewa, po czym zacząłeś dokładnie mu się przyglądać z każdej możliwej strony. Dopiero do naprawdę dokładnych obserwacjach, spostrzegłeś jakieś ledwo widoczne znaki na korze. Bardzo delikatnie zaczął czyścić drewno z nadmiaru mchu oraz porostów, uważając, by nie rozdrapać szyfru. Wreszcie mogłeś ujrzeć ciąg dwóch wierszy z jakimiś runami. Wygląda jak pytania, ale co do diaska mogą oznaczać? Przecież nie znasz takich znaczków. Kiedy mały wąsacz zrozumiał, że kompletnie nie ogarniasz zadania, wskoczył na jedną z gałęzi drzewa i zniknął w głębi liści. Chwilkę go nie było, lecz wrócił z jakąś małą, pomiętą karteczką. Czyżby ściąga?

Keisuke - 2014-10-02, 14:54

Skoro jakieś tajemnicze znaki były na drzewie, to ewidentnie oznaczało, iż jest to miejsce w którym znajduje się lider. Tylko on mógłby dawać takie dziwne zagadki. Teraz trzeba było rozszyfrować te pytania, a ściąga ewidentnie mi w tym pomoże. Pierwsze pytanie brzmiało: "Ile liter ma alfabet?" Teraz trzeba było tylko policzyć wszystkie litery, co nie było łatwym zadaniem, gdyż mogłem się łatwo pogubić. Liczbą jaką podałem było "32". Czas na drugie pytanie brzmiące: "Co pokona truciznę?". To akurat pytanie było banalne, bo odpowiedź brzmiała "Psychiczny i Ziemny typ". Teraz tylko trzeba poczekać na jakieś magiczne przejście prowadzące do Kogi.
Daisy7 - 2014-10-02, 15:44

Okazało się, że Espurr odgrywa tu znacznie większą rolę, niż tylko nawigator i ewentualny pomocnik z rozwiązaniem zagadki. Jest też nauczycielem! To znaczy nie tyle nauczycielem co hm... egzaminatorem, który ma za zadanie sprawdzić twoje odpowiedzi. Słysząc cyfrę trzydzieści dwa, pokręcił opuszczonym łebkiem na prawo i lewo. Jednak drugą odpowiedź widocznie uznał za prawidłową, ponieważ energicznie przytaknął swoim uroczym pyszczkiem. Mimo to wciąż masz nie uznaną pierwszą zagadkę, a bez niej nie dostaniesz się dalej.
Keisuke - 2014-10-02, 20:36

Zdenerwowałem się, jak okazało się, że pierwsza odpowiedź była zła. Przecież alfabet znany przeze mnie miał dokładnie 32 litery. Mógłbym się wykłócać, walić w drzewo i krzyczeć w niebo głosy, lecz to większego sensu nie miało. Może chodziło o ten GŁUPI, RUNICZNY alfabet, który miał marne 26 liter. Jako, iż nie miałem innego pomysłu, a te zagadki od zawsze były głupie i bezużyteczne, to moją odpowiedzią było owe 26, a jeśli będzie to też zła odpowiedź, to zacznę rozwalać to drzewo. Jednak po chwili głębokich oddechów zacząłem dokładniej zastanawiać się nad tą zagadką, przecież te zagadki nigdy nie mówiły wprost. Powtórzyłem sobie jeszcze raz to pytanie i już wiedziałem. Przecież to banalne pytanie, którego odpowiedzią jest oczywiście 7!
Daisy7 - 2014-10-03, 14:24

Kiedy powiedziałeś "dwadzieścia sześć", kotek ponownie pokręcił opuszczonym łebkiem. Chyba tym razem nie zamierza ci pomóc, dlatego musisz wytężyć zmęczone szare komórki. Na szczęście obeszło się bez demolowania drzewa czy błagania Espurra o jakąkolwiek drobną podpowiedź. Podchwytliwa liczba siedem została uznana jako prawidłowa. Zgodnie z gestami malucha, który poprosił o schowanie na moment Haunter, postąpiłeś tak. Wówczas psychiczny sierściuch użył swoich niesamowitych mocy do teleportowania siebie oraz ciebie prosto na salę lidera. Znajduje się w zamkniętej przestrzeni z przyciemnionymi szybami (nie działa Sunny Day, ale inne zmiany pogody tak). Ogólnie panuje tu mroczna atmosfera, chociaż Koga nie posługuje się tego typu stworkami. Boisko wyłożono dosyć śliską trawą z masą wystających, zdradzieckich korzeni, które marzą, by ktoś się o nie potknął. Może być trudno dla mało zwinnych Pokemonów. Kiedy na drugim końcu auli pojawił się dorosły facet w czarnym kombinezonie z domieszką fioletu oraz odcieni szarości, kot przeniósł się z twojego ramienia na jego. Mężczyzna pogłaskał uroczego czworonoga, a następnie spojrzał bezwzględnie ku tobie.
- Witam Cię w mojej sali. Nazywam się Koga i władam wszystkim, co zatrute. Jedyna zasada, której musisz przestrzegać to używanie max. 4 różnych Pokemonów. Na pierwszy ogień wystawiam Koffinga (37lvl). Zaczynaj, proszę - objaśnił, kłaniając się lekko, przy okazji wypuszczając z greatballa fioletową lewitującą kulkę .


Keisuke - 2014-10-03, 18:27

Więc tak jak przypuszczałem to było podchwytliwe pytanie. Arena była typowo bagnista, idealnie odwzorowywała krajobraz z zewnątrz. Przywitał mnie lider sali, który od razu objaśnił zasady i wypuścił z pokeballa Koffinga.
-Miło mi poznać. Nazywam się Keisuke, a do walki wypuszczam Haunter! Zacznij maleńka od uśpienia tej dymnej kulki za pomocą Hypnosis, jeśli się nam to uda będziemy mieli już wygraną w kieszeni. Zacznij wykonywać szybkie wywody, a gdy zbliżysz się wystarczająco, uderz w Koffinga swoimi dłońmi za pomocą Shadow Claw. Jeżeli trafią się krytyczne obrażenia będzie dobrze. Odbij Twojego przeciwnika za pomocą Ominous Wind, a wykorzystując Psychic zacznij nim kierować na wszystkie strony, aż w końcu rzuć nim w ścianę.

Daisy7 - 2014-10-03, 22:21

H: Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Nautralizuje efekty ruchu Spikes.
K: Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Nautralizuje efekty ruchu Spikes.
----------------------
Pojedynek rozpoczyna Haunter, która swoim niesamowitym szczęściem jak zwykle usypia rywala za pomocą Hypnosis. Swoją pierwszą kolejkę Koffing przesypia. Następnie samiczka rzuciła się na oponenta z pazurami. Po sponiewieraniu go (Shadow Claw), wróciła na swoje miejsce. Szkoda, że nie było krytycznych obrażeń, ale mimo to przeciwnik traci 110HP. Druga kolejka - wróg śpi dalej. Ominous Wind nie dość, że trafia (-284HP), to jeszcze podnosi wszystkie statystyki użytkownika o 10%! Trzecia kolejka - wróg śpi dalej. Ostatnim ciosem użytym przez twoją podopieczną okazuje się być Psychic, czyli całkiem silny ruch psychiczny. Trafia krytycznie i zabiera ostro ponad pozostałe punkty zdrowia (-889HP). Takim sposobem Haunter pokonuje pierwszego Poka lidera, a także zdobywa +0,5lvl.
- Och, okey, powrót. Czas na Weezinga (43lvl)! - zawołał Koga, wywołując na środek sali ewolucję wcześniejszej formy, która różni się posiadaniem dwóch fioletowych kulek .

Haunter: 588/588HP (+10% AT | +10% DF | +10% Sp.AT | +10% Sp.DF | +10% speed) - WIN!
Koffing: 0/568HP - LOSE!

Keisuke - 2014-10-03, 22:40

-Dobrze się spisałaś Haunter. Twoim przeciwnikiem jest teraz ewolucja Koffinga, ale damy radę. Zacznij od zastosowania Confuse Ray. Nie możemy polegać jedynie na usypianiu przeciwnika, a to też jest dosyć denerwujący ruch. Zacznij wykonywać uniki, a gdy znajdziesz się blisko Weezinga uderz z Shadow Claw być może trafią nam się krytyczne obrażenia, a nawet jeśli nie trafią się to odsuń się i zacznij manipulować trującym pokemonem za pomocą Psychic. Rzucaj nim na wszystkie strony, aż w końcu wyrzuć go w górę wprost nad samego siebie. Gdy ten będzie spadał skumuj siłę w prawej dłoni i uderz z Shadow Punch.
Daisy7 - 2014-10-04, 11:14

H: Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Nautralizuje efekty ruchu Spikes.
W: Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Nautralizuje efekty ruchu Spikes.
-------------------------------
Widzimy jak wokół Haunter zaczęła tworzyć się tajemnicza, fioletowa otoczka, którą jakby posłała w rywala. Okazało się, że to Confuse Ray mający na celu wprowadzenie przeciwnika w stan konfuzji. Od teraz Weezing ma 50% szans na pomyślne wykonanie ataku. W przeciwnym wypadku odbiera sobie 1/16 życia. Haze, czyli delikatna mgiełka typu lodowego stworzona przez samca spowodowała powrót wszystkich statystyk do normy. Chwilę później twoja podopieczna rzuciła się ze swoimi cienistymi pazurami (Shadow Claw) na oponenta. Atak okazuje się być krytyczny, dlatego zabiera 165HP. Assurance nie dał się zwieść konfuzji, w związku z czym odbiera duszkowi 288HP. Haunter schwytała rywala sidłami Psychic i zaczęła miotać na boki, by ostatecznie wyrzucić wysoko w górę (-368HP, nie zmniejsza Sp.DF). Kolejny Assurance nie dał rady statusowi i Pok zadaje obrażenia sam sobie (-42HP). Ostatnim ciosem Haunter jest niepudłujący Shadow Punch, który powoduje utratę 68HP. Przeciwnik wykańcza się za pomocą konfuzji po nieudanym Assurance, którym zamierzał strzelić na koniec. Samica zdobywa +2lvl, a samiec mdleje.
- Och! Wszystko przez konfuzję! - syknął Koga, wystawiając na miejsce Weezinga kolejnego Koffinga (37lvl) .

Haunter: 300/588HP - WIN!
Weezing: 0/668HP (konfuzja) - LOSE!

Keisuke - 2014-10-04, 11:29

-Dobrze Ci idzie Haunter. Pokonałaś już dwa poki Kogi, a jego następnym wyborem jest Koffing. Zaatakuj go na początek Confuse Ray. Następnie wykonuj szybkie manewry, a gdy będziesz wystarczająco blisko zaatakuj go Shadow Claw. Może znowu trafią nam się krytyczne obrażenia. Gdy już uderzysz w niego swoimi szponami odleć kawałek i wystrzel w niego Thunderbolt. Nie jest to jakiś popisowy ruch jeśli chodzi o Twój arsenał, ale może trafi się nam paraliż. Na sam koniec zacznij nim rzucać za pomocą Psychic, tak jak robiłaś to we wcześniejszych walkach.
Daisy7 - 2014-10-04, 15:17

H: Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Nautralizuje efekty ruchu Spikes.
K: Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Nautralizuje efekty ruchu Spikes.
----------------------
Trzeci walkę tradycyjnie rozpoczyna Haunter. Za pomocą Confuse Ray udaje jej się doprowadzić wroga do stanu konfuzji, który może nieźle zaszkodzić samcowi, bowiem ma tylko 50% szans na trafienie. Takim właśnie sposobem wytwór przeciwnika nie powiódł się. Zamiast tego Koffing traci 36HP. Shadow Claw zabiera 110HP. Niestety nie był krytyczny. Assurance powodzi się i odbiera Haunter aż 234HP. Thunderbolt nie powoduje paraliżu, aczkolwiek mocno rani oponenta (-202HP). Cios trującego stworka kończy się fiaskiem oraz odebraniem sobie 36HP. Psychic nie obniża Sp.DF, aczkolwiek powoduj utratę 404HP przez Koffinga. Wróg mdleje, Haunter zdobywa +1lvl. Koga wystawia swojego ostatniego podopiecznego, jakim jest Muk (39lvl).

Haunter: 66/588HP - WIN!
Koffing: 0/568HP - LOSE!

Keisuke - 2014-10-04, 19:15

-Haunter świetnie walczyłaś, a teraz odpocznij. Ruszaj do walki Rhyhorn. Rozpocznij pojedynek od wzniecenia burzy za pomocą Sandstorm. Muk będzie obrywał teraz, a Tobie nic się nie stanie. Wykorzystaj to, iż Twój przeciwnik jest tylko masą fioletowego gluta i uderz Magnitude. Wywołując wstrząsy powinnaś zadać ogromne obrażenia. Następnie wytwórz kamienie za pomocą Rock Slide, by utrudnić poruszanie się Mukowi. Zakończ tę kombinację Flamethrower.
Daisy7 - 2014-10-04, 22:52

R: Rock Head - Pokemon nie otrzymuje obrażeń przy atakach obosiecznych (typu Double-Edge).
M: Stench - Przy kontakcie fizycznym istnieje 10% szansy na to, że przeciwnik stchórzy.
-------------------------------
Wysłanie Haunter do pokeballa było dobrym pomysłem, ponieważ samiczka już ledwo lewitowała i lada moment mogła zemdleć. A tak odpocznie sobie w kulce, by tam w spokoju zaczekać na pomoc udzieloną przez Joy. Teraz czas zaprezentować możliwości Rhyhorn, jednak jako pierwszy atakuje przeciwnik, stosując Mud Bomb (-216HP). Następnie twoja podopieczna za pomocą Sandstorm wywołała prawdziwą burzę piaskową przez którą stworki typu innego niż Rock/Ground/Steel będą cierpieć pod koniec najbliższych pięciu tur. Drugi Mud Bomb trafia i zabiera tyle samo punktów życia co przed chwilą. (-216HP). Dalej następuje trzęsienie ziemi ósmego stopnia (Magnitude 8, -441HP). Muk chyba zamierza używać tylko i wyłącznie tego samego ataku, gdyż Mud Bomb "obija" dziewczynę (-216HP). Głazy z Rock Slide odbierają przeciwnikowi 198HP. I na koniec oponent wykończył Rhyhorn czymś innym, a mianowicie Mud-Slapem (-126HP, obniża celność rywalki)! Na koniec efekt burzy piaskowej odbiera twemu wrogowi -104HP.
- O tak! Czyżby wreszcie szczęśliwa passa? - zawołał Koga, uśmiechając się do fioletowego gluta. - Więc jakim Pokemonem zaatakujesz nas teraz? - zapytał, przekierowując spojrzenie na ciebie.

Rhyhorn: 0/728HP (-12,5% celność) - LOSE!
Muk: 283/828HP - WIN!

Trwa burza piaskowa (1/5).

Keisuke - 2014-10-04, 22:59

-Dzielnie walczyłaś Rhyhorn, a teraz odpocznij. Nie sądziłem, że Twój ostatni pokemon może sprawić mi problem, lecz moje szczęście nadal trwa. Ruszaj Klink! Jesteś moim nowym towarzyszem, aczkolwiek wierzę w Twoje możliwości. Zaatakuj tego gluta Gear Grind. To jest Twój popisowy ruch, więc liczę, że zada sporo obrażeń. Następnie zaatakuj z Charge Beam, jeżeli zwiększysz swój SP Atk, to powinno pójść z górki. Pamiętaj by wykonywać uniki, przed jego Mud Bomb. Na wszelki wypadek od razu po wystrzeleniu Charge Beam użyj Protect, tak dla bezpieczeństwa. Na sam koniec uderz w niego z Flash Cannon. Mimo wszystko pamiętaj o unikach.
Daisy7 - 2014-10-04, 23:23

K: Clear Body - Statystyki Pokemona nie mogą zostać obniżone przez atak lub zdolność przeciwnika.
M: Stench - Przy kontakcie fizycznym istnieje 10% szansy na to, że przeciwnik stchórzy.
-------------------------------
Walkę zaczyna Muk. I co? Znowu wracamy do Mud Bomb? Na to wygląda. Cios trafia, zabierając 222HP, lecz nie obniża Klinkowi celności. Ten w odwecie uderza Gear Grindem, który trafia tylko jednym uderzeniem, bowiem pierwsze spudłowało (-111HP). Niestety dodatkowo przy tym nabawia się statusu stchórzenia przez umiejętność rywala. Następny Mud Bomb ma dokładnie taki sam efekt jak poprzedni, czyli -222HP i nie obniża statystyk. Charge Beam nie powodzi się przez flinch. Potem znów kolej na ruch twojego stworka, a to dlatego, że Protect ma priorytet. Broni go to przed oberwaniem Mud-Slapem. Niestety drugiego Mud-Slapa nie udaje się zablokować (-132HP), a przez oberwanie nim maluch mdleje. Muk wykończył już twojego drugiego Poka! Na koniec sam obrywa przez burzę piaskową (-104HP).

Klink: 0/568HP - LOSE!
Muk: 68/828HP - WIN!

Trwa burza piaskowa (2/5).

Keisuke - 2014-10-04, 23:28

-Dzięki Klink, odpocznij. Co za upierdliwy pokemon, lecz to dobry moment na pojawienie się mojego demonicznego rumaka. Do boju Ponyta. Zacznij od potężnego Flame Wheel miejmy nadzieję na zadanie jak największej ilości obrażeń. Następnie zacznij szybkie uniki, a w odpowiednim momencie wystrzel Flamethrower. Po uderzeniu miotaczem ognia ulecz się za pomocą Roost, a następnie ochroń przed jego atakiem za pomocą Protect. Pokonaj tę upierdliwą kupę błota.
Daisy7 - 2014-10-04, 23:41

P: Run Away - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem. Umiejętność nie działa, kiedy zostanie użyty Mean Look lub Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag.
M: Stench - Przy kontakcie fizycznym istnieje 10% szansy na to, że przeciwnik stchórzy.
----------------------------
Widziałeś ten głupi uśmieszek na twarzy lidera, który zaczął cię bardzo irytować. Wypuściłeś więc ostatniego z czterech możliwych do użycia Pokemonów, a mianowicie Ponytę. Demoniczny pegaz zrobił niemałe wrażenie na Kodze. Niech jego Muk pozna moc ognia! Pierwsza zmiana zachodzi w tym, że wreszcie nie zaczyna glutek, a koń. Pierwszy cios - Flame Wheel wystarczył, by doprowadzić oponenta do zemdlenia. Wreszcie! Zwycięstwo odnosi ogier, zdobywając aż 4lvl. To zapewne dlatego, że oponent rozwalił tyle innych Poków. Ucieszony zawróciłeś nieprzemęczonego kopytnego, nim oberwał od burzy piaskowej, po czym odebrałeś od faceta należne honorarium (znajdziesz w spisie liderów w forumopedii). Kolejna odznaka, super, nie? Mężczyzna podziękował ci za walkę, wskazał ukryty portal, a na koniec wyszedł z sali, głaszcząc Espurra. Tak jak się domyślałeś przy przejściu czekał na ciebie odpowiedni klucz z drobnymi symbolami kojarzącymi się z trutką. Nie czekając na nic więcej, wszedłeś do wnętrza magicznych bram. Wylądowałeś na szczycie baszty, czego mogłeś się zresztą spodziewać. Dziwne tylko, że nie ma tu Ayane ani Seiko. Wróciły do centrum czy jak? W innym regionie spędziłem ponad godzinę, bowiem teraz wbiła 21:00. Kiedy tylko opuściłeś wieżę, znieruchomiałeś, widząc stojący obok wóz policyjny oraz Jenny rozmawiającą z zapłakaną jak bóbr siedemnastolatką. Jej siostrzyczka nie jest wcale w lepszym stanie, lecz ją próbuje aktualnie uspokoić jakiś inny oficer. Póki co nikt jeszcze cię nie dostrzegł.

Ponyta: 608/608HP - WIN!
Muk: 0/828HP - LOSE

Keisuke - 2014-10-04, 23:47

W końcu po tylu męczarniach udało mi się pokonać tego przeklętego Muka. Teraz mogłem ze spokojem wrócić do dziewczyn, które zamartwiały się o mnie na śmierć zapewne. Podziękowałem za walkę Kodze, a następnie skierowałem się ku wskazanemu przez niego portalowi. Gdy z niego wyszedłem zerknąłem na zegarek, który wskazywał dość późną godzinę. Wychodząc z wieży zauważyłem radiowóz, oraz zapłakane dziewczyny. Momentalnie szybko do nich podbiegłem, gdyż może coś się stało, lecz w miarę biegu zrozumiałem, że chodzi o moją nieobecność.
-Emm, co się stało. Czemu płaczecie? To ja chodziłem po bagnie i jestem w błocie.

Daisy7 - 2014-10-05, 09:09

Gdy tylko ruszyłeś z ukrycia na otwartą przestrzeń, automatycznie zwróciłeś na siebie uwagę. Kiedy odwróciła się twarz Ayane, jej oczy rozszerzyły się do olbrzymich rozmiarów i zostawiając swą rozmówczynię, pobiegła ku tobie. Byłeś w połowie drogi i akurat skończyłeś mówić zaplanowaną kwestię, kiedy nagle nastolatka rzuciła się na ciebie tak mocno, że oboje wywaliliście się do tyłu. Dziewczyna nie zważając na to, zaczęła wtulać twarz w twoją bluzkę, zaciskając na niej pięści. Raz dwa ubranie przemokło ci od łez trenerki. Kiedy już chciałeś się delikatnie uśmiechnąć oraz pogłaskać włosy swojej dziewczyny, ta podniosła twarz, na której o dziwo maluje się teraz gniew. Dalej leżałeś na trawie, natomiast Ayane usiadła na tobie okrakiem, paraliżując bazyliszkowym spojrzeniem.
- Gdzieś ty do jasnej cholery był?! Ja się tu zamartwiam, nie ma Cię ponad godzinę, a ty mi wracasz jak gdyby nigdy nic?! Najpierw skaczesz sobie do jakiegoś tajemniczego portalu, nie myśląc kompletnie o mnie i Seiko! Do licha! Jakie znowu bagno, idioto?! - wrzeszczała lekko drżąc głosem, okładając cię słabo, bezsilnie pięściami po torsie.
Kątem oka zobaczyłeś, jak zadowolona Sei tłumaczy coś zszokowanym policjantom, na co ci zareagowali śmiechem, po czym pogłaskali siedmiolatkę, szepcząc jej coś do ucha i odjechali radiowozem. Mała podeszła do was i stanęła tuż nad twoją głową. Ona w przeciwieństwie do siostry nie płacze już ani nie demonstruje agresywnego zachowania.
- Współczuję Ci. Nawet jak ja się zgubię, to ona się tak nie wścieka. No i nigdy mnie nie bije za to tylko przytula, a raczej dusi - poinformowała znudzonym tonem, spoglądając z zaciekawieniem na dalej miotającą się Alenar, która już prawie całkiem opadła z sił, lecz wytrwale zadaje ci kolejne ciosy, krzycząc coś raz po raz.

Keisuke - 2014-10-05, 11:11

Przyjmowałem na siebie te wszystkie wrzaski, uderzenia, żale. Gdy w końcu podeszła do nas Seiko, postanowiłem działać. Przytuliłem Ayane, która zaczęła opadać z sił i choćby mnie gryzła, to nie przestaje jej tulić.
-Przepraszam mała. Po prostu poniosła mnie przygoda, ale ten Espurr chciał nas zaprowadzić do Kogi, bo wbrew pozorom to był jednak portal do niego. Było tam straszne bagno, więc byście całe chodziły w błocie, przy okazji pokonałem go. Możesz mnie bić, ale proszę Cię przestań płakać. Naprawdę mi przykro.
Po tych słowach gestem ręki zaprosiłem siedmiolatkę, by też dołączyła do tego grupowego uścisku, w końcu ona też się o mnie martwiła, więc zasłużyła na odrobinę czułości.

Daisy7 - 2014-10-05, 12:01

Tak jak przeczuwałeś, gdy przeniosłeś się do pozycji siedzącej, przytulając do siebie Ayane, ta przez chwilę chciała się wyrwać, z czego szybko zrezygnowała, lecz uparcia wbiła się ząbkami w twoje ramię, jakby chciała zrobić ci malinkę albo raczej wyssać krew. Zachowywała się jak szczeniaczek, który ostrzy na wszystkim swoje igiełkowate ząbki. Odpuściła dopiero wtedy, kiedy zaproszona Seiko z chęcią dołączyła do przytulasa. Siedemnastolatka niechętnie odczepiła swoje wargi, a ty domyśliłeś się, że zostanie ci czerwona plama na minimum kilka ładnych godzin. Zmęczona trenerka oparła czoło o twój tors, wycierając przy tym ostatnie łzy.
- Bagno? Hm... To niefajnie. Gratuluję wygranej. Szkoda, że nie mogłyśmy ci kibicować. Trudno było? - mamrotała cicho, dalej nie podnosząc twarzy.

Keisuke - 2014-10-05, 12:07

Syknąłem lekko z bólu, gdy poczułem to ugryzienie, aczkolwiek nie trwało ono zbyt długo. Ayane zdążyła się uspokoić, gdy dołączyła do nas jej siostra. Znowu było miło i przyjemnie.
-Powiem tak. Spocząłem na laurach po pokonaniu trzech jego pokemonów, przez co jego Muk zdołał rozgromić moich dwóch innych podopiecznych, aczkolwiek niezawodny Keisuke da sobie radę ze wszystkim, tylko będę musiał wstąpić do Centrum Pokemon, ale to może z rana, bo już trochę późno.

Daisy7 - 2014-10-05, 12:20

- Ty byś miał nie dać rady? No nie wierzę - mruknęła weselszym tonem, podnosząc dłoń, by pogłaskać cię po rozwichrzonej czuprynie. - Ach, no tak, zapomniałam, że dzisiaj nocujemy w hotelu - zachichotała, wreszcie zbierając siły na wstanie i ukazanie swej buźki, która chociaż nadal napuchnięta po płaczu, to aktualnie wygląda na szczęśliwą. Nie mówiąc o iskrzących oczach trenerki.
- W hotelu? Yay! Ale super! - ucieszyła się Seiko i zaczęła skakać wokół was jak mały kangurek.
- Tylko pamiętaj, że to nie jest pięciogwiazdkowy luksus, gdzie będą ci podtykać pod nos krewetki i kawior. Zwyczajny nocleg, aczkolwiek trzeba przyznać, iż mają fajniejsze pokoje niż w centrum - dodała starsza Alenar, oczekując, aż wstaniesz i jako głowa rodziny zaprowadzisz ich na miejsce.

Keisuke - 2014-10-05, 12:23

W końcu postanowiłem powstać z mojej pozycji siedzącej, lekko się zaśmiałem gdy spojrzałem znowuż dwie uśmiechnięte dziewczyny, które zajmują ważne miejsce w mym sercu.
-No Ayane ma rację. Jest tam bardzo przytulnie, a teraz mały kangurku, chodź na barana, a ty kobieto mego serca złap mnie za rękę i chodźmy do naszego apartamentu.
Po tych słowach wziąłem Seiko na plecy, a osiemnastolatkę chwyciłem za dłoń i niczym głowa rodziny skierowałem się ku naszemu hotelowi.

Daisy7 - 2014-10-05, 12:52

Dziewczyny posłuchały cię, więc z Seiko na barana oraz Ayane trzymaną za rękę ruszyłeś przed siebie wgłąb miasta do hotelu. Bez problemu pokonaliście drogę, po czym znaleźliście swój pokój. W środku wszystko jest tak jak zostawiliście około dwie godziny temu. Siostry Alenar poszły się wspólnie kąpać, więc musiałeś czekać na swoją kolej. Miejmy nadzieję, że w hotelu nie ma ograniczenia ciepłej wody jak w centrum! Po przyjemnym prysznicu położyłeś się obok osiemnastolatki, która w czasie twojej nieobecności zdążyła już zasnąć tak samo jak mała. Trzeba przyznać, że starsza miała dzisiaj bardzo dużo wrażeń... Przytuliwszy do siebie trenerkę, sam również odpłynąłeś. Nie śniąc tym razem o niczym, obudziłeś się w pełni sił następnego dnia w towarzystwie wtulonej do ciebie Ayane, która dalej cichutko chrapie.
Keisuke - 2014-10-05, 13:38

Więc wieczór minął dosyć spokojnie, w dodatku pomimo długiego prysznicu sióstr, to została dla mnie ciepła woda, cóż za ulga. Moglibyśmy częściej nocować w takich hotelach. Po powrocie obydwie siostry już poszły spać. Zapewne zamartwiały się, więc wymęczyło to je, a mnie nie pozostało nic innego, aniżeli wkulić się do mojej dziewczyny. Oczywiście momentalnie zostałem przez nią uściskany co było miłe. Odwzajemniłem uścisk, a następnie skierowałem się do krainy snów, w końcu miałem prawo po dzisiejszym dniu. Tradycyjnie zbudziłem się przed dziewczynami. Wykorzystałem tę okazję, by móc ze spokojem się umyć, ubrać, a następnie zbudziłem moje dwie śpiące królewny.
Daisy7 - 2014-10-05, 14:13

Kiedy wróciłeś po prysznicu do pokoju, obydwie dziewczyny jeszcze smacznie chrapałeś. Nie miałeś serca ich budzić, ale wiedziałeś, że jeśli będziesz czekać, aż same wstaną, to możecie stracić połowę dnia jak nie więcej. Na szczęście rodzeństwo Alenar nie miało nic przeciwko i wydają się być w dobrym humorze tak jak ty. Po kąpieli poszliście zjeść śniadanie na dół do darmowego (tylko dzisiaj, bo jest jakaś rocznica czy coś) bufetu.
- To co mamy w planach? - zapytała Ayane, konsumując smażone jajko.
- Opuszczamy dzisiaj już to miasto? - dopytała siedmiolatka, karmiąc Lu kawałkiem grzanki.

Keisuke - 2014-10-05, 14:18

Więc śniadanie było za darmo, czasem naprawdę mamy szczęście. Po skończonym śniadaniu rozpoczęły się rozważania na temat tego co dalej, a ostateczna decyzja spadła na mnie.
-Jeżeli Ayane nie chce zawalczyć rewanżu z Falknerem to możemy wyjść z miasta, ale jeszcze muszę wstąpić do Centrum Pokemon, by uleczyć moje pokemony, oraz wykluć jajka, które od kilku dni czekają w moim plecaku. Potem wyjdziemy z miasta i udamy się w dalszą podróż, bo kilka miłych dni spędziliśmy w tym mieście.

Daisy7 - 2014-10-05, 16:32

- No właśnie chciałam jednak spróbować swoich sił jeszcze raz. Czuję, że tym razem mi się uda. Naprawdę! Nie śmiejcie się. Wczoraj przecież byłam o włos od wygranej. A dzisiaj czuję się świetnie i obmyśliłam podczas kąpieli genialną taktykę. Aczkolwiek nie chcę was zanudzać ponownym przechodzeniem próby Falknera, a potem oglądania pojedynku, dlatego zrobimy tak, że wy pójdziecie do centrum, a ja ponownie odwiedzę latarnię, zgoda? Na basztę nie wracam! O nie! Skoro masz też jakieś jajka do wyklucia, to na pewno czekanie na nie zajmie wam trochę czasu, więc jeśli się pospieszę, akurat żadne z nas nie będzie potem musiało na siebie czekać. Jakby co będę pod dexem, więc pisz albo dzwoń. Teraz jest 9:13, więc umówmy się na 11:00 przy zejściu na plażę, zgoda? - zaproponowała, tryskając energią.
- Ja jestem za! - wtrąciła się mała, kierując na siebie swoje duże oczka.- Zgódź się, Kei-chan! Będę grzeczna i nie puszczę twojej ręki ani na chwilkę! Obiecuję! - dodała, wtulając główkę w twój brzuch, kiedy wstaliście od stolika.

Keisuke - 2014-10-05, 16:43

-Więc chcesz spróbować swych sił w ponownej walce no zgoda, lecz tym razem masz wygrać, a my będziemy Cię duchowo wspierać i uważaj na siebie.
Po tych słowach spojrzałem na małą Seiko, która wtuliła się we mnie chcąc ze mną pobyć.
-Zgadzam się, ale masz trzymać się blisko mnie i nigdzie się nie oddalać. Jeśli będziesz chciała gdzieś pójść powiedz mi, to możemy zajrzeć, bo nie chce takiej sytuacji jak ostatnio, dobrze?
Po tych słowach poczochrałem małą siedmiolatkę po włosach, a gdy już udzieli mi odpowiedzi kieruje się wraz z nią do Centrum Pokemon.

Daisy7 - 2014-10-05, 22:01

- A jak przegram, to będę potrzebowała pocieszenia - parsknęła głośnym śmiechem, puszczając ci oczko, po czym pocałowała cię czule, lecz niestety krótko w usta oraz poczochrała niczego niedomyślającą się Seiko. - Bądź grzeczna. Ty też, Kei. Trzymajcie za mnie kciuki! - zawołała, wybiegając wesoło ze stołówki.
- Wiesz... Lubię jak Ayane ma dobry humor. Co prawda wtedy robicie więcej tych obrzydlistw, ale tak przyjemnie widzieć, jak tryska radością, prawda? Sama wtedy też zaczynam się cieszyć. A ty? Też lubisz, kiedy jesteśmy wesołe? - zainteresowała się siedmiolatka, pytając cię w drodze do centrum, w którym zastajecie Joy i kilku nieznanych trenerów bądź koordynatorów.
- W czym mogę pomóc? - uśmiechnęła się życzliwie pielęgniarka, zapraszając gestem bliżej lady.

Keisuke - 2014-10-05, 22:14

Lekko się zawstydziłem, gdy Ayane wspomniała o pocieszaniu, aczkolwiek mała Seiko nie wiedziała o co chodzi, a to dobrze. Zostałem teraz sam na sam z siedmiolatką. W drodze do Centrum zaczęła swoje wywody na temat obrzydliwości naszej miłości, co już było tradycją.
-No pewnie że cieszę się, gdy jesteście radosne, niby czemu miałbym nie być. Wasze szczęście, to moje szczęście.
Uśmiechnąłem się lekko, a po chwili dotarłem do Centrum Pokemon, gdzie z miejsca przywitała mnie Siostra Joy.
-Dzień Dobry, chciałbym uleczyć moje pokemony, oraz wykluć moje jajka.
Po tych słowach postawiłem na stół pokeballe z podopiecznymi do wyleczenia, oraz wszystkie jajka, które miały mi się wykluć w Centrum.

Daisy7 - 2014-10-06, 06:21

- Hmmm... trochę tych jajek to pan ma. Pokemony uleczymy od ręki, aczkolwiek na wyklucie trzeba będzie poczekać. Oddam je panu hurtowo za jakieś... półtorej godziny jak dobrze pójdzie - poinformowała, wkładając balle do maszyny leczącej, natomiast jaja zaniosła do "Wylęgarni". - Proszę. Oto zdrowe praz pełne sił stworki - uśmiechnęła się życzliwie, podając ci kulki. - Następny! - zawołała do młodego chłopaka stojącego w przed chwilą utworzonym wężyku za tobą.
Wraz z Seiko odszedłeś na bok, uprzednio chowając pokeballe na miejsce do paska/kieszeni.
- Półtorej godziny to dużo, prawda? Co będziemy robić w tym czasie? - zainteresowała się siedmiolatka, wchodząc na plastikowe krzesełko, by mieć głowę na wysokości twojej.

Keisuke - 2014-10-06, 13:28

Więc mam czekać za moimi jajkami półtorej godziny. To co robić będziemy z Seiko to rzeczywiście trudna sprawa. Zacząłem się nad tym poważnie zastanawiać, gdyż ja sam miałem problem z określeniem zajęć na dzisiejszy dzień.
-To rzeczywiście dobre pytanie. Półtorej godziny to mnóstwo czasu, w którym moglibyśmy zrobić wiele fajnych rzeczy, lecz wszystkie już zrobiliśmy kilka dni temu. Jedyne co mi przychodzi do głowy to obejście miasta dookoła, a nóż może znajdziemy coś fajnego.

Daisy7 - 2014-10-06, 14:09

- Ale jak będą mnie potem boleć nóżki, to będziesz mnie musiał nieść - zgodziła się, wyszczerzając śnieżnobiałe kiełki. - A wiesz, że Ayane mnie nigdy nie nosiła? Tylko jak zasnęłam gdzieś, ale tak jak ty to nie. Dobrze, że teraz mamy ciebie, braciszku - dodała, kiedy wychodziliście z centrum, łapiąc cię mocno za rękę swoją malutką i cieplutką dłonią.
Opuściwszy budynek, skierowaliście się w prawą alejkę, przy której znajduje się doskonale wam znany park. Jednak tym razem żadne z was nie kwapiło się powrotem do pechowego miejsca. Zatrzymaliście się dopiero przy ścieżce między domami jednorodzinnymi, a lasem.
- Spójrz! - krzyknęło dziecko, ciągnąc cię w stronę gaju, gdzie dostrzegasz leżącego i przykrytego cienką warstwą ściółki małego wilczka. Ma zamknięte oczy, jednak jego wargi delikatnie drgają, a klatka piersiowa unosi się i opada na przemian, więc jeszcze żyje. - Czy to ten? Pomóżmy mu, proooszę - załkała łamiącym się tonem, a jej oczka zaszły łzami.

Keisuke - 2014-10-06, 14:48

Zaśmiałem się, gdy Seiko zaczęła swój wywód na temat tego, że Ayane jej nigdy nie niosła i ogólnie cieszyła się, że jestem z nimi co już słyszałem kilka razy, aczkolwiek zawsze się wtedy ciepło na sercu robi. Jednak miłe chwile zanikły, gdy mała zaciągnęła mnie do gaju, gdzie leżał wcześniej nam najprawdopodobniej znany Poochyena.
-Nie płacz Seiko. Niedaleko jest Centrum, zaniesiemy go tam, a oni się nim zajmą, będzie dobrze.
Posłałem uśmiech w stronę ośmiolatki, a także ją pogłaskałem po główce, lecz teraz musiałem zająć się wilczkiem. Zdjąłem marynarkę i owinąłem w nią pokemona, a następnie pędem pobiegłem w stronę lecznicy, oczywiście sprawdzając co jakiś czas stan biedaka.

Daisy7 - 2014-10-06, 16:23

siedmiolatki*
-------------------------
- Mhm, tylko szybko - odpowiedziała, kiwając główką i popychając cię w stronę rannego malca.
Kiedy zacząłeś odkopywać wilczka ze sterty ściółki, ten delikatnie uniósł powiekę, spod której spojrzało na ciebie przekrwawione oko, a także wargę, by wydać cichy, zdenerwowany pomruk. Ma jednak zbyt mało sił na atakowanie bądź ucieczkę, dlatego bez przeszkód podniosłeś rannego, biegnąc z nim ich tchu do lecznicy w towarzystwie Sei, która dawała z siebie wszystko, by za tobą nadążyć. W trakcie pędu spostrzegłeś obrzęk wokół fioletowej plamy na tylnej łapie Houndoura, z której wygryzł sobie znaczną część sierści. Nie wygląda dobrze. Joy natychmiast przerwała obsługiwanie trenerów, zabierając futrzaka na salę operacyjną, na którą nie ma wstępu dla nikogo prócz pielęgniarki i jej pomocników. Zanim kobieta zniknęła za potężnymi drzwiami, usłyszałeś jak poinformowała Chansey, że to wysoki stopień ciężkiego zatrucia. Zabrzmiało groźnie. Wraz z siedmiolatką usiadłeś na plastikowych krzesłach. Ta natychmiast wpakowała ci się na kolana, chowając zapłakaną buzię w twojej koszulce i wtulając się mocno.
- Wyjdzie z tego, prawda? - wychlipała cichutko. - Przecież nie umrze - dodała coraz bardziej zdławionym oraz załamanym tonem.

Keisuke - 2014-10-06, 18:36

Więc to było zatrucie. Na szczęście nie musieliśmy czekać w kolejce co na pewno zwiększyło szanse przeżycia wilczka. Teraz pozostało nic innego, aniżeli czekać na jego wyzdrowienie. Zapłakana Seiko zadała mi dosyć trudne pytanie, lecz wiedziałem iż muszę być z nią szczery.
-To na pewno jest bardzo silny pokemon. Nie mogę Tobie obiecać, iż się wyliże, bo nie jestem pewien, aczkolwiek musimy być dobrej myśli, ale pamiętaj o jednym. My zrobiliśmy dla niego wszystko co tylko się dało, pozostaje nam czekać.
Po tych słowach głaskałem małą Seiko, byleby ta jak najmniej płakała i ją trochę uspokoić.

Daisy7 - 2014-10-06, 19:16

Seiko niezbyt się uspokoiła, ale szybko wymęczyło ją głośne szlochanie, które przerodziło się w ciche łkanie, a potem jedynie pociąganie noskiem. Trzymając ją nadal na kolanach, przytulałeś do siebie, głaszcząc po blond włoskach. O 10:32 jeden z kręcących się po centrum Chansey'ów, wyszedł z "Wylęgarni", ciągnąc przed sobą wózek na kółkach, na którym leży pięć pokeballi. Podsunął pojazd tuż przed ciebie. Domyśliwszy się, iż to twoi nowi kompani, zabrałeś kulki, dziękując stworkowi, który uśmiechnął się i zawrócił wraz z pustym wózeczkiem.
- Pokażesz mi na pokedexie, jak wyglądają? - poprosiła nieśmiało siedmiolatka, odzywając się pierwszy raz od czasu zapytania o szanse Poochyeny na przeżycie, biorąc w rączki jeden z balli.

Keisuke - 2014-10-06, 19:25

Może lekko przegiąłem z tymi słowami, w końcu Seiko to mała dziewczynka. Trochę głupio mi się zrobiło z tego powodu, ale przyjazd moich pokemonów lekko rozchmurzył siedmiolatkę. Spojrzałem na nią z uśmiechem, a gdy mnie poprosiła o pokazanie pokemonów na pokedexie, przykucnąłem.
-Jasne mała. Przecież muszę wiedzieć co znajduje się w tych pokeballach i jeszcze przepraszam za tamte słowa, po prostu byłem z Tobą szczery, ale zapomniałem, że masz dopiero siedem lat.
Poczochrałem małą po włoskach, a następnie zeskanowałem nowo przybyłe pokemony.

Daisy7 - 2014-10-06, 21:37

- Ale ja chcę żebyś był ze mną szczery - poprosiła uroczo dziewczynka, po czym wspólnie obejrzeliście dokładnie skan każdego z piątki Pokemonów.
Rzecz jasna mała musiała skomentować każdego kieszonkowego stworka. Takim sposobem Shinx została nazwana słodką, Makuhita wesołym grubaskiem, Snorunt samotnikiem podróżującym po Antarktydzie, Skrelp szybką babką o typie chłopczycy, a Carvanha drapieżną rybą, z którą nie warto zadzierać.
- Braciszku, chyba niedługo powinniśmy być na plaży, czyż nie? - zapytała siedmiolatka, pokazując ci na zegarek w pokedexie (10:43). - Ayane nie lubi czekać. Ale potem od razu tu wrócimy i będziemy czekać na wiadomości od Joy na temat wilczka, dobrze? - zaproponowała.

Shinx
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Shinx (15lvl) -> Luxio (30lvl) -> Luxray
Ataki: Ice Fang (Egg Move), Tackle, Leer
Charakter i historia: Shinx wykluła się z jajka w centrum. To bardzo ciekawska samiczka, która nade wszystko uwielbia eksperymenty (zwłaszcza te związane z prądem i elektryką). Nie należy do istot cierpliwych, dlatego jeżeli jakieś badania jej się nie powodzą, natychmiast z nich rezygnuje oraz zabiera się za nowe. Tam gdzie przebywa, zazwyczaj słychać huki lub wybuchy.
Umiejętność: Guts - Kiedy Pokemon zostaje podpalony, zatruty, sparaliżowany, zamrożony albo zasypia, jego atak wzrasta (x1.5).
Trzyma: ---

Makuhita
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Makuhita (24lvl) -> Hariyama
Ataki: Wake-Up Slap (Egg Move), Tackle, Focus Energy, Sand Attack
Charakter i historia: Makuhita wykluł się z jaja w centrum. Może poszczycić się najlepszymi sałatkami, potrawami z grilla oraz całą masą innych posiłków. W kuchni czuje się jak ryba w wodzie, aczkolwiek bardzo nie lubi, kiedy mu się przeszkadza. Uwielbia zamykać się wśród garnków i patelnii w osobności, ale przy konsumpcji dania powinno być jak najwięcej jego przyjaciół (którym kocha gotować), by zdobył różne opinie na temat swoich wypieków. Najlepiej idzie mu przygotowywanie wegetariańskich smakołyków, a mięsne kąski je naprawdę rzadko.
Umiejętność: Sheer Force - Ataki, które mają dodatkowy efekt, tracą go, ale ich moc zwiększa się o 33%. Umiejętność neutralizuje negatywne działanie Life Orb, kiedy używane są ataki mające drugi efekt (z wyjątkiem Flare Blitz)
Trzyma: ---

Snorunt
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Snorunt (42vl / Dawn Stone + samica) -> Glalie / Froslass
Ataki: Hex (Egg Move), Powder Snow, Leer, Double Team
Charakter i historia: Snorunt wykluł się z jaja w centrum. Od dziecka woli zagadki oraz łamigłówki wymagające myślenia, niż udzielanie się w sposób fizyczny. Jest też typem samotnika, który często zamyka się w swoim "namiocie", gdzie na spokojnie poddaje ukochanemu hobby, czyli zmaganiami z sudoku.
Umiejętność: Ice Body - Kiedy podczas walki pada grad (Hail), HP Pokemona co turę odnawia się o 1/16 wartości maksymalnej.
Trzyma: ---

Skrelp
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Skrelp (48lvl) -> Dragalge
Ataki: Haze (Egg Move), Tackle, Smokescreen, Water Gun, Feint Attack
Charakter i historia: Skrelp wykluła się z jajka w centrum. Uwielbia się ścigać. Oczywiście tylko w wodzie, ponieważ nie potrafi poruszać się na lądzie, a tym bardziej po niebie. Pływa nie tylko bardzo szybko, ale też zwinni i doskonale unika przeszkód. Lubi zaczepiać inne stworki, by te zgodziły się nią rywalizować. Niestety łatwo wpada w depresję, kiedy przegra (nawet jeśli to drugie miejsce). Jest też ciekawska, dlatego trzeba ją pilnować, żeby przypadkiem nie zainteresowała się przynętą nabitą na haczyk.
Umiejętność: Poison Touch - Kiedy użytkownik zaatakuje przeciwnika atakiem fizycznym, istnieje 20% szans na zatrucie go.
Trzyma: ---

Carvanha
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Carvanha (30lvl) -> Sharpedo
Ataki: Destiny Bond (Egg Move), Leer, Bite
Charakter i historia: Carvanha wykluła się z jaja w centrum. Tam też spróbowała pjerwszych jagód, które natychmiast pokochała. Wkrótce okazało się, że musiały być to jedne z rzadszych i najsmaczniejszych berry, ponieważ pospolite typu Oran nie wcina z takim smakiem. Jest bardzo wymagająca pod względem posiłków dla niej, dlatego dobrze karmić ją jedzeniem przygotowanym przez Mahukitę Keia, bowiem te rarytasty smakują jej pod każdą postacią bez względu na dobór składników. Warto też dodać, że samiczka czterema łapkami opowiada się za dążeniami feministek.
Umiejętność: Speed Boost - Szybkość Pokemona jest zwiększana o jeden poziom co każdą turę.
Trzyma: ---

Keisuke - 2014-10-06, 21:59

Więc Seiko zdążyła się rozchmurzyć, gdy spoglądała na skany moich pokemonów. Poczochrałem ją po włoskach, a następnie wziąłem na barana.
-Wiem, że ona nie lubi czekać doskonale i oczywiście że pójdziemy potem odwiedzić wilczka. Poszedłbym tam nawet, jakbyś mi o tym nie przypomniała, a teraz chodźmy, bądźmy tam pierwsi i wypomnijmy Ayane, że tak długo musieliśmy na nią czekać, dobra?!
Pełen entuzjazmu poszedłem na plaże. Może i siedmiolatka była już wesoła, aczkolwiek moim zdaniem teraz będzie rozweselenia małej, dopóki pokemon się lepiej nie poczuje.

Daisy7 - 2014-10-07, 06:42

- Tak! - ucieszyła się Seiko, umiejscawiając się prędko na twoich plecach.
Szybkim marszem udałeś się w stronę plaży. Byliście na kilka minut przed jedenastą. Odstawiwszy dziewczynkę, ta wypuściła Lu, z którą zaczęła się bawić na ławce. Ty przysiadałeś na jej brzegu, obserwując kierunek, w którym znajduje się latarnia. Rozpromieniona Ayane przyszła o 11:06, z daleka machając odznaką. Uściskała cię mocno, a potem trochę zrzedła jej minka, gdy powiedzieliście jej o Poochyenie.
- Musimy wracać do centrum - postanowiła szybko siedmiolatka, chowając Azurill do kulki.

Keisuke - 2014-10-07, 16:18

Więc Ayane zdołała wygrać tym razem wygrać, szkoda tylko że nie zdołałem oglądać tego pojedynku. Radość jednak szybko przerodziła się w smutek, po opowiedzeniu historii o biednym Poochyenie. Seiko zmieniła się w lidera naszej grupy i zarządziła jak najszybszy powrót do Centrum. Była to bardzo mądra decyzja, więc nie było co się z nią sprzeczać. Najwidoczniej siedmiolatka mocno przejęła się losem biednego wilczka, aż strach pomyśleć jak się zachowa, jeżeli pokemon...nie przeżyje.
Daisy7 - 2014-10-07, 16:50

Na miejsce dotarliście trochę po 11:15. Takie szaleńcze tempo narzuciła rzecz jasna Seiko. W centrum dalej nie ma nikogo za ladą, aczkolwiek znalazła się tam krótka informacja napisana w pośpiechu na kartce: "Nagła operacja. Przepraszam za zwłokę". Tylko jedno miejsce w poczekalni było wolne, więc usiadła na nim siedemnastolatka, biorąc małą na kolana, a ciebie opierającego się obok o ścianę złapała za rękę, ściskając ją mocno. To było okropne pół godziny. Najedliście się tyle stresu jak chyba nigdy. Czekanie, czyli nicnierobienie okazuje się być jeszcze gorsze niż wykonywanie największej głupoty, byleby się czymś zająć. Przemęczona i spocona na czole pielęgniarka wywiozła na jeżdżącym materacu Poochyenę. Dostrzegłeś, że jego klatka piersiowo unosi się oraz opada. Wygląda jakby spał, a tył (do połowy ciała po sam ogon) ma zakryty błękitnym materiałem przesiąkniętym gdzieniegdzie krwią.
- Żyje, ale dostał mocną dawkę narkozy, więc trochę potrwa, zanim się wybudzi - poinformowała kobieta, podjeżdżając z pacjentem prosto przed ciebie. - Chansey, zawieź go do sali jedynki. To pan przyniósł tu tego biedaka, prawda? - zwróciła się do ciebie wymęczonym, aczkolwiek pełnym podziwu oraz uznania tonem. - Mogłabym prosić do mojego pokoju na moment w cztery oczy? - poprosiła, powierzając jednocześnie leżankę z wilkiem przybyłej Chansey, które zabrała stworka wgłąb przychodni.

Keisuke - 2014-10-07, 17:03

Więc pokemona udało się uratować, całe szczęście. Ciekawe czego Siostra Joy chciała ze mną porozmawiać w cztery oczy. Spojrzałem na zmartwione całą sytuacją dziewczyny z lekkim uśmiechem.
-Ayane, zaopiekuj się Seiko. Za chwilę powinienem wrócić, więc nie musisz się martwić, a ty młoda słyszałaś. Nasz dzielny wilczek przeżył, zatem możesz już się uśmiechnąć.
Poczochrałem siedmiolatkę po blond włoskach, a następnie skierowałem się ku gabinetowi pielęgniarki.

Daisy7 - 2014-10-07, 19:29

Ayane pokiwała głową, po czym zaczęła delikatnie łaskotać siostrę, do której chyba nadal nie dotarło, że Poochyena przeżył, ponieważ siedziała nieruchomo na nodze siedemnastolatki, mając spojrzenie utkwione gdzieś hen w dal. Kiedy twoje towarzyszki zaczęły chichotać, uspokoiłeś się i mogłeś bez obaw je zostawić, by porozmawiać w cztery oczy z Joy. Gabinet pielęgniarki jest malutki. Kobieta zamknęła za tobą drzwi, a potem bez słowa pokazała ci fotografię wilczka pogrążonego w narkozie po operacji, lecz bez tego materiału z tyłu ciału. Wówczas aż tobą wzdrygnęło, kiedy ujrzałeś zamiast jednej łapki uciętego kikuta.
- To była bardzo poważna trucizna i było już za późno na leczenie. Chyba lepiej amputować kończynę, w której substancji było najwięcej, niż ryzykować życie Pokemona, prawda? Skoro przyniósł tu pan tego dzikiego stworka i czekał przez tyle czasu na wynik operacji, musi panu na nim zależeć, prawda? Chciałby mu pan pomóc? Bo jeśli tak to mam pewien pomysł, dzięki któremu zarobimy na protezę łapy dla Poochyeny, by mógł funkcjonować jak dawniej.

Keisuke - 2014-10-07, 20:57

Dziewczyny były spokojne, więc całe szczęście, iż nie ujrzały zdjęcia Poochyeny bez tej nogi. Nawet dla mnie był to makabryczny widok, a mam najbardziej stabilną psychikę emocjonalną z naszej trójki, gdy Siostra Joy spytała czy bym nie pomógł lekko się uśmiechnąłem.
-Jasne że pomogę temu Poochyenie, bo widzi pani. Najprawdopodobniej on śledził nas już od dosyć dawna, kilka dni temu zmarła jego matka przez zatrucie, chciałem się nim zaopiekować, lecz uciekł, a dnia następnego spotkałem go przy naszym obozowisku, więc to co się z nim dzieje, to po części moja wina, w każdym bądź razie co mam zrobić?

Daisy7 - 2014-10-07, 22:06

- Po pierwsze nie należy się obwiniać. Poochyenie nie zagraża już nic gorszego. A nawet jeśli nie otrzyma protezy to będzie w stanie chodzić, a z czasem może nawet nauczy się truchtać. Niestety bez niej nie ma możliwości, by wrócił jako dziki Pokemon do lasu. Raz dwa zostałby ofiarą większego drapieżcy - westchnęła, po czym zapisała coś na niewielkiej kartce, podając ci ją ponad biurkiem, za którym siedzi na obrotowym krześle. - To adres wypożyczalni strojów. Mają masę ciekawych kostiumów na różne okazje, a jak powie pan, że ja przysłałam, pożyczą je panu za darmo. Proteza łapy nie jest specjalnie droga. Zresztą mam też coś z pieniążków od państwa. Gdyby namówił pan swoje towarzyszki do przebrania się w jakieś interesujące stroje, a następnie robienie sobie w nich zdjęć z ludźmi, którzy uwielbiają tego rodzaju atrakcje, za drobną opłatą na plaży, jeszcze do wieczora moglibyście uzbierać potrzebną kwotę. Potem krótka robocizna i nowa kończyna dla wilczka gotowa. To cel charytatywny, bowiem nie mogę panu dać nic w zamian. No i nie oszukujmy się, że w tych kombinezonach jest dosyć gorąco, a do tego nie można wstydzić się paradowania w nich przy nieznajomych, więc jeśli nie dacie państwo rady... no trudno - westchnęła.
Keisuke - 2014-10-07, 22:16

Więc mielibyśmy zarobić na protezę dla Poochyeny. Lekko się zaśmiałem, a po chwili z kieszeni wyjąłem 7500$ i postawiłem na stół spoglądać na Siostrę Joy.
-Oczywiście, że z miłą chęcią przebrałbym się w strój jakiejś ryby czy innego stwora, lecz tak się składa że mam przy sobie dość dużą sumę pieniędzy, dlatego kupno protezy nie jest wcale takim sporym wydatkiem. Wychodzę na tym i tak taniej, aniżeli miałbym pocieszać dwie smutne dziewczyny przez klkugodzinne pójście na zakupy, więc ta suma wystarczy czy jeszcze potrzeba dołożyć?

Daisy7 - 2014-10-08, 06:28

- Ojej - jęknęła zszokowana Joy, łapiąc się za usta, po czym powoli wzięła pieniądze do rąk i zaczęła obliczać. - Dokładnie tylko nam potrzeba, bowiem ja mam 2,5k, a cała proteza to wydatek o wartości dziesięciu tysięcy. Naprawdę daje pan to z własnej kieszeni? Jest pan tak wielkoduszny, że nie sposób tego wyrazić! W imieniu Poochyeny, a także swoim bardzo dziękuję za datek. Raz dwa zabiorę się za wmontowanie kończyny. Proszę jeszcze poczekać, bo mały na pewno będzie chciał poznać osobę, której zawdzięcza życie - uśmiechnęła się serdecznie.
Następnie opuściliście gabinet. Kobieta poszła do sali jedynki, gdzie Chansey zawiozła wilczka. Ty natomiast wróciłeś do towarzyszek, którym wytłumaczyłeś całą sprawę.
- Na Arceusa! Stracił łapkę? To taki smutne - skomentowała wrażliwa Ayane. - Jesteś taki wspaniały, Kei. Dziękuję. Właśnie za to cię kocham - rozczuliła się, przytulając cię czule.
- Szkoda tylko, że nie zobaczę swojej siostry w stroju Pokemona - zachichotała Seiko.
Grając w karty przesiedzieliście w poczekalni do 13:30. W międzyczasie dostaliście darmowy obiad od Joy, która chciała w ten sposób jakoś się odwdzięczyć. Wpół do czternastej wyszła z salki, a przed nią wymaszerował trochę zszokowany, nieobecny czworonóg. Pielęgniarka natychmiast podeszła do was.
- Jak widzicie trochę kuleje, ale do jutro powinno mu to przejść. Wszystko powiodło się po naszej myśli, a proteza jest tak nowoczesna, że nawet nie widać, iż to sztuczna kończyna - pochwaliła różowowłosa. - Cóż... Z mojej strony to tyle. Jeszcze raz serdecznie dziękuję waszej całej trójce za pomoc, a zwłaszcza temu panu - spojrzała znacząco w twoim kierunku. - To chyba tyle. Teraz czas zająć się trenerami i innymi Pokemonami. A mały niech idzie, gdzie chce. Do zobaczenia! - dodała, ściskając każdego mocno.
Wyszliście przed przychodnię. Sierściuch zrobił to samo. Co ciekawsze nie zwiał od razu do lasu, lecz usiadł sobie kawałek od was i wpatruje się, gdzie pójdziecie.
- Może tym razem tak prędko nas nie zostawi! - ucieszyła się siedmiolatka.
- Czas pokaże. W każdym razie musimy obrać jakiś kierunek, bo dzisiaj mieliśmy opuścić to miasto. Zagłębiamy się w inne regiony środkowej wyspy, czy wracamy statkiem na główną? - zapytała starsza Alenar.

Keisuke - 2014-10-08, 10:58

Dokładnie taki byłem, wielkoduszny i uczynny. Pomoc biednym pieskom była dla mnie na porządku dziennym. Chociaż mogłoby być zabawnie paradować w śmiesznych ubrankach, aczkolwiek czas nas nagli. Spędziliśmy w Centrum jeszcze kilka bitych godzin. Trochę się stresowałem, czy aby na pewno wstawienie protezy się uda, i na szczęście się udało. Mały wilczek był lekko nieobecny, jednakże chyba był nam wdzięczny za pomoc tylko tego nie okazywał. Spojrzałem na niego, gdy ten usiadł kawałek od nas.
-Możemy pozwiedzać tą wyspę, a następnie wrócimy na główną. To chyba najlepsze rozwiązanie.
Po tym stwierdzeniu postanowiłem wykonać krok w stronę pokemona, który nas od dawna śledził.
-Mam nadzieję, że proteza pasuje, więc jak? Chcesz do mnie dołączyć?

Daisy7 - 2014-10-08, 14:52

Wilczek siedział dalej w tym samym miejscu, kiedy zrobiłeś ku niemu krok. Zapytany o protezę, chyba nie zrozumiał, co masz na myśli. Kiedy jednak zadałeś pytanie dotyczące dołączenia do twojej drużyny, maluch podniósł się i zrobił kilka kroków do tyłu, spuszczając głowę. Przynajmniej tym razem nie warczy ani nie szczeka, aczkolwiek wygląda na to, iż dalej nie zdołał cię przekonać do twojej osoby. Zapewne tak samo zareagowałby na propozycję innych.
- Chyba potrzebuje jeszcze czasu do namysłu - uśmiechnęła się łagodnie Ayane, łapiąc cię, a raczej delikatnie smyrając opuszkami palców po ramieniu i przyciągając z powrotem bliżej siebie. - W takim razie proponuję wybrać drogę dziewiętnastą, która zaprowadzi nas na moczary znane bardziej jako Numa. A potem dalej na zachód, hm?

Keisuke - 2014-10-08, 17:54

-Jak chcesz mały, ale moja propozycja będzie aktualna niezależnie od pory.
Uśmiechnąłem się w stronę małego wilczka, a następnie skierowałem swój wzrok na Ayane, która już rozpoczęła wywód odnośnie planu na dalszą podróż. Przeanalizowałem dokładnie jej wypowiedź, a następnie cicho westchnąłem.
-Wygląda na to, iż nie jestem już tutaj potrzebny jeżeli chodzi o ustalanie planu podróży. Świetnie Ci idzie miśku, teraz to ty ustalasz cele podróży.
Po tych słowach wziąłem siedmiolatkę na jej stałe miejsce, a Ayane złapałem za rękę. Kątem oka zerknąłem jeszcze na Poochyene, a następnie ruszyłem z moimi towarzyszkami w drogę.

Daisy7 - 2014-10-08, 18:47

Wilczek pokiwał ze zrozumieniem główką, aczkolwiek nie zmienił decyzji. Ayane twoją wypowiedź skomentowała przez ciche prychnięcie, po czym zaczęła głośno rozważać, że może masz rację i jej plany okażą się czymś przełomowym? Zanim zaczęła rozprawiać o ewentualnym dostaniu nobla za swoje nowe jakże trudne zadanie, ruszyliście wskazaną przez nią drogą. Spostrzegłeś, że Poochyena idzie cały czas za wami, jednakże w odstępie minimum trzech metrów. Zorientowałeś się również, że nie kryje się z tym, a kiedy wy stajcie, zwalniacie bądź przyspieszacie, on robi to samo. Spokojną wędrówkę przerywa spotkanie starszej kobiety sprzedającej przy ścieżce miód.
- Zapraszam dzieci, podejdźcie bliżej i wybierzcie któryś dla siebie. A czy wiecie, że posmarowanie kory drzewa miodem sprawia, że dzikie Pokemony z pobliskich terenów przychodzą? Czyż to nie dobry sposób dla trenerów? Właśnie na takich mi wyglądacie - powiedziała swoim starczym, zachrypniętym, lecz jakże łagodnym tonem, wskazując na drobne, jednorazowe słoiczki po 15$, nieco większe za 30$ oraz te litrowe za 70$. - Dla ciebie też coś, kochanieńki? - zapytała, po dokonamiu transakcji z osiemnastolatką (wzięła ten średni).

Keisuke - 2014-10-08, 20:30

Poochyena podążał za nami cały czas, jakby chciał do nas dołączyć, lecz się tego wstydził. Może kiedyś jego nieśmiałość zniknie, a teraz zaczepiła nas jakaś starsza kobieta sprzedająca miód. Mnie osobiście to niezbyt ciekawiło, lecz Ayane chyba zainteresowała się tym tematem. Jej wola, przecież nie będę jej tego bronił. Mimo wszystko próba sprzedaży słodyczy nie ominęła mej skromnej osoby.
-Emm, podziękuje za ten słoiczek miodu. Nie chce się bawić w jakieś ściąganie pokemonów starodawnymi metodami, ale dziękuje za propozycję.

Daisy7 - 2014-10-08, 21:36

- Och, widzę, że pan to z wyższej sfery, hm? Student? Medycyna i te sprawy, tak? Dobrze, dobrze, nie będę nikogo namawiać ani przekonywać do swoich poglądów. Mam nadzieję, że miód będzie smakował. Ha! Zaręczam, że tak będzie. Udanej drogi i niech Bóg Was ma w swojej opiece! - zawołała za wami, kiedy z powrotem ruszyliście na zachód przed siebie.
- Od teraz Seiko nauczysz się doceniać naturalne słodycze, a nie tylko te chemiczne - poinformowała dumnym tonem Ayane. - Najpierw przetestujemy miód, ale to na kolację. Zrobię ci z nim kanapki, hm?
- Jak tam sobie chcesz - odpowiedziała mała wzruszeniem ramionami. - Kei-chan, usłyszałam jakiś cichy sygnał. Nie dostałeś przypadkiem nowej wiadomości?
Wyjąwszy pokedex z kieszeni, zrozumiałeś, że mała miała rację. No, no, niezły ma słuch. Informację przysyła nie kto inny jak profesor Colgate: "Hej! Tym razem piszę, bo mam ciekawą nowinkę. Jest nowa aplikacja na dexa. Nazywa się mini-dex i chodzi o to, że po nakierowaniu na stworka, błyskawicznie dostajesz jego skrótowy skan, czyli nazwę gatunku, płeć, obrazek, poziom i status (dziki/zajęty). Super przydatne, a ja mam darmową płytkę, z której można to zainstalować. Nie przydałaby Ci się i Ayane taki dodatek? Mogę podesłać płytę do najbliższego centrum obok Was, hm?".

Keisuke - 2014-10-08, 21:49

Więc Ayane chce najpierw zrobić z nas króliki doświadczalne jeżeli chodzi o miód. Seiko miała rację z wiadomością, bo mianowicie otrzymałem ją od Colgate.
"Hej, super że pomyślałaś o nas. Takie coś na pewno przyda się mnie i Ayane. Kierujemy się drogą dziewiętnastą w stronę moczarów zwanych "Numa". Jeśli w tamtej okolicy jest Centrum Pokemon to odbierzemy tę płytkę. Jeszcze raz dzięki za pamięć."
Po odpisaniu na wiadomość od znajomej badaczki spojrzałem na Ayane z lekkim uśmiechem.
-Napisała do mnie Colgate. Ma dla nas płytkę z aplikacją zwaną mini-dex. Pozwala on na określenie gatunku pokemona, jego płci, poziomu oraz to czy jest dzikim, czy też zajętym pokemonem. Załączyła w wiadomości, iż może wysłać nam jedną płytkę do najbliższego Centrum, więc powiedziałem w którym kierunku idziemy, dobrze?

Daisy7 - 2014-10-08, 22:04

Od Colgate: "Wow! Jesteście aż tam? Nieźle! Nawet bardzo nieźle! Jest tam takie drobne centrum. W sumie tylko oddział i to bardzo niewielki, ale poczta dochodzi, więc nie powinno być problemu. Zapiszę paczkę na moje nazwisko, więc przy odbiorze powiedz, że przesyłka na dane profesor Colgate Passta, okey? ;) Nie ma za co, całusy dla wszystkich ;*".
- Och, serio? No to super! No jasne, nie ma problemu - przytaknęła Ayane.
Po drodze nie przytrafiło wam się już kompletnie nic nowego. Moczary są podzielone na trzy strefy. Z brzegu jest ta najbezpieczniejsza, gdzie nie występują dzikie Pokemony i stoi drobna lecznica, o której wspomniała Colgate. Potem zaczynają się już chaszcze, teren podmokły i gdzieniegdzie pojawiają się stworki. A w środku panuje istne bagno, aczkolwiek takie dosłowne. Woda, przeróżne stwory, a nawet miejsca, gdzie długie stanie zostaje ukarane wciągnięciem! Dosyć niebezpiecznie.
- Proponuję najpierw zajść do tej lecznicy i odebrać płytkę, a potem ruszymy powoli wgłąb Numy, hm? - odezwała się osiemnastolatka, spoglądając ku białemu budynkowi z czerwonym krzyżykiem nad drzwiami.

Keisuke - 2014-10-08, 22:10

Spoglądając tak na te całe moczary zacząłem się zastanawiać, czy to aby na pewno dobry pomysł wybierać się w tamte rejony. Nie pozostało nic innego, aniżeli skierowanie się do małej placówki znajdującej się na moczarach.
-Zastanawiam się, czy to aby na pewno dobrze wybierać się tutaj. Możemy się zgubić, albo coś nas zaatakuje. W dodatku pewnie będziemy cali ubłoceni i w ogóle jak wielkie są te moczary? Wędrując tam w nocy jesteśmy łatwym celem dla Śmiercioduchów.

Daisy7 - 2014-10-08, 22:16

- Masz rację, ale ja serio nie wiedziałam, że tak to wyglądała. Wiesz... Wyobrażałam sobie raczej same stabilne kładki, grupy turystów, cywilizacja i te sprawy. A dzikie Pokemony typowe dla takiego środowiska moglibyście jedynie oglądać przez oszklone tunele albo szyby w samochodzie wycieczkowym - jęknęła Ayane. - Myślisz, że mają tu jakieś pokoje noclegowe? Nie wygląda mi to na dobrze zaopatrzone centrum. I co zrobimy? Do zmroku nie zdążymy zawrócić? A gdyby się tak rozbić z namiotami tuż przy centrum? To powinno być bezpieczniejsze niż w środku buszu, hm? - zaproponowała, kiedy weszliście do środka, gdzie nie ma nikogo (nawet Joy). - Zostawiła otwarte drzwi? - zdziwiła się Alenar, rozglądając na boki, jednak nie ma tu żadnych korytarzy, a jedyne wrota to do łazienki, sali operacyjno-wylęgającej oraz gabinetu-sypialni tutejszej pielęgniarki.
Keisuke - 2014-10-08, 22:20

Samo Centrum Pokemon przyprawiało mnie o dreszcze. Zacząłem rozglądać się dookoła, a atmosfera w środku była niezbyt ciekawa. Spojrzałem na Ayane z lekkim strachem w oczach.
-Jeżeli mam być szczery, to wątpię by były tutaj jakieś pokoje. Pewnie mało osób tutaj uczęszcza, więc pokoje nie są potrzebne. Nocleg przed lecznicą może być dobry, a jeśli okaże się, że mają jakiś pokój to byłoby świetnie, tylko...czy ktoś tutaj jest?
Spytałem się, mając nadzieję na jakiś pozytywny odzew, lecz chyba nie miałem co liczyć na taką łaskę.

Daisy7 - 2014-10-09, 11:13

- No to szukajmy - mruknęła Ayane, zaglądając najpierw do łazienki. - Pusto! - zawołała.
- Tu też! - krzyknęła Seiko, która wraz z Lu udała się do opuszczonego gabinetu Joy.
Taki sam werdykt wydałeś o sali operacyjno-wylęgającej. W budynku nie ma żywej duszy. To już pewne. Mimo to zdaje się być on co jakiś czas używany, ponieważ nie ma tu żadnych pajęczyn, a wszystkie sprzęty działają jak należy.
- Strasznie szybko zaczęło się ściemniać - zauważyła Alenar, wyglądając za okno w kierunku moczar, kiedy spotkaliście się we trójkę w głównym pomieszczeniu. - Ej... A może przenocujemy tu? I tak nikogo nie ma, a to bezpieczniejsze niż namiot - zaproponowała.
- W tym pokoju, gdzie byłam, grzeją nawet kaloryfery i stoi jedno łóżko! Możemy tam się przespać - dodała siedmiolatka, przytulając do siebie małą Azurill.
- Nie głupi pomysł. Kei, wiem, że pewnie panikuję, ale może jednak obejmiemy jakieś warty. Skoro jest 19:00, to może do pierwszej w nocy, a potem zmiana do siódmej rano. Obydwie po sześć godzin. Nie ukrywam, że wolałabym tą pierwszą - dorzuciła twoja dziewczyna.
- A co z tym biednym wilczkiem? Powinniśmy go tu wpuścić, bo leży sam przed prze drzwiami - zmartwiło się dziecko, spoglądając na ciebie oraz swą siostrę proszącym spojrzeniem.

Keisuke - 2014-10-09, 16:24

Więc sami ogarnęliśmy miejsce do spania, chociaż wcale nie była to super miejscówka. Spojrzałem na Ayane, która ogarnęła dyżury w jakich będziemy pilnować.
-W sumie mógłbym stróżować całą noc, dlatego jeśli nie wytrzymasz do pierwszej to możesz mnie zamienić.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie skierowałem na zewnątrz, gdzie znajdował się mały wilczek. Otworzyłem mu drzwi i gestem dłoni wskazałem, iż może wejść do środka zgodnie z życzeniem Seiko.

Daisy7 - 2014-10-09, 17:25

- Bez obaw, dam radę - poinformowała pewnym siebie głosem, kiedy wypuściłeś już do środka wilczka. Mały na szczęście postanowił nie zgrywać twardziela i od razu wszedł do recepcji, jednak postanowił ułożyć się w kącie niedaleko drzwi głównym, nie zgadzając się na nocleg w jednym pokoju z waszą trójką. - Hehe, będziesz nas tu pilnował, tak mały? Okey. A my śpimy u Joy. Chodźcie - dodała, zgarniając ciebie oraz Seiko.
Udało ci się zmieścić ze szczupłą siedmiolatką na jednoosobowym posłaniu pielęgniarki, przykrywając własnymi śpiworami. Osiemnastolatka natomiast usiadła wygodnie w obrotowym fotelu, stawiając sobie przed sobą dużą butelkę wody. Potem życzyła wam dobranoc, upierając się na niezgaszanie światła. Sei wtuliła się w ciebie mocno i już po chwili smacznie chrapała. Ty też byłeś nieźle wykończony dzisiejszymi stresami, dlatego odpłynąłeś zaraz po niej. Obudziło cię jakieś niepokojące tupanie dochodzące zza drzwi, gdzie znajduje się główne pomieszczenie, czyli recepcja. Spostrzegłeś też, że twoja dziewczyna smacznie śpi na krześle. Heh, taki z niej wartownik.

Keisuke - 2014-10-09, 17:32

Więc mimo moich dzielnych starań, aby nie zasnąć jednak odpłynąłem w krainę snów wraz z siedmiolatką. Mimo wszystko nie było mi dane wyspać się do pierwszej, gdyż obudziło mnie jakieś dziwne tupanie, a nasza wartowniczka słodko spała. Swoją drogą, to z naszej trójki chyba mam najsłabszy sen, skoro cała reszta spała. Wstałem z łóżka próbując nie obudzić siedmiolatki. Wziąłem swoje ostrze i ruszyłem na zwiad, w celu zbadania tajemniczego hałasu.
Daisy7 - 2014-10-09, 17:56

Rzeczywiście już któryś raz budzisz się jako jedyny słysząc lub czując coś niepokojącego. Tak jak wtedy z tym Gulpinem. Najciszej, jak tylko potrafiłeś, wyjąłeś miecz z pochwy, a potem delikatnie wypełzłeś z łóżka, by nie zbudzić małej dziewczynki, która była do ciebie mocno przytulona. Na szczęście się udało. Powoli otworzyłeś drzwi, jednak nic póki co na ciebie nie wyskoczyło. Kiedy coś otarło się o twoją nogę, tupocząc przy tym, mało nie dostałeś zawału. Skierowałeś wzrok oraz ostrze w dół, a tam... Poochyena! To on swoimi pazurkami wydawał te odgłosy łażąc w te i wewte po panelach. Matko jedyna, serio? Okazało się, że nawet ten płochliwy wilczek potrzebuje towarzystwa, ponieważ ignorując twą broń, wbiegł do sypialni i skoczył wesoło na materac, zwijając się w kłębek w nogach Seiko. Rozejrzałeś się dla bezpieczeństwa po korytarzu, aczkolwiek nie dostrzegłeś niczego dziwnego *oprócz tego trupa na suficie... żart xd*.
Keisuke - 2014-10-09, 18:03

Mały wilczek mało co, a doprowadziłby mnie do zawału, lecz na szczęście wszystko dobrze się ułożyło. Ja już raczej nie zasnę tej nocy, więc poszukałem jakiegoś koca, którym przykryłem naszego dzielnego wartownika, a sam chodziłem po lecznicy rozglądając się za czymś co mogłoby się przydać, a także za jakimś człowiekiem, bo może ktoś nie usłyszał naszego wtargnięcia, a tak poza tym to obserwuje moje śpiące towarzyszki, oraz wstydliwego Poochyene.
Daisy7 - 2014-10-09, 18:39

Przykrywszy dziewczynę odnalezionym kocem, udałeś się na recepcję, a z niej ponownie do wszystkich pomieszczeń. Jednakże również tym razem nie zastałeś nigdzie żywej duszy. Co jakiś czas zaglądałeś do sypialni, by sprawdzić, czy z dziewczynami wszystko gra. Przypadkiem złapałeś się na czytaniu krótkich wierszyków, które leżały sobie niepilnowane na biurku Joy.

Czytając powyższą rymowankę (z Władcy jakby kto pytał :3), dałeś się w nią wciągnąć. Z zajęcia wyciągnął cię dopiero wilczek, który zszedłszy z łóżka po jakiejś godzinie od położenia się na nim, zaczął lizać cię po kawałku odkrytej skóry między skarpetką a nogawką spodni. Dodatkowo cichutko skomle, jakby czegoś chciał.

Keisuke - 2014-10-09, 18:45

Więc mimo usilnych prób odnalezienie żywej duszy w tym dość strasznym miejscu jedyną rzeczą którą odnalazłem były jakieś wiersze. Czytanie ich wciągnęło mnie dosyć mocno, na tyle iż dopiero Poochyena mnie zbudził. Lekko się uśmiechnąłem do malucha i przykucnąłem. Postanowiłem go lekko pogłaskać mając nadzieję, iż się nie speszy.
-Coś się stało maluszku? Jest Tobie zimno, a może jesteś głodny? Nie musisz się obawiać, nie skrzywdzę Ciebie.

Daisy7 - 2014-10-10, 06:45

Noc w centrum chyba mocno zbliży wilczka do całej waszej drużyny. W końcu jeszcze kilka godzin temu nie było mowy, by Poochyena zechciał spać na łóżku z Seiko, czy też łasić się i domagać czegoś od ciebie. Co ciekawsze nie ucieka i daje się pogłaskać, kładąc pyszczek na twej wyciągniętej ręce. Kiedy skończyłeś pieszczotę, malec zaskomlał jeszcze raz, a następnie wybiegł z sypialni. Zaciekawiony pomknąłeś za nim. Zaprowadził cię na korytarz, gdzie wskoczywszy na krzesło, następnie wylądował na parapecie okno przy drzwiach głównych. Wpatrując się w ciemności, w których ty nie jesteś w stanie niczego dojrzeć, zaczął popiskiwać, a momentami też warczeć. Potem zeskoczył na dół w celu niecierpliwego tuptania oraz drapania wrót na zewnątrz.
Keisuke - 2014-10-10, 10:10

Najwidoczniej maluch zaczął się przekonywać do mojej osoby. Jego wyostrzone zmysły najwidoczniej zauważyły coś, czego moje ludzkie oko dostrzec nie mogło. Wypuściłem z Pokeballi Rhyhorn oraz Ninjaska.
-Zostańcie tutaj i pilnujcie dziewczyn. Ja z Poochyeną wyjdę na zewnątrz w celu sprawdzenia czy wszystko tam gra.
Po wydaniu polecenia moim pokemonom spojrzałem na małego wilczka z lekkim uśmiechem, po chwili otworzyłem drzwi na zewnątrz.
-No maluchu, prowadź. Bądź moim przewodnikiem, mam tylko nadzieję, że coś Ci się wydawało.

Daisy7 - 2014-10-10, 19:44

Rhyhorn wraz z Ninjaskiem zgodzili się zostać w centrum, chociaż i bez rozumienia mowy Pokemonów potrafisz odczytać z ich min, że wolałaby iść z tobą, skoro zamierzasz nadstawiać karku niebezpieczeństwu. Kiedy tylko otworzyłeś drzwi, wilczek wybiegł na zewnątrz. Przywitał was chłodny wiatr, który zdawał się wręcz krzyczeć, iż w pobliżu czyha okropne niebezpieczeństwo. A może to tylko twoja głupia wyobraźnia? Nie da się jednak ukryć, że dotychczas odważny Poochyena, zatrzymał się po kilku susach, zjeżając sierść na karku. Zrobił krok do tyłu, jednak po spotkaniu się waszych oczu, potrząsnął łebkiem, jakby starał się w ten sposób odrzucić lęki i podreptał truchtem przed siebie ku kompletnie czarnym moczarom. Maluch czasami warczał ostrzegawczo albo kłapał ząbkami powietrze, jednakże ani razu nie udało mu się zdemaskować ewentualną bestię. Tak jakby wyprowadzała was powoli coraz dalej od centrum. Znalazłszy się w odstępie kilkudziesięciu metrów od lecznicy, spostrzegłeś, iż budynek, w którym zostawiłeś dwójkę Pokemonów oraz najbliższe ci osoby, znacznie się oddalił. Z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej opuszczasz dziewczyny. Nie powinieneś tego robić, bo przecież miałeś je bronić, ale z drugiej strony właśnie starasz się to robić, prawda? Czworołap stara przekonać cię, że niebezpieczeństwo nadal wam zagraża i zniecierpliwionymi popiskiwaniami nalega, byś szedł dalej za nim. Mimo to wybór należy do ciebie, Keisuke.
Keisuke - 2014-10-10, 22:51

Poochyena ewidentnie bał się czegoś. Tylko czy było to uzasadnione, a może coś mu się wydawało, aczkolwiek im dalej szedł tym coraz bardziej mu wierzyłem w ewentualne zagrożenie. Problemem było oddalanie się od Centrum, gdyż im dalej szedłem, tym w większym niebezpieczeństwie były dziewczęta. Nawet jeśli byli tam Rhyhorn i Ninjask, to obawy wciąż zostały. Spojrzałem na wilczka, a następnie lekko przykucnąłem.
-Pójdziemy jeszcze kilka kroków, jeśli nic nie znajdziemy wrócimy do Centrum, tam się zabarykadujemy i będziemy cały czas czujni, dobrze?

Daisy7 - 2014-10-10, 23:35

Wilczek pokiwał łebkiem, dając ci tym samym znać, że zgadza się na taki plan działania. Niechętnie poszedłeś dalej, zostawiając za sobą dziewczyny. Kiedy już pokonaliście te kilka kroków i zdecydowałeś, że nie ma sensu przedzierać się w coraz większe bagna, pobliskie gęstwiny zaszeleściły. Nim zdążyłeś jakoś zareagować, maluch rzucił się w krzaki, ujadając głośno. Chciałeś pobiec za nim, bo przecież nie wiadomo, co tam się kryje. Nie zdążyłeś jednak, a to dlatego... że Poochyena wybiegł przerażony z podkulonym ogonem zza ściany ciemnych drzew i krzaków. Piszcząc żałośnie, schował się za tobą. Zaledwie sekundę później zrozumiałeś, co tak mocno przeraziło czworołapa. Zza ukrycia wynurzyły się naturalnych rozmiarów szkielety ognistego smoka oraz mrocznego wilka! Oj nie wyglądają na przyjaźnie nastawione...

Keisuke - 2014-10-10, 23:45

Wilczek coś wyczuł w momencie, gdy mieliśmy wracać. Schował się za mną parę chwil po dzielnym wskoczeniu. Zastanowiło mnie co mogło go tak wystraszyć, lecz moja ciekawość szybko została zaspokojona...niestety. Co tu się do diabła działo, jakieś pokemonowe szkielety mnie zaatakowały. Czyżby była to sprawa Śmiercioduchów? Jednego mogłem być pewien, musiałem jak najszybciej wracać do Centrum. Wziąłem Poochyene na ręce i co sił w nogach ruszyłem w stronę noclegu mego, oraz moich towarzyszek.
Daisy7 - 2014-10-11, 00:09

Tak jak mogłeś się domyślić, Poochyena nie miał już nic przeciwko temu, byś brał go na ręce. Ba! W takiej sytuacji zapewne zgodziłby się nawet wskoczyć do balla bez walki ani niczego takiego, jeżeli to dałoby mu jakąś ochronę przed żywymi szkieletami. Sam, pędząc, ile sił w nogach, czułeś, jak serce podjeżdża ci do gardła. Niestety nawet nie dotarłeś do połowy trasy, kiedy coś mocno chwyciło cię za nogawkę i poleciałeś jak kłoda, starając się jedynie w locie przycisnąć wilczka tak, by go nie zmiażdżyć, a jednocześnie nie wypuścić na pastwę tych bestii. Zorientowałeś się, iż to Houndoom wbił swe kły w twoje spodnie. Całe szczęście, że nie skórę! Zanim zdążyłeś wyszarpać kończynę, drogę z drugiej strony, czyli do lecznicy zagrodził ci Charizard, podlatując prędko. Znalazłeś się w swojego rodzaju pułapce, ponieważ po bokach masz bardzo gęste bagna, a obie wolne strony zatarasowały te dziwadła. Na dodatek przerażony piesek zaczął kompletnie wariować i ze strachu próbuje na siłę wepchać ci się pod bluzę od strony brzucha, zadając przy tym dosyć bolesne rany od jego pazurków.
Keisuke - 2014-10-11, 00:20

Co się dzieje na tych bagnach? Wszystko tutaj jest jakieś pokręcone. Wbijanie się pazurków Poochyeny w mój brzuch przeszkadzała mi w logicznym myśleniu. Zacząłem rozglądać się dookoła i jeszcze zastanawiać czy są to pokemony, ale na to nie wyglądały, więc chyba pozostała mi jedynie walka mieczem.
-Uważaj maluchu, bo może zrobić się gorąco. Cieszę się, że udało mi się zdobyć Twoje zaufanie.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie wyjąłem swoje epickie ostrze. Mimo wszystko to już nie były pokemony, a jakieś kości, a na takie coś chyba mogłem stosować miecz. Stanąłem w pozycji obronnej czekając na ich ruch.

Daisy7 - 2014-10-11, 10:41

Wilczek dał się ostatecznie zdjąć i odstawić na ziemię. Kiedy wyjąłeś ostrze, celując nim szkielet Charizarda, mały zrozumiał, że naprawdę zależy Ci zarówno na jego życiu jak i pozostawionych w centrum dziewczyn. Smok zaatakował jako pierwszy, więc logicznie zaczął walczyć z nim z nadzieją, że druga bestia nie dopadnie cię z zaskoczenia od tyłu. Chociaż kościotrupy wyglądały strasznie i były dosyć szybkie, ich obrona oraz zdolności walki leżały. Nie znały żadnych ataków, a po uderzeniu rozsypywały się na drobne kosteczki. Po szybkim rozprawieniu się z ognistym olbrzymem, zostawiłeś stos jego pozostałości, by zająć się drugim wrogiem. Wówczas zrozumiałeś, dlaczego Houndoom nie zaatakował cię od tyłu. Okazało się, że Poochyena zaangażował się do bitwy i postanowił rozprawić z dalekim przodkiem. Aktualnie wisi na jego kościstym ogonie, próbują go chyba odgryźć, co bardzo irytuje mutanta, lecz nie potrafi w żaden sposób zrzucić z siebie upartego sierściucha.
Keisuke - 2014-10-11, 11:48

Całe szczęście, że te szkielety nie były super wytrzymałe, ani nie były też mistrzami sztuk walki. Z łatwością pokonałem kościstego smoka, a Houndoom-szkielet został zaatakowany przez wilczka. Miło mi było, gdy mały stworek stanął w mej obronie, lecz nie mogłem go zmuszać do takich walk.
-Poochy! Zeskocz z niego, ja go wykończę, ty już dzielnie się spisałeś.
Powiedziałem w stronę mrocznego pokemona, a gdy już zrozumiał moje polecenie ruszyłem na szkielet z moim ostrzem. Oby jego zdolności walki, oraz wytrzymałość były na poziomie jego koleżki.

Daisy7 - 2014-10-11, 13:34

Poochyena nie zamierzał zgrywać twardziela, dlatego poproszony o puszczenie szkieleta, zrobił to, turlając się jako mała włochata kuleczka na bok. Tym samym dał Ci znak, że możesz zaczynać. Houndoom okazał się być jeszcze prostszym przeciwniekiem, ponieważ nie miał skrzydeł do obrony ani ognia, a jego najlepsza broń, czyli ostry ogon stał się niezdolny do użytku przez akcję wilczka. Kiedy tylko stwór się rozsypał, całe powietrze jakby nagle się uspokoiło. Zapanowała cisza i spokój, a jedynym dowodem na pojawienie się tych bestii wyjętych prosto z horroru stały się kupki ich szczątek. Ledwo zdążyłeś schować miecz, zanim malec skoczył ci na nogi, odbijając się od nich. Merda wesoło ogonem z wywalonym na wierzch jęzorem i niecierpliwie drepcze w miejscu, łbem wskazując na centrum.
Keisuke - 2014-10-11, 13:41

Więc szkieletowe pokemony były jedynie jakimiś pachołkami, zatem obawy były nieuzasadnione. Uśmiechnąłem się w stronę radosnego wilczka, a gdy ten zaczął wskazywać na powrót do Centrum wziąłem go na ręce i pogłaskałem po łepku.
-Świetnie się spisałeś. Byłeś bardzo dzielny, za co Ci dziękuje, a teraz wracajmy do naszej bazy.
Lekko uradowany skierowałem się w stronę naszego noclegu, stosunkowo szybkim krokiem. Mimo wszystko nie chce być na tych moczarach, ani chwili dłużej.

Daisy7 - 2014-10-11, 14:29

Wszedłszy do środka, zastałeś dwójkę swoich Pokemonów, które zniecierpliwione oczekiwały na twój powrót. Obydwa spisały się świetnie, ponieważ dziewczyny śpią dalej jak zabite i nawet nie zorientowały się, że zagrażało Wam wielkie niebezpieczeństwo. Odstawiwszy wilczka, wślizgnąłeś się pod śpiwór obok Seiko na tyle cicho, by nie przestraszyć dziecko. Chwilę później poczułeś jak coś wtarabania się pod wasze przykrycie. Za moment z drugiej strony, czyli tam gdzie masz głowę, wynużył się pysk Poochyeny. Malec wtulił się w ciebie swoją ciepłą sierścią, która skutecznie ogrzewa Ci klatkę piersiową, a przy okazji łaskocze. Zupełnie jak włosy Ayane, czyż nie? Pogłaskałeś pieszocha i momentalnie zasnąłeś, zapominając o warcie. Tym razem obudziły cię jakieś ciche szmery.
- Proszę spojrzeć, siostro Joy, jak słodko wyglądają - uslyszałeś rozkoszny szept osiemnastolatki. - O, chyba się nasz mężczyzna wybudza, hehe. Kei, wstajesz? - dopytała, a kiedy otworzyłeś ślepia, ujrzałeś obok łóżka rozbrajająco słodko uśmiechniętą starszą Alenar, a obok niej równie ucieszoną pielęgniarkę. Widocznie podniecały się widokiem ciebie, pieska i Sei, bowiem we trójkę leżycie skierowani w różne strony. Tu na przykład masz na szyji pysk Pokemona, a na brzuchu stopy siedmiolatki.

Keisuke - 2014-10-11, 14:38

Więc już nic nie wydarzyło się w nocy, to dobrze. Nie spostrzegłem się nawet, gdy zasnąłem. Obudziły mnie jakieś szmery z rana, czemu zawsze mnie musi coś takiego budzić, to nie fair! W każdym bądź razie ledwo otworzyłem oczy, a ujrzałem swoją dziewczynę, oraz...Siostrę Joy, która pojawiła się tutaj nagle. Ziewnąłem, a gdy się rozejrzałem lekko się uśmiechnąłem.
-Oh, dzień dobry. Skąd się tutaj wzięła Siostra Joy? Przysiągłbym, że nie było pani tutaj w nocy, a skoro o nocy mowa, to nasz dzielny wartownik zasnął nim nadeszła moja kolej.

Daisy7 - 2014-10-11, 16:29

- Oj przypadkiem. Ale przesiedziałam prawie do samego końca! Zasnęłam tuż przed pierwszą, ot co - skłamała, bowiem doskonale pamiętałeś, że kiedy w nocy obudziło cię niecierpliwie dreptanie wilczka pazurkami o podłogę, na pokedexie nie było nawet dwudziestej drugiej. - Zresztą skąd możesz to wiedzieć, skoro sam przespałeś całą noc? Miałeś podobno strzec nas do rana, a tu proszę byczysz się w najlepsze - dodała, podnosząc dumnie głowę.
- Dzień dobry. Rzeczywiście mnie nie było, jak zawsze. Z początku, kiedy dopiero zaczęłam tu pracować, zamierzałam nocować w centrum i dlatego w tym pokoju znajduje się łóżko. Aczkolwiek przez trzy pierwsze noce zawsze się budziłam i słyszałam dziwne głuche dźwięki, a raz zdawało mi się nawet... że widziałam chodzącego kościotrupa - wzdrygnęła się, natomiast osiemnastolatka wytrzeszczyła ku niej oczy. - Wiem, że brzmi to kompletnie irracjonalnie, ale nie zwariowałam, przysięgam. Pewnie to były zwidy mojej wyobraźni, jednak postanowiłam, że od tamtej pory na noc wracać będę do miasta, a dzięki posiadaniu błyskawicznie galopującej Rapidash to nie stanowi najmniejszej trudności. Zresztą nawet krąży legenda o tych moczarach, z której jasno wynika, że po zmroku do świtu grasują tu szkielety zmarłych Pokemonów o nieprzyjacielskim nastawieniu do ludzi. A kiedy wyjrzą na nie promienie słońca, rozpadają się i składają z powrotem na noc. Niby mało kto w to wierzy, ale jakoś nigdy nie widziałam chętnych do włóczenia się po Numie przy księżycu. Nawet w dzień miejsce to nie przyciąga turystów, dlatego jestem pod wrażeniem, że bez żadnych niespodzianek przenocowaliście tu całą noc - poinformowała nieświadoma twoich przygód.
- Ehmm... Ta... - skomentowała nieprzekonana Ayane, która widocznie nie uwierzyła w legendę. Heh, gdyby to jej przyszło walczyć z pozostałościami Charizarda i Houndooma nie miałaby teraz żadnych wątpliwości co do słuszności opowiedzianej historii. - Kei, nie ma co zwlekać. Budź małą i musimy pokonać te moczary. Na wszelki wypadek wolałabym nie czekać z tym do wieczora, bo podobno każda bajka kryje w sobie ziarenko prawdy czy jakoś tak. A swoją drogą to jakim cudem nasz nieufny czworonóg znalazł się tutaj?

Keisuke - 2014-10-11, 16:38

Spojrzałem na Ayane z lekkim uśmiechem, gdy Siostra Joy opowiadała swoje historie na temat kościstych pokemonów. W końcu walczyłem z tymi potworami, wraz z małym wilczkiem, dlatego zechciał się ze mną położyć. Poczochrałem malucha po jego futerku, a następnie Seiko po włosach, by obydwoje się zbudzili.
-Widzisz skarbie. Gdy ty sobie smacznie spałaś, ja wraz z tym maluchem broniliśmy was przed szkieletowymi pokemonami, więc te historie nie są kłamstwem, ale na pocieszenie mogę powiedzieć, iż są mało wytrzymałe, zatem nawet taki chuderlak jak ty mógłby je pokonać.
Po tych słowach wstałem, a następnie skierowałem się w kierunku łazienki, by móc się ubrać i umyć.

Daisy7 - 2014-10-11, 18:09

Taka wiadomość była jednak dla Ayane zbyt szokująca, dlatego powstrzymując się od śmiechu na widok jej miny, zabrałeś potrzebne rzeczy i udałeś do łazienki. W poczekalni zastałeś tylko jednego gościa, a mianowicie jakiegoś dorosłego mężczyznę w garniturze. Ciekawe co taki goguś tutaj szuka, czyż nie? Zapominając o nim prędko, umyłeś się i przebrałeś, po czym wróciłeś do sypialni, gdzie obie dziewczyny są już gotowe do dalszej podróży i aktualnie zajadają się dużymi kanapakami od Joy, którymi także zostałeś poczęstowany.
- Idę zająć się tym panem z poczekalni, a wy możecie tu siedzieć, ile chcecie. Płytkę z aplikacją, którą otrzymałam od profesor Colgate położyłam na biurku, więc śmiało wgrajcie ją na swoje pokedexy, a potem odłóżcie tak, okey?
- Dobrze, bardzo dziękujemy - odezwała się osiemnastolatka, zanim pielęgniarka opuściła pomieszczenie. - Wilczek chyba znowu przestał być tak bardzo ufny albo takie stosunki ma jedynie do ciebie, ponieważ piszczał pod drzwiami, nalegając, by go wypuścić. Joy powiedziała, że włóczy się wokół centrum, więc widocznie dalej chce z nami podróżować. I co robimy? Myślisz, że damy radę przejść Numę mimo tego.... tego no wiesz? - zapytała cię, kątem oka spoglądając na zajętą karmieniem Lu siostrę. Widocznie nie chce, by mała dowiedziała się o żywych kościotrupach.

Keisuke - 2014-10-11, 19:36

Uśmiechnąłem się, gdy Ayane stwierdziła, iż wilczek ma przyjazne stosunki względem mnie. Wziąłem płytkę od Profesor Colgate i w międzyczasie zacząłem instalować aplikacje, a jednocześnie zastanawiać się nad tym co dalej.
-Wiesz Ayane, boje się o waszą dwójkę. Gdybym był sam zapewne przeszedłbym przez te moczary, ale nie chce was narażać, wracajmy dobrze? Zresztą, dalej chyba nie ma nic ciekawego, a możemy później wrócić jak już będziemy mocniejsi i bardziej doświadczeni w boju, chyba że chcesz iść dalej?

Daisy7 - 2014-10-11, 20:29

- Jak dla mnie to bardzo dobry pomysł. Jakoś nie mam ochoty łazić tam po tym, co powiedziała Joy i ty - mruknęła cicho, by mała jej nie usłyszała, chociaż chyba i tak jest zajęta dalszym karmieniem Azurill. - W każdym razie uprzedzałam od początku, że nie jestem dobrą osobą na planowanie wycieczek, więc teraz bez wykręcania ten obowiązek spada na twoje barki - zachichotała, biorąc od ciebie płytkę, kiedy zainstalowałeś już aplikację. - Chcesz coś jeszcze z centrum, czy żegnamy się z siostrą i zawracamy? Szkoda, że nie posiadamy jakiegoś potężnego Pokemona latającego, który mógłby nam skrócić tą tułaczkę.
Keisuke - 2014-10-11, 20:33

I znowuż będę odpowiedzialny dosłownie za wszystko. Spojrzałem na swoją dziewczynę i lekko się uśmiechnąłem.
-Kiedyś złapie dla Ciebie prawdziwie ogromnego, latającego pokemona którym podbijesz niebiosa, a co do spraw tutaj, może zjemy tutaj śniadanie, a następnie wyruszymy?
Spytałem się udając jednocześnie przed Centrum, by móc wpuścić mrocznego wilczka do środka, w końcu on też zasłużył na śniadanie, a korzystając z Mini-Dex skanuje go, w końcu trzeba przetestować tę aplikacje kiedyś.

Daisy7 - 2014-10-11, 22:52

- Okey, chociaż stołówki tu nie mają. Jedynie te kanapki, ale poproszę Joy o pozwolenie na skorzystanie z czajnika, to chociaż napijemy się ciepłej herbaty. I trzymam cię za słowo z tym ogromnym, latającym Pokemonem, na którym podbiję świat - wyszczerzyła się promiennie, po czym cmoknęła cię przelotnie w policzek, nim poszedłeś otworzyć drzwi Poochyenie.
Wilczek rzeczywiście chodził w pobliżu centrum. Kiedy zobaczył w przejściu twoją osobę, delikatnie merdnął ogonkiem w powietrzu, a następnie truchcikiem podreptał do środka. W spokoju i ciszy dokończyliście jeść sandwiche, popijając je gorącym napojem. Szynką z kanapek nakarmiłeś też wiecznie głodnego i oblizującego się czworołapa włażącego ci prawie na głowie, by tylko dostać jedzonko, który w podzięce liznął cię po policzku, a następnie zeskoczył i znów zaczął warować przy drzwiach głównych.
- Hmmm... No to chyba już wszystko, nie? Do widzenia siostro Joy! - zawołała nastolatka, machając życzliwej kobiecie, która odwzajemniła gest tym samy.

Cytat:
Poochyena

Poziom: 13
Status: dziki

Keisuke - 2014-10-12, 11:29

Więc mały coraz to bardziej zaczął się do mnie przekonywać. Najwidoczniej kupno protezy, oraz wydarzenia z nocy bardzo nas do siebie zbliżyły. Przynajmniej mogłem być pewny, iż nie zacznie błąkać się po ulicy, tylko za mną będzie chodził. Po śniadaniu, oraz ogarnięciu wszystkiego także odmachałem Siostrze Joy i lekko się uśmiechnąłem. Seiko wziąłem na barana, a Ayane za rączkę, za to pozwoliłem naszemu dzielnemu wilczkowi nas prowadzić.
-To teraz wychodzimy z tych moczarów. Poochy, prowadź nas ku właściwej drodze. Niech Twój węch wskaże nam kierunek.
Oczywiście wiedziałem którędy iść, lecz chciałem dać małemu wilczkowi się wykazać.

Daisy7 - 2014-10-12, 12:20

Okazało się, że Poochyena jest świetnym tropicielem i możliwe, że zna się nawet lepiej od ciebie na orientacji w terenie, bowiem usłyszawszy polecenie, dumnie wyszedł an przód waszej paczki i z nosem przy ziemi zaczął iść w odpowiednim kierunku. Ani razu nie zawahał się przy wybieraniu trasy. Takim sposobem raz dwa wyszliście z powrotem na drogę dziewiętnastą, gdzie wczoraj spotkaliście staruszkę sprzedającą miód. Wilczek dalej poczuwając się jako przewodnik prowadził was ścieżką ku miasteczku, w którym spędziliście ostatnio dużo czasu. Po drodze jednak napotykacie dzikiego stworka skorego do bójki.
- Hmm... Pierwszy raz widzę taki okaz, a ty? Sprawdźmy, co powie o nim moja nowa apka - powiedziała Ayane, puszczając cię na moment, by skierować na stworka czerwone urządzenie. - Um... Mnie nie kręci, a ciebie? - zapytała po przejrzeniu skanu samiczki.

Cytat:
Diloweed

Poziom: 5
Status: dzika

Keisuke - 2014-10-12, 14:44

Nie było co się martwić, że Poochy zgubi drogę. Był doskonałym przewodnikiem, moglibyśmy go spotkać na początku naszej wędrówki. Minęliśmy staruszkę z miodem, a po chwili ujrzeliśmy jakieś tajemniczego stworka. Pokemon był gotowy do walki, a że trening nie byłby zły, mogłem z nim zawalczyć. Uśmiechnąłem się i wypuściłem Klinka.
-Dobra mały, to będzie Twój rewanż za walkę z Kogą. Rozpocznij od wystrzelenia Flash Cannon. Jak już wystrzelisz zacznij unikać jego ewentualnej kontry, a gdy znajdziesz się blisko uderz go Gear Grind. Ponieważ będziesz blisko ochroń się za pomocą Protect. Nie denerwuj się i postaraj się dobić swojego przeciwnika Twoim atutowym ruchem, którym jest Gear Grind.

Daisy7 - 2014-10-12, 15:36

Clear Body - Statystyki Pokemona nie mogą zostać obniżone przez atak lub zdolność przeciwnika.
Rough Skin - Kiedy Pokemon zostaje zaatakowany fizycznym atakiem, HP przeciwnika spada o 1/16 wartości maksymalnej.
------------------------------------
Pojedynek rozpoczyna przeciwnik od użycia Sand Attack. Polega to na sypnięciu piachem w ślepia rywala, co obniża jego celność o 12,5%. To znaczy byłoby tak w normalnych warunkach, aczkolwiek Klinkowi nic się nie dzieje dzięki umiejętności Clear Body. Następnie Diloweed obrywa wiązką światła (Flash Cannon, -345HP). Twój podopieczny traci zaledwie 45HP przez Tackle. Gear Grind pozbawia oponenta 210HP, a przy okazji stalowy maluch traci 34HP (ablitka Rough Skin). Potem priorytetowy Protect ochronił twojego podopiecznego przed kolejnym Tacklem, lecz w ostatniej kolejce obryw owym ciosem, co powoduje utratę 45HP u Klinka. Ostatnim ciosem okazuje się być krytyczny Gear Grind, który rozłożył wroga na łopatki. Diloweed mdleje, natomiast Klink za wygraną otrzymuje 1lvl.

Klink 444/568HP
Diloweed 0/648HP - mdleje!

Keisuke - 2014-10-12, 15:41

Więc Klink poradził sobie z łatwością, powalając stworka na łopatki. Mój trybik odegrał się za przegraną w sali, zatem dziękując mu odwołałem go do pokeballa. Odmachałem Didoweedowi za pomoc w treningu, a następnie ruszyłem dalej, idąc za moim przewodnikiem. Mimo wszystko czekała nas długa droga, a wieczór coraz bliżej. Zastanawiało mnie jeszcze, czy Poochy już zawsze będzie tak z nami podróżował, gdyż przyzwyczaiłem się do malucha.
Daisy7 - 2014-10-12, 15:56

Reszta drogi minęła już bez żadnych niespodzianek. Plażowe miasteczko nie zmieniło się przez te niespełna dwadzieścia cztery godziny od opuszczenia go wczoraj. Okazało się, że wilczek nie przepada za tłumami i przesadnią cywilizacją, a w końcu Bichi jest największym miastem w całym regionie Mitsugo! Podobno można je porównać do olbrzymiego Lumiose z Kalos. Wracając do dzikiego czworołapa, postanowił on póki co zaprzestać bycia przewodnikiem. Teraz idzie tuż przy twojej nodze po wolnej stronie (tą drugą zajmuje Ayane, którą trzymasz za rękę) i pilnuje się jak nigdy, więc nie ma mowy o zgubieniu go.
- Czyli teraz idziemy na przystań i szukamy statku, który nas stąd zabierze, tak? A gdzie dokładnie? Z powrotem na największą wyspę do Kankokyaku City czy wolisz mniejszą z mini-portem w Obake bochi? Swoją drogą jaki idiota zrobił stocznie przy cmentarzu - odezwała się osiemnastolatka.

Keisuke - 2014-10-12, 17:16

Dowiedziałem się kolejnej rzeczy o naszym psim towarzyszu, a mianowicie tego, iż nie lubi miast. W sumie co się dziwić, maluch pewnie całe życie spędził w dziczy, zatem takie miejsca są dla niego przerażające. Teraz musiałem zdecydować dokąd się wybierzemy statkiem.
-Nie mam bladego pojęcia co za geniusz wpadł na pomysł z takim ulokowaniem stoczni, może wybierzmy się do Kankokyaku, aczkolwiek Seiko chyba też ma prawo wtrącić swoje uwagi, więc masz jakiś inny pomysł?

Daisy7 - 2014-10-12, 18:00

- Nie chcę na cmentarz. Jestem jeszcze młoda, a dzisiaj nie ma Zaduszek, więc nie będziemy tam płynąć - jęknęła lekko przestraszonym głosikiem, aczkolwiek jej tok rozumowania rozbawił zarówno ciebie jak i Ayane.
- Dobrze, mała, nie wybierzemy się tam tym razem. W takim razie ja pójdę kupić nam bilety, a wy tu poczekajcie na ławce. Mam nadzieję, że niebawem będzie jakiś kurs, bo nie uśmiecha mi się spędzać kolejnej nocy w tutejszym centrum. No chyba, że mowa o hotelu... To co innego - wyszczerzyła się, po czym udała tanecznym krokiem ku kasie, natomiast ty odstawiłeś Sei na ziemię.
Wilczek zrobił krok do tyłu, a kiedy dziewczynka to spostrzegła, nie mając nic złego na myśli, rzuciła się ku Poochyenie z szeroko rozwartymi rączkami, by go wyściskać i przekonać do siebie. Niestety zapomniała już, że nie należy tak postępować, a zwłaszcza w kontakcie z nieufnymi stworkami. Psi towarzysz zapiszczał zlękniony, a następnie niczym struś pędziwiatr zaczął uciekać. Zatrzymał się dopiero jakieś 50m od was, chowając w otwartej skrzyni przewozowej, gdzie leży kupka siana. Jakby tego było mało siedmiolatka położyła się na betonie i płacząc, uderzała piąstkami o podłoże, krzycząc wniebogłosy, że nikt jej nie lubi. Arr! A ty zostałeś z tym wszystkim sam, bo trenerka akurat teraz musiała wybrać się po de głupie bilety!

Keisuke - 2014-10-12, 18:10

Więc Ayane zostawiła mnie samego z Seiko i Poochym. Jej młodsza siostra zaczęła szarżę na pieska, by móc go do siebie przekonać, lecz odniosło to odwrotny efekt. Zaczęły się płacze, a mały wilczek odsunął się. Przykucnąłem i zacząłem głaskać siedmiolatkę po głowie.
-Słuchaj mała, zapomniałaś że nie możesz tak atakować pokemonów zwłaszcza dzikich, takich jak Poochy. Pamiętasz jaki był nieufny względem nas? Musisz być ostrożna i nie atakować nagle.
Po tych słowach wziąłem małą za rączkę i ostrożnie podszedłem do przestraszonego pokemona.
-Słuchaj, ta dziewczynka chciała się z Tobą zaprzyjaźnić. Jej reakcja była zbyt gwałtowna, jednak ona dopiero się uczy. Dasz jeszcze jedną szansę temu dziecku? Ręczę za nią i za jej dobre serduszko.

Daisy7 - 2014-10-12, 18:37

- W... wiem, ale on c... ciebie lubi, a na mnie w... w ogóle nie zwraca uwagi - poinformowała cię, zachodząc jeszcze cichym płaczem. - N... niech do mnie też się p... przekona - dodała już bardziej stabilnym głosem, po czym dała się podnieść na równe nogi, byś mógł otrzeć jej mokrą i lekko przybrudzoną twarzyczkę.
Czas na etap drugi, czyli ponowne zdobycie zaufania wilczka. Chociaż ruszyłeś wolnym i łagodnym krokiem, ściskając siedmiolatkę na tyle mocno, by przypadkiem nie udało jej się wyrwać ponownie do Poochyeny, ten na widok dziewczynki niepewnie wchodził coraz głębiej do skrzynki wyłożonej sianem. Kiedy przykucnęliście tuż przy jej otworze, stworek stał już przy samej ścianie, jeżąc sierść na grzbiecie. Gdy zaczął mówić, zaczął się uspokajać, a nawet zgodził wyjść z "klatki", jednak otarł się jedynie o twoją nogę, obok której usiadł, nie pozwalając dotknąć się przez drobną rąsie dziecka. Na szczęście Alenar nie nalegała.
- Myślisz, że kiedyś się jednak do mnie i Ayane przekona? - zapytała cię z nadzieją w głosie.

Keisuke - 2014-10-12, 18:41

Pogłaskałem Poochyego, gdy ten otarł się o moją nogę, a następnie lekko się uśmiechnąłem do siedmiolatki.
-Kiedyś na pewno się do was przekona, w końcu macie dobre serca, a pokemony takie jak on to wyczuwają, natomiast ty maluszku pamiętaj, że ani Ayane, ani Seiko nie mają względem Ciebie złych zamiarów i nie zrobią Tobie krzywdy, bo wiedzą że miałyby ze mną do czynienia, a teraz wracajmy, bo pewnie mamy już bilety.
Chciałem rozpromienić tę dwójkę, bo wyglądało na to, iż będę miał za zadanie przekonać wilczka do obydwu pań, a to nie będzie łatwe.

Daisy7 - 2014-10-12, 18:54

Obydwa maluchy uśmiechnęły się do ciebie w odpowiedzi, co możesz uznać za swój kolejny sukces pedagogiczny. Zapewne gdyby widziała to Ayane, zaraz zaczęłaby ci paplać o tym, że powinieneś brać praktyki w przedszkolu, by mieć jakiś świstek, dzięki któremu będziesz mógł zawsze znaleźć sobie pracę w krytycznej sytuacji i zabezpieczysz w ten sposób bliskie ci osoby, blablabla... Na szczęście nie było jej przy tym, a Seiko nie kwapi się raczej do mówienia jej o swoim nagannym zachowaniu, dlatego możesz odetchnąć z ulgą, bowiem nie będziesz musiał udawać, że słuchasz tych jej pogadanek. Nastolatka akurat wracała od kasy i nie spostrzegła w waszej trójce niczego dziwnego, dlatego luźnym tonem poinformowała o zakupie potrzebnych biletów.
- Wzięłam też specjalny dla Pokemona, który nie siedzi w ballu. Bo mam nadzieję, że nasz mały wilczek też się wybiera, hm? - uśmiechnęła się promiennie do stworka, który jednak przeniósł proszący wzrok na ciebie, jakby oczekiwał na wydanie zezwolenia o jego udziale w tym rejsie. - To co panie Martros? Pozwolisz temu słodziakowi podróżować z naszą paczką? Wybacz, że ponaglam, ale powinniśmy się spieszyć, bo "Lodowiec" odpływa za jakiś kwadrans, a trzeba go znaleźć wśród tych wszystkich statków i wejść na pokład.

Keisuke - 2014-10-12, 21:44

Więc jak zawsze musiałem o wszystkim decydować. Wyglądało, że Poochy już mnie traktuje jak swojego trenera, chociaż jeszcze go nie złapałem. W sumie taki układ nie jest zły, przecież dzięki temu nie muszę wymieniać któregokolwiek z moich pokemonów. Uśmiechnąłem się w stronę malucha, a następnie lekko pogłaskałem go po łepku.
-No oczywiście, że możesz z nami płynąć. Teraz jestem za Ciebie odpowiedzialny. W każdym bądź razie ruszajmy na poszukiwania naszego statku.

Daisy7 - 2014-10-12, 22:15

Wilczek szczeknął wesoło w odpowiedzi na twoje przyzwolenie i zamerdał ogonkiem, po czym ruszył niczym twój cień, nie pozwalając, by odległość od twojej nogi, a jego pyska przekraczała jeden metr. Ostateczni to jednak sokoli wzrok Seiko wypatrzył statek ochrzczony dumnym imieniem "Lodowiec". Wszedłszy do środka, odnaleźliście swoją kajutę. Takie rozkładu łóżek jeszcze nie było. Wszyscy macie oddzielne jednoosobowe prycze, a oprócz nich mały stolik z lampką oraz jednym wolnym gniazdkiem.
- Ej no to nie moja wina, że takie są warunki. Dostaliśmy jedne z ostatnich biletów, więc i tak dobrze, że mamy własny pokój - wytłumaczyła się Ayane, rzucając torbę na chybotliwe posłanie. - Zresztą podróż będzie trwała akurat do rana, dlatego jakoś chyba przeżyjecie, francuskie pieski - dodała.
Poochyena spojrzał wyczekująco na ciebie oraz dwa wolne łóżka. Chyba chce spać w twoich nogach, ale nie wie, którą pryczę wybierzesz, dlatego czeka na podjęcie decyzji. W sumie to nim zdążyłeś sam dokonać wyboru, siedmiolatka zajęła środkowe posłanko, a tobie i futrzakowi przypadło to przy okrągłym oknie.
- Ktoś idzie się ze mną przejść po statku i zobaczyć, co mają ciekawego w ofercie, czy zostajecie tu? - zapytała osiemnastolatka, puszczając ci ukradkiem perskie oko, tak, by młoda tego nie dostrzegła.

Keisuke - 2014-10-12, 22:33

Więc każdy z nas miał osobne łóżko, a Poochy chciał spać ze mną. Chyba naprawdę mnie polubił, cóż poradzić. Uśmiechnąłem się w stronę pieska, a następnie na zająłem posłanie przy okrągłym stole. Usiadłem na nie, by móc określić miękkość łoża.
-To ja bym poszedł się rozejrzeć z Ayane, a ty piesku zaprzyjaźnij się z Seiko, dobrze? Ona nie ma względem Ciebie złych zamiarów, a jeżeli coś by się działo, to Twój genialny węch z łatwością mnie wywęszy, prawda?
Spytałem się małego pokemona, mając nadzieję, iż pozwoli mi udać się na spacer z moją dziewczyną. Swoją drogą to ciekawe, bym musiał pytać psa o pozwolenie na randkę.

Daisy7 - 2014-10-13, 06:08

okrągłym oknie ;D
--------------------------------
Omomom... Łóżko jest całkiem miękkie, chociaż dosyć dziwnie będzie się na nim spało. Kiedy podałeś wilczkowi propozycję spędzania trochę czasu sam na sam z dziewczynką, ten o dziwo od razu się zgodził, kiwając potakująco łebkiem. Seiko rzecz jasna ucieszyła się z takiej reakcji, bowiem ona sama nie miała nic przeciwko przebywaniu z Poochyeną bez twojego nadzoru. To oczywiście ucieszyło także ciebie i Ayane, gdyż zyskaliście trochę czasu wolnego. Po wyjściu z kajuty dziewczyn złapała cię mocno za dłoń, przyciągając ku sobie, by móc się wtulić w twoje ciało. Mrucząc jak kotek napawała się waszą bliskość, po czym niechętnie odciągnęła głowę wraz z resztą korpusu na bok.
- Idziemy się trochę rozejrzeć? - zaproponowała radośnie.

Keisuke - 2014-10-13, 07:39

Więc Poochy zgodził się zostać z Seiko bez większego nakłaniania. Zatem czekały mnie miłe chwile z moją dziewczyną. Tylko pytanie co będziemy robić, chociaż statek wygląda na miejsce pełne atrakcji.
-No możemy pozwiedzać mój kocie, zapewne nie będziemy się tutaj nudzić, ale mam nadzieję że Twoja siostra nie zrazi do siebie wilczka, gdyż znowu potem będę musiał odgrywać rolę pedagoga.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie ucałowałem Ayane w policzek i mocno chwytając ją za dłoń ruszyłem naprzód.

Daisy7 - 2014-10-13, 11:12

- Oj nie przesadzaj. Nie ma pięć lat, o czym sama nam ciągle przypomina, więc dajmy jej się wykazać, hm? Najwyżej posprzątasz po nim bałagan, a ja sobie odpoczynę - wyszczerzyła się pogodnie, odwzajemniając twój uścisk tym samym. - No dobra, chodźmy już - dodała.
Wyszliście na pokład w momencie, gdy akurat statek zaczął wypływać na pełne morze, zostawiając za sobą ląd. Podczas półgodzinnego spaceru dostrzegliście kilka ciekawych miejsc: bar sushi, kino 7D, salę pojedynków, a nawet mini-spa. Po skończonej wycieczce usiedliście na wolnej ławce. Ayane podkuliła nogi i kładąc głowie na twoich kolanach zaczęła swoje rozważania.
- Wpadłam na genialny pomysł, misiaku. O trzynastej pójdziemy na obiad do tego sushi, a potem ty weźmiesz Seiko na te walki, poćwiczysz sobie Pokemony, a młoda będzie zachwycona możliwością oglądania bitew. Natomiast ja w tym czacie przetestuję to mini-spa, czy jest warte uwagi. Wiem, że poświęcam swój cenny czas, ale jestem twarda i się nie załamię. I spotkamy się wieczorem w kajucie. Powinieneś być ze mnie dumny, wiesz? - miauknęła ponownie, czochrając cię dłonią po włosach.

Keisuke - 2014-10-13, 14:18

Więc rzeczywiście statek był pełen różnych atrakcji. W dodatku było coś, co mogło mi pomóc jeżeli chodzi o trening, a mianowicie mowa o sali pojedynków. Teraz nastąpiła chwila odpoczynku na pobliskiej ławce, a Ayane zaczęła tworzyć plan odnośnie tego co robić będziemy dalej. Pogłaskałem ją po blond włosach, a następnie zniszczyłem jej fryzurę czochrając je.
-No tak, przecież SPA to naprawdę ciężka sprawa, a toczenie pojedynków i opieka nad siedmiolatką to banał. Moje ty biedactwo, jak ty sobie poradzisz.

Daisy7 - 2014-10-13, 14:59

- Miau. Cieszę się, że doceniasz mój wysiłek, jaki włożę w to zajęcie i dobrze, że z takim entuzjazmem zgadzasz się opiekować małą oraz wyraziłeś już zgodę na taki plan - podsumowała mrużąc lekko oczy, które wkrótce całkiem zamknęła, by móc się zrelaksować, prosząc cię o delikatne głaskanie jej włosów, gdyż okazało się, że to ją niezwykle odprężą. Oczywiście najpierw dostałeś reprymendę za czochranie, bo jakże by inaczej. Siedzieliście tak na ławce, korzystając z przyjemnych i spokojnych chwil, jakie zostały wam dane. Gadaliście przy tym na różne tematy, śmialiście się, trochę wygłupialiście i przytulaliście. No jednym słowem sielanka do czasu, kiedy podszedł do waszej dwójki jakiś szczupły, starczy mężczyzna w stroju sprzątacza ze mopem w dłoni.
- A kysz stąd, dzieciaki. No już, nie widzę was tu - zaczął narzekać, machając energicznie ręką w powietrzu, chociaż trudno zrozumieć, co mu przeszkadza wasze zachowanie.

^ taki pan tylko gburowaty ^

Keisuke - 2014-10-13, 17:03

Więc już mieliśmy wszystko ustalone, teraz wystarczyło jedynie czekać, aż wybije trzynasta byśmy udali się na sushi. W międzyczasie spędziliśmy tam miłe chwile, do czasu aż przegonił nas woźny. Swoją drogą niby co takiego robiliśmy. Wziąłem Ayane za rękę i powoli kierowałem się ku naszej kajucie.
-Możemy chyba zabrać Twoją siostrę, oraz Poochyego i udać się na obiad, nie sądzisz? Mam tylko nadzieję, iż obydwoje przypadli sobie do gustu. Ostatnim razem Seiko strasznie płakała, gdy wilczek nie chciał się z nią pobawić, wtedy kupowałaś bilety.

Daisy7 - 2014-10-13, 18:32

- Hm? Płakała? Czemu ja jak zwykle o niczym nie wiem? - jęknęła, wznosząc oczy ku niebu i kręcąc głową z dezaprobatą. - Mniejsza skoro sobie poradziłeś. A widzisz! Kolejny argument, że częściej powinieneś opiekować się Seiko, żebym ja miała trochę odpoczynku od tego głośnego dziecka - dodała zadowolona, a do końca drogi gadała ci o tym, czego się spodziewałeś, czyli ewentualnej pracy jako przedszkolanek.
Kiedy weszliście do pokoju, lekko was zszokowało, gdyż wilczek spał w nogach siedmiolatki zajętej aktualnie grzebaniem w plecaku siostry.
- Jeszcze głaskać mi się nie pozwala, ale sam tu wskoczył i zasnął - ucieszyło się dziecko. - Ale jest gorszy od niańki. Chciałam poszperać w plecaku Kei-chana, bo stwierdziłam, że znajdę tam ciekawsze rzeczy, ale kiedy tylko wyciągałam rączki po twój bagaż, braciszku, to ten złośliwy futrzak zaczynał warczeć. Pf... To nie fair - mruknęła, dając sobie wyrwać torbę trochę poirytowanej osiemnastolatce.
- Nie fair to jest, że grzebiesz nam po PRYWATNYCH schowkach - warknęła trenerka, rzucając torebkę na swoją koję. - Zbieraj się młoda, idziemy na sushi. Misiaku, myślisz, że powinniśmy budzić tego uroczego śpioszka, żeby z nami szedł, czy damy mu spokój i zamkniemy drzwi? - zapytała tym razem ciebie.

Keisuke - 2014-10-13, 18:49

Więc Poochy zaczął się przekonywać do siedmiolatki, to dobrze wróżyło. W dodatku spał sobie niczym najsłodsza istotka na świecie, grzechem byłoby go budzić.
-Grzechem byłoby budzić tego słodziaka. Wymknijmy się po cichu na sushi, a jak zjem to wrócę po niego i z nim posiedzę. Oby tylko się nie obudził, bo zacznie panikować, na wszelki wypadek zamknijmy cały pokój.
Powiedziałem w stronę dziewczyn, a wilczka przykryłem jakimś kocem, aby nie było mu za zimno. Miałem nadzieję, że się nie obudzi zażywszy na przyjaźń jaką ze mną nawiązał.

Daisy7 - 2014-10-13, 19:29

Dziewczyny pokiwały głowami, popierają w ten sposób twój pomysł. Kiedy tylko opuściliście kajutę, zamykając ją za sobą na klucz, Ayane jak zwykle musiała się do czegoś przyczepić. Tym razem zaczęła podziwiać twoją niesamowitą troskę, chociaż jej fascynacja twą rozwijająca się cechą momentami brzmiała tak, jakby nastolatka zaczęła być zazdrosna, iż tak wiele uwagi przykuwasz wilczkowi, dopieszczając go pod każdym względem. Seiko nie skomentowała tych stwierdzeń siostry, bowiem zajęta była wymyślaniem rodzajów sushi, które sobie zamówi. W barze przedzielono wam ustronny stolik z dala od gwaru lekko podchmielonych pasażerów "Lodowca".
- Hmmm... Mają tu zestawy za 25$, 45$ i 80$. Proponuję wziąć dla nas jeden za 80$, a młodej ten za 25$, to wyjdzie najtaniej. Do tego każdemu po coca-coli za 7$. Pasuje Ci, Kei? - zaproponowała trenerka, uprzednio dogadując się z siedmiolatką, której pomysł przypadł do gustu.

Keisuke - 2014-10-13, 19:40

No może rzeczywiście obarczałem Poochyego zbyt dużą troską, aczkolwiek to przez wydarzenia jakie przeżył. Gdy Ayane zaproponowała zestaw jaki mamy kupić przytaknąłem na ten układ.
-To teraz najedzmy się do syta, a potem nasza dorosła kobieta pójdzie do SPA, a ja wraz z dwoma szkrabami udam się do sali pojedynków i przepraszam, że tak troszczę się o tego szczeniaczka, lecz w pewnym sensie przypomina mnie samego. Stracił bliskie mu osoby, a także otarł się o śmierć. Mam nadzieję, że to zrozumiecie.

Daisy7 - 2014-10-13, 20:18

- No cóż... W końcu ma się te osiemnaście lat, a za tym idzie masa ciekawych przywilejów - uśmiechnęła się uradowana, że nie masz nic przeciwko jej wypadowi do SPA. - Ojej, Keisuke, przepraszam. Przecież wiesz, że nie to miałam na myśli. I bardzo Ci współczuję z powodu przeszłości. Och, głupio mi, nie powinnam wyskakiwać z czymś takim. Nie gniewaj się i nie smuć, zgoda? - poprosiła wręcz błagalnie, robiąc skruszoną minę.
Tak jak się domyślałeś, Seiko kompletnie nie przejęła się twoją ewentualną nadopiekuńczością względem Poochyeny. Potem w spokoju zjedliście smaczne sushi, a po zapłacie (sprawdzę Ci bank ;3) opuściliście lokal.
- To co? Mogę już iść na regenerację? Poradzicie sobie, prawda? - zapytała trenerka, oczekując jedynie na twoje ostateczne pozwolenie.

Keisuke - 2014-10-13, 20:25

Więc moim zadaniem było zapłacenie za Sushi. Nie było to jakieś wymagające zadanie, w końcu zapłaciłem za protezę 7500$, więc 126$ to pryszcz. Ucałowałem Ayane na pożegnanie w policzek, jednocześnie odmachując jej, życząc udanego pobytu, a następnie chwyciłem Seiko za rączkę i poszedłem z nią do kajuty. Miałem nadzieję, iż Poochy się nie obudził, bo inaczej zacząłby panikować, a to ostatnia rzecz jaką bym chciał. Zwłaszcza, iż zaczął akceptować dziewczęta.
Daisy7 - 2014-10-13, 21:52

Na szczęście twoja nadzieja nie zawiodła i zastaliście w kajucie śpiącego wilczka dokładnie w tej samej pozie, w jakiej go zostawiliście, wychodząc niespełna czterdzieści minut temu na sushi. Według szybkich kalkulacji w głowie rozkminiłeś, że musi być około 13:40. Ostrożnie zacząłeś głaskać malucha po łepku i karku, by nie wybudził się zbyt nagle i nie przestraszył. Poochy zaczął otwierać ślepka oraz ziewnął szeroko, co wyglądało tak uroczo, jak... jak... aż brak porównania. Stojąca przy drzwiach Seiko zapiszczała cichutko. Futrzak błyskawicznie się rozbudził, a widząc przed sobą twoją twarz, zamerdał ogonem i na "dzień dobry" sprzedał ci mokre liźnięcie po nosie. Potem zeskoczył i podbiegł do wejścia. Nawet delikatnie otarł się o nogę podekscytowanej siedmiolatki! We trójkę poszliście z powrotem na pokład, a potem prosto do hali pojedynków.
- Kei-chan, a myślisz, że ja mogłabym już wystawić do walki Lu, czy jest jeszcze za mała? - zapytała twoja towarzyszka, gdy usiedliście na dłużej ławce zwanej "poczekalnia" (tu trenerzy czekają, aż zwolni się boisko do Poke-walki).

Keisuke - 2014-10-13, 21:57

Więc mały już zaczął akceptować Seiko w naszym zespole, ciekawe co z Ayane? Do niej chyba nadal ma sceptyczny stosunek, aczkolwiek pewnie niebawem się to zmieni. Teraz całą trójką wybraliśmy się do sali pojedynków, gdzie moglibyśmy podszkolić swoje umiejętności walki. Gdy siedmiolatka zadała mi pytanie odnośnie walki chwilę się zastanowiłem, aż w końcu podałem dziewczynce swój pokedex.
-Wpierw sprawdź jakie Twoja kulka zna ataki, a co do walk to sądzę, że jeżeli będziesz walczyła z jakimś początkującym trenerem to nic nie stoi na przeszkodzie. Tylko proszę Cię, nie walcz z jakimś Dragonite, bo Lu przegra w sekundę.

Daisy7 - 2014-10-13, 22:04

- Nie nazywaj jej tak, bo popadnie w kompleksy albo nawet depresję. Pamiętam jak Ayane rzucił pierwszy chłopak! W sumie to nawet nie wiem, czy ze sobą chodzili, ale wyła jak bóbr całe dnie i noce. Czułam się jak zombie, bo nie mogłam spać, a byłam wtedy znacznie młodsza i większość pamiętam jak przez mgłę. W każdym razie gdyby teraz Lu zaczęła się tak zachowywać... brr... Nawet wolę nie myśleć. Um... Nie, jednak nie chcę na razie walczyć. Dzięki, ale może innym razem - oznajmiła, oddając ci pokedex.
- Witam młodego dżentelmena i tą śliczną panienkę. Czy zechciałbyś mnie młodzieńcze zaszczycić i przyjąć propozycję niezobowiązującej walki 1vs1? Wygrany oprócz doświadczenia zdobędzie od przegranego dowolny item, zgadzasz się? - zapytał nagle jakiś starszy mężczyzna o lasce, który ma zarezerwowane puste boisko.


Keisuke - 2014-10-13, 22:18

Więc mimo wszystko Seiko nie ma ochoty walczyć, cóż jej wola. Za to mnie trafił się jakiś staruszek, który zechciał stoczyć ze mną pojedynek, w dodatku zaoferował mi jakiś przedmiot. Uśmiechnąłem się lekko, a następnie ruszyłem w kierunku areny.
-Zgadzam się na Twoje warunki, lecz musisz być świadomy, iż nie jestem łatwy do pokonania, a zwłaszcza mając takich kibiców jak tamta dwójka.
Miałem oczywiście na myśli Poochyego, oraz siedmiolatkę, w końcu nie będą kibicowali jakiemuś obcemu człowiekowi.

Daisy7 - 2014-10-13, 22:31

Dziewczynka na potwierdzenie twoich słów wykrzyknęła głośno twoje imię, a wilczek dodał do tego podłużne wycie. Mężczyzna, który wyzwał cię do pojedynku, uśmiechnął się ku dwójce kibiców, skłaniając im lekko, po czym powędrował na koniec boiska. Nie ma tu żadnych udziwnień i wygląda jak zwyczajna sala od WFu z podłogą pokrytą parkietem. Staruszek wypuścił przed siebie interesującego Pokemona o zielonej barwie, który zamachał skrzydłami w dosłownie hipoteczny sposób.
- Poznaj proszę Psycho, mojego dobrego kompana z gatunku Xatu. Psycho oprócz swojego oczywistego typu, którego zapewne domyślasz się po jego imieniu, włada też siłami powietrza. Jakiego rywala otrzymamy do pokonania? - przestawił koleś podopiecznego, po czym zadał pytanie.


Keisuke - 2014-10-14, 19:57

Więc moim przeciwnikiem miał być Xatu. Na tego pokemona mógłbym najlepiej wystawić Haunter, lub Rhyhorn, aczkolwiek postanowiłem wybrać mojego ukochanego żółwia, a mianowicie Wartortle.
-Będziesz gwiazdą tej walki. Zacznij od Ice Wind, zdaje sobie sprawę, iż nie zadasz mu tym zbyt wielu obrażeń, lecz zmniejszysz szybkość tego ptaka, a to nam bardzo pomoże. Następnie wytwórz duplikaty za pomocą Double Team, teraz Xatu będzie trudniej Cię trafić, a ty będziesz mógł skupić się na atakach. Spróbuj zamrozić mu skrzydła za pomocą Ice Beam. Na sam koniec wytwórz wielką falę wodną za pomocą Surf i spróbuj zatopić przeciwnika.

Daisy7 - 2014-10-15, 12:58

Torrent - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki wodne zadają do 1,5 raza większe obrażeń
Early Bird - Pokemon w czasie walki śpi o połowę krócej, niż spałby normalnie.
---------------------------
Pojedynek rozpoczyna rywal od wykonania jakiś dziwnych pląsów, które okazały się być rytuałem proszącym niebiosa o niepozwolenie przeciwnikowi na zaatakowanie ciosem krytycznym (Lucky Chant). Wartortle nie przejmując się tym zbytnio, posłał Icy Wind na oponenta (-188HP, zmniejsza prędkość o 10%). Mimo obniżki statystyki prędkości nadal ptaszek ma ją wyższą, dlatego teraz uderza Confuse Rayem, który powoduje konfuzję u wroga (Pokemon ma 50% szans na pomyślne wykonanie ataku. W przeciwnym wypadku odbiera sobie 1/16 życia). Double Team zwiększa szansę na unik o 12,5%. Xatu trafia Peckiem, zabierając w ten sposób 116HP. Ice Beam nie powodzi się z powodu konfuzji, a to oznacza samookaleczenie żółwika (-40HP). Oponent ponownie atakuje Peckiem (-116HP). Na koniec Surf, który się nie powodzi, przez co samiec odbiera sobie kolejne 40HP.

Wartortle 332/644HP (wył. krytyczne ataki | konfuzja | +12,5% szansy na unik)
Xatu 480/668HP (-10% speed = 285HP).

Keisuke - 2014-10-15, 20:10

Rzuciłem Wartortle Persim Berry, by wyleczył się z tej przeklętej konfuzji, aby mógł ze spokojem dalej kontynuować pojedynek.
-Mały, uważaj na jego Confuse Ray, a gdy już Ci się uda zaatakuj stosując Ice Beam. Krytycznych obrażeń na pewno nie zadasz, lecz być może zamrozisz. Następnie zacznij unikać jego ataków, a gdy już Xatu zaatakuje zatop go Surf. Miejmy nadzieję, iż to wystarczy do pokonania tego ptaka.
Na sam koniec rzuciłem Wartortle Sitrus Berry, by odzyskał 1/4 HP. To mogła być trudna walka.

Daisy7 - 2014-10-15, 21:42

odejmij jagódki ;*
------------------------------
Pojedynek rozpoczyna Xatu od zaatakowania Peckiem, który zabiera żółwiowi 116HP. Następnie samiec wykorzystuje kolejkę na skonsumowanie Persim Berry, która wyleczyła go ze stanu konfuzji. Potem udało mu się uniknąć ciosu wroga i nie czekając ani chwili dłużej, "napadł" na ptaszysko Ice Beamem (-258HP). Niestety za moment obrywa kolejnym Confuse Rayem, którego efekt już wszyscy znamy. Mimo tego twojemu podopiecznemu udaje się wykonać Surf (-194HP). Mało brakowało, a rozwaliłby tego przeklętego rywala. Peck pozbawia wodnego Pokemona kolejnych 116HP. Na koniec Sitrus Berry przywraca Wartortle'owi 161HP i teraz ma 261 punktów życia.

Wartortle 261/644HP (wył. krytyczne ataki | +12,5% szansy na unik | konfuzja)
Xatu 28/668HP (-10% speed = 285HP).

Keisuke - 2014-10-15, 21:59

Rzuciłem Wartortle Lum Berry, by po raz kolejny wyleczyć go ze statusu jakim była konfuzja.
-Dziś się najesz jagodami, lecz chyba nie będziesz miał z tym problemu. Po posiłku zaatakuj Xatu Ice Wind. Postaraj się zmrozić skrzydła ptaka, by jego szybkość spadła jeszcze bardziej. Zacznij wykonywać szybkie ruchy, aby móc uniknąć jego kontry. Następnie wyskocz do góry i uderz potężnym strumieniem Scald. Miejmy nadzieję na poparzenie. Ostatnim ruchem będzie Ice Beam. Powinieneś powalić swego przeciwnika na łopatki taką kombinacją.

Daisy7 - 2014-10-16, 05:34

Xatu zaczyna od Peck, który zabiera 116HP. Następnie Wartortle konsumuje Lum Berry, która niweluje wszystkie negatywne efekty, więc w tym wypadku konfuzje oraz włącza szansę na uderzenie ciosem krytycznym. Przeciwnik nie poddaje się tak łatwo, ponownie używając Confuse Ray, który wywołuje to co zwykle. Mimo to wodnemu Pokemonowi udaje się zakończyć tą okropnie dłużą, nużącą walkę za pomocą celnego Icy Wind. Rywal mdleje, a twój podopieczny zyskuje najwyższą ilość poziomów, czyli 2lvl. Staruszek schował przegranego stworka, po czym podszedł do ciebie, by uściskać ci dłoń, pogratulować, a także wręczyć tajemniczy przedmiot opakowany w brązowy papier. Ukłonił się jeszcze lekko do Seiko oraz wilczka, a następnie opuścił halę pojedynków.
- Ale się bałam, braciszku! - zawołała siedmiolatka, biegnąc prędko ku tobie. - Momentami było strasznie, prawda? A co to jest? - zapytała, wskazując na trzymane opakowanie.

Wartortle 145/644HP (+12,5% szansy na unik | konfuzja) - WIN!
Xatu 0/668HP (-10% speed = 285HP) - LOSE!

Keisuke - 2014-10-16, 16:10

Podziękowałem staruszkowi za walkę, a także mojemu Wartortle. Stoczył ciężki bój, więc zasłużył sobie, by odpocząć w pokeballu. Uśmiechnąłem się w stronę Seiko, a gdy spytała o tajemniczy przedmiot otworzyłem opakowanie, a po obejrzeniu już prezentu od mojego przeciwnika schowałem go do kieszeni. Pogłaskałem Poochyego oraz siedmiolatkę, a następnie cicho westchnąłem.
-To co teraz robimy moi milusińscy? Posiedzimy jeszcze i popatrzymy na walki innych trenerów, a może przejdziemy się po pokładzie? Wybierzcie.

Daisy7 - 2014-10-16, 16:23

Przedmiotem okazuje się być płyta, a dokładniej to TM Hidden Power! Spakowałeś ją ostrożnie do papierowego opakowania, a potem ułożyłeś na wierzchu w plecaku, by przypadkiem nie porysowała się ani nie pękła gdzieś na dnie bagażu. Dziewczynka chyba liczyła na coś bardziej użytkowego, czym będzie się mogła pobawić, ale trudno. Bywa i tak.
- Nie chce patrzeć na walki osób, których nie znasz - stwierdziła, na co wilczek szczeknął. - Wolę połazić po pokładzie. Może znajdziemy coś lub kogoś fajnego? A jak długo Ayane ma być w tym SPA? - dopytała mała, kiedy opuszczaliście halę pojedynków.

Keisuke - 2014-10-16, 16:36

Zaśmiałem się, gdy siedmiolatka zawiodła się prezentem od starca. Więc głosem większości postanowiliśmy opuścić halę pojedynków. Pozostało teraz udać się na spacerek. Wziąłem Seiko na barana, a Poochyemu kazałem trzymać się blisko mej nogi.
-Ayane w SPA będzie do około 18-19. Nie określiła dokładnie pory, lecz na kolację chyba powinna być.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie ruszyłem przed siebie. W końcu nie będę stał z dzieckiem na plecach i wilczkiem przy nodze.

Daisy7 - 2014-10-16, 16:49

Seiko umiejscowiła się wygodnie na swoim stałym miejscu, a wilczek posłusznie zaczął spacerować przy twojej nodze, nie oddalając się od niej zbytnio, by przypadkiem się nie zgubić. Łaziliście tak bez większego celu po pokładzie statku, aż niespodziewanie jakiś mały brązowy stworek wyskoczył zza zakrętu, wpadając na Poochyenę. Maluchy odbiły się od siebie, wywalając na boki. Piesek zdołał się prędzej otrząsnąć z szoku, dlatego w mgnieniu oka wrócił do pozycji stojącej i podbiegł do ciamajdy. Stojąc nad Eeveem, zaczął głośno ujadać, obnażając ostre kły, na co lisek zareagował płochliwie. Rozpłaszczył się, a następnie skulił, chowając łebek i popiskując cichutko ze strachu.
Keisuke - 2014-10-16, 16:52

Byłem mocno skołowany sytuacją jaka się właśnie wywiązała, aczkolwiek musiałem szybko zacząć działać. Podszedłem do Poochyego i pogłaskałem go po łepku.
-Spokojnie mały, to był tylko wypadek. Ten Eevee zapewne nie chciał zrobić Ci krzywdy.
Po tym jak już mój towarzysz się uspokoił podszedłem do spłoszonego liska, aczkolwiek zachowując bezpieczną odległość.
-Wszystko z Tobą w porządku? Co się stało, że tak wyskoczyłeś? Zgubiłeś swojego trenera?
Po tych słowach używając Mini-Dexa zeskanowałem tajemniczego stworka, by określić, czy jest on dziki, a może do kogoś należy.

Daisy7 - 2014-10-16, 17:09

Wilczek, słysząc twoje uspokojenie i zapewnienie, że nie ma powodu do agresywnego zachowania, przestał warczeć i cofnął się, jednak nadal bacznie obserwuje znajdę. Eevee natomiast skończył piszczeć, lecz zanim zdążyłeś otrzymać jego mini-skan, zza tego samego rogu wybiegła zdyszana nastolatka w blond włosach, piegach i charakterystycznymi okularami założonymi na grzywce. Lisek widząc tą kobietę, zwinni skoczył w jej objęcia, po czym przeniósł się na ramię. Wygląda teraz bardzo pewnie.
- Rabbi! Wszystko w porządku? - zapytała nieznajoma, głaszcząc malucha po główce, a następnie przeniosła spojrzenie na ciebie oraz bojowo nastawionego Poochyenę, którego sierść nadal jeży się na grzbiecie. - Ej! Twój kundel wystraszył mojego Rabbiego! Cały się trzęsie! Może byś tak pilnował własnych Pokemonów albo najlepiej kup temu niebezpiecznemu zwierzowi jakiś kaganiec! - oburzyła się, celując w ciebie oskarżycielsko palcem.


Keisuke - 2014-10-16, 17:18

Więc Eevee nie był dziki. Należał do jakiejś dziewczyny, właściwie to co dziki lisek robiłby na statku, lecz chwileczkę...czemu ta trenerka oskarżała mnie o atak.
-Posłuchaj, po pierwsze Twój Rabbi wyskoczył na nas i przestraszył Poochyego, więc to na swojego pokemona powinnaś być zła, a po drugie ten wilczek nie jest oficjalnie moim pokemonem, tylko się nim opiekuje, gdyż wiele przeszedł, a się do mnie przyzwyczaił. Zatem najpierw może pomyśl chwilę, nim zaczniesz wysuwać jakieś wnioski.

Daisy7 - 2014-10-16, 17:31

- Skoro się nim opiekujesz, to jesteś za niego odpowiedzialny, więc nie wykręcaj mi się tu. Jak nie potrafisz przypilnować Pokemona, to w ogóle nie powinieneś mieć z nimi cokolwiek wspólnego. A po drugie wypraszam sobie obarczanie winą mojego Rabbiego! Może się zagapił, bo uciekł, gdyż się przestraszył, ale to nie powód, żeby od razu zwalać na niego winę i jeszcze dodatkowo go straszyć! - odszczekała ci, znów obdarzając nieprzyjaznym spojrzeniem.
- Nie kłóćcie się! - zapiszczała Seiko, delikatnie ciągnąc cię za włosy. - Macie się przeprosić. Obydwoje - dodała, ponownie ukazując swoje starsze pod względem psychicznym oblicze.
- Wybacz mała, ale nie będę przepraszać twojego nieodpowiedzialnego tatuśka ani jego kundla - stwierdziła obrażonym tonem rozmówczyni, jednak nie odchodzi.

Keisuke - 2014-10-16, 17:45

Trafiłem na jakąś pyskatą smarkulę, to świetnie. Przynajmniej będę miał zajęcie na kilka dobrych godzin. Lekko syknąłem, gdy Seiko pociągnęła mnie za włosy, aczkolwiek po tym westchnąłem.
-Mógłbym ją przeprosić, lecz zmieniłem zdanie. Sądzę, że taka rozwydrzona smarkula powinna nauczyć się pokory, a nie krzyczeć na wszystkich. Nawiasem mówiąc ta mała, to jest siostra mojej dziewczyny, a Poochyego nigdy nie waż nazywać się kundlem, bo inaczej zrobię z Twojego Eevee szal na zimę.
Troszkę się zdenerwowałem, lecz po słowach odnośnie zrobienia ubranka z liska lekko odburknąłem mówiąc cicho.
-Przepraszam. I tak nie miałem zamiaru robić z niego szala.

Daisy7 - 2014-10-16, 17:55

Kiedy powiedziałeś swą dłuższa wypowiedź, twarz dziewczyny przybrała buraczkową barwę. Oczywiście z gniewu, a nie zawstydzenia czy zauroczenia, czy czegokolwiek innego. Zapanowała cisza, której oburzona rozmówczyni nie zamierzała przerwać jako pierwsza. Kiedy jednak przeprosiłeś, odburknęła równie cicho "niech Ci będzie", wyciągając niepewnie dłoń do przodu w geście uścisku. Seiko szturchnęła cię lekko, byś grzecznie uścisnął rękę nieznajomej i takim sposobem zapieczętował sojusz.
- Ale smarkulą nie jestem. Oj, wypraszam sobie. Czternaście lat ma też swoje prawa, wiesz? A ty, Panie Obrońco Psowatych? Ile masz lat, jak się nazywasz? Powiesz coś więcej o sobie oprócz tego, że niańczysz dzikiego wilka i swoją przyszłą szwagierkę? - uśmiechnęła się, by cię trochę podrażnić, ale raczej bez wrogich zamiarów.

Keisuke - 2014-10-16, 18:11

Więc krótka wojna została już zażegnana na całe szczęście. W dodatku tajemnicza dziewczyna okazała się czternastolatką, więc tak, dla mnie była smarkulą.
-Cóz nazywam się Keisuke i mam 19 lat, to znaczy niedługo 20. Ta urocza istotka to Seiko, ma siedem lat, uwielbia przesiadywać na moich plecach. Ten mały bohater to Poochy, najdzielniejszy wilczek na świecie. W naszym zespole jest jeszcze Ayane, moja osiemnastoletnia dziewczyna, która jest obecnie w SPA, a mnie oddelegowała do niańczenia.

Daisy7 - 2014-10-16, 18:25

- Hmm... Chłop dziewiętnaście lat... Nie powinnam z tobą rozmawiać. Jesteś stary - stwierdziła luźna jak gdyby nigdy nic, po czym zachichotała cicho. - Czyli jesteś takim pantoflarzem, ta? Spoko, spoko. Musisz mieć mądrą i cwaną dziewczynę, skoro potrafi owijać sobie ciebie wokół palca. No albo po prostu ty jesteś głupi. Też się zdarza - dodała pogodnie w coraz to lepszym humorze.
- A co to pantoflarz? Coś z butami? - zainteresowała się Seiko, jednak zanim zdarzyłeś jej to jakoś ładnie wyjaśnić, rozgadana smarkula cię wyprzedziła.
- To facet, którzy wiecznie usługuje swojej lasce - stwierdziła, na co siedmiolatka nie widząc w tym nic złego, poinformowała głośno, że w takim razie jesteś wielkim pantoflarzem, na co czternastolatka parsknęła głośno, mało się nie dławiąc. - Hehe, dziecko cię podsumowało. Sorka. Swoją drogą nazywam się Charlie i nie pytaj dlaczego.

Keisuke - 2014-10-16, 18:30

Kolejna dziewczyna, która się ze mnie nabija, świetnie. Mimo wszystko lekko się zaśmiałem po całej sytuacji.
-I tak nie miałem zamiaru pytać. To nie moja sprawa, w każdym bądź razie jesteś trenerką, czy najzwyczajniej w świecie podróżujesz po świecie szukając przygód i nowych wyzwań?
Spytałem ją, aby cisza, która powstałaby, gdyby nikt z naszego małego towarzystwa się nie odezwał. Co jakiś czas zerkałem na Poochyego, czy aby nie ma zamiaru zaatakować Eevee Charlie, w ramach zemsty.

Daisy7 - 2014-10-16, 18:56

- W sumie to chyba na jedno wychodzi, skoro mam Pokemony, nie? To znaczy... Domyślam się, że trener bardziej kieruje się odznakami, walkami i takie tam, a podróżnik ma stworki dla towarzystwa, tak? W takim razie jestem kimś pośrednim. Walczę nimi, aczkolwiek nie włóczę się po gymach. Właśnie dlatego wybrałam region Mitsugo, gdzie nie ma sal, nie licząc portali, ale są i tak ciężko ukryte. A ty? - zapytała, po czym ruszyła powoli wzdłuż pokładu, drapiąc cały czas zadowolonego Eeveego między dużymi uszami. - Umm... Oprowadzicie mnie trochę po statku? Chyba, że macie coś do roboty i przeszkadzam?
Keisuke - 2014-10-16, 19:41

-Ja zresztą tak samo jak moja dziewczyna podróżujemy po Mitsugo i pokonujemy liderów i zdobywamy odznaki.
Oczywiście coś takiego nie było moim głównym celem, lecz nie było sensu mówienia czternastolatce o mojej prawdziwej misji. Gdy Charlie zapytała się, czy moglibyśmy ją oprowadzić po statku zerknąłem na moich towarzyszy, a jako iż znałem sytuacje tego typu to cicho westchnąłem pod nosem.
-Cóż, ja nie mam nic przeciwko i tak mieliśmy pochodzić po statku, lecz ponieważ jestem pantoflarzem, to musisz też tę dwójkę spytać o pozwolenie.

Daisy7 - 2014-10-16, 21:31

- Och, no tak, wybacz. Swoją drogą to może powinnam jeszcze skonsultować to z twoją dziewczyną, co? Tak wiesz... Na wszelki wypadek - zaśmiała się, po czym zapytała Seiko i wilczka, czy może się na jakiś czas przyłączyć do waszej drużyny.
Żadne z dwójki młodocianych nie miało nic przeciwko, dlatego po chwili w składzie trójki ludzi oraz dwóch Pokemonów powoli ruszyliście przed siebie, rozglądając się na boki, chociaż nie dostrzegliście niczego interesującego.
- Ej! Młodziaki! Chcecie może zarobić co nieco? - zawołał was woźny, od którego niedawno dostałeś z Ayane niesłuszną reprymendę. - Za pomoc w szorowaniu pokładu oferuję 15$ za godzinę od łebka. To jak?
- O! Ja z chęcią! Krucho u mnie z forsą. Rabbi, pomożemy temu panu, prawda? - zabrała głos Charlie, na co jej podopieczny "szczeknął", zeskakując na ziemię, a następnie przyniósł w pysku szczotkę do parkietu. - A wy? Piszecie się czy to zbyt poniżające? - zaśmiała wesoło, zaczynając robotę bez najmniejszego skrępowania.

Keisuke - 2014-10-16, 21:40

Nie dość, że wredny to jeszcze leniwy ten woźny. Powinni na tym statku ostrożniej dobierać obsługę. Cicho westchnąłem, a następnie spojrzałem na Charlie. Ja nie miałem problemów z kasą, dlatego czyszczenie pokładu nie było dla mnie konieczne, aczkolwiek mógłbym trochę potrenować, jak za dawnych czasów w świątyni.
-Cóż mogę pomóc, aczkolwiek jest ze mnie taki wielkie pantoflarz, iż muszę spytać Seiko oraz Poochyego o pomoc, bo jeżeli oni się nie zgodzą, to niestety nie będę mógł Ci pomóc.

Daisy7 - 2014-10-16, 21:53

- Przepraszam pana za niego. Keisuke, weź już przestań i rusz swój leniwy tyłek, bo samo się nie posprząta. A ja jestem pewna, że twoi towarzysze nie mają nic przeciwko! - zawołała ciężko pracująca Charlie, która w sumie wygląda jakby czerpała niezłą korzyść z czyszczenia pokładu.
Tak jak domyślała się czternastolatka, Seiko oraz wilczek nie mieli nic przeciwko, a wręcz wykazali się nie mniejszym entuzjazmem niż nowo poznana dziewczyna. Takim sposobem spędziliście kilka ładnych godzin na pracy. Zaczęliście się śmiać, wygłupiać i bawić tak świetnie, że kompletnie straciłeś poczucie czasu. Przy okazji odkryłeś też, że smarkula ma cięty języczek, a przy tym często wyraża się brzydko (nawet przeklina!). Mimo to siedmiolatka bardzo ją polubiła, nie mówiąc już o przyjaźni jaka wykiełkowała między Eeveem, a Pochyeną. Na ziemię sprowadziła cię dopiero wiadomość od Ayane: "Wróciłam już ze SPA i czekam w kajucie. Za ile będziecie? Nudzę się ;c".

Keisuke - 2014-10-16, 22:04

Kto by przypuszczał, że czyszczenie pokładu może sprawić taką frajdę. Seiko także polubiła Charlie, a Poochy zakumplował się z Eevee. Wszystko było pięknie, ale ciężką pracę przerwała wiadomość od Ayane. Gdy ją przeczytałem zakończyłem czyszczenie pokładu i lekko się przeciągnąłem.
-No nic, kobieta mojego życia na mnie czeka, więc powinniśmy już iść. Odbierzmy tylko te pieniądze, które zresztą możesz zachować, bo ja mam ich dosyć sporo.

Daisy7 - 2014-10-16, 22:19

- Kobieta wzywa, więc się zrywasz, ta? - zażartował przyjacielsko. - Serio mogę wziąć twoją kasę? Wow... Wielki dzięki. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Paa! - zawołała za tobą, nie przerywając pracy, na której widocznie naprawdę bardzo jej zależy.
Szybko trafiliście do kajuty, chociaż kiedy wszedłeś do środka, nie byłeś pewny, czy nie pomyliłeś drzwi. Czemu? No cóż... Nie na co dzień zastaje się swoją widocznie bardziej odmłodzoną i żywszą dziewczynę w skąpym stroju z elementami marchewek, kocimi uszami i ogonem! Dosłownie cię zamurowało, a kiedy Ayane zamruczała, machając łapką w powietrzu, nogi zmieniły ci się w watę. Poochyena kompletnie nie zwrócił uwagi i od razu poszedł spać na twą koję, natomiast siedmiolatka zaczęła piszczeć z radości, bowiem uznała strój siostry za super słodki.
- Jak wyglądam? Tylko szczerze! Zamierzam wziąć udział w dzisiejszym konkursie cosplay'owym, a to cudeńko było w przecenie. No i? Jak wrażenia? Meow! - zapytała podekscytowana, spacerując niczym prawdziwy czworołap, by pokazać ci się z każdej strony.

Keisuke - 2014-10-16, 22:26

Zamurowało mnie, gdy ujrzałem Ayane w takim stroju. Jedyne co mogłem zrobić to podziwiać jej piękne ciało, aczkolwiek nie mogłem stać tak w wejściu z otwartą buzią, zatem udając, iż nie wywarło to na mnie żadnego wrażenia lekko kaszlnąłem i spojrzałem na osiemnastolatkę dosyć poważnie.
-Więc wyglądasz naprawdę ładnie. Nigdy nie sądziłem, że kręcą Cię takie konkursy, ale cóż...tym lepiej dla mnie.
Lekko się zaśmiałem, a następnie poszedłem usiąść na swoim łóżku, obok Poochyego, który udał się w sen. Nie miałem zamiaru go budzić, teraz moim jedynym celem było otrząśnięcie z tego jakże wspaniałego widoku.

Daisy7 - 2014-10-17, 06:19

- Ach, dziękuję. Od zawsze uwielbiałam cosplaye, ale są niesamowicie rzadko organizowanymi imprezami, dlatego dopiero teraz masz szansę poznać jedno z tysiąca moich zamiłowań - odpowiedział, prostując się na dwie nogi, po czym zaszła cię od tyłu, opierając swoje dłonie na twoich ramionach, uważając, by przypadkiem nie zbudzić wilczka. - Zaczyna się dzisiaj o równej 20, a skoro mamy 18:35, to nie opłaca już mi się zdejmować tego wdzianka, prawda? Zresztą muszę się przyzwyczaić do chodzenia w nim, a to nie lada sztuka! A wam jak minęło popołudnie? - zapytała.
- Kei-chan wygrał z takim dziadkiem, a potem poznaliśmy Charlie i jej liska! Super się bawiliśmy! - odpowiedziała energicznie Seiko, skacząc z radości po swojej koi.
- Jej? - zdziwiła się osiemnastolatka, natychmiast wyłapując niepokojący ją zaimek. - O ile się nie mylę, Charlie to imię męskie. Keisuke, o co tu chodzi? - mruknęła, przyglądając ci się badawczo.

Keisuke - 2014-10-17, 15:53

Westchnąłem cicho, gdy Seiko opowiedziała o spotkaniu Charlie, gdyż czułem rosnącą w powietrzu zazdrość. Obym tylko nie oberwał za mocno, bo rozmawiałem z dziewczyną.
-Więc Charlie to czternastoletnia dziewczyna, którą spotkaliśmy na statku. Jej Eevee wyskoczył na Poochyego przez co zaczęli walkę. Ma mała ostry język, lecz na szczęście znaleźliśmy wspólny język i pomogłem jej nawet zarobić trochę grosza przez pracę na statku.
Spojrzałem na swoją dziewczynę, po czym nim zacznie jakąkolwiek scenę zazdrości pocałowałem ją w usta.
-Pamiętaj, że dla mnie liczysz się tylko ty, a zwłaszcza gdy jesteś tak ubrana mój koto-zajączku.

Daisy7 - 2014-10-17, 20:09

Ayane chciała coś powiedzieć, jednak nie pozwoliłeś jej na to po przez złożenie pocałunku. Słysząc komplement, uśmiechnęła się uroczo, miaucząc cichutko.
- Niech będzie, że Ci ufam, chociaż powinnam liczyć się dla ciebie tak samo niezależnie od tego, czy mam na sobie strój kąpielowy, skąpy cosplay czy nie widać mi skrawka ciała - stwierdziła, nie przepuszczając okazji do wytoczenia tej drobnej, złośliwej uwagi. - Seik, czy on mówi prawdę?
- Tak, tak, w końcu jest pantoflarzem. Tak powiedziała Charlie - odpowiedziała siedmiolatka, na co jej siostra parsknęła zduszonym chichotem, po czym poczochrała cię po włosach.
- Oj wcale nie pantoflarzem. Po prostu bardzo mnie kocha, prawda? - wyszczerzyła się. - A swoją drogą, któreś z was pójdzie mi kibicować, czy już spanie was bierze po tym ciężkim dniu? - dopytała.

Keisuke - 2014-10-17, 20:15

Gdy Ayane przepytywała Seiko odnośnie tego, czy wszystko co mówię jest prawdą ja robię skany Rhydona i Blastoise, którzy w magiczny sposób ewoluowali w pokeballach. Skan skończyłem akurat, gdy osiemnastolatka spytała o kibicowanie.
-No ja nie przepuszczę okazji do kibicowania Tobie, a co do Twej siostrzyczki to nie jestem pewien, w razie co do opieki nad Poochym mogę zostawić, któregoś z moich pokemonów, oczywiście jeśli mała księżniczka zechce pójść z nami.

Daisy7 - 2014-10-17, 21:05

Rhydon
Imię: ---

Poziom: 46.5
Typ:
Ewolucja: Rhyhorn (42 lvl) -> Rhydon (Protector) -> Rhyperior
Ataki: Horn Attack, Leer, Thunder Fang (Egg Move), Rock Tomb (TM Move), Rock Slide (TM Move), Stomp, Fury Attack, Magnitude (Bonusowy Ruch), Flamethrower (TM Move), Rock Polish (TM Move), Sandstorm (TM Move), Scary Face, Rock Blast, Bulldoze, Chip Away, Take Down, Megahorn, Horn Drill, Tail Whip, Hammer Arm
Charakter i historia: Niegdyś znana jako oaza spokoju i wyciszenia, a teraz prawdziwa kobieta z jajami, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. Co ciekawsze świetnie nauczyła się manipulować innymi w taki sposób, by zawsze było jej na wierzchu. Jedynym zachowaniem, które zostało jej z dawnej formy, jest powolne, a także dokładne konsumowanie posiłków. Jej ulubionym jedzeniem jest świeża, łąkowa trawa.
Umiejętność: Rock Head - Pokemon nie otrzymuje obrażeń przy atakach obosiecznych (typu Double-Edge).
Trzyma: ---

Shiny Blastoise
Imię: ---

Poziom: 39
Typ:
Ewolucja: Squirtle (16lvl) -> Wartortle (36lvl) -> Blastoise
Ataki: Tackle, Tail Whip, Mud Sport (EM), Water Gun, Withdraw, Bubble, Bite, Surf (HM), Scald (TM Move), Ice Beam (TM Move), Power-Up Punch (TM Move), Double Team (TM Move), Brick Break (TM Move), Water Pledge (MT Move), Ice Punch (MT Move), Ice Wind (MT Move), Rapid Spin, Protect, Water Pulse, Aqua Tail, Skull Bash, Flash Cannon
Charakter i historia: Squirtle wykluł się z jaja, które Keisuke odnalazł w Sayku Town. Od urodzenia odznacza się formą shiny, której jednak nie traktuje jakoś specjalnie. Po prostu ma trochę lawendowy odcień skóry (dodatkowo błyszczy) oraz zieloną skorupę zamiast brązowej. Kiedyś okropnie zrzędził, kiedy nie dostawał jedzonka na czas. Potem jako Wartortle przechodził ciężki okres dojrzewania, co równało się z pyskowaniem, nieposłuszeństwem, popisywaniem się oraz tym podobnym. Ostatecznie jako Blastoise zachowuje się przyzwoicie, a można wręcz powiedzieć, że stanowi wzór do naśladowania. Najbardziej wyróżnia go odwaga, honorowość oraz ogromny szacunek do starszych, a przy tym też kobiet, które bez względu na gatunek broni ze wszystkich sił. Mimo to swoje serce powierzył już w całości jednej samiczce, którą kocha odkąd zamienił się w Wartortle. Mowa oczywiście o Samurott imieniem Juliet należącej do Ayane.
Umiejętność: Torrent - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki wodne zadają do 1,5 raza większe obrażeń
Trzyma: ---


- Nie, ja nie idę. Mnie to szorowanie pokładu okropnie wykończyło i chcę już spać - stwierdziła Seiko, a na potwierdzenie swoich słów zaczęła szeroko ziewać.
Dziewczyny zaczęły sprzeczać się o kąpiel bowiem siedmiolatka tłumaczyła, że pada z nóg, więc dzisiaj może sobie darować mycie się. Oczywiście Ayane była temu kategorycznie przeciwna. Nie trudno było się domyślić, że starsza z sióstr postawi na swoim. Dziewczyny zostawiły cię z Poochyeną, by pójść się szybko wziąć prysznic (tzn. umyć się miała młoda, a Ayane tylko jako pomoc przy szorowaniu i zmywaniu szampony z włosów). Miałeś sporo czasu dla siebie w trakcie którego przestudiowałeś dokładnie niedawno wykonane skany.
- Dobranoc, braciszku. Bądźcie cicho i mnie zamknijcie, jak będziecie wychodzić, okey? I pilnuj mi siostry - odezwała się dziewczynka, przybiegając do kajuty w swojej różowej piżamce i krótkimi, mokrymi włosami. Od razu podbiegła pod twą koję, wyciągając rączki, byś podniósł ją, przytulił oraz ucałował w czółko w ramach życzenia miłych snów.
- Pf... To chyba ja jego powinnam pilnować - wtrąciła trenerka, rozwieszają wilgotny ręcznik. - W sumie to już 19:40, więc możemy iść już, hm? Znajdziesz sobie dobre miejsca, a ja ogarnę scenę i rywali, dobra?

Keisuke - 2014-10-17, 21:27

Kąpiel długo nie trwała, więc nie wyrosła mi nowa broda. Spojrzałem na wychodzące spod prysznica dziewczyny wiedząc, iż nadchodzi czas wyjścia. Przytuliłem mała Seiko i ucałowałem w czółko życząc słodkich snów obiecując, iż będę się opiekował Ayane. Następnie podszedłem do Poochyego i przykryłem go kocem, ażeby nie zmarzło biedactwo. Gdy już wszystko zostało wykonane wziąłem Ayane za rękę i zamykając kajutę lekko ucałowałem ją w usta, a następnie ruszyłem na konkurs.
-Na pewno dasz radę zresztą dla mnie już jesteś zwyciężczynią...
Spojrzałem na osiemnastkę ogarniając ją wzrokiem z lekkim uśmiechem.
-A przynajmniej ja nim jestem.

Daisy7 - 2014-10-17, 21:51

- Dziękuję - odpowiedziała, wtulając się do ciebie w sposób, byś zamiast tylko trzymania za rękę, objął ją całym swoim ramieniem, a przy tym nastolatka mogła ułożyć wygodnie głowę na twoim kościstym barku. - Szkoda tylko, że to nie ty jesteś jurorem - zaśmiała się.
Na miejsce dotarliście równo kwadrans przed czasem. Zawodniczki zaczęły już coś omawiać z prowadzącą, dlatego twoje dziewczyna po raz ostatni ucałowała cię przelotnie w policzek, zawołała, byś życzył jej powodzenia i ostatecznie zniknęła za wysoką kotarą. Usiadłeś w pierwszym rzędzie, by mieć dobry widok. Szybko ogarnąłeś wzrokiem publiczność. Heh... Nie powinno cię dziwić, że dobre 75% publiczności stanowią osobnicy płci męskiej, skoro w konkursie udział biorą jedynie dziewczęta. Uczestniczki zaczęły po kolei wychodzić na scenę, zbierając różną ilość oklasków. Szybko ogarnąłeś, że nie ma tu raczej żadnej godnej przeciwniczki, z którą Alenar mogłaby mieć problem, chociaż większość z kandydatek wybrało jeszcze skąpsze ciuszki niż spódniczka z biustonoszem. Nie mniej jednak twoją opinię podziela chyba reszta facetów, gdyż blondwłosa trenerka otrzymała nieporównywalnie największe brawa, a nawet kilka nieprzyzwoitych komentarzy, które zignorowała. Byłeś zadowolony, ponieważ za każdym razie patrzyła tylko na ciebie, a swoimi pięknymi oczami potrafiła cię oczarować jak nikt inny. Po wszystkich etapach nastała krótka przerwa, by sędziowie mogli wyłonić zwyciężczynię. W trakcie pauzy rozmowę z tobą nawiązał jakiś mocno straszy od ciebie (ok. 35 lat) mężczyzna z kozią bródką, jednak pogawędka raczej nie przypadła ci do gustu, gdyż facet z obrzydliwym uśmieszkiem na gębie wyjawił, że po skończonej atrakcji zaczai się na "jedenastkę" (numer jedenasty ma właśnie Ayane) i zaliczy ją w kilka minut, gdyż według niego wszystkie takie paniusie są łatwowierne, a przy tym lecą jedynie na kasę.

Keisuke - 2014-10-17, 22:21

Taki konkurs rzeczywiście był fajny, zwłaszcza kiedy dziewczyna zdobywająca najwięcej oklasków uśmiecha się tylko do mnie i w dodatku jest to moja kobieta. Jednakże wszystko co dobre, musi się kiedyś skończyć, że też jakiś stary zboczeniec się mnie uczepił w dodatku zaczął gadać o tym, iż zgwałci moją Ayane. Poprawiłem lekko marynarkę, a następnie lekko zaśmiałem. Wyskoczyłem w górę, a wraz ze mną moje kolano, które uderzyło zboczeńca prosto w brodę, wraz z uderzeniem wydałem typowy jak na filmy Kung-Fu dźwięk "wusiuuu".
-Ta łatwowierna jedenastka to moja dziewczyna, więc jeżeli zbliżysz się do niej chociażby na dziesięć metrów, to możesz się z NIM pożegnać.

Daisy7 - 2014-10-17, 22:32

Mężczyzna nie mógł się niczego spodziewać, dlatego gdy oberwał, aż spadł z krzesła na pokład. W mgnieniu oka podbiegła do was ochrona, odciągając was od siebie na boki i mocno ściskając, byście przypadkiem się nie wyrwali. Na szczęście skończyło się pouczeniem oraz krótką gadką, a więc Ayane nawet nie dowie się, iż taka sytuacja miała miejsce. Co lepsze zboczeniec warcząc coś pod nosem, opuścił widownię, dlatego zająwszy wcześniejsze miejsce, mogłeś w spokoju obejrzeć końcówkę atrakcji. Tak jak się spodziewałeś, Alenar zdobyła pierwsze miejsce, a nagrodą za takie wyróżnienie jest worek pełen Rare Candy, a do tego śliczny srebrny diadem, który założono osiemnastolatce obok kocich uszu. Występ się zakończył. Trenerka zbiegła uradowana po schodkach, a odnalazłszy cię wśród tłumu, zarzuciła ci ręce na szyję i wyściskała mocno. Bez wątpienia ma wspaniały humor.
- Nie wierzyłam, że w ogóle zajmę jakieś miejsce na podium! - zapiszczała podekscytowana. - Prawda, że to była fajna zabawa? Myślisz, że będziemy mogli zahaczać o takie konkursy cosplay'owe w trakcie podróży? No proszę, zgódź się! Spójrz tylko na tą uroczą koronkę i cukierki! Tak sobie myślę, żeby wyewoluować Juliet, hm? Będzie akurat pasować do twojego Blastoise'a. Co o tym sądzisz?

Keisuke - 2014-10-17, 22:38

Więc ta cała sytuacja nie wpłynęła na wynik konkursu, który zresztą wygrała Ayane, co mnie wcale nie zdziwiło. Od razu po zejściu ze sceny zostałem wyściskany przez mojego kotełka. Uśmiechnąłem się na myśl, iż będę mógł ujrzeć swoją dziewczynę w takich strojach, gorzej z tymi wszystkimi zboczeńcami. Złapałem swoją kobietę za dłoń i ruszyłem ku kajucie.
-No cóż, jeżeli mam częściej oglądać Ciebie w takich strojach to się zgadzam, co do ewolucji Julliet to możesz dać jej RC, a pozostałe no nie wiem...Swablu? W końcu to Twój starter, a chyba ją ostatnio zaniedbujesz. W ogóle co chcesz jeszcze porobić.

Daisy7 - 2014-10-17, 22:47

- Huehue, to żebyś za bardzo się tak nie podniecał, następnym razem założę coś z kompletnie innego rodzaju - zaśmiała się i umacniając uścisk dłoni, dała się prowadzi powoli ku kajucie. - Nom, chyba rzeczywiście mu dam. I pamiętaj, że to samiec, a nie samiczka. Jak zdarzy się jakaś walka, to go wystawię. No chyba, że okaże się słaby na typ przeciwnika. Hmm... Co chcę porobić? A bo ja wiem? Nie sądziłam, że to aż tyle potrwa. W końcu dochodzi 22:20. Mimo to jakoś kompletnie nie czuje się śpiąca. Ale ty pewnie ledwo stoisz na nogach, nie? - zmartwiła. - Kurcze, nie powinnam cię tu była zaciągać. Możemy przyspieszyć, to szybciej znajdziesz się w łóżku, a ja najwyżej sobie po cichu poczytam albo coś innego porobię, bo serio to SPA tak mnie zrelaksowało, a teraz jeszcze wygrana pobudziła, że jak nic nie zasnę do świtu.
Keisuke - 2014-10-17, 22:56

-Ja jestem pełen energii i mogę wraz z Tobą robić co tylko zechcesz w nocy. Moglibyśmy nawet porobić to, ale Seiko jest w pokoju, zatem ta opcja chyba odpada, więc może poleżymy sobie w łóżkach i porozmyślamy o naszych dalszych planach i wędrówce. Także trzeba wymyślić co zrobić z Poochym, bo chyba zostanie on naszym stałym członkiem drużyny, więc musimy pomyśleć czy zostawić go dzikiego, a może przechwycić do pokeballa. Nie zostawię Cię samej w nocy.
Daisy7 - 2014-10-17, 23:19

- Nom. W jednym pokoju z Seiko byłoby to co najmniej... niekomfortowe, a dla niej gorszące. A gdyby się obudziła i zobaczyła, co my wyprawiamy... - Ayane zaczerwieniła się mocno, co dostrzegłeś dzięki światłu pobliskich lamp na statku oraz blasku księżyca. - O nie, nie, nie, nie będziemy tak ryzykować. Jest za małe na "skąd się biorą dzieci?". Swoją drogą jeśli kiedykolwiek zada takie pytanie, ty będziesz się męczył - uprzedziła cię zawczasu. - Ale pogadać szeptem na koi jak najbardziej możemy. Chyba zmieścimy się we dwójkę nawet na jednoosobowej, nie? W końcu nie jesteśmy zbyt puszyści. Co do Poochyego to sama nie wiem. To znaczy na pewno byłoby lepiej, gdyby miał swoją kulkę, ale z drugiej strony wtedy trzeba by poświęcić któreś z sześciu miejsc u siebie w drużynie, bo raczej nie chciałaby przebywać w boxie. A może uda się go namówić do przyłączenia do drużyny młodej, co? W końcu ma tylko Lu, a wilczek mógłby cały czas przebywać z nami poza ballem, który posiadałby na wszelki wypadek, hm? - zaproponowała, kiedy akurat weszliście do swojego pokoju, w którym nic się nie zmieniło i dwójka małoletnich dalej smacznie chrapie, zajmując dwa łóżka.
Keisuke - 2014-10-17, 23:29

Ayane miała rację z tym, iż Seiko mogłaby złapać Poochyego, jednakże już raz stwierdziła że nie ma zamiaru go łapać, aczkolwiek może zmieniła zdanie no i jeszcze mały wilczek musiałby się zgodzić na taki układ. Spoglądając na dwójkę śpiących osobników udałem się na łoże Ayane, które nawet jeśli było jednoosobowe, to jego powierzchnia była wystarczająca dla naszej dwójki.
-Niech moja królowa piękności położy się, obok swojego księcia, bo zacznę krzyczeć i się wiercić.

Daisy7 - 2014-10-17, 23:49

- Jak małe dziecko - zaśmiała się cicho, po czym wzięła piżamę. - Wybacz, księżulku, ale to byłoby nie fair, gdybym po wykłócaniu się z Seiko o ważność codziennych kąpieli, sama takiej nie zażyła. Zresztą ty też nie powinieneś spać w ciuchach codziennego użytku. No chodź, chodź - uśmiechnęła się zalotnie, wyciągając cię ponownie z kajuty.
Akurat wolna była tylko jedna kabina prysznicowa w waszym przedziale pokoi, więc Alenar stwierdziła, że "dla dobra ogółu" nie powinniście przedłużać czasu oczekiwania na wolny natrysk oraz marnować tyle wody na dwie kąpiele. Takim sposobem odbyliście bardzo przyjemny wspólny prysznic połączony z masażem, któremu towarzyszyły wasze wesołe chichoty. Mokrzy od stóp do głów w wilgotnych piżamach i cieknącymi włosami wyszliście po dobrych dwudziestu minutach. Nie przejmując się różnego rodzaju spojrzeniami posyłanymi wam przez osoby, które widziały, że wyszliście z jednej kabiny we dwoje, w radosnych nastrojach wróciliście do sypialni.
- No i teraz możemy się kłaść. Chyba nie masz mi za złe tej kąpieli, hm? - zapytała osiemnastolatka, układając się wygodnie obok ciebie na jednoosobowej koi, która na szczęście bez problemu starcza waszej dwójce. - O dziwo nabrałam zmęczenia, więc jeżeli nie masz już żadnej ważnej sprawy do omówienie, to chyba spróbuję zasnąć. Gdybyś mnie jeszcze delikatnie głaskał, to już w ogóle byłabym w niebie - mruknęło prosząco, kładąc głowę na twoim torsie i wtulając się w ciebie jak zwykle.

Keisuke - 2014-10-18, 12:44

Taką kąpiel moglibyśmy mieć każdego dnia. W końcu odprężenie i w ogóle, a przy okazji mógłbym być pewien, iż zostanie dla mnie ciepła woda. Jednoosobowe łóżko nie przeszkodziło mi i Ayane, by spać ze sobą. Zgodnie z jej życzeniem głaskałem ją po główce.
-Mnie jak najbardziej podoba się pomysł wspólnych kąpieli, zwłaszcza że dzięki temu mogę być pewien, że zostanie dla mnie ciepła woda. Jeżeli chcesz spać to droga wolna moja księżniczko. Użyj mnie jako swej poduszki tylko no...kocham Cię, pamiętaj. To wszystko, więc dobranoc.

Daisy7 - 2014-10-18, 13:51

- Więc tylko o ciepłą wodę ci chodzi, tak? Hm... Czemu używanie cię jako poduszki wyklucza to, że mnie kochasz? Wytłumaczysz mi rano, a teraz dobranoc - ziewnęła i nie mówiąc już ani słowa więcej, ułożyła się wygodnie, by chwilę później odpłynąć do krainy marzeń.
Chociaż mówiłeś przed Ayane, że wcale nie jesteś zmęczony i będziesz z nią siedział całą noc, jeżeli nie zaśnie, w gruncie rzeczy prawda okazała się całkiem inna, dlatego po kwadransie od uśpienia dziewczyny za pomocą głaskania, sam odpłynąłeś. Rano zbudziło was wszystkich donośne pukanie do drzwi zapewne przez woźnego, który poinformował, że statek dopływa do brzegu. Dopiero 7:00, więc nie ma co się dziwić, iż jesteście zaspani. Tym razem do łazienki chodziliście osobno, a o 8:00 jesteście już żywotniejsi i po śniadaniu. Największą energią tryska wilczek, który z apetytem twoje dwa udka kurczaka (odejmij). Przy wyjmowaniu mięsa dla Poochyeny spostrzegłeś coś bardzo niepokojącego. Brakuje twojego pokeballa z Klinkiem!
- Może go gdzieś zostawiłeś wczoraj, hm? Albo wsadziłeś gdzie indziej? - zapytała osiemnastolatka, pomagając ci dokładnie obszukać wnętrze bagażu, jednak po kulce nie ma ani śladu.

Keisuke - 2014-10-18, 15:55

Więc zbliżaliśmy się do brzegu. Z rana wszyscy byliśmy tacy bardziej ożywieni, a tym bardziej po kąpieli. Najwięcej energii dało nam jednak szukanie pokeballa mojego Klinka. Po przeszukaniu całej kajuty wpadłem na pewien pomysł.
-Mógł mi wypaść podczas sprzątania statku wraz z Charlie, więc może być teraz dosłownie wszędzie, a może ona go znalazła. Pójdę jej poszukać, a wy się jeszcze rozejrzyjcie.
Po tych słowach wybiegłem z pokoju i rozpocząłem poszukiwania czternastolatki.

Daisy7 - 2014-10-18, 16:17

- Okey. Gdyby kazali nam opuścić kajuty, będziemy czekać przy wyjściu ze statku albo już na lądzie. Jakby co bądź pod dexem, żebym mogła zadzwonić! - zawołała za tobą Ayane, kiedy biegłeś już wzdłuż korytarza, rozglądając się na boki, co jednak nie jest zbyt pomocne, bo większość osób ceni sobie prywatność i ma zamknięte drzwi do pokoi. Spostrzegłeś, że obok ciebie pojawił się Poochyena. Bez problemu dorównuje ci kroku i chyba chce pomóc. Może to nawet nie głupi pomysł, biorąc pod uwagę jego niesamowity węch? Dokładnie obszukaliście miejsce, gdzie szorowaliście parkiet, ale tak jak się spodziewałeś, nie ma tam ani balla, ani Charlie. Kurcze... Przecież ta dziewczyna może być wszędzie. Ba! Mogła już nawet opuścić łajbę, bo od ponad godziny statek stoi przy porcie.
Keisuke - 2014-10-18, 16:35

Szukanie Charlie na tym statku może trwać nawet wieczność. Całe szczęście był ze mną Poochy. Wygląda, że ten maluch nie opuściłby mnie bez względu na wszystko. Szukanie po statku nic nie dało, a jedynie bardziej zacząłem się denerwować. Przykucnąłem do wilka i pogłaskałem go lekko po łepku.
-Maluchu, pamiętasz może zapach Eevee Charlie, bądź zapach jej samej? Czy moglibyśmy użyć Twojego tropicielskiego nosa, aby odnaleźć tę dwójkę?
To jedyny pomysł jaki w obecnej sytuacji przyszedł mi do głowy. Jeżeli się on nie powiedzie, to będzie mały kłopot.

Daisy7 - 2014-10-18, 18:49

Wilczek zrobił niepewną minę, kiedy zapytałeś go, czy pamięta zapach Charlie lub jej podopiecznego. Postanowił jednak chociaż spróbować, przykładając nosek do podłogi. Trochę trwało, nim obrał właściwy kierunek, ale wreszcie pewny siebie i swoich zdolności tropicielskich, pomknął jak błyskawica schodami pod pokład, gdzie mieszczą się sypialnie. Zatrzymał się pod drzwiami jednej z nich, które prędko otworzyłeś, lecz w środku nie na zupełnie nikogo, a do tego łóżko jest pościelane nową kołdrą, co oznacza, że tutejszy gość opuścił już pokład statku. Cholerka...
Keisuke - 2014-10-18, 19:29

Już pojawiła się iskierka nadziei, iż odnalazłem Charlie, lecz szybko ona zanikła. Zasmuciłem się, aczkolwiek musiałem się z tym pogodzić. Przykucnąłem do Poochyego i podrapałem go za uszkiem w nagrodę za dzielne towarzyszenie mi.
-No nic maluchu. Nie wyczarujemy magicznym sposobem tej dziewczyny. Wychodźmy z tego pokładu i poszukajmy Ayane i Seiko. Mam nadzieję, że mój Klink zostanie odnaleziony przez dobrego człowieka.
Po tych słowach otuchy ruszyłem, aby wyjść z tego statku i poczekać na moje towarzyszki, chyba że one już na mnie czekają.

Daisy7 - 2014-10-18, 21:25

Wilczek opuścił smutno łepek, ale dał się pogłaskać i ostatecznie delikatnie zamerdał ogonkiem, po czym ruszył za tobą na górny pokład. Dziewczyn nie było przy wyjściu, co oznacza, że muszą już kręcić się gdzieś po lądzie. Dostrzegłszy je, podszedłeś i zabrałeś plecak, którego najwyraźniej zapomniałeś wcześniej wziąć z kajuty. Dobrze, że Ayane nadal trzeźwo myśli. Oczywiście o mieczu nie zapomniałeś, ale chyba nie ma się co dziwić.
- No i jak poszukiwania? Znaleźliście ball albo Charlie? - zapytała natychmiast osiemnastolatka.

Keisuke - 2014-10-18, 21:38

Westchnąłem smutno, gdy Ayane wspomniała o Klinku i Charlie, co już sugerowało moją odpowiedź.
-Nie znalazłem ani jej, ani mojego pokemona. Pewnie już wyszła ze statku, a ja nie mogłem spędzić poszukiwań tego pokeballa. To tylko dowodzi jak bardzo muszę teraz uważać na moje pokemony, mam tylko nadzieję, że trafi w dobre ręce.
Spojrzałem jeszcze raz na statek, a następnie chwyciłem osiemnastolatkę za dłoń, a Seiko tradycyjnie wziąłem na barana i ruszyłem przed siebie.

Daisy7 - 2014-10-18, 22:29

- Ej, nie smuć się. Przecież musi gdzieś być, no. Czekaj, może Charlie jeszcze nie wyszła ze statku. Usiądźmy tu na ławce i zaczekajmy, okey? - zaproponowała Ayane, na siłę ciągnąc cię na drewniane siedzisko, gdzie umiejscowiła także swoje szanowne cztery litery. - Seiko, Poochy, wypatrujcie jej, bo wiecie jak wygląda - poleciła maluchom, na co oboje pokiwali główkami i biorąc sobie zadanie do serca, utkwili wzrok w tłumie opuszczających łajbę pasażerów.
Trenerka uparcie nie dawała się przekonać że to bez sensu. Dopiero o 10:03 kiedy statek zabrawszy nowych turystów, wypłynął z powrotem na wody, westchnęła i przytuliła się, przepraszając cię cicho. Niespodziewanie wyczułeś, że twój plecak zaczyna się ruszać. Jedno z jaj wykluwa się!


Keisuke - 2014-10-18, 22:49

Zatem wyszło na moje i Charlie już dawno opuściła statek. Szkoda tylko, iż spędziliśmy ponad dwie godziny na nic nierobieniu. Przynajmniej od razu po tym zostałem przytulony. Pogłaskałem blondynkę po głowie, by się nie przejmowała.
-No już, już. Nie przejmuj się misiaku, tylko żyjmy dalej.
W tym samym czasie jedno z jajek w moim plecaku zaczęło się wykluwać. Lekko podekscytowany wyjąłem je i od razu jak się pokemon wykluje to skanuje nowego towarzysza.

Daisy7 - 2014-10-18, 23:33

Cyndaquil
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Cyndquil (14lvl) -> Quilava (36lvl) -> Typhlosion
Ataki: Reversal (Egg Move), Tackle, Leer
Charakter i historia: Cyndquil wykluł się z jaja na ławce, gdzie akurat Keisuke przesiadywał w towarzyszkami. Maluch jest niczym przytulanka i nie ma nic przeciwko nadmiernemu ściskanu, głaskaniu czy też wszelkiego rodzaju innym pieszczotom. Niestety niezbyt dobrze, a wręcz fatalnie radzi sobie w walkach, których po prostu się boi. Nienawidzi przemocy ani brutalności nawet jeśli chodzi o zwykłe pojedynki, w których przecież Pokemony są pod bacznym okiem swoich trenerów. Potworek lubi Lu (Azurill Seiko), jednak bywa też o nią często zazdrosny.
Umiejętność: Blaze - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki ogniste zadają do 1,5 raza większe obrażenia.
Trzyma: ---


Ayane pokiwała główką, po czym wspólnie z Seiko i tobą wpatrywała się, jak na świat przychodzi nowe życie. To brzmi niesamowicie, nieprawdaż? Wyklutym maluchem okazuje się być uroczy Cyndaquil. Chociaż jest do bólu słodki to trzeba na niego uważać, ponieważ jedno kichnięcie tego słodziaka może wywołać nawet pożar! Oczywiście ledwo zdążyłeś go zeskanować i złapać do balla, a już automatycznie przeniósł się do boxu.
- To gdzie idziemy? Ty Kei przypadkiem nie walczyłeś na hali pojedynków? Jeśli tak to pewnie przydałoby się odwiedzić centrum, prawda? - zaproponowała starsza Alenar.

Keisuke - 2014-10-18, 23:42

Więc wyklutym pokemonem okazał się Cyndaquill. Intrygujący typek, aczkolwiek nie nacieszyłem się nim długo, gdyż wylądował w boxie. Teraz trzeba było udać się do Centrum Pokemon jak zdążyła zauważyć Ayane.
-No masz rację kocie, zwłaszcza że trochę czasu przesiedzieliśmy na tej ławce. W ogóle, są tutaj jacyś liderzy? Może akurat będzie jakiś do treningu, zresztą Poochy nigdy nie widział walki z liderem.
Uśmiechnąłem się w stronę wilczka, który już od dłuższego czasu podróżuje z nami, prawie zapominając, iż jest on dzikim pokemonem.

Daisy7 - 2014-10-18, 23:59

- Moment, już ci mówię - mruknęła, wygrzebując z twojego plecaka mapę z zaznaczonymi liderami, którą kiedyś otrzymałeś od profesor Colgate. - Um... To tak... Chuck, Roxanne i Clemont - poinformowała, odkładając kartkę na miejsce.
W centrum jest dużo ludzi. W sumie całe to miasteczko Kankokyaku to typowo turystyczna miejscówka. Ktoś, kto wybrał taką nazwę dla tej osady wiedział, że będzie pasowała jak ulał. Stanąłeś na końcu długiej kolejki, a wilczek obok postanowił dzielnie ci towarzyszyć. Dziewczyny natomiast zajęły we dwie jedno wolne miejsce siedzące.
- Kupię go! Albo wymienię! Za wszystko co pan chce! - powiedział nagle głośno jakiś gruby chłopiec, który wygląda na rozpieszczonego dzieciaka bogacza i celując czekoladowym batonikiem w niezadowolonego Poochyenę, oznajmił ponownie, że zdobędzie go za wszelką cenę. Ty musisz tylko podać kwotę.

Keisuke - 2014-10-19, 00:06

Więc Chuck, Roxanne i Clemont. Teoretycznie każdy z nich nie stanowi wyzwania dla moich pokemonów, lecz nie byłem do końca pewien, czy mam chęci walczyć z cała trójkę, w dodatku jest jeszcze Ayane, o której nie wolno mi zapomnieć. Dziewczyny zostawiły mnie samego w kolejce, no może nie samego, gdyż pozostał przy mnie wierny Poochy. Nasza więź właśnie została wystawiona na próbę, przez jakieś rozpieszczonego grubaska.
-Wybacz mi chłopcze, ale ten maluch nie jest na sprzedaż, nawet jeśli miałbyś mi ofiarować całe to miasto. Poochy jest moim bardzo ważnym przyjacielem, zatem nie kupisz go ode mnie.

Daisy7 - 2014-10-19, 11:03

- Proszę pana, widzę, że my się tu nie do końca rozumiemy. Mój ojciec może schwytać dla pana każdego Pokemona. Nawet takiego samego jak ten wilk albo jego silniejszą ewolucję. Mi zależy na tym, dlatego nie chcę innego, ale panu nie powinno to robić najmniejszej różnicy. A jeśli tak sobie pan pogrywa, to mogę zaoferować pieniądze. Może... tyle? - zapytał, wyciągając spod niedopiętej marynarki plik zielonych banknotów. - Równe pięć patyków. Nie? To może dwa razy tyle? Nie? Proszę sobie nie żartować. 30 patyków albo nici z mojej hojności - zagroził, zakładając ręce jak prawdziwy biznesmen.
- Um, przepraszam, ale teraz pańska kolej. W czym mogę pomóc? - zapytała Joy, do której udało ci się dostać w międzyczasie, chociaż nadal masz na głowie grubaska oczekującego na twą ostateczną odpowiedź.

Keisuke - 2014-10-19, 11:12

-Zrozum dzieciaku, że pieniądze to nie wszystko. Mam gdzieś Twoje pieniądze, a właściwie Twojego ojca, bo ty nie zarobiłeś ich, więc nawet nie znasz ich wartości. Nie obchodzą mnie także rzadkie pokemony, które mógłbym od Ciebie dostać. Poochy jest moim przyjacielem, a nie jakąś zabawką, zatem zjeżdżaj stąd.
Lekko się zdenerwowałem, aczkolwiek u mnie odmowa to odmowa, a nie jakieś targowanie się. Po chwili wyjąłem swoje pokeballe przed siostrę Joy, oraz osiem jajek
-Prosiłbym o wyleczenie moich pokemonów i jeszcze o wyklucie tych ośmiu jajek.

Daisy7 - 2014-10-19, 11:46

- Grrr... Tacy ludzie jak ty kończą na ulicy jako żebracy! Lepiej się naucz, że w dzisiejszych czasach pieniądze to jedyna słuszna wartość, a jak będziesz kierować się takimi sentymentami, to zgotujesz śmierć z głodu zarówno sobie jak i temu wilkowi! Ze mną byłoby mu lepiej!- wydzierał się na całe centrum, po czym wyszedł oburzony z budynku w towarzystwie stanowczych próśb Joy, złowrogiego szczekania Poochyeny, a także obelg od kilku odważniejszych ludzi, którzy też przebywają aktualnie w tym miejscu.
- Ech... Ta dzisiejsza młodzież - westchnęła pielęgniarka, biorąc od ciebie kulki, które już po chwili otrzymałeś z powrotem wyleczone. - Proszę bardzo, a na jajka będzie pan musiał trochę zaczekać. Osiem to dosyć sporo, więc... Mógłby zgłosić się pan po nie dopiero na wieczór? Powiedzmy około 18, zgoda? - poprosiła, a po otrzymaniu odpowiedzi zaniosła jajeczka do "Wylęgarni". Ty natomiast odszedłeś już od lady, lecz spostrzegłeś, że nigdzie nie ma Ayane ani Seiko.

Keisuke - 2014-10-19, 12:11

Siostra Joy co do dziecka to miała rację, niestety. W międzyczasie spytałem Poochyego czy sądzi, iż dobrze go traktuje i czy cieszy się z tego, że się nim opiekuje. Teraz musiałem wraz z dziewczynami coś robić do osiemnastej, problem w tym, że nigdzie ich nie było. Zacząłem rozglądać się dookoła, bo być może poszły się rozejrzeć. Po chwili postanowiłem ponownie skorzystać z tropicielskiego nosa wilczka, a mianowicie miał za zadanie wytropienie dziewczyn, w końcu już dość długo z nimi przebywał, więc ich zapach powinien już mu zapaść w pamięci.
Daisy7 - 2014-10-19, 13:17

Wilczek w odpowiedzi na pytanie o to, jak mu się podoba podróżowanie z tobą i sposób, w jaki go traktujesz, zamerdał wysoko swoim puchatym ogonkiem oraz szczeknął, obnażając kły w psim uśmiechu. Usatysfakcjonowany z takiej entuzjastycznej odpowiedzi, poprosiłeś go o wytropienie dziewczyn. Mimo tłumu, a co za tym idzie masy mieszających się zapachów, Poochy potrafił skupić się na tych dwóch konkretnych. Zaprowadził cię do wyjścia z centrum, a potem na tył budynku, gdzie w ślepej uliczce znajdujesz obydwie towarzyszki. Tylko... co to ma być?! Seiko siedzi okrakiem na grubasku, z którym niedawno "rozmawiałeś" i okłada go z całych sił pięściami po twarzy, którą ten próbuje zasłonić, płacząc przy tym żałośnie z typowym okrzykiem "ja chcę do mamy!". Natomiast spanikowana Ayane skacze wokół dzieciaków, próbując ich nieudolnie rozdzielić. Kiedy tylko cię ujrzała, podbiegła błyskawicznie i rozhisteryzowanym tonem zaczęła błagać, żebyś odciągnął jej siostrę, bo inaczej będziecie mieli potworne kłopoty.
Keisuke - 2014-10-19, 13:42

Zdziwiłem się widokiem Seiko zachowującej się jak jakieś zwierze. Nie musiałem nawet czekać na błagania Ayane, bym ich rozdzielił. Szybko podbiegłem do dwójki dzieciaków i szybkim ruchem zgarnąłem siedmiolatkę mocno ją tuląc do siebie i głaszcząc po łepku.
-Mała, czemu zaatakowałaś tego chłopca? Zrobił Tobie jakąś krzywdę? Powiedz mi, co się stało?
Głaskałem dziewczynkę, by ta się uspokoiła. Spoglądałem także na niemiłego grubaska zastanawiając się, czym on sobie zasłużył, że zbudził w tej małej istotce taką bestie.

Daisy7 - 2014-10-19, 15:39

Kiedy tylko rozdzieliłeś dwójkę, grubasek podniósł się ciamajdowato, a potem z uciekł z płaczem, chociaż ten jego bieg można by było porównać do twojego średniego tempa chodu. Za to Seiko wyrywała się niczym zwierze chore na wściekliznę, by dopaść uciekającego chłopca, krzycząc za nim, że jest tchórzem.
- Natychmiast przestań! - wrzasnęła Ayane, kiedy twoje metody pokojowego uspokajania nie przynosiły efektów. - I odpowiedz na zadane pytania - dodała już mniej agresywnie.
Siedmiolatka spiorunowała siostrę wzrokiem, ale ochłonęła i dała się przytulić. Kiedy już emocje opadły, rozluźniłeś uścisk. Mała zrobiła naburmuszoną minę, zakładając ręce na piersi.
- Nic zrobił mi krzywdy - burknęła. - Ale obraził ciebie i Poochyego. Taki dzieciak nie ma prawa na ciebie krzyczeć ani tym bardziej cię krytykować. Musiałam dać mu nauczkę, no zrozum. Ty byś nie mógł, bo by cię oskarżyli o znęcanie się nad młodszymi, a ja nie dość, że jestem jak 1/3 jego to jeszcze jestem dziewczynką, które są podobne słabsze od chłopców, więc mi nic nie zrobią. I nie zamierzam przepraszać - wytłumaczyła, przekręcając twarz na bok.
- Na Arceusa... Nie wytrzymam! Ja nie mam siły, ty z nią rozmawiaj, czekam przed centrum! - warknęła osiemnastolatka, odchodząc prędko od miejsca zdarzenia.
- Głupia - syknęła cicho młodsza Alenar, pokazując siostrze język, kiedy ta odwróciła się już do was plecami.
Dziewczynka tak jak powiedziała wcześniej, nie kwapiła się, by przeprosić za swoje zachowanie. Atmosferę postanowił rozładować wilczek, który niespodziewanie wskoczył przednimi łapami na twoje ramię, którym obejmowałeś Sei i zaczął lizać ją po twarzy, na co ta zachichotała oraz pogłaskała zadowolonego futrzaka po łebku, by dał jej spokój.
- Tobie też nie podobało się, co ten grubas mówił, prawda? - zapytała psiaka Seiko, uśmiechając się do niego, na co ten zaszczekał pogodnie i ogonem zamiótł kawałek chodnika.

Keisuke - 2014-10-19, 15:52

Więc rola wychowawczo-pedagogiczna znowuż spadła na mnie. Seiko nie była skłonna do przeprosin, co w sumie jest zrozumiałe. Całe szczęście Poochy był w pobliżu i lizaniem po twarzy zdołał rozładować negatywne emocje. Rozluźniłem uścisk, by móc patrzeć dziewczynce w oczy.
-Słuchaj mała, względem Twej siostry nie mogę pochwalać Twojego zachowania, aczkolwiek gdybym był w Twoim wieku zapewne też bym tak postąpił i też bym dostał ochrzan nie rozumiejąc cóż takiego złego zrobiłem, jednak musisz zrozumieć jedną ważną rzecz. Dopóki ktoś nie krzywdzi Cię, albo nie grozi Twym bliskim nie masz prawa go bić bez względu na to jak wielką byłby szują. Wyobraź sobie Ayane, która bije każdą dziewczynę która by na mnie spojrzała. Jestem wdzięczny, że stanęłaś w obronie mojej, oraz Poochyego, jednak nie musisz posuwać się do samosądów. Chodzi mi tylko o Twoje dobro, bo nim się obejrzysz zaczniesz atakować każdego kto chociaż lekko Cię szturchnie. Nie każe Ci przepraszać, ale obiecaj mi, że bicie złych ludzi zostawisz mnie, dobrze?

Daisy7 - 2014-10-19, 16:02

- Ehe... - odpowiedziała przeciągle, obracając źrenicami. - Ale to nie fair. On cię przecież obraził. No i Poochyego też. To co innego niż patrzenie. Co mnie obchodzi, że ktoś się na ciebie gapi? Myślisz, że to naprawdę denerwuje Ayane do tego stopnia, że ma ochotę takiej osobie przyłożyć? Matko, ale mam głupią siostrę. To zakochanie zrobiło jej z mózgu wodę! - jęknęła, wzdychając, po czym wspięła się na paluszkach, by objąć cię za szyję i delikatnie ucałować w policzek w ramach podziękowania. - To możemy już iść? A co z twoimi jajkami? Już się wykluły? - zapytała, puszczając cię, chociaż chyba ma nadzieję na wzięcie jej na barana.
Keisuke - 2014-10-19, 16:05

Więc znowu kwestia wychowawcza się udała w pewnym stopniu. Gdy Seiko już mnie puściła przeczuwałem, iż zechce bym wziął ją na barana, co zresztą zrobiłem.
-O osiemnastej mam po nie pójść. Te obelgi spływały po mnie niczym woda, to tylko gadania rozpieszczonego dzieciaka i nie mów tego Ayane, ale świetnie biłaś jak na siedmiolatkę.
Lekko się zaśmiałem, a gdy Seiko już się rozchmurzyła wraz z Poochym ruszyliśmy przed Centrum gdzie czeka osiemnastolatka.

Daisy7 - 2014-10-19, 16:13

Seiko ucieszyła się z pochwały, którą otrzymała. Zdałeś sobie przy tym sprawę, że skład waszej drużyny jest odpowiedni do wychowywania tej małej dziewczynki, ponieważ z samej Ayane byłoby trudno tłumaczyć siedmiolatce niektóre sprawy, jak na przykład bójki. Znacznie lepiej wyszło to tobie, no bo w końcu jesteś mężczyzną, nie? Osiemnastolatka na szczęście nie zamierzała wypytywać o szczegóły pogadanki, więc kiedy powiedziałeś, że wszystko już okey, zaufała ci na słowo i zaczęła zachowywać się słodko jak zawsze.
- Kei-chan powiedział, że dopiero o 18 dostanie wyklute stworki z jajeczek - poinformowała mała.
- Okey, więc mamy około siedem godzin do dyspozycji w tym mieście, tak? Bardzo zależy Ci na stoczeniu teraz walki z liderem? Bo jeśli nie to możemy wziąć udział w evencie, który tu dzisiaj organizują na obrzeżach miasta. To coś w rodzaju podchodów. Dzielimy się na drużyny i takie tam. Jak wam się podoba? - zaproponowała trenerka.

Keisuke - 2014-10-19, 16:18

Całe szczęście, że Seiko nie mówiła o naszej rozmowie, bo pewnym byłoby, iż dostanę ochrzan. Teraz wysunęła się propozycja udziału w Evencie organizowanym na obrzeżach.
-Wiesz, mnie to nie przeszkadza, lecz nie zapominajmy, że mamy tutaj siedmioletnią wojowniczkę, oraz jej dzielnego wilka o uroczym imieniu "Poochy". Ich też wypadałoby zapytać o zdanie, nie sądzisz?
Lekko się uśmiechnąłem czekając na odpowiedź osób, o których wcześniej wspomniałem. To, że byliśmy najstarsi nie sprawiało, iż możemy decydować o wszystkim.

Daisy7 - 2014-10-19, 16:27

- Tak, tak, wiem. Oczywiście, że was też pytam, nasi młodzi towarzysze - uśmiechnęła się.
- Hehe! Jesteśmy najmłodsi, ale za to najmądrzejsi i najfajniejsi! - wyszczerzyła się Seiko, spoglądając na Poochyenę, który na potwierdzenie jej słów szczeknął.
- Tsa, tsa... Polemizowałabym, ale nie teraz. To jak? Zgadzacie się na udział w takim evencie? Będziesz nawet mogła zapisać się jako zwyczajny uczestnik, a nie mój towarzysz, bo jesteś już prawdziwą trenerkę - zachęciła ją starsza.
- Serio?! Ale super! W takim razie chce! - wykrzyknęła zadowolona.
- No to możemy już tam iść. Wzięłam nam trzy formularze zgłoszeniowe z centrum. Każdy uczestnik może wziąć sobie do pomocy jednego ze swoich Pokemonów. Radzą, by brać te najmądrzejsze. Sobie zapisuję Goldi, małej Lu, a tobie Kei? - zapytała, wyciągając plik trzech kartek z torby oraz długopis. - Wilczku, będziesz musiał na czas trwania eventu zająć się sobą, bo niestety nie będziesz mógł wejść do lasu z uczestnikami - dodała, ale na szczęście czworołap nie robi z tego żadnego problemu.

Keisuke - 2014-10-19, 16:36

Więc Poochy będzie musiał zająć się sobą, aczkolwiek chyba nie ma z tym problemu.
-Tylko mały uważaj na siebie, a ja wybieram mojego Ponyciaka. Przyda mu się trochę ruchu.
Uśmiechnąłem się lekko, a następnie na formularzu napisałem którego pokemona wybieram. Oddałem swój formularz Ayane, a małego wilczka, podrapałem po łepku. Trochę martwiłem się o niego, lecz wierzyłem, iż sobie poradzi. Bądź co bądź walczył ze szkieletem Houndooma.

Daisy7 - 2014-10-19, 16:54

- Och, dawno już nie widziałam twojego niesamowitego pegaza. Nie wiem, czy to taki dobry pomysł, żeby go wybierać. Jeszcze swą epickością przyćmi wszystkich i każdy będzie gapił się na niego, a ty będziesz wtedy musiał myśleć oraz pracować za całą drużynę - zaśmiała się Ayane, biorąc wypełnione formularze, które następnie wrzuciła do pudełka na skraju lasu, gdzie stłoczyło się już sporo ludzi. - Zaraz zaczną losować składy drużyn. Z tego co wiem mają być trzy albo cztery - poinformowała cię szeptem, by nie zagłuszać wstępnej mowy prowadzącego.
Zostałeś przydzielony do ekipy "Wolnych mustangów". Natomiast obydwie Alenar znalazły się w "Motylich sprzymierzeńcach". Ostatni team stanowią "Zbuntowane krety". Zasady są proste i zrozumiałe. Drużyna, która jako pierwsza wytropi fundatora imprezy, który porozstawiał w lesie zarówno pułapki jak i podpowiedzi, a potem ukrył się gdzieś w gaju, zwycięża. Zostaliście wpuszczeni jednocześnie, lecz z różnych stron, byście nie wpadali na siebie na samym początku.
- Dobra, macie pomysł, co najpierw robimy? - zapytał Rick, czyli koleś z dużym plecakiem.
Cytat:
Twoi kumple z drużyny:
1. Rick z Helioliskiem

2. Josh z shiny Piloswinem

3. Angela z Piplupem

4. Ayu z Gothoritą

Keisuke - 2014-10-19, 17:07

Więc nie trafiłem do drużyny z dziewczynami, przynajmniej one trafiły na same siebie. To dobrze, bo Seiko mimo wszystko potrzebuje opieki któregoś z nas. Teraz nieoficjalnie mianowałem się liderem naszego zespołu zatem zacząłem analizować.
-Ja z moim Ponyciakiem mogę patrolować okolicę z góry. Drzewa co prawda będą mi zasłaniały, lecz powinienem widzieć jakieś obiekty. Heliolisk może swoimi błyskawicami rozświetlać drogę w lesie, a Piloswine ma dobry węch, więc może wyczuje jakieś zapachy inne niż, te w lesie. Gothorita może użyć swoich psychicznych zdolności, by usuwać z drogi pułapki. To tyle jeżeli chodzi o moje pomysły.

Daisy7 - 2014-10-19, 17:16

- A co ze mną i Piplupem? - oburzyła się Angela, która wzięła ze sobą rower.
- Nie denerwuj się. Ty pojedziesz przodem, a mały jakoś ci pomoże albo będzie skrzeczał głośno, jak natkniesz się na coś ciekawego, okey? - zaproponował Rick, polecając Helioliskowi rozświetlić teren według twojego pomysłu z użyciem błyskawic.
- Dobra. Plan Keisuke'a z dodatkiem Ricka mi pasuje, więc do roboty - przytaknął Josh, który wygląda na osobę nielubiącą sprzeciwów. - Pamiętajcie, że najważniejsza jest wygrana! - dodał chyba, by zmotywować ekipę, ale średnio mu się tu udało.
- Mi zawsze mówili, że nie liczy się zwycięstwo tylko zabawa - zaśmiała się Ayu, prosząc psychiczną podopieczną o oczyszczenie dróżki, którą ma pojechać Angela ze wszystkich większych patyków oraz kamieni.
Wsiadłszy na grzbiet Ponyty, udałeś się z nim wysoko ponad korony drzew. Z góry spostrzegłeś, że jakiś mały chłopiec patroluje teren z drzew przy asekuracji Aipoma. Świetnie pasowałby do Seiko i Lu, ale nie czas teraz na swaty. Hmm... Liście są jednak zbyt blisko siebie, wiec takie obserwacji nic nie dadzą. Musisz zredukować jakoś swój oraz pegaza udział w "Wolnych mustangach", bo póki co stajecie się bezużyteczni.

Keisuke - 2014-10-19, 17:23

Zatem każdy otrzymał zadanie, które pomogło nam w szukaniu, jednakże okazało się, iż mój pegaz ma obecnie najmniejszą rolę. Przez chwilę miałem pomysł, by podpalić las, aczkolwiek myśl o tym, iż mógłbym w ten sposób zniszczyć przyrodę, oraz zagrozić Seiko i Ayane szybko wybiła mi to z głowy. Zniżyłem lot na moim Ponycie zastanawiając się jak mogę pomóc w poszukiwaniach, lecz szybko dałem sobie spokój i kazałem zejść na ziemię pokemonowi.
-Las jest zbyt gęsty, bym mógł cokolwiek zauważyć.

Daisy7 - 2014-10-19, 17:33

- No trudno. Mam inny pomysł. Twój Ponyta jest bardzo nietypowy i może napędzić niezłego stracha, kiedy nagle wyskoczy zza drzew. Po prostu będziesz starała się straszyć naszych przeciwników, zgoda? Nie tak, żeby padli na zawał tylko raczej w formie żartu - polecił Rick.
Nie mając większego wyboru zgodziłeś się na otrzymane zadanie i zacząłeś szukać ofiar. Najpierw wpadłeś na dwie nastolatki, które zaczęły piszczeć, jednak po odbiegnięciu kilkudziesięciu metrów, dalej brały udział w zabawie. Tak samo zrobiłeś z kilkoma innymi rywalami. Najdziwniejsza okazała się być jednak reakcja pewnego blondwłosego nastolatka, który podróżował z Eeveem. Na widok twój oraz demonicznego pegaza zwiał, gdzie pieprz rośnie, odwołując przy tym podopiecznego. Hmmm... Może jednak nie należy przesadzać ze straszeniem innych? Po półtorej godziny spotkałeś Angelę i jej Piplupa.
- Myślę, że jesteśmy blisko celu, bo co chwilę wpadam na jakieś pułapki - mruknęła, rozglądając się bacznie, po czym wskazał ci ręką na coś niewielkiego, co błyszczało przez dziury między liśćmi krzewu. - Widzisz? To może być podpucha albo podpowiedź. Ja tego nie biorę, o nie! Ty jak chcesz, ryzykuj.

Keisuke - 2014-10-19, 17:37

Więc byłem wraz z moim Ponytą kimś w rodzaju straszaka. Super rola, najlepsza na świecie. Przynajmniej coś zdołałem robić. Po chwili spotkałem członka mego zespołu, a mianowicie Angele, która podzieliła się ze mną swoimi przemyśleniami. Podszedłem do tej szpary i rozejrzałem.
-Cóż możesz mieć rację, lecz jak to się mówi, "kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje". W ten sposób właśnie zdobyłem wspaniałą kobietę.
Lekko się uśmiechnąłem, gdyż mowa była o Ayane, a co do błyskotki to sięgnąłem ręką, by to zdobyć. Ewentualnie stracę dłoń.

Daisy7 - 2014-10-19, 20:52

Tak więc sięgnąłeś po srebrzysty przedmiot, bojąc się o kończynę, ale przecież to zabawa, w której biorą udział nawet dzieci w wieku Seiko, więc chyba nie daliby czegoś tak... bolesnego oraz pełnego absurdu. Może co najwyżej lekko popieści cię prąd albo się ukłujesz. Kiedy jednak chwyciłeś przedmiot, nic cię nie zabolało. Ostrożnie wyciągnąłeś z krzaków małą metalową kulkę, którą mocno ścisnąwszy, dało się otworzyć. A tam karteczka z następującą zagadką: "Strona, którą kończysz rozglądanie przed pędzącymi zewsząd Kubicami wyznaczy Ci kierunek".
Keisuke - 2014-10-19, 21:10

Więc ryzyko się opłaciło. W tajemniczej kuli była zagadka. Przypomniały mi się czasy zagadek u liderów. Zacząłem się zastanawiać o co biega z tą przenośnią. Po chwili zrozumiałem, iż chodzi tutaj o wyścigi. Nigdy nie byłem na żadnych rajdach samochodowych, aczkolwiek chodziło pewnie o ogólnie kierunek w którym się ludzie patrzą, więc szybko to rozgryzłem.
-Mam rozwiązanie tej zagadki! Musimy kierować się w prawo, bo odpowiedzią jest "prawo".

Daisy7 - 2014-10-19, 21:55

- Okey! To pewnie już rzut beretem stąd! - ucieszyła się Angela, po czym poprosiła Piplupa o zwołanie reszty drużyny, bowiem według zasad wygracie tylko wtedy, kiedy w piątkę odnajdziecie ukrytego sponsora.
Reszta waszej ekipy na szczęście zjawiła się w mgnieniu oka. Raz dwa pobiegliście we wskazanym kierunku. Szukanie mężczyzny było bardzo żmudne, ponieważ nie dość, że ubrał się i pomalował w barwy moro, to jeszcze zakopał stosem liści. Ostatecznie to Heliolisk wytropił kolesia.
- Gratulacje! Wygraliście! - zawołał niski pan z sumiastym wąsem o pogodnych rysach twarzy. - Ciekawi nagrody? Tylko teraz musicie nas stąd jakoś jeszcze wyporwadzić, hehe.

Keisuke - 2014-10-19, 21:59

Więc szybko się zebraliśmy jako drużyna i ruszyliśmy w kierunku, który wskazała nam wskazówka. Nie zdziwiłem się tym, iż mężczyzna ubrał się wtapiając w tło. Ucieszyłem się z tego, że mój zespół jako pierwszy odnalazł gostka, który ewidentnie wyglądał jak typowy bogacz.
-Dobra ludzie, teraz musimy wrócić na miejsce startu. Proponuje pójście po naszych śladach, bo mniej więcej każdy powinien pamiętać drogę, którą przebyliśmy, zatem w drogę po nagrodę.

Daisy7 - 2014-10-19, 22:19

Tym razem już nikt nie sprzeciwił się twojej decyzji i w dobrych humorach ruszyliście po swoich śladach. Po drodze trafiliście na pozostałe dwie drużyny, więc zgarnęliście ich za sobą. Dziewczyny pogratulowały ci wygranej, uprzednio oczywiście informując, że byłyby pierwsze, gdyby nie jakiś blondas z ich ekipy, który ciągle robił problemy i chciał oszukiwać. Kiedy opuściliście gaj, rozpoczęło się uroczyste wręczenie nagród (każdy z "Wolnych mustangów" otrzymuje dwa dowolne MT). Potem zostaliście zaproszeni na poczęstunek. Kiedy Ayane poszła nalać sobie ponczu, siedmiolatka poprosiła cię na bok. Nie wiedziałeś, o co może chodzić, ale przynajmniej odnaleźliście w tłumie wilczka.
- Słuchaj braciszku. Bo w naszym teamie był ten blondyn, o którym Ci mówiłyśmy. I on strasznie chciał oszukiwać i do tego jeszcze miał Eeveego i... Nazywał się Charlie. Ja wiem, że to musi być wielki zbieg okoliczności, ale no... wolałam Ci powiedzieć - poinformowała, spuszczając łebek, gdyż w trakcie rozmowy uznała, iż niepotrzebnie odciągała cię na takie "bzdury". - Dobra, nieważne, wracajmy do stołów, hm? - zaproponowała, a wówczas coś jakby wstąpiło w Poochyenę, ponieważ zjeżył sierść na ciele, złapał trop i zaczął pędzić ku lasowi jak wściekły. - Łap go! - zawołała przerażona dziewczynka.

Keisuke - 2014-10-19, 22:24

Więc wygraliśmy, a w nagrodę każdy z nas otrzymał dwa MT. To ciekawa nagroda, zważywszy, iż TM zawsze mogę dostać od liderów. Potem nadszedł czas na poczęstunek, na który dołączył do nas Poochy. Seiko w międzyczasie opowiedziała mi o tajemniczym zbiegu okoliczności, który mimo wszystko zbagatelizowałem sprawę. Szybko jednak musiałem ruszyć za wilczkiem, który złapał jakiś tajemniczy krok. Nie miałem zamiaru go łapać, a biec za nim, przecież i tak kazałby mi iść za nim, więc lepiej zachowywać odpowiednią odległość.
Daisy7 - 2014-10-20, 06:13

Seiko zawołała za tobą, że będzie się trzymać Ayane, więc uspokojony o małą, mogłeś podążać za pędziwiatrem. Byłeś w szoku, ponieważ ledwo dawałeś radę za nim nadążyć, a kiedy wbiegł do lasu pełnego gałęzi, było ci jeszcze trudniej. Mimo licznych okaleczeń od ostrych krzaków wybiegłeś zdyszany na polanę w momencie, w którym wilczek rzucił się na stojącego tyłem człowieka. Udało mu się go nawet przewalić i chciał zaczął ciągnąć go za nogawkę, ale wówczas został zaatakowany przez Eeveego blondwłosego trenera. Cóż za zbieg okoliczności, że to ten sam, którego tak bardzo wystraszyłeś w lesie. Zaczął szamotać się po ściółce, jednak Poochyena mimo pojedynku z liskiem, potrafił też co chwilę ponownie przewalać chłopaka. W kulminacyjnym momencie rzucił cię na plecak kolesia, z którego wypadła... blond peruka i sztuczne piersi, a do tego jakieś damskie ciuchy!
Keisuke - 2014-10-20, 08:02

Pogoń za Poochym nie należała do najmilszych rzeczy. Nie dość, że wilczek był szybki, to jeszcze droga, którą obrał też nie należała do najlepszych. W końcu udało mi się go dogonić i jego celem był blondyn, o którym wcześniej opowiadała mi Seiko. Zdziwiłem się, gdy ujrzałem przedmioty, które wypadły z plecaka chłopaka. Wtedy już zrozumiałem, to nie był przypadek że uciekał przede mną, oraz Poochy go zaatakował.
-Więc tak naprawdę jesteś chłopakiem. Zastanawiam się, czemu przede mną uciekałeś, Charlie. Chciałem się zapytać, czy nie widziałeś mojego Klinka.

Daisy7 - 2014-10-20, 14:22

Kiedy zacząłeś mówić, wilczek przestał przewalać chłopaka i skończył walkę z Eeveem, który w mgnieniu oka znalazł się przy swoim trenerze, pomagając mu wesprzeć się na łokcie, a potem kolana, aż wreszcie wstał na równe nogi, masując się po obolałych plecach. Drugą ręką podniósł lekko rozsunięty plecak, by założyć go sobie na jedno ramię.
- Sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie. Raczej nie każdy uśmiecha się na wieść, że osoba, którą poznał, okazuje się być innej płci. Ale nie mam obowiązku tłumaczenia ci się ze swoich spraw. Nie wiem, gdzie jest twój Klink. Nigdy go nawet nie widziałem. To wszystko? Mogę już iść? - mruknął zmęczonym tonem, lecz coś w zachowaniu Poochy'ego niepokoi cię, ponieważ czworołap wciąż burczy gardłowo na nastolatka, dokładnie go analizując, jakby miał w oczach rentgen.

Keisuke - 2014-10-20, 18:00

Charlie ewidentnie był zdenerwowany całą tą sytuacją. Zerkając na warczącego Poochyego podejrzewałem, iż ma on coś do ukrycia. Spojrzałem na chłopaka piorunującym spojrzeniem, a następnie westchnąłem.
-Nie sądziłem, że mogę dać się nabrać jakiemuś dzieciakowi. Myślałem, że nawiązała się między nami jakaś nić przyjaźni.
Poużalałem się trochę nad swoim nosem, po czym znowu spojrzałem na Poochyego.
-Maluchu, czyżby nasz mały przebieraniec ukrywał jeszcze coś? Radzę Ci powiedz prawdę, bo ten szkrab z łatwością Cię powali.

Daisy7 - 2014-10-20, 20:00

- Jesteśmy znajomymi i tyle. Jeśli liczyłeś na zostanie super przyjaciółmi na zawsze to wybacz, że cię rozczarowałem. I nie mam niczego więcej do powiedzenia w tej sprawie. Eevee, idziemy - prychnął, odwracając się tyłem do ciebie na pięcie i wyniosłym krokiem ruszył przed siebie.
Nim zdążyłeś zareagować, Poochy rzucił się za nastolatkiem. Jednak tym razem zamiast go przewalić, zrzucił mu jedynie plecak na ziemię, a że był otwarty, wilczek bez problemu wsadził do środka łep.
- Ej, odwal się! - krzyknął widocznie zdenerwowany Charlie, lecz zanim zabrał bagaż z ziemi, twój czworonożny kumpel wyjął ze środka pokeball, z którym pobiegł w pysku ku tobie. Kulkę odłożył ci pod stopami.
- Oddawaj natychmiast! To moje! Nie masz prawa tego ruszać! - wrzeszczał tym razem nie tylko wkurzonym głosem, ale dodatkowo mocno przerażonym.

Keisuke - 2014-10-20, 20:11

Może lekko przesadziłem z tą "przyjaźnią", lecz jakaś więź nawiązała się między nami, aczkolwiek to wszystko zanikło, gdy Poochy przyniósł mi pokeball z plecaka Charlie.
-Zobaczmy, co my tutaj mamy. Wiesz, jeżeli okaże się, iż tym pokemonem jest mój Klink to mój mały wilczek zrobi z ciebie swoją kość do gryzienia, a Twój Eevee skończy naprawdę jako szal, dla mojej dziewczyny.
Po tych słowach wyjąłem pokedex z zamiarem zeskanowania tajemniczej kuli. Problemem będzie, jeżeli moje domysły będą błędne, ale no cóż. Człowiek jest istotą zdolną do pomyłek.

Daisy7 - 2014-10-20, 21:24

Chłopak krzyczał coś jeszcze, że nie masz prawa, że cię pozwie i takie tam, aczkolwiek kompletnie olewałeś jego podniesiony ton, zajęty oczekiwaniem na ukazanie się skanu. Pierwsze co rzuciło ci się w oczy to fotografia Klinka. Potem spostrzegłeś, że ma takie same ataki i poziom, jakie posiadał twój. Ostatecznie charakter potwierdził, iż jest twoim podopiecznym, a zwłaszcza końcówka historii, która zdążyła się już w jakiś magiczny sposób uaktualnić: "Od kilku godzin jego nowym trenerem jest Charlie".
- Woof woof woof! - usłyszałeś szczekanie wilczka, który przywrócił cię z powrotem do świata realnego i wskazał na uciekającego wgłąb gaju czternastolatka z Eeveem u boku. - Woof? - dodał raz jeszcze Poochyena, spoglądając na ciebie niepewnie, jakby pytał, czy ma ich gonić.

Keisuke - 2014-10-20, 21:38

Zgodnie z moimi przypuszczeniami Klink należał do mnie, zatem odebrałem swoją własność, co zostało przypieczętowane odesłaniem trybika do boxu. Spojrzałem na Poochyego, który zaczął ujadać chcąc zwrócić moją na uciekających złodziei.
-Nie ma sensu za nimi biec mały. W ogóle jestem z Ciebie dumny, Twój tropicielski nos po raz kolejny spisał się na medal. Teraz wracajmy do dziewczyn, pewnie się zamartwiają.
Przykucnąłem do małego wilczka i w nagrodę za bycie dzielnym podrapałem za uszkiem, a następnie skierowałem się w stronę małego przyjęcia, które było organizowane.

Daisy7 - 2014-10-20, 22:01

Poochyena zamruczał niczym kotek, kiedy drapałeś go za uszkiem, a przy tym delikatnie pociągnął ogonem kilka razy w prawo i lewo. Klink przeniósł się do boxu, a ty w towarzystwie wilczka w kilka minut dotarłeś na bankiet, gdzie jest już nieco mniej osób niż na początku. Odnalazłszy dziewczyny, wyjaśniłeś im całą sprawę. Obydwie wyglądają na nieźle zszokowane, jednak Seiko jest też dodatkowo dumna, że jednak jej trop z blondem okazał się trafny.
- My się już najadłyśmy, więc jeśli ty też nie masz potrzeby tu dłużej zostawać, możemy iść, prawda? Dochodzi 14:15, więc powinniśmy pójść na jakąś wyżerkę ale chyba ten obfity poczęstunek możemy uznać za wystarczający obiad. Możemy udamy się do jakiegoś parku, żeby nakarmić Pokemony, hm? - zaproponowała Ayane, łapiąc cię za rękę.

Keisuke - 2014-10-20, 22:10

W nagrodę za wspaniałą dedukcję Seiko wziąłem ją na barana. Teraz po skończonej zabawie mogliśmy udać się na posiłek. Przytaknąłem na propozycję jedzenia w parku, przy okazji Poochy pozna resztę naszych pokemonów.
-Co mały? Poznasz całą gromadkę naszych towarzyszy? Na szczęście nie masz się co martwić i wszyscy są mili, no poza Ayane. Ona uczepi się Ciebie, jeżeli nabrudzisz.
Po tych słowach lekko się uśmiechnąłem, a następnie ucałowałem swoją dziewczynę w policzek i ruszyłem ku parkowi.

Daisy7 - 2014-10-20, 22:20

Poochyena zaszczekał wesoło, co zabrzmiało jak psi śmiech. Ayane skomentowała tą uwagę jedynie cichym prychnięciem, dając się przeprosić pocałunkiem, jednak najważniejsze jest to, że wilczek otarł się przyjacielsko o nogę osiemnastolatki. Czyżby w końcu i ją zaczął akceptować? Z Sei dogaduje się już chyba dobrze, więc jeżeli przełamie lody z twoją dziewczyną, będzie świetnie, nieprawdaż? Po dojściu do parku wypuściłeś swoich towarzyszy, którzy zaprosili do siebie serdecznie czworołapa. Okazało się, że znacznie łatwiej przychodzi mu nawiązywanie znajomości z Pokemonami. Wkrótce Pokemony twoje, Ayane, Seiko i dodatkowo Poochy doskonale się integrowały, a ty leniuchowałeś z dziewczynami na ławce.
- Karmimy je teraz czy po zabawie? Dawno ich wszystkich na raz nie wypuszczaliśmy, więc to może trochę potrwać. Wystarczy spojrzeć na Juliet i... Kei! - zapiszczała przerażona, szarpiąc cię mocno za ramię, jakby chciała je wyrwać. - No patrz! - dodała oburzonym tonem w kierunku Blastoise'a oraz Samurott, którzy bez zawstydzenia ukazują już swoje uczucia, miziając cię łebkami. - Czy to nie za wcześnie?! - zaczęła histeryzować niczym przewrażliwiona mamuśka, która martwi się o jedyne dziecko, które właśnie po raz pierwszy przyprowadziło do domu swoją pierwszą miłość.

Keisuke - 2014-10-20, 22:31

Całe szczęście, iż Poochy łatwo zaprzyjaźnia się z ludźmi. Spojrzałem na bawiące się pokemony i zrobiło mi się ciepło na duszy, po prostu był to taki miły widok. Zaśmiałem się lekko na panikę Ayane odnośnie Blastoise i Julliet.
-Sądzę, iż najpierw powinni się pobawić, a co do naszych zakochanych, to nie powinniśmy im przeszkadzać. Zresztą nie robią nic złego, przynajmniej moim zdaniem. Mam przypomnieć Tobie co robiliśmy w hotelu?
Zaśmiałem się lekko spoglądając na zawstydzoną osiemnastolatkę, bądź co bądź wiedziałem co ją zawstydzi.

Daisy7 - 2014-10-21, 06:29

- No ale... - zaczęła, jednak nie wymyśliła niczego sensownego, dlatego jedynie utkwiła wzrok w swoich dłoniach, by jej czerwone policzki nie rzucały się tak mocno w oczy. - Swoją drogą będzie to trzeba kiedyś powtórzyć - mruknęła prawie bezgłośnie, jednak tobie udało się dosłyszeć jej słowa, ponieważ znajdowałeś się bardzo blisko, a potwierdziły się, kiedy spostrzegłeś, że twarz osiemnastolatki dalej jest mocno czerwona, podczas gdy jej ślepia błądzą gdzieś na boki.
- Idę się z nimi pobawić! - zawołała Seiko, która siedziała kawałek od was na ławce, a aktualnie pobiegła ku Pokemonom, które jak zwykle przyjęły ją ciepło.
- Jakie mamy plany na potem? O ile wyjdziemy stąd przed osiemnastą - odezwała się po chwili trenerka, szperając w międzyczasie w swojej torbie.

Keisuke - 2014-10-21, 14:34

Spojrzałem na czerwoną Ayane i lekko się zaśmiałem. Gdy powiedziała, iż sytuację w hotelu trzeba powtórzyć uśmiechnąłem się i spojrzałem na nią.
-Gdy się rumienisz jesteś taka słodka, niczym pączek z dżemem...
Ucałowałem ją w policzek, a następnie wstałem z ławki, by móc rozprostować kości.
-Też sądzę, że trzeba to powtórzyć.
Spojrzałem na Seiko bawiącą się z naszymi pokemonami i ciepło, które miałem na duszy jeszcze bardziej się rozszerzyło.
-W sumie nie zaburzajmy tego spokoju jaki nastał. Liderami zajmiemy się jutro, a co powiesz na walkę między naszymi pokemonami? Dawno nie walczyliśmy.

Daisy7 - 2014-10-21, 15:53

Kiedy Ayane doszła już do siebie, co trochę potrwało, ponieważ czerwieniła się za każdym razem, gdy chciała coś powiedzieć, nie mówiąc już o patrzeniu na ciebie. Jednak jakoś udało jej się zebrać w sobie i odgonić nieczyste myśli, a wówczas zgodziła się z twoim pomysłem. Pokemony oraz Seiko bawiły się doskonale i długo. Wy także nie zmarnowaliście danego wam czasu na odpoczynek, zrelaksowanie się i nacieszenie sobą w granicach przyzwoitości. Potem nakarmiliście stworki (-4kg karmy dla Poków wodnych, -10l wody, -2 jabłka, -15,6kg zwykłej Poke-karmy, -1 udko kurczaka + przypominam, że wcześniej Poochy zjadł bodajże 2, więc jeśli nie odjąłeś, to zrób to teraz). O 17:25 postanowiliście stoczyć szybki pojedynek, a potem wrócić do centrum.
- Hmmm... Dziwne... Nie wiem czemu, ale Juliet nie chce walczyć, a zamierzałam ją sprawdzić po ewolucji. Mam nadzieję, że nie bierze ją żadne choróbsko. W takim razie wystawię Sky'ego, którego mi ostatnio proponowałeś podszkolić, racja? A ty jakiego stworka typujesz do bitwy? - zapytała osiemnastolatka, schowawszy wszystkie swoje Poki oprócz Swablu.
- Będę wam obydwojgu kibicować! - zawołała siedmiolatka z ławki, gdzie w spokoju konsumuje batonika.

Keisuke - 2014-10-21, 18:05

Więc każdy z nas miło spędził wolny czas. Po posiłku nadszedł czas na walkę z Ayane. Zacząłem się zastanawiać którego z moich pokemonów użyje. Teoretycznie powinienem użyć Rhydon, Blastoise lub Haunter, gdyż ta trójka miała największe szanse, aczkolwiek jeden z moich pokemonów już pojedynkował się ze Swablu i przegrał. Schowałem wszystkich towarzyszy do pokeballi, prócz Ponyty.
-Nadszedł czas na rewanż tej dwójki. Ponyta, rozpocznij od wzniecenia Sunny Day. Niech nadejdzie słoneczny dzień, który wzmocni Twoje ogniste ruchy. Wzbij się w górę, nie daj się przegonić Sky, zachowuj dystans, a jednocześnie uderz w niego z Flamethrower. Pamiętaj o tym, iż Twój przeciwnik może Cię uśpić, zatem staraj się go nie słuchać i cały czas nacierać na niego z Flame Wheel. Na sam koniec uderz z całej siły za pomocą Overheat. Pamiętaj, żeby być ciągle w ruchu i nie dać się trafić.

Daisy7 - 2014-10-21, 19:08

PONYTA: Run Away - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem. Umiejętność nie działa, kiedy zostanie użyty Mean Look lub Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag.
SWABLU: Cloud Nine - Zapobiega występowaniu zjawisk pogodowych i sprawia, że działające na polu bitwy zanikają.
---------------------------------------
Pojedynek rozpoczyna Ponyta od wykonania Sunny Day, jednak atak nie powodzi się przez umiejętność Swablu. Usłyszałeś chichot Ayane, która następnie poprosiła podopiecznego o wykonanie Sing. Ptaszek zaćwierkał jakąś ładną melodię, która uśpiła pegaza. Pierwsza kolejka - śpi. Sky atakuje Roundem (-111HP). BP tego ciosu podwaja się, gdy jest używany pod rząd (do 240 BP). Druga kolejka - Pok śpi dalej, a rywal uderza Roundem (-201HP). Trzecia kolejka - Pok śpi dalej, przeciwnik znów atakuje Rundem (-381HP). Oponent odnosi bardzo proste zwycięstwo, natomiast twój podopieczny zemdlał, a tym samym przegrał.
- Świetnie Sky! Może wreszcie Kei i Ponyta nauczą się, że z nami nie wygrają! - wyszczerzyła się radośnie osiemnastolatka, przywołując do siebie stworka, który zaczął ewoluować. - Wow! Wyglądasz super jako Altaria. Prawda, Sei?
- Tak! Ale ładniutki! - zawołał siedmiolatka, która zerwała się z ławeczki i podbiegła do startera twojej dziewczyny w celu wygłaskania go. W tym czasie starsza trenerka podeszła do ciebie w celu smyrnięcie cię noskiem po ramieniu.
- Jakaś nagroda będzie dla zwycięzców? - miauknęła, łapiąc cię za rękę, kiedy już schowałeś ogiera.

PONYTA: 0/608HP - LOSE!
SWABLU: 588/588HP - WIN!

Keisuke - 2014-10-21, 19:20

Mina mi opadła po tej walce. To był istny pogrom, no ale cóż. Pogłaskałem Ponyte w nagrodę za dobrą walkę, a następnie odwołałem go do pokeballa. W dodatku Swablu Ayane ewoluował w Altarie. Nawet nie podszedłem do osiemnastolatki, gdyż ta rzuciła się na mnie w oczekiwaniu na nagrodę.
-Powinienem chyba dać prezent Twojemu smokowi, bo chyba wiesz, iż teraz ma zmieniony typ.
Zaśmiałem się lekko, a następnie namiętnie pocałowałem blondynkę, niech na nic innego nie liczy, a przynajmniej teraz.

Daisy7 - 2014-10-21, 21:31

- No oczywiście, że jemu też. A nawet jemu przede wszystkim. Mi nie musiałeś, no ale skoro tak bardzo tego pragnąłeś, to nie będę się przecież wygłupiać i uciekać, nie? - zaśmiała się, ciągnąc cię za rękę w kierunku Seiko, która zdążyła się już nacieszyć nowym, a zarazem starym Pokemonem. - To co, idziemy do centrum, drużyno?! - zawołała entuzjastycznie na co siedmiolatka przytaknęła jej główką. - Sky, powrót! - dodała, wycofując smoka do kulki, po czym we trójkę + wilczej ruszyliście ku lecznicy.
W środku jest znacznie mniej osób niż przedtem, ale drobna kolejka była nie do uniknięcia.
- Pan po te dziewięć Pokemonów z jajek, prawda? - zapytała Joy, kiedy stanąłeś przed nią. - Bardzo proszę. Czy mogę pomóc w czymś jeszcze? - dopytała, podając ci wymienioną wcześniej liczbę zamieszkałych pokeballi (odejmij 1800$ za balle).

Keisuke - 2014-10-21, 21:51

Więc otrzymałem swoje nowo wyklute pokemony, które nim wylądują w boxie postanowiłem zeskanować, bądź co bądź była ich spora gromadka. Gdy już skany zapadły mi w pamięć wyjąłem pokeball z Ponytą tuż przed siebie.
-Prosiłbym o wyleczenie mojego pokemona, ode mnie to już wszystko, lecz co do moich uroczych pań nie mogę nic powiedzieć.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie wycofałem, by ewentualnie Ayane, lub Seiko mogły załatwić swoje potrzeby. Ja natomiast czekając na swojego pokemona pieściłem Poochyego po jego brzuszku.

Daisy7 - 2014-10-21, 22:14

- Nie, dziękujemy, my nie potrzebujemy niczego - odpowiedziała uprzejmie Ayane po szybkim skonsultowaniu decyzji z młodszą siostrzyczką.
- Proszę, Pokemon jest już wyleczony. Życzę miłego wieczoru i do zobaczenia! - zawołała Joy po chwili, którą spędziłeś na pieszczeniu wilczka, oddając ci kulkę z Ponytą.
- Ej, Kei, bo jest już 18:05, więc niedługo zacznie się ściemniać, to może już dzisiaj przenocujemy tu, hm? Albo ewentualnie w hotelu jak wolisz, mi bez różnicy. Tylko chodzi, żeby nie musieć biwakować w lesie, skoro mamy lepsze warunki, zgoda? - zaproponowała osiemnastolatka, kiedy byliście już przy drzwiach wyjściowych, a ty zeskanowałeś i odesłałeś stworki do boxu.

Cacnea
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Cacnea (32lvl) -> Cacturne
Ataki: Seed Bomb (Egg Move), Poison Sting, Leer, Absorb
Charakter i historia: Cacnea wykluła się z jaja w centrum (Kankokyaku City/region Mitsugo). Świetnie spisałaby się w roli kochającej matki, która chroni swoje dziecko przed całym światem. Jednakże często przesadza i staje się po prostu nadopiekuńcza nawet w stosunku do własnego trenera, jego towarzyszy czy reszty Pokemonów z drużyny. Lubi ponosić odpowiedzialność, gdyż uważa się za istotę niezwykle dojrzałą, a także nieomylną. Kiedy okaże się, że jej decyzja jest zła, wpada w szał. Bywa zacięta, a zwłaszcza gdy chodzi o przekonanie innych do własnych racji, które uważa za niepodważalną świętość.
Umiejętność: Sand Veil - Unikliwość Pokemona wzrasta o jeden poziom podczas burzy piaskowej. Dodatkowo, kiedy Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie dzikiego Pokemona w miejscach gdzie ona szaleje spada o 50%.
Trzyma: ---

Bouffalant
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Bouffalant
Ataki: Iron Head (Egg Move), Pursuit, Leer
Charakter i historia: Bouffalant wykluła się z jaja w centrum (Kankokyaku City/region Mitsugo). Nie okazuje zbyt wielu emocji, porusza się w odstępie od innych na osobności i nie lubi tłumów. Jest za to doskonałą słuchaczką i świetnie rozwiązuje problemy, lecz przedtem musi dokładni zagłębić się w daną sprawę, której zawsze oddaje się całą sobą. Ma silne poczucie braterstwa z innymi, chociaż to także zazwyczaj ukrywa.
Umiejętność: Sap Sipper - W przypadku trafienia ruchem typu Grass, Pokemon nie otrzymuje żadnych obrażeń, a jego atak zostaje podwyższony o jeden poziom.
Trzyma: ---

Bergmite
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Bergmite (37lvl) -> Avalugg
Ataki: Recover (Egg Move), Tackle, Bite, Harden, Powder Snow
Charakter i historia: Bergmite wykluł się z jaja w centrum (Kankokyaku City/region Mitsugo). Jest miłym i sympatycznym chłopcem, który troszczy się o swoich przyjaciół, nie pozwalając, by stała im się krzywda. Zawsze staje w ich obronie, chociaż czasami okazuje się być na tym punkcie przewrażliwiony i atakuje kogoś, kto wcale nie miał żadnych złych zamiarów. Świetnie radzi sobie w dwu-walkach jak i zwykłych pojedynkach, których wiecznie mu za mało. Mógłby trenować dzień w dzień, by doskonalić swoją siłę, obronę, zwinność, a tym samym przyspieszyć proces ewolucji w wymarzonego Avalugga.
Umiejętność: Ice Body - Kiedy podczas walki pada grad (Hail), HP Pokemona co turę odnawia się o 1/16 wartości maksymalnej.
Trzyma: ---

Amaura
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Amaura (39lvl w nocy) -> Aurorus
Ataki: Discharge (Egg Move), Growl, Powder Snow, Thunder Wave
Charakter i historia: Amaura wykluł się z jaja w centrum (Kankokyaku City/region Mitsugo). Jest bardzo nietypowym Pokemonem, ponieważ cierpi na coś w rodzaju autyzmu, jednak nie do końca można to tak nazwać. Uważa, że w swoim wcześniejszym wcieleniu był najstraszniejszym magiem na ziemie imieniem Zeref i doprowadził do wielkiej zagłady globu, który cudem udało się odratować. Teraz chce odpokutować swoje zmyślone grzechy, które rzecz jasna uważa za prawdziwe. Do perfekcji opanował sztukę panowanie nad sobą, aczkolwiek kiedy się zdenerwuje, potrafi zadać przerażająco mocne ciosy, chociaż rzadko tego dokonuje, bo boi się, by nie złapać na swoje konto nowych przewinień. W głębi serca sądzi, że jedynym oraz najlepszym sposobem na poniesienie kary będzie zniknięcie z tego świata raz na zawsze, czyli po prostu zabicie się, jednakże lęka się śmierci, więc stale odwleka swoje samobójstwo.
Umiejętność: Refrigerate - zwiększa siłę ataków normalnych o 30% i zmienia ich typ na Ice.
Trzyma: ---

Blitzle
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Blitzle (27lvl) -> Zebstrika
Ataki: Take Down (Egg Move), Quick Attack, Tail Whip
Charakter i historia: Blitzle wykluł się z jaja w centrum (Kankokyaku City/region Mitsugo). Kocha życie, za które dziękuje przy każdej możliwej okazji. Uważa je za największy dar, jaki tylko można otrzymać i nie zamierza go zmarnować, dlatego wyznaje zasadę "carpe diem". Często sprawia kłopoty, ale nie wychowawczy tylko finansowe, ponieważ jego trener musi płacić odszkodowania za przeróżne rzeczy, które przypadkiem zepsuje.
Umiejętność: Sap Sipper - W przypadku trafienia ruchem typu Grass, Pokemon nie otrzymuje żadnych obrażeń, a jego atak zostaje podwyższony o jeden poziom.
Trzyma: ---

Murkrow
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Murkrow (Dusk Stone) -> Honchkrow
Ataki: Perish Song (Egg Move), Peck, Astonish, Pursuit
Charakter i historia: Murkrow wykluła się z jaja w centrum (Kankokyaku City/region Mitsugo). Często patrzy na innych z góry i zadaje się tylko z innymi Pokemonami typu mrocznego, jednak miewa też przebłyski bycia niezwykle pomocną, sympatyczną ptaszyną skorą do pomocy wszystkim wokół. Lubi się wywyższać, cechuje się arogancją oraz samolubnością. Nienawidzi przegrywać, jednak po porażce nie wpada w depresję, tylko zawzięcie ćwiczy, by nigdy więcej tak się nie upokorzyć. Ma słabość do przystojniaków (głównie ludzkich!), nie jest tolerancyjna względem istot o innej orientacji niż hetero.
Umiejętność: Super Luck - Współczynnik trafienia krytycznego jest ponoszony o jeden poziom.
Trzyma: ---

Binacle
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Binacle (39lvl) -> Barbaracle
Ataki: Water Sport (Egg Move), Shell Smash, Scratch, Sand Attack, Water Gun
Charakter i historia: Binacle wykluła się z jaja w centrum (Kankokyaku City/region Mitsugo). Uwielbia nieść pomoc innym i co ważniejsze zawsze jej pomysły, rady okazują się być strzałem w dziesiątkę. Nigdy nie chce żadnego wynagrodzenia za okazaną szczodrość, a kiedy ktoś wciska jej coś na siłę, może się pogniewać, a to smutne, kiedy taka urocza samiczka denerwuje się. Lubi opiekować się Poke-dziećmi, ale nienawidzi uczenia teoretycznego. Ze względu na jej osobowość, łatwo się dostosowuje i jest przez wszystkich akceptowana.
Umiejętność: Pickpocket - Kradnie przedmiot przeciwnika, kiedy go dotknie.
Trzyma: ---

Shiny Tentacool
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Tentacool (30lvl) -> Tentacruel
Ataki: Muddy Water (Egg Move), Poison Sting, Supersonic
Charakter i historia: Tentacool wykluł się z jaja w centrum (Kankokyaku City/region Mitsugo). Bywa bardzo brutalny oraz agresywny i nigdy nie zwraca uwagę na płeć rywala, jednak nie można nazwać go bezduszną maszyną do zabijania. Chociaż liczy się dla niego przede wszystkim siła, zwycięstwo i mało z kim się zadaje, potrafi docenić umiejętności innych. Ma też wspaniałą zdolność do odszukiwania talentów (nawet, kiedy nie zostały jeszcze one ujawnione) zarówno u swoich sojuszników jak i wrogów.
Umiejętność: Rain Dish - Kiedy podczas walki pada deszcz, HP Pokemona co turę odnawia się o 1/16 wartości maksymalnej.
Trzyma: ---

Shiny Zorua
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Zorua (30lvl) -> Zoroark
Ataki: Snatch (Egg Move), Scratch, Leer, Pursuit
Charakter i historia: Zorua wykluła się z jaja w centrum (Kankokyaku City/region Mitsugo). Ma cechy godne najlepszego przywódcy, o czym doskonale wie, dlatego nigdy nie pozwala sobą zamiatać. Jej łepek tryska masą pomysłów oraz propozycji, cechuje się charyzmą, bezproblemowym i szybkim rozwiązywaniem sporów innych, a także zdolnością do zapanowania nad tłumem. Zna również przydatne sztuczki, dzięki którym skupia na sobie uwagę innych nawet w sytuacji krytycznej, co nie pozwala im na zgubne panikowanie. Przemawia zawsze z sensem i energią, więc może sobie zapewnić multum słuchaczy. Kocha innych oraz wierzy im, chociaż bywa też podejrzliwa i bardzo trudno zdobyć sobie jej zaufanie po raz drugi, kiedy już raz coś przeskrobiemy. Nie znosi być ograniczana w żaden sposób, a wszelkiego rodzaju regulaminy, zasady, postanowienia instytucji wyższych uznaje za podcinanie skrzydeł swym podopiecznych, dla których zawsze chce jak najlepiej.
Umiejętność: Illusion - Sprawia, że Pokemon przyjmuje wygląd ostatniego Pokemona w drużynie. Umiejętność przestaje działać po przyjęciu ciosu od przeciwnika.
Trzyma: ---

Keisuke - 2014-10-21, 22:30

Krótka zabawa z Poochym odprężyła mnie, oraz pozwoliła pogodzić się z porażką. Teraz trzeba było zdecydować gdzie nocujemy. Chwile się rozejrzałem po Centrum Pokemon.
-Wiecie co, nie chce mi się zbytnio szukać jakiegoś hotelu, więc zostańmy tutaj, oczywiście jeśli jest jakiś wolny pokój. W innym wypadku możemy poszukać jakiegoś hotelu. Zgodzicie się ze mną?
To chyba była najrozsądniejsza decyzja w obecnej sytuacji, ale jeśli ktoś miał lepszy pomysł to mógł go powiedzieć teraz.

Daisy7 - 2014-10-22, 06:25

- Spoko, pójdę się dowiedzieć - odpowiedziała Ayane, zostawiając cię na moment z Seiko i Poochyeną, którzy tym razem nie zrobili żadnego zamieszania. - Możemy tu nocować. Mamy dwójkę! - zawołała po chwili, wymachując w powietrzu kluczem z tabliczką.
Poszedłeś wraz z towarzyszami za swoją dziewczyną, która doprowadziła was do odpowiedniego pokoju. W środku znajdują się jak zwykle dwa łóżka: dwuosobowe i jednoosobowe. Dzielna Sei zgodziła się znów spać sama, byście wy mogli zająć we dwójkę to większe posłanie. Mała poszła się umyć, natomiast ty i starsza Alenar rozpoczęliście dyskusję (w sumie rozpoczęła ją trenerka, nie ty, ale mniejsza).
- Słuchaj, Kei... Od tego zajścia w lesie z Mew i Mewtwo ani razu nie natknęliśmy się na Śmiercioduchy. Minęło już sporo czasu. Oczywiście bardzo się z tego cieszę, ale... Czy nie wydaje Ci się to trochę podejrzane? Wcześniej atakowali nas albo chociaż napadali jakoś co dwa, trzy dni - podzieliła się z tobą swoimi spostrzeżeniami.

Keisuke - 2014-10-22, 11:22

Więc udało się odnaleźć dla naszej gromadki pokój w Centrum. Dzielna Seiko znowu pozwoliła mi i Ayane spać ze sobą. Poochy zapewne też znajdzie dla siebie miejsce. Gdy siedmiolatka udała się do łazienki, jej siostra rozpoczęła ze mną rozmowę na dość ciekawy temat, który w głębi duszy też mnie niepokoił.
-Też mnie dziwi ta cała sytuacja. Nie mówiłem Ci też, ale gdy wtedy spotkaliśmy Śmiercioduchy w lesie, one powiedziały, że muszą pozbyć się Seiko. Nie chciałem Cię martwić, ale skoro już rozmawiamy...

Daisy7 - 2014-10-22, 17:51

Kiedy Ayane usłyszała sformułowanie "pozbyć Seiko" z pewnością przeszły ją mocne dreszcze. Nie wiedziałeś, jak się zachowa, chociaż obstawiałeś, że tak jak kiedyś w podobnej sytuacji zacznie płakać, mówić, że nie pozwoli narażać siostry i ogólnie wpadnie w bardzo depresyjny humor. O dziwo nie postąpiła tak tym razem. Zachowała zimną krew, nie pozwalając sobie nawet na zmianę wyrazu twarzy, który dalej prezentuje się bardzo poważnie.
- Masz na myśli, że chodzi im o naszą Seiko? Na pewno ja? I na pewno użyli słowa "pozbyć"? Może się pomyliłeś i chodzi im o coś mniej drastycznego, jak na przykład wyminąć ją? Albo zmylić na moment, by mieć dostęp do ciebie, hm? - zapytała z iskierką nadziei w głosie. - A jeśli nie... Co zrobimy, Kei? - dodała już troszkę płaczliwym tonem.

Keisuke - 2014-10-22, 18:08

Gdy Ayane skończyła swoją wypowiedź, mocno ją przytuliłem, bez zamiaru jej puszczania.
-Nawet o tym nie myśl. Będę bronił Ciebie, Seiko, Poochyego, choćby mieli mnie pokroić. Nie musisz się martwić o nic. Radziliśmy sobie wcześniej, poradzimy i teraz. Kocham Ciebie, dlatego nie przejmuj się i nadal bądź wesołą dziewczyną, która skradła moje serce, ale pamiętaj, Seiko nie może znać tej rozmowy.
Pocałowałem delikatnie blondynkę w czółko z lekkim uśmiechem. Nie chciałem by się tym przejmowała. W końcu mają takiego obrońce jak ja.

Daisy7 - 2014-10-22, 20:18

Ayane przylgnęła do ciebie, kiedy ją przytuliłeś i wygląda na to, że również nie zamierza cię puszczać. Widocznie bardzo zależało jej na tej chwili, a wręcz potrzebowała takiego uspokojenie i zapewnia, że nie musi się martwić, ponieważ ty nie dasz nikomu skrzywdzić żadnej z sióstr Alenar. Powstrzymała łzy, odpowiadając cicho "kocham cię". Przesiedziałeś tak dobre kilkanaście minut, tuląc dziewczynę do siebie oraz głaszcząc ją po włosach.
- A wy znowu takie obrzydlistwa? - prychnęła Seiko, wchodząc do pokoju. - No przestańcie. Już wróciłam. Koniec czułości. Idźcie się myć czy coś - poleciła, a wręcz rozkazała, zagrzebując się pod kołdrą swojego posłania i zasłaniając sobie teatralnie oczy.

Keisuke - 2014-10-22, 21:15

Zaśmiałem się, gdy Seiko zaczęła komentować nasze czułości, aczkolwiek nie były one aż tak wielkie. Spojrzałem na swoją dziewczynę, a następnie na zasypiającą już dziewczynkę, wstałem i ciągnąć osiemnastolatkę za rękę udałem się do łazienki, by odbyć zaplanowaną kąpiel pod prysznicem.
-Mam ochotę na długą i odprężającą kąpiel, oczywiście wraz z Tobą. Marzy mi się taki masaż jak ostatnio, bym następnie padł jak kłoda, chyba że już nie chcesz ze mną brać prysznica?

Daisy7 - 2014-10-23, 06:09

- I nie wracajcie, zanim nie przemyślicie swojego zachowania! - zawołała za wami Seiko, układając się wygodnie pod kołderką, kiedy akurat zamykaliście za sobą drzwi i ruszyliście ku łazience.
- Pff... Jesteś taki szczery do bólu. Najpierw mówisz, że kąpiesz się ze mną, żeby mieć ciepłą wodę, a teraz dodatkowo jeszcze po to, aby szybciej zasnąć - westchnęła Ayane, kręcąc głową na boki. - Masaż? Nie pamiętam, żebym robiła ci jakiś masaż. Ale to fajny pomysł. Oczywiście ty mnie wymasujesz, a nie odwrotnie - wyszczerzyła się, całując cię przelotnie w policzek. - Ojoj, jaka długa kolejka - jęknęła, kiedy stanęliście na końcu wężyka ludzi oczekujących na wolną łazienkę.

Keisuke - 2014-10-23, 15:57

Więc kolejka była dosyć długa, w dodatku to ja miałem masować Ayane, no trudno. Czekając w kolejce stanąłem za osiemnastolatką i chwyciłem ją rękoma między biodrami, a następnie zacząłem całować po szyi.
-Pomyśl o tym w ten sposób. Gdy już się wszyscy wykąpią cały prysznic będzie tylko dla nas. Czyż to nie jest piękna myśl? Tylko ty, ja i spływające po nas krople wody, hehe.
Po tych słowach wypowiedzianych dosyć uwodzicielskim głosem puściłem dziewczynę i stanąłem obok mocno chwytając ją za dłoń. Zaśmiałem się lekko, gdyż zastanawiała mnie reakcja Ayane na tę wypowiedź.

Daisy7 - 2014-10-23, 19:38

Kiedy tylko objąłeś nastolatkę i zniżyłeś usta, dziewczyna natychmiast wygięła szyję, wyciągając głowę do góry oraz opierając ją o twoją, byś mógł złożyć zaplanowany pocałunek. Zareagowała na niego delikatnymi drgawkami, a przy okazji mruknęła jak kotek, chociaż zrobiła to chyba mimowolnie albo na moment zapomniała, że znajdujecie się w miejscu publicznym, ponieważ po chwili poczerwieniała i łagodnie odstąpiła na bok, kiedy już wypuściłeś ją z objęć. Mimo to oparła czoło o twoją klatę.
- Nie rozpraszaj mnie tak przy ludziach - mruknęła piskliwym, cichutkim szeptem, starając się zakryć twarz włosami. - Ta, ta, piękna, ale pamiętaj, że Seiko czeka, więc szybko się kąpiemy i bez żadnych "atrakcji", jasne? - upomniała, a kiedy nastąpiła wasz kolej, zrobiła tak jak zaplanowała.
Można powiedzieć, że wyprysznicowała się wręcz w tempie błyskawicznym, nie pozwalając sobie na kolejne rozkosze. Kiedy wróciliście, mała jeszcze nie spała, więc utuliliście ją, a potem położyliście na swoje miejsca. Sen przyszedł prędko, a wraz z nim koszmar z Haunter w roli głównej, która nie mogła ewoluować, ponieważ coś ją bolało. To było naprawdę straszne, dlatego rano obudziłeś się lekko spocony na czole. Hmm... siedmiolatka smacznie chrapie, ale jej starszej siostry nie ma ani przy tobie, ani nigdzie indziej w sypialni. A godzina... 7:50.

Keisuke - 2014-10-23, 19:54

Więc tym razem osiemnastolatka była stanowcza, no cóż poradzić. Przynajmniej mogłem spać z nią. Wcześniej utulaliśmy Seiko, a ja jeszcze przykryłem Poochyego jakimś kocem i udałem się w sen, który znowuż był koszmarny. Po zbudzeniu się zauważyłem, iż jestem cały przepocony przez koszmar, a obok mnie nie ma Ayane. Czyżby mój pot ją przestraszył? W każdym razie lekko się ogarnąłem i ruszyłem na poszukiwania ukochanej. To nie w jej stylu znikać tak bez uprzedzenia.
Daisy7 - 2014-10-23, 21:25

Tak więc wyruszyłeś na poszukiwania Ayane. Na szczęście opuszczając pokój nie zbudziłeś Seiko ani wilczka, którzy dalej smacznie śpią. Opuściwszy sypialnię, najpierw udałeś się do łazienki. Ktoś ją zajmuję, ale przecież wcale nie musi to być twoja dziewczyna, a wparadować od tak nie możesz. Zszedłeś na dół, gdzie przywitałeś się z Joy. Zapytawszy ją o osiemnastolatkę, powiedziała, że wyszła jakieś 20min temu, ale nie informowała gdzie i na ile. Poleciałeś więc szybko na górę, by się przebrać, a potem znów na parter i wyszedłeś z budynku, kierujac się przed siebie. Ledwo pokonałeś kilka metrów, gdy nagle wpadłeś na Alenar niosącą dwie siatki. Jedna przezroczysta z widocznymi zakupami spożywczymi, a druga czarna z niewiadomą zawartością. Trenerka błyskawicznie schowała obie za siebie.
- Keisuke! Emm... Łał?! Co ty tu robisz? Wcześnie wstałeś - powiedziała zmieszana.

Keisuke - 2014-10-23, 21:38

Zacząłem się lekko niepokoić o Ayane. Fakt, Siostra Joy powiedziała, iż poszła tylko na zakupy, aczkolwiek tak wcześnie? Szybko się przebrałem i wyszedłem, aczkolwiek daleko nie zaszedłem, ponieważ moja dziewczyna właśnie wracała z zakupów. Moją uwagę od razu przykuły obydwie siatki, które rzeczywiście wskazywały na to, że była na zakupach, aczkolwiek interesowała mnie ich zawartość.
-Wiesz, ty wstałaś wcześniej ode mnie. W każdym razie martwiłem się, ponieważ nie było Cię przy mnie i nie zostawiłaś żadnej wiadomości. Co masz w tych siatkach? Oczywiście o tą czarną też pytam.

Daisy7 - 2014-10-24, 06:38

- Jak zwykle niepotrzebnie się zamartwiasz. A żadnej wiadomości nie zostawiłam, ponieważ wiem jakimi śpiochami jesteście ty i Seiko, więc stwierdziłam, ze do minimum dziewiątej z pewnością żadne z was się nie obudzi. A ja tak jakoś wstałam wcześniej, umyłam się i postanowiłam skorzystać z kilku godzin wolnego na drobnych zakupach - wytłumaczył, przenosząc obie siatki do jednej ręki (tej, która jest dalej od ciebie). - Kupiłam jedzenie, bo chciałam ci zrobić fajną niespodziankę ze śniadaniem do łóżka, żeby było miło i w ogóle, ale wszystko popsułeś - jęknęła, robiąc z ust podkówkę. - A czarna to moje prywatne rzeczy, więc nie wtykaj tam nosa - dodała, podążając ku centrum, nie słuchając twoich ewentualnych sprzeciwów.
Keisuke - 2014-10-24, 10:30

Więc w czarnej siatki były osobiste rzeczy Ayane, zatem nie miałem prawa pytać o to. Wziąłem zakupy które były widoczne i skierowałem się ku Centrum. Miałem ochotę jeszcze chwilę poleżeć w łóżeczku, więc gdy tylko dotarliśmy do pokoju, zdjąłem buty i obaliłem się niczym kłoda na łóżko. Nie zasypiałem, a jedynie spoglądałem w sufit, co jakiś czas zerkając na poczynania osiemnastolatki.
-Nie mam jeszcze ochoty zaczynać dnia. To Twoja wina, że tak wcześnie się położyłem, więc choć tutaj do mnie, bo musimy nadrobić ten czas.

Daisy7 - 2014-10-24, 11:59

Ayane dała ci przezroczystą siatką. Joy przywitała was jak zwykle życzliwym uśmiechem, widocznie ucieszona, że się odnaleźliście. W pokoju dwójka śpiochów nadal słodko drzemie. Kiedy ty leżałeś, patrząc na sufit, trenerka po cichu krzątała się z kąta w kąt.
- Przecież dochodzi już ósma. To wcale nie jest świt i chciałeś chyba powiedzieć, że przeze mnie się wcześnie obudziłeś, a nie położyłeś. Zresztą nikt nie kazał ci mnie szukać. Mogłeś po prostu przekręcić się na bok i spać dalej, zamiast psuć sobie niespodziankę - stwierdziła, jednak jednocześnie posłusznie wpełzła na łóżko, kładąc się obok ciebie. - Zadowolony? Teraz będziemy tak marnować czas na leżeniu? Pfff... Moglibyśmy to spożytkować jakoś lepiej - stwierdziła, kładąc dłoń na twoich włosach, które zaczęła głaskać i ogólnie się nimi bawić, przez co zapewne potem będą ci stać na wszystkie strony, ale cóż poradzić na zachcianki swojej dziewczyny.

Keisuke - 2014-10-24, 13:31

Więc mimo narzekań Ayane położyła się obok mnie, a w dodatku zaczęła głaskać mnie po włosach, co sprawiało mi przyjemność. Na chwile zamknąłem oczy, ale dosłownie na moment. Po ich otwarciu spojrzałem na blondynkę z lekkim uśmiechem.
-Niby narzekasz, że moglibyśmy coś zrobić, a tak naprawdę podoba Ci się taki stan rzeczy, lecz mimo wszystko masz rację. Chodźmy wyczarować coś pysznego na śniadanie z tych produktów, dobrze?
Po tych słowach wstałem z łóżka, lekko poprawiłem włosy, a następnie czekałem na reakcje dziewczyny.

Daisy7 - 2014-10-24, 13:55

- No bo... no bo tak - prychnęła w odpowiedzi, dalej głaszcząc twoje włosy, a kiedy spróbowałeś się podnieść, chwyciła cię drugą ręką za ramię i przyciągnęła do materacu, byś jeszcze leżał. - Czekaj no. Jak już mnie siłą zmusiłeś, żebym poleżała, to teraz nie uciekaj tak prędko. Seiko pewnie obudzi się około dziewiątej, więc odpocznijmy chociaż do ósmej trzydzieści, okey? - zaproponowała i nie czekając na zgodę, ułożyła głowę na twojej klacie okrytej bluzką, co powinno skutecznie powstrzymać cię przed kolejnymi próbami wydostania się z posłania.
Było tak miło, że aż zbyt miło, bo obydwoje usnęliście w ciągu półgodzinnego relaksu. Obudziło cię po jakimś czasie lizanie wilczka, który wskoczył na wasze dwuosobowe wyrko i postanowił wymyć ci swoim jęzorem stopę. Przetarłszy oczy, spojrzałeś na zegarek, a tu szok... 11:30! Siostry Alenar śpią dalej w najlepsze. Heh, zapewne gdyby nie interwencja Poochego, stracilibyście cały Boży dzień.

Keisuke - 2014-10-24, 14:44

Więc zasnąłem mimo woli, ale w końcu obok mnie zasnęła wspaniała dziewczyna, a ja sam jakoś nie mogłem się uwolnić. Przynajmniej nie śniły mi się żadne koszmary. Poochy zbudził mnie po godzinie jedenastej, aczkolwiek o dziewczynach już nie pomyślał. Wtem, wpadłem na sprytny pomysł jak zbudzić Ayane. Pogłaskałem ją delikatnie po policzku, a następnie przybliżyłem się do jej ucha.
-Słuchaj miśku, właśnie dowiedziałem się o pokazie modelek w bikini. Pewnie śpisz, więc nie będziesz miała nic przeciwko, jeżeli bym poszedł, prawda?

Daisy7 - 2014-10-24, 14:56

Kiedy wilczek spostrzegł, że wstałeś, zeskoczył z łóżka i zaczął kręcić się przy drzwiach. Może chce żeby go wypuścić na dwór, bo potrzebuje się załatwić? Jeśli tak to zaraz się tym zajmiesz, ale najpierw trzeba obudzić Ayane bardzo sprytnym planem. Kiedy ją pogłaskałeś, mruknęła jedynie coś niezrozumiałego, jednak nie miała zamiaru jeszcze wstawać. Natomiast wiadomość o pokazie modelek w bikini zadziałała na nią jak super głośny alarm w telefonie. Niestety aż zbyt prędko, ponieważ błyskawicznie przekręciła i podniosła głowę, co skutkowało lekko bolesnym uderzeniem cię buzię. Odsunąłeś twarz, masując ją, natomiast osiemnastolatka zmierzyła cię spojrzeniem.
- Grrr... Masz karę za takie nieprzyjemne pobudki - warknęła, zrozumiawszy, iż to żart z twojej strony. - Ojejciu! Zasnęliśmy? Ale już późno. Hm... Mały chyba chce na zewnątrz, to może ty idź z nim na spacer, a ja obudzę Seiko i kiedy będzie się przebierać, zrobię śniadanie, na które zaraz wrócisz, okey? - zaproponowała niczym prawdziwa gospodyni domowa. Hehe, można by to było porównać do szczęśliwej, spokojnie żyjącej rodzinnej sielanki, gdzie Ayane odgrywa rolę troskliwej żony i matki, ty jesteś ojcem, który idzie z psem o poranku, a Sei waszą uroczą córeczką. Oczywiście w rzeczywistości przedstawia się to całkiem inaczej.

Keisuke - 2014-10-24, 15:17

Dostałem reprymendę od Ayane, aby nie budzić już jej w ten sposób, aczkolwiek dla mnie to było śmieszne, zwłaszcza że jedyna modelka jaka mnie interesowała leżała obok mnie. Spojrzałem na Poochyego, który człapał pod drzwiami i lekko się zaśmiałem.
-No dobra. Poochy idziemy na spacerek, bo chyba tego potrzebujesz, a gdy wrócimy otrzymamy PRZEPYSZNE śniadanie.
Po tych słowach podszedłem do drzwi, a następnie je otworzyłem i wraz z wilczkiem udaliśmy się na krótki spacerek dookoła Centrum Pokemon.

Daisy7 - 2014-10-24, 16:04

Nim Ayane zdążyła odpowiedzieć, wyszedłeś wraz z podekscytowanym albo zniecierpliwionym wilczkiem na korytarz, po czym schodami w dół i na zewnątrz. Przypuszczenia okazały się być słuszne, ponieważ gdy tylko opuściliście centrum, Poochyena pobiegł pod drzewo, by załatwić swoją sprawę. Potem wrócił zadowolony i przeszliście się jeszcze spokojnie po okolicy, by dać dziewczynie czas na przygotowanie posiłku. Kiedy wróciliście, smaczne śniadanie składające się z kanapek z samych świeżych produktów już na was czekało. Oczywiście wilczek dostał kości z kurczaka, które zostały po daniu Torchicowego mięsa na chleb. Takim sandwichem właśnie zajada się już przebrana Seiko.
- Na szafce masz herbatę - poinformowała osiemnastolatka, odgryzając kęs swojego dania.
- Smacznego! - zawołał głośno i radośnie siedmiolatka, sięgając po kolejną kanapkę z kurczakiem. Widać, że ma dzisiaj prawdziwie wilczy apetyt. - Co dziś robimy? Opuszczamy już to miasteczko? - dopytała po chwili.

Keisuke - 2014-10-24, 18:08

Spacerek z Poochym był bardzo przyjemny. Mogłem pozwiedzać okolice, a mój mały przyjaciel załatwił swoje potrzeby fizjologiczne. Gdy już wszystko było załatwione wróciłem do pokoju, gdzie czekało na nas śniadanie. Wilczek od razu rzucił się na kości z kurczaka. Ja natomiast wziąłem herbatę, o której wspomniała Ayane i dosiadłem się do posiłku zaczynając jeść kanapki.
-Dziś miałem zamiar zawalczyć z liderami. Z naszymi obecnymi pokemonami powinniśmy dać radę pokonać chociażby Roxanne, a co do innych to moglibyśmy też spróbować.

Daisy7 - 2014-10-24, 18:53

- Nom ja też mogę spróbować sił z Roxanne, ale raczej na niej koniec. Nie lubię zaliczać na raz kilku, bo to jednak męczące walki, a nie zwykłe pojedynki czy treningi, więc nie zamierzam zbytnio torturować moich podopiecznych. Zresztą sama bym nie wytrzymała takiej presji i stresu dwa razy w ciągu jednego dnia - stwierdziła Ayane, a kiedy skończyliście, uprzątnęła wszystko i wziąwszy torbę jedynie z najważniejszymi rzeczami, wyszła z pokoju. - Nie musimy chyba jeszcze brać wszystkiego, nie? - zapytała raczej retorycznie, zamykając już drzwi do sypialni, kiedy wszyscy wyszliście.
- Siostrzyczko, a co było w tej czarnej torebce, którą schowałaś pod łóżko? - zapytała Seiko, kiedy wyszliście już z budynku centrum.
- Sei! Miałaś tego nie mówić przy Keiu! To była skrytka - jęknęła nastolatka, kręcąc z dezaprobatą głową.
- Pff... Skąd miałam niby wiedzieć? - prychnęła mała, po czym zajęła się zabawą z Lu i Poochym.
- Em, to gdzie szukamy tej liderki? - zapytała cię starsza z dziewczyn, rozglądając się na boki po zatłoczonych od rana ulicach turystycznego miasta.

Keisuke - 2014-10-24, 19:27

Więc tym razem to ja wyszedłem na tego złego i bezdusznego trenera katującego swoje pokemony. Mówiło się trudno. Teraz trzeba było ruszyć na poszukiwania Roxanne, w dodatku Seiko znowuż wzbudziła moją ciekawość względem tajemniczej, czarnej torby, aczkolwiek obiecałem sobie, że nie będę o nią wypytywał.
-Cóż, proponuję udać się do mapy miasta, aby ogarnąć tereny, w których mogłaby występować liderka. Zawsze można popytać ludzi, lecz ostatnio nic to nie dało.
Stwierdziłem spoglądając na moich towarzyszy, a w szczególności na siedmiolatkę, jej Azurill, oraz Poochyego.

Daisy7 - 2014-10-24, 20:41

- No, ludzie pewnie nam zbytnio nie pomogą. Swoją drogą to interesujące, nie? Jakiś temat tabu czy jak? - zainteresowała się, po czym poprała pomysł z udaniem się do centrum miasta i przyjrzeniem mapie.

- W sumie to raczej zdjęcie niż mapa, ale nie jest źle - stwierdziła nastolatka, kiedy dotarliście pod centrum miasteczka, gdzie za wami rozciąga się morze, przez które niedawno się przeprawialiście. - Dobra... Jesteśmy na tym placyku między budynkami, widzisz? Te hale czy tam składziki z zielonymi dachami w oddali wyglądają mi podejrzanie, ale z drugiej strony Roxanne włada Pokemonami kamiennymi, nie? To może trzeba dostać się aż do tamtych gór na górze fotki?

Keisuke - 2014-10-24, 21:04

Spojrzałem na zdjęcie i zacząłem analizować nasze położenie, oraz ewentualne miejsca pobytu Roxanne.
-Masz rację. Liderka stosuje kamienne pokemony, więc góry to jej naturalne środowisko, aczkolwiek z tego co pamiętam, to tutaj też jest Chuck używający walczących, więc może to być on. Mimo wszystko lider to lider. Razem pokonamy każdego, zatem ruszajmy w góry, a jeśli nic nie znajdziemy to idziemy do tych magazynów.
Pełen entuzjazmu ruszyłem w kierunku gór, gdzie miałem nadzieję na walkę z liderem.

Daisy7 - 2014-10-24, 21:12

- Też proponuję góry! - wtrąciła się Seiko, która do tej pory była zajęta rysowaniem kijkiem na ziemi jakiś rysuneczków, które podobną przedstawiają was, ale bliżej im do patyczaków.
Ruszyliście ku wyjściu z miasta, bowiem okazało się, że żadna łajba nie podpływa pod góry więc musicie ruszyć trochę okrężną droga przez zielone wzgórze, które doskonale widać na fotografii. Niestety spokojną podróż przerywa drobna mżawka. Dziewczyny są zdania, by przeczekać ją pod drzewem, ale Poochyena uparcie szczeka i chce prowadzić was dalej. Tylko ty możesz rozstrzygnąć ten spór.

Keisuke - 2014-10-24, 21:27

Więc musieliśmy iść spacerem, nic nie można było na to poradzić, a odrobina spacerku jeszcze nikomu źle nie zrobiła. Po chwili napadła nas mżawka, teraz znowu musiałem dokonać wyboru między dwoma odmiennymi zdaniami. Chwilę się zastanowiłem i już wiedziałem.
-Zróbmy tak. Odczekajmy trzydzieści minut, a jeśli do tego czasu nie przestanie padać ruszymy dalej, chyba, że rozpęta się prawdziwy deszcz. Nie mamy pojęcia, jak długo będzie padać. Pasuje takie rozwiązanie?

Daisy7 - 2014-10-24, 21:36

Obie strony pokiwały głowami. Poochyena położył się grzecznie pod drzewem, pod którym także i wy postanowiliście odpocząć. W trakcie mżawki graliście we trójkę w karty, czyli waszą tradycyjną zabawę, kiedy trzeba coś przeczekać albo się po prostu nudzicie. Niestety mżawka przerodziła się w prawdziwą ulewę i wkrótce nawet pod olbrzymią rośliną zaczęło się robić mokro, nie mówiąc o wyjściu poza jej "teren", gdzie wszystko prawie że dosłownie pływa.
- Będzie burza! - przestraszyła się Seiko, przytulając do twojej nogi, której teraz tak łatwo nie puści.
- Mała boi się grzmotów i błysków. Ale spokojnie. Wcale nie musi być. Tylko nie wiem, co robić. Bo jeśli nie będzie to bez sensu moknąć i wracać do miasta, lepiej przeczekać. Ale jeżeli nastąpi, to nie będziemy mogli przecież koczować pod drzewem, nie? - odezwała się starsza Alenar, kucając przy siostrze, by pogłaskać ją po włoskach i słonić do puszczenia twojej kończyny.

Keisuke - 2014-10-24, 21:46

Więc mżawka nie ustała, a w dodatku przerodziła się w burzę. Seiko bała grzmotów co nie ułatwiało sprawy, a ja stałem przed trudnym wyborem. Przecież nie mogliśmy siedzieć pod drzewem przez całą noc, ale świetny dzień na walkę z liderami wybraliśmy.
-Ayane zostaw małą, jeśli tak bardzo lubi tulić moją nogę to niech ją tuli, ty też choć zresztą i oczywiście Poochy niech też przyjdzie. Nie mamy wyboru, aniżeli przeczekać i modlić się, o to by przestało jak najszybciej padać.

Daisy7 - 2014-10-24, 22:41

Tak więc przytuleni do siebie usiedliście w suchym zakątku pod drzewem. Wkrótce ulewa przerodziła się w burzę, ale błysnęło tylko raz w momencie, kiedy akurat Seiko zamknęła oczy, więc się nie przestraszyła. Nie było żadnych grzmotów i wkrótce zarówno burza jak cały deszcz ustąpiły. Powietrze natomiast zrobiło się rześkie oraz chłodne. Wilczek momentalnie wybiegł na mokrą trawę, gdzie zaliczył pierwszą wywrotkę, ponieważ wszystko zrobiło się śliskie.
- Uważajcie - poinstruowała Ayane, puszczając siostrzyczkę, którą do tej pory osłaniała ręką. - Wygląda na to, że możemy iść dalej. Dzisiaj już padać nie powinno, a przynajmniej nie tak mocno. A rano zapowiadała się taka piękna pogoda. W każdym razie ruszajmy, co straciliśmy od rana mnóstwo czasu. Bo chyba nie poddamy się tak łatwo i nie zawrócimy już do miasta, nie? - uśmiechnęła się do ciebie, łapiąc twą rękę swoją.

Keisuke - 2014-10-24, 22:52

Więc burza minęła w miarę szybko. Oczywiście wiedziałem co po takich akcjach następuje, zatem wziąłem Seiko na barana, Poochyego wziąłem na swoje ramię, natomiast Ayane chwyciłem za rękę.
-Mimo hałasu jakie taka pogoda powoduje, to lubię ją z jednego konkretnego powodu.
Wolną ręką z lekkim uśmiechem wskazałem na powstałą tęczę. Właśnie to jest końcowy efekt tej makabrycznej pogody. Po podziwianiu piękna kolorów ruszyłem wraz z moimi towarzyszami, ku dalszej podróży.

Daisy7 - 2014-10-24, 23:37

Wszyscy zachwycaliście się piękną tęczą powstałą w oddali. Oczywiście najbardziej spodobała się ona Seiko, która do końca drogi tłumaczyła wam, że podobno na końcu tęczy siedzi pan ubrany w zielony garnitur i zieloną czapkę na polu pełnym czterolistnych koniczynek i ma olbrzymi kociołek pełen złota. Potem zaczęliście rozkminiać, na co wydalibyście taką gotówkę. Nie powinna cie zdziwić odpowiedź małej - słodycze ani starszej - ciuchy.
- A ty? Jak byś wykorzystał taką kwotę? Tylko nie praw nam tu z lokowaniem kasy na jakimś koncie, oszczędzaniu, zainwestowaniu i blablabla - przekomarzała się z tobą trenerka.
- Właśnie! Powiedz, jakie swoje marzenie byś spełnił za takie pieniążki? - dodała dziewczynka, kiedy akurat zaatakował was dziki Pokemon trawiasty, który lekko błyszczy.


Keisuke - 2014-10-25, 12:34

Zaśmiałem się lekko, gdy dziewczęta zaczęły rozmawiać o pieniądzach. W końcu nadeszła na mnie kolej. Spojrzałem na Poochyego i posłałem mu lekki uśmiech.
-Kupiłbym Poochyemu wielką i przepyszną kość do gryzienia, resztę oddałbym wam, no bo...mam wszystko czego potrzebuje.
Po tych słowach zerknąłem na Pettila, który był gotów do walki. Ja ze swojej strony wystawiłem Haunter.
-No cóż, mam zamiar łapać tego słodziaka, więc nie możesz mu zrobić dużej krzywdy. Zacznij od Hypnosis, usypiając go mamy większą szansę na złapanie. Następnie wymierz w niego Shadow Punch, a następnie powtórz go ponownie. Tyle życia ile mu zostało powinno wystarczyć.
Po tych słowach rzuciłem w malucha pokeball, a jeżeli uda się go złapać szybko go skanuje, nim wyląduje on w Boxie.

Daisy7 - 2014-10-25, 12:48

- Pff... Mówiłam, że powiesz coś głupiego i filozoficznego jak zwykle - prychnęła Ayane, po czym wraz z Seiko i Poochym odsunęły się, byś mógł w spokoju walczyć z dzikim stworkiem.
Maluch zasnął po oberwaniu Hypnosis, jednak jakimś cudem Shadow Punch nie trafił w niego. Kulka schwytała Petilila, lecz tylko na moment. Po chwili śpiący Pokemon wydostał się z pokeballa, który staje się już bezużyteczny (odejmij). Co postanawiasz robić dalej?
- Nie poddawaj się, braciszku! On ciągle śpi! - zawołała Seiko, machając rączkami w powietrzu.

Keisuke - 2014-10-25, 12:54

Jak to możliwe, że NIECHYBIAJĄCY Shadow Punch nie trafił, dwa razy! Pewnie jakaś magiczna siła nie chciała ranić biednego pokemonka. Urocze, aczkolwiek nie będę się poddawał. Rozkazałem Haunter powtórzyć podwójny Shadow Punch, a gdyby się pąk zbudził to moja towarzyszka miała znowu uśpić go za pomocą Hypnosis. Teraz pozostała kolejna próba pochwycenia, poprzez rzut pokeballem. Oby tym razem zechciał się złapać, bo moja cierpliwość ma swoje granice.
Daisy7 - 2014-10-25, 13:23

To chyba jednak nie była żadna siła, ponieważ tym razem przeciwnik oberwał dwoma Shadow Punchami, które nie pozbawiły go całego wskaźnika HP. Jako, że nadal śpi i ma już niewiele punktów zdrowia, postanowiłeś ponownie spróbować schwycić malca. Pokeball zabrał Petilila do środka, a następnie zaczął "skakać" na boki, lecz... nie wypuścił stworka!
- Gratulacje! Schwytałeś go! - zawołała Seiko, podbiegając do ciebie, by ujrzeć skan, który zrobiłeś, zanim nowy kompan trafi do boxu.
- To ona, Sei. Wszystkie Petilil są samiczkami - poinformowała Ayane, która nadeszłą chwilę później wraz z wilczkiem.

Shiny Petilil
Imię: ---

Poziom: 10
Typ:
Ewolucja: Petilil (Sun Stone) -> Lilligant
Ataki: Absorb, Growth, Leech Seed, Sleep Powder
Charakter i historia: Petilil od urodzenia jest wersją shiny, co zawdzięcza swojej matce. Mieszkała sama na kwiecistej łące niedaleko ogromnych wzgórz przy Kankokyaku City (fikcyjny region Mitsugo), lecz pewnego dnia po wielkiej ulewie trafiła na Keisuke'a. Po nieudanej walce z jego Gengar została schwytana do pokeballa. Samiczka lubi wykorzystywać swój urok osobisty w walkach z samcami. Ogólnie jest zwolenniczką usypiania lub rozkochiwania w sobie wroga, by potem móc go okładać silnymi ciosami bez przerwy. Miewa bardzo okrutne pomysły, co świadczy o tym, że w gruncie rzeczy wcale taka milusia nie jest, jak mogłaby się wydawać.
Umiejętność: Own Tempo - Pokemon nie może zostać zdezorientowany.
Trzyma: ---

Keisuke - 2014-10-25, 13:46

Zatem druga próba przechwycenia Petilila po lekkim go ubiciu zadziałała. Zatem mam nowego towarzysza do mojego zespołu, bardzo ucieszyłem się z tego powodu. Oczywiście Ayane musiała upomnieć Seiko odnośnie płci roślinki, no ale to była jeszcze mała dziewczynka i miała prawo się pomylić.
-No to co. Zdobyłem nowego pokemona, więc już możemy chyba iść dalej. Mam nadzieję, że idziemy w dobrym kierunku, bo jak nie to będę tupał i krzyczał, aż w końcu się obrażę.

Daisy7 - 2014-10-25, 15:48

- Jesteś gorszy od dwulatka - zaśmiała się Ayane, dając ci kuksańca w bok.
- Mały Kei-chan z fochem! Mały Kei-chan z fochem! - śmiała się radośnie Seiko, która w dobrym humorze ruszyła kilka metrów przed wami w kierunku gór, które są już coraz bliżej.
O godzinie 14:00 docieracie na miejsce, czyli przed wejście do ciemnej jaskini.
- Portal jest w środku! Jestem tego pewna! I czuje też coś dziwnego - krzyknęła niespodziewanie siedmiolatka, patrząc w mrok groty, a ty dostrzegłeś, jak mówiąc ostatnie zdanie na ułamek sekundy jej oczy "odleciały", tzn. pokazały się same białka.

Keisuke - 2014-10-25, 21:49

Więc trochę później niż zakładałem dotarliśmy w góry. Seiko zapewniała nas, że tam jest portal, ale po chwili znowu doznała opętania. Był to dla mnie sygnał, iż trzeba być ostrożnym. Wyjąłem swoje ostrze, które już od dawna nie miało okazji zabłysnąć.
-Dziewczyny trzymajcie się blisko mnie. Może być niebezpiecznie, a ty Poochy też się nie oddalaj. Jesteś dzielny, lecz mimo wszystko boje się o Ciebie.
Stwierdziłem kierując się powolnym krokiem w stronę jaskini. Przydałoby się, aby ktoś mi świecił latarką, gdy ja będę trzymał miecz na ewentualny atak.

Daisy7 - 2014-10-25, 23:13

Obydwie dziewczyny, a nawet Poochyena zrozumieli, że nie żartujesz i to może być niebezpieczna podróż. Okazało się też, że udało ci się jakoś nawiązać telepatyczne porozumienie ze swoją dziewczyną. A może to tylko przypadek? Mniejsza o to. Ważne, że wyjęła ze swojej torby latarkę, którą podała siostrze, a potem zabrała też twoją z plecaka, którą sama świeciła. Jaskinia okazał się wilgotna i bardzo śliska, dlatego musicie uważać jeszcze bardziej. Niewykluczone, że gdzieś niżej znajduje się ukryte jeziorko. Po jakimś czasie dotarliście do sporej komnaty, z której nie ma innej wyjścia niż dziura w dół. Trudno stwierdzić, czy jest głęboko oraz jak i na co spadniecie, kiedy wskoczycie do środka.
- No cóż... Bez ryzyka nie ma zabawy, nie? - odezwała się starsza Alenar i nie czekając na twoją zgodę lub zakaz, rzuciła się do środka otworu.
Przez moment czułeś, jak serce podjeżdża ci do gardła. Wariatka! Idiotka! Na szczęście uspokoiłeś się szybko, kiedy usłyszałeś donośne chlupnięcie oraz okrzyk osiemnastolatki informujący, że możecie śmiało skakać, bo na dole jest głębokie, ale drobne jeziorko.

Keisuke - 2014-10-25, 23:32

Na chwilę obecną nic nas nie atakowało co było dobrym znakiem. Jaskinia nie wyróżniała się na tle innych pod żadnym względem. Była ciemna, wilgotna, oraz śliska. Gdy dotarliśmy do dołu chciałem go zbadać, lecz Ayane udaremniła mi ten zamiar skokiem. Na całe szczęście było tam głębokie jezioro, więc wziąłem Seiko oraz Poochyego w ręce i wraz z nimi skoczyłem w dół. Mimo wszystko te dwa maluchy mogłyby sobie nie poradzić ze skokiem, a co dopiero pływaniem w głębokim jeziorze.
Daisy7 - 2014-10-26, 00:09

Skok rzeczywiście wywołał lęk u dwójki malców, aczkolwiek nadaremnie martwiłeś się o pływanie. Seiko widziałeś przecież już nie raz w akcji i wiedziałeś, że wraz z siostrą biją twoje umiejętności pływackie na kolana. Wilczek też okazał się niezły w te klocki, chociaż jemu dotarcie na brzeg zajęło najwięcej czasu. Obydwie latarki "przeżyły", więc rozświetliliście drogę i mokrzy od stóp do głów, ruszyliście dalej. Wreszcie dostrzegłeś bramę do lidera. Aż dziwne, że nie jest strzeżona, a jej znalezienie wymagało jedynie trochę skojarzenia faktów + odwagi i wytrzymałości. Dumnie ruszyłeś ku portalowi, a wówczas wyskoczył przed niego Śmiercioduch na czarnym Fearowie, który wygląda jak demon z tym czerwonym irokezem.
- Porzuć dziecko, bo inaczej stanie mu się krzywda. Masz czas do jutra - oznajmił widmowy stwór, po czym rozkazał swojemu wierzchowcowi wylecieć błyskawicznie przez dziurę, którą się tu dostaliście i takim sposobem zniknął, nim zdążyłeś dojść do siebie, nie mówiąc już o zaatakowaniu go. Mina Ayane wyraża to czego mogłeś się spodziewać, czyli okropny lęk. Natomiast siedmiolatka luźnym tonem poinformowała, że to wcale nie zrobiło na niej wrażenia, nie ma się czym przejmować oraz zachęciła do kontynuowania dotarcia do Roxanne, której przejście lśni ci tuż przed nosem.

Keisuke - 2014-10-26, 13:54

Podróż była normalne, do czasu gdy pojawił się tajemniczy stwór. Od razu ustawiłem się w pozycji bojowej, lecz on jedynie przekazał wiadomość, która mną wstrząsnęła. Gdy odleciał przez dłuższą chwilę byłem sparaliżowany. Spojrzałem na Ayane, oraz Seiko, która nie rozumiała nic z tej rozmowy.
-"Co ja zrobię? Nie mogę jej porzucić, gdyż to równoznaczne z wydaniem wyroku śmierci. Z drugiej strony nie wiem, czy będę mógł ją ochronić?"
Zaczęły mną napawać wątpliwości, które musiały zniknąć, by nie dać po sobie poznać strachu jaki się we mnie wzbierał. Musiałem ruszyć naprzód po nasz właściwy cel, a co dalej będziemy myśleć później.

Daisy7 - 2014-10-26, 15:06

Ayane tak samo jak ty zrozumiała, że przy Seiko nie możecie dawać po sobie poznać, jak bardzo jesteście przerażeni tą wiadomością. Co prawda potrzebowała trochę więcej czasu na dojście do siebie, ale wreszcie jej się udało i przywołując na twarz niesamowicie sztuczny uśmiech, ruszyła za tobą, uprzednio łapiąc siostrzyczkę za rękę. Kiedy wszedłeś do portalu, poczułeś to co zawsze, czyli coś trudnego do opisania. We czwórkę wylądowaliście przy kamieniołomach, gdzie pracuje kilka, a może nawet kilkanaście identycznych stworków o granatowym ubarwieniu. Są ustawione w rządku i jedyne co robią to podają sobie kamyki za pomocą "ogonków" na głowach. Ten będący najbliżej kamiennej ściany wydobywa je i rzuca za siebie, a ostatni składuje na wielką kupkę głazów.
- Emmm... co one robią i po co? - zdziwiła się siedmiolatka.


Keisuke - 2014-10-26, 15:13

Przejście przez portal w niewielkim stopniu mnie uspokoiło, aczkolwiek czułem, iż nie dam rady zasnąć dzisiejszej nocy. Ayane była równie przerażona co ja, jeżeli nie bardziej w końcu chodziło o jej siostrę. Moją uwagę przykuło stado Roggenroli, które najwidoczniej pracowały w miejscu, które wyglądało na kopalnie.
-One zapewne tutaj pracują mała, nie wiem dokładnie co oni tutaj robią, aczkolwiek to na pewno ciężka praca. Poszukajmy jakichś wskazówek do lidera.

Daisy7 - 2014-10-26, 15:48

- Zgadzam się z tobą - dodała Ayane i wspólnie zaczęliście szperać wśród kamieni, przeczesując dokładnie każdy skrawek niewielkiego placu, ale na próżno. Warto zaznaczyć, że mali pracownicy kompletnie nie zwracają na was uwagi, nawet kiedy przechodzicie obok nich. - To niewykonalne - pożaliła się wreszcie osiemnastolatka, jęcząc z bezradności.
- Może pomożemy tym maluchom przy przenoszeniu kamieni? - zaproponowała dziewczynka, co jednak uznałeś wraz ze swoją dziewczyną za zbyteczne. Mimo to mała nie posłuchała się was i wraz z wesołym wilczkiem podbiegła do dwójki Roggenroli, informując ich, że z chęcią pomogą. Stworki o dziwo zareagowały i to bardzo entuzjastycznie, wpuszczając ich w swoje szeregi. Odtąd dwójka twoim towarzyscy wraz z grupką kilkunastu kamiennych Poków zaczęła ciężko pracować.
- Ej! Wy też się przydajcie na coś, lenie! - nakrzyczała na was siedmiolatka, biorąc z pyska Poochyego spory głaz.

Keisuke - 2014-10-26, 15:51

Zaśmiałem się, gdy Seiko zaciągnęła nas do roboty, aczkolwiek może pomoc im jakoś sprawi, że lider się objawi. Spojrzałem na Ayane, a następnie z moich pokeballi wypuściłem Rhydon, Blastoise i Haunter.
-Dobra pomóżmy tym Roggenrolom. Rhydon i Blastoise, wy będziecie przenosić kamienie używając swojej siły, natomiast ty Haunter stosując Psychic, będziesz w stanie przenosić je nawet ich nie dotykając.
Stwierdziłem, a następnie sam zacząłem przenosić kamienie, w końcu i tak musimy coś robić, by się nie zanudzić.

Daisy7 - 2014-10-26, 16:15

- Skoro tak się bawimy to moje Pokemony też wezmą udział! - uśmiechnęła się Ayane, po czym wypuściła Altarię, bowiem Samurott znów nie chciała pomóc. - Hm... Niepokoi mnie jej zachowanie. Przypomnij mi, że jak opuścimy już gym, muszę z nią pogadać - poprosiła cię, a następnie rozkazała Sky dźwigać głazy, które da rady chwycić w łapki.
Wspólnymi siłami raz dwa rozprawiliście się ze wszystkimi luźnymi kamieniami tak, że została sama ściana. Takim sposobem odnaleźliście w niej długi tunel.
- Na pewno prowadzi do liderki! - ucieszyła się Seiko, klaszcząc w dłonie.
- Chyba masz rację. Wielkie dzięki, maluchy! - dodała starsza Alenar, machając do wyraźnie zadowolonych Roggenroli.

Keisuke - 2014-10-26, 17:03

Wspólnymi siłami udało się przenieść wszystkie kamienie. Naszym oczom ukazał się tunel, najwidoczniej te pokemony przenosiły głazy, bo być może się zawaliły. W każdym razie podziękowałem moim pokemonom za pomoc, swą wdzięczność okazałem także Roggenrolą, a następnie skierowałem się ku tunelowi. W międzyczasie spojrzałem na Ayane.
-Wiesz, mam nadzieję, że z Samurott to nic poważnego. W końcu wodny pokemon będzie kluczowy jeżeli chodzi o walkę z liderem kamiennych pokemonów.

Daisy7 - 2014-10-26, 17:24

- Też mam taką nadzieję - westchnęła Ayane, biorąc do rąk ball z Juliet, jednak nie naciskała guzika na nim, a jedynie przyglądała mu się uparcie, obracając powoli, jakby chciała dostrzec coś drobnego. Oczywiście nic takiego nie znalazła i po chwili przypięła kulkę z powrotem do paska.
- O! Ja też chcę taki pasek! - zażądała Seiko, która póki co Lu, kiedy jest w pokeballu, chowa w swoim małym plecaczku.
Po niedługim spacerku przez wąski tunel, który oświetliły wam latarki, dotarliście na typowo kamienną arenę. Ma sporo głazów, które można w łatwy sposób wykorzystać, a przez środek przebiega jakaś czerwona linia, ale chyba nie służy do niczego oprócz oznaczenia połowy boiska. Dziewczyny tradycyjnie usiadły na widowni, byś ty mógł wykazać się jako pierwszy. Pozostaje chyba czekać na pojawienie się Roxanne.


Keisuke - 2014-10-26, 17:33

Zatem spacer minął nam w miarę spokojnie i bez jakichkolwiek przygód. Arena była typowo dla kamiennych pokemonów, więc chyba dobrze trafiliśmy. Podczas walk z liderem nie obowiązywała zasada: "Damy mają pierwszeństwo", co oznaczało, iż to ja znowu musiałem jako pierwszy walczyć. Pomachałem moim kibicom, a następnie krążyłem sobie po moim stanowisku do walki, gdzie czekałem na Roxanne. Ciekawe, czy brak liderki spowodowany jest obecnością Śmiercioducha w jaskini.
Daisy7 - 2014-10-26, 22:31

Chyba jednak to nie przez to. Po prostu Roxanne nie wiedziała, że ktoś jest na arenie, dopóki nie przeszedłeś przez czerwoną linię. Okazało się, że oprócz funkcji dekoracyjnej i oznaczającej środek boiska, służy też jako czujnik. Na kilka sekund rozległ się donośny pisk, a zaraz po nim do pomieszczenia wbiegła tutejsza liderka. Młoda dziewczyna, która wygląda wręcz jak małolata. Ubrana w niebieską sukienkę i różowe rajstopy, a do tego z włosów zrobiła sobie dwie kitki. Przynajmniej Ayane nie będzie zazdrosna.
- Witajcie na mojej sali! Jestem Roxanne i władam typem kamiennym. Zasada jest prosta, a więc mój przeciwnik używa tyle samo Pokemonów, co ja, czyli dwóch. Możemy zaczynać? Wybieram... Geodude! (lvl 14) - zawołała, ustawiając się na końcu areny.


Keisuke - 2014-10-26, 22:58

Więc trzeba było przejść przez jakąś linię. Od razu pojawiła się liderka, która bez zbędnych formalności rozpoczęła pojedynek od wystawienia Geodude. Ja rozpocząłem pojedynek od wystawienia Blastoise.
-Nie mam zamiaru się oszczędzać. Zacznij od Surf. Zatapiając teren będziemy mieli przewagę, nawet jeśli wokoło są skały. Unikaj kontr tej skały, starając się do niego zbliżyć, a gdy odległość będzie odpowiednia uderz w niego Power-Up Punch, ale od razu po tym odskocz i wystrzel w niego Water Pulse. Na sam koniec schowaj się w muszli za pomocą Withdaw.

Daisy7 - 2014-10-27, 15:08

BLASTOISE: Torrent - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki wodne zadają do 1,5 raza większe obrażeń.
GEODUDE: Rock Head - Pokemon nie otrzymuje obrażeń przy atakach obosiecznych (typu Double-Edge).
-------------------------
Pojedynek rozpoczyna Blastoise od użycia Surf, który na moment zalał teren, aczkolwiek ziemia szybko wsiąkła wodę, dzięki czemu rywal może poruszać się po boisku normalnie. Mimo to oberwał falą, która zabrała mu aż 1080HP! To prawie dwa razy tyle, ile posiada przy maksymalnej wartości! Stworek rzecz jasna mdleje, a zszokowana Roxanne, której szczęka prawie że dotyka ziemi, odwołała zemdlałego Pokemona, wystawiając na jego miejsce innego - Nosepassa (15lvl). Co prawda ten gatunek nie ma tak małej odporności na ataki wodne jak jego poprzednik, aczkolwiek i tak może być kiepsko, kiedy oberwie takim silnym mokrym ciosem. Za pokonanie kamiennego potworka twój podopieczny otrzymuje 0,5lvl.

B: 724/724HP - WIN!
G: 0/568HP - LOSE!

Keisuke - 2014-10-27, 23:05

-Zdziwiona, co? To dopiero początek tego pogromu, który mam zamiar rozpętać. Blastoise, rozpocznij ponownie od zastosowania Surf, być może tym razem znowu uda się zakończyć to w jednym ruchu, lecz gdyby się nie udało zacznij unikać jego kontr, a gdy wyczujesz odpowiedni moment wystrzel Water Pulse. Z czasem ten ruch będzie Twoją popisową techniką. Szybkimi zwodami unikając jego ataków zacznij się zbliżać w jego stronę, a gdy znajdziesz się wystarczająco blisko uderz Power-Up Punch. Na sam koniec korzystając z okazji, że jesteś blisko wystrzel w niego Ice Beam.
Daisy7 - 2014-10-28, 07:30

N: Magnet Pull - Powstrzymuje stalowe Pokemony przed ucieczką z walki (nie działa w przypadku użycia Baton Pass).
-------------------------------
Pojedynek ponownie rozpoczyna twój stworek i od tego samego ataku co ostatnio. Woda z Surf na moment zalała arenę walki, odbierając przy tym rywalowi 408HP. Nosepass paraliżuje przeciwnika przy pomocy Thunder Wave (obniża prędkość do 25% prędkości początkowej, 25% szansy na niepowodzenie ataku). Ponieważ teraz kamienny potwór jest szybszy, znów ma możliwość zaatakowania. Wykorzystuje w tym celu Rock Throw, którym odbiera żółwiowi 68HP. Poprawy Water Pulse kończy zabawę, powodując utratę przytomności u twojego wroga (Blastoise +0,5lvl). Bestia padła z głośnym hukiem, po czym została odwołana przez zszokowaną i lekko poirytowaną Roxanne. Spostrzegłeś, że ciało dziewczyny drży, jakby miała lekkie drgawki, lecz udało jej się to "poskromić".
- Zaraz wrócę i dam ci nagrodę. Uleczę tylko tą dwójkę i mogę odbywać drugą walkę - poinformowała, odchodząc ku małej salce, gdzie zapewne znajduje się maszyna lecząca.
- Brawo Kei! - zawołały z trybun dziewczyny, a Poochyena zbiegł po schodkach, skacząc na ciebie i próbując polizać cię po twarzy, która znajduje się zbyt wysoko dla zasięgu jego jęzora.
- Ojej, boję się, teraz ja mam z nią wygrać? - wzdrygnęła się nastolatka, kiedy usiadłeś obok niej i Seiko.

B: 656/724HP (-75% speed = 70 | - 25% szansy na trafienie) - WIN!
N: 0/528HP - LOSE!

Keisuke - 2014-10-29, 12:17

Pomimo lekkich trudności z paraliżem, mój Blastoise zdołał pokonać Nosepass. Teraz nadeszła kolej na Ayane, która lekko się denerwowała tym pojedynkiem. Spojrzałem na nią, a następnie chwyciłem za dłoń.
-Nie przejmuj się, będzie dobrze. Wierzę, że dasz sobie radę, a więc ruszaj do walki i pamiętaj, żebyś się nie stresowała. Zresztą masz świetne wsparcie w postaci mej osoby, Seiko oraz naszego dzielnego wilczka Poochyego.
Po tych motywujących słowach dałem blondynce całusa w policzek i zacząłem jej kibicować, tak jak robi to zawodowy Cheerlider.

Daisy7 - 2014-10-29, 18:58

Trochę poprawiłeś nastrój towarzyszce, która z delikatnym uśmiechem na twarzy ruszyła na boisko, by zmierzyć się z liderką. Roxanne wróciła prędko i zaczęła od wystawienia Geodude, który nie był problemem dla osiemnastolatki. Większy kłopot pojawił się, gdy przywołała silniejszego Nosepassa. Oczywiście wynikł on z tego, że Juliet nie zgodziła się walczyć ani w ogóle wyjść z balla. Cóż tej Samurott odbiło? Na szczęście trenerka przy pomocy innych swoich podopiecznych rozgromiła ostatecznie drugiego Poka oponentki, a tym samym zwyciężyła. Wspólnie odebraliście należne nagrody (1500$ + Odznaka Głazu + TM39 Rock Tomb), a następnie wraz z Seiko i Poochyeną opuściliście salę, wracając do Mitsugo za pomocą portalu. Jak zwykle zebrałeś tajemniczy klucz, który tym razem jest bardzo ciężki.
Keisuke - 2014-10-30, 19:11

Pomimo trudności jakie Ayane miała z walką, to mimo wszystko udało jej się wygrać. Teraz wystarczyło wyjść, uprzednio biorąc kolejny klucz, będący chyba najcięższym ze wszystkich jakie zdobyłem do tej pory. Teraz wystarczyło wyjść przez portal z powrotem do Mitsugo. Nadal martwiłem się tymi słowami Śmiercioducha, lecz musiałem być dzielny dla moich towarzyszy.
-To co, teraz pójdziemy coś zjeść. Powinniśmy porozmawiać z Twoją Juliet, a jeśli to nic nie da, pójdziemy do Centrum Pokemon, by ją zbadała.

Daisy7 - 2014-10-30, 20:47

- No, dobry pomysł. Zjemy coś na tej fajnej łączce. Mamy w końcu sporo własnego prowiantu, a jak będziemy tak codziennie rozbijać się po restauracjach, to kanapki spleśnieją, a portfele będą świecić pustkami - podsumowała twoja dziewczyna, po czym ruszyliście przez ciemną jaskinię nad wodę, gdzie przy pomocy Pokemonów wydostaliście się na górę, aż w końcu opuściliście jaskinie na dobre.
Na dworze jest bardzo ładna pogoda po tej drobnej burzy, a trawa już wyschła, więc rozłożyliście w dogodnym miejscu.
- To może najpierw zjedzmy, a potem Seiko pobawi się z Poochym i resztą, a by spróbujemy pogadać z Juliet i nie tylko - zaproponowała osiemnastolatka, dając ci znać, że nie zapomniała o przestrodze śmiercioducha.

Keisuke - 2014-10-30, 21:22

Ayane miała rację z tym posiłkiem. Po wyjściu z jaskini i rozłożeniu się na polanie rozpoczęliśmy krótki odpoczynek. Wyjąłem z pokebali moje pokemony, a następnie nasypałem im ich ulubione smakołyki, a mianowicie karmę adekwatną do ich typów. Natomiast ja, moja dziewczyna i jej siostra zajadaliśmy się kanapki, natomiast Poochy otrzymał ulubione udka z kurczaka. Zastanawiały mnie dwie rzeczy, pierwsza jak będziemy rozmawiać z Juliet i druga, jak wyjaśnimy Seiko to co wydarzyło się w jaskini i co zrobimy z tym fantem?
Daisy7 - 2014-10-31, 00:48

Po nakarmieniu wszystkich Pokemonów, siebie oraz towarzyszek (-6 kanapek, -5l wody, -1kg karmy ghost, -1,1kg karmy fire, -2,3kg karmy rock, -2,3kg karmy water, -0,3kg karmy bug, -2 udka kurczaka), postanowiliście z Ayane pogadać z Juliet, która dała się wypuścić pod pretekstem obiadu. Obydwoje zauważyliście, że zjadła bardzo dużo nawet jak na swoje spore możliwości. Seiko zgodziła się pobawić ze stworkami, byście mieli trochę prywatności. Niestety Samurott nie chce w żaden sposób z wami "rozmawiać" i szybko zawróciła do kulki, kiedy zrozumiała, że nie ma już po co być poza nią. Spostrzegłeś też, że Blastoise wygląda na lekko przybitego, jednak też nie chce rozwijać tego tematu. Może się pokłócili?
- W takim razie przebada ją jeszcze dzisiaj Joy - mruknęła osiemnastolatka, po czym zacisnęła zęby na moment. - Co robimy z... no sam wiesz czym - jęknęła, spoglądając troskliwie w kierunku roześmianej siostrzyczki.

Keisuke - 2014-10-31, 11:02

Więc po posiłku rozpoczęliśmy rozmowę z Julliet, która była nieudolna. Blastoise też nie miał zamiaru nic powiedzieć. To było gorsze, aniżeli rozmowa z normalnymi ludźmi na te tematy. Zatem pozostawała jedynie Siostra Joy, a teraz czas na trudniejszą część dnia, a mianowicie temat Śmiercioducha, oraz porzucenia Seiko. Spojrzałem na swoją dziewczynę z lekkim smutkiem.
-Jak sobie wyobrażasz tę rozmowę? Nie mam nawet pomysłu jak ją zacząć. Oczywistym jest, że jej nie porzucimy, aczkolwiek to nie był delikatny temat.

Daisy7 - 2014-10-31, 11:55

- No wiadomo, że jej nie porzucimy. To nawet nie wchodzi w rachubę. A pomysł z zostawieniem jej u pani profesor też odpada, bo ta cała znachorka czy tam szamanka mówiła, że mała musi z nami, a raczej tobą podróżować. Zresztą nie chce zadawać jej ponownie takiego bólu. Doskonale pamiętam, jak płakała całą noc - jęknęła smutno na myśl o mienionym wydarzeniu. - Ale z drugiej strony... Te śmiercioduchy są nieobliczalne. Co jeżeli naprawdę zrobią jej krzywdę, jeśli z tobą zostanie? I pamiętaj, że choćby nie wiem co, nie będziemy się rozdzielać - upomniała. - Kei, co mamy robić?
Keisuke - 2014-10-31, 15:23

Wsłuchiwałem się w słowa Ayane, a gdy już skończyła kątem oka zauważyłem, iż niektóre z moich pokemonów ewoluowały. Korzystając z okazji zeskanowałem je zastanawiając się, co mam zrobić w obecnej sytuacji. Westchnąłem cicho, a gdy pokedex skończył swoją robotę spojrzałem na ukochaną.
-Sama sobie zaprzeczyłaś. Jest z nami Seiko to źle, a nie ma jej to jest jeszcze gorzej. Nie mamy chyba zbyt dużego wyboru, aniżeli chronić ją za wszelką cenę, a mówiąc konkretniej ja będę ją chronił. Jeśli coś mi się stanie będziecie musiały uciec, chociaż mam nadzieję, że coś takiego się nie wydarzy, a ja rozwalę te Śmiercioduchy z łatwością.

Daisy7 - 2014-10-31, 21:44

Gengar
Imię: ---

Poziom: 61
Typ:
Ewolucja: Gastly (25 Lvl) -> Hunter (Pal Pad) -> Gengar + mega
Ataki: Hypnosis, Lick, Spite, Psywave (Bonusowy Ruch), Mean Look, Giga Drain (Bonusowy Ruch), Sludge Bomb (TM Move), Curse, Psychic (TM Move), Ominous Wind (Bonusowy Ruch), Night Shade, Confuse Ray, Sucker Punch, Shadow Punch, Thunderbolt (TM Move), Shadow Claw (TM Move), Poison Jab (TM Move), Dazzling Gleam (TM Move), Payback, Thunder Punch (MT Move), Shadow Ball, Dream Eater, Dark Pulse, Destiny Bond, Hex, Nightmare
Charakter i historia: Keisuke spotkał swoją Gastly w Świątyni Poke-Egzorcystów. Po licznych przygodach u boku Keia, ewoluowała. Niczym nie różni się od swojego trenera, pewnie dlatego, iż znają się od dzieciństwa. Zmiana występuje jedynie jedynie w tym, że nie czyści miecza, o który czasem bywa nawet zazdrosna (o dziwo nie okazuje zazdrości, jeśli chodzi o Ayanę). Nie lubi nawiązywać znajomości, a jak już musi to tylko z pokemonami należącymi do swojego opiekuna. Po przemianie w Haunter stała się nieco bardziej podejrzliwa oraz skryta, chociaż przed Martrosem nie ma żadnych tajemnic. Ostateczna ewolucja dodała jej sporo punktów IQ, dlatego można uznać, że została wyrosła na Gengar godną naśladowania.
Umiejętność: Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Neutralizuje efekty ruchu Spikes.
Trzyma: ---

Piekielny Pegaz Rapidash
Imię: ---

Poziom: 49
Typ:
Ewolucja: Ponyta (40lvl) -> Rapidash
Ataki: Flame Wheel (Egg Move), Aerial Ace, Feather Dance, Roost, Growl, Tackle, Tail Whip, Ember, Overheat (TM Move), Flamethrower, Sunny Day (TM Move), Solarbeam (TM Move), Will-O-Wisp (TM Move), Protect (TM Move), Stomp, Flame Charge, Fire Spin, Take Down, Inferno, Agility, Heat Wave (MT Move), Fury Attack, Fire Blast, Bounce, Flare Blitz, Poison Jab, Megahorn, Quick Attack
Charakter i historia: Na tym Pokemonie (jako zarodku) prowadzone były nielegalne modyfikacje genetyczne, dlatego narodził się jako pegaz. Wkrótce został przechwycony przez oficer Jenny, która oddała go pod opiekę Joy. Niestety kobieta nie miała co z nim zrobić, więc musiała oddać monstrum czym prędzej i padło na Keisuke'a. Hmmm... W sumie Ponyta mógł zostać w centrum, czyż nie? Coś mi tu śmierdzi. Okazuje się, że ogier jest, a raczej był kompletnie niewychowanym, potwornie psocącym i wrednym stworzeniem. Nie słuchał nikogo, uwielbiał denerwować i mocno ranić (głównie słowami) oraz upokarzać innych. Jedyny plus, że nadal nie bywa agresywny, chociaż w walkach potrafi nieźle dołożyć. Cały czas kocha kąsać ludzi, dlatego profesor Colgate nałożyła mu na początku uzdę. Oczywiście wszelkie decyzje podejmuje sam, a o współpracy z kimkolwiek nie ma mowy. Tak jak większość stworków unique jest bezpłodny, co bardzo go irytuje i każe swojemu trenerowi zbierać forsę na bardzo drogą operację. W trakcie walki z Cilanem zaakceptował Keisuke jako swojego opiekuna. Został zamordowany przez Śmiercioduchy na skutek złamania karku, aczkolwiek Mew zdołał go wskrzesić, przemieniając w specjalną piekielną formę pegaza. Po ewolucji jego charakter kompletnie nie uległ zmianie i cały czas jedynym osobami, które co najwyżej toleruje są Kei oraz jego Pokemony (zwłaszcza lubi Gengar).
Umiejętność: Run Away - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem. Umiejętność nie działa, kiedy zostanie użyty Mean Look lub Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag.
Trzyma: ---

Rhydon
Imię: ---

Poziom: 62.5
Typ:
Ewolucja: Rhyhorn (42 lvl) -> Rhydon (Protector) -> Rhyperior
Ataki: Horn Attack, Leer, Thunder Fang (Egg Move), Rock Tomb (TM Move), Rock Slide (TM Move), Stomp, Fury Attack, Magnitude (Bonusowy Ruch), Flamethrower (TM Move), Rock Polish (TM Move), Sandstorm (TM Move), Scary Face, Rock Blast, Bulldoze, Chip Away, Take Down, Megahorn, Horn Drill, Tail Whip, Hammer Arm, Rock Wrecker, Poison Jab, Drill Run, Stone Edge, Earthquake
Charakter i historia: Niegdyś znana jako oaza spokoju i wyciszenia, a teraz prawdziwa kobieta z jajami, która nie daje sobie w kaszę dmuchać. Co ciekawsze świetnie nauczyła się manipulować innymi w taki sposób, by zawsze było jej na wierzchu. Jedynym zachowaniem, które zostało jej z dawnej formy, jest powolne, a także dokładne konsumowanie posiłków. Jej ulubionym jedzeniem jest świeża, łąkowa trawa. Po przemianie Rhyperior coraz częściej wybiera walki zamiast pokojowych rozwiązań, a wykazanie się jest dla niej niczym wygrana na loterii.
Umiejętność: Solid Rock - Obniża o 1/4 moc ataków superefektywnych.
Trzyma: ---


Przeskanowałeś trójkę nowych Pokemonów, które wyglądają teraz epickie i należy im się jakaś super nagroda, bo w końcu z każdym z nich łączy cię silna więź oraz masz je od form podstawowych. Następnie mogłeś dalej prowadzić rozmowę z Ayane, a raczej ją powoli zakończyć, bo masz rację i nie ma innego wyjścia, więc zadręczanie się tym dalej może przynieść jedynie depresję zamiast pozytywnych skutków.
- Ehh... Masz rację, ale no... Po prostu się martwię. Jak zawsze - westchnęła, przyciskając swoją twarz do twojego torsu, rękoma obejmując cię i splatając palce z tyłu twoich pleców. - Razem sobie damy rady - mruknęła na podsumowanie, wtulając się dalej w ciebie jak mały kotek albo inny uroczy futrzak.

Keisuke - 2014-10-31, 22:28

Zatem nie wymyśliliśmy żadnego dobrego rozwiązania, a jedynie zostaliśmy przy tym co zwykle, mianowicie będziemy nadal razem podróżowali i uważali na siebie. Ayane przytuliła się do mnie, zachowując się niczym mały kotek. Mimo wszystko nie mogliśmy tak stać cały dzień. Spojrzałem na moją dziewczynę, lekko pogłaskałem ją po głowie.
-Chyba powinniśmy już iść, w końcu musimy jeszcze spytać Siostrę Joy o Twoją Julliet. Mam nadzieję, że to coś zabawnego, a kto wie? Może pojawią się małe Oshawotty.
Zaśmiałem się lekko, aczkolwiek taka opcja też byłaby prawdopodobna.

Daisy7 - 2014-10-31, 23:53

Kiedy dziewczynka zmęczyła się zabawą, podeszła do was, a wówczas pogłaskałeś ją bo główce, schowałeś swoich podopiecznych i namówiłeś Ayane do ruszenia z powrotem do miasta. Osiemnastolatka chyba kompletnie nie wpadła na pomysł z ciążą, ponieważ nieźle wstrząsnęła nią ta wiadomość, aczkolwiek nie negatywnie. Po prostu... no... nie spodziewała się tego. Zwłaszcza, że musi ci przyznać rację, iż rzeczywiście może to być racjonalny powód zachowania Juliet. Po kilkunastu minutach doszliście na miejsce.
- Ojoj, dużo ludzi w środku. To może ja pójdę, a wy zaczekacie tu z Poochym. W końcu nasz wilczek nie przepada za tłumem, prawda? - zaproponowała trenerka, na co czworołap szczeknął, kiwając łepkiem na "tak". - Postaram się wrócić najszybciej jak się da, okey? Jeśli chcesz, daj mi swoje Poki do wyleczenia albo jajka do wyklucia, to je również zaniosę.

Keisuke - 2014-11-01, 00:23

Więc na chwilę obecną kwestia ciąży Juliet to była jedyna rzecz, która była prawdopodobna. Przytaknąłem na propozycję Ayane odnośnie tego, iż to ona pójdzie do Centrum, podczas gdy ja, Seiko i Poochy zaczekamy na nią przed budynkiem. Wręczyłem jej pokeball z moim Blastoise, gdyż ten nie został wyleczony po walce w sali, a co do jajek to żadnego nie miałem. Teraz poczułem się jak niańka, gdyż opiekowałem się dwoma maluchami. Postanowiłem z nimi trochę pobiegać, w końcu to chyba najlepsza rzecz jaką mogę zrobić.
Daisy7 - 2014-11-01, 16:42

Wasze bieganie przemieniło się w wesołą zabawę w berka, która uszczęśliwiła obydwóch łobuziaków. Ayane wróciła po jakimś kwadransie. Założyła na twarz grobową minę, z której kompletnie nic nie da się odczytać. Najpierw wręczyła ci ball z wyleczonym Blastoisem, a kiedy już nie mogłeś dłużej znieść ciszy, wyszczerzyła się, tłumacząc, że miałeś rację, więc z Juliet wszystko w najlepszym porządku.
- Matko, to brzmi jakbyśmy zostali poniekąd dziadkami - zaśmiała się.
- Będą malutki Oshawotty?! - zapiszczała podekscytowana Seiko, klaszcząc z radości w dłonie.
- Tak. Joy zrobiła jej już USG i wychodzi na to, że powinniśmy szykować się na przyjście na świat bliźniaków. Ciąża Pokemonów trwa znacznie krócej. Na ten czas przeniosłam naszą mamuśkę do boxu, ponieważ tam będzie miała spokój, a teraz i tak nie może walczyć - dodała trenerka.

Keisuke - 2014-11-01, 23:22

Taka zabawa w berka to świetne odprężenie dla nas po tylu przeżyciach. Nie zauważyłem, gdy Ayane przyszła z moim pokemonem. Wziąłem go od niej, a po usłyszeniu wieści lekko się uśmiechnąłem. Bądź co bądź to będą dzieci mojego Blastoise.
-Czyli jednak miałem rację. Swoją drogą powinniśmy powiedzieć o tym mojemu żółwiowi.
Stwierdziłem wypuszczając go z kulki i dzieląc się z nim tą jakże szczęśliwą nowiną. Ciekawe kiedy Samurott została zapłodniona? To pytanie chyba pozostanie bez odpowiedzi.

Daisy7 - 2014-11-02, 00:07

Kiedy Blastoise dowiedział się od ciebie o tej jakże radosnej nowinie, na początku go zamurowało. Dosłownie przez kilka minut stał niczym słup soli z szeroko otworzoną paszczą. Ayane zaczęła nawet snuć swoje domysły, że według niej zrobił się blady i zemdleje. Rzecz jasna jak zwykle przesadzała, a żółw po prostu był w szoku. Kiedy już wszystko sobie przyswoił, niezmiernie zaczął się cieszyć, co wyglądało komicznie, iż taki olbrzym zachowywał się jak pięciolatek. W końcu z bananem na pyszczku wrócił do kulki, a wy możecie kontynuować podróż.
- Dochodzi 18:00. Opłaca nam się wyruszać z miasta, czy zostaniemy na noc w centrum? A teraz możemy jeszcze pójść się przespacerować, bo w sumie nie zwiedziliśmy Kankokyaku - oznajmiła osiemnastolatka, łapiąc cię za rękę.

Keisuke - 2014-11-02, 00:14

Skasuj tego kota na avku i w sygnie ;-;

--------------

Zaśmiałem się na widok radości jaką Blastoise okazywał. W końcu niecodziennie zostaje się ojcem. Chwyciłem mocno Ayane za rękę i przytaknąłem na jej propozycję. Spojrzałem jeszcze na Seiko i Poochyego, czy aby się gdzieś nie zapodziali i ruszyliśmy na zwiedzenia.
-Swoją drogą mamy tutaj jeszcze dwójkę liderów do pokonania i skoro poród Julliet będzie w miarę szybko może przeczekamy, aż do tego pięknego dnia?
Lekko się uśmiechnąłem, miałem nadzieję, iż wszyscy się zgodzą, zważywszy na to co dziś powiedział Śmiercioduch wolałem być w takim miejscu, aniżeli jakimś ponurym lesie.

Daisy7 - 2014-11-02, 00:32

czemu ;( przecież są śliczne, zwłaszcza w avie, jesteś bezduszny!
-----------------
- Bomba! - jako pierwsza na twoją propozycję zareagowała Seiko. - To znaczy, że zostaniemy tu na kilka dni, tak? Będziemy jak prawdziwa rodzina!
- Ta... Mniej więcej - uśmiechnęła się dobrotliwie jej siostra, głaszcząc małą po główce. - Aczkolwiek będziemy musieli znaleźć jakiś hotel, bo z tego co wiem, nocleg w tym centrum jest darmowy tylko na jedną dobę. Ale to chyba nie problem, nie? W takim wielkim mieście pełnym turystów jest pewnie masa noclegowni. Więc możemy teraz znaleźć coś odpowiedniego blisko centrum, hm? - zaproponowała. - I oczywiście dni w tym mieście wykorzystamy na walki z liderami, bo czemu by nie.

Keisuke - 2014-11-02, 00:36

Bo nie kce go na Avie :C

---------

Propozycja walki z liderami była jak najbardziej w porządku, zwłaszcza że po to przybyliśmy do tego miasta.
-Zatem plan na resztę dnia to pozwiedzać, ale tylko POZWIEDZAĆ i poszukać jakiegoś hotelu. Szczegółowym oglądaniem zajmiemy się jutro, a pojutrze moglibyśmy ruszyć na kolejnego lidera. Nie znamy dokładnej daty porodu Juliet, więc nie powinniśmy się spieszyć, nie sądzicie?
Takie było moje skromne zdanie, aczkolwiek Ayane, Seiko i Poochy nie musieli się z nim zgadzać.

Daisy7 - 2014-11-02, 09:54

- Mi Joy też nie podała żadnej konkretnej daty. Powiedziała tylko, że jak Juliet urodzi, zadzwoni. Nie możemy być przy porodzie, ponieważ Pokemony doskonale radzą sobie z tym same i nie denerwują się. Zresztą to chyba nie jest specjalnie przyjemny widok - poinformowała Ayane, po czym wraz z Seiko i wilczkiem wyraziła poparcie twojego planu.
Najpierw poszliście pobieżnie zwiedzić najbliższą okolicę. Dzięki temu znaleźliście fajne knajpki na obiad, a także "Centrum Domu Pokemona", które jest odpowiednikiem sierocińca. Oczywiście osiemnastolatka uparła się, byście się tam jutro wybrali i pomogli, pobawili się z tymi biedakami. Twój wzrok przykuło natomiast niestrzeżoe boisko odpowiednie do treningów stworków. Ach, wpadliście jeszcze na spore centrum handlowe. Wówczas niespodziewanie twoja dziewczyna przypomniała sobie, że ma masę rzeczy do kupienia i to też trzeba będzie załatwić.Natknęliście się również na opuszczoną elektrownię, magazyny, które wcześniej oglądaliście na mapie i znaną na całe miasteczko siłownię, która oferuje sprzęt dla ludzi oraz większości Pokemonów. Potem wróciliście do punktu wyjścia i udaliście się do dwóch interesujących hoteli. Obydwa są dwugwiazdkowe, jednak różnią się pokojami i cenami. "Grand Hotel" oferuje studio (czyli taki pokój, że masz miniprzedsionek, a z niego drzwi do dwóch pokoi - jednoosobowego i dwuosobowego oraz własnej łazienki) za 75+5=80$ (75 za waszą trójkę, 5 za Poochyenę) na dobę. "Relax Hotel" przypomina bardziej centrum, ponieważ tam spalibyście we trójkę w jednym pokoju z własną łazienką, a także aneksem kuchennym. Cena 65+5=70 za dobę. Pozostaje tylko wybrać właściwy.
- Ja chcę studio! Chcę własny pokój! - upierała się Seiko.
- Ty? A nie będziesz potem płakać, że musisz spać sama? - zaśmiała się jej starsza siostra.
- Nie! Jestem już duża i sobie poradzę sama. A kuchnia nam nie potrzebna. Braciszku, zgódź się! Przecież wiesz, że jestem bardzo samodzielna! - upierała się mała, tym razem "atakując" ciebie.

Keisuke - 2014-11-02, 13:10

W międzyczasie, gdy zwiedzaliśmy miasto mające całe mnóstwo atrakcji, dostałem informację odnośnie ewolucji Shiny Teddiursy. W wolnej chwili zeskanowałem nowego towarzysza, aż w końcu rozpoczęły się rozważania na temat noclegu. Seiko bardzo nalegała, aby spać sama. Spojrzałem na nią, gdyż pamiętałem słowa Śmiercioducha. Z początku wolałem ten hotel przypominający centrum, aczkolwiek nie mogłem odmówić siedmiolatce. Westchnąłem cicho.
-Zrobimy tak. Siedzisz z nami, aż wszyscy nie pójdziemy spać. Ayane i ja ululamy Cię do snu, a do ochrony będziesz miała Poochyego. Jeżeli będziesz się bała nie zawahaj się do nas zapukać. To co powiedziałem nie podlega dyskusji, rozumiemy się?

Daisy7 - 2014-11-02, 15:55

Shiny Ursaring
Imię: ---

Poziom: 36
Typ:
Ewolucja: Teddiursa (30lvl) -> Ursaring
Ataki: Take Down (Egg Move), Fling, Covet, Scratch, Baby-Doll Eyes, Lick, Fake Tears, Fury Swipes, Feint Attack, Sweet Scent, Play Nice, Slash, Play Nice, Hammer Arm, Leer
Charakter i historia: Będąc Teddiursą dało się go określić jednym słowem - pieszczoch. Po ewolucji wydoroślał oraz dojrzał. Jest bardzo męski, a przede wszystkim odważny i prawy. Brzydzi się kłamstwami, których po prostu nie toleruje. Uwielbia świeże powietrze, przechadzanie się lasami. Nie znosi miejskiego zgiełku oraz wszelkiego rodzaju technologii. Poza tym jest miłośnikiem słodkich rzeczy (głównie miodu).
Umiejętność: Quick Feet - Kiedy Pokemon zostaje dotknięty przez zmianę statusu, jego szybkość wzrasta o 50%. Neutalizuje spadek szybkości spowodowany paraliżem. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, częstotliwość napotykania dzikich Pokemonów spada.
Trzyma: ---


Po wykonaniu szybkiego skanu, przedstawiłeś swoje racje dotyczące spania Seiko w oddzielnym pokoju.
- Jasne, jasne. I tak nie miałabym co robić sama w pokoju. I oczywiście, że Poochy śpi ze mną. Bez niego bym się bała - oznajmiła mała, na co wilczek zaszczekał wesoło, co brzmiało trochę jak śmiech, aczkolwiek wiadomo przynajmniej, że nie ma nic przeciwko.
- Ja też się zgadzam - dodała Ayane. - Ach... Niesamowite jak te dzieci szybko dorastają - zaśmiała się, czochrając siostrze grzywkę, po czym udaliście się do "Grand Hotelu".
Miła recepcjonistka dała wam magnetyczną kartę, bowiem tu nie otwiera się drzwi za pomocą kluczy. Na tej karcie zapisane są też twoje dane oraz dokładna data zarejestrowania się w hotelu, ponieważ rachunek reguluje się przy opuszczaniu noclegowni, a nie z góry. Wasze studio jest bardzo przytulne. Pokój siedmiolatki posiada jednoosobowe łóżko, specjalną poduchę dla Poochy'ego, biureczko oraz szafkę nocną z lampką. Wasz zamiast posłania dla czworołapa ma lustro, a łóżko jest dwuosobowe. Łazienka też niczego sobie. Najpierw każde z was poszło się osobno wykąpać. Następnie zjedliście kolację przygotowaną przez Ayane, która znów ukryła czarną siatkę głęboko w swojej torbie.
- Jesteś już śpiąca mała, czy jeszcze chcesz posiedzieć? - zapytała trenerka.
- Um... Trochę jestem... A co moglibyśmy innego porobić? - zainteresowała się, drapiąc za uchem futrzaka, który rozłożył się wygodnie na waszym łożu.

Keisuke - 2014-11-02, 16:05

Pokoje były bardzo ładne, osobno się wykąpaliśmy, a czarna torba znowu wzbudziła moją ciekawość. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się odkryć jej zawartość. Po zjedzonej kolacji zaczęliśmy typową nudę. Mała Seiko chyba była już zmęczona, zresztą Poochy też. Spojrzałem na mała dwójkę i lekko się uśmiechnąłem.
-Nie mam pojęcia co możemy jeszcze robić. Chyba zaniesiemy was do pokojów, w końcu jutro czeka nas intensywny dzień. Lepiej pójść wcześniej spać, aniżeli siedzieć do późna bez celu, by potem być zmęczony.
Po tych słowach wstałem i wziąłem wilczka na ręce. Wzrokiem wskazałem Ayane, aby wzięła też siostrę na ręce, byśmy zanieśli tę dwójkę do łóżka i ululali do snu.

Daisy7 - 2014-11-02, 16:22

- Okey, ale ja wcale nie jestem śpiąąąąąca - stwierdziła Seiko, lecz zdradziło ją ziewnięcie. - No dobra... Może troszeczkę. Ay, weź mnie na rączki! - zapiszczała, kiedy ty podniosłeś Poochyenę, który co prawda jeszcze nie usnął, jednak nie zrobił sobie nic z tego i dał się spokojnie przetransportować.
- Wedle życzenia - uśmiechnęła się trenerka, biorąc siostrzyczkę na ręce.
Ułożyliście maluchy na ich posłaniach, po czym usiedliście na skraju łóżka dziewczynki, by poczekać, aż zaśnie, co nie trwało długo. Potem mogliście już wrócić do siebie.
- Mam nadzieję, że w razie czego wilczek wyczuje zagrożenie - mruknęła twoja dziewczyna, powoli lokując się na materacu.

Keisuke - 2014-11-02, 16:43

Więc ululaliśmy do snu naszą dwójkę maluchów. Z całą pewnością Poochy wyczuje zagrożenie, w końcu ma genialny węch, rzuciłbym stwierdzenie, że nawet lepszy niż większość pokemonów z jego gatunku. Teraz nadszedł czas na naszą dwójkę. Uśmiechnąłem się w stronę Ayane, a następnie usiadłem obok, lecz po chwili położyłem się na łóżku spoglądając w sufit wyobrażając sobie, iż jest on gwiaździstym niebem.
-Możesz mi w końcu powiedzieć co jest w tej czarnej torbie, proszeeeee. Nie zasnę z ciekawości.

Daisy7 - 2014-11-02, 19:25

- A już myślałam, że o niej zapomniałeś - wyszczerzyła się Ayane, sięgając po torbę. - Mogę ci powiedzieć, a nawet pokazać, ale wiesz... To miała być niespodzianka dopiero na twoje urodziny - mruknęła teatralnie zawiedzionym tonem, po czym wsadziła rękę do wnętrza bagażu i po chwili szperania wyjęła z niego czarną, nieprześwitującą reklamówkę. - Proszę, sam zobacz - dodała, podając ci foliowe opakowanie.
Byłeś bardzo ciekawy, co skrywa w sobie reklamówka z logiem "Victoria's Secret", dlatego szybko zanurzyłeś w niej dłoń, która zacisnęła się na czymś mięciutkim, bardzo delikatnym jakby zrobionym z jedwabiu. Kupiła ci jako prezent arafatkę czy jak? Ze środka wyjąłeś coś czarnego i koronkowego. Rozłożywszy przedmiot, rozpoznałeś w nim bardzo skąpą halkę.
- Była na wystawie i okropnie mi się spodobała, a ty co o niej sądzisz? - zapytała po chwili Alenar, opierając głowę o twoje ramię.

Keisuke - 2014-11-02, 19:32

W końcu mogłem ujrzeć zawartość tajemniczej czarnej torby. Lekko się zdziwiłem widokiem halki Ayane, aczkolwiek po chwili na mej twarzy zagościł uśmiech.
-Oj dziękuje Ci, ale to chyba nie mój rozmiar jeżeli chodzi o rzeczy, aczkolwiek bardzo miło mi, że o mnie pamiętałaś.
Ucałowałem dziewczynę w policzek, a następnie podałem jej ową rzecz, zwaną "halka".
-Może byś pokazała mi jak w niej wyglądasz? W końcu muszę wiedzieć jak na Tobie leży , chyba rozumiesz, że to dla Twojego dobra. Jeszcze będzie za mała i co wtedy zrobimy.

Daisy7 - 2014-11-02, 22:19

Ayane zaśmiała się słodko i cicho, by nie zbudzić siostry śpiącej za ścianą, kiedy zażartowałeś o niepasującym na ciebie rozmiarze, po czym zarumieniła się lekko, gdy ją pocałowałeś. Ostatecznie jednak wzięła halkę, z którą powoli wygramoliła się spod kołdry i wstała na równe nogi obok łóżka.
- Nie no, oczywiście, że chodzi ci tylko o moje dobro i z pewnością byłbyś niezwykle smutny, gdyby okazała się za mała - potwierdziła twoje słowa bardzo poważnym tonem, jednak przesyconym ironią. - Za moment wracam - dodała, posyłając ci szelmowski uśmieszek, po czym wyszła z pokoju, by skorzystać z waszej osobistej łazienki.
Okazało się, że nawet samo przebieranie zajmuje osiemnastolatce minimum pięć razy więcej czasu niż tobie. Wreszcie usłyszałeś skrzypnięcie drzwi, potem następnych, aż wreszcie trenerka dotarła z powrotem.
- Sprawdzałam czy u Seiko wszystko okey. Obydwoje śpią jak zabici - poinformowała na wejściu, aczkolwiek ty nie zwracałeś uwagi na to, co mówiła, lecz to co miała na sobie.
Nie oszukujmy się, że jedynym miejscem, gdzie halka nie prześwituje są miseczki. Mimo to widzisz krągłe kształty Alenar w tym miejscu. Oprócz nowo zakupionego ciuszku ma na swoje jedynie czarne proste majtki bez żadnych udziwnień, które rzecz jasna widzisz doskonale przez cieniutki materiał haleczki. Zrozumiałeś też, czemu nastolatka spędziła tyle czasu w łazience. Jej włosy są wyczesane i wyglądają jak puszek pokrywający jej ramiona oraz plecy. Mógłbyś też przysiąc, że delikatnie pomalowała usta czerwoną szminką, jednak tak naprawdę lekko, by nie rzucały się w oczy, jak to lubią robić niektóre panie. Niespodziewanie, stojąc nadal w drzwiach, obróciła się z gracją o 360 stopni, co wywołało lekki wiaterek, który odrobinę uniósł dół halki i fryzurę Ayane. Po tej czynności skrzyżowała rączki z przodu jak nieśmiała dziewczynka.
- Chyba pasuje jak ulał, prawda? To co? Mogę już się przebrać w piżamę i pójdziemy spać? - zapytała, próbując powstrzymać się do cichego chichotu, co jednak jej nie wyszło i wpuściła na twarzyczkę niegrzeczny uśmiech.

Keisuke - 2014-11-02, 22:35

Tak długo czekałem, a przecież Ayane miała tylko się przebrać. Mimo wszystko czekanie się opłaciło. Halka jakby była wręcz na nią szyta. Lekko się uśmiechnąłem, a co do mojej zdolności słuchania to zanikła, słyszałem jedynie fragment o tym, iż maluchy śpią. Chwilę się jeszcze popatrzyłem, aż w końcu wstałem, podszedłem do swojej kobiety i przyciągnąłem ją do siebie namiętnie przy tym całując.
-Jeżeli myślisz, że teraz Cię puszczę i pozwolę zdjąć tę strój to jesteś w wielkim błędzie. Chyba nie muszę tłumaczyć czemu zażyczyłem sobie, abyś założyła halkę. Zresztą, to że sprawdziłaś co u Seiko i Poochyego świadczy o tym, iż wiedziałaś to w momencie mej prośby.

Daisy7 - 2014-11-02, 22:58

Chociaż Ayane była niby gotowa, żeby już wrócić do łazienki i się przebrać, posłusznie czekała, kiedy wstałeś z łóżka, po czym ruszyłeś ku niej. Wręcz widziałeś jak do ciebie lgnie, a kiedy tylko znalazła się w twoich ramionach, przycisnęła się ciałem do twojego jeszcze mocniej, jakby zamierzała się przykleić. Mimo to dziewczyna dalej postanowiła grać, więc mówiła, jakby wciąż uważała, że chodzi tylko o dopasowanie nowo zakupionego materiału do jej osoby.
- No ale wiesz... Może być mi zimno spać w czymś tak.. zwiewnym - udała zasmuconą. - Oczywiście, że nie. Przecież już to mówiłeś. Chciałeś zobaczyć, czy na mnie pasuje. No więc jak widzisz wręcz idealnie, dlatego żeby jej nie zniszczyć, powinnam się przebrać, nieprawdaż? - dodała, tym razem mrucząc ci słowa do ucha. - A sprawdzałam no bo... eh... dobra, masz mnie - poddała się ostatecznie, kręcąc teatralnie głową na boki. - Ale to tylko moja propozycja na dzisiejszy wieczór. Może masz jakąś lepszą albo chcesz już się położyć spać, co? W końcu kto tu mówił młodej, że nie ma sensu siedzieć do późno, a potem rano być śpiącym? - wyszczerzyła się widocznie zadowolona z własnych słów.

Keisuke - 2014-11-02, 23:02

Z Ayane była znakomita aktorka. Gdybym jej nie znał mógłbym stwierdzić, iż nie ma na to ochoty. Jeszcze mocniej przycisnąłem ją do swojego ciała namiętnie całując.
-Ale no wiesz. Powiedziałem, że lepiej iść wcześniej spać jak się nic konkretnego nie robi, a my przecież będziemy robili bardzo ważną rzecz, nieprawdaż?
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie moje dłonie wylądowały na pośladkach blondynki i powolnym ruchem dłoni zacząłem unosić halkę, ku górze.
-Aby się nie zniszczyła.

Daisy7 - 2014-11-02, 23:16

- Nie no, bardzo ważną. Tylko żeby nie skończyło się tak jak z Juliet i Blastoisem - stwierdziła raczej mało przejęta omawianą sytuacją. - Tylko delikatnie - mruknęła ci do ucha, obejmując cię z tyłu pleców i zaciskając ręce na bluzce, kiedy zacząłeś unosić halkę do góry. Sama raczej nie przejmuje się zbytnio stanem twoich ciuchów. Ba! Pewnie i halka jest teraz dla niej kompletnie nieistotna, nieważne ile na nią wydała.
Szybko wylądowaliście w łóżko, a potem przeżyliście nieziemskie chwile. Z całą pewnością jeszcze przyjemniejsze niż ostatnim razem. Po skończonej "zabawie" zasnęliście na rozkopanym z kołdry materacu. Kiedy zbudziłeś się nazajutrz, wspomnienia wróciły natychmiast, gdy ujrzałeś w blasku dziennego słońca porozrzucane po pokoju ubrania oraz nagą śpiącą księżniczkę tulącą się do ciebie równie pozbawionego odzienia. Ojoj, a co gdyby teraz weszła Seiko? Nawet nie jesteście przykryci, a przecież w drzwiach nie ma zamku. Nieładnie...

Keisuke - 2014-11-03, 00:29

Spojrzałem na swoją śpiącą królewnę z uśmiechem przypominając sobie wczorajszą noc. Pogłaskałem ją po głowie, ale nie miałem zamiaru jej budzić. Wstałem z łóżka próbując zrobić to jak najdelikatniej. Szybko nałożyłem na siebie jakieś rzeczy, bo miałem zamiar zajrzeć do Seiko i Poochyego. Co prawda nic się nie działo w nocy u nich, lecz mimo wszystko w głowie nadal miałem groźbę Śmiercioducha. Oczywiście to nie musiało się nic takiego wydarzyć, ale jednak ostrożności nigdy za wiele.
Daisy7 - 2014-11-03, 08:45

Ayane śpi jak zabita, więc bez większej trudności wydostałeś się z jej objąć, po czym założyłeś nowe spodnie i bluzkę. W tym stroju udałeś się po cichu do sąsiadującego pokoju. Gdy tylko otworzyłeś drzwi, natknąłeś się na drepczącego przy nich Poochyenę, który powitał cię skoczeniem przednimi łapami na twoje kolana. Hah, tak zabawnie jego ozorek wystaje z boku pyszczka. Jeśli chodzi o Seiko to dziewczynka zawinięta szczelnie w kołdrę niczym naleśnik wciąż cichutko pochrapuje.
Keisuke - 2014-11-03, 09:20

Moje obawy były nieuzasadnione. Seiko spała mocno, a Poochy już skakał z radości na mój widok. Obydwaj byliśmy rannymi ptaszkami. Uśmiechnąłem się do wilczka i pogłaskałem go po łepku.
-Cieszysz się na mój widok, co nie? Mam nadzieję, że w nocy wszystko było u was w porządku.
Wziąłem malucha na ręce i usiadłem na fotelu obserwując mały, śpiący naleśnik głaszcząc przy tym wilczka. Teraz pytanie, kto się prędzej obudzi. Seiko zwinięta niczym naleśnik, czy Ayane która wczoraj miała niebiańskie przeżycia.

Daisy7 - 2014-11-03, 09:32

Kiedy tylko wziąłeś malucha na ręce, zaczął cię lizać po twarzy. Dopiero kiedy usiadłeś na fotelu (którego tu nie ma xd) i zacząłeś go głaskać, uspokoił się, zwijając w kłębek na twoich kolanach. Wilczek uciął sobie krótką drzemkę, dopóki Seiko nie zaczęła się wybudzać. A więc jednak siedmiolatka okazała się szybsza niż jej strasz o dziesięć lat (rocznikowo) siostra. Widząc cię, uśmiechnęła się i wygrzebała z kołdry, rozkopując ją na wszystkie strony.
- Cześć, Kei-chan - przywitała się, schodząc z łóżeczka, po czym podeszła do ciebie i wdrapała się na twoje wolne kolana, miziając Poochyego po łepku. - Co tam? Wyspaliście się? Myślisz, że są już małe Oshawotty? - jak zwykle zalała cię falą pytań.

Keisuke - 2014-11-03, 17:56

Więc Seiko zbudziła się pierwsza ze snu zimowego. Zaczęła zasypywać mnie lawiną pytań, na które chciałem odpowiedzieć kiedy już będę mógł dojść do głosu.
-A wszystko w porządku. Ja się wyspałem, a co do Twojej siostry jeszcze nie wiem. Śpi niczym prawdziwa królowa. Co do małych Oshawottów to możemy po śniadaniu pójść sprawdzić, czy już Juliet urodziła. Teraz idź się umyć i ubrać, a ja zbudzę naszą panią.
Lekko się zaśmiałem, a następnie postawiłem Seiko na ziemi, Poochyemu dałem polecenie, aby popilnował siedmiolatki, podczas gdy ja poszedłem do Ayane, która była ubrana w strój Ewy i delikatnie potrząsnąłem jej ciałem, żeby w końcu się obudziła, bo jeszcze przespałaby cały dzień.

Daisy7 - 2014-11-03, 18:51

- Ale z niej śpioch! - prychnęła siedmiolatka, dając się odstawić. - Powiedz jej to i najlepiej to wylej na nią lodowatą wodę! O! - wyszczerzyła się, po czym wzięła swój mały plecaczek i ubrania, a następnie opuściła pokój w towarzystwie Poochyego, kierując się do łazienki.
Ty w tym czasie udałeś się do drugiej sypialni, gdzie Ayane śpi rozłożona na całe łóżko w najlepsze. Kiedy zacząłeś ją wybudzać, poczęła kręcić głową i jęczeć oraz narzekać, żebyś dał jej spokój, bo jeszcze jest wcześnie, a ona chce się w końcu porządnie wyspać.

Keisuke - 2014-11-03, 18:57

Ale śpioch był z Ayane. Miała same przyjemności w nocy, a teraz się wyleguje. Nie mogła przecież przeleżeć tak całego dnia, zwłaszcza że dziś mieliśmy dokładnie zwiedzać miasto. Wiedziałem, iż nie ma sensu jej szturchać, bo to najzwyczajniej w świecie nie wyjdzie. Postanowiłem złożyć na jej ustach namiętny pocałunek, niczym książę w "Śpiącej Królewnie"
-Ayane miśku, obudź się. Miałaś wielkie ekscesy wieczorem, ale teraz powinniśmy sprawdzić co z Juliet. Zresztą obiecałem, że pozwiedzamy dzisiaj miasto, więc jeżeli nie wstaniesz to wyleje na Ciebie wiadro zimnej wody.

Daisy7 - 2014-11-03, 21:17

- Ekscesy... Pf... A Tobie nie było przyjemnie? Dobra, dobra, już nic nie mówię, bo znowu mnie ukarasz. I pamiętaj, że Ci tego nigdy przenigdy nie wybaczę! - prychnęła, leniwie się podnosząc. - A spróbowałbyś tylko coś na mnie wylać. Zwłaszcza zimnego. I wstanę, ale tylko dlatego, że dziś ładnie mnie obudziłeś. Tylko tak ci pozwalam, zapamiętaj to sobie - dodała, po czym okryła się od piersi w dół prześcieradłem. - Posprzątaj te ciuchy z podłogi, bo to ty byłeś zwierzakiem. A ja idę do łazienki, żeby się przebrać - poinformowała, lecz zanim powiedziałeś jej, że znajduje się tam Seiko, siedmiolatka wybiegła wesoło z łazienki ubrana w nowe ciuchy. Widząc swoją siostrę owiniętą białym materiałem, zaczęła głośno chichotać.
- A tobie co? Jesteś duchem? - zapytała rozbawiona.
- T... tak. To znaczy nie! - sprostowała szybko twoja dziewczyna, czerwieniąc się mocno, czego mogłeś się łatwo spodziewać. - Po prostu mi zimno.
- I dlatego nie masz bluzki, hę? - zainteresowała się mała, widząc odkryte ramiona nastolatki.
- No bo... Bo mi się zalała i musiałam ją zdjąć, dlatego założyłam to.
- Tak? A przed chwilą mówiłaś, że to dlatego, bo ci zimno. Hmm... A te ubrania czemu są takie porozwalane u was? - wyszczerzyła się, zaglądając bokiem do waszej sypialni, którą dopiero zacząłeś porządkować.
- Skończyłaś swoje śledźtwo, wścibska bestio? - warknęła coraz bardziej poirytowana Ayane. - Do pokoju, jazda! - zdenerwowała się wreszcie, rozkazując młodej iść do siebie.
Dziewczynka nie obraziła się ani nie zasmuciła. Wręcz przeciwnie. Chichocząc, uciekła do siebie, krzycząc na całe gardło "będę ciocią". Poochy czmyhnął za nią.
- Obiecaj mi, że kiedyś jak ją uduszę, to nikomu nie powiesz i pomożesz mi schować zwłoki - mruknęła sceptycznie trenerka.

Keisuke - 2014-11-03, 21:25

O mało co nie wybuchnąłem śmiechem słysząc tę jakże wyszukaną dyskusję na wysokim poziomie. Skończyłem sprzątać rzeczy akurat w momencie, w którym Ayane powiedziała, że kiedyś udusi swoją siostrę, a ja mam jej w tym pomóc. Odstawiłem rzeczy na fotel i podszedłem do blondynki opatulonej w kołdrę dając jej buziaka w policzek.
-Nie wolno Ci zabijać swojej własnej siostry. W każdym rodzeństwie dochodzi do sprzeczek przecież. Kochacie się obydwie, tylko tyle się liczy. Idź się ubrać, bo głodny jestem i chce śniadanie.
Uśmiechnąłem się, a następnie skierowałem do pokoju Seiko, by pobawić się z nią, oraz z wilczkiem.

Daisy7 - 2014-11-03, 22:38

- Pff... Po prostu powiedz, że jakbym ją zabiła, to nie miałabym czasu zrobić ci czegoś do jedzenia i tyle - prychnęła Ayane, po czym udała się wreszcie do łazienki, zamykając za sobą drzwi nie tylko zwyczajnie, ale też zamkiem, jakby się bała, że ktoś będzie zamierzał przeszkodzić jej w porannej toalecie.
Ty w tym czasie udałeś się do pokoju Seiko, gdzie panuje wesoła atmosfera. Powygłupialiście się trochę, a kiedy wróciła osiemnastolatka, zjedliście przygotowane przez nią smaczne kanapki z całą paletą warzyw (zabiorę ksielicemu zwrot). Po skończonym posiłku zaczęliście się zbierać.
- Akurat dochodzi 10:00, więc nie jest źle z czasem. Proponuję najpierw zajrzeć do centrum i dowiedzieć się, co z Juliet, a potem ruszymy na wielkie zwiedzanie, hm? A po obiedzie koniecznie zakupy! - zaproponowała nastolatka.

Keisuke - 2014-11-03, 22:48

Chwila wygłupów z najmłodszymi tylko zaostrza apetyt. Zjedliśmy posiłek akurat w samą porę na wycieczkę do Centrum oraz na zwiedzanie i...zakupy. To ostatnio spowodowało, iż moja mina mocno zbladła. Doskonale wiedziałem, że wędrówka po sklepach to będzie najdłuższa i najnudniejsza ze wszystkich części wycieczki. Mam nadzieję, że przetrwam te męki.
-No skoro tak bardzo nalegasz na te NUDNE zakupy to pójdziemy na SAMYM końcu, oczywiście jeśli zostanie czas, a teraz chodźmy do Juliet.

Daisy7 - 2014-11-03, 23:06

Zamknąwszy drzwi do studia za pomocą magnetycznej karty, wyszliście z hotelu i ruszyliście ku centrum. W drodze z punktu A do B sprzeczałeś się z Ayane na temat zakupów. Trzeba przyznać, że dziewczyna wyciągała coraz to kolejne argumenty "za" jak z rękawa, jednak może z 10% uznałeś za naprawdę mądre, a resztę zaklasyfikowałeś jako widzimisię nastolatki. W lecznicy dowiedzieliście się, że z Juliet wszystko w porządku, a jej ciążą rozwija się szybko, więc najprawdopodobniej maluchy przyjdą na świat jutro wieczorem albo pojutrze z samego rana tak około trzeciej o świcie. Jest też już pewne, że będą to dwa Oshawotty, aczkolwiek płeć nie została nadal ustalona, chociaż to raczej mało ważne, nieprawdaż?
- Czy mogę państwu pomóc w czymś jeszcze? - zapytała życzliwie Joy.

Keisuke - 2014-11-03, 23:18

Zatem Juliet urodzi w najbliższym czasie. Rzeczywiście pokemony rodzą znacznie szybciej, aniżeli ludzie. Jak zawsze miła Siostra Joy spytała czy jeszcze czegoś potrzebujemy. Spojrzałem na swoich towarzyszy, a następnie znowu na pielęgniarkę z lekkim uśmiechem
-Ja raczej niczego nie chce, lecz nie wiem jak z moją drużyną. Nie jestem niańką, by za nich decydować.
Odsunąłem się do tyłu, aby dać ewentualne miejsce dla Ayane i Seiko, ale chwilę po tym z wilczkiem udałem się na dwór, by mógł zażyć powietrza i znowu pobawić się z nim w berka.

Daisy7 - 2014-11-04, 07:29

Ayane też nie potrzebowała niczego, jednak niespodziewanie odbiło coś Seiko, która zaczęły wypytywać rozbawioną Joy o specjalną dietę dla jaj Azumarilla, który z pewnością powinien jeść jedynie te najzdrowsze pokarmy. Ty w tym czasie wybrałeś się z Poochym na zewnątrz, aczkolwiek nie zdążyłeś się z nim pobawić, bo poszedł się załatwić, a gdy wrócił, przybyły też dziewczyny. Mała poinformowała cię, byś przypomniał jej, że musi kupić kiełki dla Lu, które poleciła mu pielęgniarka. W piątkę ruszyliście wgłąb miasta. Pierwszym miejscem, przy którym się zatrzymujecie, okazuje się być ślepa uliczka. A czemu tam? W owe miejsce zaprowadził was węch wilczka. Okazuje się, że w ciemnym koncie jakiś chłopak (16l) wraz ze swoim potężnym Machokiem, znęcają się nad młodszym dzieciakiem (9l), rozkazując mu "wyskakiwać z forsy".
Keisuke - 2014-11-04, 23:22

Nie wiedziałem co ta Seiko kombinuje, lecz niezbadane są ścieżki umysłu siedmiolatki. Gdy już wszyscy się zebraliśmy Poochy stał się naszym przewodnikiem prowadząc nas do...ciemnego zaułku. W owym miejscu jakiś starszy chłopak znęcał się nad młodszym i słabszym chłopcem. Naturalną moją reakcją było podejście do tego chuligana. Nie miałem zamiaru go jeszcze bić, a jedynie dać reprymendę.
-Ej ty, zostaw go i może zmierz się z kimś w swojej kategorii. Chociażby ze mną na przykład.

Daisy7 - 2014-11-05, 07:13

- Hę? - zdziwił się dryblas, stopując w wykonywanym zajęciu, po czym zmierzył cię tępym wzrokiem od stóp po samą głowę. Jego uwadze nie uszły też twoje towarzyszki, a zwłaszcza Ayane, którą oglądając, wyszczerzył się obleśnie. - Ty chcesz się bić? Szacun koleś za odwagę, ale obawiam się, że źle się to dla ciebie skończy. Znaj mą łaskę i zamiast lać się normalnie, wykorzystamy Pokemony, bo widzę, że jakieś tam masz - stwierdził, wskazując palcem na twój pasek z sześcioma kulkami. - Ja wybieram Machoke, to chyba jasne. A ty laluniu patrz się uważnie, jakiego lalusia sobie wybrałaś - zaśmiał się, na co osiemnastolatka westchnęła głośno i pokręciła głową z dezaprobatą, ukazując swój brak zainteresowania młodziakiem, jednocześnie życząc ci powodzenia.
Keisuke - 2014-11-05, 12:09

Więc dryblas wierzył bardzo w swoje możliwości walki na tyle, że postanowił zamiast tego walczyć pokemonami. Wystawił do walki swojego Machoke, a ja nie chciałem się z nim bawić, zatem do walki wystawił Gengar.
-Czas pokazać moc Twojej ewolucji. Rozpocznij od zastosowania Psychic. Przechwyć go i uderzaj nim o ściany. Potem wyrzuć go w górę i wystrzel w niego Dazzling Gleam. Staraj się za jego pomocą utrzymywać go w górze. Zacznij unikać jego ewentualnej kontry, a potem uderz w Machoke Poison Jab. Na sam koniec wystrzel w mięśniaka Shadow Ball. Miejmy nadzieję, na szybki koniec.

Daisy7 - 2014-11-05, 16:44

Walka nie trwała długo, a jej wynik przewidziałeś już z góry. Nie było przecież mowy, żeby jakiś Machoke trenowany przez szesnastoletniego pajaca był w stanie pokonać twoją Gengar, którą otaczasz wielką miłością od samego początku waszej znajomości. Samiczka zdobyła +0,5lvl, natomiast zniesmaczony chuligan poszedł sobie, zostawiając dzieciaka w spokoju.
- Wielkie dzięki! Mam coś dla was w zamian za nagrodę. Proszę - powiedział młodziak, wręczając ci trzy bilety na jakiś film fabularny pokroju "E.T.", "Lessie" albo "Kevin sam w domu" tylko znacznie mniej znany. - Moja mama pracuje w kinie, więc to żaden problem. Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia! - zawołał, odbiegając.
- Hmm... Wygląda na to, że musimy zrezygnować z dokładnego zwiedzania miasta, bo seans zaczyna się za pół godziny i potrwa jakieś dwie - mruknęła Ayane, biorąc od ciebie jeden z bilecików. - W sumie to nie mam nic przeciwko. Całe wieki nie byłam w kinie na czymś luźnym. Tylko co z naszym małym Poochym?

Keisuke - 2014-11-05, 20:22

Zatem jak można było przypuszczać walka z Machoke zakończyła się wręcz w błyskawicznym tempie. Przybiłem symboliczną piątkę z moją Gengar, a symboliczną, gdyż w końcu była niematerialnym bytem. Odwołałem ją do pokeballa, natomiast od małego chłopaka dostaliśmy trzy bilety do kina. Spojrzałem na uradowane dziewczyny, a po chwili wziąłem Poochyego na ręce.
-Nie lubię kin. Zaopiekuje się Poochym, a ty wraz z Seiko spędź razem przyjemnie ten czas, dobrze?
Spytałem się oddając osiemnastolatce swój bilet. Miałem nadzieję, iż nie zawiedzie się z tego powodu, no ale naprawdę nie lubiłem takich miejsc.

Daisy7 - 2014-11-05, 22:45

- Na pewno? Nie będzie ci smutno? Jak chcesz to ja mogę z nim zostać, a wy pójdziecie - zaproponowała Ayane.
- Nie! Ty masz iść! Chcę z tobą chodzić do kina jak kiedyś, pamiętasz? Zawsze w piątki po lekcjach zabierałaś mnie na bajkę! - niespodziewanie do rozmowy włączyła się Seiko, łapiąc siostrę za rękaw.
- Och - wyrwało się zaskoczonej osiemnastolatce, którą słowa dziewczynki bardzo wzruszyły, dlatego uklękła przy niej i mocno ją do siebie przytuliła, na co mała nietypowo odpowiedziała tym samym zamiast okrzykiem w stylu "dusisz mnie!". Trzeba przyznać, że taki obraz zmiękczyłby serce nawet największemu twardzielowi.
Kiedy nastolatka skończyła dość długi przytulas, poczochrała jeszcze siostrzyczkę, po czym złapała ją za rączkę i wstała na równe nogi, uśmiechając się do ciebie promiennie.
- Hmmm... No to chyba nie mam wyjścia - zaśmiała się. - Ale na pewno nie będzie ci przykro?
- Oj no chodź już, bo zaczną bez nas! - jęczał króliczek, ciągnąc starszą Alenar w kierunku kina.

Keisuke - 2014-11-05, 22:54

Zatem pomimo kłótni jakie dziewczyny często wywoływały, to tak naprawdę bardzo się kochały. Uśmiechnąłem się w ich stronę, po tym jak Ayane mnie spytała czy nie będzie mi przykro.
-Skądże, spędźcie miło czas, a ja wraz z Poochym pochodzę po mieście. Oczywiście nie będę dokładnie zwiedzał każdego fragmentu. Najprawdopodobniej pobędę z nim w parku, a jak się film skończy zadzwoń przez Pokedex to umówimy się gdzieś na obiad. Bądźcie grzeczne i uważajcie na siebie.
Odmachałem dziewczynom i wraz z wilczkiem udałem się na spacerek po mieście. Mam nadzieję, że spędzimy ten czas bez zbędnych przygód.

Daisy7 - 2014-11-05, 23:01

Kiedy wreszcie udało ci się przekonać Ayane, że świetnie sobie poradzisz z Poochym nie idąc do kina, dziewczyny odmaszerowały ku wspomnianemu miejscu, machając ci długo. Kiedy już zniknęły za rogiem, wilczek oblizał ci policzek, dając o sobie znać. Uśmiechnąwszy się, odstawiłeś czworołapa z powrotem na chodnik, a następnie pomaszerowałeś ku parku. Czas spędziliście bardzo miło, a także pożytecznie, ponieważ futrzak ciągle chciał się bawić, więc musiałeś non stop być w ruchu. Trochę się spociłeś, ale przynajmniej nie stracisz kondycji. O 13:40 zadzwoniła osiemnastolatka, że film się skończył i czekają na ciebie pod kinem, a po drodze masz się rozejrzeć za jakimś miejscem, gdzie pójdziecie na obiad.
Keisuke - 2014-11-05, 23:17

Podczas, gdy Ayane i Seiko spędzały czas w babskim gronie, ja i Poochy spędziliśmy miłe chwile w parku podczas zabawy, dzięki czemu moja kondycja znacznie się polepszyła. Po telefonie od ukochanej pogłaskałem wilczka i poinformowałem o zaistniałej sytuacji wyszedłem z parku. Nie dość, że musiałem dotrzeć pod kino, to jeszcze otrzymałem niezwykle odpowiedzialne zadanie znalezienia restauracji w której zjemy obiad. Najlepiej byłoby, gdyby można było wypuścić nasze pokemony, aby też mogły się najeść wraz z nami.
Daisy7 - 2014-11-06, 15:03

Och, jakże trudne zadanie spadło na twoje męskie barki. Na szczęście nie zawiodłeś swoich kochanych nad życie dziewczyn, odnajdując w zaciszu niedaleko parku bardzo przyjemny bar mleczny, gdzie 75% stolików znajduje się na powietrzu pod fajnymi, czerwono-biały parasolkami, a do tego składając zamówienie, można poprosić o dowolną ilość misek dla Pokemonów. Kiedy odebrałeś już towarzyszki spod kina, udaliście się do opisanego miejsca. Kiedy Ayane zamawiała dla was wszystkich po porcji pierogów ruskich i sok pomarańczowy z miąższem, ty wysłuchiwałeś recenzji Seiko na temat filmu, który bardzo jej się podobał.
- Wzięłam puste miski dla stworków, bo nie opłaca się wydawać dwa razy więcej kasy na karmę stąd, skoro mamy własną, nie? - zapytała osiemnastolatka, wracając z numerem zamówienie, po czym usiadła obok ciebie na drewnianej ławie, a siedmiolatka umieściła się naprzeciwko was. Hah! Nawet Poochyena wskoczył obok niej, by nie plątać się pod nogami.

Keisuke - 2014-11-06, 20:50

Zatem każda ze stron spędziła miłe południe. Ayane postąpiła bardzo mądrze i ekonomicznie względem wzięcia pustych misek, gdyż nie miałem zamiaru płacić za karmę. Gdy my czekaliśmy na posiłek ja już wypuściłem swoich towarzyszy i nasypałem im karmę, adekwatną do ich typów. Spoglądałem na naszą szczęśliwą rodzinkę, miałem nadzieję, że taki stan rzeczy utrzyma się długo.
-A co będziemy robić po obiedzie? Jeżeli chcecie przedłużyć babski wieczór, bo mnie i Poochyemu świetnie wychodzi zabawa w męskim gronie.

Daisy7 - 2014-11-06, 21:14

Najpierw nakarmiliście swoje Pokemony (-1,5kg karmy normal, -0,4kg karmy bug, -1,3kg karmy water, -1,7kg karmy rock, -0,9kg karmy fire, -1,1kg karmy ghost, -2 udka kurczaka, -5l wody), a potem odesłaliście je do kulek, ponieważ tyle stworków na raz zajmuje dosyć dużo miejsca. Zanim jednak Blastoise zgodził się wrócić do pokeballa, musiałeś go kilkakrotnie razy zapewnić, że Juliet czuje się dobrze i z małymi też okey. Następnie skonsumowaliście tanie, lecz jakże smaczne pierogi popite świeżym sokiem (łącznie -33$ z twojego banku).
- Och, więc tak świetnie wam w męskim gronie i nas nie potrzebujecie? - zapytała Ayane udając poruszoną. - W sumie to nie głupi pomysł, bo teraz mam w planach zakupy. Seiko, chcę ci kupić coś na cieplejsze dni, więc chyba też się ze mną wybierzesz, prawda? Bo potem znowu będą płacze, że mam okropny gust i nie chcesz takich sandałków.
- No bo masz! Tak, pójdę - odpowiedziała dziewczynka.
- Świetnie, bo samej by mi się nie chciało. Tak więc chłopaki czerpcie korzyści z chwil wolności, bo nie potrwają one długo - wyszczerzyła się trenerka. - W sumie to tobie, Kei też by się przydały jakieś nowe T-shirty cienkie, żebyś się nie parował w upale oraz szorty. Mam ci sama coś wybrać, czy wolisz dołączyć do zakupoholizmu?

Keisuke - 2014-11-06, 21:34

Więc zdołaliśmy zjeść w miarę tani obiad, który był też dosyć smaczny. Blastoise bardzo przejął się rolą ojca, któremu musiałem tłumaczyć, iż wszystko będzie dobrze. Planem dziewczyn były zakupy, które mnie nie interesowały, aczkolwiek pamiętałem o ostrzeżeniu Śmiercioduchów. Wstałem i wziąłem Poochyego na ręce, a następnie spojrzałem mu głęboko w oczy.
-Co maluszku? Potowarzyszymy naszym biednym paniom w tej wyprawie do piekła? Nie mamy zbytniego wyboru, bo one sobie nie poradzą i jeszcze się zgubią, albo kupią za dużo rzeczy, a potem zrobią z nas woły bagażowe. Musimy tam pójść, aby ich pilnować.

Daisy7 - 2014-11-07, 07:31

Poochy wolał chyba spędzić ten czas na świeżym powietrzu przy jakiejś zabawie, jednak widocznie też zapamiętał tego potwora z jaskini i zrozumiał jego mowę, dlatego bez żadnych narzekać pokiwał potakująco łepkiem. Okazało się, że do galerii i tak nie wpuszczają żadnych Pokemonów "luzem", więc wilczek został przed budynkiem, obiecując, że nie będzie nigdzie daleko odchodził. Szwędanie się po tych wszystkich sklepach potrwało do wieczora. Za wszystko płaciła Ayane. Sprezentowała ci dwa ciemne T-shirty z różnymi nadrukami wykonane z przewiewnych materiałów oraz jedne dżinsowe szorty z masą kieszeni. Do tego jeszcze po deserze dla każdego, kiedy natknęliście się na małą kawiarenkę. Czworołap czekał posłusznie przed budynkiem i bardzo ucieszył się na wasz widok, skacząc na trzymane przez ciebie siatki, których jest całe mnóstwo.
- Juliet m rodzić dopiero jutro późnym wieczorem albo pojutrze rano, więc proponuję teraz pójść już spać do hotelu, a dzień jutrzejszy poświęcimy na jakiegoś lidera, pasuje? - zapytała nastolatka, otrzymując wpierw zgodę od Seiko.

Keisuke - 2014-11-07, 11:06

Mimo wszystko terror zakupowy nie był, aż tak bardzo straszny, jednak jak na kochającego zwierzęta człowieka ucieszyłem się najbardziej na widok Poochyego, którego mocno wyściskałem opowiadając o torturach jakie przeżyłem, lecz może lekko je podkoloryzowałem, ale miał mi współczuć. Po chwili spojrzałem na obydwie towarzyszki, które chyba chciały już iść spać. Odstawiłem wilczka i rozpocząłem swój wywód.
-Zatem, możemy już udać się do hotelu, ale pójdźmy okrężną drogą podziwiając widoki, w końcu mieliśmy zwiedzać, a jedynie odwiedziliśmy kino w waszym przypadku, park w przypadku moim i Poochyego, restauracje i galerie. Co wy na to?

Daisy7 - 2014-11-07, 13:59

- Jak zasnę po drodze to będzie twoja wina. I niesiesz torby - prychnęła Ayane, chociaż tego drugiego i tak mogłeś się spodziewać od momentu, w którym dostałeś pierwszą, na pozór niewinną i lekką siatkę.
- A ja w takim razie chcę na baranka - oświadczyła siedmiolatka, wbijając na swoje stałe miejsce.
Powoli i bez pośpiechu ruszyliście okrężną drogą. Najbardziej ucieszony z tej wycieczki był z całą pewnością wilczek, które ostatnie kilka godzin spędził na leżeniu pod drzewem obok centrum handlowego. Teraz mógł się wyszaleć, dlatego nic dziwnego, że wciąż biega od krzaczka do krzaczka, wąchając wszystko oraz wesoło merdając ogonkiem. Na pewno spodobałoby się to Seiko, aczkolwiek ta zasnęła kilka minut po tym, jak ją podniosłeś i umiejscowiłeś na swoich plecach. Starszej Alenar też zamykały się oczy, a przy tym plątały nogi, jednak dzielnie dotrwała do samego końca jakże długiej wyprawy, z której i tak pewnie niczego nie zapamięta. W centrum położyłeś dziewczynkę do łóżka, prosząc Poochyenę, by miał na nią oko w nocy, a następnie udałeś się do łazienki pod prysznic. Kiedy wszedłeś do swojej i nastolatki sypialni, zastałeś ją zwiniętą w kłębek nieokrytą nawet kocem w zwyczajnym ubraniu i butach na nogach. Pozostaje pytanie, co robić. Budzić ją, żeby poszła się wykąpać i tak dalej, czy pozwolić na tzw. "dzień dziecka".

Keisuke - 2014-11-07, 14:59

Więc znowu zostałem wołem bagażowym. Mój los naprawdę był ciężki, ale przynajmniej nie kupiliśmy połowy galerii, co dla mnie jest znacznie lepsze. Po dotarciu do Centrum żeńska część zespołu już odpłynęła w krainę snów. Postanowiłem nie budzić Ayane, a jedynie zdjąłem jej buty. Sam natomiast poszedłem wziąć kąpiel rozkoszując się ciepłą wodą. Po chwili relaksu poszedłem jeszcze na chwilę do pokoju w którym nocowała Seiko, aby sprawdzić czy wszystko z nią dobrze. Jeśli wszystko jest okej, to kieruje się do swojego pokoiku i udaje się w krainę snów.
Daisy7 - 2014-11-07, 23:13

U Seiko i Poochyego wszystko grało w najlepszym porządku, więc po kąpieli, która bardzo cię odprężyła, wróciłeś do swojej sypialni. Wszedłeś pod koc, przykrywając nim siebie oraz Ayane po same szyje, a potem odpłynąłeś, jednak tym razem nic ci się nie przyśniło. Zbudziło cię łaskotanie po nosie. Kiedy otworzyłeś oczy, ujrzałeś nad sobą głowę swojej dziewczyny, która miziała cię swoim noskiem po twoim, uśmiechając się delikatnie. Chyba też przed chwilą wstała, bo na wpół leży w tym, co miała na sobie wczoraj.
- Dzień dobry - mruknęła, przeciągając się po oddaleniu od ciebie. - Wstajemy? Śniadanie, przebieramy się i szukamy lidera, tak? I czemu mnie nie obudziłeś? Przez ciebie się nie wykąpałam, a moje włosy wyglądają pewnie jak siano - jęknęła.

Keisuke - 2014-11-07, 23:55

Więc wszystko było w porządku, zatem mogłem wziąć spokojną kąpiel i udać się w krainę snów. Zbudziło mnie jakieś łaskotanie po nosie, przez które go lekko zmarszczyłem. Otwierając lekko oczy ujrzałem swoją ukochaną dziewczynę. Po jej wyglądzie wywnioskowałem, iż ledwo co wstała. Uśmiechnąłem się w jej stronę, a następnie zacząłem wstawać z łóżka.
-Nie budziłem Ciebie, bo tak słodko spałaś. Plan dzisiejszej wycieczki wygląda mniej więcej tak jak to przedstawiłaś. Zajmij się sobą, a ja zajrzę do Seiko i Poochyego, bo chyba ich jeszcze nie budziłaś.
Stwierdziłem przeciągając się jeszcze. Po wykonaniu przeciągnięcia skierowałem się do sąsiedniego pokoju cały czas mając w sercu uwagę Śmiercioducha.

Daisy7 - 2014-11-08, 14:19

Po wykonaniu wszystkich typowych porannych czynności, a także zbudzeniu Seiko i Poochyego, którym nic nie jest, zjedliście pożywne śniadanie jak zwykle przygotowane przez Ayane. Następnie opuściliście hotel i udaliście się wgłąb miasta, by poszukać miejsca odpowiedniego na ukrycie portalu lidera.
- Clemont jest od elektrycznych, więc dam sobie rękę uciąć, że brama będzie w tej opuszczonej elektrowni, którą ostatnio mijaliśmy. Chuck... Może w którymś z tych zielonych magazynów na uboczu miasta? Jest tu też super siłownia, ale wątpię, żeby postawili portal w miejscu stale odwiedzanym przez ludzi. I tyle, bo Roxanne mamy już z głowy - poinformowała osiemnastolatka.
- Pójdźmy do elektrowni! Znam dużo słodkich Pokemonów elektrycznych! Może jakiegoś z nich tam spotkamy? - podekscytowała się mała, wyjmując ze swojego plecaczka kilka kart, które zaczęła ci pokazywać. - Spójrz, jakie one są urocze!


Keisuke - 2014-11-08, 16:49

Więc planem było dzisiaj pokonanie jednego z liderów. Mieliśmy do wyboru, albo Chucka, albo Clemonta. Obydwu najprawdopodobniej mógłbym pokonać swoimi pokemonami, lecz miałem wątpliwości co do Ayane, ale nie powiem tego na głos. Spojrzałem na karty, które Seiko mi pokazała i lekko się uśmiechnąłem.
-Są naprawdę słodkie. Może kiedyś któregoś z nich złapiesz, ale teraz chodźmy pokonać Clemonta. Dzisiaj to jego mamy na celowniku, a po walce zajmiemy się obiadem i sprawdzimy co u Juliet.

Daisy7 - 2014-11-08, 17:26

Dziewczyny zgodziły się na twój plan, więc ruszyliście w czwórkę licząc Poochyego do tej opuszczonej elektrowni. Znajduje się w bardzo nieprzyzwoitej dzielnicy przecznicę dalej od klubu towarzyskiego. Ayane była mocno zbulwersowana tym wszystkim, a przy tym nie zabrakło pytań Seiko typu "Czy tej pani nie jest zimno?" na widok kobiety zarabiającej na sprzedawaniu swojego ciała. Na szczęście przyspieszyliście kroku i wreszcie weszliście do wnętrza elektrowni. No... jest dosyć straszna, to na pewno. Ma też masę rozwidleń. Za namową siedmiolatki wybraliście prawo korytarz, gdzie zza metalowego pudła wyskoczył żółto-czarny potworek z piorunem na brzuszku. Hmmm... Czegóż może chcieć? Na razie zagradza wam dalszą drogę, ale póki co nie atakuje.


Keisuke - 2014-11-08, 17:31

Świetne miejsce na stworzenie portalu. Znaleźliśmy się po mrocznej stronie tego pięknego miasta, którym jeszcze niedawno się zachwycaliśmy. Nie chciałbym chodzić tutaj nocą nawet jeśli świetnie walczę, dlatego jak najszybciej trzeba było odnaleźć portal i pokonać Clemonta. Na naszej drodze stanął Elekid. Ewidentnie zagradzał nam drogę, lecz czy miał względem nas złe zamiary ciężko było określić. Dałem sygnał Poochyemu, by pilnował dziewczyn, a Ayane powiedziałem, by trzymała się blisko Seiko. Ja natomiast podszedłem do malucha z lekkim niepokojem.
-Cz..cześć mały, co ty tutaj robisz? Wiesz może gdzie jest portal do Clemonta?

Daisy7 - 2014-11-08, 17:38

Ayane pokiwała głową na znak zrozumienia, a Poochy na wszelki wypadek nastroszył sierść, stając przed Seiko, gdyby Elekid miał jednak złe zamiary. Maluch z zaciekawieniem przyglądał ci się, gdy się do niego zbliżałeś, lecz kiedy zacząłeś mówić, chyba nagle się wystraszył, ponieważ użył na tobie elektrycznego ciosu. Na szczęście prąd kopnął cię delikatnie, więc jedynie odrzuciło cię do tyłu i lekko wstrząsnęło, ale bez żadnych poważniejszych skutków.
- Haha! Masz irokeza! - zaśmiała się wesoło siedmiolatka, którą cała sytuacja rozbawiła.
W międzyczasie stworek zrobił krok w tył, lecz dalej nie atakuje, chociaż blokuje drogę. Wilczkowi nie spodobało się, jak cię potraktował, dlatego teraz warczy na dzikiego malca, obnażając kły i jeżąc sierść na karku coraz mocniej.

Keisuke - 2014-11-08, 17:42

Zatem moje obawy były nieuzasadnione. Gdyby chciał mnie skrzywdzić uderzyłby znacznie mocniejszym ładunkiem. Najwidoczniej maluch był przestraszony co mnie lekko uspokoiło. Spojrzałem na Poochyego, który zdenerwował się tym co zrobił z moją fryzurą elektryczny stworek. Szybkim ruchem poprawiłem mojego irokeza i zasygnalizowałem dłonią, że wszystko w porządku i nie ma się czego obawiać.
-Nie musisz się niczego bać. Moje zamiary są jak najbardziej pokojowe. Jeżeli wtargnąłem do Twojego domu przepraszam, ale szukałem portalu do Lidera z Kalos, który nazywa się Clemont, wiesz może gdzie on jest?
Spytałem się go, jednakże nie podchodziłem do niego. Zachowywałem bezpieczną odległość, wystarczy mi już porażenia prądem.

Daisy7 - 2014-11-08, 17:46

Elekid nie chciał odpowiadać, dopóki Poochyena nie przestał warczeć i obnażać kły. Na szczęście Ayane udało się go uspokoić, podając ci wilczka, który w twoich objęciach natychmiast spotulniał jak baranek, a nawet zaczął merdać wesoło ogonkiem. Natomiast elektryczny stworek zrobił niepewny krok do przodu. Widząc, że czworołap nie rzuca się na niego, podszedł do was bardzo blisko. Wówczas pokiwał główką twierdząco na zadane pytanie, lecz nie zaczął was nigdzie prowadzić. Zamiast tego zrobił bardzo zbolałą minę i zaczął się masować po brzuszku.
Keisuke - 2014-11-08, 18:14

Więc mały Elekid zdołał się uspokoić. W dodatku na nasze szczęście znał drogę do Clemonta, problem tkwił jednak w tym, iż nie miał zamiaru nas chyba poprowadzić. Moją uwagę przykuła zbolała mina elektrycznego stworka, oraz jego masaż po brzuszku.
-Czyżby coś Ci się stało? Potrzebujesz pomocy, a może jesteś głodny. W każdej z tych kwestii mogę pomóc.
Po tych słowach wyjąłem z plecaka zwykłą karmę dla pokemonów gdyby był głodny, Sitrus Berry jeśli elektryczny stworek walczył z kimś, oraz Lum Berry, jeżeli był poddany jakiejś zmianie statusu. Problem będzie, jeśli nie weźmie żadnej z tych rzeczy.

Daisy7 - 2014-11-08, 18:21

Pokemonowie nie było chyba nic poważnego. Po prostu doskwierał mu głód, ponieważ bez zastanowienia rzucił się na karmę, którą wyjąłeś z plecaka, nie czekając nawet, aż ją nasypiesz. Zaczął wyjadać ją jakby nie widział niczego zdatnego do zjedzenia przez co najmniej tydzień. Takim sposobem twój plecak zrobił się lżejszy, gdyż maluch skonsumował aż 1,5kg zwykłej karmy, co na takiego brzdąca jest wielką ilością. Następnie Elekid podziękował skinięciem główką i zaczął prowadzić was przez elektrownię, wybierając najbezpieczniejsze korytarze. Gorzej będzie z powrotem, ponieważ dostrzegłeś w niektórych alejkach naprawdę potężne i straszne Pokemony. One raczej nie będą już tak przyjaźnie nastawione. Szybko dotarliście do sali z portalem, który dla odmiany zamiast zwykłej mgły ma w sobie iskrzące, lecz bezbolesne pioruny. Tak samo jako płomienie w bramach do ognistego mistrza. Nim się zorientowaliście, Poke-dzieciak opuścił was.
Keisuke - 2014-11-08, 19:30

Zatem maluch był jedynie głodny, całe szczęście. Mógł chociaż pozwolić bym mu nasypał, lecz jego wola. Jako, iż był uczciwym pokemonem zaprowadził nas do Clemonta, aczkolwiek nie pozwolił nam się z sobą pożegnać, gdyż od razu po skończeniu przewodnictwa zniknął. Portal jak zawsze był widowiskowy, aczkolwiek po dłuższym zastanowieniu obawiałem się drogi powrotnej. Cicho westchnąłem pod nosem, aż w końcu jak zawsze będąc najodważniejszym wskoczyłem przez "burzowy portal", bo chciałem mieć to jak najszybciej z głowy.
Daisy7 - 2014-11-08, 21:22

Wskoczywszy do środka portalu, poczułeś to co zwykle. Po krótkiej podróży między dwoma wymiarami, znalazłeś się w... o kurde! Co to jest! Wysokie i szpiczaste skały, które wybiły się ponad otchłań mgły. Nie widzisz nic na dole prócz kłębiastych chmur. Do tego niebo jest ciemne, chociaż rozświetlają je co jakiś czas błyskawice. Do tego jest tu głośno przez częste huki. Kiedy tylko dziewczyny i Poochy, Seiko natychmiast wskoczyła ci na plecy, przyciskając się mocno i chowając główkę w twoich plecach. Musicie dotrzeć na elektryczny szczyt. Żeby tego dokonać najpierw musicie przejść przez rozpadający się most. Tabliczka przed nim informuje, że niektóre kładki są bardzo spróchniałe i po stanięciu na nie, rozpadną się, dlatego musicie wybierać tylko te bezpieczne. Ale jak? Warto dodać, że na kładkach wyryte są jakieś słowa.



Keisuke - 2014-11-08, 21:50

Więc miejsce w którym znajdował się Clemont to świat rodem z baśni wzięty, ale takiej o grzmotach i piorunach. Po chwili stanęliśmy przed starym mostem. Spojrzałem na niego i przeczuwałem kolejną liderowską zagadkę. Przekazałem Seiko jej starszej siostrze, w końcu nie chciałem by stała się jej krzywda.
-Ja pójdę pierwszy, a jak przejdę przez ten most to ty wraz ze swoją siostrą i Poochym pójdziecie dokładnie tymi samymi śladami co ja, rozumiecie?
Nie czekałem w sumie na odpowiedź, gdyż od razu po tej wypowiedzi ruszyłem przez most pokonując kolejno deseczki z numerami: 1, 2, 4, 8, 10, 11, 12, 14, 17, 20. Reszty natomiast w ogóle nie miałem zamiaru dotykać.

Daisy7 - 2014-11-08, 23:53

Okazało się, że wybrałeś prawidłowe kładki, więc żadnemu z was nie stała się krzywda. Najtrudniej było Poochyemu, ponieważ on musiał czasami mieścić na jednej kładce cztery łapki na raz, ale na szczęście dał radę i żadne platforma nie runęła w przepaść. Po pokonaniu pierwszego zadania, przyszła kolej na drugie. Aby dostać się do podnóży góry, na której szczycie iskrzą się pioruny, musicie wykorzystać paralotnie. Jednak lot nie jest taki prosty, bo w powietrzu roi się od błyskawic. W tym celu musicie lecieć po skomplikowanym szlaku, który uzyskacie, rozwiązując poniższy labirynt. "Wpadnięcie na ścianę" jest równoznaczne z oberwaniem piorunem.
- Ja wezmę Seiko na barana, a ty spróbuj jakoś trzymać pod pachą czy gdzieś wilczka, okey? - zaproponowała Alenar, podając ci lekko przestraszonego malca.


Keisuke - 2014-11-09, 00:10

Więc wszystkie deseczki po których przeszedłem były tymi właściwymi dzięki czemu mogliśmy przejść w miarę bezpiecznie. Teraz pozostawała kolejna rzecz, a mianowicie lot na lotni przez tę burzową dolinę. Te wszystkie zadania to bardziej testy sprawnościowe, aniżeli zagadki logiczne jak były w przypadku innych. Wziąłem Poochyego zgodnie z zaleceniem Ayane pod pachę i mocno go trzymałem. W dodatku przywiązałem jeszcze go liną do swojego tułowia w razie gdyby spadł. Nie pozostawało nic innego, aniżeli lot na Elektro Górę ;-;.


Daisy7 - 2014-11-09, 12:13

Bez wątpienia była to najniebezpieczniejsza część zadania. To znaczy... chyba, bo nigdy nie wiadomo, co możecie spotkać w trakcie wspinaczki na szczyt burzowej góry. W każdym razie doskonale poradziłeś sobie z labiryntem, dzięki czemu ty ani nikt inny nie zostaliście poszkodowani. Wylądowawszy na stałym gruncie u podnóża góry, odstawiłeś wilczka, po czym pozbyłeś się sprzętu lotniczego. Gdy dotarły dziewczyny całe i zdrowe, biegiem pomknęliście na górę, czasami zachowując ostrożność, ponieważ gdzieniegdzie skarpa jest niezwykle wąska. Znalazłszy się na szczycie, waszym oczom ukazał się ogromny żółty ptak, który strzeże wieży będącej jednocześnie areną, na której Clemont przyjmuje rywali. Jednak monstrum natychmiast posłało ku wam potężny atak elektryczny. Ledwo udało wam się odskoczyć, a już atakuje ponownie!
- Czy to jest rozwścieczony Zapdos?! Legendarny Pokemon?! - wykrzyknęła przerażona, ale jednocześnie oniemiała z wrażenia osiemnastolatka, zakrywając Sei własnym ciałem.



Keisuke - 2014-11-09, 13:01

Więc całej naszej gromadce udało się bezpiecznie dotrzeć na Elektro Górę. Teraz pozostała wspinaczka na szczyt. Miałem nadzieję, iż to już koniec dziwnych zagadek i głupich testów, jakże byłem naiwny. Na naszej drodze stanął Zapdos, legendarny ptak. Gdy nas zaatakował od razu odskoczyłem, lecz w tym samym momencie dostrzegłem, iż niektóre elementy są metalowe. Wypuściłem z pokeballa Gorebyss.
-Słuchajcie, ja i Gorebyss odciągniemy tego robota, podczas gdy wy ruszycie do przodu. Ja sobie poradzę.
Po tych słowach rozkazałem mojemu pokemonowi strzelać Water Gun, byleby rozproszył uwagę ptaka.

Daisy7 - 2014-11-09, 13:27

Dziewczyny były zbyt przestraszone, by protestować i mówić, że to zbyt niebezpieczne, dlatego zgodziły się. Jedynie wilczek zachował zimną krew, zostając przy tobie oraz wypuszczonym Gorebyssie, podczas kiedy siostry Alenar zaczęły przedzierać się bokiem w kierunku wierzy. Wówczas wodny Pokemon posłał ku mechanicznemu ptakowi Water Gun, który skutecznie odciągnął bestię od pilnowanego budynku. Robo-Zapdos bardzo się zdenerwował i w mgnieniu oka podleciał tuż przed was. Wtem Vita ponownie trafiła go tym samym, a następnie odskoczyła na prawo, podczas gdy ty z Poochym umknęliście w lewo. Rywal zainteresował się różową samiczkę. Nim zdążyła się obrócić, pożarł ją! Dosłownie wessał dziobem jak kluska! Jakby była makaronem w spaghetti! U... umarła. Pokemon umarł na twoich oczach. Teraz nie ma już Mew ani Mewtwo, którzy mogliby ją odrodzić. To koniec jej żywotu. Chociaż coś mocno ściskało cię za serce, wiedziałeś, że to jedyna okazja, by uciec bez ponoszenia większej ilości ofiar. Czeworołap pociągnął cię za nogawkę i zdążyliście wbiec do wieży, gdzie czekały już dziewczyny.
- Udało się? To już koniec, jesteśmy w sali - poinformowała osiemnastolatka, prezentując ci najzwyklejszą na świecie arenę, gdzie tyłem do was na pomarańczowej poduszce siedzi jakiś koleś w niebieskim wdzianku i czarnych spodniach, do której przytulona jest dziewczynka w różowym ubranku.


Arena:



Keisuke - 2014-11-09, 14:44

Zatem Gorebyss poświęciła się, bylebym mógł dotrzeć do Clemonta. Było to wielkie poświęcenie, które na pewno nie pójdzie na marne. Po krótkim marszu dotarliśmy na zwyczajną arenę, co było dziwne zważywszy na to działo się podczas wędrówki do lidera. Spojrzałem na tajemniczą parę, która siedziała do nas tyłem. Jeden z nich to zapewne był lider. Nie pozostawało nic innego, aniżeli podejść do nich.
-Przepraszam, ale ja i moja dziewczyna przybyliśmy tutaj, aby zawalczyć o tutejszą odznakę, więc jeżeli to nie problem chciałbym zacząć pojedynek.

Daisy7 - 2014-11-09, 16:13

- Cześć wam! - odpowiedział lider, wstając na równe nogi i podnosząc na ręce małą dziewczynkę, która chyba jest w wieku podobnym do Seiko, a do tego wygląda bardzo podobnie do tego kolesia. - Miło, że wreszcie ktoś tu zawitał. Rzadko mam okazję zawalczyć. Chyba jednak będę musiał trochę ułatwić zagadki - dodał bardziej do siebie, po czym wskazał ręką na siebie oraz dziecko. - Nazywam się Clemont, a to moja mała siostrzyczka Bonnie. O, widzę, że też przyszliście tu z dwoma szkrabami - uśmiechnął się, czochrając po główce najpierw ucieszoną siedmiolatkę, a potem lekko nieufnego wilczka. - To co? Kto pierwszy walczy? A ty, Bonnie może zajmiesz się rówieśniczką? - zapytał blondyneczkę, która zgodziła się natychmiast. - Pobawcie się na trybunach, a my tu się zabawimy na swój sposób. Emolga (35lvl), wybieram cię! - krzyknął, wypuszczając z kulki latającą wiewiórkę, która ma na łepku różową perukę!

Keisuke - 2014-11-09, 16:18

Te zagadki to rzeczywiście coś mam nadzieję, że lider jest równie trudny co droga do niego. Pokemonem, którego wybrał była Emolga ubrana w interesującą perukę. Ja natomiast wystawiłem swoją Rhyperior.
-Czas na Twoje pięć minut. Rozpocznij od użycia Rock Polish. Nie jesteś zbyt szybka, zatem zwiększenie tej statystyki na pewno nam pomoże. Wykorzystaj wzrost szybkości i zacznij unikać ewentualnej kontry Emolgi, a gdy wiewiórka zmęczy się atakowaniem Ciebie uderz w nią Rock Tomb. Staraj się ją uwięzić między kamieniami, a gdy już do tego dojdzie uderz w nią Rock Slide. Na sam koniec zacznij w nią strzelać z Rock Blast. Pamiętaj, aby cały czas unikać jej ruchów, nie wiemy czego można się spodziewać.

Daisy7 - 2014-11-09, 16:50

Emolga: Static - Przy kontakcie fizycznym istnieje 30% szans na sparaliżowanie przeciwnika.
Rhyperior: Solid Rock - Obniża o 1/4 moc ataków superefektywnych.
----------------------------
Pojedynek rozpoczyna Emolga od zrobienia sobie barierki z Light Screen, dzięki której w przypadku oberwania ciosem specjalnym, straci o połowę mniej HP niż bez ochronki. Rock Polish zwiększa szybkość twojego Poka o 2 poziomy, a więc wynosi teraz 235, co dalej jest o wiele za mało, by dorównać statystyce prędkości wiewiórki. Rywal atakuje Pursitem (-49HP). Chwilę później obrywa Rock Tombem (-564HP, -10% speed). Potem kolejny Pursit (-49HP). No i na koniec Rock Slide, który rozkłada elektro-malca na łopatki. Rhyperior zdobywa +1lvl, a Clemont wymienia malucha na Magnetona (35lvl).

E: 0/628HP (Light Screen - 1/5 tur | - 10% speed) - LOSE!
R: 770/868HP (+20% speed) - WIN!

Keisuke - 2014-11-09, 16:58

-Dobra robota Rhyperior, teraz czas pokonać Magneton. Rozpocznij od zastosowania Bulldoze. Dzięki temu szybkość Twojego przeciwnika powinna spaść. Następnie uderz w niego z Earthquake. Pamiętaj o wykonywaniu uników, a gdy tylko on się odsłoni uderz w niego z Magnitude. Elektryczne ruchy są Tobie niestraszne, lecz gorzej już ze stalowymi, dlatego za wszelką cenę ich unikaj. Wykorzystaj nieuwagę wroga i uderz z niego z całych sił stosując Earthquake. Liczę na Twoje zdolności walki.
Daisy7 - 2014-11-09, 18:23

M: Analytic - Zwiększa siłę ataku Pokemona o 30%, gdy atakuje on jako ostatni.
R: Solid Rock - Obniża o 1/4 moc ataków superefektywnych.
--------------------
Pora rozpocząć kolejną rundę. Tym razem twoja Rhyperior zmierzy się z Magenetonem. Rozpoczyna rywal od próby wykonania Supersonic, który się nie powodzi. Następnie Bulldoze zabiera stworkowi 972HP, dzięki czemu ten mdleje, a samiczka zwycięża już drugą walkę z rzędu (+0,5lvl). Ostatnim Pokemonem, który został Clemontowi i którego teraz wystawia, okazuje się być Heliolisk (37lvl). Ten stworek wygląda na typowo pustynnego, więc na bank spodobałby się Blendamed. Swoją drogą... ciekawe co u niej, hm? Chociaż bardziej obchodzi cię zapewne pani profesor Colgate.

M: 0/608HP - LOSE!
R: 770/868HP (+20% speed) - WIN!

Keisuke - 2014-11-09, 18:29

-Dobrze nam idzie, teraz pozostał jedynie ten maluch. Rozpocznij pojedynek od zastosowania Bulldoze. Nie pokonasz go zapewne jednym uderzeniem jak w przypadku poprzednika, aczkolwiek zmniejszysz jego szybkość dzięki czemu łatwiej będzie unikać jego kontr. Następnie wymierz w niego z Earthquake. To jest potężny ruch ziemny, który zdecydowanie poważnie zaszkodzi Helioliskowi. Gdy on będzie zajęty przez liczne wstrząsy, podbiegnij do niego i uderz z Hammer Arm, a na sam koniec użyj Rock Tomb. Spróbuj uwięzić go między kamieniami.
Daisy7 - 2014-11-10, 17:29

H: Dry Skin - Kiedy słońce mocno świeci, HP Pokemona co turę obniża się o 1/8 wartości maksymalnej, a kiedy pada deszcz wzrasta o tę samą ilość. Dodatkowo, ataki typu ognistego zadają mu o 25% więcej obrażeń, a typu wodnego odnawiają 1/4 maksymalnej wartości HP.
R: Solid Rock - Obniża o 1/4 moc ataków superefektywnych.
---------------------
Pojedynek rozpoczyna przeciwnik, który bardzo zwinnie i szybko przedostał się na twoją połowę areny, a zbliżywszy się na odpowiednią ilość do Rhyperiora, zaatakował Quick Attackiem (-20HP). Następnie samiczka postanowiła wynagrodzić mu cios nieco silniejszym uszczerbkiem na zdrowiu, stosując do tego Bulldoze (-582HP, -10% speed). Następnie wróg stosuje to samo co uprzednio, czyli Quick Attackiem (-20HP). Earthquake rozłożył elektrycznego Pokemona na łopatki, a to oznacza zwycięstwo Rhyperior (+1lvl).
- Wracaj! - zawołała Clemont, wycofując swojego podopiecznego z powrotem do kulki, po czym podszedł do ciebie, by wręczyć ci należną nagrodę (wpisz sobie z forumopedii, bo mi się nie chce kopiować). - Zaczekajcie moment, to szybko wyleczę swoje Poki i mogę rozegrać drugą walkę - dodał, znikając na jakieś trzy minutki w ukrytym pokoju pod trybunami.
Po powrocie doszło do starcia trzech stworków blondyna z trzema podopiecznymi twojej dziewczyny. Niestety Ayane nie poradziła sobie tak świetnie jak ty i przegrała. Mimo to trzyma się dobrze, a przynajmniej z pewnością zniosła tą porażkę znacznie lepiej niż ostatnią. Kiedy poszliście już do portalu, gdzie zabrałeś kolejny klucz tym razem w kształcie błyskawicy, w ostatniej chwili dobiegł do was Clemont z Bonnie na rękach.
- Mam sprawę w Mitsugo do załatwienia. Czy zgodzilibyście się zaopiekować Bonnie do jutra rana? Umówilibyśmy się gdzieś tak przed ósmą w centrum, żebym ją odebrał, hm? A w zamian za to zrobimy dogrywkę, co Ayane? - poprosił, wyciągając ku niej małą dziewczynką.
- Um... Eee... No... no dobra - przytaknęła zaskoczona Alenar, biorąc dziecko. - W końcu polubiła się z Seiko, więc miło spędzą czas. Oczywiście o ile Keisuke się zgodzi - dodała, przekręcając wzrok ku tobie.

H: 0/656HP (-10% speed) - LOSE!
R: 730/868HP (+20% speed) - WIN!

Keisuke - 2014-11-10, 17:47

Zatem moje przypuszczenia odnośnie wygranej z Clemontem stały się właściwe. Szkoda, że Ayane przegrała tę bitwę. Po walce podszedł do nas lider z nietypową prośbą. Mieliśmy zaopiekować się jego młodszą siostrą, a w nagrodę moja dziewczyna mogła stoczyć rewanż z nim. Westchnąłem cicho spoglądając na całą gromadkę, a następnie podrapałem po głowie.
-Widzę, że nie mam wyjścia. Zgoda, ale chcę wiedzieć jedną rzecz. Od każdego z liderów otrzymuje jakiś klucz. W Twoim przypadku też taki dostałem. Możesz mi wyjaśnić o co z nimi chodzi?

Daisy7 - 2014-11-10, 18:34

- Ach, klucze, serio nikt Ci nie powiedział? Myślałem, że to obowiązek pierwszego lidera, od którego otrzymasz klucz. W każdym razie już tłumaczę. Dzięki kluczom możesz w dowolnym miejscu i o dowolnej porze otworzyć magiczne bramy, czyli inaczej przyzwać portal do lidera, którego posiadasz klucz. W ten sposób po pokonaniu lidera, możesz zawsze go odwiedzić, jeśli jest ci po coś potrzebny, chcesz się o coś poradzić albo zawalczyć jak zwykli trenerzy między sobą. To taki... hm... dodatek dla niewielkiej garstki trenerów podróżujących po Mitsugo, ponieważ muszą się znacznie bardziej natrudzić, żeby znaleźć portal niż osoby zwiedzające resztę regionów, gdzie gymy stoją w doskonale widocznym punkcie w mieście - poinformował cię. - I to chyba jedyna funkcja kluczy, aczkolwiek pewności nie mam.
Po wysłuchaniu tłumaczenia Clemonta, przeszliście całą paczką przez portal. Clemont od razu poszedł gdzieś pospiesznie, czochrając Bonnie na pożegnanie oraz prosząc ją, by była grzeczna.
- W sumie to dochodzi już wieczór, więc nie ma sensu włóczyć się po mieście. Proponuję wrócić do centrum, zjeść kolację i zobaczyć, co u Juliet. Przy odrobinie szczęścia możemy się już spodziewać małych Oshawottów - zaproponowała wesoło Ayane, dostawiając dziewczynkę na chodnik obok Seiko i Poochyego.

Keisuke - 2014-11-10, 19:01

Więc te klucze służy po to, aby powracać do pokonanych liderów, co na dłuższą metę może być dobrym pomysłem, zwłaszcza jeśli ja pokonałem jakiegoś lidera, nim zdążyła to zrobić Ayane. Spojrzałem na gromadkę, do której dołączyła Bonnie i lekko się uśmiechnąłem.
-No kolacja to dobry pomysł, a kto wie może nasza nowa towarzyszka ujrzy cud narodzin pokemona, a skoro te klucze pozwalają nam na powroty do liderów, to możemy w międzyczasie pójść do Kogi, którego ja pokonałem, gdy zniknąłem. Oczywiście nie zrobimy tego dzisiaj, a teraz chodźmy jeść!

Daisy7 - 2014-11-10, 21:18

Dziewczynki pobiegły przodem, chichocząc wesoło do siebie. Poochy też postanowił wykorzystać ten krótki spacerek na wybieganie się, dlatego radośnie plącze wam się pod nogami. Ty natomiast spokojnym krokiem idziesz ku centrum, trzymając za rękę Ayane.
- Ale one słodko wyglądają. Ej, Kei, jak będziemy mieć kiedyś dom i dzieci, to nie chce co najmniej dwójkę! O, fajnie by było mieć bliźniaczki albo bliźniaków, nie? - wyszczerzyła się rozweselona tą wizją nastolatka.
Wędrówka trwała krótko. Na miejscu poszliście zjeść kolację w stołówce, gdzie trafiliście znowu na darmowy dzień wydawania posiłków. Następnie wybraliście się do Joy, lecz okazało się, że Juliet jeszcze nie urodziła.
- Czy mogę pomóc w czymś jeszcze? - zapytała jak zwykle życzliwym tonem w momencie, gdy akurat poczułeś, że coś grzechocze ci, a wręcz się mocno obija o plecak.

Keisuke - 2014-11-10, 22:01

Więc w tym momencie byliśmy typową rodziną. Wsłuchiwałem się w marzenia Ayane i lekko się uśmiechnąłem, ale nie spoglądałem na nią, tylko na dwie bawiące się ze sobą dziewczynki.
-A może będziemy mieli chłopca i dziewczynkę? Piękna córeczka i silny chłopczyk.
Zaśmiałem się pod nosem, a nim się spostrzegłem doszliśmy do Centrum Pokemon. Juliet jeszcze nie urodziła, lecz musiałem wyjąć pokeball z Rhyperiorem, aby go wyleczyć po dzisiejszej walce. Przy okazji sprawdzam co tak się kołysze w moim plecaku.

Daisy7 - 2014-11-10, 22:37

Kiedy Joy zajęła się leczeniem Rhyperior, ty wyjąłeś z plecaka kołyszące się niespokojnie jajo. Nim zdążyłeś je odłożyć na podłogę bądź ladę, skorupka pękła i ze środka wyskoczył ci prosto na twarz pomarańczowy, niezwykle puszysty lisek. Maluch podrapał ci policzki, a przy okazji poczułeś jak jego długa sierść wpada ci do nosa i buzi. Nim zdążyłeś go schwytać, odbił się od twojego ramienia i wylądował na pobliskim, na szczęście pustym krześle. Kilka sekund później znalazł się pod nim, gdzie zrobiwszy z siebie kłębek, postanowił się chyba zakamuflować, co niezbyt mu wychodzi bez brak podobieństwa barwy futerka do niebieskiej ściany.
Keisuke - 2014-11-10, 22:44

Więc kolebało się jajo Fennekina, o którym zapomniałem, że je miałem. Gdy mnie podrapał lekko syknąłem z bólu, aczkolwiek szybko udało mi się ogarnąć, a następnie zeskanować małego liska. Po otrzymaniu już informacji od Pokedexu udałem się po małego liska przez chwilę udając, iż nie wiem gdzie on jest. Po chwili schyliłem się pod krzesło i lekko uśmiechnąłem.
-Oh, tutaj skrył się nasz mały urwisek. Mam na imię Keisuke i chyba zostaniesz moim partnerem, a może wolisz którąś z tych uroczych dam?

Daisy7 - 2014-11-10, 23:02

Fennekin
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Fennekin (16lvl) -> Braixen (36lvl) -> Delphox
Ataki: Magic Coat (Egg Move), Scratch, Tail Whip, Ember
Charakter i historia: Fennekin wykluł się niespodziewania z jaja, które zaczęło pękać w plecaku Keia, a potem na jego rękach. Już na samym początku boleśnie podrapał swojego trenera, po czym uciekł pod krzesło, próbując się tam ukryć. Wkrótce okazało się, że nie lubi ludzi (bez wyjątków), a zwłaszcza dzieci, bowiem uważa, że te zaczną mu wyrywać piękne futro. Trzeba też wiedzieć, że ma bzika na punkcie swojego puszystego ogona, który jest jego oczkiem w głowie. Często próbuje wtopić się w otoczenie, ale dalej niże może pojąć, iż nie jest kameleonem, więc to na nic.
Umiejętność: Blaze - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki ogniste zadają do 1,5 raza większe obrażenia.
Trzyma: ---


Maluch nie wychodził, dopóki go nie nakryłeś. Niezbyt spodobał mu się dziecinny ton, którym posłużyłeś się w rozmowie z nim. Powoli wstał, uważając, by nie nadepnąć sobie na ogon, po czym wyślizgnął się spod krzesła i ogarnął wzrokiem twoich towarzyszy, przyglądając się sceptycznie Poochy'emu, który o dziwo zamiast szczekać i warczeć, wypiął dumnie pierś. Dopiero powąchawszy ognistego liska, wydał pomruk niezadowolenia, odchodząc z podkulonym ogonem. Malec wybrał sobie ciebie za trenera, a raczej "zgodził się od bidy". Schwytawszy go do kulki (odejmij), skierowałeś się ku ladzie, skąd zabrałeś wyleczoną Rhyperior. Potem chciałeś już ruszyć ku wyjściu z centrum, by pójść do hotelu i przespać tam noc, jednak coś, a raczej ktoś o pięknych blond włosach zatrzymał cię.
- Kei, nie gniewaj się, ale musicie iść beze mnie. Czuję, że powinnam być przy Juliet. Ona mnie potrzebuje. Zresztą ja też chce z nią być. A ty świetnie dogadujesz się z Seiko i wilczkiem, więc Boonie też nie sprawi ci problemu. Położysz je do łóżka, przypilnujesz, żeby zasnęły i sam się wyśpisz, dobrze? Rano się odezwę, zgoda? - poprosiła Ayane, stosując przy tym sztuczkę z wywijaniem rzęsami.

Keisuke - 2014-11-10, 23:43

Zatem Fennekin będzie trudnym towarzyszem do poskromienia, lecz dam radę. Teraz pozostała kwestia jedynie Ayane, która zechciała pozostać ze swoją Juliet. Jako, iż zaczęła mnie hipnotyzować swoimi rzęsami to nie miałem zbytniego wyboru, aniżeli zgodzić się na jej prośbę, co zasygnalizowałem cichym westchnięciem. Dałem jej buzi w policzek, a następnie wraz z maluchami niczym przedszkolanka udałem się do hotelu. Oczywiście wcześniej kazałem blondynce zadzwonić, jakby coś się działo.
Daisy7 - 2014-11-11, 19:49

Nastolatka podziękowała Ci i kazała uważać na maluchy, po czym poszła do Joy, by poprosić ją o możliwość przebywania z Juliet. Kiedy poszła za pielęgniarką do odpowiedniego pokoju, ty wraz z dwójką dziewczynek i rozbrykanym wilczkiem opuściłeś centrum, kierując się do hotelu. Na miejscu przypilnowałeś dzieciaki, by się wykąpały, a potem położyłeś je w swoim oraz Ayane dwuosobowym łóżku. Skoro twoja dziewczyna i tak spędzi dzisiejszą noc gdzie indziej, nie ma sensu, by małe gniotły się na wąskim materacu. Z nadmiaru dzisiejszych wrażeń usnąłeś błyskawicznie, lecz wydawało ci się, że ledwo położyłeś głowę na poduszce, a już musiałeś wstawać. Wszystko przez wiadomość od Alenar wysłaną o 5:23: "Powiedz Blastoise'owi, że ma dwóch zdrowych i uroczych synów ;* Wybacz za porę, ale nie mogłam czekać, bo zaraz chyba zasnę na stojąco. Umówmy się o 9:00 na głównym rynku. Dobranoc, kochanie ;)".
Keisuke - 2014-11-11, 20:01

Więc mój Blastoise doczekał się dwóch synów, aż mi się łezka w oku zakręciła. No nic, zapewne już nie zasnę, zatem postanowiłem wykorzystać ten wczesny moment wstania, aby móc wziąć porządny prysznic, jako iż w nocy nie miałem okazji, ponieważ od razu jak dziewczynki poszły spać ja udałem się za nimi w krainę snów. Po wzięciu długiej kąpieli, ubraniu się chwile pochodziłem po pokoju i robiłem różne pierdoły, aż w końcu zacząłem szykować śniadanie, a gdy już wszystko było gotowe obudziłem obydwie królewny.
Daisy7 - 2014-11-11, 20:38

Długa kąpiel pod cieplutką wodą, z której mogłeś korzystać do woli (co nie zdarza się często) postawiła cię na nogi i sprawiła, że cały dzień zacząłeś postrzegać jakoś przyjemniej, żywiej. Za każdym razem na myśl o małych wydrach czułeś przyjemne mrowienie w żołądku, jakby to były twoje dzieci. Hehe, ciekawe co w takim razie poczuje Blastoise. Byleby tylko nie zemdlał! Przygotowawszy śniadanie (-5 kanapek, -2 udka), obudziłeś dziewczynki. Ze smakiem zjadły jedzenie, po czym poszły się przebrać i trochę pobawić, a ty za ten czas wyszedłeś na szybki spacer z wilczkiem, by załatwił swoje potrzeby. O ósmej oddałeś Clemontowi Bonnie. Okazało się też, że zdążył już z samego rana przegrać z Ayane, dzięki czemu ta zdobyła odznakę. Więc chyba jednak nie spała dzisiaj ani trochę, biedulka. Razem z Poochym i Seiko poszliście się z nią spotkać o dziewiątej na rynek główny. Czekała na was na ławce z mocno podkrążonymi oczami, jednakże przy tym z szerokim uśmiechem na twarzy. Pochwaliła się odznaką, a następnie podała ci pokeball.
- To jest Flap, jeden z Ośków - oznajmiła. - A drugi nazywa się Flip i jeśli nasza mała panienka będzie grzeczna, to dostanie go jako swojego drugiego Pokemona. Juliet nie ma nic przeciwko - dodała, czochrając siostrę, której bardzo spodobał się ten pomysł.

Keisuke - 2014-11-11, 23:19

Zatem nawet ja bez pomocy Ayane mogę przygotować śniadanie co wcale nie oznacza, iż teraz będę robił nam jedzenie. To była taka wyjątkowa sytuacja, która miałem nadzieję nie prędko się powtórzy. Po zjedzonym posiłku odprowadziłem Bonnie i jednocześnie dowiedziałem się, iż moja dziewczyna zrewanżowała się w walce z Clemontem. Uśmiechnąłem się lekko, lecz teraz nadszedł czas, aby poznać nowe pokemony. Wraz z Seiko skierowaliśmy się do Centrum pokemon, gdzie otrzymałem jedno z dzieci mego Blastoise o imieniu Flap. Siedmiolatka najprawdopodobniej otrzyma jego brata imieniem Flip. Wypuściłem mojego Oshawotta z pokeballa jednocześnie skanując go pokedexem. Po ogarnięciu informacji wypuściłem jego ojca. W końcu chyba powinien poznać swoje dziecko.
Daisy7 - 2014-11-12, 08:00

Oshawott
Imię: Flap

Poziom: 2
Typ:
Ewolucja: Oshawott (17lvl) -> Dewott (36lvl) -> Samurott
Ataki: Copycat (Egg Move), Night Slash (Egg Move), Tackle
Charakter i historia: Oshawotta urodziła Juliet (Samurott dziewczyny Keia - Ayane), a jego ojcem jest Blastoise Martrosa. Oprócz tego ma brata bliźniaka o imieniu Flip, którym opiekuje się Seiko (młodsza siostra Ayane). Obydwa malce są identyczne pod każdym względem, więc niesamowicie łatwo je pomylić. Ba! Założę się, że nawet rodzice nie byliby w stanie odróżnić bliźniąt, ponieważ mają taki sam charakter oraz zachowanie. Są bowiem pełni życia, a także optymizmu i chęci do zabaw, nie lubią zagadek logicznych, ale też wyróżniają się zamiłowaniem do bardzo długich drzemek i lękiem przed samotnością. Doskonale radzą sobie w dwuwalkach, gdzie stają się zgodne niczym jeden organizm. Dołuje ich przegrana, aczkolwiek na szczęście wystarczy dać im po porażce ich przysmak, czyli surową rybkę i od razu "wracają do żywych".
Umiejętność: Shell Armor - Blokuje ciosy krytyczne przeciwnika.
Trzyma: ---


Ostatecznie Ayane zgodziła się dać Seiko jej nowego podopiecznego już teraz. Dziewczynka także wypuściła wydrę, by móc ją przeskanować pokedexem siostry. Po porównaniu obydwóch skanów doszliście do wniosku, że są one praktycznie identyczne. Jedyną zmianą były... imiona! Kiedy wypuściłeś Blastoise'a, ten nie posiadał się ze szczęście. Maluchy też polubiły wzruszonego ojca, dla którego stały się teraz oczkiem w głowie. Trudno było ich rozdzielić, ale przecież nie mogliście spędzić tu pół dnia. Zwłaszcza, że osiemnastolatka zaśnie, jeżeli nie będzie w ciągłym ruchu. Po schowaniu wszystkich stworków przyszła kolej na zaplanowanie dzisiejszego dnia.
- Nie mielibyście nic przeciwko powłóczenia we trójkę beze mnie? Poszłabym do hotelu i zdrzemnęła chociaż do tej czternastej, a potem gdzieś byśmy się spotkali na obiedzie, po którym możemy nawet opuścić to miasteczko, chyba, że jeszcze coś nas w nim trzyma? - zaproponowała blondynka.

Keisuke - 2014-11-12, 12:06

Zatem Oshawotty były bliźniakami pod każdym względem. Problem będzie z odróżnieniem ich, ale z czasem się przyzwyczaimy. Po zaznajomieniu się już Blastoise z jego dziećmi nadszedł czas na pomysł Ayane odnośnie drzemki. Lekko się uśmiechnąłem, a następnie spojrzałem na Seiko.
-A idź sobie spać. Ja i Twoja siostra będziemy się świetnie bawić bez Ciebie. Jak chcesz mogę dać Ci klucz do Kogi, bo może wcześniej się obudzisz i zechcesz z nim zawalczyć, a co do tego miasta to mamy jeszcze do pokonania Chucka.
Wziąłem siedmiolatkę na barana, jako znak tego, iż spędzę z nią resztę czasu. Poochy zapewne będzie z nami, więc i on miał być blisko mnie.
-To co mała. Cieszysz się z nowego pokemona? I co chcesz teraz robić?

Daisy7 - 2014-11-12, 16:11

- Tak wam zazdroszczę - zaśmiała się ironicznie, biorąc od ciebie klucz. - Dzięki. Jakby mi się dłużej zeszło czy coś, to będę dzwonić, dobra? Życzę udanej zabawy, chociaż beze mnie to będzie raczej trudne - dodała, po czym ucałowała siostrę i ciebie w policzek, by następnie móc ze spokojem ruszyć ku centrum.
- A może zrobimy coś pożytecznego i potem pochwalę jej Ayane, bo ona pewnie myśli, że będziemy się lenić. Musimy jej pokazać, że stać nas na więcej! Dlatego chcę żebyś nauczył mnie, jak wykonywać treningi z Pokemonami. Proszę! Lu może już pracować w duecie z Flipem - poinformowała Seiko, przytulając się do twojej głowy, gdy tylko wziąłeś ją na ręce. Warto też zaznaczyć, że wilczek został z waszą dwójką.

Keisuke - 2014-11-12, 20:01

Więc teraz zostałem z Seiko i Poochym którymi musiałem się zająć. Zatem siedmiolatka postanowiła zabrać się za treningi pokemonów, a ja miałem jej pomóc. Uśmiechnąłem się lekko, a następnie pogłaskałem ją po głowie.
-Widzę, że jesteś dość ambitna, ale zgadzam się na ten trening. Przy okazji może nasz wilczek też potrenuje, w końcu bieganie w kółko to nie jest wystarczający rozwój, zwłaszcza dla takiego wojownika.
Zaśmiałem się pod nosem, a gdy radość minęła wraz z moją drużynę skierowałem się do parku, w którym wcześniej byłem wraz z Poochym.

Daisy7 - 2014-11-12, 21:59

Maluch prychnął, smyrając cię po nodze sierścią z ogona, po czym dumnie pobiegł przodem, nie zatrzymując się ani na moment, jakby chciał ci udowodnić, że nawet bez treningów jest w świetnej formie. Oczywiście jego "foszek" nie trwał długo, więc po dotarciu na miejsce z chęcią zaczął wykonywać różnego rodzaju ćwiczenia, dzięki którym z poprawi znacznie swoją zręczność oraz zdolność do uników. Nauczyłeś Seiko kilku podstawowych gimnastyk, które od razu zaprezentowała Lu i Flipowie. Co prawda trening dziewczynki z jej podopiecznymi wyglądał raczej jak przyjemna zabawa niż wyciskacz ostatnich potów, ale mimo to siedmiolatce należą się wielkie brawa za chęci, bo wiele nawet tych najlepszych trenerów często zapomina lub po prostu im się nie chce wykonywać najprostszych ćwiczeń z Pokemonami. A przecież "trening czyni mistrza", czyż nie? Szkoda, że Ayane nie kwapi się tak jak siostra z tą różnicą, że w tym przypadku to ona musi się męczyć z kataną, a nie jej stworki. Po wszystkim zrobiliście sobie godzinny odpoczynek polegający na wylegiwaniu się na pięknej, zielonej trawce. O 16:40 zadzwoniła wreszcie osiemnastolatka z wiadomością, że pokonała Kogę i z tej okazji zaprasza Was na obiad do tego baru mlecznego, gdzie stołowaliście się wczoraj czy tam przedwczoraj, bo zdążyła się też wyspać, więc nie czuje się wcale senna.
Keisuke - 2014-11-12, 22:47

Zatem Seiko miała swój pierwszy w życiu trening. Szkoda, że nie było przy tym Ayane, albo chociaż aparatu by móc jej to pokazać. Trochę nam zeszło w parku, ale ważne, iż był to czas jak najbardziej spędzony pożytecznie. Teraz dostaliśmy zaproszenie od Ayane, która pokonała Kogę na obiad. Zapewne siedmiolatka pochwali się swoimi postępami w byciu trenerką, na co ja się lekko zaśmiałem. Mimo wszystko zebrałem maluchy, które były wraz ze mną, a następnie skierowałem się z nimi do miejsca, w którym już jedliśmy posiłek. Zważywszy na to, iż pamiętałem drogę nie było to zbyt trudne zadanie.
Daisy7 - 2014-11-12, 22:53

Kiedy po kilku minutach dotarliście na miejsce, Ayane czekała już przy jednym z niewielu wolnych stolików na zewnątrz. Dzisiaj jest tu znacznie większy ruch niż ostatnio. Po przywitaniu się ze swoją dziewczyną usiadłeś obok obok niej. Nastolatka zamówiła tym razem potrawę bardziej mięsną, bo jakiś rarytas - grilowany indyk w pieczonymi ziemniakami. Oczywiście nie bez powodu. Przez cały czas oczekiwania na obiad chwaliła się i pokazywała ci swą błyszczącą odznakę, ignorując fakt, iż posiadasz od dłuższego czasu identyczną.
- Może nakarmimy przy okazji Pokemony? Skocze po miski, hm? - zaproponowała, kiedy skończyliście jeść bardzo dobre danie, za które tym razem płaciła Alenar, a nie ty.

Keisuke - 2014-11-12, 23:07

Zatem Ayane zamówiła dla nas pięknego indyka z pieczonymi ziemniaczkami, które były moim ulubionym dodatkiem do jedzenia. Oczywiście w jakiś stopniu słuchałem mojej dziewczyny, lecz moją uwagę przykuwało najbardziej świetnie wysmażone mięsko, na które tak bardzo miałem ochotę. Gdy Ayane spytała, czy moglibyśmy nakarmić pokemony musiałem na chwilę zaprzestać posiłku.
-[i]Emm, to jest dobry pomysł i przy okazji przenieś mi ostry sos, a jak wrócisz Twoja ukochana siostrzyczka opowie Ci o treningu jaki zgotowała swoim pokemonom.

Daisy7 - 2014-11-13, 07:17

- Będzie cię potem palić w gardle - stwierdziła, wzruszając ramionami, kiedy wróciła z zestawem kilku misek oraz ostrym sosem, którego głównym składnikiem okazuje się być papryczka chili.
Kiedy Pokemony jadły zaserwowaną przez was karmę (łącznie -1,7kg karmy water, -1kg karmy fire, -0,9kg karmy ghost, -1,5kg karmy rock, -1,5kg karmy normal), szczęśliwa czteroosobowa rodzinka Blastoise'a zaciskała między sobą więzy, a Seiko rozprawiała na temat treningu, który uznała za bardzo udany oraz przyjemny. Jak zwykle osiemnastolatka musiała wtrącić swoje trzy grosze, że ćwiczenia powinny być przede wszystkim ciężkie i męczące, bo sama zabawa nic nie da. Po skończonym posiłku opuściliście teren baru mlecznego.
- Jakieś propozycje na spędzenie tych kilku godzin, zanim się ściemni? Bo szukanie lidera i walka z nim już dzisiaj odpada - poinformowała nastolatka, łapiąc cię za rękę.

Keisuke - 2014-11-13, 14:36

Co z tego, że sos miał jako główny składnik chili, był naprawdę dobry, a ponieważ ja preferuje ostre przyprawy to taki sos jest idealny dla mnie. Po skończonym posiłku rozpoczęły się gdybania odnośnie tego co mamy zrobić, a ja w końcu miałem okazję ustosunkować się do jęczenia Ayane odnośnie treningu Seiko.
-Nie powinnaś tak krytycznie wyrażać się o metodach treningowych Twojej siostry. Ona ma dopiero siedem lat, a zresztą chciałbym przypomnieć, iż do ewolucji Azurill jest potrzebne szczęście, zatem nie mogły lepiej na siebie trafić. Jeżeli chodzi o dalszy plan wydarzeń zdaje się na was moje panie, oraz dzielny wilczku.

Daisy7 - 2014-11-13, 17:21

- Właśnie! - przytaknęła ci Seiko, uśmiechając się z zadowoleniem, że stanąłeś po jej stronie.
- Oj no wiem, wiem, ale moglibyście sobie darować to pouczanie - prychnęła w odpowiedzi.
- My?! Pouczanie?! Kto to mówi?! - oburzyła się siedmiolatka, po czym nie dając dojść siostrze do głosu, postanowiła przedstawić swoje pomysły na spędzenie kilku najbliższych godzin. - Chodźmy... chodźmy... Nie wiem gdzie... Zjadłabym lody albo dobry deser, ale ten pyszny indyk strasznie mnie zapchał. W związku z tym na trening ani plac zabaw też nie mam siły - poskarżyła się.
- To może pomożemy, hm? Jak tu szłam, widziałam starszą panią, która sama musiała pielić ogromny ogródek. Nam korony z głowy nie spadną, a załatwimy wszystko w mgnieniu oka - wcięła się osiemnastolatka i natychmiast otrzymała poparcie ze strony wilczka, który zaczął radośnie ujadać, brykając pod stołem.

Keisuke - 2014-11-13, 18:11

Zatem resztę czasu spędziliśmy na obmyślaniu planu dalszego działania. Seiko miała mnóstwo pomysłów, które równie szybko obalała jakimiś banalnymi wytłumaczeniami, które powodowały mój niebagatelny śmiech. Ostatecznie Ayane rzuciła swoją propozycję na spędzenie reszty dnia. Mieliśmy mianowicie pomóc jakiejś staruszce w pracach ogródkowych. Spojrzałem na uradowanego Poochyego, który na samą myśl o bieganiu w ogrodzie skakał jak szalony.
-Wygląda na to, iż zostałem przegłosowany, aczkolwiek pozostaje jeszcze nasza młoda trenerka. Jej głos też się liczy.

Daisy7 - 2014-11-13, 23:04

Seiko pomimo swojego łobuzowatego charakterku ma niezwykle dobre serduszko, dlatego uwielbia pomagać wszystkim dookoła, nie myśląc nawet o ewentualnej nagrodzie, co jak na dziecko jest nie lada rzadkością. Nic więc dziwnego, że zgodziła się, okazując przy tym nie mniejszy entuzjazm od wilczka. Wspomnianą starszą panią zastaliście akurat przy płocie, gdzie zrywała jagody, musząc się przy tym mocno nachylać, co nie jest zdrowe w jej wieku. Kobieta przywodzi na myśl typową babcię, która uwielbia rozpieszczać wnuki, gotuje pyszne obiadki oraz ciasta, a także świetnie robi na drutach. Nie pytając o nic, wpuściła was do środka, co może nie jest specjalnie mądre, aczkolwiek częste u starszych ludzi. Następnie pokazała wam, co i jak należy zrobić, by móc odpocząć w domu przy kominku. Praca w grupie była także świetną zabawą. Poochyena głównie plątał się pod nogami, a Sei wykonywała najprostsze czynności, więc ciężka robota spadła na barki twoje oraz Ayane, lecz nie czuliście się z tego powodu jakoś źle. Po skończonej robocie poszedłeś sam do chatki, by zanieść zbiory i pożegnać się. Dziewczyny wraz z czworołapem postanowiły nie nanosić piachu do mieszkania, dlatego czekają na ciebie przy furtce. Kiedy wszedłeś do środka, wyczułeś dziwny zapach... stęchlizny? Zaniepokojony zagłębiłeś się do dalszych pokoi w poszukiwaniu staruszki. Znalazłeś ją, jednakże nie samą. Nad bezbronną kobieciną lewituje mglisty Śmiercioduch. Skamieniałeś, upuszczając kosz z owocami, co mimo wszystko nie obudziło babci. Demon powoli uniósł wątły, kościsty palec do ust, a raczej okrągłego otworu będące jamą ustną. Kiedy dotknął nim "warg", zmroziło ci krew w żyłach, ale nie od tego gestu, bo przecież nie było w nim nic strasznego. Serce zaczęło łomotać ci jak szalone, gdy ciszę przeszył donośny pisk dziecka. Nie byle jakiego dziecka. Seiko ma kłopoty...
Keisuke - 2014-11-14, 07:54

Zatem ostatecznie wszyscy zgodzili się pomóc staruszce. Praca wcale nie była trudna, rzuciłbym stwierdzenie, iż było całkiem przyjemnie, a przynajmniej do czasu... Gdy wszedłem do domku kobiety i ujrzałem Śmiercioducha zrozumiałem w jaką pułapkę wpadliśmy. Straciłem czujność, przez co mogli mnie tak łatwo urobić, lecz teraz najważniejsze były dziewczyny. Automatycznie, gdy usłyszałem krzyk dziecka szybko wybiegłem z domu w międzyczasie wyjmując miecz. Trzeba było modlić się, aby nic nie stało się Seiko, a przynajmniej póki nie dotrę.
Daisy7 - 2014-11-14, 08:12

Śmiercioduch, którego zastałeś w domku staruszki, natychmiast rzucił się za tobą. Zapewne chciał cię powstrzymać, byś nie opuścił budynku, ale na szczęście niewiele myśląc o nim, przejmując się jedynie dziewczynami, dobyłeś rękojeści miecza, który wyciągnąłeś błyskawicznie z pochwy. Kiedy ostrze świsnęło w powietrzu, demon odskoczył jak poparzony, chociaż niestety nie udało ci go przypadkiem zranić. Ale nie było teraz czasu na zajmowanie się nim. Wybiegłszy z chatki, przezwyciężyłeś kolejny napad osłupienia na widok, który... który... Sam to oceń. Przerażona Ayane bezskutecznie próbuje dźgnąć mroczną zjawę, która trzyma w swych kościstych łapskach rozpłakaną i wierzgającą Seiko na wysokości dobrych trzech metrów nad ziemią. Jedna z dłoni Śmiercioducha zakrywa buzię dziecka, dlatego mała nie może krzyczeć, chociaż zapewne próbuje. Zamiast niej ujada głośno wilczek, który jest tu akurat najbardziej bezużyteczny, bo skoro kilkukrotnie razy wyższej osiemnastolatce z bronią nie udaje się dosięgnąć chociażby zakrytych czarną szatą stóp potwora, to jakim cudem ma je chwycić taki drobny Poochy. Byłeś zajęty ogarnianiem sytuacji, co pozwoliło na ucieczkę tego pierwszego Śmiercioducha z domu śpiącej kobieciny. W mgnieniu oka podleciał do swojego towarzysza trudzącego się z siedmiolatką i zrobił coś dziwnego, bowiem wyglądało to tak, jakby stuknął delikatnie porwane dziecko w czółko, na co Sei zareagowała znieruchomieniem. Teraz wisi bezbronnie w uścisku jednej z bestii i nie wierzga, nie krzyczy, po prostu WISI tak, jakby została nagle uśpiona. Tylko jakim cudem? I jak udało im się w ogóle dotknąć małej? Co z jej właściwościami tarczy? Zjawy nie czekając ani chwili dłużej, zaczęły uciekać coraz wyżej i dalej, porywając ze sobą oszołomioną dziewczynkę.
- Kei! Dokąd oni ją zabierają?! Proszę, oddajcie mi ją! Weźcie mnie! - krzyczała zrozpaczona nastolatka, jednak Śmiercioduchy nawet nie obejrzały się za siebie, aż wkrótce zniknęły w oddali w koronach drzew. - S... straciłam ją - wyszeptała twoja dziewczyna, które oczy stały się puste i odległe niczym głęboka studnia. Opuściła katanę, co wywołało brzdęk metalu o chodnik, a potem sama osunęła się na kolana, pozwalając, by strumienie łez zalewały jej twarz i moczyły ubrania.

Keisuke - 2014-11-14, 11:15

Próbując nieudolnie odgonić Śmiercioducha straciłem cenne sekundy, które mógłbym przeznaczyć na ratowanie Seiko. Po wyjściu z domu spoglądałem na tę scenę, która przypominała jakiś film. Problem w tym, iż to wszystko działo się naprawdę. Gdybym zdołał ruszyć się wtedy, a zamiast tego ogarniałem sytuację, a może zwyczajnie się bałem. Stałem w bezruchu jeszcze kilka chwil, jak gdybym nie mógł dopuścić do umysłu informacji, że siedmiolatka naprawdę zniknęła. W końcu jednak uwierzyłem, że wszystko co się dzieje jest prawdziwe, łącznie ze łzami Ayane, które leciały strumieniami. Podszedłem do mojej dziewczyny, którą mocno przytuliłem, a następnie zacząłem ronić łzy przypominając sobie każdą chwilę spędzoną z dziewczynką.
-Przepraszam, gdybym był bardziej czujny, niepotrzebnie was zostawiłem na tę chwilę, to wszystko moja wina. Nie mam nawet pojęcia dokąd mogli się udać bym mógł ją odzyskać. Czuje się naprawdę bezsilny, jestem żałosny.
Stwierdziłem cały zapłakany. Jedyną rozsądną rzeczą jaką mogłem zrobić było napisanie wiadomości do Colgate ze streszczeniem całej sytuacji z pytaniem odnośnie tego co mam zrobić, bo sam jestem bezsilny.

Daisy7 - 2014-11-14, 18:36

Ayane nie zareagowała, kiedy ją przytuliłeś. Czułeś się jakbyś bezcelowo ściskał gąbkę, która za każdym razem moczyła cię coraz większą ilością płynu. Kiedy sięgnąłeś po pokedex w celu napisaniu wiadomości do Colgate, osiemnastolatka bez większego trudu wyswobodziła się z Twoich objęć i wstała na równe chociaż chybotliwe nogi. Powoli zaczęła szurać przed siebie w kierunku, gdzie za lasem ostatnio widzieliście uciekające wraz z Seiko Śmiercioduchy. Zawróciła na moment, by podnieść z trawy katanę, którą następnie wsunęła do pochwy i znacznie bardziej stanowczo, a przede wszystkim szybko skierowała kroki ku wcześniej wspomnianemu kierunkowi. Poochy natychmiast pobiegł za nią, a dogoniwszy nastolatkę, wiernie dotrzymuje jej towarzystwa. Ty zostałeś zapłakany, oczekując na odpowiedź od pani profesor, która niestety póki co nie nadchodzi.
Keisuke - 2014-11-14, 19:14

Ayane kompletnie straciła poczucie rzeczywistości. Nie winiłem jej, ja sam ledwo ogarniałem to co dzieje się teraz, a co dopiero ona, będąca siostrą porwanej Seiko. Mimo wszystko nie mogłem jej tam puścić samej. Otarłem łzy, schowałem pokedex i podbiegłem do dziewczyny z wyjętym mieczem.
-Ayane, nie bądź głupia. Wiem, że nie mam prawa Cię rozumieć, ale musisz pamiętać, że sama nie dasz sobie rady. Też chce dobra Seiko, dlatego mam zamiar iść z Tobą, tylko obiecaj mi jedno, nie będziesz oddalała się ode mnie. Nie chce jeszcze Ciebie stracić.

Daisy7 - 2014-11-14, 21:41

- Nie straciliśmy jej - warknęła w odpowiedzi, nie zwalniając kroku ani na chwilę, a wręcz przyspieszając, na co wilczek zareagował tym samym, zostawiając cię na moment w tyle, ale natychmiast dogoniłeś Ayane, która próbuje widocznie jakoś się trzymać, chociaż nie jest to dla niej łatwe ani proste. - Widocznie jestem - burknęła, powoli pozbywając się gniewu w głosie. - Eh... Rób co chcesz, ale to ty masz się pilnować mnie, a nie odwrotnie. Seiko jest dla mnie najważniejsza i zrobię wszystko, co mi rozkażą, by ją wypuścili, czaisz? - dodała, zatrzymując się na moment, by usłyszeć twoje potwierdzenie postawionych przez nią "zasad" w sprawie ratowania siedmiolatki.
Keisuke - 2014-11-14, 21:50

Więc Ayane była już do tego stopnia załamana, aby móc się poświęcić dla swej siostry. Naprawdę ją kochała, więc nie mogłem jej tego zabraniać, zatem przytaknąłem na jej wypowiedź.
-Też nie mam zamiaru stać bezczynnie. Jak tylko odbierzemy Seiko natychmiast uciekniemy, lecz teraz musimy ją odnaleźć. Poochy, masz najlepsze zdolności tropiące z nas wszystkich, w dodatku śpisz z naszą zaginioną, więc doskonale znasz jej zapach. Postarałbyś się ją dla nas wytropić?

Daisy7 - 2014-11-14, 22:48

Wilczek pokiwał łepkiem, ale zrobił to bardzo smutno i bez większej nadziei. Niby zaczął wąchać coś w powietrzu i na ziemi, aczkolwiek ostatecznie chyba po prostu poszedł w kierunku, gdzie widział ostatnio oszołomioną Seiko uprowadzaną przez Śmiercioduchy. Cały czas poruszacie się szybkim krokiem, bo liczy się tu każda godzina, a może nawet minuta.
- Wątpię, żeby jego węch tu coś pomógł. Gdyby poruszali się po ziemi, to pewnie od razu by ich wytropił, ale w powietrzu wszystkie zapachy się szybko mieszają. Sam to wiesz, prawda? Masz jakieś latające Pokemony? Na pewno pegaz, który da radę unieść jedno z nas. Będziesz szukał z góry wraz z moim Skyem, a ja z Poochyeną spróbujemy dalej iść tędy, zgoda? Albo na odwrót, jeżeli twój ogier się zgodzi. Tylko proszę, pospiesz się - jęknęła, wypuszczając Altarię, któremu wyjaśniła migiem sytuacje. Starter osiemnastolatki szybko wzbił się w powietrzu, by pomóc w poszukiwaniach.

Keisuke - 2014-11-14, 23:08

Więc mój pomysł, aby zastosować węch Poochyego nie poskutkował. Szybko wypuściłem z pokeballa mojego Pegaza i wyjaśniłem co się wydarzyło.
-Słuchaj mógłbyś wraz z Ayane i jej Altarią. Osobiście chciałby, żeby ona była tam z wami w górze, gdzie będzie bezpieczniejsza, aniżeli tutaj na ziemi w dodatku beze mnie.
Powiedziałem w stronę mojego rumaka, gdyż wiedziałem, że najbardziej lubi, gdy ja na nim jeżdżę, lecz obecna sytuacja wymagała, aby tym razem blondynka na nim jechała. Chodziło głównie o bezpieczeństwo i miałem nadzieję, że Rapidash to zrozumie.

Daisy7 - 2014-11-15, 00:24

Chociaż Rapidash jest najmniej ufnym wobec innych Pokemonem z twojej drużyny, a także nigdy nie starał się zaprzyjaźnić jakoś bardziej z siostrami Alenar, zostając jedynie w stosunkach na zasadzie "tolerujemy się, potrafimy dogadać, ale nic więcej", tym razem bez problemu zgodził się, by zamiast ciebie dosiadła go Ayane. Może ich współpraca nie będzie najłatwiejsza czy owocna, ale chodzi tylko o to, by osiemnastolatka była nieco bezpieczniejsza, a przy tym mogła szukać siostry z góry. Kiedy dziewczyna wdrapała się na grzbiet Pokemona, ten śmignął ku koronom drzew. Umówiliście się, że będzie się poruszać tak, by co chwilę się widzieć, a co za tym idzie, nie martwić o siebie nawzajem. Zostałeś w takim razie z Poochym, który wygląda na mocno przybitego. Po jakimś czasie włóczenia się po lesie bez żadnych rezultatów, wilczek zapiszczał smutno i usiadł na trawie, jakby chciał zaprotestować albo się wyżalić. Spuścił przy tym nisko łeb, a do tego oklapnął uszy.
Keisuke - 2014-11-15, 01:00

Zatem Rapidash zgodził się być wierzchowcem Ayane w tej jakże ciężkiej sytuacji. Ja natomiast miałem ogarnąć całą okolicę z dołu w dodatku Poochy się najwyraźniej załamał. Teoretycznie nie mam czasu na jego fochy, ale jednak go rozumiem. Ta bezsilność w stosunku do bliskiej osoby. Podszedłem do niego i pogłaskałem po futerku.
-Nie przejmuj się maluchu. Odnajdziemy Seiko, ale do tego potrzebujemy Twojej pomocy. Bez Ciebie sobie nie poradzę w końcu Tobie też zależy, aby ją odnaleźć, prawda?

Daisy7 - 2014-11-15, 01:08

Wilczek średnio uwierzył w twoje słowa dotyczącego tego, że bez niego cała akcja poszukiwawcza nie ma sensu, jednakże poruszyła go dalsza część twojej wypowiedzi. W końcu zależało mu na Seiko i to bardzo. Widocznie uznał ją już za członka "stada", a do tego zaznaczył w hierarchii watahy jako najsłabszą tzw. omegę, więc obawia się, że sama sobie nie da rady. Ciebie bez wątpienia uznaje za alfę, co nie jest równoznaczne z tym, że by się nie martwił, gdybyś ty wpadł w łapska Śmiercioduchów. Po prostu byłby bardziej spokojny, a jak obronić ma się przed bestiami przerażona siedmiolatka? Kiedy to sobie uświadomiłeś, popadłeś w jeszcze większy smutek. Wówczas wylądowała na ziemie Ayane.
- Macie coś? - zapytała natychmiast, a wręcz krzyknęła. - Bo ja coś może mam. Sama nie wiem, bo jest daleko i może mi się przywidziało, ale wydaje mi się, że gdzieś tam przed nami błysnęło mi jakieś światło na polanie. Spróbujemy się tam dostać, prawda? Natychmiast - poleciła, a ty w międzyczasie zorientowałeś się, że jest już bardzo późno i kompletnie ciemno. - Nie zmrużę oka, dopóki jej nie odzyskam - warknęła natychmiast nastolatka, jakby czytała ci w myślach.

Keisuke - 2014-11-15, 01:14

Więc Poochy znowu odzyskał energię. Ayane wyczuła idealny moment, gdyż wilczek był już gotów do działania. Mieliśmy jakąś nadzieję, lecz mogło rzeczywiście się jej przywidzieć.
-I tak nie mamy lepszego śladu, więc chodźmy sprawdzić. Co do snu nawet gdybym chciał zasnąć to tego nie zrobię, zresztą to samo chyba nasz dzielny Poochy. Jak tylko odzyskamy Seiko i znowu będziemy szczęśliwą rodzinką to będę spał chyba ze dwa dni, więc nie waż mi się mnie budzić.
Lekko się uśmiechnąłem, gdyż moje słowa miały dać Ayane do zrozumienia, że odzyskamy jej siostrę bez względu na środki.

Daisy7 - 2014-11-15, 01:21

Ayane chyba poprawnie zrozumiała drugie dno ukryte w słowach, które wypowiedziałeś, by ją zapewnić, że odnajdziecie Seiko całą i zdrową. Dodatkowo potraktowała końcówkę jak kawał, co chociaż na chwilę pozwoliło jej się jako tako rozluźnić i ujrzałeś na jej twarzy bardzo delikatny uśmiech, który podziałał na ciebie niczym nowe baterie w zdalnie sterowanym samochodziku. Dziewczyna przywołała Sky'a, by mogła polecieć na nim. Ty natomiast zasiadłeś na grzbiecie pegaza. Wiadomo przecież, że drogą powietrzną dotrzecie na miejsce kilkukrotnie razy szybciej niż pieszo. Jest tylko jeden problem... Poochy. Malec przeprowadza wewnętrzną walkę z samym sobą. Z jednej strony widocznie okropnie boi się lecieć, ale z drugiej wie, że to sytuacja bardzo nadzwyczajna, ważna i poważna. Wreszcie przełamał się i wskoczył na grzbiet ogiera, jednakże natychmiast schował się pod twoją bluzką, wchodząc tam od dołu, a przy tym raniąc ci brzuch pazurkami.
- Kurcze, żal mi go, ale nie mamy innego wyjścia. Dasz radę? Tylko musisz go mocno trzymać, żeby nie wypadł. Nawet jak zacznie wierzgać i cię drapać - stwierdziła Alenar, spoglądając na ogon, który jako jedyna część ciała futrzaka wystaje spod twojego ubrania.

Keisuke - 2014-11-15, 01:25

Lekko mnie zabolało wbicie się pazurków Poochyego w mój brzuch, lecz to wszystko było dla dobra Seiko. Uśmiechnąłem się lekko, próbując ukryć skwaszoną minę, która powstała na skutek podrapania przez wilczka.
-Nie przejmuj się mną. Dam sobie radę, Twoja siostra jest dla każdego z nas równie ważna, a pazurkami Poochyego zajmiemy się po powrocie, bo rzeczywiście można byłoby je delikatnie obciąć.
Po tych słowach objąłem wilczka jedną ręką, aby nie wypadł, a drugą trzymałem się mojego pegaza, któremu zresztą wydałem rozkaz startu.

Daisy7 - 2014-11-15, 01:34

Ayane przytaknęła głową i jako pierwsza uniosła się na Altarii ku górze. Chwilę potem rozkazałeś pegazowi uczynić to samo. Lecieliście niczym dwie strzały ku polanie. Rzeczywiście i tobie mignęło coś jasnego z tamtego kierunku, jednakże nadal trudni stwierdzić, czy to oznaka obozowiska Śmiercioduchów, czy może harcerze rozbili obóz. Wówczas przed oczami przeleciało ci coś kłębiastego i różowego. Natychmiast zatrzymałeś ogiera, by chwilę "postał" w powietrzu. Poczułeś przyjemny i łagodny zapach, a w głowie pojawiła ci się znikąd myśl, że to zły kierunek. Potem miłe uczucie zniknęło, jednak ujrzałeś, jak różowawa smuga poleciała na wschód, rezygnując z obranej północy, na którą uparła się osiemnastolatka.
- Keisuke! Spieszy nam się! Co ty, psia kość, robisz?! - nawrzeszczała na ciebie trenerka, która spostrzegła, że przestałeś za nią podążać. - Jak nie to lecę bez ciebie! - dodała równie głośno, a jej twarz zaszła gniewem.
Musisz teraz wybrać, kogo posłuchasz i gdzie skierujesz swojego podopiecznego.

Keisuke - 2014-11-15, 01:39

Gdy obok mnie przeleciał różowy obłoczek, a do mojego nosa wleciał przyjemny zapach już wiedziałem kto to jest. Zatrzymanie się pegaza było dobrym posunięciem.
-Ayane! Lecimy w złym kierunku, właśnie widziałem Pana Różoffego Obłoczka. Tego, który opętał Seiko, aby była moją tarczą. On mi powiedział, że to zły kierunek. Jak chcesz możesz lecieć tam, ale ja polecę w przeciwnym kierunku. Jeżeli to okaże się podpuchą to dołączę do Ciebie. Jeśli natomiast ty nic nie znajdziesz dołączysz do mnie, pasuje?
W sumie to nie czekałem na odpowiedź, bo od razu po przekazaniu wiadomości ruszyłem w kierunku, w którym wydawało mi się, iż obłoczek poleciał, a mianowicie na wschód.

Daisy7 - 2014-11-15, 01:48

- Co?! - krzyknęła mocno zdziwiona Ayane, jednak po chwili zacisnęła usta w wąską linię. - Dobra, do zobaczenia! - krzyknęła, kiedy ty już mknąłeś za różową chmurką, która po chwili zaczęła stawać się coraz wyraźniejsza, aż wreszcie nie miałeś wątpliwości, że to nie były zwidy. - Ufam Ci - usłyszałeś niespodziewanie głos Alenar, której udało cię ciebie dogonić. - Nie mogę cię zostawić - jęknęła po chwili, tłumacząc ci prawdziwy powód, dla którego zrezygnowała z poszukiwań na północy.
W głębi serca ucieszyłeś się z tego, a przy okazji zdałeś sprawę z faktu, jak bardzo nastolatka jest od ciebie uzależniona nawet w takich sytuacjach. To może być bardzo przydatne, bo z pewnością będzie zawsze cię słuchała, ale niesie za sobą również minusy, jeśli wpadnie jej kiedyś do głowy pomysł, żeby poświęcić się zamiast ciebie. Po jakimś czasie chmurka zniknęła. Przestraszyłeś się tylko na moment, ponieważ chwilę później poczułeś zarówno ulgę jak i strach, dostrzegając leżącą nieruchomo na trawie jakieś cztery metry pod wami siedmiolatkę. Jest sama, jednakże trudno z tej wysokości stwierdzić, czy śpi bądź zemdlała, czy...
- K... Kei. Słabo mi - wyszeptała bardzo cicho twoja dziewczyna, która też dojrzała swoją siostrę tam na dole, jednakże jest zbyt przerażona tym, co może się okazać, dlatego jeszcze nie sfrunęła na dół. Zamiast tego zbladła jak kreda, a jej usta posiniały i powoli osuwa się z grzbietu Sky'a.

Keisuke - 2014-11-15, 01:55

Zatem Ayane ufała mi nawet w takich sprawach. Gdyby to były inne okoliczności z pewnością bym się ucieszył, lecz nie teraz. Momentalnie zareagowałem na stan w którym była moja dziewczyna.
-Ej miśku nie czas na spanie. Nic jej nie jest musimy teraz wylądować kawałek dalej, aby obserwować co się dzieje i jednocześnie nie dać się złapać.
Stwierdziłem podlatując na swoim koniu do dziewczyny w razie jakby naprawdę zemdlała, abym mógł ją złapać. Oczywistym było, iż jest to pułapka, problem tylko że nie znałem liczebności wroga zatem nie mogłem zaszarżować niczym dzielny rycerz.

Daisy7 - 2014-11-15, 02:01

Ayane przybrała troszeczkę formę... warzywa. Udało jej się nie zemdleć, jednak wszystko przyjmuje z taką samą miną, robi dokładnie to, co jej karzesz i ani śmie się odezwać. Trochę to straszne, ale w tych okolicznościach niezwykle pomocne, bo przynajmniej nie będzie od razu biegła do Seiko. Tak jak zaplanowałeś, wylądowaliście kawałek dalej w ukryciu, skąd możecie obserwować bezwładną siedmiolatkę. Pomogłeś trenerce zejść z Alterii, a potem zająłeś ją jakaś największą głupotą, byleby nie musiała wpatrywać się na siostrę, wiedząc, że nie może wybiec z kryjówki. Z każdą minutą zacząłeś niepokoić się coraz bardziej, ponieważ nigdzie nie dostrzegasz ani jednego Śmiercioducha. Pegaz, Sky ani nawet Poochy też nie potrafią wychwycić niczego niepokojącego węchem.
Keisuke - 2014-11-15, 02:12

Dobrze, że Ayane nie zaczęła wariować chociaż ja sam byłem na skraju załamania. Spojrzałem na swoją dziewczynę, oraz na biedną Seiko. Westchnąłem cicho i zwróciłem się w stronę pokemonów.
-Słuchajcie, gdy tylko wybiegnę macie być gotowi do ewentualnego wylotu bez względu na to czy mi się uda, czy też nie. Jeśli mnie złapią od razu macie zniknąć stąd wraz z Ayane. Jeszcze tylko tego brakuje, żeby coś jej się stało, zrozumiano?
Raczej nie mogli zaprotestować, gdyż to był rozkaz. Ustawiłem się w pozycji do biegu z wyciągniętym mieczem i ruszyłem w stronę leżącej dziewczynki. Byłem bardzo ostrożny, lecz nie miałem zbytnio czasu, aby bawić się w jakieś niszczenie kogokolwiek, więc robiłem to tylko gdy było to niezbędne.

Daisy7 - 2014-11-15, 13:48

Pokemony niechętnie pokiwały łepkami, wyrażając w ten sposób zgodę. Teraz mogłeś już bez obaw o życie Ayane, wybiec z ukrycia w kierunku Seiko. Oczywiście w pogotowiu miałeś miecz. Kiedy tylko wyskoczyłeś, natychmiast rozejrzałeś się na boki, jednocześnie starając się mknąć jak najszybciej. O dziwo nikt ani nic nie przeszkodziło ci w czasie sprintu. Kucnąłeś przy Seiko, dalej gorączkowo oglądając się na boki, jednakże ani śladu Śmiercioduchów. Kiedy dotknąwszy ciała dziewczynka, poczułeś na dłoni delikatnie łomotanie serduszka, rozpłynąłeś się w uldze. Oddycha także miarowo, więc chyba po prostu śpi. Musiałeś teraz schować ostrze, by móc wziąć dziecko na ręce i przycisnąć mocno do siebie jak niedawno Poochyego. Na wspomnienie tego, zapiekły cię nowe rany powstałe na brzuchu. Na szczęście jesteś już przyzwyczajony do ignorowania bólu, więc robiąc to po raz setny, śmignąłeś jak błyskawica z powrotem w krzaki. Niesamowite, ale nic was nie zaatakowało. Czyżby naprawdę demony nie miały serca mordować siedmiolatki, więc postanowiły zostawić je w ciemnym lesie z nadzieją, że zostanie rozszarpana podczas snu przez wygłodniałego Ursaringa? Ayane ocknęła się ze stanu warzywka, a widząc siostrę przy sobie, jej oczy zaszły łzami.
- Co z nią? - wychrypiała przestraszona, delikatnie dotykając dłonią czółka małej.

Keisuke - 2014-11-15, 16:54

Najwidoczniej Śmiercioduchy zostawiły Seiko na pastwę losu. Mógłbym się zastanawiać nad tym co demony jej zrobiły, lecz najważniejsze było zdrowie siedmiolatki. Gdy tylko podbiegłem do swoich towarzyszy znajdujących się w krzakach przekazałem dziewczynkę jej siostrze.
-Spokojnie, żyje. Teraz musimy ją zabrać, najważniejsze jest, żeby teraz odpoczęła to samo tyczy się Ciebie.
Stwierdziłem spoglądając na Ayane, która strasznie martwiła się o dziewczynkę. Wytarłem jej łzy, a następnie lekko uśmiechnąłem. Chciałem by zrozumiała, że wszystko w porządku i nie ma się o co martwić.

Daisy7 - 2014-11-15, 17:14

Kiedy tylko oddałeś małą w ramiona Ayane, ta natychmiast przytuliła ją do siebie. Chociaż siedmiolatka śpi, jej starsza siostra nie zwraca na to uwagę, ponieważ dla niej liczy się tylko to, że małe serduszko bije normalnym tempem. Ledwo wytarłeś łzy z policzków swojej dziewczyny, a już wypłynęły na nie nowe. Tym razem ze szczęścia. Razem z nimi dziewczyna odzyskała kolory, dzięki czemu nie wygląda już jak kreda. Jeszcze przez kilka minut dałeś jej się nacieszyć, ale potem nadszedł czas na powrót do najbliższego miasta. Według pokedexu jest to Shutmori City. Dokładniej mówiąc, jesteście rzut beretem od drogi dziesiątej, a dokładniej jej samej końcówki, więc moglibyście tam dotrzeć nawet na piechotę, chyba, że bardzo zależy ci na szybkim powrocie do Kankokyaku. Biorąc pod uwagę późną porę (22:10) to nie najlepszy pomysł.
Keisuke - 2014-11-15, 17:24

-Ayane, jest już późno. Niedaleko jest Shutmori, więc tam pójdziemy przenocować, a jutro wybiorę się do Kankoyaku, aby uregulować rachunek za nasz nocleg w hotelu, dobrze?
Spytałem się swojej uradowanej dziewczyny zastanawiając się przy okazji jak zabierzemy się w drogę. Ostatecznie zdecydowałem, że Ayane pojedzie na moim Rapidash wraz ze swoją siostrą mocno, natomiast ja i wilczek skorzystamy z usług lotniczych Sky dziewczyny. W ten sposób powinniśmy szybko dotrzeć do najbliższego miasta.

Daisy7 - 2014-11-15, 17:35

- Mhm - zgodziła się Ayane, dalej zajęta jedynie przytulaniem Seiko, a więc zapewne nawet nie słuchała, co do nie mówisz.
Posadziwszy dziewczyny na Rapidashu, wziąłeś Poochyego na ręce i usiadłeś na grzbiecie Sky. Wow, jak miękko. Trzeba przyznać, że Alenar wybrała sobie bardzo przyjemnego Pokemona pod względem usług transportowych. Po kilkunastu minutach lotu znaleźliście się nad miastem. Stworki wylądowały w pobliżu centrum, a następnie zawróciły do kulek. Szybko wynająłeś jeden pokój w lecznicy.
- Dzisiaj chciałabym spać z małą, zgoda? A ty jakoś wytrzymasz na pojedynczym łóżku, nie? - poprosiła cię osiemnastolatka, zdejmując siostrze buciki, po czym ułożyła ją z jednej strony wyrka, przykrywając kołdrą i wskoczyła na miejsce obok. - Ach, i jak będzie jutro wybierał się, żeby uregulować rachunek, to pamiętaj, żeby zabrać nasze rzeczy, bo zostawiłam tam torbę ze wszystkimi ciuchami, jedzeniem i tak dalej.

Keisuke - 2014-11-15, 17:39

Może też powinienem sobie sprawić taką Altarię, chociaż mój Rapidash też jest świetnym środkiem transportu. Szybko dotarliśmy do Shutmori i z wynajęciem pokoju nie było problemu. Spojrzałem na zmartwioną całą tą sytuacją Ayane, a następnie lekko się uśmiechnąłem.
-Nie mam za złe, ale Poochy w zamian śpi na moim łóżku. Pamiętaj też, aby rano gdy mnie nie będzie udać się z nią do jakiejś przychodni, by sprawdzić, czy wszystko z mała w porządku.
Ucałowałem obydwie dziewczyny na dobranoc w czoło i tak jak byłem ubrany poszedłem spać. Dziś miałem za dużo wrażeń, aby się przejmować zmianą ubrań.

Daisy7 - 2014-11-15, 18:46

- Słuszna uwaga, dobra, dzięki, dobranoc - powiedziała, po czym przytuliła do siebie siostrę i oddała się objęciom Morfeusza, a ty dołączyłeś do nich kilka sekund później, ponieważ też odpłynąłeś błyskawicznie, gdy tylko zagrzebałeś się wraz z Poochym pod kołdrą jednoosobowego łóżka.
Kiedy wstałeś, dziewczyny jeszcze drzemały, dlatego cichutko opuściłeś pokój, a jako, że czworołap wyczuł twój ruch, gdy podnosiłeś się z posłania, też otworzył oczka i nie zamierzając już spać dalej, czmychnął za tobą. Postanowiłeś w takim razie wziąć malca ze sobą. Od razu się wybiega i załatwi. Szkoda tylko, że musieliście przebywać taki kawał drogi z pustymi żołądkami. Na miejscu uregulowałeś rachunek (łącznie -240$) oraz wziąłeś torbę nastolatki i wróciłeś z powrotem do centrum w Shutmori City. W pokoju nie zastajesz dziewczyn, ale czeka na ciebie inna miła niespodzianka. Mianowicie na stoliku dostrzegasz stos pysznych grzanek z różnymi dodatkami zabezpieczonymi specjalną folią przed utratą ciepła, a na nich leży mała, żółta karteczka z krótkim "Kocham Cię ;*".

Keisuke - 2014-11-15, 18:59

Więc wraz z Poochym znowuż mieliśmy typowo męski spacer. Przynajmniej wróciliśmy do normy, a przynajmniej miałem cichą nadzieję. Droga była długa i męcząca, lecz ostatecznie wróciliśmy z niej cali i zdrowi. Ayane zapewne poszła z Seiko do lekarza, gdyż nie było jej w pokoju. Przynajmniej nie musiałem robić sobie jedzenia, bo było już przygotowane.
-Widzisz Poochy jakie mamy kochane dziewczyny. Teraz możemy coś wszamać, a potem może zaczniemy ich szukać, co ty na to?
Spytałem się mojego małego towarzysza, a następnie rozdrobniłem kilka grzanek i dałem mu, aby też mógł się najeść. Zrobiłem sobie jeszcze herbatę, gdyż nie miałem nic na popicie śniadania.

Daisy7 - 2014-11-15, 19:32

Wilczek ze smakiem pożywił się rozdrobnionymi kawałkami grzanki. Kiedy obydwoje napełniliście swoje brzuchy, postanowiliście ponownie opuścić centrum, jednak tym razem na krócej i nie odchodząc tak daleko. W sumie jakby nie patrzeć wędrówka w obydwie strony do pobliskiego miasta, zabrała ci już połowę dnia. Nic więc dziwnego, że dziewczyny zdążyły się obudzić i wybrać do pediatry.
- Kei-chan! - usłyszałeś dziecięcy, przepełniony radością głos, który dobrze znałeś i zdążyłeś już za nim zatęsknić.
Nim zorientowałeś się, z której strony dobiegł cię ten okrzyk, poczułeś jak coś, a raczej ktoś przytula się do twojej nogi. Przeniosłeś spojrzenie w dół i ujrzałeś zdrową, rozentuzjazmowaną siedmiolatkę. Szybko cię puściła, ponieważ musiała obronić się przed jęzorem uradowanego wilczka. Chichocząc wniebogłosy, zaczęła się z nim bawić, a w międzyczasie doszła Ayane, która przywitała cię namiętnym pocałunkiem w usta. Wygląda jakby promieniowała.
- Smakował śniadanioobiad? - wyszczerzyła się. - Byłyśmy u doktora, który powiedział, że z Seiko wszystko okey, a potem udałyśmy się na pizzę, z której właśnie wracamy - poinformowała. - Nie było problemów w hotelu?

Keisuke - 2014-11-15, 20:05

Śniadaniowyobiad zjedzony, a ja wraz z Poochym wyszliśmy się przewietrzyć, lecz niedane nam było zbyt dalekie oddalenie się od Centrum, gdyż bardzo szybko przywitała nas Seiko, oraz Ayane. Nawet okazji wyściskać jej nie miałem, ponieważ ona już uczepiła się mojej nogi, a gdy ją puściła wilczek czule ją przywitał. Ja natomiast przywitałem się równie czule ze swoją dziewczyną.
-Było całkiem dobre, a to że z naszą księżniczką wszystko dobrze tylko poprawia mi nastrój. Nie masz pojęcia jak z Poochym się o Ciebie martwiliśmy.
Uśmiechnąłem się w stronę siedmiolatki zajętej zabawą z maluchem.
-W hotelów nie było żadnych problemów, więc co robimy teraz?

Daisy7 - 2014-11-15, 20:20

- No wiem, wiem, wy zawsze się martwicie z byle powodu. A Ayane to już kompletnie! - stwierdziła mała, zajęta dalszymi pieszczotami z Poochyeną.
- Pff... - prychnęła nastolatka w stronę swojej młodszej siostry. - W sumie to uważam, że jak najszybciej powinniśmy wrócić do normalnego stylu życia. Dobra, może nie jest normalny, ale chodzi mi o to, żebyśmy zachowywali się i robili to co zawsze, zgoda? I dlatego proponuję poszukać któregoś z portalu, bo chyba są dwa w Shutmori, nie? Tylko nie pamiętam do jakich liderów, aczkolwiek to możesz sprawdzić na mapie. Jeśli dopisze nam szczęście, pokonamy dzisiaj jednego z nich, hm? - zaproponowała.

Keisuke - 2014-11-15, 20:26

Zaśmiałem się spoglądając na Seiko, która chyba nie zdawała sobie sprawy z tego co się stało, no ale to chyba nawet dobrze. Pogłaskałem ją po główce i zająłem się sprawami związanymi z liderami. Wyjąłem mapę i zacząłem ogarniać liderów w Shutmori.
-Mamy tutaj Ramosa, oraz Whitney. Pierwszy używa typów trawiastych, a z nimi mamy już wprawę, natomiast ta druga używa typów normalnych, na których jedyną metodą są pokemony walczące, bo nawet duchy mogą mieć problemy. Wybór należy do was.

Daisy7 - 2014-11-15, 20:57

- Hmm... Walczące powiadasz? W takim razie ja się nie piszę na to. Jeszcze nie jest ze mną tak źle, żebym miała myśli samobójcze. Zdecydowanie głosuję za Ramosem. Seiko, tobie to chyba bez różnicy, prawda? - odezwała się Ayane, spoglądając na małą, która jedynie pokiwała twierdząco głową, ponieważ nie może odezwać się ani słowem, gdyż chichocze głośno, ponieważ ma łaskotki przez liżącego ją wilczka. - No to postanowione. Tylko nie mam pomysłu, gdzie go szukać. To miasto jest ogólnie położone przy lesie, więc idealne miejsce na ukrycie portalu do trawiastego lidera. Jakiś pomysł na początek?
Keisuke - 2014-11-15, 21:00

Zaśmiałem się spoglądając na Poochyego i Seiko, którzy wyglądali bardzo słodko.
-Ej ty maluchu, daj mi się też nacieszyć naszą mała księżniczką. Ty i Ayane mieliście okazje na to.
Po tych słowach wziąłem siedmiolatkę na barana z lekkim uśmiechem spoglądając na wilczka.
-Proponuje udać się najpierw do mapy miasta, aby móc ogarnąć okoliczne miejsca, w których Ramos może się ukrywać, a potem zaczniemy tam szukać. To chyba dobry pomysł, nie uważacie?

Daisy7 - 2014-11-15, 22:18

Oczywiście wszyscy zgodzili się z twoim pomysłem, a dodatkowo otrzymałeś od Poochyego "zgodę" na "zabranie" mu Seiko, której bardzo spodobało się ponowne znalezienie na twoich ramionach. Skierowaliście się ku mapie miasta, która niestety jest... nie ma jej. Dobra, jest, ale okropnie zniszczona do tego stopnia, że gdzieniegdzie zwisają jedynie jej małe elementy. Stan: naganny, niezdatna do prawidłowego użytkowania.
- Wychodzi na to, że musimy zaufać instynktowi - mruknęła Ayane. - A może... - zaczęła, lecz wówczas rozległ się dzwonek w twoim pokedexie (dzwoni: Colgate).
- Halo? Keisuke? Co z Seiko? Gdzie jesteście? Nic wam nie jest? - zalała cię falą pytań, gdy tylko nacisnąłeś guzik z zieloną słuchawką.

Keisuke - 2014-11-15, 22:30

No to wróciliśmy do punktu wyjścia. Mapa, która miała być naszą nadzieją okazała się być zniszczona. Nie mając innego wyboru musieliśmy zdać się na instynkt, ale teraz trzeba wszystko wyjaśnić Colgate. Odbierając słuchawkę włączyłem tryb głośnomówiący.
-No to mieliśmy lekkie problemy, gdyż Seiko została porwana przez Śmiercioduchy, lecz wszystko dobrze się skończyło i nasze słoneczko jest z nami. Ogólnie wszyscy jesteśmy cali, to znaczy ja zostałem jedynie podrapany po brzuchu przez Poochyene, który z nami podróżuje, a obecnie znajdujemy się w Shutmori i mam pytanie, masz może mapę tego miasta, gdyż w tym mieście jest ona zniszczona, a skoro już rozmawiamy masz coś nowego na temat Śmiercioduchów?

Daisy7 - 2014-11-15, 22:54

- Eeee... Kurczę, czekaj, tyle rzeczy na raz, daj mi się połapać w tym wszystkim, żebym zdołała ci odpowiedzieć na wszystkie pytania i się przy tym nie pomyliła. Ach, pozdrów dziewczyny oczywiście - powiedziała, po czym obydwie Alenar chóralnie podziękowały, dodając "wzajemnie", a następnie zapanowała kilkusekundowa cisza. - Dobra, jestem z powrotem. Więc po kolei. Nie posiadam takiej mapy, aczkolwiek jeśli chodzi wam o liderów, to wiem, gdzie dokładnie mają swoje portale, bo ostatnio zdawał mi z tego relacje Elmex. Ramosa musicie szukać w północnej części miasta tuż przy skraju z lasem. Tam będzie taki jakby szałas. Brama znajduje się wewnątrz, ale nie myśl sobie, że to takie proste, ponieważ wejścia zawsze strzeże jakiś trawiasty Pokemon, którego najlepiej jakoś odciągnąć. A portal Whitney jest niesamowity, bo... przemieszcza się. Serio. Za każdym razem znajduje się gdzie indziej, więc są dwa rozwiązania. Szukać go lub zapytać panią Wellfertilizer. To taka miła, przygłucha staruszka, która często przesiaduje na ławkach w parku, gdzie godzinami karmi Pidovy. Niestety nie mam żadnych nowinek odnośnie Śmiercioduchów. Czy coś jeszcze? - dopytała.
Keisuke - 2014-11-15, 23:01

Zatem dobrze wybraliśmy Ramosa jako kolejny cel, gdyż portal do Whitney ciągle się przemieszczał. Chwile się zastanowiłem, a jako iż zwykle ja miałem jedynie pytanie do Colgate to podziękowałem jej za pomoc, oraz powiedziałem by uważała na siebie, a następnie się rozłączyłem.
-No to co. Ruszamy do Ramosa, ponieważ znamy jego lokalizację powinniśmy z łatwością do niego dotrzeć. Jutro zrobimy sobie przerwę i pooglądamy miasto, a pojutrze załatwimy Whitney i ruszymy w drogę.

Daisy7 - 2014-11-15, 23:23

- Dobry pomysł - przyznały dziewczyny, po czym ruszyliście za Poochym, który postanowił pobawić się w przewodnika i ruszył na czele waszej "pielgrzymki".
Na miejscu zaczęliście dokładnie szukać szałasu. Okazało się, że nawet znając prawie dokładne położenie portalu, wcale nie tak łatwo go wytropić. Tym razem jednak tobie należą się laury, ponieważ dostrzegłeś go jako pierwszy. I rzeczywiście przed wejściem do wnętrza patykowatego domku czuwa masywny Quilladin, obserwując uważnie teren swoimi elipsowatymi oczkami. Kiedy ujrzał was na horyzoncie, zaczął zachowywać się nieprzyjaźnie, ale nie atakuje - jedynie warczy i pokazuje ostre pazurki.


Keisuke - 2014-11-15, 23:34

Zatem droga do lidera tym razem okazała się znacznie łatwiejsza, a to dzięki temu iż znaliśmy dokładne położenie portalu. Mogłoby tak być częściej, lecz nie można mieć wszystkiego. Zgodnie ze słowami Colgate przed nami stał Quilladin, który najwyraźniej był kimś w rodzaju strażnika. Pytanie tylko, czy mam z nim walczyć, lub też rozwiązać jakąś tajemniczą zagadkę. Postanowiłem podejść do malucha i zwyczajnie spytać.
-Emm, przybyliśmy tutaj, ażeby móc walczyć z Ramosem. Co mam zrobić, abyś przepuścił naszą gromadkę?

Daisy7 - 2014-11-15, 23:40

Kiedy tylko zrobiłeś krok do przodu, jeż wykonał piruet, jednocześnie wystrzeliwując z siebie masą małych kolców. Ostre drobiazgi świsnęły wam nad głowami i cudem uniknęliście bólu.
- O kurka, stój! - powiedziała Ayane, łapiąc cię za nadgarstek i błyskawicznie odciągając do tyłu (na tyle szybko, że w z trudem odzyskałeś równowagę, nie upadając na trawę). - Pamiętasz, co mówiła Colgate? Strażnika trzeba jakoś odciągnąć. O rozmowie z nim nie ma mowy, a walka też odpada, bo powybija nam Pokemony, zanim te zdołają się do niego zbliżyć. Użyjmy jakiegoś podstępu - zaproponowała.

Keisuke - 2014-11-15, 23:47

Nawet jeśli mógłbym pokonać tego pokemona z łatwością za pomocą mojego pegaza, to mimo wszystko postanowiłem posłuchać się wyjątkowo Ayane.
-No dobra, lecz to ty musisz coś wymyślić, bo mi jedynie do głowy przychodzi szybkie pokonanie go za pomocą mojego Rapidash, więc jeśli niczego nie wymyślisz, to stoczę z nim pojedynek, więc wymyśl coś lisico.
Uśmiechnąłem się lekko spoglądając na trawiastego strażnika, a w ręce trzymając pokeball ze wcześniej wspomnianym pokemonem, ale był on jedynie ostatecznością.

Daisy7 - 2014-11-15, 23:58

- Jak zwykle wszystko co wymaga ruszenia mózgiem, którego chyba co poniektórzy nie posiadają, spada na mnie - prychnęła, pokazując ci język. - Daj mi chwilkę, zaraz coś wymyślę. Może... może... - zaczęła, drapiąc się po głowie i rozglądając na boki ja jakąś "weną".
- Miód! - zawołała wesoło Seiko, delikatnie uderzając cię rączkami w głowię.
- Hę? Co? Po co miód? - zdziwiła się osiemnastolatka, spoglądając na siedmiolatkę.
- Kupiłaś duży słoiku miodu, pamiętasz? Jak szliśmy taką drogą od takiej starszej pani.
- Pamiętam, ale co nam pomoże mió... Ach! Sei! Jesteś genialna! Taka kobieta mówiła, że jego zapach przyciąga Pokemony! Takie trawiastego to już na pewno skusi. Wystarczy odejść gdzieś na bok i posmarować nim trochę kory, a potem zostać żywą przynętą i odciągnąć Quilladina w tamtym kierunku, żeby wyczuł słodki zapach miodku. Eureka! Tylko... Kto zechce być taką żywą przynętą. To musiałby być ktoś bardzo odważny i męski, więc sama nie wiem... - zaczęła się podpuszczać, zerkając ku tobie spod wachlarza długich rzęs i niby przypadkiem wyciągając słoik z miodem w twoją stronę.

Keisuke - 2014-11-16, 00:07

Zatem zostałem uznany jako istotę niemyślącą, która w ogóle nie ma mózgu. Oj, żeby Ayane nie pożałowała tych słów. W każdym razie w końcu mieliśmy pomysł na który wpadła najmłodsza z nas osóbka, a mianowicie Seiko. Oczywiście do jego wykonania był potrzebny dzielny mężczyzna. Westchnąłem cicho, a następnie odstawiłem na ziemię siedmiolatkę i wziąłem od osiemnastolatki słoik miodu.
-Jak mnie podziurawi to będzie Twoja wina.
Stwierdziłem, a następnie podszedłem do jeża i zacząłem go wyzywać od: "idiotów, debili, bezmózgów, miękkich kluch etc.", a gdy tylko się zdenerwował rozpocząłem mój maratoński bieg, w celu nasmarowania jakiejś kory drzewnej miodem.

Daisy7 - 2014-11-16, 00:21

- Oj nie przesadzasz, dasz radę, wierzę w Ciebie. A jak nie to bez obaw, zaopiekuję się twoimi Pokemonami! - zawołała za tobą. Też mi słowa wsparcia od ukochanej...
Nie musiałeś długo bawić się w obrażanie jeża. Wystarczyło wypowiedzieć dwie pierwsze bluzgi, a stworek natychmiast posłał ku tobie partię kolców, które o mały włos nie wbiły ci się w prawe ramię. Nie czekając ani chwili dłużej, sprintem pomknąłeś przed siebie. Pokemon dał się nabrać na podpuchę i zaczął biec za tobą. W tle słyszałeś krzyki osiemnastolatki: "Super! Szybciej, bo Cię dogoni! Uważaj! Z lewej! Tfu! To znaczy prawej! I jeszcze raz się będziesz tak brzydko wydzierał przy Seiko, a Ci urwę genitalia!". Kolejna dawka "pocieszenia" dała ci mocnego kopa. Kiedy zabrudziłeś drzewo miodem, Pok od razu wyczuł jego słodki zapach i zostawił cię w spokoju, przysysając się do kory jak glonojad. Zatoczyłeś kółko i wróciłeś do dziewczyn.
- Pięknie ci poszło, miśku - wyszczerzył się trenerka. - To co? Pan przodem? - zaproponowała, wskazując na błyszczący wewnątrz szałasu portal o przyjemnym zapachu skoszonej trawy.

Keisuke - 2014-11-16, 00:27

Dzięki jakże "pociesznym" słowom Ayane udało mi się zgubić jeża, a przy okazji dać mu zajęcie na kilka najbliższych minut, a może i godzin w zależności od tego, jak długo będzie spożywał miodek.
-Ta, ta pewnie mam iść przodem jakby pojawił się jeszcze większy jeż, który by zrobił ze mnie ser szwajcarski, ale mną się nie przejmuj. W końcu masz Seiko i Poochyego, więc na co Ci ktoś taki jak ja.
Zacząłem gadać jakbym miał jakieś wyrzuty sumienia względem Ayane, lecz mimo wszystko poszedłem przodem, chociażby po to, ażeby sprawdzić czy nie ma żadnych pułapek.

Daisy7 - 2014-11-16, 14:04

- Nie no, do niektórych rzeczy potrzebny jesteś mi tylko i wyłącznie ty - zaśmiała się, po czym wepchnęła cię do portalu, a wówczas poczułeś doskonale znane, dziwne uczucie jakby łaskotał cię ktoś od środka...
Wylądowałeś na wielkim liściu, który jednak okazał się śliski, dlatego spadłeś na następny, a potem jeszcze niżej, aż w końcu trafiłeś na miękkie podłoże wyłożone grubą warstwą puchatego mchu, dzięki czemu czujesz się, jakbyś chodził po gąbce. Chwilę później doszły dziewczyny i Poochy.
- Hmm... To mi wygląda jak świat pandory z Avatara - stwierdziła nastolatka, rozglądając się po wielkiej dżungli, gdzie rzeczywiście występują olbrzymie rośliny, które widzisz po raz pierwszy na oczy.

Keisuke - 2014-11-16, 15:21

Zatem zostałem wysłany pierwszy do zbadania portalu, na szczęście wiedziałem, iż nic złego na końcu mnie nie czeka, więc wszedłem z pełną świadomością, iż wszystko będzie dobrze. Tym razem też się nie myliłem, więc pozostało czekać na resztę mojej drużyny, która po chwili nadeszła. Zdążyłem się rozejrzeć po tym jakże zalesionym miejscu. No ale czego innego można było spodziewać się po trawiastym liderze.
-Chodźmy rozejrzeć się za Ramosem. Chce już mieć to z głowy, a w drodze powrotnej może podziwiać te roślinki.

Daisy7 - 2014-11-16, 16:25

- Okey, chociaż mnie jakoś szczególnie nie interesuje nawet ta niespotykana flora - stwierdziła Ayane, po czym ruszyła w wybranym przez siebie, najmniej zagęszczonym kierunku, a ty wraz z resztą zdecydowałeś się iść za nią, bo gdybyście się rozdzielili, osiemnastolatka jak nic wpadłaby w jakieś kłopoty.
Po kilkunastominutowej wędrówce wilczek pochwycił jakiś trop, więc ufając jego niezawodnemu węchowi, pobiegliście za nim. Takim sposobem docieracie na dużą polankę, gdzie w towarzystwie małego Turtwiga śpi olbrzymi Torterra z czerwoną chustką na szyi. Co ciekawsze obydwa Pokemony zdając się leżeć na jakiejś drewnianej klapie.


Keisuke - 2014-11-16, 16:42

Zatem nosek Poochyego zaprowadził nas do Turtwiga oraz Torterry. Zapewne byli rodziną, lecz czy był to rodzic z dzieckiem, lub też rodzeństwo to tego się raczej nie dowiemy. W każdym razie bardziej interesowała mnie klapa pod nimi, ale problem tkwił w tym, że wielkie ciało Torterry kompletnie zasłaniało wejście do niej. Nie pozostało mi nic innego, aniżeli zaryzykować i spróbować poprosić wielkoluda o przesunięcie się.
-Przepraszam, ale czy mógłbyś się przesunąć, bo widzisz jesteśmy w drodze do Ramosa, a ten właz chyba do niego prowadzi.

Daisy7 - 2014-11-16, 17:27

Kiedy zbliżyłeś się do śpiochów i wypowiedziałeś zaplanowaną kwestię, oczka otworzył jedynie Turtwig. Spojrzał na ciebie zaspanym wzrokiem i trzeba przyznać, że wygląda bardzo uroczo. Jak taki maluch do wyściskania. Szybko jednak rozbudził się, prostując na równe łapki. Zamerdał niczym piesek swoim króciutkim ogonkiem, a następnie wskoczył na głowę Torterry, który śpi dalej grobowym snem. Bez problemu zdjął jej chustę, z którą wbiegł na drzewko rosnące na grzbiecie stworka. Tam też schował wśród liści czerwony materiał, po czym ześlizgnął się na dół i zaczął głośno skomleć. Odgłos ten natychmiast zbudził Torterrę, który w mgnieniu oka zorientował się, że nie ma swojej ozdoby, co bardzo go zdenerwowało. Spojrzał surowo na Turtwiga, lecz ten wskazał pyszczkiem na was. Olbrzym uwierzył kanciarzowi, dlatego cała jego furia jest skierowana na waszą ekipę!
Keisuke - 2014-11-16, 17:45

Więc chusta dla Torterry była niezwykle ważna. Szkoda tylko, że Turtwig z którym się koleguje jest takim spryciarzem. W dodatku jego cała furia przeszła na nas. Mógłbym go pokonać zapewne swoim Rapidash, lecz nie mógłbym spać po nocach. Wydałem polecenie do wszystkich, aby się rozproszyli. W końcu jeśli wszyscy będziemy gdzie indziej, to wściekłemu pokemonowi trudniej będzie nas dosięgnąć. Ja sam natomiast postanowiłem wbiec na grzbiet pokemona, co zapewne jest trudnym zadaniem, lecz tylko w ten sposób mogę uspokoić Torterre. Oczywiście wchodzę na jego plecy, aby móc odnaleźć na tym drzewku chustę, a z moją sprawnością fizyczną łatwo powinienem osiągnąć ten cel.
Daisy7 - 2014-11-16, 21:58

Dziewczyny oraz Poochy szybko rozbiegli się na boki z dala od siebie, byście wszyscy byli w innym miejscu. Rzeczywiście to lekko skołowało Torterrę, który ma problem z niewiedzą, kogo zaatakować jako pierwszego. To z pewnością dało ci kilka dodatkowych, bardzo przydatnych sekund, w ciągu których wskoczyłeś najpierw na łapę bestii, a potem odbiłeś się od niej na grzbiet trawiastego Pokemona. Bardzo go to rozgniewało, dlatego zaczął wierzgać. O mały włos nie spadłeś. Na szczęście wpadłeś na głaz wyrastający ze skorupy Poka, który posłużył ci za ścianę. Odepchnąwszy się od niej, skoczyłeś na drzewo. Trzymając się go mocno, wyciągnąłeś rękę do góry i w szybko wyciągnąłeś z głębi liści czerwoną chustę. Następnie sturlałeś się na ziemię, uważając na łapkę trawiastego potwora, który chciał cię tym razem zadeptać. Widząc, że trzymasz ozdobę, natychmiast się uspokoił i spotulniał, wpatrując w ciebie niczym zahipnotyzowany.
- Kei, oddaj mu ją prędko! - krzyknęła Ayane. - Inaczej będziemy wąchać kwiatki od dołu!

Keisuke - 2014-11-16, 22:14

Niczym jakiś komandos odzyskałem chustę Torterry do której był tak przywiązany. Teraz trzeba jak najszybciej mu ją oddać, a ponieważ się zdenerwował to wstał z tej klapy przez co mogliśmy przez nią wejść. Położyłem chustę przed pyszczkiem pokemona i odsunąłem się na bezpieczną odległość.
-Nie mamy złych zamiarów. Po prostu przybyliśmy tutaj, aby móc zawalczyć z Ramosem. Czy ten właz na którym leżałeś jest drogą do niego, czy mamy szukać go gdzie indziej?

Daisy7 - 2014-11-16, 22:35

Odłożywszy chustkę na miejsce kawałek od klapy, Torterra odsunął się tam i nic już nie zagradza wam dostępu do niej. Turtwig także pomknął za swoją wyższą ewolucją, dalej merdając małym ogonkiem. Następnie pomógł dużemu przyjacielowi w założeniu ozdoby i kiedy już było po wszystkim, obydwa Pokemony pokiwały twierdząco głową, dając tym samym znać, że dziura prowadzi do Ramosa. Otworzywszy ją, ujrzałeś kręcone schody na dół. Pożegnawszy się z dwójką strażników, wraz z dziewczynami oraz Poochyeną ruszyliście zawiłym przejściem i po chwili znaleźliście się na typowo trawiastej arenie. Na jej końcu przy drzewku stoi jakiś starszy mężczyzna w zielonym wdzianku głaszczący rogatą kozicę po łbie.

Keisuke - 2014-11-16, 22:43

Zatem moje wcześniejsze domysły odnośnie lokalizacji lidera były prawidłowe, a mianowicie wejściem do niego była ta klapa. Zaczęła się wędrówka po schodach, gdy pożegnaliśmy się ze strażnikami. Po krótkim spacerze dotarliśmy na typową arenę pokemonów trawiastych, gdzie był staruszek oraz zielona kozica, którą był najprawdopodobniej Gogoat.
-Dzień dobry, ja i moja dziewczyna przybyliśmy tutaj, aby wyzwać lidera tej sali. Czy to pan nazywa się Ramos?

Daisy7 - 2014-11-16, 22:56

- Dzień dobry. Tak, to ja, starszy pan lub jak wolicie dziadek Ramos. Czasu mam wiele, więc wykonuje rożne cele. W tym walki prowadzę, bo na stole lidera pupę swą sadzę - zaśmiał się, mrużąc oczy, a ty ujrzałeś na twarzy swojej dziewczyny totalne "WTF", ledwo powstrzymując samego siebie przed wybuchem śmiechu. - Od mężnego młodzieńca zacząć bym raczył, skoro mnie już tak osaczył. Na pierwszy ogień rzucam Gogoata, jestem pewien, że nie będzie to moja strata. Na twój wybór przyszedł czas, tylko proszę, uważaj na mój piękny las! - dodał, popychając podopiecznego do przodu na linię boiska.
Keisuke - 2014-11-16, 23:04

Więc Ramos jest typem rymującego dziadka. Mimo wszystko liczyłem na dobrą walkę.
-Zatem ja do walki wystawiam mojego asa. Do boju Gengar. Rozpocznij od uśpienia Gogoat za pomocą Hypnosis. Teraz twój przeciwnik będzie uśpiony co da nam większe pole do walki, lecz nie daj się zmylić, bo Gogoat może zbudzić się w każdej chwili. Zachowując dystans wystrzel w niego z Sludge Bomb. Ten ruch z pewnością zada spore obrażenia, a żeby nie mógł się szybko pozbierać to wystrzel w niego Hex. Jeżeli uda się go zatruć, ten ruch zaszkodzi dwukrotnie bardziej. Na sam koniec podleć do kozicy i uderzając ją z dołu za pomocą Poison Jab postaraj się ją wyrzucić w górę. Pamiętaj by być szybką i zwinną, aby unikać ruchów zbudzonego pokemona.

Daisy7 - 2014-11-17, 07:34

GENGAR: Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Neutralizuje efekty ruchu Spikes.
GOGOAT: Sap Sipper - W przypadku trafienia ruchem typu Grass, Pokemon nie otrzymuje żadnych obrażeń, a jego atak zostaje podwyższony o jeden poziom.
--------------------------
Pojedynek rozpoczyna Gengar od wykonania Hypnosis, który niestety pudłuje. Rywal w odwecie atakuje niemogącym spudłować Aerial Acem (-144HP). Następnie duch uderzył Sludge Bombem, który co prawda nie zatruwa stworka, aczkolwiek odbiera mu aż 573HP. Kolejny Aerial Ace to utrata następnych 144 punktów życia. Hex zabiera oponentowi 249HP. Kozia po raz trzeci używa Aerial Ace (-144HP). Niestety nie dane było jej walczyć dłużej, ponieważ mdleje na skutek Poison Jab. Zwycięstwo należy do ducha, który zdobywa +2,5lvl.
- Wymieniam na... Jumpluff (30lvl) - poinformował cię Ramos, wypuszczając na miejsce Gogoata malucha o barwie niebieskiej z trzema "pomponami".


Gengar: 216/648HP - WIN!
Gogoat: 0/900HP - LOSE!

Keisuke - 2014-11-17, 17:54

Gengar utraciła więcej życia niż przypuszczałem, ale mimo wszystko czas był ją zmienić na Rapidash.
-Zatem mój pegazie czas rozkręcić imprezę. Zacznij od zastosowania Agillity. Jeśli Twoja szybkość będzie większa postaraj się uniknąć kontry Jumpluffa, a w szczególności uważaj na pyłki tego pokemona. Następnie jak już będziesz gotów zaatakuj go z Flame Charge. Twoja szybkość wzrośnie jeszcze bardziej, a jeszcze opcja zadania obrażeń jest świetną wizją. Po tym zacznij wykonywać uniki przed trawiastym pokiem, a zachowując odległość wystrzel w niego Flamethrower. W dodatku jeśli będzie atakował Cię jakimiś pyłkami zostaną one zneutralizowane. Na sam koniec uderz w niego Quick Attack. Pamiętaj o wykonywaniu ciągłych uników.

Daisy7 - 2014-11-18, 07:28

R: Run Away - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem. Umiejętność nie działa, kiedy zostanie użyty Mean Look lub Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag
J: Infiltrator - Podczas ataku ignoruje "bariery" powstałe w wyniku ruchów Reflect, Light Screen, Safeguard i Substitute.
-------------------
Turę rozpoczyna Jumpluff od wykonania Sleep Powder. Pierwsza kolejka - Rapidash śpi. Maluch uderza Tacklem (-78HP). Druga kolejka - Rapidash śpi. Potem stosuje to co ostatnio, a więc Tackle (-78HP). Trzecia kolejka - Rapidash śpi. Następnie widzimy kolejny raz raz Tackle (-78HP). Czwarta kolejka - Rapidash śpi. No i znowu Tackle (-78HP)... To robi się nudne. Piąta kolejka - Rapidash śpi. Ostatnim sielankowym ruchem stworka liderki jest *niespodzianka* Tackle (-78HP). Na koniec gier wybudza się się ze snu, lecz jedyne co udaje mu się wykonać to zaplanowany na sam początek Agillity. Szybkość pegaza zwiększa się o 20%, więc wynosi teraz 407.

R: 278/668HP (+20% speed = 407)
J: 706/706HP

Keisuke - 2014-11-18, 18:05

Najwidoczniej nie doceniłem mego przeciwnika, a raczej tych przeklętych pyłków, które każdemu mogłyby dać się we znaki, lecz jak to w walce bywa szybko wymyśliłem kontrę na nie.
-Rapidash, ponieważ jesteś teraz szybszy skorzystaj z tego i użyj Roost. Dzięki temu, nawet jeśli nie uda się moja strategia, to będę miał pewność, iż przetrzymasz następne jego ataki.
Po tych słowach rzucam w mego konia z Lum Berry, która ma na celu wyleczyć z uśpienia mojego pokemona, gdy zajdzie taka potrzeba.
-Teraz jesteś zwarty i gotowy do działania, więc możesz zaatakować ponownie. Uderz potężnym Flamethrower starając zachować się dystans, a na sam koniec podleć w stronę Jumpluffa i uderz z niego używając Aerial Ace. Postaraj się także unikać w miarę możliwości jego kontr, gdyż są one dosyć wnerwiające.

Daisy7 - 2014-11-18, 20:21

Dzięki podwyższonej prędkości tę turę zaczyna Rapidash, jednak zamiast zaatakować czymś porządnym, chroni swój tchórzowski tyłek i wysokie ego trenera, wykonując w tym celu Roost, który przywraca mu 334HP, a także "zabiera" typ latający do końca tej rundy. Rywal zamierzał wykonać Sleep Powder, aczkolwiek spudłował. Pegaz traci kolejkę z powodu zaplanowanego podania mu jagódki. Następnie zostaje zatruty przez Poison Powder (odbiera pokemonowi 1/16 HP pod koniec każdej tury, w tym wypadku już teraz -42HP). Flamethrower nie powoduje poparzeń, jednakże odbiera 378HP. Malec zbił ogiera Tacklem (-78HP). Aerial Ace szkodzi mocno oponentowi (-274HP). Na koniec wróg prezentuje znów Tackle (-78HP).

R: 414/668HP (+20% speed = 407 | zatruty)
J: 54/706HP

Keisuke - 2014-11-18, 23:08

Nawet jeśli Rapidash był zatruty, przeczuwałem iż zwycięstwo praktycznie mam w kieszeni, lecz dla pewności postanowiłem wykorzystać Lum Berry, aby wyleczyć mojego rumaka z zatrucia, którego z pewnością jeszcze użyje w tej walce.
-Zatem mój drogi czas zakończyć ten pojedynek. Ponieważ jesteś szybszy zaatakuj Twojego przeciwnika stosując Flamethrower, zachowuj mimo wszystko ten dystans, bo może okazać się, iż Jumpluff okaże się magicznym sposobem szybszy. Następnie zacznij wykonywać uniki, a w odpowiednim momencie użyj Quick Attack. Całą walkę zakończ stosując Flame Wheel. Ten ruch nie raz wybawił nas z opresji, więc i niech tym razem się przysłuży.

Daisy7 - 2014-11-19, 07:48

Etap zaczyna Rapidash od przyjęcia Lum Berry, która leczy go ze stanu zatrucia (odejmij). Następnie obrywa krytycznym Tacklem od oponenta (-156HP), lecz w ramach rekompensaty trafia go Flamethrowerem. Ognisty cios powalił problemowego Jumpluffa, a ogier za tą obfitą walkę zdobywa całe 3lvl. Ramos wycofał podopiecznego, wysyłając w jego miejsce swojego ostatniego Pokemona - Weepinbella (31lvl).
- Nie daj się drugu, zadrżyj przed nami marny puchu! - zawołał ku pokrzepieniu serca trawiastej bestii.


R: 258/668HP (+20% speed = 407)
J: 0/706HP

Keisuke - 2014-11-19, 12:15

-Rapidash, wiem że jesteś zmęczony, ale musisz jeszcze trochę powalczyć, przynajmniej dla mnie, dobrze? Zacznij od uderzenia w Weepinbella z potężnego, lecz jakże ryzykowanego Overheat. Niech ten ruch wywoła potężne obrażenia u niego. Następnie zacznij wykonywać uniki, a w odpowiednim momencie uderz w niego z Quick Attack nie zada to dużych obrażeń, lecz będziemy mieli pewność iż zaatakujesz pierwszy. Następnie zaatakuj go stosując Flame Wheel, który jest Twoim popisowym ruchem, a cała konfrontacje zakończ Aerial Ace. Pamiętaj o unikach mój druhu.
Daisy7 - 2014-11-19, 20:19

Rapidash na twoje pytanie pokiwał łepkiem, po czym przystąpił do użycia Overheat, który nie dość, że trafia to jeszcze krytycznie (a jeśli nie może być critic to twoja wina, bo mi nie powiedziałeś ;-;). Wielki ognisty wir zabiera 974HP, a tym samym całkowicie rozkłada oponenta na łopatki. Szkoda tylko, że pegaz otrzymuje zaledwie +0,5lvl. Ramos wygląda na zszokowanego, bo widocznie przeczuwał porażkę, ale nie tak szybką. Odwoławszy zemdlałego druha, podszedł, by wręczyć ci odznakę, kasę i TM (sprawdź sobie dokładnie w wątku). Następnie zaczął ostrą bitwę między stworkami Ayane. Na szczęście udało jej się i to całkiem ładnie wygrać, więc zadowoleni opuściliście gym. Oczywiście tym razem także czekał na ciebie tajemniczy klucz ozdobiony metalowymi liśćmi akacji, które schowałeś do kieszeni. Ostatecznie wróciliście do Mitsugo niedaleko szałasu, którego nie pilnuje żaden stwór.

R: 258/668HP (+20% speed = 407 | -20% Sp.AT) - WIN!
W: 0/668 - LOSE!

Keisuke - 2014-11-19, 22:33

Zatem ostatecznie udało mi się pokonać Ramosa, co nie było łatwym zadaniem, a kolejny klucz znalazł się w mej skromnej kolekcji. Po szybkim powrocie do Mitsugo w końcu mogłem odetchnąć tym powietrzem, do którego się już przyzwyczaiłem.
-Muszę przyznać, walka z Ramosem przynajmniej dla mnie była trudna. Przez chwilę myślałem, iż ją przegram, lecz na szczęście udało mi się zwyciężyć. Skierujmy się teraz do Centrum, gdzie wyleczymy pokemony, a ja będę mógł ze spokojem zasnąć, dobra?

Daisy7 - 2014-11-20, 06:58

- A mi właśnie poszło łatwo w porównaniu do reszty liderów, gdzie w większości przypadków wygrywałam ostatnim, ledwo trzymającym się na nogi Pokemonem. A tu zemdlał mi tylko jeden - wtrąciła Ayane, po czym przytaknęła na twoją propozycję i łapiąc siostrę za rękę, skierowała się za tobą ku centrum.
A w lecznicy panuje cisza i spokój. Żadnych tłoków ani masy ludzi przepychającej się do Joy, która z braku zajęć czyta jakieś pisemko. Ach... tak powinno być zawsze.
- Oddasz od razu do wyleczenia mojego Fly'a? - poprosiła trenerka, podając ci kulkę z Pokiem.

Keisuke - 2014-11-20, 23:02

To była naprawdę ciekawa zależność, gdy mi było ciężko w walce to Ayane radziła sobie wręcz znakomicie, natomiast jak ja miałem łatwo to ona miała problemy. To naprawdę ciekawe zjawisko, lecz oby były to tylko nieliczne przypadki. W centrum Pokemon o dziwo było spokojnie co niewątpliwie mnie ucieszyło, bo ostatnią rzeczą o której marze jest stanie w kolejce. Wziąłem od blondynki jej Sky, a następnie podszedłem do lady prosząc o wyleczenie Altarii oraz mojej Gengar i Rapidash.
-To co, teraz idziemy spać, a jutro idziemy pozwiedzać, nie?
Spytałem się moich towarzyszek w międzyczasie gdy pokemony były leczone.

Daisy7 - 2014-11-21, 12:45

- Aye, sir - odpowiedziały równocześnie i chyba nawet zmówiły się w międzyczasie, spodziewają takiego pytania z twojej strony, ponieważ mrugnęły do siebie porozumiewawczo. - Dziękuję pani bardzo - dodała po chwili Ayane, biorąc swoją wyleczoną Altarię.
Okazało się, że musicie zmienić sypialnię, ponieważ tam zakwaterować musiała się jakaś inna grupka trenerów. Pokój, który tym razem otrzymaliście, wygląda jak wszystkie inne typowe dla lecznic. Nieduży, mało wyposażenia, schematyczny i trochę ciasny, ale wystarczający. Kiedy wszyscy byliście po szybkim prysznicu, zjedliście pożywne kanapeczki wzbogacone w całą paletę warzyw. Następnie poszliście spać i tym razem wróciliście do dawno niewykorzystywanego układu: wszyscy na jednym posłaniu, Sei pośrodku + Poochy w nogach. Chociaż nie mogłeś przytulić się do swojej dziewczyny, ogólnie była to przyjemna drzemka, bo siedmiolatka nie rozkopywała się ani nie zabierała ci kołdry. Rano wstałeś jako pierwszy o 9:02, a to wszystko przez wilczka, któremu chyba chce się na dwór albo jest super głodny, bo skomle ci nad uchem, tuptając niespokojnie.

Keisuke - 2014-11-21, 22:32

Zatem znowu wróciliśmy do starej formy spania w jednym łóżku. Nie było to niczym złym, więc nie płakałem z tego powodu. Noc przebiegła w miarę spokojnie, co aż dziwne po ostatnich wydarzeniach. Zbudziłem się po raz kolejny jako pierwszy, lecz to z winy Poochyego, który zaczął się jakby wiercić po łóżku. Nie mając innego wyjścia wstałem lekko ociężały, odświeżyłem się w łazience jednocześnie przebierając podstawowe rzeczy i na początek wyszedłem z maluchem na powietrze, a jeśli nie były to potrzeby fizjologiczne to pozostało mi zrobienie śniadania i zbudzenie dziewczyn.
Daisy7 - 2014-11-22, 20:10

Kiedy zrobiłeś już wszystko, co zaplanowałeś, mogłeś w spokoju zjeść przygotowane śniadanie wraz z dziewczynami i Poochym. Ayane stwierdziła, że w sumie taki układ jej się podoba. Po chwili wytłumaczyła, co dokładnie ma na myśli: ty budzisz się jako pierwszy, wyprowadzasz wilczka na spacer, po drodze zachodzisz do marketu po świeże pieczywo i warzywka, a potem robisz pyszne śniadanko i kiedy będzie już gotowe, budzisz swoje towarzyszki.
- W końcu sen sprzyja urodzie, więc to też w twoim biznesie, bo chyba lubisz, jak tak wyglądam - uśmiechnęła się, popijając posiłek sokiem. - I dzisiaj zwiedzamy, tak? Macie jakieś konkretne miejsca czy idziemy na spontana?

Keisuke - 2014-11-22, 20:22

Zatem Ayane chciała zrobić ze mnie gosposie na co ja lekko prychnąłem. Po skończonym śniadaniu wziąłem Poochyego na kolanka i zacząłem go głaskać po główce.
-Nie wiem, chodźmy pozwiedzać spontanicznie, aczkolwiek być może Seiko ma ochotę zwiedzić jakąś super budowlę, którą tylko ona widziała.
Zaśmiałem się lekko, a następnie wziąłem Poochyego na rączki i podniosłem wysoko w górę, jakby był moim małym dzieckiem.
-A może ty masz ochotę coś konkretnego pozwiedzać, maluszku i w ogóle nie możesz być cały czas dzikim pokemonem. Z czasem będziemy bywali w miejscach w których nie będziesz mógł chodzić tak jak zawsze, a ja niestety nie mogę Cię złapać, bo naprawdę nie chciałbym, mieć Twej osoby w Boxie, bo ja mam już sześć pokemonów. Co ty na to, aby złapała Cię Ayane, lub Seiko? Oczywiście będziesz chodził jak dziki pokemon z nami, a jedynie w pokeballu się schowasz, gdy będzie wymagała tego sytuacja.

Daisy7 - 2014-11-22, 23:27

- Nie, nie widziałam nic fajnego - stwierdziła Seiko, przyglądając się twoim zabawom z wilczkiem. - Traktujesz go jak swoje dziecko. Chciałbyś mieć dzidziusia, Kei-chan? Pewnie Ayane nie chce. Ona zawsze była dla mnie wredna i w ogóle nienawidzi małych dzieci!
- Tak, zwłaszcza takich wścibskich i pyskatych jak ty. Właśnie dlatego mam taki uraz do dzieci i nie chce ich mieć, dlatego Kei, żeby zaspokoić swoje ojcowskie pragnienie, musi wykorzystywać Poochyego - prychnęła starsza, sprzątając ze stolika po śniadaniu.
Ty w międzyczasie bawiłeś się z wilczkiem, który póki co nie chce być schwytany przez żadną z dziewczyn i woli czekać przed jakimś budynkiem, niż musieć przesiadywać w kulce.
- Zbieramy się? - zapytała osiemnastolatka, skończywszy wykonywać miniporządki.

Keisuke - 2014-11-22, 23:39

Prychnąłem jedynie na słowa odnośnie tego, iż traktuje Poochyego jak swoje dziecko, aczkolwiek była to prawda. Był takim moim małym synkiem i nic nikomu do tego.
-Jestem pewna, że kiedyś Ayane przekona się do dzieci, a na chwilę obecną mam dwójkę maluchów którymi się opiekuje. Mowa tutaj oczywiście o Poochym, oraz o...
Po tych słowach podszedłem do małej Seiko, którą również podniosłem jak małego wilczka z lekkim uśmiechem.
-Tobie mała księżniczko, możemy już ruszać w drogę po nowe przygody.
Siedmiolatkę posadziłem na swoich plecach, gdzie było jej ulubione miejsce i pozostało mi już jedynie wyjście na zewnątrz po wilczka i możemy ruszać.

Daisy7 - 2014-11-23, 14:27

Seiko zaśmiała się wesoło, kiedy ją podniosłeś, ponieważ wywołało to u niej delikatne łaskotki. Następnie umiejscowiła się wygodnie na twoich ramionach i stwierdziła, że jest gotowa. Ayane posłała ci pogodny uśmiech, po czym opuściliście centrum. Szliście spokojnie i bez pośpiechu główną ulicą we czwórkę, rozglądając się na boki za jakimiś ciekawymi miejscami, aczkolwiek nie Shutmori nie wygląda na miasto odwiedzane ciągle przez turystów w związku z czym nie posiada żadnych interesujących atrakcji. Po kilkugodzinnym spacerze usiedliście na ławce niedaleko wyjścia z miasta tuż przy lesie. Niespodziewanie Sei zaczęła się wiercić, więc musiałeś ją zdjąć.
- Musimy mu pomóc - powiedziała twardym, nieswoim tonem, wskazując palcem na gaj przed wami, prostując się na moment jak struna, gdy jej źrenice uciekły gdzieś do góry. Trans minął zaledwie sekundę później, ale widząc zszokowanie na twarzy osiemnastolatki, miałeś pewność, że to nie był wytwór twojej wyobraźni.

Keisuke - 2014-11-23, 14:43

Więc miasto słynęło z braku atrakcji, to też w sumie coś niezwykłego. Mimo wszystko niezbyt długo dane nam było cieszyć się z tych wolnych chwil, bo od razu po spoczynku na ławce Seiko wpadła znowu w swój trans. Momentalnie zareagowałem, lecz nic nie zrozumiałem z tego co się dzieje.
-Hej mała, co miałaś na myśli mówić, iż musimy mu pomóc? Masz przeczucie, iż powinniśmy udać się w konkretnym kierunku?
Mimo, iż Sei nie była już w transie, to jednak może pozostało w niej jakaś myśl w którym kierunku mamy się udać. Jedno było pewne, to nie będzie zwykły dzień.

Daisy7 - 2014-11-23, 15:04

- O, mówiłam to na głos? - zdziwiła się Seiko, lecz nie czekając na odpowiedź, zaczęła tłumaczyć swoją wizję. - To znowu był Pan Różowy Obłoczek. Ale nie przyszedł się bawić. Pokazał mi tylko takiego dużego szarego Pokemona, który miał kłopoty. Chyba ktoś go ścigał po lesie. Wydaje mi się że to ten las, ale gdzieś znacznie głębiej - wyjaśniła. - Myślę, że Pan Różowy Obłoczek nie pokazywałby mi takich rzeczy bez celu.
- Też tak sądzę - wtrąciła Ayane. - Musimy tam pójść. Sei, Poochy, trzymajcie się blisko nas, jasne? Kei, chyba mogę liczyć na twoje wsparcie, prawda? - zapytała, jednocześnie wypuszczając swoją shiny Vulpix, którą poprosiła o próbę wytropienia jakiegoś zapachu w lesie, który mógłby wskazać wam odpowiedni kierunek. Oczywiście taką samą prośbę skierowała do Poochyeny.

Keisuke - 2014-11-23, 15:14

Więc znowu Pan Różowy Obłoczek namieszał nam w planach spokojnego popołudnia, lecz teraz najważniejsza był ratunek tajemniczego pokemona. Chwileczkę? Czy Ayane właśnie przejęła dowodzenie nad misją ratunkową? Mimo, iż to zawsze ja zajmowałem się tym to jednak szło jej to całkiem nieźle.
-Pewnie, że wam pomogę. Pan Różowy Obłoczek jest chmurką, która ma chronić przed Śmiercioduchami, a skoro zainteresował się jakimś pokemonem to mogą być w tym zamieszane, co oznacza iż moja obecność jest konieczna.
Po tych słowach ruszyłem wraz z całym moim zespołem w stronę tajemniczego lasu.

Daisy7 - 2014-11-23, 15:41

- Pospieszmy się - nalegała Ayane, która jest wręcz nie do poznania.
Nastolatka narzucała wam szybkie tępo, ale na szczęście daliście radę za nią nadążyć. Wilczkowi chyba spodobała się Goldy, ponieważ bardzo przyłożył się do powierzonego mu zadania i tropił z dokładnością do każdego listka. To on jako pierwszy wyczuł jakiś trop, którym postanowiliście się kierować. Okazał się bycw trafny, ponieważ niespodziewanie ujrzeliście przerażonego, pędzącego na Was Pokemona. W sumie to w ogóle jest Pokemon? Pierwszy raz takiego widzisz. Wygląda niczym pokryty z szarego oraz białej stali i z pewnością jest bardzo silny, ale teraz też mocno wystraszony, więc jeśli czegoś nie zrobicie, staranuje was!

Keisuke - 2014-11-23, 15:51

Więc w końcu dotarliśmy do miejsca w którym szalał jakiś stwór, bo ciężko było go można nazwać pokemonem, aczkolwiek jedno było pewne, mieliśmy poważne kłopoty, gdyż rozpoczął szarżę na naszą gromadkę. Wyjąłem dwa pokeballe z których wypuściłem Gengar oraz Rhyperior.
-Ayane, zabierz maluchy w bezpieczne miejsce!
To już nie była prośba, a rozkaz w kierunku mojej dziewczyny, teraz wypadało jednak szybko zareagować, albo zostanie ze mnie mokra plama.
-Gengar, użyj Psychic, aby móc zatrzymać go w miejscu, natomiast ty Rhyperior przytrzymaj go za pomocą swojej siły, bo czuje że psychiczne zdolności Gengar nie wystarczą do tego.

Daisy7 - 2014-11-23, 16:47

- Jasne! - krzyknęła Ayane, łapiąc Sei za rękę, Vulpix chowając do kulki, a Poochyego popychając na bok, dzięki czemu cała czwórka jest bezpieczna.
Twoi podopieczni jak zwykle opuścili kulki wręcz błyskawicznie i rzuciły się ku pędzącemu stworzeniu. Psychic Gengara ptrzytrzymał stalową bestię tylko na moment. Na szczęście Rhyperior dał radę przewalić ja na ziemię, a wówczas duch ponownie wykonał psychiczny ruch, tym razem trwale blokując przeciwnika. Jednak po oczach potężnej istoty dostrzegasz, że dalej jest przerażona i to wcale nie wami. Dodatkowo łypie oczami na boki, jakby próbowała się rozglądać.

Keisuke - 2014-11-23, 16:52

Dałem sygnał Ayane, żeby się nie wychylała, ale jednocześnie uważała i rozglądała dookoła. Gdy już tajemniczy stwór został powalony postanowiłem podejść do niego. Nie był wcale groźną bestią żądną krwi, a jedynie przerażonym pokemonem. Problem tylko co mogło przerazić coś tak wielkiego i zapewne niezwykle potężnego. Kucnąłem przy nim, jednocześnie dając znać Gengar i Rhyperior, aby nadal trzymały go póki nie uspokoi się to coś.
-Nie bój się, nie zrobię Ci krzywdy tylko musisz powiedzieć co się stało, a ja postaram się pomóc. Oczywiście gdybyś się tak nie wiercił byłoby znacznie lepiej Cię zrozumieć.
Postanowiłem po tych słowach pogłaskać go, żeby zrozumiał iż nie musi się przy mnie niczego bać i że jestem przyjacielem.

Daisy7 - 2014-11-23, 18:17

Istota posłusznie przestała się szamotać, kiedy twoje Pokemony odrobinkę zelżyły uściski, by nie czuł się taki bezbronny i mógł jakoś się z tobą porozumieć. Wiedziałeś, że kompletnie się ciebie nie boi, bo nawet nie zmrużył oczu, gdy podszedłeś. Głaskanie przyjął też niesamowicie spokojnie. Zaczął skrzeczeć, co zapewne było jego odpowiedzią na zadane pytanie, ale rzecz jasna nie potrafiłeś zrozumieć tych odgłosów. Wówczas mignęła ci w głowie krótka, nagła myśl "pokedex". I tyle. Czy to jakaś podpowiedź od Pana Różowego Obłoczka? Czyżby dalej czuwał nad wami i latał w pobliżu?
Keisuke - 2014-11-23, 18:22

Zgodnie z moimi przypuszczeniami wielki pokemon był tak naprawdę łagodną istotką, która była przestraszona. Nie pozostawało mi nic innego, aniżeli pójść za głosem rozsądku i wyjąć pokedex, chociaż może to był głos Różowego Obłoczka? W każdym razie skanuje pokemona mając nadzieję na ustalenie chociaż czym on jest. W międzyczasie ręką dałem sygnał Ayane, iż wszystko w porządku i mogą wyjść. Podziękowałem także Gengar i Rhyperior odwołując je do pokeballi.
Daisy7 - 2014-11-23, 22:38

tak, tak, skan by Kei, a ja tylko dodałam historię Falkyrii ;-;
----------------------------
Falkyrie
Imię: ---

Poziom: 59
Typ:
Ewolucja: Armid (36 lvl) -> Valkon (54 lvl) -> Falkyrie
Ataki: Gust, Leer, Fury Attack, Peck, Iron Defense, Screech, Iron Head, Harden, Roost, Tailwind, Air Slash, Shine Blade* Metal Sound, Fly (HM Move)
Signature Move: Shine Blade (Steel, 70 BP) - Ostrza użytkownika zaczynają się świecić, po czym następuje cięcie w stronę przeciwnika. Ma zwiększoną szansę na krytyczne obrażenia oraz na obniżenie celności przeciwnika o jeden stopień.
Charakter i historia: Falkyrie jest bardzo rzadkim i prawie nieznanym Pokemonem. Nie wiadomo, skąd się wzięła, ale jedno jest pewne - przez swoją niezwykłość jest celem badaczy Pokemonów chcących dowiedzieć się o niej wszystkiego. Niby nie było w tym nic złego, lecz jest także celem Śmiercioduchów, wierzących w to, iż pomoże im w panowaniu nad światem. Raz już została przez nich schwytana i służyła przywódcy jeźdźców (jeźdźcy - Śmiercioduchy latające przeważnie na zmodyfikowanych i przemalowanych Fearowach), aczkolwiek wiedziała, że to złe istoty i nie chciała im pomagać, dlatego uciekła, a potem była goniona przez długi czas, dopóki nie wpadła w lesie na drużynę Keisuke. Jej doskonała intuicja podpowiedziała, że nastolatek jest osobą dobrą, a dodatkowo okazało się, że próbuje on zgładzić wszystkie Śmiercioduchy, dlatego natychmiast postanowiła zostać jego podopieczną. Warto też dodać, że ostrza na skrzydłach samicy zadają śmiertelne obrażenia demonom, co dotychczas potrafił jedynie poświęcony miecz Martrosa. Falkyrie jest Pokemonem bardzo miłym i sympatycznym, lecz niestety nie lubi walczyć pomimo swojego dosyć bojowego wyglądu. Jednak, gdy jej trener potrzebuje pomocy, natychmiast przybywa na ratunek, niekiedy samoistnie wychodząc z pokeballa bez jego polecenia.
Umiejętność: Battle Armor - Blokuje ciosy krytyczne przeciwnika
Trzyma:


Po przeczytaniu skanu zrozumiałeś, że tą niesamowicie rzadką samiczkę goniły Śmiercioduchy. A do tego jest jedynym znanym Ci Pokemonem, który potrafi zadawać śmiertelne ciosy demonom tak samo jak twój miecz oraz poświęcona woda. Niesamowite! Z pewnością właśnie dlatego Pan Różowy Obłoczek naprowadził was na jej ślad. Pozostaje tylko kwestia schwytania Falkyrii, czego wynik trudno przewidzieć. Niby zachowuje się względem ciebie spokojnie i nie atakuje, aczkolwiek nie wiadomo, czy zechce zostać czyimś podopiecznym. Dziewczyny wraz z Poochym podeszły do ciebie i z podziwem patrzą na majestatyczną istotę.

Keisuke - 2014-11-23, 23:13

Gdy tylko ujrzałem skan Falkyrie, aż zzieleniałem. Po raz pierwszy ujrzałem pokemona, który mógł niszczyć Śmiercioduchy tak samo jak ja. Jednak zrozumiałem, iż ta biedaczka wiele musiała przeżyć z ich ręki. Strasznie jej współczułem, dlatego przytuliłem się do niej i lekko pogłaskałem.
-Musiałaś wiele wycierpieć przez te potwory. Nie wiem co Ci robili, ale mnie też skrzywdzili bardzo. Teraz mam zamiar pokonać ich wszystkich, by nikogo nie krzywdzili. Wiem, że dopiero co Cię poznałem, lecz posiadasz moc, która jest dla nich bardzo groźna, dlatego możesz odmówić, jednak myśląc przede o Twoim dobru chciałbym, ażebyś dołączyła do mojej drużyny. Nie będziesz musiała walczyć, ale pozwól mej osobie Cię chronić, dobrze?

Daisy7 - 2014-11-24, 07:12

Byłeś w jeszcze większym szoku, gdy wyjaśniwszy wszystko, samiczka wiedząc co robić, sięgnęła ostrożnie ręką ku twojemu paskowi z ballami. Dotknęła pusty, a wówczas czerwone światło wchłonęło ją do środka. Gratulacje, schwytałeś Falkyrie, ale... ale to takie niemożliwe. Zazwyczaj byle Caterpie nie daje się schwytać bez walki, a tu taka potężna i rzadka istota bez namysłu sięgnęła po kulkę, wiedząc, że takim sposobem stanie się twoją podopieczną. No cóż, szok. Zostaliście znów we czwórkę.
- Kurczę, ty to masz jakiś dar przekonywania Pokemonów, braciszku - stwierdziła Seiko.
- Co racja to racja. Wiem, że wszyscy jesteśmy w szoku, ale jednak byłoby bezpieczniej, gdybyśmy się stąd ewakuowali. Skoro Falkyrie uciekała przed Śmiercioduchami, mogą przybyć tu lada moment, a ja nie mam dzisiaj siły na kolejne spotkanie z nimi - poprosiła, łapiąc ciebie oraz małą za ręce i delikatnie ciągnąc w kierunku, z którego przyszliście.

Keisuke - 2014-11-24, 08:42

Ten dzień był pełen dziwactw, lecz takich w pozytywnym sensie. Mimo wszystko ciesząc się ze złapania Falkyrie nie mogłem długo, gdyż szybko musieliśmy opuścić to miejsce, aby naprawdę nie natknąć się na Śmiercioduchy, Ayane niestety znowuż miała racje.
-Masz rację, musimy jak najszybciej stąd spadać, może ruszymy na obiad, gdzie mój nowy pokemon pozna się z całą resztą?
Spytałem się całej mojej drużyny opuszczając polanę. Co prawda nie przeczuwałem jakiegoś niebezpieczeństwa, lecz właśnie dlatego najlepiej było opuścić to miejsce, bo w takich momentach pojawiały się te stwory.

Daisy7 - 2014-11-24, 18:17

Dziewczyny zgodziły się z twoją propozycją i już po kilkunastu minutach znaleźliście się z powrotem w mieście. Jako, że jedliście obiad w restauracji znajdującej się w budynku, nie mogłeś wypuścić Pokemonów, aczkolwiek postanowiliście po posiłku wybrać się do parku i tam w jakimś ustronnym miejscu przedstawić Falkyrie reszcie twojej drużyny, a także stworkom Ayane i Lu należącej do Seiko. Na obiad zamówiliście sobie dobrze wypieczone steki z ziemniakami oraz sosem. Oczywiście uparły się na to danie obydwie Alenar, a skończyło się jednogłośnym "fuj" z ich strony, więc musiałeś dojeść po nich (odejmij łącznie -60$). Wyszedłszy z pomieszczenia, ruszyliście chodniczkiem w stronę parku, jednakże zanim dotarliście na miejsce, wyczułeś, że przechowywane w twoim plecaku jajo zaczyna pękać!

Keisuke - 2014-11-24, 18:51

Zacząłem się zastanawiać po co dziewczyny zamawiają coś czego zjeść później nie potrafią, lecz przynajmniej ja miałem więcej do zjedzenia, aczkolwiek jak tak dłużej potrwa to urośnie mi brzuszek. W drodze do parku z mojego plecaczka zaczęło wykluwać się jajko, o którym całkowicie zapomniałem. Zatrzymałem się momentalnie i wyjąłem z torby mojego nowego stworka. Gdy już dzidziuś pojawił się na tym świecie wyjąłem pokedex i rozpocząłem skan nowego towarzysza.
Daisy7 - 2014-11-24, 22:42

Shiny Diglett
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Diglett (26lvl) -> Dugtrio
Ataki: Mud Bomb (Egg Move), Scratch, Sand Attack, Growl
Charakter i historia: Diglett wykluł się niespodziewanie podczas spaceru Keisuke'a i reszty jego drużyny. Od urodzenia jest formą shiny, co z pewnością odziedziczył po rodzicach. Lubi się ukrywać pod ziemią i nie przepada za tłumem, dlatego kiedy nie musi współpracować z innymi, zgłębia tajniki skrywane przez glebę. Cichy, nieśmiały oraz małomówny.
Umiejętność: Sand Veil - Unikliwość Pokemona wzrasta o jeden poziom podczas burzy piaskowej. Dodatkowo, kiedy Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie dzikiego Pokemona w miejscach gdzie ona szaleje spada o 50%.
Trzyma: ---


Ze środka jajka wydostał się mały krecik, który natychmiast zakopał się pod ziemią, ale sekundę później wynurzył łepek. Udało ci się go zeskanować, a potem schwytać do pokeballa (-1 kulka). Wszystko szybko, łatwo i sprawnie, dzięki czemu nie macie dużego opóźnienia, więc spokojnym tempem wznowiliście marsz ku parkowi. Na miejscu wszyscy wypuściliście swoich podopiecznych. Najpierw stworki zapoznały się z nową koleżanką, a potem podzieliły na grupki i zaczęły robić to, na co miały ochotę. Oczywiście szczęśliwa rodzinka Blastoise'a we czwórkę cieszyła się sobą, co było do przewidzenia.
- Jutro stąd wyruszamy czy jeszcze chcesz rozgromić stąd jakiegoś lidera? - zapytała Ayane.

Keisuke - 2014-11-24, 22:56

Trafił mi się wyjątkowo wstydliwy krecik, aczkolwiek każdy nowy nabytek jest ważny. Spoglądając na wesołą gromadkę pokemonów zrobiło mi się lżej na sercu. W końcu ostatnimi czasy nie było nam dane mieć takiego spokoju. Spojrzałem na Ayane i lekko się w jej stronę uśmiechnąłem, aby móc następnie dać jej delikatnego całusa w usta.
-Teraz chcę pobyć tutaj w tym parku z naszą szczęśliwą rodzinką. Jutro ewentualnie moglibyśmy poszukać portalu do Whitney, lecz teraz czas na odpoczynek.

Daisy7 - 2014-11-24, 23:06

- Mi też się nigdzie nie spieszy - odpowiedziała, uśmiechając się równie szczerze jak ty.
- Idę się pobawić z Lu i małymi wydrami - poinformowała Seiko, która dotychczas siedziała z wami na trawie pod drzewem, lecz teraz pomknęła jak mała kózka w stronę wesołej rodzinki Blastoise'a, zgarniając po drodze Azurill.
- No to mamy trochę czasu dla siebie - stwierdziła z zadowoleniem osiemnastolatka, delikatnie napierając dłonią na twoją klatkę piersiową, byś położył się na ziemi, a kiedy tego dokonałeś, nastolatka ulokowała się obok, kładąc głowę na twoim torsie, co było do przewidzenia, bo robi to już nie pierwszy raz. - Skoro mamy odpocząć, to obejmij mnie i pozwól się zrelaksować - wręcz zażądała władnym tonem, czekając, aż spełnisz jej polecenie.


~~~~~~~~~~

Twój pokedex zarejestrował 100 gatunków Pokemonów! Możesz wylosować jedną z nagród: 10000$, 5 Rare Candy lub rzadkiego Pokemona na poziomie 10. Każdemu upominkowi dałam numerek od 1 do 3. Twoim zadaniem jest wybranie któregoś z nich.
LUB LUB


Keisuke - 2014-11-24, 23:24

Jestem numerem jeden, więc wybieram jedynkę *^*

-------------

Więc Seiko postanowiła opuścić naszą gromadkę, nim całkowicie pochłonęła się w wir zabawy krzyknąłem, aby może pobawiła się też z innymi, bo uznają że są nie kochane. Ja natomiast zostałem zmuszony, aby przytulić Ayane, co prawie tak jakbym był na jej usługach. Westchnąłem głośno, jakby był to jakiś ciężki wyczyn, aczkolwiek wiadome, że się bardzo cieszyłem. Przytuliłem swoją blond-piękność, a następnie wraz z nią położyłem się na ziemi.
-Przyjemnie tak jest, oby takich dni było jak najwięcej. W ogóle musisz wymyślić mi inny prezent na urodziny, skoro niespodzianka z halką się nie udała.

Daisy7 - 2014-11-25, 08:40

bwhahahahahahahahahahahahahahahaha...ha, ciekawe dla kogo i pod jakim względem xd
------------------------
- Ano przyjemnie - przyznała Ayane, wtulając się w ciebie jeszcze mocniej, dy objąłeś ją ramieniem, a po chwili poczułeś, jak jej ciało drży, co było wywołane przez śmiech, którym parsknęła niespodziewanie nastolatka. - Że co proszę? Inny prezent? A kto mnie tak strasznie męczył, żebym powiedziała mu, co trzymam w reklamówce, a potem jeszcze kazał mi to zakładać? Gdybyś był mniej ciekawski, dostałbyś prezent na urodziny, a tak otrzymałeś go po prostu przed czasem - stwierdziła, jeżdżąc sobie leniwie opuszkami palców po twoim ramieniu. - Swoją drogą to długo nie dałeś mi się w niej nachodzić, zwierzu - prychnęła rozbawiona.

Keisuke - 2014-11-25, 18:12

No dla mojej Daisi pod względem Epickości i wgl ;-;

-----------------------

Prychnąłem, gdy Ayane powiedziała że nie zasługuje na inny prezent, lecz mimo wszystko zacząłem głaskać blondynkę po włosach.
-Jestem pewien, że Seiko da mi jakąś superową laurkę i wtedy będzie Ci głupio, bo ty mi nic nie dasz.
Pokazałem mojej dziewczynie język, a następnie zerknąłem na bawiącą się dziewczynkę, czy aby na pewno wszystko w porządku.
-No przepraszam, ale to Twoja wina. Ty wyglądasz po prostu w takich rzeczach zbyt seksownie i działasz na mnie jak...no wiesz co. W każdym razie pobądźmy teraz w takim stanie. Tuląc się do siebie i spoglądając przy okazji w niebo i zastanawiając się co dalej z nami.

Daisy7 - 2014-11-25, 19:31

stwierdzono mój zgon z powodu przemęczenia mięśni od nadmiaru śmiechu c: bleee, znowu Pok = skan ;-;
-----------------
- Superową laurkę, powiadasz? No, no, to rzeczywiście może równać się z moim prezentem - stwierdziła z udawanym lękiem w głosie, kiedy ty na moment uniosłeś głowę, żeby sprawdzić, czy u Seiko i Pokemonów wszystko w porządku. Na szczęście nie ma powodu do obaw i przerywania przyjemnego sposobu spędzania czasu. - No nie wiem - zachichotała. - Och, dziękuję za komplement. Ty też jesteś kuszący we wszystkim, nawet gdyby to był gruby sweter robiony na drutach, ale... nie da się ukryć, że jednak najbardziej zmysłowo działasz bez zbędnej odzieży - wymruczała, pozwalając myślom pomarzyć, a przy okazji przytaknęła, zgadzając się na dalsze tulenie. - Um, a co ma z nami być? - zapytała niby od tak, jednak wyczułeś w jej głosie nutkę zaniepokojenia.

Gratulacje! Wylosowałeś rzadkiego Pokemona na 10lvl, którym jest SHIELDON!
Chcę Ci go niebawem dodać fabularnie w przygodzie, więc musisz poczekać na skan.

Keisuke - 2014-11-25, 19:44

Zarumieniłem się, gdy Ayane powiedziała, że najbardziej działam na nią bez ubrań, lecz szybko o tym zapomniałem i wróciłem do głaskania blondynki.
-No wiesz, kocham Cię i w ogóle, więc można było pomyśleć o naszej wspólnej przyszłości. No w sensie ty, ja, Twoja siostrzyczka biegająca po naszym domku, koniecznie nad jeziorem, aby w lato podziwiać Twe ciało w bikini, oraz o Poochym, którego oczywiście ja będę wyprowadzał, ale to dla mnie nie problem. Oczywiście gdy tylko uporam się ze Śmiercioduchami i zostanę mistrzem Mitsugo, a ty zostaniesz Wielką Vicemistrzynią. Następnie przejdziemy ze spokojem na emeryturkę w domku o którym wcześnie wspomniałem.

Daisy7 - 2014-11-25, 20:14

- Łał, nie wiedziałam, że układasz już sobie w głowie takie poważne plany na naszą wspólną przyszłość. To całkiem słodkie, ale... chyba o kimś zapomniałeś - przerwała na moment, uśmiechając się zagadkowo do samej siebie. - W każdym razie póki co to możemy sobie tylko pomarzyć, bo zanim postawimy tą super chatę nad jeziorem, będziemy musieli jeszcze wieeeele przejść - dodała.
Po chwili przybiegła do was Seiko, krzycząc już z daleka, żebyście wstawali. Oczywiście zrobiliście to natychmiastowo, bo nigdy nic nie wiadomo, jednakże usłyszawszy wyjaśnienia małej, uspokoiliście się znacznie. Okazało się bowiem, że jakiś Pokemon opisany przez siedmiolatkę jako "maluch z kamienną, płaską głową" przeszkodził w zabawie i nie chce odejść. Pobiegłszy za dziewczynką, ujrzeliście nieznanego wam stworka, który chyba wykłóca się o coś z twoją Rhyperior. Wokół w kole zgromadzona jest reszta waszych podopiecznych.


Keisuke - 2014-11-25, 20:19

Więc nasze miłe chwile zostały przerwane przez Seiko, lecz całe szczęście nie chodziło o żadnego potwora, a jedynie o jakiegoś pokemona, który swoją drogą jest bardzo odważny skoro kłóci się z moją Rhyperior, która jest kilkukrotnie większa od niego. Postanowiłem podejść do malucha, nim zacznie się walka, przecież to ostatnia rzecz którą bym chciał.
-Maluchu co się stało? Moja towarzyszka wyrządziła Ci krzywdę, jeśli tak to z pewnością nie zrobiła tego na umyślnie, prawda?
Swój wzrok skierowałem na Rhyperior, aby potwierdziła moją wersję wydarzeń, w którą szczerze wierzyłem.

Daisy7 - 2014-11-25, 22:24

Shieldon pokiwał twierdząco łepkiem, starając się zrobić smutną minę. To nie spodobało się Rhyperior, która oburzona wbiła płonący wzrok w dzikiego malucha, po czym spojrzała pytająco na ciebie, jakby chciała zobaczyć, komu uwierzysz w sprawie twojego sporu. Warto zaznaczyć, że wszystkie twoje oraz Ayane Pokemony stanęły po stronie samicy. Do tego należy wziąć pod uwagę głos Seiko, która z ręką na sercu przyrzekła, że to mały potworek zaczął bezpodstawnie zaczepiać Rhyperior, a teraz cię okłamuje. Ciekawe tylko czemu i czy ma w ogóle w tym jakiś biznes.
Keisuke - 2014-11-25, 22:39

Podrapałem się lekko po głowie, bo właściwie byłem między młotem, a kowadłem. Niby wszyscy wokoło postawili się po stronie Rhyperior i ja w gruncie rzeczy powinienem zrobić to samo, lecz z drugiej strony jaki powód miałby ten stworek chcąc mnie okłamywać. Ostatecznie podszedłem do małego stworka i podniosłem go, a następnie wraz z nim podszedłem w stronę grupki stojącej za moim pokemonem.
-Widzisz maluszku, te pokemony są bardzo potężne i groźne w gruncie rzeczy, a zwłaszcza ten wilczek, więc jeśli kłamiesz to nawet ja ich nie powstrzymam, zatem pozwól, że spytam po raz kolejny. Czy to ty rozpocząłeś tę kłótnię? Jeśli mówisz prawdę nie masz się co bać, prawda?
To był według mnie najlepszy sposób na ostateczne sprawdzenie kto mówi prawdę. Miałem nadzieję, że moje pokemony zrobią jakieś groźne miny, aby móc wymusić prawdziwe zeznania na stworku.

Daisy7 - 2014-11-25, 23:00

Większość Pokemonów domyśliła się, czego oczekujesz i rzeczywiście postarały się dobrać złowieszcze uśmieszki na pyszczki. Najlepiej wyszło to Poochyemu. Gdybyś go nie znał, to naprawdę mógłbyś się nieźle przestraszyć na widok takiego groźnego wilka. W takiej sytuacji znajduje się właśnie Shieldon, który zaczął się nerwowo kręcić oraz wiercić, próbując wyswobodzić z twojego uścisku.
- Keisuke! - oburzyła się Ayane, podbiegając do ciebie, by odebrać ci malca. - Nie wolno tak zastraszać innych Pokemonów nawet, jeżeli kłamią - pouczyła cię niczym matka.
Ostatecznie trochę posprzeczaliście się wszyscy ze sobą, ale jakoś tak wyszło, że... Shieldon, który w końcu przyznał się do mówienia nieprawdy, postanowił dołączyć do twojej drużyny. Pozostaje tylko posłać ku niemy ball, o ile masz ochotę mieć tego potworka w ekipie.

Keisuke - 2014-11-25, 23:07

No może rzeczywiście trochę przegiąłem z tym straszeniem Shieldona, lecz mimo wszystko malec ostatecznie przyznał się do winy, a nawet zgodził się dołączyć do mojej drużyny. Chyba naprawdę miałem dobrą rękę do pokemonów, skoro nawet taki malec, którego dopiero co przestraszyłem zechciał do mnie dołączyć. Przeprosiłem go jeszcze raz za to wszystko, a następnie wyciągnąłem pokeball i stuknąłem nim malucha. Gdy już pojawił się sygnał odnośnie złapanego pokemona szybkim ruchem zeskanowałem go nim zdążył udać się do Boxu.
Daisy7 - 2014-11-26, 07:44

Shieldon
Imię: ---

Poziom: 10
Typ:
Ewolucja: Shieldon (30lvl) -> Bastiodon
Ataki: Stealth Rock (Egg Move), Tackle, Protect, Taunt, Metal Sound
Charakter i historia: Shieldon zaczął zaczepiać podopiecznych Kei'a, gdy ci relaksowali się w parku. Maluch wdał się w kłótnie z Rhyperior, po czym okłamał nastolatka, że potyczkę zaczęła samica, jednakże prawda szybko wyszła na jaw. Stworka zafascynowało, jak wszystkie Pokemony trenera stanęły w obronie swojej koleżanki i zapragnął dołączyć do takiej drużyny. Shieldon lubi denerwować innych oraz siać atmosferę sprzeczek, ponieważ uznaje to za śmieszne. Oczywiście zawsze wypiera się, kiedy ktoś chce obwinić za coś jego, ale wystarczy go trochę poznać, by potrafić rozpoznać, czy w danej sytuacji blefuje, czy jednak mówi prawdę.
Umiejętność: Sturdy - Ataki pokonujące jednym ciosem (One-Hit KO) nie działają na tego Pokemona.
Trzyma: ---


Po przeskanowaniu Shieldona stwierdziłeś, że będzie to ciężki orzech do zgryzienia, ale na pewno dasz sobie radę. Ba! Nie zapominajmy, że poskromiłeś niegdyś wrogiego dla wszystkich pegaza, który teraz posłusznie stawia się na każde twe zawołanie, a do tego utrzymuje przyjazne stosunki z innymi Pokemonami oraz ludźmi z drużyny. Kiedy kulka z nowym nabytkiem przeniosła się do boxu, schowaliście resztę maluchów do ich balli, by móc wrócić do centrum, ponieważ zaczęło się ściemniać. Na miejscu zrobiliście to co zawsze, a więc kąpiel, kolacja i ululanie Seiko. Kiedy leżałeś już w łóżku z Ayane, jednak żadne z was jeszcze nie zasnęło, nastolatka poruszyła temat liderki Whitney.
- Jak ją znajdziemy, skoro portal się przemieszcza? - zapytała, podciągając jednocześnie kołdrę pod samą szyję.

Keisuke - 2014-11-26, 23:09

Wygląda na to, iż miałem tendencję do łapania pokemonów trudnych w treningu, lecz powinienem dać radę z Shieldonem, zresztą tak samo jak z innymi pokemonami. Po tym w miarę spokojnym dniu skierowaliśmy się wesołą gromadką w stronę Centrum, resztę czasu spędziliśmy na szykowaniu się do spania, co było takie typowo normalne. Gdy położyliśmy się w łóżku Ayane zadała dość sensowne pytanie.
-Wiesz, Colgate powiedziała o jakiejś staruszce, która podobno wie gdzie ten portal będzie się znajdował w danym momencie. Trzeba będzie najzwyczajniej w świecie jej poszukać, a teraz idziemy spać, dobranoc.

Daisy7 - 2014-11-27, 21:18

- Ale mnie zbyłeś - prychnęła Ayane. - No dobra, dobranoc - dodała sennie, po czym przekręciła się przodem w twoją stronę i objęła cię delikatnie, ale bardzo zaborczo, zakładając ręce na twojej szyi, natomiast głowę przycisnęła do klatki twej piersiowej i dopiero będąc w takiej pozycji, rozluźniła mięśnie, dając ponieść się do krainy marzeń.
Rano zbudziło cię dzwonienie pokedexu. Spostrzegłeś, że nastolatka dalej znajduje się bardzo blisko ciebie, więc nie możesz ruszać się zbyt gwałtowanie. Niestety... Zanim sięgnąłeś po urządzenie leżące na stoliku nocnym, zaspana trenerka złapała je pierwsze i cisnęła niczym kamieniem o ścianę. Rzeczywiście przedmiot się uciszył, ale chyba na zawsze, bo zostały po nim na podłodze tryliardy kawałeczków. A co najlepsze Alenar nawet się nie zorientowała, co właśnie zrobiła, więc dalej poszła kimać, głaszcząc cię przez sen ręką po włosach.

Keisuke - 2014-11-27, 22:30

Zatem dzwonienie z Pokedexu zbudziło mnie. Już miałem odebrać, gdy nagle niezwykły refleks Ayane dał o sobie znać i wyrzuciła owe urządzonko wprost na ścianę. Jak trudno się było domyśleć, maszyna rozleciała się na kawałki, a ja dosłownie zbladłem. Powinienem zdenerwować się na swoją dziewczynę, lecz tak naprawdę nie chciała źle. Mimo wszystko trzeba było jak najszybciej to naprawić. Zacząłem ją szturchać, aby się zbudziła w dodatku ciągle mówiąc.
-Miśku, rozwaliłaś mój pokedex. Wstawaj, musimy jak najszybciej go rozwalić, no już śpiochu.

Daisy7 - 2014-11-27, 23:01

- Nie wstaję - mruknęła przez sen, obracając się tyłem do ciebie i zabierając dłoń z twoich włosów. Jednak delikatne szturchanie zmusiło ją wreszcie do otworzenia oczu, a widząc szczątki urządzenia, przypomniała sobie, co przed chwilą mówiłeś i że nie był to kiepski żart. - Ja? - bąknęła zdziwiona, czerwieniąc się lekko. - A... Ale jak? Kurczę, przepraszam - powiedziała naprawdę przejętym głosem, natychmiast ściągając z siebie kołdrę, by podbiec do pozostałości. - Chyba nie uda się naprawić - stwierdziła po szybkich oględzinach, obchodząc odłamki wokół/ - Aaa! Cholera jasna! - krzyknęła, odskakując do tyłu z nogą podniesioną do góry, po czym usiadła na łóżku, podnosząc stopę, w którą wbiło się kilka fragmentów po szklanym ekranie. - Podaj mi jakąś chustkę, zaraz zakrwawię całą kołdrę. Trzeba to jakoś wyjąć, ale nie wiem, czy kilka nie weszło głębiej - skomentowała odrobinę poddenerwowanym, wystraszonym głosikiem.
Keisuke - 2014-11-27, 23:10

Więc Ayane zrozumiała, iż rozwaliła całkowicie mój pokedex, lecz postanowiła kompletnie na boso udać się w miejsce zniszczonego urządzonka. Jak można było przypuszczać szybko została poraniona. Jak można było się domyślać od razu poprosiła mnie o chusteczkę, aby wytrzeć krew, oraz wyjąć odłamki. Gdy tylko krew została wytarta, a te kawałki, które były wbite w miarę płytko zostały wyjęte zacząłem zbierać mój zniszczony pokedex.
-Wiesz, udajmy się do Siostry Joy, aby sprawdziła Twoją nogę, w dodatku może będzie wiedziała gdzie mogę naprawić swój pokedex.

Daisy7 - 2014-11-28, 07:52

- Dobry pomysł, ale sama nie dam rady zejść - miauknęła przepraszająco, wyciągając ku tobie ręce.
Pozbierawszy wszystkie, a przynajmniej większość odłamków, wrzuciłeś je do pierwszego lepszego woreczka foliowego, po czym podszedłeś do nastolatki, by wziąć ją na ręce. Ayane uczepiła się rękami twojej szyi jak leniwiec drzewa, więc mogłeś zejść na dół. Na szczęście w poczekalni nie ma nikogo oprócz Joy.
- Hmm... Muszę dokładnie opatrzyć tą stopę i zrobić ci zastrzyk przeciw tężcowi - stwierdziła, przyglądając się pobieżnie zranionej łapce trenerki. - Jeśli byś mógł, zanieś ją tam do pokoju, a ja za moment dołączę - poleciła, wskazując na drewniane drzwi.
Wszedłszy do środka, znaleźliście się w niewielkim gabinecie lekarskim, gdzie odłożyłeś delikatnie swoją dziewczyną na kozetkę. Kiedy chciałeś zrobić krok do tyłu, ta szybko złapała cię za rękę. Spojrzawszy na nią, ujrzałeś parę szerokim, zaszklonych, kocich ocząt, patrzących na ciebie ze strachem.
- Boję się zastrzyków - jęknęła cicho, a jej broda zaczęła drżeć.

Keisuke - 2014-11-28, 15:24

Na chwilę obecną najważniejsza była Ayane, aniżeli mój pokedex. Dobrze, że nie było to nic poważnego, lecz musiała otrzymać zastrzyk. Gdy blondynka powiedziała mi o swojej fobii spojrzałem na nią jak na małą, siedmioletnią dziewczynkę, bo to jest fobia dla ludzi w tym wieku. Po chwili jednak westchnąłem i ucałowałem ją w czoło, a następnie chwyciłem za dłoń.
-Nie bój się, jeszcze niedawno przeżyłaś piekło, po tym jak zaginęła Twoja siostra, a ty chcesz mi powiedzieć, że boisz się małych igiełek? Proszę Cię, jestem przy Tobie, zresztą będę z Tobą na zawsze, zresztą z Seiko i Poochym także.

Daisy7 - 2014-11-28, 21:06

- No... no wiem, ale to boli. Ta igła... - zaczęła trochę spokojniejszym głosem, lecz wówczas weszła do pomieszczenia Joy ze strzykawką w dłoni, a wówczas oczy nastolatki rozszerzyły się niebezpiecznie. - Ogromna! - zapiszczała, ściskając cię mocno za rękę, wbijając swoje długie pazurki w twoją dłoń przez co ta zrobiła się cała czerwona, zostały na niej widoczne blizny, a przy tym poczułeś ból jeszcze gorszy od tego ostatniego, kiedy po brzuchu drapał cię Poochyena.
- A cóż to? Taka dorosła, mądra pani, a się boi? - zaśmiała się pielęgniarka, szykując watę i szczypce do wyjęcia pozostałości.
Trenerka nie odpowiedziała, zamiast tego schowała twarz w twojej bluzce, co różowowłosa znów skomentowała wesołym chichotem.
- Ałaaa! - krzyknęła, kiedy kobieta wzięła dopiero jej nogę do rąk.
- Spokojnie, nic jeszcze nie zrobiłam. Proszę myśleć o czymś przyjemnym.
- Przyjemnym - powtórzyła, po czym zaczerwieniła się mocno na buźce, którą znów ukryła w twoim t-shircie.
- Ałaa! Aaa! - warczała, coraz mocniej zaciskając na tobie paznokcie.
- Już, już, wszystko wyjęte i po zastrzyku. No i po co się było tak bać? Może pani już wstać, ale proszę nie biegać i ogólnie uważać, a najlepiej będzie kupić bandaż i owinąć w niego stopę do jutra - poleciła.
- Uhm, dziękuję. Idę do pokoju. Kei, jak skończysz sprawę z dexem, to pójdź do marketu po ten opatrunek. Ja obudzę Seiko i zrobię śniadanie - odpowiedziała osiemnastolatka, a następnie pocałowała cię w obydwie dłonie w ramach przeprosin za wyrządzone krzywdy i po chwili zniknęła, zamykając za sobą drzwi.
- Pokedex? Jakiś problem? - wyłapała Joy, sprzątając po "operacji".

Keisuke - 2014-11-28, 23:58

Zatem zastrzyk zadał więcej bólu mi, aniżeli Ayane, gdyż moja dłonie zostały mocno podrapane przez jej pazurki, które swoją drogą mogłaby od czasu do czasu obciąć.
-Tylko uważaj na siebie, a z podróży do Whitney chyba nici.
Stwierdziłem, gdy blondynka kierowała się do naszego pokoju, ja natomiast wyjąłem woreczek w którym były części mojego pokedexu.
-Widzi pani. Z rana ktoś do mnie dzwonił, a moja dziewczyna niesłusznie uznała to za budzik i z wielką siła rzuciła w ścianę. Gdy dotarło do niej co się stało chciała pozbierać kawałki, lecz podeszła na boso, więc kawałki wbiły jej się w stopy. Zatem podsumowując, wie pani może czy gdzieś dostanę nowy pokedex ze wszystkimi danymi jakie ten posiadał?

Daisy7 - 2014-11-29, 00:39

- Hah, naprawdę? Trudno mi uwierzyć, żeby taka drobniutka dziewczyna, która tak bardzo lęka się zastrzyków, miała siłę rzucić we śnie urządzenie o ścianę z taką siłą, że zostały po nim jedynie drobne odłamki - zaśmiała się, oglądając przez woreczek fragmenty, które udało ci się pozbierać, jednak po chwili pokręciła głową na boki. - Obawiam się, że tego nie da się już w żaden sposób odratować. Ale weź proszę tą kartę, która na szczęście została w całości. Masz na niej zapisane wszystkie dane dotyczące zeskanowanych Pokemonów, a także zapisane kontakty i stare wiadomości tekstowe - poinformowała, podając ci niewielki przedmiocik. - Kupić pokedexu niestety nigdzie ci się nie uda. Dostać go możesz jedynie od profesor Colgate, która stacjonuje w Sutsei Town. To niedaleko stąd, więc chyba dasz radę się przejść, hm?
Keisuke - 2014-11-29, 00:46

-Więc będę musiał udać się do Profesor Colgate, dobrze chociaż, że dane się zachowały, w każdym razie dziękuje i do widzenia.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie skierowałem się z kartą z pokedexu w stronę swojego pokoju. Zatem musiałem ruszyć do Sutsei, by spotkać się ze znajomą profesorką. Jakby się nad tym zastanowić, to chyba właśnie ona dzwoniła do mnie rano, bo któż inny mógłby to robić. W każdym razie, po dotarciu pod drzwi pokoju zapukałem dwa razy, a gdy usłyszałem magiczne słowo "proszę", wszedłem do środka, a tam już podzieliłem się informacjami z dziewczynami i Poochym.

Daisy7 - 2014-11-29, 12:32

- Sorka, Kei, że przeze mnie będziemy dzień w plecy, bo pewnie wrócisz na wieczór dopiero. Zresztą wątpię, żebym ja dzisiaj mogła gdzieś pójść. Tak to bym wybrała się do Sutsei sama, ale no wiesz... nie dam rady - mruknęła smutno, podając ci śniadanie.
- To ja mam pomysł! - zawołała Seiko, którą siostra zdążyła już obudzić. - Braciszek pójdzie z wilczkiem na męską podróż do pani Colgate, a ja zostanę z Ayane, bo ktoś musi się nią opiekować - stwierdziła, wypinając dumnie pierś do przodu.
- Ty mną opiekować? - zaśmiała się cicho nastolatka, mierzwiąc włoski siedmiolatki. - Ogólnie pomysł mi pasuje, ale będzie mi głupio, no, że przeze mnie musisz sam taki kawał drogi pokonać. A i jakby co to bandaż znalazłam w torbie, więc nie ma potrzeby kupowania nowego - dodała.

Keisuke - 2014-11-29, 12:49

Westchnąłem cicho spoglądając na obydwie dziewczyny. Nie miałem innego wyjścia, aniżeli zostawić je same w tym pokoiku, lecz jako troskliwy przywódca drużyny nie zostawię je same. Wypuściłem z pokeballa Falkyrie, oraz Flapa.
-Falkyrie, ja muszę wyjść, a dziewczyny nie mogą pojechać ze mną, a jako iż posiadasz zdolność do ochrony przed Śmiercioduchami chciałbym, ażebyś została z nimi jako ich strażnik. Te stwory mogą wykorzystać moją nieobecność do ataku, natomiast mały Flap zostanie, jako ochroniarz przed wszystkim innym na przykład przed jakimś przystojnym ochroniarzem, w dodatku będzie mógł bawić się z Flipem, kiedy tylko zechce, zrozumiano?
Spytałem się dwójki świeżo wypuszczonych z pokeballa pokemonów. Może przesadzałem trochę z tą ochroną, lecz "ostrożności nigdy za wiele".

Daisy7 - 2014-11-29, 17:21

Obydwa Pokemony zgodziły się zostać i przypilnować dziewczyny, co było oczywiście do przewidzenia. Ayane stwierdziła, że przesadzasz i nie potrzebuje aż takiej ochrony, bo przecież ma też swoich podopiecznych, ale na szczęście udało ci się opuścić pokój, zanim by stwierdziła, że masz zabrać Falkyrie oraz Flapa ze sobą. Poochy z początku brykał wesoło pod dworze, jednak kiedy weszliście na leśną drogę, zdecydował iść obok ciebie. Po kilkunastominutowym spacerze szybkim tempem wpadacie na trójkę Fletchlingów wydziobujących jakieś resztki okruszków ze ścieżki.

Keisuke - 2014-11-29, 17:28

Zatem wraz z Poochym ruszyliśmy na typowo męską wyprawę. Nie mogłem jednak się ociągać, więc szedłem dość szybkim krokiem. Wilczek oczywiście był cały czas koło mnie, ciekawe czy to ze względu na leśną drogę, a może zwyczajnie chciał być blisko mnie. W każdym razie na naszej drodze spotkaliśmy Fletchlingi, które nie były jakimiś pokemonami typowo wrogo nastawionymi, więc postanowiłem ominąć te ptaki bez narażania się na ich wściekłe dziobanie, bo akurat tego bym nie chciał.
Daisy7 - 2014-11-29, 20:49

Niestety nawet w przyrodzie, a może zwłaszcza w niej istnieją wyjątki podważające regułę. Albo jak kto woli można nazwać je także wybrykami natury, ponieważ zamiast odfrunąć w popłochu na widok człowieka i wilka, podleciały bliżej was, po czym usiadły na grzbiecie Poochyego. Maluch kompletnie się tego nie spodziewał, jednakże nie zdenerwował się. Zrobił ostrożnie kilka kroków do przodu, lecz trójka ptaszków pozostała na plecach stworka, zagrzebując łapki w jego sierści. Czyżby chciały go wykorzystać jako środek transportu? Widocznie psiakowi to nie przeszkadza, a może nawet w jakiś sposób wprawia go w dumę, ponieważ spojrzał na ciebie błagalnie, jakby chciał zapytać, czy Fletchlingi mogą podróżować kawałek z wami, dopóki nie zechcą czmychnąć.
Keisuke - 2014-11-29, 21:06

Całe szczęście maluchy nas nie zaatakowały, lecz wykorzystanie Poochyego jako środek transportu było dosyć nietypowym zachowaniem, zwłaszcza, że na swoich skrzydłach mogłyby odlecieć, a przy tym poruszać się znacznie szybciej, ale może akurat były one dosyć leniwymi stworkami. Mojemu małemu towarzyszowi najwidoczniej taki stan rzeczy nie przeszkadzał, więc czemu i mi miałoby to przeszkadzać. Uśmiechnąłem się lekko dając znak, iż może posłużyć Flechlingom jako środek transportu dopóki te nie odfruną.
Daisy7 - 2014-11-29, 22:08

Poochy odpowiedział ci wesołym szczeknięciem, co zapewne oznacza "dzięki". Dalej ruszyliście ścieżką w stronę Sutsei. Po jakimś czasie, kiedy dochodziła już trzynasta po południu, znaleźliście się na pustynnym terenie co znaczy, że lada moment powinniście być na miejsce. I rzeczywiście, dochodzicie tam kilka minut później. Jak zwykle panuje tu senna oraz leniwa atmosfera. Ominąwszy ciągle zamknięte katakumby, dotarłeś przed laboratorium, a tym samym dom Colgate. Kiedy zapukałeś, kobieta otworzył. Widząc cię, uśmiechnęła się szeroko i natychmiast cię uściskała.
- Jaka miła niespodzianka! A gdzie zgubiłeś swoje dziewczyny? I cóż to za urocza ekipa? - zalała cię na wstępie falą pytań, wskazując przy ostatnim pytaniu na wilczka oraz trzy ptaszki.

Keisuke - 2014-11-29, 22:16

Zatem Fletchlingi zostały z nami do końca, przez chwile, że mogą być to Śmiercioduchy, aczkolwiek to może być moja paranoja, w każdym razie szybko dotarliśmy do Colgate z moją pokemonową drużyną i od razu zostałem przez nią wyściskany, ale chwilę później zasypała mnie lawiną pytań.
-Emm, Seiko i Ayane zostały w innym mieście, bo moja dziewczyna została poraniona w stopę, gdyż chciała pozbierać kawałki pokedexu, który rozwaliła rano, a co do tej gromadki to ten mały wilczek to Poochy i od dłuższego czasu z nami podróżuje odkąd kupiłem mu protezę, a te ptaszki dołączyły do nas w drodze.

Daisy7 - 2014-11-29, 23:31

- Wow, wow, wow... Widzę, że sporo się działo - uśmiechnęła się. - Zapraszam do środka. Akurat upiekłam ciasto, więc spróbujesz, czy nie jest zatrute - zaśmiała się, ukazując jak zwykle swoje niepowtarzalne i nietypowe poczucie humoru.
Kiedy kobieta przesunęła się w drzwiach, byście mogli wejść do jej domu, okazję wykorzystał czający się obok Furfrou. Natychmiast rzucił się na ciebie w przyjaznych celach, ale niestety wypłoszył tym trójkę Fletchlingów, które odleciały. To jeszcze nic. Gorzej, że Poochy wygląda na mocno zazdrosnego tym, że znasz tego pudla i do tego on bardzo lubi ciebie. Warknął ostrzegawczo na Tutenchamon, na co ten przestał cię oblizywać. Po chwili znaleźliście się wszyscy w kuchni, gdzie wilczek dalej bacznie obserwuje "konkurenta", a ty zajadasz się ciepłym oraz pysznym wypiekiem pani profesor.
- Dobre? A swoją drogą to co z tym pokedexem? Udało się go naprawić? - zapytała, siadając naprzeciwko.

Keisuke - 2014-11-29, 23:40

Więc Poochy zdobył konkurenta w walce o mnie. Nie dość, że Ayane jest zazdrosna o inne dziewczyny, to jeszcze wilczek o każdego psa, który na mnie skoczy i zacznie mnie lizać. Cała ta sytuacja wywołała śmiech na mej twarz. Zostałem zaproszony przez Colgate do środka, gdzie mogłem spróbować jej wypieków.
-Ciasto naprawdę dobre, wyszło Ci. No właśnie przyszedłem tutaj, gdyż nie udało się go naprawić, ponieważ Ayane miała ogromną siłę nie wiedzieć skąd i z mojego Pokedexu zostały kawałeczki. Ostała się jedynie karta, więc gdybyś mogła coś z tym zrobić byłbym wdzięczny.
Po skończeniu posiłku i położeniu wspomnianej wcześniej karty na stół po czym podszedłem do mojego małego zazdrośnika i mocno poczochrałem po łepku.
-Oj maluchu nie przejmuj się. Wiesz, że ty zawsze będziesz moim ukochanym szczeniaczkiem, a Tutenchamon to pokemon, który uwielbia dosłownie wszystkich, więc i jego wszyscy uwielbiają. Jestem pewien, że się zakolegujecie.

Daisy7 - 2014-11-30, 00:51

- Hahaha! Naprawdę? Szkoda, że tego nie nagrała żadna kamera. Nie wyobrażam jej sobie w takiej akcji - śmiała się radośnie Colgate, która jest dokładnie taka jak opisałeś jej podopiecznego, a więc "uwielbia dosłownie wszystkich, więc i ją wszyscy uwielbiają". Może to prawda, że Pokemony upodabniają się do swoich właścicieli, kiedy długo z nimi przebywają. - Powinnam mieć nową wersję pokedexa, więc nie będzie z tym problemu. Pod warunkiem, że będziesz mi co kilka dni pisał, jak się sprawuje, czy nie ma żadnych usterek, nie zacina się i takie tam, zgoda? - poprosiła, pokazując ci nowocześnie wyglądający sprzęt. Co do Pocchyego to uwierzył ci i przestał tak podejrzanie łypać wzrokiem na Furfroua.

Keisuke - 2014-11-30, 00:56

Zatem z łatwością otrzymałem od Colgate pokedex bez zbędnych zadań jak to często bywa w grach typu RPG, no jedynie musiałem informować o sprawowaniu się urządzonka, lecz to tyle co nic. W każdym razie po zapoznaniu się ze sprzętem schowałem go w bezpieczne miejsce.
-Mam nadzieję, że jest wytrzymalszy niż tamten. W ogóle, Ayane rano rozwaliła go, gdyż ktoś akurat do mnie dzwonił. Czy to byłaś ty? W sumie nikt inny chyba nie ma mojego numeru, więc może powiesz o co chodziło?

Daisy7 - 2014-11-30, 15:11

- Ano, tak, to rzeczywiście byłam ja, ale sądziłam, że nie odbierasz, bo śpisz i masz wyciszony pokedex albo po prostu go nie słyszysz - przyznała, drapiąc za uchem Furfrou'a, który akurat podszedł do stolika, żeby wysępić kawałek ciasta. - Dowiedziałam się czegoś na temat Śmiercioduchów, a dokładniej to ich głównej bazy, gdzie przesiaduje ich władca. Wszytko dzięki Elmexowi, który zapuścił się na najmniejszą wyspę Mitsugo. Obchodząc tamtejszy wulkan, natknął się na coś w rodzaju przejścia, jednak w żaden sposób nie potrafił go otworzyć. Powiedział też, że w ścianie znajdowało się równo czterdzieści osiem małych dziurek. Możliwe, że trzeba coś tam włożyć, ale sama nie wiem. To bardzo dziwna sprawa jak dla mnie. W każdym razie nie powinieneś zapuszczać się póki co w tamte tereny. Jeszcze za wcześnie - poinformowała, zmieniając ton głosu na bardzo poważny.
Keisuke - 2014-11-30, 17:06

W momencie w którym usłyszałem o tym, iż została odnaleziona baza Śmiercioduchów miałem ochotę od razu tam ruszyć, lecz poważny ton Colgate mnie powstrzymał.
-Nawet jeśli chciałbym tam pójść to nie wiadomo jak otworzyć przejście, chociaż...
Po tych słowach coś mną tknęło i z plecaka wyjąłem klucze, które otrzymywałem po pokonaniu liderów.
-Czy możliwe, że te klucze by tam pasowały? Otrzymuje je od pokonanych liderów, a w Mitsugo jest dokładnie 48 liderów, bo ośmiu z każdego regionu, to chyba nie jest przypadek.

Daisy7 - 2014-11-30, 22:00

Colagte wyglądała na mocno zszokowaną, kiedy powiedziałeś jej o czterdziestu ośmiu kluczach. Po chwili złapała się za głowę i zaczęła kręcić nią na boki.
- To takie oczywiste. Jak mogłam sama na to nie wpaść - jęknęła załamana samą sobą. - Jestem prawie pewna, że masz rację. A to oznacza, że żeby tam wejść, musisz wpierw pokonać wszystkich liderów. Uh... Czeka cię ciężkie zadanie, ale pamiętaj, że zawsze możesz śmiało zwracać się do mnie o pomoc - uśmiechnęła się życzliwe.

Keisuke - 2014-11-30, 22:17

Lekko się uśmiechnąłem, a po tych słowach otuchy od Colgate schowałem klucze, w końcu byłby niezły klops, jeśli zapomniałbym o tych cudeńkach.
-W ogóle nie uwierzysz jakiego pokemona zdobyłem wczoraj. Nazywa się Falkyrie, jest potężnym stalowym ptakiem, Seiko w swoim transie powiedziała, że jest ona niezwykle ważna i była! Nawet bardziej niż mogłem przypuszczać, a mianowicie jej ostrza są w stanie ranić Śmiercioduchy! Wcześniej była przez nich więziona, lecz się uwolniła i dołączyła do mnie, gdy tylko jej o sobie opowiedziałem, Ayane stwierdziła, że mam jakiś dar do pokemonów. I jeszcze mój Blastoise i jej Samurott doczekały się małych Oshawottów o imieniu Flip i Flap. Ja opiekuje się Flapem, podczas, gdy Seiko otrzymała Flipa. Niestety zostawiłem tę dwójkę u dziewczyn, aby miały jakąś ochronę.

Daisy7 - 2014-11-30, 22:42

- Hohoho, widzę, że naprawdę ciągle dzieje się u ciebie coś ciekawego - zaśmiała się kobieta. - Mówiąc szczerze pierwszy raz słyszę o takim Pokemonie. Musi być naprawdę rzadkością i całe szczęście, że udało się go schwytać właśnie tobie. Powoli budujesz swoją armię przeciwko Śmiercioduchom, co? - stwierdziła z zadowoleniem. - Ayane ma rację. Mało kto ma taki dar, a ja doskonale pamiętam, jak pomimo ciężkich początków, udało ci się zaprzyjaźnić oraz okiełznać pegaza. Co u niego? Ewoluował już? Gratulacje dla świeżo upieczonych rodziców. Seiko musi być w siódmym niebie na widok takich słodkich maluchów. Czy coś jeszcze? - zapytała życzliwie, żeby nie zabrzmiało to jak "pospiesz się, bo nie mam czasu".
Keisuke - 2014-11-30, 22:49

Lekko się uśmiechnąłem, a następnie wziąłem Poochyego na kolanka i zacząłem go głaskać.
-Ponyta, a właściwie Rapidash niczym Łazarz zmartwychwstał po tym jak Śmiercioduchy skręciły mu kark, bo w ogóle nie wspominałem, ale jeszcze pomogliśmy Mew i odrodzenie mojego rumaka było czymś w rodzaju nagrody. W każdym razie Seiko jest bardzo szczęśliwa, w dodatku zdobyła Azurill, którą nazwała Lu.
Spojrzałem na profesorkę, która chyba już nie miała czasu, no w sumie trochę się zasiedziałem u niej. Odstawiłem Poochyego na ziemię i wstałem z krzesła.
-Powinienem już iść, pozdrowię od Ciebie Ayane i Seiko. Uważaj na siebie, zresztą ty też Tutenchamon, miej na nią oko. Bye.
Odmachałem ręką i skierowałem się w stronę wyjścia. Obym tylko zdążył przed zmrokiem dotrzeć do miasta.

Daisy7 - 2014-12-01, 20:02

Opowiedziawszy Colgate o wszystkim, pożegnałeś się z nią oraz Tutenchamonem, po czym wyszedłeś z laboratorium i wraz z Poochym, który zdążył nabrać energii, ruszyliście w stronę północną. Szybko udało wam się opuścić miasteczko, a potem zostawić za sobą tereny pustynne, ale teraz czeka na was bardzo długa droga przez las. Mijając polanę niedaleko trasy, przypomniałeś sobie, że kiedyś rozbijaliście tu namioty. Potem ujrzałeś wąskie przejście w stronę małego jeziorka, gdzie po raz pierwszy zaatakowały was Śmiercioduchy. Do dziś masz przed oczami widok tych małych, bezbronnych Bidoofów, które w następnej chwili stały się ponurymi bestiami. Wzdrygnąłeś się mimowolnie, a przy tym zorientowałeś, że ściemniło się, ale na szczęście jesteście rzut beretem od celu. Jak to zwykle bywa, coś musiało ci przeszkodzić. Tym razem jest to zapewne dziki nietoperz, który widocznie zaczął już nocne łowy. Starasz się go ominąć czy wyzywasz malca na walkę?

Keisuke - 2014-12-02, 19:53

Zatem wraz z moim małym wilczkiem szliśmy przez las, gdzie wspominałem wydarzenia, które zdarzyły się podczas moich wędrówek z Ayane w tych okolicach. Czasem taki powrót do wspomnień jest dobry, nawet jeśli wiążą one z sobą negatywne wspomnienia. W trakcie wędrówki natrafiłem na jakiegoś dziwnego nietoperza. W sumie mógłbym z nim zawalczyć, lecz moje pokemony są już na wyższym poziomie, aniżeli wcześniej, więc nie miałem zamiaru stoczyć z nim boju, lecz po chwili spojrzałem na Poochyego.
-Słuchaj maluszku, ja nie chcę z nim walczyć, ale może ty masz ochotę na lekki pojedynek? Jeśli nie chcesz to zwyczajnie go ominiemy.

Daisy7 - 2014-12-03, 07:35

Maluch pokręcił natychmiast łepkiem na znak, że nie jest skory do walki, więc bez problemu ominęliście nietoperza i znaleźliście się z powrotem w Shutmori City, gdzie panuje już wieczór (19:30). Nie masz chyba nic do załatwienia, więc skierowałeś się ku centrum, gdzie cały dzień przesiadują dziewczyny. Obydwie ucieszyły się na twój widok. W trakcie kolacji opowiedziałeś im o wszystkim, co usłyszałeś od Colgate. Ayane natychmiast stwierdziła, że w takim razie musicie wziąć się poważni za walki z liderami. Co do jej nogi - Joy przyniosła jakąś maść, która szybko zagoiła ranki po skaleczeniach, dzięki czemu stopa jest już sprawna i jutro możecie opuścić lecznicę. Wykąpawszy się, rozeszliście się do swoich sypialni. Z niewiadomych powodów wilczek postanowił spać dzisiaj w przedsionku, a nie z żadnym z was.
- Coś mu dolega? - zapytała zaniepokojona osiemnastolatka, leżąc obok ciebie pod kołdrą.

Keisuke - 2014-12-03, 12:23

Stan wilczka lekko mnie zmartwił, w końcu byliśmy przyjaciółmi i jego los bardzo mnie obchodził. Spojrzałem na blondynkę lekko smutnym wzrokiem zastanawiając się, dlaczego jest taki smutny.
-Nie mam pojęcia. U Colgate trochę posprzeczał się z Tutenchamonem, a gdy spotkaliśmy Woobata spytałem go, czy zechce z nim walczyć, lecz ten odmówił.
Po tych słowach postanowiłem wstać z łóżka i udać się do Poochyego, który samotnie spał w przedsionku.
-Hej mały. Coś się stało, że nie chcesz spać z nami w pokoju? Jeśli nie chcesz być na łóżku to chociaż wejdź do środka, bo zmarzniesz.

Daisy7 - 2014-12-03, 15:57

Kiedy podszedłeś do skulonego Poochyenę, podniósł swój łeb i spojrzał na ciebie dużymi oczętami przyprawiającymi o ściskanie serca, po czym podniósł się i podreptał do waszej sypialni, gdzie ulokował się w kącie, rozpłaszczając na podłodze. Natychmiast zamknął ślipia, więc postanowiłeś dać mu na razie spokój. Ponownie wślizgnąłeś się pod kołdrę obok Ayane i po kilku minutach obydwoje zasnęliście. Niestety nie było dane ci długo drzemać, ponieważ obudziło cię jakieś wycie. Otworzywszy oczy, spostrzegłeś, że odgłos wydaje wilczek siedzący przed oknem, za którym widać księżyc w pełni.
Keisuke - 2014-12-03, 20:54

Stan Poochyego lekko mnie zmartwił, gdyż nie znałem się na zwyczajach takich pokemonów. Mimo wszystko wszedł do środka, lecz ustawił się gdzieś w kącie, a ja z lekkim bólem serca udałem się na sen. Po chwili jednak zbudziło mnie wycie małego wilczka. Zastanawiając się jak dziewczyny mogą spać w takim hałasie wstałem z łóżka i spoglądałem na Poochyego czekając, aż skończy swój zew godowy. Mógłbym podejść i spytać o co chodzi, lecz tak czy siak nie zrozumiem jego mowy.
Daisy7 - 2014-12-04, 06:43

Ayane pokręciła się niespokojnie na łóżku, ale nie zbudziła. Poochy natomiast dostrzegł kątem oka, że wstałeś. Natychmiast przestał wyć i spojrzał na ciebie przepraszająco, po czym poczłapał do kąta, gdzie ułożył się w kłębuszek, by móc odpłynąć. Byłeś co najmniej zdziwiony, ale nie pozostało ci nic innego, jak znów uciąć sobie drzemkę. Kiedy rano zaczęła budzić cię osiemnastolatka, czułeś się bardzo niewyspany.
- Wstawaj leniuchu. Kiedy to ja ostatnio przebudziłam się przed tobą, hm? - zaśmiała się, szturchając cię delikatnie ręką za ramię.

Keisuke - 2014-12-04, 15:34

Zastanawiając się co się dzieje z Poochym udałem się ponownie na spoczynek. Ciekawe jak w ogóle zdołałem zasnąć, lecz najwidoczniej jakoś mi się udało, aczkolwiek nadal odczuwałem coś w rodzaju zmęczenia, najprawdopodobniej nocne pobudki nie są czymś dobrym. W sumie, która to była godzina? Zerknąłem na zegarek w Pokedexie, a następnie zacząłem rozglądać się za Poochym.
-Oj, no bo ty masz taki mocny sen i nie słyszałaś jak nasz mały wilczek wył w nocy do księżyca, a skoro o nim mowa wiesz może co z nim się dzieje?

Daisy7 - 2014-12-04, 19:23

- Wył? Serio? Nic nie słyszałam - odpowiedziała Ayane, wzruszając ramionami, a ty w międzyczasie spojrzałeś na swój nowy pokedex, według którego jest 10:01. - Nom, troszkę późno, ale to dlatego, że zawsze ty się pierwszy budzisz. Przynajmniej raz w ciągu ostatnich kilkunastu dni mam okazję się wyspać porządnie! A co do wilczka to zachowuje się normalnie. Aktualnie wygłupia się z Seiko u niej w pokoju - poinformowała, a na potwierdzenie jej słów wydobył się zza ściany chichot dziecka oraz radosne szczeknięcie czworołapa. - Może po prostu miał gorszy dzień czy coś. Wstawaj, no. I pod prysznic, a ja zrobię coś oryginalnego na śniadanie, bo kanapki mi się przejadły.
Keisuke - 2014-12-04, 21:36

Od razu zerwałem się z łóżka, gdy spojrzałem na godzinę, którą wskazywał pokedex. Po chwili jednak się opamiętałem i lekko ogarnąłem. W każdym razie śmiechy Seiko i Poochyego uspokoiły mą obawę, że coś stało się wilczkowi. Najprawdopodobniej miał zły dzień, a takie rzeczy zdarzają się każdemu. Spojrzałem na swoją dziewczynę z lekkim uśmiechem, po tym jak wspomniała o wyjątkowym śniadaniu.
-Zamiast kanapek pewnie będą bułki! W każdym razie nie kombinuj, bo chcemy zjeść porządnie, dobrze?
Spytałem z lekkim uśmiechem, a następnie skierowałem się ku prysznicowi, aby móc pod nim się już do końca wybudzić.

Daisy7 - 2014-12-04, 22:51

- Bułki są pełne powietrza i tuczą! O nie! Ja muszę dbać o linię. Zjemy coś pożywnego, co da nam siłę do obiadu, ale jednocześnie coś nisko kalorycznego, pełnego witamin i tym razem bez mięsa - odpowiedziała, kiedy ty zabierałeś potrzebne do łazienki rzeczy.
Po powrocie, które troszeczkę się obawiałeś, zastałeś towarzyszki wcinające musli. Natomiast Poochy zadowolił się samym mlekiem, chlipiąc je ze smakiem z metalowego pojemniczka.
- Smacznie, zdrowo i niekalorycznie - oznajmiła zadowolona osiemnastolatka, wręczając ci miseczkę ze śniadankiem.

Keisuke - 2014-12-04, 23:03

Kąpiel była przyjemna i odprężająca. Od razu wybudziłem się z lekkiego transu, w jaki wpadłem przez niewyspanie się. Po powrocie nadszedł czas na zmierzenie się z eksperymentem, który Ayane postanowiła przygotować. Na szczęście nie była to żadna papka, a zwykłe w świecie musli. Przysiadłem się do stołu i zacząłem jeść. Widok szczęśliwego Poochyego znacznie poprawił mi humor. Po skończonym śniadaniu czas było ustalić plan dalszej podróży.
-Emm, to teraz idziemy szukać tej staruszki, która wie gdzie jest portal do Whitney, ma się rozumieć? W ogóle Ayane jak Twoja noga i jeszcze jedno pytanie. Skoro ja spałem, to czy ktoś wyszedł z Poochym na spacer?

Daisy7 - 2014-12-05, 07:58

- Tak, taki jest właśnie plan na dzisiaj - odpowiedziała Ayane, po czym spojrzała na swoją nogę, którą odwinęła już z bandażu i aktualnie znajduje się w skarpecie. - Już wszystko okey. Nakleiłam sobie tylko plaster pod spód stopy, żeby nie drażnić ranek, ale mogę normalnie się poruszać itd. A co do Poochyego... - zaczęła, spoglądając na wilczka przepraszająco.
- To jej wina! - wtrąciła Seiko. - Widzisz, jaką masz niedobrą dziewczynę, Kei-chan? Zapomniała o Poochym!
- Wcale nie zapomniała. Po prostu... tak jakoś wyszło. Wybacz maluchu, nie gniewasz się? Już stąd wychodzimy - dodała nastolatka, na co stworek pokiwał twierdząco łepkiem, po czym liznął ją po kostce, by oznajmić, że się nie gniewa.

Keisuke - 2014-12-05, 16:12

Lekko się uśmiechnąłem w stronę moich towarzyszy, a następnie wziąłem Poochyego na kolanka i zacząłem go głaskać.
-Widzisz maluchu, tylko ja tak naprawdę o Ciebie dbam. Nikt nie pomyślał, by wyprowadzić Cię na spacerek, moje ty biedactwo.
Po tych jakże prowokujących słowach celem wymuszenia winy odstawiłem malucha na ziemię, a następnie wziąłem naczynia i postanowiłem pozmywać! Tak, Kei postanowił pozmywać. Po tym jakże niespodziewanym wyczynie wyszedłem z Poochym pierwszy na zewnątrz, aby ten mógł się załatwić.

Daisy7 - 2014-12-05, 17:14

Alenar zareagowały tak samo najpierw na twoją próbę wywarciu na nich winy, a potem na widok ciebie zabierającego się za wymycie naczyń. Mówiąc dokładniej: w pierwszym przypadku prychnęły, natomiast przy drugim wytrzeszczyły szeroko oczy i nie mogąc wydobyć z siebie ani słowa, czekały, aż skończysz. Wróciwszy z łazienki, gdzie była najbliższa umywalka, oddałeś miski osiemnastolatce. Spakowawszy się, zabraliście wszystko ze sobą, ponieważ nie wiadomo, czy jeszcze tu wrócicie na noc. Kiedy tylko znaleźliście się na zewnątrz, Poochy pognał w pobliskie krzaczki z prędkością zawodowego sprintera. Wrócił po chwili z ulgą na pyszczku.
- Chyba rzeczywiście bardzo potrzebował - jęknęła trenerka, pochylając się, by pogłaskać malca. - To gdzie szukamy tej staruszki? Profesor Colgate coś mówiła? A jak nie to może do niej zadzwoń, hm? - zaproponowała.

Keisuke - 2014-12-05, 17:22

Więc Poochy naprawdę potrzebował się załatwić. Biedny maluszek, dziewczyny nie pozwoliły mu wyjść, całe szczęście, że mnie obudzili. Strach pomyśleć co byłoby, gdybym spał nadal.
-Emm z tego co kojarzę ta pani nazywa się Wellfertilizer i często siada na ławkach w parku, a tam karmi Pidovy. Jedyne co nam pozostaje to przeszukanie wszystkich parków, to chyba nie będzie trudne, w końcu ile tego może być w tym mieście.
Lekko się zaśmiałem, a następnie ruszyłem w kierunku najbliższego parku. Chwile zajmie nim do jakiegoś dojdę, lecz kiedyś go znajdziemy.

Daisy7 - 2014-12-05, 17:32

Na szczęście, jak już wspominałam, to miasto nie odwiedzają prawie żadni turyści. Jedynie trenerzy, by stoczyć walki albo przejezdni, którzy nie zatrzymują się w Shutmori na dłużej niż kilka godzin. Wynika więc z tego, że parków dużo nie mają. I racja. Na całe miasto, które jest dosyć spore, wybudowano tylko jeden, średniej wielkości park. Do tego nie jest jak większość innych, gdzie masz chodniczki, stoliki itd. Tutaj idzie się przez wydeptane dróżki, a wokół rośnie masa dzikich roślin. Idealne miejsce dla Pokemonów. Nie ma się też co dziwić, że nikogo nie spotkaliście. Zaczynałeś nawet wątpić, czy może jednak nie ma jeszcze jednego, małego parczku, ponieważ w tym nie widać ani jednej ławki. Na szczęście zanim postanowiłeś zawrócić, Poochy złapał trop. Po kilku minutach wybiegliście na otoczoną zewsząd polankę usianą masą kwiatków pośrodku których stoi drewniana ławeczka, a na niej siedzi odwrócona tyłem do was staruszka. Kobiecina podśpiewuje sobie coś cicho pod nosem, karmiąc przy tym kilka przyjaźnie nastawionych wobec niej Pidovów.
Keisuke - 2014-12-05, 17:40

Zatem park w tym mieście zgodnie z moimi przypuszczeniami był jeden. Mimo wszystko wyglądał bardziej jak rezerwat, aniżeli park. W każdym razie po poszukiwaniach, w których pomógł nam nos Poochyego odnaleźliśmy tajemniczą staruszkę, a wokół niej Pidovy, więc opis jak najbardziej pasował. Postanowiłem zaryzykować i podszedłem do niej.
-Emm, przepraszam. Pani Wellfertilizer, jak mniemam? Podobno wie pani gdzie znajduje się portal do liderki z Kanto - Whitney. Byłbym wdzięczny, gdyby podała nam pani jego lokalizacje.

Daisy7 - 2014-12-05, 17:51

Kobieta nie wystraszyła się, gdy podszedłeś od niej do tyłu i zacząłeś mówić. Zapewne zrozumiała, że się zbliżasz po Pidovach, które jak jedne mąż wykręciły łepki ku tobie. Powoli obszedłeś staruszkę, by móc rozmawiać twarzą do niej, bo inaczej jest jakoś tak... niekomfortowo.
- Przepraszam młodzieńcze, mógłbyś powtórzyć? Lata już nie te i słuch szwankuje - zaśmiała się lekko zachrypniętym głosem, obdarzając cię łagodnym uśmiechem, przy którym zmrużyła wąskie oczy. - Ach, portal. Więc jesteś trenerem, tak? Z chęcią powiem ci, gdzie go znaleźć, ale wpierw musisz zrobić coś dla mnie. Czy byłbyś tak łaskaw wyłuskać te strąki? - poprosiła, wskazując na worek leżący przy ławce z masą zielonkawo-żółtych, podłużnych strąków. - Karmię ptaszki tylko naturalnymi nasionkami, a te pochodzą z moich zapasów, ale mam krótkie paznokcie i nie daję rady ich przepołowić oraz wyjąć ze środka nasionka - wyjaśniła.

Keisuke - 2014-12-05, 17:57

Zatem jedyną rzeczą jaką musiałem zrobić, aby staruszka zechciała mi powiedzieć, gdzie jest portal było obranie jakichś nasion. Oczywiście nie tylko dla mnie ta informacja była ważna, więc zawołałem do pomocy Ayane, którą także położenie przejścia do Whitney interesowało. Zresztą nigdy nie obierałem strąków, więc pomoc kobiety z pewnością przyda mi się przy tym zadaniu, które miałem nadzieje tylko na tym będzie polegało. W końcu może po tym pani Wellfertilizer poprosi mnie, bym jeszcze udał się po kolejny zapas tych strąków, a może i je sam wyhodował?
Daisy7 - 2014-12-05, 18:08

Ayane zareagowała na twoje wołanie jak pies na dźwięk psiego gwizdka, a więc w mgnieniu oka pojawiła się obok. Oczywiście wraz z nią Seiko i Poochy, który powstrzymuje się, by nie ganiać za Pidovami, chociaż z pewnością ma na to wielką ochotę. W końcu wilcze geny do czegoś zobowiązują, nie? Kiedy staruszka dowiedziała się, że nie jesteś sam, uśmiechnęła się jeszcze weselej. Stwierdziła, że w takim razie dziewczyny poradzą sobie z łuskaniem, a ty przelecisz się z czworołapem do jej domu, a dokładnie do ogródka, gdzie ma jeszcze jedną siatkę z niezrobionymi strąkami. Hah, no kto by się domyślał. W sumie tobie spodobał się taki plan, ponieważ nie miałeś szans przy paznokciach osiemnastolatki, która syknęła cicho, że wisisz jej zapłatę za wizytę u manikiurzystki. Gdy wróciłeś z workiem, pierwszy był już gotowy. Pomogłeś obydwóm Alenar przy drugim (znacznie większym) i o 13:30 robota była skończona.
- Och, dziękuję wam serdecznie, kochani - powiedziała pani Wellfertilizer, wstając by wycałować każdego z was w policzek. - Dzisiaj portal do Whitney znajduje się w tym parku. Musicie wyjść z polany i skierować się do samego rogu w północno-wschodniej części. Jeśli mnie pamięć nie myli, jest ukryty za ścianą trującego bluszczu, więc uważajcie, żeby nie dotknąć tej zdradzieckiej rośliny gołymi rękami. Do zobaczenia!

Keisuke - 2014-12-05, 18:12

Jak najbardziej podobał mi się pomysł z biegiem do domu staruszki, zamiast obieranie strąków. Zwłaszcza, że miałem przy sobie ludzką obieraczkę w postaci Ayane i jej długich paznokci, a przebieżka z Poochym dobrze wpłynie na zarówno moją, jak i jego kondycję. Po skończonym zadaniu pani Wellfertilizer niczym kochana ciocia ucałowała nas w policzek, a następnie powiedziała nam o portalu, na co ja oczywiście skłoniłem się ku dołowi i skierowałem ku niemu. Problemem mogły być jedynie te krzaki trującego bluszczu, lecz z nimi damy sobie jakoś radę.
Daisy7 - 2014-12-05, 18:28

Tym razem tobie przyszło kierowanie drużyną, ponieważ Poochyena nie zna się na kierunkach. W sumie nie ma w tym zadaniu nic trudnego. Wystarczy wyznaczyć kierunek, a potem nie zbaczać z niego i iść ciągle prosto. Jak to się mówi - bułka z masłem. Róg parku, o którym powiedziała wam staruszka, rzeczywiście jest porośnięty przez jakąś podejrzanie wyglądającą roślinę. Chyba naprawdę jest to trujący bluszcz, ponieważ w okolicy kręci się bordowo-zielonkawo-czarny robak, który, o ile pamięć cię nie zawodzi, nazywa się Venipede i jego typ poboczny to trutka.

Keisuke - 2014-12-05, 18:33

Westchnąłem cicho spoglądając na krzew. W dodatku kręcił się wokół niego jakiś Venipede. Najprawdopodobniej był to jego domek, więc pomysł z podpaleniem bluszczu od razu zanikł. Musiałem chwilę pomyśleć nad tym, jak zdołamy się przedrzeć do portalu, jednocześnie przy tym nie uszkadzając kryjówki pokemona. Po chwili wpadłem na pewien pomysł, z pokeballa wypuściłem moją Gengar, która miała podtyp trujący, więc takie coś jej nie zaszkodzi.
-Słuchaj mała, potrzebuje Twojej pomocy. Użyj Psychic, aby rozdzielić te krzaki na dwie strony, by zrobić nam ścieżkę. Musimy się dostać do Whitney, a przejście do niej znajduje się pod drugiej stronie. Dasz radę?

Daisy7 - 2014-12-05, 18:39

Takie polecenie nie stanowiło dla twojej Gengar najmniejszego problemu. Mogłaby nawet wykonać je nie mając typu trującego, bo przecież Psychic nie wymaga kontaktu użytkownika z oponentem, a w tym wypadku trzymania rośliny. Venipede spojrzał na was z zaciekawieniem, kiedy przechodziliście za ścianę trującego bluszczu, ale nie zareagował w żaden inny sposób. Prawie natychmiast wrócił do penetrowania pobliskiego terenu. Widocznie nie ma w zwyczaju atakować osób, które nie wyrządzają mu krzywdy. I prawidłowo.
- Portal! Jest! Patrzcie! - zawołała wesoło Seiko, podbiegając do błyszczącej bramy.
Tradycyjnie ty wskoczyłeś pierwszy, a dziewczyny wraz z wilczkiem zaraz po tobie. Wylądowaliście na... prerii. Tak, to wygląda jak olbrzymia farma ogrodzona drewnianym płotem. Rośnie tu bardzo ładna, zielona trawka, ale uwagę przykuwają raczej Poke-krówki. Niektóre z nich pasą się na łące, by móc potem dawać smaczne mleczko, a inne leniuchują.


Keisuke - 2014-12-05, 18:47

Moja Gengar jak zawsze była niezawodna. Dzięki jej psychicznym mocom zdołaliśmy przedrzeć się przez trujące krzewy bez wyrządzania krzywdy Venipede, który udał się w swoim kierunku. Po przejściu przez portal i obejrzeniu ogromnej prerii Miltanków, schowałem moją duchową towarzyszkę do pokeballa, chociaż kto wie? Może niedługo znowu ją wypuszczę do walki z liderką. W każdym razie trzeba było najpierw ją znaleźć, a wylegujące się wokoło krowy raczej nam w tym nie pomogą.
Daisy7 - 2014-12-05, 18:53

- Ale one są fajne! - zapiszczała Seiko, jednak Ayane powstrzymała ją przed podbiegnięciem do najbliższej z krówek.
- Zasada numer jeden, młoda, pod żadnym pozorem nie wolno zachodzić Pokemonów od tyłu. Zwłaszcza, gdy cię nie znają i są takie potężne. Swoją drogą te mućki nazywają się Miltanki - wyjaśniła nastolatka, puszczając powoli siedmiolatkę.
- Aha, okey. W każdym razie jak będziemy budować sobie kiedyś dom to koniecznie na wsi, żebyśmy mogli hodować takie Miltanki! - wyszczerzyła się dziewczynka.
- Hmm... Mieliśmy nieco inne plany, co nie, misiu? - zaśmiała się trenerka, puszczając ci oczko. - Ale nie czas na sielankowe życie. Jak myślicie, co tu trzeba zrobić? Jakaż zagadka czy po prostu idziemy przed siebie?

Keisuke - 2014-12-05, 18:58

Zaśmiałem się spoglądając na mała Seiko, która chciała pobawić się z Miltankami, lecz jej siostra miła racje jeśli chodziło o zachodzenie pokemonów od tyłu. Szczerze, nie chciałbym narazić się tym wszystkim krówkom. Po pytaniu Ayane odnośnie tego co dalej rozejrzałem się dookoła, a następnie spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem.
-A widzisz gdzieś tutaj jakąś zagadkę, bo ja nie. W każdym razie chodźmy przed siebie, stanie blisko tych krów na pewno nam nie pomoże odnaleźć Whitney.

Daisy7 - 2014-12-05, 19:06

- Aleś ty niemiły - prychnęła Ayane, jednak paradoksalnie względem tych słów, złapała cię za rękę. - W ogóle to patrz. Ciągle kipię energią! To na pewno dlatego, że miałam okazję się wyspać i zjadłam musli na śniadanie. Powinniśmy tak częściej, mój drogi - wyszczerzyła się zadowolona ze swojego pomysłu.
Po jakimś czasie natknęliście się na małą, drewnianą kanciapę. W środku znajduje się trochę siana, łańcuchy, tzw. śledzie, którymi przybija się łańcuch z krówką do ziemi, by nie zwiała na nieogrodzonym terenie, a także torebki cukru i dwa wiaderka. Na jednym napisano markerem "2/3", a na drugim "1/3".
- Rozumiesz coś z tego? - zapytała nastolatka, przyglądając się wiaderkom, które jak się okazało, leżą na wadze. Hm?

Keisuke - 2014-12-05, 19:21

Gdy Ayane mówiła, że energia ją rozpiera przez długi sen oraz musli na śniadanie nie miałem innego wyjścia, aniżeli przytakiwanie jej, bo gdybym tego nie zrobił czekałyby mnie wielkie nieprzyjemności. Mimo wszystko czas było wykonać zadanie, które z początku wydawało się trudne. Wziąłem do ręki wiadra na których były napisane dwie różne miary, bo może mnie natchną jakoś. Co dziwne, natchnęły! Dałem mojej dziewczynie wiadro z nazwą "1/3".
-Słuchaj, wypełnij je mlekiem tak by było dokładnie jedna, trzecia zawartości. Ja natomiast napełnię to drugie dwiema, trzecimi zawartości, zrozumiałaś?

Daisy7 - 2014-12-05, 19:41

- Że co?! Mam to napełnić mlekiem? Od tych Miltanków? Ale Keisukeeeeee, ja nigdy nie doiłam żadnych Pokemonów. Nie umiem i się boję. Zresztą... mam dotykać ich wymion bez rękawiczek? - zaczęła histeryzować Ayane, zalewając cię setką pytań i narzekań.
W przeciwieństwie do nastolatki jej młodsza siostra bardzo ucieszyła się z postawionego przed wami zadania i w mgnieniu oka chwyciła wiaderko z miarą "1/3", którym zaczęła delikatnie machać oraz podśpiewywać sobie skoczną pioseneczkę "O jak przyjemnie i jak wesoło, mleczko od krówek brać, brać, brać! Raz strumień w prawo, raz strumień w lewo, i mocniej, i więcej, i plusk, plusk, plusk!".
- To obrzydliwe! - pożaliła się trenerka, piorunując dziecko spojrzeniem, by dać mu do zrozumienia, żeby przestało śpiewać.

Keisuke - 2014-12-05, 19:48

Wybuchłem śmiechem słysząc piosenką Seiko. Normalnie czułem jakby moja przepuklina miała pęknąć. To uczucie nasilało się po reakcji jej siostry. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak uśmiałem, aż łzy napłynęły do moich oczu. Mimo wszystko musiałem się skoncentrować na zadaniu i napełnić wiadro mlekiem. Co prawda też to pierwszy raz robiłem, lecz w przeciwieństwie do Ayane, mnie taka praca nie obrzydzała. Często trzeba próbować nowych rzeczy, nieważne jak byłyby one obrzydliwe.
Daisy7 - 2014-12-05, 20:05

- Miałeś mi pomóc, a nie się śmiać! - oburzyła się Ayane, wychodząc za wami z małej szopy. - Nie mogę pozwolić Seiko samej doić te krowy, doskonale to wiersz i w ten sposób zmuszasz mnie, żebym sama się tym zajęła! Jesteś okrutny! Jak mnie kopnie któraś z nich i umrę, to będzie twoja wina - warknęła, biorąc od małej wiadro.
Najpierw dziewczyna przygląda się w skupieniu, jak ty radzisz sobie z dojeniem. Wybrawszy spokojną Miltank, przykucnąłeś na trawie, chwyciłeś za jej wymiona, pod które przedtem podstawiłeś wiaderko i zacząłeś wydobywać mleko.
- Leci! - zapiszczała podekscytowana siedmiolatka, kucając obok ciebie, by móc podziwiać tą pracę.
Trenerka przemogła się i zaczęła zajmować napełnianiem drugiego pojemniczka, aczkolwiek nie szło jej zbyt sprawnie, więc kiedy uzupełniłeś swój, wyręczyłeś dziewczynę w robocie.
- Zadanie wykonane. Dzięki, Kei. To naprawdę było traumatyczne przeżycie i nigdy więcej nie zamierzam go doświadczać, zrozumiano? Ale co teraz robimy z tym mlekiem? - zapytała Alenar.

Keisuke - 2014-12-05, 22:52

Zatem udało mi się napełnić wiadro mlekiem, zresztą moja dziewczyna także się odważyła na wydojenie krów, lecz nie szło jej zbyt dobrze, więc zastąpiłem ją. W ten sposób napełniliśmy obydwa wiadra, które oczywiście ja musiałem zanieść. Pozostawało pytanie, co z nimi zrobić?
-Wiecie co, gdy byliśmy w tej stodole, czy jak to tam się zwie, kątem oka ujrzałem jakąś wagę. Może to właśnie o nią chodzi? W każdym razie warto spróbować.
Po tych słowach skierowałem się do drewnianej budowli, aby móc sprawdzić czy moja teoria ma rację.

Daisy7 - 2014-12-06, 19:56

Kiedy położyłeś wiadra na wadze, z początku nic się nie działo, jednak po chwili usłyszeliście tętent kopyt. Czyżby Miltanki zerwały się i zaczęły gdzieś biec? Wybiegłszy z szopy, ujrzeliście, że krówki dalej się pasą, a odgłos wydała trójka potężnych byczków. Przed wami stoją dumnie wyprężone dwa Taurosy - jeden to raczej młodziak, bo ma około 70cm, a drugi dorosły oraz najbardziej majestatyczny Bouffalant. Na rogu największej bestii znajduje się ciemnobrązowy kapelusz kowbojski, u tego większego Taurosa beżowy, a u młodego dziecięcy różowy. Dodatkowo Boufflant ma zawieszoną czerwoną chustę z wyhaftowanymi literami układającymi się w napis "pies kowbojski".

Keisuke - 2014-12-06, 20:21

Myślałem, że od razu po tym jak wykonamy zadanie otworzy się jakieś magiczne przejście, albo pod nami pojawi się zapadnia, lecz nic się nie działo. Po chwili jednak poczułem coś w rodzaju trzęsienia ziemi, lecz okazało się, że to były Taurosy na czele z Boufflantem. Było ich dokładnie tyle, ile wynosiła liczebność mojego zespołu.
-Wygląda na to, że te byczki zaprowadzą nas do Whitney. Ja chyba mam ujechać tego wielkiego Boufflanta, ze mną pojedzie też Poochy, bo raczej nas nie dogoni. Ayane dosiądzie średniego Taurosa, natomiast nasza wierzchowcem naszej małej księżniczki będzie ten najmniejszy byczek.
Stwierdziłem z lekkim uśmiechem, a następnie złapałem wilczka i schowałem go pod marynarką. Teraz wystarczyło jedynie poczekać, aż dziewczyny dosiądą swoich wierzchowców.

Daisy7 - 2014-12-06, 23:32

Najpierw pomogłeś Seiko w zajęciu miejscu na grzbiecie małego Taurosa, następnie zrobiłeś schodek ze swoich rąk dla Ayane, której szybko udało się wdrapać na swojego wierzchowca, a na koniec wziąłeś Poochyego pod pachę i zwinnym susem wskoczyłeś na Boufflanta. Tylko, że... Pokemony nie chciały ruszyć. Co ciekawsze to siedmiolatka odkryła, co należy zrobić, by zaczęły biec. Wystarczyło nałożyć sobie na głowę kowbojską czapkę, a także zawiązać wilczkowi na szyi wspaniałą chustę. Wtem kopytne pogalopowały przed siebie, omijając po drodze Miltanki, które nie zwracały na was żadnej uwagi. Wasze środki transportu doskonale wiedziały, gdzie mają mknąć, więc nie musiałeś się o to martwić. Szybko dotarliście na miejsce czyli dużą, pustą przestrzeń znajdującą się na świeżym powietrzu. Typowa arena dla liderki władającej Pokami normalnymi. Jeśli o liderce mowa, czeka już na was, a przy niej znajdują się dwójka maluchów, którymi zapewne będzie walczyła.


Keisuke - 2014-12-06, 23:57

Zatem dzielna siedmiolatka znowuż nam pomogła, a mianowicie odkryła jak sprawić, aby nasze potężne wierzchowce rozpoczęły galop. Jak na tak potężne pokemony to były dosyć sprawne, a ich zwinność unikania Miltanków była do pozazdroszczenia. W mgnieniu oka dotarliśmy na polana przypominającą arenę, a po środku znajdowała się najprawdopodobniej jej liderka. Zsiadłem z mojego Boufflanta i ostrożnie do niej podszedłem.
-Dzień dobry. Ja i moja dziewczyna przybyliśmy tutaj, aby stoczyć walkę z Whitney. To chyba ty, nieprawdaż?

Daisy7 - 2014-12-07, 14:34

- Jiha! Tak, tak, mieszczuchy, to ja! - zaśmiała się wesoło liderka, a tobie natychmiast skojarzyła się ona z kowbojką i stało się jasne, dlaczego na zadania wybrała dojenie Miltanków oraz galopowanie na bykach. - Już dawno nie miałam okazji prawdziwie zawalczyć, bo ciągle przychodzą tu jakieś żółtodzioby, więc mam nadzieję, że zafundujecie mi porządną rozrywkę. Miltank i Clefairy też się nudzą, co nie? - zwróciła się do swoich podopiecznych na co ci pokiwali energicznie łepkami na "tak". - Sami widzicie. To może na pierwszy ogień poproszę tą damulkę. Co kowboju, zgadasz się? Obiecuję, że nie zrobię twojej księżniczce kuku - zaśmiała się szczerze, a w międzyczasie Ayane oznajmiał, iż nie ma nic przeciwko, by stanąć do pojedynku jako pierwsza.
Keisuke - 2014-12-07, 16:06

Zdziwiłem się lekko tym, iż to Ayane pierwsza stoczy pojedynek z Whitney, aczkolwiek była to miła odmiana, jako że ja zawsze toczyłem bitwę pierwszy, jednakże mnie to nie przeszkadzało i najwidoczniej mojej dziewczynie też nie. Lekko się uśmiechnąłem w jej stronę, a następnie ucałowałem policzek i wycofałem do tyłu, aby dać jej pole do popisu. Przy okazji przeanalizuje pokemony liderki, a także jej strategię.
-Nie daj jej się miśku! Udowodnij, że z Tobą nie ma żartów, a jeśli przegrasz to puszcze na Ciebie focha.

Daisy7 - 2014-12-07, 21:21

- Dzięki za motywacje! - jęknęła, a może raczej prychnęła z pogardą Ayane, wyciągając z kieszeni pierwszy ball.
Twoje słowa rozśmieszyły Whitney. Okazało się, że kobieta dysponuje tylko dwoma Pokemonami, które towarzyszyły jej od samego początku. Oznacza to również, że nie możesz użyć większej liczby własnych podopiecznych niż dwa. To chyba jasne, prawda? Jeśli chodzi o taktykę, kobieta preferuje proste walki bez skomplikowanych taktyk. Rzadko używa też ciosów ofensywnych. Po przegranej walce z zadowoloną osiemnastolatką zaprosiła na arenę ciebie.
- Na początek Clefairy - poinformowała, uprzednio lecząc obydwa stworki.

Keisuke - 2014-12-07, 21:52

Zatem Whitney na pierwszy ogień wystawiła Clefairy. Na szczęście nie był to typ normalny, a pokemon wróżka, więc trujące ataki są na nią superefektywne, a mój najsilniejszy pokemon posługuje się właśnie tym typem, a mianowicie Gengar.
-Czas na Twoje pięć minut sławy maleńka. Rozpocznij od użycia Twojego ulubionego ruchu, a mianowicie Hypnosis. Jesteśmy na terenie bez jakichkolwiek udziwnień, więc nie dasz rady się ukryć, aczkolwiek jesteś dosyć szybka, więc postaraj się uniknąć ataku Clefairy, gdyby Twój ruch spudłował. Następnie wzleć w górę i rozpocznij ostrzał ze Sludge Bomb. Nie przestawaj atakować i uderz z Ominous Wind. Postaraj się nakierować podmuch wiatru tak, ażeby Twoja przeciwnika podleciała do Ciebie, a jak już będzie blisko Ciebie uderz z Poison Jab. Pamiętaj o unikach, nie chcę byś przegrała w tej bitwie, zwłaszcza że Ayane wygrała.

Daisy7 - 2014-12-08, 19:38

Gengar: Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Neutralizuje efekty ruchu Spikes.
Clefairy: Magic Guard - Pokemon traci punkty życia tylko wtedy, kiedy przeciwnik atakuje go za pomocą bezpośrednich ataków (za wyjątkiem obrażeń wynikających z użycia ruchu "Struggle").
------------------------
Zaczyna twoja podopieczna. Hypnosis powodzi się, dzięki czemu Clefairy zasypia. Ciekawe tylko na jak długo. Pierwsza kolejka - śpi. Następnie Gengar zapragnął wykonać Sludge Bomb, jednak cios nie wychodzi ze względu na umiejętność rywalki. Druga kolejka - Cle dalej chrapie. Ominous Wind to również niefizyczny cios, więc sprawa jak przy Sludge Bomb. Oponentka wybudza się i uderza niepudłującym Disarming Voice (-52HP). Poison Jab nie dość, że odbiera Clefairy aż 405HP, to dodatkowo zatruwa małą (odbiera pokemonowi 1/16 HP pod koniec każdej tury, lecz w tym wypadku już teraz traci 43HP). Na koniec przeciwniczka zadaje krytyczny Disarming Voice (-104HP).

G: 492/648HP
C: 240/688HP (zatruta)

EDIT: Coś mi się pomieszało w ablitkach i jednak ataki wychodzą, a związku z tym Clefairy mdleje, natomiast Gengar stracił w bitwie tylko 52HP. Whitney wystawia Miltanka (19lvl).

G: 496/648HP - WIN!
C: 0/688HP - LOSE!

Keisuke - 2014-12-09, 15:55

Tiaaa, pomieszało ;-; I Pani Profesor od Matematyki 648 - 52 = 596, jak na takich działaniach się mylisz, to marna twa przyszłość w liceum ;-; I Lvl dla Gengar!

-----------------

Odwołałem moją Gengar z pola bitwy, a na jej miejsce wystawiłem kolejną samiczkę z mojej drużyny, a mianowicie Rhyperior.
-Maleńka, pokaż na co Cię stać. Najpierw rozpocznij od uwięzienia tej krowy w kręgu stworzonym ze skał za pomocą Rock Tomb, postaraj ograniczyć jej ruchy, a żeby nie było łatwo się uwolnić, dorzuć do tego solidny Bulldoze, który także zmniejszy jej szybkość. Następnie zacznij wykonywać uniki. Nie pozwól, aby ta krowa Cię trafiła. Jednocześnie postaraj się zmniejszyć dystans was dzielący, a gdy będziesz wystarczająco blisko zaatakuj stosując Poison Jab, a na sam koniec uderz potężnym Hammer Arm. Od razu po tym ucieknij z daleka od zasięgu jej ataku.

Daisy7 - 2014-12-09, 20:23

zmęczona byłam po dniu ciężkiej harówki w szkole, a potem uczeniu się w domu i odrabianiu lekcji D: to że Ty nic nie robisz, Panie Leniu, nie znaczy, że inni też są takimi pasożytami D: // Gengar zdobywa +1lvl.
----------------
R: Solid Rock - Obniża o 1/4 moc ataków superefektywnych.
M: Sap Sipper - W przypadku trafienia ruchem typu Grass, Pokemon nie otrzymuje żadnych obrażeń, a jego atak zostaje podwyższony o jeden poziom.
----------------
Pojedynek zaczyna rywalka od wykonania Defense Curl, co zwiększa jej DF o 10%, a w przyszłości może podwoić siłę obrażeń zadawanych przez Rollout. Rock Tomb zmniejsza prędkość krówki, a do tego zabiera jej aż 209HP. Przeciwniczka używa Rollout, a raczej chciała użyć, jednak pudłuje. Jedziemy dalej, a więc krytyczny Bulldoze, który oprócz zmniejszenia prędkości Miltank o kolejny poziom, odbiera jej 419HP. Oponentka nie poddaje się, ale i tym razem Rollout nie ma przyszłości (smutek). Poison Jab nie powoduje zatrucia, aczkolwiek rozbraja was wszystkich, gdyż powoduje utratę 158HP, kiedy stworkowi liderki zostało o 2HP więcej. I tak oto samiczka wykorzystuje zapewne ostatnią szansę, uderzając krytycznym Rollout, którego siła jest dodatkowo podwojona dzięki wcześniej zastosowanemu Defense Curl. Ach, warto pamiętać jeszcze o umiejętności ziemno-kamiennej istoty. No i cios zabiera zaledwie 66HP. Hammer Arm rozgromił wroga, ale przy tym obniżył prędkość twojej podopiecznej o 10%. Poke-zwyciężczyni otrzymuje +1,5lvl za walkę, a ty dostajesz od Whitney kolejno: 2280$, Odznakę Równiny, TM45 Attract. Podziękowawszy za walkę, zabrałeś dziewczyny oraz Poochy'ego z trybun, po czym skierowaliście się już ku wyjściu, jednakże nim tam dotarliście, różowowłosa kowbojka zatrzymała was. O co chodzi?
[i]- Sorka, ale mam propozycję. Może któreś z was chciałoby wymienić się dowolnym Pokemonem za Cleffę na poziomie ósmym?

R: 802/868HP (-10%) - WIN!
M: 0/788HP (+10% DF | -20% speed | 2x moc Rollout) - LOSE!

Keisuke - 2014-12-09, 22:11

Ja nic nie robię ;-; Przecież doskonale wiesz jak Ciężko pracuje, a ty tego nie doceniasz! *foszeg na MG Daisy7*

------------------------------------------------------------------

Zatem udało mi się pokonać Whitney, chociaż nie było to aż tak trudne. Mimo wszystko to nie koniec naszej przygody w tym miejscu. Liderka zatrzymała nas, aby spytać się o ewentualną wymianę. Rozejrzałem się po moich towarzyszkach, czy chcą jakiegoś pokemona wymienić, lecz nie zanosiło się na to.
-Jeżeli moja koleżanki nie mają nic przeciwko to ja bym się chętnie wymienił. W boxie mam Snivy, do której nie mogę się przywiązać. Jeśli chcesz wymiany to możemy się wymienić, lecz ona ma mniejszy poziom.

Daisy7 - 2014-12-11, 17:41

chcesz szukać nowego emdżi? :3 I tak ciesz się, że nie każę Ci dziękować mi codziennie na przyjęcie Keia~
---------------
Dziewczyny nie miały nic przeciwko. Seiko i tak nie miała, jakiego Pokemona wymienić, bo zarówno Lu jak i Flipa kocha całym serduszkiem. Natomiast Ayane podobnie jak mała poinformowała, że ma niewiele stworków, do których jest bardzo przywiązana. Jako, że Whitney zgodziła się na Snivy, dokonaliście szybkiej wymiany. Oddawszy jej bal z trawiastym podopiecznym, zabrałeś nowy, a następnie wraz z nim oraz drużyną opuściłeś gym, wracając przez portal do parku w Mitsugo. Oczywiście zabrałeś ze sobą nowy klucz do kolekcji.
- Zeskanuj go! Proszę! Czy to Pokemon, którego jeszcze nigdy nie widziałam? - zaczęła męczyć cię siedmiolatka, podskakując jak piłeczka.

Keisuke - 2014-12-11, 22:11

Taaaa, ty nie zasługujesz na żadne dziękczynienie ;-;

------------------------

Zatem do mojej drużyny dołączył nowy członek. Nigdy nie wiadomo, kiedy taki słodziak się przyda. W każdym razie, zaśmiałem się lekko spoglądając na podekscytowaną Seiko, a jako iż sam chciałem znać ową Cleffą to bez wahania zeskanowałem ją, a po ujrzeniu wszystkich informacji pokazałem je siedmiolatce. Po tym wszystkim schowałem pokedex i rozejrzałem się dookoła.
-To co teraz robimy? Nic nas już nas nie trzyma w tym mieście, więc możemy spadać, lecz pytanie czy zostajemy tutaj jeszcze na noc?

Daisy7 - 2014-12-12, 07:52

odezwał się ten, co zasługuje ;-;
---------------
Cleffa
Imię: Bebe

Poziom: 8
Typ:
Ewolucja: Cleffa (szczęście) -> Clefairy (Moon Stone) -> Clefable
Zadowolenie: 12/100
Ataki: Wish (Egg Move), Pound, Charm, Encore, Sing
Charakter i historia: Cleffą opiekowała się liderka Whitney, która wymieniła małą za Snivy'ego Keisuke'a. Dziewczynka jest bardzo dziecinna i strasznie niesamodzielna, bezbronna. Bardzo łatwo się gubi, ponieważ wszystko ją rozprasza (np. kiedy zobaczy motylka, natychmiast za nim biegnie). W wolnych chwilach lubi zabawy oraz pieszczoty, chociaż najwięcej czasu poświęca błogim drzemkom. Żywi się jedynie mlekiem i kaszkami dla dzieci.
Umiejętność: Friend Guard - W podwójnych i potrójnych walkach sprzymierzone Pokemony doznają mniejszych obrażeń.
Trzyma: ---


- Ale słodziutka! - zapiszczała podekscytowana Seiko, kiedy pokazałeś jej skan.
- Och, rzeczywiście. W sumie trochę podobna z charakteru do ciebie, co? - zaśmiała się Ayane.
- Do mnie? Uważasz, że jestem niesamodzielna i bezbronna? I na pewno nie jem papek dla dzieciaków - stwierdziła siedmiolatka, wypinając dumnie pierś i machając włosami na bok, jakby chciała odgrodzić się nimi od siostry.
- No dobra, dobra. Żartowałam. A co do planu na dzisiaj to lepiej przespać się ostatnią noc w centrum, a wyruszyć z rana. Nie wiadomo, ile potrwa, zanim dotrzemy do kolejnego miasta, a biwakowanie w lesie mi się jakoś nie uśmiecha. Po prostu chodźmy teraz do lecznicy i resztę dnia spędzimy na błogim leniuchowaniu, hm? - zaproponowała trenerka, wsuwając palce swojej lewej dłoni między twoje u prawej.

Keisuke - 2014-12-12, 21:47

Nigdy nie stwierdziłem, że zasługuje :P

-------------------------------------

Skan Cleffy był taki jak mniej więcej oczekiwałem, czyli mała i urocza istotka, która nikomu nie zrobi żadnej krzywdy, zupełnie jak nowonarodzony bobas. Ciekawe ile ten pokemon miał lat, najprawdopodobniej nie miał nawet roku. W każdym razie głosem ludu zdecydowaliśmy, iż udamy się do lecznicy na nasz ostatni nocleg w tym mieście i ruszymy rano w dalszą podróż.
-Dobry pomysł z Centrum Pokemon zwłaszcza, że przy okazji wyleczymy nasze pokemony po walce z Whitney. Jutro natomiast wyruszymy z samego rana, ok?

Daisy7 - 2014-12-13, 16:09

masz niską samoocenę w takim razie. jakbym o tym nie wiedział .-.
-------------
- Tak, tak - przytaknęły ci dziewczyny, a Poochy szczeknął w odpowiedzi.
Dotarłszy do centrum, poszliście wziąć pokój jeszcze na jedną noc, a także wyleczyć swoich podopiecznych. Następnie udaliście się do sypialni, gdzie przesiedzieliście resztę dnia oraz wieczór, wychodząc stamtąd tylko dwa razy: na kolację do stołówki i do łazienki, żeby się wykąpać. Tuż przed snem pokłóciłeś się z Ayane, ale to ona zaczęła i w sumie trudno stwierdzić, o co jej chodziło. Po prostu czepiała się ciebie o wszystko, co jej przyszło na myśl. Tak więc w niezadowolonych nastrojach poszliście spać jak najbardziej od siebie oddaleni na łóżku. Budzisz się znów jako pierwszy i pierwsze co dostrzegasz to kręcącego się przy drzwiach Poochyego. Chyba chce na dwór, ale... och, jaka ulewa na zewnątrz!

Keisuke - 2014-12-13, 16:23

piękna odmiana ;-;

------------------------

Po tej kłótni z Ayane zasnąłem dosyć zdenerwowany, a gdy idzie się w takim stanie spać, to pewnym jest, iż człowiek się nie wyśpi. Zatem nie dziwne, że byłem wciąż lekko zmęczony, aczkolwiek ktoś z Poochym musiał wyjść, a tym kimś jestem ja. Deszczowa pogoda oznaczała, iż będzie to dosyć smutny dzień. W każdym razie ubrałem się szybko i wyszedłem z moim psiakiem na dosyć szybki spacer. Nie oddalałem się z nim zbyt daleko, aby móc jak najszybciej wrócić, gdy ten skończy toaletowe czynności.

Daisy7 - 2014-12-13, 17:53

wiedziała* ;-;
---------------------------
Po krótkim spacerze w okropną pogodę wróciłeś czym prędzej do centrum. Jak się okazało, Ayane zdążyła obudzić się w ciągu tych kilkunastu minut, bo nie ma jej w łóżku. U Seiko też, więc zapewne poszła do łazienki. Tym razem przesadziła z tą poranną toaletą. No żeby zajmować prysznic przez ponad godzinę?! Wynudziłeś się jak mops, a do tego nie miałeś z kim gadać, bo siedmiolatka nadal smacznie chrapie. Kiedy jej siostra wreszcie przyszła, zachowywała się normalnie. Przywitała się z tobą, zapytała, co chcesz na śniadanie i takie tam jak zawsze, co by oznaczało, że nie chce rozdrapywać kłótni i wszystko jest okey. Czułeś jednak, że pomimo starań nie udaje jej cię zachowywać w stu procentach normalnie. Masz dziwne wrażenie, że próbuje ciągle zakryć twarz, patrząc na boki lub w podłogę, a kiedy dokładniej przyjrzałeś się jej oczom, stwierdziłeś, że są lekko zapuchnięte.

Keisuke - 2014-12-13, 22:00

Zatem Poochy wykonał już swoje toaletowe czynności dzięki czemu mogliśmy szybko wrócić z dworu z powrotem do ciepłego, a także suchego Centrum Pokemon. Skierowałem wilczka do Seiko, aby mógł jej popilnować. Po długim oczekiwaniu na Ayane ta w końcu przyszła. Na początku nie zauważyłem, że coś jest nie tak, lecz w miarę mijających chwil zacząłem ogarniać, iż mojej dziewczynie coś się stało. Mojej uwadze nie umknęła twarz blondynki, która wyglądała jakby wylała morze łez.
-Miśku, powiedz mi co się stało? Widzę, że coś jest nie tak i nie próbuj mi wmawiać, że jest inaczej.

Daisy7 - 2014-12-14, 00:06

- Nic się nie stało - odpowiedziała Ayane, starając się, by jej głos zabrzmiał na jak najbardziej wyluzowany i opanowany. Może nawet by jej to wyszło, gdyby nie zdradziła się zadrżeniem strun głosowych przy wymawianiu ostatniej sylaby wyrazu "stało". Zrozumiawszy, że zaraz to z niej wydusisz, jeżeli sama nie powie po dobroci, odpuściła sobie udawanie i usiadła na turecku na łóżku, spuszczając nisko głowę. Objęła się dłońmi, a dolną wargę przygryzła zębami, aczkolwiek na krótko i w miarę lekko, nie doprowadzając do przegryzienia skóry. Nie spuszczając wzroku z podłogi, przełknęła głośno ślinę, wzięła kilka głębokich wdechów, aż wreszcie nabrała odwagi, by mówić. - Keisuke, spóźnia mi się okres. To dopiero kilka dni, ale boję się, że wiesz... - wyjawiła przyspieszonym i podwyższonym tonem, nie kończąc zdania, by nie wpaść w kompletną histerię.
Keisuke - 2014-12-14, 01:12

Zatem wsłuchiwałem się w to co Ayane mówiła, a gdy skończyła o mało co nie wybuchnąłem śmiechem. Dziewczyny są naprawdę ciężkie do zrozumienia, lecz musiało być to dla niej niezwykle ciężkie. Mimo wszystko musiałem być dla niej wsparciem, więc podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem.
-Nie przejmuj się miśku, sama powiedziałaś, że to tylko kilka dni, głowa do góry. Nie lubię gdy się smucisz.
Po tych słowach uśmiechnąłem się lekko do niej, a następnie pocałowałem w czoło i zacząłem kierować się do Seiko, aby sprawdzić czy z nią wszystko dobrze, lecz nim wyszedłem powiedziałem...
-Zresztą, jeśli będziemy mieli dziecko to chyba nie stanie się nic złego, w końcu kochamy się, a to najważniejsze.

Daisy7 - 2014-12-14, 01:23

- Dla ciebie to śmieszne? - zapytała wręcz oburzona. - No kilka, ale to dziwne, nie sądzisz? I uwierz mi, ja też nie lubię. Zresztą to, że się kochamy, nie znaczy, że od razu chcę w wieku osiemnastu lat zostawać matką. Po ciąży trudno dojść do siebie, wiedziałeś? Będę gruba i brzydka. Zresztą jak to sobie wyobrażasz? Że będę uciekać przed Śmiercioduchami w dziewiątym miesiącu albo zacznę rodzić w jakiejś jaskini? A potem może jeszcze z takim noworodkiem ruszymy w świat, co? - obruszyła się, łapiąc cię za rękę, zanim zdążyłeś wyjść. - Ty chyba naprawdę nie mówisz poważnie.
Keisuke - 2014-12-14, 14:36

Te kobiety naprawdę są dziwne. Przewróciłem teatralnie oczyma, a następnie mocno przytuliłem do siebie Ayane, a po chwili delikatnie pocałowałem ją w usta.
-Dla mnie będziesz zawsze piękna, bez względu na to, czy jesteś w ciąży, lub też nie. I tak, mówię poważnie. Kocham Cię, więc dziecko nie będzie mi przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Będę miał takiego małego rozrabiakę do zabawy i na pewno zaprzyjaźni się z Poochym i Seiko, a w dodatku będę miał dodatkową osobę, dla której moje życie będzie miało znaczenie. Podobno takie coś daje siły w dalszej walce. Zresztą, Twoja EWENTUALNA ciąża, to jeszcze nic pewnego.

Daisy7 - 2014-12-14, 18:52

- Uh... Dzięki, ale i tak czuję się okropnie na samą myśl. Idź obudź Seiko, a ja spróbuję dojść do siebie, żeby mała nie zauważyła, że coś jest nie tak - poprosiła, po czym zaczęła ścielić łóżko.
Kiedy wychodziłeś, zatrzymałeś się jeszcze na moment w drzwiach, by zerknąć na osiemnastolatkę. Ta, myśląc zapewne, że już cię tu nie ma, delikatnie pogłaskała swój brzuch, uśmiechając się z lękiem, ale troskliwie. Widząc to, doznałeś niesamowicie przyjemnego uczucia. Takie łaskoczące ciepło na sercu, które czujesz za każdym pocałunkiem czy przytuleniem swojej dziewczyny. W dobrym nastroju zbudziłeś niczego nieświadomą siedmiolatkę, przy której dzielnie warował Poochy. Po śniadaniu zabraliście bagaże i o 8:50 znaleźliście się przed centrum.
- Gdzie teraz ruszamy? - zapytała dziewczynka, podskakując obok ciebie z rączkami wyciągniętymi do góry.

Keisuke - 2014-12-14, 19:15

Więc wszystko jak zawsze się dobrze skończyło, zupełnie jak w tych Hollywoodzkich filmach. Teraz trzeba było obudzić małą Seiko i zjeść wspólnie śniadanie, niczym prawdziwa rodzina. Teraz trzeba było określić kierunek w którym się udamy. Wyjąłem mapę z liderami, a następnie zacząłem jeździć palcem chcąc określić kierunek, w którym pójdziemy.
-Proponuję wrócić drogą 10 w kierunku Kankokyaku, a tam zahaczymy o Roxanne i Chucka, a następnie skierujemy się na północ drogą 11 w stronę Zokibayashi, tam zrobimy przystanek gdzie odpoczniemy i pokonamy Burgha i Fantinę, następnie skierujemy dalej na północ, aż dojdziemy do Jidai. Tam zastanowimy się co dalej. Wszystko pasuje?

Daisy7 - 2014-12-14, 22:52

Ledwo skończyłeś mówić, a obydwie dziewczyny ryknęły głośnym śmiechem. Minęło kilka niezręcznych dla ciebie minut, zanim przestały chichotać i postanowiły wreszcie powiedzieć ci, o co chodzi. Okazało się, że cieszyły się tak, ponieważ rozbawiłeś ich swoimi daleko wybiegającymi w przyszłość planami.
- Kei, znając życie to coś nas zaskoczy zanim dojdziemy do pierwszego miasta, a co dopiero mówić o dalszych - poinformowała rozbawiona nastolatka. - Może na razie zostańmy przy drodze 10 i spróbujmy dotrzeć do Kankokyaku, hm? - zaproponowała, wyciągając rękę.

Keisuke - 2014-12-15, 17:26

Gdy dziewczyny wybuchnęły śmiechem, ja prychnąłem na ich reakcję i zrobiłem postawę, a'la foch. Jak skończyły się ze mnie naśmiewać, a Ayane powiedziała o wychodzeniu na przód z planami znowu prychnąłem.
-Dobrze, w takim razie ostatnim coś planuje. Skoro nie podobają się wam moje plany to same sobie planujcie, a ja znajdę sposób, aby was wyśmiać i nie będzie wam wtedy miło.
Po tych słowach pokazałem język, a następnie chwyciłem blondynkę za rękę i po upewnieniu się, że wszyscy są gotowi wyszedłem.

Daisy7 - 2014-12-15, 19:02

- Oj, ale my nie mówimy, że twoje planowanie jest złe. Po prostu nie ma sensu się tak głowić i rozmyślać o dalekiej przyszłości, miśku - zaśmiała się Ayane, kiedy złapałeś ją za rękę, a Seiko zajęła miejsce na twoich plecach.
- No dokładnie, braciszku. A teraz w drogę, bo nas zajdzie noc! - poleciła dziewczynka.
Poochy słysząc słowa dziecka, posłusznie i dumnie ruszył przodem, by móc prowadzić wasz korowód. Droga numer 10 jest okropnie nudna, długa oraz żmudna. Do tego nie ma tu zbyt wielu dzikich Pokemonów albo większość się schowała. Prawdopodobnie będziecie musieli rozbić obóz na noc, bo nie dojdziecie przed wieczorem do Kankokyaku City, ale nie warto o tym teraz rozmyślać, bo nie ma nawet południa. Gdy zaczęła dochodzić godzina 11:30, wilczek zwęszył nowy, widocznie ciekawszy trop, ponieważ skręcił o 90 stopni na południe i wystrzelił w głąb lasu jak z procy!

Keisuke - 2014-12-15, 23:29

Wyglądało na to, iż droga do miasta będzie wyjątkowo nudna. Coś, czego nie doświadczyłem z moimi towarzyszami od dosyć długiego czasu. Mimo wszystko taka rutyna też jest dobra od czasu do czasu, aczkolwiek jak to w życiu bywa wszystko kiedyś się kończy. Gdy Poochy wyczuł jakiś trop, lub coś w tym stylu zrozumiałem, że i tym razem ta wyprawa nie będzie nudna.
-Wygląda na to, że nasz mały wilczek jak zawsze sprowadzi na nas coś ciekawego. Chodźmy sprawdzić co on zwęszył.
Stwierdziłem z lekkim uśmiechem, a następnie ruszyłem za moim małym towarzyszem.

Daisy7 - 2014-12-16, 08:50

Wilczek nie pobiegł zbyt daleko. Dotarłszy do celu, usiadł pod pobliskim drzewem, czekając, aż nadejdziecie. Okazało się, że doprowadził was do małego bajorka, przy którym grupka niebiesko-pomarańczowych stworków z płetwami oraz dziwnym kolcami na policzkach tańczy wokół wodnego zbiornika. Pływa tam chyba jeden albo dwa stworki, ale trudno ci dostrzec, co to za gatunek. Po chwili wpatrywania się uznałeś, że musi to być parka takich samych rybek w kolorze patynowym z niewielkimi różkami pomiędzy oczyma.
- Myślisz, że to jakiś dziwny rytuał? - zapytała cicho Ayane, by nie spłoszyć Pokemonów.

Keisuke - 2014-12-16, 15:59

Poochy tym razem zaprowadził nas do grupki pokemonów, które najprawdopodobniej odprawiały jakiś rytuał. Spojrzałem na siedmiolatkę, która niedawno zadała to pytanie i bez słowa uśmiechnąłem się, co zasygnalizowało, iż najprawdopodobniej ma rację. Mimo wszystko zastanawiałem się, dlaczego nasz dzielny tropiciel zaprowadził nas w to miejsce. Przykucnąłem tak, aby być blisko wilczka, a następnie pogłaskałem go po główce.
-Zaprowadziłeś nas tutaj z jakiegoś konkretnego powodu? Czy może zwyczajnie byłeś ciekaw co się dzieje?

Daisy7 - 2014-12-17, 22:59

Wilczek siedział obok, kiedy przykucnąłeś przy nim, a gdy zacząłeś mówić, wlepił z uwagą i ciekawością swoje błyskotliwie oczy w twoją twarz. Wyglądało to jakby pochłaniał każde wypowiadane słowo i czułeś, że czworonóg pała do ciebie więzią tak silną, iż sam nie potrafisz sobie tego wyobrazić. Wspaniale jest mieć takiego oddanego oraz wiernego przyjaciela, nieprawdaż? Nawet jeśli to Pokemon i nie potrafi mówić po ludzku, czasami masz wrażenie, że rozumie cię lepiej nawet niż Ayane. Nie, nie, nie. Nie czas teraz na takie głębokie przemyślenia. Poochy odpowiedział przytaknięciem za pomocą łepka na twoje drugie pytanie. Więc chodziło tylko o ciekawość.
- Zostaniemy tu jeszcze chwilę? - zapytała z nadzieją Seiko, która słowo "rytuał" odbiera zapewne jako coś magicznego i spodziewa się, że na waszych oczach lada chwila zaczną dziać się prawdziwe cuda.

Keisuke - 2014-12-17, 23:16

Zatem maluch przyszedł tutaj jedynie przez wzgląd na swoją ciekawość. Podrapałem się lekko po głowie, a następnie spojrzałem na podekscytowaną tym wszystkim Seiko, która spytała mnie czy moglibyśmy zostać. Mój wzrok momentalnie nakierował się na jej starszą siostrę, która też miała prawo coś powiedzieć w tej sprawie.
-Dla mnie możemy tutaj jeszcze chwilę posiedzieć, lecz nie zapominajmy, że Ayane może mieć odmienne zdanie i będziemy musieli się do niego ustosunkować, więc jak kochanie?

Daisy7 - 2014-12-18, 17:15

- Umm... Nie, ja też nie mam nic przeciwko. Może rzeczywiście na naszych oczach lada moment wydarzy się coś niesamowitego? - uśmiechnęła się Ayane, odpowiadając ci na zadane pytanie. - Ale za długo też tu nie możemy siedzieć, więc jeśli w ciągu kwadransa nic nie zacznie się dziać, zmykamy, okey, Sei?
- Umm... Pół godziny - zaczęła targować się dziewczynka, zakładając rączki na piersi.
- Dwadzieścia minut - odpowiedziała starsza Alenar, nie chcą być gorszą od siostry.
- Dwadzieścia pięć! - jęknęło prosząco ponownie dziecko, jeszcze mocniej zaciskając dłonie.
- Ehh... Współczuję twojemu przyszłemu mężowi. Nie będzie miał chyba żadnego zdania - zaśmiała się trenerka, czochrając Seiko włoski, która wiedząc, że wyszło na jej, wyszczerzyła swoje perłowe ząbki. - No to dwadzieścia pięć minut postoju tu w ukryciu, by nie spłoszyć tych Pokemonów. Kei, zgadzasz się? - tym razem zwróciła twarz ku tobie.

Keisuke - 2014-12-19, 10:11

Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, gdy ujrzałem targujące się ze sobą siostry. Osobiście myślałem, że Ayane postawi na swoim, dlatego bardzo byłem zdziwiony, gdy to Seiko okazała się być zwyciężczynią. Poczochrałem ją po włoskach, a następnie przykucnąłem w ukryciu.
-Skoro mamy tutaj być dwadzieścia pięć minut to znajdźcie wygodną pozycję, ale pamiętajcie żeby nie było was widać. No i oczywiście starajcie nie wydawać żadnych dźwięków. To są podstawy skradania, może kiedyś potrenujemy to w innych warunkach. Takie rzeczy czasem się przydają.

Daisy7 - 2014-12-19, 22:56

Dziewczyny potraktowały całość bardziej jako zabawę i zaczęły się wygłupiać, jeśli chodzi o to całe skradanie i ukrywanie. Niestety nieprzyjemny skutek ich braku powagi odbił się także na tobie oraz Poochym, ponieważ stworki zorientowały się, że są obserwowane, w związku z czym przestały wykonywać tajemnicze rytuały. To by było na tyle w temacie obserwacji ich obrządków. Lekko zawiedzeni wróciliście z powrotem na drogę, by kierować się dalej na zachód. Tak jak przewidywałeś, nie zdążyliście dotrzeć do miasta przed zmrokiem. Zabrakło wam jakiejś godzinki czy półtorej, ale musielibyście przejść ten odcinek otoczeni mrokiem, na co Ayane nie chciała się zgodzić i zażądała rozbicia obozu na polance tuż przy ścieżce.
Keisuke - 2014-12-19, 23:49

Zatem skradanie się i odkrycie tajemniczego rytuału nie poskutkowało, a nam pozostało jedynie udać się w dalszą drogę. Nawet jeśli nie zostało zbyt wiele, to Ayane wymusiła na mnie rozbicie obozu na jakiejś polanie niedaleko drogi, którą szliśmy.
-Poochy, zostaniesz tutaj i popilnujesz dziewczyn. Ja natomiast rozejrzę się po okolicy, czy aby nie ma tutaj jakichś groźnych pokemonów, może też znajdę jakiś opał na ognisko.
Po wydaniu polecenia ruszyłem na moją samotną, aczkolwiek krótką wyprawę. W końcu miałem zamiar tylko rozejrzeć się po okolicy, a nie iść do następnego miasta.

Daisy7 - 2014-12-20, 00:48

Wilczek zgodził się popilnować dziewczyn. Ty natomiast wyruszyłeś do lasu, by zbadać teren i nazbierać trochę drewna. Co prawda słyszałeś różne odgłosy, ale były one typowe dla łagodnych istot, więc chyba nie ma się o co bać. Zresztą dzikie Pokemony raczej nie wychodzą blisko drogi. A Śmiercioduchy... no cóż... z nimi nigdy nic nie wiadomo niezależnie od warunków i miejsca pobytu. Po prostu trzeba mieć się na baczności. Gdy wróciłeś, spotkała cię miła niespodzianka. Alenar rozbiły namiot, w którym mieścicie się we trójkę, więc tobie zostaje tylko rozpalić ognisko. Uczyniwszy to, zjedliście podpieczone kiełbaski z chrupiącym chlebem, a Poochy nasycił się kilkoma serdelkami, które spadły wam z kijków i trochę zbytnio zwęgliły. Po posiłku poszliście spać z nadzieją na spokojną noc. Siedmiolatka odpłynęła raz dwa, co wykorzystała jej starsza siostra, by poinformować cię o dosyć nietypowej zachciance, bowiem trenerka jak gdyby nigdy nic mruknęła, że chce się kiedyś z tobą kochać w namiocie albo jeszcze lepiej na łące pod gołym niebem, po czym sennym tonem życzyła ci dobranoc, przytuliła do siebie dzieciaka i zasnęła. Ty nie potrafiłeś tak szybko oddać się objęciom Morfeusza. Za to, gdy ci się już udało, miałeś dziwne sny przez tą wzmiankę Ayane o seksie. Ta dziewczyna doprawdy potrafi zadziwić chyba każdego. Rano wstałeś jako pierwszy. Nawet przed czworołapem! No, no, nieźle. Jest dopiero 06:10, więc z budzeniem reszty drużyny mógłbyś zaczekać chociaż do siódmej albo ósmej. Tylko co będziesz robił sam przez tyle czasu?
Keisuke - 2014-12-20, 18:29

Zatem noc przebiegła spokojnie bez jakichkolwiek komplikacji. Chociaż myśl o tym, co Ayane mówiła ciągle krążyła po mej głowie i nie pozwalała mi zasnąć, może dlatego zbudziłem się najwcześniej z całej drużyny. Wyszedłem z namiotu i szybko się przebrałem, przy okazji rozglądam się dookoła, czy aby nie ma żadnego niebezpieczeństwa(typu pokemon, kłusownik lub Śmiercioduch). Gdy już się przebrałem usiadłem na ziemi i chcąc zabić czas zeskanowałem moje nowo wyewoluowane pokemony.
Daisy7 - 2014-12-20, 20:25

Grotle
Imię: Nae

Poziom: 18
Typ:
Ewolucja: Turtwig (18lvl) -> Grotle (32lvl) -> Torterra
Ataki: Tackle, Withdaw, Absorb, Razor Leaf, Curse
Charakter i historia: Pok wychował się w strefie Safari będąc jeszcze Turtwigiem. Jest stereotypowym żółwiem - zawsze i wszędzie do bólu powolny. Do każdej czynności podchodzi z niezwykłym pietyzmem, dbając o najdrobniejszy szczegół. Można powiedzieć, ze nie walczy w ogóle. A jeśli już, to tylko kiedy chodzi o jego ulubione jedzenie. Gdy ktoś mu je odbierze, stworek zamienia się w prawdziwą, waleczną furię. Po ewolucji w Grotle jego charakter nie uległ zmianom.
Umiejętności: Shell Armor - Blokuje ciosy krytyczne przeciwnika.
Trzyma: ---

Torterra
Imię: Nae

Poziom: 56.5
Typ:
Ewolucja: Turtwig (18lvl) -> Grotle (32lvl) -> Torterra
Ataki: Tackle, Withdaw, Absorb, Razor Leaf, Curse, Bite, Mega Drain, Leech Seed, Wood Hammer, Earthquake, Synthesis, Crunch, Giga Drain
Charakter i historia: Pok wychował się w strefie Safari będąc jeszcze Turtwigiem. Jest stereotypowym żółwiem - zawsze i wszędzie do bólu powolny. Do każdej czynności podchodzi z niezwykłym pietyzmem, dbając o najdrobniejszy szczegół. Można powiedzieć, ze nie walczy w ogóle. A jeśli już, to tylko kiedy chodzi o jego ulubione jedzenie. Gdy ktoś mu je odbierze, stworek zamienia się w prawdziwą, waleczną furię. Po ewolucji w Grotle jego charakter nie uległ zmianom, aczkolwiek gdy stał się Torterrą, zaczął zwracać większą uwagę na swoje wybryki i starać się myśleć o innych, by nie być totalnym samolubem.
Umiejętności: Shell Armor - Blokuje ciosy krytyczne przeciwnika.
Trzyma: ---

Sliggoo
Imię: ---

Poziom: 48.5
Typ:
Ewolucja: Goomy (Lv. 40) -> Sliggoo (Lv. 50 + Rain) -> Goodra
Ataki: Tackle, Bubble, Absorb, Protect, Bide, Dragon Breath, Rain Dance, Flail, Body Slam, Muddy Water, Dragon Pulse
Charakter i historia: Historia tego stworka jest niesamowita, ponieważ podczas ewolucji z Goomy'ego w Sliggoo, Pokemon stracił pamięć. I to nie, że tylko jakieś fragmenty, ale zapomniała dosłownie wszystkiego, więc można powiedzieć, że urodziła się na nowo już jako Sliggoo. Z początku trzeba było trochę się namęczyć, by przypomnieć jej wszystkie ataki, ale nauka na szczęście nie trwała długo. Smoczek uwielbia poszerzać swą wiedzę, a zwłaszcza w zajęciach praktycznych, bo sama teoria trochę ją nudzi. W mgnieniu oka przyswaja nowe informacje.
Umiejętności: Hydration - Kiedy pada deszcz, zmiany statusu Pokemona są leczone po każdej turze walki.
Trzyma: ---

Lampent
Imię:

Poziom: 45
Typ:
Ewolucja: Litwick (Lv. 41) -> Lampent (Dusk Stone) -> Chandelure
Ataki: Heat Wave (Egg Move), Ember, Astonish, Minimize, Smog, Fire Spin, Confuse Ray, Night Shade, Will-O-Wisp, Flame Burst, Imprison, Hex, Memento, Inferno
Charakter i historia: Kiedyś hobbym tego Poka było straszenie ludzi, zwłaszcza w nocy. Przynosiło jej to radość, a zarazem satysfakcje, że pomimo swego wyglądu potrafi kogoś przerazić. Nie lubiła i dalej nienawidzi, kiedy nazywa się ją uroczą. Dla samiczki to słowo jest upokorzeniem. Ona? Ta, której powołaniem jest straszyć każdego swą szkaradnością, jest słodka niczym cukiereczek? Dobre sobie. Lepiej uważaj, bo zajdzie cie od tyłu. Po ewolucji przestała straszyć innych. Teraz ich nęka. Jak się na kimś uweźmie, nie ma zmiłuj. Potrafi nawet miesiącami uczepić się jednej ofiary, która ma wówczas przekichane.
Umiejętności: Flame Body - Przy fizycznym kontakcie istnieje 30% szans na podpalenie przeciwnika. Dodatkowo, kiedy Pokemon z tą zdolnością jest w drużynie, ilość kroków niezbędnych do wyklucia się jajek zostaje zmniejszona o połowę.
Trzyma: ---

Luxio
Imię: ---

Poziom: 15
Typ:
Ewolucja: Shinx (15lvl) -> Luxio (30lvl) -> Luxray
Ataki: Ice Fang (Egg Move), Tackle, Leer, Charge, Baby-Doll Eyes, Spark
Charakter i historia: Shinx wykluła się z jajka w centrum. To bardzo ciekawska samiczka, która nade wszystko uwielbia eksperymenty (zwłaszcza te związane z prądem i elektryką). Nie należy do istot cierpliwych, dlatego jeżeli jakieś badania jej się nie powodzą, natychmiast z nich rezygnuje oraz zabiera się za nowe. Tam gdzie przebywa, zazwyczaj słychać huki lub wybuchy. Po ewolucji zaczęła interesować się także pirotechniką. Jest zła, że Egg Move, który posiada, to Ice Fang, a nie Fire Fang i zamierza za wszelką cenę douczyć się tego jedynego ognistego ciosu, którym może potrafić władać.
Umiejętność: Guts - Kiedy Pokemon zostaje podpalony, zatruty, sparaliżowany, zamrożony albo zasypia, jego atak wzrasta (x1.5).
Trzyma: ---


Na szczęście nie było żadnego niebezpieczeństwa, więc mogłeś w spokoju się ogarnąć i zeskanować wyewoluowane Pokemony. Wszystkie prezentują się bardzo okazale. O 8:10 z bólem serca musiałeś zbudzić śpiące królewny oraz wilczka. Cała trójka wyglądała tak słodko, że naprawdę nie było ci przyjemnie tego psuć. Niestety wiedziałeś, że w przeciwnym razie możecie wyruszyć nawet po dwunastej, a to zdecydowanie za późno. Postanowiliście zjeść śniadanie w jakiejś kawiarence po dotarciu do miasta, dlatego szybko spakowaliście namiot oraz śpiwory, po czym ruszyliście dalej wzdłuż dróżki na zachód. Dokładnie o 9:30 zawitaliście na miejsce. Jako, że już byliście w Kankokyaku, bez problemu znaleźliście fajne miejsce na spożycie posiłku.
- Witam państwa. W czym mogę służyć? Dla pieska proponuję karmę regenerującą cebulki sierści, by była lśniąca i zdrowa - zaproponowała kelnerka o sporych krągłościach, co jednak wynagrodziło jej posiadanie jędrnych, dużych piersi.
- Umm... Jedzonko dla malucha niech lepiej wybierze ten pan, żeby Poochy nie miał potem do mnie zażaleń zaśmiała się Ayane, wskazując na ciebie. - Ja natomiast poproszę porcję otrębów z mlekiem o niskiej zawartości tłuszczu. Dla małej niech będą kanapki z miodem, a do tego dwie herbaty z cytryną, ale jedna bez cukru. To tyle. Kei, wybrałeś już?

Keisuke - 2014-12-21, 00:07

Zatem pomimo późnej pobudki moich towarzyszy, dotarliśmy do miasta rano. W ten sposób mogliśmy jeszcze dzisiaj stoczyć walkę z liderem, lecz najpierw najważniejszy posiłek dnia, a mianowicie śniadanie. Szybko trafiliśmy do jakiejś restauracji, gdzie Ayane złożyła zamówienie dla siebie, oraz swojej siostry. Ja natomiast miałem wybrać posiłek dla siebie, oraz Poochyego.
-To dla siebie poproszę jajecznicę z sokiem pomarańczowym, natomiast dla tego dzielnego malucha prosiłbym o tę karmę, regenerującą cebulki, by tam jego sierść była równie wspaniała co on.

Daisy7 - 2014-12-21, 13:27

- Dobrze, wszystko zapisałam. Za moment przyniosę - poinformowała kelnerka, po czym odeszła w stronę lady i znajdującej się za szybą kuchni, by przekazać kucharkom wasze zamówienie.
Śniadanie smakowało bardzo smacznie, ale nie wiesz czy dlatego, że naprawdę takie było, czy po prostu byłeś głodny, bo nie jadłeś niczego od wczoraj wieczorem. W każdym razie musiałeś wybulić 57$ za posiłek. Troszkę sporo, ale co poradzić. Po uregulowaniu rachunku opuściliście kawiarenkę i ruszyliście przez starówkę, by zastanowić się na spokojnie, co dalej macie w planach. Spacer przerwało pytanie Seiko, która ujrzała pomnik z brązu jakiegoś Poke-psa.
- A co to za piesek? - zainteresowała się siedmiolatka, podbiegając do posągu.


Keisuke - 2014-12-21, 15:13

Zatem po śniadaniu skierowaliśmy się na spacer po mieście. Nie trwał on jednak długo, gdyż Seiko zatrzymała przed posągiem jakiegoś psa. Obszedłem go dookoła przyglądając się bardzo uważnie, a nóż może znajdę jakąś odpowiedź na to pytanie. Po chwili rzuciło mi się w oczy imię "Hachiko" i przypomniała mi się pewna historia którą słyszałem, gdy byłem mały.
-Jest to posąg bardzo wiernego psa imieniem "Hachiko". Zgodnie z tym co słyszałem zaprzyjaźnił się on z pewnym mężczyzną. Odprowadzał go zawsze na stację kolejową, gdyż ten pan jeździł pociągiem do pracy, a tam ten psiak czekał na niego, lecz pewnego dnia jego właściciel nie wrócił z pracy, bo miał zawał. Mimo to, jego przyjaciel czekał na niego w takiej postawie, jaką ma ten posąg. Jest on dowodem prawdziwej przyjaźni człowieka z psem i szczerze...gdy pomyślę o tym, to łzy same wchodzą do oczu.

Daisy7 - 2014-12-21, 15:33

- Również słyszałam tą historię. Podobno tamtego dnia Hachiko został przed stacją na całą noc, a potem przychodził tu codziennie o tej samej porze przez dziesięć lat. Wzruszające - dodała Ayane, podchodząc do posągu, by dotknąć pysk posągu.
- Ojej, to smutne, ale taki ładne. I było tak naprawdę? - zainteresowała się Seiko.
- Tak. To w stu procentach prawdziwa historia - przytaknęła osiemnastolatka. - W miejscowej bibliotece są pewnie nawet stare numery gazet, w których opisywali historię Hachi'ego.
- Och! Chcę zobaczyć go na zdjęciu! Proszę! Pójdźmy tam na moment! - zaczęła podskakiwać dziewczynka, błagając o wizytę w czytelni miejskiej, która jest rzut beretem stąd.

Keisuke - 2014-12-21, 15:50

Zaśmiałem się lekko widząc podekscytowanie Seiko, jednocześnie wiedziałem, iż skoro się tak zainteresowała tym tematem, to nic nie zmusi jej do zmiany decyzji. Poczochrałem ją lekko po włoskach, a następnie spojrzałem w kierunku miejscowej biblioteki.
-Możemy tam zajrzeć, skoro tak się tym zaciekawiłaś, a może przy okazji dowiemy się czegoś o miejscu pobytu tutejszych liderów. Ja widzę w tej wycieczce same plusy, no może jedyny minus jest taki, iż być może nasz Poochy tam nie wejdzie.

Daisy7 - 2014-12-21, 18:42

- Poochy zawsze może odważyć się zadomowić w pokeballu któregoś z nas. Co, mały? - zauważyła Ayane, zerkając na wilczka.
- Hau, hau! - szczeknął nieprzyjaźnie wasz pupil, robiąc krok do tyłu i kręcąc łbem na boki.
- Okey, nie będziemy cię przecież zmuszać. To było tylko propozycja. Więc zaczekasz grzecznie przed biblioteką?
Na to pytanie maluch przytaknął posłusznie, po czym ruszył za wami w stronę publicznej czytelni. Wow! Jaka wielka i bogata! Nie jest to rozpadająca się rudera z kilkoma półkami wypełnionymi rozsypującymi się książkami, lecz prawdziwa willa, gdzie czuć dużo substancji czyszczących, a także zapach nowych lektur. Miła bibliotekarka zgodziła się pokazać wam artykuły, w których pisano o Hachiko.
- Kei-chan, przeczytaj mi! Spójrz na niego. Wygląda na tych zdjęciach tak smutno, prawda? - jęknęła młodsza Alenar, podając ci zżółkłą kartkę.



*kliknij na obrazek, żeby powiększyć*

Keisuke - 2014-12-21, 19:20

Zatem Poochy zgodził się zostać przed biblioteką gdzie miał na nas poczekać. Nie było większych problemów ze zdobyciem dostępu do informacji odnośnie Hachiko. Naszym oczom ukazała się kartka ze zbiorem zdjęć psa, któremu postawiono pomnik. Seiko poprosiła mnie o przeczytanie zawartości, co zresztą uczyniłem. Po chwili spojrzałem na małą i poczochrałem po włosach.
-Wiesz, mnie się zdaje że on tylko wygląda na smutnego. Myślę, że tak naprawdę był szczęśliwy, ponieważ zdobył przyjaciela...zupełnie jak ja.
Po tych słowach uroniłem kilka łez, lecz chwilę po tym szybko je wytarłem, aby nie rozkleić się do reszty.
-W każdym razie, teraz poszukam informacji odnośnie liderów, a wy wróćcie do Poochyego.

Daisy7 - 2014-12-22, 00:00

- Braciszku, ty płaczesz? - zauważyła bystra dziewczynka, spoglądając na twoją twarz, gdzie rzeczywiście pojawiło się kilka kropelek słonych łez.
- Seiko, chodź, Poochy pewnie zaczyna się niecierpliwić. Chyba nie chcesz, żeby zacząć piszczeć i skomleć, co? - wtrąciła się Ayane, zabierając ze sobą siostrę, byś nie musiał odpowiadać na pytanie dziecka, bo raczej dla chłopaka nie jest przyjemne, kiedy się rozkleja.
Ach, kochana Ayane. Chociaż bywa okropnie denerwująca, potrafi się odpowiednio zachować. No i ma też kilka dodatkowych zalet, nieprawdaż? Uśmiechnąłeś się pod nosem do samego siebie, a następnie zacząłeś szukać informacji o stacjonujących w okolicy liderach, których nie zdążyłeś pokonać podczas ostatniej wizyty. Roxanne ma słabe Pokemony typu kamiennego, więc może trzeba szukać jakichś kamieniołomów? O Chucku odszukałeś znacznie więcej informacji. Prawie na sto procent portal do niego znajduje się w okolicznych, opuszczonych magazynach tuż przy porcie.

Keisuke - 2014-12-22, 00:23

Zatem zostałem sam wraz z masą różnych informacji odnośnie liderów znajdujących się w tym mieście. Gdy już odkryłem wszystko co musiałem wyszedłem z biblioteki uprzednio dziękując bibliotekarce za pomoc. Znajdując się na zewnątrz od razu rozejrzałem się za moimi towarzyszami, a gdy tylko ich ujrzałem skierowałem się w ich stronę.
-Słuchajcie, Roxanne najprawdopodobniej znajduje się w jakichś kamieniołomach, a Chuck o którym znalazłem znacznie więcej jest w opuszczonych magazynach przy porcie.
Uśmiechnąłem się lekko, a po chwili zbliżyłem się do całego towarzystwa i mocno ich wszystkich wyściskałem.
-Dziękuje, że przy mnie jesteście.

Daisy7 - 2014-12-22, 00:58

odpis Dida mnie przeraził, dlatego na razie go ominę ;-;
---------------------
Kierując się do wyjścia, spodziewałeś się, a wręcz byłeś pewny, że zastaniesz przed biblioteką swoich towarzyszy. Jakież więc wielkie było twoje zdziwienie, kiedy ich tam nie było! Postanowiłeś zadzwonić do Ayane, lecz ujrzałeś, że na urządzeniu czeka na ciebie jedna nieprzeczytana od niej wiadomość: "Poszłyśmy na moment do marketu. Wrócimy za sekundę. Zaczekaj przy bibliotece ^^". Ciekawe... Może zgłodniały? Wreszcie po kwadransie ujrzałeś dziewczyny oraz wilczka na horyzoncie. Z daleka widziałeś, że Sei kipi z radości, a w rączce trzyma jakąś kolorową reklamówkę.
- Kei-chan, Kei-chan! - zawołała na twój widok, a następnie zaczęła pędzić ku tobie wraz z czworołapem, który rzecz jasna przybiegł przed nią, co wykorzystał, by polizać ci ręce. - Wiesz co tu mam? - zapytała, machając ci siatką przed oczami, jednak zanim zdążyłeś podjąć próbę zgadnięcia, Alenar wyciągnęła ze środka najzwyklejszą czerwoną obrożę oraz srebrny metalowy znaczek w kształcie serduszka z jakimiś literkami wyrytymi na wierzchu. - Opowiedziałam naszemu wilczkowi historię tego pieska i jemu też się spodobała. Zgodził się nawet, żebym kupiła mu jego własną obróżkę oraz tabliczkę. Pan w sklepie wyrył na niej takim specjalnym urządzeniem imię dla Poochy'ego. Będzie się nazywał Hachiko! Tak jak ten słodziak z opowieści. Hachi, podoba ci się, prawda? - zawróciła się do Poka, który szczeknął radośnie w odpowiedzi. - Sam widzisz! Nie ma nic przeciwko! Ty też się zgadzasz, prawda? Chciałabym też pójść do portu, żebyśmy ochrzcili tam Hachi'ego jego nowym imieniem i założyli mu obróżkę ze znaczkiem! - skończyła tłumaczyć, skacząc ze szczęścia w miejscu, a w międzyczasie dotarła do was także osiemnastolatka.

Keisuke - 2014-12-22, 19:28

Zaśmiałem się spoglądając na wilczka, a chwilę później na Seiko. Po chwili uśmiechnąłem się w ich stronę, a następnie poczochrałem dziewczynkę po włosach, a Hachiego po futerku.
-Sądzę, że to naprawdę dobry pomysł. Zwłaszcza, że nasz mały towarzysz nawet w niektórych aspektach go przypomina, a skoro o porcie mowa to dowiedziałem się, iż znajduje się tam Chuck, więc wracając może zahaczymy o niego. Oczywiście zgadzam się na pomysł z imieniem dla malucha, chociaż nie zdziw się jak czasem nazwę go "Poochy". Przecież sam go tak nazwałem, a takie rzeczy często utrzymują się jako nawyk.

Daisy7 - 2014-12-23, 00:18

Po obgadaniu całej sprawy z imieniem dla Poochy'ego oraz zahaczeniem w drodze powrotnej o magazyny, gdzie zapewne znajduje się portal do lidera Chucka, ruszyliście w kierunku portu. Na miejscu znaleźliście odpowiednio zaciszne miejsce z interesującą wierzbą wyrastającą z ziemi, którą nie poryto betonową płytą. Właśnie to miejsce Seiko uznała na odpowiednie. Nakazała pieskowi usiąść na kolanach Ayane, która miała być kimś w rodzaju świadka czy może biorąc pod uwagę fakt, że to chrzciny, rodzica chrzestnego. Ciebie natomiast mianowała jako swego pomagiera. Musiałeś przynieść wodę z morza, którą siedmiolatka pokropiła delikatnie dumnego Pokemona, mówiąc przy tym, iż chrzci go imieniem Hachiko, by tak jak patron jego imienia wykazywał się niebywałą wiernością. Dalej odbyło się uroczyste założenie obroży ze znaczkiem, a całość zakończyliście "rodzinnym" przytuleniem".
- Gotowe, Hachi - wyszczerzyła się zadowolona dziewczynka, po czym poprosiła cię byś wziął ją na baranka. - Możemy iść do tego Chucka. Wiesz, którędy się tam dostać, braciszku?

Keisuke - 2014-12-23, 00:25

Zatem jeden z członków mojego zespołu otrzymał imię "Hachi". Gdy spojrzałem tak na pieska, który jeszcze niedawno był smutnym i samotnym pieskiem zrobiło mi się ciepło na sercu.
-On jest podobno w którymś z tych magazynów, ale wiecie co...To jest taki piękny dzień, wyjątkowo jak nigdy nie mam ochoty na walkę z jakimś liderem. Chciałbym przeżyć ten dzień w spokoju. Oczywiście jeśli Ayane chcesz możesz stoczyć z nim pojedynek, nie mam nic przeciwko. Ja zwyczajnie czuje, że dziś nie jest dla mnie czas na walki. Mam nadzieję, że to zrozumiecie.
Po tych słowach wziąłem Seiko na barana zresztą tak jak ona tego chciała i pozostawało mi jedynie czekać na odpowiedź reszty mojego zespołu.

Daisy7 - 2014-12-23, 00:41

Kiedy powiedziałeś te jakże niespodziewanie słowa, zapanowała cisza. Widziałeś reakcję Ayane - wielkie oczy i lekko rozdziawiona buzia, a także brak języka w gębie. Spodziewałeś się, że Seiko zareagowała podobnie, skoro również nic nie mówi. W końcu osiemnastolatka nabrała dużo powietrza, jakby zamierzała nurkować, wyzionęła je i odzyskała zdolność mowy.
- Słoneczko ci nie świeci za mocno w główkę? Może jakąś czapeczkę chcesz? - zapytała, po czym uśmiechnęła się delikatnie, chociaż niepewnie i zrobiła krok do przodu, by być blisko ciebie, co wykorzystała na położenie dłoni na twoich ramionach, a brodę oparła o jedno z nich, dzięki czemu jej usta są tuż przy twoim uchu - wręcz je łaskoczą. - To dokąd się wybierzemy, mile odmieniony Keiu? - wymruczała.

Keisuke - 2014-12-23, 00:45

Wygląda na to, iż dziewczyny sądziły że najważniejsze są dla mnie walki z liderami, a przynajmniej Ayane była tego zdania. Fakt, każdy lider przybliżał mnie do zdobycia wszystkich kluczy, a co za tym szło dostania się do siedziby Śmiercioduchów, aczkolwiek to i tak są odległe plany. W końcu jeden dzień nie zbawi świata, więc jak zrobię wolne od mojej krucjaty, to chyba nie stanie się nic złego. Spojrzałem na dziewczyny, a po chwili na Hachiego.
-Może poszukamy jakiegoś noclegu, oczywiście ponieważ jestem odmieniony i w ogóle to mam ochotę na jakiś hotel, ale nie postradałem do końca zmysłów, więc mam na myśli taki zwykły, przeciętny nocleg. Potem możemy udać się na obiad, a następnie kupimy sobie lody i pójdziemy na długi spacer wzdłuż miasta.

Daisy7 - 2014-12-23, 01:28

- Zgoda. Hotele dobrze mi się kojarzą - parsknęła śmiechem Ayane, po czym oderwała się od ciebie i tylko złapała cię za rękę. - Seiko, zgadzasz się? - dopytała siostry, na co ta pokiwała twierdząco główką. - Hachiko chyba również nie ma nic przeciwko? - dodała, spoglądając na wilczka, lecz ten bez namysłu szczeknął wesoło i ruszył przodem w głąb miasta, gdzie będziecie szukać noclegu.
Po pół godzinie mieliście już gotową listę z dwoma najodpowiedniejszymi siedzibami. Mówiąc dokładniej, z początku na kartce było aż pięć hoteli, jednak dziewczyny zrobiły szybki remanent, by wytypować dwa idealne dla nich. Teraz ty musisz podjąć decyzję, który z tej dwójki będzie waszym domem na najbliższą noc, a może nawet kilka. "Capriso" oferuje studio w podziałem na pokój dwuosobowy, pokój jednoosobowy, własną łazienkę, lecz bez aneksu kuchennego. "Delma" to jeden pokój dla trzech osób, w którym łóżko dwuosobowe jest w oddzielnej wnęce, a to jednoosobowe w innej. Z pokoju można przejść do własnej łazienki oraz aneksu kuchennego. Dodatkowo obydwa hotele mają wliczoną w cenę wynajmu możliwość korzystania z jacuzzi. Ceny również są identyczne, chociaż dosyć drogie, ale to ze względu na samo miasto. Typowo turystyczne Kankokyaku zbija rocznie fortunę na przejezdnych. Właśnie dlatego noc od osoby w hotelu kosztuje 220$ + 50$ za pupila, czyli za jeden nocleg musiałbyś wybulić 710$. Chyba nie zawiedziesz teraz dziewcząt i nie zrezygnujesz z hotelu, na który tak się napaliły, bo szkoda ci forsy, hm? ~

Keisuke - 2014-12-23, 14:20

Zatem po długich oględzinach różnych hoteli z kilkunastu noclegów zostały do wybrania jedynie dwa. Każdy z nich miał swoje wady, ale też i zalety. Oczywiście taki wybór został zrzucony na mnie, bo w końcu kto inny mógłby decydować w tak ważnej sprawie.
-Cóż, ich cena jest taka sama, chociaż obydwa mnie przerażają. Mimo wszystko uważam, że aneks kuchenny jest ważniejszy, aniżeli osobne pokoje. Przy okazji zaoszczędzimy na śniadaniu, co będzie super patrząc na cenę tego hotelu. Chodźmy w takim razie zarejestrować się w "Delmie".

Daisy7 - 2014-12-23, 15:15

- Oj nie jęcz już tak z tą ceną. Tyle przeważnie kosztują noclegi w zwyczajnych hotelach. Te wcześniejsze były jakimiś super przypadkami - stwierdziła Ayane.
Ruszyliście do "Delmy", gdzie zarezerwowałeś wybrany przedtem pokój z aneksem kuchennym oraz własną łazienką. Opłatę za noclegi należy uregulować przy opuszczaniu miejsca. Dodatkowo zostaliście poinformowani, iż każda kolejna doba liczy się od 12:00, dlatego musicie opuścić to miejsce przed południem, jeżeli nie chcecie wydawać kolejnych 710$. Zostawiwszy niepotrzebne bagaże w sypialni, zamknęliście pomieszczenie na klucz i ponownie wyszliście na dwór.
- To co teraz? Lody? Ale kupmy sobie takie duże! Żeby było kilka gałek, posypka, bita śmietana i polewa! - podekscytowała się Seiko.

Keisuke - 2014-12-23, 15:21

Zatem tym razem długi sen nie był nam pisany, jeśli chciałem nie płacić za dodatkową noc. Mam zapłacić tyle ile trzeba było i nic więcej. W każdym razie po zameldowaniu się, a następnie wyjściu na zewnątrz spojrzałem na małą Seiko i poczochrałem ją po włosach.
-Oj ty, ty, ty mały spryciarzu. Nie wiesz, że lody je się na deser? Wpierw powinniśmy zjeść jakiś obiad, a potem możemy kupić sobie jakieś lody, rozumiesz? Po takim ciepłym posiłku, zimna przekąska powinna być jeszcze lepsza.

Daisy7 - 2014-12-23, 15:30

- Hmm... No dobrze, ale coś lekkiego chce na obiad, bo potem nie zmieszczę lodów - odpowiedziała.
- Hahaha! - parsknęła Ayane. - Ty nie zmieścisz lodów? Nawet jakbyś zjadła na obiad całego kurczaka ze stosem frytek, bez problemu wcisnęłabyś kilka czekoladowych gałek - dodała dalej rozbawiona na co jej siostrzyczka prychnęła tylko, obrzucając starszą Alenar swymi króciutkimi włoskami.
Na obiad postanowiliście zjeść pyszną pizzę na cienkim cieście z masą dodatków. Do tego coca-cola i udko kurczaka dla Hachiko. Jedzenie łącznie z lodami postanowiła postawić tym razem twoja dziewczyna. Po skonsumowaniu włoskiej potrawy odpoczywaliście dobre pół godziny, po czym udaliście się do małego stoiska lodziarza. Zajadając się słodkim przysmakiem, ruszyliście wzdłuż miasteczka, oglądając zabytkowe kamieniczki i różnego rodzaju fontanny czy pomniki. Tak sielankowo...

Keisuke - 2014-12-23, 16:06

Przynajmniej posiłek nie był sponsorowany z mojej kieszeni, chociaż takie pocieszenie. W każdym razie teraz czas było na spacer, połączony z zajadaniem się lodami. Dla takich chwil warto żyć. Gdy moja porcja lodów się skończyła, co niezmiernie mnie zasmuciło, spojrzałem na moich towarzyszy, których z pewnością mógłbym nazwać rodziną i lekko się do nich uśmiechnąłem.
-To był dobry pomysł z tymi lodami i takim dniem wolnym, nie sądzicie? W końcu nasz Hachiko zasługuje dziś na wszystko co najlepsze. To jego dzień.

Daisy7 - 2014-12-23, 18:29

- Nom. Powinniśmy częściej robić sobie tego typu wolne - odpowiedziała Seiko.
- Jeśli się nie mylę, to niedługo nasza dzielna głowa rodziny i sponsor większości atrakcji będzie mieć urodziny, co Kei? Wtedy też wypadałoby się polenić - zauważyła Ayane.
- Pomogę Ayane wybrać prezent dla ciebie. Nie martw się, ode mnie też coś dostaniesz, ale innego rodzaju, bo nie mam pieniążków na rzecz ze sklepu. Nie będziesz smutny z takiego prezentu?
- Przy okazji skoro dzisiaj święto Hachiego, może wybierzemy się do psiego parku? Widziałam, że jest jeden na obrzeżach miasta - zaproponowała osiemnastolatka, na co wilczek szczeknął wesoło.

Keisuke - 2014-12-23, 20:39

Uśmiechnąłem się w stronę małej Seiko, gdy ta wspomniała że nie kupi mi prezentu, gdyż nie ma pieniążków. Podniosłem dziewczynkę wysoko w górę, a następnie mocno wyściskałem.
-Nie potrzebuje od Ciebie żadnego prezentu. Wystarczy, aniżeli w dzień moich urodzin będziesz radosna i uśmiechnięta, zupełnie jak dziś. Natomiast Twoja siostra nie będzie miała tak łatwo i liczę, że da mi super prezent, a ty jej w tym pomożesz.
Postawiłem małą na ziemi, a następnie spojrzałem na Hachiego i pogłaskałem go po głowie.
-Natomiast dziś jest Twój dzień mały. Kto wie, może na pamiątkę tego dnia uznamy, że dziś ty masz urodziny? W każdym razie chodźmy do tego parku. Nic innego i tak dziś nie zrobimy.

Daisy7 - 2014-12-23, 22:16

- Ej, to nie fair - przekomarzała się z tobą Ayane, gdy powiedziałeś, że od niej prezentu sobie nie odpuścisz. - Doprawdy Keisuke, jesteś niesprawiedliwy - dodała, próbując zabrzmieć jak najbardziej poważnym oraz lekko obrażonym tonem, co Seiko skomentowała chichotem.
W drodze do parku dalej udawaliście ze starszą Alenar, że się kłócicie, z czego siedmiolatka miała niezły ubaw. Ach te dzieci, tak łatwo je rozśmieszyć. Na miejscu wpuściliście Hachiego do wielkiego psiego parku ogrodzonego płotem, by jakieś urwisy nie zwiały swoim opiekunom. Stworek raz dwa zaprzyjaźnił się z jakimś Herdierem, z którym zaczął się wygłupiać. Wy usiedliście w miejscu przeznaczonym dla ludzi.
- Pójdziemy jeszcze gdzieś dzisiaj? - zapytała Sei, starając się nieudolnie ukryć, że zaczyna ziewać.

Keisuke - 2014-12-23, 22:41

Więc nie obeszło się bez uroczych kłótni, które rozbawiły Seiko. Zresztą, co za dziecko nie śmiało by się z takiej sytuacji. Do parku dotarliśmy bez większych kłopotów, lecz z czasem nawet jeśli Hachiko dobrze się bawił, to nam zrobiło się nudno, a zwłaszcza siedmiolatce. Spojrzałem na nią, a następnie poczochrałem po jej blond włoskach.
-A co? Mała dziewczynka chce już pójść do łóżeczka? Oj liczyłem, że jesteś bardziej wytrzymała. W każdym razie na resztę dnia nie zaplanowałem żadnych nowych atrakcji.

Daisy7 - 2014-12-23, 22:46

- Nie jestem mała, nie chcę iść do łóżeczka i jestem wytrzymała! - oznajmiła hardo dziewczynka, tym razem nie pozwalając sobie na ziewnięcie, które by ją zdradziło. - Ayane, a ty masz jakiś pomysł? Bo znowu będziesz musieli przez was tak wcześnie wracać do hotelu - obruszyła się.
- Tiaa... Przez nas... - prychnęła osiemnastolatka, przewracając oczami. - Sama nie wiem, co moglibyśmy porobić. Na razie uzbrójmy się w cierpliwość i nie dajmy po sobie poznać, że się trochę nudzimy. To wielki dzień Hachiego. Niech się nacieszy i ma coś od życia, hm? Może braciszek opowie ci jakiś kawał albo zabawną historię z życia wziętą, co? - zaproponowała, szczerząc się do ciebie.

Keisuke - 2014-12-23, 23:00

Uśmiechnąłem się morderczo w stronę Ayane, gdy ta powiedziała bym zajął się Seiko. Spojrzałem na małą dziewczynkę, a następnie zacząłem się zastanawiać co miałbym opowiedzieć. Nie miałem pojęcia co mógłbym jej opowiedzieć, lecz jedyne co mi przyszło do głowy do mówienie od rzeczy.
-Wiesz, nie mam żadnych pasjonujących historii, lecz mogę powiedzieć Tobie, że bardzo się cieszę z tego, iż jesteście przy mnie. Wy wszyscy, czyli ty, Ayane oraz Hachiko. Jesteście dla mnie rodziną, którą kiedyś utraciłem i obiecuje, że będę was chronił.

Daisy7 - 2014-12-23, 23:17

- Bleeee! - jęknęła Seiko. - Powtarzasz to prawie codziennie, a czasami kilka razy dziennie. Jesteście nudniii - dodała, po czym zawiedziona z powodu braku zabawnych historii, opuściła zajmowaną przez was ławkę i udała się pod pobliskie drzewo, pod którym przykucnęła i zaczęła rysować patykiem po ziemi.
- Och, panie Martros, nawet dziecko potrafi pan zanudzić na śmierć, żeby wolało od pana martwy kawałek kijka - zaśmiała się Ayane, po czym przybliżyła się do ciebie, by móc następnie skulić się na ławce tak, że jej głowa leży na twoich kolanach. - Mrrr... Możesz mnie pogłaskać, nie pogniewam się - posłał ci oczko. - A co do dalszych planów na dzisiaj... brak pomysłów. Pewnie jeszcze trochę tu posiedzimy, więc myślę, że nie ma już sensu wieczorem się włóczyć bezcelowo po mieście. Najwyżej zajdziemy do marketu ikupimy coś dobrego na kolację, co będę mogła przyrządzić w naszym własnym aneksie kuchennym. Oczywiście będziecie musieli mi pomóc.

Keisuke - 2014-12-23, 23:22

Zasmuciłem się lekko, gdy Seiko poszła, gdyż moja opowieść ją zanudziła. Chociaż miała trochę racji, że mówię to dosyć często. Po chwili nadszedł czas, abym znowu spędził miłe chwile ze swoją dziewczyną. Od razu, gdy położyła się na moich kolanach zacząłem ją głaskać.
-To dobry plan. Może to ty następnym razem wymyślisz jakieś atrakcje, chyba lepiej Ci to wychodzi, aniżeli mi. W ogóle przepraszam, że tak ciągle zanudzam o tym, jacy ważni dla mnie jesteście, ale chce byście o tym wiedzieli.

Daisy7 - 2014-12-23, 23:28

- Zobaczymy. I mnie wcale nie zanudzasz. Naprawdę to słodkie oraz bardzo ważne dla mnie, że traktujesz nas tak poważnie. Mogłabym słuchać tego równie często jak komplementów, jakaż to jestem piękna - zaśmiała się. - Obydwie wiemy, że mówisz szczerą prawdę i myślę, że Seiko bardzo to docenia oraz cieszy się za każdym razem, kiedy tak mówisz. Wiesz, brakuje jej prawdziwego ojca, a myślę, że ciebie trochę tak traktuje. Coś pomiędzy bratem, a kochanym tatą. Tylko jest za mała, żeby docenić i zrozumieć to wszystko - skończyła swój wywód. - Nie jesteś smutny? A! Właśnie! Co byś chciał na urodziny? No chociaż mnie naprowadź na jakiś odpowiedni trop, bo nie chcę, żeby mój prezent okazał się niewypałem. Książkę? Film? Nową pokrywę na miecz? Jakiś ciuch?
Keisuke - 2014-12-23, 23:51

Nadal głaskałem Ayane, pomimo tego, iż mogło rozproszyć to jej uwagę, a także jej wywód. Gdy skończyła już mówić pocałowałem ją delikatnie w usta, z lekkim uśmiechem.
-Teraz nie jest mi smutno i cieszę się z tego powodu. Kto by przypuszczał, że tak dobrze rozumiesz ludzi. Co do prezentu, to naprawdę ciężki wybór. Teoretycznie odebrałem go już kilka dni temu. W każdym razie, będę szczęśliwy z każdej rzeczy jaką mi kupisz, albo dasz. W zależności co to będzie.

Daisy7 - 2014-12-23, 23:58

- Ano racja, prawie bym zapomniała. W takim razie teraz coś drobniejszego. Może skarpetki (musiałam)? - zaśmiała się. - Mógłby być krawat, ale chyba ich zbyt często nie nosisz, co? Zapewne najbliższą okazją, na jaki go założysz, będzie nasze ślubne przyjęcie, hm? - wyszczerzyła się, dalej wesoło chichocząc.
Kiedy Seiko znudziło się grzebanie w ziemi, wróciła do was na ławkę. Zaczęliście wspólnie we trójkę rozmyślać, jak powinien wyglądać wasz przyszły dom. Okazało się, że każdy wniósł jakieś oryginalne zachcianki od siebie. Niespodziewanie czas zaczął płynąć bardzo szybko i nim się obejrzałeś, a było już ciemno. Akurat, gdy miałeś wołać Hachiego, ten przyszedł zziajany, wymęczony do granic możliwości, ale widocznie uradowany, o czym świadczy jego merdający ogon.
- Kei-chan! Kei-chan! Weź Hachiko na rączki! No nie bądź taki! - zaczęła prosić cię mała.

Keisuke - 2014-12-24, 00:02

Jak ten czas szybko leci, gdy ludzie dobrze się bawią. Najbardziej bawił się z nas wszystkich nasz Hachiko. Zaśmiałem się lekko, gdy ujrzałem go tak zmęczonego. Ten psiak, który miał w sobie mały motorek jednak też potrafi być zmęczony. Wziąłem go na ręce zgodnie z prośbą Seiko.
-Tylko zdajesz sobie sprawę z tego, iż nie będę mógł wziąć Cię teraz na barana, bo zawsze mam ręce do asekuracji Ciebie, a teraz są one zajęte. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe?

Daisy7 - 2014-12-24, 00:10

- Nieee... Mnie poniesie Ayane! - stwierdziła mała, obdarzając siostrę szerokim uśmiechem.
- Ehh... Skąd ja wiedziałam, że to się tak skończy. No dobra, ale ja nie dam rady nieść się na barana. Chodź na rączki z przodku, okey? Położysz sobie głowę na moim ramieniu i opleciesz rączkami moją szyję. Tylko mnie nie duś! - odpowiedziała osiemnastolatka, po czym podniosła dziewczynkę. - O matko! Ileż ty ważysz, tłuściochu!
- Sama jesteś gruba! I nie masz w ogóle siły! Wstyd! - odszczekała jej siedmiolatka.
Po dotarciu na miejsce, poszliście się wykąpać. Oczywiście byłeś ostatni, ale na szczęście w hotelach wody jest pod dostatkiem. Kiedy wyszedłeś spod prysznica, spostrzegłeś, że wszyscy twoi towarzysze zdążyli już smacznie zasnąć. Och, nici z pysznej kolacji. Sam nie miałem nic lepszego do roboty, więc położyłeś się obok swojej dziewczyny na dwuosobowym łóżku, okryłeś was kołdrą i odpłynąłeś. Obudziło ci dziwny odgłos. Jakiś szmer, który nakazał ci wziąć bokserki i zejść na dół do niebieskiej łaźni. Hę? Kiedy się ocknąłeś, zorientowałeś się, że nie ma obok ciebie Ayane. Czyżby to ona wymruczała ci te tajemnicze słowa do ucha, kiedy byłeś jeszcze na wpół przytomny? Co postanawiasz?

Keisuke - 2014-12-24, 00:19

Zatem ostatecznie nie zjedliśmy kolacji, gdyż wszyscy byliśmy zmęczeni. Mimo wszystko ta noc się jeszcze nie skończyła, a przynajmniej dla mnie, ponieważ tajemniczy głos nakazał mi zabrać bokserki, a następnie udać się do łaźni. Nie ukrywając byłem lekko zdziwiony, ale wziąłem potrzebną część garderoby, a następnie udałem się do wskazanego miejsca. Oczywiście robiłem to wszystko, starając się jednocześnie nikogo przy tym nie budzić. Co nie powinno być trudne, widząc jak wszyscy byli zmęczeni dzisiejszym dniem.
Daisy7 - 2014-12-24, 00:41

Idąc przez korytarze hotelu, zorientowałeś się, że nastał już wczesny ranek. A więc przespaliście całą noc. Twoja ciekawość wzrosła jeszcze bardziej. Trochę dziwnie było tak iść przez opustoszały budynek. Jedyną osobą, na jaką się natknąłeś, był stróż w recepcji. Spojrzałem tam na naścienny zegarek. 05:30! Odszukawszy niebieskiej łaźni, wszedłeś do środka. To owo słynne pomieszczenie z jacuzzi, które jest wliczone w cenę pobytu. Ale... Nikogo tu nie ma. Tak przynajmniej myślałeś. Kiedy wszedłeś trochę w głąb pokoju, z przebieralni wyskoczył nie kto inny jak Ayane w kostiumie kąpielowym. Och, jakiś nowy? Na basenie miała taki jasny, a teraz fioletowo-różowy. Widząc cię, podeszła bliżej, a po jej iskrzących oczach widziałeś, że jest w dobrym humorze.
- Wybacz za tak wczesną pobudkę, ale potem zejdzie się tu dużo ludzi, a ja nie odpuszczę sobie szansy na jacuzzi! - poinformowała cię. - To znaczy możesz wracać na górę spać, ale sądziłam, że zechcesz ze mną posiedzieć w tych przyjemnych bąbelkach.


Keisuke - 2014-12-24, 00:50

Zatem za tym wszystkim stała Ayane, no ale kogo innego miałbym się tutaj spodziewać. W każdym razie było już dosyć wcześnie, ale nie na tyle, ażeby iść się spać. Szybko przebrałem się w bokserki i wylądowałem w jacuzzi, a następnie mocno przytuliłem osiemnastolatkę.
-Jeżeli sądzisz, że ominę okazję, aby pobyć z Tobą sam na sam, w wannie z bąbelkami oraz widokiem Ciebie w stroju kąpielowym, to chyba mnie nie znasz. Zresztą, gdybym poszedł mógłby zacząć Cię napastować jakiś umięśniony macho i co wtedy?

Daisy7 - 2014-12-25, 19:07

iść się spać, +10
----------------
- Tak, masz rację, o piątej trzydzieści rano, aż roi się tu od umięśnionych macho - zadrwiła, przekręcając oczami. - Co wtedy? Sama nie wiem, ale raczej twoja obecność mi dużo nie da. Bez obrazy, ale nie wyglądałbyś przy takim mięśniaku jak chucherko - zaśmiała się, chlapiąc cię przy okazji wodą. - Wiem, że mają swój kochany mieczyk, przegoniłbyś takich natrętów raz dwa, ale ciekawi mnie, jakbyś sobie poradził z bandą napaleńców na mnie, gdyby pojawili się teraz. W sensie... Jesteś w samych bokserkach i nie masz przy sobie ostrza. Co wtedy, cwaniaczku? - zapytała, kładąc głowę na twoim torsie, mrużąc oczy i próbując się zrelaksować w twoich objęciach.

Keisuke - 2014-12-26, 11:08

Pfffff, każdy się myli

-------------------------------

-Cóż, miecz to nie jedyna rzecz, którą posługuje się w walce. W końcu nie raz powalałem gości bez użycia mego ostrza, a jedynie przy pomocy sztuk walki.
Po tych słowach mocno przytuliłem Ayane i zacząłem całować ją po szyi.
-Zresztą, powinnaś wiedzieć jak nikt inny, że jeżeli chodzi o Ciebie to potrafię zamienić się w dziką bestię. W niektórych przypadkach nawet Ci się to podoba. W każdym razie, gdyby ktoś taki się pojawił obezwładniłbym takiego ktosia w kilka chwil.

Daisy7 - 2014-12-26, 19:00

małpiszon D:
----------
- Prze... przestań - starała się mówić, jednak przez śmiech i wodę, którą udało jej się zachłysnąć, nie było to wcale takie łatwe. - K... Kei! Łaa... łaskocz... cz... czesz mnie! - chichotała dalej, wyrywając ci się z twoich mocnych, wręcz żelaznych objęć, rozchlapując przy tym hektolitry wody. - Uff... Wreszcie - jęknęła zziajana, kiedy udało jej się powstrzymać cię przed złożeniem następnych pocałunków na szyi. - Na pewno mają gdzieś tu zamontowane kamery i potem będą się ze mnie śmiać! - pożaliła się, aczkolwiek po głosie nastolatki poznałeś, że nie ma ci za złe tego chwilowego zatracenia. - Ale proszę, takie zabawy zostaw sobie na inne okazje. Te, o których już powiedziałeś, że podoba mi się, kiedy jesteś dziką bestią - wyszczerzyła się nonszalancko. - Może dla odmiany spędzimy ze sobą trochę czasu w ciszy? Przytulisz mnie, ale bez niczego więcej, pomoczymy się w jacuzzi, pomarzymy sobie i zrelaksujemy się, a przy okazji będziesz pilnował, żeby nie zjawił się tu żaden macho, okey? - zaproponowała, powoli i niepewnie opierając ponownie głowę o twój nagi tors.

Keisuke - 2014-12-26, 19:16

*daje bananka małpiszonowi Dais*

-----------------

Mocno objąłem swoją dziewczynę i zacząłem głaskać ją po włoskach.
-No jeżeli nie chcesz budzić bestii, to zostanę jedynie uroczym i milusińskim kotkiem, który grzecznie mruczy, gdy piękna i seksowna blondynka drapie go za uszkiem. Jednak nie zapominaj, że po pojawieniu się jakiegoś podrywającego Ciebie macho, ten uroczy kotek zmieni się w potężnego lwa, ale ponieważ jesteśmy tutaj sami nie musisz się niczego obawiać.
Po tych słowach pocałowałem swoją dziewczynę delikatnie w usta i zamknąłem oczka, by móc skupić się na relaksie.

Daisy7 - 2014-12-27, 17:34

*je banana* ogolę Cię na łyso za tego małpiszona ;-;
----------------------
- Dobrze, koteczku - odpowiedziała, po czym wyciągnęła rękę, by móc cię drapać za uszkiem, kiedy ty głaskałeś ją po włosach. - Idealnie - mruknęła cicho, kiedy zaczęliście się poddawać błogiemu relaksowaniu.
Obydwoje co jakiś czas "odpływaliście", ale nie był to twardy sen. Tylko taka drzemka na 3-4min, potem pobudka, pogłaskanie towarzysza, całus i dalsze marzenie, by owa chwila trwała w nieskończoność. Niestety za któryś razem zdaliście sobie sprawę, że najwyższa pora wychodzić. Powiedziała wam o tym pomarszczona skóra na dłoniach i stopach, a także szuranie na górze. Chyba ludzie zaczynają się budzić.
- Dzięki, było bardzo przyjemnie. Następną miłą niespodziankę masz zaplanować ty, okey? A teraz chodźmy się przebrać do przebieralni i pora wrócić do naszych śpiochów. Mam nadzieję, że się jeszcze nie obudzili - poinformowała, niechętnie opuszczając jacuzzi.

Keisuke - 2015-01-03, 13:29

Nie udało Ci się, nanananana~~

-----------------------------------------------

Kolejna czynność, która mogłaby trwać w nieskończoność, a to wszystko za sprawą jednej osoby, a mianowicie Ayane. Nieważne było miejsce, tylko towarzystwo z jakim się spędza czas. W każdym razie nic nie może trwać wiecznie, zatem udałem się do przebieralni, by ubrać na siebie normalne rzeczy, przy okazji sprawdziłem skan mojego klona Dragonaira, który zdążył wyewoluować. Po wyjściu pozostało mi jedynie, wraz z moją ukochaną udać się do naszej dwójki śpiochów.
-Dziś ruszamy do Chucka, co nie? Mam wrażenie, iż będzie to dobry dzień, a to dzięki Tobie. Kocham Cię.

Daisy7 - 2015-01-04, 18:38

przypomnij mi kiedyś o skanie i jeszcze raz usunie mi się Twój odpis, a wywalę tą przygodę do archiwum ;-; bo to Twoja wina!
----------------------------
- Wiem, wiem, ja Ciebie także. Ha! Zapewne jeszcze bardziej niż ty mnie! - odpowiedziała Ayane z zadowoloną miną gotową do przekomarzania się. - Nom dzisiaj trzeba się tam wybrać. Musi się dowiedzieć o naszym istnieniu, hehe. Wiesz, możemy częściej rozpoczynać dni w ten sposób, żebyś czuł, że będą dobre, ale nie wiem, czy nawet dla widoku mnie w stroju kąpielowym jesteś gotów na wstawanie tak wcześnie.
Po dotarciu do pokoju poszedłeś z Hachiko na spacer, a twoja dziewczyna przygotowała śniadanie, które wspólnie z Seiko zjedliście o 8:30, dzięki czemu godzinę później (9:30) jesteście już pod rządem czterech opuszczonych magazynów, z których schodzi zielona farba, ukazując mniej atrakcyjną barwę szaro-brązową.

Keisuke - 2015-01-04, 19:09

Kiedyś przypomnę /// Oczywiście, że moja wina, bo niby czyja? *pogodził się ze swoim losem męczennika*

------------------------------

-No wiesz, ostatecznie mogę się poświęcać i wstawać wcześniej, jeśli Ci to sprawi przyjemność, a gdybym przy okazji zobaczył Ciebie w stroju kąpielowym to nie byłoby źle.
Zaśmiałem się lekko, a następnie zacząłem wykonywać te poranne czynności co zawsze, czyli: wyprowadzanie Hachiko, zjedzenie śniadania i itp. Po tych typowych zajęciach w miarę szybko, jak na nasze tempo dotarliśmy do doków, gdzie prawdopodobnie znajduje się Chuck.
-No dobra, teraz trzeba poszukać tego umięśnionego lidera. Nie powinno być z tym większego problemu, chociaż kto wie...

Daisy7 - 2015-01-04, 21:17

dooobra, zrobię Ci ten skan, ehhh! chcę nagrodę! // męczennika! pfff! Nawet nie wiesz, jakim jesteś szczęściarzem!
----------------------
Dragonair (klon)
Imię: ---

Poziom: 35
Typ:
Ewolucja: Dratini (lv30) -> Dragonair (lv55) -> Dragonite
Ataki: Wrap, Leer, Thunder Wave, Supersonic (EM Move), Surf (HM Move), Twister, Dragon Rage, Slam, Agility, Dragon Tail
Charakter i historia: Dratini wykluł się w inkubatorze. Jest marzycielem, lecz fantazjuje głównie o zdominowaniu świata. Słucha się Keisuke'a, gdyż wierzy, że prawdziwym celem nastolatka jest panowanie nad wszystkimi, czym trener zapewne podzieli się ze swoim Pokemonem. Jest klonem. Po ewolucji zaczął być coraz bardziej władczy i teraz nie dość, że chce, by Kei podzielił się z nim w przyszłości władczą, to dodatkowo zamierza odebrać trenerowi ponad połowę ewentualnych przywilejów.
Umiejętności: Marvel Scale - Kiedy status Pokemona w jakikolwiek sposób odbiega od normy, jego obrona wzrasta (x1.5)
Trzyma: ---


- Proszę, ty już tu nie kracz z łaski swojej - wtrąciła Ayane, gdy kończyłeś mówić "chociaż kto wie".
- Hehehe! Kei jest jak Murkrow i kracze. Hehehehe! - dodała swoje trzy grosze Seiko, po czym podbiegła wraz z Hachim do znajdującego się najbliżej was magazynu i zaczęła przy nim szperać, ale wrota nie otworzyły się.
Podszedłeś do dziewczynki, by jej pomóc, jednak okazało się, że problem tkwi w zamku, bowiem blaszane drzwi zostały skute kłódkami.
- A nie mówiłam, że wykraczesz jakieś nieszczęście! - jęknęła nastolatka, podchodząc do was i kręcąc z dezaprobatą głową. - Teraz myśl, jak je otworzyć bez zbytniego rabanu. Nie masz jakiegoś Poke-włamywacza w swoim składzie? - zapytała z nadzieją na pozytywną odpowiedź.

Keisuke - 2015-01-04, 22:09

*rzuca ciacho* masz nagrodę i nie marudź /// taaaa, wielki szczęściarz, którego o coś zawsze obwiniają

----------------------------------------

Zaśmiałem się głośno, gdy spojrzałem na tę kłódkę, a następnie reakcję Ayane. Najwidoczniej niczym na zawołanie pojawiły się jakieś kłopoty z dotarciem do lidera, aczkolwiek nie były one jakoś znacząco trudne. Zacząłem się zastanawiać nad ewentualnym poke-włamywaczem, który byłby w stanie rozmontować tę przeklętą kłódkę. Po chwili jedynym rozsądnym wyborem okazał się być Falkyrie, którą zresztą po chwili wypuściłem z pokeballa.
-Słuchaj maleńka, byłabyś w stanie może rozmontować tę kłódkę? W końcu masz szpony, a także zaostrzone skrzydła. To chyba mogłoby posłużyć jako wytrych, nie sądzisz?

Daisy7 - 2015-01-05, 10:52

omomomomom~ // tiaaa
---------------
- Falk, Falkyrie! - przytaknęła energicznie samiczka, po czym zaczęła wiercić się przy zamku, starając się otworzyć kłódkę swoimi ostrymi szponami. - Falkyrie! - zaalarmowała po chwili, kiedy zatrzask puścił, a blaszane drzwi delikatnie zaczęły się uchylać.
Podziękowawszy samiczce, schowałeś ją do balla, a następnie wraz z towarzyszkami i Hachim weszliście do środka. Egipskie ciemności, dosłownie. Zaczęliście po omacku szukać jakiegoś włącznika, jednak porozstawiane wszędzie pudła, skrzynie bądź cokolwiek innego znacznie utrudniały ową robotę. Po chwili waszych uszu dobiegł tajemniczy szelest, a po przy kostkach poczuliście chłodny powiew. Poochyena w odpowiedzi na dziwne odgłosy zaczął warczeć, ale widocznie sam nie potrafi znaleźć źródła szmeru, ponieważ nieruchomo stoi przy twojej nodze.

Keisuke - 2015-01-05, 13:32

Zatem wybór Falkyrie był jak najbardziej uzasadniony. Wyglądało na to, iż w swoim zespole miałem rasowego włamywacza. W każdym razie trzeba było teraz znaleźć przejście do lidera, co zapewne nie będzie łatwe, zwłaszcza na ciemności które panowały w tym miejscu nie pomagały w tym zadaniu. Po chwili poczuliśmy tajemniczy chłód, a także dziwne szmery. Hachiko, oczywiście jako prawdziwy tropiciel i dzielny pies zaczął warczeć. Ja natomiast zacząłem podchodzić w stronę epicentrum tych tajemniczych zdarzeń.
-Hachi, zostań tutaj i popilnuj dziewczyn. Zobaczę o co chodzi z tym wszystkim.

Daisy7 - 2015-01-05, 14:30

- Uważaj na siebie - poprosiła cicho Ayane, puszczając twą rękę, byś mógł ruszyć do przodu. - Hachi, zaczekaj, twój pan zaraz wróci - dodała do Poochy'ego, który chciał pójść za tobą.
Szedłeś bardzo powoli i ostrożnie, jakbyś znajdował się na strychu starego domu, gdzie deski są spróchniałe i łatwo je zniszczyć, robiąc sobie przy tym dużą krzywdę. Co jakiś czas czułeś dziwne zimno w różnych częściach ciała, jakbyś przechodził przez lodówkę. Wreszcie poczułeś jakiś włącznik przy ścianie. Od razu go nacisnąłeś, a wówczas w pomieszczeniu zrobiło się jasno i zobaczyłeś przerażający widok. Kilkanaście zgniłych Poke-duchów albo może Poke-zjaw, które otaczają was zewsząd i prawdopodobnie zimno, które odczuwałeś, było związane z przechodzeniem przez owe demony. Dziewczyny są blady jak ściana. Osiemnastolatka postanowiła zakryć siostrze oczy, a drugą rękę niepewnie wyciąga ku tobie, prosząc, być do niej wrócił z powrotem.


Keisuke - 2015-01-05, 14:37

Po tym co ujrzałem, to wolałem aby w tym pomieszczeniu zostało ciemno. Widok, który ujrzałem w tym pomieszczeniu nie jednego mógłby przyprawić o zawał. Spojrzałem na te straszne rzeczy, a po chwili zacząłem się wycofywać w stronę mojej dziewczyny i mocno chwyciłem ją za dłoń.
-Co to u diabła jest za miejsce? Czy to, aby na pewno jest odpowiednia droga do Chucka? Liczyłem bardziej na jakieś składowisko sprzętów treningowych, aniżeli...tego czegoś.

Daisy7 - 2015-01-05, 20:35

Kiedy pokonywałeś drogę powrotną do swoich towarzyszy, tym razem uważając, by nie przejść przez żadną zjawę, duchy zareagowały tylko śledzeniem wzrokiem, którego nie spuszczają z ciebie ani reszty drużyny Keisuke'a. Chwytając dłoń Ayane, poczułeś, że błyskawicznie oziębła. Nastolatka przyciągnęła cię do siebie i przylgnęła do ciebie całym ciałem, umiejscawiając między wami przerażoną Seiko, która teraz już sama zakrywa sobie oczka swoimi rączkami.
- K... Kei.. nie wiem... m... mnie nie p... pytaj... t... tylko zrób.. b... c... coś - wyszlochała przez łzy, nie starając się nawet ukryć przerażenia, jakie ją ogarnęło.
- Pomóżcie nam. Chcemy zaznać spokoju - wypowiedział cichym, szemrzącym tonem jeden z upiorów, a dokładniej to ten przypominający pozostałości po Meganium.
- Jesteśmy dobzi, chocias nie wygjądamy - dodał piskliwym dziecięcym głosikiem demon-Pichu.

Keisuke - 2015-01-05, 21:55

Spojrzałem na tajemnicze stwory, które twierdziły że nie mają złych zamiarów, aczkolwiek strach wciąż pozostawał. Przełknąłem ślinę, a następnie wyjąłem miecz skierowany wprost na wszystkie dziwy w tym magazynie.
-Radzę wam, żebyście nie kłamały. To ostrze może zrobić wiele szkód nie tylko ludziom. W każdym razie, powiedzcie kim jesteście, czemu nie możecie "zaznać spokoju", dlaczego znajdujecie się w tym miejscu, oraz czy w tym miejscu znajduje się portal do lidera imieniem "Chuck"?

Daisy7 - 2015-01-05, 22:13

- On mja bjoń! On mja bjoń! - zapiszczał przerażony demon-Pichu, który jako pierwszy ze zjaw postanowił się poruszać, a mianowicie szybko przeleciał za potężnego Blastoise'a, któremu brakuje kawałka łba i dolnej łapy.
- Hyaku, uspokój się - polecił Croconaw, po czym skierował spojrzenie ku Meganium. - Ichi-san, proszę, zgódź się. Oni mogą nam pomóc.
- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Nie zrobimy wam krzywdy, ale musicie nam trochę zaufać. Jesteśmy duszami Pokemonów, które nie zaznały spokoju i gniją tutaj w świecie śmiertelników. Niestety tego właśnie nie wiemy, chociaż nasz pobratymiec ma pewną teorię (tu Meganium spojrzała znacząco ku Espeonowi). Jesteśmy tu, by nie siać paniki. Nikt tu nie zagląda. Emmm... portal? Nie, nic takiego nie znaleźliśmy w tym magazynie - odpowiedziała Ichi-san.

Keisuke - 2015-01-05, 22:21

Westchnąłem cicho, a następnie postanowiłem pójść w stronę duszy demon-Espeona, który najwidoczniej posiadał jakąś teorię na temat tego wszystkiego. Oczywiście miecz nadal miałem wyjęty, a moich towarzyszy poprosił, by podeszli ze mną. W końcu łatwiej byłoby mi ich chronić, jeśli byliby przy mnie.
-Zatem, co to niby za teoria odnośnie waszego przebywania na tej ziemi?
Po tym spojrzałem na swoją dziewczynę, która jeszcze niedawno mówiła, że coś wykracze.
-Miśku, chyba miałaś rację co do tego, iż znowu coś się wydarzy podczas naszej przygody. Następnym razem jak coś takiego powiem, pacnij mnie.

Daisy7 - 2015-01-05, 23:39

- Z... z wielką o... ochotą - odpowiedziała Ayane, która powoli zaczęła się uspokajać i widocznie humor także zaczął jej wracać do normy, skoro jest chętna do pacania cię.
- Uważam, że to sprawa kogoś z góry - oznajmił śmiertelnie poważnym głosem Espeon, kierując na moment spojrzenie ku sufitowi. - Nie zgłupiałem, chociaż wiem, że to brzmi dziwnie. Wiesz na pewno, że istnieją legendarne Pokemony, prawda? Są one bardzo silne i mają niezłe moce. Myślę, że stoi za tym jeden z nich, który swe siedlisko ma gdzieś wysoko, skąd może z łatwością nami władać. Jest wiele legend, które mają typ latający, jak na przykład potężny Yveltal, ale myślę, że stoją za tym jakieś niedojrzałe gnojki za przeproszeniem. I z tego co wiem, członkowie "Kami Trio" nie mają najlepszej opinii głównie przez swoje ostro przesadzone dowcipy.

Keisuke - 2015-01-05, 23:49

Zatem demon-Espeon twierdził, że to była sprawka legendarnych pokemonów. Co prawda słyszałem o tych pokemonach, lecz zawsze twierdziłem, iż są to bajki. Mimo wszystko nie warto było lekceważyć słów tego stworka, aczkolwiek musiałem je brać z dystansem.
-Więc przypuśćmy, że Twoja teoria ma rację bytu. Zatem pozwól, że zapytam jeszcze o kilka rzeczy. Po pierwsze, sądzisz że to wszystko byłoby tylko dla żartu? Po drugie, nawet jeśli to legendy za tym stoją to co niby miałbym zrobić, pokonać je? I po trzecie, a zarazem najważniejsze, wiesz może gdzie ich miałbym szukać?

Daisy7 - 2015-01-06, 00:04

- Wiem, że to wielka przesada jak na żart, ale naprawdę za życia byłem jednym z członków elity Pokemonowej inteligencji z całego świata i nasza grupa wiedziała o wszystkim, co działo się wśród legend. Ba! Nawet poznałem wiele z nich, a przy tym na nieszczęście jednego z członków Kami Trio i naprawdę sądzę, że któryś z nich albo nawet wszyscy są do tego zdolni. Emmm... No... Chyba zwykła pogadanka nie wystarczy. Jestem prawie pewien, że siedzą na Olimpie. Tak nazwali szczyt najwyżej góry w Mitsugo i tamtejsze tereny powietrzne. Najprościej byłoby się dostać przy pomocy latającego Pokemona, chociaż sam jeden nie da rady, bo to męcząca podróż. Niestety my Ci w tym nie pomożemy, bo jak zapewne już odkryłeś, nie możesz nas dotknąć, a co dopiero na nas podróżować - odpowiedział demon-Espeon.
Keisuke - 2015-01-06, 00:09

Westchnąłem cicho, bo jak zawsze odpowiedzialne zadanie spadnie na mnie. Spojrzałem na swoich towarzyszy i mocno ich przytuliłem, każdego z osobna, a po chwili zrobiłem z nimi grupowy uścisk.
-Wygląda na to, iż czeka mnie trudna wyprawa. Nie możecie ze mną iść, lecz chciałbym abyście byli bezpieczni. Nie wiem kiedy wrócę, a wy ze mną lecieć nie możecie, bo nie damy rady. Rapidash i Falkyrie zdołają mnie przewieść, w każdym razie chcę, abyście zostali tutaj. Mimo wszystko wygląda to na bezpieczne miejsce, dobrze?

Daisy7 - 2015-01-06, 00:19

- Rozumiem, że musisz i chcesz pomóc tym istotom, ale pamiętaj, jak bardzo Cię kochamy i... i że niedługo mogę potrzebować Cię jeszcze bardziej niż dotychczas - powiedziała Ayane, jednoznacznie zerkając na swój brzuch, który póki co jest płaski. - Wiesz, co mam na myśli, prawda? Dlatego uważaj na siebie, nie daj się prowokować tym dowcipnisiom i dbaj o swoje Pokemony. A ja zaopiekuję się Seiko oraz Hachim, bez obaw. Wiesz... Może daj mi też Flipa. W końcu to jeszcze malutkie dziecko, prawda? - poprosiła, wyciągając rękę, kiedy skończyła Cię już ściskać i całować, jakbyś właśnie oświadczył, że zostajesz żołnierzem i wyruszasz na misję. - Jeszcze odnośnie tego zostania tutaj. Nie wiemy, ile twoja nieobecność potrwa, a chyba nie chcesz, żebyśmy tu nocowali, hm? Jeśli nie wrócisz dzisiaj do wieczora, będziemy przebywać w tym hotelu, gdzie mamy wykupiony pobyt. Ale jeżeli nie będzie Cię dłużej niż trzy dni, natychmiast zawiadomię Panią Profesor Colgate, jasne? - dodała groźnie.
Keisuke - 2015-01-06, 00:28

Podałem pokeballa z Flapem swojej dziewczynie, a następnie mocno ją ucałowałem. Oczywiście Seiko też dałem buzi w głowę, a Hachiemu dałem polecenie, aby pilnował dziewczyn.
-Nie musicie się o mnie martwić. Wrócę nim się obejrzycie, bardziej martwię się o waszą trójkę. Obiecajcie mi, że nie wpakujecie się w nic podczas mojej nieobecności. W końcu razem wpadamy w kłopoty.
Po tych słowach lekko się zaśmiałem, a następnie spojrzałem już dosyć poważnie na demon-Espeona.
-Mógłbyś mi wskazać drogę na górę Olimp? Postanowiłem pomóc wam w waszej sprawie.

Daisy7 - 2015-01-06, 00:45

- Pffff... Ja i pakowanie się w kłopoty. Cóż za perfidne kłamstwo, panie Martros - odpowiedziała Ayane, udając obrażoną, jednak natychmiast parsknęła cichym śmiechem, co bardzo cię uspokoiło.
- Bardzo się cieszymy i będziemy Ci wdzięczni bez względu na rezultat - odpowiedziała demonica-Meganium.
- Tak, tak, ale teraz w drogę, by tym dowcipnisiom nie udało popsuć spokojnego życia po śmierci większej ilości Pokemonów - wtrącił się do rozmowy Croconaw.
- O ile to w ogóle ich sprawka - mruknął posępnie Jolteon, który jest chyba typem narzekającego oraz niezadowolonego ze wszystkiego wokół egoisty.
- A więc teraz wyjdź stąd i wypuść swojego podopiecznego, na którym zamierzasz podróżować, a my przelecimy przez ściany od tyłu, by nikt nas nie zobaczył. Podleć na wysokość chmur i tak się zaraz spotkamy, zgoda? - zaproponował demon-Espeon.

Keisuke - 2015-01-06, 00:51

Spojrzałem na demony, a po chwili po raz ostatni na swoich towarzyszy. Przytuliłem ich jeszcze raz mówiąc przy tym "będę tęsknił". Mimo wszystko jeśli chciałem szybko wrócić, to musiałem jak najszybciej polecieć. Wyszedłem na zewnątrz i z pokeballa wypuściłem swojego rumaka, a mianowicie Piekielnego Pegaza Rapidasha.
-Mam nadzieję mały, że jesteś wypoczęty, bo czeka nas długa podróż w nieznane. W każdym razie na tę chwilę proszę Cię, żebyś wzleciał w górę, potem dowiemy się dokąd dalej lecieć.

Daisy7 - 2015-01-06, 01:01

Rumak spojrzał na ciebie z zainteresowaniem, nie wiedząc, czego ma oczekiwać. Ale chyba nie powinien się zbytnio przestraszyć tych wszystkich zjaw, bo sam jest dosyć nietypowy, a powiedziałabym nawet, że jedyny w swoim rodzaju. Oczywiście zgodził się służyć ci jako środek transportu, dlatego ugiął się, by było ci łatwiej wejść na jego grzbiet, a następnie pofrunął do chmur. Tam czekała już zgraja trzynastu demonów, które otoczyły cię ze wszystkich stron niczym jakaś super ochrona, a mknący na przodzie Pidgeot wskazał kierunek, w którym mieliście się kierować. Okazało się, że sama droga trwa wieki, a co dopiero załatwienie sprawy. Jeśli okażę się, że to nie dowcip członków Kami Trio... będzie nieciekawie. Akurat gdy dotarliście na skalną półkę góry Olimp, która umieszczona jest 12m od jej podnóży, zaczęło się ściemniać, co oznacza, że dziewczyny i Poochy zapewne zbierają się do domu.
- Połowę drogi mamy za sobą. Teraz wystarczy lecieć do góry, ale to może okazać się znacznie trudniejsze. Twój Rapidash wygląda na padniętego, więc radziłbym wymienić go na innego latającego Pokemona, a najlepiej jeśli sam się tu zdrzemniesz na kilka godzin, by móc potem trzeźwo myśleć w rozmowie z psotnikami. Będziemy cię pilnować i obudzimy w razie zagrożenia, zgoda? - zaproponował Espeon.

Keisuke - 2015-01-06, 01:06

Lepiej żeby ta cała droga nie poszła na marne, bo inaczej się zdenerwuje. Zwłaszcza, że w tym czasie mógłbym już być po pokonaniu Chucka i po pysznej kolacji. Mimo wszystko zadeklarowałem się pomóc tym demonom, więc będę musiał dotrzymać słowa. Po lądowaniu spojrzałem na swojego zmęczonego rumaka i dziękując mu schowałem do pokeballa.
-No dobra, nie mam wyjścia, aniżeli wam zaufać, lecz spróbujcie mnie tylko oszukać, a pożałujecie. Mam bardzo lekki sen. Obudźcie mnie za dwie godziny.
Stwierdziłem układając się powoli do snu, cały czas uważając ewentualnie na tajemnicze zachowania demonów.

Daisy7 - 2015-01-06, 01:13

- Dobrze, bez obaw, miłych snów - odpowiedział najbardziej rozmowy z ekipy, czyli demon-Espeon.
Zaśnięcie w towarzystwie trzynastu zjaw, o których istnieniu nie miałeś rano pojęcia, było co najmniej trudne. Stwierdziłeś nawet, że to nie ma sensu, ale wówczas Pidgey zaczął ćwierkać jakąś nieznaną, aczkolwiek kolącą melodię. Czysta kołysanka, która sprawiła, iż odpłynąłeś. Miałeś nieprzyjemny sen, w którym patrzyłeś, jak ktoś zaczepia niezadowoloną Ayane, a co gorsza byłeś tylko powietrzem i nie mogłeś w żaden sposób zareagować. Na szczęście nim doszło do czegoś gorszego, zostałeś zbudzony przez demona-Pichu.
- Plosę pana, moji psyjaciele mówią, ze jus minęły dwie godziny i tseba rusać dajej - poinformowała cię głosem, bo w końcu nie miał jak tobą potrząsnąć, prawda?

Keisuke - 2015-01-06, 01:17

Spojrzałem lekko zaspany na demona-Pichu, mimowolnie pogłaskałem ją po łepku, chociaż i tak tego nie poczuje.
-Dajcie mi jeszcze chwilkę, bym mógł się do końca dobudzić.
Poprosiłem malucha, aby przekazał to swoim towarzyszom, podczas gdy ja wstałem i zacząłem się lekko przeciągać, aby móc się do reszty zbudzić. Kolejnym krokiem było wypuszczenie z pokeballa kolejnego latającego pokemona, a mianowicie Falkyrie.
-Słuchaj skarbie, potrzebuje Cię, abyś pomogła mi wlecieć na sam szczyt tej góry. To chyba nie będzie dla Ciebie problemem.

Daisy7 - 2015-01-06, 01:27

- Dobzie - odpowiedział brzdąc, uśmiechając się do ciebie na swój nieszczególnie uroczy sposób, ale z pewnością chciał dobrze, a w końcu liczą się chęci.
Po przeciągnięciu się, wypuściłeś Falkyrie. Ta także nie miała problemów z przekonaniem się do zjaw, ponieważ sama była bardzo nietypowym Pokemonem (może także jedynym w swoim rodzaju?). Kiedy wdrapałeś się na jej grzbiet, pofrunęła do góry, a po chwili dołączyła do was grupka trzynastu demonów. Na szczęście okazało się, że demony znacznie przesadziły i lot w górę był nieporównywalnie krótszy oraz łatwiejszy, dzięki czemu kilka minut po północy znaleźliście się na szczycie. A tam... Schody z chmur! Naprawdę! I do tego możesz po nich stąpać bez obaw.
- Dotarliśmy na Olimp. Kami Trio zapewne buszuje gdzieś tam w chmurach, jednak mają swego rodzaju... ograniczenie. Możesz tam wejść tylko z jednym swoim Pokemonem, który zapewne będzie musiał walczyć przeciwko któremuś z Tria, więc wybierz mądrze oraz jednym z naszej grupy, by posłużył ci za... hm... przewodnika. Wybierz, kogo chcesz, bo siłą i tak nie zdołamy Ci pomóc - poinformował Espeon. - Pociesze Cię jeszcze, że nie ma żadnego zakazu dotyczącego ekwipunku, więc możesz bez przeszkód zabrać miecz i całą resztę.

Keisuke - 2015-01-06, 01:32

Po dotarciu na szczyt, a także ujrzeniu chmurowych schodów schowałem Falkyrie do pokeballa i napawając się tym widokiem, wsłuchiwałem się w słowa Espeona. Po usłyszeniu, iż mam do wyboru jednego pokemona, oczywistym było którego wybiorę.
-To nie jest problem. Moim wyborem jest moja oddana partnerka i wierna towarzyszka, Gengar. Natomiast jako przewodnika wybieram demono-Pichu. Jeśli oczywiście on zechce być moim tymczasowym nawigatorem.
Po tym wyznaniu, wypuściłem ze swojego pokeballa mojego ducha, a następnie czekałem na dalsze polecenia.

Daisy7 - 2015-01-06, 13:27

Gengar chyba spodziewała się, że to ją wybierzesz. W końcu jest twoją oddaną starterką, którą masz najdłużej i łączy was silna więź przyjaźni. Samiczka zgodziła się ruszyć z tobą, obiecując, że nie pozwoli, by stała ci się krzywda. Pojawił się jednak problem z demonem-Pichu. Mały był niezwykle zaszczycony i podekscytowany, że wybór padł na niego, jednak demon-Pikachu, który okazał się być bratem mniejszej myszki, kategorycznie zabronił mu iść z tobą. Nie powinieneś go obwiniać. Martwi się o rodzeństwo i tyle. Trudno sobie wyobrazić, by w podobnej sytuacji Ayane pozwoliła Seiko na samotne wyruszenie w nieznane.
- Uhm... No to... Wybierz kogoś innego - odezwał się demon-Espeon. - I odczep resztę swoich balli, po czym odłóż je tu na ziemię. Będziemy ich pilnować, a kiedy wrócisz, zabierzesz wszystkie z powrotem. Zaufaj nam.

Keisuke - 2015-01-06, 14:18

Zgodnie z poleceniem demon-Espeona odczepiłem wszystkie moje pokeballe, a następnie zacząłem się zastanawiać, którego z nich powinienem wybrać. Spojrzałem na swoją towarzyszkę, bo być może ona jakoś mi pomoże w wyborze, lecz chyba nie miałem co na nią liczyć. W takim razie wskazałem palcem, na domniemanego przywódcę całej tej grupy.
-Wybieram Ciebie na mojego przewodnika, Espeonie. Na początku spróbujesz z nimi porozmawiać, a jeśli to nie poskutkuje rozpocznę z nimi pojedynek.

Daisy7 - 2015-01-06, 15:07

- Dobrze, zgadzam się zostać twoim przewodnikiem po Olimpie. Ruszajmy - odpowiedział demon-Espeon, który wystąpił z szeregu zjaw, by podlecieć bliżej ciebie oraz Gengar. - Moi przyjaciele, nie pozwólcie nikomu się tu dostać, dopóki nie wrócimy i pilnujcie rzeczy tego dobrego mężczyzny - dodał, tym razem kierując swoje słowa do reszty zjaw, które niczym jeden mąż pokiwały zgodnie głową, obiecując, że wszystko będzie dobrze.
Tak więc ruszyłeś w towarzystwie dwóch lewitujących Pokemonów po schodkach z chmur, by po kilku minutach dotrzeć na coś w rodzaju przedsionka nieba. Jest tu bardzo czysto i sterylnie, ale przy tym niezwykle zimno. Wszędzie biel i tysiące odcieni błękitu.
- Możemy się rozdzielić, by szybciej odszukać nasz cel lub iść w trójkę, ale wtedy potrwa to dłużej. Wybór należy do ciebie - poinformował cię przewodnik.


Keisuke - 2015-01-06, 15:27

Szkoda, że Ayane, Seiko i Hachi nie mogli zobaczyć tego widoku, bo jest naprawdę zjawiskowy. Mimo wszystko trzeba było teraz zająć się moim zadaniem, a potem ewentualnie mógłbym dłużej napawać się widokiem tego wszystkiego. Spojrzałem na demona-Espeona, a po chwili na swoją Gengar.
-Uważam, że rozdzielanie się jest kompletnie niepotrzebne. Może i dłużej to potrwa, lecz najważniejsze jest, byśmy trzymali się razem. Nie wiemy do czego zdolni są wasi oprawcy.

Daisy7 - 2015-01-06, 16:13

- Dobrze. Może masz rację, że nie należy być względem ich zbyt nieostrożnym - przytaknął ci demon-Espeon, po czym skierowaliście się w wybraną przez niego stronę. Chociaż Olimp jest piękny, po dłuższej wędrówce chodzenie po chmurach staje się męczące dla nóg. Mimo odczuwania lekkiego bólu w kolanach, postanowiłeś zacisnąć zęby i podróżować, dopóki będziesz mieć siły. Wreszcie dotarliście przez tajemniczą złotą bramę. Teren za nią jest ogrodzony takiego samego koloru, eleganckimi prętami, by nie można było przedrzeć się do środka.
- Wygląda na to, że trzeba odgadnąć tutejszą zagadkę, by przejście się otworzyło - wyjaśnił twój przewodnik, a gdy tylko skończył mówić, przed bramą zmaterializował się aniołek.
Wygląda jak cztero- lub pięcioletni chłopiec ubrany w coś przypominające długą, białą szatkę do chrztu, która zakrywa mu drobne nóżki. Włosy natomiast ma zakręcone, w jasnym odcieniu brązu, a oczy złocisto-żółte. Ayane by się chyba rozpłynęła, gdyby go zobaczyła. Oczywiście posiada też delikatnie iskrzącą się aureolkę oraz puchowe skrzydełka.
- Witajcie podróżni. Jeśli chcecie przejść przez bramy niebios, odpowiedzcie na moje pytanie. Im więcej ich popełniamy, tym bardziej się oddalamy - zabrał głos aniołek.

Keisuke - 2015-01-06, 16:26

Ujrzenie bramy pozwoliło mi na chwilę usiąść, aby móc zregenerować siły, a także zastanowić się nad zagadką aniołka, którą w międzyczasie mi przedstawił. Mógłbym w sumie zostawić to do rozwiązania demon-Espeonowi, lecz to w końcu ja miałem zadanie rozprawić się z tym żartownisiem, więc i zagadkę powinienem móc rozwiązać. W każdym razie położyłem się na chmurkowym podłożu i zacząłem rozmyślać. Chwile mi to zajęło, ale po chwili już wiedziałem. Zerwałem się na nogi i krzyknąłem głośno "Grzech!".
Daisy7 - 2015-01-06, 18:20

- Tak, to prawidłowa odpowiedź, ale nie powinieneś wymawiać tego brudnego wyrazu z taką radością i entuzjazmem - odpowiedział aniołek, który wyjął z kieszeni swego sterylnego wdzianka złoty kluczyk, a następnie otworzył nim bramę, przez którą przeszedłeś wraz z dwójką towarzyszy. - Nie dotykajcie niczego, co się błyszczy. Pokusy do niczego was nie zaprowadzą, więc uważajcie, by nie dać im się zmanipulować - dodał malec, zamykając za wami przejście, po czym rozpłynął się w powietrzu.
- Chyba trzeba wziąć sobie radę tego dziecka do serca. Spójrz ile tu błyskotek - odezwał się demon-Espeon, wskazując głową na złociste drzewa, z których zamiast liście zwisają różne monety i drogocenne kamienie. Tylko jedna, najdrobniejsza roślinka wydaje zwykłe owoce. - Co teraz?

Keisuke - 2015-01-06, 18:45

Westchnąłem cicho na słowa małego aniołka, który od razu po ostrzeżeniu zniknął, rozpływając się w powietrzu. Spojrzałem na demon-Espeona, a po chwili na swoją Gengar.
-I tak nie miałem zamiaru brać ze sobą żadnych pamiątek, aczkolwiek ludzie często bywają chciwi. W każdym razie chodźmy przed siebie, idąc prosto powinniśmy gdzieś dotrzeć. Zatem, aby nie robić żadnych kłopotów nie dotykajcie niczego.
Powiedziałem w stronę dwójki towarzyszy, a sam ruszyłem przed siebie nie rozglądając się zbytnio na boki.

Daisy7 - 2015-01-06, 19:06

Twoi towarzysze pokiwali twierdząco główkami, by dać ci do zrozumienia, że zgadzają się z tobą, więc mogliście wspólnie ruszyć przed siebie, uważając na otaczające was zewsząd błyskotki. Kto wie, może samo dotknięcie ich sprawi, że wpadniecie w niezłe tarapaty. Niestety dane ci było się o tym przekonać, gdy nogi coraz bardziej zaczęły odmawiać ci posłuszeństwa i straciwszy równowagę, runąłeś prosto na krzew wykonany z żółtych centów. Wówczas zaczęły biec prosto na was shiny Manectric, wypuszczając z pyska przy każdym szczeknięciu kilka wyładowań atmosferycznych.

Keisuke - 2015-01-06, 19:10

Zatem taka była cena, za dotknięcie krzaczka, nawet jeśli było to zrobione przez czysty przypadek. Mimo wszystko trzeba było jakoś się ratować, mimo wszystko demon-Espeon nie jest materialnym bytem, a Gengar to duch, więc jedynie ja ucierpię. Po chwili spojrzałem na swoją partnerkę zastanawiając się jakby mogła mi pomóc...
-Gengar, wykorzystaj Psychic i wznieś mnie w górę, postaraj się mnie utrzymać tak długo, dopóki to stado nie przeminie, a gdy już się sytuacja uspokoi, powinniśmy chwilę odpocząć.

Daisy7 - 2015-01-06, 19:39

Gengar uczyniła tak, jak jej rozkazałeś, podnosząc cię za pomocą psychicznych mocy na odpowiednią wysokość, by jednocześnie nie zmęczyć się bardzo, ale przy tym Manectric nie zdołał cię chwycić zębiskami przy podskoku. Okazało się jednak, że Pokemon nie zamierza tak łatwo odpuścić. Jeśli sądziłeś, że przebiegnie i zniknie, byłeś w błędzie. Elektryczny stwór zatrzymał się na chmurze równiutko pod lewitującym tobą, skąd głośno zawodzi i agresywnie obnaża swoje kły.
- Myślę, że jesteśmy blisko któregoś z Tria, bo wygląda mi to na jednego z ich elektro-wysłanników. A to znaczy, że nie da ci spokoju, dopóki go nie pokonasz w walce. I nie przeciążaj swojej podopiecznej, bo nie da rady zbyt długo trzymać cię przy pomocy Psychic - poinformował się demon-Espeon, który lata obok wrogiej bestii, bowiem ta nie ma sposobności, by wyrządzić mu jakąkolwiek krzywdę.

Keisuke - 2015-01-06, 19:45

Po słowach Espeona poprosiłem moją Gengar, aby opuściła mnie na bok, od razu po tym rozkazałem jej wykonać Mega Ewolucje, za pomocą Mega Stone X.
-Czas wypróbować Twoją nową moc. Rozpocznij od wystrzelenia potężnego Sludge Bomb. Przez Twoją ewolucję, ten ruch będzie o wiele potężniejszy, lecz nie poprzestawaj tylko na tym. Zacznij wykonywać uniki, aby kontra Manectrica Cię nie dopadła, a w odpowiedniej chwili wystrzel Shadow Ball. Ten ruch powinien zdekoncentrować elektrycznego psa, a na sam koniec wystrzel Will-O Wisp i połącz to z Hex, którego moc będzie podwojona przez zmianę statusu u Twojego przeciwnika

Daisy7 - 2015-01-07, 18:30

Shadow Tag - Pokemon nie może uciec ani zostać wycofany z walki, chyba że użyje ruchu Baton Pass.
Lightningrod - Pokemon ściąga na siebie wszystkie ataki elektryczne, które nie odnoszą żadnych skutków. Dodatkowo siła Specjalnego Ataku tego Pokemona wzrasta o jeden poziom.
-------------------
Gengat wykonała twoje polecenie, odstawiając cię kawałek dalej, byś nie wpadł prosto w zębiska elektro-psa, po czym szybko zabrała Mega Stone, dzięki któremu momentalnie stała się swoją finałową wersją. Dodatkowo do niej należy pierwszy cios, którym okazuje się być Sludge Bomb. Na nieszczęście wróg nie został zatruty, ale traci 377HP. Rywal w odwecie atakuje Bitem (nie powoduje stchórzenia), rzucając się z zębiskami na Twoją samiczkę, której nie udało się wykonać uniku, dlatego życie spada jej o 204HP. Shadow Ball rzeczywiście zdekoncentrował oponenta, który zamiast uskoczyć, patrzył szeroko otwartymi ślepiami, jak cienista kulka się zbliża, by zadać mu łomot (-362HP). Celem Spark było sparaliżowanie ducha, lecz zamiast tego ruch nie powiódł się. Połączenie Will-O Wisp z Hex rozgromiło Manectrica na łopatki. W nagrodę za zwycięską walkę Gengar zdobywa +1,5lvl.
- O, widzę, że potraficie nieźle współpracować. Dobrze, przyda się to do ewentualnej walki z triem - skomentował demon-Espeon. - Sądzę, że możemy iść dalej. Niestety nie wiem, czy będziesz miał szansę wyleczyć gdzieś po drodze swoją podopieczną, dlatego mam nadzieję, że masz przy sobie kilka potionów.

Mega Genagar: 444/648HP - WIN!
Manectric: 0/888HP (+10% Sp.AT) - LOSE!

Keisuke - 2015-01-07, 22:02

Uśmiechnąłem się w stronę mojej Mega Gengar, a następnie gdy już jej nowa forma przeminęła zużyłem jeden Full Restore, po to aby móc ją wyleczyć. Po skończeniu leczenia spojrzałem na demona-Espeona.
-Emm, dzięki. Widzisz ja i Gengar znamy się już od dzieciństwa. Jest moją pierwszą, a zarazem najwierniejsza towarzyszką. Jeśli kimś miałbym walczyć z legendą, to oczywistym wyborem byłaby ona. W każdym razie chodźmy dalej, jak nigdzie nie dojdziemy w ciągu dwóch godzin odsapniemy na chwilę, abym znowu nie wywrócił się na jakimś krzaku.

Daisy7 - 2015-01-07, 22:23

- Ach... To twój starter, tak? Sam miałem kiedyś trenera, ale przez dosyć krótki czas i nie byłem jego pierwszym pupilem. Mimo to widziałem, jak silna więź utworzyła się już po kilku dniach między nim, a jego starterem, Weedlem. O tak, to była ciekawa drużyna. Zwłaszcza, gdy robaczek wyewoluował w potężnego szerszenia! Och... Zebrało mi się na wspominki, a trzeba ruszać dalej - powiedział demon-Espeon, wyjawiając przy tym zapewne bardzo niewielki fragment swojego życia jako śmiertelny Pokemon, po czym ruszyliście dalej.
Chociaż pokonaliście jeszcze dużo kilometrów, mijając po drodze niesamowite widoki, nadeszła pora na drzemkę. Znaleźliście coś w rodzaju jaskini z chmur, gdzie było bardzo przytulnie, dlatego lada moment zasnąłeś, zapominając o wyznaczeniu warty czy czegokolwiek. Obudziło cię jakieś nieprzyjemne tykanie kijem albo patykiem o lewy policzek. Pomachałeś głową, by odgonić natręctwo i rzeczywiście dzióbanie zniknęło, ale zamiast tego usłyszałeś skrzeczący, bardzo szybko mówiący głos.
- Proszę natychmiast wstać. Co tu się wyrabia? Cóż to za eskapada? I to podczas mojego patrolu? Niedorzeczne, niewyobrażalne i niedopuszczalne. Ekhem, czy ja nie wyrażam się jasno?
Kiedy otworzyłeś oczy, ujrzałeś latającego nad tobą i widocznie niezadowolonego stworka przypominającego biedronkę. Co ciekawsze istota mówi po ludzku oraz trzyma jakąś czarną laskę ze złotym zakończeniem, którym zapewne przed chwilą byłeś trącany. Szybko rozejrzałeś się wokół. Na szczęście Twoja podopieczna wraz z waszym przewodnikiem drzemią w najlepsze tuż obok, ignorując popiskiwanie kąpanego w gorącej wodzie Lediana.

Keisuke - 2015-01-07, 22:40

Zatem między mną, a demon-Espeonem nawiązała się jakaś nić porozumienia. W każdym razie nadal nie doszliśmy do żadnego miejsca, więc nastąpił czas na spoczynek. Mimo wszystko ten czas nie trwał długo, gdyż zostałem brutalnie zbudzony przez jakiegoś pokemona, który był jakimś rodzajem strażnika, albo kogoś w tym stylu.
-Przepraszam bardzo, ale jesteśmy tutaj w poszukiwaniu Tria Kami. Obecnie chwilę odpoczywaliśmy, lecz i tak za chwilę ruszamy w dalszą drogę.

Daisy7 - 2015-01-07, 22:49

- O nie, nie, nie, nie. Nie pozwolę wam od tak sobie stąd odejść i dalej pałętać się po Olimpie. Aż dziwne, że nie zostaliście zatrzymani wcześniej. A mówiłem temu nieodpowiedzialnemu aniołkowi, żeby nie wpuszczał każdego, kto odgadnie jego banalną zagadkę, eh... - westchnął Ledian, kręcąc głową z dezaprobatą. - Zaraz, nie przesłyszałem się? Szukacie Tria Kami? Naprawdę TEGO Tria Kami? A po kiego grzyba tam leziecie, hę? Ja rozumiem do miłosiernej Lugii, która ma w opiece niebiosa. Ale do tych zbójników? - zainteresował się, przestając wreszcie tak bardzo piszczeć, zrzędzić, denerwować się oraz przede wszystkim wymachiwać laską.
Keisuke - 2015-01-08, 19:33

Spojrzałem na Lediana, który najwidoczniej miał już wyrobione zdanie odnośnie Tria Kami i nabierałem coraz większych przekonań, że to co działo się z demon-Pokemonami to ich sprawka. Wstałem i lekko westchnąłem, aby chwile poużalać się nad swoją misją, która wydawała się coraz trudniejsza.
-Widzi pan, przybyłem tutaj, aby Trio Kami, które jak sam pan twierdzi to zbójecka banda, żeby odwrócili szkody jakie wyrządzili temu Espeonowi oraz jego towarzyszom. Mianowicie jakimś sposobem sprawili, że on i wraz z innymi demon-Pokemonami nie mogą opuścić tego świata i stali się niematerialnymi bytami.

Daisy7 - 2015-01-08, 21:28

- Jeśli naprawdę oni za tym stoją, słono zapłacą za swój kolejny nieśmieszny wybryk. Mówiłem najjaśniejszej Lugii, by miała na nich oko, ale trochę zbagatelizowała moje słowa. W sumie ma wiele na głowie, więc nie można jej za to winić. O, mam pomysł! Pomogę wam ich odnaleźć. Na pewno moje starania zostaną wynagrodzone i może awansuję w strażnika naczelnego. To byłoby super! - podekscytował się Ledian, którego widocznie bardzo obchodzi kariera i ma duże ambicje. - Oczywiście jeśli wyrazisz na to swoją zgodę. No i nie musimy ruszać już teraz, jeżeli chcesz jeszcze pospać. To jak? - dopytał.
Keisuke - 2015-01-08, 21:49

Odetchnąłem z ulgą, gdy Ledian nie robił nam żadnych problemów z zadaniem jakie mi zostało powierzone, a co więcej zgodził się nam pomóc. To zdecydowanie skróci nam czas jaki byśmy spędzili na poszukiwaniach Tria Kami.
-Mnie to jak najbardziej odpowiada. Im szybciej odnajdziemy tych rozrabiaków, tym prędzej wykonam moje zadanie, a towarzysze Espeona odzyskają swoją wolność. W każdym razie nie pozostało nic innego, aniżeli powiedzieć..."Prowadź, panie strażniku naczelny".

Daisy7 - 2015-01-08, 23:20

Ledyba rozpromieniał się jeszcze bardziej, gdy nazwałeś go NACZELNYM strażnikiem. Chyba w ten sposób łatwo mu się podlizać. Cóż... może to nie najbardziej prawidłowy sposób, ale czasami sytuacja wymaga radykalnych rozwiązań, prawda? Wiec lepiej zapamiętać słabość robaczka do wysokich tytułów. Zbudziwszy demon-Espeona oraz Gengar, mogliście podążać za biedronką w stronę, którą wskazuje. Przy okazji zerknąłeś na pokedex, by zobaczyć, która godzina. Dochodzi 5:30 rano. Zieef, dziewczyny z pewnością jeszcze śpią.
- Zatrzymajcie się. Wchodzimy na trujące pole. Zakryjcie sobie usta i w miarę możliwości nos, żeby jak najmniej wdychać tego zarażonego powietrza. Strasznie kręci się od niego w głowie, ale nie możemy zrobić żadnego przystanku, bo gdy tylko się zatrzymamy, z nor wyjdą trujące Pokemony - wyjaśnił strażnik, zanim znaleźliście się na mniej przyjaznym terenie Olimpu, gdzie chmurki mają nieprzyjemne odcienie fioletu, a w powietrzu unosi się mnóstwo oparów.

Keisuke - 2015-01-08, 23:36

Zatem na czas mojej wędrówki zyskałem nowego sojusznika jakim był Ledian. Mimo wszystko nie miałem zbytnio czasu, aby się z tego cieszyć, gdyż teraz musiałem skupić się na swoim zadaniu. Po dotarciu na trujące pole zgodnie z poleceniem biedronki zatrzymaliśmy się.
-Jedyną osobą o którą powinniśmy się martwić jesteśmy ja i ty. Demon-Espeon już dawno umarł, a moja Gengar ma podtyp trujący, więc jest odporna na otrucie. Zatem pozostaliśmy jedynie my.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie wyrwałem rękaw mojej marynarki i owinąłem go sobie wokół ust, aby zrobić prowizoryczną maskę przeciwgazową, to samo zresztą zrobiłem dla Lediana z drugim rękawem.

Daisy7 - 2015-01-09, 07:43

- Masz rację, dzięki. Gotów? W drogę! - zakomunikował potworek, któremu założyłeś prowizoryczną maskę.
Kiedy po niespełna dwóch minutach wstrzymywania powietrza, zostałeś zmuszony do wciągnięcia odrobiny tego zatrutego, poczułeś dziwne pulsowanie w głowie. Skoro tak mała dawka ma natychmiastowe skutki, lepiej nie wyobrażać sobie, co by było, gdybyś się mocno zaciągnął. Strażnik miał zdecydowanie prościej, ponieważ mógł podlecieć wyżej, gdzie opary były w znacznie mniejszych ilościach. Mimo to, iż tak nie mogłeś, poradziłeś sobie z pokonaniem trującego pola. No... Może prawie. Przy końcu nieźle spowolniłeś i chociaż zdołałeś doczłapać się na nieskażony teren, zbudziłeś czyhającego się w głębi Pokemona. Jest niewielki i wygląda jak skorpion, ale uparcie biegnie po chmurkach i zaraz was dogoni.
- Nie odczepi się. Musisz wygrać z nim walkę - odezwał się demon-Espeon, zatrzymując pochód.

Keisuke - 2015-01-09, 11:26

Całe szczęście, że Ayane i Seiko nie były ze mną, bo one nie wytrzymałyby tych trujących oparów, lecz w końcu udało się wydostać na jakiś w miarę czysty teren, aczkolwiek nie obeszło się bez lekkich problemów, a mianowicie zbudzenie małego pokemona. Od razu rozkazałem mojej Gengar wykonać ponownie Mega Ewolucje, chociaż to było zbędne, ale miałem zamiar to szybko skończyć.
-No dobra mała, rozpocznij od zaatakowania skorpiona Shadow Ball, niech poczuje potęgę Twoich duchowych ataków, lecz pamiętaj aby od razu po tym zrobić unik. Postaraj się zbliżyć to tego malucha, a gdy będziesz wystarczająco blisko wykonaj atak Shadow Claw, a gdy Twój przeciwnik wzleci w górę przechwyć go za pomocą Psychic i uderz nim mocno w ziemię. Na sam koniec wymierz w niego kolejny Shadow Ball, niech go to zaboli.

Daisy7 - 2015-01-09, 18:12

Shadow Tag - Pokemon nie może uciec ani zostać wycofany z walki, chyba że użyje ruchu Baton Pass.
Sniper - Moc krytycznych uderzeń użytkownika wzrasta do 200% (zazwyczaj jest to 150%).
--------------------
Jeszcze zanim Skorupi zdążył do was dobiec, Gengar, chwyciła kamień i będąc mega ewolucją, wystrzeliła ku przeciwnikowi Shadow Ballem. Kula nie obniża Sp.DF, lecz odbiera 368HP. Wróg zaatakował Night Slashem. O dziwo cios okazał się nie być krytyczny, a bez tego zabiera twojej samiczce 168HP. Shadow Claw wyłożył oponenta na łopatki. Szyba, łatwa, całkiem przyjemna walka, dzięki której duszek zdobywa +0,5lvl. Ledian poradził nie ociągać się, bo nad ranem między szóstą, a siódmą grasuje tu najwięcej drapieżników. Idąc za jego radą, ruszyłeś po chmurach przed siebie. Kiedy w oddali zamajaczyła wam latająca postać, która najprawdopodobniej jest jednym z Kami Tria, jak zwykle musieliście wpaść w tarapaty niczym śliwki w kompot. Jak inaczej nazwać rydwan zaprzęgnięty w dwie potężne Zebstriki, na którym stoi dumnie wyprostowana kobieta w dziwnym stroju (jakby szykowała się na stanowisko średniowiecznego rycerza), przy której boku widać wystający łeb Luxio? Powóz zajechał wam drogę, jednak nieznajoma widocznie nie zamierza odezwać się jako pierwsza.


Mega Gengar: 480/648HP - WIN!
Skorupi: 0/568HP - LOSE!

Keisuke - 2015-01-09, 19:14

Skorupi zaszkodził mi bardziej, niż przypuszczałem. W każdym razie nie obeszło się bez kolejnych kłopotów, a mianowicie przyjazd rydwanu ciągniętego przez Zebstriki, a ze środka wyszła jakaś kobieta-rycerz ze swoim Luxio. Od razu dało się poznać, że jest ona zbyt dumna, aby się pierwsza odezwać, więc wyglądało na to, iż facet musiał pierwszy zagadać.
-Emm, witaj. Nazywam się Keisuke, a to jest moja starterka Gengar. Przybyliśmy tutaj, aby pokonać Trio Kami, które jest odpowiedzialne za stan demon-Espeona i jego towarzyszy, a mianowicie te biedaki zostały uwięzione na ziemi i nie mogą odejść w zaświaty, natomiast ten Ledian zgodził się nas poprowadzić do tych gagadków, a ty to kto?

Daisy7 - 2015-01-09, 21:36

- Och, turyści - prychnęła z wyższością kobieta, oglądając swą uniesioną do góry dłoń, jakby chciała się upewnić, że nie zszedł jej lakier z paznokci. - Naprawdę nie interesuje mnie, co tu robicie, do kogo się kierujecie i po co. Ale za wstęp na mój teren trzeba zapłacić. Nie, nie, nie chcę dolarów. Przyjmuję tylko interesujące błyskotki, a najlepiej drogocenne kamienie bądź biżuterię z prawdziwego złota. Macie coś takiego czy będę musiała dać wam lekcję należytego obchodzenia się z kobietami? - zapytała, najwidoczniej nie słuchając cię, gdy mówiłeś, że Gengar to twoja starterka, a nie starter.
Keisuke - 2015-01-09, 21:52

Spojrzałem na dziewczynę, która może z pozoru wyglądała na rycerską i szlachetną, tak naprawdę myślała o drogocennych kamieniach i błyskotkach, lecz cóż ją winić. Chyba każda kobieta marzy o jakiejś biżuterii, nawet taki rycerz jak osoba stojąca przede mną. Mimo wszystko był problem, ponieważ nie miałem niczego takiego przy sobie, a gdybym miał Ayane nie wybaczyła mi, jeśli oddałbym to jakiejś innej kobiecie.
-Przykro mi, lecz nie posiadam żadnej biżuterii, ani drogocennego kamienia. Jeśli pozwolisz szybko znikniemy z Twojego terenu.

Daisy7 - 2015-01-09, 22:30

- Och, nie, nie tak prędko. Mówiłam przecież, że nie pozwolę wam odejść za nic - odpowiedziała jadowitym tonem, po czym zeszła dostojnie z rydwanu na chmurkę, a za nią zeskoczył Luxio, który nijak swoim roztrzepanym wyglądem nie pasuje do zadufanej właścicielki.
Kobieta wolnym krokiem podeszła bliżej was, ale nie za blisko, bo tak przecież nie wypada. Obejrzała dokładnie waszą ekipę, jednak najwięcej czasu poświęciła tobie, co nie uznałeś za dobrą wróżbę.
- Chodź za mną. Sam - poleciła, a wręcz rozkazała. - Luxio, zostań tu z resztą tej gromadki i Zebstrikami. Pilnuj mojego powozu - dodała, tym razem słowa kierując do podopiecznego, który rozwalił się przy kopytnych towarzyszach, podczas, gdy jego właścicielka nie oglądając się za siebie ruszyła pewnym krokiem w bok, poruszając przy tym biodrami jak rasowa modelka z wybiegu. - No szybciej! - ponagliła cię.

Keisuke - 2015-01-09, 22:34

Lekko się zdziwiłem, gdy dziewczyna powiedziała bym gdzieś z nią poszedł. Nie był to zbyt dobry znak, lecz walka z dwoma Zebstrikami oraz Luxio wymęczyłaby nawet moją Mega Gengar, gdybym posiadał Rhyperior byłoby mi znacznie łatwiej, lecz teraz musiałem ustosunkować się do poleceń kobiety, aby móc ze spokojem ruszyć w dalszą drogę.
-Dokąd idziemy? Chyba nie chcesz bym zerwał dla Ciebie jakiś złoty krzak tym samym ściągając na siebie gniew kolejnego wściekłego Manectrica.

Daisy7 - 2015-01-09, 23:08

- Zaraz się przekonasz i naprawdę nie musisz tak majtać tym jęzorem. Szanuj trochę swoje gardło, bo może ci się jeszcze przydać, a mnie naprawdę mało interesują historie, które ci się przytrafiły - oznajmiła, jak zwykle dodając do swojego tonu szczyptę jadu, bo jakże by inaczej.
Chociaż droga nie była długo pod względem odległości to niesamowicie zawiła. Tu skręt w prawo, tu w lewo i tak cały czas na zmianę. Nieznajoma zaprowadziła cię do dziwnego budynku, a raczej altany ukrytej w bardzo kłębiastych chmurach tak dobrze, że trzeba było podejść dosłownie na 5m od zabudowy, by ją ujrzeć. Oczywiście nie wnikasz, jakim cudem ktoś tu postawił altanę, bo ostatnio wszystko co cię otacza, okazało się być wielkim absurdem. Wewnątrz jest ciepło, a może nawet zbyt ciepło i nieco duszno. Do tego w powietrzu unosi się silny kwiatowy zapach, który może przyprawiać o bóle głowy. Uch, zdecydowanie nie czujesz się tu dobrze. Paniusia poprosiła cię, byś usiadł tyłem do niej na dużym łożu okrytym czerwoną satyną. Nie zwracałeś nawet uwagi na fakt, iż to jedyny mebel w tym pokoju, a nad nim wisi czarny baldachim z drobnymi... karabińczykami? Hm? Po krótkiej chwili ciszy tajemnicza babka zaszła cię od tyłu i położyła swą dłoń na twoim ramieniu, mówiąc, iż możesz się już odwrócić. Kiedy to zrobiłeś, kompletnie cię zamurowało. Przed tobą na bordowym, lśniącym materiale siedzi ta sama nieznajoma, lecz zamiast potężnej zbroi ma na sobie koronkowy, prześwitujący biustonosz, a na dole miniówkę, pod którą zapewne nic nie ma. Gdyby to była Ayane, pewnie poleciałaby ci teraz krew z nosa, aczkolwiek to nie ona. I w tym problem! Jakaś obca baba widocznie próbuje cię uwieść i mało prawdopodobne, by łatwo ci odpuściła.
- Skoro nie dasz mi klejnotów, zadowolę się twoim najcenniejszym. Wyglądasz bardzo apetycznie, dlatego bym przepuściła cię dalej, musisz mnie zadowolić - wysyczała zza przygryzionych, mocno umalowanych warg, które w następstwie oblizała, kiedy jej rękę przeniosła się z twojego ramienia na bluzkę, łapiąc ją i starając z ciebie zdjąć górą.

Keisuke - 2015-01-09, 23:25

Zastanawiałem się dokąd to ta tajemnicza kobieta mnie prowadzi. Po jej ubiorze sądziłem, że trafię na jakąś arenę do walk, gdzie będę musiał stoczyć z nią pojedynek, w końcu ona była rycerzem, a ja posiadałem miecz, więc tak to powinno wyglądać. Niemniej zdziwiłem się, gdy ujrzałem miejsce do którego mnie zaprowadziła, a jeszcze bardziej zdziwił mnie ubiór kobiety, a także jej żądanie. Przełknąłem ślinę i gdy zbliżyła się do mnie zatrzymałem jej dłoń, która podnosiła moje ubranie.
-Słuchaj mnie uważnie. Chcę jak najszybciej uwinąć się z Triem Kami, więc zrobię co zechcesz, lecz to jest tylko i wyłącznie przygoda na jedną noc. Bez jakichkolwiek zobowiązań, zwłaszcza że mam kobietę, którą kocham i z którą wiąże swoją przyszłość, rozumiesz?
Po tych słowach puściłem jej rękę, aby mogła powrócić do czynności, które wcześniej zatrzymałem, aby móc wypowiedzieć ten monolog.

Daisy7 - 2015-01-09, 23:55

wybacz, ale Twój MG się na Tb mocno zawiódł i przełożymy łapanie legendy o kilkadziesiąt stron
----------------------
- Okłamujesz sam siebie. Wychodzi na to, że nie kochasz tej kobiety. Za to wiem, co ona czuje do ciebie i że nigdy nie zgodziłaby się na podobną propozycję. Nawet gdyby miała dostać fortunę. Dodatkowo możliwe, że jest w ciąży, a ty o tym wiesz i mimo to zgodziłeś się na moją propozycję. Przykro mi, ale nie rozumiem - odpowiedział, zabierając dłoń z twojego okrytego bluzką torsu, po czym wstała z łóżku, zostawiając cię na nim kompletnie sparaliżowanego. - Chcesz wiedzieć, skąd wiem to wszystko? Jestem aniołem. To była ostatnia próba. Świetnie poradziłeś sobie z zadaniem na odwagę, bystrość i sądziłam, że dasz radę mi odmówić, skoro na początku nie pomyślałeś ani razu o zabraniu żadnej błyskotki z drzew. Z tą różnicą, że przed tamtym ostrzegł cię mój przyjaciel, a tu miałeś działać według własnego sumienia. Szkoda... Było blisko - wyjaśniła, a jej ciało pokryło się białym pierzem, jakby zamieniała się w gołębice. - Nic tu więcej po mnie. Po tobie zresztą też nie. Pomogę tym biednym demonom, które nie mogą odpoczywać w spokoju, ale poradzimy sobie bez twojej pomocy. Za moment zostaniesz odesłany na ziemię. Będziesz miał swoją podopieczną, resztę Pokemonów i ekwipunek. Nie zabiorę nic z tych rzeczy. Myślę, że wystarczającą karą będą wyrzuty sumienia. Za każdym razem, gdy spojrzysz w oczy dziewczynie, którą chciałeś zdradzić, upierając się jednocześnie, że ją kochasz, serce zakuje cię mocno. Ale bez obaw, nikt nigdy się o tym nie dowie, bo pewnie to cię najbardziej obchodzi, prawda? Smutne. Nie sądziłam, że ludzie potrafią być tak kłamliwi. Skoro jesteś osobą, która ma wyzwolić świat od Śmiercioduchów, nie widzę wielkich szans na powodzenie tej misji - westchnęła smutno, a z jej oczu zaczęły spływać łzy. - Nie widzę też szans dla ciebie na poprawę, ale każdy, nawet taki łajdak, zasługuje na drugą szansę, więc postaraj się jej nie zmarnować.
To były ostatnie słowa, jakie wypowiedziała anielica, która okazała się być ostatnią przeszkodą. To była cnota. Rzecz, której nie udało ci się przezwyciężyć. Zanim zdążyłeś coś zrobić, wylądowałeś na mokrej trawie. Ależ ulewa! Jakieś oberwanie chmury czy jak? Spostrzegłeś że masz przy sobie wszystko, co wymieniła niebiańska istota. Po chwili zorientowałeś się również, że wylądowałeś tuż przed hotelem, w którym miały przebywać dziewczyny i Poochy podczas twojej nieobecności. Jako zbieg okoliczności, iż jesteś tuż pod odpowiednim oknem. Zajrzałeś do środka. Ujrzałeś najgorszy widok, jaki mogłeś teraz dostrzec. Ayane widocznie zgodziła się, by mała drzemała z nią, dlatego obie śpią przytulone do siebie na łóżku. Jedna ręka nastolatki spoczywa troskliwie na jej brzuchu, w którym być może kiełkuje nowe życie, a druga ma miękką poduszkę z wilczego futra, bowiem jak się okazało, Hachiko również postanowił skorzystać z okazji i spać z obydwiema Alenar. Ten obraz sprawił, że poczułeś niemiłosierny ból w sercu. Chociaż żadne z nich nigdy się o niczym nie dowie, zawiodłeś wszystkich. To twoja rodzina, która cię kocha i dla której jesteś najważniejszy. Zrobiłeś im niewybaczalne świństwo. Rozmyślałeś o tym, leżąc w ulewie na trawie, ponieważ wywróciłeś się do tyłu. Pozwoliłeś łzom spływać strumieniami z policzków, aczkolwiek doskonale wiesz, że w tym wypadku płakanie ani czas nie uleczą ran, a ty nie możesz tu zostać. W końcu zbliża się ranek i zaraz ktoś cię znajdzie. Możliwe nawet, że Ayane lub Sei. Myślisz, że chciałby cię widzieć w takim stanie? Tylko co im teraz powiesz, hm?

Keisuke - 2015-01-10, 00:39

Wiem...zdaje sobie z tego sprawę. Jest mi naprawdę przykro.

----------------------------------

Nadal nie mogłem uwierzyć w to co się stało. To wszystko...czy ja jestem tym człowiekiem za jakiego się uważałem? Może moje wszystkie uczucia są urojone, a ja sam nie jestem lepszy od Śmiecioduchów? Spoglądając przez okno hotelowe serce mi się krajało. Zraniłem ich tak bardzo, a oni nawet o tym nie wiedzą. Jak ja spojrzę im teraz w oczy? Nie potrafię o tym wszystkim zapomnieć. Zawiodłem wszystkich, a najbardziej...samego siebie. Wszedłem z ledwością do pokoju, lecz mimo tego nie potrafiłem nawet zapukać do drzwi. Stałem zamurowany spoglądając na nie, jakbym chciał, żeby ujrzano mnie w takim stanie jakim jestem, a mianowicie rozpłakany i kompletnie zdołowany. Zadanie chociażby lekkiego zapukania przekraczało moje siły, jedynie zdołałem powiedzieć ciche: "przepraszam". Udałem się do recepcji i stamtąd wziąłem jakąś kartkę, oraz długopis i zacząłem pisać wiadomość:

"Ayane, zawiodłem Ciebie, Seiko i Hachiego. Podczas mojej misji spotkałem anioła, który przeprowadził na mnie ostatni test, a mianowicie pokusę, niestety zawiodłem i prawie, że Cię zdradziłem. Jestem pieprzonym tchórzem, nawet nie mogę spojrzeć Tobie w oczy. Zasługujesz na kogoś znacznie ode mnie lepszego. Najgorsze jest to, że wiem iż ty mnie kochasz, a w dodatku zdaje sobie sprawę, że nosisz mojego potomka. Mimo tego, nie zasługuje on na takiego ojca. Nie chodzi o to, że Cię zostawiam na pastwę losu i już nigdy się nie odezwę, po prostu potrzebuje czasu na przemyślenia. Jak będę gotowy pójdę do Profesor Colgate, więc jeśli mi przebaczysz to co prawie zrobiłem poczekaj tam na mnie. Wytłumacz to także Seiko, oraz Hachiemu, są już duzi, więc zrozumieją całą tę sytuację. Jeszcze raz przepraszam..."

Znowuż uroniłem kilka łez, a następnie szybko wsunąłem tę kartkę pod drzwi pokoju i szybko wybiegłem, byleby nie zobaczyć się z nią. Musiałem jak najszybciej udać się w jakieś spokojne miejsce, by móc wszystko przemyśleć.

Daisy7 - 2015-01-10, 00:57

wiem
-------------------------
Napisawszy i zostawiwszy list w pokoju, gdzie śpią twoi towarzysze, a może już extowarzysze, udałeś się do wyjścia z hotelu. Plusem jakże wczesnej pory jest totalna pustka na ulicach, dzięki czemu nikt nie widzi twojej czerwonej od płakania twarzy. W sumie i tak zapewne olałbyś wszystkich gapiów, ale gorzej gdyby znalazł się jakiś uśmiechnięty od ucha harcerzyk, który za wszelką cenę chciałby ci jakoś pomóc. Człapiąc się tak przed siebie, dotarłeś do parku. O, ludzie. Dwójka bezdomnych dorosłych śpi skulona na ławkach, drżąc z zimna. Nic dziwnego skoro nie mają skarpetek, butów ani żadnych okryć typu koc.

Keisuke - 2015-01-10, 01:05

Zatem znowu pozostałem sam, chociaż nie, nadal miałem swoje pokemony, aczkolwiek gdyby któryś z moich podopiecznych dowiedział się co zrobiłem Ayane i całej reszcie pewnie też by się ode mnie odwrócili, ale kiedyś będę musiał im powiedzieć. W każdym razie spojrzałem na bezdomnych, którzy mieli inni zmartwienia ode mnie i nawet jeśli był środek wiosny, to nadal było chłodno na ulicy, Wyjąłem swój koc, który niedawno kupiłem i okryłem nim dwójkę biedaków. Chociaż tak mogę pomóc innym ludziom, przynajmniej ich nie skrzywdzę. Po tym uczynku udałem się gdzieś dalej. Najlepiej byłoby wyjść z miasta.
Daisy7 - 2015-01-10, 01:10

Biedacy na pewno będą ci wdzięczni za ten uczynek. No może nie tak dokładnie tobie, bo kiedy się zbudzą, nie będą mieli pojęcia, od kogo otrzymali koc, ale jeżeli podziękują po prostu "osobie, która im go wręczyła", będzie to skierowane ku tobie. Niestety takie pocieszenie było niczym i nawet nie dałeś rady lekko się uśmiechnąć. Po opuszczeniu parku dotarłeś na północne obrzeża miasta, gdzie znajduje się wejście na drogę jedenasta. Jeszcze nigdy nią nie wędrowałeś, więc czemu by nie spróbować? Jest to leśna ścieżka, gdzie roi się od Hoothootów, które wkrótce zapadną w sen na większość dnia, by nie męczyły ich promienie słoneczne. Może jesteś którymś zainteresowany?

Keisuke - 2015-01-10, 01:14

Więc wyszedłem z miasta i udałem się w dalszą wędrówkę, po raz kolejny krocząc sam. Zastanawiałem się czy może ktoś z pokoju mnie usłyszał? Co jeśli mnie teraz szukają? Nie, nie, nie, w tej chwili powinienem zapomnieć o tym, jedyne co im zrobiłem to mocno skrzywdziłem. Teraz potrzebuje czasu, aby mogli mi przebaczyć, a przede wszystkim bym ja mógł samemu sobie wybaczyć. Co do Hoothootów, które krążyły w tym lesie, to ostatnią rzeczą jaką mógłbym w tej chwili robić byłoby łapanie pokemonów. Zwyczajnie idę dalej i staram się w ogóle nie rozpraszać.
Daisy7 - 2015-01-10, 01:27

A więc postanowiłeś totalnie olać sówki i starać się nie rozpraszać, by móc na spokojnie rozmyślać, rozważać, a także spróbować sobie jakoś przebaczyć, chociaż wiesz, że to może potrwać naprawdę bardzo długo. Może nawet zdarzy się, iż Ayane jako pierwsza zapomni o wszystkim i przygarnie cię do siebie z powrotem, a ty dalej nie będziesz w stanie odpuścić samemu sobie. Kiedy wyplątałeś się z własnych myśli, spostrzegłeś, że zrobiło się całkiem jasno. Dodatkowo znajdujesz się na trasie między szerokimi polami. Czyżbyś aż tak zajął się rozważań, że pozwoliłeś nogą iść ciągle przed siebie, zostawiając za sobą las i Bóg wie co jeszcze. Jeśli chodzi o godzinę, dochodzi 8:20. Ciekawe czy twoja osiemnastoletnia przyjaciółka i prawdopodobnie matka waszego nienarodzonego dziecka już się obudziła. A jeśli tak, czy przeczytała list i jak zareagowała? Przez głowę przeszła ci okropna scena, w której Alenar popełnia samobójstwo...
Keisuke - 2015-01-10, 01:33

Po ujrzeniu, iż nastał już ranek zacząłem się zastanawiać ile dni właściwie minęło od czasu rozpoczęcia mojej nieudanej misji w chmurach. Dla mnie minęły ze dwa dni, a może nawet i mniej, aczkolwiek nie jestem do końca pewien. W każdym razie nie wolno mi było teraz myśleć, o tym że Ayane byłaby w stanie popełnić samobójstwo. Przecież jest silną kobietą, w dodatku zdaje sobie sprawę z tego, że z tego powodu zostawi Seiko i Hachiego na pastwę losu, jakby się nad tym zastanowić to co zrobiłem było samolubne, bo ja też zostawiłem ich, aczkolwiek nie, nie mógłbym normalnie z nimi funkcjonować, a jedynie byłbym zawadą dla nich wszystkich. Po prostu musiałbym najpierw nauczyć się z tym, co źle zrobiłem.
Daisy7 - 2015-01-10, 16:05

Okazało się, że nie minął nawet jeden dzień, bowiem wczoraj o tej porze kończyłeś zabawy z Ayane w jacuzzi i kompletnie nie wiedziałeś, że za parę godzin rozpoczniesz misję uratowania Poke-demonów, które nie mogły zaznać spokoju po śmierci. W oddali ujrzałeś rolnika pracującego przy żyznej glebie. Chyba coś sieje, chociaż trudno to stwierdzić z takiej odległości. Kiedy przechodziłeś tuż obok niego, podniósł głowę i zaczepił cię po przez "ej, chłopcze, zatrzymaj się i cho no tu do mnie". Okazało się, że mężczyzna potrzebuje pomocy przy sadzeniu cebuli, ale jest biednym wieśniakiem, dlatego za pomoc proponuje Ci nie pieniądze, a wdzięczność oraz ciepły posiłek (obiad, bo zapewne praca potrwa do południa).
Keisuke - 2015-01-10, 16:16

Spojrzałem na biednego staruszka, który potrzebował pomocy młodego i silnego chłopaka przy swych rolnych pracach, a ponieważ byłem jedynym takim osobnikiem w okolicy postanowiłem mu pomóc. Takie coś chodź na chwilę pozwoli mi zapomnieć o tym co się wydarzyło i w jakimś stopniu może poczuje się lepiej, ale to pewnie złudne nadzieje.
Podszedłem do staruszka rozglądając się dookoła, a następnie cicho westchnąłem.
-Więc niech pan mi powie co mam zrobić, chętnie pomogę w pańskich zbiorach.

Daisy7 - 2015-01-10, 16:31

- Dzięki ci, młodzieńcze. Muszę zasadzić te wszystkie cebule, które widzisz tam na taczce - wskazał na przedmiot stojący niedaleko was. - Pamiętaj, by po włożeniu każdej do ziemi, lekko podlać ją wodą z konewki, dobrze? Obok niej leży też para lateksowych rękawic, które radzę ci założyć, jeśli nie chcesz mieć potem pełno ziemi pod paznokciami.
Z początku praca nie przynosiła ci ukojenia, ponieważ miałeś zajęte tylko dłonie, a myśli mogły swobodnie hulać po wspomnieniach ostatnich zdarzeń. Jednak po dwóch godzinach zaczęły boleć cię plecy od ciągłego nachylania, więc przestałeś się zadręczać. Może kluczem do złagodzenia wspomnień będzie trenowanie i ćwiczenia fizyczne, by wyciskać z siebie siódme poty, a następnie padać z wycieńczenia i natychmiast zasypiać. Po skończonej pracy udałeś się do domu rolnika, gdzie poznałeś jego pulchną żonę oraz piątkę młodych dzieciaków w wieku 1-10 lat. Miałeś wilczy apetyt, dlatego zjadłeś dwie dokładki zupy, a potem zdrzemnąłeś się na ławce przed chatą wieśniaka. Obudziłeś się i poczułeś, że masz zakwasy. Gdy poszedłeś pożegnać się z miłą rodziną, jedna z latorośli powiedziała ci, że kilka razy coś dzwoniło ci w plecaku, ale widocznie nie słyszałeś tego przez sen. Podziękowawszy chłopcu za informacje, znów zacząłeś tułaczkę wzdłuż ścieżki. Po chwili zerknąć na dex, by dowiedzieć się, kto się do ciebie dobijał. Po pierwsze - jest już 18:30. Po drugie - Colgate dzwoniła dzisiaj do ciebie siedem razy, a raczej próbowała się dodzwonić.

Keisuke - 2015-01-10, 16:36

Zatem pomoc staruszkowi pozwoliła mi chociaż na chwilę zapomnieć o bólu jaki wyrządziłem Ayane i innym, mimo wszystko po zerknięciu ile razy Colgate do mnie dzwoniła zrozumiałem, że moi towarzysze już wszystko wiedzą. Zastanawiałem się, czy dzwoni do mnie, aby powiedzieć jak bardzo skrzywdziłem wszystkich, a może też że mi wszyscy wybaczają i chcą bym wrócił do nich. Nieważne, która to była z opcji i tak nie mógłbym oddzwonić, ponieważ nadal pamiętam to co zrobiłem. Zwyczajnie nie zasługiwałem, aby móc chociaż z nimi porozmawiać. Przysiadłem na ziemi i zacząłem rozmyślać o tym wszystkim co się wydarzyło, a po chwili wyjąłem swój miecz i zacząłem na niego spoglądać.
-Jestem nadzieją ludzkości? Dobre sobie, krzywdzę najbliższe mi osoby, więc jak mogę uratować świat. Ta anielica miała rację, jestem łajdakiem.

Daisy7 - 2015-01-10, 16:56

Miecz nic ci nie odpowiedział, ale w sumie czego się spodziewałeś po nieżywym przedmiocie, hm? To zabawne, że Gengar potrafi być zazdrosna o coś, co jest rzeczą martwą. Po chwili zaczął padać delikatny deszczyk, który tobie nie przeszkadza w żądnym stopniu, ponieważ schroniłeś się pod liśćmi rozłożystego drzewa. Usłyszawszy szelest liści oraz łamanie gałązek, odwróciłeś wzrok do tyłu. Ujrzałeś zbliżającego się nieśmiało Pokemona barwy zielono-beżowej. Shroomish, bo tak nazywa się owy malec, doczłapał się i powoli oparł łepek o twoją nogę, mrużąc oczy. Chyba przyszedł odpocząć. Nie zamierzałeś go przeganiać, jednak coś zrobiło to za ciebie. Pokedex, który zaczął głośno dzwonić, sprawił, iż malec zerwał się na równe łapki i uciekł w głąb lasu. Zerknąłeś na ekran urządzenia. Dzwoni: Colgate.

Keisuke - 2015-01-10, 17:04

Zatem nawet pogoda nie była po mojej stronie. Znając życie za kilka chwil rozpęta się burza, a ja nie mam nawet schronienia. Ciekawe jakie to jeszcze kary czekają na mnie w ten jakże smutny dzień. Myśl o tym, że tak najprawdopodobniej będzie wyglądało przez dłuższy okres czasu przyprawiała mnie o gorycz. Spoglądając na pokedex spodziewałem się, że chodzi o kartkę, którą zostawiłem pod drzwiami. Zapewne Ayane zdaje sobie sprawy, że nie odbiorę od niej, ale równie dobrze może chodzić o jakąś ważną sprawę związaną ze Śmiercioduchami, lecz pewnie się mylę. Spojrzałem na swoje ostrze, a po chwili włączyłem słuchawkę, aczkolwiek nic się nie odezwałem. Czekałem, aż ktoś z drugiej strony coś powie.
Daisy7 - 2015-01-10, 17:14

Kiedy tylko odebrałeś telefon, usłyszałeś głos profesor Colgate. Nie musiałeś się odzywać, ponieważ kobieta zaczęła własny monolog: "Halo? Keisuke, jesteś tam? Coś ty wymyślił? To ma być jakiś kiepski żart?! Rano zadzwoniła do mnie zapłakana i wstrząśnięta Ayane, która przeczytała mi list, który jej zostawiłeś. Myślałam, że robicie sobie ze mnie jaja, ale gdy usłyszałam, że naprawdę ryczy, wiedziałam, że nie udaje. Była w totalnym szoku. Powiedziała, że nie wie, gdzie ma iść ani co ma robić, lecz boi się z tobą skontaktować. Pojechałam po nią do miasta i przywiozłam wraz z Seiko oraz Poochym do mnie. Małej powiedziałyśmy jakiś kit, na który dała się nabrać i aktualnie bawi się z Hachim i Tutenchamonem, ale z Ayane jest znacznie gorzej. Płacze cały czas, kiedy młoda nie widzi. Aktualnie się myję, lecz przechodząc obok drzwi słyszałam, że dalej łka. Nie chce się z tobą kontaktować, ale ja muszę ratować wasz związek, dlatego dobijam się od południa, jednak ty miałeś mnie w głębokim poważaniu. Gdzie jesteś? Co zamierzasz? Jak mogłeś być taką nieczułą świnią?". Im bliżej końca, tym jej głos stawał się agresywniejszy i kompletnie niepodobny do tego, który zapamiętałeś.
Keisuke - 2015-01-10, 17:24

Od razu po usłyszeniu głosu Colgate zacząłem ronić łzy, a im dłużej się wsłuchiwałem tym mój płacz stawał się coraz to większy i trudniej było go opanować, gdy kobieta już skończyła swój monolog wziąłem kilka głębokich wdechów i otarłem łzy.
-Nie wiem, dlaczego tak się stało. Jakiś wewnętrzny głos powiedział bym to zrobił, że nie będzie żadnych konsekwencji, czułem się jak ktoś zupełnie inny. Zdaje sobie sprawę z tego, jakim jestem łajdakiem, świnią, potworem, więc nie musisz mi tego mówić. Nie oczekuje od nikogo wybaczenia, bo zdaje sobie sprawę, że na nie zwyczajnie nie zasługuje. Czuje się gorszy niż Śmiecioduchy i zapewne to słuszne odczucie. Nawet jeśli wróciłbym teraz do was nie potrafiłbym być tą samą osobą, nawet jeśli kiedyś mi wybaczycie, to ja potrzebuje wybaczenia od samego siebie, a co do nieodbierania telefonu, to dlatego iż całe południe pomagałem jakiemuś staruszkowi na roli, przez co nie mogłem odebrać. Przepraszam za to, że zawiodłem was wszystkich...

Daisy7 - 2015-01-10, 17:39

- O nie! Tylko ty się nie zaczynaj mazać! Starczy mi już tego płaczu, doprawdy! - zdenerwowała się Colgate, która widocznie uważa, że mężczyznom nie wypada płakać z czym Twoja ukochana mistrzyni gry się nie zgadza (ciekawostka poza fabułą ;-;). - Nie dziwię się, że tak się czujesz, ale nie wymagaj ode mnie, bym ci o tym nie przypominała. Musisz wycierpieć tyle, ile cierpią teraz ci, których kochasz. Żadnych ulg! Mam wrażenie, że Ayane chce ci wybaczyć, ale jest za wcześnie i jeszcze nie umie, jednak boi się, że jeśli nie zrobi tego za szybko, znajdziesz sobie kogoś innego, a ona upiera się, że nie poradzi sobie sama, zwłaszcza, jeśli urodzi dziecko. WASZE dziecko, Keisuke! Nigdy nie widziałam, żeby ktoś kogoś tak mocno kochał jak ona ciebie. Wyobraź sobie, że zaczęła nawet winić za to siebie, tłumacząc, że nie zadowalała cię wystarczająco jako kobieta, przytyła i nie okazywała należycie swoich uczuć, więc miałeś prawo do czegoś takiego! Jak dla mnie są to TOTALNE brednie, bo ona nie jest tu NICZEMU winna, mam rację? - ponownie zawarczała.
Keisuke - 2015-01-10, 17:45

Gdy Colgate wspomniała o moim dziecku coś we mnie pękło. No fakt, przecież będę miał dziecko, a jeśli ono wychowa się bez ojca może wyrosnąć na jakiegoś zimnego drania, który będzie ranił inne dziewczyny, zupełnie jak ja jego matkę. Siedziałem chwilę w ciszy, kompletnie nie ruszając się, aż w końcu otarłem łzy i ciężko westchnąłem.
-Słuchaj, potrzebuje chwili czasu dla siebie, mimo wszystko ja sam muszę sobie przebaczyć, jeśli tego nie zrobię nigdy nie będę mógł spojrzeć na nikogo z was. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Ayane jest w ciąży, muszę być silny dla dziecka, ale potrzebuje jeszcze pobyć sam. Jak będę gotowy oddzwonię.
Po tych słowach rozłączyłem się, wziąłem swój miecz z ziemi i spojrzałem w niebo, a następnie w kierunku, w którym powinienem iść, aby dotrzeć do Colgate. Nic jeszcze nie zrobiłem, tylko się zastanawiałem, czy jestem gotów ruszyć tam, a może powinienem jeszcze pobyć sam? Po chwili jednak powolnym krokiem postanowiłem skierować się w kierunku domu profesorki, a w międzyczasie przemyśleć wszystko DOKŁADNIE.

Daisy7 - 2015-01-10, 17:51

Colgate nie zdążyła nawet nic odpowiedzieć, ponieważ od razu się rozłączyłeś, jednak zanim schowałeś urządzenie, przysłała wiadomość tekstową o treści: "Byleś nie zwlekał za długo...". Ostatecznie podjąłeś decyzję o skierowanie się ku mieście, gdzie aktualnie przebywają najwięcej znaczące dla ciebie osoby. Skoro tak bardzo cię do nich ciągnie, a wzmianka o dziecku poruszyła mocno twoje serce, to chyba nie możesz być totalnie bezuczuciowym łajdakiem, prawda? Niestety nawet takie myślenie nie pomagało. Kiedy zawitałeś do Kankokyaku City, była już 21:40. Wypadałoby się zatrzymać gdzieś na nocleg, czyż nie?
Keisuke - 2015-01-10, 17:55

Więc dotarłem do miasta z którego jeszcze niedawno zniknąłem, aby móc przenocować i udać się na najcięższą w moim życiu misję. Logicznym wyjściem było udanie się do Centrum Pokemon, w końcu tam powinien być jakiś nocleg, a zresztą i tak muszę wyleczyć moją Gengar, która zmęczyła się po walce ze Skorupim. Co prawda mógłbym ją wyleczyć, lecz nie ma sensu zużywać Full Restore zwłaszcza. Skierowałem się do lecznicy z zamiarem zregenerowania mojego pokemona, oraz nadzieją na nocleg.
Daisy7 - 2015-01-10, 18:39

W centrum jak zwykle przyjęła cię ciepło Siostra Joy. Najpierw wyleczyła Gengar, a potem otrzymałeś od niej klucz do pokoju na drugim piętrze. Łał, wysoki ten budynek jak na Centrum Pokemon. Umywszy się pod prysznicem, wróciłeś do sypialni, gdzie od razu lgnąłeś na łóżko i po kilku minutach odpłynąłeś. Niestety sen, a raczej koszmar, który cię nawiedził był okropny. Wyrzuty sumienia spowodowały, że wszędzie widziałeś zapłakaną Ayane, która obwiniała się, że ją odrzuciłeś, a także Seiko i Hachiego, którzy niszczyli wszystko, co miało jakiś związek z tobą. Nic dziwnego, że zbudziłeś się zlany potem. Zerknąłeś na zegarek - 08:10. Uf... To był tylko zły sen. Trzeba ruszać dalej.
Keisuke - 2015-01-10, 18:49

Osobiście wolałem już koszmary ze Śmiecioduchami, a także czarnymi Fearowami, aniżeli to co dzisiaj mi się śniło. W każdym razie trzeba było ruszyć w dalszą drogę. Westchnąłem cicho, a następnie udałem się wziąć szybki prysznic, aby następnie móc ze spokojem zejść na dół, podziękować za wszystko i ruszyć w dalszą drogę. Czekał mnie jeszcze spory kawałek drogi, ale to nawet dobrze, miałem dużo czasu na przemyślenie wszystkiego co do tej pory zrobiłem.
Daisy7 - 2015-01-10, 21:31

Zanim opuściłeś centrum, Joy zaprosiła cię do ponownego skorzystania z jego usług, co z pewnością kiedyś jeszcze wykorzystasz. W końcu będziesz musiał wrócić do tego miasteczka, by pokonać Cruncha, prawda? Musisz teraz przejść jakże długą drogę numer dziesięć. Jeśli dobrze pamiętasz, podczas ostatniej wędrówki tą trasą wraz z resztą drużyny, musieliście nocować w lesie, bo cały dzień nie wystarczył, by dojść z jednego miasta do drugiego. Co prawda teraz jesteś sam i możesz wrzucić szybsze tempo, ale po pierwsze potrzebujesz dużo czasu na przemyślenia, a po drugie z Shutmori do Sutsei jest jeszcze spory kawałek, więc z pewnością dzisiaj tam nie dotrzesz. Mniej więcej w porze obiadu będąc pośrodku dróżki dziesiątej, zostałeś zatrzymany przez grupkę młodziaków. Każdy ma przy sobie po jednym Pokemonie-starterze, który dzieciaki dostają, gdy wyruszają w Poke-podróż z laboratorium. Tak więc blondyn w czerwonej bluzie trzyma w rękach znudzonego zielonego jaszczura Treecko, rudowłosy grubasek o pyzatej twarzy usianej piegami ściska mocno wyczerpanego Torchica, a szczupła, wręcz wychudzona dziesięciolatka z dwoma warkoczami za ramiona miętosi wesołego Mudkipa. Na twój widok grupka dzieciaków ożywiła się i zaczęła prosić, byś pokazał im, jak znaleźć dzikiego Pokemona, jak z nim walczyć i jak go schwytać.
Keisuke - 2015-01-10, 21:50

Zatem zostałem obarczony przez los kolejnym zadaniem, a mianowicie doszkolenie młodych trenerów, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z pokemonami, aż zebrało mi się na wspomnienia. Uśmiechnąłem się w stronę trójki szkrabów, a następnie zacząłem rozglądać dookoła.
-Zatem pierwszą rzeczą jaką jest to znalezienie pokemona jakiego chcecie złapać, po drugie musicie zachowywać się bardzo, ale to bardzo cicho. Dzikie pokemony boją się nas, ludzi więc łatwo je wystraszyć, a po trzecie nie zawsze trzeba walczyć z pokemonem, niektóre mogą nie lubić walczyć, dlatego trzeba się z danym osobnikiem zaprzyjaźnić, rozumiecie? Teraz chodźmy poszukać czegoś dla was.

Daisy7 - 2015-01-10, 22:22

- Łał! Skąd tyle wiesz? - zapytał podekscytowany blondyn, a dwójka jego kompanów wygląda na niemniej szczęśliwych i rozentuzjazmowanych.
- Och, Clark, to na pewno zawodowy hodowca albo sam lider jakiegoś gymu! - dodała dziewczyna.
- Nie gadajcie tyle, bo nie zobaczymy, jak w praktyce łapie się te stworki - uspokoił ich grubasek, po czym znów we trójkę wlepili w ciebie swoje wielkie ślepia, jakbyś był co najmniej lśniącym bogiem Anidosem.
Zaprowadziłeś grupkę młodziaków w wysoką trawę, bowiem tam najłatwiej znaleźć dzikie Pokemony. Twoje bystre oko jako pierwsze ujrzało ukrytego w gąszczu różowego malca z żółtymi elementami.
- Och! Jaki on słodziutki! Chciałabym mieć takiego! - zapiszczała chudzina i natychmiast została uciszona przez dwójkę kolegów, ale na szczęście nie wypłoszyła potworka. - Co teraz, proszę pana? - zapytała cię bardzo cicho.


Keisuke - 2015-01-10, 22:32

Spojrzałem na pokemona, a następnie na podekscytowaną nim dziewczynkę. Maluch wyglądał na typ nielubiący walki, a nawet jeśli chciałby walki to mała chudzina jako początkująca trenerka ma małe szanse. Przykucnąłem, aby móc na nią dokładniej spojrzeć, a następnie poradzić co dalej.
-Słuchaj uważnie, podejdź ostrożnie do tego malucha. Nie bój się go, pamiętaj ty jesteś dla niego bardziej przerażająca. Postaraj się go przekonać do tego, aby do Ciebie dołączył. Jeśli nie będzie miał zamiaru stawać się Twoim towarzyszem możesz ewentualnie spróbować walki z nim, ale mam nadzieję że uda Ci się bez toczenia walki. Opowiedz mu o sobie, o tym jak go będziesz traktować itp.

Daisy7 - 2015-01-10, 22:40

- Uhmm... No dobrze, ale wątpię, żeby się udało - odpowiedziała niepewnie dziewczynka, po czym powoli ruszyła do stworka, który na szczęście nie ucieka, chociaż zdążył was zauważyć i zobaczyć, że jedna z osób zbliża się do niego.
- Powodzenia, Steph! Musisz dać radę, bo jak nie to będziemy się z ciebie śmiać! - dodał jej otuchy Clark, a drugi chłopak zawtórował mu, machając energicznie głową.
- To skoro Steph jest teraz zajęta, może powie nam pan coś o atakach? Jakich najlepiej używać i czym się różnią? Albo na przykład czemu mój Mudkip zna jakiś Scratch i Growl czy jakoś tak, a jego Treecko Pound oraz... Leer? - zapytał cię rudzielec.
- O! A ja słyszałem, że niektóre ciosy nie zadają obrażeń. To prawda? Po co takie istnieją? I czy to prawda, że ruchy mają swoje typy tak jak Pokemony? - wtrącił blondyn.

Keisuke - 2015-01-10, 22:49

W tym momencie robiłem za jakiegoś wykładowce, no cóż obiecałem że pomogę tym dzieciakom to słowa dotrzymam.
-Zacznijmy od tego dlaczego wasze pokemony mają różne ataki. Wyobrażacie sobie, aby gad jakim jest Treecko drapał przeciwnika pazurami? Albo, żeby uroczy kurczaczek jakim jest Torchic wysyłał przeciwnikowi przerażające spojrzenie w postaci Leer? Pokemony posiadają ruchy, które odzwierciedlają ich wygląd, oraz zdolności. Dlatego trawiasty gekon, nigdy nie nauczy się dziobać jak ognisty kurczak. Co do ruchów niezadających obrażenia to są takie. Służą one głównie po to, aby uprzykrzyć życie przeciwnikowi, albo też wzmocnić swojego podopiecznego. Ruchy także posiadają typy zupełnie jak pokemony. Przykładowo Pound jest atakiem typu normalnego, aczkolwiek Treecko później uczy się Absorb typu trawiastego, z kolei Torchic potrafi opanować ognisty Ember, Mudkip jako typ wodny potrafi opanować Water Gun z tego samego typu.

Daisy7 - 2015-01-10, 22:58

- Kurczę! I ty to wszystko znasz na pamięć? Ja ledwo zapamiętuję dwie nazwy ataków własnego Pokemona - powiedział z podziwem Clark, a drugi chłopak ponownie mu zawtórował w ten sam sposób co ostatnio.
- Hmmm... Steph gada z tym różowym czymś, więc mamy jeszcze chwilę. W takim razie może nam pan wytłumaczyć jeszcze parę spraw? To naprawdę ostatnie pytania, obiecujemy. Chcielibyśmy wiedzieć, na co typy naszych Pokemonów mają przewagę, a jakich rywali powinny unikać oraz co się stanie, gdy nasz podopieczny przegra w walce, a my nie mamy innych stworków i jak można uzdrowić Poki?

Keisuke - 2015-01-10, 23:04

Powinienem zostać jakąś pokemonową encyklopedią, westchnąłem cicho, a następnie zacząłem kolejny monolog.
-Cóż, Treecko ma przewagę nad typami ziemnymi, kamiennymi i wodnymi, natomiast przegrywa z pokemonami robakami, trującymi, latającymi i ognistymi. Torchic ma przewagę nad typem stalowym, trawiastym, robaczym natomiast przegrywa z wodnymi, kamiennymi i ziemnymi. Mudkip z kolei ma przewagę nad ognistymi, kamiennymi i ziemnymi, lecz przegrywa z trawiastymi i elektrycznymi. Gdy wasze stworki przegrają musicie udać się do Centrum Pokemon, to taki duży budynek z czerwonym dachem. Tam zdołają uleczyć wasze pokemony, a przy odrobinie szczęścia można tam też odnaleźć nocleg i ciepły posiłek.

Daisy7 - 2015-01-10, 23:20

- Tom, widzieliśmy taki budynek, pamiętasz? W miasteczku, gdzie dostaliśmy Pokemony od profesor Colgate. Miał nawet czerwony krzyżyk, o który pytała nas Steph, a my zaczęliśmy ją wkręcać, że to dom klaunów, a ona się rozbeczała, bo się ich boi - powiedział Clark.
- Aaa! Racja! - przytaknął Tom, chichocząc na wspomnienie z Sutsei Town.
- Ej, wszystko słyszę! - obruszyła się dziewczynka, która niespodziewanie znalazła się za wami, a co ciekawsze w rękach trzyma różowego malca. - Proszę pana, proszę spojrzeć, polubił mnie! I przytaknął łebkiem, kiedy zaproponowałam mu dołączenie do drużyny, ale... Co teraz? Nie powinnam go jakoś schować do tej śmiesznej kulki? Ale chyba będzie mu ciasno, jeśli wrzucę go do tej, którą zajmuje mój Mudkip - zmartwiła się.

Keisuke - 2015-01-10, 23:27

Pogłaskałem dziewczynkę w nagrodę za jej dobrze wykonaną pracę. Po chwili spojrzałem na nią, a następnie z kieszeni wyjąłem moje 6 pokeballi i dałem każdemu dziecku po dwa.
-Wygląda na to, że nie posiadacie innych pokeballi. Użyjcie tych kul, aby złapać pokemony o jakich tylko śnicie. Wystarczy, że dotkniecie pokemona nimi i poczekacie, aż usłyszycie takie piknięcie. To będzie sygnał, że złapaliście pokemona. Gdy już wam się to uda zeskanujcie waszego nowego podopiecznego pokedexem, aby dowiedzieć się o jego atakach, umiejętności, a także charakterze.

Daisy7 - 2015-01-10, 23:45

- Bardzo dziękujemy! - powiedziała za wszystkich Steph, biorąc od ciebie dwie puste kulki, ale po chwili została już tylko jedna niezajęta, ponieważ druga stała się domkiem Whismura.
- O, mamy pokedexy od pani profesor. Dziękujemy panu za kulki i całą resztę - dodał Tom. - Do zobaczenia! - krzyknął, kiedy wyszliście z zarośli i wraz z dwójką towarzyszy oraz trzema stworkami ruszył w przeciwną stronę niż ty.
Miłe dzieciaki. Ciekawe jak im się będzie powodzić w Poke-podróży i które zdobędzie wszystkie odznaki jako pierwsze. Hmmm... Chyba najwyższy czas ruszać dalej drogą numer dziesięć, by rozbić obozowisko jak najbliżej Shutmori City, ale decyzja należy do ciebie.

Keisuke - 2015-01-10, 23:50

Zatem kolejny dobry uczynek spełniony, szkoda tylko że nawet tysiąc ich nie zmaże tego co zrobiłem Ayane i pozostałym, aczkolwiek teraz musiałem znaleźć odwagę by zmierzyć się ze wszystkimi problemami jakie sobie narobiłem, chociaż czy to są problemy? Raczej rzeczy, które muszę naprawić, żeby móc żyć w zgodzie z samym sobą, nawet jeśli nie pójdzie po mojej myśli. Nie mogłem się zbyt długo zastanawiać, gdyż niedługo zajdzie noc, a do miasta raczej nie dotrę. Najlepiej byłoby, gdybym gdzieś tuż pod samym miastem zdołał rozbić obozowisko, na szczęście mam namiot i śpiwór.
Daisy7 - 2015-01-10, 23:57

Tak więc przeszedłeś jeszcze mniej więcej kilometr, a potem rozbiłeś namiot, zjadłeś kolację i nakarmiłeś podopiecznych (0,8kg dowolnej karmy od każdego Poka + -2 kanapki), a ostatecznie schowałeś stworki i zakopałeś się w śpiworze, mając nadzieję na spokojną noc. Niestety przyśnił ci się dokładni taki sam koszmar jak ostatnio, dlatego znów obudziłeś się nad ranem zlany potem. Szkoda, że nie ma tu żadnej łazienki, bo taki pot najlepiej z siebie zmyć, żebyś nie czuł się mokry ani lepki. Ale co poradzić, że w środku lasu nie zamontowali pryszniców. Kiedy złożyłeś obozowisko, otrzymałeś nową wiadomość od Colgate: "Gdzie jesteś i co postanowiłeś?".
Keisuke - 2015-01-11, 00:09

Wygląda na to, że będę musiał zahaczyć o jakiś strumyk w drodze do Colgate, aby móc się przemyć. Westchnąłem cicho i odpisałem krótko na wiadomość od profesorki "zmierzam do was". Na śniadanie zjadłem jedną kanapkę z serem i od razu po tym zwinąłem śpiwór, oraz namiot i ruszyłem w dalszą drogę. Jeżeli nic mi nie przeszkodzi to powinienem dotrzeć do nich w tym dniu, aczkolwiek przeczuwałem kolejną okazję na dobry uczynek, przecież droga nie mogłaby minąć spokojnie nawet jeśli wędruje sam, gdyby była tutaj Ayane pewnie walnęłaby mnie, gdyż znowu kracze. Tak, gdyby tutaj była...
Daisy7 - 2015-01-11, 00:24

Okazało się, że brakowało ci bardzo mało, by dojść do miasteczka, ale skąd mogłeś o tym wiedzieć, skoro nie było go widać na horyzoncie. Korzystając z okazji, wstąpiłeś do centrum, ale tylko po to by wziąć szybki i orzeźwiający prysznic w dostępnych dla wszystkich kabinach prysznicowych. Od razu poczułeś się lepiej, dlatego ruszyłeś dalej na wschód. W momencie opuszczenia Shutmori, otrzymałeś odpowiedź od Colgate: "Och, czemu nic nie powiedziałeś? Gdzie jesteś? Nie wiem czy to najlepszy pomysł. Może jednak daj Ayane trochę czasu na przemyślenia? Chociaż cały czas zalewa mi dom łzami, więc... rób jak uważasz, ale jak jeszcze kiedyś ją skrzywdzisz, połamię ci wszystkie żebra...". Nie ma to jak przyjaciel.
Keisuke - 2015-01-11, 00:33

Czytając odpowiedź Colgate na moją wiadomość dotyczącą tego gdzie jestem zacząłem się zastanawiać. Fakt, Ayane także potrzebuje chwili czasu, momentalnie po uświadomieniu sobie tego odpisałem profesorce: "Masz rację, zatrzymam się na jakiejś polance, gdzie pomedytuje i zrobię inne odprężające rzeczy, w każdym razie powinienem przyjść do Ciebie na dniach, ale nie mów nic Ayane." Po wysłaniu lekko zboczyłem z trasy, aby odszukać jakąś w miarę spokojną polankę, która pomogłaby skupić się na tym wszystkim co się wydarzyło.
Daisy7 - 2015-01-11, 13:54

W odpowiedzi otrzymałeś krótkie "okey", po którym schowałeś urządzenie z powrotem do kieszeni i zboczyłeś z głównej ścieżki na północ, dzięki czemu dotarłeś na niewielką polanę z jeziorem pełnym Bidoofów. Zaraz, zaraz... Czy to nie tu spotkaliście po raz pierwszy Śmiercioduchy? Tak, to musi być to miejsce, bo tam też roiło się od Poke-bobrów. Na szczęście żaden z tych, które są tu aktualnie, nie wygląda na podpuchę, więc możesz w spokoju pomedytować. Kompletnie straciłeś poczucie czasu, lecz mimo wszystko byłeś mocno zdziwiony, kiedy otworzywszy oczy, ujrzałeś zachodzące słońce. Możesz przespać się tu w namiocie lub wrócić do pobliskiego centrum Shutmori, do którego masz jakieś 20min drogi.
Keisuke - 2015-01-11, 14:00

Jak ten czas szybko płynie, gdy człowiek skupia się i medytuje. W każdym razie nie miałem ochoty wracać do Centrum, nawet jeśli było ono bardzo blisko. Postanowiłem przespać się na świeżym powietrzu, to powinno rozjaśnić mi nieco umysł, więc rozłożyłem namiot, a następnie wyjąłem zwinięty śpiwór i po przebraniu się w piżamie wsunąłem się do niego, uprzednio rozglądając się czy dookoła jest bezpiecznie. Teraz jeszcze chwilę myślałem o tym wszystkim, aczkolwiek próbowałem zasnąć, pomimo tego, że przyśni mi się zapewne kolejny koszmar.
Daisy7 - 2015-01-11, 14:14

Niestety miałeś rację co do tego koszmaru, ale był już mnij wyraźny. Chyba medytacja rzeczywiście nieco pomogła uspokoić twoje wyrzuty sumienia. Może wreszcie zdołasz sobie przebaczyć? Tym razem miałeś przyjemną pobudkę, bo chyba każdy chciałby wstać w akompaniamencie pięknych ćwierkotów różnych gatunków Poke-ptaków. Wyjrzawszy z namiotu, ujrzałeś dwa wielobarwne Chatoty, jednego Taillowa oraz grupki Pidove.

Keisuke - 2015-01-11, 14:20

Przynajmniej nie musiałem się cofać do miasta, aby skorzystać z prysznica. To już jakiś postęp, mimo to nadal odczuwam wyrzuty sumienia, ale dziwne byłoby gdybym ich nie odczuwał. Spojrzałem na ćwierkające ptaszyny i lekko się uśmiechnąłem, może ktoś tam w górze zaczyna mi wybaczać moje grzechy, szkoda tylko że ja sam sobie wybaczyć nie mogę. W każdym razie trzeba teraz złożyć namiot, a także śpiwór i mógłbym chyba powoli ruszać w dalszą drogę.
Daisy7 - 2015-01-11, 15:37

Zebrawszy manatki, opuściłeś polanę i ponownie znalazłeś się na głównej drodze, którą zmierzasz powoli w kierunku Sutsei. Szybko dotarłeś do rozwidlenia ścieżek, gdzie skręciłeś na południe. Teraz należy przemieszczać się cały czas przed siebie, a za kilka godzin powinieneś ujrzeć w oddali zarysy miasteczka. Oczywiście byłoby nudno, gdybyś po drodze nie wpadł na potrzebującą pomocy staruszkę, której obrażony Glameow wspiął się wysoko na drzewo, ponieważ wystraszył się dzikiego Houndoura, chociaż ten chciał się bawić, a nie pojedynkować.
Keisuke - 2015-01-11, 19:11

Tradycyjnie, jak można było przypuszczać droga nie była nudna, a ja nie zaznałem spokoju, chociaż w obecnym stanie nigdy go nie zaznam, w każdym razie natknąłem się na staruszkę, której Glameow wszedł na drzewo. Typowa sytuacja z jakąś babcią, oraz jej biednym kotkiem, który czeka na ratunek od strażaka. Musiałem, więc odegrać rolę strażaka zatem wspiąłem się po drzewie, dopóki nie dotrę na sam szczyt, a stamtąd zabieram kotka i schodzę z nim na dół, o ile maluch nie zechce podrapać mnie po twarzy.
Daisy7 - 2015-01-12, 19:14

Ojej, skąd wiedziałeś, że kotek podrapie cię po twarzy? Na szczęście zrobił to w miarę lekko i tylko trochę cię zapiekło. Staruszka w dowód wdzięczności podarowała ci buteleczkę wody utlenionej radząc, byś posmarował sobie delikatnie rany wykonane przez jej pupilka. Zrobiłeś tak w rezultacie czego prawie się popłakałeś z powodu wzmocnionego pieczenia. Grrr... To miało pomóc, tak? Wrzuciwszy dobrze zakręcony pojemnik do plecaka, ruszyłeś dalej ku Sutsei Town, lecz nim wyszedłeś z lasu na tereny pustynne, zaczął ci dzwonić telefon. Czego tam Colgate znowu chce?
- Keisuke! Ayane! Ona uciekła! - wykrzyczała jakby zziajana profesorka, kiedy tylko wcisnąłeś zielony guzik.

Keisuke - 2015-01-12, 20:20

No więc jak można było się spodziewać zostałem podrapany przez Glameowa. Na szczęście nie stało mi się nic poważnego, aczkolwiek pieczenie pozostało. Mając nadzieję, że wszystko skończy się dobrze udałem się do Colgate, jednakże nie udało się iść w spokoju, gdyż od profesorki otrzymałem przerażającą wiadomość, odnośnie zniknięcia Ayane. Momentalnie wpadłem w panikę jednocześnie zapominając o wyrzutach sumienia. Teraz najważniejsze było ją znaleźć. Wypuściłem z pokeballa mojego dzielnego pegaza i wsiadając na niego rozkazałem mu pobiec w stronę domu Colgate. W międzyczasie spytałem się Colgate co dokładnie się stało i kiedy osiemnastolatka zniknęła.
Daisy7 - 2015-01-13, 16:05

Pegaz jakby wiedział co się stało, natychmiast opuścił kulkę i jeszcze w czasie materializowania się, ugiął łapy oraz rozłożył skrzydła, byś mógł jak najprędzej oraz wygodnie wejść na jego grzbiet. Kiedy podróżowałeś już między chmurami, zapytałeś Colgate o szczegóły.
- Keisuke, ja nie wiem czemu ani o której, bo dopiero teraz poszłam zobaczyć, co u niej. Wczoraj spała prawie do południa, więc sądziłam, że dzisiaj też nie zamierza wcześnie wstawać, dlatego jej nie budziłam. Ale dochodzi 12:00, dlatego zaniepokoiłam się. Matko, powinnam była się jakoś domyślić! - zaczęła się obwiniać.
W międzyczasie rozglądałeś się po okolicy, ale nawet z lotu ptaka trudno dostrzec, gdy ktoś przedziera się lasem, więc jeżeli Ayane obrała taką drogę, może być nieciekawie. Trzeba logicznie pomyśleć, gdzie mogła pójść.

Keisuke - 2015-01-13, 22:20

Po usłyszeniu relacji Colgate rozłączyłem się mówiąc, iż będzie wszystko dobrze, ale żeby nie mówiła Seiko o zniknięciu jej siostry. Niech biedna dziecina się nie zamartwia, o niektórych rzeczach lepiej było nie wiedzieć. W każdym razie zacząłem się zastanawiać dokąd Ayane mogłaby pójść. Nie mogła odejść daleko, zatem powinna być gdzieś blisko. Musiałem pomyśleć w jakie miejsce mogłaby się udać, ponieważ była dziewczyną w ciężkim stanie emocjonalnym, powinna wybrać jakieś miejsce zarówno dla siebie...jak i dla mnie. Obecnie jedynym miejscem w okolicy, które przyszło mi do głowy było miejsce, w którym po raz pierwszy ją spotkałem. Rozkazałem mojemu pegazowi wyruszyć w tamtym kierunku, chociaż to mógł być fałszywy trop.
Daisy7 - 2015-01-13, 23:10

Colgate odpowiedziała szybko, że zajmie się Seiko, ale ty musisz wziąć na swoje barki odnalezienie Ayane. W końcu kto wie, co może przyjść do głowy takiej działającej pod wpływem emocji nastolatce, którą dodatkowo prawdopodobnie napędzają hormony związane z ciążą. Pegaz niczym rakieta wystrzelił we wskazanym kierunku, a dzięki jego wysokiej statystyce szybkości, nad małym miasteczkiem za Sutsei Town znaleźliście się po kilku minutach. Poprosiłeś podopiecznego o penetracje niewielkiego lasu z góry, jednak zbyt wiele rozłożystych koron drzew nie pozwala na to, dlatego zmuszony zostałeś do wylądowania, odwołania kopytnego do kulki, a następnie przeszukiwania gaju na własną rękę. Kurczę... To prawie jak szukanie igły w stogu siana. Ledwo zdążyłeś tak o tym pomyśleć, gdy po chwili coś pachnącego fiołkami przemknęło ci przed nosem, wybierając lewą ścieżkę.
Keisuke - 2015-01-13, 23:36

Więc pozostawało mi jedynie szukanie Ayane, co nie było łatwym zadaniem, zważywszy na rozległość tego lasu. Mimo wszystko miałem sojusznika w postaci Pana Różowego Obłoczka, który pojawił się i najprawdopodobniej wskazał mi kierunek, w którym powinienem się udać. Ciekawe czemu on zechciał mi pomóc? Może siły wyższe już przebaczyły moje grzechy, aczkolwiek nadal nie przebaczyłem sobie w pełni, a także pozostawało pytanie czy będę w stanie porozmawiać ze swoją dziewczyną o tym co się wydarzyło i jak ona zareaguje.
Daisy7 - 2015-01-14, 07:34

Pan Różowy Obłoczek wybierał dróżki za ciebie, a ty posłusznie skręcałeś w te same, nie pozwalając, by fantastyczna istota oddaliła się za bardzo, chociaż miałeś przeczucie, że w takiej sytuacji zawróciłby, by ponownie cię nakierować. Wreszcie wskazał ostatni zakręt, po którym zniknął, co było dla ciebie sygnałem, że lada chwila dotrzesz na miejsce. I rzeczywiście po przejściu ostatniej prostej zamajaczyła ci w oddali polana, a to dobry znak, bo na taką właśnie ponad miesiąc temu przyprowadziła cię Seiko. Usłyszawszy płacz, jednocześnie ucieszyłeś się, że znalazłeś Ayane całą i zdrową, a także poczułeś ukłucie w sercu. Wiedziałeś, iż chowanie się nic nie da, dlatego opuściłeś leśną ścianę i wyszedłeś na omówioną łąkę, gdzie szlocha głośno zwinięta na ziemi w kłębek osiemnastolatka.
Keisuke - 2015-01-14, 12:02

Spoglądając na szlochającą osiemnastolatkę serce mi się krajało, bo to wszystko moja wina. Gdybym nie uległ pokusie nigdy by do takiej sytuacji nie doszło, w ogóle mogłem nie zgadzać się na misję zlecona przez demon-Pokemony. Może wszystko potoczyłoby się inaczej, ale musiałem w końcu ruszyć do przodu i zmierzyć się z przeznaczeniem. Podszedłem do szlochającego kłębka, przełknąłem ślinę i powiedziałem.
-Ayane...przepraszam.
Po chwili jednak coś we mnie pękło i klęknąłem zaczynając płakać.
-Przepraszam Cię, że jestem takim kretynem, za to że Cię zostawiłem, za to jak bardzo skrzywdziłem Ciebie oraz innych. Nie zasługuje na tak wspaniałą kobietę i nie liczę na to, że kiedykolwiek mi wybaczysz. Chcę tylko, abyś wiedziała że żałuje i jesteś dla mnie naprawdę ważna...

Daisy7 - 2015-01-14, 15:15

- Keisuke? - zapytała oszołomionym głosem, momentalnie przestając płakać, lecz nie wsparła się na rękach, nie podniosła ani nie spojrzała ku tobie. Zamiast tego pokręciła przecząco głową, skuliła się w jeszcze ciaśniejszy kłębek i zacisnęła dłonie w pięści, jakby próbowała w ten sposób wyładować swą złość, by nie zrobić nikomu krzywdy. - Zaczynam mieć omamy. Słyszę go. Wszystko mnie boli. Chcę do Keisuke'a. Boże, proszę Cię, pomóż mi i spraw, bym już nie cierpiała. Nie chcę tak żyć - chrypiała wymęczonym tonem, nie mając siły na ronienie kolejnych łez.
Keisuke - 2015-01-14, 15:34

Słysząc jak Ayane płacze i nawołuje boga, aby dotarła do mnie serce mi się krajało, lecz po chwili postanowiłem zaryzykować i mocno przytuliłem płaczący kłębek.
-Ayane, to nie omamy, jestem tutaj naprawdę. Szczerze żałuje tego co zrobiłem, nie liczę na to, że kiedyś mi wybaczysz, aczkolwiek jeśli pozwolisz mi nadal z wami podróżować będę bardzo szczęśliwy. Przyrzekam, że już nigdy nie zawiodę, ani Ciebie, ani Seiko, ani Hachiego, ani nikogo bliskiego memu sercu. Tylko proszę, nie mów że chcesz umrzeć, zasługujesz na życie.

Daisy7 - 2015-01-14, 15:59

Kiedy objąłeś dziewczę, poczułeś, że jej ciało jest gorące. Nie sprzeciwiała się temu, a nawet z ulgą spoczęła w twoich ramionach i powoli przekręciła ku tobie twarz. Matko, co jej się stało?! Ma sine i zapadnięte powieki jakby nie spała co najmniej dwa dni z rzędu. natomiast oczy wyglądają na zamglone bądź może raczej zaszklone. Delikatnie dotknęła dla odmiany lodowatą dłonią twój policzek, ale tylko musnęła go, ponieważ ręka opadła jej na ciało i znów się skuliła, chociaż tym razem nie na ziemi, lecz twych kolanach jakby była malutkim, bezbronnym dzieckiem.
- Keisuke? - zapytała niemrawo wbijając wzrok w twoją twarz. - Cześć - dodała, a na jej twarzy pojawił się długo oczekiwany uśmiech, chociaż mógłby wyglądać znacznie zdrowiej. Przywitanie było ostatnim słowem, które Alenar zdążyła wypowiedzieć, nim straciła przytomność. Chociaż nie... Ona chyba... zasnęła?

Keisuke - 2015-01-14, 16:02

W takim razie jakoś się udało mi przebrnąć przez przywitanie się, aczkolwiek Ayane która wbrew pozorom nie spała do południa, a pewno płakała ciągle w ogóle nie śpiąc udała się do krainy snów. Niesamowita kobieta, wytrzymała tyle dni bez snu, no ale w końcu pękła. Nie pozostawało mi nic innego, jak wziąć ją na ręce i znieść ją do Colgate. Kilka łez mi pociekło jeszcze po poliku, ale to ze szczęścia, że jakoś mi udało się przez to przejść. Od czasu do czasu zerkałem na blondynkę, chcąc się upewnić czy, aby na pewno śpi.
Daisy7 - 2015-01-14, 18:48

Na szczęście Ayane nie waży dużo, a ty jako pokemonowy mnich nosiłeś znacznie cięższe rzeczy, więc mógłbyś transportować ją w ten sposób nawet do Kankokyaku City, a co dopiero do Sutsei Town. Mały pikuś, ot co. Co jakiś czas obserwowałeś, czy z nastolatką wszystko w porządku, ale na szczęście nie zaobserwowałeś żadnych niepokojących zmian. Raz nawet oberwałeś niespodziewanie w policzek, kiedy osiemnastolatka machnęła przez sen ręką do góry. Zamiast jęknąć, zaśmiałeś się cicho. Idąc przez Sakyu, ignorowałeś ciekawskie wzroki przechodniów. A niech sobie myślą, że idziesz zgwałcić i zamordować dziewicę z lasu, trudno, nie ich sprawa. Dotarłszy przed dom Colgate, zapukałeś, a kobieta otworzyła ci prawie natychmiast. Widząc, kogo ze sobą masz, odetchnęła z ulgą i gestem zaprosiła cię do środka.
- Zanieś ją do pokoju na końcu po prawo i połóż do łóżka, a potem chodź do kuchni porozmawiać - wyszeptała cicho, by po pierwsze nie obudzić śpiocha, a po drugie Seiko nie usłyszała, że ktoś przyszedł.

Keisuke - 2015-01-14, 19:24

Więc mogłem wejść do środka domu Colgate, aczkolwiek to pewnie dlatego, że miałem na rękach Ayane. Ciekawe czy gdybym przyszedł sam to by mnie wpuściła, aczkolwiek wolę tego nie sprawdzać. W każdym razie zniosłem blondynkę do pokoju, uważając aby nie przyciągnąć uwagi Seiko, przykryłem ją kołdrą, a następnie udałem się do kuchni.
-Tak wiem, nie jestem dumny z tego co się stało i bardzo tego żałuje, lecz nim powiesz jak wielką jestem świnią, draniem to wiedz, że zdaje sobie z tego sprawę. Wiem też, że nie zasługuje na takiego anioła jakim jest Ayane i nie sądzę, że którekolwiek mi wybaczy.

Daisy7 - 2015-01-14, 20:05

No i nie wszystko wyszło tak jak sądziłeś, że wyjdzie. Czemu? Zaniósłszy Ayane do pokoju, położyłeś ją do naszykowanego łóżka obok którego stoi zapas wody w butelkach, lecz kiedyś odwróciłeś się i kierowałem ku wyjściu z pomieszczenia, usłyszałeś słabe oraz ciche "Kei". Natychmiast przekręciłeś głowę za siebie i ujrzałeś, jak osiemnastolatka mrużąc oczy, wyciąga ku tobie dłonie i próbuje wydostać się z posłania. Podszedłeś bliżej, by ją uspokoić i rzeczywiście od razu przestała się wyrywać. Zamiast tego złapał twój nadgarstek swą zimną ręką i poprosiła, byś z nią został. To było czymś więcej niż prośbą, dlatego bez chwili zastanowienie uklęknąłeś przy łóżku, a Alenar posłał ci kolejny delikatny uśmiech i szybko zasnęła ponownie. Po chwili do pokoju przyszła Colgate, by dowiedzieć się, co cię zatrzymało. Widząc jednak uścisk trenerki na twoim nadgarstku, przyłożyła palec do usta, przytaknęła i wyszła, zamykając za sobą drzwi, zostawiając cię ze śpiochem sam na sam.
Keisuke - 2015-01-14, 20:22

Zatem Ayane nie pozwoliła mi nawet porozmawiać z Colgate, no ale nie miałem serca wyrywać się z jej objęć. Zwłaszcza po tym co jej zrobiłem i czym to skutkowało. Lekko się do niej uśmiechnąłem, a następnie ścisnąłem jej dłoń, by była pewna że zostanę przy niej. Nie zmienia to faktu, że jutro czeka mnie trudny dzień, a przynajmniej tak mi się wydawało. Teraz natomiast próbowałem zasnąć, w końcu już dzisiaj się nigdzie nie ruszę, więc to jedyne co mi pozostało.
Daisy7 - 2015-01-14, 23:06

Siedząc tak przy Ayane i trzymając mocno jej rękę, która zaczęła się powoli ocieplać, tobie również zebrało się na ziewanie, a po chwili oczy same ci się zamykały, aż nie wiedząc dokładnie kiedy, odpłynąłeś. Tym razem sen był biały i to dosłownie. Cały czas szedłeś przez kompletnie opustoszały, biały peron bez ani jednego pociągu. Tak jakbyś na coś czekał... Jak na przebaczenie? Zbudziło cię przyjemne głaskanie. Gdy otworzyłeś oczy, ujrzałeś, że za oknem jest jeszcze szaro, więc dzień widocznie jeszcze się nie zaczął. Przestałeś jednak spoglądać na niebo, kiedy zorientowałeś się, że osiemnastolatka nie śpi, a co więcej patrzy na ciebie. Speszona szybko zabrała dłoń, którą chyba miziała cię po włosach oraz odsunęła się instynktowi, puszczając w końcu twój nadgarstek.
- Możemy porozmawiać teraz i tutaj? - poprosiła cicho, zakrywając się szczelniej kołdrą. - Wcześniej chyba bredziłam przez niedospanie, nie? Pamiętam tylko dużo drzew, zimną ziemię i twój głos - wyjaśniła.

Keisuke - 2015-01-14, 23:16

Zatem koszmary ustały, a ten sen co mi się przyśnił nie był zły, lecz nie był też dobry. Był z typów neutralnego snu, który w gruncie rzeczy jest najlepszy. Mimo wszystko obudziłem się, aczkolwiek tym razem nie sam, tylko przy pomocy Ayane. Spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem, jednakże nadal byłem świadomy tego co zrobiłem.
-Wręcz powinniśmy porozmawiać. Masz rację, trochę bredziłaś mówiąc, że chcesz z sobą skończyć, że masz tego dosyć i w ogóle, że chcesz bym przyszedł. Osobiście nie podoba mi się, że chciałaś z sobą skończyć. Nie chciałem Cię skrzywdzić, aczkolwiek zdaje sobie sprawę, że to zrobiłem. Przepraszam Ciebie za każdą krzywdę, którą wyrządziłem Tobie oraz pozostałym, nie proszę o wybaczenie, aczkolwiek chcę byś wiedziała jak bardzo tego żałuje.

Daisy7 - 2015-01-15, 06:33

- Och, wygadywałam takie rzeczy? Musiało być rzeczywiście źle. Nigdy nie popełniłabym samobójstwa, bo za bardzo kocham Seiko i wiem, że prócz mnie nie ma tu nikogo bliskiego. Chociaż to żebyś przyszedł... To wcale nie było głupie. No i gdybyś mnie wtedy nie znalazł, nie wiadomo, jakby się to skończyło. Swoją drogą ciekawego czemu akurat tam poszłam, bo wtedy jakoś nogi same kazały mi iść do tego lasu. W ogóle dziwne, że zdołałam radę przejść taki kawał drogi o własnych siłach - zagłębiła się na swój temat, zdrowo się przy tym rumieniąc. - Mogę zapytać, czemu to zrobiłeś? To znaczy chciałeś zrobić, bo jeśli dobrze pamiętam, napisałeś w liście, że prawie mnie zdradziłeś. Co cię powstrzymało? - zapytała.
Keisuke - 2015-01-15, 15:43

Próbowałem spoglądać na Ayane, lecz wyrzuty sumienia które we mnie pozostały nie pozwalały mi na taki wyczyn, mimo wszystko słuchałem jej bardzo uważnie, ba! Słuchałem jej uważniej niż kiedykolwiek.
-Wiesz, ten las to miejsce w którym się pierwszy raz się spotkaliśmy. Ja sam uznałem, że właśnie tam się udasz, bo to miejsce od którego się wszystko zaczęło.
Jednak po chwili padło pytanie, dlaczego tak pękłem. Schowałem głowę w kolana, bo to co zrobiłem było naprawdę straszne i powinienem zginąć wtedy w chmurach.
-Nie mam pojęcia. Jakiś głos mówił mi, że jak to zrobię nikt się o niczym nie dowie, a także nic się nie stanie. Tłumacze sobie, że to wszystko dlatego, aby wrócić szybciej, ale to bzdury. Powstrzymał mnie anioł, którym okazał się być mój uwodziciel. Gdyby nie to, pewnie bym Cię zdradził. Nie wiesz nawet jak mi wstyd za to. Zdaje sobie sprawy, że nigdy mi nie wybaczysz i ja tego nie oczekuje, lecz chcę byś wiedziała, że mi wstyd i mi przykro.

Daisy7 - 2015-01-15, 16:09

- Mhm - odpowiedziała Ayane, po czym podciągnęła się nieco wyżej i wbiła wzrok w sufit. Zapanowała grobowa cisza, lecz nie zamierzałeś przerywać jej jako pierwszy, gdyż widziałeś, że nastolatka mocno o czymś myśli, o czym świadczyły drobne zmarszczki, które pojawiły się na jej czole, jakby rozwiązywała trudną łamigłówkę. - Okey, wiem, że Ci wstyd i Ci przykro, a nawet jestem w stanie w to uwierzyć, ale nie możesz ode mnie wymagać, bym od razu podjęła decyzję, czy będę ci w stanie przebaczyć, czy też nie. Dlatego mam propozycję, żebyśmy na razie zostali u Colgate i odcięli się od Śmiercioduchów, liderów i Poke-walk. Mniej więcej tydzień odpoczynku i czasu na przemyślenia, zgoda? Chcę, żebyś w tym czasie był w pobliżu, bo inaczej nie ręczę za siebie, ale nie chcę, żebyśmy przebywali zbyt długo i tym bardziej spali razem. Zapytaj Colgate czy może nam użyczyć na kilka dni trzech pokoi. Myślę, że się zgodzi. No... przynajmniej względem mnie, Seiko i Hachiego. A jeśli tobie nie pozwoli, zakwaterujesz się w okolicy w centrum albo jakimś hotelu, dobrze? - poprosiła.
Keisuke - 2015-01-15, 16:38

-Dobrze, niech będzie jak zechcesz. W każdym razie i tak powinniśmy powiedzieć wszystkim, że jest dobrze, poza tym stęskniłem się też za Seiko i Hachim, chciałbym ich mocno wyściskać.
Po tych słowach lekko się uśmiechnąłem, a następnie wstałem. Mimo wszystko byłem totalnie zdołowany, aczkolwiek ukrywałem to w sobie. Miałem tak wspaniałą dziewczynę i to wszystko zaprzepaściłem. Powinienem zapaść się pod ziemię za utratę zaufania tak wspaniałej osoby.

Daisy7 - 2015-01-15, 18:28

- Nie, Kei, nie jest dobrze - westchnęła cicho Ayane, ale potem przekręciła się tyłem do ciebie i zakryła kołdrą, dając tym samym znać, że nie ma chęci na dalszą rozmowę, więc cóż ci innego pozostało, jak wyjść z pokoju i zapytać Colgate o zgodę na zatrzymanie się u niej.
Profesorkę zastałeś w kuchni, gdzie przygotowywał śniadanie, ale raczej nie dla siebie, bo mało prawdopodobne, by dorosła kobieta jadła kolorowe płatki do mleka w kształcie literek i cyferek. Na wstępie dowiedziałeś się, że przespaliście z nastolatką resztę wczorajszego dnia oraz noc, a teraz dochodzi 8:20 i Colgate szykuje posiłek dla siedmiolatki. Wyjaśniwszy jej wszystko, zacmokała, westchnęła, odłożyła miskę na blat i oparła się o niego rękami, by wydać werdykt.
- Jeśli Ayane tego chce, zgadzam się, byście tu zamieszkali. Tak, ty też, ale wiedz, że wciąż ci nie wybaczyłam. Po prostu nie zamierzam ponownie schodzić na zawał, gdyby zamierzała znów zwiać albo wypłakiwać hektolitry łez, doprowadzając się do odwodnienia. Widocznie twoja obecność działa na nią kojąco, chociaż jeszcze nie podjęła ostatecznej decyzji, dobrze zrozumiałam? Osobiście wybaczę ci, kiedy zobaczę, że dziewczyna, którą skrzywdziłeś, znów jest tą samą radosną, uśmiechniętą, pełną energii i śliczną osobą, jasne? A do tego czasu nie zamierzam ci ufać, dlatego miej się na baczności. Hmm... Może sam zanieś małej płatki? Powiedziałam jej już wczoraj wieczorem, że przyszedłeś, ale byłeś zbyt zmęczony na przywitania. Ale w niczym innym cię nie kryłam, więc sam musisz jej wytłumaczyć to, co się stało. Potem radziłabym ci też zajrzeć na podwórko, gdzie przebywa Hachiko. Jest okropnie niemrawy oraz mało je, a to niezdrowe i jestem pewna, że postępuje tak, bo tęskni za swoim panem - skończyła monolog, podając ci ceramiczne naczynie.

Keisuke - 2015-01-15, 20:36

Wyglądało na to, że czekał mnie ciężki tydzień. W każdym razie to wszystko moja wina, więc muszę teraz naprawić swoje błędy. Teraz miałem ważne zadanie zanieść Seiko śniadanie i wyjaśnić jej wszystko. W dodatku musiałbym też odwiedzić Hachiego, jemu też wypadałoby opowiedzieć wszystko. Zastanawiałem się, co mi odbiło żeby coś takiego zrobić. Gdybym nie uległ pokusie nic z tych rzeczy by się nie wydarzyły, a wszyscy teraz byśmy szczęśliwi byli. Nie mając wielkiego wyboru zapukałem do pokoju Seiko z kolorowymi płatkami.
Daisy7 - 2015-01-15, 22:08

Bez problemu znalazłeś pokój, który został przydzielony Seiko, ponieważ mała zdążyła już udekorować drewniane drzwi za pomocą przyczepionej na taśmę kartki papieru z jej imieniem ozdobionym w masę motylków. Kiedy tylko wszedłeś do środka, usłyszałeś głośne oraz wesoło "Kei-chan", a chwilę potem zostałeś mocno przytulony i o mały włos nie rozlałeś mleka. Po ostrożnym odłożeniu miseczki na stolik, wziąłeś podekscytowaną z radości oraz podskakującą w miejscu dziewczynkę na ręce, po czym usiadłeś na łóżku, sadzając ją sobie na kolanach. Mała natychmiast objęła cię mocno za szyję, jakby nie miała zamiaru jej nigdy puszczać.
- Braciszku! Skończyłeś już swoją misję z tymi dziwnymi zjawami? Ayane nie chciała mi niczego powiedzieć. Tylko tyle, że musimy iść do pani profesor i tu czekać, ale odkąd się tu pojawiliśmy, nie widziałam Ayane ani razu. Ciągle siedzi u siebie w pokoju. Czy ona rodzi? Podobno kiedy kobiety rodzą, nie może przy tym przebywać dużo osób - wyjaśniła swoje niedorzeczne pomysły.

Keisuke - 2015-01-15, 23:21

Zaśmiałem się lekko spoglądając na rozradowaną moim przybyciem Seiko, aczkolwiek podejrzewałem, że gdy tylko dowie co się stało jej uśmiech przerodzi się w płacz i znienawidzenie mnie. Pogłaskałem ją lekko po głowie, a następnie ucałowałem w czoło.
-Wszystko Ci opowiem, tylko jak pójdziemy do Hachiego. On też powinien tego wiedzieć, a nie ma sensu bym mówił tego samego dwa razy, zresztą on podobno jest strasznie smutny, bo tęsknił za mną. W każdym razie nim pójdziemy zjedz śniadanko, dobrze?

Daisy7 - 2015-01-16, 07:22

- Tęsknił to mało powiedziane, Kei-chan. Pani Colgate mówiła, że lamentuje, cokolwiek to znaczy - poinformowała cię mała, po czym niechętnie opuściła twoje kolana, by zasiąść przy stoliku, gdzie odłożyłeś jej śniadanie. - A ty nie jesteś głodny? Już jadłeś? - zapytała, przełykając pierwszą łyżkę płatek z mlekiem.
Po skończonym posiłku odnieśliście naczynie do kuchni, a nawet je umyliście. Następnie wyszliście na podwórze, by odnaleźć Hachiego. Leżał w cieniu drzewa skomląc cicho i zakrywając pysk przednimi łapami. Gdy cię zobaczył, był w wielkim szoku, jednak jeszcze potężniejsza okazała się radość, jaka w nim wezbrała. Podbiegł do ciebie z niesamowitą prędkością, a będąc blisko wykonał podłużny skok, by odbić się od twoich ud. Przez dłuższą chwilę skakał ci na spodnie, po czym trochę się uspokoił i zaczął jedynie kręcić ci się pod nogami, trącając je przyjaźnie nosem. Jeśli chodzi o ogon futrzaka, pracuje jak prawdziwy wahadłowiec.

Keisuke - 2015-01-16, 11:24

Odmachałem ręką na znak, że nie jestem głodny. W tym stanie nie mógłbym niczego przełknąć, mimo to Seiko i Hachi którzy nie byli świadomi tego co się stało bardzo się ucieszyli na mój widok, szkoda że niedługo pewnie mnie znienawidzą, zwłaszcza po tych wiadomościach które im przekaże. Podrapałem małego wilczka po uszku, a następnie usiadłem i posadziłem siedmiolatkę na kolanach, a wilczka położyłem obok siebie.
-Otóż nie było mnie, bo zawiodłem w misji. Nie przeszedłem ostatniej próby jaką była pokusa. Anioł pod postacią kusicielki uwiódł mnie i sprawił, że byłem gotowy zdradzić Ayane, lecz gdy wiedział że jestem w stanie to zrobić zakończył swój test. Było mi wstyd i nie potrafiłem wrócić do was. Musiałem pobyć sam, a teraz zrozumiałem jak wiele straciłem przez to wszystko. Byłem gotów zdradzić najwspanialszą kobietę na świecie...jestem żałosny.

Daisy7 - 2015-01-16, 23:47

Dwójka twoich rozmówców nie wygląda na zdziwionych, przerażonych, zbulwersowanych ani nic w tym rodzaju. Czemu? Domyśliłeś się tego po usłyszeniu wypowiedzi Seiko brzmiącej następująco: "Nie rozumiem. W końcu jej nie zdradziłeś, tak? Więc w czym problem i czemu się wstydziłeś?". No tak, dzieci postrzegają świat inaczej i ciężko wymagać od siedmiolatki by rozumiał czym jest zdrada, uwodzenie czy też pokusa. Zapewne jej jedną są słodycze, a Hachiego mięsko kurczaka. Czy warto psuć jej dziecięcy światopogląd, gdzie nie ma miejsca na zło i smutki tylko po to, by mogła pojąć, o co w tym wszystkim gra?
Keisuke - 2015-01-17, 16:45

Poczochrałem Seiko mocno po włosach, gdy usłyszałem jej wypowiedź. Gdyby wszystko było proste tak jak to dziecko widzi, niestety życie takie nie jest. Westchnąłem cicho, a następnie spojrzałem na dwójkę moich rozmówców.
-Widzicie, tutaj nie chodzi o to czy tego nie zrobiłem, lub też nie. Chodzi o to, że miałem taki zamiar, co jest dowodem na to, iż nadużyłem zaufania Ayane. Ona teraz potrzebuje trochę spokoju i ciszy, aby zrozumieć co z nami. To tyle co miałem wam do powiedzenia, więc może opowiecie co robiliście podczas mej nieobecności?

Daisy7 - 2015-01-17, 16:52

- Ahaaa... - odpowiedziała Seiko przeciągłym tonem, dając tym samym znać, że niezbyt ogarnęła, o co chodzi. - A nic. Siedzimy tu, ale w sumie nie jest nudno, bo pani Colgate cały czas znajduje nam nowe zajęcia. Byłam nawet w jej gabinecie! Ale chciałabym zwiedzić też laboratorium. Tylko nie wychodzimy nigdzie poza ogródek, bo sama z Hachim nie mogę, Ayane się zamknęła w pokoju, a pani Colgate ma dużo pracy. O, a może teraz się przejdziemy? Chociaż do lasu i z powrotem, zgoda, braciszku? - poprosiła cię, robiąc duże kocie oczka, a wilczek zawtórował jej popiskiwaniem.
Keisuke - 2015-01-17, 16:58

Spojrzałem na dwójkę maluchów, którzy najwidoczniej byli bardzo podekscytowani tym, że mogą wyjść gdzieś dalej. Zerknąłem na dom profesorki, a po chwili wzrokiem wróciłem do Seiko i Hachiego.
-W sumie, las jest niedaleko, ale chyba powinniśmy spytać Colgate o pozwolenie. Jeszcze tego by brakowało, żeby się o was martwiła, bo o mnie to już się raczej martwić nie będzie, ale nawet jeśli się zgodzi to nie pójdziemy gdzieś daleko, a jedynie przejdziemy się po lasku i wrócimy w ciągu godziny, może dwóch, zrozumiano?

Daisy7 - 2015-01-17, 17:29

- Tak jest! - odpowiedziała poważnym tonem Seiko, salutując ci, by nawiązać do użytego przez ciebie wojskowego "zrozumiano?". - Od kiedy to musisz pytać się kogoś o zabranie mnie i Hachiego na spacer? Ale jeśli tak to idę z tobą, bo pani Colgate na pewno nie oprze się mojemu błagalnemu spojrzeniu - wyszczerzyła się, po czym weszła za tobą do mieszkania.
Profesorkę zastaliście w jej gabinecie. Była bardzo skupiona na badaniu jakiegoś kawałka kamienia z tajemniczymi wzorami i zapewne właśnie dlatego od razu zgodziła się na waszą prośbę.
- Mam brać bluzę czy nie będziemy długo? - zapytała mała w korytarzu, gdzie wisi jej królicza czarno-biała bluza z uszastym kapturem.

Keisuke - 2015-01-17, 17:34

Spojrzałem na mała, a następnie na pogodę jaka była za oknem. Nie miałem zamiaru być z nimi długo na zewnątrz, aczkolwiek nigdy nie wiadomo jak skończy się nasza wyprawa.
-Weź na wszelki wypadek bluzę. W końcu może zastanie nas straszna pogoda. Mimo to nie mam zamiaru być z wami w lesie długo. Pamiętajcie, że idziemy tylko na spacerek po lesie, a nie na jakąś długą kilkudniową wyprawę. Naprawdę nie chce potem was szukać, dobrze?
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie poczochrałem Seiko po blond włoskach, a Hachiego po jego futerku.

Daisy7 - 2015-01-17, 17:42

- No dobrze, dobrze. A może weźmiemy Tutka? - zaproponowała, wskazując na wylegującego się w oddali na podwórku Furfrou'a, aczkolwiek nieprzyjazne warknięcie Poochyeny oznaczało, że Hachiko dalej nie przepada za towarzystwem Poke-pudla, o którego najzwyczajniej w świecie bywa zazdrosny.
Tak więc ruszyliście we trójkę przez miasteczko na znajdujący się niedaleko skraj lasu. Cały czas spacerujecie głównymi ścieżkami, nie zbaczając w głąb buszu ani nie oddalając się zbytnio od Sutsei Town. Drogę blokuje wam niebieski malec, którego w połowie zakrywa zdecydowanie zbyt duży kask strażacki. Uroczy słonik trąbą podrzuca wiaderko, ale wygląda na samotnego i nieszczęśliwego.

Keisuke - 2015-01-17, 17:49

Zatem wraz z Seiko i Hachim udaliśmy się do lasu na spacerek. Czas mijał tak wolno, a jednocześnie przyjemnie. Byłoby znacznie lepiej, gdybym nadal nie pamiętał krzywdy jaką wyrządziłem Ayane. Przynajmniej jej siostra nadal jest dla mnie miła. Mimo to cóż by to była za wycieczka, gdyby na naszej drodze nie pojawiła się przeszkoda w postaci uroczego Phanpy. Przypominał mi mojego, który znajdował się Boxie. Podszedłem do niego i lekko się uśmiechnąłem.
-Witaj maluchu, coś się stało?

Daisy7 - 2015-01-17, 17:53

Mały nie uciekł ani nie przestraszył się was, kiedy podeszliście bliżej, co może oznaczać, że jest przyzwyczajony do obecności ludzi. Na twoje pytanie odpowiedział słoniowatym odgłosem przypominającym westchnięcie. Przestał się bawić wiaderkiem, by dla odmiany przewalić się na bok i móc sobie poleżeć w tej wygodnej pozycji.
- Chyba jest smutny - zauważyła Seiko, kucając obok Phanpy'ego i zaczynając go głaskać na co także nie zareagował w żaden sposób. - Myślisz, że się zgubił? Tylko ciekawe gdzie jest opiekun - dodała, nie przerywając mizia potworka.

Keisuke - 2015-01-17, 17:57

Spojrzałem na Phanpyego, który rzeczywiście wyglądał jakby miał opiekuna. Pytanie tylko kto nim był? Czyżby porzucił go, za co dostałby ode mnie solidne lanie, bądź też może maluch oddalił się przez co zgubił się. Nie mniej trzeba było poszukać kogoś kto mógłby się nim zająć.
-Podejrzewam, że maluch ma jakiegoś trenera. W końcu taki stworek normalnie by uciekł na widok człowieka. W dodatku ma na sobie hełm strażacki oraz wiaderko, a takich rzeczy nie zdobywa się w lesie. Może w Centrum Pokemon coś będą wiedzieli.

Daisy7 - 2015-01-17, 18:07

- O, to dobry pomysł! Siostra Joy jest zawsze taka pomocna! - przytaknęła Seiko, po czym delikatnie poklepała słonika po pyszczku w okolicach trąby, a drugą rączką podniosła jego wiaderko. - Hej, słodziaku, chodź z nami do miasta. Pomożemy ci, zgoda?
Phanpy usłyszawszy propozycję dziewczynki, uniósł łepek, a zaraz potem całe ciało, prostując się na równe łapki. Poprawił sobie strażacki kask i znacznie poweselał. Cały czas szedł obok was, ale szybko zorientowaliście się, że nie należy do specjalnie prędkich i musieliście nieźle się ślimaczyć, by nie zgubić potworka. Może właśnie takim sposobem stracił opiekuna? Kiedy znaleźliście się w Sutsei Town, słonik przestał iść przy was w kierunku centrum. Zamiast tego kwiknął radośnie, skręcił na prawo w głąb zachodniej części miasteczka i zaczął "szybko" biec w tamtą stronę.
- Może lepiej za nim pójdźmy? - zaproponowała siedmiolatka, obserwując oddalającego się Pokemona, który zapomniał nawet o odebraniu z rąk dziecka swojego wiaderka.

Keisuke - 2015-01-17, 19:12

Wyglądało na to, że słonik pomimo uroczego wyglądu był typem pokemona bardzo powolnego, a także spokojnego stworka. Mimo to podzielał nasze zdanie dotarcia do Centrum Pokemon, a przynajmniej do czasu, gdy dotarliśmy do miasta, gdyż wtedy zmienił kierunek w którym się udał. Spojrzałem na Seiko i zacząłem się zastanawiać czy za nim pójść.
-Wiesz, ten maluch może się znowu zgubić. Zresztą, nadal masz jego wiaderko, nie? Może zasmuci się, gdy go nie odzyska? Pójdźmy za nim.

Daisy7 - 2015-01-17, 19:27

Chociaż malec biegł, dla Ciebie, Hachiego i Sei był to zwykły spacer kilka metrów od niego. Co ciekawsze po przebyciu zaledwie kilkudziesięciu metrów, słonik zatrzymał się i przewalił na bok tak jak w lesie. Chcieliśmy mu pomóc, lecz okazało się, że on po prostu... odpoczywa! Naprawdę tak bardzo zdążył się zmęczyć? Po kilkuminutowym postoju stanął na równe łapki i znów zaczął biec w wyznaczonym przez siebie kierunku. Takim sposobem dotarliście przed czerwony budynek ochotniczej straży pożarnej w Sutsei Town. Och, to stąd ten kask! Phanpy kręci się przy bramie, lecz jest ona zamknięta, a do klamki rzecz jasna nie sięga.
Keisuke - 2015-01-17, 19:38

W sumie po ujrzeniu budynku w którym Phanpy się zatrzymał zrozumiałem skąd miał ten kask, a także wiaderko. Wyglądało na to, że maluch należał do któregoś ze strażaków, albo był taką maskotką. Być może wracali z akcji, a słoniątko wyleciało z wozu. Możliwości jest wiele, nie mniej budynek był zamknięty, a maluch nie był w stanie otworzyć sam z siebie drzwi. Uśmiechnąłem się lekko, a następnie chwyciłem za klamkę i mocno popchnąłem chcąc je otworzyć.
Daisy7 - 2015-01-17, 19:50

Phanpy podziękował ci radosny prychnięciem, po czym wszedł na teren straży pożarnej. Hachiko usiadł przed bramą, a ty wraz z Seiko weszliście za małym, bo kto wie, czy nie będzie mu jeszcze potrzebna pomoc. Na tyłach czerwonego budynku znajduje się spory plac do ćwiczeń dla strażaków, gdzie właśnie odbywa się jakieś szkolenie. Jeden ze strażaków, który, sądząc po umięśnieniu i wyróżniającym się stroju, jest kapitanem zespołu, podszedł do ciebie. Słonik zaczął łasić się do jego nogi, dlatego mężczyzna pozwolił sobie podnieść malca, by móc trzymać go na rękach delikatnie przy tym głaszcząc.
- Witajcie. Jestem starszym aspirantem dowodzącym tą placówką i nazywam się Jack Russel, a wy? Jak mniemam przyszliście tu z jakąś konkretną sprawą? - zapytał, wyciągając ku tobie dłoń na przywitanie, po czym spojrzał na tulącego się do niego Pokemona. - A ty gdzie się podziewałeś, Phanpy?

Keisuke - 2015-01-17, 20:43

Więc zgodnie z moimi przypuszczeniami mały Phanpy należał do strażaków. Być może był nawet ich członkiem i nie raz uratował życie komuś. Uścisnąłem dłoń kapitanowi strażaków z lekkim uśmiechem, że kolejny dobry uczynek został wykonany.
-Nazywam się Keisuke, a to jest Seiko siostra mojej dziewczyny, która teraz odpoczywa, a ten mały pokemon to najdzielniejszy wilczek na świecie, Hachiko. Przybyliśmy tylko tutaj, aby odstawić Phanpy'ego do jego domu, a teraz będziemy się zbierać.

Daisy7 - 2015-01-17, 21:13

pisałam, że Poochy został przed bramą ;x
-----------------
- Dzień dobry, proszę pana. Łał! Jest pan prawdziwym strażakiem? - zapytała podekscytowana Seiko.
- Tak, tak myślę - zaśmiał się. - Och, a więc pomogliście mu tu bezpiecznie wrócić, tak? Bardzo dziękuję w imieniu całego zespołu. Szkolimy wiele Phanpy, by ewoluowały w Donphany, które są niezbędne do wielu akcji. Widocznie ten malec musiał schować się w naszym wozie i kiedy jechaliśmy na ratunek, wyskoczył. Innego sposobu raczej nie ma, bo nie zabieramy Phanpy ze sobą do prawdziwego pożaru. Może w ramach podziękowania dacie się namówić na wycieczkę po naszej komendzie? Zobaczycie, jak pracujemy i jak wyglądają nasze ćwiczenia. Pan może nawet sprawdzić swoje zdolności na naszym placu, hm? A panienka na pewno chciałaby zobaczyć resztę naszych słoników, czyż nie? - zapytał, uśmiechając się serdecznie, na co trzymany przez niego malec zakwiczał wesoło.
- O tak! Byłoby super! Kei-chan, zgadzasz się? - zapytała cię błagalnie dziewczynka.

Keisuke - 2015-01-17, 21:17

-Chyba nie mam wyboru, lecz Hachi musi iść z nami, bo będzie się martwił. Chyba nie ma pan nic przeciwko temu, że nasz psiak dołączy do wycieczki? Zapewne też chciałby zobaczyć jak się tutaj pracuje.
Spytałem się mężczyzny, a jednocześnie poszedłem po Poochyene, który magicznym sposobem trafił przed bramę. Oczywiście dałem znać strażakowi, że bez malucha nigdzie się nie ruszam, a co za tym idzie Seiko za którą byłem odpowiedzialny też nie pójdzie, a tego chyba by nie chciał.

Daisy7 - 2015-01-17, 21:44

- Ależ nie ma problemu. Może śmiało dołączyć do wycieczki - odpowiedział Jack, a kiedy wróciłeś z Hachim, zaprowadził was do głównego wejścia. - To nasza recepcja. Mała, bo niewiele się tu dzieje. Tu obok są szatnie, dalej widzicie łazienki z masą natrysków, tutaj składujemy nadmiar kombinezonów i innych sprzętów, tam mój prywatny pokój, salon i minibarek, a tymi rurami zjeżdżamy szybko do garażu, gdzie stoją nasze dwa wozy. Jeden do dużych pożarów, a drugi przeznaczony na mniejsze wypadki - mówił, oprowadzając was po komendzie, pozwalając dotknąć małej wszystkich przedmiotów, które ją zainteresowały. - A tu znajdują się boxy, gdzie mieszkają Donphany. Za nimi widzicie ogrodzenie z grupką Phanpy. To co, chce pan sprawdzić siebie i swoich podopiecznych w ćwiczeniach sprawnościowych?- zaproponował, odkładając trzymanego Poka na trawkę, kiedy wróciliście do punktu początkowe, czyli placu z masą przeróżnych drążków itp.
Keisuke - 2015-01-17, 21:49

Więc tak wyglądało miejsce, w którym strażacy codziennie ratują komuś życie. W sumie tak mniej więcej je sobie wyobrażałem. Najwidoczniej Seiko i Hachiemu się podobało, chociaż co tu się dziwić. Każde dziecko marzyło kiedyś o tym, aby pozostać strażakiem. Spojrzałem na kapitana Jacka, który zaproponował mi trening fizyczny wraz z moimi pokemonami. Lekko się zaśmiałem, a następnie wypuściłem z pokeballi moją gromadkę.
-Niech się pan tylko nie zawstydzi jak okaże się lepszy niż pańscy podopieczni.

Daisy7 - 2015-01-17, 22:31

- Och, widzę, że mierzy pan siebie i swoje Pokemony bardzo wysoko. No dobrze. W takim razie zapraszam do biegu na kilometr, potem musi pan wskoczyć na tą ściankę o wspiąć się na górę, skąd należy doskoczyć do drążka, a potem przeskoczyć na kolejny i zjechać po róże na dół. Na końcu skakanie między oponami. Będę liczył czas - poinformował cię mężczyzna.
W czasie gdy ty pokonywałeś trasę wyznaczoną przez kapitana Jacka, twoje Pokemony trenowały z Dunphanami. Rezultatem ich zmagań był +1lvl dla Sliggoo. Ty natomiast uzyskałeś drugi najlepszy czas. Jedyną osobą, która miała wyższy, okazał się być nieżyjący już następca Russella. Smutno, że zginął w pożarze, mając zaledwie dwadzieścia osiem lat. Kiedy mieliście już wychodzić, Phanpy podbiegł do siedmiolatki i zaczął ją trącać trąbką po nosie.
- Czyżbyś chciał podróżować z tą dziewczynką, mały? - zapytał zdziwiony strażak.
- Pha, phanpy anpyyyy! - odpowiedział radośnie słonik, kiwając energicznie łebkiem.
- Och. W takim razie przekazuję ci naszego dzielnego druha, młoda damo. Opiekuj się nim, by pewne dnia ewoluował w silnego Donphana. Możesz też spróbować poprawić jego wytrzymałość, hehe - zaśmiał się, podając niedowierzającej Alenar pokeball będący mieszkankiem Phanpy'ego. - Chyba twój starszy kolega nie ma nic przeciwko, hm? - zapytał, przenosząc wzrok ku tobie.

Keisuke - 2015-01-17, 23:03

Więc najlepiej poradził sobie Sliggoo będący jednym z moich nowych nabytków w drużynie. Uśmiechnąłem się lekko, a w dodatku Seiko dostała nowego pokemona, którym był Phanpy. Mocno poczochrałem ją po włoskach, a następnie dałem pokedex, żeby mogła sprawdzić jaki charakter ma słonik, a także jego ataki i zdolność. Gdy już skończyła wykonywać tę czynność ja zeskanowałem swoje nowo wyewoluowane pokemony(Arcanine, Chandelure, Arbok, Galvantula, Houndoom, Electabuzz).
-Ja nie mam nic przeciwko, lecz moja mała koleżanka chyba powinna coś powiedzieć, nieprawdaż?

Daisy7 - 2015-01-18, 00:21

Shiny Arcanine
Imię:

Poziom: 45
Typ:
Ewolucja: Growlithe (Fire Stone) -> Arcanine
Ataki: Fire Spin(Egg Move), Bite, Roar, Ember, Leer, Odor Sleuth, Helping Hand, Flame Wheel, Reversal, Fire Fang, Take Down, Flame Burst, Agillity, Retaliate, Flamethrower, Crunch, Heat Wave, Outrage, Fire Blitz, Thunder Fang
Charakter i historia: Pok pochodzi z Wymian. Niegdyś była wiernym, oddanym i pomocnym stworkiem, lecz po ewolucji stała się bardziej bezwzględny. Co prawda dalej czuje respekt wobec swojego trenera, aczkolwiek słucha się już tylko jego. Nie można jej również nazwać pomocną dłonią, ponieważ twierdzi, że dawniej dawała się wykorzystywać i nie zamierza popełniać po raz kolejny tego samego błędu.
Umiejętności: Flash Fire - Uodparnia od ataków typu ognistego, a w skutek ich trafienia zwiększa siłę ognia.
Trzyma: ---

Chandelure
Imię:

Poziom: 45
Typ:
Ewolucja: Litwick (Lv. 41) -> Lampent (Dusk Stone) -> Chandelure
Ataki: Heat Wave (Egg Move), Ember, Astonish, Minimize, Smog, Fire Spin, Confuse Ray, Night Shade, Will-O-Wisp, Flame Burst, Imprison, Hex, Memento, Inferno, Curse, Pain Split
Charakter i historia: Kiedyś hobbym tego Poka było straszenie ludzi, zwłaszcza w nocy. Przynosiło jej to radość, a zarazem satysfakcje, że pomimo swego wyglądu potrafi kogoś przerazić. Nie lubiła i dalej nienawidzi, kiedy nazywa się ją uroczą. Dla samiczki to słowo jest upokorzeniem. Ona? Ta, której powołaniem jest straszyć każdego swą szkaradnością, jest słodka niczym cukiereczek? Dobre sobie. Lepiej uważaj, bo zajdzie cie od tyłu. Po ewolucji w Lampenta przestała straszyć innych. Zaczęła ich nęka. Jak się na kimś uwzięła, nie było zmiłuj. Potrafiła nawet miesiącami uczepić się jednej ofiary, która miała wówczas przekichane. Wraz z przemianą w ostatnie stadium troszkę się rozleniwiła, a wraz z tym jej charakter i zamiłowania, dlatego bezwzględnie męczy tylko tych, którzy nie pozwalają jej długo pospać albo atakują, kiedy nie ma nastroju do walki.
Umiejętności: Flame Body - Przy fizycznym kontakcie istnieje 30% szans na podpalenie przeciwnika. Dodatkowo, kiedy Pokemon z tą zdolnością jest w drużynie, ilość kroków niezbędnych do wyklucia się jajek zostaje zmniejszona o połowę.
Trzyma: ---

Arbok
Imię: ---

Poziom: 63.5
Typ:
Ewolucja: Ekans (22lvl) -> Arbok
Ataki: Pursuit (Egg Move), Wrap, Leer, Poison Sting, Bite, Glare, Screech, Acid, Ice Fang, Thunder Fang, Fire Fang, Crunch, Stockpile, Swallow, Spit Up, Acid Spray, Mud Bomb, Gastro Acid, Belch, Haze, Coil, Gunk Shot
Charakter i historia: Pok wykluł się z jaja w centrum (Coumarine City) jako mały Ekans. Wąż pałał nienawiścią do Zoruy, bowiem ta wypiła porcję jego mleka, gdy oboje byli jeszcze w Wylęgarni. Niby błahy powód, aczkolwiek samiczka nie przeprosiła i od tego zdarzenia stworki te zaczęły ze sobą żyć jak pies z kotem. Po ewolucji przymrużył oko na dawny wybryk Zoruy, dlatego, chociaż nie można ich nazwać przyjaciółmi, udaje im się tolerować siebie nawzajem. Arbok pokonał problem z nieśmiałością, lecz nadal nie uśmiecha mu się udział w pokazach. Pokemon ten lubi wygrzewać się w słońcu, a w bardzo upalne dni schładzać przy basenie czy jeziorze. Szanuje swojego trenera, słucha go i wiernie towarzyszy przy różnych eventach.
Umiejętność: Unnverve - Sprawia, że przeciwnik jest zdenerwowany, co powstrzymuje go od jedzenia trzymanych Berry.
Trzyma: ---

Galvantula
Imię: ---

Poziom: 60
Typ:
Ewolucja: Joltik (36lvl) -> Galvantula
Ataki: String Shot, Spider Web, Leech Life, Thunder Wave, Screech, Fury Cutter, Electroweb, Bug Bite, Gastro Acid, Slash, Electro Ball, Signal Beam, Sticky Web, Agility, Sucker Punch, Discharge, Bug Buzz
Charakter i historia: Ten Pokemon po prostu kocha jagody, lecz nie hodowlane, a dziko rosnące w lesie. Ogólnie lubi używać swojej pajęczyny, łapiąc w nie bezbronne maluchu, które na szczęście szybko wypuszcza, a także przeskakiwać z drzewa na drzewo zachowując się niczym król dżungli. Nie lubi przebywać w ogromnych miastach.
Umiejętność: Compoundeyes - Pokemon ma zwiększoną celność o 30%. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na to, że dziki Pokemon będzie trzymał przedmiot wzrasta o 50%.
Trzyma: ---

Shiny Houndoom
Imię: ---

Poziom: 56
Typ:
Ewolucja: Houndour (lv. 24) -> Houndoom (Mega Stone) -> Mega Houndoom
Ataki: Rage (Egg Move), Leer, Ember, Howl, Smog, Roar, Bite, Odor Sleuth, Inferno, Nasty Plot, Thunder Fang, Beat Up, Fire Fang, Feint Attack, Embargo, Foul Play, Flamethrower, Crunch
Charakter i historia: Wykluł się w inkubatorze. Już jako Houndour nie lubił działać w grupie, woląc otrzymywać pełnię uwagi trenera i doceniał, gdy ten skupiał się na nim. Mimo całej swej agresji i indywidualizmu, wilczek był zdyscyplinowany (przynajmniej w jakimś tam stopniu). Po przemianie niechęć do innych nasiliła się w nim jeszcze bardziej. Teraz za nic w świecie nie podjąłby się pracy w grupie. Nie przejmuje się też tak bardzo zdaniem swojego opiekuna, co nie oznacza, że ma go w głębokim poważniu.
Umiejętność: Flash Fire - Uodparnia od ataków typu ognistego, a w skutek ich trafienia zwiększa siłę ognia.
Trzyma: ---

Electabuzz
Imię: ---

Poziom: 51.5
Typ:
Ewolucja: Elekid (30 Lvl) -> Electabuzz (Electrizer) -> Electrivire
Ataki: Ice Punch (Egg Move), Quick Attack, Leer, Thunder Shock, Low Kick, Swift, Shock Wave, Thunder Wave, Electro Ball, Wild Charge (TM Move), Light Screen, Thunder Punch, Discharge, Screech, Thunderbolt
Charakter i historia: Pokemon jest pokemonem pochodzącym z wymian, skąd została zabrana, gdy była jeszcze Elekidem. Uwielbia walczyć, lecz nie w normalnych walkach pokemonów, a walkach zawodników MMA. Kocha kontakt fizyczny ze swym przeciwnikiem, więc nie lubi używać ruchów specjalnych. Uważa się za mistrzynię walk, lecz Keisuke zdołał ją pokonać, dzięki czemu dołączyła do jego zespołu z chęcią zemsty na swoim trenerze, aby móc ze spokojem nazywać się Mistrzynią MMA. Po ewolucji zaczęła ostro trenować, by po przemianie w ostateczną formę pierwszą rzeczą, którą zrobi, było skopanie tyłka Martrosowi.
Umiejętność: Static - Przy kontakcie fizycznym istnieje 30% szans na sparaliżowanie przeciwnika. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie elektrycznego Pokemona rośnie o 150%.
Trzyma: ---


- O... Oczywiście, że chcę zostać jego opiekunką! - wykrzyknęła radośnie dziewczynka, podnosząc równie szczęśliwego słonika, który zaczął ją łaskotać swą trąbką. - Hahaha, prze... przestań! Keisuke, musimy wracać do domu, żebym mogła się pochwalić Ayane zdobyciem swojego drugiego Pokemona. I trzeba mu wymyślić jakieś imię. Och, spójrz, pokedex mówi, że to samczyk. Wyrośnie na mężnego oraz przystojnego Donphana, obiecuję! - krzyknęła do strażaka Jacka, który pokiwał z rozbawieniem głową, a następnie pożegnał się z wami i wrócił na teren ochotniczej straży pożarnej. Ty w międzyczasie zdążyłeś zapoznać się ze skanami swoich niedawno ewoluowanych stworków.

Keisuke - 2015-01-18, 00:42

Więc tak się prezentowali moi nowi towarzysze, bardzo dobrze. Przy okazji Seiko zyskała nowego pokemona co niewątpliwie ułatwi jej dalszą podróż. Uśmiechnąłem się lekko w jej stronę.
-Zdecydowanie powinnaś jej pokazać tego Phanpy. Kto wie, może będzie o niego zazdrosna. W każdym razie cieszę się z powodu Twojego nowego przyjaciela, a co do powrotu to i tak powinniśmy wrócić. Zatem chodźmy.
Stwierdziłem z entuzjazmem, a następnie ruszyłem do przodu, nie powinno się już nic wydarzyć na naszej drodze, tylko nudna i pospolita droga.

Daisy7 - 2015-01-19, 07:24

Kiedy wróciliście do domu profesor Colgate, Seiko udała się do pokoju siostry. Ty czułeś się jednak tam niepotrzebny, dlatego darowałeś Ayane bycia w niekomfortowej sytuacji. Gdy dziewczynka wyszła, powiedziała ci, że osiemnastolatka jest z niej dumna, a także ma ci od niej do przekazania kulkę z Flapem. Odzyskawszy podopiecznego, poszliście na obiad przygotowany już rano przez tutejszą gospodynię. Trzeba niestety przyznać, że Colgate do najlepszych kucharek nie należy, ale jako gościowi nie wypada ci wybrzydzać, dlatego grzecznie skonsumowałeś cały talerz zupy. Do wieczora nie robiłeś nic ambitnego. Trochę lenistwa, zabawa z małą, Poochym i Furfrouem, obserwacja wygłupów Flipa oraz Flapa, bliższe poznanie Phanpy'ego, którego siedmiolatka ochrzciła imieniem Elmer. Wieczorem po kąpieli otrzymałeś wiadomość od swojej ukochanej: "Unikasz mnie? I dobranoc".
Keisuke - 2015-01-19, 09:10

Zatem reszta dnia minęła dosyć spokojnie, a także w miarę leniwie. Nie pozostawało mi nic innego, aniżeli przeczekać tę ciszę, która o dziwo wprawiała mnie w lekką irytację. Po tylu wspaniałych przygodach, nadszedł czas na odpoczynek, który nie jest niczym złym, aczkolwiek takie nic nierobienie na dłuższą metę nie jest dla mnie. Po kąpieli i udaniu się spać dostałem od Ayane wiadomość, na którą cicho westchnąłem i odpowiedziałem: "Nie unikam Cię, po prostu nie chce by mój widok Ciebie rozpraszał, lub też wprawiał w zakłopotanie. Jeśli chcesz mogę przestać tak robić, chyba że mój widok wpłynie na Twój osąd. Dobranoc".
Daisy7 - 2015-01-19, 17:44

przed "lub" nie stawiamy przecinków
---------------
Wiadomość przyszła po chwili, chociaż i tak mało prawdopodobne byś zasnął w takim momencie. Ayane napisała: "Nie chodzi o to, że nie chcę cię w ogóle widzieć. Po prostu żebyśmy nie byli ze sobą 24h na dobę, ale z chęcią wybrałabym się dzisiaj z wami na ten spacer do lasu. No i żebyś nie próbował mnie uwodzić ani ze mną flirtować przez te kilka dni. Swoją drogą chodź teraz na moment, okey? Odwołuję dobranoc ;)". Zrobiło ci się miło, kiedy ujrzałeś emotkę na końcu wiadomości, ale doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że nie jest ona jednoznaczna z przebaczeniem ci. W każdym razie musisz podjąć decyzję odnośnie zaproszenia Alenar.

Keisuke - 2015-01-19, 18:00

Tia, tia...blablabla

----------------------------------


I jak zawsze musiałem wszystko pomieszać. Mimo to nie wyszło wcale źle, a ponieważ i tak dzisiejszej nocy raczej nie zasnę, a przynajmniej próba zaśnięcia byłaby długa. Schowałem pokedex, a jako iż nie miałem więcej do zrobienia udałem się do pokoju Ayane. Po głowie krążyły mi jeszcze obawy, czy aby na pewno dobrze robię, lecz chyba nic złego się nie może stać. Chwilę tak jeszcze stałem pod drzwiami, aż w końcu odważyłem się zapukać dwa razy w drzwi, a po chwili powiedzieć.
-Emm, Ayane? To ja Keisuke, mogę wejść?

Daisy7 - 2015-01-19, 19:18

- Tak, śmiało - odpowiedziała dziewczyna z drugiej strony drzwi.
Kiedy wszedłeś do pokoju, ujrzałeś Ayane przebraną w piżamę i z prowizorycznym turbanem z ręcznika na głowie, który chroni jej ubranie przez pomoczeniem przez umyte włosy, a przy okazji wysusza z nich nadmiar cieczy. Nastolatka poleciła ci usiąść na krześle, sama zajmując wolną przestrzeń na łóżku. Z początku wasza rozmowa niezbyt się kleiła, ale szybko zaczęła się rozwijać i po chwili rozmawialiście ze sobą jak dwójka przyjaciół. Poruszaliście zwyczajne tematy, nic trudnego i dzięki temu spędziliście kilka godzin śmiejąc się wspólnie jak za starych czasów. Wyszło na to, że wróciłeś do siebie dopiero po drugiej w nocy, ale przez dziwne motylki w brzuchu nie mogłeś zasnąć. Było tak miło. Zupełnie jakbyście się dopiero poznawali i dowiadywali o sobie nawzajem informacji. Jednak skutkiem tego wieczora, a raczej nocy była pobudka o 15:10. Co ciekawsze według Sei, która nudzi się od dziewiątej, jej starsza siostra nadal drzemie! Ach ten Ayane-śpioch.

Keisuke - 2015-01-19, 19:32

Gdy spojrzałem na zegar zaspany mocno się zdziwiłem godziną, którą zastałem. W życiu tak mocno nie spałem, miałem tylko nadzieję, że ktoś wyszedł z Hachim na spacer, bo jak nie to będą kłopoty. W każdym razie po tym jak ogarnąłem już się i po umyciu się chwilę zastanawiałem się, czy zbudzić Ayane, a może pójść na dwór. Mimo wszystko już dość późna pora, więc wypadałoby, żeby ona wstała. Postanowiłem udać się do jej pokoju i nadal lekko się denerwując zapukałem, a następnie powtórzyłem słowa z ostatniej nocy, ale jeśli nie zbudzi to blondynki to nie mając innego wyboru wszedłem i starałem się ją zbudzić.
Daisy7 - 2015-01-19, 21:10

Okazało się, że na szczęście wypuszczono rano Hachiego i załatwił się na podwórku, jednak widocznie po obiedzie zachciało mu się znowu, ponieważ o mały włos nie wdepnąłeś w wielką kałużę siusiu pozostawioną pod drzwiami twojego tymczasowego pokoju. Wytarłszy mocz, umyłeś ręce, wywiesiłeś ścierkę, a następnie wykonałeś własną poranną toaletę i będąc przebranym, udałeś się do pokoju Ayane. Nie odpowiadała, więc postanowiłeś wejść do środka. Śpioch oczywiście dalej smacznie chrapie zwinięty w kłębek i opatulony po szyję kołdrą. Gdy zacząłeś budzić osiemnastolatkę, tę mruczała niewyraźnie, że jeszcze za wcześnie i odganiała, a raczej próbowała odgonić cię od siebie ręką, jakbyś był natrętnym owadem.
Keisuke - 2015-01-19, 21:18

Spojrzałem na kłębek i lekko westchnąłem, aczkolwiek od razu po tym się uśmiechnąłem. Zacząłem się zastanawiać jakby tu można obudzić Ayane i po chwili już wiedziałem. Na mojej twarzy zagościł szatański uśmiech. Udałem się szybkim ruchem do kuchni, a stamtąd wziąłem szklankę wody, a po chwili wróciłem do pokoju osiemnastolatki i z uśmiechem na ustach oblałem ją wodą.
-Chyba zanosi się na deszcz, nie sądzisz? Lepiej wstać nim przyjdzie prawdziwa burza, to taka moja drobna sugestia.

Daisy7 - 2015-01-19, 22:24

- Aaaaa! - krzyknęła głośno Ayane i obudziła się, podskakując na łóżku, po czym spojrzała na ciebie i zostałeś spiorunowany wzrokiem mordercy. - Kei! Ty mendo, łajzo, nikczemny diable z piekła rodem! - zaczęła cię wyzywać, machając rączkami w powietrzu ze złości, co wygląda bardzo zabawnie. - Idź zrobić mi śniadanie. Zaraz... Po piętnastej?! O matko! W takim razie poproszę lunch. Jednego puszystego omleta z jakimiś owocami. Mogą być truskawki albo maliny, jeśli pani profesor ma zamrożone. Sobie ewentualnie też możesz zrobić. A teraz idź, bo muszę się przebrać - westchnęła, wyganiając cię z pokoju.
Keisuke - 2015-01-19, 22:41

Prychnąłem jedynie, gdy Ayane dała mi polecenie, aby zrobić jej lunch. No dobra, to jeszcze mógłbym przeboleć, ale omlet? Ja nawet nie wiedziałem jak się coś takiego robiło. Pozostawało mi jedynie zrobić to co sam umiałem, a następnie wysłuchać jej narzekań, aż w końcu się tym znudzi i zje mój posiłek. Mianowicie postanowiłem przygotować tosty, a do tego zrobić jej herbaty. Gdy już talerz pełen ciepłych tostów był gotowy, a także herbata została zrobiona poszedłem do osiemnastolatki z nadzieją, że mi otworzy.
Daisy7 - 2015-01-20, 07:15

Dziewczyna pozwoliła ci wejść, jednak widok tostów chyba ją nie uszczęśliwił.
- Tak twoim zdaniem wygląda omlet, hę?- prychnęła, patrząc się na talerz jakbyś zaserwował jej zgniłozielone ciasteczka z trucizną. - Nawet ketchupu poskąpiłeś. Może chociaż herbata jest odpowiednia - westchnęła, biorąc od ciebie kubek, z którego upiła łyk napoju. - No dobra, to ci wyszło, ale trudno, żeby było inaczej. Nawet Seiko potrafiłaby przygotować ciepłą herbatę - stwierdziła i niechętnie sięgnęła po pieczoną kanapkę.
Chociaż na początku musiałeś słuchać nowej porcji narzekań o niedopieczonym serze i przypalonym chlebie, trenerka spałaszowała aż pięć tostów. Oczywiście usprawiedliwiła się tym, że była bardzo głodna, więc zjadłaby nawet Ponytę z kopytami. Sam także się pożywiłeś do syta, a reszta dnia minęła wam na lenistwie. A to oglądaliście TV, trochę graliście z małą w jej ukochane karty, wieczorem krótki spacer do lasu, by po powrocie ululać siedmiolatkę.
- Było... całkiem miło, aczkolwiek dzisiaj musimy sobie darować wieczorek zapoznawczy, bo chyba takie spanie do piętnastej nie jest zbyt zdrowe - zaśmiała się starsza Alenar, kiedy wspólnie wyszliście z sypialni tej młodszej.

Keisuke - 2015-01-20, 10:10

Gdy Ayane narzekała na śniadanie, które jej zrobiłem jedynie kiwałem głową próbując ją przedrzeźniać. Mimo to było całkiem miło, aczkolwiek uczucie zdrady, którą popełniłem nadal wisiało w powietrzu. Reszta dnia, która nam pozostała minęła w dość spokojnej atmosferze, przez chwilę zapomniałem o wszystkich przykrościach. Dzisiejszy wieczór nadszedł dosyć wcześnie, aczkolwiek to pewnie przez długie spanie. Spojrzałem na osiemnastolatkę i lekko się uśmiechnąłem.
-Wiesz co, chyba masz rację. Ja osobiście nie lubię spać długo i wolę się budzić najpóźniej o dziewiątej. W każdym razie, dobranoc, śpij dobrze.

Daisy7 - 2015-01-20, 20:19

- No cóż... Nie mogę tego samego powiedzieć o sobie, ale jednak piętnasta to zbyt późna pora na wstawanie. Dzięki i wzajemnie, dobranoc - odpowiedziała, po czym rozstaliście się, kierując do swoich pokoi.
Długo nie mogłeś zasnąć, ale nie było się czemu dziwić. Na szczęście potem zaczęło padać i stukot kropelek rozbryzgujących się o szybę okna zadziałał na ciebie jak kołysanka. Tym razem przebudziłeś się znacznie wcześniej, bo o 8:10 dwudziestego trzeciego maja. Co zamierzasz?

Keisuke - 2015-01-21, 12:09

Zatem Ayane była typem śpiocha, lecz to akurat zdążyłem już zauważyć wcześniej. Po naszym rozstaniu, a następnie skierowaniu do pokoi, próbowałem zasnąć, aczkolwiek to nie było wcale takie łatwe. Ostatecznie udało mi się usnąć i obudzić dosyć wcześnie. Chwilę sobie jeszcze poleżałem w łóżku, zastanawiając się co dalej zrobić. W sumie...za trzy dni są moje urodziny. Jakoś nigdy nie świętowałem tego dnia, bo zwykle nie miałem z kim. Po chwili postanowiłem wstać, umyć się i wyjść z Hachim na spacer. Może podczas tej wędrówki coś mi wpadnie do głowy.
Daisy7 - 2015-01-21, 12:53

W trakcie spaceru z Hachim zauważyłeś, że strażacy, których poznałeś kilka dni temu, organizują dzisiaj drobny festyn. Jest to szczególnie atrakcja dla najmłodszych, ponieważ przewidziane są pokazy wodne i dużo zabaw oraz konkursów, ale dla osób starszych i zainteresowanych wymyślono lekcje z pierwszej pomocy itp. Po powrocie do domu powiedziałeś o tym Seiko, która natychmiast zbudziła siostrę. Szybkie śniadanie i prosto na miejską imprezę. Dziewczynka bawiła się świetnie. Cały czas była roześmiana oraz wesoła, czego ostatnimi czasy jej brakowało. Poochyena też nie narzekał, ponieważ mógł najeść się do syta hot-dogów, które z łatwością wyżebrywał od turystów. Wystarczy sztuczka z wielkimi psimi oczętami i oklapniętymi uszkami, by otrzymać sowite wynagrodzenie. Natomiast ty i osiemnastolatka znów spędziliście wspólny czas na rozmowach, wygłupach. Do mieszkania Colgate wróciliście dopiero na wieczór, ponieważ obiad zjedliście na mieście (-35$). Tym razem żadne z was nie miało problemu z zaśnięciem, a rano zostałeś bestialsko zbudzony przez rozochoconą siedmiolatkę. Otóż mała wskoczyła na twoje łóżko i zaczęła po nim skakać, krzycząc przy tym, żebyś wstał i powiedział, co chcesz, żeby znalazło się na twojej urodzinowej laurce.
Keisuke - 2015-01-21, 20:10

Więc ten dzień minął znowuż w miłej i rodzinnej atmosferze. Czułem się jak za dawnych czasów, a nawet lepiej. Zapomniałem o wszystkim co się wydarzyło, a o mojej misji przypominało mi jedynie zerknięcie na miecz od czasu do czasu, a tak to kompletnie zapominałem o wszystkich złych rzeczach. Znowu nie zauważyłem kiedy nastąpiła noc, ale tym razem zdołałem zasnąć spokojnie, ale niestety pobudki spokojnej to nie miałem, gdyż po moim łóżku skakała rozochocona Seiko. Uśmiechnąłem się lekko w jej stronę, a następnie poczochrałem po włoskach.
-Niech to będzie niespodzianka. Liczę na Twoją dziecięcą wyobraźnię, dobrze?

Daisy7 - 2015-01-22, 06:29

- Pfff, ale jesteś pomocny. Tylko żeby potem nie było, że ci się nie podoba - prychnęła Seiko, po czym ześlizgnęła się z łóżka na podłogę i wymaszerowała z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi.
Chociaż było jeszcze dosyć wcześnie, nie miałeś ochoty na drzemkę, dlatego wstałeś, ogarnąłeś się i udałeś na śniadanie, gdzie tym razem o dziwo zastałeś Ayane. Wyjaśniła, że też została zbudzona przez siostrę, lecz zapewne z innego powodu niż ty.
- Masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytała, popijając kanapki herbatą. - Ahaa i... Nie przeszkadza ci, że przeze mnie opóźnia się twoje zdobywanie odznak? - dopytała ciszej.

Keisuke - 2015-01-22, 14:30

Zapowiadał się kolejny nudny dzień, więc nie miałem wiele do wyboru, aniżeli ruszyć się i wstać z łóżka. Zdziwiłem się lekko, gdy ujrzałem największego ze śpiochów, aczkolwiek na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Pozwoliłem sobie dosiąść do stołu i odpowiedzieć na pytania Ayane.
-Nie mam jakiś konkretnych planów związanych z dzisiejszym dniem, a co do liderów to mi nie przeszkadza ten zastój. Zresztą i tak w tym mieście znajduje się Misty i Korrina, zatem jak najdzie mnie ochota to mogę zawsze do nich pójść zdobyć odznakę.

Daisy7 - 2015-01-22, 18:08

- Och, nawet o tym nie wiedziałam - przyznała zaskoczona nastolatka. - W takim razie może udasz się do którejś z nich dzisiaj? Nie żebym cię wyganiała, bo ogólnie wolę chodzić tam z tobą, żeby od razu wypróbować siebie i swoje Pokemony, ale aktualnie nie dam rady, a nie chciałabym, żebyś przez to sam rezygnował, dlatego... możesz sam pójść na poszukiwania portalu, a my z Seiko i Hachim posiedzimy w domu - zaproponowała ci, aczkolwiek po jej tonie głosu można się domyślić, że nie podoba jej się taki przebieg akcji, lecz jednocześnie nie chce, byś czuł się przez nią w jakiś sposób ograniczany.
Keisuke - 2015-01-22, 18:44

Podrapałem się lekko po głowie, a następnie z lekkim uśmiechem spojrzałem na Ayane.
-Nigdy nie twierdziłem, że mnie spowalniasz. Żadne z was mnie nie spowalnia, a zresztą odznaki nie zając nie uciekną, zwłaszcza że i tak musiałbym szukać portalu do lidera, a samemu to tak nudno i w ogóle poświęcę się, aby spędzić z wami w domu ten czas.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie po skończonym śniadaniu postanowiłem udać się na podwórko, aby móc pobawić się trochę z Hachim i sprawdzić, czy wykonał toaletowe czynności.

Daisy7 - 2015-01-22, 21:33

Dzisiejszy dzień zleciał ci nieco inaczej niż dwa wcześniejsze. Głównie dlatego, że Seiko cały czas siedziała zamknięta u siebie w pokoju i rysowała laurkę, którą widocznie mocno się przejęła. Oczywiście zabroniła wchodzić komukolwiek, by nie wydało się, co postanowiła zamieścić na kartce z życzeniami. Ten mały szkrab jest czasem niesamowity. W każdym razie calutki dzień spędziłeś z Ayane i Hachim. Było bardzo przyjemnie, bo nastolatka ani razu nie poprosiła cię, byście zrobili sobie przerwę. Co prawda nie było mowy o żadnym całowaniu, przytulaniu i Bóg wie czym jeszcze, ale całość wypadła świetnie, serio. Wieczorem zasnąłeś i obudziłeś się dwudziestego piątego maja. Wigilia twoich dziewiętnastych urodzin. Przy śniadaniu dowiedziałeś się, że siedmiolatka skończyła swoją pracę i jak to stwierdziła dojrzałym głosem "ma wolne". W związku z tym jej siostra zaproponowała wspólne poszukiwanie portalu w Sutsei i walkę z liderem jak za dawnych czasów.
Keisuke - 2015-01-22, 22:05

Kolejny nudny dzień spędzony w miłej atmosferze. Gdyby nie to, że miałem misję do spełnienia mógłbym spędzić tutaj resztę życia, aczkolwiek obowiązki mnie kiedyś wezwą. Po nudnym dniu nadszedł kolejny dzień, a z nim wieść, że Seiko skończyła swoją laurkę, a także Ayane zaproponowała poszukanie portalu do liderki i stoczenie z niej walki. Lekko się uśmiechnąłem w stronę blondynki po usłyszeniu tej propozycji.
-W sumie taka bezczynność nie wyjdzie nam na dobre, a kto wie? Może już zapomniałaś w ogóle jak się walczy? Pewnie nie toczyłaś pojedynku od kilku dni, więc Twoje już i tak marne zdolności mocno podupadły.

Daisy7 - 2015-01-22, 22:12

- Ha. Ha. Ha. Mówił ci ktoś, że powinieneś wystartować w konkursie na najlepsze prawienie komplementów? Serio, nie miałbyś sobie równych. Pierwsze miejsce murowane - prychnęła Ayane, która po posiłku posprzątała po was wszystkich. - Tylko się nie zdziw jak ja i moje "i tak marne zdolności" skopiemy lidera lepiej niż Ty ze swoimi super mega hiper umiejętnościami. Dajcie mi chwilkę, pójdę się przebrać - poprosiła, po czym wyszła z kuchni, by udać się do łazienki.
Tak jak się spodziewałeś, chwila trwała dobre dwa kwadranse. No cóż... Przynajmniej sam zdążyłeś się oporządzić, wyjść z Hachim na krótką przechadzkę, by nie załatwił się na posesji profesor Colgate, a także spakować do plecaka dawno nieużywane przedmioty. W tym swoje pokeballe.
- Okey, możemy ruszać. To jakiego lidera wybierasz? Sam zdecyduj - poprosiła osiemnastolatka, zakładając siostrze foliowy płaszcz przeciwdeszczowy, ponieważ niespodziewanie zaczęło padać.

Keisuke - 2015-01-22, 22:22

Jak zwykle, gdy Ayane zaczęła mówić i jęczeć ja jedynie poruszałem głową na boki, a także papugowałem jej mowę. Oczywiście jak można było przypuszczać chwilka blondynki przedłużyła się o półgodziny. Strach pomyśleć co byłoby, gdyby powiedziała, że mam czekać "30 minut". Teraz pozostało zdecydować do którego lidera się udać, ponieważ wybór znowu padł na mnie, jak za starych czasów.
-Osobiście mam ochotę na jakieś wyzwanie, a moim zdaniem większą trudność sprawi Korrina, aniżeli Misty. Przy okazji ujrzycie nową formę mojej Gengar, ale to będzie niespodzianka.

Daisy7 - 2015-01-22, 22:37

- Ehh... A ja chciałam zaproponować, żebyśmy może zaczęli od Misty, bo ma słabsze Pokemony, ale ty oczywiście musisz wybrać to drugie. Dobra, skoro tak, proszę bardzo. Lubisz sobie stawiać wysoko poprzeczkę, hm? W takim razie... Złap mnie! - zaśmiała się, dotykając cię zdezorientowanego, po czym pędem pobiegła przed siebie, jakby bawiła się w berka.
Chociaż potrzebowałeś chwili na ogarnięcie, szybko się zreflektowałeś. Wziąłeś Seiko na barana, a Hachiemu kazałeś biec obok siebie i już po chwili pacnąłeś lekko przyjaciółkę w ramię. Doprawdy nie było to żadnym wyzwaniem biorąc pod uwagę twoją wytrzymałość i formę. Chichocząc radośnie, ganialiście się przez park, poruszając cały czas w mniej więcej jednym kierunku, aczkolwiek obranym na chybił trafił. Dopiero, kiedy nastolatka się zmęczyła i potrzebowała chwili odpoczynku, by nabrać tchu, wzięliście się na poważnie za rozkminianie kryjówki portalu Korriny.
- To liderka walczących, ta? W takim razie nie mam żadnego pomysłu, gdzie moglibyśmy ją znaleźć w Sutsei - stwierdziła blondynka, robiąc co chwila przerwy na pobranie powietrza.

Keisuke - 2015-01-23, 11:24

-Musimy stawiać sobie wyzwania, jeśli mamy stać się coraz lepsi. Misty możemy pokonać, gdy będziemy już opuszczali to miasto.
Stwierdziłem z lekkim uśmiechem, a w dodatku byłem pełen energii, więc zabawa w berka była wręcz i z łatwością rozładowała nadmiar sił, które nagle we mnie wstąpiły. Po skończeniu zabawy nadszedł czas na poszukiwania Korriny. Warto było się zastanowić gdzie można byłoby jej szukać, aczkolwiek nie miałem zielonego pojęcia od czego zacząć.
-[i]Wiecie co ja nie mam pojęcia od czego zacząć. Możemy pójść ewentualnie do mapy miasta i ogarnąć jakieś punkty orientacyjne, lecz to wszystko co mi do głowy przychodzi.

Daisy7 - 2015-01-23, 14:37

- I tak nie mamy lepszego pomysłu, więc chodźmy - przytaknęła ci Ayane, po czym ruszyliście ku mapie miasteczka, która na szczęście znajduje się w parku tuż obok was. - Hmm... Sutsei Town nie jest zbyt obszerny i nadal nie widzę miejsca, które kojarzyłoby mi się z Pokemonami walczącymi. Z tych bardziej nietypowych miejsc to tylko katakumby, ale słyszałam, że są zamknięte z jakichś powodów od dłuższego czasu. Zresztą... Jaki związek miałyby z Korriną i jej siłą? - westchnęła, kręcąc głową na boki.
Keisuke - 2015-01-23, 14:52

Spojrzałem na mapę i wspomnienie przez Ayane katakumbów od razu przywołało wspomnienie, gdy tam się udałem jako jedna z pierwszych przygód, a także spotkanie mojej Magikarp, która z czasem wyewoluowała w Gyarados.
-Więc te katakumby nadal są zamknięte, co? Bo widzisz, nim jeszcze was spotkałem udałem się w tamtejsze rejony, bo może dowiedziałbym się czegoś o Śmiercioduchach, lecz jedyne czego się nabawiłem to ataku wygłodniałem Carvanny, oraz zdobycie mojej Magikarp, która w sumie była moim pierwszym złapanym pokemonem.

Daisy7 - 2015-01-23, 16:05

*bierze nóż, bo przed oraz nie powinno być przecinka*
----------------
- Och, serio? - zdziwiła się Ayane, patrząc na ciebie z niemałym zaskoczeniem.
- Czemu nam nigdy nie powiedziałeś? - oburzyła się Seiko. - Powinieneś nam mówić o wszystkich swoich przygodach, jakie miałeś, zanim nas poznałeś. Pewnie są super ciekawe - jęknęła, zakładając rączki na piersi.
- Oj, mała, nie przesadzaj. Skoro nie ma w nich nas, to nie mogą być super ciekawe - zażartowała osiemnastolatka, lekko poprawiając humor siostrze. - Mimo wszystko uważam, że rzeczywiście należą nam się ciekawe historie, które ukrywałeś. Ale to później. Myśl co z Korriną. Próbujemy iść do katakumb czy jesteś pewien, że zwiedziłeś je całe i nigdzie nie było portalu?

Keisuke - 2015-01-23, 19:02

*chowa nóż do szuflady* dzieci nie powinny bawić się nożami

-------------------------

-Nie zwiedziłem całych katakumb, gdyż się zapętliłem. Pojedynek ze wściekłą Carvannią mocno mną zakręcił, a osobiście po takim czasie to już może być brutalny Sharpedo, więc nie wiem czy udanie się tam to odpowiedni pomysł, bo z tego co kojarzę to chyba jeszcze nie załatwili tego problemu, aczkolwiek macie rację że nie mamy lepszego miejsca do pójścia. W takim razie to co zrobimy zależy od was. Idziemy do katakumb, czy może szukamy jakiegoś innego miejsca.

Daisy7 - 2015-01-23, 19:14

to niech starsze dzieci nauczą się interpunkcji // i to jest carvanha, a nie carvannia ;x
-------------------
- Brutalny Sharpedo? - zapytała Ayane, wzdrygając się, jakby właśnie zawiał chłodniejszy wiatr. - Skoro Caravanha dała ci popalić to co dopiero teraz po ewolucji. Proponuję w takim razie rozejrzeć się w okolicach miasteczka. W końcu portal nie musi być na jego terenie, bo zdarzały się też takie poza, nie? Na przykład w górach niedaleko Kankokyaku City. A jak nie uda się trafić na Korrinę, może chociaż wpadnie nam w łapki brama Misty, okey? - zaproponowała.
- Mi to obojętne - stwierdziła Seiko, po czym wypuściła trójkę swoich niebieskich Pokemonów.

Keisuke - 2015-01-23, 19:23

Odezwała się panna nieomylna

-------------

-Masz rację. Sharpedo nie brzmi dobrze, gdyby to jeszcze była jakaś otwarta przestrzeń, albo w miarę rozległa jaskinia, lecz te katakumby to straszne pogmatwane labirynty, w dodatku dosyć ciasne. Chociaż mimo wszystko warto, bym się tam kiedyś rozejrzał, ale to chyba zrobię sam. Osobiście nie chciałbym, żeby jakiś krwiożerczy rekin was zaatakował, ale skończmy ten temat. Poszukajmy teraz jakiegoś lidera nim się ściemni.
Stwierdziłem z entuzjazmem, jaki nie posiadałem od dawna. Zresztą im szybciej wykonamy dzisiejszy plan, to tym szybciej zejdziemy z tego deszczu.

Daisy7 - 2015-01-23, 19:33

dokładnie *^* a przed albo też nie ma przecinka *sięga po widelec*
-------------------------------
Ano właśnie. Deszcz. Kiedy znaleźliście się na obrzeżach miasta, kierując dalej przed siebie, twój pokeball ze Sliggoo zaczął się trząść. Zanim zdążyłeś coś zrobić, stworek sam opuścił kulkę. Seiko wpadła w zachwyt na widok takiego zabawne Pokemona. Ten jednak nie ma czasu na zabawy. Widocznie chce czegoś, ale trudno odgadnąć, czego. Swoimi czółkami pokazuje do góry, łapki zgina tak, jakby chciał pokazać swój biceps, a do tego tańczy w deszczu. Zamierza zostać zaklinaczem pogody albo atletą?

Keisuke - 2015-01-23, 19:46

Spojrzałem na Sliggoo popisującego się swoimi mięśniami? Jakkolwiek by to nie było najwidoczniej chciał czegoś, pytanie tylko czego? Po chwili spojrzałem na deszcz, a następnie sprawdziłem pokedexem sposób ewolucji tegóż oto pokemona i wszystko zrozumiałem.
-Wygląda na to, że moja towarzyszka wyczuwa, iż nadchodzi czas jej ewolucji. Widzicie, Sliggoo ewoluuje w Goodre pod wpływem walki w deszczu. Tak się składa, że teraz mamy deszcz, a niewielki trening nie będzie zły, to co Ayane? Zgadzasz się na walkę czy mam poszukać jakiegoś dzikiego pokemona?

Daisy7 - 2015-01-23, 19:58

- Sorka, Kei, ale chcę zachować siły na liderkę. Bez obaw, pomoże Tobie i Sliggoo znaleźć odpowiedniego rywala. Wystarczy się porozglądać - odpowiedziała Ayane.
- Phanpy hanpy han! - usłyszeliście kwiczenie słonika należącego do Seiko, któy zawędrował w pobliskie krzaczki.
- Co się stało, Elmer? - zapytała siedmiolatka, podbiegając do Phanpy'ego.- O! Świetnie! Braciszku! Elmer znalazł ci przeciwnika! - zawołało radośni dziecko, a gdy przybiegłeś na miejsce, ujrzałeś stalowo-trawiasty kokon.


Keisuke - 2015-01-23, 20:04

Lekko się uśmiechnąłem, gdy ujrzałem pokemona dla Sliggoo, aczkolwiek był to Ferroseed, który jest wrażliwy na ogień i walkę, a tych ruchów mój smok nie posiadał, jednakże powinienem dać radę.
-Jakby na to nie spojrzeć to nasza pierwsza walka, więc trzeba się postarać. Rozpocznij atak od zastosowania Muddy Water. Może nie będzie to superefektywny ruch, aczkolwiek deszcz wzmocni jego siłę. Następnie zacznij wykonywać uniki, a w odpowiedniej chwili uderz w Ferroseeda z Dragon Pulse i połącz ten ruch z Dragon Breath. Takie coś na pewno mocno zaszkodzi Twojemu przeciwnikowi. Na sam koniec wystrzel mu jeszcze jeden prezent w postaci Dragon Pulse. Pamiętaj o unikach, od tego zależy Twoja ewolucja.

Daisy7 - 2015-01-24, 15:56

Sliggoo: Hydration - Kiedy pada deszcz, zmiany statusu Pokemona są leczone po każdej turze walki.
Ferroseed: Iron Barbs - Zadaje obrażenia równe 1/8 maksymalnego HP każdemu Pokemonowi, który go dotknie.
---------------
Jako pierwszy zaczyna Sliggoo, który jest szybszy od przeciwnika. Postanowił wykonać Muddy Water, więc lekko podkopał się i mieszanką ziemi z wodą zaatakował Ferroseeda, odbierając mu tym 69HP, a także zmniejszając celność o 12,5%. Wróg użył Metal Claw (-252HP), który okazał się być krytyczny, lecz nie zwiększa ataku użytkownika. Następnie połączenie Dragon Pulse z Dragon Breath łączenie zabiera 179HP, a dodatkowo paraliżuje oponenta. Rollout nie powodzi się ze względu na paraliż. Dragon Pulse zabiera 99HP. Metal Claw pudłuje przez kiepską celność użytkownika.

Sliggoo 428/680HP
Ferroseed 237/584HP (-12,5% cel. | paraliż)

Keisuke - 2015-01-24, 16:09

Nie policzyłaś +50% do siły wodnych ruchów przez deszcz!

-------------------

-Sliggoo idzie nam lepiej niż się spodziewałem. Mimo wszystko nie wolno nam spoczywać na laurach. Zaatakuj ponownie z Dragon Pulse i ponownie połącz to z Dragon Breath. Ostatnio ta kombinacja wiele zdziałała przeciwko Ferroseedowi, więc i teraz powinna dać radę. Potem zacznij wykonywać uniki, a następnie ponownie zaatakuj z Dragon Pulse. Na sam koniec podejdź do tego kokonu i z bliskiego dystansu uderz w niego z Dragon Pulse licząc na to, że bliższe zderzenie z tą kulą zada większe obrażenia.

Daisy7 - 2015-01-24, 20:02

zieeeef
--------------
Pojedynek ponownie rozpoczyna Sliggoo. Tym razem posyła na dzień dobry niebieską kulę świetlną (Dragon Pulse) połączony z białawym promieniem (Dragon Breath), które trafiwszy w rywala, odbierają mu razem 179HP. Ruch przeciwnika nie powodzi się ze względu na paraliż. Następny, tym razem już pojedynczy Dragon Pulse rozgromił oponenta, który mdleje. Oznacza to, że walkę zwycięża twoja samiczka. Zdobyła +1,5lvl, a także ewoluuje. Na waszych oczach przemieniła się w dużą i potężną istotę. Natychmiast przeskanowałeś Poka.

Sliggoo 428/680HP WIN!
Ferroseed 0/584HP (-12,5% cel. | paraliż) LOSE!

Goodra
Imię: ---

Poziom: 52
Typ:
Ewolucja: Goomy (Lv. 40) -> Sliggoo (Lv. 50 + Rain) -> Goodra
Ataki: Tackle, Bubble, Absorb, Protect, Bide, Dragon Breath, Rain Dance, Flail, Body Slam, Muddy Water, Dragon Pulse, Outrage, Feint
Charakter i historia: Historia tego stworka jest niesamowita, ponieważ podczas ewolucji z Goomy'ego w Sliggoo, Pokemon stracił pamięć. I to nie, że tylko jakieś fragmenty, ale zapomniała dosłownie wszystkiego, więc można powiedzieć, że urodziła się na nowo już jako Sliggoo. Z początku trzeba było trochę się namęczyć, by przypomnieć jej wszystkie ataki, ale nauka na szczęście nie trwała długo. W trakcie przemiany w ostateczną formę nie doszło już do jakichkolwiek rewolucji. Smoczek uwielbia poszerzać swą wiedzę, a zwłaszcza w zajęciach praktycznych, bo sama teoria trochę ją nudzi. W mgnieniu oka przyswaja nowe informacje. Ostatnimi czasy stała się bardzo dojrzała i uwolnił się jej skrywany przedtem instynkt macierzyński, dlatego bardzo pragnie mieć młode.
Umiejętności: Hydration - Kiedy pada deszcz, zmiany statusu Pokemona są leczone po każdej turze walki.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-01-24, 20:34

Ucieszyłem się widokiem ewolucji mojej Sliggoo w Goodre. Pogłaskałem ją po jej śluzowatym ciele odwołując do pokeballa. Zatem jedna rzecz została dzisiaj załatwiona. Gdyby jeszcze udało się pokonać Korrine, albo chociaż Misty to ten dzień można będzie zaliczyć do udanych.
-Wygląda na to, że nie wyszedłem z wprawy jeżeli chodzi o walki. Ciekawe, czy ty Ayane też nie osłabłaś w walkach. Zresztą, niedługo będziemy mieli okazję sprawdzić Twoje zdolności w pojedynkach pokemonów.

Daisy7 - 2015-01-24, 20:46

- No nie wiem... Kiedyś pokonywałeś przeciwników bez utraty ani jednego punktu życia swojego Pokemona - stwierdziła Ayane, szczerząc się jak diablica. - O mnie i moje stworki się nie martw, naprawdę nie ma potrzeby. Są w świetnym stanie - zapewniła cię.
- Oj nie kłóćcie się teraz. Mieliśmy szukać portalu, a ja zaraz przemoknę, jakby będziemy tak stać w miejscu - poskarżyła się Seiko, naciągając sobie foliowy kaptur.
- Nie kłócimy się tylko przekomarzamy. I nie przesadzaj. Z cukru nie jesteś - odpowiedziała jej osiemnastolatka, po czym zrobiła coś, czego się raczej nie spodziewała, bowiem delikatnie wsunęła swą dłoń w twoją. - Idziemy? - zapytała szybko, by nie nastąpiła niezręczna cisza.

Keisuke - 2015-01-24, 20:52

Zdziwiłem się tym gestem, który wykonała Ayane, aczkolwiek lekko się ucieszyłem. Uśmiechnąłem się w stronę Seiko, która zaczęła narzekać i ruszyliśmy dalej. Problemem było tylko, że nie znaliśmy dokładnie okolicy wokół miasta, a w dodatku pomysł z portalem na jego obrzeżach mógłby być równie dobrze chybiony, aczkolwiek nie mieliśmy wiele do stracenia, no może poza całym dniem spaceru w deszczu. Mimo wszystko o bycie mokrym jakoś się nie martwiłem. Najważniejsze był teraz, aby kobieta mego życia przebaczyła największy błąd jaki mogłem popełnić.
Daisy7 - 2015-01-24, 21:46

Chodziliście tak bez celu jeszcze kilka minut, aż w końcu coś się wydarzyło. Na drogę, którą przechodziliście, wyszedł dwumetrowy różowy Pokemon z czymś w stylu muszelkowej korony na głowie. Chociaż istota wygląda dosyć zabawnie, jej chód i zachowanie typowe jest dla kogoś poważnego. Nieznany stworek posłał wam zdziwiony spojrzenie, wzruszył ramionami, a następnie odwrócił się, złapał łapki za plecami, po czym dostojnym krokiem zaczął człapać przed siebie po rozmiękłej ścieżce.
- Kei, zauważyłeś to samo co ja? Widziałam kiedyś rysunek tego Poka. Nie pamiętam jak się nazywał, ale mogłabym przysiąc, że ten klejnot na środku muszli był u niego cały czerwony, a ten tu wyglądał według mnie jak odznaka. Niebieski w kształcie kropelki - powiedziała Ayane.

Keisuke - 2015-01-24, 21:52

Spojrzałem na pokemona, który zastawił nam drogę i lekko się zdziwiłem widząc tego pokemona na naszej drodze. W końcu to nie miejsce na tego stwora, tym bardziej że nie ma w pobliżu żadnego zbiornika.
-Ten pokemon to Slowking. Jest jedną z dwóch dróg ewolucji Slopoke. Ten klejnot na jego głowie to rzeczywiście odznaka. Podejrzewam, że dzisiaj stoczymy pojedynek z Misty, a nie z Korriną, chodźmy za nim. Może doprowadzi nas do niej, albo chociaż do portalu.

Daisy7 - 2015-01-24, 22:06

- Jestem za. Widocznie chociaż raz los postanowił się do mnie uśmiechnąć. Chodźmy, chodźmy, bo jeszcze nam zwieje! - powiedziała wesoło Ayane, ciągnąc cię za sobą.
Slowking zerknął za siebie, kiedy usłyszał, jak go doganiacie, aczkolwiek znów wzruszył jedynie ramionami i szedł dalej. Zwieje? Serio? Jego tempo jest wręcz zastraszająco powolne. Szybko zeszliście z głównej dróżki na jakąś poboczną, a potem w jeszcze bardziej ukrytą. Odpowiedzialność za ewentualne zgubienie spadnie na ciebie, więc lepiej dokładnie zapamiętuj, jak wrócić do miasteczka, bo w przeciwnym razie dziewczyny będą mieć na ciebie focha. Stworek doprowadził was do jeziorka z wodospadem. Jest dosyć płytkie, bo Pok przeszedł je, a nie przepłynął i maksymalnie sięgało mu do połowy ciała. Następnie przeszedł przez wodospad i zniknął, nie wychodząc bokiem, jakby za ścianą wody znajdowało się przejście.

Keisuke - 2015-01-24, 22:22

Całe szczęście, że trafił nam się jakiś powolny i dosyć leniwy pokemon, aniżeli coś szybkiego i zwinnego typu Greninja, lub Floatzel. Po dojściu nad wodę i ujrzeniu jak Slowking w majestatycznym stylu wchodzi w wodospad, zrozumiałem że to właśnie tam znajduje się portal do Misty. Spojrzałem na moją ekipę z lekkim uśmiechem, a po chwili wziąłem Hachiego na ręce.
-Wygląda na to, że się zmoczymy. Może jest tutaj płytko, aczkolwiek nasz dzielny wilczek raczej sobie nie poradzi. Seiko powinna dać radę, lecz jeśli nie jesteś pewna możesz ją wziąć na barana.
Po tych słowach postanowiłem wejść wraz z Hachim do wody i kierowałem się w stronę wodospadu z nadzieją na to, że dotrę do portalu.

Daisy7 - 2015-01-24, 22:26

Oczywiście w drodze do portalu spotkała was przygoda, ponieważ Hachi widząc, że nawet siedmioletnia Seiko daje sobie świetnie sama radę, uznał, iż bezcześcisz jego dumę oraz honor, dlatego wyrwał ci się z rąk, wpadając w głębokie miejsce. Niby tylko metr, ale jak na wilczka to zdecydowanie za dużo. Oczywiście dałby radę w normalnych warunkach, ale nie wtedy, kiedy się zachłysnął. Dobrze, że wyłowiłeś go prawie natychmiastowo i skończyło się jedynie na kaszlu psiaka, który musiał wypluć z siebie nadmiar wody. Nabrawszy rozsądku, dał się przenieść do końca. A tam rzeczywiście ujrzałeś portal.
Keisuke - 2015-01-24, 22:33

Wyglądało na to, że Hachi jest bardzo dumnym pokemonem, chociaż już dawno to zauważyłem, a tę cechę mógł przypatrzeć ode mnie. Mimo wszystko zgodnie z moimi przypuszczeniami za wodospadem był portal. Wyglądało na to, że Slowking był kimś w rodzaju przewodnika do Misty. Nie pozostało mi nic innego, aniżeli przejść przez portal. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że Ayane i Seiko dołączą do mnie w bardzo krótkim czasie i razem zdołamy pójść do liderki.
Daisy7 - 2015-01-24, 22:54

Przeczuwałeś, że po przejściu przez portal, znajdziecie się w wilgotnym miejscu, ale mimo wszystko przez myśl ci nie przeszło, że wylądujesz prosto na szczycie wielkiej ślizgawki wodnej skierowanej do olbrzymiego basenu z masą posągów. Niestety nie zdążyłeś się im przypatrzeć, ponieważ natychmiast zacząłeś lecieć, a raczej ślizgać się do zbiornika. Całe szczęście, że Poochy nie wbiegł przodem, bo znów mogłoby dojść do katastrofy. Wylądowawszy w wodzie, odczekałeś, aż dziewczyny się zjawią. Są bardzo wesołe i szczęśliwe, bo obydwie kochają pływać, o czym przekonałeś się dawno temu.
- Czekajcie. Zanim zmoczymy się cali, a potem będziemy musieli czekać godzinami, aż nam wyschną ubrania, to proponuję je zdjąć. W sensie, że no do bielizny - powiedziała Ayane, rumieniąc się lekko.

Keisuke - 2015-01-24, 22:59

Więc mimo wcześniejszych ustaleń trafiliśmy do Misty. Kiedyś i tak musiałbym się z nią zmierzyć, zatem mogła i być najpierw ona, aniżeli Korrina. Pozostało mi jedynie poczekać na rozweselone dziewczyny i ruszyć dalej, a przynajmniej tak myślałem. Ayane zdecydowała, żebyśmy rozebrali się do bielizny. Normalnie nie byłoby to niczym wstydliwym, aczkolwiek w tej chwili mój związek z blondynką był dosyć delikatny, więc też się zawstydziłem. Mimo tych trudności postanowiłem zrobić to co osiemnastolatka powiedziała.
Daisy7 - 2015-01-24, 23:32

Oczywiście najmniej wstydliwie czuła się Seiko, która widziała was obydwóch w strojach kąpielowych, a bielizna jest dla niej praktycznie tym samym. Z tą różnicą, że nie nosi biustonosza, bo nie ma jeszcze po co, ale w końcu siedem lat to nie ten wiek, prawda? Ayane, widząc, że zgodziłeś się na jej pomysł, zrobiła to samo. Rzecz jasna staracie się teraz ani na moment nie zerknąć na siebie, bo z pewnością wywołałoby to niezręczną sytuację. Po dopłynięciu do pierwszego pomnika, którzy przedstawia Gyaradosa, zauważyliście ponownie Slowkinga z odznaką zamiast czerwonego klejnotu na muszli. Płynie slalomem między rządkiem posągów Poke-rybek.
- Radziłabym kierować się za nim. Może dzięki temu ominie nas zadanie - powiedziała osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-01-24, 23:39

Pokusa spojrzenia na Ayane w bieliźnie była bardzo potężna, lecz musiałem wytrzymać. Chociażby z tego względu, że przy poprzedniej pokusie tak łatwo uległem. Nie mogłem teraz tak łatwo przegrać. Najważniejsze było teraz znalezienie Misty i pokonanie jej dzięki czemu zdobędziemy kolejną odznakę, a ja uzyskam nowy klucz. Spoglądając na pływającego Slowkinga i plan osiemnastolatki odnośnie tego pokemona lekko się uśmiechnąłem.
-Ten stworek zaprowadzi nas tam, gdzie zaprowadzić powinien. Bez względu na to, czy będzie to zadanie, lub też Misty.

Daisy7 - 2015-01-25, 16:13

- Mimo wszystko miejmy nadzieję, że od razu trafimy na Misty - wyszczerzyła się Ayane, po czym popłynęła przodem za Slowkingiem, utrzymując odpowiednią odległość, by przypadkiem nie wystraszyć Pokemona.
Stworek zafundował wam niezły trening. Rzeczywiście ominęliście dzięki temu zwyczajną trasę naszpikowaną zagadkami oraz walkami dla trenerów, którzy chcą dotrzeć do liderki, ale w zamian za to musieliście przepłynąć bardzo długi odcinek. Ostatecznie jednak wypłynęliście na piaszczystą wyspę, gdzie znajdują się miejsca dla widzów, arena walk i kilka palm. Tylko trzeba jakoś przywołać gospodynię, bo inaczej z pojedynku nici.

Keisuke - 2015-01-25, 20:01

Zdziwiłem się, gdy przez płynięcie za Slowkingiem udało nam się dotrzeć na Arenę Walk. Szczerze myślałem, że na naszej drodze pojawi się ogromny mur, który zniknie gdy rozwiążemy jakieś dziwne zadanie, które jakiś idiota tworzy w ciągu pięciu minut. Mimo to nie wszystko było zgodne z planem, a mianowicie dookoła nie było żadnej liderki, albo też jakiegokolwiek opiekuna. Czyżbyśmy musieli i tak wykonać jakieś durne zadanie stworzone przez równie głupiego króla zagadek, a może Misty zaraz się pojawi?
Daisy7 - 2015-01-25, 20:42

Slowking poszedł sobie gdzieś, a wy zostaliście na plaży, rozglądając się za zagadką bądź liderką. Wygląda to jak arena walk, więc teoretycznie nie powinno tu już być żadnych łamigłówek, ale w takim razie gdzie się podziała gospodyni? Może trzeba jakoś ją wezwać? W końcu mało prawdopodobne, by chciało jej się siedzieć non stop na piasku i czekać, aż łaskawie zjawi się jakiś trener. Na szczęście po chwili pojawiła się rudowłosa szczupła kobieta w białym stroju kąpielowym z ekstrawaganckim ogonem. Natomiast przy jej boku stoi uroczy Pikachu w niebieskim garniturku z czerwoną muchą na szyi.
- Witam. Mój Slowking poinformował mnie, że ktoś go śledził. Zgaduję, że mowa o was? W czym mogę pomóc? - zapytała grzecznie, po czym kucnęła przy towarzyszącym mu stworku, któremu widocznie kazała wrócić, bo pokiwał łepkiem i odpłynął.

Keisuke - 2015-01-25, 20:46

Zatem w końcu po długim wyczekiwaniu Misty przyszła do nas. Myślałem, że zdążę zakopać się w tym piasku, aniżeli ona by przyszła. Mimo wszystko cierpliwi zostaną nagrodzeni. Spojrzałem na liderkę oraz na towarzyszącego Pikachu, a jako iż żadna z dziewczyn nie paliła się do rozpoczęcia rozmowy ten ważny obowiązek spadł na mnie, w końcu byłem najstarszy i najdojrzalszy.
-Więc przybyliśmy tutaj, aby stoczyć pojedynek z liderką Misty, którą zapewne jesteś ty, nie mylę się?

Daisy7 - 2015-01-25, 20:59

- Tak, to ja. Więc udało wam się obejść mój tor przeszkód, hm? No dobrze. Potraktujmy to jako nagrodę za spryt, jakim wykazaliście się, kierując za Slowkingiem. A mogę wiedzieć, czemu was zainteresował? - dopytała i tym razem do odpowiedzi zerwała się Ayane.
- To przez kroplę na muszli. To znaczy niebieską odznakę w jej kształcie. Przypomniałam sobie, że Pokemony tego gatunku mają zamiast niej czerwony, okrągły kamyk - wyjaśniła jakby znudzonym tonem.
- Ach, a więc oprócz sprytu jesteście również bystrzy. Wspaniale trafić na takich przeciwników. To kto pierwszy chce ze mną zawalczyć? - uśmiechnęła się, spoglądając na was.
- Mi tam się nie pali - prychnęła osiemnastolatka, łapiąc siostrę za ramię, by zaprowadzić ją na trybuny, gdzie usiadły na wolnych miejscach. Uśmiechnąłeś się sam do siebie, ponieważ zrozumiałeś, że ton blondynki nie wynika ze znudzenia, lecz zazdrości. Zazdrości o ciebie.
- Mogę poznać imię swojego rywala? - zaśmiała się uroczo, wypuszczając na piasek brązową rozgwiazdę (18lvl).

Keisuke - 2015-01-25, 21:03

Lekko się uśmiechnąłem, gdy zostałem wysłany na pierwszy ogień, jeżeli chodzi o stoczenie walki z Misty. Na pierwszy ogień wyrzuciłem moją nowo wyewoluowaną Goodre.
-Nazywam się Keisuke, a teraz rozpocznę mój pogrom Ciebie, jeśli pozwolisz. Goodra, rozpocznij od wystrzelenia potężnego Dragon Pulse, oczywiście jak w przypadku Ferroseeda połącz ten ruch z Dragon Breath, ostatnio ta kombinacja zrobiła wiele szkód, więc w tym przypadku też powinna poskutkować. Pamiętaj o tym, aby wykonywać uniki, a gdy Staryu skończy swoje natarcie zaatakuj z Body Slam wykorzystaj swoje duże ciało, aby przygnieść Twojego przeciwnika. Na sam koniec, gdy będziesz pod pokemonem Misty wystrzel w niego kolejny Dragon Pulse. Pamiętaj o tym, by wykonywać uniki, nie chciałbym abyś przegrała tę walkę.

Daisy7 - 2015-01-25, 21:46

Hydration - Kiedy pada deszcz, zmiany statusu Pokemona są leczone po każdej turze walki.
Natural Cure - Kiedy Pokemon zostaje wycofany do Pokeballa, wylecza się ze wszystkich zmian statusu.
----------------
Pojedynek rozpoczyna Staryu, która jest nieco szybsza od swej rywalki. Na początek wykonuje Harden, by zwiększyć swą obronę o 10%. Następnie smoczyca decyduje się na połączenie Dragon Pulse z Dragon Breath. Pokemon nie zostaje sparaliżowany, aczkolwiek traci łącznie 515HP (276+239). Podczas swojej kolejki uderzyła podwójnym Swiftem (-90HP). Body Slam sprawia, że rozgwiazda staje się niezdolna do dalszej walki (+0,5lvl dla Goodry), a na jej miejsce Misty wystawia Starmie (21lvl) .

G: 678/768HP - WIN!
S: 0/528HP (+10% DF) - LOSE!

Keisuke - 2015-01-25, 21:54

-Dobrze się spisałaś Goodra, ale teraz odpocznij, zasłużyłaś sobie.
Odwołałem swoją podopieczną z lekkim uśmiechem, a na jej miejsce wystawiłem moją Gengar, która po chwili doznała Mega Ewolucji.
-O to nowa siła mojej Gengar, Mega Ewolucja. Zmieniony wygląd to nie jedyna zaleta tej przemiany, czas pokazać swoją moc. Rozpocznij atak od potężnego Shadow Ball, ten ruch będzie superefektywny, na psychicznego Starmie. Zacznij po tym uderzeniu wykonywać uniki, byleby ta rozgwiazda Cię nie trafiła, jednocześnie podchodź do niej coraz bliżej, a gdy będziesz wystarczająco blisko uderz ją za pomocą Shadow Punch i wyrzuć w górę, gdy Twój przeciwnik będzie już w górze zaatakuj Thunderbolt. Na sam koniec tej walki zaatakuj Sludge Bomb, chociaż podejrzewam, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to ten ruch nie będzie potrzebny.

Daisy7 - 2015-01-25, 22:27

O dziwo drugie starcie chociaż teoretycznie powinno być cięższe i trudniejsze dla Twojego Pokemona, w praktyce minęło wręcz błyskawicznie. Starmie nie zadała ani jednego ciosu odbierającego życie, a Mega Gengar sprawiła, iż rozgwiazda wylądowała omdlała tuż pod nogami Misty. Liderka przytuliła do siebie podopieczną, po czym odesłała ją do balla. Z wody wynurzył się niespodziewanie Pikachu w garniturku, który przyniósł nieprzemakalny woreczek. Kobieta wyjęła ze środka dwie mikstury, które polała na swoje balle, co sprawiło, iż znajdujące się w środku Poki wyzdrowiały. Następnie podeszła do ciebie, by podarować ci za wygraną odznakę, pieniądze, TM (wszystko masz w forumopedii ;*), a oprócz tego jedną fiolkę superowego medykamentu. Pamiętaj, że Rouse Drug jest jednorazowy i możesz go użyć tylko w przygodzie (zabronione też sprzedawanie/wymienianie/cokolwiek poza tym wątkiem) .
- To co? Mogę teraz ja skopać ramiona pani Pokemonom? - prychnęła arogancko Ayane, podchodząc na miejsce obok ciebie.

Starmie 0/648HP
Mega Genagr 0/648HP

Keisuke - 2015-01-25, 22:42

Zgodnie z moimi przypuszczeniami moja Mega Gengar z łatwością rozgromiła swojego przeciwnika. Lekko się uśmiechnąłem w jej stronę, a następnie pogłaskałem, by móc ze spokojem odebrać swoją nagrodę, a po chwili odwołać mego pokemona. Teraz nadszedł czas na Ayane. Zastanawiałem się, czy jej pewność siebie nie jest zawyżona.
-Oczywiście, że możesz ją rozgromić, aczkolwiek pamiętaj że mi tak łatwo poszło, ponieważ jestem najzwyczajniej w świecie super. Tobie może pójść trochę gorzej.
Zaśmiałem się pod nosem, a potem poszedłem dołączyć do Seiko i Hachiego, abyśmy razem mogli kibicować osiemnastolatce.

Daisy7 - 2015-01-25, 22:53

- Sugerujesz, że ja nie jestem super?! - krzyknęła za tobą Ayane, co tylko zmotywowało ją do zwycięstwa. - Dobrze, paniusiu, nie ma czasu na zabawy. To musi być szybka i łatwa wygrana. Oczywiście moja, więc do dzieła! - krzyknęła, wypuszczając pierwszego stworka.
Już drugi raz się zdarzyło, że nastolatka lepiej poradziła sobie z liderem niż ty. Może rzeczywiście trenowała, kiedy nie widziałeś? Ale jak? Podobno cały czas płakała, a potem miałeś ją na oku. W każdym razie rozgromiła obydwie rozgwiazdy jednym stworkiem, który stracił łącznie zaledwie 64HP. Zadowolona odebrała nagrodę, aczkolwiek nie dostała bonusowego lekarstwa. Widocznie Misty nie zamierza nagradzać zachowania, jakie zaprezentowała osiemnastolatka. Może słusznie? To chociaż ostudzi jej zbyt wielką pewność siebie.
- To co, wracamy? - zapytała Seiko, kiedy opiekunka wodnych Poków odpłynęła z wysepki, uprzednio wskazując wam ukryte pod jednym z posągów przejście z powrotem do regionu Mitsugo, przy którym dostrzegasz z daleka zawieszony kluczyk.

Keisuke - 2015-01-26, 08:39

Zdziwiłem się tym, że Ayane tak dobrze poszła walka, aczkolwiek przynajmniej nie będziemy musieli już wracać do Misty, a ja nie będę słuchał jęków osiemnastolatki odnośnie tego, że przegrała. Spojrzałem na siedmiolatkę i lekko się uśmiechnąłem, jednocześnie czochrając ją po włoskach.
-Emm, tak wracamy. Nie ma już tutaj nic do roboty. Kto wie, może deszcz przestał padać, a po takim dniu należy nam się odpoczynek.
Po tych słowach ruszyłem do przodu, uprzednio zabierając klucz z sali Misty, który był już dziesiątym kluczem. Zostało mi jeszcze trzydzieści osiem, aby móc otworzyć bramę do siedziby Śmiercioduchów.

Daisy7 - 2015-01-26, 22:09

Wylądowaliście pod wodospadem, więc szybko wziąłeś Poochy'ego na ręce i przeprowadziłeś przez jeziorko, po czym wraz z Ayane oraz Seiko założyliście z powrotem zdjęte wcześniej części garderoby. Rzeczywiście miałeś racje z tą zmianą pogody. Nie żeby było słonecznie i gorąco, ale chociaż przestało padać, a szare chmurzy ustępują tym białym, pierzastym. Całe szczęście, że odnalazłeś drogę powrotną do Sutsei, aczkolwiek osiemnastolatka wygląda na tak podnieconą zwycięstwem, iż chyba by się nawet nie przejęła zbytnio zabłądzeniem. Oczywiście dopóki nie zaczęłoby się ściemniać.
- Idziemy uczcić to jakimś wytwornym lunchem? - zaproponowała, ponownie wsuwając swą dłoń do twojej, tym razem śmielej.

Keisuke - 2015-01-26, 22:16

chmurzy...

----------------

Zatem udało nam się zdobyć nowe odznaki. Teraz wypadałoby wrócić do miasta. Lekko się uśmiechnąłem spoglądając na podnieconą zwycięstwem Ayane, a gdy wyciągnęła do mnie rękę w dodatku tak śmiało moja radość była jeszcze większa. Mimo wszystko spojrzałem w kierunku Sutsei zastanawiając się nad propozycją osiemnastolatki.
-Wiesz, o tej godzinie to chyba nie lunch, a raczej kolacja. Mam nadzieję, że znajdziemy jakąś przytulną knajpkę, gdzie dadzą nam szybko jeść, bo nie ukrywając jestem trochę głodny, a mówiąc trochę mam na myśli to, że zjadłbym konia z kopytami.

Daisy7 - 2015-01-26, 22:22

mam Ci wytykać wszystkie błędy, jakie popełniasz? ;x
---------------
- Och, rzeczywiście to już pora kolacji. Ten czas tak szybko leci - zachichotała, machając dłonią w powietrzu, by zbagatelizować rozmowę. - Oj, wybacz, że nie zabrałam żadnej przekąski. Powinnam o tym pomyśleć, ale serio nie sądziłam, że szukanie liderki, a potem walka z nią zajmie nam cały Boży dzień. W takim razie dzisiaj ja stawiam w ramach pokuty, okey? - poprosiła, nie zgadzając się na odmowę.
- A ja to bym zjadła frytki z kurczakiem! - oznajmiła głośno Seiko, co Hachiko potwierdził radosnym szczeknięciem. - On chyba też. Możemy iść do mniej wytwornej restauracji na normalne jedzenie? - poprosiła.

Keisuke - 2015-01-26, 22:28

i tak będziesz mi wytykać błędy, chociażby na Skype...

--------------------

Zaśmiałem się lekko, gdy usłyszałem życzenie Seiko odnośnie posiłku
-Ty to byś ciągle jadła kurczaka z frytkami, a żadnych warzyw już nie.
Po tych słowach spojrzałem na Ayane nadal się uśmiechając i roztaczając aurę euforii.
-Wiesz, nigdy nie lubiłem wytwornych restauracji. No sama rozumiesz, kulturalne zachowanie, dobre maniery i tym podobne, a w dodatku w takich miejscach zawsze żałują jedzenia i długo trzeba czekać, a jak już mówiłem, jestem głoooooodny, chce jeśććć.

Daisy7 - 2015-01-26, 22:35

miauuu <3
-------------------
- Masz rację. Przekonałeś mnie tymi dobrymi manierami. Sama Seiko może by jeszcze dała radę, ale gorzej jak ty rzuciłbyś się na kelnera i zaczął wrzeszczeć na cały lokal, domagając sie zamówionego pięć minut temu posiłku. W takim razie chodźmy do najprostszej knajpy, gdzie z całą pewnością nie będziecie mieli okazji skosztować wyśmienitego homara w sosie śmietankowym - powiedziała Ayane z udawaną wyższością i dumą.
- Jupi!!! Kurczak i frytki! - zapiszczała radośnie siedmiolatka, która chyba nawet nie zorientowała się, że została lekko obrażona. - Kto pierwszy ten ma miejsce przy oknie! - krzyknęła, po czym puściła się biegiem w kierunku gospody, a za nią pomknął wilczek.
- Keisuke... em... jak Ci się teraz tak ogólnie podoba?- zapytała starsza Alenar, kiedy zostaliście na moment sami.

Keisuke - 2015-01-26, 22:40

Hau .-.

----------------

Prychnąłem jedynie, gdy Ayane powiedziała, że ja nie mam manier. Ja niby miałem nie mieć manier?! Toż to zwykłe oszczerstwa, jestem gentelmenem z krwi i kości, tylko tego nie okazuje. Po dotarciu do gospody zostałem na moment sam na sam z osiemnastolatką, gdyż Seiko ruszyła pędem byleby zająć miejsce przy oknie. Gdy blondynka zapytała mnie, czy mi się podoba jak jest spojrzałem na nią, lecz szybko po tym odwróciłem swój wzrok.
-Emm, jest fajnie...ale mimo wszystko nadal Cię kocham, lecz rozumiem, że w tej chwili nie byłbym w stanie nawet Ciebie pocałować. Poczucie winy, nadal mną szarga, przynajmniej koszmary ustały...

Daisy7 - 2015-01-26, 22:49

- Okey, tyle mi starczy. Współczuję z powodu koszmarów - odpowiedziała, także nie mając odwagi na patrzenie ci w oczy. - I co, mogę składać już zamówienie? - zapytała, kiedy doszliście do stolika i mniej więcej rozeznaliście się w menu.
Seiko dostała swoje wymarzone danie, ty także coś, czego nie jesz po raz pierwszy, a więc pieczone ziemniaczki z dobrze przyprawionym kurczakiem oraz całą paletą surówek, natomiast Ayane zdecydowała się na zwykłego schabowego z serem, ryżem i identyczną mieszanką witamin jak twoja. Po posiłku Alenar uregulowała rachunek, odpoczęliście moment i wyszliście z gospody z pełnymi brzuchami.
- Jestem taaaaka przejedzona - jęknęła dziewczynka, łapiąc się za brzuch, który w gruncie rzeczy wygląda normalnie.
- O nie, na mnie nie licz, męcz swojego ulubionego tragarza, żeby cie wziął na baranka - odpowiedziała jej starsza.
- Kei-chaaaaan, a wiesz, że cię baaardzo lubię jak nikogo innego? - zwróciła się tym razem ku tobie.

Keisuke - 2015-01-26, 22:58

Zatem wszyscy mocno się najedliśmy, a w dodatku nie musiałem za to płacić, więc tym bardziej byłem uradowany. Gdy Seiko zaczęła mówić, że jest przejedzona i jak zaczęła się mi podlizywać lekko się uśmiechnąłem i pogłaskałem ją po główce.
-Mam nadzieję, że mówisz to całkowicie szczerze. Byłoby mi bardzo przykro, gdybyś mówiła to tylko po to, żebym Cię poniósł na barana, co zresztą z przyjemnością zrobiłbym nawet gdybyś nie podlizywała się mi, czego oczywiście nie robisz, prawda?
Po tych słowach wstałem, a następnie lekko przykucnąłem, aby siedmiolatka mogła ze spokojem wejść na mnie, czyli swojego tragarza ;-;.

Daisy7 - 2015-01-27, 07:59

- Emm... Powiedziałeś to strasznie zawile - odpowiedziała Seiko, próbując połapać się w słowach, które od ciebie usłyszała. - Ale w każdym razie wcale nie robię tego tylko po to, żeby się podlizać i mieć przewózkę - zapewniła cię, po czym wdrapała się na plecy i ruszyliście do domu profesorki.
Po wytłumaczeniu Colgate, że nie jesteście głodni, bo jedliście na mieście, mogliście w spokoju pójść po kolei do łazienki na szybki prysznic, a potem spać do swoich pokoików. Dzisiaj zasnąłeś momentalnie. To chyba przez wymęczenie po ciężkim dniu pełnym pływania. Co lepsze nie miałeś żadnych koszmarów. Rano natomiast zostałeś zbudzony jak nigdy dotąd. Głośne sto lat wdarło się do twojej sypialni, a gdy otworzyłeś oczy, ujrzałeś śpiewające wesoło trzy panienki: profesor Colgate trzymającą małe zawiniątko, Seiko wystrojoną w dwa małe kucyki i trzymającą w dłoniach tort, na którym pali się równo dziewiętnaście świeczek, a także Ayane ubraną w nową, króciutką sukienkę na ramiona w kolorze bladego różu oraz ze wstążką identycznej koloru we włosach. Nawet Hachi zaczął na swój sposób "śpiewać" (czyt. wył).
- Niech żyje nam! - krzyknęły chórem na koniec, wystrzeliwując confetti.
- A kto?! - zapytała głośno najstarsza, na co dwie Alenar odpowiedziały "Keisuke!".
Czas im podziękować.

Keisuke - 2015-01-27, 14:11

Spojrzałem mocno zaspany na mój komitet powitalny. Podrapałem się po głowie, jakbym jeszcze nie potrafił ogarnąć tego co się stało. Dopiero po paru ziewnięciach ogarnąłem jaki dzisiaj dzień, a mianowicie były moje urodziny. Lekko się zawstydziłem, aczkolwiek uśmiechnąłem się i na duszy zrobiło mi się ciepło.
-Emm, dziękuje. Szczerze nie spodziewałem się tego, że tak mnie obudzicie, chociaż odrobinę mógłbym sobie pospać. To może ja zdmuchnę świeczki i pomyślę życzenie, a potem dacie mi się w spokoju ubrać i dołączę do was w kuchni, dobrze?
Spytałem z lekkim uśmiechem, mając nadzieję że przystaną na moją propozycję. Gdyby wszyscy przystali na tę propozycję to zdmuchuje świeczki spoglądając kątem oka na Ayane.

Daisy7 - 2015-01-27, 19:55

- No wiesz co! Jeszcze narzekasz? - zaśmiała się Ayane, kiedy powiedziałeś o zbyt wczesnej pobudce.
Kiedy zdmuchiwałeś świeczki, zerknąłeś kątem oka na osiemnastolatkę, która zbiegiem okoliczności także patrzyła, a wręcz wpatrywała się z nieodgadnionym wyrazem twarzy na ciebie. Na szczęście spoglądałeś na nastolatkę bardzo ostrożnie, więc nie zorientowała się, iż widzisz, że na ciebie patrzy, bo w innym wypadku z pewnością zawstydziłaby się oraz oblała rumieńcami. Jupi, nie miałeś problemu ze zdmuchnięciem dziewiętnastu świeczek.
- Eh... Więc znów będziesz się chwalił, że jesteś starszy - westchnęła w żartach dorosła trenerka.
- Chodźcie dziewczyny. Ty Hachi też. Tylko niech pan solenizant nie guzdra się długo, bo zaraz muszę lecieć na spotkanie, a chciałam zjeść z wami tort na wysokokaloryczne śniadanie, do którego cudem przekonałam Ayane - zaśmiała się Colgate, na co nastolatka prychnęła głośno, po czym we czwórkę opuścili sypialnię, zostawiając cię w niej samego.

Keisuke - 2015-01-27, 20:02

Nawet we własne urodziny musiałem się spieszyć, któż to widział, ażeby tak było. Mimo wszystko lekko się uśmiechnąłem, nawet pomimo pośpiechu. Szybko skierowałem się do toalety gdzie wykonywałem wszystkie poranne czynności, a w międzyczasie zacząłem się zastanawiać, czy ktokolwiek wyszedł z Hachim i czy nawet we własne urodziny będę musiał iść z nim na spacer. Mimo wszystko nie był to dla mnie jakiś wysiłek. Po tych przemyśleniach przebrałem się w oka mgnieniu, a następnie skierowałem ku kuchni, gdzie czekało na mnie przyjęcie.
Daisy7 - 2015-01-27, 20:36

Zszedłszy do kuchni, zjadłeś w towarzystwie trzech dziewczyn i psiaka pyszny tort czekoladowy z jakimś lekko kwaskowatym dżemem, dzięki któremu nadmiar słodyczy nie zamuli ci żołądka. Dodatkowo ścianki są udekorowane drobnymi orzeszkami. Pychotka. Oczywiście wilczek nie dostał tego samego, ale można powiedzieć, że też ma ucztę, bo chyba po raz pierwszy w życiu konsumuje drogą karmę dla Pokemonów w saszetce z najwyższej półki. Dostał po niej niezłego kopa, dlatego biega z pokoju do pokoju, merda ogonem oraz zieje, dopóki nie wypije wody. Colgate rzeczywiście się spieszyła, więc zostałeś sam z rozbrykanym Hachim i siostrami Alenar.
- Czas na prezenty! - zawołał wesoło siedmiolatka, podbiegając do ciebie z rączkami za plecami. - Zrobiłam ci laurkę, ale nie wiem, czy ci się spodoba, bo nie chciałeś mi pomóc. Chcesz zobaczyć? - zapytała, nie mogąc się doczekać, aż odpowiesz "tak".

Keisuke - 2015-01-27, 20:42

Takie śniadanie jako mi dziś zafundowano było niczym święto. W dodatku sam tort był bardzo dobry, a wręcz pyszny. Odmachałem Colgate na do widzenia, gdy ta powiedziała, że wychodzi. Spoglądałem kątem oka na rozbrykanego Hachiego, lecz najbardziej energiczna i żywiołowa osoba, właśnie podeszła do mnie z prezentem, a mowa tutaj o Seiko. Poczochrałem ją po włoskach z lekkim uśmiechem.
-Będę zaszczycony, jeżeli pozwolisz mi obejrzeć laurkę, która zrobiłaś dla mnie. Zatem nie każ mi czekać i pokaż ją, mam nadzieję że nikt inny jej nie widział.

Daisy7 - 2015-01-27, 22:20

żeby nie byłooo... Daisowe zdolności plastyczne są nieco lepsze, ale to ma być rysunek siedmiolatki, więc się wczułam *^*
---------------
- No jasne, że nie! - odparła dumnie dziewczynka, wyciągając zza siebie fioletową kartkę, którą ci podała, po czym usiadła na twoim kolanie, by móc wygodnie opisać wszystko z laurki. - Spójrz, to nasza rodzinka. na środku jestem ja w mojej króliczej bluzie. Narysowałam nawet uszy, wysokie skarpetki i buty z główkami pand. Obok siedzie Hachi, ale chyba wyszedł mi trochę za mały, nie sądzisz? No ale to przypadkiem. I popatrz, nie zapomniałam o obroży! A między nami stoisz ty i Ayane. Jak zwykle się na siebie gapicie - prychnęła, a ty kątem oka ujrzałeś, jak kąciki ust osiemnastolatki, która stoi nieopodal, uniosły się do góry. - Ayane ma na sobie taką ładną sukienkę, którą musisz jej kupić i też naszyjnik, który sam jej kupiłeś, pamiętasz? A ty jesteś ubrany jak zwykle w marynarkę i luźny krawat. I co, podoba ci się, Kei-chan? - zapytała, przenosząc wzrok z rysunku na ciebie.

Keisuke - 2015-01-27, 22:31

Taaaaa, wszyscy znamy Twoje "zdolności" rysunkowe

-----------------------

Gdy spojrzałem na rysunek, aż mi się łezka w oku zakręciła, a po chwili emocje mi puściły i mocno przytuliłem siedmiolatkę.
-Jest piękny maleńka. Może i Hachi rzeczywiście wyszedł trochę mały, lecz to taki nasz malutki szkrab, więc chyba można to zrozumieć. Oczywiście, że także pamiętam ten naszyjnik, a co do kupna sukienki to MOŻE pomyślimy. Mimo wszystko czas na to zawiontko, aczkolwiek wątpię żeby cokolwiek mogło dorównać Twojej epickiej laurce, postawiłaś wysoko poprzeczkę, zdajesz sobie z tego sprawę?
Uśmiechnąłem się mocno, lekko dotykając noska małej blondynki, a po odstawieniu laurki na stół sięgnąłem po drugi prezent.

Daisy7 - 2015-01-27, 22:56

wyczuwam tu nutkę ironii...
----------
- Naprawdę tak sądzisz? - zapiszczała Seiko, nie oczekując już na odpowiedź, ponieważ jest równie ciekawa zawiniątka pozostawionego przez Colgate jak i ty. Rozpakowawszy je, ujrzałeś niewielką kartę SD, a nawet micro SD. Hm? - Co to, Kei-chan? - zapytała zdziwiona dziewczynka, biorąc od ciebie delikatnie przedmiocik, uważając, by go nie upuścić.
- To jakaś nowa aplikacja do pokedexu, która podobno powinna ci się bardzo spodobać, ale wiem tylko tyle - wyjaśniła Ayane, kierując swoje słowa bardziej do ciebie niż dziecka. - Więc zostaje tylko prezent ode mnie, tak? Um... To może przejdziemy się na spacer przy okazji? Tylko... Sei... Mogę ci zaufać? Zostaniesz z Hachiko, Tutenchamonem i swoimi Pokemonami tutaj, nie nabroicie i obiecasz, że nigdzie nie pójdziecie?
- Za kogo ty mnie uważasz - prychnęła lekceważąco mała, zeskakując ci z kolan, uprzednio oddając kartę pamięci z apką. - Nie martwcie się tak o mnie, jakbym miała pięć lat. PORADZĘ SOBIE.
- Okey, okey. Pod warunkiem, że Keisuke się zgodzi i ma ochotę - dodała starsza, spoglądając ku tobie nieśmiało.

Keisuke - 2015-01-27, 23:01

Jak ty mnie znasz <3

-----------------------

Zatem prezentem od Colgate była nowa aplikacja do pokedexu. Oczywiście w międzyczasie postanowiłem ją zainstalować a także sprawdzić do czego ona służy, podczas gdy siostry zaczęły swoją rozmowę. Gdy w końcu padło pytanie, czy ja się na to wszystko zgadzam musiałem się na chwilę ogarnąć, aby móc spokojnie odpowiedzieć.
-Emm, tak jasne. Spacer zawsze będzie dobry, a wierzę że Seiko będzie grzeczna niczym aniołek, bo inaczej Kei-chan nigdy już nie weźmie jej na barana.
Zaśmiałem się lekko, a następnie skierowałem się ku wyjściu czekając na osiemnastolatkę.

Daisy7 - 2015-01-27, 23:16

Okazało się, że instalacja aplikacji potrwa kilkanaście minut, a jako, że pokedex jest już na wyczerpaniu baterii, postanowiłeś go zostawić, podłączając do ładowania i sprawdzić apkę po powrocie ze spaceru. W razie gdyby coś się stało, Seiko ma dzwonić z twojego urządzenia na numer Ayane, dlatego uspokojona dziewczyna nie męczyła już dłużej siedmiolatki i mogliście wyjść. Wasze kroki same pokierowały się w stronę lasu, a stamtąd ruszyliście dla odmiany nie po dróżce, lecz przez krzewy, wydostając się po kwadransie na niewielką, jednak piękną polanę. Dzisiejszy dzień jest piękny. Typowe majowe przedpołudnie. Cieplutko, trawa mocno zielona, na niebie nie ma ani jednej chmurki, w lesie buszuje wiele dzikich Pokemonów. Idealna pora na rozpoczęcie wędrówki po świecie. Usiedliście na przewalonym drzewie i podziwialiście przyrodę. Żadne z was nie powiedziało jeszcze ani słowo, aczkolwiek nie sprawiało to zakłopotania. Potrafiliście wspólnie milczeć, co zauważyłeś już dawno temu i widocznie przetrwało to do teraz.
- Pięknie, co? - odezwała się w końcu osiemnastolatka. - Kocham tą porę roku. Wszystko takie żywe, kwitnące i radosne - westchnęła nostalgicznie, nucąc po cichu jakąś spokojną, sielankową melodię.

Keisuke - 2015-01-27, 23:23

Więc czekał mnie przyjemny spacer wraz z Ayane. Co jakiś czas na nią zerkałem, aczkolwiek momentalnie przypominałem sobie wszystkie złe rzeczy jakie jej zrobiłem. Zechciało mi się myśleć o przykrych rzeczach we własne urodziny, brawo. W końcu postanowiliśmy przysiąść się, a osiemnastolatka przerwała ciszę, która wbrew pozorom nie była niezręczna.
-Powinnaś mi podziękować za urodziny w tak wspaniałą porę roku. Ja osobiście też lubię wiosnę, za latem natomiast nie przepadam, bo wtedy robaki zaczynają jakieś dziwne zmasowane ataki co skutkuje wieloma bąblami.
Lekko się zaśmiałem, ale po tym spojrzałem w niebo znowu przypominając sobie straszną rzecz, jaką popełniłem. Czy ja naprawdę zasługiwałem na kogoś takiego?

Daisy7 - 2015-01-27, 23:28

- Seiko nie byłaby zadowolona, że mówisz tak o jej ukochanej porze roku zaśmiała się Ayane, a zabrzmiało to tak uroczo, jakby jakieś stado ptaszków zaćwierkało. - Osobiście uważam, że lato też ma swoje plusy. Jest jeszcze cieplej, a przede wszystkim są długie dni, przyjemne wieczory i ogólnie jakoś tak ożywam, mam więcej chęci - poinformowała cię. - Kei, bo ja... No chyba domyślasz się, czemu nie chciałam wziąć z nami młodej, nie? Wiesz... Nie wiem, czy można to uznać za prezent, ale stwierdziłam, że będzie najbardziej się ucieszysz, kiedy wreszcie coś zdecyduje, bo zgaduję, iż takie czekanie w niepewności doprowadza do szału. To... wybaczysz mi w zamian za to brak materialnego upominku? - zapytała, zanim przeszła do sedna, czyli, że tak pozwolę sobie zażartować, wyroku.
Keisuke - 2015-01-27, 23:38

Zatem lato było ulubioną porą Seiko. Mimo wszystko ja miałem swoje zdanie na temat tej pory roku i zmieniać go nie miałem zamiaru. Po chwili w końcu nadszedł czas na usłyszenie od Ayane decyzji jaką zdołała podjąć podczas tych kilku dni. Westchnąłem ciężko, ale jednocześnie smutno. Niedługo miałem usłyszeć najważniejsze słowa w całym moim życiu.
-Jasne, że wybaczam, ale zanim coś powiesz chcę żebyś wiedziała, że bez względu na Twoją decyzję chce być nadal Twoim przyjacielem i z wami podróżować. To może być trudne, aczkolwiek bardzo się zżyłem z wami wszystkimi. Nie oczekuje byś mi wybaczyła, chcę po prostu przebywać z wami.

Daisy7 - 2015-01-28, 07:32

- Wiesz... Nie wiem, czy bym tak potrafiła. Obawiam się, że to by było bardzo trudne na pograniczu z niemożliwym, jednak nie musisz się o to martwić, Kei - powiedziała coraz cichszym i bardziej tajemniczym głosem, po czym jej jedna dłoń wsunęła się na twoją, a stamtąd powędrowała na górę, by przylgnąć do ciała w miejscu, gdzie znajduje się twoje serce zupełnie jakby chciała sprawdzić, czy bije. - Nawet po tym co się stało, nie jesteś dla mnie tylko przyjacielem. Wciąż czuję do ciebie coś więcej, pragnę cię. A ty ostatecznie mnie nie zdradziłeś, więc myślę, nie, wiem, że ci wybaczyłam. Cała złość zniknęła w dniu, kiedy tu przyszedłeś, znalazłeś mnie w lesie, a potem odbyliśmy rozmowę. Wolałam się jednak upewnić, czy to nie była decyzja pod wpływem emocji, ale nie. Myślę, że możemy już wznowić naszą podróż w relacjach jak dawniej - powiedziała prawie, że na jednym tchu, więc później musiała nabrać trochę powietrza, by znów móc się odezwać. - Pod warunkiem, że obiecasz mi, iż nigdy więcej bez względu na wszystko nie postąpisz podobnie. Bez względu na to czy miałabym się dowiedzieć, że mnie zdradziłeś, czy nie. Po prostu musimy być wobec siebie fair i szczerzy, rozumiesz? - dodała, powoli zbliżając się do ciebie, przede wszystkim twarz.
Keisuke - 2015-01-28, 12:12

Zatem skończy się katorga z wyczekiwaniem na odpowiedź Ayane, w dodatku była ona pozytywna. Osiemnastolatka w dodatku zaczęła przybliżać swoją twarz w kierunku mojej. Zrozumiałem o co jej chodziło i namiętnie pocałowałem ją w usta, aczkolwiek krótko. Po tym spojrzałem na nią z lekkimi rumieńcami na twarzy.
-Dziękuje Ci za danie mi drugiej szansy. Obiecuje, że jej nie zmarnuje, a teraz powiedz mi jak się czujesz, w sensie fizyczny.
Po tych słowach położyłem się obok blondynki i zacząłem delikatnie masować jej brzuch cały czas się uśmiechając. W końcu podobno była w ciąży.

Daisy7 - 2015-01-28, 15:49

no powodzenia w leżeniu na przewalonym drzewie ;-;
-------------------
- Brakowało mi tego - skomentowała cichym i lekko zdyszanym głosem namiętny pocałunek, w który zaangażowało się bardziej niż ty, dlatego teraz opiera twarz o twój tors, by móc chwilę ochłonąć. - Um... Dobrze. Wszystko gra, ale domyślam się, że masz na myśli... ciążę? - zapytała, patrząc jak czule oraz delikatnie głaszczesz jej płaski brzuch. - To był fałszywy alarm. Na sto procent nie będziemy mieć dzidziusia w najbliższym czasie - wyjaśniła nieśmiało, po czym przeniosła wzrok do góry, by móc widzieć, jak zareagowałeś na tą nowinę. - Jesteś smutny? - zapytała niepewnie.

Keisuke - 2015-01-28, 16:55

Tę całą nowinę skomentowałem jedynie mówiąc "oh". Szczerze sądziłem, że to co anioł w niebie powiedział będzie już stuprocentowo potwierdzone. Mimo wszystko teraz najważniejsze dla mnie było, to co Ayane powiedziała, a mianowicie że daje mi jeszcze jedną szansę. Lekko się do niej uśmiechnąłem, a następnie krótko westchnąłem.
-Nie jest mi przykro. W tej chwili cieszę się, że między nami wszystko dobrze. Wygląda na to, że życzenie urodzinowe się spełnia. Zatem za rok poproszę o ogromny dom nad jeziorem z całą masą służby, co ty na to?

Daisy7 - 2015-01-28, 21:13

- Och. Naprawdę to było twoim życzeniem? W sumie trochę się spodziewałam czegoś takiego, ale jednak miło usłyszeć z twoich ust, że miałam rację. Co do służby myślę, że jest zbędna i zamiast niej lepiej, żebyś poprosił o na przykład miesięczny karnet do spa - zaśmiała się, po czym wtuliła w ciebie, wzdychając cicho. - Tak mi przyjemnie przy tobie, kiedy nikt nam nie jęczy nad uchem, że zachowujemy się obrzydliwie - wymruczała nastolatka, chichocząc słodko. - Możemy tu jeszcze trochę zostać? - poprosiła, łasząc się jak kocica.
Keisuke - 2015-01-28, 21:32

Zaśmiałem się lekko, gdy Ayane stwierdziła, że wystarczy jej jedynie karnet na spa. Gdy się do mnie przytuliła i zaczęła łasić spojrzałem na nią i zacząłem głaskać po łepku i drapać za uszkiem
-Nie wiesz nawet jak mi brakowało tego pieszczenia Twej głowy, a także Twojego mruczenia. Oczywiście co do zostawania tutaj to jak najbardziej możemy pozostać tu tak długo jak będziesz chciała. Natomiast jak wrócimy to sprawdzę tę epicką aplikację na Pokedex od Colgate o, którą ty oczywiście będziesz zazdrosna.

Daisy7 - 2015-01-28, 22:18

- Zazdrosna? O aplikację w pokedexie? Chyba pani profesor nie jest na tyle "mądra", by pod nazwą epickiej apki kryły się zdjęcia nagich kobiet, nie? A inne rzeczy nie wprawiają mnie w zazdrość - stwierdziła dumnie, unosząc brodę do góry, byś mógł ją podrapać jak kotka.
Spędziliście na polanie jeszcze godzinę. A może dwie? Sam nie wiesz, bo totalnie straciłeś poczucie czasu. Zmieniliście nieco pozycję, schodząc z przewalonego drzewa na trawę, by móc się na niej wygodnie rozłożyć. I tak sobie leniuchowaliście. Ayane położyła głowę na twoim torsie, a ty objąłeś ją ramieniem oraz powoli głaskałeś po łebku. Błogą ciszę przerwało dzwonienie pokedexu nastolatki. Zaniepokoiliście się, ujrzawszy twój numer. Na szczęście Seiko zadzwoniła w celu sprawdzenia, czy jeszcze żyjecie i jak długo potrwa ten wasz "krótki" spacerek. Starsza Alenat odpowiedziała siostrze, że powoli wracacie i powinniście był za około dwadzieścia minut, po czym zakończyła rozmowę.
- No to chyba musimy się podnosić - westchnęła niechętnie blondyna, lecz nie uniosła głowy ani na milimetr z twojej klatki piersiowej.

Keisuke - 2015-01-28, 22:32

Czas spędzony z blondynką był bajeczny. Nawet jeśli było to zwykłe leniuchowanie, to było ono czymś niezwykłym, magicznym. Może to dlatego, że byliśmy we dwójkę i oficjalnie do siebie wróciliśmy. Czułem się, jakbym mógł spędzić w ten sposób resztę życia z ewentualnymi przerwami na jedzenie, picie i czynności toaletowe. Nie zwróciłem uwagi na przemijający czas, aczkolwiek zdawałem sobie sprawę z tego, że to wszystko nie mogło trwać wiecznie. Spojrzałem na Ayane, która stwierdziła, że powinniśmy wstawać, lecz jakoś jej spieszno nie było do tego.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że najpierw ty musisz wstać, abym ja mógł się podnieść i żebyśmy mogli razem wrócić do Colgate.

Daisy7 - 2015-01-29, 06:44

- No jasne, a potem będzie na mnie, że chciałam pierwsza wracać i blablabla - prychnęła w żartach nastolatka, leniwie unosząc głowę, a za nią resztę ciała.
Kiedy poradziliście sobie z zebraniem choć krzty chęci na powrót, ruszyliście dróżką w stronę miasta. Po drodze zatrzymuje was jednak dziki Pokemon, który wygląda na agresywnego i chętnego do walki, ponieważ drapie powietrze pazurkami przednich łapek, wydając przy tym odgłosy przypominające powarkiwanie.
- To chyba Axew. Chcesz go złapać? - zapytała osiemnastolatka, przyglądając się malcowi.


Keisuke - 2015-01-29, 15:41

Spojrzałem na Ayane, a po chwili na Axewa chcącego walki. Dziś naprawdę nie miałem ochoty na walkę. Uśmiechnąłem się w stronę małego stworka, a następnie go spławiłem.
-Jeśli chcesz, możesz ty z nim zawalczyć, a skoro o walkach mowa to na śmierć bym zapomniał. Też mam coś dla Ciebie.
Po tych słowach z kieszeni wyjąłem Mega Stone X i pokazałem go blondynce.
-To jest Mega Stone. Pamiętasz tę formę mojej Gengar? To się nazywa Mega Ewolucja, działa ona dzięki takiemu cacku. Nie każdy pokemon jest do niej zdolny, ale podobno Twoja Altaria jest w stanie Mega Ewoluować. Chyba, że nie chcesz ujrzeć Mega Ewolucji twojej starterki to mogę zabrać ten kamień, aczkolwiek miło byłoby gdybyś chociaż go przyjęła z grzeczności.

Daisy7 - 2015-01-29, 16:16

Axew zdenerwował się na was, że go olaliście i zajęliście rozmową, dlatego prychnął głośno, po czym odszedł. A przynajmniej tak ci się wydaje, bo nie patrzyłeś na niego, więc nie wiesz dokładnie, co uczynił.
- Wiem co to mega ewolucje. Kiedyś o nich słyszałam, a zresztą pani profesor ostatnio mi o nich wspominała i coś tam wyjaśniała. Podobno są super silne, ale z tego co słyszałam, strasznie trudno zdobyć kamień potrzebny do przemiany. No i trenera muszą łączyć mocne więzi z jego Pokemonem, chociaż o to w wypadku mnie i Sky się nie martwię. D... Dzięki, z chęcią przyjmę ten podarek, ale... Z jakiej racji mi go dajesz, skoro to ja powinnam kupić coś dla ciebie? - zapytała zdziwiona, biorąc ostrożnie przedmiot, jakby był wykonany z porcelany.

Keisuke - 2015-01-29, 16:38

Uśmiechnąłem się lekko w stronę Ayane, a następnie z zakłopotania podrapałem się po głowie. W sumie, dobre pytanie czemu akurat jej dałem coś takiego. Po chwili wzruszyłem ramionami, na pytanie dlaczego sprawiłem jej taki prezent.
-W sumie to nie mam pojęcia. Jesteś dobrą trenerką, prawie tak dobrą jak ja, więc ten kamień idealnie uaktywni resztę Twoich zdolności, a co do tego, że to ty powinnaś mi dać prezent, to właściwie już mi go dałaś, a mianowicie drugą szansę. Skoro już wszystko mamy za sobą, to może zobaczysz jak Altaria będzie wyglądać w swej nowej formie?

Daisy7 - 2015-01-29, 16:46

- Korekta. Tak samo dobrą - uśmiechnęła się, po czym jeszcze raz ci podziękowała, dając delikatne buzi w policzek. - Z miłą chęcią. Sky będzie wniebowzięty! - ucieszyła się, wypuszczając Altarię, który jak zwykle prezentuje się bardzo majestatycznie. - Hej! Jak się czujesz po wczorajszej walce z Misty? Mam dla ciebie ciekawy prezent od Kei'a. Mega Stone. Dzięki niemu zamienisz się na pewien czas w silniejszą wersję. Chcesz spróbować? - zapytała, wyciągając kamień do przodu.
Potworek z chęcią przystał na propozycję nastolatki i po chwili stał przed wami w jeszcze bardziej zaskakującej wersji. - Rewelacyjnie! Serio, wyglądasz bombowo, co nie, Keisuke? - zwróciła się do ciebie, lecz oczu nie spuszcza ze startera.

Keisuke - 2015-01-29, 17:36

Spojrzałem na startera Ayane i rzeczywiście wyglądał niezwykle. Po chwili spojrzałem na właścicielkę majestatycznego smoka z lekkim uśmiechem ciesząc się z tego dnia.
-Wygląda rzeczywiście niesamowicie. Zapomniałem też powiedzieć, że Mega Ewolucja sprawia, że pokemon najczęściej zmienia swoją zdolność, a niekiedy zmieniają mu się typy. Sprawdź pokedexem, czy może Sky nie zmienił swojej podstawowej zdolności, tak jak to było z moją Gengar.

Daisy7 - 2015-01-29, 21:25

- Okey, sprawdźmy... - powiedziała, nakierowując pokedex na Sky'a. - Ojej! Zmieniła mu się zdolność na Pixilate. Sprawdzę od razu, co to powoduje. Ponosi o 30% siłę ataków normalnych i zamienia ich typ na Fairy. Och, a jej typ także uległ zmianie. Zamiast latającego ma fairy. To znaczy, że po zmianie ruchu normalnego na fairy dzięki ablitce, cios otrzyma dodatkowy bonus x1,5, tak? Ekstra! - skomentowała radośnie, a kiedy emocje lekko przygasły i Pok wrócił do kulki, ruszyliście dalej w stronę Sutsei.
Ostatecznie zdążyliście wrócić do domu Colgate równo na czas. Seiko zaczęła jak zwykle wypytywać.
- Gdzie byliście? Czemu tak długo? Zdobyliście jakieś nowe Pokemony? A jaki prezent dostałeś od mojej siostry, Kei-chan? Fajny? Pokażesz? I chyba przyszła ci jakaś nowa wiadomość na dexa - mówiła, łażąc za wami jak przybłęda.

Keisuke - 2015-01-29, 21:52

Zatem podarunek jaki dałem osiemnastolatce sprawił jej wielką przyjemność. Uśmiechnąłem się lekko, a po powrocie do domu Colgate czekało nas prawdziwe przesłuchanie przeprowadzone przez Seiko.
-No to byliśmy w lesie i podczas tego lenistwa trochę się zatraciliśmy. Co do nowych pokemonów, to nie zdobyliśmy nic nowego, aczkolwiek Twoja siostra otrzymała ode mnie Mega Stone, który spowodował Mega Ewolucję Altarii. Co do prezentu to nie mogę go pokazać, bo to nie było coś namacalnego, w każdym razie byłem bardzo szczęśliwy, tak samo jak z Twojej laurki. Jeżeli to koniec przesłuchania to może Ayane pokaże Ci swojego Mega Sky, a ja sprawdzę tę wiadomość oraz ogarnę nową aplikację od Colgate.

Daisy7 - 2015-01-29, 22:08

- Okey - zgodziła się Seiko, po czym wyszła z Ayane na podwórko, ponieważ wypuszczenie mega Altarii w budynku byłoby dla niej niezbyt miłe, przyjemne czy wygodne.
Miałeś chwilę na spokojne odczytanie wiadomości, którą otrzymałeś od Colgate pół godziny temu, a brzmi następująco: "Jak Ci się podoba apka? :)". Skoro o niej mowa trzeba sprawdzić, czy rzeczywiście jest taka super. Dobrze, że w końcu się zainstalowała. Z początku nie wiedziałeś o co chodzi, ponieważ na ekranie wyskoczyły ci dwa duże guziki "skanuj trop" oraz "skanuj dźwięk". Zauważyłeś jednak ukrytą instrukcję, z której dowiedziałeś się, że aplikacja pozwala na: 1) rozpoznanie stworka po tropach (odciski łap), jakie zostawił - wystarczy nakierować na ziemię z widocznym odciskiem, lecz mocno zamazany bądź słabo widoczny może nie zostać poprawnie zinterpretowany; 2) rozpoznanie stworka po dźwięku - należy włączyć skanowanie, kiedy słychać jakiś odgłos wydawany przez Pokemona z oddali bądź ukrycia.

Keisuke - 2015-01-29, 22:41

Nie sądziłem, że od Colgate otrzymam tak przydatną aplikację. Szczerze nie sądziłem, że można rozpoznać gatunek pokemona, tylko za pomocą jego odcisku, bądź też odgłosu. Odpisałem profesorce: "Jest super, dzięki", a następnie skierowałem się na podwórko zobaczyć jak sobie radzą obydwie panie pozostawione same sobie, a także jak się miewa Hachi, którego od rana nie widziałem i pewnie za mną tęsknił. Ciekawe też czy załatwił się na zewnątrz, lub też nikt z nim nie wyszedł i nabrudził w domu.
Daisy7 - 2015-01-30, 07:26

Colgate odpisała krótkie "nie ma za co", po czym mogłeś schować pokedex i wyjść z domu do dziewczyn. Seiko jest zachwycona mega Altarią, na której właśnie siedzi. Chyba bardzo jej wygodnie w tych "chmurkach" pokrywających ciało Pokemon. Jeśli chodzi o Hachiko, kręci się po podwórku bez celu. Nie widać nigdzie śladów jego "zbrodni", więc widocznie ktoś był tak dobry i wyszedł z nim wcześniej na spacer. Oczywiście wilczek ucieszył się na twój widok i zaczął domagać się pieszczot.
Keisuke - 2015-01-30, 11:17

Więc Seiko była bardzo uradowana Mega Ewolucją Altarii, a zwłaszcza tym, że może sobie zrobić z Altarii chmurkową kanapę. Lekko się zaśmiałem spoglądając na uradowaną siedmiolatkę, a gdy Hachi do mnie przybiegł przykucnąłem do niego.
-No co maluchu, stęskniłeś się za mną? Wiem, że mnie dłuuugo nie było, ale teraz się Tobą zajmę, więc się nie martw.
Po tych słowach zgodnie z obietnicę zacząłem głaskać i czochrać małego psiaka po jego futerku. Ogólnie chciałem się z nim pobawić po wsze czasy, w końcu był on członkiem naszej rodziny, a tą zabawą zapewne chciał mi dać prezent z okazji moich urodzin.

Daisy7 - 2015-01-31, 01:10

- Hau hau! - odpowiedział Hachi, skacząc obok ciebie, co chwila odbijając się łapami od twoich nóg.
Wilczek miał masę zachomikowanej w sobie energii, którą musiał w końcu uwolnić, co oznaczało dla ciebie długą zabawę do późnego popołudnia. Musiałeś robić kilka przerw, żeby odpocząć w cieniu drzewa oraz napić się łyka wody, a wówczas w ganianiu za czworołapem zastępowały cię siostry Alenar. Na obiad, a raczej obiadokolację nastolatka postanowiła się wykazać, przygotowując Okonomiyaki. To był jej pierwszy raz, dlatego efekt nie jest powalający, ale nie powinieneś robić jej przykrości. Zwłaszcza, że wpatruje się, jak przeżuwasz każdy kęs potrawy, czekając na werdykt.
- No i? Powiedz wreszcie! Tylko szczerze. Do śmieci czy da się zjeść? - piszczała, kręcąc się po kuchni w uroczym fartuszku.

Keisuke - 2015-01-31, 01:19

Zgodnie z moimi przypuszczeniami Hachi miał całe mnóstwo energii i nie pamiętam kiedy ostatni raz się tak nabiegałem. Chociaż, jego wzrost sił jest zrozumiały, przecież od dawna się z nim nie bawiłem, więc wiadome, że oszczędzał energię na ten dzień. Na obiadokolacje było jakieś Omonoyaki, czy coś w tym stylu. Pomimo dziwnej nazwy było to całkiem smaczne, więc lekko się uśmiechnąłem w stronę Ayane.
-Nie było wcale takie złe. Do śmieci na pewno się nie nadaje, a do zjedzenia może być, mimo tego, że nie przepadam zbytnio za owocami morza. Odbiegając od tematu jedzenia, czy na dzisiejszy dzień są jeszcze jakieś atrakcje?

Daisy7 - 2015-01-31, 13:15

- Hmm... Atrakcje na dzisiejszy dzień? Raczej wieczór, bo dochodzi 18:00 - powiedziała Ayane, dotykając wskazującym palcem brody i wznosząc oczy do góry, jakby się nad czymś mocno zastanawiała. - Nie wiem... Ale niewykluczone, że w mieście coś robią. Zauważyłam, że Sutsei za dnia przypomina drobną wioskę, o której zapomniał czas, a wieczorami prawie zawsze zamienia się w huczące od parad i festynów megapolis - podzieliła się z tobą swoimi spostrzeżeniami.
- Pójdziemy zobaczyć? Może będą dzisiaj pokazy fajerwerków! - podekscytowała się Seiko, która zawsze jest pierwsza do wszelkiego rodzaju imprez społecznych.

Keisuke - 2015-01-31, 13:30

O tej porze roku godzina osiemnasta to dopiero kończy się dzień, a sam wieczór zaczyna się dopiero koło dziewiętnastej, Ayane i jej znajomość wschodów i zachodów słońca.
-Możemy pójść sprawdzić, czy w mieście jest jakiś festyn, aczkolwiek to nie jest jakaś stuprocentowa reguła, że codziennie muszą być huczne zabawy. W każdym razie chodźmy, ale nie wiem, czy możemy zostawić samego Tutenchamona, bo to że Hachi zechce z nami pójść jest więcej niż pewne.

Daisy7 - 2015-01-31, 13:36

- Zaczekaj. Zadzwonię do pani profesor Colgate i zapytam, czy mamy go zostawić, czy zabrać ze sobą i za ile wróci z tego arcy ważnego posiedzenia geniuszy - zaśmiała się, wyciągając pokedex, z którym usiadła na stole i jedną ręką trzyma telefon przy uchu, a drugą głaszcze cię po włosach jak psiaka. - Dzień dobry. Tak, tu ja. Nie przeszkadzam? Nie, nic się nie stało, bez obaw. Chciałam zapytać, czy możemy wyjść na miasto z Tutenchmonem, czy lepiej zostawić go samego? Jest pani pewna? Noo.. Zgoda. A mogę jeszcze zapytać, o której pani wróci? Aha, dobrze. Do widzenia!
- Czemu jesteś z profesorką na "pani", a Keisuke rozmawia z nią na "ty"? - zapytała Sei.
- Emm... Nie wiem. Bo ja odnoszę się z szacunkiem do starszych, a nie jak ten tu - zaśmiała się, czochrając cię nieco mocniej. - W każdym razie możemy wziąć go ze sobą, ale na smyczy, bo podobno lubi uciekać. To co? Zbieramy się? - dopytała osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-01-31, 13:42

-Pffff, ja mam szacunek do starszych, lecz Colgate to była pierwsza osoba jaką właściwie poznałem i pojawiło się między nami coś w rodzaju przyjaźni. To skoro Tutenchamon może iść z nami, to ja się zaopiekuje Hachim i Seiko, a ty weźmiesz tego pudla na smycz, taki układ chyba Ci pasuje, nie sądzisz?
Spytałem się osiemnastolatki, jednocześnie biorąc zapewne rozradowaną już siedmiolatkę na barana, a wilczka poprosiłem, aby cały czas był przy mnie.
-Przy okazji, Colgate powiedziała Tobie, o której kończy się to jej ważne spotkanie?

Daisy7 - 2015-01-31, 14:34

- Spoko. Ty będziesz się musiał więcej naganiać za tymi dwoma wariatami - zaśmiała się Ayane, nawołując do siebie Furfroua, którego założyła obrożę i smycz. - Powiedziała, że późnym wieczorek, więc około dwudziestej pierwszej. Chyba, że nie przyjdzie jakiś profesor, to wtedy urwie się za godzinę - dodała, odpowiadając na zadane pytanie.
Opuściwszy dom Colgate, uprzednio zamykając go na klucz, ruszyliście na plac główny. Dzisiaj jednak nie widać tu żadnych atrakcji. W przeciwnym razie tłoczyliby się tu już ludzie, rozkładano by scenę i różne stragany. Wychodzi na to, iż pokaz fajerwerków obejrzycie kiedy indziej przez co Seiko wyraźnie posmutniała.
- Młoda, uśmiechnij się, proszę - powiedziała jej siostra, kucając przy siedmiolatce, by nawiązać kontakt wzrokowy i przytulić ją do siebie. - Nie musimy przecież już wracać, prawda, Kei? Sami zorganizujemy sobie świetny wieczór! - zaproponowała, starając się brzmieć jak najbardziej wesoło, by przekonać do tego pomysłu dziewczynkę.

Keisuke - 2015-01-31, 15:32

Wyglądało na to, że dzisiaj nie będzie żadnych fajerwerków, na co Seiko wyraźnie posmutniała. Spojrzałem na nią, a po chwili poczochrałem ją po włoskach z uśmiechem.
-Pewnie, że będziemy mieli znacznie lepszy wieczór, a zwłaszcza że mam zamiar zrobić najlepsze fajerwerki na całym świecie!
Po tym wyznaniu wypuściłem z pokeballi moje wszystkie pokemony. Puściłem oczko w stronę siedmiolatki, a następnie zacząłem tworzyć magię. Rozkazałem moim pokemonom(poza Flapem) wystrzelić w górę swoje ataki(Gengar: Shadow Ball, Rapidash: Will-O Wisp, Blastoise Water Pulse, Goodra: Dragon Pulse, Falkyrie: Air Slash), tak aby te zderzyły się z sobą w centrum i wytworzyły coś na rodzaj eksplozji fajerwerków. Miałem cichą nadzieję, że mój sprytny plan się powiedzie i rozweselę siedmiolatkę.

Daisy7 - 2015-01-31, 16:11

Oj tak, powiódł się i to jeszcze jak. Kropelki wody zaczęły okalać wasze rozradowane twarze widoczne w świetle blasku "fajerwerków". Towarzyszył im jednak bardzo głośny wybuch, który zdecydowanie nie spodobał się mieszkańcom okolicy, w której się znajdujecie.
- Wybuch! Dzwonię na policję! - krzyknął ktoś z pobliskiej chatki ze spiczastym dachem.
- Ups... Lepiej wiejmy! - zaśmiała się głośno Ayane, uciekając przed siebie z zadowolonym Tutenchamonem, który lubi biegać niemal tak samo jak Hachiko. - No dalej, Kei! Miałeś opiekować się Seiko i Hachim! - wrzasnęła za siebie, nadal chichocząc.
- Szybko! Musimy ich dogonić! - ponagliła cię rozweselona siedmiolatka, wyciągając rączki, byś wziął ją na baranka, bo sama z pewnością nie dałaby rady nadążyć za starszą siostrą.

Keisuke - 2015-01-31, 16:23

To chyba nie był dobry pomysł, w końcu można było się domyśleć, że w okolicy są jacyś ludzie. Szybko schowałem moje pokemony do pokeballi, a następnie wziąłem Seiko na barana, a o Hachiego się nie martwiłem, przecież był on bardzo szybkim pokemonem, niekiedy bywał nawet sprawniejszy ode mnie. Niewiele mi pozostało do zrobienia, aniżeli pobiec szybko za Ayane, by nie narobić sobie jeszcze kłopotów z policją. Następnym razem trzeba będzie pomyśleć, nim wykona się podobną akcję, ale sądzę że było warto.
Daisy7 - 2015-01-31, 16:40

Zatrzymaliście się na skraju parku, przysiadając na ławce z parasolem, którą świetnie zakrywają rosnące wokół wysokie krzewy. Chyba tylko ty tak bardzo przejąłeś się całą akcją, ponieważ siostry Alenar nadal chichoczą, zachowując się jak nastolatki, które zrobiły coś niegrzecznego i nie zostały przyłapane. W każdym razie ważne, że mają takie radosne humory, bo widząc, jak się szczerze śmieją, czujesz spokój na sercu. Psiaki natomiast postanowiły łapać w pysk latające w pobliżu świetliki.
- Dziękujemy Keisuke. Należy ci się jakaś nagroda - stwierdziła osiemnastolatka w przerwach między kolejnymi salwami śmiechu.

Keisuke - 2015-01-31, 16:46

Gdy spoglądałem, jak obydwie siostry cały czas się śmieją z zaistniałem sytuacji zrobiło mi się ciepło na duszy. Ostatnie dni, sprawiły że nie dostrzegłem ich radości, której zapewne dawno nie zaznały, ponieważ mnie nie było. Uśmiechnąłem się lekko, a gdy już odpocząłem po wielkiej ucieczce wstałem i się lekko przeciągnąłem.
-Ile to już mi się nagród nie należy, za to wszystkie miłe rzeczy, jakie wam robię. Chyba się nigdy mi nie wypłacicie. W każdym razie powinniśmy chyba wracać do Colgate, bo nie mam ochoty na kolejną ucieczkę przed policją.

Daisy7 - 2015-01-31, 18:08

- Och, bez obaw, myślę, że nie ma ich aż tak wiele - wyszczerzyła się Ayane.
- O! Jak się pospieszymy, to przygotujemy pani profesor pyszną kolację w ramach podziękowań za to, że u niej tak długo jesteśmy. Co wy na to? - zaproponowała Seiko.
- Jak dla mnie pomysł pierwsza klasa. Zwłaszcza, że tak sobie myślałam, iż jutro moglibyśmy wznowić podróż - odezwała się ponownie osiemnastolatka, po czym ruszyliście do domu dobrej gospodyni, zachodząc po drodze do marketu, by zakupić potrzebne składniki (-35$).

Keisuke - 2015-01-31, 18:12

Uśmiechnąłem się lekko, gdy Seiko zaproponowała dziękczynną kolację dla Colgate. Niby taka młoda, a jednak miała dobre serduszko, ale w sumie czyny Ayane tak na nią wpłynęły.
-Ale tym razem zróbmy coś tradycyjnego, a nie jakieś rybne cosie, co do których są wątpliwości.
Uśmiechnąłem się lekko i ruszyliśmy w drogę. Musieliśmy się spieszyć, aby nasz plan mógł się powieść, zwłaszcza, że niedługo gospodyni miała wrócić, a kolację się trochę przygotowuje. Przynajmniej w sklepie nie spędziliśmy kilku godzin, jak to mogłoby być, jeśli Ayane dojrzałaby jakiś butik.

Daisy7 - 2015-01-31, 18:22

- Pff... Ty to byś mógł jeść codziennie kurczaka albo schabowego z ziemniakami i kapustą - prychnęła nastolatka, drażniąc się z tobą jak to ma w zwyczaju odkąd jesteście parą.
Ostatecznie decyzja padła na schabowego, jednak w sosie grzybowym, a do nich piuree ziemniaczane, bowiem Ayane uznała, że będzie to lepsze i delikatniejsze. Ledwo zdążyliście przed powrotem Colgate, która była totalnie zmęczona po dniu pracy od rana do nocy i nie miała siły na przygotowanie sobie niczego, dlatego wdzięczność, którą wam okazała była jeszcze większa. Po posiłku przeprosiła was, że idzie już wziąć prysznic i spać, tłumacząc, iż naprawdę nie byłoby z niej dzisiaj żadnego pożytku. Przechodząc obok ciebie, na moment chwyciła twoją rękę, delikatnie ją ścisnęła, a także wyszeptała "między nami jest jak dawniej". A więc kolejne wybaczenie. Wspaniałe urodziny, nieprawdaż?
- Kei, najbardziej męski i przystojny mężczyzno, a może ululałbyś dzisiaj Seiko, która z pewnością nie ma nic przeciwko? A ja tu pozmywam, hm? - zaproponowała trenerka, wykorzystując swoją tajną broń - uwodzenie.

Keisuke - 2015-01-31, 18:31

Zatem wszystko wróciło do normy. Ja i Ayane znowu jesteśmy parą, a Colgate zdołała mi przebaczyć. Z Seiko i Hachim jest tak jak było, bo przecież oni nie rozumieli nawet mojej nieobecności, a także mojego "rozstania" z osiemnastolatką.
-No oczywiście, że to zrobię. Przecież tylko ja nadaje się do tak ważnego zadania, nie jesteś godna lulać naszą małą księżniczkę, więc pozmywaj.
Uśmiechnąłem się lekko, a następnie zaprowadziłem do pokoju, gdzie się przebrała, a ja następnie wszedłem do środka i mocno ją przytuliłem, pocałowałem w czółko i powiedziałem "dobranoc".

Daisy7 - 2015-01-31, 18:53

- Dobranoc - odpowiedziała Seiko, kiedy już zamykałeś za sobą drzwi do jej sypialni.
Z początku miałeś zamiar pójść się wykąpać, bo swoje zadanie już wykonałeś, jednak spostrzegłeś przez szybkę, że światło w łazience nadal się pali, co oznacza, iż Colgate nie skończyła prysznica. Z braku lepszego pomysłu wróciłeś do kuchni, by zobaczyć, jak się zmywa twojej dziewczynie. Wszedłszy do środka, zdziwiłeś się, nie widząc jej nigdzie, chociaż w zlewie czeka jeszcze kilka naczyń. Pomyślałeś - "podstęp", aczkolwiek było już za późno. W następnej sekundzie leżałeś na podłodze przygnieciony przez szczerzącą się Ayane w fartuchu, który ma za zadanie chronić jej ubrania przed zachlapaniem.
- Mam cię! I co teraz zrobisz? - uśmiechnęła się szeroko, siedząc na tobie mocno, byś nie dał rady się zbytnio poruszyć, chociaż zdajesz sobie sprawę, że gdybyś tylko chciał, z łatwością obróciłbyś przyjaciółką tak, by to ona leżała pod tobą.

Keisuke - 2015-01-31, 19:24

Zatem Seiko bez problemów dała się ułożyć do snu i pozwolić mi wrócić do siebie. Mój plan wykąpania się spalił na panewce, gdyż gospodyni domu wciąż brała prysznic. Wróciłem do kuchni, gdzie momentalnie wylądowałem na podłodze przygnieciony przez Ayane. Gdy spytała się mnie co zrobię momentalnie chwyciłem ją za głowę i złożyłem namiętny pocałunek na jej ustach.
-Pragnę Cię, chcę TO zrobić z Tobą. Tak na sam koniec moich idealnych urodzin, no chyba że nie chcesz.

Daisy7 - 2015-01-31, 19:40

- O... och - odpowiedziała mocno zaskoczona Ayane, która widocznie sądziła, że skończy się tylko na namiętnym pocałunku, dlatego teraz przybywa nadal na tobie, lecz zamiast się śmiać, ma lekko rozwarte wargi, które dotyka placami, a oczy rozszerzyła niczym kot nocą. Dzięki temu, że na tobie siedzi, czujesz po jej lekko drżącym kroczu, czego pragnie jej organizm, ale nie wiadomo, czy ona także. - Ja... ja w sumie nie wiem - wychrypiała, a następnie odchrząknęła, by "naprawić" sobie głos.
Keisuke - 2015-01-31, 19:44

Spojrzałem na zdziwioną całą tą sytuacją Ayane i lekko się uśmiechnąłem, a po chwili pogłaskałem ją po policzku.
-No może rzeczywiście trochę się zapomniałem z tym wszystkim. Wybacz, że Ci to zaproponowałem, to było trochę głupie, tylko po prostu byłem podniecony tym całym dniem i w ogóle ten napływ pozytywnej energii tak na mnie wpłynął. Z perspektywy czasu wygląda na to, że się wygłupiłem.
Po tych słowach podrapałem się lekko po głowie z zakłopotania, jednocześnie liczyłem że osiemnastolatka szybko ze mnie zejdzie, bo jak tak jeszcze będzie na mnie leżała to mógłbym się podniecić w tym miejscu.

Daisy7 - 2015-01-31, 19:54

- Nic nie szkodzi, rozumiem - odpowiedziała już normalnie Ayane, a kiedy ją głaskałeś po policzku, mruczała, uspokajając się, lecz nie miała zamiaru albo po prostu nie wpadła na to, by z ciebie zejść, co poskutkowało tym, że rzeczywiście za bardzo się podnieciłeś. Dziewczyna, czując to, uśmiechnęła się uroczo, po czym uparła głowę na twoim ramieniu. - Miły komplement, że tak reagujesz - wyszeptała i przez moment tak leżeliście, dopóki osiemnastolatka nie uświadomiła sobie, że jesteście w kuchni. - Emmm... Pomożesz mi z resztą naczyń, a potem pójdziemy do ciebie? Chcę w końcu usnąć u boku swojego chłopaka i nie musieć przytulać poduszki - poskarżyła się, wstając zgrabnie.
Keisuke - 2015-01-31, 20:25

Uśmiechnąłem się w stronę Ayane, a odetchnąłem z ulgą gdy ta w końcu wstała, lecz najwidoczniej wyczuła że się podnieciłem, co spowodowało, iż się lekko zarumieniłem, a po chwili postanowiłem pomóc osiemnastolatce w tym trudnym zadaniu, jakim było zmywanie naczyń po kolacji.
-Więc o to Ci chodziło. Chciałaś mieć poduszkę, a nie chłopaka. Mimo wszystko masz szczęście, że mi się też podoba taka rola, więc EWENTUALNIE mogę się zgodzić, na taki układ. Jaki ja jestem łaskawy.

Daisy7 - 2015-01-31, 21:06

- Ojej, rzeczywiście mam taki szczęście - zaśmiała się. - Chyba powinnam cię wychwalać i składać jakieś ofiary, chociaż to i tak nie byłoby wystarczające, nieprawdaż? - dodała, podając ci talerze do wytarcia, a po skończonej robocie udaliście się po kolei na szybki prysznic.
Szybki... Twój był wręcz błyskawiczny, ale na osiemnastolatkę czekałeś jakieś pół godziny. Kiedy wróciła, poczułeś, że się czymś balsamowała, a jej skóra jest bardzo gładka, zdrowa i żywa, jakby nie miała za sobą dnia pełnego przygód. Leżąc na łóżku, przyglądałeś się, jak stojąc tyłem, odstawia kosmetyczkę. Mogłeś podziwiać jej pośladki, dopóki nie odwróciła się, by podejść do posłania, na które następnie wskoczył niczym dzika puma i rozsiadłszy się na tobie, zaczęła cię namiętnie obcałowywać po szyi, delikatni zagryzając skórę.
- Już zdecydowałam - wyszeptała cichutko, nie przerywając pieszczot.

Keisuke - 2015-01-31, 21:10

Prawie zapomniałem jak Ayane długo może przebywać w łazience. Cicho się zaśmiałem czekając na nią, a warto było czekać. Dziewczyna z początku zachowywała się normalnie, lecz po chwili na mnie skoczyła i zaczęła obcałowywać. Byłem bardzo uradowany z tego powodu.
-Mrrrr, taka ofiara mi pasuje, ale żeby mnie zadowolić musisz mi dać więcej. W końcu jestem wymagający.
Po tych słowach przejąłem inicjatywę i zacząłem obcałowywać twarz Ayane namiętnymi pocałunkami, czując jak oddaje się w moje władanie.

Daisy7 - 2015-01-31, 23:17

Po wyczerpującej przygodzie wieczorem, a także drobną zabawą rano, poczułeś wreszcie, że żyjesz i twoje stosunki z Ayane wyglądają tak samo jak dawniej. Może najwyższy czas przebaczyć samemu sobie? Po porannych igraszkach nastolatka zdrzemnęła się jeszcze na moment, ale ty nie dałeś rady, ponieważ byłeś zbyt podekscytowany. W sumie dochodzi 9:00, więc można by już się przebrać i pójść z Hachim na spacerek, byś nie wdepnął w żadną niespodziankę pozostawioną przez niego w domu profesor Colgate.
Keisuke - 2015-01-31, 23:28

Obudziłem się niczym młody bóg, a jeszcze te poranne pieszczoty dodały mi więcej energii. Spojrzałem na Ayane i gdy ta poszła na drzemkę złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek. Teraz trzeba było iść z Hachim na spacer, bo w końcu był on moim podopiecznym za którego byłem odpowiedzialny, a gdyby nabrudził u Colgate to oczywiście byłaby to moja wina, więc lepiej było za w czasu z nim wyjść i mieć wszelkie nieprzyjemności za sobą, zresztą to nie była wcale katorga wyjść z psem na spacer.
Daisy7 - 2015-02-01, 18:47

Hachiko jak zawsze cieszył się ze spaceru. Po załatwieniu przez niego potrzeb wróciliście do domu. W kuchni znalazłeś kartkę informacyjną od Colgate: "Dostałam rano ważne wezwanie na dokończenie konferencji i nie mogłam tego odwołać. Pewnie znów wrócę wieczorem, więc nie czekajcie na mnie, żeby się pożegnać. Przepraszam, że tak wyszło :( Zanim odejdziecie, nasypcie Tutenchamonowi karmy i dajcie wody. I pamiętajcie o zamknięciu domu na klucz. Zostawcie go sobie. Może kiedyś się przyda, a ja mam własny. W końcu to mieszkanie stało się po części wasze, dlatego możecie przychodzić, kiedy tylko zechcecie bez zapowiedzi i rezydować w nim nawet, jeśli mnie nie ma. Zróbcie sobie kanapki na drogę! Smacznego śniadania! Wasza Colgate".
- Kei? Dzień dobry - usłyszałeś za sobą zaspany głos dziecka i odwróciwszy się, ujrzałeś stojącą w drzwiach Seiko w piżamce, która widocznie właśnie wstała i przyszła coś zjeść. - Zrobisz mi płatki? - poprosiła, wspinając się na wysokie krzesło przy stole. - Ayane jeszcze śpi?

Keisuke - 2015-02-01, 19:20

Zatem Colgate nie zdoła się z nami pożegnać. Najwidoczniej wiedziała, że mamy zamiar dzisiaj ruszyć z jej domu, więc chociaż tak dała nam do zrozumienia jak ważni jesteśmy dla niej, aż mi się ciepło w serduszku zrobiło. Przez chwilę zastanawiałem się czy słyszała moje wczorajsze harce z Ayane, ale momentalnie zapomniałem o tym, gdy Seiko poprosiła mnie o zrobienie jej śniadania.
-Emm, jasne że zrobię Ci płatki, a gdy ty będziesz jeść ja sprawdzę co u śpiocha. Pamiętaj, że dzisiaj opuszczamy dom Pani Profesor, więc pamiętaj, aby pożegnać się z Tutenchamonem, dobrze, bo gospodyni musiała wyjść.

Daisy7 - 2015-02-01, 20:40

- Okej. Dziękuję - odpowiedziała, kiedy podałeś jej miskę z płatkami na mleku. - Powiedz Ayane, że jest leniuchem i żeby się wstydziła! - dodała, kiedy wychodziłeś z kuchni, kierując się do sypialni nastolatki, gdzie czeka cię miła niespodzianka.
Alenar właśnie się przebudziła i kiedy wszedłeś, zakładała na siebie dużą bluzkę, która zakrywa także krocze dziewczyny, na które nie zdążyła jeszcze wsunąć majtek. Usłyszawszy, że ktoś wchodzi, podskoczyła w miejscu i o mały włos nie wywróciła się na łóżko. Spostrzegłszy jednak, iż to ty, spiorunowała cię wzrokiem, po czym podbiegła z gracją baletnicy, by rzucić ci się na szyję. Stojąc tak na palcach, pocałowała cię w ucho, a następnie wyszeptała, że bardzo cię kocha.

Keisuke - 2015-02-01, 22:56

Zamruczałem lekko, gdy Ayane mnie pocałowała w ucho i powiedziała, że mnie kocha.
-No ja też Cię kocham miśku, swoją drogą wczorajszej nocy byłaś B.A.J.E.C.Z.N.A i dziękuje, że dałaś mi jeszcze jedną szansę. W ogóle Colgate powiedziała, że mamy sobie kanapki zrobić na drogę, a także nakarmić Tutenchamona i zamknąć drzwi zabierając ze sobą klucz, bo powiedziała że to nasz dom i możemy wpadać nawet kiedy jej nie ma. Oczywiście Seiko kazała Ci przekazać, że jesteś leniuchem i masz się wstydzić. To wszystko.

Daisy7 - 2015-02-02, 12:47

- Ty także - odpowiedziała, odsuwając odrobinę swą twarz od twojej, byś mógł dostrzec jej promienny uśmiech oraz zdrowe rumieńce na policzkach. - Nie ma za co. Zasługujesz na nią. Och, to bardzo miło z jej strony. Chyba się do nas przywiązała. W sumie ja też traktuje ją już jak ciocię albo kogoś w tym rodzaju. Co do Seiko, udam, że tego nie słyszałam - mówiła, jednocześnie wciągając na siebie dolne części ubioru, po czym wyczesała włosy i wraz z tobą udała się do kuchni, gdzie mała kończy szamać płatki. - Smacznego, diabełku. Kei, ty też już jadłeś? - zapytała, przygotowując sobie kanapki z plasterkami piersi kurczaka. - Zrobię też zapas na podróż - dodała, szukając folii aluminiowej.
Keisuke - 2015-02-02, 14:06

Ayane postanowiła skorzystać z propozycji Colgate odnośnie zrobienia kanapek i postanowiła przyszykować całe mnóstwo chleba z kawałkami piersi z kurczaka. Gdy spojrzałem na osiemnastolatkę, która spytała mnie odnośnie śniadania spojrzałem na swój żołądek, a po chwili wzrokiem wróciłem na nią.
-Emm, no to z moim śniadaniem jest długa i całkiem zabawna historia, która aczkolwiek kończy się wnioskiem, że nie jadłem nic od naszej kolacji, więc jak masz chęci możesz mi coś przyszykować. Oczywiście to Twój wybór.

Daisy7 - 2015-02-02, 15:05

- Okey, zrobię ci coś, nie będę taka okrutna jak ty - zaśmiała się Ayane, przygotowując dodatkowe kanapki, lecz tym razem z serkiem topionym i szczypiorkiem. - Smacznego - powiedziała, podając ci dwie kromki grubo posmarowane białym produktem spożywczym.
Po konsumpcji śniadania zapakowaliście przygotowane sandwicze do torby nastolatki, poszliście się umyć po kolei, napełniliście miski Tutenchamona, daliście także coś na ząb dla Hachiego przed podróżą i uznawszy, że wszystko zrobiliście, opuściliście mieszkanie Colgate, zamykając je na zamek.
- Tooo... Dokąd? - zapytała mała Seiko, kucając na trawie obok Poochyeny, który obwąchuje jakiś kamyk.

Keisuke - 2015-02-02, 16:04

Zatem teraz ruszamy w podróż. Być może czekają nas niebezpieczeństwa, więc musimy być bardzo uważni. Gdy Seiko spytała o dalszą podróż spojrzałem na nią, a po chwili na jej siostrę.
-Hmm, no chciałbym pokonać Korrinę, aby mieć już ją za sobą, lecz nic poza tymi katakumbami nie przychodzi mi do głowy, a tam jest bardzo niebezpiecznie. Niedaleko Sutsei znajduje się Clair, która jest smoczym liderem z Johto. Możemy udać się do Sakyu, a dzięki temu będziemy mieli już z głowy ten odległy fragment Mitsugo. Oczywiście to jest zapewne bardzo silna liderka, a kolejny lider jest dopiero w Giru i jest nim Lt. Surge oraz Wulfric.

Daisy7 - 2015-02-02, 16:47

- To niegłupi pomysł. W końcu będziemy mogli odhaczyć całkiem to miasto i nie wracać do niego, bo rzeczywiście znajduje się na samym krańcu. Przy okazji może po drodze wpadniemy na pomysł, gdzie znajduje się portal do Korrin. A przynajmniej mam taką nadzieję, bo zaczyna mnie już ta kobieta irytować - prychnęła Ayane, po czym weszliście na leśną ścieżkę, gdzie panuje dziwny półmrok i w powietrzu unosi się mgła, chociaż nie ma nawet południa, a w mieście pogoda była przejrzysta. - Trochę mi się to nie podoba. Lepiej idźmy blisko siebie i trzymajmy się za ręce, a Hachiko weź na smycz albo jakiś sznurek - mruknęła nastolatka.
Keisuke - 2015-02-02, 17:02

Zatem Ayane zgodziła się, byśmy poszli do Clair, a jednocześnie przemyśleli miejsce pobytu Korriny. Zastanawiające gdzie może się ona znajdować, może jest gdzieś na uboczu miasta. W każdym razie zdziwiłem się pojawieniem tego mroku, wyczuwałem kłopoty.
-Nom, trzymajcie się blisko mnie, mam wrażenie że to nie jest normalny półmrok, chociaż chciałbym się mylić.
Po tych słowach zawiązałem Hachimu na smycz jakiś sznurek, a następnie złapałem Ayane za rękę, a ona zapewne papugując po mnie chwyciła Seiko za jej małą rąsię.

Daisy7 - 2015-02-02, 21:59

- Pewnie gdzieś tu czai się wielki potwór pustynny, który poluje na wredne starsze siostry i lada moment wyskoczy, że cię porwać! - krzyknęła rozbawiona Seiko, która widocznie nie przestraszyła się mgły ani mroku.
- Ha, ha, bardzo śmieszne. Nie drzyj się tak - warknęła niezadowolona Ayane, ściskając mocniej twą dłoń.
Hachiko w pewnym momencie warknął gdzieś w ścianę drzew, ale potem spojrzał w owym kierunku ze zdziwieniem na pyszczku i poszedł dalej. Jakoś udało wam się dotrzeć w jednym kawałku do małej wioski Sakyu. Na szczęście.
- To czego liderem jest ten ktoś kogo szukamy? - zapytała osiemnastolatka, rozluźniając się powoli.

Keisuke - 2015-02-03, 17:09

Więc udało nam dotrzeć do Sakyu, pomimo tych tajemniczych zdarzeń. Ayane zadała mi pytanie jakiego typu jest Clair, a przysiągłbym że już jej to mówiłem, no ale zawsze można powtórzyć.
-Emm, Clair jest liderką typu smoczego. Podejrzewam, że jest bardzo silna i to nie tylko, dlatego że używa smoków, ale też jest ósmą liderką z Johto, więc musi znać się na rzeczy. Oczywiście Ayane akurat będzie miała przewagę, bo Mega Altaria, którą posiada jest niewrażliwa na smocze typy. Chociaż znając ją pewnie i tak coś zrobi źle. W każdym razie chodźmy poszukać liderki.

Daisy7 - 2015-02-03, 17:36

- Nie waż się obrażać mnie ani moich Pokemonów! - zdenerwowała się Ayane, po czym prychnęła, widząc, że zarówno ty jak i Seiko olaliście ją, idąc przed siebie wgłąb miasta, dlatego zrezygnowała ze scen publicznego focha i udała się za wami, mrucząc coś do siebie pod nosem.
- Hmmm... Skoro to smoki, to może coś z ogniem? - zaproponowała siedmiolatka, kiedy przechodziliście obok grill baru.
- Wątpię. Nie wszystkie Poke-smoki są ogniste. W sumie to jest ich chyba niewiele. Raczej stawiałabym na jakieś wysokie miejsca. W końcu każdy smok kojarzy się z lataniem i skrzydłami, prawda? - odezwała się osiemnastolatka. - Może poszukajmy czegoś odpowiedniego na mapce miasta? Powinna być gdzieś na rynku głównym albo w centrum.

Keisuke - 2015-02-03, 17:39

-Mnie smoki kojarzą się natomiast z czymś potężnym i pięknym, jak na przykład moja Goodra.
Powiedziałem tak pod nosem skoro już każda z dziewczyn powiedziała swoje skojarzenie ze smokiem. Przytaknąłem na propozycję udanie się do mapy, bo przecież ten plan zawsze w jakimś stopniu skutkował, a przynajmniej bardziej niż robienie sondy wśród mieszkańców. Oby to wszystko poszło gładko, oczywiście miałem na myśli szukanie, bo co do walki to mam spore wymagania.

Daisy7 - 2015-02-03, 17:51

Och... Plac... Byłoby dobrze, gdyby jakiś był. To znaczy... Jest, ale to raczej poszerzenie chodnika na kształt kwadratu ze stojącym pośrodku pomnikiem Helioliska wykonanym zapewne z tombaku, bo gdyby to było prawdziwe złoto, już by go tu nie było. Tak więc musieliście udać się do centrum. Ehh... Tu także brak mapki, ale siostra Joy powinna coś wiedzieć, prawda?
- Przykro mi. Nie orientuje się w portalach. Mam do tego za słabą pamięć - westchnęła, po czym zajęła się kolejnym "klientem".
- Ej, dzieciaki - usłyszeliście chropowaty głos dobiegający z kąta centrum, gdzie po turecku siedzi na krześle owinięty w koc starzec, popijając jakieś ziółka. - Może ja mogę wam w czymś pomóc? Moje trzecie oko widzi więcej niż można sobie wyobrazić. Oczywiście usługi kosztują.

Keisuke - 2015-02-03, 17:56

Rzeczywiście to miejsce, jak i wiele innych miast w Mitsugo to tak naprawdę wioska, bez jakichkolwiek wskazówek. Jedynym wyjściem z tej sytuacji było udanie się do Centrum, lecz i tam nie udało się dowiedzieć czegoś nowego. Po chwili jednak nasza sytuacja uległa zmiana, gdyż spotkaliśmy jakiegoś tajemniczego staruszka, który miał...trzecie oko? Ostrożnie podszedłem do staruszka, w końcu był to jakiś obcy człowiek, który mógł bredzić.
-No dobrze, uznajmy że mówisz prawdę z tym "trzecim" okiem. Skąd mam wiedzieć, że nas nie oszukasz i oczywiście ile pieniędzy by to kosztowało?

Daisy7 - 2015-02-03, 18:03

- Ja? Oszukać? No błagam. Żyję jak średniowieczny asceta i brzydzę się jakimkolwiek oszustwem, a pieniądze nie grają dla mnie prawie żadnej roli. Potrzebuję ich tylko trochę, by jakoś wyżyć. Wierzę, że Bóg mnie za to wynagrodzi, ale póki co nie zesłał ponownie manny z nieba, więc muszę ją kupować w sklepie za dolary - wyjaśnił. - Cena zależy od razu usługi. Ale obiło mi się o uszy, kiedy rozmawialiście ze śliczną Joy, że szukacie portalu do smoczej liderki, tak? Jeśli mam go dokładnie namierzyć, potrzebuję... trzystu dolarów. Tak, to rozsądna cena - dodał.
Keisuke - 2015-02-03, 18:33

Zatem trafiliśmy na jakiegoś dziwka, który być może mówił prawdę. W sumie nie mieliśmy nic do stracenia, a dla mnie trzysta dolarów to nie, aż tak duża suma pieniędzy, więc postanowiłem położyć dokładnie przeliczoną sumę pieniędzy przed siedzącym staruszkiem.
-No dobrze, jest pan naszym jedynym tropem. Prosiłbym o odnalezienie portalu do ósmej liderki z Johto, Clair. Liczę na dokładną lokalizację portalu, a nie jedynie jakieś wytyczne, typu "jest w lesie", albo "znajduje się w mieście".

Daisy7 - 2015-02-03, 18:44

- Och, proszę pana, jestem profesjonalistą. Widzę bardzo dokładnie przez trzecie oko, więc proszę się nie martwić i dać mi chwilę do namysłu. Musi zapanować kompletna cisza - dodał sennym głosem, po czym zamknął oczy, złożył na głowię ręce jak do modlitwy i zaczął coś burczeć do siebie, marszcząc brwi i rozluźniając je na zmianę. - O, mam. Portal do smoczej liderki wykonany jest z jasnego kamienia. Myślę, że to wapień. I... Widoczny jest tylko nocą, a pojawi się o zmroku, kiedy zapanuje ciemność, na wieży zegarowej kościoła. W naszej wiosce jest tylko jeden kościółek, więc musi chodzić o niego. To na końcu tej ulicy, przy której stoi centrum. Życzę powodzenia i dziękuję za ofiarę - dodał, chowając pieniądze.
Keisuke - 2015-02-03, 18:57

Lekko się zdziwiłem słowami, które wypowiedział starzec. Pierwszy raz słyszę, żeby jakiś portal miał tak dziwne wymagania, było nawet trudniej niż w przypadku Whitney, która znajdowała się w parku. Chociaż w pewnym stopniu ma to sens, w końcu naszym przeciwnikiem miała być najsilniejsza liderka Johto, więc i wymagania powinny być większe niż w przypadku pozostałych. Mimo wszystko nadal pozostawała we mnie odrobina sceptyzmu, ale to przecież nasz jedyny trop.
-No to w takim razie mamy czas do wieczora. Co chcecie robić? Musicie zdawać sobie sprawę z tego, że to jest mała wioska.

Daisy7 - 2015-02-03, 19:06

Jako, że wioska jest jedną z najmniejszych jak nie najmniejszą w regionie i nie ma tu żadnych atrakcji, poszliście do kowala, u którego byłeś już dawno temu, by naostrzył ci miecz. Tym razem nie mieliście żadnego celu, ale Seiko chciała zobaczyć, jak wygląda praca takiej osoby. Mężczyzna nie miał nic przeciwko, a nawet spodobała mu się wasza obecność, bo miał do kogo otworzyć buzię. Pomogłeś mu trochę przy robocie, dzięki czemu zafundowałeś sobie oraz swojej dziewczynie darmowe ostrzenie broni. Potem zjedliście tonę kanapek, którymi koleś chętni się podzielił. Polubił też bardzo Hachiko. Stwierdził, że po ewolucji byłby świetnym psem obronno-stróżującym, jednak mały ani myślał opuścić swoją aktualną rodzinkę. Podziękowawszy za gościnę, opuściliście pracownie kowala, udając się do kościoła. Kurczę, zamknięty, a żeby dostać się na wieżę, trzeba wejść do środka.
- Nie możemy się włamać do takiego miejsca - mruknęła cicho Ayane, żebyście przypadkiem nie zostali przez nikogo nakryci.

Keisuke - 2015-02-03, 19:28

Więc kowal był jednak całkiem miłym człowiekiem, ale trzeba było go jedynie poznać. W każdym razie teraz nadszedł czas na dostanie się do wieży kościelnej, która była zamknięta.
-Ehh, ty to masz problemy. Masz może jakiś inny pomysł jak się dostać? Jeśli nie, to patrz jak Twój mężczyzna sprytnie sobie radzi z tym jakże trudnym i wymagającym zadaniem, dobrze?
Po tych słowach wypuściłem z pokeballa Gengar. Jako duch mogła z łatwością przeniknąć drzwi, a następnie otworzyć od wewnątrz co zresztą miała zrobić.

Daisy7 - 2015-02-03, 20:06

- Och ty spryciarzu! - powiedziała zaskoczona Ayane, która jest pod wrażeniem twojego pomysłu.
Gengar poradziła sobie bezproblemowo z otworzeniem drzwi. Gdyby były zamknięte na klucz to byłby większy problem, a tak wystarczyło tylko podnieść belkę. To znaczy, że gdzieś jest inne wejście na zwykły zamek. Zapewne chodzi o zachrystię. Dostawszy się do środka, odwołałeś podopieczną, a następnie wspiąłeś się w pojedynkę na wieżę z dzwonem. Ta, dzwon i wieża są, ale portalu brak. Ani kamiennego, ani żadnego innego.
- I co? Mamy wchodzić? - zawołała z dołu osiemnastolatka, która postanowiła, byś najpierw ty przeczesał teren na górze.

Keisuke - 2015-02-03, 20:46

Więc nigdzie nie było śladu po portalu, a niedługo skończy się okres w którym on miał się pojawić. Nie wróżyło to za dobrze. Zacząłem się rozglądać dookoła, gdzie mógłby ukryć się to przejście. Nawet Hachiemu kazałem, aby użył swojego super zmysłu węchu, bo być może znajdzie jakiś trop. Po chwili wpadłem na trochę dziwny pomysł, ale jak to się mówi tonący brzytwy się chwyta. Mianowicie zacząłem przeglądać tarczę zegara od wewnętrznej strony. W sumie nie miałem nic innego do stracenia, a kształtem przypominała portal.
Daisy7 - 2015-02-03, 21:57

Niestety, ale ani Hachiko, ani uważne obserwacje zegara nie powiodły się i niepocieszony zszedłeś na dół do dziewczyn.
- Nic nie poradzisz. To był zwykły oszust, któremu chodziło o kasę. Szkoda, że przepadła, ale jutro będziemy szukać portalu na własną rękę i nie przestaniemy, dopóki go nie odnajdziemy - uśmiechnęła się pocieszająco Ayane, wsuwając palce między twoje.
- Chodźmy już. Zimno tu i jestem śpiąca - odezwała się Seiko, chwytając cię za drugą dłoń.
- Proponuję przenocować w centrum - dodała ponownie osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-02-03, 22:58

Byłem zły na siebie, że dałem się tak łatwo wykiwać jakiemuś dziadowi. Kto by pomyślał, że taki inteligentny człowiek jak ja, da się tak oszukać. Może moja czujność i podejrzliwość zmalała przez ten kilkudniowy odpoczynek, albo on był taki sprytny. W każdym razie nie ważne którą z tych opcji wybiorę to jeśli spotkam tego "trójokiego" starca to mocno skopie mu tyłek.
-Ta, chodźmy, że też dałem się tak nabrać. Czuje się z tym strasznie. Mam nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie lepszy.

Daisy7 - 2015-02-04, 15:29

Dziewczyny oraz Poochy pocieszali cię najlepiej, jak tylko potrafili i dzięki temu szybko odzyskałeś dobre samopoczucie. Ach, kochani towarzysze! W centrum przyjęto was z otwartymi ramionami. Szkoda, że nie ma już tego oszusta, ale to było do przewidzenia. Oczywiście Joy także nie wie, skąd pochodzi i gdzie mógł się udać. Z takimi to nigdy nic nie wiadomo. Po kąpieli udałeś się do łóżka, gdzie czekała już wymyta i pachnąca Ayane. Tuląc do siebie nastolatkę, zasnąłeś. Rano obudziłeś się jako pierwsze przez katar, którego widocznie nabawiłeś się przedwczoraj na deszczu. Brr... Spanie i budzenie się z zatkanym nosem to okropność.
Keisuke - 2015-02-04, 20:33

Na szczęście moi towarzysze mnie pocieszali za co byłem im bardzo wdzięczny. Po powrocie do Centrum okazało się, że "trójoki" staruszek zniknął. W sumie nawet dobrze, bo gdybym go spotkał zapewne skończyłoby się to tragedią dla niego. Dziś obeszło się bez jakichkolwiek dodatkowych atrakcji, a ja udałem się na spoczynek. Zbudziłem się rano z zatkanym nosem. Nie ma to jak dwa dni po urodzinach obudzić się z katarem. Nie chciałem zbudzić Ayane, lecz nie mogłem tak leżeć, bo mógłbym zarazić osiemnastolatkę. Może ona szybko się zbudzi?
Daisy7 - 2015-02-04, 21:23

Na szczęście Ayane nietypowo wstała dzisiaj wcześnie, nim jeszcze zdecydowałeś, czy wstawać z łóżka, czy w nim zostać.
- O, Keisuke. Długo już nie śpisz? - zapytała chyba niezbyt zaskoczona, że już nie śpisz, bo prawie zawsze wstajesz jako pierwszy. Powoli podciągnęła się wyżej, by położyć głowę na twoim ramieniu, a dłoń wyciągnęła do twej, żeby wpleść w nią palce. - Hm, masz katar? - zainteresowała się widocznie usłyszawszy jak pociągasz nosem, lecz nim odpowiedziałeś, zaczęła mówić dalej. - Wiesz, Kei, śniło mi się coś bardzo przyjemnego. Siedziałam w jakiś przytulnym pokoju i czytałam książkę, a wtedy ty przeszedłeś i na rękach trzymałeś małe zawiniątko, a kiedy podszedłeś bliżej, odsłoniłeś kocyk, bym mogła ujrzeć najśliczniejszą buźkę na świecie. Nasza dzidzia miała wielkie, okrągłe oczka z kolorem jak twoje. Ale blond włoski odziedziczyła po mnie. I wpatrywała się tak, a potem uśmiechnęła szeroko. Kei, to było piękne - wymruczała zachwycona i wzruszona tak bardzo, że aż łzy pociekły jej po policzkach.

Keisuke - 2015-02-04, 22:19

Uśmiechnąłem się, gdy Ayane opowiedziała mi swój sen. Był naprawdę piękny, aż wyobraziłem sobie naszą córeczkę. Po chwili mocno uścisnąłem blondynkę i ucałowałem ją w głowę.
-Wiem, że to było piękne, a jeśli nasz dzidziuś będzie chłopcem? Nie będzie miał już najpiękniejszej buźki na świecie? A jeśli będziemy mieli bliźniaki z czego jeden będzie chłopcem, a drugi dziewczynką, albo urodzisz dwóch chłopców?
Spytałem się jednocześnie oczami wędrując po pokoju chcąc odnaleźć jakąś chusteczkę, bym mógł wysmarkać swój zatkany nos.

Daisy7 - 2015-02-04, 22:30

- Chłopiec będzie równie piękny. Bliźniaczki, trojaczki i każda inna opcja także. I cieszę się, że tobie także się spodobał mój sen. Tak fajnie mieć chłopaka, który myśli o tobie poważnie i nie dostaje napadu histerii, kiedy jego dziewczyna wspomni o dzieciach - odpowiedziała Ayane, a zorientowawszy się, jak rozglądasz się za czymś po pokoju, wyjęła ze swojej torby leżącej obok paczkę jednorazowych chusteczek higienicznych. - Proszę - dodała, podając ci opakowanie. - Hm, dopiero 8:15. Może poleżymy do dziewiątej, a potem pójdziesz z Hachim, a ja przygotuję śniadanie? - zaproponowała, obejmując cię mocniej.
Keisuke - 2015-02-04, 22:51

Uśmiechnąłem się, gdy Ayane podała mi chusteczki. Oczywiście wysmarkałem nos, a następnie położyłem zużyty przed chwilą przedmiot na półeczkę, skąd później zostanie wyrzucony.
-Emm, no dobrze. Taki układ mi pasuje, ale jakbym mógł Cię poprosić o herbatę z miodem na śniadanie zamiast zwykłej byłbym wdzięczny. Może i mam zwykły katar, lecz nawet czegoś takiego nie wolno ignorować, dobrze?
Lekko się uśmiechnąłem, a po chwili skupiłem się na głaskaniu osiemnastolatki, która się we mnie mocno wtuliła.

Daisy7 - 2015-02-04, 23:53

- Nie ma sprawy, ale teraz zajmij się swoją dziewczyną - poprosiła, mrucząc jak kotek, kiedy zacząłeś ją głaskać, po czym także wsunęła dłoń między twoje włosy, by móc się nimi delikatnie pobawić. - Mrau, mrau, jak przyjemnie. Zagrzebmy się tutaj pod kołdrą, zabarykadujmy, weźmy zapas jedzenia oraz picia i możemy nigdy nie wychodzić. Co ty na to? - zachichotała. - Wiem, wiem, masz misję do wykonania, a przeze mnie i tak ciągle ją odkładamy. Masz już pomysł, gdzie możemy znaleźć smoczą liderkę?
Keisuke - 2015-02-05, 15:12

Zaśmiałem się lekko, gdy Ayane powiedziała mi o swoim planie. Takie coś byłoby dobre, gdybyśmy mieli po osiem lat, lecz teraz byliśmy już dorośli i dojrzali, więc to się nie uda. Gdy osiemnastolatka rzuciła pytanie odnośnie miejsca pobytu Clair zacząłem błądzić wzrokiem po ścianie, jakbym miał zamiar odnaleźć odpowiedź na tę nurtującą zagadkę.
-Nie mam zielonego pojęcia, lecz wiem że gdybym spotkał tego starca zrobiłbym z niego miazgę. W każdym razie musimy coś wykombinować, bo inaczej spędzimy w tym miejscu całą wieczność, a co do spowalniania mnie, toooo...
Namiętnie pocałowałem blondynkę po tych słowach co miało znaczyć, że wcale mnie nie spowalnia, lecz jak ona to zinterpretuje to już inna kwestia.

Daisy7 - 2015-02-05, 16:01

- Ej, nie mów tak. Racja, oszukał nas, ale to w końcu starsza osoba. Nie powinieneś rzucać się na kogoś takiego z pięściami - westchnęła nastolatka, lecz zanim zdążyła dodać coś w tej sprawie, zablokowałeś jej usta poprzez namiętny pocałunek, od którego zrobiła się cała czerwona. - Czyli mam przez to zrozumieć, że dalej chcesz się lenić, a na mnie zrzucasz winę, że niby ci nie pozwalam działać, hm? O nie, tak być nie możesz. Dochodzi dziewiąta, wstajemy. Leć pod prysznic, a potem z Hachim na spacer. No już, już - odpowiedziała, wstając z łóżka i prowokacyjni kręcąc ci przed oczami tyłkiem, kiedy przechodziła obok.
Keisuke - 2015-02-05, 18:32

Westchnąłem cicho, gdy Ayane stwierdziła że już koniec leniuchowania. Zatem dochodziła już dziewiąta. Trzeba było mieć nadzieję, że mój katar nie przerodzi się w coś poważniejszego.
-Ale liczę na przepyszne śniadanko z Twoich ślicznych rączek. Pamiętaj też o mojej herbacie z miodem.
Po tych słowach ciężale i bardzo leniwie skierowałem się pod prysznic. Miałem nadzieję, że spryskanie wodą zbudzi mnie do reszty. Potem nie pozostawało mi nic innego, aniżeli wyjść z Hachim na spacer, nim ten zdąży zaznaczyć swoje terytorium.

Daisy7 - 2015-02-05, 19:36

ciężale? ;3
-----------------------
Prysznic okazał się być zbawieniem na zatkany nos i ogólną ociężałość. Od razu poczułeś się młodziej, zdrowej, a przede wszystkim żywiej. Nabrałeś nawet chęci na spacer z Hachim, dzięki czemu nie jest to katorga. Dopiero gdy wilczek załatwił potrzeby i zdążył się wybiegać, wróciliście do pokoju. Ayane ubrała dzisiaj typowo wiosenną sukienkę o jasnym kolorze cielisto-beżowym bez ramiączek z dodatkami srebra i falbankami. Do tego włosy upięła w wysoki kok i cóż tu dużo mówić, wygląda kwitnąco.
- Oświadczyłeś jej się czy co, że jest taka szczęśliwa? - zapytała Seiko, która właśnie niechętnie opuszcza swoje łóżko, przyglądając się siostrze robiącej kanapki oraz nucącej coś pod nosem.

Keisuke - 2015-02-05, 20:28

Całe szczęście, że po prysznicu poczułem się lepiej, a jeszcze zaczerpnięcie świeżego powietrza podczas spaceru z Hachim było bardzo orzeźwiające. Poczułem się jak nowonarodzony. Gdy już mały wilczek załatwił swoje potrzeby wypadało wrócić do pokoju, gdzie już zapewne Ayane przygotowuje pyszne śniadanie, którym dzisiaj nas uraczy. W międzyczasie trafiłem na Seiko, która była zdziwiona radosnym zachowaniem swojej siostry. Spojrzałem na nią i lekko się uśmiechnąłem.
-Nic z tych rzeczy. Czy to jakiś grzech, że ma dobry humor z rana? Może najzwyczajniej w świecie spytaj ją o ten nastrój, na pewno Cię nie ugryzie.

Daisy7 - 2015-02-05, 22:10

- Znowu jesteście dziwni i zachowujecie się podejrzanie! - odpowiedziała oburzonym tonem, po czym wygrzebała się z łóżka, by wziąć ubrania, lecz nim wyszła z pokoju, podeszła do ciebie i poprosiła, byś się trochę pochylił/ - Ale tak naprawdę lubię, jak tak jest i jakoś przeżyje wasze obrzydliwe zachowania. Tylko nie mów tego nikomu - wyszeptała ci do ucha, a następnie pobiegła się przebrać.
- Kanapki na pełnoziarnistym chlebie i gorąca herbata z miodem oraz cytryną w sam raz na katar. Do dna! - wyszczerzyła się nastolatka, podając ci przygotowany posiłek. - A właśnie. Może zapytamy kowala o przejście do liderki, hm? - zaproponowała w trakcie spożywania śniadania.

Keisuke - 2015-02-05, 22:42

Uśmiechnąłem się lekko, gdy Seiko powiedziała że cieszy się szczęściem swojej siostry, nawet jeśli udaje że obrzydza ją nasze "słodkie" zachowanie, no ale chyba każde małe dziecko ma taki stosunek. Teraz wypadałoby zjeść jakieś śniadanie, a następnie skierować się na poszukiwania Clair.
-Szkoda, że nie wpadłaś na ten pomysł gdy byliśmy u niego. Mimo wszystko i tak nie mamy żadnej innej poszlaki, więc możemy się do niego skierować. Tym razem jednak nie mam zamiaru płacić żadnych pieniędzy.

Daisy7 - 2015-02-06, 11:16

Po posiłku zabraliście swoje bagaże i opuściliście centrum, nie wiedząc, czy wrócicie tu jeszcze na noc, chociaż macie szczerą nadzieję, że szybko znajdziecie liderkę i już nic więcej nie będzie was tu trzymało. Kowal przyjął was ciepło w swoje progi. Po krótkiej rozmowie dowiedzieliście się, iż portal rzeczywiście znajduje się na terenie kościoła, aczkolwiek nie n wierzy zegarowej, a w podziemiach. Drewniana klapa, która tam prowadzi, znajduje się pod ołtarzem. Mężczyzna poradził wam również, żebyście wzięli latarki i uważali na buszujące w tunelach dzikie Raticaty. Ach, szkoda, że wczoraj nie zapytaliście go o Clair, ale któż mógłby wiedzieć, że facet zna się na takich sprawach. Podziękowawszy mu, wyszliście, kierując się ku kościołowi.
- Najlepiej wejść po cichu, jak nikogo nie będzie. Przynajmniej nie trzeba będzie się włamywać, bo drzwi powinny być otwarte w ciągu dnia - powiedziała Ayane.

Keisuke - 2015-02-06, 14:22

Naprawdę mogliśmy spytać kowala o miejsce pobytu Clair już dawno. Na szczęście ten nie chciał żadnych pieniędzy, a w dodatku okazało się, że jego pomoc jest prawdziwa. Doradził nam nawet, byśmy zabrali latarki i uważali na Raticate, które wybrały tamtejsze okolice na swoją bazę. Szybko dotarliśmy w miejsce, które ostatnio wprowadziło mnie w niemałą wściekłość.
-No masz rację, lecz drugiej porażki nie zniosę. Czuje, że jeśli nic tam nie znajdziemy to z tej budowli mogą zostać ruiny, więc dokładnie się rozejrzyjmy.

Daisy7 - 2015-02-06, 14:37

- Jesteś w gorącej wodzie kąpany - prychnęła Ayane, kiedy powiedziałeś jej o swoich destrukcyjnych zamiarach, gdyby podziemia także nie wypaliły. - Jeśli nic tam nie znajdziemy, poszukamy gdzie indziej, proste - dodała bardzo spokojnym tonem, na który ty nie dałbyś rady się zebrać.
Kiedy skończyło się przedpołudniowe nabożeństwo, weszliście do środka i podeszliście do ołtarza. Nikogo prócz was nie ma, więc to świetna okazja. By otworzyć klapę musiałeś użyć sporo siły. Chyba dawno nikt z niej nie korzystał, ponieważ metalowe pręty służące za drabinkę są całe w grubej warstwie kurzu. Zszedłszy na dół, zamknęliście za sobą właz i mogliście ruszyć wąskimi tunelami przed siebie, jednak wpierw przydałoby się światło, bo bez niego jest tu ciemno jak... w nocy na wsi.

Keisuke - 2015-02-06, 14:42

Cóż, po raz drugi już zwiedzam kościół wraz z moimi towarzyszami. Różnicą było jednak to, że tym razem obiektem obserwacji była piwnica, a nie sam szczyt. Zgodnie z tym co kowal powiedział jest tutaj strasznie ciemno, no ale w sumie nie ma sensu oświetlania dawno nie używanego pomieszczenia. Na szczęście w swoim ekwipunku posiadałem latarkę, która idealnie nadawała się na takie sytuacje jak ta.
-No dobra, poszukajmy tego portalu. Pamiętajcie jednak, aby uważać, bo zgodnie ze słowami starca mogą być tutaj groźne Raticate.

Daisy7 - 2015-02-06, 14:49

Ayane także wyjęła sprawną latarkę, a także małą przymocowaną do gumki, którą założyła Seiko na głowę. Okazało się, że to jej nowy nabytek z promocji, dzięki któremu roztrzepane dziecko nie upuści przypadkiem przedmiotu, jak to już nie raz u siedmiolatki bywało. Ze względu na wąskie korytarze musieliście iść gęsiego. Z przodu ty, w środku Sei z Hachim, a na końcu twoja dziewczyna. Kiedy usłyszałeś tajemnicze chrobotanie i tupot małych stópek, postanowiłeś poruszać się ostrożniej. Raz coś mignęło wam przed oczami, ale od razu zwiało. Swoją drogą strasznie tu parno, ale jednocześnie chłodno. Dochodzicie do rozwidlenia tunelu na dwa korytarze. Znajdują się na nich poniższe symbole. Który wybierasz?

Keisuke - 2015-02-06, 15:48

Więc mieliśmy iść gęsiego, co było bardzo mądrym rozwiązaniem. W miejscu w którym byliśmy było dosyć strasznie, nawet jeśli każdy z nas posiadał latarkę, to przeczucie niepokoju wciąż wisiało w powietrzu. Tym bardziej, że co chwilę słyszeliśmy dreptania małych stóp, a raz nawet coś przemknęło przed nami. Po chwili jednak dotarliśmy do jakiegoś rozwidlenia, a nad każdym były jakieś znaki. Chwilę się zastanowiłem i postanowiłem wybrać ścieżkę z numerem 1.
Daisy7 - 2015-02-06, 16:00

Tak więc wybrałeś jedynkę oznaczającą "smoka". To chyba logiczne posunięcie, skoro dwójka jest "wężem". Smoczy korytarz jest jeszcze bardziej chłodniejszy, nie tak parny, a na ścianach dostrzegacie lekkie zlodowacenia. Zaskakujące, że nad wami jest klimat pustynny, a tu musicie zmagać się z lodem. Po krótkim, lecz bardzo niespokojnym marszu dostrzegliście portal. Jest śliczny! Wykonany z lodowych rzeźb przedstawiające miniatury różnych Poke-smoków. Na stówę prowadzi co Clair. Niestety zanim podekscytowani podeszliście bliżej, drogę zagrodził wam shiny Raticate. Wygląda bardzo niefajnie i agresywnie. Musisz jednak pamiętać, że w tym wąskim korytarzu nie dasz rady wypuścić żadnego większego od ciebie Pokemona.


Keisuke - 2015-02-06, 16:25

Zatem wybrałem najprawdopodobniej poprawną ścieżkę, lecz na naszej drodze stanął Shiny Raticate, który prawdopodobnie nie miał ochoty nas przepuścić. Na szczęście miałem już pokeball z moim Shiny Pokemonem. Do walki stanął Shiny Blastoise, który po chwili zmienił się w formę mega.
-Czas wypróbować Twoją nową moc. Rozpocznij walkę od potężnego Water Pulse z Twoją zdolnością ten ruch zostanie wzmocniony. Następnie wystrzel Aura Sphere, ten ruch także będzie miał zwiększoną siłę. Następnie podejdź blisko Raticate i uderz go za pomocą Power-Up Punch. Na sam koniec zaatakuj tego szczura przy pomocy Dragon Pulse, niech odczuje nasze natarcie.

Daisy7 - 2015-02-06, 16:33

Blastoise kontra Raticate? To dosyć... nierówna walka, ale cóż, tu w podziemiach nie obowiązują żadne zasady. Zwłaszcza, że szczur sam zaatakował jako pierwszy. Nikt mu się nie kazał zagradzać przejścia. W trakcie krótkiej walki Pokemon dziabnął twojego w odsłoniętą łapę, a chwilę potem padł na podłoże. Wygrywa mega żółw, gratki (ale bez lvl, muahaha). Schowawszy go, zostawiliście zemdlałego Raticate za sobą i podeszliście do portalu. Wskoczyłeś jako pierwszy, a za tobą ruszyły dziewczyny oraz Hachiko. Wylądowaliście na jakimś lodowcu, gdzie okropnie piździ, dlatego wszystkim szczękają zęby. Super, idealne warunki na przerodzenie kataru w przeziębienie.
- K.. Kei, w... wypuść p... pegaza. Ogrzej n... nas - poradziła nastolatka, sama wypuszczając ognistego Vulpixa.

Keisuke - 2015-02-06, 16:44

Zatem mój Mega Blastoise z łatwością poradził sobie z Raticate, dzięki czemu mogliśmy przejść przez portal. Oczywiście wcześniej odwołałem mojego podopiecznego, gdyż nie był mi on na razie potrzebny. Gdy dotarliśmy do miejsca pobytu Clair byłem mocno zdziwiony klimatem, który panował w tym miejscu. Oczywiście wypuściłem z mojego pokeballa Rapidash, zgodnie z poleceniem Ayane. Mimo wszystko trzeba było odnaleźć smoczą liderkę jak najszybciej, nim zamarzniemy.
Daisy7 - 2015-02-06, 16:53

Szliście mocno do siebie przytuleni w zwartym szyku, gdzie Rapidash oraz Vulpix służące za przenośne piecyki znajdują się w środku, by jak bardziej was ogrzewać. Po chwili zaczął dodatkowo podać śnieg, który jeszcze bardziej utrudnia wam widoczność i poruszanie się. Clair lubi wyzwania, huh? Znalazłszy jakąś szczelinę w lodowcu, weszliście do środka, by trochę odpocząć. W norce znajdujecie małego Goomy'ego, który zajmuje się sobą i nie zwraca na was żadnej uwagi.
- Przydałoby się obmyślić jakiś plan - stwierdziła osiemnastolatka, przytulając do siebie siostrę, by ogrzać jej zmarznięte ciałko. - Że też dzisiaj musiałam nałożyć tą wakacyjną sukienkę! - pożaliła się.

Keisuke - 2015-02-06, 17:07

Czy na pewno trafiliśmy do odpowiedniego lidera? Taki klimat bardziej pasuje do jakiegoś lodowego lidera, aniżeli smoczego. Przynajmniej znaleźliśmy jakieś schronienie, ale to żadne pocieszenie, gdyż nasz organizm niedługo się zdąży wyziębić. Zacząłem się zastanawiać nad miejscem pobytu ósmej liderki z Johto, która rzeczywiście sprawia nam największe problemy.
-Nie mam zielonego pojęcia. Może gdybym rozumiał mowę pokemonów spytałbym się tego małego Goomyego o miejsce pobytu Clair. Kto wie, być może coś słyszał. W każdym razie i tak nie znam jego języka.

Daisy7 - 2015-02-06, 17:36

- No... Pewnie biedak ukrywa się przed zimnem jak m... - zaczęła Ayane.
- A ja znam wasz! - niespodziewanie usłyszeliście dosyć piskliwy głosik, który wydał z siebie Gommy.
- C... co? Czy ja mam majaki słuchowe? - wyszeptała wstrząśnięta nastolatka, przyglądając się malcowi.
- Wcale nie. To znaczy nie wiem, ale jeśli chodzi ci o mnie, to nie masz. Ogólnie to wszystkie Pokemony rozumieją ludzi, chociaż to zapewne wiecie. Problem w tym, że ludzie nie rozumieją Pokemonów. Więc jakim cudem rozmawiamy? Mam specjalny czip wczepiony gdzieś w struny głosowe, dzięki czemu moja mowa przekształca się na waszą. Nieźle, co? Dobrze usłyszałem, że szukacie mojej pani? - dopytał, podchodząc bliżej. - I mógłbym się trochę ogrzać przy płomieniach tego stworka? - wskazał na Rapidasha.

Keisuke - 2015-02-06, 17:43

Zdziwiłem się tym co Goomy powiedział, gdyż w końcu powiedział ludzkim głosem. No chociaż w sumie podczas tej podróży nic mnie już chyba nie zaskoczy, nawet gadający glutek. Wziąłem małego smoka na ręce i przysunąłem go blisko Rapidash z lekkim uśmiechem. Ciekawe, czy Hachiemu też dałoby się dać taki chip?
-Więc, powiadasz że należysz do Clair? Istotnie, szukamy jej, gdyż ja i moja urocza dziewczyna ubrana w wiosenną sukienkę, chcemy stoczyć z nią pojedynek i zdobyć jej odznakę.

Daisy7 - 2015-02-06, 17:53

Ayane prychnęła cicho, kiedy zacytowałeś, że ma na sobie wiosenną sukienkę, lecz Goomy nie zwrócił na to zbytniej uwagi, zajęty przyswajaniem się do ciepła bijącego od Rapidasha.
- O, jak przyjemnie. Mogę wam trochę pomóc, ale nie liczcie na specjalną taryfę ulgową. Najpierw odgadnijcie moją zagadkę. Jeśli podacie poprawną odpowiedź, ruszę z wami przez śnieg jako GPS, który doprowadzi was do areny, lecz pamiętajcie, że nie ominę przeszkód. Wracając do zagadki... Jakie uczucie wzmaga, gdy słońce zajdzie, a o szyby szurają gałęzie?

Keisuke - 2015-02-06, 17:59

Zatem Goomy pomimo bycia zajętym przez ciepło zdążył zadać nam dosyć banalną zagadkę, która była nieodłącznym elementem każdego lidera. Uśmiechnąłem się lekko, a następnie spojrzałem na glutek, który za chwilę będzie naszym GPS przemierzającym te tereny przez śnieg.
-Odpowiedzią na tę zagadkę jest strach, a przy okazji mam pytanie. Co ty robisz tutaj, z daleka od swojej właścicielki? I jeszcze takie bonusowe, dlaczego w tym miejscu jest taka lodówka?

Daisy7 - 2015-02-06, 18:18

- Odpowiedź poprawna. Umm... Usamodzielniam się czy coś takiego. Nie wiem dokładnie o co chodzi, ale u smoków jest przekonanie, że od najmłodszych lat trzeba być twardym, niezależnym i samodzielnym, dlatego sami rodzice proszą o takie odłączenie od siebie dziecka na jakiś czas - odpowiedział, na co obydwie Alenar warknęły z niezadowoleniem. - A lodówa ma na celu wystraszyć trenera, który chce zmierzyć się z moją panią. W końcu to ósma liderka, więc dojście do niej musi być trudne i naszpikowane niespodziankami. Ale bez obaw, jak zna się drogę, można szybko pokonać ten odcinek trasy. To co, ruszamy? - zaproponował, wyskakując z twoich rąk i ustawiając się przy wyjściu ze szczeliny. - O! Nawet przestało padać! - ucieszył się.
Keisuke - 2015-02-06, 18:29

W sumie to nie zdziwiłem się tym, że Clair chciała przetestować pretendentów do walki z nią. Trochę posmutniałem, gdy Goomy powiedział, że jak każdy smok musiał oddzielić się od swoich pobratyńców, aby móc się zahartować i stać się twardszy. Mały glutek zeskoczył z moich rąk i postanowił pełen energii i zapału zabrać nas do Clair w nagrodę za rozwiązaną zagadkę. Na szczęście przestał padać śnieg, czyżby to było zrządzenie losu? W każdym razie trzeba było jak najszybciej ruszyć ku liderce, więc szybko wyszedłem z nory czekając na pozostałych, abyśmy mogli ruszać.
Daisy7 - 2015-02-07, 13:10

Na wasze szczęście Goomy wcale nie bujał z tym, że znając teren, można w mgnieniu oka obejść nieprzyjemną pustynie lodową. Dzięki pomocy małego smoczka wyszliście na tereny tropikalnych lasów deszczowych. Z pewnością jest tu cieplej, a może nawet za ciepło w połączeniu z dusznością, ale za to za drzewami, krzewami oraz kamieniami, których tu pełno, kryje się masa dzikich Pokemonów.
- Ten odcinek Clair nazwała "ścieżką waleczności". Przygotujcie się na sporo pojedynków i nie próbujcie ujarzmić Pokemony zamieszkujące te lasy, bo to na nic - poradził malec, a chwilę później dotarliście nad wodospad, gdzie legowisko ma Nidoqueen i Nidoking, a także ich młode. Szykuje się dwuwalka!


Keisuke - 2015-02-07, 13:26

Nigdy nie walczyłem dwuwalki, więc mogło to być interesujące doświadczenie. Do walki wystawiłem Gengar oraz Blastoise, któremu dałem formę Mega, gdyż bardziej się ona przyda na tę bitwę.
-Czas zaszaleć. Na początek, Blastoise rozpocznij ostrzał z Water Pulse w Nidoqueen, natomiast ty Gengar uniemożliw jej ucieczkę przytrzymując ją Psychic. Gdy już zajmiemy się samiczką nadejdzie czas na samca. Zastosujmy podobną taktykę, czyli Blastoise zastosuj Water Pulse, a ty Gengar Psychic. To powinno ich wykończyć.

Daisy7 - 2015-02-07, 14:07

No i w końcu jakaś efektowna walka, a nie sama nawalanka ze strony Twoich Pokemonów. Woda zakrztusiła rywali, co Gengar wykorzystał za zabawienie się Psychicem. Następnie dwa potężne monstra staranowały Blastoise'a, ponieważ na duszka takie ruchy nie działają. Kolejne zagranie tych samych dwóch ruchów powaliło rywali na łopatki. Podsumowując walkę: Nidoqueen i Nidoking po 0HP, Mega Blastoise 651HP, Gengar 648HP. Dodatkowo żółw zdobywa +0,5lvl. Możecie ruszać dalej!
Eh... Tropiki dłużą się i dłużą, a końca nie widać, chociaż Goomy zapewnia, że idzie właściwą oraz najkrótszą drogą. Wreszcie dotarliście na koniec tropikalnego odcinka. Teraz czeka was podróż przez jaskinię, lecz żeby do niej wejść, należy odpowiedź na zagadkę:



Keisuke - 2015-02-07, 17:53

Zatem moje pokemony przetrwały dwuwalkę z Nidoking i Nidoqueen. Miałem nadzieję już na w miarę spokojną i bezpieczną podróż. Marsz był spokojny, a Goomy był świetnym przewodnikiem, nasz spacerek zakończył się dojściem do wejścia jaskini. Oczywiście jak zawsze czekała nas jakaś durna zagadka, którą musieliśmy rozwiązać, a dokładniej ja.
-Wygląda mi to na alfabet morsa. Znając życie to zdanie to jest zagadka, więc jedyny problem to rozszyfrowanie tego.
Chwilę mi to zajęło, aż w końcu rozgryzłem ten szyfr i odpowiedziałem "Tyrantrum".

Daisy7 - 2015-02-07, 21:30

Kiedy wypowiedziałeś zaszyfrowane słowo, właz rozkruszył się, a wy mogliście wejść do środka. Ze względu na mrok wnętrza jaskini znów musieliście użyć latarek, a atmosfera grozy oraz tajemniczości wróciła w mgnieniu oka. Dotarliście do miejsca pełnego jaj, które jak się okazały, należą do smoków i jeśli któregoś byś dotknął, te natychmiast wyszłyby z ukrycia i postanowiły rozerwać na strzępy. Jak dobrze mieć przy sobie przewodnika! Dzięki temu ominęliście ostatnią przeszkodę w postaci smoczych morderców i dotarliście przed drzwi na salę.
- Tutaj się pożegnamy. Za wrotami znajduje się arena. Bardzo tam... wietrznie. Życzę udanej walki i do zobaczenia! - uśmiechnął się fioletowy glutek, wyciągając czółka, by się z wami "przytulić" na pożegnanie.

Keisuke - 2015-02-07, 22:12

Całe szczęście że Goomy szedł z nami, bo gdyby nie on zapewne ciekawość pozwoliłaby nam na dotknięcie tych jaj co skończyło katastrofą zgodnie ze słowami malucha. Uśmiechnąłem się lekko, gdy nastąpił czas pożegnanie, w końcu dotarliśmy na arenę, gdzie zaraz stoczę walkę, aczkolwiek trochę szkoda mi było malucha, dlatego mocno go uścisnąłem jako pierwszy.
-Dzięki za wszystko. Uważaj na siebie, dobrze? Jestem pewny, że pewnego dnia wyrośniesz na potężnego smoka, którego wszyscy będą się bali.

Daisy7 - 2015-02-08, 14:25

ściana dla misiałka <3
---------------
- No pewnie! Dzięki wielki! - odpowiedział, po czym zniknął w mroku jaskini.
- Szkoda mi takich maluchów. W sensie, że muszą przechodzić jakiś głupi test usamodzielnienia - prychnęła Ayane, która chciała chyba już wcześniej podzielić się z wami swoim zdaniem na ten temat, lecz nie robiła tego ze względu na Goomy'ego.
- Też tak myślę! - dodała rześko siedmiolatka, a Hachiko szczeknął jak zawsze w celu zawtórowania.
Otworzywszy potężne drzwi, znaleźliście się na czymś w rodzaju dużej kamiennej platformy wiszącej w powietrzu. Kiedy spojrzycie w dół, widzicie jedynie nicość i trochę chmur. Tak jakbyście znajdowali się niesamowicie wysoko na szczycie jakiejś ogromnej góry. Ze względu na to jest tu też bardzo wietrznie i dosyć chłodno, o czym mówił malec. No i chyba tyle atrakcji. Liderka stoi na równoległym względem was końcu boiska, dlatego widzicie ją trochę niewyraźnie.
- Witajcie! Czy przyszliście zmierzyć się ze mną, smoczą władczynią imieniem Clair?! - zawołał głośno, machając ręką. - Ten, kto chce walczyć, niech zostanie, a pozostałych proszę usiąść pod drzwiami i stamtąd oglądać pojedynek! Wybaczcie, ale nie mam przygotowanych żadnych trybun!



Keisuke - 2015-02-09, 02:54

Dech w piersiach mi zaparło, gdy ujrzałem arenę smoczej liderki. Była rzeczywiście zjawiskowa, lecz mimo wszystko nie mogłem się zbytnio ekscytować, gdyż czekała mnie bardzo ważna walka, która zresztą mogła być najtrudniejszą w mojej historii. Postanowiłem wyjść naprzód, w końcu byłem najodważniejszym z moich towarzyszy, a Ayane chyba ulży, gdy ujrzy wpierw moją walkę.
-Witaj Clair, nazywam się Keisuke i ja wraz z moją dziewczyną Ayane mamy zamiar Cię pokonać. Pozwól, że ja najpierw stoczę z Tobą pojedynek.

Daisy7 - 2015-02-09, 13:10

- Nie ma sprawy! Miło mi cię poznać, Keisuke! Twoją dziewczynę i zgaduję, że waszą córeczkę także! - odkrzyknęła z daleko, po czym sięgnęła po ball ukryty w małej kieszonce przyczepionej do granatowo-żółtego kostiumu, który ma na sobie. - Naprzód, Gyarados (38lvl)! - zawołał, wyrzucając w powietrze fioletową kulkę, z której wyskoczył podłużny niebieski wąż o bardzo pokaźnych rozmiarach.
Ha! Znasz doskonale ten gatunek, ponieważ ewoluowałeś w niego swoją kochaną Magikarp, którą uratowałeś z sideł morderczego Carvanhy. Teraz wystarczy, byś przypomniał sobie kilka ataków, jakimi dysponuje rywal i wybrał odpowiedniego dla niego przeciwnika, a wygraną masz w kieszeni.


Keisuke - 2015-02-09, 15:25

Spoglądając na Gyarados zebrało mi się na wspomnienia. Szkoda, że nie wziąłem ze sobą mojej towarzyszki, w sumie przydałaby mi się. W każdym razie czas na wypróbowanie mojej nowej przyjaciółki, a mianowicie Luxray.
-Czas na walkę moja droga. Zacznij od sparaliżowania tego wielkiego węża za pomocą Thunder Wave. Znam doskonale szybkość tego pokemona i wiem, że jest minimalnie szybszy. Paraliż jednakże znacznie zmniejszy przewagę, którą zyskał wodny wąż. Zacznij wykonywać uniki nie dając się trafić, jednocześnie podchodź jak najbliżej przeciwnika, a gdy będziesz blisko uderz z Thunder Fang, a gdy będziesz odskakiwać wystrzel jeszcze Thunderbolt. Na sam koniec oddal się tak daleko jak dasz radę i wystrzel Shock Wave. Pamiętaj o wykonywaniu uników, nie możesz pozwolić, aby Gyarados Cię uderzył.

Daisy7 - 2015-02-10, 00:32

Guts - Kiedy Pokemon zostaje podpalony, zatruty, sparaliżowany, zamrożony albo zasypia, jego atak wzrasta (x1.5).
Intimidate - Kiedy Pokemon wchodzi do walki, siła ataków przeciwnika spada o jeden poziom.
------------------
Najwyższy czas rozpocząć wielką walkę między Luxray, a Gyaradosem. Konfrontacje rozpoczyna wodny wąż, ponieważ jego szybkość lekko przegania statystykę prędkości rywalki. Samiec wykonuje dziwne pląsy (Rain Dance), których efektem jest przywołanie deszczu. Przez pięć tur zwiększać on będzie siłę wodnych ciosów o 50%. Thunder Wave paraliżuje przeciwnika, a co za tym idzie, obniża prędkość do 25% prędkości początkowej oraz pojawia 25% szansy na niepowodzenie ataku. Wychodzi na to, że teraz znów kolej twojej podopiecznej. Kiedy oponent trochę się zbliżył, elektryczna lwica doskoczyła do niego, by wykonać Thunder Fang (-942HP). Uuu... Poczwórne osłabienie względem typu elektro spowodowało, że olbrzym mdleje.
- Wracaj! - krzyknęła Clair, nie dając się wyprowadzić z równowagi, jak to na ósmego lidera przystało. - Nie udało ci się wykazać, więc miejmy nadzieję, że Dragonair (38lvl) nadrobi straty. Do dzieła, piękna! - dodała, wywołując na miejsce Gyaradosa okazałą oraz majestatyczną smoczycę.


728/728HP - WIN!
0/788HP (paraliż) - LOSE!

Pada deszcz [1/5] - ataki wodne +50%

Keisuke - 2015-02-10, 15:25

Po walce z Gyarados odwołałem swoją Luxray i wystawiłem do walki Goodre, która lepiej się nadawała.
-Dzisiaj jest wieczór debiutów w walkach w sali. Rozpocznij atak od potężnego Dragon Pulse dzięki Twojej ewolucji ten ruch będzie jeszcze potężniejszy. Jesteś dosyć wolna, aczkolwiek wierzę, że zrobisz co w Twej mocy, aby uniknąć. Skocz wysoko w górę, a lądując zaatakuj Dragonair Body Slam liczmy na paraliż. Gdy już smoczyca będzie przygnieciona Twym cielskiem zaatakuj z Bulldoze. Na sam koniec wystrzel kolejny Dragon Pulse, a potem zacznij wykonywać uniki.

Daisy7 - 2015-02-10, 15:43

Hydration - Kiedy pada deszcz, zmiany statusu Pokemona są leczone po każdej turze walki.
Shed Skin - Po każdej turze walki istnieje jedna szansa na trzy na wyleczenie się Pokemona ze zmian statusu.
------------------------
Może Goodra nie należy do najszybszych Pokemonów, ale w owym rankingu znajduje się nieco wyżej niż Dragonair, dzięki czemu udaje jej się teraz zaatakować jako pierwszej. Wykorzystuje do tego Dragon Pulse, który odbiera 1038HP. Czemu tak wiele? Po pierwsze dodatkowe x2 ze względu na słabość smoka na typ smoczy (lul), po drugie x1,5 wynikające ze STABu, a po trzecie x2, ponieważ cios krytyczny. Kolejny stworek liderki zemdlał, podczas gdy żaden Twój nie stracił ani 1HP. Nieźle. Aha, zarówno Goodra jak i Luxray zdobywają po +0,5lvl. Clair odwołała samicę, wystawiając na jej miejsce Kingdrę (41lvl).


768/768HP - WIN!
0/652HP - LOSE!

Pada deszcz [2/5] - ataki wodne +50%

Keisuke - 2015-02-10, 15:49

Wygląda na to, że Clair też mi nie sprawi kłopotów, aczkolwiek nie wolno dzielić skóry na niedźwiedziu. Spojrzałem na Kingdre i lekko się uśmiechnąłem odwołując Goodre, a w jej miejsce wystawiłem Gengar, która zyskała formę mega.
-Wygląda na to, że Kingdra to Twój asowy pokemon, o to moja Mega Gengar. Zacznijmy od uśpienia Kingdry za pomocą Hypnosis postaraj się uśpić tego smoka, gdyż może nam on poważnie zaszkodzić. Gdy już Ci się uda zacznij wykonywać szybkie uniki, a po chwili wystrzel Sludge Bomb i połącz to ze swoim Shadow Ball to są Twoje atutowe ruchy, które mocno zranią Twojego przeciwnika. Na sam koniec zaatakuj z Dazzling Gleam, który jest typu wróżkowego i zada podwójne obrażenia Kingdrze.

Daisy7 - 2015-02-10, 17:00

Shadow Tag - Pokemon nie może uciec ani zostać wycofany z walki, chyba że użyje ruchu Baton Pass.
Swift Swim - Kiedy podczas walki pada deszcz, szybkość Pokemona podwaja się. Szybkość spada do normalnej, gdy pogoda się zmienia.
----------------------------
A więc kolejna runda. Tym razem Mega Gengar zmierzy się z Kingdrą. W normalnych warunkach to duch zaczynałby pojedynek, lecz ze względu na umiejętność konika morskiego, to on wykonuje pierwszy cios, którym okazuje się być Dragon Pulse (-207HP). Hypnosis powodzi się i dzięki temu przeciwnik zasypia. Och, nie zdążyłeś zbyt długo nacieszyć się snem rywala, ponieważ Clair podała mu Awakening, który wybudza ze snu. Połączenie nie wyszło, więc zadziała jako dwa oddzielne ruchy. Najpierw Sludge Bomb. Nie powoduje zatrucia, lecz zabiera 338HP. Oponent ponownie wykonuje Dragon Pulse (-207HP). Nadszedł czas na Shadow Ball, który odbiera 323HP. Zieeef, trzeci Dragon Pulse (-207HP). Na koniec Dazzling Gleam powala samca, a twoja podopieczna zdobywa aż 4lvl! Clair wywołała z balla swojego ostatniego Pokemona - drugiego Dragonaira (38lvl), lecz tym razem faceta.


27/648HP - WIN!
0/708HP - LOSE!

Pada deszcz [3/5] - ataki wodne +50%.

Keisuke - 2015-02-10, 17:50

Kingdra rzeczywiście była potężnym przeciwnikiem, zapewne gdyby nie Mega forma Gengar, to ona by przegrała. W każdym razie z lekkim uśmiechem odwołałem ją, a w jej miejsce wystawiłem Goodre.
-Czas na Twój drugi występ. Rozpocznij atak tym razem od Dragon Breath. Clair zapewne nie da się nabrać drugi raz na ten sam trick, więc szybko zacznij unikać ruchów. Zachowując odległość zaatakuj Ice Beam, postaraj zmrozić ogon Twego przeciwnika z podłożem, by nie mógł uciec przed Dragon Pulse, który wystrzelisz w jego stronę. Na sam koniec zaatakuj potężnym Draco Meteor, zakończmy tę walkę z rozmachem.

Daisy7 - 2015-02-10, 19:44

Hydration - Kiedy pada deszcz, zmiany statusu Pokemona są leczone po każdej turze walki.
Shed Skin - Po każdej turze walki istnieje jedna szansa na trzy na wyleczenie się Pokemona ze zmian statusu.
------------------
Pojedynek rozpoczyna Goodra od zastosowania Dragon Breath (-444HP, nie powoduje paraliżu). Dragonair zastosował Thunder Wave, by sparaliżować przeciwniczkę, a co za tym idzie, obniża prędkość do 25% prędkości początkowej oraz pojawia 25% szansy na niepowodzenie ataku. Wychodzi na to, że teraz znów kolej podopiecznego Clair. Wykonuje Dragon Tail, który oprócz odebrania smoczycy 360HP, odsyła ją do balla. Na jej miejscu pojawił się Mega Shiny Blastoise.

408/768HP (paraliż) - odesłana do balla!
208/652HP

Pada deszcz [4/5] - ataki wodne +50%.

Keisuke - 2015-02-10, 22:32

Zdziwiłem się lekko tym, że miejsce Goodry zajął Blastoise, aczkolwiek dla mnie było to w sumie dobre, zważywszy na paraliż mej smoczycy, a żółw sam w sobie był potężnym pokemonem.
-No nic, wygląda na to że niespodziewanie zamieniłeś się na miejsca z Goodrą, pokażmy Dragonair że popełnił wielki błąd. Rozpocznij od zastosowania Ice Beam, postaraj się przymrozić ogon smoka do podłoża, aby ten nie mógł się ruszyć. Następnie schowaj się w muszli i przybliż się do niego za pomocą Rapid Spin, a gdy już będziesz blisko uderz z Power-Up Punch. Na sam koniec wystrzel potężny Water Pulse, skorzystajmy z obecności deszczu na polu.

Daisy7 - 2015-02-11, 00:12

Nie musiałeś się zbyt długo męczyć z przeciwnikiem. Blastoise powalił Dragonair pierwszym ciosem, który okazał się być krytyczny. Żółw i Goodra zdobywają po 1lvl za walkę, gratulacje. Och, i to już? Ósmy lider wcale nie był taki ciężki do rozgromienia, jak mogło ci się zdawać na początku. Otrzymałeś honorarium (dodaj sb, info w forumopedii), a potem przyglądałeś się z trybun, jak Ayane przy pomocy mega Altarii rozgramia po kolei wszystkie stworki Clair. Takim sposobem obydwoje zaliczyliście smoczą władczynie. Podziękowawszy jej za walki, wróciliście portalem do Mitsugo. Niestety w trakcie przechadzki tunelami, by wyjść z podziemi kościoła, zaatakował was dziki Raticate. Tak przynajmniej sądziłeś, dopóki nie oświetliłeś go mocniejszą wiązką z latarki. Szczur zaczął się rozciągać na boki, jakby przechodził ewolucję, ale przecież nie ma już żadnej. Hachiko zaczął głośno szczekać, natomiast osiemnastolatka zapiszczała przerażona. Tylko Seiko zachowała zimną krew i jak gdyby nigdy nic wpatruje się potworowi w oczy, któremu bardzo się to nie podoba i chyba przeszkadza w pełnym przeobrażeniu. Dzięki temu wiesz, że właśnie wpadliście na śmiercioducha...
Keisuke - 2015-02-11, 15:40

Zatem Clair nie była, aż tak trudna do pokonania jak mógłbym przypuszczać. Ayane też poszło całkiem sprawnie, no ale jej starterką była Altaria, która posiadała typ wróżkowy, który skutecznie uodpornił ją na smocze ataki. Niestety nasza szczęśliwa podróż bez przeszkód nie trwała długo. Na naszej drodze stanął Raticate, którym był Śmiercioduch. Nauczony doświadczeniami poprzednich starć zrozumiałem, że najpierw muszę ich pokonać. Tym razem do walki wystawiłem mojego Rapidash.
-Mój dzielny druhu, musimy szybko skończyć ten pojedynek. Rozpocznij od potężnego Flare Blitz. Co prawda oberwiesz rykoszetem, lecz ten ruch spowoduje poważne obrażenia Twojemu przeciwnikowi, następnie uwięź go za pomocą Fire Spin i wystrzel potężny Flamethrower. Na sam koniec zaatakuj go z Flare Charge. Pamiętaj o wykonywaniu uników, gdyż nie możesz pozwolić, aby on Cię pokonał.

Daisy7 - 2015-02-11, 16:44

Okazało się, że na zwykłą walkę Pokemonów jest już za późno, więc Rapidash nic tu nie zdziała. W takiej sytuacji jedynym stworkiem, który mógł zaszkodzić Śmiercioduchowi, jest Falkyrie, lecz jak na złość nie masz jej przy sobie. Oby owy błąd nie kosztował cię zbyt dużo...
- Nie przyszedłem, by walczyć. Jeszcze nie teraz. Chcę ci jedynie przekazać, byś przestał walczyć z liderami, jasne? A to dziecko nadal sprawia nam kłopoty, więc niewykluczone, że wkrótce znów może wpaść w tarapaty i tym razem nie popełnimy błędu jak ostatnio - wysyczał demon swoim wężowym, zimnym głosem, a następnie rozpłynął się w powietrzu niczym mgła, zostawiając po sobie jedynie ciałko zdechłego Raticate'a, na które Seiko zareagowała płaczem.
- Wyjdźmy stąd jak najszybciej - zadecydowała poważnym tonem Ayane, nie pozwalając sobie już na panikę.

Keisuke - 2015-02-12, 17:49

Cholera, że też wymieniłem Falkyrie na Luxray, ale skąd mogłem wiedzieć, że teraz zaatakuje nas Śmiercioduch. Ujawniła się słabość moja względem walki z demonami, a mianowicie gdybym nie posiadał miecza, byłbym bezbronny i nie zdołałbym ochronić Ayane i Seiko. Spojrzałem na obydwie siostry próbując zachować spokój. Było to niezwykle trudne, bo wiedziałem że jak ja spanikuje to one tym bardziej wpadną w przerażenie.
-Masz rację, wyjdźmy z tego miejsca jak najszybciej i wróćmy do Centrum Pokemon. Tam zastanowimy się co dalej.

Daisy7 - 2015-02-12, 18:02

Jak postanowiłeś, tak też zrobiliście. Opuściwszy tunele, wyszliście z kościoła, gdzie na szczęście tym razem także nikogo nie było, po czym skierowaliście się w stronę centrum. Dojście do liderki i walka z nią zabrała wam kupę czasu, dlatego na dworze robi się już powoli ciemno i lada chwila zapadnie zmrok. Na bank zostaniecie w Sutsei na noc, ale cóż poradzić. Można by było jeszcze rozbić namiot w lesie, jednak po dzisiejszym spotkaniu ze śmiercioduchem Ayane na pewno nie wyrazi zgody. Kiedy mała poszła się kąpać, przystąpiłeś do rozmowy z ukochaną. O dziwo i na szczęście nie panikuje jak dawniej.
- To było tylko zastraszenie, któremu nie możemy dać się pokonać. Nie pozostaje nam nic innego jak więcej trenować, by w razie prawdziwego niebezpieczeństwa, móc się obronić. Zaintrygowało mnie coś, co powiedział ten demon. Żebyś nie zbierał kluczy. To jawna odpowiedź na to, że mamy rację co do kluczy.

Keisuke - 2015-02-12, 20:40

Zatem udało nam się dotrzeć do Centrum Pokemon już bez większych problemów, aczkolwiek uczucie przerażenia nadal nad nami wisiało, ale mimo wszystko to dobrze, gdyż mogliśmy sobie przypomnieć jak to jest, gdy zaatakują nas Śmiercioduchy. Seiko poszła się kąpać, a ja z jej siostrą musieliśmy umówić dalsze plany.
-Masz całkowitą rację. Nie możemy zaprzestać zdobywania kluczy, zwłaszcza że i tak mamy ich strasznie mało. Musimy pokonać 48 liderów. Chcę pokazać Śmiercioduchom, że powinny żałować, iż się mnie nie pozbyły gdy miały okazję na to. Muszę stać się silniejszy.

Daisy7 - 2015-02-12, 20:47

- Musimy - poprawiła cię Ayane, naciskając na użytą przez siebie pierwszą formę liczby mnogiej zamiast pierwszej liczy pojedynczej, którą zaprezentowałeś ty. - Słuchaj, to dobrze się składa, że wpadłeś na taki pomysł, bo coś mi się przypomniało. Któregoś dnia jak siedziałam z Seiko i Hachim u pani profesor jeszcze bez ciebie, przyszła do niej w odwiedziny starsza siostra. Blendamed jeśli się nie mylę. Mniejsza. W każdym razie ona mówiła coś o szkole treningu sprawności fizycznych. Tylko nie pamiętam gdzie i o co w tym dokładnie chodzi, więc możesz jutro z rana zadzwonić do pani Colgate i się dowiedzieć, hm? - zaproponowała.
Keisuke - 2015-02-12, 21:16

Spojrzałem na Ayane, gdy ta wspomniała o szkole treningu sprawnościowego. Trening naturalnych atrybutów człowieka na pewno pomoże, lecz mimo wszystko na Śmiercioduchy to za mało, ale lepszy rydz niż nic.
-Emm, no dobrze. Zadzwonię jutro do Colgate tylko mi przypomnij o tym, bo nigdy nie wiadomo jak potoczy się jutrzejszy poranek i czy nie będziemy zalatani, okej? Teraz chcę jedynie pójść się wykąpać i spróbować zasnąć. Mam nadzieję, że uda mi się spokojnie zasnąć bez jakichkolwiek problemów.

Daisy7 - 2015-02-12, 21:42

- A ja jestem problemem? - wymruczała ci do ucha, podsuwając swą twarz niebezpiecznie blisko. - No powiedz, Kei, czy ja też wliczam się do problemów? - wyszeptała niesamowicie uwodzicielskim głosem, a dłoń zaczęła wsuwać pod twoją bluzkę od góry, dotykając palcami kaloryfer, który wyćwiczyłeś już dawno.
Już chciałeś zareagować, lecz wówczas klamka zaczęła opadać w dół, co oznaczało, że ktoś za niecałą sekundę wejdzie do środka. Osiemnastolatka jak poparzona odskoczyła od ciebie, delikatnie uderzając cię w brodę przy gwałtownym wyjmowaniu ręki. Oczywiście zrobiła się cała czerwona, kiedy do środka wparowała jej młodsza siostrzyczka. Na szczęście mała nie domyśliła się niczego.
- Keisuke, idź pierwszy się myć - poprosiła nastolatka, podchodząc do Seiko, by pomóc jej w składaniu ciuchów.

Keisuke - 2015-02-12, 22:56

Lekko zacząłem mruczeć, gdy Ayane zaczęła swoje delikatne pieszczoty. Z lekkim uśmiechem powiedziałem jej, że nie jest absolutnie moim problemem, zresztą podobnie jak Seiko i Hachi. Naszą drobną zabawę niestety przerwało wtargnięcie do pokoju siedmiolatki, która skończyła kąpiel. Jej starsza siostra powiedziała, abym to ja pierwszy się wykąpał. Dla mnie to był świetny układ, gdyż znałem upodobania łazienkowe mej dziewczyny i wiedziałem, że jej kąpiel będzie trwała wieki, zatem z lekkim uśmiechem skierowałem się pod prysznic.
Daisy7 - 2015-02-12, 23:05

Rzeczywiście miałeś rację odnośnie trwania kąpieli swojej dziewczyny. Kiedy wróciłeś do pokoju, położyłeś się do łóżka, a Ayane poszła do łazienki. Miałeś w planach na nią zaczekać, by jeszcze móc się odwdzięczyć za pieszczoty tym samym, lecz minuty mijały i mijały, a ona się nie pojawiała, aż wreszcie odpłynąłeś, zanim przyszła. Zbudziwszy się rano, spostrzegłeś, że znowu nie ma przy tobie osiemnastolatki. A godzina... hę? Dopiero 7:20. Gdzież ona poszła? No bo chyba wczoraj w nocy, kiedy zasnąłeś, ona dotarła tu cała i zdrowa, prawda? Myśląc o tym, natychmiast naszły cię czarne myśli i mało brakuje byś wpadł w panikę. Oczywiście pokedex zostawiła tutaj, cholera.
Keisuke - 2015-02-13, 11:10

Skąd wiedziałem, że kąpiel Ayane będzie się ciągnęła godzinami. Niestety nie zdołałem wytrzymać i odpłynąłem w krainę snów. Zbudziłem się rano, lecz jej nie było obok. Zacząłem się zastanawiać, czy aby na pewno przyszła do mnie wieczorem. Co jeśli moja dziewczyna nie wróciła z kąpieli, gdyż coś się jej stało. Musiałem zachować zimną krew i sprawdzić co się stało. Postanowiłem pójść do łazienki i sprawdzić czy aby tam nie siedzi, a jeśli jej tam nie będzie nie pozostanie mi nic innego, aniżeli zejść na dół do Siostry Joy i sprawdzić, czy nie widziała osiemnastolatki.
Daisy7 - 2015-02-13, 12:19

A więc zdecydowałeś najpierw udać się do łazienki. Zapukałeś lecz nikt nie odpowiedział. Wówczas postanowiłeś zajrzeć do środka. Jednak gdy sięgnąłeś do klamki i zacząłeś nią poruszać, drzwi nie chciały się otworzyć. Czyżby ktoś zamknął się od środka?
- Hę? - usłyszałeś zaspane zdziwienie dochodzące z drugiej strony łazienki, które po chwili przerodziło się w panikę. - Halo? Jest tam ktoś? Proszę mi pomóc! Jestem uwięziona! Drzwi się zatrzasnęły! Siedzę tu od wczoraj wieczora! Proszę! Błagam! - rzecz jasna w szlochu rozpoznałeś, iż należy do Ayane.

Keisuke - 2015-02-13, 14:36

Gdy rozpoznałem, że płacząca osoba w łazience to Ayane kamień spadł mi z serca. Na szczęście nic złego się jej nie stało, a jedynie zatrzasnęła się bidulka podczas kąpieli. Lekko rozbawiła mnie ta sytuacja, lecz nie mogłem jej tak zostawić. Podszedłem do drzwi, aby mnie wyraźniej usłyszała.
-Słuchaj Ayane, to ja Keisuke. Odsuń się od drzwi, bo mam zamiar je wyważyć i nie chcę by coś Ci się stało, okej?
Jak już dostałem od blondynki jakiś sygnał, że odsunęła się od drzwi zacząłem na nie napierać ciałem tak jak to robią w filmach.

Daisy7 - 2015-02-13, 20:48

- Zrobisz sobie krzywdę! - zapiszczała przerażona tym pomysłem Ayane, lecz posłusznie odsunęła się w sam róg pomieszczenia, po czym dała ci znać, że możesz "wchodzić".
Drzwi nie stanowiły większego problemu i po kilku próbach napierania na nie oraz wbiegania w nie, otworzyły się. Co najlepsze nie zostały wyważone, bowiem rozpadł się sam zamek. Osiemnastolatka od razu podbiegła, by rzucić ci się na szyję i wyszlochać się.
- Keeeei. T... to było s... straszne! Musiałam t... tu spędzić całą n... noc! Nikt n... nie słyszał, j... jak się d... dobijam i k... krzyczę, a pokedex zostawiłam w p... pokoju - jęczała, pozwalając łzom płynąć po policzkach, lecz nagle coś ją oświeciło i zamiast być jej przytulanką, stałeś się workiem treningowym, który zaczęła okładać pięściami. - Jak mogłeś zasnąć beze mnie i nawet się nie zorientować, że mnie długo nie ma?! - wrzeszczała cała czerwona.

Keisuke - 2015-02-14, 12:15

Zatem niczym bohater udało mi się uwolnić Ayane z łazienki za co od razu do mnie pobiegła pełna radości, lecz ta radość szybko przerodziła się w złość. Była ona spowodowana tym, iż nie zauważyłem braku blondynki w nocy. Niestety myślałem, że dziewczyna ciągle się kąpie, lecz nie zdążyłem tego wyjaśnić, gdyż moja ukochana zaczęła mnie uderzać pięściami. Na szczęście nie odczuwałem zbytnio bólu, gdyż ciosy Ayane nigdy nie było zabójcze.
-Emm, bo wiesz, ty zawsze się tak długo kąpiesz, że myślałem iż to jeden z tych dni w których kąpiesz się godzinę. Czekając na ciebie w końcu odpłynąłem i bardzo się zmartwiłem tym, że Ciebie nie ma obok mnie.

Daisy7 - 2015-02-14, 14:38

- Jaaasne, już widzę jak się zamartwiałeś. Pewnie zaczęło ci burczeć w brzuchu, a samemu nie chciało ci się nic robić, dlatego zacząłeś mnie szukać - prychnęła Ayane, udając obrażoną, jednak nie wytrzymała długo i parsknęła cichym śmiechem, ocierając pozostałe łzy z policzków. - Żartuję. Ale nie wyspałam się. Odpłynęłam dopiero nad ranem. Zresztą spadnie w łazience nie jest przyjemne - wzdrygnęła się. - Dlatego proponuję wrócić do pokoju i jeszcze się trochę zdrzemnąć, zgoda?
Keisuke - 2015-02-14, 18:04

Westchnąłem cicho, gdy Ayane zmieniła swój nastrój z chęci zabicia mnie, na swój typowy.
-Wiesz co, ja już raczej nie zasnę, więc zróbmy tak. Odprowadzę Cię do łóżka, ululam do snu, a gdy już uśniesz umyje się i ubiorę i wyjdę z Hachim na spacer. Przy okazji zadzwonię do Colgate w sprawie tej całej szkółki o której wczoraj wspomniałaś. Chyba dobry plan, nie sądzisz?
Lekko się uśmiechnąłem w stronę Ayane, a następnie ucałowałem delikatnie w czółko. Ja już bym nie był w stanie zasnąć po takim dość pobudzającym poranku, ważne aby ona się wyspała.

Daisy7 - 2015-02-14, 18:15

- Okey. Skoro tak wolisz, mi obojętnie. Tylko uważaj z tym myciem, żeby się nie zatrzasnąć. A i poinformuj siostrą Joy o wszystkim, żeby mogła zadzwonić po jakiegoś mechanika czy złotą rączkę - poleciła Ayane, dając się ucałować i zaprowadzić do pokoju, gdzie szybko wślizgnęła się pod kołdrę.
Odczekałeś, aż zaśnie, co nie trwało długo, a następnie poszedłeś się przebrać i doprowadzić do ładu, by wyjść z Hachim. W trakcie spaceru wybrałeś numer Colgate. Odebrała zaspanym głosem, pytając "słucham?".

Keisuke - 2015-02-14, 18:33

Lekko się zawstydziłem, gdy Colgate odezwała się do mnie zaspanym głosem. Ja dzwonię do niej z rana, a ona zapewne miała jakieś ważne spotkanie, albo pracowała do późna, oj ja głupi.
-Emm to ja Keisuke. Przepraszam, że Cię obudziłem nie miałem takiego zamiaru. Chodzi o to, że Ayane powiedziała mi o jakiejś Szkółce do treningu fizycznego, coś w tym stylu. Podobno ty możesz znać jakieś szczegóły na temat tego Eventu, bo widzisz...zaatakował nas Śmiercioduch i gdyby nie to, że tylko nas ostrzegał mogłoby się skończyć tragicznie skończyć. To całe lenistwo sprawiło, że lekko otępiały moje zmysły, a chciałbym móc jak najlepiej bronić dziewczyn i Hachiego. To jak, pomożesz?

Daisy7 - 2015-02-14, 18:37

- Hej, Keisuke. Nic nie szkodzi. I tak powinnam już wstaaaawać - ziewnęła, po czym dokładnie wysłuchała, co masz jej do powiedzenia, a wiadomość o ataku śmiercioducha mocno ją rozbudziła. - To rzeczywiście mieliście wielkie szczęście. Masz rację, nie powinieneś tego bagatelizować. Pamiętaj, że przezorny zawsze ubezpieczony. Co do tej szkółki... Ayane chyba coś źle zrozumiała. To nie jest dla ludzi tylko Pokemonów, a głównie Poke-psowatych. Blendamed wysyła tam Szeherezadę na szkolenie i pytała, czy nie zapisać też Tetnchamona - odpowiedziała rozbawionym tonem. - Przykro mi, ale chyba tym razem nie mam wam jak pomóc - mruknęła smutniej.
Keisuke - 2015-02-14, 18:45

Lekko posmutniałem słysząc o tym dla kogo była szkółka o której wspomniała Ayane, lecz po chwili zacząłem się delikatnie śmiać. Przecież w naszej drużynie też był pies, w dodatku najwspanialszy pod słońcem.
-Colgate, ty chyba zapomniałaś że w naszej drużynie jest pies. Chociaż właściwie to nie pies, a potężny i dumny wilk, któremu też bądź co bądź przyda się odrobina treningu, więc jeśli mogłabyś podać mi lokalizację tej szkółki będę wdzięczny, a co do treningu mojego i dziewczyn jakoś sobie poradzimy.

Daisy7 - 2015-02-14, 18:51

- Nie, nie, jakże by śmiała zapomnieć. Już podaję. Owa szkółka znajduje się w Zokibayashi. To malutka... hm... nawet nie wioska. To taki placyk, odpoczynek między długą drogą 11, a 12. Kawałek ode mnie, ale pewnie kiedyś skusicie się na tamte tereny. W każdym razie nie mówiłam ci o tym, bo to nie jest taka szkółka, że trening na kilka godzin tylko zapisuje się Poka i oddaje pod opiekę tamtejszych trenerów na kilka tygodni, więc wątpię, by Hachiko był zadowolony. Albo Seiko. Obawiam się, że rozpęta wam awanturę, jeśli zaproponujecie coś takiego - mruknęła.
Keisuke - 2015-02-14, 18:58

-Nie no, nie oddam Hachiego w jakieś obce ręce. Będziemy musieli znaleźć jakiś inny sposób. W każdym razie dzięki za poświęcony czas, jak znajdziesz coś nowego daj znać. Uważaj na siebie, pa.
Gdy już usłyszałem od Colgate odwzajemnione pożegnanie nadszedł czas na zeskanowanie moich nowych poków, które mi wyewoluowały(Demoniczny Golurk, Electrivire, Salamance, Shiny Meganium, Porygon Z). Spoglądając na to, jak moje pokemony rosną w siłę zrobiło mi się trochę lżej na duchu. Pamiętam jeszcze czasy, gdy moja Gastly była moim jedynym towarzyszem, a teraz...mam ich całą gromadę.

Daisy7 - 2015-02-14, 20:05

Diabelski Golurk
Imię:

Poziom: 60
Typ:
Ewolucja: Golett (lvl 43) -> Golurk
Ataki: Bulldoze (TM Move), Pound, Astonish, Defense Curl, Mud-Slap, Rollout, Shadow Punch, Iron Defense, Focus Blast (TM Move), Strength (HM Move), Mega Punch, Magnitude, Dynamic Punch, Night Shade, Curse, Phantom Force, Focus Punch, Heavy Slam, Earthquake, Hammer Arm
Charakter i historia: Legenda głosi, że Golett zrodził się przez romans króla piekieł oraz Golurk. Posiada wyjątkową barwę, a także pazury czego żaden inny przedstawiciel jego gatunku powiedzieć o sobie nie może. Mimo, iż nazywa się "Diabelski Golurk" to jest pokemonem o gołębim sercu. Miły, koleżeński, towarzyski - tak można byłoby go określić, aczkolwiek niektórzy potępiają Poka za jego odmienny wygląd. Kiedyś z tego powodu smutniał, lecz po ewolucji przestał się przejmować zdaniem innych.
Umiejętność: No Guard - Wszystkie ataki użyte przez Pokemona z tą zdolnością oraz przeciwko niemu na pewno trafią. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, częstotliwość napotykania dzikich Pokemonów wzrasta o 50%.
Trzyma:---

Electivire
Imię: ---

Poziom: 61.5
Typ:
Ewolucja: Elekid (30 Lvl) -> Electabuzz (Electrizer) -> Electrivire
Ataki: Ice Punch (Egg Move), Quick Attack, Leer, Thunder Shock, Low Kick, Swift, Shock Wave, Thunder Wave, Electro Ball, Wild Charge (TM Move), Light Screen, Thunder Punch, Discharge, Screech, Thunderbolt, Thunder, Electric Terrain, Ion Deluge, Fire Punch,
Charakter i historia: Pokemon jest pokemonem pochodzącym z wymian, skąd została zabrana, gdy była jeszcze Elekidem. Uwielbia walczyć, lecz nie w normalnych walkach pokemonów, a walkach zawodników MMA. Kocha kontakt fizyczny ze swym przeciwnikiem, więc nie lubi używać ruchów specjalnych. Uważa się za mistrzynię walk, lecz Keisuke zdołał ją pokonać, dzięki czemu dołączyła do jego zespołu z chęcią zemsty na swoim trenerze, aby móc ze spokojem nazywać się Mistrzynią MMA. Po ewolucji zaczęła ostro trenować, by po przemianie w ostateczną formę pierwszą rzeczą, którą zrobi, było skopanie tyłka Martrosowi. No i w końcu doszło do ewolucji w Electrivire... Kei, lepiej uważaj, bo samiczka czeka tylko na odpowiedni moment.
Umiejętność: Motor Drive - Gdy Pokemon jest uderzany elektrycznym atakiem, jego szybkość wzrasta o jeden poziom.
Trzyma: ---

Salamence
Imię:

Poziom: 80
Typ:
Ewolucja: Bagon (30lvl) -> Sheldon (50lvl) -> Salamence (Mega Stone) -> Mega Salamance
Ataki: Dragon Pulse (Egg Move), Rage, Ember, Bite, Leer, Headbutt, Focus Energy, Protect, Dragon Breath, Zen Headbutt, Scary Face, Crunch
Charakter i historia: Keisuke otrzymał Bagon z wymian. Jako dziecko była roześmianą, wesołą i kochającą towarzystwo oraz taniec dziewczynką. Będąc Bagonem przechodziła duchową przemianę na bardziej poważną i skrytą samicę, by w końcu w ostatecznym stadium ewolucji móc poszczycić się swoją samowystarczalnością. Nie jest już taka nierozważna i beztroska jak kiedyś, lecz nadal zdarzają jej się chwile zapomnienia, gdy myśli tylko o zabawie.
Umiejętność: Moxie - Zwiększa atak Pokemona o jeden poziom w przypadku pokonania innego Pokemona.
Trzyma: ---

Shiny Meganium
Imię:

Poziom: 69.5
Typ:
Ewolucja: Chikorita (16lvl)-> Bayleef (32 Lvl) -> Meganium
Ataki: Leaf Storm (Egg Move), Tackle, Growl, Razor Leaf, Poison Powder, Synthesis, Reflect, Magical Leaf, Natural Gift, Petal Dance, Petal Blizzard, Sweet Scent, Light Screen, Body Slam, Safeguard, Aromatherapy, Solar Beam
Charakter i historia: Radosny pokemon lubiący się z każdym bawić. Został odnaleziony podczas zabawy z pokemonami przeznaczonymi na wymiany. Jego odmienna barwa od razu przykuła uwagę, a w dodatku był dziki, więc czemu by nie brać takiego pokemona! Chociaż miał pogodne uosobienie, oraz rzadką barwę mało kto go zechciał, więc z czasem zaczął tracić radość z życia, do czasu spotkania Keisuke. Teraz znowu jest radosny i szczęśliwy. Po ewolucji w ostateczną formę jego charakter nie uległ najmniejszym zmianom, co jednak jest dosyć niepokojące, ponieważ samiec powinien już wydorośleć i dojrzeć, a nie myśleć tylko o wygłupach.
Umiejętność: Overgrow - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki trawiaste zadają do 1,5 raza większe obrażenia
Trzyma: ---

Porygon Z
Imię: Einstein

Poziom: 31
Typ:
Ewolucja: Porygon (Up-Grade) -> Porygon 2 (Dubious Disc) -> Porygon Z
Ataki: Conversion 2, Tackle, Conversion, Sharpen, Psybeam, Agillity, Sunny Day (TM Move), Thunder (TM Move), Psychic (TM Move), Shadow Ball (TM Move), Zap Cannon, Magic Coat, Defense Curl, Trick Room, Nastly Plot, Recover, Magnet Rise, Signal Beam
Charakter i historia: Porygon pochodzi z wymian. Jest urodzonym strategiem oraz analitykiem. Fascynuje go możliwość planowania czegokolwiek, chociażby wyprawy do sklepu na wyprzedaż. Poza tym interesuje się naukami ścisłymi, a w szczególności fizyką. W głębi duszy pragnie odkryć, dlaczego jest taki odmienny. Wraz z ewolucją jego ciekawość, wiedza i doświadczenie powiększały się, dlatego aktualnie ma przezwisko "Einstein" i uchodzi za tego najmądrzejszego w drużynie Keisuke'a.
Umiejętność: Download - Zwiększa specjalny atak Pokemona o jeden poziom, kiedy specjalna obrona
przeciwnika jest równa lub niższa od jego obrony, a kiedy jest od niej wyższa, zwiększa jego atak.
Trzyma: Shell Bell - za każdym razem, gdy pokemon otrzymuje obrażenia, leczy 1/8HP od otrzymanych obrażeń.


- Tak też myślałam. Bez obaw, na pewno coś znajdziemy wspólnie. Nie ma za co i dzwoń kiedy chcesz. Ja też spróbuję się czasami odezwać. Dzięki, wy też, pa! - odpowiedziała Colgate, po czym się rozłączyłeś.
Kiedy przeskanowałeś wszystkie Pokemony, schowałeś pokedex z powrotem do kieszeni, po czym zawołałeś na Hachiego, by kończył obwąchiwanie latarni, bo czas się zbierać. Wilczek posłusznie podbiegł do ciebie i wspólnie ruszyliście ku centrum, jednak przed drzwiami do środka zostajesz zatrzymany przez parę zakochanych.
- Witaj, młodzieńcze! Czy nie uważasz, że dzisiaj jest piękny dzień na okazywanie uczuć ukochanej? Jeśli tak, wstąpcie do nas we dwoje. Czekamy w parku razem z innymi zakochanymi! Do zobaczenia! - powiedział mężczyzna, obejmując kobietę, po czym obydwoje słodząc sobie, odeszli.



Keisuke - 2015-02-14, 20:23

Bardzo się ucieszyłem ze skanów moich nowo wyewoluowanych pokemonów. Wyglądały naprawdę znakomicie, jedynie co do Electivire miałem pewne obawy, w końcu chciała mnie pokonać. Mimo wszystko to tylko pokazuje jak różnorakie pokemony posiadam w swoim składzie. Gdy zmierzłem do wyjścia zostałem zatrzymany przez zakochaną parę, którzy coś tam bełkocili i jedyne co z tego zrozumiałem to jakiś festyn dla zakochanych par. Odmachałem im ręką, a następnie skierowałem się do Centrum Pokemon.
Daisy7 - 2015-02-14, 21:35

W centrum zebrało już trochę ludzi. Korzystając jednak z okazji, że nie ma tłumów, podszedłeś do Joy, by wyjaśnić jej całą sytuację z drzwiami do łazienki. Kobiet podziękowała za informacje, mówiąc, że już dzwoni po fachowca, a także kazała ci serdecznie przeprosić Ayane za całe zajście, oferując w ramach rekompensaty darmowe śniadanie dla niej, ciebie, Seiko oraz wilczka. O, z pewnością się ucieszy na taką nowinę. Nie będzie musiała się męczy z robieniem kanapek, co należy do jej codziennych czynności.
Wszedłszy do sypialni, zastałeś Sei zajętą grzebaniem w swoim plecaczku. Powitała cię wesoło oraz zapytała, czy budzić śpiocha - osiemnastolatkę.

Keisuke - 2015-02-14, 22:35

Więc Centrum od rana było oblegane przez tabuny ludzi. Na szczęście udało mi się porozmawiać z Siostrą Joy, a w ramach rekompensaty za poniesione straty moralne dostaliśmy darmowe śniadanie co niewątpliwie ucieszy osiemnastolatkę, gdyż jeden z jej niewielu obowiązków zniknął dzisiaj. Gdy wróciłem okazało się, że Seiko już jest na nogach i czegoś szuka w plecaku.
-A co, Ayane nadal śpi? To dopiero śpioch, w każdym razie ja już ją obudzę, bo mam jej do przekazania kilka informacji, a ty możesz pójść z Hachim na śniadanie, bo dzisiaj mamy je za darmo.

Daisy7 - 2015-02-14, 22:48

- Darmowe? - zapytała zaskoczona Seiko, jednak słysząc, że może pójść sama z Hachim na stołówkę niczym dorosła osoba, przestała myśleć, czemu dostaniecie poczęstunek za friko i szybko wstała, przebrała się, po czym poleciała, biorąc ze sobą wesołego jak zawsze psiaka.
Ty natomiast podszedłeś do Ayane, by zbudzić ją delikatnym i czułym pocałunkiem. Otworzyła powoli oczy, mrucząc coś niewyraźnego. Dostrzegłszy cię nad sobą, uśmiechnęła się lekko, a następnie przeciągnęła.
- Co jest? Już pora wstawać? Mam wrażenie jakbym dopiero zasnęła - westchnęła zaspana.

Keisuke - 2015-02-15, 00:01

-No cóż pora wstawać. Mam dla Ciebie kilka wiadomości. Po pierwsze Siostra Joy powiedziała, że powiadomi fachowca, który załatwi sprawę z drzwiami od łazienki, a w ramach rekompensaty mamy darmowe śniadanie w Centrum, Seiko właśnie się tam udała. Co do tej szkoły treningu, to okazało się że ona jest dla poke-psów. Moglibyśmy wysłać tam co prawda Hachiego, lecz to byłby trening na kilka tygodni u obcych ludzi, więc zdecydowanie odmówiłem, mam nadzieję że podzielasz moje zdanie, a wracając z parku natrafiłem na jakąś zakochaną parkę, która powiedziała że tam będzie spotkanie zakochanych, więc jak masz ochotę możemy się tam wybrać.
Daisy7 - 2015-02-15, 17:49

- Darmowe śniadanie? Świetnie! - ucieszyła się Ayane, którą już pierwsza wiadomość bardzo ucieszyła i rozbudziła. Kiedy mówiłeś, że szkolenia są tylko dla Poke-psów, uśmiechnęła się przepraszająco. - Och... Musiałam tego nie dosłyszeć. W każdym razie oczywiście podzielam twoje zdanie. Nie oddam Hachiego nigdzie! Tym bardziej na tak długo. Em... Zakochana para? Spotkanie dla zakochanych w parku? Przegapiłam walentynki czy jak? Um... Chętnie się tam z tobą wybiorę, chociaż nie obiecuję, że zostaniemy na dłużej, bo obawiam się, na czym to coś będzie polegać. Tylko co z małą i Hachiko? - dopytała, wstając z łóżka i przebierając się szybko tyłem do ciebie, bowiem nie chciało jej się znowu iść do tej "przeklętej" łazienki.
Keisuke - 2015-02-15, 18:30

Całe szczęście, że Ayane podzielała moje zdanie odnośnie nie oddawania Hachiego w ręce obcych ludzi na tak długo. Wyglądało na to, że w niektórych kwestiach się nawet zgadzaliśmy co niewątpliwie mnie uradowało. Gdy powiedziała, że może się wybrać ze mną do parku na to spotkanie zakochanych lekko się zdziwiłem, osobiście wolałbym udać się zamiast tego z nią na jakąś kolację, aczkolwiek to moja wina, w końcu sam jej to powiedziałem.
-Wiesz, Hachi i Seiko chyba mogliby pójść z nami, ewentualnie mogą zostać w Centrum Pokemon, pewnie jest tutaj jakaś świetlica, gdzie mogliby się pobawić, a gdy już skończy się to całe spotkanie chciałbym zaprosić Cię na kolację.

Daisy7 - 2015-02-15, 21:53

- Na kolację? - zapytała zaskoczona nastolatka, obracając się natychmiast, bowiem akurat skończyła wciągać spodnie. - Przegapiłam jakąś okazję? Masz dzisiaj imieniny? Czy... tak po prostu mnie zapraszasz? Chociaż to byłoby dziwne - ostatnie zdanie wyszeptała po cichu do siebie, mając zapewne nadzieję, że go nie usłyszysz.
W trakcie rozmowy opuściliście pokój, zamykając go na klucz, uprzednio biorąc podręczne bagaże i oczywiście twój miecz, bo w końcu przezorny zawsze ubezpieczony, jak powiedziała Colgate.
- Co do zostawienia maluchów tu to okey, bo tam by się raczej zanudzili na śmierć. Jak będziemy wracać ze śniadania, zapytam Joy, czy mają jakąś świetlicę. A jak nie to posiedzi z Hachim w pokoju. Nic im nie będzie - mruknęła, jakby starała się przekonać tym samą siebie.

Keisuke - 2015-02-15, 22:15

-Chciałem tak najzwyczajniej w świecie zaprosić na kolacje. W końcu jesteśmy parą, czyż nie? Wypadałoby, abym od czasu do czasu zapraszał Cię na randkę, a co do zostawiania Seiko i Hachiego jeśli nie będzie w Centrum żadnej świetlicy, to nawet nie myśl o tym, że ich zostawimy. Zwyczajnie olejemy to i pójdziemy gdzieś we czwórkę pozwiedzać, dobrze?
Lekko się uśmiechnąłem w stronę Ayane, aby ta się rozchmurzyła. Zdawałem sobie doskonale sprawę z tego, że spotkanie ze Śmiercioduchem nadal wywarło na niej niemiłe wrażenie, nie lubiłem gdy była smutna...

Daisy7 - 2015-02-16, 07:24

- No wypadałoby, ale... nie wiedziałam, że jesteś takim romantycznym facetem - uśmiechnęła się, po czym delikatnie ucałowała cię w policzek. - Och, dzięki. Wiesz, nie chcę ich zostawiać samych po tym, co się ostatnio stało, ale głupio by mi było odmówić ci pójścia do parku. Jak dobrze, że zawsze wiesz, co tak naprawdę myślę - dodała prawie że wzruszonym głosem.
Na stołówce bez problemu znaleźliście Seiko i Hachi'ego. W końcu tylko ten psiak ma pozwolenie na siedzenie przy stole razem z ludźmi. W sumie nie wiadomo czy ma, ale skoro nigdy go nie przeganiacie, sam się nauczył. Oj trudno. Zjadłszy pożywne oraz darmowe śniadanie, opuściliście pomieszczenie. Ayane udała się na moment do Siostry Joy, by wrócić od niej z dobrą nowiną.
- Co prawda świetlicy tu nie mają, ale Joy zgodziła się przypilnować naszych urwisów, jeśli będą grzecznie siedzieć w wylęgarni i bawić się z nowo wyklutymi Poke-dziudziusiami. To co, chcecie? - uśmiechnęła się do młodych, a ci wydali odpowiednie do rasy odgłosy radości ("jupi" i szczeknięcie). - Nie będziemy długo, więc postarajcie się nie narozrabiać, zgoda? - poprosiła, odprowadzając siostrę oraz Poochy'ego do pielęgniarki, a następnie wróciła do ciebie, byście wspólnie skierowali się ku wyjściu z centrum.

Keisuke - 2015-02-16, 11:18

Dobrze, że Siostra Joy zgodziła się zaopiekować Seiko i Hachim. Naprawdę była z niej dobra osoba i najlepiej byłoby, gdyby Bóg wynagrodził jej za całą tę dobroć. W każdym razie teraz mogłem spędzić chwilę sam na sam z ukochaną mi osobą. Gdy tylko Ayane do mnie podeszła uśmiechnąłem się lekko i chwyciłem ją za rękę, a następnie skierowaliśmy się do parku.
-Wiesz, ja zawsze jestem romantycznym facetem, tylko ty tego nie doceniasz. Zresztą, nie licz na takie częste kolacje. To taki wyjątek, moja dobra wola. Teraz chodźmy do parku.

Daisy7 - 2015-02-16, 17:30

- No ta... Jak zawsze moja winna, hm? - zaśmiała się Ayane, po czym podała ci rękę, lecz ostatecznie szliście objęcie i wtuleni w siebie, podziwiając wiosenny, prawie już letni krajobraz. - Jest tak ślicznie i cieplutko. O, ciekawe, czy było już święto truskawki. Uwielbiam festyn z tej okazji. Tyle smakołyków! I to zdrowych! - oblizała się na myśl o pysznych, czerwonych owockach.
Doszedłszy do parku, weszliście na jego teren i zaczęliście rozglądać się za dwójką zakochanych. Wkrótce dostrzegłeś ich przy stoliku zawalonym czerwonymi kopertami. Akurat jakaś parka podeszła do nich, pogadali chwilę, a potem facet organizator wręczył im jedną z kopert.
- Idziemy? Tylko ty się pytasz - mruknęła osiemnastolatka, wpatrując się z zainteresowaniem odbywającemu się tu eventowi, a przynajmniej tak to wygląda.

Keisuke - 2015-02-16, 17:59

Warto zapamiętać, że Ayane uwielbia truskawki, zresztą podobnie jak ja, ale tego zapewne dziewczyna kiedyś się dowie. Po niedługim czasie dotarliśmy do parku, gdzie rozpoczęliśmy poszukiwania pary, którą spotkałem tutaj rano. Zapewne byli to organizatorzy, tym bardziej że gdy ich spotkaliśmy oni wręczali jakąś kopertę innej parze. Osiemnastolatka jasno dała mi do zrozumienia, że to ja pytam ich o wszystko. Nawet podczas takiej rozrywki musiałem wykazywać się inicjatywą.
-Emm, dzień dobry. Przyszedłem tutaj ze swoją dziewczyną na festyn, który się tutaj odbywa. Możecie powiedzieć nam na czym on polega?

Daisy7 - 2015-02-17, 07:27

- Och, witaj! To ciebie spotkaliśmy rano przed centrum, czyż nie? Nie masz ze sobą tego słodkiego szczeniaczka? A szkoda. Myśleliśmy, że dostaniecie specjalną kopertę dla pary z pieskiem. Hihihi, te są najśmieszniejsze - powiedziała dziewczyna, a ty i Ayane spojrzeliście po sobie, ponieważ nie rozumieliście, o co jej chodzi.
- Masz rację kochanie - przyznał mężczyzna, całując czule swoją drugą połówkę w policzek, na co ta zachichotała rozbawiona. - Prowadzimy event dla zakochanych. Każda para dostaje jedną z tych kopert, a w środku znajduje się treść wylosowanego przez was zadania. Wymagają one współpracy i wiele miłości!
- Czyż to nie wspaniałe? Dzięki nam zakochani odkrywają się na nowo! - zaszczebiotała paniusia, po czym wzięła plik czerwonych kopert i podsunęła wam przed nos. - To co? Weźmiecie udział? Bezpłatny, bo to nasza kampania reklamowa! Nic nie tracicie, a jeśli wykonacie swoje zadanie, zyskacie drobne upominki! No dalej! Weźcie którąś kopertę i do dzieła, dajcie się ponieść miłości!

Keisuke - 2015-02-17, 11:19

Jak tylko słyszałem tę całą parę to zacząłem się zastanawiać czy oni są zdrowi na umyśle, a także czy ja z Ayane tak nie skończymy. W każdym razie, gdy tylko podsunęli nam kopertę wziąłem pierwszą z brzegu, a po chwili oddaliłem się wraz z Ayane, byśmy mogli sprawdzić jej zawartość.
-Obiecaj mi, że gdy będę się tak zachowywał walniesz mnie w głowę, ale to tak solidnie. Nie chcę tak skończyć. Co nie zmienia faktu jak bardzo Cię kocham, po prostu takie zachowanie nie przystoi mej godności, dobrze?

Daisy7 - 2015-02-17, 16:38

- Hahaha, spoko, masz to jak w banku. Chyba bym nie wytrzymała. Pamiętam, jak musieliśmy się zachowywać wtedy w szpitalu, kiedy coś mi się stało w nogę i nie mogłam chodzić, a ty mnie niosłeś. Myślałam, że umrę ze wstydu i zwymiotuję tęczą! No i oczywiście twoja godność jest na pierwszym miejscu - mówiła rozbawiona nastolatka. - Co nie zmienia faktu, że to ty mnie kiedyś mocno złapałeś, podniosłeś i biegłeś przez pół miasta ze mną na rękach do parku, a ludzie patrzyli na nas jak na idiotów! - wypomniała, lecz chyba w gruncie rzeczy nie ma ci tego za złe. - Mniejsza, sprawdźmy, o co chodzi z tą kopertą - dodała, zabierając ci przedmiot z dłoni, z którego wyjęła różową kartkę a na niej znajduje się jakaś instrukcja.
Cytat:
~ MIŁOŚĆ ROŚNIE WOKÓŁ NAS ~
Wydajcie dźwięk zwierząt, które "śpiewały" tę piosenkę w bajce.

Keisuke - 2015-02-17, 17:53

Lekko się uśmiechnąłem, gdy Ayane wspomniała o naszym "słodzeniu" w Centrum, gdy coś się jej stało z nogą, a także o moim spacerze z nią przez całe miasto. Miłe wspomnienie zostały przerwane, przez przeczytanie kartki z zadaniem. Zacząłem się zastanawiać, gdzie słyszałem tę piosenkę, aż w końcu sobie przypomniałem. Problemem było tylko, do kogo z tym pójść? Powiedziałem blondynce, że odpowiedzią jest lew, dlatego zacząłem ryczeć niczym prawdziwy król dżungli chodząc dookoła parku i machając kartką czekając, aż ktoś zwróci mi uwagę, że poprawnie odpowiedziałem.
Daisy7 - 2015-02-17, 22:42

- Lew? - zapytała zaskoczona, a chwilę potem prawie że dosłownie tarzała się na trawie ze śmiechu, gdy zacząłeś okrążać park, rycząc głośno jak prawdziwy król dżungli, zwracając na siebie w ten sposób uwagę wszystkich w pobliżu. - Roaaar! - usłyszałeś zabawny głosik swojej dziewczyny, która bardziej zabrzmiała jak słodki kociak niż groźna lwica, ale widocznie nie jest przyzwyczajona do takich zachowań w miejscach publicznych. I tak dziwne, że dała się namówić.
Na szczęście szybko podbiegła do was dziewczyna organizatorka i chichocząc, wręczyła wam zieloną paczkę z dużą cyfrą "2". W środku znalazłeś staroświecki berecik, perukę brązowych włosów splecionych w długi warkocz oraz okładkę książki "Romeo i Julia" z dopiskiem: "Odegrajcie dowolną scenę".

Keisuke - 2015-02-17, 22:54

Wyglądało na to, że jeszcze nie koniec robienia z siebie przygłupa na oczach wszystkich, a wręcz przeciwnie, był to dopiero początek. W każdym razie kolejnym zadaniem było odegranie scenki z jakże fascynującej i zjawiskowej powieści jaką było Romeo i Julia. Westchnąłem cicho, a po chwili spojrzałem na Ayane.
-Wygląda na to, że mamy do odbycia jedną ze scenek z tego romansu. Kto kim będzie jest chyba wiadomym, a odegramy scenę z balkonu, chyba znasz to? Ja osobiście kiepsko się w tym orientuje.

Daisy7 - 2015-02-18, 07:23

- Coś tam kojarzę - stwierdziła Ayane, zakładając na włosy perukę, po czym zaciągnęła cię do ławek, by mogła stanąć na jednej z nich, co ma być chyba zamiennikiem balkonu.
Wasza scenka znów wywołała śmiech u przechodniów, lecz tym razem znalazło się kilka osób, które zaklaskały z uznaniem. Łał. Po skończonym przedstawieniu pobiegł do was organizator eventu i wręczył tobie i nastolatce po niewielkiej kopercie, na której napisane jest "ostatnie zadanie". W środku znajduje się ołówek oraz biała kartka. U góry papieru widnieje następujące polecenie: "Napisz tu jedną cechę, za którą najbardziej kochasz swojego partnera/partnerkę, a następnie złóż kartkę na pół i daj organizatorom". Trenerka zapewne ma to samo zadanie, z którym poradziła sobie błyskawicznie. Ciekawe co takie napisała.

Keisuke - 2015-02-18, 11:09

Zatem kolejne zadanie udało nam się wykonać. Zastanawiałem się co za kolejną czynność wymyślili nam organizatorzy. Może mieliśmy przebrać się za ogromne serce i chodzić po całym mieście? Tym niemniej byłem zdziwiony, gdy otworzyłem zawartość ostatniego zadania. Gdy je przeczytałem spojrzałem na Ayane i lekko się uśmiechnąłem, po czym napisałem: "Kocham ją za tyle rzeczy, że grzechem byłoby wymienić jedną". Następnie złożyłem moje wyznanie i nie pozostawało nic innego, aniżeli dać ją organizatorom.
Daisy7 - 2015-02-18, 15:41

ten Ralts to z jaja, jakie masz w KP (usuń już), tylko nie chciałam pisać tego samego w historii, dlatego wprowadziłam go inaczej, ale poziom itd. będzie miał jak jajkowy (oczywiście, jeśli go przeskanujesz *^*)
---------------------
Organizatorzy przejrzeli wasze odpowiedzi, wymienili je między sobą, a następnie wręczyli wam po loveballu. Gdyby jeszcze w środku znajdował się jakiś Pokemon. Niestety nie, są puste. Cóż... To z pewnością nie jest wasza wymarzona nagroda, ale lepszy rydz niż nic. A nóż widelec przyda się niedługo do złapania jakiegoś interesującego stworka? Podziękowawszy zakochanej parze za możliwość wzięcia udziału w evencie i upominki, wróciliście z powrotem do centrum. Po drodze przyczepił się do ciebie jakiś mały shiny Ralts. Jako, że bardzo się do ciebie przywiązał, złapałeś go do kulki, która trafiła następnie do boxu.

Keisuke - 2015-02-18, 16:15

No przecież sama z siebie nie dałabyś mi pokemona, tylko wykorzystujesz moje jajeczka :C

----------------------------------------------------------------------

Zatem nagrodą za wykonanie całego konkursu były Loveballe. No nie liczyłem na jakieś ogromne nagrody, w każdym razie schowałem kulkę do kieszeni i poszedłem za Ayane, która kierowała się do Centrum. Najwidoczniej zapomniała o moim zaproszeniu na kolację, no trudno. Wchodząc do budynku zaczepił mnie mały Ralts, którego momentalnie złapałem do nowo zdobytej kulki. Od razu wyjąłem pokedex i zeskanowałem mojego nowego towarzysza.
-Wygląda na to, że pokemony przychodzą do mnie niczym magnez. W każdym razie co teraz chcesz robić?

Daisy7 - 2015-02-18, 22:17

nie no, ale ja Ci chcę dać od sb w fabule jakiegoś ciekawszego i w ciekawszy sposób
-------------------------
Shiny Ralts
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Ralts (20lvl) -> Kirlia (30lvl/Dawn Stone + samiec) Gardevoir/Gallade
Ataki: Ally Switch (Egg Move), Growl
Charakter i historia: Mała Ralts przyplątała się Keisuke'owi pewnego słonecznego ranka, gdy wracał z parku do centrum. Samiczka pokochała nastolatka i zapragnęła, by był jej trenerem, dlatego objęła mocno jego nogę i nie chciała jej puścić. Cóż innego pozostało chłopaki, aniżeli złapać uroczą dziewczynkę. Ten Pokemon jest bardzo uroczy i słodki, ale bywa przy tym okropnie niesamodzielny i flegmatyczny. Wiedzie spokojne życie, nigdy jej się nie spieszy i nie potrafi o siebie zadbać, a co dopiero zająć się kimś innym, dlatego należy mieć na nią cały czas oko.
Umiejętność: Telepathy - Broni przed obrażeniami z ataków sprzymierzeńców podczas podwójnych i potrójnych bitew.
Trzyma: ---


- Hmm... A co mam chcieć? Dzisiaj chyba mieliśmy wyruszyć z tego miasteczka, czyż nie? W końcu liderka pokonana. Wypadałoby zagłębić się w Mitsugo i zwiedzić nowe tereny - odpowiedziała Ayane, kiedy czekaliście, aż Joy przyprowadzi maluchów, które na szczęście podobno nie sprawiały problemów.
- Heeej! Jak było? - zapytała Seiko, ale chyba tylko z grzeczności, ponieważ nie czekając na odpowiedź któregokolwiek z was, zaczęła z zachwytem rozwodzić się na temat małego Happinego, z którym miała przyjemność się pobawić. Okazało się też, że wilczek wolał spędzić ten czas na stercie poduszek, dzięki czemu teraz znów tryska energią.
- Gdzie idziemy? Opuszczamy dzisiaj to miasto albo raczej wioskę? - dodała po chwili dziewczynka.

Keisuke - 2015-02-18, 23:09

Kce zmienić jej płeć nie potrzebna mi samica :C

---------------------------

-Emm no tak opuszczamy dzisiaj to miasto, wioskę, jak zwał tak zwał. Proponuje ruszyć po obiedzie, będziemy wtedy wszyscy najedzeni i ogólnie pełni sił. Na szczęście mamy tylko jeden kierunek w którym możemy się udać, a to oznacza, że nasza podróż idzie naprzód.
Uśmiechnąłem się, a po chwili poczochrałem małą Seiko po włoskach i wziąłem ją na barana. Właściwie nadciągał chyba czas obiadu, więc moglibyśmy wziąć bagaże i udać się na posiłek, ale to już decyzja dziewczyn i Hachiego.

Daisy7 - 2015-02-19, 06:32

musisz więc ją do tego przekonać *^*
---------------
- Okey, więc idź po nasze bagaże, a ja zamelduję Joy, że już zwolniliśmy pokój - powiedziała Ayane, po czym odeszła ku ladzie, a ty wraz z Seiko na plecach i Hachim przy nodze ruszyłeś schodami na górę po wasze wszystkie bambetle.
Wróciwszy, zastałeś nastolatkę przy drzwiach. Wzięła od ciebie swoją torbę i mogliście opuścić centrum, kierując się następnie przez miasto do drogi numer jeden. Ta pustynna ścieżka zawsze świeci pustkami. Zarówno jeśli chodzi o ludzi jak i Pokemony, dlatego zaskoczyło was, kiedy coś na jasnego na czterech łapach wybiegło zza ciernistych krzewów i zaczęło ujadać, utrzymując sporą odległość między wami. Czarno-żółty stwór nie przypadł do gustu wilczkowi, który też postanowił na niego szczekać.
- Kei, lepiej uspokój Hachiko, bo zaraz się pogryzą - poprosiła cię osiemnastolatka, obserwując napotkanego Poka.


Keisuke - 2015-02-19, 11:25

PFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF!!!

-----------------

Oczywiście jeżeli chodziło o znoszenie bagaży, to biedny Keisuke musiał się tym zająć, oj biedny jego los, lecz nikt się nim nie przejmuje, bo po co, przecież to tylko muł bagażowy. W każdym razie po opuszczeniu Centrum udaliśmy się w dalszą podróż celem wyjścia z miasta i zjedzenia jakiegoś obiadu. Dziwnym byłoby, jeśli nic nie stanęło na naszej drodze. Dzisiaj był to Helioptile, który nie przypadł do gustu Hachiemu ze wzajemnością. Stanąłem pomiędzy dwoma pokami chcąc, żeby się uspokoiły.
-Ej, maluchy uspokójcie się. Ostatnią rzeczą jaką teraz chce jest, by dwa stworki takie jak wy pogryzły się.

Daisy7 - 2015-02-19, 15:59

Hachiko przestał warczeć i obnażać zębiska na dzikiego stworka, kiedy go o to poprosiłeś, lecz Helioptile nie zrobił sobie nic z twojej prośby, bo w końcu nie należy do ciebie i nie musi cię słuchać. Można powiedzieć, że wręcz rozzłościł się jeszcze bardziej, bo zaczął wyładowywać trochę energii elektrycznej, którą włada.
- Kei, myślę, że tak tego nie załatwisz - odezwała się Ayane.
- Zawalcz z tym stworkiem! Ostatnio w ogóle nie trenujesz swoich Pokemonów poza walką z liderami! Mówili w telewizji, że nie wolno tak robić, bo wtedy Pokemony tracą kondycję! - skarciła cię Seiko, która w gruncie rzeczy chce tylko zobaczyć walkę.

Keisuke - 2015-02-19, 16:20

Westchnąłem cicho spoglądając na rozzłoszczonego Helioptile. Fakt, trening moim pokemonom by się przydał, lecz chęć zdobycia takiego pokemona też jest dosyć kusząca. W każdym razie do pojedynku wystawiłem Goodre. Mimo wszystko ten pokemon był jednym z najsłabszych w moim Teamie.
-Czas trochę zawalczyć, lecz postaraj się nie rozgromić tego stworka. Zacznij od wystrzelenia Dragon Breath to nie jest zbyt silny ruch, a powinien zranić tego stworka. Następnie zacznij wykonywać uniki, a po chwili wystrzel Bubble, kto wie? Może uda się zmniejszyć jego szybkość. Na sam koniec zaatakuj Absorb z nadzieją, że odbierzesz trochę życia.
Gdy Goodra już wystarczająco osłabi stworka rzucam w niego Master Ball zastanawiając się w sumie, po co go osłabiam, skoro ten konkretny ball ma 100% szanse na złapanie pokemona.

Daisy7 - 2015-02-20, 07:55

Tak więc do walki wybrałeś Goodrę. Samiczka świetnie poradziła sobie w pojedynku. Z jednej strony był on niepotrzebny, bo i tak postanowiłeś złapać malca w Masterball ze stuprocentową skutecznością schwytania, więc smoczyca nie zdobyła nawet 0,5lvl, ale drugiej mogła się trochę rozruszać i dzięki temu nie stracić dobrej formy. Kiedy elektryczny potworek został pochwycony, odwołałeś podopieczną, a zawartość fioletowej kulki przeskanowałeś. Oto rezultat:

Helioptile
Imię: ---

Poziom: 8
Typ:
Ewolucja: Helioptile (Sun Stone) -> Heliolisk
Ataki: Electric Terrain (Egg Move), Pound, Tail Whip, Thunder Shock, Rain Dance (TM), Dig (TM)
Charakter i historia: Helioptile należała niegdyś do początkującego trenera imieniem Spiky, który złapał ją w okolicach kamieniołomów. Niestety nasza księżniczka ma wiele zachcianek i często humorki, co spowodowało, że któregoś dnia Spiky wypuścił ją z powrotem na wolność, nie dając sobie dłużej rady z samiczką. Ta nie miała nic przeciwko, ponieważ nie zdążyła przywiązać się do chłopca. Dodatkowo cieszyła się, że nauczył ją dwóch TM, zwłaszcza Dig, ponieważ uwielbia się zakopywać. Robi to głównie, kiedy się przestraszy, obrazi lub ma zły dzień. Wkrótce w trakcie walki pochwycił ją Keisuke. Mała ma problemy z zaklimatyzowaniem się w jego drużynie, gdyż chce wszystkimi rządzić. Hachiko, wilczy towarzysz Kei'a, postanowił podjąć wyzwanie nauczenia Helioptile poprawnych relacji z innymi, a także uregulować jej temperament. Chociaż z początku Poke-psowate nie przepadały za sobą, szybko przekonały się do siebie i aktualnie są świetnymi przyjaciółmi, lecz nic więcej.
Umiejętność: Solar Power - Kiedy słońce mocno świeci, specjalny atak Pokemona wzrasta o 1,5 raza, a jego HP co turę spada o 1/8 wartości maksymalnej.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-02-20, 12:01

Wyglądało na to, że czekał mnie kolejny trudny pokemon jeżeli chodziło o wychowanie, lecz z drugiej strony jej poprzedni trener nie spędzał z nią dużo czasu w związku z czym jej charakter jest tego skutkiem. Mimo wszystko ucieszyłem się z nowego towarzysza podróży, a za ciężką walkę podziękowałem Goodrze, po czym odwołałem ją do pokeballa, a następnie spojrzałem na dziewczyny i Hachiego.
-No to, co teraz robimy? Ja zdobyłem kolejnego pokemona, Ayane nadal posiada swoją czwórkę i niedługo Seiko ją przegoni. Teraz chyba obiad miał być, co nie?

Daisy7 - 2015-02-20, 14:47

- Bez obaw, mi moja czwórka w zupełności wystarcza. A jak znajdę jakiegoś Pokemona godnego bycia moim, złapię go i zasilę swoje szeregi Superowej Drużyny Ayane! - odpowiedziała wesoło nastolatka, klaszcząc w dłonie z wyraźnym entuzjazmem. - A co do obiadu to spoko, ale wpierw trzeba dojść chyba do najbliższego miasta, czyli znowu Sutsei. Będziemy tam tylko na chwilę, więc nie opłaca się zawracać pani profesor głowy - dodała.
- O! Mam pomysł! Nie idźmy do żadnej restauracji na obiad. Zamiast tego kupimy w markecie kiełbaski, chleb i keczup i zrobimy sobie ognisko, jak już przejdziemy Sutsei. Tak bardziej jako obiadokolacja, a teraz zjedzmy po kanapce - zaproponowała podekscytowana Sei.
- Hmm... Kiedy ja ostatnio byłam na takim prawdziwym ognisku. Super pomysł. Zgadzasz się, Kei? - odezwała się ponownie osiemnastolatka, czochrając siostrę po włoskach.

Keisuke - 2015-02-20, 15:03

W sumie ja też dawno nie byłem na ognisku, jeśli kiedykolwiek byłem na takim wydarzeniu.
-No możemy urządzić ognisko, lecz co to za ognisko bez pianek, a ja osobiście do kiełbasy poproszę jeszcze o musztardę nie wolno także zapomnieć o jakimś piciu, w końcu po czymś takim zechce się nam pić. W każdym razie chodźmy szybko, jeśli chcemy zdążyć z rozbiciem obozu przed zmrokiem. Przecież mamy zamiar zjeść obiadokolację, a nie kolację, co nie?
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie wziąłem Seiko na barana i dość szybkim krokiem ruszyłem w dalszą drogę.

Daisy7 - 2015-02-20, 15:17

- Taaak! Pianki i dużo słodkiego picia! - krzyknęła radośnie Seiko, wdrapując ci się na plecy.
- Hehe, no dobra, od czasu do czasu można zaszaleć - dodała Ayane, która też wygląda na zadowoloną, a przekonałeś się o tym, kiedy wspięła się na palce, by złożyć ci na policzku drobnego buziaka, którego siedmiolatka skomentowała "fujem".
Wesoła atmosfera utrzymywała się przez całą drogę do Sutsei. Doszliście tam na 17:10. Szybkie zakupy sponsorowane przez nastolatkę i można ruszyć dalej. Coś jednak przeszkodziło wam w szybkim opuszczeniu miasteczka. Mianowicie mowa o znalezionym w wózku przy drzewach niemowlaku. Dziecko płacze głośno i nie widać, by ktoś się nim przejmował.
- Keisuke! Musimy coś zrobić - zarządziła natychmiast twoja dziewczyna, podbiegając do wózka, z którego wyjęła dzidziusia i kołysząc go, zaczęła uspokajać. - Ciii, ciii, mały. Mamusia zaraz przyjdzie. Kei, no na co czekasz, zadzwoń po oficer Jenny.

Keisuke - 2015-02-20, 15:33

Wyglądało na to, że już powoli zbliżał się wieczór, a nie wyglądało by nic przeszkodziło nam w naszych planach, aczkolwiek nie wolno chwalić dnia przed zachodem słońca. Mianowicie na naszej drodze stanął mały bobas, który najwidoczniej został pozostawiony sam sobie i nikt się nim nie przejmował, nawet wtedy gdy zaczął płakać, a jego ryk mógłby konkurować z dźwiękiem startującego samolotu. Zgodnie z poleceniem mojej dziewczyny wykręciłem numer na pokedexie do Oficer Jenny i wyjaśniłem całą sytuację.
Daisy7 - 2015-02-20, 17:26

Oficer Jenny zjawiła się bardzo szybko. Widać, że nie lekceważy takich spraw. Poprosiła was o dokładne opisanie całego zajścia, po czym zabrała malucha na komisariat, by wszcząć potrzebne dochodzenie i odkryć, kto tak nieodpowiedzialnie zostawił bezbronne dziecko samo przy lesie. Wam oczywiście serdecznie pogratulowała i mogliście już ruszyć dalej. Z początku wysłuchiwałeś krytycznych komentarzy Ayane pod adresem opiekunów dzidziusia, ale w końcu udało ci się ją uspokoić oraz przekonać, że malec trafi w dobre ręce.
- Spójrzcie, tu odchodzi jakaś dróżka w głąb lasu. Może zaprowadzi nas na polan, gdzie rozbijemy namiot i rozpalimy nasze ognisko? - zaproponowała Seiko, dostrzegłszy ścieżką odbijającą na prawo. - Hachi wygląda na przekonanego - dodała, pokazując na wilczka, który kręci się przy owej odnodze trasy.

Keisuke - 2015-02-20, 18:16

To rzeczywiście było nieodpowiedzialne ze strony opiekunów bobasa, że zostawili go samego, bez jakiejkolwiek opieki. Na szczęście malec trafił na takich dobrych ludzi jakimi my byliśmy. Po spełnieniu dobrego uczynku mogliśmy udać się w dalszą podróż. Zatrzymaliśmy się przy rozwidleniu dróg, Hachi proponował byśmy skręcili w prawo, właściwie czemu nie? W końcu ma doskonałego nosa, więc jego wybór zapewne musi być właściwy.
-Ja sądzę, że nasz mały wilczek chcę jak najszybciej zjeść kiełbasę z grilla, dlatego tak kręci się przy tej drodze. W każdym razie chodźmy w tamtym kierunku, bo robię się głodny.

Daisy7 - 2015-02-20, 19:46

- Robisz się głodny? Ja tu umieraaaam z głody! Kiszki mi marsza grają! - poskarżyła się Seiko.
- Ej no, ludzie, nie przesadzacie? Zrobiliśmy dobry uczynek i mamy opóźnienie maksymalnie pół godzinny. Jeśli nasz mężczyzna spręży się z rozbijaniem namiotu i rozpalaniem ogniska, to zjemy coś przed rankiem - prychnęła Ayane, rzucając złośliwym komentarzem w twoją stronę, co mała skomentowała radosnym chichotem.
Śmiejąc się w najlepsze, ruszyliście za wilczkiem, który doprowadził was na świetną polanę. Wręcz idealna na biwak. Dobrze wybrałeś, ufając noskowi psiaka. Siedmiolatka zeskoczyła ci z pleców i podbiegła do siostry, która wzięła ją na kolanach, by wspólnie usiadły na przewalonym drzewie. Odłożyły bagaże, wyciągnęły nogi i niczym bliźniaczki wlepiły w ciebie wielkie kocie, błagające oczy, mówiąc przy tym przeciągłe i słodkie "Kochamy Cię, Keeeeei-chaaaaaan". Ależ podstępne żmijki!

Keisuke - 2015-02-20, 20:17

Zatem węch Hachiego był znowuż niezawodny. Mały wilczek zaprowadził nas prosto na polankę idealną do rozbicia obozowiska. Nie zdziwiło mnie nagłe zachowanie sióstr, które całkowicie szczerze i bez jakichkolwiek zamiarów zaczęły mnie wychwalać i mówić jak bardzo mnie kochają. Uśmiechnąłem się lekko, po czym zabrałem się za rozbijanie obozowiska, a także rozpalenie ogniska. W końcu byłem jedynym mężczyzną, który nadawał się do tego zadania, a w trakcie prac krzyknąłem.
-Też was kocham, tą całkowicie szczerą i bezinteresowną miłością!

Daisy7 - 2015-02-21, 13:44

Dziewczyny parsknęły głośnym śmiechem, kiedy powiedziałeś o ich miłości. W sumie to jednak coś zrobiły, bo zajęły się nacinaniem kiełbasek, a następnie nabijaniem ich i pokrojonych kromek chleba na długie, w miarę proste patyki. Nawet Hachiko postanowił pomóc. To znaczy... Miał dobre chęci, bo ostatecznie jego kręcenie się przy twoich nogach podczas rozkładania namiotu nie przysłużyło się w jakimkolwiek stopniu. Kiedy wszystko było gotowe, usiedliście wokół miło trzeszczącego ognia i zaczęliście piec przygotowany posiłek. Kiedy jedzonko było gotowe, zrzuciliście ja na jednorazowe talerzyki, nałożyliście wybrane dodatki i zaczęliście wcinać. Potem przyszła kolej na pianki.
- Kei, opowiedz jakąś straszną historię, tak jak zawsze jest na filmach! - poprosiła Seiko, zajadając się słodkimi i lepkimi przysmakami.

Keisuke - 2015-02-21, 14:20

Zatem nadszedł miły czas nad ogniskiem umilony pysznym jedzonkiem w postaci kiełbasek oraz pianek. Dla takich chwil warto było żyć. Mimo wszystko znowu oczekiwano ode mnie strasznej historii. Westchnąłem cicho, a po chwili podrapałem się po głowie.
-No cóż, nie znam zbyt wielu przerażających historii. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to "Opowieść o Szalonym Mnichu". Opowiadano ją u mnie w klasztorze. Podobno kilkanaście lat temu w moim starym miejscu zamieszkania żył mnich. Codziennie medytował dniami i nocami, unikał kontaktu z innymi mieszkańcami klasztoru jakby się ich bał. Pewnego dnia główny mędrzec poszedł sprawdzić co u niego to co ujrzał sprawiło, że zamarł. Nasz odludek "medytował" w następujący sposób. Okaleczał swoje całe ciało śmiejąc się przy tym. Nie przejął się tym, że ktoś go obserwuje i skoczył na niego. Niestety został zatrzymany i osądzony na wygnanie. Podobno zginął kilka dni później. Krążyły plotki, że każdy kto wchodził do jego pokoju popadał w obłęd, a niekiedy można było go ujrzeć wśród drzew z sadystycznym uśmiechem.

Daisy7 - 2015-02-21, 20:21

- Wcale nie było straszne! - powiedziała głośno Seiko, chociaż widziałeś po niej, że tak naprawdę uwierzyła w historię i teraz niespokojnie zerka na okoliczne drzewa, co nie spodobało się jej siostrze.
- Nie bój się, to tylko głupia i NIEPRAWDZIWA historyjka, którą Kei zmyślił na miejsce, prawda? - powiedziała Ayane, patrząc na ciebie takim wzrokiem, że nie mogłeś odpowiedzieć nic innego niż "tak".
Na szczęście dziewczynka wygląda na uspokojoną. Oby, bo gorzej, jeśli zmoczy się w nocy. Posiedzieliście jeszcze trochę przy ognisku, by dokończyć jedzenie pianek, a następnie zgasiliście je i weszliście do namiotu. Po chóralnym "dobranoc" zasnęliście...
Rano obudziło cię ciche warczenie. Przetarłszy oczy, ujrzałeś Hachiko, który ze zjeżoną sierścią warczy na zasunięte drzwi namiotu. Przez cienki materiał dostrzegasz cień czegoś, co znajduje się na zewnątrz i kręci na polanie. Zapewne właśnie na to coś warczy wilczek.

Keisuke - 2015-02-21, 20:44

Miło spędzony wieczór w towarzystwie pięknych kobiet, wiernego psa oraz w atmosferze strasznych opowiadań. Po skończonym odpoczynku, bo tak ten czas można nazwać skierowaliśmy się do namiotu, gdzie poszliśmy wszyscy spać. Rano zostałem zbudzony przez Hachiego, który zachowywał się nienaturalnie, jak na tę porę dnia. Spojrzałem przez otwarcie namiotu i ujrzałem jakąś postać. Kazałem psiakowi zostać w namiocie, a sam chwyciłem za miecz i ostrożnie zacząłem się wychylać zza namiotu celem sprawdzenia kto, albo co pałęta się przed naszym obozowiskiem.
Daisy7 - 2015-02-21, 21:14

Wychyliwszy głowę, nie ujrzałeś niczego ani nikogo na zewnątrz. Dokładnie rozejrzałeś się po okolicy, ale nic nie widać. Postanowiłeś więc wyjść z namiotu, dalej dzierżąc miecz w dłoni tak na wszelki wypadek. Podszedłeś do ogniska. Widać, że ktoś lub coś przy nim majstrowało. Po chwili z namiotu wybiegł Hachiko. Natychmiast zaczął węszyć i po chwili złapał trop. Zatrzymał się przy przewalonym drzewie, na którym wczoraj siedziały dziewczyny i zaczął szczekać. Zdziwiło cię to mocno, bowiem wewnątrz rośliny nie ma niczego, więc na co ujada wilczek? Dopiero kiedy zaatakował pazurkami "powietrze", wszystko wyszło na jaw. Otóż zakamuflował się tu dziwny niebieskawy Pokemon, którego widzisz po raz pierwszy w życiu. To coś w rodzaju kameleona. Prychnął agresywnie na Poochyenę, aczkolwiek nie wygląda na chętnego do pojedynku i stara się powoli wycofać.

Keisuke - 2015-02-21, 21:20

Zdziwiłem się widokiem tajemniczego pokemona, którego widzę pierwszy raz na oczy. Jednocześnie uśmiechnąłem się, bo to tylko pokazało, że świat pokemonów jest niezrównany i pełno ich różnych odmian. Powiedziałem Hachiemu, aby się uspokoił i nie denerwował, a następnie przykucnąłem by móc spojrzeć na małego kameleowatego pokemonika.
-Cześć mały. Nie przejmuj się nim, on jest po prostu dzielnym stróżem. Zapewne zdziwił się Twoim widokiem i uznał, że chcesz nam zrobić krzywdę, a tak nie jest, prawda?

Daisy7 - 2015-02-21, 22:35

Hachi prychnął na swój psi sposób, kiedy kazałeś dzikiemu kameleonowi nie przejmować się nim, po czym fochnięty odszedł w stronę namiotu, zostawiając cię samego z nowo poznanym stworkiem. Maluch spojrzał na wilczka i wydał bliżej niezidentyfikowany dźwięk, który miał być chyba śmiechem. Następnie przeniósł swoje dziwaczne oczyska na ciebie i przytaknął łepkiem na zadane pytanie. Przestał się już cofać. Zamiast tego wyciągnął z pyska długi jęzor i błyskawicznym ruchem schwytał nim przelatującą obok muszkę. Łał... Niezły refleks. Pok nie ucieka, bacznie ci się przyglądając i co jakiś czas konsumując kolejne drobne owady.
Keisuke - 2015-02-21, 22:50

Wow, ten tajemniczy pokemon był naprawdę zwinny. Swoją drogą ciekawe, czy Pokedex go rozpozna. Wykorzystałem do tego aplikację, która sprawdza czy dany pokemon jest dziki, rozpoznaje jego nazwę oraz podaje poziom i płeć. Takie proste urządzonko, a jednak całkiem przydatne. Swoją drogą zastanawiałem co taki niespotykany stworek robi na dosyć ogólnodostępnej polanie. Nie wydaje mi się, bym spotkał jakąś grupkę tego gatunku pokemona, no ale mogły równie dobrze wtopić się w tło.
Daisy7 - 2015-02-21, 23:12

Cytat:
Slatic (samiec)

Poziom: 12
Status: dziki


Po otrzymaniu skanu Pokemona, dowiedziałaś się, że nazywa się Slatic oraz jest dzikim samcem na poziomie dwunastym. Całkiem ciekawe. No i całe szczęście, że dex zna ten gatunek, bo rzeczywiście musi być bardzo rzadko albo po prostu trudny do zidentyfikowania przez zdolności kamuflażu. Pewnie ma jakąś pasującą do tego umiejętność, lecz żeby się dowiedzieć owej informacji, musiałbyś wykonać cały skan, a nie wiadomo, czy ci się to uda. Czemu? Otóż Pok znudził się i zaczął powoli człapiącym krokiem odchodzić.

Keisuke - 2015-02-21, 23:25

Rzeczywiście ciekawy okaz pokemona, lecz mimo wszystko musiałem zastanowić się, czy mam ochotę go złapać. Po chwili jednak lekko się uśmiechnąłem i wyprzedziłem pokemona swoim krokiem, w końcu jestem znacznie wyższy i przede wszystkim szybszy. Gdy już stanąłem ponownie przed Slaticiem przykucnąłem z lekkim uśmiechem i podałem mu swoją łapkę na przywitanie.
-Witaj, nazywam się Keisuke. Jestem trenerem, który poszukuje rzadkich pokemonów, a ty wyglądasz mi na takiego. Wiem, że to trochę nagłe, ale może zechciałbyś dołączyć do mojej drużyny?

Daisy7 - 2015-02-22, 00:25

Pokemon spojrzał na ciebie zdziwiony, po czym znów wysunął swój język, lecz tym razem nie w celu złapania muchy, lecz przywitaniu się nim z tobą. Dosyć obrzydliwe, ale cóż poradzić... Stworek przez moment namyślał się, jaką podjąć decyzję, po czym pokręcił przecząco głową i zrobił szeroki łuk, by wkręcić i ponownie ruszyć przed siebie swoim człapowatym krokiem. Człap, człap, człap.
- Keisuke?! - usłyszałeś krzyknięcie Ayane dobiegające z namiotu. - Gdzie jesteś?!

Keisuke - 2015-02-22, 00:40

Więc Slatic nie zechciał być moim towarzyszem, mówi się trudno. Nie wie co stracił. Mimo wszystko trzeba było powoli się zbierać, a skoro już o tym mowa to Ayane właśnie wyszła z namiotu i zaczęła panikować na to, że mnie nie było w pobliżu, westchnąłem cicho po czym podszedłem do namiotu i delikatnie ucałowałem ją w usta.
-Nie denerwuj się, jestem przecież tutaj. Byłem sprawdzić co chodziło przed naszym małym obozowiskiem, na szczęście to nic poważnego, więc co robimy?

Daisy7 - 2015-02-22, 13:46

- Wcale się nie denerwuje. Po prostu zdziwiłam się, że cię nie ma - prychnęła Ayane. - Wypadałoby zjeść śniadanie, złożyć namiot i ruszyć dalej. W końcu dochodzi już 10:00. Dobrze mi się śpi w namiocie. Zresztą tobie i Seiko też. Dobra, to ja ją dobudzę, a ty przygotuj jakieś kanapki i coś dla Hachiego - poleciła, po czym zaczęła trząchać siostrą, a ty znów wyszedłeś na zewnątrz.
Kiedy dziewczyny wyszły, podałeś im cztery kanapki oraz sam zjadłeś dwie, a wilczkowi rzuciłeś udko kurczaka (-6 kanapek, -1 udko).
- Dokąd dzisiaj idziemy? - zapytała siedmiolatka. - Będziecie walczyć z jakimś liderem?

Keisuke - 2015-02-22, 15:17

Więc to na mnie spadła odpowiedzialność, za zrobienie śniadania. Cóż miła odmiana, teraz nadszedł czas, żeby się zastanowić co dalej i dokąd pójść.
-Wiecie co, może wy same zdecydujcie co dalej, ja natomiast muszę porozmawiać z moją Ralts na osobności.
Po tych słowach opuściłem towarzystwo dziewczyn i Hachiego, a z mojego pokeballa wypuściłem mój świeży nabytek, a mianowicie Shiny Ralts.
-Słuchaj mała, wiem że jesteśmy partnerami od niedawna, lecz mam już Gardevoir, a bardziej przydałby mi się Gallade. Do tego musiałabyś zmienić płeć, oczywiście jeśli nie masz chęci to nie musisz się zgadzać, no po prostu osobiście wolę Gallade, aniżeli Gardevoir. To jak? Zechcesz zmienić płeć?

Daisy7 - 2015-02-22, 15:51

- Okej. Wybierzemy jakąś super miejscówkę, skąd nie mamy jeszcze żadnych odznak - zawołała za tobą Ayane, kiedy ruszyłeś sam w stronę lasku, by tam pogadać na osobności z Pokemonem.
Kiedy tylko wypuściłeś Ralts z balla, ta energicznie rzuciła się na twoją nogę, by móc ją mocno przytulić i nie puścić. Przestała jednak swoje pieszczoty, kiedy zrozumiała, do czego ją namawiasz. A może właśnie nie do końca to pojmuje, dlatego nie wygląda na zbytnio wstrząśniętą? Chyba tak, bo dorosły Pokemon zapewne długo zwlekałby nad podjęciem decyzji. Natomiast mała Ralts usłyszawszy, iż wolisz Gallade niż Gardevoir, pokiwała wesoło i twierdząco łebkiem.

Keisuke - 2015-02-22, 16:26

Uśmiechnąłem się, gdy mała Ralts zgodziła się na moją propozycję. Rzeczywiście uwielbia mnie, co w przyszłości pokaże, że zapewne będzie moim wiernym pokemonem. W każdym razie wyjąłem Femimascu, który zgodnie z instrukcją jest w stanie zmienić płeć pokemona. Oczywiście pytanie polegało na tym jak go użyć. Zapewne jest jakaś instrukcja czy coś w tym stylu, więc nie mając wielkiego wyjścia postanowiłem zastosować się do obrazków, instrukcji, aby wszystko poszło zgodnie z planem, a moja Ralts stała się samcem.
Daisy7 - 2015-02-22, 16:35

Na fiolce wszystko było dokładnie i jasno wyjaśnione. Bez względu na wielkość czy wagę Pokemona należy podać mu zawartość całego napoju. Ważne, by przez następną godzinę nie jadł nic ani nie pił, ponieważ eliksir musi się wchłonąć. Za mniej więcej pięć godzin stworek powinien ciszyć się nową płcią. Przez ten czas najlepiej trzymać go w ballu bądź innym bezpiecznym miejscu, gdzie nie będzie narażony na jakiejkolwiek niebezpieczeństwo, które mogłoby zaszkodzić procesowi zmiany płci. Mała od razu wypiła całość, a potem posłusznie wróciła do kulki. Ty natomiast wyszedłeś zza drzew na polanę. Łał, dziewczyny zdążyły poskładać namiot i spakować go do twojego plecaka.
- Możemy ruszać? Postanowiłyśmy, że tym razem odbijemy na wschód, kiedy dojdziemy już do końca ścieżki drugiej - wyjaśniła Ayane, zakładając torbę na ramię.

Keisuke - 2015-02-22, 17:16

Więc na chwilę obecną Ralts była całkowicie wyłączona z jakichkolwiek działań. W sumie to nie była jeszcze silnym pokemonem, więc z pewnością uda mi się zastąpić ją kimś innym. Gdy już wszystkie formalności były załatwione mogłem dołączyć do mojego zespołu. Zdziwiłem się tym, że dziewczyny zdążyły już złożyć namiot oraz spakować wszystkie rzeczy. Wyglądało na to, że nie do wszystkiego byłem im potrzebny. Wysłuchałem planu, które siostry zdołały ułożyć i z lekkim uśmiechem przytaknąłem.
Daisy7 - 2015-02-22, 19:55

Seiko wyciągnęła rączki do góry, co było dla ciebie jasnym znakiem, że chce na baranka. Oczywiście podniosłeś ją i usadowiłeś sobie na plecach, bo jak tu odmówić takiemu słodziakowi. W trakcie drogi trzymałeś ukochaną za rękę, a Hachi podążał wiernie przy twojej nodze. Widocznie minął mu już poranny foch. I dobrze. Siedmiolatka jak zwykle zaczęła nawijać różne niestworzone rzeczy, ale przynajmniej dzięki jej wesołej paplaninie czas mijał wam szybko. Kiedy doszliście na koniec drogi drugiej, zza krzaków wyskoczył walecznie wyglądający potworek. Chyba nie przepuści was tak łatwo na drugą stronę.
- Och, jaki uroczy! Kei, może zawalczysz i go złapiesz, a ja dam ci za niego któregoś z moich Pokemonów oprócz Sky'a, Juliet i Goldi? No proszę - zaczęła jęczeć osiemnastolatka.


Keisuke - 2015-02-22, 22:51

Więc kolejny przyjemny spacer w towarzystwie gadatliwej Seiko. Nie zapowiadało się nic na to, żeby pojawił się jakiś Śmiercioduch czy inny niebezpieczny przeciwnik, na szczęście pojawił się jedynie mały Mienfoo, który od razu wzbudził sensację w oczach Ayane.
-A biednego Lesia już byś mi oddała. Co z Ciebie za trenerka, szkoda misia. W każdym razie złapię tego malucha, postaram się być łagodny.
Po tych słowach wyszedłem kawałek do przodu, a z pokeballa wypuściłem Piekielnego Rapidasha
-Słuchaj, musimy być ostrożni i nie wykończyć tego stworka. Zacznijmy delikatnie od Quick Attack, to powinno osłabić tego malucha. Następnie zacznij galopować w powietrzu unikając jego ataków, a będąc w górze zacznij ostrzał z Ember. Postaraj się go nie zabić, a gdy już wylądujesz wystrzel Fire Spin, aby Twój przeciwnik nie uciekł.
Gdy już wszystko zostanie wykonane rzucam w stronę Mienfoo Masterball zastanawiając się po co znowu osłabiam pokemona, skoro ta kula ma 100% szans na złapanie pokemona.

Daisy7 - 2015-02-23, 11:01

naprawdę jesteś dziwny z tym osłabianiem i rzucaniem masterballa ;-;
----------------
- Oj wcale, że nie. To normalne, że trenerzy wymieniają się Pokemonami. Zresztą Lesiowi będzie u ciebie bardzo dobrze - odpowiedziała Ayane, po czym wzięła od ciebie Seiko, byś mógł wygodnie odbyć walkę z dzikim Mienfoo, który aż pali się do pojedynku.
Maluch na widok potężnego piekielnego Rapidasha przestał zachowywać się tak odważnie i chyba zaczął żałować, że wyskoczył z ukrycia. Dobrze jednak świadczy o nim, że nie stchórzył i mimo wszystko postanowił przystąpić do starcia. O mały włos nie wykończyłeś stworka. Na szczęście w odpowiednim momencie rzuciłeś masterballa, który pochwycił Pokemona (tak, tak, dopisuję do izby).

Keisuke - 2015-02-23, 11:52

Muszę jakoś zapełnić 5 linijek ;-;

---------------------

Uśmiechnąłem się gdy udało się złapać Mienfoo. Nim zdążył odlecieć do boxa rzuciłem go w stronę Ayane. Następnie pogłaskałem mojego dzielnego rumaka w nagrodę za dzielną walkę po czym odwołałem do pokeballa.
-Nie chcę byś rozstawała się z żadnym ze swoich pokemonów. Wystarczyło poprosić bym go złapał dla Ciebie, a bym to zrobił. W końcu sam nakłaniałem Cię, abyś zdobyła nowego pokemona, czyż nie?
Lekko się uśmiechnąłem po czym ucałowałem moją dziewczynę w nosek, a następnie ruchem głowy nakierowałem mój zespół byśmy ruszyli w dalszą drogę.

Daisy7 - 2015-02-23, 14:55

ach...
---------------
- Znalazł się święty Franciszek z Asyżu - prychnęła cicho Ayane, chociaż w gruncie rzeczy na pewno ucieszyła się z podjętej przez ciebie decyzji i buziaka w nosek, który jej ofiarowałeś.
Tak jak zaplanowały dziewczyny, na rozdrożu, do którego właśnie dotarliście, skręciliście w prawo. Kiedyś już szliście tą ścieżką, ale to było naprawdę dawno temu. Prawie na samym początku waszej wspólnej wędrówki. Spotkanie z szamanką z lasu też nie było specjalnie super, ale tym razem nie musisz się już zagłębiać w tamte tereny. Na 15:01 docieracie do Giru Town, gdzie czeka na was dwóch liderów.
- Em... Wolałabym zacząć od Lt.Surge'a. Wulfric to twarda sztuka - odezwała się nastolatka.

Keisuke - 2015-02-23, 16:08

Prychnąłem jedynie na uwagę Ayane odnośnie mojego dobrego serca. W drodze do Giru wracały wspomnienia odnośnie naszych pierwszych dni wspólnej podróży. Nasz cel osiągnęliśmy w miarę szybko, a przynajmniej tak mi się wydawało, bo okazało się, iż jest już po piętnastej. Spojrzałem na Ayane i lekko westchnąłem, bo jak zawsze chciała iść na łatwiznę i zawalczyć z jakimś łatwym liderem.
-No dobra, możemy pójść do Lt. Surge jeśli czujesz się wyjątkowo słabo. Chodźmy sprawdzić, gdzie on może się znajdować.

Daisy7 - 2015-02-23, 19:33

- Nie że słabo od razu, ale chyba lepiej poćwiczyć na nim, żeby potem zmierzyć się z silniejszym Wulfricem, czyż nie? W ogóle nie myślisz. Te twoje szare komórki to już pewnie dawno zrobiły strajk albo uciekły - odszczekała ci Ayane, unosząc dumnie głowę, po czym ruszyliście w stronę rynku miasta, gdzie, jak przewidywałeś, znajduje się plan całego Giru Town, a wraz z nim tekst opisujący: " Giru Town (potok górski) - leśne miasteczko położone nad dużą rzeką, która swe źródło ma w górach i wpływa do oceanu. Wiele mieszkańców Giru trudni się rybołówstwem lub pracuje w dużej elektrowni wodnej, która zasila większą część regionu. Trzeba zaznaczyć, że owy zakład przemysłowy posiada opustoszałą część, która w wyniku pożaru stała się niezdolna do użytku i prawdopodobnie aktualnie zamieszkują ją dzikie Pokemony typu elektrycznego. Dzięki pobliskiemu lasowi powietrze nad miastem jest bardzo rześkie oraz przesycone jodłowym aromatem, lecz burmistrz od lat zmaga się z leśnymi Pokemonami, które coraz częściej zapuszczają się na tereny Giru. Największy problem stanowią agresywne Ursaringi. Warto pamiętać, iż rdzenni mieszkańcy tej wioski są z natury wrogo nastawieni do obcych, którzy kojarzą im się przede wszystkim z nowymi technologiami umożliwiającymi łowienie większej ilości ryb w szybszym czasie przy pomocy maszyn, co oznaczałoby wzrost bezrobocia wśród tutejszych rybaków stosujących stare metody połowu. Na uboczu natkniemy się dodatkowo na leśną szkółkę iglaków, którą zarządza tajemniczy mężczyzna przy kości i w kwiecie wieku. Dziwnym jest, że zawsze nosi niebieską kurtkę, a jego chata wygląda na zbudowaną w zimowych klimatach + masa pomników lodowych Poków. Najważniejsze budynki: elektrownia wodna, leśna szkółka."
- Och, czyżby chodziło o wodną elektrownię? - zapytała oraz zaproponowała osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-02-23, 19:50

Wyglądało na to, że ktoś lubił opisywać miasta. Dziwne, że wcześniej nie spotkaliśmy takich tablic, ale w ten sposób mogliśmy przynajmniej określić gdzie znajduje się Lt. Surge, albo przynajmniej jego prawdopodobną lokalizację. Spojrzałem na Ayane i lekko się uśmiechnąłem, gdy zaproponowała, że miejscem pobytu naszego dzisiejszego celu jest elektrownia wodna.
-Chyba masz rację z tą elektrownią, a Wulfric znajduje się chyba w tej całej szkole, wnioskuje to po tych lodowych posągach, ale to nie on jest naszym dzisiejszym przeciwnikiem.

Daisy7 - 2015-02-23, 20:20

- Jeśli okaże się, że elektrownia WODNA to taka zmyłka i w gruncie rzeczy nie ma tam portalu do Lt. Surge'a, to ja nie wiem, gdzie indziej możemy go szukać - mruknęła. - A co do Wulfrica i szkółki to chyba masz rację, ale rzeczywiście nie musimy się tym aktualnie zajmować - dodała, a następnie ruszyliście w kierunku rzeki, gdzie ma się znajdować ta cała elektrownia.
- Tam! - krzyknęła Seiko, kiedy dostrzegliście w oddali ogromny budynek przemysłowy.
Problem pojawił się bramie na teren ośrodka, ponieważ dwóch umięśnionych strażników wpuszcza jedynie pracowników oraz osoby upoważnione, a wy nie należycie do żadnej z tych grup docelowych.

Keisuke - 2015-02-23, 20:45

Podrapałem się po głowie zastanawiając się jakbyśmy mogli tam wejść. Gdyby nie Ci strażnicy, którzy pilnują wejścia to moglibyśmy zakraść się tam, a tak to oni z łatwością nam w tym przeszkodzą. Spojrzałem na moich towarzyszy z miną mówiącą "pomocy, nie wiem co robić".
-Emm, wygląda na to, że tutaj nie będzie tak łatwo jak w przypadku Clair. Ja osobiście nie wiem, jakbyśmy mogli tam wejść nie wzbudzając jakiegokolwiek wzburzenia. Jeśli macie jakieś pomysły to chętnie je wysłucham.

Daisy7 - 2015-02-23, 22:41

- Kei, trzeba cię wysłać na jakieś ćwiczenia umysłu, bo naprawdę zaczynasz nam tu kapcieć i flaczeć. Kiedyś tryskałeś najróżniejszymi pomysłami, a teraz wszystko musimy robić za ciebie, nie licząc walk - stwierdziła Ayane, kręcąc z dezaprobatą głową na boki, co potwierdziła tym samym jej młodsza siostra, a nawet Hachiko szczeknął, chociaż on raczej od tak, dla zabawy.
- Hmm... No bo ci strażnicy są tylko tu przy bramie, prawda? - odezwała się Seiko. - A jakbyśmy podeszli gdzieś od tyłu i zrobili podkop albo żeby było szybciej przeszlibyśmy przez ogrodzenie górą i potem szybko wślizgnęli się do środka? Bo przy drzwiach chyba żadnych ochroniarzy nie ma - dodała, wyjaśniając swój plan, który spotkał się z poparciem ze strony osiemnastolatki.

Keisuke - 2015-02-23, 23:10

Zignorowałem uwagę Ayane odnośnie tego, że nie wymyślam w ogóle pomysłów. Najzwyczajniej w świecie to nie był mój dzień. Mimo wszystko cieszyłem się, gdy dziewczyny dały radę same wymyślić jakiś pomysł bez udziału mojego umysłu. Spojrzałem po chwili jeszcze raz na budynek, aby upewnić się czy nie ma żadnego dodatkowego ochroniarza, lub kamery.
-Ja osobiście proponuje wejście górą. Robienie podkopu zajęłoby nam zdecydowanie za dużo czasu, nawet gdybyśmy zaciągnęli do roboty wszystkie kopiące pokemony.

Daisy7 - 2015-02-24, 10:54

"mojego umysłu" przepraszam, CZEGO Twojego? ._.
-------------
- Okey, ale w takim razie będziecie musieli pomóc mi i Hachiemu, bo jesteśmy za mali, żeby się wspiąć i przejść na drugą stronę - powiedziała dziewczynka, spoglądając na Pokemona, który przyznał jej rację przytakującym szczeknięciem.
Odeszliście na bok, a następnie przedarliście się za krzakami w najdogodniejsze miejsce prawie na tyłach elektrowni. Tam właśnie przeszliście przez ogrodzenie, a dokładniej najpierw przeskoczył ty, potem Ayane podała ci siostrą oraz wilczka i na koniec weszła ona. Ostrożnie zakradliście się do środka. Na szczęście nikt nie pilnował drzwi głównych, więc wejście do budynku nie sprawiło wam żadnego problemu. Przydałoby się jednak znaleźć jakieś fartuchy, by upodobnić się do tutejszych pracowników, bo za bardzo rzucacie się w oczy. No i dziewczynka oraz psowaty też nie pasują...

Keisuke - 2015-02-24, 11:39

No racja, ty się nie spotkałaś z takim pojęciem. To trochę smutne, ale pewnego dnia i ty zdobędziesz swój umysł!

-------------------------

Więc udało się dostać nam do elektrowni. Teraz trzeba było się zastanowić jak nie wzbudzać niczyich podejrzeń. Ze mną i Ayane problemu nie będzie, gdyż ubierając fartuchy wyglądalibyśmy jak naukowcy. Problem w tym, że Seiko i Hachi w żadnym razie nie są naukowcami.
-Zróbmy tak, ja i Ayane oczywiście ubierzemy fartuchy. Natomiast nasi najmniejsi ukryją się pod fartuchami. Ayane, ty weźmiesz Hachiego i schowasz go pod fartuch, co będzie wyglądało jakbyś była w ciąży, natomiast ja wezmę Seiko na barana i to będzie wyglądało, jakbym miał garba, to chyba dobry pomysł.

Daisy7 - 2015-02-24, 12:27

ha. ha. ha...
-----------------------
- Twoje pomysły są... - jęknęła Ayane, lecz nie wiedząc, jakiego słowa użyć na dokończenie, jedynie pokręciła głową na boki z dezaprobatą, po czym westchnęła i zgodziła się wziąć udział w tym całym cyrku.
Znalezienie fartuchów nie było trudne. Duża szatnia, gdzie pracownicy mają swoje szafki, aż roi się od byle jak odrzuconych uniformów. Wzięliście sobie po komplecie, a do tego specjalne czapki na głowy i niebieskie siatki na buty jak w szpitalu, by wyglądać jeszcze wiarygodniej. Hachi sprawił, że osiemnastolatka wygląda niczym kobieta w zaawansowanej ciąży. Żeby tylko nie zaczął się zbytnio wiercić, bo pomyślą, że dziecko zaczyna się rodzić. Jeśli chodzi o Seiko i twojego garba - idealnie.
- Pssst, to gdzie szukamy? Wątpię, by portal stał sobie od tak w miejscu, do którego każdy ma dostęp i codziennie przewija się tam masa ludzi - mruknęła cicho trenerka, udając, że przygląda się broszurom na temat zanieczyszczeń rzeki.

Keisuke - 2015-02-24, 13:06

Widzę, że dowcip Ci się wyostrzył ;x

-----------------

Na chwilę obecną udało nam się jakoś przedrzeć przez elektrownie i jak dotąd nie udaje nam się wzbudzać żadnych wątpliwości. Rozglądałem się dookoła zastanawiając się, gdzie mógłby znajdować się portal do Lt. Surge. Na chwilę obecną zająłem się poszukiwaniem planów budynku, gdzie moglibyśmy znaleźć jakąś nieużywaną część budynku, bądź zniszczoną przez pożar.
-Zapewne masz rację z lokalizacją portalu. To będzie miejsce w które nikt nie uczęszcza, pewnie jakiś zamknięty oddział elektrowni. Znajdźmy coś takiego.

Daisy7 - 2015-02-24, 13:51

chyba Tb ;x
--------------------
- Heh, znajdźmy, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić - stwierdziła Ayane, rozglądając się ukradkiem na boki, a kiedy uznała, że nikogo nie ma, delikatni rozpięła buzi fartucha, by dać Hachiemu trochę powietrza. - Wybacz mały, ale musisz jeszcze trochę wytrzymać, zgoda? Kei, proponuj znaleźć jakiś plan ewakuacji. Każdy budynek musi go mieć, a taka elektrownia to już na bank. No i będą tam zaznaczone wszystkie pomieszczenia. Co ty na to? - zapytała, zapinając wcześniej rozpięty guzik.

Keisuke - 2015-02-24, 15:30

Dziękuje ;x

--------------------

-No chodziło mi właśnie o to, abyśmy znaleźli jakiś plan tego budynku. Kto by przypuszczał, że ty potrafisz tak mi czytać w myślach. Jednak musimy się mocno kochać, albo obydwoje jesteśmy geniuszami.
Zaśmiałem się lekko po tych słowach, a następnie zacząłem poszukiwań planu o którym wspomniała osiemnastolatka. W trakcie poszukiwań postanowiłem sprawdzić jak Seiko się miewa, rozejrzałem się dookoła, by sprawdzić czy nikt nie idzie. W końcu to dziwne byłoby, gdyby ktoś zauważył że rozmawiam ze swoim garbem.
-I jak mała? Nie jest Tobie zbyt duszno?

Daisy7 - 2015-02-24, 16:06

proszę ;x
------------------
- Oczywiście, że się mocno kochamy. Mam ci to udowodnić? - mruknęła kuszącym głosem Ayane.
- Nie! Nie teraz, ludzie! Weźcie się ogarnijcie! - wtrąciła się niespodziewanie Seiko, co musiałoby zabawnie wyglądać dla kogoś niewtajemniczonego. Chociaż zawsze możesz się tłumaczyć brzuchomówstwem. - I jest okey, ale się pospieszcie i darujecie te przyprawiające o mdłości teksty, bo się tu porzygam - warknęła, po czym ucichła na dobre.
- Jak matkę kocham, wsadzę to dziecko do paczki i odeślę do Honolulu - wyszeptała cicho osiemnastolatka, po czym poszliście zerknąć na plan ewakuacyjny wiszący na ścianie przy windzie.


Keisuke - 2015-02-24, 16:28

Wyczuwam Picassa ;-;

-----------------

Zaśmiałem się lekko, gdy Seiko znowu zaczęła mówić o naszym obrzydliwym zachowaniu. W pewnym sensie to było nawet urocze, to jej denerwowanie się. Na szczęście nic jej nie było, a my znaleźliśmy plan, który swoją drogą musiał być robiony chyba przez jakiegoś sześciolatka, bo nic nie dało się z niego wyczytać. Przydałby się jakiś deszyfrator, lub inne tego typu urządzenie.
-Cóż, ktoś nie napracował się przy tym. Osobiście to całe "lab 2" wydaje się być takim odosobnionym miejscem, ale jednak to pomieszczenie z wielkim X chyba jest opuszczone, bo nie ma do niego żadnej drogi, a pomimo tego jest jakieś wejście.

Daisy7 - 2015-02-24, 22:19

ależ skąd, na razie DaVinci, nie przesadzajmy ;p // "nic nie dało się z niego wyczytać" wszystko jest tam przejrzyste i jasne D:
------------
- Nie narzekaj, ty nie zrobiłbyś tego wcale lepiej - prychnęła Ayane (która broni królową, władczynię i mentorkę Keisiaka, który jeszcze sam nie pojmuje, jak bardzo ją wielbi). - W każdym razie uważam, że powinniśmy sprawdzić to pomieszczenie z X. Wygląda na wyłączone, więc może być tą opuszczoną częścią elektrowni, gdzie żyją dzikie Pokemony, o której była mowa w tekście przy mapie miasta, pamiętasz? Ale jeśli wolisz, możemy najpierw zajrzeć do lab 2, co według mnie jest oznaczeniem laboratorium - dodała, czekając, aż podejmiesz ostateczną decyzję.

Keisuke - 2015-02-24, 23:00

czyli nie masz ucha! coś sobie zrobiła, ty ciamajdo ;o /// "która broni królową, władczynię i mentorkę Keisiaka, który jeszcze sam nie pojmuje, jak bardzo ją wielbi" <--- to zdanie, nie ma racji bytu ;x

----------------

-Nie no, oczywiście, że najpierw sprawdźmy ten cały budynek z "X", a potem jeśli nic tam nie znajdziemy to pójdziemy do Lab 2. Osobiście wolałbym zakończyć to jak najszybciej. Swoją drogą, ciekawe czemu tak bronisz twórcę tego planu. Jesteś moją dziewczyną i powinnaś przyznawać mi czasem rację. Seiko już by lepszy plan zrobiła, a co dopiero ja, bądź ty. Nie oszukujmy się, ktoś zwyczajnie nie ma talentu i tyle.
Wzruszyłem ramionami, a następnie ruszyłem w stronę tajemniczego pomieszczenia z "X" celem upewnienia się czy to tem znajdziemy przejście do Lt. Surge.

Daisy7 - 2015-02-25, 07:28

jakiego ucha znowu? ._. // ma rację bytu, nie podważaj mojego odpisu D:
--------------
- Pff... Nie że bronię, ale po prostu się czepiasz niepotrzebnie. Widać sale, widać strzałki, nic więcej nie potrzeba moim zdaniem. A to, że jestem twoją dziewczyną nie akurat najmniejszego znaczenia. W końcu mogę mieć swoje zdania, a nie popierać wszystko, co mówi mój wspaniały i władczy chłopak, nie? - wyraziła swoje zdanie, po czym prychnęła na uwagę odnośnie braku talentu tegoż oto ARTYSTY i nie chcą się już dalej wykłócać (bo głupszemu się ustępuje :3), ruszyła za tobą w kierunku nieoznakowanego pomieszczenia.
Drzwi do środka są bardzo szczelne i potężne, prawdopodobnie wykonane z metalu bądź podobnego do niego materiału. Dodatkowo wisi na nich kartka "zakaz wstępu". Tutaj nie wystarczy napierać ramieniem na wrota, by zamki puściły.

Keisuke - 2015-02-25, 13:01

No bo któryś z artystów nie miał ucha i to był albo Da Vinci albo Van Gogh ;-; /// Podważam jedynie to zdanie nie mające rację bytu, reszta odpisu była okej D:

---------------------------

Zatem po wymianie zdań z Ayane na temat beznadziejności tego artysty wróciliśmy do naszego pierwotnego zadania, a mianowicie dostanie się do Lt. Surge. Widząc zamknięte drzwi oraz napis "Zakaz Wstępu" zrozumiałem, że trafiliśmy pod dobry adres, pytanie tylko, jak się tam dostać? Drzwi były z metalu i nie ważne jak silny bym nie był, to nie mam szans, aby je wyważyć. Wypuściłem z pokeballa Gengar, aby sprawdziła czy nie da się otworzyć tych wrót od wewnątrz. Może to wcale nie będzie takie trudne.

Daisy7 - 2015-02-25, 16:25

a...ha ;-; // nie masz prawa nic podważać, co wyszło spod moich paluszków D:
-------------
Gengar wyszła z kulki i dzięki swoim duchowym właściwością bez problemu przeniknęła przez drzwi na drugą stronę. Nie siedziała tam jednak długo. Natychmiast zawróciła, a po jej oczach poznałeś, że coś ją musiało stamtąd wykurzyć.
- Zgaduję, że dzikie elektryczne Pokemony, tak? - zapytała Ayane, spoglądając na samiczkę, która twierdząco pokiwała łebkiem. - Czyli mieliśmy rację. Tam znajduje się portal do Lt.Surge na bank. Nie widziałaś żadnego zamka od środka? - dopytała, jednak stworek pokiwał tym razem przecząco, a chwilę potem schował się błyskawicznie, gdyż usłyszeliście kroki.
- Dzień dobry! - zawołał do was jeden z tutejszych pracowników, który sądząc po naturalnym tonie głosu, niczego nie podejrzewa. - Piękny dzień, co? - zawołał, po czym ruszył do windy, która widocznie jest gdzieś wysoko, bo facet stukając o metalowe wykończenie, czeka, aż nadjedzie.
- Kei, ten facet ma przy sobie pęk kluczy - syknęła ci cicho do ucha nastolatka. - Ja go zagadam, a ty spróbuj go delikatnie ogłuszyć - mruknęła, po czym podeszła do mężczyzny i zaczęła z nim rozmawiać o czymś, odwracając nieznajomego plecami do ciebie, byś mógł się łatwiej zakraść od tyłu.

Keisuke - 2015-02-25, 17:30

Mam prawo robić co mi się żywnie podoba, a zwłaszcza obalać takie perfidne kłamstwa ;-;

--------------------------------------------

Z początku myślałem, że pojawienie się jednego z pracowników spowoduje naszą demaskację, na szczęście mężczyzna nic nie podejrzewał czym uspokoił moje nerwy. Miałem proste zadanie, znokautować naukowca i zabrać pęk kluczy, podczas gdy Ayane zajmuje go rozmową. Nie było to jakoś zbyt trudne, w końcu znam sztuki walki, więc wiem jak powalić człowieka za pomocą dłoni. W międzyczasie, gdy osiemnastolatka sprawdzała który klucz pasuje do drzwi, ja wziąłem nieprzytomnego naukowca w bardziej ustronne miejsce, aby nikt go nie znalazł.

Daisy7 - 2015-02-25, 18:41

*paca patelnią* ranisz moje uczucia! D:
------------
Taktyka była łatwa, szybka i prosta. Nie wymagała niczego innego prócz siły (z czego zapewne Kei się cieszy, bo z jego myśleniem jest znacznie gorzej~). Kiedy powaliłeś już naukowca, Ayane zabrała pęk kluczy i podbiegła do drzwi. Ty w tym czasie zawlokłeś nieprzytomnego mężczyznę za windę i dodatkowo przysłoniłeś donicą w wielką palmą. Nie powinni go szybko znaleźć, a kolesiowi chyba też nic poważnego nie dolega. Oby tylko po przebudzeniu nie pamiętał niczego, bo może wszcząć alarm o intruzach.
- Kei! Mam! Chodź! - zawołała cię osiemnastolatka, przekręcając zamek w stalowych wrotach, dzięki czemu mogliście wejść do środka, gdzie aż roi się od elektrycznych Pokemonów (nie możesz ich łapać). Znajdujące się najbliżej wlepiły w was spojrzenia. Nie wyglądają jednak groźnie. To chyba najsłabsze maluchy - jeszcze dzieci, więc wystarczy je jakoś zająć, by przejść dalej.



Keisuke - 2015-02-25, 19:24

*unika patelni* odłóż tę patelnię, chyba że chcesz mi zrobić omlet :3

------------------

Gdy tylko weszliśmy do środka zdjąłem swoje przebranie, jednocześnie wypuszczając Seiko, a następnie zamknąłem drzwi, by nikt nie wszedł nagle. Od razu po wejściu i zapoznaniu się z terenem ujrzałem całkiem sporą gromadkę elektrycznych poke-dzieci. Oczywiście mógłbym je pokonać z łatwością, aczkolwiek nie jestem, aż takim draniem. Trzeba było, więc jakoś je rozproszyć, wypuściłem z pokeballa Gengar i poprosiłem ją o pokaz swojego opanowania ruchami(wystrzeliwanie Shadow Ball i manipulowanie nim za pomocą Psychic).

Daisy7 - 2015-02-25, 20:00

chyba z Twojego mózgu .-. och, zapomniałam, NIE MASZ GO!
---------------
Ayane także wypuściła Hachiego, który musiał się nieźle namęczyć. Wraz z Seiko dostali lekkiego paraliżu na widok gromadki dzikich stworków, ale na szczęście nie przestraszyli się ich. Za to maluchy zaczęły się niecierpliwić. Dobrze, że szybko wpadłeś na bezpieczny pomysł, jak zająć je czymś na moment, by w tym czasie przejść dalej. Gengar zrobiła taki pokaz, że głowa mała. Potworki wpatrywały się w nią jak w obrazek, a ty razem z resztą drużyny dotarłeś do drugiej przeszkody (oczywiście w porę odwołałeś starterkę z powrotem do kulki). Grupka dwóch Flaaffy z małym Mareepem. Owieczki nie wyglądają na agresywne Pokemony, aczkolwiek trzeba pamiętać, że po pierwsze - nie mają kontaktu z ludźmi, a po drugie - Mareep zapewne jest dzieckiem tej parki, więc strzegą go jak oka w głowie i nie pozwolą zrobić krzywdy potomkowi.

Keisuke - 2015-02-25, 20:31

Daisy to kanibal! Chciała zrobić omlet z mojego wspaniałego mózgu!

---------------------------------

Więc pierwszy etap ze słodkimi elektrycznymi dzidziusiami udało nam się przejść, a to wszystko dzięki pomocy mojej Gengar. Teraz nadszedł czas na kolejny etap, a mianowicie jednego Mareepa oraz dwójkę Flaaffy, które zapewne były jego rodzicami. Nie wyglądało na to, że musimy coś zrobić, wystarczyło jedynie ostrożnie ominąć biedne owieczki nie wzbudzając żadnego agresywnego zagrożenia. W końcu te pokemony nie mają złego usposobienia, więc tym lepiej dla nas.

Daisy7 - 2015-02-25, 22:34

chciała, ale go nie znalazła, więc masz szczęście ;o zawsze powtarzałam, że głupi ma szczęście .-.
-----------
Wszystko wydawać mogłoby się proste i łatwe, ale zawsze istnieje ryzyko, że coś jednak nie pójdzie zgodnie z planem. Tak też było tym razem, gdy w Hachim odezwał się wilczy instynkt, który rozkazał mu rzucić się na owce. W końcu potężne Mightyeny często zaspokajają głód drobnymi Mareepami, czyż nie? Cudem udało wam się wyjść z tego bez większego szwanku. Jedynie Poochy trochę ucierpiał, bo kiedy rzucił się w kierunku najmniejszej owieczki, jeden Flaffy poraził go lekko prądem, czego rezultatem jest niemożność ruszania prawą przednią łapą, ale powinna się zaraz rozchodzić.
- Niedobry Hachiko, nie wolno tak atakować słabszych bez powodu - skarciła go Seiko, machając groźnie paluszkiem, na co psowaty zaskomlał cicho i zaczął się wlec za wami.
- Kei, może jednak weź go na ręce, bo nie da rady za nami nadążyć - zaproponowała Ayane, spoglądając litościwie na poszkodowanego Poka.

Keisuke - 2015-02-25, 23:17

To czemu nie grasz jeszcze na loterii? :o Tymi słowami stwierdzasz, że masz ogromne szczęście.

------------------

Nie byłem zadowolony z postępowania Hachiego, lecz Ayane już go skarciła za jego postępowanie. No ale cóż poradzić, to był jego naturalny instynkt, nad którym kiedyś będziemy musieli popracować. Teraz musiałem wziąć małego wilczka na rączki, przynajmniej maluch dostał karę za swój nagły atak. Mimo wszystko było mi go szkoda, w końcu był moim przyjacielem.
-Ten cały budynek nie wygląda na jakiś ogromny, niedługo powinniśmy trafić na jakiś zarys portalu, albo kogoś kto nam pomoże do niego dotrzeć.

Daisy7 - 2015-02-26, 06:42

*załamuje się* // i zacznij dokładnie czytać, bo to SEIKO skarciła pieseła
----------------------------
Na szczęście miałeś rację i już po kilku minutach przedzierania się między mniej i bardziej podejrzanymi Pokemon elektrycznymi, ujrzałeś upragniony portal ozdobiony dwoma potężnymi błyskawicami po bokach, a także jedną na górze ułożoną poziomo, by całość miała kształt prostokątnych drzwi. Nie czekając na kolejne problemy, pobiegłeś ku wrotom, a następnie trzymając dalej Hachiego, wskoczyłeś do środka. Tuż za tobą Ayane z Seiko. Wszyscy wylądowaliście w dziwnym miejscu wyglądającym jak dżungla bądź las, lecz zrobiony ze sztucznych materiałów. W sensie taka cyber rzeczywistość. Pierwsze coś na co wpadacie wygląda jak czerwone, poruszające się patyki z oczami. Pośrodku znajduje się gruby trzon. Wszystkie ślepia są skierowane na was. Spróbowaliście po prostu ominąć dziwadło, jednak okazało się niemożliwe, bo z patrzałek potwora strzeliły lasery. Natychmiast cofnęliście się do tyłu. Trzeba coś wymyślić.

Keisuke - 2015-02-26, 15:57

*prostuje* /// Seiko jest BARDZO podobna do Ayane :3

-----------------------

Wyglądało na to, że natrafiliśmy na jakiegoś dziwnego stwora, który strzelał laserami. Nie miałem zbyt wielkiego wyboru, aniżeli rozwalenie tego cudaka. Do tej roboty wybrałem Gengar, którą od razu przemieniłem w formę Mega. Wybrałem ją, ponieważ lasery powinny przenikać przez nią, a przynajmniej taki jest zamysł wyboru mej najwierniejszej towarzyszki.
-No dobra moja mała, teraz pora się zabawić. Wystrzel potężny Shadow Ball w tę dziwną istotę, pamiętaj o unikach, a gdyby to coś przetrwało zaatakuj Dark Pulse.

Daisy7 - 2015-02-27, 08:10

to tak jakbyś porównywał mnie do Cb ;________;
------------------
Kiedy tylko wypuściłeś Gengar i rozkazałeś jej zaatakować dziwnego robota, ten wytworzył specjalne przezroczyste pole ochronne, które pojawiło się niczym ściana między wami a nim. Jak do odkryłeś? Otóż gdy samiczka posłała dwa ciosy, te odbiły się jakby od niczego i pomknęły ku wam.
- Padnij! - krzyknęła w porę Ayane, rzucając się na ziemie i celowo przewracając przy tym Seiko.
Kula i puls poleciały gdzieś daleko za was, więc sytuacja opanowana. Trzeba jednak wymyślić, jak pokonać tą maszynę. Zanim wpadliście na nowy pomysł, jedno z oczu stwora zaczęło laserem kreślić na przezroczystej tarczy jakieś znaki. Po chwili okazało się, że to runy.

Keisuke - 2015-02-27, 13:20

Ty jesteś oczywiście Seiko, ne? Mniejsza, głupsza i bardziej urocza :3

----------------------

Więc nawet mój najsilniejszy pokemon nie był w stanie pokonać tego dziwnego stwora, zamiast tego zaczęły się pojawiać tajemnicze znaki, którymi były runy. Wyglądało mi to na jakieś hasło, bądź zdanie żeby to coś przestało atakować i nas przepuściło dalej. Oczywiście zadanie rozszyfrowania tego spadło na moje nieszczęsne barki, o mój biedny los.
-Wygląda mi to na jakąś zagadkę, a brzmi ona "Białe okrywają sklepienie niebieskie". Oh, przecież to są chmury.

Daisy7 - 2015-02-27, 16:14

nie zgadzam się! D:
-----------
Kiedy wypowiedziałeś kluczowe słowo "chmury", litery zaczęły zanikać, a razem z nimi rozpłynęła się w powietrzu przezroczysta tarcza. Dodatkowo stwór odpowiedzialny za całe zamieszanie zasnął, a dokładniej to jego wszystkie oczy zamknęły się i łby spuścił ku ziemi, więc mogliście w spokoju go ominąć. Ruszyliście dalej, by po kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu minutach znaleźć się pod ścianą. Dosłownie i w przenośni. Macie tu dwie pary jakichś wymyślnych drzwi oraz coś co wygląda jak portal. Zapewne jedno z wrót prowadzi na arenę Lt. Surge'a, ale dokąd dwa inne? No i które jest tym poprawnym? Musisz zaryzykować i wybrać. Powodzenia.

Keisuke - 2015-02-27, 16:50

No dobra, jesteś średnia, lepiej?

----------------------------------

Zatem kolejna zagadka w postaci dziwnych znaków, czy naprawdę tak trudno było ją napisać w zwykłym języku? W każdym razie nadszedł czas wyboru i to nie byle jakiego. Musiałem zdecydować którymi drzwiami przejść do Lt. Surge. Nie wiadomo co się stanie, gdy wybiorę niewłaściwe drzwi. Zacząłem oglądać przejścia i jedno z nich było inne od reszty. Mogła to być jakaś podpucha, albo właściwy wybór. Postanowiłem zaryzykować i wejść drzwiami po prawej.

Daisy7 - 2015-02-27, 17:47

ekheeem, nie o to mi chodziło *tupie ze zniecierpliwieniem*
--------------
Ayane, Seiko i Hachi tak samo jak ty nie mieli pojęcia, które drzwi i dlaczego powinniście wybrać. Jedynym motywem było to, że te po prawo są inne niż pozostałe dwa przejścia, więc... wbijajcie. Wszedłszy do środka, zamknąłeś drzwi jednym z guzików wewnątrz, a potem kliknąłeś duży zielony z napisem "START". Oj, to nie była miła podróż. Bardzo nieprzyjemna i niewygodna. Dobrze, że żadne z was nie cierpi na chorobę lokomocyjną. Gdy turbulencje zniknęły, trochę niepewnie otworzyłeś klapę. Na szczęście wygląda na to, że wybrałeś odpowiedni portal, ponieważ wylądowaliście na czymś przypominającym arenę do Poke-walk. Hmmm... Tu akurat zbytnio się nie postarano. Boisko zbudowano w najprostszym, typowym stylu.


- Raichu, raichu! - usłyszałeś lekko piskliwy głosik, a po chwili ujrzałeś pomarańczowo-żółto-brązową wyrośniętą mysz, która podbiegła do was z dosyć nieprzyjaznym wyrazem pyszczka.

Keisuke - 2015-02-27, 18:25

No to nie wiem o co Ci chodzi, mały, uroczy głuptasku *klepie po głowie*

----------------------

Zatem zgodnie z moim przeczuciem weszliśmy właściwymi drzwiami. Szczerze, spoglądając na zabezpieczenia liczyłem na jakąś epicką zmechanizowaną arenę, a dostaję zwykłe i przeciętne boisko. Przywitał nas jeden z najbardziej wspaniałych pokemonów jakie kiedykolwiek powstały, a mianowicie Raichu. Mimo wszystko wspanialszym od niego pokemonem był niedoceniany przez nikogo Dedenne, ale podobno Lt. Surge nie posiada tegoż uroczego stworka, a mam wrażenie, że przeznaczenie(MG Daisy7) nie postawi tego pokemona na mej drodze, a szkoda.
-Emm, dzień dobry. Ja i moja dziewczyna przybyliśmy tutaj, aby stoczyć pojedynek z Lt. Surge.

Daisy7 - 2015-02-27, 18:53

ururururur! // ha.ha.ha. przezabawny odpis
--------------------
- Ja i Hachiko też tu przybyliśmy! - dodała głośno Seiko, oburzona, że ją pominąłeś.
Raichu spojrzał na was tym razem lekko zaskoczonym spojrzeniem, po czym wstał na dwie łapki niczym surykatka i zaczął wąchać "powietrze". Złapawszy jakiś trop, wydał z siebie radosne "chuuu", a następnie odbił się na ogonie i przeskoczył nad wami, lądując po drugiej stronie. Łał! Jaka sprężystość i zręczność! Wykonał skok na wysokość kilkukrotnie większa od siebie. Gryzoń nie jest tym jednak zaskoczony ani podekscytowany, ponieważ natychmiast ruszył do łuku w ścianie, z którego wyszedł jakiś umięśnionym, wysoki mężczyzna z krótkimi, jasnymi włosami, ubrany w stroj o barwie moro. Elektryczna mysz wskoczyła na ramię faceta, a ten pogłaskał ją z zadowoleniem po głowie. Muszą być zgranym duetem, widać to już na pierwszy rzut oka.
- Baaaczność! - krzyknął męskim, donośnym i twardym tonem, zbliżając się ku wam typowo wojskowym krokiem. - Czołem, koty! Takie szczyle zawracają mi du**? Wolne żarty. Nie mam czasu na zabawy, więc skopie wam i waszym podopiecznymi tyłki, zanim zdążycie powiedzieć "litości, panie generale". Na wojnie nie ma litości! - dodał groźnie, stając po drugiej stronie boiska. - Raichu, idziesz na pierwszy ogień. Nie zawiedź mnie - wydał komendę, na co wspomniany Pokemon zeskoczył na podłogę przed swojego opiekuna, wypuszczając przy tym z policzków kilka ostrzegawczych iskierek.
- Nie lubię tego pana ani jego partnera - wyszeptała cicho wystraszona siedmiolatka, chowając się za twoją nogą, którą mocno przy tym ściska.

Keisuke - 2015-02-27, 19:11

Uroczo się denerwujesz <3 /// Wiem *^* Najlepszy w mojej karierze

-----------------------------------------

Zdenerwował mnie mocno ten typek. Najchętniej walnąłbym go w twarz i odszedł, lecz niestety musiałem zdobyć jego odznakę i to bez jakichkolwiek sztuczek. Postanowiłem wybrać do walki Diabelskiego Golurka, a dziewczynom i Hachiemu odejść kawałek do tyłu.
-Ten szczyl zaraz skopie Ci cztery litery. Ruszaj mój przyjacielu, rozpocznij od Bulldoze. Twoja zdolność sprawia, że każdy atak w Ciebie trafi, lecz to działa w obydwie strony, więc wykorzystajmy to i walmy w niego z całej siły. Następnie zaatakuj Earthquake. To zada ogromne obrażenia, nie pozwól się zdominować w walce tylko uderz ponownie z Bulldoze, a na sam koniec zaatakuj z Magnitude.

Daisy7 - 2015-02-28, 00:25

miaaau!!!
---------------------
R: Lightningrod - Pokemon ściąga na siebie wszystkie ataki elektryczne, które nie odnoszą żadnych skutków. Dodatkowo siła Specjalnego Ataku tego Pokemona wzrasta o jeden poziom.
G: No Guard - Wszystkie ataki użyte przez Pokemona z tą zdolnością oraz przeciwko niemu na pewno trafią.
---------------------
- No zobaczymy! Raichu, jesteś szybszy, więc zacznij od Play Nice. Wiem, że ten atak nie pasuje do nas, ale bez obaw, jeszcze zdążysz przywalić z pełnej pety! - krzyknął mężczyzna, na co stworek wykonał ruch powodujący spadek AT rywala o 10%.
Golurk nie zamierzał się cackać i od razu wykonał zaproponowany przez ciebie Bulldoze (-473HP, -10% speed oponenta).
- Mamy problem, Rai. Ten typek nie gra fair i wystawił Pokemona, na którego w żadnym stopniu nie działają ruchy, które znasz, dlatego twoim zadaniem będzie osłabianie jego statystyk. Ponownie osłab atak wroga, lecz tym razem przy pomocy Growl (-10% AT) - wydał rozkaz lider.
Earthquake zadał znacznie większe obrażenia, niż potrzebowałeś, by wyeliminować elektryczną mysz. W sumie mogłeś użyć go na początku. Może wtedy twój podopieczny zwyciężyłby jednym ruchem i nie ucierpiał tak pod względem statystyki ataku. No cóż, mówi się trudno (a Golurk zdobywa +0,5lvl). Oburzony koleś wycofał gryzonia, a na jego miejsce wysłał podobnego, lecz mniejszego, żółtego i o nieco innej budowie ciała (przede wszystkim jednak piękniejszego, słodszego i bardziej epickiego). Coś jednak w jego niewinnym wyglądzie sprawia, że maluch nie wygląda na zbytnio zgranego z właścicielem. No i chyba trochę się trzęsie... Ze strachu?


Raichu: 0/648HP (+10% Sp. AT | -10% speed) - LOSE!
Golurk: 764/764HP (-20% AT) - WIN!

Keisuke - 2015-02-28, 00:58

*rzuca kocimiętke*

--------------------------------

-Więc uważasz, że wykorzystywanie przewagi nad wrogiem jest oznaką grania nie fair? Na wojnie chyba postępuje się podobnie, aby pokonać jak najszybciej swojego przeciwnika i z całym szacunkiem, ale jesteś zwykłym dupkiem, który mnie denerwuje swoim zachowaniem i jedynie szkoda mi Twoich pokemonów. Golurk, uderz szybko za pomocą Bulldoze. Chcę jak najszybciej zakończyć walkę z tym draniem, szkoda mi tego Pikachu, lecz mimo wszystko to pojedynek. Gdyby to nie wystarczyło uderz w niego z potrójnego Mud-Slap

Daisy7 - 2015-02-28, 11:28

P: Lightningrod - Pokemon ściąga na siebie wszystkie ataki elektryczne, które nie odnoszą żadnych skutków. Dodatkowo siła Specjalnego Ataku tego Pokemona wzrasta o jeden poziom.
-------------------
- O nie! Nie pozwolę Ci w ten sposób się do mnie odzywać! Jestem liderem, a ty zwykłym gówniarzem, który myśli, że wolno mu wszystko, bo jakimś cudem ma silne Pokemony. I na pewno taki szczyl nie będzie mi mówił, jak postępuje się na wojnie. Chcesz to sprawdzić na własnej skórze? To przestań zajmować się dziecinną zabawą w Poki i przydaj się na coś naszemu państwu! - wrzasnął oburzony, po czym rozkazał Pikachu użyć Tail Whip, jednak myszka była zbyt przerażona i nie dała rady.
Następnie Golurk przy pomocy Bulldoze rozgromił oponenta, który jest niezdolny do dalszej walki (twój Pok +0,5lvl). Lt. Surge'owi bardzo się to nie spodobało. Odwołał malca do kulki, mówiąc przy tym, że cytuję: "Z tego szczura nie ma żadnego pożytku". Na koniec wysłał Voltorba (21lvl).


Golurk: 764/764HP (-20% AT) - WIN!
Pikachu: 0/548HP (+10% Sp. AT) - LOSE!

Keisuke - 2015-02-28, 15:13

kocimiętka zadziałała *^*

--------------------------

Najchętniej walnąłbym temu żołnierzowi od siedmiu boleści w twarz, lecz musiałem się uspokoić. W końcu po mnie jeszcze walczy Ayane, a nie chciałbym, żeby mój wybryk wpłynął na jej walkę z tym gnojkiem.
-I ty jesteś liderem? Jesteś zwykłym dupkiem, który wierzy jedynie w siłę swoich pokemonów. Żal mi każdego pokemona, którego posiadasz, nawet tego wrednie wyglądającego Raichu. Pozwól, więc że zakończę to tak szybko, że nie zdążysz nawet mrugnąć. Golurk uderz w tę namiastkę pokeballa z poczwórnego Earthquake.

Daisy7 - 2015-02-28, 16:09

*dalej jest pod jej wpływem* omomomo <33
----------------
Lt. Surge wygląda na mocno wpienionego i lepiej, żebyś na razie zamilkł, bo w przeciwnym razie rzeczywiście może odmówić walki z Ayane, za co ta byłaby bardzo zła na ciebie. Tak jak się spodziewałeś, Golurk (kolejne +0,5lvl) w mgnieniu oka rozgromił przeciwnika, używając do tego kilku potężnych Earthquake. Wróg nie zdążył nawet niczym zaatakować, chociaż to również było do przewidzenia. Po wygranej otrzymałeś sakiewkę z należnymi nagrodami (spisz sb z forumopedii) i przyszedł czas na starcie osiemnastolatki z fanem wojska. Szło jej trochę gorzej niż tobie, jednak nie poddawała się. Najcięższa okazała się ostatnia runda, gdzie liderowi został tylko Pikachu. Obydwa Poki walczyły w pocie czoła i do samego końca wyniku nie dało się przewidzieć. W końcu ledwo żywy stworek twojej dziewczyn zadał ostateczny cios wyczerpanej myszce. To zagwarantowało nastolatce zwycięstwo. Odebrała taką samą sakiewkę, jaką otrzymałeś ty, ale dodatkowo zdobyła coś jeszcze. Mianowicie pokeball z Pikachu Lt.Surge'a!
- Nie chcę więcej widzieć tego nieudacznika. Gdyby chciał był samcem. Teraz wiem, że dziewuchy nie będą miały prawa wstępu do mojej drużyny. Zabierz ją sobie. Wyrzuć, oddaj komuś albo przygarnij. Zrób z nią co chcesz, bylebym nigdy jej tu nie spotkał, bo zrobię potrawkę ze szczura! - oburzył się mięśniak, oddając kulkę wstrząśniętej Ayane.
- J... Jak pan tak może? T... To pana Pokemon. P... Płeć nie ma tu nic do rzeczy - szeptała bardziej do samej siebie, stojąc dalej jak słup soli, lecz ujrzałeś, iż jej ciało zaczyna drżeć. Tym razem chyba nie z załamania i chęci rozpłakania. Ona wygląda, jakby miała dostać ataku agresji...

Golurk: 764/764HP (-20% AT) - WIN!
V: 0/568HP - LOSE!

Keisuke - 2015-02-28, 16:17

Huehuehuehuehue

-------------------

Więc Ayane udało się pokonać Lt. Surge. Wyglądało na to, że mimo wszystko ten Pikachu był bardzo silny, tym nie mniej zdziwiło mnie zachowanie tego pożal się boże lidera od siedmiu boleści. Oddał biedną żółtą mysz mojej dziewczynie, jakby to był jakiś śmieć. Całe szczęście, że już po walce, bo teraz mogłem się wyżyć. Uśmiechnąłem się lekko, a po chwili pobiegłem w stronę no i cóż więcej, walnąłem go w brzuch, a potem w szczękę, a na sam koniec wykręciłem ramię i pchnąłem go nogą tak, aby się obalił.
-Uff, ale mi teraz dobrze. Oczywiście wy moje panie, nie róbcie takich rzeczy, bo to nie przystoi, od tego jestem ja. W każdym razie chciałbym podziękować za walkę, lecz nawet nie zasługujesz na takie słowa, idziemy.
Po tych słowach skierowałem się do wyjścia uprzednio biorąc kolejny klucz do mojej kolekcji.

Daisy7 - 2015-02-28, 18:05

- Brawo, Keisuke, gdybyś ty tego nie zrobił, ja bym musiała - stwierdziła zadowolona Ayane, która tym razem chyba nie ma zamiaru opierniczać cię za udział, a wręcz wywołanie bójki.
- Swietnie braciszku! Ten pan jest niedobry! Bu! - zawołała z trybun Seiko, która po chwili zbiegła do ciebie i osiemnastolatki wraz z Hachim. - Idźmy już stąd - dodała prosząco, a wy nie mieliście powodu, by jej odmówić.
Lt. Surge wyjęczał coś jeszcze, wijąc się na podłodze, lecz nie usłyszałeś, co takiego mruczy tam pod nosem. Zresztą była to zapewne litania złożona z z samych przekleństw, więc nic nie straciłeś. Po zabraniu klucza weszliście do portalu, a następnie pojawiliście się z powrotem w nieużywanej sali elektrowni wodnej, gdzie roi się od elektrycznych Pokemonów.
- Kei, wiesz, bo pomyślałam, że może ta Pikachu chciałaby zostać dziką i niezależną samiczką po tym, co słyszała od swojego dawnego opiekuna. No i mogłabym ją zostawić tutaj, ale boję się, że tutejsze stworki mogą jej nie zaakceptować. Dodatkowo przed chwilą przegrała walkę, więc nie ma siły. Jak sądzisz, co powinnam zrobić? - zapytała się starsza Alenar.

Keisuke - 2015-02-28, 18:56

Spojrzałem na Ayane, która bardzo przejęła się losem samiczki Pikachu. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu o jej jakże dobrym i czystym sercu, ciekawe czy w ich rodzinie to cecha dziedziczna?
-Wiesz, moim zdaniem najpierw powinnaś w ogóle porozmawiać z tą żółtą myszką. Przecież nie możesz jej na przykład tak nagle wypuścić. Nim ona zdążyłaby ogarnąć sama tę sytuację, zapewne by zginęła. Wierzę, że po rozmowie z tym maluchem będziesz wiedziała co zrobić.

Daisy7 - 2015-02-28, 19:04

- Okey, dzięki, chyba masz rację - odpowiedziała Ayane, przytakując, po czym schowała kulkę do torby, gdzie przed chwilą umiejscowiła także sakiewkę z odznaką, płytką oraz kasą.
Na szczęście w trakcie przechadzki przez elektryczną salę, nie zaczepił was żaden dziki stworek. Może jakoś wiedzą albo wyczuwają, że dana osoba pokonała Lt. Surge'a i jej już nie atakują? To dosyć głupie, ale no... kto wie. Wyszedłszy z pomieszczenia, wpadliście n korytarz, gdzie na szczęście nie ma nikogo. O, tego faceta, którego ogłuszyłeś również. To jednak może oznaczać kłopoty, dlatego powinniście czym prędzej wrzucić gdzieś klucze i stąd zwiać, zanim zablokują możliwe drogi ucieczki.

Keisuke - 2015-02-28, 20:11

Kei tak samo jak ja zawsze mają rację *^*

---------------------

Wyglądało na to, że nasz naukowiec zdołał się zbudzić. Nie wróżyło to niczego dobrego, tym bardziej że byliśmy intruzami. Musieliśmy stąd uciec tak szybko jak się tylko dało. Na szczęście mniej więcej zapamiętałem ten plan narysowany przez sześciolatka, w związku z czym mogłem określić dość szybką drogę ucieczki, nim pojawią się posiłki. Oby tylko po ośrodku nie łaziły tabuny uzbrojonych żołnierzy, bo to ewidentnie nam przeszkodzi w opuszczeniu laboratorium.

Daisy7 - 2015-02-28, 20:45

ciekawe czy tak samo jak Ty nie umie pisać gramatycznie poprawnie :P
----------------
Pobiegliście przed siebie, lecz w ostatniej chwili dostrzegłeś, że po głównym korytarzu spaceruje ochroniarz. Błyskawicznie wskoczyłeś do windy, która akurat podjechała, a za tobą wbiegła reszta ekipy. Wiedziałeś, że wjeżdżanie na pierwsze nieznen ci piętro, z którego nie ma wyjścia prosto na zewnątrz to zły pomysł, ale inaczej wpadlibyście prosto w ręce stróża porządku, a to chyba gorsze, czyż nie? Po odczekaniu kilku minut ukryci za półścianką, postanowiliście po cichu zejść schodami i zbadać parter. Jednak w trakcie ukrywania się, coś przykuło twój wzrok. Przez uchylone drzwi do niewielkiego pomieszczenia będące chyba jakimś gabinetem (aktualnie opuszczonym), dostrzegłeś korkową tablicę, a na niej napis "cel" i przyklejone trzy niewyraźne fotografie.

Keisuke - 2015-02-28, 21:07

No ty nie powinnaś się wyrażać na ten temat :p "pierwsze nieznen piętro"

---------------------

Gdy tylko ujrzałem tajemniczą tablicę korkową postanowiłem ją dokładnie zbadać. Kazałem moim towarzyszom zostać na zewnątrz i ostrzec mnie w razie, gdyby ktoś szedł. Nie wiedzieć czemu, ale wyczuwałem że zbadanie tego tajemniczego "celu" jest moim obowiązkiem. Jakby jakaś tajemnicza więź łączyła mnie z tym zapewne pokemonem. Uznałem, że najlepszym rozwiązaniem byłoby znalezienie jakiś dokumentów odnośnie tego stworzenia. Może nawet jego lokalizację znajdę?

Daisy7 - 2015-02-28, 21:25

*pac* nie wymądrzaj się!
----------------
- Tylko szybko - jęknęła nastolatka, zanim po cichu wsunąłeś się do pokoju.
Spostrzegłeś, że Hachiko wszedł za tobą. O ile nie narobi szkód ani nie wywoła żadnego hałasu, nie powinien ci przeszkadzać. W każdym razie do dzieła. Szybkie przeszpiegi czas zacząć. W pomieszczeniu znajduje się biurko zawalone masą kiepskich zdjęć. Te na tablicy są chyba najwyraźniejsze ze wszystkich, jednak masz wrażenie, iż każde przedstawia zarys tej samej istoty. Znalazłeś też sporą ilość notatek, z których niestety trudno ci wyczytać coś sensownego. Wyglądają one bardziej na chemiczne zapiski z masą wzorów, które są dla ciebie czarną magią. Wilczek też nie znalazł niczego sensowniejszego. W pomieszczeniu znajdują się również miękkie fotele, a także regały z masą teczek, aczkolwiek przejrzenie wszystkiego zajęłoby ci wieki.
- Keisuke, Hachi, schowajcie się! - syknęła szybko Ayane. - Ktoś idzie! Będziemy ukrywały się w łazience, jest tuż obok! - dodała prędko, po czym odbiegła z Sei.
Z początku również zamierzałeś wybiec stąd i ukryć się z dziewczynami w toalecie, aczkolwiek było za późno. Słyszysz kroki kierujące się prosto do tego gabinetu, a także podekscytowany męski głos, który mówi, że odkrył jakieś super ważne ślady. Aww... Ciekawość wzięła górę. Nie odpuścisz sobie niewysłuchania tych niusów. Pozostaje tylko szybko się gdzieś ukryć. Do wyboru masz dziurę pod biurkiem albo szafę.

Keisuke - 2015-02-28, 21:30

a będę *^* *unik*

-------------------------------------

Wyglądało na to, że czeka mnie naprawdę trudne zadanie, szkoda tylko że nie posiadam żadnych umiejętności kamuflażu. Pozostaje mi jedynie wierzyć, iż nie będą szukali czegoś w szafie, bo właśnie w tym miejscu miałem zamiar się schować wraz z Hachim. Wziąłem wilczka na ręce i ukryłem się z prawej strony szafy, mając nadzieję, że naprawdę nie będą niczego stąd potrzebowali, bo inaczej sprawią mi nie lada problem, a także dziewczynom, och ciężki mój los.

Daisy7 - 2015-02-28, 21:55

to był pac niemożliwy do uniknięcia, skarbie ;*
------------------
W ostatniej sekundzie przymknąłeś drzwi szafy, w której się schowałeś. Akurat do pokoju weszli ludzie. Po chodzie poznałeś, że przyszło tu chyba dwóch ludzi, a w tym jeden mężczyzna (co usłyszałeś po głosie). Po chwili dosłyszałeś drugi, również męski głos.
- Po pierwsze nie wydzieraj się tak na korytarzu. Mało kto wie, co planuję i czego szukam i wolałbym żeby tak zostało, bo jeszcze się okaże, że mamy wśród pracowników jakichś zagorzałych ekologów i obrońców praw Pokemonów, a wtedy pojawią się kłopoty - powiedział ten drugi.
- Uhm, racja, przepraszam szefie. Ale to takie niesamowite. Mój oddział badał szczyt tej góry, gdzie podobno znajduje się olimp Pokemonów czy jak to mówią ludzie z miasta. Ale nieważne. Od dawna krążyły pogłoski, że mieszkają tam silne Pokemony legendarne, a wśród nich nasz cel, który właśnie postanowił... zejść na ląd! Tak! Jest chyba słaby czy coś takiego, dlatego nie ma siły cały czas ukrywać się wysoko w chmurach. Zrobiliśmy mu zdjęcie z ukrycia, doskonale widać, że to on i naprawdę istnieje - odpowiedział podekscytowany rozmówca, zapewne podwładny tego pierwszego.
Na moment zapanowała cisza.
- Och - wyrwało się szefowi. - Niesamowite. To naprawdę Thundurus!
- Mówiłem panu, ups, szefowi. Możemy go schwytać jeszcze dzisiaj, jeśli załatwi nam pan helikopter, by się tam dostać.
- Nie ma sprawy. Koszty nie są teraz ważne. Dzięki niemu nasz plan w końcu będzie mógł się ziścić, a wtedy będziemy produkować tyle energii, że zostaniemy obrzydliwie bogaci. Chodź, musimy załatwić transport.
Po tych słowach usłyszałeś ponownie tupot osób wychodzących z pokoju i zamknięcie drzwi. Na szczęście twoje uszy nie zarejestrowały odgłosu przekręcania klucza w zamku, więc bez problemy wyjdziesz z gabinetu. Odczekawszy moment, opuściłeś wreszcie duszną szafę. Och, na podłodze leży zdjęcie. To musi być to, które przed chwilą pokazywali sobie mężczyźni. Racja, jest doskonale ostre i nie ma wątpliwości, iż przedstawia jakiegoś tajemniczego, wyglądającego na silnego Pokemona.


Keisuke - 2015-02-28, 22:12

to w takim razie blokuje go *blokada pacnięcia*

----------------------------

Wychodząc z szafy poprosiłem Hachiego, aby poszedł do łazienki po dziewczyny, a sam jeszcze rozejrzałem się po gabinecie. Podniosłem zdjęcie wspomnianego wcześniej Thundurusa, a następnie lekko uśmiechnąłem się.
-Więc to ty znajdowałeś się na Olimpie. Czyżbyś był członkiem Tria Kami? Ciekawe czy to te żarty sprawiły, że jesteś teraz taki słaby. Mimo wszystko powinienem Cię uratować, nieprawdaż?
Zacząłem rozmawiać sam do siebie licząc, że może zdjęcie mi odpowie jak mogę się dostać szybciej na Olimp, aniżeli tamci naukowcy. Przydałby się teraz Pan Różowy Obłoczek, on zawsze pomaga w takich sytuacjach.

Daisy7 - 2015-02-28, 23:17

i niemożliwy do zablokowania! bądź menszczysną i przyjmij go na klatę!
--------------
Hachiko pokiwał ze zrozumieniem łepkiem i wybiegł z gabinetu, gdy tylko otworzyłeś mu drzwi, bo w końcu psiak nie ma jak dosięgnąć klamki. Podczas nieobecności wilczka, podniosłeś zdjęcie i zacząłeś wpatrywać się w nie usilnie, jednak nie przyniosło to żadnego rezultatu. Pan Różowy Obłoczek także nie zamierza się chyba na razie uaktywniać. Może pomaga tylko w sprawach związanych ze śmiercioduchami? Po chwili do pomieszczenia weszły siostry Alenar towarzystwie Poochyeny.
- Uh, udało się, nie zobaczyli was? - zapytała od razu Ayane. - Słuchaj, musimy szybko zwiewać. Natychmiast, Keisuke. Widziałam, że ochroniarz wyszedł z budynku tylnym wyjściem, więc mamy idealną szansę - dodała.

Keisuke - 2015-02-28, 23:22

*przyjmuje na klatę i jest menszczyzną*

------------------------

Wyglądało na to, że Pan Różowy Obłoczek nie zechce mi pomóc, a szkoda. Najwidoczniej musiałem sobie sam z tym wszystkim poradzić, chociaż czy aby na pewno sam? W końcu przy sobie mam dwie wspaniałe dziewczyny oraz wiernego psiaka. Mimo wszystko to nie był czas na rozmyślania nad tym jak wspaniałe mam życie. Musieliśmy w końcu najpierw uciec z tego budynku, a dopiero potem można było ratować ewentualne pokemony. Przytaknąłem na prośbę Ayane i wznowiłem ucieczkę z ośrodka.

Daisy7 - 2015-02-28, 23:29

gratuluje!
----------------
Na szczęście dziewczyna miała rację i ochroniarza nie zastaliście nigdzie na parterze. Zbiegliście tam szybko schodami, a potem skierowaliście się do głównego wyjścia. Otwarte! Tak! Widocznie ten koleś, którego wcześniej ogłuszyłeś, po obudzeniu niczego nie pamiętał i wrócił do pracy, jak gdyby nigdy nic. Znalazłszy się na zewnątrz, musieliście jeszcze przedostać się na drugą stronę ogrodzenia i po sprawie. Jesteście bezpieczni.
- Uf, to było prawdziwe poświęcenie dla odznaki. Ostatnio coraz trudniejsze miejscówki z portalami nam się trafiają, nie uważacie? A swoją drogą Kei, czemu polazłeś do tego gabinetu? - zapytała nastolatka, przysiadając na pobliskiej ławce, by ochłonąć.

Keisuke - 2015-02-28, 23:32

Dziękuje *ukłony jakby odbierał Oscara*

-------------------

Gdy Ayane spytała mnie po co udałem się do gabinetu pokazałem jej zdjęcie pokemona, które zabrałem z tamtejszego miejsca i spojrzałem na nią z dosyć poważną miną.
-To jest Thundurus. Podejrzewam, że jest on członkiem Tria Kami, wiecie to były te pokemony legendy, które robią różne figle. Dwójka naukowców chce go porwać i wykorzystać do wytwarzania darmowej energii. Chcą wykorzystać fakt, iż jest on osłabiony i spadł z Olimpu. Nie potrafię tego określić, ale wyczuwam z tym stworkiem jakąś dziwną więź, tak jakby coś mnie do niego ciągnęło i mówiło, że muszę go uratować.

Daisy7 - 2015-02-28, 23:36

- Uhm, musiałeś to mówić? - jęknęła Ayane. - Teraz nawet gdyby nic cię do niego nie ciągnęło, nie moglibyśmy go zostawić, bo miałabym ogromne wyrzuty sumienia. Znając życie nie mamy co liczyć na naszą kochaną policję, hm? - warknęła niezadowolona. - No dobra, pomożemy mu sami. To znaczy przy pomocy naszych Pokemonów. Wiesz coś więcej? Kiedy, skąd i jak mają go zabrać? Musimy tam dotrzeć przed nimi albo... z nimi. Gdybyśmy się tak jakoś zakradli do pojazdu, którym się tam wybiorą? - zaproponowała.
Keisuke - 2015-02-28, 23:40

-No przepraszam, ale pytałaś mnie po co się tam wybrałem to Ci odpowiadam. W każdym razie oni mają zamiar się udać tam helikopterem, ale nie wiem dokładnie kiedy. Mogli już dawno wyruszyć, albo wyruszą dopiero za kilka godzin...Jesteście pewne, że chcecie mi pomóc? Wiecie, to dosyć niebezpieczne zadanie, nawet jeśli mamy za przeciwników jedynie zwykłych ludzi, aniżeli Śmiercioduchy, w końcu znając życie nie złapię Thundurusa w pokeball, a użyją jakiejś technologii do jego kontroli. Rzekłbym, że to może być misja na śmierć i życie.
Daisy7 - 2015-02-28, 23:58

- Nie przesadzasz, Kei? To tylko jakiś snob, któremu zależy na kasie i nie ma uczuć. Nie znaczy to jednak, że zamierza rozgrywać pojedynek na śmierć i życie z ludźmi, by potem mieć ich na sumieniu, dalej policję i zamknięcie elektrowni, z której czerpie niemałe zyski - prychnęła Ayane. - Skoro mają się tam dostać dzisiaj, musimy się sprężać. Mój plan jest taki. Ponownie wchodzimy na teren zakładu i patrzymy, czy gdzieś z tyłu nie ma lotniska na helikoptery. Jeśli nie, musi być na dachu. Wtedy znów przemykamy do środka i cichaczem udajemy się na sam szczyt budynku, jasne?
Keisuke - 2015-03-01, 00:01

Nadal byłem zdania tego, że mimo wszystko to może być misja na śmierć i życie, albo chociaż naprawdę trudne zadanie, jednakże plan, który zaproponowała Ayane był w miarę prosty i całkiem dobry. Oczywiście nim ruszyliśmy dałem wszystkim reprymendę odnośnie ostrożności i trzymania się razem. Dotyczyło to zwłaszcza Seiko i Hachiego, którzy byli najmłodsi w naszej ekipie. Po tym wszystkim znowu ruszyłem do niedawno opuszczonego ośrodka, aby dalej móc postąpić zgodnie z planem.
Daisy7 - 2015-03-01, 00:17

Jak zwykle macie pod górkę, a mówiąc dokładniej - za budynkiem nie znaleźliście żadnego miejsca odpowiedniego na lotnisko dla helikoptera. To znaczy, że musi być na górze, ale by się tam dostać, trzeba się nieco pomęczyć. Ochroniarz wrócił na parter, dlatego musieliście odczekać kilka minut, aż wejdzie na moment do jednego z pomieszczeń. Wówczas wybiegliście zza kryjówki i szybko wskoczyliście do windy, która "zaprowadziła" was na samą górę (była opcja "dach"). No i proszę! Lotnisko, a na nim helikopter! Zakradliście się bliżej maszyny, by usłyszeć rozmowę pilota siedzącego na przednim miejscu.
- Właśnie wylądowałem. O której lecimy? Już idziecie? Okej, to nie wyłączam silnika, czekam, bez odbioru - powiedział do małego "radyjka" wiszącego mu przy głowie.
- Zaraz tu będą. Proponuję wejść teraz od tyłu i usadowić się gdzieś za bagażem czy czymś takim, bo potem nie wejdzie sobie od tak, jak będą w środku - mruknęła cicho Ayane.

Keisuke - 2015-03-01, 00:28

Zatem udało nam się jakoś dostać na dach i zgodnie z naszymi przypuszczeniami helikopter wylądował na dachu. Teraz wystarczyło jedynie dostać się na dach.
-Taaa, masz rację. Musimy się dostać w tej chwili, bo inaczej nie będziemy mieli okazji. Nim wsiądziemy pamiętajcie, że macie na siebie uważać. Nie chciałbym was stracić, a nie wiadomo do czego zdolni są Ci ludzie. Niektórzy w pogoni za pieniędzmi są zdolni do najgorszych czynów. W każdym razie chodźmy, pójdę przodem.
I zgodnie z tym co powiedziałem, to tak zrobiłem. W drodze do śmigłowca uważałem, aby nikt mnie nie dostrzegł.

Daisy7 - 2015-03-01, 13:02

"Zatem udało nam się jakoś dostać na dach i zgodnie z naszymi przypuszczeniami helikopter wylądował na dachu. Teraz wystarczyło jedynie dostać się na dach" ciekawy tok rozumowania @.@
-------------
Dziewczyny równocześnie pokręciły głowami na boki, by pokazać swoje zniesmaczenie twoim przewrażliwieniem i według nich nadmierną, mocno przesadzoną oraz niepotrzebną troską. Ehhh, czyżby ryzykowanie było cechą dziedziczną wszystkich z rodziny Alenar? Na szczęście pilot zajął się sprawdzaniem czegoś w guzikach, więc nie patrzył w lusterko i nie zauważył, jak wchodzicie do środka helikoptera. Jedyną kryjówką, jaką znaleźliście, jest przestrzeń za upchanymi w rogu pudłami pełnymi czegoś nieładnie pachnącemu. To chyba odór ryb, takich już zdechłych, które zaczynają śmierdzieć, bleee.
Po kilku, a może kilkunastu minutach usłyszeliście kroki, a chwilę później do helikoptera weszli ludzie. Na szczęście smród odstraszył ich i zniechęcił do siedzenia blisko pudeł, dzięki czemu możecie czuć się bezpiecznie. W trakcie lotu słychać było jedynie okropnie głośne charkotanie maszyny, co też idzie na waszą korzyść, bo nawet gdybyście przypadkiem wydali jakiś odgłos, mało prawdopodobne, by został wychwycony przez resztę pasażerów. Minęło trochę czasu, a wraz z nim pojawiły się pierwsze kłopoty. Zaczęła odzywać się choroba lokomocyjna Hachiego, która nie opuszcza go nawet w latających środkach transportu. Piesek skulił się mocno, ale wygląda bardzo niemrawo, a do tego pojękuje.

Keisuke - 2015-03-01, 15:38

Pleplepleple

----------------------------

Więc udało się nam jakoś dostać na pokład helikoptera. Teraz wystarczyło jedynie przetrwać zapewne kilkugodzinny lot do podnóży Olimpu. Niestety problemy zaczęły się kilka minut po starcie. Biedny Hachi, który miał chorobę lokomocyjną zaczął skamleć co nie wróżyło dobrze, bo za chwilę mogą nas znaleźć. Nie mogłem też zostawić malucha tutaj, bądź gdzieś go schować. Wzrokiem błądziłem po okolicy próbując znaleźć rozwiązanie, co jakiś czas spoglądałem także na dziewczyny. Może one będą miały jakiś pomysł, bo moja głowa w tej chwili nie dawała żadnego sensownego pomysłu.

Daisy7 - 2015-03-01, 16:13

;***
------------------
Sądząc po nieciekawych minach twoich towarzyszek, one także nie wiedzą, co zrobić. Seiko zaczęła głaskać Hachiego po łepku, jednak to mu nie pomagało. Na szczęście Ayane po chwili coś sobie przypomniała. Delikatnie wyciągnęła nogi, by następnie położyć na nich skulonego wilczka. Kiedy udało jej się przekonać go do wyciągnięcia na pleckach, poczęła czule masować brzuszek stworka. Potem wyjęła z torby plasterek i... nakleiła go na pępek Poochyeny. Widząc twoje zdziwienie, wyszeptała, że to naprawdę pomaga, chociaż wiele osób uważa, iż to zabobon. Okazało się, iż miała rację. Jakimś cudem plasterek sprawił, że choroba powoli zaczęła mijać, aż wreszcie całkiem zniknęła, a malec zasnął na kolanach osiemnastolatki, uprzednio polizawszy ją po dłoni w ramach podziękowania. Sei też zmorzył sen, więc posłużyłeś jej poniekąd za materac. głaszcząc główkę dziewczynki, obejmowałeś jednocześnie ukochaną i troskliwie przyglądałeś się czworołapowi.
- Nie zostaje nic innego niż czekać. Tylko nie zaśnij - mruknęła cicho trenera, ziewając niczym Snorlax.

Keisuke - 2015-03-01, 16:22

Więc Ayane przygotowała się na taką sytuację. Ciekawe jakie jeszcze skarby kryją się w jej torbie. Zaprawdę powiadam, kobieca torba ma nieograniczoną ilość różnych rzeczy. Wyglądało na to, że moich towarzyszy zaczął sen zmagać. Na szczęście ja nie odczuwałem potrzeby spania, w końcu byliśmy intruzami w helikopterze, więc nawet nie mógłbym zasnąć. Ciekawe, jak to możliwe, że ta trójka może się udać do krainy snów, przynajmniej będą wypoczęci.
Daisy7 - 2015-03-01, 16:57

No cóż... Może nie spali dzisiaj zbyt dobrze, lub usypia ich delikatne unoszenie się w powietrzu, lub są wykończeni po dzisiejszych przygodach. Chociaż rzeczywiście to nienormalne, żeby zasypiać będąc intruzami w helikopterze, o których nikt nie może się dowiedzieć. Zresztą dochodzi do tego wszystkiego okropny warkot silnika. Rozmyślając o tym i wielu innych rzeczach, przetrwałeś jakoś kilka godzin. Kiedy zaczęliście lądować, pojawiły się turbulencje, co wybudziło obydwie Alenar oraz Hachiego. W końcu helikopter "stanął", a silnik przestał burczeć. Jesteście na miejscu. Odczekaliście chwilę, by usłyszeć, jak wszyscy wychodzą ze środka transportu. Hmm... Chyba już możecie wyjść.
Keisuke - 2015-03-01, 17:32

To rzeczywiście niespotykane, aby móc zasnąć w takich warunkach. Czasem mam wrażenie, że ta trójka byłaby w stanie zasnąć na środku sceny podczas koncertu rockowego, ale to tylko moje przemyślenia. Szturchnąłem lekko każde z nich, aby dać znak, że już wylądowaliśmy. Zapewne nim oni się zdążą zbudzić to już cała okolica będzie pusta, więc trzeba to wykorzystać. Ostrożnie wyglądam zza naszego schronienia i po upewnieniu się, że jest bezpiecznie postanawiam zaryzykować i wyjść na powierzchnię.
Daisy7 - 2015-03-01, 19:20

przecież napisałam, że sami się obudzili, jak lądowaliście ;_;
----------------
Reszta drużyny ruszyła od razu za tobą. Helikopter rzeczywiście jest pusty, nie licząc pilota siedzącego z przodu za szybką, jednak zajął się tym razem czytaniem gazety, więc czołgając się, opuściliście wnętrze maszyny latającej. Brr... Jak tu zimno i mgliście. W sumie nic dziwnego, skoro prawdopodobnie znajdujecie się na szczycie najwyższej góry w Mitsugo tuż pod Olimpem, który miałeś okazję kiedyś zwiedzić, ale nie lubisz wracać do tego wspomnieniami z wiadomych powodów.
- Hmm... Nic tu nie widać przez tą mgłę. Przydałby się jakiś Pokemon, który skrzydłami albo super sprawnym ogonem czy ostrzami "ciał" by powietrze, a tym samym przerzedzał mgłę - stwierdziła Ayane, próbując dojrzeć gdzieś ludzi, który tu z wami przylecieli i wyszli nieco wcześniej, ale nic z tego nie wyszło.

Keisuke - 2015-03-01, 19:27

Ja ich mocniej dobudziłem*^*

-------------------

Więc znowu wróciłem na Olimp. Szkoda, że moja ostatnia wyprawa zakończyła się niepowodzeniem, ciekawe czy gdybym wtedy nie zawiódł to wszystko potoczyłoby się inaczej, lecz tego niestety się nie dowiem. Mimo wszystko musiałem się teraz skupić na moim pierwotnym zadaniu. Spojrzałem na Ayane, która mówiła o tej mgle i miałem wrażenie, jakby próbowała mnie nakierować na wypuszczenie Falkyrie mówiąc o rozwiewaniu mgły przez cięcie jej. Oczywiście moja stalowa towarzyszka pojawiła się w mgnieniu oka i od razu po pojawieniu się dałem jej polecenie odnośnie rozwiewania tej gęstej mgły.

Daisy7 - 2015-03-02, 07:12

tsa...
----------
Falkyrie radziła sobie świetnie. Znacznie lepiej niż Scyther czy Scizor. Zapewne najlepiej poszłoby jakiemuś skrzydlatemu stworkowi, ale nie można narzekać, prawda? Pozbywszy się trochę mgły, ujrzeliście w oddali ciemniejsze zarysy. Poprosiłeś podopieczną, by na razie zastopowała działa, bo w końcu mgła stanowi dla was także ważny element kamuflujący, lecz by pozostała w gotowości. Podeszliście bliżej mężczyzn, których jest łącznie ośmiu. Jeden mężczyzna w garniturze wyglądający jak szef (pewnie ten, którego słyszałeś w gabinecie), trzech wyglądających na jakichś naukowców i czterech osiłków opatrzonych w liny, uprzęże i inne nieciekawie wyglądające sprzęty.
- Szafie, melduję, że wszystko idzie zgodnie z planem. Według mojego zespołu Thundurus ukrywa się w tej jaskini - wskazał gdzieś we mgłę. - Proponuję, by najpierw weszła moja drużyna naukowców. Zbadamy, czy na pewno tam jest i spróbujemy go dokładnie zlokalizować. Po tym wrócimy tu i na misję udadzą się pańska... ekipa specjalna do chwytania Pokemonów - dodał, spoglądając na "umięśnione byczki".
Kiedy szef wydał pozwolenie na taki plan, ekipa okularników w białych ciuszkach pomknęła we mgle zapewne do tej całej jaskini.
- Idziemy teraz czy dopiero jak wrócą i ruszą tam te półgłówki? - zapytała cicho Ayane, zerkając na osiłków, którzy chyba rzeczywiście rozumem zbytnio nie grzeszą.

Keisuke - 2015-03-02, 14:42

Zacząłem dokładnie obserwować całe otoczenie, a także przeanalizowałem liczebność naszego przeciwnika. Było ich zaledwie ośmiu, a może aż ośmiu. Trudno ocenić jak wielkie mogą stanowić zagrożenie oraz co umieją.
-Większe szanse na pokonanie mam oczywiście naukowców, w końcu ich bronią jest umysł. Z kolei nawet jeśli uda się ich pokonać, to wpadniemy prędzej czy później na tych osiłków, a na otwartej przestrzeni mają nad nami przewagę. Osobiście poczekałbym, aż oni wejdą do jaskini i my pójdziemy za nimi, po czym rozpocznę skrupulatne i ciche ogłuszanie tych gór mięśni.

Daisy7 - 2015-03-03, 07:39

Tak więc idąc za twoją decyzją, postanowiliście zostać "w ukryciu" i nie wychylać się zbytnio, by przypadkiem nie zostać zauważonymi. Kiedy wróciła grupa naukowców, po ich twarzach było już widać, że są dumni z siebie i zadowoleni. Potwierdziły to słowa lidera grupki, który powiedział szefowi, że Thundurus na bank znajduje się w tej jaskini, jednak daleko od wejścia, więc najlepiej będzie jak jeden z "mózgów" pójdzie z czwórką osiłków, by doprowadzić ich do celu. Szef zgodził się na ten pomysł i wyznaczywszy jednego z profesorków, kazał mięśniakom kierować się za nim oraz słuchać jego poleceń. Tak więc piątka ruszyła ponownie do jaskini, a trójka została na zewnątrz przy wejściu do niej. Według twojego planu powinniście teraz ruszyć za tą pierwszą grupką, lecz jak, skoro przy otworze do jaskini zaklimatyzowała się druga ekipa?
Keisuke - 2015-03-04, 15:32

Uważnie przyglądałem się temu co dzieje się w jaskini i przed nią. Miałem nadzieję, że zostawią wejście do groty nieobstawione, lecz niestety te mięśniaki wcale nie byli tacy głupi, więc postanowili podzielić się na dwie grupy. Nie było to coś co mi odpowiadało, lecz postanowiłem zaryzykować z pewnym pomysłem. Wypuściłem z pokeballa moją Gengar.
-Słuchaj, potrzebuje Twojej pomocy. Musisz w jakiś sposób zdekoncentrować tych strażników. Może zacznij rzucać jakimiś kamieniami w ich pobliże, aby oni się tam skierowali, abyśmy mogli się tam udać. To chyba powinno się udać, prawda?

Daisy7 - 2015-03-04, 18:33

Gengar opuściła pokeball, jednak wpadła na lepszy pomysł. W końcu gdyby zaczęła hałasować i nawet jeśli owa grupka by odeszła na moment, szybko zorientowaliby się, że nie są tu sami i natychmiast wzmocnili zabezpieczenia. Zamiast tego samiczka wykorzystała swą epicką moc jako forma mega, by wykonać rozległy Psychic na całą trójkę koczującą przed wejściem do jaskini. Okazało się, że sterowanie ludźmi za pomocą tego ataku jest znacznie łatwiejsze i można robić z nimi praktycznie wszystko, ponieważ są znacznie słabszymi istotami pod względem psychicznym niż Pokemony. Dzięki temu duszek unieruchomił ich, co wykorzystaliście na przebiegnięcie obok, a następnie lekko wyczyścił im pamięć z tych kilku sekund, więc totalnie nie zdają sobie sprawy, że tu jesteście i chwilę temu przemknęliście im przed oczami. Sukces! Oddaliliście się w głąb mroku i dopiero będąc odpowiedni kawałek od wejścia, odważyliście się odezwać.
- Jest tu totalnie ciemno i idziemy na oślep. Z jednej strony powinniśmy użyć latarek albo jakiegoś ognistego Pokemona, jednak obawiam się, że wtedy mogą nas zauważyć tamci no wiesz, co tu weszli przed nami. Nie wiadomo, jak daleko zaszli - mruknęła Ayane.

Keisuke - 2015-03-04, 22:38

Więc mimo wszystko moja Gengar wiedziała lepiej co zrobić. Mam nadzieję tylko, że nie zacznie się buntować przeciw mnie, lecz przecież to niemożliwe, prawda? W każdym razie trzeba było się teraz skupić na przejściu w jaskini. Zacząłem się zastanawiać co zrobić w tej sytuacji.
-Nie możemy chodzić w całkowitych ciemnościach, więc wyjmę jedną latarkę, którą będę świecił po ziemi, przez to powinniśmy mniej więcej widzieć co mamy na naszej drodze, a także światło nie będzie chyba aż tak widoczne, co nie?

Daisy7 - 2015-03-05, 06:33

- No dobra. Jakoś poruszać się musimy - przytaknęła Ayane, po czym wraz z Seiko i Hachim podeszli bliżej ciebie, by móc również korzystać ze słabego światła latarki padającego na ziemię.
Na szczęście tunel, który szliście, nie miał żadnych rozwidleń. Wystarczyło iść prosto i prosto, ewentualnie czasami zakręcać w którąś stronę, ale bez obawy, że wybrało się złą ścieżkę. W końcu usłyszeliście, że coś porusza się niedaleko. Szybko zgasiłeś światło na wypadek, gdyby okazali się to być ludzie szefa elektrowni. Kiedy szuranie ustało, ponownie kliknąłeś na guzik przy latarce. Strumień jasności padł prosto na lampiącego się na was z naprzeciwka Armaldo.


Keisuke - 2015-03-05, 15:33

Całe szczęście, że ten tunel nie był jakiś rozgałęziony i mający wiele korytarzy. Ścieżka była prosta z ewentualnymi kilkoma zakrętami, lecz one pojawiały się sporadycznie. Gdy usłyszeliśmy jakieś kroki zacząłem się martwić, czy to nie ta grupa ludzi. Niestety był to Armaldo i z dwojga złego wolałbym już załatwić tamtych bandytów. Pozostawała jednak nadzieja, że ten stwór ma miłe przysposobienie. Przecież nie każdy pokemon kamienny jest zły. Ostatnią rzeczą jaka mi była potrzebna to walka z kimś takim.
-Emm, dzień dobry? Szukamy tutaj grupki ludzi, którzy chcą zdobyć takiego dużego i potężnego pokemona, który spadł ze szczytu. Oni chcą go wykorzystać do złych celów, mamy zamiar ich powstrzymać.

Daisy7 - 2015-03-05, 19:46

Dziki stworek nie słuchał cię za bardzo, ponieważ zajął się rozmową z Hachim w ich pokemonowym, niezrozumiałym dla ludzi języku. Chociaż kiedyś przez kilkadziesiąt godzin potrafiłeś porozumiewać się z potworkami, dzięki specjalnym owocom otrzymanym od Mew. Ale to było dawno, a owych jagód już dawno nie posiadasz i nie wiesz, skąd je zdobyć. Po krótkiej wymianie zdań między wilczkiem, a kamiennym skorupiakiem, Armaldo pokiwał twierdząco głową i zaczął stroszyć biało-czerwone kolce na odcinku szyi. Czyżby w ten sposób odczuwał jakieś bodźce z daleka? Najwyraźniej, bo złapał trop i z zapałem ruszył przez korytarze.
- Hau hau hau! - szczeknął ku wam Poochy i nie czekając na reakcję, pomknął za "nawigatorem", coby nie stracić z oczu dzikiego Armaldo.

Keisuke - 2015-03-05, 20:15

Wyglądało na to, że Armaldo rzeczywiście miał miłe usposobienie, albo po prostu Hachi był świetnym negocjatorem. Mimo wszystko dobrze, że na czas naszej wędrówki zyskaliśmy jakiegoś sojusznika, albo chociaż przewodnika. Spojrzałem na Hachiego, który ewidentnie nas poganiał i lekko się uśmiechnąłem, po czym ruszyłem dosyć szybkim marszem, uprzednio sprawdzając czy Ayane i Seiko podążają za mną. Może i korytarze były proste, lecz to mógł być chwilowy stan i za chwilę pojawią się rozwidlenia, na co osobiście nie chciałbym trafić.
Daisy7 - 2015-03-05, 20:34

No i wykrakałeś. Już po chwili wpadliście w prawdziwe kłębowisko korytarzy. Jakie szczęście, że zdobyliście wspaniałego nawigatora, który zapewne zna te tunele jak własną kieszeń. Gdyby nie pomoc kamiennego skorupiaka, z pewnością nie weszlibyście do odpowiedniego przedziału i łotry zabrałyby legendę, zanim wy zorientowalibyście się, że coś tu nie gra i idziecie zdecydowanie za długo. Kiedy usłyszeliście w oddali stuprocentowo ludzkie głosy, dziki stworek zasalutował niczym żołnierz, a następnie zawrócił. Chyba boi się mięśniaków, o których naopowiadałeś mu strasznych rzeczy.
- Okey, jesteśmy już u celu. Wyłącz latarkę Kei i idź z Hachim na zwiady. Nie chcę narażać Seiko, ale nie chcę też, żebyś udał się tam sam, a nasz piesek na pewno da sobie radę, prawda? - zerknęła na Poochyenę, który wyprężył dumnie pierś i pokiwał twierdząco łebkiem.

Keisuke - 2015-03-05, 20:44

Uśmiechnąłem się w stronę Armaldo, gdy ten się oddalał. Mimo wszystko zaprowadził nas tak daleko chociaż wcale nie musiał, zwłaszcza po tym co mu naopowiadałem mu odnośnie tych mięśniaków, pomimo tego, że podobno mnie nie rozumie, lecz cóż zrobić, świat pokemonów jest bardzo dziwny. Spojrzałem na Ayane, która kazała mi wyłączyć latarkę i ruszyć na zwiad z Hachim. Miała rację odnośnie tego, by nie narażać małej. Kazałem wilczkowi ruszyć przodem, gdyż zawsze można go uznać za dzikiego pokemona, albo jakiegoś porzuconego stworka, ja natomiast szedłem krok za nim dokładnie obserwując teren.
Daisy7 - 2015-03-05, 22:40

Tak więc Hachiko poleciał przodem, a ty podążyłeś tuż za nim. Doszliście na skraj jaskini, gdzie zza ściany dostrzegasz światło. Właśnie tam jest grupka czterech osiłków i jednego naukowca. Korzystając z tego, że się nie widzicie nawzajem i wilczek nie musi się narażać i wychodzić z ukrycia, postanowiłeś zostając za ścianą podsłuchać, o czym dokładnie rozmawiają przestępcy.
- Widocznie został zamrożony. Jest w tej wielkiej bryle lodu. Pewnie sam się tak urządził. Mówiłem, że osłabł znacznie i moce też mogły mu się wymknąć spod kontroli. Ale w sumie mamy ułatwione zadanie, bo nie musimy z nim walczyć, a w bazie szef zamknie go od razu w odpowiednim pomieszczeniu i tam nauczy posłuszeństwa. Wychodzi więc na to, iż musicie jedynie go przenieść, a dokładnie to tą całą bryłę - wyjaśnił profesorek.
- Uh, to może sporo ważyć. Nie może trochę go obkuć z tego lodu? - zaproponował jeden z byczków.
- Nie! Pod żadnym pozorem! Nie może nam uciec! Bierzcie go i wracamy - odpowiedział pierwszy facet.
Lada moment się tu pojawią, gdy tylko podniosą Thundurusa, który według wypowiedzi doktorka, znajduje się w jakiejś lodowej pułapce, przez co stanowi łatwy łup i nie ma się nawet jak bronić. Czas działa, Keisuke!

Keisuke - 2015-03-05, 22:54

Spoglądałem na osiłków oraz doktorka, którzy rozmawiali odnośnie Thundurusa, a także w jakim położeniu się znalazł. Osobiście nie miałem zbytnio czasu na reakcję, więc postanowiłem to szybko zakończyć. Wypuściłem z pokeballa moją Gengar, której od razu wydałem polecenie zastosowania Psychic na grupce ludzi. Może nie było to zbyt humanitarne stosować na nich psychicznych ruchów, lecz dzięki temu mogłem ich szybko unieruchomić. Jeśli się to udało to każe memu pokemonowi porozrzucać ich na różne strony, aby stracili przytomność i nie mogli zagrozić legendzie.
Daisy7 - 2015-03-06, 11:14

Może rzeczywiście niezbyt humanitarne rozwiązanie, ale szybkie, proste i skuteczne. Grupka kompletnie nie spodziewała się takiego ataku. W końcu byli pewni, że z istot ludzkich są sami w tej jaskini. Dzięki temu nie zdążyli wypuścić swoich Pokemonów, które rozprawiłyby się z Gengar, gdy ta opuściła swoją kulkę i wpadła do komnaty, w której znajdują się przestępcy. Przez ścianę słyszałeś tylko kilka łupnięć i przekleństw, a kiedy odgłosy ustały, wyszedłeś z kryjówki. Zadowolona z siebie samiczka stoi pośrodku pomieszczenia i otrzepuje łapki, jakby ubrudziła je przy jakiejś ciężkiej pracy. W czterech różnych miejscach leżą nieruchomo ciała nieprzytomnych bandytów. Niektóre są zakrwawione w mniejszym lub większym stopniu, więc trudno stwierdzić, czy u któregoś doszło do zgonu. Jeśli chodzi o lodową bryłę, w której według profesorka znajduje się Thundurus, dostrzegasz ją w jednej ze sporych wnęk. Kurczę, jest bardzo duża. Wyciągnięcie jej stamtąd, a potem przeniesienie to zadanie dla kilku Machampów.
Keisuke - 2015-03-06, 14:34

Więc mojej Gengar udało się powalić naszych oponentów, lecz mimo wszystko nie wolno było dzielić skóry na niedźwiedziu. W końcu niedługo oni mogą się obudzić, a przed sobą mam ogromną bryłę lodu. Ręką wskazałem, by dziewczyny dołączyły do mnie i zacząłem się zastanawiać co zrobić z Thundurusem.
-Wiecie co, moim jedynym pomysłem jest rozbicie tego lodu, bo z przeniesieniem go nie ma szans, nawet gdybyśmy wypuścili nasze wszystkie pokemony, a nawet nie jesteśmy w stanie określić kiedy przyjdzie reszta tych złych gości, albo kiedy Ci tutaj się obudzą.

Daisy7 - 2015-03-06, 15:56

proszę o dokładnie czytanie moich odpisów...
--------------
Nie wskazałeś ręką, ponieważ z pięćset tysięcy razy zaznaczałam, że to jest w oddzielnej komnacie za ścianą i nie widać przez nią, co dzieje się w środku. Po drugie dziewczyny zostały kawałek dalej w totalnej ciemnicy, więc nie zobaczyłyby twojego gestu, dlatego ostatecznie musiałeś po nie pójść i przyprowadzić do sali, prosząc, by nie patrzyły na leżących niemrawo ludzi, którzy rzeczywiście mogą się wkrótce przebudzić. Alenar wyglądają na wstrząśnięte, ale zdając sobie sprawę, że musiałeś tak postąpić,by ratować legendę.
- No nie wiem, czy rozbicie lodu to taki dobry pomysł. Co jeśli przez przypadek uderzymy w Thundurusa? Lepiej byłoby go roztopić, ale szybko. Do tego przydałby się twój pegaz. Ma większą siłę ognia niż Goldi - powiedziała Ayane.

Keisuke - 2015-03-06, 17:59

nie pięćset tysięcy razy*^* sama nie czytasz własnych postów!

-----------------------

Po pójściu do komnaty obok i wysłuchaniu propozycji Ayane przyznałem jej rację. Mój Pegaz miał większą szansę na roztopienie tego lodu, aniżeli jej Vulpix, aczkolwiek to była tak ogromna bryła lodu, że dodatkowa siła ognia nie zaszkodzi. Oczywiście wypuściłem swojego demonicznego rumaka rozkazując mu roztopić lód przy pomocy Fire Blast
-Ayane, mimo wszystko możesz wypuścić swoją Goldi. W końcu tu jest tyle lodu, że nawet memu pokemonowi zajmie to dosyć dużo czasu, nie sądzisz?

Daisy7 - 2015-03-06, 19:41

czytam! *czasami*
---------------------------------------
- No spoko. Goldi, do dzieła - powiedziała nastolatka, wypuszczając Pokemona.
O dziwo ogień Vulpix przydał się znacznie bardziej. Grzywa i ogon Rapidasha wyglądają jakoś mizernie. Zresztą on sam zachowuje się niemrawo, bez życia. Czyżby dopadło do jakieś wstrętne wirusisko? Niedobrze. Będziesz musiał go jak najszybciej odnieść do centrum, ale teraz nie masz jak, ponieważ wypadałoby najpierw dokończyć sprawę Thundurusa. Oczywiście schowałeś padniętego rumaka i zaufałeś lisiczce swojej dziewczyny. Na szczęście ona była pełna energii i po kilkunastu minutach legenda została uwolniona. Pokemon jest duży i wygląda na potężnego, ale także oszołomionego. Pewnie nie wie co się dzieje, dlatego PÓKI CO nie atakuje, tylko rozgląda się nieobecnym spojrzeniem po jaskini, kompletnie nie zwracając na was uwagi.

Keisuke - 2015-03-06, 21:20

"czasami" ;-;

----------------------

Zastanawiało mnie co się stało mojemu Pegazowi. Czyżby efekty uboczne jego przemiany zaczęły się uaktywniać z opóźnieniem? Mimo wszystko pomimo obaw Ayane, Goldi poradziła sobie świetnie z uwolnieniem Thundurusa. Legenda była mocno oszołomiona, no ale któż by nie był po rozmrożeniu z ogromnej bryły lodu. Postanowiłem zaryzykować i podejść do ogromnego stwora.
-Emm, witaj. Nazywam się Keisuke i wraz z moimi towarzyszami uwolniliśmy Cię z Twojego więzienia. Ci ludzie, którzy są nieprzytomni chcieli wykorzystać Twoją moc do zarabiania pieniędzy, lecz ich powstrzymaliśmy. My jesteśmy tymi dobrymi, więc nie chcemy zrobić Tobie krzywdy.

Daisy7 - 2015-03-07, 12:13

Thundurus jeszcze przez chwilę nie słuchał cię i nie zwracał uwagi na ciebie ani resztę przebywających tu osób. Dopiero niektóre słowa, których użyłeś, sprawiły, że doszedł do siebie. Chodziło mianowicie o "uwolniliśmy", "więzienia", "wykorzystać", "zarobienia", "krzywdy". Wówczas przekręcił swoje nienawistne spojrzenie prosto na was i po chwili wydał okropnie głośny odgłos. Jakiś ultra wzmocniony Hyper Voice albo podrasowany Supersonic. Cudem jaskinia się nie zawaliła, chociaż zadrżała, a wy na szczęście nie straciliście słuchu. Chyba dziki stwór nie zwrócił uwagę na to, kto jest dobry, a kto zły. Dla niego wasza paczka też zalicza się do okrutnych ludzi, których należy ZLIKWIDOWAĆ, co widać po jego morderczych oczach wbitych w ciebie, Ayane i Seiko.
Keisuke - 2015-03-07, 13:21

A gdzie magiczno-epicki napis z napisem "Event na Legende START" ?

------------------

Wyglądało na to, że zamrożenie wywołało u legendy coś w rodzaju ogłupienia czy innego amoku tego typu. Kazałem natychmiast Ayane zabrać maluchy z obszaru walki, a sam dałem mojej Gengar formę Mega(w końcu nie było komendy, by wróciła do Pokeballa).
-Gengar, to może być nasz najpotężniejszy przeciwnik, więc musimy być ostrożni. Postaraj się go także nie zabić. Na początek zaatakuj go Dark Pulse. To powinno delikatnie go osłabić, nie daj się także mu trafić, od razu po wymierzeniu ciosu zacznij wykonywać uniki. Następnie zbliż się do niego i wymierz mu uderzenie z Ice Punch, będąc blisko niego musisz uważać dwukrotnie, dlatego wytwórz za pomocą Ominous Wind zasłonę dymną dzięki której zdołasz uciec w dodatku, może uda się zwiększyć Twoje statystyki. Na sam koniec uderz go z Shadow Claw. Pamiętaj o ciągłym unikaniu jego ataków.

Daisy7 - 2015-03-07, 14:56


--------------------------
TT: Defiant - Atak Pokemona wzrasta o dwa poziomy, kiedy atakuje on jako ostatni.
MG: Shadow Tag - Pokemon nie może uciec ani zostać wycofany z walki, chyba że użyje ruchu Baton Pass.
--------------------------
Kiedy ty dawałeś swojej samiczce specjalny kamień umożliwiający mega ewolucję, Thundurus sięgnął łapą do swojej chmury i wyjął z niej niewielki przedmiot, który przemienił go w specjalną formę bazującą przede wszystkim na specjalnym ataku. Czas rozpocząć walkę. Pierwszy cios zadaje Gengar i jest nim Dark Pulse. Fioletowo-czarne krążki poleciały prosto na przeciwnika. Oprócz odebrania mu 226HP, spowodowały u wroga stchórzenie, dlatego nie zadał on żadnego ciosu podczas swojej kolejki. Twoja podopieczna miła czas na podejście bliżej wroga, by przywalić Ice Punchem. Oblodzona łapa zadała obrażenia równe 228HP, lecz nie spowodowała zamrożenia. Oponent używa Crunch, "wgryzając" się mocno w ducha (nie zmniejsza DF, -372HP), który ma dodatkowe 20% siły, dzięki umiejętności legendy. Mega potwór zdołał uciec w następnej kolejce, dzięki użyciu Ominous Wind, który oprócz chwilowej mgiełki, zabiera Thundurusowi aż 618HP (cios krytyczny), lecz nie podwyższa statystyk użytkownikowi. Teraz przeciwnik uderza dla odmiany Dischargiem (nie powoduje paraliżu, -282HP). Ostatnim ruchem starterki jest krytyczny Shadow Claw, który odbiera 327HP. Na koniec wróg wykonuje Crunch (nie zmniejsza DF, -372HP).

Therian Thundurus: 49/1448HP (+20% AT)
Mega Gengar: 276/1296HP

Keisuke - 2015-03-07, 15:05

Pienkny napis

--------------

Walka mojej Gengar rzeczywiście była bardzo ciężka, lecz mimo wszystko prowadziła co mnie niewątpliwie ucieszyło. Mimo wszystko nie mogłem powalić tak Thundurusa i zostawić go na pastwę losu. Wykonałem dosyć samolubny ruch, aczkolwiek najlepszy jaki w tej chwili przyszedł mi do głowy, a mianowicie rzuciłem Masterball w burzowego stwora z nadzieją, że 100% pokeball zdoła schwytać legendę, która jest mocno osłabiona. Przy okazji sprawdzam skan mojego Gallade i jeśli się uda pochwycić to też skanuje Thundrusa.

Daisy7 - 2015-03-07, 16:06

dziękuję <333 i gratki złapania legendy (za drugą próbą ;*)
--------------------------
No i masterball poleciał przed siebie, pobierając do środka ledo żywego Thundurusa. Kulka upadła na kamienne podłoże i zaczęła "skakać" na boki, migając przy tym czerwoną lampką pośrodku. Wszyscy trzymaliście mocno zaciśnięte kciuki, co widocznie podziałało, ponieważ z balla wydobyły się złote gwiazdki oznaczające udaną próbę pochwycenia Pokemona.
- Kei! Schwytałeś legendę! Gratuluję! - krzyknęła podekscytowana Ayane i od razu podbiegła do ciebie, rzucając się na twoją szyję, by móc ją mocno wyściskać, a także skraść jeden drobny pocałunek w policzek. - To była chyba twoja najtrudniejsza walka, co nie? Widziałam, jak Gengar mocno obrywała, ale mimo wszystko pokonała Thundurusa! Super! - dodała podekscytowana, a po chwili dołączyła do niej wspomniana samica, Seiko oraz Hachi.
- A co teraz robimy? I co z tymi ludźmi? - zapytała siedmiolatka, wskazując na dalej nieprzytomną czwórkę.

Shiny Gallade
Imię: ---

Poziom: 53
Typ:
Ewolucja: Ralts (20lvl) -> Kirlia (30lvl/Dawn Stone + samiec) Gardevoir/Gallade
Ataki: Ally Switch (Egg Move), Growl, Confusion, Double Team, Teleport, Lucky Chant, Stored Power, Close Combat, Leaf Blade, Night Slash, Leer, Slash, Heal Pulse, Swords Dance, Psycho Cut, Helping Hand, Feint, False Swipe, Protect
Charakter i historia: Mała Ralts jeszcze jako samiczka przyplątała się Keisuke'owi pewnego słonecznego ranka, gdy wracał z parku do centrum. Pokochała nastolatka i zapragnęła, by był jej trenerem, dlatego objęła mocno jego nogę i nie chciała jej puścić. Cóż innego pozostało chłopaki, aniżeli złapać uroczą dziewczynkę. Z miłości do Martrosa zgodziła się zażyć Femimascu, by przemienić się w samca, a następnie móc ewoluować w Kirlię i Gallade. Mimo zmiany płci Pokemon ma w sobie wiele typowo dziewczęcych cech i zachować, a także zdarza mu się mówić o sobie w rodzaju żeńskim. Nie czuje się jednak źle w ciele samca. Uważa to za ciekawe doświadczenie. Jest bardzo troskliwy, opiekuńczy, ale bywa również przewrażliwiony oraz zbytnio na innych naciska. Dalej kocha swojego opiekuna, aczkolwiek miłość ta zmieniła się na taką zwyczajną przyjacielską. Zaczął też zarywać do towarzyszki Keisuke'a - Ayane Alenar.
Umiejętność: Justified - Zwiększa atak Pokemona o jeden poziom, gdy zostanie on trafiony ruchem typu Dark.
Trzyma: ---

Thundurus
Imię: ---

Poziom: 51
Typ:
Ewolucja: Thundurus (forma therian przy pomocy Reveal Glass)
Ataki: Thrash, Hammer Arm, Nasty Plot, Charge, Uproar, Astonish, Thunder Shock, Swagger, Bite, Revenge, Shock Wave, Heal Block, Agility, Discharge, Crunch
Charakter i historia: Thundurus wraz z dwójką braci zamieszkiwał Olimp, czyli szczyt najwyższej góry w regionie Mitsugo, który zakryty jest chmurami i zwykli ludzie nie potrafią tam wejść. Kami Trio znane było jako najwięksi dowcipnisie, którzy często przesadzali ze swoimi żartami i niektóre Pokemony miały ich już dosyć. Pewnego razu Hoopa zdenerwowała się na żartownisiów i stoczyła ciężką walkę z największym śmieszkiem, Thundurusem, by dać mu porządną nauczkę. W rezultacie tego pojedynku legenda została mocno osłabiona i spadła z Olimpu, po czym ukryła się w górskich jaskiniach, gdzie nie panując nad własnymi mocami, jakimś cudem zamroziła samą siebie. O pojawieniu się potężnego Pokemona dowiedział się szef elektrowni w Giru Town, który od dawna polował na niego, by w łatwy sposób pozyskiwać dużo energii i dzięki temu zarobić kokosy. Mężczyzna wraz z grupą podwładnych poleciał helikopterem na brzeg jaskini, lecz nie wiedział, że wraz z nim na gapę wybrała się drużyna Keisuke'a, której nie spodobał się jego okrutny pomysł podsłuchany przypadkiem przez Martrosa. Kei rozprawił się z przestępcami, Ayane uwolniła Thundurusa z bryły lodu, a następnie doszło do walki między Mega Genagrem naszego bohatera, a legendarnym stworem. Kiedy elektryczny Pok był mocno osłabiony, chłopak schwytał go. Tylko czy był to dobry pomysł? Trener będzie musiał od teraz zmagać się z wybuchowym temperamentem nowego podopiecznego, jego zamiłowaniem do niebezpiecznych żartów i agresywnym podejściem do większości Pokemonów oraz istot. Trzeba jednak przyznać, że stwór wyróżnia się nie lada odwagą, męstwem, a przede wszystkim wielką ambicją skierowaną ku zostaniu najsilniejszym Pokemonem. Najbardziej lubi walczyć w formie therian, co jest możliwe dzięki posiadanemu Reveal Glass, który zawsze trzyma przy sobie w swojej chmurze.
Umiejętność: Defiant - Atak Pokemona wzrasta o dwa poziomy, kiedy atakuje on jako ostatni.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-03-07, 16:42

dziękuje <33333

---------------------

Więc udało mi się złapać Thundurusa, lecz spoglądając na jego charakter szczerze zacząłem się zastanawiać czy dobrze postąpiłem łapiąc tego szaleńca. Przyjąłem podziękowania od wszystkich, a następnie podziękowałem mojej Gengar, za naprawdę ciężką walkę i odwołałem ją do pokeballa.
-Teraz chciałbym jeszcze porozmawiać z moim nowym towarzyszem, a ponieważ jest on dosyć rozbrykanym pokemonem prosiłbym was o odsunięcie się. Nie chcę by coś się wam stało.
Gdy już moi towarzysze się odsuną spoglądam na Masterball, a po chwili wypuszczam z niego Thundurusa.
-Witaj, jestem Keisuke i jestem Twoim trenerem, a raczej partnerem. Chciałbym się z Tobą zaprzyjaźnić, lecz najpierw muszę z Tobą omówić pewną kwestię. Na zewnątrz nadal są ludzie, którzy chcieli Cię pojmać do złych celów. Proszę Cię, byś pomógł mi z ich przegonieniem, a potem jeśli będziesz chciał odejść, to Cię wypuszczę. Nie mam zamiaru trzymać Cię na siłę.

Daisy7 - 2015-03-07, 16:51

Ayane, Seiko i Hachiko odsunęli się, tak jak ich poprosiłeś. Zapewne byłoby to konieczne, gdyby Thundurus był pełen sił, ale ledwo trzyma się na łapach po niedawno zakończonej walce i nawet nie wiesz, czy byłby w stanie przemienić się w swoją silniejszą formę. Właśnie dlatego legenda nie ma siły na wykłócanie się, więc jedynie pokiwała twierdząco łbem i zaczekała, aż wydasz jakieś rozkazy.
- Kei, myślę, że to nie najlepszy pomysł. Przecież ten biedak zaraz tu wykorkuje. Daj mu jakiś super lek albo schowaj do kulki i wyleczysz go w centrum, a z tymi na zewnątrz powinna raz dwa poradzić sobie raz jeszcze Gengar, a my byśmy szybko zwiali na moim Sky'u oraz twojej Falkyrii, skoro Rapidash nie da rady - zaproponowała nastolatka, a Thundurus posłał jej wdzięczne spojrzenie.

Keisuke - 2015-03-07, 17:01

Ayane miała rację odnośnie sił Thundurusa. Podałem mu Full Restore, aby zregenerował siły i schowałem go do pokeballa, a jego miejsce zastąpili Gengar i Falkyrie. Tej pierwszej ofiarowałem drugi Full Restore, aby zregenerowała siły po jakże ciężkiej walce, którą przed chwilą stoczyła.
-Słuchajcie, potrzebna mi wasza pomoc. Na zewnątrz nadal są Ci źli ludzie. Gengar, ty ponownie użyjesz Psychic, aby ich porozrzucać, podczas gdy Falkyrie wykorzysta ten fakt i odlecimy stąd, a ty nasz szybko dogonisz, okej?

Daisy7 - 2015-03-07, 17:24

Thundurus przyjął z chęcią Full Restore i łapczywie zażył lek, dzięki któremu odzyskał wszystkie siły. Wygląda teraz na bardzo zdrowego i zapewne mógłby zwiać, ale dziwnym trafem dał ci się schować do masterballa. Na jego miejsce wypuściłeś dwie samiczki, które posłusznie pokiwały głowami. Gengar szybko odzyskała siły, lecz dostrzegłeś, że z Falkyrią coś nie gra. Zupełnie jak z Rapidashem. To jakieś zaraźliwe wirusisko, które ich dopadło czy jak? W każdym razie ona trzyma się lepiej i poinformowała, że da radę lecieć. Po kilkudziesięcio minutowym marszu przez tunele, dostrzegliście światło przy wyjściu. W sumie to blask księżyca, bo spędziliście tu tyle czasu, że zapadła noc. Mieliście ułatwione zadanie, ponieważ trójka wartowników zajęta była grą w karty. Dzięki temu starterka raz dwa omiotła ich Psychicem, a wy polecieliście na Falkyrii oraz mega Altarii. Oczywiście duch po chwili do was dołączył i wrócił do swojej kulki. Z powodu złego samopoczucia stalowej samicy musieliście lądować awaryjnie w jakimś lesie. Od razu odwołałeś wyczerpaną podopieczną.
- Co się dzieje z twoimi Pokemonami? - zapytała zaskoczona Ayane. - Jest już 22:30, ale nie powinniśmy z tym czekać do rana. Znajdujemy się jakiś kilometr od Ashitoppu City. Chyba damy radę tam dojść na pieszo, co nie? - dodała, wyjmując pokedex, by ustalić, gdzie mniej więcej jesteście.

Keisuke - 2015-03-07, 17:47

Bardzo się zacząłem martwić stanem zdrowia moich podopiecznych. Nigdy z czymś takim się nie spotkałem, a nie przypominam sobie bym wypuszczał je do jakichś walk. Mimo iż była późna pora, to zgodnie z tym co Ayane powiedziała nie mogliśmy czekać do rana z tym wszystkim. Wziąłem Seiko na barana, bo zapewne w drodze zaczęłaby zasypiać, a tym sposobem oszczędzimy kilka chwil.
-Masz całkowitą rację. Cokolwiek z nimi jest, to rano może być już za późno. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Pospieszmy się!

Daisy7 - 2015-03-07, 17:51

Wszyscy bardzo przejęli się stanem zdrowia twoich pokemonów, dlatego nie było ani jednego protestu. Seiko ze zmartwienia nie mogła nawet zasnąć, aczkolwiek zdecydowałeś się mimo to nieść ją na barana, by nie potknęła się o własne nogi. Hachiko biegł przodem, niuchając dokładnie teren, aby wyznaczyć najdogodniejsze ścieżki. Natomiast Ayane utrzymywała ci kroku i cały czas pocieszała bądź zagadywała jakimiś błahostkami, byś nie myślał jedynie o smutnych rzeczach.
W niecałe pół godziny doszliście na miejsce. Spieszyliście się tak bardzo, że nie mieliście nawet czasu na rozejrzenie się po mieście. Od razu skierowaliście się do centrum. Całe szczęście, że Joy jeszcze nie poszła spać i zastajecie ją przy ladzie, do której nie ma kolejki.
- Dobry wieczór. A cóż sprowadza państwa o tak późnej porze? - zapytała życzliwie, lecz ze zdziwieniem w głosie.

Keisuke - 2015-03-07, 18:33

Więc dotarliśmy do Centrum w ciągu trzydziestu minut. Całe szczęście, bo w chwili obecnej liczy się każda minuta. Odstawiłem Seiko na ziemię i kazałem przypilnować ją Ayane, ja natomiast podszedłem do Siostry Joy i wyjąłem wszystkie moje pokemony, bo w końcu to co dzieje się z Rapidash i Falkyrie, mogło też dziać się z pozostałą czwórką.
-Dobry wieczór. Coś jest nie tak z moimi pokemonami. Zaczęło się od osłabienia mojego Rapidash, a potem to samo działo się z moim innym pokemonem. Bardzo prosiłbym o ich zbadanie i jeszcze mam prośbę, czy moglibyśmy tutaj przenocować?

Daisy7 - 2015-03-07, 18:40

- Proszę dać mi wszystkie Pokemony, które masz przy sobie. Skoro sprawa dotyczy dwójki, muszę przebadać wszystkie, bo niewykluczone, że to jakiś zaraźliwy wirus, a z takimi nie ma żartów - powiedziała poważnym głosem, wyciągając ręce do przodu po sześć kulek. - A co do noclegu to jak najbardziej możecie. Weź sobie z półki nad ladą kluczyk z numerem dziewięć. Tamten pokój ma miejsce na trzy osoby i jest wolny. Znajduje się na pierwszym piętrze. Stworki zabieram na salę. Powinnam wrócić za kilka minut ze wstępną analizą - powiedziała.
- Kei, zgaduję, że nie dasz rady teraz zasnąć i będziesz czekać tu, dopóki twoi podopieczni nie wyzdrowieją. Całkiem cię rozumiem, ale jeśli nie masz nic przeciwko, zabiorę Seiko i Hachiego do pokoju, bo obawiam się, że usną na stojąco. Jak tylko zasnąć, przyjdę do ciebie, okey? - poprosiła Ayane, wyciągając dłoń po kluczyk, kiedy pielęgniarka wyszła już z recepcji.

Keisuke - 2015-03-07, 19:13

Bujałem w obłokach rozmyślając na temat stanu moich pokemonów. Dopiero po chwili dotarły do mnie słowa Ayane, odwróciłem się i podarowałem jej klucze spoglądając jej jednocześnie w oczy. Z mojej twarzy można było wyczytać, że bardzo obawiam się o swoje pokemony i nie mam pojęcia jak mógłbym im pomóc. Gdy już osiemnastolatka udała się ułożyć maluchy do snu ja usiadłem na krześle w poczekalni i mocno zaciskając pięści czekałem na jakieś wieści odnośnie moich towarzyszy.
Daisy7 - 2015-03-07, 19:19

Ayane odpowiedziała ci współczującym spojrzeniem, po czym ucałowała cię delikatnie w głowę i odeszła, zabierając ze sobą zmęczone maluchy. Usiadłeś na krześle obok lady, ale szybko musiałeś wstać, bo czułeś się znacznie gorzej przez takie siedzenie, więc zacząłeś chodzić z kąta w kąt. Kiedy otworzyły się drzwi sali, do której weszła kilkanaście minut temu pielęgniarka, natychmiast podbiegłeś do nich. Ze środka wyszła Joy. Nie ma przyjaznego wyrazu twarzy, ale nie wygląda to na współczucie. Bardziej jakby się gniewała. Ale za co? Przecież to nie ty im zrobiłeś krzywdę!
- Twoim Pokemonom nic nie będzie. To tylko osłabienie, dlatego były takie markotne i bez sił. Chociaż gdybyś je tak zostawił, mogłoby dojść do tragedii. A wiesz czemu? Bo ktoś tu jest bardzo nieodpowiedzialnym trenerem, który o mały włos nie zagłodził swoich podopiecznych! - podniosła głos z oburzenia, po czym pokręciła głową, by ochłonąć. - Pokemony należy karmić raz dziennie porządnie. Czy to naprawdę takie trudne? Powinnam zadzwonić do Oficer Jenny - warknęła bardziej do siebie.

Keisuke - 2015-03-07, 19:45

Więc to moja wina, niby traktuje ich jak towarzyszy, lecz zapominam o takich ważnych potrzebach jak jedzenie dla nich. Może i mieliśmy wiele rzeczy na głowie, lecz gdybym był odpowiedzialny to pamiętałbym o tak ważnych sprawach, jak pokarm. Spojrzałem na Siostrę Joy, choć to było trudne, bo wstydziłem się swojego zaniedbania względem moich pokemonów.
-Rozumiem, mimo wszystko dziękuje za opiekę nad moimi pokemonami i jeśli to nie problem chciałbym, żeby zostały na obserwacji. Przykro mi.

Daisy7 - 2015-03-07, 20:04

- Robię to dla nich, nie ciebie, zapamiętaj. I mam nadzieję, że wziąłeś moje słowa na poważnie. Jako, że wyglądasz na skruszonego, nie wezwę Jenny, ale jeszcze jeden taki wybryk, a policja odbierze ci wszystkie Pokemony, rozumiesz? Oddam ci je rano, bo muszą dostać brakujące witaminy przez kroplówkę. Dobranoc - odpowiedział i tonem głosu dała ci znać, że nie zamierz dalej ciągnąć tej kłótni, więc posłusznie odszedłeś.
Wziąłeś szybką kąpiel, po czym wszedłeś do pokoju numer dziewięć. Seiko śpi już pośrodku potrójnego łóżka, a Hachi też powoli odpływa. Ayane jeszcze przy nim czuwa, ale kiedy wróciłeś, podniosła wzrok i na jej twarzy pojawiło się przerażenie. Chyba po twoim wyrazie twarzy nie da się wnioskować niczego dobrego.
- Keisuke, co jest? - zapytała zdławionym tonem, zaciskając mocno pięści.

Keisuke - 2015-03-07, 20:42

-Jestem podłym trenerem...nie dbałem o swoje pokemony. Nie karmiłem ich przez co ich życie było zagrożone. Nie zasługuje na miano trenera, jestem beznadziejnym człowiekiem.
Po raz kolejny wpadłem w stan podobny do tego, co gdy prawie zdradziłem Ayane, lecz ten był jakiś taki inny. Może z tego względu, że chodziło o pokemony, które darze innym uczuciem, aniżeli osiemnastolatkę. Mimo wszystko nie byłem dumny z tego wszystkiego. Dość osowiałym chodem skierowałem się na łóżko, by móc w końcu się położyć spać.

Daisy7 - 2015-03-07, 21:00

- Och... - wymsknęło się Ayane, która zawsze perfekcyjnie dbała o swoich podopiecznych, dlatego nie mają oni żadnych problemów z brakiem sił, tak jak dzisiaj Rapidash czy Falkyrie. - Nie mów tak. Nie lubię, jak tak mówisz i to brzmi strasznie. Wiesz o tym? Każdemu się może zapomnieć. Nawet o nakarmieniu Pokemonów. Ludzie popełniają gorsze rzeczy, a ty już będziesz pamiętał, by pilnować ich pory posiłku - pocieszyła cię, po czym położył się obok i objęła ramieniem.
Czując ciepło Ayane i jej bliską obecność, udało ci się uspokoić, a następnie zasnąć. We śnie cały czas prześladował cię Snorlax, który był zły, że wybudziłeś go ze snu zimowego. Potem przemienił się w Pidgey'a, którego musiałeś złapać, żeby wygrać jakiś konkurs. Obudziłeś się całkiem wypoczęty, ale przypomniawszy sobie o wszystkim, twój nastrój pogorszył się. Spostrzegłeś również, że w pokoju nie ma dziewczyn, a Hachi zmienił miejsce spania z podłogi na poduszkę nastolatki tuż przy twojej głowie. Całkiem możliwe, że zbudziłeś się przez jego sierść wchodzącą ci do ust i nosa.

Keisuke - 2015-03-07, 21:50

Co ja bym zrobił, gdybym nie posiadał takiego pocieszyciela jakim była Ayane pewnie załamałbym się totalnie i strach pomyśleć, co bym sobie zrobił. Gdy mnie Hachi obudził postanowiłem zapomnieć o tym wszystkim i spróbować żyć dalej. Pogłaskałem wilczka po łepku, a następnie udałem się na poranną toaletę, aby móc iść ze spokojem z psiakiem na spacer. W końcu on też zasługuje na swoją toaletę, a mnie chwila oddechu także nie zaszkodzi, byłaby wręcz wskazana.
Daisy7 - 2015-03-07, 22:06

Kiedy wróciłeś z porannej toalety do pokoju, zastałeś tam Ayane wraz z Seiko. Okazało się, że dziewczyny wstały wcześniej i z braku zajęcia udały się do Siostry Joy po twoje Pokemony. Mała podała ci sześć balli i poczekała, aż poczochrasz ją w nagrodę po grzywce. Kiedy już to zrobiłeś, podziękowałeś także ukochanej, a następnie wyszedłeś wraz z Hachim na spacer. Teraz możesz lepiej przyjrzeć się miastu, do którego trafiliście. Jest zbudowane w stylu typowo górskim. Drewniane domki ze spiczastymi dachami, mnóstwo sklepów z zimowym sprzętem, a także duże pastwiska Mareepów, Flaaffy oraz Ampharosów, których mleko wykorzystują tutejsi górale do produkcji oscypków. Na planie dostrzegłeś również coś dziwnego. Duży niebieski budynek opatrzony nazwą "Biegun Północny". Hę???
Keisuke - 2015-03-07, 22:22

Wczoraj nie mieliśmy zbytnio okazji na zwiedzanie miasta, gdyż przez moje niedbalstwo musieliśmy jak najszybciej dostać się do Centrum Pokemon. W każdym razie teraz trzeba było skupić się na miejscu w którym się znaleźliśmy...chwilę? Co to ma być?! "Biegun Północny"? Nie wydawało mi się, żebym poszedł z Hachim, aż tak daleko. Nie no, pewnie to tylko jakaś atrakcja turystyczna, a nie prawdziwy warsztat Świętego Mikołaja z elfami oraz reniferami, przecież to byłoby dziwne, czyż nie?
Daisy7 - 2015-03-07, 22:28

Czyż tak (co ja mam odpisać? ;-;). Postanowiłeś, że zbadasz to miejsce, które zapewne jest zwyczajną atrakcją turystyczną, razem z dziewczynami. Zresztą nie musicie tego robić już teraz, ale dzisiaj i tak walka z liderem odpada, bo trzeba odpocząć po Lt. Surge'u, więc w sumie czemu nie? O ile siostry Alenar nie będą miały nic przeciwko, ale rzadko kiedy mają. Wróciłeś więc ze spaceru na śniadanie przygotowane przez Ayane. Dowiedziałeś się również, że dzisiaj twoje Pokemony mają ścisłą dietę i nie możesz ich niczym karmić, żeby doszły po kilku lekach i witaminach, ale od jutro musowo jeden pełny posiłek na dzień.
- Słuchajcie, jest tu jakiś park? Chciałabym wreszcie bliżej poznać Pikachu i zaproponować jej zostanie moim Pokemonem. Już ją wyleczyłam u Siostry Joy. A ty Kei zapewne będziesz chciał pogadać z Thundurusem, co nie? - powiedziała osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-03-08, 00:29

Wyglądało na to, że pan na dzisiejszy dzień był w miarę ogarnięty. Ayane miała zapoznać się z Pikachu od Lt. Surge, ja natomiast z moim Thundurusem. Jakkolwiek na to nie patrzyć, to moje zadanie było co najmniej dziesięciokrotnie trudniejsze. W końcu z małą i nieśmiałą myszką powinno być o wiele lepiej, aniżeli ogromnym i potężnym pokemonem legendą. Tym bardziej, że ten drugi może porazić mnie niesamowicie silnym piorunem. W każdym razie przytaknąłem na propozycję odnośnie dzisiejszego planu.
Daisy7 - 2015-03-08, 12:38

- W takim razie chodźmy - dodała Seiko i pobiegła do drzwi wraz z Hachim, który widocznie nie znudził się spacerkiem i zamierza jeszcze trochę pobiegać na zewnątrz.
Park znajduje się tuż przy centrum i jest bardzo ciekawy, ponieważ został wykonany ze zmieszania ze sobą stylu ogrodu angielskiego ze stylem ogrodu wiejskiego + górskie dodatki. Ma masę pagórków oraz drobne strumyki, które płyną sobie spokojnie do znajdującego się pośrodku jeziorka. Bardzo ładnie i blisko przyrody. Szkoda tylko, że tyle tu ludzi, ale udało wam się odnaleźć w miarę ustronne miejsce za ścianą trującego bluszczu wiszącego przy dwóch altanach. Ayane wypuściła Pikachu i wraz z siostrą zaczęła z nią na spokojnie rozmawiać, a potem pogawędka przerodziła się w przyjemną zabawę. Ty zostałeś z wilczkiem, który widocznie chce ci pomóc przy Thundurusie. Raz kozie śmierć!

Keisuke - 2015-03-08, 13:35

Wyglądało na to, że miałem rację i Ayane miała łatwiejsze zadanie, aniżeli ja. W końcu mała i nieśmiała myszka będzie łatwiejszym kąskiem, aniżeli mój ogromny i potężny Thundurus. Ucieszyłem się, gdy Hachi postanowił mi towarzyszyć w moim jakże trudnym zadaniu poskromienia legendy. Postanowiłem zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę wypuszczając z kuli mojego nowego towarzysza.
-Emm, witaj. Jak już wczoraj powtarzałem nazywam się Keisuke i jestem Twoim trenerem. Złapałem Cię, bo byłeś osłabiony i tamci ludzie by prędzej czy później by złapali. Mam nadzieję, że mimo tego mnie nie opuścisz i stworzysz ze mną świetną drużynę.

Daisy7 - 2015-03-08, 15:26

Thundurus pierwsze co zrobił po opuszczeniu balla, to zaczął wariować. Mianowicie strzelał piorunami w niebo, wydając przy tym głośne odgłosy oburzenia. Nie wiedziałeś zbytnio co zrobić, bo przecież gdybyś go dotknął, usmażyłbyś się na miejscu, ale z drugiej strony ta bestia nie może tak wariować, bo zaraz przyjdą tu zaciekawieni ludzi z okolicy. Sytuację uspokoił Hachiko, który porozumiał się w języku pokemonów z rozgniewaną legendą. Stwór przestał zachowywać się w naganny sposób i skierował ku tobie swoje trudne do odczytania spojrzenie.
Keisuke - 2015-03-08, 18:08

Podrapałem się po głowie zastanawiając się jak mogę przemówić do niego. W końcu pochodzimy z dosłownie dwóch światów i nie chodzi wcale mi o świat ludzi i pokemonów, tylko jest on potężną legendą, a ja jakby na to nie patrzeć zwykłym człowiekiem, to rzeczywiście trudne zadanie.
-Wygląda na to, że trudny z Ciebie orzech do zgryzienia. Nazywam się Keisuke i potrzebna mi będzie Twoja siła, aby móc zwalczyć złe istoty, które chcą zdobyć ten świat i całkowicie zniszczyć zarówno ludzi jak i pokemony.

Daisy7 - 2015-03-08, 18:13

Thundurus z początku nie wykazywał zainteresowania twoją "propozycją", by pomógł ci swą super siłą w zwalczaniu przeciwników. Coś jednak w nim drgnęło, kiedy uświadomił sobie, że powiedziałeś "złe istoty". Chyba przypomniał sobie o tych ludziach z wczoraj, którzy zamierzali go wykorzystać do ciężkiej pracy. A wraz z tym, iż pomimo walki, którą stoczyliście, twoja drużyna mu pomogła. To widocznie przekonało stworka, ponieważ kiwnął twierdząco łepkiem, jednak dał też znać, żebyś nie liczył od razu na niezwykłą przyjaźń do końca życia. Według niego powinieneś potraktować to bardziej jako sojusz i tolerowanie siebie nawzajem.
Keisuke - 2015-03-08, 19:02

Więc na chwilę obecną udało mi się dojść do jakiegoś consensusu z Thundurusem. Całe szczęście, mimo wszystko nie chciałbym mieć w nim swojego wroga, pomimo tego, że moja Gengar pokonała go to z wielkimi trudnościami. Uśmiechnąłem się lekko w stronę pokemona licząc na to, że kiedyś miedzy nami pojawi się coś w rodzaju przyjaźni. W każdym razie teraz trzeba było go schować, w końcu był on dosyć nadpobudliwy, a nie chciałbym zostać stąd wygoniony widłami i pochodniami. Trzeba byłoby też dołączyć do Seiko i Ayane i pomyśleć co dalej robimy.
Daisy7 - 2015-03-08, 19:13

Thundurus wrócił do balla, chociaż niechętnie, bo zapewne miał zamiar zrobić jeszcze jakiś popisowy dowcip na pożegnanie, ale cóż, nie zdążył tym razem. W sumie lepiej dla ciebie i twoje portfela, z którego musiałbyś wyjąć fundusze na pokrycie ewentualnych szkód. Wraz z Hachim podszedłeś do dziewczyn i Pikachu. Właśnie bawiły się w berka, czemu towarzyszyły wesołe chichoty. Zostałeś poproszony o dołączenie, a jako, że nie wypadało odmówić, przyłączyć się do zabawy. Kiedy wszyscy się trochę zmęczyliście, przerwaliście rozrywkę. Ayane schowała Pokemona i poinformowała cię, iż mała zgodziła się zostać jej podopieczną i została ochrzczona kwiecistym imieniem Stokrotka.
- A jak tam legenda? Odbyliście męską rozmowę w cztery oczy? - zapytała.

Keisuke - 2015-03-08, 23:01

Więc po wspólnej zabawie nadszedł czas chwilowego odpoczynku i spokojnej rozmowy, co było błogosławieństwem przez ostatnie wydarzenia.
-Właściwie, to rozmawialiśmy w trójkę: ja, Hachi i Thundurus. Co do rezultatu to moja legenda traktuje nasze relacje bardziej jak sojusz, aniżeli przyjaźń, lecz wierzę, że z czasem zacznie mnie traktować jak przyjaciela. W każdym razie czy "Stokrotka" nie oznacza "Daisy"? I w ogóle będziesz miała zamiar ewoluować ją w Raichu za pomocą Thunderstone, czy może zostawisz ją w tej formie. Jeśli wybierasz tę drugą opcję, to proponuje kupno Everstone, by przez przypadek nie wyewoluowała.

Daisy7 - 2015-03-09, 07:15

pfff... nie chwal się, że znasz angielski, skoro sama Ci powiedziałam o stokrotce ;-;
------------------------------------
- Ano rzeczywiście, ale Stokrotka bardziej mi się podoba - powiedziała Ayane. - A co do ewolucji to jeszcze nie wiem, aczkolwiek myślę, że niepotrzebny jej everstone, bo jeśli zostanie nim dotknięta, a nie będzie chciała ewoluować, to nie zadziała. Sama nie jest chyba jeszcze na to gotowa, więc nie zamierzam jej poganiać ani namawiać - dodała, po czym ruszyliście ku wyjściu z parku, by móc wybrać następny cel podróży.
Padło na widziany przez ciebie na mapie "Biegun Północny", który bardzo zainteresował Seiko. Dotarłszy na miejsce, ujrzeliście nowoczesny, olbrzymi budynek i niewielką kasę przed nim. Tak jak myślałeś, jest to atrakcja turystyczna, która przybliża poznanie lodowych Pokemonów i ich warunków życia. Poochy zgodził się zostać na zewnątrz, ponieważ psiaków nie wpuszczają do środka. Miałeś zamiar zaczekać z nim, jednak mała bardzo nalega, byś poszedł, a wilczkowi to bez różnicy. Tak więc jeśli chcesz iść, musisz kupić bilet za 55$.

Keisuke - 2015-03-09, 08:54

Przytaknąłem na słowa Ayane, bo zbytnio większego wyboru nie miałem. Mogłem co prawda się z nią sprzeczać, lecz w gruncie rzeczy był to jej pokemon i co ona z nim zrobi jest wyłącznie jej sprawą. Głosem większości postanowiono, że udamy się na "Biegun Północny", który zgodnie z moimi przypuszczeniami okazał się być atrakcją turystyczną. Z początku ciężko mi było zostawiać Hachiego samego, lecz po usilnych błaganiach Seiko w końcu zdecydowałem się pójść z nimi, uprzednio prosząc wilczka o bycie grzecznym oraz uważanie. Oczywiście przywiązałem go smyczą do jakiejś poręczy, nie żebym wierzył, że mi ucieknie, lecz by nikt nie zabrał go do schroniska. Po wykonaniu wszystkich czynności skierowałem się na "Biegun Polarny" płacąc za bilet.
Daisy7 - 2015-03-09, 20:07

Wszedłszy do środka, znaleźliście się w podłużnym korytarzu z masą krzeseł, kilkoma drobnymi atrakcjami i planszami edukacyjnymi, a także sklepem pełnym maskotek różnych lodowych Pokemonów, książeczek na ich temat i całej masy innych dupereli dla turystów. Większość osób czeka tu na przewodnika, jednak wy woleliście zwiedzić tą atrakcję sami. W końcu co to za zabawa, kiedy trzeba iść zbitym w grupkę z innymi ludźmi i nie odłączać się, a przy tym słuchać niezbyt ciekawych wykładów przewodnika. Znacznie lepiej samemu wyznaczyć sobie tempo, a ciekawostki o stworkach czerpać z tablic, które znajdują się przy wszystkich "wybiegach". Zanim weszliście do pierwszej sali, musieliście nałożyć specjalne kombinezony z rękawiczkami, by nie zmarznąć w trakcie wycieczki.
Tak więc ruszyliście za strzałkami do pierwszej hali. Nie jest tu bardzo zimno, chociaż śnieg pokrywa podłoże. Co ciekawsze ten wybieg nie jest odgrodzony od trasy dla zwiedzających, dzięki czemu zamieszkujące go stworki co rusz przebiegają wam przed nosami. Jest tu sporo dzieci, które biegają za maluchami i bawią się z nimi. Oczywiście Seiko nie byłaby sobą, gdyby także nie pogłaskała kilku słodziaków. Cyknąłeś jej pokedexem jedną fotkę z Piplupem, a następnie zapoznałeś się z informacją dotyczącą tych słodkich pingwinków. "Piplupy to jasnoniebieskie pingwinki, których skóra i ciało mają specjalne właściwości izolacyjne, co chroni je przed zimnem. Ciemnoniebieskie pióra na głowie sięgają aż po plecy, co wygląda jak peleryna. Pokemony te mają silne poczucie własnej dumy. W związku z tym trudno przekonać je do zjedzenia bądź wypicia czegoś od ludzi. Świetnie nurkują, aczkolwiek kiepsko poruszają się po lądzie. Zamieszkują brzegi mórz w chłodniejszych strefach klimatycznych".

Keisuke - 2015-03-09, 20:48

Jaki mądry opis Piplupa, od razu widać, że skądś go zabrałaś :3

-------------------------

Po mojej głowie cały chodziły myśli odnośnie tego czy z Hachim wszystko dobrze. No ale w końcu jest on super dzielnym wilczkiem i z pewnością sobie poradzi, a przynajmniej tak powinienem myśleć i skupić się na spędzaniu miłego czasu w towarzystwie dziewczyn. Wyglądało na to, że całe to miejsce jest stworzone na wzór bieguna północnego, co nadaje tego świątecznego klimatu, pomimo tego, iż zbliża się lato, aż czuć tę magię świąt. Przeglądając teren nuciłem sobie piosenkę

Daisy7 - 2015-03-09, 23:04

Wcale że nie! Tzn tłumaczyłam sobie tekst z bulby o nim, aczkolwiek zdania wybierałam i budowałam ja SAMA, bo inaczej to by tak wyglądało ;-;
--------------------------------
Kiedy Seiko skończyła zabawę z dwójką Piplupów, podbiegła do was i kierując się dalej za strzałkami, poszliście do hali numer dwa. Tutaj zwiedzający nie mają już takiej wolności, ponieważ przechodzą zabezpieczonym i odlodzonym mostkiem nad wodnym zbiornikiem z kilkoma krami. Teren zamieszkują lodowo-wodne stworki przypominające morsy, a oto co wyczytałeś o nich z tablicy informacyjnej:

Sealeo. Jego potężne przednie płetwy są w stanie zniszczyć lód, co często wykorzystuje, by potencjalny obiad przesiadujący na krze wpadł do wody. Zazwyczaj polega także na swoich białych wąsach, które są doskonałym czujnikiem nowych zapachów, a tym samym ostrzegają przed ewentualnym niebezpieczeństwem czyhającym w pobliżu. Świetnie czuje się w wodzie, jednak nie posiada skrzeli, więc co kilkanaście (czasami nawet kilkadziesiąt) minut musi wynurzać łeb, by nabrać powietrza.

Keisuke - 2015-03-09, 23:48

NIE POCHWALIŁAŚ PIOSENKI!!! :CCCC

---------------------

Wyglądało na to, że przechodziliśmy z różnych terenów. Na początku był teren typowo lodowy, a teraz co prawda też lodowy, lecz ten posiadał elementy wodne. W związku z czym mogły tutaj przebywać pokemony morsy takie jak np. Sealeo. Z tymi stworkami niestety trudno było się bawić, gdyż mimo wszystko były przede wszystkim w wodzie, a temperatura jaka mają tutejsze zbiorniki jest zapewne zbyt niska, by ktokolwiek, a już tym bardziej małe dzieci mogły w nim pływać.

Daisy7 - 2015-03-10, 20:35

gomeneeee *klepie Kei'a po główce* dobry chłopiec
---------------
Załapaliście się na pokaz karmienia foczek. Najpierw mężczyzna ubrany w strój nurka stał na specjalnej platformie, z której rzucał nieżywe ryby do wody podpływającym Sealeo, a następnie sam do niej wskoczył, by zmusić Pokemony do ruchu, by ganiały za pływającym dokarmiaczem.
Po obejrzeniu pokazu do końca, weszliście do kolejnej hali. Jest zdecydowanie największa i najwyższa z tych dotychczasowych. Wygląda też na dobrze strzeżoną, a dodatkowo panują to bezwzględne zakazy hałasowania i karmienia Pokemonów. Jeśli chodzi o ich głaskanie czy inne pieszczoty - dozwolone, ale pod warunkiem, że stworek sam zachce się bawić, a nie będzie się za nim na siłę ganiało. Znalazłeś także tabliczkę informującą o uważaniu w kontakcie z dorosłymi osobnikami, które przestraszone mogą nawet staranować człowieka. No super, ale gdzie są te perełki, na które tak chuchają i dmuchają, jakby były zrobione z porcelany?
- K... Keisuke, powoli się odwróć - wyszeptała niespodziewanie Ayane, która wpatruje się w ciebie szeroko rozwartymi oczami.
Seiko stoi obok niej i wygląda na oczarowaną czymś, co znajduje się za tobą. Poczułeś chłodne powietrze i odgłos prychnięcia przy ramieniu, a kiedy przekręciłeś się o 180 stopni, oniemiałeś z wrażenia. Przed tobą prezentuje się olbrzymi Pokemon o błękitno-biało-niebieskiej barwie. Ma majestatyczne, falujące COŚ od głowy po dół długiej szyji, jego ogon jest lekko zakręcony, a boki ciała zdobią lśniące klejnoty. To jakiś dinozaur. Czy one nie wymarły? Widocznie nie, ale chyba jest ich bardzo, ale to bardzo mało i szansa na spotkanie takiego w dziczy wynosi tyle, ile wygranie w lotka. Byłeś tak onieśmielony oraz zafascynowany około półtora raza większą od siebie istotą, że nie dostrzegłeś towarzyszącemu jej maluchowi. Dopiero gdy potworek prychnął, by zwrócić na siebie uwagę, przeniosłeś ku niemu wzrok. Drugi dinuś ma około 10cm więcej od Seiko, ale jest równie bajeczny co jego mamusia (prawdopodobnie), a tym samym ewolucja. Z tym że wygląda na znacznie dziecinniejszego i uroczego niczym ciasteczko do schrupania.


Keisuke - 2015-03-10, 22:18

Nie ukrywając lekko się przeraziłem spoglądając na tego wielkiego pokemona, którym był Aurorus, a jego mniejszy podopiecznym był Amaura. Tego drugiego pokemona osobiście posiadałem i miał on dosyć...specyficzny charakter. W każdym razie pomimo wielkości dinozaura nie wyglądał on na jakiegoś złego stwora chcącego zniszczyć cały świat, a zwłaszcza ludzi. Tym bardziej, że obok był najprawdopodobniej jego dzieckiem.
-Emm, dzień dobry. Jesteśmy tylko zwiedzającymi i nie mamy zamiaru was skrzywdzić. Tylko chcemy lepiej poznać lodowe pokemony, to wszystko.

Daisy7 - 2015-03-11, 07:46

Kiedy wyjaśniłeś wasze zamiary względem lodowych dinozaurów, ten większy kiwnął twierdząco głową, po czym stanął na tylnych łapach, balansując przednimi w powietrzu, byście mogli podziwiać go w tej okazałej postaci. Skończywszy sztuczkę, uśmiechnął się, a następnie trącił nosem małego i wspólnie odeszli. Te gatunki zyskały szczególną sympatię Sei, które stwierdziła, że w przyszłości złapie sobie takiego i będzie na nim podróżować.
Czas na halę czwartą. Jest podobna do pierwszej, jednak przebywające na niej stworki są ogrodzone siatką od dróżki dla zwiedzających w związku z czym kontakt z maluchami jest ograniczony. Przy igloo będącym prawdopodobnie domkiem tutejszych rezydentów, ujrzeliście dwa niewielkie potworki, które właśnie wykonywały popisowe skoki do wody na główkę. Jako, że nie mogłeś odnaleźć nigdzie tablicy informacyjnej, skierowałeś na Poki własną podręczną encyklopedię, by otrzymać charakterystykę tego gatunku: Pengliff - Pokemon pingwin typu lodowego. Ma białą głowę z pelerynką będącą jednocześnie ogonem, brązowe ciało z niebieskim brzuszkiem oraz żółte elementy w postaci łapek i dzioba. Jego ciemny łepek jest podobny do kamienia, a dzięki stożkowemu kształtowi stworek z łatwością skacze na główkę do wody i potrafi niszczyć w ten sposób niektóre kry. Opływowy kształt ciała zapewnia mu szybkie i zwinne pływanie. Pokemon kwalifikowany jako rzadki. Przeciętny osobnik mierzy pół metra i waży dwadzieścia kilogramów. Zamieszkuje brzegi lodowych krain, żywi się głównie rybami. Na poziomie trzydziestym drugim ewoluuje w Penglaciera (wersja głosowa by Daisbot).


Keisuke - 2015-03-11, 12:21

Nie ma głosu Pingliffa :CCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCC bo plik jest prywatny

------------------------

Spoglądając na małego stworka od razu ruszyło moje serce. Już na początku zrozumiałem, że pragnę zdobyć tego pokemona. Niestety należał on do atrakcji, więc nie mogę go od tak wziąć. Jedyne co mogę zrobić to popatrzeć na niego i popodziwiać, a przynajmniej do czasu, aż nie pójdziemy dalej. Swoją drogą ciekawe skąd oni wzięli te wszystkie pokemony. Większość z nich jest niezwykle rzadka, a taki Aurorus, czy Amaura to wręcz pokemony wymarłe, będące skamielinami. Naprawdę mi przykro z powodu tego, że Pingliff do kogoś należy, lecz nie można mieć wszystkiego :C.

Daisy7 - 2015-03-11, 14:39

poprawione ~ i żaden głos Pengliffa ;-;
-------------------------
W przeciwieństwie do ciebie dziewczyny nie zainteresowały się specjalnie pingwinkami. Co do posiadania owego stworka, rzeczywiście nie możesz od tak sobie zabrać jednego stąd i wyjść. Wielka szkoda, ale cóż poradzić. Kolejne hale przedstawiały warunki życia jeszcze innych Pokemonów typu lodowego, a mianowicie to Snorunta i Glalie, rodzinki Vanillite, Cubchoo i Beatrica, a także stada Swinubów oraz starego samotnika Avalugga, który podobna ma już ponad sto lat, dlatego nic nie widzi, a ostatnio zaczął mu także szwankować słuch i węch. Biedaczysko. Skończywszy wycieczkę, oddaliście kombinezony, po czym udaliście się do małej restauracji będącej częścią "Bieguna Północnego". Zamówiliście sobie po dużym kubku gorącej czekolady dla każdego (odejmij 36$, bo 12$ z sztukę, a jako, że Kei to dżentelmen, postawił dziewczynom po napoju) i usiedliście przy stoliku obok gorącego grzejnika by trochę się ogrzać. Kiedy już kończyliście, z głośników przyczepionych do górnych partii ścian, odezwał się jakiś głos zachęcający do wzięcia udziału w konkursie organizowanym przez placówkę "Bieguna Północnego", który odbędzie się za kwadrans - zbiórka w kafejce, w której właśnie jesteście. Do wygrania są jaja niektórych lodowych stworków!
- Hm... W sumie możemy zostać i dowiedzieć się czegoś więcej. Jeśli okaże się, że to coś fajnego, z chęcią wezmę udział. Ty Keisuke też, jeśli będziesz chciał - powiedziała Ayane, która nieświadomie ubrudziła się w piance z czekolady, co wygląda jakby miała białe wąsy, z których bez przerwy chichocze Seiko.

Keisuke - 2015-03-11, 17:05

Liczyłem na głosik Pingliffa :c

--------------

Więc nadszedł czas na chwilę odpoczynku w kawiarence przy kubku gorącej czekolady. Akurat PRZYPADKIEM okazało się, że na "Biegunie Północnym" organizują jakiś konkurs, a nagrodą jest możliwość zdobycia jajka. Od razu w moich oczach pojawiły się iskierki, na myśl że jest szansa na zdobycie Pingliffa, który chodzi mi po głowie odkąd go zobaczyłem i wręcz zapragnąłem zdobyć.
-No ja też mam ochotę wziąć w tym udział. Nie mogę stracić okazji na zdobycie nowego pokemona, toż to byłby grzech.

Daisy7 - 2015-03-11, 17:49

PFFFFFFFFFFFFFFFFFFF, ja się tu męczę i urzeczywistniam pokedex, żeby miał funkcję głosu, a ten jęczy ;-; masz głos tego brzydkiego pingwina D:
-----------------
- Och, racja, panie pobożny - zaśmiała się twoja dziewczyna, po czym postanowiliście zrobić niespodziankę Hachiemu i pójść od niego na ten kwadrans, który dzieli was od rozpoczęcia konkursu.
Wilczek rzecz jasna bardzo ucieszył się, gdy was zobaczył i zaczął radośnie szczekać oraz skakać na was, kiedy podeszliście. Głaskaliście go i daliście mu się obwąchać, ponieważ musiał koniecznie zarejestrować masę nowych zapachów, które "zdobyliście" w budynku. Oczywiście nie miał nic przeciwko zostaniu samemu jeszcze trochę. Wróciwszy do kafejki, gdzie zrobiło się dosyć tłoczno, stanęliście przy innych uczestnikach. Okazało się, że cała zabawa polega na... konkursie wiedzy! Pewnie głównie będzie chodziło o pytania dotyczące stworków lodowych. Osiemnastolatka z błyskiem w oku dopisała się na listę chętnych. W końcu jest bardzo mądra. No i przekonuje cię, byś również się wpisał.

Keisuke - 2015-03-11, 18:11

No dziękuje i PENGLIFF NIE JEST BRZYDKI!!! :C

------------------

Na szczęście Hachiemu nic się nie stało w związku z tym mogłem odetchnąć z ulgą. Oczywiście też się ucieszyłem mogąc ujrzeć najdzielniejszego z wilczków. Nadszedł czas na rejestrację. Gdy Ayane podeszła do stolika poszedłem za nią i chwyciłem za brzuch obcałowywując jej policzek. Po skończeniu pisania przez nią, ciągle ją trzymając zapisałem się z lekkim uśmiechem. Szepnąłem jej także na uszko co nieco.
-Wiem, że tego nie okazuje, ale ja naprawdę Cię kocham i właściwie ciągle w każdej wolnej chwili myślę o Tobie, wierzę że zdajesz sobie z tego sprawę.

Daisy7 - 2015-03-11, 18:32

Znam ładniejszy Poke-pingwiny! D:
------------
Ayane była bardzo zaskoczona, kiedy nagle ją objąłeś i zacząłeś obcałowywać. Do tego tak publicznie. W pierwszej chwili chciała cię spoliczkować, bo myślała, że to ktoś inny. No cóż, nic dziwnego, skoro nieromantyczny Keisuke tak rzadko okazuje swoje uczucia! Ostatecznie jednak zdążyła powstrzymać dłoń celującą w twój policzek, a zamiast tego zarumieniła się słodko i wyszeptała zawstydzonym głosem, że doskonale o tym wie. Kiedy lista była pełna, rozpoczęliście zabawę. Pierwsze zadanie polega na rozpoznaniu odgłosów wydawanych przez Poki, które widzieliście dzisiaj w tym budynku.

Odgłos pierwszy
Odgłos drugi
Odgłos trzeci
Odgłos czwarty
Odgłos piąty
Odgłos szósty

Keisuke - 2015-03-11, 21:00

No i może ty znasz! Dla mnie jest ładny :C

-------------------

Chwyciłem się za głowę zastanawiając się co za "geniusz" wymyślił takie zadanie. Mimo wszystko musiałem rozszyfrować każdy z dźwięków, więc wsłuchiwałem się i po krótkiej chwili odpowiedziałem następująco:
-Pierwszy dźwięk należy do uroczego Cubchoo, drugi do tanecznego Snorunta, właścicielem trzeciego dźwięku był wspaniały Pengliff, czwarty należy do uroczej Amaury, piąty do dumnego Sealeo, natomiast ostatni, szósty dźwięk to nie jestem pewien, ale sądzę że należał do Piplupa.

Daisy7 - 2015-03-11, 22:26

mówiłam Ci, że masz spaczony gust? i to nie tylko tu się potwierdza *patrzy w lustro* // i powtórzyłeś dwa razy uroczy/urocza
----------------
Okazało się, że nie możesz od tak wyrwać się z poprawnymi odpowiedziami. Nazwy Pokemonów należało wpisać do tabletu z włączoną aplikacją quizu. Im więcej dałeś poprawnych odpowiedzi i im szybciej, tym większą ilość punktów przyznawano. Kiedy minął czas, na ekranie dużego telewizora pojawiły się poprawne odpowiedzi oraz punktacja. Dostałeś 8ptk. (6 za wszystkie pop. odp. + 2 za czas). Wraz z tobą 8ptk. ma jakiś chłopak, Ayane szczytuje w tabeli z 9ptk. Za to młoda dziewczynka, która zdobyła tylko 1 punkt odpadła, więc zostało dwunastu uczestników. Czas na rundę drugą! Z każdego wiersza należy wykreślić jednego stworka, który nie pasuje do reszty:

1. Vanillish, Articuno, Spheal, Vaporeon, Glaceon
2. Piloswine, Butterfree, Jynx, Cubchoo, Vanilluxe
3. Vanilluxe, Glalie, Gulpin, Regice, Spheal
4. Mamoswine, Delibird, Vanillish, Glaceon, Scizor
5. Cryogonal, Grovyle, Jynx, Snowy Castform, Walrein
6. Golem, Avalugg, Pengliff, Vanillish, Articuno

Keisuke - 2015-03-11, 22:40

*gryzie w kostkę* nie jesteś brzydka, zrozum to w końcu PFFFFF /// mogłem nawet trzy razy*^*

------------------

Wyglądało na to, że nieźle mi szło w tym konkursie, aczkolwiek trzeba było postarać się zdobyć jak najwięcej punktów, jednocześnie starając się wyeliminować jak największą ilość uczestników. Swoją drogą...jeszcze dwunastu uczestników? Jeśli po każdej rundzie miał zamiar odpaść jeden zawodnik, to ten konkurs będzie trwał całą wieczność, o Boże ;-;. Wracając do zadania szybko je rozwiązałem wykreślając następujące pokemony: 1. Vaporeon, 2. Butterfree, 3. Gulpin, 4. Scizor, 5. Grovyle, 6. Golem.

Daisy7 - 2015-03-11, 23:00

a może ja jestem nierozumna?! D: // postawiłabym Ci pałę z polskiego!
-----------------
Tym razem wykonałeś zadanie jako pierwszy i wszystkie odpowiedzi wybrałeś poprawnie. Dzięki temu zremisowałeś z Ayane na pierwszym miejscu, ale dwóch chłopaków ostro was goni. O dziwo w tej rundzie odpadło aż trzech uczestników. A niby takie proste zadanie w porównaniu z wcześniejszym, heh. Ale dla ciebie to lepiej, bo w końcu im mniejsza konkurencja tym łatwiej wygrać, prawda? Gorzej jak w finale zostaniesz sam na sam ze swoją dziewczyną. O nie! Nie może przecież cię szantażować ani uwodzić w trakcie konkursu! To by było bardzo nie fair zagranie. Organizator wyświetlił na ekranie nowe zadanko. Musicie podać nazwy ataków. Dla ułatwienia dostaliście kreseczki odzwierciedlające ilość brakujących liter, a także kilka znaczków już wstawiono. Do dzieła!


Keisuke - 2015-03-11, 23:15

PRZYZNAJESZ, ŻE JESTEŚ NIEROZUMNA?! o_O GDZIE MÓJ ANIULEC!!! /// mam cztery!

------------------------------------------

Więc tym razem byłem pierwszy, brawo dla mnie. W dodatku wyrównałem wynik z Ayane, to naprawdę byłoby kiepskie, gdybym stoczył z nią bitwę w finale, lecz mimo wszystko nie miałem zamiaru się absolutnie poddawać. Kolejne zadanie wydawało się być bardziej wymagające od poprzedników, a mianowicie musiałem rozszyfrować poszczególne ataki. Na szczęście dla takiego znawcy ataków jak ja nie było większego problemu z rozszyfrowaniem ataków, które brzmiały następująco: Ice Ball, Icy Wind, Sheer Cold, Hail, Avalanche, Glaciate, Freeze Shock, Ice Punch, Blizzard, Frost Breath.

Daisy7 - 2015-03-12, 18:38

no bo to było, że MOŻE, ale tak naprawdę jestem uber mądra! *^* // pewnie na ładne oczy! ;o // piszę tego posta 3 raz, jak teraz nie dojdzie, Twoja przygoda zostanie w archiwum na wieku wieków ;-; (chociaż skoro to czytasz, tzn. że doszło i nie zostanie tam i pewnie przeniosłam ją już z powrotem do hogłartu)
-------------------------------
Ten etap poszedł ci zaskakująco świetnie. Nie dość, że udzieliłeś wszystkich prawidłowych odpowiedzi, to dodatkowo wykonałeś zadanie jako pierwszy. Dzięki temu wyskoczyłeś na pierwsze miejsce w rankingu, a między tobą, a osobą niżej są aż trzy punkty przewagi. Za to Ayane spadła na czwarte miejsce, ponieważ podała zaledwie dwie poprawne nazwy ataków. Widać, że za mało ćwiczy z Cubchoo. Chyba pomyślała o tym samym, ponieważ zasmuciła się na moment, aczkolwiek widząc nową rundę, przywróciła na twarz uśmiech. Tym razem musicie odgadnąć stworki po ich granatowych cieniach, a dodatkowo przydzielić do rodzin (np. jedna to: Pichu, Pikachu, Raichu). Potworki, które nie posiadają ewolucji ani preevolucji, należy zostawić w spokoju i nie wrzucać ich na siłę do żadnej rodzinki. Do dzieła! Ach, zapomniałabym powiedzieć, że uczestników zostało już tylko siedem (łącznie z tobą oraz Alenar).

Keisuke - 2015-03-12, 19:48

nie jesteś mądra /// nie mam ładnych oczu /// cieszę się

------------------

Więc tym razem udało mi się być pierwszym, co niewątpliwie mnie ucieszyło. Mimo wszystko musiałem się nadal spinać, aby utrzymać jak najwyższą pozycję. Kolejne zadanie było dwuczęściowe, lecz nie sprawiało mi zbytniego problemu i odpowiedziałem następująco: Pierwszą rodzinę pokemonów tworzą Vanillite(4), Vanillish(11), Vaniluxe(1). Drugą tworzę pokemony złożone z Swinub(13), Piloswine(2), Mamoswine(10). Trzecia rodzina to Spheal(3), Sealeo(9), Walrein(6). Członkowie czwartej rodziny to Snorunt(5), Glalie(8). Ostatnią rodzinę tworzą następujące pokemony Cubchoo(7), Beartic(12).

Daisy7 - 2015-03-12, 20:03

Ty też! O.O // nie widzisz ich ._. // ja też ~
--------------
Okazało się, że Ayane jest świetna z rozpoznawania lodowych Pokemonów, dlatego tak bardzo się cieszyła i podciągnęła się trochę. Co prawda dalej utrzymujesz miejsce pierwsze, ale nastolatka wraz z innym kolesiem depczą ci po piętach będąc wspólnie na drugim. Odpadły kolejne osoby. Została was czwórka, a więc teraz będzie zapewne ćwierćfinał bądź półfinał (w zależności ile uczestników przejdzie dalej). W tym etapie musicie zaznaczyć zdania literką P (prawda) lub F (fałsz).

1. Water Veil to umiejętność typowa dla Pokemonów lodowych. .....
2. Jynx może posiadać ablitkę Dry Skin. .....
3. Typ lodowy jest podatny na Pokemony walczące, lodowe oraz latające. .....
4. Typ lodowy świetnie radzi sobie z Pokemonami ziemnymi. .....
5. Głównym typem Spheala jest "lód". .....
6. Amaura nie jest Pokemonem czysto lodowym. .....
7. Wśród tria legendarnych ptaków nie ma Pokemona lodowego. .....
8. Ataków typu lodowego jest więcej niż typu smoczego. .....
9. Mist to atak typu lodowego. .....
10. W Blackthorn znajduje się gym z liderem/liderką władającym/cą lodowymi Pokemonami. .....

Keisuke - 2015-03-12, 21:03

super /// widzę w lustrze

--------------

Wyglądało na to, że czeka mnie tym razem jakieś proste zadanie. Całe szczęście, że to nie coś typu "narysuj wioskę pokemonów uwzględniając poszczególne elementy przyrody". Pytania, które ujrzałem wyglądały dosyć...banalnie, więc dosyć szybko udzieliłem następujących odpowiedzi: 1. F, 2. P, 3. F, 4. P, 5. P, 6. P, 7. F, 8. P, 9. P, 10. F. Miałem nadzieję na to, że udało mi się na nie odpowiedzieć dosyć szybko, a przynajmniej na tyle, bym dostał się do następnej rundy.

Daisy7 - 2015-03-12, 22:59

No to kolejny dowód na Twoją spaczoność, bo są śliczne <3 i hipnotyzcująceeeee
--------------
Podane odpowiedzi były poprawne, dzięki czemu zakwalifikowałeś się do finału, w którym niestety musisz zmierzyć się ze swoją dziewczyną, gdyż dwójka pozostałych uczestników odpadła. No trudno, niech wygra lepszy. Uśmiechnęliście się do siebie, a następnie wbiliście wzrok w monitor, na którym lada moment ukaże się rozstrzygające zadanie. Heh, biedna Seiko, zapewne nie wie, komu powinna teraz kibicować. Wracając jednak do etapu, musicie jak najszybciej rozwiązać rebus, a następnie odpowiedź na powstałą z niego zagadkę.


Keisuke - 2015-03-12, 23:35

Twoje też <3 I jeśli powiesz, że mam spaczony gust odpowiem tym samym. Szantaż tak bardzo*^*

-----------------

Wyglądało na to, że pojedynek stoczę z Ayane. Przynajmniej jestem świadom tego, że jeśli przegram to chociaż wiem, że mój przeciwnik był godny zwycięstwa, aczkolwiek nawet przez dzielące nas relacje nie zamierzałem się poddawać, więc przystąpiłem do rozwiązywania rebusu. Jego hasło brzmiało: Co to za roku pora, gdy zamarza w lesie kora?". Odpowiedź była banalna, gdyż brzmiała ona "zima". Zastanawiałem się tylko, czy moja dziewczyna podała hasło pierwsza.

Daisy7 - 2015-03-13, 08:49

nienaffidzę Cię D: // patrz, to już mój drugi gif własnej roboty! *o*
-------------------
Kiedy oboje skończyliście, nastąpiła chwila ciszy. No jakże by inaczej. W końcu prowadzący musi was poirytować i przeciągać moment kulminacyjny najdłużej, jak tylko może. Zacząłeś się trochę obawiać, ponieważ gdy skończyłeś i zerknąłeś na nastolatkę, ta nic już nie robiła, więc jest duże prawdopodobieństwo, iż rozszyfrowała zadanie przed tobą. Co do udzielenia poprawnej odpowiedzi to chyba tylko jakiś idiota mógłby podać inną porę roku niż zimę.
- Proszę państwa... Zwycięzcą naszego konkursu zostaje... Ayane Alenar! - poinformował głośno organizator, a tłum zaczął bić brawa twojej dziewczynie.
Niestety nie otrzymałeś niczego w zamian na drugie miejsce. Za to nastolatka poszła za panem w garniturze do inkubatora, skąd miała sobie wybrać jedno jajko. Wraz z Seiko wyszliście na zewnątrz, by Hachi dłużej się nie niecierpliwił. Nastolatka doszła do was po kilku minutach z elipsoidowatym przedmiotem pod pachą, który podała tobie.
- Proszę. To w zamian za schwytanie dla mnie Mienfoo. Teraz jesteśmy kwita. Ale na przyszłość pamiętaj, że jestem mistrzem w konkursach z wiedzy! - wyszczerzyła się, podając ci jajko, a będąc blisko, pozwoliła sobie również na cmoknięcie cię w policzek.
Ledwo zrobiła krok do tyłu, a niecierpliwy stworek zaczął się wykluwać!

Keisuke - 2015-03-13, 14:39

Więc przegrałem z Ayane, mówi się trudno. Mimo wszystko okazała mi wdzięczność za złapanie Mienfoo zrzeknięciem się nagrody oraz złożeniem pocałunku na moim policzku. Od razu, gdy dziewczyna się odsunęła na świat zaczął wychodzić nowy stworek. Lekko spanikowany postanowiłem odłożyć jajko na ziemię, aby móc zeskanować ze spokojem stworka, który wyjdzie z niego. Byłem dosyć ciekawy jajo którego pokemona było nagrodą w konkursie.
Daisy7 - 2015-03-13, 15:11

Kiedy mały się wykluł, stwierdziłeś, że Ayane to prawdziwy anioł. Nie dość, że oddała ci jajko, to dodatkowo wybrała takie, z którego wykluje się Pengliff, a więc twój nowy faworyt. Kochana z niej kobieta. Masz szczęście, że na taką trafiłeś. Pingwinek wydał prześmieszny odgłos, po czym kłapnął dziobem, pomachał skrzydełkami oraz zatupał, jakby chciał stepować. Jest słodki! Od razu zeskanowałeś malca, a następnie rzuciłeś w niego pokeballem, by nie zwiał, bo już zaczął odchodzić na bok. Jak nic wyrośnie z niego wielki odkrywca albo światowej sławy geolog.
- Co teraz robimy? - zapytała Seiko, kucając przy Hachim, by odpocząć po zwiedzaniu "Bieguna Północnego".

Pengliff
Imię: Mambo

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Pengliff (32lvl) -> Penglacier
Ataki: Ancient Power (Egg Move), Pound, Harden, Peck
Charakter i historia: Jajko, z którego wykluł się Pengliff, wygrała Ayane w konkursie wiedzy o lodowych Pokemonach, który odbył się w atrakcji turystycznej "Biegun Północny" w Ashitoppu City. Dziewczyna oddała malca pod opiekę Keisuke'a w ramach podziękowań za wcześniej złapanego dla niej Mienfoo. Mambo swoje imię zawdzięcza głównemu bohaterowi bajki "Tupot małych stóp", ponieważ tak samo jak on uwielbia tańczyć, a przede wszystkim stepować. Dzięki temu hobby porusza się z wdziękiem i gracją zarówno na lądzie jak i pod wodą. Jest bardzo dziecinny, a Kei'a oraz Ayane traktuje jak swoich ukochanych rodziców. Bardzo potrzebuje ich opieki i płacze, kiedy zostaje sam. Toleruje Seiko, o którą bywa czasami zazdrosny, bowiem według niego "rodzice" poświęcają jej więcej uwagi. Niestety panicznie boi się Hachiko, chociaż ten ani razu nie był względem niego agresywny. Jego przysmakiem są małże, które potrafi niszczyć swoim twardym dziobem.
Umiejętność: Permafrost - Podnosi obronę (Defense) użytkownika o 1 poziom (10%) podczas burzy śnieżnej.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-03-13, 18:47

Więc jajko okazało się należeć do Pengliffa. Niemiłosiernie się ucieszyłem z prezentu jaki sprawiła mi ukochana, aż musiałem ją namiętnie pocałować w usta i powiedzieć jak bardzo ją kocham. Mimo wszystko trzeba było się zastanowić teraz co dalej robimy, oczywiście ten obowiązek spadł na mnie, bo kogóż innego. To w końcu ja byłem najstarszy i najdojrzalszy z tej trójki, więc ja musiałem podejmować wszelkie decyzje związane z naszą dalszą wędrówką.
-Może poszukamy jakiegoś miejsca w którym zjemy kolację, a następnie pójdziemy do noclegu się porządnie wyspać?

Daisy7 - 2015-03-13, 23:56

- Okey. Z tego co pamiętam, tuż obok centrum znajdowała się jakaś rodzinna karczma z tanimi posiłkami. Na pewno zjemy coś dobrego i sycącego - zaproponowała nastolatka, a jako, że nie znałeś lepszej jadłodajni, zgodziłeś się na pomysł ukochanej.
Cóż, porcje rzeczywiście mieli olbrzymie i niepotrzebnie zamawialiście dla Seiko oddzielne udka kurczaka z grilla. Spokojnie najadłaby się porcją z siostrą, a ty swoimi mógłbyś podzielić się z Hachim. Dostają też plusa za smak. Te przyprawy i połączenia, ach, niebo w gębie! Jedyny minus to ceny, co do których Alenar się pomyliła. Za trzy dania i picia do nich musisz zapłacić aż 120$. Bycie dżentelmenem to kosztowny "zawód". Wyszedłszy, skierowaliście się ku lecznicy. Mała ruszyła z wilczkiem przodem, a ty wraz z osiemnastolatką idziecie trzymając się za ręce kilka metrów za nimi.
- Wybacz za tą kolację. Serio byłam pewna, że reklamowali się jako tania gospoda rodzinna - mruknęła trenerka, opierając głowę na twoim ramieniu.

Keisuke - 2015-03-14, 00:34

Dlaczego jestem takim wspaniałym gentelmenem. Ja i moje dobre maniery. W każdym razie posiłek rzeczywiście był dobry, więc może był warty swojej ceny, ale to jeszcze kwestia dyskusyjna. Na pytanie Ayane lekko ucałowałem ją w głowę odpowiadając.
-Wiesz, wątpię by jakakolwiek restauracja mówiła że ma wysokie ceny. To byłoby dosyć dziwne. Mimo wszystko mieli pyszne jedzenie, lecz nie będziemy tutaj często chodzić. Poszukamy czegoś tańszego następnym razem. To co, teraz wracamy do Centrum Pokemon i kładziemy się do łóżek?

Daisy7 - 2015-03-14, 12:14

- Ano, na to wygląda - odpowiedziała Ayane, dając się ucałować w głowę.
W centrum poszliście do trzyosobowego pokoju, w którym spaliście zeszłej nocy. Najpierw poszliście się wykąpać, a potem ulokowaliście w olbrzymim łóżku. Oczywiście Seiko ułożyła się środku, wy po bokach, a Hachiko w nogach. Zmęczeni po atrakcjach "Bieguna Północnego" odpłynęliście do krainy marzeń.
Rano wstałeś lekko obolały. Otworzywszy oczy, zrozumiałeś czemu. Otóż siedmiolatka jakoś tak się rozkopała w nocy, że jej nogi wylądowały na twojej szyi. To nie koniec. Hachi wcisnął się na twoje nogi i co tu wiele mówić, jesteś zablokowany.

Keisuke - 2015-03-14, 13:05

Wyglądało na to, że dzisiejsza noc będzie spokojna i cicha. W sumie takie drzemki są także potrzebne. No może, gdybym jeszcze nie był tak miażdżony i blokowany przez Seiko i Hachiego to byłoby świetne. Całe szczęście, że Ayane nie dołączyła się do tej gromadki chcącej zmiażdżyć moje skromne ciałko. No i oczywiście ja pierwszy się obudziłem i teraz musiałem czekać, aż moi jaśnie wielmożni towarzysze obudzą się i dadzą mi możliwość rozprostowania kości.
Daisy7 - 2015-03-14, 13:25

Och, a wiec dzentelmen postanowil nie budzic dziewczynki ani Hachiego. Jak uroczo. Po około pół godzinie zbudziła się Ayane. Przeciągnęła się i otworzyła oczy. Widząc cię nieśpiącego, lecz przygniecionego przez dwójkę towarzyszy, dostała głupawki. Nie mogła przestać się śmiać, a tym bardziej nie była w stanie ci pomóc, ponieważ co chwile zanosiła się coraz to nowym chichotem. No bardzo zabawne, doprawdy... W końcu jakoś się ogarnęła i delikatnie przeniosła Sei oraz wilczka z ciebie, dzięki czemu jesteś już wolny.
- Przyciągasz do siebie innych jak magnez - powiedziała zdławionym od śmiechów głosem.

Keisuke - 2015-03-14, 13:53

Prychnąłem, gdy Ayane powiedziała że przyciągam do siebie ludzi jak magnez, lecz po chwili się uśmiechnąłem i rzuciłem się na nią i zacząłem obcałowywać po twarzy z szatańskim uśmiechem.
-Wygląda na to, że mamy przeciwstawne bieguny. No i co teraz zrobimy? Magnesy trudno jest odczepić, a mnie osobiście ten układ się podoba i gdybyśmy nie mieli to roboty poszukiwań lidera, to z całą pewnością nie puściłbym Cię i został tak z Tobą do kolejnego dnia, a może i nawet przez cały tydzień.

Daisy7 - 2015-03-14, 14:13

Ayane była mocno zaskoczona, kiedy nagle się na nią rzuciłeś i zacząłeś swoje romanse. Mimo to szybko oddała się serii pocałunków, którymi obdarowywałeś jej całe ciało  Sama także zaanagażowała się w zabawę, wsuwając ci dłonie pod bluzkę na plecach, by przyciągnąć cię do siebie. W momencie, gdy częstowałeś ją kolejnymi namitnymi buziakami, zbudziła się Seiko.
- Co wy robicie? - zapytała zaspanym głosem, wpatrując się w was przez moment, lecz szybko ją ocknęło i wyskoczyła z łóżka. - Fuuuu! Jesteście obrzydliwi! - krzyknęła zniesmaczona i uciekła z pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.
Nastolatka wpadła znów w głupawkę i zaczęła trzęść się na łóżku ze śmiechu.
- Słyszałeś, Casanovo? Twoje zachowanie jest obrzydliwe! - dodała rozbawiona, dając ci tym samym znać, że śmieje się z siostry, a nie ciebie i wcale tak o tobie nie myśli. - Wiem, że powinnam czuć się zawstydzona, że nas zobaczyła w takiej sytuacji, ale nie potrafię. Wybacz. Jednak trzeba ją znaleźć, bo jeszcze zrobi coś głupiego - westchnęła.

Keisuke - 2015-03-14, 14:46

Nie dobrze, że Seiko uciekła z pokoju. Nawet jeśli my się tylko bawiliśmy to dla niej było to naprawdę obrzydliwe. Poczułem się strasznie głupio i miałem lekkie wyrzuty sumienia.
-Chodźmy jej poszukać. Hachi ma najlepszy węch, więc powinien ją łatwo znaleźć. Mam nadzieję, że nie zrobi sobie krzywdy i wszystko z nią będzie w porządku. Mimo wszystko z nią nigdy nic nie wiadomo.
Powiedziałem lekko zmartwiony wstając z łóżka i szybko nakładając na siebie jakieś rzeczy, w końcu ważniejsza była teraz siedmiolatka, aniżeli łazienka i dokładne ubranie się.

Daisy7 - 2015-03-14, 15:36

- Kei, spokojnie, przecież żartuję z tym, że mogła wpaść na jakiś głupi pomysł. W najgorszym wypadku rozpowie wszystkim o tym, ale jestem pewna, że śmieje się gdzieś z nas - powiedziała Ayane i ucałowała cię delikatnie w nosek na uspokojenie, po czym wstała, by założyć szlafrok, a ty w tym czasie obudziłeś Hachi'ego.
Okazało się, iż niepotrzebnie angażowaliście psiaka. Siedmiolatka stała tuż za drzwiami, a wręcz przy nich, podsłuchując z bananem na twarzy. Jej siostra miała rację. Nie wygląda na zniesmaczoną ani przestraszoną. Po prostu zawsze reaguje w ten sposób, kiedy widzi, jak sobie słodzicie. Starsza Alenar złapała młodszą i zaniosła ją na łóżko, gdzie dała jej "karę" za podsłuchiwanie. Mianowicie morze łaskotek!
- P... proszęęę, p... przestań! Ja już nie będę! - błagała młoda przez łzy śmiechu.
- O nie moja panno. Musisz ponieś konsekwencje swojego czynu - odpowiedziała trenerka, nie przestając wygłupiać się z siostrzyczką.
Do zabawy dołączył się nawet wilczek, który wskoczył na łóżko i zaczął łaskotać dziecko swoim językiem po stopach.

Keisuke - 2015-03-14, 15:55

Rzeczywiście, Seiko zrobiła mnie w balona i cały czas podsłuchiwała mnie i Ayane. Mimo wszystko nie potrafiłem się na nią gniewać, zwyczajnie w świecie cieszyłem się, że małemu aniołkowi nic się nie stało. Zresztą, Hachi oraz Ayane już wystarczająco zaczęli ją torturować i to bez mojego udziału. Przy okazji można było się pośmiać z tego widoku, bo był naprawdę zabawny.
-Wiecie co, może i nasz mały rozrabiaka narobił mi niezłego stracha, lecz chyba nie było to na tyle poważne, żeby go tak torturować, więc ułaskawmy go i chodźmy się ubrać, umyć i na śniadanie.

Daisy7 - 2015-03-14, 16:19

Ayane i Hachiko zgodzili się na twoją propozycję i przestali karać dziewczynkę łaskotkami, która nabrała już ledwo wytrzymywała, co było widać po jej czerwonej twarzy. Podziękowała ci za wstawienie się za nią, a następnie poszła z Ayane do łazienki, by się wyszykować. Po nich wybrałeś się ty. Dobrze, że rano nie bierzesz prysznica, bo inaczej nie miałbyś zapewne ciepłej wody. Dalej, postępując zgodnie z twoim planem, zjedliście kanapki przygotowane przez osiemnastolatkę.
- Keisuke, pamiętaj o nakarmieniu Pokemonów - przypomniała ci ukochana, wypuszczając własnych podopiecznych.

Keisuke - 2015-03-14, 16:43

Więc wróciliśmy do typowej rutyny, czyli ubieranie się, poranna toaleta oraz śniadanie. Oczywiście mój anioł przypomniał mi o śniadaniu dla moich pokemonów, co zresztą uczyniłem, a mianowicie wypuściłem z pokeballa moje pokemony, a następnie nasypałem im karmy w miseczki, aby mogli się najeść, podczas gdy ja sam zacząłem konsumować śniadanie rozmyślając nad naszym dzisiejszym planem pokonania lidera, co mam nadzieję nie będzie trudne.
Daisy7 - 2015-03-14, 17:02

odejmij po 1kg karmy od wszystkich typów, które karmiłeś + 5l wody + 2 udka kurczaka
--------------------------
Kiedy Pokemony i wy się najedliście, mogliście wyruszyć. Schowałeś z powrotem podopiecznych do kulek, po czym przepuściłeś w drzwiach towarzyszy, by wyjść na końcu i zamknąć drzwi na klucz. Rzecz jasna zabraliście swoje podręczne bagaże, miecze, z którymi nie rozstajecie się ani na krok oraz balle. Opuściwszy centrum, usiedliście na ławce, by tam na spokojnie zobaczyć, co pokedex ma do powiedzenia o mieście, w którym się znajdujecie: Ashitoppu City (podnóże góry) - górnicze miasteczko, w którym mieszkają głównie rodziny pracowników Hinto Town, którzy jeżdżą tam tylko do pracy od poniedziałku do piątku, by na weekend wrócić do bliskich. Mieści się tu wielka żwirownia słynąca z legend o potworze z kamieni. Tak naprawdę jest to tylko historyjka dla dzieci, by nie zapuszczały się na tereny robót, ponieważ w pobliżu znajduje się niesamowicie dziwny, ale również niebezpieczny, dawno wygasły krater. Kiedyś z pewnością był to wulkan, ale aktualnie w środku zalega ciepła woda śmierdząca siarką. Przez nią nad całym miastem czuć nieprzyjemny odór zgniłych jajek, dlatego Ashitoppu pomimo swoich sporych rozmiarów nie przyciąga turystów. W mieście znanym obywatelem jest niejaki Struck Madman, który przebudował swoje mieszkanie w wysoki piorunochron. Twierdzi, że dzięki wyładowaniom elektrycznym czerpie prąd i masę energii, dzięki czemu może tworzyć swoje zwariowane wynalazki, których nigdy nie prezentuje. Krążą plotki, że zamierza wskrzesić trupa na wzór Frankensteina. Struck podsyca je pikantną wiadomością, że w piwnicy posiada coś bardzo niesamowitego. | Najważniejsze budynki: żwirownia, wygasły krater, mieszkanie "piorunochron" Strucka..
- Może najpierw dowiedzmy się, jakich liderów mamy tu w ogóle szukać, a potem porównajmy te informacje z ważnymi miejscami w Ashitoppu - zaproponowała Ayane, sięgając po swoje urządzenie. - Hmmm... Crasher Wake od wodnych Poków oraz Elesa od elektrycznych.

Keisuke - 2015-03-14, 18:29

Odjąłem~~

----------------

-Więc mamy do wyboru, wodnego lidera którym jest Crasher Wake, albo liderkę od elektrycznych pokemonów Elesę. Osobiście ostatnio toczyliśmy bitwę z elektrycznym typem, więc może dla odmiany udamy się na wodnego? Większej różnicy to nie robi, bo i tak później stoczymy walkę z tą kobietą, ale no takie urozmaicenie, żeby nie były dwa te same typy pod rząd. To chyba nie jest głupi pomysł, co nie? Tym bardziej, że będziesz mogła przetestować Stokrotkę.

Daisy7 - 2015-03-14, 18:45

jesteś taki zdolny :3
----------------------------------
- O, Stokrotka na bank się ucieszy, jeśli będzie mogła wziąć udział w walce. Tym bardziej, jeśli ją wygra, a skoro ten facet dysponuje Pokemonami wodnymi, to na bank moja mała Pikachu rozgromi jego armię Thunderem. No, no, Keisuke, jednak czasami używasz tego swojego móżdżku wielkości fistaszka- zachichotała.
- Ayane! Nie ładnie tak mówić! Mama nie pozwala obrażać innych! - pouczyła ją Seiko, która nie wyczuła żartu w wypowiedzi swojej siostry. - Musisz przeprosić Kei-chana i czekać, aż ci wybaczy!
- Ha, ha, ha - udała śmiech nastolatka. - Wybacz młoda, ale za wiele ode mnie wymagasz. Zresztą Kei się nie obraził, prawda? Wracając do tematu Crasher Wake'a, to gdzie powinniśmy go szukać?

Keisuke - 2015-03-14, 19:08

Uśmiechnąłem się podle i szatańsko na słowa Ayane odnośnie tego, że się nie obraziłem na jej złośliwą uwagę, którą oczywiście potraktowałem jako żart, lecz taką okazję byłoby grzechem zignorować. Zrobiłem minę zbitego psa, a następnie opuściłem głowę w dół jakbym się załamał.
-Właśnie się obraziłem. Jest mi bardzo smutno i mam wszystkiego dosyć, poczułem się naprawdę dotknięty tymi słowami.
Wiedziałem, że Ayane pewnie wykryje mój podstęp, lecz Seiko nie zrozumie mojego żartu i zapewne każe swojej siostrze mnie przeprosić.

Daisy7 - 2015-03-14, 19:28

- Daruj sobie, Keisuke. Widać, że robisz to specjalnie. No już, ogarnij się, bo trzeba znaleźć lidera i skopać mu cztery litery. Ja i moja drużyna bardzo nie możemy się tego doczekać - powiedziała nieprzejęta twoim udawanym smutkiem i poruszeniem.
- Ayane, jesteś okrutna! Na miejscu Kei-chana też bym poczuła się dotknięta. Twoje słowa były okropne, a to co mówisz teraz jest super mega niemiłe! Masz go przeprosić! - zażądała Sei, która połknęła haczyk i teraz bardzo ci współczuje.
- Seiko! Przetrzyj oczy! Na kilometr widać, że robi sobie jaja! - oburzyła się osiemnastolatka.
- Masz go przeprosić i czekać, aż ci wybaczy! Albo nigdzie z tobą nie pójdę! - zdenerwowała się dziewczynka, a na oznakę swego buntu aż tupnęła nóżką o chodnik.
- Zrobię z ciebie potrawkę, mała diablico - warknęła do siostrzyczki, jednak jej humor niespodziewanie się poprawił i wyszczerzyła się diabelsko. - A więc mam go przeprosić tak, żeby mi wybaczył i był zadowolony, hm? Sama tego chciałaś - zachichotała, podchodząc do ciebie.
Nie wiedziałeś, co takiego zamierza trenerka, bo gdybyś wiedział, z pewnością nabierałbyś w ten sposób młodszą Alenar znacznie częściej. Otóż dorosła blondynka oparła się rękami z obu twoich stron o oparcie ławki tak, iż jesteś uwięziony. Następnie pochyliła się znacznie, byś miał przed oczami jej jędrne i widoczne dzięki dużemu dekoltowi piersi. Kiedy byłeś już "oczarowany", zbliżyła swoje usta do twoich i zaczęła całować cię tak namiętnie jak podczas ostatnich igraszek.
- Fuj, fuj, fuj! Przestań! Aaaa! Oczy mi się wypalą! - histeryzowała dziewczynka, która natychmiast złapała siostrę za nogę i zaczęła odciągać, na co ta łaskawie odpuściła sobie i przestała molestować twoje wargi. - Jesteś POTWOREM! - jęknęła ponownie młoda.
- Hehehe, sama tego chciałaś, brzdącu. A pan obrażalski chyba mi wybaczył, prawda? - wyszczerzyła się ku tobie, przygryzając seksownie wargę, aby dodatkowo cię podniecić, a tym samym zirytować ze względu na to, iż tu nie możesz się na nią rzucić.

Keisuke - 2015-03-14, 19:38

To co zrobiła Ayane było baaaardzo wredne, lecz w swojej wredności spodobało mi się, mimo iż nie mogłem nic z nią zrobić w miejscu publicznym, bo gdybyśmy byli sami w pokoju to już dawno byśmy uprawiali miłość. W każdym razie chwilę po tym się ogarnąłem i spojrzałem na osiemnastolatkę po czym chwyciłem jej dłoń swoją w mocnym uścisku i lekkim uśmiechem.
-Przepraszam, w każdym razie zajmijmy się teraz naszym zadaniem, a potem będziemy mieli czas na ewentualne czułości, okej?

Daisy7 - 2015-03-14, 20:06

- Żadnych czułości. Na dzisiaj wam starczy - warknęła Seiko, chwytając cię za drugą rękę.
- No cóż, skoro młoda tak mówi, nie możemy postąpić inaczej - powiedziała Ayane. - W każdym razie pytałam cię, gdzie powinniśmy szukać Crasher Wake'a i dalej nie otrzymałam odpowiedzi. Jest on liderem wodnych Pokemonów, tak? Więc dom tego świra od piorunów z całą pewnością odpada. Żwirownia albo krater? Chyba, że portal znajduje się w innym miejscu, na które nikt by nie wpadł od razu. Co proponujecie? Pytanie ludzi rzadko kiedy zdaje egzamin - podzieliła się swoimi poglądami z wami.

Keisuke - 2015-03-14, 20:33

-No żwirownia jakoś mi nie pasuje na wodnego lidera. Gdyby był kamiennym, albo stalowym to prędzej, ale wodnym? O nie, nie, nie. Najlepiej byłoby zajrzeć do tego krateru, może to tak naprawdę jakaś atrakcja turystyczna w postaci basenu czy innego cuda tego typu. W każdym razie i tak lepszego pomysłu nie mamy, więc chodźmy tam czym prędzej, może zdążymy jeszcze przed porą obiadową, to byłby świetny pomysł, bo moglibyśmy sobie pochodzić po mieście!
Daisy7 - 2015-03-14, 22:56

- Pochodzić po mieście? Może jeszcze powiedz, że na zakupy do galerii handlowej! Kim jesteś i co zrobiłeś z Keisukem Martrosem? - zaśmiała się Ayane i poczochrała cię po głowie, po czym już na poważnie zgodziła się, byście ruszyli ku wygasłemu wulkanowi.
Tak czy siak musieliście przejść przez żwirownię, która swoją drogą nie przyciąga wzrokiem i okropnie szpeci krajobraz miasta, ponieważ krater znajduje się za nią. Jest też drugi minus tych okolic. OKROPNIE ŚMIERDZI. Co prawda w całym mieście czuć odór zepsutych jajek, ale tu to już masakra. Dziewczyny, które są bardziej wrażliwe na takie zapaszki, zakryły sobie nosy. Najgorzej miałby Hachi, jednak wilczki inaczej odbierają takie "aromaty". Dla nie pewnie w ogóle nie jest to nieprzyjemna woń. Może nawet odwrotnie? Kiedy doszliście na miejsce, czyli do podnóży góry, wpadliście na grupę robotników.
- A wy dokąd młodzieży? Zamierzamy przeprawić wokół wulkanu drut, żeby kamienie nie osuwały się na teren żwirowni, więc najlepiej spadajcie stąd i nam nie przeszkadzajcie - powiedział jeden z nich, a następnie odszedł z resztą po potrzebny sprzęt.
- Może dla świętego spokoju zacznijmy wspinaczkę na szczyt gdzieś z boku, bo znowu będą się czepiać - zaproponowała nastolatka zabawnym głosem (ze względu na zatkany palcami nos).

Keisuke - 2015-03-14, 23:15

Jezu, ale smród w tym mieście. Że też ludzie założyli osadę w miejscu, gdzie tak śmierdzi, no ale może chociaż gleby pod uprawy rolne mają dobre. W sumie, to blisko wulkanów zawsze są jedne z najlepszych gleb pod rolnictwo, lecz to nie było teraz punktem głównym moich rozmyślań.
-Masz rację, zabierzmy się z pola widzenia robotników, chociażby z tego powodu, byśmy nie przeszkadzali im w pracy, a także by nie czepiali się nas. Mam nadzieję, że wdychanie tego smrodu nie pójdzie na marne.

Daisy7 - 2015-03-15, 12:39

- Jak się otruję, to będzie wasza wina - jęknęła Seiko, zatykając sobie nos jeszcze bardziej.
Przeszliście na drugą stronę krateru, gdzie zaczęliście się wspinać przy pomocy kilofów i lin. Najlepiej szło Hachiemu, który porusza się na czterech łapach opatrzonych w pazury. Bez większego trudu wbijał pazurki w podłoże, dzięki czemu nie potrzebował ostrych narzędzi jak wy. Jakby atrakcji było mało, jedno z jajek, które trzymasz w plecaku, zaczęło się wykluwać. I tak po kilku minutach spędzonych na drobnej skalnej półeczce, urodził się brązowy koziołek z niewielkimi rogami oraz zielonym "szalem". Zaraz, zaraz, ten maluch świetnie nadaje się do górskich wspinaczek. Może pomoże Sei, której najtrudniej wychodzi taternictwo.

Skiddo
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Ekans (32lvl) -> Gogoat
Ataki: Rollout (Egg Move), Tackle, Growth
Charakter i historia: Skiddo wykluł się z jaja na skalnej półce podczas wspinaczki Keisuke'a na szczyt wygasłego wulkanu. Uwielbia uprawiać sporty i jest dobry w większości z nich. Najbardziej lubuje się rzecz jasna w wspinaczkach, jednak świetnie wyniki odnosi także w pływaniu i skakaniu. Marzy, by wziąć udział w prestiżowych biegach przełajowych i być sławnym sportowcem. Stworek należy do grupy bardzo ambitnych, samodzielnych oraz wygadanych. Nigdy nie stoi z boku ani nie idzie bezmyślnie za resztą. Nie pozwoli także narzucać sobie zdania innych, a to co mówią o nim nieznajomi, ma w głębokim poważaniu. Na szczęście szanuje opinie swojego trenera, co nie znaczy, że musi się z nią zawsze zgadzać.
Umiejętność: Sap Sipper - W przypadku trafienia ruchem typu Grass, Pokemon nie otrzymuje żadnych obrażeń, a jego atak zostaje podwyższony o jeden poziom.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-03-15, 14:27

Taki epicki Skiddo, ewoluuje z Ekansa w Gogoata :3

-----------------------------------

Więc jedno z moich jajek zaczęło się wykluwać, a po chwili moim oczom ukazał się majestatyczny Skiddo. Może pomógłby Seiko we wspinaczce, bo mimo wszystko ja i Ayane jakoś sobie poradzimy.
-Witaj mój nowy mistrzu. Jestem Twoim trenerem i mam do Ciebie prośbę. Widzisz tego małego, siedmioletniego aniołka? Musimy się dostać na górę, a dla tego szkraba to nie lada wysiłek, więc czy mógłbyś użyczyć jej swojego grzbietu, by mogła się tam dostać? To będzie chyba świetny trening dla ciebie.

Daisy7 - 2015-03-15, 19:25

pleplepleple *macha łapkami*
------------
Skiddo usłyszawszy, że ma możliwość wspinaczki, natychmiast wydał przyjazny odgłos, kłapnął kopytami o podłoże i pochylił grzbiet, by Seiko było łatwiej wejść. Kiedy dziewczynka usadowiła się na stworku i złapała jego poroża, trawiasty Pokemon pomknął skokami ku górze. Prawdziwy z niego koziołek, bez dwóch zdań. Teraz to ty i Ayane byliście na tyle, a nie dziewczynka. Swoją drogą małej spodobało się dosiadanie kopytnego, dlatego na urodziny poprosiła o własnego wierzchowca, lecz wówczas siostra przypomniała jej o Phanpym, którego wystarczy ewoluować, by mógł zostać jej żywym pojazdem.
Dotarłszy na szczyt, schowałeś Skiddo do balla, który następnie teleportował się automatycznie do boxu. W każdym razie znaleźliście się na górze krateru. Kątem oka dostrzegłeś drabinę z lin, po której można zejść na dół wygasłego wulkanu, jednak nie widać, co tam jest, ponieważ wielki otwór skłębia brunatno-rdzawa, niezwykle gęsta mgła, która prawdopodobnie jest pozostałością pyłów z dawnych wybuchów.
- Och, wydaje mi się, że gdzieś tam na dole znajdziemy portal. Tylko jak zejdziemy, mógłbyś poprosić Falkyrię o pomoc w odganianiu tego dymu ostrzami - powiedziała osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-03-15, 19:39

uważaj, bo kogoś uderzysz

--------------------

-Jeśli to jest naprawdę jest to miejsce. Coraz mniejsze mam odczucia co do tego, żeby w takim miejscu znajdował się wodny lider, lecz mimo wszystko dotarliśmy tak daleko, więc...
Po tym krótkim monologu wypuściłem z pokeballa Falkyrie mówiąc jej, by rozwiała ten dym przy pomocy swoich ostrzy, a przy okazji rozejrzała się dookoła, może dostrzeże coś czego nasze oczy nie zobaczą. Oczywiście gdy już to zrobi postanawiam zejść jako pierwszy po drabinie, chociażby ze względów bezpieczeństwa.

Daisy7 - 2015-03-15, 19:49

w przeciwieństwie do Cb jestem ostrożna *^*
--------------------
Ayane jak zwykle skomentowała twoje podejście nagannie, że niby jesteś pesymistą i takie tam, co podsumowałeś wzruszeniem ramionami. Niech się dziewczyna nagada, skoro musi. Następnie zszedłeś jako pierwszy po drabinie, a będąc już na dole, gdzie jest duszno i bardzo śmierdzi, wypuściłeś Falkyrie. Ta ze łzami w oczach ze względu na tutejsze aromaty zaczęła "ciąć" powietrze, odganiając dym na boki. Ruszyliście przed siebie na oślep, trzymając się za ręce, bo pomimo starać samiczki, jej trud nie ułatwił zbytnio "zwiedzania". Po chwili natykacie się na znudzonego życiem Numela, a przynajmniej tak można by sądzić po wyrazie jego pyszczka.

Keisuke - 2015-03-15, 20:23

Więc moja Falkyrie nie dała rady zbytnio nam pomóc w rozwianiu dymu. W każdym razie musieliśmy iść przed siebie. Widok Numela znudzonego życiem zastanowił mnie, czy ja też kiedyś w jego wieku tak będę wyglądał. Mimo wszystko jego pojawienie się w miejscu, gdzie rzekomo ma znajdować się lider wodny nie rozwiewał moich wątpliwości, a wręcz przeciwnie. Coraz bardziej wierzyłem w to, że trafiliśmy do niewłaściwego lidera, no ale to może tylko moje przeczucia.
Daisy7 - 2015-03-15, 21:39

Na szczęście Numel był na tyle znudzony, że nawet nie zamierzał z wami walczyć. Ruszyliście więc dalej, rozglądając się uważnie dookoła siebie. Oczywiście Ayane spostrzegła po wyrazie twojej twarzy, że coś ci nie pasuje, wiec poprychała pod nosem, przedrzeźniając cię, co ostatnio sprawia jej wielką frajdę. Po kilku minutach spaceru usłyszeliście pisk, więc zatrzymaliście się. Niespodziewanie zza mgły wybiegł żołto-różowy maluch w blond włoskach. Wygląda na przestraszonego, ale czemu? Ledwo zdążył wbiec za twoje nogi, by się ukryć, a już po chwili na "polanę" wskoczyły dwie ogniste małpki, chichicząc głośno i rozglądając się wokół.
- Chim! - odezwał się jeden z nich, wskazując łapką na twoje stopy, zza których wynurzył się łapek Smoochuma.
Malec zapiszczał przerażony i chwycił mocno twoją nogę, natomiast Chimchary pomknęły rozbawione ku niemu.


Keisuke - 2015-03-15, 23:13

Z początku myślałem, że Numel jest oznaką tego, iż jest to siedlisko ognistego lidera. Niestety moje obawy uległy lekkiemu zmienieniu się, gdyż na drogę wyskoczył Smochuum, który jest pokemonem lodowym, a za nim pojawiły się dwie ogniste małpki zwane Chimcharami. Pytanie nasuwało się jedno: "Czy my jesteśmy w dobrym miejscu?" Przecież tutaj są jak na razie same ogniste pokemony i jeden lodowy. Mimo wszystko musiałem się dowiedzieć czemu dręczą tego malucha.
-Ej wy, co chcecie zrobić temu biedakowi? Nie widzicie, że on was się bardzo boi?

Daisy7 - 2015-03-16, 07:28

Jako, że małpki nic sobie nie zrobiły z twoich słów, do akcji wkroczył Poochyena. Wyskoczył przed ciebie z zjeżoną sierścią na karku i obnażonymi kłami, przez które wydobył się cichy warkot. Chimchary natychmiast zatrzymały się i spiorunowały Hachiego wzrokiem. Ten jednak nieulegle wpatrywał się w nich swoim morderczym wzrokiem, czekając na wyjaśnienia, z którymi rozrabiaki widocznie zwlekały. W końcu zaczęły coś burczeć, jednak w przeciwieństwie do swojego psiego kompana nie zrozumiałeś niczego ze słów "chim, chichar". Widocznie przeprosiły Smoochuma, ponieważ ten wyszedł zza twojej nogi i podał urwisom łapki na zgodę. Trójca nawet przytuliła się do siebie, a następnie zaczęły skakać radośnie wokół was.
- Wydaje mi się, że pytają, czy mogą z nami pójść kawałek - stwierdziła Ayane, spoglądając z uśmiechem na maluchy, które jak jeden mąż pokiwały twierdząco łebkami.

Keisuke - 2015-03-16, 10:52

Wyglądało na to, że Hachi miał większy autorytet wśród pokemonów, aniżeli ja. No ale cóż się dziwić, w końcu był on dzielnym wilkiem, który miał dosyć ostre kły. W każdym razie Smochuum pogodził się z Chimcharami, a ja nadal nie wiedziałem o co im chodzi, lecz to akurat mało ważne. Maluchy zechciały udać się z nami na naszą wyprawą do Wake, oczywiście się zgodziłem, przecież może oni wiedzą gdzie znajduje się portal, o ile trafiliśmy w dobre miejsce, bo nadal mam wątpliwości.
Daisy7 - 2015-03-16, 16:57

Trójka maluchów ucieszyła się, kiedy wyraziłeś zgodę. Hachiko szczeknął im coś w języku Pokemonów. Stworki zaczęły się usilnie zastanawiać nad zapewne zadanym pytaniem, aż po chwili jedna z małpek wydała radosne "chim" i pomknęła przez mgłę w wybranym przez siebie kierunku. Drugi Chimchar oraz Smoochum pobiegły natychmiast za nim. Dalej ruszył Poochy, który szczeknięciem dał wam znać, byście nie zostawali w tyle. Po kilku minutach męczącego biegu, zatrzymaliście się, bowiem tu także przystanęła ognista małpka. Doprowadziła was do portalu, którego lekki zarys widać kilka metrów przed wami. Podziękowaliście trójce malców. Ledwo zdążyły odejść, nim na ich miejsce zjawiła się potężna bestia. Na oko ma niecałe dwa metry wysokości, kolor rdzawo-bordowy z niebiesko-błękitnymi elementami, a najbardziej intrygujący jest "pierścień" na grzbiecie stwora.
- Psia kostka! Pokedex prawie nie ma o nim informacji. Jedynie, że nazywa się Volcanion i ma najbardziej porąbany zestaw typów na świecie. Ogień i woda, ogarniasz? - powiedziała wstrząśnięta Ayane, nakierowując na chyba niezbyt przyjazną istotę swoje urządzenie.


Keisuke - 2015-03-16, 17:15

Spojrzałem na pokemona, który zwał się Volcanion lekko blednąc. W końcu pierwszy raz widzę tak dziwnego stwora, który wydaje się być całkiem potężny. Kto wie? Może być silniejszy nawet od Thundurusa. Mimo tych obaw do walki postanowiłem wystawić mojego najsilniejszego pokemona, a mianowicie Gengar, której od razu nadałem formę Mega.
-Słuchaj, z tym przeciwnikiem nie możemy się zbytnio cackać. Trzeba pokonać go jak najszybciej, więc zacznijmy z grubej rury od użycia Hypnosis. Może uda się go uśpić, a to niewątpliwie ułatwi nam zadanie. W każdym razie zaatakuj go potężnym Ominous Wind, kto wie, może zwiększysz swoje statystyki. Pamiętaj o tym, żeby wykonywać szybkie uniki i staraj się przy tym znaleźć słaby punkt. W odpowiedniej chwili wystrzel w niego Shadow Ball, a na sam koniec postaraj się go zatruć przy pomocy Sludge Bomb. Uważaj na niego w razie, gdyby się zbudził, bo wydaje się być całkiem silny.

Daisy7 - 2015-03-16, 22:27

V: Water Absorb - Gdy Pokemon jest uderzany wodnym atakiem, odnowiona zostaje 1/4 jego maksymalnego HP.
Mega G: Shadow Tag - Pokemon nie może uciec ani zostać wycofany z walki, chyba że użyje ruchu Baton Pass.
------------------------
Czas rozpocząć fascynujący pojedynek między mega Genagrem, a legendarnym Volcanionem! Jako pierwsza atakuje samiczka, używają do tego Hypnosis. Niestety nie wyszło i przeciwnik nie zasnął. Zamiast tego uderza Steam Eruptionem. Para robi wielkie szkody i zabiera twojej podopiecznej 302HP. Ominous Wind nie zwiększa statystyk, aczkolwiek zadaje oponentowi cios odbierający 299HP. Kolejny Steam Eruptionem odbiera tyle samo punktów życia ile wcześniejszy, a więc 302. Do akcji wkracza Shadow Ball (-329HP, nie obniża Sp.DF). Ostatni cios należy do legedy, a jest nim Flame Charge. Duch rozłożony na łopatki, o ile mogę się tak wyrazić, a szybkość rywala zostaje zwiększona o 10%. Zanim zdążyłeś "wyłożyć" następnego stworka, Volcanion odszedł. Widocznie nie zamierza dać się wykończyć, byś zgarnął poziom z wygraną z nim drugim Pokiem. Całkiem mądra bestia. Swoją drogą to twoja pierwsza porażka od dłuższego czasu. Nie czas jednak się nad tym zastanawiać, ponieważ macie przed sobą prostą i niezagrodzoną drogę do portalu.

V: 100/728HP - WIN!
Mega G: 0/648HP - LOSE!

Keisuke - 2015-03-16, 22:53

*marsz żałobny* dum, dum, dum, dum, dum, dum, dum, dum, dum, dum, dum...minuta ciszy dla Gengar [*]

--------------------------------

Byłem mocno zszokowany widokiem przegranej mojej Gengar, aczkolwiek tytuł legendarnego pokemona do czegoś zobowiązywał. Nawet jeśli moja podopieczna przegrała, to wywołała nie lada obrażenia swojemu jakże potężnemu przeciwnikowi. Podziękowałem mojej partnerce za walkę, po czym odwołałem ją do pokeballa i spojrzałem na portal, a po chwili na moich towarzyszy.
-Mam nadzieję, że wygrana z Wake'm pozwoli mi zapomnieć o tej porażce. Przynajmniej przypomnę sobie, że nie jestem niepokonany. Chodźmy!

Daisy7 - 2015-03-17, 07:53

mówiłam, że przesadzasz? @.@
---------------
- Ależ ja mogłam przypomnieć ci, że nie jesteś niepokonany - powiedziała Ayane, szczerząc się szeroko, po czym weszła za tobą, Seiko i Hachim do portalu ozdobionego... kranami.
Wylądowaliście w bardzo wilgotnym pomieszczeniu i co ciekawsze nie jest ono naturalne, tj. nie ma roślinności, słońca ani nieba nad wami. Tym razem lider upodobał sobie zamkniętą salę, w której zapewne musicie coś zrobić, by przejść dalej. Po niedługich poszukiwaniach zorientowałeś się, że zadania przygotowane dla was znajdują się na ścianie podzielonej na pięć części. Są tu jakieś rury, które możesz z łatwością przekręcać, a także pięć zaworów i pięć dziur, do których prawdopodobnie ma wpłynąć woda wypuszczona po odkręceniu zaworu.
- Kei-chan, tu coś jest napisane! - krzyknęła siedmiolatka, wskazując na kartkę oprawioną w ramkę i powieszoną w wolnym miejscu między pięcioma częściami.

INSTRUKCJA
1. Zadanie wykonujesz tutaj.
2. Należy przejść pięć poziomów (gra jest na czas!), by dostać się prosto do lidera.
3. Każde zwycięstwo musisz uwiecznić SS, które następnie należy wkleić w poście jako dowód.
4. Jeśli nie dasz rady przejść któregoś poziomu, dostaniesz inne, zapewne trudniejsze zadanie w ramach "kary" za niewykonanie hydraulicznego.
5. A więc jeśli wykonasz 5 poziomów i zrobisz wszystkim SS -> przechodzisz prosto do lidera. Jeśli podołasz 4 poziomom, którym oczywiście zrobisz SS -> dostajesz inne zadanie, po czym przechodzisz do lidera. Jeżeli dasz radę tylko z 3 poziomami i podeślesz ich SS -> dostajesz 2 inne zadania, a po rozwiązaniu ich przechodzisz do lidera.
6. Nie możesz przejść mniej niż 3 poziomów hydraulicznej gierki! Po prostu nie dostaniesz się do lidera, póki nie wykonasz min. 3 hydraulicznych + 2 zadań dodatkowych.

Keisuke - 2015-03-17, 10:08

coś tam wspominałaś :3

----------------------

Więc jednak dobrze trafiliśmy jeżeli chodzi o portal do Wake'a. Mimo wszystko uważam, że powinno być w okolicy przed portalem trochę więcej wody, aniżeli sam Volcanion z podtypem wodnym. W każdym razie czas było wykonać zadanie, którym była gra w układanie jakichś rur. Oczywiście to zadanie przypadło mi w związku z czym poszedłem przejść banalną grę, która i tak była głupia. Nie było to jakoś zbyt wymagające zadanie, więc poszło mi dość szybko ze wszystkimi pięcioma poziomami.

Daisy7 - 2015-03-17, 15:58

serio... kropka linkiem do oddzielnego SS? ;-;
-------------
Kiedy woda z ostatniego kurka wpadła do dziury, doskonale ukryta klapa w suficie, której wcześniej nie dostrzegliście, otworzyła się i wyleciała z niej drabina zrobiona z linek i sznurków. Wspięliście się po niej prosto na trybuny areny tutejszego lidera. Ayane i Seiko tradycyjnie zostały w miejscy dla widowni, a ty wyszedłeś na pole walki, gdzie już czeka napakowany mężczyzna w niebieskich spodniach, bez bluzki, z dziwną maską na twarzy i w towarzystwie trzech Pokemonów. Całkiem miłe powitanie, bo przeważnie musisz czekać, aż lider łaskawie przybędzie. A tu odwrotnie. Co do areny, wygląda ona bardzo widowiskowo i znajduje się na świeżym powietrzu. Alenar siedzą na tych ławkach z boku, a ty i facet stoicie na wilgotnym podeście pośrodku. Wokół niego znajduje się woda, dzięki czemu Gyarados Crasher Wake'a nie musi przebywać w kulce. Najbardziej epicko wygląda znajdujący się za mięśniakiem wodospad i zielone wzgórze.
- Witaj! Nazywam się Crasher Wake i pokażę ci, czemu nie należy zadzierać z wodą. Quagsire, do ciebie należy pierwsze starcie. Aha, możesz użyć tyle stworków ilu ja, czyli trzech. Zaczynamy? - zawołał rześkim tonem, wystawiając do rundy pierwszej niebieskiego stworka nieprzypominającego żadnego konkretnego zwierzęcia. Co ciekawe nie schował pozostałych dwóch Poków, by mogły przyglądać się pojedynkowi swojego kolegi.




Keisuke - 2015-03-17, 16:33

czemu nie ;o

-----------------------------

Więc zgodnie z moimi przypuszczeniami udało mi się rozwiązać trudną zagadkę jaką była gra w rury. Nadszedł teraz czas na walkę z Wake'm, który był bardzo miłym liderem, w przeciwieństwie do ostatnio spotkanego Lt. Surge. Jego pierwszym wyborem był Quaqsire, który przez podtyp ziemny był niewrażliwy na elektryczne ruchy. Na tego wodnego stwora postanowiłem wystawić moją Abomasnow zwaną "Ronja".
-Dzisiaj jest Twoja kolej. Rozpocznij od uderzenia przeciwnika przy pomocy Energy Ball, Twój przeciwnik jest bardzo podatny na trawiaste ruchy w związku z czym to chyba dobry wybór, jednak nie poprzestawaj na laurach tylko od razu po wystrzeleniu kuli podbiegnij w stronę przeciwnika i uderz w niego z Wood Hammer, a na dokładkę wymierz w niego ze swojego Ice Punch. Na sam koniec wystrzel Razor Leaf starając się otoczyć Quaqsire, by nie miał możliwości ucieczki. Pamiętaj o ciągłym wykonywaniu uników.

Daisy7 - 2015-03-17, 23:18

no bo bym się nie zorientowała, gdybyś mi nie powiedział ;o
-----------------
- Ejejeje! Stop! Co ty robisz?! - krzyknął lider z drugiego końca areny, kiedy wydałeś Abomasnow polecenia naszpikowane czterema różnymi atakami. - Nie o taką walkę mi chodziło! - dodał jeszcze głośniej, wymachując w powietrzu rękoma, jakby odganiał się od natrętnego owada lub pokazywał lecącemu wysoko na niebie samolotowi, żeby go stąd zabrać.
Ronja na szczęście nie zdążyła niczym zaatakować. Stoi posłusznie przy tobie i wpatruje się w mięśniaka z nie mniejszym zainteresowaniem czy też zdziwieniem niż ty. Lider podbiegł do was, zostawiają podopiecznych na swoim miejscu.
- Słuchaj, chłopcze. Aby dostać moją odznakę, nie należy wygrać ze mną zwyczajnej walki Pokemonów. O nie! W moim gymie szkolone są inne zdolności Pokemonów, a "bitwa" polega na przetestowaniu naszych Pokemonów w sześciu dyscyplinach (każdego stworka przydzielasz do dwóch). Juror przyznaje im punkty i drużyna, która zdobędzie ich więcej, zwycięża. Jeśli ty odniesiesz sukces, otrzymasz ode mnie odznakę, pieniądze, płytkę z atakiem i klucz do mojego portalu. Jednak jeżeli ja wygram, musisz zapłacić mi 500$. Wchodzisz w ten ciekawy układ? - uśmiechnął się, wyciągając ku tobie dłoń w oczekiwaniu na jej uściśnięcie wyrażające zgodę.

Keisuke - 2015-03-17, 23:44

ale powiedziałem!

-----------------

Zrobiłem minę typu "Wtf?" Było to dosyć niespodziewane, lecz mimo wszystko to mogłoby być ciekawe doświadczenie, aczkolwiek nie wiedziałem czego się spodziewać po takiej "bitwie". Odwołałem na chwilę obecną Ronje i uścisnąłem dłoń Wake'owi zastanawiając się jakie zadania na mnie czekają. Zapewne będzie to coś związane z wodą, może zawody w pływaniu, albo zapasy w wodzie? Jedno jest pewne, to nie będzie zwyczajna walka o odznakę, a coś naprawdę dziwnego.

Daisy7 - 2015-03-18, 08:03

no brawo x.x
--------------------------------
- Świetnie! Pierwszą konkurencję odbędzie tu na arenie. Może od razu powiem ci wszystkie, byś mógł rozdzielić do niej swoich podopiecznych. Tak jak mówiłem, używasz trzech Pokemonów i każdego przydzielasz do dwóch zadań, rozumiesz? No to tak: surfing, wspinaczka, berek, aerobik i akrobacje artystyczne, strzelectwo oraz żonglerka. Zaczniemy od berka. Udział biorą nasze Pokemony, ale także my. Poruszamy się po tym terenie, możemy wskakiwać do wody, ale nie wychodzimy na trybuny ani do wodospadu i zielonego pagórka za nim. Ty łapiesz mojego stworka, a ja twojego. Ten, który dłużej nie zostanie schwytany, zdobywa 2 punkty, a przegrany 1pkt. Będzie kilka etapów, dopóki któryś z Pokemonów nie zdobędzie 10ptk. Wszystko jasne? Wystawiam Floatzela - powiedział lider, zapraszając do siebie pomarańczową wydrę, a pozostałą dwójkę prosząc o cofnięcie się, by nie przeszkadzały w "pojedynku".

Keisuke - 2015-03-18, 10:14

a dziękuje *ukłony jakby odbierał Oscara*

----------------------------

Wygląda na to, że Lider daje mi spore fory zwłaszcza, że podał mi nazwę wszystkich konkurencji. Słysząc dwie z nazw, a mianowicie berek i żonglerka od razu na myśl przyszła mi moja Gengar. Oczywiście wypuściłem ją z pokeballa, lecz pamiętając jej ostatnią porażkę podałem jej Max Revive.
-Słuchaj moa droga. To będzie dość nietypowy pojedynek, a mianowicie nie możesz dać się dotknąć Wake'owi. Chociaż w sumie to jesteś duchem i raczej człowiek nie da rady Cię dotknąć, a nawet gdyby jakoś dawał radę, to zawsze możesz lewitować. Ja mam trudniejsze zadanie, a mianowicie złapanie Floatzela, ale damy radę, co nie?

Daisy7 - 2015-03-18, 16:10

Oscara, hahahaha, możesz pomarzyć :3
--------------
Wypuściwszy omdlałą Genagar, podałeś jej od razu Max Revive, dzięki czemu wybudziła się i odzyskała całe utracone HP z poprzedniej walki z legendą. Wysłuchała uważnie, na czym polega jej nietypowe zadanie i pokiwała łebkiem, wyrażając w ten sposób zgodę na udział w berku. Kiedy byliście gotowi, rozpoczęliście zabawę. Gra była bardzo ekscytująca, ponieważ cały czas remisowaliście punktami. W sumie nic dziwnego skoro ani ty, ani Crasher Wake nie mogliście schwytać przeciwników. W końcu mężczyzna wpadł na pomysł zmiany zasad, by Poki sama się łapały. Wygrywał ten, który dłużej nie dał się schwytać. W ciężkim etapie zwycięstwo odniosła wydra (10:8 dla Floatzela), która mimo wszystko była nieco szybsza od oponenta.
- A więc prowadzę? Mam nadzieję, że tak zostanie. Czas na rundę drugą, czyli surfing. Zmieniam startującego stworka na Quagsire, a ty? Deskę dla podopiecznego masz ram - powiedział lider, wskazując na podłużny przedmiot, na którym twój podopieczny będzie poskramiał fale. - Nasze Pokemony wskakując do wody z deskami i płyną na fale. Im większą falę okiełzna Pok, tym więcej dostanie punktów, jednak za wywrócenie się przewidziane są ujemne punkty. Znowu gramy do dziesięciu. Oczywiście mogą pomagać sobie atakami, które znają, ale bez zamrażania wody! - wyjaśnił, a następnie rozkazał Quagsire'owi wskoczyć do wody i wejść na przyszykowaną deskę do surfingu.

Keisuke - 2015-03-18, 18:19

Nie niszcz moich marzeń! ;(

-------------------------

Któż by przypuszczał, że nagle Wake zmieni zasady, które sam ustalił, lecz miał rację. Ta walka była w sumie bezsensowna, skoro nie mogliśmy łapać pokemonów. Mimo wszystko przegrałem, a w dodatku nadszedł czas na Surfing. Miałem spory dylemat kogo wybrać do tej konkurencji, ostatecznie postanowiłem zaryzykować i wybrałem do tego mojego Blastoise, który względem mnie był istnym królem mórz, więc powinien dać sobie radę z Surfowaniem. Tym bardziej, że zna Surf, który wzmaga fale wodne.

Daisy7 - 2015-03-18, 20:36

nie martw się, może dojdzie kategoria "człowiek-suchar", a wtedy na bank dostaniesz oscara :3
----------------
Etap z surfingiem okazał się totalną klapą dla obydwóch Pokemonów. Blastoise pomimo swojego tytułu "władcy mórz" był zbyt toporny, za ciężki i nie miał ani krzty gracji. Chociaż Quagsire to znacznie mniejszy stworek, nie potrafił długo utrzymać się na desce i również brakowało mu wdzięku w tym sporcie. Takim sposobem doszliście do remisu w owej konkurencji, więc łącznie przeciwnik ma dwa punkty przewagi.
- Hmm... Tu możemy załatwić jeszcze żonglerkę. Wystarczy stanąć na arenie i żonglować piłeczkami. Im więcej kulek Pokemon da radę utrzymywać w powietrzu, tym więcej punktów. Ja zostawiam do tego etapu Quagsire'a. Piłki masz tam - powiedział, wskazując na pudełko z plastikowymi piłeczkami.

Keisuke - 2015-03-19, 16:34

kategoria "człowiek-suchar" należy do Cb :3

-----------------------------

Wyglądało na to, że zarówno Blastoise jak i Quaqsire nie poradzili sobie z surfingiem. Mimo wszystko cieszyłem się, że mój podopieczny starał się jak najbardziej. Do kolejnego zadania, a mianowicie żonglerki postanowiłem wybrać Gengar, która dzięki swojemu Psychic powinna bez jakichkolwiek problemów móc poradzić sobie z cała masą kul. W końcu mimo wszystko to starcia pokemonów, więc zdecydowanie powinniśmy korzystać z atutów naszych podopiecznych.

Daisy7 - 2015-03-19, 20:32

widzisz, już powiedziałeś suchara :3
---------------
Wygraną w tym etapie miałeś w kieszeni. Pomijając już fakt, że Gengar świetnie radziła sobie z żonglowaniem, wspomagając się psychicznym ruchem, to dodatkowo Quagsire, który wydaje się być dosyć ciamajdowatym stworkiem, mylił się już przy trzech piłeczkach. Dzięki temu zyskałeś znaczną przewagę, zdobywają o 6ptk. więcej niż wróg. Łącznie twoja drużyna ma 28ptk., a team lidera 24ptk.
- To co... Wspinaczka? Wystawione stworki wspinają się (bez latania i lewitacji) na ten wysoki pagórek. Ten, który wbije na szczyt jako pierwszy, wygrywa i zdobywa 10ptk. Przegrany odpowiednio mniej w zależności od różnicy w czasie między nim, a zwycięzcą. Wystawiam Gyaradosa! - oznajmił, rozkazując olbrzymiemu wężowi wodnemu ruszycie ku szczytowi, taranując po drodze wszelakie napotkane przeszkody.

Keisuke - 2015-03-19, 21:29

no niestety, czasem prawda jest sucharem, ale takie życie :3

----------------------------

Więc wybór Gengar okazał się słuszny, zwłaszcza że jej przeciwnik nie był jakoś specjalnie wymagający jeżeli chodziło o żonglerkę. Następną konkurencją była wspinaczka. Nie miałem żadnego pokemona wodnego odpowiedniego do takich zadań, lecz miałem kogoś kto wydawał się być świetnym wspinaczkowiczem, a mianowicie do tej konkurencji wystawiłem Gallade. W swoim arsenale miał kilka ruchów, które mogły mu pomóc w tym zadaniu, dlatego wierzyłem, ze da radę.

Daisy7 - 2015-03-20, 19:10

coś żart Ci się wyostrzył ostatnimi czasy ;o
-----------------
A więc we wspinaniu zmierzą się ze sobą Gyarados i Gallade, tak? Może być ciekawie. Z jednej strony zwinniejszy na pewno jest twój podopieczny niż ten gigantyczny wąż morski, ale jednak jego olbrzymie wymiary i podłużny kształt z łatwością pozwoli mu na taranowanie przeszkód. Wyścig na szczyt rozpoczął się. Trzeba przyznać, że z początku prowadzenie non stop było po stronie wroga, jednak gdy góra stała się bardziej pionowa niż pozioma, Pokemon miał ogromne trudności z sunięciem dalej. Wówczas wykazał się Gallade, który skocznymi i szybkimi ruchami przedostał się jako pierwszy na samą górę, zdobywając tym samym 10ptk. Rywal dostaje połowę tego, więc łączny wynik wygląda następująco: 38:29 dla drużyny Keisuke'a.
- Niefajnie. Muszę wziąć się do roboty - mruknął po cichu do siebie Crasher Wake. - Niech będą akrobacje artystyczne. Do tej konkurencji wystawiam ponownie Floatzela. Zabawa polega na różnych sztuczkach. Mogą być to zwykłe figury na ziemi, ale powietrzne akrobacje od zawsze cieszą się większym zainteresowaniem. Ocenie podlega przede wszystkim gracja uczestnika, więc odradzam wybierania ciamajdowatych Poków - dodał facet, po czym zaczął opracowywać "spektakl" dla pomarańczowej wydry.

Keisuke - 2015-03-20, 19:39

widzisz jak na mnie działasz :3 walę sucharami jak z maszyny

---------------------------------

Więc wybór Gallade do tej konkurencji, był jak najbardziej uzasadniony. Nadszedł czas na przedostatnią konkurencję, którą były akrobacje artystyczne. Do wyboru miałem Blastoise i Gallade. Najlepszym wyborem byłby Rapidash, lecz nie mogę użyć więcej niż trzech pokemonów, więc musiałem wybrać Gallade, który mimo wszystko był całkiem zwinny i zręczny, zatem też nie powinno być większych problemów z akrobatyką, a zawsze jakiś punkt zdobędzie.

Daisy7 - 2015-03-20, 19:59

ano widzę, widzę... :3 huehuehuehuehue, działam... hue
----------------
Niestety tym razem oponent okazał się znacznie lepszy od wystawionego przez ciebie Pokemona. Floatzel wyglądał, jakby od urodzenia zajmował się tylko i wyłącznie akrobatyką. I to po kilka godzin dziennie! W jego sztuczkach nie brakowało niczego, a oprócz tego, że były pełne gracji, nie zanudzał nudnymi występami. Po tej turze wynik wynosi 42:39 dla ciebie. Twoja przewaga znacznie się osłabiła, więc by wygrać, Blastoise musi wziąć się w garść i nie zawalić finałowej rundy.
- Strzelectwo nie będzie wyglądało tak, jak zapewne myślisz. Żadnych łuków i strzał. Nasze Pokemony muszą wodnymi atakami trafiać w wyrzucane przez maszynę wysoko w powietrze krążki. Jako, że oba są wodne, posługiwać się będą ruchami typu Water Gun, bo są szybkie, silne i celne. Gotowi? Do dzieła, Gyarados! - krzyknął Crasher Wake, ponownie przywołując do siebie wodnego węża i wskazując mu na urządzenie, z którego wyleciał pierwszy plastikowy dysk i poszybował ku niebu.

Keisuke - 2015-03-20, 20:15

no oczywiście, nikt tak nie wali sucharami jak ty :3

---------------------------------

Więc Gallade nie zdołał pokonać w akrobatyce Floatzela, lecz mimo to zdołał zdobyć kilka punktów, dzięki czemu nadal utrzymywałem przewagę nad Wake'm, lecz to była wręcz nikła różnica. Nadzieja pozostała w moim Blastoise.
-Słuchaj, wierzę w Twoje zdolności strzeleckie. Postaraj się trafić jak najwięcej piłek, lecz nawet jeśli Ci się nie uda wierz, że dla mnie zawsze będziesz najwspanialszym królem mórz, och no i przy okazji ojcem. Kiedyś ich będziesz musiał nauczyć strzelać, co nie?
Puściłem oczko w stronę mojego żółwia i wypuściłem przy okazji z pokeballa Flapa, aby mógł popatrzeć na wyczyny swojego ojczulka, jednocześnie dałem znak Seiko by wypuściła Flipa, mimo wszystko on też był synem mego Blastoise.

Daisy7 - 2015-03-20, 20:27

no chyba nie!
------------------------
Blastoise kiwnął ze zrozumieniem głową i zaczął strzelać wodnymi strumieniami w krążki. Znów przewagę na początku objął rywal, dopóki na trybunach nie pojawiły się dwa małe Oshawotty. Słodziaki zaczęły coś głośno wykrzykiwać, klaszcząc przy tym w łapki. Nie rozumiałeś, co mówią, ale łatwo było się tego domyślić. Z pewnością motywowały ojca do dalszej walki oraz wygrania konkurencji. Żółw bardzo się wzruszył. Na tyle, iż wziął się w garść i zaczął rozwalać dyski niczym maszyna. Dzięki temu zwyciężył ostatni etap, a tym samym całą "walkę".
- Gratulacje! Wygrałeś ze mną, a więc oto nagroda. Odznaka, pieniądze i płytka z TM. Klucz znajdziesz przy wyjściu, które znajduje się za wodospadem - powiedział Crasher Wake, podając ci należne przedmioty.
- Super, Kei! To co, teraz moja kolej? - uśmiechnęła się do ciebie Ayane, schodząc z ławki dla widzów.

Keisuke - 2015-03-20, 20:48

no często mówisz jakieś suche rzeczy np.: że myślisz, albo że jesteś mądra

-------------------------------

Wyglądało na to, że motywacja w postaci Flipa i Flapa dała skuteczny efekt, jeżeli chodziło o doping Blastoise. Ucieszyłem się, że wygrałem taki dość nietypowy pojedynek, aczkolwiek miałem nadzieję, iż nie prędko wrócę do takiego stylu walki. Schowałem wszystkie swoje pokemony, poza Flapem i Blastoisem, w końcu Ayane pewnie będzie miała podobne zadania, więc doping do Juliet mojej ukochanej też się przyda. Ja sam po odebraniu swoich nagród skierowałem się na trybuny, zastępując miejsce osiemnastolatki.

Daisy7 - 2015-03-20, 20:56

sam mówiłeś, że suche rzeczy są prawdą często, więc widzisz
-----------------
Ayane w przeciwieństwie do ciebie pokochała ten sposób zdobywania odznak. Nigdy nie przepadała za krwawymi walkami, więc w sumie nie ma się czemu dziwić, ale z drugiej strony ciekawe dlaczego w ogóle zdecydowała zostać się trenerką, a nie koordynatorką? Kiedyś zapewne się tego dowiesz. Na razie trzeba jej kibicować. Tak jak myślałeś, jednym z Pokemonów, które użyła, była Juliet. Oprócz niej wystawił oczywiście Stokrotkę, której obiecała niezapomniane wrażenia oraz Sky'a. Po kilkunastu minutach ciężkich zmagać zwyciężyła i odebrała należne nagrody, a następnie schowaliście swoje wszystkie Pokemony, zabrałeś klucz i przenieśliście się z powrotem do krateru w Ashitoppu City. Dochodzi już 17:30, więc ruszyliście w stronę drabinki, a następnie zaczęliście powoli schodzić z wygasłego wulkanu. Idąc terenem żwirowni, Sei wybiegła z Hachim do przodu, a ty ze zmęczoną dziewczyną wleczesz się kilka metrów za maluchami.
- Kei, wiem, że już późno i pewnie marzy ci się odpoczynek, ale przypomniałam sobie coś ważnego. Dzisiaj pierwszy czerwca. Dzień dziecka. Musimy zorganizować małej jakąś atrakcję - wyszeptała ci do ucha osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-03-20, 22:11

CZĘSTO, ale w tym przypadku to nie jest prawda

--------------------------

Wyglądało na to, że znowu z Ayane zdobyliśmy nową odznakę. Coraz więcej mam ich, a co za tym idzie coraz bliżej do zdobycia wszystkich kluczy dzięki czemu będę mógł otworzyć bramę do głównej siedziby Śmiercioduchów, lecz teraz trzeba było zająć się sprawami bieżącymi, a mianowicie Dniem Dziecka, który wypadał akurat dnia dzisiejszego.
-Emm no wiem, że wypadałoby, lecz nie mam jakoś pomysłu co moglibyśmy jej zrobić. Jedyne co przychodzi mi do głowy to pójście wspólnie z nią na lody, a potem pizze, albo na jakieś frytki.

Daisy7 - 2015-03-20, 23:01

właśnie w tym akurat jest!
-------------
- W sumie to niegłupi pomysł. Mam nadzieję, że brzuchy nas nie rozbolą - odpowiedziała ci cicho Ayane, po czym podbiegła do swojej małej siostrzyczki i złapała ją od tyłu, zakrywając oczy. - Hej, szkrabie. A wiesz jaki dzisiaj mamy dzień? - zaśmiała się.
- Em.... Nieee? Dzisiaj nie ma moich urodzin. No i weź mnie puść! - powiedziała zdziwionym głosem dziewczynka.
- Pf - prychnęła nastolatka, zostawiając dziecko w spokoju. - Urodzin rzeczywiście nie masz, ale coś innego świętujesz. Pierwszy czerwca. Nic ci to nie mówi?
- Dzisiaj pierwszy czerwca?! Dzień dziecka! Ja chcę prezent! - podekscytowała się Seiko i zaczęła skakać wesoło w miejscu jak kauczukowa piłeczka.
- Hehehe, a więc jednak coś kojarzysz. Zrobimy tak. Pójdziemy na pizzę, którą wybierzesz ty, a w Keisuke zajdzie po drodze do sklepu po coś ładnego dla ciebie. W końcu dostał kasę za lidera, więc go stać na prezent, nie? - wyszczerzyła się do ciebie starsza Alenar.

Keisuke - 2015-03-20, 23:26

tylko ktoś niespełna rozumu stwierdziłby, że jesteś mądra

-------------------

Zrobiłem minę pełną zdziwienia na myśl o tym, że mam kupić Seiko jakiś prezent. Niby pieniądze miałem i zawsze mogłem je dać Ayane, lecz czemu ja? Skąd mam niby wiedzieć czego potrzebuje siedmioletnia dziewczynka. Nigdy nie kupowałem prezentu dla małej dziewczynki, więc jestem kompletnie bezradny w tej kwestii. Nie mogłem nic niestety powiedzieć, bo wyszedłbym na wielką sknerę, która nie chce kupować żadnych prezentów i woli chomikować jedynie pieniądze.

Daisy7 - 2015-03-20, 23:35

Ty tak twierdzisz @.@ mam SS ze starego chatango!
--------------------
Ależ ta Ayane jest podstępna. Postanowiłeś robić dobrą minę do złej gry i uśmiechnięty od ucha do ucha, pokiwałeś twierdząco głową. Wówczas spostrzegłeś, że osiemnastolatka puściła do ciebie oczko, jednak nie wiedziałeś, czy ma jakiś plan, czy po prostu w ten sposób naśmiewa się z sytuacji, w której cię zostawiła. Oby to pierwsze! Ruszyliście wspólnie ku rodzinnej pizzeri o tematyce smerfów. Tuż przed nią znajduje się sklep z zabawkami, do której skręciłeś w wiadomym celu. Dziewczyny z Hachim poszły już do lokalu, by zamówić posiłek. No i zostałeś sam jak ten palec wśród starty pluszaków, lalek oraz samochodzików. Dokładnie przyjrzałeś się wszystkim półkom, jednak nie miałeś bladego pojęcia, co może chcieć mała. Na ratunek przyszła ci Ayane, a dokładniej to SMS od niej: "Rainbow Dash. Taki niebieski kucyk z kolorową grzywą".

Keisuke - 2015-03-21, 11:47

przecież ewidentnie ty narysowałaś to wszystko, nikt inny nie narysowałby czegoś tak koślawo

----------------------------

To mnie Ayane, nieźle załatwiła z kupnem prezentu. Niby jak w sklepie pełnym zabawek miałem znaleźć prezent dla siedmiolatki. Łatwiej byłoby znaleźć igłę w stoku siana, aniżeli podarunek dla małej. Na szczęście moja ukochana nie zostawiła mnie na pastwę losu i wysłała mi nazwę zabawki, którą mam kupić małej. Pewnie jakoś wyłudziła od siedmiolatki tę informację, albo przez swój kobiecy instynkt wiedziała co mam jej kupić. W każdym razie ruszyłem na poszukiwania "Rainbow Dash".

Daisy7 - 2015-03-21, 14:07

och, Keisuke, jak Ty wpadłeś na to, że ja to narysowałam @.@ jesteś taaaaki mądry :p
-----------
No tak, poszukiwania Rainbow Dash, ale tych kucyków jest tu strasznie dużo. I to w różnych formach. Pluszaki, figurki, różne przedmioty z nadrukami tęczowych koników i wiele, wiele innych duperszmitów. Trudno. Musisz sam podjąć decyzję, co wybrać dla Seiko. Pluszaków już trochę nazbierała, a figurkę mogłaby łatwo rozwalić, więc może... jakiś dodatek? Ostatecznie za doradztwem sprzedawczyni wybrałeś bluzkę z kucykami oraz błękitne trampki ze "skrzydłami" po bokach i tęczowymi sznurówkami (łącznie -180$). Powinna być zadowolona. Po opuszczeniu sklepu poszedłeś do smerfowej pizzeri, gdzie odszukałeś siostry Alenar wraz z Hachim.
- Cześć znów. Zamówiłyśmy pizzę wedle uznania młodej - poinformowała cię Ayane.
- Masz mój prezent?! Masz mój prezent?! - krzyczała podekscytowana dziewczynka, wpatrując się uważnie w twój plecak.

Keisuke - 2015-03-21, 15:57

no w przeciwieństwie do Cb jestem mądry :3

-------------------------------

Więc na szczęście z pomocą sprzedawczyni zdołałem kupić prezent dla Seiko. Pozostaje tylko kwestia, czy on się jej spodoba, lecz raczej nie powinno być z tym problemów. Nawet jeśli dzieci często są wybredne i mają swoje humorki, to mimo wszystko pizza, lody i zabawka sprawiają, że stają się potulne jak baranki. Obym tylko jednak nie wykrakał tego, więc gdy tylko ujrzałem siedmiolatkę pokazałem jej torbę z podarkiem dla niej, a następnie podszedłem do Ayane i wyszeptałem jej na ucho: "Lepiej byłoby, gdybyś ty wybierała jej prezent, aniżeli ja."

Daisy7 - 2015-03-21, 16:45

argumenty Ci się kończą i zawsze to samo powtarzasz, jesteś NUDNY :3
-----------------
Seiko natychmiast dorwała się do reklamówki z dwoma prezentami, a ty wówczas usiadłeś obok ukochanej i podzieliłeś się z nią swoim zdaniem na temat kupowania podarków dla małej. Zanim nastolatka zdążyła odpowiedzieć, salę przeszył głośny pisk siedmiolatki. Okazało się, że ze szczęścia wydała taki wysoki dźwięk, zwracając na siebie uwagę wszystkich wokół, czym jednak kompletnie się nie przejęła. Zamiast tego rzuciła się wam obydwojgu na szyję, ściskając mocno nową bluzkę i buciki.
- Jesteście najlepsi! Są śliczne! - mówiła szybkim, rozczulonym głosem, całując was na zmianę w policzki w ramach podziękowania. - Mogę pójść do łazienki i się przebrać w to? Proszę, proszę, proszę!

Keisuke - 2015-03-21, 17:28

nie tak nudny jak ty :3

--------------------

Więc Seiko wpadła w istną euforię po ujrzeniu swojego prezentu. Kamień z serca, bo to w sumie ode mnie zależał nastrój siedmiolatki, lecz wyglądało na to, że misja zakończyła się powodzeniem.
-Ja nie widzę żadnego problemu byś mogła przebrać się w swoje nowe ciuszki, lecz to zależy jeszcze od Twojej siostry. Ona chyba ma jeszcze coś w Twojej kwestii do powiedzenia, a przynajmniej tak mi się wydaje.
Lekko się przy tym zaśmiałem puszczając jednocześnie osiemnastolatce oczko i czekając na jej decyzję.

Daisy7 - 2015-03-21, 18:48

foch!
-----------------
- Jasne, że możesz. Tylko weź Hachiko, żeby cię przypilnował drzwi - poleciła jej Ayane, po czym mała odczepiła się od was i wraz z psiakiem pomknęła jak strzała w kierunku toalet. - No, no Keisiaczku. Bo zacznę być zazdrosna o Seiko - zaśmiała się, całując cię namiętnie w usta. - A tak naprawdę to chyba tobie też należy się jakiś prezent. Może niekoniecznie z okazji dnia dziecko, bo obydwoje jesteśmy na to ociupinkę za starzy, ale na bank znajdzie się inna okazja, czyż nie? - uśmiechnęła się seksownie, przygryzając wargę.

Keisuke - 2015-03-21, 20:43

a z jaką muzyczką? :3

--------------------

Zamruczałem, gdy Ayane zaczęła do mnie mówić tym jakże zmysłowym i dosyć ponętnym tonem. Doskonale wiedziałem czego chcę, a ona czego ja chcę. Po prostu związek doskonały, w którym obydwaj partnerzy wiedzą czego od siebie oczekiwać. Odwzajemniłem jej słowa pocałunkiem w polik i ręką delikatnie dotykałem jej biodra, w dosyć zmysłowym i powolnym ruchu.
-Gdyby nie było tutaj nikogo najchętniej zdarłbym z Ciebie te wszystkie ciuszki i zrobił to z Tobą na tym stole.

Daisy7 - 2015-03-21, 21:06

tą ^^. miały być fasolki, ale usunęli z YT :c
------------
- Och, Kei, ciii, jeszcze nas ktoś usłyszy - zachichotała nastolatka, jednak wyczułeś, że ma to w głębokim poważaniu i teraz liczysz się tylko ty. Nawet zamruczała, kiedy zacząłeś masować jej biodro!
- Patrzcie! Jak wyglądam? - przerwała wam Seiko, które przybiegła z łazienki w nowej bluzce i bucikach.
- Łał, świetnie! Te skrzydełka przy trampkach wyglądają super. Chyba nasz mężczyzna ma trochę gustu - skomentowała rozbawiona osiemnastolatka, czochrając cie delikatnie po włosach. - Przydałaby się wizyta u fryzjera swoją drogą. Ale to może jutro. Teraz trzeba czekać na pizzę.
Chwilę po tym jak trenerka wspomniała o potrawie, do waszego stolika przyszedł kelner z smerfastyczną pizzą. Co w niej jest takiego smerfastycznego? Otóż pieczarki i szynka zostały wycięte na kształt smerfów! Możliwe, że ser również, ale roztopił się w trakcie pieczenia. Posiłek popijaliście sokiem o smaku multiwitaminy ze specjalnymi niebiesko-białymi słomkami. Po zjedzeniu oraz wypiciu wszystkiego starsza Alenar uregulowała rachunki.
- Chyba możemy już wracać, prawda? Trochę chce mi się spać - zapytała siedmiolatka, ziewając i patrząc na ciebie maślanym wzrokiem proszącym o wzięcie jej na baranka.

Keisuke - 2015-03-21, 21:29

te piosenki nie pasują do focheła :C

-------------------

Więc reszta czasu minęła w spokojnej i miłej atmosferze. Seiko była bardo zadowolona z prezentu jaki jej dałem, a wyglądało na to że jutrzejszym planem będzie wizyta u fryzjera. Siedmiolatka swoim kocim wzrokiem poprosiła mnie, bym wziął ją na barana bo była taaaaaaaaaaka zmęczona.
-No dobrze mój ty śpiochu. Coś czuje że po tym całym dniu wrażeń zaśniesz bardzo szybko i będziesz spała chyba bardzo długo. Może nawet prześpisz cały jutrzejszy dzień, kto wie? To byłoby ciekawe.

Daisy7 - 2015-03-21, 21:38

lepiej? ;-;
-------------
- O nie, nie mogę przespać jutra. Muszę pokazać światu moją nową bluzkę i buciki! To nie może czekać! - odpowiedziała Seiko, którą rozbudziło świeże, trochę chłodnawe wieczorne powietrze, kiedy wyszliście z pizzeri i ruszyliście do znajdującego się niedaleko centrum Pokemon.
Przywitawszy się szybkim "dobry wieczór" z siostrą Joy, poszliście do swojego pokoju, który ma jedno trzyosobowe łóżko. To stanowi pewien problem dla wiadomych zabaw. Kiedy mała poszła się szybko umyć, jej starsza siostra powiedziała ci, że dzisiaj nie macie jak zorganizować sobie przyjemnej nocy, ale ma plan na jutro, żeby było jeszcze romantyczniej i ciekawiej. Ciekawe jaki... Kiedy dziewczynka wróciła z łazienki, udałeś się do niej ty, a potem trenerka. Ostatecznie zasnęliście wszyscy między 20:30, a 21:30.
Rano zbudziło cię popiskiwanie Hachiego, który chyba chce wyjść na dwór, a nawet na pewno, bo kręci się przy drzwiach. Dochodzi 8:45, a obydwie Alenar śpią sobie słodko i aż żal je budzić.

Keisuke - 2015-03-21, 22:02

nie ;-;

---------------

Wyglądało na to, że z atrakcjami moimi oraz Ayane będę musiał poczekać. Mimo wszystko nadszedł nowy dzień, a kto oczywiście wstał jako pierwszy? Przecież to oczywiste, że Keisuke w końcu nikt inny nie wstałby o tak banalnej porze, jaką jest 8:45. Niestety ktoś z Hachim musiał wyjść, bo inaczej biedaczek się zsiusia na podłogę, albo zrobi tę drugą rzecz. No cóż, szybko się ubrałem i wyszedłem z psiakiem przed Centrum, zresztą jak każdego ranka. Ależ jestem odpowiedzialny.

Daisy7 - 2015-03-21, 23:43

to nie jęcz na przyszłość ;-; i przed "albo" nie stawiaj przecinka, jeśli nie powtarzasz tego wyrazu w jednym zdaniu *polonista mode: on*
--------------
Hachi jak zwykle bardzo cieszył się ze spaceru. Kiedy już załatwił to, co miał zamiar, zaczął biegać wesoło od krzaczka do krzaczka, obwąchując każde źdźbło trawy. Uznałeś, że możesz pospacerować z psiakiem jeszcze trochę, bo dziewczyny obudzę się zapewne najwcześniej po dziewiątej, a jesteś już ubrany i nie miałbyś co robić w pokoju, musząc dodatkowo zachowywać się cicho. Ruszyliście więc do parku, który o tej porze świeci pustkami, jeśli chodzi o ludzi, bo za to Pokemonów dostrzegłeś co niemiara. Na przykład stadko Psyducków człapiących sobie środkiem ścieżki.

Keisuke - 2015-03-22, 00:24

*wyłącza polonista mode* dzięki za uwagi i tak je zapomnę, wiesz o tym ;-;

---------------

Więc Hachi czuł się wspaniale po tak dosyć długim spacerku ze mną. No cóż, rzadko kiedy ma okazję się tak nabiegać, zatem takie coś powinno być dla niego spełnieniem marzeń. Mimo wszystko nie możemy zbytnio się oddalać no i oczywiście przeciągać tego spacerku, przecież gdyby Ayane się zbudziła i zobaczyła, że mnie nie ma pewnie wpadłaby w panikę, nim spostrzegłaby która godzina i że wraz ze mną Hachiego nie ma co oznacza, że jesteśmy na spacerze, cóż poradzić. Zawołałem wilczka, by powoli kończył obwąchiwanie krzaków, byśmy wrócili do Centrum.

Daisy7 - 2015-03-22, 11:59

taa
---------------
Hachi niechętnie, ale posłusznie podreptał do ciebie, zostawiając za sobą tyle nieobwąchanej ziemi. Miła nawet w planach zaczaić się na Psyducki i trochę je postraszyć, ale nie wyszło. Może innym razem. W drodze powrotnej wpadliście na jakiegoś kolesia zachęcającego do odwiedzenia nowo otworzonego marketu, który w ramach promocji podarował ci darmowy potion. Przechodząc przez recepcje w Centrum Pokemon, usłyszałeś jak grupka młodziaków zawzięcie dyskutuje o jakiejś wystawie Pokemonów, która ma się odbyć dzisiaj na drodze w pobliżu Ashitoppu City. Wreszcie dotarłeś do pokoju, gdzie zastałeś śpiącą Seiko oraz Ayane przygotowującą śniadanie.
- Hej. Jak tam spacer? - zapytała przyjaźnie, kręcąc biodrami w rytm nuconej melodii.

Keisuke - 2015-03-22, 12:30

Więc wyglądało na to, że dzień dzisiejszy najprawdopodobniej będzie pełen wrażeń, no ale przynajmniej nie będziemy się nudzić, a to w końcu najważniejsze. Po powrocie ze spacerku ujrzałem, że Ayane już wstała i zaczęła przygotowywać śniadanie co mnie zdziwiło. Ten śpioch już wstał i był gotowy na niespodzianki dnia dzisiejszego? Wow, przynajmniej Seiko nadal spała co mnie szczerze nie zdziwiło. Podszedłem do swojej dziewczyny i mocno objąłem ją rękoma na linii bioder i ucałowałem delikatnie w polik.
-Dzień dobry. Spacerek był jak najbardziej udany. Co szykujesz do jedzenia?

Daisy7 - 2015-03-22, 12:48

Nastolatka skutecznie wyswobodziła się z twoich objęć, nie przerywając pracy nad śniadaniem.
- To fajnie. Robię zdrowotne kanapki z serem, pomidorem lub ogórkiem. A do tego herbata z cytryną - poinformowała cię nastolatka, krojąc plasterki zielonego warzywka.
Hachiko po spacerze musiał sobie odpocząć, więc zwinnym skokiem wparował na łóżko i położył się w nogach śpiącej Seiko. Znając małą pośpi do dziesiątej, a może nawet dłużej. W końcu wczoraj nieźle narzekała na zmęczenie. Z drugiej strony nie może przespać całego dnia, bo obiecała sobie pochwalić się światu nowymi ciuchami. Ach te dzieci...

Keisuke - 2015-03-22, 14:25

Spojrzałem na śpiącą Seiko oraz Hachiego, który dosłownie przed chwilą wkulił się w nią wymęczony dzisiejszą bieganiną. To dosyć ciekawe zjawisko, gdy pomimo, że siedmiolatka miała plan na dzisiejszy dzień to jednak mogła przespać go cały. Lekko zaśmiałem się pod nosem, po czym spojrzałem na Ayane.
-Jak sądzisz, powinienem ją obudzić czy dać jej jeszcze pospać. Niby chciała pochwalić się swoją bluzką i bucikami, aczkolwiek wygląda ona tak słodko, że aż szkoda ją wyzwalać z objęć Morfeusza. Weź powiedz, co robimy z tym szkrabem?

Daisy7 - 2015-03-22, 15:16

- Hmm... Nie wiem. Dajmy jej czas do dziesiątej. Jak się nie obudzi, zrobimy to za nią. W końcu nie może przespać całego dnia. To niezdrowe - stwierdziła Ayane i podała ci talerz z kanapkami. - Smacznego - dodała, biorąc sobie dwie, z którymi usiadła na łóżku i podgryzając śniadanie, wzięła się za jakąś lekturę. Sam nie miałeś co robić po skonsumowaniu smacznych kanapeczek, więc postanowiłeś nadrobić zaległości w dopieszczaniu miecza. Od dawna aż prosi się o wypolerowanie. Kiedy skończyłeś, była już 9:58, więc przystąpiłeś do wybudzania małej. Na szczęście wstała szybko i bez protestów co nie zdarza się zbyt często.
- Co dzisiaj robimy? Musimy gdzieś wyjść, żebym mogła założyć swoją nową bluzkę i buciki! - powiedziała wesoło, przeżuwając kęs sandwicza i popijając go wystudzoną herbatą.
- Nie wiem. Lider odpada, bo musimy zregenerować siły po wczorajszym. Zwiedzać też tu nie ma zbytnio co, bo to miasteczko nie jest nastawione na turystów. Kei, masz jakiś pomysł? - zapytała cię osiemnastolatka, odkładając książkę na stolik.

Keisuke - 2015-03-22, 16:06

Zatem poranek minął nam dosyć sennie. Może dlatego, że czekaliśmy na śpiącą Seiko, a to ona zazwyczaj dawała nam zastrzyk energii. W każdym razie w okolicach godziny dziesiątej mała siedmiolatka wstała pełna energii, jakby wypiła kilka litrów napoju energetycznego. W każdym razie już z samego rana zaczęła pytać o dzisiejszy plan, bo w końcu musiała się pochwalić nowym strojem.
-Cóż, będąc na spacerze zaczepiło mnie kilka osób odnośnie otwarcia nowego marketu, a także o jakiejś wystawie pokemonów. Jeśli się nam uda zdołamy odwiedzić obydwa miejsca i jeszcze zjeść jakiś porządny posiłek z naszymi pokemonami.

Daisy7 - 2015-03-22, 16:17

powtarzasz "w każdym razie" ;x
-------------------
- Wystawa Pokemonów? - zapytały jednocześnie obydwie Alenar i wbiły w ciebie wzrok, jakbyś był lśniącym półbogiem zesłanym do świata śmiertelników. - Super! - krzyknęły również w tym samym czasie i aż przybiły sobie piątkę, jakby były bliźniaczkami.
- Goldi jest stworzona do takich atrakcji! Jej błyszcząca, złota sierść na pewno podbije serca jury - rozmarzyła się osiemnastolatka, wyobrażając sobie zapewne Vulpix ze złotym medalem.
- To ja wystawię Elmera! - oznajmiła wesoło siedmiolatka. - A ty, Kei, też weźmiesz udział, czy będziesz na widowni jako publika? - zapytała.

Keisuke - 2015-03-22, 16:54

*wyrywa wajchę odpowiedzialną za włączanie polonista mode* bo to super słowa ;-;

---------------------------

Wyglądało na to, że dziewczyny od razu się wczuły w wystawę kompletnie zapominając o moich słowach odnośnie otwarcia marketu. No cóż, w końcu to są dziewczyny i interesują je wszelkie wystawy. Mimo wszystko kochałem je obydwie i nie miałem zamiaru im przerywać tej pasji.
-Mnie nie interesują takie rzeczy, lecz z miłą chęcią wraz z Hachim popatrzymy na wasze dzielne zmagania. Jestem pewien, że zmieciecie z powierzchni ziemi całą konkurencję, oj szkoda mi waszych przeciwników.

Daisy7 - 2015-03-22, 17:04

nie znajdziesz jej ;p
--------------------------------------
- W takim razie będziemy miały super doping i na bank wygramy - stwierdziła Seiko.
- Ano, nie ma innej opcji. To co? Dojadaj kanapkę i przebieraj się szybko, żebyśmy mogli zejść na dół i dowiedzieć się czegoś na temat tej wystawy. Joy na bank wie, co w trawie piszczy - powiedziała Ayane.
Mała posłusznie wykonała polecenia siostry, dzięki czemu o 10:20 byliście już na dole. Osiemnastolatka poszła pogadać z pielęgniarką, a ty w tym czasie pilnowałeś dwójki urwisów. Po chwili wróciła z przysłowiowym bananem na twarzy.
- Wszystko już wiem. Wystawa odbędzie się na drodze numer sześć tuż przy wyjściu z Ashitoppu, ale dopiero o trzynastej, więc mamy trochę czasu. Wiedzieliście, że w okolicy otworzyli nowy market? Możemy tam teraz skoczyć i się porozglądać, bo podobno sporo towaru jest jeszcze na przecenie - poinformowała was starsza Alenar, uświadamiając cię, że kompletnie nie słuchała, kiedy wspominałeś o nowym sklepie.

Keisuke - 2015-03-22, 17:27

znajdę ją!

---------

Gdy Ayane spytała czy wiemy o otwarciu nowego marketu myślałem że się załamię. Tak się skupiły na wystawie pokemonów, że kompletnie mnie nie słuchały, oczywiście mogłem zrobić jej wyrzuty odnośnie tego, iż mnie nie słucha, ale byłem na to zbyt dojrzały i epicki.
-Tak słyszałem coś. W każdym razie życzę wam powodzenia i będę wam kibicował z całego serca. Pamiętajcie, że to jest zabawa i ma być zdrowa rywalizacja, więc mam nadzieję, iż pogratulujecie sobie udziału, po tym jak któraś z was zwycięży.

Daisy7 - 2015-03-22, 17:57

no to powodzenia
------------------------------
- No jasne. Już teraz mogę ci pogratulować drugiego miejsca, Ayane - zachichotała Seiko, na co jej siostra prychnęła i lekko spurpurowiała, ale szybko odzyskała zdrowe barwy i jedynie poczochrała włoski małej.
Wyszedłszy z centrum, pokierowaliście się prosto ku nowemu marketowi. Wiedziałeś, gdzie go szukać, bo facet od promocji wspomniał o lokalizacji miejscówki. Zresztą na co drugim drzewie naklejono zaproszenie wszystkich na otwarcie sklepu z narysowanymi strzałkami, które wskazują kierunek, w którym należy się poruszać, aby dojść na miejsce. Po kilkuminutowym spacerze dotarliście na miejsce. Market jest bardzo duży i nowoczesny, ale niestety w środku roi się od ludzi, a dodatkowo Pokemony niebędące człekokształtnymi, nie mają prawa wstępu.
- Tym razem ja zaczekam z Hachim na zewnątrz, a wy sobie połaźcie - zaproponowała osiemnastolatka, kucając przy czworołapie. - O, kupcie dwie pomarańczowe albo czerwone wstążki dla Goldi - dodała, zanim odeszliście.

Keisuke - 2015-03-22, 18:22

a dziękuje :3

----------------------

Więc Ayane zgodziła się zostać z Hachim, podczas gdy ja z jej siostrą udamy się do marketu na drobne zakupy. Miła odmiana, gdy nie ja muszę stać i marznąć na dworze. Mimo wszystko czy przeglądanie nowego sklepu z dziewczynką to dobry pomysł? Oj chyba nie, mam nadzieję że Seiko nie zechce kupować wszystkiego co tylko popadnie, zwłaszcza że już jej siostra zażyczyła sobie dwie wstążeczki dla swojej Vulpix. No nic, trzeba było poszukać owych wstążek oraz ogólnie rozejrzeć się po asortymencie owego sklepu.

Daisy7 - 2015-03-22, 21:09

Ayane życzyła wam miłych zakupów i mógłbyś przysiąc, że kiedy to mówiła, zachichotała cichutko. Ale czemu? Dowiedziałeś się, kiedy tylko weszliście z Seiko do marketu. Mała rzuciła się na wózek sklepowy i pognała w głąb budynku. Dotykała dosłownie wszystkiego, pytała, czy kupisz jej najgłupsze rzeczy jak chociażby kantówkę albo zamek błyskawiczny, a ty musiałeś stawać na głowie, by łapać to, co trącała i o mały włos nie lądowało na posadzce. Pierwszy raz widziałeś małą jako istnego diabła. A ty naiwny myślałeś, że twoja dziewczyna z dobrego serca zgodziła się popilnować psiaka, byś ty mógł obejrzeć sklepowe wystawy. Skończyło się na tym, że kupiłeś dwie pomarańczowe wstążki. Ba, nie kupiłeś, a dostałeś za darmo, bo były w promocji. Tylko niestety nie udało ci się zgarnąć nic więcej, ponieważ ochrona wyrzuciła was pod pretekstem sprawiania potencjalnego zagrożenia dla reszty klientów. Zdyszany wyszedłeś z wesołą Sei przy boku i skierowałeś się ku Ayane zabawiającej się z Hachim na trawie. Nastolatka pomachała wam z daleka, szczerząc się od ucha do ucha.
- Cześć! Coś szybko wróciliście. Czyżby nie było niczego ciekawego w markecie? A moje kokardki macie? - zapytała.

Keisuke - 2015-03-22, 22:45

Gdy ujrzałem Ayane, która się tak uśmiechała jednocześnie przeczuwając, że wyrzucili nas przez zachowanie Seiko myślałem, że uduszę ją na miejscu. Na szczęście byłem gentelmenem i w mojej naturze nie było bicie kobiet, a co dopiero ich zabijanie. Ewentualnie mogłem się kiedyś zemścić, ale to w momencie w którym osiemnastolatka się tego nie będzie spodziewała. W każdym razie dałem mojej dziewczynie dwie pomarańczowe wstążki i jedynie prychnąłem nic nie odpowiadając.
Daisy7 - 2015-03-22, 22:52

och, Kei jest dżentelmenem, szkoda, że jego twórca nie *wzdycha*
---------------------
- Było super! Tyle rzeczy i ludzi! Wszystkie półki zawalone najróżniejszymi przedmiotami! Połowę z nich widziałam pierwszy raz w życiu! Tylko nie wiem, czemu zatrudnili takich niemiłych ochroniarzy. Nie pozwalali mi na nic i kazali nam wyjść, wyobrażasz to sobie? Zupełnie jak na otwarciu sklepu z zabawkami, na które zabrałaś mnie kilka lat temu, pamiętasz? - nawijała podekscytowana i lekko urażona zachowaniem stróżów porządku. Ach, a więc Ayane przeżyła już taką "atrakcję" jak ty przed chwilą. To dodatkowo wyjaśnia, czemu wolała zostać z Hachim.
- Jasne, że pamiętam - jęknęła, jakby przypominała sobie jakieś straszne zdarzenie typu szczepienie (brrr). - Dzięki za wstążki. Zapomniałam ci powiedzieć, żebyś kupił coś jeszcze, ale to możesz załatwić potem w małym markecie - dodała i ucałowała cię w policzek. - Możemy ruszyć już na tą wystawę. Wiem, że zostało mnóstwo czasu, ale na drodze z pewnością spotkamy dzikiego Pokemona, a nie pogardzę małym treningiem przed kolejnym liderem - zaproponowała.

Keisuke - 2015-03-22, 23:44

ja i Kei jesteśmy gentemenami obydwaj*^*

-------------------------------------------

Więc Ayane doskonale wiedziała jakie zadanie mnie czeka, oj wredna z niej osóbka. Niestety nie mogłem jej nic zrobić, bo w końcu ją kochałem i była dla mnie bardzo ważna, zresztą podobnie jak Seiko i Hachi. Zdziwiłem się słowami, które Ayane wypowiedziała odnośnie treningu jej pokemonów, aczkolwiek przynajmniej dziewczyna chce się doszkalać w dalszej podróży. Mnie też w sumie przydałoby się jakiś drobny trening, lecz teraz ważniejsza była Ayane i jej ćwiczenia, ja w końcu bez nich też przeżyje, przecież jestem epicki :3.

Daisy7 - 2015-03-23, 13:19

bwahahahahahaha
-------------------
Epicki... Jasne... Prychnął jakiś cichutki głosik w twojej głowie. Ach tak! To na pewno głos rozsądku imieniem Daisiak, którego powinieneś zawsze słuchać. Jak zwykle olałeś Daisiaka i szczycą się swą "epickością", ruszyłeś przodem na południe ku dróżce, na której odbyć się mają pokazy. Tuż po wyjściu z miasteczka wpadliście na dzikiego Poke-grzybka. Ayane po zeskanowaniu stworka otrzymała następujące informacje: "Foongus. Zbudowany jest z białego trzonu i kapelusza do złudzenia przypominającego barwy pokeballa. Ma drobne łapki, duże, różowe usta oraz ciemne jak węgielki oczy. Używa wzoru pokeballa, by przyciągnąć do siebie ludzi i dzikie Pokemony z obszarów trawiastych, a następnie wypuszcza chmurę trującego pyłku w celu obrony. Porusza się skacząc lub walcując".
- Świetny rywal! Nie zamierzam go łapać, ale przyda się, żeby potrenować. Tylko muszę uważać na ten jego trujący pyłek. Keisuke, jaki stworek z moich będzie na niego najlepszy? - zapytała cię nastolatka, przyglądając się paskowi z szóstką doczepionych kulek.


Keisuke - 2015-03-23, 14:43

Nie śmiej się

---------------------------

Jakiś głupi głos w mojej głowie twierdził, że nie jestem epicki, lecz oczywiście jak zawsze ten tajemniczy "Daisiak" się mylił, ale to nie jest tematem mych rozważań. Spojrzałem na Ayane, która spytała się mnie o wybór odpowiedniego pokemona na Foongusa, który był typem trawiastym.
-Cóż, najlepszym wyborem to byłby Twój Vulpix, w końcu ogień pokonuje trawę, lecz możesz też wybrać Lesia, którego ostatnio zaniedbujesz, a jego lodowy typ też sobie świetnie poradzi. Resztę stanowczo Ci odradzam, chyba że uprzesz się wybrać Sky, ale to w tym przypadku w swojej zwykłej formie, bo w formie Mega otrzymuje ona typ wróżkowy, który jest podatny na trucizny.

Daisy7 - 2015-03-23, 18:00

- Wielki dzięki, Keiocyklopedio - zaśmiała się Ayane, tworząc ci nowy przydomek, po czym wyrzuciła w powietrze kulkę, z której wyskoczył lodowy misiek. - Cześć Lesiu. Wybacz, że cię zaniedbywałam. Obiecuję, że się poprawię. A zaczniemy od drobnej walki z tym grzybkiem, zgoda? Pokaż mu siłę lodu. Jestem pewna, że niebawem ewoluujesz! - powiedziała radośnie nastolatka i zaczęła wydawać polecenia niedźwiadkowi, który całkiem nieźle sobie radził, chociaż dawno nie walczył.
Ostatecznie wygrał, zdobywając półtora pozioma. To niestety za mało, by się przemienił, aczkolwiek osiemnastolatka zapewniła go, że jeszcze kilka takich potyczek i dopnie swego.
- To co? Teraz ty szukasz dzikiego Poka do expienia? - zapytała cię ukochana.
- O! Możemy ci pomóc w poszukiwaniach! - zaproponowała Seiko.

Keisuke - 2015-03-23, 18:13

Więc Ayane mimo tego, że zaniedbała swojego Cubchoo to zdołała wraz z nim pokonać Foongusa, nawet jeśli ten pierwszy miał przewagę typu. Dziewczyny postanowiły, że ja też powinienem znaleźć sobie jakiegoś przeciwnika do treningu, jeśli w ogóle coś takiego byłoby mi potrzebne, aczkolwiek w sumie mógłbym przetestować możliwości mojego Shiny Gallade, więc zdecydowałem się przystać na propozycję dziewczyn i rozpocząć poszukiwania odpowiedniego partnera treningowego.
Daisy7 - 2015-03-24, 16:32

W trakcie poszukiwań zagłębiliście się w las, zbaczając nieco z głównej ścieżki, lecz nie odchodząc na tyle daleko, by mieć potem trudności z dojściem. W końcu niedługo zacznie się wystawa, a dziewczyny udusiłyby się gołymi rękami, jeśliby na nią nie zdążyły. Nawet, jeżeli byłoby to z ich winy. Czasami bywają naprawdę... straszne. W każdym razie nie mogłeś zostać na drodze, bo tam pałętają się jedynie Weedle, Sweddlony i Caterpie, a co to za przyjemność wystawić potężnego shiny Gallade do pojedynku z takim chucherkiem. Minęło siedem minut, zanim ujrzałeś potężnego drzewo, na którym przebywa jakiś fioletowawy Pokemon. Tak przynajmniej można sądzić po dwóch zwisających purpurowych ogonach zakończonych jasnymi piąstkami, bowiem reszta ciała potworka jest niewidoczna przez gęste liście.
- Jak myślisz, Kei-chan, co to? - zapytała cię szeptem Seiko.

Keisuke - 2015-03-24, 21:58

Więc musieliśmy zejść specjalnie ze ścieżki, bo mój Gallade był zbyt silny na walkę z małymi robakami, które znajdowały się na naszej drodze. Cóż poradzić, mimo wszystko z moimi towarzyszami spotkaliśmy jakiegoś dziwnego pokemona, który wydawał się być silny. Postanowiłem wykorzystać aplikację od Colgate, aby sprawdzić co to jest za pokemon, który ma poziom i czy jest dziki. Zupełnie jak podczas dnia w którym skanowałem Hachiego, ach stare, dobre czasy.
Daisy7 - 2015-03-24, 22:55

Kiedy tylko najechałeś urządzeniem na drzewo w miejscu, gdzie ukrywa się Pokemon, na malutki ekraniku pojawił się ci błyskawiczny skan. W sumie to tylko wersja mini skanu albo jak kto woli demo, ale bardzo użyteczne.

Ambipom

Płeć: samiec
Poziom: 32
Status: dziki

Taka potężna małpka tutaj? No ciekawie. Poziom całkiem wysoki, a do tego po ewolucji. Musiał dopiero co się przemienić, bo umożliwiający mu to atak poznaje właśnie na trzydziestym drugim levelu.
- Fioletowa małpa z dwoma ogonami? Dziwne - skomentowała nieprzekonanym tonem Seiko, patrząc na skan. - Chcesz ją stamtąd wypłoszyć i zawalczyć? - dopytała.

Keisuke - 2015-03-25, 00:12

Małpa wyglądała na dość silnego przeciwnika, który powinien być odpowiedni dla Gallade. Oczywiście wystawiłem wspomnianego psychicznego fightera na jego pierwszą poważną walkę.
-[i]Liczę, że sobie dasz radę. Zacznij od zwiększenia swojego ataku za pomocą Swords Dance. Nie powinniśmy grac zbytnio pasywnie, dlatego od razu po zwiększeniu ataku rozpocznij szarżę stosując Psycho Cut, może wlecą krytyczne obrażenia. Nie dawaj wytchnienia Ambipom i od razu po uderzeniu odskocz przed jego atakiem i rozpocznij jeszcze większą szarżę stosując Close Combat, a następnie użyj szybkiego Protect

Daisy7 - 2015-03-25, 13:23

G: Justified - Zwiększa atak Pokemona o jeden poziom, gdy zostanie on trafiony ruchem typu Dark.
A: Skill Link - Sprawia, że ataki podczas których ciosy wyprowadzone są kilkakrotnie zawsze uderzają maksymalną ilość razy (5).
------------------
Pojedynek rozpoczyna przeciwnik. Małpka spostrzegła, że zamierzasz z nią walczyć, dlatego zeskoczyła zwinnie z drzewa na trawę i skocznymi ruchami zaczęła zbliżać się do Gallade. Będąc blisko niego, uderzyła Fury Swipes. Tura pięciu ciosów, wśród których żaden nie okazał się krytyczny, odbiera łącznie 735HP! To wszystko dzięki stabowi. Czyżby Keisuke odniósł wreszcie porażkę? A ostatnio jego starterka przegrała z ognisto-wodną legendą. Oj chyba ktoś tu się obija i zaniedbuje treningi. Shiny Gallade zemdlał, natomiast Ambipom nie zwiał, co znaczy, że zamierza skopać tyłek kolejnemu twojego Pokemonowi.

Gallade: 0/680HP - LOSE!
Ambipom: 708/708HP - WIN!

Keisuke - 2015-03-25, 18:16

Gupia walka, nie polecam, 2/10

------------------------

Mocno zdziwiłem się widokiem przegrywającego Gallade, aczkolwiek mój przeciwnik w gruncie rzeczy miał ogromne szczęście, lecz na tym ono się skończyło. Do walki wystawiłem moją Gengar, której dałem formę Mega, oczywiście mojego psychicznego fightera w międzyczasie odwołałem.
-Musimy pomścić naszego towarzysza. Zacznij od uderzenia w niego z Sludge Bomb, ten jakże potężny ruch powinien mocno zaszkodzić Ambipom. Nie pozwól mu się trafić, więc unikaj jego kontr, a gdyby Cię uderzył oddaj mu używając Drain Punch. Od razu po tym zacznij uciekać przed nim, lecz przy okazji zaatakuj z Venoshock. Na sam koniec rozpuść dookoła Clear Smog, aby zniknąć z pola widzenia Twego przeciwnika, a także zresetować jego ewentualny wzrost statystyk.

Daisy7 - 2015-03-25, 22:36

Keisiak KAPCIEJE! rywal pokonał go jednym atakiem, bwahahaha XD i teraz wystawia ducha, bo na niego nie działają ataki normalne, jaki tchórz xDDD
--------------
Mega Gegnar: Shadow Tag - Pokemon nie może uciec ani zostać wycofany z walki, chyba że użyje ruchu Baton Pass.
--------------
Pojedynek tym razem rozpoczyna twoja podopieczna. Gengar przy pomocy Sludge Bomb odbiera oponentowi 369HP, lecz nie powoduje zatrucia. Małpka w trakcie swojej tury wykonuje Astonish (-176HP, duch nie tchórzy). Pomimo tego, iż przeciwnik nie zaatakował przy kontakcie fizycznym, starterka postanowiła przywalić mu Drain Punchem. Cios okazał się być krytyczny w związku z czym Ambipom mdleje, a twoja podopieczna uzdrawia się do pełnego zdrowia (648HP) i zdobywa +1,5lvl za bitwę.
- To co? Wracamy już? Lepiej tak, bo nie chcę spóźnić się na wystawę - powiedziała Ayane, a Seiko jej przytaknęła.

Mega Gengar: 648/648HP - WIN!
Ambipom: 0/708HP - LOSE!

Keisuke - 2015-03-25, 23:39

Po pierwsze nie kapcieje, po drugie dałaś chorą zdolność Ambipom, po trzecie jeden z ciosów był krytyczny, po czwarte Gallade ma słabą obronę, po piąte trzeba wykorzystywać przewagę typu, po szóste sama kapciejesz ;o

------------------------------------------

Więc moja Gengar jak zwykle poradziła sobie zacnie. Zresztą czego innego mógłbym się spodziewać po moim najsilniejszym, a zarazem najwierniejszym pokemonie. Cóż, po walce podziękowałem mej towarzyszce i spojrzałem na Ayane, która zadała mi pytanie odnośnie konkursu.
-Ta, masz rację. Powinniśmy się zbierać jeśli nie chcemy się spóźnić na wasz występ. Mimo wszystko kawałek drogi mamy, a pewnie jeszcze spędzimy dobrych kilka chwil na to byście się wpisały, więc ruszajmy czym prędzej.

Keisuke - 2015-03-25, 23:39

Po pierwsze nie kapcieje, po drugie dałaś chorą zdolność Ambipom, po trzecie jeden z ciosów był krytyczny, po czwarte Gallade ma słabą obronę, po piąte trzeba wykorzystywać przewagę typu, po szóste sama kapciejesz ;o

------------------------------------------

Więc moja Gengar jak zwykle poradziła sobie zacnie. Zresztą czego innego mógłbym się spodziewać po moim najsilniejszym, a zarazem najwierniejszym pokemonie. Cóż, po walce podziękowałem mej towarzyszce i spojrzałem na Ayane, która zadała mi pytanie odnośnie konkursu.
-Ta, masz rację. Powinniśmy się zbierać jeśli nie chcemy się spóźnić na wasz występ. Mimo wszystko kawałek drogi mamy, a pewnie jeszcze spędzimy dobrych kilka chwil na to byście się wpisały, więc ruszajmy czym prędzej.

Daisy7 - 2015-03-26, 06:40

kaaapeeeć
-----------------------
Na miejscu zgromadziło się już sporo ludzi. Wystawa organizowana jest w lesie, a dokładniej to na polance, dlatego cały styl został zaaranżowany na naturalny, kojarzący się z przyrodą. Krzesła dla widowni, drobny podest dla startujących Pokemonów i wszystkie inne dodatki idealnie pasują do gaju. Ayane bardzo ucieszyła się, że nie jest to żadna prestiżowa wystawna uroczystość, gdzie wszyscy są odstrojeni jak stróż na Boże Ciało. Dziewczyny zapisały się do udziału (Ayane z Goldim, Seiko ostatecznie dobrała Lu).
- Wybiła 13:00! - ogłosiła organizatorka imprezy przez mały megafon. - Zapraszam wszystkich uczestników oraz startujące Pokemony na scenę. Rozpoczynamy tegoroczną wystawę!
- Trzymaj za nas kciuki, Kei-chan! - powiedziała podekscytowana Sei, po czym pobiegła we wskazane miejsce, trzymając na rękach równie zafascynowaną Azurill.
Tuż za nią udała się bardziej zestresowana osiemnastolatka przy boku z lśniącym Vulpixem obwiązanym dwiema kokardkami. Zostałeś już tylko z Hachim oraz resztą publiki.

Keisuke - 2015-03-26, 20:31

miło mi, jestem Kei

--------------------

Więc był to taki mały konkurs, a nie jakaś ogromna gala. No w sumie dobrze, tym bardziej że dziewczyny nie miały jakiś superowych kreacji, a jedyna ozdoba była Goldi, a mianowicie dwie wstążeczki. Jakby się nad tym zastanowić, wypadałoby żeby Seiko też miała jakąś wstążkę, lecz teraz mało można z tym zrobić. Udałem się z Hachim na widownie, ja sam usiadłem na krześle, natomiast wilczka posadziłem na swoich kolanach.
-To co małemu, która z naszych uroczych pań wygra? Pamiętaj, że bez względu na to, każda z nich da z siebie wszystko.

Daisy7 - 2015-03-28, 11:29

ha.ha.ha *wręcza order setnego suchara* // "To co małemu" odmiana u Ciebie leży i kwiczy ;x
-----------------
Hachi odpowiedział na twoje pytanie szczeknięciem, które może oznaczać "nie wiem" lub "obydwie" tak samo jak "Ayane" badź "Seiko". No cóż, tajemnica pokemonowego języka nie byłaby tajemnicą, gdyby mowę stworków rozumieli ludzie, nieprawdaż? Wystawy były podzielone na różne etapu, m.in. w jednym Pokemon musiał przejść z jak największą gracją przez równoważnie, gdzie zwinnością popisała się Goldi, a w innym należało zademonstrować akrobacje oraz sztuczki, z czym żadnego problemu nie miała skoczna Lu. Nadeszła kilkunastominutowa przerwa przed finałem. Obydwie Alenar pobiegły do ciebie.
- I jak nam idzie? - zapytały jednocześnie całe w skowronkach z powodu dostania się do ostatniej rundy.

Keisuke - 2015-03-28, 13:07

mój setny sucharrrr <333 jeszcze dziewięćset i dogonię Ciebie~~ /// a ty tyle miałaś literówek, że hohoho /// ktoś ma pecha do poke-przygód~~

---------------------

Zatem Seiko i Ayane szły w konkurencjach łeb w łeb. Dosłownie, zmieniały się co do konkurencji, jak jedna wygrywała pierwszą, to z kolei druga zwyciężyła w kolejnej i tak na zmianę. Oczywiście gdy nadeszła przerwa podeszły do mnie, gdzie mogły otrzymać jedyny sprawiedliwy i słuszny osąd.
-No cóż, jak dotąd idzie wam znakomicie, jestem z was bardzo dumny. Bez dwóch zdań jesteście jedynymi faworytkami tych zawodów, a inni konkurenci jeśli tak można ich nazwać się nie liczą. Mam nadzieję, że będziecie się świetnie bawiły i grały fair.

Daisy7 - 2015-03-28, 13:31

za to powinieneś dostać miliard pięćset sto dziewięćset ;-; // wątpię *^* // żeby ktoś nie miał przy losowaniu nagrody za dex ;-;
----------------------
- Dzięki Kei za szczerość - odpowiedziały, po czym wróciły do swoich podopiecznych, by przygotować je do ostatniej konkurencji.
W rundzie finałowej ujrzałeś Lu z jedną wstążeczką zawiązaną tuż pod kulką na ogonie. Za to Goldi nie ma już dwóch, lecz również jedną. Wygląda na to, że Ayane podzieliła się ozdobami. Ach, jaka ona jest dobra i kochana. Powinieneś dziękować Bogu za tak wspaniałą drugą połówkę. Ostatecznie wystawę wygrały obydwie Alenar! Kiedy okazało się, że są siostrami, widownia jednym chórem kazała nagrodzić je obydwie pierwszym miejscem. Uradowany uściskały się, a nagrodę (10 cukierków Rare Candy) podzieliły na pół. Dzięki temu Vulpix ewoluowała w Ninetalsa, a Azurill wszamała pięć łakoci, co jednak nie wywołało u niej przemiany.
- Ogłaszam koniec tegorocznej wystawy! Następna odbędzie się w najbliższą środę na skrzyżowaniu drogi szóstej, piątej i czwartej, a więc niedaleko stąd. Serdecznie zapraszam wszystkich do brania udziału! Do zobaczenia! - poinformował prowadzący przez megafon, a następnie zszedł ze sceny.

Keisuke - 2015-03-28, 14:00

nie ma takiej liczby *^* /// to nie wątp *^* /// grrrrr

----------------------

Więc zarówno Ayane i Seiko zwyciężyły w tym pokazie, no ale czego innego można było oczekiwać po występie dwóch uroczych pań z równie uroczymi stworkami. Zdziwiłem się gestem osiemnastolatki, która podarowała kokardkę Azurill, jednak czasem wykazywała oznaki serca. Nie mniej zdziwiłem się tym, że po zjedzeniu Rare Candy, Vulpix Ayane wyewoluował, przecież każdy głupek wie, że ten stworek ewoluuje przez kamień i tylko imbecyl, by tego nie wiedział, no cóż, może blondyna kiedyś dała swojemu podopiecznemu kamień i dopiero teraz on zadziałał.

Daisy7 - 2015-03-28, 14:27

już jest *^*
----------------------------------
Widocznie miałeś rację z tym kamieniem, bo wszyscy wiedzą, że Vulpix ewoluuje przy jego pomocy i jest to fakt niepodważalny. W każdym razie Goldi wygląda teraz jeszcze bardziej majestatycznie. Dziewczyny poinformowały cię również, że musowo muszą wystąpić w kolejnej wystawie, która ma się odbyć w najbliższą środę. Ayane uznała, że świetnie się to wszystko złożyło, bo jutro (wtorek) poświęcicie na walkę z liderem, a w środę możecie już stąd wyruszać na południe, a potem ku zachodowi. Zaproponowała także, by wrócić teraz do miasta, zjeść porządną kolację, wziąć kąpiel i pójść spać. Przy czym mówiąc o tym ostatnim, puściła ci oczko tak, by Sei tego nie dostrzegła.

Keisuke - 2015-03-28, 14:31

z jakiej racji ;o

------------------

Więc wszyscy w radosnych nastrojach postanowiliśmy powrócić do miasta, aby tam zjeść coś porządnego, a następnie się wykąpać i...pójść spać? W każdym razie mieliśmy spory kawałek drogi do przebycia, zatem powinniśmy ruszać jak najszybciej. Co do ewolucji Vulpix Ayane to rzeczywiście wyglądał bardzo majestatycznie, no ale w sumie ona sama była też wspaniała, więc powinna mieć same wspaniałe pokemony, oczywiście nie powiem tego jej w twarz, bo jestem zbyt dumny*^*.

Daisy7 - 2015-03-28, 14:37

bo jestem fajna i tak mówię
----------------
Powrót do miasta trwał o dziwo jakoś długo. Znacznie dłużej niż wędrówka w pierwszą stronę, a to dziwne, bo zazwyczaj jest na odwrót. Czyżbyście zostali omamieni przez jakieś dzikie Pokemony psychiczne, które trochę z was pożartowały i zmusiły do błądzenia? To całkiem prawdopodobne, ale na szczęście nie męczyły was długo, więc jakoś dotarliście na obrzeża Ashitoppu City, a stamtąd ruszyliście prosto do centrum.
- Co zjemy? - zapytała was Seiko, kiedy znaleźliście się w stołówce. - Tam na tablicy pisze, że dzisiaj serwują kluski lane, kanapki warzywne albo... ravie... ravo.. ravl...
- Ravioli z grzybami - Ayane pomogła młodszej siostrze w odczytaniu nazwy. - I nie pisze tylko jest napisane - pouczyła ją, na co ta prychnęła oraz pokazała jej język. - Ale jesteś dziecinna. Co do kolacji to wybrałby kluski lane, a wy?

Keisuke - 2015-03-28, 14:41

buahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha...(trzy godziny później)...hahahahahahahaha

--------------------

W takich chwilach warto byłoby być pokemonem. W końcu takie stworki zadowolą się zwykłą karmą, a my ludzie musimy brać sobie jakieś wykwintne dania, a skoro o pokemonach mowa, to gdy dziewczyny wybierały danie ja postanowiłem wykorzystać tę chwilę do nakarmienia stworków, a gdy już została podjęta decyzja odnośnie posiłku nie pozostawało mi nic innego, aniżeli przytaknąć na propozycję odnośnie klusek lanych i czekać tylko na ich podanie.

Daisy7 - 2015-03-28, 15:16

nie jestem fajna? :c *kraja jej się serce*
---------------
Po nakarmieniu Pokemonów (-6kg dowolnej karm lub mieszanek kilku) przystąpiłeś do jedzenia pożywnych i ciepłych klusek lanych. Och, jak dawno nie jadłeś tej ambrozji. Musisz poprosić Ayane, by nauczyła się je robić. W sumie to nic trudnego, więc nie powinna mieć problemów z przygotowywaniem owego dania. Oczywiście mógłbyś też sam robić sobie śniadanie, ale według podziału ty jesteś od wyprowadzania Hachiego, a osiemnastolatka króluje w kuchni. Trochę stereotypowo, ale skoro nikomu to nie przeszkadza, to nie ma co narzekać, prawda? Po skonsumowaniu wszystkiego, poszliście do swojej sypialni. Seiko umyła się jako pierwsza, a następnie wpakowała do łóżeczka, kładąc obok siebie śpiącego wilczka.
- A wy się nie idziecie kąpać i spać? - zdziwiła się mała, patrząc na was pytająco.
- Wiesz... Bo my chcieliśmy uczcić nasze bycie razem. W końcu to już ponad miesiąc, a nikt inny nie wytrzymał z Keiem tak długo - zachichotała Ayane. - Chcemy gdzieś pójść na trochę, ale tobie raczej nie będzie się to podobało. Zresztą Hachi jest bardzo śpiący i nie chciałby zostawać sam. No i będziemy się dużo całować... - zaczęła tłumaczyć.
- Fuj! - przerwała jej natychmiast siedmiolatka, machając rączkami w powietrzu. - Idźcie już sobie i nie gadajcie o tym, bo zwymiotuję. Zresztą nie miałam zamiaru z wami się wybierać. Bleee - dodała, zagrzebując się pod kołdrę i wystawiając język.
- Tak też myślałam. To jak, Keisuke? Chyba nie masz nic przeciwko? - wyszczerzyła się do ciebie ukochana.


~~~~~~~~~~

Twój pokedex zarejestrował 150 gatunków Pokemonów! Możesz wylosować jedną z nagród: 10000$, 5 Rare Candy lub rzadkiego Pokemona na poziomie 10. Każdemu upominkowi dałam numerek od 1 do 3. Twoim zadaniem jest wybranie któregoś z nich.
LUB LUB


Keisuke - 2015-03-28, 15:27

oj no jesteś, ale nie na tyle, by ustalać zasadyyy, a co do prezentu to wybieram jedynkę!

-------------

Na szczęście pamiętałem o posiłku dla swoich pokemonów. Po kolacji Seiko poszła się wykąpać, a gdy wróciła dowiedziała się, że wraz z Ayane wychodzimy na randkę, uśmiechnąłem się, gdy ujrzałem jak osiemnastolatka obrzydziła resztę dnia, swojej młodszej siostrze. Ucałowałem malucha w czółko i pogłaskałem po główce.
-Taaa, bo Ayane to taka święta osoba, która gdzieś zgubiła swoją aureolę. Nikt nie każe Ci ze mną przebywać, w każdym razie chodźmy bo zaraz sam usnę. Uważajcie na siebie maluchy, w razie gdyby coś się działo zadzwoń do nas i pójdź do Siostry Joy, okej?

Daisy7 - 2015-03-28, 15:43

jeszcze tego pożałujesz *demoniczny rechot*
---------------
- Chyba różki i ogon diabełka - prychnęła cicho Seiko na twoją uwagę odnośnie zgubionej aureolki Ayane. - Dobrze, dobrze, nie musicie się tak o mnie martwić. Przecież nie pierwszy raz zostaję z Hachim, żebyście wy mogli spędzić czas razem. W sumie to nawet dobry układ i możemy tak robić zawsze, żebym nie musiała patrzeć, jak się obrzydliwie zachowujecie - wzdrygnęła się.
- Jak dla mnie spoko. Bądźcie grzeczni. Hachiko, pilnuj jej. Dobranoc! - odpowiedziała nastolatka, puszczając waszą rozmowę na temat jej mimo uszu.
Wyszedłszy z pokoju, skierowaliście się schodami na dół, a następnie opuściliście całkiem centrum.
- Chcesz się najpierw fajnie zabawić? - zapytała się widocznie podekscytowana nastolatka, uśmiechając przy tym bardzo, ale to bardzo tajemniczo, by nie zdradzić, co ma na myśli.


Wylosowałeś... 5 Rare Candy! Gratulacje ;*

Keisuke - 2015-03-28, 15:48

och...

---------------------------

Więc nie musiałem się zbytnio obawiać o Seiko i Hachiego, mimo wszystko mała miała rację z tym, że często ich zostawiliśmy, gdy tylko wyszliśmy z Centrum Ayane zmieniła się w gorącą lisicę, która każdym swoim gestem, słowem próbuje mnie uwieść, co jej o dziwo wychodzi za każdym razem. Podszedłem do nastolatki i mocno ją uścisnąłem i namiętnie pocałowałem w jej delikatne usta.
-No cóż, chcę się z Tobą świetnie bawić, więc odpowiedź brzmi tak, zaskocz mnie tym co siedzi w Twojej głowie.

Daisy7 - 2015-03-28, 16:57

- Och, jesteś pewien, że chcesz wiedzieć, co w niej siedzi? - wymruczała ci pytanie do ucha, delikatnie podgryzając jego płatek, kiedy tylko oswobodziła usta z namiętnego pocałunku. - W takim razie zapraszam cię na niezapomnianą imprezę do parku. Zaczęła się już tam swego rodzaju dyskoteka na łonie przyrody. Wiem, że nie przepadasz za tłumami, ale to ma być zabawa na poziomie. I bardzo chciałabym z tobą zatańczyć coś wolnego w świetle księżyca - wyjaśniła niczym nieuleczana romantyczka, która marzy dniami i nocami o księciu na białym koniu.
Keisuke - 2015-03-28, 17:14

Jęknąłem głośno, bo Ayane doskonale wiedziała że nie lubię tłumów, pomimo tego że sprytnie to ukrywałem. Jednak ta jedyna, wie wszystko o swoim partnerze, nawet jeśli on nic nie mówi o sobie, dosyć ciekawe zjawisko.
-No masz rację, nie lubię tłumu ludzi, a także głośnej muzyki, lecz dla Ciebie mogę zrobić wyjątek. Możesz czuć się zaszczycona, bo nie wiem czy nawet dla Seiko zrobiłbym coś takiego, chociaż pewnie gdyby zrobiła swoje kocie oczy, zapewne pękłbym. W każdym razie chodźmy do tego parku, im szybciej pójdziemy, tym szybciej skończymy.

Daisy7 - 2015-03-28, 17:51

- Ale z ciebie romantyk - prychnęła nastolatka, po czym złapała cię za nadgarstek i nie dając sobie zepsuć dobrego humoru, pociągnęła za sobą ku parkowi.
Rzeczywiście trwa tam jakaś impreza, a co do poziomu Ayane miała rację. Nie ma tu żadnych pijanych osób, które zataczają się od drzewa do drzewa. Kapela gra na drewnianej scenie, niedaleko znajduje się stół z przekąskami i szampanem, a wszystko oświetlono małymi, nastrojowymi lampkami, a nie migającymi mocno światłami o różnych kolorach. Ludzie też sobie nie przeszkadzają. Wszyscy to zakochani, którzy wtuleni w siebie nie widzą świata poza ukochaną osobą, z którą powoli tańczą na trawie w sporych odstępach od innych gołąbków.
- Widzisz, jest bardzo kulturalnie i nie trzeba się przejmować innymi. To co? - zapytała dziewczyna, czekając, aż powiesz tą dżentelmeńską kwestię odpowiednią do sytuacji, w jakiej się znaleźliście.

Keisuke - 2015-03-28, 17:55

Spoglądając na to jak wygląda ta cała zabawa na którą wyciągnęła mnie Ayane odetchnąłem z ulgą. Na szczęście nie była to jakaś superpijacka impreza, tylko coś w rodzaju towarzyskiego przyjęcia. Spojrzałem na Ayane, która najwidoczniej czekała, aż tylko powiem, że mi się podoba i poproszę ją do tańca. Uśmiechnąłem się lekko, a następnie wyciągnąłem ku niej swoją dłoń.
-Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną, gdzie Twoja uroda będzie olśniewała to piękne, nocne niebo?

Daisy7 - 2015-03-28, 17:59

- Och, skąd wziąłeś taką gadkę? - uśmiechnęła się promiennie Ayane, która chyba nie spodziewała się aż tak dżentelmeńskiego zaproszenia do tańca. - Uczynię, psze pana - dodała po chwili, podając ci delikatnie swą chudą dłoń, umieszczając ją na twojej wyciągniętej, po czym zbliżyła się tak, byście mogli tańczyć wolnego przytulańca. - Jak ci mija nasz wspólnie spędzony czas? - zapytała w trakcie tańca, gdy jej głowa znalazła sobie już oparcie w postaci twojego ramienia, a ręce splotła za twoją szyją.
Keisuke - 2015-03-28, 18:03

-No wiesz, nadal twierdzę że wieczór spędzony w samotności podczas jakiegoś spaceru, lub kolacji byłby lepszy, no ale zawsze mogłaby to być jakaś wielka pijacka impreza, więc nie jest źle. Oceniam tak pięć punktów na dziesięć, aczkolwiek Twoja obecność podwaja tę ilość punktów, więc teraz pokaż swoje zdolności z matematyki i powiedz ostateczną ocenę. Jeśli zgadniesz dostaniesz buziaka.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem starając się nie podeptać palców swojej partnerki, mimo wszystko pierwszy raz tańczę taki taniec.

Daisy7 - 2015-03-28, 18:07

- Hmmm... Podwojone pięć to... dziesięć - odpowiedziała po chwili, udając, że banalna zagadka matematyczna sprawia jej dużo problemów. - To teraz buzi - dodała i nie czekając, aż sam ofiarujesz jej pocałunek, uniosła głowę i skradła go sama prosto w twoich warg, po czym oblizała swoje i znów ułożyła łepek na twoim ramieniu. - Mocne 7 na 10 - oceniła, chichocząc uroczo. - Nie martw się. To nie koniec atrakcji dzisiejszej nocy. Tu mamy tylko zalążek, preludium do rozkoszy - wyjaśniła z dzikością w głosie, nieprzerwanie kręcąc się z tobą w miejscu.
Keisuke - 2015-03-28, 18:10

Tylko 7 na 10, toż to uwłacza godności, którą posiadam, istny skandal! To zniewaga krwi wymaga, jak tylko osiemnastolatka skończyła swój wywód wykonałem obrót nią, a następnie schyliłem się jak to w tańcu towarzyskim jest, lecz jednocześnie złożyłem na jej ustach namiętny pocałunek, a następnie powróciłem do normalnego stylu tanecznego lekko się uśmiechając.
-Nadal twierdzisz, że moje usta zasługują tylko na siódemkę? W każdym razie wracając do dalszych atrakcji, co masz na myśli mówiąc "preludium rozkoszy"?

Daisy7 - 2015-03-28, 18:13

- Ummm... Nie, teraz to już mocna dziewiątka. A może nawet dziewięć i pół? - uśmiechnęła się, uraczona twoją nagłą niespodzianką, której widocznie się nie spodziewała. - Przekonasz się, o ile zechcesz - odpowiedziała znów tajemniczym głosem. - Mógłbyś przynieść nam po kieliszku szampana? Ja usiądę tam pod drzewem, zgoda? - poprosiła, kiedy melodia dobiegła końca i kapela zaczęła grać nieco szybszą piosenkę, która nijak nadaje się do wolnego przytulańca.
Keisuke - 2015-03-28, 18:17

No ocenę dziewięć i pół mogłem już EWENTUALNIE zaakceptować, ale to tylko dlatego, że nie starałem się zbytnio. Spojrzałem na Ayane, która oczekiwała ode mnie szampana po tym, jak skończyła się piosenka. Oczywiście skierowałem się po dwa kieliszki napoju, co było naprawdę trudnym i wymagającym zadaniem, gdy już wróciłem z napojem dosiadłem się do Ayane lekko się uśmiechając
-Ja? Ja miałbym nie chcieć czegoś co się nazywa "preludium rozkoszy"? No chyba nie znasz mnie, aż tak dobrze.

Daisy7 - 2015-03-28, 18:21

- Dziękuję - odpowiedziała nastolatka, biorąc od ciebie jeden kieliszek musującego napoju, przy czym dała ci delikatnego buziaka w policzek w ramach podziękowania. - Hm... Może masz rację. W takim razie mam nadzieję, że szybko poznam wszystkie twoje sekrety, które przede mną ukrywasz, hihi. Za co wypijemy? - zapytała cię, spoglądając wysoko na niebo w gwiazdy, jakby szukała wśród nich spadającej, która ponoć przynosi szczęście, ale jak z tym jest naprawdę to inna bajka.
Keisuke - 2015-03-28, 18:25

-Tych sekretów chyba nie ma zbyt dużo, a jak są to pewnie jakieś małe typu, że nie lubię grzybów, albo przesolonego jedzenia. Co do toastu, proponuję byśmy wypili za to, że jesteśmy już z sobą miesiąc oraz byśmy wytrzymali z sobą jak najdłużej, bo wiesz. Mam taki bardzo skrywany sekret, ale postanowiłem że Ci go dzisiaj powiem. Ayane, kocham Cię, jak już skończy się moja misja chce z Tobą założyć rodzinę, z synem i córeczką, w spokojnym domku oraz spoglądać jak Seiko dorasta, a Hachi pozostaje mi wierny do starości.
Daisy7 - 2015-03-28, 22:34

- O, ja też nie lubię grzybów ani przesolonego jedzenia. Ani kaszanki - zaśmiała się, lecz kiedy usłyszała dalszą część twojej wypowiedzi, z lekko rozwartymi ustami i dużymi oczami wpatrywała się w ciebie mocno zszokowana.
Z początku uznałeś to za słodkie, jednak nastolatka jakoś długo nie mogła dojść do siebie. Naszła cię nawet straszna myśl, że ona nie myślała o was tak poważnie i teraz nie wie, co powiedzieć albo jak uświadomić cię, iż sama traktuje ten związek jedynie jako przygodę krótszą bądź dłuższą. Kiedy już miałeś zrozpaczony poprosić ją o odpowiedź, odzyskała nad sobą panowanie i rzuciła się na ciebie, wywracając cię do pozycji leżącej i wylewając wasz szampan z kieliszków, które upadły na trawę i poturlały się gdzieś. Objęła cię mocno za szyją, a twarz zaczęła wtulać w twój tors, delikatnie łaskocząc go noskiem.
- Keisuke, to najwspanialsza rzecz, jaką kiedykolwiek usłyszałam - wychlipała. - Przepraszam. Tak się wzruszyłam, że aż się rozpłakałam. Mięczak ze mnie - zachrypaiła po chwili, a następnie podniosła głowę wyżej, by być na równi z twoją, która leży na trawie i ucałować cię namiętnie w usta, które nie marzyły o niczym innym.

Keisuke - 2015-03-28, 22:43

Wzruszyłem się, gdy Ayane stwierdziła, że usłyszała najwspanialszą rzecz. Spojrzałem na osiemnastolatkę, po czym otarłem jej łezki i namiętnie pocałowałem w jej delikatne usta, które były spragnione kontaktu z moimi, zresztą moje wargi także pragnęły dotyku drugiej osoby.
-Kocham Cię, nawet nie wiesz jak bardzo pragnę Twojego ciała, chciałbym się z Tobą kochać godzinami. Jesteś dziewczyną, która zdecydowanie zasługuje na takie luksusy, no i najważniejsze że bardzo mnie pociągasz.

Daisy7 - 2015-03-28, 22:53

Ayane uśmiechnęła się z zawstydzeniem, o czym świadczą jej mocno purpurowe policzki, których barwę dostrzegasz nawet w kiepskim blasku lampek. Nastolatka zachichotała cicho, po czym przygryzła wargę, starając się jakoś uspokoić. Ostatecznie znów pocałowała cię w usta, chociaż tym razem delikatnie, mrucząc przy tym: "No to teraz dowiesz się, o jaką rozkosz mi chodziło, kiedy mówiłam o preludium". Poczułeś, że serce zabiło ci mocno i nie tylko ono zareagowało na słowa seksownej blondynki. Ta jednak wstała, otrzepała spodnie i już miała ruszyć, lecz zorientowała się, że zdezorientowany leżysz dalej na trawie.
- Och, głuptasie. Chyba nie myślisz, że my tak... no wiesz... przy wszystkich. Na szczęście wiem, gdzie możemy się udać, żeby nie narażać się na obudzenie Seiko ani przyłapanie przez kogokolwiek innego. No chodź - poprosiła niecierpliwym głosem, wyciągając ku tobie dłoń, by pomóc ci się podnieść.

Keisuke - 2015-03-28, 22:56

Chwila musiała minąć, nim otrząsnąłem się ze słów Ayane. Oczywiście podejrzewałem, że o to jej chodzi mówiąc "preludium rozkoszy", aczkolwiek nie sądziłem iż tak bardzo się nakręcę. Chwyciłem ją za dłoń, jednocześnie by móc wstać. Także otrzepałem się z kurzu, który wynikł z leżenia na ziemi.
-Pfff, ja nie jestem głuptasem. Jestem bardzo mądrym i dojrzałym człowiekiem, który przy Tobie kompletnie traci głowę. Dziwie, się że potrafię z Tobą normalnie rozmawiać, a nie bełkotać. W każdym razie...prowadź.

Daisy7 - 2015-03-28, 23:20

- Hah, przypomnij sobie nasz pierwszy raz i moje zachowanie - zaśmiała się Ayane na wspomnienie o swojej... niezdarności i nieogarnięciu tematu.
Skierowaliście się ku innemu wyjściu z parku niż temu, którym tu weszliście. Następnie nastolatka prowadziła cię gdzieś przez uśpione miasto z pustymi ulicami, aż wreszcie zażądała, byś zamknął oczy. Bardzo nalegała na to i pomimo próby przekonania jej, że to bez sensu, musiałeś je zakryć, a dodatkowo blondynka zawiązała ci na nich przepaskę. Ach ta Ayane... Potem puściła twoją dłoń na moment i kazała ci czekać. Słyszałeś skrzypienie jakichś drzwi, a kiedy weszliście do wnętrza jakiegoś budynku, poczułeś zapach siana. Byłeś mocno zaskoczony. W końcu osiemnastolatka zdjęła ci materiał z twarzy. Ujrzałeś całkiem sporą drewnianą szopę, w której znajduje się zardzewiały traktor, pług, a także góry siana. Dziewczyna zamknęła za wami drzwi i wróciła, wtulając się w ciebie od tyłu.
- To jakaś szopa albo magazyn. Chyba nawet opuszczony, ale nawet jeśli nie, to nikt nie będzie tu zaglądał w środku nocy. Pomyślałam, że taka zabawa na sianie może być... ciekawa. Bez obaw, nic nas nie będzie kuło, bo wzięłam duuuuży koc - wyjaśniła, wskazując na puchaty materiał rozłożony na sianie z boku. - Nawet nie pytaj, kiedy to wszystko zorganizowałam. W każdym razie... Mam nadzieję, że takie dzikie warunki cię nie odstraszyły? - zapytała lekko zaniepokojona przed usłyszeniem smutnej odpowiedzi.

Keisuke - 2015-03-28, 23:24

Szczerze byłem lekko zdenerwowany, gdy Ayane zakryła mi oczy i prowadziła, gdzieś w nieznane. Na szczęście nie trwało to długo i po chwili ujrzałem ogromną szopę, a w środku stok siana, niedziałający pług oraz traktor. Pewnie wszystko już było zużyte i niejednej parze to miejsce służyło do schadzek.
-No wiesz, mnie żadne warunki nie straszne, jeśli jesteś przy mnie. W sumie, to zawsze chciałem się położyć na kupce siana, musimy kiedyś zanocować w takim miejscu, a przynajmniej ja chcę tak spać, bo ty oczywiście musisz spać w jakimś wygodnym łóżeczku.

Daisy7 - 2015-03-28, 23:32

- Pffff... A właśnie, że przesadzasz i doprawdy smutno mi, że uważasz mnie za głupią, pustą blondynkę, która boi się połamać paznokci, a myszy to dla niej najobrzydliwsze istoty na świecie - prychnęła, udając oburzoną. - Nie wiem, czy w takim razie możemy się tu pobawić, skoro według ciebie takie miejsce jest dla mnie zbyt dzikie. A szkoda, bo chciałam ci pokazać także specjalny strój, który przygotowałam na taką nietypową okazję i miejscówkę - dodała, tym razem wzdychając smutno i dając udając niedostępną, po czym skierowała się ku powoli ku drzwiom. - To co? Wracamy?
Keisuke - 2015-03-28, 23:35

Westchnął smutno, lecz szybko znalazł się przed drzwiami blokując tym samym dostęp do wyjścia blondynce. Następnie namiętnie ją pocałowałem w usta rzucając jednocześnie na stok siana.
-To skoro Ci nie przeszkadza ta kupa siana, to może zdejmiemy ten koc i będziemy się kochali tak blisko natury? I jeśli masz zamiar dać mi jakiś strój to radzę Ci to szybko, bo nie wiem na ile mi starczy sił, by nie zdjąć z Ciebie tego całego okrycia i nie zrobić z Tobą tego, co nakazują mi moje męskie instynkty.

Daisy7 - 2015-03-28, 23:47

- O-och! - jęknęła "zaskoczona" Ayane, bowiem jesteś pewien, że liczyła na właśnie taki obrót spraw. - Taki jesteś twardziel? Skoro tak to zgoda. Ja mogę się kochać na sianie. Byle z tobą - stwierdziła, po czym uniosła się lekko, byś mógł wyjąć spod was przyszykowany koc i odrzucić go na bok. - Zakryj oczka jeszcze na moment, zgoda? - poprosiła, ale na szczęście tym razem nie musiałeś długo czekać. Zresztą nawet gdybyś musiał kilka godzin... opłacało się. Ujrzałeś bowiem ukochaną w samej kraciastej półbluzeczce, która mało zakrywa i króciutkich, ciasno przylegających do pupy i okolic bikini szortach, które zapewne nie mają już żadnego materiału pod sobą.
- Podoba się? - uśmiechnęła się nieśmiało twoja ukochana, a następnie przeszliście do zabawy.
Świetnej zabawy i pełnej emocjo, a także dreszczyku pikanterii wynikającego z nietypowej, nowej sytuacji. Trzeba przyznać, że obojgu wam spodobało się baraszkowanie w bliskości z naturą. Po wszystkim zziajana nastolatka skomplementowała cię jak zawsze, iż było bosko, a potem wtuliła się w ciebie i zasnęła. Ty też byś to najchętniej uczył, aczkolwiek jest jeden problem. Seiko została sama w Hachim i będzie śmiertelnie przestraszona, jeśli rano was nie zastanie.

Keisuke - 2015-03-28, 23:53

Czemu tak dobre rzeczy muszą się kończyć tak szybko. Och, nieszczęsny mój los. Co ja pocznę? Nie mogę zostawić tutaj Ayane, lecz z drugiej strony Seiko też nie może zostać sama na noc. Postanowiłem ubrać nastolatkę, przez co się czuje jakbym ubierał małego bobasa, który nie potrafi się ubrać sam. Mimo wszystko czego się nie robi z miłości. Po tym jakże trudnym zadaniu także się ubrałem, a następnie wziąłem osiemnastolatkę na barana i skierowałem się z nią do Centrum, gdzie czeka na nas mała, śpiąca księżniczka.
Daisy7 - 2015-03-29, 14:13

Ayane spała snem grobowym, więc podczas ubierania, nie zbudziłeś jej z niego. Trochę pomruczała, kiedy za bardzo wyginałeś jej ręce czy nogi, by trafić w rękawy czy też nogawki. Kiedy obydwoje byliście gotowi, założyłeś sobie ukochaną na plecy, co wymagało kilkunastominutowej harówy i wreszcie chociaż z niechęcią opuściliście szopę. W trakcie podróży nastolatka była bardzo grzeczna, nie licząc tych kilku niekontrolowanych uderzeń cię w twarz dłonią przez sen. Gdyby teraz ktoś cię zobaczył, mógłby pomyśleć, że jesteś zboczeńcem albo mordercą...
W centrum po cichu podreptałeś na pierwszy piętro, a potem prosto do pokoju. Na szczęście dwójka urwisów słodko drzemie. Nie bawiąc się już w przebieranie w piżamy, ułożyłeś osiemnastolatkę obok siostry i sam położyłeś się po drugiej stronie na wolnym miejscu. Wiedziałeś, że zaśniesz w mgnieniu oka, ponieważ nocne zabawy i noszenie blondynki odebrały ci sporo sił, chociaż nie możesz narzekać, bo chyba się opłacało, czyż nie?
- Keisuke, wstawaj, nudzi mi się, a Hachiko chyba chce na dwór, a Ayane jeszcze śpi - obudziło cię jęczenie Seiko, której głowę dostrzegłeś nad sobą, gdy tylko otworzyłeś zaspane oczy.

Keisuke - 2015-03-29, 14:21

Narzekać zawsze można, lecz jednym wychodzi to lepiej, a innym trochę gorzej. Mimo wszystko dzisiejszego dnia, nawet gdybym chciał narzekać, to nie miałbym na co. Rano zostałem zbudzony przez Seiko, która już dzisiejszego dnia miała pełno energii, no ale co się jej dziwić, w końcu ona nic nie robiła wymęczającego w nocy. W tym samym czasie dostałem komunikat o ewolucji moich pokemonów(Skiddo, Snorunt, Klon Dragonair, Noibat, Meditite)
-Najpierw mówi się dzień dobry, co ty na to byśmy zobaczyli moje nowe pokemony, a następnie wyszli z Hachim na spacerek?
Po tych słowach wyjąłem swoje urządzonko i zeskanowałem nowych towarzyszy, jednocześnie się ogarniając.

Daisy7 - 2015-03-29, 14:50

- A może zobaczymy je na żywo na dworze, a nie same skany w pokedexie? - zaproponowała żwawo Seiko. - To super plan! Wyjdziemy na dwór z Hachim i pójdziemy do parku. On się wybiega, a ty w tym czasie wypuścisz po kolei każdego nowego Pokemona i go na spokojnie przeskanujesz, a ja zobaczę, jak wyglądają po ewolucji, zgoda? To idę się przebrać i umyć ząbki, a ty napisz Ayane kartkę, żeby się nie martwił, że nikogo nie ma - poleciła ci głosem dojrzałej, dorosłej, troskliwej kobiety. Ach... Jak te dzieci szybko rosną. Mała wzięła ubrania do zmiany, a także szczotkę z pastą, po czym opuściła pokój, kierując się do wspólnej łazienki.
Keisuke - 2015-03-29, 15:05

-No dobrze, niech będzie po Twojemu idź umyć kiełki i się przebierz i poczekaj na mnie w holu z Hachim.
Powiedziałem, po tym jak Seiko już wybiegła do łazienki. Ja w międzyczasie się przebrałem i napisałem Ayane wiadomość o następującej treści: "Jestem z mała i Hachim na spacerze w parku, więc się nie martw. Powinniśmy wrócić w ciągu godziny do dwóch(chyba, że zobaczymy jakąś atrakcję, od której nie dam rady odciągnąć Twej siostry). Kocham Cię, Keisuke...P.S możesz sobie poćwiczyć, bo nie będzie nikogo kto na Cb będzie patrzył." Karteczkę zostawiłem na półeczce, a sam skierowałem się do holu, gdzie czekała już zapewne na mnie siedmiolatka.

Daisy7 - 2015-03-29, 15:31

Na szczęście Seiko nie ma w zwyczaju przebierać się i myć tak długo jak jej siostra, więc kiedy zrobiłeś wszystko, co miałeś w planach i zszedłeś na dół, zastałeś ją już przy drzwiach razem z Hachim. Chociaż zapewne za kilka lat będzie przesiadywała w łazience po minimum 30 minut, ale tak to już jest z dojrzewaniem u dziewcząt. Opuściwszy centrum, ruszyliście w stronę parku. Po wczorajszej imprezie zostały jeszcze światełka oraz drewniany podest, który właśnie grupka robotników rozmontowuje. By im nie przeszkadzać, poszliście w bardziej ustronne miejsce.
- Wypuść je! - poprosiła, a wręcz rozkazała podekscytowana siedmiolatka, ściskając mocno rączki z radości.

Keisuke - 2015-03-29, 15:34

Całe szczęście, że Seiko nie przebiera się tak długo jak jej starsza siostra, aczkolwiek trzeba być świadomym tego, że za niedługo będzie ona spędzała taką samą ilość czasu, jeśli nie dłużej. Siedmiolatka była bardzo podekscytowana możliwością ujrzenia moich nowych poków, ja w sumie też byłem ciekaw, aczkolwiek nie wiedziałem czego mógłbym się po nich spodziewać, no cóż...raz kozie śmierć. Wypuściłem moje świeżo wyewoluowane pokemony, aby siedmiolatka mogła je zobaczyć, a następnie rozpocząłem ich skanowanie.
Daisy7 - 2015-03-29, 16:38

Gogoat
Imię: ---

Poziom: 60
Typ:
Ewolucja: Skiddo (32lvl) -> Gogoat
Ataki: Rollout (Egg Move), Tackle, Growth, Vine Whip, Leech Seed, Razor Leaf, Worry Seed, Synthesis, Take Down, Bulldoze, Seed Bomb, Tail Whip, Aerial Ace, Bulk Up, Double-Edge, Horn Leech, Leaf Blade, Milk Drink, Earthquake
Charakter i historia: Skiddo wykluł się z jaja na skalnej półce podczas wspinaczki Keisuke'a na szczyt wygasłego wulkanu. Uwielbia uprawiać sporty i jest dobry w większości z nich. Najbardziej lubuje się rzecz jasna w wspinaczkach, jednak świetnie wyniki odnosi także w pływaniu i skakaniu. Marzy, by wziąć udział w prestiżowych biegach przełajowych i być sławnym sportowcem. Stworek należy do grupy bardzo ambitnych, samodzielnych oraz wygadanych. Nigdy nie stoi z boku ani nie idzie bezmyślnie za resztą. Nie pozwoli także narzucać sobie zdania innych, a to co mówią o nim nieznajomi, ma w głębokim poważaniu. Na szczęście szanuje opinie swojego trenera, co nie znaczy, że musi się z nią zawsze zgadzać. Po ewolucji sport stał się jego oczkiem w głowie i żyje tylko nim. Nie tknie żadnego fast fooda, alkoholu, używki ani innego produktu, który źle wpływa na zdrowie. Stosuje za to mnóstwo warzywnych diet, a codziennych ćwiczeń nie odpuściłby sobie za żadne skarby.
Umiejętność: Sap Sipper - W przypadku trafienia ruchem typu Grass, Pokemon nie otrzymuje żadnych obrażeń, a jego atak zostaje podwyższony o jeden poziom.
Trzyma: ---

Glalie
Imię: ---

Poziom: 51.5
Typ:
Ewolucja: Snorunt (42vl / Dawn Stone + samica) -> Glalie / Froslass
Ataki: Hex (Egg Move), Powder Snow, Leer, Double Team, Bite, Icy Wind, Headbutt, Protect, Ice Fang, Crunch, Ice Shard, Hail, Sheer Cold, Blizzard
Charakter i historia: Snorunt wykluł się z jaja w centrum. Od dziecka woli zagadki oraz łamigłówki wymagające myślenia, niż udzielanie się w sposób fizyczny. Jest też typem samotnika, który często zamyka się w swoim "namiocie", gdzie na spokojnie poddaje ukochanemu hobby, czyli zmaganiami z sudoku. Po ewolucji zainteresował się kuchnią włoską. Może dlatego, że potrafi świetnie wyrabiać cienkie ciasto na pizzę, tocząc się po nim?
Umiejętność: Ice Body - Kiedy podczas walki pada grad (Hail), HP Pokemona co turę odnawia się o 1/16 wartości maksymalnej.
Trzyma: ---

Dragonite (klon)
Imię: ---

Poziom: 75.5
Typ:
Ewolucja: Dratini (lv30) -> Dragonair (lv55) -> Dragonite
Ataki: Wrap, Leer, Thunder Wave, Supersonic (EM Move), Surf (HM Move), Twister, Dragon Rage, Slam, Agility, Dragon Tail, Waterfall (HM Move), Aqua Tail, Dragon Rush, Safeguard, Hurricane, Fire Punch, Thunder Punch, Roost, Wing Attack, Dragon Dance, Outrage, Hyper Beam
Charakter i historia: Dratini wykluł się w inkubatorze. Jest marzycielem, lecz fantazjuje głównie o zdominowaniu świata. Słucha się Keisuke'a, gdyż wierzy, że prawdziwym celem nastolatka jest panowanie nad wszystkimi, czym trener zapewne podzieli się ze swoim Pokemonem. Jest klonem. Po ewolucji zaczął być coraz bardziej władczy i teraz nie dość, że chce, by Kei podzielił się z nim w przyszłości władczą, to dodatkowo zamierza odebrać trenerowi ponad połowę ewentualnych przywilejów. Wreszcie nastąpiła ostatnia przemiana w Dragonite'a, a wraz z nią koszmar. Smok jest na tyle duży, silny i potężny, że postanowił sam zawładnąć światem bez pomocy Martrosa, który już nic dla niego nie znaczy.
Umiejętności: Multiscale - Kiedy Pokemon ma maksymalną ilość HP, otrzymuje o połowę mniej obrażeń.
Trzyma: ---

Noivern
Imię: ---

Poziom: 48.5
Typ:
Ewolucja: Noibat (48lvl) -> Noivern
Ataki: Tailwind (Egg Move), Screech, Supersonic, Tackle, Leech Life, Gust, Bite, Fly (HM Move), Wing Attack, Agillity, Air Cutter, Roost, Razor Wind, Tailwind, Whirlwind, Super Fang, Air Slash, Moonlight, Boomburst, Dragon Pulse, Hurricane
Charakter i historia: Noibat wykluła się z jaja w centrum miasteczka Ecruteak. Pierwsze co zrobiła, to rzuciła się na nogę jakiegoś chłopaka, by móc się w nią wgryźć. Zazwyczaj zachowuje się pokojowo oraz słucha poleceń trenera, ale ma bzika na punkcie wampiryzmu. Uwielbia udawać, że wgryza się w innych i wypija z nich krew, a w słoneczne dni nie wychodzi wcale z pokeballa. Za to w nocy walczy doskonale! Po ewolucji jej pociąg do wampirów zmalał i zachowuje się jak zwykły Poke-nietoperz. Bardzo ubolewa nad tym, że nie ma podtypu trującego, ponieważ lubi stosować takie ataki.
Umiejętności: Infiltrator - Podczas ataku ignoruje "bariery" powstałe w wyniku ruchów Reflect, Light Screen, Safeguard i Substitute.
Trzyma: ---

Medicham
Imię: ---

Poziom: 62
Typ:
Ewolucja: Meditite (lvl 37) -> Medicham (Mega Stone) -> Mega Medicham
Ataki: Psycho Cut (Egg Move), Bide, Meditate, Confusion, Detect, Hidden Power, Mind Reader, Psychic (TM Move), Shadow Ball (TM Move), Strength (HM Move), Feint, Calm Mind, Force Palm, High Jump Kick, Psych Up, Zen Headbutt, Fire Punch, Thunder Punch, Ice Punch, Bide, Acupressure, Power Trick, Reversal, Recover
Charakter i historia: Meditite zawsze zachowuje spokój. Pomimo bycia walczącym pokemonem, tuż przed walką stosuje medytacje, by móc dokładnie przeanalizować swojego przeciwnika. Nie wdaje się w konflikty i uchodzi za istną oazę spokoju, no prawie. Jeżeli ktoś mu przeszkodzi w medytacji, może być gotów na brutalny atak z jego strony. To jedyny moment, w którym traci swój stoicki spokój. Po ewolucji w jego charakterze nie zaszły żadne zmiany, a nawet potrafi jeszcze łatwiej osiągnąć zen i nirwanę.
Umiejętności: Pure Power - Podwaja siłę ataków Pokemona.
Trzyma: ---


Kiedy tylko wypuściłeś zgraję niedawno wyewoluowanych Pokemonów, mocno tobą wstrząsnęło. Wyglądają naprawdę majestatycznie i znacznie silniej niż przedtem. Nic dziwnego, że na Seiko zrobiły nie mniejsze wrażenie. Przyglądała im się bacznie, jednak nie zbliżała do wszystkich, ponieważ po prostu ją przerażały (oprócz Gogoata, na którym jeździła, gdy był jeszcze Skiddo). Nic dziwnego, skoro przeważnie siedzą w ballach w boxie i mała nie ma okazji ich bliżej poznać tak jak na przykład twoją Gengar, Blastoise'a czy Falkyrię. Niestety wymóg max. sześciu stworków przy sobie jest świętością nie do złamania. Po przeskanowaniu potworków, pogratulowałeś im, pogłaskałeś każdego, a na koniec schowałeś z powrotem do kulek, które przeniosły się w sposób magiczny do boxu.
- To co teraz będziemy robić? Bo Hachi jeszcze nie może wrócić, musi się wybiegać - oznajmiła siedmiolatka, szczerząc się do ciebie szeroko.

Keisuke - 2015-03-29, 17:04

Więc moje pokemony były rzeczywiście coraz to silniejsze. Mimo wszystko Seiko była wystraszona widokiem tych jakże potężnych bestii. No fakt, trudno porównywać takiego Dragonite do Azurilla, czy też Poochyene, ale takie stworki też miały swój urok. W każdym razie odwołałem nowo wyewoluowane stworki i zacząłem się zastanawiać co możemy zrobić, aby Hachi mógł się wybiegać. W końcu wpadłem na pewien genialny pomysł. Dotknąłem Seiko w ramię i lekko się uśmiechając zacząłem uciekać, a przy okazji krzyknąłem..."Berek".
Daisy7 - 2015-03-29, 17:12

Dziewczynka z początku nie wiedziała, o co chodzi. Wręcz spojrzała na ciebie pełnym zaskoczenia wzrokiem. Dopiero, kiedy krzyknąłeś wesołe "berek", mała wyszczerzyła się szeroko i pomknęła w twoją stronę, śmiejąc się radośnie. Hachiko oczywiście również włączył się do zabawy. Wraz z wilczkiem dawaliście fory siedmiolatce, by nie była ciągle berkiem i nie zrobiło jej się z tego powodu smutno. Gdy zorientowałeś się, że mała ma coraz mniej sił oraz głośno zieje, zaproponowałeś koniec zabawy. Przez dwadzieścia minut odpoczywaliście w cieniu dużego dębu, a następnie podnieśliście się, by skierować korki z powrotem ku centrum. Przechodząc obok automatu z zimnymi napojami, poprosiła cię o zakup coca-coli w puszce (co prawda chciała tylko łyka, ale gdyby Kei sam sobie kupił i wówczas Sei poprosiła o poczęstowanie, to potem ten wypominałby jej to do końca życia... mówi Ci to coś? ;-;).
Keisuke - 2015-03-29, 17:39

Małej Seikosi nic bym nie wypominał :C /// huehuehue "korki z powrotem ku centrum"

-----------------

Zatem miałem bardzo dobry pomysł z zabawą w berka. Powiedziałbym, że wręcz wspaniały, no ale przecież który to mój pomysł nie był świetny. Wracając z powrotem do Centrum Seiko nabrała ochoty na picie, no ale w sumie kto by nie nabrał po takiej ciężkiej bieganinie. Podejrzewałem jednak, że i tak nie wypije całego i poprosi mnie, bym resztę za nią wziął w związku z czym podszedłem do automatu, kupiłem jedną puszkę coli i wręczyłem siedmiolatce z lekkim uśmiechem na ustach.

Daisy7 - 2015-03-29, 18:37

a małej Anusiu to już można? :C // plepleple
--------------
- Dziękuję, Kei-chan! - odpowiedziała dziewczynka, biorąc od ciebie puszkę, jednak po chwili znów ci ją podała. - Em... Otworzysz? - poprosiła, a kiedy wykonałeś ową czynność, zabrała z powrotem napój i wzięła kilka dużych łyków coca-coli. - Jaka zimna, mmm, pycha. Tego potrzebowałam - stwierdziła, po czym wypijała powoli resztę picia przez całą drogę do centrum, gdzie wyrzuciła puszkę do specjalnego pojemnika.
Kiedy weszliście do pokoju, nie zastaliście w nim Ayane. Zamiast tego ujrzeliście pościelone łóżko, a także tackę z kanapkami z białym serkiem i pieprzem, a przy nich twoją karteczkę, która w wolnym miejscu została zapisana dodatkowymi słowami "Nie miałam sił na ćwiczenia :c Czuję się błogo obolała, dlatego poszłam się umyć. Smacznego!". Gdy skończyliście jeść, do sypialni przyszła ożywiona i odświeżona kąpielą nastolatka.
- Cześć. Jak się udał spacer? I co dzisiaj mamy w planach? Lider kolejny czy coś innego? - zapytała, pakując piżamę na wierzch swojej dużej torby podróżnej.

Keisuke - 2015-03-29, 22:22

wręcz powinno*^*

-------------------

Zatem zgodnie z moimi przypuszczeniami Seiko nie była w stanie wypić całej Coli, więc oddała mi to co zostało. W ten o to sposób obydwoje się napoiliśmy. Wracając do Centrum ujrzeliśmy, że mamy przygotowane śniadanie, za co bardzo byłem wdzięczny Ayane. Po skończonym posiłku osiemnastolatka właśnie przyszła na co ja się uśmiechnąłem i powiedziałem siedmiolatce, by zamknęła oczy, podczas gdy ja podszedłem do ukochanej i namiętnie pocałowałem ją w usta.
-Dzień dobry skarbie, muszę nadal się podszkolić, aby zdobyć u Ciebie dziesiątkę. Jeżeli chodzi o plan dzisiejszy, to lider.

Daisy7 - 2015-03-30, 06:51

wcale, że nie! i Seiko nie dała Ci coli, tylko na chwilę żeby otworzyć, a potem sama wypiła :o
------------------------------
- Fuu! - jeknęła Seiko zza zasłoniętych oczu. - Wczoraj wam nie starczyło? - zapytała ironicznie.
- Oj nie, zdecydowanie nie - odpowiedziała ze śmiechem Ayane, oddając się twojemu pocałunkowi. - Dzisiaj oceniam na mocne 9,9. Jeszcze odrobinki brakuje do dziesiątki - wyszeptała cicho do twojego uszka.
Kiedy już skończyliście swoje amory, pozbieraliście się, po czym opuściliście centrum Pokemon.
- Gdzie szukamy tego lidera? - zapytała siedmioletnia dziewczynka, rozglądając się wokół, jakby spodziewała się wielkiej, świecącej bramy z neonowym napisem "WROTA LIDERA".

Keisuke - 2015-03-30, 08:17

Seikosia mi nie dała pićku? ;(

-------------

-Och, więc mocne 9.9 zatem jeszcze trochę mi brakuje, a co do Ciebie Seiko, to ty kiedyś też będziesz miała swojego chłopaka, oczywiście kiedy przejdzie przez moją surową jurysdykcję i ewentualnie Ayane go zaakceptuje to wtedy zobaczysz czemu tak często się migdalimy. Co do miejsca poszukiwań lidera to naszym celem jest Elesa, od elektrycznych pokemonów. Proponuje znaleźć jakieś miejsce odnośnie elektryczności, może jakiś lunapark, albo elektrownia.
Powiedziałem moim towarzyszkom wychodząc z Centrum i rozglądając sie na boki w celu odnalezienia Portal Lidera, kto wie, może naprawdę będzie oświetlony i posiadać będzie neonową bramę.

Daisy7 - 2015-03-30, 09:02

ne *^*
----------------
- Nigdy w życiu! Może sobie znajdę chłopaka kiedyś, ale po to, żeby się mieć z kim bawić i wygłupiać, a nie robić takie obrzydlistwa! - oburzyła się Seiko, znów wystawiając język.
- Pogadamy za dziesięć lat - westchnęła Ayane, chichocząc cicho pod nosem, co nie spodobało się dziewczynce, która jednak pozostawiła sprawę bez komentarza. - Emmm... Z tego co pamiętam, w opisie miasta nie było żadnej wzmianki na temat elektrowni czy lunaparku. Musimy odnaleźć inny punkt zaczepienia. Nie kojarzysz, co jeszcze opisywali, jako "ważne budynki" w Ashitoppu City? - zapytała cię. - Na pewno wygasły krater i żwirownię, ale tam już byliśmy.

Keisuke - 2015-03-30, 13:15

:-( :-(

-------------------

Zaśmiałem się, gdy spojrzałem na to jak Ayane poucza Seiko odnośnie posiadania chłopaka, to aż samo się prosiło by móc wtrącić jakiś komentarz bez którego oczywiście się nie obejdzie.
-No my też się bawimy i wygłupiamy, na przykład w ten sposób.
Po tych słowach z diabelskim uśmiechem poczochrałem osiemnastolatkę po jej blond włosach, lecz po chwili przestałem.
-Nawet jeśli to kocham ją i życzę Tobie z całego serca, byś się kiedyś czuła tak samo, jak ja przy Twojej siostrze. Co do miejsca gdzie znajdować się może Elesa, to został jeszcze jakieś "mieszkanie "piorunochron" Strucka".

Daisy7 - 2015-03-30, 15:47

jak zawsze te Poki są z jajek (usuń z KP i daj numerki z regionami do wielkiej sali!), ale wpisałam im ciekawsze historie~
---------------
- Ty to nazywasz zabawą? - zapytała sceptycznie dziewczynka. - Chodziło mi o coś naprawdę fajnego, a nie czochranie się. Czochrać to ja mogę Hachiego - dodała.
- Ten cały piorunochron to niegłupi pomysł. Co prawda nie wiem, jakim cudem ktoś może mieć w domu portal, ale chyba już nic nie powinno mnie zaskoczyć, prawda? W takim razie szukamy dziwacznej chatencji, tak? - odezwała się Ayane.
W trakcie kiedy rozmawialiście ze sobą, przyszedł ci komunikat na pokedex ze skanami nowo schwytanych przez ostatni czas Pokemonów (nieuwzględnionych fabularnie). Razem siódemka, nieźle.

Hippopotas
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Hippopotas (34lvl) -> Hippowdon
Ataki: Slack Off (Egg Move), Tackle, Sand Attack
Charakter i historia: Hippopotas była dzikim Pokemonem, który z chęcią dołączył do drużyny Keisuke'a, ponieważ nie znosi rutyny i jest żądna nowych przygód, wrażeń. Nie przepada za siedzeniem w ballu, aczkolwiek ze względu na jej rozmiary oraz tempo poruszania się na lądzie nie nadaje się na ciągłe podróżowanie u boku trenera.
Umiejętność: Sand Stream - Kiedy Pokemon wchodzi do walki, zaczyna szaleć burza piaskowa. Efekt ten zanika dopiero po pięciu turach.
Trzyma: ---

Sandile
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Sandile (29lvl) -> Krokorok (40lvl) -> Krookodile
Ataki: Pursuit (Egg Move), Leer, Rage, Bite
Charakter i historia: Sandile wykluła się z jaja na plaży jednocześnie z piątką braci. Zawsze z nimi przebywała, dlatego często zachowuje się jak chłopak. Głównie chodzi o to, że nie daje sobie w kaszę dmuchać, prawie nigdy nie płacze, jest twarda, niezależna oraz samodzielna. Nienawidzi, kiedy ktoś się nad nią lituje albo zwraca do niej różne rodzaju zdrobnieniami.
Umiejętność: Moxie - Zwiększa atak Pokemona o jeden poziom w przypadku pokonania innego Pokemona.
Trzyma: ---

Larvesta
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Larvesta (59lvl) -> Volcarona
Ataki: Morning Sun (Egg Move), Ember, String Shot
Charakter i historia: Samiec podchodzi z okolic wygasłego wulkanu w Ashitoppu City. Długo czekał, by podjąć decyzję o opuszczeniu rodzinnych stron i zostaniu czyimś Pokemonem. W końcu przekonał się do tego, widząc potężny team Keisuke'a, do którego zapragnął dołączyć. Larvesta jest bardzo ambitny i wytrwały. Nigdy się nie poddaje, a jego motto życiowe brzmi "chcieć, to móc". Nie lubi osób słabych psychicznie, których zachowanie oraz częste płacze mocno go irytują. Często przebywa w samotności, by poświęcić się medytacji. Fascynuje go kultura dalekiego wschodu, a przede wszystkim buddyjscy mnisi.
Umiejętność: Swarm - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki robacze zadają do 1,5 raza większe obrażenia.
Trzyma: ---

Kangaskhan
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Kangaskhan
Ataki: Stomp (Egg Move), Comet Punch, Leer
Charakter i historia: Kangaskhan przyszła na świat w Safari Zone, jednak ze względu na problemy zdrowotne została przeniesiona do Centrum Pokemon. Tam pod fachową opieką Siostry Joy doszła do siebie, aczkolwiek nie udało wyleczyć się jej z kilku uczuleń: na czekoladę, truskawki, ryby i laktozę. Musi bardzo uważać na to, co je. Na szczęście dzięki silnej woli samiczki i jej konsekwentnemu myśleniu, nie odczuwa żadnych pokus i przestrzega ścisłej diety. Świetnie walczy, zawsze słucha się trenera, bowiem jest przekonana, że chce dla niej jak najlepiej.
Umiejętność: Inner Focus - Pokemon nigdy nie stchórzy (flinch).
Trzyma: ---

Corphish
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Corphish (30lvl) -> Crawdaunt
Ataki: Aqua Jet (Egg Move), Bubble
Charakter i historia: Corphish to nieuleczalna romantyczka marząca a spotkaniu w życiu tego jedynego super-kraba, który skradnie jej serce. Czemu ma taki charakter? W sumie nie wiadomo, bowiem jej rodzice byli bardzo surowi i twardo stąpający po ziemi. W związku z tym miała trudne dzieciństwo, bo nie mogła być sobą, dlatego bardzo ucieszyła się, gdy została schwytana przez Keisuke'a.
Umiejętność: Adaptability - Ataki, które mają ten sam typ, co Pokemon, są o 2 razy silniejsze niż gdy używa je inny typ (bez tej umiejętności - 1,5 raza).
Trzyma: ---

Shellos (East Sea)
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Shellos (30lvl) -> Gastrodon
Ataki: Mirror Coat (Egg Move), Mud-Slap, Mud Sport, Harden
Charakter i historia: Shellos narodził się w wodach wschodnich, dzięki czemu posiada formę east. Lubi zabawę, dowcipy oraz szalone prywatki. Panicznie boi się, że któregoś dnia zacznie padać z nieba żrący kwas.
Umiejętność: Sand Force - Zwiększa siłę ataków typu Ground, Rock i Steel o 33% podczas burzy piaskowej
Trzyma: ---

Aerodactyl
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Aerodactyl
Ataki: Steel Wing (Egg Move), Iron Head, Ice Fang, Fire Fang, Thunder Fang, Wing Attack, Supersonic, Bite, Scary Face
Charakter i historia: Pokemon ten został odtworzony ze skamieliny, którą grupa górników znalazła w trakcie wydobywania węgla. Samiec pod czujnym okiem Siostry Joy przeszedł proces resocjalizacji, ponieważ był bardzo agresywny i nie nadawał się do życia z ludźmi. Na szczęście wszystko przebiegło pomyślnie, a nawet za dobrze, ponieważ pterodaktyl stał się potulnym jak baranek Pokemonem, który brzydzi się przemocą. Mimo to ni stroni od walk pod warunkiem, że nie są one brutalne.
Umiejętność: Pressure - Stworek, który atakuje Pokemona z tą zdolnością, używa o jeden ruch mniej, niż ma narzucone (np. normalnie mógłby użyć 4 ruchów, ale rywal ma Pressure, więc wykonuje 3). Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie silniejszych Pokemonów wzrasta o 50%.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-03-30, 16:37

Dobrzeeeeee

--------------------------

-Dla mnie jest to świetna zabawa, więc mówcie sobie co chcecie, ale uwielbiam czochrać te piękne, blond włosy. W każdym razie doskonale wiecie, że w naszej przygodzie nic nie powinno nas zdziwić, a tym bardziej jakiś ogromny portal w środku małej chatki, przecież to nasz zwykły wtorek.
Po tym dość ciekawym zdaniu wraz z moimi towarzyszami udałem się na poszukiwania tajemniczej chatki. W międzyczasie sprawdziłem skany moich nowych pokemonów, o których zapomniałem, a szkoda bo są bardzo ciekawe.

Daisy7 - 2015-03-30, 17:16

jak wszyscy mają pecha to wszyscy ^^
---------------------
Poszukiwanie chatki nie było trudne, a to wszystko dzięki miłym mieszkańcom miasteczka. Kogo byś się nie zapytał o drogę do domu w kształcie piorunochronu, każdy bez zastanowienia wskazywał ci kierunek. Świetnie. Raz dwa i jesteście na miejscu. Mieszkanie naprawdę wygląda bardzo fantazyjnie. Jednak stało się straszne nieszczęście. Kiedy ruszyłeś do przodu, by zadzwonić domofonem, spod ziemi łepek wystawił Diglett. Potknąłeś się o niego i rzecz jasna wywróciłeś, a co gorsza twój plecak mocno się obił. Takim sposobem bezpowrotnie straciłeś następujące jaja: Chatota, Magnemite'a, Arona i Cranidosa + Rose Drug. Smutek.

Keisuke - 2015-03-30, 17:47

Minuta ciszy dla każdego z moich jajek [*]

-------------------

Więc udało nam się dotrzeć do domostwa bez większych problemów, no może poza tym co się wydarzyło tuż po tym gdy miałem zamiar zadzwonić...nagle pojawił się znikąd Diglett, który spowodował moje potknięcie się i wypadnięcie jajek oraz prezentu od Misty. Dosłownie załamałem się po tym co się stało. Próbowałem jakoś uratować moich nienarodzonych towarzyszy, poprzez połączenie ich, lecz wiedziałem że to nic nie da, ale w jakiś sposób nie mogłem się przed tym powstrzymać, jakby istniała jakaś iskierka nadziei na to, że mi się uda naprawić te jajeczka.

Daisy7 - 2015-03-30, 17:57

więc powinieneś odpisać po 4min!
-------------
Z pomocą Ayane doszedłeś do siebie. W końcu to już nie pierwszy raz, kiedy straciłeś niewyklutych towarzyszy i ogólnie jest to przypadłość wielu trenerów, więc nie możesz się winić. Kiedy tylko nacisnąłeś guzik domofonu, rozległ się z niego przypominający symulator mowy ivonę.
- Proszę się przedstawić oraz powiedzieć, co cię sprowadza do domu mojego twórcy.
- Ja nazywam się Ayane, a wraz ze mną jest moja mała siostrzyczka Seiko, chłopak Keisuke oraz wilczek Hachiko. Emm... Chcieliśmy spotkać się z twoim stwórcą i o coś zapytać - wyjaśniła za ciebie osiemnastolatka.
- Dobrze. Mój twórca zaraz przyjdzie i wam otworzy. Proszę cierpliwie czekać - polecił głośniczek, po czym zmilkł.
- Eee... Chyba obawiam się spotkania z tym kolesiem - wyszeptała ci na ucho blondynka.

Keisuke - 2015-03-30, 21:29

Powinienem wiele rzeczy :3

--------------------

Wyglądało na to, że pomimo wielkości chatki to była ona całkiem zmechanizowana. Mimo tego, głos z domofonu wywołał u Ayane lekkie obawy, ja natomiast lekko się uśmiechnąłem i mocno ścisnąłem za jej delikatną dłoń, której nie miałem zamiar puszczać, choćby nie wiem co miało się dziać.
-Nie masz się czego obawiać, jakby działo się coś złego to od razu zareaguje. Pamiętaj, że bez względu na wszystko zawsze będę chronił was wszystkich, dobrze? Jakbyś czuła się nieswojo to od razu mi powiedz.

Daisy7 - 2015-03-30, 21:43

Przede wszystkim być dla mnie MIŁYM!
---------------
- Dobrze i dobrze. Ale chyba nie będzie tak strasznie, co nie? W końcu to gdyby był to jakiś niebezpieczny szaleniec, to już by tu nie mieszkał tylko za kratkami. Widocznie przesadzam jak zwykle, ale ciii - odpowiedziała ci Ayane szeptem, a chwilę potem drzwi uchyliły się.
- Witajcie! Nazywam się Struck Madman. Co was do mnie sprowadza? - zapytał wesoło, jednak nie byliście zbytnio w stanie skupić się na słowach mężczyzny przez jego nietypowy wygląd.
Serio, koleś wygląda jakby go przed chwilą ostro popieścił prąd: włosy na wszystkie strony, twarz i ręce osmolone, a ubranie wygląda gorzej niż ciuchy noszone przez średniowiecznych niewolników. Widocznie Struckowi to nie przeszkadza ani nie wstydzi się, ale lepiej nie wypominać mu niechlujnego wyglądu, bo w głębi duszy może być osobą wrażliwą. Wtedy nie dość, iż byście go urazili, to dodatkowo moglibyście pomarzyć o zwiedzeniu jego domostwa w celu odnalezienia portalu.
- Och, gdzie moje maniery, wejdźcie do środka, śmiało, śmiało! - dodał po chwili, dalej szczerząc się jak szaleniec i zaganiając was dłonią do domu.
Pomimo szerokiego uśmiechu nieznajomego coś w jego oczach sprawia, że nie potrafisz pomyśleć o nim w zły sposób. Oczywiście może to być tylko wyćwiczona sztuczka, dlatego pamiętaj - przezorny zawsze ubezpieczony.

Keisuke - 2015-03-30, 21:55

hehehehe...miłym *czochra*

--------------------

Zatem Pan Struck był jak każdy dziwny odludek zaniedbanym typem, który był miły dla swoich gości, aczkolwiek co się z nimi działo tego nikt nie wie. W dodatku ten uśmiech szaleńca nie pomagał w tworzeniu miłego wrażenia. No cóż, ktoś w końcu musiał zapytać go o miejsce w którym znajduje się portal do elektrycznej liderki z Unovy - Elesy. Kto wie, może jest z nią jakoś związany, albo przynajmniej zna jego przybliżoną lokalizację.
-Emm dziękujemy za zaproszenie. Poszukujemy wrót do elektrycznej liderki Elesy. Może wie pan, gdzie on się znajduje, bylibyśmy wdzięczni gdyby nam pan powiedział co wie.

Daisy7 - 2015-03-31, 07:13

to nie jest miłe! a ja ci skany dwa kolejne jajeczek zrobiłam ;o
---------------------
- Portal do liderki? Och, niewykluczone, że wiem - zachichotał dziwnie zadowolony. - Niewykluczone, oj nie - dodał, jakby był w jakimś transie, po czym znów spojrzał na was i uśmiechając się szeroko, ponownie zaprosił was gestem dłoni do środka. - No chodźcie, chodźcie, porozmawiamy sobie i może dojdziemy do kompromisu - stwierdził i nie czekając na was, ruszył w głąb domu, krzycząc tylko przez ramię, żebyście szli za nim, zamknęli za sobą drzwi oraz nie zdejmowali butów, bo pobrudzicie sobie skarpetki.
- Nie ma wątpliwości, że ten świrek ma gdzieś w swojej chacie bramę Elsy. Nie wiem jak to możliwe, ale to zachowanie... Na stówę się nie mylę. I pamiętacie opis miasta? Pod koniec było coś w stylu plotki, że chce wskrzesić Frankensteina, a sam mówi, iż posiada w piwnicy coś niesamowitego. Jeśli nie chodziło o portal, to jestem królową angielską - wyszeptała podekscytowana Ayane, zanim zdecydowaliście się wejść do środka "piorunochronu".

Kryształowy Onix
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Onix (Metal Coat) -> Steelix
Ataki: Heavy Slam (Egg Move), Mud Sport, Tackle, Harden, Bind, Curse
Charakter i historia: Kryształowy Onix zamieszkiwał trudno dostępne dla ludzi góry. Oczywiście Keisuke nie mógł sobie darować odkrycia niezbadanych jaskiń, jednak w trakcie powrotu stromym zboczem zaskoczyła go burza śnieżna, której po chwili towarzyszyła także lawina. Nastolatek cudem nie złamał sobie żadnej kończyny, jednak został przysypany białym puchem i gdyby nie pomoc kryształowego Onixa, nie dożyłby następnego dnia, w którym odnalazłaby go ekipa ratownicza. Martros zawdzięcza potworkowi życie, dlatego czuje się zobowiązany do opieki nad Pokiem. Na szczęście olbrzymi wąż zgodził się zostać podopiecznym młodzieńca, co znacznie ułatwiło mu troszczenie się o Onixa. Samiec lubi zdrową rywalizację, miejsca skute lodem i kwaśne przekąski. Nie należy go jednak używać do walk w gorące dni, gdy słońce góruje w zenicie, ponieważ przegraną ma się wówczas prawie zagwarantowaną.
Umiejętność: Unnverve - Sprawia, że przeciwnik jest zdenerwowany, co powstrzymuje go od jedzenia trzymanych Berry.
Trzyma: ---

Tyrunt
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Tyrunt (39lvl w dzień) -> Tyrantrum
Ataki: Dragon Dance (Egg Move), Tail Whip, Tackle
Charakter i historia: Młody dinozaur wykluł się z jaja w parku jurajskim - atrakcji turystycznej, gdzie właśnie przebywał Keisuke z resztą drużyny. Malec był jednak ciekawy świata i nie podobało mu się, że musi siedzieć w ciasnym inkubatorze oraz być oglądanym przez setki ludzi, którzy dodatkowo pukali w szybę, co okropnie irytowało stworka. Zwiał wieczorem. Rozpoczęły się poszukiwania uciekiniera, a wszyscy zwiedzający musieli opuścić park jurajski. Pracownicy zgodzili się jednak, by Kei pomógł w poszukiwaniach, ponieważ byli bezradni. Główną rolę odegrał Hachiko (nieoficjalny Poochyena nastolatka), który wytropił Tyrunta węchem. Potem do akcji wkroczył sam Martros, przekonując ukrytego pod budką z hot-dogami malca, by wyszedł. Stworek zgodził się pod warunkiem, iż zostanie podopiecznym mnicha. Jego dotychczasowi właściciele zgodzili się, kiedy otrzymali w zamian kilka ładnych tysięcy. Samczyk uwielbia przygody, ryzyko oraz walki. Uważa wszystkie dziewczyny za dziwaczne istoty z Wenus, których nie da się zrozumieć. Nie lubi tłumów, miast ani bycia w centrum uwagi, ponieważ ma traumę z dzieciństwa.
Umiejętność: Sturdy - Ataki pokonujące jednym ciosem (One-Hit KO) nie działają na tego Pokemona.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-03-31, 14:20

ochhhh, dziękuje :3 *czocherek*

----------------------------

Naprawdę dziwny był ten gość, a z każdą dalszą chwilą uważałem go za coraz to większego dziwka, no cóż mimo wszystko był on naszą jedyną nadzieją na dotarcie do Elesy, której portal pozostawał nadal wielką zagadką, a może do czasu?
-Więc jeśli tutaj nie ma portalu, to będziesz królową angielską, tak? Zatem królowa angielska powinna dbać o swoich poddanych w związku z czym jeśli okaże się że masz rację to stawiasz nam pyszny obiad, jeśli jej nie masz to w ramach pocieszenia obiad idzie na mój koszt. Taki układ chyba pasuje.

Daisy7 - 2015-03-31, 14:37

och, proszę *prycha na czochra*
------------
- Ale nie mieszkamy w Anglii, więc wy nie zaliczacie się jako moi ewentualni poddani - stwierdziła, znajdując lukę w twoim rozumowaniu oraz planie. - Aczkolwiek możemy się założyć i bez tego. Jeśli portal będzie, obiad stawiasz ty, jeśli go nie znajdziemy, ja stawiam, pasuje?
- Pasuje - odpowiedziała za ciebie zniecierpliwiona Seiko. - Ten pan kazał nam iść za nim, a wy się zachowujecie jak dzieci. Eh... Co ja z wami mam - dodała dorosłym głosem, po czym nie czekając, aż przestaniecie się droczyć, ruszyła dumnie przodem w głąb domu, a tuż za nią podreptał Hachiko jako stróż i obrońca dziewczynki.
- Widzisz jaki jesteś głupi. Siedmiolatka jest od ciebie dojrzalsza - zachichotała nastolatka, a następnie pomknęła za siostrą oraz wilczkiem, zostawiając cię w tyle.

Keisuke - 2015-03-31, 18:21

gardzisz moim czochrem, już nigdy nic Ci więcej nie dam!

------------------

-To było do nas obydwoje, więc nie mów że tylko ja jestem głupi ty głupolu. I ja nadal jestem za swoją wersją, że jeśli tam znajduje się portal to TY stawiasz NAM obiad, a jeśli go tam nie ma to ja mogę nam postawić obiad i tyle w temacie, rozumiemy się moja ty urocza ślicznotko, która jakimś cudem skradła moje ogromne i bardzo niewinne i równie delikatne serduszko, które było bezpieczne w mojej klatce piersiowej i teraz jest na łasce tego diabła w seksownym opakowaniu.
Oczywiście w trakcie tej wypowiedzi szedłem cały czas przed siebie mówiąc do mojej ukochanej osoby, żeby nie było sytuacji że zostałem w tyle.

Daisy7 - 2015-03-31, 21:40

ale ja tylko czocherem gardzę, inne cośki przyjmę :3
-------------
- Nie masz przypadkiem gorączki? - zapytała sztucznie poważnym głosem Ayane, kiedy usłyszała twoje jakże poetyckie wyznanie. - I nie zgadzam się z tym obiadem. To nie fair. Więc albo jest po mojemu, albo nie bawimy się w to w ogóle, a to znaczy, że i tak ty będziesz musiał płacić za obiad, huehuehuehue - zaśmiała się, okazując po raz któryś swoje demoniczne oblicze, którego powinieneś się naprawdę czasem bać...
- Ej... Tego kolesia gdzieś wcięło. No normalnie wyparował! Serio, no patrzcie. Nie ma go tu. Jakim cudem? - odezwała się nagle Seiko, która zwolniła kroku, byście za nią nadążyli, ale i tak jako pierwsza weszła do salonu, gdzie przed nią wbił pan dziwak, a skąd nie ma już żadnego innego wyjścia (przynajmniej na pierwszy rzut oka).
- Ale że niby co? Pod ziemię wsiąkł czy jak? - zapytała zdezorientowana osiemnastolatka, rozglądając się uważnie po wyglądającym aż niesamowicie normalnie pomieszczeniu. - Jakiś test nam urządza? Dziwne... Czemu ludzie muszą być zawsze tacy dziwni i nie mogą prosto z mostu odpowiedź tak lub nie. Eh... Keisuke, powiedz coś albo zrób, cokolwiek - jęknęła, zwalając na ciebie całą brudną robotę (śmieciarz ;*). Co za okrutna (czasami) niewiasta. Jakże tak można. W jednej minucie być słodką, grzeczniutką i uroczą, a w następnej seksowną władczynią uwielbiającą nękać innych swoimi zachciankami.

Keisuke - 2015-03-31, 22:02

chcesz coś dostać?

-------------------------------

Oczywiście, na biednego i strudzonego człowieka, którego zaciągnięto do brudnej roboty. Zacząłem rozmyślać co niby mam zrobić, na początek rozpocząłem przeszukiwania okolic w poszukiwaniu jakiegoś przejścia.
-Dlaczego ja to muszę zrobić. Może powinienem powiedzieć jakieś słowa magiczne np.: Abra Kadabra, albo Sezamie otwórz się, a może Hokus Pokus Czary Mary?
Mimo wszystko podejrzewam, że to coś nie zadziała, więc zaczynam wykonywać jakieś czynności, które może przyspieszą proces odnalezienia portalu. Najpierw pogłaskałem Hachiego po łepku, może trzeba było zrobić coś miłego? Po tym mocno przytuliłem Seiko, bo może chodziło o okazanie braterskiej miłości? Na koniec podszedłem do Ayane i namiętnie pocałowałem w usta, bo może chodziło o okazanie prawdziwego uczucia? Mógłby zostawić chociaż jakąś instrukcję...

Daisy7 - 2015-04-01, 14:47

taaaaak *o*
-------------------------
Serio? Sądziłeś, że temu kolesiowi mogło chodzić o coś takiego? Twój wewnętrzny głos rozsądku imieniem Daisiak, którego poznałeś niedawno, znów jest tobą załamany. Dziewczyny także zdziwiły się, kiedy wypowiedziałeś magiczne zaklęcia oraz wykonałeś miłe gesty.
- Kei, błagam, mówiłam poważnie - westchnęła osiemnastolatka. - Jak zawsze wszystko na mojej głowie - dodała strudzonym głosem, po czym zaczęła dokładnie sprawdzać zakamarki salonu, zapominając na moment o zasadach dobrego wychowania.
- A może tam? - odezwała się po chwili Seiko, wskazując rączką na żyrandol. - Nie, nie o żyrandol mi chodzi. To znaczy też, ale on jest na czymś w rodzaju sprężynki. Może trzeba go pociągnąć. Kei-chan, podsadź mnie! - wyjaśniła, wyciągając obydwie dłonie do góry.

Keisuke - 2015-04-01, 16:11

*pluje na Daisową głowę* chciałaś prezent ;o

---------------------------

W ogóle mnie nie obchodził wewnętrzny głos zwany Daisiakiem, który był jakimś głupim urojeniem, bytem nie mającym prawa istnienia. Ayane w sumie robiła to co ja wcześniej, a mianowicie przeszukiwanie pokoju, niby czemu miałoby pójść lepiej, aniżeli mi. Tego nie rozumiałem, mimo wszystko Seiko postanowiła sprawdzić żyrandol, który był nad nami(wow), ale do tego była potrzebna moja pomoc, a mianowicie musiałem podsadzić siedmiolatkę, gdyż sama była zbyt niska, by sięgnąć.

Daisy7 - 2015-04-01, 16:44

URURUR! Sam nie masz prawa istnienia z tym swoim ujemnym IQ!
------------------
- Dzięki - powiedziała Seiko, kiedy podniosłeś ją na tyle wysoko, że może dokładnie oglądać i dotykać żyrandol. - Miałam racje. Jest tu jakiś guzik. Nacisnę go.
Kiedy tylko dziewczynka przycisnęła ledwo widoczne uwypuklenie, miejsce tuż nad żyrandolem, w którym stoicie, rozsunęło się! Ściskając mocno małą, by nic jej się nie stało, zacząłeś jechać z nią po czymś w rodzaju ślizgawki. Takiej jakie są na basenie (duże, okrągłe rury) tyle, że bez wody. Po chwili wylądowaliście na stercie poduszek w oświetlonym, małym pokoju, z którego są na szczęście dwa wyjścia. Mimo wszystko w owym pomieszczeniu nie ma dziwaka, więc albo wyszedł którymiś z dwóch wrót, albo w ogóle to nie zjechał.
- Keisuke?! SEIKO! - usłyszeliście zlękniony i zatroskany głos Ayen z góry, który świetnie roznosi się w ślizgawce. - Żyjecie?! Gdzie jesteście?! Możemy z Hachim zjechać teraz?!

Keisuke - 2015-04-01, 17:29

Gupku, człowiek nie może mieć ujemnego IQ

-------------------

Ten gość był naprawdę świrnięty. Nie dość, że przycisk do otwarcia zapadni znajdował się w żyrandolu, to jeszcze zjazd okazał się być dosyć...niebezpieczny. Na szczęście samo lądowanie było bezpieczne, a to że mocno chwyciłem Seiko na pewno spowodowało, iż to ja przyjąłem na siebie całe uderzenie. Mimo wszystko spojrzałem na siedmiolatkę, aby sprawdzić czy wszystko z nią dobrze.
-Hej, aniołku. Nic Ci się nie stało podczas upadku? Ayane z Hachim mogą spokojnie zjechać, czy mają znaleźć inną drogę?

Daisy7 - 2015-04-01, 18:45

więc jesteś kosmitą :O
----------
- Nie, jestem cała, było... super! Ja chcę jeszcze raz! - oznajmiła podekscytowana po chwili, kiedy wrócił jej głos, który na moment odebrał jej szok. - Ayane! Szybko, zjeżdżaj! To najfajniejsza rzecz jaką kiedykolwiek robiłam! - chichotała radośnie, wyswobadzając się z twojego uścisku, by następnie zejść z poduszek, na których lada chwila wyląduje jej siostra oraz wilczek.
- Dobra. Skaczę! - krzyknęła z góry nastolatka i szybko czmychnąłeś na bok, cudem unikając złamanego kręgosłupa czy innej kontuzji, która na pewno stałaby ci się, gdyby blondynka zrobiła sobie z ciebie lądowanie.
Twojej ukochanej spodobał się zjazd. Może nie tak jak młodej, ale zawsze coś. Za to Hachiko nie uznał go za nic fajnego ani godnego powtórki. W sumie nie ma co się dziwić, skoro ma chorobę lokomocyjną, a to jakoś da się chyba ze sobą połączyć, prawda? Gdy tylko wylądował, popiskując, podbiegł do ciebie i zaczął się łasić w celu uspokojenia skołatanego serduszka.
- Widzę, że świrka tu nie ma? To co, próbujemy iść którymiś drzwiami? - zaproponowała starsza Alenar, rozmasowując sobie jeszcze na stojąco pośladki.

Keisuke - 2015-04-01, 18:52

przybyłem na tę planetę, by porwać wszystkie inteligentne osoby, więc ty jesteś bezpieczna C:

---------------------

Więc dla dziewczyn ten zjazd był bardzo przyjemny, natomiast męska część drużyny, czyli ja i Hachi. Wziąłem biednego i przestraszonego wilczka na ręce i zacząłem go głaskać, aby ten maluch się uspokoił. Jeszcze brakowało mi, by zszedł mi na zawał, ten niewinny i uroczy stworek, zupełnie jak ja, lecz mnie nikt nie pogłaska, ani nie przytuli, bo przecież muszę być tym silnym i wytrwałym człowiekiem będącym filarem naszej drużyny. Spojrzałem na Ayane, gdy ta spytała mnie kierunku w którym się udała, moim oczom nie umknęła scena w której osiemnastolatka masuje swoje pośladki.
-No raczej portal nie pojawi się tutaj nam z nieba, więc wybierz którymi drzwiami iść. Pozwolę Ci dostąpić tego zaszczytu.

Daisy7 - 2015-04-01, 18:58

dobraaa, jesteś bardzo mądry, eh ;/
"Więc dla dziewczyn ten zjazd był bardzo przyjemny, natomiast męska część drużyny, czyli ja i Hachi." <- to zdanie wydaje się bardzo dokończone xD
-------------
- Och, dziękuję - prychnęła ironicznie nastolatka, po czym zaczęła przechadzać się od drzwi do drzwi, zastanawiając się, które wybrać, jakby to była kwestia życia lub śmierci. - Mój niezawodny nos wraz z kobiecą intuicją podjęły dobrą decyzję. Wybieram... te drzwi! - wskazała palcem na biało-szare wrota, do których podbiegła prędko Seiko, by je otworzyć, lecz to co tam zastała...
- Ayane! Buhahahahahaha! - mała zaczęła zanosić się potwornie głośnym śmiechem. - Po... popłaczę się - mówiła między kolejnymi salwami śmiechu. - T... Twój nos w... wybrał drzwi do k... ki... kibla! Hahaha!
I siedmiolatka rzeczywiście miała rację. Biało-szare przejście prowadzi do drobnego WC, gdzie znajduje się malutki kibelek i umywalka.

Keisuke - 2015-04-01, 19:08

oł noł ;o teraz muszę sam się porwać ;o /// PFFFFF, każdemu się pomyłki zdarzają

------------------------------

-No, no, no, muszę pochwalić Twój nos tropiciela. Jeśli komukolwiek z nas zechce nam się siku to wiemy gdzie iść, dobrze że masz lepszego nosa do chłopaków, aniżeli poszukiwania pomieszczeń. Pozwól, że poszukiwaniem odpowiednich drzwi zajmie się najlepszy tropiciel na świecie, a mianowicie Hachi. Nawet ty musisz przyznać, iż jego węch jest znacznie lepszy od Twojego, ale dzięki Tobie wiemy, których drzwi nie wybierać.
Lekko się po tych słowach zaśmiałem, a następnie położyłem Hachiego na ziemi, aby ten rozpoczął poszukiwania za pomocą swojego wspaniałego nosa.

Daisy7 - 2015-04-01, 19:30

nie, nie musisz, bo to był... PRIMA APRILIS! :mrgreen: // Tobie często :3
------------
- Ha.ha.ha. Ale zabawne. Ubaw po pachy. Zresztą przecież robiłam sobie jaja i to jasne, że nic nie wyczułam. A wy robicie z tego sensację, jakby nie wiem, co to było. A może do chłopaków też nie mam dobrego nosa? Jeeeny - prychnęła Ayane, która już nie raz pokazała, że jęczy, kiedy ktoś się z niej naśmiewa. - A co do Hachiego, nigdy nie twierdziłam, że ktokolwiek może mieć lepszy węch. Do roboty, maluchu - uśmiechnęła się czule do wilczka, który szczeknął wesoło, co oznacza, iż uspokoił się już po zjeździe.
Kiedy tylko do odstawiłeś, bez najmniejszego zawahania wybrał drzwi brązowe. Otworzywszy je, znaleźliście się w czymś, co wygląda jak pracownia komputerowa na poziomie hard. Masa kabli, komputerów, jakiś dziwnych maszyn... Wow. Po chwili rozglądania znaleźliście ważny trop - na ekranie jednego z PC wyświetla się napis "Aby otrzymać wskazówkę, przejdź grę uruchomioną na stanowisku piątym". Podszedłszy do wskazanego stanowiska z nowoczesnym sprzętem, ujrzeliście na monitorze napis "PLAY".
- No to do dzieła, Kei - zachichotała osiemnastolatka, podsuwając specjalnie dla ciebie krzesło.

GRAJ!
Musisz śledzić piłeczkę. Ja dobiłam do 10lvl bez skuchy, więc Ty też musisz, aby przejść dalej (ma byś pełny SS z datą w rogu monitora!). Jeśli nie będziesz mógł sobie poradzić, przejdź tyle poziomów, ile dasz radę, ale licz się z dodatkowymi zagadkami na logikę (więc z tym na bank sb nie poradzisz ;c).

Keisuke - 2015-04-01, 20:13

ha.ha.ha, kiepski żart /// Tobie też /// skrin http://scr.hu/2hmc/6i3t5

-----------------------------

Więc oczywiście to na mnie spadł ciężar wykonania zadania. Tak narzekają na mnie, że niby jestem głupi i do niczego się nie nadaje, lecz gdy dochodzi do rozwiązywania jakichś zagadek, to do mnie biegną pierwsi, ale taki mój los, geniuszy podobno też byli niedoceniani, a ich zasługi zaakceptowano dopiero po śmierci. Gra, którą miałem przejść była dosyć intrygująca i pewnie pograłbym w nią dłużej, lecz niestety czas mnie gonił, więc szybko przeszedłem do poziomu dziesiątego czekając, aż coś się wydarzy.

Daisy7 - 2015-04-01, 22:18

Kiedy tylko przeszedłeś wystarczającą ilość poziomów w grze, na ekranie zamiast niej pojawił się następujący komunikat: "Świetnie! A teraz zastanów się, dokąd chcesz dojść i kieruj się tam, gdzie zagadka podpowiada. Wybierz drzwi zielone, jeśli czujesz trawy koszone. Zajrzyj w niebieskie, a czeka cię życie królewskie. Żółte czekają otworem, jeśliś elektryki dilerem". Rzeczywiście w jednej ze ścian znajduje się trójka wrót o takich kolorach, jakie podane zostały w rymowance. Twoim zadaniem jest tylko przejście przez odpowiednie, w czym pomóc ma ci podpowiedź.
Keisuke - 2015-04-02, 10:20

Więc po skończeniu wszystkich dziesięciu poziomów otrzymałem wskazówkę, która miała mi dać możliwość wybrania prawidłowych drzwi. Spojrzałem na każde z możliwych do wybrania wrót, a następnie na swoich towarzyszy zastanawiając się, które drzwi miałbym wybrać. Wybór z góry padł na drzwi żółte, które miały mnie prowadzić do dilera elektryki, bądź co bądź naszym przeciwnikiem miała być specjalistka od elektryczności, aczkolwiek...czy to mogło być tak oczywiste? Mimo wszystko nie miałem większego wyboru, aniżeli otworzyć żółte drzwi i sprawdzić czy dobrze wybrałem.
Daisy7 - 2015-04-02, 12:41

Otworzywszy żółte drzwi, ujrzałeś przed sobą niewielkie pomieszczenie. Idealne, by zmieścić w nim... portal! To naprawdę on. Opatrzony drobnymi piorunami, które mają symbolizować typ lidera, do którego prowadzą.
- Łał, więc nawet zwykli ludzie mogą mieć w swoim domu bramy. Niesamowite - mruknęła zaskoczona Ayane, która weszła za tobą do niewielkiego pokoju. - Wskakujmy!
Tak jak poradziła, tak zrobiliście. We czwórkę przenieśliście się do niewielkiego, słabo oświetlonego pomieszczenia z szafą pełną różnych rozmiarów przebrań elektrycznego Pokemona Emolgi.

Znajdują się tu również pomarańczowe drzwi, na których przyczepiono kartkę z następującą informacją: "Te maluchy nie są wcale takie słodkie, na jakie wyglądają. Jeśli chcesz wyjść z tego cało, lepiej upodobnij się do nich, nim otworzysz drzwi".

Keisuke - 2015-04-02, 15:52

Wyglądało na to, że wybrałem właściwe drzwi, no ale ja, Wielmożny Keisuke wybrałbym nie właściwe wrota, toż to skandal i pomówienia. W środku czekało na nas pełno strojów w kształcie Emolg, a także ostrzeżenie odnośnie tych uroczych stworzonek, które pomimo słodkiego wyglądu wcale takie nie są.
-Wygląda na to, że musimy nałożyć na siebie te przebrania. Jeśli nie znajdziemy przebranka dla Hachiego to włożę go pod swój kostium, ok?
Po tym stwierdzeniu zacząłem szukać ubrania w swoim rozmiarze. Dziewczyny na pewno same sobie poradzą, zresztą...im to lepiej wychodzi.

Daisy7 - 2015-04-02, 16:47

a kupisz mi taką bluzę? :3 proooooszę
------------
Niestety liderka czy tam osoba, która przygotowywała ubrania Emolg, nie przewidziała, że z grupą trenerów może podróżować także oficjalnie niczyi Pokemon, dlatego też psiaka musiałeś schować pod swój strój. Na całe szczęście przebrania są bardzo luźne, więc nie jest wam ciasno ani Hachiemu duszno. Seiko bardzo spodobało się zostanie elektryczną myszką. Tym bardziej, że znalazła kostium szyty dokładnie na jej wymiary. Ayane też pochwaliła ciekawy pomysł. Otworzywszy pomarańczowe drzwi, ujrzeliście sztuczną łąkę, gdzie setki Emolg skaczą, biegają, bawią się, odpoczywają i robią wiele innych rzeczy. Po prostu raj dla nich! Co ciekawsze żadna nie zainteresowała się wami. To chyba dzięki tym wdziankom. Zaczęliście iść przed siebie, potem w bok i znów prosto, ale nie widzieliście nigdzie kolejnej wskazówki, wrót czy czegokolwiek innego.
- Keisuke, Ayane! Patrzcie! Ktoś związał i zakneblował jednego z maluchów! - krzyknęła przerażona siedmiolatka, wskazując wam rączką na Emośka, który o dziwo wygląda bardziej na znudzonego niż przerażonego, zlęknionego czy zasmuconego.

Keisuke - 2015-04-02, 19:17

może jeszcze frytki do tego ;o może

-----------------------------------------

Więc Emolgowate kostiumy były bardzo luźne i wbrew pozorom wygodnie. Nawet Hachi, który nie lubi takich miejsc czuł się świetnie, a to jest oznaka jakości. Nasza podróż przebiegała spokojnie i bez jakichkolwiek komplikacji, a przynajmniej do czasu, kiedy Seiko o serduszku czystym jak łza ujrzała związaną na krześle Emolge i od razu zareagowała. Był to rzeczywiście widok dosyć nietypowy, aczkolwiek zdziwiło mnie to, że stworek w ogóle się nie denerwował. Pomimo tego postanowiłem rozwiązać pokemona, w końcu i tak nie miałem pomysłu dokąd się udać.

Daisy7 - 2015-04-02, 19:31

z chęcią, ale no... czy to nie jest kawaii? .o.
----------------
Pokemon kompletnie nie zdziwił się, kiedy do niego podeszliście i uwolniliście. Ba! Nawet nie wygląda na poruszonego, więc o podziękowaniach możecie co najwyżej pomarzyć. Wyjął jednak ukrytą pod błoną ala skrzydłem karteczkę, którą ci wręczył, po czym ziewając, odszedł ku grupce kolegów i koleżanek. Wiadomość brzmi następująco: "Wielkie dzięki za uratowanie! Jestem Twoim dłużnikiem do końca życia! Jednak była to tylko próba, by zobaczyć, czy jesteś człowiekiem o dobrym sercu i nie zostawisz potrzebującego. Zdałeś! A co za tym idzie jesteś godzien zawalczyć z tutejszą liderką. By się do niej dostać, odnajdź wśród moich kompanów jednego, który wyróżnia się kolorem i błyskiem. On wskaże ci drogę, kiedy pokażesz mu tą kartkę. Powodzenia!".
- Hah, czyli to był tylko Poke-aktor - zaśmiała się Ayane, głaszcząc siostrę, która naprawdę mocno przeżyła widok związanej myszki. - O nie, teraz będziemy musiały latami słuchać Keisuke'a, który będzie opowiadał, jakiż to jest szlachetny i dobroduszny - jęknęła.

Keisuke - 2015-04-02, 19:41

no jest urocza

---------------------------------------

-Ty chyba za mało czasu ze mną spędzasz. Przecież ja jestem zawsze wspaniałomyślny i dobroduszny, tylko oczywiście jesteś jedyną osobą, która tego nie docenia i powoduje, że jest mi bardzo smutno z tego powodu, dlatego jak wrócimy musisz mnie poważnie pocieszyć, bo inaczej będę smętny i osowiały przez najbliższy MIESIĄC.
Po tej kwestii zrobiłem smutną minę, by jeszcze pokazać Ayane jak bardzo mnie to wszystko zasmuciło, oczywiście wszystko jest genialnym spektaklem. Mimo wszystko musiałem skupić się na moim zadaniu odnośnie odnalezienia wyróżniającej się Emolgi pośród całej tej armii latających wiewiórek.

Daisy7 - 2015-04-02, 20:09

no właśnie! nie chcesz, żeby Daisiak był uroczy? :c
----------------
- Oj pocieszę cię, pocieszę. Mam nadzieję, że nie będziesz żałował tych słów - powiedziała dosyć tajemniczo i z uśmiechem na twarzy, jednak dostrzegłeś w nim nutkę czegoś innego niż tylko radości.
Zaczęliście wspólnie chodzić po sztucznej polanie pełnej Emolg. To zadanie jest bardzo trudne. Niczym szukanie igły w stogu siana. W końcu stworki przemieszczają się, a do tego mogą być ukryte np. w koronie drzew, za głazem, w przewalonej kłodzie. Możliwości jest naprawdę wiele. Nic więc dziwnego, że zajęło wam to kilka godzin. Niespodziewanie ujrzałeś coś brązowego, co przemknęło ci między innymi Emośkami. O nie! Maluch wmieszał się w tłum! Teraz musisz odgadnąć, który z nich jest tym wyróżniającym się! Jak ty tego dokonasz?! Tak, robię z Cb idiotę ;*


Keisuke - 2015-04-02, 20:51

Daisiak i bez tego jest uroczy c:

---------------------

Nie wiedziałem czy się bać, czy też cieszyć z tego, że Ayane mnie będzie pocieszała, a także zastanawiałem się cóż ona miała takiego na myśli, coś czuję że był to zły pomysł. W każdym razie po tym ruszyłem na poszukiwania kolorowej Emolgi, której poszukiwania trwały dłużej niż się spodziewałem, a nawet po odnalezieniu wiewiórki ona znowuż uciekła, myślałem że szukanie zajmie dłużej, lecz pokemony ustawiły się w jakimś szeregu, a poszukiwana wiewiórka była czwartą od lewej. Postanowiłem podejść do stworka i będąc jak zwykle miłym przykucnąłem i pokazując karteczkę od aktora powiedziałem:
-Witaj, podobno masz nas zaprowadzić do elektrycznej liderki Elesy.

Daisy7 - 2015-04-02, 20:57

Pffff, co za lizus, bo nie chce mi kupić bluzy Sticha! Zapamiętam to sb ;o
-------------
Emolga na szczęście nie zamierzała bawić się z wami w kotka i myszkę, więc dostrzegłszy, że zmierzacie ku niech, stanęła na prosto i cierpliwie czekała. Chyba spodziewała się czego chcecie, jednak pomoc okazała dopiero, kiedy pokazałeś jej kartkę od poprzedniej elektrycznej myszki. Wówczas pokiwała wesoło łepkiem i pomknęła przez łąkę, a waszym zadaniem było nadążenie za nią. Zatrzymała się tuż przy głazie, za którym ukryte były drzwi zapewne do sali tutejszej liderki. Rzeczywiście bez pomocy potworka byłoby trudno je znaleźć, chociaż nie jest to też nic niewykonalnego.

Keisuke - 2015-04-02, 21:10

jeszcze czego, by Cię jakiś kaptur pożerał ;-;

----------------------------

Rzeczywiście, pomoc Emolgi okazała się być nieoceniona w związku z szukaniem drogi do Elesy. Uśmiechnąłem się do stworka, a następnie podziękowałem za pomoc, po czym ruszyłem, aby otworzyć drzwi, które najprawdopodobniej prowadzą do dzisiejszego przeciwnika zarówno mojego jak i Ayane. Miałem nadzieję, że będzie to już koniec wszelkich zabaw w kotka i myszkę i pozostanie mi jedynie NORMALNA walka z liderem, a nie jak w przypadku Wake'a gdzie musiałem używać moich pokemonów w jakichś dziwnych konkurencjach.

Daisy7 - 2015-04-02, 21:21

nooo weeeeź nooooo *przyczepia się do nogi Keia i jęczy*
-----------------
Sala liderki jest bardzo nowoczesna i dosyć ciemna, ale to chyba tak specjalnie, żeby było klimatycznie. Arena znajduj się we wgłębieniu i pokryta jest ciemniejszymi kafelkami niż podłoga wokół, na której znajdują się wymyślne trybuny. Na ścianach pojawiają się i znikają zdjęcia 3D i hologramy przedstawiające przeważnie różne elektryczne Pokemony lub szczupłą blondynkę z dwoma kucykami, a może kabelkami wystającymi z czupryny. Oczywiście jedną ze ścian pokrywa w całości olbrzymi licznik, który po rozpoczęcie walku będzie zapewne pokazywał, kto wygrywa i ile HP zostało wystawionym Pokemonom. Zanim na dobre zdążyliście się rozejrzeć po awangardowym gymie, na salę weszła kobieta ze zdjęć i hologramów. Zeszła schodkami na wgłębienie będące miejscem do pojedynku Pokemonów i nie odzywając się słowem, stoi tam, czekając zapewne, aż podejdziecie.

Keisuke - 2015-04-02, 21:30

ZOBACZYMY!

--------------------------------------

Zatem okazało się, że liderka pojawiła się już przed nami. Wyglądała na jakąś modelkę, czy kogoś w tym stylu, wnioskując po tym chodzie i całej masie jej zdjęć w 3D. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem to było zdjęcie kostiumu Emolgi i wypuszczenie ze środka Hachiego. Nawet jeśli było tam luźno, to nie mógłby tam siedzieć całą wieczność, poza tym...nie walczyłbym w takim stroju. Podszedłem do liderki, bo wielka gwiazda taka jak ona nie mogła zwyczajnie podejść do nas.
-Emm, witaj. Ja wraz z moją dziewczyną przybyliśmy tutaj stoczyć pojedynek z Elesą, liderką tej sali. To zapewne jesteś ty, jak mniemam.

Daisy7 - 2015-04-02, 22:37

meow :3
----------------
- Tak, to ja i witam. Miło mi was poznać. Zgaduję, że ta mała to wasza córka, hm? Urocza dziewczynka - odezwała się kobieta, chociaż wyczułeś, że komplement pod adresem Seiko prawi tylko z grzeczności i w gruncie rzeczy nie przepada za dziećmi. - Czemu nie schowałeś tego Poochyeny do balla, tylko trzymałeś go pod strojem? Dobrze, że nie wyszedł sam na arenę Emolg, bo miałby przechlapany, ale mniejsza... Przejdźmy do rzeczy, a raczej walki. Skoro przedstawiłeś się jako pierwszy, to z tobą zawalczę na początku, a potem z chęcią zmierzę się z twoją dziewczyną. Tymczasem proszę, usiądźcie na trybunach - dodała, a siostry Alenar i wilczek spełniły jej prośbę. - Pokaż się, Emolga (25lvl)! - krzyknęła Elesa, wyrzucając w powietrze kulkę ozdobioną nalepkami w kształcie piorunów, z której wyskoczyła dobrze ci już znana myszka.



Scyther
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Scyther (Metal Coat) -> Scizor
Ataki: Steel Wing (Egg Move), Vacuum Wave, Quick Attack, Leer, Focus Energy
Charakter i historia: Scyther należał niegdyś do rolnika, który jednak nie był dobrym człowiekiem, a przede wszystkim skąpym i bez serca. Nie chciał bowiem wydawać pieniędzy na drogi pług rolniczy do ścinania zbiorów, dlatego wykorzystywał do tego Pokemona z kończynami ostrymi jak brzytwy. Oczywiście nie mógł sobie pozwolić na mniejszą wydajność z tego powodu, więc Scyther pracował po kilkanaście godzin dziennie, a czasami zdarzało się nawet, że nie spał przez kilka dni z rzędu. Nic dziwnego, że pewnego upalnego dnia stracił przytomność na polu. Zapewne umarłby z powodu udaru słonecznego, gdyby nie Hachiko - nieoficjalny Poochyena Keisuke'a. Wilczek wyczuł Poka i zaprowadził do niego swojego opiekuna. Ten zabrał Scythera do Centrum Pokemon, a po wyleczeniu spotkał się na rozmowie z ówczesnym właścicielem owadziego stworka. Oburzony rolnik pod wpływem emocji przyznał się do okropnego traktowania Scythera. Najpierw dostał po mordzie od Martrosa, a potem odebrano mu prawa do posiadania jakichkolwiek Pokemonów. Natomiast Scyther z wielką radością stanął w szeregach drużyny dziewiętnastolatka. Jest bardzo pracowity i ambitny, lecz nie daje się już wykorzystywać. Świetnie walczy, natomiast wypadałoby popracować nad jego obroną i unikami.
Umiejętność: Swarm - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki robacze zadają do 1,5 raza większe obrażenia.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-04-03, 08:59

Na wystawienie przez Elese liderki postanowiłem wystawić swoją tajną broń, a mianowicie Rhyperior, nikt inny lepiej się nie nadaje.
-Na pewno jest bardziej urocza od Ciebie i tak przy okazji to siostra mojej dziewczyny, lecz zacznijmy walkę. Rhyperior nie zostawmy suchej nitki na tej Emoldze. Na początek otocz ją przy pomocy Rock Tomb, zmniejszenie szybkości niewiele pomoże, lecz dzięki rozstawieniu kamieni z pewnością nawet taki latacz się zdekoncentruje, dlatego wykorzystaj to i uderz za pomocą Rock Slide. Taka kombinacja powinna skutecznie zmiażdżyć tego malucha. Mimo wszystko nie możesz się rozpraszać, dlatego nadal zachowując dystans wystrzel Flamethrower, aby skutecznie uniemożliwić ucieczkę przeciwnikowi, aby na sam koniec zaatakować z Rock Blast. Pamiętaj, aby wykonywać uniki, nie wiadomo co ten stworek trzyma w zanadrzu.

Daisy7 - 2015-04-03, 21:30

druga próba walk bez HP i danych liczbowych *o*
-----------
R: Solid Rock - Obniża o 1/4 moc ataków superefektywnych.
E: Motor Drive - Gdy Pokemon jest uderzany elektrycznym atakiem, jego szybkość wzrasta o jeden poziom.
---------------
- Mógłbyś być jednak trochę mylisz i przepraszam za szybkie ocenienie tej małej - odezwała się Elesa, zanim rozkazała podopiecznej zaatakować Pursuitem.
Myszka skoczyła na ramię trenerki, z którego następnie odbiła się, rozłożył w locie łapki i dzięki błonom umieszczonym między ciałem, a przednimi kończynami, pomknęła jak strzała na Rhyperior. Będąc tuż przy niej, złożyła rączki wzdłuż ciała i zaczęła kołować prosto w oponentkę, uderzając ją w czubek głowy. Mała wylądowała za ziemno-kamienną samicą, która nie zamierzała zbyt długo użerać się z gryzoniem, dlatego uderzając łapami o podłoże, "wydostały" się z niego ostre kamienie. Rock Tomb trafił w rywala, pozbawiając go całych punktów życia. Pojedynek zwycięża Rhyperior, dzięki czemu zdobywa +0,5lvl. Na specjalnej tablicy pokazała się informacja, że prowadzisz 1:0 z elektryczną liderką, która właśnie odwołała podopiecznego, wystawiając na jego miejsce identycznego szczurka (25lvl).

Keisuke - 2015-04-03, 21:56

ty to się już do reszty lenisz ;-;

------------------------------

Zgodnie z moimi przypuszczeniami dla Rhyperior pojedynek z Emolgą nie był niczym specjalnym, w dodatku kolejnym przeciwnikiem mojej kamiennej olbrzymki, biedny los latającej wiewiórki.
-No cóż moja droga. Zwycięstwo jest już coraz bliżej. Rozpocznij od ataku Rock Blast, aby ten szczur nie mógł skoncentrować się na ataku, a następnie otocz się za pomocą Rock Tomb, aby dostęp do Ciebie był jeszcze trudniejszy. Następnie poślij z nieba Rock Slide, a na sam koniec podbiegnij i zaatakuj z Poison Jab

Daisy7 - 2015-04-03, 22:09

wcale, że nieee! to dla Was! bo chcę żeby było więcej walk w przygodach, byście mogli expić tu Poki, ale przecież nie będę nad każdą siedziała godzinę i liczyła ją systemem zrzeszeniowym! zresztą... tak jest realniej i ciekawiej <3
----------------------------
Pojedynek znów rozpoczyna Emolga i tak jak jego poprzednik, na pierwszy ogień wybiera Pursuit. Jednak w odróżnieniu od wcześniejszej myszki, ta nie zbliżyła się do Rhyperiora drogą powietrzną, lecz zaczęła przemieszczać się biegiem po arenie. To był błąd, ponieważ twojej podopiecznej było łatwiej przywalić we wroga, gdy znalazł się dostatecznie blisko. Zrobiła to za pomocą szarych płytek (Rock Blast), które całkiem mocno poturbowały malucha, aczkolwiek dzięki swojej szybkości zdołał uniknąć trzech na pięć ciosów. Mały po odskoczeniu na bok, szybko "wbiegł" w łapy dużej rywalki. Mimo to Quick Attack typu normalnego nie odebrał jej wiele punktów życia ze względu na przewagę typów. Rock Tomb wykończył Emolgę, co oznacza, że kolejne zwycięstwo wędruje na konto Rhyperior (+0,5lvl). Zniesmaczona Elesa odwołała zemdlałego gryzonia, a na jego miejsce wystawiła Zebstrikę (27lvl).


Keisuke - 2015-04-03, 22:26

i tak przypadkiem jest to na Twoją korzyść? C:

--------------------

Tym razem moja Rhyperior otrzymała większe obrażenia, lecz nie były one jakieś znaczące w związku z czym mogłem dalej jej używać do walki, a przynajmniej dopóki nie wykazywała oznak zmęczenie.
-Wygląda to na najsilniejszego pokemona liderki. Nie okazuj litości temu koniowi, w związku z czym rozpocznij od wywołania potężnego wstrząsu za pomocą Bulldoze i połącz to ze spadającymi kamieniami, które powstaną przy użyciu Rock Slide, niech odczuje atak z dwóch stron. Nie daj wytchnienia Zebstrice tylko zaatakuj za pomocą Earthquake, a na sam koniec rozpocznij szarżę i uderz w niego z Horn Attack. Liczę na Twoją siłę.

Daisy7 - 2015-04-03, 22:36

no oczywiście, że przypadkiem :O
------------------
Po raz trzeci i już ostatni pojedynek zaczyna Pokemon liderki. Można wyciągnąć z tego następujący wniosek: stworki typu elektrycznego są często szybkie. Dobrze wiedzieć, chociaż ty zdążyłeś już to zapewne zauważyć na własnych podopiecznych (których 19/20 nie używasz w przygodzie!). Zebra w przeciwieństwie do wcześniejszych sojuszników nie zamierzała od razu atakować, bowiem zaczęła od zmniejszenia Rhyperior obrony merdając ogonem (Tail Whip). Za to twoja samiczka uderzyła z grubej rury. Podskoczyła i mocno uderzyła o arenę, co wywołało znaczne wstrząsy (Bulldoze). W ich wyniku Zebstrika straciła równowagę i wywróciła się, tracąc przy tym sporo HP. Dodatkowo jej prędkość zmalała. Pomimo tego dalej prowadziła pod względem statystyki szybkości, dlatego w mgnieniu oka podniosła się i zaczęła galopować prosto na oponentkę. Będąc blisko, użyła Pursuit. Atak miał zwiększoną moc, dzięki użytemu wcześniej Tail Whip + okazał się być krytyczny. Takim sposobem Rhyperior mdleje! Wiadomość ta niewątpliwie uszczęśliwiła Elesę, która poprosiła kopytną o wrócenie na swoje miejsce. Kiedy ty wymieniałeś stworka, kobieta podała zebrze medykament, dzięki któremu ta odzyskała utracone punkty zdrowia, więc można rzecz, iż zaczynacie od początku tą walkę.

Keisuke - 2015-04-03, 22:45

no czy ktoś w to wątpi? :O

------------------------------

Więc moja Rhyperior została powalona, lecz mimo wszystko świetnie się spisała pokonując dwa elektryczne pokemony liderki, a do walki pozostała jedynie Zebstrika, któa mimo wszystko może sprawić problemy. Do pojedynku postanowiłem wystawić moją Gengar, którą od razu przemieniłem w formę Mega.
-Słuchaj moja droga, musisz uważać na Pursuit tego przyjemniaczka, dlatego pamiętaj o unikach, a tak to na początek zaatakuj z Ominous Wind, postaraj się wytworzyć coś w rodzaju zasłony, by Cię trudniej było trafić. Następnie zakradnij się od tyłu do tego konia i uderz w niego z Poison Jab, postaraj się wystrzelić go do góry, skąd rozpocznij na niego salwę stworzoną ze Sludge Bomb. Na sam koniec zaatakuj go Drain Punch, by odzyskać trochę HP. Proszę Cię, uważaj na jego Pursuit.

Daisy7 - 2015-04-03, 23:03

no mam takie wrażenie :O
--------
Ta rozgrywka trwała znacznie dłużej niż pozostałe, ponieważ obydwa Pokemony co rusz wykonywały perfekcyjne uniki. Pomimo tego, że twoja podopieczna utraciła ponad 1/4 początkowego HP, udało jej się zwyciężyć z zebrą, a za walkę otrzymuje aż +1lvl. Elesa odwołała Zebstrikę, poszła wyleczyć trójkę Pokemonów, a gdy wróciła, dała ci nagrodę (weź z forumopedii) i zaprosiła na arenę nieco zestresowaną Ayane.
- Kei, weź mi szybko pomóż. Jaki jest jej słaby punkt i jakich Poków mogę używać? Plis! - jęknęła, kiedy mijaliście się i na moment przystanęliście, by nastolatka mogła udawać, że tak naprawdę chce ci tylko podziękować mocnym przytulasem i buziakiem.

Keisuke - 2015-04-03, 23:11

no i dobrze :o

----------------------------

Więc mimo wszystko mojej Gengar udało się zwyciężyć z walce z Elesą. Ayane zeszła na dół, aby mi pogratulować zwycięstwa i jeszcze zapytać o strategię na jej pokemony, które zdążyłem już poznać. W trakcie gdy się tuliliśmy powiedziałem jej na ucho to co tak bardzo chciała ode mnie usłyszeć.
-Na Emolgi proponuję użyć Lesia, w końcu typ lodowy zadaje podwójne obrażenia latającym typom, mimo wszystko nie możesz polegać na nim. Do asysty proponuje skorzystać z Goldi oraz Sky. Sky będzie mało wrażliwa przez swój smoczy typ, a Goldi jest sama w sobie silna, tak jak i ty. Wierzę, że sobie poradzisz.

Daisy7 - 2015-04-03, 23:25

a... a... a Ty jesteś głupi! :O
-----------
- Okey, dzięki, Lesio, Sky i Goldi, rozumiem - powtórzyła sobie po cichu. - Byłeś świetny! - dodała głośniej, by uwiarygodnić, że jedyne co chciała, to ci pogratulować.
Walka między Ayane a Elesą była naprawdę zacięta, ale dzięki temu bardzo interesują i nie minęła szybko. Na początku nastolatka użyła Cubchoo, jednak po pierwszej rundzie uznała, że lepiej zostawić go na Zebstrikę. W walce z kopytnym Pokemonem poległy wcześniej użyci Sky oraz Goldi. Dzięki temu szansę do wykazania się znów miał misio. Niestety przegrał, bo miał już niewiele HP. Mimo to osiemnastolatka zachowała klasę, podziękowała za pojedynek oraz obiecała, że niedługo tu wróci (może nawet jutro, bo NPC nie obowiązują rygorystyczne zasady Daisiaka ;*).
- No trudno, potrenuję trochę Lesia, by ewoluował, a wtedy zmiotę tą lasencję i jej elektro-Poki z powierzchni ziemi - zaśmiała się twoja ukochana, kiedy wróciliście już w komplecie do regionu Mitsugo przez portalu, z którego zwinąłeś jak zwykle nowy klucz do kolekcji.
Dobrze, że tym razem z łatwością opuściliście dom dziwnego kolesia, którego nie mieliście już okazji spotkać. To chyba nawet dobrze, nie?

Keisuke - 2015-04-03, 23:30

to nie ma nic do rzeczy i nie jestem :O

-------------------------------

Mimo tego wszystkiego byłem dumny z Ayane. Poradziła sobie znakomicie w walce z Elesą, ja sam wygrałem tylko dlatego, że posiadałem potężnego ziemno-kamiennego poka, będącego naturalnym wrogiem elektrycznych typów. Przynajmniej blondynka nie przejęła się zbytnio przegraną tylko postanowiła podtrenować swojego miśka, który byłby trzonem w walce z Emolgami.
-To co, teraz idziemy na jakiś obiad, który zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami stawia Ayane, a następnie potrenujemy Lesia, aby stał się potężnym Bearticiem.

Daisy7 - 2015-04-04, 00:15

jaaasne *przekręca oczami*
----------------
- Dokładnie tak jak mówisz z tą różnicą, że ty go stawiasz - wyszczerzyła się Ayane.
- Zjadłabym coś dobrego... Kurczaka! Z frytkami karbowanymi albo ewentualnie prostymi. I dużo ketchupu oraz zimną colę, bo strasznie tu gorąco - oznajmiła radośnie Seiko, która też nie jest szczególnie smutna z powodu przegranej siostry.
- Bardziej niezdrowo się nie dało, nie? - prychnęła osiemnastolatka, czochrając siostrę. - Ale od czasu do czasu można sobie pozwolić, więc chodźmy - dodała i jak powiedziała, tak uczyniliście.
- O, co wy na to? "Angry Torchic"! Brzmi apetycznie - powiedziała siedmiolatka, wskazując na restaurację z poniżej przedstawionym szyldem.


Keisuke - 2015-04-04, 10:59

na pewno jestem mądrzejszy od Ciebie

-------------------------------

-Pfff, niby z jakiej racji to ja mam stawiać obiad, ale no dobra. Jak to się mówi głupszemu się ustępuje, więc mogę wam postawić posiłek i co wy na to, by zamówić na naszą całą czwórkę takiego całego kurczaka, by każdy mógł sobie wziąć to na co ma ochotę, a resztki dostanie Hachi, a gdyby coś jeszcze zostało to na kolację nasza mistrzyni kuchni zrobi coś z tym. Jeżeli ten lokal pozwala na karmienie swoich pokemonów w trakcie posiłku to jestem za tym miejscem.

Daisy7 - 2015-04-04, 13:02

chyba w snach
------------------------------
- Jak dla mnie pomysł w sam raz. Do tego poprosimy trzy porcje frytek, picie i może jakąś surówkę. Na pewno będzie to bardziej opłacalne, niż kupowanie oddzielnie trzech dań - przyznała ci rację Ayane. - A co do wpuszczania Pokemonów, nie widzę żadnego znaku zakazu, więc raczej można. Zaraz się przekonamy - po tych słowach weszliście do knajpki i wasze wszelkie wątpliwości odnośnie wspomnianego zakazu zostały rozwiane, ujrzawszy masę Pokemonów.
Są to przede wszystkim niewielkie stworki wielkości Hachiego, no bo trudno, żeby ktoś wszedł z Onixem czy Snorlaxem. Poki włóczą się po pomieszczeniu lub siedzą przy swoich właścicielach, sępiąc od nich smaczne kąski mięsa.
- Witam, co państwo sobie życzą? Czy dla pieska przynieść miskę z wodą? - zapytał was młody kelner, który zjawił się niespodziewanie jak Filip z konopii, gdy tylko zajęliście miejsca przy wolnym stoliku.

Keisuke - 2015-04-04, 14:41

nieeee ;o

--------------------------------------

Westchnąłem cicho spoglądając na to, że najwidoczniej w tej knajpce nie nakarmimy swoich poków. Może nie są jakoś wyjątkowo duże, lecz ich wielkość plus liczebność skutecznie mogłaby dorównywać ogromnemu Onixowi. No cóż, najwidoczniej po wspólnym treningu siądziemy do posiłku z pokemonami, pewnie będzie to czas kolacji, lecz teraz pora na obiad.
-Wygląda na to, że mamy już ustalony plan co do posiłku. W takim razie poprosimy o miseczkę wody, dla naszego wilczka a dla nas prosimy pysznego kurczaka, a do tego trzy porcję frytek, surówkę oraz jakieś zimne picie.

Daisy7 - 2015-04-04, 16:13

"W takim razie poprosimy o miseczkę wody, dla naszego wilczka a dla nas prosimy pysznego kurczaka[...]" Przecinek powinien być przed "a dla nas", a nie po "dla naszego" ~
------------
- Rozumiem, rachunek przynosimy na końcu. Dania będą gotowe za mniej więcej dwadzieścia minut - poinformował mężczyzna, po czym odszedł, zostawiając was samych.
- Dwadzieścia minut?! - jęknęła Seiko, która jak na mądrą dziewczynkę przystało, zna się już na zegarku i wie, ile czasu będziecie musieli czekać na obiad. - Przecież ja umrę z głodu! Kiszki mi już marsza grają. Ci ludzie naprawdę chcą, żebym wydała o nich złą opinię - hiperbolizowała.
- Nie przesadzaj. Przynajmniej nie jest to typowy fast food, gdzie na kurczaka z frytkami czeka się trzy minuty. Zresztą dzięki temu twój apetyt wzrośnie. Może teraz pójdziesz z Hachim obejrzeć te rybki w akwarium, hm? - zaproponowała Ayane, a mała uraczona propozycją natychmiast wstała od stołu i wraz z wilczkiem pomknęła do obleganego przez jej rówieśników akwarium.
No i zostałeś sam z osiemnastolatką, która zdaje się być obecna jedynie ciałem, bowiem jej myśli krążą gdzieś daleko stąd. Tylko ciekawe... czemu? Czyżby to miało związek z tym całym pocieszeniem, o którym była mowa w trakcie wykonywania zadania Elesy?

Keisuke - 2015-04-04, 20:40

plepleple /// "hiperbolizuje" jednak Cię czegoś uczą w szkole :o *klepie po głowie w nagrodę*

----------------------

Więc musieliśmy czekać na nasz posiłek dwadzieścia minut. Przynajmniej wiemy, że jesteśmy w restauracji, a nie w Fast Foodzie, jak zdołała zauważyć Ayane. Podczas oczekiwania, siedmioletnia Seiko wraz z Hachim poszła oglądać rybki, podczas gdy moja dziewczyna...wpadła w jakiś trans. Pstryknąłem jej palcami przed oczyma, aby sprawdzić czy jeszcze jest ze mną i ogólnie ją ocucić.
-Halo? Kochanie? Wszystko w porządku? Jeśli chodzi o to, że masz mnie pocieszać, to ja z tym żartowałem to mnie zresztą wcale nie pociesza.

Daisy7 - 2015-04-05, 20:41

*pręży się dumnie* ale ja znam znacznie więcej mądrych słów, tylko ich nie używam ze względu na Ciebie, byś rozumiał odpisy ;*
----------------
- Hę? Coś się stało? - zapytała wyrwana z rozmyśleń Ayane, patrząc na ciebie zdezorientowanym wzrokiem typowym dla osoby, którą właśnie wybudziło się z głębokiego snu. - Oj, przepraszam. Mówiłeś coś? Wybacz, ale jakoś tak odleciałam myślami - uśmiechnęła się przepraszająco i podrapała po głowie. - A, wiem! Mówiłeś o tym pocieszeniu, tak? Ale nieeee... Nie to miałam na myśli - dodała jakoś nerwowo, po czym odetchnęła kilka razy głęboko, jakby próbowała się uspokoić i niespodziewanie złapała twoją dłoń w nadgarstku, by delikatnie przyłożyć ją do swojego brzucha.
Z początku byłeś totalnie zdezorientowany. Nic dziwnego, bo brzuch twojej ukochanej wygląda całkiem normalnie. Jednak tylko prawdziwy idiota, nie zrozumiałby, co osiemnastolatka próbuje właśnie przekazać. Ułożywszy w głowie części układanki, niekontrolowanie rozwarłeś usta z zaskoczenia, a potem przeniosłeś wzrok na swoją dziewczynę. Widać, że bardzo się stresuje twoją reakcją, ponieważ mocno przygryza wargę i ma zmarszczone brwi.
- Teraz to już na stówę. Robiłam testy dwa razy. Dwie kreski - wyszeptała głosem podwyższonym z powodu nerwów.

Keisuke - 2015-04-05, 21:00

pfpfpfpfpfpf, to samo mógłbym powiedzieć o Tobie :*

---------------------------------

Z początku nie wiedziałem o co Ayane chodzi, lecz z czasem zaczęło to do mnie dochodzić, a gdy już cała wiadomość mnie ogarnęła myślałem, że zemdleje. Chwila musiała minąć, nim zdołałem oprzytomnieć, przysunąłem się do osiemnastolatki i delikatnie pocałowałem w usta, a następnie przystawiłem głowę do jej brzucha.
-Moje maleństwo, nie wiedziałem, że otrzymam dzisiaj AŻ takie pocieszenie. Wypadałoby zadzwonić do Colgate i powiedzieć jej o wszystkim, może też do Twojej mamy...
Po tej chwili pauzy zrobiłem się czerwony i oderwałem się od brzucha mojej ukochanej i spojrzałem na nią dość zawstydzony.
-A ten, myślisz że to co zrobiliśmy wczoraj nie zaszkodzi naszemu małemu szczęściu?

Daisy7 - 2015-04-05, 21:18

ty to się na przecinkach skup najpierw :3
------------
Ayane musiała włożyć naprawdę masę samozaparcia i silnej woli, by nie rozpłakać się ze szczęścia na twoją wspaniałą reakcję. Odpowiedziała na pocałunek tym samym, a kiedy przyłożyłeś głowę do jej brzuszka zrobiło ci się bardzo ciepło na sercu. Twój mózg (hahahahaha) wytworzył nawet omam, że niby poczułeś kopnięcie. Oczywiście to tylko sztuczka twojej podświadomości, bo wiadomo, że mały lub mała nie potrafi jeszcze kopać. Chyba, że osiemnastolatka hoduje w sobie młodego Jackie Chana lub Bruce'a Lee. Dziewczyna zaczęła głaskać twoje włosy i zdziwiła się, gdy nagle spojrzałeś na nią cały czerwony. W odpowiedzi zaśmiała się.
- No coś ty. To nie ma wpływu w tak wczesnym stadium. Normalnie kobiety nawet nie wiedzą jeszcze w tym czasie, że są w ciąży, bo nie ma żadnych oznak, ale ja jestem przewrażliwiona na tym punkcie no i testy robiłam prawie codziennie. I proszę, przydało się - oznajmiła, uspokajając cię. - Co do dzwonienia... Może jednak zaczekamy, dopóki nie będzie już po mnie widać, że jestem przy nadziei? - poprosiła. - Ach, i co z Seiko? Poprosiłam ją, żeby poszła z Hachim, bo właśnie nie wiem, czy powinniśmy już jej mówić, czy jeszcze z tym też zaczekać.

Keisuke - 2015-04-05, 21:27

Kei będzie ojcem, a ty mi tu o przecinkach! Zero wyczucia :3

-------------------------------

Odetchnąłem z ulgą, gdy Ayane powiedziała że nie ma się czym przejmować w związku z wczorajszymi zabawami, zatem postanowiłem wrócić do nasłuchiwania brzucha mojej ukochanej, co prawda wiedziałem, że niczego nie usłyszę, lecz jakoś nie mogłem przestać odnośnie wsłuchiwania się we wnętrze mej ukochanej.
-Hmm, w sumie i tak musiałbym zadzwonić do Colgate i pochwalić się złapanym Thundurusem, a także dowiedzieć się o ewentualnie jakichś informacjach o Śmiercioduchach. Co do Seiko to kiedyś się o tym dowie, więc ty zdecyduj czy jej mówimy.

Daisy7 - 2015-04-05, 21:37

idź kup pęk balonów ;-;
------------
- Aleś ty pomocny - jęknęła rozbawiona Ayane, która wróciła do głaskania twojej głowy, która spoczęła tuż przy jej brzuchu. - Jesteś uroczy - dodała. - Oj, urwisy wracają. Jeszcze nie podjęłam decyzji, więc póki co zachowujmy się jak gdyby nigdy nic - powiedziała, szybko podnosząc ci twarz do góry, by mała nie była obrzydzona rozmyślaniem, co też mogłeś robić...
- Dziwne te dzieci - oznajmiła Seiko, siadając na swoim miejscu. - Pchają się, jakby nigdy w życiu Poke-ryb nie widziały. Zresztą były tam tylko Magikarpie, które widziałam już na własne oczy w dzikich warunkach - dodała dumna.
Po chwili do waszego stolika przyszedł kelner. Najpierw postawił miskę z wodą dla Hachi'ego, a następnie w dwóch ratach przyniósł wasze dania. Wow, tutejsi kucharze nie są skąpi. Kurczak, którego otrzymaliście ma olbrzymie rozmiary. Po zjedzeniu wybranych kawałków, kelner zapakował wam ponad 1/4 tego, co zostało. Będzie na kolacje jak znalazł. Zostaje ci tylko zapłacić rachunek. O dziwo nie jest bardzo duży, bo wynosi przeciętną stawkę - 67$.

Keisuke - 2015-04-05, 21:47

dobrze ;-;

----------------------------------

Więc musiałem się kryć z tym, że w obecnej chwili jestem najszczęśliwszym facetem na świecie, no to nie powinno być trudne...OCZYWIŚCIE, ŻE NIE ;-;. W każdym razie po sytym obiedzie i zapakowaniu resztek do kolacji trzeba było znaleźć jakieś miejsce do treningu pokemonów Ayane, przed jej walką z Elesą.
-Zatem gdy już wszyscy jesteśmy najedzeni, to teraz czas na obowiązki. Powinniśmy znaleźć jakieś miejsce do treningu Lesia mojej ukochanej dziewczyny, aby był w stanie pokonać Emolgę. Macie jakieś pomysły?

Daisy7 - 2015-04-05, 21:51

- Ja mam pomysł. W centrum są boxy, to znaczy takie małe areny do pojedynków Pokemonów między trenerami. Nie trzeba nic płacić. Po prostu idzie się tam, staje na wolnym przedziale i czeka na przeciwnika. Albo można oczywiście oglądać walki innych, aczkolwiek w praktyce uczy się podobno lepiej - zaproponowała obeznana we wszystkim Ayane, która czasami przypomina wszechwiedzącą Hermionę.
- O! Zobaczymy jakieś fajne Pokemony innych ludzi! Jestem za! - odpowiedziała Seiko, klaszcząc z radości w rączki.

Keisuke - 2015-04-05, 21:54

-Pff, nie musisz się tak mądrzyć. Jakaś polana byłaby równie dobra, ale skoro już wyszedł ten pomysł to chodźmy. Mimo wszystko czasem nawet Ayane ma dobre pomysły, któż mógłby przypuszczać. Zaskakujesz mnie.
Po tych słowach lekko się uśmiechnąłem po czym wziąłem swoją dziewczynę za jej rękę, podczas gdy siedmioletnią Seiko wziąłem na barana, zresztą i tak by mnie o to poprosiła za chwilę, a co do Hachiego to po upewnieniu się, iż jest blisko mojej nogi wraz z moimi towarzyszami do Centrum.

Daisy7 - 2015-04-05, 22:00

- Pleplepleplepleeee - odpowiedziała Ayane, o ile coś takiego można w ogóle nazwać odpowiedzią.
Będąc w komplecie na stałych pozycjach, ruszyliście ku centrum. Jest tam sporo ludzi, ale na szczęście sale do walk mają kilka wolnych boxów. Nastolatka wybrała jeden z nich o nachyleniu dla typów elektrycznych, bo przecież na takiej arenie musi zmierzyć się z Elesą. Ty wraz z Seiko i Hachim usiedliście sobie na drewnianej ławce z boku pomieszczenia, by obserwować starcie osiemnastolatki. Po około trzech minutach znalazł się odpowiedni rywal - niebieskowłosy nastolatek, któremu na ramieniu siedzi najpaskudniejszy Pokemon... Dedenne!

Keisuke - 2015-04-05, 22:07

Zatem Ayane postanowiła wybrać arenę, która specjalizowała się w pokemonach elektrycznych, kolejna mądra decyzja, czyżby ciąża działała na nią tak pozytywnie? No cóż, w każdym razie udało jej się znaleźć przeciwnika, którym miał być MAJESTATYCZNY i PRZECUDOWNY Dedenne, którego imię zapewne brzmi coś w rodzaju "Daisy", albo "Anna". Mimo wszystko musiałem kibicować swojej dziewczynie, w końcu była nosicielką mojego dziecka i osobą, którą mocno kochałem.
Daisy7 - 2015-04-05, 22:14

- Fifencjo, wybieram Cię! - krzyknął nastolatek, a na jego polecenie okropny Dedenne zeskoczył z ramienia swojego trenera i wybiegł jakieś półtora metra przed niego.
Och, więc jednak ten wytwór szatana nie ma na imię Daisy ani Anna, jaka szkoda... Chociaż do płci się nie myliłeś. Fifencja, buahahaha. To komiczne imię idealnie pasuje do małego, brzydkiego gryzonia. Chyba nie miałeś wątpliwości, że zwycięstwo leży po stronie Ayane. W końcu wstydem byłoby przegrać z chomikiem! Potem Cubchoo rozgromił jeszcze Pachirisu, a z Luxray'em poradziła sobie Goldi. Takim sposobem bitwę zwycięża twoja dziewczyna, która wygląda na bardzo zadowoloną z tak udanej potyczki. Podziękowawszy trenerowi za walkę, zabrała wygraną w wysokości 100$ i podeszła do was.
- Jestem pełna entuzjazmu i dobrej myśli! Dlatego proponuję wyleczyć teraz moje dzielne Poczki i za pomocą klucza otworzyć bramę do Elesy, bym przed kolacją skopała jej cztery litery. Pójdziecie mi kibicować? - zapytała radosna blonynka.

Keisuke - 2015-04-05, 22:22

Spojrzałem na Ayane i lekko się uśmiechnąłem. Mimo wszystko cieszyłem się z tego, że udało jej się wygrać tyle walk. Nawet udało jej się pokonać potężnego Luxraya. Mimo wszystko wyciągnąłem pokeball i wystawiłem w stronę osiemnastolatki.
-Co ty na to, byś stoczyła pojedynek z jeszcze jednym przeciwnikiem? Mój nowy podopieczny Aerodactyl kontra Twój Lesio. Pamiętaj, że Emolgi to też latające typy, a nie toczyłaś żadnych walk. Co prawda mój ogromny ptak jest niczym w porównaniu do wiewiórek, lecz też potrafi wykonywać akrobacje. Zatem przyjmujesz wyzwanie?

Daisy7 - 2015-04-05, 22:29

- Hah! Wielki Aerodactyl kontra mój malutki Cubchoo? Widzę, że ktoś tu się boi i specjalnie wystawia takie potężne Pokemony, by nie przegrać - stwierdziła Ayane. - Ale musisz wiedzieć, że my się nie boimy żadnych wrogów, a zwłaszcza takich tchórzliwych. Raz dwa go wykołujemy, prawda, Lesio? - dodała, wypuszczając małego lodowego misia, który wesoło pokiwał łepkiem. - Tylko pójdę go uzdrowić i zaraz wracam! - zawołała, wychodząc z podopiecznym. - Okey, już jestem - poinformowała po kilku minutach. - Zaczynaj, Keisuke.
Keisuke - 2015-04-05, 22:33

Gdy Ayane powiedziała, że mogę wystawić Aerodactyla tak też uczyniłem z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Ten pokemon wbrew pozorom ma bardzo łagodne usposobienie. Hej, mały musimy pomóc temu uroczemu miśkowi w treningu, zatem zaczynajmy. Rozpocznij od wzbicia się w górę i zaatakowania z Supersonic, dźwiękowemu atakowi trudno się oprzeć. Wykonuj różnorakie akrobacje w powietrzu, by utrudnić zadanie Twemu przeciwnikowi, a gdy ten się odsłoni zaatakuj go z Steel Wing, postaraj się go wybić w powietrze. Od razu po tym pojaw się nad nim i atakując z Fire Fang wbij go w ziemię. Na sam koniec wykonując ponownie akrobacje, zmyl Lesia i zaatakuj w niego z Iron Head.

Daisy7 - 2015-04-06, 21:53

Pojedynek rozpoczyna Aerodactyl, który po wzleceniu w powietrzu, wykonał Supersonic. Głośny skrzek sprawił, że misiek wpadł w stan konfuzji i ma tylko 50% szans na poprawne wykonanie ataku. W przeciwnym razie zrani sam siebie. Dodatkowo jego szybkość uległa znacznemu pogorszeniu. Udało mu się jednak użyć Powder Snow. Co prawda nie zamroził tym pterodaktyla, aczkolwiek odebrał mu sporo HP dzięki przewadze typu + STAB. Twój podopieczny umocnił sobie skrzydła i uderzył nimi polarnego niedźwiadka. Steel Wing zabiera dużo punktów. Kolejny ruch malca, czyli Icy Wind także się powodzi i znów odbiera sporo HP. Dodatkowo... jest krytyczny! O tak! Stworek nastolatki zwycięża, a zdobyty poziom pozwala mu na ewolucję w potężnego Beartica! Wygląda teraz na niesamowicie silnego. Elesa może się nieźle zdziwić. Ayane pogratulowała Lesiowi wygranej oraz przemiany, odwołała go do kulki, a następnie podbiegła do zemdlałego Aerośka, by pogłaskać go po łebku. Na koniec skierowała kroki ku tobie.
- Dzięki za świetny trening. Znów wygrałam, hihihi. Teraz to już na bank rozgromię elektryczną pindzię - powiedziała entuzjastycznie, dając ci przy tym po buziaku w obydwa policzki.

Keisuke - 2015-04-06, 22:09

Zatem po walce z moim Aerodactylem, Lesio Ayane wyewoluował w potężnego Beartica. Podziękowałem swojemu kamiennemu ptakowi za wspaniały pojedynek, po czym odwołałem go do pokeballa i przyjąłem nagrodę od Ayane w postaci pocałunków w moje obydwa poliki, aż westchnąłem z zachwytu.
-Nie zapominaj, że to była pierwsza walka mojego Aerodactyla, a Twój Lesio miał przewagę typu i doświadczenie w walce. W każdym razie najważniejsze, że teraz wyewoluował. Mam nadzieję, iż będziesz z niego częściej korzystać, bo to bardzo silny pokemon, a na pewno jeden z najsilniejszych w Twoim składzie.

Daisy7 - 2015-04-06, 22:14

- Dobrze, zrobimy rewanż, jak tylko twój Aerodactyl stanie się silniejszy. Aczkolwiek nie mówię tu o mega ewolucji, bo to by było zbyt nie fair! - odpowiedziała Ayane, po czym odeszliście w ustronne miejsce, gdzie otworzyłeś portal przy pomocy zdobytego klucza i po chwili znaleźliście się na arenie Elesy.
Liderka rzeczywiście była mocno zdziwiona, kiedy zamiast małego Cubchoo ujrzała potężnego Beatrica. Jej pierwszą Emolgę rozgromiła Goldi, a drugą oraz Zebstrikę zajął się Lesio. Po zdobyciu przez osiemnastolatkę odznaki, wróciliście do swojego regionu na wieczór. Zjedliście odgrzanego kurczaka z obiadu na kanapkach, wypiliście herbatę i poszliście kimać.
Rano obudziło cię pukanie do drzwi. Zerknąwszy na zegarek, ujrzałeś godzinę 8:19.

Keisuke - 2015-04-06, 22:27

Po dosyć ciężkim dniu, który zakończył się rewanżem ze strony Ayane. Oczywiście wygrała go w pięknym stylu przy użyciu Beartica i Ninetales. Kolacja przebiegła dosyć spokojnie, a od razu po tym poszliśmy spać. Oczywiście, jak zawsze to ja pierwszy się obudziłem, ale zdążyłem już przyzwyczaić do tego, tym bardziej iż musiałem zawsze wychodzić z Hachim, ale to nie był obowiązek, a przyjemność. Wyszedłem z łóżka, szybko skierowałem się do łazienki, by się przemyć i ubrać, a następnie poszedłem z wilczkiem na spacerek.
Daisy7 - 2015-04-06, 22:55

Po dosyć ciężkim dniu, który zakończył się rewanżem ze strony Ayane. <- to zdanie ma sens ;d
--------------
No i sklerotyk Keisuke tak bardzo zajął się rozmyśleniami, że zapomniał, iż ze snu wybudziło go pukanie. Aczkolwiek tak czy siak zamierzałeś otworzyć drzwi, ponieważ chciałeś wybrać się do łazienki, by wziąć szybką kąpiel oraz się przebrać. Gdy wyszedłeś na korytarz, ujrzałeś siedzącego pod waszym pokojem Eevee'ego. Stworek podniósł się, zamerdał swoim puchatym ogonkiem, a następnie truchcikiem zbiegł po schodach na parter. Rzecz jasna z czystej ciekawości pomknąłeś za nim. Malec przemknął przez drzwi głównej na zewnątrz, więc zrobiłeś to samo. Takim sposobem dotarłeś na pobliskie tereny zielony, gdzie na ławce siedzi właściciel liska. Charlie! Ten czternastolatek, który udawał dziewczynę i próbował ukraść ci Pokemona! Co on tu robi i czemu zwabił cię na polanę?

Keisuke - 2015-04-06, 22:59

Zdziwiłem się widokiem Charlie, szczerze myślałem że spotkałem tego małego złodziejaszka pierwszy i ostatni raz, po tym jak ukradł mojego Klinka, na szczęście odzyskałem moje śrubki, lecz nadal pozostawało pytanie co on tutaj robi. Podszedłem do niego z dosyć poważną miną, rozmyślając czy to nie jakaś pułapka.
-Zgaduje, że pojawienie się Twojego Eevee pod drzwiami mojego pokoju to nie jest przypadek. Mów szybko czego ode mnie chcesz, bo mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia i zależy mi na czasie.

Daisy7 - 2015-04-06, 23:06

- Cześć - odpowiedział powoli Charlie, jakby specjalnie starał się ciebie zdenerwować, wiedząc, że nie masz czasu na głupie pogaduszki. - Masz rację, to nie był przypadek. Swoją drogą brawo Eevee, wiedziałem, że mogę na tobie polegać - dodał, głaszcząc liska, który znów zamerdał ogonkiem, wydając przy tym odgłos przypominający coś między miauknięciem, a szczeknięciem. - A gdzie twój tropiciel, Poochyena? Wracając do konkretów... To dosyć głupie, ale... Nie mógłby przez pewien czas podróżować z tobą? Włóczysz się z kimś jeszcze? Mi to nie przeszkadza - poprosił lekko zawstydzony, starając się brzmieć jak najbardziej neutralnie, a wręcz z obojętnością w głosie i drobnym znudzeniem.
Keisuke - 2015-04-06, 23:10

Zdziwiłem się słowami, które powiedział mi Charlie. Było to dosyć dziwne, tym bardziej że ostatnio próbował mnie okraść, aczkolwiek wiedziałem że jest to dla niego dosyć wstydliwe, pozostało jednak pytanie, dlaczego?
-Poochyena, a właściwie Hachi jeszcze śpi, miałem zamiar iść z nim na spacer, a wracając do podróżowania z moją drużyną. Czemu miałbym Cię przyjąć, ostatnio próbowałeś mnie okraść, w ogóle skąd ten nagły pomysł do podróży...właściwie jak się dowiedziałeś o tym, że tutaj jestem?

Daisy7 - 2015-04-06, 23:32

- Ech, sory za tamto. Jakby to powiedzieć... Nie wychowywałem się w bogatej rodzinie. Wiesz. Problemy z kasą, komornicy, kłótnie w rodzinie, mieszkanie w obskurnym bloku na najgorszym osiedlu, gdzie wciąż dochodziło do pobić, kradzieży i włamań. Nic dziwnego, że my wszystkie dzieciaki stamtąd wynieśliśmy takie, a nie inne zwyczaje, dlatego kradłem, kiedy wyruszyłem. Ale skończyłem z tym, serio - wyjaśnił, zagłębiając się w swoją osobistą historię, która z całą pewnością nie jest dla niego miłym wspomnieniem. - Podróżować chciałbym w roli em... twojego ucznia? Tylko nie wyobrażaj sobie za wiele. Nie zamierzam być twoim chłopcem na posyłki i od brudnej roboty. Chciałbym się po prostu nieco poduczyć, jak trenować Pokemony, jak walczyć itd., dlatego takie obserwowanie ciebie byłoby dobrym doświadczeniem - dodał ze wstydem. - Jak cię znalazłem? No błagam, koleś. Wiesz, że istnieje coś takiego jak internet w XXI wieku? Wystarczyło przejrzeć strony internetowe gymów, gdzie są podane listy osób, które pokonały liderów, a także daty ich zwycięstw. Zobaczyłem, że wczoraj rozwaliłeś Elesę, a wiedziałem, że ma w tym mieście portal. Dodatkowo byłem w pobliżu, więc akurat szczęśliwie udało mi się trafić, nim stąd wyruszyłeś.
Keisuke - 2015-04-06, 23:36

-Wiesz, że nie potrafię Ci zaufać, wybacz ale nie dość że w gruncie rzeczy jesteś obcym chłopakiem, to jeszcze próbowałeś mnie okraść. Wbrew pozorom, ja też wiele przeszedłem i też w gruncie rzeczy jestem nieufny wobec ludzi, aczkolwiek nie jestem bezduszną osobą. Pójdziesz ze mną do Centrum, a tam obgadam to z resztą moich towarzyszy i zdecydujemy co dalej z Tobą, pasuje? W sumie to innego wyjścia nie ma, chyba sam rozumiesz, środki ostrożności i te inne sprawy.
Daisy7 - 2015-04-07, 00:16

- Okey, no, skoro tak to spoko, ale serio... bez zbytniego zaprzyjaźniania się i jakichś wzruszających tekścików, bo się porzygam. Co najwyżej możemy zostać znajomymi, ewentualnie kumplami, o ile dam radę z tobą wytrzymać - jęknął dosyć teatralnie, chociaż jego zdolności aktorskie są tak dobre, że trudno rozróżnić, co mówi lub myśli naprawdę, a co tylko udaje. No cóż, taki charakter.
Charlie powiedział, że zaczeka przed drzwiami do wynajmowanej przez was sypialni. Dobrze, że to zaproponował, bo dziewczyny jeszcze śpią, a Ayane jak nic nie byłaby zadowolona, gdyby ktoś obcy, zwłaszcza płci męskiej, zobaczył ją po przebudzeniu z "sianem" na głowie. Wszedłszy do pokoju, upewniłeś się w przekonaniu, że siostry Alenar oraz Hachiko wciąż smacznie śpią. Chyba wypadałoby ich wszystkich obudzić w zaistniałej sytuacji.

Keisuke - 2015-04-07, 00:27

Chłopak miał rację odnośnie zostawania. Przynajmniej nie będzie niczego w stanie nam ukraść w takim stanie, a ja na spokojnie będę mógł wyjaśnić wszystko moim towarzyszom, którzy śpią tak słodko, że aż grzechem byłoby ich budzić, lecz niestety muszę każdego z nich brutalnie zbudzić i wyjaśnić im zaistniałą sytuację, a to co zrobimy będzie w większości zależało od nich, w końcu przeważają mnie w liczebności i jakby nie było to także ich podróż. W każdym razie po obudzeniu mych kamratów wyjaśniam im zaistniałą sytuację.
Daisy7 - 2015-04-07, 11:41

Zdania wśród twoich towarzyszy są dosyć rozbieżne. Seiko oczywiście nie ma nic przeciwko i jako, że jest duszą towarzyszką, z miłą chęcią zgadza się, by do waszej drużyny doszedł nowy członek. Tym bardziej, że jest od niej starszy, więc nie musi się obawiać, że będzie skupiał na siebie więcej uwagi niż ona. Ayane ma jednak pewne wątpliwości ze względu na nieciekawą przeszłość Charliego. Ostatecznie jednak zgodziła się pod warunkiem, że będziesz miał na niego oko, nie będziesz jej ani Sei zostawiał z nim samej oraz będzie nocował w innym pokoju lub namiocie niż wy. Zostało jeszcze zdanie Hachi'ego. W sumie... trudno zgadnąć, co on o tym sądzi.
Keisuke - 2015-04-07, 12:09

Zatem Seiko i Ayane były za dołączeniem Charliego do nas. Pozostawał jeszcze Hachi, lecz ten to chyba obwącha czternastolatka i sam zdecyduje, w związku z czym udałem się z pieskiem do chłopaka, aby ten go obwąchał i sprawdził czy jest w porządku.
-Słuchaj, moje towarzyszki się zgodziły, abyś dołączył do nas, lecz będziesz spał w oddzielnym pokoju, lub też namiocie i nie będziesz zostawał z nimi. Jeśli to problem dla Ciebie, mogę Ci wynająć specjalnie Twój własny pokój, to nie problem. Jeśli chodzi o moich towarzyszy to jest to moja osiemnastoletnia dziewczyna oraz jej siedmioletnia dziewczyna, och no i oczywiście mój dzielny psi towarzysz imieniem "Hachiko", lecz mówimy w skrócie na niego "Hachi".

Daisy7 - 2015-04-07, 12:22

"osiemnastoletnia dziewczyna oraz jej siedmioletnia dziewczyna" nie rób z Ayane pedofila!
----------
Hachiko obwąchał nastolatka i sądząc po jego wyrazie pyszczka, zgadza się, by Charlie dołączył na jakiś czas do waszej drużyny. Dosyć sceptycznie przygląda się Eeveemu, ale chyba po prostu czuje się o liska nieco zazdrosny. W każdym razie powinno mu przejść, gdy zobaczy, że nie poświęcasz nowemu więcej uwagi.
- Więc jeszcze zostajecie na kilka dni w Ashitoppu i przydałby mi się tu nocleg, ta? Spoko, sam sobie załatwię pokój jednoosobowy. W sumie mogę zrobić to teraz i trochę się przepakować, a ty i twoje towarzyszki byście mogli w tym czasie się przebrać, czy tam zjeść śniadanie. Spotykamy się o 9:15 pod centrum, zgoda? - zaproponował.

Keisuke - 2015-04-07, 12:39

Pedofilke*

----------------

-Nie chodzi o to, że zostajemy tutaj na dłużej. Dziś opuszczamy to miasto, gdyż nie mamy już zbyt dużo do roboty. Z wynajmowaniem pokoju, chodziło mi, że mogę wynająć, jeśli będziemy nocowali. W każdym razie o tej 9.15 się spotykamy na śniadaniu w Centrum, a następnie ruszamy w dalszą drogę. Mam nadzieję, że masz wszystko co potrzebne. Chodź Hachi, idziemy po dziewczyny, a potem na spacerek.
Powiedziałem w stronę wilczka, który najwidoczniej czuł się nieco zazdrosny o Eevee, no ale bądź co bądź tak samo było w przypadku Seiko i Ayane, a teraz są przyjaciółmi.

Daisy7 - 2015-04-07, 12:56

jest taki wyraz?
---------------------------
- Ach, okey. To ja idę się przejść, do zobaczenia - powiedział i odszedł, a ty wróciłeś z Hachim do pokoju.
Poszedłeś przebrać się do łazienki i ogólnie ogarnąć jako pierwszy, by następnie wyjść na spacer z Hachim. W trakcie łażenia wokół centrum nie natknąłeś się na Charli'ego. Może to i lepiej? Co za dużo to niezdrowo. Kiedy wróciłeś, dziewczyny były już wyszykowane oraz gotowe na nowy dzień pełen wrażeń. Odczekaliście do 9:15, by następnie zejść do stołówki na pyszne śniadanie. Czternastolatek zajął już odpowiedni stolik.
- No hej, to ja jestem ten cały Charlie. Miło po poznać - wymruczał cicho, podając rękę na przywitanie siostrom Alenar.
- Cześć, wzajemnie. Ja nazywam się Ayane, a moja mała siostra, Seiko - odpowiedziała kulturalnie blondyna.
- Keic-chan, co zjemy? I nie zapominaj o karmieniu Pokemonów! - odezwała się dziewczynka.

Keisuke - 2015-04-07, 13:02

Ja stworzyłem*^*

-----------------------

Wyglądało na to, że czekają mnie dosyć ciekawe dni. Nie dość, że Ayane jest w ciąży, to jeszcze do mojej drużyny dołączył chłopak, który niedawno próbował mnie okraść. W każdym razie musiałem zaakceptować to i jakoś z nim żyć. Oczywiście, jeśli wzbudzi moje podejrzenia, to się z nim rozprawię. Spojrzałem na Seiko, która się mi spytała mnie o to co zjemy i jednocześnie bym nie zapomniał o nakarmieniu pokemonów, od razu je wypuściłem z pokeballi i nasypałem im karmy.
-Hmm, wiesz co nie mam kompletnego pojęcia. Może pójdziesz sprawdzić co dzisiaj mają w Menu i powiesz na co masz ochotę, okej?

Daisy7 - 2015-04-07, 13:12

meh
---------------
- Okej! - odpowiedziała mała i pobiegła bliżej lady, gdzie wydawane są posiłki. - To ja chcę... jajka faszerowane! A Ayane weźmy kanapki z miodem, ty sobie sam coś wybierzesz, Charlie też - postanowiła niczym prawdziwa kobieta, która uwielbia rządzić, huehue.
Ostatecznie doszło do zamiany posiłków, bowiem małej nie przysmakowały faszerowane jajka, więc zjadła je osiemnastolatka, oddając siostrze miodowe sandwicze. Ty natomiast wraz z czternastolatkiem zdecydowaliście się na parówki. Stworki także zostały wykarmione (-6kg dowolnej karmy). Po zapłaceniu 25$ przez waszego nowego towarzysza, opuściliście centrum.
- Em, to dokąd dzisiaj ruszamy? - zapytał, biorąc swojego Eevee na ręce.

Keisuke - 2015-04-07, 13:28

Więc śniadanie przebiegło w miarę spokojnie i nie zanosiło się na to, by przebiegło w jakiejś złej atmosferze, było...dobrze.
-Cóż, zgodnie z mapą ruszamy teraz w stronę Hinto Town, oczywiście będzie trochę chodzenia, bo przechodzimy przez dwie jaskinie: Bottomu Cave i Toppu Cave. Ewentualnie możemy się właściwie cofnąć i iść drogą 6 i 4, aż dojdziemy do Giru Town. W ogóle, Charlie takie jeszcze dwa pytania. Pierwsze, czy Eevee to Twój jedyny pokemon, czy masz ich więcej, a także jaki masz konkretny cel? Podróżujesz tak bez jakichkolwiek marzeń, a może szukasz celu swej podróży?

Daisy7 - 2015-04-07, 13:50

- Mam jeszcze dwa inne Pokemony. A moim celem jest głównie zdobywanie odznak - odpowiedział na zadane pytania i chyba chciał dodać coś jeszcze, lecz nie zdążył, bo do rozmowy wtrąciła się oburzona Ayane.
- Keisuke! Jakie Hinto Town, Bottomu Cave i Toppu Cave? Nie zapomniałeś o czymś? Przecież dzisiaj jest środka, czyli nowa wystawa! Ma się odbyć na skrzyżowaniu dróg czwartej, piątej i szóstej, więc nie ma przebacz, ruszamy na południe. Natychmiast - zarządziła nastolatka i nie czekając na wasze opinie, skierowała kroki w wybranym kierunku, a tuż za nią podreptała Sei, której również zależy na wzięciu udziału w atrakcji.

Keisuke - 2015-04-07, 14:05

Westchnąłem cicho, a następnie podrapałem się po głowie robiąc przewrócenie oczyma. Wyglądało. że dziewczyny były w stanie zostawić mnie z Charlim byleby dostać się na kolejny pokaz.
-No tak, ta cała wystawa. Ty pewnie o tym nie wiesz, więc już spieszę z wyjaśnieniami. Ayane i Seiko ostatnio mają niezłego bzika na punkcie wystaw pokemonów, coś ala pokazy. Ja osobiście nie biorę w tym udziału, bo dla mnie to nic ciekawego, a wracając do Ciebie to mam jeszcze pytanie ile posiadasz na chwilę obecną odznak i chciałbym się spytać jakie prócz Eevee posiadasz pokemony. Jeśli mamy być towarzyszami powinniśmy znać swoje pokemony, bo często korzystamy z nich w razie zagrożenia.

Daisy7 - 2015-04-07, 14:12

- Słyszałem coś o tych wystawach, ale mnie też nie pociągają - odpowiedział, po czym ruszył za dwiema siostrami Alenar, dorównując kroku tobie i Hachiemu. - Na razie mam tylko cztery odznaki. Wszystkie są od pierwszy liderów różnych regionów, a co do Pokemonów posiadam jeszcze Sableye oraz Pidgeotta. Obydwa samce. Tylko Eevee jest samiczką i to z bardzo kobiecym charakterkiem - zaśmiał się, a mała wydała dźwięk przypominający radosne szczeknięcie pomieszane z miauknięciem. - Tak, tak, o tobie mówimy, złośnico - dodał i pogłaskał lisiczkę. - A ty ile masz już odznak?
Keisuke - 2015-04-07, 14:18

-Rozumiem, więc Sableye, Eevee i Pidgeotto. Ciekawy masz skład. Ja obecnie mam czternaście odznak, więc niewiele więcej od Ciebie. W dodatku mam klucze do ich miejsc przebywania, zatem jeśli będziesz się czuł na siłach możemy się skierować do któregoś z nich. W każdym razie nawet dobrze, że w końcu mam jakiegoś chłopaka do rozmowy, bo tak to podróżowałem z dwiema dziewczynami, a one mają różne humorki, a tak jedynym mężczyzna w tej grupie był Hachi. Nawet moja starterka jest samiczką, oczywiście nie licz na jakieś super intymne rozmowy.
Daisy7 - 2015-04-07, 14:27

- Okej, dzięki, na pewno się przydadzą, a przynajmniej te do słabszych liderów, bo nie zamierzam rzucać się od razu na głęboką wodę. I cztery, a czternaście to według mnie spora różnica - powiedział, po czym spojrzał na ciebie jak na trędowatego albo chorego psychicznie, gdy zakomunikowałeś mu, że nie ma co liczyć na żadne intymne rozmowy. - Eee... Spoko... Nie zamierzałem.
Brawo, Kei, zabiłeś rozmowę przez co do końca drogi czując się nieswojo podróżujecie w ciszy z Charlim. Przynajmniej dziewczynom nie zamykają się buzie, które bez przerwy paplą na temat wystawy. Na miejscu zaczęły się już zapisy, ale atrakcja ma odbyć się dopiero za kwadrans.
- Co ty na to, żebyśmy stoczyli szybki pojedynek 1vs1, zanim pójdziemy kibicować twoim przyjaciółkom? - zaproponował czternastolatek.

Keisuke - 2015-04-07, 14:35

Trudno, zabiłem rozmowę, bo w końcu jestem facetem, a nie babą byśmy plotkowali co chwile. Po zapisach mieliśmy jeszcze kwadrans w związku z czym Charlie zaproponował stoczenie walki z nim. Przykucnąłem i popatrzyłem na Hachiego i lekko uśmiechnąłem.
-Walka to byłby dobry pomysł. Chciałbym, żeby Hachi stoczył walkę z Twoim Eevee, bądź co bądź te stworki to są nasi pupile, no z tą różnicą, że mój pupilek nie jest oficjalnie mój i w ogóle nawet nie znam jego ruchów. W każdym razie mam ostatnio rozpocząłem trening Aerodactyla, który też byłby odpowiedni.

Daisy7 - 2015-04-07, 14:48

"W każdym razie mam ostatnio rozpocząłem trening Aerodactyla, który też byłby odpowiedni" aaha :3
----------
Hachiko, kiedy tylko usłyszał, że ma stanąć do walki, podkulił ogonek i energicznie zaprzeczył machaniem łepka na boki, wycofując się prędko za ciebie. Oczywiście nie masz zamiaru zmuszać go do walki, ale to dosyć ciekawe, czemu tak bardzo nie lubi pojedynkować się z innymi stworkami. W końcu to nie pierwszy raz. Kiedyś już odmówił wzięcia udziału w bitwie, a potem znacznie sposępniał na kilka godzin. Z drugiej strony jest odważnym maluchem, co udowodnił na przykład stając w twojej obronie przeciwko kościstym demonom na bagnach. Zdecydowanie nie może tu chodzić o lęk przed przegraną... Interesujące.
Wracając jednak do pojedynku, w zaistniałej sytuacji postanowiłeś wystawić Aerodactyla. Charlie natomiast wypuścił Sableye. Zapowiada się interesujące starcie, gdyż obydwa potworki nie mają zależności typów między sobą.

Keisuke - 2015-04-07, 14:58

Musiałbym kiedyś porozmawiać z Hachim odnośnie jego lęku do walki, ale to będzie trudna rozmowa, zważywszy na to, iż nie rozumiem jego języka, lecz jakoś się dogadamy, już nie takie problemy miałem.
-Oczywiście, wiedz że przepaść między Aerodactylem, a moimi najsilniejszymi pokemonami jest ogromna, ale fakt, faktem jest całkiem silny. Zatem zaczynajmy, mój drogi wzleć do góry i zaatakuj z Supersonic, powinno to oszołomić go, a w dodatku nieźle nabruździ. Następnie zaatakuj z Wing Attack i postaraj się wzbić się wraz z chochlikiem do góry skąd zaatakujesz go jeszcze Fire Fang. Na sam koniec uderz Iron Head, ale postaraj się tak uderzyć, by Sableye z impetem uderzył w ziemię.

Daisy7 - 2015-04-07, 15:16

A: Pressure - Stworek, który atakuje Pokemona z tą zdolnością, używa o jeden ruch mniej, niż ma narzucone (np. normalnie mógłby użyć 4 ruchów, ale rywal ma Pressure, więc wykonuje 3).
S: Prankster - Priorytet ataków niezadających obrażeń zostaje podwyższony o 1.
------------
Niestety Supersonic nie powodzi się, a więc rywal nie będzie cierpiał z powodu konfuzji. Sableye w odpowiedzi ukazał swoją mroczną stronę podtypu duszego, używając do tego Night Shade. Ciemne cienie obeszły zewsząd Aerodactyla, by następnie uderzyć w niego z zaskoczenia, co spowodowało, że twój stworek łupnął mocno o podłoże, tracąc zapewne sporo HP. Jednak kamienny pterodaktyl jest znany ze swojej grubej, super wytrzymałej skóry, dlatego nie poddał się, otrzepał z kurzu i niczym torpeda śmignął przed siebie, uderzając rywala Wing Attackiem. Gdy stworek był w powietrzu, gdyż tak mocno go wyrzuciło, sprawił, że jego kryształowe oczy zaczęły błyszczeć i świecić się na niebiesko, co było zapowiedzią nadchodzącego Zen Headbutt. Cios pokiereszował Aerośka i doszło do stchórzenia, dzięki czemu Sableye mógł wykonać niezbyt efektywny Scratch. Na tym jednak kończy się prowadzenie stworka Charliego, ponieważ twój samczyk doprowadził go do stanu omdlenia przy pomocy Fire Fang. Zwycięża Aerodactyl (+1lvl)! Nie możesz jednak wystawiać go do kolejnej walki, zanim nie zostanie uleczony, bo ledwo trzyma się na łapach. Czternastolatek odwołał przegranego Poka, podziękował za walkę, a następnie usiadł na widowni, czekając na rozpoczęcie wystawy.

Keisuke - 2015-04-07, 15:26

Uśmiechnąłem się w stronę Aerodactyla i pogłaskałem w nagrodę za wspaniałą bitwę, po czym odwołałem go do pokeballa i jeszcze podziękowałem Charliemu za walkę. Nie pozostawało mi nic innego, aniżeli skierowanie się na trybuny, żeby móc pokibicować dziewczynom w ich występie. Oczywiście nie przeżyłbym jakbym miał tak czekać w związku z czym dałem wykład Charliemu.
-Całkiem nieźle walczyłeś, lecz zastanawiam się, czemu nie wykorzystałeś zdolności Sableye. Prankster to bardzo mocna zdolność i równie denerwująca. Także zastanowiłbym się nad stosowaniem Scratch na kamiennego poka jakim był Aerodactyl, bo mam nadzieję że zależności między typami to ty znasz.

Daisy7 - 2015-04-07, 15:30

- Ta, znam, ale wtedy twój Aerodactyl stchórzył i była moja kolej, lecz bałem się, że jak szybko czegoś nie wymyślę, to pterodaktyl zaatakuje. Jakoś tak mi z nerwów wszystkie ataki wyleciały z głowy, dlatego powiedziałem to, żeby Sableye użył czegokolwiek. Wiem, powinienem potrenować naukę nazw ruchów, jakimi dysponują moje Pokemony, ale jakoś nie potrafię logicznie myśleć, kiedy akcja przyspiesza - wyjaśnił. - A co do zdolności, według mnie jest bezużyteczna. W ogóle nie rozumiem ruchów, które nie zadają obrażeń. Nigdy takich nie używam - dodał, po czym zaczęły się występy, lecz nadal możecie po cichu gawędzić, kiedy na scenie pojawiają się inne uczestniczki niż siostry Alenar.
Keisuke - 2015-04-07, 15:36

-Masz częściowo rację, w niektórych przypadkach najlepiej szybko skończyć walkę, lecz teraz spójrz na to z innej strony. Sableye nie należy do najszybszych pokemonów, a Prankster zwiększa priorytet każdego niezadającego obrażenia ruchu, w związku z czym szybkość nie ma znaczenia. Zwłaszcza, gdy użyjesz Confuse Ray, który jest o lata świetlne lepszy od Supersonic. Wyobraź sobie nałożenie konfuzji na pokemona znacznie szybszego od Ciebie i zniekształcenia taktyki przeciwnika, albo nauczenie Taunt z TM. Twój przeciwnik będzie mógł Cię jedynie atakować, bez jakichkolwiek możliwości wzmocnienia się, bądź regeneracji. Musisz patrzeć na ruchy z szerszej perspektywy, aniżeli zadawanie obrażeń. Nakładanie zmian statusów na przeciwnika jest cholernie przydatne i Hypnosis mojej Gengar nie raz uratował mnie z sytuacji, właściwie opierałem swoją walkę tylko na tym ruchu, a bez niego byłem w czarnej...sam wiesz. Poważnie się zastanów nad tym, Twój pokemon ma bardzo dobrą zdolność, a jeśli uważasz ją za słabą to naucz go takich ruchów, by mógł skorzystać z niej w 100%.
Daisy7 - 2015-04-07, 15:43

- Dosyć dużo tego jak na jedną lekcję - odpowiedział nastolatek, którego kąciki ust delikatnie podniosły się do góry w drobnym uśmiechu. - Wieczorem siądę do dexa i poczytam o atakach, jakie mają moje Pokemony. Zwłaszcza te ofensywne, którymi nigdy nie zawracałem sobie głowy. Dzięki.
Po skończonej rozmowie skupiliście się całkowicie na wystawie. Tym razem nie udało się już dziewczynom podbić serc publiki ze względu na bycie siostrami, dlatego wygrała Ayane, a Seiko zajęła trzecie miejsca. Mimo wszystko obydwie są mega napalone na te atrakcje. Całe szczęście, że termin ani miejsce kolejnych nie jest jeszcze znane, więc będziesz miał kilka dni spokoju. Zabawa skończyła się o 13:30. Pogratulowaliście sobie wszyscy wzajemnie, a potem zjedliście kanapki blondynki. Takim sposobem dochodzi 14:00, a wy znajdujecie się na skrzyżowaniu dróg 4, 5 i 6.

Keisuke - 2015-04-07, 15:55

Zatem pierwsza lekcja ze strony Profesora Keisuke została zakończona, ach ta duma, gdy ktoś Cię słucha i dziękuje jest wspaniała, szkoda tylko, że tak późno tego doświadczyłem. W każdym razie tym razem Ayane wygrała wystawę, podczas gdy Seiko zajęła trzecie miejsce, mimo wszystko nadal się utrzymują na podium. Po wystawie nadszedł czas na obiad, a następnie na moją ulubioną część podróży, a mianowicie wybór tego co dalej robimy.
-W sumie, moglibyśmy się cofnąć do tych Cave'ów o których wcześniej mówiłem, aż do Hinto Town. W Azuma Forest już nic nie ma, no fakt, faktem w Giru Town znajduje się Wulfric z którym jeszcze nie walczyliśmy. Zatem mamy dwie możliwości, wy zdecydujcie.

Daisy7 - 2015-04-07, 16:04

- Mi obojętnie - odezwał się nieśmiało Charlie, który chyba nie jest do końca pewny, czy jemu także przysługuje prawo głosu w temacie wyboru miejsca, do którego zamierzacie ruszyć.
- Ja chcę w góry! - powiedziała natychmiast Seiko, której oczy zaświeciły nową dawką podekscytowania.
- To ja też z chęcią się tam wybiorę, póki em... mogę się wspinać - dodała Ayane, kierując ostatnią część zdania do ciebie, bowiem tylko ty wiesz, co ma na myśli.
Ruszyliście drogą numer sześć, którą już dzisiaj szliście, lecz w odwrotnym kierunku. Charlie przodem w towarzystwie Eevee, zaraz za nim siedmiolatka zabawiająca się wesoło z Hachim, a na końcu ty i osiemnastolatka, która złapała cię za rękę, a głowę oparła na twoim ramieniu, robiąc sobie z niego miękką podkładkę na policzek.
- Mogę tak czy ci nie wygodnie? - zapytała troskliwie.

Keisuke - 2015-04-07, 16:13

Więc całą gromadką zabraliśmy się w góry. W sumie to niedługo nasza ekipa powiększy się o kolejnego członka, lecz do tej chwili jeszcze trochę czasu pozostało. Charlie ruszył naprzód dzięki czemu mogłem go mieć na oku, zresztą Seiko też, w końcu jeszcze by sobie coś zrobiła. Ayane postanowiła wykorzystać mnie w roli chodzącego oparcia i trzymając za rękę iść tak naprzód. Przekręciłem teatralnie oczyma, jakby mi to przeszkadzało.
-No tak EWENTUALNIE się zgadzam. W końcu to jesteś ty. W ogóle wszystko z Tobą dobrze, nic Ci nie jest? Zawsze mogę wziąć Cię na barana, a to że Twoje piersi będą masowały mi plecki nie będzie mi w niczym przeszkadzało.
Oczywiście to ostatnie zdanie wyszeptałem jej na ucho.

Daisy7 - 2015-04-07, 19:00

- Jakiś ty łaskawy. Tak, wszystko ze mną w porządku i z małym albo małą najwyraźniej też. Pfff, mój czujnik zboczonych ludzi znajdujących się w pobliżu eksploduje przy tobie, wiesz? - zaśmiała się Ayane i delikatnie przekręciła głowę, by połaskotać cię noskiem, a także ucałować w policzek. - W każdym razie dzięki za propozycję, ale póki co nie czuję potrzeby, by z niej korzystać. Jak mnie zaczną boleć nogi to ci powiem na sto procent, a wtedy odwrotu już nie będzie. Kup sobie czym prędzej maść na ból kręgosłupa, mój drogi - zachichotała.
Keisuke - 2015-04-07, 19:08

-Jak znajdziemy jakąś aptekę, to poszukamy jakiejś maści na kręgosłup i może też spytamy się o coś dla Ciebie. W ogóle jeśli dojdzie do takiej sytuacji to Seiko będzie zazdrosna...o Boże, boje się pomyśleć o tym jakie sceny nam będzie robić jeśli nasze małe bobo się urodzi, już robi sceny, gdy ty wejdziesz na jej miejsce znajdujące się na moich plecach, a co dopiero jak się dzidzia urodzi. W ogóle chcesz mieć silnego chłopca takiego jak ja, czy piękną dziewczynkę jak ty?
Daisy7 - 2015-04-07, 19:35

- W sumie zakup jakichś witamin nie byłby głupim pomysłem. I dużo herbat ziołowych, owoców oraz warzyw. Biedaku, będziesz musiał teraz dbać o mnie podwójnie, bo też za nasze przyszłe maleństwo. Ale chyba dasz radę, prawda? Wesoło to będzie jak zaczną mi się humorki - zachichotała. - Co do Seiko... Sama nie wiem, jak to będzie, ale jestem dziwnie spokojna. Mam wrażenie, że o tak malutkie dziecko nie będzie zazdrosna. Myślę, że raczej pokocha je całym serduszkiem i będzie najlepszą ciocią we wszechświecie. A co płci, czy to ważne? Jest mi kompletnie obojętnie. Byle tylko urodziło się zdrowe. Ach, właśnie, możemy wstrzymać się przed poznaniem płci? Bo lekarze mogą nam ją zdradzić dużo wcześniej przed porodem, ale ja wolałabym poczekać.
Keisuke - 2015-04-07, 19:42

-Ja to powinienem chyba otrzymać jakiś medal za te wszystkie Twoje humory. Ogólnie powinniśmy zrobić takie wielkie zakupy w którym zakupimy wszystko co będzie potrzebne, nie tylko dla Ciebie, bo mimo wszystko nie jesteś pępkiem świata wbrew pozorom. Ale będziemy chodzili do lekarzy, chociażby po to, by sprawdzić czy z Tobą wszystko dobrze, a mnie jakieś badania też nie zaszkodzą, nawet jeśli mam zdrowie jak koń. Ogólnie to też będę kochać tego dzidziusia, bo będzie pochodził z Twojego brzuszka. I w gwoli wyjaśnienia, ty wyjaśniasz Seiko skąd się on weźmie.
Daisy7 - 2015-04-07, 20:21

- Oczywiście, że nie jestem pępkiem świata. Nigdy tak nie twierdziłam, Keisuke - obruszyła się Ayane, jednak po chwili zrozumiała, że tylko żartowałeś. - Oj, chyba za bardzo biorę wszystko na poważnie. Ale te badania twoje to niegłupi pomysł. Pewnie byłeś u lekarza ostatnio sto lat temu, co? Eh ty - poczochrała cię. - Hahahaha, uważaj, bo jej powiem. Ty jesteś mężczyzną w tym związku, czyż nie?
Wasze miłe rozmowy przerwał krzyk Charliego, który zakomendował głośne "stop". Okazało się, że drogę zdążył wam zabarykadować śpiący gigant, Snorlax.

Keisuke - 2015-04-07, 20:46

Miałem coś odpowiedzieć Ayane na te słowa, lecz niestety moją odpowiedź przerwał Charlie, który zakomunikował nam, że na naszej drodze stanął śpiący Snorlax. Podrapałem się po głowie i zacząłem się zastanawiać jak można go ominąć, po chwili zrobiłem coś banalnego, a mianowicie okrążyłem pokemona poprzez wejście do lasu, ale tak by widzieć dokładnie drogę, po czy wyszedłem od razu po tym, jak widziałem już ominiętego Snorlaxa, pozostawało mi jedynie czekać na resztę drużyny.
Daisy7 - 2015-04-07, 21:16

- Kei-chan! Tym to się nie popisałeś przed Charlim. Powinieneś mężnie stanąć do walki z tym olbrzymim Snorlaxem, a ty go po prostu omijasz bokiem? - zaczęła besztać cię oburzona Seiko.
- Hahaha, widzisz, Keisuke, jak ty mogłeś. Wspaniały trener z czternastoma odznakami, a tu takie sztuczki dla mięczaków - zachichotała rozbawiona Ayane, robiąc sobie oczywiście żarty z gniewu małej.
- Spokojnie, Seiko, już dzisiaj dostałem wystarczającą ilość lekcji do twojego... emmm... brata? - odezwał się nieśmiały nastolatek, który szybko pożałował wtrącenia się, bowiem nie wiedział, jak siedmiolatka cię traktuje.
- Tak, brata. To mój starszy, najukochańszy braciszek. Nawet jak się ośmiesza. Prawda? - dziewczynka spojrzała ci głęboko w oczy pełnymi nadziei ślepiami, które nie przyjmą odmowy.

Keisuke - 2015-04-07, 21:28

-Ja was ludzie nie mogę zrozumieć. Zamiast się cieszyć, że udało mi się ominąć walki z takim pokemonem, to wy macie jakieś pretensje. Dziwni jesteście, ale...NO DOBRA, stoczę z nim pojedynek, wy małe wredoty, grrrr...
Po tych słowach pełnych wściekłości i rozżalenia nad swoim losem wystawiłem do walki Blastoise, któremu od razu nadałem formę Mega.
-Zakończmy to szybko partnerze. Rozpocznij od wzniecenia deszczu używając Rain Dance. Twoje wodne ruchy staną się mocniejsze, a to jest podstawą naszej walki. Następnie wystrzel Water Pulse z Twoją zdolnością, stabem i wzmocnieniem przy użyciu deszczu ten ruch wywoła ogromne obrażenia. Żeby Snorlaxowi nie było łatwo uderz w niego ze Scald, para która się wytworzy powinna ograniczyć mu widoczność, na sam koniec wystrzel potężny Aura Sphere. To powinno zakończyć, pamiętaj o unikach.

Daisy7 - 2015-04-07, 21:38

- Nie! Keisuke, ja przecież żartowałam, a ty od razu musisz brać wszystko na poważnie. Ostatnio cały czas expimy Pokemony. Starczy tego dobrego. Chodź już, a Blastoise może wracać do balla - odezwała się Ayane, łapiąc cię z ramię i ciągnąc dalej naprzód. Żółw nie wiedział zbytnio, o co chodzi, ale zrobił tak, jak zaproponowała mu nastolatka, czyli schował się ponownie do okrągłego mieszkanka.
- Kei-chan! Nie odpowiedziałeś mi! - naskoczyła na ciebie Seiko, machając energicznie łapkami w powietrzu. - To znaczy, że nie jesteś moim starszym, ukochanym braciszkiem, dla którego jestem najważniejsza? - jęknęła.
Przy okazji dotarliście właśnie do Ashitoppu City.

Keisuke - 2015-04-07, 21:42

Podniosłem Seiko wysoko do góry mówiąc "ziuuuum" i się uśmiechając. Oczywiście nie mogłem tego robić w nieskończoność, gdyż po pierwsze Ayane by zamarła ze strachu, a po drugie moje ręce by tego nie wytrzymały.
-No oczywiście, że ja jestem Twoim najukochańszym braciszkiem i tego nic nie zmieni, możesz być tego całkowicie pewna, ale mimo wszystko mam nadzieję że czasem udzielisz swojego epickiego miejsca na moich plecach komuś potrzebującemu na przykład Twej siostrze, gdy będzie taka potrzeba.

Daisy7 - 2015-04-07, 21:55

Seiko zaśmiała się wesoło, kiedy zrobiłeś jej miłą niespodziankę. Oczywiście zażądała, byś usadowił ją sobie na plecach, gdy tylko zacząłeś mówić o noszeniu na baranie. Przez chwilę nic nie mówiła, po czym oświadczyła, że może ewentualnie użyczać Ayane twojego ciała za drobną opłatą liczoną w cukierkach, ale tylko jej i nikomu innemu. Za kilka lat siedzieć tam będzie zapewne także twoje maleństwo, lecz wówczas mała będzie starsza i raczej nie będzie już mogła korzystać z ciebie jako środka transportu. Swoją drogą znów zapanowała cisza podczas wędrówki.
Keisuke - 2015-04-07, 22:02

Zatem znowu dotarliśmy do Ashitoppu, które niedawno zresztą opuściliśmy. Chwila ciszy, która zapanowała nad naszą drużyną była dosyć niezręczna i trzeba było ją w jakiś sposób zakończyć.
-Wiecie, już byliśmy w tym mieście, więc chyba nie ma sensu zatrzymywać się tutaj na dłużej, chociaż można w sumie zrobić jakieś zakupy. Bądź co bądź będziemy przechodzili teraz przez jaskinie, zatem ciężko o jakiś sklep. Moim zdaniem to dobry pomysł, aby spędzić chwilę na większe zakupy i ruszyć dalej, tak żeby opuścić to miasto przed zmrokiem.

Daisy7 - 2015-04-08, 14:33

- Znając życie, ty i tak wszystko masz, aczkolwiek ja z chęcią bym dokupiła trochę jedzenia, picia i zajdę do apteki po różne duperele na wszelki wypadek. Dlatego najlepiej jak pójdziesz z Charlim do centrum i wyleczycie swoje Pokemony po walce, a my z Seiko obskoczymy sklepy. Jak skończycie, zadzwoń po prostu do mnie, okey? Chyba, że Charli też potrzebuje czegoś z marketu? Jak coś to mogę ci kupić, żebyśmy nie marnowali czasu - zaproponowała Ayane.
- Mi pasuje. I nie, wszystko mam, ale dzięki - odpowiedział czternastolatek, po czym rozdzieliście się na dwie grupy według podziału na płcie: Ayane z Seiko oraz ty, Charli (schował Eevee) i Hachiko, który w końcu także jest samcem. W męskim składzie ruszyliście ku lecznicy. Czekając na wyleczenie maluchów, usiedliście w poczekalni.
- Ej, a ty od jak dawna podróżujesz? I od zawsze z nimi? - zapytał cię brunet. - Jak nie chcesz, to nie odpowiadaj, ale tak się zastanawiam, bo zawsze sądziłem, że podróż w pojedynkę oferuje szybsze wytrenowanie Pokemonów i zdobycie odznak. No bo nie trzeba iść na żadne ugody i robi się, co się chce - wytłumaczył.

Keisuke - 2015-04-08, 14:45

-W sumie podróżuje z nimi od 17 kwietnia, więc właściwie będzie to już półtora miesiąca. Właściwie też kiedyś myślałem, że podróżowanie w pojedynkę będzie dobre i ogólnie to najlepsza sprawa na świecie, lecz z czasem spotkałem całkiem miłych ludzi, którzy mi pomogli i zapewne gdyby nie oni, już dawno bym umarł, albo krążył bez celu po świecie. Na pewno, brak towarzyszy ma swoje plusy, lecz moim skromnym zdaniem ma więcej minusów. Zresztą, skoro sądzisz że lepiej byłoby podróżować samodzielnie, czemu dołączyłeś do mnie?
Daisy7 - 2015-04-08, 14:57

"właściwie" tak bardzo~ I przed "albo" nie ma przecinka, jeśli go nie powtarzasz w jednym zdaniu. W sumie po "na pewno" też po grzyba go dałeś ;d
----------
- Mówiłem już, chcę się trochę podszkolić. Zresztą nie zamierzam z wami wiecznie podróżować. Tydzień czy dwa mi starczą. Nie żeby mi było źle, bo na razie trudno to ocenić po kilku godzinach wspólnego wędrowania, a nawet bywa wesoło w takim gronie, ale czuję się bardziej typem samotnika - wyjaśnił, po czym poszedł zabrać wasze wyleczone stworki, oddając ci od razu Aerodactyla. - Wątpię, by twoje koleżanki skończyły już zakupy - dodał, czekając, aż powiesz co dalej.

Keisuke - 2015-04-08, 15:02

-Oj masz zdecydowaną rację. Będzie dobrze, jeśli wyjdziemy z tego miasta przed zmrokiem, gdy te dwie rozpoczną zakupy to...O Boże. W każdym razie skoro chcesz spędzić z nami tydzień, lub dwa co powiesz na kolejną lekcję z zakresu pokemonów. Wnioskuję, że Eevee to Twój starter. Wiesz, że on mnóstwo rozgałęzień ewolucji i każda z nich ma odmienną zdolność, typ i atrybuty w walce? Oczywiście to w którą formę go wyewoluujesz zależy tylko i wyłącznie od Ciebie i czy go zechcesz ewoluować, a skoro już o pokemonach mowa to nie wydajesz mi się do końca typem samotnika. Wyczuwam, że ty naprawdę dbasz o swoje pokemony i troszczysz się o nie, więc zapewne nie traktujesz ich jak narzędzia do walki, tylko towarzyszy, mylę się?
Daisy7 - 2015-04-08, 15:10

- Właśnie o takich minusach podróżowania w grupie mówiłem - westchnął, gdy powiedziałeś, że zakupy dziewczyn nie trwają zbyt krótko. - Dbam o Pokemony. Są dla mnie ważne i nigdy nie traktowałem je jak narzędzi. I z nimi mogę podróżować cały czas, ale w typie samotnika chodziło mi o kontakt z ludźmi. To idzie mi znacznie gorzej - mruknął cicho. - Ale dosyć zajmowania się mną. Wolę lekcje. Ta, kojarzę, w jakie Pokemony ewoluuje moja Eevee i rzeczywiście jest tego sporo. Chyba nawet ma najwięcej możliwości ze wszystkich stworków, jeśli się nie mylę. Jednak nie zdecydowałem jeszcze, w którą ewolę chciałbym ją przemienić. I ona też nie podjęła tej decyzji, a przecież to głównie jej wybór, racja?
Keisuke - 2015-04-08, 15:15

-Taaaa, zakupy to jeden z tych największych minusów. W każdym razie, wracając. Eevee ma zdecydowanie największą możliwość ewolucji ze wszystkich znanych pokemonów, a w dodatku ciągle ich liczba może wzrosnąć. Pamiętaj, zawsze możesz doradzić swojej samiczce w wyborze drogi ewolucji, lecz tak jak wspomniałeś to od niej zależy czy zechce ewoluować. W ogóle mam nadzieję, że znasz każdą metodę dzięki której Twój pokemon może ewoluować? Wiesz, chodzi mi o kamienie ewolucyjne i te inne przedmioty typu: Metal Coat, albo Razor Claw.
Daisy7 - 2015-04-08, 15:24

- Z tego co wiem ognisty, wodny, elektryczny, trawiasty i lodowy ewoluują przez kamienie. Psychiczny i mroczny też mogą użyć kamyków, ale łatwiejszą alternatywą dla nich jest moim zdaniem uszczęśliwienie w odpowiednią porę doby. No i wróżkowa ewolucja, chyba najtrudniejsza. Eevee musi znać wtedy jakiś ruch typu mistycznego, a dodatkowo zdobyć sto punktów zadowolenia przez jagody kolekcjonerskie. Na szczęście wspólnie z małą zdecydowaliście już dawno, że w Sylveona nie będziemy jej zamieniać, bo żadnemu z nas ta forma nie przypadła do gustu - powiedział.
Keisuke - 2015-04-08, 15:27

-Taa, zdecydowanie. Sylveon to najtrudniejszy pokemon do zrobienia, a jego jedyną ciekawą zdolnością jest Pixiate, czy jakoś tak. No, że zmienia ataki typu normalnego na wróżkowy i zwiększa ich siłę bodajże o 30% co jest niezłe. W każdym razie też nie lubię tego stwora i ogólnie jakoś pokemony wróżkowe nie są moimi ulubionymi pokemonami, a swoją drogą jeśli wolno mi spytać, to jak poznałeś się ze swoją Eevee? Mam nadzieję, że nie ukradłeś jej, tak jak mojego Klinka, hehe.
Daisy7 - 2015-04-08, 15:51

- Jej akurat nie, ale Sableye trafił do mnie mniej więcej w ten sposób. Ale z własnej woli, żebyś sobie nie myślał, że zwinąłem go jakiemuś trenerowi, a teraz zmuszam do słuchania mnie - oznajmił. - Wracając do Eevee to zaprzyjaźniłem się z nią bardzo dawno temu. Jeszcze gdy mieszkałem z rodzicami w tym okropnym bloku. Zawsze wynosiłem śmieci i jakoś na wiosnę po raz pierwszy zauważyłem, jak mała wyjada resztki. Kiedy zorientowałem się, że przychodzi codziennie, zacząłem znosić jej resztki z obiadu. Zaufała mi, jednak niepotrzebnie stała się potulna także dla innych, którzy mieli ją tylko za pchlarza wywalającego śmietniki i roznoszącego różne choroby. O mały włos nie wyzionęła ducha, kiedy ktoś celowo podrzucił do resztek konserwy truciznę na szczury. Kiedy wieczorem znosiłem jej coś do przegryzki, znalazłem ją leżącą w kałuży. Ledwo dychała, dlatego wziąłem ją na ręce i zaniosłem do Centrum Pokemon. Na szczęście Siostra Joy zdążyła ją uratować, aczkolwiek nie było to miłe, bo miała kilka płukań żołądka i sporo zastrzyków. Potem zabrałem ją do domu, bo wiedziałem, że jeśli dalej będzie dzika, prędzej czy później uda się ją komuś zabić, a odejść nie chciała za żadne skarby. Starzy nie zgodzili oczywiście na trzymanie w mieszkaniu takiego brudasa. Sam rozumiesz, że nie miałem innego wyjścia niż wyruszyć w podróż. Dopiero potem zainteresowałem się odznakami i zgłosiłem po pokedex oraz balle, bo z początku łaziłem tak bez celu.
Keisuke - 2015-04-08, 16:19

Zatem Charlie także miał smutną historię. Czyżbym przyciągał do mojego zespołu samych ludzi z kiepskimi życiowymi historiami, no ale cóż uczynić mogłem. Ktoś w końcu musiał zbierać takich ludzi, aby nie zeszli oni na zła drogę.
-To naprawdę straszne, ale ważne że pomimo takich trudności wyrosłeś na człowieka, no może poza tymi kradzieżami, dlatego mam nadzieję, że już tego nie zrobisz. W każdym razie zadzwonię do dziewczyn i spytam się na jakim etapie zakupów są.
Po tych słowach wyjąłem pokedex i wykręciłem numer Ayane, aby spytać jak się czuje i ile jeszcze zajmą im zakupy.

Daisy7 - 2015-04-08, 16:41

- Taa, dzięki - odpowiedział niepewnie nastolatek, po czym przytaknął ci na propozycję skontaktowania się z Ayane.
- Cześć, misiu! Co? Wy już? Matuchno, tak szybko? No bo nam się jeszcze trochę zejdzie. Przed chwilą wyszłyśmy z marketu, więc jedzenie, picie, inne duperele są. W aptece też już byłyśmy. Ale dzisiaj mają przecenę w jednym super sklepie z obuwiem, a przydałyby mi się oraz Seiko jakieś porządne trapery na górskie wycieczki, bo przecież w sandałach wspinać się nie będziemy, nie? Jaki masz rozmiar? Może od razu coś dla ciebie wynajdę z promocji. W każdym razie tak za czterdzieści minut możemy się spotkać, pasuje? Jak Charlie? Dogadujecie się? A co do mnie to wszystko okey. Wiem, że się martwisz, ale na litość boską, to dopiero początki. Zresztą ciąża to nie choroba - mówiła szybko osiemnastolatka, ostatnie dwa zdania wypowiadając szeptem z lekkim rozbawieniem.

Keisuke - 2015-04-08, 18:33

Gdy usłyszałem, że dziewczyny jeszcze idą po buty po prostu się załamałem i chwyciłem za głowę, my już skończyliśmy rozmawiać, a one nawet kupowania rzeczy nie rozpoczęły, o Boże, no cóż powiedziałem że wszystko dobrze i że moim rozmiarem jest czterdzieści pięć, zatem wszystko co chciała usłyszeć Ayane jej powiedziałem w związku z czym rozłączyłem się mówiąc na koniec "kocham Cię".
-Ehh, możemy chyba szukać noclegu, bo dziewczyny dopiero idą po buty, a one godzinami mogą po nie chodzić, zresztą...która już jest w ogóle godzina?

Daisy7 - 2015-04-08, 19:29

- Niee... Żartujesz, prawda? - zapytał cię zszokowany i przerażony Charlie. - Jak to godzinami? I jakie buty? Nie miały wybrać się po prowiant do marketu? Przecież dochodzi już 16:30! - podniósł ton, w którym wyczułeś nie tyle strach co jawną złość oraz oburzenie, jednak szybko ochłonął, spuszczając nisko głowę. - Przepraszam. Jestem na doczepkę i nie mogę wam niczego zabraniać. Po prostu... no wiesz już, że nie lubię takich opóźnień. Ale naprawdę to może tyle potrwać? Bo w takim razie wątpię, byśmy zdążyli opuścić dzisiaj Ashitoppu.
Keisuke - 2015-04-08, 19:38

-No może trochę przesadzam z tymi godzinami, aczkolwiek nooo, chwilę to zajmię i to taką dłuższąąą. Tym bardziej, że Ayane stwierdziła, iż w sandałach nie da się wspinać po górach, ja nie wiem w czym problem. Kupić buty do wspinaczki i to wszystko, bez zbędnego cackania się, lecz nieeee, one muszą wybrać takie, które idealnie pasują do ubrań. W każdym razie takie są uroki podróżowania z kobietami, co nie Hachi?
Ostatnie słowa skierowałem do Hachiego, który mógł poczuć się lekko urażony tym, że mało zwracam na niego uwagi, a mimo wszystko też trochę podróżuje z dziewczynami.

Daisy7 - 2015-04-08, 20:14

- Zwykłe, porządne adidasy nie wystarczą? Ja tam w swoich chodziłem już po wszystkich możliwych terenach, a mam je od początku podróży, więc myślę, że jedne solidny buty są znacznie lepsze niż dźwiganie dziesięciu par na każdą okazję - zaśmiał się. - Ale z drugiej strony to kobiety, więc... kto je zrozumie.
- Woof! - "odpowiedział" Hachiko, szczerząc się radośnie i merdając ogonem na boki, by potwierdzić zarówno twoje słowa jak wypowiedź czternastolatka.
- Fajny ten twój psiak - stwierdził brunet, kucając przy wilczku, który położył się na plecy i czekał na pieszczoty. - Och, więc lubisz drapanie po brzuszku, co? - zaczął głaskać malca i nie przerywając zabaw, uniósł głowę ku tobie. - To co będziemy robić przez te kilka godzin?

Keisuke - 2015-04-08, 20:21

-Niech Cię tylko nie zwiedzie jego miłe przysposobienie. W głębi duszy ten uroczy piesek, jest potężnym i dumnym wilkiem, który zrobi wszystko, aby tylko móc obronić swoje stado, którym jest nasza mała drużyna.
Lekko się uśmiechnąłem w stronę Hachiego, który najwidoczniej był zajęty pieszczotami ze strony Charliego, ale ważne że było mu miło.
-Wiesz, nie mam kompletnego pojęcia co moglibyśmy zrobić. Pochodźmy trochę po Centrum i popytajmy ludzi co można robić w tym mieście, a jeśli do dziewiętnastej dziewczyny nie skończą zakupów poszukamy jakiegoś noclegu, pasi?

Daisy7 - 2015-04-09, 05:40

Hachiko skwitował twoje słowa kolejnym szczeknięciem, lecz nie podniósł się jeszcze, pozwaląjąc Charliemu na dalsze pieszczenie go, czym zazwyczaj zajmuje się Seiko, lecz w zaistniałej sytuacji jest to niemożliwe.
- No dobra, to chodźmy - przytaknął nastolatek, kończąc zabawę z wilczkiem.
Ruszyliście w stronę, z której przyszliście, a więc do Centrum Pokemon. Tam zdążyło się zebrać sporo ludzi, dlatego stanie w kolejce do Siostry Joy uznaliście za bezsensowne. Zamiast tego usiedliście obok innych trenerów, z którymi zaczęliście luźne pogawędki. Czas mijał całkiem szybko oraz przyjemnie. Niespodziewanie o 17:15 zadzwoniła Ayane.
- Cześć! A nie mówiłam, że wyrobimy się w 40 minut? No dobra... 45, ale to żadna rożnica. Gdzie się spotykamy? - zapytała.

Keisuke - 2015-04-09, 15:18

Więc czas oczekiwania na dziewczyny był dosyć długi, aczkolwiek przebiegł w miarę spokojnie, ale jednak dało się odczuć tę nudę, zwłaszcza gdy na każdym kroku pojawia się coś ekscytującego i pasjonującego. Na szczęście Ayane i Seiko nie spędziły całego wieczoru na zakupach i zdołały wyjść ze sklepu o godzinie 17:15. Oczywiście musiałem zdecydować gdzie się spotkamy, uznałem że mimo wszystko Centrum Pokemon będzie odpowiednim miejscem, aby zebrać myśli i ogarnąć się ze wszystkim.
Daisy7 - 2015-04-10, 13:22

Ayane zgodziła się na twoją propozycję i po kilku minutach przybyła na miejsce wraz z Seiko i dużą siatką. Spotkaliście się przed Centrum Pokemon. Całe szczęście, że Charlie szturchnął cię znacząco, wskazując wzrokiem na nowe buty dziewczyn, które natychmiast pochwaliłeś, bo inaczej za chwilę rozpętałoby się piekło pt. "Jak mogłeś nie zauważyć naszych wspaniałych traperów?! Są przecież takie śliczne! W ogóle nie zwracasz na nas uwagi i nic cię nie obchodzimy!". Obydwie siostry Alenar były uszczęśliwione komplementami, a w nagrodę ucałowały cię w obydwa policzki. Wisisz czternastolatkowi dużą przysługę.
- A to dla ciebie, Kei-chan! - oznajmiła radośnie Seiko, podając ci pudełko z nowymi butami w kolorze moro, które powinny idealnie spisywać się podczas górskich wypraw i nie tylko.
- To co, ruszamy na północ? Co prawda już późne popołudnie, ale nawet jak nie dotrzemy do najbliższego schroniska górskiego przed zmrokiem, możemy rozbić namioty - zaproponowała osiemnastoletnia trenerka o ślicznych blond włosach.

Keisuke - 2015-04-10, 13:37

Zatem Charlie zdołał mnie uratować, przed niechybnie straszliwym losem. Oczywiście byłoby to spowodowane tym, że nie pochwaliłem ich nowych butów, co mnie w gruncie rzeczy kompletnie nie obchodziło, lecz w każdym razie dla nich z jakiegoś bliżej nie określonego powodu było ważne.
-Cóż, gdybyście tak długo nie były na tych zakupach, to pewnie dawno już byśmy byli pewnie w drodze do jaskiń, bah! Pewnie już byśmy walczyli z liderem, który tam urzęduje, chyba Gruntem, albo Roarkiem, w każdym razie chodźmy.

Daisy7 - 2015-04-10, 16:15

przed "przed" nie stawia się przecinka
-----------------
- Po pierwsze, PRZESADZASZ. Bylibyśmy co najwyżej kilometr albo nawet mniej do przodu, a jeden kilometr w tą czy tą stronę to żadna różnica. A po drugie, chcesz się kłócić? Bo chyba nie, więc przestań narzekać jak stary zrzęda i ruszajmy - odpowiedziała Ayane, po czym nie czekając, aż zaczniesz jej odpowiadać, ruszyła przodem, a tuż za nią pobiegł Hachi, któremu znudziło się ciągłe przebywanie w jednym miejscu.
Po opuszczeniu miasta wyszliście na drogę numer siedem. Jest niewielka, a co ciekawsze można ją sobie skrócić, wynajmując rowery, które następnie przyczepia się na drugim końcu ścieżki. Wszystkie dwukołowe kosztują 15$ za przejazd, a dziecięce trójkołowe jedyne 5$. Oczywiście mają wczepione czipy, by nikt ich nie zwinął. Nie można też jechać nimi gdzieś dalej niż w obrębie drogi nr. 7.
- Może skorzystamy? To niewielki wydatek, a dzięki temu nadrobimy stracony czas - zaproponował Charlie.



Keisuke - 2015-04-10, 16:37

Oczywiście Ayane musiała jak zawsze dodać swoje trzy grosze zamiast zgodzić się ze mną i z uroczym głosikiem przytaknąć, no ale musiałem się do tego jakoś przyzwyczaić, taki mój nieszczęsny los. Spojrzałem na informację odnośnie wynajmu rowerów, fakt byłby to świetny pomysł żeby przejechać się rowerem, żeby móc skrócić sobie drogę, zwłaszcza że ich wynajem nie jest wcale taki duży.
-Mnie się podoba ten pomysł. Przy okazji byłby to świetny trening naszych nóg, a przy odrobinie szczęścia dojedziemy do jaskini jeszcze przed zmrokiem.

Daisy7 - 2015-04-10, 16:53

- Taaak! Ja chcę jechać na rowerze! Ale takim dwukołowym! Umiem! - podekscytowała się Seiko.
- No jasne, że umiesz. Skoro wszyscy są za to nie ma na co czekać - stwierdziła nastolatka, po czym wsypała należną kwotę do automatu, który po wrzuceniu odpowiedniej ilości pieniędzy, pozwala na odczepienie roweru.
Każdy zapłacił za siebie i ruszyliście przed siebie, czując na twarzy przyjemny wiatr i latające dookoła włosy. Nawet Hachi był w siódmym niebie, ponieważ mógł gnać ile sił w łapach, nie martwiąc się, że zostaniecie za bardzo w tyle. Zdecydowanie spodobał mu się ten rodzaj transportu. Dzięki brzęczącym rowerom odstraszaliście również dzikie stworki czające się w pobliskich kępach traw oraz krzakach, które z pewnością zaatakowałyby was, gdybyście poruszali się na pieszo. Same plusy! Po dojechaniu na miejsce przypięliście pojazdy. Znajdujecie się tuż u podnóża góry, do której wchodzi się przez Botomu Cave. Wejście dostrzegłeś po prawej stronie obok jakiejś drewnianej tabliczki. Jednak znajduje się tu również darmowe schronisko górskie, gdzie można się przespać, ugotować sobie ciepły posiłek na kuchence gazowej, umyć się itp.
- Biorąc pod uwagę, że jest 19:14, proponuję nie zagłębiać się już dzisiaj do jaskini, a zamiast tego przenocować w schronisku - odezwała się osiemnastolatka, spoglądając na swoją ziewającą siostrzyczkę.

Keisuke - 2015-04-10, 17:05

Ach, jak ja dawno nie jeździłem na rowerze. To znaczy rzadko kiedy na nim jeżdżę, bo osobiście wolę piesze wędrówki, ewentualnie jazdy na pokemonach, aczkolwiek wybór rowerów był świetny, zważywszy na to, iż dopiero co nadszedł zmrok, a my dotarliśmy pod jaskinie, a w dodatku obok nas było schronisko co nie wątpliwie zapewni nam dobry i spokojny sen, a to najważniejsze.
-Wygląda na to, że Pokemonowa Bogini nam dziś sprzyja, więc nie mamy chyba nic do gadania, aniżeli skierować się do schroniska i spytać o nocleg, czyż nie?

Daisy7 - 2015-04-10, 17:29

Jak powiedziałeś, tak zrobiliście (tylko się zbytnio nie przyzwyczajaj do tego ;-;). Okazało się, że schronisko jest raczej "dzikie", tzn. nie ma żadnej recepcji ani ludzi pilnujących. Z jednej strony można coś łatwo stąd ukraść, ale z drugiej ludzie w świecie Pokemonów są raczej mili i szanują cudzą robotę. Oczywiście raz na kilka dni pojawia się tu sprzątaczka czy ktoś taki, by wyczyścić łazienki, wyprać koce, prześcieradła, poduszki i pościele, a także uzupełnić ewentualne braki papieru toaletowego, konserw czy herbat. Z tabliczki dowiedziałeś się, że schronisko zafundowało Ashitoppu i władze mają do niego prawa.
- Hmmm... Chyba nikogo nie ma, bo obeszłyśmy wszystkie sypialnie. Hachi też nic nie znalazł - poinformowała was Ayane po krótkich "przeszpiegach". - Ogólnie są tu trzy pokoje z łóżkami po siedem dwupiętrowych w każdym, więc spokojnie pomieścimy się wszyscy w jednym. Co wy na to? I kto chce mi pomóc przy kolacji?

Keisuke - 2015-04-10, 17:40

Zatem schronisko nie było przez nikogo pilnowane i jego właściciele liczyli na uczciwość ich mieszkańców. Na szczęście nie miałem zamiaru okradać tego miejsca, które służy też innym w podróży. Zbliżał się czas kolacji, w związku z czym drużynowa kucharka inaczej zwana "Ayane" spytała się czy któreś z nas, nie pomogłoby jej w przygotowaniu kolacji. Mimo iż takie rzeczy mnie nie kręcą postanowiłem, że z dumą zgłoszę się do tego jakże trudnego i wycieńczającego zadania. W końcu kobieta powinna gotować swojemu mężczyźnie pyszne dania, podczas gdy on może jej EWENTUALNIE pomóc.
Daisy7 - 2015-04-11, 12:16

mówiłam Ci już, że jesteś szowinistą?! ;-;
-------------
Wspólnie z Ayane zrobiliście stos kanapek z różnymi dodatkami, które znaleźliście w lodówce lub mieliście z własnego zaopatrzenia. Oczywiście trwało to znacznie dłużej, niż powinno, ale wiadomo jak to jest, gdy dwójka młodych, zakochanych w sobie osób bierze się za coś razem. Co chwilę przerwa na buziaka albo okładanie się plasterkami pomidora. Nie mówiąc już o bałaganie, jaki musiałeś sprzątać, podczas gdy osiemnastolatka zaparzała herbatę. Po posiłku Charlie umył naczynie, a potem wszyscy po kolei poszliście się umyć i spać. Seiko bardzo spodobało się piętrowe łóżko i poinformowała was, że chce takie, kiedy zamieszkacie gdzieś na stałe po zakończeniu zbierania odznak oraz uratowania świata przed Śmiercioduchami. W nocy miałeś bardzo niestosowne sny z Ayane przebraną za pielęgniarkę w roli głównej. Nic więc dziwnego, że rano po obudzeniu dostrzegłeś wybrzuszenie pod kołdrą. Jednak nie przez to wstałeś tak wcześnie. Wczesną pobudkę spowodowały szmery, które brzmią, jakby ktoś lub coś ocierało się od zewnątrz o ściany schroniska.

Keisuke - 2015-04-11, 13:02

chyba wspominałaś

-------------------------------------------

Ale miałem przyjemny sen, szkoda tylko, że zostałem brutalnie zbudzony z jakże wspaniałego snu, jakim był widok Ayane w stroju seksownej pielęgniarki. Och, mój biedny los. W każdym razie trzeba było sprawdzić co mnie zbudziło z błogiego stanu jakim był sen. Oczywiście nałożyłem coś na siebie, w końcu nie będę wychodził na zewnątrz w piżamie i z wzwodem. Mam nadzieję, że to nic poważnego, tylko jakiś mały pokemon chciał wejść do środka, aniżeli psychopatyczny morderca z toporem.

Daisy7 - 2015-04-11, 13:23

widać, że nic nie wyniosłeś z tego ;-;
---------------
Padło na długą, polarową bluzę, która znajdowała się na samej górze twojego wypchanego plecaka. Swoją drogą ciekawe co ona robi na samym szczycie, skoro nie zakładałeś jej od bardzo dawna, bo pasuje na naprawdę tylko te najmroźniejsze wieczory zimowe. Nieważne. Opuściwszy schronisko górskie, ruszyłeś na obchód wokół budynku. Sprawcę hałasu dostrzegłeś przy tylnej ścianie. Nie jest to mały Pokemon, ale też nie żaden morderca. Jedynie duży Poke-jeleń, który ociera swym zacnym porożem o chropowatą elewację.

Keisuke - 2015-04-11, 13:29

Zatem sprawcą tego hałasu był pokemon-jeleń. Wydawał się być dzikim stworem, aczkolwiek dla pewności postanowiłem wykonać na nim podstawowy skan, za pomocą aplikacji w moim Pokedexie, który posiadał takie możliwości. Wyjmując mój podręczny skaner zacząłem się zastanawiać dlaczego Stantler, bo tak nazywał się ten pokemon zaczął drapać ściany schroniska. Czyżby stało się coś poważnego i liczył na pomoc, kogoś kto się tam będzie znajdował?
Daisy7 - 2015-04-11, 14:01

Stantler

Płeć: samiec
Poziom: 14
Stan: dziki (w stadzie)

Stantler chyba cię nie dostrzegł, ponieważ dalej drapie swoje poroże o ściany budynku. Nie wygląda jednak na przestraszonego, zniecierpliwionego, potrzebującego pomocy. Twoje wątpliwości odnośnie tego rozwiały się, gdy jeleń przestał wykonywać dotychczasowe zajęcie i wziął się za leniwe skubanie wysokiej trawy. Może po prostu ostrzy poroże? W sumie to dosyć prawdopodobne, bo jeleniowate często robią tak o drzewa. A potem przystępują do walk z innymi samcami o samice. Ciekawe tylko czemu jest tu sam, skoro ze skanu wynika, iż należy do jakiegoś stada.

Keisuke - 2015-04-11, 14:24

Podrapałem się lekko po głowie zastanawiając się co tutaj robi Stantler, zważywszy na to, iż ze skanu wynika że ten pokemon podróżuje stadem, a nigdzie nie widać jakiegokolwiek jelenia, bah! Nigdzie nie widać żadnego innego pokemona. Postanowiłem zaryzykować i ostrożnie podszedłem do niego, gdyż nie miałem zamiaru go wystraszyć, a być może potrzebował mojej pomocy.
-Emm, witaj. Nazywam się Keisuke i z tego co mi wiadomo, to powinieneś chodzić w stadach, więc gdzie są Twoi towarzysze?

Daisy7 - 2015-04-11, 14:46

Od razu zorientowałeś się, że ten Stantler jest typowo dzikim Pokemonem, który nie zbliża się do ludzi, ponieważ gdy tylko usłyszał cię i ujrzał, zrobił kilka kroków do tyłu, zamachnął w powietrzu porożem oraz wydał nieprzyjazne, ostrzegawcze prychnięcie. Aż dziwne, że podszedł do schroniska, które w końcu jest wytworem homo sapiens. W każdym razie Pokemon wysłuchał, co masz mu do powiedzenia i obdarzając cię odrobiną zaufania, postanowił nie uciekać ani nie robić z ciebie keisinizny podziurawionej ostrym porożem. Zamiast tego potuptał niespokojni kopytkiem, kręcąc łbem na boki.
Keisuke - 2015-04-11, 15:07

Wyglądało na to, że mimo wszystko mam dobrą rękę do pokemonów, zważywszy na to, iż pomimo tego, że mój rozmówca był dzikim stworem, to postanowił mi zaufać i pozostać ze mną, aby chwilę porozmawiać? Jeśli oczywiście moje mówienie do niego, można byłoby nazwać rozmową.
-Nie do końca rozumiem. Mój pokedex pokazał, że jesteś dzikim, lecz należysz do jakiegoś stada. Czyżby coś się stało Twoim towarzyszom? Ktoś zrobił wam krzywdę? Nie musisz się mnie bać, jestem przyjacielem.

Daisy7 - 2015-04-11, 17:14

przygłośnij sb
--------------------
Pokemon uspokoił się nieco i przestał stać w bojowej pozycji gotowej do walki w każdej chwili, jednak nie dał się całkiem zwieść i po jego napiętych mięśniach oraz skupionym wyrazie pyska widać, że w każdej chwili jest gotów do ucieczki. Słuchał cię uważnie prawie do końca. Otóż jego wyostrzony słuch musiał wychwycić niepokojące odgłosy, ponieważ uniósł łeb i poniósł małe uszka na baczność. Nim zdążyłeś coś powiedzieć, wydał z siebie ostrzegawcze prychnięcie, lecz nie skierowane do ciebie, tylko tego czegoś, co go zaniepokoiło. Zaraz po tym obrócił się i w popłochu uciekł w głąb sosnowego lasu rozciągającego się wzdłuż gór. Zostałeś sam. Lekko zdziwiony zacząłeś rozglądać się wokół. Wiatr zawył przeraźliwie i dmuchnął tak mocno, że wszystkie trawy oraz liście zaszeleściły. Po chwili śliczne błękitne niebo zakryły szare, złowrogie chmury. Zupełnie tak jakby natura dawała ci sygnał, że zbliża się coś złego. Niebezpieczeństwo. I zapewne odszedłbyś, by zbudzić kompanów i odejść stąd jak najprędzej, lecz nie zdążyłeś. Usłyszałeś szmer dochodzący gdzieś z prawej strony. Odwróciłeś się, aczkolwiek dostrzegłeś jedynie falujące na wietrze źdźbła oznaczające, że przed sekundą ktoś rzeczywiście tędy przebiegł. Modliłeś się, by chodziło o kolejnego zagubionego Stantlera, chociaż czułeś całym sobą, że zaraz zdarzy się coś strasznego. Kolejny szmer dobiegł cię z lewej strony, gdzie skierowałeś natychmiast głowę. Tym razem postać nie zwiała. Pod cieniem drzew stoi nieznany ci mężczyzna z burzą czarnych włosów upiętych z tyłu w wysoki kucyk. Ma na sobie bogate stroje w kolorach bieli, czerni i czerwieni przypominające ciuchy szlachty z dawnych epok. Do tego ręka wyciągnięta w bok, zmrużone oczy oraz diabelski uśmieszek. Od razu widać, że to zły człowiek.
- A więc nareszcie się spotykamy ostatni mnichu. Keisuke Martros. Nikt nie wie, co stało się z jego rodzicami. Porzucili cię? Umarli? A może ktoś ich zabił? Nigdy się nad tym nie zastanawiałeś? Nie chciałeś poznać prawdy? Ja znam twoją przeszłość i mogę ci ją zdradzić. Wystarczy, byś obiecał mi, że zapomnisz o istnieniu Śmiercioduchów. Dodatkowo pozbędziesz się broni, która potrafi zabić moich poddanych. To chyba niska cena jak za poznanie swojej historii, nie sądzisz? Jeżeli odmówisz, następnym razem sam zabiorę to, co mnie interesuje, ale wówczas nie oszczędzę także tej młodej, niewinnej dziewczynki i stalowego Pokemona, którzy posiadają niebezpieczne zdolności. Wybieraj - powiedział przeszywającym głosem z wyraźnym echem, który wywołuje mimowolne ciarki i strach.

Keisuke - 2015-04-11, 17:33

nie mów mi co mam robić*^*

-----------------------------------------------------

Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że nie mam szans na walkę z tym demonem, nawet jeśli miałbym ze sobą miecz, a także wystawioną Falkyrie, lecz fakt, gdyby chciał mnie zabić już by to dawno zrobił, tym bardziej, że doskonale zdaje on sobie sprawę ze swej mocy i różnicy między nami, przełknąłem ślinkę lecz próbowałem nie okazywać strachu, ale mimo wszystko musiałem pamiętać o Ayane i Seiko.
-Pozwól, że o coś spytam. Niby dlaczego miałbym wam ufać? Bez obrazy, ale doskonale wiem, jak okrutni jesteście i doskonale zdaje sobie sprawę z waszego celu. Chcecie wyeliminować wszystkich ludzi, więc niby czemu mielibyście oszczędzać chłopaka, który zna sposób na wasze zniszczenie, a także zostawiać w spokoju dziewczynkę, która jest waszym naturalnym wrogiem?

Daisy7 - 2015-04-11, 18:04

będę .o.
---------------------
- Nie masz innego wyboru niż nam zaufać. Zresztą skąd wiesz, że nasz cel się nie zmienił? Zagłada rasy ludzkiej wcale nie jest taka przyszłościowa i ciekawa, jak mogłoby się zdawać. Ale lepiej nie interesuj się nami zbytnio, a my wówczas nie będziemy zaprzątali sobie głowy tobą i twoimi przyjaciółmi. Pasuje ci ten układ? Myślę, że tak, więc oddaj całą broń, jaką posiadasz przeciwko nam oraz obiecaj, że nie będziesz mieszał się w nasze sprawy. Nie mam dużo czasu - odpowiedział, stukając nogą o podłoże, by podkreślić swoje zniecierpliwienie.

Keisuke - 2015-04-11, 18:14

pfff

---------------------

Spojrzałem na tajemniczego rozmówcę, który najwyraźniej był królem Śmiercioduchów, co mogłem wywnioskować już ze wcześniejszych słów odnośnie zabijania podwładnych przeze mnie.
-Zatem, Królu Śmiercioduchów, bo chyba innego imienia nie posiadasz. Chcesz bym oddał Ci moją broń i zapomniał o was, a wy może mnie oszczędzicie, natomiast jeśli tego nie zrobię to i tak mnie zabijecie i moich towarzyszy. Przy niszczeniu Klasztoru Mnichów jakoś nie mieliście z tym problemów, a wnioskując po tym, że nie masz czasu to może od razu mnie zabijesz i moich towarzyszy, bo wiedz iż bez walki się nie poddam. To jest to co wyniosłem z klasztoru.

Daisy7 - 2015-04-12, 12:10

- Mard Geer. Obiecuję ci, że jeszcze będziesz drżał na dźwięk mego imienia. Wkrótce pożałujesz swojej decyzji - odpowiedział, po czym znów z zadziwiającą prędkością zniknął w krzakach, a wiatr zaświszczał głośno.
Zanim demon ulotnił się na dobre, musiał przebiec obok ciebie, ponieważ w pewnej chwili poczułeś ból na policzku, a kiedy dotknąłeś go, zobaczyłeś na palcach krew. Szkoda, że szrama na twarzy jest niczym w porównaniu do tego, co planuje zrobić z tobą i resztą twojej drużyny król Śmiercioduchów. Utwierdziłeś się również w przekonaniu, jak potężną i szybką istotą jest, skoro przemieszcza się tak, że nie widać go, gdy biegnie. Jego poddani, z którymi miałeś już styczność, dysponują zdolnościami nieporównywalnie słabszymi. Chyba masz przechlapane...

Keisuke - 2015-04-12, 12:27

Dotknąłem swojego policzka, lecz straciłem kontakt z rzeczywistością. Dosłownie zamarłem w strachu. Nie rozumiałem tego co się stało i co właśnie zrobiłem. Miałem szansę, by uchronić moich towarzyszy przed tym wszystkim. Mieliśmy szansę na spokojne i normalne życie, lecz moja duma nie pozwoliła się na to zgodzić. Co ja najlepszego narobiłem? Sprowadziłem śmiertelne niebezpieczeństwo na nich, przecież ich bezpieczeństwo powinno być dla mnie najważniejsze...po tym wszystkim padłem na ziemię i zacząłem płakać.
Daisy7 - 2015-04-12, 13:50

A więc już po raz drugi okazujesz swoją bezsilność i załamanie, kładąc się na trawie, by móc się w nią wypłakać. Chociaż wtedy to rzeczywiście było twoja wina, ale tym razem nie powinieneś się tak obarczać. Niby mogłeś zgodzić się na opcję króla Śmiercioduchów, jednak szansa na to, że oszczędziłby was, wynosi jakiś 1%. Nawet twój wewnętrzny głos Daisiak, który przeważnie się z tobą nie zgadza, tym razem pochwala wybór, którego dokonałeś. Po bliżej nieokreślonym czasie usłyszałeś ciche dreptanie. Pewnie dziki Pokemon przechadza się brzegiem lasu. Jednak niespodziewanie zostałeś lekko porażony prądem. Ała! Odżyłeś i uniosłeś twarz. Przed tobą siedzi samiczka Pikachu. Nie ucieka, lecz wpatruje się w ciebie z troskliwością, zaciekawieniem i wyrazem mordki pt. "chłopie, weź się w garść". Czyżby to była Stokrotka Ayane?
Keisuke - 2015-04-12, 13:55

Niestety musiałem przyznać rację głupiemu głosikowi imieniem "Daisiak", tym razem miał rację. Gdy podszedł do mnie Pikachu lekko się uśmiechnąłem i szybko otarłem łzy. Jeśli mam czas, by płakać to powinienem mieć czas równie dobrze na to, żeby zacząć ostro trenować. Pogłaskałem żółtą mysz po głowie, po czym zdjąłem górną część garderoby i rozpocząłem intensywny trening swojego ciała. Liczyła się każda sekunda, w związku z czym całkowicie naładowany rozpocząłem robienie 100 pompek i 200 przysiadów.
Daisy7 - 2015-04-12, 14:08

Pikachu uśmiechnęła się uroczo, kiedy pogłaskałeś ją po główce. Następnie postanowiła przypilnować cię w wykonywaniu ćwiczeń w związku z czym usiadła sobie na niskiej gałązce i obserwowała, jak trenujesz. Chwilę po zrobieniu sześćdziesiątej drugiej pompki, na dworze pojawiła zaspana Ayane w piżamie zakrytej puchatym szlafrokiem.
- Kei? Właśnie cię szukałam. I Stokrotki, bo zobaczyłam, że nie ma jej w ballu. Co wy tu robicie z samego rana? - zapytała zaspanym tonem, głaszcząc opiekuńczo swój brzuch, co weszło jej już chyba w nawyk.

Keisuke - 2015-04-12, 14:15

Przerwałem robienie pompek i wstałem, by móc spojrzeć na Ayane, tym samym mogła dostrzec moją ranę na policzku. Zastanawiałem się czy powiedzieć jej prawdę, bądź skłamać, aby jej nie denerwować, fakt, faktem kiedyś się dowie o tym, co się właśnie wydarzyło, więc powinienem powiedzieć jej teraz.
-Spotkałem Króla Śmiercioduchów...to on spowodował ranę na moim policzku. Zaproponował mi, bym zapomniał o nich i oddał broń swoją, a oni zostawią nas w spokoju. Ja...odmówiłem, oczywiście on się zdenerwował i powiedział, że pożałuję tej decyzji. Muszę stać się silniejszy, by móc was ochronić. On jest na zupełnie innym poziomie, dlatego muszę ciężko trenować.

Daisy7 - 2015-04-12, 14:25

- Kei, ty masz ranę - jęknęła dalej zaspanym głosem, podchodząc do ciebie, by móc dotknąć zakrwawionego policzka. - Trzeba to zdezynfekować. Chodź. Nie obchodzi mnie żaden król. I tak damy sobie radę, nie? - dodała troskliwym, łagodnym tonem, a ty zastanawiałeś się, czy jest taka spokojna ze względu na stan błogosławiony, czy jest zbyt zaspana i nie ogarnęła powagi tego, co do niej mówisz, czy też odebrało jej rozum. - Ładnie ci bez okrycia na górze, wiesz? - zaśmiała się cicho, ciągnąc cię za sobą do schroniska górskiego.
Po opatrzeniu szramy i naklejeniu na nią plastra, usiedliście przy stole w prowizorycznej kuchniojadalni. Charlie, Seiko oraz Hachiko jeszcze smacznie śpią, a jako, że jest dopiero 9:17, postanowiliście dać im czas do 10:00. Niespodziewanie osiemnastolatka pobiegła do łazienki, bo zrobiło jej się słabo. Wróciwszy po kilku minutach, rozłożyła się na przetartej kanapie i poprosiła cię o zaprzenie rumianku.

Keisuke - 2015-04-12, 14:28

Może to i nawet dobrze, że Ayane nie zrozumiała powagi sytuacji. Jeszcze coś by się jej stało, albo naszemu dziecku i co? Nigdzie nie było tutaj w pobliżu Centrum Pokemon, ani żadnego medyka, więc ciężko byłoby o jakąś pomoc. W każdym razie jak na razie tylko my byliśmy na nogach, a na nieszczęście mojej dziewczynie zrobiło się słabo. Może zrozumiała co nas czeka, albo to są efekty uboczne ciąży. Mimo wszystko poprosiła mnie o zaparzenie jej rumianku, na co oczywiście się zgodziłem, w końcu i tak nie miałem wyjścia.
Daisy7 - 2015-04-12, 18:14

- Dzięki - powiedziała Ayane, biorąc od ciebie kubek z gorącym napojem, który zaczęła powoli wypijać, a kiedy na dnie zostały same farfocle i poczuła się już lepiej, wspólnie zaczęliście przygotowywać śniadanie.
Postanowiliście wykorzystać pożywne rameny zakupione przez osiemnastolatkę wczoraj w markecie. W sumie to żadna filozofia. Wystarczyło zalać plastikowe miski z zawartością wrzątkiem, potem zakleić ponownie folię u góry i odczekać kilka minut. Zdążyliście w tym czasie zbudzić resztę towarzystwa, a następnie przystąpiliście do wspólnego posiłku przy dużym, dębowym stole, przy którym wczoraj konsumowaliście kolację. W trakcie posiłku do schroniska weszła grupa zapalonych turystów, którzy chyba zamierzają wspiąć się na górę po ścianie, ponieważ są "uzbrojeni" w liny, kilofy, kaski i tym podobne bajery. Dodatkowo jednemu z mężczyzn towarzyszy granatowy stwór przypominający hybrydę warana z wężem.
- O, dzień dobry państwu! Śniadanko, co? My od szóstej na nogach. Piękny dzisiaj dzień się zapowiada, czyż nie? Facet w radiu mówił, że nie zapowiadają ani kropli opadów we wschodniej części Mitsugo, dlatego wybraliśmy się na górską wspinaczkę. A wy dokąd? - zapytał prawdopodobny właściciel Pokemona.

Keisuke - 2015-04-12, 18:35

Zatem poranek minął dosyć spokojnie, a ja PRAWIE zapomniałem o spotkaniu Króla Śmiercioduchów, który zwał się "Mard Geer", to imię będzie mi się śniło zapewne po nocach, lecz teraz musimy skupić się na naszym obecnym zadaniu, a mianowicie przejściu przez wszystkie jaskinie i dostaniu się do Hinto Town. Do zamieszkiwanej przez nas chatki weszli jacyś turyści z dziwnie wyglądającym pokemonem.
-Emm, witajcie. Ja wraz z moimi towarzyszami chcemy dostać się do Hinto Town, a musimy się przedostać przez Bottomu i Toppu Cave, czy jakieś jaskinie o podobnej nazwie.

Daisy7 - 2015-04-12, 21:17

- Bottomu i Toppu, tak, masz rację. Obydwie jaskinie istnieją. My w sumie przechodzimy ten sam odcinek, ale nie przez wnętrza gór tylko na zewnątrz ich - wtrącił inny z turystów.
- W sumie nie mamy po co Was zatrzymywać. Sami wpadliśmy tylko po zrobienie sobie zapasu kawy i herbaty w termosach - powiedział prawdopodobny właściciel dziwnego Pokemona, którego pogłaskał po łbie, na co ten wydał z siebie odgłos przypominający zniekształcone mruczenie zadowolonego kota (a chyba wiesz, jak brzmi taka mrucząca kocica *^*). - A w sumie... Może ktoś z was skusi się na szybki pojedynek 1vs1? Ja wystawię tego oto Skurrowa - dodał, zanim zdążyliście opuścić schronisko po wyrzuceniu plastikowych miseczek i umyciu sztućców.

Keisuke - 2015-04-12, 21:28

Spojrzałem na pokemona jednego z turystów. Najchętniej stoczyłbym teraz z nim walkę, lecz obecnie nie w głowie były mi pojedynki. Ayane też raczej odpada, gdyż rano się źle czuła, więc nie chciałbym jej przemęczać. Seiko z kolei nigdy nie walczyła, więc pewnie też się nie zgodzi. Pozostawał jedynie Charlie, który jako jedyny mógłby w sumie powalczyć, a ja bym zobaczył jak sobie radzi.
-Cóż, może Charlie. Młody, masz ochotę stoczyć pojedynek z tym ciekawym pokemonem? Nie znasz jego typu, ani zdolności więc może pokażesz, jak sobie radzisz w takiej sytuacji?

Daisy7 - 2015-04-13, 06:25

Charlie zgodził się na wzięci udziału w pojedynku. Chwilę zwlekał z wyborem odpowiedniego Pokemona, lecz ostatecznie postawił na Pidgeotto, którego masz okazję widzieć po raz pierwszy. Ptak jest bardzo szybki, ale nastolatek nieco zaniechał rozwijanie jego innych statystyk. Mimo wszystko wybór okazał się być trafem w dziesiątkę, ponieważ Skurrow posiada typ ziemny, który nie wyrządza jakichkolwiek szkód latającemu oponentowi. Dzięki temu brunet prędko rozprawił się z hybrydą warana i węża, zdobywając przy tym półtora poziomu. Podziękowawszy za walkę, pożegnaliście się z grupką turystów i ruszyliście ku wejściu do jaskini. W środku jest ciemno, więc dobrze, że zabraliście latarki, ale nie licząc tego, nie jest tu też jakoś potwornie strasznie, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Szliście w ciszy, dopóki Charlie nie zrównał z tobą kroku i zapytał, co sądzisz o jego Pidgeotto.
Keisuke - 2015-04-13, 12:53

Zatem Charliemu udało się wyjść z tej sytuacji, aczkolwiek szczęście tym razem mu pomogło. W końcu wątpię, aby mógł wiedzieć o ziemnym typie swojego przeciwnika. Mimo wszystko walka była wyrównana, zwłaszcza przez to, iż Pidgeotto mojego podopiecznego nie był wytrenowany do walk, tylko do jakichś zwiadów.
-Cóż, poszło Ci całkiem nieźle, aczkolwiek widać było niedoszlifowanie Twojego pokemona pod względem treningu siły. Szybkości nie można mu odmówić, lecz na co będzie mu ta szybkość, jeśli siła jego uderzeń będzie znikoma?

Daisy7 - 2015-04-13, 17:15

- Eh, pewnie jak zwykle masz rację. Nigdy nie skupiałem się podczas jego treningów na czymś innym niż szybkość. Jakoś tak wydawał mi się do tego pasować najlepiej i postanowiłem, że na szybkości będzie opierał swoje taktyki. W sumie to wszystkim Pokemonom narzucam jedną statystykę i ją szkolę najbardziej. Nigdy tego nie rozkładam po równo, bo według mnie lepiej mieć jedną bardzo dobrą umiejętność, a nie wszystkie dobre. A ty co o tym myślisz i jak trenujesz własnych podopiecznych? - zapytał cię.
Keisuke - 2015-04-13, 17:38

-Cóż, Twój sposób treningu nie jest zły, ale ja osobiście staram się rozwijać w miarę równomierne statystyki. Oczywiście te, które się najbardziej przydadzą memu pokemonowi i które sam rozwija naturalnie. Na przykład, mój Blastoise ma dosyć wysoki SP Atk, lecz także Def u niego nie jest słaby, w związku z czym staram się rozwijać te statystyki. Co do Twojego Pidgeotto, mógłbyś rozwinąć prócz szybkości, także atak. Zadawanie szybkich obrażeń jest skuteczne, lecz zadawanie szybkich jak i skutecznych obrażeń jest jeszcze lepsze, nie sądzisz?
Daisy7 - 2015-04-14, 15:03

- W sumie skupienie się na dwóch kompatybilnych ze sobą może dać niezłe efekty, bo samą szybkością rzeczywiście wiele nie zwojuje - stwierdził Charlie. - Dzięki - dodał, po czym zakończył rozmowę, co wykorzystała Seiko, by poględzić wam trochę o swoich niestworzonych pomysłach, co mimo wszystko jest miłym urozmaiceniem wędrówki, o ile nie przesadza, bo wówczas jej wesoła paplanina może przyprawić o migrenę.
- Hm... Ślepy zaułek - stwierdziła Ayane, kiedy dotarliście na koniec jednego z setki korytarzy. - Moglibyśmy zawrócić, aleee... Widzę tu dużo dziur po kilofach czy czymś takim. Może przyczepimy się wszyscy do grubej liny i spróbujemy wspiąć? W końcu ściana jest jest całkiem pionowa. Może się udać, dzięki czemu zaoszczędzilibyśmy kupę czasu - zaproponowała, wyjmując ze swojej torby dwa kilofy i dziecięcy kask.

Keisuke - 2015-04-14, 15:30

Zatem kolejna lekcja od profesora Keiosława zakończona sukcesem. Ja to jednak byłem bardzo mądry, ale zaraz pewnie mój głupi, wewnętrzny głos imieniem Daisiak powie, że to nieprawda i w ogóle, ale szczerze...po dzisiejszym ranku jakoś nie mam ochoty na te całe zabawy. Spojrzałem na ścianę o której była mowa, a następnie na Ayane zastanawiając się czy będzie z nią wszystko w porządku.
-Nie mamy zbytnio jakiegoś innego wyjścia. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Nie chce by komukolwiek z was stała się krzywda.

Daisy7 - 2015-04-14, 18:04

- Spokojnie, nic nam nie będzie. Tylko włóż sobie Hachiego pod bluzkę i go pilnuj, żeby nie wypadł. A najlepiej to jakbyś pod bluzę go wsadził i ją zapiął tak, żeby mu łepek i przednie łapki wystawały - poradziła Ayane.
Zrobiłeś tak, jak powiedziała osiemnastolatka. W końcu jest mądra, a według twojego wewnętrznego głosiku stanowi wręcz najinteligentniejszą osobę w waszej drużynie. Biorąc pod uwagę, że Daisiak się prawie nigdy nie myli, lepiej mu zaufać. I co? Trenerka miała rację! Bez problemów pokonaliście ściankę, dzięki czemu nie zmarnowaliście co najmniej dwudziestu minut na zawrócenie, a potem kolejnych dwudziestu na dojście tu innym sposobem.
- Kei-chan - poczułeś jak Seiko ciągnie cię za rękaw, gdy wypuszczałeś wilczka. - Co to za Pokemony? - zapytała szeptem, wskazując palcem na... kamienie. Dopiero po chwili przypatrywania się im, spostrzegłeś, że owe "kamienie" poruszają się i jest ich trójka.


Keisuke - 2015-04-14, 18:19

Oczywiście, że wewnętrzny głos Daisiak się myli, lecz nie miałem najszczerszej ochoty się z nim kłócić, bo jak mawia przysłowie "Głupszemu się ustępuje". W każdym razie od razu po wejściu na górę zostałem zaczepiony przez Seiko, która miała pytanie do mnie. W sumie ona też była moją uczennicą, lecz taką nieoficjalną. Bądź co bądź uczyłem ją też odnośnie pokemonów. Spojrzałem na skały o których wspomniała siedmiolatka, a następnie lekko się uśmiechnąłem.
-Ten pokemon zwie się Geodude. Jest to kamienno-ziemny stworek, który zamieszkuje jaskinie. Ma bardzo silne pięści i ogólnie całkiem niezły z niego siłacz.

Daisy7 - 2015-04-14, 18:31

- I świetnie nadałby się do mojej drużyny - wciął się Charlie, który usłyszał jak debatujecie o Geodude i jak nazwałeś ten gatunek niezłym siłaczem. - Eevee, do dzieła!
Chłopak wypuścił lisiczkę, która jednak nie spisała się zbyt dobrze i szybko zemdlała w walce z kamiennym Pokemonem. Brunet nie zamierzał jednak całkiem wykańczać stworka, dlatego rzucił w niego pokeballem. Ten jednak nie schwytał się i szybko uciekł Zrezygnowany czternastolatek zawrócił starterkę, mrucząc pod nosem, że może innym razem.

Keisuke - 2015-04-14, 18:36

Pokiwałem głową z dezaprobatą na poczynania Charliego. Fakt, pomysł z walką był dobry, aczkolwiek nie musiał marnować pokeballa
-Czas na kolejną lekcję. Nie zawsze musisz walczyć z pokemonami, by je złapać. Czasem możesz z nimi porozmawiać i spróbować się przekonać. Na przykład Seiko swojego pierwszego pokemona zdobyła nie dlatego, że go dla niej pokonałem, tylko zwyczajnie z nim porozmawiała i przekonała do siebie. Oczywiście, nie każdego pokemona da się tak złapać i żeby zrozumieć którego możesz próbować przekonać to naprawdę potrzeba praktyki. W każdym razie chodźmy.

Daisy7 - 2015-04-14, 19:03

- Ehe - odpowiedział niezadowolony Charlie, który chyba na dziś otrzymał już wystarczającą ilość lekcji.
Szliście w ciszy przed siebie. Tylko czasami ktoś odezwał się na moment, lecz wszelkie próby rozpoczęcia dłuższej konwersacji spalały się na panewce. W trakcie spacerów korytarzami stoczyliście kilka drobnych pojedynków, dzięki którym dałeś szansę poćwiczyć podopiecznym, jednak były zbyt proste, aby zdobyli za nie jakikolwiek poziom. Wreszcie w oddali zamajaczyło wam światełko w tunelu, które na 90% jest wyjściem. Przyspieszyliście, lecz tuż przed samym końcem wyleciała na was chmura Zubatów. Dziewczyny zaczęły oczywiście wrzeszczeć wniebogłosy.

Keisuke - 2015-04-14, 21:14

Coś nam rozmowa się nie kleiła, ale pewnie dlatego, że Charlie czuł się nieswojo w naszej drużynie, Ayane była przejęta ciążą i może w jakimś stopniu tym co się stało rano, Seiko żyła w swoim świecie wraz z Hachim, a ja...ja cały czas myślałem o spotkaniu z Mard Geerem, królem Śmiercioduchów. Naszą ciszę przerwał krzyk dziewczyn, które zostały wystraszone przez Zubaty. W sumie, to chciałbym zdobyć kiedyś takiego pokemona, lecz to odległa przyszłość, aczkolwiek teraz trzeba się skupić na teraźniejszości.
Daisy7 - 2015-04-15, 10:38

Oczywiście Keisuke Martros nie zrobi niczego pożytecznego. Będzie tylko stał i się gapił, no bo po co się wysilać. Dziewczyny dalej piszczały, machając rękoma nad swoimi głowami, by odpędzić nietoperze, które podobno często wplątują się w długie włosy. Akurat tobie i Charliemu to nie grozi. Chłopak jednak też nie wiedział zbytnio co zrobić, a Hachiemu spodobało się to i skakał wysoko, jakby próbował złapać w pysk któregoś z gacków. Ostatecznie wybiegliście na oślep z jaskini i wylądowaliście na górskiej łączce, gdzie pasie się całe stado Mareepów. Chyba są przyzwyczajone do ludzi, bo żadna z owieczek nie uniosła nawet łba, gdy się zjawiliście. Siostry Alenar doszły do siebie po kilku minutach. Obejrzały się na spokojnie, a stwierdziwszy, że są całe, zgodziły się na wznowienie podróży. Problem w tym, że zapada zmrok, a raczej nikomu nie uśmiecha się nocować w ciemnych, wilgotnych tunelach. Możecie więc rozbić namioty tu na pastwisku lub poprosić o nocleg w niewielkim domku stojącym na brzegu urwiska. W oknach palą się światła, a z komina wychodzi dym, więc na bank nie jest to opuszczona chatka.
Keisuke - 2015-04-15, 11:15

Pfff, ja nic nie robię?! Toż to zwyczajne pomówienia. Ja zwyczajnie odpoczywałem po tej wędrówce. Nie miałem zamiaru denerwować Zubatów, gdyż te stworzenia bardziej się bały niż my ich. W każdym razie trzeba było pomyśleć nad noclegiem, swoją drogą dosyć długo byliśmy w tej jaskini. Nawet obiadu nie zjedliśmy, a może najzwyczajniej w świecie za późno się obudziliśmy. W każdym razie spojrzałem na moich towarzyszy z lekkim uśmiechem.
-Długo siedzieliśmy w tej jaskini. To co teraz? Rozbijamy tutaj obóz, a może idziemy sprawdzić do tej chatki, czy nas przenocują? Wybór należy do was.

Daisy7 - 2015-04-15, 11:33

- Lepiej się nie narzucać. Prześpimy się tutaj i nie będziemy robić nikomu kłopotów - zaproponował Charlie, które nie jest duszą towarzyską, więc można było spodziewać się od niego takiej reakcji.
- Przesadzasz. Przecież nas nie zjedzą - zaśmiała się Ayane. - Ja głosuję za sprawdzeniem gościnności ludzi mieszkających w tej chatce - dodała, szczerząc się delikatnie.
- O! Może ci państwo mają jakieś fajne Pokemony i dadzą na kolację. Też chce spać w domku - zawtórowała siostrze Seiko. Swoją drogą coraz częściej młoda zgadza się ze starszą. Czyżby rozpoczynał się sojusz jajników? Może to ze względu na obecność nowego osobnika płci męskiej w waszej drużynie, kto wie.
W każdym razie głosem większości wybraliście się do domku na brzegu urwiska. Zapukawszy do drewnianych drzwi, usłyszeliście kobiecy głos, który zawołał, że już idzie. Po chwili wrota otworzyły się, a waszym oczom ukazała się szczupła kobieta w wieku około 35-40 lat ubrana jak typowa pastereczka. W sumie jej strój jest podobny do pasterki z "Toy Story". Jednak w przeciwieństwie do fikcyjnej postaci z bajki ma czarne loki i małe okulary połówki.
- Dobry wieczór. W czym mogę pomóc? - zapytała widocznie zdziwiona.



Keisuke - 2015-04-15, 14:49

Zatem głosem większości udaliśmy się do domu najprawdopodobniej właściciela tego całego pastwiska. Oczywiście robota związana z mówieniem co i jak oraz nasza prośba odnośnie noclegu spadła na mnie, bo na kogóż innego. Swoją drogą, jeśli Ayane jest taka mądra jak mój głupi, wewnętrzny głosik zwący się "Daisiak" twierdził, co oczywiście jest mylne, jak większość rzeczy które mówi.
-Emm, dobry wieczór. Wraz z moimi towarzyszami mieliśmy nadzieję, że może zechce pani nas przenocować, ale oczywiście to tylko prośba, potrafimy o siebie zadbać w razie co.

Daisy7 - 2015-04-15, 16:14

"Swoją drogą, jeśli Ayane jest taka mądra jak mój głupi, wewnętrzny głosik zwący się "Daisiak" twierdził, co oczywiście jest mylne, jak większość rzeczy które mówi. " znowu nie kończysz tego, co chcesz napisać ;-; Jeśli cośtam, rozwijasz to, ale potem nie ma dokończenia do "jeśli" ._.
----------------
- Hmmm... Trochę was sporo - stwierdziła kobieta, drapiąc się po głowie i po chwili na jej twarzy zakwitł delikatny uśmiech. - Ale pomocy przecież nie odmówię potrzebującym. Śmiało, śmiało, wchodźcie. Mam nadzieję, że nie będzie wam przeszkadzało spanie na materacach? Bo niestety w mojej chatce jest tylko jedno łóżko i kanapa. Któreś z was może się na niej przespać, a reszta na ziemi, zgoda? - zaproponowała, wpuszczając was do środka, gdzie jest bardzo przytulnie, a także cieplutko dzięki kominkowi obok którego będziecie nocować.
Wspólnie ustaliliście, że Ayane należy się najwygodniejsza miejscówka. Jako, że sofa okazała się nieco szersza, pomieściła się na niej też Seiko. Takim sposobem męska część drużyny została "zesłana" na materace. Po zjedzeniu pysznej kolacji przygotowanej przez gospodynię, umyliście się, a potem zasnęliście. Rano obudziło cię krzątanie się kobieciny w kuchni, a także popiskiwanie Hachiego.
- Dzień dobry. Przepraszam za te wczesne hałasy, ale chcę przyrządzić na śniadanie omlety. A i wasz piesek chyba chce na dwór, ale nie wypuszczałam go, bo pasą się tam moje owieczki, a boję się, że mógłby je zacząć gonić - wyjaśniła pastereczka.

Keisuke - 2015-04-15, 16:19

BLAblaBLAAAAAAA

-------------------------------------------------

Zatem pastereczka pozwoliła nam zanocować co było bardzo miłe z jej strony, tym bardziej, że nocowanie na zewnątrz po tym co się wydarzyło, nie byłoby dobre. Pewnie nie zdołałbym zasnąć. W każdym razie jakoś udało nam się zasnąć. Obudziłem się znowu z rana, a to przez chodzenie kobiety po jej własnej kuchni, a także pojękiwania Hachiego, który czekał, aż wyjdę z nim na spacer. Wstałem z materaca, przeciągnąłem się ziewając przy tym i spojrzałem na pieska.
-Ja z nim wyjdę. Zresztą, to mój obowiązek, a taki spacer dobrze mi zrobi. Co ty na to mały, byśmy zrobili kilka kółek wokół tego pastwiska?

Daisy7 - 2015-04-15, 18:26

jeszcze mi misiencjo podziękujesz ;* jak już będziesz odbierał nobla za najlepszą powieść erotyczną ;-;
---------------
- Widzę, że świetnie się dogadujecie. To zupełnie jak ja i mój pies pasterski - skomentowała wzruszona kobieta, po czym wróciła do robienia omletów.
Hachi szczeknął radośnie w odpowiedzi. Na szczęście nie obudził tym nikogo. Swoją drogą to trochę denerwujące, że masz taki niespokojny sen i zawsze budzi cię byle świszczenie wiatru, podczas gdy dziewczyny i Charli potrafiliby chyba przespać koniec świata. W szczególności Seiko. Ta ma sen twardy jak głaz albo nawet lepiej! Podczas spaceru musiałeś ciągle przywoływać wilczka, bo bardzo rwało go do Mareepów. W końcu wychowywał się w lesie jako dziki drapieżnik, więc nie ma się co dziwić. Niespodziewanie złapał jakiś trop i zaczął zawzięcie kopać w ziemi. Kucnął obok, przyglądając się jego pracy. Efektem było wydobycie z głębi dziwnego kamienia z jakimiś znakami. Możliwe, że to skamielina, ale trzeba ją delikatnie wyczyścić, by zyskać pewność. Czworołap wygląda na dumnego z siebie.

Keisuke - 2015-04-15, 19:24

nigdy*^*

-------------------------------------

Zatem nadszedł kolejny przyjemny spacerek z Hachim i mną w roli głównej.Nie był to żaden wysiłek, a wręcz sama przyjemność, zwłaszcza po wydarzeniach ostatnich dni. W każdym razie jak rasowy wilk mój towarzysz był zainteresowany Mareepami, no ale cóż poradzić na jego naturę. Mimo wszystko nasz spacer sprawił, iż odnaleźliśmy skamielinę, a dokładniej to Hachi odnalazł, lecz to dzięki mnie, bo gdybym nie wybrał tej drogi, to nigdy by jej nie znalazł, zatem połowa sukcesu należy do mnie.
-Brawo maluchu, zanieśmy to do domu, bądź co bądź ten teren jest czyjąś własnością.

Daisy7 - 2015-04-15, 20:00

- Woof, woof - odpowiedział Hachiko, merdając wesoło ogonem na boki i dalej dumnie wypinając pierś.
Zrobiliście jeszcze kilka kółek wokół pastwiska, które w sumie nie jest szczególnie duże, a następnie wróciliście do chatki. Zarówno siostry Ayane jak i Charlie wstali już, a nawet się przebrali i zasiedli wspólnie do stołu, na którym właśnie pojawił się stos pachnących omletów z różnymi dodatkami. Zarówno słodkimi jak i ostrymi, kto co woli. Zająłeś wolne miejsce, a wilczek zajął się konsumowaniem psich chrupek, które nasypała mu do miski pastereczka.
- Jak tam spacer, Kei-chan? - zapytała cię Seiko dosyć niezrozumiale przez jednocześnie przeżuwane kęsy śniadania.
- Sei, tyle razy cię prosiłam, żebyś nie mówiła z pewnymi ustami - westchnęła Ayane, kręcąc głową z dezaprobatą.

Keisuke - 2015-04-15, 20:24

Hachi był z siebie dumny, no ale cóż się dziwić. Odnalazł skamielinę pokemona, a niektórzy ludzie poszukują ich przez całe życie, tylko po to, by móc odkryć tajemnice naszego świata. Miałem naprawdę wspaniałego wilczka, oczywiście po powrocie Seiko od razu spytała nas jak minął nam spacerek. Uśmiechnąłem się i przysiadłem do stołu, po czym pokazałem jej skamielinę, którą psiak odnalazł.
-Podczas naszej wyprawy Hachi odnalazł skamielinę. Nie wiemy dokładnie co to za pokemon, lecz mimo wszystko znajdował się na terenie naszej gospodyni, więc to jej przysługuje prawo do posiadania jej.

Daisy7 - 2015-04-15, 21:47

- Łaaał! Ale fajowa. Może Hachi jest wilczkiem tropiącym i wystarczy go lekko podszkolić, by znajdował wszystkie skamieliny i inne skarby? Może znalazłby nawet skrzynię ze złotem, którą dawno temu zakopali piraci! - podekscytowała się Seiko, pewna, że ma rację i jesteście o krok od zostania miliarderami.
Postanowiliście nie psuć małej jej dziecięcych marzeń, dlatego żadne z was nie skomentowało wypowiedzi siedmiolatki. Zamiast tego oglądaliście dokładnie skamielinę, próbując uzgodnić, jaki Pokemon może się z niej wykluć. Kiedy do kuchni przybyła pastereczkę, również zaciekawiła się znaleziskiem i ucieszyła, gdy powiedziałeś, iż należy do niej. Poprosiła was jednak o przysługę, a mianowicie byście będąc w Hinto Town, do którego i tak podążacie, zaszli ze skamieliną do tamtejszego laboratorium. Tak się składa, że właśnie w Hinto znajduje się miejsce, gdzie można wykluć skamieliny znacznie szybciej niż w zwykłym Centrum Pokemon. W sumie nic dziwnego, że taki budynek mieści się w górach. Wracając do prośby, po wykluciu w drodze powrotnej zaszlibyście do kobieciny i oddali jej "nowo narodzonego" Pokemona. Oczywiście pod warunkiem, że się zgodzicie.

Keisuke - 2015-04-15, 21:53

-I tak wybieramy się do Hinto, więc nie zaszkodzi zajrzeć do tego Centrum, nigdy w sumie w czymś takim nie byłem, a przynajmniej będziemy mogli się odwdzięczyć za opiekę, a jak już będziemy przechodzili przez Bottomu Cave, to musimy poszukać lidera kamiennego, to samo w Toppu Cave, bo tam znajdują się jacyś kamienni liderzy.
Po tych słowach zjadłem szybko śniadanie, podziękowałem jeszcze raz za nocleg i pyszne śniadanie, po czym udałem się na zewnątrz, by poczekać na resztę grupy.

Daisy7 - 2015-04-16, 05:43

Kobieta podziękowała wam stokrotnie, a także poprawiła twoją wypowiedź, tłumacząc, że budynek, w którym wykluwają skamieliny, nazywa się laboratorium, a nie centrum. Pastereczka odprowadziła was pod sam wiszący w powietrzu, chybotliwy most (trochę jak ten z pierwszej części Shreka). Okazuje się bowiem, że to on jest drogą numer osiem prowadzącą prosto do Hinto Town. W końcu Bottomu i Toppu Cave macie już za sobą, a ewentualne walki z liderami będziecie musieli odbyć w drodze powrotnej. Wracając do mostu, jest on bardzo dłuuugi, ale na szczęście nikt z waszej drużyny nie wykazuje lęku wysokości, dlatego wędrówka przez niego przebiega całkiem pomyślnie. Do czasu, aż na drodze nie stanął Cubone wymachujący groźnie trzymaną w łapce kosteczką.
- Myślę, że to nie najlepsze miejsce do pojedynku. Lepiej przekonajmy go w sposób przyjazny, by ustąpił nam ścieżki w sposób - zasugerowała Ayane, mając na myśli ciebie przez słowo "przekonajmy".


Keisuke - 2015-04-16, 09:11

Zatem drogą ósmą okazał się być most, który był strasznie długi. Mimo wszystko nie było innej drogi, a w dodatku nasze przejście wydawało się być solidne. Niestety na naszej drodze stanął nieprzyjemnie wyglądający Cubone, który chciał stoczyć walkę z nami, a to nie było odpowiednie miejsce do tego. Podszedłem do kościstego stworka lekko się uśmiechając, chcąc go przekonać do tego, by nas przepuścił.
-Emm, witaj. Mógłbyś nas przepuścić przez ten most? Jesteśmy tylko zwykłymi wędrowcami i nie mamy szans z takim potężnym wojownikiem. Zresztą, Twoja siła mogłaby rozwalić ten most, a chyba obydwoje tego nie chcemy, co nie?

Daisy7 - 2015-04-16, 18:18

Usłyszałeś ciche prychnięcie Ayane, którym Ayane skomentowała twoją wypowiedź. Na szczęście Cubone nie wychwycił w niej żadnego haczyka i widocznie uznał, że naprawdę budzi w was lęk. Widocznie maluch należy do bardzo dumnych Pokemonów. Zgodził się was przepuścić bez walki, ale pod warunkiem, że ofiarujecie mu trochę różnych jagód. Każdy rzucił coś od siebie. Ty tym sposobem straciłeś 10 Sitrus, 6 Lum, 27 Tamato, 3 Enigmy oraz 2 Leppy. Pożegnawszy młodego kapitalistę, ruszyliście w dalszą wędrówkę mostem. Jednak tuż na jego końcu zostajecie zatrzymani przez trójkę harcerzyków, którzy sprzedają ciasteczka domowej roboty i błagają was, byście kupili trochę (paczka 10 sztuk za 15$).
Keisuke - 2015-04-16, 18:27

Zatem udało mi się przekonać Cubone do tego, by nas przepuścił bez walki. Oczywiście maluch zażądał od nas jagód, a to spryciarz. Mimo wszystko był całkiem sympatyczny wbrew pozorom, chociaż może moi towarzysze tego nie dostrzegli. W każdym razie nasza dalsza droga przebiegła bez przeszkód, a przynajmniej do czasu ujrzenia harcerek, które chciały byśmy kupili od nich ciasteczka, a wręcz błagały nas o to. Uśmiechnąłem się w ich stronę i postanowiłem zakupić od nich dziesięć pudełek tych pysznych ciasteczek.
Daisy7 - 2015-04-16, 22:24

- Och, bardzo dziękujemy panu za tą hojność. Klub Samotnych Rattat na pewno będzie ucieszony, gdy dostanie za te pieniądze karmę potrzebną do wykarmienia Pokemonów ze schronisk - powiedziała jedna z dziewczynek ubranych w typowy, zielono-szary strój ozdobiony różnymi odznakami (oczywiście nie tymi od liderów).
Ayane też chciała wesprzeć akcję Samotnych Rattat, jednak harcerki były tak podekscytowany twoim wielkim datkiem, że odbiegły, zanim zdążyła wyjąć portfel. No trudno, przynajmniej wreszcie doszliście na przedmieścia Hinto Town. Dosyć tu ponuro, ale to chyba typowe dla krajobrazów miast górskich. Czas się rozejrzeć.
- Kei-chan, dostanę ciasteczko? - poprosiła Seiko, ciągnąc cię za rękaw bluzy i robiąc przy tym słynne kocie oczy.

Keisuke - 2015-04-16, 22:45

Nawet nie zauważyłem jak przechodziliśmy przez Toppu Cave. W każdym razie dotarliśmy na obrzeża Hinto Town gdzie mieliśmy podwójne zadanie. Znaleźć i pokonać liderów, a także ożywić skamielinę, którą znaleźliśmy na terenie posiadłości pastereczki. Oczywiście nie mówiąc o moim osobistym celu stania się silniejszym. Tuż po dotarciu do miasta Seiko poprosiła mnie, bym dał jej jedno z zakupionych od harcerek ciastek. Spojrzałem na Ayane, a po chwili się uśmiechnąłem.
-No dobrze, ale tylko jedno.

Daisy7 - 2015-04-18, 11:36

- Dziękuję, Kei-chan! - odpowiedziała Seiko, biorąc od ciebie ciasteczko, które natychmiast wsadziła sobie do buzi niczym przez co wygląda jak chomik z wypchanymi policzkami.
- To co, szukamy lidera? Nie mogę się doczekać nowej odznaki - odezwał się podekscytowany Charlie.
- Nie ma się co dziwić. A wiesz, że tu znajduje się aż dwóch liderów? Więc będziemy musieli przenocować w centrum albo jakimś hotelu, żeby ich obydwóch zaliczyć. Ale może najpierw znajdziemy laboratorium i oddamy skamielinę? Nie wiadomo, ile dokładnie będzie trwało jej ożywianie. Niby krócej niż w lecznicy, ale biorąc pod uwagę, że w tam zajmuje to jakieś 24h, to w labie może być nawet 20 - zaproponowała Ayane.

Keisuke - 2015-04-18, 11:44

Rozejrzałem się dookoła miasta, by upewnić się co do wyglądu miasta oraz jak ludzie się tutaj zachowują. Mimo wszystko to było jedno z tych sennych miasteczek, nie tętniące życiem.
-Zatem by nie tracić czasu proponuję podział na dwie drużyny. Ja z Charlim zajmiemy się szukaniem liderów, podczas gdy wy dziewczyny w asyście Hachiego poszukacie jakiegoś noclegu i zajmiecie się ożywieniem skamieliny, taki układ chyba pasuje, co nie? Gdy już znajdziecie nocleg i pójdziecie do Laboratorium zadzwonisz do mnie Ayane i spotkamy się pod naszym miejscem do spania.

Daisy7 - 2015-04-18, 12:01

powtarzasz wyraz "miasto"
------------
- Świetny pomysł - pochwalił cię natychmiast Charlie, któremu ulżyło, że został przydzielony do drużyny z tobą odpowiedzialnej za szukanie liderów, a nie włóczenie się po mieście w poszukiwaniu noclegu i nudnego laboratorium.
- Nooooo doooobra - mruknęła po chwili namysłu Ayane. - Widzę, że jak zwykle mamy więcej na głowie, ale cóż poradzić, że mężczyźni to taka nieporadna płeć - dodała, kręcąc głową z dezaprobatą.
- Ale w takim razie chcemy trzy ciasteczka! Dla mnie, Ayane i Hachiego! - odezwała się mała bizneswoman, Seiko.

Keisuke - 2015-04-18, 12:13

miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto, miasto no powtarzam

-------------------------

-Pfff, od razu powiedzcie, że to my mamy łatwiejsze zadanie. Wy na mapie bez problemu znajdziecie Centrum oraz Laboratorium podczas gdy my nie mamy pojęcia gdzie szukać naszego lidera i zapewne przejdziemy całe miasto, a może i nawet obrzeża tego miejsca, byleby znaleźć jakichś ślad, no ale pewnieeeee, to wy macie pod górkę, zresztą jak zawsze to wy jesteście te poszkodowane, eh.
Po tym długim i męczącym wywodzie dałem Ayane już otwarte pudełko z ciastkami w którym znajdowało się dziewięć ciasteczek, po trzy na głowę.

Daisy7 - 2015-04-18, 12:47

matko, ale Ty zabawny... próbuję Cię czegoś nauczyć!
--------------
- Ale jesteś maruda, Kei-chan - zaśmiała się Seiko, po czym zajrzała do pudełka z ciasteczkami i klasnęła radośnie w rączki. - Ha! Mamy premię łakociową!
- Wyczuwam, że Keisuke specjalnie dał nam ich więcej, żebym przytyła i wtedy mnie rzuci pod zarzutem, że nie dbam o siebie - wyszeptała osiemnastolatka na tyle głośno, byś ją usłyszał, ale oczywiście był to żart, dlatego na koniec wyszczerzyła się w iście diabelskim uśmiechu. Jak ktoś taki ma zostać matką, do jasnej ciasnej?!
Rozdzieliwszy się, udałeś się wraz z Charlim na wschodnie obrzeża miasta.
- Znasz może typy liderów, którzy mają tu portale? Byłoby łatwiej domyślić się, gdzie mogą mieć swoje bramy - zapytał czternastolatek.

Keisuke - 2015-04-18, 13:28

wiem, że jestem :3

---------------------------

Prychnąłem jedynie na słowa Ayane i mówiąc im jeszcze, by uważali skierowałem się z Charlim w przeciwnym kierunku. Zacząłem się zastanawiać nad tym ile liderów znajduje się w Hinto oraz jakimi typami się posługują. Chwile mi to zajęło, bo Ayane posiadała mapę z ich lokalizacją, lecz po chwili przypomniałem sobie wszystkie informacje, jakie mogłyby nam się przydać i o której Charlie wspomniał.
-Chwilę to trwało, lecz sobie przypomniałem. Naszym celem jest Jasmine. Stalowa liderka pochodząca z Johto, innych liderów tutaj nie ma z tego co pamiętam.

Daisy7 - 2015-04-18, 14:33

pfpfpf, to był ŻART. DOWCIP. KAWAŁ.
-------------
- Och, widocznie coś mi się pomieszało, że jest dwóch w Hinto. Nieważne. Jasmine? Pokemony stalowe? - powtórzył nieco zaskoczony, marszcząc brwi. - Naprawdę dziewczyn używa tego typu? Nie żebym był przeciwko równouprawnieniu czy coś z tych rzeczy, ale stalowe Pokemony znacznie częściej widywałem u facetów. Zapowiada się ciekawie. W każdym razie pracuje tu dużo górników, nie? I ogólnie wysiłek fizyczny. Skoro w Ashitoppu była żwirownia, to może tu mają kopalnię? A gdzie kopalnia tam ruda żelaza. A żelazo kojarzy mi się ze stalą i... jakoś tak to bym powiązał. Co o tym sądzisz? Szukamy szybów górniczych? - zaproponował, wykazując się całkiem niezłym kojarzeniem faktów.

Keisuke - 2015-04-18, 15:57

pfff

----------------------

-Nie ma jakichś reguł odnośnie typów i płci trenerów. Może i stalowe pokemony nie pasują zbytnio do kobiet, aczkolwiek niektóre pokemony z tego rodzaju są takie...typowo żeńskie, jak chociażby Mawile, ale to nie jest teraz tematem naszych rozmów. Możemy zajrzeć do tej huty i rozejrzeć się dookoła, a jeśli tam niczego nie znajdziemy pójdziemy poszukać mapy miasta, ustalimy inne punkty, które pasują i zobaczymy czy dziewczyny do nas dołączą, czy może zostawimy to na jutro, okej?

Daisy7 - 2015-04-18, 16:17

- Nom sami raczej nie pójdziemy walczyć z Jasmine, gdybyśmy znaleźli do niej portal, bo wtedy twoja dziewczyna mogłaby cię zabić - zachichotał. - Ale ustalić położenie bram wręcz musimy, bo takie jest nasze zadanie. A co do walki z liderką, możemy zrobić to dzisiaj, o ile się wyrobimy z czasem. Jak będzie już późno, to przełożymy na jutro, zgoda? - zaproponował, a po usłyszeniu twojej odpowiedzi, ruszyliście pod góry, gdzie rzeczywiście znajdują się szyby górnicze i wiele tunelów. - Może zapytamy kogoś, w których wydobywa się żelazo? Albo możemy sami się rozejrzeć, żeby przypadkiem nikt się nas nie przyczepił.
Keisuke - 2015-04-18, 16:36

Wyglądało na to, że mieliśmy już ustalony plan co do poszukiwań. Chłopak miał rację, odnośnie tego, iż naszym zadaniem jest tylko znalezienie portalu i nic więcej. Zacząłem się rozglądać, po czym przytaknąłem na słowa Charliego odnośnie spytania kogoś o wydobywanie żelaza, oby tylko nie było żadnych problemów.
-W ogóle sprawdźmy jak radzisz sobie z typami. Naszym przeciwnikiem będzie lider stalowy, więc jakich pokemonów powinniśmy użyć, a jakie powinniśmy zostawić, w sensie nawet nie myśleć o ich wystawieniu.

Daisy7 - 2015-04-18, 17:32

Na szczęście trafiłeś na jakiegoś miłego górnika, który właśnie miał przerwę i wcinał sobie kanapkę, dając też co nieco zapewne dzikiemu Lillipupowi, który się tu przypałętał. Wąsaty mężczyzna uśmiechał się szeroko, co pozwoliło ci uznać go za pomocnego. No i się nie myliłeś. Dokładnie powiedział wam, które tunele prowadzą do rud żelaza, a które do węgla. Wskazał wam nawet kilku gości, na których powinniście uważać, bo mogą się czepiać. Podziękowawszy, odeszliście w ustronne miejsce, by stamtąd wybrać jedno z trzech wejść do złóż żelaza. W międzyczasie postanowiłeś przećwiczyć Charliego. Po chwili zastanowienia odpowiedział: Stalowy przeciwnik, tak? No to... warto użyć walczących i ziemnych na pewno. Może ogniste też? Na pewno nie można wystawić trujących, lodowych i kamiennych. Dobrze?
Keisuke - 2015-04-18, 17:47

Więc trafiliśmy na miłego górnika, wow, aczkolwiek nigdy bym nie przypuszczał, że spotkamy tak sympatycznego robotnika, w dodatku powiedział nam na jakich ludzi mamy uważać, bardzo miło z jego strony. Wracając do odpowiedzi na pytanie Charliego lekko się uśmiechnąłem.
-Prawie dobrze, zapomniałeś jeszcze o Wróżkowych pokemonach, aczkolwiek na reszte odpowiedziałeś poprawnie dzięki czemu jestem zadowolony. Oczywiście mógłbym jeszcze wymagać od Ciebie jakie typu zadają zmniejszone obrażenia stalowym, lecz te co podałeś mi wystarczą.

Daisy7 - 2015-04-18, 19:24

- Dzięki. Ach, wróżkowe, mówiłem, że się nimi nie interesuję, chociaż przydałoby się co nieco wiedzieć, bo jeszcze wystawię przeciwko takiemu stworka podatnego na typ fairy i będzie katastrofa - stwierdził, jakby bardziej mówił sam do siebie. - W każdym razie trzeba w końcu wybrać któryś z tych tuneli. Są trzy, tak? Przy prawym ciągle kręci się koleś w fioletowym wdzianku i czarno-białych okularach, przed którym przestrzegał nas ten górnik, więc odpada. Zostaje środkowy albo na lewo. Wybieraj - dodał, przyglądając się bacznie opisanemu mężczyźnie, który nawet z twarzy nie wygląda na sympatycznego.
Keisuke - 2015-04-18, 20:01

-Też nie lubię wróżkowych, dlatego tym bardziej trzeba się nauczyć na co są słabe, by móc je łatwo pokonywać. Jeśli będziesz miał ochotę to kiedyś Ci objaśnię zależności typów między nimi, teraz skupmy się na naszym zadaniu, chciałbym wrócić dosyć szybko do Ayane i reszty, byśmy razem mogli jak najszybciej stoczyć walkę z Jasmine. W ogóle, gdy ja z nią będę walczył może będziesz chciał jakiś klucz do lidera?
Spytałem chłopaka w międzyczasie gdy ogarniałem przejścia. Ostatecznie zdecydowałem się skierować w stronę lewego tunelu.

Daisy7 - 2015-04-18, 20:09

- Na pewno skorzystam z twojej pomocy odnośnie typów, ale nie teraz. A co do kluczy to pomyślałem sobie, że pewnie dzisiaj, jak nie wyrobimy się z walką u Jasmine, a będzie jeszcze za wcześnie na sen, to wy byście mogli pójść we trójkę plus wilczek do parku czy gdzieś. No wiesz, tak rodzinnie. Nie chcę się wam narzucać i ograniczać wam wspólny czas. Ja bym wtedy sobie zaliczyła jakiegoś jednego, prostego lidera, hm? - zaproponował w trakcie wędrówki wybranym przez ciebie tunelem, który póki co ciągnie się prosto przed siebie, czasami zakręcając ewentualnie na boki lub w dół.
Keisuke - 2015-04-18, 20:24

-Ze słabych liderów, których klucze posiadłem to polecam Ci osobiście pierwszego lidera z Unovy, a właściwie liderów, ale o co mi chodzi dowiesz się na miejscu, bo z tego co pamiętam resztę liderów, którzy są słabi i ich pokonałeś już masz za sobą, ewentualnie z Misty mógłbyś się zmierzyć, ale to od Ciebie zależy.
Po tych słowach zacząłem się bardziej skupiać na drodze przez tunel. Oczywiście starałem się zapamiętać każdy zakręt, znak szczególny. Starałem się także ogarnąć ile czasu nam także zajmuje przejście tego korytarza.

Daisy7 - 2015-04-18, 21:41

- A wiem. Tam jest to trio, tak? Ciekawe czy będę mógł wybrać, z którym liderem chcę walczyć. Mam nadzieję, że tak. W każdym razie wolę wpierw ich, a potem rozprawię się z Misty. I jeszcze raz dzięki za udostępnienie kluczy - odpowiedział, po czym również zamilkł, skupiając się na drodze.
Plusem tych tuneli jest zamontowane przez górników oświetlenie, a dokładnie to lampy naftowe. Nic dziwnego, skoro pracują tu przez kilkanaście godzin dziennie. Chociaż z drugiej strony póki co natknęliście się w podziemiach tylko na czterech czy pięciu mężczyzn zajętych ciężką pracą wydobywania żelaza. Dobrze, że są tak pochłonięci, bo przynajmniej nie zwracają na was uwagi. Niespodziewanie z małej dziury wyskoczył jeżyk typu ziemnego. Spoglądał na was przez dłużą chwilę, a potem czmychnął w wąski korytarz na lewo, który nie został nawet oświetlony, przez co nie dostrzeglibyście go, gdyby nie Sandshrew.
- Może tam będzie portal? - zapytał z nadzieją w głosie Charlie, spoglądając w kierunku, gdzie uciekł maluch.


Keisuke - 2015-04-18, 22:50

Zatem nasza wędrówka tunelem zdawała się nie mieć końca. Któż mógłby przypuszczać, że takie miejsce będzie tak długie, ale człowiek uczy się całe życie, nawet taka inteligentna jednostka jak ja. W każdym razie gdybyśmy nie spotkali ziemnego jeżyka zwanego Sandshrew moglibyśmy iść tymi korytarzami jeszcze przez dłuuugi czas, na szczęście tak się nie stało i dzięki małemu stworkowi znaleźliśmy dosyć wąski, nieoświetlony tunel, który mógłby być ścieżką prowadzącą do portalu, postanowiłem to sprawdzić.
Daisy7 - 2015-04-19, 11:12

tak, ten Deino też jest jednym z Twoich jaj~
-------------------
Wszedłszy w wąski tunel, podążaliście nim gęsiego. Ty przodem, a Charlie ubezpieczał tyły. Droga okazała się bardzo długa, ale na samym końcu ujrzeliście portal! Do tego nie jest strzeżony ani położony w miejscu ledwo dostępnym. Trudnością miało być chyba odnalezienie nieoświetlonej, wąskiej dziury, którą wskazał wam Sandslash. Całe szczęście, że na niego wpadliście. Chciałeś zadzwonić do Ayane, by powiedzieć jej, że wykonaliście swoje zadanie, lecz okazało się, że tu w podziemiach nie masz zasięgu i musisz wyjść na zewnątrz. Ucieszeni ruszyliście więc w drogę powrotną, a po drodze schwytałeś młodego Deino uprzednio pomagając mu wydostać się z kamiennej pułapki. Opuściwszy kopalnię, ponowni zerknąłeś na pokedex. Och... trzy nieodebrane połączenia od osiemnastolatki. Chyba jednak drużynie sióstr Alenar i Hachiego poszło szybciej niż wam.

Deino
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Deino (50lvl) -> Zweilous (64lvl) -> Hydreigon
Ataki: Earth Power (Egg Move), Tackle, Dragon Rage, Focus Energy
Charakter i historia: Deino urodził się na terenach żwirowni w Ashitoppu City, lecz ze względu na brak jaskiń wyruszył w podróż, by osadzić się na stałe w tunelach górskich przy Hinto Town. Pewnego dnia został uwięziony w kamiennej pułapce i marny byłby jego los, gdyby nie pomoc ze strony Keisuke'a. Smoczek nigdy nie myślał o byciu czyimś podopiecznym, lecz to zdarzenie odmieniło jego światopogląd i postanowił dołączyć do drużyny dziewiętnastolatka. Samiec lubi przebywać w samotności. Jest też samoukiem, dlatego trenowanie go na siłę z innymi Pokemonami na pewno nie przyniesie efektów. Uwielbia rozwiązywać zagadki, a zwłaszcza te owiane tajemniczością. Lubuje się w powieściach kryminalnych, a jego ulubioną autorką jest Agatha Christie.
Umiejętność: Hustle - Na początku walki atak Pokemona zostaje zwiększony (x1.5), ale celność jego fizycznych ruchów spada o 20%. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie silniejszych Pokemonów wzrasta o 50%.
Trzyma: Float Stone - Zmniejsza wagę pokemona o połowę (w trakcie walki).

Keisuke - 2015-04-19, 12:15

Przecież ty byś mi nie dała złapać pokemona tak bez okazji ;o

-----------------------------------------

Zatem udało nam się odnaleźć portal, dzięki pomocy małego SANDSHREW, a nie jak ktoś próbował mi wmówić Sandslasha, nie wie jak można popełnić taką gafę. W każdym razie spojrzałem na przejście i cofnąłem się wraz z Charlim. Po wyjściu ujrzałem, że mam trzy nieodebrane połączenia od Ayane, a to nie wróży niczego dobrego, no ale co ja mogłem poradzić na to, że w podziemiach nie było zasięgu, ale przynajmniej mogłem być pewny, że wszystko z nimi dobrze oraz tego, że poradziły sobie ze swoim TRUDNIEJSZYM zadaniem. Oczywiście oddzwoniłem do niej.

Daisy7 - 2015-04-19, 12:42

;*** // Sandshrew, Sandslash, jedno licho ;x // "nie wie jak można popełnić taką gafę" chyba nie wieM ;p
----------------
- No wreszcie! Dłużej się nie dało? Już dawno oddałyśmy skamielinę do laboratorium i znalazłyśmy centrum, w którym będziemy nocować. Ba! Nawet mamy już zarezerwowane studio z dwoma dwuosobowymi pokojami, więc przygotuj się na spanie z Charlim. Swoją drogą nabieram do niego zaufania, ale przezorny zawsze ubezpieczony, więc bez przesady. Mam nadzieję, że on tego nie słyszy? A my jesteśmy w bardzo fajnej lodziarni, ale wam raczej się nie spodoba, bo strasznie tu różowo i roi się od Pokemonów wróżek. W każdym razie za kwadrans bądźcie pod lecznicą, zgoda? - mówiła pospiesznie Ayane, która wpadła w swój słowotok.

Keisuke - 2015-04-19, 13:23

no właśnie nie jedno licho! jeden jest silniejszy od drugiego! i różnią się wyglądem!

-------------------------------------------------------------------------------

Nie zdążyłem nawet niczego powiedzieć, gdyż Ayane wpadła w swój słowny monolog i jedyne co udało mi się odpowiedzieć podczas tej burzy słów to: "dobrze, kocham Cię", po czym rozłączyłem się, gdyż w sumie nie miałem nic innego do powiedzenia, zważywszy na to, iż wszystko co było ważne zostało już dopowiedziane. Nie pozostawało mi nic innego, aniżeli przekazanie Charliemu wszystkich wieści. W sumie to osiemnastolatka mogła mieć rację, w końcu jak dotąd chłopak nie zrobił niczego, co by nadużyło moje zaufanie. Może naprawdę jest dobry?

Daisy7 - 2015-04-19, 14:49

plepleple, złość piękności szkodzi
-----------------
A więc ruszyłeś wspólnie z Charlim ku centrum. Dobrze, że łatwo jest je znaleźć. W sumie nic dziwnego. Mało który inny budynek byłby biały z czerwonym dachem. Zwłaszcza w tym górniczym miasteczku, gdzie wszystko ma barwę rdzawą, szarą lub czarną. Na miejscu musieliście poczekać chwilę na dziewczyny i Hachi'ego, którzy spóźnili się dobre osiem minut. Oczywiście to wina sióstr Alenar, bo wilczek na twój widok natychmiast zaczął biec i już po chwili głaskałeś go, a ten zawzięcie lizał cię po rękach i twarzy, merdając szalenie ogonem, jakbyście nie widzieli się dobry miesiąc, a nie niecałą godzinę.
- Znaleźliście ten portal tak swoją drogą? - zapytała Ayane, chwytając cię za rękę, kiedy wyczyściłeś ją już z psiej śliny.

Keisuke - 2015-04-19, 15:10

Zatem nawet jeśli dziewczyny wcześniej skończyły poszukiwania Centrum oraz Laboratorium to OCZYWIŚCIE musieliśmy na nie czekać, bo Hachi pewnie już chciał do mnie wrócić, mój biedny psiaczek. W każdym razie od razu otrzymałem od niego solidną dawkę miłości czym zrozumiałem, że nie może być w grupie beze mnie. Uśmiechnąłem się lekko i ucałowałem delikatnie Ayane w policzek.
-No znaleźliśmy portal. Jest on w rudzie żelaza, znaleźliśmy go dzięki pomocy uroczego Sandshrew, och i złapałem Deino, któremu pomogłem.

Daisy7 - 2015-04-19, 15:27

- Portal jest w rudzie żelaza? Hę? - zdziwiła się Ayane, patrząc na ciebie jak na idiotę.
- Chodziło mu, że znajduje się w tunelu w kopalni, z którego wydobywa się żelazo - poprawił cię Charli, prychnąwszy śmiechem.
- Aaaaa. Aleś ty głupi czasem, Keisiaczku - zachichotała nastolatka, czochrając cię po włoskach jak małe, niemądre dziecko. - Ale dobrze, że sobie poradziliście z odszukaniem go. I gratulacje schwytania Deino. W sumie jest już popołudniu, więc może byśmy skoczyli do jakiejś restauracji na obiad, a walkę z Jasmine przełożymy na jutro?
- O, ja właśnie wpadłem na podobny pomysł. To znaczy pójdę z wami coś wszamać, jeśli nie macie nic przeciwko, a potem wy będziecie mieli czas dla siebie, a ja skorzystam z klucza Keisuke'a, żeby zawalczyć z jakimś liderem. Może być? - odezwał się ponownie czternastolatek.
- Jak dla mnie spoko. Po drodze widziałyśmy z małą ciekawą knajpkę w greckim jedzeniem. Bardzo ładnie stamtąd pachniało - wyraziła swoje zdanie blondynka.
- No! Nawet super bardzo! Chodźmy tam! - podekscytowała się Seiko, klaszcząc w rączki z zachwytu.

Keisuke - 2015-04-19, 16:24

-Pfpfpfpfpfpfpf, sama jesteś głupia, ty głupku największy spośród głupoli. W każdym razie jestem za tym, byśmy stoczyli pojedynek z Jasmine jutro, a potem poszli na spacer, podczas gdy Charlie stoczy pojedynek z jakimś liderem. W ogóle jak poszło wam wasze zadanie. Odnalazłyście laboratorium? Kiedy ta skamielina będzie gotowa wiecie może? Wszystko w porządku było podczas waszej wędrówki? Nie miałyście żadnych problemów, nikt was nie zaczepił?
Daisy7 - 2015-04-19, 17:05

oj, słabo z przecinkami i sensem zdań
----------
- Jeszcze raz coś takiego powiesz, a fochnę się na ciebie i to ostro - żachnęła się Ayane, gwałtownie przekręcając głowę na bok, czego rezultatem było uderzenie cię włosami po twarzy. - Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Przecież mówiłam ci, jak dzwoniłeś, że już dawno zaniosłyśmy skamielinę do laboratorium, więc to chyba jasne, że je znalazłyśmy, czyż nie? Facet w białym fartuchu powiedział, że będzie z niej śliczny Anorith. Doprawdy nie wiem, jak Pokemon o podtypie robaczym może być śliczny, ale to nie moja sprawa. Mamy odebrać go dzisiaj późnym wieczorem, tj. po 21 albo jutro rano. I nie, nie miałyśmy żadnych problemów, a jedyną osobą, która nas zaczepiła, była młoda studentka rozdająca ulotki zachęcające do zakupów w sklepie papierniczym o nazwie, która wypadła mi już z głowy - odpowiedziała nastolatka jak na spowiedzi, a w międzyczasie dotarliście przed grecką knajpę.
Seiko poprosiła byście usiedli na zewnątrz na jednych z lekko bujających się stolikach.

Keisuke - 2015-04-19, 17:47

Bo mi się nie chciało odpisywać, lecz nie chciałem zawieść pewnej osoby ;o

---------------------------------

Westchnąłem cicho, a następnie przytuliłem mocno Ayane i pogłaskałem po brzuchu, byleby przestała się na mnie gniewać. Tak, tak starałem się ją udobruchać, no ale cóż innego mogłem poradzić, jak miała na mnie focha.
-Oj no, przecież robaki są bardzo urocze. Zwłaszcza, kiedy taki wielki Caterpie wyląduje Ci na głowie, albo przeuroczy Spinarak strzeli Ci siecią w twarz, możesz to potraktować jako maseczkę na twarz, czyż to nie wspaniałe? Nie mogę się doczekać, aż będziemy walczyć z robaczymi liderami, a kto wie? Może zrobię sobie nawet robaczy skład?

Daisy7 - 2015-04-19, 18:38

ojej, może jeszcze Ci powinnam podziękować? o.o
------------------------
- Jak zamierzasz coś takiego zrobić, to możesz od razu szukać sobie innej - prychnęła Ayane, chociaż już bardziej spokojnym głosem, po tym jak dostała buziaka i pogłaskałeś ją po brzuszku.
W greckiej knajpie usiedliście na wybranych przez Seiko krzesłach na zewnątrz budynku. Dzięki temu Hachiko może jeść z wami, ponieważ do środka nie wpuszczają żadnych Pokemonów. Z karty dań wybieraliście potrawy na chybił trafił, bo mało która mówiła wam cokolwiek. Takim sposobem twoja ukochana otrzymała moussakę (zapiekane bakłażany z mięsem), jej mała siostrzyczka arni sto fourno (jagnięcina z ziemniakami), Charlie gemisty (nadziewane pomidory i papryki), a ty briam (zapiekane warzywa). Do tego wszyscy po szklance soku jabłkowego. Orientalne dania okazały się być bardzo dobre, jednak jest z nimi jak z sushi - smaczne, ale nie chciałbyś go jeść codziennie. Niestety za smakiem idzie w parze także cena i musisz zapłacić słone 45$ (to cena tylko twojej porcji, bo każdy buli za siebie).

Keisuke - 2015-04-19, 22:27

Jeszcze pytasz :D

-----------------------------------

Zatem zjedliśmy nawet dobry obiad w greckiej restauracji, lecz niestety rachunek jaki wyniósł nam posiłek był ogromny. Wartość mojej porcji byłaby w stanie wyżywić całą naszą czwórką wraz z Hachim w jakiejś normalnej restauracji, lecz nieeee, musieliśmy zjeść w jakiejś regionalnej restauracji. Co prawda jedzenie było dobre, ale czy warte swojej ceny? To już inna kwestia, ja osobiście równie dobrze najadłbym się pizzą, czy kurczakiem, no ale to moje osobiste zdanie, którego pewnie nikt inny nie podziela.

Daisy7 - 2015-04-20, 09:30

pffff
-------------
- To co, możemy już iść, nie? Skoro rachunki zostały uregulowane, nic nas tu dłużej nie trzyma - powiedział Charlie.
Opuściwszy grecką knajpe, rozdzieliliście się. Nastolatek wziął od ciebie klucz do portalu trójka pierwszych liderów z Unovy, mając nadzieję, że trafi na wybranego przez siebie. Wy natomiast ruszyliście we trójkę + Hachi na długi spacer wokół Hinto Town. W trakcie jej trwania wpadacie na mężczyznę, któremu towarzyszy Meowth i proponuje wam walkę z jego nowo zdobytym kociakiem. Warunkiem jest, by stworek nie był silniejszy od Meowtha (tj. max. 12lvl).

Keisuke - 2015-04-20, 13:52

Zatem po skończonym posiłku rozdzieliliśmy się z Charlim, który postanowił stoczyć walkę z jakimś liderem. Ja, Ayane, Seiko i Hachi poszliśmy natomiast na spacer do parku. Krajobraz był naprawdę zacny i pomysł, by pójść tam był strzałem w dziesiątkę. Na naszej drodze stanął trener z nowo złapany Meowthem, niestety wymiar lvl'owy jaki zażyczył sobie był zbyt wysoki, gdyż w obecnej chwili nie miałem pokemonów poniżej 12 poziomu, ale może któraś z dziewczyn załapie się na ten pułap.
Daisy7 - 2015-04-21, 07:33

a Aerodactyl albo Osiek? :O
-----------------
Seiko już jakiś czas temu oświadczyła, że na razie nie będzie brała udziału w pojedynkach. Ma Pokemony, ale bardziej jako przyjaciół i kompanów do zabawy, a o ich trenowaniu i ewoluowanie zacznie myśleć, gdy nieco podrośnie. Tak więc została Ayane, która przypomniała sobie o Mienfoo, którego jej złapałeś. Walczyła nim raz albo w ogóle, więc idealnie wpasowywał się w zakres poziomowy. Pojedynek był zacięty, a ostatecznie doszło do remisu, bo stworki równocześnie zemdlały. Podziękowawszy trenerowi za walkę, blondynka zawróciła podopiecznego i wznowiliście spacer.
- Może pójdziemy do tej altanki? - zaproponowała starsza Alenar, wskazując na drewniany "domek" z jedną dużą ławką-huśtawką, która jest idealna do wypoczynku w wiosenne i letnie dni.

Keisuke - 2015-04-21, 11:44

O Aero zapomniałem, a Osiek jest zbyt epicki na walki*^*

--------------------------------------

Więc Mienfoo Ayane zremisował z Meowthem trenera. Szczerze, spodziewałem się innego wyniku, fakt pokemon mojej dziewczyny nie walczył często, lecz miał znaczącą przewagę nad kocim pokemonem, ale cóż. Osiemnastolatka nie była tak wspaniałym i skromnym trenerem jak ja, no ale i tak ją kochałem. Po zakończonej walce moja dziewczyna zaproponowała byśmy udali się do altanki, której ławka jest tak jakby huśtawką. Przytaknąłem na ten pomysł, gdyż byłby to idealny pomysł na odpoczynek. Swoją drogą, moglibyśmy nakarmić naszych podopiecznych, ale to taka moja osobista sugestia.

Daisy7 - 2015-04-21, 18:08

a ty chyba zbyt epicki, żeby używać mózgu c: hihihi ^^
Dotarłszy do altany, wypuściliście podopiecznych w celu ich nakarmienia (łącznie -6kg karm/y). Następnie nie chowając stworków, daliście im czas na zabawę. Oczywiście Blastoise zajął się z Juliet wychowywaniem Flipa oraz Flapa, a reszta potworków połączyła się w mniejsze i większe grupki. Oczywiście Hachiko, Seiko i jej Pokemony także poszli się bawić, dzięki czemu zostałeś z Ayane sam na sam w drewnianej altanie. Radzę ci jednak pozbyć się brudnych myśli, bo wszystko tu widać! Osiemnastolatka położyła się wygodnie z głową na twoich kolanach. Jedną rękę ułożyła delikatnie na swoim brzuszku, a drugą chwyciła twoją.
- O czym myślisz, Keisuke? - zapytała cię po chwili ciszy, wpatrując się w drewniane zadaszenie.

Keisuke - 2015-04-21, 19:20

Mój mózg jest zbyt cenny, by go marnować na takie pierdoły, no ale co ty możesz wiedzieć. /// odejmę jutro /// GRRR, gupi post mi się skasował, TWOJA WINA

----------------------------------------------

Zatem nadszedł na relaks. Dobrze, że nasze pokemony się ze sobą dogadywały, ciekawe czy z towarzyszami Charliego też by się zaprzyjaźniły? Zastanawiałem się też co u niego, jak mu idzie walka z liderem. Chociaż, teraz musiałem skupić na Ayane i najbliższych wydarzeniach. Gdy osiemnastolatka położyła się na moich nogach zacząłem głaskać jej brzuch.
-Cóż, myślę czy Charlie sobie poradził z liderem, bądź co bądź jest moim uczniem. Myślę także o tym, czy będę dobrym ojcem dla naszego bobasa. Martwię się także, tym Królem Śmiercioduchów, bo on jest silny...

Daisy7 - 2015-04-21, 21:29

jaaak zwykle, co z tego, że nie miałam z tym nic wspólnego ;-;
---------------------
- Hmm... W sumie to masz rację. Jak Charli zawali lidera to tak, jakbyś ty odniósł porażkę. Więc mam nadzieję, że dałeś mu kilka cennych wskazówek. Swoją drogą miły z niego dzieciak, a nawet nie dzieciak, bo zachowuje się dojrzale jak na swój wiek, a czternaście lat to gimnazjum, czyli najgłupszy okres życia - wyraziła swój pogląd Ayane, po czym zaczęła pomrukiwać z zadowoleniem, gdy głaskałeś jej brzuch. Pozwoliła sobie nawet na zmrużenie oczu i oddanie się całkowitemu relaksowi. - Z Seiko dogadujesz się świetnie, więc nie powinieneś się o to martwić. Chociaż trudno mi sobie wyobrazić ciebie z taką małą, kruchą, bezbronną istotką na rękach. W każdym razie większość osób przez to przechodzi i myślę, że nie ma się czego obawiać. Król Śmiercioduchów... Jest królem, a to do czegoś zobowiązuje. Nie zdobyłby takiej rangi, gdyby mógł go pokonać podwładny. Trochę poćwiczysz i będzie okey. Wiesz jaki jest plus ciąży? Że nie mogę brać udziału w tych twoich męczących treningach, na których ostatnio o mały włos nie wyzionęłam ducha. Naprawdę nie zdajesz sobie sprawy, jak mi z tego powodu smutno - zachichotała.

Keisuke - 2015-04-21, 21:39

no bo to zawsze TWOJA WINA!

-----------------------------------

-Jakoś Ci chyba nie przykro z tego powodu? Oczywiście, jak nasz mały bobas wyrośnie z pieluch zacznę go trenować, bo w końcu ktoś będzie musiał przejąć po mnie fach. Nawet jeśli zabije tego całego Króla po świecie zawsze będą chodziły jakieś niedobitki, zresztą, podejrzewam że nasz bobasek będzie bardzo energicznym szkrabem i super silnym. Szkoda by było, żeby taki talent się zmarnował. Wiem, zrobię z niego wojownika ninja, będzie szybki i zwinny jak noc, albo samuraja przestrzegającego kodeksu, a gdyby to były bliźniaki to wohohohoho, zostaliby znakomitą drużyną, zupełnie jak my.

Daisy7 - 2015-04-22, 07:22

wcale, że N.I.E.
------------------------------------------
- Zobaczysz, to będzie dziewczynka i wtedy wszystkie twoje plany spalą się na panewce, bo wątpię, by mała piękność chciała latać za jakimiś upiornymi bestiami i dźgać je mieczem - odpowiedziała pewnym siebie głosem Ayane, po czym uniosła nieco głowę, by ustami musnąć twoją brodę.
Kiedy chciała się kłaść z powrotem do altany wbiegł zdyszany i widocznie podekscytowany, a może zaniepokojony Hachiko. Tuż za nim nadciągnęła Seiko.
- T... w k... krzakach. C... coś j... jest - mówiła zziajana, pobierając łapczywie powietrze i oddychając szybko.

Keisuke - 2015-04-22, 10:16

T.A.K i nie próbuj się wymigiwać ;o

------------------------------------------------

-No ty jakoś zechciałaś latać za potworami, czyż nie? Chociaż, w sumie to zostało spowodowane tym, że Twój jakże wspaniały i dobroduszny mężczyzna ma taką misję i ty nie miałaś wyboru, a jeśli jestem jedynym pogromcom potworów, to nasza córeczka rzeczywiście nie będzie chciała ich ciąć, chyba że odziedziczy charakter po mnie. Keisuke w formie małej, pięknej dziewczynki, hehe.
Miałem już ucałować Ayane, lecz zostało to przerwane przybyciem Seiko i Hachiego, którzy zakomunikowali, że coś jest w krzakach. Podniosłem się z ławki, jednocześnie sprawiając, iż Ayane usiadła na niej, zamiast położyć się na moich kolanach. Postanowiłem to wraz z Gengar i Falkyrie sprawdzić, podczas gdy Thundurusowi i Blastoise kazałem zostać z tyłu i pilnować reszty.

Daisy7 - 2015-04-22, 18:58

spróbuję :O
-----------------
- Uważaj na siebie! - krzyknęła za tobą Ayane, jednak chyba niezbyt przejęła się sprawą, bo sama nie zamierzała przerywać relaksu na bujanej ławce, a jej głos też nie zabrzmiał na przestraszony. Co za niewdzięczna niewiasta...
Tak jak zaplanowałeś, wraz z Falkyrią i Gengar udaliście się w krzaki, które wskazał wam Hachiko. Seiko bowiem została z siostrą, która przekabaciła ją zabawą w "to co widzę". Na miejscu na własne uszy przekonałeś się, że coś siedzi w krzakach. Powoli odchyliłeś liście, a wówczas dostrzegłeś ukrytego w gąszczu króliczka, Buneary'ego, któremu łapka zaplątała się w gałązki. Maluch przestraszył się ciebie i natychmiast zaczął się wyrywać, ale jedynie sobie tym szkodzi, okaleczając kończynę.

Keisuke - 2015-04-22, 19:53

to próbuj tygrysie vel, płaszczko

-----------------------------

Zatem Ayane nie przejmowała się zbytnio tym co Seiko ujrzała, może wyczuła przez rodzący się w niej instynkt macierzyński, że tajemniczy stwór w krzakach jest niczym niegroźnym? Bądź co bądź miała z tym rację. Tajemniczym straszakiem okazał się być Buneary, który zaplątał się w gałęzie. Odetchnąłem z ulgą, gdyż myślałem, iż będzie to jakiś potwór. Oczywiście postanowiłem pomóc zajączkowi uciec z pułapki. Gdyby podejście do niego się nie udało i ten się ciągle ranił, rozkazałem Gengar wykorzystać Psychic, by uwolnić królika z krzaków.

Daisy7 - 2015-04-22, 20:48

roar-purl~
-------------------------
Króliczek wyrywał się, ale na szczęście Gengar bez problemu posłużyła się Psychicem, który wydostał malca z pułapki. Zajączek natychmiast zwiał w gąszcz, a ty usieszyłeś się, że masz na koncie dobry uczynek. W trakcie powrotu do altanki zostałeś ponownie zaczepiony przez Hachi'ego, który schwytał cie ząbkami za nogawkę i zaczął ciągnąć. Czyżby psiak znów znalazł nowego poszkowanego? Nie pozostawało ci nic innego, aniżeli to sprawdzić. Pobiegłeś za czworołapem, aż do miejsca ukrytego za gąszczem drzw i krzaków. Na polance znajduje się mała dziewczynka, która może mieć na oko tyle lat co Seiko. Jest cała zapłakana i głosem cichym z powodu przerażenia wzywa mamusię. Nad nią lata duży czerwono-biały Pokemon, którego widzisz pierwszy raz w życiu. Wygląda jak robotyczny owad, nieco podobny do Beedrilla, ale to nie może być żaden unique tego znanego ci gatunku. Nic dziwnego, iż dziecko boi się takiego niebepiecznego stworzenia posiadającego po bokach coś w stylu wyrzutni skierowanych na niego. Istota nie wygląda na przyjazną i jeśli zaraz czegoś nie zrobisz, małej może stać się duża krzywda.

Keisuke - 2015-04-22, 21:28

Zatem pomoc dla Buneary została zakończona sukcesem, lecz to nie koniec czynienia dobra. Hachi chwilę po tym dobrym uczynku zaprowadził mnie w inne miejsce, gdzie małą dziewczynka była atakowana przez jakiegoś robotycznego robaka. Kazałem Gengar przy użyciu Psychic zabrać dziewczynkę z dala od tego pokemona, bo pomimo tego dziwnego wyglądu, wydawał się być pokemonem, a nie jakimś Śmiercioduchem. W dodatku postanowiłem zaryzykować i porozmawiać z stworem.
-Witaj, nazywam się Keisuke i chciałbym z Tobą porozmawiać. Nie mam względem Ciebie złych zamiarów, po prostu porozmawiajmy.

Daisy7 - 2015-04-22, 23:23

a wiesz, że podczas gdy Taiga odpowiada tygrysowi, to Ryuuji (ten chłopak z sygny) smokowi? .o.
---------------------
Dziewczynka była tak przerażona i miała zapłakane oczy, że nawet nie zorientowała się, iż przez moment lewitowała, znajdując się różowo-fioletowym obłoczku. Gengar odeszła z polany, zabierając ze sobą dziecko w celu odnalezieniu jego matki i przekazaniu jej zguby. Zostałeś więc tylko ty, Falkyria, Hachiko oraz nieznany Pokemon, który nie wygląda na zadowolonego z powodu odebrania mu "zabawki", na której zapewne zamierzał się wyżyć, bo raczej nie planował zjeść siedmiolatki. Ze względu na to nie jest raczej skory do rozmowy. W sumie i tak byś guzik zrozumiał... Robak bzyczy, kołując wokół ciebie z gotowymi do wystrzału wyrzutniami przy ostrzach.

Keisuke - 2015-04-22, 23:30

nie, bo nie oglądałem Toradory ;o

----------------------------------------

-Liczyłem na odrobinę dyplomacji z Twej strony, lecz chyba nie zanosi się na to. Wyglądasz mi na robaka, aczkolwiek podejrzewam Cię o znajomość jakichś ognistych ruchów, nim Blastoise by tutaj doszedł, już zrobiłbyś ze mnie sieczkę, w związku z czym Falkyrie, musisz stoczyć z nim walkę. Zacznij od wzlecenia w górę i z góry użyj Screech, zdekoncentruj tego stwora, a w dodatku zmniejsz jego obronę. Następnie będąc wciąż w górze zaatakuj go z Air Slash. Bez względu na to czy trafisz, zacznij wykonywać akrobacje, a w odpowiedniej chwili uderz go swoim atutowym ruchem, a mianowicie Shine Blade. Na sam koniec zregeneruj siły przy użyciu Roost. Pamiętaj o unikach.

Daisy7 - 2015-04-23, 16:36

bez obaw, nadrobimy to .o. i mówiłam, że bez walki!
--------------
Chociaż dziki Pokemon, którego napotkałeś, wygląda na agresywnego i niezbyt przyjaznego to z jakichś nieznanych ci powodów nie wykazuje chęci do stoczenia z Falkyrią pojedynku. Czyżby po prostu się jej bał? W sumie nic dziwnego, bo od razu widać, że to silna samica, która nie daje sobie dmuchać w kaszę, ale z drugiej strony on też nie przywodzi na myśl bezbronnego żuczka. Bądź co bądź Pok pokręcił stanowczo łbem na boki i zrobił unik przed pierwszym ciosem swojej oponentki. Ta oczywiście zaprzestała atakować, spoglądając na ciebie pytającym wzrokiem "co z nim zrobić?".

Keisuke - 2015-04-23, 17:03

taaaaaaaaaaaaa *przewraca oczyma*, nie słuchałem Cię :3

-------------------------------------

Wyglądało na to, że pomimo agresywnego usposobienia tajemniczy stwór nie chciał walczyć z Falkyrią. Zdziwiłem się mocno tym, że nie chciał stoczyć ze mną walki, ale jak inaczej mogłem go do siebie przekonać? Poprosiłem Falkyrie, by powiedziała, iż jestem przyjacielem, że nie mam złych zamiarów i chcę pomóc temu pokemonowi. Ciekawe, co spowodowało, że taki dość silnie wyglądający pokemon najpierw atakuje małe dziewczynki, a następnie nie chce toczyć walki z innym pokemonem.

Daisy7 - 2015-04-23, 21:29

Falkyrie pokiwała posłusznie głową, po czym powoli podeszła bliżej nieprzekonanego do niej Pokemona. Na szczęście nie zwiał, lecz wysłuchał do końca wypowiedzi swojej rozmówczyni. W sumie prowadziła ona bardziej monolog niż dialog. Koniec końców stwór odbzyczał coś, czego oczywiście nie zrozumiałeś, a następnie wystrzelił w powietrze i odleciał, zostawiając cię na polanie z podopieczną i Hachim.
- Keisuke! Gdzie jesteś?! - usłyszałeś nawoływanie Ayane, która pewnie zaniepokoiła się, że nie ma cię już dosyć długo.
- Hachiko! Haaaaachi! - po chwili twoich uszu dobiegł również piskliwy krzyk Seiko.

Keisuke - 2015-04-23, 21:57

Zatem tajemniczy owad wysłuchał Falkyrie, coś bzyknął i odleciał w swoją stronę. Zdziwiłem się trochę zachowaniem stwora, lecz mimo wszystko był wolną istotą ze swoim wyborem. Podrapałem się po głowie i kazałem mojej dzielnej wojowniczce wrócić na ziemię, gdzie już szukały nas Ayane i Seiko. Westchnąłem cicho, a następnie zawołałem dziewczyny, by skierowały się w miejsce, w którym byłem wraz z Hachim oraz Falkyrie. Spotkanie tego tajemniczego pokemona nadal chodziło mi po głowie.
Daisy7 - 2015-04-24, 14:32

taaak, tak, te trzy Poki to twoje jajka, w końcu Aniulec nie dałby Ci dodatkowych *^*
-----------------
Po spotkaniu z dziewczynami wyjaśniłeś im powód swojej przedłużonej nieobecności, a następnie wróciliście do altany, gdzie odpoczywaliście jeszcze dobrą godzinę. Następnie poszliście zjeść deser, a mianowicie ciepłe gofry z pyszną polewą czekoladową. Za jedzenie tym razem zapłaciła Ayane, która przeważnie sponsoruje wam drobne przysmaki, a ty musisz bulić za drogie obiady, ale cóż... takie to uprawnienie macie w swoim związku. W międzyczasie pochwyciłeś trzy Pokemony i zdobyłeś litr soku z świeżych marchwi. Podobno uwielbiają go Pokemony elektryczne oraz trawiaste. Aktualnie dochodzi już 21:15, a wy właśnie opuściliście laboratorium, w którym otrzymałeś jednego z trójki nowych towarzyszy.
- To co, wracamy do centrum? Swoją drogą ciekawe czy Charlie czeka już tam na nas. Na śmierć zapomnieliśmy wymienić się z nim numerami pokedex'ów - westchnęła osiemnastolatka, chowając do torby ball z Pokiem ze skamieliny należącym do pasterki.

Shiny Beldum
Imię: ---

Poziom: 14
Typ:
Ewolucja: Beldum (20lvl) -> Metang (45lvl) -> Metagross (Metagrossite)<-> Mega Metagross
Ataki: Take Down
Charakter i historia: Beldum przez kilka lat pomagał w laboratorium w Hinto Town (region Mitsugo), lecz gdy dojrzał, uznał, że chciałby zwiedzić trochę świata. W związku z tym został podopiecznym Keisuke'a, co umożliwia mu spełnianie swojego marzenia. Jest miły, uczynny i sumienny. Na dodatek bardzo odpowiedzialny oraz skromny. Twierdzi, że nie potrafi rozmawiać z dziewczynami, bowiem nie zdaje sobie sprawy, że jest obiektem westchnień wielu samiczek. Pomimo bycia bezpłciowym, mówi i traktuje się jak samca. Podobno żywi do kogoś ogromne uczucie, lecz nie chce zdradzić, kim jest owa szczęśliwa wybranka jego serca. Robi z tego olbrzymi sekret, dlatego próby pociągnięcia go za język zawsze kończą się fiaskiem.
Umiejętność: Light Metal - Waga Pokemona jest o połowę mniejsza niż normalnie.
Trzyma: ---

Numel
Imię: ---

Poziom: 14
Typ:
Ewolucja: Numel (33lvl) -> Camerupt (Cameruptite)<-> Mega Camerupt
Ataki: Heat Wave (Egg Move), Growl, Tackle, Ember, Magnitude, Focus Energy
Charakter i historia: Numel wykluła się z jaja, które znalazło się w misce z owocami i widocznie zostało pomylone z dorodnym arbuzem. Na swojego trenera wybrała Keisuke'a, ponieważ miał najwięcej jedzenia i pachniał papryczkami chili. Samiczka jest wesoła, miła i pogodna. Potrafi zjeść znacznie więcej, niż możnaby przypuszczać, a przy tym smakuje jej prawie wszystko (najbardziej lubi potrawy ostre). Jednka ciągle walczy z dietą jako "wojownik dietetyki". Niektórzy nazywają ją "niekończącym się przypływem energii", co okazuje się być dosyć mylne i niesłuszne, bowiem dużo leniuchuje. Panicznie boi się duchów, ale w straszeniu innych wykazuje wysokopoziomowe umiejętności. Wierzy, że coś czego nie widać, istnieje. Zawsze gdy pada, ma migrenę i nie nadaje się do walk.
Umiejętność: Simple - Podwaja zmiany statystyk Pokemona, zarówno pozytywnie jak i negatywnie.
Trzyma: ---

Bunnelby
Imię: ---

Poziom: 14
Typ:
Ewolucja: Bunnelby (20lvl) -> Diggersby
Ataki: Rollout (Egg Move), Tackle, Agilityl, Leer, Quick Attack, Double Slap, Mud-Slap
Charakter i historia: Bunnelby nabrała Keisuke'a na ładne oczy, gdy ten znalazł ją w klatce na czyimś polu. Była to pułapka zostawiona na dziki Pokemony, które podjadały farmerowi marchewki. Udając niesamowicie wdzięczną, w ramach podziękowania zgodziła się przyłączyć do drużyny Martrosa. Jest postrzegana jako miła, spokojna i hojna dla innych. Wygląda jak słodka, niewinna oraz urocza samiczka, jednak to tylko przykrywka jej pradziwej osobości. Zachowuje się jak księżniczka. Wszystko ja irytuje, nienawidzi brudu, musi mieć to, co wpadnie jej w oko. Typowe. Jest też bardzo sprytna, przebiegła i arogancka. Nie liczy się z tym, że może kogoś zranić słowami. Stara się zamaskować tą "złą" stronę osobowości, by bezkarnie móc uchodzić za niewiniątko i nie obrywać po uszach za czyny, których się dopuściła. Kiedy ktoś doprowadzi ją do szału, wpada w furię, czyli uderza wszystko i wszystkich wokół umięśnionymi tylnymi łapami (niczym kangur).
Umiejętność: Pickup - Istnieje 10% szans, że po stoczonej walce Pokemon znajdzie jakiś przedmiot. Im wyższy poziom Pokemona, tym większa szansa na cenniejszy przedmiot. Umiejętność nie działa, kiedy użytkownik już coś trzyma.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-04-24, 18:36

byłabyś chora gdybyś z własnej woli mi dała poki /// super zdolności, najlepsze na świecie, 2/10 [*]

-----------------------------------------------------

Zatem po wszystkich tych zaprawdę dziwnych wydarzeniach, nadszedł czas chwilowego relaksu. W międzyczasie zdobyłem trzy nowe poki z ciekawymi charakterami, aczkolwiek ich zdolności mi nie podeszły, no ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Robiło się już dosyć późno, a Ayane zaczęła się zastanawiać co z Charlim. Fakt, mogłem chociaż ja wymienić się z nim numerem Pokedexu, lecz teraz było na to za późno. Nie miałem zbyt wielkiego wyboru, aniżeli za radą mojej dziewczyny udać się do Centrum Pokemon, być może tam będzie mój uczeń.

Daisy7 - 2015-04-24, 19:32

hyhyhy // no to nie moja wina, ja je tylko losuję, zresztą kogo obchodzą zdolności, charakterki są fajne <3
------------
Przed centrum zastaliście Charliego siedzącego na ławce. Tuż obok niej biegała jego Eevee, próbująca zapolować na małe owady czające się w wysokiej trawie. Chłopak starał się nie dać po sobie poznać wyniku pojedynku, lecz nie wytrzymał długo. Gdy tylko was dostrzegł, w jego oczach zaświeciły iskierki, co dało ci już do zrozumienia, że wygrał. Po chwili nabrałeś pewności, gdy pokazał ci odznakę od Tria z Unovy. Nawet ci podziękował za wszelkie rady, a Ayane oraz Seiko za trzymanie kciuków.
- Gratulujemy! Wkrótce dogonisz nas w ilości posiadanych odznak - uśmiechnęła się promiennie osiemnastolatka. - Jadłeś już kolację? Bo my nie, więc moglibyśmy dla uczczenia twojego zwycięstwa zamówić pizzę i zejść sobie na spokojnie w centrum.
- Świetny pomysł. Ja stawiam. Skoczę jeszcze po coś do picia - odpowiedział i pomknął do marketu wraz z lisiczką, a wy poszliście do wynajętego wcześniej przez dziewczyny pokoju w lecznicy.
- Chyba nie masz nic przeciwko mojemu pomysłowi na kolację, nie? Swoją drogą to tobie też należą się brawa, że go wyszkoliłeś. Jak prawdziwy nauczyciel, profesor Martros - zaśmiała się twoja ukochana, nakrywając mały stolik.

Keisuke - 2015-04-24, 20:32

mnie obchodzą ;o

--------------------------------------

Zatem zgodnie z przypuszczeniami Ayane, Charlie okazał się być w Centrum Pokemon, gdzie czekał już na nas, by od razu pochwalić się nowo zdobytą odznakę. Może tego nie okazywałem, ale byłem dumny z niego. Chłopak zaproponował, byśmy na kolację zjedli pizze, a inni jakoś nie protestowali w związku z czym musiałem się zgodzić. W gruncie rzeczy, też miałem ochotę na kawałek pizzy. Musiałem pamiętać, aby wymienić się z chłopakiem numerem w pokedexie, aby sytuacja jak dzisiaj się już nie powtórzyła.

Daisy7 - 2015-04-24, 20:41

bo Ty dziwny jesteś :O
------------------
Gdy Charlie wrócił z butelką fanty, zamówiliście pizzę. Skorzystaliście ze specjalnej oferty "dla czwórki", co oznaczało, że pizza zostanie podzielona na 8 kawałków i można wybrać sobie cztery różne rodzaje na dwa kawałki, tak wiec każdy dobrał takie dodatki, na jakie miał ochotę. Po sycącym posiłku poszliście się wykąpać. Tak jak się umówiliście przedtem, tobie przypisano nocleg w dwuosobowej sypialni z czternastolatkiem, a siostry Alenar miały spać we dwie razem. Jednak zanim opuściłeś Ayanę, urządziłeś sobie z nią drobny wieczór niewinnych igraszek, które zakończyły się namiętnymi pocałunkami. Nie mieliście czasu na więcej, bowiem Seiko lada chwila mogła wrócić z łazienki, a żadne z was nie chciało zostać nakryte w takiej jednoznacznej sytuacji przez siedmiolatkę. Tak więc po powrocie dziewczynki poszedłeś wziąć szybki prysznic, a potem zagrzebałeś się w kołdrze i szybko odpłynąłeś. We śnie spotkałeś się z poznaną niegdyś badaczką Blendamed, która bez przerwy oskarżała cię o zdradę Ayane z Colgate. Obudziwszy się, wyrzuciłeś z głowy nieprzyjemne wizje i spostrzegłeś, że Hachiko załatwia się na podłodze. Ojoj...

Keisuke - 2015-04-24, 21:40

sama jesteś dziffna ;o

-------------------------------------------

Zatem wieczór minął w miłej atmosferze, a wraz z Ayane spędziliśmy kilka chwil na romantycznych buziakach. Nie trwało to jednak długo, gdyż musieliśmy się rozstać, no ale cóż zrobić. Miałem dosyć dziwny sen i w pewnym sensie troszkę straszny, bo znowu mi się przypomniało, jak niemal zdradziłem moją dziewczynę. Budząc się liczyłem na miłe i przyjemne powitanie, a dostałem...Hachiego, który załatwiał się w pokoju. Westchnąłem cicho i następnie podrapałem się po głowie.
-Hachi, jeśli chciałeś wyjść mogłeś wskoczyć na łóżko i obudzić mnie lizaniem po twarzy.
Po tych słowach rozpocząłem sprzątanie bałaganu, który maluszek zrobił.

Daisy7 - 2015-04-24, 21:45

wolę być dziffna, niż dziwna!
----------
Hachi nie wyglądał na specjalnie przejętego tym co zrobił, ale chyba wziął sobie do serca twoją uwagę. Miejmy nadzieję, że już więcej tego typu niespodzianki cię nie zaskoczą. Może próbował cię obudzić, ale nie chciałeś wstać i już tego nie pamiętasz? Albo chciał ci zrobić niespodziankę i pozwolić ci na dłuższe spanie, nie domyślając się, że wolałbyś krócej drzemać, ale nie musieć wycierać moczu wilczka. No trudno, każdemu się może zdarzyć. Po umyciu podłogi poszedłeś wziąć poranny prysznic, a potem zrobiłeś sobie z maluchem jogging wokół parku obok centrum. Gdy wróciłeś, dochodziła 9:30 i zastałeś Ayane ubraną w szlafrok, która przygotowuje wam wszystkim śniadanie.
- Charlie karmi swoje Pokemony, a Seiko poszła się przebrać. Ty jak zwykle od świtu na nogach, co? - uśmiechnęła się, mrużąc uroczo swoje duże oczęta. - Wolisz jajecznicę z kiełbasą czy bez? - dopytała po chwili. - I ten, dzisiaj naszym planem jest walka z Jasmine, prawda?

Keisuke - 2015-04-24, 22:53

a ja jestem normalny*^*

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

Zatem Hachi, wydawać by się mogło zbytnio nie przejął tym co powiedziałem, aczkolwiek w głębi duszy wiedziałem, iż nigdy więcej nie popełni czegoś takiego, jak dzisiaj rano, a mianowicie nie zrobi wielkiej kałuży, którą dzielny Keisuke, czyli ja będzie musiał sprzątać. W każdym razie, po skończonej robocie skierowałem się, na śniadanie. Ayane mi wszystko wyjaśniła, odnośnie tego gdzie jest Charlie i Seiko.
-Ano tak jakoś. Hachi zsiusiał się w pokoju, więc musiałem po nim posprzątać, co do śniadania poproszę o jajecznicę bez kiełbasy.

Daisy7 - 2015-04-25, 08:36

HAHAHAHAHAHAHAHA[...]HAHAHA
-----------
- Ojoj, jaki uroczy, mały piesiaczek - zaśmiała się Ayane i kucnęła, by pogłaskać łaszącego się do niej Poochyenę po łebku. - Jest bardzo mądry, skoro wiedział, by zsiusiać się w waszym pokoju - dodała, chichocząc, po czym wróciła do przygotowywania śniadanie.
Po posiłku i zaliczeniu łazienki opuściliście centrum całą drużyną, a następnie skierowaliście się na rynek główny. Dzisiejsza pogoda zniechęciła ludzi do wychodzenia z domów, dlatego tylko co jakiś czas można dostrzec przemykającego we mgle człowieka. W sumie to mgła lepsza niż deszcz.
- Słyszałem, że taka pogoda sprzyja pokazywaniu się Poke-duchów. Kto wie, może na jakiegoś trafimy - odezwał się Charlie, rozglądając uważnie na boki, chociaż "biała zupa" uniemożliwia mu dokładne oględziny.

Keisuke - 2015-04-25, 12:21

no jestem, a przynajmniej bardziej od Ciebie

-------------------------------------

-Oczywiście, że jest mądrym pieskiem, lecz swoją inteligencję mógłby ukazać, gdyby się zsiusiał w waszym pokoju, aczkolwiek jest także miły, więc oszczędził Tobie sprzątania jego zacnych płynów z podłogi.
Po tym zdaniu zjadłem śniadanie, udałem się do łazienki gdzie się umyłem i przebrałem, a następnie wraz z moją drużyną wyszliśmy z Centrum. Zastała nas mgła, która jak Ayane zdążyła stwierdzić takie warunki mogą przyciągać pokemony duchy. Zarządziłem jako przywódca mojej ekipy, byśmy trzymali się razem. W takich warunkach łatwo się można zgubić.

Daisy7 - 2015-04-25, 13:54

chce kurczakiii ;< // jeszcze raz pomylisz osoby, a Ci nie odpiszę ;-; weź czytaj moje odpisy całe, a nie byle jak, bo to Charlie powiedział o Poke-duchah T.T
-----------------------------------
Każdy zgodził się z twoim pomysłem, który przede wszystkim dotyczy Seiko. Wy jesteście w końcu starsi i moglibyście zadzwonić do siebie, a Hachiko na pewno wytropiłby was przy pomocy swojego zacnego węchu. Ciekawe co w takiej sytuacji zrobiłaby najmłodsza członkini waszej drużyny. Jest mądra, więc zapewne wróciłaby do centrum i tam poprosiła o pomoc Siostrę Joy lub zaczepiła zwykłego przechodnia. A może pomógłby jej Pan Różowy Obłoczek? Dawno go nie widzieliście, ale jest chyba czymś/kimś w stylu anioła stróża Sei i w poważnych sytuacjach daje o sobie znać, dlatego lepiej nie wykorzystywać go do głupot.
- No to chłopaki, prowadźcie do tego portalu Jasmine. Mam nadzieję, że nie zapomnieliście drogi - głos Ayane wyrwał cię z zamyśleń.

Keisuke - 2015-04-25, 14:13

och /// "duchah" ;-;

--------------------

-Emm, to portal to Jasmine jest w jednej z kopalni żelaza. Mniej więcej pamiętam, który tunel prowadzi do przejścia, lecz dokładnej lokalizacji nie pamiętam. Wiem tyle, że musimy szukać po boku jakiejś nieoświetlonej szczeliny, która prowadzi do miejsca, dzięki któremu trafimy do stalowej liderki. W ogóle, Charlie z którym z liderów Tria walczyłeś? Ja osobiście walczyłem z Cilianem, to było jeszcze za czasu, gdy Ponyta mnie nie słuchała, a Gengar była Gastly, ach stare, dobre czasy.

Daisy7 - 2015-04-25, 15:09

duchach* ;-;
----------------------------
- Ja walczyłem z tym ognistym. Nie pamiętam, jak się nazywał... A... Chili? Coś jak ta ostra papryczka - odpowiedział Charlie, drapiąc się po głowie, próbując sobie przypomnieć imię lidera.
- Stare dobre czasy? Sądzisz, że teraz są gorsze? - prychnęła oburzona Ayane, ale szybko dała się ułaskawić buziakiem i zapewnieniem, że broń Boże, nie to miałeś na myśli przez swoje określenie.
Pomimo mgły udało wam się trafić na teren kopalni i wejść do odpowiedniej jaskini. Uważnie rozglądaliście się na boki, by odszukać wzrokiem drobną szczelinę. Udało się! Znalazłszy ją, weszliście do środka, lecz tym razem tuż przed portalem zostajecie zaatakowani przez dzikiego... kamienia z łapami o dwóch twarzach? Wat?


Keisuke - 2015-04-25, 17:26

Zatem Charlie walczył z ognistym liderem, szkoda że nie widziałem tej walki, być może podłapałbym jakąś nową taktykę, aczkolwiek teraz trzeba było skupić się na pojedynku z Jasmine, który stoczę niedługo z moją przyszłą połówką, alias matką mojego dziecka. Trafiliśmy do jaskini i rozpoczęliśmy poszukiwania, to nie było zbyt łatwe, lecz na szczęście udało nam się dostać do portalu. Spojrzałem na "strażnika" i lekko się uśmiechnąłem.
-Wybacz maluchu, ale śpieszy nam się, jeśli po powrocie nadal tutaj będziesz, to stoczę z Tobą pojedynek, a teraz pozwól nam przejść, dobrze?

Daisy7 - 2015-04-26, 10:10

Pokemon z początku nie zamierzał was przepuścić, ale usłyszawszy, że zawalczysz z nim w drodze powrotnej, zgodził się i odskoczył na bok, pozwalając wam dostać się do portalu, którym przenieśliście się do gymu w Olivine City. Jak na liderkę stworków stalowych przystało, wystrój jest typowo metalowy. Najpierw przeszliście podłużnym korytarzem obserwowani przez kilkadziesiąt par oczu patrzących na was z obrazów. Co ciekawsze są to wizerunki ludzi, a nie Pokemonów, lecz nie rozpoznałeś nikogo. Dotarłszy na koniec, ujrzeliście drzwi. Problem w tym, że nie mają klamki ani żadnej dziury, a otwierają się tak, że musicie je pociągnąć do siebie.
Keisuke - 2015-04-26, 11:01

Dobrze, że Binacle zdołał się przekonać do tego, by nas przepuścić. Oczywiście pamiętałem o swojej obietnicy i obiecałem jej dotrzymać. W każdym razie teraz trzeba było skupić się na dotarciu do Jasmine. Sala była dosłownie pełna stali i ogólnie takich dodatków, lecz problemem było dostanie się do środka, lecz na szczęście nie z takimi problemami już sobie radziłem. Wypuściłem z pokeballa Gengar, aby ta przeniknęła przez drzwi i otworzyła je od wewnątrz, zresztą tak jak je trzeba było otworzyć.
Daisy7 - 2015-04-26, 11:40

znowu nieskładny i chaotyczny odpis D:
------------
- Posiadanie ducha to rewelacyjna sprawa - skomentował Charlie, kiedy Gengar podołała postawionemu jej zadaniu i przenikłszy przez drzwi, otworzyła wam je od drugiej strony. - Chyba po powrocie do Hinto zajmę się szukaniem i złapaniem jakiegoś w tej mgle. Taka okazja może się prędko nie powtórzyć - dodał jakby bardziej sam do siebie.
Tym razem znaleźliście się w okrągłej auli. Jest bardzo wysoka i znów przeważają tu stalowe ozdoby. Z początku nie mieliście pojęcia, co należy zrobić, dopóki Seiko nie dostrzegła klapy na samym suficie. Miejmy nadzieję, że jest otwarta i rzeczywiście służy przejściu do kolejnego pomieszczenia, a nie spełnia rolę wyjścia ewakuacyjnego. W końcu takie wyjście powinno być bardziej dostępne.

Keisuke - 2015-04-26, 12:36

na początku był chaos, a z chaosu zaczął powstawać świat

-----------------------------------

-Charlie, przecież ty już masz ducha. Twój Sableye jest przecież połączeniem typu duchowego i mrocznego, ale to już Twoja wola.
Powiedziałem w stronę chłopaka, gdy ten stwierdził, iż posiadania pokemona ducha jest świetną sprawą, aczkolwiek teraz trzeba było skupić się na naszym obecnym zadaniu, a mianowicie na dostaniu się do klapy, która znajduje się w suficie. To na pewno będzie łatwe. Wypuściłem z pokeballa Falkyrie i Thundurusa, a Ayane poprosiłem o wypuszczenie Altarii. W końcu najlepszym sposobem na dostanie się do miejsca położonego wysoko w górze jest podlecenie do niego.

Daisy7 - 2015-04-26, 14:44

znalazł się drugi Parandowski ;-;
-----------
- Noo... W sumie racja, ale nie jest typowym duchem, dlatego nie może przenikać przez ściany jak twoja Gengar - wyjaśnił, po czym zaczął przyglądać się klapie znajdującej się wysoko na suficie i wypuścił swojego Pidgeotta, by ten użyczył mu siebie jako środka transportu.
Zadanie rzeczywiście okazało się banalne, bowiem wystarczyło podlecieć na górę i otworzyć właz. Chociaż z drugiej strony dla trenera nieposiadającego Pokemona typu lot byłoby to nie lada wyzwanie. Całe szczęście, że wy nie macie takich problemów. Trafiliście już do trzeciego pomieszczenia. Tutaj nie będzie tak prosto jak w dwóch poprzednich, ponieważ czeka na was gra-zadanie. Origami!

POMOC I WYJAŚNIENIE -> http://i.imgur.com/6BLv0DN.png

Keisuke - 2015-04-26, 16:50

*^* it's me /// patrz! http://scr.hu/2hmc/lmvdl

----------------------------------

Zatem Charlie chciał zdobyć typowego pokemona ducha, bądź co bądź jego Sableye był takim chochlikiem, ale też posiadał swoje atuty, jak chociażby zdolność Prankster. W każdym razie teraz trzeba było się skupić na dotarciu do Jasmine, a mianowicie na zadaniu, które oczywiście mnie czekało, gdyż nikt inny nie dałby mu rady. Chodziło o robienie origami, a zważywszy na to, iż w klasztorze to była jedna z niewielu rozrywek szybko doszedłem do wymaganego poziomu.

Daisy7 - 2015-04-27, 08:26

jakim prawem za swoje coś nieprzypminające nawet kwadratu i wychodzące za linie dostałeś tyle samo procent co ja za mój idealny kwadraciak?! ;-;
-------------------------------
Wszystkie poziomy wykonałeś poprawnie. Dzięki temu otworzyły się przed wami kolejne drzwi, które prowadzą już prosto na arenę. Jest ona dosyć przestrzenna, a także wysoka. Trybuny dla widzów mieszczą się na specjalnych podwyższeniach, a siedzenia wyglądają jak śrubki. Ayane, Seiko, Charlie i Hachiko zajęli wolne miejsca, a ty wyszedłeś na środek sali. W sumie sama arena też jest dosyć ciekawa, bowiem pośrodku znajduje się ponad dwumetrowy drążek wykonany z metalu. Przy nim wiszą potężne łańcuchy sięgające prawie podłogi pokrytej śliskim aluminium. Po chwili do sali weszła niewysoka, szczupła kobieta o długich jasnobrązowych włosach spiętych w kilku miejscach pomarańczowymi gumkami. Ukłoniła się delikatnie, uśmiechnęła życzliwie i przywitała, przedstawiając się jako Jasmine, liderka Pokemonów stalowych. Na pierwszy ogień wystawiła Magnemite'a (30lvl).

Keisuke - 2015-04-27, 14:07

też się zdziwiłem, ale ważne że jest 100% *^*

-----------------------------------------

Zatem udało mi się rozwiązać zagadkę, która polegała na ułożeniu origami. Dzięki temu wraz z moją drużyną zdołaliśmy dotrzeć do Jasmine, gdzie czekała już na nas wspomniana wcześniej liderka. Przywitała się z nami jak maniery nakazują, a następnie wystawiła do walki Magnemite. Logicznym wyborem było to, iż to ja pierwszy stoczę z nią walkę. Jako pierwszego wystawiłem Shiny Arcanine, będzie to jej debiut w walkach.
-Arca, liczę że poradzisz sobie w tej walce. Naszym przeciwnikiem jest Magnemite, więc musisz wykorzystać swoją szybkość. Na początek zaatakuj Flamethrower, aby rozpoznać sytuację i określić siłę swojego przeciwnika. Po tym ataku wykorzystaj Extreme Speed, by uniknąć ataku Magnemite, ten szybki ruch będzie świetną ochroną. Postaraj się wykorzystać skołowanie Twojego przeciwnika, by zaatakować z potężnego Fire Blitz, postaraj się go uderzyć tak by wylądował na ścianie. Na sam koniec wystrzel Flamethrower, żeby wbić ten lewitujący magnes w mur.

Daisy7 - 2015-04-28, 17:52

phi, stwierdzam, że nie zasłużyłeś *^*
-------------
Pojedynek rozpoczęła shiny Arcanine (która jest bardzo smutna, że nie ma imienia!). Nie zamierzając się bawić w jakieś powolne gierki, zaatakowała z grubej rury potężnym Flamethrower. Wielki "strumień ognia" pomknął ku Magnemite'owi, który nie zdołał wykonać uniku. Stalowy Pokemon nieźle ucierpiał, lecz nie zostaje poparzony. W ramach zemsty używa Thunder Wave, co paraliżuje oponentkę. Nie dość, że jest teraz wolniejsza od wroga, to dodatkowo ma 25% szansy na niepowodzenie ataku. Mimo to zaplanowany Extreme Speed ma priorytet, dzięki czemu zostaje użyty jako pierwszy. A raczej zostałby użyty, gdyby się udało - wina paraliżu. Lewitujący magnez do odebrania HP rywalce zastosował Spark. Jak pech to pech, ponieważ Flare Blitz (a nie fire, ciołku ^^) kończy się fiaskiem. Potem mamy znów Spark, który okazuje się być krytyczny i sprawia, że Arcanine niestety mdleje. Nie martw się, wrogowi zostało mało punktów życia, więc szybko rozprawi się z nim Twój kolejny Pokemon.

Keisuke - 2015-04-28, 19:20

200 strona~~~~~~~~~~~~ kce nagrodę*^*

-------------------------

Zatem mojej Arcanine nie udało się pokonać Magnemite. Mimo wszystko była to jej pierwsza bitwa, więc i tak byłem dumny. W każdym razie teraz do walki wystawiłem Diabelskiego Golurka, który miał już trochę więcej doświadczenia w walce.
-Witaj mój duży koleżko. Dokończmy dzieło Arcanine, dobrze? Rozpocznij walkę od potężnego Dynamic Punch, nie ma sensu unikać ataków, więc kontynuuj natarcie. Uderz z Bulldoze, a następnie wzmocnij swoją obronę przy użyciu Defense Curl, na sam koniec zaatakuj z Earthquake. Liczę na Ciebie.

Daisy7 - 2015-04-29, 07:01

*głasku głasku* proszę~
---------
Pojedynek rozpoczyna diabelski Golurk. Od razu po usłyszeniu swojej taktyki, zaczął biec w kierunku przeciwnika. W trakcie sprintu jego prawa łapa zaczęła coraz mocniej błyszczeć i świecić na biało. Kiedy dotarł do wroga, wręcz raziła swoim blaskiem. Efekt ten nie był jednak tylko walorem estetycznym, ponieważ chodziło o to, żeby oślepić oponenta, by ten nie był w stanie wykonać uniku. Wyszło zgodnie z planem. Magnemite oberwał Dynamic Punchem i upadł na podłogę kilka metrów dalej. Sędzia ogłosił, iż jest niezdolny do dalszej walki, więc Jasmine odwołała go z powrotem do kulki, a na wolne miejsce wysłała drugiego, takiego samego stworka, lecz shiny (Magnemite, 30lvl). Warto dodać, że twój podopieczny za walkę, którą rozpoczęła Arcanine, zdobywa +2,5lvl.

Keisuke - 2015-04-29, 14:24

mrrrrr *łasi się*

-----------------------------

Zgodnie z moimi przypuszczeniami Diabelski Golurk poradził sobie z łatwością z osłabionym Magnemite. Do walki stanął kolejny przedstawiciel tego samego gatunku, lecz miał on formę Shiny.
-Czas na drugą rundę. Rozpocznij od potężnego wstrząsu wywołanego Bulldoze. Nie dość, że zadasz obrażenia, to jeszcze zmniejszysz szybkość. Następnie zaatakuj ten lewitujący magnes za pomocą Magnitude, liczmy na potężny wstrząs. Nie widzę powodu unikania ruchów, dlatego użyj zamiast tego Iron Defense, żeby zwiększyć obronę, a na sam koniec uderz z Dynamic Punch.

Daisy7 - 2015-04-29, 14:58

kotełek ^^
--------------------------
Walkę rozpoczyna Golurk od zastosowania Bulldoze'a. Pokemon zaczął mocno uderzać w podłoże, co wywołało potężne drżenie podłoża. Tym sposobem Magnemite mdleje, ponieważ ataki typu ziemnego działają na niego poczwórnie, a dodatkowo doszedł STAB. Szkoda tylko, że twój podopieczny zdobywa za owy pojedynek zaledwie +0,5lvl, ale jak to się mówi, lepszy rydz niż nic, prawda? Jasmine wycofała lewitujący magnes, a na jego miejsce wystawiła swojego ostatniego stworka, czyli masywnego Steelixa (35lvl).

Keisuke - 2015-04-29, 15:04

to jaaaa

---------------------

Ucieszyłem się z walki mojego Golurka. Ostatni wybór liderki padł na Steelixa. Pamiętałem, że ten pokemon ma sporą obronę i w dodatku jest stalowo ziemny. Wymieniłem mojego Unique Pokemona i wystawiłem do walki Shiny Blastoise, któremu nadałem formę Mega.
-To co przyjacielu, zacznijmy bitwę. Rozpocznij atak od wystrzelenia Water Pulse, niech poczuje ostrzał z wodnych kul wzmocnionych Twoją zdolnością. Następnie zacznij unikać jego uderzeń, a następnie wystrzel Aura Sphere. To powinno mocno zranić tego węża. Od razu po ataku użyj Aqua Jet, by uciec z zasięgu Twojego przeciwnika i zdezorientować go odrobinę. Postaraj się wylądować za nim skąd będziesz miał idealny cel na wystrzał z Hydro Pump.

Daisy7 - 2015-04-29, 21:39

A wiesz kto to? :3
----------------
Co prawda Steelix jest bardzo potężnym i groźnie wyglądającym Pokemonem, lecz zdecydowanie brakuje mu szybkości. Dzięki temu Blastoise zdołał zaatakować jako pierwszy, używając do tego Water Pulse, który niestety nie powoduje konfuzji, ale chociaż odbiera sporo punktów życia oponenta. Stalowy wąż w odpowiedzi na ten cios wykonał superefektywny Thunder Fang. Dodatkowo elektryczny ruch paraliżuje żółwia. Dzięki temu (obniżona prędkość) kolejka znów należy do Steelixa. Nie zmieniając upodobań, ponownie zaatakował Thunder Fangiem. Aura Sphere nie powodzi się ze względu na paraliż, a trzeci Thunder Fang wykańcza wodną bestię, która mdleje. Wychodzi na to, że znów musisz zmienić Pokemona. Pamiętaj, że możesz użyć tylu, ile liderka, a skoro dwa już ci padły, jedynym stworkiem, którego musisz teraz wystawić, jest niedawno odwołany diabelski Golurk.

Keisuke - 2015-04-29, 21:59

Mały Tygrys? ;o

--------------------------------------

Z początku Blastoise'owi szło całkiem nieźle, a przynajmniej do czasu, kiedy Steelix nie rozpoczął natarcia przy użyciu Thunder Fang, który skutecznie zdołał powalić nawet takiego kolosa jakim był mój żółw. Pozostał mi do wyboru jedynie Golurk, którego oczywiście wystawiłem.
-Słuchaj, wszystko zależy od Ciebie. Rozpocznij atak od Earthquake, musimy zadać jak największe obrażenia Twojemu przeciwnikowi. Nie ma sensu unikać jego ruchów, więc zamiast tego użyj Iron Defense, wzmocnienie obrony to też jakaś kontra na ataki. Gdy już to zrobisz uderz w swojego przeciwnika z Dynamic Punch, a na sam koniec wystrzel w niego Mud-Slap, żeby utrudnić mu widoczność.

Daisy7 - 2015-04-30, 18:08

taaak <3 // aaa ;-; zdobędę te 16k! ;-;
-------------------
Earthquake zadał całkiem niezłe obrażenia Steelixowi. Ten w ramach odwetu zamierzał zaatakować Thunder Fangiem przećwiczonym już na twoim wcześniejszym Pokemonie, lecz potknął się i nie wyszło. Iron Defense wzmocniło obronę Golurka. Następnie oberwał Ice Fangiem i nieźle nim to wstrząsnęło. Nie dał sobie jednak dmuchać w kaszę. Dynamic Punch skutecznie rozgromił rywala na łopatki (Golurk +1,5lvl). Stalowy wąż zemdlał, a tym samym pokonałeś już wszystkie Pokemony liderki. To znaczy, że najwyższy czas odebrać kolejną odznakę! I nie tylko! Jasmine podarowała ci w ramach nagrody 4200$ w papierkach, ośmiokątną, niewielką, lecz solidnie wykonaną i pobłyskującą Odznaka Minerału, a do tego wszystkiego TM74 Gyro Ball. Zapewne miałeś już doczynienia z tym ciosem, a jeśli nie to pomocna okaże się ulotka dołączona do płytki: "Gyro Ball - atak typu stalowego o stuprocentowej szansie na powodzenie. Ciekawy pod względem różnej wartości BP liczonej następującym wzorem: Base Power = 25 × (Target's Current Speed / User's Current Speed). Maksymalna moc, którą można osiągnąć z tego ruchu wynosi 150. Pokemon wykonujący Gyro Ball obraca się bardzo szybko i dynamicznie wokół własnej osi, by po chwili przypominać kulę otoczoną jasnymi promieniami lub jednym. Następnie użytkownik uderza pozostając w tej formie przeciwnika. Jak widać, jest to atak z kontaktem fizycznym między dwoma stworkami".
Pochowawszy wszystko do plecaka i odwoławszy towarzysza do kulki, wróciłeś na trybuny, gdzie przywitali cię radośnie siostry Alenar, Hachiko oraz Charlie. Po pogratulowaniu na arenę wyszedł czternastolatek. Niestety mimo wielu starań chłopakowi nie udało się rozgromić liderki, ale stwierdził, że był bliski celu i może jeszcze dzisiaj wieczorem wróci na rewanż. Za to Ayane poradziła sobie śpiewająco. Ostatnio walczy coraz lepiej, serio. Ty lepiej panie Matros uważaj, abyś przypadkiem nie stał się słabszy od własnej ukochanej! Po wszystkim wróciliście do Mitsugo, a następnie odbyliście niezbyt fascynującą podróż przez kopalnię rudy żelaza. Na dworze mgła zrobiła się mniej gęsta, dzięki czemu ludzie powychodzili z domów i mieszkań. Seiko zaproponowała obiad, a jako, że dochodzi 14:30 to świetny pomysł, czyż nie? ~

Keisuke - 2015-05-04, 13:10

Jaki guuuupi wodospad lania wodyyy

-------------------------

Zatem zarówno mnie jak i Ayane udało się wygrać z Jasmine. Może i się trochę polepszyła, lecz do mnie nadal jej było daleko. Szkoda, że Charliemu się nie udało, ale i tak świetnie sobie poradził, zwłaszcza że nie miał pokemonów które mogą zadać znaczące obrażenia stalowej liderce. Mgła co prawda trochę mgły jeszcze zostało, lecz najważniejsze iż można było się normalnie poruszać po okolicy, a ponieważ zbliżała się pora obiadowa tym lepiej, gdyż wypadałoby coś zjeść.

Daisy7 - 2015-05-05, 07:19

sam jesteś guuuupi ;o a dwa, że to były ważne i potrzebne informacje! // "Mgła co prawda trochę mgły jeszcze zostało" tia ;3
---------------
Na swój cel obraliście przytulny domek, przed którym widnieje napis "domowe obiady". Nie wygląda to na żadną drogą restaurację z cenami z kosmosu, a z drugiej strony na pewno będzie zdrowiej niż w fast foodzie. Usiedliście w środku przy oknie. Dobrze, że można tu wprowadzać Pokemony nieprzebywające w ballach. Po chwili otrzymaliście menu z listą typowych dań.
- Hmmm... Ja specjalnie głodna nie jestem, więc poproszę tylko pomidorową z makaronem - powiedziała Ayane, gdy młoda kelnerka przyszła zapisać wasze zamówienie na kartce.
- Ja poproszę... emm... ten zestaw dla dzieci - odezwał się Seiko, celując palcem w "Kapitan Nemo".
- Filety rybne (mmmmmm), surówka, kompot. A do tego frytki czy ziemniaki? - zapytała pracownica, na co siedmiolatka natychmiast odpowiedziała, że to pierwsze, czego można się było spodziewać (Fifiiii, chce frytki ;-;).
- W takim razie dla mnie może być schabowy z serem i ziemniakami, a do tego jakaś sałata i coca-cola - mruknął Charlie. - A i jeszcze poproszę mały kawałeczek kurczaka dla Eevee - dodał, wypuszczając z kulki lisią samiczkę, która zmęczona po walce ułożyła się w kłębku na kolanach nastolatka.
- Mhm, dobrze, a dla pana? - dopytała, spoglądając wyczekująco w twoim kierunku.

Keisuke - 2015-05-05, 10:08

taaaaaaa /// a to sobie chciej

-----------------------------------------

Więc dzisiejszym celem naszej gastronomicznej wędrówki była przytulna restauracja, która serwowała domowe obiady. Każdy z moich towarzyszy zamówił coś dla siebie i tylko moje zamówienie było tajemnicą.
-Ja poproszę filet z kurczaka, z surówką i ziemniakami i do tego jakiś sok jabłkowy, a i jeśli mógłbym prosić to dla mojego pieska także poproszę o kawałek z piersi kurczaka. To byłoby chyba tyle, jeszcze mam pytanie czy możemy tutaj wypuścić nasze pozostałe pokemony i je nakarmić na świeżym powietrzu?

Daisy7 - 2015-05-05, 13:18

pf, ale z Cb dżentelmen D:
-------------------
- Pomidorowa z makaronem, filet rybny, surówka, kompot i frytki, schabowy z serem i ziemniakami, sałata i coca-cola oraz filet z kurczaka, surówka i ziemniaki, a do tego napój jabłkowy. I jeszcze drób dla dwóch Pokemonów mięsożernych, zapisałam. Dziękuję za złożenie zamówienia. Wszystko powinno być gotowe za jakieś dwadzieścia-dwadzieścia pięć minut - podsumowała, chowając niewielki notesik do kieszeni uniformu. - I tak, możecie państwo wypuścić swoje Pokemony, ale na zewnątrz. Najlepiej zrobić to teraz w oczekiwaniu na posiłek - odpowiedziała, po czym skierowała kroki ku drzwiom prowadzącym do kuchni.
Idąc za radą kelnerki, wyszliście na moment na podwórko przed restauracją, gdzie wypuściliście podopiecznych i daliście im coś na ząb (łącznie -6kg karm/y i -4l wody). Akurat gdy wróciliście, zaserwowano wam ciepłe i pachnące jedzonko. Wszamaliście wszystko wręcz błyskawicznie, a następnie odpoczęliście, by żarełko mogło się w spokoju przetrawić. Po około kwadransie zebrałeś od wszystkich pieniądze i zapłaciłeś rachunek (za sb i Hachi'ego odejmij 27$).
- Jakie mamy plany na popołudnie? - zapytała Ayane po opuszczeniu budynku.
- Ja zamierzam jeszcze dzisiaj wygrać z Jasmine, ale wpierw muszę wyleczyć Pokemony i odbyć krótki trening, wymyślając taktykę dobrą na stalowych przeciwników. Dlatego teraz wybiorę się do centrum, a potem pewnie na polanę w lesie, bo w parku dzieciaki mogą hałasować - odpowiedział Charlie.
- Mhm. Kei, wymyśliłeś jakąś inną rozrywkę czy idziemy z Charlim? - dopytała tym razem ciebie.

Keisuke - 2015-05-05, 13:34

no a co mam zrobić, wyczarować Ci je ;-; zresztą miałaś już obiad

--------------------------------

Zatem mogliśmy wypuścić nasze pokemony, by je nakarmić. Oczywiście za radą kelnerki zrobiliśmy to w trakcie oczekiwania na posiłek, zresztą tak uczyniliśmy. Posiłek był bardzo smaczny i pożywny, a co najważniejsze niedrogi. Po napełnieniu brzuchów nadszedł czas na odpoczynek, a następnie zdecydowanie co dalej. Charlie już wiedział co chce zrobić, problemem byliśmy my.
-Cóż, ja nie mam zbytniego planu odnośnie naszego dalszego działania. Możemy pójść popatrzeć jak młody trenuje, lub równie dobrze pójść spać.

Daisy7 - 2015-05-05, 14:02

ale nie to miałam na obiad ;c // tak, powinieneś zamówić w KFC i powiedzieć, żeby mi wysłali .o. bo ja nie mam KFC :c
--------------
- Spać? O tej godzinie? Kei-chan, dopiero co zjedliśmy obiad, nie kolację - odezwała się widocznie zdziwiona Seiko, która wyciągnęła rączki do góry, a kiedy trzymałeś ją już twarzą na wysokości swojej, popukała cię w czoło, kręcąc głową z dezaprobatą, jakby się nad tobą załamywała.
- Hahaha! Dobrze, młoda! - pochwaliła siostrę Ayane, a sama wraz z Charlim zaśmiali się głośno.
Po tym krótkim, zabawnym przerywniku wróciliście do planowanego treningu czternastolatka. Najpierw jednak wyleczyliście podopiecznych w centrum. Spotkała cię tam całkiem miła i interesująca niespodzianka. Otóż Siostra Joy podarowała ci jajko nieznanego Pokemona, które znalazła jakiś czas temu w krzakach. Niestety nie chciało wykluć się w inkubatorze jak reszta, a spędziło tam kilka dni. Uznała, że stworek znajdujący się w środku potrzebuje jakichś innych warunków, by przyjść na świat, których niestety nie może mu zapewnić, dlatego liczy na to, iż ty sprostasz powierzonemu zadaniu. Nagrodą jest oczywiście otrzymanie owego malucha. Jajo jest pomarańczowo-żółtawe, jeśli ci to pomoże.
- Masz jakiś pomysł, co mogłoby pobudzić je do wyklucia? - zapytał Charlie, gdy wyszliście w lecznicy i ruszyliście w stronę lasu.

Keisuke - 2015-05-05, 14:19

Oczywiście, bo im by się chciało jechać 429 km z Poznania do Puław, zresztą...w drodze by wszystko wystygło ty gupku jeden, pomyślałabyś czasem.

----------------------------------

Zatem znowu się śmiali z biednego i niewinnego Keia, który oczywiście żartował z tym spaniem, aczkolwiek nikt tego nie rozumie, bo otaczają mnie same głupki, no może poza Hachim. W każdym razie ruszyliśmy do Centrum Pokemon, gdzie mieliśmy wyleczyć nasze pokemony po ciężkiej walce, a następnie ruszyć do lasu, gdzie Charlie mógłby potrenować swoje pokemony. Zdziwiłem się prezentem od pielęgniarki, a mianowicie dostałem od niej jajko Pokemona. Uśmiechnąłem się i podziękowałem za podarek.
-Może wystarczy je ogrzać i poczekać, aż zacznie się wykluwać? Zazwyczaj moje jajka same z siebie się wykluwały.

Daisy7 - 2015-05-05, 14:35

a nie mogą zadzwonić do tych z Lublina i żeby oni dowieźli? i chyba mają jakieś termiczne torby albo pudełka, nie? D: weź Ty wgl gupku nie myślisz...
-----------------------
- Hmm... Wątpię. Taką metodę wykorzystuje właśnie Siostra Joy w centrum, więc skoro nic nie wyszło ze zwykłego ogrzewania, chyba problem tkwi gdzie indziej - wtrąciła się Ayane.
W lesie jest miło, spokojnie i cicho. Żadnych rozwrzeszczanych dzieciaków, nawijających jak katarynki staruszek, które potrafią obgadać nawet kamień ani miejskiego gwaru. Hachiko zgodził się pomóc Pokemonom Charli'ego w treningu, Seiko zajęła się zabawą ze swoją trójką podopiecznych, a ty i Ayane obserwowaliście obydwóch nieletnich, gawędząc przy okazji na błahe tematy.
- Mówiłeś, że w Hinto Town nie ma już żadnego lidera, tak? Skoro była tylko Jasmine, to jak Charlie ją dzisiaj pokona, będziemy mogli jutro rano wyruszyć w drogę powrotną, prawda? Tylko trzeba pamiętać, żeby oddać pasterce jej wyklutego Poka ze skamieliny - powiedziała blondynka, wsuwając swoją dłoń pod twoją.

Keisuke - 2015-05-05, 14:43

To czemu ty nie zadzwonisz do Lublina i nie poprosisz o dowóz, ty gupku, jak ty coś powiesz to klękajcie narody...

------------------------------------

-Ale nie zaszkodzi próbować z ogrzaniem jajka, zwłaszcza iż nie mamy żadnych innych pomysłów.
Po dotarciu do lasu zdjąłem marynarkę i okryłem nią jajko, by było mu cieplutko i miło, a w międzyczasie uścisnąłem mocno dłoń Ayane i obserwowałem jak Charlie trenuje oraz zabawę Seiko z jej podopiecznymi. Do tej gromadki wypuściłem Flapa, w końcu też jest małym dzieckiem i pewnie chciałby się pobawić z Flipem.
-Ano, jeśli Charliemu uda się pokonać Jasmine to możemy ruszać jutro dalej. Trzeba pamiętać, o tej skamielinie, lecz także o tym, by w tych jaskiniach poszukać Roarka i Granta.

Daisy7 - 2015-05-05, 14:54

bo nie chcę płacić ;-; i chodzi Ci, że jestem tak epicka, że inni powinni przede mną klękać? .o.
------------------
- Nom, ale obydwie jaskinie znajdują się już za domem pasterki i tą łączką, gdzie pasły się jej owieczki - przypomniała ci Ayane, po czym oparła wygodnie głowę o twoje ramię, a wolną dłoń ułożyła na swoim brzuchu. - Ciekawe, kiedy pojawi się uwypuklenie i będę musiała zakładać bardziej zwiewne bluzki - zaśmiała się, głaszcząc troskliwie znajdujące się pod powłoką skóry dzieciątko.
Charlie trenował bardzo ostro. Zarówno on jak i jego Pokemony oraz Hachiko byli wyczerpani po zakończeniu ćwiczeń, dlatego zanim otworzyłeś portal do Jasmine za pomocą otrzymanego klucza, pozwoliłeś im odpocząć. Dobrze, że nastolatek nie musiał ponownie przechodzić całej drogi z zagadkami. Zaoszczędziliście dzięki temu kupę cennego czasu. Wszyscy dzielnie kibicowaliście szatynowi, a efekty były widoczne, kiedy swoim drugim Pokiem rozgromił trzeciego liderki. Po odebraniu nagród za zwycięską walkę, wróciliście całą paczką do lasu obok Hinto Town, w którym jakąś godzinę temu odbywał się ostry trening.
- No i proszę, wieczór nas nastał. Co robimy? - zapytał młody trener, przyczepiając sobie odznakę do wewnętrznej strony bezrękawnika niczym Ash Ketchum.

Keisuke - 2015-05-05, 15:22

nie...że Twoja głupota powala innych

-------------------------------

-Sądzę, że po dwóch, trzech miesiącach zacznie się pojawiać brzuch. Na razie nie masz się co martwić, lecz później czekają nas, za...zaaaa...zakupyyy, bleeee cóż za paskudne słowo, ohyda, muszę wypłukać usta.
Po tych słowach chwilę posiedziałem z Ayane i patrzyłem na poczynania młodzieży. Minęło sporo czasu, nim Charlie skończył trening. Tym razem udało mu się wygrać z Jasmine przy użyciu dwóch pokemonów. Kto wie, może kiedyś będzie tak silny jak ja, ale to jeszcze odległa przyszłość.
-Teraz idziemy poszukać jakiegoś noclegu, a jutro ruszamy w drogę powrotną, oczywiście trzeba pamiętać o skamielinie.

Daisy7 - 2015-05-05, 17:30

pff, za to Twoja skromność ("Kto wie, może kiedyś będzie tak silny jak ja, ale to jeszcze odległa przyszłość") cały wszechświat .-.
--------------
- Ale przecież mamy nocleg - odezwała się Seiko, na co Ayane pokiwała głową i przypomniała ci, że się rozdzieliliście i kiedy ty z Charlim szukaliście portalu, to one we dwie (plus Hachiko) zajęły się znalezieniem centrum oraz wynajęciem w nim pokoju na nocleg. SKLEROTYK.
- Skoro wszystko już mamy załatwione, a jest wczesny wieczór, to może chcecie gdzieś sobie wyskoczyć wspólnie? Ja bym się przeszedł z chęcią po mieście i zajrzał do kilku sklepów. Szukam dosyć rzadkiego TM. Kto wie, może tu ktoś taki posiada - zaproponował Charlie.
- No... W sumie... Czemu nie? Nawet dobranocki nie było, a my już spać chcemy? - zaśmiała się blondynka. - Słyszałam, że w Hinto są ciekawe kina plenerowe, na które można iść z Pokemonami, więc Hachi nie musiałby zostawać sam. Zobaczylibyśmy, czy mają coś ciekawego na dzisiaj. Co wy na to, Keisuke, Sei? - zapytała.

Keisuke - 2015-05-05, 18:04

jest wielka*^*

-------------------------------

Zatem moi towarzysze nie mieli jeszcze ochoty udać się w objęcia Morfeusza i tylko wymyślali nowe pomysły chcąc urozmaicić wieczór. Westchnąłem cicho, a następnie drapiąc się po głowie postanowiłem powiedzieć swoje zdanie.
-Cóż, możemy najpierw ruszyć na wyprawę po TM o której Charlie wspomniał, a kto wie, może ktoś znajdzie coś dla siebie. W międzyczasie możemy poszukać jakiegoś kina z odpowiednim filmem i gdy już skończymy naszą misję poszukiwawczą możemy ruszyć celem obejrzenia czegoś epickiego, pasi?

Daisy7 - 2015-05-05, 18:26

tsa, tak wielka, że aż NIEWIDOCZNA
---------------------
- Nieeeee - jęknęła Seiko, tym razem wieszając ci się na szyi niczym mała małpka trzymająca się swojej matki. - Zanim znajdziemy ten TM, to się zacznie film, a następny będzie późnooo - dodała.
- Młoda może mieć rację - wtrąciła Ayane. - Charlie chyba nie ma nic przeciwko, nie? W końcu lubisz podróżować sam.
- Jak najbardziej. Sprawnie wszystko załatwię i spotkamy się już w centrum - odpowiedział szatyn.
- No, widzisz, Keisiaczku. Więc nie jęcz, bo idziesz z nami do kina czy tego chcesz czy nie! -wyszczerzyła się osiemnastolatka, a gdy mówiła czternastolatek odszedł już na poszukiwania ataku.

Keisuke - 2015-05-05, 18:40

nooo, wątpisz?

--------------

Zatem zostałem wraz z dziewczynami oddelegowany do oglądania filmu, podczas gdy Charlie wyruszył na poszukiwania TM. Osobiście wolałbym wyruszyć na poszukiwania jakiegoś ciekawego TM, zamiast nudnego filmu. Powtarzam NUDNEGO, gdyż pewnie dziewczyny nie będą liczyły się z moim zdaniem i wybiorą nudne romansidło, bleh. Mimo wszystko taki wieczór zapowiadał się być równie spokojny, co nuuuudny, ale cóż poradzić. Takie moje biedne życie, skromnego człowieka z wielkimi marzeniami.

Daisy7 - 2015-05-05, 19:39

skądże *przekręca oczami*
---------------
Okazało się, że Seiko jest jeszcze bardziej dzieckiem niż młodzieżą, dlatego na romansidło zaproponowane przez Ayane zareagowała dokładnie tak samo jak ty, czyli "bleh". Osobiście wybrała animowaną bajkę o Combee imieniem Maja oraz jej koledze Guciu. Uparła się tak bardzo, że chcąc, nie chcąc, musieliście zaabsorbować jej decyzję. Film trwał godzinę i dziesięć minut, a po nim ruszyliście w świetnych humorach w stronę centrum. Był zabawny, prześmieszny, a nawet całkiem mądry oraz edukacyjny. Właśnie takie powinni puszczać dzieciom w przedszkolach, a nie jakieś pełne krwi i bijatyk.
- Jak dla mnie oscar dla twórców! - zaśmiała się radośnie starsza Alenar, podnosząc siostrę na ręce.
- Kei-chan, a tobie jak ci się podobał? - zapytała cię podekscytowana siedmiolatka, która przez tą wielką radość może mieć dzisiaj problemy z zaśnięciem.

Keisuke - 2015-05-05, 20:55

Pac!, a wiesz że w Pszczółce Mai był świerszcz imieniem "Filip" :3 Żadnej Ani nie było

----------------------------

Zatem Seiko była po mojej stronie i nie wybrała jakiegoś nudnego i głupiego romansu, który byłby pomysłem Ayane. Zamiast tego wybrała bajkę o Combee niosącym urocze imię "Maja". Bajka rzeczywiście była bardzo pouczająca i na pewno mądrzejsza niż jakiś głupi romans, no ale zapewne moja dziewczyna kiedyś wykorzysta okazję, by zabrać mnie na taki film, mój ciężki los.
-Cóż, osobiście bardzo spodobał mi się seans, sądzę że był sto razy lepszy niż jakiś romantyczny badziew, ale teraz chodźmy do Centrum.

Daisy7 - 2015-05-05, 22:37

wiem, ale czemu mówisz o pszczółce Mai? to była bajka "Combee Maja" ;o ale Ty dziwny... // i ten... nie odnosisz wrażenia, że Ty i Kei za bardzo JĘCZYCIE?
---------------------------
- Romantyczny badziew, phi. Ktoś się męczy, żeby nagrać film, a przyjdzie Ci taki Keisuke i nie oglądając go nawet uzna, że tandeta. Naprawdę misiaczku trudno cię zadowolić w tych sprawach - odpowiedziała, a ostatnie zdanie mimo próby przezwyciężenia się wypowiedziała chichocząc. Na szczęście Seiko niczego się nie domyśliła. Gorzej jak już podrośnie i nie będziecie mogli strzelać sprośnymi, dwuznacznymi tekstami na prawo i lewo w jej obecności.
W centrum zastaliście już śpiącego Charli'ego. Zostawił wam kartkę na stoliku, żebyście budzili go rano, o której chcecie.
- To co... My chyba też już uderzamy w kimono, hm? - zapytała blondynka, ziewając.

Keisuke - 2015-05-05, 23:05

No bo tak sobie przypomniałem, nuuuu. Ty już od dziwnych wyzywasz :C

---------------------------------

Zatem wraz z Ayane wymieniliśmy kilka zdań poglądowych na temat badziewnych filmów romantycznych. W każdym razie teraz trzeba było ruszyć do centrum, gdyż jutro czekał nas zapewne bardzo ciężki i pracowity dzień. Charlie już skierował się do łóżka, ciekawe czy znalazł jakiś TM. W sumie, kiedyś mógłbym mu zrobić wykład odnośnie wszystkich dodatkowych ruchów jakich może się nauczyć pokemon, ale to lekcja na inny dzień, gdyż teraz przytaknąłem na propozycję odnośnie snu, gdyż sam byłem zmęczony.

Daisy7 - 2015-05-06, 09:51

huehuehue :3
-------------------------------
Zasnąłeś niesamowicie szybko. Niestety ze wstawaniem nie było tak łatwo. Złapałeś jakiegoś okropnego lenia i nie miałeś siły ani chęci na nic. Nawet spacer z Hachim przekładałeś, dopóki ten nie zaczął pojękiwać, kręcąc się przy drzwiach. Opuściwszy centrum, dowiedziałeś się, co może być powodem twojego markotnego nastroju. Deszcz. Nie pada zbyt mocno, ale też nie można tego nazwać mżawką. Co najgorsze ma kropić tak cały dzień aż do wieczora i bez zapowiedzi żadnych przejaśnień. Po zrobieniu dwóch kółek wokół lecznicy wróciliście do środka. Zanim jednak skierowałeś się do pokoju, zaczepiła cię Siostra Joy, pytając, jak ci idzie z jajkiem.

Keisuke - 2015-05-06, 10:47

nie śmiej się

------------------------------------------

Rzeczywiście coś musiało być, że pogoda ma wpływ na nasz nastrój i chęci do robienia czegokolwiek. Nawet mnie, bardzo aktywnemu i pełnemu życia człowiekowi nie chciało się w taki smutny dzień wyjść na spacer z Hachim, a zawsze robiłem to z miłą chęcią i satysfakcją. Mam nadzieję, że ten stan rzeczy nie będzie trwał wiecznie i w końcu minie. Po spacerze zaczepiła mnie Siostra Joy, która pytała odnośnie postępów w sprawie jajka. Podrapałem się po głowie i powiedziałem, że jak na razie nic się nie zmienia, po czym ruszyłem w stronę pokoju.

Daisy7 - 2015-05-06, 11:33

bo co?
-----------------
Joy życzyła ci powodzenia, po czym zajęła się klientami, a tym mogłeś w spokoju udać się do pokoju. Wszyscy smacznie śpią. Nawet Hachiko od razu po powrocie z dworu i załatwieniu swoich potrzeb wskoczył na łóżko, układając się wygodnie do drzemki w nogach Seiko. Podrapałeś się po głowie, zerknąłeś za okno i widząc smugi deszczu spływające leniwie po szybie, zdecydowałeś się pójść w ślady reszty. Po cichu wsunąłeś się pod kołdrę obok Ayane, zmrużyłeś oczy i w którymś bliżej nieokreślonym momencie po prostu zasnąłeś.
- Keisuke, wstawaj, zaspaliśmy - usłyszałeś nad sobą mamroczący, niewyraźny głos ukochanej, który wyrwał cię z krainy mlekiem i miodem płynącej. - Dochodzi 12:00, wyobrażasz to sobie? Ale na dworze leje chyba od rana. Dziwne, że Hachi nie budził nas wcześniej, żeby wyjść z nim na spacer. W każdym razie nie możemy przeleżeć całego dnia. Powrót do pasterki sobie darujemy, bo w taką pogodę przechodzenie kołyszącym się mostem to kiepski pomysł, ale coś pożytecznego trzeba zrobić. Zajmij się budzeniem reszty, a ja idę pod prysznic - dodała, po czym wytaszczyła się leniwie z łóżka, złapała kilka ubrań oraz kosmetyczkę, a następnie wyszła z sypialni, zamykając za sobą drzwi.

Keisuke - 2015-05-06, 11:45

Bo H2O!

-------------------------------

Zatem wróciłem z powrotem do łóżka, by móc ponownie się przespać w ten jakże leniwy dzień. Zostałem zbudzony przez Ayane około godziny dwunastej, która stwierdziła, że w taką pogodę nie idziemy do pasterki. Otrzymałem od niej polecenie odnośnie zbudzenia pozostałej części drużyny. Oczywiście wyjaśniłem jej jeszcze nim wyszła, że ja jak zawsze zbudziłem się pierwszy, bo Hachi pomimo tej pogody chciał wyjść na spacerek, a potem poszliśmy spać, lecz pewnie mnie nie słuchała(jak ktoś), więc pozostawało mi jedynie iść obudzić resztę.

Daisy7 - 2015-05-06, 12:07

to już się robi NUDNE
--------------
Chyba jednak tym razem cię wysłuchała, ale nie zrobiła sobie z tej informacji żadnej korzyści i bez słowa opuściła sypialnię. Oczywiście obudzenie wszystkich, a nawet przygotowanie śniadania okazało się zająć mniej czasu niż "szybki" prysznic Ayane. No kto by się spodziewał. Po powrocie z łazienki nastolatka wygląda kwitnąco i ślicznie jak zawsze. W komplecie zjedliście posiłek, a potem po kolei poszliście się przebrać oraz wykonać poranną toaletę. W sumie nie taką poranną, skoro wybiła niedawno godzina dwunasta. Bądź co bądź o 12:38 opuściliście centrum, wychodząc na mokry dwór. Najpierw udaliście się do marketu po parasole (-25$ i dodaj sb do KP), a potem mogliście przedyskutować plany na dzień dzisiejszy.
- Wczorajsze poszukiwanie TMu zakończyło się fiaskiem, więc ja chyba wznowię owe zajęcie - powiedział Charlie.
- W sumie możemy pójść teraz z tobą i sami też czegoś dla swoich Poków poszukać - zaproponowała starsza Alenar.

Keisuke - 2015-05-06, 12:59

blablabla

---------------------

Zatem po godzinie dwunastej wszyscy byliśmy już gotowi do wyjścia, czyli umyci i najedzeni. W dodatku dzięki deszczowi mogliśmy nabyć nową rzecz, a mianowicie parasole, które wcześniej nie były nam potrzebne, lecz kiedyś ten dzień musiał nadejść. Okazało się, że Charlie nie znalazł wczoraj TM i chce wznowić poszukiwania. Jako, iż dzisiaj zbytnio nie mieliśmy co robić, to nawet taki leń jak Ayane zgodziła się pójść z nim, bo może też znajdzie coś odpowiedniego dla siebie.

Daisy7 - 2015-05-06, 13:09

Ruszyliście główną drogą na rynek, skąd odbiliście w prawo w mniej zaludnioną uliczkę. W sumie jest prawie pusta. Niczym alejka w mieście widmo, gdzie nie ma żadnej żywej duszy oprócz głównego bohatera, na którego za moment wyskoczy dzika bestia. Tak bardzo wczułeś się w klimat horrorów, że natychmiast zaczęła pracować twoja wyobraźnia. Co rusz rozglądałeś się na boki i nasłuchiwałeś, jednak dudnienie deszczu utrudniało zarówno obserwacje jak i słuchanie. Po jakimś czasie doszliście do niewielkiego sklepiku, gdzie czuć zapach gumy, tytoniu oraz starych książek. Budynek musi mieć sporo lat. Okazało się, że to lombard, czego można się było spodziewać.
- W takich miejscach można znaleźć naprawdę interesujące przedmioty. W tym płytki z atakami. Trzeba tylko trochę powęszyć i szperać, bo największe skarby są ukryte na dnie pudeł - powiedział ci do ucha Charlie, który zabrzmiał jak prawdziwy znawca.

Keisuke - 2015-05-06, 13:29

Zatem wyruszyliśmy na poszukiwania nowych TM, które moglibyśmy kupić dla naszych pokemonów, może znajdziemy także inne ciekawe drobiazgi. W każdym razie trafiliśmy pod dosyć stary lombard, który wydawał się mieć różne rzeczy zarówno dla pokemonów, jak i ludzi, a takiego miejsca właśnie szukamy. Charlie poradził mi, bym dokładnie przeszukał to miejsce, gdyż właśnie w zakamarkach kryją się małe smaczki, więc nie pozostało mi nic innego, aniżeli ruszyć do środka.
Daisy7 - 2015-05-06, 13:38

Sprzedawczyni siedzącej przy kasie kompletnie nie przeszkadzało to, że wszyscy grzebiecie w pudłach, wywalając z nich przedmioty znajdujące się na górze. Nawet nie powiedziała ani słowa na widok mokrego Hachi'ego, który swoją sierścią i zabłoconymi łapami na pewno sprawi jej więcej roboty, jeśli chodzi o sprzątanie. No cóż, widocznie kobieta ta należy do osób mających wszystko w czterech literach. Dla was to nawet lepiej. W trakcie swoich ponad półgodzinnych przeszukiwań z tych cenniejszych skarbów wynalazłeś: jeden cukierek Rare Candy (2500$), płytkę z TM24 Thunder i TM69 Rock Polish (1300$ za sztukę), Max Revive (500$), Masterball (4800$) oraz perełkę wśród przedmiotów - Mega Stone za jedyne 21300$). Kupujesz coś z tego?
Keisuke - 2015-05-06, 14:01

Dobrze, że kobieta nie robiła problemów z naszych poszukiwań, które niewątpliwie przysporzą jej sporo kłopotów. Odnalazłem całkiem sporo przedmiotów, a wśród nich dwa przykuły moją uwagę, a mianowicie TM24 oraz Mega Stone, mógłbym jeszcze pomyśleć o Masterball'u i w sumie tak zrobiłem, więc postanowiłem kupić te wszystkie trzy przedmioty, a ich wartość wynosiła łącznie 27400$(odejmę kiedyś tam), bardzo ucieszyłem się z zakupu i czekałem na pozostałą część drużyny.
Daisy7 - 2015-05-06, 14:07

teeeeraz odejmij D;
----------------
Kobieta była zadowolona z twoich zakupów, ponieważ wydałeś całkiem sporo pieniędzy, które będzie mogła przeznaczyć na własne przyjemności. Ayane kupiła sporo różnych rodzai balli, Charlie jedną płytkę z TMem oraz Fire Stone, a Seiko wynalazła zestaw kilku kolorów wstążek, które postanowiła zakładać Lu na specjalne okazje. Podsumowując, każdy zdobył coś dla siebie, a w końcu o to chodziło, prawda? Opuściwszy lombard, ruszyliście pod parasolami dalej przed siebie wąską, pustą alejką. Całe czas masz dziwne wrażenie, że ktoś was obserwuje...

Keisuke - 2015-05-06, 14:24

odejmę dzisiaj D:

-----------------------------

Nic dziwnego, że sprzedawczyni się ucieszyła w końcu zarobiła na naszych zakupach spore pieniądze, które wykorzysta na różne pierdoły dla siebie. Zauważyłem, że Charlie zakupił Fire Stone, czyżby miał zamiar wyewoluować Eevee w Flareon? Muszę go o to spytać, lecz najpierw...postanowiłem zacząć rozglądać się dookoła, w końcu moje przeczucie odnośnie obserwowania przez kogoś w ogóle mnie opuszczało i nie byłem z tego zadowolony, a wręcz zacząłem się obawiać.

Daisy7 - 2015-05-06, 14:29

zobaczymy D:
-------------------------
Twoja drobna paranoja, że się tak wyrażę, dopadła po chwili resztę drużyny. Szliście bardzo ostrożnie, rozglądając się na boki. Charlie wyglądał w sumie na bardziej podekscytowanego i zaciekawionego niż przestraszonego, ale to zapewne dlatego, że w przeciwieństwie do was nie wiedział o istnieniu Śmiercioduchów. No i jeszcze to ostatnie spotkanie z ich przywódcą... Jeśli wkrótce pikawa ci nie strzeli, to będzie cud.
- Aaaaaa! - krzyknęła nagle Seiko, odskakując w bok, gdzie wpadła w kałużę, brudząc i mocząc sobie całe jeansy. - Coś mnie łaskotało po nodze! Hachi szedł z przodu, więc to nie on! Zresztą to było inne! - wyjaśniła przestraszona, podnosząc się i podbiegając do siostry, by schować się za jej nogami.

Keisuke - 2015-05-06, 15:15

nie wierzysz we mnie? D:

---------------------------

Więc niestety zaraziłem innych moją manią bycia obserwowanym przez kogoś. W dodatku Seiko coś smyrnęło po nodze, przez co przestraszyło się biedactwo i wylądowała w kałuży brudząc sobie spodnie. Od razu wydałem polecenie, by wszyscy ustawili się w krąg, aby nic nas nie zaskoczyło. Ja natomiast zacząłem uważnie obserwować teren czekając, aż tajemniczy ktoś się pojawi i ukaże swoje prawdziwe oblicze. W gotowości miałem już zarówno miecz, jak i pokeball, gdyby ten ktoś miał złe zamiary.

Daisy7 - 2015-05-06, 16:17

ja w Cb bardzo wierzę :3
-----------
Kiedy ustawiliście się w krąg zachowując bojowe pozycje gotowe do ataku, zaczęliście dokładnie obserwować otoczenie. Dla osób trzecich, które nie byłyby wtajemniczone w wasze podejrzenia, że jesteście obserwowani, coś takiego mogłoby wydawać się niesamowicie zabawne. Szkoda, że wam nie jest teraz do śmiechu. Seiko stała tuż obok ciebie i czułeś, jak jej małe ciałko drży ze strachu. Biedulka rzeczywiście bardzo się przestraszyła. To jednak nieco cię uspokoiło. Czemu? Otóż wraz z nabyciem tatuaży, które ma już od dawna i stało się to symbolem bycia "tarczą", przestała się również bać Śmiercioduchów. Od razu je wyczuwała i nawet szła dobrowolnie w ich stronę, a skoro teraz się tak lęka, to prawdopodobnie nie są one. Z rozważań wyrwało cię uczucie czegoś zimnego przy kostce. Zareagowałeś błyskawicznie, dzięki czemu udało ci się wykryć, że sprawcą całego zamieszania jest... mały duszek!

Keisuke - 2015-05-06, 16:34

Dziękuje :3

----------------------------------

To, że Seiko się bała było oznaką tego, że nie czeka mnie starcie ze Śmiercioduchem, całe szczęście, iż sobie to uświadomiłem, lecz nadal pozostawała kwestia tego, iż mógłby to być jakiś niemiły pokemon. Odetchnąłem z ulgą, gdy ujrzałem małego i uroczego duszka jakim był Shuppet. Nie wyglądał jak jakiś zabójca, więc byłem uradowany. Rozluźniłem się trochę, po czym podszedłem ostrożnie do stworka.
-Witaj maluchu, wiesz że napędziłeś nam wielkiego stracha, powinieneś się wstydzić. Przestraszyłeś zwłaszcza tę małą i uroczą dziewczynkę, nie wyglądasz mi na jakiegoś złego typa, więc może ją przeprosisz?

Daisy7 - 2015-05-06, 17:16

Duszek z początku wyglądał na niesamowicie zadowolonego z siebie. Podleciał na wysokość twojej twarzy i zaczął obracać się w kółko jak mały bączek dla dzieci. Jednak usłyszawszy twój poważny głos, mówiąc, że powinien się wstydzić, natychmiast przestał i mocno zaskoczony wlepił oczy w ciebie. W spokoju wysłuchał, co mówisz. W międzyczasie powoli kierował się dół i spuszczał głowę. Kiedy skończyłeś prawić kazanie, prychnął. Odwrócił się tyłem i zrobił focha. Jednak ciche chlipnięcie Seiko, która dochodziła do siebie po strasznym kawale Shuppeta, sprawiło, że dziki potworek przełamał się. Zrobiło mu się głupio oraz przykro, dlatego idąc za twoimi radami, podleciał do siedmiolatki i przytulił się do niej. Mała Alenar od razu wybaczyła potworkowi.
- Ale słodkooo - wyszeptała wzruszona Ayane. - Nie sądziłam Keisiaczku, że tak świetnie potrafisz rozwiązywać problemy.

Keisuke - 2015-05-06, 19:13

Z początku Shuppet nie chciał w ogóle mnie słuchać i zwyczajnie zignorował, lecz gdy usłyszał ciche szlochanie Seiko jego serce się rozkruszyło. Na płacz siedmiolatki nawet najtwardsze głazy pękają. Uradowałem się tym uroczym widokiem, a następnie spojrzałem na Ayane, która stwierdziła, że to urocze.
-Panno Alenar, myślałem że mnie pani zna. Przecież doskonale wiadomo, że nie ma problemu z którym sobie nie poradzę. To co, już wszystko dobrze? Teraz wracajmy do Centrum, bo Seiko musi się przebrać.

Daisy7 - 2015-05-06, 19:38

- Wychodzi na to, że cały czas cię poznaję. Ciekawe czy kiedyś będę znała cię na wylot i nic, co zrobisz, mnie nie zaskoczy. Obawiam się, że to raczej niemożliwe, panie spontaniczny - zaśmiała się i delikatnie ucałowała cię w policzek. - Ale co do Seiko i jej spodni to masz rację. Trzeba się zbierać.
Shuppet pożegnał się z wami, po czym odleciał, znikając szybko w ścianie deszczu. Wy natomiast ruszyliście ku centrum. Tuż przed budynkiem Charlie skręcił w bok, tłumacząc, że musi po coś skoczyć do sklepu. Kiedy Ayane pomagała przebrać się siostrze w łazience, ty okazałeś trochę miłości Hachiemu, kładąc go sobie na kolankach i głaszcząc po łebku oraz grzbiecie. Po powrocie dziewczyn oraz czternastolatka zaczęliście zastanawiać się, co by można porobić przez resztę tego deszczowego, pochmurnego dnia. Jakieś propozycje?

Keisuke - 2015-05-06, 19:58

Uśmiechnąłem się lekko, gdy Ayane stwierdziła że nie pozna mnie w pełni, lecz takie są uroki posiadania mnie jako chłopaka. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. W każdym razie po powrocie do Centrum zaczęliśmy się dosłownie lenić. Moja dziewczyna ze swoją siostrą przebierały się, natomiast Charlie udał się po coś do sklepu, ciekawe co to było? Mnie nie pozostało nic innego, aniżeli zabawa z Hachim. Gdy już wszyscy się zebraliśmy to oczywiście na mnie spadł obowiązek wymyślenia co robimy dalej. Spojrzałem na moich towarzyszy i wzruszyłem jedynie ramionami.
Daisy7 - 2015-05-07, 05:38

- Ach, Kei, weź tyle nie mów, bo nie nadążam - rzuciła ironicznie Ayane na twoje wzruszenie ramionami. - Serio nie masz żadnego pomysłu? I jak zwykle ja muszę wysilać swój biedny rozum, tak? Ehhh... Wykończysz mnie - dodała, wzdychając, po czym zapanowała cisza przeznaczona na tzw. burzę mózgów.
- Pójdźmy na plac zabaw! - odezwała się jako pierwsza Seiko.
- Odpada, bo pada. Wszystko będzie mokre i brudne - zauważył Charlie, spoglądając za okno na deszczowy świat.
- To ja idę spać, dobranoc - prychnęła dziewczynka, kładąc głowę na kolanach siostry.
- Tia... Tak najlepiej - zaśmiała się starsza Alenar, zaczynając delikatnie głaskać blond włoski dziecka. - Mówiąc szczerze to nie mam lepszego pomysłu, więc nam chyba też nie pozostaje nic innego niż drzemka albo zwykłe leniuchowanie tutaj.

Keisuke - 2015-05-07, 14:26

Prychnąłem jedynie na ironiczne słowa Ayane odnośnie mojego ciągłego mówienia. Nie powinna oczekiwać ode mnie jakichś pomysłów w ten deszczowy dzień. Pozostało, więc nam się jedynie polenić. Oczywiście mógłbym zaproponować udanie się na jakąś salę treningową, żeby powalczyć lecz pewnie dziewczyny by powiedziały, że to nudne i w ogóle. Pozostawało mi jedynie czekać i modlić się o to, iż któreś z nas powie jakiś super genialny pomysł, który się spodoba każdemu z nas.
Daisy7 - 2015-05-07, 17:03

Niestety, a może właśnie na szczęście nikt nie wpadł na jakiś super genialny pomysł. Dzięki temu mogliście wszyscy robić to, na co mieliście ochotę i nie martwić się, że tracicie czas, bo ze względu na brzydką pogodę wyruszenie w dalszą podróż tak czy siak było niemożliwe. Takim sposobem Seiko poszła spać, Charlie wziął się za edukowanie na temat ataków swoich Pokemonów za pomocą kieszonkowej encyklopedii - pokedexu, Ayane zanurzyła się w czytaniu swoich romansów, a ty po zabawie z Hachim zrobiłeś sobie krótką drzemkę. Wieczorem obudziła cię ukochana z prośbą, byś skoczył do marketu po większe zakupy spożywcze, bo wasze zapasy już się kończą. Ona oczywiście bardzo chciałaby cię wyręczyć, ale pech chciał, że przebrała się w dresy i domową bluzkę, a przecież w takim stroju nie wyjdzie do ludzi. Przy okazji możesz wziąć ze sobą wilczka, by załatwił swoje potrzeby wieczorne.
Keisuke - 2015-05-07, 17:17

Zatem wszyscy robiliśmy to na co względnie mieliśmy ochotę. Ayane postanowiła wysłać biednego Keisuke na zakupy, bo sama jest zbyt leniwa żeby się przebrać i ruszyć na nie. Oczywiście na moją wyprawę wziąłem mego wiernego towarzysza, a mianowicie Hachiego. Westchnąłem cicho i wziąłem wilczka na spacer, po czym wraz z parasolem ruszyłem do marketu. W drodze ustaliłem, że po powrocie przepytam Charliego odnośnie ataków jego pokemonów, właśnie, Ayane powiedziała że nie chce zostawać sama z nim, mam nadzieję że będzie z nimi dobrze.
Daisy7 - 2015-05-07, 17:56

"bo sama jest zbyt leniwa żeby się przebrać" wcale, że nieeee ;o
---------------
Widocznie Ayane już bardzo przekonała się do Charliego. Tak to już u niej jest, że jest bardzo łatwowierna oraz sentymentalna. Oby tylko nie zaczęła płakać razem z Seiko, gdy nastolatek postanowi wznowić samotną podróż. Z drugiej strony wyszedłeś tylko na kilkanaście minut do sklepu. Może przez określenie "nie chcę z nim zostawać sama" miała na myśli kilka godzin albo jeszcze dłużej. Pozostawiwszy Hachiko na zewnątrz, wszedłeś do budynku i zerknąłeś na listę. Matko jedyna! Czy ta kobieta zamierza wydać jakieś przyjęcie, czy po prostu zapragnęła puścić was z torbami? Postępując jak prawdziwy i przedsiębiorczy mężczyzna, postanowiłeś wykreślić z kartki frykasy, które były wam totalnie niepotrzebne, a blondynka wpisała je pewnie tylko tak z nudów, zapominając, że pieniądze nie rosną na drzewach. Od razu widać, kto w tym związku powinien zajmować się finansami (miau ^^)... Dostrzegłszy w piątej pozycji "ostrygi", o mały włos nie pękłeś ze śmiechu. Szkoda, że kawioru nie zanotowała. Ostatecznie wydałeś ze swoich 45$ (po połowie, bo to wasze wspólne zakupy, które razem kosztowały 90$).
- No nareszcie, Kei. Ile można robić drobne zakupy spożywcze? Kiszki zaczęły mi grać marsza - narzekała i jęczała osiemnastolatka, gdy wróciłeś do centrum. - Było wszystko? Mam wielki apetyt!

Keisuke - 2015-05-07, 18:30

Boże, co za Ayane zażyczyła sobie produkty, ale po chwili coś sobie przypomniałem...fakt. Moja dziewczyna była w ciąży, więc pewnie miała jakieś zachcianki, niestety nie mogłem wydawać takich sum na te wszystkie rzeczy. Musiałem wykreślić te najdroższe produkty, byśmy nie poszli z torbami. Rzeczywiście trochę mi zeszło na tych zakupach, ale na pewno nie były to jakieś wieki, więc z pewnością moja dziewczyna przesadzała. Położyłem torby z zakupami na stole i ze smutkiem powiedziałem, iż nie było wszystkich jej frykasów.
Daisy7 - 2015-05-07, 20:00

- Hmm... No trudno. Zadowolę się tym, co jest. Czasami myślę, że naprawdę za bardzo się poświęcam. Jeśli nie dostanę za to żadnego orderu, to będę oburzona - zaśmiała się, po czym zajęła się przygotowywaniem sporej kolacji, którą zjedliście wspólnie, gdy tylko Seiko wybudziła się z długiej drzemki.
Po posiłku poszliście się wykąpać. Znów naszły cię wyobrażenia z ukochaną w roli głównej. Ach te męski instynkty. Po prysznicu wróciłeś do pokoju, jednak nikomu nie chciało się jeszcze spać, a zwłaszcza siedmiolatce. Wówczas Charlie zaproponował, byś powiedział mu coś ciekawego o atakach, które znasz i jakie są według ciebie najlepsze.

Keisuke - 2015-05-07, 20:22

Z produktów jakie kupiłem Ayane przyszykowała wykwintną kolację(bo w końcu kobiety lepiej gotują :3), jak to dobrze mieć pod ręką taką świetną kucharkę, która nie dość, że ugotuje smacznie to jeszcze zdrowo. Po skończonym posiłku Charlie spytał mnie odnośnie ataków jakie ja preferuje, chwilę się nad tym zastanowiłem, bo trochę tych ruchów było.
-Cóż, ja osobiście preferuję takie ruchy, które mogą zadać obrażenia i niosą ze sobą jakiś dodatkowy efekt, jak na przykład wzmocnienie jakiejś statystyki, lub wywołanie zmiany statusu. Ruchy, które także wywołują zmiany statusu tylko jak na przykład Confuse Ray, lub też Toxic są przydatne. Nie lubię zbytniego wzmacniania statystyk swoich pokemonów i używam tego tylko, gdy to konieczne, ale każdy ma swój styl walki i trzeba uwarunkować strategię do danego przeciwnika.

Daisy7 - 2015-05-07, 20:49

Popracuj nad interpunkcją~ W zdaniu złożonym między czasownikami muszą być przecinki albo spójniki. Natomiast przed "lub" nie powinieneś ich wkładać, o ile nie powtarzasz tego kilka razy w jednym zdaniu w formie wyliczanki.
------------
Rozmowa z Charlim znacznie się przedłużyła. Chłopak cały czas zadawał jakieś nowe pytania, na które odpowiadałeś najbardziej wyczerpująco, jak tylko potrafiłeś, by przypadkiem nie pominąć żadnego ważnego szczegółu. Takim sposobem przegadaliście dobre półtorej godziny, w trakcie której siostry Alenar oraz Hachiko oddali się objęciom Morfeusza. Postanowiliście wziąć z nich przykład, a do ciekawej pogawędki wrócić jutro. Chociaż miałeś kłopoty z zaśnięciem po leniwym dniu, to w nagrodę przyśniły ci się same miłe rzeczy. Natomiast rano zostałeś obudzony przez Seiko, której zachciało się siusiu, ale boi się pójść sama do łazienki.

Keisuke - 2015-05-07, 20:58

Interpunkcja to moja jedyna słabość :CCCCC wies, że się staram

---------------------------------

Zatem przegadałem z Charlim znaczną ilość czasu, gdybym nie znał Ayane stwierdziłbym, że moja rozmowa z chłopakiem ją nudzi, lecz oczywiście to było kłamstwo, przecież była bardzo zmęczona. Mimo wszystko udaliśmy się za ich przykładem spać, a oczywiście rano zostałem zbudzony, bo komuś się chciało siusiu, lecz tym razem nie był to Hachi, lecz Seiko. Och, to było naprawdę urocze. Uśmiechnąłem się i zgodziłem się jej potowarzyszyć, chwyciłem za ją za rączkę i poszedłem wraz z nią do toalety.

Daisy7 - 2015-05-07, 21:16

okej, okej, doceniam to i dlatego Ci wypominam błędy, żebyś popełniał ich jak najmniej ;)
--------------
Stając przed drzwiami łazienki od strony korytarza, słyszałeś, jak Seiko uroczo sobie podśpiewuje, załatwiając swoje fizjologiczne sprawy. Potem posłusznie umyła rączki i wyszła z toalety. Znów wspólnie przemaszerowaliście korytarz, lecz tuż przed drzwiami do sypialni mała zatrzymała się i podniosła z ziemi coś niewielkiego, złotego, lekko błyszczącego.
- Spójrz, Kei-chan - powiedziała, podając ci ostrożnie przedmiot, który okazał się być zwykłym dolarem. - To pieniążek? Taki, którym można płacić normalnie? Co on tu robi? - dopytała, jednak zanim zdążyłeś odpowiedzieć, usłyszeliście...
- Pryyy! Pchyyy!
Odwróciwszy się za siebie, dostrzegliście wynurzającego się zza doniczki z drzewkiem kota. Jest koloru beżowego, a nawet jaśniejszego z brązowo-złotymi dodatkami. Co ciekawsze na czole mieni mu się niewielki klejnot. Nigdy nie posiadałeś takiego Pokemona, ale widziałeś go już nie raz. To typowy Poke-kot... Meowth? Jakoś tak. Niestety nie wygląda na przyjaznego, o czym oprócz prychania świadczy też zjeżona sierść i wysunięte pazurki.
- Może to jego moneta? - zapytała cię cicho dziewczynka.


Keisuke - 2015-05-07, 22:22

Dziękuje <3

----------------

Więc Seiko wykonała swoje toaletowe czynności i mieliśmy zamiar wrócić do pokoju, po drodze siedmiolatka znalazła jakąś monetę, a po chwili ujrzałem Meowtha, który nie był przyjaźnie nastawiony. Spojrzałem na pieniążek i wziąłem go od małej jednocześnie mówiąc, żeby się odsunęła. Ja natomiast ostrożnie postawiłem monetę na ziemi przysuwając ją w stronę kota.
-Słuchaj, podejrzewam że to jest Twoja własność. Nie mieliśmy absolutnie zamiaru jej zabierać, jesteśmy uczciwi i nie chcemy byś nam zrobił krzywdy, więc weź to i możesz już odejść.

Daisy7 - 2015-05-08, 07:19

Seiko posłusznie wykonała twoje polecenia. Jeśli chodzi o Meowtha, pokręcił przecząco głową, na twoje słowa odnośnie tego, że pieniążek należy do niego. Okazało się, iż kocurek zamierzał go sobie dopiero przywłaszczyć, dlatego zwinnym susem zbliżył się do monety, którą odłożyłeś i wziął ją w pyszczek. Ucieszony odmaszerował z gracją typowo kocim ruchem z ogonem delikatnie falującym w powietrzu.
- Pa, pa, kotku! - zawołała siedmiolatka, uśmiechając się promiennie od ucha do ucha.
Wróciwszy do pokoju wróciliście jeszcze na moment do łóżka, ponieważ było bardzo wcześnie. Potem o godzinie 8:40 zostałeś obudzony przez ukochaną już na dobre.
- Ale z ciebie śpioch. Czasami byle wiatr czy szczeknięcie stawia cię na równe nogi, a innym razem trzeba cię nieźle naszarpać, żebyś łaskawie otworzył oczy - westchnęła. - Wszyscy jesteśmy już po śniadaniu, a Charlie wyszedł właśnie z Hachim na spacer. Więc wstawaj prędko, idź się przemyć i przebrać, a jak wrócisz, dam ci kanapki i herbatę.

Keisuke - 2015-05-08, 13:24

Zatem nic się nie stało, a Meowth spokojnie odebrał swój pieniążek i opuścił nasze towarzystwo. Po tej krótkiej przygodzie wróciłem do snu i obudziłem się o 8:40, a właściwie zostałem zbudzony przez Ayane. Spojrzałem na nią ospale, po czym westchnąłem cicho i wstałem z trudem z łóżka.
-Z rana Seiko mnie obudziła, bo chciała iść siku, gdy wróciłem było jeszcze wcześnie, więc pozwoliłem się zdrzemnąć.
Po tych krótkich narzekaniach skierowałem się do łazienki celem umycia się, a także przebrania się, by móc następnie zjeść śniadanie.

Daisy7 - 2015-05-08, 13:42

Akurat gdy kończyłeś jeść, wrócili Charlie i Hachiko, którzy urządzili sobie spacer po obrzeżach lasu. Wędrówkę urozmaiciło im spotkanie Murkrowa, który był chętny do walki. Z ptaszkiem bardzo szybko oraz sprawnie rozprawiła się lisiczka nastolatka, zdobywając nowe doświadczenie.
- Dobry sposób na rozbudzenie z taką walką - skomentowała Ayane, która zaczęła was pakować, byście przypadkiem niczego nie zostawili. - Dochodzi dziewiąta, a my już zwarci i gotowi. Nieźle. Chociaż z drugiej strony mamy w plecy cały wczorajszy dzień, dlatego dzisiaj nie możemy pozwolić sobie na żadne opóźnienia. To jak? Wyruszamy?

Keisuke - 2015-05-08, 14:35

Zatem po moim powrocie z łazienki i skończeniu śniadania, Charlie wrócił wraz z Hachim. Od razu rzuciłem się na niego, by mocno go wyściskać oraz pogłaskać w ramach przeprosin za to, że nie poszedłem z nim na spacer. W międzyczasie dowiedziałem się, że chłopak stoczył walkę z Murkrowem którą wygrał, fajnie wiedzieć, że mój uczeń świetnie sobie radzi. Przytaknąłem na słowa Ayane, odnośnie naszego opóźnienia, gdy już wszyscy byliśmy gotowi. Z uśmiechem na twarzy wyszedłem z Centrum czekając na swoją drużynę.
Daisy7 - 2015-05-08, 15:36

Dzisiaj jest bardzo przyjemny dzień. Chyba to taka odmiana za wczorajszy pełen deszczu. Chociaż tyle, że burzy nie było. W każdym razie teraz nieba nie zasłania żadna chmurka, a słońce mocno daje popalić. Całe szczęście, że kupiłeś wczoraj w markecie zapas wody pitnej, bo dzisiaj na pewno sporo jej zużyjecie na nawadnianie organizmu. Wracając jednak do was to ruszyliście z radosnymi uśmiechami i dobrym samopoczuciem w stronę mostu, który prowadzi na łąkę pełną Mareepów oraz do domku pastereczki. Przez most szliście gęsiego i tak się złożyło, że miałeś zamykać tyły. Gdy już wszyscy znaleźli się po drugiej stronie, a ty robiłeś duży skok, by pokonać szparę między deskami a stabilnym trawiastym podłożem, stało się nieszczęście. Źle się odbiłeś, co doprowadziło do zakrzywienia kostki i wpadnięcia jedną nogą do dziury! Wydostanie się samemu było niemożliwe. Siostry Alenar zaczęły panikować, czternastolatek pobiegł po pomoc, a Hachiko zaczął szukać kija, którego mógłbyś się złapać. Lecz zanim nadszedł ratunek ze strony bliskich, poczułeś, że coś zaciska kończyny na twoich ramionach i unosi cię do góry. Przez moment zawisłeś w powietrzu, by następnie zostać odłożonym na ziemię. Natychmiast spojrzałeś do góry. Okazało się, że twoim wybawcą jest biało-czerwony mechaniczny owad, z którym starcie miałeś zaledwie dwa dni temu!
- Matko jedyna, Keisuke, co to jest?! - zapiszczała nastolatka przerażona widokiem mocarnego stwora, celując w niego palcem, co niezbyt mu się spodobało i wydał ostrzegawcze prychnięcie. - Aaa! On chce mnie zabić! - dodała histerycznie, robiąc duży krok do tyłu.


Keisuke - 2015-05-08, 16:21

Ach, jaki przyjemny dzisiejszy dzień. Coś jest w tym stwierdzeniu, że po burzy następuje deszcz, aczkolwiek wczorajszego dnia nie było grzmotów, a jedynie przyjemny deszczyk, a szkoda, bo być może bylibyśmy świadkami pięknej i zjawiskowej tęczy. Największym problemem dzisiejszego dnia jest ewidentny brak chmur, na szczęście jako mądra głowa drużyny kupiłem zapas wody, którą zdobyłem w typowym markecie do którego zostałem wysłany na polecenie swojej ukochanej. Co do nas samych to pomimo upału, każdy z nas był radosny i uśmiechnięty, bądź co bądź mamy piękną pogodę przy której zwyczajnie warto żyć i ruszyć w pokemonową podróż. Spokojnym spacerkiem przeszliśmy gęsiego przez mostek prowadzący na łąkę Mareepów należących do pastereczki, oczywiście cały czas uważaliśmy, gdyż mimo wszystko nie był to bezpieczny środek transportu. Myślami byłem gdzie indziej, a mianowicie rozmyślałem trochę o przyszłości, może gdy już przejdę na emeryturę założę hodowlę Miltanków i u boku Ayane będziemy sprzedawać najlepsze mleko w Mitsugo? To chyba dobry plan, czyż nie? W każdym razie teraz musiałem wrócić myślami do drogi przez most, gdyż wszyscy już go pokonali, a jedyną osobą, która na nim stała byłem ja. Chyba chciałem się trochę popisać, ponieważ zamiast normalnie zrobić duży krok i pokonać szparę w moście postanowiłem przeskoczyć go, coś we mnie dziwnego wstąpiło, że tak coś dziwnego zrobiłem. Moja biedna kostka utknęła we wcześniej wspomnianej szparze, Ayane i Seiko wpadły w panikę, Charlie pobiegł po pomoc, natomiast Hachi postanowił poszukać jakiegoś kija. Szczerze to już myślałem, że po mnie, miałem zamiar spisywać ostatnią wolę, ale zostałem uratowany i to nie przez moich towarzyszy, a wcześniej spotkanego...owada. Wcześniej co prawda wyczułem, iż nie ma złych zamiarów, ale nigdy nie przeczuwałem, że nawiąże się między nami jakaś więź, więź która przyprowadziła go do mnie. Oczywiście, gdy Ayane ujrzała robakopodobnego pokemona wpadła w panikę, on zresztą też jej chyba nie polubił, ale cóż mogłem zrobić, mnie pozostawało nic innego, aniżeli uśmiechnąć się w stronę stworka.
-Emm, dziękuje za pomoc. Gdyby nie ty, zapewne spadłbym w przepaść. Przepraszam za reakcję mojej ukochanej, ale ona zwyczajnie w świecie nie przepada za robakopodobnymi stworzeniami, ale masz moją wdzięczność. Nim odlecisz mam do Ciebie jeszcze pytanie, a mianowicie co ty tutaj robisz i czyżbyś mnie śledził? Nie, żeby mi się to nie podobało, ale gdy ostatnio chciałem nawiązać z Tobą więź to ty uciekłeś, więc to trochę niespodziewane, chyba sam wiesz.

Daisy7 - 2015-05-08, 19:24

"3. Jak widzicie, nie rozwiniecie się tutaj zbytnio pod względem pisarskim, dlatego nie polecam się osobom, które uwielbiają wysyłać odpisy dłuższe niż max. 10 linijek (zwłaszcza, gdy te odpisy nie wnoszą niczego do przygody - są laniem wody)" URURURUR!
---------------------
Stworek chyba nie za bardzo ucieszył się na wieść, że twoja ukochana nie przepada za Pokemonami typu robaczego. Chyba obydwoje nie przypadli sobie do gustu i raczej marne są szanse na to, by w przyszłości przekonali się do siebie, a tym bardziej zostali kumplami (nie mówiąc już o przyjaciołach). Chociaż może... W bardzo, bardzo dalekiej przyszłości, kiedy osiemnastolatka pokona swój lęk i wstręt do owadów? Wracając jednak do teraźniejszości, Pok pokręcił przecząco łbem na pytanie dotyczące śledzenia cię, lecz nadal nie odlatuje.
- Czego on chce? - wyszeptała ci do ucha Ayane, nie spuszczając wzroku z potwora.

Keisuke - 2015-05-08, 19:39

Chciałem coś sobie udowodnić*^*

------------------------------------

Spojrzałem na Beezoke i lekko zdziwiłem. Niby co taki dosyć rzadki pokemon chciałby ode mnie, przecież to dopiero nasze drugie, więc czy to możliwe żeby się do mnie przywiązał i zechciał dołączyć? Cóż, nie można wykluczać takiej możliwości, zwłaszcza że taki potężny pokemon mógłby mocno wzmocnić mój zespół.
-Emm, skoro mnie nie śledziłeś, to co tutaj robisz? Potrzebujesz mojej pomocy? Jeśli tak to wiedz, że z chęcią Ci pomogę, w końcu taki jest obowiązek trenera. Pomagać potrzebującym pokemonom. Jeśli jednak wszystko dobrze z Tobą, to co Cię tutaj sprowadza, wyjaśnij mi.

Daisy7 - 2015-05-08, 22:55

nie próbuj więcej ;-;
-----------
Owad natychmiast pokiwał łbem, gdy zapytałeś, czy potrzebna mu pomoc. Słysząc, że twoim obowiązkiem jest pomaganie potrzebującym Pokemonom, zabzyczał, jeszcze szybciej machając głową w górę i dół. Stało się jasne, że jesteś mu potrzebny. Ciekawy tylko do czego. Biało-czerwony stwór zaczął szybko lecieć w stronę małego zagajnika. Nie myśląc długo, rozkazałeś dziewczynom zaczekać tu i zawołać Charliego, a sam udałeś się za potworkiem, który doprowadził cię na polanę pełną kwiatów. Na pierwszy rzut oka wygląda bardzo ładnie, a wręcz kusząco. Dopiero po chwili spostrzegłeś, iż w gęstej trawie i między drzewami znajduje się mnóstwo różnego rodzaju pułapek na Pokemony. Robotycznemu robakowi z pewnością chodzi o to, byś zniszczył te niebezpieczne sidła oraz zasadzki.

Keisuke - 2015-05-09, 10:47

Dlaczego ;o

----------------------------------

Zatem ruszyłem za tajemniczym stworem na polanę pełną kwiatów. Postanowiłem, że dziewczyny zostaną z Hachim oraz Charlim, który pewnie za moment wróci, ja natomiast miałem teraz misję, a mianowicie musiałem rozmontować wszystkie pułapki jakie znalazły się w tym miejscu. Od razu do tego zadania wystawiłem moją Gengar, z jednej prostej przyczyny, a mianowicie posiadała ona Psychic, dzięki któremu mogłem wyrzucić te wszystkie niebezpieczne rzeczy daleko stąd, o co zresztą ją poprosiłem.

Daisy7 - 2015-05-09, 12:40

bo... bo... bo łamiesz regulamin chatki Hagrida ;-;
----------------
Gengar bardzo się zdenerwowała, widząc masę poukrywanych w trawie i na drzewach pułapek. Wszystkie były niebezpieczne i prowadziły do powolnej, bolesnej śmierci stworka, który wpadłby w taką przeszkodę. Nie miałby nawet możliwości na ucieczkę, a już następnego dnia byłby zapewne wypchaną ozdobą powieszoną nad kominkiem jakiegoś parszywego bogacza bez serca. Grrr... Kłusownicy są największymi idiotami na świecie. Ciebie zresztą też oblała fala gniewu i zacząłeś pomagać starterce w poszukiwaniu sideł, które następnie były niszczone przez samiczkę tak, by już nigdy nie mogły zrobić nikomu krzywdy. W międzyczasie zadzwoniła Ayane z pytaniem, czy wszystko okej, bo nie ma się już dobre pół godziny. Uspokoiwszy ją, że nie ma powodu do zmartwień, powiedziała, że w takim razie ruszą powoli w stronę domu pasterki i tam będą na ciebie czekać, a także, iż Charlie się znalazł, dlatego nie musisz się nim przejmować. Po skończonej robocie i upewnieniu się, że las został oczyszczony z wszelkich wnyk, schowałeś podopieczną. Latający owad podziękował ci na swój swój sposób, pochylając nisko łeb, ale nadal nie odfruwa. Zamiast tego spogląda na twój pasek, do którego przypięte masz różne balle ze swoimi Pokemonami.

Keisuke - 2015-05-09, 15:16

nie pozwalasz mi rozwinąć skrzydeł*^*

------------------------------------

Zatem przy pomocy mojej Gengar udało się wyczyścić cały las z pułapek, które zostały zastawione przez złych myśliwych. Przynajmniej nie spotkaliśmy w drodze żadnego zranionego pokemona. Podziękowałem mej towarzyszce za pomoc w tym zadaniu, a następnie spojrzałem na tajemniczego stworka, który zainteresował się moimi pokeballami, czyżby był ciekawy o co z nimi chodzi? Uśmiechnąłem się, a następnie pokazałem mu jeden z pustych balli.
-Widzisz to są pokeballe, w nich trzymam swoich towarzyszy, którymi są moje pokemony. Jakbyś chciał do mnie dołączyć to wystarczy tylko, żebyś dotknął tej kuli, ale nie namawiam Cię do tego, zwyczajnie Ci tłumaczę.

Daisy7 - 2015-05-09, 15:50

napisz opka na trylogię c:
----------
Pokemon chyba świetnie zdawał sobie sprawę z tego, czym jest i jak działa pokeball, ponieważ gdy tylko odpiąłeś jeden z wolnych i wyciągnąłeś na ręce przed siebie, dotknął go lekko jednym z ostrzy. Nie zdążyłeś nawet dokończyć pierwszego zdania, nim czerwone światło wessało robaka do środka. Kulka pokręciła się w twoich dłoniach na prawo i lewo, a gdy skończyła i światełko na środku mrugnęło, zrozumiałeś, że właśnie pochwyciłeś tego niesamowicie potężnego oraz rzadkiego stworka. Gratulacje!

Beezooka
Imię: ---

Poziom: 40
Typ:
Ewolucja: Embee (35lvl) -> Beezooka
Ataki: Scratch, Leer, Ember, Struggle Bug, Slash, Flame Burst, Agillity, Lock-On, Megastinger*, Rocketshot*, Heat Wave
• Megastinger (Bug, BP: 80), Opis: Użytkownik łączy nogi razem tworząc ostry czubek, a następnie atakuje przeciwnika przebijając go. Może zatruć przeciwnika.
• Rocketshot (Fire, BP: 80), Opis: Użytkownik strzela pociskami ognia z armaty. Większa szansa na krytyczne obrażenia.
Charakter i historia: Pokemon ten przyszedł na świat w dzikich warunkach i dopóki nie ewoluował, nigdy nie opuszczał terenów leśnych. A wszystko przez pewien incydent, gdy jako malutki Embee podleciał blisko dzieci urządzających sobie piknij na polanie. Młode okropnie przestraszyły się bzyczącego owada, czego ten o mały włos nie przepłacił życiem. Dopiero po przemianie stał się ciekaw świata, dlatego zaczął stopniowo zbliżać się do miast. Nigdy jednak nie przeszła mu nienawiść do dzieci, dlatego kiedy tylko zobaczy jakieś bez opieki dorosłych, straszy je w odwecie za przeszłość. Mimo to ogólnie lubi ludzi, którzy od zawsze go fascynowali. Dzięki obserwacji tych dwunożnych istot wiele się o nich nauczył, a także o przedmiotach typowych dla trenerów, np. pokeball, pokedex, potion. Poznawszy Keisuke'a, wyszkolonego trenera posiadającego potężne Pokemony, zapragnął zostać jego podopiecznym. Już przy drugim spotkaniu z dziewiętnastolatkiem udało mu się spełnić marzenie. Swojego trenera darzy prawdziwą męską przyjaźnią oraz zaufaniem, lecz ma trudności w zaakceptowaniu jego siedmioletniej towarzyszki Seiko i jej starszej siostry, która panicznie boi się wszystkich Poke-robaków.
Umiejętność: Rocket Boost - Priorytet ognistych ruchów zwiększa się o jeden stopień.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-05-09, 16:23

wiesz, że mi się nie chce ;-;

---------------------------------------------------

Zdziwiłem się mocno tym co Beezooka zrobił, a mianowicie sam wskoczył do mojego pokeballa. No cóż, chyba rzeczywiście mam jakiś magnes na pokemony, ale cóż zrobić? Spojrzałem na kulę w której znajdował się owad, a następnie jak znika do Boxa z powodu posiadania przeze mnie sześciu pokemonów, no cóż. Teraz musiałem dołączyć do Ayane, Seiko, Hachiego i Charliego, którzy są już w drodze do domu pasterki. Postanowiłem wypuścić Falkyrie, by wzlecieć wraz z nią w górę i znacznie skrócić sobie drogę do miejsca spotkania.

Daisy7 - 2015-05-09, 17:49

więc tym bardziej nie powinno Ci się kcieć pisać długich postów ;-;
-----------
Rzeczywiście ball z nowo zdobytym Pokemonem zniknął, przenosząc się do boxu. Dzięki powietrznej podróży na grzbiecie Falkyri zrównałeś ze swoimi towarzyszami, zanim dotarli do domu pasterki. Odwoławszy podopieczną do kulki, wytłumaczyłeś wszystkim, co takiego cię zatrzymało i że schwytałeś nowego Pokemona. Kiedy Ayane dowiedziała się, że mowa o Beezooce, jęknęła głośno i wzniosła oczy ku niebu, jakby chciała błagać siły wyższe, by to wszystko było tylko głupim żartem. Niestety nie wyszło.
Dotarłszy do życzliwej właścicielki owieczek, oddaliście jej pokeball ze stworkiem wyklutym ze skamieliny. W ramach podziękowania poczęstowała was idealnym na tak upalny dzień daniem obiadowym - chłodnikiem. Co prawda dochodzi dopiero 13:30, ale mimo to kobieta zaproponowała wam przenocowanie u niej.
- To bardzo miłe z pani strony, ale myślę, że nie skorzystamy. Dzisiaj mieliśmy nadrobić drogę za wczoraj, a dopiero wpół do drugiej, więc jeśli od razu ruszymy dalej to może zdołamy wyjść z jaskiń do nocy. A jak nie to prześpimy się gdzieś wewnątrz w namiotach. Co o tym myślicie? - Ayane ostatnie pytanie skierowała do ciebie, Charliego oraz Seiko.

Keisuke - 2015-05-09, 18:27

a może czasem mam ochotę zaskoczyć Daisie*^* tak jak Daisia zaskoczyła wczoraj Daisy7 :3

----------------------------------

Zatem udało mi się dotrzeć do mojej drużyny i razem dotarliśmy do pastereczki. Kobieta poczęstowała nas pysznym chłodnikiem, a następnie zaproponowała nocleg, niestety nie mogliśmy się zgodzić, co zdążyła już zasugerować Ayane.
-Dziękujemy pani bardzo za nocleg, lecz jak już zdążyła stwierdzić moja ukochana spieszy nam się. Chciałbym jeszcze dzisiaj pokonać jednego z kamiennych liderów, którzy ukrywają się w Toppu i Bottomu Cave, więc czeka nas naprawdę długa podróż. W każdym razie jeszcze raz dziękuje za pomoc i opiekę.

Daisy7 - 2015-05-09, 18:46

nie nazywaj mnie Daisy7 D:
--------
- No trudno. Przecież nie będę was trzymała tu na siłę - zaśmiała się kobieta, po czym wręczyła każdemu z was po jednym, soczystym, czerwonym jabłku. - Proszę bardzo. Są słodkie i pełne soku, więc zdołacie przy okazji ugasić pragnienie. No i przede wszystkim zdrowe. To znacznie lepsze niż chipsy czy inne słone przekąski ze sklepu. Jeszcze raz dziękuję wam za pomoc ze skamieliną. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze na siebie wpadniemy. Do zobaczenia! - dodała, po czym odprowadziła was po samo wejście do jaskini, gdzie pożegnaliście się na dobre, wchodząc do wnętrza góry.
Po około dwudziestu minutach napotykacie dzikiego shiny Kabuto. Ktoś chętny do walki?


Keisuke - 2015-05-09, 19:53

a może czasem mam ochotę zaskoczyć Daisie*^* tak jak Daisia(pies) zaskoczyła wczoraj Daisy(człowiek) :3

---------------------------------------

Podziękowałem jeszcze raz pastereczce za opiekę, po czym chowając pyszne jabłka, które od niej otrzymałem ruszyliśmy w dalszą drogę. Mniej więcej po około dwudziestu minutach na naszej drodze stanął Shiny Kabuto, niestety nie miałem kompletnie ochoty na walkę z nim.
-Cóż, to jest dość rzadki pokemon, a mianowicie Kabuto. Jest skamieniałym pokemonem łączącym w sobie typy kamień i woda i teraz pytanie do Ciebie Charlie, pokemon jakiego typu byłby najlepszym wyborem, a którego powinienem się wystrzegać.

Daisy7 - 2015-05-09, 21:28

lepiej żebyś nie zaskakiwał tak jak ona .-.
--------------------
- Kamienno-wodny Pokemon? Hmmm... W takim razie na sto procent duże obrażenia poniesie od typu trawiastego, który działa superefektywnie zarówno na kamienny jak i wodny. Jeśli dobrze kojarzę ziemny oraz walczący także zrobią niezłą demolkę. Powiedziałbym też, że elektryczny, który działa rewelacyjnie na wodne stworki, ale z drugiej strony na kamienne jest słaby, więc sam nie wiem - odpowiedział Charlie, któremu spodobało się takie nagłe sprawdzanie jego wiedzy.
W tym samym czasie Ayane zaczęła skanować malucha, zastanawiając się, czy go nie złapać, lecz robiła to zbyt długo czego rezultatem była ucieczka Kabuto. Bywa i tak.

Keisuke - 2015-05-09, 22:33

-Akurat elektryczne są neutralne względem kamiennych, gorzej już z ziemnymi na które nie mają wpływu. Co do unikanych pokemonów to bardziej chodziło mi o ognistego, który zada ledwie 1/4 obrażeń. W każdym razie zobaczmy jak radzi sobie Ayane, która się chyba zainteresowała stworkiem...och, wygląda na to, że to już nie ważne. W każdym razie wracając do słabych pokemonów na Kabuto to jeszcze głupim wyborem byłby pokemon robak, ale teraz kontynuujmy poszukiwania.
Daisy7 - 2015-05-09, 23:56

Po twoim całkiem krótkim, lecz pouczającym wykładzie ruszyliście dalej przed siebie. Co prawda zamierzaliście znaleźć portal do lidera, a nie wyjście z jaskini, ale biorąc pod uwagę, że jest tu bardzo ciemno nawet mimo latarek, nie ma żadnych oznaczeń, a wszystkie korytarze wyglądają tak samo, to musieliście kierować się kompletnie na czuja.
- Hmmm... A może by tak użyć Pokemony? Taki o bardzo dobrym węchu, które może jakoś namierzyłyby po zapachu bramę? Brzmi dziwnie, no ale... Mamy inny plan? Z tym, że chodzi mi o naprawdę wyszkolone do tego stworki, a nie Hachiego. Z całym szacunkiem dla niego. Dobry byłby Donphan albo Diglett - zaproponował Charlie. - Nie posiadasz ich przypadkiem, Keisuke?

Keisuke - 2015-05-10, 11:10

-Niestety nie posiadam tych pokemonów. Mam jedynie Phanpyego, który jest w Boxie, ale właściwie to Seiko posiada też osobnika tego gatunku, a ten w dodatku był szkolony wraz ze strażakami. To jak mała księżniczko, zgadzasz się nam użyczyć Twojego uroczego słonika celem poszukiwań portalu lidera? Nie musisz się oczywiście zgadzać, ale byłbym Ci bardzo wdzięczny gdybyś zgodziła się użyczyć nam jego nos na chwilę, zaoszczędzilibyśmy mnóstwo czasu.
Daisy7 - 2015-05-10, 12:49

- Hmm... Skoro to Phanpy szkolony to rzeczywiście może okazać się przydatny. Prosimy, Seiko - powiedział Charlie, spoglądając prosząco na małą dziewczynkę.
- Nie ma sprawy! - odpowiedziała natychmiast mała, wypuszczając z balla niebieskiego słonika. - Cześć, Elemerku! Niedawno się widzieliśmy, prawda? Tym razem nie ma czasu na zabawę. Musimy być poważni, ponieważ masz bardzo ważną misję do wykonania. Trzeba odszukać w tych jaskiniach dwa portale. Kei-chan i Charli-chan twierdzą, że twój super węch może tu pomóc - wyjaśniła podopiecznemu.
Malec bardzo ucieszył się, że został wybrany do prawdziwego, poważnego zadania. Pokiwał twierdząco łbem, po czym przytknął go trąbą do podłoża i zaczął niuchać. Czynność wyglądała bardzo zabawnie, ale za to okazał się skuteczna. Chyba. Phanpy doprowadził was pod pionową ściankę.
- Chyba musimy się wspiąć na górę - odezwała się Ayane, święcąc latarką ku wysoko położonemu sufitowi.

Keisuke - 2015-05-10, 13:05

Widok małego, błękitnego słonika zachowującego się jak pies tropiący był naprawdę uroczy, ale zadziwiająco skuteczny, a przynajmniej na pierwszy rzut oka. Mianowicie Elmer doprowadził nas na pionową ścianę, która zdawała się być możliwa do wspinaczki, a przynajmniej na pierwszy rzut oka.
-Proponuje bym najpierw ja się wspiął wraz z Charlim, a jak będziemy na górze się rozejrzymy i damy wam potem linę, byście mogły wejść, ewentualnie skorzystamy z pomocy Psychic mojej Gengar.

Daisy7 - 2015-05-10, 14:40

- Pomysł spoko, ale po co się męczyć ze wspinaczką. Wystarczy użyć Pokemonów latających. Mój Pidgeotto i twoja Falkyria nie powinni mieć problemy z uniesieniem nas - zaproponował Charlie, wypuszczając majestatycznego ptaka, na którego następnie wszedł.
Czternastolatek rzeczywiście miał lepszy pomysł, dlatego wystawiłeś podopieczną i za jej pomocą przetransportowałeś się na górę. A tam... portal! Udało się! Trąba Elmera rządzi! Jedynym minusem tego wszystkie jest to, że bramy strzeże potężny Rampardos, którego trzeba pokonać.


Keisuke - 2015-05-10, 15:03

Zatem udało nam się dotrzeć do portalu, a to wszystko dzięki trąbie Elmera, chwała jej! Szkoda tylko, że strażnikiem przejścia był ogromny Rampardos, którego musiałem jak zawsze JA pokonać. Postanowiłem skorzystać z tego, iż Falkyrie pozostała jeszcze na zewnątrz.
-Cóż, dawno nie walczyłaś, co ty na mały trening? Może nie jest zbyt dużo miejsca, lecz wierzę że dasz sobie radę. Na początek wzleć w górę i zaatakuj Screech, to nie jest superwytrzymały pokemon, więc to mocno mu zaszkodzi w jego obronie. Następnie niech Twe ostrza zaświecą się i uderz swoim atutowym ruchem którym jest Shine Blade. Uderzaj w niego tymi nie pozwalając na kontrę, a w kulminacyjnym momencie uderz z Iron Head. Na sam koniec wykorzystaj Roost, żeby się zregenerować.

Daisy7 - 2015-05-10, 15:27

F: Battle Armor - Blokuje ciosy krytyczne przeciwnika.
R: Mold Breaker - Na użytkownika nie mają wpływu niektóre umiejętności przeciwnika.
------------------
Falkyrie jest szybsza od przeciwnika, dlatego to ona rozpoczyna pojedynek. Zaczyna od Screech. Ultradźwięki spowodowały znacznie pogorszenie się obrony rywala. Mimo to Rampardos nie wpada w histerię i atakuje Pursuitem. Potem widzimy jak oczy stalowej samicy świecą się, a po chwili następuje cięcie w stronę wroga. Krytyczny cios, a do tego stalowy... No cóż... Wynik jest dosyć oczywisty. Rampardos mdleje, natomiast twoja podopieczna zdobywa +1lvl za zwycięstwo.

Keisuke - 2015-05-10, 15:38

Podziękowałem mojej Falkyrie za wspaniałą walkę, po czym głaszcząc ją po jej stalowych skrzydłach odwołałem do pokeballa. Spojrzałem na Rampardosa i cicho westchnąłem, niestety trafił na nieodpowiedniego przeciwnika, ale któż mógłby się spodziewać, że moja ptaszyna będzie tak potężna, może częściej powinienem z niej korzystać? W każdym razie teraz musiałem przejść przez portal, który pilnował niedawno pokonany strażnik, żeby dostać się do lidera.
Daisy7 - 2015-05-10, 15:53

proszę o odrobinkę dłuższe odpisy, bo twój powyższy post ma niepełne 5 linijek, a taki jest minimalny wymóg ;)
-----------
Najpierw musieliście jeszcze powiadomić dziewczyny i Hachiego, że Elmer miał rację i znalazł portal. Słonik był bardzo dumny z siebie, a dodatkowo w nagrodę otrzymał od Seiko jedną Poke-chrupkę. Następnie dziewczynka odwołała malca do kulki, by móc wraz z siostrą oraz psiakiem przedostać się na górę na grzbiecie Pidgeotta Charli'ego. Kiedy byliście już w komplecie, przeszliście przez magiczne wrota i takim sposobem znaleźliście się na szczycie wysokiej góry. Są stąd dwa zejścia: jedno na prawo - spuszczanie się po linie w dół, a drugie na prawo - zjazd na linie (wiesz, tak jak w parkach linowych jest, że masz taki karabińczyk).

Keisuke - 2015-05-10, 16:05

dobrze

----------------------------

Gdy już wszyscy byliśmy w komplecie przeszliśmy przez portal. Trafiliśmy na jakąś górę. Były z niej możliwe dwa zejścia, jedno które prowadziło prostą drogą w dół, natomiast drugie było niczym zjazd linowy i wydawałoby się być znacznie szybsze, ale czy bezpieczniejsze to już inna kwestia.
-Więc jak sądzicie? Którą ścieżką powinniśmy zejść? Nie ma wątpliwości, że ta na prawo będzie znacznie szybsza, ale ta po lewej moim zdaniem wydaje mi się być bezpieczniejsza. Zawsze możemy oszukać tę całą górę i użyć latających pokemonów, żeby zejść na dół, jak sądzicie?

Daisy7 - 2015-05-10, 18:36

- Ja chcę zjazd! - podekscytowała się Seiko, skacząc i wskazując rączką na linę z karabińczykiem.
- Wybacz, Sei, ale nie możesz. Jesteś za mała na coś takiego. Nawet nie dostałabyś tej lini rączką. Lepiej będzie użyć pionowej liny, a dla większego bezpieczeństwa wypuścić kilka Pokemonów latających, żeby nad nami czuwały - poradziła nastolatka i tak też zrobiliście, przy okazji powierzając Falkyri Hachi'ego, by bezpiecznie odłożyła go na dół.
Po kilkuminutowych schodzeniu dotarliście na stabilny ląd. Chociaż czy do końca jest taki stabilny, skoro pokryty został żwirkiem? Chodzenie po nim przypomina trochę spacer po ruchomych piaskach. Z tą różnicą, że kamyczki na szczęście nie wciągają pod spód tak jak wydmy. Drugim zadaniem okazuje się zagadka matematyczna.

Cytat:
Na początku Stuart ma 10 kamieni, Cathrine i Bob po 8, Jim 12, Gabby połowę z tego co Stuart, Zach o trzy mniej niż Gabby, a Tracy tyle samo ile Bob i Cathrine. Jim idąc lasem znalazł 4 kamienie. Postanowił połowę z nich oddać Zachowi. Bob ofiarował 1 swój kamyk Stuartowi, a ten oddał Cathrinie tyle kamieni ile aktualnie posiada Zach. Tracy zdenerwował się, że o nim zapomniano, dlatego ukradł każdemu po jednym kamyku. Gabby razem z Stuartem powierzyli po swoje 2 kamyki Jimowi. Wówczas Bob oddał połowę swoich aktualnych Zachowi. Ile kto ma aktualnie kamyczków?

Keisuke - 2015-05-10, 22:17

Zatem po kilkuminutowym schodzeniu w dół udało nam się zejść na żwirową posadzkę. Nie należała ona do najstabilniejszych, aczkolwiek lepsza taka, niż żadna. W drugim zadaniu naszym celem było rozwiązanie zagadki matematycznej. W tej całej plątaninie każdy mógłby się pogubić, na szczęście w tej drużynie jest taki mądry i błyskotliwy geniusz, czyli ja. Spojrzałem na zadanie, po czym zacząłem liczyć, aż w końcu odpowiedziałem.
-Stuart - 4, Catherine - 11, Bobby 3, Jim - 17, Gabby - 2, Zach - 6, Tracy 14. Jeśli się pomyliłem w obliczeniach, to to zadanie jest głupie.

Daisy7 - 2015-05-11, 08:37

- Albo po prostu ty jesteś głupi - zaśmiała się cicho Ayane. - Mimo wszystko myślę, że tym razem udało ci się wykonać to zadanie, bo mi też wychodzą takie wyniki - dodała i już po chwili na żwirowe podłoże wyszedł Golem w towarzystwie dwóch Geodude.
Pokemony kazały wam iść za nimi. Takim sposobem doszliście do kamieniołomów, gdzie pracuje pięć Onixów. Za pomocą swoich rogów kruszą głazy na drobne kamyczki. Co ciekawsze mają na sobie coś w stylu siedziskch takich, jakie posiadają słonie, które przewożą ludzi.
- Kojarzycie bajkę "Flinstonowie"? Główny bohater, Fred pracuje w kamieniołomach, gdzie steruje dinozaurem. Myślę, że musimy zrobić to samo tyle, że na tych kamiennych wężach i w ten sposób odszukać przejście - powiedział Charlie, dzieląc się z wami swoimi przemyśleniami.

Keisuke - 2015-05-11, 11:50

Ja głupi? Toż to skandal, przecież jestem jedną z najinteligentniejszych osób jakie znam, a znam ich dosyć sporo. Dowodem mego intelektu są poprawne wyniki w tym trudnym i wymagającym myślenia zadaniu. Na dalszą drogę zaprowadził nas Golem w towarzystwie Geodudów, które są jego sługusami zapewne. Przystankiem okazał się być kamieniołom w którym pracowały Onixy. Charlie zaproponował żebyśmy skorzystali z ich ogromnych ciał, żeby poszukać przejścia, zgodziłem się, ale pod warunkiem, że wszyscy będą ostrożni.
Daisy7 - 2015-05-11, 17:47

mówiłam Ci już, że Twoje odpisy są mało wnoszące? ;-; pewnie nigdy Flinstonów nie oglądałeś!
--------------
- Spoko, nie ma się czego cykać. Wszystko będzie bezpieczne – zapewnił cię Charlie, po czym podszedł do najbliższego Onixa, który nawet nie przerwał roboty, gdy poczuł, że ktoś wspina się po jego ciele. - Widzisz? Muszą być bardzo dobrze oswojone, skoro nawet nie przekręcają łbów, żeby zobaczyć, o co kaman.
Praca przy potężnych kamiennych wężach wymagała nie lada siły, ponieważ trzeba było sterować specjalnymi, bardzo ciężkimi drążkami. Seiko na pewno nie dałaby sobie rady sama, dlatego dowodziła jednym z Onixów razem z siostrą. Nawet Ayane ledwo wyciągała. Na szczęście po rozwaleniu kilku głazów dostrzegliście ukryte przejście. Podziękowawszy niewzruszonym Pokemonom, zeszliście z nich i wspięliście się do otworu. Za nim znajduje się ostatnia część testu. Tym razem jest to nic innego niż zagadka na myślenie, a brzmi ona następująco: „Granatowy Pokemon o wyglądzie kamiennego oka z kamiennym czubkiem. Mały i sprytny, lecz po ewolucji może narobić wielkie szkody”.

Keisuke - 2015-05-11, 18:50

Oglądałem :C Nawet filmy oglądałem!, wspominałaś kiedyś

------------------------------------------------------

Zatem każdy z nas operował jakimś Onixem. Jak można było przypuszczać Ayane wraz z Seiko, natomiast ja z Hachim kierowaliśmy kamiennymi wężami. Charlie jako jedyny był bez pary, ale to pewnie spowodowane tym, iż ogólnie nasz zespół liczy nieparzystą liczbę członków w związku z tym jakaś osoba będzie osamotniona. Mimo tego, udało nam się dotrzeć do kolejnej zagadki. Tym razem umysłowej, w związku z tym wyszedłem naprzód, w końcu jestem inteligentny i w ogóle. Jestem tak wspaniały, że momentalnie powiedziałem "Roggenrola", bo to właśnie o tego stworka chodziło.

Daisy7 - 2015-05-11, 20:27

no dobrze, dobrze
-----------------------------------
Gdy tylko wypowiedziałeś nazwę Pokemona, sufit nad wami otworzył się i zostaliście zalani kilkudziesięcioma, a może nawet kilkoma setkami pluszaków Roggenrolów. Seiko była w siódmym niebie, ale wytłumaczenie jej, że nie może zabrać wszystkich, bo najzwyczajniej w świecie nie ma ich gdzie pomieścić, było naprawdę trudnym zadaniem. Na szczęście dała się przekonać do wzięcia tylko jednego miśka. Ponownie użyliście latających stworków, by dostać się na górę. I wreszcie dotarliście na salę tutejszego lidera. Roark, bo tak nazywa się owy mistrz, stoi pośrodku najzwyklejszej areny, czekając, aż któreś z was podejdzie i wyzwie go do pojedynku.

Keisuke - 2015-05-11, 20:43

<3

--------------------------------------

Zatem dobrze odgadłem, iż odpowiedzią jest Roggenrola, swoją drogą to lider musi być dosyć ekscentryczny, skoro w nagrodę za poprawną odpowiedź obsypuje nas górą maskotek. Dobrze, że Seiko dała się namówić na wzięcie tylko jednej przytulanki, swoją drogą po co jej potrzebna by była taka ilość, dokładnie tak samo jak z kobietami, po co im pełno par butów, wystarczy jedna, góra dwie porządnych buciorów. Na miejscu czekał na nas lider sali, wyszedłem na zewnątrz a kojarząc iż używa kamiennych poków lekko się uśmiechnąłem. Na pole bitwy wystawiłem Shiny Blastoise oraz Flapa. Podszedłem do tego mniejszego i powiedziałem.
-Co ty na to, by dzisiaj był Twój wielki debiut? Wypuściłem Twojego tatę, bo pewnie chciałby zobaczyć jak jego syn walczy, oczywiście jeśli chcesz.

Daisy7 - 2015-05-11, 21:23

aleeee niepoprawnie pod względem interpunkcji ;-; wiesz, że istnieje taka strona jak przecinek.pl? Może nie jest super dobra, ale lepsze to niż nic
------------
Oshawott nie mógł wierzyć własnym uszom, kiedy zaproponowałeś mu wzięcie udziału w walce. I to jakiej! Z liderem! To nie byle starcie, ale poważny pojedynek. Malec wygląda na bardzo podekscytowanego. Na szczęście kompletnie nie martwi się, że może przegrać. Chyba nawet nie dopuszcza takiej myśli do głowy. Za to jego ojciec wygląda, jakby obawiał się, że w razie porażki syna, ten straci wiarę w siebie. Postanowił jednak zakamuflować ową obawę i dopingować pociechę. Roark natomiast wystawił Geodude'a.
VS

Keisuke - 2015-05-11, 22:40

wiem, ale kce sam się nauczyć ;C

-------------------------------------

Więc Flap był bardzo podekscytowany tą bitwą, w sumie też byłem zafascynowany moim pierwszym pojedynkiem, teraz jednak musiałem skupić się na walce.
-Niech Roark nas popamięta! Rozpocznij od wzniecenia fali swoim Surf, nie będzie to tak widowiskowe jak Twojego taty, lecz z pewnością spowoduje spore obrażenia. Pod wodą masz przewagę w związku z tym zacznij pływać, a następnie z głębin zaatakuj Geodude przy użyciu Waterfall, niech wystrzeli w powietrze! Pamiętaj, żeby unikać jego kontr, gdyż ten stworek ma całkiem spory atak. Dopóki ten skalny stwór będzie w górze strzelaj w niego Water Gun, niech nas popamięta. Jako widowiskowy koniec uderz z Water Pledge. Wierzę w Ciebie, pamiętaj o unikach i jeśli sytuacja tego wymaga nie uderzaj, tylko uciekaj.

Daisy7 - 2015-05-12, 16:43

no dobrze, ale w takim razie będę Ci zwracała dalej uwagę *^*
-------------------
Pojedynek rozpoczyna mały Oshawott od wykonania Surf. Jakże to zabawnie wyglądało, gdy nagle znikąd pojawiła się ogromna fala, która poleciała prosto na przerażonego Geodude. Gdy woda opadła, ujrzałeś leżącego nieruchomo na arenie stworka. Sędzia uznał, że podopieczny zemdlał, a tym samym stał się niezdolny do dalszej walki i zwycięża Flap (+0,5lvl). W sumie można się było tego spodziewać, skoro Surf to potężny cios wodny działający poczwórnie na Geodude'a, a dodatkowo doszedł jeszcze STAB. Roark odwołał kamiennego malucha, by wystawić na jego miejsce dinozaura - Cranidosa (14lvl).

Keisuke - 2015-05-12, 19:18

Gdzie zdolności ;o

----------------------------------

Bardzo się ucieszyłem z tego, że Flapowi udało się pokonać Geodude, aczkolwiek fakt że przeciwnik był czterokrotnie podatny na wodę z pewnością pomógł wydrze w zwycięstwie.
-Mam nadzieję Flip, że nadal masz ochotę na walkę? Pokaż tacie na co Cię stać. Zacznij od ataku Water Gun, postaraj się wysłać Cranidosa daleko od siebie. Następnie wznieć ponownie Surf, żeby wytworzyć ogromną falę wodną, dzięki której będziesz mógł nurkować i unikać jego kontr. Twój oponent walczy w zwarciu, w związku z tym zaatakuj Water Pledge. Na sam koniec zanurkuj pod wodą, by unikać Cranidosa i wyskocz atakując przy tym Waterfall.

Daisy7 - 2015-05-12, 19:38

nie ma, nie męcz ;o
---------
Cranidos rozpoczął pojedynek, ponieważ jest szybszy od Oshawotta. Na początku użył Headbutt, czyli po prostu uderzenie z główki (a biorąc pod uwagę twardość łba dinozaura, to musiało naprawdę mocno zaboleć). Nie udało mu się sprawić, by przeciwnika ominęła kolejka ze względu na ewentualne stchórzenie. Niespodziewanie Flap zamiast oddać rywalowi, zaczął piszczeć, a pisk po chwili przerodził się w żałosny płacz. Zapłakana wydra pobiegła do swojego tatusia, który zaczął go pocieszać. Chyba maluch nie był przygotowany na coś takiego i nie przyszło mu do głowy, że może zostać poszkodowany. Nie ma co się na niego gniewać, bo to jeszcze dziecko. Po prostu będziesz musiał poświęcić mu nieco więcej czasu na treningu, gdzie na spokojnie wytłumaczysz mu, jak wyglądają pojedynki Pokemonów i że nabicie sobie podczas nich siniaka, jest czymś zupełnie normalnym oraz niegroźnym. W każdym razie teraz wypadałoby wznowić rozpoczętą bitwę, bo Cranidos wygląda na zniecierpliwionego. Kogo wystawiasz na miejsce malca?

Keisuke - 2015-05-12, 20:01

Będę :C

-----------------------------------

Biedny Flap, naprawdę było mi go szkoda, zwłaszcza że to był jego pierwszy pojedynek, pogłaskałem stworka po łepku, po czym przywołałem jego tatusia, który był już zapewne w pełni sił, gotów pomścić swojego syna. Oshawotta dałem pod opiekę Ayane, mimo wszystko chciałem, żeby popatrzył na pojedynek swojego rodziciela. Kazałem Blastoise przeprowadzić Mega Ewolucje.
-Blastoise, musimy pomścić Twojego potomka. Zacznijmy z grubej rury. Wykorzystaj swoją ogromną armatę, by wystrzelić Water Pulse. Nie pozwól mu się trafić, więc od razu zacznij wykonywać uniki, a gdy Cranidos się zdezorientuje wystrzel Aura Sphere, i nie dając chwili wytchnienia zaatakuj z Aqua Jet/ Ma sam koniec schowaj się w muszli przy użyciu Iron Defense.

Daisy7 - 2015-05-13, 17:08

nie :c
----------------
Blastoise bardzo chętnie przystąpił do walki. Chyba nawet liczył w głębi duszy, że wybierzesz jego, by mógł pomścić synka oraz pokazać mu, jak należy rozprawiać się z takimi przeciwnikami. Za pomocą Water Pulse mocno zranił Cranidosa, lecz nie odebrał mu całego HP. Następnie dinozaur zaatakował Headbuttem. Nie doszło do stchórzenia. Wodny żółw w trakcie swojej kolejki wykonał Aura Sphere. Ten potężny, niepudłujący nigdy cios typu walczącego super efektywny na oponenta sprawił, iż podopieczny Roarka zemdlał. Zwycięstwo należy do Blastoise'a, który zdobywa za walkę +1lvl. Czas na ostatniego Pokemona lidera, a jest nim... Onix.

Keisuke - 2015-05-13, 19:20

tak :C

--------------------------------------

Tak jak przypuszczałem, mój Blastoise poradził sobie znakomicie w walce z Cranidosem. W sumie to najsilniejszy pokemon lidera został pokonany, więc teraz już tylko z górki. Uśmiechnąłem się w stronę mojego towarzysza, po czym dałem wyraźny sygnał, że pora zakończyć to z mocnym uderzeniem.
-Pokaż swojemu synowi jak walczy się w wielkim stylu. Rozpocznij od wystrzału potężnym Hydro Pump, może nie trafi, lecz z pewnością siła tego strumienia zaskoczy kamiennego węża, a to z pewnością pozwoli nam w dalszym ataku, a mianowicie wystrzeleniu Water Pulse. Pamiętaj o unikach, możesz wykorzystać do tego Aqua Jet, to będzie świetny sposób ucieczki. Na sam koniec uderz z Water Gun, niech Onix się trochę popluska.

Daisy7 - 2015-05-13, 21:48

Walka z Onixem nie trwała specjalnie długo, ale trzeba przyznać, że kamienny wąż był bardzo dobrze wyszkolony. Chyba nawet lepiej niż Cranidos, chociaż to on miał stanowić najsilniejszego zawodnika Rorka. To tylko potwierdza, że poziom nie decyduje o zdolnościach Pokemona i równie dobrze może zwyciężyć potworek teoretycznie słabszy, który ma o 20lvl mniej niż przeciwnik. W każdym razie wodny żółw odniósł sporo obrażeń. dlatego konieczne będzie odwiedzenie centrum. Co tam jeszcze... A tak! Zdobył za wygraną okrągłe +2lvl. Gratulacje! Wziąwszy należne nagrody (look at Forumopedia), zająłeś miejsce na widowni, by stamtąd móc w spokoju podziwiać zmagania Ayane oraz Charliego z liderem.
Wynik końcowy był taki, że wszyscy trzej zdobyliście po nowej odznace. Oby tylko Roark nie załamał się po tym, bo głupio jest mieć kogoś na sumieniu, nie? Odchodząc, mruczał coś, że musi wznowić tradycję z upokarzaniem trenerów, ale kompletnie nie miałeś pojęcia, co takiego chodzi po głowie mężczyzny. Wracając, zabrałeś nowy klucz. Pojawiliście się w jaskini. Najpierw powoli zeszliście z wysokiej ścianki, a potem zaczęliście zastanawiać się co dalej. Jako, że dochodzi wieczór, najwięcej głosów zyskała propozycja twojej ukochanej, byście rozbili tu w jaskini namioty i przenocowali, modląc się, by przypadkiem nie zostać pożartymi przez bestie ukrywające się w tych pełnych tajemnic tunelach. Twój głos nie zmieni niczego, ale jesteś potrzebny do czegoś innego. Przecież namioty same się nie rozłożą, racja? ~

Keisuke - 2015-05-13, 22:55

PFPFPFPFPFPFPF, same niech się rozłożą!

------------------------------

Więc każdemu z naszej trójki udało się pokonać Roarka, biedaczek. W każdym razie życzę mu powodzenia w dalszych walkach, a tymczasem trzeba było ruszyć dalej, a właściwie zatrzymać się w środku jaskini żeby rozbić namioty. Oczywiście kto je musiał rozbić, no kto?! To przecież logiczne, że biedny Keisuke. Chwilę poużalałem się nad swoim losem, aby móc następnie zacząć je rozbijać. Miałem chociaż nadzieję, że pozostała część drużyny chociaż rozłoży jakieś ognisko, albo zrobi coś do jedzenia.

Daisy7 - 2015-05-14, 06:37

jesteś najstarszym mężczyzną w tym gronie, a co za tym idzie najsilniejszym, więc nie marudź i do roboty *^*
-----------
Na twoje szczęście pozostali nie czekali z założonymi rękami i gdy skończyłeś rozbijać namioty, małe ognisko wykonane przez Charliego trzaskało już cichutko obok, a Ayane w międzyczasie przygotowała stos małych kanapeczek. Seiko natomiast kipiała z podekscytowania, że... nie musi się dzisiaj kąpać! No tak, to rzeczywiście niesamowicie fascynujące, prawda? Każdy normalny człowiek by się cieszył! Po skonsumowaniu kolacji poszliście spać, rozdzielając się pomiędzy dwa namioty według podziału na płeć.
Rano obudziłeś się przed czternastolatkiem, lecz dostrzegłeś, że nie ma z wami Hachiko. Opuściwszy prowizoryczny domek, ujrzałeś go kręcącego się obok czegoś małego i wystraszonego. Stworek posiada spiralną skorupkę, spod której wystaje długi język i świecące w mroku oczy. Sądząc po jego braku chęci do walki z wilczkiem, czeka, aż ten zostawi go w spokoju.


Keisuke - 2015-05-14, 16:59

PFFFFFFFF!!! D.Y.S.K.R.Y.M.I.N.A.C.J.A!

-----------------

Zatem moi ukochani towarzysze poświęcili się, by chociaż rozpalić ogień i zrobić kolację, podczas gdy mnie czekała najcięższe zadanie, a mianowicie rozłożenie namiotów. To bardzo odpowiedzialne zadanie i za zrobienie go, powinienem otrzymać jakąś nagrodę, lecz nieee, nikt nie docenia moich starań. Po kolacji wszyscy udaliśmy się spać, a oczywiście ja jak zawsze zbudziłem się pierwszy. Zauważyłem, że Hachiego nie ma z nami, lecz wychodząc z namiotu ujrzałem go. Dręczył jakiegoś pokemona, który przypominał Shelldera, podszedłem do wilczka i pogłaskałem po grzbiecie.
-Co jest mały? Nie widzisz, że on chce byś zostawił go w spokoju?

Daisy7 - 2015-05-14, 17:08

dyskryminacja? i kto to mówi D:
-----------
Hachiko bardzo ucieszył się na twój widok. Tak bardzo, że kompletnie olał napotkanego Pokemona i zapominając o nim, podbiegł do ciebie. Jak zawsze zaczął skakać na ciebie, brudząc ci przy tym spodnie, ale jak tu się gniewać na takiego wiernego, oddanego słodziaka, który za każdym razem cieszy się na twój widok tak, jakbyście nie widzieli się od co najmniej miesiąca. Kochane stworzenie. Całą sytuację wykorzystał unikalny Shelder, zbierając się do ucieczki. Możesz go jeszcze spróbować zatrzymać, jeśli malec cie zainteresował. A jak nie to... rób, co chcesz~

Keisuke - 2015-05-14, 17:27

ja!

----------------------

Kompletnie nie obchodził mnie Shellder, w każdym razie na pewno nie w takim stopniu jak mój ukochany Hachiko, którego od razu zacząłem głaskać i czochrać po futerku. Wiem doskonale, że stęsknił się za mną, chociaż minęło ledwie kilka godzin, ale czegóż innego oczekiwać po najwierniejszym psiaku pod słońcem. Uśmiechnąłem się w stronę wilczka i zrobiłem z nim krótką rundkę po jaskiniach, żeby mógł się załatwić, wiem że to nie to samo co las, ale mały musi się "wyszaleć".

Daisy7 - 2015-05-14, 17:42

właśnie...
----------------------
W trakcie spaceru po jaskiniach musieliście bardzo uważać, aby przypadkiem nie zabłądzić, bo znacznie łatwiej zgubić się w tunelach pogrążonych w mroku niż mieście czy nawet lesie, gdzie mimo wszystko dochodzą promienie słońca. Na szczęście po około trzydziestu minutach wróciliście na miejsce obozowiska. W tym czasie reszta drużyny zdążyła się pobudzić i nawet spakowali namioty, byś znowu nie jęczał, że musisz odwalać najcięższą robotę.
- To co, zaczynamy od znalezienia drugiego portalu, a potem opuszczamy wnętrze góry, tak? - zapytał Charlie.
- Ano, podoba mi się ten plan - odpowiedziała Ayane. - Ale najpierw musimy zejść do Bottomu Cave, bo to drugie przejście jest chyba właśnie tam, o ile się nie mylę. Kei, bądź łaskaw to sprawdzić na mapie od pani profesor Colgate - zwróciła się do ciebie.

Keisuke - 2015-05-14, 18:30

no właśnie*^*

---------------------------------

Całe szczęście, że miałem latarkę, gdyż wędrówka w takim miejscu mogłaby skończyć się zagubieniem. W każdym razie moi towarzysze byli tacy mili i złożyli namioty i je nawet spakowały, bo inaczej wszystko biedny Kei musiałby robić, a oi go uwielbiają i troszczą się o niego. W każdym razie zgodnie z tym o co Ayane mnie poprosiła o sprawdzenie na mapie czy portal do kolejnego lidera znajduje się w Bottomu Cave. Przejrzałem mapę i po chwili przytaknąłem, gdyż moja dziewczyna miała tym razem rację.

Daisy7 - 2015-05-14, 21:28

Głosik w głowie podpowiedział ci, że powinieneś powiedzieć, iż twoja dziewczyna jak zwykle miała rację, a nie tym razem. Oczywiście zignorowałeś go jak śmiecia. Niegrzeczny Keisuke! Dobrze, że Ayane nie potrafi czytać ci w umyśle, bo jak nic polubiłaby Daisiaka. Kto wie, może nawet stałyby się najlepszymi przyjaciółkami? Matko... o czym ty myślisz? Czas wrócić do rzeczywistości i wziąć nogi za pas.
Elmer z radością pomógł wam przy szukaniu drugiego portalu, kiedy tylko znaleźliście się w Bottomu Cave. Pamiętał, jak świetnie poszło mu wczoraj, dlatego nic dziwnego, że dzisiaj ma jeszcze większe chęci. Niestety mimo wielkich starań słonika do południa nie trafiliście na żadne magiczne bramy. Masz jakiś inny pomysł?

Keisuke - 2015-05-14, 22:33

jestem złym człowiekiem, który odpisuje

--------------------------------------

Jak zawsze miałem gdzieś zdanie głosiku w mojej głowie, który jak zawsze nie miał racji w swoich przekonaniach i ogólnie się mylił. Muszę znaleźć jakiś sposób na jego pozbycie się, lecz teraz powinienem zająć się dzisiejszym zadaniem. Po raz drugi z rzędu skorzystaliśmy z usług Elmera. Ostatnim razem jego nos bardzo nam pomógł, więc i tym razem liczyłem na jego pomoc. Niestety portal był ukryty bardziej, aniżeli ostatnio. Podrapałem się po głowie, po czym zacząłem się rozglądać dookoła za jakimiś wskazówkami mogącymi doprowadzić nas do lidera.

Daisy7 - 2015-05-15, 07:22

to czemu złym?
-------------------------------
Zacząłeś rozglądać się po okolicy, oświetlając ściany jaskiń latarką, lecz nigdzie nie dostrzegłeś jakichkolwiek wskazówek, które pomogłyby wam odnaleźć portal. Charlie wpadł na pomysł, byście za pomocą białej kredy oznaczali drogę, którą już przeszliście. Dzięki temu nie błądziliście i nie badaliście kilkakrotnie tych samych tuneli. W końcu dotarliście w bardzo interesujące miejsce. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak ślepy zaułek, ale po bliższym zbadaniu głównej "elewacji", stwierdziliście, że wygląda jakoś inaczej, mniej trwało jakby była zbudowana z głazów łatwych do zniszczenia.
- Chyba domyślam się, co należy tu zrobić. Rozwalić tą ścianę, a do tego potrzebny jest Pokemon znający Rock Smash - powiedziała Ayane.

Keisuke - 2015-05-15, 13:47

powinnaś wiedzieć

------------------------------

Zatem rozpoczęliśmy poszukiwania, czyli najstarszą znaną metodę jeśli chodzi o znalezienie czegoś. Bez żadnych pomocniczych urządzeń, tylko nasz wzrok wspomagany latarką. Z początku wyglądało na to, że nic tutaj nie ma i chyba ten lider wyjechał na odpoczynek, aczkolwiek po dalszych oględzinach udało nam się znaleźć ścianę, która wydawała się być zbudowana przez kogoś. Ayane stwierdziła, że do tego zadania będzie potrzebny ktoś znający Rock Smash, oczywiście momentalnie wystawiłem swojego Blastoise, gdyż akurat on umiał użyć tego ruchu. Na początek sprawdziłem, które miejsce jest najbardziej luźne, a następnie kazałem użyć mojemu pokemonowi Rock Smash, żeby rozkruszyć mur.

Daisy7 - 2015-05-15, 18:12

Gdy tylko pięści potężnego Blastoise'a spotkały się ze ścianą, ta rozsypała się, jakby była zrobione z bardzo delikatnego materiału. Ciekawe czy naprawdę była aż tak delikatna, czy to zasługa Rock Smash. W końcu ten atak służy do rozkruszania głazów i kamieni, nieprawdaż? Znaleźliście się w magicznym miejscu. Niewielka komnata pośrodku której znajduje się portal zapraszający do siebie błękitną poświatą, a wokół niego na suficie i ścianach aż roi się od lśniących kamieni. Czyżby to były prawdziwe diamenty? Szok!
- Jeej... Jak tu ślicznie – wyszeptała Ayane, po czym zaniemówiła na moment, rozglądając się uważnie po jaskini. - Bajecznie. Keisiaczku, jeśli będziesz chciał mi się oświadczyć, to poproszę o pierścionek z takim malutkim, niebieskawym diamencikiem jak te tutaj, zgoda? – dodała, pozostając w „hipnozie” niemożności oderwania oczu od błyskotek.

Keisuke - 2015-05-15, 20:44

Uśmiechnąłem się w stronę Blastoise, a następnie odwołałem go do pokeballa, na chwilę obecną nie przyda mi się na nic więcej. Po wejściu do jaskini doznaliśmy szoku. Mianowicie cała jaskinia była obtoczona błyszczącymi kamieniami, najprawdopodobniej diamentami. Ayane jak każda dziewczyna wpadła w trans, nic jej nie odpowiedziałem na te słowa, gdyż i tak mnie nie słuchała. W sumie, to już miałem pomysł na pierścionek, ale jaki to moja niespodzianka, bądź co bądź mam jeszcze trochę czasu do tego.
Daisy7 - 2015-05-16, 11:24

Z pomocą Charliego udało ci się zaciągnąć zahipnotyzowaną Ayane do portalu. Seiko nie była tak zaczarowana jak jej siostra, lecz nie przeszła obojętnie obok diamentów. To może oznaczać, że powolutku zamienia się z dziewczynki w kobietkę.
Po wejściu do portalu wylądowaliście w labiryncie. Oczywiście jest wykonany z kamieni i wszelkie próby zczitowania (przelecenie górą, rozbijanie ścian, teleportowanie się, podkop itd.) są zabronione. Waszym zadaniem jest przejście go, by trafić na następne zadanie tutejszego lidera. Do dzieła~

My to sobie zrobimy w formie zwykłego labiryntu, który musisz wykonać w jakimś programie graficznym.

Keisuke - 2015-05-16, 12:27

http://imgur.com/kJbnxNl droga labiryntem /// czemu nie mogłem czitować? ;o

-----------------------------------

Zatem rozpoczęła się wędrówka przez labirynt, po prostu uwielbiam je, naprawdę! Mam wrodzony talent do przechodzenia przez nie, będąc dzieckiem często musiałem przechodzić takie korytarze, żeby nauczyć się działać w takich warunkach. Wykształciłem dzięki temu niebywały zmysł do wykrywania poprawnej drogi. Oczywiście, nie ma tak że szedłem bezbłędnie, zdarzały się wpadki z wejściem w inny korytarz, ale momentalnie się poprawiałem. Jak to dobrze mieć w swojej ekipie taki wykrywacz poprawnej drogi, czyż nie?

Daisy7 - 2015-05-16, 13:02

żebyś się w końcu oduczył tego *^*
--------------
Rzeczywiście całkiem szybko przeszliście ten poplątany labirynt. Całe szczęście, że po drodze nie wpadliście na żadne przeszkody. Na przykład walki z dzikimi Pokemonami. To z pewnością nie byłoby przyjemne i na pewno zabrałoby wam mnóstwo czasu. A czas to pieniądz, prawda? Na końcu labiryntu czekała na was drabinka. Wszedłszy po niej na górę, znaleźliście się w podłużnej, ale niskiej komnacie. Znajduje się tu sporo kolorowych kamieni, ale tym razem nie są to żadne diamenty czy rubiny. Zwykłe kamyczki pomalowane jakimiś farbkami. Są 4 czerwone, 8 fioletowych, 2 zielone, 4 błękitne i 10 szarych - zwyczajne. Do tego w ścianach pomieszczenia znajduje się mnóstwo otworów.

Keisuke - 2015-05-16, 13:53

czasem trzeba sobie ułatwiać życie ;o

--------------------------------

W końcu udało nam się dotrzeć do miejsca w którym znajdował się lider, a był nim Grant, bo w międzyczasie udało mi się sprawdzić na mapie. Czekała nas kolejna bitwa z kamiennym liderem, może będzie silniejszy od Roarka? W każdym razie czekała nas kolejna zagadka, mianowicie mieliśmy dookoła całe mnóstwo kamyków, które nie były diamentami oraz ścianę pełną różnych otworów. Zapewne znając życie kolorowe kamyki pasują do otworów. Problemem było jedynie dopasowanie ich w odpowiedniej kolejności, gdyby była tylko jakaś podpowiedź.

Daisy7 - 2015-05-16, 16:04

Pomysłów na to, gdzie jakie kamyki wrzucać, mieliście multum. Poczynając od tych prostych, a kończąc na niesamowicie skomplikowanych. Ostatecznie to Seiko postanowiła spróbować swojego szyfru, czyli wrzucania według ilości (tych kamyków których jest najmniej do najmniejszej dziury, a potem stopniowo większość ilość do większych otworów), ponieważ uznała, że nastanie wieczór, zanim wy podejmiecie jakąś decyzję. Okazało się, że mała miała rację, dzięki czemu po chwili otworzyły się przed wami kolejne, zakamuflowane drzwi. Przeszliście do, miejmy nadzieję, ostatniego pomieszczenia przed salą lidera. Musisz rozwiązać poniższe rebusy.
1.

2.

3.

Keisuke - 2015-05-16, 19:29

Całe szczęście, że Seiko odziedziczyła intelekt w tej rodzinie, bo gdyby nie Ayane pewnie też bym wpadł na ten pomysł, wszystko jej wina. W każdym razie teraz czekały nas rebusy, które po raz kolejny musiałem ja rozwiązać, bo inni się jakoś nie nadawali do tej roboty, no może poza Hachim, Charlim i Seiko. Rozpocząłem przyglądanie się wszystkim trzem zagadkom, a po chwili się uśmiechnąłem i powiedziałem ze stanowczością.
-Hasło w jedynce to "Jedna jaskółka wiosny nie czyni", w drugim brzmi ono "samoopalacz", a trzecia odpowiedź to "wilcza wataha". Swoją drogą, ciekawe co te wszystkie trze mają wspólnego.

Daisy7 - 2015-05-16, 21:29

niby czemu „gdyby nie Ayane...”? co ona ma do tego? .___. zwalasz na nią winę za nic! D: chyba skądś to znam...
--------------
- Pewnie nic – mruknęła Ayane w odpowiedzi, nie zastanawiając się zbytnio nad głębszym sensem trzech rebusów.
Ukazały się przed wami kolejne wrota, którymi nareszcie przeszliście na arenę. W przeciwieństwie do tej, którą widzieliście wczoraj, ta jest znacznie ciekawsza. Od razu widać, że tutejszy lider ma pomysł i chęci. Komnata jest idealnie okrągłą. Sklepienie stanowią mocno złączone kamienie pomiędzy które wetknięto różnobarwne klejnoty błyszczące w świetle rzucanym przez reflektory umieszczone po bokach pomieszczenia. Ze względu na ograniczenie wysokościowe nie jest to zbyt korzystny plac dla Pokemonów latających, więc jeśli zamierzałeś takowego użyć, lepiej zmień swój wybór. Miejsca dla widzów znajdują się jak zawsze na brzegach tuż przy ścianie, jednak urozmaicono je tym, że znajdują się na podwyższeniu. Około półtorej metra od ziemi. Na trybuny można z łatwością wejść po kamiennych schodkach. Wszystko ślicznie i pięknie, ale... gdzie się podział gospodarz gymu?

Keisuke - 2015-05-16, 23:36

bo gdyby ona nie gadała do mnie z kolejnymi głupimi propozycjami rozwiązania zagadki, to Keiosław w końcu by wymyślił, nie dawała mu się skupić*^*

------------------------------------------

Więc udało nam się dostać w końcu po wielu próbach i przeciwnościach losu do komnaty lidera. Naprawdę się ucieszyłem z wyczynu mojej drużyny, ale niestety...przecież to nie mogłoby być normalne, żeby lider pojawił się na środku areny z transparentem witającym nas. Fakt, sala była bardzo ładna, tego nie można było mu odmówić, aczkolwiek mógłby pilnować swojego własnego interesu. Nie pozostawało mi nic innego, aniżeli nawoływać lidera z nadzieją, że ktoś się odezwie.

Daisy7 - 2015-05-17, 13:28

JASNE! ;-;
-------------------------
Wołanie przyniosło efekty. Z ukrytego gdzieś na sali głośnika usłyszeliście męski głos, informujący: "Już idę". Po chwili do pomieszczenia wszedł szczupły, lecz wysportowany, ciemnoskóry mężczyzna mający na oko między 25 a 30 lat. jego postawione do tyłu włosy są jeszcze ciemniejsze niż karnacja, ale wzrok przyciąga do nich nie barwa, lecz powtykane we fryzurę różnobarwne kamienie. Dokładnie takie same jakie zdobią tutejsze sklepienie, iskrząc się magicznie w świetle reflektorów. Koleś stanął w odległości około dwunastu metrów od was i ukłonił się szarmancko.
- Witajcie w mojej sali. Nazywam się Grant i jestem tutejszym liderem. Dysponuję dwójką Pokemonów typu kamiennego - przedstawił się, a mówiąc o stworkach wypuścił przed siebie błękitnego Amaurę oraz brązowego Tyrunta.


Keisuke - 2015-05-17, 14:48

no pewnie ;-; skąd ja to znam...

---------------------------------

Zatem w końcu ujrzeliśmy lidera tej sali. Zwał się on Grant i zgodnie z moimi przypuszczeniami był on kamiennym liderem. Był tak miły, że nawet ujawnił nam swoje pokemony, a były nimi Amaura oraz Tyrunt. Znałem tę dwójkę, gdyż sam posiadałem podobne stworki, jeden był połączeniem kamienia i lodu, a drugi kamienia i smoka. Rzadko spotykane połączenie typów, więc tym niemniej przeciwnik musi być naprawdę zacny.
-Emm witaj, jestem Keisuke, ta wysoka blondynka to Ayane, moja dziewczyna, ten niewiele mniejszy chłopak to Charlie, natomiast ta mała, urocza księżniczka jest siostrą Ayane i zwie się Seiko, natomiast jej dzielny towarzysz do najodważniejszy z wilków Hachiko. Przybyłem tutaj z moimi towarzyszami, żeby zdobyć Twoją odznakę.

Daisy7 - 2015-05-17, 15:26

- Miło mi was wszystkich poznać. Swoją drogą mam kuzynkę, która na oko ma tyle samo lat, co wasza mała księżniczka - uśmiechnął się dobrotliwie. - W każdym razie nie ma na co czekać. Rozpocznijmy walkę! - dodał hardo, zakasując rękawy, jakby przygotowywał się do ciężkiej pracy.
Twoi towarzysze odeszli w kierunku podwyższonych trybun, a ty już miałeś wystawić do walki pierwsze z zaplanowanych stworków, lecz... nie mogłeś. Pokemon po prostu nie był w stanie opuścić kulki. Ale jak to? Czemu? Masz jakąś hipotezę?

Keisuke - 2015-05-17, 15:47

Więc nadszedł czas bym stoczył walkę z Grantem. Wydawał się być on naprawdę silnym przeciwnikiem w związku z czym musiałem użyć wszystkich swoich umiejętności. Miałem jako pierwszy wybór wystawić Blastoise, on sam powinien móc sam sobie poradzić ze wszystkim. Jakże się zdziwiłem, gdy okazało się, że mój pokemon nie chce wyjść z Pokeballa, może zwyczajnie wziąłem nie ten, co trzeba? Spróbowałem z innymi, lecz i te nie działały. Mocno zdziwiłem się tym wszystkim i poprosiłem Ayane, by ta zawalczyła jako pierwsza, podczas gdy ja miałem zamiar sprawdzić co jest nie tak.
Daisy7 - 2015-05-17, 20:09

Okazało się, że Ayane także nie mogła wystawić żadnego Pokemona. Charlie tak samo! Zaczęliście podejrzewać, że to jakaś cwana sztuczka tutejszego lidera. Może specjalnie udaje takiego i miłego i życzliwego, by nie wydało się jego prawdziwe oblicze? Wasze rozmyślenia na ten temat zostały jednak rozwiane, gdy Seiko dla zabawy wyrzuciła kulkę z Lu. Mała myszka bez problemu opuściła swoją kulkę. O co tu może chodzić?
- Zaraz, zaraz... A może po prostu nie minął dzień przerwy między wasza ostatnią walką z liderem? Czy wczoraj walczyliście z jakimś? - zapytał Grant, który wydaje się być szczerze zainteresowany ową sprawą.

Keisuke - 2015-05-17, 21:24

Zdziwiłem się tym wszystkim co działo się wokół mnie. Nie dość, że ja nie mogłem wypuścić jakiegokolwiek pokemona, to jeszcze Ayane wraz z Charlim nie mogli tego uczynić. Dziwne było to, że Seiko jako jedyna mogła wypuszczać pokemony, swoją drogą to było urocze, gdy ona bawiła się z Lu, aczkolwiek wracając do meritum. Grant spytał mnie czy wczoraj walczyliśmy z liderem. Spojrzałem na swoich towarzyszy, a po chwili wróciłem wzrokiem do ciemnoskórego i odpowiedziałem mu twierdząco.
Daisy7 - 2015-05-17, 21:46

- No to nic dziwnego. Między pojedynkami z liderami musi być odstęp minimum jednego dnia odpoczynku - wyjaśnił, ciesząc się, że udało się rozwiązać tajemnicza zagadkę. - Trochę głupio by było, gdybyście musieli jutro na nowo wykonywać te wszystkie moje zadania. Hmmm... A gdybyście tak poświęcili dzień na zwiedzanie Cyllage? Jesteście z regionu Mitsugo, tak? Byliście kiedyś w innych? Mówię wam, moje miasto jest bardzo ciekawe. Pochodzilibyście sobie po nim trochę, na wieczór przespali się w centrum, a jutro wrócili tu do mojego gymu na walkę. Po pojedynkach moglibyście już spokojnie przenieść się portalem z powrotem do Mitsugo. Co o tym sądzicie? - zaproponował.
Keisuke - 2015-05-17, 21:56

A to Ci nowość, w sumie to zawsze w walce z liderem był jakiś dzień odstępu, aczkolwiek pamiętam, że i tak mogłem używać pokemonów, ale może to chodzi o stosowanie ich w walce z liderem, kto wie? W każdym razie Grant zaproponował, byśmy wyszli z sali i rozejrzeli się po jego rodzinnym mieście, Cyllage.
-Cóż, ja mógłbym rozejrzeć się po Twoim mieście, aczkolwiek to tylko zależy od moich towarzyszy. Jeśli nie mają problemu, bo zawsze możemy przeczekać w zimnych i wilgotnych jaskiniach pełnych ciemności.

Daisy7 - 2015-05-18, 16:36

- No co ty?! Jaja sobie robisz?! - krzyknęła oburzona Ayane, patrząc na ciebie wilkiem, jakbyś zabił jej rodziców lub zu zużył ulubiony lakier do paznokci, co rzecz jasna jest równie straszne co to pierwsze.
- Ja chcę zwiedzać miasteczko - zaoponowała siedmiolatka, której oczy momentalnie zabłyszczały.
- Mi w sumie także to odpowiada - przytaknął Charlie. - Ciemne jaskinie zdążyły mi się przejeść.
- W takim razie postanowione - wyszczerzył się Grant. - Zapraszam, za mną.
Wspólnie opuściliście salę lidera jego wyjściem i znaleźliście się w przedsionku gymu, gdzie normalnie wchodzą trenerzy z Kalos. Opuściwszy budynek, ujrzeliście przed sobą rozległe miasto.
- Witam w Cyllage. Poradzicie sobie sami czy wolicie mnie jako przewodnika? - zapytał ciemnoskóry mężczyzna.

Keisuke - 2015-05-18, 16:54

Zgodnie z moimi przypuszczeniami każdy z moich towarzyszy nie miał zamiaru spędzać kolejnej nocy w jaskini. W sumie ja też nie chciałem spędzać kolejnej nocy w zimnej jaskini. Wszyscy razem wyszliśmy z Gymu na ulice Cyllage. Wyglądało jak typowe miasto, więc co się dziwić. Grant spytał nas odnośnie bycia naszym przewodnikiem.
-W sumie jedyną rzeczą, która mnie interesuje to to, czy znajduje się tutaj jakaś ściana wspinaczkowa, zawsze chciałem tego spróbować, jeśli coś takiego tutaj jest możesz nas zaprowadzić tam.

Daisy7 - 2015-05-18, 17:04

- Trafiłeś w samo sedno naszego miasteczka - powiedział radośnie mężczyzna, wyciągając rękę przed siebie i wskazując nią bardzo duży budynek wyglądający jak jakaś hala sportowa albo zakryta pływalnia. Na pewno nie jest to blok mieszkalny, kamienica, centrum handlowe ani wieżowiec z masą biur oferujących przeróżne usługi. - Widzicie? To chluba Cyllage. Wewnątrz znajduje się mnóstwo ścian wspinaczkowych, a także inne sportowe gadżety. Ostatnio wyremontowali siłownie dla mężczyzn oraz klub fitness dla kobiet, o ile się nie mylę. Największa ścianka mieście się zewnątrz przy hali. Myślę, że przy tak ładnej pogodzie można na nią śmiało wchodzić. W zdrowym ciele zdrowy duch! - wyjaśnił.
Keisuke - 2015-05-18, 17:10

Uśmiechnąłem się i lekko przeciągnąłem. Spoglądając na tę halę uświadomiłem sobie, że czeka mnie dziś cały dzień treningu. Cały czas pamiętałem spotkanie z Mard Geerem oraz moją słabość. To był jeden z tych malutkich kroków, które muszę wykonać ku zwiększenia swej siły.
-To w takim razie ja dziękuje. Mam zamiar poświęcić cały dzień na treningu fizycznym, w międzyczasie zjemy pewnie jakiś obiad, a jutro pokonam Cię i zmiotę z powierzchni ziemi. W sumie to nie wiem, czy moi towarzysze będą mieli ochotę podzielić mój fizyczny entuzjazm, więc możesz ich oprowadzić, jeśli mają chęci.

Daisy7 - 2015-05-18, 17:29

- Podoba mi się twój entuzjazm, ale nie bądź zbyt pewny siebie, by nie zostać przemądrzalcem i chwalipiętą - pouczył cię Grant, na chwilę zmieniając się w surowego ojca-nauczyciela, ale szybko wrócił do dawnego, pogodnego wyrazu twarzy, którym opromienił twoich towarzyszy. - To co? Ktoś chętny na wycieczkę po Cyllage?
- Ja podziękuję. Nie jestem fanem zwiedzania, ale do sportu też mnie szczególnie nie ciągnie, więc po prostu rozejrzę się po okolicy na własną rękę. Może ewentualnie potrenuję Pokemony. Nocujemy w centrum, tak? Jakby coś to jeszcze się spiszemy albo zadzwonię. Pa - odpowiedział Charlie i nie czekając ani chwili dłużej, odszedł.
- A ja z Seiko chętnie skorzystamy z oferty darmowego przewodnika - uśmiechnęła się pogodnie Ayane, a siostrzyczka pokiwała głową twierdząco. - Weźmiemy ze sobą Hachiego, bo wątpię, by mógł wejść na zamkniętą halę sportową. Jakby coś to też jesteśmy pod telefonem. Ok, Keisuke?

Keisuke - 2015-05-18, 17:41

Zatem każdy z nas miał plan na dzisiejszy dzień. Osobiście martwiłem się najbardziej o Ayane i Seiko nawet jeśli był z nimi Grant, mimo wszystko musiałem wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Swojej ukochanej dałem jeszcze buzi w polik na pożegnanie po czym ruszyłem na hale. Wyglądało na to, że czeka mnie dzień pełen wysiłku, ale cóż z tym zrobić. Jeśli chce się być silnym trzeba czasem coś poświęcić, swoją drogą ciekawe co tam u Colgate, powinienem do niej kiedyś zadzwonić.
Daisy7 - 2015-05-18, 22:02

Ano powinieneś - podpowiedział ci twój wewnętrzny głosił, który swoją drogą bywa czasem niesamowicie przemądrzały, jakby pozjadał wszystkie rozumny tego świata. Zaskakujące, że ktoś tak przeciętnie inteligenty jak ty, posiada w sobie prawdziwego geniusza. Szkoda tylko, że nie potrafisz tego jakoś pożytecznie wykorzystać, ale no cóż, nie każdy musi być genialny jak Daisiak. Rozmyślając o tym wszystkim, nim się zorientowałeś, dotarłeś przed halę sportową. Wszystkie atrakcje wewnątrz są darmowe, ale wpierw trzeba zapłacić bilet wstępu. Kosztuje 500$ godzinę, więc możesz wybrać sobie np. 5h i wtedy wydasz 2500$. Dodatkowo, jeśli zamierzasz wypuszczać stworki, musisz bez względu na ilość Poków i liczbę godzin spędzonych na hali dopłacić 1000$.
Keisuke - 2015-05-18, 22:17

Matko, ale ten Daisiak głupi, naprawdę powinienem znaleźć sposób, żeby pozbyć się tego denerwującego głosiku, który uważał się za jakiegoś geniusza co było błędem, podobnie jak to że byłem głupi. W każdym razie udałem do miejsca gdzie mógłbym kupić bilet celem zakupu na pięć godzin, miałem zamiar spędzić tutaj cały dzień, jednocześnie wolałem spędzić ten czas na treningu swojego własnego ciała, w związku z tym uznałem wypuszczanie pokemonów za zbędne, takie życie.
Daisy7 - 2015-05-19, 13:32

- Pięć razy pięćset, dwa tysiące pięćset dolarów do zapłaty poproszę - poinformował mężczyzna siedzący za kasą, wybijając na kalkulatorze potrzebne cyfry, jakby nie mógł obliczyć tego jakże trudnego rachunku matematycznego w pamięci.
Po uregulowaniu należnej zapłaty otrzymałeś mały, złotawy bilecik z wpisaną na nim dokładną godziną, do której musisz opuścić halę sportową, czyli równo za pięć godzin od teraz. Wszedłszy do środka, znalazłeś się w długim korytarzu, gdzie czuć silny zapach środków czyszczących. Podłoga wyłożona jest białymi kafelkami, a ściany pomalowane na jasny niebieski. Trochę zbyt szpitalnie, ale co poradzić. Wszystkie możliwe półki czy kredensy zajmują puchary. Sala główna, czyli ta ze ścianami wspinaczkowymi znajduje się na parterze, zajmując cały jego obszar. Jeśli jednak wolisz wybrać siłownię, fitness (chociaż to dla pań ;p), kręgielnie lub mały barek z przekąskami na szybko, musisz wejść schodami na pierwsze piętro.

Keisuke - 2015-05-19, 14:30

Wydawało się, że to miejsce jest bardzo profesjonalne. Znajduje się tutaj wszystko czego potrzebowałby prawdziwy poszukiwacz treningu. Oczywiście na początek chciałem udać się na ścianę wspinaczkową, gdyż taki był mój początkowy zamiar. Potem może przekąszę coś w barze i wyruszę na siłownię. To chyba dobry plan, zważywszy na to, iż i tak dzisiaj nic konkretnego do roboty nie mam. Pewnie w trakcie mojej przerwy zadzwonię do Ayane, aby spytać co u nich, oby wszystko było w porządku.
Daisy7 - 2015-05-19, 15:02

Sala ze ścianami wspinaczkowymi okazała się całkiem interesująca. Póki co nie ma zbyt wielu ludzi. Pewnie tłumy zwalą się około piętnastej-siedemnastej, gdy ludzie pokończą pracę albo na dziewiętnastą, by potrenować na dobre zakończenie dnia. Musisz więc wykorzystać tę kilka godzin ciszy i spokoju na indywidualne ćwiczenia. O 16:00 wyszedłeś spocony z sali, wziąłeś szybki prysznic, korzystając z publicznych natrysków i skierowałeś kroki ku barowi. Można tu kupić typowy fast foody jak frytki, hot dog, hamburger, pizza czy zapiekanka, a ze zdrowszych przekąsek to chyba jedynie zupę, którą gorują tu na miejscu. Dzisiaj do wyboru pomidorowa lub kalafiorowa. Bierzesz coś? Swoją drogą zostały ci około 2h wykupionego czasu na siłowni.
Keisuke - 2015-05-19, 15:15

Ściana była rzeczywiście całkiem wymęczająca, ale to dobrze, przynajmniej będę miał pewność, że będę naprawdę wytrenowany. Po skończeniu wspinaczki po ścianie udałem się pod prysznic, a potem do baru. W sumie trochę dziwne, że nie mają tutaj większego wyboru zdrowych przekąsek, bo jeśli chciałbym zjeść hot-doga to nie wydawałbym takiej sumy na to, tylko poszedł do jakiegoś fast fooda po gorącą bułkę z parówką. W każdym razie poprosiłem o zupę pomidorową, gdyż wydawała się być najzdrowszym wyborem.
Daisy7 - 2015-05-19, 17:38

Po zapłaceniu siedmiu dolarów za posiłek i odczekaniu kilku minut, otrzymałeś głęboki talerz pełen gorącej zupy pomidorowej, a także jednorazową, plastikową łyżeczkę do zestawu. Usiadłeś przy jednym z wolnych stolików dwuosobowych jak najbardziej w rogu, by nie musieć słuchać dudniącego w tle telewizora. Gdyby jeszcze leciało coś ciekawego, a nie okropnie nudny program kulinarny. No błagam. Kogo obchodzi, że profesjonalny kucharz przegrał, bo podał swoje danie kilka sekund za późno? Idiotyzm. Z nudów wybrałeś numer Ayane. Dziewczyna odebrała za drugim sygnałem.
- Hej. Co tam? Jak wspinaczka? Podbiłeś już Mount Everest? - zaśmiała się, a po jej głosie poznałeś, że wszystko z nią w jak najlepszym porządku.

Keisuke - 2015-05-19, 18:00

Oczywiście głupi Daisiak znowu kazał mi iść z daleka od telewizora, gdzie leciał dosyć ciekawy program kulinarny, aczkolwiek już się kończył i nie byłem w stanie obejrzeć jak kucharz przyrządza swoją potrawę, a szkoda bo może bym uraczył tym wspaniałym rarytasem Ayane? W każdym razie to wina Daisiaka. Teraz mogłem się rozkoszować zupką pomidorową, także porozmawiać z moją ukochaną.
-Emm, wszystko dobrze, ale strasznie drogi karnet. Za pięć godzin zapłaciłem 2500$, a dla pokemonów musiałbym dorzuć dodatkowy 1000$. Teraz jem akurat obiad, mianowicie zupę pomidorową, a następnie wyruszam na siłownię popracować nad mięśniami, a co z Tobą? Jak się czujesz, wszystko dobrze u Ciebie, Seiko i Hachiego?

Daisy7 - 2015-05-19, 19:01

- Wow, to rzeczywiście drogo. Nawet bardzo! Według mnie zdzierają i o na maksa. Chociaż Grant mówił, że ludzi tam zawsze na pęczki. Może mieszkańców, którzy wykupili sobie jakieś opłacalne karnety. Chyba Cyllage City nie przepada za turystami - skomentowała. - Smacznego! Chociaż zgaduję, że taka zupka z baru jest niczym w porównaniu do rarytasów, jakie serwuję ci twoje najukochańsza dziewczyna pod słońcem - zaśmiała się. - Co do pracy nad mięśniami to pamiętaj, żeby nie przesadzić. Wiem, że jesteś mnichem i robiłeś nie takie ćwiczenia, ale mimo wszystko ostatnio trochę się leniliśmy, a twoje naciągnięte ścięgno z pewnością nie ułatwi nam powrotu do dobrej formy. U mnie i WE MNIE wszystko gra, jeśli wiesz, co mam na myśli. Seiko pochłania właśnie dużego loda kręconego ze strzelającą posypką i co rusz otwiera buzię, żebym posłuchała jak jej pyka w ustach. Hachi natomiast poznaje nowe zapachy, obwąchując każdy możliwy hydrant. Oby tylko ich nie obsikiwał, bo nie zamierzam płacić żadnej kary! Aktualnie wybieramy się do... emm... a wiem, muzeum sztuki złotniczej? Coś takiego.
Keisuke - 2015-05-19, 19:14

-Ta, ta, taaaaaaaa. Dzięki za smacznego. W ogóle ciekawe jak udało Ci się nakłonić Seiko na wycieczkę do muzeum, mam wrażenie że to związane jest z tymi lodami, hihihi. W każdym razie niedługo będę kończył, bo chcę wykorzystać jak najlepiej te ciężko wydane pieniądze. Uważaj na siebie i pozdrów Seiko i Hachiego, a ja będę pomału się zbierał na siłownię. Skończę po osiemnastej, więc możecie się jakoś zgadać, a potem pójdziemy wspólnie poszukać noclegu, okej?
Daisy7 - 2015-05-19, 19:29

- Phi, sądzisz, że posunęłabym się do szantażu? - prychnęła Ayane, chociaż wyczułeś, że było to pytanie czysto retoryczne. - Po osiemnastej? Okej. Spokojnie zdążymy. Pewnie naszą wycieczkę zakończymy nawet wcześniej, więc jak wyjdziesz, to idź prosto do centrum, a ja ci jeszcze napiszę wiadomość, który pokój mamy. Charlie pisał mi niedawno, że będzie dosyć późno - dodała, po czym pożegnała się z tobą i odłożyłeś urządzenie do kieszeni.
Ledwo to zrobiłeś, a zorientowałeś się, że naprzeciwko ciebie usiadła wysoka blondynka o szczupłych nogach z włosami upiętymi w wysoki kucyk. Ubrana jest tylko w krótkie spodenki i sportowy stanik. Wszystko na sportowo, gdyby nie mocny makijaż jaki walnęła sobie na całkiem niebrzydką twarz, która zdecydowanie obeszłaby się bez tego kilograma gładzi.
- Cześć, jestem Angela. Wolne? - zapytała słodko już po fakcie, ukazując ci szereg równiutkich, bielutkich ząbków.

Keisuke - 2015-05-19, 19:53

Zatem pozostawało mi jedynie udać się na siłownię celem potrenowania. Problem jednak pojawił się tuż po rozłączeniu rozmowy z Ayane. Mianowicie po odłożeniu pokedexu dosiadła się do mnie jakaś wysoka blond dziewczyna, która pewnie dla kogoś mogłaby być ładna, lecz zdecydowanie lata świetlne brakowały jej do mojej ukochanej. Spytała mnie uroczo, jak typowa lalunia, czy to miejsce jest wolne, po co ona o to pyta, skoro już się przysiadła, naprawdę głupek.
-Ta, jest wolne, zważywszy na to, że ja właśnie idę.
Mówiąc zimnym tonem udałem się na siłownie, by tam spędzić resztę czasu.

Daisy7 - 2015-05-19, 21:30

Mina blondynki, gdy powiedziałeś jej zimnym i oschłym tonem, że miejsce naprzeciwko ciebie jest wolne, a sam już się zbierasz, była po prostu bezcenna. Dosłownie odjęło jej na chwilę mowę, ale kiedy przechodziłeś ponownie obok stolika po odłożeniu talerza, kierując się do drzwi wyjściowych z baru, mógłbyś przysiąc, iż owa nieznajoma prychnęła cicho kąśliwy komentarz pod twoim adresem: "Pf, pewnie i tak byłby słaby w łóżku". Westchnąwszy głośno, pomachałeś głową na boki, starając się nie stracić wiary w ludzkość. W końcu nie wszyscy homo sapiens mają więcej wspólnego z pustakiem niż inteligentnym szympansem, prawda?
W siłowni zostałeś zaczepiony przez jednego z pracujących tu trenerów, który zapytał cię, czy zamierasz ćwiczyć sam, czy wolisz skorzystać z jego pomocy i odpowiednio dobranych treningów.

Keisuke - 2015-05-19, 21:44

Przez chwilę moja duma samca się odezwała po usłyszeniu tego, że jestem słaby w łóżku, aczkolwiek co ona może wiedzieć, eh szkoda że nie było w pobliżu Ayane, ta to już by jej zdrowo wygarnęła, muszę opowiedzieć jej historię o tym, jak spławiłem kobietę. W każdym razie teraz musiałem się skupić na treningu. Mogłem co prawda poprosić profesjonalistę o pomoc, lecz z przyzwyczajenia już odmówiłem. Mimo wszystko chyba najlepiej wiedziałem co jest dobre dla mojego ciała, zwłaszcza po całym życiu spędzonym na treningach.
Daisy7 - 2015-05-20, 13:39

Mężczyzna zrozumiał cię i nie nalegał, by zostać twoim prywatnym trenerem, więc w spokoju rozpocząłeś własne ćwiczenia. Pamiętałeś, by nie pakować jedynie na bicepsy i klatę jak wielu facetów, lecz także trenować nogi. W związku z tym najpierw spędziłeś trochę czasu na bieżni, potem podnosiłeś ciężary, chwila na rowerku i jeszcze kilka dodatkowych ćwiczeń na urządzeniach o trudnych do zapamiętania nazwach. Nic dziwnego, że przed osiemnastą byłeś znów spocony. Korzystając z ostatków wykupionego czasu, poszedłeś się porządniej przepłukać oraz odświeżyć. Chyba dzisiaj jesteś już zwolniony z wieczornej kąpieli. Halę sportową opuściłeś równo o 18:00, kierując się w stronę centrum. Na pokedexie masz jedną nieodczytaną wiadomość od Ayane: "Pokój numer 4, parter. Kup coś dobregooo".
Keisuke - 2015-05-20, 15:04

Zatem mój pozostały czas spędziłem na treningu, no może poza samą końcówką, którą wykorzystałem by udać się pod prysznic. Po godzinie osiemnastej byłem już świeży, pachnący i wytrenowany. Zdziwiłem się tym SMS'em od Ayane, nie miałem pojęcia co ona rozumie pod pojęciem "coś dobrego". Od razu skierowałem się do Centrum, lecz po chwili tknęło mnie sumienie i postanowiłem skierować się do spożywczego. Słyszałem o genialnym napoju w Cyllage, zwanym "Czarne Frugo", może zasmakuje moim towarzyszom.
Keisuke - 2015-05-20, 15:04

Zatem mój pozostały czas spędziłem na treningu, no może poza samą końcówką, którą wykorzystałem by udać się pod prysznic. Po godzinie osiemnastej byłem już świeży, pachnący i wytrenowany. Zdziwiłem się tym SMS'em od Ayane, nie miałem pojęcia co ona rozumie pod pojęciem "coś dobrego". Od razu skierowałem się do Centrum, lecz po chwili tknęło mnie sumienie i postanowiłem skierować się do spożywczego. Słyszałem o genialnym napoju w Cyllage, zwanym "Czarne Frugo", może zasmakuje moim towarzyszom.
Daisy7 - 2015-05-20, 20:44

A więc jednak pod tą kamienną skorupą kryje się iskierka dobroci? Miło słyszeć. Zakupiwszy napój, a dokładniej to dwa (łącznie 4$), bo zapewne Seiko wpadałaby w płacz, gdyby ona nie dostała tego co siostra, udałeś się z powrotem do centrum, kierując swe kroki prosto do pokoju numer cztery na parterze. Drzwi nie były zamknięte na klucz, więc wszedłeś do środka. Zastałeś tam obydwie Alenar zajęte jakąś fascynującą rozmową. Akurat chichotały, łaskocząc się wzajemnie na łóżku. Hachiko natomiast śpi smacznie zwinięty w kłębek na jednoosobowym posłaniu dla Charliego.
- O, cześć Keisiak! - powiedziała rozbawionym, wesołym głosem twoja ukochana.
- O, cześć Kei-chan! - powtórzyła po niej siedmiolatka, zmieniając jedynie ostatni zwrot.
- Kupiłeś coś dobregoooooo? - zapytała z nadzieją osiemnastolatka, przyglądając ci się badawczo.

Keisuke - 2015-05-20, 21:01

Czemu mnie nie zdziwiło to, że zamiast miłego przywitania typu "Jak się czujesz Keisiaczku?", albo "Co u Ciebie słychać?" W każdym razie pokazałem dziewczynom dwie buteleczki z czarnym napojem zwanym "Frugo". Nie wiem czy będzie im smakował, ale to ich wina, że nie zdefiniowały tego czego chcą. Ja w każdym razie postanowiłem się położyć na łóżko i chwilę powylegiwać. Należy mi się to, zwłaszcza po pięciu godzinach treningu, w ogóle muszę opowiedzieć moją historię w barze Ayane, ciekawe jak zareaguje.
Daisy7 - 2015-05-20, 21:11

Czemu mnie nie zdziwiło to, że zamiast miłego przywitania typu "Jak się czujesz Keisiaczku?", albo "Co u Ciebie słychać?" <- nie dokończyłeś zdania ;o
--------------
- Co to? - zapytała z zainteresowaniem Ayane, biorąc od ciebie dwie szklane butelki, po czym zaczęła się im przyglądać uważnie. - Alkoholu to to nie ma, nie? - dopytała na wszelki wypadek, wczytując się w skład. - Wygląda na to, że wszystko w porządku. Sprawdźmy, Sei - skomentowała, podając siostrze jeden napój.
Dziewczyny z początku niepewnie wzięły po łyku soku. Przełknąwszy picie, na ich twarzach zagościły szerokie uśmiechy, a oczy zaczęły im błyszczeć. Wręcz lśnić!
- Aaaaa! Keisuke! Jaki pyszne! - krzyknęła z podekscytowania osiemnastolatka, co zbudziło zdezorientowanego całą tą sytuacją Hachi'ego.
Piesek rozejrzał się wokół, a dostrzegłszy, że jesteś, zeskoczył z łóżka Charli'ego i wgramolił się na miejsce obok ciebie, łasząc się jak mały szczeniak albo kocurek.
- Nawet wilczek się za tobą stęsknił - zaśmiała się blondynka, która zdążyła kilkoma sporymi łykami opróżnić cały pojemnik z czarnej substancji. - Musimy nakupować tego na zapas. Po prostu niebo w gębie! Gratulacje, w końcu coś dobrze zrobiłeś, huehue. Swoją drogą jak ci minął dzień pełen ćwiczeń? Nie zrobiłeś sobie żadnej krzywdy?

Keisuke - 2015-05-20, 21:18

Pfff, że niby pierwszy raz coś dobrze zrobiłem, toż to skandal. W każdym razie miło było, że chociaż mnie doceniły, ale kupować ten napój będą już same. Głaszcząc Hachiego po grzbiecie postanowiłem odpowiedzieć Ayane na jej pytanie.
-Jak widzisz jestem cały i zdrowy. Spędziłem mnóstwo czasu na treningu, dwa razy wziąłem prysznic, bo byłem cały przepocony. W ogóle gdy się rozłączyłaś zaczepiła mnie długonoga blond dziewczyna z kilogramem tapety na twarzy. Spytała się czy może się dosiąść, ja jej powiedziałem oschle, że może po czym odszedłem. Szkoda, że nie widziałaś jej miny, myślałem że padnę. Jednak trochę uraziła moją dumę, bo powiedziała, że pewnie jestem słaby w łóżku.

Daisy7 - 2015-05-20, 21:23

Ayane do perfekcji udało się opanować swoje odruchy, by nie pokazać, że jest zazdrosny. A może rzeczywiście jej przeszło? Nie... To raczej mało prawdopodobne. Problem pojawił się jednak, gdy Seiko zapytała, co to znaczy być słabym w łóżku. Jej starsza siostra lekko spurpurowiała na twarzy, jednak po chwili usta blondynki uniosły się do góry w szerokim uśmiechu. Szerokim, ale także iście diabelskim, którym obdarzyła rzecz jasna ciebie.
- Kei na pewno ci wytłumaczy, skoro używa takich pojęć. Ja też nie wiem, co ma na myśli. No więc, Keisiaczku, co znaczy był słabym lub dobrym w łóżku? - zachichotała, rozbawiona tym, jak sam się wkopałeś.

Keisuke - 2015-05-20, 21:34

Gdy Ayane powiedziała, że wyjaśnię Seiko na czym polega bycie dobrym, lub słabym w łóżku. Wyczułem świetną okazję by zemścić się na mojej ukochanej za jakieś złe rzeczy, które mi kiedyś uczyniła. Chwyciłem ją mocno i rzuciłem na łóżko.
-Otóż księżniczko, czas byś przeszła do świata dorosłych. Mianowicie bycie dobrym w łóżku, to kochanie kogoś naprawdę bardzo, ale to baaardzoooo. Lecz nie w sposób taki siostrzany, tylko taki jak ja i Ayane, zaraz Ci pokaże.
Po tych słowach zacząłem się przybliżać do mojej osiemnastolatki, a następnie wyciągnąłem dłonie i...zacząłem ją łaskotać śmiejąc się potwornie.

Daisy7 - 2015-05-20, 21:44

przed LUB nie stawiaj przecinka
------------
Zanim dokończyłeś mówić, oburzona Ayane zaczęła się rozkopywać i to nie na żarty. Z początku sądziłeś, że to taktyka obronna przed łaskotkami, dlatego zacząłeś wykonywać ową czynność z jeszcze większym zaangażowaniem. I nagle... łup! Natychmiast przestałeś "dręczyć" ukochaną. Zamiast tego zacząłeś wpatrywać się w nią szeroko otwartymi oczami. Sekundę temu dostałeś z całej pety w policzek. Typowe uderzenie z liścia. I to wcale nie dla zabawy. Kompletnie cię zamurowało. W tym czasie blondynka "uwolniła" się, po czym wybiegła zapłakana z sypialni, krzycząc jedynie za sobą głośne "IDIOTA". Przecież.... ? Hę?
- C... Co ty jej zrobiłeś? - do rzeczywistości przywołało cię pytanie nie mniej wstrząśniętej Seiko, która patrzy na ciebie teraz z lękiem, jakby naprawdę się bała, że zamierzasz zrobić jej krzywdę.

Keisuke - 2015-05-20, 21:47

Nie ogarnąłem tego co się właśnie stało, przecież myślałem że będzie to dobra zabawa. Dotknąłem się w policzek, który oberwał, aż w końcu postanowiłem ruszyć za Ayane. Wcześniej poprosiłem Seiko, by została z Hachim wyjaśniając jej, że braciszek najwidoczniej jest kretynem i nadal nie rozumie zachowań dziewczyn. Po tym wszystkim rozpocząłem poszukiwania swojej dziewczyny, ja naprawdę nie chciałem zrobić jej nic złego, ech, czemu takie rzeczy zdarzają się tylko mnie.
Daisy7 - 2015-05-20, 21:57

Seiko przytaknęła ci tylko główką, po czym przeskoczyła na miejsce obok Hachi'ego, by wtulić się w jego milutką sierść. Ty natomiast opuściłeś wasz pokój i skierowałeś się prosto ku łazienkom, bo gdzież indziej dziewczyny chodzą się wypłakać? Przechodząc obok damskiej toalety, usłyszałeś coś brzmiącego jako pociąganie nosem. Zapytawszy przez drzwi czy to Ayane, w odpowiedzi usłyszałeś "Odejdź, idioto", co uświadomiło cię, że dobrze trafiłeś. Musiałeś na moment schować męską dumę, by wejść do kobiecej ubikacji. Co jak co, ale osiemnastolatka jest ważniejsza niż jakieś tam zasady dobrego wychowania. Na szczęście nie było nikogo oprócz twojej zapłakanej ukochanej. Siedzi w kącie przy zlewie i głaszcze troskliwie swój brzuch, dalej chlipiąc. Ma bardzo nierówny oddech, jakby lada moment miała zemdleć ze stresu. Najpierw nie reagowała na ciebie, lecz gdy zacząłeś się zbliżać, przeniosła ku tobie swoje demoniczne oczy przesycone gniewem. Zamurowało cię.
- Cholerny dupku - syknęła, po czym znów się rozszlochała. - Co ci strzeliło do tego pustego łba, żeby rzucać kobietę w ciąży na łóżko i ją tak mocno łaskotać? Jeśli nie chcesz dziecka, było się wcześniej zastanowić! - wrzasnęła. - Jeżeli maleństwu cokolwiek się stało, nie mówiąc już o po... poro... poronie... - kolejny wybuch płaczu. - Nie wybaczę ci tego - dokończyła, nabierając łapczywie powietrza, by nie stracić kontaktu z rzeczywistością.

Keisuke - 2015-05-20, 22:21

Po tej wypowiedzi Ayane zbladłem, fakt...przecież ona nosi moje dziecko...dziecko które już kocham, chociaż ono się jeszcze nie narodziło. Momentalnie zdrętwiały mi nogi, po czym zacząłem uderzać głową o ścianę za każdym razem powtarzając: "Przepraszam". Jaki ja głupi byłem, fakt może zbyt ostro nią rzuciłem, aczkolwiek nie był to jakiś rzut ziemniakami, tylko DELIKATNY rzut, było mi strasznie głupio teraz. Schowałem głowę między kolana i zacząłem ronić łezki. Po raz kolejny zawiodłem Ayane.
Daisy7 - 2015-05-21, 15:08

Ayane dalej siedziała na podłodze, głaszcząc się po brzuchu i chlipiąc. Czasami uspokajała się na moment, ale po chwili następowała fala nowego szlochu. Nie zwracała na ciebie najmniejszej uwagi. Dopiero, gdy płakanie ją zmęczyło, przestała ronić łzy. Skulona pociągała jeszcze nosem i próbowała uspokoić oddech, przypominając sobie, że stres nie jest dobry dla dziecka, które, miejmy nadzieję, rozwija się nadal bez przeszkód w brzuchu swojej mamusi. Po kilku, a może kilkunastu minutach osiemnastolatka wstała, podpierając się o ścianę, lecz nie zaszła daleko, ponieważ znów zawyła piskliwie z rozpaczy. Doprowadziwszy się do jako takiego stanu przez wytarcie oczu i całej twarzy, stanęła nad tobą.
- Zabierz mnie do szpitala - brzmiało to bardziej jak rozkaz aniżeli prośba. - Muszę się upewnić, że maleństwo nie ucierpiało przez głupotę swojego lekkomyślnego i tępego ojca - dodała, powarkując.

Keisuke - 2015-05-21, 16:54

Nie dziwiłem się temu, że Ayane nawet nie chce ze mną rozmawiać. Osobiście w głębi duszy czułem, że moja ukochana przesadza, lecz na wierzchu strasznie się martwiłem, co jeśli naprawdę coś się jej stanie, nigdy bym sobie tego nie wybaczył. Teraz musiałem być jednak silny, otarłem łzy i zgodnie z jej poleceniem ruszyliśmy na poszukiwania szpitala. Później możemy się pokłócić, lecz teraz najważniejsze jest małe bobo, które przez moją głupotę może zginąć, chyba naprawdę jestem głupi.
Daisy7 - 2015-05-23, 14:59

grr... jak ja nie lubię, kiedy cały odpis się rozdupcy i całość trzeba od nowa T.T
-----------
Odczekaliście chwilę, by dojść do siebie. W końcu wyglądalibyście bardzo dziwnie obydwoje zapłakani w poszukiwaniu szpitalu. A czego jak czego, ale ciekawskich spojrzeń przechodniów nie życzyło sobie chyba żadne z was. Poszukiwania biało-fioletowego budynku trwały dobre kilkanaście minut. Jaki geniusz wymyślił, by malować szpital na taki kolor? Powinni strzelić jakiś wielki, czerwony krzyżyk to byłoby znacznie łatwiej. Zatrzymaliście się przy wejściu na oddział zajmujący się kobietami w ciąży oraz tymi, które uporczywie starają się o dziecko.
- Chcę iść sama - powiedziała oschle Ayane, nawet nie racząc na ciebie spojrzeć. - Jak chcesz to możesz tu czekać, a jak nie to wracaj do centrum, żeby Seiko się nie martwiła - poinstruowała cię, a następnie odeszła, nie odwracając się za siebie.

Keisuke - 2015-05-24, 11:14

Oczywiście czyja to wina?

---------------------------------------------

Zatem Ayane była naprawdę na mnie zła, ale czy ona nie rozumiała, że nie robiłem tego na umyślnie? Ja doskonale wiedziałem o tym, że źle zrobiłem, ale to nie powód by mnie kompletnie olać, przecież też się martwiłem o swoje dziecko. Westchnąłem cicho i usiadłem na jakieś krzesło i rozpocząłem czekanie. Modliłem się nawet do Boga o to, żeby małemu nic się nie stało. Wspomnieniami wróciłem do ostatniego razu, kiedy modliłem się o powrót mnichów po masakrze. Może teraz mnie wysłucha?

Daisy7 - 2015-05-24, 13:03

wiadome, że Twoja .-. nwm, po co o to pytasz ;o
-----------
Chociaż Ayane nie obejrzała się za siebie, musiała usłyszeć, że nie odchodzisz, a tym samym postanawiasz tu na nią zaczekać. Przez głowę przemknęła ci myśl, że dobrze postąpiłeś i tą decyzją lekko udobruchałeś oburzoną osiemnastolatkę. Oczywiście nie możesz być tego pewien w jakimkolwiek stopniu. To tylko taka twoja nadzieja.
Z minuty na minutę niecierpliwiłeś się coraz bardziej. Po około pół godzinie oczekiwań, siedząc jak na szpilkach, o mały włos nie dostałeś zawału, gdy nagle poczułeś wibracje w kieszeni. Wyjąwszy pokedex, odczytałeś nową wiadomość od Charli'ego: "Już wracam". Ledwo zdążyłeś mu odpisać z jakim numerkiem pokoju ma szukać, zanim dostrzegłeś wychodzącą z budynku ukochaną. Po jej minie poznałeś, że waszemu maleństwu nic się nie stało, jednak wolałeś usłyszeć to na własne uszy.
- Doktor powiedział, że to wczesny etap ciąży i taki drobny wstrząs na szczęście nie spowodował żadnych zmian. Bardziej niebezpieczny był stres, którego się przez to najadłam. Powiedział, że zachowywanie spokoju jest najważniejsze, dlatego mam brać jakieś naturalne tabletki i pić specjalne ziółka na bazie melisy - wyjaśniła ci od razu. - Wiem, że zareagowałam zbyt gwałtownie i nerwowo, ale teraz to maleństwo jest dla mnie najważniejsze. Jeśli obiecasz, że będziesz bardziej ostrożny, przestanę się gniewać - dodała.

Keisuke - 2015-05-24, 13:10

TO, NIE, MOJA, WINA!!! :CCC

----------------------------------------------------

Przez chwilę się bałem reakcji Ayane, lecz gdy powiedziała mi, że wszystko dobrze nie mogłem się powstrzymać i przytuliłem ją na tyle mocno, na ile pozwalał mi rozsądek(czyli dosyć delikatnie ;-;), a po chwili przyłożyłem ucho do brzucha mojej ukochanej.
-Obiecuje być delikatniejszy dla Ciebie, jak i naszego bobaska. Słyszysz dzidzio? Masz naprawdę głupiego tatę, aczkolwiek wiedz, że on już Cię naprawdę mocno kocha i będzie Cię bronił do ostatniej kropli krwi, ale nie mów mamusi, bo będzie jeszcze o Ciebie zazdrosna, huehuehuehue.

Daisy7 - 2015-05-24, 14:52

tia, może moja? .-.
-----------------
Ayane także wtuliła się w ciebie, kiedy objąłeś ją swoimi męskimi rękoma, a potem, gdy przyłożyłeś głowę do jej brzucha, pogłaskała cię delikatnie po czuprynie. Zaśmiała się cicho słysząc końcówkę twojej wypowiedzi. W drodze powrotnej zaszliście do apteki po potrzebne tabletki oraz zioła, a następnie wróciliście do centrum. A raczej prawie wróciliście. Osiemnastolatka przez całą drogę szła bardzo wolno z głową opartą na twoim ramieniu. Sądziłeś, że po prostu nie chce się przemęczać. Prawda okazała się całkiem inna, kiedy zatrzymała się tuż przed wejściem do Poke-lecznicy. Zdziwiony spojrzałeś pytająco na jej duże, proszące o coś oczęta.
- Skoro jesteśmy w takich dobrych nastrojach i nie mamy już nic zaplanowane na dzisiaj, to zamiast nudzić się tam, zrobimy sobie romantyczny spacer po Cyllage? Wątpię byśmy kiedykolwiek tu wrócili, a szkoda tak nie skorzystać z okazji - zaproponowała, wkładając w to cały swój kobiecy potencjał, któremu faceci tak łatwo ulegają.

Keisuke - 2015-05-24, 15:14

no moja na pewno nie, nie miałem wpływu na Twój odpis

--------------------------------------

Więc Ayane się poprawiło, ale ona już taka była. Histeryzowała z byle powodu, pewnie gdyby usłyszała jakiegoś żeńskiego przechodnia podczas rozmowy ze mną, wpadłaby w panikę, ale ja kogoś takiego pokochałem, pomimo tego, że wypomina mi to potem przez pół godziny i muszę mówić, że liczy się tylko ona. Spojrzałem na osiemnastolatkę z lekkim uśmiechem, gdy ta zaproponowała romantyczny spacer przez Cyllage.
-Ależ będę zaszczycony jeśli pozwolisz mi się poprowadzić po okolicy. W ogóle kiedy powiemy naszym bliskim o tym, że jesteś w stanie błogosławionym?

Daisy7 - 2015-05-24, 15:28

jasne, tak się tłumacz, wiem, że to Ty mnie wylogowałeś, jak miałam wysyłać odpis!
--------------------------
- Myślę, że już niedługo. Tak czy siak zaczną się czegoś domyślać. Przynajmniej Charlie, chociaż jego to chyba niezbyt interesuje. Swoją drogą ciekawe jak długo jeszcze będzie z nami podróżował. Nie żeby mi przeszkadzał. W sumie jestem nawet spokojniejsza, kiedy się rozdzielamy, że nie idziesz gdzieś sam z Hachim - powiedziała.
Udaliście się do północno-zachodniej części miasta, gdzie mieści się kawiarenka. Okazała się być naprawdę interesująca, ponieważ kelnerami są w niej małpki! Dokładniej to dwa Pansage, które wyglądają za zadowolone ze swojej pracy. Zamówiliście sobie po kawałku sernika oraz kubku herbaty z cytryną (łącznie płacisz 36$).
- Przyjemnie tutaj. Tak cicho i spokojnie - skomentowała blondynka, nakładając trochę ciasta na widelczyk.

Keisuke - 2015-05-24, 15:47

gdybym wiedział, jak manipulować Twoim kontem, już dawno byłby to Crystal Kei, a nie Pokemon Crystal...

---------------------

Zatem Ayane też kiedyś miała zamiar powiedzieć naszym towarzyszom o tym, że jest w ciąży, no ale w sumie jak będzie w późniejszym etapie to i tak się domyślą, a przynajmniej Charlie, bo Seiko nie wie skąd się biorą dzieci.
-W sumie też się zastanawiam nad tym ile ten chłopak będzie z nami podróżował. Polubiłem go, nawet po tym jak ukradł mojego pokemona. Każdemu zdarzają się błędy. I w sumie muszę wyjątkowo przyznać rację. Jest tutaj przyjemnie i spokojnie, powinniśmy się tym nacieszyć, zwłaszcza że jutro wracamy do Mitsugo.

Daisy7 - 2015-05-24, 16:00

obawiam się, że wtedy nie byłoby tu nikogo prócz Cb :3
------------
W kawiarni siedzieliście dosyć długo. Wszystko przez rozmowę, która bardzo was pochłonęła. Niby zwyczajna gadka o błahostkach, ale wyszła z tego prawdziwa dyskusja. Na szczęście miła, kulturalna dyskusja pomagająca poznać zdanie drugiej osoby, a nie wymiana przekleństw. W sumie jakby się tak dobrze zastanowić, Ayane nigdy nie przeklęła, prawda? Przynajmniej nie przy tobie. Ciekawe czy kiedykolwiek zdarzyło jej się takie drobne zapomnienie się.
Opuściwszy przytulny budynek, wybraliście się na spacer brzegiem plaży tuż przy otwartym oceanie. Tam też zostaliście zatrzymani przez starszego mężczyznę łowiącego ryby.
- Hej, młodzieńcze. Chodź no tu do mnie - wskazał na ciebie. - Czy posiadasz wędkę? Jeśli tak to chwyć za nią i wyłów mi proszę pięć Magikarpiów. W zamian za tę drobną przysługę otrzymasz ode mnie znacznie ciekawszego Pokemona. Wchodzisz w ten układ? - zapytał.

Keisuke - 2015-05-24, 16:12

co z tego ;o

------------------------------------

Więc miło spędziliśmy czas we dwoje. Właściwie to taka randka była, przydało nam się coś takiego, tym bardziej po ostatnich wydarzeniach, chwila oddechu zrobi dobrze każdemu. Po zakończeniu rozmowy udaliśmy się na spacer brzegiem plaży, chyba nie było lepszego zakończenia dnia. Oczywiście, byłby to nudny czas, gdyby po drodze nie spotkało nas coś, ciekawego. Natrafiliśmy na jakiegoś wędkarza, który poprosił mnie o pomoc, tak się składało, że miałem wędkę w związku z czym zgodziłem się mu pomóc w jego problemie.

Daisy7 - 2015-05-24, 21:44

nie noo... niccc
--------
- Wielkie dzięki, młodzieńcze. Moje oczy są już stare i nie potrafią tyle co młody wzrok. Ach młodość. Jakoby też rok bez wiosny mieć chcieli, którzy chcą, żeby młodzi nie szaleli - powiedział, uśmiechając się gdzieś w dal, spoglądając na ocean. - Biedna starości, wszyscy cię żądamy, a kiedy przyjdziesz, to zaś narzekamy. Mówiąc szczerze... Ja nie narzekam. Nie licząc tego wzroku rzecz jasna. W każdym razie posiadanie sędziwych lat ma wiele plusów - dodał, nie przejmując się tym, że kompletnie nie wiecie, o czym mówi i po co przytoczył dwie fraszki.
- Mogę Ci jakoś pomóc? - zapytała z nadzieją w głosie twoja ukochana, kiedy schwytałeś drugą rybę po 30min.

Keisuke - 2015-05-24, 22:40

Zatem staruszek był typem marzyciela, który przez byle okazję mógł zagubić się myślami, ale dobrze jest być kimś takim, w końcu świat potrzebuje i takich ludzi. Wracając do mojego zadania, to po ledwo trzydziestu minutach zdołałem pochwycić tylko dwa Magikarpie, szkoda że te ryby nie przybywają tak jak moja Magikarp, którą uratowałem ze szczęk Carvanny. Tutaj musiałem użyć pełni swoich możliwości, żeby jak najmocniej się skupić, by móc następnie złowić ryby. Co do propozycji Ayane to wzruszyłem ramionami, gdyż nie miałem pojęcia jak może mi pomóc w tym.
Daisy7 - 2015-05-25, 09:55

Ayane zaczęła uparcie rozmyślać, jaką rolę w łowieniu Magikarpów mogłaby sobie przypisać. Zwyczajne łowienie odpadało, ponieważ po pierwsze nie posiada własnej wędki, a po drugie nie potrafi tego robić. Wpadła na pomysł, że zdejmie z siebie bluzkę i spodnie, by zachwycić ryby swoimi kobiecymi kształtami. Uznała jednak, że Pokemony nie gustują w ludziach. Ostatecznie postanowiła spróbować przywołać je jedzeniem. Rwała chleb na małe kawałeczki i rzucała je w okolice twojej wędki. Pożywienie zadziałało zgodnie z planem. Pozostałą trójkę Magikarpiów wyłowiłeś w niecałe 15min! Zadowolony staruszek odebrał schwytane potworki, a tobie kazał udać się do centrum i poprosić Siostrę Joy o "Pokemona od wędkarza". Zaręczył, że kobieta będzie wiedziała, o kogo chodzi, a stworek, którego ci wręczy, będzie twoją nagrodą.
Keisuke - 2015-05-25, 13:46

Zatem po kilku chwilach i z pomocą Ayane udało mi się złapać pięć Magikarpiów zgodnie z poleceniem staruszka. Po wykonanym zadaniu podziękowałem za prezent i wraz z moją kobietą skierowałem się do Centrum Pokemon.
-Wiesz, ryby to jednak są głupie stworzenia. No bo, nie potrafię zrozumieć. Jak nie chciały przypłynąć do Ciebie, gdy ty korzystałaś ze swoich kształtów, po prostu...szkoda gadać. Ja bym od razu wskoczył, ale jestem bardzo kulturalny i gentelmeński, więc tego nie zrobiłem.
Powiedziałem niosąc wysoko uniesioną głowę na znak bycia dumnym z siebie samego, w końcu jestem taki wspaniały, że chyba mi wolno.

Daisy7 - 2015-05-25, 14:08

- Heh, mam wrażenie, że ty wskoczyłbyś nawet w ogień albo przepaść dla tych kształtów - zaśmiała się Ayane, kładąc głowę na twoim ramieniu i wtulając się w nie, jakby było przenośną poduszką. Poniekąd taką rolę odgrywa bardzo często i chyba nie ma nic przeciwko temu, prawda? - Myślę, że ryby po prostu inaczej rozumieją piękno. Może gdybym była śliczną błyszczącą samiczką Magikarpia, to by coś z tego wyszło - dodała rozbawionym głosem, a potem ziewnęła przeciągle. - Hmmm... Fajnie by było, gdyby ktoś wziął mnie w swoje męskie ramiona i przyciskając do siebie, zaniósł prosto do centrum do łóżeczka. Jestem taaaaaaka zmęczona. Ale do tego potrzeba prawdziwego dżentelmena - zaczęła cię podpuszczać.
Keisuke - 2015-05-25, 14:25

-Wiedz, że tylko dla Twoich kształtów jestem skłonny do takich poświęceń, możesz być z siebie dumna.
Zaśmiałem się po tych słowach, a gdy ujrzałem, że moja kobieta zaczęła ziewać zrozumiałem, iż za chwilę moja ukochana poprosi mnie, bym zaniósł ją do Centrum. Niczym jasnowidz przewidziałem jej słowa. Westchnąłem cicho, podrapałem po głowie, a następnie wziąłem swoją ukochaną na ręce.
-Nooooo, skoro jesteś takaaa zmęczona, to chyba nie mam wyjścia, jak zanieść Cię do naszego noclegu. Odprowadzę Cię i zejdę jeszcze na dół po tę nagrodę od staruszka, okej?

Daisy7 - 2015-05-25, 21:48

- Nie odprowadzisz, tylko zaniesiesz - poprawiła cię Ayane, mrucząc słowa cicho, ale z widocznym zadowoleniem na twarzy. - I pod warunkiem, że załatwisz to szybko, żebym nie musiała czekać długo na twój powrót, bo nie zasnę, nie mając u boku mojego dżentelmena - dodała, wtulając się policzkiem w twój tors zakryty bluzką.
Osiemnastolatka była lekka jak piórko. Nosiłeś ją już kilka razy, ale wówczas zdawała się ważyć więcej. Nie żeby jakoś specjalnie dużo, bo odkąd ją poznałeś, jest drobną chudzinką, ale tak czy siak wyczułeś zdecydowaną różnicę. Do tego jest w ciąży, więc chyba powinna przybrać na wadze. Czyżby twoje ćwiczenia zarówno te w na hali sportowej jak i wcześniejsze przyniosły szybko oczekiwane rezultaty? Jeśli tak to super!
W pokoju zastałeś śpiącą trójcę. Seiko wtulona w Hachiego, a na drugim łóżku Charlie pochrapuje w najlepsze, mrucząc coś niewyraźnie przez sen. Nawet nie przebrał się w piżamę. Chyba urządził sobie wielki trening, skoro padł na łóżko i odpłynął tak prędko. Oby tylko nie wytrenował swoich podopiecznych na lepszych od twoich! Uczeń nie może przerosnąć mistrza. Odłożywszy delikatnie "śpiącą królewnę", która przeniosła się do krainy snów mniej więcej w połowie drogi z plaży od centrum, zszedłeś na dół. Siostra Joy rzeczywiście wiedziała, o jakim wędkarzu mówisz i bez najmniejszego kłopotu dała ci kulkę z tajemniczym stworkiem, po czym życzyła dobrej nocy.

Keisuke - 2015-05-25, 22:13

Po powrocie okazało się, że jestem jedynym członkiem mej drużyny, który trzyma się jeszcze na nogach, fakt, było to ciężkie, aczkolwiek miałem jeszcze siły, żeby ruszyć do Siostry Joy odebrać swojego pokemona. Ciekawość mnie zżerała, więc nim stworek odleciał do Boxu miałem zamiar go ZESKANOWAĆ. Po wykonaniu tej jakże trudnej czynności schowałem Pokedex i udałem się do łazienki, by wziąć jeszcze szybki prysznic, żeby móc świeży i pachnący udać się do łóżka Ayane.
Daisy7 - 2015-05-26, 21:40

Mantyke
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Mantyke (lvl up + Remoraid) -> Mantine
Ataki: Mud Sport (Egg Move), Tackle, Bubble, Supersonic
Charakter i historia: Mantyke'a schwytał wędkarz z miasta Cyllage, jednak oddał podopiecznego Kei'owi, gdy ten pomógł mu złowić pięć Magikarpiów. Jest to bardzo zabawny i barwny pod względem charakteru Pokemon. Uwielbia się przechwalać, a niestworzonymi historiami sypie jak z rękawa. Mimo to wzbudza sympatię u innych, bowiem jest na swój sposób uroczy. Nie lubi, gdy ktoś powątpiewa sobie z niego. Wówczas od razu wyzywa śmiałka do bitwy. Nie żeby szły mu one szczególnie dobrze, ale tak dumna płaszczka nie pozwoli sobie na zniewagę.
Umiejętność: Water Veil - Pokemon nie może zostać podpalony.
Trzyma: ---


Przeskanowawszy Pokemona, którym okazał się być dumny, młody Mantyke, schowałeś pokedex do kieszeni, a kulka z nowym nabytkiem sama przetransportowała się do boxu. Jeszcze nie miałeś odczynienia z takim stworkiem, więc może być ciekawie. Ale na pewno nie teraz, bo póki co w głowie masz jedynie chęć błogiego snu. Oczywiście dochodzi do tego tona zboczonych myśli, bez których Keisuke Martros nie byłby sobą. Odbywszy krótką kąpiel, a raczej błyskawiczny prysznic, udałeś się z powrotem do wynajmowanej przez was sypialni. Położywszy się na dwuosobowym łóżku obok ukochanej, wtuliłeś ją w siebie i zacząłeś troskliwie głaskać po włoskach. Ta czynność podziała na twój organizm niczym kołysanka albo naprawdę dobra dobranocka. Odpłynąłeś.
Nazajutrz zbudziłeś się jako drugi o 8:40. Brakuje jedynie Charli'ego, ale wszystko wyjaśniło się, gdy przeczytałeś zostawioną przez niego wiadomość na kartce: "Poszedłem skopać tyłek Grantowi (hehe), żeby było szybciej. Nie chciałem was zresztą budzić. Jak będziecie już chcieli wracać, zadzwoń, to się gdzieś spotkamy. Charlie".

Keisuke - 2015-05-26, 22:28

Ucieszyłem się z mojego nowego pokemona tym bardziej, że nie posiadałem go w swojej kolekcji. Po zeskanowaniu stworka, wziąłem prysznic po czym skierowałem się do krainy snów. Zbudziłem o godzinie 8:40, pierwszy wstał Charlie, który zdążył już pokonać Granta, to dobrze że mój uczeń tak szybko się rozwija. Teraz musiałem jedynie zbudzić pozostałą część drużyny, a następnie skierować się na spacer z Hachim, by móc następnie udać się do lidera, pokonać go i powrócić do Mitsugo.
Daisy7 - 2015-05-27, 15:20

"zdążył już pokonać Granta" nie napisałam, że już go pokonał, tylko że poszedł z nim walczyć
---------------
Siostry Alenar jak zwykle jęczały i próbowały wziąć cię na litość robiąc swoje kocie oczy, ale postanowiłeś po męsku załatwić tę sprawę, nie pozwalając sobie wleźć na głowę. W końcu kto jest głową tej prowizorycznej rodziny? One czy mężczyzna Keisuke Martros? Toż to by była ujma twego męskiego ego i plama na honorze wszystkich samców! Na szczęście nie dałeś się tak załatwić. Rozbudziwszy obydwa skarby, wyszedłeś z Hachim na spacer. Wilczek załatwił swoje potrzeby, trochę pobiegał, a kiedy wracaliście, ujrzałeś nadchodzącego z oddali Charliego. Co ciekawsze tuż obok niego leci okazały Pidgeot, a nie Pidgeotto, którego posiadał przedwczoraj. Czyżby ptaszyna ewoluowała?

Keisuke - 2015-05-27, 16:25

Kcie prezent dla Keia z okazji urodzin Twojego gracza ;o /// Kei wierzy w umiejętności swego ucznia*^*

--------------------------

Pomimo usilnych błagań Sióstr Alenar zbudziłem je z ich ciężkiego, niedźwiedziego snu. Ja nie wiem jak można tak długo spać, przecież pobudka z rana jest niczym orzeźwiająca rosa, powinienem kiedyś zadzwonić do Ayane, jak będę z Hachim na spacerze o godzinie szóstej i sprawdzić jak zareaguje, będzie wniebowzięta. W każdym razie Hachi rozpoczął załatwianie swoich potrzeb, podczas gdy ja ujrzałem Charliego, wraz z Pidgeotem, podejrzewałem iż wyewoluował w walce, być może nawet wygrał ją.

Daisy7 - 2015-05-27, 16:44

a od kiedy to daję? ;-; // mhm
---------
Charlie także was prędko dostrzegł i od razu zwiększył tępo, by czym prędzej znaleźć się obok ciebie, a tym samym móc pochwalić się dwie rzeczami. Po pierwsze ewolucją jego Pidgeotta w Pidgeota, a po drugie wygraną z Grantem. Co ciekawsze zrobił w odznace drobny otwór, przez który przeciągnął rzemyk, a następnie gotowy "naszyjnik" bądź raczej amulet przywiesił ptaszkowi na szyi. Okazało się, że stworek przemienił się w trakcie bitwy, dlatego ten wisior ma mu przypominać o wspaniałym pojedynku jaki rozegrał, a przy okazji dodaje Pokemonowi nieco oryginalności oraz wdzięku.
- A wy o której idziecie walczyć z liderem? Z chęcią będę wam kibicował z trybun razem z Seiko. Swoją drogą to naprawdę super dziewczynka. Kiedyś nigdy bym się nie zgodził na podróżowanie z małym dzieckiem, a okazało się, że to ciekawe doświadczenie. Młoda jest taka pełna życia, optymizmu i radości. Powiedziałbym wręcz, że zaraża tym swoim poczuciem humoru - uśmiechnął się. - Dziewczyny już wstały? Wracamy, czy jeszcze gdzieś idziesz? - zapytał po chwili.

Keisuke - 2015-05-27, 21:53

Od teraz?

-----------------------------------------

Więc zgodnie z moimi przypuszczeniami Charlie pokonał Granta, a jego Pidgeotto wyewoluował w Pidgeota. Jego gest ze zrobieniem wyżłobienia znaku w odznace był bardzo ciekawy. Swoją drogą uświadomiłem sobie, że posiada on dwa pokemony zdolne do Mega Ewolucji, kiedyś muszę zrobić mu lekcję odnośnie Mega Kamieni, teraz jednak musiałem odpowiedzieć mu na jego pytania.
-Dziewczyny powinny już być na nogach. Jak wychodziłem z Hachim to je budziłem. Teraz w sumie mamy w planach stoczenie walki z Grantem, a przynajmniej ja mam taki zamiar.

Daisy7 - 2015-05-28, 15:46

przykro mi, ale muszę Ci odmówić
---------------
- Spoko. Pewnie Ayane też postanowi się z nim zmierzyć. Chyba nie jest dzisiaj w dobrej kondycji, więc nie powinniście mieć problemów. W sumie skoro ja go pokonałem, to wy też. Nie ma innej opcji - zaśmiał się, krytykując samego siebie, ale cóż, niska samoocena to problem wielu z nas.
Kiedy wróciliście do sypialni, dziewczyny czekały już przebrane i z naszykowanym śniadaniem.
- Gratulacje, Charlie - powiedziała twoja ukochana, kiedy twój "uczeń" pochwalił się zwycięstwem. - Obmyśliłam już z grubsza swoją taktykę, więc mam nadzieję, że uda mi się za pierwszym razem. Kei, a co z tym wczorajszym Poke-prezentem od rybaka? Wykluł się już?

Keisuke - 2015-05-28, 17:37

ehe

-----------------------------------

Zatem Charlie zdążył się pochwalić już zwycięstwem z Grantem, w dodatku Ayane stwierdziła, że ma taktykę już na kamiennego lidera, a to dobrze. Spojrzałem na osiemnastolatkę, która spytała mnie odnośnie nagrody od rybaka, lekko się uśmiechnąłem i spojrzałem na nią i szybkim ruchem dałem buzi w polik.
-Cóż, po pierwsze nie było to jajko, a pokemon który już został złapany w pokeball. Po drugie był nim Mantyke, bardzo urocza płaszczka, która ma specyficzny sposób ewolucji, a mianowicie muszę zdobyć Remoraida, żeby wyewoluował w Mantine.

Daisy7 - 2015-05-28, 19:47

mówiłam, że ehe jest niefajne : <
-----------
- Mantyke? Chyba kojarzę tego Pokemona z jakiejś książki - stwierdziła w zamyśleniu Ayane.
- No jak to chyba?! - oburzyła się Seiko. - Nie pamiętasz, jak razem czytałyśmy "Przygody dzielnej płaszczki"? Tam była taka niebieska właśnie i nazywała się Mantyke. Nawet w którejś części chciała ewoluować, dlatego szukała tych rybek, o których mówi Kei-chan - wyjaśniła.
- Aaaa... No tak. Jak mogłam zapomnieć. Masz rację, młoda - przytaknęła osiemnastolatka, po czym wychyliła się nieco, by odpowiedzieć ci na delikatnego cmoka w policzek tym samym.
Po skończonym posiłku opuściliście centrum i ruszyliście w kierunku gymu, lecz w połowie drogi zostajecie zatrzymani przez Łapacza Robali Tony'ego.


Keisuke - 2015-05-28, 21:19

no mówiłaś

------------------------------------

Zatem Ayane kojarzyła pokemona, którego otrzymałem od rybaka, to dobrze. Nawet znała wraz z Seiko stworka, który jest potrzebny do tego, że ten maluch wyewoluował, może w wolnej chwili zapoluje na niego. Teraz jednak trzeba było ruszyć w stronę sali, w której urzędował Grant. W połowie drogi zaczepił nas jakiś łapacz robali imieniem Tony. Nie miałem jakoś ochoty na walkę z nim, gdyż miałem wrażenie że ciągnęłaby się ona w nieskończoność, ale może któryś z moich towarzyszy zażyczy sobie walki z nim.

Daisy7 - 2015-05-29, 07:19

no to powinieneś coś z tego wyciągnąć ;o
---------------
Niestety Tony musiał obejść się bez walki, ponieważ żadne z was nie kwapiło się do niej. Prychnął coś o wielkomiejskich "gwiazdach", które uważają się za zbyt dobre, by marnować czas na początkujących zbieraczy robaków, po czym odszedł. I całe szczęście, bo w Ayane zdążyły już zabuzować hormony i o mały włos nie zdzieliła nieznajomego torebką po głowie. Biorąc pod uwagę wszystko, co w niej ma... bolałoby!
Znalazłszy się w gymie, poinformowaliście recepcjonistkę o całej sytuacji, a wówczas ta zaprowadziła was prosto na arenę, byście nie musieli ponownie wykonywać całego testu lidera. Grant czeka na was z wystawionym obok siebie Amaurą (25lvl), którego zapewne użyje na pierwszy ogień. Po powitaniu wyszedłeś na środek sali, a dziewczyny, Hachiko oraz Charlie udali się na trybuny. Zaczynaj, Kei.

Keisuke - 2015-05-29, 14:56

nie ;o

-----------------------------

Więc po raz kolejny ja zostałem wystawiony na pierwszy ogień jeżeli chodzi o pojedynek z Grantem. Jego pierwszym wyborem była Amaura, typ kamienno-lodowy, dosyć niecodzienne połączenie typów. Jako kontrę wystawiłem Blastoise, któremu nadałem formę mega.
-Zacznijmy mój drogi. Rozpocznij od potężnego Aura Sphere, Twoja zdolność wzmocni ten ruch, a czterokrotna wrażliwość na ten typ z pewnością zaszkodzi Amaurze. Następnie zaatakuj z Water Pulse i od razu wykorzystując Aqua Jet zrób szybkie manewry, by zmylić przeciwnika. Na sam koniec uderz w niego z Water Pledge.

Daisy7 - 2015-05-29, 17:23

tak ;o rozkazuję Ci *^*
---------------
B: Mega Launcher - Zwiększa o połowę siłę ataków opartych na pulsie.
A: Snow Warning - Kiedy Pokemon wchodzi do walki, zaczyna padać grad. Efekt ten zanika dopiero po pięciu turach.
---------------
Na początku warto zauważyć, że zaczął badać grad. Wszystko dzięki zdolności Amaury. Jakie będą efekty tej anomalii pogodowej? O tym dowiesz się pod koniec tury. Przejdźmy jednak do Mega Blastoise'a i jego Aura Sphere wzmocnionego dzięki zdolności żółwia. Stwór wydobył z głębi siebie niebieską kulę-puls, która poszybowała w kierunku oponenta. Uderzywszy go, zadała niesamowicie wielkie obrażenia. To na pewno zasługa Mega Launchera i podatności Amaury na typ walczący. Dinozaur mdleje, a twój podopieczny wygrywa (+0,5lvl). Mimo to obrywa na koniec przez grad! Następnym Pokiem wystawionym przez Granta okazuje się być brązowy Tyrunt (25lvl).

Keisuke - 2015-05-29, 17:39

nie wolno ;o

------------------------------

Zatem Blastoise poradził sobie znakomicie, zresztą tak jak przeczuwałem. Kolejnym wyborem Granta był Tyrunt, miałem przeczucie iż jest on atutowym pokemonem lidera, więc powinny być z nim problemy.
-Mój przyjacielu, rozpocznij od wystrzelenia Aura Sphere, ten ruch ostatnio nieźle zadziałał, więc i tym razem powinien dać radę. Następnie wykorzystując Aqua Jet zrób szybkie manewry, by zmylić Twojego przeciwnika, a w odpowiedniej chwili wystrzel Ice Beam. Całą sekwencję zakończ potężnym Water Pledge.

Daisy7 - 2015-05-29, 18:36

phi phi phi
---------------------
B: Mega Launcher - Zwiększa o połowę siłę ataków opartych na pulsie.
T: Sturdy - Ataki pokonujące jednym ciosem (One-Hit KO) nie działają na tego Pokemona.
---------------------
Aura Sphere rzeczywiście mocno zranił Tyrunta, lecz nie na tyle, by dinozaur zemdlał. Gdy tylko maluch otrząsnął się z drobnego szoku, skoczył na równe łapy i zaczął biec w kierunku zdezorientowanego żółwia. Nim mega Blastoise zdołał wykonać unik, został już schwytany ostrymi kłami oponenta, które wbiły się w umięśnione ramię twojego podopiecznego. Bite powoduje niewielkie szkody, ale za to utrudnia potworkowi uderzanie prawą łapą, która została zraniona. Wtem Blastoise otoczył się wodą, zrzucając z siebie natrętnego wroga. Aqua Jet odrzucił dinozaura o dobre kilka metrów, powodując przy tym znaczne obrażenia. Mimo to brązowy potworek nie poddaje się. Za pomocą Stomp nie tylko odebrał Blastoise'owi punkty życia, ale dodatkowo sprawił, że przeciwnik nie wykonał żadnego ruchu podczas swojej kolejki przez stchórzenie. Ostatnie uderzenie Bitem zadał ponownie stworek Granta. Wodna bestia mdleje, a na jej miejsce musisz przywołać innego Poka. Kto będzie owym szczęściarzem?

Keisuke - 2015-05-29, 19:01

Lekko się zdenerwowałem przez przegraną Blastoise, aczkolwiek mój towarzysz i tak nieźle się spisał. Odwołałem mojego dzielnego stworka i wystawiłem do walki mojego Golurka, który świetnie dawał już sobie radę z takimi zadaniami.
-Próby unikania jego ruchów nie mają sensu, w związku z tym skupmy się na obronie i ataku. Na początek uderz z Dynamic Punch, to uderzenie z pewnością poskutkuje. Następnie zakryj się rękoma i użyj Iron Defense. Po tym jak Twoja obrona jest wzmocniona możemy dalej atakować. Wywołaj potężne trzęsienie przy użyciu Earthquake, a na sam koniec uderz z Shadow Punch.

Daisy7 - 2015-05-29, 19:10

Trudno powiedzieć, by Dynamic Punch tylko poskutkowało. Ten potężny cios rozprawił się z Tyruntem na maxa, zapewniając Golurkowi zwycięstwo, a tym samym zdobycie +2,5lvl! Ktoś mógłby pomyśleć, czemu tak wiele, skoro stalowy Pokemon nie oberwał niczym i wykończył wroga jednym ciosem. Otóż cała tajemnica tkwi w tym, iż wcześniej brązowy dinozaur wykończył całkowicie Blastoise'a. Do tego mega Blastoise'a! To nie lada wyczyn. Ucieszony odebrałeś należną nagrodę (forumopedia zaprasza), a następnie zamieniłeś się miejscami z Ayane, która rozgromiła stworki Granta równie szybko co ty. Wygląda na to, że rzeczywiście lider ma dzisiaj kiepski dzień. Mimo to zachował należytą kulturę: pogratulował wam, życzył udanych kolejnych walk oraz wskazał portal do Mitsugo. Oczywiście zanim weszliście do środka magicznych bram, zabrałeś kluczyk. Aktualnie znajdujecie się wszyscy w Botomu Cave, skąd przydałoby się w końcu wydostać, bo ileż można siedzieć w takich ciemnościach? Osoba mająca klaustrofobię na bank nie wytrzymałaby nawet godziny.
Keisuke - 2015-05-29, 19:34

Więc Golurk zdołał dokończyć dzieła, które rozpoczął Blastoise. W walce z Grantem moja dziewczyna poradziła sobie prawie tak dobrze jak ja, mimo wszystko trochę jej jeszcze brakuje do mojego poziomu. Podziękowałem liderowi za walkę oraz ogólnie za całokształt tego co zrobił, po czym zabierając klucz wyruszyłem z powrotem do mojego domu, do Mitsugo. Wylądowaliśmy w Bottomu Cave.
-To jak moi mili, wychodzimy teraz z tych egipskich ciemności i ruszamy w dalszą drogę zdobyć kolejne odznaki?

Daisy7 - 2015-05-29, 19:55

Wszyscy zgodnie odpowiedzieli ci głośnym "tak jest!". Nawet Hachiko szczeknął radośnie, lecz z nim akurat nie wiadomo, co miał na myśli, ale zapewne to samo co twoi ludzcy towarzysze. Niestety maszerowaliście przez ciemności jeszcze kilka ładnych godzin i Botomu opuściliście dopiero o 13:00, wychodząc na drobną leśną polankę. Możecie ruszyć dróżką do najbliższego miasta lub skorzystać ze znajdującego się tutaj baru mlecznego. Takie miejsca charakteryzują się smacznymi, domowymi, a przede wszystkim bardzo tanimi potrawami. Skoro wybiła pora obiadowa, może warto tam zajrzeć?
Keisuke - 2015-05-29, 20:09

Więc wszyscy byli zgodnego zdania, że trzeba wydostać się z tych jaskini. Może i były one bardzo interesujące, aczkolwiek już spędziłem w nich wystarczająco dużo czasu, żeby mogły mi się przejeść. Moja radość była niesłychana, gdy wyszedłem wraz z moimi towarzyszami na polanę. Dochodziła godzina trzynasta, była piękna pogoda, a w pobliżu był mleczny bar. Mnie nachodził już głód i mógłbym się tam zatrzymać, lecz nadal muszę pytać o zdanie moich przyjaciół, więc ich pytam.
-Jak sądzicie, możemy zjeść tutaj obiad?

Daisy7 - 2015-06-04, 22:20

- Świetny pomysł. Uwielbiam jedzenie z barów mlecznych – zaabsorbowała Ayane, uśmiechając się lekko.
W środku panował klimat typowy dla tego typu jadłodajni. W powietrzu natomiast unosił się kuszący aromat, od którego ślinka sama napłynęła wam do ust. Czyżby to jakiś podstępny chwyt marketingowy, aby zwabić potencjalnych klientów? Całkiem możliwe. Usiadłszy przy stole, wzięliście karty dań i zaczęliście szukać ciekawych potraw. Twoja ukochana zdecydowała się na sałatkę warzywną i grzanki z masełkiem czosnkowym, a do tego herbatę, Seiko wybrała grillowane szaszłyki i porcję małych frytek z pepsi, a Charlie wskazał na pyzy z mięsem. Twoja kolej.



Keisuke - 2015-06-04, 23:46

będę patrzył na ceny*^*

---------------------------------------

Zatem wszyscy z moich towarzyszy mieli ochotę coś zjeść. W dodatku wyglądało na to, że każdy coś znalazł dla siebie, może poza mną, gdyż wybór był ogromny. Ostatecznie postanowiłem, że zamówię dla siebie Kotleta schabowego z frytkami i kapusty zasmażanej, a do picia poprosiłem o kompot. Jako jedyny pamiętałem o moim wiernym towarzyszu Hachim, w związku z tym postanowiłem zamówić dla niego skwarki, to powinno być dla niego w sam raz jako posiłek.

Daisy7 - 2015-06-04, 23:59

Za swoją porcję zapłaciłeś jedyne 10$ + 3$ za posiłek dla wilczka. Po skonsumowaniu obiadu opuściliście bar mleczny i wysłaliście Hachi'ego do Colgate na zasłużony odpoczynek. Psiak podróżuje z wami prawie od samego początku, a nie można zapominać, że jego jedna łapka to proteza, dlatego najwyższy czas ofiarować mu kilka dni "urlopu". Wracając jednak do aktualnego stanu rzeczy... Jest po południu, a wy znajdujecie się tuż przy wejściu do Botomu Cave. Czas ruszyć z powrotem na południe, ale dokładne ustanowienie drogi zostawiam głowie rodziny, Keisuke'owi Martrosowi.
Keisuke - 2015-06-05, 12:23

Hachiemu rzeczywiście przydałoby się trochę odpoczynku. W każdym razie po skończonym objedzie nadszedł czas na to, by zdecydować co dalej. Oczywiście byłem jedynym, który mógł podjąć tak ważną decyzję. Wyjąłem mapę i zacząłem analizować naszą dalszą drogę.
-Cóż i tak mamy tylko jedną drogę. Mianowicie pójdziemy teraz do Ashitoppu City, a stamtąd ruszymy drogą szóstą i czwartą do Giru Town. Tam będziemy mogli zrobić dłuższy postój, gdyż do pokonania został nam Wulfric, najsilniejszy lider Kalos. Gdy już z nim wygramy praktycznie całe wschodnie Mitsugo zostanie przez nas podbite.

Daisy7 - 2015-06-05, 13:59

- Ciekawe plany - przyznał Charlie, spoglądając ci przez ramię na mapę. - Chyba przed walką z Wulfricem ewoluuję Eevee. Myślę, że jest już gotowa. Musimy tylko wspólnie podjąć decyzję, w jakiego Pokemona ją zamienić, bo wytypowaliśmy już trójkę najciekawszych wariantów. Ale na razie nie będę nic mówić, żeby nie zapeszyć.
- Ja bym wzięła tego ładnego różowego! Jest taki dziewczęcy i słodki! - zapiszczała Seiko.
- To Sylveon. Rzeczywiście uroku mu nie brakuje, ale osobiście nie przepadam za wróżkami. Według mniej najciekawszy jest Umbreon, Glaceon albo Jolteon - oznajmiła Ayane.
W międzyczasie ruszyliście wyznaczoną przez ciebie drogą, którą po kilkudziesięciu minutach zastępuje wam gruby chłopiec ubrany w strój batmana. Młodziak wyciągnął przed siebie pomarańczową torbę świecącą pustkami i krzyknął donośnie: "Cukierek albo psikus!".

Keisuke - 2015-06-05, 14:16

-Jeśli chodzi o Eeveelucje to mnie najbardziej podoba się Umbreon, Espeon i Jolteon, aczkolwiek to w kogo wyewoluuje Charlie swoją podopieczną zależy przede wszystkim od nich.
Powiedziałem tę słowa ze świadomością tego, iż zakończy ona dyskusję na temat wyewoluowania pokemona mego ucznia. Po kilkunastu minutach drogi "zaatakował" nas mały grubasek w stroju Batmana. Zawołał do nas "cukierek albo psikus". Jako, iż nie lubię psikusów postanowiłem wyjąć jedno pudełko ciastek, które kiedyś kupiłem i dać mu z lekkim uśmiechem na ustach.

Daisy7 - 2015-06-05, 14:30

Sądząc po zaskoczonej, ale także niezwykle uradowanej minie chłopca, mało kto daje mu coś dobrego. Pewnie jest przeganiany, a może nawet niektórzy mu grozili, że dostanie po tyłku, jak nie czmychnie z dala od nich. Swoją drogą ciekawe czemu postanowił bawić się w halloweenowe święto w środku czerwca. To dosyć... dziwne, nie sądzisz? Bądź co bądź szczęśliwy dzieciak podziękował ci serdecznie, dał pięć żołędzi i odszedł, zajadając ze smakiem ciasteczko. Ruszyliście dalej na południe w kierunku Ashitoppu City. Tuż przed miastem zostajecie zatrzymani przez strażnika, którzy żąda podania waszych danych osobowych, ponieważ okazało się, że w mieście grasuje jakiś podejrzany złoczyńca, który prawdopodobnie ma pomocników z zewnątrz.
Keisuke - 2015-06-05, 14:37

Miło jest od czasu do czasu zrobić jakiś dobry uczynek, chociażby sprawić by mały chłopczyk się uśmiechnął. Zresztą, i tak kupiłem trochę za dużo tych ciastek, więc trzeba się ich jakoś pozbyć, a taka okazja jest idealna. Pewnie, gdyby miał kolegów to każdy z nich, nieźle by się obłowił. Po dotarciu pod bramę Ashitoppu zostaliśmy zatrzymani przez strażnika, owy mężczyzna chciał od nas dane. Ostrożność była spowodowana pojawieniem się złoczyńcy, więc było to zrozumiałe. Wyjąłem swój pokedex, gdyż tam były zarejestrowane moje dane i czekałem, aż strażnik nas przepuści.
Daisy7 - 2015-06-05, 14:59

Mężczyzna dokładnie sprawdził dane was wszystkich, zapisał coś w swoim elektronicznym notesie i dopiero po wykonaniu owych procedur zostaliście przepuszczeni do miasta. Mówiąc szczerze, zmieniło się nie do poznania. Jeszcze ostatnio było tu mało ludzi, bo każdego odurzał odór zgniłych jajek, który niestety nadal unosi się nad miastem, dochodzący z pobliskiego, wygasłego wulkanu. Teraz ulicami maszerują grupki strażników poubieranych w granatowe uniformy i zaopatrzonych w różnego rodzaju bronie, a zwykli mieszkańcy przemykają od czasu do czasu poboczami. Nieprzyjemna atmosfera, więc im krócej to zabalujecie tym lepiej.
Keisuke - 2015-06-05, 15:27

Spoglądając na to miasto zrobiło mi się strasznie smutno. Może i kiedyś nie było takie popularne, ale przynajmniej było spokojne, a teraz...na ulicach pełno policji i organów ścigania, podczas gdy prawdziwi obywatele boją się chodzić normalnymi uliczkami, bo mogą zostać posądzeni o coś czego nie zrobili. Spojrzałem na swoich towarzyszy, po czym cicho westchnąłem.
-Nie mam ochoty zostawać w tym miejscu długo, więc spędźmy tutaj tylko tyle czasu ile musimy, dobra?

Daisy7 - 2015-06-05, 15:37

- Miałam zaproponować to samo - burknęła cicho Ayane, rozglądając się uważnie na boki. - W sumie mamy wszystkich liderów stąd za sobą, więc wystarczy przejść przez miasto jak najkrótszą drogą, aby je prędko opuścić, ruszając dalej przed siebie w kierunku Giru Town.
Wszyscy zgodziliście się ze słowami twojej ukochanej, dlatego postąpiliście według jej planu. Aby nie rzucać się zbytnio w oczy, postanowiliście wziąć przykład z tutejszych mieszkańców i tak jak oni przemieszczać się bocznymi alejkami. Niestety pod koniec zbłądziliście, wchodząc w ciemny zaułek. Tam właśnie twoich uszu dobiegł nieprzyjemny dźwięk przypominający pisanie piszczącą kredą po tablicy lub "jeżdżenie" styropianem po oknie.
- Aaaa! - krzyknęła siedmiolatka, łapiąc się za uszy i kucając na ziemi.

Keisuke - 2015-06-05, 16:44

Całe szczęście, że inni członkowie mojej drużyny podzielali moje zdanie. Postanowiliśmy ruszyć ku wyjściu z miasta stosując poboczne ścieżki, niby pomysł dobry i nic nie zdawało się nam przeszkodzić, no może ewentualna możliwość zgubienia drogi. Musieliśmy się teraz odnaleźć, w dodatku nagle nasze uszy zaczęły "krwawić". Coś, albo ktoś zaczął niemiłosiernie hałasować w sposób, który można porównać do drapania paznokciami po tablicy, ughhh straszne. Co za chory umysł robi coś takiego.
Daisy7 - 2015-06-05, 16:53

Ayane, ignorując ból bębniący we własnych uszach, schyliła się, by podnieść siostrę z ziemi. Zaczęła ją głaskać po główce, tłumacząc, że to nic takiego i hałas już umilkł. Miała rację, a przynajmniej co do tego drugiego. Niestety wasza radość nie trwała długo i zanim zdążyliście się wycofać, zaułek wypełnił się brudnoszarym dymem, a zamiast nieprzyjemnego piszczenia twój słuch odnotował coraz głośniejsze bębnienie. Poczułeś na ramieniu zaciskającą się chłodną dłoń ukochanej. Osiemnastolatka widocznie straciła dotychczasowe poczucie bezpieczeństwa.
Keisuke - 2015-06-05, 17:39

Nie ogarniałem tego co się właśnie działo wokół nas. Czyżbyśmy wpadli w pułapkę Śmiercioduchów? Bardzo prawdopodobne, zwłaszcza, że ostatnio spotkałem ich przywódcę, który poprzysiągł mi zemstę, ale chwilę, spokojnie. Jak rasowy przywódca kazałem moim towarzyszom ustawić się w kręgu, z Seiko w samym środku, by jej nic się nie stało. Wyjmując swój miecz rozpocząłem obserwację terenu, jednocześnie powoli cofając się do tyłu, żeby jak najszybciej uciec z tego zaułka.
Daisy7 - 2015-06-05, 17:55

Wszyscy błyskawicznie ustawili się tak, jak nakazałeś. Jednak bez dwóch zdań jesteś liderem w waszej drużynie, którego pomimo pozorów szanują pozostali członkowie teamu. Miło mieć taką świadomość, lecz biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej się znaleźliście, to dosyć marne pocieszenie. Tajemniczy dym wzbił się jeszcze trochę na wysokość około dwóch metrów, po czym zaczął opadać. Wówczas wynurzyły się z niego dwie bestie. Czarna bestia z mnóstwem białych szponów, kłów i rogów na ciele krocząca na ciebie, a także z drugiej strony pomarańczowy tygryso-lew w czarne pręgi z masą jasnego, puszystego futra podążający w kierunku Charli'ego.

Keisuke - 2015-06-05, 18:20

Więc na naszej drodze stanął Mega Houndoom oraz Arcanine. Ciekawe jakie były zamiary tej dwójki, niewątpliwie nie mogłem im pozwolić dojść do mojej drużyny. Wystawiłem przed siebie Blastoise oraz Thundurusa. Temu pierwszemu dałem formę Mega, podczas gdy moja legenda przemieniła się w Therian Forme. Nie mogłem ich od razu zaatakować, gdyż te stwory nie muszą mieć złych zamiarów.
-Blastoise, użyj Protect, aby stworzyć ogromną zasłoną przeciw im ewentualnym atakom. Thundurus, ty natomiast użyj Discharge, nie atakuj ich na razie, postarajmy się ich przestraszyć, może uciekną.

Daisy7 - 2015-06-05, 20:21

Kiedy Blastoise wykonał Protect wrogie Pokemony przestały się zbliżać. Widocznie są świadome tego, że tarcza ochroni was. Tylko czy wiedzą, że jednym ciosem można ją złamać? Oby nie. Błyskawice posłane przy pomocy Discharge nie zrobiły na nich żadnego wrażenia. Mega Houndoom zawył. W tym samym momencie jego kompan wykonał długi, śliczny skok nad wami, lądując po drugiej stronie. W mgnieniu oka zniknął w kłębie opadającego dymu, lecz mroczny pies został. Odczekawszy chwilę, spostrzegliście, że Arcanine wraca w towarzystwie kolejnego Pokemona. Duży, potężny duch jednym posunięciem przełamał tarczę ochronną, a wówczas Houndoom oraz Arcanine rzuciły się, by odebrać wam zamieszkane przez stworki balle. Nawet te dwa aktualnie puste należące do Blastoise'a oraz Thundurusa. Duch wykonał kolejny ruch, którym sprawił, że wszyscy twoi ludzcy towarzysze padli jak muchy. Na szczęście tylko śpią. Jeśli o ciebie chodzi, Dusknoir zaprasza cię gestem, byś ruszył za nim. Pamiętaj, że nie posiadasz aktualnie przy sobie żadnych potworków, które mogłyby Ci pomóc, ponieważ wszystkie kulki zabrali czworonożni rywale i przed chwilą odwołali do środka twoje dwa wystawione przedtem Poki.

Keisuke - 2015-06-05, 20:55

Wyglądało na to, że trzeba było od razu zaatakować te pokemony. Ciekawe czegóż to chcą ode mnie te stwory, gdyż ewidentnie to ja jestem ich celem. Nie dość, że zabrali mi moje pokemony, to jeszcze Blastoise i Thundurus zostali odwołani do Pokeballi. Na chwilę obecną mogłem jedynie machać mieczem, a na pokemonach nie zrobi to większego wrażenia, co innego gdyby były to Śmiercioduchy, ale na chwilę obecną nie mam żadnych podstaw, by sądzić że to są właśnie oni. Postanowiłem pójść za Dusknoirem cały czas uważając, trzeba to szybko skończyć.
Daisy7 - 2015-06-06, 11:12

Dusknoir podążając, wytwarzał tajemniczy dym, przez który nie widziałeś, gdzie idziecie. Teoretycznie powinniście już dawno opuścić ciemną alejkę, do której przypadkiem zawędrowaliście, ale gdyby tak było, powinieneś dojrzeć wokół masę strażników, którzy na pewno zareagowaliby, widząc kłęby gęstej i ciemnej mgły. Po bliżej nieokreślonym czasie znaleźliście się w jakimś budynku. Kompletnie nie zorientowałeś się, kiedy i jak tu weszliście. Duch przestał wytwarzać dym, a kiedy ten opadł, ujrzałeś dwójkę kobiet przy Dusknoirze. Ich twarze wyglądają anielsko i bezbronnie, ale ubiór oraz to co trzymają w rękach zdecydowanie psuje pierwsze wrażenie.

- No cześć, Dussy - zaszczebiotała niczym mała dziewczynka nieznajoma z długimi włosami, głaszcząc podopiecznego po głowie, na co ten wydał przyjacielski charkot.
- Świetnie się spisałeś z tymi ballami. Ciekawe jakie Pokemony w nich siedzą. Ale powiedz mi proszę, po co zabrałeś ze sobą tego sympatycznego chłoptasia? - odezwała się druga nieco twardszym tonem, jednak oczy utkwiła w tobie, a nie Pokemonie, więc widocznie nie liczy na odpowiedź od niego.

Keisuke - 2015-06-06, 12:05

Idąc za Dusknoirem zastanawiałem się w jakie tym razem bagno trafiłem. Czy naprawdę choć raz nie mógłbym trafić do krainy gdzie wszyscy są szczęśliwi i radośni, meh. W końcu dym opadł, a moim oczom ukazały się dwie dziewczyny, w dodatku niebrzydkie. Pewnie gdybym był innym typem faceta skakałbym z radości, lecz na ich nieszczęście jestem wierny tylko jednej kobiecie. Zresztą, te dwie nie wyglądają na przyjaźnie nastawione, swoją drogą...Duskoira nazwać "Dussy", to trzeba mieć coś nie tak z głową. Przez myśl przeszło mi, by powiedzieć żeby nie dotykały pokeballi, bo te mogą eksplodować, ale szybko zrezygnowałem z tego pomysłu.
-Myślicie, że niby kim jesteście, by móc okradać mnie z moich pokemonów. Radzę wam oddać je po dobroci, bo inaczej dostaniecie klapsa.

Daisy7 - 2015-06-06, 12:19

- Ohohoho, siostrzyczko, spójrz tylko jaki nam się kobieciarz trafił - zachichotała kobieta z krótszymi włosami, jednak w przeciwieństwie do niej jej siostra nie wygląda na zadowoloną z tego, co powiedziałeś.
- Szowinista! - warknęła, co w połączeniu z jej piskliwym, dziecięcym głosikiem zabrzmiało komicznie. - Wszyscy faceci myślę o kobietach tak samo. A my nie jesteśmy przedmiotem do spełniania waszych obleśnych zachcianek seksualnych. Wiedz, że zadarłeś nie tylko z najlepszymi złodziejkami Pokemonów, ale także duetem feministek. Więc klękaj przed nami, jeśli nie chcesz, bym naprawdę się zdenerwowała - zagroziła i niestety sądząc po tonie jej głosu jest śmiertelnie poważna.
Klękając, splamiłbyś nie tylko swój honor, ale także wszystkich mężczyzn. Z drugiej strony czy warto ryzykować i udawać maczo, skoro te wariatki mają w rękach Pokemony twoje, Ayane, Seiko oraz Charli'ego?

Keisuke - 2015-06-06, 12:25

Westchnąłem cicho i podrapałem się po głowie, ale mi się trafiło, nie dość że złodziejki to jeszcze feministki, to tak jakby połączyć ogórki kiszone i cukier.
-Źle mnie zrozumiałyście. Nie jestem typem faceta, który myśli tylko o tym, by zaliczyć i iść dalej. Mam kochającą mnie dziewczynę i wspaniałych przyjaciół, których sobie cenię, więc nie myślcie, że robię to bo was szanuje. Złodzieje to najgorsze co może być, skradacie się i okradacie innych, gdybyście chociaż stoczyli z nimi pojedynek, zwykłe tchórzostwo.
Po tych słowach schowałem miecz i klęknąłem chowając głowę do kolan. Pewnie i tak popełniłem straszny błąd tym wyznaniem, ale cóż zrobić, taki już jestem.

Daisy7 - 2015-06-06, 12:52

- Kochającą dziewczynę - prychnęła długowłosa, ta bardziej feministyczna. - Jasne, bo uwierzę. Pewnie to jakaś ślepa świętoszka, która nie rozumie, że zasługuje na więcej jako kobieta albo mądra zdzira, która umiejętnie zdradza cię na prawo i lewo, czego sam nie widzisz, a głupi myślisz, że jest taka dobra i kochaniutka. Heh, żenujące.
- Och, siostrzyczko, jesteś taka zabawna, gdy zaczynasz się denerwować - zachichotała krótkowłosa, na co ta pierwsza spiorunowała ją wzrokiem bazyliszka, ale nic nie powiedziała. - Nie bądźmy takie surowe. Chłoptaś ładnie klęknął i widać, że ma dość oleju w głowie, by nie rzucać się jak popapraniec. Pamiętaj, że mamy twoje Pokemony, a chyba nie chcesz, by stała się im krzywda - dodała, zaciskając mocniej dłoń na kulce, w której (o ile dobrze kojarzysz) znajduje się Blastoise. - Nie chcemy mieć problemów. Zresztą nie zabijamy. Nie jesteśmy morderczyniami tylko złodziejkami, a to duża różnica. Jeśli zrobisz to, co ci powiemy, dostaniesz te swoje nędzne kuleczki.
- Ale jak to?! Nie możemy go stąd po prostu wywalić i zabrać to, co przyniósł Dussy? Przecież to niezły łup! - oburzyła się długowłosa.
- Spokojnie, nie drzyj się tak, bo jeszcze sprowadzisz kłopoty. Jeśli plan wypali, zgarniemy znacznie więcej ciekawszych okazów. Te tutaj są niczym w porównaniu do zaplanowanych. Ale bez pomocy faceta nie damy rady. To co? Przysługa za przysługę? - zapytała cię krótkowłosa.

Keisuke - 2015-06-06, 13:00

Krew się we mnie zagotowała, gdy dziewczyna zaczęła obrażać Ayane. Musiałem mocno zacisnąć pięści, byleby tylko nie zaatakować ich. W głowie już miałem obraz jak masakruje jej nędzne zwłoki i wbijam na pal, stawiając na szczycie góry. Mimo wszystko teraz musiał górować rozsądek, aniżeli emocje, nie mogłem zapomnieć o moich pokemonach, które są dla mnie równie ważne co Ayane. Wstałem po czym spojrzałem na nie wzrokiem "Zabije was, gdy będę miał okazję."
-Zrobię jak chcecie, pewnego dnia i tak spotka was kara. Na waszym miejscu modliłbym się, o to byście jak najszybciej zostały złapane.

Daisy7 - 2015-06-06, 20:30

- Ta, ta, jak już nas spotka, wspomnimy twoje słowa - zlekceważyła cię krótkowłosa, a ty w głębi serca poczułeś z satysfakcją, że słono zapłaci za takie ignorowanie przestróg oraz niewłaściwy styl życia podyktowany kradzieżami. - Tymczasem przestać paplać i słuchaj, co masz zrobić, jeśli chcesz odzyskać wszystkie Pokemony, a także wyjść z tego bez szwanku. Niedaleko stąd znajduje się Poke-siłownia. Stworki, jakie tam trenują... Po prostu nie ma lepszych. Problem w tym, że do budynku wchodzić mogą jedynie mężczyźni (usłyszałeś w tym momencie głośne warknięcie długowłosej), co skutecznie utrudnia nam zwinięcie kulek z siłaczami. Twoje zadanie jest banalnie proste. Wbijasz do środka, zabierasz tyle Pokemonów, ile ci się uda i oddajesz je nam, a wtedy my wywiązujemy się z naszej umowy. Kumasz?
Keisuke - 2015-06-06, 22:03

Najchętniej zrobiłbym teraz z tych dwóch dziewczyn mokrą plamę, ale w grę wchodziły moje pokemony. Gdy usłyszałem czego dotyczyć mego zadanie spojrzałem na nie z politowaniem.
-Więc, wielkie złodziejki potrzebują pomocy głupiego samca tylko, dlatego że nie mogą wejść do siłowni tylko dla mężczyzn, cóż za żenada. W każdym razie i tak nie mam innego wyjścia jak pójść z wami do tej siłowni, mimo wszystko i tak musicie mnie najpierw tam zaprowadzić, a dopiero potem mogę rozpocząć kradzież.

Daisy7 - 2015-06-06, 22:20

- Jak ci zaraz wp... zamiotę twoją głową podłogę, ty perfidny knurze! - wrzasnęła krótkowłosa.
- Spokojnie, siostrzyczko. Takie sztuczki na nas nie działają, panie głupi samcu - prychnęła z rozbawieniem krótkowłosa.
Eh... Gdyby nie było tej mniej feministycznej babki, która lepiej radzi sobie z emocjami. Stanowi największy problem, ponieważ z tą długowłosą pięknością poradziłbyś sobie w mgnieniu oka, używając kilku podstępnych zagrań psychologicznych. Jak nic bidulka nie jest odporna psychicznie. Trudno, co ma być, to będzie.
Złodziejki zaprowadziły cię pod przykrywką dymu na miejsce, czyli przed tylne drzwi Poke-siłowni, które za pomocą psychicznych mocy otworzył ich pupilek, Dussy. Po drodze mijaliście resztę twojej drużyny. Wszyscy dalej spali pilnowanie uważnie przez Arcanine'a oraz mega Houndooma. Oby bestie nie zrobiły im żadnej krzywdy, bo ktoś tego słono pożałuje.
- Jak wejdziesz do środka, zachowuj się normalnie. Musisz iść korytarzem na pierwsze piętro. Po drodze minie sale, gdzie trenują Pokemony i ludzie, więc nie daj po sobie nic poznać. Na górze idź prosto do pokoju oznaczonego napisem "Schowek z ballami". Tam znajdują się wszystkie kulki. Bierz ile się da. Oczywiście tylko te zamknięte, bo otwarte są puste. Wyrzucaj je przez okno (tu wskazała na szybę znajdującą się kilka metrów nad nami), a my będziemy tu stać i je łapać. Sam jednak wróć jak cywilizowany człowiek, bo nikt nie będzie cię łapał, jak zaczniesz skakać. Wszystko skumałeś? Pamiętaj, że jak coś zawalisz... - wyjaśniła krótkowłosa, pod koniec niebezpiecznie zaciskając rękę na kulce z twoim Blastoisem.

Keisuke - 2015-06-06, 22:27

Słuchałem tego co mówiły dziewczyny zastanawiając się jak mógłbym wybrnąć z tej sytuacji, gdy krótkowłosa ścisnęła pokeball z moim Blastoisem krew się we mnie zagotowała. "Zabieraj swoje brudne, złodziejskie łapska od mojego przyjaciela." To bym im powiedział, gdyby nie chodziło o życie bliskich mi osób. Skierowałem się do siłowni, przez krótką chwilę chciałem wykonać to co dziewczyny kazały mi zrobić, lecz wtedy przypomniałem sobie o czymś bardzo ważnym, o dumie. Zacząłem szukać jakiegoś strażnika czy ochroniarza, któremu wyjaśniłbym całą zaistniałą sytuację, Ayane i Seiko nigdy by mi nie wybaczyły, gdybym ukradł czyjeś pokemony, nie mówiąc już o Charlim, któremu robiłem wykłady na temat tego jak złe są kradzieże.
Daisy7 - 2015-06-06, 22:33

Kobiety chyba zaufały ci. To znaczy nie tak w stu procentach, że stałeś się ich dobrym przyjacielem czy też kumplem od kradzieży. Nie, nie, skądże. Nadal mają na ciebie oko i zapewne są gotowe do strasznych rzeczy, jeśli nie przyniesiesz im kulek, ale plusem jest, że puściły cię do środka bez żadnego "ogona" w postaci Dussy'ego lub mniejszego stworka. Dzięki temu mogłeś natychmiast pobiec do ochroniarza, który pilnował głównego wejścia. Mężczyzna niestety nie wziął cię na poważnie. W reakcji na usłyszaną historię popukał się w głowę, a potem kazał ci spadać do domu, twierdzę, iż widocznie nasłuchałeś się za dużo o grasujących w okolicy bandziorach, przez co masz teraz jakieś chore urojenia. Arrr...
Keisuke - 2015-06-06, 22:39

Co za debil z tego ochroniarza, powinien chociaż sprawdzić czy nie kręcą się przed budynkiem dwie dziewczyny, które mu opisałem, może wtedy by mi uwierzył. Przez takich ludzi rodzą się złodzieje. Teraz musiałem się zastanowić jak mogę zadziałać. Teoretycznie mógłbym rzucić im te pokeballe, a następnie spróbować im je odebrać, ale istnieje prawdopodobieństwo, że uciekną. Z drugiej jednak strony złodziejki powiedziały, że są też puste balle, może spróbować je oszukać? Nie, pewnie sprawdzą te kulki nim oddadzą moich przyjaciół. Może wywołać zamęt? To nie jest zły pomysł, nie dość że złodziejki się rozproszą to jeszcze ludzie je zobaczą. Ruszyłem na poszukiwania alarmu przeciwpożarowego, dzięki temu wywołam spore zamieszanie, oczywiście jeśli nikt mnie nie zauważy.
Daisy7 - 2015-06-06, 22:47

Całe szczęście, że ochroniarz nie postanowił cię osobiście wyrzucić z siłowni. Dzięki temu mogłeś w spokoju udać się z powrotem na korytarz, gdzie już przedtem twój wzrok zarejestrował alarm przeciwpożarowy. Wystarczyło rozbić szybkę specjalnym młoteczkiem i kliknąć czerwony guzik. Poradziłeś sobie z tym bez najmniejszych problemów. A efekt? Taki jaki przewidziałeś. Ludzie zaczęli panikować i natychmiast w okolice zbiegł się tabun stróżów porządku, których w okolicy jest od groma. Wybiegłeś tylnym wejściem. Na ziemi znalazłeś mnóstwo balli, które błyskawicznie pozbierałeś, bowiem zorientowałeś się, że należą do ciebie i reszty drużyny. Szkoda tylko, że złodziejki zdążyły zwiać. Ale przynajmniej odzyskałeś Pokemony. To najważniejsze, nieprawdaż? Teraz pozostaje ci wrócić do śpiących przyjaciół, oddać im podopiecznych, wyjaśnić pokrótce, co się działo, a potem chyba czym prędzej opuścić miasto i ruszyć do Giru Town, tak?
Keisuke - 2015-06-06, 22:50

Uśmiechnąłem się w duchu, że nie musiałem stosować siły, ani kradzieży żeby osiągnąć swój cel. Takie zwycięstwo jest najlepsze, szkoda tylko że nie mogłem dać nauczki tym dwóm złodziejkom. Teraz pozostało mi jedynie wrócić do alejki gdzie znajdowali się moi przyjaciele, zbudzić ich i wyjaśnić co się stało. Ciekawe czy będą ze mnie dumni? W każdym razie ja z siebie jestem zadowolony, mam tylko nadzieję że zdążymy opuścić to miasto dosyć szybko, bez problemów.
Daisy7 - 2015-06-06, 22:57

3min ;-; 3 min ;________; // ale przed "ani" nie stawiaj przecinka
----------------------
Kiedy wróciłeś do ciemnego zaułka, zastałeś swoich przyjaciół już zbudzonych, ale mocno rozkojarzonych, jakby dopiero co się wybudzili i próbowali na spokojnie ogarnąć, co też takiego się stało, że spali na chodniku oraz czemu nie było ciebie w pobliżu. Z szeroko otwartymi oczami wysłuchali historii, którą miałeś im do opowiedzenia. Widocznie Dussy użył przedtem na nich ataku wymazującego ostatnie wspomnienia z głowy ofiary. Na twarzach wszystkich twoich przyjaciół wymalował się szok, ale także duma i podziw, co sprawiło, że twoje ego znacznie podskoczyło. Problem pojawił się niestety zanim wyruszyliście w dalszą drogę. Okazało się, iż brakuje dwóch pokeballi. Jednego twojego z Blastoisem, którego cały czas dzierżyła w dłoni krótkowłosa złodziejka, a drugiego Seiko zamieszkanego przez Oshawotta.
- Gdzie jest Flip? Łeeeee - siedmiolatka, jak można się było spodziewać, zaczęła głośno płakać, uprzednio położywszy się na zimnym betonie, który postanowiła kopać nóżkami oraz okładać piąstkami. Niefajnie.

Keisuke - 2015-06-06, 23:11

za wolno odpisuje źle, za szybko odpisuje źle, kobieto zdecyduj się ;-;

---------------------------------

Więc moi towarzysze jak zdążyłem zauważyć byli dumni z mej postawy. Problem pojawił się, gdy doszło do oddawania pokemonów. Okazało się, że nigdzie nie ma zarówno mojego Blastoise, jak i Oshawotta Seiko. Teraz to te złodziejki się doigrały, kraść moje rzeczy to jedno, ale krzywdzić małą dziewczynkę...
-Spokojnie księżniczko, odnajdziemy Flapa. Wróćcie pod siłownię i rozejrzyjcie się, może gdzieś jakiś pokeball upadł. Ja natomiast rozpocznę poszukiwania tych złodziejek po mieście, pełno policji więc nie mogły opuścić tego miasta.

Daisy7 - 2015-06-06, 23:16

kobieta zmienną jest 3: 7,5-9min to idealny czas na odpis .o.
--------------
- To ja pójdę z tobą - zaoferował się natychmiast Charlie. - Dziewczyny poradzą sobie na pewno z przeszukaniem okolic siłowni. Znacznie bardziej przydam się w szukaniu tych wstrętnych złodziejek - dodał głosem prawdziwie morderczym, ale czemuż się dziwić, skoro niegdyś sam dokonywał się tak okropnych czynów, za które teraz bardzo si wstydzić i próbuje odkupić grzechy. A to idealna okazja na zrobienie dobrego uczynku.
Tak więc siostry Alenar podreptały we wskazane przez ciebie miejsce, a ty ruszyłeś z czternastolatkiem wgłąb miasta. Obydwoje macie oczy szeroko otwarte.
- Może by tak rozejrzeć się z góry? - zaproponował twój towarzysz, wyjmując z kieszeni kulką Pidgeota.

Keisuke - 2015-06-06, 23:22

odpisałaś po 5 ;o

-------------------------------------

Zatem Charlie postanowił udać się ze mną na poszukiwania, w sumie czemu by nie. Ayane i Seiko poradzą sobie, a w razie czego wokół jest pełno policji, zresztą jak stwierdziły przestępczynie są one feministkami, więc nie zrobią nic złego innej przedstawicielce płci przeciwnej. Przytaknąłem na propozycję Charliego odnośnie patrolowania z góry. Jego Pidgeot w zupełności starczył, żebyśmy mogli obydwaj na niego wsiąść, aczkolwiek do takiej operacji najbardziej przydałby się Hachi, jego wyczulony węch poradziłby sobie ze wszystkim.

Daisy7 - 2015-06-07, 00:12

mnie to nie dotyczy, to tylko dla menszczyzn
----------
Pidgeot okazał się być świetnym rozwiązaniem. Idealnie nadaje się na patrolowanie z góry, a dzięki szybkości i zwinności można się uporać z misją znacznie szybciej oraz bez narażania się na dodatkowe przeszkody, problemy. Po kilku minutach szybowania w przestworzach dostrzegłeś kłębiasty, ciemny dym unoszący się na obrzeżach miasta, tuż przy zapomnianym przez policję wyjściu. W sumie to trudno nazwać wyjściem, ot zwykła dziura w murze otaczającym miasto. Ale nie czas teraz na rozprawianie o bezpieczeństwie Ashitoppu. Jeśli nie chcesz, by złodziejki wymknęły się wam razem z dwójką skradzionych stworków, lepiej wrzuć na szósty bieg.

Keisuke - 2015-06-07, 00:31

pfpfpfpfpf

----------------------------

Zatem podróż na Pidgeocie okazała się być świetnym pomysłem. Jak to dobrze, że otaczają mnie równie inteligentni ludzie co ja sam, lecz na samozachwyt przyjdzie jeszcze pora, teraz trzeba było skupić się na pościgu. Po kilku minutach dojrzałem w oddali czarny dym, dokładnie taki sam jak przy pojawieniu się dziewczyn. W dodatku było to miejsce idealne na kryjówkę. Dałem sygnał Charliemu, by ten kazał swojemu ptakowi przyspieszyć, gdyż chyba odnaleźliśmy naszych złodziei.

Daisy7 - 2015-06-07, 13:13

Postanowiliście wziąć złodziejki z zaskoczenia, a więc nie bawić się z żadnym lądowaniem na uboczu i skradaniem się do nich. Po prostu podlecieliście prosto nad głowy zaskoczonych feministek, po czym zeskoczyliście na ziemię, zostawiając wypuszczonego Pidgeota w pogotowiu.
- Fuj, tyle plemników wokół, zaraz zwymiotuję - jęknęła słabym głosem długowłosa.
- Skoro ci przeszkadzają, to skop im jaja, a nie będziesz wiecznie narzekać - warknęła krótkowłosa, wypuszczając na miejsce obok Dusknoira drugiego Pokemona jakim jest Mega Houndoom, którego zdążyłeś już poznać. Wychodzi na to, iż Arcanine'a posiada druga kobieta.

Keisuke - 2015-06-07, 13:39

W sumie, mogłem wspomnieć Charliemu o tym, że naszymi przeciwniczkami są dwie złodziejki-feministki, mógłby się dzięki temu lepiej przygotować psychicznie na to, co nas czeka. Musiałem liczyć na jego silną wolę. Spojrzałem na dwie kobiety oraz ich stworki i się lekko zaśmiałem.
-Jeśli jesteście takimi wielkimi feministkami to czy nie powinnyście same nas zaatakować, zamiast używać swoich pokemonów? W ogóle jaką macie pewność, że wasi ukochani podopieczni nie są facetami? Ogólnie to nie wiem, z czym wy macie problem, w dupach wam się poprzewracało od tego dobrobytu.

Daisy7 - 2015-06-07, 15:59

- Pokemony to co innego. W ich świecie samce i samice są równe. Nie ma żadnych idiotów jak w naszej rasie, którzy twierdzą, że jesteśmy płcią słabszą, więc powinnyśmy mieć mniej prac, a za to więcej domowych obowiązków. Bo przecież facet nie może gotować obiadu ani zmieniać brudnej pieluchy. To takie upokarzające! - wrzasnęła oburzona długowłosa, po czym rzuciła się na ciebie z pięściami, próbując za ich pomocą zdeformować ci twarz, a gdy jest już blisko zaczyna również kopać, nakierowując kolano ku twemu kroczu. Ze względu na taki obrót spraw nie masz jak pomóc Charliemu. Oby poradził sobie z drugą wariatką.
Keisuke - 2015-06-07, 16:21

Więc taki był ich pogląd, meh. Westchnąłem cicho po czym przygotowałem się do obrony. Mimo wszystko to były kobiety, a ja miałem w sobie duszę gentelmeństwa, nie ważne jak bardzo zdenerwowały mnie na początku. W każdym razie, jak na kobiecą taktykę przystało, długowłosa rzuciła się na mnie bez jakiegokolwiek planu, machając dłońmi i kopiąc mnie. Nie było mi zbyt trudno zablokować jej wszystkie uderzenia, po czym złapać ją w uścisku i rzucić na ziemię, gdzie była kompletnie bezbronna.
Daisy7 - 2015-06-07, 16:43

Całe szczęście, że paniusia nie miała długich paznokci, których wbicie się w skórę mogłoby sprawić ci chwilowy, ale mocny ból, a potem jak nic miałbyś nieciekawe ślady. Niestety kobieta widocznie szkoliła się trochę w jakichś sztukach walki, ponieważ jej ciosy nie były na chybił trafił i byle jak. Błyskawicznie ustawiała ręce pod odpowiednimi kątami, uderzając w dokładnie wymierzone miejsce na twoim ciele. Szykuje się duuuużo siniaków. Po chwili szarpaniny udało ci się obronić przed decydującym trafem, a potem już z górki zrobiłeś to, co zaplanowałeś. Gdy tylko rzuciłeś złodziejkę na ziemię, nadleciał Pidgeot, który za pomocą znalezionej linki obwiązał kostki i nadgarstki feministki tak, że nie ma bata, by uwolniła się z uścisku. Ptaszek dziobnął cię, by zwrócić twoją uwagę na jego opiekuna. Otóż Charlie dostał trudniejszy orzech do zgryzienia, z którym nie może sobie poradzić. Krótkowłosa, bardziej opanowana rywalka nie dała się ponieść emocjom i nie rzuciła się jak jej koleżanka na głupa (niczym młody wampir kierujący się jedynie siłą i pragnieniem - Stephenie Meyer). Zamiast tego wykorzystała Houndooma, który skoczył na czternastolatka, a aktualnie przyciska go łapami do podłoża, obnażając ostre zębiska zaledwie kilka centymetrów nad pulsującą krtanią przerażonego chłopaka.
Keisuke - 2015-06-07, 17:44

Zatem udało mi się pokonać długowłosą dziewczynę, pozostała jeszcze krótkowłosa, którą miał zająć się Charlie. Niestety ta okazała się być trudniejszym przeciwnikiem. Z pomocą swojego Houndooma powaliła chłopaka, który był teraz na jej usługach, musiałem go ratować. Od razu ruszyłem w jej kierunku uprzednio wyjmując swój miecz, gdy byłem już blisko niej wybiłem się z mego ostrza, pojawiając się za krótkowłosą dziewczyną z wyciągniętym ostrzem gotowym, by ją pociąć.
-Puść go.

Daisy7 - 2015-06-07, 17:49

Dziewczyna stała wyprostowana jak struna z rękami rozłożonymi na boki i rozprostowanymi palcami, jakbyś był policjantem, który przeszukuje, czy dana osoba nie posiada przy sobie broni ani narkotyków. Czułeś, że głośno oddycha. Pewnie ze strachu, bo wyczuwa bliskość ostrza mogącego lada moment zadać śmiertelny cios. Szkoda tylko, że nie widzisz jej miny.
- Houndoom - wyszeptała, a głos jej się załamał. Mimo to potwór usłyszał swą opiekunkę i powoli, chowając zębiska, wypuścił Charli'ego.
Chłopak natychmiast odsunął się do tyłu i wstał na równe nogi. Jednak twój bystry wzrok wypatrzył z ledwo widocznego ruchu jego ust, iż próbuje ci coś przekazać. "Za tobą" - podpowiedział ci głosik w głowie.

Keisuke - 2015-06-07, 17:55

Zatem udało mi się przyprzeć do muru krótkowłosą dziewczynę. Jej demonicznie wyglądający pies wypuścił mojego ucznia, który zdążył się już otrząsnąć po tym wszystkim. Dosłownie minęło kilka sekund, a z jego ust wyczytałem, że próbuje mi coś powiedzieć, po chwili momentalnie coś kazało mi spojrzeć za siebie, a właściwie ostrzegło mnie, że ktoś z tyłu mnie atakuje, momentalnie pchnąłem dziewczynę tak, by upadła na ziemię, podczas gdy ja sam obróciłem się i ustawiłem się w pozycję obronę.
Daisy7 - 2015-06-07, 18:01

Dziewczyna krzyknęła, upadając, ale to pewnie tylko z zaskoczenia. Spostrzegłeś, że Charlie natychmiast rzucił się na nią, by nie mogła wstać ani nic zrobić, a jego Pidgeot zaatakował mega Houndooma. W sumie nie tyle zaatakował, co po prostu zaczął oszałamiać, latając w kółko nad nim, by bestia straciła równowagę i wywróciła się, upadając obok swojej opiekunki. To wszystko zdążyłeś wychwycić spojrzeniem w mgnieniu oka, ponieważ już w następnej sekundzie znajdowałeś się tyłem do zebranych, celując mieczem w powietrze. Rozpłynęło się w nim coś czarno-szarawego. Zrozumiałeś, że musiał to być Dusknoir, który próbował zajść cię od tyłu. Gdyby nie ostrzeżenie od czternastolatka mogłoby być nieciekawie. Wracając do Dussy'ego, właśnie zmaterializował się przy dziurze w murze. Chyba nie jest zbyt przywiązany do złodziejek, ponieważ oceniwszy prędko kiepskie położenie w jakim się znalazły, zwiał. Najnormalniej w świecie dał nogę, zostawiając towarzyszki.
- Su***syn - warknęła cicho krótkowłosa, mając przyciśniętą szczękę do podłoża.
- Mówiłam ci, że samcom Pokemon też nie wolno ufać - dodała druga feministka, która dała już sobie spokój z próbą wyswobodzenia się z lin, którymi została niedawno obwiązana.

Keisuke - 2015-06-07, 18:07

Zatem moim tajemniczym przeciwnikiem, który próbował mnie zaatakować był Dusknoir. Ciekawe, czy on też był ich łupem i dlatego tak łatwo je opuścił. Spojrzałem na dwie feministki, które zaczęły obrażać Dusknoira.
-Więc to tak, każdy facet jest zły i w ogóle. Gdybym był złym i potwornym gościem już dawno byście były przeze mnie ciachane moim mieczem. Wkurzyłyście mnie okropnie, ale macie szczęście, że Charlie jest niepełnoletni i ja mam dobre serce. Nie każdy mężczyzna jest zły, ale jeśli zostałyście przez któregoś skrzywdzone to naprawdę źle. W każdym razie mam was przeszukać, czy powiecie gdzie jest mój Blastoise oraz Oshawott?

Daisy7 - 2015-06-07, 18:11

- Sojusz plemników - prychnęła nieprzekonana twoimi słowami długowłosa.
- Zamknij się wreszcie, jeśli nie chcesz skończyć jako mokra plama albo sałatka pociachana mieczem tego gogusia - uspokoiła ją siostra, dalej mówiąc niewyraźnym głosem ze względu na dociśnięcie szczęki do podłoża. - Wasze pokeballe leżą na wierzchu w mojej torbie - dodała, wskazując brodą na czarną sakiewkę leżącą niedaleko oszołomionego Houndooma.
Charlie sięgnął po nią i z zadowoleniem wyjął dwie kulki, pokazując ci, że są całe i wewnątrz znajdują się skradzione Poki: twój oraz Seiko.
- Zadowoleni? A teraz idźcie już sobie i nie wchodźcie nam w drogę - odezwała się ponownie krótkowłosa, szamocząc się niespokojnie pod ciężarem czternastolatka, który na złość przycisnął ją jeszcze mocniej, co zostało skomentowane przez złodziejkę syknięciem z bólu.

Keisuke - 2015-06-07, 18:16

Więc dziewczyna nie kłamała i rzeczywiście pokeballe znajdowały się w torbie. Gdy zauważyłem, że Charlie przydusił krótkowłosą lekko odkaszlnąłem i klepnąłem go w głowę.
-Głupku, nawet jeśli to są złodziejki to nie powód, by znęcać się nad nimi jeszcze bardziej, rozumiesz? Nie możemy zapominać o człowieczeństwie, a teraz dzwoń na policję i do dziewczyn, powiedz im o naszej lokalizacji a ja popilnują naszych więźniów i może porozmawiamy sobie, opowiedzą mi coś o sobie, o swojej nienawiści wobec mężczyzn oraz jaki to związek z kradzieżami.

Daisy7 - 2015-06-07, 18:36

- Ałć - syknął Charlie, masując sobie głowę, ale prychnął tylko i posłusznie wybrał numer najpierw na policję, a potem do dziewczyn. - Lada chwila będą tu strażnicy porządku. A dziewczynom kazałem czekać przy południowej bramie, bo nie ma sensu, by przychodziły tu zobaczyć, jak psy zgarniają złodziei - poinformował, rozluźniając się trochę, aby ułatwić krótkowłosej mówienie. Ta jednak syknęła tylko, że nie zamierza o niczym mówić i jesteście świniami, ponieważ ich wydaliście, chociaż odzyskaliście swoją własność i mogliście sobie po prostu odejść, zostawiając je w spokoju. Siostra przytakiwała jej cały czas, a na koniec dodała, że tacy już są faceci - obleśni, kłamliwi i przebrzydli do szpiku kości.
Na szczęście mężczyźni w granatowych uniformach zjawili się szybko, dzięki czemu nie musieliście dłużej ciągnąć tej "fascynującej pogawędki". Złożyliście krótkie zeznania, a potem mogliście już odejść, dostając przy okazji po 2500$ na łebka w ramach nagrody za schwytanie oszustek.
- Nie rozumiem, czemu nie mogliśmy ich po prostu... (tutaj wydał dźwięk przypominający podrzynanie komuś gardła) no wiesz. One na bank zabiłyby nas z zimną krwią - mruknął czternastolatek, kiedy wracaliście do sióstr Ayane.

Keisuke - 2015-06-07, 20:41

Zatem dzięki oddaniu złodziejek w ręce policji mogliśmy zarobić dosyć pokaźnie, dobre uczynki jednak popłacają. W drodze do sióstr Alenar, Charlie powiedział coś co mocno mną wstrząsnęło, mianowicie to że powinniśmy zabić złodziejki, gdyż one by nam poderżnęły gardła bez zawahania. Wygląda na to, że prócz nauki odnośnie pokemonów, muszę poucz go odnośnie wartości życia nawet największych śmieci.
-Słuchaj, ludzkie życie jest bezcenne, nieważne jakiego śmiecia byś spotkał nie masz prawa odbierać mu go, rozumiesz? Moglibyśmy je zabić, fakt ale czy wtedy nie bylibyśmy tacy sami jak one? Zastanów się nad tym, a ja pomyślę nad zadaniem dla Ciebie, które wykonasz.

Daisy7 - 2015-06-07, 20:50

- Średnio podoba mi się twój tok myślenia pod tym względem. Wiem, że się starasz zrobić ze mnie ludzi, ale totalną marionetką nie będę i mimo wszystko na niektóre sprawy będę patrzył po swojemu. Bez względu na to czy komukolwiek się to podoba i czy tak jest według ciebie właściwie - oznajmił, postanawiając pozostać nieuległym. - Nie gniewaj się. Nie chcę, żebyśmy się kłócili. Po prostu nie mogę zmienić całego siebie, bo wtedy będę kimś innym. Zupełnie innym. Nie będę sobą - dodał znacznie ciszej.
- Flip! - wrzasnęła radośnie Seiko, biorąc od ciebie kulkę z Oshawottem, kiedy dotarliście pod południową bramę, gdzie rzecz jasna zastaliście nie tylko siedmiolatkę, ale też jej starszą siostrę. - Dziękuję wam! Tak bardzo się o niego bałam! Moje biedactwo!
- Świetnie się spisaliście, chłopaki - pochwaliła was Ayane, dając każdemu całusa w policzek w ramach wynagrodzenia i podziękowań. - Co prawda ta cała akcja ze złodziejkami zabrała nam kupę czasu, ale myślę, że warto ruszyć dalej. To miasto przyprawia mnie o dreszcze, więc wolę już nocować w lesie w namiocie. A co mi tam.

Keisuke - 2015-06-07, 21:26

Zatem Charlie miał swój pogląd na temat tego wszystkiego co mu powiedziałem, w sumie nie powinienem go tak namawiać i ogólnie, przecież to jego wola. W każdym razie po zjednoczeniu się drużyny wszyscy zdecydowaliśmy, że opuścimy to miasto, nawet jeśli złodziejki zostały przez nas złapane, to mimo wszystko miejsce w którym się znajdowaliśmy wciąż było nieprzyjemne na swój sposób. Przytaknąłem odnośnie propozycji Ayane co do opuszczenia tego, śmierdzącego miejsca.
Daisy7 - 2015-06-07, 21:56

Drogę przez las umilił wam śpiew Seiko. Jej wesoły głosik wypowiadający co chwilę słowa refrenu znanych piosenek dla dzieci okazał się być naprawdę pocieszny. Dodatkowo swoim radosnym nastawieniem do życia zaraziła was wszystkich, dlatego już po chwili przedstawialiście się jako czwórka rozśpiewanych podróżników. Ktoś trzeci nigdy nie pomyślałby, że codziennie grozi wam śmiertelne niebezpieczeństwo, a prawdziwym celem waszej podróży nie jest zbieranie odznak dla satysfakcji i chwalenia się przed innymi. W pewnym momencie, gdy słonko zaczęło już zachodzić, trasę upiększyły wam jagody rosnące po obu stronach ścieżki. Są kolorowe, a tym samym wyglądają na dojrzałe.
- Hmm... A może byśmy je tak zerwali z Sei, a wy, chłopcy, rozbijecie gdzieś w pobliżu namiot? Myślę, że mamy tu świetne miejsce na biwak. Tylko musicie wejść trochę wgłąb lasu, żebyśmy nie spali tak przy samej alejce - zaproponowała Ayane.

Keisuke - 2015-06-07, 22:13

Więc mieliśmy dosyć przyjemny spacerek przez las. Było naprawdę zacnie, aż chciało się żyć. Gdy słońce zaczęło zachodzić postanowiliśmy rozbić obóz. Akurat świetnie nam się trafiło i dotarliśmy na idealną polanę pod taki obóz.
-Dobrze, możemy iść trochę wgłąb lasu, lecz nie możemy zbytnio w niego się zagęszczać, bo inaczej możemy się nie odnaleźć...właśnie, jak będziecie zbierać jagody to upewnijcie się, że ona nie są jakieś trujące, okej? Nie mamy w pobliżu żadnego szpitala, czy chociażby Centrum Pokemon.

Daisy7 - 2015-06-08, 07:48

- Trujące, pfff, też mi coś - prychnęła Ayane, machając lekceważąco ręką w powietrzu. - Znałam z nazw i właściwości wszystkie jagody, zanim ty nauczyłeś się majtać tą swoją zabaweczką - dodała dumnie, wskazując brodą na twój miecz.
Charlie chwycił cię za ramię i pociągnął do lasu, aby nie przedłużać zaistniałej sprzeczki. Niedaleko jagodowej ścieżki znaleźliście idealną polanę na biwak. Zanim wróciły dziewczyny, zdążyliście nie tylko rozbić namioty i przygotować je w środku na nocleg, ale także rozpaliliście pokaźne ognisko.
- Jesteśmy! - zawołała Seiko, wbiegając na łączkę wymazana w fioletowym soku jagódek. - I patrzcie, kto poszedł za nami! - wskazała ręką na ścianę lasu, zza której po chwili wyłoniła się Ayane w towarzystwie zielonkawego Pokemona z różowym kwiatem na grzbiecie.


Keisuke - 2015-06-08, 08:32

Jak zwykle męska część drużyny musiała sobie poradzić z najcięższymi wyzwaniami jakimi były rozstawienie namiotu oraz rozpalenie ogniska, podczas gdy dziewczyny świetnie się bawiły podczas zbierania jagód. My wykonaliśmy już swoją część roboty i pozostawało jedynie czekać na siostry Alenar. Niedługo czekałem, gdyż w oddali ujrzałem dwie blondynki z czego ta mniejsza była cała usmarowana jagodami, od razu się zaśmiałem. Nie minęło kilka sekund, a za kobietami ujrzałem Ivysaura.
-Zdobyłyście jakieś jagody, czy może mała wróżka wam je wszystkie wyjadła? Swoją drogą kim jest wasz nowy przyjaciel, może go przedstawicie nam?

Daisy7 - 2015-06-08, 11:46

- Coś tam udało się przed nią ukryć, ale niestety nie jest tego zbyt wiele - zaśmiała się Ayane, pokazując na koszyk niesiony przez nią w rękach, który kolorowymi owockami jest zapełniony mniej więcej do połowy. - Nasz nowy przyjaciel to Ivysaur jak mniemam. Chyba dziki. Co prawda jeszcze nie sprawdziłam go pokedexem, ale łatwo się płoszy i nie wygląda na ufnego względem ludzi - to mówiąc, wyciągnęła powoli rękę ku trawiastemu stworkowi, na co ten natychmiast zrobił stanowczy krok do tyłu. - Sami widzicie. Ale pomógł w zbieraniu jagód, a potem poszedł za nami, więc nie wypada go przepędzać. Chyba znajdzie się dodatkowe miejscy przy ognisku dla naszego gościa, prawda?
Keisuke - 2015-06-08, 15:47

Uśmiechnąłem się w stronę Ivysaura, może zrozumie że jesteśmy dobrymi ludźmi, a co do wolnego miejsca to jak najbardziej przytaknąłem.
-No ja z Charlim wykonaliśmy swoją część roboty, a mianowicie rozbiliśmy namioty oraz rozpaliliśmy ognisko, proponuje byśmy teraz zjedli kolację wraz z naszymi pokemonami, a potem możemy sobie poopowiadać jakieś historyjki zajadając się jagódkami, no wiecie, taki hercerski klimat, oczywiście jak ktoś jest słaby i nie wytrzyma to może od razu pójść spać, ja nie zmuszam.

Daisy7 - 2015-06-08, 16:41

- Świetnie sobie poradziliście, a pomysł też jest całkiem spoko. Przygotuję tosty na ognisko i przemyję jagody wodą, żeby nas potem brzuchy nie bolały. Chodź, Seiko, pomożesz mi - powiedziała Ayane, kierując się ku namiotowi, a za nią podreptała radośnie siedmiolatka.
Ivysaur nie odważył się wejść do środka ludzkiej siedziby, dlatego położył się przed namiotem, a potem cały czas chodził za osiemnastolatką, jakby chciał zostać jej bodyguardem. Zjedliście smakowity posiłek w doskonałej atmosferze, opowiadając sobie różne historyjki. Przy tych straszniejszych młoda czmychała za pobliskie drzewa, tłumacząc, że musi zrobić siusiu, jednak zdecydowanie za często oddawała mocz, co ją zdradziło. Senni poczuliście się dopiero około 22:00.
- Jak się dzielimy? Ja z Seiko w jednym, a ty i Charli zajmujecie drugi namiot? - zapytała blondynka.

Keisuke - 2015-06-08, 17:53

Zatem wszyscy spędziliśmy ten wieczór w miłej atmosferze. Opowiadaliśmy sobie historie zajadając się leśnymi jagodami. Nie odczuwaliśmy w ogóle zmęczenia, no dopóki nie nastąpiła godzina dwudziesta druga, gdyż wtedy nagle wszyscy zrobiliśmy się senni, jakby coś wyssało z nas wszystkie siły, było to dosyć dziwne, aczkolwiek byliśmy jeszcze na tyle świadomi, żeby ustalić kto w jakim namiocie będzie spał. Padło na to, że ja z Charlim zajmiemy jeden, natomiast siostry Alenar drugi. Ciekawe czy Ivysaur zostanie z nami do rana?
Daisy7 - 2015-06-08, 18:05

Kiedy wszyscy wyrazili swoją aprobatę względem podziału dokonanego przez Ayane, rozeszliście się do namiotów. Charlie od razu przebrał się w piżamę, założył na siebie gruby sweter (bo w końcu śpicie na dworze) i wsunął się do czarnego śpiwora, który należy do niego. Ty jeszcze przed pójściem w ślady czternastolatka wyjrzałeś na zewnątrz, by zobaczyć, gdzie postanowił położyć się Ivysaur. Otóż trawiasty Pokemon wybrał kępę traw rosnącą nieopodal ogniska, którego postanowiliście nie gasić na noc, by zapewniało wam ciepło.
Rano zbudziłeś się jako pierwszy, a przynajmniej tak myślałeś, dopóki nie opuściłeś prowizorycznego domku i nie ujrzałeś uczesanej, ubranej w ciuchy codzienne osiemnastolatki szamiącej kanapkę. Nastolatka siedzi sobie na pieńku przy ledwo tlącym się ognisku, a wolną ręką podsuwa czuwającemu przy niej Ivysaurowi kawałki chleba z szynką. Maluch zajada się ze smakiem, uważając przy tym, by przypadkiem nie chapsnąć oprócz pożywienia palców swojej nowej koleżanki.
- Wegetarianinem to ty raczej nie jesteś - zaśmiała się twoja ukochana, podając rozbudzonemu potworkowi duży plasterek wędliny. - O, Kei, cześć! - zawołała do ciebie, zachęcając, byś powoli podszedł bliżej, aby nie wystraszyć wyewoluowanej formy Bulbasaura.

Keisuke - 2015-06-08, 18:43

Zatem noc minęła nam w równie przyjemnej atmosferze co wieczór. Wstając rano byłem pewny, że to właśnie ja byłem pierwszy, który się zbudził, jakie było moje zdziwienie gdy ujrzałem na polance moją ukochaną, ubraną i wyszykowaną, w dodatku jedzącą śniadanko i karmiącą dzikiego Ivysaura, ciekawe czy stworek zostanie jej podopiecznym, kto wie? W każdym razie skorzystałem z zaproszenia dziewczyny i ostrożnie do niej podszedłem próbując nie wystraszyć trawiastego pokemona.
Daisy7 - 2015-06-08, 19:15

- Jak ci się spało? Bo mi całkiem dobrze, dopóki Seiko nie zaczęła gadać przez sen - zaśmiała się Ayane. - Na szczęście w miarę prędko przestała, ale zamiast tego zaczęła się rozkopywać. W przeciwieństwie do niej jestem aniołkiem, kiedy śpię, prawda?
- Ajwi ssoooojr - odezwał się nagle chropowatym głosem trawiasty Pokemon, szturchając pyszczkiem udo osiemnastolatki, by przypomnieć jej o swojej obecności, a gdy obydwoje zerknęliście na niego, otworzył szeroko pyszczek.
- Oj, przepraszam, głodomorze. Już, już, masz - odpowiedziała blondynka, podając potworkowi końcówkę kanapki, której nie mogła już w siebie wcisnąć. - Jak nie chcesz być co chwilę trącany zimnym noskiem tego upierdliwca, to radzę ci zjeść w namiocie. Tam raczej nie wejdzie. Swoją drogą co chcesz na śniadanie? Mogą być kanapki z wędliną i ogórkiem? Zrobiłam ich cały stos - wskazała na drugi, wyższy pieniek, na którym znajduje się tacka wypełniona sandwiczami.

Keisuke - 2015-06-08, 19:47

Spojrzałem na Ivysaura z lekkim uśmiechem, po czym ziewnąłem i podszedłem po kanapki. Wziąłem ze dwie, gdyż nie byłem jakoś głodny a zawsze mógłbym sobie wziąć kolejną. Przysiadłem się do ukochanej, po czym zacząłem jeść.
-Wiesz, mi jakoś ten maluch nie przeszkadza. W ogóle jeśli tak chętnie je od Ciebie to pewnie Cię bardzo polubił, może nawet zaprzyjaźnił. Właśnie, sprawdziłaś czy ten pokemon jest dziki? Kto wie, może się zgubił, a ty przypominasz mu jego trenerkę, i ten póki nie zapomnę. Wiesz może ile jeszcze do najbliższego miasta?

Daisy7 - 2015-06-08, 20:10

- Kto wie, może i tak jest. Jeszcze go nie skanowałam. Ale wątpię, by miał już kiedyś trenera, bo boi się ludzi i trochę mu zajęło przekonanie się do mnie. Na razie tylko do mnie, chociaż pewnie ciebie też już polubił. Do namiotu też nie chce wejść, co nie? - przypomniała ci. - A co do najbliższego miasta, czyli Giru Town to mamy jakieś 40 minut drogi. Spokojnie zdążymy przed obiadem, nawet jeśli damy śpiochom jeszcze trochę poleniuchować. I wcale nie musimy się nudzić przez ten czas - uśmiechnęła się tajemniczo, wstając na równe nogi. - Może byś mnie zaprosił na uroczy spacer po lesie o poranku, panie dżentelmenie? - zaśmiała się, wyciągając ku tobie dłoń.
Keisuke - 2015-06-08, 20:46

Zatem Ayane twierdziła, że Ivysaur jest dzikim pokemonem, w sumie to jej rozumowanie jest dosyć logiczne, tym bardziej jak na nią. Spojrzałem na osiemnastolatkę, która stwierdziła że nasz kolejny przystanek jest dosyć blisko, więc Charlie i Seiko mogą spokojnie się wyspać, zatem moja ukochana zaproponowała byśmy udali się na romantyczny spacer po lesie. Uśmiechnąłem się lekko.
-No ja bym z Tobą poszedł na spacer, lecz boję się zostawiać tę dwójkę samą. Co jeśli coś ich zaatakuje, wolałbym nie zostawiać ich samych.

Daisy7 - 2015-06-09, 06:42

- Pf, bo pomyślę, że wcale nie masz ochoty na spacer i próbujesz się wymigać - pogroziła żartobliwie Ayane, ale nie nalegała dalej i usiadła grzecznie na trawie, ciągnąc na nią również ciebie. Kiedy już usiadłeś na zielonym "dywanie", nastolatka położyła się wygodnie z głową na twoich kolanach oraz lekko podkulonymi nogami. Zaczęła mruczeć zadowolona niczym kot, a palcami prawej ręki, która znajduje się bliżej twojej muskularnej klaty, postanowiła odbyć wycieczkę po twoim ciele. Mówiąc dokładniej opuszkami delikatnie głaskała cię po policzkach, brodzie oraz szyi, jakby badała ich teksturę. - Tak też może być - stwierdziła, uśmiechając się ciepło, kładąc drugą rękę na swoim brzuchu. - Wiedziałeś, że masz lekko wystające kości policzkowe? To cecha typowa dla Indian. Czyżby twoje korzenie sięgały aż do tego plemienia? Może nasze maleństwo urodzi się prawdziwym kowbojem, co? - zaśmiała się.
Keisuke - 2015-06-09, 14:38

Więc teraz nadszedł czas na pieszczoty moje z Ayane, które zresztą jak zawsze są bardzo przyjemne i napawają me serce radością. Lekko zachichotałem, gdy moja ukochana zaczęła mnie dotykać po twarzy, wywołało to zwyczajne w świecie łaskotki.
-Nie wiem czy mam indiańskie korzenie, w ogóle nic nie wiem o swoich rodzicach. Mogli być równie dobrze indianami, jak i zwykłymi rolnikami. W każdym razie jeśli chodzi o nasze maleństwo to przecież równie dobrze może to być kowbojka, kto wie, może sprawię jej jakiegoś konikowatego pokemona?

Daisy7 - 2015-06-09, 14:45

- Ano. Co do płci to masz rację. Kompletnie nie potrafię wyczuć swoim kobiecym instynktem, czy będziemy mieli uroczą dziewczynkę, czy może odważnego jak jego ojciec chłopczyka - westchnęła. - Ale to akurat najmniej ważne. Oby tylko urodził/a się cały/a i zdrowy/a. Myślę też, że bez względu na płeć pokocha Pokemony i na pewno ucieszy się z własnego rumaka. Oczywiście dopiero wtedy, gdy podrośnie na tyle, by móc na nim siedzieć. Nie ma innej opcji, skoro jego dwójka rodziców pasjonuje się tymi fascynującymi istotami. Chciałbyś coś jeszcze powiedzieć, czy może pozwolisz mi się zdrzemnąć? W sumie nie jestem śpiąca, ale bardzo przyjemnie leży się w takiej pozycji i grzechem byłoby jej nie wykorzystać.
Keisuke - 2015-06-09, 15:14

Zaśmiałem się pod nosem po czym pogłaskałem swoją ukochaną po łepku.
-Tak, oczywiście nie jesteś zmęczona. Jeśli dasz mi opłatę za możliwość skorzystania z mego torsu jako poduszki to nie będę miał nic przeciwko, lecz musisz wiedzieć że moje ciało jest BARDZO drogie, obawiam się, że może Cię nie stać na jego wynajem.
Po tych słowach pogłaskałem swoją dziewczynę. Miałem nadzieję, że zrozumie moje intencje i nie zacznie wyjmować pieniędzy, przecież jeśli chodzi o finanse to ja mam ich więcej, zatem nie są mi one potrzebne.

Daisy7 - 2015-06-09, 16:14

- Ale ty jesteś dwuznaczny - zachichotała Ayane, unosząc lekko głowę do góry, by dać ci kilka lekkich buziaków: w brodę i po jednym w obydwa policzki. Następnie wróciła do wcześniej pozy, podkulając mocniej nogi i mrużąc oczy, przygotowując się w ten sposób do odpłynięcia. - Na szczęście wiem, że jesteś wierny swojej dziewczynie i świata poza nią nie widzisz, a inne są zaledwie cieniami przy niej - wymruczała sennie, uśmiechając się do siebie.
Osiemnastolatka w mgnieniu oka zasnęła. Trochę miażdżyła ci dłoń, na której leżała, ale wyglądała tak słodko, że nie miałeś serca wyciągać ręki, narażając ją na przebudzenie. I jeszcze tak uroczo wypowiadała twoje imię przez sen, wkładając w nie ogrom uczucia. Dosłownie rozpływałeś się, a o bólu nadgarstka i palców zapomniałeś błyskawicznie.
- Hej, przeszkadzam? - usłyszałeś za sobą głos Charlie'ego, który właśnie wyszedł z namiotu. Spojrzawszy na zegarek, ujrzałeś godzinę 10:23. Łał, szybko zleciało.

Keisuke - 2015-06-09, 16:48

Ja to jednak miałem mądrą dziewczynę. Doskonale zrozumiała co jest zapłatą za możliwość leżenia na mnie. Najwidoczniej ja też odpłynąłem w krainę snów, gdyż Charlie nam przeszkodził w naszych spokojnych chwilach, a ja ujrzałem na zegarku godzinę dziesiątą dwadzieścia trzy, jakoś ten czas tak szybko zleciał, pewnie gdyby nie chłopak przespalibyśmy tutaj cały dzień. Powiedziałem czternastolatkowi, że na stole są kanapki, a ja zaraz zbudzę Ayane i spakujemy się.
Daisy7 - 2015-06-09, 19:10

Charlie przytaknął głową, podszedł do tacy z kanapkami, wziął kilka i ruszył na obrzeża lasu, by w trakcie konsumowania śniadania, móc lepiej poznać okolicę. Obiecał, że nie będzie się zbytnio oddał. Ty natomiast delikatnie, czule oraz bardzo zmysłowo wybudziłeś swoją królewnę ze snu, która w pierwszych sekundach po przebudzeniu była bardzo rozkojarzona i nie wiedziała, co się dzieje. To takie słodkie. Potem wspólnie zwlekliście ze śpiwora Seiko, a gdy młoda przebrała się i poszła zjeść jedzonko, sam wskoczyłeś w wygodne ciuchy. Dzisiaj mamy kolejny słoneczny dzień, więc najlepiej nadawałyby się na podróż szorty bądź rybaczki, a do tego zwiewna bluzka z krótkimi rękawkami.
Keisuke - 2015-06-09, 19:22

Zatem Charlie pozwolił mi jeszcze pobyć chwilę z Ayane, po czym musiałem zbudzić swoją księżniczkę z jej błogiego snu, pewnie śniła jej się moja skromna osoba. W każdym razie, gdy już wraz z ukochaną byliśmy na nogach postanowiliśmy zbudzić Seiko. Po raz kolejny było ciepło, więc ubrałem się w krótki rękawek oraz krótkie spodenki, a co, kto mi zabroni? Teraz powinniśmy iść w dalszą drogę, teraz chyba nam pozostało do obskoczenia jedynie Giru Town, a potem dalsze Mitsugo.
Daisy7 - 2015-06-09, 21:22

Trochę po 11:00 wyruszyliście z polany po uprzednim spakowaniu namiotów i dokładnym wygaszeniu ogniska, coby przypadkiem nie doprowadzić do pożaru lasu. Ivysaur postanowił iść za wami, lecz zachowując odpowiednią odległość - około 3m. Warto też zaznaczyć, że kieruje się wyłącznie po śladach Ayane, co potwierdza, iż to ona najbardziej przypadła mu do gustu. Kto wie, może rzeczywiście wkrótce da się schwytać. Na miejsce docieracie równo o 12:00. Miało być krócej, ale po drodze Seiko zgubiła bucika, kiedy biegła przez mostek i trzeba było go odnaleźć.
- To co na początek robimy? Ktoś musi iść do centrum? - zapytała osiemnastolatka, kiedy stanęliście na rynku głównym niewielkiego Giru Town.

Keisuke - 2015-06-09, 21:56

Zatem wszyscy ruszyliśmy w drogę do Giru Town. Po drodze biedna Seikosia zgubiła bucik, przez co musieliśmy wszyscy go poszukać, lecz to nie była jej wina, przecież jest tylko małą i niewinną dziewczynką którzy wszyscy uwielbiają. W każdym razie po dotarciu do miasta nadeszła ulubiona przez wszystkich chwila, mianowicie czas zadać pytanie: "Co będziemy robić?" Oczywiście rola na decyzje spadła na mnie, bo na kogóż innego.
-W sumie to powinniśmy iść do Centrum, bo z tego co pamiętam, gdy byliśmy tutaj ostatnio, to gdzieś w pobliżu był opis tego miasta. Wspomniano w nim o jakiejś lodowej szkole, czy czymś w tym rodzaju, powinniśmy to znaleźć.

Daisy7 - 2015-06-10, 06:39

- Skoro tak mówisz to okey. Chodźmy - przytaknęła Ayane i całą drużyną ruszyliście ku centrum.
Okazało się, że pamięć cię nie zawodziła i niedaleko wspomnianego budynku dostrzegliście tablicę z opisem miasta, w którym jesteście: "Giru Town (potok górski) - leśne miasteczko położone nad dużą rzeką, która swe źródło ma w górach i wpływa do oceanu. Wiele mieszkańców Giru trudni się rybołówstwem lub pracuje w dużej elektrowni wodnej, która zasila większą część regionu. Trzeba zaznaczyć, że owy zakład przemysłowy posiada opustoszałą część, która w wyniku pożaru stała się niezdolna do użytku i prawdopodobnie aktualnie zamieszkują ją dzikie Pokemony typu elektrycznego. Dzięki pobliskiemu lasowi powietrze nad miastem jest bardzo rześkie oraz przesycone jodłowym aromatem, lecz burmistrz od lat zmaga się z leśnymi Pokemonami, które coraz częściej zapuszczają się na tereny Giru. Największy problem stanowią agresywne Ursaringi. Warto pamiętać, iż rdzenni mieszkańcy tej wioski są z natury wrogo nastawieni do obcych, którzy kojarzą im się przede wszystkim z nowymi technologiami umożliwiającymi łowienie większej ilości ryb w szybszym czasie przy pomocy maszyn, co oznaczałoby wzrost bezrobocia wśród tutejszych rybaków stosujących stare metody połowu. Na uboczu natkniemy się dodatkowo na leśną szkółkę iglaków, którą zarządza tajemniczy mężczyzna przy kości i w kwiecie wieku. Dziwnym jest, że zawsze nosi niebieską kurtkę, a jego chata wygląda na zbudowaną w zimowych klimatach + masa pomników lodowych Poków. Najważniejsze budynki: elektrownia wodna, leśna szkółka".
- Interesujące. Ta leśna szkółka i facet przy kości, którego dom przypomina podobno lodowy pałac. Myślicie, że tam powinniśmy rozpocząć poszukiwania Wulfrica? - zapytał Charlie po przestudiowaniu tekstu z tablicy.
Zanim ktokolwiek z was mu odpowiedział, poczułeś, że coś porusza ci się plecaku. Zdjąwszy go, ujrzałeś kotłującego w środku wśród pozostałości skorupek po jajku ciemnego malucha. Potworek po chwili spojrzał na ciebie swoimi dużymi, trójkątnymi oraz czerwonymi oczami, a z jego gardziołka wydobyło się ciche, przeciągłe "Sneeeeea".

Sneasel
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Sneasel (+lvl up w nocy trzymając Razor Claw) -> Weavile
Ataki: Pursuit (Egg Move), Scratch, Leer, Taunt
Charakter i historia: Sneasel wykluła się niespodziewanie z jaja w Giru Town (fikcyjne miasteczko w regionie Mitsugo). Mała jak większość przedstawicieli jej gatunku jest skryta, nieśmiała, lubi samotność i dostaje duszności, kiedy ma pracować z większą liczbą osób lub wystąpić na scenie przed szerokim wachlarzem publiki. Nienawidzi pokazów, które uważa za coś kompletni bezsensownego. W wolnych chwilach trenuje skradanie się oraz kamuflowanie, bowiem twierdzi, że wkrótce nastaną straszne dni, kiedy to każdy będzie skazany tylko na siebie i przetrwają ci najlepiej przygotowani. Jej kręgosłup moralny jest nieco zakrzywiony, ponieważ nie potrafi zrozumieć, że kradzież to coś złego. Sama często zabiera owoce (zwłaszcza pikantne jagody) ze straganów czy grządek w prywatnych ogródkach.
Umiejętność: Pickpocket - Kradnie przedmiot przeciwnika, kiedy go dotknie.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-06-10, 15:51

Ten opis już był mi znany, a znalezienie go było tylko po to, żeby upewnić się czy dobrze myślałem odnośnie lodowej szkółki w tym mieście. Już miałem potwierdzić przypuszczenia Charliego odnośnie miejsca pobytu Wulfrica, gdy nagle jajo które posiadałem w plecaku zaczęło się wykluwać. Po chwili ujrzałem małą Sneasel, która właśnie nadeszła na ten świat. Odruchowo zeskanowałem ją swoim pokedexem, po czym wyjąłem pokeballa z zapytaniem czy nie zechce do mnie dołączyć.
Daisy7 - 2015-06-10, 20:54

Doznałeś szoku, kiedy mała pokręciła przecząco łebkiem na boki. Ale... ale... jak to? W sumie jej charakter odpowiada na to pytanie, jednak mimo wszystko to bardzo nietypowa i dziwna sytuacja. Co powinieneś zrobić? Przecież nie możesz jej zmusić. Niby powinieneś uszanować jej decyzję, pozwalając odejść, ale chwilę temu się wykluła. Jak nic prędko wpadłaby w kłopoty albo co gorsza... nawet nie chciałeś o tym myśleć. Do akcji niespodziewanie wkroczył Ivysaur, który delikatnie przytrzymał pnączami oddalającą się Sneasel. Zaczął coś do niej mówić w ich pokemonowym języku i po tej krótkiej, kilkuminutowej pogawędce młoda przytaknęła mu, a następnie wróciła bliżej ciebie, wyciągnęła łapkę ku kulce i dotknęła jej, pozwalając się złapać. Brawo! Rzecz jasna ball "powędrował" prosto do boxu.
Keisuke - 2015-06-10, 21:59

Spojrzałem na dwójkę rozmawiających z sobą pokemonów, a po chwili ujrzałem jak Sneasel wchodziła do mojego pokeballa. Ciekawe co takiego Ivysaur powiedział, że mała zgodziła się zostać moim podopiecznym. Szkoda że nie rozumiem ich języka ale pamiętam dzień w którym byłem do tego zdolnym. W każdym bądź razie teraz nadszedł czas byśmy rozpoczęli poszukiwania Wulfrica, a to najlepiej zacząć od lodowej szkoły w której jest jakiś typo przy kości, może to właśnie on.
Daisy7 - 2015-06-11, 05:47

to nie jest lodowa szkoła tylko zwykła szkółka leśna, ale jej właściciel ma dom ala lodowiec z masą figur Poków ice
--------------------------
Znalezienie szkółki leśnej nie było wcale trudne. Wystarczyło kierować się odpowiednimi drogowskazami, których tutaj w Giru Town jest pod dostatkiem. Żeby tak w każdym mieście porozstawiali podobne pomoce. Życie od razu stałoby się łatwiejsze oraz przyjemniejsze, a nawet zdrowsze, bo człowiek nie denerwowałby się poszukiwaniami głupiego marketu czy Centrum Pokemon przez półtorej godziny. Dotyczy to głównie tych olbrzymich metropolii. Póki co byłeś w dwóch takich, więc doskonale wiesz, o czym mowa.
Wracając do aktualnej misji, czyli leśnej szkółki. Na miejsce dotarliście w kilkanaście minut. Całość wygląda bardzo zwyczajnie. Spory obszar ogrodzony wysoką siatkę zabezpieczoną szczególnie od dołu, by do środka nie dostawały się żadne ryjące żyjątka, a w środku masa drzew iglastych. Świerki lub sosny, trudno stwierdzić, jak nie zna się zbytnio na roślinkach. W każdym razie położone są w równych odstępach od siebie i podzielone pewnym schematem. Te od prawej strony są chyba najstarsze, bo mierzą sobie około 45m, a potem stopniowo im bardziej w lewo, tym mniejsze. Są nawet drobne łodyżki ledwo wystające z ziemi, które musiały zostać zasadzone stosunkowo niedawno. Dostęp do szkółki nie jest w żaden sposób ograniczony, a więc wejść na jej teren i buszować między drzewami może dosłownie każdy.

Keisuke - 2015-06-11, 17:45

Zatem dotarliśmy w ciągu kilkunastu minut do szkółki, pewnie to wszystko dzięki drogowskazom, które były tak miłe, że wskazywały kierunek w którym mamy się udać. Mimo to, całość wyglądała dosyć zwyczajnie, być może to tylko błędne wskazówki i tak naprawdę nie ma tutaj portalu do Wulfrica, ale chyba najpierw trzeba byłoby rozpocząć poszukiwania śladów aktywności portalu, a nie tylko narzekać. Zatem zacząłem szukać wszelkich poszlak odnośnie naszego dzisiejszego lidera do pokonania.
Daisy7 - 2015-06-12, 18:49

Szukaliście i szukaliście, ale znaleźć nie mogliście. Nawet podzieliliście się na drużyny, aby było szybciej. Niestety po dwukrotnym obejściu całego terenu leśnej szkółki nie wyszukaliście żadnych magicznych bram, marnując na to ponad godzinę, bowiem teren placówki jest spory. Wątpliwe byście przeoczyli portal, który przeważnie świeci dosyć intensywnie, no i nie jest malutki jak norka myszki.
- Jestem prawie pewna, że tutaj nie znajdziemy naszego celu - westchnęła Ayane. - Chyba, że ktoś zakopał go pod ziemią i mamy szukać magicznego przycisku na drzewie, który sprawi, iż gleba rozsunie się, ukazując nam schody w dół - prychnęła.
- Wątpię - zaśmiał się Charlie, który dzisiaj zdaje się tryskać optymizmem od rana i cały czas trzyma się przy nim dobry nastój. - Może nie powinniśmy szukać tu tylko w domu tego zarządcy szkółką. W końcu jego chata ma podobno masą rzeźb lodowych Pokemonów, nie? - zaproponował.

Keisuke - 2015-06-12, 19:31

Zatem rozpoczęliśmy poszukiwania portalu do Wulfrica. Dosłownie nigdzie go nie było, niby całe miejsce oraz otoczenie się zgadzało. Nawet nasze podzielenie na drużyny nie odniosło żadnego rezultatu, zacząłem się poważnie zastanawiać czy aby na pewno udaliśmy się we właściwe miejsce i czy ono rzeczywiście jest, AŻ tak oczywiste. Charlie zaproponował, żebyśmy obadali te wszystkie lodowe figury, kto wie? Może one rzeczywiście kryją w sobie jakąś tajemnicę, której nikt inny nie zbadał.
Daisy7 - 2015-06-12, 22:42

Najpierw to trzeba było w ogóle znaleźć ten dom. Nikt nie powiedział, że stoi sobie tuż przy leśnej szkółce i niestety nie było tak prosto w rzeczywistości. W sumie daleko też nie musieliście zachodzić, ale trochę czasu zajęło wam odnalezienie willi. A czemuż to tak trudno było dostrzec rzucający się w oczy budynek z masą rzeźb wokół? Otóż właściciel domostwa wybudował je sobie w lesie kawałek od miasteczka. Podobno niektórzy mają go za szaleńca, ponieważ tutejsze tereny zielone są zamieszkiwane przez groźne, dzikie Pokemony - głównie nieposkromione Ursaringi. Ale na szczęście waszym zadaniem nie jest przemawianie bogaczowi do rozsądku. Kiedy zacząłeś rozglądać się wokół willi, Ayane zaproponowała, by kulturalnie i najzwyczajniej w świecie zapukać do drzwi. A nóż widelec właściciel okaże się pomocnym typkiem, a nie burakiem.
Keisuke - 2015-06-12, 22:49

Zatem rozpoczęliśmy poszukiwania domu właściciela tajemniczego ośrodka, to wszystko robiło się już tak zagmatwane, że nawet mój potężny umysł przestał ogarniać to co się dzieje. Mimo wszystko długo nie szukaliśmy, gdyż domostwo było niedaleko miejsca w którym znajdowaliśmy się przed chwilą. Zacząłem oglądać budynek od zewnątrz, gdyż być może znajdę już w ten sposób jakąś wskazówkę. Moja druga połówka zaproponowała byśmy mimo wszystko zapukali do środka i poprosili o pomoc, no cóż, taki plan też mógłby być.
Daisy7 - 2015-06-13, 00:34

takie lanie wody .o. ale zmęczyłam się D:
-----------------------
Ruszyliście ku drzwiom głównym domostwa. Najpierw przeszliście się kamienną ścieżką, która lekko zakręcała na bokach niczym meandry rzeczne, by następnie po nieco jaśniejszych stopniach schodków wejść na podest. Należy bowiem zauważyć, że budynek stoi na około półmetrowym podwyższeniu. Raczej nie zostało ono zrobione z racji na zagrożenie powodzią, ponieważ jest zdecydowanie za niskie. Widocznie jest to najzwyklejszy w świecie kaprys właściciela, aby całość prezentowała się okazalej.
Ludzie przykładają w dzisiejszych czasach naprawdę ogromną uwagę na walory estetyczne. Weźmy na przykład takie bloki mieszkalne. Jeszcze nie tak dawno wszystkie wyglądały identycznie - potężny, masywny prostokąt z równomiernie ułożonymi oknami. Moda na ciekawsze bloki z półokrągłymi balkonami oraz piętrowymi mieszkaniami przybyła ostatnio, aczkolwiek zyskała mnóstwo zwolenników i teraz rzadko buduje się taki typowe klockowate gmachy. Za to starodawne kamienice zachwycają swoimi fascynującymi, falistymi kształtami, a przecież wniesiono je przed pojawieniem się prostokątnych bloków. Pokazuje to, że jeszcze przed XX wiekiem ludzie nie godzili na mieszkanie w byle jakich kwadratach. Mieli wyczucie smaku oraz gustu. Prawdopodobnie lepsze niż teraz, jednak to kwestia gustu, o której nie wypada dyskutować. Za to ubrania... Te rozkloszowane suknie, bufiaste rękawy i babcine majty. Szkoda słów.
Wracając do tematu fabularnego, stanęliście przed ciemnymi, prawie czarnymi drzwiami dwuskrzydłowymi. Pozłacane okrągłe klamki jak nic kuszą złodziei na kilometr. I chociaż nie dostrzegliście póki co jakiejkolwiek ochrony, na bank posesja znajduje się pod stałym monitoringiem. Inaczej przypomniałaby sam szkielet rozebrany ze wszystkiego, co tylko dało się jakoś za pomocą łomów wyciągnąć oraz zwinąć.
Zaszczyt zadzwonienia dzwonkiem, który wydał niespotykany odgłos przypominający cykanie świerszcza, przypadł właśnie tobie jako głowie rodziny. Stałeś na samym przodzie pośrodku. Po prawej nieco za sobą miałeś Ayane, a z lewej Charli'ego wraz z Seiko zajętą przyglądaniem się jednemu z posągów. Nie można też zapomnieć o Ivysaurze. Trawiasty przybłęda ulokował się około trzy metry na osiemnastolatką, starając się nie spuszczać z niej oczu ani na chwilę. Po niecałych piętnastu sekundach wrota uchyliły się na oścież, o mały włos nie uderzając cię w twarz. Oburzające! W przejściu stanął wysoki, chudy jak patyk mężczyzna ubrany w czarny garnitur z mnóstwem białych dodatków. Typowy lokaj. Ma biało-siwe włosy przypominające odrobinę krótką perukę noszoną przez angielskich sędziów, długi, spiczasty oraz zadarty nos, wąskie oczy koloru szaro-zielonkawego oraz sporo zmarszczek wokół nich. Jest nieco wyższy od ciebie, dlatego patrzy na was z góry spod okularów połówek. Z jego wyrazu twarzy nie da się nic odczytać. Ukłonił się lekko, a następnie zapytał, w czym może wam pomóc.

Keisuke - 2015-06-13, 12:57

*paca za lanie wody* zamiast wylewać tyle wody, napiłabyś się jej ;-;

----------------------------------------------------

Dom rzeczywiście wydawał się być całkiem okazały. Zastanawiało mnie jednak, któż za ciekawy człowiek jest jego właścicielem, cóż pewnie niedługo się tego dowiem. W każdym razie to mnie przypadło w zaszczycie zadzwonienie. Dzwonek był zwyczajny, a otworzył mi staruszek wyglądem przypominający najpospolitszego w świecie lokaja. Znając życie, jakbym miał czekać, aż którekolwiek z moich towarzyszy się odezwie, spędzilibyśmy tutaj noc, więc postanowiłem zapytać mężczyznę o lokalizację portalu do lidera Wulfrica.

Daisy7 - 2015-06-13, 16:12

ha.ha.ha, ale suchar i nie bij mnie, damski bokserze ;c
-----------
- Proszę mi wybaczyć, lecz nie jestem upoważniony do odpowiadania na to pytanie. Ale zapraszam do środka. Właściciel domu z pewnością wam pomoże - odpowiedział, po czym odsunął się na bok, wpuszczając was do środka.
Szliście za lokajem przez długi korytarz obłożony zarówno na ścianach jak i podłodze jasnymi, błyszczącymi kafelkami. W słońcu mieniłyby się tak mocno, że aż mogłoby rozboleć was oczy. Po drodze podziwialiście rzeźny lodowych stworków nieco mniejsze niż na dworze, a także mnóstwo obrazków oprawionych w diamentowe ramki. Dotarłszy do olbrzymiego salonu, lokaj nakazał wam usiąść na skórzanej kanapie i zaczekać chwilę. Sam wyszedł po gospodarza, zostawiając was samych.
- Ugh, okropnie się tu czuję - westchnął Charlie. - Tyle błyskotek. Nie mógłbym mieszkać ani spać w takiej willi.
- Pewnie ten pan, który tu rezyduje ma dużo pieniążków. Kei-chan, a skąd ludzie mają tyle kasy? - zapytała cię zaciekawiona Seiko, przyglądając się z daleka kolekcji kryształów ustawionych w rządku za szklaną, pewnie kuloodporną szybką na kredensie.

Keisuke - 2015-06-13, 19:21

blablablaaaaaaaaaaa~~

-----------------

Zatem lokaj był na tyle miły, że zdołał nas wpuścić do środka. Ciekawe czy naprawdę nie mógł nam powiedzieć nic odnośnie portalu, a może nie wiedział nic o nim, lecz nie chciał wyjść na głupka. Ach jak ta duma może spowodować problemy. W każdym razie oglądaliśmy dom, który rzeczywiście był bardzo bogaty. Seiko spytała mnie skąd ludzie mają tyle pieniędzy, właściwie to nawet dosyć ciekawe pytanie nad którym mimo wszystko trzeba się zastanowić.
-Wiesz księżniczko. Ludzie mają pieniądze, bo na nie ciężko pracują. Żeby dorobić się takiego domu, jego właściciel musiał pracować całe życie, aby mieć coś takiego.

Daisy7 - 2015-06-13, 22:01

huehuehue ^^
------------------------
- Tia. Harował całe życie albo odziedziczył wielki majątek po dzianych rodzicach, kto wie - wcięła się Ayane. - Nie mniej myślę podobnie do Charliego, dlatego nigdy nie zamierzam zmienić własnego mieszkania w muzeum pełne drogocennych klejnotów, które przyciągają niebezpiecznych rabusiów jak magnes - wzdrygnęła się.
- Niebezpiecznych? - powtórzyła lekko wystraszona dziewczynka. - W takim razie ja też wolę zwykłą drewnianą chatkę.
Przerwaliście rozmowę, gdy usłyszeliście kroki osoby idącej do was sądząc po coraz głośniejszym tupocie. I rzeczywiście po chwili w szerokich drzwiach do salonu pojawił się wypełniający je prawie w całości mężczyzna przy kości o siwych włosach i dziwnie ostrzyżonych wąsach. Do tego ma na sobie zimową, niebieską kurtkę. Czyżby miał pod domem katakumby, z których właśnie wyszedł?
- Niezła... oponka - wyszeptała ci na ucho zniesmaczona osiemnastolatka, przyglądając się ciału kolesia. Całe szczęście, że tego nie usłyszał!
- Dzień dobry. Jestem właścicielem tego domu. W czym mogę Wam pomóc? - zapytał teoretycznie uprzejmie, chociaż z nieukrywanym chłodem w głosie.


Keisuke - 2015-06-14, 11:06

Nie śmiechaj się :C

---------------------------------

Zatem Ayane z Seiko stwierdziły, że nie chcą mieszkać w takim domu gdyż może być on narażony na włamania złodziei, chyba zapomniały o swoim silnym mężczyźnie, który zawsze je obroni, no ale i tak musiałem im przytaknąć. W każdym razie w końcu ujrzeliśmy właściciela tego domu no i...głodny to on chyba nigdy nie był. Wracając jednak, chyba w czymś mu przeszkodziliśmy, albo zwyczajnie jest gburem.
-Emm, dzień dobry. Jesteśmy w poszukiwaniach portalu do lidera z Kalos, a mianowicie Wulfrica. Wraz z moją dziewczyną chcemy go pokonać.
Celowo nie wspomniałem o Charlim, gdyż sam nie jestem pewien czy zdołam z nim wygrać, w końcu pozycja ósmego lidera czegoś dowodzi.

Daisy7 - 2015-06-14, 17:38

śmiech to zdrowie podobno! chcesz, żebym była chora? i umarła? i wtedy przechwycisz moje konto na Crystalu, tak? D:
--------------------
- I ja także z chęci spróbowałbym sił z walce z nim - dodał natychmiast Charlie, puszczając ci podejrzliwe spojrzenie w stylu "Czemu nie wspomniałeś o mnie? Nie wierzysz, że mi się uda z nim wygrać?".
- Ach, rozumiem. Pewnie przyszliście do mojego domu, ponieważ mam mnóstwo posągów losowych Pokemonów, co? A jeśli bym wam powiedział, że po prostu lubię ten typ stworków, lecz nie mam nic wspólnego z liderem Wulfricem i nie posiadam też informacji o jego portalu? A czy wy w ogóle wiecie, jak wygląda ten człowiek, którego szukacie? - ostatnie pytanie wypowiedział z nieukrywaną kpiną.

Keisuke - 2015-06-14, 17:52

pewnie, jak ty mnie łatwo umiesz przejrzeć

----------------------------------

Spojrzałem na Charliego, a następnie poczochrałem po włosach przepraszając za to, że go o nim zapomniałem, chociaż tak właściwie nadal powątpiewałem w to, czy zwycięży. Spojrzałem na starego mężczyznę, który spytał mi się o wygląd lidera, w sumie to słyszałem jakieś pogłoski.
-Cóż, podobno Wulfric to ogromny mężczyzna wyglądem przypominający yeti. Mieszka w lesie, gdzie wraz z wilkami okrada małe dziewczynki z ich koszyków i oddaje je drwalom, którzy potem dają mu drewno na opał. Ciekawy człowiek.

Daisy7 - 2015-06-14, 18:27

wiem 3:
----------------
Patrzyłeś, jak stopniowo twarz gospodarza willi robi się czerwona, potem fioletowa, mocno sina, szara, a następnie znowu buraczkowa. Przez kilka minut nie odzywał się, ale jego szczęka skrzypiała głośno, jakby zgrzytał zębami z całej siły. Nie trudno było również dostrzec gniew w jego oczach, które zwęził, napinając mocno brwi i skórę na czole.
- Wynocha! - wrzasnął wreszcie tak głośno, że zatkało ci na chwilę bębenki w uszach. - Natychmiast opuśćcie mój dom i nigdy tu nie wracajcie! - dodał, wskazując wam palcem na drzwi salonu.
- No chodź - wyszeptała ci do ucha wstrząśnięta Ayane, ciągnąc cię za sobą, bowiem Charlie od razu zabrał Seiko, w której oczkach zaszkliły się łzy.

Keisuke - 2015-06-14, 18:39

huehuehuehue

----------------------------------------------------

Zdziwiłem się zachowaniem tego typa, czyżby był on jakimś jego krewnym? Niewykluczone, jeśli historie o nim są prawdziwe, to nawet z wyglądu są podobni. W każdym razie mocno mnie zdenerwował swoim zachowaniem i tym, że spowodował prawie płacz u Seiko, już miałem zamiar wyciągnąć miecz, żeby przeciąć kilka tych jego lodowych figur, lecz potem pomyślałem sobie, że dziewczyny by mnie skarciły. Podszedłem do siedmiolatki, po czym podniosłem ją wysoko do góry mówiąc "wohoo~~". Następnie trzymając dziewczynkę wysoko w górze zacząłem zataczać kółka, jakby leciała rakietą, po czym usadziłem ją na swoim barkach.
-Start uważam za udany, prosimy o wygodne zajęcie miejsc i uśmiechy.

Daisy7 - 2015-06-14, 20:23

- Melduję, że wszyscy pasażerowie są gotowi do startu - odpowiedziała Seiko, chichocząc wesoło.
- Prosimy o zapięcie pasów, bo mogą wystąpić turbulencje - dodała osiemnastolatka, czochrając siostrę po głowie.
Ruszyliście w stronę miasta, byle jak najdalej stąd - od domu tego zadufanego bogacza, który ma duże problemy z panowaniem nad sobą. Cały czas staraliście się utrzymać radosny nastrój, dlatego nie wspominaliście o wizycie w willi mężczyzny przy kości. Ktoś jednak musiał w końcu poruszyć ten temat i padło na Charliego, który niby to przypadkiem i znudzonym głosem zapytał, czy w takim razie ruszacie dalej, a do Wulfrica wstąpicie kiedy indziej.

Keisuke - 2015-06-14, 21:08

Ja to miałem jednak rękę do dzieci. Zdołałem rozweselić Seiko, która nabierała już łez do jej oczu, na szczęście potrafię sobie radzić w sytuacjach kryzysowych. W wesołej atmosferze minęła nam podróż do miasta, Charlie postanowił przemówić i spytać się co dalej robimy, jako głowa rodziny postanowiłem odpowiedzieć.
-Ja osobiście straciłem ochotę na walkę z Wulfriciem, ale może żeby nie marnować dnia, stoczymy jakiś sparing? Możemy nawet stoczyć królewską bitwę, w sensie że ja, Ayane i Charlie wystawiamy po jednym pokemonie i walczymy między sobą, co wy na to?

Daisy7 - 2015-06-14, 21:24

- Emm... Taka walka 1vs1vs1? Niee... To nie brzmi dobrze. Pewnie byście się zgadali, żeby najpierw współpracować i mojego Pokemona pokonać, bo to w końcu sojusz plemników - prychnęła Ayane.
- A co to są plemniki i czemu robią sojusz? - zapytała zaciekawiona Seiko, na co jej siostra jak zwykle spłonęła rumieńcami.
- Takie małe robaczki, które się wiją w ciele chłopców. I świetnie dogadują się z innymi robaczkami innego chłopca tworząc sojusz przeciwko takim jajeczkom, które mają w sobie kobiety - wytłumaczyła karkołomnie.
- Eeee... ehe - odpowiedziała zaskoczona i chyba zniesmaczona siedmiolatka.
- W każdym razie ja pasuje, ale wy we dwójkę przeciwko sobie czemu nie - zaproponowała.
- W sumie to jestem za. Z chęcią z tobą zawalczę, Kei, ale proszę, nie wystawiaj jakichś uber bossów. Bądź mężczyzną, zróbmy fair walkę - wyszczerzył się Charlie.

Keisuke - 2015-06-14, 21:29

Prychnąłem na słowa Ayane odnośnie zgadania się mojego z Charlim, on jakoś nie miał problemu z tym, że mógłbym dogadać się z ukochaną, w każdym razie wyszła propozycja, bym stoczył pojedynek wraz z czternastolatkiem, przytaknąłem.
-W sumie, mam pokemona którego z którego dawno nie korzystałem, a jest ze mną praktycznie od początku podróży, w sumie przypomniały mi się czasy jak miałem z nim problemy, miałem użyć go w walce z Wulfriciem, by mógł się wyszaleć, ale przeznaczenie miało inny plan.
Po tych słowach wystawiłem swojego Rapidasha, którego od razu pogłaskałem po łepku.

Daisy7 - 2015-06-14, 22:17

- O, dawno nie widziałam twojego dzielnego rumaka. To może być ciekawa walka. Chodź Seiko, usiądziemy sobie tutaj na trawce i obejrzymy, jak faceci walczą - zaproponowała Ayane, ściągając siostrę z twoich ramion, byś mógł wygodnie odegrać pojedynek.
- Rapidash. Okey. Mam nadzieję, że ta jego odmienność to tylko wygląd, a nie dodatkowa siła - zaśmiał się Charlie, grzebiąc w swoich pokeballa, by ostatecznie wyjąć jeden, z którego wyskoczył Sableye. - Tego maluch też dawno nie pokazywał swoich pazurków w walce, więc czas to zmienić. Zaczynaj, Keisuke.

Keisuke - 2015-06-14, 22:26

-No nie wiem, czy jego wygląd daje mu sił, musisz sam się przekonać, jeśli uda Ci się go pokonać zdradzę Ci sekret jego odmienności, ale nie licz, że tak łatwo się dam. Rapidash, rozpocznij od Sunny Day, wzmocnimy ruchy ognistego typu, dzięki czemu będzie łatwiej w dalszym działaniu. Następnie wystrzel Fire Spin, żeby otoczyć Sableye w kręgu ognia, by ograniczyć mu ruchy. Nie możesz go zlekceważyć, w związku z czym zacznij wykonywać uniki, a gdy znajdziesz moment, w którym chochlik się odsłoni uderz w niego Flame Charge, ten ruch zada zwiększone obrażenia oraz zwiększy Twoją szybkość. Na sam koniec uderz potężnym Overheat. Pamiętaj o unikach, wierzę w Ciebie.
Daisy7 - 2015-06-15, 13:56

- Hmmm... Szkoda, że nie mam dla Sableye mega kamienia. Wtedy byłby znacznie silniejszy i sprawniejszy, ale wierzę, że poradzimy sobie świetnie bez tego. No to do dzieła! - krzyknął Charlie, po czym rozpoczęła się walka.
Pojedynek teoretycznie powinien rozpocząć Rapidash, ponieważ jest szybszy, lecz wróg wycwanił się i zaatakował priorytetowym Shadow Sneak. Wokół zrobiło się ciemno, szaro. Przez chwilę nie wiedzieliście co się dzieje, dopóki ognisty koń nie oberwał z przodu i tyłu. Ach, to na tym polega użyty atak. Zabrał całkiem sporo HP, ponieważ posiada STAB. Dobrze, że nie był krytyczny. Rumak za pomocą Sunny Day sprawił, iż na arenę zawitało mocne słońce. Efekt jest taki, że przez pięć najbliższych tur ataki ogniste będą silniejsze o 50%! To znacznie zaniepokoiło czternastolatka, lecz postanowił się nie poddawać i cierpliwie czekał na swoją kolej. Zanim do niej doszło, mroczno-duchowy potworek oberwał ognistym podmuchem (Fire Spin). Taki jeden ognisty powiew zabrał mu sporo życia, a co dopiero pięć, skoro ten cios uderza przez tyle tur po razie? Może być nieciekawie. Potworek szatyna wykonał Power Gem i trzeba mu przyznać, że lepiej wybrać nie mógł. Nie dość, że uderzenie to jest silne, bo ma duży BP to dodatkowo działa z podwójną siłą na podatnego a typ kamienny Rapidasha. Rumak już ledwo trzyma się na kopytach, ale chochlik także od silniejszego ciosu rywala mógłby zemdleć. Jak sobie z tym poradzicie? Sprytem ponownie zabłysnął Charlie, rozkazując Sableye użyć raz jeszcze priorytetowy Shadow Snake. Dzięki temu uderzył jako pierwszy i co tu wiele mówić, rozłożył wierzchowca na łopatki, zapewniając sobie zwycięstwo. Sądząc po minie Charliego, nie posiada się ze szczęścia, że pokonał takiego silnego trenera jak ty. Mimo to nie chce zbytnio się popisywać, dlatego szybko uspokoił swój zaciesz, podziękował i odwołał swego Poka, a następnie pogratulował ci, przypominając o złożonej obietnicy.

Keisuke - 2015-06-15, 14:34

Zatem Charlie zdołał pokonać mojego Rapidasha, mimo to podszedłem do mojego wierzchowca i pogłaskałem, a następnie przytuliłem mocno do siebie.
-Dzielnie walczyłeś mój druhu, doskonale zdaje sobie sprawę z Twojej siły i z tego co przeszedłeś.
W tym momencie przypomniałem sobie to co stało się kilka tygodni temu z moim pokemonem, aczkolwiek nie uroniłem łez, tylko zaszkliły mi się oczy. Pogratulowałem jeszcze swojemu pokemonowi po czym odwołałem go do pokeballa.
-Widzisz, mój Rapidash...
Po tym spojrzałem na Ayane, a następnie na Seiko która była za mała, by słyszeć takie historie, chociaż widziała to na własne oczy.
-Skarbie, może poszukasz ze swoją siostrą jakieś epickiej lodziarni?

Daisy7 - 2015-06-15, 15:03

- Epicka lodziarnia to jest to na co mam ochotę! - odpowiedziała entuzjastycznie Ayane, natychmiast orientując się, o co chodzi. Pewnie w przeciwnym wypadku powiedziałby, żebyście wspólnie poszukali budki z lodami. - Chodź, Seiko. Może Ivysaur też chciałby spróbować ludzkiego przysmaku? - uśmiechnęła się ku dzikiemu stworkowi, który nadal nie opuszcza jej ani na krok, na co ten nieśmiało pokiwał łebkiem.
- O! Może moim stworkom też posmakują lody! Kto by się oparł cytrynowemu albo truskawkowemu - rozmarzyła się siedmiolatka, połykając haczyk jak grzeczna rybka w stawie.
Kiedy tylko dziewczyny oraz trawiasty potworek odeszli, Charlie zapytał cię, o co chodzi z tą historią.

Keisuke - 2015-06-15, 15:29

Całe szczęście, że jednak posiadałem dziewczynę, która umie połączyć fakty, istny skarb. W każdym razie Charlie znowu dopytał mnie o mojego Rapidasha, w sumie to chyba się napalił na tę historię, właściwie to chyba mogę wyjawić mu WSZYSTKO.
-Cóż, moja wędrówka z dziewczynami nie należy do zwyczajnych. Nigdy nie zastanawiałeś się po co nosze z sobą miecz? Widziałeś kiedykolwiek jakiegoś trenera niosącego z sobą takie coś, otóż nie jestem zwykłym trenerem. Jestem Poke-Mnichem, który eliminuje z tego świata istoty zwane Śmiercioduchami, wymordowali cały klasztor, a ja jedyny przeżyłem. Raz pomagałem Mew w pewnej sprawie, gdy nagle pojawili się oni i zamordowali mojego pokemona i pewnie byłoby gdyby nie pomoc Mew oraz Mewtwo, w nagrodę ten pierwszy wskrzesił mojego rumaka nadając mu piekielną formę. Próbowali oni ode mnie wyciągnąć informację odnośnie Seiko, bo została ona naznaczona przez boginię jakąś przez co stała się tarczą przeciw tym bestiom, moim przeznaczeniem nie jest zostanie Mistrzem Pokemon, tylko wyeliminowanie ich króla, Mard Geera. Oczywiście prócz swojego ostrza przeciw nim mam jeszcze Falkyrie, tajemniczego pokemona typu lot-stal, który swoimi skrzydłami może ich poważnie ranić. W rozgryzieniu tajemnicy ich istnienia pomaga mi Profesor Colgate oraz jej rodzeństwo. Uznałem, że skoro jesteś moim uczniem i chcesz ze mną podróżować powinieneś znać tę całą historię, ale jeśli nie zechcesz dalej towarzyszyć nam zrozumiem to.

Daisy7 - 2015-06-15, 15:36

Charlie wyglądał na mocno wstrząśniętego po usłyszeniu tej historii. Może powinieneś dawkować mu to powoli i w odstępach? Albo po prostu nic nie mówić, a nietypowy wygląd Rapidasha wytłumaczyć jakąś zmyśloną historyjką? W końcu istnieją Pokemony unikalne, które znacznie różnią się od swoich prawdziwych wersji. Czułeś jednak, że postąpiłeś słusznie, nie okłamując kumpla.
- Wiesz... To dosyć... Nie zrozum mnie źle. Nie chodzi, że ci nie wierzę, ale po prostu tyle informacji naraz. Jakieś śmiercioduchy, Mard Geer, ty jako mnich, mała Seiko tarczą naznaczoną przez boginię. Strasznie tego dużo. Chyba po prostu spróbuję o tym nie myśleć. Nie chcę was jeszcze opuszczać, ale też nie mam ochoty mieszać się w to wszystko, dlatego może uznajmy, że nie mówiłeś mi tego wszystkiego i ja o niczym nie wiem, zgoda? - zaproponował.

Keisuke - 2015-06-15, 15:58

Wzruszyłem jedynie ramionami na słowa chłopaka, ale przytaknąłem. Mimo wszystko wiedziałem, że jeśli będzie on nadal z nami podróżował to w końcu przekona się, że wszystko co mu powiedziałem było prawdą, ważne iż teraz może się jakoś przygotować na to mentalnie, przecież nie mam żadnego interesu w okłamywaniu go.
-Dobra, chodźmy poszukać teraz dziewczyn, bo boje się, że jeśli one tak długo będą szukały tej lodziarni to w końcu wynajdą jakąś, która wyczyści mój portfel do zera, a pewnie przy okazji jeszcze wejdą do jakiegoś ciuchowego sklepu.

Daisy7 - 2015-06-15, 16:09

- Co racja to racja - przytaknął ci nastolatek, kierując się za tobą w głąb Giru Town.
Na szczęście dziewczyny nie zdążyły zajść daleko, ale wpadliście na nie w momencie, kiedy wybierały sobie lody, więc sprytna Ayane powiedziała panu sprzedawcy, że ty zapłacisz. Takim sposobem z twoje portfela ubyło właśnie 5$. Niby nie majątek, ale gdybyś miał tak co chwilę tracić po pięć dolarów, szybko stałbyś się bankrutem.
- Jakie mamy plany na dzisiaj? Wyruszamy dalej czy zostajemy i nocujemy tutaj, a w dalszą drogę pójdziemy jutro? Jakby coś to dochodzi 14:15 - powiedziała osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-06-15, 16:19

Więc udało się, nie zostałem bankrutem, w dodatku lody były całkiem smaczne jak na tę cenę. Po skończonej przekąsce, moja ukochana spytała mnie odnośnie planów na dalszą podróż.
-W sumie, nic nas tutaj nie trzyma. Właściwie to gdybyśmy ruszyli teraz to chyba dotarlibyśmy do Sutsei, a tam pozostała nam jeszcze Korrina do pokonania, przy okazji odwiedzilibyśmy Colgate. Ja doskonale wiem, jak Seikosia lubi bawić się z Tutenchamonem. W dodatku strasznie stęskniłem się za moim wilczkiem, on pewnie też. Zwłaszcza że taka okazja prędko się nie wydarzy.

Daisy7 - 2015-06-15, 16:26

- Odwiedzimy panią profesor, Tutka i Hachi'ego?! - zapytała podekscytowana nastolatka, a jej oczy zrobiły się wielkie i iskrzące. - Ale suuuper! Chodźmy tam, no już, nie ma czasu do stracenia. Może Hachiko już odpoczął i zechce ruszyć z nami w dalszą podróż! Ale by było superaśnie.
- Skoro tak bardzo młoda się napaliła, to chyba nie mamy innego wyjścia - zaśmiała się Ayane. - W sumie ja też stęskniłam się za naszym czworołapem, a rozmową z panią profesor Colgate również nie pogardzę. I Charlie ją pozna. Nie wiem tylko, czy dojdziemy tam przed zmrokiem, bo jednak odstęp między Giru a Sutsei jest dosyć duży, ale spróbować nie zaszkodzi.

Keisuke - 2015-06-15, 16:36

-Jeśli się zepniemy i ruszymy w drogę teraz to może zdążymy dotrzeć do miasta, albo chociaż będziemy bardzo blisko. W każdym razie szkoda czasu, ruszajmy jak najszybciej, bo czas jest naszym wrogiem.
Lekko się uśmiechnąłem, po czym wziąłem małą Seiko na barana, gdyż ona jest najwolniejsza z nas wszystkich oraz najszybciej by się zmęczyła. Obyśmy zdążyli dotrzeć przed zmrokiem, bo trochę głupio byłoby zaskoczyć profesorkę z wczesnego rana, więc lepiej dotrzeć jak najszybciej, może załapiemy się na kolację?

Daisy7 - 2015-06-15, 16:39

Szliście bardzo szybko, ale co za tym idzie, zmęczyliście się po jakimś czasie. Dochodziła wówczas już 18:00, a według pokedexu zostały wam jakieś 3,5h drogi. Gdybyście utrzymali aktualne tempo, dotarlibyście na 21:30 - dosyć późno, ale biorąc pod uwagę, że opadliście z sił, potrzebujecie co najmniej półgodzinnej przerwy. Nie przerywając marszu, zaczęliście się zastanawiać, jakby tu sobie ukrócić drogę albo ją przyspieszyć. Wtem na genialny pomysł wpadł Charlie. Czemu by nie wykorzystać lekko latających lub galopujących Pokemonów?
Keisuke - 2015-06-15, 16:55

Gdybyśmy takim tempem przechodzili przez Mitsugo to byśmy przechodzili z miasta do miasta w oka mgnieniu. Niestety nasze motorki wyczerpały baterie i teraz musieliśmy odpocząć. Na szczęście Charlie wpadł na pomysł, a mianowicie wykorzystać nasze pokemony, żeby przyspieszyć wędrówkę. Wystawiłem przed siebie mojego Rapidash, który powinien być w stanie przemierzyć drogę do Sutsei, ewentualnie go zmienię.
-To proponuje, bym ja z Seiko przejechał się na Rapidash, Ayane wraz z Ivysaurem na Altarii, natomiast Charlie skorzysta z usług swojego Pidgeota.

Daisy7 - 2015-06-15, 17:01

Sprawy nieco pokomplikowały się, kiedy nie udało ci się wypuścić z kulki Rapidasha. Po prostu nie chciał wychodzić, bo był zbyt padnięty po walce i musi najpierw odwiedzić centrum, zanim będzie mógł cokolwiek zrobić. Na szczęście z pomocą przybyła Falkyria, która nie miała nic przeciwko za robienie jako środek transportu dla ciebie oraz małej Seiko. Natomiast Ayane i Charlie użyli takich Pokemonów, jakie im zaproponowałeś. Podróż okazała się znacznie szybsza, czego rezultatem było dotarcie do Sutsei o godzinie 20:40. Prawie godzina do przodu, supcio!
- Kei, może ja z Seiko i Ivysaurem pójdziemy do profesorki, żeby powiedzieć jej, że przybyliśmy przenocować i pokonać brakujących liderów, a ty w tym czasie wybierzesz się z Charlim do lecznicy? Waszym Pokemonom przydałoby się zregenerowanie sił po wyczerpującym pojedynku. Chyba trafisz potem do domu pani Colgate, nie? - zaproponowała nastolatka, chowając Altarię do jej kieszonkowego domku.

Keisuke - 2015-06-15, 17:15

Zatem mój Rapidash nadal był zmęczony po walce z Charlim i nie dał rady, na szczęście posiadałem jeszcze Falkyrie, która w kwestii szybkości nie była wcale gorsza. Dotarliśmy do Sutsei prawie godzinę przed czasem, który określiliśmy, gdybyśmy szli spacerem. Teraz rozdzieliliśmy się zadaniami, a mianowicie Ayane jako przywódca żeńskiej drużyny, wraz z Ivysaurem bo równie dobrze może być samczykiem. W każdym razie oni idą do Profesor Colgate, podczas gdy ja z Charlim ruszamy do Centrum Pokemon wyleczyć pokemony, może spytać Siostrę Joy o lokalizację portalu do Korriny, może będzie coś wiedziała?
Daisy7 - 2015-06-15, 17:24

W centrum zostaliście przyjęci jak zawsze przez uśmiechniętą i życzliwą Siostrę Joy, która szybko oraz sprawnie wyleczyła wasze Pokemony. Niestety nie wiedziała nic na temat portalu do Korriny albo z jakichś powodów nie chciała wam zdradzać jakichkolwiek szczegółów. Opcja druga jest zdecydowanie mniej prawdopodobna, dlatego postanowiliście nie naciskać na dobrą pielęgniarkę. Pożegnawszy się, ruszyliście ku posiadłości profesor Colgate. Rzecz jasna ty prowadziłeś, ponieważ Charlie nigdy tam nie był, a nawet nie widział gospodyni na żywo. Kiedy tylko znaleźliście się w ogródku pani profesor, ujrzałeś, że coś biegnie prosto na ciebie. Było już dosyć ciemno, dlatego znajomego wilczka poznałeś dopiero, gdy skoczył na ciebie i zaczął lizać cię po rękach, nogach, a nawet twarzy.
- Witaj, Hachiko. Chyba domyślił się, że skoro przyszły dziewczyny, to lada moment zjawisz się również ty - stwierdził czternastolatek, kucając, by pogłaskać rozradowanego Poochyenę po łebku.

Keisuke - 2015-06-15, 17:46

Zgodnie z moimi przypuszczeniami Siostra Joy nie powiedziała nam nic odnośnie portalu, ale może to jakaś zmowa milczenia? Swoją drogą, ciekawe czy te katakumby które na początku podróży zwiedzałem są wciąż zamknięte? W każdym razie po dotarciu na miejsce zostałem przywitany z ogromną czułością przez mojego ukochanego psiaka. Oczywiście od razu zacząłem go głaskać i przytulać.
-No kto się stęsknił za swoim panem? Mam nadzieję, że Profesor Colgate była dla Ciebie dobra i nie było Ci przykro, ale już się nie martw, Twój pańcio przyszedł.

Daisy7 - 2015-06-15, 17:55

Hachi doprawdy nie posiadał się ze szczęścia. Idealnie pokazuje to jak bardzo Pokemony potrafią kochać ludzi. A człowiek? Oj... Mało który cieszyłby się tak bardzo na widok swojego pupila, rodziny czy drugiej połówki. Kolejny dowód na to, że to nie ludzie powinni tresować i uczyć zwierzęta, lecz odwrotnie. Kiedy Poochy troszkę się uspokoił, podniosłeś się z ziemi i wspólnie z Charlim oraz drepczącycm radośni obok twojej nogi czworołapem weszliście do środka.
- Dzień dobry, Keisuke! - przywitała cię pani profesor, która nie zmieniła się ani trochę. - A ty musisz być Charlie. Ayane już mi wszystko pokrótce powiedziała. I niestety upiera się, że zostajecie tylko do jutra. Uważam, że to niedorzeczne. Przecież tak rzadko się widujemy. Czy aż tak mnie nie lubicie? No Kei, błagam cię, przemów jej do rozsądku - zaczęła cię błagać.

Keisuke - 2015-06-15, 18:00

Zatem Hachi zdołał w końcu uspokoić się i pozwolić mi wstać. Od progu przywitała nas Profesor Colgate, która powiedziała mi, że Ayane zdecydowała za mnie na ile tutaj zostajemy. Zdziwiłem się lekko, gdyż szczerze liczyłem, że trochę dłużej tutaj zostaniemy, tym bardziej iż chciałem przeszukać katakumby.
-Emm, oczywiście że z nią porozmawiam. Osobiście liczyłem, że wyruszymy stąd najwcześniej za dwa dni. Może w międzyczasie, gdy ja będę rozmawiał z moją drugą połówką, to ty oprowadzisz Charliego po domu?

Daisy7 - 2015-06-15, 18:04

- Ha! Wiedziałam, że mnie nie zawiedziesz i mogę na ciebie liczyć! - wyszczerzyła się pani profesor, po czym położyła dłoń na ramieniu Charliego. - W takim razie my was zostawiamy samych i nie odpuszczaj, dopóki się nie zgodzi. W razie co masz do pomocy Seiko, która nie zamierza prędko pożegnać się z Tutenchamonem. Swoją drogą właśnie go pieści w salonie. Powodzenia! - dodała, a następnie odeszła podłużnym korytarzem, ciągnąc za sobą nieco zdezorientowanego czternastolatka.
Kiedy udałeś się do dużego pokoju, zastałeś w nim obydwie siostry Alenar głaszczące Furfrou'a. W normalnej sytuacji Hachi wbiegłby między nie a Poke-pudla, ale teraz jest zbyt ucieszony i nie może opuścić cię ani na krok. Swoją drogą ciekawe gdzie podział się Ivysaur-przybłęda.

Keisuke - 2015-06-15, 18:18

Zatem zadania już zostały rozdzielone. Było mi strasznie miło, gdy Hachi tak ciągle chodził wokół mnie, niby tylko dzień rozłąki, a on tak bardzo się stęsknił, no ale cóż zrobić. W każdym razie teraz czekała mnie ważna zadania, a mianowicie spytanie się Ayane dlaczego tak szybko chce odchodzić z domu Colgate. Pogłaskałem Fufrou po główce, a następnie przysiadłem się do młodych dam.
-Cześć dziewczyny, hej Tutenchamon. Ayane, dlaczego chcesz odchodzić z tego miejsca już jutro? Ja osobiście miałem w planach zostanie tutaj co najmniej dwa dni, tym bardziej że nadal nie wiemy gdzie znajduje się Korrina.

Daisy7 - 2015-06-15, 18:35

- Chcesz zostać dłużej? Nie wiemy? - zapytała zdezorientowana Ayane. - No to ja tu wychodzę na potwora i wredną dziewczynę, która uraziła wspaniałą panią profesor, a robię to specjalnie dla ciebie, bo myślę, że ty nie chcesz marnować czasu, a ty mówisz, że jest całkiem inaczej? Nie nooo, wytrzymać się z tobą nie da - jęknęła, kręcąc głową z dezaprobatą. - Seiko, posiedzisz tu z Hachim i Tutenchamonem, dopóki nie przyjedzie pani Colgate? Jak wróci, to powiedz jej, że zaszła pomyłka i zostajemy na dłużej, a ja nie mam nic przeciwko i całe skomplikowanie było przez Keisuke'a. A tymczasem ja zabieram go, żeby został ukarany za takie niedomówienia - wyszczerzyła się iście diabolicznie, po czym wstała, chwyciła cię za rękę i zaczęła ciągnąć ku wyjściu z pomieszczenia.
Keisuke - 2015-06-15, 18:41

Zatem wszystko z Ayane zostało wyjaśnione i teraz nadszedł czas na...karę? Jaką to "karę" moja dziewczyna ma na myśli? W jej głowie często są różne dziwne myśli, więc i ta pewnie nie będzie się różniła. W każdym razie dla żartu pożegnałem się z Seiko, Hachim i Tutenchamonem jakbym miał już nigdy nie wrócić, po czym chwyciłem moją ukochaną za rękę i zacząłem lekko jęczeć, że czeka mnie straszliwy los. Oczywiście wszystko to robiłem w żartach i mam nadzieję, że moja ukochana to zrozumie.
Daisy7 - 2015-06-15, 19:20

Miejmy nadzieję, że Ayane zna się na żartach, ale wie też, że Hachiko nigdy nie darowałby jej, gdybyś już nie wrócił. Raczej nic by jej nie zrobił, bo to grzeczny wilczek, lecz foch forever murowany. Nastolatka ciągnęła cię za sobą, nie zważając na jęczenie, którym ją raczyłeś. Sama zresztą nic nie mówiła. O dziwo nie skręciła na zewnątrz tylko w głąb korytarza, po czym weszła do pokoju, w którym niegdyś nocowała z młodą i teraz też znajdują się tu bagaże dziewczyn. Ledwo zamknęła za sobą drzwi, a już po chwili obróciła się przodem do ciebie i zaczęła się z tobą obściskiwać, ustami nie dając ani chwili pauzy twoim wargom. Bardzo ciekawa kara.
Keisuke - 2015-06-15, 19:26

Zastanawiałem się jaką tym razem karę wybrała moja ukochana kobieta. Może każe mi wybierać sobie buty na dalszą podróż? Kto wie, to byłby straszny los. W każdym razie wracając do mojej wędrówki. Dotarłem do pokoju dziewczyn, gdzie nagle zostałem zaatakowany przez swoją ukochaną. Od razu rzuciła się na mnie i zaczęła wyściskiwać mnie oraz obcałowywać. Oczywiście pocałunki i ogólne całowanie odwzajemniałem tym samym, po chwili się oderwałem i spojrzałem się na swoją ukochaną.
-Brakowało mi tego.

Daisy7 - 2015-06-15, 19:41

- Miaaau, żebyś wiedział, jak mi tego brakowało. Nie było kompletnie okazji, bo albo nie byliśmy sami, albo byliśmy w jakimś miejscu publicznym - pożaliła się osiemnastolatka, po czym wtuliła twarz w twoją koszulkę. - Chyba zaczynam doceniać posiadanie własnego domu. Zawsze myślałam, że to w sumie nic specjalnego, skoro wolę podróżować, a widać jednak się myliłam. Każdy potrzebuję odrobiny prywatności, gdzie nie ma poczucia, że jest zewsząd obserwowany albo może zostać przyłapany na czymś niestosownym - wyjaśniła, a w międzyczasie, kompletnie nie wiedząc kiedy, rozpięła ci guziki koszuli i właśnie przystąpiła do delikatnego głaskania twojego wysportowanego torsu oraz całowania go delikatnymi buziakami. - Nie bój się, znam granice - wymruczała, nie zaprzestając pieszczot.
Keisuke - 2015-06-15, 19:58

Cieszyłem się, że Ayane miała uczucia podobne do moich. W każdym razie teraz nadszedł czas na delikatne pieszczoty, których tak dawno nie mieliśmy. Co prawda lekko się zasmuciłem, gdy powiedziała że zna granice, lecz musiałem pamiętać o tym, iż moja ukochana jest w ciąży. Wracając do całowania mojej klaty. Spowodowało to u mnie delikatne łaskotki, które przerodziły się w cichy chichot, ale taki który osiemnastolatka byłaby w stanie usłyszeć z łatwością.
-Kiedyś kupię Ci domek o jakim zamarzysz.

Daisy7 - 2015-06-15, 22:06

- Dobrze, trzymam cię za słowo, a teraz połóżmy się na chwilę i poprzytulajmy, bo nie wiadomo, kiedy następnym razem nadarzy nam się taka okazja. Znając życie to nieprędko, ponieważ zawsze śpimy podzieleni na chłopaki i dziewczyny - zaproponowała Ayane i natychmiast skierowała kroki w stronę dwuosobowego, obszernego łoża, na które zaciągnęła także ciebie.
Rozpływaliście się tak w swoich ramionach ciesząc obecnością drugiej połówki przez dobre dwadzieścia minut. Nie zabrakło też namiętnych pocałunków i tym podobnych pieszczot, na które nie moglibyście pozwolić sobie przy Seiko. Szkoda tylko, że musieliście zachowywać się bardzo cicho, żeby nie zdradzić swojej obecności. W końcu wszyscy myślą na pewno, iż wyszliście na zewnątrz.
- Chyba pora wracać, bo jak nas tu nakryją, to się spalę ze wstydu - wyszeptała ci do ucha osiemnastolatka, powoli i niechętnie zapinając guziki twojej koszuli.

Keisuke - 2015-06-15, 22:18

Zatem jak zawsze miłe pieszczoty z Ayane były niewinne i niczym nieskalane. Mimo to trwały one dosyć długo, zwłaszcza jak na obecne standardy. Zdziwiłem się tym, że nagle osiemnastolatka zechciała wstać i się ogarnąć, aczkolwiek zrobiła to z przymusu, aniżeli własnej woli, a szkoda.
-W ogóle kochanie. Kiedy poinformujemy całą resztę o tym, że jesteś w stanie błogosławieństwa? I jak tam nasze maleństwo, wszystko dobrze? Nie potrzebujesz czegoś? Może wody, albo ogórków? O, ogórki! Podobno kobiety w ciąży lubią je jeść.

Daisy7 - 2015-06-15, 23:15

- Nie wiem, póki co nie ma potrzeby, żebyście wokół mnie skakali. W końcu ciąża to nie choroba, prawda? Myślę, że wszystko w porządku. Przynajmniej tak ostatnio stwierdził doktor, gdy byłam na badaniach w Cyllage. Od tamtego czasu nie wydaje mi się, żeby cokolwiek mogło zmienić stan rozwijania się naszego maleństwa. Nie potrzebuję niczego, ale dzięki, że pytasz. Ogórki? Nie no, błagam, zachowujesz się jak jakiś przewrażliwiony pantoflarz - zaśmiała się. - A ja nie zakochałam się w takim maminsynku tylko moim męskim samcu - dodała, odsłaniając ząbki w delikatnym uśmiechu.
Keisuke - 2015-06-16, 08:07

-Powiadasz, że zakochałaś się w męskim samcu, tak?
Te słowa wywołały delikatny uśmiech na mej twarzy, po czym wstałem, zacząłem uderzać pięściami o klatę jak prawdziwy tarzan, po czym wziąłem swoją ukochaną na ręce i rozpocząłem marsz przez cały dom, niech wszyscy ujrzą jaki ze mnie maczo.
-Chciałaś mieć maczo? To dostaniesz maczo, będę tak niósł Twoje urocze ciałko, dopóki nie zrozumiesz jakim męskim samcem jestem, a potem jak typowy mężczyzna usiądę w fotelu, obejrzę mecz mojej "ukochanej" piłki nożnej, a ty będziesz ciężko pracować.

Daisy7 - 2015-06-16, 13:13

- Aaa! Baka! Baka! Baka! Jestes głupi i niedorzeczny, natychmiast mnie odstaw - rozkazywała ci Ayane, wierzgając jak dziki koń i chociaż z początku nie miałeś zamiaru jej słuchać, to ostatecznie powoli wypuściłeś ją z objęć dopiero przed drzwiami do salonu, coby przypadkiem wstydliwa osiemnastolatka nie miała potem na ciebie kilkudniowego focha za takie upokorzenie na oczach innych.
Na szczęście w pokoju Seiko, Charlie i profesor Colgate zawzięcie rozmawiali, więc nikt nie rzucał wam ciekawskich spojrzeń. Oczywiście Hachiko zjawił się przy twojej nodze, gdy tylko przekroczyłeś próg pomieszczenia.
- O, jesteście. Czyli jednak zostajecie na dłużej? No i świetnie! Zapraszam na kolację, a potem możecie iść spać, bo pewnie jesteście już zmęczeni po dzisiejszym dniu. Ale ostrzegam, że jutro wieczorem zabieram was wszystkich na wycieczkę do nowego korytarza w katakumbach, który dopiero co otworzyli dla turystów, więc jeśli zamierzacie szukać portalu do lidera, to radzę wam wstać wcześnie - powiedziała profesorka.

Keisuke - 2015-06-16, 15:20

Zatem Ayane się obraziła na mnie, przez to że chciałem zgodnie z jej poleceniem być jak maczo, eh te kobiety, kto je zrozumie. W każdym razie po powrocie do reszty drużyny, Colgate od razu skumała że zostajemy u niej na dłużej, co ucieszyło ją bardzo. W dodatku opowiedziała nam, że jutro idziemy do nowo otwartego korytarza w katakumbach. Najwidoczniej to stare miejsce zostało już odremontowane i nie ma w nim żadnych potwornych bestii, to dobrze. Przytaknąłem na jej propozycje.
Daisy7 - 2015-06-16, 17:52

Na kolację zjedliście bardzo dobrą pieczeń. Dużo przypraw, mięciutka i soczysta, a do tego ten aromat. Nic tylko prosić o dokładkę. Przejedzeni życzyliście sobie dobranoc, po czym rozeszliście się do swoich pokoi. Tak jak mogłeś się spodziewać, dostałeś sypialnię na spółkę z Hachim i Charlim. Zapewne wolałbyś nocować przy boku Ayane, ale musisz pamiętać, że dom pani profesor Colgate to nie żaden hotel i powinniście być jej dozgonnie wdzięczni za to, co robi i że nie musicie cisnąć się w piątkę w jednym pomieszczeniu. Wziąwszy porządną kąpiel, wróciłeś do sypialni. Poochyena oczywiście wskoczył już w nogi twojego łóżka.
- Um, Kei, o jakich katakumbach mówiła pani profesor? Nigdy nie byłem w tych okolicach, bo sądziłem, że nie mają niczego wartego uwagi - powiedział czternastolatek widocznie zainteresowany jutrzejszą wieczorną wycieczką.

Keisuke - 2015-06-16, 18:10

Ale to był dobry obiad. Któż mógłby przypuszczać, że Colgate tak dobrze może gotować, jeśli tak mają wyglądać posiłki to mogę zostać tutaj znacznie dłużej. Po skończonym posiłku wszyscy udaliśmy się do swoich pokoi uprzednio się kąpiąc. Charlie spytał mnie o jakich katakumbach mówiła profesorka, lekko się zaśmiałem gdyż pobudziło to moje wspomnienia.
-Cóż, gdy ostatnio tutaj byłem, to nie były one czynne, aczkolwiek byłem tam. Strasznie było tam ciasno i wilgotno, w dodatku zaatakowała mnie dzika Carvanna, lecz stamtąd miałem swojego Magikarpia, który później wyewoluował w Gyaradosa.

Daisy7 - 2015-06-16, 18:16

to była kolacja!
---------------------------
- Dzikie Pokemony powiadasz? No to zapowiada się jeszcze fajniej, niż myślałem - stwierdził entuzjastycznie Charlie, a jego oczy zaświeciły jak u kota na widok małej, bezbronnej myszki.
To był koniec rozmów na dzisiaj. Położywszy się do łóżka, poczułeś, że Hachi przeczołguje się pod kołdrą i po chwili jego pyszczek wyjrzał spod niej, znajdując się tuż przy twojej twarzy. Pogłaskałeś malca i zrobiłeś mu trochę miejsce. Nie mógłbyś przecież wygonić takiego pieszczocha na zimną podłogę. Śniłeś o zakładzie fryzjerskim, a rano zrozumiałeś czemu, kiedy obudziwszy się, poczułeś w ustach mnóstwo sierści. Fuj. Pozbywszy się jej, spojrzałeś na zegarek. 7:30, co postanawiasz? Warto dodać, że twój kumpel już gdzieś zwiał, bo jego posłanie świeci pustką.

Keisuke - 2015-06-16, 18:28

Zatem Charlie napalił się na naszą wycieczkę, to dobrze. Przynajmniej nie będzie jęczał że jest nudno czy coś w tym stylu. W każdym razie mój wierny i ukochany psiak imieniem Hachi zapragnął spać ze mną w łóżku, a konsekwencje tego poznałem rano, a mianowicie pełno sierści na twarzy. W każdym razie po zbudzeniu się ujrzałem, że czternastolatka już z nami nie ma. Postanowiłem się pójść przebrać i umyć, a następnie wyjść z wilczkiem i rozejrzeć się za młodym, może jest gdzieś w pobliżu.
Daisy7 - 2015-06-16, 19:24

Hachiko chętnie wybrał się z tobą na spacer, gdy tylko wykonałeś poranną toaletę. Na korytarzu spotkałeś zaspaną profesorkę w szlafroku, która powiedziała, żebyście się nie krępowali i robili sobie śniadanie, bo ona wyszła tylko na chwilę do łazienki i zaraz wraca w kimę co najmniej do dziesiątej. Niektórzy to mają fajnie, móc tak codziennie leniuchować. Jeśli chodzi o dzisiejszą pogodę, jest chłodniej niż wczoraj i niebo zaszło chmurkami, ale to nic złego. Przynajmniej się nie spocicie i nie będzie tak bardzo zmęczeni po dniu łażenia. Charliego znaleźliście na tyłach domu, gdzie rozmawiał z Eevee.
- O, cześć wam - przywitał się, kiedy podeszliście bliżej. - Chyba wybraliśmy już, w co ewoluować małą. Myślę, że Espeon. Świetnie do niej pasuje typ psychiczny i przyda się na Korrinę. Co o tym sądzisz?

Keisuke - 2015-06-16, 20:02

Zazdrościłem Colgate możliwości takiego leniuchowania, no ale cóż zrobić, w końcu była profesorką która już w życiu się napracowała. Kilka dni relaksu nie zaszkodzi jej, a właśnie, muszę ją zapytać o jakieś nowości w mojej sprawie i pochwalić się w końcu nowo zdobytą legendą. Na dworze może i było chłodno, lecz jakoś dało się przeżyć. Czternastolatka znaleźliśmy wraz z Hachim na tyłach domu, gdzie rozmawiał z Eevee. Chłopak zdecydował z nim, by wyewoluować pokemona w Espeona.
-Wiesz, to Twój pokemon i to od was zależy ewolucja. Co prawda Korrine łatwo pokonacie tym sposobem, lecz co jeśli traficie na robaczego lidera? Wtedy będzie mały problem, lecz decydujcie zgodnie z waszym sercem.

Daisy7 - 2015-06-16, 20:26

- No... Co racja to racja, ale to nie chodzi tylko o tą walkę. Po prostu wydaje mi się, że Eevee najlepiej pasowałoby i czułaby się jako psychiczna Espeon. Dlatego też dzisiaj musimy poświęcić czas na wiele zabaw, żeby udało jej się ewoluować, a lidera pokonamy potem albo jutro. Oczywiście wy nie musicie marnować czasu i z nami łazić. Możecie szukać już tego portalu lub zrobić sobie dzień lenistwa. Nie wiem, co tam chcecie - odpowiedział nastolatek, głaszcząc lisiczkę po łebku. - Mam nadzieję, że nie gniewasz się na mnie za taką nagłą zmianę planów?
Keisuke - 2015-06-16, 20:29

-Ziom, ale ty wiesz że istnieje coś takiego jak Sun Shard? To specjalny przedmiot ewolucyjny dla Eevee, który pozwala mu wyewoluować w Espeon. Opozycją do niego jest Moon Shard. W każdym razie nie gniewam się na Ciebie, w końcu nikt nie każe Ci za nami łazić. W ogóle zastanawiam się sam, czy dać dziewczynom pospać, a może zrobić im brutalną pobudkę? W ogóle z tym portalem nie będzie łatwo, gdyż już wcześniej go szukaliśmy, ale może w tych katakumbach on jest, kto wie?
Daisy7 - 2015-06-16, 23:15

- Nieee, wpuszczasz mnie w maliny, prawda? - zapytał z niedowierzaniem Charlie. - Ale naprawdę mówisz poważnie? Matko, czemu dopiero teraz? Muszę czym prędzej zdobyć ten kamień. Nie żebym chciał rezygnować z dnia poświęconego Eevee, ale głupio mi będzie, że wy szukacie tego portalu i się męczycie, a ja w najlepsze bawię się z moimi Pokemonami. Luźne popołudnie możemy zrobić sobie kiedy indziej, prawda księżniczko? - zwrócił się do lisiczki, która odpowiedziała radosnym szczeknięciem. - Chyba jej też podoba się pomysł z użyciem tego całego kamyka. Tylko skąd ja mam go wytrzasnąć? Wątpię, by od tak leżał sobie na półce w markecie. A nawet jeśli to zgaduję, że kosztuje pięć razy tyle, ile mam oszczędności - spochmurniał, spuszczając nisko głowę.
Keisuke - 2015-06-17, 09:03

-Nie, nie wpuszczam Cię w maliny, mówię całkowicie szczerze. W sumie to masz rację, znalezienie takiego kamienia będzie niezwykle trudne, może Colgate będzie coś wiedziała o nim, powinieneś się jej spytać gdy wstanie, a co do kosztów jeśli naprawdę nie masz pieniędzy to mogę Ci zafundować tę inwestycje. W końcu taka rola głowy rodziny, jeśli ktoś nie ma pieniędzy to on musi płacić, cóż ma to swoje uroki, przynajmniej w sercu czuję, że spełniam dobry uczynek, hehehe.
Daisy7 - 2015-06-17, 15:13

Charliemu bardzo nie spodobało się określenie "jeśli naprawdę nie masz pieniędzy". To "naprawdę" sprawiło, że zacisnął mocniej zęby. Pewnie uważa, że cały czas masz go za złodzieja i osobę niegodną zaufania. Po chwili ciszy odpowiedział, że sam sobie poradzi i dziękuje ci za pomoc, po czym odszedł, a za nim pomknęła posłusznie Eevee. Ojć, niefajnie, oby nie popsuło to zbytnio relacji między wami. Nie miałeś jednak czasu gonić za czternastolatkiem, ponieważ Hachiko nalegał, byście poszli dalej. Spacer okazał się udany, a po powrocie do domu wpadłeś na zaspaną Ayane, które kierowała się właśnie do łazienki "uzbrojona" w ciuchy do przebrania, ręcznik i kosmetyczkę.
- O, dzieeeeeń dobry, Kei - ziewnęła, zakrywając usta dłonią. - Byliście na dworze? Jaka dzisiaj pogoda?

Keisuke - 2015-06-17, 15:36

Może powinienem inaczej ubrać te słowa. Nie miałem nic złego na myśli, eh. W każdym razie musiałem teraz skupić się na spacerze z Hachim, gdyż maluch chciał nadal kontynuować spacerek. Na szczęście ten chociaż był udany. Po powrocie do domu ujrzałem Ayane, która dopiero co wstała, lecz zdążyła już uszykować wszystko do kąpieli, ach te kobiety. Moja ukochana zadała mi pytanie odnośnie pogody i tego, czy byliśmy na dworze. Uśmiechnąłem się, po czym podrapałem się po głowie, odpowiadając:
-Właśnie wróciliśmy z dworu i jest bardzo ciepło.

Daisy7 - 2015-06-17, 16:17

W twojej głowie wewnętrzny głosik o mało co nie eksplodował. Jak śmiałeś ją tak oszukać?! Toż to wieje wiatr i niebo zaszło chmurami, a ty twierdzisz, iż jest bardzo ciepło? Pożałujesz tego okropny kłamco. Oczywiście wszyscy wiemy, że zawsze ignorujesz swój mądry głos rozsądku i tak też postąpiłeś w tym przypadku. Kiedy Ayane weszła do łazienki, ty z braku lepszego zajęcia postanowiłeś usiąść pod ścianą i na nią poczekać. Opłacało się. Chociaż musiałeś spędzić na podłodze ponad trzydzieści minut, w trakcie których Hachiko zdążył zasnąć, zostałeś wynagrodzony nieziemskim widokiem swojej ukochanej. Bluzka bez ramiączek (no wiesz, taka co na piersiach się utrzymuje), krótkie, obcisłe szorty i do tego urocza, niewielka opaska na głowę.
- I jak? Niezbyt... no wiesz... wakacyjnie? - zapytała, obracając się wokół własnej osbi o 360 stopni, byś mógł obejrzeć jej strój dokładnie. Awww, spodenki są tak krótkie, że widać jej trochę pupy.

Keisuke - 2015-06-17, 16:35

Zatem siedziałem w salonie czekając na Ayane i...czekanie było tego warte. Ujrzałem swoją ukochaną ubraną dosyć zwiewnie, w krótkie szorty oraz zwiewną bluzkę. Od razu wstałem i przytuliłem swoją dziewczynę mocno od tyłu. Zacząłem ją całować po szyi, a następnie odwróciłem ją tak, bym mógł spojrzeć na nią i pocałować delikatnie w usta, a po chwili pogłaskać po policzku.
-Dla mnie wyglądasz pięknie, aczkolwiek uważam że aż tak ciepło to chyba nie jest. Szorty moim zdaniem mogą zostać, lecz powinnaś okryć czymś swoje ciałko, jakiś płaszcz.

Daisy7 - 2015-06-17, 16:58

Ayane chyba nie spodziewała się aż takiej reakcji z twojej strony, aczkolwiek była nią mile zaskoczona i jedynie mruczała w odpowiedzi na kolejnego pocałunki. Potem zostałeś wynagrodzony za nie jednym, namiętnym całusem w usta, który sprawił, że nogi natychmiast ci rozmiękły. W międzyczasie wewnętrzny głosik prychał coś, że niby jesteś zboczeńcem i wolałbyś, żeby twoja ukochana odmroziła sobie nogi i tyłek, jeśli w zamian za to chodziłaby cały czas w krótkich szortach. Ach ten Daisiak.
- Tak mówisz? Nie no, płaszcz i szorty i idiotyczne połączenie. Ale mam krótki sweterek, który zakryje mi ramiona, a nie będę musiała zmieniać bluzki. Myślisz, że starczy? - zapytała.
- Jejku, w ogóle wstydu nie macie - usłyszeliście zaspany i znudzony głos Seiko, a obróciwszy głowę ku drzwiom do salonu, ujrzeliście siedmiolatkę przecierającą oczy.
- Za to ty wyglądasz jak mały potworek z potarganymi włosami. Idź się ogarnij, a my zrobimy naleśniki - zaproponowała osiemnastolatka, na co jej siostra przystała z wielkim entuzjazmem.

Keisuke - 2015-06-17, 17:30

Ten głosik chociaż raz w życiu mógłby dać się mi nacieszyć widokiem ukochanej osoby, meh. W każdym razie westchnąłem cicho, po czym spojrzałem na Seiko, gdyż ona akurat przyszła i znowu wybrzydzała. Uśmiechnąłem się w stronę siedmiolatki, gdy ta ucieszyła sie z naleśników na śniadanie.
-Wiesz co kochanie, ja zrobię już jej te naleśniki, a ty idź się przebrać bo wydaje mi się, że te Twoje piękne nogi mogą zmarznąć. Mimo wszystko nie jest aż tak ciepło, więc możesz ubrać jakieś dłuższe spodnie, dobrze?

Daisy7 - 2015-06-17, 17:44

Ayane była tym trochę zaskoczona, ale ostatecznie zgodziła się i odeszła, a ty ruszyłeś do kuchni, gdzie zacząłeś przygotowywać składniki potrzebne na naleśniki. Po jakimś czasie niespodziewanie ktoś zakrył ci od tyłu oczy rękami. Gdy tylko owy ktoś się odezwał, wiedziałeś, że masz do czynienia z ukochaną.
- Już się przebrałam, ale powiedz mi miśku szczerze. Czyżbym nie podobała ci się ubrana tak, jak zamierzałam na początku? Najpierw kazałeś zarzucić mi coś na ramiona, a teraz jeszcze zmieniać spodnie na długie. Oj chyba nie pociągam już tak pewnego męskiego maczo - westchnęła smutno, a następnie opuściła ręce i stanęła obok ciebie, by pomóc przy przygotowywaniu śniadania. Spostrzegłeś, że założyła rurki. Są obcisłe i mówiąc szczerze wcale nie mniej kuszące niż krótkie szorty.

Keisuke - 2015-06-17, 18:24

Spojrzałem na Ayane, która mnie zaskoczyła po czym mocno ją przytuliłem.
-Kochanie, bardzo mnie smucisz gdy mówisz, że już mnie nie pociągasz. Jesteś dla mnie cholernie seksowna i nawet nie wiesz, jak brakuje mi Twojego uścisku, gdyż teraz jest dosyć skomplikowanie. Pojawienie się Charliego, Twoja ciąża i ogólnie to wszystko. Oczywiście te dwie pierwsze rzeczy mi nie przeszkadzają, nie chce byś źle zrozumiała. Kocham Cię tak mocno jak za pierwszym razem, a moje uczucia w ogóle nie gasną. Powiem Ci w sekrecie, że gdybyśmy byli sami to bym rzucił Cię na ten stół jak prawdziwy dzikus i zrobił to, co prawdziwy facet umie najlepiej.

Daisy7 - 2015-06-17, 20:52

Ayane zarumieniła się, słysząc końcówkę twojej wypowiedzi, po czym uśmiechnęła szeroko i połaskotała cię noskiem po szyi.
- Dobrze, wierzę ci. Zresztą ja świetnie to wiem, że mnie mocno kochasz. Po prostu lubię cię tak czasem podpuścić, byś okazał mi odrobinę czułości - poinformowała zadowolona, iż jej plan się powiódł. - Ale teraz skupmy się na przygotowaniu naleśników, bo jak coś pójdzie nie tak, młoda zacznie wybrzydzać, a potem będzie markotna cały dzień. Hmmm... Chyba wiesz, jak się je robi, nie? Chyba, że wolisz ugnieść kilka truskawek na dżemik, którym wyłożymy naleśniki. Wtedy ja je usmażę. Albo odwrotnie. Wybieraj.

Keisuke - 2015-06-17, 21:20

Więc Ayane jak zawsze wykorzystała swoje wdzięki tylko po to, żeby się pobawić i dla jej zachcianki. Miałem ochotę pacnąć ją w głowę, lecz ze względu na dzidziusia w jej brzuchu się powstrzymałem. Teraz nadszedł czas na podział obowiązków. Zgłosiłem się do przerabianie truskawek na dżem, mógł to być niezły sprawdzian mojej siły, a przy okazji zawsze można było podjeść jakąś truskawkę. Swoją drogą mam nadzieję, że uda mi się pogodzić z Charlim, mogłem inaczej ubrać w słowa propozycję pomocy.
Daisy7 - 2015-06-17, 21:26

Skończyliście tak, jak można by się tego spodziewać, a więc z ponad półgodzinnym opóźnieniem i ubrudzeni ciastem oraz truskawkami od stóp do głów. Dało wam to jednak pretekst, by odbyć wspólną kąpiel. Chociaż nie rozbieraliście się do rosołu, tak czy siak było przyjemnie znaleźć się z ukochaną osobą pod strumieniami ciepłej wody. Kiedy wróciliście do kuchni czyści i pachnący, kilka naleśników zostało już opędzlowanych przez Seiko oraz Charliego, który widocznie postanowił nie robić wam przykrości wychodząc bez śniadania. Pozostałe smakołyki zjedliście wy, a potem posprzątaliście. Tak oto wybiła godzina 10:30.
Keisuke - 2015-06-17, 21:50

Zatem nasze wspólne gotowanie skończyło się na tym, iż nasze śniadanie opóźniło się o półtorej godziny oraz musieliśmy wziąć wspólną kąpiel, no ale to drugie było bardzo przyjemne, zwłaszcza dla mnie, typowego samca którego pociąga jego własna kobieta. Po powrocie z łazienki czekało na nas śniadanie, które przygotowaliśmy własnoręcznie. Gdy posiłek się zakończył postanowiłem z własnej inicjatywy, że pozmywam po jedzeniu, a w tym czasie niech inni zastanawiają się nad dzisiejszym planem działania.
Daisy7 - 2015-06-17, 22:09

- Łaaał, Keisuke sam wziął się za zmywanie! Ktoś tu ma urodziny? Mamy jakieś święto narodowe? A może przeoczyłam kilka miesięcy i dziś Boże Narodzenie? - naśmiewała się z ciebie Ayane, posyłając ci szyderczy uśmieszek. - Niech się chłopak wykaże. A my zajmiemy się poważnymi sprawami. Na przykład ustaleniem, gdzie teraz idziemy i co robimy. Jakieś propozycje?
- Wesołe miasteczko! Albo cyrk! - krzyknęła natychmiast Seiko, lecz siostra zniszczyła jej marzenia, informując, że w Sutsei nie ma takich atrakcji.
- Skoro do katakumb idziemy wieczorem, teraz możemy poszukać portalu w innych miejscach. Niewykluczone, że znajduje się gdzieś na obrzeżach. Jesteśmy na terenie pustynnym. Może jakieś piramidy? Liderzy mają naprawdę szalone pomysły - stwierdził Charlie.

Keisuke - 2015-06-17, 22:17

Prychnąłem głośno, gdy Ayane zaczęła się nabijać z tego, że postanowiłem pozmywać. Ja tutaj dobry uczynek robię, a ona się śmieje. Mimo wszystko wiedziałem że to dla żartu i ona nie ma nic złego na myśli. Przynajmniej ominie mnie jakże wspaniały zaszczyt wybierania tego co mamy zrobić. Niech oni sami zdecydują co do dzisiejszego planu, a ja dokładnie wymyje każde naczynie, każdy sztuciec, nie pozostanie na niczym żadna smuga. W swojej łaskawości mogę nawet posprzątać ze stołu, taki dobry będę.
Daisy7 - 2015-06-17, 22:25

- W takim razie ustalone. Chodzimy dzisiaj po Sutsei i okolicach. A obiad zrobimy sobie w plenerze w formie pikniku. Co wy na to? - zaproponowała Ayane, wstając od stołu, by naszykować kilka przysmaków na popołudnie.
- Jesteśmy za, co nie, Seiko? - odpowiedział Charlie, uśmiechając się do dziewczynki, która energicznie pokiwała łebkiem.
Kiedy skończyłeś już zmywać oraz sprzątać ze stołu, a twoja ukochana zapakowała do torby prowiant, opuściliście dom, zostawiając w środku śpiącą profesor Colgate i jej wiernego Furfrou'a, który podobnie jak jego opiekunka lubi drzemać do południa.
- Hmmm... Dzielimy się na dwie drużyny: dziewczyny i chłopaki, czy łazimy razem? - zapytała nastolatka.

Keisuke - 2015-06-18, 14:18

Zatem podczas gdy moi towarzysze ustalali co dalej robić ja sobie zmywałem i ogólnie sprzątałem po śniadaniu. Zdarzyło mi się nawet podśpiewywać, a co! Akurat, gdy skończyłem sprzątanie Ayane uszykowała już wszystko w razie obiadu. Postanowiliśmy nie budzić Colgate oraz jej Fufrou, bardzo miłe z naszej strony.
-Wiesz, osobiście nie widzę powodu byśmy się rozdzielali. Chyba nic nie stoi na przeszkodzie byśmy podróżowali razem. Ewentualnie jak ktoś zobaczy coś ciekawego i będzie chciał się przyjrzeć temu, to się rozdzielimy, ale to tylko wtedy, okej?

Daisy7 - 2015-06-18, 18:43

- No spoko - odpowiedziała Ayane, po czym wyznaczyła kierunek, w którym macie udać się na początku. Czyżby przypadkiem wybrała tę stronę, gdzie znajduje się jedyny w Sutsei sklep z ciuchami? - Ojejku! Ale śliczna! - podekscytowała się na widok granatowej tuniki na ramiączka z cieniutkim brązowym paseczkiem i lekkimi koronkami przy ramiączkach. - I to w przecenie! 250$ za takie cudo?! Chyba mamy dzisiaj szczęśliwy dzień. Nie ma bata, musimy się na moment zatrzymać, bo potem może już jej nie być. Kei, prooooszę - jęczała ci do ucha, lecz odniosłeś wrażenie, iż nie tyle co prosi o odrobinkę czasu, co raczej byś został sponsorem jej nowego fatałaszka.
Keisuke - 2015-06-18, 20:26

Zatem rozpoczęliśmy spacer po mieście. Na czele grupy stanęła Ayane, już wyczuwałem podstęp. Nie myliłem się, "przypadkiem" natrafiliśmy na sklep z ciuchami, jedyny w tym mieście. Oczywiście moja ukochana zafascynowała się sukienką, która w przecenie kosztowała 250$, o Boże. Ile ona kosztuje normalnie, no niepojęte. Taka drożyzna. Co gorsza, blondynka poprosiła mnie, bym jej kupił tę sukienkę. Westchnąłem, a właściwie jęknąłem, po czym z portfela wyjąłem wymaganą sumę i dałem osiemnastolatce.
Daisy7 - 2015-06-18, 20:34

- Dziękuję, jesteś kochany, za sekundkę wracam - powiedziała rozpromieniona Ayane, całując się w policzek w ramach podziękowania, po czym wbiegła do sklepu, jakby każda sekunda zwłoki była na wagę złota. - Mam! - krzyknęła radośnie po chwili, wychodząc z budynku z foliową torebką, którą podała tobie. - Możesz nieść, skoro taki z ciebie dżentelmen, hihihi. Nie zapominaj, że w sumie robię to dla ciebie. Chcesz mieć ładną dziewczynę, prawda? - wyszczerzyła się.
- Eeeeeej, pójdziemy w końcu w jakieś ciekawe miejsce, czy będziemy tak sterczeć? - jęknęła zniecierpliwiona Seiko. - Wątpię, żebyśmy znaleźli portal w sklepie w ciuchami. Keisuke, teraz ty prowadzisz, bo moja siostra kompletnie się do tego nie nadaję - zarządziła, co osiemnastolatka skomentowała głośnym prychnięciem.

Keisuke - 2015-06-18, 21:09

Jak można było się spodziewać Ayane była wniebowzięta, gdy dałem jej pieniądze na wymarzoną sukienkę. Oczywiście w dodatku zostałem oddelegowany do noszenia jej torby, od poranka wszyscy wykorzystują moje biedne, dobre serduszko no ale cóż zrobić. Westchnąłem cicho i wziąłem torbę z zakupem. Seiko stwierdziła, że jej siostra wybiera nudne miejsca i nie umie prowadzić. W sumie ja też nie miałem pomysłu gdzie możemy iść, ale postanowiłem ruszyć w byle jakim kierunku, może znajdziemy coś interesującego.
Daisy7 - 2015-06-18, 21:29

Wszystko lepsze od sklepów z ciuchami, gdzie na bank nie znajdziecie portalu. Zaczęliście dokładnie obszukiwać park. Co prawda kiedyś już w nim byłeś i całkiem dobrze obszedłeś, ale kto wie, może nie dostrzegłeś jakiegoś zakamarka? Niestety dwugodzinne włóczenie się po parku dało ci prawie stuprocentową pewność, że tutaj bram liderskich nie umieszczono.
- Kei-chan, a może pójdziemy do panów strażaków? Pamiętasz, gdzie to było? To do nich na początku należał mój Elmerek. Pewnie chciałby się z nimi spotkać - powiedziała Seiko.
- Strażacy? - zainteresował się milczący do tej pory Charlie. - W sumie mogliby nam coś podpowiedzieć, jeśli odpowiednio pociągniemy ich za języki.

Keisuke - 2015-06-18, 21:47

Zatem w parku nie było żadnego śladu, no cóż, tylko upewniłem się w tej wiadomości. W każdym bądź razie Seiko zaproponowała byśmy popytali Strażaków, których wcześniej poznaliśmy o portal, a przy okazji chciała, żeby Elmer przywitał się ze swoimi dawnymi kompanami. Spojrzałem na Charliego, który stwierdził, że można przesłuchać strażaków odnośnie lokalizacji portalu.
-Wiesz, sądzę iż nie musimy zbytnio ich cisnąć. To są dobrzy ludzie, zresztą już ich poznaliśmy, więc powinni nam powiedzieć co chcemy wiedzieć, albo chociaż dlaczego wszyscy mają zmowę milczenia.

Daisy7 - 2015-06-18, 21:52

- Skoro tak to nawet lepiej - mruknął Charlie, po czym opuściliście teren parku i skierowaliście się ku remizie strażackiej.
Brama była oczywiście otwarta, bo nigdy nie wiadomo, kiedy wybuchnie gdzieś pożar, a wtedy nie ma ani chwili do stracenia. Wszedłszy na teren należący do strażaku, zajrzeliście przez okno do środka, lecz nikogo tam nie zastaliście. Nie zdziwiło was to specjalnie, bo z ostatniej wizyty pamiętaliście, że młodzi mężczyźni większość czasu spędzają na świeżym powietrzu z tyłu budynku. No i mieliście racje. Jest ich tu cała ósemka.
- A kogoż to moje oczy widzą! - krzyknął wesoło naczelny strażaków, taki ich szef. - Dzień dobry. Miło was znowu widzieć. Przyszliście w odwiedziny czy coś się stało? - zapytał, podchodząc bliżej.

Keisuke - 2015-06-18, 22:09

Ale Slowpoke z Ciebie

----------------------------------------

Zatem wszyscy zgodzili się z pomysłem Seiko odnośnie udania się do strażaków, to bardzo miło, że pokładają nadzieję w uroczej siedmiolatce. Jak można było się spodziewać w środku nikogo nie było, natomiast cała brygada była na zewnątrz. Przywitał nas z uśmiechem na twarzy kapitan strażaków, miło że nas pamiętał.
-Witam kapitanie. Właściwie to przyszliśmy tutaj i w odwiedziny oraz po to, by dowiedzieć się czegoś. Po pierwsze Seiko chciała, by Phanpy którego od was otrzymała przywitał się z wami oraz pewnie chcę się bawić. Co do drugiej sprawy, to przybyliśmy tutaj z nadzieją na to, iż wiecie może coś o portalu do Korriny. Szukaliśmy wszędzie i pytaliśmy ludzi, lecz nikt nic nie wie, albo mają jakąś zmowę milczenia, wiesz coś o tym?

Daisy7 - 2015-06-19, 12:09

ten japoński zapłon .-.
---------------
Seiko od razu wypuściła Phanpy'ego, który wesoło przywitał się ze swoim dawnym opiekunem. Następnie wraz z siedmiolatką oraz jej siostrą poszli do reszty strażaków. Ty zostałeś z Charlim w celu dowiedzenia się czegoś na temat poszukiwanego portalu. Mężczyzna podrapał się niepewnie po głowie, jakby zastanawiał się, ile może wam zdradzić, po czym westchnął i zaczął mówić:
- Ogólnie to jest tak, że wszyscy mieszkańcy Mitsugo nie zdradzają miejsca położenia portali, nawet jeśli je znają. Trzeba bowiem mieć na uwadze to, że mało kto wie, gdzie znajdują się portale. Czasami też są przenoszone. Ta cała, jak to określiłeś, "zmowa milczenia" nie jest nigdzie zapisana i nikt nie musi jej przestrzegać, ale ludzie jakoś niechętnie ją łamią. Nie dlatego, że są wredni i nie chcą pomóc trenerom. Po prostu gdybyście miele podane wszystko na tacy, byłoby zbyt łatwo. W ten sposób trenerzy Pokemonów uczeni są logicznego myślenia, radzenia sobie samemu i tym podobne. Można by rzec, że cały region szkoli w ten sposób swoich trenerów - wyjaśnił, na co Charlie prychnął cicho. Widocznie nie spodobał mu się taki sposób myślenia, jakim kieruje się większość obywateli Mitsugo. - Nie chcę wam zdradzać zbyt wiele, ale podpowiedź to nic złego, prawda? W takim razie radzę wam szukać tam, gdzie jeszcze niedawno się nie dało. Więcej nie powiem - uśmiechnął się lekko dowódca strażaków.

Keisuke - 2015-06-19, 13:28

Zatem w tym mieście było coś co zwało się "niepisana zmowa milczenia". W każdym razie strażak powiedział nam wskazówkę, która była niezwykle przydatna, tym bardziej, że od razu ją skojarzyłem. Pierwsze co mi przyszło do głowy to katakumby, które były jeszcze niedawno zamknięte, w sumie ciekawe czemu je zamknęli.
-Dziękuje panie kapitanie, bo właściwie powiedział mi pan o co chodzi, gdyż byłem już w tym miejscu. Swoją drogą, wie pan może czemu Katakumby w Sutsei były zamknięte oraz jak to się stało, że je na nowo otworzyli, w końcu jesteście strażakami, więc chyba sprawdzaliście to miejsce.

Daisy7 - 2015-06-19, 13:58

Zatem w tym mieście było coś co zwało się "niepisana zmowa milczenia". - nie mieście tylko całym regionie
------------------
- Doprawdy? No to pięknie. Nie powinienem aż tyle zdradzać - jęknął mężczyzna, ale potem machnął ręką w powietrzu. - Mniejsza o to. Nie zrobiłem nic złego. Skąd miałem wiedzieć, że już tam byłeś i wiesz, o czym mówię - usprawiedliwiał się. - Co do katakumb to rzeczywiście sporo czasu spędziłem tam z moją ekipą. Zostały zamknięte, bo zwiedzający coraz częściej skarżyli się na jakieś dziwne odgłosy i nieprzyjemny zapach. Myśleliśmy, że może udało się tam dostać jakiemuś drapieżnemu i niebezpiecznemu Pokemonowi. Ze względów bezpieczeństwa atrakcja została zamknięta. W trakcie poszukiwań znaleźliśmy kilka zwłok mniejszych stworków, które zapewne były źródłem tego smrodu i stanowiły resztki pokarmu bestii. Jednak samego potwora nie wytropiliśmy. Po prostu uciekł w porę. Oczyszczono wszystko, dodano nowe tunele dostępne dla turystów i otworzono kilka dni temu katakumby na nowo - wyjaśnił.

Keisuke - 2015-06-19, 17:43

Więc taka historia kryła się za zamknięciem katakumb. Cóż, to naprawdę straszna historia, mam tylko nadzieję że ta cała bestia naprawdę uciekła, lecz jeśli taka jest prawda, czy nie oznacza tego, iż ten stwór może się pałętać gdzieś po okolicy, swoimi przemyśleniami postanowiłem podzielić się z kapitanem strażaków.
-Cóż, mam nadzieję, że ta bestia naprawdę gdzieś zniknęła i nigdy się nie pojawi, lecz jeśli to prawda, czy nie istnieje ryzyko, że chodzi on teraz gdzieś po okolicy? W ogóle jak byłem w tych katakumbach, to akurat były one zamknięte, szukałem mocnych wrażeń i w ogóle, jak to dzieciaki mają w zwyczaju i spotkałem tam bardzo agresywną Carvannie, czy to ona mogła stać za tym wszystkim?

Daisy7 - 2015-06-19, 19:58

- Masz oczywiście rację, dlatego cały czas okolica jest patrolowana. Nie znaleźliśmy go w mieście, na otaczającej te tereny pustyni także nic długo nie pożyje, więc z pewnością uciekł już gdzieś dalej. Doprawdy, nie ma się o co martwić. To żadna bestia z piekła rodem, zwykły dziki Pokemon drapieżnik. Według mnie Ursaring, ale mogę się mylić - odpowiedział, po czym słysząc o Carvanhie, parsknął śmiechem. - Bardzo przepraszam. Po prostu to niemożliwe. Ten cały stwór wydawał głośne warkoty i pożerał Pokemony większe niż taka Carvanha. Sporo ryb tego gatunku żyje w dolnych partiach katakumb. Chyba nie patrzyłeś na znaki, które stanowczo zabraniały wchodzenia choćby na brzeg podziemnego jeziorka. Mam nadzieję, że następnym razem będziesz ostrożniejszy - pouczył cię.
Keisuke - 2015-06-19, 20:26

-A skąd możesz mieć pewność, że ta Carvanna, która mnie zaatakowała nie wyewoluowała w potężnego i groźnego Sharpedo? Zresztą, to tylko takie moje spostrzeżenie. Poza tym, skoro ta część katakumb jest taka groźna, dlaczego jej w takim razie nie zamkniecie, albo nie zamurujecie...dobra nieważne. W każdym razie dziękuje za pomoc, chyba dołączę pobawić się z dziewczynami i Elmerem, Charlie idziesz ze mną, czy może chcesz pozwiedzać to miejsce, oczywiście jeśli istnieje taka możliwość?
Daisy7 - 2015-06-20, 12:22

- Zapewniam cię, że to nie mógł być ani Carvanna, ani Sharpedo. A co do zamknięcia dolnych części, powód jest banalnie prosty. Podziemne jeziora są prześliczne i dla wielu turystów stanowią główną atrakcję katakumb. O ile nie wchodzi się do wody, nic złego nikomu się tam nie stanie - odpowiedział, postanawiając nie zostawiać żadnych niedomówień. - I nie ma za co. Co do zwiedzania to nie mam i tak żadnej roboty, więc chętnie zrobię za przewodnika, jeśli twój towarzysz byłby zainteresowany taką opcją - tu spojrzał pytająco na Charli'ego.
- W sumie czemu nie. Nigdy nie byłem w budynki straży pożarnej - przytaknął czternastolatek, po czym obydwoje odeszli, a ty ruszyłeś ku dziewczynom, reszcie strażaków i Phanpym.
- Witaj, Keisuke! - krzyknęło kilkoro mężczyzn na twój widok.
- Kei-chan, pomóż mi! Panowie strażacy mówią, że mój Elemerek mógłby wziąć udział w ćwiczeniach dla Phanpych, żeby się sprawdził i zobaczył, jakie podstępy zrobił, odkąd opuścił to miejsce. Przy okazji mógłby dzięki temu przybliżyć się do ewolucji. Myślisz, że powinnam się zgodzić? - zapytała cię przejęta tą sprawą Seiko.

Keisuke - 2015-06-20, 13:05

Więc Charlie uznał, że pozwiedza miejsce w którym strażacy urzędują. Ja natomiast postanowiłem dołączyć do dziewczyn. Najwidoczniej nie tylko kapitan mnie pamiętał, lecz także jego towarzysze, gdyż przywitali się ze mną, oczywiście odpowiedziałem im tym samym. Seikosia zapytała mi się o ważną sprawę odnośnie jej Elmerka.
-Wiesz, na początek powinnaś się spytać czy Twój słonik chcę wziąć w czymś takim udział, a dopiero potem zastanawiać się co Ci to da. Moim zdaniem, jeśli stworek zgodzi się na takie coś, ty też powinnaś przytaknąć, to zdecydowanie pomoże Ci jako trenerce.

Daisy7 - 2015-06-20, 13:55

- No właśnie Elmer bardzo chce - odpowiedziała Seiko, spoglądając na słonika, który przysłuchiwał się waszej rozmowie i słysząc, że o nim mowa, pokiwał energicznie łebkiem. - Sam widzisz. Hmmm... Skoro mówisz, że nam to pomoże to zgoda - stwierdziła, po czym podeszła do jednego ze strażaków, by powiedzieć mu, iż podjęła właściwą decyzję.
Przez resztę pobytu ne terenie remizy strażackiej przyglądaliście się treningowi Phanpych, w którym udział wziął również podopieczny siedmiolatki. Okazało się, że radził sobie świetnie. Wręcz niesamowicie! We wszystkich konkurencjach bił na głowę konkurencję, dlatego mała trenerka nie posiadała się ze szczęście. Po zakończeniu ćwiczeń pogratulowała Elemerkowi, obiecała mu jakąś super wyżerkę na obiad, a potem odwołała go do kulki. Akurat wrócił też Charli ze zwiedzania.
- Hmm... Dochodzi 16:15. Chyba będziemy się już zbierać, co? - zapytała Ayane.

Keisuke - 2015-06-20, 14:11

Zatem Elmerek poradził sobie znakomicie ze wszystkimi konkurencjami, ciekawe czy to przez to, iż Seikosia ma wyjątkowo dobre serduszko do pokemonów i teraz się jej odwdzięczają, jeśli tak jest, to pewnego dnia może stać się trenerką jeszcze lepszą niż Ayane, a może nawet i ja?! W każdym razie po wybiciu godziny szesnastej moja dziewczyna spytała się mnie o to czy już się zbieramy. Przytaknąłem na jej propozycję, po czym żegnając się ze strażakami opuściłem ich remizę.
Daisy7 - 2015-06-20, 14:32

Opuściwszy remizę, natknęliście się na Ivysaura, który czekał grzecznie przed budynkiem. Widocznie nie chciał tam wchodzić tak samo jak do domu profesor Colgate, woląc przespać się w ogródku. Ayane uśmiechnęła się do potworka i kucnęła, by go pogłaskać, czemu się nie upierał. Niestety kiedy zapytała, czy nie chce do niej dołączyć, pomachał przecząco łebkiem.
- No trudno. Nie będę nalegać, ale gdybyś zmienił zdanie, trącaj mnie śmiało noskiem. Zawsze znajdzie się wolna kulka dla takiego wspaniałego towarzysza - odpowiedziała nastolatka, a następnie wyprostowała się i zerknęła na was. - Hmm... Proponuję zjeść gdzieś obiad. W sumie wielkiego wyboru nie mamy, bo w Sutsei są ze dwie knajpki.

Keisuke - 2015-06-20, 15:10

Zatem Ivysaur nadal chciał być dziki, aczkolwiek to naprawdę ciekawe, że tak zaprzyjaźnił się z Ayane. Wygląda na to, że też ma dobre serce do pokemonów, ciekawe czy ja też takie mam, ale chyba tak. Moja ukochana spytała mnie, czy teraz jemy obiad. Spojrzałem na nią jak na głupią, przecież pakowała nam jedzenie na piknik, a ona gada o jakichś knajpach, te kobiety.
-Ty dobrze się czujesz? Przecież w domu Colgate pakowałaś cały koszyk napchany pysznym żarełkiem, nie może się ono zmarnować.

Daisy7 - 2015-06-21, 12:20

- Aaaa... No tak. Kanapki i piknik! - Ayane aż podskoczyła. - I czuję się świetnie. Po prostu zapomniałam. To aż takie przestępstwo? - prychnęła, patrząc na ciebie spode łba, jakbyś zamordował jej kogoś bliskiego.
- Dobra, spokojnie, nie kłóćcie się. Każdemu się może zdarzyć zapomnieć - wtrącił się Charlie, przerywając napiętą atmosferę.
Poszliście do parku, gdzie wcześniej znaleźliście idealny, płaski teren w sam raz na rozłożenie się z kocem i naszykowanym jedzeniem. Okazało się, że nie tylko wy uznaliście owe miejsce za odpowiednie, ponieważ w parku aż roi się od piknikowiczów. Ba! Niektórzy przytargali ze sobą nawet grille.
- Chodźcie. Nie ma przecież wcale takiego tłoku. Zresztą nie możemy być aspołeczni - rozkazała osiemnastolatka, idąc śmiało przed siebie.

Keisuke - 2015-06-21, 13:06

W międzyczasie, gdy szliśmy w stronę parku przeprosiłem Ayane za moje zachowanie, rzeczywiście trochę impulsywnie zareagowałem, a właściwie wrednie, mam nadzieję że mi wybaczy. Gdy dotarliśmy do parku okazało się, iż nie tylko my wpadliśmy na pomysł pikniku, wokół polanki było pełno osób, no cóż takie życie. Spojrzałem na swoich towarzyszy, a następnie podrapałem po głowie
-Mnie osobiście nie przeszkadza ten tłum dopóki nie będą wtykali nosa do naszego jedzenia, ale trzeba spytać też Charliego, Seiko, Hachiego oraz Ivysaura, oni też mają coś do powiedzenia.

Daisy7 - 2015-06-21, 16:43

Ayane wybaczyła ci od razu, nie chowając urazy za ten wybryk pod wpływem emocji. Charlie powiedział, że jakoś przeżyje, ale stawia taki sam warunek jak ty, czyli żeby nie zaglądali wam do plecaków. Seiko i Hachiko byli wniebowzięci, ponieważ aż rwali się do zabawy z innymi dziećmi oraz Pokemonami. Jeśli chodzi o Ivysaura, nagle zniknął. Dosłownie jakby rozpłynął się w powietrzu albo wsiąkł pod ziemię. Przecież dopiero co stał obok was.
- Bez obaw, to u niego normalne. Ma tak, kiedy zbliżamy się gdzieś, gdzie mu się nie podoba. Na przykład do zatłoczonego parku albo domu pani profesor. Ale nie ma się o co martwić, bo szybko wróci, zaręczam wam - wyjaśniła osiemnastolatka, kiedy rozłożyliście się już na dużym błękitnym kocu we wzroki przedstawiające różnokolorowe Magikarpie.
- Siostrzyczko, a możemy z Hachim pójść się pobawić z innymi, kiedy wy będziecie szykować kanapki? - poprosiła błagalnie siedmiolatka, robiąc swoje duże kocie oczyska.
- Umm... No dobra, ale na krótko i pod warunkiem, że Keisuke będzie miał was na oku - odpowiedziała.
- Kei-chan, braciszku, popilnujesz nas? - tym razem swoje hipnotyzujące spojrzenie przeniosła na ciebie.

Keisuke - 2015-06-21, 18:14

Dobrze, że Ayane mi przebaczyła mój głupi i dziecinny wybryk. Wszyscy zgodzili się co do pozostania w parku pomimo ogromnej ilości ludzi. Seikosia chciała wraz z Hachim pobawić się z innymi dziećmi, oczywiście moja ukochana bardzo szybko zrzuciła to zadanie na mnie. Spojrzałem na siedmiolatkę mającą te swoje ogromne, hipnotyzujące oczy i głośno wzdychając powiedziałem:
-No dobrze, popilnuje was, ale nie oddalajcie się też ode mnie i uszanujcie to, że niektórzy mogą nie chcieć się z wami bawić. Nie mam zamiaru się wstydzić, dobrze?

Daisy7 - 2015-06-22, 10:24

Ayane pokiwała głową, a Hachiko szczeknął i zamerdał ogonkiem, po czym obydwoje czmychnęli ku grupce rówieśników i dwóch małych Pokemonów: Plusle oraz Minuna. Dzieci jak to dzieci nie miały nic przeciwko dołączeniu się nowej dziewczynki oraz jej pieska do grupki. Od razu wszyscy podali sobie ręce, przedstawili się i kontynuowali grę w ciuciubabkę. Widząc szeroki uśmiech na twarzy siedmiolatki, która właśnie uciekała przed rudowłosym, piegowatym chudzielcem z przepaską zawiązaną na oczach, zrobiło ci się cieplej na serduchu. Pomyślałeś, że za kilka lat w taki sam sposób będziesz patrzył i pilnował swojego potomka. Kiedy osiemnastolatka naszykowała wszystko potrzebne do pikniku, zawołałeś dwójkę urwisów. Nikomu nie brakowało apetytu, dlatego wszystkie kanapki zniknęły z talerza jak zaczarowane. Potem młodzi znów udali się do grupki nowo poznanych dzieciaków, lecz tym razem Charlie zgodził się ich popilnować, co oznacza, że masz trochę czasu sam na sam z ukochaną. Nie licząc oczywiście otaczających was piknikowiczów, więc... nie rozluźniaj się zbytnio, casanovo.
Keisuke - 2015-06-22, 13:24

Zatem Seiko i Hachi świetnie dogadali się z innymi, w końcu są dziećmi, a te z reguły świetnie dogadują się z innymi. Ciekawe czy mój potomek też będzie taką kochaną i radosną istotką, za kilka lat się dowiem, teraz trzeba było skupić się na teraźniejszości, a mianowicie obiedzie. Po skończonym posiłku Charlie zgodził się popilnować maluchów, aby dać mi czas sam na sam z ukochaną dziewczyną. Położyłem się na kocyku i spoglądałem w niebo.
-Ayane, myślisz że nasze dziecko będzie szczęśliwe? W sensie czy zdołam się nim odpowiednio zaopiekować, by mu niczego nie brakowało?

Daisy7 - 2015-06-22, 14:47

- Myślę, że tak. Ba! Jestem tego wręcz pewna. I obydwoje się nim zaopiekujemy - odpowiedziała i poprawiła cię ukochana, siadają obok twojej głowy, którą zaczęła delikatnie głaskać. - O, Kei, a masz już jakieś swoje imiona-faworyty dla małej albo małego? Ja sporo ostatnio nad tym myślę wieczorem, kiedy nie mogę zasnąć. Ale póki co niczego specjalnego nie znalazłam. To znaczy nie chcę, żeby nasz potomek nazywał się jak jakaś karma dla Pokemonów albo cyrkowy Chimchar. Chodzi mi tylko o to, aby nie miał zbyt popularnego i nudnego jak flaki z olejem imienia. Na przykład taka Ashley czy Tom albo Mike. Takich dzieciaków jest mnóstwo - wyjaśniła, nie przestając bawić się twoimi włosami.
Keisuke - 2015-06-22, 15:09

-Oczywiście, że obydwoje się nim zaopiekujemy, lecz i tak wiadomo, że ze mną będzie się świetnie bawiło, bo nadopiekuńcza mama Ayane, nie da mu się bawić z innymi dziećmi i chociażby taplać w błotku, a kochany tatuś pozwoli, ot co. Odnośnie imienia dla naszego małego gugu jakoś specjalnie nad tym nie myślałem, w końcu mamy jeszcze czas na jego narodziny, prawda...prawda?! Nie rodzisz teraz naszego dziecka? Mam dzwonić do szpitala, wszystko dobrze, chcesz gorącej wody z ogórkami? Pamiętaj, jestem przy Tobie.
Daisy7 - 2015-06-22, 15:36

- Ehh, ty to zawsze potrafisz popsuć nastrój - westchnęła Ayane, przestając bawić się twoimi włosami, po czym wstał i poszła do Charliego, siadając pod drzewem obok niego jakieś 6-8m od miejsca, gdzie bawią się dzieci.
Zaczęli o czymś gadać. Sądząc po wesołych uśmiechach na twarzach obydwóch, opowiadają sobie żarty albo Seiko zrobiła coś zabawnego, czym właśnie czternastolatek dzieli się z twoją ukochaną. A ty leżysz jak ten dziad na kocyku w towarzystwie jednorazowych, papierowych talerzyków, kulek zrobionych ze zgniecionego pazłotka i pomiętych serwetek.

Keisuke - 2015-06-22, 16:21

Więc moja troska została odtrącona. Może rzeczywiście trochę przesadziłem, lecz martwiłem się o ukochaną, no trudno. Zostałem przez wszystkich olany i pozostałem sam...jak palec. Rozejrzałem się dookoła i ujrzałem pełno śmieci pozostawionych przez moich towarzyszy. Postanowiłem jak prawdziwy ekolog pozbierać cały śmietnik pozostawiony przez nich, a następnie powrócić do leżenia na kocu i bezwładnego spoglądania w chmury, kto wie może nawet zasnę, los szykuje różne niespodzianki.
Daisy7 - 2015-06-22, 17:05

Zrobiwszy drobne porządku, ułożyłeś się wygodnie na kocu i zacząłeś obserwować chmury, który bardzo często mają kształt Pokemonów. Na przykład ta tuż nad tobą wygląda jak uciekający Oshawott, a dwie wyżej to na bank Mew z Eeveem. Niestety kiedy wyszło słońce, obserwacja nieba stała się niemożliwa, więc zamknął oczy i leżałeś, rozmyślając. Udało ci się nawet trochę zdrzemnąć, dopóki nie poczułeś bólu w nodze. Okazało się, że niecelowo zrobił to Hachi, który chciał cię po prostu zbudzić, ale biegnąc jak szalony, nie wyhamował i wpadł na twoje kolana.
- Kei, wstawaj, śpiochu, robi się późno, a mieliśmy iść wieczorem z panią profesor do katakumb - usłyszałeś nad sobą głos Ayane, która właśnie starała się wyciągnąć spod ciebie niebieski koc w różnobarwne Magikarpie.

Keisuke - 2015-06-22, 17:24

Zatem udało mi się zasnąć przez spoglądanie na chmury, niestety mój spoczynek nie trwał długo. Nim zdołałem ogarnąć, zostałem zbudzony przez Hachiego, który nie zdążył zahamować i wleciał na moją nogę. Spojrzałem na niego i z lekkim uśmiechem pogłaskałem po łepku, a następnie spojrzałem na moją ukochaną, która chciała wziąć koc na którym leżałem. Wstałem, po czym pomogłem jej z zabraniem wszystkich przedmiotów, po czym ruszyliśmy ekipą do Profesor Colgate.
Daisy7 - 2015-06-22, 22:40

Na szczęście pani profesor nie zapomniała o wczorajszej obietnicy złożonej przez nią samą w trakcie kolacji. Chyba nawet bardzo ciszyła się na ową wyprawę. Przynajmniej tak można stwierdzić po jej radosnym nastawieniu oraz przygotowaniu. W nieduży, aczkolwiek pojemny plecak zapakowała wszystko, co może okazać się potrzebne. Latarki, liny, suchy prowiant, wodę mineralną, mini apteczkę, a nawet takie gadżety jak składane kaski, kilofy i wysuwane łopaty. Czyżby zamierzała was zatrudnić w katakumbach jako robotników? Hehe.
O 19:10 opuściliście przytulny dom, ruszając ku przygodzie. Colgate zdecydowała się zostawić Tutenchamona, ale zabrała Shedinję, którego zdążyłeś poznać jakiś czas temu. W sumie to było dosyć dawno, ale po dziś dzień doskonale pamiętasz każdy szczegół "akcji w bibliotece" z głównym udziałem Soula.
Na miejscu nikogo nie było, co ma swój duży plus - bezpłatne wejście! Kiedy tylko znaleźliście się w środku, poczułeś znajome uczucia tajemniczości i niezwykłości z odrobiną lęku. Przy okazji padło na ciebie, byś pierwszy wybierał, gdzie idziecie, tj. na prawo w bardziej wilgotny korytarz czy jednak na lewo do suchego.

Keisuke - 2015-06-22, 22:44

Więc Colgate pamiętała o naszej wyprawie do katakumb, to dobrze gdyż głupio byłoby mi jej przypominać, iż obiecała nam to, być może zrobiło by się jej nawet przykro, a tego przecież nie chcę! Po spakowaniu wszystkich niezbędnych rzeczy ruszyliśmy w stronę katakumb, gdzie okazało się, iż wejście jest całkowicie darmowe, wohoo~~. Oczywiście na kogo spadł obowiązek zdecydowania, którą ścieżką idziemy? Nie na Colgate, najstarszą członkinię ekipy, też nie na Hachiego posiadającego najczulszy węch, lecz jak zawsze na mnie! Postanowiłem skierować się w stronę suchego korytarza, gdyż ten wydawał się być prawidłowy.
Daisy7 - 2015-06-23, 17:24

A więc suchy korytarz, tak? No dobrze, wkrótce dowiemy się, czy był to dobry wybór, czy moż jednak naraziłeś całą drużynę na śmierć w męczarniach. Hehehe... Nie udało wam się daleko zajść, ponieważ zostaliście zaatakowani przez jakiegoś podziemnego Poke-robaka. Na szczęście pani profesor nie zamierzała marnować na niego czasu i za pomocą Shedinji szybko pozbyła się owada. Przy okazji miałeś szansę zaobserwować, jak świetnie walczy oraz jak bardzo związana jest ze swoim podopiecznym. Jeśli postanowisz wyzwać ją kiedyś do walki, może okazać się doprawdy trudnym orzechem do zgryzienia. Kolejna decyzja, którą również podjąć musisz ty, dotyczy drabinki. Jedna prowadzi do góry, a druga na dół.
Keisuke - 2015-06-23, 18:36

Zatem ścieżka którą wybrałem była zastawiona przez jakiegoś pokemona, szkoda że Colgate go pokonała, gdyż miałem ochotę go złapać, lecz jakiś wewnętrzny, GŁUPI głosik kazał mi zostawić tego stwora profesorce, przy okazji mogłem ujrzeć jej walkę w akcji. Ciekawe czy jej Fufrou też walczy tak dobrze jak Shedinja, chociaż ten robak posiada dosyć ciekawą zdolność, która daje mu niezależność na prawie wszystkie ataki. Co do wyboru ścieżki to oczywiście wybieram drabinkę prowadzącą w dół, a co!
Daisy7 - 2015-06-23, 19:54

A więc teraz dół. Trafiliście do olbrzymiej komnaty niezbyt przystosowanej do zwiedzających. Chociaż z drugiej strony czy w tych katakumbach jest jakiekolwiek miejsce przyjazne turystom? Wszędzie niebezpiecznie, ciemno, wilgotno i mnóstwo Zubatów nad głowami. Przed wejściem powinni zamontować tabliczkę "Wchodzisz na własną odpowiedzialność" albo coś takiego. Wracając jednak do pomieszczenia, w którym się znaleźliście, jest idealne na pieczarę. Może właśnie tutaj mieszkał ten cały potwór, zanim zwiał?
- Ej, Keisuke, spójrz na to - usłyszałeś zaskoczony głos Ayane, która majstrowała coś przy jednej ze ścian.
Podszedłszy do niej, poświeciła ci latarką na ową ściankę z kamienia i spostrzegłeś na niej jakieś dziwne znaczki. W sumie to wygląda jak zwykłe litery, aczkolwiek jakieś takie poprzestawiane. Chyba.



Keisuke - 2015-06-23, 20:11

Wygląda na to, że mój wybór spowodował, iż trafiliśmy do komnaty, którą mało kto odwiedza, być może będzie tutaj droga do lidera. Zacząłem się rozglądać, a po chwili ujrzałem Ayane, która majstrowała coś przy ścianie, poprosiła mnie o pomoc. Spojrzałem na tabliczkę i kompletnie nie kumałem tych liter, na szczęście jestem inteligentny, więc postanowiłem spróbować skorzystać z lusterka o które poprosiłem swoją ukochaną. Spoglądając na odbicie w lustrze zauważyłem napis: "Aby wejść, zapłać cenę krwi". To zdecydowanie nie było przejście do lidera, pytanie tylko, do czego?
Daisy7 - 2015-06-23, 23:49

Ayane nie wiedziała o co chodzi, dopóki nie poprosiłeś jej o lusterko. Wtedy sama (bo jest bardzo mądra!) przyłożyła je nad napisem i wuala, napis można odczytać bardzo łatwo. Tylko nie brzmi dosyć zachęcająco. Osiemnastolatka przyłożyła sobie nawet jedną dłoń do ust, a drugą zacisnęła mocniej na przedmiocie. Po chwili ciszy przeniosła wzrok ze znaczków na ciebie. W jej oczach dostrzegasz oczywiście strach, ale oprócz niego także ciekawość. Czyżby pod twoim wpływem grzeczna panienka Alenar stała się maniaczką przygód i osobą uzależnioną od adrenaliny? No, no, Keisuke, ty to potrafisz zmienić ludzi o sto osiemdziesiąt stopni jak nic!
- Są trzy możliwości - oświadczyła głosem lekko podekscytowanym, a lekko zaniepokojonym i zlęknionym typowym dla dawnej Ayane. - Po pierwsze to głupi żart jakichś dzieciaków czy nastolatków, które kiedyś tu przyszły. Po drugie trafiliśmy na przejście do lidera, aczkolwiek to wydaje mi się najmniej prawdopodobne. W końcu Korrina, o ile się nie mylę, włada trawiastymi Pokemonami, które na ogół kojarzą się z radością, pogodnym dniem i takie tam. Co innego gdyby była od mrocznych stworków albo chociaż duchów. A po trzecie i według mnie najbardziej prawdopodobne, odkryliśmy jakąś kolejną wielką tajemnicę. Może nawet związaną ze Śmiercioduchami? - mimowolnie przy wypowiadaniu ostatniego słowa jej wątłe ciałko zadrżało. - Co z tym robimy? Cena krwi. Chyba wiesz co to znaczy, nie? Trzeba się skaleczyć i trochę czerwonej substancji skapnąć na kamienną ścianę przy tym napisie. Tak mi się przynajmniej zdaje po obejrzeniu szóstej części Harry'ego Pottera - uśmiechnęła się lekko.

Keisuke - 2015-06-24, 00:02

Gdy Ayane powiedziała, że Korrina jest od trawiastych pokemonów wybuchnąłem śmiechem, po prostu popłakałem się. Chwila musiała minąć nim się ogarnąłem.
-Korrina jest od walczących pokemonów, a nie trawiastych głuptasku. Skoro mowa o tym nacinaniu się i w ogóle to nie oglądałem Harrego Pottera, ale mniej więcej ogarniam o co Ci chodzi. W każdym razie sądzę, iż będzie potrzeba tutaj znacznie więcej niż TROCHĘ. Mimo wszystko odwróćcie się, bo to może być nieciekawy widok, zrozumiano?
Po tych słowach wyjąłem swój miecz, chwytając tym razem za ostrze, tak żeby móc naciąć się wzdłuż dłoni, dzięki czemu krew będzie mogła polać się strumyczkiem, żeby posmarować ścianę czerwonym śladem.

Daisy7 - 2015-06-24, 16:46

- Jeny, wielka mi różnica. Walka albo trawa, phi - odpowiedziała Ayane, po czym posłusznie odwróciła głowę.
Reszty nie musiałeś o to prosić, ponieważ zajęli się oglądaniem komaty w innych fragmentach. Póki co tylko ty i twoja ukochana wiecie o tajemniczym napisie na ścianie. Osłabiwszy się poprzez zranienie mieczem, pozwoliłeś krwi zabrudzić ścianę. Zanim skończyłeś owijać sobie kończynę bandażem (zaraz zemdleje...), ukazało się przed wami przejście. Wąskie, ale wysokie. Jeśli nie jesteś chodzącym balonem i trochę się ściśniesz, bez problemu dostaniesz się na drugą stronę. Zafascynowana osiemnastolatka podbiegła natychmiast.
- No wchodź, wchodź, ja też chcę. Tylko najpierw uprzedzę panią profesor, żeby się nie martwiła, że gdzieś zniknęliśmy - popędzała cię podekscytowana Alenar.

Keisuke - 2015-06-24, 16:53

Zatem dobrze zinterpretowałem tajemnicze żądanie, odnośnie "ceny krwi". Moim oczom ukazało się dosyć wąskie przejście, które równie dobrze mogłoby być jakąś pułapkę, ale jednak ciekawość była zbyt silna. Chwilę poczekałem, aż ogarnę się po utracie krwi, gdyż trochę zakręciło mi się w głowie. Rozejrzałem się jeszcze dookoła, a następnie postanowiłem ruszyć w kierunku tajemniczej komnaty, całe szczęście, iż nie jestem jakimś grubasem, a tylko muszę trochę się ścisnąć, ach ta ciekawość ludzka.
Daisy7 - 2015-06-24, 17:35

Ayane wróciła szybko i przecisnęła się za tobą. Wraz z nią przybył Hachiko, który podobno nie dał się przekonać, by zostać z Colgate, Seiko i Charlim. No trudno, niech się maluch wyszaleje i nacieszy obecnością swojego opiekuna. Znaleźliście się w kompletnie nieoświetlonym, wilgotnym miejscu. Czuć tu niezbyt przyjemny zapach zalatujący nieco stęchlizną. Oby się nie okazało, że znaleźliście spiżarnię ze zdechłymi Pokemonami tej bestii. O nie, to byłoby przegięcie! Zresztą nawet Ursaring nie jest na tyle mądry, by rozumieć zagadkę napisaną w ludzkim języku - do tego odwróconym.
- Może zapalimy latarki? - zaproponowała osiemnastolatka, wsuwając dłoń w twoją, tak na wszelki wypadek.

Keisuke - 2015-06-24, 17:38

-Hmm, a co to za dłoń, która ściska moją rączkę? Czyżby ktoś się bał? Nie żeby mi przeszkadzał taki stan rzeczy, Hachi ty też trzymaj się blisko mnie, nie wiemy jak duże jest to pomieszczenie, nie oddalajmy się od siebie, okej?
Po tych słowach postanowiłem zapalić latarkę, jak zdążyła moja ukochana zasugerować. Moja intuicja podpowiadała mi, że te katakumby skrywają tajemnice znacznie większą niż portal do Korriny, może odnajdę zaginione miasto, albo ogromne skarby, które uczynią mnie sławnym? Nie żeby mnie coś takiego jarało, ale myśl że znalazło się coś niezwykle ważnego, jest bardzo satysfakcjonująca.

Daisy7 - 2015-06-24, 17:58

- To moja dłoń i nieeee, nie boję się. Po prostu nie chcę, żebyś się zgubił. Jesteś czasem taki dziecinny. Jeszcze gdzieś pójdziesz i nie wrócisz. Ja bym oczywiście wiedziała, którędy się kierować - odpowiedziała dumni Ayane, po czym zamilkła, gdy włączyłeś latarkę, oświetlając tym samym pomieszczenie, w którym się znaleźliście. - Wooow - wyszeptała po chwili na widok bardzo niesamowitej pradoliny.
W sumie to chyba kiedyś była pradolina, bo teraz wody jest w niej bardzo niewiele. No i patrząc na to pod kątem naukowym, to nie jest pradolina, ponieważ znajduje się pod ziemią, ale chodzi o to, iż wygląda jak owa forma polodowcowa. Dodatkowo zdobią ją małe odłamki lazurytu, z których podobno wytwarza się Water Stony.

Keisuke - 2015-06-24, 18:05

Prychnąłem głośno na uwagę Ayane, która powiedziała że bym się zgubił, gdyż jestem dziecinny, przecież to są zwykłe oszczerstwa i kłamstwa. Gdybym się o nią tak nie bał, pewnie bym puścił tę rękę. Wracając do miejsca w którym jesteśmy, wyglądało ono na dosyć spore. Wokół było pełno lazurytu, gdybyśmy znali się na tworzeniu kamieni ewolucyjnych moglibyśmy zarobić na tym fortunę, ciekawe czy ktoś wie o tym miejscu. Jednak pozostawała jedna kwestia, kto stworzył coś takiego, w końcu ta tajemnicza zagadka musiała zostać przez kogoś wykonana.
Daisy7 - 2015-06-24, 23:06

- Ładnie, co nie? - stwierdziła Ayane, puszczając na moment twoją rękę, by kucnąć i móc lepiej przyjrzeć się wodnemu wyżłobieniu osianemu mnóstwem ślicznych niebieskich kamyczków.
Kiedy nastolatka wyciągnęła dłoń, by dotknąć odrobiny wody zalegającej gdzieniegdzie w głębszych dołkach, podskoczyła jak oparzona i zapiszczała. Od razu otoczyłeś ją ramieniem. Zaczęła mówić, że woda ją okropnie poparzyła jakby miała z tysiąc stopni (nawet jeśli to niemożliwe, ale co tam). Kazałeś jej pokazać palce, które ucierpiały. I rzeczywiście są czerwone, a wręcz zeżarło jej trochę skóry!
- Szypieee - pożaliła się, dmuchając na ranę. - Nie podoba mi się to. Ta woda ma w sobie jakieś coś żrące. Do tego jest mega gorąca. I w sumie... no powąchaj. Nie czujesz takiego siarkowego aromatu? A teraz złącz te trzy czynniki i sam sobie odpowiedz, z czym ci się to kojarzy - dedukowała.

Keisuke - 2015-06-24, 23:22

Zatem nawet jeśli jaskinia była bardzo ładna, to woda zawarta na kamieniach miała właściwości żrące, co było dosyć niespodziewane. Moja ukochana podbiegła do mnie, by się przytulić, przez sparzenie się w rączkę. Po tym, zaczęła mi mówić coś o czynnikach, siarce i ogólnie zrobiło się jak na lekcji chemii, aczkolwiek chwilę pomyślałem i moja mina zrobiła się dosyć poważna.
-Chyba wiem co jest wynikiem tego rozwiązania, chcesz powiedzieć że Śmiercioduchy, prawda? W sumie, takie wejście tutaj jest w ich stylu, a ten potwór, który tutaj rzekomo mógł mieszkać, mógł być jakimś pokemonem opętanym przez nich, pamiętasz jak te Bidoofy, które były przez nie opętane wyglądały, czyż nie? Chciałbym się mylić. W każdym razie jest tutaj bardziej niebezpiecznie niż się mogło nam wydawać.

Daisy7 - 2015-06-25, 11:56

- No Śmiercioduchy to też. Ich można się spodziewać wszędzie, a w takich mrocznych miejscach to już szczególnie, ale chodzi mi o coś innego. Gorąca i żrąca woda, a do tego zapach siarki. Czy gdzieś w pobliżu nie ma wulkanu? - zapytała. - Pewnie brzmi to niedorzecznie, ale wszystko by do siebie pasowało. Kiedyś oglądałam taki film "Góra Dantego" i tam właśnie ludzie kąpali się w jeziorku obok wulkanu. Wszyscy myśleli, że jest wygasły, ale nagle woda zaczęła być bardzo gorąca i żrąca, a do tego nad miastem unosił się smród zgniłych jajek, a tak śmierdzi tylko siarka. Myślę, że powinniśmy o tym kogoś powiadomić. Co jeśli pod katakumbami znajduje się aktywny wulkan? Ale zanim poinforujemy panią profesor, może idźmy wzdłuż tej pradoliny wyłożonej lazurytem i zobaczymy, dokąd nas doprowadzi. Tylko pamiętajcie, żeby nie dotykać żadnej wody, a zwłaszcza tej we wgłebieniu. Hachiko, rozumiesz? - spojrzała na psiaka, który pokiwał pyszczkiem.
Keisuke - 2015-06-25, 12:35

-Może i masz rację, istnieje prawdopodobieństwo, iż znaleźliśmy właśnie jakiś wulkan, który w każdej chwili może wybuchnąć, aczkolwiek nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, że to żądanie przed bramą do wejście w to miejsce, musiało być stworzone przez jakąś istotę, a takie zabezpieczenie raczej nie służy po to, by nikt nie odkrył kopalni Water Stone, lub też zagrożenia z tego miasta. Podejrzewam, że ktoś chciał ukryć coś w tym miejscu, a ja mam ochotę to znaleźć. Oczywiście będę uważał, nie wybaczyłabyś mi, gdybym się zranił.
Daisy7 - 2015-06-25, 16:13

- No wiem, że ten szyfr na ścianie sam się nie zrobił. Ale może rzeczywiście chodziło tylko o lazuryt i Water Stony, które można z niego pozyskać? W końcu na czymś takim można by zbić wielką fortunę. Oczywiście pod warunkiem, że się potrafi to robić, bo my akurat guzik moglibyśmy zarobić - odpowiedziała. - Ale niewykluczone, iż chodzi o coś znacznie poważniejszego. Tak jak mówisz, trzeba to sprawdzić. Idę z tobą i Hachim. Tylko serio na siebie uważajcie - dodała prawie że błagalnym tonem.
Ruszyliście wzdłuż pradoliny, uważając, by nie wsadzić przypadkiem nogi do środka. Kto wie. Może ta substancja potrafi wypalić buta i poranić stopę w skarpetce? Po kilku minutach docieracie na małe zlewisko, gdzie jest nieco więcej wody niż w tym wąskim wgłębieniu. Ale też nie wygląda na zwykłą, więc trzymajcie się od niej z daleka.
- I co? To tyle? Pfff... Trafiliśmy na ślepą uliczkę. To już koniec drogi - prychnęła niezadowolona osiemnastolatka, wpatrując się w ścianę przed wami.
Ty jednak nie poddałeś się tak szybko jak twoja ukochana i po wnikliwym przyglądaniu się ścianom, odkryłeś że na prawo i lewo widnieją kolejne odwrócone napisy.

Napis na prawo:


Napis na lewo:

Keisuke - 2015-06-25, 17:04

Zatem po dłuższej wędrówce przez nie odkryliśmy niczego nadzwyczajnego. Może jedynie jakiś większy zbiornik żrącej wody, a tak to wpadliśmy w ślepy zaułek. Ayane już się poddała, i zaczęła jęczeć, lecz ja się nie poddałem, rozpocząłem poszukiwania jakiegoś śladu. Nie musiałem długo czekać na rezultaty poszukiwań. To co znalazłem zmroziło krew w moich żyłach, a także spowodowało przerażanie na mej twarzy.
-To jest napisane w ten sam sposób co zdanie przy bramie, lecz tym razem pisze ono w innym języku, angielskim jak mniemam. W dosłownym znaczeniu te dwa fragmenty znaczą: "Ty nie znajdziesz niczego tutaj" oraz "Ty spotkasz prawdziwą śmierć"...

Daisy7 - 2015-06-25, 17:32

- Hę? - zdziwiła się Ayane, po czym ujrzawszy, że robisz coś przy ścianie, podeszła do ciebie i po chwili rozmyślania ogarnęła, co takiego odkryłeś. - O jacie! - wymsknęło jej się, zanim zasłoniła usta dłońmi. - Zaczynam coraz bardziej wątpić w to, że wszyscy zrobili jacyś nastolatkowie w formie żartu. To ze śmiercią... Brzmi strasznie, Keisuke. I bardzo kojarzy mi się ze Śmiercioduchami. W końcu można ich nazwać prawdziwą śmiercią, prawda? - jęknęła. - Myślisz, że znowu trzeba się zranić, aby otworzyć przejście? Zgaduję, że nie odpuścisz sobie takiej zagadki?
Keisuke - 2015-06-25, 17:45

-Oczywiście, że sobie tego nie odpuszczę, w końcu być może w tym miejscu znajdują się tajemnice Śmiercioduchów o których jeszcze nie wiemy, być może jest tam nawet sposób na wyeliminowanie tego całego Mard Geera. Ayane...bo istnieje prawdopodobieństwo pułapki, więc gdybym w nią wpadł i groziłoby Tobie niebezpieczeństwo to masz uciekać co sił nogach, a ty Hachi przypilnuj jej, to nie prośba, tylko rozkaz dowódcy drużyny.
Po tych słowach wykonałem czynność podobną jak przy bramie, w być może to jest właśnie sposób otwierania wszystkich pomieszczeń w tym miejscu.

Daisy7 - 2015-06-25, 18:06

Hachiko odpowiedział poważnym szczeknięciem, zadowolony, że jemu nie kazałeś uciekać, lecz jedynie zmusić Ayane do ewakuacji. Za to osiemnastolatka prychnęła głośno, nie wyrażając w ten sposób swojej decyzji. Ech ta uparta kobieta. Postanowiwszy darować sobie wykłócanie się z nią, co tak czy siak nie przyniosłoby żadnych rezultatów, pozwoliłeś ranie otworzyć się, by kilka kropelek krwi zabrudziło kamienną ścianę tuż nad napisem znajdującym się po lewej stronie. Zadziałało! Wrota otworzyły się, a wy weszliście do środka. Ledwo to zrobiliście, a kamienne sklepienie za wami zamknęło się jak w horrorze. Dodatkowo powietrze tu panujące jest okropnie zimne, wręcz lodowate i bardzo nieprzyjemne. Zanim zdążyłeś oświetlić komnatę, straciłeś latarkę. Jak straciłeś? Właśnie trudno powiedzieć. Z jednej strony mogłeś ją upuścić, bo coś brzdękło, ale masz dziwne wrażenie, jakby coś wyrwało ci ją z dłoni.
- K... Kei, nie podoba mi się tu. Wracajmy - wyszeptała ci do ucha ukochana, uczepiając się jednej z twoich rąk swoimi obiema z całych sił. Chwilę po jej wypowiedzi usłyszałeś wrogie powarkiwanie Hachi'ego.

Keisuke - 2015-06-25, 18:16

Zgodnie z moimi przypuszczeniami, każde pomieszczenie w tych katakumbach otwierała ta tajemnicza przysięga krwi. To się robiło już naprawdę dziwne, lecz ciekawość nie pozwalała mi przestać. Mimo wszystko musiałem pamiętać o Ayane, wystawiłem z pokeballa Rapidash, aby płomienie na jej grzywie oświetliły strasznie zaciemnioną komnatę, ja natomiast wyjąłem z pochwy swój miecz, po czym kazałem mojej ukochanej stanąć blisko mnie, a Hachi miał być blisko nogi, oczywiście mój rumak też nie miał się oddalać.
Daisy7 - 2015-06-25, 20:24

Gdy tylko wypuściłeś z pokeballa Rapidash, pomieszczenie oświetliło się i dosłownie was zamurowało. Znajdujecie się w rozległej komnacie, która stanowi chyba jakąś bazę albo może nawet mieszkanie jednego z oddziałów Śmiercioduchów. Czemu? Otóż aż się tu od nich roi. Szybko policzyłeś, że wpatruje się w was dziesięć najprawdziwszych Śmiercioduchów! DZIESIĘĆ! Ayane nie wytrzymała i zaczęł piszczeć, co tylko ponagliło bestie. Cała dziesiątka sunie ku Wam z wyciągniętymi do przodu kościstymi łapskami i zakrytymi czarnymi pelerynami łbami gotowymi wyssać z Was całe życie. Rumak wypuścił ku wrogom potężny płomień, ale nawet się nie cofnęły, a ogień przenikł przez nie jakby były duchami, nie robiąc im przy tym jakiejkolwiek krzywdy. Hachiko już nie tyle warczy co szczeka agresywnie, aczkolwiek to również nie odstrasza demonów.
- K... kocham cię K... Kei - wyszeptała zapłakanym głosem osiemnastolatka, wtulając się w ciebie od tyłu tak, by nie musieć patrzeć na nadchodzącą śmierć.

Keisuke - 2015-06-25, 20:36

Więc teraz dosłownie wpadłem po uszy. Gdyby to był jeden, lub też dwa Śmiercioduchy, mógłbym jeszcze stoczyć z nimi walkę, lecz dziesięć...to nie na moje siły. Rapidash próbował ich odciągnąć ogniem, lecz to na nich nie działało, a nim wypuszczę Falkyrie to one zdążą nas zgładzić. Szkoda, że tak się zakończy moja przygoda, może ktoś będzie kontynuował moje dzieło, lecz teraz pozostaje mi jedynie pogodzić się ze śmiercią i mocno wtulić w Ayane mówiąc jak bardzo ją kocham i uraniając kilka łez, lecz po chwili coś sobie uświadomiłem. Nie mogę być takim tchórzem, w końcu jestem mężczyzną, a nie jakąś popierdółką, więc jeśli mam zginąć to zginę jak bohater walcząc do ostatniej kropli krwi. Wystawiłem tak szybko jak się da Falkyrie.
-Ayane, zostań z tyłu, a ty Hachi masz jej pilnować jakby była Twoją matką, liczę na Ciebie maluchu. Co do Ciebie moja droga Fal, skośmy kilka Śmiercioduchów przy użyciu mego miecza oraz Twojego Shine Blade.
Po tych słowach jakby nowe siły we mnie wstąpiły, które zmusiły mnie do ataku na potworne bestie. Powstałem niczym feniks z popiołu, by móc bronić swej rodziny.

Daisy7 - 2015-06-26, 07:52

Hachi szczeknął potakująco w tym samym momencie, gdy obok was pojawiła się zwarta i gotowa do walki Falkyrie. Shine Blade będzie tu rzeczywiście najlepszym posunięciem, ponieważ atak ten polega na używaniu ostrzy, które jak wiemy potrafią ranić Śmiercioduchy. Dodatkowo będą one wzmocnione, co idzie na twoją korzyść. Zanim bestie zdążyły do was dolecieć, rzuciliście się w duecie przed siebie, aby nie znalazły się zbyt blisko wystraszonej Ayane. Pierwszy cios zadała twoja podopieczna. Najpierw miała złożone łapy, a potem nagle rozłożyła je, jakby chciała ciąć powietrze. W rezultacie zniszczyła aż cztery zbliżające się do niej demony nie ponosząc przy tym żadnych szkód! Ty rozprawiłeś się z następną dwójką, wbijając im ostrze miecza w samo serce, a przynajmniej miejsce, gdzie u ludzi znajduje się ten ważny narząd pompujący krew. Została czwórka. Z pomocą stalowego Pokemona zniszczyliście dwa, zastawiając na nie pewnego rodzaju pułapkę. No to teraz jeszcze drugie dwa i po sprawie! Byłeś nastawiony niezmiernie pozytywnie, dopóki...
- K... Keisuke - usłyszałeś mrożący krew w żyłach smutny głos ukochanej.
Obróciwszy się w jej stronę, ujrzałeś dwa Śmiercioduchy, którym udało się prześlizgnąć, kiedy wojowaliście z resztą. Jeden schwytał już nastolatkę w swoje trupie łapsko i uniósł do górę za szyję, aktualnie przygwożdżając ciężarną do ziemnej ściany tak, że wisi w powietrzu, wymachują coraz słabiej nogami. W końcu jest podduszana, więc zbyt wiele siły to raczej nie ma. Drugi stwór przymierza się do zadania Ayane ciosu ostatecznego, zabijając tym samym nie tylko ją, ale także wasze nienarodzone dziecko. W głowie zapaliła ci się czerwona lampka. Wiedziałeś, że ani ty, ani Falkyrie nie jesteście w stanie dobiec do nich. Najbliżej znajduje się Hachiko, który warczy i szczeka na demony jak opętany, nie mogąc zrobić nic więcej. Nagle rozpacz dosłownie wyparowała, a na jej miejscu pojawiło się błogie ukojenie. Nie musiałeś się długo zastanawiać, by zrozumieć, że właśnie swoją obecnością zaszczycił Was Pan Różowy Obłoczek! Chmurka świsnęła z zawrotną prędkością wnikając w ciałko wilczka. Potem błyskawicznie ulotniła się z niego i wsiąkła w jednego ze Śmiercioduchów, który trzymał blondynę w powietrzu za szyję. Niczym bomba chmurka rozerwała go od środka. Czarnym dym - pozostałość po bestii - ulotnił się, ale wraz z nim Wasz wybawiciel. Nastolatka upadła na równe nogi. Nie zmienia to faktu, że jest sam na sam z żądną mordu istotą, a ty ani Falkyrie nadal jesteście zbyt daleko, by jej pomóc. Wówczas do akcji wkroczył Hachi. Poochyena odbił się od podłoża niczym kangur i rzucił z zębiskami prosto na szyję przeciwnika. Pomyślałeś, że nic to nie da. Stworek przeniknie przez demona albo co gorsza stanie mu się krzywda. Jakże wielkie było twoje zaskoczenie, kiedy ostre kły zatrzymały się na karku rywala, a potem wgryzły się w niego. Usłyszałeś chrupot kości. Następnie przyglądałeś się ciemnemu pyłowi unoszącemu do góry, w który zamienił się Śmiercioduch jak wszystkie inne, kiedy otrzymają śmiertelny cios. W miejscu, gdzie przed chwilą stał upiór, znajduje się teraz powarkujący nadal Hachiko, który potrafił zabić wroga. Co więcej dostrzegłeś na jego ciele delikatne szaroniebieskie tatuaże zdobiące jego pysk, łeb, a potem rozchodzące się na boki i zanikające tuż za przednimi łapami tak, że tylna część, grzbiet i brzuch nie są ozdobione. Swoją drogą wyglądają bardzo podobnie jak te, które ma na plecach Seiko. Czyżby kolejny dar od bogini, która kazała swojemu wysłannikowi - Panu Różowemu Obłoczkowi - ofiarować Waszemu dzielnemu wilczkowi? Na to wygląda. Co więcej pokonaliście wszystkie Śmiercioduchy i jesteście bezpieczni.

Keisuke - 2015-06-26, 11:34

Nie spodziewałem się tego, iż zdołam pokonać dziesięć Śmiercioduchów, oczywiście z pomocą moją Falkyrie no i Hachiego, który został obdarowany mocą do zwalczania tych bestii. Oczywiście nie będę go wysyłał na front walki, podobnie jak Seiko, bądź co bądź jest jeszcze dzieckiem. Chwile musiałem pomyśleć, nim wszystkie te wydarzenia dotrą do mej głowy, jak już się uspokoiłem od razu podszedłem do swoich bliskich i mocno ich wyściskałem roniąc kilka łez.
-Już dobrze, jesteśmy bezpieczni...
Spojrzałem na ukochaną, a następnie przystawiłem głowę do jej brzuszka w którym znajdował się zarodek nowego życia.
-Widzisz, mówiłem...tatuś zawsze będzie Cię bronił, choć oczywiście nie zrobi tego bez pomocy.
Po tych słowach oderwałem głowę, którą tak między nami mógłbym trzymać w tym miejscu godzinami, mój wzrok padł teraz na moje pokemony.
-Dobrze się spisaliście moi mili, w szczególności ty Hachi. Broniłeś Ayane, chociaż mogłeś przy tym stracić życie, Twoja odwaga została nagrodzona, jestem dumny. W każdym razie, jesteście gotowi poznać tajemnice tego miejsca?

Daisy7 - 2015-06-26, 11:48

Ayane dalej dygotała, nie mogąc dojść do siebie po tym wszystkim. Dosłownie jakby była galaretą. Uspokoiła się dopiero, kiedy ją przytuliłeś i zapewniłeś, że jesteście bezpieczni. Słuchając brzuszka ukochanej, mógłbyś przysiąc, że coś delikatnie poruszyło się w środku. Ale może to tylko twoja wybujała wyobraźnia i pragnienie aby jak najszybciej zostać tatusiem? Kto wie. Hachiko wygląda na bardzo dumnego z siebie, lecz przede wszystkim szczęśliwego. Dokładnie oglądał swoje tatuaże w lusterku, które położyła przed nim blondynka. Potem zaszczekał radośnie i polizał ciebie oraz Alenar po nogach, wypinając dumnie pierś do przodu. W międzyczasie Falkyria wróciła do kulki.
- Jesteśmy gotowi - odpowiedziała za siebie i Poochyenę przyszła mamusia. - Ale... To nie fair. Teraz już każdy z was ma jakieś moce, a ja tylko wam przeszkadzam i utrudniam zadanie. To znaczy niby mam katanę, ale nie potrafię nią władać w jednej setnej tak jak ty swoim mieczem - nadąsała się.

Keisuke - 2015-06-26, 12:29

Uśmiechnąłem się w stronę wilczka, który był dumny ze swoich nowych mocy, aczkolwiek miałem nadzieję, że nie będzie się teraz pchał jak dziki do walki, a jedynie chronił nasze ukochane dziewczyny. Gdy Ayane zaczęła narzekać, że nie ma żadnej mocy poczochrałem ją po blond włoskach.
-Może i nie posiadasz żadnej mocy, lecz masz w sobie prawdziwy skarb. Mianowicie moje dziecko, które być może kiedyś będzie wielkim wojownikiem po swoim ojcu, będącym ratować świat. W ogóle, nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale Hachi właśnie dowiedział się, że jesteś w ciąży.

Daisy7 - 2015-06-26, 17:35

- No wiem, że noszę w sobie skarb, aczkolwiek czułabym się pewniej, gdybym była w stanie go jakoś obronić, kiedy w pobliżu nie byłoby ciebie, Hachi'ego czy nawet Seiko-tarczy. Słyszysz mnie bogini? Jakbyś miała na zbyciu jakiś dar to się nie obrażę, jeśli mi go powierzysz - mówiąc ostatnie zdanie uniosła głowę do góry. - A co do naszego Hachisia i ciąży, jestem pewna, że wie o naszym małym sekrecie już od dawna. Niewykluczone nawet, iż wyczuł dzidziusia zanim ja się dowiedziałam o jego istnieniu. W końcu psy mają niesamowity węch i instynkt. Takie rzeczy chyba po prostu wiedzą. Co nie, Hachiko? - uśmiechnęła się do Poochyeny, który w odpowiedzi szczeknął wesoło i pokiwał łebkiem.
Keisuke - 2015-06-26, 17:43

-No tak, w końcu nosa Hachiego mogą pozazdrościć nawet najlepsze psy tropiące, w każdym razie chodźmy poszukać jakiś wskazówek co do Śmiercioduchów, no i przede wszystkim wyjścia, bo mam wrażenie, że to którym weszliśmy nie nadaje się do powrotu.
Po tych słowach rozpocząłem poszukiwania tego, co zdążyłem zaznaczyć we wcześniej zdaniu. Oczywiście cały czas miałem w pogotowiu miecz, a to że Hachi mógł teraz walczyć z potwornymi bestiami, wcale mnie nie uspokajało, wręcz przeciwnie, uświadomiło mi to, jak słaby jestem.

Daisy7 - 2015-06-26, 19:00

usuń sb latarkę z KP, bo Ci się popsuła przecież
-------------
Ruszyliście przed siebie w głąb siedziby Śmiercioduchów, a raczej ich dawnej siedziby. Miejmy nadzieję, że żaden nie ukrył się za ścianą i nie zamierza na was wyskoczyć. Musiałeś ponownie wystawić Rapidash, aby zdobyć trochę światła. W końcu z latarek zostały same odłamki. Szliście blisko siebie, dokładnie obserwując teren wokół. Hachiko prowadził, ale także nie wychodził jakoś specjalnie do przodu. Może stał się pewniejszy siebie, lecz dalej życie mu miłe. Mądry wilczek. Siedlisko demonów udowodniło ich prymitywność. Nie ma tu żadnych mebli ani łóżek. Jedynie trochę kości (czyżby Śmiercioduchy żywiły się małymi Pokemonami?) i skór (śpią na nich?). Na szczęście znaleźliście wyjście na samym końcu jaskini. Jest to wyżłobiony pionowy tunel zaopatrzony metalową drabinką oraz zakryty u góry jakimś włazem bądź kamieniem. Ciekawe gdzie wyjdziecie. Było ci przykro, że nie znaleźliście niczego pożytecznego, a o mały włos nie przepłaciliście tej wędrówki życiem. I oto jak na zawołanie Poochy wyciągnął spod jednej ze skór plik kilku pomiętych, pobrudzonych kartek. Wyglądają jak notatki. Mogą być bardzo cenne, ale aby je przeczytać, musicie wyjść na zewnątrz, bo blask ognia z grzywy i ogona demonicznego rumaka jest zbyt słaby, a oczu chyba nie chcesz sobie popsuć, prawda?

Keisuke - 2015-06-26, 19:16

dobzie

----------------------------------------------------------

Spoglądając na znalezisko Hachiego lekko się uśmiechnąłem, być może znajdują się plany o których wcześniej mówił Mard Geer, kto wie, może w całym Mitsugo mają rozmieszczone takie niewielkie bazy.
-Mam nadzieję, że to jest sowita nagroda za to co tutaj przeszliśmy, dobra teraz chodźmy wydostać się z tego katakumbo-labiryntu. Wyjście jest na górze.
Zacząłem się zastanawiać, jakież to szczęście miałem, że podczas ostatniej wyprawy tutaj, nie trafiłem w to miejsce, gdybym wtedy tam poszedł już bym nie wrócił.

Daisy7 - 2015-06-26, 20:32

Schowawszy ponownie Rapidash do kulki, najpierw po drabince wspiąłeś się ty. Wcale nie dlatego, że nie jesteś dżentelmenem i nie przepuściłeś ukochanej. Zresztą tobie byłoby to na rękę, bo mógłbyś przyglądać się jej zgrabnemu tyłeczkowi. Ale niestety nie mogłeś, ponieważ musiałeś wleźć jako pierwszy, aby odsunąć to coś zakrywające otwór. Owy właz okazał się być kamieniem. Całe szczęście, że ostatnio odwiedziłeś siłownie, bo kamulec nie zaliczał się do tych mniejszych i lżejszych. Uporawszy się z nim, opuściłeś katakumby, a potem pomogłeś wyjść swojej dziewczynie oraz Hachiemu i ułożyłeś głaz na miejsce. Znajdujecie się gdzieś w lesie, ale bardzo blisko miasta, bo przez prześwit w drzewach widać lampy. Dodatkowo nastała noc - taka stuprocentowa, ciemna i chłodnawa.
- Kei, może napisz pani profesor, że my znaleźliśmy inne wyjście i pójdziemy na nich czekać przed wejściem do katakumb? - zaproponowała blondynka, obejmując ramiona dłońmi, by trochę się ociepli, bo drży jak osika.

Keisuke - 2015-06-26, 20:43

Zatem udało nam się wydostać z powrotem na powierzchnię. Któż mógłby przypuszczać, że katakumby kryją taką tajemnicę, w każdym razie teraz wystarczyło jedynie zadzwonić do Colgate i wspólnie umówić się na wyprawę do domu. Zgodnie z poleceniem mej ukochanej wykonałem telefon do znajomej profesorki, ustalając miejsce spotkania. Po wykonaniu tej czynności wziąłem Hachiego na rączki, po czym zacząłem głaskać po jego grzbiecie, a przy okazji oglądałem jego tatuaże.
-Kochanie, nie wiem jak ty, lecz dla mnie Hachi zasłużył sobie dzisiaj na jakiś wyjątkowy rarytas.

Daisy7 - 2015-06-27, 12:03

Umówiłeś się z panią profesor, że spotkacie się za dziesięć minut przy głównym wejściu do katakumb. Potem wziąłeś na ręce Hachi'ego i zacząłeś go głaskać, oglądając przy tym egzotyczne i śliczne tatuaże zdobiące ciało wilczka. Poochyena pomrukiwał zadowolony, a gdy usłyszał o specjalnym rarytasie dla niego aż szczeknął z radości i zamerdał wesoło ogonkiem.
- Tak, też sądzę, że należy mu się coś ekstra dobrego. Osobiście przyszykujemy ci najlepszą poprawkę z jagnięciny, o jakiej nawet nie śniłeś. Delikatne mięsko i idealny sos. Co ty na to? - zaproponowała Ayane na co psiak pokiwał łebkiem. - Tak myślałam. Wiesz Kei, nie żebym była zazdrosna o naszego małego bohatera, ale on ma grubą sierść i nie widać, żeby marzł, a ja cała dygoczę, więc mógłbyś od czasu do czasu zainteresować się swoją dziewczyną - jęknęła.

Keisuke - 2015-06-27, 13:39

Jak Ayane zaczęła mówić o tej delikatnej jagnięcinie z pysznym sosem, aż sam zapragnąłem przez chwilę być psem, być może ja też dostanę jakiś kawałek mięska. W każdym razie po wyznaniu swojej ukochanej odstawiłem psiaka, po czym mocno przytuliłem swoją ukochaną i namiętnie pocałowałem w usta.
-Oj no wiem doskonale o grubej sierści Hachiego, ale zwyczajnie w świecie tęskniłem za nim, i chciałem okazać mu swoje uczucie. Ty zresztą dowód moich uczuć masz w swoim brzuszku, czyż nie?
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie okryłem osiemnastolatkę swoją marynarkę obejmując ją przy tym.

Daisy7 - 2015-06-27, 14:32

- Nie twierdzę, że mnie nie kochasz. Po prostu musisz być czujniejszy i od razu oferować mi swoją marynarkę, jak tylko zobaczysz, że się trzęsę lub szczękam zębami - oznajmiła, wsuwając ręce do ofiarowanego ciuszka. - Widzisz, będą z ciebie jeszcze ludzie. Swoją drogą uwielbiam twoje ubrania. Tak ślicznie pachną - dodała, wąchając kołnierzyk marynarki, jakby była uzależniona od jego aromatu.
W ciągu niecałych dziesięciu minut dotarliście na miejsce. Colgate wraz z resztą drużyny zjawili się na czas, a następnie ruszyliście w stronę domu profesorki. Wszyscy chcieli wiedzieć, gdzie byliście i co znaleźliście. Dodatkowo gdy Seiko ujrzała tatuaże na sierści Hachi'ego, ich ciekawość wzrosła jeszcze bardziej.
- Nooo... Dobra. Niech Kei wam opowie. Tylko ten, to jest związane z tym, o czym nie chcesz nic wiedzieć, Charlie - poinformowała osiemnastolatka.
- A, okej. To ja sobie pójdę przodem - odpowiedział czternastolatek, robiąc kilka sporych kroków do przodu.

Keisuke - 2015-06-27, 15:46

Zatem Charlie nadal nie wierzył w istnienie Śmiercioduchów, to było zwyczajnie zbyt wiele dla takiego młodego chłopaka, w każdym razie teraz musiałem się skupić na wyjaśnieniach dla Colgate oraz Seiko.
-[i]Cóż, wraz z Ayane i Hachim znaleźliśmy tajemną komnatę z całą masą lazurytu, do tworzenia Water Stone, lecz nie to było najważniejsze. Okazało się, iż jest to jakaś kryjówka Śmiercioduchów, zaatakowała nas cała dziesiątka. Wraz z Falkyrie pokonałem ósemkę, lecz dwójka nas jakoś ominęła i ruszyła na Ayane, której bronił Hachi. Szczekał na nich i próbował walczyć, lecz nic to nie dawało. Po chwili pojawił się Pan Różowy Obłoczek i obdarzył naszego dzielnego wilczka mocą do zwalczania tych bestii. Oczywiście nie wyszliśmy stamtąd z pustymi rękoma, znalazłem jakieś notatki, być może są tam jakieś ich plany.

Daisy7 - 2015-06-27, 20:05

- Hachiś! Jesteś teraz jak ja! To znaczy... prawie. Ale obydwoje mamy tatuaże i magiczne zdolności od Pana Różowego Obłoczka. A swoją drogą co u niego? - mówiła radośnie Seiko, która przez bycie tarczą kompletnie nie boi się Śmiercioduchów i widocznie uznała, że w waszym spotkaniu z demonami nie było niczego strasznego.
- W sumie te zdolności są od bogini, która posługuje się Panem Różowym Obłoczkiem - sprostowała Ayane. - A co do niego to niestety nie mieliśmy czasu na rozmowę. Zjawił się błyskawicznie i jeszcze szybciej zniknął po udzieleniu nam pomocy - wyjaśniła.
- Matko... Dziesięć Śmiercioduchów? Chyba cudem z tego wyszliście bez szwanku. Nie żebym w was nie wierzyła, ale pamiętam jak kiedyś na początku wędrówki wpadliście na trójkę i ledwo daliście radę. Co prawda wtedy tylko Kei za pomocą swojego miecza potrafił im wyrządzić krzywdę, ale i tak myślę, że zrobiliście wielkie postępy - pogratulowała wam Colgate dumnym głosem.

Keisuke - 2015-06-27, 20:22

-Może i masz rację Colgate, kiedyś byłoby nie do pomyślenia, byśmy mogli poradzić sobie z dziesiątką Śmiercioduchów, lecz teraz udało się to nam, oczywiście z pomocą Pana Różowego Obłoczka. Ciekawe, czy ta chmurka lata gdzieś w pobliżu obserwując nas. Zastanawiam się nadal, nad tymi notatkami, może znajdziemy tam coś naprawdę ciekawego.
Po tych słowach mój wzrok padł na Charliego, który oddalił się od nas, najwidoczniej nie chciał mieć nic wspólnego z tymi bestiami, ciekawe co byłoby, jakby ujrzał je na własne oczy.
-W ogóle, mówiłem Ci Colgate, że udało mi się pochwycić legendarnego Thundurusa, a także trzy niespotykane pokemony: Beezoke, Pingliffa i Falkyrie, z czego ta ostatnia posiada dziwną zdolność niszczenia Śmiercioduchów.

Daisy7 - 2015-06-27, 21:57

- No, no, gratuluję. Pingliff jest akurat powszechny, o Beezoce też coś słyszałam. Ale nazwę Falkyrie słyszę pierwszy raz. No i Thundurus. Schwytanie legendy to nie lada sztuka! - powiedziała zachwycona kobieta.
Na 21:30 dotarliście do domu profesorki. Półtorej godziny zeszło wam w katakumbach, całkiem przyzwoicie. Po zjedzeniu kolacji rozeszliście się do pokój. Oczywiście Hachiemu obiecaliście przyrządzić należną POTRAWKĘ z jagnięciny jutro na śniadanie, bo teraz byliście wszyscy zbyt zmęczeni na zabawę w pichcenie jakichś wymyślnych potraw. Po szybkim prysznicu popadaliście do łóżek jak muchy. Rano zbudziłeś się przed Charlim i ujrzałeś kręcącego się przy drzwiach wilczka. Dochodzi dopiero 6:30, więc możesz wybrać się z Poochym na dłuższy spacer na przykład do parku i tam w ciszy przeczytać notatki, a potem spróbować coś z nich interesującego wyłapać. W końcu twoje towarzyszki płci pięknej nie mają w zwyczaju wstawać przed dziewiątą, jeśli nie jest to konieczne.

Keisuke - 2015-06-27, 22:29

Więc wszyscy w dobrych nastrojach wróciliśmy do domu Colgate. Jak można było przypuszczać, każdy z nas był zmęczony, w związku z tym po wzięciu szybkiego prysznica udaliśmy się na spoczynek. Pierwszą osobą, która wstała byłem jak zwykle ja, no cóż. Hachi, już z rana chciał wyjść na spacer, no cóż natura go wzywa. W pójściu z nim na spacer ujrzałem okazję, by spokojnie móc przeczytać notatki znalezione w bazie Śmiercioduchów. Poszedłem do łazienki, gdzie szybko wykonałem poranne czynności, a następnie świeżo przebrany wyszedłem z wilczkiem na spacerek.
Daisy7 - 2015-06-28, 18:09

W parku, tak jak przeczuwałeś, nie było dosłownie nikogo. W ogóle idąc tam spotkałeś tylko jedną osobę, którą okazał się być bezdomny lub pijaczyna śpiący na ławce obok sklepu spożywczego. Na miejscu usiadłeś pod dużym drzewem w cieniu. Nie żeby było gorąco o tak wczesnej porze. Hachiko ruszył w chaszcze, by móc się wybiegać i powąchać nowe tereny. Ty tymczasem sięgnąłeś po notatki odnalezione wczoraj w siedzibie Śmiercioduchów. Składają się z trzech pogniecionych kartek w linie. Sporo tekstu zostało zamazanego, ale na szczęście da się go odszyfrować. Najbardziej przeraziła cię niewyraźna czarno-biała fotografia Seiko wklejona na jednym z arkuszy. Czytając kolejne linijki bazgrołów, coraz bardziej zacząłeś bać się o życie najbliższych.

Kartka pierwsza
Kartka druga
Kartka trzecia

Keisuke - 2015-06-28, 21:39

Gdy tylko rozszyfrowałem kartki mocno się zdenerwowałem oraz przeraziłem. Momentalnie wyszukałem Hachiego wzrokiem, po czym zawołałem go natychmiast do siebie. Wiedziałem, iż piesek chce jeszcze trochę wyszaleć się, ale teraz ważniejsi byli nasi towarzysze. Wyjaśniłem mu wszystko czego dowiedziałem się z notatek, a jako iż mój towarzysz uwielbia bawić się z Seiko to na pewno ruszy na pomoc. Oczywiście mogłem się martwić na zapas, aczkolwiek równie dobrze teraz moi przyjaciele mogli być w niebezpieczeństwie.
Daisy7 - 2015-06-30, 15:32

Hachiko uważnie słuchał, co masz mu do powiedzenia i widocznie wziął zaistniałą sytuację na poważnie, ponieważ nie czekając, aż sie podniesiesz z ziemi, ruszył biegiem w stronę domu pani profesor. Dogoniłeś go przy samym budynku. Chyba bogini nie tylko dała mu moc zwalczania Śmiercioduchów, ale także poprawiła jego umiejętności fizyczne, np. szybkość czy siłę. Na szczęście w trakcie waszej nieobecności nie doszło do niczego strasznego. Charlie właśnie wstał, a dziewczyny dalej smacznie chrapią w swoim pokoju. Wspólnie z czternastolatkiem zjedliście śniadanie, po czym wzięliście się za zmywanie naczyń.
- Dzisiaj wracamy do katakumb, żeby znaleźć portal do Korriny, tak? - zapytał, podając ci ostatni talerz do wytarcia. - Chciałbym w końcu mieć ją z głowy - dodał.

Keisuke - 2015-06-30, 15:47

Na szczęście nikomu nie stało się nic złego, być może to był jedyny oddział patrolujący w tym miejscu, ale to nie jest pewne. Myślami cały czas zastanawiałem się nad tymi kartkami, powinienem powiedzieć Colgate o tym wszystkim? Tak, na pewno, w końcu to przeze mnie ma takie problemy. Ciekawe było to, iż jestem im potrzebny żywy. Być może potrzebują mnie do otwarcie jakiegoś świętego portalu, lub czegoś w tym stylu. Tak się zamyśliłem, że przez chwile nie zwracałem uwagi na Charliego, dopiero po chwili ogarnąłem, że coś do mnie powiedział.
-Emm, ta jasne, też chce mieć już ją pokonaną. Obyśmy tym razem trafili.

Daisy7 - 2015-06-30, 20:56

przed "lub" nie stawiaj przecinków 3:
--------------
Skończywszy zmywanie naczyń, udałeś się do salonu, by chociaż na chwilę zapomnieć o problemach i Śmiercioduchach poprzez oglądanie zabawnych programów w TV. Charlie natomiast poinformował cię, że idzie na mały spacer ze swoimi podopiecznymi i wróci do dziewiątej. Tuż przed ową godziną przebudziły się siostry Alenar. Przebrały się, umyły, zjadły płatki na mleku, a potem zasiadły na kanapie obok ciebie.
- Cześc, Keisuke. Profesor Colgate i Charlie jeszcze śpią? - zapytała cię Ayane, uprzednio dając ci buziaka w policzek na powitanie.
Jeśli chodzi o Seiko, zaczęła bawić się w Hachim, rzucając mu swoją skarpetkę, którą wilczek miał za zadanie aportować.

Keisuke - 2015-07-01, 13:03

dobrze, tęczowy slołpoczku

-------------------------------------

Próba zapomnienia o Śmiercioduchach była bardzo trudna i niestety nieudana. W każdym razie po kilku minutach siostry Alenar się zbudziły. Po wykonaniu wszystkich porannych czynności przysiadły się do mnie, od razu poczochrałem je po włosach. Seiko zajęła się Hachim, podczas gdy Ayane zapytała się mnie czy inni domownicy śpią. Położyłem swój łepek na jej ramieniu.
-Charlie poszedł na spacer ze swoimi podopiecznymi, a Colgate pewnie jeszcze śpi. Ustaliłem z młodym, że dziś w końcu musimy znaleźć portal do Korriny.

Daisy7 - 2015-07-02, 23:05

wracamy dotęcaaaa <3
-----------------------
- Okej. Wczoraj rozmawiałam jeszcze chwilę z panią profesor i powiedziała, że na 99% znaleźli portal. Mówiąc dokładniej natknęli się na ścianę z zagadką, lecz nie zdążyli jej rozszyfrować, bo wtem zadzwoniliśmy my. Ale na szczęście zaznaczyli sobie trasę, jak tam trafić, więc nie powinniśmy mieć problemów z odszukaniem owego miejsca - poinformowała Ayane, głaszcząc cię jednocześnie po włosach i lekko je mierzwiąc.
Charlie wrócił na obiad, który przygotowała Colgate. Ogólnie do czternastej nie robiliście niczego pożytecznego, pozwalając sobie na trochę błogiego lenistwa połączonego z pieszczotami. Po skonsumowaniu pierogów z serem na słodko postanowiliście w końcu wyjść z domu.
- A może najpierw pójdziemy na lody? Co o tym sądzisz, braciszku? - zaproponowała Seiko, łapiąc cię za rękę.

Keisuke - 2015-07-03, 13:14

Zatem trasa do Korriny została już wczoraj wyznaczona i gdybyśmy nie oddalili się z Ayane, moglibyśmy mieć już ją z głowy. W każdym razie, po skończonym obiedzie Seiko nabrała ochoty na lody, w sumie czemu jej zabraniać, aczkolwiek wpierw musiałem porozmawiać z Colgate i swoją ukochaną.
-Oczywiście, że możemy pójść na lody, lecz najpierw muszę porozmawiać z Twoją siostrą i Panią Profesor. Więc, jeśli nie chcesz czekać na zewnątrz, to może namów Charliego, by zabrał Ciebie i Hachiego do jakiejś lodziarni.

Daisy7 - 2015-07-03, 15:32

- O nie, nie, nie. Czas na lody będzie pod wieczór. Teraz jesteśmy po obiedzie i trzeba spalić trochę tłuszczyku. Zresztą apetyt ci wzrośnie po kibicowaniu naszej trójce w walkach z Kooriną - zaprotestowała Ayane.
- Wiesz, Sei, twoja siostra ma rację. Jeśli zgodzisz się na taki układ i nie będziesz marudzić, dostaniesz ode mnie dodatkową gałkę, hm? - zaproponowała pani profesor, czochrając siedmiolatkę po głowie, na co ta pokiwała głową jak wytresowany piesek z cyrku.
Droga do katakumb, a później szukanie ściany z zagadką nie zajęło wam zbyt wiele czasu. Teraz musisz tylko rozwiązać rebus.


Keisuke - 2015-07-03, 15:50

Więc kompletnie mnie zignorowano, zupełnie jakbym był jakimś powietrzem, nie istniejącym bytem, z którym się rozmawia tylko jak jest potrzebny, to smutne. W każdym razie dosyć szybko dotarliśmy do katakumb, a następnie do tajemniczej zagadki, która była dosyć prosta, aż dziw iż nikt wcześniej jej nie zdołał rozszyfrować. W każdym razie przyjrzałem się jeszcze, by upewnić się co do swojej racji, a następnie powiedziałem głośno i wyraźnie: "Mały wzrostem, wielki duchem." Oby to wystarczyło do otwarcia portalu.
Daisy7 - 2015-07-03, 16:17

Na szczęście powiedzenie rebusu na głos wystarczyło i już po chwili staliście przed portalem wypełnionym wewnątrz czerwono-brązową poświatą. Weszliście do niego osobno, by nie wylądować na sobie, jak to już kiedyś ci się zdarzyło przy bodajże drugich lub trzecich bramach. To było dosyć bolesne przeżycie. W każdym razie znaleźliście się w wielkim pomieszczeniu z mnóstwem pudeł i wózków widłowych. Wygląda na magazyn.
- Kei-chan, a co znaczyło to przysłowie, które było rozwiązaniem zagadki? - zapytała cię zaciekawiona Seiko.

Keisuke - 2015-07-03, 16:43

Więc rozwiązanie, które podałem było jak najbardziej prawidłowe, no ale w sumie czego innego się spodziewać, przecież wiadome, że ja zawsze rozwiąże wszystko tak jak jest to wymagane. Po chwili spojrzałem na Seiko, które się spytała mnie co znaczy to hasło, poczochrałem ją po włoskach, a następnie wziąłem na barana.
-Ja je rozumiem w następujący sposób. Nie ważne jak wielkim jesteś człowiekiem, gdyż najważniejsze jest Twoje serce. Możesz być wielkim olbrzymem, ale nic z tym nie robić i kompletnie wszystko olewać, lub też odwrotnie. Być małym człowieczkiem z ogromnym sercem do pomagania wszystkim. Na przykład jak ty, lub Hachi. Obydwoje jesteście dosyć malutcy, aczkolwiek macie wielkie serduszka.

Daisy7 - 2015-07-03, 20:29

- O.... To fajnie! Ale niedługo urosnę i będę większa. Mam nadzieję, że moje serduszko też urośnie i będzie jeszcze lepsze niż teraz. Hachiko tak samo, kiedy już ewoluuje - odpowiedziała dumnym głosem Seiko.
Szliście powoli między pudłami uważnie rozglądając się na boki. W końcu nie wiadomo, co i z której strony może na was wyskoczyć, a fakt, że Korrina posługuje się Pokemonami typu walczącego wcale, a wcale nie pomaga wam się wyluzować. Mieliście rację co do tej wzmożonej ostrożności, ponieważ nagle zza wózka widłowego wyłonił się napakowany zielony stwór w gaciach.


Keisuke - 2015-07-03, 20:57

Zatem Seiko jak zawsze radosna stwierdziła, iż kiedy urośnie to jej serduszko urośnie wraz z nią, oczywiście nie zapomniała o Hachim, któremu także powiększy się serduszko. Wracając do wędrówki przez jakiś magazyn pełen pudeł, po krótkiej chwili na naszej drodze stanął zielony Machoke. Najprawdopodobniej jego odmienny kolor dotyczył formy Shiny. Ciekawe czy służył jako strażnik tego miejsca, lub jakiś pracownik.
-Emm, witaj. Jesteśmy w poszukiwaniu Liderki z Kalos, Korriny. Posługuje się ona typem walczącym, masz może pojęcie gdzie można ją znaleźć?

Daisy7 - 2015-07-03, 22:19

Machoke wykonał głęboki ukłon, po czym wskazał potężnymi rękami na swój pas, który zdobi pośrodku złota okrągła płytka. Przyjrzawszy mu się bliżej, ujrzałeś niewielki znaczek przedstawiający jakby dwie pięści opatulone rękawicami bokserskimi lekko nałożonymi na siebie.
- Jestem pewna, że dokładnie tak wygląda Dudniąca Odznaka, czyli ta, którą Korrina daje trenerom, którzy z nią wygrają - odezwała się Colgate.
- Czyli to znaczy, iż ten Pokemon prawdopodobnie należy do niej, a skoro tak to na bank wie, gdzie znajduje się jego pani, prawda stworku? - wtrąciła się Ayane, na co Machoke pokiwał twierdząco łebkiem.

Keisuke - 2015-07-03, 22:23

Dobrze było mieć ze sobą Colgate, nawet ja nie byłbym w stanie rozpoznać odznaki Korriny, w końcu nigdy jej jeszcze nie widziałem. Skoro posiada pokemona shiny, to musi być naprawdę zacną trenerką, mam nadzieję, że sobie z nią poradzę. W każdym razie, umięśniony Machoke potwierdził tylko przypuszczenia odnośnie tego, iż jego właścicielką jest tutejsza liderka.
-Zatem, czy byłbyś tak miły i zaprowadził nas do swojej właścicielki? Chcielibyśmy stoczyć z nią bitwę o odznakę.

Daisy7 - 2015-07-04, 11:07

Pokemon znów pokiwał posłusznie głową w górę i dół. Wydało ci się to nieco podejrzane, że wszystko dzieje się tak pięknie i łatwo. Normalnie trafilibyście po drodze na kilka zagadek, a Machoke powinien chcieć walczyć. Ale cóż, nie będziesz się przecież teraz z nim wykłócał, skoro jest taki miły i pomocny. Cały czas podróżowaliście w milczeniu, rozglądając się po obszernym magazynie. W końcu dotarliście pod ścianę, w której nie ma żadnych drzwi. Zamiast tego mnóstwo pudeł.
- Tam - powiedziała Ayane, wskazując ręką na otwór w suficie znajdującym się jakieś 6m nad wami. - Myślę, że musimy wspinać się po tych kartonach - dodała.

Keisuke - 2015-07-04, 16:11

To dosyć podejrzane. Wszystko za łatwo szło, być może na górze czeka na nas jakaś pułapka lub też te kartony spadną, gdy ktoś ich dotknie. Ewidentnie były one ścieżką w górę, aczkolwiek...no coś mi nie pasowało.
-Ewidentnie musimy skorzystać z tych kartonów, aby dostać się wyżej, aczkolwiek nie wydają się one być zbyt bezpieczne. Proponuje, żebym to najpierw ja wszedł po nich, a następnie rozejrzał się i jeśli wszystko będzie w porządku, to wtedy wy wszyscy wejdziecie po nich. Mam nadzieję, że Korrina nie jest jakimś kawalarzem.

Daisy7 - 2015-07-06, 20:49

Reszta załogi kiwnęła zgodnie, pozwalając ci pójść na pierwszy ogień i zostać królikiem doświadczalnym. Jak miło. Machoke nie odszedł i bardzo dobrze, bo okazał się pomocny przy noszeniu pudeł, z których stopniowo układałeś coś pomiędzy schodkami a pionową wieżą. Kiedy udało ci się dostać na samą górę i wsunąć do szybu umieszczonego w suficie, dałeś znać pozostałym, że mogą do ciebie dołączyć. Pani profesor miała utrudnione zadani, bo musiała jeszcze pilnować Hachi'ego, który nie zawsze dawał radę wskoczyć na te wyższe kartony. Na szczęście jakoś sobie poradzili. Gdy całą paczką byliście już w ciasnym korytarzu, czołgając się, zaczęliście przemieszczać się do przodu. Z ulgą stwierdziłeś, że szyb staje się coraz szerszy a nie odwrotnie. Na jego końcu spotkał was kolejny rebus. Tym razem dłuższy. Oby nie trudniejszy.

Keisuke - 2015-07-06, 23:09

Jak miło, że moi towarzysze tak się o mnie troszczą, iż nawet nie zaprotestowali bym pierwszy poszedł sprawdzić czy to bezpieczne. Na szczęście okazało się, że całe te kartony to nie żadna pułapka, a w dodatku Machoke był na tyle miły, iż postanowił mi pomóc z ich noszeniem, niewątpliwie ułatwiło to całe zadanie. Po tym jak już wszyscy weszliśmy na górę cali i zdrowi, czekał nas kolejny rebus, a dokładniej rzecz mówiąc to mnie czekał, gdyż pozostała grupa jakoś nie paliła się do robienia tych zadań. Spojrzałem na obrazki i po chwili główkowania znałem odpowiedź, która brzmiała: "Nasze życie jest ciągłą walką." Bardzo mądre, ciekawe czy ma to związek z typem pokemonów używanych przez Korrine lub też zwyczajnie lubi rebusy.
Daisy7 - 2015-07-08, 18:40

Kiedy wypowiedziałeś głośno rozwiązanie rebusu, właz przed wami otworzył się i mogliście wejść do następnego pomieszczenia. To ostatnia sala przed walką z liderką, a przynajmniej tak wygląda i taką macie nadzieje. Jest w niej pełno rękawic bokserskich, a także zwisających z sufitu worków treningowych. Pośrodku na specjalnym podeście wisi jeden rzucający się w oczy. Czemu? Otóż wygląda na znacznie nowszy, a dodatkowo podłączona została do niego specjalna tablica, która liczy, ile razy się w niego uderzyło wystarczająco mocno, by nabić punkt. Przy okazji na tablicy widnieje informacja, że przejdziecie dalej, jeśli zdobędziecie 30 punktów w ciągu 30 minutach. Wychodzi na to, że trzeba wyrobić się z jednym silnym ciosem na minutę.
- No to... Chyba wiadome, kogo wystawimy do tego fizycznego testu, prawda? - zapytała retorycznie Ayane, szczerząc się prosto w twoim kierunku.

Keisuke - 2015-07-09, 23:09

Wyglądało na to, że po rozwiązaniu rebusu czekało nas kolejne zadanie, no przecież że nie inaczej. Okazało się nim być tym razem zadanie siłowe, meh. Oczywiście kogo wyznaczyli PONOWNIE do tego zadania, no kogo?! Pewnie, że biednego Keisuke, bo przecież nikt nie pomyślał, aby zczitować to wszystko i wystawić jakiegoś potężnego pokemona, który z łatwością przy użyciu jednego uderzenia rozwali tę tablicę, co za upierdliwość. W każdym razie, podszedłem do owego urządzenia, gdyż tak można było je nazwać, przymierzyłem się do wykonania uderzenia, po czym uderzyłem z całych sił w tablicę, a gdyby to jeszcze nie zadziałało powtórzyłem uderzenie, lecz tym razem z drugiej ręki. W końcu nie ma limitu uderzeń, prawda?
Daisy7 - 2015-07-12, 17:39

Tak jak pisałam, musiałeś uderzyć w worek treningowy 30 razy. Zajęło ci to znacznie mniej niż pół godziny, ale po "zabawie" nie czułeś pięści. Dosłownie jakby ci ktoś połamał wszystkie kosteczki w palcach i nadgarstku. Naprawdę mogli się wysilić i dać jakieś rękawice bokserskie, ale po co. Dobra wiadomość jest taka, że kolejne drzwi otworzyły się przed wami. A druga, jeszcze lepsza - dotarliście do sali liderki. Wygląda tak, jak mogliście się spodziewać, a więc kwadratowy ring na podwyższeniu z czterema słupkami połączonymi sprężystymi, gumowymi linami. Lepiej wybrać do tej bitwy silne Pokemony, które polegają na mięśniach. Dodatkowo arena ma specjalne właściwości: ataki fizyczne są silniejsze o 20%, a szansa na cios krytyczny wynosi 25%. Niestety nie da rady wykonać tutaj uniku. Wszystko pięknie i ślicznie, ale brakuje gospodyni.
Keisuke - 2015-07-12, 21:00

Któż mógłby przypuszczać, że aż tak bardzo będą mnie pięści bolały, no ale w końcu wykonałem trzydzieści uderzeń, a to nie było coś czym każdy mógł się poszczycić. Zapewne nawet najlepsi pięściarze mogliby mieć problemy, więc jestem z siebie dumny. Co do areny to dosyć interesujące, pierwszy raz spotykam się z areną posiadającą jakieś specjalne właściwości, kto wie, może inne areny też tak mają. Szkoda tylko, że właścicielki nie było nigdzie w pobliżu. Postanowiłem ruszyć na środek areny rozglądając się za Korriną. W międzyczasie nuciłem sobie jakąś melodyjkę z reklamy, której najważniejsze słowa brzmiały: "człap, człap, człap". Ciekawe co to znaczy?
Daisy7 - 2015-07-12, 23:17

Kiedy tylko wszedłeś na ring, rozległ się głośny alarm. Normalnie jak w sklepie, kiedy ktoś coś ukradnie i przechodzi przez bramkę. To wcale nie jest śmieszne! A mały włos nie dostałeś zawału. Saząc po minach towarzyszy, oni także nieźle się wystraszyli. Na szczęście wycie szybko ucichło i okazało się, że był to zwyczajny informator zamontowany celowo, by informować Korrinę, że na jej salę przybyło świeże mięsko. Huehuehue. Wracając do liderki do przybyła ona na arenę w dosyć nietypowy sposób, bo na rolkach. Zwinnie zjechała po rampie, by wylądować z gracją na ringu naprzeciwko ciebie. Wygląda na młodą sportsmenkę.
- Witajcie! Miło mi gościć Was w mojej sali. Chcę się nieźle zabawić! Wiem, ze jesteście mądrzy, ale jak z walką na pięści? Zróbmy takie show, jakiego jeszcze świat nie widział! - zawołała radośnie, wypuszczając przed siebie żółto-czerwonego malucha, którego głowę ozdobiono obwiązanym wokół niej czarnym - Expert Belt. - Dzięki temu super efektywne ciosy mojego Mienfoo są silniejsze, ha!



Keisuke - 2015-07-13, 00:14

-Emm, witaj. Nazywam się Keisuke i dziś mam zamiar pokonać Cię na Twoim terenie, w Twojej sali.
Po tych słowach się uśmiechnąłem, a następnie wystawiłem do walki Medichama, postanowiłem zaryzykować i postawić na nowe stworki.
-To Twoja pierwsza walka, liczę że sobie świetnie poradzisz. Rozpocznij od uderzenia Hi Jump Kick, mamy szczęście, gdyż niemożność uniku działa też na naszą korzyść, oczywiście ty też oberwiesz, lecz co z tego, to walka prawdziwych fighterów. Następnie wykonaj potężne uderzenie z głowy przy użyciu Zen Headbutt. Następnie odskocz od swojego oponenta i uderz z Shadow Ball, a na sam koniec wykonaj potężne uderzenie przy użyciu Force Palm.

Daisy7 - 2015-07-13, 15:57

Właściwości areny: ataki fizyczne są silniejsze o 20%, szansa na cios krytyczny wynosi 25%, nie można wykonać uniku.
------------------------------
Med: Pure Power - Podwaja siłę ataków fizycznych Pokemona.
Mien: Regenerator - Pokemon regeneruje swoje HP po odwołaniu z walki o 33.3% maksymalnego.
+ trzyma: Expert Belt - super efektywne ruchy pokemona trzymającego są silniejsze o 20%.
------------------------------
A więc na początek Medicham odbił się od sprężyn i wyskoczył ku górze, a spadając, przywalił rywalowi potężnym kopnięciem ([b]HIGH Jump Kick). Dzięki temu, że silny cios trafił i miał zwiększoną moc, odebrał rywalowi całe życie. Idealny pomysł na użycie tego ciosu, kiedy wróg nie ma szansy na unik. Wręcz genialny! Aż dziwne, że wpadłeś na niego ty. Huehuehue. Liderka odwołała zemdlałego stworka, a na jego miejsce wezwała Machoke. Znasz tego Pokemona, bo niedawno taki sam pomagał wam przy zadaniu z pudłami. Kto wie... Może ten i tamten to jeden?


Keisuke - 2015-07-13, 16:09

Ucieszyłem się z tego, że właściwości Areny zadziałały na moją korzyść, wręcz wspaniale, a może też to, iż Medicham jest super mocarnym pokemonem, powinienem z niego częściej korzystać.
-Czas na Twojego drugiego przeciwnika, którym jest Machoke. Rozpocznij tym razem od uderzenia Zen Headbutt, to powinno spowodować mocne uszkodzenia na Twoim przeciwniku. Jako iż na tej arenie liczy się ciągła walka to uderz z Force Palm, a następnie wyskocz w górę i zaatakuj Shadow Ball. Zakończ tę walkę uderzając Psycho Cut.

Daisy7 - 2015-07-13, 16:20

- Ej, nudne to! - zawołała niespodziewanie Korrina, ziewając teatralnie. - Może nie bawmy się w zwykłą walkę? Flaki z olejem. Bleeee. Zamiast tego proponuję szybki i ciekawy pojedynek na ringu. Siła i tylko siła. Nasze Pokemony będą się okładać na gołe pięści bez użycia nóg. Ten, który jako pierwszy położy się i nie wstanie w ciągu trzech sekund, przegrywa - poinformowała, uśmiechając się do Machoke'a, który odpowiedział jej tym samym.
- Brzmi brutalnie - westchnęła Ayane z trybun, której ogólnie nie przypasował typ walczący.
- Tak to już jest w zapasach - dodał Charlie, nie spuszczając oczu z ringa, ale chyba też nie jest jakimś wielkim fanem tego sportu. Przynajmniej nie wygląda na takiego.

Keisuke - 2015-07-13, 16:30

Westchnąłem głośno na propozycję Korriny. Grunt zaczął jej się trząść pod nogami w związku z czym postanowiła zarzucić jakimś pomysłem dzięki któremu może uda się jej wygrać. Spojrzałem na Machoke, a następnie na mojego Medichama, który już był lekko zmęczony, w dodatku przeciwnik z którym ewentualnie by się zmierzył jest zapewne świetnym zapaśnikiem i to jest jego niewątpliwa zaleta. Mimo wszystko postanowiłem zgodzić się na propozycję liderki, po czym rozkazałem mojego stworkowi rozpocząć zapasy.
Daisy7 - 2015-07-13, 16:46

Ku twemu miłemu zaskoczeniu Medicham palił się do walki tak samo jak Machoke. Na ringu okazał się być bardzo dobry. Znacznie zwinniejszy niż przeciwnik, jednak problem był taki, że swoimi wątłymi rączkami nie był w stanie zrobić rywalowi zbyt dużej krzywdy, a nóg - swojej głównej broni nie mógł używać. To doprowadziło do zwycięstwa Pokemona liderki. Musisz wystawić kolejnego zawodnika. Masz teraz lekką przewagę, a mianowicie Machoke zmęczył się już trochę po sparingu z Medichamem. Wykorzystaj to.
Keisuke - 2015-07-13, 16:50

Zatem mój Medicham przegrał z Machoke. Zacząłem się zastanawiać jakiego pokemona wystawić, nie takiej walki się spodziewałem, więc większość moich podopiecznych ma skrzydła, bo jakiś GUPEK musiał wymyślić coś innego, zamiast NORMALNEJ i BARDZO FAJNEJ walki, cóż za niedbałość. W każdym razie na kolejny ogień wystawiłem Gengar, zobaczmy jak sobie Machoke poradzi z duchem, a żeby było mało, mojej towarzyszce nadałem formę Mega. Zapasy czas zacząć.
Daisy7 - 2015-07-13, 16:58

No i cóż, ten sparing skończył się bardzo szybko i wygraną należy przypisać mega Gengarowi. Duch nieźle się wycwanił, no bo... jest duchem. Machoke nie miał z nim najmniejszych szans. Co ciekawsze twoja podopieczna rozłożyła na łopatki również trzeciego podopiecznego Korriny, a zarazem jej ostatniego stworka, czyli Hawluchę. Takim sposobem zwyciężyłeś z liderką. Twoje nagrody to 4000$, Dudniąca Odznaka oraz TM98 Power-Up Punch, gratulacje! Ach, jeszcze poziomy. Niestety 0,5lvl zyskał jedynie Medicham za zwyczajną walkę.
- Gratki, Kei! - zawołała Ayane, po czym podeszła do ciebie razem z Seiko, Charlim, Hachim i panią profesor. - Mi jakoś nie chcę się walczyć, dlatego teraz damy się wykazać Charliemu i jego stworkom, a potem wracamy, okej?

Keisuke - 2015-07-13, 17:06

Zgodnie z moimi przypuszczeniami moja Gengar poradziła sobie wręcz śpiewająco z zapasami. W dodatku Ayane nie miała ochoty walczyć, no cóż za szok. Mimo wszystko zaproponowała, bym obejrzał walkę Charliego, a następnie żebyśmy skierowali się z powrotem do domu, nie głupi pomysł, tym bardziej że mam zawsze klucz dzięki któremu możemy się tutaj wrócić. Zamieniłem się więc na miejsca z czternastolatkiem siadając na trybunach, ciekawe czy w walce z nim Korrina też zdecyduje się na zapasy.
Daisy7 - 2015-07-13, 21:31

Ku twemu i nie tylko twemu zdziwieniu liderka wróciła do tradycyjnych pojedynków. No co za wredna kobieta. Jak nic robi ci na złość. Na pewno czytała ci w myślach i wyłapała z nich, że wolisz zwykłe Poke-walki niż jakieś wymyślne Poke-zapasy. Jest też druga, bardziej prawdopodobna wersja - Korrina boi się znów przegrać w walce na pięści. Tak czy siak po kilku minutach było już po wszystkich. Charlie zwyciężył, chociaż nie wygląda na specjalnie zaskoczonego takim wynikiem. Chyba nabrał ostatnio dużej pewności siebie. Podziękowawszy sportsmence za wszystko, wróciliście do katakumb przy pomocy portalu, a potem wyszliście na dwór, gdzie radośnie świeci słonko. Oczywiście zabrałeś klucz.
Keisuke - 2015-07-13, 21:38

Korrina zachowała się bardzo nie fair w stosunku do mej osoby, najpierw toczymy normalną walkę, a gdy zaczęła przegrywać postanowiła zmienić zasady, zupełnie jak małe dziecko, które chcę za wszelką cenę wygrać. W każdym razie dobrze, że zdobyłem odznakę, teraz trzeba byłoby zastanowić się co dalej, no i jeszcze...miałem porozmawiać z Colgate i Ayane. Spojrzałem na moich towarzyszy z nadzieją na to, iż którekolwiek z nich zaproponuje jakiś ciekawy i interesujący pomysł.
Daisy7 - 2015-07-14, 11:45

Ponieważ nikt nie wpadł na żaden rewelacyjny pomysł na spędzenie popołudnia poza domem, wróciliście do mieszkania pani profesor i postanowiliście zagrać w kilka planszówek, które kurzyły się od dawna na szafie. Zabawa była udana, ale w pewnym momencie do Colgate zadzwonił telefon. Wyszła na zewnątrz, by porozmawiać, a gdy wróciła, gestem ręki poprosiła cię, byś do niej podszedł. Ale tylko ty. Nikt inny, co wydało ci się trochę dziwne. Tak czy siak wykonałeś polecenie profesorki i udałeś się wraz z nią na korytarz.
- Dzwonił do mnie profesor Oak. Pewnie go nie znasz. To jeden z lepszych ludzi w naszym fachu, ale zajmuje się regionem Kanto i okolicami. Słuchaj... Czy mogłabym mieć do ciebie prośbę, o ile Śmiercioduchy mogą trochę poczekać? - zapytała dosyć niejasno.

Keisuke - 2015-07-14, 12:01

Więc do Colgate dzwonił sam Profesor Oak, nie słyszałem zbytnio o nim, lecz jeśli kobieta mówi, że jest kimś ważnym to musi być taką personą. Ze słów profesorki zdołałem wywnioskować, że potrzebuje mojej pomocy, lecz nadal miałem coś do przekazania zarówno jej, jak i mojej ukochanej Ayane.
-Znając życie poprosisz mnie bym wyruszył do Kanto, żebym przekazał coś od tego całego Profesora Oaka, albo aby ten staruszek dał mi jakąś paczkę dla Ciebie, lecz nim to się stanie chciałbym porozmawiać z Tobą i Ayane, mam coś do przekazania wam, to nie są miłe wiadomości.

Daisy7 - 2015-07-14, 12:24

Po minie Colgate rozpoznałeś, że zbiłeś ją z pantałyku. Przez chwilę milczała wyrwana z kontekstu, ale w końcu wrócił jej głos.
- Nieee... Nie chcę z ciebie robić żadnego posłańca. Przecież mamy pocztę - zaśmiała się kobieta. - Chodzi o bardziej rozbudowaną sprawę, rzekłabym nawet misję pełną ciekawych przygód, z której mógłbyś wynieść sporo doświadczenia, ale skoro masz nam do przekazania jakąś ważną sprawę, to zajmijmy się wpierw nią - po tych słowach profesorka poszła po Ayane i gdy wróciły obydwie, poprosiły cię, byś przeszedł od razu do rzeczy.

Keisuke - 2015-07-14, 12:30

Już myślałem, że jestem sprytny, ale niestety się TYM RAZEM pomyliłem. Teraz czekało mnie przekazanie informacji zarówno Ayane, jak i Colgate odnośnie notatek Śmiercioduchów. Wyjąłem te całe zgniotki kartek podając im.
-Cóż, z tych zapisków wynika, że chcą zabić Seiko, lecz to nie wszystko. Obserwowali także Twój dom Colgate, być może ta cała zgraja, którą zabiliśmy miała właśnie to zadanie, lecz mogą znajdować się tutaj też inne grupy, jakoś dowiedzieli się o tym, że mi pomagasz. Największą tajemnicą pozostaje jednak kwestia tego, iż jestem im potrzebny ŻYWY. To dosyć dziwne, chociaż to tłumaczy czemu Król Śmiercioduchów, którego spotkałem chciał mnie oszczędzić. Pytanie tylko, do czego jestem im potrzebny.

Daisy7 - 2015-07-14, 13:00

- Wygląda nieciekawie - westchnęła Colgate po przeczytaniu notatek, które następnie oddała tobie.
- Wiesz, Kei, to że chcą zabić Seiko to wiemy od dawna. Chcą się pozbyć wszystkich, którzy ci pomagają. Mnie pewnie też, ale ja nie jestem taka pilna, bo nie mam żadnych mocy, a Seiko to tarcza. Tak samo jak przeszkadza im twoja Falkyrie. Więc to akurat nic nowego - stwierdziła Ayane.
- Racja. Swoją drogą jestem zdziwiona, że mnie obserwowali i nawet się nie zorientowałam. Nigdy by mi to do głowy nie wpadła. Muszą być w tym dobrzy. Teraz będę miała oczy szeroko otwarte, więc jak tylko coś mnie zaniepokoi, dam wam znać. Ale miejmy nadzieję, że więcej ich tu nie ma i już nowych nie przyślą - dodała profesorka. - Widocznie jest coś, co tylko ty możesz zrobić, dlatego muszą utrzymać cię przy życiu. Pewnie jakaś tajemnica mnichów, hm?

Keisuke - 2015-07-14, 13:05

-Pewnie ta, obstawiam, że gdybym nie był dzieckiem podczas tej całej masakry tylko jakimś dorosłym mnichem mógłbym wiedzieć o co chodzi, lecz niestety wszystkie informacje o nich zaginęły. W każdym razie Colgate ma dla mnie jakąś misję, więc chciałbym ją w końcu poznać. Szczerze, jestem trochę podekscytowany nią i nie mogę się doczekać, eh pewnie tak się zachowuje dziecko, które tylko czeka na wakacje. Dobra, bo ja ciągle gadam i gadam i nie pozwalam dojść komukolwiek do słowa.
Daisy7 - 2015-07-14, 16:28

- No więc po pierwsze to wiem, że nasza Ayane zostanie niedługo szczęśliwą mamusią - poinformowała radośnie Colagte, szczerząc się szeroko.
- Och, no, tak, to prawda, ale skąd wiesz? O nie! Jestem gruba! - zaczęła histeryzować twoja ukochana, przyglądając się uważnie swojemu brzuchowi, który wygląda identycznie jak w dniu, w którym ją poznałeś.
- Nie, nie, nie, spokojnie, nic z tych rzeczy, cały czas masz figurę modelki. Zapewniam cię.
- Tak? W takim razie skąd pani wie, że spodziewamy się dziecka? - zapytała podejrzliwie.
- Przypadkiem usłyszałam. Naprawdę nie podsłuchiwałam, tylko akurat przechodziłam obok pokoju, w którym byliście i tak jakoś mi się obiło o uszy. Nawet nie wiecie, jaka jestem szczęśliwa! Uwielbiam dzidziusie - podekscytowała się profesorka.
- Uff... Całe szczęście. Już się bałam, że zaczynam wyglądać jak słonica. My też jesteśmy ucieszeni i nie możemy się doczekać, aż mały się pojawi. Ale zdaję mi się, że nie o tym mieliśmy rozmawiać. Keisuke mówił coś o jakiejś misji?
- Tak. To znaczy nie żadna niebezpieczna misja. Raczej taka edukacyjna bym powiedziała. Chodzi o to, że mój przyjaciel, którego bardzo cenię, Profesor Oak z regionu Kanto potrzebuje sprytnego pomocnika na czas podróży po Archipelagu Wysp Pomarańczowych. Będzie tam cały czas na nogach i ogólnie można się trochę zmęczyć, dlatego obawiam się, że ty Ayane w swoim stanie nie dasz rady. No i Seiko tym bardziej. W końcu to mała dziewczynka. Ale Keisuke nadaje się idealnie razem z Hachim. Do tego przy panu Oaku mógłbyś się wiele nauczyć na temat Pokemonów, co na pewno wam nie zaszkodzi po wznowieniu wędrówki po Mitsugo i walczeniu z liderami. Zresztą myślę, że wszyscy marzymy o odrobinie odpoczynku od Śmiercioduchów. Na czas nieobecności Keia dziewczyny mogłyby zostać tutaj ze mną. Charlie oczywiście też. Dodatkowo mógłby nas bronić w razie... no wiecie. No to... co o tym sądzicie?
- Wow, to super okazja dla ciebie, Keisuke. Hachiko też na pewno nie będzie miał nic przeciwko. W końcu lubi takie interesujące podróże. A ja z chęcią bym sobie odpoczęła od tej rutyny i poczytała w spokoju książki dla przyszłych mam. Będę za tobą tęsknić, ale przecież w końcu wrócisz, prawda? - odezwała się blondynka, której nowa propozycja widocznie przypadła do gustu.

Keisuke - 2015-07-14, 16:36

Zatem chodziło o to żebym pozostał pomocnikiem Profesora Oaka. Na pewno będzie to bardzo ciekawa i edukacyjna wyprawa, gdyż zapewne czas spędzony z takim autorytetem pozwoli mi lepiej poznać naturę pokemonów. Mimo wszystko nie mogłem zapomnieć o bliskich mi osobach. Podszedłem do Ayane po czym dając jej buzi w polik przekazałem jej pokeball z Falkyrie i Flapa.
-To w razie, gdyby zaatakowały was Śmiercioduchy. Ja z Hachim poradzimy sobie bez niej i w obecnej sytuacji mi się nie przyda, a sądzę że Flap chciałby pobawić się trochę ze swoim bratem, więc przekaż go Seiko, dobrze moja modelko?
Po tych słowach mój wzrok padł na profesorkę.
-Cóż, to kiedy wyruszam na moją wyprawę?

Daisy7 - 2015-07-14, 17:05

- Dzięki. Zaopiekujemy się nimi - odpowiedziała Ayane, biorąc od ciebie dwa balle.
- Jeśli chcesz, możesz nawet dzisiaj. Im szybciej wyruszysz, tym szybciej wrócisz z powrotem. Tylko może pójdź się pożegnać z Seiko i weź Hachi'ego, a ja w tym czasie powiadomię o wszystkim Charliego. Co do sposobu podróży to pomyślałam sobie, że najdogodniej będzie, jeśli użyjesz jakiegoś klucza do lider z Kanto. Najlepiej gdzieś blisko miasteczka Pallet, bo tam spotkasz się z profesorem Oakiem, a potem wspólnie polecicie lub popłyniecie na Wyspy Pomarańczowe - poinformowała cię profesorka.

Keisuke - 2015-07-14, 17:19

-Najbliższe miasto w Kanto do jakiego mam klucz to jak mniemam Cerulean City, czeka mnie długa droga. Masz rację, ruszę jutro z samego rana, gdyż chcę jeszcze trochę pobyć z wami czasu, w końcu ta podróż może zająć trochę czasu, tylko ty, Ayane...nie waż mi się urodzić przyszłego wojownika ninja-prezydenta w kosmosie dopóki mnie nie będzie, a ty Colgate zaopiekuj się nią, w końcu to takie bardziej kobiece sprawy.
Po tych słowach skierowałem się do salonu, gdzie znajdowała się reszta ekipy, by móc wszystko wyjaśnić i spytać Hachiego czy zechce ze mną iść.

Daisy7 - 2015-07-14, 17:35

- Hmmm... To rzeczywiście spory kawałek od Pallet Town. Zaraz zadzwonię do profesora. Może uda mi się z nim ustalić, żebyście spotkali się gdzieś bliżej Cerulean. A o Ayane się nie martw - powiedziała Colgate, po czym odeszła, by wykonać wspomniany telefon.
- Proszę Kei, nie zamartwiaj się niepotrzebnie. A co do naszego potomka to nie zapominaj, że równie dobrze może okazać się wojowniczką, a nie wojownikiem - uśmiechnęła się twoja ukochana, całując cię raz jeszcze w polik.
Seiko na szczęście przyjęła całą tą sprawę bardzo spokojnie. Nie wygląda ani na smutną, ani złą. Wręcz odwrotnie. Cieszy się, że spędzi tyle czasu z Tutenchamonem i będzie miała go wystarczająco na zabawy ze swoimi podopiecznymi. Obiecała ci także, że zajmie się Flapem najlepiej, jak potrafi. Ale ty musiałeś jej przysiąc, iż zadbasz o siebie oraz Hachiego, a także postaracie się wrócić możliwe jak najszybciej, żeby nie musiała tęsknić. Co do reszty: wilczek nie posiada się ze szczęścia i podekscytowania tą "męską przygodą", a Charlie jest dumny, że powierzyłeś mu zadanie ochrony dziewczyn pod swoją nieobecność. Jednym słowem wszystko układa się jak po maśle.

Keisuke - 2015-07-14, 17:41

Zatem wszyscy jakoś nie przejęli się tą całą sprawą, co niektórzy byli nawet dosyć zadowoleni. Pozostawało jedynie czekać do jutrzejszego poranka i mogłem ruszać w podróż.
-Mam wam jeszcze coś do powiedzenia: Seiko, pamiętaj by opiekować się swoimi pokemonami i uważać na siebie i pilnować swojej siostry. Ayane, jeśli zrobisz sobie jakąś krzywdę, gdy mnie nie będzie to pacnę Cię tak mocno, że, żeeeee popamiętasz. Z kolei ty Charlie, masz ciężko trenować i uczyć się pod moją nieobecność, a jeśli włos spadnie którejkolwiek z tych kobiet, to odczujesz co oznacza prawdziwe piekło.

Daisy7 - 2015-07-14, 17:54

- Tak jest, kapitanie Keisuke! - krzyknęła na raz cała trójka, prostując się jak struny i przykładając sobie ręce do czoła, tak jak wita się w wojsku, po czym wybuchnęli wspólnie gromkim śmiechem.
Prychnąłeś, ale nie zamierzałeś się na nich gniewać za ten kawał. Zamiast tego zdecydowaliście się wykorzystać te kilka wspólnych godzin, dlatego wszyscy oprócz zajętej Colgate udaliście się na spacer. Czas leciał bardzo miło oraz szybko. Nim się obejrzeliście, a nastał wieczór. Wówczas twoja ukochana zaproponowała, byście poszli na jakąś fajną kolację do knajpki.

Keisuke - 2015-07-14, 18:02

Bardzo nieśmieszny żart wymyślili moi towarzysze z tym prostowaniem się na baczność, aczkolwiek nie mogłem się na nich gniewać, w końcu za niedługo rozstaniemy się na dosyć długo, więc to była idealna okazja żeby trochę się zabawić. W każdym razie prócz zajętej Colgate wszyscy udaliśmy się na spacer, a następnie moja ukochana zaproponowała, byśmy kolację zjedli w jakiejś knajpce. Nie miałem serca żeby jej odmawiać, zresztą nabrałem ochoty na jakieś dobre żarełko.
Daisy7 - 2015-07-14, 19:36

Tak jak już wspominałam, w Sutsei nie ma zbyt wiele restauracji. Tylko jedna knajpka i jedna pizzeria, a raczej mini-pizzeria. Postanowiliście wybrać się do tego drugiego miejsca, jako, że pizzy jeszcze nigdy tu nie szamaliście. Obsługa okazała się być bardzo miła, jedzenie też niczego sobie. No i jest bardzo przytulnie. Może nawet nieco ciasno? W każdym razie jakoś przeżyliście, najedliście się, popiliście wszystko świeżym sokiem z pomarańczy i zapłaciliście (w sumie ty stawiałeś, więc dawaj 45$, hyhy).
- To co, wracamy już chyba do domu, prawda? - zapytała Ayane, kiedy opuściliście pizzerię.

Keisuke - 2015-07-14, 19:51

Zatem nawet ten ostatni raz musieli zrobić z biednego Keiosława skarbonkę, no trudno, przynajmniej nie kosztował to jakiś majątek. Jedzenie też było nawet dobre, więc właściwie ta cena nie była tak zawyżona, mogliby jednak trochę zainwestować w większą ilość miejsca, no ale to już tylko moja subiektywna opinia. Po opuszczeniu pizzerii Ayane spytała czy już wracamy do domu. Właściwie i tak nie mieliśmy nic innego do roboty, a mnie jutro czekała ważna wyprawa, więc przytaknąłem na jej propozycję powrotu do domostwa Colgate.
Daisy7 - 2015-07-14, 20:55

W domu zastaliście gospodynię już śpiącą. Zostawiła jednak kartkę z informacją, że ustaliła kilka nowych rzeczy z profesorem Oakiem, o których powie ci rano. Zła wiadomość jest taka, że musisz wstać przed ósmą, by na tą godzinę być już gotowym i spakowanym na podróż. Z związku z owym info postanowiliście pójść spać od razu po powrocie. Oczywiście przedtem każdy się wykąpał. W nocy miałeś problem z zaśnięciem. To na pewno przez emocje związane z jutrzejszą wyprawą, która potrawa prawdopodobnie kilka tygodni. Kiedy już odpłynąłeś, w spokoju przespałeś całą noc, a rano zbudził cię alarm. Masz równo czterdzieści minut na ogarnięcie, spakowanie wszystkiego i zjedzenie śniadania.
Keisuke - 2015-07-14, 21:01

Zatem wszyscy udaliśmy się w sen od razu po powrocie z pizzerii, oczywiście każdy z nas przedtem się wykąpał. Na początku nie mogłem zasnąć, lecz chwila cierpliwości i wpadłem w objęcia Morfeusza. Zbudziłem się czterdzieści minut przed ósmą, to chyba wystarczający czas, żeby móc się umyć, ubrać, spakować się i zjeść śniadanie. Najpierw ruszyłem by się przemyć oraz ubrać. Uznałem, iż muszę spakować dosyć sporo ubrań, ponieważ nie mam pojęcia jak długo będę w tej podróży, ciekawe czy Hachi dobrze spał.
Daisy7 - 2015-07-14, 21:14

Po powrocie z łazienki zastałeś już swojego czworonożnego przyjaciela gotowego, zwartego i pełnego energii. Bardzo dobrze, że jest nastawiony na nową przygodę tak entuzjastycznie. Nawet pomógł ci się pakować, przynosząc w pyszczku różne rzeczy, które leżały a to na krześle, a to w rogu łóżka czy nawet pod kołdrą. Charlie mocno spał, więc postanowiłeś go nie budzić. Na szczęście w kuchni zastałeś Ayane, więc miałeś okazję jeszcze się z nią trochę popieścić. Potem zjedliście śniadanie, a o równej ósmej profesor Colgate zawołała cię do siebie na korytarz.
- Dzień dobry. Gotowi na wycieczkę? Masz ten klucz do Cerulean? - przywitała się z wami kobieta.

Keisuke - 2015-07-14, 21:29

Więc Hachi jak na porządnego psiaka przystało postanowił mi pomóc, to ewidentnie pomogło mi w tym pakowaniu, szkoda że nikt inny tak bardzo nie palił się, żeby mi pomóc, ehhh całe szczęście, że udało mi się chociaż jedną istotkę w tej dosyć radosnej grupie wychować na porządnego obywatela. Charlie wciąż spał w najlepsze, a ja jako dobry człowiek nie miałem serca, aby wybudzać go z objęć Morfeusza, najprawdopodobniej nie pożegnam się już z nim, a szkoda. Wracając do pakowania, dzięki pomocy mego wiernego towarzysza poszło mi to o wiele szybciej niż zakładałem. Przynajmniej nie musiałem martwić się tym, że muszę jeść jakoś wyjątkowo szybko śniadanie i będę mógł się delektować moim ostatnim posiłkiem w Mitsugo przed mą wyprawą. W kuchni już była moja ukochana Ayane, najwidoczniej Opatrzność uznała, że należą mi się jeszcze jakieś chwile wytchnienia i trochę rozmowy z moją dziewczyną. Jak zawsze rozmawialiśmy o jakichś pierdołach, a następnie delikatnie się pieściliśmy, przecież mieliśmy to już w zwyczaju, gdy byliśmy sami to robiliśmy takie zabawy, ach będzie mi tego brakowało, lecz zapewne nie będę jedyną osobą, której zabraknie tych drobnych czułości. Gdy wybiła godzina ósma, Colgate zawołała mnie, żeby przekazać wszystkie informacje odnośnie mojej wyprawy z Profesorem Oakiem. Cóż za niesamowita kobieta, od razu po godzinie zbiórki wyszła i mnie wywołała, co za niesamowita dokładność!
-Witaj. Klucz do Cerulean jest już gotowy i przyszykowany do użycia. Podobnie jak i ja z Hachim wykazujemy pełną gotowość, aby ruszyć w podróż po Archipelagu Pomarańczowym, aczkolwiek najpierw chciałbym znać jakieś szczegóły, w końcu z tego powodu chciałaś chyba żebym wstał o ósmej, czyż nie?

Daisy7 - 2015-07-14, 21:48

ściana... *warczy*
-------------------------------
- Ano racja. Tak więc ustaliłam z profesorem Oakiem, że spotkacie się w Lavender Town o dwunastej. Masz cztery godziny, żeby tam dotrzeć, a daleko od Cerulean to nie jest, więc myślę, że zdążysz. Masz trzy opcje. Pierwsza to iść drogą piątą, potem przejść przez Saffron, a następnie drogą siódmą. Druga to droga dziewiąta i dziesiąta, a trzecia to przejść na skos. Teoretycznie opcja ostatnia byłaby najszybsza, ale nie znasz tych lasów, więc lepiej nie ryzykować. W Lavender znajduje się wysoka wieża. Na samej górze zrobiono niedawno lotnisko dla helikopterów, z które skorzystacie, bowiem ustaliliśmy, że na wyspy polecicie, a nie popłyniecie. Tak więc po dotarciu do Lavender skieruj się do wieży i wejdź na sam dach. Wszystko zrozumiałeś? - wyjaśniła i zapytała.

Keisuke - 2015-07-14, 21:59

Przytaknąłem energicznie na znak tego, że wszystko zostało przeze mnie zrozumiałe. Martwiłem się jedynie o Hachiego, gdyż wilczek nie lubił zbytnio latać, ale powinniśmy sobie poradzić, przecież jest najdzielniejszym stworzeniem jakie chodzi po tej ziemi. Jeszcze raz podziękowałem Colgate, po czym pożegnałem się z Ayane mocnym uściskiem i namiętnym pocałunkiem mówiąc jej, aby uważała na siebie i opiekowała się innymi, a gdy czułości było już wystarczająco otworzyłem portal do Cerulean.
Daisy7 - 2015-07-14, 22:18

Wspólnie z Hachim przenieśliście się do miasta nad rzeką, gdzie liderką jest znawczyni wodnych Pokemonów - Misty. Mówiąc dokładniej to wylądowaliście w jej gymie, z którego wyszliście od razu, bowiem nie przybyliście tu, by ponownie stoczyć z nią walkę. Miasteczko jest bardzo ładne i zadbane. Wygląda na takie spokojnie, gdzie nigdy nie dochodzi do żadnych bójek, napadów czy kradzieży, ale to mogą być tylko mylne pozory. W każdym razie jest pusto, a biorąc pod uwagę godzinę, to nic dziwnego. Hachiko obwąchał pobliskie drzewka, zaznaczył nowy teren w wiadomy sposób, po czym wrócił do ciebie, merdając wesoło ogonem.
Keisuke - 2015-07-14, 22:29

No cóż, czas rozpocząć moją podróż po Kanto wraz z Hachim. Mimo wszystko nie mieliśmy zbyt dużo czasu rozglądać się po tym zapewne wspaniałym miejscu, gdyż czekała mnie i mojego wilczka dosyć długa droga do Lavender Town, właściwie to chyba jedno z miast w którym nie ma lidera, więc zapewne w normalnej sytuacji nigdy bym tam nie trafił. Postanowiłem udać się tam pierwszym wariantem ścieżki. Może to dłuższa ścieżka, lecz przebiega przez miasto i w razie jakiegoś wypadku mógłbym tam zajść na chwilę po jakąś pomoc.
Daisy7 - 2015-07-14, 22:37

Obydwóm wam dopisywał świetny humor. Do tego pogoda na cały dzień zapowiadała się dobrze. Żadnych deszczów ani upałów i duchoty. Szliście cały czas ścieżkami, omijając kępy traw i wszelkie leśne skróty, ponieważ nie mieliście czasu na żadne walki z dziki Pokemonami albo co gorsza dodatkowe "przygody". Zresztą nie wypada się spóźnić na spotkanie z tym całym profesorem Oakiem. Niestety przejście przez Saffron nie przebiegło tak pomyślnie, gdyż zostaliście zatrzymani przez dwójkę bandziorów z Zespołu Rocket (przynajmniej tak się przedstawili). Masz do wyboru zapłacić im 1000$, żeby się przepuścili dalej lub stoczyć szybką dwuwalkę.
Keisuke - 2015-07-14, 22:49

Zatem jestem w Kanto niecałą godzinę, a już na mojej drodze staje jakiś Team Rocket. Osobiście nie słyszałem o nich, lecz nie miałem zamiaru płacić im jakiegoś tysiąca, tym bardziej, że wyglądają na jakieś złe typy. Kazałem Hachiemu pozostać w pobliżu, podczas gdy ja miałem już w ręce dwa pokeballe. Niestety, ale wyglądało na to, że nasze dwa zbiry trafiły na niewłaściwego przeciwnika, ponieważ nie miałem zamiaru puścić im płazem wymuszania haraczu na biednych trenerach.
Daisy7 - 2015-07-14, 23:11

Wysoki mężczyzna z burzą czarnych włosów powykręcanych na wszystkie strony uśmiechnął się łobuzersko i wypuścił przed siebie dużego szczura o jasnej barwie sierści. Natomiast towarzyszka mężczyzny, czyli krągła kobieta o wściekle czerwonych włosach prychnęła najpierw, że podjąłeś głupią decyzję, a potem z równie złośliwym uśmiechem co jej kompan wystawiła swojego podopiecznego. Jest nim niezbyt ładny stwór przypominający fioletową kupę szlamu. Ayane i Seiko na bank uznałyby go za obrzydliwego.

Keisuke - 2015-07-14, 23:22

Zatem Rocketsi wystawili do walki Raticate i Muka, cóż potencjalnie łatwe stworki do pokonania, aczkolwiek nie powinienem ich lekceważyć, tym bardziej że nie znam zbytnio siły tych ludzi. Dlatego postanowiłem do walki wystawić Gengar i Blastoise. Co do formy mega to nadałem ją Blastoisowi.
-Czeka nas dwuwalka, więc musimy się dobrze zgrać. Gengar, użyj Sludge Bomb w stronę Raticate, to powinno go nieźle zranić, a gdyby jeszcze udało Ci się go zatruć to już w ogóle, cud, miód, malina. Co do Ciebie Blastoise to wystrzel w Muka Water Pulse, ten ruch powinien być wzmocniony przez Twoją zdolność. Gdy już wykonacie swoje ruchy zamienicie się przeciwnikami, to znaczy że Gengar użyje Psychic na Muku, podczas gdy Blastoise uderzy Aura Sphere wprost na Raticate. W ten sposób nasi przeciwnicy będą lekko skołowani. Pamiętajcie o unikach i nie dajcie się trafić.

Daisy7 - 2015-07-15, 18:01

Gengar: Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Nautralizuje efekty ruchu Spikes.
Mega Blastoise: Mega Launcher - Zwiększa o połowę siłę ataków opartych na pulsie (Pulse).
Raticate: Hustle - Na początku walki atak Pokemona zostaje zwiększony (x1.5), ale celność jego fizycznych ruchów spada o 20%.
Muk: Poison Touch - Kiedy użytkownik zaatakuje przeciwnika atakiem fizycznym, istnieje 20% szans na zatrucie go.
------------------------------
A więc Gengar postanowił zająć się szczurem, w którego cisnął fioletową bombą pełną toksycznej mazi (Sludge Bomb). Nie udało mu się jednak zatruć wroga. Ten w ramach zemsty rzucił się na wroga z zębami. Bite odebrało sporo HP. W końcu twój podopieczny słabo znosi ciosy typu mrocznego. Na szczęście nie dał się wystraszyć i nie stchórzy. Mega Blastoise nieźle poturbował Muka przy pomocy Water Pulsa. Niestety nie udało mu się go oszołomić. Szlamowaty rywal chciał zatruć twoje Pokemony przy pomocy Poison Gas, lecz spudłował. W sumie Gengara i tak by mu się nie udało zatruć. Chociaż Psychic nie obniżył obrony podopiecznego dziewczyny, to zadał mu wielkie obrażenia, które doprowadziły do omdlenia Muka. Jeden z głowy. Został jeszcze gryzoń, który właśnie przy pomocy krytycznego Bite pozbył się twojej starterki (zemdlała), a chwilę później oberwał mocnym Aura Sphere, jednakże nie dał się pokonać. Dwuwalka zamieniła się w zwykłą~

Raticate: zwiększony atak (x1.5), słabsza celność ruchów fizycznych (20%)

Keisuke - 2015-07-15, 18:07

Odwołałem Gengar dziękując jej za walkę, jednocześnie mogłem się skupić na moim Mega Blastoise i jego walce z Raticate.
-Przyjacielu, nie możemy pozwolić na przegraną. Uderz tego szczura przy pomocy Aura Sphere, niech poważnie odczuje to uderzenie. Następnie postaraj się wykonać unik przed jego kontrą i wymierz w niego z Aqua Jet, a gdy tylko go uderzysz wymierz w niego jeszcze Power-Up Punch. Na sam koniec natomiast zaatakuj w niego Water Pulse. To chyba Twój popisowy ruch, hehe

Daisy7 - 2015-07-15, 19:37

Jako pierwszy zaatakował przeciwnik. Przy pomocy mocnego ugryzienia jakim jest Hyper Fang odebrał Blastoise'owi nieco życia, lecz zdecydowanie za mało, aby doprowadzić przeciwnika do omdlenia. A potem nie miał już szansy "doprawić", że tak zażartuję kulinarnie, ponieważ wykitował, kiedy oberwał Aura Spherem. Gratulacje! Twój żółw zdobywa aż +2,5lvl za obydwa starcia, natomiast Gengar +1lvl za jedno (zapomniałam wcześniej wspomnieć). Rocketsi byli bardzo zniesmaczeni, ale zdecydowali się was przepuścić, chociaż zrobili to baaaardzo niechętnie. Na koniec Hachiko zawarczał na nich na "do widzenia", co skomentowali głośnym prychnięciem, odchodząc w innym kierunku niż wy.
Keisuke - 2015-07-15, 19:43

Podziękowałem mojemu Blastoise za wspaniałą walkę, a następnie gdy już Rocketsi nas przepuścili ruszyłem dalej. Teraz powinienem wyleczyć swoje pokemony, lecz nie miałem zbytnio czasu, gdyż do Lavender zostało jeszcze trochę czasu. Postanowiłem jednak, że jeśli po drodze będzie Centrum Pokemon to zajdę do niego i wyleczę, co jest w sumie bardzo prawdopodobne, gdyż kompletnie nie znam tego miasta i wypadałoby znaleźć jakąś mapę tego miejsca, w końcu muszę dowiedzieć się jak wyjść z na właściwą drogę.
Daisy7 - 2015-07-15, 20:01

Drogi nie były tu zbyt poplątane, więc nie musiałeś się męczyć z szukaniem mapy, ale tuż przy wschodnim wyjściu wpadliście na czynne centrum, w którym prędziutko wyleczyłeś obydwa Pokemony. Po opuszczeniu lecznicy wyszliście z Saffron i ruszyliście wzdłuż ścieżki siódmej, która powinna zaprowadzić was prosto do celu. Tak przynajmniej twierdziła Colgate. Oby się nie myliła! Na szczęście na pani profesor można polegać i kilka minut po 11:00 dotarliście do Lavender Town. Wysoka wieża rzuca się już z daleka w oczy. Przed wejściem do niej zatrzymała cię staruszka, która proponuje ci Silph Scope - coś w stylu noktowizora zakładanego na głowę, dzięki czemu będziesz widział widma czające się w wieży na wyższych piętrach. Bez tego dotarcie na sam dach może okazać się wręcz niemożliwe! Co ciekawe kobiecina nie chce wcale pieniędzy. Prosi ci tylko o drobną przysługę, czyli zaniesienie torby z konfiturami do jej wnuczki, która mieszka w niewielkim drewnianym domku postawionym na wodzie na drodze numer dwanaście.
Keisuke - 2015-07-15, 20:13

Zatem udało mi się nie dość, że wyleczyć pokemony to jeszcze dotarłem do Lavender niecałą godzinę przed dwunastą. Oczywiście, że nie mogło obejść się bez problemu. Mianowicie żeby dostać się na szczyt wieży potrzebowałem specjalnych okularów, pewnie że mógłbym zaryzykować i spróbować wejść tam bez nich z lekkim dreszczykiem emocji, aczkolwiek mogło mi to zająć znacznie dłużej. Postanowiłem, że pomogę staruszce, która zaoferowała mi za darmo okulary, które ułatwią mi wejście tam. Mam nadzieję, że zdążę.
Daisy7 - 2015-07-15, 21:18

Hachi chciał ci pomóc w niesieniu torby, ale niestety okazało się to niemożliwe. Mimo to pogłaskałeś go po łebku i nagrodziłeś szybkimi pieszczotami za chęci. Całe szczęście, że droga dwunasta znajduje się tak bliziutko. Drzwi otworzyła wam młoda kobieta o krótkich kruczoczarnych włosach trzymająca na rękach niemowlę bawiące się śliną. Mówiąc dokładniej robi z niej bąbelki. Ta pani od razu przywodzi na myśl małego, sprytnego chochlika. Zabrała od ciebie konfitury, a w zamian dała ci 50$, które masz przekazać jej babuni. Dodatkowo musisz jej wcisnąć te pieniądze nawet, jeśli będzie się sprzeciwiać.
Keisuke - 2015-07-15, 21:24

Gdy ujrzałem małego bobasa od razu przypomniało mi się to, że Ayane jest w ciąży. Ciekawe czy moje dziecko też będzie równie uroczym brzdącem, czy może jako jedyny niemowlak na świecie nie zostanie uroczy i od razu wydorośleje, to mogłoby być ciekawe. Wracając do mojego zadania, teraz czekała mnie najprawdopodobniej najtrudniejsza misja, a mianowicie wciśnięcie babci 50$. No nie mogłem się nie zgodzić, gdyż w końcu to pieniądze wnuczki, a mnie goni i tak czas, eh te problemy.
Daisy7 - 2015-07-16, 11:09

Tak jak zapewniała cię młoda kobieta, jej babcia nie chciała słyszeć o żadnej zapłacie za konfitury. Potem powiedziałeś, żeby potraktowała to jako pieniądze od ciebie za darmowy Silph Scope. Z początku też wzbraniała się rękami i nogami, ale zrozumiawszy, że nie odejdziesz, dopóki nie spełnisz zadania, westchnęła i zabrała forsę, dodając, że zaraz zaniesie ją do biura rzeczy znalezionych. To na szczęście już nie twój problem. Wziąwszy urządzenie, wszedłeś razem z Hachim do wieży i założywszy je na głowę, ruszyłeś na pierwsze piętro. Tutaj jest jeszcze spokojnie. Sporo ludzi, którzy modlą się za swoje zmarłe Pokemony i żadnych widm. Niestety na drugim tuż przy końcu wyleciał na was jakiś upiór, który po szybkiej analizie noktowizorem okazał się być shiny Phantumpem.

Keisuke - 2015-07-16, 11:30

Całe szczęście, że Hachi też widzi normalne pokemony, bo w przeciwnym razie mógłby mocno się przerazić. Wracając do wieży, jest ona dosyć dziwna i co prawda już wcześniej domyśliłem się, iż jest to cmentarz pokemonów, aczkolwiek takie dziwne uczucie wędrować między grobami, a zwłaszcza takich uroczych stworków. Co do mojej wędrówki przez ten cmentarz, to zarówno mi, jak i Hachiemu na drodze stanął jakiś upiór, który po dogłębnej analizie okazał się być Shiny Phantumpem. Wydawał się być całkiem uroczym stworkiem.
-Witaj mały, nazywam się Keisuke i próbuje się dostać na górę tej wieży, masz zamiar mi przeszkodzić w tym?

Daisy7 - 2015-07-16, 11:41

Hachiko również przywitał się z napotkanym przez was Pokemonem. Szczeknął coś wesoło i zamerdał ogonkiem. Widocznie zrobiliście na duszku dobre wrażenie, ponieważ nie zaatakował was. Przez chwilę wyglądał na zdziwionego. Zapewne większość osób, które tu przychodzi, walczy z napotkanymi zjawami, aby móc je złapać. Po chwili zastanowienia Phantump pokiwał przecząco łebkiem na boki, dając ci tym samym znać, że nie zamierza przeszkodzić wam w podróży. Już miałeś coś odpowiedzieć, lecz malec zwiał pomiędzy nagrobki, a potem jakby rozpłynął się w powietrzu. No trudno.
Keisuke - 2015-07-16, 12:10

Szkoda, że mały stworek rozpłynął się w powietrzu, gdyż miałem ochotę go złapać, no cóż, mówi się trudno. Przynajmniej nie miałem żadnych problemów z przejściem na dalsze poziomy, aczkolwiek naprawdę chciałem złapać Phantumpa, lecz nie mogłem zmusić tego stworka do dołączenia się do mnie, eh mnie to jednak pech nachodzi. Zastanawiałem się w ogóle ile ta cała wieża ma poziomów, z zewnątrz wydawała się dosyć wysoka, więc obstawiam, że ma ze cztery, pięć pięter, a to sporo.
Daisy7 - 2015-07-16, 12:14

Znalazłszy się na piętrze trzecim, musiałeś nieźle się natrudzić z przejściem do kolejnych schodów, ponieważ tutejsze nagrobki były znaczni wyższe niż te wcześniejsze i zasłaniały ci widok. Można by rzec, że stworzyły coś na wzór labiryntu. Niezawodny okazał się węch Hachi'ego. Co ty byś bez niego zrobił. Kolejny "poziom" osnuty był mgłą, ale z tym nos wilczka także nie miał kłopotu. Najgorzej było, kiedy na moment przestałeś obserwować swojego towarzysz, a kiedy znów skierowałeś głowę ku niemu, zastałeś pustą przestrzeń. No tak, psiak zawędrował, a ty się zagapiłeś. I co teraz? Trzeba go jakoś odszukać, a mgła, o której już wspomniałam, wcale nie ułatwia tego zadania.
Keisuke - 2015-07-16, 12:18

Jednak dobrze, że miałem z sobą Hachiego, przecież jak już nie raz wspominałem jego nos był lepszy niż specjalnie wytrenowanych psów myśliwskich. Nawet mgła nie była dla niego problemem. Niestety jakimś cudem się zagapiłem i momentalnie psiak zniknął z moich oczu, co w tej zasłonie nie było wcale trudne. Musiałem zacząć się powoli ruszać do przodu próbując odnaleźć mojego przyjaciela. Oczywiście cały czas krzyczałem "Hachi, gdzie jesteś?" Być może wilczek przybędzie, gdy usłyszy moje wołania.
Daisy7 - 2015-07-16, 12:25

Na szczęście słuch twojego czworonożnego towarzysza jest równie dobry jak węch, dlatego maluch odnalazł cię zaskakująco szybko. Teraz nie spuszczałeś go z oczu ani na moment, dzięki czemu pokonaliście czwarte piętro. No i zostało piąte - ostatnie. Połączenie mgły z wysokimi nagrobkami. Nawet Poochyena miał czasem problemy ze zdecydowaniem, którędy należy iść. Widocznie mało kto się tu zapuszcza i zapachy stały się ledwie wyraźne. Jakże wielka była twa radość na widok schodów w górę, o tak! Niestety "oklapła", kiedy drogę zagrodził wam Marowak. W sumie to chyba duch Marowaka, bo normalnie powinieneś go widzieć bez noktowizora. W końcu nie jest typem duch. Kurczę... Stworek nie wygląda na przyjacielskiego jak niedawno napotkany Phantump.


Keisuke - 2015-07-16, 12:50

Jak to dobrze mieć ze sobą takiego towarzysza jak Hachi. Dalsza podróż nie należała wcale do najłatwiejszych, aczkolwiek ostatnie piętro było niezmiernie trudne do przejścia, a jego sam koniec...szkoda gadać. Zaatakował mnie bardzo NIEPRZYJAZNY duch Marowaka. Z nim chyba już nie będzie tak łatwo jak z Phantumpem, więc pozostaje walka, tylko...czy to typ duch, czy też ziemny...Mimo wszystko postanowiłem wystawić Blastoise, oczywiście z nadaniem formy Mega.
-Czas na trochę akcji. Rozpocznij od ataku Water Pulse, nie wiemy co spodziewać się po tym przeciwniku, zatem pamiętaj o unikach, po czym wystrzel w niego Ice Beam, a następnie zaatakuj od razu przy użyciu Aqua Jet. Na sam koniec odskocz i wystrzel w niego Water Gun.

Daisy7 - 2015-07-16, 13:26

Mega B: Mega Launcher - Zwiększa o połowę siłę ataków opartych na pulsie (Pulse).
M: Rock Head - Pokemon nie otrzymuje obrażeń przy atakach obosiecznych (typu Double-Edge).
--------------
Blastoise w mgnieniu oka od razu po pojawieniu się na arenie zaatakował przeciwnika Water Pulse. Po minie Marowaka można stwierdzić, że cios bardzo go zabolał. To chyba oznacza, że nawet jako zmarły Pokemon posiada typ ziemny a nie duch. W ramach zemsty wykonał Bonemerang, czyli swój popisowy ruch polegający na rzuceniu kością, która zadaje obrażenia najpierw lecąc, a potem wracając do właściciela niczym bumerang. Biedny żółw, może mieć guza po tym oberwaniu prosto w czoło. Ice Beam znów odebrało sporo HP oponentowi, który chyba już ledwie zipie, lecz starczyło mu siły na potężny Thrash, który po dwóch-trzech turach poskutkuje omdleniem Marowaka. A raczej poskutkowałby, gdyby twój podopieczny nie wykończył wroga przy pomocy Aqua Jet. Gratulacje, pokonałeś zjawę, a Blastoise zdobywa +1,5lvl! Czas ruszać dalej~

Keisuke - 2015-07-16, 13:31

Mój Blastoise po raz kolejny świetnie sobie poradził z walką. Miał chyba naprawdę dobry dzień, najpierw pokonał dwa pokemony Rocketów z pomocą Gengar, a teraz zdołał powalić ducha Marowaka. Miał naprawdę dobry dzień, może jeszcze uda mi się stoczyć jakąś walkę, bo w końcu grzechem byłoby nie skorzystać z takiej dobrej passy. Wracając jednak do wieży w Lavender. Po skończonej bitwie ze wściekłym duchem nadszedł czas, aby wejść jeszcze wyżej, na samą górę.
Daisy7 - 2015-07-16, 13:38

Bardzo się ucieszyłeś, kiedy po dotarciu na górę, nie ujrzałeś żadnej mgły ani nagrobków, a jedynie helikopter i barierki, żeby przypadkiem nie wypaść z wieży. Spojrzawszy w dół, ujrzałeś bardzo niewyraźne budynki i małe czarne kropki przemieszczające się alejkami. Hachiemu nie spodobała się taka rozrywka, bo zapiszczał od razu, a potem ani myślał zbliżyć się do barierek. Podszedłszy do dużej maszyny, spostrzegłeś, że w środku siedzi już jakiś mężczyzna. Facet na oko po pięćdziesiątce z słomianymi włosami przypruszonymi gdzieniegdzie siwizną. Ma też duże, krzaczaste brwi oraz mądre oczy usiane wokół starczymi zmarszczkami. Ogólnie wygląda na miłego gościa. Sądząc po białym fartuchu, jaki ma na sobie, może być tym całym profesorem Oakiem. W takim razie wypadałoby się przywitać.


Keisuke - 2015-07-16, 13:44

Biedny Hachi, już wcześniej zdążyłem stwierdzić iż cierpi na lęk wysokości, dlatego podróż helikopterem będzie dla niego istną katorgą. Wziąłem wilczka na ręce i zacząłem głaskać, byleby tylko mógł się uspokoić. W oddali ujrzałem już helikopter, a w środku znajdował się jakiś starszy mężczyzna, a po fartuchu wydawać by się mogło, iż jest to właśnie Profesor Oak. Zacząłem powoli podchodząc zachowując ostrożność.
-Emm, Profesor Oak jak mniemam. Nazywam się Keisuke i pochodzę z regionu Mitsugo, a ten maluch to Hachiko, przysłała nas Profesor Colgate.

Daisy7 - 2015-07-16, 13:50

Hachi wtulił się mocno, chowając pyszczek w twoją bluzkę, lecz kiedy go przedstawiłeś, na moment przeniósł łebek, by wzrokiem powitać mężczyznę, po czym wrócił do dawnej pozycji i podkulił ogonek.
- Dzień dobry, profesor Oak we własnej osobie. A więc to ty. Miło mi cię poznać. Profesor Colgate bardzo cię zachwalała. Mam nadzieję, że uprzedziła, iż nie będą to żadne wakacje z nocowaniem w pięciogwiazdkowych hotelach? Czasami warunki mogą być naprawdę trudne, ale myślę, że skoro ja w sile wieku dam radę, to taki młody i zdrowy chłopak jak ty tym bardziej. Bardzo uroczy Poochyena, ale chyba niezbyt lubi latać helikopterami, co? Poczekaj moment - powiedział, a następnie zaczął grzebać w kieszeni fartucha, z której wyjął okrągłe pudełeczko, a niego wysypał sobie na rękę jedną niewielką pastylkę, którą następnie podał tobie. - To na chorobę lotniczą. Sam się z nią zmagam, więc mogę zapewnić, że działa świetnie i to zarówno na ludzi jak i Pokemony. Spróbuj przekonać swojego towarzysza do jej połknięcia, a potem zapraszam do środka.

Keisuke - 2015-07-16, 14:11

Więc Profesor Oak okazał się być bardzo miłym człowiekiem. Zaśmiałem się, gdy powiedział, że ta wyprawa nie jest wakacjami i nocleg w pięciogwiazdkowych hotelach odpada. Gdyby staruszek wiedział co ja przeżyłem, to zdziwiłby się mocno. W każdym razie był na tyle miły, że dał Hachiemu środek na chorobę lokomocyjną, bardzo uprzejme z jego strony. Postanowiłem przystawić pastylkę do pyszczka mojego ukochanego psiaczka, w końcu jakoś musi je zjeść.
-No masz Hachi, no spróbuj. To Ci na pewno pomoże, nie stanie Ci się krzywda. Ten smakołyk jest bardzo dobry.

Daisy7 - 2015-07-16, 15:06

Hachi z początku wybrzydzał i wykrzywiał pyszczek, ale chyba na myśl o złym samopoczuciu w trakcie podróży zmienił zdanie. Wysunął powoli języczek, na który położyłeś pastylkę (nie ciastko ;-;), po czym wsunął ozorek z powrotem i przełknął tabletkę. Mogliście już wejść do środka helikoptera i ruszyć w podróż na wyspy. Z początku panowała cisza, ale nie trwała ona długo.
- Powinniśmy dotrzeć na miejsce w ciągu niecałych dwóch godzin. Może nawet w godzinkę? Wyspy Oranżowe czyli inaczej Pomarańczowe położone są niedaleko Kanto. Zgaduję, że ten uroczy wilczek to twój starter? - zapytał, spoglądając na moment w stronę Hachiko, który ułożył się w kłębku na twoich kolanach.

Keisuke - 2015-07-16, 16:48

napisałem pastylkę, nie wiem gdzie masz problem...

----------------------------------------

Więc Hachi w końcu zdołał się przekonać do tego, żeby zjeść PASTYLKĘ, pewnie z tego powodu, aby nie przysparzać mi problemu, kochany piesek. Gdy tylko ułożył się na moich kolanach w kłębku od razu zacząłem go głaskać po grzbiecie, aby mógł się jeszcze bardziej odprężyć, a może i nawet zasnąć. Spojrzałem na Profesora Oaka, który zasugerował stwierdzenie, mówiące że Hachi jest moim starterem, uśmiechnąłem się cicho.
-Akurat Hachiko to nie jest mój starter. Moim starterem jest moja Gastly, a właściwie Gengar, którą znam od czasów dzieciństwa. Co do tego uroczego wilczka to spotkałem go z moimi towarzyszami, gdy siedział blisko swojej umierającej matki, nie mogliśmy nic dla niej zrobić. Z początku chciałem zasugerować, aby dołączył do nas, lecz odmówił, aczkolwiek zaczął za nami chodzić. Zafundowałem mu nawet protezę, bo w jego nogę wdało się jakieś zakażenie, pewnie to zadecydowało o tym, że tak się do mnie przywiązał. Musiałem zabrać go w tę podróż, bo zwyczajnie w świecie umarłby z tęsknoty, raz nie widziałem go dwa dni przez co wpadł w depresję, zresztą...ten dzielny pokemon nie raz uratował mi życie, więc mogę zagwarantować że da sobie radę.

Daisy7 - 2015-07-16, 17:43

sama nie wiem...
-----------------
Kiedy wspominałeś o zmarłej matce Hachiego, ten zaskomlał cicho, ale nie otworzył oczu. Chyba rzeczywiście próbuje zasnąć.
- Biedaczysko. Tyle przeżyć jak na jednego szczeniaka to zdecydowanie za dużo. Ale jest bardzo silny, skoro to wszystko wytrzymał i do tego dalej tętni życiem. Cieszę się, że będzie z nami podróżował - skomentował Oak, po czym delikatnie pogłaskał łebek Poochyeny, na co wilczek odpowiedział przyjaznym mruknięciem. - W każdym razie musisz mi pokazać Gengar i resztę swoich podopiecznych. Oczywiście nie teraz - dodał mężczyzna.
Przez resztę drogi nie mówiliście już o żadnych poważnych sprawach. Słuchałeś za to niesamowicie barwnej i śmiesznej historii opowiadającej o zapoznaniu się Oak'a z Colgate. Okazuje się, że twoja "idolka" była kiedyś bardzo roztrzepaną i nieogarniętą młodą dziewczyną pełną ambicji. Heh, będziesz miał czym ją szantażować, gdyby nie chciała was kiedyś przenocować. Ale to raczej niemożliwe. Jest zbyt uprzejma i dobra.
- A może chcesz mnie o coś zapytać, co Keisuke? Nie chcę się przechwalać, ale o Pokemonach wiem naprawdę sporo. Zresztą może to potwierdzić pokedex. Wiedziałeś, że jestem jego twórcą? Chociaż trzeba dodać, że przy jego stworzeniu pomagali mi też inni ludzie.

Keisuke - 2015-07-16, 19:15

To pomówienia!

----------------------------------

Zgodnie z moimi wcześniejszymi przypuszczeniami, Profesor Oak był naprawdę miłym i sympatycznym człowiekiem. Opowiedział mi nawet przezabawną historię o tym jak się poznał z Profesor Colgate.
-Nie wiedziałem, że jest pan AŻ tak wielkim człowiekiem. W sumie to nie mam żadnych pytań o pokemony, gdyż wolę się dowiadywać tego wszystkiego z własnych doświadczeń, mimo wszystko praktyka jest chyba lepsza od teorii, przynajmniej moim zdaniem. Nie żebym nie miał pytań, ale chciałbym wiedzieć co jest pana główną specjalizacją jako profesora lub też chociażby co będziemy robić na Archipelagu Pomarańczowym.

Daisy7 - 2015-07-16, 22:38

to dowód
------------------
- Tak, według mnie również praktyka jest znacznie lepsza niż teoria, ale jednak najlepiej mieć dostęp do tego i tego. Moją główną specjalizacją jest badanie Pokemonów. Chcę je poznać jak najlepiej. Gatunek po gatunku. Dodatkowo odkrywam też czasem jakieś całkiem nowe, których wcześniej nie opisał nikt przede mną. Na wyspy płyniemy właśnie po to, bym bliżej przyjrzał się mieszkającym tam stworzeniom. Wiele z nich bardzo różni się od tych zwyczajnych, pospolitych odmian. Na przykład jedną z wysp zamieszkują Pokemony różowe. I nie chodzi mi o takie, które normalnie są różowe, tylko właśnie inne. Na przykład... różowy Rhyhorn albo Beedrill. Za to na innej zaobserwowano znacznie większe osobniki od tych nam znanych. Do tego są agresywniejsze, więc chciałbym zobaczyć, czy różnią się także pod względem zachowania. Nie sądzisz, że to fascynujące? - zapytał naprawdę podekscytowanym głosem.

Keisuke - 2015-07-16, 22:51

-Rozumiem, więc to na tym polega pańska praca. W sumie posiadam kilka dosyć ciekawych pokemonów i obstawiam, że co najmniej jednego z nich nie widział pan w życiu na oczy, ale co to stworek, hehe to moja tajemnica. A czy pan posiada jakieś pokemony? Na przykład Profesor Colgate ma Fufrou i Shedinja, poznał pan jej rodzeństwo też, oni byli pańskimi uczniami? Właściwie...to co ja mam robić tam z panem na wyspie? Bronić pana przed ewentualnymi zagrożeniami, a może nieść tylko sprzęt?
Daisy7 - 2015-07-16, 23:04

- No, muszę przyznać, że teraz to mnie zaciekawiłeś tym Pokemonem. Ostrzegam cię, że widziałem naprawdę duuuużo gatunków, więc okaże się, czy rzeczywiście złapałeś takiego rzadkiego stworka, jak uważasz. Oczywiście, iż posiadam własne Pokemony. I to dużo, ale większość siedzi w boxie. Przy sobie mam pięć takich, które mogą mi się przydać podczas naszej wyprawy. Niestety nie miałem okazji poznać rodzeństwa pani profesor Colgate, ale słyszałem o nich od niej sporo i czytałem kilka artykułów jej brata. Ten młody Elmex ma prawdziwy talent do pisania! Och, nie, nie tylko. Nie chcę, byś traktował tej podróży w taki sposób. Znaczy się... owszem, liczę na to, że pomożesz mi w razie kłopotów i z noszeniem sprzętu, kiedy będziemy go używać, ale przede wszystkim chciałbym, żebyś wyniósł z tej wyprawy dużo doświadczenia. Sam mówiłeś, że praktyka jest ważniejsza niż teoria. Może uda ci się również schwytać jakieś unikalne odmiany - wyjaśnił, po czym dodał, że zaraz będziecie na miejscu. W tym samym momencie poczułeś wibracje w pokedexie. Okazało się, że otrzymałeś nową wiadomość od Ayane o treści: "Hej! Jak tam? Pewnie jeszcze nie dolecieliście? Jak ten Oak? Spoko czy stary zrzęda? Kocham Cię i już tęsknię".
Keisuke - 2015-07-16, 23:14

Zatem jednak ta wyprawa ma mieć cel edukacyjny, aczkolwiek w pomocy profesorowi też chętnie pomogę, przecież nie jestem tutaj nadaremno. Akurat, gdy staruszek mówił że zaraz wylądujemy dostałem wiadomość od mej ukochanej, uśmiechnąłem się jak tylko ujrzałem tę wiadomość. Odpisałem na nią następująco:
"Wszystko dobrze. Profesor Oak jest bardzo miłym i ciekawym człowiekiem, wiesz że to on stworzył pokedex? Ja Ciebie też kocham i tęsknie, no oczywiście Hachi też Cię pozdrawia. A jak się czujesz, wszystko dobrze?".

Daisy7 - 2015-07-16, 23:28

Wiadomość zwrotna nadeszła prędko: "Że co?! On stworzył POKEDEX?! Ty! Weź mi załatw autograf :O Hachiego też pozdrów, a raczej pogłaszcz ode mnie. Czuję się bardzo dobrze. Właśnie sobie leżymy z młodą w salonie na kanapie i oglądamy taki śmieszny film animowany. Spodobałby ci się. A pani Colgate zaproponowała, że w weekend możemy wybrać się samochodem do Shutmori City do SPA <3 W końcu kobieta w moim stanie zasługuje na taki relaks i odprężenie, czyż nie? ^^ Miłego dnia! Odezwę się wieczorem albo jutro".
- No i proszę, lądujemy - powiedział Oak, a kiedy przeniosłeś wzrok z ekranu dexa na okno helikoptera, ujrzałeś wielkie miasto. W sumie nie tyle wielkie, co bardzo rozbudowane. Wszędzie nowoczesne bloki i ani kawałka zieleni. - Nie martw się, to jedyna taka cywilizowana wyspa. To znaczy są jeszcze ze dwie czy trzy takie z blokami, ale nie ma ich aż tak dużo jak tu. A reszta to w 99% dzicz zamieszkiwana przez wspaniałe Pokemony. Teraz znajdujemy się w północnej wyspie Mandarin, ale nie posiedzimy tutaj za długo, bo zaledwie do jutra rana. Po prostu tylko tu było lotnisko dla helikopterów. Mam nadzieję, że nie jesteś zniesmaczony?



Keisuke - 2015-07-16, 23:36

Zaśmiałem się, gdy Ayane powiedziała, że chce dostać autograf Profesora Oaka, było to bardzo zabawne. Całe szczęście, że moja ukochana dobrze się czuje, lecz część ze SPA mogła już sobie darować. Po skończeniu tej krótkiej rozmowy SMS'owej wylądowaliśmy na dosyć rozbudowanej wyspie. Od razu odłożyłem Hachiego na ziemię, aby ten mógł się zaznajomić z terenem.
-Nie przeszkadza mi zbytnio takie rozbudowane miasto. Przecież to zrozumiałe, że nie mogliśmy wylądować helikopterem w środku dziczy. W ogóle...Profesorze Oak, mam prośbę. Mógłby się pan dać autograf mojej dziewczynie?

Daisy7 - 2015-07-16, 23:42

Z początku Hachi był nieogarnięty, bo przecież dopiero co spał, a teraz tak nagle został odłożony w nieznanym miejscu pełnym nowych zapachów. Jednak w ciągu niespełna minuty ożywił się i zaczął węszyć wszystko dookoła, jakby trafił do muzeum perfum (o! zrobię takie i zarobię miliony!). Oczywiście pilnował się, by nie odejść za daleko. W końcu w takim rozbudowanym mieście prościej się zgubić niż w gęstym lesie.
- A... Autograf? - zapytał zaskoczony Oak. - No dobrze, nie ma problemu, ale chyba nigdy nikt nie chciał ode mnie autografu - zaśmiał się, a następnie wyjął z kieszeni kawałek kartki, na którym się podpisał i potem wręczył tobie. - Bardzo jesteście zmęczeni po podróży? Bo jeśli nie to moglibyśmy jeszcze przed obiadem skoczyć na posterunek Oficer Jenny. Wiem, że nie brzmi to zachęcająco, ale to moja dobra znajoma i chciałbym się z nią przywitać. Zgadzacie się?

Keisuke - 2015-07-16, 23:53

Więc wprawiłem Profesora Oaka w zakłopotanie moją prośbą, aczkolwiek bardzo miło z jego strony, że zgodził się napisać autograf dla Ayane. Hachi oczywiście musiał całkowicie obwąchać nowy teren, jak to wilczki w zwyczaju mają prawo mieć.
-Nie mam nic przeciwko, byśmy poszli do Oficer Jenny, prawda Hachi? Ja jakoś nie jestem zbytnio zmęczony, ale stawiam warunek. Mianowicie chciałbym obejrzeć pokemony jakie pan posiada z sobą, przecież pan i tak pozna moje, więc to będzie dobra okazja by się poznały.

Daisy7 - 2015-07-17, 11:09

Hachiko odpowiedział wesołym "hau", co zapewne oznacza "tak". Natomiast profesor zaśmiał się, po czym stwierdził, że nie ma nic przeciwko i wypuści je przed komisariatem, tak byś mógł im się dokładnie poznać, kiedy on będzie gawędził ze swoją starą znajomą. Na miejsce doszliście bardzo szybko. Tutejszy posterunek policji nie różni się niczym oprócz koloru mundurów i motocykli. Otóż są pomarańczowe. Najpierw Oak zapoznał cię z Oficer Jenny, która nie licząc tego wdzianka wyglądała dokładnie tak jak wszystkie inne Jenny, a potem wypuścił piątkę swoich podopiecznych, a nawet powiedział o każdym co nieco, wyjaśniając, czemu zabrał takie, a nie inne Poki.
Poliwrath, ponieważ zna Surf i Dive, więc można na nim pływać i nurkować.
Sandslash, ponieważ zna Strength, Rock Smash i Cut, więc może przesuwać kamienie, niszczyć je i rozwalać drzewka zagradzające przejście.
Pidgeot, ponieważ zna Fly, więc można na nim latać.
Dragonair, ponieważ zna Waterfall, więc można na nim pokonywać wodospady.
Jigglypuff, ponieważ zna Flash, więc może rozświetlać ciemne tunele, a dodatkowo Oak chce znaleźć dla niej Moon Stone, by ewoluowała.
Mega Gallade, ponieważ zna Teleport, więc można się dzięki niemu teleportować.

Keisuke - 2015-07-17, 11:49

Zatem Profesor Oak wybrał swoje pokemony z myślą bardziej o wędrówkach, aczkolwiek stworki jakie wybrał nie należały do najsłabszych. Oczywiście wcześniej zapoznał mnie z Oficer Jenny, mam wrażenie że ta podróż nazdobywa mi nowych towarzyszy. Mimo wszystko profesor wywiązał się ze swojej obietnicy, więc i ja musiałem wystawić swoje pokemony, czyli: Gengar, Thundurusa, Piekielnego Pegaza Rapidasha, Blastoise, Pengliff i Beezooka.
-Moi mili, to jest Profesor Oak i jego pokemony, przywitajcie się z nimi. Pewnie zastanawiacie się co tutaj robicie, otóż wraz z Hachim mamy pomagać mu w jego badaniach, a sami możemy wynieść z tej podróży wiele, zresztą...odpoczynek od walk w sali nie zaszkodzi nam chyba, czyż nie?

Daisy7 - 2015-07-17, 12:00

Twoi podopieczni wyglądają na zaciekawionych nową "misją". Chyba im również znudziło się ciągłe walczenie z Pokemonami liderów oraz ratowanie ciebie i twoich przyjaciół z tarapatów. Może chociaż ta szóstka potraktuje ową podróż jak wakacje. Bądź co bądź profesor Oak był pod wrażeniem na widok stworków. Na widok piekielnego pegaza, Beezoki oraz legendy oczy o mało nie wyszły mu z orbity. Kiedy wracaliście już ku hotelowi, w którym macie spędzić dzisiejszą noc, mężczyzna przyznał, że jest w szoku po tym, co mu pokazałeś. Zapytał również, od jak dawna jesteś trenerem i czy masz jakiś swój sekretny sposób na trening Poków.
Keisuke - 2015-07-17, 12:10

Doskonale wiedziałem, że moje pokemony bardzo zainteresują Profesora Oaka. Moi towarzysze też w sumie byli zainteresowani misją jaką ma dla nas owy człowiek. Wracając do hotelu, staruszek przyznał mi rację odnośnie zszokowania moimi pokemonami i zapytał od jak dawna jestem trenerem oraz jak trenuje swoje pokemony.
-W sumie, to dosyć ciekawe pytanie. Trenerem jestem właściwie odkąd pamiętam. Nie mam jakieś specjalnej metody treningu swoich podopiecznych. Po prostu rozmawiam ze swoimi pokemonami i jak mają jakieś problemy to próbujemy je razem rozwiązać. Aż mi się przypomniało, jak mój Rapidash ugryzł mnie w dłoń, eh te początki kariery.

Daisy7 - 2015-07-17, 12:16

- Hmmm... Ciekawe. Coraz rzadziej spotyka się takich trenerów. Nie wiem, czy wiesz, ale większość młodych, którzy teraz wyruszają w podróż, korzysta z tak zwanych "elektronicznych trenerów". Są to zwykłe płyty z różnymi poleceniami dla Pokemonów, na przykład "wszyscy robią 10 podskoków, teraz bieg w miejscu przez 10 minut" albo specjalne skierowane pod wybrany typ. Chodzi o to, że taki trener wsadza płytę do odtwarza, podłącza głośniki, wypuszcza swoje Pokemony i robią one to, co mówi sztuczny głos z płyty, a trener ma wtedy trochę czasu dla siebie. Totalny idiotyzm. Wybacz za wyrażenie, ale nie rozumiem, jak można złapać więź między swoim Pokiem, kiedy nawet się z nie trenuje. Ciekawe czy wkrótce polecenia do walk też będzie można sobie kupić, a potem puścić w trakcie pojedynku z liderem - westchnął z widocznym zniesmaczeniem.
Keisuke - 2015-07-17, 12:20

-To rzeczywiście smutne. Niestety, tam gdzie rodzi się rozwój człowieka, powstaje też rozwój technologii. Ktoś prędzej czy później stworzyłby taki "genialny" wynalazek, który ma pomóc młodym trenerom w ich podróży, lecz nikt nie pomyślał, że w ten sposób zanika więź między nimi. Co z tego, jeśli nie nawiąże się między nimi żadna relacja. No cóż, mogę się jedynie cieszyć że w Mitsugo jeszcze tego nie spotkałem i mogę mieć nadzieję, iż ta technologia gdzieś po drodze umrze.
Daisy7 - 2015-07-17, 12:49

- Ostatnio myśleliśmy z kilkoma innymi profesorami, w tym naszą wspólną znajomą panią Colgate, nad pewnego rodzaju wspieraniem tradycyjnych trenerów, którzy nie korzystają i nie zamierzają korzystać z tych wynalazków. Myślę, że akcja odniesie niezły rozgłos, bo sporo ludzi myśli tak jak my. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, powiadomię cię o niej i też będziesz mógł się włączyć do udziału - poinformował cię Oak.
Akurat dotarliście na miejsce. Niewielki hotel w domowych klimatach. Nie masz co liczyć na jakieś specjalne luksusy i jacuzzi, ale przecież widziałeś, na co się piszesz. Miła właścicielka przydzieliła tobie i Hachiemu pokój jednoosobowy na pierwszym piętrze, natomiast profesor dostał taki sam, lecz na parterze.
- Pójdę się teraz zająć mailami. Pewnie mam ich sporo od wczorajszego wieczora, a trzeba odpisać na wszystkie. Obiad i kolację mamy tu wykupione, więc jak będziesz głodny, to śmiało idź na stołówkę. Zajmiesz się sobą? Możesz pozwiedzać albo odpocząć. Bo chyba już się dzisiaj nie spotkamy. Zbiórkę proponuję jutro o dziewiątej przed hotelem? Pasuję?

Keisuke - 2015-07-17, 12:59

Więc Profesor Oak już zdołał przedsięwziąć jakieś działania wraz z innymi Profesorami co do tych całych elektronicznych wspomagaczy trenerów. Pewnie Ayane i Seiko też włączą się w tę akcje, zresztą Charlie zapewne też. Wracając jednak do hotelu, to rzeczywiście nie był jakimś pięciogwiazdkowym hotelem, aczkolwiek był przytulny...chwileczkę, Profesor Oak wynajął dwa pokoje w dodatku z obiadem i kolacją?! Profesorowie muszą nieźle zarabiać, zresztą, o czym ja myślę. Podziękowałem za wszystko, po czym wraz z Hachim skierowałem się do pokoju.
Daisy7 - 2015-07-17, 13:06

Pokój jest niewielki, ale wystarczający. Podłogę zakrywa żółta, chociaż trochę już brudnożółta wykładzina w czerwone i pomarańczowe wzroki. Ściany natomiast pomalowano na jeden kolor - coś pomiędzy fioletem, a niebieskim. Jeśli chodzi o wyposażenie sypialni to macie do dyspozycji jednoosobowe łóżko przykryte pasiastą kołdrą, dużą poduchę, którą Hachi może wykorzystać jako posłanie, stolik nocny, lustro, a także miniszafę ozdobioną mnóstwem naklejek, które zapewne nakleiło tu jakieś małe dziecko. Okno wychodzi na dosyć ruchliwą ulicę, co może okazać się niezbyt fajne w nocy, gdy będziesz próbował zasnąć, ale chyba jedną noc wytrzymasz.
- Hau! - dał o sobie znać twój czworonożny towarzysz, który chyba nie chce przesiedzieć w czterech ścianach reszty dni.

Keisuke - 2015-07-17, 13:15

-No dobrze Hachi, zaraz wyjdziemy, ale daj mi chociaż odłożyć mój bagaż.
Zaśmiałem się cicho, po czym pogłaskałem wilczka po grzbiecie, a gdy już odłożyłem swoje rzeczy uśmiechnąłem się w stronę mojego towarzysza, a następnie kazałem wyjść z pokoju, gdyż musiałem go zamknąć, aby nikt nie wszedł. Teraz nadszedł czas, bym wraz z moim psiakiem rozejrzał się po wyspie. Oczywiście nie mogłem zbytnio się oddalać, w końcu kompletnie nie znałem tego miejsca, no a ostatnią rzeczą jaką chcę zrobić to przysporzyć problemów Profesorowi Oakowi.

Daisy7 - 2015-07-17, 13:30

Hachi trzymał się bardzo blisko ciebie, by przypadkiem się nie zgubić wśród tłumu, którego zresztą nie lubi tak samo jak ty. Postaraliście się jak najszybciej wyjść z głównej ulicy i wyjść na plażę. Niestety została ona całkowicie przekształcona w nowoczesny port, gdzie turystów jest od groma. Postanowiliście więc udać się do jakiegoś parku. Chyba mają chociaż kawałek zieleni między blokowiskiem, prawda? Na szczęście miałeś rację i znaleźliście całkiem spory prostokątny obszar ogrodzony wysokimi prętami. Na bramie, którą weszliście do środka, widniał napis "Central Park". Do wyboru macie udać się nad jeziorko znajdujące się w samym centrum parku, zwiedzić tutejsze muzeum Pokemonów, wstąpić do kawiarenki na ciacho i herbatę lub rozłożyć się gdzieś z boku w cieniu drzew.
Keisuke - 2015-07-17, 14:17

Szkoda, że taka wyspa została zamieniona w ośrodek turystyczny. Mimo wszystko pozostaje liczyć, że ludzie nie będą szli w taki rozwój technologiczny, a skupią się na przyrodzie. Dobrze, że ostał się jakiś park w którym zostało trochę zieleni, no ale niestety tylko trochę. Wraz z Hachim mieliśmy spory wybór co do miejsca w które się udamy, aczkolwiek najpierw chciałem, by mój kochany psiak wybiegał się trochę na podwórku, a następnie mogliśmy udać się do Muzeum Pokemon.
Daisy7 - 2015-07-17, 14:25

Wybraliście najbardziej odludne miejsce, jakie tylko się dało, jednak i tak niedaleko was znajduje się kilka piknikowiczów. Wygląda na to, że mieszkańcy tego nowoczesnego miasteczka też marzą, by raz na jakiś czas odpocząć na łonie natury, a ten park jest jedynym miejscem na wyspie, które można nazwać czymś takim. Hachiko biegał wesoło wokół ciebie, potem rzuciłeś mu kilka patyków, by mógł aportować. Po jakimś czasie zorientowałeś się, że psiaka nie ma od kilku minut, a normalnie wracał z kijkiem w kilkanaście sekund. Zaniepokojony wstałeś spod drzewa i przeszedłeś kawałek. Na szczęście odnalazłeś swojego przyjaciela całego i zdrowego. Co więc spowodowało, że nie wrócił? Ano po drodze natknął się na bardzo uroczą i skorą do zabawy Fennekin w niebieskiej chustce na szyi. Wygląda na to, że świetnie się dogadują, ponieważ Hachi zajęty ganianiem się z nowo poznaną lisiczką, nawet nie zauważył twojej obecności.

Keisuke - 2015-07-17, 14:59

Zatem w parku nie byłem tylko ja, lecz także kilku innych miłośników przyrody. W każdym razie bawiłem się z Hachim poprzez proste rzucanie patyka, lecz gdy maluch nie przybiegał z patykiem do mnie przez kilka minut zacząłem się martwić. Rozpocząłem poszukiwania, na szczęście mój towarzysz nie był daleko i nie miał kłopotów, po prostu spotkał nową KOLEŻANKĘ. Uśmiechnąłem się że mój przyjaciel znalazł nową koleżankę. Nie podchodziłem zbyt blisko, tylko obserwowałem bawiącą się dwójkę. Nie chciałem im przeszkadzać.
Daisy7 - 2015-07-17, 15:23

Czworołapy bawiły się w najlepsze, nie zwracając na nic uwagi. To urocze. Hachi chyba całkiem stracił poczucie czasu i wszystkiego innego, bo nadal się nie zorientował, że tu stoisz od ponad dwudziestu minut! Nie masz jednak serca przerywać mu wspaniałej atrakcji. W końcu też na coś zasługuje od życia, nieprawdaż? Usiadłeś sobie pod drzewem kawałek od bawiącej się parki tak by z jednej strony mieć ich na oku, ale z drugiej dać im trochę swobody.
- Hej. To twój wilczek? - usłyszałeś niespodziewanie kobiecy głos obok siebie i gdy obróciłeś głowę na lewo, ujrzałeś młodą dziewczynę (ok. 14 lat) o krótkich różowawych włosach, która przykucnęła obok ciebie. - Nazywam się Maki Nishikino, a to moja bezimienna Fennekin. Chyba polubiła Poochyenę.



Keisuke - 2015-07-17, 15:54

To naprawdę urocze, że Hachi znalazł towarzyszkę zabaw, lecz zrobiłem się troszeczkę zazdrosny, ale nie no, jego szczęście jest najważniejsze. W każdym razie po dosyć niedługim czasie poznałem właścicielkę Fennekin z którą bawił się mój podopieczny.
-Emm, cześć. Nazywam się Keisuke. Formalnie ten wilczek jest pod moją opieką, ale nigdy go nie złapałem, zwyczajnie chcę mu dać trochę nacieszyć się wolnością, w ogóle to on nazywa się Hachiko, w skrócie Hachi. Przylecieliśmy tutaj z odległego regionu wraz z Profesorem Oakiem, pomagamy mu, lecz teraz mamy trochę relaksu.

Daisy7 - 2015-07-17, 16:04

- Łał, chcesz powiedzieć, że właśnie poznałam jakiegoś celebrytę? - wyszczerzyła się. - Znam Profesora Oaka. To znaczy nie osobiście. Ale z telewizji i radia. W sumie to nic dziwnego, skoro rozdaje startery w Kanto. Na Wyspy Pomarańczowe też często wysyła Bulbasaura, Squirtle'a i Charmandera dla młodych trenerów, ale ja dostałam Fennekina. A wiesz czemu? Bo moi rodzice mieszkają w Kalos i zdobyli tamtejszego ognistego startera, a potem przesłali mi tutaj na trzynaste urodziny. Minie już prawie rok od tego dnia, a nadal nie złapałam żadnego innego Pokemona. Coraz poważniej myślę o wyruszeniu w podróż taką ze zdobywaniem odznak i tak dalej. Mógłbyś mi pokazać, jak się łapie dzikie stworki?
Oho, wpadłeś na prawdziwą i bepośrednią gadułę. Ale ma miły i przyjemny dla ucha głos, więc słuchanie jej nie jest męczące.

Keisuke - 2015-07-17, 16:27

Zatem trafiła mi się całkiem niezła gaduła, aczkolwiek była całkiem miła, a to właściwie było najważniejsze. Dobrze, że wykazywała inicjatywę odnośnie łapania nowych pokemonów, aż przypomniało mi się, jak Seikosia złapała swojego pierwszego pokemona lub gdy pomagałem początkującym trenerom.
-Nie jestem jakimś celebrytą, po prostu akurat moja znajoma poprosiła mnie o pomoc dla niego, więc tak się złożyło, że mu pomagam. Co do pomocy w łapaniu oczywiście, że pokaże Ci jak się łapie pokemony, lecz chyba najpierw musimy zabrać swoich podopiecznych, nie sądzisz?

Daisy7 - 2015-07-17, 16:32

- Szkoda, tak ładnie się bawią. Ale przecież mogą iść obok nas, więc okej. Fennekin! - zawołała.
Lisiczka natychmiast zatrzymała się i uniosła głowę do góry z nastroszonymi uszami. Po chwili obróciła ją w waszym kierunku, a na jej pyszczku pojawił się uśmiech. W mgnieniu oka zjawiła się pod drzewem, które obrałeś sobie jako chwilowe siedzisko. Tuż za nią zjawił się Hachi, który wygląda na nieco zdezorientowanego twoją obecnością. Niespodziewanie skulił uszy i ogon, po czym usiadł w z pochylonym łbem obok ciebie, skomląc żałośnie. Wygląda na to, że mu przykro, iż o tobie zapomniał i zajął się zabawą z napotkaną samiczką, zamiast wpierw pokazać ci, że nic mu nie jest.

Keisuke - 2015-07-17, 16:47

To było naprawdę urocze, gdy Hachi przybiegł do mnie, jak tylko mnie ujrzał i zaczął wykazywać skruchę. Zacząłem go głaskać po grzbiecie, a także pod brodę i za uszkami lekko się podśmiechując.
-No już, jużżż, nie musisz przepraszać mnie mały. Wiem lepiej niż ktokolwiek, że kobiety mogą łatwo napsuć w głowie mężczyzny. Co ty na to, byśmy pomogli trenerce Twojej uroczej Fennekin złapać jakiegoś pokemona? Będziesz mógł trochę dłużej pobyć ze swoją nową koleżanką, to chyba dobrze.

Daisy7 - 2015-07-17, 16:54

Dałbyś głowę sobie odciąć, że gdyby Hachi nie miał sierści na łebku, to właśnie teraz jego poliki stałyby się mocno czerwone z zawstydzenia. W każdym razie oblizał cię dokładnie po rękach, a jego ogonek zaczął na powrót merdać radośnie na boki. Tak wygląda znacznie lepiej, nieprawdaż? Wilczkowi i i lisiczce bardzo spodobała się propozycja spędzenia jeszcze odrobiny czasu wspólnie, dlatego nie przedłużając, ruszyliście ku prawdziwemu gąszczowi, o którym chyba zapomnieli ogrodnicy.
- Nie liczyłabym na spotkanie tutaj żadnego ciekawego Pokemona - mruknęła cicho Maki. - Hmmm... O, tam jest jakiś stworek - dodała po chwili, wskazując palcem na Hoppipa przyglądającego się wam z zaciekawieniem.


Keisuke - 2015-07-17, 17:31

Zatem Hachi po mojej przemowie bardzo szybko zyskał z powrotem swój humor i zgodził się pomóc trenerce Fennekin z którą jeszcze nie tak dawno się bawił, ach ta miłość. Wracając jednak do poszukiwań jakiegoś pokemona, z początku nic nie mogliśmy wypatrzeć, aczkolwiek po chwili dziewczyna dostrzegła jakiegoś pokemona, a był nim Hoppip.
-O, powiem Ci, że masz nawet szczęście. Ten stworek ma bardzo łagodne usposobienie, w dodatku nawet łatwo się go trenuje. Los się chyba do Ciebie uśmiechnął, zatem...jakbyś chciała go złapać?

Daisy7 - 2015-07-17, 18:42

- Z tego co wiem to trzeba walczyć z Pokemonem i go osłabić, ale nie całkiem pokonać. Wtedy rzuca się ballem i w zależności od tego, ile ma siły, złapiemy go lub nie. Dodatkowo wszelkie zmiany statusu taki jak uśpienie czy zamrożenie zwiększają szansę na pochwycenie stworka, prawda? No i można też próbować go do siebie przekonać, a potem tak "po dobroci" zaproponować, by dołączył, ale mało Pokemonów idzie na coś takiego. Chyba, że trafi się na łasuch i przekupi się go karmą - odpowiedziała. - I jest jeszcze taki kłopot... Nie mam pustych kulek - dodała.
Keisuke - 2015-07-17, 18:51

-Wszystko bardzo dobrze powiedziałaś, normalnie jakbyś wyuczyła się tej formułki na pamięć. W każdym razie jeśli nie masz kulki to mogę Ci pożyczyć, najpierw radziłbym żebyś porozmawiała z Hoppip, jeśli będzie łagodny możesz negocjować z nim. Miejmy nadzieję, że ten stworek właśnie taki jest.
Po tych słowach dałem Masterballa dziewczynce(tak bardzo nie posiada pokeballi ;-; ), a następnie odsunąłem się trochę, lecz cały czas obserwowałem poczynania młodej trenerki, przecież nie chciałbym żeby coś się jej stało.

Daisy7 - 2015-07-17, 19:02

- No dobra, zrobię jak każesz, panie sen-sei - zaśmiała się, biorąc od ciebie kulkę. - Hm? A cóż to za ball? Nigdy takiego nie widziałam w markecie. Mam nadzieję, że nie żaden superowy i mega drogi? Bo jak tak to nie będzie mnie stać, żeby ci go odkupić. Sam tego chciałeś. Chodź Fennekin, wspólnie pogadamy z tym uroczym malcem - dodała, po czym ruszyła powoli ku Hoppipowi razem z lisiczką.
"Spotkanie" nie trwało długo. Zanim Maki zdążyła się przedstawić, trawiasty "aniołek" zamienił się w prawdziwą bestię, która skierowała na nastolatkę i jej starterkę Fairy Wind. Obydwie rzuciły się do ucieczki i zatrzymały dopiero obok ciebie. Co ciekawsze dziki stworek nie zwiał, lecz dalej obserwuje was z daleka. Chyba się nie przestraszył.
- Co mówiłeś, panie SEN-SEI?! Że ten stworek ma bardzo łagodne usposobienie? - wypomniała ci, rozczesując sobie potargane włosy. - Obawiam się, że tutaj można zdziałać coś tylko i wyłącznie walką. Ale moja Fenn potrafi jedynie typowy Scratch, bezużyteczny Leer no i taki sobie Ember.

Keisuke - 2015-07-17, 19:09

Odmachałem ręką, gdy czternastolatka stwierdziła, iż odkupi mi tego balla, gdybym chciał żeby mi odkupywała go, to bym nawet jej nie dawał. Zdziwiłem się mocno, gdy Hoppip okazał się być nieprzyjaznym stworkiem i bardzo niemiłym, lecz gdy usłyszałem Moveset Fennekin lekko się uśmiechnąłem.
-No cóż, to dosyć rzadkie spotkać takiego agresora, aczkolwiek Twój przeciwnik jest typu trawiasto-wróżkowego. Te dwa typy robią bardzo mało ognistej Fennekin, a w dodatku Ember zadziała Superefektywnie przez trawiasty typ Hoppipa.

Daisy7 - 2015-07-17, 19:19

- To że Hoppip mało zrobi Fennekin to rzeczywiście dobrze, ale nie wiem, czy powinniśmy się tak cieszyć z tego superefektywnego Embera. Ogniste ciosy zadają Hoppipowi podwójne obrażenia prawda? W takim razie czy jeśli Fenn nie zaatakuje go żarem, to on nie zemdleje? Nie wiemy, jak jest silny, ale wątpię by mógł mieć o wiele większy poziom od mojej małej. Tutaj wszystkie dzikie Pokemony są raczej słabe, bo nie mają z kim walczyć. To nie to samo co las, gdzie trzeba walczyć o jedzenie i wyrywać je z pysków przeciwników. W parku stworki dostają mnóstwo resztek od piknikowiczów. Więc czy nie lepiej dwa razy uderzyć Tacklem zamiast raz Emberem? - zapytała.
Keisuke - 2015-07-17, 19:46

-No w sumie możesz mieć rację. Ember być może jest zbyt silny dla takiego małego Hoppipa. Jak chcesz możesz zastosować dwa Tackle, lecz pamiętaj o tym, żeby uważać, gdyż Twoja Fennekin to nie jest jakiś super niszczyciel. Mimo wszystko powinnaś sobie poradzić z osłabieniem tego stworka. Mam nadzieję, że sobie dasz radę. Ja z Hachim z pewnością będziemy trzymali za Ciebie kciuki, więc niewiele mówiąc...zaczynaj moja droga. Pokaż jak sobie radzisz w walce, powodzenia.
Daisy7 - 2015-07-17, 22:11

Dziewczyna kiwnęła jeszcze głową, po czym ruszyła pewnym siebie krokiem w stronę zaciekawionego Hoppipa.
- No dobra mały. Nie chcesz po dobroci, więc poznasz siłę mojej przyjaciółki. Fennekin, do dzieła! Użyj Tackle, a następnie skocz za niego. W razie gdyby chciał zaatakować cię Fairy Wind, czmychaj za krzaki! - krzyknęła Maki.
Lisiczka okazała się być bardzo szybka i zwinna, jednak nie zdążyła wykonać uniku, ponieważ przeciwnik zaskoczył zarówno ją jak i jej opiekunkę wykonując Tackle zamiast wietrznego ciosu. Na szczęście samiczka ostała się na łapkach, dzięki czemu w swojej drugiej kolejce ponownie uderzyła oponenta z główki. Chwilę później Nishikino rzuciła ku dzikiemu potworkowi masterball. Oczywiście ty widziałeś, że super kulka schwyta malca, lecz młoda trenerka nie miała o tym pojęcia, dlatego była bardzo podekscytowana, gdy ball przestał się "wiercić". Zabrawszy go z ziemi, wzięła zmęczoną towarzyszkę na ręce i podbiegła z nią do ciebie.
- Widziałeś to?! Udało nam się! Ale czadowo! - zapiszczała, przytulając zipiącą Fennekin. - Wielkie dzięki, sen-seiu, hehe. A masz jeszcze trochę wolnego czasu? Bo muszę znaleźć centrum, żeby wyleczyć małą, a we dwójkę pójdzie szybciej.
Zanim zdążyłeś odpowiedzieć, Hachiko zaszczekał radośnie i pokiwał łebkiem. Oj chyba nasz casanova zdecydował za ciebie. Biedaczysko, wpadł po uszy w czar ślicznej lisiczki.

Keisuke - 2015-07-17, 22:26

Dobrze, że czternastolatka była szczęśliwa z powodu złapania jej pierwszego pokemona, aczkolwiek wiedziałem iż Masterball ma 100% celność, lecz nie musiałem jej tego mówić, niech się cieszy dziewczyna. Po skończonej walce, Maki zaproponowała byśmy poszli do Centrum Pokemon, nawet nie mogłem zaprotestować, gdyż Hachi na myśl o dodatkowych chwilach spędzonych z Fennekin od razu zaszczekał, ach ta miłość. Mimo wszystko nie miałem nic przeciwko, byśmy razem tam poszli.
Daisy7 - 2015-07-17, 22:31

W trakcie drogi Maki gadała jak najęta. Głównie były to różne pierdoły, ale w sumie opowiadała o nich ciekawie. W końcu nie każdy potrafiłby zafascynować swojego słuchacza historyjką o przypalonym makaronie mamy. Z tym ważniejszych rzeczy dowiedziałeś się, że czternastolatka jest tzw. eurosierotą. Chodzi o to, że jej rodzice mieszkają i pracują daleko stąd, bo aż w Kalos i spotyka się z nimi tylko na święta Bożego Narodzenia. Nastolatka już od ośmiu lat żyje tu sobie z babcią, którą bardzo kocha, aczkolwiek coraz częściej marzy, by wyfrunąć z gniazda i zacząć Poke-przygodę. Tego pragnie również jej Fennekin.
- A ty co zrobiłbyś na moim miejscu, Keisuke-san? - zapytała cię pod koniec opowieści.

Keisuke - 2015-07-17, 22:41

-Cóż, Twojej babci z pewnością byłoby smutno gdybyś ją opuściła, aczkolwiek nie wolno dusić w sobie pragnienia podróży Pokemon, bez względu na to jaką masz sytuację. Pamiętaj, żeby zawsze robić takie rzeczy z których potem będziesz dumna, rozumiesz? A ty co sądzisz Hachi o tym, aby Maki wyruszyła w swoją podróż Pokemon? Kto wie, może wyrośnie z niej znakomita trenerka. W ogóle jakbyś już podróżowała po świecie to na czym byś się skupiła, zdobywaniu odznak, wstążek, a może zwykłej podróży jako hodowca?
Daisy7 - 2015-07-17, 22:59

- Hau hau! - odpowiedział Hachiko, a sądząc po jego optymistycznie brzmiącym szczekaniu, oznacza to mniej więcej tyle co "niech wyruszy w podróż".
- Chyba twój przyjaciel myśli podobnie - Maki uśmiechnęła się do wilczka, który pokiwał łebkiem. - Tak chyba też zrobię. Moja babcia powinna to zrozumieć. Już kilka razy mówiłam jej o tym. Zawsze każe mi robić to, co uważam za słuszne, ale ciągle też przypomina, że będę brała odpowiedzialność za swoje czyny. Nie to żeby była jakaś surowa. Myślę, że chce mnie po prostu przygotować na dorosłe życie i takie tam. Fennekin, jak myślisz, jesteśmy gotowe, by ruszyć w podróż? - tym razem słowa skierowała do lisiczki, która w odpowiedzi polizała jej dłoń. - Wybacz, wiem, że nie masz siły na więcej. Już dochodzimy do centrum i zaraz Siostra Joy sprawi, że odzyskasz siły.
Nastolatka wcale się nie myliła. Tuż przed wami znajdowała się nowoczesna lecznica. W środku unosi się zapach sterylnych środków do czyszczenia, ale lepsze to niż odór przepoconego tłumu. Różowowłosa pielęgniarka szybko zajęła się zarówno Fennekin jak i Hoppipem. Po wszystkim oddała kulki z obydwoma potworkami twojej nowej znajomej. Wyszliście na zewnątrz.
- Wielkie dzięki za to wszystko, co dzisiaj dla mnie zrobiłeś - zaczęła mówić Nishikino, kiedy Hachiko i Fennekin ganiały się wesoło między waszymi nogami. - Nie wiem, czy mi wypada pytać o to, ale jak tego nie zrobię, to będę potem żałowała. No bo ty podróżujesz teraz z profesorem Oakiem, nie? Przy nim na bank można się wiele nauczyć. A mi jakoś nie uśmiecha się wędrowanie w samotności. Przynajmniej dopóki nie wzmocnię swojej drużyny. Przechodząc do sedna, myślisz, że ten twój profesor pozwoliłby mi z wami trochę połazić? Jestem naprawdę wytrzymała i nie przeszkadzają mi spartańskie warunki. Potrafię o siebie zadbać.

Keisuke - 2015-07-17, 23:07

Więc Maki zdecydowała, że wyruszy w podróż pokemon wraz z Fennekin i Hoppip. Gdy zadała mi pytanie czy będzie mogła podróżować ze mną i Profesorem Oakiem lekko się zdziwiłem. To znaczy, Hachi zapewne skakałby z radości na myśl o podróżowaniu z nowo poznaną lisiczką, aczkolwiek nie mogłem decydować za niego, zwłaszcza że to on jest przywódcą tej ekipy.
-Wiesz co Maki, on ma pokój na parterze w takim dosyć przytulnym moteliku. Co ty na to, byśmy tam poszli teraz i zapytali się czy zgodzi się byś z nami wędrowała?

Daisy7 - 2015-07-19, 18:45

"To znaczy, Hachi zapewne skakałby z radości na myśl o podróżowaniu z nowo poznaną lisiczką, aczkolwiek nie mogłem decydować za niego, zwłaszcza że to on jest przywódcą tej ekipy" zabrzmiało jakby Hachi był przywódcą ekipy, a nie Oak ;-;
----------------------
- Och, a więc nie jesteś stanowczo na nie? Już się bałam, że sobie pomyślisz, że jestem nienormalna pytając o coś takiego. Oby tylko pan Oak był równie przyjacielski co ty. Chodźmy! - odpowiedziała radosnym głosem.
Dotarłszy do hotelu, przeszliście przez recepcję i trafiliście pod drzwi pokoju, który otrzymał na noc twój nowy nauczyciel. Zapukawszy, weszliście do środka, gdzie zastaliście profesora przy stoliku, na którym rozłożony jest mikroskop, a wokół sporo szkiełek laboratoryjnych oraz notatek. Maki od razu przystąpiła do przedstawienie siebie oraz Fennekin, po czym opowiedziała swoją historię. Na koniec zapytała, czy nie mogłaby wyruszyć z wami w wędrówkę po wyspach. Ku jej wielkiemu zaskoczeniu staruszek zgodził się prawie natychmiast. W sumie mogłeś to przewidzieć, skoro chce pomagać młodym trenerom nieprzesiąkniętymi technologią. Ostrzegł ją tylko, że nie zawsze może być łatwo, przyjemnie, a nawet bezpiecznie. Czternastolatka obiecała, iż nie będzie jęczeć ani sprawiać żadnych problemów. Zamiast tego skupi się na naukach praktycznych, by potem móc wędrować samej. Opuściwszy pokój Oaka, Nishikino poprosiła, byś udał się teraz z nią do domu jej babci i pomógł się spakować, jeśli nie masz niczego innego do roboty. Oczywiście do akcji szybko wkroczył wilczek, który zaczął łasić ci się do nóg.

Keisuke - 2015-07-25, 21:27

A Hachi nie jest przywódcą?*^*

---------------------------------

Cóż z Profesora Oaka za dobry człowiek, chodzące dobro. Ja ze swojej strony obiecałem, że będę dbał o naszą nową towarzyszkę. Jak już wszystko zostało ustalone z naszym opiekunem, Maki poprosiła mnie o to, bym poszedł wraz z nią do jej babci pomóc się spakować. Nie miałem w sumie nic do gadania, ponieważ Hachi zadecydował za mnie odnośnie pomocy naszej nowej koleżance, w końcu chciał się przypodobać jej starterce. Zaśmiałem się pod nosem, po czym zgodziłem się jej pomóc. W sumie, to nawet bez łaszenia się Hachiego bym to zrobił.

Daisy7 - 2015-07-25, 23:56

no teraz akurat nie ;p
-------------------------
Okazało się, że Maki mieszka razem z babcią w jednym z wieżowców w wynajmowanym przez nie małym mieszkanku. Jeden pokój, salonik połączony z korytarzem, niewielka łazienka oraz kuchnia. Nic szczególnego, ale w sumie na dwie nie potrzeba im więcej przestrzeni. Staruszki nie było w domu, gdyż wybrała się na zakupy, dzięki czemu mogliście w spokoju popakować wszystko do torby nastolatki. Potem dziewczyna poczęstowała cię lodami w pucharku, a Hachi'ego oraz Fennekin wodą do picia. Musieliście zaczekać na powrót babuni. W końcu głupio byłoby zostawić tylko kartkę z informacją "wyruszyłam w podróż Pokemon, wrócę za kilka tygodni albo miesięcy, a może lat". Kiedy siwowłosa kobieta wróciła, wnuczka wytłumaczyła jej wszystko. Na szczęście nie miała nic przeciwko. Bądź co bądź zasiedzieliście się nieźle, ponieważ uprzejma pani poczęstowała cię różnymi ciastami, a głupio byłoby odmówić. W rezultacie dom Nishikino opuściłeś późnym wieczorem.
- Dzisiaj jeszcze będę spać tu. Punkt siódma stawię się przed waszym hotelem gotowa do podróży, zgoda? - powiedziała Maki, zanim zamknęła za tobą drzwi.

Keisuke - 2015-07-26, 00:06

Zatem babcia dziewczyny nie miała nic przeciwko temu, aby Maki wyruszyła w podróż ze mną, Hachim oraz Profesorem Oakiem. Po wyjściu z jej domu, a także dowiedzeniu się o której godzinie będzie pod blokiem spojrzałem na mojego dzielnego kasanowe i z uśmiechem na ustach wziąłem go na ręce, a następnie zacząłem głaskać.
-No co maluchu, zapewne cieszysz się z tego, że będziemy podróżować z Maki oraz jej Fennekin. Oczywiście nie musisz się kryć ze swoimi uczuciami, wiem że ona Ci się podoba, ale pamiętaj o tym, iż nie możesz zgłupieć z miłości i mieć zdrowy rozsądek, kapujesz?

Daisy7 - 2015-07-26, 17:26

Na pytanie, czy Hachi cieszy się z nowych towarzyszek podróży, wilczek odpowiedział radosnym szczeknięciem, jednak potem zaczął prychać niczym oburzony kot, gdy tylko zaczął mówiąc o uczuciach i miłości. Widocznie myśli, że wcale nie widać, jak głupieje w obecności Fennekin i nie wie, że ty wiesz, że byłby w stanie zrobić dla lisiczki wszystko. Nawet te dziwaczne czynności teoretycznie niemożliwe do spełnienia. Ale cóż, tak to już jest podczas zakochania. Świata nie widzi się poz drugą połówką, a twoim priorytetem życiowym staje się zapewnienie, by była szczęśliwa. Zresztą co ja ci będę tłumaczyć, skoro sam tego doświadczyłeś z Ayane.
Kiedy wróciliście do hotelu, udaliście się na kolację, gdzie zastaliście profesora Oaka. Trochę z nim pogadałeś, a potem razem z czworonogiem udaliście się na górę do swojej sypialni. Noc obyła się bez jakichkolwiek niespodzianek. Właśnie wstałeś zbudzony budzikiem nastawionym na 6:30. Pół godziny na ogarnięcie się i wszamanie śniadania. Gdybyś był dziewczyną, nie wyrobiłbyś się. Gwarantuję ci to!

Keisuke - 2015-07-26, 17:40

Ten głupi głosik w głowie po raz kolejny zbytnio się rozgadał, no ale cóż zrobić, zostałem pokarany nieszczęśliwie przez los na posiadanie takiej klątwy. W każdym razie, wieczór minął w dosyć przyjemnej atmosferze i po kolacji wraz z Hachim udałem się na spoczynek. Spało mi się tak dobrze, że obudziłem się o szóstej trzydzieści, czyli pół godziny przed siódmą, a wtedy była zbiórka. Musiałem szybko się ogarnąć, a także zbudzić Hachiego bym umył się i ubrał, może zdążę.
Daisy7 - 2015-07-26, 17:49

Zdążyłeś wyrobić się ze wszystkim w dwadzieścia minut, więc wolne dziesięć poświęciłeś na oddanie recepcjonistce kluczyka do swojej sypialni oraz odbycie króciutkiego spacerku z Hachim wokół hotelu. Kiedy wracaliście, ujrzałeś nadchodzącą Maki ubraną tak samo jak wczoraj, lecz z większą torbą na ramieniu. Obok niej nie było Fennekin, co trochę zasmuciło wilczka. Oczywiście starał się tego nie okazywać, by nie dać ci pretekstu to zanudzania go kolejnymi gadkami.
- Cześć wam! - zawołała z daleka czternastolatka, machając dłonią w powietrzu. - Już gotowi? Nie śpię od ponad godziny. Ale się podjarałam tą wyprawą! - dodała, podchodząc pod same drzwi budynku, pod którym zaplanowaliście zbiórkę.

Keisuke - 2015-07-26, 18:02

Ja to jednak jestem zdolny. Nie dość, że zdołałem się umyć i ubrać, to jeszcze wyszedłem z Hachim na spacer, chodzący ideał. Wracając natrafiliśmy na Maki, która była bardzo podekscytowana tą całą podróżą. Co ciekawe nie było z nią jej Fennekin, ewidentnie zasmuciło to mojego wilczka, lecz stara tego po sobie nie poznawać, pewnie nie chce słyszeć moich mądrości, pewnie go zdenerwowałem.
-Cześć Maki, to dobrze że cieszysz się na tę wyprawę, aczkolwiek mam nadzieję iż będziesz się wysypiać. Swoją drogą, gdzie jest Twoja Fennekin?

Daisy7 - 2015-07-26, 18:09

"Ja to jednak jestem zdolny" Ty już nie bądź taki skromny :P
----------------
- Też mam taką nadzieję. Nie wzięłam korektora do twarzy, więc jeśli będę miała wory pod oczami, nie będzie ich jak ukryć i zacznę przypominać zombie - zaśmiała się. - Moja kochana Fennekin znajduje się w ballu. Nie mówiłam ci jeszcze, że straszny z niej śpioch, więc na pewno cały czas smacznie chrapie. Wypuszczę ją, jak zacznie się obijać o kulkę. To taki nasz znak, że już nie śpi i chce wyjść - poinformowała, spoglądając na pokeball przyczepiony do jej paska, a zaraz obok niego znajduje się masterball z Hoppipem. - Czekamy na pana profesora, tak? - dopytała.

Keisuke - 2015-07-26, 18:13

"skromność" to me drugie imię*^*

--------------------

-Rozumiem, więc Twoja lisiczka to taki śpioch, w sumie też znam taką jedną dziewczyna, która uwielbia sobie pospać, pewnie jeszcze chrapie w najlepsze zapominając o bożym świecie.
Uśmiechnąłem się pod nosem, gdyż oczywiście mowa była o mojej ukochanej Ayane, może na to nie wyglądało, lecz tęskniłem za nią.
-Właściwie to możemy pójść chyba po Profesora, ja jakoś nie lubię takiej bierności i jeśli mamy możliwość to chodźmy po niego, aby potwierdzić gotowość do działania.

Daisy7 - 2015-07-27, 15:31

Dziewczyna kiwnęła głową, po czym we trójkę weszliście do hotelu i skierowaliście się ku pokojowi Oaka. Jednak drzwi do jego sypialni były zamknięte i nikt się nie odzywał, gdy pukałeś. "Zgubę" znaleźliście w małej stołówce w trakcie zajadania się słodkimi bułeczkami. Szybko dokończył porcję i przeprosił was za opóźnienie, tłumacząc, że kompletnie stracił poczucie czasu. Oczywiście nie gniewaliście się na niego, bo każdemu może się coś takiego zdarzyć. W dobrych humorach opuściliście hotel i poszliście do portu, gdzie wynajętym jachtem udaliście się na nową wyspę.
- Jesteśmy na wyspie Sunburst. Znajduje się tu zakład zajmujący się wydmuchiwaniem szklanych ozdób i różnych przedmiotów. Wszystko dlatego, że te wielkie góry, które widzicie, są idealnym źródłem potrzebnego surowca. Można znaleźć tu również drogocenne kryształy, a raczej można było kiedyś, bo do tej pory zapewne 90% zostało już wydobytych. Naszym celem jest jaskinia na małej wysepce tuż obok, na którą dostaniemy się piaskową ścieżką, o ile woda nie jest tam zbyt wysoka. Lepiej uważajcie na swoje Pokemony, ponieważ na Sunburst nie ma żadnego centrum - poinformował profesor, po czym ruszył brzegiem plaży.
- Przepraszam, a czy zajdziemy potem do tej fabryki? I co takiego zamieszkuje jaskinię, do której się udajemy? - zapytała zaciekawiona Maki.
- Jeśli starczy nam czas w drodze powrotnej to czemu nie. Możecie sobie tam kupić śliczne szklane flety, idealne na Snorlaxy. A co do mieszkańca jaskini... dowiecie się na miejscu, bo nie chcę wam psuć niespodzianki - odpowiedział.


Keisuke - 2015-07-27, 16:09

-Jak każda wyspa z bogactwem naturalnym i ta została splądrowana przez chciwość ludzką, to smutne. W każdym razie, Profesorze Oak, na ile mniej więcej określasz nasz pobyt na tej wyspie? Pytam się, bo wolę wiedzieć czy byłby sens przyjmować wyzwania do walki co drugiego trenera lub pokemona.
Powiedziałem, a następnie zacząłem spoglądać na wyspę zastanawiając się jaki pokemon znajduje się w jaskini i czy rzeczywiście byłby w stanie mnie zaskoczyć, przecież posiadam całkiem sporą kolekcję pokemonów.

Daisy7 - 2015-07-27, 16:34

- Wszystko zależy od tego, ile zajmie nas szukanie mieszkańca jaskini. Miałem w planach uporać się z tym do południa, żeby resztę dnia przeznaczyć na kolejną wyspę. Wtedy zaliczylibyście dwie jednego dnia i przenocowali na tej kolejnej. Jeśli się nie uda, to trudno i zostaniemy tutaj do rana. Pracownicy fabryki szkła są uprzejmi i często pozwalają trenerom oraz turystom przespać się u siebie - odpowiedział.
Szliście cały czas piaskiem, ale oprócz podziwiania oceanu, mogliście również przyglądać się gęstemu lasowi otaczającemu wyspę i znajdującej się pośrodku niej górze. Bardzo ładny krajobraz. W pewnym momencie drogę zagrodził wam różowy stworek z brązowawymi końcówkami na uszach. Uśmiechając się szeroko, zaczął machać łapkami na boki, jakby czarował.
- A cóż to? - zapytała zaskoczona Maki.


Keisuke - 2015-07-27, 16:51

Zatem Profesor Oak wcale nie chciał przebywać kilka tygodni na tej wyspie, a jedynie dzień, góra dwa. Co do wyspy to nasz opiekun rzeczywiście miał rację i tylko to pierwsze miejsce było tak rozwinięte technologicznie, podczas gdy pozostałe rzeczywiście zdawały się być dzikie. W pewnym momencie na naszej drodze stanął pokemon, Maki z ciekawości spytała co to za stworek.
-To jest Clefairy jak mniemam. Ewoluuje z Clefy i ma jeszcze możliwość ewolucji w Clefable przy użyciu Moon Stone. Niektórzy twierdzą, że te pokemony to tak naprawdę gwiazdy które spadły na ziemię, czy coś w tym stylu.

Daisy7 - 2015-07-27, 17:01

- Bardzo dobrze mówisz, Keisuke - pochwalił cię profesor, po czym powoli zrobił krok do przodu, by dowiedzieć się, jak zareaguje na to stworek. Ten nie przestał machać łapkami i uśmiechać się, więc w spokoju obeszliście go, gdyż nikt nie wykazywał chęci na pochwycenie napotkanego malucha. Dziwny Pokemon. Wyskoczył nagle jak Filip z konopi zagradzając wam przejście, ani be, ani me, zaczął wykonywać jakieś dziwne ruchy i nie pałał do walki, nie prosił o jedzonko ani nic podobnego. Jego strata. Dotarłszy na miejsce, okazało się, że woda po ostatnim przypływie jeszcze nie opadła, więc przejście ścieżką na pobliską wysepkę jest niemożliwe. - Musimy przepłynąć. Macie odpowiednie Pokemony? - zapytał Oak.
- Ja niestety nie. Tylko Hoppipa i Fennekin - odpowiedziała czternastolatka.
- W takim razie może Keisuke użyci ci trochę miejsca na swoim, o ile posiada takiego. Jak nie to zapraszam na grzbiet mojego Poliwratha, ale ze mną raczej będzie ci mniej wygodnie - poinformował, wypuszczając wspomnianego niebiesko-białego stworka na brzeg.

Keisuke - 2015-07-27, 17:11

Zatem musieliśmy teraz przepłynąć przez wodę. Jeżeli chodzi o przepływanie przez wodę to najrozsądniejszym wyborem będzie Blastoise, lecz wiedziałem że nie zmieści on naszej trójki.
-Hachi, będziesz musiał popłynąć z profesorem, gdyż Blastoise może przewieźć tylko mnie i Maki, to chyba nie robi Ci problemu, prawda kolego? Oczywiście jeśli on sam ma ochotę nas przewieźć, bo inaczej będę musiał pomyśleć jak inaczej się przedostać. To jak przyjacielu, przewieziesz mnie i naszą koleżankę, podczas gdy ty mój wierny druhu przepłyniesz wraz z Profeosorem?

Daisy7 - 2015-07-27, 18:57

Wszyscy zgodzili się na taki układ. Co ciekawsze Hachiemu spodobało się płynięcie. Wygląda na to, że chociaż ma chorobę lotniczą, świetnie radzi sobie na wodzie i tu nie ma mowy o chorobie morskiej. Hah, może zostanie morskim wilkiem? Dotarłszy na niewielką wysepkę, podziękowaliście swoim transportom, a następnie schowaliście je do kulek i ruszyliście ku wejściu do jaskini. W środku jest zimno, dlatego założyliście bluzy. Musi znajdować się tu jakieś lodowate jeziorko, od którego bije taki chłód. Mimo nieprzychylnej temperatury szliście przed siebie, dopóki nie natrafiliście na strome zejście.
- Przyczepimy się liną, którą umocujemy tutaj na górze, zgoda? - zaproponował Oak, wyciągając ze swojego plecaka długi i gruby sznur. - Ja będę schodził pierwszy, za mną Maki, a na końcu Keisuke trzymający swojego wilczka.

Keisuke - 2015-07-27, 19:30

Zatem udało nam się dotrzeć do jaskini bez zbędnych problemów. Wyglądało na to, że w tej okolicy znajduje się jakieś jeziorko, gdyż było strasznie chłodno. Być może obecność zbiornika wodnego była powodem istnienia takich cennych szkieł w tym miejscu. Nasza wędrówka mijała dosyć spokojnie, no przynajmniej dopóki nie natrafiliśmy na strome zejście. Przytaknąłem na propozycję Profesora Oaka odnośnie zejścia na dół, dlatego schowałem Hachiego pod bluzę coby nie wypadł.
Daisy7 - 2015-07-27, 21:49

Zejście na dół zabrało wam sporo czasu. Wszystko z powodu tej stromości. Ale lepiej bezpiecznie i na spokojnie niż szybko z połamanym karkiem. Oak nie odczepił liny, uznawszy, że wrócicie nią na górę w drodze powrotnej. Oczywiście wypuściłeś Hachiego z bluzy, a ten złapał chyba jakiś trop, bo szczeknął wesoło, zamerdał ogonkiem i pomknął jak strzała przed siebie. Pobiegliście za nim od razu.
- O proszę, twój dzielny Poochyena doprowadził nas prosto do celu - powiedział z zachwytem profesor, kiedy znaleźliście się przy olbrzymim jeziorku o ślicznej, krystalicznej wodzie. - Teraz trzeba tylko wywabić tutejszego gospodarza. Jakieś pomysły?

Keisuke - 2015-07-27, 23:09

-Oczywiście, że Hachi jako pierwszy odnalazł trop, jego nos jest niezwykle czuły. Nie jeden pies myśliwski mógłby mu pozazdrościć takiego węchu. Wracając jednak do gospodarza tego miejsca, to niestety ale nie mam kompletnie pojęcia jak można by go wywabić, jedyne co mi przychodzi do głowy to nawoływanie go, przecież gdy kogoś się woła to dana osoba często wychodzi z ukrycia, oczywiście jeśli nie jest jakimś psychopatycznym mordercą, ale sądzę że Profesor Oak nie wystawiłby nas na takie niebezpieczeństwo...prawda?
Daisy7 - 2015-07-28, 16:34

- Ależ skąd. Jestem badaczem Pokemonów, a nie ludzi chorych umysłowo - odpowiedział, uśmiechając się lekko. - Problem w tym, że to stworek. Dziki. Nie ma imienia, a myślę, że wołając go po nazwie gatunku, nie uda nam się. Moglibyśmy trochę pohałasować, ale wtedy się zdenerwuje, a rozwścieczony Onix nie jest niczym dobrym - dodał.
- Onix? - powtórzyła zaskoczona Maki.
- Tak, Pokemon kamienny wąż, jednak ten będzie trochę inny i... niekamienny - odpowiedział tajemniczo.

Keisuke - 2015-07-28, 17:19

Więc celem naszych poszukiwań będzie jakiś NIEKAMIENNY Onix. Zaintrygowałem się naszą misją poszukiwawczą, tym bardziej że tego gatunku pokemona akurat dosyć rzadko spotykałem w swej podróży.
-Zatem szukamy jakiegoś wyjątkowego Onixa, Profesorze? Mam tylko nadzieję, że nie będzie to jakaś rządna krwi bestia, a stworek o w miarę łagodnym usposobieniu, chociaż z tego co kojarzę akurat ten gatunek nie należy do najprzyjemniejszych. Swoją drogą, Panie Profesorze, Hoppipy to pokemony łagodne z natury, ta?

Daisy7 - 2015-07-29, 09:08

- Tak, Hoppipy są bardzo łagodne. Często powierza się je małym dzieciom, które chcą mieć własnego Pokemona. Nie bywają agresywne, lubią się bawić i wyglądają równie przyjaźnie. Swoją drogą stworki typu trawiastego są z natury spokojne oraz posłuszne, ale oczywiście zdarzają się wyjątki. Przykładowo Bulbasaury. Mają trudny charakter, uwielbiają rządzić, ale kiedy już się nad nimi zapanuje, są świetnymi towarzyszami podróży - odpowiedział Oak, a ty usłyszałeś ciche prychnięcie Maki.
Nastolatka kucała przy wodzie, w której grzebała długim kijem. W pewnym momencie odskoczył od jeziorka z krzykiem, że coś się poruszyło i zabrało jej patyk. Po chwili z wody wynurzył się wielki Onix. Tak jak mówił profesor, różni się znacznie od zwyczajnego - kamiennego. Ten wygląda jakby był z kryształów! Nagle przypomniałeś sobie, że masz taką odmianę w swojej kolekcji. Potwór patrzy na was niewielkimi ślepiami. Na razie zachowuje się neutralnie.


Keisuke - 2015-07-29, 13:01

Zatem nie tylko Hoppipy są z natury łagodne, lecz ogólnie większość trawiastych pokemonów, jednak podróżowanie z Profesorem Oakiem może mnie wiele nauczyć. Po krótkiej chwili z wody wynurzył się wielki, kryształowy Onix...chwileczkę, z wody?! Onix to pokemon kamienno-ziemny, a te obydwa typy nie znoszą wody. Może mógł w niej podróżować przez swoje szklane ciało, swoją drogą jeśli Profesorowi chodziło o zobaczenie takiego stwora wystarczyło mnie spytać, bo posiadam go w swej kolekcji.
-Cześć koleżko.
Powiedziałem w stronę węża z lekkim uśmiechem.

Daisy7 - 2015-07-30, 16:26

Na twarzy Maki malowało się przerażenie połączone z niedowierzaniem. Czyżby nie wiedziała, że istnieją tak wielkie Pokemony? A może to przez kryształową odmianę? Całe szczęście, że zszokowanie odebrało jej głos, bo inaczej mogłaby krzyczeć wniebogłosy, a to na bank nie spodobałoby się Onixowi. Twoje przyjacielskie "cześć koleżko" sprawiło, że wydał niezadowolony odgłos, a co dopiero takie głośne krzyki.
- Spokojnie, spokojnie - poinstruował wszystkich Oak. - Nie chcemy zakłócać twojego spokoju. Przyszliśmy tylko zbadać wodę, w której żyjesz i zrobić ci kilka fotografii. Obiecuję, że nie stanie ci się żadna krzywda - dodał.
Niestety stwór nie zamierzał współpracować, co wyraził głośnym warknięciem.
- Nieciekawie - westchnął staruszek, odsuwając się od groźnego potwora. - Przydałby się inny Onix, który by z nim na spokojnie porozmawiał. Te Pokemony ufają tylko swoim pobratymcom, ale niestety nie posiadam takiego.

Keisuke - 2015-07-30, 21:10

Więc Onix nie był łagodnym pokemonem, w sumie czego można było się spodziewać po takim pokemonie. Mimo wszystko był to ogromny kamienny(szklany) wąż, który do przyjemnych nie należał. Profesor Oak zasugerował, że gdybyśmy posiadali stwora z tego samego gatunku to może dałoby radę się go udobruchać. Niestety nasz opiekun nie posiadał kogoś takiego, nie wspominając już o Maki, na szczęście ja posiadałem Onixa, w dodatku też Kryształowego. Wystawiłem go na powierzchnię.
-Słuchaj przyjacielu, mógłbyś porozmawiać z Twoim pobratyńcem i wyjaśnić że jesteśmy dobrymi ludźmi?

Daisy7 - 2015-07-31, 09:34

- O jacie! Ty posiadasz takiego kryształowego Onixa?! - zapytała cię zszokowana Maki, jakby nie potrafiła w to uwierzyć i musiała dodatkowo pytać. W końcu skoro wydostał się z twojej kulki to chyba oczywiste, kto jest jego właścicielem. Nieprawdaż?
- Niesamowity, Keisuke. Chyba nic już nie powinno mnie w tobie zaskoczyć - odparł zachwycony Oak.
Twój kryształowy stwór zbliżył się do wody. Potem zaczął rozmawiać ze swoim pobratymcem, z czego kompletnie nic nie zrozumiałeś. Po około kwadransie pogawędki dziki Pok skierował łeb w stronę profesora i kiwnął do niego. Wówczas staruszek wyciągnął sprzęt potrzebny do pobrania odrobiny wody z jeziorka oraz aparat, by sfotografować bestię. "Sesja" trwała dobre kilkanaście minut. Potem mężczyzna nagrodził Onixa wielką michą karmy, a ty odwołałeś swojego.
- Poszło nam bardzo szybko, więc jeśli nie zabłądzimy teraz w jaskini w trakcie powrotu, będziemy mogli zajść do wytwórni szkła, a następnie popłynąć na kolejną wyspę - poinformował was Oak, pakując rzeczy do plecaka.

Keisuke - 2015-07-31, 13:15

Jak mogłem się spodziewać wszyscy byli zdziwieni tym, że także posiadam Kryształowego Onixa, no cóż zrobić, moja podróż już trochę trwa i z pewnością do najnudniejszych nazwać jej nie można. W każdym razie, po uspokojeniu dzikiej bestii Profesor Oak mógł jej zrobić sesję zdjęciową co nie zajęło nam zbyt dużo czasu, dzięki czemu jak tylko wyjdziemy z tej jaskini mogliśmy udać się do wytwórni szkła, a następnie udać się na kolejną wyspę, no jeśli tylko zdołamy wyjść z tego miejsca.
Daisy7 - 2015-07-31, 14:00

Na szczęście bez problemu trafiliście do stromego zejścia, gdzie Oak zostawił linę. Okazała się bardzo pomocna. Znów musiałeś nieść Hachi'ego pod bluzą, ale na szczęście wilczek przyzwyczaił się już do tego i siedział spokojnie, aż do samego końca. Opuściwszy jaskinię, spostrzegliście, że poziom wody nieco się obniżył, więc przeszliście po piaskowej ścieżce mocząc sobie jedynie nogi do kostek. Poochyenie bardzo spodobało się takie ochłodzenie. Potem odbiliście trochę w głąb wyspy i po dwudziestu minutach marszu dotarliście do fabryki szkła. Nie wpuszczono was do samej części, gdzie wytwarzany jest ten materiał, ale mogliście zajrzeć do małego sklepiku obok, gdzie można następujące szklane przedmioty: flet, ozdobne kieliszki do wódki, okulary zerówki i przyciemniane, a z biżuterii kolczyki i drobne naszyjniki. Maki zdecydowała się na flet oraz mały naszyjnik z podobizną szklanego Fennekina. A ty?
Keisuke - 2015-07-31, 14:45

Zatem dosyć szybko udało nam się wydostać z jaskini, to dobrze. Mieliśmy nawet czas, aby zajść do wytwórni szkła, a właściwie do sklepu, gdyż do samej fabryki nas nie wpuścili, szkoda. Wybór był naprawdę ciekawy, chwile zastanawiałem się nad tym co wybrać, ostatecznie zdecydowałem się na kupno: szklanego fletu dla Seiko, natomiast dla Ayane i Colgate naszyjnik. Dla siebie i Charliego nic nie kupiłem, gdyż wszystkie przedmioty były typowo babskie, meh jaka szkoda.
Daisy7 - 2015-07-31, 16:19

rzeczywiście kieliszki do wódki są typowo babskie ;-;
-----------------------
Za wszystkie trzy przedmioty zapłaciłeś 180$. Naszyjniki po 70$, a flet z 40$. Dosyć drogo, ale to dlatego, że tutejsze wyroby produkowane są ręcznie i wymagają niezwykłej precyzji przy wydmuchiwaniu, szlifowaniu bądź zdobieniu. W trakcie drogi powrotnej na brzeg wyspy Maki mówiła z zafascynowaniem o kryształowych Onixach, a potem zaczęła radośnie trajkotać na temat swojego drobnego naszyjnika. Przy pomocy łódki dopłynęliście na kolejną wyspę znajdującą się niedaleko Sunburst, a mowa o Mikan Island. Jest podobna do Sunburst, ale bardziej rozwinięta pod względem cywilizacji.
- Tutaj nic szczególnego pod kątem badań nie ma, ale za to możemy udać się do sali gimnastycznej, na której stacjonuje Cissy. No i mamy tu centrum, więc będzie gdzie przenocować do jutro. Jesteście zainteresowani walką z liderką? - zapytał profesor.


Keisuke - 2015-07-31, 16:38

Charlie jest niepełnoletni

--------------------------

Nie spodziewałem się tego, że te wszystkie pamiątki będą tanie, ogólnie takie rzeczy mają to do siebie, iż kosztują znacznie więcej niż normalnie kosztują, chociaż świadomość tego, że szklane przedmioty są wyrobem własnym z pewnością dają im trochę wartości. Całe szczęście udało nam się dotrzeć na kolejną wyspę jeszcze tego samego dnia, w dodatku znajdował się tam lider, mam nadzieję że czeka mnie jakąś wspaniała i normalna bitwa pokemonów.
-Akurat ja jestem zainteresowany, gdyż zbieram odznaki, mam nawet ich całkiem sporo.
Pokazałem swoją kolekcję odznak, by się pochwalić, a co zwykle jestem skromny. :3

Daisy7 - 2015-07-31, 16:42

co nie zmienia faktu, że nie są babskie
------------
- Ja raczej nie, bo nie mam jeszcze żadnej odznaki, a wolałabym zacząć od początkowych liderów. Pewnie po powrocie z wysp wezmę się za Kanto i udam wpierw do Brocka bądź Misty. Biedna Fennekin, nie wykaże się zbytnio w żadnej z tych bitew - odpowiedziała Maki. - Ale oczywiście z miłą chęcią obejrzę, jak Keisuke rozkłada na łopatki tutejszą mistrzynię - dodała, szczerząc się wesoło i szeroko.
- Świetnie. W takim razie poradzicie sobie sam, tak? O drogę pytajcie przechodniów, bo osobiście nie mam bladego pojęcia, gdzie znajduje się gym. Na noc przyjdźcie do centrum. Zarezerwuję nam tam pokoje i zajmę się oznaczeniem zdjęć, jakie dzisiaj zrobiłeś kryształowemu Onixowi. Mam nadzieję, że nie gniewacie się, że czasami będę was tak samych zostawiać? - powiedział Oak.

Keisuke - 2015-07-31, 19:13

Phi

-------------------------------

-Cóż, ja jestem już pełnoletni, więc sam mogę sobie poradzić. Zresztą, nikt jakoś nigdy nie mówił że będzie pan z nami przez cały czas, a każdemu przyda się odrobina oddechu. Jeśli Maki naprawdę chcę zobaczyć jak walczę z liderem to może pójść ze mną, tutaj jej nic nie grozi. Przy okazji nauczy się czegoś o walkach, bo bez urazy Profesorze, ale obstawiam, że mało pan wie o walkach pokemon, chociaż nawiązywanie więzi z pokemonami też jest ważne. W każdym bądź razie, bez zbędnej zwłoki, ruszamy pokonać lidera Maki?

Daisy7 - 2015-07-31, 19:39

- Oj żebyś nie był taki pewny - zaśmiał się Oak. - Nie twierdzę, że bym Cię pokonał, aczkolwiek wiem trochę więcej od przeciętnego nowicjusza. Moje Pokemony nie służą mi jedynie do pomagania w badaniach - dodał, usmiechając się tajemniczo.
- Czyli wygląda na to, że to ja tu jestem najsłabszym ogniwem? - westchnęła Maki. - Ale bez obaw. Już wkrótce to się zmieni! Chodźmy czym prędzej do tej literki. Nigdy jeszcze nie byłam w żadnym gymie.
Tak więc rozdzieliście się z profesorem, który poszedł w stronę centrum.
- Ty też nie wiesz, gdzie jest ta sala, nie? Pytamy ludzi czy szukamy na czuja? - zapytała cię nastolatka.

Keisuke - 2015-07-31, 19:45

Zaciekawiły mnie słowa Profesora z tym tajemniczym uśmieszkiem odnośnie jego wiedzy o walkach, może nie powinienem tak go lekceważyć? Być może powinienem wyzwać go na pojedynek, w końcu nie często zdarza się okazja stoczenia bitwy z naukowcem, a na pewno przeznaczenie i mój wewnętrzny głosik się zgodzą. Po chwili dumania spojrzałem na Maki, która się zapytała czy wiem coś o miejscu znajdowania się gymu.
-Cóż, popytać ludzi zawsze możemy, ewentualnie poszukać jakiejś mapy miejsca i spróbować odnaleźć Gym gdzieś tam.

Daisy7 - 2015-07-31, 20:33

Okazało się, że tutejsi ludzie są bardziej pomocni od tych z Mitsugo. Tam nikt nigdy nie chciał wam podpowiedzieć, gdzie należy szukać portalu. Ale może to dlatego, że tam trzeba szukać ciężko ukrytych portali, a nie wystawionych na widok wielkich sal gimnastycznych oświetlonych zewsząd. Do tej, w której stacjonuje Cissy, trafilibyście bez wskazówek przechodniów. Ma niesamowity dach wykonany z dużych muszli. Natomiast ściany przypominają piaskowiec. Bardzo tu morsko.
- Fajnie - skomentowała Maki, gdy podeszliście pod same drzwi. - Wejdźmy - dodała, po czym otworzyła spore, białe wrota.
W środku jest jasno i wilgotnie. Na środku sporego przedsionka znajduje się piękne, zadbane akwarium z egzotycznymi Poke-rybami.
- Witam w sali Mikan. W czym mogę państwu pomóc? - zapytała uprzejmie ubrana w strój kąpielowy kobieta stojąca za stolikiem.

Keisuke - 2015-07-31, 21:09

Zatem ludzie byli naprawdę bardzo mili i bez problemu wskazali nam drogę do tutejszej liderki, eh gdyby mieszkańcy Mitsugo byli tacy mi to odkrywanie nowych portali z pewnością zdobywanie kolejnych odznak byłoby znacznie łatwiejsze. Zastanawiam się nad tym, czy od liderów z tych wysp także otrzymam klucze, chociaż chyba nie, Colgate wspominała że wrota do siedziby Śmiercioduchów mają 48 otworów, więc pewnie tutaj otrzymam tylko odznaki. Wracając jednak do sali, mnie i Maki przywitała jakaś dziewczyna z pytaniem w czym pomóc.
-Dzień dobry, przybyłem tutaj, aby stoczyć pojedynek z Cissy.

Daisy7 - 2015-07-31, 22:36

"gdyby mieszkańcy Mitsugo byli tacy mi to odkrywanie nowych portali z pewnością zdobywanie kolejnych odznak byłoby znacznie łatwiejsze" czytaj odpisy zanim wyślesz ;x
----------------
- Miło mi to słyszeć. Liderka dawno już nie odbywała żadnej poważnej walki i bardzo się na to skarżyła. Panienka również chce spróbować swoich sił w pojedynku? - zapytała pani zza lady, kierując swoje słowa do Maki, na co ta zaskoczonym głosem odparła, że nie i przyszła tylko oglądać. - Rozumiem. W takim razie zapraszam za mną do "Sali zadania". Aby dotrzeć na arenę, należy wykonać przygotowany quest. Może skorzystać pan z pomocy swojej towarzyszki oraz waszych Pokemonów - poinformowała, a następnie opuściła dotychczasowe miejsce i podeszła do ukrytych za obrazem drzwi. - Zapraszam.
Wraz z czternastolatką przeszedłeś tajemnym przejściem. Znajdujecie się w wykafelkowanym pomieszczeniem z wielkim basenem pośrodku. Nie pływają w nim żadne Pokemony, za to mnóstwo piłek wodnych wielkości takich do siatkówki. Zaś po prawo w ścianie widnieją trzy otwory. Najniżej całkiem spory z napisem "5 punktów", trochę nad nim nieco mniejszy z informacją "7 punktów", a na samej górze tuż pod sufitem najmniejszy z dopiskiem "10 punktów".

Keisuke - 2015-07-31, 22:58

Zatem nie było większych problemów i mogłem wraz z Maki udać się do liderki, oczywiście uprzednio musiałem wykonać jakieś głupie zadanie, które wymyślił kompletny kretyn, bo w końcu czemu ma służyć rzucanie piłek do dziury, toż to istny bezsens, ten kto to wymyślał musiał mieć niepokolei w głowie, mój wewnętrzny głosik też się pewnie ze mną zgadza, ale wracając. Zacząłem brać piłki starając się wrzucać w otwór za dziesięć punktów, w końcu chyba o to w tym chodziło, nie?
Daisy7 - 2015-08-01, 14:12

Twój wewnętrzny głosik jest całkiem innego zdania. Według niego to bardzo ciekawe zadanie, dzięki któremu można nie tylko poćwiczyć, ale także się pobawić. Zresztą nie powinieneś narzekać, bo przynajmniej nie musisz rozwiązywać żadnych zagadek czy rebusów, do czego potrzeba MÓZGU. Maki pomogła ci w rzucaniu piłek, lecz ona nie szpanowała jak ty i wybierała te niższe dziury. Nawet Hachi chciał się przyłączyć, ale niestety nie miał jak, bo gdyby schwytał w pysk taką plażową piłkę, pękłaby z głośnym hukiem. Po zdobyciu 50 punktów, ujawniły się ukryte drzwi.
Keisuke - 2015-08-01, 14:43

Ten głosik w mojej głowie jak zawsze gadał bzdury. Przecież w walkach z liderami chodzi o to, by toczyć bitwy pokemon, a nie rozwiązywać jakieś głupie rebusy, chociaż akurat rzucanie piłek do dziury było wbrew pozorom bardzo fajne, szkoda że nie wszyscy liderzy tak myślą tylko dają jakieś głupie zagadki, które ledwo wytężają mój wielki i wspaniały umysł. W każdym razie z pomocą Maki dobiłem 50 punktów co skutkowało otwarciem tajemniczych drzwi. Pozostało mi jedynie przez nie przejść.
Daisy7 - 2015-08-01, 15:28

Przeszedłszy przez drzwi, trafiliście na arenę. Na pierwszy rzut oka wygląda normalnie, więc może czeka cię zwykła walka? Oby. Niepokojące jest jednak, że na jednej ze ścian widnieje wielka tarcza. Znowu będziesz musiał nabijać czymś punkty? Liderkę zastaliście zabawiającą się w przeciąganie potężnej liny z jej podopiecznym - Blastoisem. Oczywiście potwór cały czas wygrywa, ale mimo to zabawa przynosi radość obydwóm stronom. Kiedy kobieta was ujrzała, schowała potężnego Poka i pomachała wam z daleka, po czym podeszła bliżej.
- Cześć, jestem Cissy. Słyszałam od mojej pracownicy, że jedno z was chce się ze mną zmierzyć? Kto dokładnie? - przedstawiła się i zapytała.

Keisuke - 2015-08-01, 17:39

Widząc wielką tarczę zacząłem się niepokoić odnośnie tego, że nie czeka mnie normalna bitwa, osobiście chciałbym typowy pojedynek, tym bardziej że chciałbym przetestować w walce mojego Beezooke, który tylko czeka na swoje pięć minut. Kiedy liderka spytała mnie i Maki kto chce z nią zawalczyć podniosłem rękę do góry.
-Dzień dobry, nazywam się Keisuke, a ta dziewczyna obok to Maki. Ja chcę z Tobą walczyć, oczywiście jeśli to nie problem. Mam ochotę stoczyć jakąś świetną bitwę, którą będę wspominał latami.

Daisy7 - 2015-08-01, 17:45

- Miło mi was poznać. Żaden problem, moi mili. Raczej przyjemność! - odpowiedziała radośnie. - Panienkę zapraszam na trybuny, a ty chodź tu na środek mojej areny. Oj stoczysz świetną bitwę, której nie zapomnisz przez lata, gwarantuję ci to. Będzie jednak polegać na czymś ciekawszym niż bezmyślne okładanie się Pokemonów pięściami. Etap pierwszy naszej walki to strzelanie Water Gunem do celu. Chodzi o tą tarczę. Im bliżej środka, tym więcej punktów. Mam nadzieję, że posiadasz jakiegoś Pokemona zdolnego do tego zadania? - zapytała kobieta, wypuszczając ponownie Blastoise'a.
Keisuke - 2015-08-01, 19:18

Więc niestety nie mogła mnie czekać normalna walka, tylko jakieś strzelanie do celu. Westchnąłem cicho, no ale cóż zrobić, w końcu to nie ja decyduje nad zasadami w walce. Liderka postanowiła wystawić Blastoise z którym wcześniej siłowała się w ciągnięciu liną. Ja także wystawiłem Blastoise, gdyż tylko on posiadał Water Gun z obecnie posiadanych przeze mnie pokemonów w teamie.
-Witaj mój przyjacielu. Czeka Cię dosyć nietypowy pojedynek, mianowicie Twoim zadaniem będzie użycie Water Gun i trafić w tę tarczę, oczywiście musisz trafić w miejsca z jak największą ilością punktów.

Daisy7 - 2015-08-01, 20:25

Bardzo ciekawe starcie między Blastoisem liderki, a twoim mega Blastoisem. Obydwa Pokemony trafiały świetnie, ale jednak jedna potężna armata na środku pleców okazała się lepsza niż dwie poboczne. Takim sposobem zapewniłeś sobie zwycięstwo w pierwszej konkurencji.
- Gratulacje, ale zobaczymy, jak poradzisz sobie z drugim zadaniem. Jest to wodny wyścig! Nasze Pokemony muszą przepłynąć pięć razy wzdłuż basenu, który już widziałeś w poprzedniej sali - wyjaśniła Cissy, po czym zaprowadziła ciebie oraz Maki do wcześniejszego pomieszczenia, gdzie do wody wypuściła Seadrę.
- Aha, musisz użyć innego Pokemona niż Blastoise - dodała.

Keisuke - 2015-08-01, 22:38

Podziękowałem mojemu Blastoisowi za świetnie wykonaną robotę. Jednak Mega ewolucja robi swoje, dobrze że zdecydowałem się zainwestować w Mega Stone. W każdym razie, wracając do mojej walki z Cissy, a właściwie zawodach. Mianowicie nadszedł czas na wyścig, a ja nie mogłem wykorzystać swojego Blastoise, co za szkoda. Na szczęście posiadałem gromadkę pokemonów typu wodnego, a jednym z nich była Sharpedo, która zdawała się być najlepszym wyborem.
-Witaj moja droga, czy pozwolisz bym skorzystał z Ciebie do wyścigu z tą Seadrą?

Daisy7 - 2015-08-02, 08:42

Sharpedo była niezmiernie ucieszona, kiedy ją wypuściłeś z kulki. Chyba jeszcze nigdy nie wykorzystywałeś jej do żadnego pojedynku, a co dopiero takiego z liderem polegającego na wodnym wyścigu. Kiedy Pokemony ustawiły się na linii startu, Cissy krzyknęła "start". Obydwa wystrzeliły przed siebie jak petardy. Konik morski nie dawała za wygraną i cały czas wyrównywał z rekinem. To dziwne, bo Sharpedo z natury są szybsze od Seadr. Albo liderka wytrenowała swojego podopiecznego tak dobrze, albo twoja samiczka straciła formę. Jeśli chcesz wygrać, musisz podpowiedzieć jej kilka sztuczek, by wykorzystała ataki. W końcu przeszkadzanie przeciwnikowi w granicach normy jest dozwolone.
Keisuke - 2015-08-02, 12:32

Nie spodziewałem, się że Seadra Cissy może być tak szybka, to tylko świadczy o tym, że świetnie ją wytrenowała, chociaż wyczuwam, że dotyczy to tylko wyścigów i jeśli chodzi o walki, może być nieco upośledzona, chociaż...kto wie. W każdym razie powinienem skupić się teraz na wyścigu.
-Słuchaj Sharpedo, musimy trochę nagiąć zasady konkursu, a mianowicie użyj Surf, aby wznieść ogromną falę coby zdekoncentrować Seadre, a żeby być jeszcze szybszą użyj Aqua Jet, w końcu ten ruch ma priorytet, co nie?

Daisy7 - 2015-08-02, 14:06

Blastoise'owi dodaj +1lvl, a Sharpedo +2lvl.
-------------------
Rywal nie dał się tak łatwo oszukać i również wykorzystał kilka ciosów, aby przeszkodzić Sharpedo. Obydwa stworki zawzięcie ze sobą konkurowały, jednocześnie dalej płynąc jak najszybciej do mety. Piąte okrążenie było prawdziwą bitwą morską albo raczej basenową, ale to nie brzmi już tak fajnie. Na ostatniej prostej rekin omamił przeciwnika i gdy ten zbierał się do kupy, twoja podopieczna pocisnęła przed siebie niczym petarda. Zwyciężyła!
- Moje gratulacje! - krzyknęła z trybun Maki, klaszcząc radośnie, co wesołym szczeknięciem potwierdził Hachiko.
- No, no, dawno nie przegrałam. Należy ci się nagroda - powiedziała Cissy, podając ci woreczek wewnątrz którego znalazłeś 2050$ oraz Coral-Eye Badge.

Keisuke - 2015-08-02, 17:33

A dodam*^*

------------------

Podziękowałem swojej Sharpedo za wspaniały wyścig, po czym odwołałem ją do pokeballa. Szkoda, że mogę ją tylko wystawiać do walk w wodzie, ale to też ma swoje plusy, przynajmniej jest w stanie zaskoczyć niejednego pływaka. W każdym razie podziękowałem Cissy za tę "walkę", a następnie wraz z Maki wyszedłem z tej sali pokemon, oby inni liderzy byli w miarę normalni.
-No dobrze, ja już zdobyłem swoją odznakę, więc co teraz robimy? Nie znam zbytnio tego miejsca i nie mam pojęcia co możemy robić.

Daisy7 - 2015-08-02, 17:37

- Ja tak samo, więc chyba zostaje nam zwiedzać na spontana, nie? Chyba, że nie masz ochoty. Wtedy znajdziemy centrum i ty sobie pójdziesz odpocząć czy coś, a ja sama się powłóczę po tej wyspie. Wiesz, nie musimy łazić po żadnych galeriach czy muzeach. Bardziej odpowiadałoby mi zagłębienie się w dzikie strony Mikan. Możemy tam spotkać niezłe Pokemony. Może nie tak niezłe jak kryształowy Onix, ale coś podobnego, hehe - zaproponowała, po czym wypuściła z kulki nieco zaspaną Fennekin. - No cześć śpiochu - uśmiechnęła się do lisiczki, lecz ta od razu zajęła się witaniem noskami z wniebowziętym Hachim.
Keisuke - 2015-08-02, 17:44

- Możemy pójść "na spontana", jak to ładnie ujęłaś i rozejrzeć się. Bądź co bądź nie często bywa się na takich wyspach, zresztą czuje że naszym podopiecznym przyda się odrobina dzikiego i świeżego powietrza.
Uśmiechnąłem się lekko, a spoglądając na Fennekin i Hachiego przypomniałem sobie o rozłące jaką mam z moją ukochaną Ayane, w wolnej chwili powinienem do niej zadzwonić, albo chociaż napisać jak się czuje. Oby tylko z nimi wszystko było w porządku, nie darowałbym sobie, jakby stała im się jakaś krzywda.

Daisy7 - 2015-08-02, 19:38

Jak najszybciej przeszliście przez miasto, oglądając je jednocześnie, ale nic nie przykuło waszej uwagi, więc tak jak zaplanowaliście na początku, poszliście prosto w głąb wyspy do lasu. Jest bardzo ładny, bo taki bardziej egzotyczny. Lepszym określeniem od "las" byłaby chyba "dżungla". Najbardziej zainteresowały was olbrzymie głazy, które porośnięte mchem leżą tu zapewne od miliarda lat. Wyglądają jak porozrzucane byle jak przez giganta. Fennekin oraz Poochyena brykają radośnie przy waszych nogach, nie widząc poza sobą świata. Dopiero głośne pohukiwanie przywróciło ich do porządku. Okazało się, że sprawcą odgłosów jest potężny Noctowl przesiadujący na zacienionej gałęzi i wlepiający w was swoje czerwone oczyska.
- Brrr... Straszny - wyszeptała Maki, spoglądając na ptaszysko z prawie że namacalnym lękiem.

Keisuke - 2015-08-02, 21:21

Zatem zgodnie z życzeniem Maki poszliśmy do dżungli "na spontana". Było to rzeczywiście bardzo dziko. Las także wygląda na taki stworzony w przypływie chwili. Hachi i Fennekin słodko tak razem wyglądali, ciekawe czy mój towarzysz zdaje sobie sprawę z tego, że ich wspólna wędrówka nie będzie wieczna. W każdym razie naszą wędrówkę przerwało głośne huczenie dzikiego Noctowla. Nie zainteresował mnie, więc postanowiłem go ominąć szerokim łukiem, to samo poradziłem Maki.
Daisy7 - 2015-08-02, 21:58

Na szczęście stwór nie zaatakował was ani nie poleciał za wami. Mimo to ten las robi się coraz bardziej demoniczny, mroczny, tajemniczy. Nie jest taki jak większość, a więc przyjemny, gdzie człowiek może się odprężyć, wdychając świeże powietrze. Tutaj w dżungli czujecie się ciągle obserwowani. Od razu wyostrzyłeś swoje zmysły oraz przygotowałeś do nagłego wyciągnięcia miecza z pochwy w razie konieczności. Oczywiście miałeś nadzieję, że nie będzie to konieczne, ale te kilka miesięcy podróży ze Śmiercioduchami na karku mają wpływ na twoją psychikę.
- Jesteś jakiś spięty - zauważyła Maki, przyglądając ci się bacznie. - Zgubiliśmy się czy co?

Keisuke - 2015-08-02, 23:03

Wygląda na to, że miesiące spędzone na walce ze Śmiercioduchami właśnie ukazały swoje piętno. Zostałem teraz wyczulony na wypadek wpadnięcia w jakiś dziwny, mroczny las. Gdyby nie Maki i jej pytanie zapewne stałbym tak z mieczem wyciągniętym na wierzch. Odetchnąłem cicho, po czym spojrzałem na czternastolatkę.
-Nie, wszystko w porządku, po prostu ten las przypomniał mi taki koszmar, który kiedyś mi się śnił. Nie jestem pewien czy się zgubiliśmy, dlatego możemy już wracać, zresztą robię się powoli głodny.

Daisy7 - 2015-08-03, 21:45

- Mhm, no dobra - odpowiedziała, po czym odwróciła się na pięcie, lecz nie zrobiła kroku do przodu.
Stała wyprostowana jak struna z gęsią skórką na rękach oraz otwartą buzią. Z jej oczu wyczytałeś przerażenie. Drżącą ręką wskazywała coś przed sobą. Przeniosłeś tam wzrok, lecz nic nie dostrzegłeś. Nic prócz zwykłych drzew i kamieni rzecz jasna.
- Tam coś było! Mówię ci! Przemknęło, kiedy się obróciłam - wyszeptała histerycznym tonem.
Przez kilka minut obserwowaliście uważnie teren, ale bez skutku. Postanowiliście ruszyć z miejsca, by jak najszybciej opuścić las.
- To to! - Maki krzyknęła tak głośno, że nawet Hachi z Fennekin przerwali swoje zabawy.
Natychmiast skierowałeś oczy tam gdzie nastolatka, a wówczas ujrzałeś siedzącego w cieniu drzewa widmowego Poke-konia. Nie wygląda na groźnego czy agresywnego, więc to na pewno wygląd kopytnego tak wstrząsnął czternastolatką. W sumie nie ma się co dziwić młodej, nie na co dzień spotyka się źrebaka, przez którego prześwitujące ciało widać kości.

Keisuke - 2015-08-03, 22:04

Spojrzałem na tajemniczego stwora, który wywołał lekką reakcję przerażenia u Maki. Sam byłem zdziwiony tą tajemniczą istotą, ale musiałem zachować zimną krew. Przeskanowałem tego dziwnego konia, po czym kazałem zachować Maki ostrożność, a sam ostrożnie zacząłem się przybliżać. Niewątpliwie tajemnicza istota wzbudziła moje zainteresowanie, kto wie może zostanie moim nowym towarzyszem, na pewno byłoby to jakieś urozmaicenie w moim teamie.
Daisy7 - 2015-08-04, 09:16

Coltergeist
Imię: ---

Poziom: 25
Typ:
Ewolucja: Coltergeist (35lvl) -> Fantasmare
Ataki: Double Kick (Egg Move), Smog, Growl, Astonish, Pursuit, Smokescreen, Stomp, Confuse Ray, Will-O-Wisp
Charakter i historia: Coltergeist narodziła się w dżungli na wyspie Mikan (Archipelag Wysp Pomarańczowych). Jest bardzo nieśmiała i grzeczna, lecz ze względu na swój dosyć przerażający wygląd, nie potrafiła znaleźć żadnego przyjaciela. Większość ludzi się jej boi, chociaż są i tacy, którzy uważają widmową klacz za fascynującą. Tak czy inaczej ten Pokemon wywoła dziwne sny u każdego, kto usłyszy jego przeraźliwe rżenie.
Umiejętność: Cursed Body - Kiedy zostaje trafiony atakiem, który wymaga kontaktu fizycznego, blokuje go w 30% przypadków.
Trzyma: ---


- Wygląda na silną - skomentowała Maki, zaglądając ci przez ramię na skan, jaki pojawił się na twoim pokedexie. - Ale ta wzmianka na temat dziwnych snów i przeraźliwego rżenia nie brzmi zbyt fajnie - dodała, wzdrygając się.
Chociaż nastolatka już mniej lęka się niezwykłego Pokemona, nie zamierza do niego podchodzić. Ty jednak postanowiłeś zaryzykować i zbliżyć się do widmowej klaczy, która dalej stoi w cieniu drzewa. Chyba boi się podejść bliżej, ale też nie ucieka, co można wziąć za dobry znak.

Keisuke - 2015-08-04, 11:27

-Ciekawe z Ciebie stworzenie. Trochę to smutne, że nie masz żadnego przyjaciela chociaż w głębi serca jesteś dobrym pokemonem. Mnie nie przeszkadzają dziwne sny, bo sam często je miewam, a Twoje przeraźliwe rżenie na pewno nie jest tak straszne jak ryk Thundurusa z którym walczyłem. Zatem jeśli masz ochotę i chęć zostać moją przyjaciółką to byłbym bardzo szczęśliwy.
Z każdym słowem podchodziłem coraz bliżej Coltergeista, oczywiście jakby się speszył moją śmiałością to się zatrzymuje, aczkolwiek po zakończeniu swej wypowiedzi wyjąłem Ultraballa jakby zdecydowała się zostać moim pokemonem.

Daisy7 - 2015-08-04, 11:48

Widmowa klacz parsknęła cicho, po czym zniżyła łeb niczym pies i uważnie ci się przyglądała. Niestety, kiedy podszedłeś zbyt blisko, zaczęło ostrzegawczo uderzać kopytami o ziemię i tym samym lekko ją rozkopywać. Usłyszałeś pisk Maki, która potem kazała ci uważać oraz być ostrożnym, ponieważ nie zamierza tachać twoich stratowanych zwłok do miasta. Uśmiechnąłeś się lekko na tej żarcik. Najwyższa pora podjąć jakąś decyzję odnośnie napotkanej Coltergeist. Po dobroci na miłe słówka chyba nie da się skusić, więc albo ją czymś porządnym przekupisz, albo walka, albo sobie odpuścisz.
Keisuke - 2015-08-04, 11:53

Więc dobre słówka nie wystarczyły, abym przekonał do siebie Coltergeist, a mimo wszystko chciałbym ją zdobyć. Nasypałem na rękę trochę karmy specjalnej dla pokemonów duchów, aby może przekonać tego widmowego rumaka do siebie. Mimo wszystko nie chciałem zmuszać jej do dołączenia do swojej drużyny, miałem nadzieję że uda mi się rozwiązać to bez walki i przekonam ją do siebie. Może tajemniczy rumak okaże się być wielkim łasuchem, mam taką nadzieję.
Daisy7 - 2015-08-04, 12:03

Karma była dobrym pomysłem. Klacz powoli zbliżył się do ciebie i skubnęła kilka kawałków. Chyba jej zasmakowały, ponieważ zaczęła szybciej zjadać resztę żarcia, jakie wysypałeś. Takim sposobem straciłeś właśnie 1,7kg specjalnego pożywienia dla stworków typu duszego. Niestety samiczka nadal nie dotknęła ultraballa, który wystawiłeś. Zamiast tego zainteresowała się czymś, co masz na wierzchu plecaka. Pobiegłeś wzrokiem tam gdzie patrzy dzika Coltergeist i wówczas zorientowałeś się, że jej uwagę przykuło nic innego niż parasol!
Keisuke - 2015-08-04, 12:18

serio...parasol?!

-------------------

Zatem pokemon ze smakiem zjadł karmę jaką jej przyszykowałem. Zdziwiłem się jednak tym co wzbudziło uwagę rumaka, a mianowicie...parasol! Tak, parasol. Zdołałem to dostrzec kątem oka, jak spoglądała na ten przedmiot. Postanowiłem wyjąć wspomnianą wcześniej rzecz z plecaka i pokazać klaczy.
-[i]Widzisz, to jest parasol. My używamy go głównie do ochrony przed pogodą, na przykład gdy mocno pada, aby nie zmoknąć. Niektóre parasole służą tez do tego, aby chronić się przed światłem słonecznym.

Daisy7 - 2015-08-04, 13:42

konie lubią parasole D: zresztą nie miałeś nic ciekawego w kapciu
-------------------
Klacz słuchała uważnie, jak mówisz o parasoli. Normalnie tak jakby ją to fascynowało! Potem szybkim ruchem chwyciła pyskiem przedmiot i wyjęła ci go z plecaka. Zrobiła krok do tyłu, po czym zaczęła się bawić znaleziskiem. Mówiąc dokładniej skakała z nim i parskała radośnie powietrzem przez nos, dopóki przypadkiem nie chwyciła za guzik przy rączce, który powodował automatyczne rozłożenie się parasolki. Coltergeist przeraziła się tego, wypuściła rozłożony przedmiot z pyska i wydała nieprzyjazne prychnięcie, po czym w popłochu uciekła za ciebie.

Keisuke - 2015-08-04, 14:50

Któż mógłby przypuszczać, że klacz tak mocno zainteresuje się moim parasolem. Ciekawe czy widzi w nim coś niesamowitego, coś czego zwykły śmiertelnik taki jak ja dostrzec nie może. Jednak, gdy Coltergeist przypadkiem wcisnęła guzik i otworzyła parasol mocno się przeraziła. Momentalnie schowała się za mną, ja lekko się zaśmiałem, aczkolwiek od razu po tym schowałem parasol z powrotem do plecaka uprzednio zamykając go. Spojrzałem na konia, po czym zacząłem go głaskać po pyszczku.
-No już, spokojnie nic Ci nie grozi, mówiłem że jestem przyjacielem.

Daisy7 - 2015-08-04, 15:22

Konik wydał z siebie zadowolony odgłos, po czym przyjaźnie szturchnął cię pyskiem o rękę i dotknął nim ultraball (odejmij). Czerwone światło wchłonęło Coltergeista do środka. Niecierpliwie oczekiwałeś, aż kulka przestanie się kręcić na boki. Kiedy wreszcie to nastąpiło, wyszczerzyłeś się radośnie do martwego przedmiotu, w którym właśnie zamieszkał twój nowy podopieczny. Gratulacje!
- Ale ty masz szczęście! - zarzuciła ci Maki oskarżycielskim tonem. - Ja trafiam na agresywnego Hoppipa, chociaż 99% osobników tego gatunku ma przyjazny charakter, a ty bez walki zdobywasz takiego potężnego Pokemona! Gdzie tu sprawiedliwość? - westchnęła, kręcąc ironicznie głową na boki.

Keisuke - 2015-08-04, 16:18

-Nie przejmuj się, początki każdego były kiepskie. Ja już jestem doświadczonym trenerem, więc wiem mniej więcej jak sobie radzić z pokemonami. Swoją drogą, jeśli myślisz że Twoja Hoppip jest agresywna to powinnaś spotkać moją Ponytę, gdy jeszcze nie byliśmy kolegami. Najzwyczajniej w świecie ugryzła mnie w dłoń, bolało jak diabli, ale może opowiem Ci w drodze, teraz powinniśmy wrócić do Centrum, bo jak już wcześniej wspomniałem robię się głodny, moje pokemony pewnie też.
Daisy7 - 2015-08-04, 16:33

- Serio? Z chęcią posłucham tej historyjki - powiedziała zainteresowana nastolatka.
W trakcie drogi do miasta opowiedziałeś dokładnie jak wyglądały relacje między tobą a Ponytą, dopóki się nie zakumplowaliście. Czternastolatka była w szoku. Widocznie sądziła, że od początku dogadujesz się ze wszystkimi Pokemonami i nie masz z nimi żadnych kłopotów w przeciwieństwie do niej. A tu proszę jaka zmyłka. Znacznie poprawiłeś jej humor tym odkryciem. Kiedy dochodziliście już do lecznicy, zatrzymał was koleś ubrany w strój smoka.
- Witajcie! Czy macie mi do zaoferowania jakieś Pokemony o typie lub podtypie smoczym? Wymienię się! Mam mnóstwo wróżkowych i lodowych stworków! To co? - zapytał z nadzieją w głosie.

Keisuke - 2015-08-04, 16:44

Dobrze, że udało mi się poprawić humor Maki. Ostatnią rzeczą jaką bym chciał to sprawiać jej przykrość i móc potem wysłuchiwać jaka to ona biedna i blablabla. W każdym razie, docierając do lecznicy zatrzymał nas jakiś dziwny typ w stroju smoka, chcący się powymieniać. Westchnąłem z lekkim smutkiem w głosie, a następnie odpowiedziałem mu, że nie posiadam żadnego pokemona smoka, którego chciałbym wymienić, nawet za jakiegoś uber rzadkiego stworka typu lodowego.
Daisy7 - 2015-08-04, 17:02

Maki dodała do siebie, że również nie posiada żadnego smoczego Pokemona. Na szczęście zawiedziony chłopak dał wam spokój i poszedł dalej szukać osób chętnych do przeprowadzenia z nim wymiany. Wy natomiast weszliście do centrum, kierując się prosto ku stołówce. Miła kucharka dała wam talerze pełne pożywnego obiadu składającego się z kotleta, rozgniecionych ziemniaków oraz szpinaku. Do tego po szklance soku pomarańczowego. I to wszystko za darmo. Żyć, nie umierać.
- Idziemy potem gdzieś jeszcze czy wolisz odpocząć i zostać w pokoju? - zapytała cię nastolatka.

Keisuke - 2015-08-04, 17:27

Jak to dobrze, że taki sycący obiad był całkowicie za darmo, wygląda na to, że ta podróż będzie owocowała w same pozytywy. Po skończonym posiłku, Maki zapytała mnie co chcę zrobić, ja się lekko uśmiechnąłem.
-Właściwie to najpierw trzeba nakarmić nasze pokemony, bo czuję że są one bardzo głodne, jeśli nie masz karmy mogę Ci użyczyć. Potem natomiast chciałbym się położyć, ale czuje, iż Hachi miałby ochotę pobyć z Fennekin, więc jeśli to nie byłby problem to zaopiekowałabyś się nim?

Daisy7 - 2015-08-04, 17:32

- Mam, wzięłam zapas karmy, więc na razie nie potrzebuję twojej, ale dzięki. Co do opieki nad Hachiko to nie ma sprawy. Jak pójdziesz do siebie, zabiorę go i Fennekin do swojej sypialni. Na razie nie jestem zmęczona, więc będę miała oko na tą dwójkę - odpowiedziała, po czym dokończyła jeść, a potem wspólnie nakarmiliście swoich podopiecznych (odejmij łącznie 6kg dowolnej karmy lub karm). - No to do zobaczenia potem albo jutro - pożegnała się z tobą, zanim zamknąłeś drzwi do swojego jednoosobowego pokoiku na parterze.
Zaraz obok ciebie stacjonuje czternastolatka, a po drugiej stronie macie drzwi do profesora, więc wszyscy jesteście blisko siebie. Poochy nie miał ci za złe, że powierzyłeś go na jakiś czas pod opiekę szatynki. Raczej odwrotnie, rozpiera go radość i energia! A ty co zamierzasz? Kładziesz się odpocząć czy jakieś inne plany?

Keisuke - 2015-08-04, 17:37

Zatem Maki zgodziła się zaopiekować Hachim, maluch jak zresztą przypuszczałem wcale, a wcale nie miał mi tego za złe, a wręcz przeciwnie, był uradowany możliwością spędzenia czasu z Fennekim. Uśmiechnąłem się, po czym pożegnałem się z Maki. Czas zastanowić się co dalej, co prawda miałem odpocząć, lecz pewna osoba nie wybaczyła mi, gdybym do niej nie napisał lub też zadzwonił, dlatego postanowiłem napisać do Ayane wiadomość brzmiącą: "Hej, co tam u Ciebie?"
Daisy7 - 2015-08-04, 17:54

Chwilę czekałeś, zanim nastolatka napisała wiadomość zwrotną, ale widząc ilość tekstu, jaką wysmarowała na urządzeniu, kompletnie nie zdziwiło cię, że trwało to kilka minut. I tak ma niezłe tempo! Odpowiedź brzmi następująco: "Hej misiu :) Co tak sztywno piszesz? Bez żadnych emotek i zapewnień, jak bardzo mnie kochasz. Chyba ci się już nie znudziłam, co? Poczułeś wolność i ci się spodobało? Nie zapomnij, że wkrótce urodzi się twój potomek. Nie no, żartuję sobie z tymi oskarżeniami. Pewnie padasz ze zmęczenia? Co dzisiaj robiliście?".
Keisuke - 2015-08-04, 18:13

Uśmiechnąłem się, gdy ujrzałem wiadomość Ayane, aczkolwiek zastanawiałem się czy ona musi mi pisać takie długie wywody, przecież komu to potrzebne? W każdym razie odpowiedziałem: "PFFFFF! to jakaś reguła, że muszę używać emotek? Wcale mi się nie znudziłaś i co chwilę myślę o naszym małym szczęściu. Swoją drogą złapałem nowego pokemona, a mianowicie Coltergeista, pewnie nic Ci ta nazwa nie mówi. Prócz tego zdobyłem Coral-Eye Badge od Cissy. Teraz odpoczywam, bo trochę się zmęczyłem, a co u was?"
Daisy7 - 2015-08-04, 18:23

"Phi, to "pewnie nic ci ta nazwa nie mówi" brzmi, jakbyś miał mnie za totalną idiotkę. Oj jak wrócisz to ja się z tobą rozprawię w NOCY :> Żebyś sobie nie pozwalał zbytnio. W każdym razie gratuluję schwytania tego Poka oraz zdobycia odznaki. U nas bardzo dobrze. Z Seiko mamy mnóstwo czasu dla siebie, pani Colgate też czasami z nami siedzi, a Charlie większość czasu poświęca na trening swoich Pokemonów. Na twoim miejscu miałabym się na baczności, bo jak wrócisz, możesz z nim przegrać! Pewnie niedługo idziesz spać, skoro jesteś zmęczony? Ja też dzisiaj się wcześniej położę. No to dobranoc kochanie i odzywaj się jak najczęściej :*" - odpisała.
Keisuke - 2015-08-04, 18:27

"Już nie mogę się doczekać tej KARY, huehuehue. Żeby była ona jeszcze surowsza nie będę Ci odpisywał w ogóle*^* Taki ze mnie zły geniusz buahahaha. No chyba, że będę się nudził to EWENTUALNIE do Ciebie napisze, ach ja taki dobry i łaskawy :3. W każdym razie ja też będę kończył, dobranoc :* A, i ten pamiętaj, że Cię kocham, więc wara mi od jakiegoś faceta, bo naśle Hachiego ;x." Uśmiechnąłem się cicho, po czym odłożyłem pokedex i ułożyłem się na boku chcąc się lekko zdrzemnąć.
Daisy7 - 2015-08-04, 20:03

Sen przyszedł natychmiastowo po tym, jak odłożyłeś pokedex na bok i ułożyłeś się wygodnie na łóżku. Miała być to tylko niewinna drzemka, lecz kiedy się obudziłeś, za oknem panowały już egipskie ciemności. Do tego zauważyłeś Hachi'ego śpiącego smacznie w twoich nogach, co oznacza, iż musiała go odnieść w międzyczasie Maki. Zerknąłeś na zegarek - 2:00 w nocy. Po cichu wysunąłeś się, żeby zamknąć drzwi sypialni na klucz, a potem wróciłeś na miejsce i kontynuowałeś spanie. Rano obudziło cię popiskiwanie Poochyeny. Wygląda na to, że maluch potrzebuje na dwór.
Keisuke - 2015-08-04, 20:45

Więc zasnąłem na amen. To znaczy może i zbudziłem się o drugiej w nocy, aczkolwiek tyko na chwilę, aby zamknąć drzwi do pokoju od wewnątrz na klucz. Po porannej pobudce spowodowanej pojękiwaniem Hachiego lekko się uśmiechnąłem, zatem jeszcze maluch o mnie pamięta. Szybko się ubrałem, zrobiłem poranną toaletę i wyszedłem z wilczkiem na zewnątrz, aby mógł wykonać swoje toaletowe czynności, które każda żywa istota musi wykonywać, w końcu taki mamy organizm.
Daisy7 - 2015-08-04, 20:52

Też mi biolog się znalazł od siedmiu boleści... W każdym razie na dworze jest ładna pogoda. Trochę chłodno, ale dopiero ranek, więc bliżej dziesiątej powinno być okej i w sam raz na wycieczkę na kolejną wyspę. Ciekawe gdzie dzisiaj zamierza zabrać was pan profesor. Po powrocie ze spaceru udałeś się na śniadanie, podczas którego trochę szynki wszamał twój czworonożny towarzysz. Sypialnie Oaka oraz Maki są jeszcze zamknięte, więc widocznie obydwoje nadal smacznie chrapią. Szkoda, że nie wiesz, o której macie jakaś zbiórkę czy coś takiego. Aktualnie dochodzi 7:30.
Keisuke - 2015-08-04, 20:57

Ale ze mnie wspaniały biolog, może jak skończę karierę trenera i swoją misję powinienem zostać światowej sławy biologiem? Mogłoby być naprawdę ciekawie. W każdym razie po porannym spacerku udaliśmy się na śniadanie. Podczas którego mój czworonóg chapnął sobie kilka plasterków szynki, które w sam raz były dla niego. Szkoda tylko, że nie wiedziałem o której mamy zbiórkę czy coś. W sumie, wpadłem na iście szatański plan, postanowiłem zadzwonić do Ayane i ją obudzić! Na pewno się ucieszy z tego, huehuehue. Zatem wykręciłem numer swojej ukochanej, aby się z nią "czule przywitać".
Daisy7 - 2015-08-04, 21:26

Ayane zaspanym głosem odebrała po drugim sygnale. Była mocno zdziwiona, że dzwonisz i najpierw bała się, że coś ci się stało. Dopiero kiedy powiedziałeś jej, że chcesz jedynie się z nią przywitać, ta warknęła niczym rozjuszona puma. Powiedziała sarkastyczne "dzień dobry" oraz pogroziła ci, że sobie mocno grabisz i nie ujdzie ci to na sucho, po czym ziewając zawiadomiła cię, że wraca do łóżka i wycisza sobie pokedex do dziesiątej. Zanim zdążyłeś coś dodać, rozłączyła się. Hehehe, wygląda na to, że żarcik się powiódł. Następne pół godziny przesiedziałeś z Hachim w waszej sypialni. O ósmej wyszedłeś z psiakiem na zewnątrz, gdzie ku twojej uciesze zastałeś Maki i Oaka.
- Hej! Już miałam iść cię budzić, śpiochu - powiedziała czternastolatka, po czym kucnęła, by pogłaskać Poochyenę. - Mały był wczoraj bardzo grzeczny. Kiedy zrobił się senny, zaniosłam go do ciebie.
- Dzień dobry - wtrącił się profesor. - To co moi mili, ruszamy w dalszą podróż na kolejne wyspy?

Keisuke - 2015-08-04, 22:37

Żart udany, więc mogłem spędzić ten dzień ze spokojem ducha. Po skończonej rozmowie posiedziałem trochę z Hachim w pokoju, a następnie po wybiciu godziny ósmej wyszedłem z nim na zewnątrz. Po wyjściu spotkałem Maki oraz Profesora Oaka. Czternastolatka zarzuciła mi bycie śpiochem, pomimo tego, iż wstałem najwcześniej z nich wszystkich czyli o siódmej.
-Pffff, gdy ja wstałem to was jeszcze nie było. Zdążyłem zjeść śniadanie, umyć się i ubrać oraz wyjść z Hachim na zewnątrz i jeszcze miałem trzydzieści minut nudy. W każdym razie, Profesorze Oak jak dla mnie możemy ruszać, w ogóle słyszał pan, że zdobyłem Coltergeista?

Daisy7 - 2015-08-05, 14:21

Maki skomentowała twoje tłumaczenia prychnięciem i tekstem, że tylko winni się tłumaczą. Natomiast profesor odpowiedział ci, że już wie o wszystkim od czternastolatki oraz serdecznie gratuluje ci pochwycenia tak nieśmiałego i nieufnego gatunku Pokemona. Po tych krótkich pogawędkach ruszyliście do portu, gdzie czekała na was łódka. Przy jej pomocy dopłynęliście na kolejną wyspę, która nazywa się Tangelo.
- Stąd wywodzi się najwięcej trenerów, którzy obierają sobie za cel ligę wysp pomarańczowych. Jest tu sporo turystów, więc uważajcie, żeby się nie zgubić. Naszym celem jest tutejszy Pokémon Park, w którym można zaobserwować kilka interesujących mnie owadów. Należy zachować tam ciszę, bo w parku przesiaduje sporo Poke-rysowników, którzy nie lubią, gdy przepłoszy im się jakiegoś stworka. Ale jest też specjalna arena dla trenerów, na której każdy może stoczyć pojedynek - poinformował was Oak. - Bez obaw, centrum też mają,
- Robaki niezbyt mnie kręcą, ale tą arenę z chęcią odwiedzę i poszukam jakiegoś nowicjusza do walki z moimi podopiecznymi. Kei, pójdziesz ze mną? - zapytała szatynka.

Keisuke - 2015-08-05, 15:19

Zatem czekała nas kolejna wyspa. Tym razem było to miejsce w którym znajdowało się centrum życia wszystkich trenerów Pomarańczowej Ligi, więc przeczuwałem że ciągłe walki wiszą w powietrzu, będę musiał w końcu przetestować w bitwie Beezooke, kto wie może Coltergeist też wystawię?
-Pewnie, że pójdę z Tobą poszukać jakiegoś trenera. Może też kogoś znajdę, bo jeszcze trochę, a zardzewieję, tym bardziej jeśli walki z liderami na tych wyspach mają wyglądać tak jak ta z Cissy, cóż każdy lider żyje swymi zasadami.

Daisy7 - 2015-08-05, 15:47

Napaliliście się na tą całą arenę w parku, ale wpierw obiecaliście Oakowi pomóc z szukaniem rzadkich robaków. Może znów nauczysz się na ich temat czegoś pożytecznego? Maki na pewno, bo wie znacznie mniej niż ty. Wstęp na tereny zielone był na szczęście darmowy. Przechodząc ścieżkami dostrzegliście mnóstwo profesjonalnych rysowników i malarzy oraz chętnie pozujące im Pokemony.
- Macie tu trochę zwabiacza na owady w spreyu. Popsikajcie nimi pobliskie drzewa, krzak i trawę, a potem odejdźcie kawałek, zgoda? - poprosił profesor, podając wam preparat w butelkach z odpowiednim dozownikiem.

Keisuke - 2015-08-05, 16:08

Więc najpierw musieliśmy pomóc Profesorowi w jego badaniach, zresztą taki był głównie cel mojej podróży tutaj. Oby tyko nie trwało to za długo. Pokemony często mają to do siebie, że nie wykonują tego na co mamy ochotę. Pozostało jedynie modlić się, by robaczki szybko przyleciały do nas, a następnie ruszyć na arenę gdzie będziemy mogli powalczyć oraz ujrzeć styl walki Ligi Pomarańczowej. Wracając jednak do parku, mianowicie szybko użyłem zwabiacza na pobliskie drzewa, by pokemony jak najszybciej przyleciały.
Daisy7 - 2015-08-05, 17:19

Już po dwudziestu minutach od popryskania okolicznych drzew, krzewów i trawy na miejsce zleciało się pokaźne stadko różnych gatunków owadów. Wśród nich rozpoznałeś Ledybę, Beedrilla, Illumise, parkę Scatterbugów oraz Heracrossa. Oak sfotografował wszystkie okazy, po czym zaczął je badać, co okazało się zadaniem wymagającym niezwykłej cierpliwości i precyzji. Żebyście nie musieli się nudzić, pozwolił wam już odejść tylko cicho, aby nie wypłoszyć mu owadów.
- Ciekawe do czego mu te badania. Rozumiem jakieś ciekawe Poki, ale robaki? - wzdrygnęła się Maki, kiedy znaleźliście się we trójkę (bo Hachi) na głównej alejce poke-parku. - To co, idziemy na tą arenę, czy wolisz poszukać w trawie jakichś nowych nabytków do swojej kolekcji?

Keisuke - 2015-08-05, 18:31

-Cóż, pokemony robaki mają swój urok i też są niezwykle przydatne. Gdyby tak nie było, to nikt z nich by nie korzystał, czyż nie? Zresztą, to samo można powiedzieć o pokemonach ognistych, normalnych, smoczych. Prawdziwy trener musi mieć otwarte serce na każdy typ pokemonów jakikolwiek by on nie był. Ja osobiście nie lubię pokemonów wróżkowych, aczkolwiek nie neguje kompletnie ich sensu istnienia, zwłaszcza że sam posiadam kilka, które akurat mi się spodobały. W każdym razie chodźmy na arenę, potem może się ewentualnie rozejrzę.
Daisy7 - 2015-08-05, 20:01

- Nie no, ja też nie twierdzę, że są totalnie bezużyteczne, ale po prostu mnie jakoś niezbyt interesują. Ale słyszałam o kilku naprawdę silnych, a także o liderze, który specjalizuje się w Pokemonach owadzich. Starcie z takim kolesiem musi być interesujące - sprostowała.
W ciągu kilku minut dotarliście na arenę, gdzie toczą się walki między przybyłymi trenerami spragnionymi wrażeń i emocji, czyli dokładnie takimi jak wy. Budowla przypomina koloseum rzymskie, ale znacznie mniejsze. Też nie ma dachu, co pomaga przy używaniu ruchów pogodowych. Wszedłszy przez bramę do środka, znaleźliście się na okrągłych trybunach. Pośrodku natomiast znajduje się pole do bitwy, na którym właśnie toczy się jakiś pojedynek między dwójką podobnych do siebie dziewczyn. Podeszliście do dorosłego kolesia ubranego w strój sędziego i zapisaliście się do kolejki. Potem usiedliście na widowni i oglądając różne walki, czekaliście na swoją kolej. W końcu zostałeś wywołany na arenę. Zmierzysz się z czarnowłosym nastolatkiem Scattym Stormem, który może być w twoim wieku albo trochę młodszy. Delikatnie ukłoniliście się i podaliście sobie ręce, bo tego wymaga kultura, po czym odeszliście na boki.
- Jako pierwszy Pokemona wystawia Keisuke Martros! - krzyknął sędzia, po czym zagwizdał gwizdkiem, by ogłosić rozpoczęcie nowego starcia.

Scatty Storm

Keisuke - 2015-08-05, 21:18

Zatem trafiliśmy z Maki na arenę wyglądającą jak rzymskie koloseum. W każdym razie mogłem pooglądać kilka walk i rzeczywiście trenerzy zdawali się być całkiem mocni, mogłem mieć z nimi problem tym bardziej, że większość moich pokemonów jest raczej niedoświadczona w walce, lecz wierzę że sobie poradzę. No cóż, nadeszła moja kolej, a moim przeciwnikiem był jakiś młody chłopak. Zastanawiałem się kogo wystawić na pole bitwy, ostatecznie zdecydowałem się na Beezooke coby przetestować jego umiejętności oraz pokazać siłę robaków.
Daisy7 - 2015-08-05, 22:04

- Keisuke Martos wystawił do bitwy Beezookę o rzadkim połączeniu typu robaczego z ognistym. Czas na przeciwnika, którzy oprócz wypuszczenia swojego zawodnika musi również wymyślić dla niego taktykę na rundę pierwszą! - ogłosił przez megafon sędzia.
- Robaczo-ognisty przeciwnik? W takim razie Armaldo szybko sobie z nim poradzi! - stwierdził Scatty, wyrzucając w powietrze masterball, z którego wyskoczył kamienno-owadzi potwór. - Na początku coś lekkiego. Może być Crush Claw. Zadasz mu przy tym obrażenia, a co najważniejsze obniżysz obronę. Potem nie ma zmiłuj! Dwa Rock Blasty po sobie. Jeśli będzie się dalej trzymał, wykoanj Ancient Power. Pamiętaj o unikach!


Keisuke - 2015-08-05, 22:31

-Beezooka nie dobrze, nasz przeciwnik wystawił Armaldo. Mimo wszystko nie możemy rezygnować. Ponieważ masz skrzydła to możesz dzięki nim wykonywać uniki w powietrzu co daje nam minimalną przewagę, dlatego skup się głównie na unikach. Jak będziesz wystarczająco daleko od Armaldo zacznij strzelać Rocketshot, ten ruch z pewnością wywoła szkody u tej skamieliny. Mimo tego staraj się trzymać na dystans i zaatakuj przy użyciu Flame Burst, musisz uważać na jego kontry, lecz samą obroną nic nie zdziałamy, dlatego jak tylko wykonasz unik uderz przy użyciu Heat Wave. Fala gorąca powinna nam posłużyć jako coś w rodzaju zasłony, dlatego zrób szybki zwód w stronę Armaldo i uderz z całej siły przy użyciu Megastinger. Od razu po ataku oddal się na bezpieczną odległość.
Daisy7 - 2015-08-06, 09:37

B: Rocket Boost - Priorytet ognistych ruchów zwiększa się o jeden stopień.
A: Swift Swim - Kiedy podczas walki pada deszcz, szybkość Pokemona podwaja się. Szybkość spada do normalnej, gdy pogoda się zmienia.
-------------------
Jako, że Beezooka jest szybsza, a do tego jej ruch ma priorytet wynikający ze zdolności Poka, atakuje jako pierwsza przy pomocy Rocketshot. Ogniste śruby nie były krytyczne, ale zadały nieco obrażeń trafiając głównie w brzuch przeciwnika. Ten zbliżył się do latającego Pokemon i ostrymi łapami zadał mu kilka ciosów (Crush Claw). Oprócz odebrania życia, zmniejszyły również obronę stworka. Samiczka ponownie wzbiła się w powietrze, by zaatakować stamtąd Flame Burstem. Potem o mały włos nie dostała Rock Blastem, lecz wróg spudłował. Heat Wave zadał kolejne obrażenia, ale nie spowodował poparzeń. Dalej widzimy jak dwa krytyczne Rock Blasty rozgromiły Beezookę, która na ciosy kamienne jest super podatna. Twoja podopieczna mdleje, ale bez obaw, przeciwnikowi zostało niewiele życia, więc następnym Pokemonem powinieneś go wykończyć.

Keisuke - 2015-08-06, 12:23

Podziękowałem swojemu Beezooce za wspaniałą bitwę, a następnie odwołałem do pokeballa. Mimo wszystko zadał niezłe szkody Armaldo, a przez wzgląd na przewagę typu to naprawdę nieźle się spisał. W każdym razie nadszedł czas na mojego asa, czyli Gengar.
-Rozkręćmy tę imprezkę, three, two, one...it's Mega Evolution timeeee!
Po tych słowach nadałem mojej towarzyszce formę mega, w dosyć nietypowym stylu, bo takim trochę...energicznym.
-Zaprośmy naszego oponenta do walki, na początek trzeba wysłać zaproszenie, więc wykorzystajmy Shadow Ball, oby tylko Armaldo przyjął twą ofertę. Niestety my jesteśmy niekulturalni i będziemy unikać wiadomości zwrotnej po tym jak potraktował Twojego kolegę. Proponuję zacząć nasz taniec od walca, a idealny do tego powinien być Shadow Punch, który z łatwością powinien chwycić naszego partnera. Gdyby jednak uciekał on przed Twymi naturalnymi wdziękami użyj Psychic, to z pewnością uniemożliwi mu jakąkolwiek odmowę. Na sam koniec trzeba wysłać mu prezent w ramach podziękowania za wspaniały taniec. Proponuję kolejny Shadow Ball. Jakby Armaldo za bardzo się uaktywniał pamiętaj o tym, żeby go unikać, bo przede wszystkim jesteś damą z najwyższych sfer.

Daisy7 - 2015-08-06, 13:12

Mega G: Shadow Tag - Pokemon nie może uciec ani zostać wycofany z walki, chyba że użyje ruchu Baton Pass.
A: Swift Swim - Kiedy podczas walki pada deszcz, szybkość Pokemona podwaja się. Szybkość spada do normalnej, gdy pogoda się zmienia.
------------------
Shadow Ball uderzył Armaldo, który upadł kilka metrów dalej ze względu na siłę ciosu. Dodatkowo jego obrona została osłabiona i Pokemon ledwo trzyma się na nogach. Udało mu się jednak przy pomocy Rock Blast (2 uderzenia) osłabić trochę mega Gengara. Ta nie zamierzał dłużej bawić się z kamiennym robakiem, dlatego rozłożyła go na łopatki Shadow Punchem. Twoja podopieczna wygrywa i zdobywa +2lvl. Czas na następnego rywala.
- Skoro tak chcesz się bawić to proszę bardzo. Meg Glalie, wybieram cię! - krzyknął nastolatek, a wówczas na miejscu Armaldo pojawiła się lodowa kula.


Keisuke - 2015-08-06, 13:25

-Armaldo chyba nie zniósł Twojego tanecznego tempa. Ciekawe czy kolejny partner będzie wystarczająco dobry dla tak zapalonej tancerki jak ty. Zróbmy tym razem taniec mieszany. Oczywiście kultura wymaga zaproszenia do tańca, więc użyj Sludge Bomb, aby wysłać zaproszenie. Oczywiście jak to bywa na takich imprezach trzeba być w ciągłym ruchu, dlatego zacznij wykonywać piruety zupełnie jak w balecie, aby unikać nachalności Glalie. Jak to często z wami kobietami bywa jesteście strasznie zmienne, dlatego wyślij mu uroczego buziaka w postaci Shadow Ball, aby nabrał trochę śmiałości. To pewnie taki wstydliwy chłopak o lodowatym sercu, niech Twój gorący występ rozgrzeje serca naszej widowni. Znowu zacznij wykonywać piruety, niech balet przemawia całym Twym ciałem. Jeśli ktoś twierdzi, że jesteś słaba to rozwiej te wątpliwości przy użyciu Ominous Wind, niech Glalie odczuje Twoją siłę. Ponieważ taniec towarzyszki wymaga kontaktu z parterem to przybliż się do niego i wymierz potężnym Drain Punch prosto w nos. Niech popamięta, że jesteś ostrą zawodniczką. Oczywiście nie wolno zapominać o wszelkich unikach jego nachalności, dasz radę wygrać to.
Daisy7 - 2015-08-06, 14:09

Mega Ge: Shadow Tag - Pokemon nie może uciec ani zostać wycofany z walki, chyba że użyje ruchu Baton Pass.
Mega Gl: Refrigerate - zwiększa siłę ataków normalnych o 30% i zmienia ich typ na Ice.
--------------------
Jako pierwsza zaczyna Genagar. Jej Sludge Bomb pomimo wyrządzenia sporych krzywd nie zatruło przeciwnika, który podczas swojej kolejki zdecydował się na Sheer Cold. Na twoje szczęście cios spudłował i samiczka mogła odpłacić cię przeciwnikowi Shadow Ballem przy okazji obniżając obronę lodowej kuli. Ta nie traci nadziei i znów używa Sheer Cold, który kończy się fiaskiem. Potem widzimy jak Ominous Wind uderza oponenta, lecz nie podnosi statystyk użytkownikowi. Trzeci Sheer Cold powiódł się! Twoja podopieczna padła, co oznacza wygraną mega Glalie.
- Pokemon Keisuke'a Martrosa jest niezdolny do dalszej walki! Zwycięzcą zostaje Scatty Storm. Gratulacje! Na arenę zapraszamy teraz Maki Nishikino oraz Trecy'ego Dooma - poinformował sędzia, rozkazując wam tym samym opuścić pole bitwy.

Keisuke - 2015-08-06, 16:59

- Ten taniec najwidoczniej był ponad nasze siły, heh. Dzięki Ci Gengar, jak zawsze byłaś znakomita.
Po tych słowach odwołałem swoją padniętą podopieczną do pokeballa. Zatem nadszedł teraz czas na Maki, mam nadzieję że dadzą jej jakiegoś początkującego trenera. W każdym razie powinienem ją jakoś wspomóc w końcu to chyba jej pierwsza bitwa z innym trenerem i chciałbym, żeby ją jak najlepiej zapamiętała. Wpadłem na pewien pomysł, zdjąłem marynarkę i zacząłem nią machać jak flagą krzycząc przy tym:
"Maki, Maki to nasz as,
żaden trener nie ma szans"

Daisy7 - 2015-08-06, 17:04

Ludzie siedzący obok na trybunach natychmiast przenieśli na ciebie wzrok, natomiast Maki, która właśnie wyszła na arenę, spiorunowała cię morderczym spojrzeniem i palcem przejechała sobie po szyi dając ci tym samym znać, że już nie żyjesz. Hehe. Jakimś tajemniczym sposobem sędzia musi wiedzieć, kto jakimi Pokemonami dysponuje, ponieważ dziwne, że tobie trafił się taki silny koleś, a nastolatce przypadło zmierzyć się z początkującym trenerem, który wystawił Totodile'a. Co prawda wodny krokodyl w mgnieniu oka pokonał Fennekin, ale za to nie dał rady Hoppip. Ostatecznie wyszedł remis.
- Co to do cholery miało być? - wyszeptała oburzona szatynka, kiedy wróciła na widownię.

Keisuke - 2015-08-06, 17:14

Zatem walka Maki zakończyła się remisem, to dobrze. Może rzeczywiście trochę przegiąłem, ale kiedyś dziewczyna na pewno będzie wspominać to z uśmiechem. Jak można było przypuszczać, czternastolatka miała do mnie pretensje odnośnie mojego zachowania.
-Eh, chciałem po prostu Cię trochę podopingować w końcu to była Twoja pierwsza walka z trenerem. Ja podczas swojej nie miałem żadnego wsparcia i dosyć słabo ją pamiętam, a mam wrażenie że takie coś powinno się pamiętać. Uznałem to za mój obowiązek, przecież jesteśmy towarzyszami.
Po tych słowach szturchnąłem lekko szatynkę piąstką w ramię jak to czasem robią przyjaciele.
-No może trochę przesadziłem, przepraszam.

Daisy7 - 2015-08-06, 17:31

- W sumie... To było dosyć śmieszne - stwierdziła nastolatka, po czym zachichotał cicho. - Dobra, chodźmy już, bo jedna walka na razie mi starczy. Mam nadzieję, że profesor skończył już fotografowanie robaków i będziemy mogli popłynąć na następną wyspę. Kto wie, co jeszcze nas czeka! - dodała zafascynowana nastolatka.
Opuściwszy mini-koloseum, przeszliście alejką kilkaset metrów, a następnie skręciliście w głąb parku do tej bardziej dzikiej części. Na szczęście nie mieliście problemów ze znalezieniem Oaka, który właśnie pakuje sprzęt do plecaka.
- Jak tam? Walczyliście? Chcecie gdzieś jeszcze tu zajść, czy możemy już płynąć dalej? - zapytał was starzec.

Keisuke - 2015-08-06, 17:47

Zatem Maki mimo wszystko była szczęśliwa, że tak ją dopingowałem. W każdym razie ruszyłem w zgodzie z czternastolatką nucąc sobie piosenkę, której zwrotka brzmiała "człap, człap, człap". Zresztą, ostatnio coraz częściej ją sobie nucę, chyba mam dobry humor. Gdy odnaleźliśmy Profesora Oaka ten akurat chował swój sprzęt, to oznaczało iż skończył swoje badania, całe szczęście.
-Emm w sumie to nie mamy większych planów na dziś, aczkolwiek jeśli to nie problem chciałbym jeszcze wyleczyć swoje pokemony, Maki pewnie też by chciała.

Daisy7 - 2015-08-06, 18:28

- Dobrze. W takim razie zajdziemy do centrum, a potem popłyniemy na kolejną wyspę - poinformował was Oak i tak jak powiedział, tak zrobiliście.
W centrum przyjęto was życzliwie, czego można się było spodziewać po Siostrze Joy. Kiedy już wyleczyliście stworki, opuściliście budynek i udaliście się do portu, mijając po drodze dwie grupki turystów. Podróż znów nie trwała długo. Nim się obejrzeliście, a dopłynęliście już na brzeg. Ta wyspa wygląda na totalnie niedotkniętą przez cywilizację. Nie ma tu żadnych dużych zabudowań. Jedynym jest dosyć spore centrum badawcze, a oprócz niego wyspę zajmują łąki oraz lasy. Idealny teren dla dzikich Pokemonów.
- Dotarliśmy na Valencię. Stąd wywodzi się mnóstwo nietypowych stworków różniących się od ich pospolitych przedstawicieli. O, spójrzcie tam na przykład - wyjaśnił profesor, wskazując wam samiczkę Nidorana, który na pierwszy rzut oka wygląda normalnie, ale jednak po dokładniejszym przyjrzeniu się jej, dostrzegłeś, że ma inną barwę niż typowa Nidoran. - Pamiętajcie, że tutejsze Poki są bardzo nieśmiałe oraz płochliwe, lecz potrafią być groźne, kiedy będzie się zbyt nachalnym. Chcecie się trochę sami rozejrzeć, podczas gdy ja udam się do centrum badawczego i porozmawiam z tutejszymi badaczami? - zaproponował.


Keisuke - 2015-08-06, 19:04

Dosyć szybko udało nam się dotrzeć na kolejną jaką była Valencia. Profesor Oak powiedział, że to jest dosyć dzika i jedyny ślad człowieka to placówka badawcza. Nasz opiekun ostrzegł nas odnośnie pokemonów zamieszkujących te wyspę, że co prawda stworki są płochliwe, aczkolwiek mogą być groźne jeśli będziemy zbyt nachalni. Ja w sumie nie miałem zbytnio ochoty chodzić po dzikim lesie i właściwie chciałbym rozejrzeć się po placówce, lecz pewnie nie wolno wchodzić tam nieupoważnionym, dlatego wybór co robimy pozostawiłem Maki.
Daisy7 - 2015-08-07, 09:30

- Skoro Keisuke nie ma nic przeciwko, to najchętniej bym się tu trochę rozejrzała. Nie musimy wchodzić do lasu, ale przejść się brzegiem i po łąkach nie zaszkodzi - stwierdziła Maki.
- Dobrze. Jak już skończycie, pójdźcie do tego budynku. Przy furtce znajduje się domofon. Zadzwońcie nim i powiedzcie, że jesteście ode mnie, to na pewno was wpuszczą do środka. Do zobaczenia! - dodał Oak, po czym ruszył w kierunku centrum badawczego.
Wy natomiast poszliście nieco w inną stronę. Czternastolatka chciała zbliżyć się do nietypowej Nidoran, lecz ta w mgnieniu oka zniknęła w krzakach. Kiedy dotarliście na śliczną łąkę pełną kwiatów, szatynka zaproponowała, abyście wypuścili swoich podopiecznych i dali im się pobawić na świeżym powietrzu. Nie czekając na twoje zdanie, wyrzuciła w powietrze dwie kulki, z których wyskoczyły Fennekin oraz Hoppip.

Keisuke - 2015-08-07, 11:38

Zatem jednak była szansa byśmy udali się do tego całego centrum badawczego, lecz najpierw zgodnie z poleceniem Maki udaliśmy się na wycieczkę po dziczy. Czternastolatka próbowała zaprzyjaźnić się z Nidoranem o odmiennym kolorze, lecz nie udało jej się to. Po dotarciu na łąkę dziewczyna zaproponowała, aby nasze pokemony pobawiły się na świeżym powietrzu i nie czekając na moją odpowiedź wypuściła swoich podopiecznych, ja w sumie też wypuściłem swoje pokemony, bo to był dobry pomysł. Właściwie, to pierwszy raz kiedy Maki widzi wszystkie moje pokemony.
Daisy7 - 2015-08-07, 11:46

- Waaa! Są super mega ekstra! - w ten sposób Maki skomentowała twoje Pokemony.
Jak można się było domyślić, Hachiko zajął się zabawą z Fennekin, jednak nie mieli nic przeciwko, by dołączyły do nich również pozostałe stworki. w Ten sposób cała banda złożona z dziewięciu różnych potworków biegała wesoło po łące. Czternastolatka zajęła się obserwacją drzewa, ponieważ uparła się, że to Sudowoodo. Chichocząc z niej, usiadłeś wygodnie w cieniu potężnego dębu. Zmrużyłeś oczy i zaczął myśleć o Ayane w sposób nieodpowiedni dla młodszych. Ale cóż poradzić, gdy mózg sam podsyła ci do głowy takie obrazy.
- Keisuke! Spójrz! - krzyknęła podekscytowana szatynka, wyrywając cię z głębokiej zadumy. Kiedy otworzyłeś oczy, ujrzałeś Rattatę o nieco innej barwie sierści niż pospolity gatunek. Myszka właśnie dołączyła do zabawy w berka z waszymi podopiecznymi. - Chcę go mieć! Jest śliczny - jęknęła nastolatka, nie spuszczając oczu z niczego nieświadomego gryzonia.


Keisuke - 2015-08-07, 11:57

Zatem nadszedł czas typowego relaksu. Pokemony bawiły się ze sobą, Maki oglądała drzewo, które wyglądało dla niej jak Sudowoddo, ja natomiast myślałem o swojej ukochanej, aczkolwiek nie dane było mi się nacieszyć tym, gdyż czternastolatka podekscytowała się dzikim Rattatą o odmiennym kolorze, przypomniało mi się, jak pierwszy raz spotkałem Seiko, która też chciała bym złapał tego szczurka, ach wspomnienia.
- No to jeśli tak bardzo chcesz tego pokemona to spróbuj go złapać. Ja już Ci pomogłem z Hoppipem, a przecież nie będę pomagał Tobie całe życie.

Daisy7 - 2015-08-07, 12:04

- Ale jesteś niemiły! - fuknęła na ciebie oburzona Maki, po czym zacisnęła pięści i pewnym siebie krokiem z wysoko uniesioną głową do góry ruszyła w stronę gromadki Pokemonów. - Cześć Wam! Widzę, że przyjęliście nowego znajomego, tak? Bardzo ładnie z waszej strony. Podoba ci się taka zabawa, Rattata? Z chęcią się tobą zaopiekuje, wiesz? Musisz się tylko zgodzić, a zostaniesz moim ukochanym mysiem pysiem i będę o ciebie dbała, obiecuję.
Myszka spojrzała na nastolatkę i po chwili namysłu podbiegła do niej. Podekscytowana dziewczyna podała maleństwu pokeball. Potworek wszedł do środka natychmiast. Takim sposobem panienka Nishikino zdobyła swojego trzeciego pupila.
- Ha! Widzisz! Poradziłam sobie bez Twojej pomocy! - chwaliła się, skacząc przed tobą z radości.

Keisuke - 2015-08-07, 12:10

Prychnąłem jedynie, gdy Maki stwierdziła, że jestem niemiły, aczkolwiek moje słowa miały dużo prawdy. Przecież nie będę jej wiecznie pomagał i czasem będzie musiała sobie radzić sama. Swoją drogą, ciekawe jak sobie Seiko radzi, może powinienem spytać o nią jak będę dzwonił do Ayane. W każdym razie, gdy czternastolatka zakomunikowała, iż złapała Rattate bez mojej pomocy lekko się uśmiechnąłem.
- Brawo, widzisz poradziłaś sobie sama, a podobno jestem taki niemiły. Możesz sobie radzić sama, tylko potrzeba trochę wiary w siebie.

Daisy7 - 2015-08-07, 12:17

- No bo jesteś. I oczywiście, że potrafię sobie radzić sama, ale gdybym nie była tak uzdolniona, mogłabym mieć kłopot ze schwytaniem tej Rattaty. A ty rzecz jasna byś mi nie pomógł. I co wtedy? Jak to dobrze, że mam wrodzony talent - westchnęła, przeczesując włosy ręką i teatralnie wznosząc oczy ku niebu.
Na łące zostaliście jeszcze przez półtorej godziny. Trochę pobawiłeś się ze swoimi podopiecznymi, a potem znów znalazłeś wolną chwilę na odpoczynek w cieniu dębu. W tym czasie Maki zacieśniała więzy z nowym pupilem, który okazał się być niezwykle przyjazną myszką.
- Zbieramy się? - zapytała, kiedy zegarek wybił 17:00.

Keisuke - 2015-08-07, 12:54

Westchnąłem cicho i nawet nie skomentowałem tego wychwalania się przez Maki. Nadzwyczajnie w świecie było to poniżej mego poziomu. Postanowiłem skoncentrować się na odpoczynku oraz zabawie z pokemonami. Czas przeleciał strasznie szybko, gdyż nawet nie zauważyłem jak Maki się spytała czy już idziemy, wtedy spojrzałem na zegarek i okazało się, iż jest godzina siedemnasta. Schowałem swoje pokemony do pokeballi po czym przytaknąłem i ruszyłem w stronę Centrum Badawczego.
Daisy7 - 2015-08-07, 13:06

Dotarłszy na miejsce, zadzwoniłeś dzwonkiem przy furtce i poinformowałeś, że jesteście od profesora Oaka. Wówczas zamek w drzwiach otworzył się i mogliście wejść na teren centrum badawczego. Sam budynek nie jest specjalnie duży, ale ma co najmniej trzy razy takie podwórko. W środku jest bardzo nowocześnie i przyjemnie chłodno. Bez problemu trafiliście do głównej sali, gdzie zastaliście Oaka w towarzystwie pięciu innych mężczyzn w różnym wieku (30-60 lat). Wszystkich łączy jednakowy ubiór składający się z białego fartucha.
- Jak tam wycieczka? - zapytał was Oak, zachęcając do zajęcia wolnych miejsc przy okrągłym stole.
- Jesteście głodni? Zaraz będziemy mieć obiad - wtrącił jeden ze starszych profesorów.

Keisuke - 2015-08-07, 13:33

Zatem trafiliśmy do Centrum Badawczego. Z wewnątrz nie wyglądało ono na jakieś superepickie. W każdym razie w środku znalazł się nasz opiekun oraz masa mężczyzn, którzy też zapewne byli profesorami.
-Cóż, trafiliśmy na jakąś łąkę, gdzie się trochę zrelaksowaliśmy i pobawiliśmy z naszymi pokemonami. Maki w dodatku złapała Rattate, który ma trochę inny kolor, pewnie jakiś specjalny gatunek z tego regionu. Co do obiadu to chętnie bym zjadł coś i posłuchał opowieści o tym, jakie badania tutaj są prowadzone.

Daisy7 - 2015-08-07, 13:42

- Prowadzimy badania nad wszystkimi tutejszymi Pokemonami, które wyglądają inaczej niż te pospolite. Prawdopodobnie chodzi o rośliny, które rosną tylko na tej wyspie. Chcemy je dokładnie obejrzeć pod mikroskopem, by zobaczyć, co dokładnie wpływa na nietypowy wygląd Poków. Niestety specjalistyczny sprzęt, którego potrzebujemy, kosztuje kupę forsy, wiec wpierw musimy zebrać odpowiednią ilość notatek oraz fotografii tutejszych gatunków. Jeśli nasza praca wygra, dostaniemy nagrodę pieniężną, za którą zakupimy mikroskop - wyjaśnił ten sam staruszek, który zapytał was, czy nie jesteście głodni.
- Szkoda tylko, że te łajzy z jury są okropnie wymagające i pewnie jak zwykle nie docenią naszego wysiłku - westchnął młodszy z profesorów, na co pozostali pokiwali twierdząco głowami.
- Obiad podano! - zawołała grubsza kobieta o blond włosach upiętych w ciasny kok z tyłu głowy, wchodząc do sali. Za nią wmaszerowały dwie młode (ok. 17 lat) i bardzo podobne do niej (córki?) dziewczyny, które rozstawiły na stole wazy, sztućce, pieczywo w koszykach oraz miski, po czym wyszły bez słowa. - Kalafiorowa. A na drugie będzie pieczeń. Smacznego! - dodała kucharka, a następnie śladami córek opuściła pomieszczenie.

Keisuke - 2015-08-07, 14:01

Rozumiem, więc to z tego powodu ta placówka jest mała. Trochę przykre, że ludzie którzy tak bardzo się starają są tak niedoceniani.
- Czy jest jakaś możliwość, byśmy wam pomogli? Oczywiście jeśli tylko Profesor Oak się zgodzi, bo podejrzewam że ten sprzęt jest strasznie drogi, więc nawet zbiórka pieniędzy niewiele da. Zresztą, jeśli to jury jest takie gburowate, to trzeba zrobić takie zdjęcia, które spowodują, że kopary im opadną.
Uśmiechnąłem się lekko, a następnie zacząłem jeść kalafiorową. Na drugie była pieczeń, z tego powodu Hachi na pewno się ucieszy.

Daisy7 - 2015-08-07, 15:13

- Jesteś bardzo miły chłopcze, lecz obawiam się, że zbiórka nic nie da. To są pieniądze, o jakich się nam nie śniło, więc jednym sposobem jest wygranie tego konkursu - powiedział starzec.
- Racja, ale na pewno jakieś interesujące, nietuzinkowe zdjęcia zrobią na nich wrażenia, czyż nie? Chcielibyśmy wam jakoś pomóc za gościnę. Po obiedzie pójdziemy wgłąb lasu i napstrykamy kilka fotografii. Na pewno się przydadzą - oznajmił entuzjastycznie Oak.
- Tak, pan profesor ma rację, co nie, Keisuke? Musimy pomóc! - odpowiedziała natychmiast Maki, nakładając sobie dużo zupy na talerz.

Keisuke - 2015-08-07, 15:20

- Oczywiście, że wam pomożemy, nie musisz mi tego przypominać Maki, zresztą przy robieniu takich zdjęć też można się nauczyć, w końcu świat pokemonów nie jest złożony tylko z nich, trzeba też uczyć się o różnych roślinach i ukształtowaniach terenu, żeby wiedzieć gdzie najlepiej można spotkać pokemona danego gatunku, a przy okazji odwdzięczymy się za wspaniałą gościnę, po prostu same plusy widzę tylko w pomocy przy tym projekcie, grzechem byłoby nieskorzystać.
Daisy7 - 2015-08-07, 17:41

nie skorzystać*
------------------------
- W takim razie załatwione! Po obiedzie pójdziemy popstrykać zdjęcia tutejszym Pokemonom, a teraz czas na pieczeń - oznajmił wesoło i radośnie Oak, zamieniając się na chwilę ze starca w pełnego wigoru nastolatka.
Drugie danie było przepyszne, co potwierdza, że kobiety mają talent do gotowania (muahahaha). Mięso z delikatnym, ale dobrze doprawionym sosem wręcz rozpływało się w ustach, a tłuczone ziemniczki były niczym delicje. Do tego świeża sałata z czerwoniutkimi pomidorami i pachnącą marchewką. Żyć, nie umierać. Obżarliście się do syta, lecz obiecaliście pomoc tutejszym profesorom, dlatego zaraz po uczcie wyruszyliście w plener.
- Proszę, to są płytki, na których znajduje się specjalny program, dzięki któremu wasze pokedexy będą miały funkcję robienia zdjęć. Musimy się rozdzielić. Ja pójdę prosto, Keisuke na prawo, a Maki na lewo. Za dwie godziny spotykamy się pod centrum badawczym, zgoda? - powiedział Oak, podając wam niewielkie płyty opatrzone napisem "camera.app".

Keisuke - 2015-08-07, 18:17

Zatem po pysznym obiedzie nadszedł czas na pracę odnośnie zdjęć. Od Oaka otrzymaliśmy specjalne płytki, które zdołają przekształcić nasz pokedex w aparaty. Może nikt tego głośno nie powiedział, aczkolwiek ja uznałem to na coś w rodzaju wewnętrznego konkursu między naszą trójką o to kto zrobi lepsze zdjęcia, aczkolwiek kierował nami wyższy cel, a mianowicie pomoc placówce badawczej w wygraniu konkursu oraz zdobyciu pieniędzy na nowy sprzęt, swoją drogą ciekawe gdzie odbywa podsumowanie tych zawodów.
Daisy7 - 2015-08-08, 09:51

Wraz z Hachim zagłębiłeś się w prawdziwy gąszcz. Tutaj na pewno znajdą się Pokemony warte sfotografowania. Najgorsze okazało się w tym wszystkim to, że stworki są niesamowicie płochliwe oraz nieufne. Oak wcale nie żartował. Nie chciałeś ich też zbytnio rozgniewać, więc musiałeś robić zdjęcia ze sporej odległości zdając się na maksymalnym zoomie w pokedexie. Po skończonej robocie stwierdziłeś, że poradziłeś sobie całkiem dobrze. Dwa zdjęcia unikalnej parki Nidoranów (samiczka i samiec) i po jednym Parasa, Gloomiego oraz Rattaty. Wróciwszy pod centrum badawcze wraz z Maki przesłaliście swoje fotki profesorowi. Ten podziękował wam serdecznie, a następnie poszedł powierzyć je tutejszym naukowcom. Po kolacji "otrzymaliście" czas wolny. Możesz już iść się umyć i spać albo wybrać na przechadzkę, o ile masz jeszcze siły.
Keisuke - 2015-08-08, 12:55

Zatem moje łowy na zdjęcia różnych interesujących pokemonów zakończyły się sukcesem. Skromnie mówiąc poszło mi genialnie. W każdym razie po powrocie wraz z Maki oddałem fotografie Profesorowi Oakowi za co ten nam podziękował. Potem mieliśmy kolację, którą zjadłem ze smakiem, a następnie nadszedł "czas wolny". Nie miałem już zbytnio ochoty ruszać się na jakiś spacer, dlatego postanowiłem skupić się na wzięciu prysznica, a następnie położeniu się spać. O, jeszcze musiałem napisać do Ayane, że wszystko w porządku.
Daisy7 - 2015-08-08, 13:03

Zimny prysznic był bardzo przyjemny, ale także cię rozbudził, przez co nie mogłeś potem od razu zasnąć. Wykorzystałeś to na pisanie z Ayane, która powiadomiła cię, że również leży już w łóżku i czyta jakiś romans. Pogratulowała wspaniałych zdjęć, a potem napisała ci prawdziwy esej na temat tego, jak spędziła dzień, zagłębiając się w takie szczegóły jak opisywanie przygotowania obiadu. Przed 21 odpłynąłeś. Rano zbudziło cię pukanie do drzwi.
- Keisuke, Hachiko, wstawajcie. Profesor mówi, że musimy już ruszać! - zawołała przez zamknięte drzwi Maki, a potem odeszła, sądząc po odgłosie cichnącego tupotu nóg.

Keisuke - 2015-08-08, 13:25

Czemu ta Ayane musi pisać takie eseje, jakby nie mogła streścić jakoś tego dnia, eh te kobiety. W każdym razie po przeczytaniu tej wiadomości stałem się senny, aż w końcu zasnąłem. Rano zostałem zbudzony przez Maki, która kazała mi i Hachiemu wstać, gdyż zaraz mieliśmy wyruszać. Westchnąłem lekko leniwe, po czym wstałem, ubrałem się i szybko przemyłem, a następnie wraz z wilczkiem wyszedłem na zewnątrz. Nawet nie zdążyłem pójść z nim na porządny spacerek.
Daisy7 - 2015-08-08, 13:50

Ty się ciesz, że dostaliście w ogóle śniadanie na miejscu, a nie na wynos. Co do spacerku to idąc z centrum badawczego na plażę wyrobiliście jakiś kilometr, co można uznać za porządną wędrówkę. Potem tradycyjnie weszliście na pokład łódki, by popłynąć na kolejną wyspę.
- Moi mili państwo, docieramy na niesamowitą wyspę Pinkan, gdzie dzikie Pokemony są różowe! - powiedział Oak.
- Co? Ale że wszystkie? Żartuje sobie pan? - zapytała z niedowierzaniem Maki, wpatrując się w ląd na horyzoncie.
- Gdzieżbym śmiał. To szczera prawda. Wszystko dzięki specjalnym różowym owocom, które rosną na tej wyspie. Trochę jak z Valencią, nieprawdaż? Ale w przeciwieństwie do niej na Pinkan mieszkają zwykli ludzie. Najciekawsze okazy znajdziemy w rezerwacie, do którego zmierzamy na samym początku. Masz może jakąś różową odmianę w swojej kolejki, Keisuke? - zainteresował się staruszek.

Keisuke - 2015-08-08, 14:01

Wyspa PINKan, na której żyją różowe pokemony, cóż za zbieg okoliczności... W każdym razie, gdy już docieraliśmy na wyspę, Profesor Oak zapytał się mnie, czy mam jakiegoś różowego pokemona.
-Niestety nie posiadam żadnego różowego pokemona, aczkolwiek mam Nidorinę, która najwidoczniej swoje korzenie ma w Valencii, gdyż też ma trochę odmienną barwę i jest dosyć unikalna, Pokedex zresztą wskazał że została przywieziona z Valencii do Kanto. W każdym razie jakoś różowe pokemony nie interesują mnie jeśli chodzi o łapanie ich, aczkolwiek mogę pomóc w badaniu ich. Swoją drogą, ile mamy jeszcze wysp do zwiedzenia?

Daisy7 - 2015-08-08, 14:12

- Rozumiem. Oj jeszcze sporo wysp przed nami, ale zaliczając dwie na dzień to i tak mamy dobre tempo - odpowiedział Oak w momencie, gdy akurat dopływaliście do brzegu.
- A ja chętni schwytam jakiś różowy okaz. O ile przypadnie mi do gustu oczywiście - wtrąciła Maki.
Wyszedłszy na piasek, ruszyliście stromym wejściem na górę, bowiem całe miasto i rezerwat osadzone są na klifie. Nie ma tu wielu budynków, dlatego w miasteczku panuje spokój oraz porządek.
- Chcecie zajść do marketu albo centrum? - zapytał was staruszek.
- Ja nie potrzebuję. Wszystko mam i Poki też posiadam zdrowe - odpowiedziała czternastolatka.

Keisuke - 2015-08-08, 14:52

Zatem Maki wykazała chęć złapania jakiegoś różowego pokemona, jeśli ten tylko ją zainteresuje. Tym razem postanowię jej pomóc, gdyż nie wiadomo jakie zachowanie wykazują tutejsze pokemony. Spojrzałem na Profesora Oaka, który zapytał się nas czy chcemy udać się do Marketu lub Centrum Pokemon.
- Ja także podziękuje. Mam wszystko czego potrzebuje, a także moje pokemony są zdrowe. Chciałbym jednak wiedzieć co będziemy tutaj robić, jeśli oczywiście pan może nam powiedzieć.

Daisy7 - 2015-08-08, 16:04

- Oczywiście, to żadna tajemnica. Tym razem nie interesują mnie Pokemony, więc nie będziemy musieli szukać jakichś wyszukanych gatunków. Skupimy się na różowych owocach. Potrzebuję kilka dojrzałych oraz takich, które dopiero co wykiełkowały. Rzecz jasna do badań - poinformował Oak.
Do rezerwatu wpuszczono was bez żadnego kłopotu. Co ciekawsze możecie chodzić bez przewodnika.
- Dobrze, jeśli macie jakieś Pokemony o dobrym węchu, radzę wam poprosić je o pomoc - zasugerował profesor, na co Hachi szczeknął dumnie, a Maki wystawiła swoja Fennekin.
- Tylko bez amorów moja miła. Na razie trzeba się skupić na pracy - zaśmiała się nastolatka, spoglądając na zawstydzoną lisiczkę.

Keisuke - 2015-08-08, 22:24

Więc naszym zadaniem było gromadzenie owoców, dosyć interesujące. W każdym razie Profesor Oak od razu zaproponował, abyśmy wystawili pokemony o dosyć dobrym węchu. Maki postawiła na swoją Fennekin, podczas gdy ja wykorzystałem nos Hachiego. Zaśmiałem się lekko, gdy czternastolatka upomniała lisiczkę, aby nie było żadnych amorów, ja natomiast przykucnąłem do wilczka i powiedziałem mu coś na ucho.
- Słuchaj mały, jeśli chcesz jak najszybciej spędzić czas z Fennekin to powinieneś poszukać jakiś wspaniałych owoców, które potrzebuje Profesor Oak. Pomyśl też, jak zaimponujesz swojej koleżance.

Daisy7 - 2015-08-09, 09:14

Hachi wysłuchał, co masz mu do powiedzenia, a potem nagle wyprostował się i w mgnieniu oka czmychnął w poszukiwaniu owoców, nie odrywając nosa od ziemi w celu wytropienia ich po zapachu.
- Ojej! Co ty mu powiedziałeś, że tak się poderwał do pracy? Obiecałeś mu całego kurczaka z rożna czy może wór kości? - zapytała mocno zaskoczona i zdziwiona Maki, patrząc na zaangażowanego wilczka.
Mały skupił się na robocie, dzięki czemu szybko znaleźliście polankę, gdzie rośnie mnóstwo różowych jagód. Zaczęliście je zbierać, gdy wtem na łączkę wyszedł unikalny Mankey i zaczął nieprzyjaźnie mącić łapkami powietrze, jakby był to jego niewidzialny wróg.

Keisuke - 2015-08-09, 13:16

- Po prostu powiedziałem mu, że jeśli odnajdzie jakieś wspaniałe owoce lub coś co mogłoby zainteresować Profesora Oaka to z pewnością zainteresuje Fennekin no i oczywiście też, że im szybciej coś znajdziemy, tym szybciej będą mogli się sobą nacieszyć. Akurat doskonale wiem, jak działa umysł mężczyzny, gdy jest zakochany. Chce zrobić to co musi jak najszybciej, aby móc przebywać ze swoją drugą połówką.
Gdy skończyłem swoją przemowę akurat Hachi odnalazł polankę pełną różnych jagód, zacząłem je zbierać, gdy nagle na naszej drodze pojawił się dziki Mankey, który zaczął jakoś dziwnie machać łapkami.
- Myślisz, że to jego?

Daisy7 - 2015-08-09, 17:12

Hachiko szczeknął na ciebie, by dać ci do zrozumienia, że nie chciał, byś zdradzał wszystkim to, co mu powiedziałeś. Przez chwilę wyglądał na obrażonego, ale gdy tylko zauroczona tą sytuacją Fennekin zbliżyła się do niego, a następnie "pocałowała" nosem w nos, rozanielił się jak mały szczeniaczek, który trafił do krainy pełnej najlepszych kąsków mięsa. Maki i profesor Oak zachichotali cicho, po czym przypomniałeś im, że nie jesteście sami, bo na polankę wparował różowy Mankey.
- Wątpię, by były jego. Są niczyje, ale pewnie nie podoba mu się, że je zabieramy. My w sensie ludzie - wytłumaczył staruszek, a następnie zapytał czternastolatkę, czy nie chciałaby spróbować schwytać małpkę. Ta jednak odpowiedziała, że nie jest nią zainteresowana. - W takim razie, żeby nie przedłużać, może jakiś champion Keisuke'a zająłby się tym urwisem? - zaproponował, tym razem zwracając się do ciebie.

Keisuke - 2015-08-09, 21:26

Znowu się zaśmiałem jak tylko ujrzałem reakcję Hachiego na "pocałunek" od Fennekin, miłość unosiła się w powietrzu. W każdym razie musiałem zająć się teraz różowym Mankey, w końcu jestem "championem" jak to Profesor Oak stwierdził. Postanowiłem do walki wystawić Coltergeist.
- Wiem, że niedawno Cię złapałem, lecz chciałbym przetestować Twoje umiejętności, a Mankey powinien być dobrym przeciwnikiem, dobrze? Więc bez zbędnej zwłoki zaatakuj na początek przy użyciu Will-O-Wisp, powinno być dobrze jak tylko trafisz. Następnie zacznij wykonywać uniki, a żeby Ci trochę pomóc wytwórz zasłonę dymną przy użyciu Smokescreen i wykorzystując zasłonę dymną uderz przy użyciu Double Kick, a na sam koniec zaatakuj Stomp. Pamiętaj o tym, żeby jak najszybciej odskoczyć i unikać jego ataków.

Daisy7 - 2015-08-10, 11:28

nie Ty jesteś championem tylko Twoje Poki *^*
--------------------
Udało ci się pokonać różowego Mankey'a za co Coltergeist zdobył +1lvl, jednak utracił przy tym trochę własnych punktów życia. Podziękowawszy widmowemu rumakowi za wspaniałą bitwę, odwołałeś go do kulki. Potem zajęliście się zbieraniem nietypowych owoców, a gdy mieliście ich wystarczająco dużo, ruszyliście w drogę powrotną. Maki nie udało się zdobyć różowego okazu, ale nie było z tego powodu specjalnie smutna. Stwierdziła, że na razie trójka podopiecznych w zupełności jej wystarczy.
- Szybko zaliczyliśmy tą wyspę. To co, kolejna? - zapytał Oak, kiedy dochodziliście na plażę.

Keisuke - 2015-08-10, 12:24

Podziękowałem swojej Coltergeist za walkę, a następnie odwołałem ją do pokeballa i rozpocząłem zbieranie specjalnych owoców, które były celem naszej wyprawy. Dosyć szybko udało nam się wypełnić koszyk dzięki czemu mogliśmy ruszyć na kolejną wyspę. Po dotarciu na plażę z której najprawdopodobniej będziemy wypływać, nasz opiekun zapytał się czy już ruszamy w drogę.
- Że też pan Profesor jeszcze pyta. Oczywiście, że czas na kolejną wyspę. Jakby mógł nam pan powiedzieć tylko co to za wyspa i co będzie naszym głównym celem na niej to byłbym wdzięczny, za udzielenie tak ważnej informacji.

Daisy7 - 2015-08-10, 13:36

- Płyniemy teraz na wyspę Fairchild. Wszędzie tam jest las, a na środku trochę głazów. Żadnych budynków, centr, marketów, czy nawet drewnianego portu. Totalna dzicz - odpowiedział ci Oak.
- Wow, z jednej strony brzmi super, ale... czemu ta wyspa jest bezludna? - zapytała podejrzliwie czternastolatka.
- To właśnie mniej fajna sprawa. Otóż zamieszkują ją dwa gigantyczne Pokemony. Pidgeot i Rhydon. Są bardzo agresywne. Zwłaszcza dla ludzi, którzy staną im na drodze. Nie zależy mi na nich, więc na szczęście nie musimy ich szukać i mam nadzieję, że one nie znajdą nas. Moim celem jest dotarcie do tych kamieni, o których wam mówiłem, ponieważ są na nich znaki przypominające trochę alfabet Unown. Zamierzam się im lepiej przyjrzeć i spróbować coś odczytać. Słuchaj, Maki, nie obraź się, ale to naprawdę niezwykle niebezpieczna podróż, a ty nie masz żadnego potężnego Poka, który mógłby cię ochronić przed takim gigantem lub posłużyć jako środek transportu do ucieczki, dlatego byłbym spokojniejszy, gdybyś została w łódce na brzegu. Nie pogniewasz się?
- Uhmm... Nie, jest okey. Nie chciałabym, żebyście przeze mnie byli narażeni na jakieś kłopoty. Obiecuję grzecznie czekać na pokładzie - wyjaśniła dziewczyna.
- Bardzo ci dziękuję. Keisuke, ty również nie musisz się zgadzać na uczestniczenie mi w tej wyprawie, ale nie ukrywam, że byłbyś bardzo pomocny. A do obrony potężnych Pokemonów ci nie brakuje, prawda? Tylko wolałbym, żebyś zostawił Hachi'ego z Maki dla jego własnego dobra. Wiem, że jest odważnym i silnym wilczkiem, ale... sam rozumiesz. Zresztą będzie mógł spędzić kilka godzin z Fennekin.

Keisuke - 2015-08-10, 14:12

Więc tym razem czekała nas dosyć niebezpieczna wyprawa, w ogóle...ogromne pokemony?! Już myślałem, że wszystko w życiu widziałem.
- Oczywiście, że rozumiem, przecież Hachi jest bardzo silny i dzielny, więc z pewnością będzie chronił Maki i SWOJĄ Fennekin.
Zaśmiałem się spoglądając na zakłopotanego wilczka, a następnie pogłaskałem go po łepku.
- W każdym razie wy też bądźcie tutaj ostrożni i jakby coś się działo to natychmiast zadzwoń do mnie na Pokedex, oczywiście wątpię, aby coś was zaatakowało, jednak uważajcie na siebie, o! I pamiętajcie, żeby nie schodzić z łódki dopóki nie wrócimy, oczywiście to się tyczy głównie Fennekin i Hachiego, gdyż wiem że takie romantyczne przechadzki często mogą skończyć się długimi wyprawami, zrozumiano?

Daisy7 - 2015-08-10, 14:39

Fennekin, którą Maki wypuściła w międzyczasie, oraz Hachiko szczeknęli twierdząco jednocześnie, po czym zajęli się na spokojnie sobą, coby przypadkiem nie doprowadzić do wywrócenia łódki lub wypadnięcia z niej do wody pełnej morskich bestii. Kiedy już dopłynęliście, zacumowałeś łajbę przy brzegu, pożegnałeś się z nastolatką oraz maluchami, a następnie ruszyłeś wraz z Oakiem w głąb dżungli. Pełno tu lian, grubych drzew i egzotycznych roślin.
- Pamiętaj, by nie zjadać stąd żadnych owoców ani niczego. Sporo jest trujących - pouczył cię profesor.

Keisuke - 2015-08-10, 16:12

Więc po dotarciu na wyspę Maki z Hachim i Fennekin zostali na łódce podczas, gdy ja z Profesorem ruszyliśmy w głąb celem odnalezienia tajemniczych kamieni o których wcześniej wspomniał opiekun naszej wyprawy. W międzyczasie upomniał mnie także, abym nie próbował owoców z tego miejsca, gdyż większość z nich jest trująca. I tak nie miałem zamiaru ich próbować, ponieważ nie byłem zbytnio głodny, a nawet gdybym był to i tak mam pełno jedzenia w plecaku. W każdym razie idąc tak z Profesorem uważałem na to, aby nie natrafić na jakiegoś ogromnego pokemona.
Daisy7 - 2015-08-10, 20:31

Idąc przez wyspę, napotkaliście sporo robaków oraz latających nad wami Pokemonami, aczkolwiek te pierwsze czmychały wręcz błyskawicznie. Nie natrafiliście jednak na żadne konkretne stworzenia. W sumie to może nawet i lepiej, bo niefajnie byłoby wpaść na któregoś z olbrzymów. W pewnym momencie drogę "zastawiła" wam rzeka. Jest na tyle szeroka, że nie da się jej przeskoczyć. Jeśli chodzi o głębokość to trudno stwierdzić. Oczywiście nie ma też żadnego mostku, bo takich rzeczy tylko idiota spodziewałby się na bezludnej wyspie.
Keisuke - 2015-08-10, 20:48

Zatem na początek nie było jakiś super ogromnych pokemonów, które miały zamiar nas zabić, a jedynie jakieś robaki i ptaki, w sumie taka typowa bezludna wyspa, pewnie gdyby Profesor Oak nie powiedział mi o tym, że znajdują się tutaj giganty to pewnie traktowałbym tę wyspę normalnie. Mimo wszystko na naszej drodze stanęła pierwsza przeszkoda, mianowicie czekała nas rzeka. Wypuściłem z pokeballa swojego Rapidasha.
- Proponuje byśmy przelecieli na moim Rapidash, ewentualnie może pan skorzystać ze swojego Poliwratha i przepłynąć przez rzekę, mamy pełno możliwości.

Daisy7 - 2015-08-11, 11:52

Wykorzystaliście zaproponowany przez ciebie sposób z Rapidashem i Poliwrathem, by nie kazać ognistemu pegazowi robić dwóch rundek ani nie dźwigać was jednocześnie. W końcu dwóch dorosłych chłopów waży pewnie ze 150kg! Pokonawszy rzekę, musieliście jeszcze trochę przejść przez dżunglę, aż wreszcie dotarliście do kamieni. Rzeczywiście na większości z nich od strony wewnętrznej (bo są ustawione mniej więcej w koło jak stonehenge) widnieją jakieś znaki. Niestety bardzo trudno je odszyfrować, dlatego też Oak nałożył specjalny środek, który przeczyścił głazy, a potem przystąpił do dokładnego fotografowania każdego znaczku z osobna.
- To trochę potrwać. Możesz połazić po okolicy, ale nie oddalaj się zbytnio - poinformował cię staruszek.

Keisuke - 2015-08-11, 16:10

Zatem Rapidash przewiózł mnie przez rzekę, podczas gdy Profesor Oak przepłynął na swoim Poliwratcie. Potem musieliśmy przejść dosyć spory kawałek w końcu byliśmy w dżungli. Na szczęście udało nam się dotrzeć do kamieni bez jakichkolwiek większych kłopotów, to dobrze. Opiekun naszej drużyny powiedział mi, że mogę się przejść, lecz abym się nie oddalał, aczkolwiek zdecydowałem się zostać i poobserwować mistrza w pracy. W każdym razie usiadłem sobie gdzieś niedaleko i obserwowałem, jednocześnie rozglądając się dookoła.
Daisy7 - 2015-08-11, 17:58

- Już kończę - poinformował cię Oak po około 20-25 minutach od rozpoczęcia pracy.
Zastanawiałeś się, co słychać u Maki oraz zakochanych czworołapów. Skoro nastolatka nie dzwoni, to chyba nie wydarzyło się im nic złego, prawda? Miejmy nadzieję. Już mieliście się zbierać, gdy wtem usłyszałeś szelest liści. I nie taki delikatny spowodowany przez wiatr, ale potężny i nadchodzący tylko z jednej strony. Dokładnie tak jakby coś się do was zbliżało. Uważnie obserwowałeś gąszcz przed sobą, obawiając się najgorszego. Wtem prosto na was wybiegł rozdrażniony gigant Rhydon "machając" zaciekle rogiem na boki. Niefajnie!


Keisuke - 2015-08-12, 15:31

Zatem moja obecność kompletnie nie przeszkadzała Profesorowi Oakowi i pozwolił mi popatrzeć na swoją pracę, która w gruncie rzeczy nie wyglądała na jakąś super pasjonującą, w każdym razie po około 20 minutach skończył on swoją pracę i mogliśmy wrócić. Jak to dobrze, że nie spotkaliśmy żadnego ogromnego pokemona, no ale...chyba właśnie wykrakałem, bo zaczął na nas szarżować ogromny Rhyhorn. Logicznym było, że walka z nim jest bezsensu, dlatego postanowiłem pociągnąć ze sobą Profesora i uciec z nim w głąb lasu, może to jakoś pomoże, proszę ;-;
Daisy7 - 2015-08-12, 19:30

Zaczęliście wiać w głąb lasu, oczywiście z drugiej strony niż pojawił się bestia. Niestety słyszeliście, jak pędzi za wami, a to za ile zostaniecie przez nią stratowani, to tylko kwestia czasu. Do tego raczej krótkiego czasu.
- Tutaj! - krzyknął Oak, uskakując jak sarenka do jaskini z boku i ciągnąc cię za sobą. Całe szczęście, że złapałeś w porę równowagę.
Ogromny Rhydon przebiegł zaraz za wami. Na szczęście poleciał prosto i nie zauważył, jak wskakujecie do ukrycia.
- Ufff... Mieliśmy niezłego farta - powiedział po chwili profesor, łapiąc oddech po krótkiej ucieczce, jaką wspólnie odbyliście. - Poczekajmy jeszcze ze 3-4 minuty, a potem możemy wyjść i ruszymy ku plaży tą samą drogą, którą tu dotarliśmy. Nic ci nie jest?

Keisuke - 2015-08-12, 20:38

Zatem udało nam się uniknąć szarży ogromnego Rhydona, gdyż Profesor Oak szybko zareagował i ciągnąc mnie wraz z sobą do jaskini. Miałem naprawdę ogromnego farta, ponieważ mój pomysł z pójściem do lasu wcale nie pomógł. W każdym razie trzeba było teraz naprawdę uważać, gdyż potwór mógł być gdzieś w pobliżu, oby tylko Maki i pokemony były bezpieczne, może i są na łodzi, aczkolwiek nie wiadomo co kryje się jeszcze na tej wyspie.
- Wszystko w porządku, na pewno jest lepiej, niż gdyby staranowałby mnie ten Rhydon. W każdym razie ja wyjdę pierwszy i się rozejrzę, a potem dam panu sygnał czy można iść, ok?

Daisy7 - 2015-08-13, 13:29

"Profesor Oak szybko zareagował i ciągnąc mnie wraz z sobą do jaskini" czytaj, zanim wyślesz, bo takich błędów jest sporo ;x
--------------
- Dobrze, ale bądź ostrożny - zgodził się Oak, mając się cały czas na baczności.
Opuściwszy jaskinię, rozejrzałeś się wokół. Na szczęście nic nie wskazywało na to, by bestia kryła się gdzieś za rogiem. Dałeś znak profesorowi, że może wyjść i gdy to zrobił, obydwaj pospiesznym krokiem ruszyliście w stronę plaży. Całe szczęście, iż nie mieliście problemu z odnalezieniem drogi powrotnej. Niestety pojawił się nowy kłopot. Mianowicie zastaliście łódkę pustą. Nie ma na niej ani Maki, ani zakochanych czworołapów.
- Może spróbuj do niej zadzwonić? - zaproponował staruszek lekko zaniepokojonym głosem.

Keisuke - 2015-08-13, 17:22

Zatem teren już był czysty, więc wraz z Profesorem mogłem wyjść na zewnątrz i udać się do Maki. Niestety ta podróż nie mogła się zakończyć gorzej, gdyż okazało się, iż zarówno czternastolatki, jak i zakochanych czworołapów. Opiekun naszej ekipy powiedział mi, abym zadzwonił do Maki, żeby dowiedzieć się co się stało. Ja natomiast zaproponowałem staruszkowi, aby rozejrzał się jeszcze dookoła, gdyż może akurat Hachiemu zachciało się skorzystać z toalety i nie chciał brudzić łódki. Oby tylko nic się im nie stało.
Daisy7 - 2015-08-13, 18:02

"Niestety ta podróż nie mogła się zakończyć gorzej, gdyż okazało się, iż zarówno czternastolatki, jak i zakochanych czworołapów."
--------------
Oak zgodził się z twoją propozycją. Rozdzieliliście się, tak by jednej poszedł na prawo, a drugi w tym czasie rozejrzał się po lewej stronie. Kiedy zobaczyłeś Maki stojącą jeszcze na pisaku ale tuż przy zaczątkach dżungli, odetchnąłeś z ulgą. Ale zaraz... Gdzie się podziały czworołapy?
- Keisuke! Przepraszam, że was wystraszyłam swoją nieobecnością. Ale to nie moja wina. Nasze urwisy nagle wyskoczyły z łódki i pobiegły tutaj, a ja musiałam udać się za nimi, bo by się jeszcze zgubiły. A poszło o to, że chcą trochę więcej prywatności. Aktualnie siedzą tam za krzakami i gapią się w siebie wzajemnie rozanielonymi ślepiami - wytłumaczyła nastolatka. - Sama nie wiem, czy mam być zła, za to co zrobili, czy raczej cieszyć się ich szczęściem.

Keisuke - 2015-08-13, 18:27

co to "pisaku" ? ;o

--------------------------------------

Zatem z Maki było wszystko dobrze, niestety czworołapy wyskoczyły gdzieś daleko, bo chciały być same, lepszego momentu to nie mogli wybrać, gdyby tylko poczekali do następnej wyspy, westchnąłem dosyć głośno.
- No dobra, nie mogę Cię winić za amory naszych podopiecznych, aczkolwiek mogłaś zostawić jakąś wiadomość. W każdym razie wracaj do łódki i powiadom Profesora Oaka, ja natomiast pójdę do tych "Romeo i Julia", żeby ich trochę poobserwować i przywołać ich do porządku, oj oberwie im się za wpędzanie w taki strach.

Daisy7 - 2015-08-13, 18:44

phiiii, nieważne ;x
--------
- No chciałam, ale jakbym zaczęła szukać jakiejś kartki i długopisu, to te już dawno by zwiały i nie wiedziałabym, gdzie są. Właśnie miałam ci wysłać wiadomość na pokedexa. W biegu nie dałabym rady - usprawiedliwiła się, po czym zgodnie z twoim poleceniem ruszyła w kierunku, z którego przyszedłeś, zostawiając się samego z kochasiami.
Nie trudno było znaleźć maluchy. Zachowywały się dokładnie tak, jak opisała Maki, czyli siedziały prosto na przeciwko siebie i wpatrywały w ukochaną osobę rozanielonymi oczętami. Normalnie jakby między nimi była najsłodsza istota na świecie, która zmiękcza serce każdego. Co ciekawsze kompletnie nie zorientowały się, że do nich podszedłeś. Takim nieostrożnym zachowaniem mogłyby przepłacić życie!

Keisuke - 2015-08-13, 20:58

Wysłuchałem tłumaczeń Maki odnośnie tego czemu nie powiadomiła mnie lub Profesor Oak i oddelegowałem czternastolatkę do łodzi. Ja sam natomiast ruszyłem odnaleźć nasze zakochane stworzonka. Gdy tylko ich ujrzałem zrobiło mi się tak strasznie ciepło na sercu, byli strasznie uroczy, aczkolwiek nie mogli tutaj zostać do końca. Wiedziałem, że obydwoje będą na mnie strasznie źli, lecz nie mogłem ich tak zostawić, popatrzyłem tak na nich, po czym z bólem serca się odezwałem.
- Wiem, że wam przeszkadzam, lecz musicie wiedzieć, że ta wyspa jest naprawdę nieodpowiednim miejscem, na wasze schadzki. Widziałem ogromnego Rhydona i nie ma z nim przelewek, powinniśmy jak najszybciej ruszać.

Keisuke - 2015-08-13, 21:00

Wysłuchałem tłumaczeń Maki odnośnie tego czemu nie powiadomiła mnie lub Profesor Oak i oddelegowałem czternastolatkę do łodzi. Ja sam natomiast ruszyłem odnaleźć nasze zakochane stworzonka. Gdy tylko ich ujrzałem zrobiło mi się tak strasznie ciepło na sercu, byli strasznie uroczy, aczkolwiek nie mogli tutaj zostać do końca. Wiedziałem, że obydwoje będą na mnie strasznie źli, lecz nie mogłem ich tak zostawić, popatrzyłem tak na nich, po czym z bólem serca się odezwałem.
- Wiem, że wam przeszkadzam, lecz musicie wiedzieć, że ta wyspa jest naprawdę nieodpowiednim miejscem, na wasze schadzki. Widziałem ogromnego Rhydona i nie ma z nim przelewek, powinniśmy jak najszybciej ruszać.

Daisy7 - 2015-08-14, 09:59

No, no, no, rzeczywiście dałeś im popalić - naigrywał się z ciebie wewnętrzny głosik Daisiak, po tym jak powiedziałeś do Maki "przywołać ich do porządku, oj oberwie im się za wpędzanie w taki strach". Fennekin i Poochyena spojrzeli zaskoczeni w twoim kierunku. Sądząc po wyrazie ich pyszczków, są całkiem mocno zszokowani. Pewnie prędzej spodziewali się ujrzeć czternastolatkę niż ciebie. Obydwoje wydali z siebie żałosne jęki, po czym powoli opuścili ukrycie i niechętnie ruszyli ze spuszczonymi łebkami przez plażę w kierunku łódki. Na miejscu czekali na was Oak oraz Maki. Kiedy wszyscy zapakowaliście się na łajbę, rozpoczęliście podróż na kolejną wyspę.
- Jak myślicie, dokąd teraz płyniemy? - zapytał was staruszek, by przerwać niezręczną ciszę.

Keisuke - 2015-08-14, 11:07

- A niby skąd mam wiedzieć Profesorze, przecież to pan jest opiekunem naszej wycieczki, tym bardziej że ja w ogóle nie znam tutejszych miejsc, może Maki będzie wiedziała, ona dłużej mieszka na tych wyspach.
Powiedziałem, a następnie spojrzałem na Fennekin i Hachiego, którzy najwidoczniej byli smutni, ponieważ przerwałem im ich chwile sam na sam.
- Słuchajcie maluchy, wiem że nie jest wam przyjemnie, gdyż przerwałem wam wasze romantyczne chwile, aczkolwiek musicie wiedzieć, że ta wyspa naprawdę była pełna niebezpieczeństw, mimo wszystko liczy się dla mnie wasze bezpieczeństwo. Naprawdę mi przykro, że wam przerwałem i obiecuje że jeśli następna wyspa będzie jakaś bezpieczniejsza to nikt wam nie przeszkodzi w patrzeniu na siebie maślanymi oczkami, okej?

Daisy7 - 2015-08-20, 09:00

- Ja też nie mam pojęcia. Jakoś nigdy nie podróżowałam po tych wyspach, bo spora ich część jest nastawiona na trenerów, a nie zwykłych turystów. Zresztą wyciągnięcie mojej babci gdzieś dalej niż do kościoła graniczy z cudem - odpowiedziała Maki, co Oak skomentował głośnym parsknięciem śmiechu.
Jeśli chodzi o dwójkę zakochanych to maluchy zawstydziły się trochę, jednak ucieszyły, słysząc twoja obietnicę i ostatecznie pokiwały zgodnie łepkami, by wyrazić swoje zadowolenie.
- Wracając do wyspy, na którą się kierujemy - wznowił profesor. - Jest to wyspa dzika, ale nie tak niebezpieczna jak Fairychild, której nikt nie wymyślił nazwy. Po prostu bezimienna. A płyniemy na nią, aby przyjrzeć się kolonii Kabuto, która tam występuje. Przy odrobinie szczęścia obydwoje wywiezie stamtąd po własnej skamielinie, chociaż domyślam się, że Keisuke posiada już takiego stworka w swojej kolekcji.

Keisuke - 2015-08-24, 14:26

Zatem naszym dzisiejszym zadaniem była obserwacja kolonii Kabuto. Profesor Oak stwierdził, iż zapewne posiadam takiego stworka w swojej kolekcji. Uśmiechnąłem się lekko i potwierdziłem, iż w mym boxie znajduje się wspomniany wcześniej pokemon. Następnie spojrzałem na małego Hachiego i przykucnąłem, by następnie móc poczochrać go po jego włochatym grzbiecie.
- Pamiętaj maluchu, że musisz być dzielny i odważny, aby w razie czego móc ochronić nas na czele z Twoją Fennekin. Mam nadzieję, że rozumiesz powagę sytuacji w jakiej się znalazłeś i mam nadzieję, iż więcej nie wywiniecie nam takiego numeru jak na poprzedniej wyspie.

Daisy7 - 2015-08-24, 14:52

Hachiko zaszczekał dumnie, a Oak odpowiedział, że w takim razie nie będziesz musiał brać własnej skamieliny, chyba, że będziesz chciał mieć w swojej kolekcji drugiego Kabuto. Kiedy dotarliście na miejsce, zacumowaliście łódkę przy brzegu, a następnie ruszyliście w głąb lądu. Musicie znaleźć wejście do jakiejś olbrzymiej jaskini, gdzie znajdują się stworki, jakich poszukujecie, bowiem nie żyją sobie swobodnie w gąszczu lasu jak większość Pokemonów. W trakcie wędrówki znajdujecie polanę z rzadkimi jagodami Enigma. Jesteś zainteresowany ich zbiorem?
Keisuke - 2015-08-24, 15:15

Zatem Hachi zaszczekał dumnie co było oznaką tego, że bierze na poważnie moje słowa. Profesor Oak stwierdził także, iż nie muszę brać skamieliny Kabuto, no chyba że chciałbym mieć drugiego takiego samego pokemona w swej kolekcji. Na szczęście nie miałem ochoty na takie coś. Po zacumowaniu łódki udaliśmy się za naszym opiekunem. Musieliśmy odnaleźć jakieś wejście do jaskini, w międzyczasie znalazłem polanę z rzadkimi Enigma Jagodami, ich występowanie jest niespotykane. Postanowiłem zaryzykować i pozbierać kilka jagódek.
Daisy7 - 2015-08-24, 15:24

Zbieranie Enigm okazało się niezmiernie trudnym i uciążliwym zajęciem, gdyż rosły w krzakach pokrytych mnóstwem kolców. Do tego tylko niektóre były wystarczająco dojrzałe, by można je było zebrać. W wybieraniu najlepszych pomagał ci Oak, natomiast Maki zakasała rękawy i ignorując kłujące krzaczory dzielnie zrywała owocki. Po dwudziestu minutach zebraliście łącznie 14 jagód, którymi podzieliliście się na pół, więc otrzymujesz ich 7 (wolę ci napisać, bo nie wiem, jak z Twoją matmatyką ;*).
Keisuke - 2015-08-24, 15:40

z moją matematyką bardzo dobrze :c

--------------------------------

Zatem wszyscy wspólnie zaczęliśmy zbierać Enigmy, co niestety okazało się być bardzo trudne przez liczne kolce otaczające krzewy. Na szczęście Profesor Oak pomógł nam wybierać te najlepsze jagody. Nasze zbiory skończyły się na czternastu jagódkach, ale oczywiście wymagało się sprawiedliwie podzielić, zatem ostatecznie do mojej kieszeni trafiło siedem Enigm. Teraz mogliśmy wrócić do naszego głównego zadania, a mianowicie do obserwacji kolonii Kabuto, którą zainteresował się nasz opiekun.

Daisy7 - 2015-08-24, 15:48

wybacz, musiałam dobić 5 linijek xd
-------------
Zanim zaczniecie obserwację, musicie znaleźć swój cel. Na szczęście wejście do jaskini znajduje się tuż przy enigmowej polance i wpadliście na nie szybciej, niż się spodziewaliście. Potem musieliście iść korytarzami przed siebie, by odnaleźć główną komnatę. Najgorsze było to, że nie mogliście pomóc sobie żadnym światłem, gdyż Oak obawiał się, że kiedy Kabuto ujrzą jasność, za którą nie przepadają (dlatego zamieszkują ciemności), wystraszą się i wszystko pójdzie na marne.
- Czujecie to? Tu jest znacznie mniej parno niż w ciasnych przejściach. Myślę, że dotarliśmy do celu. Nie krzyczcie, żeby nie wystraszyć Poków. Keisuke, czy mógłbyś spróbować się wspiąć na górę i delikatnie poruszyć kamieniami na suficie? Powinny wpuścić do środka drobną wiązkę promieni słonecznych, dzięki czemu będziemy widzieć Kabuto - poprosił się profesor.

Keisuke - 2015-08-24, 23:13

Zatem w jaskini musieliśmy poruszać się w kompletnych ciemnościach, w sumie to był nawet dobry trening. Bądź co bądź Śmiercioduchy znacznie lepiej poruszają się w ciemności i wręcz można to uznać za ich ulubioną porę ataku, dlatego niewątpliwie nauka chodzenia w takich miejscach z pewnością może mi pomóc w przyszłej walce. W każdym razie Profesor Oak poprosił mnie, abym się wspiął i przesunął kamienie na suficie, żeby dostało się choć trochę światła i on sam mógłby popatrzeć na skamieliny, oczywiście się zgodziłem.
Daisy7 - 2015-08-25, 11:18

Przesunąwszy głazy na suficie, do środka wpadła niewielka wiązka światła, która mimo swoich rozmiarów skutecznie rozświetliła jaskinię. Tu aż roi się od Kabuto! Jednak najciekawsze jest to, że zamiast rozłożyć się jakoś równomiernie po ścianach, suficie i podłożu, te skupiły się na sobie w tzw. kupie.
- Dziwne. Nigdy nie widziałem, żeby Kabuto zachowywały się w ten sposób - skomentował Oak. - Czyżby pilnowały czegoś, co schowały pod sobą? To jedyne wyjaśnienie, jakie przychodzi mi do głowy. Przydałoby się je zwabić, aby się rozeszły. Macie jakieś pomysły?



Keisuke - 2015-08-25, 12:52

To naprawdę ciekawe, że Kabuto skupiły się w kupie. Czyżby broniły czegoś ważnego dla nich? W sumie, mogłoby to być jakieś ich jajo, albo coś w rodzaju osobistego skarbu, niewątpliwie wzbudziły moją ciekawość.
- Może spróbować by je jakoś rozproszyć? Oczywiście nie chodzi mi o jakiś potężny atak ruchem typu Solarbeam lub Thunder, lecz na przykład może mógłbym wystawić swojego Beezooke, żeby postrzelał w nich trochę żądłami, aby rozproszyć je. Mimo wszystko ataki mojego pokemona nie powinny zaszkodzić tym Kabuto, a być może pomogą. Co pan sądzi o tym, Profesorze Oak?

Daisy7 - 2015-08-25, 13:22

- Ewentualnie moja Fenneki mogłaby spróbować je lekko potraktować żarem - zaproponowała Maki.
- Myślę, że pomysł Keisuke'a jest lepszy. Nie gniewaj się, ale po prostu nie chcę, by przypadkiem Kabuto zostały poparzone - odpowiedział Oak, po czym dał ci wolną rękę na rozproszenie stworków.
Od razu wypuściłeś Beezokę, który po wysłuchaniu komend swojego opiekuna, przystąpił do działania. Efekt był rewelacyjny. Kamienne potworki pouciekały na boki, a wy dostrzegliście co takiego chroniły własnym ciałem. To jest... słoik! Zwyczajny przezroczysty słoik z czymś zielonym w środku. Profesor podniósł go z ziemi i dokładnie obejrzał, pogwizdując.
- A niech mnie. To przecież kiszony ogórek. Ciekawe skąd go mają i czemu jest dla nich taki ważny - stwierdził staruszek, po czym podał ci słoik, byś mógł sam się mu przyjrzeć. - Powinniśmy go otwierać?

Keisuke - 2015-08-25, 13:36

Zatem Profesor przystał na mój pomysł odnośnie wykorzystania żądeł Beezooki celem rozproszenia Kabuto. Zdziwiłem się mocno, gdy ujrzałem przedmiot, którego tak zaciekle broniły, ponieważ okazał się być nim słoik z kiszonymi ogórkami.
- No cóż Profesorze, moim zdaniem powinniśmy go otworzyć, ponieważ może te ogórki mają jakieś specjalne właściwości, chociaż obstawiam że tak naprawdę są to zwykłe ogórasy. Któż mógłby przypuszczać, że wymarłe pokemony taką miłością będą do kiszonych frykasów ze słoika, to co Profesorze, otworzyć?

Daisy7 - 2015-08-25, 14:33

- Ano otwórz. Mam nadzieję, że ten ogórek nie ma więcej lat ode mnie i nie zabije nas zapachem - odpowiedział Oak.
Słowa profesora trochę zniechęciły cię do wykonania zamierzonej czynności, ale skoro sam się do tego zaoferowałeś, to teraz nie ma odwrotu. Okazało się, że słój zamknął prawdziwy maczo, ponieważ nawet ty miałeś problem z otworzeniem go. Oczywiście za którąś próbą ci się udało, bowiem jesteś potężnym mnichem (połechtam twoje ego ;3). Ku waszemu miłemu zaskoczeniu warzywko ma najzwyklejszy zapach kiszonego ogórka. Co ciekawsze na wewnętrznej stronie pokrywki znajduje się napis "ogóreczka haps".

Keisuke - 2015-08-25, 16:14

Zatem ogórki z zapachu wydawały się być najzwyklejszymi ogórkami kiszonymi, które można kupić w sklepie za niewielkie pieniądze, interesujące. Ciekawe skąd się wziął w tym miejscu słoik pełen tych zielonych pyszności. W każdym razie po wewnętrznej stronie tego opakowania znajdował się tajemniczy napis "ogóreczka haps". Może było to coś w rodzaju hasła otwierającego jakieś ważne przejście. Postanowiłem wziąć jeden z ogórków i zacząłem spoglądać na moich towarzyszy.
- To kto chce bym go nakarmił tym korniszonem i powiedział te dziwne słowa, wydaje mi się że to ma jakieś głębsze znaczenie.

Daisy7 - 2015-08-25, 18:03

"Ciekawe skąd się wziął w tym miejscu słoik pełen tych zielonych pyszności" tam jest tylko jeden ogóras!
-------------------
- Nie żebym wybrzydzała czy coś, ale jakoś nie mam ochoty na tego tajemniczego ogórka, który był chroniony przez kolonię Kabuto. Swoją drogą niezbyt dobrzy z nich strażnicy, skoro tak łatwo dali się wykurzyć, a teraz pouciekali na brzegi i nie starają się nam odebrać swojego skarbu - odpowiedziała Maki, rozglądając się wokół po ścianach pokrytych mnóstwem Kabuto, którym w ciemności świecą się jedynie czerwone oczy.
- Żebyś nie wykrakała tylko. Co do warzywa.... Też mnie nie kusi. Ale wiesz Keisuke, ty się nie wstydź - zaśmiał się Oak.

Keisuke - 2015-08-25, 18:21

Zatem zostałem osamotniony jeżeli chodzi o ewentualne zjedzenie ogórka. Co prawda mógłbym jeszcze zapytać Hachiego, lecz nie chce mu robić wstydu przed Fennekin co do karmienia go jak małe dziecko. W każdym razie postanowiłem sam zaryzykować i spróbować tajemniczego ogóra, którego pilnowała kolonia Kabuto. Może dzięki niemu zyskam jakieś super moce i stanę się jeszcze wspanialszy? W każdym razie wyjąłem ze słoika ogórek, po czym mówiąc sam do siebie magiczne słowa "ogóreczka haps" zjadłem owe warzywko.
Daisy7 - 2015-08-25, 21:00

Kiedy wkładałeś ogórka do buzi, słyszałeś w tle cichy chichot Maki, którą widocznie rozbawiło to, że potraktowałeś słowa z wieczka słoika na poważnie. Sama raczej nie zrobiłaby sobie z nich niczego i ogólnie olała sprawę. Ciekawe co na ten temat sądzi Oak. Z jednej strony zdawał się zaciekawiony, a wręcz zafascynowany "skarbem" Kabuto, lecz z drugiej niespecjalnie ciągnęło go do skonsumowania kiszonego smaczku. Z początku nie odczuwałeś niczego nadzwyczajnego. Ogóras smakował tak jak powinien, może tylko trochę był zbyt suchy jak na kiszonego. Dopiero po kilkunastu sekundach zorientowałeś się, że widzisz wszystko w odcieniach zieleni!
Keisuke - 2015-08-25, 23:04

Więc pomysł zjedzenia ogórka kiszonego znajdującego się w słoiku, którego pilnowała kolonia Kabuto okazał się kompletnie bezsensu. Nie dość, że nie dostąpiłem żadnego mistycznego objawienia z nieba, to jeszcze zacząłem widzieć wszystko na zielono, dosyć nietypowa forma zatrucia, aczkolwiek postanowiłem na chwilę usiąść na ziemi w razie jakbym zasłabł i na dół.
- Emm, wiecie cooo. To chyba nie był jakiś super świeży ogórek, gdyż zacząłem wszystko widzieć w odcieniach zieleni, jeśli to nie problem możemy na chwilę tutaj przysiąść?

Daisy7 - 2015-08-26, 11:01

Hachiko zmartwił się, dlatego od razu znalazł się przy twoim boku, by cię wesprzeć. Natomiast Maki kompletnie nie przejęła się, że zacząłeś widzieć na zielona. Wybuchła gromkim śmiechem, a potem próbowała wykrztusić między kolejnymi napadami chichotu coś co zabrzmiało jak "ogórek halucynek". Oak z poważną miną zapewnił cię, że zostaniecie tu, jak długo będziesz potrzebował. Po kilku minutach stwierdziłeś, iż nie czujesz się słabo ani nic w ten deseń, lecz dziwna poświata na oczach nie znika. Zaczął rozglądać się wokół po jaskini i wtem dostrzegłeś, że jeden z głazów wyróżnia się na tle pozostałych, gdyż tak jakby świeci jasną zielenią. Zaraz, zaraz... to zupełnie tak jakbyś miał noktowizor!
Keisuke - 2015-08-26, 13:54

Zatem Maki się śmiała z mojego losu, a jedynie Hachi i Profesor Oak się przejęli mną, obydwoje byli wspaniali i mieli gołębie serca. W każdym razie po krótkim odpoczynku okazało się, że nic takiego mi nie jest i mogę się normalnie poruszać. Po chwili ujrzałem, iż kamień naprzeciwko mnie zaczął połyskiwać, to było dosyć dziwne, ponieważ nie używałem żadnej latarki a on sam zaczął tak świecić dopiero po zjedzeniu ogórka, wtedy zrozumiałem, iż moje oczy stały się czymś w rodzaju noktowizora, od razu powiadomiłem o tym swoich towarzyszy.
Daisy7 - 2015-08-26, 17:02

Oak był niezwykle zainteresowany twoim odkryciem. Kazał ci natychmiast wskazać, który dokładnie kamień masz na myśli. Gdy to uczyniłeś, sam podszedł do głazu i zaczął przy nim majstrować, jakby próbował go przesunąć. Zadanie wymagało dużej siły, więc pomogłeś mu. Nawet Hachi napierał od boku łebkiem, zapewne w celu zaszpanowania przed Fennekin. Rezultat był pomyślny. Głaz przetoczył się na bok i okazało się, że skrywa za sobą kolejny tunel.
- Niesamowite! - skomentował podekscytowany profesor. - Chodźcie, prędko, to może okazać się odkryciem na miarę złota! - dodał, po czym nie czekając na was, szybkim krokiem ruszył w głąb korytarza.

Keisuke - 2015-08-26, 18:05

Zatem moje oczy naprawdę okazały się być czymś w rodzaju noktowizora, więc jednak otrzymałem jakąś moc, no może nie taką jaką bym przypuszczał, lecz to też jakieś wzmocnienie mego ciała. Ciekawe ile będzie trwał ten cały stan bycia w noktowizor-mode. Zaproponowałem Profesorowi Oakowi, abym to ja szedł jako pierwszy, gdyż dzięki temu mógłbym dostrzec jakieś ewentualne tajne przejście. Zastanawiało mnie tylko co będzie się znajdowało na samym końcu tego tunelu, może otrzymamy jakiś super skarb?
Daisy7 - 2015-08-26, 18:37

Decyzja byś szedł na przodzie okazała się bardzo mądra, ponieważ dwukrotnie uratowałeś przyjaciół od zguby. Raz wykrywając dziurę w podłożu, której w takich ciemnicach nie sposób byłoby dojrzeć zwykłymi oczętami, a drugi raz, gdy zatrzymałeś waszą pielgrzymkę kilka centymetrów od miejsca, gdzie z sufitu pospadały ostre jak brzytwy stalaktyty. Maki zaczęła już panikować, że ktoś celowo próbuje się was stąd pozbyć, ale Oak upierał się przy swoim, tj. "nie gadaj głupoty, musimy iść dalej!". W końcu dotarliście do końca korytarza. Ktoś mógłby pomyśleć, że nic tu nie ma i zawróciłby zawiedziony, lecz ty dzięki noktowizorowi w oczach od razu dostrzegłeś szyfr na jednej ze ścian.

Keisuke - 2015-08-26, 18:50

Więc okazało się, że noktowizor w moich oczach, który pojawił się po zjedzeniu tajemniczego ogórka był bardzo użyteczny, gdyż dzięki niemu uniknęliśmy śmierci aż dwa razy. Zaśmiałem się, gdy Maki stwierdziła, że ktoś próbuje nas zabić, aczkolwiek widać było, iż strasznie się boi, pewnie gdyby była tutaj sama zamarłaby ze strachu. W każdym razie po dotarciu na koniec korytarza ujrzałem napis "Sing", od razu po swoim odkryciu powiadomiłem swoich towarzyszy. Uznałem, że najwidoczniej trzeba zacząć śpiewać, aby pojawiło się dalsze przejście. Postanowiłem zaśpiewać Marsz Dąbrowskiego, bo nabrałem takiej ochoty.
Daisy7 - 2015-08-26, 20:09

Kiedy śpiewałeś, usłyszałeś kąśliwą uwagę Maki na temat tego, że już naprawdę nie miałeś czego wybrać. Mimo to nie przerywałeś poważnej pieśni, stojąc na baczność z wyprostowanymi rękami wzdłuż ciała. Musiałeś wyć do końca, bowiem dopiero wtedy ściana z tajemniczym napisem zaczęła się sama odsuwać, wpuszczając do środka światło. Okazało się, że wyszliście na zewnątrz tzn. ląd, ale tajnym przejściem i co ciekawsze w miejsce, które zewsząd otoczone jest pagórkami i lasem, więc mało prawdopodobne byście trafili tu spacerując sobie normalnie po wyspie. Pośrodku polanki znajduje się niewielka drewniana kapliczka czy jakby to nazwać.

Po jej obu stronach stoją Cacturny, które wyglądają trochę jak wojownicy. Czyżby strzegli kaplicy? Spostrzegłeś też, że biega tu co najmniej pięć Chikorit, jednak żadna nie ma chyba wobec was wrogich zamiarów. Na szczęście. Powoli zbliżyliście się do drewnianego "domku". Jest pusty, nie licząc małej karteczki, na której widnieje napis "odłóż słoik".

Keisuke - 2015-08-26, 21:06

Zatem dzięki memu anielskiemu śpiewowi oraz doskonałych oczach udało nam się wyjść na zewnątrz, ciekawe czy ktokolwiek dotarł tutaj przed nami. W każdym razie ujrzałem jakąś kapliczkę, której pilnowały Cacturne, także po polance biegały Chikority co wyglądało nawet uroczo. W każdym razie wspomniana wcześniej kapliczka miała na sobie napis "odłóż słoik". Jedynym słoikiem jaki obecnie posiadaliśmy był ten z mistycznym ogórkiem, postanowiłem zaryzykować i postawić go właśnie tam.
Daisy7 - 2015-08-26, 21:14

Kiedy odłożyłeś słoik do półeczki w kapliczce, Cacturne jednocześnie niczym roboty ukłoniły się przed wami, a Chikority przestały wesoło brykać, by stanąć prosto z wyciągniętym liściem do góry. To dziwaczne coś trwało ponad minutę, bowiem tyle czasu zajęło gospodarzowi polanki przybycie na nią. Owy gospodarz to nikt inny jak mały, zielonkawy stworek, który usiadł na dachu drewnianej budowli. Jego głowa przypomina trochę cebulę.
- Jaki uroczy - wyszeptała zauroczona Maki. - Cześć maluszku. To twój domek, tak?
- Celebiii - odpowiedział dziecięcym, melodyjnym głosem Pokemon, potakując przy tym łebkiem.
- Pewnie to też twój słoik, prawda? Ciekawe czy celowo wrzuciłeś go do jaskini Kabuto. Tak czy siak ten chłopak, Keisuke, zjadł ogórka, który był w środku i teraz wszystko widzi na zielono - wytłumaczyła czternastolatka, której w przeciwieństwie do Oaka nie odebrało mowy.
Tajemniczy stworek zachichotał, słysząc opowieść dziewczyny, a potem mocno zacisnął oczka. Kiedy je otworzył, wypowiadając kolejne radosne "celebiii", spostrzegłeś, że magiczne noktowizory z oczu zniknęły i znów widzisz zwyczajnie.


Keisuke - 2015-08-26, 21:22

To co się wydarzyło po odłożeniu słoika było dosyć niespotykane. W każdym razie ujrzałem tajemniczego pokemona...cebule? Najwidoczniej trafiłem na jakiś pokaz warzywnych pokemonów, ciekawe. W każdym razie maluszek wydawał się być całkiem sympatyczny, ponieważ nie zaatakował nas, a także jego głosik był taki dziecinny, niewinny. Maluch najwidoczniej posiadał jakieś zdolności, ponieważ tylko przez mrugnięcie swoimi oczami, moje doprowadził do normalności.
- Emm, dziękuje Ci za przywrócenie moich oczu do stanu pierwotnego. Wygląda na to, że niezły z Ciebie kawalarz, czy miałbyś coś przeciwko, abyśmy rozejrzeli się dookoła?

Daisy7 - 2015-08-26, 22:10

Celebi znów uroczo zachichotał, po czym pokręcił łebkiem na boki, dając ci tym samym znać, że nie ma nic przeciwko, byście pokręcili się po okolicy. Jednak zanim pozwolił wam odejść, podleciał nad głowę każdego z was i posypał je jakimś tajemniczym proszkiem o przyjemnym zapachu świeżo skoszonej trawy z odrobiną orzeźwiającej nutki limonki. Nie czujecie się po tym ani senni, ani ożywieni. Tak jakby proszek był neutralny, aczkolwiek na bank musi mieć jakieś dodatkowe właściwości, z których nie zdajecie sobie sprawy.
- Bardzo dziękujemy, Celebi. Będziemy ostrożni i nie zrobimy krzywdy twoim przyjaciołom - powiedział Oak, który w końcu odzyskał głos. - Czy dobrze rozumiem, że właśnie naznaczyłeś nas jako swoich gości? - dopytał, na co maluch wesoło pokiwał głową, zasiadając ponownie na dachu kapliczki.

Keisuke - 2015-08-26, 22:51

Zatem Celebi zgodnie z moimi przypuszczeniami okazał się być całkiem przyjaznym i towarzyskim pokemonem, z łatwością zgodził się, abyśmy rozejrzeli się po tym miejscu, w końcu chyba niewielu ludzi ma okazję oglądać takie miejsce...właśnie...niewielu. Co gdyby ludzie dowiedzieli się o nim i zaczęli wykorzystywać je by dalej niszczyć naturę, co jeśli mieliby zamiar wykorzystać Celebi do niecnych celów, w końcu był on całkiem potężnym pokemonem, chociaż na takiego nie wyglądał. Postanowiłem podzielić się swoimi spostrzeżeniami z Profesorem Oakiem.
Daisy7 - 2015-08-27, 09:50

- Niestety masz rację, Keisuke. Ludzie potrafią być okropni i zmieniają się, gdy w grę wchodzi gruby szmal, a na takiej polance z legendarnym Pokemonem można by z pewnością zbić majątek. Dlatego też proszę was obydwojga, żebyście nie rozpowiadali o tym, czego tu doświadczyliśmy. Ja ze swojej strony obiecuję to samo i dodatkowo na Kongresie Ochrony Pokemonów poruszę sprawę tej wyspy, aby stała się trudno dostępna dla przypadkowych osób - odpowiedział Oak. - Ale póki co nie zamartwiajmy się, lecz zwiedźmy ten śliczny teren. Hachiko chyba już znalazł coś ciekawego - dodał, wskazując na wilczka, który do połowy schował się w krzakach.
Keisuke - 2015-08-27, 10:54

Zatem Profesor Oak podzielał moje zdanie odnośnie tego miejsca. W każdym razie decyzja o tym, aby nikomu nie opowiadać o tajemniczym sanktuarium wcale nie oznaczała, iż nie możemy się rozejrzeć, chociażby przez wzgląd na typowo ludzką ciekawość. W każdym razie Hachiemu już udało się najprawdopodobniej coś ciekawego znaleźć, gdyż zaczął coś szperać w krzakach. Postanowiłem podejść i sprawdzić co takiego mały wilczek zdołał odnaleźć i ewentualnie pomóc mu w wydobyciu owego skarbu.
Daisy7 - 2015-08-27, 13:21

Poszedłeś więc w krzaki za Hachim. Okazało się, że znalazł coś ciekawego jak... wielka kupka liści! Serio? Zaśmiałeś się cicho z wilczka, lecz ten szczeknął, byś nie odchodził i zaczął powoli nosem rozkopywać stertę. Okazało się, że pod wierzchnią warstwą zaschniętych roślin znajduje się prawdziwy skarb, czyli jajo Pokemona! Niestety nie ma charakterystycznego wyglądu dla konkretnego jajka, więc nie stwierdzisz, jaki malec kryje się wewnątrz. W sumie to może być ciekawa niespodzianka, czyż nie?

Keisuke - 2015-08-27, 13:29

Gdy spojrzałem na skarb, który wypatrzył mój ukochany psiak lekko się uśmiechnąłem i pogłaskałem go w nagrodę po grzbiecie.
- Brawo mój ty mądry psiaku, wiesz co...powinieneś się pochwalić tym znaleziskiem Fennekin, z pewnością będzie zachwycona. Ja w tym czasie pójdę do Celebi i spytam się czy to jajko mogę zachować, w końcu jesteśmy tutaj gośćmi, więc nie powinniśmy zabierać cudzych rzeczy, pamiętaj o tym, jak znajdziesz jakieś pyszne jagody.
Znowu zaśmiałem się, po czym wziąłem tajemnicze jajo w ręce i podszedłem do sanktuarium pokemona-cebuli zapytać się czy można je zatrzymać.

Daisy7 - 2015-08-27, 13:41

Hachiko przytaknął ci, po czym pomknął jak strzała w kierunku Fennekin, która z zaciekawieniem obserwowała grupkę bawiących się Chikorit. Ty w tym czasie podszedłeś do Celebii. Poke-cebulka uważnie przyjrzała się jajku, które do niej dotachałeś, a następnie pokiwała wesoło łebkiem, co chyba ma oznaczać, że możesz je zaadoptować.
- Keisuke, Maki, chodźcie. Myślę, że nie powinniśmy dłużej nadużywać gościnności tutejszego gospodarza. Bardzo ci dziękujemy Celebii za ciepłe przyjęcie. Może jeszcze kiedyś uda nam się spotkać? Tymczasem do zobaczenia i dbaj o siebie - powiedział Oak, machając do legendarnego malca, a drugą ręką zapraszając was do podziemnego korytarza, którym się tu dostaliście.

Keisuke - 2015-08-27, 13:53

Zatem jajko okazało się być wolne i Celebi z chęcią oddał je w nasze ręce, ciekawe tylko jaki stworek wyjdzie z tego jajeczka, istnieje szansa że może to być jakiś pokemon, który już znajduje się w mojej kolekcji, wtedy najpewniej oddał go Maki. W każdym razie teraz musieliśmy wrócić podziemnym korytarzem którym przyszliśmy. Oby tym razem udało nam się bez jakichkolwiek przeszkód wydostać się na powierzchnię, zwłaszcza że teraz nie będę posiadał swojego noktowizora, więc ciężej będzie o orientacje.
Daisy7 - 2015-08-27, 14:58

Zanim wydostaliście się z jaskini Kabuto, Maki zgarnęła dla siebie jedną skamielinę. Ty masz jajko, więc jest sprawiedliwie. Nastolatka całą drogę podniecała się swoim nabytkiem, zastanawiając, jak długo zajmie odżywianie go w centrum. Tymczasem na brzegu wyspy, gdy mieliście już odpływać, twoje jajeczko zaczęło się ruszać na boki. Delikatnie odstawiłeś je na miękki piasek i przyglądałeś się, jak na świat przychodzi nowa istota. Fascynujące doznanie! Po kilku minutach skorupka pękła. Podniosłeś ją, a wtem twym oczom ukazał się mały Zubacik (ten z KP z jaja, które proszę już usunąć).
- Jaki uroczy! - zapiszczała wzruszona czternastolatka. - Jak go nazwiesz?
- To wy zajmijcie się maluchem, a ja rozbiję namioty i rozpalę ognisko, gdyż lepiej będzie tu przenocować do rana, bowiem fale po zmroku bywają zdradzieckie - polecił profesor, biorąc się za obozowisko.

Zubat
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Zubat (22lvl) -> Golbat (szczęście) ->Crobat
Ataki: Brave Bird (Egg Move), Leech Life, Supersonic
Charakter i historia: Jajo Zubata wywęszył Hachiko. Było bowiem ukryte w krzakach na przepięknej polanie należącej do Celebi pośrodku której znajdowała się kapliczka poświęcona cebulkowej legendzie. Nietoperz za dnia jest raczej leniwy, zaspany i nieskory do żadnych fizycznych przemęczeń, za to nocą jego organizm się budzi. Uwielbia wtedy polować na owady posługując się echolokacją, a także stroić sobie żarty z innych. Szkoda tylko, że to prawdziwa histeryczka w gorącej wodzie kąpany i z byle powodu dostaje białej gorączki.
Umiejętność: Infiltrator - Podczas ataku ignoruje "bariery" powstałe w wyniku ruchów Reflect, Light Screen, Safeguard i Substitute.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-08-27, 15:13

Zatem z jajka od Celebi wykluła się samiczka Zubat, to bardzo ciekawe. Jej skan nie był jakoś wybitnie specjalny, aczkolwiek wydawała się być całkiem urocza i mogłem z nią stworzyć świetny zespół.
- To jest ONA. W każdym razie jakoś nie przepadam za nazywaniem pokemonów sam posiadam chyba z jednego, albo dwa nazwane poki i to przez przypadek. Nie żebym miał coś przeciw nazywaniu pokemonów, moja dziewczyna nazywa swoje pokemony, jej siostra też. W każdym razie jeśli ta ślicznotka budzi się w nocy, to wykorzystam ten czas i pobędę z nią chwilę i lepiej ją poznam.

Daisy7 - 2015-08-27, 17:21

- W sumie ja też nie nazywam swoich Pokemonów. Tak jakoś. Okej, to wy się bliżej poznajcie, a ja pójdę pomóc profesorowi z obozowiskiem. O, możecie pójść na brzeg lasu po trochę suchego drewna na opał - odpowiedziała Maki, po czym podeszła do Oaka i zaczęła wraz z nim rozstawiać spory, granatowy namiot.
Ty natomiast zajął się nowo wyklutą przyjaciółką. Najpierw ostrożnie wyjąłeś ją z pozostałości po jajku, a następnie oczyściłeś z płynu i resztek skorupek. Mała przyssała się ząbkami do twojego palca, którego zaczęła ssać. Chyba myśli, że jesteś jej mamusią i takim sposobem pozyska mleko. Czy to znaczy, że jest głodna?

Keisuke - 2015-08-27, 18:13

To było urocze, gdy Zubat myślała, iż jestem jej mamusią i chciała wyssać mleko z mojego palca. Może to trochę bolało, lecz było na swój sposób słodkie. Mimo wszystko delikatnie oderwałem swój palec od ząbków nietoperza, po czym wziąłem odrobinę karmy dla pokemonów latających, rozdrobniłem ją jeszcze i dolałem odrobinę wody, żeby była bardziej rozcieńczona, a następnie zacząłem karmić rozdrobnioną i nieco rozcieńczoną karmą, sam natomiast dopiłem resztę wody, aby się nie zmarnowała. Mam nadzieję, że zasmakuje to dziecińce.
Daisy7 - 2015-08-27, 18:29

Mała obwąchała mieszankę, którą jej zaserwowałeś i widocznie coś w zapachu karmy przypadło jej do gustu, bo natychmiast zanurzyła w miseczce z papu pyszczek, po czym zaczęła wysysać paćkę. Całe szczęście, że rozkruszone chrupki szybko zmiękły i zrobiły się ciapowate, bo inaczej Zubat mogłaby ich tak łatwo nie połknąć bez gryzienia. Po zakończonym posiłku maleństwo sobie odbeknęło, by następnie móc wspiąć się na twoje ramię przy pomocy pazurków na końcówkach skrzydeł. Ledwo zdążyła się wygodnie ułożyć, a już zasnęła. Jak słodko!!!
Keisuke - 2015-08-27, 19:01

Całe szczęście, że karma którą nieco zmiękczyłem zasmakowała mojej Zubat. Nawet jeśli pokemony dosyć szybko rosną, to taki maluch powinien jeść jeszcze zmiękczony pokarm, przecież urodziła się zaledwie kilka chwil temu. Mimo wszystko jak typowy bobas, od razu po posiłku udała się na drzemkę, po raz kolejny ukazując swoją uroczą naturą typowego niemowlaka, nie miałem serca chować jej do pokeballa, więc postanowiłem wrócić z Zubat na ramieniu do obozowiska, które przyszykowali Maki i Profesor Oak. W drodze powrotnej zebrałem drewno na opał.
Daisy7 - 2015-08-27, 20:36

Mała na szczęście nie obudziła się, gdy zbierałeś drewno na opał, a potem wracałeś z nią na ramieniu do obozowiska. Maki i Oak spisali się na medal. Wielki namiot z dwiema komorami rozbity, a kawałek od niego strzelają płomienie z ogniska. Dorzuciłeś do niego kilka patyków, a resztę odłożyłeś na bok. Potem wspólnie ze swoimi towarzyszami zjadłeś kolację i pogawędziłeś trochę, by po 20:30 wskoczyć do śpiwora. Masz "pokój" w namiocie z profesorem, a nastolatka dostała oddzielny z racji, iż jest dziewczyną, hue. Rano zbudziłeś się jako pierwszy o 8:00, a raczej zostałeś zbudzony przez Zubat, która znów ssie twój paluszek. Maleństwo dopomina się o śniadanko!
Keisuke - 2015-08-27, 21:09

Zatem moi towarzysze świetnie spisali się względem rozbicia obozowiska. Także moja Zubat nie obudziła się, gdy zbierałem drewno lub też jadłem kolacje. Ja z Profesorem Oakiem spałem w jednej części namiotu, podczas gdy Maki w drugiej z racji bycia dziewczyną. Obudziłem się rano, a właściwie zostałem zbudzony przez Zubat. Już zdołałem rozgryźć mniej więcej jej mowę i gdy zaczyna ssać mój palec to znak, że jest głodna, zatem postanowiłem ponownie zrobić taką samą mieszankę jak wczoraj.
Daisy7 - 2015-08-28, 10:11

jesteś już na tyle doświadczonym uczniem Hogwartu, że mam nadzieję, iż odejmujesz sobie za każdym karmieniem trochę wody i karmy, nie?
---------------
Zubat przyssała się do twojego palca i nie puszczała, dopóki niepodsunąłeś jej pod pyszczek miseczki z rozdrobnioną karmą. Tak jak wczoraj wychłeptała całość, po czym odbeknęła sobie, ziewnęła i zwinęła w kłębek na brzegu twojej poduszki, by wrócić do drzemania. Uznałeś, że skoro Oak również śpi, ty też możesz sobie na to pozwolić.
- Keisuke, pobudka, przbieraj się, jedz śniadanie i ruszamy - usłyszałeś nad sobą głos profesora, jednak najbardziej zaniepokoiło cię, że obok nie ma Zubat! - Spokojnie, małą zajmuje się Maki na zewnątrz - dodał, widząc twoją wystraszoną minę.

Keisuke - 2015-08-28, 11:51

oczywiście*^* Kei jest już dużym chłopcem i sam bierze sobie papu i piciu*^*

----------------------------------

Zatem moja Zubat ponownie posiliła się specjalnie przygotowanym przeze mnie pokarmem dla niej, a następnie udała się ponownie na spoczynek, a jako iż było wcześnie i nawet Profesor spał, więc uznałem że mogę jeszcze chwilę podrzemać. Ponownie zostałem zbudzony ze snu, lecz tym razem przez naszego opiekuna. Zmartwiłem się tym, że obok mnie nie było mojej małej Zubat, na szczęście Profesor Oak szybko wytłumaczył mi, iż obecnie opiekuje się nią Maki.
- Całe szczęście, już się o nią martwiłem. To co dzisiaj w planach Profesorze?

Daisy7 - 2015-08-28, 12:53

*klaska*
-----------------------
- Kolejne wyspy, jak zwykle - odpowiedział, zwijając swój śpiwór ciasny rulon.
Kiedy wszyscy byliście gotowi, a obozowisko posprzątane, weszliście na łódkę. Przy okazji odebrałeś swoją Zubat, która wykończona zabawą z Maki, postanowiła sobie poleżeć na twoim ramieniu, delikatnie ssąc kołnierz twojej bluzki.
- Najpierw kierujemy się na wyspę Kinnow. Rzut beretem stąd. Ale będziemy tam bardzo krótko. Chcę tylko zobaczyć, czy nadal plaże na Kinnow są takie rozległe jak dawniej. Uważajcie pod nogi, bo w piasku kryje się sporo krabów - poinformował was profesor, gdy na horyzoncie ujrzeliście ląd.


Keisuke - 2015-08-28, 13:32

Gdy tylko wszystko sprzątnęliśmy z naszego obozowiska weszliśmy na łódkę, abyśmy mogli dotrzeć na kolejną wyspę, którą okazała się być Kinnow Island. W międzyczasie odebrałem swoją Zubat, która zmęczona po zabawie postanowiła położyć się na moim ramieniu i possać kołnierzyk od koszuli. Profesor Oak ostrzegł nas, abyśmy uważali pod nogi, gdyż wybrzeże tej wyspy jest pełne od pokemonów skorupiaków. Mimo wszystko i tak nie zabawimy tutaj długo, gdyż nasz opiekun chcę tylko zobaczyć jak wygląda wspomniane wcześniej miejsce pełne krabów.
Daisy7 - 2015-08-28, 16:19

Dopłynąwszy na brzeg, wyszliście na piasek i ruszyliście wzdłuż plaży. Oak był pod wrażeniem rozmiarów oraz czystości piasku. Stwierdził, że to idealne miejsce dla plażowiczy, jednak szybko wycofał swoje słowa, gdyż stwierdził, że ludzie w mgnieniu oka przemieniliby ten piękny teren w wysypisko. W pewnym momencie ujrzeliście pojedynkujące się ze sobą dwa Pokemony: Krabby VS Kingler. Maki bardzo nalegała, byście obejrzeli ową potyczkę, dlatego też usiedliście sobie kawałek dalej w bezpiecznej odległości od krabów. Bitwa była doprawdy fascynująca, bo chociaż Kingler zadawał silniejsze ciosy, jego młodsza wersja nadrabiała szybkimi unikami. W pewnym momencie coś mocno chwyciło za twój palec. Aż pisnąłeś. Spojrzawszy w dół, ujrzałeś niebieskiego stworka, któremu widocznie twój paluszek przypadł do gustu.

Keisuke - 2015-08-28, 18:12

Zatem Maki chciała, abyśmy obejrzeli walkę jaka nawiązała się między Krabbim, a Kinglerem, który był jego wyewoluowaną wersją. Z tego powodu osobiście uważałem, iż to on właśnie wygra ten pojedynek, aczkolwiek maluch nadrabiał brak siły swoją szybkością. W pewnym momencie mój palec został zaatakowany przez niebieskiego pokemona, który najwidoczniej upodobał sobie ową część mego ciała. Spojrzałem na niego i wiedziałem, że nie ma sensu go odrywać, może rozmowa pomoże?
- Emm, czy mógłbyś odejść od mojego palca, bardzo boli.

Daisy7 - 2015-08-30, 09:35

Niebieski Pokemon spojrzał na ciebie zaskoczonym wzrokiem. Chyba spodziewał się innej reakcji, niż spokojna prośba o uwolnienie palca. Z tego też powodu prychnął głośno, ale posłusznie rozwarł szczypce, pozwalając ci tym samym na wyjęcie paluszka. Zrobiwszy to, delikatnie go rozmasowałeś. Na szczęście jest w miarę cały i nawet nie doszło do rozlewu krwi. Niespodziewanie z głębi lądu wyskoczył Tyrogue. Wszystko działo się bardzo szybko. Mianowicie niczym strzała podbiegł do was z zaciśniętymi pięściami, lecz cios zadał nie wam, a Crauncherowi, który kwiknął z bólu, a następnie błyskawicznie zakopał się pod piach. Natomiast twój obrońca przytaknął, jakby gratulował sobie dobrze wykonanej roboty i stanął przed tobą wyprostowany jak na baczność.

Keisuke - 2015-08-30, 13:46

wolałem Pikacza

---------------------------------------

Zatem Claucher od razu mnie posłuchał, gdy tylko poprosiłem go o uwolnienie mojego palca. Mimo wszystko bardzo posłuszny był to stworek, nawet jeśli wywołał u mnie ból to wzbudził moją sympatię. Niestety nie zdążyłem z nim porozmawiać, ponieważ został on mocno pobity przez Tyrogue, który najwidoczniej czekał aż coś powiem.
- Emm, dzięki za pomoc, lecz nie musiałeś go aż tak ostro traktować, tym bardziej że dobrowolnie puścił mój palec. Sprawiłeś temu maluchowi przykrość, więc moim zdaniem powinieneś chociaż go przeprosić. Nie można tak gwałtownie na wszystko reagować.

Daisy7 - 2015-08-30, 15:42

tęczowy Pikacz był brzydki akurat ;-;
---------------------------
Tyrogue spojrzał na ciebie niezbyt zadowolonym wzrokiem. Chyba liczył na wielką pochwałę za to, jak dzielnie obronił cię przed krwiożerczą bestią z olbrzymimi szczypcami. Niesamowite wręcz! A ty zamiast dać mu medal, prawie że na niego nakrzałeś. Wstyd Panie Keisuke, wstyd. Tak czy siak walczący stworek nagiął swój honor i dumę, by wypowiedzieć coś, co zapewne było przeprosinami. Potem jednak odwrócił się ponownie do ciebie i wyszczerzył, jakby liczył na pochwałę. A to mały spryciula.
- Chyba bardzo Cię polubił. Ciekawe czemu przypadłeś mu tak nagle do gustu - odezwał się Oak, który zaczął przyglądać się sytuacji, która wynikła między tobą a Tyrogue.

Keisuke - 2015-08-30, 16:33

ale ogólnie mi się ten Slowchuu podobał :C wystarczyło usunąć tęczę, a nie zabijać go :C

---------------------------------------

Zatem dumny Tyrogue zdołał odstawić dumę na bok i przeprosić Clauchera, aczkolwiek od razu po tym znowu odwrócił się w moją stronę, żeby otrzymać ode mnie nagrodę. Lekko zaśmiałem się, a następnie pogłaskałem go po głowie.
- Dobra robota mój ty wojowniku. Spotkaliśmy się już gdzieś, że mnie tak ochroniłeś niepotrzebnie? Zastanawia mnie co Tobą kierowało. W sumie może wyczułeś, moją waleczną duszę, to by w sumie było fajne. W każdym razie chcesz dołączyć do mojego zespołu? Oczywiście nie nalegam, ale byłoby ciekawie.

Daisy7 - 2015-08-30, 20:13

czas na patronusaaaa, slowchu mam dalej na pc, więc bez obaw // Tyrogue to ten z jajka, który miał 20% na shiny, ale nie wyszło, odejmij sb
--------------
Mały odpowiadał poprzez machanie głową na boki oraz potakiwaniem. Okazało się, że nigdy przedtem się nie spotkaliście, ale mimo to chętnie dołączy do twojej drużyny. A to ci miła niespodzianka. Zdobywanie nowych Pokemonów bez konieczności walki z nimi jest doprawdy przyjemne, prawda? Delikatnie dotknąłeś Tyrogue pokeballem (odejmij), dzięki czemu po chwili miałeś już malca wewnątrz kulki. Zanim ball automatycznie przeniósł się do boxu, zeskanowałeś malucha.

Tyrogue
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Tyrogue -> (20lvl) Hitmontop lub (20lvl + Protein) Hitmonlee lub (20lvl + Iron) Hitmonchan
Ataki: Mach Punch (Egg Move), Tackle, Helping Hand, Fake Out, Foresight
Charakter i historia: Tyrogue żył na wyspie Kinnow znajdującej się w Archipelagu Wysp Pomarańczowych. Pewnego razu zobaczył, jak dziki Clauncher zaatkował palec Keisuke'a. Jako, że od dawna marzył, by wydostać się z Kinnow, postanowił bohatersko uratować nastolatka oraz pogonić niebieskiego kraba, gdzie pieprz rośnie. W rezultacie tego działania został podopiecznym trenera. Malec jest niezwykle odważny, honorowy, dumny, a czasem niestety też pyszny. Nie lubi, kiedy ktoś się z niego naśmiewa. Łatwo się wtedy denerwuje i zaczyna zrzędzić.
Umiejętność: Vital Spirit - Pokemon nie może zostać uśpiony. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie silniejszych Pokemonów rośnie o 50%.
Trzyma: ---

Potem schowałeś urządzenie z powrotem do kieszeni i wróciłeś do oglądania fascynującej bitwy. Po kilku minutach pojedynek zakończył się wygraną Kinglera. Jako, że nie mieliście już żadnych pomysłów na wyspę Kinnow, ruszyliście w stronę łódki. Będąc blisko łajby, ujrzeliście ćwiczącego przy brzegu pływaka. Ten okazał się być trenerem Pokemon chętnym do stoczenia z tobą szybkiego pojedynku 1vs1. Co ty na to, Keisuke?

Keisuke - 2015-08-30, 22:49

meeeh /// nie mam pokeballa, lecz odjąłem Ultraball

------------------------

Zatem Tyrogue bez zbędnego gadania postanowił dołączyć do mojego zespołu jako jego nowy członek, wnioskując po jego charakterze będzie dosyć interesującym elementem. W każdym razie poszukiwałem jeszcze tego Clauchera, gdyż chciałbym zdobyć takiego osobnika do mojej kolekcji, aczkolwiek chyba szczęście mnie opuściło. Przynajmniej pojawił się jakiś trener chcący zawalczyć ze mną 1 vs 1. W sumie to zgodziłem się, tym bardziej że to taka bardziej leniwa wyspa i nic innego się na niej nie wydarzy.

Daisy7 - 2015-08-31, 11:41

ok
-----------------
Walczyć będzie na piasku tuż przy wodzie, co można oczywiście wykorzystać na swoją korzyść. W pobliżu nie ma żadnych kamieni, krzaków ani drzew, ale kawałek dalej rośnie wysoka trawa idealna do ukrycia się przed wrogiem. Ups, nie do końca taka idealna, jeśli ma się delikatną skórę, gdyż źdźbła mają wyjątkowo ostre krawędzie. Na niebie słońce praży, nie widać ani jednej chmurki, ale za to właśnie zerwał się spory wiatr wiejący w stronę morza. Twój przeciwnik wystawił Corsolę, czyli Pokemon typu wodno-kamiennego. Interesujące połączenie, nieprawdaż?

Keisuke - 2015-08-31, 13:28

Mój przeciwnik postanowił wystawić Corsole, ciekawe połączenie typu, szkoda tylko że nie posiadałem żadnego stworka z trawiastym typem. Co prawda mógłbym wystawić Thundurusa, albo Gengar aczkolwiek nie byłoby wtedy ciekawej bitwy. Mój wybór padł na przeuroczego Pengliffa imieniem Mambo.
- Wyjdź na scenę mój kochany. To Twoja pierwsza walka, lecz liczę że sobie świetnie poradzisz. Na początek utwardź swoją skórę przy użyciu Harden mimo wszystko trzeba skupić się na pasywności. Następnie zaatakuj Corsole przy użyciu Ancient Power przy odrobinie szczęścia uda nam się zwiększyć Twoje statystyki. Wykorzystując Aqua Jet uderz ten chodzący koralowiec z całych sił, a na sam koniec uderz przy pomocy potężnego Waterfall. Oczywiście nie zapominaj o unikach, gdyż nie możemy pozwolić na to, byś oberwał. Liczę na Ciebie.

Daisy7 - 2015-09-01, 14:50

Walka mijała bardzo ciekawie. Pokemony miały wyrównane szanse, dzięki czemu żaden nie mógł czuć się na luzie i pozwolić sobie na lenistwo. Ostatecznie doszło do remisu. Jak? Ano wasze stworki jednocześni użyły ataków, które zderzyły się ze sobą i spowodowały tak silny wybuch, że zarówno Corsola jak i Pengliff zemdlały. Szkoda, bo żaden maluch nie zdobył przez to poziomu, ale jakieś doświadczenie zawodowe na pewno zdobyły. Po schowaniu potworków, pożegnaliście się z pływakiem i weszliście na łódkę, którą popłynęliście prosto na wyspę Moro.
- Co prawda Golden Island jest bliżej, ale tam zabawa zaczyna się wieczorem podczas festynu, dlatego najpierw odhaczymy Moro, póki trwa dzień - objaśnił Oak.

Keisuke - 2015-09-01, 17:52

Zatem mój Pengliff zdołał zremisować z Corsolą. Co prawda nie było to zwycięstwo, aczkolwiek ważne że zdobył trochę doświadczenia w bitwie, a także udało mu się chociażby nie przegrać, mimo wszystko byłem dumny z mojego Mambo i podziękowałem mu za jego wspaniałą walkę. Po tym wszystkim Profesor Oak powiedział nam byśmy się zbierali co zresztą zrobiłem. W każdym razie dał nam propozycję dwóch różnych wysp, mnie osobiście pomysł opiekuna się podobał, aczkolwiek czekałem jeszcze na zdanie ze strony Maki.
Daisy7 - 2015-09-01, 21:24

- Spoko, spoko. Skoro festyn ma być dopiero wieczorem, jak najbardziej opłaca nam się najpierw zwiedzić tą drugą wyspę. A co na niej znajdziemy i jaki to festyn, panie profesorze? - zapytała zainteresowana Maki.
- Tyle pytań - zaśmiał się Oak. - Po kolei. Na wyspie Moro znajduje się centrum, muzeum artystyczne pełne starych obrazów, rzeź oraz artefaktów, zabytkowe doki, które pomimo swojego wieku nadal są aktywne i cumuje tam sporo statków, a także... statek widmo. Bardzo tajemnicza łajba umożliwiona zwiedzającym, jednak mało kto piszę się na taką wyprawę. Ja też nie odczuwam chęci, ale zgaduję, że wy nie przepuścicie takiej okazji. Tylko uważajcie, żeby przypadkiem nie wpaść na duchy! - zachichotał cicho. - Nie mogę zdradzić wam legendy tego nawiedzonego statku, gdyż ją poznacie dopiero na miejscu. Co do pytania o festyn to mieszkańcy Golden Island mają zwyczaj co kilka wieczorów organizować drobne uroczystości poświęcone złotemu Meowthowi. Znajduje się tam nawet jego spory posąg, który musimy zobaczyć. Podobno ten, kto da mu dolara, jednocześnie głaszcząc go po łapie, będzie miał mnóstwo pieniędzy. Dosyć materialistyczny pogląd, ale to w końcu łasy na błyskotki kot. Jednak nie tylko to jest atrakcją na Golden. Na brzegach znajdują się ogromne wieże, które niegdyś służyły w celach obronnych wioski, a niebo głębiej na lądzie wybudowano stadion walk Pokemon. Coś podobnego do tego w Poke-parku, gdzie ostatnio byliśmy, jednak tam nie takich emocji. Jest spokojniej i ciszej. Zdecydowanie - wyjaśnił, po czym zamilkł na jakieś dwadzieścia minut, zanim dostrzegł na horyzoncie wasz cel.
Swoją łódź zacumowaliście oczywiście w dokach, o których wspominał profesor. Rzeczywiście są bardzo piękne i zabytkowe. Aż dziwne, że przetrwały tyle lat, skoro większość podestów, pomostów i schodków zbudowano tu z drewna. Zrobiliście sobie kilkuminutowy spacer w tę i z powrotem, a następnie udaliście się do karczmy z domowym jedzeniem na solidny obiad. Wielki schabowy z tłuczonymi ziemniakami oraz michą mizerii napchał cię do syta (-35$). Zanim opuściliście jadłodajnię, odpoczęliście chwilę. Nie ma jednak czasu do stracenia, gdy chce się zdarzyć zwiedzić wszystko przed zmrokiem. Z restauracji zawędrowaliście do muzeum. Twoją uwagę przykuł w szczególności jeden obraz oprawiony w grubą, brązową ramę. Przedstawiał bowiem grupę piętnastu mnichów stojących na tle sporego, wiekowego klasztoru, który do złudzenia przypominał ci ten, w którym się wychowałeś. Do tego jeden z mnichów miał znajomą twarz tyle że odmłodzoną.
- To mnisi z regionu Mitsugo - usłyszałeś niespodziewanie delikatny, kobiecy głos za sobą, a gdy się odwróciłeś, ujrzałeś niziutką kobietę o krótkich włosach i w dużych okularach powiększających jej oczy przez co wygląda trochę jak mucha. - Pewien bardzo religijny malarz mieszkał u nich kilka tygodni, a w podzięce za życzliwość jaką mu okazali, namalował ich na tle tej świątyni. Niestety budynek spłonął już jakiś czas temu. Sprawców nie odnaleziono do dziś. Co najgorsza w pożarze umarli wszyscy mnisi - wytłumaczyła ci, zapatrując się w arcydzieło, a następnie przekręciła twarz ku tobie i wyciągnęła przed siebie rękę w geście powitalnym. - Nazywam się Bathilda Bagshot, pracuję w tym muzeum i znam historię większości nabytków, jakie udało nam się tu zgromadzić.

Keisuke - 2015-09-02, 12:12

Zatem nadszedł czas, aby rozpocząć intensywne zwiedzenie, zupełnie jak podczas jakiejś wycieczki szkolnej, heh. Oczywiście co to za wycieczka bez solidnego obiadu, który zdecydowanie napchał mnie do syta. W każdym razie po odpoczynku udaliśmy się do muzeum. Obraz, który przykuł moją uwagę wywołał nutę nostalgii względem dawnych dni. Gdy pojawiła się pracownica tego miejsca i opowiedziała historię odnośnie tego wszystkiego i tajemniczego "podpalenia" musiałem się nieźle powstrzymywać, aby nie zacząć wylewać morza łez. Przypomniały mi się te straszne chwile, ten dzień w którym zginęli wszyscy mnisi, moja rodzina.
- Tak się akurat składa, że właśnie pochodzę z regionu Mitsugo i też słyszałem historię tych mnichów. W moich stronach krążą plotki, że podobno jakiś chłopiec, który był pod ich opieką zdołał uniknąć tragedii. W każdym razie, macie jeszcze jakieś eksponaty ukazujące mnichów lub też z regionu Mitsugo?

Daisy7 - 2015-09-02, 15:16

- Hm, naprawdę? Biedny chłopak. Pewnie teraz tuła się sam po świecie. Albo raczej trafił do jakiegoś sierocińca, jeśli był młody. Tak czy siak szkoda tych mnichów, bo byli ostatni i nie zdążyli przekazać swojej wiedzy innym. No może z wyjątkiem tego dzieciaka, o którym mówisz, lecz wątpię, by zajął się zakładaniem klasztoru, gdy dorośnie. Co do pamiątek z Mitsugo to jeszcze kilka ich tu mamy, ale tylko jedna pochodzi ze świątyni owych mnichów. Na drugim piętrze znajdziesz małą szkatułkę ze szczerego złota. Tylko proszę jej nie otwierać, bo to eksponat - poinformowała cię, po czym odeszła do kogoś innego, by opowiedzieć mu historię XIX-wiecznego obrazu.
Keisuke - 2015-09-02, 15:57

- Kto wie...
Odpowiedziałem pod nosem, a następnie spoglądając jak kobieta odchodzi. Rozmowa z nią wywołała u mnie te wszystkie przykre wspomnienia związane ze śmiercią mnichów. W gruncie rzeczy po wykonaniu swojej głównej misji mógłbym zająć się odbudową klasztora, aby przekazywać nowszym pokoleniom swą wiedzą. Właściwie, to może mój własny potomek stanie się filarem nowej generacji mnichów. W każdym razie postanowiłem pójść na górę, aby obejrzeć tę całą statuetkę, a nóż dowiem się czegoś nowego.

Daisy7 - 2015-09-02, 19:26

Zawędrowałeś na drugie piętro, mijając po drodze grupkę skośnookich turystów, do których przewodnik mówił w nieznanym ci języku. No, no, to muzeum musi być naprawdę znane i cenione, skoro przyjeżdżają zwiedzić je ludzie z daleka. Zastanawiałeś się również, gdzie podział się Oak i Maki. Ten pierwszy na pewno ogląda coś związanego z Pokemonami, natomiast nastolatka... w sumie kto ją tam wie. Rozkminiałeś tak chwilę, dopóki nie dostrzegłeś wspomnianej przez tutejszą pracowniczkę pozłacanej szkatułki. Nie jest pierwszej nowości, ale od razu widać, że to nie żaden podrabiany bibelot ze sklepu po 5$. Po dokładniejszych oględzinach dostrzegłeś, że przy zamknięciu wieczka widnieją lekkie, prawie niewidoczne czarne ślady przypominające odciski palców. Ale kto mógłby mieć takie brudne paluchy? Do tego ślady powinny się już dawno zatrzeć. Sprawa wydała ci się niezwykle podejrzana. Gdybyś tylko otworzył tą szkatułkę i zajrzał do środka... Ale przecież czarnowłosa pani wyraźnie powiedziała, że nie wolno dotykać eksponatów. I co teraz?
Keisuke - 2015-09-02, 21:04

Zatem nie mogłem nigdzie odnaleźć Maki i Profesora Oaka, pewnie gdzieś się zawieruszyli w tym dosyć pokaźnym muzeum. Ja natomiast udałem się w kierunku złotej szkatułki, która podobno była w posiadaniu mnichów, gdy tylko ją ujrzałem od razu zrozumiałem, że to nie jakieś tanie badziewie. Teoretycznie ten przedmiot jest moim dziedzictwem i mógłbym go wziąć, lecz w świetle prawa to kradzież. Mimo tego musiałem zajrzeć do środka. Wypuściłem z pokeball swoją Gengar i wyjaśniając jej wszystko poprosiłem, aby stanęła na czatach podczas gdy ja z bliska będę oglądał znalezisko, oby nie było alarmu ;-;
Daisy7 - 2015-09-02, 21:15

Gengar natychmiast poszybowała w kierunku schodów, które prowadzą na piętro drugie. Masz szczęście, że tutaj jest znacznie mniej eksponatów. Rzekłabym wręcz, że niesamowicie mało w porównaniu do tego, co widziałeś na parterze i piętrze pierwszym, więc jeśli się pospieszysz, nie zostaniesz nakryty. Jakże wielka była twa radość, kiedy podniosły szkatułkę, nie usłyszałeś żadnego alarmu. Widocznie nie jest ona jakoś specjalnie strzeżona. W sumie dziwne, bo skoro jest ze szczerego złota, powinni łasić się na nią złodzieje. W tym właśnie momencie dostrzegłeś, że na ścianie wisi krótka informacja według której przedmiot jest swego rodzaju przeklęty. Ciekawe czy to sztuczka na rabusiów, czy naprawdę wiążę się z tym jakaś legenda. Chyba to drugie, bowiem kiedy tylko zacząłeś obracać przedmiot w rękach, poczułeś napływ nieprzyjemnego, smutnego nastroju. Dosłownie tak jakbyś nagle wpadł w kłębowisko dementorów. A może po prostu to wszystko wina twojej wyobraźni? Tak czy siak jest pewien problem, ponieważ wieczko nie chce się tak łatwo otworzyć.
Keisuke - 2015-09-02, 21:31

Całe szczęście, że nie było alarmu gdy tylko podniosłem to tajemnicze pudełko. Gengar stała w razie co na straży, aby nie nikt mnie nie przyłapał, w końcu wyglądało to jak typowa kradzież. W każdym razie naszły mnie dziwne smutne myśli jak tylko chwyciłem złotą szkatułkę w dłonie. Mimo wszystko nie mogłem się tak poddać łatwo i postanowiłem przezwyciężyć te wszystkie myśli, aby dostać się do wnętrza tego pudełka, gdyż wieczko mi skutecznie blokowało możliwość dotarcia do jego środka.
Daisy7 - 2015-09-03, 05:39

Kiedy zebrałeś w sobie odpowiednią ilość pozytywnych emocji i samozaparcia, można by rzec, że wieczko samo uchyliło się do góry. Czyżby to kolejna magiczna właściwość szkatułki? Otwiera się tylko w rękach tych, którzy przezwyciężą napływające lęki i smutki? Doprawdy fascynująca hipoteza, lecz ty nie miałeś na razie czasu nad jej roztrząsaniem, gdyż musiałeś prędko zbadać zawartość złotego pojemniczka. W środku ku twemu zaskoczeniu nie było niczego. Przynajmniej tak ci się wydawało, dopóki nie dostrzegłeś drobnie wyrytego na brzegu ścianki napisu "Sakyu Town, opuszczona chata, największe drzewo w ogródku".
Keisuke - 2015-09-03, 16:45

Zatem we wnętrzu znajdowała się informacja odnośnie jakiegoś drzewa w Sakyu, przecież to było miejsce w Mitsugo. Odłożyłem złotą szkatułkę z powrotem na miejsce, a następnie podziękowałem swojej Gengar za pilnowanie odwołując ją do pokeballa. W gruncie rzeczy dowiedziałem się już wszystkiego, więc postanowiłem wyjść z muzeum i napisać do pewnej osiemnastoletniej blondynki wiadomość: "No hej. Nie odezwałem się wczoraj, tak wiem ale akurat był dosyć intensywny dzień i zapomniałem. Teraz jestem w muzeum i mają tam eksponaty dotyczące mnichów z Mitsugo, TAK TYCH MNICHÓW. W każdym razie spoglądając tak na te obrazy przypomniałem sobie o Tobie, nie żebym zapomniał Ciebie, tylko przypomniałem te nasze początki, no wiesz moje ckliwe wyznanie i to jak przyszłaś do mnie i namiętnie pocałowałaś ze wstydem, a także nasze ukrywanie się przed Seiko i całym światem. W ogóle co u tego małego szkraba? W każdym razie chcę byś wiedziała, że ja nadal kocham Cię tak mocno jak pierwszego dnia, gdy Cię ujrzałem. Mam nadzieję, że nasze małe bobo, które trzymasz w brzuszku obrośnie w naszą miłość. Bleeeeeee, ale słodko piszeeee, fuj, fuj, fuj *rzyga tęczą*. Brak Ciebie źle na mnie wpływa najwidoczniej*^* Musisz wynagrodzić mi te utracone chwile. W każdym razie jak wrócę to musimy o czymś porozmawiać, ale o tym dowiesz się jak wrócę, bo to bardzo ważne."
Daisy7 - 2015-09-03, 18:10

Na dworze usiadłeś sobie na ławeczce przy muzeum, gdzie posłusznie czekał Hachiko, który rzecz jasna nie mógł wejść z wami do środka budynku. Wilczek wskoczył na ławkę i położył łeb na twoich kolanach, dzięki czemu mogłeś wygodnie siedzieć i pisać wiadomość do Ayane. Ta widoczni koczowała przy pokedexie, gdyż odpisała bardzo szybko: "No, no, Keisiaczku, nie spodziewałam się po tobie takiego romantyzmu, hihihi ;p Ale bardzo mi się miło zrobiło. Na pewno wpłynie to na samopoczucie naszego potomka. Muszę ci powiedzieć, że zaczynam wątpić, by była to dziewczynka. A wiesz czemu? Bo już kilka razy czułam, jak kopie, więc myślę, iż wyrośnie na wspaniałego piłkarza :) U Seiko wszystko w porządku. Uczy się teraz odpowiedzialności i bardzo dba nie tylko o swoje Pokemony, ale również o Tutenchamona. Skoro jesteś w takim romantycznym nastroju, co według ciebie jest "fuj", to mam rozumieć, że wynagrodzenie Ci tego równa się byciu oschłą i wredną, tak? :P Okej, swoją drogą to (końcówka) zabrzmiało tak poważnie, jakbyś był w ciąży XD".
Keisuke - 2015-09-03, 18:23

"Jak zawsze ty gupia niczego nie rozumiesz! Chodzi mi o to, że takie słodzenie nie jest w moim stylu i strasznie dziwnie się czuje pisząc takie wyznania do Ciebie. Wolałbym już je powiedzieć prosto w twarz. W każdym razie cieszę się, że z Tobą wszystko w porządku. Ja jeszcze chyba trochę będę pływał po tych wyspach, ale postaram się wrócić jak najszybciej."
Po napisaniu tej wiadomości spojrzałem na Hachiego i lekko podrapałem go po łepku.
- Jak się czujesz Hachi? Chcesz może napisać coś swoją łapą do Ayane? A może wolałbyś, aby chwile z nią poszczekać, hehehe.

Daisy7 - 2015-09-03, 18:28

Nastolatka już nic nie odpisała. Hachiko natomiast zbliżył nos do pokedexu, lecz nie był zainteresowany pisaniem. Chciał jedynie obwąchać urządzenie. Potem polizał cię po ręce, którą go pogłaskałeś, a następnie zerwał się na równe łapy, zeskoczył z ławki i pomknął ku drzwiom muzeum. Okazało się, że wyczuł profesora oraz Maki, którzy właśnie opuszczali budynek.
- O, tu jesteście. Właśnie mieliśmy was szukać. I co, Keisuke, jak ci się podobało? Mnie najbardziej zafascynował obraz "Siła kamienia". Onix z tego malowidła wyglądał jak żywy! Chcecie teraz wybrać się na nawiedziony statek? Tak jak mówiłem, mnie do niego nie ciągnie, ale wy możecie śmiało go zwiedzić od środka - powiedział Oak.

Keisuke - 2015-09-03, 18:35

Troszkę dopadła mnie chandra, gdy Ayane już mi nie odpisała, najwidoczniej część mej duszy liczyła na to, że uzyskam od niej jakąś odpowiedź. Mimo wszystko musiałem zachowywać się w miarę normalnie, aczkolwiek jak tylko nasz opiekun powiedział odnośnie tego nawiedzonego statku, westchnąłem cicho a następnie podrapałem się po głowie starając się nie eksplodując negatywnymi emocjami.
- Mnie to tam wszystko jedno. Jeśli Maki chce się wybrać na ten statek to mogę z nią tam pójść, żeby jej popilnować. Jakoś mnie to nie jara.

Daisy7 - 2015-09-03, 19:13

- Oj no chodź, będzie fajnie, a ty się może trochę rozchmurzysz, bo wyglądasz okropnie. Jak siedem nieszczęść. Chyba muzea ci nie służą. Zresztą... pewnie bym się bała tam sama zawędrować - ostatnie zdanie Maki dodała znacznie ciszej.
- No, Keisuke, nie masz wyboru. Bawcie się dobrze, tylko nie straćcie poczucia czasu, bo musimy zdążyć na wieczór na wyspę Golden. Tak więc umówmy się o 18 w dokach tam, gdzie zacumowałem łódź. Do zobaczenia! - powiedział Oak, po czym pomachał wam i ruszył w głąb miasta, czyli w stronę przeciwną niż wy.
Och, w trakcie wędrówki otrzymałeś odpowiedź od Ayane: "Okej, miłego pływania po wyspach ;d".

Keisuke - 2015-09-03, 20:00

- No trochę jestem nie w sosie. Chodzi o to, że w muzeum było kilka eksponatów z mego ojczystego regionu i tak trochę się zasmuciłem. Co prawda nie jestem jakoś długo poza nim, aczkolwiek zawsze jakoś tak ten czas mi się dłuży poza bliskimi mi osobami. W każdym razie chodźmy na tę nawiedzoną łajbę, może moja Gengar znajdzie jakieś towarzystwo, albo Coltergeist, bądź co bądź obydwie są duchami.
Trochę już lepiej mi się zrobiło i postanowiłem towarzyszyć czternastolatce w podróży, jak ujrzałem odpowiedź Ayane ciepło mi się zrobiło na sercu.

Daisy7 - 2015-09-04, 16:49

Maki doskonale cię rozumiała, gdyż wiedziała, jak to jest tęsknić za kimś. W końcu opowiadała ci, że rodziców widzi przeważnie raz w roku na święta Bożonarodzeniowe. Ewentualnie dwa, jeśli dobrze się im powodzi i stać ich na przylecenie jeszcze na Wielkanoc, ale rzadko się tak zdarza. Ciekawe czy po dotarciu do Kalos postanowi zostać ze staruszkami, czy też dalej będzie kontynuować swą podróż Pokemon lub wróci do babci. Opuszczony statek znajduje się kawałek od brzegu, więc aby się tam dostać, musicie jakoś pokonać około dwudziestopięcio-trzydziesto metrowy odcinek zalany wodą.
- Proponuję poprosić któregoś z twoich podopiecznych - mruknęła czternastolatka, której widocznie nie uśmiecha się płynięcie wpław.

Keisuke - 2015-09-04, 18:29

Zatem nie tylko ja miałem kogoś za kim mógłbym tęsknić, ciekawe czy Profesor Oak też ma jakąś ważną osobę w swoim życiu. W każdym razie zastanawiałem się czy nagła chęć powrotu do Mitsugo jest spowodowana tęsknotą za Ayane lub też może jestem zaciekawiony tajemniczym znaleziskiem, które mogę odkryć w Sakyu Town? Tyle różnych pytań. W każdym razie Maki zaproponowała abyśmy popłynęli na tajemniczy statek przy użyciu jednego z moich pokemonów. Oczywiście mój wybór padł na Blastoise.
Daisy7 - 2015-09-04, 22:19

A Blastoise oczywiście nie miał nic przeciwko i z miłą chęcią przetransportował was do nawiedzonego statku. Ciekawe czy on również tęskni za swoimi dziećmi oraz ukochaną. Na pewno. Kiedy znaleźliście się na łajbie, na początku zdecydowaliście o przeczytaniu krótkiej legendy na temat tajemnicy tego wodnego pojazdu. Według niej statek nie został ochrzczony (tradycyjne rozbicie butelki o rufę), co następnie pociągnęło za sobą same złe rzeczy. Na początku lat 10-tych XX wieku statkiem podróżowali ludzie, jednak sporo pasażerów żaliła się na złe sny pełne koszmarów oraz tajemnicze odgłosy słyszane w środku nocy. Nikt nie robił sobie nic z tych zażaleń. Potem, gdy rozpętała się wojna pod koniec lat 30-tych, statek zmienił swą funkcję. Od tej pory przewożono nim amunicję, broń, hełmy, a także pożywienie. Na pokładzie doszło do wielu krwawych potyczek z piratami przez co pokład został splamiony krwią, a tym samym przywołał na siebie kolejne nieszczęścia. Dopiero w latach 60-tych wrócono do początkowego stanu rzeczy, czyli znów przeznaczono okręt dla ludzi. Niestety podczas trzynastej wyprawy doszło do okropnej tragedii. Wszyscy pasażerowie, kapitan, marynarze i inni pomocnicy zaginęli na środku oceanu. Nigdy nie odnaleziono ich ciał i nie wiadomo, jak doszło do tego dziwnego wypadku, ponieważ statek z czasem sam dopłynął do brzegu w stanie nienaruszonym. Żadnych usterek, zniszczeń. Jako, że dopłynął tutaj, czyli na brzeg wyspy Moro, zostawiono go na pastwę losu i dryfuje tu sobie do dzisiaj udostępniony dla ciekawskich turystów. Podobno nadal zdarza się, że słychać wieczorami jęki dochodzące z nawiedzonego statku, a niektórzy turyści wychodzą z niego widocznie czymś wystraszeni. Niestety żaden z nich nigdy nie zdradził, co takiego przerażającego zobaczył, usłyszał, poczuł czy cokolwiek innego.
- Brr... Szczerze mówiąc mam lekkiego pietra - wyznała ci Maki po zaznajomieniu się z legendą. - Ale nie możemy teraz stchórzyć. Chodź, przejdziemy się chociaż trochę po pokładzie i jak nic ciekawego nie znajdziemy, wrócimy, okej? - zaproponowała.

Keisuke - 2015-09-05, 13:58

Czytając tę całą legendę zacząłem się zastanawiać, czy wszystko co jest zawarte w niej jest prawdą, a może najzwyczajniej w świecie to wszystko to jedna, wielka bujda. Prawdopodobnie jeśli nie wejdę do środka to nie przekonam się o tym, no cóż. Spojrzałem na Maki, która najwidoczniej wzięła tę całą legendę do siebie i poczochrałem ją po włosach.
- Nie masz się czego obawiać. Jeśli pojawi się tutaj jakiś potwór to z łatwością go przegonie. Póki jesteś ze mną wszystko będzie w porządku. Zresztą, wątpię aby to była jakaś prawda i skoro niby to takie nawiedzone i nikt na to nie wchodzi to kto zdołał opisać tę historię tak szczegółowo.

Daisy7 - 2015-09-05, 15:07

- Ano, racja. Zresztą wątpię, by wpuszczano tu ludzi, gdyby rzeczywiście groziło im niebezpieczeństwo. W końcu ktoś musiałby potem odpowiedzieć za zaginionych turystów, co nie? - dodała, by jeszcze bardziej upewnić samą siebie, że nie ma powodu do przerażenia i to wszystko jest tylko wymyśloną przez kogoś bzdurą.
Kiedy łaziliście po pokładzie, nie działo się nic specjalnego. Oczywiście deski głośno skrzypiały, a oprócz nich panowała grobowa cisza, ale to dało się racjonalnie wytłumaczyć.
- Może zejdziemy pod pokład? Zdaje mi się, że coś tam widziałam - zaproponowała Maki, kiedy wędrowaliście obok schodów prowadzących niżej.

Keisuke - 2015-09-05, 16:25

Zatem Maki powoli także przestała wierzyć w tę całą historię odnośnie nawiedzonej łajby. Pewnie jakieś fakty zostały pozmieniane, aby tylko głupi turyści mogli wierzyć w te bujdy. W każdym razie czternastolatka powiedziała, abyśmy zeszli niżej, bo tam coś widziała. Ciekawe czy to jakiś zbłąkany pokemon zapodział się w tym miejscu. Zastanawiałem się jakie stworki ewentualnie mogłyby się tutaj znajdować, może jakieś duchy do straszenia ciekawskich, albo morskie stworzenie?
Daisy7 - 2015-09-05, 16:43

Zszedłszy na dół, znaleźliście się w ciemnym i długim korytarzu. Niestety lampki nie działały, więc musieliście poradzić sobie z latarkami, co dodawało całej wyprawie mrocznego i tajemniczego klimatu. Postanowiliście odwiedzić kabinę kapitana. W środku zastaliście istny bałagan. Książki, mapy morskie i kartki z zapiskami porozrzucane po całej podłodze. Do tego sporo stłuczonego szkła i fragmenty porcelanowej zastawy. Zasiadłeś przy biurku kapitana i wówczas przez środek pomieszczenia przeleciała luneta, która głośno uderzyła o ścianę na przeciwko, po czym upadła i poturlała się pod koję. To nie był wiatr. Ktoś jakby z impetem cisnął nią przed siebie! Rzecz jasna byliście odwróceni tyłem, więc nie widzieliście kto lub co to zrobił, a teraz już nikogo ani nikogo tu nie widać. Maki przeraziła się mocno, co można wywnioskować po włosach na rękach, które stanęły jej dęba.
Keisuke - 2015-09-05, 16:52

Zatem wraz z Maki zeszliśmy na dół do kajuty kapitana. Ta oczywiście była dosyć zaniedbana, no ale w sumie czego można było się spodziewać po miejscu, które ma być rzekomo nawiedzone. Nagle coś rzuciło lunetą w ścianę. Jak można było się spodziewać, czternastolatka była przerażona. Kazałem jej trzymać się blisko mnie, podczas gdy ja zacząłem gwałtownie świecić latarką na każdą stronę próbując znaleźć to coś co spowodowało ten cały zamęt. Muszę być czujny.
Daisy7 - 2015-09-05, 16:57

"Jeździłeś" światłem po ścianach przez kilka chwil, aż w pewnym momencie padło ono na jakiś ruchomy kształt. Ten jednak niczym pocisk wystrzelił na prosto i nie zdążyłeś zrobić unik, zanim COŚ przenikło przez ciebie, co zapewniło cię, że macie do czynienia z jakimś duchem. Samo doświadczenie uczucia przenikania ducha przez ciało nie było niczym fajnym. Nie żeby bolało, ale na moment poczułeś się taki jakby wyobcowany. Doszedłszy do siebie, ponownie zacząłeś manewrować latarką, lecz tym razem nie wyłapałeś dziwacznej istoty. Waszą uwagę przykuło dopiero chrobotanie dochodzące z szafki pod biurkiem.
Keisuke - 2015-09-05, 17:01

Zatem coś przeniknęło przeze mnie, dobrze chociaż że wybrał moją osobę, aniżeli Maki. Ja sam się wzdrygnąłem gdy tajemnicze stworzenie przeleciało przez moje ciało, więc co dopiero gdyby zaatakowało taką czternastolatkę. W każdym razie na razie nic nas nie atakuje bezpośrednio, wygląda to jakby się nas bano. Mimo wszystko kazałem Maki by cały czas trzymała się w miarę blisko mnie. Ja sam uznałem, że najlepiej będzie jeśli spojrzę za biurko i zerknę co się tam znajduje, ach ta ciekawość.
Daisy7 - 2015-09-05, 17:07

Ciekawość to podobno pierwszy stopień do piekła. Ale jeśli teraz byście stąd odeszli, zapewne już nigdy nie poznalibyście tajemniczego stworzenia ciskającego lunetami i przenikającego przez niewinnych ludzi. A w końcu jest też przysłowie mówiące o tym, że lepiej spróbować i żałować, niż w ogóle nie podjąć ryzyka. Powoli zbliżałeś się do szafki z wyciągniętą latarką, a gdy trzymałeś już za "klamkę", szybkim ruchem pociągnąłeś drzwiczki szuflady i waszym oczom ukazał się duch, który przeraźliwie zapiszczał, lecz nie zwiał. Po prostu lewituje sobie w powietrzu i nie spuszcza was z oczu widocznie zaskoczony tym, że nie uciekliście, gdzie pieprz rośnie.

Keisuke - 2015-09-05, 17:11

Odetchnąłem z ulgą, gdy okazało się, że tajemniczym mieszkańcem szafki okazał się być Misdrevus(czy jakoś tak). Z wyglądu był to bardzo uroczy stworek, który zgodnie z moimi przypuszczeniami bał się bardziej nas, niż my jego.
- Witaj mój drogi. Czy to ty rzuciłeś tą całą lunetą w ścianę? Czyżbyś próbował nas stąd wykurzyć? Nie chcieliśmy naruszać Twojego domu, zwyczajnie byliśmy ciekawi tego statku przez wzgląd na legendę o nim. Mam nadzieję, że nie masz nam za złe naszego wścibskiego nosa, pewnie Ci wszyscy turyści działają Ci na nerwy.

Daisy7 - 2015-09-05, 17:21

Duszek pokiwał twierdząco, kiedy zapytałeś, czy to on rzucił w was lunetą, czy próbował ws stąd w ten sposób wykurzyć oraz gdy stwierdziłeś, że ci wszyscy turyści, którzy się tu zapuszczają, muszą działaś mu na nerwy. Potem Pokemon powoli wyleciał z szafki i zaczął lewitować kilkanaście centymetrów nad podłogą. Dopiero po chwili zorientowałeś się, że próbuje posprzątać cały ten bałagan, jednak ze względu na swoje przenikające właściwości i brak łapek średnio mu to wychodzi. Biedaczek... Wygląda na takie samotnego. Chyba bardzo mu zależy uporządkowaniu kabiny.
Keisuke - 2015-09-05, 17:31

Więc jak zwykle miałem rację. Mały duszek chciał nas przegonić ze swojego domu, biedaczyszko. W sumie, ciekawe czy on sam zrobił ten bałagan, a może jacyś turyści się tutaj zabawiali? W gruncie rzeczy, to ten pokemon nie byłby raczej zdolny do czegoś takiego, zwłaszcza spoglądając na to jak dba o to miejsce, aż mi się na sercu zrobiło cieplej. Postanowiłem mu pomóc w posprzątaniu tego całego bałaganu, przecież jestem dobrym samarytaninem niosącym pomoc i radość wszystkim wokoło.
Daisy7 - 2015-09-05, 20:11

- Ja też chętnie wam pomogę - zaoferowała się Maki, sięgając po kilka kartek kurzących jej się pod nogami.
Hachiko również przyłączył się do wielkiego sprzątania. On jednak nie brał w pysk żadnych książek, map czy notatek, żeby przypadkiem ich nie porwać ani nie zaślinić. Idealnie spisał się w szukaniu i wyrzucaniu do kosza odłamków porcelanowej zastawy. Robota zajęła wam sporo czasu. Wiedziałeś, że zaraz będziecie musieli wracać i niestety nie będziecie mogli zajrzeć do innych kajut na statku. Gdy pomieszczenie było już wysprzątane na błysk, Misdreavus niespodziewanie zniknęła na moment, a po powrocie towarzyszył jej taki sam Pokemon jak ona, jednakże znacznie mniejszy. Chyba to młody osobnik.
- Maurycy, najwyższy czas, byś przejął moje obowiązki. Teraz ty będziesz odpowiedzialny za porządek w najważniejszej kajucie na tym statku. Pamiętaj, że zostajesz kapitanem nawiedzonej łajby, więc inne duchy muszą cię słuchać. Nie pozwalaj sobie wejść na głowę. Mój czas na pokładzie dobiegł końca, bowiem znalazłam trenera, z którym chcę wyruszyć w świat. Bądź dzielny, mały - powiedziała Misdreavus "przytulając" swojego mniejszego przyjaciela, po czym podleciała do ciebie. Ciekawe czy to normalne, że zrozumiałeś mowę ducha? I w ogóle... Czy dobrze odebrałeś sens słów Misdreavus? On/ona chce zostać twoim Pokemonem?! Waaaa!

Keisuke - 2015-09-05, 20:38

Więc nawet Maki i Hachi postanowili pomóc Misdreavus w sprzątaniu tego miejsca. Po skończonej robocie usłyszałem jak wcześniej wspomniany duszek przywołuje swoją mniejszą kopię imieniem...Maurycy...NO SERIO?! Jak można nadać takie imię duchowi, w każdym razie zdziwiłem się tym, że rozumiem mowę tego stworka, ale z jej treści wynikało że chce zostać moim towarzyszem. Sprawdziłem ducha przy użyciu pokedexu i wyjąłem pokeball.
- Emm, więc jeśli chcesz to wejdź do środka, a ten mam pytanie. Czy to normalne, że rozumiem co mówisz?

Daisy7 - 2015-09-06, 11:09

misdreavus z jajka, usuń
---------------
- Poniekąd normalne, a nie poniekąd nie. Otóż na tym statku widmo jestem, a raczej byłem kapitanem. Oczywiście kapitanem wśród duchów, jakie zamieszkują tą łajbę, a musisz wiedzieć, że jest ich sporo. Jako kapitan mam przywilej porozumiewania się z istotą ludzką, którą wybiorę na swojego trenera, czyli tobą. Na szczęście po opuszczeniu statku dalej będziemy się wzajemnie porozumiewali już na zawsze. No chyba, że przestanę być twoim Pokemonem, bo wymienisz mnie czy oddasz komuś innemu, ale mam nadzieję, że tak nie postąpisz. A ten tutaj Maurycy to mój wychowanek, którego przygotowywałem do objęcia funkcji kapitana po mnie. Mam nadzieję, że sobie poradzi. Tymczasem lecę zwiedzić mój nowy domek - odpowiedział duch, a następnie wsiąknął w wolny ball (odejmij), który wyjąłeś z plecaka.
- Eeee... Czemu ten Pok od tak wlazł do kulki, skoro wcześniej chciał nas zabić lunetą? I mam dziwne wrażenie, że z nim R-O-Z-M-A-W-I-A-Ł-E-Ś - odezwała się niczego nieświadoma Maki.

Misdreavus
Imię: Jeremiasz

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Misdreavus (Dusk Stone) -> Mismagius
Ataki: Ominous Wind (Egg Move), Growl, Psywave, Spite
Charakter i historia: Misdreavus był kapitanem na widmowym statku dryfującym w pobliżu wyspy Moro (Archipelag Wysp Pomarańczowych) zamieszkiwanym przez mnóstwo innych duchów, którymi poniekąd dowodził. Jego głównym obowiązkiem było straszenie ciekawskich turystów, a także pilnowanie porządku w kajucie kapitana. Ma też pewien przywilej wynikający ze stanowiska, jakie posiadał. Otóż potrafi porozumiewać się z człowiekiem, którego wybrał na swojego trenera, czyli Keiem. Gdy Jeremiasz uznał, że najwyższy czas wyruszyć w podróż z nowym opiekunem, stanowisko kapitana powierzył swojemu wychowankowi Misdreavusowi imieniem Maurycy. Jeremiasz to niezwykle mądry i inteligentny Pokemon. Wszelkie konflikty stara się rozwiązywać pokojowo przy pomocy słów, a nie pięści. Dzięki byciu kapitanem stał się również idealnym dowódcą, chociaż potrafi uchylić czoła przed innymi i zniżyć się do poziomu podwładnego. Lubi sterylny porządek i ciemność. Słabo u niego z poczuciem humoru, gdyż wszystko bierze na poważnie, a żarty uważa za zabawę dla małych dzieci lub niepoważnych dorosłych, którymi gardzi.
Umiejętność: Levitate - Ataki typu ziemnego oraz zdolność "Arena Trap" są powstrzymywane. Nautralizuje efekty ruchu Spikes.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-09-06, 13:23

Jeremiasz...

---------------------------

Zatem Misdreavus będzie zdolny do rozmowy ze mną, poprzez swoje specjalne "właściwości" czy jakkolwiek można byłoby to nazwać. W każdym razie cieszyłem się z nowego towarzysza, pomimo jego dziwnego imienia. Wtem spojrzałem na Maki, która najwyraźniej zdziwiła się tym, iż rozmawiam z duchem, no w sumie to dosyć dziwne.
- Ano rozmawiałem. Okazało się, że ten pokemon ma możliwość rozmowy ze swoim trenerem, a ponieważ ja nim zostałem to logiczne, iż jest w stanie ze mną się komunikować. W każdym razie, wychodzimy już ze statku?

Daisy7 - 2015-09-06, 14:03

nie rozumiem, co Ci się nie podoba w tym imieniu ;-;
--------------
Maki spojrzała na ciebie spojrzeniem pełnym wątpliwości, jednak najwidoczniej uznała, że nie ma sensu zagłębiać się w tą sprawę, gdyż i tak nic nie zrozumie. Przytaknęła jedynie na pytanie odnośnie opuszczenia nawiedzonego statku. Po kilku minutach byliście z powrotem na plaży, gdyż po drodze nie zaskoczył was żaden duch czy inne zjawisko paranormalne. Ledwo zdażyliście dojść do doków na kilka minut przed osiemnastą. Na miejs u czekał już na was Oak. Zapakowaliście się do łódki i popłynęliście na Wyspę Golden. A tam na molo czeka nie kto inny jak... Ayane! Najprawdziwsza Ayane Alenar stoi na drewnianym pomoście ubrana w zwiewną sukienkę do kolan o srebrno-niebieskiej barwie i usmiechając się uroczo, macha do was. Ale jakim cudem? Co ona tu robi?
- No, Keisuke, co tak stoisz jak kołek? Nie przywitasz się ze swoją dziewczyną? - zaśmiał się profesor, który widocznie jest wtajemniczony w tą dziwną, ale jakże wspaniałą niespodziankę.

Keisuke - 2015-09-06, 14:42

no bo ono do ducha mi nie pasuje ;-; a tym bardziej takie Misdreavusa ;-;

----------------------------

Uznałem, że nie ma sensu tłumaczyć czternastolatce jak to możliwe, że rozmawiam z moim nowym pokemonem, w gruncie rzeczy sam tego nie rozumiałem, ale cóż począć, moja przygoda jest pełna dziwactw. Mimo wszystko po wyjściu ze statku udaliśmy się na molo i przeżyłem tam istny szok, gdyż poza Profesorem Oakiem czekała na mnie...Ayane. Przez chwilę nic nie mogłem powiedzieć, a jedynie się jąkałem próbując powiedzieć zwyczajne "cześć". Na szczęście udało mi się podejść bliżej i nie zemdleć przy tym.
- T..to naprawdę ty? Nie jest to żaden sen, ani iluzja, prawda?

Daisy7 - 2015-09-06, 14:51

czepiasz się jak zwykle *kręci głową z dezaprobatą*
----------------
- No wiesz co, własnej dziewczyny nie potrafisz rozpoznać? - zaśmiała się Ayane, łechtając mile twe uszy swym ślicznym głosem, po czym dała ci buziaka w policzek na przywitanie. - Zapewniam cię, że to najprawdziwsza ja we własnej osobie i cześć. Już tłumaczę, jak się tu znalazłam. Otóż musisz wiedzieć, że nie tylko pani profesor Colgate jest niesamowita, ale jej rodzeństwo również. Dzisiaj rano odwiedziła nas siostra pani Colgate, badaczka Blendamed i powiedziała, że ma zamiar wybrać się na dzisiejszy wieczorny festiwal na Golden Island. Oczywiście ma własny mini-helikopter, którym potrafi latać. To przecież normalka, nie? Pani Colgate zadzwonił do profesora Oaka i zgadali się, żebyście dzisiaj wieczorem też tu przybyli, a ja przyleciałam wraz z panią Blendamed. Nawet wynajęłam nam już wspólny pokój w centrum. Jako, że mamy czas dla siebie do jutra rana, lepiej go nie marnujmy, co? - zaproponowała, dalej uśmiechając się wesoło.

Keisuke - 2015-09-06, 14:59

Wciąż nie mogłem uwierzyć, że moja Ayane stoi przede mną w całej swej okazałości. Jednak, gdy ukochana powiedziała mi, że zostaje tutaj tylko do rana zrobiło mi się trochę smutno i jednocześnie oprzytomniałem dzięki temu.
- Oczywiście, że potrafię rozpoznać swoją dziewczynę, tylko sprawdzałem Cię czy aby na pewno wiesz co odpowiedzieć.
Odpowiedziałem z dumą w głosie jednocześnie tuląc ją do siebie i całując w głowę.
- To wcale nie tak, że za Tobą tęskniłem czy coś, ale jak już tutaj jesteś to możemy chwilę pobyć razem, to znaczy nie żebym Cię nie kochał czy coś, bo Twoja obecność mimo wszystko jest dla mnie uber ważna, po prostu uważam, że mogłabyś najpierw uprzedzić nim przyjedziesz, bo mógłbym się lepiej przygotować.
Im więcej gadałem, tym bardziej stawałem się czerwony, a więc szybko puściłem osiemnastolatkę i wskazałem ręką na Maki.
- To jest Maki, ma czternaście lat i opiekuje się nią, gdyż wyruszyła właśnie w swoją pierwszą podróż.

Daisy7 - 2015-09-06, 15:08

- Plączesz się w zeznaniach, mój drogi. No i gdybym cię uprzedziła, nie zobaczyłabym miny, jaką zrobiłeś, kiedy mnie zobaczyłeś, a to było coś naprawdę niesamowitego - zachichotała, kiedy jeszcze tuliłeś ją do siebie, a potem uścisnęła sobie ręce z Maki. - Hej, ja nazywam się Ayane Alenar. Profesor Oak wspominał pani Colgate o tobie. Podobno chcesz zostać mistrzem Pokemon, tak? W takim razie życzę powodzenia. Mam nadzieję, że Keisuke dobrze się tobą opiekuje? Chociaż znając życie to ty musisz uważać na niego, hihihi.
- Cześć. Emm... Dzięki. Nie no, aż taki zły nie jest - odpowiedziała Maki, szczerząc się lekko. - Skoro macie tak niewiele czasu, to nie będę wam przeszkadzała. Ale mam nadzieję, że spotkamy się wieczorem na festiwalu. W końcu to główna atrakcja tej wyspy - dodała, po czym pożegnała się z wami i wypuściwszy Fennekin, ruszyła z nią w głąb miasteczka.
- Miła dziewczyna - skomentowała osiemnastolatka, klękając przy Hachim, który stęsknił się za swoją panią niewiele mniej od ciebie. - No cześć maluchu, cześć. Aleś wyrósł! I zmężniałeś!

Keisuke - 2015-09-06, 15:13

Spoglądając na odchodzącą Maki przez myśl mi przeszło, że może być zmieszana całą tą sytuacją, w każdym razie gdy Ayane bawiła się z Hachim uśmiechnąłem się szatańsko i także przykucnąłem.
- Ależ oczywiście, że zmężniał. Nie wspominałem Ci o tym, ale nasz mały wilczek znalazł sobie PRZYJACIÓŁKĘ, którą zresztą jest Fennekin Maki.
Po tych słowach zachichotałem głośno, jak jakiś wredny chochlik.
- W każdym razie, mam nadzieję że nie przemęczałaś się zbytnio. Swoją drogą jak się czujesz? Wszystko z Tobą w porządku? I tak między nami, to ja za Tobą bardzo tęskniłem, dzisiaj nawet miałem doła, że Ciebie nie ma.

Daisy7 - 2015-09-06, 15:21

Hachiko kłapnął pyskiem w twoją stronę, jakby chciał powiedzieć przez to "spadaj". Ayane natychmiast zrozumiała, co masz na myśli akcentując wyraz "przyjaciółka", dlatego zaczęła ponownie głaskać wilczka i mówić do niego łagodnym głosem: "Zakochałeś się w pięknej lisiczce, a ten pajac sobie z ciebie drwi, tak? Biedactwo. Musisz znosić takie docinki cały czas. Nie martw się, ja cię wspaniale rozumiem i naprawdę nie musisz przejmować się takim głuptasem. Niech sobie gada, co chce. Gdybym nie była tak taktowna, sama wypomniałabym mu, jak się zachowywał przy mnie na początku naszego związku i już by mu nie było do śmiechu". Wypowiadając ostatnie zdanie, posłała ci iście szatański uśmieszek, a potem po raz ostatni poklepała zadowolonego Poochyenę i wstała.
- Czuję się dobrze i wszystko ze mną w porządku. Z dzidziusiem też. Och, miałeś doła? W takim razie chyba świetnie trafiliśmy z tą niespodzianką, co nie? Wiem, że wolałbyś, abym została dłużej, ale nie mogę w moim stanie latać po dżunglach, a wy nie możecie przeze mnie przedłużać wyprawy. Co prawda możesz już jutro wrócić ze mną i panią Blendamed do Mitsugo, lecz myślę, że to by było nie fir w stosunku do profesora Oaka i tej małej. Obydwoje liczą na twoją pomoc do końca wyprawy po wyspach, więc chyba ich nie zawiedziesz, prawda?

Keisuke - 2015-09-06, 15:26

- Oj przepraszam Hachiś, już nie będę, ale mimo wszystko musiałem powiedzieć to Ayane, bo ty sam byś tego nie powiedział, czyż nie? W ramach rekompensaty dam Ci później całe udko z kurczaka dla Ciebie, będziesz mógł nawet kość pogryźć, okej?
Po tych słowach delikatnie pogłaskałem wilczka po łepku, a następnie spojrzałem na osiemnastolatkę.
- I oczywiście byłoby to nie fair względem Profesor Colgate w końcu jakby wyglądała w oczach Profesora Oaka, który był swoją drogą jej mentorem. W ogóle wiem, że zabrzmi to głupio i prostacko, ale pięknie wyglądasz, wcale nie widać że jesteś w ciąży.

Daisy7 - 2015-09-06, 15:34

Hachiko po chwili zastanowienia zgodził się na układ, jaki mu zaproponowałeś i przytaknął łebkiem. Ayane natomiast podziękowała ci za komplement, dodając, że póki co to normalne, że nic nie widać, ale pewnie za kilka tygodnie dostrzeżesz lekki brzuszek. Całe szczęście, że mówi o tym wszystkim tak łagodnie i z radością, a nie jak niektóre kobiety, które ciąże postrzegają jako karę i zamiast modlić się o zdrowe dziecko, proszą swojego Boga, by po porodzie wróciły do dawnej formy. Trzeba przyznać, że wybrałeś sobie bardzo mądrą drugą połówkę.
- To gdzie idziemy na początek? W sumie to mamy niecałe pół godziny do rozpoczęcia festynu, więc może skoczymy do centrum, żebyś zostawił swój bagaż, a potem skierujemy się na plac główny? - zaproponowała osiemnastolatka, wsuwając swą dłoń między twoją.

Keisuke - 2015-09-06, 15:43

Ja to jednak miałem szczęście, że trafiłem akurat na taką Ayane, a nie na jakąś lafiryndę, cieszyłem się z tego bardzo i miałem nadzieję, iż nasza rozłąka nie będzie zbyt długa.
- No chodźmy do Centrum, a w drodze opowiesz mi co tam u Charliego i Seiko i jak sobie radzicie i co porabiacie, gdy nie ma waszej głowy przy was. Mam nadzieję, że nie puściliście domu Colgate z dymem podczas mojej nieobecności. Obyście mi byli tam grzeczni, bo nie ręczę za siebie i wiedz, że ja to sprawdzę.

Daisy7 - 2015-09-06, 15:52

- No więc od czego by tu zacząć... W sumie nie mam wiele do opowiadania. Pisałam ci już, co zazwyczaj robimy. Charlie ostro trenuje z Pokemonami, a Seiko uczy się odpowiedzialności, poznaje swoich podopiecznych, męczy Tutenchamona i chodzi ze mną na spacery. Ja rzecz jasna sporo się lenię, bo mogę. Oprócz tego czytam i trochę szkolę się w gotowaniu. Dom pani Colgate stoi cały w tym samym miejscu co zawsze. Pani profesor mówi nawet, że bardzo jej z nami dobrze i chyba wcale nie gada tak przez grzeczność. Mówiąc szczerze, nie zdziwiłabym się, jakby zaproponowała nam zamieszkanie z nią, kiedy już maleństwo przyjdzie na świat. Na trochę będzie można, żeby się ogarnąć i takie tam, ale pamiętaj, że tak na dłuższą metę to chcę mieć swoje własne cztery ściany, w których będziemy my, nasze przyszłe dziecko, Seiko dopóki nie urośnie i sama nie założy rodziny, a także Hachi - powiedziała Ayane. Przy okazji dotarliście pod centrum.
Keisuke - 2015-09-06, 16:03

- Już Ci kiedyś chyba mówiłem, że moimi ambicjami jest założyć rodzinę z żoną, dwójką dzieci oraz kochanym psiakiem. Dwie z tych rzeczy już mam, teraz trzeba zapracować na pozostałe. No chyba, że Hachi nagle zapragnie wyruszyć na swoją własną podróż wprost do dziczy, nie będę mógł mu tego zabronić, przecież to będzie sprawka jego własnych instynktów w każdym razie spędźmy ten czas jak najlepiej. W ogóle...odkryłem tutaj coś dziwnego związanego z mnichami, ale nie powiem Ci tego, gdyż znając Ciebie będziesz chciała to sprawdzić.
Daisy7 - 2015-09-06, 16:17

Ayane prychnęła wyniośle, szemrząc pod nosem, że wcale nie. Na szczęście nie drążyła tematu, gdyż zdecydowała już za ciebie, że będziesz musiał podzielić się z nią swoimi informacjami, gdy tylko wrócisz do Mitsugo. W centrum byliście dosłownie chwilę. Zostawiłeś swoje rzeczy w wynajętym przez osiemnastolatkę pokoju (weeee, dwuosobowe łóżko, w końcu będziesz mógł przytulić się w nocy do swojej życiowej miłości) i wyszliście z powrotem na zewnątrz. Jako, że nie byliście głodni, udaliście się na plac główny. Tam znaleźliście tablicę informacyjną, z której dowiedzieliście się, że festyn zaczyna się stąd uroczystym przejściem pod pomnik złotego Meowtha, gdzie wszyscy będą mogli pogłaskać metalowego kocura i poprosić go o bogactwo, po czym wrócicie na plac, by móc korzystać z przygotowanych atrakcji (tj. przedstawienie "Tomcio Paluch" dla najmłodszych, stoiska z pamiątkami i regionalnymi potrawami, darmowe ćwiczenia fitness oraz pokaz tańców towarzyskich w wykonaniu najlepszych tancerzy z całego regionu).
Keisuke - 2015-09-06, 16:20

Zatem nie dość, że w Centrum mieli jeden pokój dla naszej dwójki to jeszcze w owym miejscu było dwuosobowe łóżko, idealne dla takiej pary jak my. Niestety nie zabawiliśmy długo w tym miejscu, gdyż musieliśmy szybko pójść, aby zdążyć na festyn. Jakoś nie jarało mnie zbytnie proszenie złotego Meowtha o bogactwo, tym bardziej że posiadałem trochę pieniędzy.
- Zatem znając Ciebie pewnie chcesz się udać na to przedstawienie dla maluchów, hihihihi. A tak na poważnie to gdzie chcesz się udać, ja jestem do Twojej dyspozycji.

Daisy7 - 2015-09-06, 17:56

- A wiesz, tym razem podziękuję za przedstawienie. Chociaż byłam pewna, że ty od razu się na nie rzucisz - zachichotała. - Czyli mówisz, że jesteś calusieńki do mojej dyspozycji, tak? Nie mogę zmarnować takiej szansy! Na początek chodźmy rozejrzeć się po stoiskach z regionalnym jedzeniem. Co prawda otwierają je dopiero po tym przemarszu pod posąg złotego Meowtha, ale możemy już zobaczyć, gdzie warto wstąpić.
Zrobiliście tak, jak powiedziała Alenar. Najbardziej dziwną potrawą, na jaką się natknęliście, było spaghetti w sosie z atramentu Malamarów. Za to pierożki z tutejszymi owocami i deser lodowy o smaku mleka Miltanków przypadły wam do gustu.
- Aż mi zaczęło burczeć w brzuchu - pożaliła się osiemnastolatka. - Chcesz iść zobaczyć ten pomnik, czy wolisz tu zostać i poczekać, aż "pielgrzymka" wróci? Pamiętaj, że jak się najemy, idziemy prosto na pokazów tańców towarzyskich. W końcu musisz zabrać mnie na sylwestra do jakiegoś wystrzałowego miejsca![/i]

Keisuke - 2015-09-06, 18:09

Zatem rozpoczęliśmy zwiedzanie tego całego festiwalu. Oczywiście zaczęliśmy od stoiska z jedzeniem, podobno kobiety w ciąży mają różne dziwne zachcianki smakowe, ciekawe czy z Ayane będzie podobnie? W każdym razie moja ukochana już wyraziła swoją wolę odnośnie tego co chce robić.
- Cóż, możemy w gruncie rzeczy pójść zobaczyć ten cały pomnik i może uda mi się zrozumieć o co to całe halo. Potem udamy się na stoiska z jedzeniem, gdzie napchamy się do syta i pójdziemy na te NUDNE tańce, które tak bardzo Cię fascynują.

Daisy7 - 2015-09-06, 20:49

- Oj już tak nie jęcz. Sam powiedziałeś, że jesteś cały do mojej dyspozycji, więc proszę nie wykręcać kota ogonem, zgoda? - odpowiedziała zadowolona Ayane, po czym dołączyliście do coraz większej grupki zbierającej się na głównym placu i czekającej na wyruszenie pod pomnik złotego Meowtha.
Szkoda tylko, że większość osób patrzyło na Hachi'ego jak na trędowatego. Okazało się, że wiąże sięto z legendą tej wyspy. Mówiąc w skrócie mieszkańcy Moro czczą kocie bóstwo, a nie przepadają za żadnymi pso- czy wilkopodobnymi Pokemonami. Wkrótce wilczek zaczął czuć się bardzo nieswojo i nawet popiskiwał, wpychając się między wasze nogi, jakby chciał zapaść się pod ziemię.
- Kei, może jednak darujemy sobie udział w pielgrzymce? Tak bardzo szkoda mi małego. Biedaczysko nic złego nie zrobiło - poprosiła cię osiemnastolatka, spoglądając z żalem na przerażonego Poochyenę.

Keisuke - 2015-09-06, 21:10

Co za głupi ludzie. Miałem ochotę dowalić im solidnie poprzez argumenty siłowe obrażanie mojego przyjaciela, tylko dlatego że jest psem, które nie lubią kotów. Wziąłem wilczka na ręce i zacząłem go głaskać.
- Nie przejmuj się tymi idiotami. Nawet nie wiedzą ile szczęścia mi dajesz, mój koleżko. Mam ochotę teraz wykrzyczeć co sądzę o tych ich zabobonach, ale możemy sobie to darować. To w takim razie gdzie teraz idziemy? Ayane jesteś gościem na tej wyspie, więc możesz EWENTUALNIE zaprowadzić nas w jakieś CIEKAWE miejsce na tym festiwalu.

Daisy7 - 2015-09-07, 06:32

Hachi bardzo ucieszył się z waszej decyzji i gdy tylko wziąłeś go na ręce, zaczął ci wylizywać twarz, merdając przy tym ogonem. Ayane wyszczerzyła się radośnie do wilczka i również pogładziła go po pyszczku, mówiąc jednocześnie, że znajdzie epickie miejsce, w którym będziecie mogli na spokojnie spędzić około najbliższej godziny, zanim pielgrzymka wróci z powrotem na plac główny i otworzą stragany z jedzeniem. Trochę musieliście połazić, gdyż osiemnastolatka najwidoczniej sama nie wiedziała, dokąd was prowadzi, lecz w końcu dotarłszy do niedużego, aktualnie pustego parczku z fontanną, uznała, że właśnie to miejsce miała na myśli.
- Bez tłumów, spokojnie i przyjemnie. Czegóż chcieć więcej - skomentowała, siadając na ławce obok fontanny, do której natychmiast podbiegł Poochyena, aby "pobawić się z wodą".

Keisuke - 2015-09-07, 07:31

Zatem Hachi ucieszył się, gdy wraz z Ayane zaczęliśmy go głaskać i pieścić, cóż za uroczy szczeniak. W każdym razie, moja ukochana postanowiła poszukać jakiegoś miejsca gdzie moglibyśmy spędzić najbliższą godzinę. Chwilę to trwało, lecz ostatecznie dotarliśmy do parku z fontanną. Hachiko od razu ruszył "pobawić się wodą", swoją drogą to ciekawe, bo podobno psy nie lubią jak się je chlapie wodą, no ale mój wilczek to wilczek jedyny w swoim rodzaju i nie ma drugiego takiego na świecie*^*
Daisy7 - 2015-09-07, 19:37

Kiedy Stich zaczął bawić się wodą w fontannie, Ayane pociągnęła cię za rękę. Cóż długo to się nie nasiedziała na tej ławce. Ciekawe dokąd to Cię już zaciąga. Nie zaszliście nigdzie daleko, bo pod pobliskie drzewko, gdzie osiemnastolatka kazała ci usiąść i zamknąć oczy. Byłeś nieco zaskoczony, ale posłuchałeś, zastanawiając się, co też takiego ta spryciula wymyśliła. Napięcie narastało z każdą sekundą.
- Momencik - mruknęła blondynka, a ty poczułeś, że siada na twoich wyprostowanych nogach. - Grzeczny chłopiec. Możesz już otworzyć oczy - dodała po chwili, kończąc zdanie namiętnym pocałunkiem "zadanym" na twoich ustach.
Otworzywszy ślepia, ujrzałeś swą ukochaną siedząca sobie na twoich udach bardzo blisko ciebie. Uraczyła cię zawadiackim spojrzeniem, po czym znów skradła jednego buziaka, jednocześnie kierując swe ręce na twe plecy, coby je delikatnie wmasować.

Keisuke - 2015-09-07, 19:56

naprawdę...tak wielbisz Sticha że zapominasz jak nazywa się MÓJ HACHIŚ :CCCCCCC

------------------------------------------------

Więc, gdy HACHIKO bawił się wodą co swoją drogą było całkiem zabawne, moja ukochana zabrała mnie w inne miejsce. To znaczy nie żeby to była jakaś daleka odległość, bo jedynie podeszliśmy pod pobliskie drzewo. Po raz kolejny z rzędu musiałem się podporządkować swej ukochanej i usiąść na ziemi. Gdy już wykonałem polecenia mej ukochanej, odczułem że siada na mych wyprostowanych nogach i zaczyna maltretować moje usta swoimi. Jak tylko otworzyłem oczy, spojrzałem na nią nonszalanckim spojrzeniem.
- No nie spodziewałem się kolejnej niespodzianki, a Kei się BARDZO stęsknił za swoją Ayane i chce od niej DUŻO miłości.

Daisy7 - 2015-09-07, 21:33

Stich też jest Twój :< no przepraszam, zagapiłam się, pewnie jak odpisywałam, to mi menda skarpetkę ciągnęła
------------------
- Dużo powiadasz? - powtórzyła Ayane, nie pozwalając zniknąć swojemu zawadiackiemu uśmiechowi z twarzy. - W takim razie co powiesz na to? - dodała, całując cię namiętnie w prawy policzek. - I to - buziak w lewy. - A może trochę tego? - nastąpiła lawina delikatnych muśnięć, które usiały twą twarz. - No dobrze, na razie starczy tego dobrego - mruknęła po chwili, stopując z wylewającą się z niej namiętnością, a żeby się dodatkowo nie kusić, zeszła z twoich kolan i rozłożyła się obok, opierając głowę o twoje ramię. - Ciekawe za ile pokażą się gwiazdy - odezwała się niespodziewanie, spoglądając na granatowe niebo nad wami.

Keisuke - 2015-09-07, 21:48

No Stichuch też jest mój, lecz to nie powód by ich mylić, wgl jak nazywasz swojego psiaka...MENDA?! WSZTYT i CHAŃBA!

--------------------------

Zatem zostałem zaatakowany przez liczne buziaki, które Ayane mi zgotowała, nie żeby to było coś złego, wręcz przeciwnie to bardzo miłe i oby takich "ataków" częściej. W każdym razie po skończonej batalii moja ukochana usiadła obok mnie i opierając głowę o ramię, ja jak prawdziwy mężczyzna objąłem ją swoim ramieniem, a także zawołałem Hachiego, aby ten przypadkiem nie odszedł za daleko i chwilę odpoczął po walce.
- A nie wiem kiedy się pojawią. Zbliża się pora letnia, więc noc będzie dosyć późno a co za tym idzie pojawienie się gwiazd, aczkolwiek powinno być czyste niebo.

Daisy7 - 2015-09-08, 21:05

plepleple *zakleja usta Keia grubą taśmą* od razu lepiej 3:
-----------------
- Mam nadzieję, że niedługo. Lubię patrzeć w gwiazdy. Czasami nawet, jak obudzę się w środku nocy, podchodzę do okna i wyglądam przez nie na niebo, by chwilę poobserwować te małe, jasne punkciki. Swoją drogą gdy byłam mała, myślałam, że to dziurki w takim naczyniu do przecedzania. Durszlak? Chyba jakoś tak - zaśmiała się Ayane, przypominając sobie lata młodości.
Po chwili dołączył do was Hachi. Nie miał ochoty na pieszczoty, ale z miłą chęcią wyciągnął się obok was i postanowił trochę odpocząć, by nabrać sił na drugą część nocnego festiwalu, która, miejmy nadzieję, okażę się bardziej udana od pierwszej. Gdy granatowe niebo usiało się mnóstwem gwiazdek, zaczęliście szukać znanych gwiazdozbiorów, a także wymyślać nazwy dla własnych. Było przy tym naprawdę mnóstwo zabawy, dlatego też straciliście poczucie czasu. Po chwili ciszy zorientowałeś się, że twoja ukochana zdążyła zasnąć ci na kolanach. I co teraz? Na pokaz tańców towarzyskich tak czy siak nie zdążycie, bo prawdopodobnie zaraz będzie się kończył.

Keisuke - 2015-09-09, 05:54

*macha łapkami*

----------------------

Zaśmiałem się, jak tylko usłyszałem historię z młodocianego życia Ayane, aczkolwiek chyba każde dziecko inaczej patrzyło na otaczający go świat, aż przypomniało mi się, że kiedyś jak tylko słyszałem melodyjkę lodziarza to zawsze myślałem, że to sygnał na obiad dla aniołków, heh. W każdym razie nim się zdążyłem zorientować moja ukochana zdołała zasnąć. Pogłaskałem ją chwilę spoglądając na nią troskliwie, a następnie biorąc na ręce i idąc do Centrum Pokemon. W końcu nie mogłem jej tak zostawić, oczywiście Hachiemu kazałem iść za nami no chyba że też zasnął to wtedy biorę go ze sobą.

Daisy7 - 2015-09-09, 06:09

Na szczęście Hachi nie zasnął, więc nie musisz dźwigać ich obojga, narażając się przy tym na przepuklinę. Wilczek dreptał tuż przy tobie, by przypadkiem nie zgubić się w tłumie zgromadzonym na głównym placu. Większość osób została na ostatnią atrakcję, czyli pokaz fajerwerków. Specjalnie przyspieszyłeś kroku, żeby huki i wystrzały nie obudziły Ayane. Kiedy dotarłeś na miejsce, odłożyłeś ukochaną na łóżko, przykryłeś troskliwie kocem i kazałeś wilczkowi jej przypilnować, podczas gdy sam udałeś się na szybki prysznic. Po powrocie z łazienki wcisnąłeś się na miejsce obok Alenar, co zbudziło nieco zdezorientowaną osiemnastolatkę.
- Umm... Gdzie jesteśmy? - zapytała sennym głosem, próbując rozejrzeć się po pomieszczeniu, lecz widziała tylko ciemność, ponieważ chwilę wcześniej zgasiłeś światło w pokoju.

Keisuke - 2015-09-09, 11:51

To że Hachi nie spał cieszyło mnie. Co prawda nie ważył on kilka ton i z pewnością nie nadwyrężyłby mojego kręgosłupa aż tak bardzo. W każdym razie, po odłożeniu osiemnastolatki do pokoju udałem się na szybki prysznic, aby czym prędzej móc dołączyć do niej. Niestety zbudziłem ją swym wejściem.
- No cóż, gdy siedziałaś przy mnie i patrzyliśmy w puste niebo czekając na gwiazdy to ty nagle zasnęłaś. Na szczęście jakiś uroczy książę zaprowadził Cię do łóżeczka jak za sprawą machnięcia różdżką. Niestety nie zdołał się przedstawić, a szkoda, hihihi

Daisy7 - 2015-09-09, 16:18

Ayane przez chwilę nadal tępo ci się przyglądała, a potem kiedy jej wielki mózg się rozbudził, skojarzyła najwidoczniej fakty, gdyż uśmiechnęła się lekko. Potem ucałowała cię w policzek i powiedziała, że to buziak w podzięce dla tego księcia, który ją tu przyniósł. Następnie przeprosiła cię za kłopot, dodając na usprawiedliwienie, że dzidziuś sprawia, iż dłużej i częściej śpi, dlatego takie nagłe zaśnięcie czy to przed telewizorem czy w trakcie relaksu na hamaku jest dla niej czymś normalnym.
- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, jeśli teraz wykorzystam cię jako poduszkę i pójdę dalej kimać? - dodała na końcu.

Keisuke - 2015-09-09, 16:49

Zatem otrzymałem od Ayane buzi w polik w ramach dziękczynienia za starania "księcia", przy okazji wyjaśniła mi skąd te jej nagłe napady drzemki, w sumie to dosyć ciekawe. W każdym razie osiemnastolatka spytała mnie, czy nie będzie mi przeszkadzało jeśli posłużę jej za poduszkę. Pogłaskałem ją, a następnie spojrzałem na nią troskliwym i opiekuńczym wzrokiem z lekkim uśmiechem na twarzy.
- A czy kiedykolwiek mi to przeszkadzało? Jakoś sobie nie przypominam takiej sytuacji, możesz korzystać z mego ciała jako swej poduszki kiedy zechcesz.

Daisy7 - 2015-09-09, 17:02

- Zobaczymy, co powiesz, jak przytyję ze sto kilo - zaśmiała się sennie Ayane, po czym odpłynęła, a ty w ślady za nią.
Rano zbudziłeś się jako pierwszy, lecz nie z głową ukochanej na swoim ramieniu, a połową jej ciała na tobie. Nie żeby była jakaś ciężka, ale musiałeś bardzo delikatnie się poruszać, wstając, coby śpiocha nie obudzić. Hachiko czai się już przy drzwiach gotów na poranny spacerek wokół centrum. Zanim jednak się przebrałeś, zerknąłeś na pokedex w celu dowiedzenia się, która godzina. Och, prawie 9:00. Do tego na urządzeniu czeka na ciebie wiadomość od Oaka o treści: "Na 11 odprowadź swoją dziewczynę do portu, gdzie czekać będzie na nią profesor Blendamed. My i Maki spotkamy się godzinę później w tym samym miejscu".

Keisuke - 2015-09-09, 17:10

Więc wyglądało na to, że dzisiejsza pobudka w moim wydaniu była niczym rozbrajanie bomby. Mimo wszystko jakoś mi się udało, a jak tylko ujrzałem Hachiego czekającego na poranny spacerek przypomniało mi się Mitsugo, ach ta nostalgia. Odruchowo spojrzałem na pokedex na którym widniała wiadomość od Profesora Oaka odnośnie miejsca i czasu zbiórki. Westchnąłem smutno, po czym uznałem że nim wyjdę z wilczkiem na spacer to zbudzę swoją ukochaną wyjaśniając jej wszystko. Bądź co bądź nim ona zdąży się umyć, ubrać to ja zdążyłbym wykonać z maluchem z dziesięć spacerów, huehuehue.
Daisy7 - 2015-09-09, 17:17

Ayane wstała bardzo niechętnie, ale w końcu zwlekła swe zwłoki z łóżka i marudząc, powlokła się prosto do łazienki, coby odbyć w niej rutynowe czynności z rana. Ty w tym czasie poszedłeś na spacer z Hachim. Mogliście pozwolić sobie nawet na nieco dłuższą wycieczkę, gdyż doskonale wiedziałeś, że nie ma sensu wracać szybciej niż z pół godziny. No i wcale się nie myliłeś, gdyż nastolatce szykowanie się zajęło czterdzieści dwie minuty!
- Zrób śniadanie - poprosiła cię ukochana, zasiadając przy niewielkim stoliku, który znajduje się w waszej tymczasowej sypialni.

Keisuke - 2015-09-09, 17:21

Jak tylko pomyślałem sobie o szykowaniu Ayane, aż się głośno zaśmiałem. Obyśmy tylko zdążyli przed jedenastą, no chociaż...nawet ona nie mogłaby tak długo się szykować...prawda? Po powrocie okazało się, iż moja ukochana jest już wyszykowana, aczkolwiek domaga się ODE MNIE śniadania, toż to skandal?! Mimo wszystko westchnąłem mówiąc sobie, że nie wolno mi się kłócić z kobietą w ciąży, bo podobno przyniesie to pecha.
- No dobrze. Zatem czego to moja ukochana klientka życzy sobie na śniadanie. Jestem otwarty na wszelkie propozycje odnośnie posiłku.

Daisy7 - 2015-09-09, 17:27

- A mogę sobie życzyć kelnera? - zachichotała, szczerząc się pogodnie, co oznacza, że dobry humor dopisuje jej od rana. - A tak na poważnie trochę biedna ta wasza restauracja. Nawet karty dań nie widzę. Co może mi pan dobrego zaproponować? Jestem otwarta na propozycje. Byle nie była to żadna sałatka, bo nie mam ochoty na takowe pożywienie. Ale może jakaś dobra duża kanapka? Tak napakowana! Wielka buła, a w środku polędwica, pomidory, ogórki, sałata i ketchup. Omomomom - rozmarzyła się.
Keisuke - 2015-09-09, 17:32

- Ależ kelner jest naszym daniem dnia. Rzuciłbym odważne stwierdzenie, iż jest ono naszym popisowym daniem, ale jeśli woli pani kanapkę to mamy dla pani świetną ofertę. W naszym menu znajduje się ogromna kanapka z przysmażoną polędwiczką, soczystymi pomidorkami, chrupiącą sałatą, przepysznymi ogóreczkami(ogóreczka haps*^*) oraz świeżym i smakowitym ketchupem, aby narobić pani smaka powiem że bułka jest dodatkowo lekko przypiekana, by była chrupiąca.
Uśmiechnąłem się i niczym rasowy kelner przyjąłem zamówienie od Ayane. Oczywiście dla Hachiego było obiecane udko z kurczaka, które miałem mu dać za to dręczenie.

Daisy7 - 2015-09-09, 17:36

- Mmmm... Brzmi bardzo apetycznie. Prawie tak samo jak danie dnia w postaci kelnera na ostro - zachichotała Ayane, której widocznie zabawa w restaurację bardzo przypadała do gustu. Oj Keisuke, Keisuek... Jeszcze zostaniesz pantoflarzem, zobaczysz.
Kiedy śniadanie było już gotowe, zjedliście je, a potem pozbieraliście manatki i opuściliście centrum, kierując się powoli w stronę portu. W końcu macie jeszcze godzinę z kawałkiem, więc nie ma powodu do pośpiechu.
- Wiesz już, dokąd płyniecie dzisiaj? - zapytała cię po drodze ukochana, wsuwając swą rękę w twoją.

Keisuke - 2015-09-09, 17:45

Mnie także spodobała się ta zabawa, aczkolwiek smutno mi było że niedługo się ona skończy. Gdy tylko wyszliśmy z Centrum Ayane DYSKRETNIE wsunęła swoją dłoń w moją po czym zapytała mnie dokąd idziemy, oczywiście wzruszyłem ramionami, gdyż nie miałem pojęcia. Następnie wpadłem na pewien pomysł, spojrzałem na swoją ukochaną, a następnie podniosłem ją delikatnie do góry uważając na dzidziusia, którego miała w brzuszku i namiętnie ją pocałowałem w usta, bo Kei nigdy nie będzie pantoflarzem*^*
- A ja Cię taaaaak mocno kocham.

Daisy7 - 2015-09-09, 20:07

Ayane była zaskoczona, kiedy nagle ją podniosłeś. Nie żeby była zła, bo chyba już jej przeszła nadwrażliwość na brzuszek. Po prostu nie wiedziała, co kombinujesz, dopóki nie złożyłeś na jej ustach soczystego pocałunku. "Wisząc" jeszcze na twoich rękach, usmiechnęła się, a potem nachyliła, by odpowiedzieć na buziaka tym samym.
- Ja ciebie również mocno kocham misiaku - zaśmiała się blondynka, obejmując cię za szyję.
- Woof woof! - odezwał się Hachi, by dać wam znać o swojej obecności oraz przypomnieć, że nie przepada za przesłodzonym wyznawaniem sobie uczuć.
- Ech ty, ty. Dobrze, już kończymy. Kei, odłóż mnie, bo przecież twój pupil nie czuje się komfortowo. Co innego, gdyby to był on i Fennekin. Wtedy zapewne nie miałby nic przeciwko - mruknęła Ayane.

Keisuke - 2015-09-09, 20:23

Zatem Ayane podobał się mój nagły wyskok z podnoszeniem oraz namiętnym pocałunkiem, no ale w sumie niech tylko spróbowałaby narzekać*^*. W każdym razie Hachi poczuł się zniesmaczony naszym zachowaniem.
- No dobrze, chodźmy dalej bo nasz wilczek się zawstydzi. W ogóle nie opowiadałem Ci, ale byliśmy na wyspie gdzie są pokemony giganty, nawet zaatakował mnie i Profesora Oaka ogromny Rhydon, na szczęście uszliśmy z życiem. Hachiko także pamięta doskonale tę wyspę, lecz ja nic więcej nie mówię, bo obiecał się z nim nie droczyć.

Daisy7 - 2015-09-10, 14:10

Ayane nie ciągnęła tematu, bo widziała po minie Hachi'ego, że jeśli tylko zacznie się dopytywać o szczegóły wyprawy na wyspę z gigantycznymi Pokemonami, ten strzeli największego focha na jakiego stać takiego małego wilczka. Zdecydowaliście się pospacerować trochę, a gdy był kwadrans do 11, ruszyliście do portu. Tam przywitałeś się z Blendamed, która widocznie nadal nie żywi do ciebie większych uczyć, bo jej niechętnego podania ręki nie można nazwać niczym innym niż "z grzeczności". Pożegnałeś się czule z ukochaną, a następnie patrzyłeś, jak odlatuje helikopterem. No to zostałeś z Poochym sam na sam.
Keisuke - 2015-09-10, 18:37

Wyglądało na to, że Blendamed nadal nie pała do mnie zachwytem, dobrze że nie zaatakowała mnie jakimiś dziwnymi tekstami, a jedynie się przywitała ze mnie, chociaż widać było że zrobiła to z ledwością. Mimo wszystko pożegnałem się z Ayane czule, aczkolwiek ciężko mi było się z nią rozstawać co w sumie było chyba zrozumiałe. Po odlocie ukochanej zostałem sam z Hachim, ciekawe czy rozważał powrót z osiemnastolatką do domu.
- No więc zostaliśmy sami. Maluchu, a mogę Cię o coś spytać? Nie myślałeś o tym, żeby powrócić z Ayane do domu gdzie bawiłbyś się z Seiko? Tam byłoby chyba bezpieczniej.

Daisy7 - 2015-09-11, 18:11

Hachiko pokiwał przecząco łebkiem, dając ci tym samym znać, że nie jest zainteresowany powrotem do domu już teraz bez ciebie. Jako, że mieliście jeszcze około godziny czasu wolnego, udaliście się na pobliski skwer, by na łonie przyrody odpocząć przed kolejną morską podróżą. Potem wróciliście do portu, przywitaliście z Maki oraz Oakiem i bez zbędnego przedłużania, wyszliście na łódkę.
- No to teraz kierujemy się na wyspę Murcott - poinformował was profesor. - Potem zalecimy szybko na niewielką wyspę bez nazwy, a na wieczór będziemy w Południowej Wyspie Mandarin, gdzie na pewno spotkacie sporo trenerów chętnych do walk. Pasuje państwu taki rozkład?
- Ajaj, kapitanie! - wyszczerzyła się Maki, salutując.

Keisuke - 2015-09-11, 19:58

Zatem Hachi mimo wszystko nie chciał lecieć z Ayane, ciekawe czy spowodowane to było przywiązaniem do mnie, a może przyjaźnią z Fennekin, cóż nie miałem zamiaru o to pytać, bo znowu wyszłoby że jestem wyrodny. Mieliśmy chwilę czasu na zabawę z wilczkiem, którą spędziliśmy głównie na odpoczynku w parku. Po godzinie udałem się z nim na miejsce zbiórki z Profesorem Oakiem i Maki, nasz opiekun powiedział nam cały plan na dzisiejszy dzień, był trochę intensywny, ale wierzę że damy radę.
Daisy7 - 2015-09-11, 20:16

Jako, że płyniecie od wyspy do wyspy, podróż nie trwa długo, bo są on położone bardzo blisko siebie. Co innego, gdybyście "skakali" po nich, tj. raz do tej najbardziej wysuniętej na północ, a chwilę później do tej na południe. Na szczęście Oak oszczędza wam takich wojaży. Dotarłszy na Murcott, wysiedliście z łajby i ruszyliście, aby się nieco rozejrzeć. Wyspa jest dosyć nietypowa, bowiem z zewnątrz otacza ją spory i gęsty las, a w środku znajduje się całkiem duże (jak na wyspę) miasto, o którym niektórzy nie mają nawet bladego pojęcia. Co ciekawsze głównym budynkiem jest Centrum Pokemon przypominające ratusz.
- A wie któreś z was, jak typ Pokemonów przeważa w tych rejonach? - zapytał Oak, kiedy przechodziliście uliczkami.

Keisuke - 2015-09-11, 20:24

Całe szczęście, że Profesor Oak jest bardzo mądrym i poczciwym człowiekiem, który oszczędza nam pływanie w kółko po wyspach z jednego końca na drugi, gdyby moja podróż po Mitsugo tak wyglądała, heh. W każdym razie po dosyć krótkim czasie dotarliśmy na pierwsza z dzisiejszych wysp, która była dosyć...nietypowa. W każdym razie opiekun naszej grupy zadał nam pytanie odnośnie tego jaki typ pokemonów się tutaj znajduje. W gruncie rzeczy nie miałem pojęcia, lecz postanowiłem strzelić i powiedziałem, że typ walczący.
Daisy7 - 2015-09-11, 20:33

Maki obstawiła na trawiasty, sugerując się wszechobecną tu dżunglą. Okazało się jednak, że żadne z was nie odpowiedziało dobrze, bowiem na Murcott przeważają Pokemony owadzie. Właśnie dlatego tutaj przyjechaliście, aby znaleźć bardzo rzadkiego robaka, który potrzebny jest pilnie profesorowi.
- Poszukuję Scythera. Pewnie wiecie, jak wygląda, ale na wszelki wypadek spójrzcie - powiedział Oak, pokazując wam na swoim pokedexie obrazek przedstawiający sporego zielonego potworka z ostrzami na przednich kończynach. - Wolicie działać razem czy rozdzielamy się?

Keisuke - 2015-09-11, 20:49

Zatem ani ja, ani Maki nie trafiliśmy co do przewagi typów na tej wyspie, gdy nasz opiekun spytał się jak chcemy działać musiałem się chwilę zastanowić.
- Cóż, proponuje by Maki poszła z panem, podczas gdy ja i Hachi udamy się w przeciwnym kierunku, możemy się umówić że spotykamy się pod tym całym Centrum za jakąś godzinę, może dwie. Mimo wszystko jest to dosyć spory obszar, a odnalezienie jednego pokemona na nim może być ciężkie. Czy jest jakaś szczególna cecha, która wyróżnia akurat tego Scythera którego pan chce, czy może jest on jedynym przedstawicielem tego gatunku.

Daisy7 - 2015-09-11, 20:53

- W sumie całkiem dobry plan. Może ustalmy, że spotykamy się tu o 13:00, więc mamy prawie dwie godziny na poszukiwania. Nie mam na myśli żadnego konkretnego Scythera. Płeć też jest mi obojętna. Proszę, oto masterball na schwytanie go, żebyś przypadkiem nie rozwalił go w trakcie walki - odpowiedział Oak, podając ci fioletową kulkę. - Pamiętaj, że to drogocenny przedmiot. Jakby coś masz mój numer i możesz pisać. Do zobaczenia pod centrum! - dodał, po czym odszedł w przeciwnym kierunku razem z Maki, która swoją drogą nie jest zbytnio podekscytowana wizją uganiania się za wielkim owadem.
Keisuke - 2015-09-11, 20:57

Zatem wszyscy przystali na mój plan odnośnie łapania Scythera. Bądź co bądź był to dosyć logiczny plan. Na szczęście Profesor Oak nie był jakoś szczególnie wybredny co do owego Scythera, ważne aby był to właśnie on. Miałem tylko dwie godziny na złapanie owada, więc nie pozostawało czekać a jedynie ruszyć w drogę na poszukiwanie jakby nie było dosyć groźnego owada. Scythery słyną ze swej gwałtownej i drapieżnej natury, może to nie być wcale tak łatwe, oby Profesorowi i Maki nic się nie stało.
Daisy7 - 2015-09-11, 21:02

Po wyjściu z miasta, ruszyłeś wraz z Hachim w głąb dżungli. Mało prawdopodobne, by taki rzadki i groźny Pokemon brykał sobie środkiem ścieżki, którą co chwila przechodzą jacyś turyści albo dzieciaki. Po drodze spotkaliście naprawdę mnóstwo przeróżnych owadów. Były to głównie małe, zaspane i leniwe stworek kompletnie nieskore do walki. Niestety przez twoje lekkie rozkojarzenie myśleniem o Ayane, przypadkiem nadepnąłeś na leżącego w ściółce stworka. Co prawda nie stało mu się nic poważnego i chyba nawet nie odczuł bólu, ale głupio go tak zostawiać bez wynagrodzenia. Swoją drogą chyba pierwszy raz w życiu widzisz ten gatunek, nieprawdaż?

Keisuke - 2015-09-11, 21:14

Zatem rozpocząłem poszukiwania Scythera. Oczywiście podejrzewałem, że nie będzie to łatwe, gdyby tak miało być to już bym dawno natrafił na ich kolonie. W każdym razie oglądanie okolicznych stworków mocno mną rozkojarzyło co skończyło się tym, że wpadłem na jakąś larwę? Mimo jego dziwnego wyglądu to wciąż był pokemon, a ja go skrzywdziłem chociaż nie było tego widać. Postanowiłem dać stworkowi trochę karmy w ramach rekompensaty za straty moralne, które spowodowałem.
Daisy7 - 2015-09-11, 21:20

Potworek zaczął pożerać karmę, którą mu podałeś. Nie był to zbyt interesujący widok, bo wyglądało to raczej tak, jakby wymiotował jedzeniem, a nie je konsumował, ale nie wszyscy muszą być idealni podczas spożywania posiłku, prawda? Ogólnie potworek, na którego przypadkiem nadepnąłeś, nie ma w sobie ani krzty gracji czy uroku osobistego, jednak z doświadczenia wiesz, że takie przypadki często po ewolucji zamieniają się w niesamowite istoty. Przykładowo Feebas. Najpierw omijana szerokim łukiem ryba-paszczur, a potem majestatyczny wąż morski.
Keisuke - 2015-09-11, 21:25

No cóż, gdyby Ayane zobaczyła jak ten cały pokemon je karmę z pewnością nie wytrzymałaby i zwymiotowała. Mimo wszystko wydawał się być intrygujący, chociażby z tego względu że po raz pierwszy go widzę. W gruncie rzeczy ta cała larwa zdawała się być całkiem sympatyczna, może ze względu na to iż jest dosyć leniwa. Zaryzykowałem utratę swojej ręki i postanowiłem go pogłaskać delikatnie po ciele, mimo wszystko uderzyłem go więc delikatny masaż nie zaszkodzi mu.
- Mam nadzieję, że nie uszkodziłem Ci żadnych ważnych organów.

Daisy7 - 2015-09-11, 21:29

Stwór wydał z siebie bardzo dziwaczny odgłos. W pierwszej chwili nie miałeś pojęcia, czy przypadkiem głaszcząc go, nie robisz mu żadnej krzywdy. Dopiero po minięciu pierwszego szoku zrozumiałeś, że przez ten nietypowy chrobot stwór okazuje zadowolenie. Pomimo tego, że larwa nie ma zbytnio przyjemnej tekstury ciała (chropowata, a jednocześnie oślizgła), zdecydowałeś się nie przerywać głaskania, dopóki Pok nie "kwiknął" z zachwytu, a potem jakby znieruchomiał. Święci Aniołowie, na co ty trafiłeś...
Keisuke - 2015-09-11, 22:30

Głaszcząc tego tajemniczego stwora czułem się dosyć dziwnie. To jego ciało było takie...oślizgłe i w ogóle bleee. Mimo wszystko wydawało mi się, że sprawiam mu przyjemność tym całym głaskaniem, a przynajmniej do czasu gdy nagle znieruchomiał. Zacząłem się martwić czy czegoś źle nie zrobiłem, może potrzebna mu jest jakaś jagoda lecznicza? Spoglądałem nawet na Hachiego, może on wpadnie na jakiś genialny pomysł, który mógłby pomóc mi w jakimś rozruszaniu tej larwy, a przynajmniej w taki sposób, bym wiedział że on/ona żyje.
Daisy7 - 2015-09-12, 09:47

Rzeczywiście to co stało się z robakiem, było trochę niepokojące, lecz nie miałeś zielonego pojęcia, jak mu pomóc. Zacząłeś nawet przeszukiwać plecak z nadzieją na wygrzebanie jakiegoś potiona albo innego medykamentu, lecz zanim cokolwiek znalazłeś, robak kwiknął. Przeniosłeś na niego wzrok i spojrzałeś, że powoli zaczyna się poruszać na nowo. Dodatkowo wydzielił z siebie zapach przypominający aromat silnego wywaru z pokrzyw. Całkiem przyjemny, mogło być gorzej biorąc pod uwagę wygląd oraz teksturę tej istoty. Stworek nie należy chyba do zbytnio aktywnych, ponieważ przemieścił się odrobinę w bok i znów znieruchomiał.
Keisuke - 2015-09-12, 10:27

Zdziwiłem się tym całym stworkiem, no ale czy ja, Keisuke - jedyny żyjący mnich z regionu Mitsugo, który walczy z potworami chcącymi zniszczyć świat, a większość jego towarzyszy ma super moce, więc na co ja narzekam? Mimo wszystko zaciekawił mnie ten stworek, tym bardziej że zapach jaki wydzielił był całkiem przyjemny dla nosa, idealne jakby ktoś cierpiał na jakąś chorobę z zatokami. Postanowiłem zaryzykować i spytać się go, czy nie zechciałby dołączyć do mojego teamu jako mój nowy przyjaciel.
Daisy7 - 2015-09-12, 13:22

znów pierwsze zdanie nie ma sensu ;x
--------------
Stworek nie zwrócił na ciebie najmniejszej uwagi. Zrobiłeś minę typową dla postaci z mang, którym pojawia się z tyłu głowy łezka albo takie kreski zażenowania. Zdecydowałeś jednak nie poddawać się i spróbować raz jeszcze, tym razem kucając przed larwą. Gdy skończyłeś mówić, maluch wydał z siebie kwik, a także ponownie wydzielił z siebie zapach, który tym razem pachnie bardziej miętowo niż pokrzywowo. Czyżbyś odkrył Pokemona, który swoje emocje "pokazuje" za pomocą zapachów? Ciekawe, doprawdy bardzo ciekawe. Szkoda, że nie masz jakiejś kartki ze spisem zapachów i tego, co oznaczają. Zaraz, zaraz... Pokedex! Może spróbujesz przeskanować potworka i wtedy dowiesz się o nim czegoś przydatnego?

Keisuke - 2015-09-12, 14:24

Zatem nic nie zrozumiałem z mowy tego pokemona. Po tej dziwnej rozmowie po raz kolejny, ta tajemnicza larwa wypuściła zapach, lecz tym razem był on miętowy, interesujące. Wdychając tak te opary do głowy przyszła mi myśl, aby spróbować zeskanować stworka przy użyciu pokedexu, może on pozwoli mi na ogarnięcie czym jest mój nowo poznany rozmówca. Może będzie też wspominał coś o tych zapachach, które co chwilę wypuszcza i czemu one się tak różnią.
Daisy7 - 2015-09-12, 15:10

Larvyn
Imię: ---

Poziom: 11
Typ:
Ewolucja: Larvyn (30lvl) -> Dracoon (50lvl) -> Basilect
Ataki: String Shot, Poison Sting, Twineedle
Charakter i historia: Larvyn to bardzo rzadki Pokemon, więc nic dziwnego, że Keisuke spotkał go dopiero na wyspie Murcott (Archipelag Wysp Pomarańczowych), która znana jest z "posiadania" licznych owadów. O charakterze samiczki nie można powiedzieć zbyt wiele. Jest leniwa, tchórzliwa i łakoma, czyli cechy typowe dla tego gatunku. Ciekawe, że stworek je prawie wszystko, co go zainteresuje, a im więcej pożre, tym szybciej ewoluuje. Kolejną intrygującą sprawą jest sposób porozumiewania się Larvynów. Chociaż wydają z siebie bliżej nieokreślone dźwięki przypominające raz kwiczenie Tepiga, a innym razem miauko-chrypienie starego Purugly, najłatwiej zrozumieć je po zapachu, jaki wydzielają w zależności od uczucia, które nimi kieruje. Zapach mięty - zgoda, zadowolenie; zapach pokrzywy - euforia; zapach czosnku - wstyd, obrzydzenie lub smutek; zapach raflezji - strach i obrona przez przeciwnikiem; zapach fiołków - zakochanie, silne uczucia miłosne; zapach imbiru - złość, gniew.
Umiejętność: Unnerve - Sprawia, że przeciwnik jest zdenerwowany, co powstrzymuje go od jedzenia trzymanych Berry.
Trzyma: ---


Kiedy skończyłeś czytać skan rzadkiego Pokemona, na którego trafiłeś w sumie przypadkiem, wiedziałeś już, o co chodzi z tymi zapachami. Rzeczywiście jest to ich sposób na porozumiewanie się i wynika z niego, że wydając z siebie zapach mięty w "odpowiedzi" na pytanie dotyczące dołączenia do twojej drużyny, oznajmił zgodę - chęć zostania twoim nowym podopiecznym. Ucieszony z takiego obrotu sprawy, rzuciłeś w małą kulką (odejmij) i po chwili miałeś już ją schwytaną. Gratulacje!

Keisuke - 2015-09-12, 16:24

Pomimo dziwnego wyglądu tego stworka, okazał się on być naprawdę niezwykły, chociażby przez swoją zdolność porozumiewania się zapachami, nie mogę doczekać się miny Ayane jak przedstawię jej tego "słodziaka" hihihihihihi. W każdym razie nie mogłem długo rozmyślać nad moimi przyszłymi torturami przy użyciu Larvyna, tylko trzeba było skupić się na swoim głównym zadaniu, a mianowicie odnalezienie Scythera dla Profesora Oaka. Ciekawe czy z nim też będę miał taką długą pogawędkę.
Daisy7 - 2015-09-12, 18:38

Gdy już kulka przetransportowała się do boxu, ruszyłeś z Hachim w dalsze poszukiwania Scythera. Las jest naprawdę pełen najrozmaitszych owadów, ale jak na złość tego zielonego agresora nigdzie nie widać. Peszek. Po jakimś czasie wilczek złapał trop. Uradowany pobiegłeś za nim. Maluch doprowadził cię na niewielką polanę, gdzie ślad mu się urwał. Widać jednak, że w okolicy mieszka jakiś stwór z pazurami bądź ostrymi brzytwami, bo pobliskie kory drzew wyglądają tak, jakby czymś zawiniły. Zacząłeś się im przyglądać, gdy niespodziewanie w tempie błyskawicy z zarośli wyskoczył poszukiwany Pokemon. Przeskoczył nad tobą, o mały włos nie skracając cię o głowę, i wylądował na kamieniu. Widać, że nie ma co liczyć na schwytanie go po dobroci.

Keisuke - 2015-09-12, 19:36

Zatem po złapaniu Larvyna nie było żadnego śladu po poszukiwanym przeze mnie Scytherze. Mimo wszystko trzeba było wierzyć, że mój Hachi złapie jakiś trop i zdobycie wspomnianego owada będzie tylko kwestią czasu. Nie czekałem zbyt długo na tę chwilę, mój kochany wilczek najprawdopodobniej znalazł ślad po pokemonie. Pójście za nim zaprowadziło mnie na polanę, skąd zaatakował mnie poszukiwany przeze mnie stworek, na szczęście nie stało mi się nic poważnego, a ja już miałem wyciągnięty pokeball. Wykorzystując swój refleks i zwinność rzuciłem kulę chcąc złapać stworka.
Daisy7 - 2015-09-12, 22:46

masterball*
--------------------
No i jednak obyło się bez walki, ale to wszystko dzięki posiadaniu masterballa otrzymanego od Oaka, gdyż fioletowa kulka ma 100% szansy na schwytanie dzikiego Pokemona (nie licząc legend - na forum). Otrzymałeś nawet skan Scythera, o który nie prosiłeś, lecz pojawił się sam na wyświetlaczu twojego pokedexa, kiedy tylko ball przestał poruszać się na boki. Spojrzawszy na Hachiego, zrozumiałeś, że wilczek próbuje ci przekazać, iż najwyższa pora wracać. Potwierdził to również zegarek. W sumie wyprawa okazała się pomyślna. Nie tylko zdobyłeś podopiecznego dla profesora, ale również schwytałeś rzadki okaz dla siebie. Ciekawe jak będzie wyglądał po ewolucji. Na pewno przybierze formę majestatycznego i ogromnego owada! Kiedy dotarłeś pod spore centrum położone w środku miasteczka otoczonego zewsząd dżunglą, spotkałeś pod nim swoim kompanów. Okazało się, że nie wytropili Scythera, dlatego staruszek był niezwykle ucieszony, że udało się chociaż tobie. W ramach podziękowania otrzymałeś wolny masterball, którego Maki nie miała szansy wykorzystać (musiałam ci go dać, żebyś musiał edytować KP, bo wcześniej pytałeś, czy skoro wkrótce użyjesz kulki, to jest sens ją dodawać, a ja powiedziałam, że nie, huehuehue). Jako, że mieliście dzisiaj sporo rzeczy do zrobienia, od razu ruszyliście w kierunku plaży, nie zachodząc nawet do olbrzymiej lecznicy, z której słynie ta wioska. Na szczęście nie ominęło cię nic wielkiego, bo podobno oprócz swoich gabarytów Centrum Pokemon nie różni się niczym od pozostałych. W trakcie krótkiej przeprawy na kolejną wyspę wymieniłeś parę wiadomości tekstowych z Ayane. Dowiedziałeś się z nim, że nastolatka wróciła cała i zdrowa do Sutsei i pomaga Colgate w przygotowywaniu obiadu. Od tego wszystkiego zrobiłeś się głodny, dlatego też skonsumowałeś dwie kanapki (odejmij, żeby nie było, że musiałeś edytować KP tylko w celu dodania jednej kuleczki, huehuehue). W końcu dopłynęliście na bezimienny ląd pomiędzy Murcott, a Mandarin South. Już z daleka widziałeś gromadkę Farfetch'dów kołujących nad plażą, ale dopiero teraz zdałeś sobie sprawę z tego, jak ich tu wiele żyje. Niesamowite. Szybko domyśliłeś się, że to właśnie te urocze ptaszki są celem waszej wizyty na bezimiennej wyspie. Mówiąc dokładniej to nie one, lecz pory, które trzymają w łapkach. Jak można się było spodziewać, rośnie ich tu mnóstwo stąd cała chmara Farfetch'dów. Waszym zadaniem jest narwanie co najmniej dwóch kilogramów porów, które profesor Oak zamierza następnie przetransportować do Kanto i tam rozpocząć hodowlę tej interesującej rośliny.
- A teraz dowiecie się, po co był mi Scyther. Otóż jego ostre brzytwy idealnie nadadzą się do dokładnego ścinania pora. Haha! Czyż nie jestem przebiegły i sprytny? - oznajmił widocznie z siebie zadowolony, podczas gdy ty próbowałeś walczyć ze sobą, aby nie okazać wielkiego zaskoczenia oraz zwątpienia. Lataliście po Murcott tylko po to, aby zdobyć "maszynę do zbierania roślin"?! Lol! - Tak więc mój mistrzunio zajmie się ścinaniem, a my zbieramy to co zetnie i pakujemy do wora. Zrozumieliście? Do roboty! - dodał, wypuszczając zielonego owada, który ku twemu wielkiemu zdziwieniu posłuchał staruszka i od razu zajął się zleconą mu robotą.

Scyther
Imię: ---

Poziom: 22
Typ:
Ewolucja: Scyther (Metal Coat) -> Scizor (Mega Stone) <-> Mega Scizor
Ataki: Vacuum Wave, Quick Attack, Leer, Focus Energy, Pursuit, False Swipe, Agility, Wing Attack
Charakter i historia: Scyther pochodzi w wyspy Murcott, gdzie została schwytana przez Keisuke'a w masterball, a następnie oddana profesorowi Oakowi. Okazało się, że staruszek potrzebował tego rzadkiego Poka jedynie ze względu na ostre brzytwy, jakie posiada, aby ściął nimi por Farfetch'dów. Samiczka nie lubi, kiedy narzuca jej się swoje zdanie, świetnie walczy i broni się.
Umiejętność: Swarm - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki robacze zadają do 1,5 raza większe obrażenia.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-09-12, 23:02

GRRRRRRRRRR, jaka GUPIA ŚCIANA 9/10 tego to lanie wody! Gdyby coś się działo chociaż! I jeszcze ten niepotrzebny edit KP, masz za karę ;-; Kara dla Daisiaka(spróbuj mi nie włączyć tego, a pożałujesz ;-; ) i jeszcze dam Ci tylko pięć linijek, aby Twoje starania poszły na marne ;-;

--------------------------------------------------------------------

Więc to do takich celów był potrzebny Profesorowi Oakowi Scyther, cóż niewątpliwie był z niego iście przebiegły człowiek, ciekawe czy hodowla porów ma też jakieś drugie dno, może będzie miał ochotę nimi handlować po całym Kanto, wcale bym się nie zdziwił. W każdym razie nie zwlekając już rozpocząłem zbieranie świeżo ściętego pora, aby jak najszybciej opuścić tę wyspę, zwłaszcza że musimy zebrać co najmniej dwa kilo tej dosyć intrygującej rośliny, no cóż takie życie.

Daisy7 - 2015-09-13, 10:04

O nie! Ta piosenka to chwyt poniżej pasa! *tup tup*
-------------
Zbieranie poszło wam całkiem sprawnie i szybko. Co prawda Scyther zakończył wcześniej ścinanie plonów i nie było momentu, by on musiał pracować, a wy czekać na swoją kolej. Potem w nagrodę otrzymał trochę czasu poza ballem, by mógł sobie połazić i zwiedzić okolicę. Oak zawrócił go dopiero, kiedy zebraliście 2kg pora. Rzecz jasna ty musiałeś targać wór na łódkę, bo przecież profesor ma już swoje lata, a Maki to mała dziewczynka.
- Odpływamy! - zarządził staruszek, włączając zasilanie w łajbie. - Teraz prosto na południową wyspę Mandarin. Swoją drogą tuż obok niej znajduje się wysepka Trovita, gdzie mieści się gym Rudy'ego. Będziesz zainteresowany walką z nim o odznakę, Keisuke? - zapytał cię.

Keisuke - 2015-09-13, 12:20

Buahahahahahahahahaha*^* Ze mną się nie zadziera*^* *huga* masz na pocieszenie(wcale nie chciał wstawić w to miejsce linka z Macareną ;-; )

---------------------------------------

Zatem Scyther z łatwością skończył cięcie porów przez co miał czas wolny. Oczywiście jak można było przypuszczać, po zebraniu dwóch kilo pora to Kei musiał biedny nieść ten cały ciężar. W każdym razie po dotarciu na łajbę Profesor Oak zakomunikował, że możemy ruszać. Gdy tak płynęliśmy, nasz opiekun zwrócił się do mnie i powiedział że obok wyspy na którą płyniemy znajduje się mniejsza wysepka na której mogę stoczyć walkę o odznakę. W gruncie rzeczy powiedziałem, że nic nie szkodzi, ale mam nadzieję iż tym razem czeka mnie jakiś normalny pojedynek.

Daisy7 - 2015-09-13, 14:57

och dziękuję ;p
----------------------------
Gdy dobiliście do brzegu, opuściliście łajbę. Całe szczęście, że 2kg pora zostały na łódce i nie musiałeś ich nigdzie dalej targać. Okazało się, że na tej największej wyspie znajdują się aż cztery mniejszy miasteczka. Na szczęście nie musicie zwiedzać każdego, co zapewne zabrałoby wam sporo czasu. Na początku dla rozluźnienia udaliście się do "Lunch Areny". Nazw nietypowa, nieprawdaż? Okazało się, że organizowane są tutaj zawody w jedzeniu. Za kwadrans rozpocznie się nowa tura, w której potrawą do pożerania na czas będą hot-dogi. Główna nagroda: Pokemon niespodzianka. Zapisujesz się?

Keisuke - 2015-09-13, 15:11

Więc nie musiałem nieść ze sobą dwóch kilogramów pora, całe szczęście. W dodatku okazało się że pomimo tego iż ta wyspa składa się z kilku miasteczek to nie musimy ich wszystkich zwiedzać, moje szczęście zdawało się nie mieć końca, heh. Okazało się, iż w tak zwanej "Lunch Arena" odbywać się będzie konkurs w jedzeniu hot-dogów, a nagrodą za zwycięstwo okazuje się być jakiś tajemniczy pokemon niespodzianka, nie mniej zaintrygowało mnie to, więc postanowiłem wziąć udział.
Daisy7 - 2015-09-13, 15:43

Do konkursu zapisała się oprócz ciebie piątka dzieciaków oraz jedna kobieta w wieku około dwudziestu lat. Mając takich przeciwników twoje zwycięstwo było czystą formalnością. No sory, ale jesteś dorosłym chłopem, więc apetyt masz znacznie większy od pozostałych. Przy okazji nie tylko zająłeś pierwsze miejsce, ale również najadałeś się do syta. Niepotrzebnie konsumowałeś wcześniej tamte dwie kanapki.
- Gratulacje! Zawody w jedzeniu hot-dogów wygrywa Keisuke z regionu Mitsugo! Nagroda czeka na ciebie przy wyjściu z "Lunch Areny", lecz zanim nas opuścisz, zdradź proszę, co było kluczem do twojego sukcesu? - powiedział do mikrofonu prowadzący, podchodząc do ciebie, a wraz z nim facet od kamery. O, będziesz w TV!

Keisuke - 2015-09-13, 16:27

Zatem z łatwością udało mi się pokonać konkurencje w jedzeniu hot-dogów i nie dość, że za darmo się najadłem to jeszcze otrzymam nagrodę. Niestety teraz musiałem udzielić niby wywiadu, westchnąłem i powiedziałem że zdołałem tyle zjeść, ponieważ dużo trenuje i potrzebuje dosyć sporo jedzenia, dlatego zdołałem się przyzwyczaić do dosyć szybkiego spożywania pokarmu. Jak już mnie wypuścili ruszyłem w stronę wyjścia, aby odebrać moją nagrodę oczywiście wcześniej skanując go.
Daisy7 - 2015-09-13, 19:15

usuń jajco Zangoose z KP
--------------
Pokemonem nagrodą okazał się być Zangoose. Całkiem interesujący i silny stworek. Kto by się spodziewał, że dadzą takiego jako nagrodę w konkursie na szybkie jedzenie. Zazwyczaj dają Munchlaxy, a tu proszę. W każdym razie po przeskanowaniu potworka, przetransportował się on do boxu, a ty wraz z Oakiem, Maki i Hachim mogliście ruszyć dalej. Kolejny przystanek - stadion Mandarin. Jest to miejsce, gdzie ludzie pokazują swoje Pokemony, czyli coś ala wystawy.
- Jeśli nie jesteś tym zainteresowany, Keisuke, możesz udać się wraz z Hachim do lidera, o którym Ci mówiłem. Na wyspę, na której stacjonuje, co kilka minut wypływają łódki. Przeprawa kosztuje dosłownie grosze - polecił ci profesor.

Zangoose
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Zangoose
Ataki: Double Hit (Egg Move), Scratch, Leer, Quick Attack
Charakter i historia: Zangoose to nagroda dla Keisuke'a za zajęcie pierwszego miejsca w zawodach jedzenia hot-dogów, które odbyły się na "Lunch Arenie". Słysząc charakter tego Pokemona, można by stwierdzić, że mowa o Snorlaxie, ponieważ Zangoose to leniwy i żarłoczny stwór. Na szczęście ma w sobie typową dla tego gatunku dzikość, więc jeśli sprawa jest poważna, potrafi pokazać ostre pazurki. Jakie ma stosunki z opiekunem? No cóż... Dopóki dostaje jedzonko, kocha Martrosa jak brata, ale gorzej, jeśli nastolatek zapomni go nakarmić.
Umiejętność: Toxic Boost - Kiedy Pokemon zostaje zatruty, jego statystyka ataku zostaje podwyższona o 50%.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-09-13, 22:19

usunę

-----------------------

Zaprawdę nie spodziewałem się otrzymać akurat Zangoosa, no ale spoglądając na jego charakter chyba zrozumiałem dlaczego to właśnie on był nagrodą w tym konkursie. W każdym razie po skończonych zawodach ruszyliśmy dalej. Profesor Oak powiedział, że na stadionie w tym mieście odbywają się jakieś występy pokemonów i zasugerował mi, abym wykorzystał tę okazję i ruszył na walkę z tutejszym liderem, w gruncie rzeczy nie wydawał się to być zły pomysł, dlatego przystałem na niego.

Daisy7 - 2015-09-14, 05:59

Idąc z Hachim, podziwialiście piękno tutejszej przyrody. Mnóstwo egzotycznych roślin. Pewnie Pokemomy też mają interesujące. Dodatkowo mogłeś podziwiać architekturę tych okolic, a trzeba przyznać, że jest ona bardzi nietypowa w porownanianiu do znanych ci budynków. W budownictwie przeważa tu drewno i szkło, a sporo placówek położono na balach prawdopodobnie na wypadek silniejszych podmyć ze strony plaży. Gdy dotarłeś do odpowiedniego brzegu wyspy, trafiłeś na całą flotę małych łódeczek, które odpływają i przypływają dosłownie co 5-10 minut. Pozostaje ci tylko wybrać łajbę, którą przetransportujesz się wraz z wilczkiem na pobliski ląd. Do wyboru masz: "Szarotke" - czas podróży 25min - koszt 15$ lub "Tsunami" - czas podróży 17min - koszt 28$.
Keisuke - 2015-09-14, 07:34

Więc wędrówka z Hachim po tej wyspie była całkiem interesująca, budynki rzeczywiście były dosyć intrygujące i pierwszy raz widzę taką architekturę. Gdy dotarłem na brzeg wyspy czekała na mnie istna flota łódek, do wyboru miałem dwie formy przejazdu: Szarotkę oraz Tsunami. Ta pierwsza pewnie była spokojniejsza od drugiej a co za tym idzie wolniejsza. Mimo wszystko postanowiłem wybrać Szarotkę, gdyż jakoś nie spieszyło mi się na tę wyspę, a przy okazji mogłem pooglądać okoliczne krajobrazy.
Daisy7 - 2015-09-15, 06:26

Szarotka rzeczywiście okazała się spokojniejszą łódką. Przeprawa trwała umówione dwadzieścia pięć minut. W tym czasie skupiłeś się głównie na obserwowaniu wody, ponieważ była tak czysta i przezroczysta, że doskonale widziałeś Pokemony płynące tuż przy tafli. Wysiadłszy z łajby, umówiłeś się ze swoim przewoźnikiem, że zapłacisz potem za kursy w obydwie strony. Nie zwlekając dłużej, ruszyłeś drewnianym pomostem, a potem brukowaną ścieżką w głąb wyspy, by po kwadransie spacerku znaleźć się pod gymem. Weee, otwarte.
Keisuke - 2015-09-15, 07:30

Ciekawe jak to możliwe, że w tym miejscu woda jest taka czysta, może to tylko moja wyobraźnia i na wszystkich wyspach w tym miejscu ona taka jest, a może mają oni jakąś specjalną ekipę sprzątającą. W każdym razie po dotarciu na miejsce, mój przewodnik okazał się być w porządku gościem i umówiliśmy się, że zapłacę za przejazd w drodze powrotnej, ciekawe czy gdybym wybrał to Tsunami to właściciel też byłby tak samo miły. W każdym razie przeszedłem po drewnianym pomoście w drogę gymu. Na szczęście był on otwarty, postanowiłem wejść i poszukać tutejszego lidera.
Daisy7 - 2015-09-15, 17:31

Gdy wszedłeś do sali gimnastycznej, doznałeś lekkiego szoku. Wygląda jak żywcem wyjęta z jakiegoś hawajskiego filmu czy bajki. "Lilo i Stich" świetnie by się tu wpasowali. Ściany wyłożono wysokimi, zielonymi pędami bambusów. Podłogę również, lecz jaśniejszą odmianą i co ważniejsze wyszlifowaną, dzięki czemu podłoże jest równe, a nie wypukłe i wklęsłe na zmianę jak ściany. Dodatkowo mnóstwo tu roślin, zwłaszcza tropikalnych. Duże palmowe liście służą nawet jako zasłony przejść zamiast drzwi. Niezbyt to dźwiękoszczelne, ale wygląda świetnie jak na tropikalne klimaty. Po rozległym pomieszczeniu, w którym się znajdujesz, latają Chatoty. Całe mnóstwo kolorowych ptaszków. Dopiero po chwiki zorientowałeś się, że jeden z nich ma przywiązany do nóżki jakiś niewielki zrulowany zwitek papieru. Czyżby pierwsza zagadka lidera? Ale przecież da się stąd przejść dalej, bo otwory w ścianach zasłaniają jedynie liście, a nie zamknięte na dziesięć spustów drzwi. Zainterygowało cię to, więc podszedłeś do jednych z pięciu prowizorycznych wrót i wówczas zorientowałeś się, że chociaż rzeczywiście nie mają żadnego zamknięcia, to za wszystkimi znajduje się coś w rodzaju labiryntu. Na bank Chatot z kartką przy nóżce posiada na niej numer dobrego przejścia. Możesz więc spróbować go jakoś do siebie zawołać, przekonać lub samenu wybrać numer "drzwi" i iść na żywca. Gorzej jak się pogubisz i nie będziesz mógł znaleźć drogi powrotnej. Chociaż masz Hachiego, a to prawie jak rozwijanie za sobą nitki niczym Tezeusz w labiryncie Minotaura.
Keisuke - 2015-09-16, 21:07

Wyglądało na to, że lider ewidentnie lubował się w typowo hawajskich klimatach, ale co mu się dziwić, przecież znajdowaliśmy się właśnie na wyspie, więc takie zachowanie jest jak najbardziej uzasadnione. W każdym razie okazało się, że każde wejście którym zostałem uraczony to istny labirynt, a jedyną metodą by ogarnąć się w tym wszystkim jest złapanie Chatota z doczepioną karteczką, która prawdopodobnie da mi jakąś wskazówkę odnośnie poprawnego wejścia. Postanowiłem zwabić tę całą papugę, poprzez nałożenie odrobiny karmy dla pokemonów latających na swoją dłoń, a następnie zabrać tajemniczą wiadomość.
Daisy7 - 2015-09-16, 21:13

Zapach karmy szybko rozprzestrzenił się w powietrzu i tym samym zwrócił na ciebie uwagę papugi. Nie przemyślałeś jednak do końca tej decyzji, gdyż oprócz Chatota z karteczką doczepioną do łapki zleciały się do ciebie wszystkie inne. Byłeś obsiadany z każdej strony, a przed oczami widziałeś jedynie kolorowe pióra. Czułeś też, jak ptaszki wydziobują karmę z twojej ręki. Kiedy odleciały, nie było na dłoni ani okruszka. Chyba trzeba wymyślić coś innego, bo ten pomysł zawiódł i nie udało ci się zdobyć potrzebnej karteluszki.
Keisuke - 2015-09-16, 21:44

Zatem pomysł z przyciągnięciem Chatotów przy użyciu karmy nie był dobry, ponieważ przyciągnąłem ich całe stado, ups. W każdym razie udało mi się jakoś przeżyć ten atak. Niestety okazało się, że po dobroci się nie da, więc trzeba trochę brutalniej. Postanowiłem wystawić z pokeballa swoją Gengar, a następnie poprosiłem ją, aby użyła Psychic żeby pochwycić Chatota z wiadomością odnośnie tego, które drzwi powinienem wybrać, cóż może to mało elegancki sposób, ale jednak on jako jedyny może poskutkować.
Daisy7 - 2015-09-17, 05:42

Gengar po opuszczeniu balla uważnie obserwowała latające ptaszki. Nawet dla niej było trudno wyłapać tego, który ma przy łapce karteczkę. Zwłaszcza, że wszystkie latają bez przerwy i zamieniają się miejscami. W końcu jednak zebrała się w sobie i wystrzeliła Psychicem w jednego ze stworków. Ku twojej uciesze trafiła dobrze. Już po chwili trzymałeś w ręce niewielki zwitek papieru. Po rozwinięciu go ujrzałeś przysłowie, który najwidoczniej niesie za sobą ukryte dno: "Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta".
Keisuke - 2015-09-17, 15:29

Na mojej Gengar to jednak mogę polegać. Mimo trudności jakie sprawiało jej złapanie Chatota z wiadomością, to udało się pochwycić właściwego ptaka przy użyciu Psychic. Po zdobyciu karteczki podziękowałem duchowi, a następnie odwołałem ją do pokeballa i przeczytałem wiadomość. Chwilę główkowałem na temat tego, jakie są właściwe drzwi, ostatecznie stwierdziłem, że poprawną odpowiedzią jest bramka z numerem trzy, tudzież przechodzę przez właśnie te drzwi.
Daisy7 - 2015-09-17, 17:06

Wraz z Hachim przeszedłeś przez palmowe przejście numer trzy. Cały czas kierowałeś się przed siebie z nadzieją, że dobrze wybrałeś. Gdyby okazało się, że źle i musisz się wracać taki kawał, prawdopodobnie odpadłyby ci nogi. Jakże wielka była twa radość, gdy ujrzałeś koniec korytarza. Jeszcze lepsze jest to, że zaprowadził cię prosto an arenę, a więc koniec z mini-zadankami. No dobrze, całkiem tu ładnie. Bardzo egzotycznie i dziko. Arena to fragment wyrwanego i przerzuconego tu lasu deszczowego, więc pojedynek będzie ciekawy. Brakuje tylko gospodarza.
Keisuke - 2015-09-17, 19:47

Więc okazało się, że nawet jeśli była to właściwa droga, to mimo wszystko ta ścieżka też jest dosyć długa, ciekawe co byłoby jakbym skierował się w niewłaściwym kierunku. Jakaż była moja radość, gdy w końcu dotarłem na arenę, w dodatku bez jakichkolwiek dodatkowych zadań! Mimo wszystko zdziwiłem się tym, że nie było nigdzie lidera, aczkolwiek już niejednokrotnie trafiałem na areny, gdzie musiałem chwilę czekać na gospodarza, postanowiłem jak typowy człowiek zacząć krzyczeć, aby przywołać tutejszego lidera.
Daisy7 - 2015-09-18, 05:38

- Idę już, idę! Co to? Pali się? - usłyszałeś odpowiedź prawdopodobnie tutejszego lidera. Prawdopodobnie, ponieważ nigdzie go nie widzisz, a głos dochodzi z głębi tego tropikalnego lasu, co zapewne oznacza, że lider dopiero się do ciebie zbliża. Gdy wyłonił się zza wysokich paproci, ujrzałeś niewysokiego i szczupłego mężczyznę o rudo-bordowych włosach ubranego w bardzo elegancki strój: czarne spodnie, czarną bluzkę i białą kamizelkę. Wygląda niczym jakiś łamacz serc. - Witam. Nazywam się Rudy. A ty zapewne przybyłeś tu, by wyzwać mnie na pojedynek? - przedstawił się i zapytał, przyglądając się głównie Hachiemu.

Keisuke - 2015-09-18, 12:32

Więc jak zwykle okazało się że lider sali w której się znajdowałem był gdzieś niedaleko, ciekawe czy kiedyś właściciel takiej areny będzie na mnie czekał gotów na moje wyzwanie? Mimo wszystko sam Rudy(hehehe, rudy nie ma przyjaciół) był jakimś eleganckim mężczyzną, no ale w gruncie rzeczy ja też tak się ubierałem.
- Nazywam się Keisuke, a ten maluch obok mnie to Hachi. Przyszedłem tutaj, aby z Tobą zawalczyć i oczywiście wygrać Twoją odznakę, bo bez niej się nie ruszam, więc mam nadzieję, że nie liczysz na swoje zwycięstwo.

Daisy7 - 2015-09-19, 09:24

- Cóż... Muszę cię zasmucić Keisuke, gdyż przeważnie to ja wygrywam - odpowiedział zadowolonym głosem. - Ale nikt nie zabrania ci się ze mną zmierzyć. Najwyżej dostaniesz darmowe spuszczenie bęcek. Nie wiem czy wiesz, ale na mojej arenie obowiązują pewne ciekawe zasady. Musisz używać Pokemona takiego typu, jakiego ja wystawiłem. Przykładowo psychika na psychikę. Ze swojej strony na pierwszy ogień wybieram Electabuzza (35lvl) - dodał, wyrzucając przed siebie kulkę, z których wyskoczył elektryczny potwór. W sumie nie potwór, bo mordkę ma całkiem pocieszną.

Keisuke - 2015-09-19, 10:46

Lider rzeczywiście miał naprawdę ciekawe zasady, aczkolwiek nie oznaczało to tego, iż mam zamiar przegrać. Na walkę przeciw Electabuzzowi postanowiłem wystawić Thundurusa, wybrałem go przez wzgląd na jego zdolność w formie Therian której używa w walce, wspomnianą zdolnością był Volt Absorb, lecz lider nie musiał o tym wiedzieć.
- Cóż Thundurus, liczę na owocną współpracę podczas walki z tym pokemonem. Na początek zboostuj się przy użyciu Agillity, a następnie Nasty Plot. Podczas tego zwiększania statystyk postaraj się uniknąć ewentualnych ataków, a następnie przejdziemy do ofensywy. Uderz Twojego oponenta przy pomocy Dark Pulse, a następnie popraw to używając Grass Knot. Postaraj się mimo wszystko, by Electabuzz Cię nie trafił, nie chciałbym żebyś przegrał tę walkę.

Daisy7 - 2015-09-19, 15:42

Thundurus - Volt Absorb - Gdy Pokemon jest uderzany elektrycznym atakiem, odnowiona zostaje 1/4 jego maksymalnego HP.
Vital Spirit - Pokemon nie może zostać uśpiony.
----------------
Electabuzz zaatakował Loc Kick. Atak odebrał trochę HP, bo miał Base Power równy 60, jednakże nie zapominajmy, że Thundurus obrywa tylko połowicznie od typu walczącego. Następnie legenda przy pomocy Agility zwiększył swą prędkość, a więc atakuje drugi raz z rzędu. Nastly Plot zwiększa jego specjalny atak. Chyba przygotowuje się do prawdziwej rozwałki. Podopieczny lidera trafia niepudłującym Swiftem. Chwilę później obrywa Dark Pulsem (nie spowodował stchórzenia. Rywal chroni się przy pomocy Light Screen. Przez najbliższe pięć tur, jeśli oberwie atakiem specjalnym, straci połowę z tego, ile powinien normalnie. Czas na Grass Knot - taki sobie. Na koniec kolejny Low Kick. Thundurus trzyma się już średnio.

Keisuke - 2015-09-19, 18:41

Ciekawe jakim cudem dwa walczące ruchy i jeden typu normalnego zdołały tak mocno uszkodzić mojego latającego Thundurusa, pewnie sędzia który obserwuje tę walkę nie zna kompletnie zasad panującymi przewagami typów, westchnąłem cicho.
- Cóż Thundurus, jakimś cudem te nieefektywne Low Kicki robią Ci sporo szkód. Mimo wszystko musimy walczyć dalej. Na początek uderz Hammer Arm, wymierz w niego solidny cios przy użyciu swojej ręki. Następnie zaatakuj za pomocą Dark Pulse wiem że działa Light Screen aczkolwiek nadal otrzyma jakieś obrażenia. Następnie ugryź Electabuzz przy użyciu Crunch, a na sam koniec jeśli nasz przeciwnik lubuje się w używaniu fizycznych ruchów uderz przy pomocy Revenge. Pamiętaj żeby wykonywać uniki, nadal mamy szansę go pokonać.

Daisy7 - 2015-09-19, 19:06

przestań ;c napisałam że średnio się trzyma, a nie ledwo dycha, ale jak nie chcesz walczyć to nie ;c
----------------------
Thundurus rozgromił rywala, zanim ten zdołał zrobić to z nim. W nagrodę zdobywa +1,5lvl. Rudy wygląda na lekko zaniepokojonego, ale usłyszałeś, jak mamrocze do siebie, że nie jest źle, bo to normalne, że przegrał, skoro jego przeciwnik - ty - gra nie fair i używa potężnej legendy kontra stworkowi na 35lvl. Na drugi ogień wystawił Exeggutora (30lvl). Pokemon wyszczerzył się wszystkimi trzema mordkami, a potem połaskotał opiekuna swoimi długimi liśćmi. Widać, że Rudy ma dobry kontakt ze swoimi pupilami.
- Proszę zmienić walczącego Pokemona na takiego o typie trawiastym - odezwał się.

Keisuke - 2015-09-19, 19:39

*wręcza bukiet kurczaków z KFC w ramach przeprosin*

--------------------------------------

Więc jednak mój Thundurus potrafi wziąć sprawy w swoje ręce i wygrać z przeciwnikiem. W każdym razie kolejnym pokemonem Rudego był Exeggutor, uśmiechnąłem się w duchu, gdyż wydawał się mieć z nimi całkiem niezłą więź, w każdym razie na kolejnego pokemona postanowiłem wystawić Abomasnow imieniem "Ronja".
- Czas na Twoją chwilę sławy. Zacznij od ataku przeciwnika przy użyciu Blizzard, ten ruch powinien trafić, ponieważ Twoja zdolność wywołała zamieć, nie spoczywaj jednak na laurach i od razu potem uderz w tę palmę przy użyciu Ice Shard. Ronjo, jeśli tylko uda Ci się mocno zranić Exeggutora użyj Ingrain, żeby pod koniec rundy zregenerować swoje HP, a na sam koniec zaatakuj ponownie przy użyciu Blizzard. Pamiętaj, aby w miarę możliwości unikać jego ewentualnych ataków, liczę na Twoje zdolności.

Daisy7 - 2015-09-19, 20:28

*pożera w całości* przeprosiny przyjęte ;3
-----------------------
Znów olewam walkę, bo nudno i późno. Mój mózg nie pracuje! - coś takiego usłyszałeś w głowie. Omamy czy jak? Tak czy siak owe coś podziałało na twój mózg jakby usypiająco, gdyż pojedynek minął ci błyskawicznie. Nawet nie wiedziałeś, co się dzieje na arenie, dopóki pod koniec obydwa stworki nie padły jednocześnie. Remis w rundzie drugiej. Czas na ostatnie stracie. Jeśli je wygrasz, zwyciężysz całą bitwę. Ale jeżeli przegrasz, będzie remis. Ciekawe czy przewidziano na taką sytuację jakąś dogrywkę.
- Co ty na to, abyśmy etap finałowy rozstrzygnęli w nieco inny sposób? Wystąpią w nim stworki wodne, z mojej strony Starmie, więc może zabawimy się w grę "który Pok wypuści wyżej strumień wody"? - zaproponował lider, wystawiając rozgwiazdę.


Keisuke - 2015-09-19, 20:37

Zatem tym razem walka zakończyła się remisem, no cóż taki wariant też trzeba było przewidzieć, w każdym razie lider postanowił, aby ostatnią rundą było wystrzelenie armatki wodnej w górę, no cóż. Jako pokemona do tej formy pojedynku wystawiłem Gyarados, jedną z moich pierwszych podopiecznych, lecz przez swój wężowy kształt rzadko mogła uczestniczyć w walkach, w końcu w wodzie daje popis swej siły. W każdym razie poprosiłem ją o to, aby wzniosła się jak najwyżej w górę, a następnie wystrzeliła Hydro Pump w linii prostej, ciekawe czy Starmie da sobie radę.
Daisy7 - 2015-09-20, 09:52

Mina Rudy'ego mówiła sama za siebie, gdy ujrzał, że wystawiłeś Gyaradosa. Sam fakt, że wąż ma ponad 6m i może wydłużyć się do góry na co najmniej połowę tego stawia go w znacznie lepszej pozycji. Twoja wygrana była czystą formalnością. Wystrzał Starmie miał około 3,5-4m, natomiast Gyaradosa co najmniej półtora razy tyle. Po wygranej zgarnąłeś nagrodę (dopisz sobie z forumopedii) i opuściłeś gym, gdyż nie miałeś tu już niczego do roboty. Znalazłszy się przed budynkiem, ruszyłeś wraz z Hachim do portu, gdzie czekała na ciebie umówiona łajba. Za przepłynięcie w obydwie strony musisz zapłacić 30$.
Keisuke - 2015-09-20, 12:55

Zatem wybór Gyaradosa był jak najbardziej słuszny. Z łatwością zdołała pokonać Starmie Rudego w konkursie, którym zresztą on sam zorganizował, dzięki czemu mogłem otrzymać od niego odznakę. Podziękowałem mojej wężowej towarzyszce za pomoc, a następnie samemu Rudyemu za walkę po czym skierowałem się w stronę wyjścia, gdzie czekała już na mnie łódka powrotna do domu. Zapłaciłem kapitanowi za przeprawę w obydwie strony, a następnie biorąc Hachiego na rączki usiadłem by w spokoju ruszyć w drogę powrotną.
Daisy7 - 2015-09-20, 13:09

Ledwo wysiadłeś z łódki, gdy wtem rozległ się dzwonek w twoim pokedexie. Ujrzawszy napis "Profesor Oak" na środku ekranu, przeraziłeś się, że walka zajęła ci zbyt długo czasu i twoi towarzysze musieli zbyt długo czekać. Prawda okazała się być nieco inna.
- Halo? Gdzie jesteś, Keisuke? Mhm, więc już pokonałeś Rudy'ego, tak? Gratulację. Czy mógłbyś udać się czym prędzej do centrum? Musimy porozmawiać na pewien temat. Znaczy się taką jakby propozycję, ale za dużo by tłumaczyć, więc wyjaśnię ci to w cztery oczy. To jak, pospieszysz się? - powiedział.

Keisuke - 2015-09-20, 13:33

Profesor Oak zadzwonił do mnie akurat wtedy, gdy wysiadłem z łódki, normalnie jakby miał jakiś radar w głowie, a może przyczepił mi gdzieś GPS? W każdym razie zdziwiłem się słowami staruszka, gdyż wydawały się być one dosyć poważne. Postanowiłem czym prędzej ruszyć w stronę Centrum Pokemon, aby dowiedzieć się cóż to za ważną informację ma do przekazania mi nasz opiekun. Znając życie chodzi o jakąś super, uber ważną misję, którą tylko ja mogę wykonać, taki los biednego Keiosława.
Daisy7 - 2015-09-20, 15:13

W ciągu niecałych dwudziestu minut dotarłeś na miejsce, w których umówiłeś się z profesorem. Ten czekał na ciebie wraz z Maki przy drewnianym stole na tyłach centrum. Na szczęście nikogo innego prócz was tu nie ma, więc nie będziecie czuć się podsłuchiwani czy coś w ten deseń. Po szybkim przywitaniu staruszek przeszedł do sedna sprawy.
- A więc tak Keisuke. Na pewnej wyspie mieści się wioska Crystal. Czas jakby stanął tam w miejscu. Możliwe, że to sprawka Dialgii, ale nie to jest istotne. Mieszkańcom wioski podoba się tak jak jest. Ubierają się jak w czasach średniowiecznych, w budownictwo przeważa drewno, glina i słoma, a o technologii nikt tam nie słyszał. Nie mają nawet żarówek, a co dopiero mówić o jakichś telewizorach czy komputerach. Mój asystent, który został w laboratorium w Kanto, powiedział mi, że dostałem list od królowych Crystal Village, Daisy Łaskawej i Gwen Sprawiedliwej. Piszą w nim, że potrzebują pomocy. Nie chodzi o nic bardzo poważnego typu jakiś najazd czy atak sił ciemności, ale o co dokładnie to nie wiem. W każdym razie bardzo podziwiam mieszkańców tej wioski, więc chcę im pomóc. Z drugiej strony nie powinienem przerywać badań na Wyspach Pomarańczowych, dlatego pomyślałem, że razem z Maki moglibyście się tam wybrać i im pomóc. Ja sobie dalej sam poradzę, więc o mnie proszę się nie martwić. Maki już się zgodziła, więc potrzebujemy jeszcze twojej decyzji Keisuke. Jeśli się tam wybierzecie, to pamiętajcie tylko, żeby starać się zbytnio nie wyróżniać z tłumu. Mieszkalibyście na zamku, a krawcowe zadbałyby o wasze stroje pasujące do tamtych klimatów.

Keisuke - 2015-09-20, 16:01

Zatem miałem rację z tym, że Profesor Oak ma dla mnie zadanie, no cóż na pewno będzie ono ciekawe, zwłaszcza że może mieć związek z legendarną Dialgą, naprawdę ciekawe. W każdym razie spojrzałem na Maki, która uda się ze mną na podróż do tej tajemniczej Wioski Kryształowej.
- No cóż, mam nadzieję że sobie poradzisz. Jeśli naszym przeciwnikiem okaże się Dialga to pewnie będzie ciężko, a kto wie może Twoje pokemony zdobędą doświadczenie. W każdym razie chciałbym uczestniczyć w tej wyprawie, swoją drogą ciekawe mnie czy ta "Daisy Łaskawa" jest taka łaskawa, a "Gwen Sprawiedliwa" taka sprawiedliwa, może jeszcze spotkam jakiegoś "Józka Zdobywcę", albo "Bolesława Krzywoustego".

Daisy7 - 2015-09-20, 16:49

- Heh, no cóż, u nich większość dorosłych ma takie przezwiska. Zapewne będą ciekawi co znaczą wasze nazwiska, gdyż ich przydomki są czymś w rodzaju zamiennika nazwisk, które znamy my z naszego świata - poinformował was Oak. - W sumie możecie wyruszyć już teraz, jeśli czujecie się na siłach. Dotrzecie pewnie po 16-17. Proponuję, byście podróżowali na Pokemonach latających, bo an wodnych będzie dłużej. Keisuke, na pewno użyczysz Maki któregoś ze swoich podopiecznych na czas podróży, prawda? Musicie kierować się na południowy-zachód ku Four Island. To zaraz za tą wyspą.
Keisuke - 2015-09-20, 17:26

- Jasne, że mogę pożyczyć Maki swojego Rapidash, podczas gdy ja sam udam się na swoim Thundurusie. W każdym razie mam nadzieję, że poradzi pan sobie podczas wędrówki po Wyspach Pomarańczowych. Niech pan postara się nie chodzić po jakichś niebezpiecznych terenach, z mojej strony obiecuje uważać zarówno na siebie jak i Maki, no i oczywiście Hachiego, lecz on akurat powinien sobie świetnie poradzić. Swoją drogą, jeśli oni mają takie przydomki to może my też powinniśmy jakieś mieć? Na przykład Keisuke Odważny, albo Keisuke Dostojny, a może Keisuke Skromny?
Daisy7 - 2015-09-21, 06:38

- Tak, tak, Keisuke Skromny zdecydowanie brzmi najlepiej, a teraz chodź, bo inaczej nie zdążymy przed zmrokiem - ponagliła cię Maki, jednocześnie prosząc grzecznie Rapidasha o pozwolenie na zajęcie jego grzbietu swoją osobą. Na szczęście demoniczny rumak nie miał nic przeciwko i już po chwili obydwaj szybowaliście w przestworzach.
Lot trwał mniej więcej tyle, ile przewidział Oak, więc o 16:30 wylądowaliście przed niedużym mostkiem, za którym znajduje się gliniano-drewniana brama ze słomianą strzechą - oficjalne wejście na teren wioski. Zanim jednak się tam udaliście, odebrałeś wiadomość na pokedexie od profesora z czterema fotografiami przedstawiającymi Crystal Village. Był również dopisek "Zamiast mapy". Cóż, wioska nie wygląda na niezwykle obszerną, więc na pewno świetnie sobie poradzicie w przemieszczaniu się po niej.
- Spójrz, jesteśmy dokładnie w tym miejscu - odezwała się twoja towarzyszka, wskazując zdjęcie trzecie.
Rzeczywiście czternastolatka miała rację. Wszystko przedstawia się identycznie, no może odrobinę piękniej. Hachiemu znudziło się bierne stanie w miejscu, więc potruchtał przed siebie. Już miał przebiec przez bramę, gdy wtem wyskoczył zza niej potężny mężczyzna w hełmie i zbroi, celując w przestraszonego wilczka ostrzem swego miecza. Z początku wyglądał na groźnego, jednak widząc przed sobą małego psiaka, wybuchnął gromkim śmiechem i opuścił broń w dół.
- A cóż to za kundel próbuje najechać na wioskę? - zapytał sarkastycznie, gdy wreszcie powstrzymał rechot, po czym kucnął przy Poochyenie i powoli zbliżył do niego rękę, na co ten dał się pogłaskać, a nawet rozłożył się na plecach i cichym skomleniem poprosił o więcej pieszczot. - No już, już, poczciwe z ciebie psisko - mówił łagodnie rycerz. - Z chęcią bym sobie sprawił takiego towarzysza do strzeżenia bramy. Powiedz maluchu, masz właściciela czyś dziki? Ja nazywam się Księć Murobronny, a ty? - mówił dalej, nie przestając głaskać Hachiko. Wygląda na to, że waszej dwójki ten cały Murobronny nie widzi.



Keisuke - 2015-09-21, 07:39

Zatem bez problemu dotarliśmy do Crystal Village. Od Profesora Oaka otrzymaliśmy zdjęcia prezentujące to miejsce. Maki od razu rozpoznała w którym akurat się znajdujemy. Po chwili Hachi pobiegł przed siebie, gdzie spotkał rycerza, z początku myślałem że to jakiś wróg, aczkolwiek jak tylko zaczął mówić uspokoiłem się i podszedłem.
- Niestety ten wilczek należy do mnie. Nazywa się Hachiko Dzielny, ja natomiast jestem Keisuke Złoniszczący, a ta dziewczyna to Maki...
I zacząłem się drapać po głowie, gdyż nie miałem pojęcia jaki przydomek mogłaby ona otrzymać, a nie chciałem wyjść na jakiegoś potwornego drania.

Daisy7 - 2015-09-21, 13:40

- Maki Łagodna - wtrąciła szybko twoja towarzyszka. - Miło nam pana rycerza poznać.
- Mi również. Chyba nie jesteście stąd, prawda? - zapytał, przeglądając się waszym ubiorom i fryzurom. - W takim razie witajcie w Crystal Village, gdzie najważniejszymi wartościami są miłość i odwaga, a królowe Daisy i Gwen dbają o swych podwładnych. Co was tu sprowadza, drodzy piechurzy? Zapewniam, że nie zaznacie tu wrogości, o ile sami będziecie wobec nas przyjaźnie nastawieni - wygłosił iście patetyczną mową, po której wykonał przed wami głęboki ukłon po samą ziemię, a następnie wyprostował się.

Keisuke - 2015-09-21, 16:20

- Azaliż nie jesteśmy stąd o dzielny Księciu Muroobronny. Przybyliśmy do tej pięknej wioski, gdyż słyszeliśmy że podobno nawiedzają was jakieś mroczne siły. Moje nazwisko nie jest tylko ładną ozdóbką, lecz także ukazuje to czym się zajmuje, a mianowicie krążę po tym świecie, by zwalczać wszelakie demony tego świata, by ludziom żyło się lepiej. W każdym razie czy mógłbyś nam pokazać jakieś miejsce w którym moglibyśmy zmienić nasze ubrania, byśmy się tak niewyróżniali?
Daisy7 - 2015-09-22, 06:41

- Mroczne siły nawiedzają naszą wioskę? - powtórzył zdziwionym głosem Księciu. - Jesteś pewien, że coś ci się w głowie nie potargało? Wybacz młody wojowniku, ale jestem pewien, że Crystal Village nie boryka się z żadnymi poważnymi kłopotami. Wszystkiego mamy pod dostatkiem, żadnych wojen ani opętań. To musi być pomyłka - dodał zdecydowanym tonem.
- Och... Możliwe. Kei, pewnie pomyliliśmy wioski. Bardzo przepraszamy za kłopot. Tak czy siak wstąpimy na trochę do waszego grodu, aby odpocząć po długiej podróży i nabrać sił. No to do zobaczenia - wtrąciła szybko Maki, po czym nie dając ci dojść do głosu, pociągnęła cię za sobą na teren wioski, która tętni życiem - wydeptanymi dróżkami spaceruje mnóstwo kobiet w sukniach oraz szlachecko ubranych mężczyzn, są też oczywiście chłopi, którzy mimo swojej warstwy społecznej nie wyglądają na smutnych, no i rozbrykane dzieci uganiające się i plączące między nogami dorosłych. Na szczęście udało wam się wcisnąć w zatłoczone miejsce, gdzie nie rzucacie się tak bardzo w oczy swoimi ubraniami.
- Ależ z ciebie idiota - westchnęła czternastolatka, puszczając w końcu twoją rękę. - Totalna pleciuga. Nie musisz wszem i wkoło rozpowiadać, po co tu przybyliście i że jesteś jakimś super kolesiem zwalczającym zło. To brzmi czarnoksięsko, a ludzie w średniowieczu wystrzegali się wszystkiego, co wydawało im się magiczne. Nie pomyślałeś, że to bardziej tajna misja i gadać możemy o niej jedynie z królowymi? Chodźmy czym prędzej do zamku, żeby się z nimi spotkać i wszystkiego dowiedzieć, a do tego czasu dziób na kłódkę.

Keisuke - 2015-09-22, 07:38

Prychnąłem jedynie na uwagę Maki odnośnie mojego długiego języka w dodatku zacząłem ją przedrzeźniać jak tak narzekała z tym, że buzia jej się nie zamykała.
- Sądzę, że powinnaś raczej nazywać się Maki Czepialska. W każdym razie mimo wszystko mam wrażenie, że wcale nie tak łatwo będzie się dostać do zamku, nawet jeśli są one dosyć łagodne. Jeśli mamy mieć jakieś szanse na dostanie się do ich siedziby, to powinniśmy wpierw upodobnić się do mieszkańców, bo logicznym jest że takich odmieńców do zamku raczej nie wpuszczają, nie sądzisz? A może do tego też masz jakieś pretensje ty czepiaku jeden?

Daisy7 - 2015-09-22, 15:45

- Sam jesteś czepiak. Po prostu nie chcę, żeby przez takiego jednego długojęzorowtego cała akcja nie powiodła się. Do tego bardzo mi się tu podoba, więc jeszcze nie tęsknię za powrotem do naszej rzeczywistości - mruknęła. - Co do ubioru to rzeczywiście całkiem mądry pomysł. Aż jestem w szoku, że sam na niego wpadłeś! - tu posłała ci łobuzersko-drwiący uśmieszek. - Tylko nie wiem, skąd mielibyśmy je wytrzasnąć. Przecież sami sobie nie uszyjemy, a nie możemy tak po prostu zwinąć komuś ze sznurków na pranie. Chyba, że rozejrzymy się za jakąś krawcową i dowiemy, co byśmy musieli zrobić, za dwa komplety typowych tutejszych ciuchów. Jak mniemam, nadal funkcjonuje tu handel wymienny, a nie tak jak u nas wszystko za kasę.
Keisuke - 2015-09-22, 18:14

- Oj widzę, że dowcip Ci się wyostrzył, panno Maki NIEŁAGODNA. W każdym razie masz rację z tym handlem wymiennym. Nawet jeśli znają pojęcie pieniądza, to szczerze wątpię, aby ta wioska była tak skomercjalizowana przez pieniądze jak nasz świat, chociaż czasem da się znaleźć jakieś miejsca w których chcą czegoś za przysługi, lecz nie rozmyślajmy nad tym, tylko ruszajmy poszukać jakiegoś krawca, albo stroju z ubraniami. Jak sądzisz, dla Hachiego też znajdziemy jakiś uroczy sweterek?
Daisy7 - 2015-09-23, 06:12

Na Mitsugo masz już post. Będę go aktualizować, jak jakaś postać dojdzie.
---------------------
Hachi szczeknął protestująco, gdy powiedziałeś o sweterku dla niego. Co to, to nie. Nie da z siebie robić psa-przebieranki.
- Chyba musimy zadowolić się ubraniami dla siebie - zaśmiała się Maki, po czym we trójkę ruszyliście na poszukiwania krawcowej. Jako, że wioska jest niewielka, nie zajęło wam to zbyt wiele czasu. Dodatkowo znaleźliście schody prowadzące do zamku, który znajduje się na niewielkim wzniesieniu w przeciwieństwie do reszty Crystal Village. Zauważyliście też, że na górze przy bramie do środka zamczyska, stoi dwójka rycerzy strażników, którzy na pewno są jeszcze bardziej czujni od Księcia Murobronnego sprawującego piastunek przy bramie. Wracając jednak do zakładu krawieckiego, pracuje w nim starsza kobieta i młodsza, bodajże jej wnuczka. Trafiliście na obsługiwanie przez tą młodszą, która przedstawiła się wam jako Szin Dokładna. Wytłumaczywszy jej swoją prośbę, po chwili zastanowienie zaproponowała pewien układ. Jeśli chcecie dostać dwa komplety ciuchów, musicie udać się do karczmy i znaleźć w niej pewnego podróżnika-handlarza, a następnie zdobyć od niego kłębek lazurowej nici, którą sprowadza z daleka. Podobno będzie wyróżniła się od innych posiadaniem narzuty/"płaszcza" z lisa.

Keisuke - 2015-09-23, 12:56

aye, aye!

-----------------------------------------

Zatem nasza wędrówka zakończyła się sukcesem, a mianowicie udało nam się odnaleźć miejsce w którym moglibyśmy zdobyć nowe ubrania, w dodatku odkryliśmy schody do zamku. W każdym razie wnuczka właścicielki powiedziała, że może nam dać nowe ciuchy, pod warunkiem że dojdziemy do karczmy, skąd mamy odebrać lazurową nić od tajemniczego jegomościa. Przytaknąłem na propozycję kobiety, po czym wraz z Maki ruszyłem w kierunku karczmy, przy okazji zrozumiałem, iż w tym mieście wszystko zdobywa się poprzez przysługi.

Daisy7 - 2015-09-23, 18:44

Karczma, do której mieliście się udać, znajduje się w centrum wioski. W sumie to nic dziwnego, bo jest miejscem często odwiedzanym, gdzie głównie tętni życie mieszkańców Crystal Village. Można tu spotkać przedatwieciela każdej grupy społecznej, zaczynając od chłopa po bogatych kupców i szlachtę, a nawet same królowe, które raz na jakiś czas lubią się odprężyć, słuchając opowiastek swoich poddanych przy kielichu najlepszego na świecie wina albo kuflu wcale niegorszego bimbru domowej roboty samego gospodarza. Gdy tylko weszliście do środka, powitała was ludowa, wesoła muzyka grana przez "kapelę" w rogu, głośne odgłosy rozmów oraz stukanie się o siebie kufli. Ogólnie ludzie są tu wymieszani i gawędzą w dowolnych grupkach, ale gdzieniegdzie da się dostrzec podział ze względu na wiek, płeć czy przynależność do danej warstwy społecznej. Na przykład obok kapeli, gdzie nie ma stołów, roi się od tańczących młodych, którzy w przeciwieństwie do swoich dziadków mają jeszcze siłę na podrygiwanie w rytm muzyki. Gdzie indziej widzisz zbiegowisko kobiet, typowych gospodyń, które na bank plotkują lub wymieniają się między sobą przepisami na jadło dla mężów. Jednak twoją uwagę zwrócił przede wszystkim bar przy ladzie, gdzie widać kupców i szlachtę ubraną w kolorowe stroje, a nie lniane szmaty przypominające bardziej worki na ziemniaki niż ciuchy.
- Kei, to chyba on - odezwała się Maki, wskazując ci brodą na wysokiego, szczupłego mężczyznę siedzącego tyłem do was w narzucie o rzucającym się w oczy rudym kolorze. Nikt inny tu takiej nie posiada. Jegomość zasiadł przy barze, ale w odstępie od innych. Chyba coś pije, lecz nie jesteś tego pewien. Dostrzegłeś również, iż posiada dużą, skórzaną, trochę już przetartą torbę, która idealnie pasuje do kupca-podróżnika tułającego się po świecie.

Keisuke - 2015-09-23, 19:32

To naprawdę ciekawe, że takie miejsce jest centrum całego miasta, zamiast jakiegoś ratusza, albo szpitala no ale cóż zrobić to takie czasy. Po wejściu okazało się, że rzeczywiście w karczmie znajduje się chyba 3/4 populacji tego miejsca jeśli nie więcej, nie mogę uwierzyć jak Maki zdołała dopatrzeć poszukiwanego przez nas mężczyznę. Nie wiedziałem z początku jak do niego zagadać, lecz ostatecznie postanowiłem ostrożnie podejść i przywitać się z nim.
- Witaj czcigodny wędrowcze. Przysyła nas Szin Dokładna. Podobno masz dla niej jakąś lazurową nić i poprosiła mnie oraz mą uroczą przyjaciółkę byśmy jej to dostarczyli. Jak zdążyłeś zauważyć jesteśmy nietutejsi, a przybyliśmy tutaj, żeby uciec od cywilizacyjnego zgiełku, a Szin obiecała nam, że zrobi nam ubrania jeśli damy jej tę nić.

Daisy7 - 2015-09-23, 21:26

jkbc to tutaj Poki są bardziej jak zwierzaki, tj. dla mięsa, skóry, mleka itd., a jak ktoś ma jakiegoś innego to zazwyczaj do obrony przed dziekimi albo poke-psy, ale nie trzymają ich w ballach tylko oswajają i posiadają tak jak u nas zwierzęta, i nie bawią się tu w żadne pojedynki poków, trenowanie itd. Dopisze to kiedyś na blogu
-----------------
- Witajcie, miło mi was poznać. Musimy kiedyś spotkać się przy kuflu piwa, żebyście przedstawili mi bliżej swój świat. Nie ukrywam, że fascynuje mnie wszystko, co nas otacza. Ach, gdzie moje maniery! - puknął się w czoło palcami. - Nazywam się Felicjusz Obieżyświat, podróżnik i handlarz najciekawszych towarów w tych okolicach. Rzeczywiście posiadam kłębek lazurowej nici prosto z morsko-lodowych jaskiń, ale nie mogę oddać tak cennego przedmiotu za nic. Widzę, że posiadacie jakiegoś szczeniaka wilka. Pewnie świetnie radzi sobie w polowaniu i węszeniu. Wokół Crystal Village spotkać można zielone robaki z gatunku Lintle. Przydałyby mi się ze trzy takie do hodowli bawełny. Sam by je schwytał, ale chcę wypocząć przed kolejną wędrówką, a wy przy pomocy tego smyka uwiniecie się raz dwa. To co, układ stoi? - zaproponował, wyciągając ku tobie rękę w celu zatwierdzenia niepisanego handlu wymiennego.

Keisuke - 2015-09-23, 21:51

aye sir!

------------------------

Zatem podobnie jak to wyglądało z Szin, także i Felicjusz oczekuje czegoś ode mnie w zamian, w gruncie rzeczy nawet słusznie, w końcu nie dość że udowodnię swoje szczere intencje, to jeszcze wykonam za niego jego pracę. Ten człowiek to zaprawdę mądry człowiek, moim zdaniem tacy mądrzy ludzie powinni zostawać właśnie władcami, bo Ci którzy rządzą z reguły to myślące tylko o sobie dupki. W każdym razie przytaknąłem na propozycję Felicjusza co zaakcentowałem uściskiem dłoni. Zatem teraz nadszedł czas na polowanie, podejrzewam że to nie będzie tak łatwe na jakie wygląda.

Daisy7 - 2015-09-24, 14:24

ale się podlizujesz Foksiowi!
------------
Opuściwszy karczmę, skierowaliście się ku wyjściu z wioski, gdzie zastaliście Księcia Murobronnego. Na szczęście nie czepiał się niczego, więc bez problemu odeszliście na bok w stronę rozległej łąki, która z dwóch strony oddziela Crystal Village od rozległego lasu. Gdy Hachiko rozpoczął tropienie po zapachu, ty i Maki dostrzegliście jakąś młodą kobietę w zielonej sukience. Nieznajoma zrywa rumianek, który następnie wędruj do wiklinowego kosza pełnego innych roślin. Zielarka również was ujrzała i gestem ręki zaprosiła, abyście podeszli bliżej.
- Witajcie! Chyba nie jesteście stąd, co? Twierdzę tak ze względu na ubrania, jakie nosicie. Nazywam się Shuuna, Shuuna Złotousta. A wy? Od dawna tu jesteście? Może mnie szukać, bo czegoś potrzebujecie? Herbatkę na bóle stawów albo okłady z liści? Chętnie pomogę. Zajmuję się ziołami odkąd skończyłam osiem lat, więc mówiąc nieskromnie, mam o nich dość spore pojęcie - rozgadała się, kiedy tylko się zbliżyliście.

Keisuke - 2015-09-24, 16:27

a gdyby to było odnośnie Dais, to by nie przeszkadzało ;x

-------------

Zatem rozpoczęliśmy poszukiwania robaków dla zacnego Felicjusza. W tej jakże trudnej misji liczyłem na pomoc mego wiernego druha, czyli Hachiego. Gdy czworonóg próbował znaleźć jakiś trop, ja wraz z Maki spostrzegliśmy jakąś kobietę, która zbierała zioła, wnioskując po czasach w jakich się znajdujemy pojąłem, iż to jest zielarka. Gdy tylko nas spostrzegła od razu podeszła i zaczęła mówić, a jej usta się nie zamykały. W końcu pozwoliła nam coś powiedzieć po chwili tego monologu.
- Emm jestem Keisuke Złoniszczący, to jest Maki Łagodna, a ten wilczek zwie się Hachiko Odważny. Jesteśmy tutaj od niedawna i nie potrzebujemy ziół na stawy, aczkolwiek poszukujemy Lintle dla Felicjusza Obieżyświata.

Daisy7 - 2015-09-24, 19:33

huehuehue ;* też Cię kocham ^^
---------------------------------
- Och, dla Felicjusza! Pozdrówcie go ode mnie i zaproście w moim imieniu na herbatkę. Pod warunkiem, że nie będzie się zataczał. Eh, co ten alkohol robi z ludźmi - pokręciła z dezaprobatą głową. - Pomogłabym wam chętnie, ale sama jestem zajęta, a Lintle nie są trudne do znalezienia. Tak że życzę wam powodzenia i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś na siebie wpadniemy. Gdybyście szukali jednak ziołowych sposób na ból głowy czy stawów, zapraszam do siebie. Prowadzę mały sklepik z ziołami przy brzegu wioski, a tuż za nim mieści się dom znachora Chmurzyny, ale tam udają się osoby poważniej chore - dodała, po czym odeszła.
- Ciekawa kobieta. I bardzo rozgadana - stwierdziła cicho Maki. - Chyba trzeba pomóc Hachiemu.

Keisuke - 2015-09-24, 19:47

ehe

------------------------------------------

No cóż, podziękowałem kobiecie za ciepłe słowa, a następnie gdy odchodziła postanowiłem kontynuować poszukiwania Lintle. Z tego co Shuuna nam powiedziała to są one dosyć łatwe do znalezienia, więc nie powinno być jakiegoś większego problemu. Mimo wszystko trzeba było pomóc Hachiemu, przecież nie ważne jak wspaniały byłby jego węch, to i on ma swoje granice. Obyśmy nie spędzili całego dnia na poszukiwaniach jakiegoś robaka, bo przecież musimy jeszcze znaleźć jakiś nocleg, wypadałoby też zjeść jakąś kolację.

Daisy7 - 2015-09-24, 20:13

PF!
---------------
Okazało się, że poszukiwania robaczka nie były wcale takie proste, jak mogło wam się zdawać. Albo Shuuna świetnie dogaduje się ze stworkami i DLA NIEJ schwytanie trzech Lintli nie stanowiłoby problemu, albo robiła sobie z was żarty. Nie wyglądała na taką, więc chyba jednak chodzi o tą pierwszą opcję. Trzeciego malucha Hachiko schwytał, gdy słońce zaczęło już zachodzić. Prędko wzięliście potworki pod pachy i pognaliście do wioski, a potem prosto ku karczmie. Wow, jest tu jeszcze więcej osób niż po południu! Chyba wieczorem oberża cieszy się największym zainteresowaniem. Felicjusz rozmawiał z dwójką mężczyzn (sądząc po strojach należą do szlachty), ale na szczęście przerwał rozmowę, kiedy tylko was dostrzegł. Wziął Lintle, schował do klatki, a wam w ramach podziękowania podarował kłębek lazurowej nici dla Szin.
[i]- Keisuke, myślę, że powinniśmy rozejrzeć się za noclegiem. O tej godzinie zakład krawiecki jest już prawdopodobnie zamknięty, więc nie ma sensu tam iść. Wszystko załatwimy jutro rano. Co do tego noclegu to chyba na górze są pokoje do wynajęcia, ale nie wiem, czym trzeba by było za nie zapłacić. Może pogadasz z karczmarzem i jakoś się utargujecie?[/u] - zaproponowała nastolatka.

Keisuke - 2015-09-24, 21:51

Zatem udało nam się po nawet trudnych poszukiwaniach odnaleźć poszukiwane przez nas stworki. Od razu zanieśliśmy je do Felicjusza, który zgodnie z umową ofiarował nam nić, którą następnie przekażemy Szin, aby ta dała nam ubrania, byśmy mogli wpasować się w tutejsze klimaty. Maki powiedziała, bym podszedł do karczmarza i spróbował z nim utargować jakiś nocleg, postanowiłem to zrobić. Oczywiście nocleg dla Maki był priorytetem, ja sam mogłem spać chociażby na podłodze, albo starej kanapie, już nie raz tak się spało.
Daisy7 - 2015-09-26, 09:24

Karczmarz Mhrok Jadłodajny okazał się być porządnym i ustępowym człowiekiem. Zgodził się wynająć wam jeden ze swoich dwuosobowych pokoi na górze pod warunkiem, że jutro rano któreś z was wstanie przed świtem (czyli około 6:00) i uda się do piekarni połączonej z młynem, skąd odbierze dziesięć świeżych bochenków chleba, gdyż rano sporo osób przychodzi tu na śniadanie. Wiedziałeś już, że obowiązek spadnie na ciebie, bo przecież nie ma mowy, aby Maki zwlekła się tak wcześnie.
- I jak? - zapytała cię czternastolatka, kiedy odszedłeś od lady.

Keisuke - 2015-09-26, 13:12

Baryłka <3 podobno ktoś nie umie robić Avatarów i Sygn ;o

-------------------------------

Zatem karczmarz także okazał się być miłą osobą, ciekawe czy każdy w tym królestwie jest tak miły, ale coś czuje że jedna z władczyń tego miejsca to zła istota, zawsze tak jest w bajkach, że jest dobry i zły władca i coś czuję, że tak naprawdę tym złym władcą jest Daisy Łaskawa, ale to tylko moje skromne zdanie.
- Cóż, właściciel zgodził się na wynajęcie nam jednego pokoju dwuosobowego pod warunkiem, że któreś z nas pójdzie o 6 rano po świeże bułki. Nie przejmuj się ja już wstanę i pójdę po nie, przy okazji wyjdę z Hachim.

Daisy7 - 2015-09-26, 17:40

Stich ;-; No bo nie umiem. Każdy potrafi przyciąć, zmniejszyć, dać trochę kontrastu, głębi i czarny odcień, jeśli ma chociażby Photo Filtre ;x
------------------
- Och, no to super! - wyszczerzyła się Maki, która chyba nawet nie dopuściła do siebie myśli, że ona mogłaby zostać zmuszona do tak wczesnego wstawania. - Chodźmy do pokoju. Jestem padnięta, a przydałoby się jeszcze wykąpać.
Sypialnia, którą otrzymaliście, zdecydowanie różni się od tych, jakie widziałeś w centrach Pokemon czy hotelach. Najgorsze to przyzwyczaić się do braku lampek, a tym samym konieczności łażenia z glinianym kagankiem po zmroku, coby nie wpaść na ścianę.
- Ale zimna woda. Do tego trzeba myć się w takiej wielkiej miednicy. Gdzie my trafiliśmy - pożaliła się nastolatka po powrocie z wieczornej toalety.

Keisuke - 2015-09-26, 17:52

Wiem, że Stich ale musiałem to napisać <3 /// Eeeeeeee...mleko ;-;

--------------------------------

- A czego się spodziewałaś? Profesor powiedział nam, że tutaj czas zatrzymał się w miejscu, powinnaś się cieszyć że w ogóle mają tutaj łazienki. Ich nie ogarnęło takie demograficzne boom jak nas. Może to i nawet lepiej, takich miejsc jak to, gdzie ludzie żyją i jednocześnie szanują naturę jest naprawdę mało. W każdym razie powinniśmy chyba iść spać, bo jutro czeka nas dosyć ciężka przeprawa, bo nie dość że będziemy musieli udać się po nowe ubrania, to jeszcze musimy postarać się o audiencje u królowych, a to może być trudne.

Daisy7 - 2015-09-26, 18:16

kakao ;3
----------------
Maki skomentowała całą twoją wypowiedź krótkim, aczkolwiek wyjaśniającym wszystko prychnięciem. Chwilę później leżała już na łóżku opatulona grubym kocem ręcznie robionym z wełny prawdopodobnie Dreamderów. Ty również nie miałeś nic innego do roboty, jak tylko pójść w kimę. Rano obudził cię Hachiko. Całe szczęście, bo dochodzi już szósta i o mały włos nie zaspałeś. W mgnieniu oka narzuciłeś na siebie czyste ciuchy, nałożyłeś buty na boki i wraz z wilczkiem opuściłeś karczmę w celu odnalezienia młynu z piekarnią. Nie było to trudne zadanie, ponieważ już z daleka widać wysoki, drewniany młyn z powoli obracającymi się "skrzydłami" wiatraka. Drzwi do środka pilnuje duży i masywny Poke-pies.

Keisuke - 2015-09-26, 18:52

wypiłbym*^* zamawiam jedno kakao, ala Twoje

--------------------------

Jak to dobrze, że Hachi czuwa i pilnuje bym nie zaspał, chociaż pewnie tak naprawdę maluch chciał wyjść na spacerek, ale nie umniejszajmy jego dobrych chęci. Szybko się ubrałem i ruszyłem z wilczkiem w stronę wiatraka. Nie było to jakieś super wygórowane zadanie, aczkolwiek jak tylko ujrzałem strażnika tego miejsca zrozumiałem, że to wcale nie może być takie łatwe jak się wydaje, lecz od czego mam Hachiego!
- Hachiś, mógłbyś wyjaśnić temu wielgachnemu psu, że przybyliśmy tutaj aby odebrać świeże bułki dla właściciela tawerny? No wiesz, jesteście poke-psami, więc może się zrozumiecie.

Daisy7 - 2015-09-26, 19:52

nie :c
-----------------
Hachi kiwnął łepkiem, po czym bez zawahania podszedł do dużego koleżki. Ciekawe czy naprawdę jest takim odważniachą, czy po prostu zebrał się w sobie, by powstrzymać drżenie łap i nie pokazać przed tobą, iż w gruncie rzeczy boi się masywnego Pokemona. Na szczęście ten okazał się być przyjazny względem twojego wilczka. Chwilę "porozmawiali" szczekając, a potem Hurricanine odsunął się na bok, przepuszczając cię do drzwi. Do środka wszedłeś sam, gdyż Hachiko wolał zaczekać na zewnątrz i jeszcze pogawędzić z nowym znajomym. W budynku pachnie drożdżami i świeżymi wypiekami. Przechodząc obok paleniska, nad którym piekły się małe placuszki, musiałeś się mocno powstrzymywać, by nie ugryźć jednego.
- Dzień dobry! A ktoś ty? - usłyszałeś niespodziewanie kobiecy głos, który wyrwał cię z zamyśleń o pysznym placku. Przeniósłszy wzrok w bok, ujrzałeś kobietę w fartuchu pobrudzoną gdzieniegdzie mąką.

Keisuke - 2015-09-26, 20:24

PHIIIII

--------------------------

Zatem Hachiś doskonale poradził sobie podczas rozmowy z tym dosyć sporym psem, byłem dumny ze swojego podopiecznego, że tak poradził sobie z misją dyplomatyczną. Wilczek postanowił porozmawiać z nowo poznanym kolegą, podczas gdy ja sam wszedłem do środka wiatraka gdzie usłyszałem głos kobiety, pytający się czegóż poszukuje w tym jakże uroczym miejscu, będącym zapewne tutejszą piekarnią.
- Dzień dobry. Przysyła mnie tutaj właściciel karczmy, abym odebrał świeże bułki z tego miejsca. Ma to być zapłatą w zamian za udzielenie noclegu mnie oraz moim towarzyszom.

Daisy7 - 2015-09-26, 20:46

- Ach! Więc jesteś od Mhroka Jadłodajnego! Już, już, poczekaj momencik - powiedziała kobieta, po czym pobiegła cała w skowronkach i po chwilowej nieobecności wróciła z drewnianą skrzynką pełną bułek oraz bochenków chleba. - Proszę. Powiedz, że ta nadwyżka to taki mały prezencik ode mnie, hihihi. W końcu Mhrok to jeden z moich najlepszych klientów! A tak w ogóle nazywam się Yuki Pszenna - dodała, podając ci dosyć lekką jak na swoje gabaryty skrzynię. - O! Możesz mu też przypomnieć, że jutro z rana będę piekła bułeczki z makiem.
Keisuke - 2015-09-26, 21:06

Czy wszyscy w tym miejscu są tacy mili? Może gdyby Ayane pobyła trochę w tej wiosce, to choć odrobina ich życzliwości spłynęłaby na nią. W każdym bądź razie podziękowałem za skrzynkę z pieczywem, jednocześnie obiecując że przekażę wiadomość Mhrokowi, po czym skierowałem się ku wyjściu. Po opuszczeniu wiatraka poprosiłem Hachiego, aby pożegnał się z kolegą życząc mu przy tym miłego dnia, a następnie ruszyłem ku tawernie, by móc wykonać swoją część umowy względem noclegu.
Daisy7 - 2015-09-27, 16:20

Phi! Więc uważasz, że Ayane jest wredną samicą psa? D:
-----------
Na szczęście Hachiko nie stroiło fochów i grzecznie pożegnał się z nowo poznanym kolegą, by następnie potruchtać za tobą. Przechodząc przez miasteczko, które dopiero budzi się do życia, minęliście jakąś kobietę prowadzącą za rękę małą dziewczynkę z dwoma warkoczykami. Owa nieznajoma wskazała na Hachiego i powiedziała do córeczki, by spojrzała, jaka z niego ładna hienka. Nieco cię to zaskoczyło, gdyż zawsze uważałeś, że Poochyeny i Mightyeny to wilki, a nie hieny. Czyżbyś się mylił? Nieważne. Wróciwszy do karczmy, ofiarowałeś Mhrokowi Jadłodajnemu skrzynkę z pieczywem i przekazałeś informacje od Yuki Pszennej. Ten podziękował ci i powiedział, że rachunek za nocleg został spłacony.

Keisuke - 2015-09-27, 16:46

nieeeeee*^* ... Hachiko nie STROIŁO od fochów, gdyby nie to, że jesteś chora miałbym focha za tę obrazę

-----------------------------------

Zatem okazało się, że gatunek Poochyen wywodzi się z hien, a nie z wilków jak wcześniej sądziłem, ale to strasznie dziwne, ciekawe czy teraz będę mówił na mojego towarzysza hieniątko. W każdym razie po dotarciu do karczmy przekazałem towar Mhrokowi, a także wiadomość od Pszennej Yuki, na co ten stwierdził że rachunek za nocleg został uregulowany. Postanowiłem skierować się do pokoju, by jeszcze chwilę odpocząć, przecież jest jeszcze ranek, a Maki ten śpioch pewnie nadal drzemie.

Daisy7 - 2015-09-27, 18:49

no proszę, jednak są plusy choroby ;3
-----------------
Miałeś rację co do tego, że Maki nadal smacznie drzemie (i zapewne nie zmieni się to przez kilka ładnych godzin, chyba że wcześniej sam ją zbudzisz, stwierdziwszy, iż wyspała się wystarczająco długo w przeciwieństwie do ciebie). Korzystając z chwili odpoczynku, ległeś na swoim łożu i drapiąc Hachiego za uchem, rozmyślałeś o wiosce, w której się znaleźliście. Zastanawiało cię, jak długo dałbyś radę tu żyć, zanim nie zapragnąłbyś "dotknąć" odrobiny technologii. A może brak nowoczesnych gadżetów kompletnie by ci nie przeszkadzał? Po jakimś czasie, który okazał się być dobrymi dwiema godzinami (dochodzi 8:30) z rozmyśleń wyrwał cię dźwięk nadejścia nowej wiadomości. Zaciekawiony wyjąłeś pokedex z kieszeni i ujrzałeś nową notatkę od swojej dziewczyny. Nic specjalnego, zwykłe "dzień dobry kochanie ;*", ale tak czy siak po przeczytaniu tego tekstowego powitania od Ayane zrobiło ci się ciepło na sercu.

Keisuke - 2015-09-27, 21:14

phi, masz wyzdrowieć :C

-----------------------

Zatem nadszedł ukochany czas lenistwa. Cały czas zastanawiałem się nad tym, czy Hachisia wciąż mogę nazywać wilczkiem, czy może powinienem skłonić się ku zmianie jego przezwiska na hieniątko. W każdym razie po dwóch błogich godzinach totalnego obijania się otrzymałem wiadomość od ukochanej, bardzo miło mi się zrobiło. Postanowiłem podzielić się z nią moim nowym odkryciem pisząc następującą wiadomość: "Cześć miśku, bardzo tęsknie. W ogóle dowiedziałem się czegoś strasznego! Gatunek Hachiego jest zaliczany do Hien, a nie Wilków, a ja go tak uroczo nazywałem wilczek ;-; ".

Daisy7 - 2015-09-28, 06:36

mówisz i masz ;-;
-----------------
Ayane odpisała po kilku minutach: "Hien? Tych takich co to się ciągle śmieją? Według mnie Hachiko wygląda bardziej jak wilka, ale cóż, kto ogarnie tych całych naukowców, którzy przyporządkowują dane gatunki Pokemonów do rodzin. Tak czy siak dla mnie nadal pozostaje małym wilczkiem. Życzę Wam udanego dnia! Ja mam w planach wybrać się z Seiko nad pobliskie jeziorko. Wątpię, by pogoda sprzyjała pływaniu, ale na opalanie nóg i ramion zawsze znajdzie się kilka promyków ^^".
- Dzień dooooobry - przywitała się z tobą Maki, ziewając, która widocznie właśnie się przebudziła. - Byłeś już po to pieczywo czy wstałam przed szóstą? - dopytała.

Keisuke - 2015-09-28, 07:28

weeeeeeeee <3

------------------------

"Uważajcie na siebie i miłego dnia nad jeziorem, ech no i nie ujrzę Ayanusi w stroju kąpielowym, ja to mam pecha, jak wrócę opowiem Ci o wyspie na której teraz jestem, paaaaaaaaaaaaaaaaa." Akurat po napisaniu wiadomości do pokoju weszła Maki, uśmiechnąłem się i odmachałem jej.
- Wiesz, już byłem w piekarni i to dobre dwie i pół godziny temu. Zdołałem wyjść po te bułki, zaliczając przy tym spacerek z Hachim, a następnie miałem chwile obijania się. W takim razie co, dzisiaj załatwiamy sprawę z ubraniami, a następnie staramy się o audiencję u królowej, ta?

Daisy7 - 2015-09-28, 21:09

"Akurat po napisaniu wiadomości do pokoju weszła Maki, uśmiechnąłem się i odmachałem jej." ale wiesz, że macie wspólny pokój z oddzielnymi łóżkami? xd
---------------
- Ano, na to wygląda - przytaknęła ci Ayane, po czym wygrzebała się spod grubego koca i pozbierawszy kilka ubrań, udała się z nimi do łazienki, zostawiając cię z Hachim na około piętnaście minut.
Gdy wróciła gotowa i zwarta, opuściliście karczmę. Uprzednio jednak oddałeś kluczyk Mhrokowi i podziękowałeś za nocleg. W końcu zasłużyliście tylko na jedną noc, więc nie mogłeś przywłaszczyć sobie pokoju na dłużej. Zresztą jeśli wszystko pójdzie dobrze, a miejmy nadzieję, że tak, to dzisiejszego wieczoru będziecie wylegiwać się na wygodnych łożach w zamku. Przynajmniej profesor Oak mówił, że będziecie tam mogli spać, a chyba nie pomylił się w tak ważnej kwestii, prawda? Dotarłszy do zakładu krawieckiego, usiedliście na ławce obok, gdyż otwierają go dopiero za pół godzinki.
- Co tam ciekawego masz do powiedzenia? - mruknęła Maki, by jakoś zabić nudę.

Keisuke - 2015-09-28, 21:26

mhm

----------------------------------------

Zatem Maki w miarę szybko się umyła i ubrała, a gdy już była gotowa to wraz z Hachim skierowaliśmy się do Mhroka, aby mu oddać klucz. Po tym jakże trudnym i wyczerpującym skierowaliśmy się do zakładu krawieckiego, który okazał się być jeszcze przez pół godziny zamknięty. Maki postanowiła przełamać nudę jaka nastała między nami
- Emm, cóż obudziłem się przed szóstą dzięki Hachiemu, dotarliśmy pod ten wiatrak gdzie poznałem Yuki Pszenną, podczas gdy maluch rozmawiał z ogromnym psem z błyskawicami, w dodatku dowiedziałem się że gatunek mojego wilczka to tak naprawdę hieny i mi smutno było z tego powodu, a co u Ciebie? W ogóle jak tam z Twoją Fennekin.

Daisy7 - 2015-09-29, 16:17

"Po tym jakże trudnym i wyczerpującym skierowaliśmy..." lubisz gubić słowa ~
---------------
Maki parsknęła śmiechem, gdy powiedziałeś jej, jak nazywa się piekarka w tutejszej wiosce. Zapewne rozbawił ją ten interesujący przydomek. Potem powiedziała, że już od jakiegoś czasu zastanawiała się, czy Poochyeny nie są małymi hienami, lecz ty zawsze mówiłeś na Hachiego wilczek, więc stwierdziła, że się myli, ale tak czy siak nie ma się czym martwić, bo hieny są równie fajne co wilki. Na koniec wspomniała coś na temat Fennekin. Mówiąc dokładniej lisiczka miewa się dobrze, a teraz z pewnością jeszcze śpi i może łaskawie zechce wyjść bliżej południa.
- O, witajcie. Długo czekaliście? Mam nadzieję, że nie. Już otwieram, zapraszam do środka - usłyszeliście głos Szin Dokładnej, która niespodziewanie pojawiła się na dróżce do zakładu krawieckiego. - To co, macie moją lazurową nić? - zapytała, kiedy wszyscy znaleźliście się w środku budynku.

Keisuke - 2015-09-29, 18:14

ano lubię ~

----------------------------------

Zatem Maki także podejrzewała, że gatunek Hachisia jest podobny do kieny, czy tylko ja na tym świecie myślałem inaczej? W każdym razie po skończeniu krótkiej rozmowy z czternastolatką, Szin przeszła obok nas co znaczyło, iż idzie otworzyć swój zakład. Postanowiłem pójść za nią, a Maki zapewne się do mnie dołączyła. Jak tylko weszliśmy do środka, młoda kobieta spytała się czy mamy lazurową nić o którą nas prosiła. Oczywiście miałem wspomniany przedmiot, więc go wyjąłem i położyłem przed nią.

Daisy7 - 2015-09-29, 19:33

"podobny do kieny" kiena .o. Kei odkrywa nowe gatunki zwierząt
---------------
- Och, śliczna! - uradowała się Szin, podnosząc z lady lazurową nić i przyglądając jej się pod światło. - Ten kolor przywodzi na myśl piękny, a zarazem dziki ocean. Uwielbiam błękitne i niebieski ubrania. Szkoda tylko, że są takie drogie, ale skoro surowiec trudny w zdobyciu, to inaczej się nie da. A wy jakie chcecie ubiory? Bo jak mniemam takie, które pasują do tutejszych, prawda? Ale wszystko zależy od warstwy społecznej, jaką chcecie sobą reprezentować. Workowate stroje chłopów? Najzwyklejsze rzemieślników czy może wytworne szlachty? - zapytała.

Keisuke - 2015-09-29, 20:27

masz coś do kien?!

--------------------

- No cóż, często takie ładne rzeczy są drogie. W każdym razie co do ubrań to raczej ja to bym chciał coś na wzór zwykłego rzemieślnika, co do mojej towarzyszki to sądzę, że ona też jakoś przeżyje to, iż nie może ubrać jakiegoś szlacheckiego ubranka. W ogóle mam pytanie. Bo jesteśmy tutaj w dosyć ważnej sprawie i potrzebowalibyśmy audiencji u królowych. Czy będziemy musieli czekać długo na tę rozmowę, bo mimo wszystko to chyba dosyć ważne, w gruncie rzeczy dlatego potrzebujemy tych ubrań, aby nie wyróżniać się zbytnio.

Daisy7 - 2015-09-30, 22:07

jakże bym śmiała .o. ale chciałabym zobaczyć to zwierzę
----------
- Wystarczy coś w stylu pani sukienki - wtrąciła Maki, przyglądając się zwyczajnej, pospolitej kreacji Szin Dokładnej, w której czternastolatka na bank nie będzie się wyróżniać w żaden sposób.
- Dobrze. Stańcie na prosto, zdejmę z was miary, żeby odpowiednio skrócić rękawy i ewentualnie poszerzyć ubrania w pasie - poprosiła rzemieślniczka, podchodząc do was z rozwijaną tasiemką będącą miarką. - Co do wizyty w zamku i spotkaniu z królowymi, nie powinniście mieć z tym problemu. Zwłaszcza, jeśli sprawa jest konkretna. Nasze władczynie są niezwykle wyrozumiałe i życzliwe, więc przyjmując wszystkich na rozmowy bez konieczności umawiania się na taką wizytę dwa miesiące wcześniej - tłumaczyła, zapisując sobie wasze wymiary na kartkę.

Keisuke - 2015-10-02, 13:43

http://imgur.com/Db3U3vi prosze*^*

------------------------------

Zatem Maki podobnie jak ja poprosiła o jakąś skromną kreację, w sumie dobrze, gdyż dzięki temu nie będziemy się jakoś specjalnie wyróżniali z tłumu, chociaż nasze fryzury i ewentualne zachowanie też może wzbudzać wątpliwości. W trakcie pobierania naszych miar Szin powiedziała, że królowe są niezwykle wyrozumiałe i życzliwe(zwłaszcza Daisy ;3). Ciekawe tylko czy to co mówił Profesor Oak jest prawdą, a może zwyczajnie podkolorował, być może tym tajemniczym złem są Śmiercioduchy? Niewykluczone.

Daisy7 - 2015-10-02, 15:31

*idzie szukać w encyklopedii*
--------------------
Na szczęście Szin Dokładna uwinęła się z waszymi strojami w kilkanaście minut. Miała bowiem gotowe ubrania i wystarczyło jedynie dopasować je, by nie były ani za długie, ani za krótkie. W końcu co to za przyjemność łazić w przydługich spodniach, o które sam się potykasz. Po zabraniu strojów udaliście się na chwilę do karczmy, by móc się przebrać w łazienkach i stare ubrania pochować do bagażu, a następnie ruszyliście w stronę zamku. Trzeba przyznać, że te szmatki są naprawdę wygodne, bardzo luźne i przewiewne, a jednocześnie niesamowicie miłe w dotyku. Niestety brakuje im kolorów i ciekawych motywów, by można by je było uznać za modne. Włażenie po schodach na szczyt pagórka było dosyć męczące, a gdy znaleźliście się już przed bramą, wejście zagrodziła wam dwójka poważnie wyglądający rycerzy uzbrojonych w cały szereg różnych broni.
- Wasza godność - powiedział głośno i wyraźnie jeden ze strażników.

Keisuke - 2015-10-02, 16:15

znajdziesz to pod "K" jak "kiena" albo "M" jak "majestatyczny", ewentualnie pod "W" jak "wspaniały"

---------------------------------------------

Zatem Szin Dokładna dosyć szybko uwinęła się ze swoją robotą, no ale w gruncie rzeczy projekty miała gotowe i wystarczyło jedynie nałożyć kilka kosmetycznych poprawek. Po tym jak kobieta wykonała już nasze stroje, podziękowałem jej za robotę, a następnie skierowałem do zamku wraz z moimi towarzyszami. Ubrania były dosyć swobodne, co zresztą chyba było normalne na te czasy. W każdym razie dosyć szybko trafiliśmy pod zamek, gdzie zostaliśmy zatrzymani przez rycerzy.
- Witajcie wspaniali rycerze. Nazywam się Keisuke Złoniszczący, ten psiak to Hachiko Odważny, natomiast ta urocza dama to Maki Łagodna. Przybyliśmy tutaj ubiegać się o audiencję do królowych, gdyż mamy im coś ważnego do przekazania.

Daisy7 - 2015-10-03, 11:25

poszukam pod N jak "nieistniejący" ^^
-------------
- Proszę nam wybaczyć, lecz nie dostaliśmy polecenia na wpuszczenie osób o takich imionach. Mój towarzysz, Wojas Odważny - tu wskazał na rycerza stojącego obok niego - pójdzie zapytać się królowych, czy możemy was wpuścić. Prosimy o chwilę cierpliwości.
- Um, przepraszam, że się wtrącę, ale jesteśmy wysłannikami profesora Oaka. Może to coś czcigodnym rycerzom mówi? - dodała Maki, zanim Wojas odważny odszedł.
- Och, jak najbardziej. Królowe nie mogą się doczekać tej wizyty. Serdecznie zapraszamy do środka. Sala główna, w której aktualnie przebywają królowe, znajduje się na pierwszym piętrze za dużymi, biało-złotymi drzwiami na wprost schodów, więc na pewno tam traficie - odpowiedział ponownie pierwszy ze strażników.

Keisuke - 2015-10-03, 15:16

phi :c

------------------------------------------

Zatem królowe wiedziały o tym, że przyjdzie ktoś od Profesora Oaka, więc to nie były jakieś żarty. Nie pozostawało nam nic innego jak udać się do samych władczyń tego pięknego miejsca. Ciekawe co trapi to piękne miasteczko i czy będziemy w stanie im pomóc? W każdym razie udałem się do Sali Głównej, w której zgodnie ze słowami rycerza powinny się znajdować królowe. Myśl o tym, że to miasteczko atakują Śmiercioduchy nadal nie dawała mi spokoju, aczkolwiek przecież to miejsce jest oddalone od Mitsugo, a na świecie te bestie nie są jedynym złem.

Daisy7 - 2015-10-03, 17:01

Wszedłszy do zamku, znaleźliście się w obszernej komnacie - coś w stylu przedsionka albo korytarza. Widać, że mieszkają tu ludzie z wyższych sfer, aczkolwiek nie ma tu też nadmiaru przepychu. Tak w górnych graniach normy. Od razu ruszyliście schodami na pierwsze pietro, a następnie weszliście przez biało-złote wrota do sali głównej. Jest podłużna i wysoka, po bokach na ścianach znajdują się okna po sam sufit z łukowatymi zakończeniami, przez środek biegnie czerwony dywan, a na jego końcu na lekkim podwyższeniu mieszczą się dwa trony aktualnie zajmowane przez dwie kobiety ubrane w czerwone szaty. Po koronach, jakie zdobią ich głowy, domyśliłeś się, że to królowe. Rzecz jasna oprócz nich jest tu też kilku rycerzy gotowych poświęcić życie za swoje władczynie. Powoli lecz pewnym siebie krokiem przeszliście przez całą komnatę i zatrzymaliście siew dopiero przed wzniesieniem jakieś 2m od królowych.
- Witajcie najmilsi. Co was tutaj sprowadza? - zapytał wyższa kobieta w ciemnych, krótkich włosach. W tym czasie druga - niższa, blondynka z warkoczem na bok i prostą grzywką - wpatrywała się jak oczarowana w Hachiego.

Keisuke - 2015-10-03, 17:54

Zatem w owej sali zgodnie ze słowami rycerzy ujrzeliśmy dwie królowe panujące nad tym miejscem oraz ich świtę, którą zapewne stanowią samą śmietankę wojowników z Crystal Village. Moja ambicja się odezwała i zacząłem się zastanawiać, czy zdołałbym ich pokonać, w końcu też byłem całkiem silny. W każdym razie, obydwie królowe wyglądały zupełnie jak na ich pozycję przystało, nawet ta mniejsza blondynka(hihihi).
- Witajcie królowe. Nazywam się Keisuke, to jest Maki a ten uroczy psiak to najgroźniejsza bestia na świecie zwana Hachiko. Przybyliśmy tutaj, gdyż nasz opiekun Profesor Oak powiedział, że macie z czymś problemy, a ja jestem akurat takim człowiekiem, który zna się na zwalczaniu problemów.

Daisy7 - 2015-10-03, 18:50

Kiedy powiedziałeś, że przybyliście od profesora Oaka, obydwie królowe natychmiast się wyprostowały i jakby tak spoważniały. Następnie spojrzały po sobie i porozumiały się bez użycia słów, czego rezultatem było podniesienie się mniejszej z tronu i zejście z podwyższenia. Gdy blondynka stała obok was, zorientowałeś się, że rzeczywiście jest niska (chyba coś około wzrostu Ayane), a przy tym bardzo szczupła i wydaje się być również kruchą, lecz to może okazać się pozorami.
- Chodźcie za mną. Porozmawiamy w mojej komnacie, gdzie wszystkiego się dowiecie, a w tym czasie Gwen poprosi o przygotowanie dla was pokoi - poinformowała królowa Daisy, co wynika z jej wypowiedzi. Następnie ruszyła przodem ku wyjściu z sali.

Keisuke - 2015-10-03, 18:57

Zatem jak tylko powiedziałem, że zostałem przysłany przez Profesora Oaka, zarówno Królowe Gwen i Daisy się wyprostowały, jakby otrzymały ode mnie jakiś rozkaz. Niezwłocznie kazały nam skierować się do innej komnaty, aby mogły nam wyjaśnić szczegóły naszego zadania. Czyżby było ono tak poważne, że nawet najlepsi rycerze Crystal Village nie mogą o tym wiedzieć. Jeśli taka jest prawda, to w jakich okolicznościach profesor się dowiedział o tym wszystkim, czy ten człowiek zna wszystkich i wszystko? ;-;
Daisy7 - 2015-10-03, 19:23

Królowa Daisy zaprowadziła was do swojej komnaty, która znajduje się w jednej z czterech wierz zdobiących zamek. Jest niewielka, bardzo przytulna i raczej skromna nie licząc mnóstwo koców i poduch. Chyba blondyna lubi spać na miękkim. W każdym razie zaprosiła was do zajęcia dowolnych poduch pełniących również funkcję krzeseł, a gdy wszyscy już siedzieliście, wyjęła z szuflady mapę Crystal Village i okolic, którą rozłożyła przed wami. Wpierw pokazała wam, gdzie jesteście teraz, a potem przejechała palcem na południowy-zachód jakieś 21,5cm, czyli około 1300m w rzeczywistości (mapa w skali 1:6000, mat-geo tak bardzo *^*). Jej paluszek zatrzymał się na widocznym "placku" pomiędzy zielonym teren, którzy okazał się być polaną pośrodku rozległego lasu.
- Tutaj mieszka potężny Pokemon. Jest niewielki, ale naprawdę silny. Na szczęście żyjemy z nim w zgodzie. Swą opieką obejmuje nie tylko lasy, lecz również naszą wioskę za co w ramach podziękowania zanosi mu różne dary. Niestety ostatnio zauważyliśmy, że dziwne rzeczy dzieją się w lasach od strony północnej. Mamy przypuszczenia, że coś stało się Pokemonowi-opiekunowi, dlatego nie kontroluje prawidłowo swoich terenów. Problem w tym, że zamknął się w sobie i gdy któryś z naszych rycerzy się tam udaje, ukrywa się. Chcemy mu pomóc, jednakże nie wiemy jak, dlatego chcemy prosić was, byście odwiedzili jego polanę i spróbowali zbadać tą sprawę. W przeciwnym razie niewykluczone, że nasz opiekun zniknie, a wtedy zostaniemy bez ochrony - wyjaśniła Daisy Łaskawa.

Keisuke - 2015-10-03, 19:41

1300 metrów od Crystal Village znajduje się jakiś pokemonowy opiekun, to dosyć ciekawe. W każdym razie przyjąłem zlecenie odnośnie tych wszystkich zdarzeń.
- Akurat dobrze się składa, bo mam całkiem niezły kontakt z pokemonami, a Maki się uczy tego, więc będzie dla niej to niezła lekcja, co do Hachiego...to z pewnością zdoła porozmawiać z każdym i przekonać go do swoich racji. Nawet mnie umie przekabacić do tego, bym dał mu trochę kurczaka do zjedzenia, heh. W każdym razie powinniśmy się zbierać, gdyż czeka nas kawałek drogi do przejścia.

Daisy7 - 2015-10-03, 19:51

- Naprawdę? Tak się cieszę. Naprawdę byłyśmy już mocno przestraszone, a nie mogłyśmy się przed nikim zdradzić, by w wiosce nie wybuchła panika. W końcu znani jesteśmy ze spokoju, jaki tu panuje. Co do trasy, jaką będziecie musieli pokonać, rzeczywiście jest dosyć długa, a co gorsza niełatwa. Żadna droga tam nie prowadzi, więc trzeba kierować się przez zarośnięty las. Pożyczymy wam nasze dwa najlepsze wierzchowce, czyli parkę Flaireesów. Są idealne do takich trudnych warunków, a przy tym nie brakuje im prędkości ani odwagi w razie ewentualnej walki z dzikim agresywnym Pokemonem. Jednakże byłybyśmy spokojniejsze, gdybyście wyruszyli jutro o świcie. Wtedy będziecie mieć większe szanse na powrót przed zmierzchem. Dzisiejszy dzień możecie wykorzystać na odpoczynek, a wieczorem zamierzamy zorganizować huczną biesiadę, na którą rzecz jasna jesteście zaproszeni - powiedziała Daisy.
- Flairees? Nigdy nie słyszałam o takim stworzeniu. Na pewno jest niesamowity jak wszystkie Pokemony. Co do biesiady ja z chęcią skorzystam z zaproszenia. Chciałabym spróbować tutejszych specjałów, a jeden dzień w tą czy tą stronę nie powinien stanowić żadnej różnicy, nieprawdaż Keisuke? - odezwała się Maki, patrząc na ciebie tak, jakby chciała cię zahipnotyzować, a tym samym zmusić do przytaknięcia na jej słowa.

Keisuke - 2015-10-03, 20:07

Po usłyszeniu nazwy pokemona, który będzie naszym wierzchowcem postanowiłem wpisać jego gatunek do pokedexa, aby dowiedzieć się jakichś informacji na jego temat. Jak już wszystko zostało wyjaśnione, królowe zaprosiły nas na jakiś bankiet, a Maki zaczęła mnie hipnotyzować, abyśmy udali się na tę imprezkę. Westchnąłem cicho, a następnie się zgodziłem, po czym postanowiłem spytać się o nasze ewentualne komnaty w których moglibyśmy zanocować, oczywiście jeśli nie było takiej możliwości to trzeba było sobie jakoś inaczej poradzić.
Daisy7 - 2015-10-03, 20:52

Pokedex "powiedział" ci, że Flairees to ostateczna forma jednego z ognistych starterów - Kidlinga. Dodatkowo posiada również typ kamienny i jest Pokemonem bardzo wytrzymałym, dosyć trudnym do wytrenowania i nauczenia posłuszeństwa, za to świetny z niego wierzchowiec, dzięki któremu pokonanie szczególnie ciężkich terenów to pestka. Można go spotkać w okolicach wulkanu i górach, mierzy półtora metra, a waży około 85kg.
Opuściwszy komnatę Daisy, wpadliście na Gwen, która właśnie szła do was, aby pokazać wam komnaty, które przez najbliższy czas będą należeć do was. Jako, że kładą tu duży nacisk na brak koedukacji, nie tylko dostaliście z Maki osobne sypialnie, ale dodatkowo są one położone w dwóch odległych od siebie częściach zamku. Twoja znajduje się na parterze po prawo obok jadalni, natomiast jej na pierwszym piętrze po lewo między zamkową biblioteką, a pokojem zajmowanym przez służące.

Keisuke - 2015-10-03, 22:05

Zatem te nasze wierzchowce to jakieś ogniste wersje Gogoatów, swoją drogą dosyć intrygujący gatunek, z chęcią zdobyłbym go jako jednego ze swoich pokemonów. W każdym razie dosyć restrykcyjne reguły tutaj mają, bo nie dość że mamy oddzielne sypialnie to jeszcze są one na różnych piętrach. Ciekawe, że Maki ma swoją blisko biblioteki, w sumie zaciekawiła mnie ona i postanowiłem się do niej udać. Obstawiam, że raczej mogę do niej pójść i nie trzymają jakoś super specjalnych zwojów, a raczej jakieś pierdółki odnośnie tego świata, a kto wie, może dowiem się czegoś ciekawego o innych regionach.
Daisy7 - 2015-10-03, 22:59

Niestety okazało się, że na razie do biblioteki nie wejdziesz, ponieważ trwają w niej jakieś porządki i nic nie może się zgubić. Jak mieć pecha to po całości, nieprawdaż? Na szczęście komnata, którą otrzymałeś, jest całkiem przyjemna. Dodatkowo ślicznie w niej pachnie, dzięki zapachom odchodzącym z jadalni umieszczonej za ścianą. Ciekawe jak aromatycznie musi być w samej kuchni, omomom. Chwilę po twoim rozgoszczeniu się w pokoiku rozległo się pukanie i w drzwiach stanęła Maki wraz z Fennekin kręcącą się przy jej nogach. Hachiko natychmiast wyprostował się na jej widok, jakby posiadał taki odruch bezwarunkowy.
- Hej, o, widzę, że masz podobne rzeczy co ja u siebie. Ładnie tu, nie sądzisz? Idę z Fenn do stajni, żeby poznać te Pokemony, na których mamy jutro podróżować. Jestem ich bardzo ciekawa. Zaszłam, żeby zapytać czy idziesz z nami, a jeśli nie to możemy zabrać samego Hachiego, który na pewno z chęcią się wybierze, prawda? - zaproponowała nastolatka, a na jej końcowe pytanie wilczek "odpowiedział" radosnym szczeknięciem, po czym zeskoczył z łóżka i podbiegł do niej oraz lisiczki.

Keisuke - 2015-10-03, 23:08

Zaśmiałem się, gdy Hachi po ujrzeniu Fennekin stanął na baczność, wyglądało to całkiem uroczo, a przynajmniej z mojej perspektywy.
-[i] Emm, jasne że mogę z wami pójść. Chciałem się udać do biblioteki, lecz okazało się że trwają tam jakieś prace porządkowe i nie ma tam wstępu, a szkoda bo mogłem się dowiedzieć nowych rzeczy, lecz w gruncie rzeczy tych naszych wierzchowców też jestem ciekaw. W sumie to nie często można ujrzeć ognisto-kamiennego rumaka. W dodatku był to jakiś nowy gatunek pokemona, coś jak moja Falkyrie czy Pengliff.

Daisy7 - 2015-10-04, 15:06

Okazało się, że stajnia mieście się niedaleko zamku, ale niestety tam gdzie reszta wioski, czyli nie na pagórku, dlatego też znów czekała was męcząca wyprawa schodami w dół. Potem będzie gorzej, bo czeka was wchodzenie. W każdym razie postanowiłeś na razie o tym nie myśleć i zamiast tego zaprzyjaźnić się z Flaireesami. Wszedłszy do stajni, wpadliście na młodą kobietę, która przedstawiła wam się jako Alliana Skromna - tutejsza stajenna doglądająca i opiekująca się wierzchowcami. Nie miała nic przeciwko, byście rozejrzeli się po budynku pod warunkiem, że nie będziecie straszyć ani denerwować jej kopytnych podopiecznych. Kazała wam też uważać na Flaireesy, które w stosunku do nieznajomych bywają agresywne. Podszedłszy do ich boksu, ujrzeliście parkę, o których zapewne mówiła Daisy Łaskawa.
- Jakie ładne - wyszeptała Maki, przyglądając cię stworkom, które na razie was ignorują. Może to i lepiej?


Keisuke - 2015-10-04, 17:39

Zostaliśmy ostrzeżeni o tym, aby starać się unikać bezpośredniego kontaktu z ognistymi rumakami. Wyglądały one rzeczywiście wspaniale, aczkolwiek musiały być także dosyć silne oraz płochliwe, chociaż nie...to złe określenie. Raczej były one jakoś nieufne w stosunku do ludzi, tym bardziej symbioza pokemonów oraz mieszkańców Crystal Village, godne podziwu. Ciekawe czy mnie się też uda okiełznać te ogiery? W sumie powinienem się martwić o Maki, gdyż jeśli nagle Flairees którego ona ujeżdża się zdenerwuje to może mieć problemy.
Daisy7 - 2015-10-04, 20:06

Flaireesy zorientowały się, że je obserwujecie i zrobiły się odrobinę niespokojne, dlatego Maki zaproponowała, żebyście ich niepotrzebnie nie denerwowali i odeszli. Nie oznaczało to jednak, że nie mogliście rozejrzeć się po innych boksach. Zanim opuściliście stajnie na dobre, ujrzeliście z bliska kilka Llamarshów, samotnego Indrolitha, a także trzy Fantasmary będące ewolucją Coltergeista, jakiego posiadasz. Oczywiście wszystkie te nazwy podał ci jak zawsze niezawodny pokedex.
- Swoją drogą to ciekawe, że tutaj póki co widzieliśmy tylko takie Pokemony, które na innych regionach są rzadkie, a za to nie widzieliśmy pospolitych u nas, np. Rattat czy Pidgeyów - powiedziała czternastolatka, kiedy wyszliście ze stajni. - Jak myślisz, dlaczego tak jest?

Keisuke - 2015-10-04, 22:19

- Cóż, to całkiem mądre pytanie. Oczywiście najlepiej by było, jakbyś spytała o to Profesora Oaka, on z pewnością wie najlepiej co dzieje się w tej wiosce, ale jeśli miałbym sam zgadywać, to sądzę iż jest to sprawka Dialgi, być może te pokemony są spokrewnione ze znanymi nam gatunkami, lecz nie ewoluowały przez zatrzymanie czasu spowodowane przez legendę, aczkolwiek istnieje tez opcja, że to sprawka klimatu. W końcu byliśmy na wyspie, gdzie były różowe pokemony, albo pokemony giganty jakbyś nie pamiętała.
Daisy7 - 2015-10-05, 06:45

- Mam podobne teorię. Zapytam profesora, jak tylko nadarzy się ku temu odpowiednia okazja - odpowiedziała Maki.
Jako, że nie mieliście żadnych konkretnych planów na resztę dzisiejszego dnia, postanowiliście dokładniej zwiedzić wioskę. Dzięki tej pieszej wycieczce dowiedzieliście się, gdzie leżą najważniejsze budynki i teraz nie powinniście mieć już kłopotu z ich odnalezieniem. Odkryłeś również, że gdziekolwiek by się nie było w wiosce, widać stamtąd cztery wieże zamku. Dwie z nich zajmują królowe, a co z pozostałą dwójką? Największą radochę mimo wszystko mieli Hachiko i Fennekin, którzy mogli do woli napawać się swoją obecnością. Raz nawet Poochy tak bardzo zagapił się na lisiczkę, że wpadł do skrzynki z jabłkami. Na szczęście sprzedawca owoców okazał się być człowiekiem bardzo w porządku i wybuchł śmiechem, zamiast szczuć was swoimi czworołapami z gatunku Pawter , a miał ich aż trójkę. Czternastolatka zatrzymała się przy budynku z dużym strzelistym łukiem zamiast drzwi. Wewnątrz było ciemno, nie licząc małej świeczki postawionej na naczynku na biurku, przy którym siedzi jakaś kobieta i zawzięcie spisuje coś na pergaminie.
- Zajrzymy tam? - zaproponowała twoja towarzyszka.

Keisuke - 2015-10-06, 16:08

Zatem nadszedł czas na lenistwo, przecież dzisiaj mieliśmy jeszcze wolne przed naszą główną misją. Hachiko był tak zapatrzony w swoją ukochaną, że wpadł w koszyk z owocami, ale nie mieliśmy z tego powodu problemów. Po tym zdarzeniu dotarliśmy pod jakąś tajemniczą budowlę. Maki zaciekawiła się tym miejscem, tym bardziej że nie było żadnych informacji odnośnie tego co może być, a jedyną ewentualną wskazówką może być kobieta pisząca coś na pergaminie. Powiedziałem Maki że możemy się udać do środka, jeśli to dozwolone.
Daisy7 - 2015-10-06, 16:47

- Skoro nie ma żadnej tabliczki "nie wchodzić", to niby czemu miałoby to być zakazane? - zapytała Maki i nie czekając na odpowiedź, weszła do środka budynku, po czym zapukała w ścianę od wewnętrznej strony, by nie przestraszyć piszącej kobiety, podchodząc do niej nagle od tyłu. - Przepraszam! - zawołała. - Możemy wejść?
Nieznajoma siedząca przy biurku odwróciła się przodem do was, pokazując oblicze swojej łagodnej twarzy. Przeleciała waszą czwórkę wzrokiem, po czym uśmiechnęła się i ręką zaprosiła, byście podeszli bliżej. Gdy znaleźliście się przy stole, ujrzałeś długi pergamin zapisany zdobionymi literami, a nad nim kartki z taką samą treścią, jednakże zapisaną niechlujnie, nieczytelnie i z mnóstwem skreśleń.
- Witajcie. Jestem tutejszą skrybą, Kyuuby Piśmiennicza do waszych usług - przedstawiła się, wracając do pracy.
- Miło nam panią poznać. Ja jestem Maki, ten chłopak to Keisuke, a te dwa urwisy należą do nas. Zajmuje się pani przepisywaniem ksiąg? - zapytała zaciekawiona czternastolatka.
- Tak, właśnie na tym polega zawód skryby - przytaknęła Kyuuby. - Szkoda tylko, że jest taki wymagający. Wyobraźcie sobie, że zrobię przypadkiem kleksa albo pomylę jedną literkę w ostatnim słowie i cały pergamin do wyrzucenia, a tekst trzeba przepisywać na nowo. Istna mordęga - westchnęła.
- Och, w takim razie bardzo przepraszamy za najście. Już znika... - zaczęła twoja towarzyszka, jednak skryba zdążyła jej przerwać, nim skończyła mówić.
- Nie, nie, nie. Skoro już przyszliście, możecie mi pomóc. Do księgi, którą się teraz zajmuje, Snazzy Malownicza wykonuje ilustracje. Muszę się dowiedzieć, ile jej jeszcze brakuje rysunków i kiedy mniej więcej skończy, ale nie mam czasu na takie wizyty. Może moglibyście zapytać ją za mnie? Mieszka przy zakładzie krawieckim, lecz wątpię by siedziała tam w środku dnia, więc jeśli się zgodzicie, czekają was niemałe poszukiwania.

Keisuke - 2015-10-06, 18:16

- Cóż, z moją towarzyszką i tak nie mamy nic dzisiaj konkretnego do roboty, więc z chęcią pomożemy Tobie, a przynajmniej ja, chociaż ona się beze mnie nigdzie nie ruszy, ponieważ jestem za nią odpowiedzialny. W każdym razie życzę Tobie miłego przepisywania ksiąg, a ja natomiast ruszę wraz z moimi towarzyszami odnaleźć Snazzy Malownicza. Na szczęście orientujemy się co do lokalizacji zakładu krawieckiego. Mam rozumieć, że jeśli ją znajdziemy to tutaj Cię znajdziemy, tak?
Daisy7 - 2015-10-06, 21:31

- Tak, tak, ja tu będę cały czas. A nawet jak wrócicie bardzo późno i tutaj nikogo nie będzie, wystarczy, że wejdzie na górę, bowiem mieszkam na pierwszym piętrze w tym budynku. Na górę wchodzisz się po tamtej drabinie - odpowiedziała Kyuuby, wskazując na potężną drewnianą drabinę przechyloną pod niewielkim kątem i opart u góry o ścianę. - Dziękuję za pomoc i do zobaczenia! - dodała, zanim opuściliście budynek.
Gdy dotarliście pod wskazany adres, nie zastaliście nikogo w domu. Jednak na drzwiach zostawiono kartkę z informacją "Wyszłam na spacer" podpisaną przez Snazzy Malowniczą i ozdobioną kilkoma rysunkami listków. Szkoda tylko, że kobieta nie napisała, gdzie poszła i kiedy zamierza wrócić, ale właśnie przed tym ostrzegała was skryba.
- To gdzie jej szukamy na początku? Może w karczmie? - zaproponowała Maki.

Keisuke - 2015-10-06, 21:46

No cóż, rzeczywiście to nie będzie łatwe, zwłaszcza że poszukiwana przez nas osoba nawet nie dała informacji odnośnie miejsca w które się udaje, ach. Maki zaproponowała, że Snazzy może znajdować się w Karczmie. Nie był to wcale głupi pomysł, tym bardziej że nawet jeśli jej tam nie będzie, to być może ktoś kto z zebranych w tamtym miejscu powie nam coś odnośnie obecnej lokalizacji Snazzy. Zresztą, zawsze w drodze do Karczmy można rozejrzeć się za jakimiś żeńskimi artystkami.
Daisy7 - 2015-10-07, 06:12

Idąc do karczmy, nie ujrzeliście żadnej kobiety przypominającej artystkę. W sumie nie wiadomo jak ta cała Snazzy Malownicza wygląda. Byłoby prosto, gdyby wyróżniała się na tle innych ciuchami poplamionymi farbą, ale możliwe, że ubiera się identycznie jak zwyczajne gospodynie, a wtedy odszukanie jej ewoluuje na poziom "hard" albo nawet "expert". W karczmie jak zawsze było sporo osób w tym również kilka dorosłych kobiet zgromadzonych w grupce przy jednym ze stołów i dyskutujących o czymś zawzięcie, zapominając o pilnowaniu swoich dzieci, które znalazły wspaniałą zabawę w wysypaniu ziemi z doniczek.
- Może ja spróbuję wbić się w tamto towarzystwo i jakoś zagadać do tych babek o Snazzy, a ty przejdziesz się do lasy i podpytasz facetów? A nóż widelec któryś z nich wie, jak ona wygląda i zechce nam udzielić takiej informacji - zaproponowała Maki.

Keisuke - 2015-10-07, 11:05

Cóż, nikt nie mówił że te poszukiwania będą jakoś super łatwe, a świadomość tego, iż Snazzy może ubierać się jak typowa gospodyni tylko zawyżał poziom niebezpieczeństwa. W każdym Maki zaproponowała, że spróbuje wejść jakoś w towarzystwo gospodyń i być może dzięki temu dowie się czegoś odnośnie poszukiwanej przez nas artystki, kto wie może sama znajduje się w tym kręgu? Ja natomiast miałem ruszyć na poszukiwania jakichś mężczyzn, bo być może któryś z nich będzie cokolwiek wiedział, zaśmiałem się lekko pod nosem, gdyż uznałem iż Hachi w takim wypadku powinien popytać okoliczne psiaki, skoro dzielimy się tak płciowo.
Daisy7 - 2015-10-07, 15:22

Tak, a Fennekin powinna przepytać lisiczki z okolicy, idąc tym tokiem myślenia. Zbyt wiele facetów nie zastaliście o tej porze, więc miałeś poniekąd ułatwione zadanie. Niestety wypytywani albo odpowiadali, że nie znają żadnej Snazzy Malowniczej, albo przyglądali ci się podejrzanie i mówili, że nie mogą ci nic powiedzieć. Eh, czyżbyś wyglądał na typowego gwałciciela czy jak? Na szczęście Maki miała więcej szczęścia i po chwili gawędzenia z gospodyniami, wydobyła z nich ciekawe informacje.
- Po pierwsze tu nie mamy co szukać, bo według tych kobiet Snazzy jest bardzo nieśmiała oraz skryta, dlatego zatłoczone miejsca obchodzi szerokim łukiem. Nie wiedzą, gdzie dokładnie może być, bo lubi się włóczyć po dziwnych miejscach, ale wyróżnia się z tłumu dzięki swojej granatowej sukience z fioletowymi zdobieniami. I nosi ciężkie buty ala glany w naszym świecie - czternastolatka podzieliła się z tobą wiadomościami na temat poszukiwanej, gdy tylko wyszliście z karczmy.

Keisuke - 2015-10-07, 16:11

- No cóż, lepsze to niż nic. Przynajmniej dowiedzieliśmy się tego, iż Snazzy nie ubiera się jak typowa gospodyni oraz tego, iż nie lubi tłocznych miejsc. Proponuje byśmy poszukali jej gdzieś gdzie jest stosunkowo mało ludzi, aczkolwiek można też malować niezwykłe krajobrazy. Cóż, jedyne co mi przychodzi go głowy to okoliczne lasy. Bądź co bądź mało ludzi się zapuszcza w tamtejsze okolice, a widoki są co nie lada, no chyba że masz jakiś lepszy pomysł, aczkolwiek wątpię. Odludki zwykle wybierają takie miejsca na spacery, więc to chyba dobre miejsce.
Daisy7 - 2015-10-07, 17:01

- W takim razie chodźmy - odezwała się Maki, po czym wspólnie ruszyliście ku najbliższemu wyjściu z wioski i kierując się cały czas ścieżyną, dotarliście do lasu. - Radzę się nie rozdzielać. Kto wie, jakie paskudztwa mogą nas napaść - wzdrygnęła się nastolatka.
Sam wątpiłeś, by tak blisko cywilizacji można było spotkać groźne Pokemony, ale kto wie. Przezorny zawsze ubezpieczony, więc zamiast kłócić się z towarzyszką, przystałeś na jej propozycje. Po kilku albo kilkunastu minutach marszu Hachiko niespodziewanie zaczął węszyć powietrze, by po chwili pobiec jak strzała w głąb buszu. W ślad za nim pomknęła Fennekin, a za nią rzecz jasna jej trenerka, no i w końcu też ty.
- Keisuke! Spójrz! Hachi coś znalazł! - usłyszałeś krzyki Maki, która dotarła na miejsce chwilę przed tobą. - Tam! - dodała, kiedy już dobiegłeś na bagnisty teren.
Twój wilczek stoi przed niewielkim zagłębieniem, które wygląda na wyschnięty zbiornik wodny. Mniej więcej na środku dostrzegłeś coś małego i ruchliwego. Wytężywszy wzrok, rozpoznałeś w stworku białego, jakby wyblakłego Pokemona, który wygląda jakby cały czas robił Splash.
- Co mu jest? - zapytała zdziwiona dziewczyna.

Keisuke - 2015-10-07, 17:26

Zatem Maki zgodziła się na mój pomysł odnośnie wycieczki do lasu, no ale w sumie czemu miałaby się nie zgodzić, przecież na chwilę obecną to jedyna myśl jaka wpadła nam do głowy. W każdym razie po krótkim spacerku Hachi coś wyniuchał i ruszył w stronę krzaków, za nim jego ukochana potem Maki i na szarym końcu ja, zrobił nam się taki uroczy łańcuch, heh. Po dotarciu na miejsce tajemniczego znaleziska psiaka, okazało się że jest nim jakaś kijanka, czy coś w tym stylu. Logiczną reakcją było napełnienie tego zbiornika wodą, przecież nawet zachowuje się jak ryba wyjęta z wody. Z pokeballa wystawiłem Shiny Psyducka coby go wykorzystać do napełnienia tej dziury życiodajnym płynem przy użyciu Water Gun.
Keisuke - 2015-10-07, 17:26

Zatem Maki zgodziła się na mój pomysł odnośnie wycieczki do lasu, no ale w sumie czemu miałaby się nie zgodzić, przecież na chwilę obecną to jedyna myśl jaka wpadła nam do głowy. W każdym razie po krótkim spacerku Hachi coś wyniuchał i ruszył w stronę krzaków, za nim jego ukochana potem Maki i na szarym końcu ja, zrobił nam się taki uroczy łańcuch, heh. Po dotarciu na miejsce tajemniczego znaleziska psiaka, okazało się że jest nim jakaś kijanka, czy coś w tym stylu. Logiczną reakcją było napełnienie tego zbiornika wodą, przecież nawet zachowuje się jak ryba wyjęta z wody. Z pokeballa wystawiłem Shiny Psyducka coby go wykorzystać do napełnienia tej dziury życiodajnym płynem przy użyciu Water Gun.
Daisy7 - 2015-10-07, 17:43

Dokładnie o to chodziło, panie Martros. Gdy tylko woda zalała ciało małego stworka, ten przestał zachowywać się jak ryba wyjęta na brzeg. Dodatkowo po krótkiej chwili jego ciało nabrało kolorów. Tułów ma biały, głowę i tylną część "płetw" czerwone, a pomiędzy na płetwach dostrzegłeś także odcienie zieleni i niebieskiego. Bardzo interesujące umaszczenie, nieprawdaż? Uradowany potworek zaczął pływać w kółko, po czym zatrzymał się, wychylił sam łebek i skinięciem podziękował Psyduckowi za pomoc.
- Wiesz co to za Pok? Pewne znowu jakiś rzadki w naszych stronach - odezwała się Maki.

Keisuke - 2015-10-07, 19:03

Uśmiechnąłem się w stronę Psyducka, po czym sam mu dziękując za pomoc odwołałem do pokeballa. W gruncie rzeczy to Maki zadała dosyć ciekawe pytanie, a mianowicie co to za pokemon? Postanowiłem przeskanować go pokedexem, aby dowiedzieć się o nim jakichś podstawowych informacji(nie musisz mi dawać pełnego skanu jeszcze). Po otrzymaniu informacji postanowiłem odpowiedzieć Maki na pytanie, które przed chwilą mi zadała.
- Cóż, wydaje mi się, że to jest raczej jakiś gatunek wyjątkowy dla tego miejsca, być może on występować tylko tutaj. Sami ustaliliśmy wcześniej, że widujemy tutaj inne pokemony niż nasze typowe Rattaty, co nie?

Daisy7 - 2015-10-07, 21:12

Pokedex: "Arjibi - Pokemon optyczny/światłowodowy. Forma podstawowa, ewoluuje w Royjibiva. Posiada typ normalny. Arjibi pochłania światło ze swoich kolorowych płetw do produkcji energii. Jeśli Pokemon nie znajduje się w wodzie, jego kolory blakną, a tym samym traci energię. W jasnym świetle Arjibi przemyka tam szybko, że ledwo można go dostrzec".
- Ano, pewnie masz rację - przytaknęła ci Maki, nadal przyglądając się małemu potworkowi. - Całkiem miły ma pyszczek. Ale ja na razie takiego okazu nie szukam. Próbujesz go złapać czy ruszamy dalej? - dopytała.

Keisuke - 2015-10-08, 16:39

Opis jaki zaproponował mi Pokedex był niewątpliwie bardzo interesujący, a sam stworek wydawał się być uroczy. Maki ewidentnie nie wykazywała zainteresowania tą kolorową kijanką, w przeciwieństwie do mnie. Podszedłem do małego stworka po czym lekko się uśmiechnąłem.
- Witaj koleżko. Nazywam się Keisuke i bardzo mi się spodobałeś. Wiem że dopiero co się poznaliśmy, aczkolwiek czuję że to spotkanie nie było przypadkowe. To było przeznaczenie, że Cię zobaczyłem, a także Ci pomogłem. Byłbym szczęśliwy, gdyby udało nam się stworzyć świetny team, to jak?

Daisy7 - 2015-10-08, 17:50

Arjibi spojrzał na ciebie z pewnym zaskoczeniem, lecz złożywszy ze sobą kilka faktów (mianowicie rozkminił, że Psyduck należy do ciebie), zgodził się na propozycję, jaką mu zaproponowałeś. Aby nie przedłużać, rzuciłeś w malucha kulką i już po chwili mogłeś ją przeskanować, zanim automatycznie przeniosła się do boxu. Następnie wznowiliście wędrówkę, uprzednio zawracając na główną ścieżkę. Kierując się nią cały czas przed siebie, dotarliście do niewielkiej, drewnianej chatki, która wygląda jakby lada moment miała się rozwalić. Gdy pada, musi przeciekać cały dach, dlatego zdziwiło was, że z kominka unosi się dym. Naprawdę ktoś mieszka w takiej ruderze?
- Zachodzimy? - zapytała cię towarzyszka, przyglądając się podejrzliwie siekierze leżącej na trawie obok domu przy drewnianych kawałkach, które zapewne były przy jej pomocy rąbane. - Jak z horroru - dodała ciszej.

Arjibi
Imię: ---

Poziom: 32
Typ:
Ewolucja: Arjibi (Lvl UP + trzymanie kalejdoskopu*) -> Royjibiv
Kalejdoskop* - możliwy do zdobycia tylko w przygodzie, znika po ewolucji, nie dodaje Pokemonowi żadnych korzyści.
Ataki: Teleport, Wrap, Twister, Quick Attack, Glare, Aurora Beam, Dragonbreath, Camouflage, Agillity, Signal Beam, Light Screen
Charakter i historia: Maluch zamieszkiwał niewielki dziki zbiornik wodny obok Crystal Village. Ten wysechł i gdyby nie prędka pomoc ze strony Psyducka Keisuke'a, potworek mógłby już nie żyć. W ramach podziękowania zgodził się zostać podopiecznym Martrosa. Arjibi pochłania światło ze swoich kolorowych płetw do produkcji energii. Jeśli Pokemon nie znajduje się w wodzie, jego kolory blakną, a tym samym traci energię. W jasnym świetle stworek przemyka tak szybko, że ledwo można go dostrzec. Bardzo lubi się wygłupiać i często brakuje mu piątej klepki, a o odpowiedzialności lub raczej jej braku nawet nie warto wspominać.
Umiejętność: Infiltrator - Podczas ataku ignoruje "bariery" powstałe w wyniku ruchów Reflect, Light Screen, Safeguard i Substitute.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-10-08, 19:24

Zatem udało mi się złapać mojego kolejnego pokemona, którym okazał się być Arjibi. Ciekawe, że jeszcze chwilę temu pomogłem mu napełniając zbiorniczek w którym pływał wodą. W każdym razie po zeskanowaniu nowego przyjaciela ruszyliśmy dalej. Na naszej drodze pojawiła się tajemnicza chatka, która wyglądała jak jedna z rodzaju "Hej, wejdź do mnie, za chwilę się zawalę, a przy okazji w środku znajduje się psychopata." No cóż, mimo wszystko może właściciel wie gdzie znajduje się poszukiwana przez nas artystka, a może też znajduje się ona tam we własnej osobie?
Daisy7 - 2015-10-10, 10:32

Maki niechętnie ruszyła za tobą po wydeptanej ścieżce. Kiedy mijaliście porozrzucane na trawie kawałki drewna i znajdującą się między nimi siekierę, dziewczyna wzdrygnęła się, lecz nie zawróciła. Z bliska dom, a raczej rudera wygląda jeszcze gorzej. Teraz nie masz jakichkolwiek wątpliwości, że przy większej burzy czy małym tornadzie chata rozpadnie się na części pierwsze, o ile nie mieszka w niej jakiś czarodziej, który magicznym zaklęciem sprawia, że budynek nadal stoi tam, gdzie powinien. Niepewnie zapukałeś w drewniane drzwi. Czekaliście i czekaliście, a odzewu brak. Czyżby gospodarza nie było w domu? Ale przecież z kominka leci dym, a kto normalny opuszcza posesję, zostawiając palenisko „bez opieki”?
- A co jeśli mieszka tam jakaś staruszka i zasnęła? Może spłonąć! – przeraziła się czternastolatka. - Albo gdzieś tu ulatnia się czad? Keisuke, czuję, że dzieje się tu coś niedobrego. Nie możemy tego tak zostawić. Proszę cię, rozwal te drzwi! – jęknęła.
W głowie rozpatrywałeś już różne opcje i zastanawiałeś się, co ci może grozić, jeśli posłuchasz towarzyszki i zmienisz drzwi w drobny mak. W sumie zrobiłbyś to w celu najwyższej wagi, aby sprawdzić, czy wszystko w porządku z tym kimś, kto tu mieszka, ale z drugiej strony… Średniowieczni pustelnicy mogą nie przyjmować do wiadomości takich usprawiedliwień. Wtem z zamyśleń wyrwał cię odgłos skrzypnięcia drzwi, a sekundę po nim ciche jęknięcie Maki, które wyrwało jej się chyba przypadkiem. Spojrzałeś przed siebie i wówczas ujrzałeś bardzo starą kobietą o siwych włosach ubraną w jakieś łachmany. W ręce trzyma spodeczek ze świeczką, której blask rozjaśni jej pomarszczoną twarz. Nic nie mówi, jedynie przygląda się wam zagadkowo wąskimi oczami. Poczułeś lekkie szturchnięcie w żebro zadane przez Maki. No tak, wypadałoby coś powiedzieć.


Keisuke - 2015-10-10, 12:46

Zatem z bliska chatka prezentowała się jeszcze gorzej, niż w oddali. Mimo wszystko Maki bała się o ewentualnego mieszkańca tego domostwa, nawet jeśli jeszcze przed chwilą bała się, że może tam mieszkać jakiś psychopata. W każdym razie na szczęście nie musiałem wyważać drzwi, gdyż zostały one otwarte przez jakąś starą kobietę, Maki mnie szturchnęła abym coś powiedział, pff jak zawsze to ja mam coś powiedzieć, ona też mogłaby się odezwać.
- Emm, dzień dobry. Wraz z moją towarzyszką i naszymi podopiecznymi szukamy pewnej kobiety, a mianowicie Snazzy Malownicza. Wie pani może czy gdzieś w pobliżu jej nie ma?

Daisy7 - 2015-10-10, 13:10

Kobieta patrzyła się prosto na ciebie, kiedy do niej mówiłeś. Gdy skończyłeś, nie odezwała się ani słowem, lecz kiwnęła głową, zapraszając was do środka swojej chaty. Maki chyba nie spodobało się to zaproszenie, ale nie miała innego wyjścia, jak posłusznie wsunąć się do mieszkania za tobą. W środku jest bardzo ciepło (pewnie przez rozpalony kominek), więc nieco zdziwiło cię, że nieznajoma ubrana jest tak, jakby wybierała się na Biegun Północny bądź Południowy. Z drugiej strony starzy ludzie często potrafią drżeć z zimna przy dwudziestu pięciu stopniach na plusie. Staruszka powolnym krokiem ruszyła do pomieszczenia będącego kuchnią. Gestem nakazała wam usiąść przy stole, a sama podeszła do kuchenki. Nalawszy wody do czajnika, położyła go na kuchence. Następnie włączyła gaz i próbowała zapalić zapałkę, jednak ręce zbyt jej się trzęsły, aby podołać temu zadaniu.
- Może ja spróbuję - zaproponowała czternastolatka, biorąc od kobieciny paczkę z zapałkami. Już za pierwszym razem udało jej się "zdobyć" ogień. - Ummm... Nie chcemy pani przeszkadzać. Zaszliśmy, żeby zapytać o Snazzy Malowniczą. Nie musi pani niczego dla nas szykować - dodała, widząc, jak staruszka wysypuje na talerz różne ciastka. Ta jednak kompletnie nie reagowała, jakby nie usłyszała Maki.

Keisuke - 2015-10-10, 14:40

Kobieta zdawała się być miła, aczkolwiek było w niej coś dziwnego. Chociażby to że bez jakichkolwiek słów nas wpuściła w dodatku szykując nam jakiś poczęstunek. Maki oczywiście miała rację z tym, iż nie możemy tak przyjąć tego wszystkiego, zresztą ciągle się mówi o jakichś psychopatach w lesie, a na domiar złego znałem bajkę o Jasiu i Małgosi, więc...no nie czułem się komfortowo.
- Emm, jest pani bardzo miła i w ogóle, lecz naprawdę dosyć nam się spieszy, więc bylibyśmy naprawdę wdzięczni, gdyby zgodziła się pani dać nam jakieś informacje odnośnie Snazzy Malowniczej, im szybciej to załatwimy tym dłużej zostaniemy na tym wspaniałym podwieczorku.

Daisy7 - 2015-10-10, 14:56

Na szczęście twoich słów staruszka nie zignorowała. Kiwnęła lekko głową, po czym na moment zniknęła, opuszczając kuchnię. W trakcie jej nieobecności Maki podzieliła się z tobą swoim zdaniem na temat nieznajomej. Otóż według niej jest albo podejrzaną psychopatką, albo bardzo samotną staruszką. Nie zdążyłeś jej odpowiedzieć, gdyż do kuchni wróciła obgadywana osoba. Pod pach trzymała spory album fotograficzny, który położyła przed wami na stole. Oglądając go, na wszystkich zdjęciach widzieliście jakąś małą dziewczynkę o rudych włoskach. Im dalsze tym dziecko było starsze. Ostatnia fotka przedstawiała tą samą dziewczynę w wieku około 14-15 lat.
Keisuke - 2015-10-10, 16:42

Dobrze, że staruszka nie usłyszała tego jak Maki ją obgaduje, choć ciekawe czy ona jeszcze coś w tym wieku słyszy. W każdym razie kobieta przyszła z albumem pełnym zdjęć jakiejś rudowłosej dziewczynki. Ciekawe, że akurat gdy wspomniałem o tym, że szukamy Snazzy Malowniczej ona nie dość że nas wpuściła to jeszcze pokazuje nam zdjęcia prawdopodobnie swojej wnuczki. Powoli zacząłem łączyć fakty w całość, aż w końcu postanowiłem zaryzykować.
- To może głupie pytanie i szanse, że otrzymam na nie pozytywną odpowiedź jest bardzo niska, ale pozwoli pani, że spytam. Jest pani babcią Snazzy Malowniczej?

Daisy7 - 2015-10-10, 16:48

Kobieta przeniosła spojrzenie znad albumu na ciebie i po chwili kiwnęła głową. Niestety jej twarz nie wskazuje na to, by się cieszyła. Jest jakaś przybita, smutna na wspomnienia o swojej wnuczce. To również nie umknęło uwadze Maki.
- Czy Snazzy Malownicza nie jest przypadkiem nieco starsza niż tu na ostatnim zdjęciu? - zapytała czternastolatka, na co staruszka ze smutkiem kiwnęła głową. - Ale... Ale wszystko z nią w porządku, tak? - dodała niepewnie, lecz na szczęście i na to pytanie nieznajoma przytaknęła.

Keisuke - 2015-10-10, 17:20

Spoglądając na zdjęcia dziewczynki, którą jak się okazuje była SNazzy Malownicza zacząłem się zastanawiać jaka historia wydarzyła się między tymi dwiema kobietami. W kościach wyczuwałem, że najwidoczniej czeka mnie jakaś trudniejsza sprawa, aniżeli poszukiwania tylko malarki, może
- Czy można wiedzieć co się stało, że wygląda pani na tak smutną, gdy wspominamy o Snazzy? Wydarzyło się między wami coś przez co straciłyście kontakt? Właściwie to wie pani w ogóle gdzie moglibyśmy ją znaleźć? Jeśli coś się stało to postaramy się wam pomóc. Jesteśmy taką ekipą, która nieźle sobie radzi z rozwiązywaniem kłopotów różnej natury.

Daisy7 - 2015-10-10, 17:27

Kobieta przez chwilę "odpłynęła". Patrzyła w jakiś niewidoczny dla ciebie punkt i zdawała się nie słuchać tego, co do niej mówisz. Kiedy już otwierałeś usta, by powtórzyć swoje słowa, ta wyprzedziła cię i lekko uniosła pomarszczoną dłoń, dając ci znać, że nie musisz nic mówić. Posłusznie zamknąłeś buzię i czekałeś, aż wreszcie staruszka zbierze w sobie siły. Gdy to nastąpiło, najpierw smutno kiwnęła głową, a potem pokręciła nią na boki.
- Czyli... straciłyście kontakt i nie wie pani, gdzie możemy znaleźć pani wnuczkę, tak? - upewniła się Maki. Nieznajoma przytaknęła, po czym podsunęła wam talerz z ciastkami, a sama wstała od stołu, by zalać gorącą wodą herbatę. Położywszy trzy kubki pełne brązowawego napoju na stole, zabrała album i poszła go zanieść.
- I co robimy, Keisuke? Szkoda mi tej kobiety, chociaż jest dosyć straszna. I... czemu ona w ogóle się nie odzywa? - zapytała cię cicho koleżanka.

Keisuke - 2015-10-10, 19:40

- To oczywiste, że jej pomożemy bez dwóch zdań. Nasze główne zadanie i tak polega na odnalezieniu Snazzy, więc niby dlaczego mielibyśmy nie rozwiązać tej rodzinnej tajemnicy. W każdym razie teraz skupmy się na spróbowaniu tych ciasteczek i wypiciu herbaty. Jakby co spróbuje pierwszy i jeśli nie odczuje żadnych zmian w moim organizmie to oznacza, że to są najzwyklejsze wypieki. Jeśli natomiast moje ciało zacznie wariować...uciekaj gdzie pieprz rośnie i nie oglądaj się za siebie, huehuehue. Oczywiście żartuje, teraz musimy zastanowić się gdzie szukać Snazzy.
Daisy7 - 2015-10-10, 19:47

- Ale jesteś zabawny. No naprawdę boki zrywać. Co do Snazzy to myślę, że... - zaczęła mówić Maki, lecz przerwała, gdyż właśnie do kuchni weszła z powrotem staruszka. - Um, właśnie się zastanawiamy, gdzie zacząć poszukiwania pani wnuczki. Na drzwiach przyczepiła kartkę, że wyszła na spacer, ale nie uściśliła gdzie. W karczmie jej nie było, a tamtejsze gospodynie poradziły zerknąć do miejsc odludnych, dlatego trafiliśmy do lasu, a następnie pani domu - wytłumaczyła, trochę tak jkby była na przesłuchaniu na komisariacie.
Babcia Snazzy Malowniczej kiwnęła głową, a następnie wzięła swoją herbatę ze stołu i razem z nią podeszła do okna. Popijając ciepły napój, patrzyła za okno na rozległe lasy.
- A więc jesteśmy na dobrym tropie, tak? Powinniśmy szukać gdzieś w tych okolicach? - dopytała czternastolatka, lecz staruszka jedynie wzruszyła ramionami.

Keisuke - 2015-10-10, 22:35

Zatem czekała nas ponownie wędrówka przez las. Przynajmniej mieliśmy jakąś nadzieję na to, że Snazzy znajduje się gdzieś w tym lesie. W każdym razie teraz mieliśmy dodatkową motywację, aby ją odnaleźć, bo nie dość że musimy dowiedzieć się czegoś dla Kyuubi Skrybowej(zapomniał jej nazwiska, a nie chce mu się sprawdzać ;-; ), lecz także musieliśmy pogodzić pokolenia tej rodziny, bo znając życie chodzi o jakąś głupią kłótnię. W każdym razie podziękowałem za herbatę i ciastka, a następnie obiecałem że przyprowadzę tutaj Snazzy, aby mogły porozmawiać z sobą, po czym ruszyłem w stronę lasu kontynuować poszukiwania.
Daisy7 - 2015-10-11, 16:39

”Kyuuby Piśmiennicza” – prychnął ci w głowie twój wewnętrzny głos, który jest załamany twoją sklerozą. Znając życie jak zwykle olejesz Daisiaka, który jedynie chce dla ciebie dobrze, ale ty tego nigdy nie doceniasz. Zanim opuściliście chatkę staruszki, ta dała wam garść dorodnych malin zapakowanych w fioletową chusteczkę haftowaną. To chyba taki prowiant na drogę i prezent w ramach podziękowania. Musicie tylko uważać, żeby nie zgnieść smakołyków. Po wyjściu z rudery skierowaliście kroki na wąską dróżkę, którą musieliście iść gęsiego. Kiedy się skończyła, trafiliście na małą polankę.
- Och – usłyszałeś za sobą głos Maki. Miałeś nadzieję, że może dostrzegła Snazzy Piśmienniczą. Prawda okazała się jednak znacznie mniej kolorowa. Dziewczyna trzyma w rękach pustą chustkę, a jej twarz jest pobrudzona sokiem z malin. Dostrzegłszy, że na nią patrzysz, zarumieniła się i westchnęła. - No… przepraszam. Były takie dobre, że ręka sama mi po nie sięgała i nawet się nie zorientowałam, że wyjadłam wszystkie. Naprawdę chciałam ci trochę zostawić – wytłumaczyła z miną zbitego psa, wyciągając przed siebie pustą chusteczkę po słodkich owocach.

Keisuke - 2015-10-11, 18:41

Podziękowałem staruszce za gościnę, a także za maliny, a następnie ruszyłem w dalszą drogę. Podarek od kobiety dałem do przetrzymania Maki, gdybym wiedział co ona zrobi z tym prezentem nigdy bym jej nie dał, mianowicie okazało się, że od wyjścia nie minęło dziesięć minut, a owoce zniknęły równie szybko co się pojawiły. Westchnąłem cicho, a następnie spojrzałem na Maki.
- No nic, mówi się trudno. Ja jakoś przeżyje, akurat wielbicielem malin nie jestem, mam tylko nadzieję chociaż że podzieliłaś się chociażby jedną malinką z naszymi maluchami, bo jeśli nie to powinnaś ich naprawdę mocno przeprosić. W każdym razie chodźmy szukać Snazzy.

Daisy7 - 2015-10-11, 18:59

- Myślisz, że jestem potworem? - prychnęła Maki. - Oczywiście, że dałam im po jednej na spróbowanie, ale chyba maliny to nie to samo co soczyste udko dla takich drapieżników jak hiena i lis - dodała, spoglądając na waszych czworonożnych towarzyszy, którzy potwierdzili jej słowa radosnymi szczeknięciami. - Dobrze maluchy, niedługo zrobimy sobie postój, żeby wrzucić coś na ząb, ale na razie musimy szukać Snazzy Malowniczej, więc gdybyście kogoś zauważyli, dajcie znać.
Hachiko oraz Fennekin ponownie przytaknęli czternastolatce, po czym pobiegli przodem.
- Swoją drogą nie potrafię sobie wyobrazić szczeniąt z tego związku. W sensie takiej mieszanki Fennekina z Poochyeną. Może wyglądałyby jak Poochy, ale miałyby typ ognisty? Brzmi epicko! Rozmnażałeś jakieś swoje Pokemony? Wiesz, jak to działa? - zapytała cię zainteresowana nastolatka.

Keisuke - 2015-10-11, 19:19

Zatem Maki podzieliła się malinkami z Hachim i Fennekin, chociaż o nich pamiętała w swoim łakomstwie. W każdym razie podekscytowała się na myśl odnośnie wyglądu ewentualnych dzieci naszych podopiecznych.
- Oczywiście, że wiem jak to wygląda. Mianowicie dziecko z takiego związku przejmuje gatunek po samicy. W takim przypadku dziecko Hachiego i Fennekin po wykluciu pozostałoby lisiczką, bez jakiegokolwiek mieszania gatunku. Co do rozmnażania to oczywiście, że kilka razy miałem w swoich rękach jajko. W dodatku mój Oshawott jest synem Samurott, którą posiada Ayane, a jego ojcem jest mój Shiny Blastoise.

Daisy7 - 2015-10-12, 06:46

- Łeeee, to nudno - prychnęła. - Chociaż ta dynastia Samurott i Blastoise'a brzmi całkiem ciekawie - dodała.
Szliście i szliście uważnie rozglądając się na boki. Nigdzie ani śladu żywej duszy. No czasami po niebie śmignął jakiś mały ptaszek, ale waszym celem był człowiek, a dokładniej rzecz ujmując kobieta o rudych włosach. Po pewnym czasie usłyszeliście jakieś odgłosy dobiegające z prawej strony. Ujrzeliście tam radosnego drwala zmagającego się w grubym drzewem.
- Jak cię zaraz tu łupucnę,
Z drugiej strony walnę łapą,
A na koniec bum siekierką
I będziesz żniwiarką!

Tak sobie podśpiewuje jegomość drwal, nie zwracając sobie sprawy z waszej obecności.
- Zapytaj do o Snazzy - zaproponowała ci po cichu czternastolatka.

Keisuke - 2015-10-12, 15:56

Zatem szliśmy sobie przez ten jakże piękny i malowniczy, a zarazem spokojny las podziwiając piękno natury. Ta matka natura to rzeczywiście wspaniała kobieta, że stworzyła takie cuda jak ten. Szkoda, że nie mamy czasu, aby natchnąć się tymi widokami, kto wie? Może dzięki nim także ja bym został artystą?! W każdym razie coraz bardziej rozumiałem czemu ludzie typu: malarze, pisarze, kompozytorzy często udają się w jakieś zaciszne miejsca, aby natchnąć się na swą twórczość. Może gdzieś w zakamarkach mej duszy kryje się wewnętrzny artysta? Po tym jak już przejdę na emeryturę powinienem spróbować swoich sił w pisaniu poezji, albo malowaniu drzew, toż to myśl! Może w dodatku uda mi się nakłonić Ayane na romantyczne spacery po lesie celem głębszego zjednoczenia się z naturą. W każdym razie chodząc tak po lesie wraz z moim wiernym psiako-hieną Hachim, czternastoletnią towarzyszką Maki oraz jej starterką Fennekin, która była nieoficjalną ukochaną mojego wilczka, usłyszeliśmy jakąś piosenkę. Była ona dosyć przyjemna, aczkolwiek miała całkiem proste słowa, to też ma swój urok. Takie piosenki najlepiej śpiewa się małym dzieciom, gdyż je bawi taka wesoła melodyjka i rymujące się słowa, no chociaż te zbytnio się nie rymowały. Okazało się, że "właścicielem" tej piosenki był drwal, lecz nie taki wielkości małej ciężarówki, który niedźwiedzie zjada na śniadanie, tylko raczej miły i zapewne poczciwy mężczyzna pracujący ciężko zapewne na utrzymanie swojej rodziny. Moja czternastoletnia towarzyszka zaproponowała, abym zapytał się mężczyzny odnośnie ewentualnego pobytu Snazzy Malowniczej, być może ujrzał jakąś kobietę pasującą do jej opisu? Swoją drogą ciekawe, że to zawsze ja jestem wysyłany do takich zadań, czyżby Maki bała się że coś się jej stanie, a ja będę mógł posłużyć za tarczę, a może najzwyczajniej w świecie była wstydliwa, muszę ją o to kiedyś zapytać. W każdym razie ostrożnie podszedłem do mężczyzny nie próbując mu przeszkodzić w pracy lub co gorsza oberwać siekierą przez przypadek, w końcu tyle się mówi o nieszczęśliwych wypadkach, lecz w gruncie rzeczy ciekawe ile z nich jest tak naprawdę "nieszczęśliwe" to dobry temat do jakiegoś programu publicystycznego, wracając jednak do drwala. Stanąłem przed nim, aby mógł widzieć mniej więcej moją sylwetkę, a następnie z uśmiechem zapytałem go:
- Witaj drwalu. Poszukuję pewnej kobiety, mianowicie Snazzy Malowniczej. Jest ona malarką i prawdopodobnie znajduje się gdzieś w tym pięknym lesie szukając inspiracji. Wyróżnia się ona z tłumu, gdyż jej włosy są rude, a jej ubiór także jest specyficzny. Mianowicie z wiadomych mi źródeł ubiera się w fioletową sukienkę i dosyć ciężkie czarne buty. Przyzna pan, że to dosyć specyficzny ubiór jak na kobietę. Zatem czy widział pan gdzieś kogoś pasującego do opisu, byłbym niezmiernie wdzięczny.

Daisy7 - 2015-10-12, 16:13

zieeeef, mam Cię wykopać na zbity pysk? ;-;
---------------------
- Witoj, panoćku! - przywitał cię głośno drwal, a dostrzegłszy Maki, ukłonił się przed nią nisko, zdejmując na moment czapkę z głowy. Prawdziwy dżentelmen jak się patrzy. Ktoś powinien wziąć z niego przykład. - Ja bym Snazziuchy nie znał? Ależ panie! Toż to często spotykam to figlarne dziewczę. Włóczy się po lasach i maluje, cu jej patrzałki zobaczą. Wie pan, nie żebym miał cu przeciwko, bo trza przyznać, że ładnie jej to wychodzić, ale jak dla mnie to je marnowanie czasu. No bo weź mi panoćku wytłumacz, jaki to pożytek przynosi takiej kobiecinie? By lepiej w domu na tyłku siedziała i dziatki chowała, ale teraz te młode dziewoje to takie durnowate pomysły mają, że to nie nadążysz za nimi - zaśmiał się, kręcąc głową na boki. - No tak cy siak widział żem ją z jakieś pitnaście minut temu. Szła gdzieś tam ku strumykowi - dodał, wskazując ręką na północny-zachód.

Keisuke - 2015-10-12, 20:57

już mnie wyganiasz :C masz nowego gracza i już brak miejsca dla biednego Keia i spółki :C

---------------------------------------------

Drwal mówił dosyć nietypowym językiem, aczkolwiek dało się go mniej więcej zrozumieć, a to najważniejsze. Okazał się być on bardzo miłym i co ważniejsze gentelmeńskim mężczyzną. Bez jakichkolwiek problemów postanowił podać nam prawdopodobną lokalizację Snazzy Malowniczej. Jak się okazuje, jeśli będziemy mieli szczęście to możemy ją jeszcze złapać, jeśli ruszymy dosyć szybkim krokiem. Podziękowałem drwalowi za pomoc, a także życzyłem mu owocnej pracy, a następnie wraz ze swoimi towarzyszami ruszyłem w kierunku wskazanym przez mężczyznę.

Daisy7 - 2015-10-12, 21:21

brak miejsca dla ścian ;-;
------------
- Dzinkuję panoćku! Gdyby cu, wieta gdzie mie szukać! - zawołał za wami drwal, po czym wrócił do rąbania drewna.
Trochę musieliście przejść, ale na szczęście cały czas podążaliście wydeptaną dróżką, a nie przez jakieś kłujące krzaczory. W końcu dotarliście na piękną i bardzo rozległą polanę. Zapiera dech w piersi. Tuż przy drzewie rosnącym pośrodku "placka" w odosobnieniu od innych stoi rudowłosa kobiet w fioletowej sukni. Butów niestety nie widzie, bo trawa jest zbyt wysoka, ale to musi być Snazzy Malownicza, nieprawdaż?

Keisuke - 2015-10-12, 21:32

Zatem przeszliśmy dosyć spory kawałek nim w końcu w oddali ujrzeliśmy kobietę pasującą do profilu Snazzy Malowniczej. Miała na sobie fioletową sukienkę, a jej włosy były koloru rudego. W gruncie rzeczy nic dziwnego, że wybrała właśnie takie miejsce na swoją ewentualną twórczość, przecież to idealne miejsce dla artysty, a zwłaszcza takiego kalibru, bo obstawiam że skoro prosi ją o rysunki ktoś ważny, to musi być całkiem dobra w tym co robi, oby nigdy nie zrezygnowała ze swych marzeń i pasji, bo przecież to jest najważniejsze w życiu.
- Słuchaj Maki, teraz czas byś użyła swoich kobiecych zdolności i porozmawiała z nią i spytała się czy jest to właśnie ta Snazzy.

Daisy7 - 2015-10-13, 06:14

- Jak zwykle, gdy trzeba coś zrobić, to nikt inny tylko Maki - westchnęła twoja towarzyszka, kręcąc głową na boki. - Patrz i ucz się - dodała, kierując się pewnym siebie krokiem w stronę Snazzy.
Dziewczyny zaczęły ze sobą gadać, jakby były starymi przyjaciółkami. Niestety nie słyszałeś, o czym tak miło im się gawędzi, ponieważ stałeś zbyt daleko. Raz zorientowałeś się, że czternastolatka wskazuje na ciebie i coś mówi, na co jej rozmówczyni wybuchła śmiechem. Ten mały potworek na pewno opowiada o tobie jakieś brednie! Żeby nie stać jak kołek, kucnąłeś przy Hachim i Fennekin i zająłeś się ich głaskaniem. Nawet nie wiesz, kiedy dziewczyny skończyły gadać, a Maki ponownie znalazła się obok ciebie, trzymając w rękach kartkę zwiniętą w rulon.
- Możemy wracać, już wszystko wiem, a to jest dla tej staruszki. Powiedziałam, że jej to przekażę, więc nawet nie próbuj zaglądać do środka, bo to ich prywatna sprawa - poinformowała cię trenerka.

Keisuke - 2015-10-13, 16:43

Prychnąłem gdy Maki powiedziała, że jak zwykle to ona musi wszystko załatwiać. Gdy ona rozmawiała ze Snazzy ja zająłem się maluchami poprzez ich głaskanie. Minęło z kilka minut, a czternastolatka wróciła z jakimś rulonem. Nawet nie miałem ochoty pytać o ten kawałek papieru, gdyż miałem żal do dziewczyny o słowa, które powiedziała. Być może nie miała nic złego na myśli, aczkolwiek ja poczułem się urażony, gdyż najczęściej to ja załatwiam wszystkie sprawy, a nikt tego nie docenia i jeśli mam raz ochotę odpocząć od obowiązków to mają pretensję do mnie...
Daisy7 - 2015-10-13, 16:55

Tak więc drogę powrotną spędziliście w ciszy, gdyż ty miałeś focha, a Maki widocznie nad czymś głęboko rozmyślała, ponieważ nie plotła swoich niestworzonych historii jak zwykle. Gdy dotarliście do domu staruszki, weszliście tylko na chwilę, by dać jej rulon. Niestety nie widzieliście, co jest na nim, ale kobieta bardzo się wzruszyła, kiedy go rozwinęła (tyłem do was). Może jakiś niesamowicie śliczny rysunek? To by pasowało do Snazzy Malowniczej. Starsza pani nadal się nie odzywa, ale podziękowała wam za pomocą gestu przytulenia, a także podarowania wam drobnych upominków. Maki otrzymała wielkie pudło z suszonymi i świeżymi owocami, a ty jakieś pomarańczowe jajo. Potem odeszliście, zmierzając ku miasteczku.
- O, są maliny! Chcesz kilka w ramach zadośćuczynienia za tamte, które zjadłam? - zapytała cię Maki, otworzywszy swój kuferek pełen zdrowych łakoci.



Keisuke - 2015-10-13, 17:13

Zatem od staruszki otrzymałem jajko, natomiast Maki maliny, które jeszcze niedawno zjadła tak ze smakiem. Tym razem czternastolatka pamiętała o mnie i spytała się czy nie mam może ochoty na jednego owocka. Lekko się uśmiechnąłem, bo to był miły gest.
- Tak się składa, że akurat nie jestem jakoś specjalnie fanem malin, dlatego moją porcję możesz dać maluchom, w ogóle jak tak rozmawiałaś ze Snazzy to spytałaś się o rysunki dla Kyuubi Piśmienniczej, czy znowu musimy ruszyć do lasu na jej poszukiwania, abyś znowu stwierdziła, że wszystko jest na Twojej głowie i dać Ci powód, by plotkować o mnie z innymi?

Daisy7 - 2015-10-14, 09:46

- Nie to nie, więcej dla nas, co nie maluchy? - wyszczerzył się Maki. - Oczywiście, że się spytałam. Za kogo ty mnie uważasz, hę? I wcale cię nie obgadywałam. Powiedziałam jej tylko, że jesteś moim towarzyszem i nazywasz się Keisuke Złoniszczący. No i coś tam ewentualnie dodałam, żeby ją trochę rozbawić. Ale to nie było nic złego, a dzięki temu bardziej się polubiłyśmy. Uwierz mi, nic tak kobiet nie łączy jak wspólne plotkowanie albo zakupy - wytłumaczyła, zajadając się cały czas malinami, rzucając od czasu do czasu kilka pod łapki Hachiego i Fennekin.
Do miasta dotarliście wczesnym wieczorem, ale potem trochę czasu zabrało wam dotarcie do pracowni Kyuuby. Kiedy czternastolatka przekazała skrybie wszystko, co miała do przekazania, ta podziękowała wam i... znów zdobyłeś jajo w nagrodę! Czy tutejsi ludzie używają Poke-jaj jako zapłaty? Tak czy siak to nowe ma barwę błękitną z niebieskimi dodatkami.
- Jeśli przez całą noc położysz je w miejscu, gdzie dociera blask księżyca, zwiększy się szansa na unikatowość wyklutego stworka - poradziła ci Kyuuby, zanim opuściliście budynek, w którym pracuje.


Keisuke - 2015-10-14, 10:30

Zatem nie byłem jakoś specjalnie obgadywany, no a to dobrze. W każdym razie po wykonaniu tego zadania otrzymałem znowu jajko, tym razem od Kyuubi. Nie czułem się z tym jakoś super, gdyż w gruncie rzeczy to zasługa Maki, a ona jedyne co otrzymała to maliny. Postanowiłem wręczyć to wyjątkowe jajo, które otrzymałem od skryby.
- Trzymaj młoda. Zasłużyłaś na nie bardziej niż ja, słyszałaś co mówiła ta pani, w świetle księżyca to może się wykluje jakiś unikatowy stworek, obstawiam że chodzi o Shiny. Teraz chyba możemy ruszać w stronę zamku, gdyż czeka nas bankiet, na którym zdrowo odpoczniemy.

Daisy7 - 2015-10-14, 10:39

- Och, serio? Dzięki! Nigdy nie miałam jaja Pokemona. Będę się nim opiekować! - powiedziała wesoło Maki, biorąc od ciebie przedmiot, który niosła ostrożnie całą drogę do zamku. - Idę do siebie, żeby przykryć jajeczko jakimś kocykiem i położyć je w miejscu, gdzie będzie padać blask Księżyca. Spotkajmy się za kwadrans w jadalni. Mam nadzieję, że uczta rozpocznie się lada moment, bo zjadłabym Rapidasha z kopytami - poinformowała cię, kiedy weszliście do ogromnego budynku należącego do królowych, po czym odeszła wraz z Fennekin.
- Woof woof! - odezwał się niespodziewanie Hachiko.
Spojrzałeś na malca, zastanawiając się, czemu zaszczekał. Ten kręci się niespokojnie obok ciebie i merda ogonem. Wygląda jakby brodą wskazywał na swoją szyję, po czym wypina dumnie pierś do przodu i podnosi wysoko łeb. Wiesz, o co może mu chodzić?

Keisuke - 2015-10-14, 10:45

Uśmiechnąłem się, gdy Maki powiedziała że cieszy się na myśl odnośnie nowego pokemona. W gruncie rzeczy to będzie dla niej nowe doświadczenie, skoro nigdy nie miała jaja w swoich rękach. Miałem nadzieję na jakieś wspaniałe jedzenie na tym bankiecie, ale nie żadne wykwintne koreczki wielkości naparstka tylko prawdziwe mięso ociekające pysznym sosem i wyborne dodatki do niego, omomomom. Tak się zamyśliłem na temat pysznego papu, że dopiero szczeknięcie Hachisia mnie zbudziło. Zacząłem dotykać się po szyi zastanawiając się o co może chodzić mojemu towarzyszowi.
Daisy7 - 2015-10-14, 10:53

Gdy zacząłeś macać swoją szyję, Hachiko energiczniej zamerdał ogonem, jednak po chwili szczeknął przecząco. To chyba nie o twoją szyję chodzi. Przyjrzałeś się więc jego, aczkolwiek nie widzisz na niej niczego dziwnego. Zniecierpliwiony wilczek wydobył z siebie coś pomiędzy skomleniem, a warknięciem, po czym zniknął na moment, wbiegając w jeden z mnóstwa korytarzy. Już miałeś iść za nim, lecz zanim to uczyniłeś, ten wrócił z kawałkiem czarnego materiału. Odłożywszy go na podłogę pod twoimi nogami, przy pomocy nosa i łapek ukształtował go w coś takiego:

Keisuke - 2015-10-14, 11:07

Zacząłem się zastanawiać cóż takiego wymyślił mój mały towarzysz, gdy po chwili przyniósł mi szmatkę i ustawił jej kształt na wygląd muszki od razu zrozumiałem i głośno się zaśmiałem, a następnie pogłaskałem go po grzbiecie.
- Czyżbyś chciał mieć muszkę na swojej szyi, aby spodobać się pewnej lisiczce, która z nami podróżuje? Mój mały elegant.
Oczywiście nie miałem nic złego na myśli i od razu zacząłem drapać go za uszkiem.
- Niestety, ale ja akurat nie przepadam za muszkami, ale jeśli chcesz możemy poszukać jakieś wstążki, albo czegoś podobnego co można by ustawić jako muszkę, pasuje Ci taki układ?

Daisy7 - 2015-10-14, 11:15

Hachiko pokiwał wesoło łebkiem, natomiast uwagę na temat przypodobania się Fennekin puścił mimo uszu. Może to i lepiej. Tak więc kwadrans czasu wolnego wykorzystaliście na poszukiwania muszki bądź materiału, którym moglibyście zastąpić wymarzoną ozdobę wilczka. Szkoda, że macie tylko piętnaście minut. Gdyby to było chociaż pół godziny, moglibyście udać się do krawcowej. Szin na pewno nie odmówiłaby małej muszki dla takiego elegant jak twój Poochyena. Na szczęście poszukiwania zakończyły się sukcesem i już po chwili hiena brykała wesoło z muchą na szyi. Ślicznie, czyż nie?
Keisuke - 2015-10-14, 11:27

Uśmiechnąłem się, gdy Hachi tak wesoło latał z muszką, aż nabrałem ochoty na coś nietypowego. Poprosiłem malucha, aby stanął na baczność podczas gdy ja zrobię mu zdjęcie i wyślę do Ayane. Na pewno ucieszy się z takiej fotografii. Mam tylko nadzieję, że mój towarzysz nie będzie jakoś specjalnie się wiercił, gdyż nie mieliśmy specjalnie czasu, a od razu po tym miałem zamiar z nim iść na bankiet. Czy ja jakoś specjalnie musiałem się stroić? Raczej nie specjalnie, przecież zawsze jestem schludny, zresztą nie mam czasu na jakieś specjalne upiększanie samego siebie.
Daisy7 - 2015-10-14, 11:36

Hachiko okazał się być bardzo fotogenicznym Poochyeną. Bez problemu zrobiłeś mu eleganckie zdjęcie w odcieniach szarości, po czym wysłałeś je do Ayane. Zanim zdążyliście dotrzeć do jadalni, ta przysłała ci wiadomość tekstową o treści: "Aaaa! <3 Jaki słodki! Mój mały mężczyzna dorasta *wzruszenie*". Tak, tego można się było po niej spodziewać.
W jadalni panuje bardzo radosna atmosfera. Z miłym nastawieniem stwierdzasz, że tutaj zabawa i dobre żarcie nie oznacza eleganckich smokingów i koreczków wielkości naparstka. Tutaj grają biesiadną muzykę, a stoły pozostawiano wielkimi prosiętami z jabłkami w pyskach. Do tego przeróżne odmiany ziemniaków w kilku wersjach oraz sałatki. Żyć, nie umierać. Sala powoli się zapełnia, ale nigdzie nie widzisz Maki i Fennekin. Może powinieneś do nich zajrzeć i sprawdzić, czy wszystko w porządku?

Keisuke - 2015-10-14, 11:45

Ucieszyłem się, jak Ayane odpowiedziała na tę wiadomość, pewnie zaraz pochwali się wszystkim w domu. W każdym razie okazało się, że moje obawy co do skromnego obiadu były co najmniej błędne, gdyż okazało się, iż stół został zastawiony kilkoma prosiętami i innymi wspaniałymi smakołykami. Sala zaczęła się zapełniać, lecz nie było nigdzie Maki i Fennekin, zapewne się jeszcze szykują, aczkolwiek z typowo ludzkiej obawy o nie postanowiłem wraz z moim Hachim udać się do nich, aby sprawdzić czy wszystko z nimi w porządku, ostrożności nigdy dosyć.
Daisy7 - 2015-10-14, 11:55

Gdyby nie fakt, że trwa biesiada, na pewno nie udałoby się tak łatwo dotrzeć do pokoju zajmowanego przez Maki i Fennekin. W końcu jak to tak, żeby chłopak kręcił się przy sypialni dziewczyny?! Skandal! Na szczęście wszyscy byli w jadalni, więc udało ci się uniknąć nieprzyjemnych sytuacji. Zapukawszy do drzwi, usłyszałeś głos swojej koleżanki, który powiedział "proszę". Wszedłszy do środka, ujrzałeś czternastolatkę w skromnej, pasującej na te klimaty sukience oraz jej lisiczkę wystrojoną w żółtą kokardę na ogonie i ślicznie wyczesanym futerkiem. Kątem oka spojrzałeś na Hachi'ego, który chyba zraz dostanie palpitacji serca.
- O co chodzi? - zapytała cię nastolatka, rozczesując włosy.

Keisuke - 2015-10-14, 12:03

Uśmiechnąłem się z tego powodu, że Maki i Fennekin nic się nie stało, wyglądało na to że moje przypuszczenia odnośnie tego że dziewczyny się jeszcze stroją były jak najbardziej poprawne. Kątem oka zauważyłem jak Hachi zaraz zejdzie na zawał, przykucnąłem do niego by mu powiedzieć coś na ucho.
- Na co czekasz przystojniaku. Radzę Ci leć szybko do Fennekin, bo obstawiam że taka urodziwa lisiczka może przykuć uwagę wielu czworonożnych pokemonów, a obstawiam że kilka takich będzie.
Pogłaskałem go po łepku, a następnie spojrzałem na Maki by odpowiedzieć na jej pytanie.
- Ludzie zaczęli się już schodzić, a was nie było więc uznałem, że coś się wam mogło stać, ale chyba niepotrzebnie się martwiłem. Jesteście już gotowe i możemy iść?

Daisy7 - 2015-10-14, 12:22

Kiedy zacząłeś mówić do Hachi'ego, ten otrząsnął się z początkowego "amoku" i kiwnął lekko łepkiem, po czym dumnym krokiem podszedł do Fennekin. Zachował się jak prawdziwy dżentelmen, ukłoniwszy się przed lisiczką. Gdy ta dała mu psiego buziaka (czyli dotknięcie nosem nosa), wilczek o mało się nie rozpłynął. Na szczęście wytrzymał. Nie czekając na was, opuścili pokój i ruszyli jak prawdziwa para do jadalni.
- Matko, jacy oni są słodcy - rozczuliła się Maki, kiedy czworołapy już wyszły. - Prawdziwy dżentelmen z tego twojego wilczka/hieny. I tak, jestem już gotowa, możemy iść. Jajko położyłam na parapecie w kocach. Powinno być mu ciepło, a do tego przez okno pada na niego blask Księżyca. Myślisz, że może tak być?

Keisuke - 2015-10-14, 12:47

Zatem czworołapy momentalnie zapomniały o bożym świecie i ruszyły same na bankiet. Maki spytała się mnie, czy dobrze zrobiła odnośnie jajka i blasku księżyca.
- Wydaje mi się, że wszystko zrobiłaś zgodnie z instrukcjami Kyuubi Piśmienniczej. Miejmy tylko nadzieję, iż nie wykluje się ono podczas gdy my będziemy się świetnie bawić. Nie ma nic gorszego, niż nowonarodzony pozostawiony samemu sobie. Tym bardziej, że nie znamy kompletnie gatunku tego stworka. W każdym razie ruszajmy teraz na bankiet, bo inaczej nasze zakochane stworki się całkowicie zgubią w tym tłumie pełnym ludzi, a nie mam ochoty spędzać wieczora na ich szukaniu.

Daisy7 - 2015-10-14, 13:14

- Weź mnie tak nie strasz, bo nigdzie nie pójdę - jęknęła Maki, ale na szczęście nie zaczęła się wykłócać ani nic i grzecznie podreptała wraz z tobą do jadalni. - Widzę ich. Są tam - poinformowała cię, wskazując na Hachiego oraz Fennekin zajętych podrygiwaniem w rytm biesiadnej muzyki. - Chyba tańczą. Będziemy mieć na nich oko, ale dajmy im też trochę swobody, okej? - zaproponowała, po czym przeszła się wzdłuż stołu zastawionego jedzeniem. - Czuję, że nie wyjdę stąd z pustym brzuchem. Co chcesz robić na początku?
Keisuke - 2015-10-14, 13:28

Zaśmiałem się, gdy Maki zaczęła się martwić odnośnie swojego jajka, aczkolwiek moje słowa miały w sobie ziarna prawdy. W każdym razie po dotarciu na salę w której odbywał się bankiet. Dosyć szybko znaleźliśmy Fennekin i Hachiego, którzy najwidoczniej oddali się muzyce i zaczęli tańczyć, szkoda że nie było Ayane aby mogła podziwiać jego ruchów.
- Wiesz, proponuję najpierw aby zjeść coś, gdyż konam z głodu, nic nie jadłem chyba cały dzień, ale ty to zbyt głodna chyba nie jesteś, przecież zjadłaś dwie paczuszki malin, a to całkiem sporo, a zwłaszcza na taką mała i chudą dziewczynkę jak ty.

Daisy7 - 2015-10-14, 21:26

- Pfff. Sugerujesz mi, że dużo jem, tak? Doprawdy ta twoja Ayane musi być jakąś anielicą, że wytrzymuje z takim niedżentelmeńskim facetem - westchnęła Maki, a żeby jeszcze bardziej pokazać jaki to jesteś niedżentelmeński, głośno i teatralnie odsunęła sama sobie krzesło, co według zasad dobrego wychowania powinien wykonać mężczyzna. - Wracając do tych malin, to jak zapewne wiesz, są to małe owoce, więc bez względu na ilość nie najem się czymś takim. Zaraz... może chcesz jeszcze zasugerować, że jestem gruba? Jeny, na co ja się zgodziłam. Lepiej podaj mi kawałek soczystego prosiaka i wielką górę tłuczonych ziemniaczków, a sam sobie jedz te wegetariańskie sałatki.
- Hej, podoba mi się ta mała, dobrze gada! - zaśmiał się jakiś koleś siedzący kawałek od was przy długim stole.
- Widzisz, nawet tamten podchmielony pan ma więcej kultury w sobie niż ty - zachichotała cicho czternastolatka.

Keisuke - 2015-10-16, 15:50

- Oczywiście, że Ayane to wspaniała kobieta, która wybrała sobie skromnego mnie jako faceta marzeń. I chyba Pan Bóg Cię opuścił myśląc, że będę jadł jakieś wegańskie sałatki. Mam zamiar zjeść górę mięsa.
Po tych słowach kompletnie nie zwracając uwagę na mężczyznę, który stwierdził że Maki dobrze gada tylko ruszyłem po jakiś posiłek dla siebie i dziewczyny. Dla niej wziąłem kawałek z karkówki oraz masę tłuczonych ziemniaków. Ja sam miałem zamiar spożyć cały schab ze świni oraz także na spróbowanie trochę polędwiczki, a jako dodatek pieczone ziemniaczki. Dla czworołapów wziąłem po sporym żeberku, a niech mają też trochę uczty.

Daisy7 - 2015-10-17, 11:53

twój odpis brzmi obrzydzająco ;-;
---------------
- Dzięki - mruknęła Maki, gdy podałeś jej talerz z jedzeniem i nie czekając ani chwili dłużej, zaczęła spożywać ciepłe przekąski. - Ommm... Dobre. U nas nigdy takich delicji nie jadłam - rozkoszowała się na głos.
Chcąc, nie chcą, musisz przyznać jej rację. Jedzenie jest takie, że palce lizać! Nic dziwnego, że średniowieczni władcy byli przeważnie grubi, skoro mieli pod dostatkiem takich pyszności. Aż dziwne, że Daisy Łaskawa i Gwen Sprawiedliwa utrzymują prawidłową wagę.
- Czy mogę prosić do tańca? - zapytała cię jakaś kobieta w długiej granatowej sukni z bufoniastymi rękawami. Chyba widzisz ją po raz pierwszy. Może jest kimś ważnym, skoro została zaproszona na ucztę w zamku?

Keisuke - 2015-10-18, 12:07

mógłbym napisać, że Kei bierze same podroby i opisać je w obrzydliwy sposób, ale sam ich nie lubię ;x

--------------------

Rzeczywiście, jedzenie było pierwsza klasa. Ciekawe czy w średniowieczu każdy kucharz był na takim poziomie, szkoda że Ayane nie może spróbować tych delicji, aż miałem ochotę schować chociażby kawałek żeberka dla niej, ale sądzę że długo by nie przeżyło. W każdym razie gdy z Maki jedliśmy kolacje podeszła do mnie jakaś kobieta prosząc mnie do tańca. Zacząłem się teraz zastanawiać czy to będzie słuszne jeśli ktoś poza moją piękną i ukochaną dziewczyną będzie mym partnerem tanecznym. Mógłbym się nad tym zastanawiać przez najbliższe kilka godzin, no ale w końcu nie będę robił niczego nieprzyzwoitego z dziewczyną nie będącą moją Ayane. Zgodziłem się na jeden taniec z kobietą ubraną w niebieską sukienkę.

Daisy7 - 2015-10-18, 12:16

idź ty podrobie ;-; a ta kobieta ma GRANATOWĄ sukienkę, a nie NIEBIESKĄ
----------
Piosenka, jaka zaczęła lecieć okazała się być wolną i spokojną z nutką melancholizmu, więc tańczyli powoli w jej rytm. Kobieta okazała się być bardzo przyzwoitą i kulturalną damą. Od razu zrozumiałeś, że zapraszając cię do tańca, nie kryła pod tą przykrywką czegoś nieodpowiedniego. I bardzo dobrze, bo przecież nie zrobiłbyś Ayane żadnej okropności podczas jej nieobecności, prawda? Gdy skończył się utwór, nieznajoma podziękował i wspomniała, że nazywa się Fay Czytelnicza oraz pracuje w zamkowej bibliotece, wiec gdybyś czegoś stamtąd potrzebował, możesz do niej śmiało uderzać. Wróciwszy do stolika, zastałeś przy nim Maki z talerzem pełnym obgryzionych kości z żeberek.
- Ależ się objadłam. Muszę odpocząć trochę, bo na razie nie wstanę. A szkoda, bo musiałam przez to odmówić tańcu już dwóm przystojniakom - westchnęła, sięgając po kielich z sokiem z czarnej porzeczki.

Keisuke - 2015-10-18, 12:32

pewnie nawet nie wiesz co to jest ;-;

--------------------------

Całe szczęście, że kobieta nie miała względem mnie innych zamiarów. Po skończonym tańcu dotarłem do Maki, które objadła się żeberkami i zaczęła jęczeć, że się objadła. Sam postanowiłem wziąć jeszcze kawałek schabu w końcu nie często ma się okazję na taką wyżerkę. Wzrokiem szukałem zakochanych czworołapów, aby nie okazało się, iż my już zmęczeni a jeszcze musimy ich odnaleźć.
- Och, to dosyć smutne. Bądź co bądź jesteśmy na bankiecie, gdzie chyba każdy chociaż raz musiał zatańczyć, więc to przykre, bo ty tak skupiłaś się na jedzeniu że nie skupiłaś się na wypatrywaniu jakiegoś księcia z którym mogłabyś zatańczyć, hihihi.

Daisy7 - 2015-10-18, 12:38

i nie chcę wiedzieć ;-;
----------
- A idź ty w czortu - prychnęła Maki, rozglądając się po sali chyba również w poszukiwaniu czworołapów.
Trochę to trwało, aby namierzyć ich wzrokiem. Zwłaszcza, że wszędzie aż roi się od przemieszczających ludzi oraz podrygujących roztańczonych par. Myślałem, że może wyłapiesz maluchy niedaleko orkiestry, gdzie wcześniej tańczyli, ale niestety nie.
- Och, spójrz - odezwała się czternastolatka, wskazując głową na stolik obok, a dokładniej mówiąc to miejsce pod stołem.
Obrus sięga połowy wysokości, więc doskonale widzicie Hachiego i Fennekin wcinających jakieś mięsiwo. Widocznie twojemu dzielnemu wilczkowi udało się zabrać je ze stołu, gdy nikt nie patrzył lub lisiczka wykorzystała swoje śliczne oczęta do wysępienia go od gości.

Keisuke - 2015-10-18, 13:32

Edukacja Dais

-------------------------

Gdy ujrzałem, jak nasi podopieczni ze smakiem zjadają to co wpadło pod stół lekko się zaśmiałem. Ciekawe czemu zamiast nas poprosić o jakieś jedzenie próbują zdobyć je na własny rachunek, ach te dzieci.
- Nie sądzisz, że uroczo wyglądają jak tak sobie podjadają te resztki nie przejmując się całym światem? Oni chyba mają swoją własną, prywatną kolację. W każdym razie nie mam serca im przerywać, ale niedługo musimy iść, ugh...
Po tych słowach lekko się uśmiechnąłem, a następnie wstałem i wystawiłem przed Maki swoją dłoń i niczym rasowy dżentelmen poprosiłem czternastolatkę do tańca.

Daisy7 - 2015-10-18, 13:47

krew, mózg, nerki, ozór, płuca... smacznego ;x
--------------
- Ano, zazdroszczę im takie nieprzejmowania się wszystkim i wszystkimi dookoła - mruknęła Maki, po czym spojrzała na ciebie z początku zaskoczonym, a chwilę później uradowanym spojrzeniem. - Ale tylko jeden wolny taniec - uściśliła, podając ci swoją drobną dłoń.
Na szczęście orkiestra znów włączyła melancholijne klimaty, które nie wymagają żadnych "agresywnych" ani żywiołowych ruchów. Sunąc tak powoli z czternastolatką po parkiecie, uświadomiłeś sobie, że traktujesz ją jak młodszą siostrę. Coś pomiędzy Ayane a Seiko. Pewnie będzie ci smutno, kiedy wasze drogi się rozejdą. A może Maki zdecyduje się udać z tobą do Mitsugo, gdzie pozna Charliego? O, i się zakochają! Haha, co za swaty.

Keisuke - 2015-10-18, 13:57

Taniec z Maki uświadomił mi jak bardzo zżyłem się z nią i jak bardzo będzie mi jej szkoda, gdy nasze ścieżki się rozejdą, przecież nie mogę jej kazać podróżować z sobą, być może przeznaczenie poprowadzi czternastolatkę do jakiegoś innego regionu. Szkoda będzie także Hachiego, gdyż tylko ślepiec nie zauważyłby tego, jak bardzo zakochał się on w Fennekin. W każdym razie po skończonym tańcu zaproponowałem dziewczynie, abyśmy pomału się już zbierali, gdyż jutro prawdopodobnie będziemy musieli wcześnie wstać, a jeszcze trzeba pójść się wykąpać i inne etc.
Daisy7 - 2015-10-18, 14:47

Maki przyznała ci rację. Z bólem serca musieliście przerwać Hachiemu i Fennekin ich randkę, która była na etapie wspólnego słuchania orkiestry z muskaniem się noskami od czasu do czasu. Na szczęście zakochani nie mieli do was pretensji, chociaż ich pożegnanie trwało co najmniej pięć minut. Kiedy już udało ci się przekonać wilczka, żeby poszedł z tobą do waszej sypialni, a lisiczce pozwolił odejść z jej opiekunką, postąpiliście tak, jak powiedziałeś. W pokoju jest niezwykle czysto. Prawdopodobnie służba ma za zadanie dbać o porządek we wszystkich komnatach. Po szybkiej kąpieli i przebraniu się w piżamę, wróciłeś do swojego dotychczasowego mieszkanka i poszedłeś spać, uprzednio nastawiwszy budzik na szóstą rano. Skoro macie wyruszyć w głąb lasu, a potem jeszcze stamtąd wrócić, nie możecie wyjść później jak o siódmej. Rano zbudziłeś się o czasie, chociaż czujesz się bardzo zaspany. Hachiko zwinięty w kłębek smacznie chrapie po drugiej stronie łoża, ignorując alarm w pokedexie.
Keisuke - 2015-10-18, 15:05

Zatem wszyscy udaliśmy się na spoczynek, pewnie inni goście bawili się do samego rana, ale jakoś nie było słychać głośnej muzyki, to tylko dowodziło jak ogromny jest ten zamek. W każdym razie ja oczywiście jako pierwszy obudziłem się o godzinie szóstej. Byłem jeszcze zaspany, a Hachiko w ogóle nie reagował na dudnienie pokedexa. Pogłaskałem go po grzbiecie, a następnie poszedłem się umyć i przebrać, chciałem by maluch jeszcze chwilę sobie pospał, aczkolwiek jak już byłem gotowy to zacząłem go budzić. Mimo wszystko nie mogliśmy długo zwlekać z tym wszystkim.
Daisy7 - 2015-10-18, 16:01

Jakże wielkie było wte zdziwienie, gdy zszedłszy z Hachim do jadalni, w której wczoraj odbywała się wielka i huczna uczta, dzisiaj zastaliście ją wyczyszczoną na błysk z nowymi potrawami na śniadanie. Jeszcze większego "WOW" doświadczyłeś na widok Maki i Fennekin siedzących przy stole, gdzie zajadały się świeżymi bułeczkami z dżemem popijanymi ciepłym mlekiem. One pierwsze niż wy? To oznacza, że wstały wcześniej! Niemożliwe!
- Cześć wam! - zawołała wesoło czternastolatka, machając wam, a po chwili do przywitania dołączyła również lisiczka ze swoim uwodzicielskim szczeknięcio-piskiem.

Keisuke - 2015-10-18, 16:46

Zatem sala była wyczyszczona po tym sytym bankiecie, ale chwileczkę...CO TUTAJ ROBI MAKI I FENNEKIN?! Niemożliwe, aby ona wstała wcześniej ode mnie, może źle się czuła, albo tak bardzo smakowało jej jedzenie, że liczyła na jakieś resztki. W każdym razie przysiadłem się do stołu, witając się z nią oraz jej lisiczką, a następnie zaczynając jeść śniadanie.
- Nie spodziewałem się tego, że zdołasz wstać wcześniej ode mnie. Od której ty już jesteś na nogach? W ogóle czemu mnie nie obudziłaś? Moglibyśmy zaoszczędzić sporo czasu, w końcu im szybciej wyruszymy tym prędzej zakończymy naszą misję, chociaż chciałbym jeszcze zajrzeć do biblioteki, aby dowiedzieć się więcej o tym świecie.

Daisy7 - 2015-10-18, 17:18

- No widzisz, jednak cuda się zdarzają. Wstałyśmy o piątej trzydzieści i dopiero co przyszłyśmy, no może z pięć minut temu - odpowiedziała ci Maki, a ty dokonałeś w pamięci szybkich obliczeń matematycznych. Wychodzi z nich, że rzeczywiście nastolatka wstała o pół godziny przed tobą, ale skoro dopiero dotarła, to wychodzi na to, że jej poranna toaleta trwa o około 30min dłużej niż twoja. I weź tu zrozum kobiety... - Z chęcią bym cię obudziła, ale wyobraź sobie, że to nie takie łatwe, gdy na straże do "męskiego korytarza" stoi jakiś koleś w zbroi. Jeszcze by uznał, że jestem jakąś gwałcicielką i wykopał stąd - prychnęła. - A po co chcesz iść do biblioteki? To znaczy tak dokładniej czego chcesz się dowiedzieć? I myślisz, że ci się uda, skoro wczoraj nie mogłeś przez sprzątanie?
Keisuke - 2015-10-18, 17:50

- To znaczy nie żebym chciał się czegoś konkretnego dowiedzieć, po prostu chcę zajść tam z powodu zwykłej ludzkiej ciekawości. Zresztą, nie mówię że chcę tam teraz iść. Sądzę, że najlepiej będzie jak udam się tam już po wykonaniu tej naszej misji, skoro o niej mowa to moim zdaniem powinniśmy od razu po śniadaniu udać się do Królowych, aby powiadomić je o naszym wyruszeniu. Swoją drogą to my będziemy podróżowali na tych Flaireesach, pamiętaj aby uważać jak będziesz na nich jechała, gdyż mimo wszystko nie znamy pokemonów z tego gatunku i nie wiemy czego się można spodziewać.
Daisy7 - 2015-10-18, 18:03

- A, to spoko, myślałam, że teraz chcesz się tam włóczyć i czytać, więc się zdziwiłam, bo ciągle powtarzasz jak niezwykle ważny jest czas i tak dalej - odpowiedziała Maki. - Nie martw się o mnie, będę uważać.
Po skończonym śniadaniu udaliście się do sali głównej, gdzie na co dzień można spotkać królowe. Na szczęście Gwen Sprawiedliwa siedzi na tronie od rana. Czyżby Daisy Łaskawa jeszcze smacznie drzemała? Na to wygląda. Tak czy siak poinformowaliście ciemnowłosą władczynię o swoim zamiarze.
- Cieszę się, że tak szybko postanowiliście się tym zająć. Flaireesy są już osiodłane i czekają w stajni razem z Allianą Skromną, która pomoże wam się na nie wdrapać i wyprowadzić z boksów. Ach, zapomniałabym dodać, że możecie zabrać ze sobą tylko po jednym swoim Pokemonie. To takie ograniczenie narzucone przez naszego Pokemona-opiekunka, o którym wam wczoraj opowiadałyśmy. Chodzi o to, żeby przypadkiem jakiś szaleniec z szóstką silnych stworów nie zamienił lasu w pobojowisko. Z tego co wiem ten uroczy wilczek oficjalnie jest dziki, tak? W takim razie ty, Keisuke, możesz zabrać prócz niego jeszcze jednego ze swoich oficjalnych podopiecznych - poinformowała was Gwen Sprawiedliwa.

Keisuke - 2015-10-18, 18:15

Zatem Gwen Sprawiedliwa wyjaśniła nam wszystkie szczegóły dotyczące naszej misji. Okazało się, iż mogę mieć tylko jednego pokemona ze sobą. Miałem kilka całkiem mocnych pokemonów i zastanawiałem się między Thundurusem, a Gengar. Ostatecznie wybór padł jak zawsze na moją wierną towarzyszkę, która jest ze mną od początku. Resztę mojej gromadki oddałem pod opiekę Gwen, a następnie skierowałem się z Maki i czworołapami do stajni, aby móc osiodłać Flairessy. Swoją drogą, na upartego mógłbym wybrać Thundurusa i wykorzystując go udać się do tego opiekuna, no ale jednak wybrałem mego ducha.
Daisy7 - 2015-10-18, 18:57

Maki, jak można się było spodziewać, wybrała na swojego towarzysza podróży Fennekin, z czego najbardziej zadowolony wydaje się Hachiko. Jednak między trenerem a starterem jest taka magiczna więź, która sprawia, że ta dwójka jest nierozłączna, nieprawdaż? Zostawiwszy pozostałe Pokemony, udaliście się do stajni, a tam Alliana Skromna pomogła wam z wierzchowcami. Są naprawdę potężne. Aż dziwne, że potrafią tak zwinnie oraz szybko biegać, ale jak widać pozory mylą. Kobieta odprowadziła was aż do bramy Crystal Village.
- Pamiętajcie, by podczas jazdy trzymać się ich rogów, ale za żadne skarby nie sierści, bo im wyrwiecie i się nieźle wkurzą. Bez trzymaki też nie radzę, bo szybko się połamiecie. Możecie kazać im biec szybciej bądź wolniej, a nawet przejść do chodu, ale pamiętajcie, że nawet Flairessy męczą się ciągłym cwałem. To chyba tyle z tych najważniejszych informacji. Udanej drogi! - poradziła wam stajenna.

Keisuke - 2015-10-18, 20:48

Słuchałem tego co mówiła stajenna z wielką uwagą. W końcu nie chciałem zrobić czegoś, co mogłoby przysporzyć kłopotów mnie lub co gorsza Maki. W każdym razie uśmiechnąłem się i pogłaskałem ognistego rumaka, próbując się z nim zżyć.
- Cóż, wyjeżdżając z wioski nie potrzebujemy jakiegoś specjalnego galopu, zresztą lepiej jeśli nie będziemy wyciągali stu procent z tych pokemonów, a przynajmniej dopóki nie będzie nam to potrzebne. Zwłaszcza, że najlepiej będzie jeśli się zaznajomimy z Flairessami. To znaczy ja już jeździłem na pokemonach galopujących, dlatego mam trochę doświadczenia, ale praktyki nigdy dosyć.

Daisy7 - 2015-10-18, 21:05

- W takim razie proponuję coś w stylu szybkiego truchtu, żeby nie za wolno, ale też nie za szybko - odezwała się Maki, zwracając się bardziej do wierzchowców niż ciebie.
Flaireesy posłuchały czternastolatkę i zaczęły podróżować w narzuconym przez nią tempie. Pokemony chyba wiedzą lepiej od was, gdzie mają się kierować, bo ani razu się nie zawahały i nie potrzebowały od was żadnych wskazówek. Może to i lepiej? Chyba nie zawiozą was gdzieś w szczere pole, prawda? Podróż mijała całkiem przyjemnie i w miarę wygodnie, dopóki drogi nie zagrodził wam Pokemon przypominający węża.
- Może być jadowity. Lepiej uważać - powiedziała twoja towarzyszka, na co dziki stwór zasyczał, jakby chciał potwierdzić jej obawy.


Keisuke - 2015-10-18, 21:37

Całe szczęście, że nasze wierzchowce wiedziały którędy się udać, bo jeśli o mnie chodziło to niezbyt ogarniałem jak się dostać do tego miejsca spoczynku opiekuna. Ciekawe, czy zostały one specjalnie wytrenowane, aby móc tam dotrzeć, a może byli tam już kilka razy? Gdybym tylko umiał rozumieć mowę tych pokemonów to zapewne byłoby mi łatwiej. W każdym razie na naszej drodze stanął jakiś wąż, prawdopodobnie jadowity. Poprosiłem Flaireesy, aby postarały się uniknąć tego pokemona, gdyż naprawdę nie mam ochoty na walkę z nim, albo zwalczanie jakiegoś zatrucia.
Daisy7 - 2015-10-19, 06:39

"na naszej drodze stanął jakiś wąż" STANĄŁ WĄŻ, wygrywasz internety XDD
---------------
Twój wierzchowiec kiwnął łbem ze zrozumieniem, po czym przyspieszył i pognał przodem z zamiarem szybkiego pokonania przeszkody. Tuż za nim pomknął drugi Flairees, lecz ten zdecydował się ominąć węża z drugiej strony. Miało to na celu skołowanie gada, by nie wiedział, w którą stronę pełznąć i pozwolić wam tym samym bez problemów jechać dalej. Niestety stworzenie okazało się mądrzejsze, niż przypuszczaliście. Co prawda olało Maki i jej towarzysza, którzy bezpiecznie przedostali się na drugą stronę, lecz zagrodziło drogę tobie. Flairees zatrzymał się w ostatnim momencie, stając tak nagle, że gdybyś nie trzymał się jego rogów, na bank wywinąłbyś kozła. Dodatkowo napotkany dziki stwor zasyczał złowrogo i kłapnął pyskiem powietrze.

Keisuke - 2015-10-19, 15:01

zief

---------------------------------------------------------------

Zatem wąż nie dawał za wygraną i najwidoczniej wyczuł, że jestem jakimś silniejszym przeciwnikiem niż Maki, prawdopodobnie pokemon lubił wyzwania, spodobał mi się(kihihihi). Wystawiłem do walki Gengar, lecz nie dawałem jej formę Mega, gdyż nie chciałem go całkowicie zniszczyć. Na początku kazałem jej uderzyć przy użyciu Energy Ball, a następnie chwycić stworka przy użyciu Psychic, aby nie zdołał uciec. Gdy już ten agresywny wąż był mocno osłabiony rzuciłem w niego Ultraballem, miałem nadzieję na to, że się złapie, miałem nadzieję na pochwycenie stworka.

Daisy7 - 2015-10-19, 16:11

Gengar postąpił tak, ja mu poleciłeś. Dwa mocne uderzenia o mały włos nie odebrały wężowi całego życia, jakie posiadał. Na szczęście udało ci się rzucić w niego ultraballem (odejmij), który bez problemu pochwycił osłabione stworzenie. Zeskanowawszy Pokemona, musiałeś go od razu odesłać do boxu, żeby przypadkiem leśny opiekun nie zdenerwował się, że masz przy sobie więcej niż jednego stworka, nawet jeśli ten drugi ledwo dycha. Mogliście ruszyć dalej, więc tak też postąpiliście. Flaireesy w końcu skręciły z głównej ścieżki w prawdziwy gąszcz. Dopiero tutaj mogliście zaobserwować, jak świetnie wymijają wszystkie drzewa, a kamienie i krzewy przeskakują. Niestety pokonawszy niewielki kawałek przez las wpadliście na nową pułapkę. W sumie nie tyle pułapkę co niewidzialną barierę, która można oznaczać, że jesteście niedaleko Poke-opiekuna. Aby móc ruszyć dalej, należy odpowiedzieć na pytanie, które pojawiło się w magiczny sposób w powietrzu i zawisło sobie, mieniąc się jaskrawą barwą.

Keisuke - 2015-10-19, 20:09

postąpiłA Gengar to ONA /// odejmę jak otrzymam skan ;3

------------------------------------

Zatem jak zawsze mojA Gengar poradziła sobie znakomicie w walce z tym wężem. Jego skan także wydał się dosyć interesujący, szkoda tylko że nie mogłem się nacieszyć nowym nabytkiem, gdyż przez wymóg tajemniczego pokemonowego opiekuna, mój wężowy pokemon musiał wylądować w boxie. Chwilę spacerowaliśmy przez lesie, gdy nagle zatrzymała nas tajemnicza siła, w niektórych kręgach zwana "barierą". Oczywiście musiałem rozwiązać zagadkę, gdyż dawno ich nie rozwiązywałem. Musiałem się dosyć długo zastanawiać nad tym, aż w końcu udało mi się z ciężkim trudem rozwiązać, a rozwiązaniem była "Rzekotka".

Daisy7 - 2015-10-19, 21:56

oj wiem że to ona, ale Gegnar jako gatunek mi się z samcem kojarzy ;x // dobrze!
------------
- Rzekotka? Serio? Chyba naprawdę temu opiekunowi się nudzi nie ma czego wymyślać - prychnęła Maki, kręcąc na boki głową z dezaprobatą. Cóż za krytyczna z niej kobieta, pewnie sama nie wpadłaby na taką zagadkę-rymowankę.
Tak czy siak po rozwiązaniu quizu, że tak wyrażę, przez twoją skromną osobę, niewidzialna bariera rozpłynęła się w powietrzu i mogliście pędzić dalej. Miałeś wrażenie, że im bliżej jesteście, tym bardziej gęste chaszcze. Swą podróż przerwaliście po dotarciu nad bagna. Flaireesy nie mogą przez nie przejść, a tym bardziej przebiec, bo mogłoby je wciągnąć. Wygląda na to, że dalszy kawałek musicie pokonać o własnych siłach, a wierzchowce poprosić o zostanie tutaj dopóki nie wrócicie z misji.

Cobrascet
Imię: ---

Poziom: 17
Typ:
Ewolucja: Cobrascet (27lvl) -> Charmbra
Ataki: Earth Power (Egg Move), Defense Curl, Wrap, Astonish, Poison Sting, Sing, Sand Tomb, Screech, Bite, Poison Fang
Charakter i historia: Cobrascet wykluł się w Crystal Village niedaleko rynku z mnóstwem stoisk, skąd został szybko wygnany, gdyż ludzie nie chcieli, by kogoś zatruł lub podkradał jedzenie z kramów. Ma urazów do wszystkich człekokształtnych za to, co spotkało go w przeszłości, dlatego postanowiłw ramach zemsty zaczaić się na leśnej drodze niedaleko wioski i atakować wszystkich dwunożnych, którzy będą tamtędy przechodzić. Niestety nie przewidział, że jego plany pokrzyżuje pojawienie się na ścieżce Keisuke'a, który prędko schwytał węża w ultraball. Stworek nadal jest nieufny i wredny w stosunku do ludzi, nie słucha nikogo, pełza własnymi ścieżkami i ogólnie cały świat ma w czterech literach. Przejawia również zamiłowania anarchistyczne.
Umiejętność: Sturdy - Ataki pokonujące jednym ciosem (One-Hit KO) nie działają na tego Pokemona.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-10-19, 22:08

mhmmm /// JUŻ!

-----------------------

Zatem rozwiązanie tej zagadki nawet Maki wydało się dosyć dziwne. W każdym razie pewnie gdyby nie mój wrodzony intelekt oraz skromna osoba z pewnością nie udało się przejść dalej. Im dalej szliśmy tym droga stawała się być coraz to bardziej trudniejsza do przebycia, aż w końcu zatrzymaliśmy się przed bagnami. Flaireesy przez swój ognisty typ nie mogły dalej iść, w związku z tym poprosiłem je, aby zostały tutaj, podczas gdy ja wraz z Maki będziemy wykonywali misję. Ciekawe czy to już ostatni odcinek przed opiekun, a może czeka nas jeszcze walka z potężnym bossem?

Daisy7 - 2015-10-20, 07:20

Czytaj odpisy uważnie ;x Flaireesy nie mogą iść przez bagna, bo są za ciężkie i mogłoby je wessać, a typ nie ma tu nic do rzeczy. Jako pracę domową zadaję ci do obejrzenia "Niekończącą się opowieść", to zrozumiesz.
---------------
Flaireesy są chyba przyzwyczajone do zostawaniu tutaj przed bagnami, bo nie denerwowały się ani nie bały, kiedy z nich zeszliście i samotnie ruszyliście przed siebie. To tylko dowodzi o tym, że nie pierwszy raz służyły komuś za transport do opiekuna, co wyjaśni ich świetną znajomość drogi. Razem z Maki, Hachim i Fennekin zaczęliście powolutku stąpać i przemieszczać się do przodu po niepewnym terenie. Najgorzej ma ten, kto jest najcięższy, czyli w tym wypadku ty. Czternastolatka co prawda też musi być ostrożna, ale za to wasze lekkie czworołapy nie muszą się niczym przejmować i bez obaw mogą biec po grzęzawisku bez jakiegokolwiek ryzyka. Pokonaliście już ponad połowę trasy, gdy wtem na "szlaku" pojawiła się nowa przeszkoda - dziwaczna, włochata maź z grzybami na ciele! WTF?! Na szybko sprawdziłeś go pokedexem. Okazuje się, że macie do czynienia z Perishroomem - Pokemonem muchomorem o typach trującym i duchowym. Perishroomy z natury są leniwe, nie potrzebują dużo jedzenia czy picia i trudno je wytępić, a tym samym potrafią przetrwać w najgorszych warunkach, a nawet niestraszne są im skażenia powietrza itp. Dodatkowo rzadko się poruszają i nie bywają agresywne, ale kiedy już ktoś zakłóci ich spokój, wypuszczają drobne zarodniki, których nawet mała dawka jest śmiertelna dla potężnego chłopa.

Keisuke - 2015-10-20, 07:39

nawet ja nie łapię pewnych pokemonów ;-; /// ale moja wypowiedź też miała trochę sensu! w końcu bagna to tereny podmokłe, a ogniste pokemony nie lubią takich terenów, więc jakby na to nie patrzeć moja odpowiedź ma więcej sensu, gdyż pisząc że Flaireesy są za ciężkie możesz je urazić! aleś ty niemiła dla mojego wierzchowca, powinnaś się wstydzić!

---------------------------------------------------------------

Zatem Flaireesy były bardzo dobrze wytrenowane, skoro bez jakichkolwiek wątów postanowiły zostać przed bagnami. Ciekawe ile trzeba tresować takie stwory, aby były wystarczające posłuszne, to rzeczywiście pasjonujące. W każdym razie w miarę spaceru wraz z Maki odkryliśmy, że musimy coraz bardziej uważać, gdyż tereny są coraz to bardziej niestabilne, a my też trochę ważymy, to znaczy ja najbardziej muszę być ostrożny, gdyż Maki to jeszcze pół biedy. Dobrze, że czworołapy nie muszą się o nic martwić. W międzyczasie ujrzeliśmy Perishrooma, który nie był specjalnie agresywnym pokemonem, dlatego starałem się go ominąć bez jakiejkolwiek walki.

Daisy7 - 2015-10-20, 13:33

Poruszaliście się jeszcze spokojniej i ostrożniej niż przedtem. W końcu w grę wchodziła kwestia waszego życia lub śmierci. Na szczęście nie zaniepokoiliście niczym trująco-duchowego stworka i udało wam się obejść go dookoła, a potem to już z górki do końca bagien. Chociaż nie, raz o mało nie wciągnęło ci buta! Szybko wyjąłeś nogę i czmychnąłeś na stały ląd. Pokonawszy ostatni odcienek lasu, w którym nie czyhała na was już żadna niemiła niespodzianka, dotarliście na polanę. Wygląda jak miejsca, które nigdy nie widziały człowieka. Prawdziwy busz żyjący swoim życiem bez niczyjej ingerencji. Jest tu doprawdy pięknie, ale dzikość rozłożystych drzew, porastającego wszystko mchu, wiszących lian i zielonej poświaty dodaje miejscu tajemniczości oraz grozy. Wątpliwe, by ktoś chciał tu zostać na noc.
- To co, rozglądamy się za tym opiekunem? Podobno jest niewielki. A może powinniśmy mu najpierw złożyć jakieś dary jak Egipcjanie faraonowi? - zapytała cię Maki.

Keisuke - 2015-10-20, 15:28

Zatem udało nam się przedrzeć przez te bagna bez większych problemów. Okazało się, że tuż za nimi można było ujrzeć przepiękną polanę, która wydawała się nie być skażona obecnością człowieka, najwidoczniej ludzie szanują mieszkającego tutaj opiekuna, albo on sam dba o tę całą roślinność.
- Cóż, proponuję abyśmy mimo wszystko rozpoczęli poszukiwania tego opiekuna, gdyż nawet jeśli składają mu jakieś dary to nie mamy pojęcia co to może być. To, że jest tutaj tak pięknie i malowniczo nie oznacza wcale, iż nie składają oni ofiar z ludzi, albo zwierząt. Często w filmach można było zobaczyć, jak składają takie "dary" po to, aby zachować ład i porządek.

Keisuke - 2015-10-20, 15:28

Zatem udało nam się przedrzeć przez te bagna bez większych problemów. Okazało się, że tuż za nimi można było ujrzeć przepiękną polanę, która wydawała się nie być skażona obecnością człowieka, najwidoczniej ludzie szanują mieszkającego tutaj opiekuna, albo on sam dba o tę całą roślinność.
- Cóż, proponuję abyśmy mimo wszystko rozpoczęli poszukiwania tego opiekuna, gdyż nawet jeśli składają mu jakieś dary to nie mamy pojęcia co to może być. To, że jest tutaj tak pięknie i malowniczo nie oznacza wcale, iż nie składają oni ofiar z ludzi, albo zwierząt. Często w filmach można było zobaczyć, jak składają takie "dary" po to, aby zachować ład i porządek.

Daisy7 - 2015-10-20, 15:34

- No dobra, to do dzieła. Fennekin, Hachiko, liczymy na waszą po... Kei? - zdziwiony ton głosu od razu przykuł twój słuch i odwróciłeś się pospiesznie w kierunku nastolatki. - Co oni robią? - zapytała cię zaskoczonym głosem, wskazując na waszych czwrononożnych przyjaciół, którzy zatrzymali się na samym brzegu polany i położyli tam ze spuszczonymi łbami oraz wyciągniętymi na prosto przed siebie przednimi łapami. - Przecież nie zasnęliby w takiej dziwnej pozycji. Ej, maluchy wszystko gra? - zawołała czternastolatka do Pokemonów, które zamerdały ogonami, ale nie zmieniły nietypowych póz, w jakich zastygły. Naszło ich na jogę czy jak?
Keisuke - 2015-10-20, 17:00

Zdziwiłem się zachowaniem Hachiego i Fennekin, zresztą podobnie jak Maki. Być może rzeczywiście uprawiają jakiś rodzaj jogi...chociaż nie, to głupie. Zatem ciekawe, co podkusiło nasze czworołapy do tak dziwnego zachowania, no ale przecież już nie raz zostało udowodnione, iż pokemony czują znacznie więcej niż my ludzie, a zwłaszcza mój wierny i oddany wilczek. Spojrzałem na Maki, która ewidentnie była zszokowana całą tą sytuacją, ja także próbowałem coś zrozumieć z tego.
- Nie wygląda Ci na to, że oni składają komuś, albo czemuś hołd? Czy tak dokładnie nie wyglądają ludzie modlący się do jakiegoś bóstwa? Może nasi podopieczni widzą tego całego opiekuna, a my musimy podejść, albo zrobić to co oni, jak sądzisz?

Daisy7 - 2015-10-22, 15:31

- Hm, to w sumie byłoby całkiem logiczne. Może ten opiekun jest dosyć nieśmiały i potrafi być niewidzialny albo wybierać tych, którzy mogą go dostrzec, czyli Pokemony i zaufanych ludzi. Weźmy przykład z naszych maluchów i ukłońmy się - odpowiedziała Maki, po czym uklęknęła i pochyliła głowę nisko do przodu.
Ty postąpiłeś tak samo. Odczekaliście kilka minut, a następnie odważyliście się unieść lekko łebki. Z początku nie dostrzegliście niczego ani nikogo nowego, ale po chwili dłuższego przyglądania się okolicy, twój wzrok zarejestrował coś złotego, błyszczącego za krzewem. Zanim jednak zdążyliście zbliżyć się do krzaku, coś wypchnęło spod niego sporą, złotą kulkę, która poturlała się prosto pod wasze nogi. Dostrzegłeś, że to Big Nugget. Ciekawe.


Keisuke - 2015-10-22, 15:54

Zatem wraz z Maki postanowiliśmy zrobić podobnie jak czworołapy, to znaczy przykucnąć i zacząć oddawać cześć tajemniczej istocie, która mogła pojawić się w każdym momencie. Po krótkiej chwili takiego oddawania czci pod nasze nogi przeturlało się Big Nugget. Zastanawiało mnie skąd się tutaj wziął taki cenny przedmiot, być może jest elementem jakiejś większej konstrukcji. Na szczęście zdążyłem ogarnąć mniej więcej kierunek z którego się przeturlała kula. Pewnie, ten przedmiot jest bardzo cenny i to nie podlega wątpliwości, aczkolwiek...no jakoś mnie nie kręcił, bardziej mnie ciekawiło skąd się wziął ten Big Nugget.
Daisy7 - 2015-10-22, 16:19

- Spójrzmy, co my tu mamy - odezwała się Maki, podnosząc ostrożnie złoty orzech z trawy. - Nie wiem co to, ale pewnie jest sporo warte. Może to jakiś test, czy jesteśmy godni ujrzeć opiekuna, czy zabierzemy cacuszko i odejdziemy. Jeśli tak to wygląda, lepiej jeśli odłożę to coś na miejsce - stwierdziła Maki i zrobiła tak, jak powiedziała.
Ledwo zdążyła się podnieść, a już po chwili zza krzaków wyturlał się kolejny Big Nugget, który pomknął prosto pod wasze nogi.
- Em, o co tu chodzi? Zostaniemy obsypani tym czymś? A może to jest to sztuczne złoto? Tombak czy jakoś tak.

Keisuke - 2015-10-22, 17:05

- Cóż, być może to jest jakiś test naszej uczciwości. W każdym razie mimo wszystko powinniśmy wziąć te bryłki i odnieść je. Być może to nie jest jakieś rozdawanie bogactw na lewo i prawo, tylko ktoś robił jakąś konstrukcję z tego. W każdym razie jeśli chcesz możesz zostać tutaj z czworołapami, ja natomiast wezmę Big Nuggety i zaniosę tam, w te krzaki bo akurat zdołałem mniej więcej ogarnąć skąd one dobiegają.
Po tych słowach wziąłem wspomniane wcześniej bryłki i niczym uczciwy obywatel postanowiłem odnieść je do prawowitego właściciela, być może to ostatni dobytek jakiegoś biedaka?!

Daisy7 - 2015-10-22, 17:46

- To są orzechy? - zdziwiła się Maki, spoglądając z zaskoczeniem na obydwa Big Nuggety, które wziąłeś do rąk i postanowiłeś odnieść w stronę krzaków.
Gdy byłeś już przy krzewach, doskonale widziałeś, że rzeczywiście coś niewielkiego i złotawego stoi za nimi. Postanowiłeś jednak postępować zgodnie z planem, więc nie płosząc istoty, grzecznie odłożyłeś cacuszka. Już miałeś się odwrócić i odejść, gdy wtem z ukrycia wyskoczy około 60-cio centymetrowy Pokemon o barwie złoto-zielonej ze szmaragdowymi i rubinowymi zdobieniami. Niestety nie miałeś zbyt wiele czasu n przyglądanie się maluchowi, gdyż ten rzucił się na twoją lewą nogę. Dosłownie uczepił się jej zarówno przednimi jak i tylnymi łapami oraz zaczął szarpać nogawkę. Całe szczęście, że to coś nie ma zębów! W tle usłyszałeś pisk czternastolatki oraz wrogie szczekanie Hachiego. Niestety dziwna istota nie reaguje ani na to, ani na to i nadal zachowuje się wrogo w stosunku do ciebie.


Keisuke - 2015-10-22, 18:24

Zdziwiłem się mocno wyglądem tego stworka, wyglądał kompletnie inaczej niż jakikolwiek pokemon, którego widziałem dotąd. Ten był jakby zrobiony ze złota oraz innych kamieni szlachetnych. W każdym razie zrozumiałem, że jest on prawdopodobnie tym całym opiekunem i gdy już miałem iść zostałem przez niego zaatakowany, a dokładniej to moja noga. Całe szczęście, że nie miał jakichś większych zębów, ani szponów, lecz jak do moich uszu dobiegł pisk Maki oraz szczekanie Hachiego od razu coś mnie tknęło i spojrzałem na tajemniczego stworka.
- Słuchaj mały, możesz być sobie wielkim opiekunem, ale moi przyjaciele mnie teraz potrzebują. Oddałem Ci te Big Nuggety i nie obchodzi mnie kompletnie ich wartość, więc albo mnie teraz puścisz albo pójdę do nich z Tobą przyczepionym do nogi.

Daisy7 - 2015-10-22, 19:27

Jak się okazało, Maki i Hachiko wydali z siebie odgłosy z twojego powodu, a nie dlatego, że coś ich zaatakowało. Zdecydowanie cię to uspokoiło, ale mimo wszystko wolałbyś zapewne nie być szarpany za nogawkę przez jakiegoś dziwnego stworka. I że niby ten opiekun jest Pokemonem łagodnym oraz spokojnym? No ciekawe z której strony! Maluch kompletnie olał twoje słowa i nie przestał maltretować ci nogi. Wówczas na polankę wparował drugi, odrobinę większy Pok. Ogólnie wygląda całkiem inaczej od złotego, jednakże dostrzegasz między nimi jakieś podobieństwo. Ten nowy przy pomocy ataku Magical Leaf lekko zranił pierwszego w plecy. Uważał przy tym, by nie porwać ci spodni. Trawiasty ruch podziałał i złoty rozbójnik puścił twą nogę. Odskoczył na bok, przybrał pozycję bojową i spogląda wąsko zmrużonymi oczami na czerwono-żółtawego wroga, lecz nie atakuje. Obydwa nieznane ci Pokemony mierzą się wzrokiem, jednak ten agresywny patrzy na przeciwnika z mordem w oczach, a ten spokojniejszy, który ci pomógł, raczej z mądrością, politowaniem i rozgniewaniem.

Keisuke - 2015-10-22, 19:40

Zatem okazało się, że na polanie pojawił się dodatkowy pokemon, który był znacznie łagodniejszy od tego złotego. Swoją drogą to jego ogólny wygląd bardziej mi się podobał, aczkolwiek to było dosyć płytkie. W każdym razie czułem, że za chwilę rozegra się walka między nimi. Postanowiłem zabrać Maki oraz czworołapy na bezpieczną odległość. W powietrzu dało się wyczuć ogrom energii jakim każdy z nich emanował. Przypomniał mi się mój Thundurus oraz aura jaka wokół niego krążyła. Gdy już byłem pewien, że czternastolatka oraz pokemony są bezpieczne spytałem się tego milszego stworka czy nie potrzebuje mojej pomocy w rękach już trzymałem pokeball mojej Gengar.
Daisy7 - 2015-10-24, 09:56

Tak więc wraz z Maki i czworonogami odsunęliście się na sam kraniec polany, jednak Hachiko i Fennekin wyglądają na niezadowolonych, że muszą przyglądać się walce, zamiast w niej uczestniczyć. Wygląda na to, że ten spokojniejszy Pokemon naprawdę jest kimś ważnym w świecie Pokemonów i wasi podopieczni chcieliby mu pomóc. Na razie jednak nie mieli jak, ponieważ nie doszło jeszcze do żadnej walki. Chociaż nieznane wam istoty nie otwierały ust (jedna z nich nawet ich nie ma!), miałeś nieodparte wrażenie, że właśnie w tej chwili jakoś się ze sobą porozumiewają. Może świetnie wyszkolony kontakt wzrokowy? Albo czytanie sobie w myślach? Coś na bank. W końcu złoty maluch zaczął wykonywać jakiś ruch, a przynajmniej tak to wygląda, bo wokół niego pojawiły się złote plamki i pyłek, jakby przygotowywał się do zadania potężnego ciosu. Wtem czerwony stwór zirytował się i posłał na wroga potężny Leaf Storm. Od razu widać, kto jest silniejszy z tej dwójki! Złoty awanturnik oberwał i wygląda na wkurzonego, że został tak potraktowany, ale jednocześnie przestraszył się i nie próbuje już zaatakować. Zamiast tego odwrócił się i uciekł bardzo szybko, pomagając sobie mini-skrzydełkami przy nogach. Tak więc na polanie został spokojniejszy Pokemon.
Keisuke - 2015-10-24, 11:15

Zatem byłem jedynie świadkiem pomiędzy walkę Złotego z Czerwonym. Ewidentnie było widać, że w tym pojedynku ten drugi ma znaczącą przewagę. Ciekawe o co się pokłócili i w dodatku kim on/ona był, przecież Hachi i Fennekin ledwo dali się powstrzymać przed wejściem w plac boju, zastanawiałem się czy gdybym wystawił Gengar to też by tak zareagowała, a co jeśli nawet wielki Thundurus czułby przed tym pokemonem respekt! W każdym razie po zakończeniu tej krótkiej walki postanowiłem pokedexem sprawdzić nazwę tajemniczego stworka, aby następnie móc mu podziękować za pomoc.
Daisy7 - 2015-10-24, 13:37

Pokedex przemówił: "Xochi - psychiczno-ognisty Pokemon, bardzo rzadki i potężny, przez co niektórzy uznają go za legendę. Razem z Xotecem tworzą "Legendary Idols". Xochi zawsze jest samicą, jego zdolność to Magic Guard, a szansa na spotkanie wynosi zaledwie 0,4%. Mierzy około 70cm, a waży 5,7kg. Z natury Pokemon ten jest spokojny, łagodny, sumienny, pomocny, dojrzały, dobroduszny i odrobinę nieśmiały - całkowite przeciwieństwo agresywnego i raptownego Xoteca".
- Wow, uznawany za legendę? No nieźle. To musi być ten cały opiekun, o którym mówiły królowe. Ale podobno miał mieć kłopoty, a nie zachowuje się agresywnie ani nic takiego. Chyba, że chodzi o tego drugiego, Xoteca. Może to z nim ma kłopoty, przez co nie radzi sobie ze sprawowaniem opieki nad lasem i wioską - odezwała się Maki, która zaglądając ci przez ramię, przeczytała notatkę z pokedexa.
Xochi jakby na potwierdzenie słów czternastolatki westchnęła smutno, a następnie usiadła tyłem do was na wystającym z ziemi korzeniu i spuściła nisko głowę.

Keisuke - 2015-10-24, 13:47

Zatem moje przypuszczenia co do rzadkości tego pokemona się potwierdziły. Jak pokedex wspomniał tylko o jakimś drugim stworku, który jest bardziej agresywny od razu zrozumiałem, że tamtym awanturnikiem był ten złoty maluch. Podziękowałem Xochi za to, że pomogła mi w odgonieniu tego awanturnika, ale ona się chyba tym teraz nie przejmowała tylko raczej podeszła do wystającego korzenia, szkoda mi jej było.
- Cześć mała, nazywam się Keisuke. Może przez ten miecz wyglądam jakbym był jakimś bandytą, lecz jestem dobrym człowiekiem. Zresztą podobnie jak ta urocza dziewczynka imieniem Maki oraz nasze czworołapy: Hachiko i Fennekin. Wszyscy chcemy Tobie pomóc i chcemy jak najlepiej.

Daisy7 - 2015-10-24, 13:55

Xochi spojrzała na ciebie, a potem resztą twojej drużyny, którą jej przedstawiłeś. Uśmiechnęła się słabo, kiwnęła głową, ale na tym koniec. Ponownie obróciła łeb tyłem do was i westchnęła, majtając nóżkami w powietrzu jak malutkie dziecko posadzone na zbyt wysokim krześle. Doprawdy urocza. Do akcji postanowiła wkroczyć czternastolatka. Podeszła z drugiej strony i usiadła na korzeniu obok samiczki, po czym zaczęła ją głaskać po plecach. Xochi wydaje się być zaskoczona tym gestem, ale nie sprzeciwia się. Chyba nawet jej się to podoba.
- Ten złoty to Xotec, prawda? - zapytała nastolatka, na co czerwona przytaknęła. - To twój brat albo siostra? - mała wzruszyła ramionami. - Ale... chyba nie jest ci obojętny, skoro go po prostu stąd nie przeganiasz. Zgaduję, że nie miałabyś z tym najmniejszego problemu - kolejne kiwnięcie.

Keisuke - 2015-10-24, 13:59

Cóż, wyglądało na to, że moje zadanie nie będzie wcale takie łatwe jak się wcześniej wydawało. Tutaj nie tyle chodziło o wykonanie jakiegoś trudnego zadania, tylko zrozumienie prawdziwego problemu Xochi. Z pokeballa wypuściłem swoją Gengar, aby po pierwsze legendarny pokemon mógł się z nią zapoznać, a po drugie poprosiłem moją towarzyszkę, aby spróbowała dowiedzieć się o co chodzi. Co prawda potem pozostałby problem zrozumienia mojej starterki, aczkolwiek już nie raz coś sobie przekazywaliśmy za pomocą różnych gestów, etc. Coś jak kalambury.
Daisy7 - 2015-10-24, 14:04

Gengar opuściła kulkę i zaczęła rozmawiać z Xochi w pokemonowym języku. Niestety samiczki chyba nie znalazły wspólnego języka, bo twojej starterce nie udało się wydobyć z nowej znajomej żadnych konkretów. Przekazała ci to za pomocą wzruszenia ciałem, a następnie zawróciła do swojego okrągłego domku. No cóż, tym razem musisz poradzić sobie jakoś inaczej. Trzeba jednak przyznać, że Maki w przeciwieństwie do Gengar złapała z legendą świetny kontakt. Szkoda tylko, że nie potrafi się z nią dogadać w żadnych języku.
Keisuke - 2015-10-24, 14:11

Zacząłem się drapać po głowie próbując zrozumieć o co może chodzić Xochi. Zdziwiłem się tym, że Maki zdołała odnaleźć wspólny język z tą legendą, może gdyby byłą tutaj Ayane lub Seiko to także by miały taką dobrą relację, eh...brakuje mi ich. Nie, to nie czas na rozmyślania odnośnie tęsknoty, teraz musiałem jakoś poradzić sobie z tym dylematem jaki mnie czekał. Zgadałem do Fennekin i Hachiego, aby także spróbowali do niej podejść, w końcu oddawali jej hołd, więc może zdołają jakoś do niej zagadać. Ja natomiast obserwowałem legendę, próbując doszukać się u niej jakichś konkretnych zachowań, które by mi pomogły.
Daisy7 - 2015-10-24, 14:37

Hachi i Fennekin podeszli do Xochi i usiedli przed nią. Znów miałeś wrażenie, że legenda lepiej porozumiewa się z lisiczką niż wilczkiem, co potwierdza twoje przypuszczenia odnośnie tego, iż niezbyt dobrze czuje się w towarzystwie mężczyzn. Jednak dziwne, że nie wyszło jej z Gengar. Może dlatego, że twoja starterka to raczej... solidna kobieta. Po jakimś czasie legenda zeskoczyła z korzenia, na którym siedziała i podeszła do niewielkiego fragmentu ziemi niepokrytej trawą. Sięgnęła po patyk, a następnie za jego pomocą narysowała na ziemi coś przypominającego... no właśnie... co to?


Keisuke - 2015-10-24, 14:44

Dobrze jednak, że wziąłem ze sobą Maki na tę całą wyprawę, bo inaczej nie dałbym sobie rady z przyczyn czysto technicznych. Obstawiam, że nawet jakbym spędził tutaj cały tydzień to Xochi nie powiedziałaby mi nic konkretnego, a podczas rozmowy z czternastolatką i jej starterką postanowiła nawet narysować coś na ziemi! No Picassem to ona nie była, aczkolwiek ten rysunek coś mi przypomniał, próbowałem sobie przypomnieć i po chwili...BUM! Już widziałem gdzieś ten owoc, a mianowicie dawno temu Mew ofiarował mi ją, bym mógł rozmawiać z pokemonami. Podzieliłem się z Maki tym niezwykłym odkryciem, a następnie powiedziałem że ruszę na poszukiwania tego owocu, podczas gdy ona miała zostać z Xochi. Mimo wszystko z legendą będzie bezpieczniejsza niż ze mną.
Daisy7 - 2015-10-24, 15:03

Maki była mocno zaskoczona tym, co jej powiedziałeś. Trudno jednak stwierdzić, czy bardziej zszokował ją fakt, że istnieje taka niesamowita jagoda umożliwiająca porozumiewanie się z Pokemonami, czy raczej to, że osobiście poznałeś Mew. Tak czy siak przyznała ci rację odnośnie konieczności znalezienia magicznego owocu. Nie ociągając się, ruszyłeś razem z Hachim w okoliczne tereny, by odszukać jagódkę. Po kilkunastu minutach dostrzegłeś owoc, jednakże nie tylko wy jesteście nim zainteresowani. Kątem oka dostrzegłeś zielonego ptaszka, który z zainteresowaniem przygląda się jagodzie. Problem w tym, że jest tylko jedna, więc jeśli ją hapsnie (ogóreczka haps!), zostaniecie z pustymi rękoma.

Keisuke - 2015-10-24, 15:12

Cóż, ciekawe czy Maki zareagowałaby podobnie jakby dowiedziała się, że spotkałem Mewtwo, albo też zrozumiała mój prawdziwy cel, w gruncie rzeczy ona o nim jeszcze nie wie, kiedyś może będę musiał jej powiedzieć, lecz to nie czas na takie dygresje. Z pomocą Hachiego udało mi się odnaleźć tajemniczą jagódkę, niestety zainteresował się nią inny stworek, który prawdopodobnie będzie chciał ją zjeść. Wykorzystałem Gengar, aby ta użyła Psychic do tego, aby zerwać jagódkę z krzaka wprost w moje ręce. Jednakowoż nie jestem złym człowiekiem i ofiarowałem ptaszkowi w ramach rekompensaty jedną Oran Berry, w końcu to też jedzenie.
Daisy7 - 2015-10-24, 15:55

Gengar w mgnieniu oka zabrała rzadką jagodę sprzed nosa ptaszka. Nie wygląda on na zadowolonego tym faktem. Zaczął skrzeczeć i gniewnie poruszać skrzydłami, jednak wtem ukoiłeś go podarowaniem mu Oran Berry. Wszamał ją w tempie amazońskich mrówek, które idą całą chmarą i niszczą wszystko na swojej drodze. Niestety nie dał się tak łatwo przekupić i musiałeś podarować mu jeszcze cztery takie owocki. Dopiero po tym czasie odpuścił ci i odleciał gdzieś w dal. Ty natomiast wróciłeś ze zdobyczą na polanę.
- Masz ją? Tak szybko? No to świetnie. Kto ją zje? Nie żeby coś, ale może jednak lepiej, jeśli ja to zrobię, bo mam wrażenie, że Xochi woli towarzystwo kobiet - zaproponowała Maki.

Keisuke - 2015-10-24, 16:08

Zatem mała ptaszyna była całkiem sprytna. W dosyć łatwy sposób wycyganiła ode mnie pięć Oran Jagódek, to znaczy nie żebym ich kiedykolwiek używał, ale nadal była sprytna. W każdym razie po powrocie Maki stwierdziła, że dosyć szybko zdobyłem tę jagódkę. Stwierdziła także, że lepiej aby to ona zjadła tęczową jagodę(bo ona taka była jakbyś nie pamiętała). Zasugerowałem jej także, że ten owoc działa przez dwadzieścia cztery godziny, więc jak skończy rozmawiać z Xochi może stoczyć pogawędkę ze swoimi podopiecznymi, przecież taka okazja nie zdarza się codziennie.
Daisy7 - 2015-10-24, 19:22

Maki przytaknęła ci i wzięła jagodę do ust. Już po chwili od połknięcia owocu, zaczęła rozumieć mowę Pokemonów. Xochi rozgadała się na dobre, chociaż dla ciebie jej słowa brzmiały cały czas tak samo niezrozumiale. Na szczęście czternastolatka wszystko załapała i od razu podzieliła się z tobą zdobytymi informacjami.
- Sprawa jest bardzo prosta, ale trudna do rozwiązania. Otóż Xochi rzeczywiście jest tutejszym opiekunem. Xotec zjawił się tu niedawno i Xochi czuje się za niego odpowiedzialna, chociaż w gruncie rzeczy nie wie nawet, czy jest z nią jakoś spokrewniony. Problem w tym, że Xotec jej nie słucha, jest wredny, niesforny i agresywny, a także dosyć potężny, chociaż nie bardziej niż ona. No i Xochi nie chce go przegonić siłą, ale póki tu jest, musi ciągle go pilnować, przez co nie ma czasu na sprawowanie obowiązków - poinformowała się towarzyszka.

Keisuke - 2015-10-24, 19:30

Zatem tak wyglądała ta cała sprawa. Xochi była niczym starszy opiekun dla Xoteca, lecz ten jest strasznie niesforny i nie chce jej słuchać. Zacząłem się zastanawiać jak można by było załatwić tę sprawę, po chwili wpadłem na pomysł.
- Słuchaj, a co ty na to, aby pójść z Xochi i poszukać tego Xoteca, a następnie spróbować z nimi jakoś porozmawiać. Mimo wszystko skoro Xochi jest silniejsza to da radę powstrzymać Xoteca przed jakimiś napadami złości. Wykorzystując to, że jesteś w stanie rozmawiać z pokemonami możemy wykorzystać to na styl mediatorski, będziesz istnym dyplomatą. Oczywiście najpierw przekaż ten pomysł swojej koleżance.

Daisy7 - 2015-10-24, 20:48

- Nie muszę jej tego tłumaczyć. Ona rozumie język ludzi. Czekaj - odezwała się Maki, po czym zajęła się słuchaniem Xochi. - Niestety, ale twój pomysł nie wypali. Xochi próbowała już rozmawiać z Xotecem na wiele sposobów, ale nic z tego nie wychodzi. Jednym z jego marzeń jest zostanie bardzo silnym, ale niezależnym Pokemonem, dlatego Xochi brała pod uwagę znalezienie mu trenera. Problem w tym, że musiałby być dobry, a także potrafić zawładnąć nad takim urwisem. Xochi nie chce podtykać byle kogo, bo martwi się, że jeśli Xoteca złapie jakiś nieodpowiedni trener, będzie miał on z nim same problemy i Xotec będzie mu wchodził na głowę, a potem i tak mu zwieje - wyjaśniła ci dziewczyna.
Keisuke - 2015-10-24, 21:00

Zatem na tym cały myk polegał. Xochi sądzi, że najlepiej by było jakby Xotec znalazł jakiegoś odpowiedniego trenera. Westchnąłem cicho, a następnie podrapałem się po głowie.
- Emm, to gdzie jest ten mały urwis? To znaczy nie żebym miał być jakimś uber mocnym trenerem, lecz co nieco wiem o pokemonach, a także zdołałem wychować kilka urwisów. W mojej kolekcji znalazł się także legendarny Thundurus, chętnie bym was zapoznał, lecz mogłem wziąć tylko jednego pokemona i zdecydowałem się na swoją starterkę. Jeśli wątpisz w to, że mogę być dobrym kandydatem na opiekuna dla tego małego koleżki, możesz porozmawiać z Gengar lub Hachim. Oni powiedzą jakim opiekunem jestem.

Daisy7 - 2015-10-24, 21:22

- Poczekaj, dowiem się, co o tym sądzi Xotec - odpowiedziała Ci Maki, po czym znów zajęła się słuchaniem Pokemona. - No więc tak, ona Ci ufa i jest przekonana, że jesteś dobrym trenem, ale boi się, że aż za dobrym. W sensie, że możesz dać mu wejść sobie na głowę i nie będziesz potrafił w razie czego ukrócić pasa, kiedy najdzie taka ewentualność. No i wiesz... Ten Pokemon nie marzy o trenerzy, który zostanie jego przyjacielem. Musiałbyś chyba stanąć na głowie, żeby polubił cię na tyle, aby nie uciec od ciebie, kiedy już go wyszkolisz na prawdziwego championa. To spora odpowiedzialność. Nawet jeśli jesteś tego wszystkiego świadom i chcesz spróbować, najpierw musimy go odnaleźć, a potem przekonać do dołączenia do twojej drużyny. Chociaż Xotec uważa, że nie obejdzie się bez walki i mocnego balla.
Keisuke - 2015-10-24, 21:31

- Nie ma sprawy. Nie jestem wcale taki łagodny na jakiego wyglądam i potrafię postawić na swoim jeżeli chodzi o trenowanie pokemonów. Doskonale wiem, że nie mogę pozwolić mu sobie wejść na głowę, a jeśli z czasem naszego poznawania będzie chciał zostać moim przyjacielem...to nie będę miał nic przeciwko. Mój Thundurus też nie był przyjaźnie nastawiony do mnie, lecz z czasem...nie tyle co się zaprzyjaźniliśmy co zaakceptował mnie. W każdym razie dam radę go złapać, ale w razie czego mogę liczyć na Twoją pomoc względem ochrony Maki i tych małych czworołapów, Xochi?
Daisy7 - 2015-10-24, 21:41

Tym razem Maki nie musiała już służyć wam za tłumacza, ponieważ widocznie ucieszona twoimi słowami Xochi kiwnęła twierdząco głową.
- No dobra, wszystko fajnie, ale nie wiemy, dokąd ten rozrabiaka zwiał. Trzeba go znaleźć i to czym prędzej, bo w przeciwnym razie z lasu zostanie popiół, a królowe będą miały sporo problemów na głowie - przypomniała czternastolatka i niestety musiałeś przyznać jej rację. - Xochi proponuje, że użyje swoich psychicznych mocy, aby go namierzyć. To chyba dobry pomysł, nieprawdaż?

Keisuke - 2015-10-24, 21:51

Zatem po wypowiedzeniu mojej kwestii, Xochi od razu się uspokoiła, cieszyłem się z tego, że zaufała mi, to było dla mnie ważne. Mimo wszystko pozostawała kwestia tego gdzie możemy znaleźć Xoteca. Ten stworek pozostawiony sam sobie mógł spowodować wielkie szkody, a tego żadne z nas by nie chciało, i jeszcze kłopoty dla królowej Gwen i tej drugiej.
- Cóż Maki, powinnaś znać moje podejście do różnych pomysłów. Jeśli nie masz żadnego pomysłu, wykorzystaj pierwszy który przyjdzie Ci do głowy, a nóż się uda odnaleźć jakiś ślad po Xotecie. Zatem, niech Xochi wykorzysta swoje nadzwyczajne zdolności i rozpocznijmy poszukiwania.

Daisy7 - 2015-10-24, 21:57

Xochi zamknęła oczy i zmarszczyła brwi, a rączki przycisnęła sobie do głowy, jakby próbowała skupić się tak bardzo, aby wygiąć łyżeczkę przy pomocy siły umysłu lub coś z tych rzeczy. Chociaż dla niej takie sztuczki muszą być łatwizną, nieprawdaż? Po kilku minutach, które przesiedzieliście w grobowej ciszy, samiczka otworzyła ślepia i wskazała kierunek, w którym musicie podążać. Na szczęście Xotec nie zwiał zbyt daleko, więc dotarcie do jamy, która powstała na skutek wyrwania potężnego drzewa podczas jakiejś dużej burzy, nie trwało zbyt długo. Maluch siedzi w ukryciu i mruczy coś do siebie nie zdając sobie sprawy z waszej obecności.
- Ugh, skąd taki Pokemon może znać tak brzydkie słowa - prychnęła niezadowolona czternastolatka.

Keisuke - 2015-10-24, 22:08

Zatem pomysł z psychicznymi mocami Xochi udało się odnaleźć Xoteca. Jak na razie nie zdołał wyczuć naszej obecności, jest najwidoczniej tak zajęty przeklinaniem, że nie koncentruje się na obserwacji otoczenia, całe szczęście. Zastanawiam się tylko czy zaryzykować rozmowę z nim, a może jednak rozpocząć walkę? Z relacji Xochi to pierwsze raczej nie poskutkuje, więc chyba czas na pojedynek...do walki wystawiłem moją MEGA GENGAR!
- Czas się zabawić moja droga. Rozpocznij od użycia Hypnosis, postaraj się uśpić tego malucha, aby już nam nie przeszkadzał. Następnie zaatakuj go przy użyciu Ominous Wind, postaraj się go otoczyć tym mrocznym wichrem, aby nie miał już możliwości ucieczki po czym wystrzel w niego Shadow Ball. Na sam koniec użyj Destiny Bond, jeśli Xochi zbudzi się i jakimś cudem Cię pokona, zabierzesz go ze sobą.

Daisy7 - 2015-10-25, 11:27

Xotec zorientował się o waszej obecności odrobinę za późno, ponieważ oberwał już Hypnosisem, czego rezultatem było zaśnięcie malucha. Mega Gengar mogła bez przeszkód nawalać go teraz potężnymi ciosami, dopóki się nie obudził. Wówczas zdezorientowany zaczął się bronić, lecz niezbyt mu to wychodziło. Widziałeś, że jest wręcz przerażony tym, co się dzieje. Dostrzegła to również Xochi, bowiem zarządziła wstrzymać ogień. Zarówno twoja starterka jak i Xotec posłuchali jej.
- Xochi nie spodobało się to, jak drastycznie obrywa Xotec - wytłumaczyła Maki.

Keisuke - 2015-10-25, 11:44

Gdy tylko ujrzałem jak Xotec obrywa od mojej Gengar chciałem ją zatrzymać, lecz mój zamiar uprzedziła Xochi. Ciekawe czy ta moja przewaga została spowodowana tym, że zaatakowałem legendę z zaskoczenia, a może moja starterka stała się aż tak silna? W każdym razie zrobiło mi się trochę głupio. Przeprosiłem złotego stworka, a następnie podszedłem do niego i ostrożnie położyłem przed nim kilka Sitrus Berry i lekko się uśmiechnąłem przed nim.
- Wybacz mi jeszcze raz za ten niespodziewany atak. Zjedz kilka tych owoców, one zregenerują siły po tym całym uderzeniu, mam nadzieję że się nie gniewasz.

Daisy7 - 2015-10-25, 13:09

Xotec prychnął na ciebie zagniewany, po czym wziął podarowane mu jagody i zjadł z miną męczennika. Niestety nie polubił cię ani trochę i mało prawdopodobne, byście kiedykolwiek zostali dobrymi przyjaciółmi. Gdybyś tylko nie zaatakował go tak z zaskoczenia, to wszystko mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej. Przygaszony schowałeś Gengar, która też ma wyrzuty sumienia i nie zamierza już walczyć. Do akcji wkroczyła Xochi, która zdecydowała się porozmawiać ze złotym stworkiem. Tym razem mały awanturnik słuchał, co ma jej do powiedzenia i pogawędka nie skończyła się kolejną ucieczką urwisa.
- O ja cię kręcę! - zapiszczała Maki. - Dałeś Xotecowi niezłą lekcje dobrych manier, Keisuke. Powiedział, że już nie będzie zachowywał się tak jak dotychczas, byle tylko nigdy nie musiał zostawać czyimś Pokemonem. Co więcej Xochi zaproponowała mu objęcie swojego stanowiska jako opiekun lasów i wioski! Zgodził się! No nie wierzę. Teraz to Xotec jest tutaj władcą. Miejmy nadzieję, że mu znowu coś nie odbije - nawijała dalej jak katarynka.

Keisuke - 2015-10-25, 13:23

No cóż, nie do końca zrozumiałem co dokładnie Maki mi przekazała, aczkolwiek z ostatniej wiadomości lekko się ucieszyłem. A mianowicie z tego, iż Xotec zostanie nowym opiekunem lasu. Pogratulowałem mu tego awansu i życzyłem powodzenia w dalszej wędrówce.
- No to co, nasze zadanie zostało wykonane. Może nie w takim wydaniu jakim bym mógł się spodziewać, lecz mimo wszystko można uznać to za jakiś sukces. Teraz powinniśmy wrócić do zamku i zdać raport królowym odnośnie tego co się tutaj wydarzyło. Może pozwolą nam jeszcze zostać na noc, gdyż obstawiam że wrócimy niedługo przed zachodem słońca, a ta zamkowa biblioteka nadal mnie woła.

Daisy7 - 2015-10-25, 14:13

Xotec nie przyjął twoich gratulacji, ale można się było tego spodziewać. No cóż, nie każdy Pokemon musi się przecież lubić, prawda? Nie płaczmy nad rozlanym mlekiem i takie tam.
- Xochi powiedziała, że zostanie z Xotecem, by nadzorować jego postępowanie, a w razie czego móc interweniować. Jest zbyt przywiązana do tego lasu i wioski, aby opuścić tutejsze tereny. W takim razie rzeczywiście nie mamy tu nic więcej do roboty, czas się zbierać - poinformowała cię Maki i obydwoje pożegnawszy się z dwójką legend, ruszyliście razem z Hachim i Fennekin ku bagnom, które musicie pokonać, aby dostać do Flaireesów.
Wędrówka nie trwała długo. Na bagnach też nie czekało na was żadne niebezpieczeństwo, więc szybko znaleźliście się przy swoich wierzchowcach. Stoją sobie grzecznie w wyznaczonych miejscach i skubią trawę. Zaraz, zaraz... czemu na ich grzbietach siedzą Xotec i Xochi?! Tylko wydają się jakby mniejsi.
- Hę? O co kaman? Czekaj, pogadam z nimi - mruknęła zaskoczona czternastolatka.
Im dłużej rozmawiała z legendami, tym jej twarz stawała się coraz bardziej zaskoczona i uradowana. Okropnie się niecierpliwiłeś, ale nie chciałeś poganiać koleżanki.
- Keisuke, nie uwierzysz! - krzyknęła w końcu trenerka. - To nie są ci sami Xochi i Xotec od których wracamy. To całkiem nowi i do tego dopiero co się zrodzili, a raczej powstali. Wiem, że nic nie ogarniasz. Chodzi o to, że ta dwójka należy do legend mistycznych, czyli takich jak Shyamin, a więc jest ich więcej na świecie niż po jednym okazie, jak na przykład twój Thundurus. Z tym, że oni nie przychodzą na świat jak zwyczajne Pokemony. Pojawiają się, kiedy inna para Xochiego i Xotec zostanie przyjaciółmi, a tym samym przypieczętuje przynależność do duetu Legendary Idols. W tym wypadku chodzi rzecz jasna o tą parkę, od której wracamy. Jest ich mało na świecie, ponieważ Xochi i Xotec mają całkiem odmienne charaktery, więc bardzo rzadko dochodzi do zrodzenia się z ich "związku" Legendary Idols, czyli tak jakby następnego pokolenia. Nadążasz mniej więcej? Tak czy siak nie to jest takie niesamowite. Niesamowite jest, że ta dwójka chce zostać NASZYMI podopiecznymi. Wyobrażasz to sobie?! Będę miała legendę! Tylko nie zdecydowali jeszcze, kto woli kogo. Matko, chyba zaraz zemdleję z wrażenia.

Keisuke - 2015-10-25, 14:41

Zdziwiłem się widokiem Legendarnych Idolek na naszych wierzchowcach. Wyjaśnienia Maki co prawda były dosyć skomplikowane, lecz mimo wszystko zrozumiałem je bez większych problemów. Uśmiechnąłem się w stronę czternastolatki, a następnie poczochrałem ją po włosach w ramach gratulacji.
- Niewielu trenerów może poszczycić się możliwością zdobycia legendy. W gruncie rzeczy ty najwięcej zrobiłaś podczas naszej misji, dlatego możesz wybrać pierwsza którego chcesz. Im chyba jakoś specjalnie nie przeszkadzać będzie ich obecny trener. Swoją drogą, myślisz że to podziękowania od Xoteca i Xochi za pomoc w rozwiązaniu ich konfliktu?

Daisy7 - 2015-10-25, 16:44

- Czy ja wiem? Oni raczej nie mają nad tym jakiejś władzy. W sensie, że nie mogą zdecydować, czy z ich połączenia powstanie kolejna parka czy też nie. I wątpię, aby mogli nakazać tej dwójce zostać naszymi podopiecznymi. To raczej niesamowity fart - stwierdziła Maki. - Dzięki za możliwość wyboru stworka, ale chyba najsprawiedliwiej będzie, jeśli maluchy same podejmą taką decyzję. Tak więc, Xochi i Xotec, na razie możecie nas obserwować, a wieczorem dokonać wyboru, zgoda? - zaproponowała, na co legendy pokiwały łebkami. - Wracamy, nie? Niedługo zacznie się ściemniać.
Keisuke - 2015-10-25, 16:59

- W gruncie rzeczy masz rację. Przypominam Ci także o Twoim jajku, które dostałaś od Kyuubi Piśmienniczej. Lada moment powinno się ono wykluć, więc proponuje abyś po powrocie udała się do komnaty, natomiast ja pójdę zdać raport królowym. Nasz nowy duet sam zdecyduje z kim chce być. W każdym razie nie sądzę jakoś, aby Xochi i Xotec umieli latać, a też nie są na tyle szybcy by nadążyć za nami jak Hachi i Fennekin. Co ty na to, abym ja wziął Xochi podczas gdy ty weźmiesz Xoteca na Flaireesy, powinny być w ten sposób bezpieczniejsze, nie sądzisz?
Daisy7 - 2015-10-25, 17:09

- Och! Na brodę Merlina! Kompletnie zapomniałam o moim jajku. Buuu, jestem złą trenerką. Dobra, w takim razie kierujemy się do wioski najszybciej jak się da, ja lecę do komnaty, a ty zajmiesz się naszymi nowymi przyjaciółmi i zdasz raport królowym. Chodź, Xotec! - powiedziała lekko spanikowana czternastolatka, usadawiając złotego malca na grzbiecie Flaireesa przed sobą, by w razie czego mogła go złapać, gdyby puścił się rogów wierzchowca.
Kopytne chyba zrozumiały, że wam spieszno, ponieważ 3/4 drogi pokonały na najwyższych obrotach, dzięki czemu do Crystal Village dotarliście przed całkowitym zmrokiem, czyli na 19:30. Jeszcze pół godziny i byłoby tu ciemno jak nie powiem gdzie...

Keisuke - 2015-10-25, 17:20

Zatem Flaireesy skorzystały ze swej szybkości i pokonały znaczny odcinek drogi o wiele szybciej niż za pierwszym podejściem. W gruncie rzeczy i tak za chwilę będą mogły odpocząć, więc taki trening nie zaszkodzi im na kondycję. Dotarliśmy do Crystal Village o dziewiętnastej trzydzieści lub jak kto woli o w pół do dwudziestej. Kazałem naszym rumakom skierować się do stajni, a następnie pomogłem Xochi zejść, przecież nie była ona tak wysoka jak ja. Ciekawe jak ona i Xotec dostali się na nasze wierzchowce. Zgodnie z planem udałem się teraz do Królowych zdać raport, natomiast Maki chciała się już udać do komnaty, aby zobaczyć co ze swoim jajkiem.
Daisy7 - 2015-10-25, 18:10

Nie zapominajmy, że wpierw musieliście odprowadzić Flaireesy do stajni, gdzie spotkaliście się z Allianą. Jej mina na widok dwóch legend była przekomiczna, ale przecież nie ma się co dziwić. W zamku zrobiliście tak, jak zaplanowaliście, a więc Maki z Fennekin pomknęły na górę do swojej komnaty, a ty z Hachim i dwójką malców poszedłeś do sali głównej, gdzie zastałeś obydwie królowe w towarzystwie swoich rycerzy-ochroniarzy. Kobiety zareagowały podobnie do stajennej.
- Dobry wieczór. Czy... Czy to nie jest przypadkiem nasz opiekun i jakiś jego kolega? - zapytała zaskoczona Gwen Sprawiedliwa.
- Och! To naprawdę on! Znaczy się ona. I to we własnej osobie! - piszczała Daisy Łaskawa, wiercąc się na tronie, jakby miała mrówki w pupci.

Keisuke - 2015-10-25, 18:18

Mina każdego kto ujrzał dwie legendy obok mnie i Maki była bezcenna, zresztą królowe także nieźle się zdziwiły. Mimo wszystko musiałem je wyprowadzić z błędu(znowu poprawiać Daisy, meeh).
- Cóż, co prawda to jest Xochi, a ten złoty to Xotec, aczkolwiek nie są to wasi opiekunowie. Mianowicie okazuje się, że gdy między tymi dwoma gatunkami następuje przyjaźń i zostają oni "Legendary Idols" to gdzieś na świecie rodzi się nowa parka takich samych stworków. Te akurat zrodziły się na Flaireesach, które nas przyprowadziły. Co do opiekuna, okazało się że musiał opiekować się niesfornym Xotecem i nie mógł się koncentrować na ochronie, lecz dzięki Maki w dużej mierze udało się pogodzić te stworzenia i w ten sposób zyskaliście dodatkowego opiekuna.

Daisy7 - 2015-10-25, 18:29

- Och, to doprawdy niesamowite. Nigdy nie słyszałam o takim sposobem "rozmnażania", o ile można to tak nazwać - powiedziała zaskoczona Gwen, która poleciła jednemu ze strażników poinformować o wszystkim Kyuubi Piśmienniczą, by ta zapisała nowe informacje na temat Xochi i Xoteca w tutejszej encyklopedii.
- Są uroczy. A do tego tacy potężni. Macie niezwykłe szczęście, że postanowili z wami podróżować. W imieniu naszym i całej wioski dziękujemy was... zaraz... a gdzie Maki? - dodała Daisy, rozglądając się za twoją towarzyszką, jakby spodziewała się, że ta wyskoczy nagle zza drzwi.

Keisuke - 2015-10-25, 18:34

- Cóż, Maki musiała udać się do swojego pokoju, gdyż od Kyuubi Piśmienniczej otrzymała jajko w ramach podziękowań za pomoc, której jej udzieliliśmy. Kobieta powiedziała, że jeśli jajko będzie miało dostęp do światła księżycowego istnieje szansa, że po wykluciu będzie ono wyjątkowo. Jeśli panie chcą możecie się udać do jej komnaty, aby osobiście złożyć podziękowania. Ja natomiast mam pytanie, mianowicie czy wasza zamkowa biblioteka jest czynna, gdyż jak byłem tam ostatnio to akurat była zamknięta, a mam ochotę dowiedzieć się więcej o tym miejscu.
Daisy7 - 2015-10-25, 18:40

- Złapiemy ją potem - odpowiedziała Daisy Łaskawa z uśmiechem.
- A co do biblioteki to chyba jeszcze trwają tam prace porządkowe i konserwacyjne, ale możesz śmiało tam wejść. Fay raczej nie będzie robiła żadnych problemów. Co prawda jest bardzo zasadnicza, ale również miła. Gdyby coś jej nie pasowało, mów, że my ci pozwoliłyśmy. Tylko bądź cicho i nie poprzestawiaj jej żadnych książek na inne kupki, bo bardzo tego nie lubi - zaśmiała się Gwen.
Kiedy słuchałeś królowej, poczułeś, że Hachiko ociera ci się o nogę, co prawdopodobnie świadczy o tym, iż jest senny i zmęczony. Nic dziwnego, skoro musiał nadążyć za Flaireesami.

Keisuke - 2015-10-25, 18:48

Skinąłem lekko głową na znak tego, że wszystko rozumiem a następnie spojrzałem na Hachiko, który był już bardzo zmęczony. Uśmiechnąłem się do niego, a następnie zaniosłem go do pokoju, gdzie chwilę z nim poleżałem, aż w końcu mi nie zasnął. Ja mimo wszystko postanowiłem pójść do biblioteki, aby spędzić tam jeszcze trochę czasu. Jakoś nie przeszkadzała mi obecność Xochi i Xoteca. Raczej wiele nie zniszczą w bibliotece, tym bardziej jeśli upomnę ich odnośnie tego, iż nie wolno niczego zniszczyć, bo to nie jest nasza własność. Oby tylko nie było problemów.
Daisy7 - 2015-10-25, 18:55

Hachi skulił się w kłębek na łóżku i wystarczyło, byś głaskał go tak ze dwadzieścia minut, a już po chwili drzemał. Po cichutku opuściłeś komnatę i wraz z legendami ruszyłeś do biblioteki. Fay, którą poznałeś podczas wczorajszego bankietu, nie robiła żadnych problemów. Poprosiła tylko byś pilnował maluchów. Już po chwili wrodzona cecha łobuziaka u Xoteca dała o sobie znać. Otóż do malca nie przemawia argument, że te książki nie są jego własnością w związku z czym powinien je szanować. W przeciwieństwie do Xochi nudzi się niemiłosiernie i zagina rogi w opasłym tomisku pt. "Pokemony pasywne".
Keisuke - 2015-10-25, 19:02

Podrapałem się po głowie spoglądając na dwójkę legend. Nie wiedziałem, które z nich jest gorsze. Xotec nie słuchający się mnie, czy nudząca się Xochi. Wystawiłem z pokeballa Gengar, aby pilnowałaby ten pierwszy nic nie zepsuł i w razie czego powstrzymywała go przy użyciu Psychic. Sam natomiast szukałem jakichś książek odnośnie tego świata, zaciekawił mnie. Może odnajdę w tym ogromnym zbiorze jakieś informacje o innych regionach. Przecież na Wyspach Pomarańczowych znalazłem wzmiankę o Mitsugo...no właśnie, muszę pamiętać o tym tropie z muzeum.
Daisy7 - 2015-10-25, 19:14

Gengar niezbyt spodobało się bycie niańką, ale nie miała zbytniego wyboru. Zwłaszcza, że chciała się przed tobą wykazać po tym, jak nie udało jej się nawiązać wspólnego języka z Xochi tam na polanie. Ty w tym czasie mogłeś przeszukiwać tutejsze książki. Z pomocą przyszła ci mała Xochi, której chyba podoba się w bibliotece i ma iskierki w oczach na widok tych wszystkich ksiąg. Jak nic wyrośnie z jej prymuska. O Mitsugo nie znalazłeś żadnej wzmianki, zresztą tak samo jak o jakimkolwiek innym regionie. Tutejsi ludzie są bardzo zamknięci i nie interesują się niczym wybiegający za obręby Crystal Village i okolic. W ramach rekompensaty zdobyłeś całe góry ksiąg o tutejszych Pokemonach, glebie, florze, historii wioski, spisie ludności itd. O, jest jeszcze coś nietypowego w porównaniu do reszty dzieł. Na najwyższej półce dostrzegłeś "Wielką Księgę Smoków" z dopiskiem "Smoki niebędące Pokemonami".
Keisuke - 2015-10-25, 19:20

No cóż, dobrze że moja Gengar była taka posłuszna i chciała ciągle mi udowadniać jaka to ona jest wspaniała, taki pokemon to istny skarb. W każdym bądź razie ja wraz z Xochi wędrowałem pośród biblioteki w poszukiwaniach ksiąg. Crystal Village było całkowite odizolowane od innych miejsc, w związku z czym nie odnalazłem nic o innych regionach. Po oględzinach tego zbioru, na samej górze. Ja jakoś nie miałem ochoty się wspinać, lecz pamiętałem o tym, że Xochi ma podtyp psychiczny. Poprosiłem ją, aby użyła swoich zdolności i ściągnęła tę książkę.
Daisy7 - 2015-10-25, 19:41

Okazało się, że mała Xochi nie potrafi jeszcze dobrze posługiwać się swoimi mocami. Tym bardziej, że mowa tu o potężnym typie psychicznym, który wymaga wprawy i skupienia, a nie po prostu zionięcia ogniem jak w przypadku Flamethrowera u Charizarda. Mimo to pomogła ci, bowiem korzystając ze swoich małych rozmiarów i niedużej wagi, wspięła się po półce jak po drabinie i zniosła księgę o smokach. Przeglądając ją, miałeś wrażenie, jakbyś wertował książeczkę dla dzieci z fikcyjnymi smokami. Kompletnie nie przypominają one tych, które znasz. Chociaż z drugiej strony to ma sens, bo te z książki nie są Pokemonami. To smoki - coś zupełnie oddzielnego. Ze wstępu dowiedziałeś się, że zamieszkiwały Ziemię w okresie między dinozaurami, a pojawieniem się pierwszych ludzi na globie, ale wyginęły na skutek swoich agresywnych charakterów i ciągłych walk toczonych między sobą. Autor dodał jednak, że podobno niektóre z nich ostały się do dzisiaj i związały z siłami zła. Natychmiast zapaliła ci się w głowie czerwona lampka. Siły zła? Śmiercioduchy? Zacząłeś dokładniej przeszukiwać księgę, gdyż pisarz umieścił informację, że jednym z takich gatunków, który prawdopodobnie nadal żyje i służy panom ciemności jest niejaki Acnologia. Cholerka. Akurat o tym smoku nie ma żadnej kartki. Chociaż zaraz, zaraz... ktoś wyrwał stronę sześćdziesiątą dziewiatą.
Keisuke - 2015-10-25, 19:50

Uśmiechnąłem się w stronę Xochi i pogłaskałem ją po główce, a następnie zacząłem ją przeszukiwać, nie szukałem czegoś specjalnego, tylko zwykła ciekawość, a przynajmniej do czasu jak zacząłem kojarzyć fakty odnośnie sił zła, to imię...Acnologia.
- Ciekawe skąd oni mają taką książkę. Nazwa tego smoka nie brzmi jakoś przyjaźnie, a jeszcze podejrzenie odnośnie walki ze złem...brrrrr, ale nie martw się maluchu, obronie Ciebie przed tym wielkim smokiem, Xoteca też, w końcu jesteśmy przyjaciółmi.
Powiedziałem z uśmiechem w stronę legendarnego pokemona, a następnie wyjąłem pokedex i wysłałem do zaprzyjaźnionej profesorki następującą wiadomość:
"Colgate, mam do Ciebie prośbę. Mogłabyś mi poszukać informacji odnośnie pewnego SMOKA, mianowicie nazywa się on Acnologia. Nie jest to żaden pokemon, więc może być trochę trudniej. Mam przypuszczenia sądzić, że spoufala się on ze Śmiercioduchami. Nawet jeśli nie będzie to prawdą, to mimo wszystko zdaje się on być niebezpieczny."
Po otrzymaniu informacji, że SMS się wysłał postanowiłem wziąć książkę z sobą i zapytać się Fay skąd oni mają tą książkę oraz gdzie jest zaginiona książka. Po drodze zabieram także Xoteca i Gengar, gdyż uznałem iż niczego więcej się tutaj nie dowiem.

Daisy7 - 2015-10-25, 20:09

"Uśmiechnąłem się w stronę Xochi i pogłaskałem ją po główce, a następnie zacząłem ją przeszukiwać" nie przeszukuj Xochi, pokefilu ;-;
--------------
Fay odpowiedziała, że księga jest stara, więc leży tu od dawna, pewnie od czasu, kiedy zbudowano tą bibliotekę, czyli ponad 200 lat temu i dlatego też nie wie, kto ją przyniósł, skąd ją miał i co stało się brakującą kartką. Miałeś już odłożyć przedmiot (zakaz wynoszenia książek, gdy trwa ich konserwacja i porządkowanie), gdy wtem powstrzymała cię przed tym Xochi. Byłeś zaskoczony, ale wedle jej niewerbalnych próśb odłożyłeś książkę na stół i pozwoliłeś małej do niej podejść. Legenda przez chwilę wertowała kartki, aż w pewnym momencie doszła do strony z numerem 45 poświęconej Szeptozgonom - przerażające smoki, kształtem przypominające uskrzydlonego węża, przedstawiciele kamiennej klasy. Tutaj na samym dole wskazała ci mały dopisek, który musiałeś przeoczyć. Ktoś wysmarował tu pochyłymi literkami następujący napis: "Własność Felicjusza Obieżyświata". A to ci heca! W tym samym momencie dotarła odpowiedź zwrotna od Colgate o treści: "Ile wypiłeś? ;-; Nic nie powiem Ayane, ale weź już nie pij więcej i najlepiej idź spać".

Keisuke - 2015-10-25, 20:23

Nim odłożyłem książkę postanowiłem zrobić jeszcze zdjęcie danych fragmentów i przesłać do Colgate z dopiskiem: "Tu masz dowód, jakbyś uznała że jestem pijany czy coś, nie żartuje..." Ta wiadomość została wysłana co prawda odrobinę za późno, gdyż zdążyłem już zostać zbesztany, że wypiłem. W każdym bądź razie okazało się, że Xochi znalazła coś czego wcześniej nie dostrzegłem, mianowicie dopisek odnośnie właściciela tej księgi, był to FELICJUSZ!(Freunde taki ważny *^*).
- Dziękuje Ci Xochi, jednak dobrze że wybrałem się z Tobą na te poszukiwania. W każdym razie już jest późno, więc co ty na to, abyśmy zabrali Xoteca i udali się już spać?

Daisy7 - 2015-10-25, 20:37

taaa, jeszcze się okaże, że Felicjusz to Mard Geer czy jak mu tam ;-;
-------------------
Tak więc po wysłaniu do Colgate zdjęć, zaproponowałeś Xochi udanie się do sypialni i zregenerowanie sił. Całe szczęście, że królowe, będąc pod wpływem zaskoczenia, nie zorientowały się, że Xochi to samiczka, więc nie może spać w tym samym pomieszczeniu co ty, Hachiko oraz Xocus. A może były pewne, że odniesiesz ją do Maki? W każdym razie czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Legenda z chęcią przystała na twoją propozycję, dlatego podziękowawszy za pomoc Fay, opuściliście bibliotekę i udaliście się do twojej komnaty, gdzie zastaliście rozwalonego na łóżku Hachiego. Maluchy ulokowały się na twojej poduszce, dlatego tobie został do spania skrawek łóżka bądź podłoga. Wybieraj!

Keisuke - 2015-10-25, 20:42

brawooo, podałaś poprawną nazwę głównego złego ;o *ociera łezkę*

--------------------------------------

No cóż, wyglądało na to że czeka mnie jeszcze jutro wyprawa do Felicjusza Obieżyświata w sprawie zaginionej kartki z tej książki. Zatem gdy odprowadziłem legendy do pokoju okazało się, że zajęły całe łóżko wprost dla siebie, któż mógłby przypuszczać że takie małe stworki są w stanie zająć taki spory skrawek posłania. Nie miałem serca wyganiać ich stąd, dlatego postanowiłem położyć się na podłodze, uprzednio idąc do łazienki, aby się przemyć oraz przebrać w piżamę, bym mógł w spokoju udać się na spoczynek, oczywiście poszukałem jakiegoś koca do przykrycia się, cobym nie zmarzł w nocy.

Daisy7 - 2015-10-25, 21:48

pfff
------------
Rano zbudziłeś się trochę obolały, ale ogólnie w miarę wypoczęty jak na warunki, w jakich spałeś. Nie powinieneś się też przeziębić przez to nocowanie na podłodze, bo w zamku palą bardzo obficie i jest cieplutko. Przeciągnąwszy się, spojrzałeś na łóżko. Xochi i Hachi śpią smacznie, ale gdzie podział się Xotec? Drzwi są zamknięte, a do klamki nie mógł dosięgnąć. Okno tak samo. Wychodzi na to, że ukrywa się gdzieś tutaj. Malucha zdradził szmer, jaki wywołał szperaniem ci w plecaku. Natychmiast zajrzałeś do środka i ujrzałeś tam Xoteca zajadającego się Enigma Berry. Zjadł ich już ze dwadzieścia.

Keisuke - 2015-10-25, 21:59

Zatem zbudziłem się dosyć obolały, pewnie z tego powodu obudziłem się jako pierwszy. Spojrzałem na łóżko i ujrzałem Xochi i Hachiego jak słodko śpią...chwilczkę, a gdzie jest Xotec! Momentalnie się zerwałem, a następnie zacząłem szukać go po pokoju. Po chwili ujrzałem, jak grzebie w moim plecaku, w którym znajdują się conajmniej 500 kg karmy i inne pyszności, które nie zmieściłyby się w normalnej torbie. Zabrałem mój bagaż przed rękami złotego stworka, nim całkowicie zje mi wszystko, a następnie spojrzałem na niego spojrzeniem "coś ty zrobił?" Ujrzałem, że ubyło mi 20 Enigm, westchnąłem po czym zrobiłem wykład odnośnie tego, że nie może ryć w cudzych rzeczach.
Daisy7 - 2015-10-26, 08:32

Teoretycznie Xotec siedział posłusznie, kiedy dawałeś mu wykład na temat szperania w cudzych rzeczach, ale masz dziwne wrażenie, że niezbyt cię słuchał. Zwłaszcza, że w międzyczasie, kiedy ty się produkowałeś, on wolała oblizywać sobie łapki z soku, jaki został po Enigma Berry. Westchnąłeś do siebie i pokręciłeś głową na boki. Wówczas zorientowałeś się, że Hachiko i Xochi zaczynają się wybudzać. Powitawszy maluchy, całą czwórką udaliście się na stołówkę. Oczywiście uprzednio odwiedziłeś łazienkę, by załatwić poranną toaletę i przebrać się w schludne ciuchy. W jadalni zastałeś kilku rycerzy oraz jakąś kobietę z dzieckiem, która, sądząc po wypłowiałym ubraniu, jakie ma na sobie, przyszła tu z prośbą o darmowy posiłek. Aby nikomu nie przeszkadzać, ulokowałeś swoją drużynę na uboczu. Najadłszy się do syta, opuściliście pomieszczenie i zastanawiałeś się, gdzie by tu pójść, gdy wtem usłyszałeś radosne "dzień dobry". Zerknąwszy na schody, ujrzałeś biegnącą ku wam i machającą już z daleka Maki. Przy jej nodze zwinnie czmychała Fennekin, a na rękach nastolatka trzyma lśniącego Pineco.
- Spójrz, Keisuke, ta urocza samiczka wykluła się z jaja dzisiaj w nocy. Całe szczęście, że nie miała jak narozrabiać, kiedy spałam - zaśmiała się, głaszcząc wielką szyszkę. - A jak tam wam mija dzień? Wracacie ze śniadania, tak? Sorki, że do was nie przyszłam już wczoraj, ale Fennekin była padnięta i położyłam się obok niej, żeby mogła zasnąć, a w rezultacie sama odpłynęłam. Na śmierć zapomniałam, że Xochi i Xotec mieli wieczorem wybrać sobie, kogo z nas wolą, ale jeśli to nie problem, mogą dokonać tej decyzji teraz. Hm? - zaproponowała, spoglądając na dwie legendy.
Maluchy spojrzały po sobie, po czym kiwnęły łebkami ze zrozumieniem, dając wam tym samym znać, iż są gotowi na podjęcie tej jakże poważnej decyzji. Psotniki zaczęły obchodzić was, jakbyście byli jakimiś rzeźbami w muzeum, aż w końcu rozdzieliły się i pobiegły w przeciwne strony. Mała samiczka wskoczyła na ręce tobie, natomiast jej kolega przytulił się do nogi czternastolatki. Czyli tak wygląda podział, jaki dokonały.
- Cieszę się, że mnie wybrałeś, maluchu! - wyszczerzyła się do Xoteca młoda trenerka. - Jestem pewna, że będziemy tworzyć wspólnie zgrany duet, prawda? Gdybyś miał do mnie jakieś prośby, do wal śmiało. Tylko lepiej się pospiesz, bo za kilka godzin przestanę rozumieć mowę Pokemonów, hehe.
Podczas gdy panienka Nishikino zaprzyjaźniała się ze swoim nowym podopiecznym, ty zeskanowałeś Xochi. Pozostaje już tylko schwytać ją w jakąś kulkę i wszystkie formalności będą uzupełnione.

Xochi
Imię: ---

Poziom: 3
Typ:
Ewolucja: Xochi
Ataki: Ember, Heal Bell, Pound
Charakter i historia: Xochi jest jeszcze malutka, gdyż na świat przyszła niedawno. Wraz z Xotecem, którego posiada Maki, pojawili się, gdy inna parka Xochi i Xoteca zaprzyjaźniła się, a tym samym stworzyła między sobą silną więź Legendry Idols. Jako, że Keisuke i Maki pomogli starszemu duetowi, przedstawiciele młodszego postanowili zostać ich podopiecznymi. Xochi sama wybrała Martrosa na swojego opiekuna, gdyż spodobało jej się jego podejście do Pokemonów oraz to, jak obchodzi się z książkami. Może brzmi to dziwnie, ale mała uwielbia się uczyć, a wszystkie księgi są dla niej świętością na wagę złota, dlatego serduszko jej się łamie, kiedy ktoś ich nie szanuje. Podopieczna Keisuke'a, tak jak większość przedstawicielek tego gatunku, jest Pokemonem spokojnym, dojrzałym, pomocnym i opanowanym. Bardzo trudno wytrącić ją z równowagi. Zresztą nie byłoby to zbyt mądre, gdyż Xochi, jak na legendę przystało, włada potężną mocą.
Umiejętność: Magic Guard - Pokemon traci punkty życia tylko wtedy, kiedy przeciwnik atakuje go za pomocą bezpośrednich ataków (za wyjątkiem obrażeń wynikających z użycia ruchu "Struggle").
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-10-26, 08:43

Zatem Maki mi wszystko wytłumaczyła, dlaczego nie przyszła do biblioteki, nie miałem do niej specjalnego żalu, gdyż to był mój wymysł. Swoją drogą ciekawe czy Maki wie, że Pineco to pokemon robak. Oczywiście zaraz ją uświadomię, lecz najpierw niech członkowie legendarnego duetu zdecydują się na to kogo wybrać na swoich opiekunów. Jakoś nie zdziwił mnie wybór Xotec, któremu jeszcze niedawno dałem wykład odnośnie nieruszania cudzej własności, a wczoraj miał niańkę w postaci mojej Gengar. Ucieszyłem się z wyboru Xochi i od razu po zeskanowaniu wsadziłem ją do Master Balla, a co! Legenda zasługuje na legendarny pokeball.
- Pamiętaj, aby nie dać się Xotecowi wejść na głowę, pamiętaj także o tym, że ten stworek jest silniejszy, gdyż zjadł dwadzieścia moich Enigm. W ogóle gratuluje Ci Pineco, wiesz że to jest typ robaka? I ten, ja jeszcze muszę poszukać Felicjusza Obieżyświata, gdyż w pewnej książce, która mnie zaciekawiła brakuje strony, a on był jej ostatnim właścicielem, prawda Xochi?
Spytałem się nowo złapanej legendy, którą od razu po złapaniu wypuściłem z Master Balla.

Daisy7 - 2015-10-26, 08:50

- Bez obaw, poradzę sobie z nim. Zjadłeś 20 enigm? Hahaha. Mój kochany spryciula - zaśmiała się Maki, schylając się, by pogłaskać zadowolonego z siebie Xoteca. - A co do Pineco to wiem, że ma typ robaczy, ale no spójrz na nią. Od kiedy to szyszki mają jakiś związek z owadami? Według mnie powinni ją zaklasyfikować do Pokemonów normalnych, dlatego nie przeszkadza mi to, co sobie gada pokedex - dodała z dumą, tym razem głaszcząc Pineco. - Hmmm... To ty może pójdź do Felicjusza, a ja odwiedzę Kyuubi, bo bardzo zainteresowało mnie to, czym się zajmuje. Jakby co pisz albo dzwoń, okey? - zaproponowała, a tobie chyba jest to nawet na rękę, bo inaczej musiałbyś wtajemniczyć tę młodą, beztroską duszyczkę w mroczny świat Śmiercioduchów.
Keisuke - 2015-10-26, 15:46

- Chyba raczej trawiasty jeśli szyszka, ale w gruncie rzeczy masz rację, że robaczy typ słabo pasuje do Pineco. Tylko uważaj, bo podobno to dosyć "wybuchowy" pokemon. Skoro każde z nas ma plany na dziś to nie ma co się spieszyć, chociaż w gruncie rzeczy moglibyśmy dzisiaj stąd wyjeżdżać, ale no dobra, zobaczymy ile nam to wszystko zajmie. W ogóle możesz później jeszcze odwiedzić królowe, bo chcą Ci osobiście podziękować za pomoc.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, a następnie powiedziałem Hachiemu że może iść z Maki, aby ich tam popilnować i że ja sobie poradzę, zresztą obok siebie miałem potężną Xochi, chociaż...jeszcze jej siła musiała się ukazać. Teraz trzeba było skupić się na odnalezieniu Felicjusza, a najlepiej zacząć od...KARCZMY!

Daisy7 - 2015-10-26, 15:55

Hachi kiwnął łepkiem ze zrozumieniem, po czym ruszył za Maki i Fennekin. Ty natomiast po opuszczeniu zamku skierowałeś swe kroki ku centrum wioski, gdzie mieści się budynek, w którym tętni życie towarzyskie, czyli w skrócie karczma Mhroka. Wszedłszy do środka, rozejrzałeś się po ludziach, lecz ani śladu Felicjusza. Przy barze siedzi jednak sporo kupców, więc może oni będą coś wiedzieć? W końcu Felicjusz Obieżyświat żyje głównie ze sprzedaży drogocennych przedmiotów, które przynosi z odległych krain.
Keisuke - 2015-10-26, 16:04

Zatem Hachi bez większych problemów poszedł wraz z Maki i Fennekin, czemu mnie to nie dziwi, heh. W każdym razie ja miałem teraz swoje zadanie, a mianowicie odnaleźć Felicjusza Obieżyświata, aby dowiedzieć się co się stało z zaginioną stroną sześćdziesiąt sześć. Okazało się, że w tętniącej życiem karczmie nie ma mężczyzny, no cóż pozostaje mi liczyć na tutejszych bywalców, a także na samego właściciela. Być może którykolwiek z nich będzie gdzie mogę znaleźć tego szanownego i mądrego jegomościa, oby to nie było specjalnie trudne.
Daisy7 - 2015-10-26, 16:14

Podszedłszy do kupców i zapytawszy o Felicjusza Obieżyświata, zostałeś przez nich spiorunowany spojrzeniem i odesłany z kwitkiem. Na szczęście, gdy wytłumaczyłeś im, że chciałeś tylko o coś zapytać, przestali już tak wrogo na ciebie spoglądać. Okazało się bowiem, że oni również na niego czekają, bo ma im przynieść jakiś rzadki materiał i bali się, że ty również po to przyszedłeś, a tym samym dostaną mniejszy fragment, bo będzie trzeba podzielił materiał na więcej części.
- Możesz tu z nami zaczekać i opowiedzieć nam co ciekawego, panie - zaproponował ci jeden z kupców, klepiąc wolne krzesło obok siebie. - Ale pamiętaj, że Felicjusz jest bardzo osobliwym jegomościem i może zjawić się za chwilę, a może dopiero pod wieczór. Taki to już los podróżników - dodał.
- Cudaśnego Pokemona masz pan - pochwalił inny kupiec, wskazując na speszoną tym komplementem Xochi. - Jakiś rzadki chyba, co? I strachliwy. No nie bój się, mały, nie bój. My ci krzywdy zrobić nie chcemy.

Keisuke - 2015-10-26, 16:21

Zatem kupcy powiedzieli, że Felicjusz jest typem człowieka, który pojawia się kiedy ma na to ochotę, cóż taki styl życia na pewno jest ciekawy. Jak tylko jeden z nich zaczął chwalić moją Xochi od razu spojrzałem na niego piorunującym spojrzeniem, a następnie odmówiłem im wspólnego biesiadowania i postanowiłem pójść do lady wraz z moją towarzyszką i poopowiadać jej trochę o swoich przygodach, to znaczy o tej jaśniejszej stronie, czyli podróże po regionie, poznawanie nowych pokemonów, a także o moich towarzyszach z Mitsugo.
Daisy7 - 2015-10-26, 17:46

Kupcy chyba nie do końca wiedzieli, czemu spiorunowałeś jednego z nich wzrokiem. Postanowili jednak nie odzywać się już ani słowem. Może uznali, że jesteś nieobliczalny i jeśli coś bądź ktoś cię zdenerwuje, zamienisz tę karczmę w istne pobojowisko? Nieważne, ważne, że dali tobie i Xochi spokój. Wraz z samiczką usiadłeś przy ladzie kawałek dalej i zacząłeś opowiadać jej o sobie oraz przygodach, jakie przeżyłeś, omijając te straszniejsze bądź niebezpieczniejsze. Chyba te opowiastki przypadły jej do gustu, bo kompletnie nie wyglądała na znudzoną. Wygląda na to, że Xochi, którą otrzymałeś, w przeciwieństwie do tej opiekunki z lasu nie czuje się niekomfortowo w towarzystwie mężczyzn. To dobrze, bo może uda wam się stworzyć niesamowicie zgrany duet? Twoje rozmyślenia przerwał Mhrok Jadłodajny, który zapytał, czy coś ci podać.
Keisuke - 2015-10-26, 18:06

Cieszyłem się, że moje opowieści nie nudzą specjalnie Xochi i wykazuje nimi zainteresowanie. Tak się zamyśliłem nad tym, że kompletnie zapomniałem o miejscu w jakim się znajduje. Z tego zamyślenia wyprowadził mnie Mhrok Jadłodajny, który spytał mnie czy czegoś nie chce. Poprosiłem o jakiś sok jabłkowy lub ewentualnie pomarańczowy. Dla Xochi natomiast poprosiłem o zwykłą szklankę wody. W końcu nie znałem jej walorów smakowych, a taki napój jest idealny jakby ktoś był spragniony, a nie wiedział konkretnie czego chce się napić, ależ to sprytnie wykombinowałem.
Daisy7 - 2015-10-26, 18:13

och jakiś ty sprytny ;3
----------
Mhrok Jadłodajny kiwnął głową i poszedł po dwie szklanki, a następnie nalał do nich soku jabłkowego i wody po sam czubek. Najpierw wziąłeś łyk, a potem nie mogłeś się "odczepić" od szklanki, gdyż napój okazał się być bajecznie smaczny. Sto procent natury, żadnych sztucznych składników, konserwantów czy barwników. Naprawdę coraz mniej się dziwisz, że tutejsi obywatele zdecydowali się "zatrzymać czas" i nie pędzić jak inne regiony drogą usłaną technologią (ależ poetycko!). Xochi woda również posmakowała, ponieważ szybko wypiła 1/4 pojemniczka.
- Należą się 4 kopijki - poinformował cię karczmarz i wtem zorientowałeś się, że nie posiadasz ani jednej tutejszej monety, którą mógłbyś zapłacić za picie. Ups.

Keisuke - 2015-10-26, 18:27

Napój rzeczywiście był wyborny, aż miałem ochotę spakować cały karton tego nektaru bogów. Wodę pewnie też mieli niezwykle czystą, skoro Xochi zdołała jednym ruchem wypić taką ilość. Gdy Mhrok poprosił o jakieś dziwne pieniądze trochę się zawstydziłem, a następnie opuściłem głowę w dół.
- P...przepraszam, ale nie mam żadnych pieniędzy, lecz jeśli to nie problem mogę znowu pomóc panu w czymś. Zupełnie tak jak było wtedy z tym noclegiem. Nie chcę, żadnych kłopotów, a wierzę że znajdzie pan coś na co mogę się przydać, chociażby mogę pozmywać naczynia, albo posprzątać tę karczmę. Pracy fizycznej się nie boję, o to nie ma co się martwić.

Daisy7 - 2015-10-26, 18:53

- Eh, myślałem, że skoro zamawiasz, to masz forsę. Następnym razem nie będę taki dobry, więc masz mi od razu powiedzieć, że nie masz kopijek, żebym mógł zobaczyć, czy coś się znajdzie do roboty dla takiego darmozjada - westchnął Mhrok, kręcąc głową z dezaprobatą. - Tym razem masz szczęście, bo rzeźnik Gall Krwawy ubił świniaka, a nie ma wolnego wozu, żeby mi go dostarczyć, więc przytaszczysz go tu o własnych siłach - poinformował cię karczmarz. - Rzeźnia mieści się na wschodnim krańcu wioski. Jak wyjdziesz stąd, skręć w lewo i kieruj się cały czas prosto.
Keisuke - 2015-10-26, 19:05

Ucieszyłem się z tego, że Mhrok Jadłodajny postanowił dać mi jakąś robotę w zamian za spłatę tych napojów. Zadanie co prawda było dosyć uciążliwe, aczkolwiek powinienem dać sobie jakoś radę. Na chwilę obecną schowałem Xochi do pokeballa, gdyż to zadanie akurat nie było dla niej. Ja natomiast ruszyłem w kierunku rzeźni o której wcześniej była mowa. Szedłem dosyć szybko, gdyż chciałem jak najszybciej wrócić, aby nie przegapić wizyty Felicjusza. Mam nadzieję, że ta cała wyprawa nie zrujnuje mi możliwości zdobycia tajemniczej strony sześćdziesiątej dziewiątej.
Daisy7 - 2015-10-26, 19:17

Tak więc schowałeś Xochi do kulki, po czym opuściłeś karczmę i ruszyłeś ku rzeźni według wskazówek Mhroka Jadłodajnego. Na miejsce dotarłeś bez trudu. Zwłaszcza, że drobne pastwisko przed rzeźnią wyróżnia się na tle innych znacznie większą ilością występowania Poke-krów i Poke-świń. Biedactwa nie wiedzą, że ich sielskie dni niedługo dobiegną końca. No ale niestety tak to już jest na świecie i nic na to nie poradzisz, jeśli nie przekonasz wszystkich ludzi, żeby przeszli na wegetarianizm. Spostrzegłeś, że wysoki mężczyzna o czarnych włosach w zaplamionym krwią fartuchu i tasaku w ręce stoi oparty o płot i przelicza małe, złote monety. To chyba będzie Gall Krwawy, o którym mówił karczmarz.
Keisuke - 2015-10-26, 19:31

Zatem udało mi się bez zbędnych problemów dotrzeć na pastwisko gdzie już niedługo miał się rozpocząć kolejny mord biednych zwierząt hodowlanych. No cóż, musiałem teraz podejść jedynie do Galla Krwistego i poprosić go o prosię czy jakieś tam mięso, które miał ofiarować Mhrokowi, ale niestety ja musiałem to zabrać, gdyż nie miałem pieniędzy za napój, który zamówiłem. Nadal było mi wstyd za tę całą sytuację, że też mnie podkusiło, aby zamówić. W każdym razie podszedłem do Galla i poprosiłem go aby ofiarował mi zwierzynę dla karczmarza.
Daisy7 - 2015-10-26, 19:40

Gall Krawawy przyjrzał ci się uważnie, po czym kazał ci zaczekać na zewnątrz, a sam wszedł do rzeźni. Po chwili wyszedł stamtąd ze sporym czarnym worem na rękach. Gdy co go podał, poczułeś, że kolana lekko ci się ugięły. Jakaś niezła zwierzyna musi znajdować się w worze. Całe szczęście, że nie musisz jej widzieć. Jeszcze by się okazało, że nie ma oczu albo w ogóle oderżnięto jej łeb. Starając się nie myśleć o biednym stworzeniu ani niezbyt przyjemnym zapachu, ruszyłeś w drogę powrotną. Dotarłszy do karczmy, podałeś wór Mhrokowi, a ten zaniósł go do innego pomieszczenia. Jakże wielka była twa radość, gdy facet pozwolił ci skorzystać z łazienki, byś mógł przemyć się z potu. Wróciwszy z łaźni do sali głównej, ujrzałeś wianuszek kupców stłoczonych wokół jednej osoby pośrodku. O ile przeczucie cię nie myli, ową osobą jest Felicjusz Obieżyświat.
Keisuke - 2015-10-26, 19:54

No cóż, wiedziałem że to całe zadanie nie będzie należało do najłatwiejszych, aczkolwiek mogłem je potraktować jak jakiś trening, w sumie to dawno nie robiłem jakichś ćwiczeń, może na noc zrobię jakieś łatwe ćwiczenia. W każdym razie po oddaniu mięsa Mhrokowi, ten widząc jak się spociłem ułaskawił się nade mną i pozwolił skorzystać z łazienki, abym się umył. Po wyjściu okazało się, że kupcy zebrali się wokół Felicjusza Obieżyświata, którego zresztą poszukiwałem. Wiedziałem, że nie ma zbytnio sensu, abym szedł i się pchał, zwyczajnie postanowiłem poczekać aż zrobi się trochę luźniej, aby móc potem spytać się go o zaginioną stronę z książki, której kiedyś był właścicielem oraz dowiedzieć się skąd ją miał.
Daisy7 - 2015-10-26, 22:17

No cóż, trochę to trwało, zanim wszyscy kupcy załatwili z Felicjuszem swoje sprawy, ale w końcu udało ci się dopchać. Usiedliście przy barze i po chwili krótkiej rozmowy "na wprowadzenie", przeszedłeś do konkretu. Mężczyzna był zaskoczony, że ktokolwiek zainteresował się ową książką oraz, że w ogóle jest w bibliotece. Obstawił, że szybko zostanie stamtąd wyrzucona, bo Fay Czytelnicza uzna ją za stek bzdur. Dowiedziałeś się też, że Felicjusz znalazł księgę podczas jednej ze swoich podróży i ofiarował ją bibliotecę za darmo jako hojny "datek", ale nie mógł nie zostawić po sobie żadnego śladu stąd ten podpis na jednej ze stron. Niestety mężczyzna nie wie, co stało się z brakującą stroną i nie pamięta, czy była, gdy dopiero odnalazł księgę, czy może już wtedy jej brakowało.
Keisuke - 2015-10-26, 22:48

Gdy Felicjusz powiedział mi, że nie pamięta skąd zdobył tę książkę oraz czy zaginiona strona była już "zaginiona" za czasów gdy ją opisał nie ukrywając byłem lekko zawiedziony. Mimo wszystko podziękowałem kupcowi za poświęcony czas, a następnie wyszedłem z karczmy. Cóż, Maki pewnie jeszcze nie skończyła swoich zajęć, postanowiłem napisać do Profesora Oaka i powiedzieć mu, że wykonaliśmy zadanie odnośnie pomocy w Crystal Village i że wraz z Maki niedługo będziemy się zbierali. Wypadałoby, aby wiedział o tym, ciekawe tylko czy nadal będziemy z nim podróżować, a może to już koniec naszej wyprawy edukacyjnej?
Daisy7 - 2015-10-27, 07:38

nie czytasz dokładnie odpisów, więc cierp :<
---------------
Profesor Oak poprosił cię, żebyście przylecieli na Kumquat Island, kiedy skończycie zwiedzanie Crystal Village, gdyż chce się z wami pożegnać, podziękować wam za wszystko, a także załatwi wam (a przynajmniej tobie, bo nie wiadomo, gdzie postanowi wyruszyć Maki) transport powrotny do Mitsugo. W końcu gdybyś miał się tam dostać przy pomocy swoich podopiecznych, to prędzej wyzionęłyby ducha. Po rozłączeniu się, sprawdziłeś położenie wspomnianej wyspy. No, no, no. Staruszek nie lenił się podczas waszej nieobecności. Wygląda na to, że odhaczył już wszystkie wyspy po wschodniej stronie. Z informacji zamieszczonych w pokedexie dowiedziałeś się również że na Kumquat Island znajduje się sala gimnastyczna czwartej liderki Wyspy Pomarańczowych - Luany. Może uda ci się stoczyć z nią walkę jeszcze dzisiaj? Jeśli jesteś "za", to musiałbyś już teraz znaleźć Maki i od razu wyruszyć, bo lot potrwa kilka godzin.

Keisuke - 2015-10-27, 08:11

Cóż, zatem wygląda na to że teraz następuje koniec mojej wyprawy na Wyspy Pomarańczowe i powrót do Mitsugo, do Ayane i reszty. W sumie to nawet się cieszyłem, bo musiałem zrobić w końcu coś ważnego względem mojego związku z nią, chociaż z drugiej strony to też prawdopodobnie będzie rozstanie moje i Maki, zresztą podobnie jak Hachiego z Fennekin. Nie miałem specjalnej ochoty walczyć z liderką, ale miałem pewien plan, dlatego musiałem odnaleźć szybko Maki. Swoją drogą w drodze do Kyuubi Piśmienniczej ogarnąłem, iż Felicjusz powiedział mi, że wie gdzie znalazł książkę, aczkolwiek musiałem się wtedy wyłączyć, szkoda że ten GŁUPI głosik nie upomniał się wtedy, nigdy nie odzywa się gdy jest potrzebny. No cóż, moje życie i tak było już ciężkie, więc taka przeszkoda mi nie straszna.
Daisy7 - 2015-10-27, 15:56

Twój mądry wewnętrzny głosik upomniał cię, byś go nie obrażał oraz dodał, że nie jest po to, by za ciebie myśleć. Od tego masz albo raczej powinieneś mieć mózg, hihihi. No cóż, mówi się trudno i żyje dalej. Gdy dotarłeś pod budynek, w którym pracuje Kyuubi Piśmiennicza, zastałeś przed nim Maki z Xotecem, którego chyba niańczy Fennekin oraz Pineco, która jest trzymana przez swoją opiekunkę na rękach, czyli skład taki sam jak rano.
- I co? Dowiedziałeś się tego co chciałeś? Możemy już wracać? Nie żeby mi się tu nie podobało, ale tęsknie za kilkoma wygodami, a dodatkowo muszę naładować pokedex, bo przecież tu nie było do czego wpiąć ładowarkę - pożaliła się czternastolatka.

Keisuke - 2015-10-27, 16:14

Cóż, po raz kolejny ten niby głosik upomniał o swojej BEZUŻYTECZNOŚCI. W każdym razie po powrocie pod budynek w którym mieszka Kyuubi Piśmiennicza ujrzałem Maki ze swoimi podopiecznymi. Od razu zaczęła swój nawał pytań połączony z narzekaniem.
- Taaa, załatwiłem wszystko. W ogóle Profesor Oak podziękował nam za pomoc w jego badaniach, gdyż on sam się nie oszczędzał i zwiedził praktycznie resztę wysp. Została ostatnia wyspa na którą się wybierzemy, a stamtąd Profesor obiecał załatwić nam transport...To znaczy mnie do Mitsugo, a Tobie do tego regionu w którym rozpoczniesz podróż...
Te ostatnie słowa powiedziałem z lekkim żalem, gdyż mimo wszystko zżyłem się jakoś z Maki i była dla mnie kimś w rodzaju młodszej siostry, którą trzeba się opiekować.

Daisy7 - 2015-10-27, 16:27

- Och, no dobra, w takim razie chyba musisz wystawić swoje latające Pokemony, bo innego wyjścia na powrót na wyspy nie widzę - odpowiedziała Maki, która chyba również zdała sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie już jutro będziecie podróżować osobno. Całe szczęście, że Fennekin i Hachi zajęli się sobą i nie słuchali, o czym rozmawiacie. Przecież temu małemu wilczkowi pęknie serduszko, jeśli będzie musiał rozstać się z ukochaną. To doprawdy bardzo niesprawiedliwe.
Keisuke - 2015-10-27, 16:32

Cóż, całe szczęście że Hachiko i Fennekin nie byli świadomi tego, że być może jeszcze dziś prawdopodobnie się rozstaną, matko...mój wilczek się załamie...Nie, teraz nie mogłem myśleć o tym, trzeba było najpierw skupić się na powrocie do domu. Wystawiłem z pokeballi Rapidash oraz Thundurusa. Poprosiłem mojego piekielnego pegaza, aby przeniósł czternastolatkę na swoim grzbiecie, podczas gdy ja skorzystam z usług lotniczych Thundurusa. W ten sposób powinniśmy dosyć szybko dotrzeć na wyspę, którą wyznaczył nam Profesor Oak jako miejsce naszego...rozstania.
Daisy7 - 2015-10-27, 16:37

Podróż trwała mniej więcej tyle samo czasu co w pierwszą stronę, więc po 15:00 dostrzegliście wyznaczoną przez Oaka wyspę na horyzoncie. Wylądowaliście na plaży niedaleko molo i po kilku minutach spacerowania w tę i z powrotem, natknęliście się na staruszka rozkoszującego się lodami czekoladowymi. No proszę, ktoś tu sobie zrobił urlop w trakcie pracy. Po przywitaniu się z mężczyzną oraz zdaniu mu szczegółowych relacji, profesor zapytał cię, czy nie jesteś zainteresowany walką z tutejszą liderką. Jeśli nie ma dla was jakąś niespodziankę.
Keisuke - 2015-10-27, 16:41

Cóż, podróż jak można było przypuszczać trwała mniej więcej tyle samo, plus minus godzina. Po dotarciu na wyspę podziękowałem swoim lataczom, a następnie odwołałem do pokeballi, aby zdołały odpocząć w końcu nieźle się wymęczyły moje stworki. Spacerowaliśmy w tę i z powrotem, aż w końcu udało nam się dostrzec Profesora Oaka zajadający się lodami czekoladowymi. Staruszek spytał się mnie czy nie jestem zainteresowany walką z liderką, odpadłem że nie specjalnie mnie to interesuje. Za to niespodzianka jaką szykował była zapewne lepsza.
Daisy7 - 2015-10-27, 17:04

- Przygotowałem dla was pewną zabawę albo jak wolicie... misję. Coś w stylu podchodów, żebyście mile się zapamiętali i tak dalej, a na końcu będzie na was czekać skarb-niespodzianka, czyli moje podziękowanie za wszystko, co dla mnie i mieszkańców Crystal Village zrobiliście. Będziecie musieli wykazać się pomysłowością, sprytem, a przede wszystkim współpracą - powiedział, podając ci zwitek papieru złożony w małą kostkę. - Tam macie mini-mapkę miast i wskazówkę potrzebną do znalezienia pierwszego punktu, gdzie będzie kolejna wskazówka. Możecie zaczynać, gdy będziecie gotowi. Jak już skończycie, wróćcie na plażę - dodał.
Keisuke - 2015-10-27, 17:20

- No cóż, wygląda na to że czeka nas nie lada zabawa. Maki, co ty na to abyśmy do pomocy skorzystali jedynie z nosów czworołapów oraz Xochiego i Xoteca? To będzie takie nasze dodatkowe utrudnienie, a przy okazji lepiej zwiążemy więź między naszymi nowymi stworkami, oczywiście jeśli nie chcesz nie musisz się stosować do tego zadania, ale mam nadzieję że uda nam się to skończyć bez większych problemów, gdyż muszę jeszcze czegoś poszukać na tej wyspie, ale sądzę że ta zabawa nie zajmie nam całego dnia, więc w drogę!
Daisy7 - 2015-10-27, 18:02

- Jak dla mnie może być. Będzie ciekawie - przytaknęła ci Maki, po czym wypuściła Fennekin oraz Xoteca, których na czas podróży zdecydowała schować do kulek. - No dobrze, sprawdźmy mapkę - dodała, biorąc od ciebie zwitek papieru, który po rozłożeniu okazał się być prowizoryczną, ale jakże przejrzystą mapą wyspy, na której się znajdujecie. - Więc my jesteśmy tutaj na molo, tak? - mruczała chyba bardziej do siebie, wskazując na papierze podpisany fragment. - A pierwsza wskazówka brzmi: "Za nas krew swą polali, więc pamiętać o nich to nasz obowiązek".


Keisuke - 2015-10-27, 18:09

Zrobiłem podobnie jak Maki z tym, że Hachiego nie chowałem do pokeballa, gdyż oficjalnie nie jest moim pokemonem, więc jedynie wypuściłem Xochi, z jej charakterem takie zabawy powinny się jej spodobać. W każdym razie rozpocząłem analizowanie tej mapy, a także zagadki dołączonej do niej. Cóż, byłem już zaprawiony w podobnych rzeczach przez wzgląd na liczne zagadki, których liderzy od siebie wymagali. Od razu skojarzyłem treść tych słów z cmentarzem, to tam prawdopodobnie czekać nas będzie kolejna wskazówka, powiedziałem Maki o swoich przypuszczeniach.
Daisy7 - 2015-10-27, 18:25

- Okey, więc chodźmy. Myślałam jeszcze o pomniku, bo w końcu to różnym bohaterom się je stawia, ale z tego co widzę, tamten pomnik przedstawia jakieś Pokemony wodne, więc raczej nawiązuje po prostu do nadmorskiego położenia tego miasteczka - odpowiedziała Maki, przyznając ci rację.
Xochi i Xotec polubili się z Fennekin oraz Hachim do tego stopnia, że czworonogi zgodziły się zostać ich wierzchowcami. Twój wilczek niesie Xochi, a lisiczka Xoteca. Wygląda to niesamowicie uroczo. Dotarłszy na cmentarz, zaczęliście szukać kolejnej zagadki. Oczywiście w sposób kulturalny, bo nie wypada krzyczeć czy biegać w miejscu pochówku. Tutaj talentem wykazał się Poochyena, który po chwili zaprowadził was do swojego znaleziska, czyli postawionego na uboczu mini-nagrobka z drewna, na którym wystrugano drugą zagadkę. Brzmi ona następująco: "I chyba w całym świecie, piękniejszych nie znajdziecie. Za jeden uśmiech oddałbym Chicago, Paryż, Krym".

Keisuke - 2015-10-27, 18:46

To było naprawdę urocze, widzieć jak nasze czworołapy niosą na swych grzbietach małe, legendarne pokemony. W każdym razie musieliśmy skupić się teraz na naszym obecnym zadaniu którym było odnalezienie kolejnej wskazówki. Okazało się, że niezawodny zmysł węchu Hachiego znowu nam pomógł. Odnaleźliśmy dzięki niemu mały, drewniany nagrobek na którym była kolejna wskazówka. Wyglądało mi na słowa jakiejś piosenki, a teksty piosenek pasują idealnie wręcz do miejsca zwanego sceną, dlatego postanowiłem powiedzieć o tym odkryciu Maki i wysłuchać jej opinii.
Daisy7 - 2015-10-27, 18:52

Maki znów przyznała ci rację, chociaż powiedziała, że zastanawiała się jeszcze nad aquaparkiem i plażą, ponieważ wskazówką był fragment piosenki mówiącej o tym, iż najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny, a seksowne kobiety w strojach kąpielowych można spotkać właśnie w tym dwóch miejscach. Kiedy szliście ku scenie, narzekała na zbyt ogólne zagadki, które mogą mieć kilka rozwiązań. Ciekawe czy tych jej narzekań też będzie ci brakowało, heh. Dotarłszy na miejsce, od razu ujrzeliście trzecią wskazówkę. W sumie nic dziwnego, skoro jej treść została napisana na dużej płachcie rozwieszonej zamiast kurtyny. Brzmi następująco: "Już nigdy nie znajdziecie jej ciała. SK~".
- WTF?! - jęknęła twoja towarzyszka, drapiąc się po głowie.

Keisuke - 2015-10-27, 18:58

Starałem się nie myśleć o tym, że niedługo rozstanę się z Maki, wolałem skupić się teraz na rozwiązywaniu zagadek, swoją drogą czternastolatka narzekała na zbyt ogólne zagadki, gdy tylko ujrzałem nasz kolejny, dziwny zlepek słów miałem ochotę ją pacnąć...Nie ukrywając ta zagadka zajęła mi całkiem sporo czasu, aż w końcu udało mi się ogarnąć, że chodzi o Las. Przecież jeśli chce się ukryć jakieś ciało to las jest jednym z pierwszych miejsc w którym się szuka. Innymi mogą być na przykład jeziora, ale wątpię by Profesor Oak nurkował w jakimś zbiorniku wodnym, dlatego powinien być to las.
Daisy7 - 2015-10-27, 19:05

Udawszy się do lasu, zaczęliście uważnie go przeszukiwać. Co prawda nie jest specjalnie duży w porównaniu do buszów i dżungli, w których bywałeś, jednakże to i tak znacznie trudniejsze zadanie znaleźć wskazówkę tutaj niż na przykład na cmentarzu. Xotec wpadł na "genialny" pomysł, by spalić las, ale na szczęście Maki przekonała go, że tak nie wolno, a zresztą razem z drzewami prawdopodobnie zniszczylibyście również zagadkę. W końcu Fennekin udało się odszukać kartkę ukrytą w stosie liści. Na papierze nabazgrano: "Przybyłem tu, aby zwiedzać".
Keisuke - 2015-10-27, 19:15

Zatem Xotec wykazywał skłonności stwierdzające, iż może cierpieć na piromanie...biedna Maki. W każdym razie czas teraz było zająć się rozwiązaniem kolejnej zagadki. Była ona dosyć dziwna, bo teoretycznie każde miejsce można zwiedzać, aczkolwiek najbardziej by pasowało muzeum, ale jako iż ta wyspa jest upośledzona i nie posiada żadnych takich cudów to pozostaje nam jedynie pomnik. Ciekawe czy gdybym poszedł tam na początku zgodnie z przypuszczeniami czternastolatki i odnalazł kolejną zagadkę to byśmy oszukali system i przeskoczyli kilka zagadek, intrygujące, czyż nie?
Daisy7 - 2015-10-27, 19:46

sam jesteś upośledzony ;-;
-----------
Maki pomyślała o tym samym co ty, lecz w przeciwieństwie do ciebie, musiała podzielić się swoimi przemyśleniami. Jej monolog zakończył się słowami "Gdybyśmy postąpili według mojego planu, prawdopodobnie już dawno skończylibyśmy te podchody, ale po co mnie słuchać, ehhh". Przy pomniku udało się wykazać Xotecowi, który zdenerwował się, że pomnik wykonany jest ze złota, a przez to może przyciągać uwagę ludzi bardziej niż on - Xotec. Oburzony rzucił się na nieżywy przedmiot, by zacząć okładać go piąstkami i wtem przypadkiem schwycił ukrytą z tyłu kartkę ze wskazówką: "Jesteście blisko celu. A skoro tak to gdzie skarb chowali piraci?".

Keisuke - 2015-10-27, 19:55

Któż by przypuszczał, że kiedykolwiek będzie mi brakować tego jęczenia Maki. W każdym razie przy pomniku wykazał się ktoś po kim bym się tego nie spodziewał, a mianowicie Xotec, chociaż zrobił to w dosyć śmieszny sposób, a mianowicie zaczął "niszczyć" pomnik i w tym akcie wandalizmu wyleciała karteczka z kolejną, chyba ostatnią już zagadką. Piraci skojarzyli mi się z morzem, a dokładniej rzecz mówiąc plażą, gdyż tam właśnie zakopywali oni swoje skarby. Zatem powiedziałem Maki, abyśmy ruszyli ekipą na ten spory kawałek terenu, eh czekają nas długie poszukiwania.
Daisy7 - 2015-10-27, 20:08

Miałeś rację co do długości poszukiwań. Kto normalny zakopuj skarb na rozległej plaży i nie wyznacza nawet przybliżonego miejsca, gdzie należy kopać? Równie dobrze możecie spędzić tu cały dzień! Całe szczęście, że w waszej drużynie jest ktoś tak mądry jak Xochi. Legenda od samego początku nie uczestniczyła w bezsensownym rozkopywaniu plaży. Zdecydowała się na spokojnie przeanalizować wszystkie fakty, czego rezultatem było wskazanie miejsca, gdzie według niej powinniście szukać. Kilka wspólnych machnięć rękami/łapami i proszę bardzo, znaleźliście drewniany kufer! Ciekawe jak samiczce udało się to rozkminić. Otworzywszy wieczko, waszym oczom ukazały się dwa przedmioty. Jajo oraz sakiewka z pieniędzmi.
- Em... Wiem, że to zabrzmi bardzo materialistycznie, ale czy mogłabym wziąć kasę? Nie jestem zbyt bogata, a na pewno mi się trochę grosza przyda podczas samodzielnej podróży. Za to w drużynie mam dwa nowe Pokemony i chcę się z nimi dobrze zakumplować, zanim schwytam kolejnego - powiedziała Maki.

Keisuke - 2015-10-27, 20:15

Ciekawe czy to przypadek, że każdy pokemon jakiego ze sobą wzięliśmy na poszukiwania miał swój udział w odnalezieniu zagadek lub jak w przypadku MOJEJ Xochi kufra z nagrodą. Okazało się, że we wnętrzu znajduje się jajko oraz sakiewka z pieniędzmi. Maki spytała się czy nie mogłaby wziąć tych pieniędzy, bo w końcu chce zacząć samotną podróż...no tak, to właściwie już koniec...
- Emm, ta jasne możesz wziąć tę sakiewkę z pieniędzmi. Ja i tak przez swoją podróż zdołałem zgromadzić całkiem sporą sumkę pieniędzy, więc jakoś nie ciągnie mnie do tego. Chętnie przygarnę to jajo...To skoro już mamy z głowy tę całą zabawę w poszukiwanie skarbów to co, idziemy do Profesora Oaka, zdajemy raport i...ja jeszcze będę musiał czegoś poszukać na tej wyspie.

Daisy7 - 2015-10-27, 22:09

jkbc to wszystkie sklepy (w tym jubilerskie) i usługi są tam, gdzie blokowisko, bo nie chciało mi się oddzielnie każdego budynku opisywać i zaznaczać ;x
----------------
- Wielkie dzięki. A może lepiej jak teraz skoczysz kupić to ważne coś? Mogę iść z tobą i ci pomóc, jeśli chcesz. No chyba, że to coś osobistego, czy tam prywatnego. Nie będę nalegać - odezwała się Maki, wyjmując jednocześnie obydwa łupy ze skrzynki. Oczywiście jajko podała tobie, a dla siebie wzięła sakiewkę z pieniędzmi. Ciekawe ile ich tam jest, ale trochę tak głupio spytać o kwotę, kiedy już zgodziłeś się wziąć jajeczko. Pewnie mniej więcej tyle, ile kosztuje Poke-jajo w skupie.

Keisuke - 2015-10-27, 22:16

Spodziewałem się tego po takim LENIU jak ty ;3

---------------------------

Teoretycznie była to sprawa osobista, aczkolwiek w gruncie rzeczy przydałaby mi się jakaś kobieca rada, tym bardziej że to prezent dla mej ukochanej. Co do jajka to schowałem go do plecaka jak tylko Maki mi je podała.
- Wiesz co, właściwie to przyda mi się Twoja rada, a w ten sposób Hachi i Fennekin mogą jeszcze trochę pochodzić razem i ten, co do kasy nie musisz się przejmować, nie zawstydzisz mnie tym specjalnie. Możesz spokojnie przeliczyć te pieniądze, jak będziemy w drodze do blokowisk, bo wydaje mi się, że tam znajdują się jakieś sklepy jubilerskie, etc.

Daisy7 - 2015-10-27, 22:21

wypraszam sobie te oszczerstwa i pomówienia skierowane pod moim adresem *przytup*
--------------
- Szczerze mówiąc nie interesuje mnie aż tak bardzo, ile tam jest kasy. Aż tak krucho nie mam, żebym musiała tyrać o każdy dolar. Pewnie z tysiak będzie, nie? No a tyle mi w zupełności starczy - poinformowała Maki, wstając z pozycji kucającej. - Hmm... Czyli wybieramy się do sklepu jubilerskiego, tak? A mogę wiedzieć po co? Pewnie chcesz coś kupić tej biednej dziewczynie, która musi z tobą wytrzymywać? - zachichotała złośliwie niczym wredny chochlik, co przypadło do gustu Xotecowi. - A tak na serio to powiesz mi jaką biżuterię dokładnie masz na myśli? Kolczyki? Naszyjnik? Pierścionek? Czy coś innego? Wiesz chociaż czy woli złoto czy srebro? - no tak, musiała zalać cię falą pytań, jakżeby inaczej.

Keisuke - 2015-10-27, 22:28

kihihihihihi

----------------------------------

- No okej, jeśli Ci nie spieszno to nie licz tych pieniędzy. I tak wybieram się do sklepu jubilerskiego po pewien wyjątkowy pierścionek dla Ayane. Cóż, osobiście nie wiem czy woli srebro lub złoto, ale raczej myślałem o takim srebrnym pierścionkiem z diamentem. Oczywiście nie chodzi mi o jakiś klejnot wielkości pięści, ale o taki skromny kamień szlachetny...skromny zupełnie jak moja Ayane, heh. W każdym razie zanudzam Cię swoimi planami, a co z Tobą? Co masz zamiar robić jak już wrócimy do Profesora Oaka, masz jakiś region wybrany?

Daisy7 - 2015-10-27, 22:38

- Uuuu, czyżbym wyczuwała OŚWIADCZYNY? Gorzko, gorzko! - zachichotała, a ty zrozumiałeś co oznacza "szósty zmysł kobiet". - Myślę, że taki srebrny z diamentem będzie w sam raz. Też nie przepadam za wielkimi pierścionkami, od których potem ręka boli - westchnęła. - A co do moich planów to problem w tym, że... nie mam ich. Lada chwila będę musiała w końcu coś wybrać, a dalej nie jestem zdecydowana. Myślałam, żeby zacząć od Kanto, bo to blisko stąd albo Kalos, gdzie mogłabym odwiedzić rodziców. Z drugiej strony Mitsugo jest takim nietypowym regionem... Ech. Poradzisz coś? - poprosiła w momencie, gdy akurat dotarliście pod całkiem elegancki sklep jubilerski.
Keisuke - 2015-10-27, 22:50

Gdy Maki odkryła co jest moim sprytnym planem lekko się zawstydziłem. Przecież to nie jest jakaś super rzecz, gdy jakaś dziewczynka krzyczy, że chłopak chce się oświadczyć swojej ukochanej. W każdym razie dziewczyna zaczęła dygresje na temat tego do jakiego regionu pójdzie, w swoich planach miała nawet Mitsugo, ciekawe...
- Wiesz, ja jakoś nie mogę Ci doradzić regionu, bo to ma być Twoja osobista decyzja, a ja będę stronniczy, gdyż nie tylko interesuje mnie szczęście Hachiego który z pewnością, byłby super zadowolony jakby podróżował z Fennekin, lecz także między nami nawiązała się jakaś więź, coś jak w rodzeństwie. Może Profesor Oak coś Ci doradzi, a teraz chodźmy poszukać jakiegoś pierścionka, znasz mniej więcej jakbym chciał aby wyglądał.

Daisy7 - 2015-10-28, 07:37

Maki kiwnęła tylko głową, po czym razem z tobą weszła do sklepu jubilerskiego, uprzednio prosząc Fennekin, by miała razem z Hachim oko na młode legendy, a przede wszystkim na lubiącego łobuzować Xoteca. W środku jest tak jak w większości sklepów jubilerskich. Jasno, sterylnie czysto, dużo szklanych gablotek, a za nimi najróżniejsze rodzaje biżuterii przeważnie złote bądź srebrne, chociaż gdzieniegdzie dostrzegłeś również czerwone z rubiny, czarne z ametystu czy nawet zielonkawe ze szmaragdu. Jeśli chodzi o ceny, różnica między największą a najmniejszą jest ogromna, więc na pewno znajdziesz coś odpowiedniego, a jednocześnie takiego, byś nie musiał potem głodować przez miesiąc. Poprosiwszy sprzedawcę o pokazanie ci pierścionków zaręczynowych, ten spojrzał wielkimi oczami na Maki. Czternastolatka parsknęła śmiechem i od razu wytłumaczyła, że ona jest tylko w roli pomocnicy. Koleś przeprosił, po czym wyjął długą poduszkę, na której znajduje się to, o co poprosiłeś. Oczywiście wybrany pierścionek zostanie elegancko zapakowany w mały futerał, byś mógł uchylić wieczko przed swą ukochaną tak jak robią to aktorzy na filmach.

Keisuke - 2015-10-28, 13:26

Zatem sprzedawca po tym jak został wyprowadzony ze swej myśli odnośnie tego, że Maki jest moją narzeczoną, zgodził się pokazać mi kilka pierścionków zaręczynowych. Niektóre moim zdaniem były zbyt przebajerowane, jak na przykład ten za dziesięć tysięcy, aczkolwiek było kilka które mi się podobały, a mianowicie: drugi, trzeci, piąty oraz ósmy. Moimi faworytami podzieliłem się z Maki, która służyła mi dzisiaj jako doradca w sprawie pierścionka. Mam nadzieję tylko, że nie wybierze jakichś super drogich pierścionków, chociaż właściwie czternastolatka była skromną dziewczyną, dlatego weźmie pewnie te tańsze.
Daisy7 - 2015-10-28, 15:09

- Hmm... Z tych co powiedziałeś to najbardziej podoba mi się trójka i ósemka. Osobiście jeszcze twierdzę, że ten ostatni srebrny z niebieskim oczkiem jest niczego sobie - powiedziała Maki, przyglądając się biżuterii. - Drugi i piąty są zbyt... pospolite. Wybrałabym ostatni, gdyby nie miał niepotrzebnie tych małych brylancików czy co to tam jest. Przez nie wygląda na przesadzony. Czyli podsumowując trzy lub osiem. Hmm... Ciężki wybór. Obydwa są interesujące i nieprzesadzone. Ty zdecyduj, żeby nie było na mnie - uśmiechnęła się niczym chochlik.
Keisuke - 2015-10-28, 15:43

Zatem Maki na niewiele mi się przydała, a jeśli już to jedynie do tego, aby zlikwidować potencjalne pierścionki. Zostały mi do wyboru trzeci oraz ósmy. Próbowałem wejść w skórę kobiety i zastanowić się nad tym jaki podarek bardziej by mi się spodobał. Ostatecznie zdecydowałem się na ósmy pierścionek. Wyłożyłem pieniądze na stół, a następnie jak tylko otrzymałem od jubilera cały zestaw wyszedłem ze sklepu i jeszcze chwile popatrzyłem na biżuterię i lekko westchnąłem.
- Mam nadzieję, że jej się spodoba. To co, ruszamy już do Profesora czy jeszcze chcesz coś porobić, chociaż podczas tej zabawy zwiedziliśmy całe miasto.

Daisy7 - 2015-10-28, 15:54

Jubiler zapakował ci pierścionek do gustownego, czerwono-złotego pudełeczka i życzył powodzenia podczas oświadczania się wybrance. Podziękowawszy mu i rzecz jasna zapłaciwszy, opuściłeś budynek razem z Maki. Dziewczyna powiedziała, że nie ma potrzeby nigdzie zachodzić, więc ruszyliście prosto na plażę. Tam spotkaliście Oaka gadającego z jakimś marynarzem. Pomachał do was i gestem ręki poprosił, byście podeszli.
- I jak wam się podobała zabawa? - uśmiechnął się profesor, lecz nie dając wam dojść do głosu, kontynuował. - To jest kapitan Jacke Chun, mój stary znajomy, który zgodził się zostać waszym morskim szoferem, hehe. Maki, wiesz już dokąd chcesz się udać?
- Um... tak. Wybrałam Mitsugo. Miałam duży dylemat, ale muszę kopnąć Keia, gdyby rozmyślił się w pewnej sprawie - tu puściła ci oczko. - A potem pewnie wyruszę już sama. To znaczy oczywiście z Fennekin i resztą moich podopiecznych - sprostowała, spoglądając na lisiczkę oraz Xoteca.
- Dobrze. W takim razie, Jacke, czeka cię kurs na Mitsugo. Chyba dawno tam nie płynąłeś, co? Miła odmiana po ciągłym kursowania między wyspami, Kanto i Johto, nieprawdaż? A wam, Keisuke i Maki, jeszcze raz bardzo dziękuję za całą pomoc. Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy. Nie zapominajcie się odezwać do starego Oaka od czasu do czasu, hehe. Do zobaczenia!

Keisuke - 2015-10-28, 16:09

Prychnąłem, gdy Maki stwierdziła że musi jechać do Mitsugo, aby mnie kopnąć bym nie stchórzył w pewnej sprawie, aczkolwiek miło było, że tak się o troszczy się o moje szczęście. W każdym razie podziękowałem Profesorowi Oakowi za możliwość uczestnictwa w tak wspaniałych wykładach, a także obiecałem się odezwać, ale nie tylko by się czegoś dowiedzieć, lecz najzwyczajniej w świecie pogadać. Po tych czułościach skierowałem się na statek, aby móc w końcu zakończyć przygodę na Wyspach Pomarańczowych i powrócić do swojego domu, do Mitsugo...
Daisy7 - 2015-10-28, 16:24

Podróż trwała kilka dobrych godzin, dlatego do Kankokyaku City (musiało być to miasto, bo ono jako jedyne na dużej wyspie Mitsugo ma port) dopłynęliście dopiero na 23:40. Podziękowawszy kapitanowie Jacke'owi za bezpieczną podróż oraz poczęstowanie was sytym obiadem i kolacją w trakcie rejsu, opuściliście stateczek.
- Chyba nie zamierzasz o tej godzinie iść nigdzie na piechotę. Wiesz, nigdy tu nie byłam, więc nie miałabym nic przeciwko, gdybyś zaprowadził mnie do centrum czy jakiegoś hotelu, gdzie mogłabym spokojnie przenocować. Nie uśmiecha mi się włóczenie się samej po nieznanym mieście w środku nocy - odezwała się Maki.

Keisuke - 2015-10-28, 16:36

Zatem kapitan jak na znajomego Profesora Oaka przystało był człowiekiem bardzo miłym i towarzyskim, lecz ja myślami krążyłem wokół pudełeczka, które znajdowało się w mojej kieszeni i planów z nim związanych. Dotarliśmy do Kankyoku około dwudziestej trzeciej czterdzieści lub jak kto woli(buahahaha) za dwadzieścia dwudziesta czwarta. W każdym razie ja także nie miałem jakoś ochoty krążyć po nocy po Mitsugo, zwłaszcza że to miejsce nie jest zbyt bezpieczne. Stwierdziłem, że możemy poszukać jakiegoś hotelu, gdyż w Centrum może nie być miejsc.
Daisy7 - 2015-10-28, 16:46

Przypomniałeś sobie, że już kiedyś byłeś w tym mieście razem z Ayane i resztą. Wtedy jednak nocowaliście chyba w centrum, więc nie znasz żadnego z tutejszych hoteli. Ach, tak, zdecydowaliście się na centrum ze względu na wysokie ceny noclegowni. A to wszystko przez turystów, których jest tu jak mrówek. Przeszliście się z Maki i swoimi czterołapami (legendy już schowaliście, gdyż zrobiły się senne podczas rejsu) wzdłuż głównej uliczki. Cudem wyhaczyliście jakiś przyzwoity hotel, gdzie za samo przespanie się nie trzeba bulić tysiaka! Żeby wyszło taniej, zdecydowaliście się na wspólną sypialnię z oddzielnymi łóżkami. Ayane nie musi o tym wiedzieć. Zresztą nawet jakby się dowiedziała, to powinna zrozumieć, iż traktujecie się jak rodzeństwo i przyjaciele, nic więcej.
- Nie dzwoniłeś do tej swojej biednej wybranki, że już wracasz? Czyżbyś szykował niespodziankę? Z chęcią zobaczyłabym, jak się jej oświadczasz, ale pewnie wolisz zrobić to w jakimś romantycznym miejscu na osobności, hihi - zagadała cię czternastolatka, kiedy znaleźliście się już w wynajętym pokoiku.

Keisuke - 2015-10-28, 16:59

- To znaczy ogólnie chciałbym zrobić jej niespodziankę i nie uprzedzać o swoim przyjeździe, bo inaczej zrobią jeszcze jakieś przyjęcie, a ona będzie się martwiła, że coś nie wyjdzie etc, etc. Co do tego romantycznego miejsca...to nie wiem jak to ma wyglądać, chcę jedynie by uznała to za swój najszczęśliwszy dzień, którego nigdy nie zapomni. W każdym razie nie rozmawiajmy o tym, bo zaraz zamienię buraka i nie zasnę.
Powiedziałem chowając głowę w poduszkę próbując powstrzymać nadchodzące rumieńce, aczkolwiek jak się tylko uspokoiłem wyjąłem Pokedex i napisałem do Ayane następującą wiadomość: "Profesor Oak mówi, że zostało nam jeszcze kilka wysp i w przeciągu trzech dni powinniśmy je obejść. Wliczając w to ewentualny powrót możesz wyliczyć, że za jakieś cztery dni wrócę do was. I Maki ze mną przyjedzie, mam nadzieję że to nie problem?"

Daisy7 - 2015-10-28, 17:07

- No dobra. Ale powiem ci tylko, że gdyby mi się ktoś oświadczał, to chciałabym, że było to epickie wydarzenie. Tak jak czasem na filmach pokazują, że nagle przed dziewczyną zaczynają tańczyć ludzie, śpiewają, wszystko się dzieje itd. i na koniec koleś wychodzi i się oświadcza na oczach tłumu - mruknęła rozmarzonym głosem Maki, po czym odwróciła głowę w stronę ściany i odpłynęła.
Napisawszy wiadomość do ukochanej, zrobiłeś to samo co twoja towarzyszka. Nie było sensu czekać na odpowiedź od Ayane, bo pewnie o tej porze już słodko śpi. W końcu sen w jej stanie jest niesamowicie potrzebny i konieczny. [...] Rano zbudziło cię popiskiwanie Hachiego. Godzina 9:10. O, jest wiadomość zwrotna od panienka Alenar. Brzmi następująco: "Yay, naprawdę? <3 Nie mogę się doczekać! Co do Maki to nie ma sprawy. Wydaje mi się całkiem miła, chociaż długo ze sobą nie gadałyśmy ;p Pozdrów ją przy okazji". Odpowiedź nadeszła dosłownie minutę temu, więc nastolatka chyba też dopiero się zbudziła.

Keisuke - 2015-10-28, 17:16

Zbudziłem się znowu jako pierwszy, dzięki Hachiemu który pewnie chciał wyjść na spacer, aczkolwiek zbudził się mimo wszystko zbudził się dosyć późno. W każdym razie uśmiechnąłem się widząc odpowiedź Ayane, a następnie szybko wziąłem jakiś prysznic, a następnie wyszedłem z wilczkiem na szybki spacerek wokół hotelu po czym wróciłem, by dobudzić czternastolatkę, aby ta się szybko ogarnęła podczas gdy ja będę załatwiał sprawy związane z zapłatą za nocleg byśmy mogli z czystym sumieniem udać się w drogę do moich towarzyszy pochodzących z tego regionu.
Daisy7 - 2015-10-28, 17:23

Spacerek minął wam przyjemnie, a po powrocie zastaliście Maki już obudzoną i nawet przebraną w ubiór codzienny. Kiedy się wypisywaliście przy recepcji (zapłać 80$), miła kobieta zza lady poczęstowała was małymi kanapeczkami zrobionymi na specjalnym chlebie, który podobno nie dość, że szybko syci, więc nie trzeba go dużo jeść, to dodatkowo jest pożywny oraz smaczny. Taka ciekawa kampania reklamowa. Opuściwszy hotel, znaleźliście się na głównej ulicy wspomnianego wcześniej miasteczka.
- Będziemy szli na piechotę czy jakoś inaczej? W ogóle daleko stąd do miasta, gdzie przebywa twoja wybranka? - zapytała czternastolatka.

Keisuke - 2015-10-28, 17:30

Po wypisaniu się z recepcji Maki spytała się mnie jak dotrzemy do domu Profesor Colgate, w którym znajduje się moja Ayane.
- Cóż, to jest dwa miasta dalej, dlatego proponuje byśmy od razu jak wyjdziemy stąd ruszyli w podróż na Rapidash i Coltergeist. Ty wsiądziesz na tego drugiego, gdyż jesteś ode mnie lżejsza podczas, gdy ja ruszę w podróż na piekielnym pegazie. Nie musimy przebywać całej drogi na nich, tym bardziej że oni mają też swoje ograniczniki limitowe. Proponuje byśmy po dotarciu do miasta, które przejeżdżamy przeszli się przez nie, aby dać im chwilę wytchnienia i możemy się przejść do skrzyżowania w którym wejdziemy na drogę drugą i tam jest prosta droga do mojej Ayane i pozostałych z mojej drużyny. Pasuje Ci taki układ?

Daisy7 - 2015-10-28, 17:51

- Eee... no spoko - zgodziła się Maki, a gdy tylko dotarliście do wschodniego wyjścia z miasta, gdzie wypuściłeś kopytnych podopiecznych, nastolatka podeszła do Coltergeista i pogłaskała go po głowie, by nie bał się jej w trakcie podróży. - Chyba się polubiliśmy - uśmiechnęła się, wchodząc n grzbiet wierzchowca. Ty również nie miałeś problemów z usadowieniem się na Rapidashu. A pomyśleć, że na początku waszej znajomości ogier nie myślał o niczym innym niż ucieknięcie od ciebie, heh. Ze względu na Hachiego musieliście zrobić dwa krótkie postoje, by wilczek nabrał siły przed kolejnymi odcinkami trasy. Do Shutmori City dotarliście na 11:25, więc macie naprawdę świetny czas. Schowałeś koniowate do ich kulek, by trochę odpoczęły, a zmęczonego Poochyenę wziąłeś na ręce i od razu ruszyłeś razem z czternastolatką w dalszą drogę, aby nie marnować czasu.
- Ale jesteś pewny, że twoja lady i inni nie będą mieli nic przeciwko mojej obecności, tak? - zapytała nieśmiało Maki.

Keisuke - 2015-10-28, 17:59

Mieliśmy naprawdę niezły czas, bo mimo wszystko z Kankyoku do Shutmori jest całkiem spora droga, ale dzięki naszym wierzchowcom strasznie szybko pokonaliśmy ten odcinek. Gdy dotarliśmy do miasta postanowiliśmy przejść się przez nie, fakt że nie zostało dosyć daleko do domu Profesor Colgate. Gdy tak szliśmy niosłem wilczka zmęczonego biegiem na rączkach, przy okazji głaskając go w nagrodę za taką wytrwałość Maki spytała się mnie czy nie będzie problemu, że z nią przyjdę.
- Emm, nie. Moi towarzysze mieszkają obecnie w domku takiej przesympatycznej pani Profesor, a w dodatku wysłałem w nocy SMS'a czy nie będzie problemu jakbym z Tobą przyjechał. Oczywiście napisałem jej, że wrócę za cztery dni, ale sądzę że chyba się domyśla, że przyjeżdżam, no wiesz te kobiece instynkty.

Daisy7 - 2015-10-28, 18:03

- W takim razie fajnie, bo nie chciałabym sprawiać problemu. Ale serio nie będę wam długo siedzieć na głowie. Tylko się przywitam z nią i poznam resztę twojej drużyny, a potem wyruszam w dalszą drogę. Koniec z lenistwem, hehe. Czternaście lat siedzenia na tyłku, więc czas się za siebie wziąć, co nie? - wyszczerzyła się szeroko. Ten uśmiech udowodnił ci, że Maki jest gotowa na samodzielną podróż i na pewno za kilka miesięcy albo lat stanie się potężną trenerką, która być może będzie stanowić wyzwanie nawet dla takiego mistrze jak ty.
Keisuke - 2015-10-28, 18:11

Lekko się uśmiechnąłem, bo przecież można by powiedzieć, że ta wyprawa pozwoliła w pewnym sensie dorosnąć, gdyż jeszcze na początku nie była kompletnie pewna co chce robić, a teraz wykazuje całkowitą pewność w swoich zadaniach, czuje się dumny bo właściwie to dzięki mnie i Profesorowi Oakowi tak wyrosła. Szkoda tylko, że Hachiś prawdopodobnie rozstanie się z Fennekin na nie wiadomo jak długo, biedny wilczek. Zresztą mnie też będzie jej szkoda, ale nie mogę jej przecież zmusić, by została przy mnie, w końcu jest wolnym człowiekiem.
Daisy7 - 2015-10-28, 18:24

Kiedy zeszliście już z tego poważnego tematu na jakiś luźny, rozmawiało wam się bardzo przyjemnie i nim się zorientowaliście, dotarliście do skrzyżowania, o którym wcześniej wspominałeś. Ze względu na dobry czas i umęczonego wilczka postanowiliście jeszcze trochę przespacerować o własnych siłach. Dopiero w połowie leśno-pustynnej trasy numer dwa wypuściłeś wierzchowce, a Hachiego odłożyłeś na trawę. Umiejscowiwszy się wygodnie na grzbietach Rapidasha i Coltergeista, pomknęliście niczym wicher na południe. I w końcu na 14:39 docieracie do Sutsei Town. Ach te wspomnienia. Jak bardzo stęskniłeś się za owym miejscem.
Keisuke - 2015-10-28, 18:29

Zatem ten spacer minął nam w dosyć miłej atmosferze. Zdziwiłem się jak szybko udało nam się pokonać drogę z Kankyoku do Sutsei, no ale to wszystko zasługa moich wierzchowców. Odwołałem ich do pokeballi dziękując za ich wysiłek, a następnie wziąłem ponownie wilczka na ziemi. Od razu po przyjściu do tego miasta wzbudziły się we mnie liczne wspomnienia, większość co prawda związanych z Ayane, aczkolwiek nie wszystkie. W każdym razie starałem się iść powoli wdychając świeże powietrze tego miejsca. Gdy w oddali dało się już widzieć dom Profesor Colgate postawiłem Hachiego na ziemi.
- Hachiś, co ty na to, abyśmy powiadomili wszystkich o naszym przybyciu? Chyba nie muszę Ci mówić co mam na myśli, mój ty dzielny psiaku.

Daisy7 - 2015-10-28, 18:39

- Tooo... to ja zaczekam sobie tutaj przed domem - poinformowała Maki, zatrzymując się przed furtką wprowadzając na posesję profesor Colgate.
Hachi od razu wiedział, co masz na myśli. Gdy tylko wpuściłeś go do ogródka, zaczął głośno szczekać. Potem szybko uskoczył na bok razem z tobą. Dosłownie na chwilę przed otworzeniem się drzwi głównych, zza których wyskoczyła Seiko. Seiko! Och, jak bardzo się za nią stęskniłeś. Nawet nie zdawałeś sobie z tego sprawy, dopóki jej teraz nie ujrzałeś. Niby wygląda tak samo jak przy waszym rozstaniu, ale jednak masz wrażenie, że zmieniła się o 180 stopni. Chociaż nie, nadal jest urocza, słodka i niewinna. Wilczek z początku zamierzał chyba podroczyć się z siostrami Alenar i wywabiać je tak kilka razy z domu, jednak na widok swojej małej przyjaciółki zmienił zdanie. Wyskoczył z ukrycia i pognał niczym strzała ku siedmiolatce, zapominając o wcześniejszym zmęczeniu.
- HACHIKO!!! - krzyknęła Seiko na widok Poochyeny. Od razu pomknęła w jego kierunku, a potem pozwoliła się przewrócić i wylizać przez psiaka. - Mój Hachiś! Moje maleństwo wróciło! Jeeeej! - piszczała, ściskając, głaszcząc i przytulając czworołapa na zmianę.

Keisuke - 2015-10-28, 18:44

Zaśmiałem się spoglądając z ukrycia jak Hachiko i Seiko się stęsknili za sobą. Wyglądało to naprawdę urocze, zupełnie jakby rozstali się na kilka lat, chociaż ja też się tak czułem, gdy nie widziałem Ayane, swoją drogą...kto pozwala otwierać ośmiolatce drzwi bez pytania "kto tam"?! Toż to skandal! Mimo wszystko, po krótkiej chwili oglądania na ich pieszczoty "kaszlnąłem" dosyć głośno, aby dziewczynka mogła zrozumieć, że ktoś jeszcze tutaj jest, a następnie wyszedłem zza rogu.
- A dzień dobry panience. Czy ja mogę też liczyć na jakieś przywitanie, a może mam zostawić Hachisia i iść sobie gdzieś daleko?

Daisy7 - 2015-10-28, 18:49

Hachiko tak bardzo stęskniony za Seiko nawet nie zwrócił uwagi, gdy kaszlnąłeś. Na szczęście dziewczynka to usłyszała i uniosła głowę w twoim kierunku. Chociaż wydawało ci się to niemożliwe, wyszczerzyła ząbki w jeszcze szerszym uśmiechu i krzycząc głośno "Kei-chan!!!", pobiegła ku tobie, a będąc blisko wykonała iście kangurowy skok, by znaleźć się w twoich rękach. Nie waży tyle co Hachi, ale i tak możesz ją bez problemu trzymać wysoko na rękach.
- Ale się stęskniłam! Co tu robicie? Ayane mówiła, że będziecie za kilka dni! - piszczała podekscytowana siedmiolatka. Oby tylko nie nabawiła się gorączki z tego nadmiaru emocji.

Keisuke - 2015-10-28, 18:55

Ucieszyłem się, gdy Seiko rzuciła się na mnie zupełnie jak pełen energii kangur, dobrze że nie ma tego wzrostu co kangur, bo byłoby po mnie. Jak siedmiolatka wylądowała w moich rękach podniosłem ją wysoko do góry i robiłem taką rakietkę. W każdym razie po kilku takich "lotach" postawiłem dziewczynkę na ziemi.
- A czy to byłaby niespodzianka, jakbym napisał jej kiedy wracam, no pomyśl przez chwilę? Gdy ostatni raz kontaktowałem się z Twoją siostrą byłem już w Mitsugo. W każdym razie mam tutaj jeszcze kogoś ze sobą, tam gdzieś w kącie powinna być miła czternastoletnia dziewczyna, która towarzyszyła mi w podróży po wyspach pomarańczowych. Może zapoznasz się z nią, a ja poszukam Twojej siostry i wystraszę ją na śmierć! buahahaha.

Daisy7 - 2015-10-28, 18:59

- Uuuu! Dobre! - zapiszczała Seiko i już miała odejść do Maki, lecz nagle się zatrzymała i wróciła do ciebie. - Ale czekaj. Nie możesz jej wystraszyć na śmierć, bo przecież Ayane jest w ciąży. Nie wiesz, że nie wolno straszyć ani stresować kobiet w ciąży? Musisz się z nią obchodzić jak z jajkiem! Tak mówił pan w telewizji, wiesz? Więc ufam ci i mam nadzieję, że nie zrobisz żadnych głupstw - poinformowała cię bardzo poważnym i dojrzałym głosem, jakby za miesiąc miała skończyć 50, a nie 7 lat. Aż miałeś ochotę parsknąć śmiechem.
Keisuke - 2015-10-28, 19:05

- Oj no wiem przecież. Nie mam zamiaru jej wystraszyć, zresztą mam wrażenie, że Ayane słyszała Twój krzyk na nasz widok i pewnie teraz szykuje mi coś do jedzenia, bo pewnie uznała, że jestem głodny po takiej podróży.
Lekko się zaśmiałem, a następnie wszedłem do domu profesorki w poszukiwaniach Ayane. Ciekawe skąd Seiko wie, że osiemnastolatka jest w ciąży, pewnie puściła parę podczas jakichś rozmów siostrzanych, a chciałem byśmy zakomunikowali im to razem, pfff. W ogóle ciekawe czy Charlie też jest w domu, chociaż ze słów Ayane, gdy tutaj była obstawiam, że trenuje teraz ze swoimi pokemonami, zastanawiam się czy złapał kogoś nowego.

Daisy7 - 2015-10-28, 19:18

Hachiko postanowił zostać z Maki i Seiko, więc sam wszedłeś do domu. Starałeś się zachowywać najciszej jak potrafisz z nadzieją, że Ayane jakimś cudem nie usłyszała pisków swojej siostry i nie zobaczyła przez okno, na czyj widok mała tak się podekscytowała. Skradałeś się więc po cichutku jak myszka w kierunku sypialni osiemnastolatki, gdy wtem usłyszałeś tupanie. Obróciłeś głowę w lewo i ujrzałeś swą ukochaną usadowioną wygodnie w fotelu, skąd patrzy na ciebie lekko zmrużonymi oczami. Udało jej się nawet przybrać kamienny wyraz twarzy, przez co czujesz się jak mały chłopiec nakryty przez rodziców na wymykaniu się z domu po zmroku.
- No witam, witam - odezwała się tajemniczym tonem osiemnastolatka. O, jej brzuszek ma już urocze krągłości~

Keisuke - 2015-10-28, 19:24

No i niestety okazało się, że moje obawy odnośnie tego, że Ayane słyszała pisk Seiko sprawdziły się w dodatku jak tylko ją ujrzałem zrozumiałem skąd siedmiolatka dowiedziała się, że jej siostra jest w ciąży, ciekawe czy wytłumaczyła jej jak to się stało. Opuściłem głowę w dół, jakbym zrobił coś złego i teraz tłumaczył się przed matką. Po chwili jednak uniosłem głowę i lekko się uśmiechnąłem.
- To co, będziesz się tak obijać w fotelu czy przyjdziesz przywitać się ze swoim ukochanym. Twoja siostra dała mi duuuużo miłości, więc wątpię by Ci się udało jej dorównać, no ale możesz przecież spróbować, nic Ci nie szkodzi.

Daisy7 - 2015-10-28, 19:30

- Phi, no wiesz co? Wymagasz od ciężarnej, żeby do ciebie podchodziła, bo samemu się nie ruszysz? Matko, kogo ja wybrałam na ojca swojego dziecka - westchnęła teatralnie Ayane, lecz ty już wiedziałeś, że to tylko głupie żarty.
W końcu zdjęła maskę, jaką dotychczasowo założyła i z szerokim uśmiechem na twarzy, podeszła do ciebie. Celowo robiła to bardzo wolno, a przy tym seksownie i zgrabnie poruszając biodrami, żeby cię tylko zniecierpliwić. W końcu kiedy była przy tobie, wtuliła swą głowę w twoje ramię niczym kociak domagający się pieszczot, a tobie aż zakręciło się w głowie z tego wszystkiego. Na szczęście nie straciłeś równowagi ani nic z tych rzeczy.
- Witaj w domu - wymruczała przyszła mamusia, nie odrywając się od ciebie ani na moment.

Keisuke - 2015-10-28, 19:34

Uśmiechnąłem się, gdy Ayane wróciła do swej dawnej postaci, czyli miłej i uroczej dziewczyny w której się zakochałem na zabój. Jak tylko osiemnastolatka podeszła do mnie i domagała się pieszczot, momentalnie ją objąłem i zacząłem delikatnie głaskać oraz całować po jej czubku głowy. Cieszyłem się, że mogę znowu być przy niej i że w najbliższym czasie jej nie opuszczę.
- Co prawda napisałem Ci w sms'ie że wrócę za kilka dni, lecz tak naprawdę chciałem Ci zrobić niespodziankę. No chyba, że wolisz bym wrócił za te cztery dni, aczkolwiek chcę byś wiedziała, że bardzo za Tobą tęskniłem i trudno mi będzie Ciebie puścić.

Daisy7 - 2015-10-28, 19:48

- Nawet o tym nie myśl. Nie ruszysz się beze mnie dalej niż do sklepu przez najbliższe pięć lat. No może cztery, jeśli będziesz się dobrze sprawował - zachichotała Ayane, która kompletnie poddała się tobie i pieszczotom, jakimi zacząłeś ją raczyć. - Z wielką chęcią zaciągnęłabym cię teraz na łóżko i wtuliła się w ciebie pod ciepłą kołderką, gdzie mogłabym słuchać godzinami opowieści z Wysp Pomarańczowych. No ale z tym musimy zaczekać do wieczora. Zresztą chcę się przywitać z Hachim, bo za nim również bardzo się stęskniłam. A gdzie ta twoja nowa znajoma, Maki? Nawet nie zaprosiłeś jej do środka? Jejku, aleś ty niewychowany - jęknęła. - A jakby co to młoda już wie, że spodziewamy się dziecka. Wiem, że chciałeś, abyśmy powiedzieli jej o tym razem, ale ona nie jest ślepa i szybko dostrzegła "brzuszek", a kiedy mnie zapytała, czy jestem w ciąży, nie chciałam jej okłamywać. Ach, jeszcze Charlie. On wybył jak zwykle na trening, ale nie zostawił nas samych. Dom patroluje jego Pidgeot, chociaż teraz, gdy was ujrzał, zapewne poleciał powiadomić o tym swojego opiekuna. Mówię ci, nie poznasz młodego. Sześć silnych Pokemonów, a on sam wygląda jakby w ciągu tych kilku tygodni spędził czas w wojsku.
Keisuke - 2015-10-28, 19:55

- Mógłbym powiedzieć to samo. W sensie z tym puszczaniem Cię gdzieś daleko. Co do Seiko od razu mi powiedziała, że nie mam Cię straszyć, bo jesteś w ciąży czy ona naprawdę nie wie, że ja to wiedziałem jako pierwszy, hihihi. Maki została na zewnątrz i zaprzyjaźnia się z Seiko. Wiesz...mówisz mi tak o Charlim jakbym miał się go bać, heh. W ogóle dowiedziałem się czegoś na Wyspach Pomarańczowych odnośnie mnichów i jutro będę musiał pójść bodajże do Sakyu Town pod jakieś wielkie drzewo, dużo tłumaczenia, ale na to będziemy mieli czas, bo zapraszam Cię na kolację i to do restauracji. W ogóle Profesor Colgate jest w domu?
Daisy7 - 2015-10-28, 20:03

- Pamiętaj, że Seiko nadal nie wie, skąd się biorą dzieci, więc może myśli, że ty nie jesteś potrzebny do tego, abym zaszła w ciążę - zauważyła Ayane. - Co do Charliego to wolę cię przygotować. Eevee ewoluowała mu w Esepona, a z nowych stworków to zdobył Raichu, Froakiego, który niedawno zmienił się we Frogadiera no i jeszcze Sevipera, mówiąc dokładniej to panią Seviper, bo to samiczka. I tak, Colgate nie ma, bo pracuje. Wow, na kolację do prawdziwej restauracji? No nieźle, nieźle. Powodzi się, widzę - zachichotała.
Keisuke - 2015-10-28, 20:09

- No cóż, na razie nie wprowadzajmy Seiko w świat dorosłych. Niech wierzy, że dzidziuś pojawił się w Twoim brzuszku przez wzgląd na naszą miłość.
Uśmiechnąłem się, a następnie lekko przykucnąłem, aby móc przystawić ucho do brzucha Ayane w którym rozwijał się mój potomek. Delikatnie głaskałem moją dziewczynę w tym miejscu, aby było jej lepiej.
- Cześć bobo, tutaj Twój tata. Słyszałeś jaki mam gest, raz na ruski rok zaproszę Twoją mamusię do restauracji, widzisz jaki jestem kochany, hihihi.
Po tym krótkim monologu podwyższyłem się, aby móc pocałować swoją ukochaną namiętnie w usta, och jak mi tego brakowało. Swoją drogą, ciekawe pokemony zdołał zgromadzić mój uczeń.

Daisy7 - 2015-10-29, 09:24

- Maluchu, nie słuchaj swoiegi głupiutkiego tatusia. Jeśli jesteś chłopcem, to pamiętaj, żeby nie być takim jak tatuś i rozpieszczać swoją przyszłą dziewczynę. Najlepiej minimum raz na tydzień zabieraj ją na romantyczną kolacje. A jeżeli jesteś dziewczynką, to znajdź sobie lepszego chłopak niż twój tatuś - zachichotała, głaszcząc swój brzuszek, a gdy się podniosłeś i ją pocałowałeś, oddała się temu całusowi i mruknęła, że tylko żartowała odnośnie tego, co przed chwilą mówiła oraz zapytała, czy idziecie na dwór.
Keisuke - 2015-10-29, 15:46

Uśmiechnąłem się, gdy osiemnastolatka stwierdziła że żartuje, a następnie "za karę" złożyłem na jej ustach kilka delikatnych pocałunków, po czym mocno przytuliłem.
- Ayane, wyglądasz równie pięknie co ostatniego dnia, gdy Cię widziałem, chcę byś wiedziała, że Cię kocham... W każdym razie co do tego wyjścia na dwór to możemy w gruncie rzeczy pójść, mam nadzieję że Seiko nie zaatakowała Maki cała setką pytań, zresztą na zewnątrz jest jeszcze pewien młody dżentelmen, który z pewnością chciałby się przywitać ze swoją piękną właścicielką, zresztą gdybyś widziała jak rzucili się sobie w ramiona, jak tylko się ujrzeli, wzruszające.

Daisy7 - 2015-10-29, 17:17

- Przecież wiem, że mnie kochasz. Nigdy w to nie wątpiłam. Wiedziałam to nawet zanim zostaliśmy parą! Miałeś wtedy takie rozmaślone oczy, kiedy na mnie patrzyłeś, hihihi - zachichotała Ayane, po czym wspólnie wyszliście na dwór.
Hachi, dostrzegłszy Ayane, natychmiast pomknął ku niej. Trzeba jednak pamiętać, że jest mądrym wilczkiem, dlatego nie skoczył na ciężarną tak jak na Seiko. Zamiast tego postanowił łasić się do jej nóg, a następnie położyć pod nimi.
- Kochany Hachiś. Stęskniłam się za tobą, wiesz? No za twoim panem też troszeczkę - mówiła osiemnastolatka, głaszcząc pieszczocha.

Keisuke - 2015-10-29, 17:35

Zatem Hachi nie skoczył na Ayane, aczkolwiek widać było, że się cieszył na jej widok. Moja ukochana od razu zaczęła głaskać mojego wilczka. Wtedy przypomniałem sobie o czymś, a mianowicie o tym, iż dziewczyny mają moje pokemony, a mianowicie Oshawotta i Falkyrie. Spytałem się osiemnastolatki co obecnie stało się stało z moimi podopiecznymi, które dałem im pod opiekę. Ciekawe także ile przygód, Maki zdążyła już opowiedzieć siedmiolatce, pewnie dowiem się jak tylko podbiegnie i zacznie swój monolog odnośnie tego wszystkiego.
Daisy7 - 2015-10-29, 17:50

- Mam twoje Pokemony, nawet przy sobie, proszę, już ci je oddaję - powiedziała Ayane, podając ci dwie kulki. - Ach, twój Flap zdołał ewoluować, a to wszystko dzięki mnie, bo wzięłam go na trening z Flipem i wygrał, więc zdobył trochę poziomów i sam rozumiesz. Nie martw się, jeszcze mi się z to odwdzięczysz jakoś, nie zapomnę.
Wziąwszy od ukochanej małe mieszkanka Pokemonów, przeskanowałeś Dewotta znajdującego się w jednym z nich, po czym pozwoliłeś kulkom przenieść się do boxu (chyba, że kogoś innego tam wrzucasz, a do KP dasz Falkyrie badź Flapa). Jeśli chodzi Seiko, jest mocno zajęta rozmową z Maki. Pewnie masz rację odnośnie tego, że czternastolatka opowiada małej o przygodach, jakie przeżyliście w ciągu ostatnich dziewięciu dni.

Dewott
Imię: Flap

Poziom: 17
Typ:
Ewolucja: Oshawott (17lvl) -> Dewott (36lvl) -> Samurott
Ataki: Copycat (Egg Move), Night Slash (Egg Move), Tackle, Surf (HM Move), Waterfall (HM Move), Detect (Bonusowy Ruch), Tail Whip, Water Gun, Water Pledge (MT Move), Air Slash (Bonusowy Ruch), Water Sport, Focus Energy, Razor Shell
Charakter i historia: Oshawotta urodziła Juliet (Samurott dziewczyny Keia - Ayane), a jego ojcem jest Blastoise Martrosa. Oprócz tego ma brata bliźniaka o imieniu Flip, którym opiekuje się Seiko (młodsza siostra Ayane). Obydwa malce jako Ośki były identyczne pod każdym względem, więc niesamowicie łatwo można je było pomylić. Pod względem zachowania i charakteru nadal są identyczni: pełni życia, a także optymizmu i chęci do zabaw, nie lubią zagadek logicznych, ale też wyróżniają się zamiłowaniem do bardzo długich drzemek i lękiem przed samotnością. Doskonale radzą sobie w dwuwalkach, gdzie stają się zgodne niczym jeden organizm. Dołuje ich przegrana, aczkolwiek na szczęście wystarczy dać im po porażce ich przysmak, czyli surową rybkę i od razu "wracają do żywych".
Umiejętność: Shell Armor - Blokuje ciosy krytyczne przeciwnika.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-10-29, 18:10

Zatem mój mały Flap wyewoluował, a to wszystko dzięki mojej kochanej Ayane. Co do moich podopiecznych, to do Boxu wylądował: Pingliff, Coltergeist, a w zamian przyjąłem Falkyrie oraz Blastoise, jego urlop już się skończył. Mojego Dewotta mogłem właściwie w każdym momencie przywołać, jakbym go potrzebował, co do podziękowań jakie osiemnastolatka chciała, lekko się uśmiechnąłem, a następnie złożyłem na jej ustach długi i namiętny pocałunek, zupełnie jak ten pierwszy.
- Czy to wystarczy w ramach podziękowań? W ogóle, opowiadałaś mi o zmianach jakie zaszły w pokemonach Charliego, a czy Seiko lub ty zdobyłyście nowe pokemony?

Daisy7 - 2015-10-29, 18:16

Według Daisiaka wkrótce zacałujecie się na śmierć, a przynajmniej zanudzicie twój wewnętrzny głosik, dlatego każe ci on wstrzymać się od dawania buziaków Ayane przez co najmniej dziesięć minut, twierdząc, że i tak tyle nie wytrzymasz. "Kurde, chłopie, nie widzieliście się tylko kilka dni, a witacie się jak po kilkuletniej rozłące" - westchnął Daisiak.
- Emmm.. Nie. My się leniłyśmy. To znaczy trochę trenowałyśmy Pokemony, ale bardziej była to zabawa niż poważne ćwiczenia. Tak, wiem, zaraz zaczniesz się przemądrzać - prychnęła osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-10-29, 18:23

Głupi Daisiak, który niszczy każdą romantyczną chwilę, co mnie obchodziło jego zdanie, lecz przez wykłócanie się z nim straciłem możliwość złożenia namiętnego pocałunku, grrrr. W każdym razie, Ayane jak można było się spodziewać, nie trenowała zbytnio ze swoimi pokemonami, najwidoczniej nie miała takich ambicji jak Charlie, no ale cóż poradzić.
- Nie no, nie mam zamiaru się jakoś wymądrzać, chyba nie sądzisz że kazałbym Ci się przemęczać podczas, gdy jesteś w ciąży, eh skarbie, jakaś ty niemądra. Co ty na to, byśmy dołączyli do dziewczyn i posłuchali jakie to historie Maki opowiada Twojej siostrze, mam wrażenie że tworzy jakieś zmyślone bajeczki i zapomina o moim bohaterstwie.

Daisy7 - 2015-10-29, 18:30

- Czyli z wymądrzaniem poczekasz, aż urodzę? Okej... No to ja z chęcią zostanę w ciąży jak najdłużej, hehehe. Dobrze, chodźmy, bo pewnie masz rację i Maki zapomina o twojej jakże skromnej osobie - odpowiedziała Ayane żartując sobie wesoło.
Osiemnastolatka po przywitaniu się z czternastolatką zaprosiła wszystkich do domu, byście nie gadali na dworze przy furtce. W środku rzeczywiście było znacznie lepiej. Zwłaszcza, kiedy rozsiedliście się wygodnie z herbatami i opowiadaliście sobie różne historie sprzed ostatnich dni. Mniej więcej po trzydziestu minutach pogawędkę przerwało przybycie Charli'ego, który rzeczywiście musiał dostać cynk od Pidgeota, że wróciłeś. Uścisnęliście sobie dłonie, a potem zapoznałeś go ze swoją nową przyjaciółką. Chłopak chwilę posiedział z wami, ale szybko wstał, przeprosił i zapytał, czy możesz z nim pójść na moment, żeby pogadać na osobności. Charlie jak zwykle tajemniczy, heh.

Keisuke - 2015-10-29, 18:37

Cóż, zatem po zjednoczeniu dwóch drużyn wszyscy weszliśmy do domu profesorki i popijając herbatę opowiadaliśmy historie. Po jakichś trzydziestu minutach dołączył do nas Charlie, aczkolwiek ten zbyt długo nie siedział, gdyż poprosił mnie o jakąś rozmowę na osobności, eh jednak nikt nie zmienił się z tej całej gromadki. Z chłopakiem wyszedłem przed dom, podczas gdy dziewczyny nadal pewnie rozmawiały.
- Słyszałem, że nie próżnowałeś podczas mojej nieobecności. Ayane opowiedziała mi także, że zgromadziłeś całkiem niezłą gromadkę pokemonów, po co chciałeś ze mną porozmawiać? Jeśli chcesz stoczyć pojedynek wystarczyło powiedzieć.

Daisy7 - 2015-10-29, 18:45

- Rzeczywiście kilka nowych Pokemonów udało mi się zdobyć oraz podtrenować tamte starsze, ale nie ma się czym chwalić. Do twojego poziomu i tak mi daleko, więc na razie jeszcze nie zamierzam wyzywać cię na walkę, ale bez wątpienia taki dzień kiedyś nadejdzie - uśmiechnął się lekko. - Chciałem z tobą pogadać o... o moich planach. Otóż wywiązałem się z zadania pilnowania dziewczyn. Teraz już ty przy nich będziesz, więc nic im nie grozi. Nie ukrywam, że przywiązałem się do was, ale Ayane jest teraz w ciąży, a co za tym idzie musi dużo odpoczywać i pewnie nie będziecie wznawiać podróży po regionie, dopóki nie urodzi. Co najwyżej jakieś pobliskie miasteczka, prawda? A ja chciałbym już ruszyć dalej i rozwijać skrzydła. Nie chcę, żebyś uważał mnie za jakiegoś egoistę, ale na samym początku dołączenia do waszej ekipy oświadczyłem, że nie zamierzam zostawać z wami na zawsze. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz, bo... bo chciałbym wyruszyć w dalszą drogę jeszcze dzisiaj przed wieczorem.
Keisuke - 2015-10-29, 18:55

Zatem Charlie postanowił wyruszyć we własną podróż, aż mi się łezka w oku zakręciła, czułem się niczym dumny ojciec, którego syn postanowił wyfrunąć z gniazda.
- No cóż, nie mogę Cię zatrzymywać, ponieważ to Twoje życie, sam mi powiedziałeś, że nie zostaniesz z nami na zawsze. W każdym razie miło było z Tobą podróżować i mam nadzieję, iż spotkamy się jeszcze kiedyś. Jakbyś potrzebował pomocy, albo rady nie bój się do mnie zadzwonić, mimo wszystko bycie mentorem zobowiązuje, a skoro mówisz że wyjeżdżasz wieczorem, to zdradzę Ci sekret, tylko cichosza...mam zamiar oświadczyć się dziś Ayane.
To ostatnie zdanie powiedziałem cicho, tak aby ewentualni podsłuchiwacze nie mogli tego usłyszeć, a na potwierdzenie swoich słów pokazałem pierścionek, który kupiłem.

Daisy7 - 2015-10-29, 19:05

- No to powodzenia - uśmiechnął się Charlie, spoglądając na pierścionek, po czym poklepał cię po męsku po ramieniu. I to jest dobre u mężczyzn. Gdybyś powiedział o oświadczynach jakiejś swojej koleżance, zaczęłaby biadolić o tym, rozpłakałby się ze szczęścia, gratulowała ci odwagi i pomysłowości, a potem godzinami wychwalała pierścionek, uprzednio oglądając do z każdej strony. Za to taki Charlie nie potrzebuje dużo słów, aby wyrazić swoje zadowolenie. Brawo. - Tak czy siak nie chcę wyruszać już teraz, bo wypadłoby pożegnać się i podziękować profesor Colgate, a ona wróci pewnie około 16-17. Z początku miałem zamiar powiedzieć o odejściu tylko tobie, żeby nie przygotowywali żadnego wielkiego pożegnania, bo nie lubię takich scen, ale chyba byłoby to zbyt chamskie względem reszty, prawda?
Keisuke - 2015-10-29, 19:11

-Ano, to by było trochę nie fair, zwłaszcza że mamy jeszcze gościa co już by było totalnym chamstwem, na szczęście jesteś dobrym człowiekiem i nie zrobiłbyś czegoś takiego. Dobra to skoro mamy już tę rozmowę za sobą, to chyba możemy wracać, no chyba że chciałbyś mi jeszcze coś powiedzieć. Swoją drogą, jestem ciekawy, gdzie mianowicie trenowałeś? Ayane mówiła, że to jakieś odległe miejsce. Ach i jeszcze ten...jestem dumny z Ciebie, widać że wyrosłeś i kompletnie nie przypominasz tego dzieciaka, który okradł mnie na statku. Charlie, w moich oczach stałeś się mężczyzną.
Daisy7 - 2015-10-29, 20:10

- Tak, możemy już wracać. A co do miejsca to głównie chodziłem do lasu. Wyhaczyłem tam niezłą polankę, idealną na treningi, a w pobliżu jest też mały strumyk. No tylko idzie się tam z piętnaście minut w jedną stronę, ale według mnie warto - odpowiedział, po czym wybąknął coś brzmiącego jak "dzięki", gdy go pochwaliłeś i powiedziałeś, że na twoich oczach przemienił się z chłopca w prawdziwego mężczyznę.
Wróciwszy do salonu, włączyliście się do żywej rozmowy, jaką prowadziły dziewczyny. Był tak sobą zajęte, że żadna z nich nie zapytała, po co poszliście na zewnątrz. W ciągu kolejnych godzin, które mijały bardzo szybko, zorientowałeś się, że Charlie jakoś dziwnie zachowuje się w stosunku do Maki. Ciągle się do niej uśmiecha, śmieje się z każdego żartu, jaki ta opowie, chwali ją oraz jej Pokemony itd. Coś tu nie gra... Nie takiego Charliego zapamiętałeś.

Keisuke - 2015-10-29, 20:20

Zatem czternastolatek wytłumaczył mi gdzie znalazł jakąś polanę do treningu, to dobrze że ma chęci się rozwijać, najważniejsze to tkwić w ciągłym progresie, bo stanie w miejscu powoduje tylko i wyłącznie regres. Po kilku godzinach spędzonych na rozmowie naszej gromadki zauważyłem, że Charlie zachowuje się jakoś inaczej, jest taki bardziej...otwarty, a zwłaszcza na Maki w mojej głowie pojawiła się myśl, że może dziewczyna mu się spodobała. Zaproponowałem chłopakowi, byśmy udali się do kuchni i zrobili jakiś napój, bo po takiej gadaninie gardło mogło każdemu zaschnąć.
Daisy7 - 2015-10-29, 20:30

Charlie nie usłyszał tego, co do niego mówisz, ponieważ był wciągnięty w słuchanie jednej z opowieści Maki na temat jej dzieciństwa. Dziewczyna też zajęła się rozmową z wiernym słuchaczem, dlatego nie zwróciła uwagi, że coś mówisz. Seiko natomiast znudziła się już ciągłym gadaniem, dlatego od ponad 30min bawi się na podwórku z Hachim, Fennekin oraz Tutenchamonem. W rezultacie tego wszystkiego jedynie Ayane usłyszała twoje słowa i wyszeptała w odpowiedzi, że pójdzie z tobą zamiast Charliego, by nie przerywać nastolatkowi dotychczasowego zajęcia. Kiedy tylko znaleźliście się sami w kuchni, zachichotała i wyszeptała, że chyba ktoś oberwał strzałą Amora.
Keisuke - 2015-10-29, 20:38

Zatem zostałem całkowicie olany przez wszystkich, no może poza moją wspaniałą i kochaną Ayane, która jako jedyna w tej zgrai mnie słuchała, mój kochany misio. W każdym razie zgodnie z zapowiedzią postanowiłem zrobić lemoniadę, bo przepis chyba każdy zna w międzyczasie rozmawiałem z moją ukochaną.
- Wiesz, zdziwiłem się tym całym zachowaniem Charliego. To znaczy no wiesz, obydwoje mają czternaście lat i w ogóle, no ale to ich pierwsze spotkanie, ach te hormony. Ja taki nie byłem, ja to byłem bardzo dzielny i odważny, a także stanowczy, przynajmniej tak pamiętam, chcesz mi zaprzeczyć?

Daisy7 - 2015-10-29, 21:11

- Co ma bycie dzielnym i odważnym do zakochania się? Zwłaszcza w wieku 14 lat, kiedy, jak sam zauważyłeś, buzują hormony. Ech, ty jak coś palniesz to klękajcie narody, hihihi - zaśmiała się Ayane, pomagając ci w przygotowaniu lemoniady. - Chyba niedługo wróci profesor Colgate. Wiesz, że proponowała mi, żebyś zostali u niej, dopóki nie urodzę? To bardzo miłe z jej strony, ale no wiesz... Trochę tak głupio. Nadużywamy jej gościnny i to bardzo. Musimy się jej jakoś odwdzięczyć, ale nie mam pomysłu jak. I ten, co zrobimy już po narodzinach małego albo małej? Przecież nie będziemy mogli podróżować z kilkudniowym maluchem. Wybacz Kei, wiem, że ci zależy na pokonaniu śmiercioduchów, ale dla mnie nasze dziecko jest teraz najważniejsze i nie pozwolę narażać go na żadne niebezpieczeństwo - odezwał się w nastolatce prawdziwy instynkt macierzyński.
Keisuke - 2015-10-29, 21:35

- Ej no, kiedy zrozumiesz, że moja rodzina jest dla mnie ważniejsza od misji. Oczywiście, pewnie jest to jakieś samolubne myślenie, lecz mimo wszystko priorytetem dla mnie jest moja obecna rodzina, zresztą na chwilę obecną i tak nie mam żadnej poszlaki odnośnie jakiegoś większego skupiska, a podróżowanie po Mitsugo tak bez celu jest trochę głupie nie sądzisz? Chociaż, w sumie mam jakiś trop, mianowicie musiałbym pójść do Sakyu Town i znaleźć jakieś wielkie drzewo, tam może być coś związanego nie tyle co ze Śmiercioduchami, a mnichami, ale nie będę Cię zanudzał. Zanieśmy teraz lemoniadę naszym małym amorkom.
Daisy7 - 2015-10-30, 16:04

- A, coś tam chyba wspominałeś o jakimś drzewie i chacie w Sakyu. To blisko, więc z chęcią wybiorę się tam z tobą. Pewnie Seiko również się dołączy - odezwała się Ayane, po czym razem z nią i tacką pełną szklanek z lemoniadą udałeś się do salonu.
O 16:40 przybyła Colgate. Po przywitaniu się z nią i opowiedzeniu po raz ęty przygód, jakie przeżyliście z Maki podczas ponad tygodniowej nieobecności, Charlie poinformował wszystkich, że najwyższa pora na niego. Obeszło się bez wylewnych pożegnań, których tak się obawiał, tylko dlatego, że obiecał pisać i dzwonić najczęściej jak się uda. Niespodziewanie... Maki zdecydowała, że chce wyruszyć z Charlim! O proszę!

Keisuke - 2015-10-30, 16:31

Zatem Ayane zadeklarowała, że wraz z Seiko pójdą ze mną do Sakyu, aby zbadać ten trop odnośnie śmiercioduchów. O szesnastej czterdzieści lub...(znasz dalej c: ) pojawiła się Profesor Colgate i po raz kolejny opowiadaliśmy historię z Wysp Pomarańczowych. Po skończonym spotkaniu Charlie postanowił zakomunikować nam, że wyrusza we własną podróż, co ciekawe Maki zakomunikowała, iż chcę ruszyć z nim...strzała amora potwierdzona.
- No cóż dzieci. Jesteście już na tyle dorosłe, aby wyfrunąć z gniazda waszego kochanego Keisuke. Maki, pamiętaj aby słuchać Charliego, gdyż ma on w sobie moje nauki, więc to taka mniejsza wersja mnie, natomiast ty mój drogi uczniu, nie daj sobie wejść na głowę Maki, lecz także pamiętaj aby uważać na nią, bo jeśli coś się jej stanie to ja...Cię znajdę.
Te ostatnie słowa powiedziałem z uśmiechem istnego szatana, aby chłopak wiedział, że nie żartuje.

Daisy7 - 2015-10-30, 16:39

Identyczne miny zażenowania połączonego z załamaniem zawitały na twarze wszystkich zgromadzonych, kiedy skończyłeś prawić pogadankę. Dało ci to do zrozumienia, że zrobiłeś z siebie totalnego idiotę, ale chciałeś dobrze, a przecież liczą się chęci, nieprawdaż?! Ayane podratowała sytuację, mówiąc, że robisz sobie oczywiście żarty, po czym uścisnęła obydwóch czternastolatków i życzyła im miłej podróży. Najdłużej trwało pożegnanie Hachiego oraz Fennekin, którzy tym razem nie wstydzili się przed wami i bez oporu dawali sobie psie całusy poprzez stykanie się noskami. W końcu opiekunka lisiczka poinformowała czworonogi, że niebawem na pewno się spotkają, co ucieszyło obydwóch i dali się rozdzielić. Staliście jeszcze kilka minut na zewnątrz, dopóki młodzi trenerzy nie zniknęli w oddali.
- Ja też będę musiała kiedyś ruszyć sama w podróż? - zapytała lekko zaniepokojona Seiko.

Keisuke - 2015-10-30, 16:50

Pfff, nikt nie rozumie mej romantycznej duszy. Następnym razem będę miał kamienną twarz jak z kim się będę żegnał. W każdym razie, gdy czternastolatkowie zniknęli w oddali Seiko spytała się czy też będzie musiała sama udać się w podróż. Podniosłem dziewczynkę wysoko do góry, a następnie przytuliłem.
- Oj ty króliczku. To nie jest przymus, abyś ruszała w samodzielną podróż, przecież nasza czwórka świetnie się bawi, czyż nie? Lecz jeśli najdzie Cię ochota, aby ruszyć sama to musisz powiedzieć swojemu kochanemu Keiowi tydzień przed, aby on mógł pogodzić się z tą myślą i nie płakał zbyt mocno jak będziesz odchodziła, rozumiesz? W każdym razie chciałbym teraz pójść do pokoju i chwilę poleżeć, bo nie wiem czy wiesz, ale dziś wieczorem idę z Twoją siostrą na romantyczną kolację i chciałbym mieć siły.

Daisy7 - 2015-10-30, 17:00

- Dobrze, gdyby naszła mnie ochota, powiem ci nawet dwa tygodnie wcześniej, żebyś nie płakał. Na kolację? Idziemy gdzieś na kolację? Ale fajnie! A dokąd? Tej restauracji co byliśmy w niej, zanim poleciałeś na Pomarańczowe Wyspy? Założę coś szykowanego. Mam taką jedną ładną sukienką. Ale mam też fajną spódniczkę, a do niej bluzkę w śnieżynki. No sama nie wiem, co lepiej ubrać. Jak myślisz, Ayane? - podekscytowała się mała, która chyba nie przyjęła do wiadomości tego, że zamierzałeś wybrać się tylko z jej siostrą.
- Emm... Ale no wiesz... Keisuke nie wspominał, że ty też z nami idziesz - zaczęła tłumaczyć starsza Alenar, starając się zbytnio nie zasmucić dziewczynki. - Chodzi o to, że będziemy szli już późnym wieczorem, kiedy ty kładziesz się spać. I zamierzamy porozmawiać na tema... na... o czym to my chcemy gadać, Kei? - spojrzała na ciebie z nadzieją, że pomożesz jej zniechęcić siedmiolatkę.

Keisuke - 2015-10-30, 17:06

- Cóż, z Ayane mam zamiar porozmawiać na tematy bardzo nudne dla takiej małej dziewczynki jak ty. No wiesz, chcę z nią pogadać odnośnie naszej przyszłości w sensie ilości dzieci, jak duży dom będziemy mieli, a także mam zamiar całować się ciągle z Twoją siostrą namiętnie w usta, a skoro już o domu mowa to jak już będziemy taki mieli to chcesz mieć swój osobisty pokój? No wiesz, taki "Świat Seiko", a może wolisz spać z nami w naszej sypialni, gdzie będziemy się ciągle migdalić, tulić i całować? W ogóle, uważasz że Hachiś powinien mieć budę obok naszej willi, a może zrobimy mu jego osobisty pokój? O, podczas gdy my będziemy na kolacji, ty z Hachisiem możecie ustalić swoje ewentualne pokoje, będziesz naszym osobistym architektem, co ty na to?
Daisy7 - 2015-10-30, 17:18

- Zaraz na ciebie rzygnę - prychnęła zniesmaczona Seiko, na którą dalej działają te same sztuczki co kiedyś.
- Jak już to "zwymiotuję". Tak jak ty powiedziałaś, jest brzydko - upomniała siostrę Ayane.
- Ziew, przynudzasz. W każdym razie zgadzam się na ten układ, żebyście wy poszli sobie sami, pod warunkiem, że ja zostanę waszym osobistym architektem. Oczywiście wpierw muszę zająć się pokojem swoim i Hachiego. Chcesz mieć łóżeczko u mnie, prawda mały? - spojrzała na wilczka, który w odpowiedzi pokiwał energicznie łebkiem i zamerdał ogonkiem. - No, tak więc najpierw naszkicuję plan naszej sypialni, a potem zajmę się resztą domu. Swoją sypialnię będziecie mogli urządzić sami. Tylko... kredki mi się połamały i dużo brakuje. Kupisz mi nowe, Keisuke? W markecie widziałam takie super fajne w dużym opakowaniu. Aż 48 kolorów! Pójdziemy po nie? Proooszę!

Keisuke - 2015-10-30, 17:44

- Nie no, jak są to super fajne kredki to koniecznie trzeba pójść. Ciekawe, że akurat połamały Ci się, gdy przyjechałem, nie sądzisz że to interesujący zbieg okoliczności? W każdym razie chyba nie mam zbytniego wyjścia, aniżeli przytaknąć na ten zacny interes, ale wiesz co, spytaj się Profesor Colgate czy możesz wziąć też na spacer Tutenchamona, no chyba że nie chcesz.
Uśmiechnąłem się w stronę siedmiolatki, a następnie poczochrałem ją po główce. Brakowało mi tych momentów typu: "Keeeeeeeiuuuuuś, kup mi toooo", ale to były te momenty, za którymi najbardziej tęskniłem na Wyspach Pomarańczowych, oczywiście nie wliczając to obecność sióstr Alenar przy mnie.

Daisy7 - 2015-10-30, 18:07

- Ależ oczywiście, że mi pozwoli! Poczekaj tu moment, pobiegnę do niej i wezmę smycz, bo Tetnchamon uwielbia skakać na ludzi, a oni niestety niezbyt za tym przepadają - odpowiedziała Ci Seiko, po czym czmychnęła na moment do domu.
- Świetnie z tego wybrnąłeś, kochanie - zaśmiała się Ayane. - Masz tu ode mnie 50$ na te kredki. Widziałam je już wczoraj, więc wiem, ile kosztują. 50$ to nie 10, więc nie pozwolę ci zasponsorować małej takiego drogiego prezentu - dodała, podając ci pięćdziesięcio dolarowy banknot.
- Już jestem! - zawołała siedmiolatka, wybiegając z mieszkania razem z Furfrouem na smyczy.

Keisuke - 2015-10-30, 18:17

- Lubię, gdy mnie nazywasz "kochanie"...
Stwierdziłem z lekkim uśmiechem biorąc od osiemnastolatki banknot 50-dolarowy. Cóż, szkoda mi było że moja ukochana nie idzie z nami na te zakupy, aczkolwiek musiała ona odpoczywać, gdyż była w końcu w ciąży, a dzisiaj mieliśmy się jeszcze udać na romantyczną kolację...właśnie...kolacja. Muszę się przy tym postarać, chciałbym aby moja dziewczyna zapamiętała tę chwilę do końca życia. W końcu to wydarzenie zmieni nie tylko życie moje, lecz także i jej. Przez myśl mi przeszło, że Ayane może nie przyjmie moich zaręczyn, i co wtedy? Co jeśli nasze relacje się zepsują?

Daisy7 - 2015-10-30, 18:22

Wizyta w sklepie trwała dłużej, niż można by się tego było spodziewać. Co prawda doszliście do marketu szybko i Seiko nie miała problemu ze znalezieniem kredek, ale dostrzegłszy półkę z innymi przyborami plastycznymi, nie mogła się powstrzymać przed ich dokładnym obejrzeniem. Najbardziej zachwyciły ją małe "dziurkacze". W sumie nie są tu dziurkacze, bo przy ich pomocy wycina się z kartki wybrany wzorek, np. kwiatuszek, serduszko czy motylek, a nie mała dziurka. Kiedy młoda skończyła wszystko oglądać, a ty zapłaciłeś za kredki, opuściliście budynek i ruszyliście z powrotem do domu. Dziewczynka od razu zasiadła do stołu i zaczęła szkicować swój wymarzony pokój. Ty natomiast udałeś się do wspólnej sypialni z Ayane, gdzie zastałeś ją pogrążoną w drzemce na łóżku.
Keisuke - 2015-10-30, 18:26

Seiko, jak na małą dziewczynkę przystało musiała wszystko obejrzeć w sklepie, ach te dzieci. Zresztą, mnie to nie przeszkadza, gdyż ja jakoś takiego dzieciństwa nie miałem, jedynie ciągłe treningi lub walka o przetrwanie, czasem zastanawiam się, jak mogłem coś takiego przeżyć. W każdym razie po tym jak wróciliśmy, siedmiolatka od razu rozpoczęła rysowanie wymarzonego domu, a gdy ja wróciłem do sypialni, ujrzałem śpiącą Ayane przykrytą pod kołdrą, wyglądała uroczo. Ucałowałem ją delikatnie w czółko, a następnie poprawiłem jej posłanie, by było mojej kobiecie ciepło i wygodnie.
Daisy7 - 2015-10-30, 18:35

Zatroszczywszy się o wygodę ukochanej, usiadłeś w fotelu obok łóżka. Dla niektórych takie siedzenie i wpatrywanie się w śpiącą osobę mogłoby się wydawać okropnie nudne albo podejrzane. Ty jednak nie czułeś się źle czy dziwnie. Obstawiałeś nawet, że mógłbyś spędzić tak cały dzień. W końcu o 19:15 nastolatka zaczęła się wybudzać. Ujrzawszy cię, uśmiechnęła się lekko, po czym przeciągnęła się na posłaniu, lecz nie wygrzebuje się z kołdry.
- Dobry wieczór. Długo spałam? Ale tu cieplutko - wymruczała jeszcze zaspanym głosem.

Keisuke - 2015-10-30, 18:43

Śpiąca Ayane wyglądała bardzo słodko, zupełnie niewinnie, a myśl o tym, że niesie w brzuchu nowe życie dla niektórych mogła nadać jej wyglądowi...postać Matki Boskiej. Dziewczyna zbudziła się o dziewiętnastej piętnaście pytając się mnie czy jest już późno, wtem uświadomiłem sobie, że niedługo będziemy szli na kolację, na najważniejszy posiłek w moim całym życiu.
- Witaj skarbie. Spałaś tak słodko i uroczo, że nie miałem serca Cię budzić. Co do czasu, to jak wróciłem z Seiko to ty już drzemałaś, nawet ucałowałem Cię w czółko! W każdym razie jest już po dziewiętnastej, a Twoja siostra pewnie bawi się jeszcze w architekta.

Daisy7 - 2015-10-30, 18:49

- Czyli wypad po kredki się udał? To fajnie. Hmm... Skoro niedługo będziemy iśc, to przydałoby się stąd wygrzebać i ogarnąć. Pewnie mam na głowie istne siano - westchnęła, powoli ściągając z siebie kołdrę, po czym wstała i poczłapała do szafy pełnej jej ciuchów. - Mam problem. Skoro idziemy na tą wytworną, romantyczną kolację, to powinnam założyć jakąś elegancką suknię. Ale w te seksowne się nie zmieszczę z brzuszkiem. Musze założyć jakąś luźniejszą, a do tego bolerko, żeby nie było mi zimno na ramionach. Nie będziesz miał nic przeciwko takiemu mało seksownemu ubraniu?
Keisuke - 2015-10-30, 18:55

Gdy Ayane zaczęła szukać sukienki i mówiła, że nie będzie wyglądała pięknie podszedłem do niej bardzo powoli i po cichu, a następnie przytuliłem ją i zacząłem masować po brzuszku.
- Mrrr, kochanieee. Dla mnie to zawsze wyglądasz seksownie. Twój brzuszek kompletnie mi nie przeszkadza, gdyż nadal jesteś moją ponętną Ayane. Skorzystam tylko z toalety i wyjdę na zewnątrz gdzie za Tobą poczekam, dobrze?
Spytałem się jej, a na potwierdzenie swoich słów ucałowałem ją delikatnie w szyjkę po czym ruszyłem zgodnie ze swoimi słowami do toalety, a następnie wyszedłem na zewnątrz, gdzie zastanawiałem się co powiem swojej ukochanej.

Daisy7 - 2015-10-30, 19:07

Ayane uśmiechnęła się do ciebie wdzięcznie, a pocałunek w szyję odpłaciła również buziakiem, lecz w twój polik, bo dziewczyna całująca faceta w szyję to raczej niecodzienny widok. Opuściwszy pokój, udałeś się na krótką wizytę do toalety, a potem ubrałeś eleganckie buty i wyszedłeś przed dom profesor Colgate, uprzednio pożegnawszy się z Hachim, który spał sobie w korytarzu niedaleko drzwi frontowych. Po około piętnastu minutach dołączyła do ciebie osiemnastolatka wystrojona w elegancką sukienkę w kolorze ciemnego bzu z kilkoma dodatkami. Kompletnie nie widać po niej w tej kreacji, że jest w ciąży. Dodatkowo założyła niewielkie szpilki oraz wzięła ze sobą małą, czarną torebkę przepasywaną na jedno ramię. Jeśli chodzi o włosy przemieniły się z siana w szykowną fryzurę.
- Może być? - zapytała, obracając się przed tobą o 360 stopni niczym modelka na wybiegu.

Keisuke - 2015-10-30, 19:13

To wyczekiwanie na Ayane bardzo mnie stresowało. Czułem się jak jakiś dzieciak, który zaraz otrzyma jakiegoś cukierka. Po piętnastu minutach mój "cukierek" wyszedł z domu. Widok jaki ujrzałem był nieziemski. Momentalnie podszedłem do ukochanej i podałem jej swoją dłoń, by mogła ją chwycić, w końcu szliśmy na randkę.
- A ja myślałem że jesteś w ciąży. Pewnie ten brzuszek to tak naprawdę jakaś poduszka, bo nie widać po tobie, byś trzymała w sobie potomka Twojego wspaniałego mężczyzny. To co, do jakiej restauracji idziemy? Byłaś tutaj kilka dni, więc pewnie masz jakiś konkretny wybór.

Daisy7 - 2015-10-30, 19:19

- Hihihi. Co do restauracji to chyba nie pamiętasz, ale w Sutsei jest tylko jeden lokal, który można nazwać mianem restauracji. Inne lokale gastronomiczne to puby albo fast foody, a chyba nie zabierzesz mnie na randkę na hamburgera z frytkami i colą do popicia, prawda? - zaśmiała się, podając ci swą rączkę. - W takim razie chodźmy i niechaj noc nam sprzyja, czy jakoś tak. Powiedziałam Colgate, że możemy wrócić trochę późno, więc jakby coś mamy sami sobie otworzyć drzwi, żeby ich nie budzić - dodała.
Keisuke - 2015-10-30, 19:24

Przytaknąłem na słowa dziewczyny i powolnym spacerem ruszyłem w stronę restauracji. Co prawda kiedyś tam byłem, lecz moja pamięć mogła trochę szwankować, na szczęście miałem ze sobą Ayane, która z pewnością pamięta do niej drogę. Starałem nie dawać tego po sobie poznać, lecz tak naprawdę strasznie się denerwowałem, w końcu cały czas po głowie krążyło mi jak poproszę osiemnastolatkę o rękę. Zdarzyło mi się także, odruchowo sprawdzić czy aby na pewno w kieszeni mam pierścionek, który jeszcze niedawno kupiłem na Wyspach Pomarańczowych.
Daisy7 - 2015-10-30, 20:08

Wpadka z brakiem pierścionka jak w kiepskich filmach i serialach? Nie, nie, nie tym razem. Twój pierścionek leży sobie "wygodnie" w pudełeczku, a to z kolei zalega na dnie twojej kieszeni garnituru. Wszystko zgodni z planem. Chociaż "plan na dobre oświadczyny" brzmi trochę głupio i nierealnie. Ciekawe czy Ayane domyśla się, co się święci. Raczej mało prawdopodobne, bo już nie pierwszy raz zapraszasz ją na romantyczną kolację. Dotarłszy na miejsce, spotkaliście się z nieprzewidzianą przez żadne z was niespodzianką. Otóż restauracja została wyjęta na dzisiejszy wieczór na jakąś rodzinną imprezę.
- No trudno, do widzenia - mruknęła Ayane, wychodząc z tobą na zewnątrz. - Hmm... Szkoda. Taki ładny mamy dzisiaj wieczór, że aż szkoda już wracać do domu - dodała, spoglądając na rozgwieżdżone niebo.

Keisuke - 2015-10-30, 20:15

Liczyłem na idealny wieczór w restauracji, a tam bym się oświadczył Ayane i romantyczna muzyka by nam przygrywała, niestety mój plan spalił na panewce, gdyż okazało się, że w restauracji nie ma miejsc, westchnąłem cicho i zacząłem się zastanawiać, gdzie moglibyśmy się udać, wtem wpadłem na pewien pomysł.
- Miśku, a co powiesz na taki plan, udamy się teraz do parku, no wiesz do tego w którym tak Cię przepytywałem o to czy mnie kochasz i tam byśmy popatrzyli w gwiazdy i pomarzyli o naszej przyszłości, a jak zgłodniejemy to skoczymy do jakiegoś fast fooda lub zrobimy sobie kolację w domu Profesor, bo wiesz...nie chciałbym, aby pierwszy wieczór po mojej nieobecności się nie udał.

Daisy7 - 2015-10-30, 20:21

- Nom, może być, w sumie sama chciałam coś takiego zaproponować. Ale nie mówmy o naszej przyszłości. Cieszmy się chwilą, tak po prostu - odpowiedziała ci Ayane, po czym obydwoje trzymając się za ręce poszliście w kierunku parku, gdzie bywaliście już nie raz, nie dwa.
W parku panuje zupełna pustka, a jedyny odgłos, jaki słychać, to pohukiwanie nocnych ptaków. Całe szczęście, że park nie jest zamykamy na noc, bo pewnie nie moglibyście już wejść do środka albo weszlibyście, a potem zostali w środku na całą noc. Gdyby było nieco cieplej to czemu by nie.

Keisuke - 2015-10-30, 20:30

Cieszę się, że Ayane podzielała moje zdanie odnośnie udanie się do parku. Na szczęście było to miejsce otwarte i nikt nie postawił bramy zakazującej wejścia, także nikogo innego nie było w pobliżu, więc naprawdę świetnie. Zaprowadziłem swoją ukochaną pod jakieś drzewo, aczkolwiek byśmy mogli ze spokojem obejrzeć jak na niebie pojawiają się gwiazdy, co prawda chwilę będziemy musieli jeszcze poczekać, gdyż w gruncie rzeczy teraz jest lato i księżyc pojawia się dosyć późno, na szczęście mieliśmy czas, tylko dla siebie. Zdjąłem z siebie marynarkę i objąłem nią osiemnastolatkę, gdyż obawiałem się, że z czasem może być jej zimno.
Daisy7 - 2015-10-31, 09:43

Ayane uśmiechnęła się do ciebie wdzięcznie i podziękowała za marynarkę, chociaż póki co raczej nie jest jej zimno. O mały włos nie dostałeś zawału, kiedy osiemnastolatka położyła rękę tuż przy kieszeni marynarki, w której ukryłeś pudełeczko z pierścionkiem zaręczynowym. Gdyby je wymacała dłonią, na bank chciałaby się dowiedzieć, co to takiego, a wtedy cały pomysł szlag by trafił. Wtuleni w siebie oglądaliście niebo, rozmawiając głównie o błahych tematach, dopóki Ayane nie zapytała cię, czy chcesz, by udała się na badania, dzięki którym moglibyście już teraz poznać płeć maleństwa.
Keisuke - 2015-10-31, 11:08

Dobrze, że Ayane nie przeszukiwała mojej marynarki, bo inaczej plan spaliłby na panewce, jakby się teraz nad tym zastanowić to chyba lepszą kryjówką byłyby moje spodnie, no ale cóż, co się stało to się nie odstanie. Mimo wszystko moja ukochana nie przejrzała mojego planu, dzięki czemu mogłem być spokojny. Nasz wieczór mijał w atmosferze rozmawiania o pierdołach, lecz w pewnym momencie, osiemnastolatka spytała się mnie czy chciałbym znać płeć dziecka.
- Wiesz z jednej strony, gdybyśmy znali jego płeć to można było się jakoś przygotować na to, no wiesz kupno ubranek dla maluchów i zabawek, a także wybór imienia, lecz z drugiej strony będziemy mieli tę niespodzianką, że gdy się urodzi pojawi się nam albo chłopiec, albo dziewczynka, sam nie wiem...jak zwykle pomocny jestem, co nie?

Daisy7 - 2015-10-31, 15:37

- Ano niezbyt - przyznała ci rację Ayane, zanosząc się cichym chichotem. - Myślę, że taka niespodzianka będzie mimo wszystko fajniejsza. Większość zabawek dla niemowląt jest odpowiednia dla obu płci, a jeśli chodzi o ubranka to zawsze można kupować takie w neutralnym kolorze. Na przykład zielony, biały albo kremowy - dodała i po chwili usłyszeliście spokojną piosenkę "Thinking Out Loud" dobiegającą z domu położonego niedaleko parku. - Lubię ten kawałek. Zatańczymy? - zaproponowała nastolatka.
Keisuke - 2015-10-31, 15:46

- Wszystko tylko nie rozmowy o rzeczach, to takie nudneeeeeeee, zaraz usnę, najważniejsze to przecież by miało łóżeczko i kochających rodziców, wózek też by się przydał.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie ucałowałem dziewczynę w czółko. Z domu nie daleko parku dało się muzykę, najwidoczniej ktoś się cieszy i postanowił zrobić imprezę, a może słyszymy tę muzykę, gdyż w parku jest niezwykle cicho. W każdym razie moja ukochana spytała się mnie czy nie zatańczymy. Na mej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, a następnie wstałem i wystawiając swoją dłoń spytałem się Ayane czy uczyni mi ten zaszczyt i zatańczy ze mną.

Daisy7 - 2015-10-31, 16:00

Ayane odpowiedziała na uśmiech tym samym, po czym podała ci rękę i gdy pomogłeś jej wstać, zaczęliście powoli w rytm piosenki tańczyć na trawie wtuleni w siebie, bo to w końcu taniec wolny, a nie jakieś małpie wygibasy. Było wam tak miło, że przetańczyliście jeszcze kolejnych pięć melodii, dopóki osiemnastolatka nie stwierdziła, że lekko zgłodniała i zjadłaby nawet jakąś sałatkę z baru, bo fast foodów woli się przestrzegać, będąc w ciąży. Wygląda na to, że twoja ukochana zniesie wszystkie zakazy oraz nakazy, byle tylko urodzić zdrowe dzieciątko.
Keisuke - 2015-10-31, 16:15

Zatem wieczór na razie mijał nam w miłej i przyjaznej atmosferze, było wręcz wspaniale. Po skończonym tańcu Ayane spytała się czy nie pójdziemy zjeść czegoś, byleby to nie był fastfood, tylko jakiś bar z sałatkami, gdy moja ukochana się o to spytała wiedziałem, że to już czas, że już romantyczniej nie będzie i jeszcze to miejsce, pod gwiaździstym niebem, serce waliło mi jak młot, lecz postanowiłem zaryzykować.
- T..taak, możemy pójść, lecz nim to zrobimy chciałbym Cię o coś spytać. Gdy byłem na Wyspach Pomarańzowych zrozumiałem, że jesteś dla mnie niezwykle ważna i bez Ciebie moje życie jest kompletnie puste. Nie myśl sobie, że próbuje wymusić na Tobie jakieś emocje, po prostuuu, noo pierwszy raz coś takiego robię i..iiiii...
Nim skończyłem sięgnąłem po marynarkę skąd wyjąłem małe pudełeczko, a następnie uklęknąłem przed blondynką ukazując pierścionek, będąc przy tym cały czerwony.
- Ayane...wyjdziesz za mnie?

Daisy7 - 2015-10-31, 16:22

Teraz miałeś już pewność, że Ayane nie domyślała się, co jest celem tego wspólnego wieczoru. Dopiero kiedy zapytałeś jej na głos, czy za ciebie wyjdzie, złożyła ze sobą elementy układanki. Stała tak przed tobą z lekko rozwartymi ustami i nie wiedziała co powiedzieć. Po chwili jej oczy zaszły łzami. Złapała się rękami za usta i zaczęła kiwać głową. Ty jednak chciałeś usłyszeć od niej odpowiedzieć, bo takie kiwanie nie jest do końca.. hmm... no sam rozumiesz. Na szczęście osiemnastolatce mowa wróciła i odciągnąwszy dłonie od twarzy, wychrypiała ciche, bardzo wzruszone "tak", podsuwając ci jedną z drżących rąk, abyś mógł wsunąć pierścionek na palec. Kiedy już tu zrobiłeś i wstałeś, Alenar rzuciła się na ciebie w celu wtulenia się w twoje ubrania.
Keisuke - 2015-10-31, 16:28

Zatem, Ayane zgodziła się spędzić już resztę mojego życia i to tak oficjalnie, nie mogło być lepiej! Gdy tylko włożyłem jej pierścionek na palec od razu się na mnie rzuciła celem przytulenia się. Z moich oczu poleciało kilka łez szczęścia, chociaż nie były one tak liczne jak w przypadku blondynki. Mimo wszystko cieszyłem się z tego, iż osiemnastolatka niczego nie podejrzewała.
- Mam rozumieć, że niespodzianka się udała, hehehe. To co, nadal jesteś głodna? Jeśli chcesz możemy wybrać się do tego baru, albo wrócić do domu i coś sobie tam uszykować, ja już wykonałem swoje zadanie na dziś z którego jestem mega zadowolony.

Daisy7 - 2015-10-31, 16:34

- Wyobraź sobie, że jakoś straciłam ochotę na jedzenie - prychnęła Ayane, nie przestając się w ciebie wtulać. Po jej głosie rozpoznałeś, że nadal płacze ze szczęścia. Nie chciałeś niszczyć tej wspaniałej chwili, więc zdecydowałeś się zamilknąć i pozwolić ukochanej napawać się nią do woli. Kompletnie straciłeś poczucie czasu, w końcu dla ciebie liczyła się teraz tylko twoja narzeczona. Jak to pięknie brzmi, nieprawdaż? Wracając jednak do utraty poczucia czasu, nie wiedziałeś, ile minęło minut czy może godzin odkąd oświadczyłeś się osiemnastolatce, aż do teraz, kiedy to ciszę przerwało burczenie w brzuchu nastolatki.
- Ugh... Przepraszam - jęknęła lekko zażenowana, powoli odczepiając się od ciebie.

Keisuke - 2015-10-31, 16:41

Próbowałem się powstrzymać od śmiechu, gdy Ayane burknęło w brzuchu, a jeszcze niedawno tak zawzięcie twierdziła, że wcale nie jest głodna, czułem się jakbym żył w jakiejś komedii. Mimo wszystko dzięki mojej wielkiej sile woli udało się nie wybuchnąć śmiechem. Spojrzałem na osiemnastolatkę, po czym pogłaskałem ją dłonią po policzku.
- Oj no, to wcale nie jest powód do wstydu. Mimo wszystko nie jadłaś nic już dobrych kilka godzin, więc to była naturalna rzecz, że zgłodniałaś. To teraz wybieraj, wracamy do domu czy szukamy jakiegoś baru z sałatkami, moja narzeczono.

Daisy7 - 2015-10-31, 16:47

- Chyba spodobało ci się nazywanie mnie swoją narzeczoną, co? Nie żeby mi to przeszkadzało, mój ty narzeczony - zachichotała, po czym obdarowała cię delikatnym buziakiem w policzek, a następnie wsunęła swoje palce między twoje i zacisnęła je w uścisku. - Nie chcę jeszcze wracać do domu. Dopiero dochodzi 21:00, więc na pewno znajdziemy w miarę przyzwoity bar z sałatkami. Ty też coś zjedz, dobrze? Wymizerniałeś w trakcie pobytu na wyspach! - dodała nieco oskarżycielskim tonem, chociaż pretensje jak już to powinna mieć do Oaka.
Keisuke - 2015-10-31, 16:54

- Jak sobie życzysz kochanie. I co do tego, że wymizerniałem to powinnaś mieć pretensje do Profesora Oaka, że nam często dawał trudne zadania, które powodowały że chudnąłem, chociaż jak byliśmy w Crystal Village to byliśmy tam na takim super bankiecie, gdzie były istne pyszności, o Bożeeeeeee, rozpływam się na samą myśl, a ten Ayane...nie obrazisz się jak o coś Cię spytam? Nie sądzisz, że mimo wszystko kiedyś powinienem poznać Twoją mamę, wiem że mało o tym rozmawiamy, aczkolwiek chyba chociaż powinna wiedzieć, że masz WSPANIAŁEGO i KOCHANEGO NARZECZONEGO, o dziecku nie każe Ci wspominać. To znaczy zrobisz co chcesz, no ale miej to na uwadze.
Daisy7 - 2015-10-31, 17:23

- No dobra, kiedyś ją poznasz, ale nie teraz. Dopóki nie urodzę, wolałabym zostać tutaj. Może potem, jak już bobo przyjdzie na świat i trochę się ogarniemy, pojedziemy z wizytą do mojej matki i jej męża. Ciekawe jak zareaguje. Pewnie da mi wykład o tym, że zrujnowałam sobie życie, zachodząc w ciąże w wieku 18 lat, ale jak już zobaczy maleństwo, zmieni zdanie. Ma bzika na punkcie niemowląt. Swoją drogą ciekawe jak jej idzie opieka nad moim przyszywanym bratem. Pewnie Dick pilnuje ich obydwóch - odpowiedziała Ayane, po czym opuściliście park i udaliście się do skromnego baru, gdzie nastolatka zamówiła sobie sałatkę. Oprócz sałatek sprzedają tu typowe jedzenie fast food, a więc hamburgery, hot-dogi, frytki, kebaby, tortille wszelkiej maści.
Keisuke - 2015-10-31, 17:39

Zatem Ayane odpowiedziała mi na moje pytanie dosyć konkretnie, szczerze myślałem, że chociaż raz w życiu jej odpowiedź będzie krótka, aczkolwiek moje nadzieje były na próżno. Mimo wszystko dosyć szybko dotarliśmy do baru, który serwował sałatki, lecz także inne dobre rzeczy. Mimo wszystko postanowiłem wspierać Ayane w jej zdrowym postanowieniu, dlatego zamówiłem dla siebie także sałatkę z dodatkiem soczystego kurczaka, a do tego dwa soki jabłkowe. Może nie była to jakaś super restauracja, jednak chyba bardziej ciągnęło mnie do takich barów.
Daisy7 - 2015-10-31, 17:47

Na szczęście w barze było w miarę spokojnie, więc usiedliście przy jednym z wolnych stolików i wcinając smakowitą zieleninę z różnymi dodatkami, mogliście spokojnie rozmawiać, bez konieczności wzajemnego przekrzykiwania się.
- Ummm... jakie dobre! Dawno nie jadłam takiej smacznej sałatki. Można by ją porównać do tych serwowanych przez prawdziwe restauracje, a nie zwykłe budki z fast foodem. Chyba dzisiaj wszystko nam się układa, zauważyłeś? Fajnie by było, gdyby ta dobra passa trwała jak najdłużej. Wybieramy się gdzieś jeszcze po kolacji? Może w kinie grają coś ciekawego? - zaproponowała nastolatka, rozkoszując się posiłkiem za jedyni 15$ za sztukę (łącznie odejmij 36$).

Keisuke - 2015-10-31, 17:55

Uśmiechnąłem się, gdy Ayane stwierdziła że jej sałatka jest pyszna, moja też była całkiem dobra.
- Może tak dobrze nam wszystko idzie, bo to magiczny wieczór, heh. W każdym razie jak już mamy szaleć to szalejmy. To znaczy nie chodzi mi o to, byśmy całą noc przetańczyli, bo chciałbym mimo wszystko pospać, ale jak najbardziej możemy sprawdzić co grają, przeżyje nawet jeśli będzie to jakiś nudny romans, hihihihi. W ogóle nie powiedziałaś mi jednej ważnej rzeczy, a mianowicie...podoba Ci się pierścionek? Kupiłem go na Wyspach Pomarańczowych u jubilera, Maki pomogła mi wybrać to cudeńko, ale to do mnie należał ostateczny wybór.

Daisy7 - 2015-10-31, 18:03

- A czy gdyby mi się nie podobał, to bym ciągle na niego zerkała? Jest śliczny. Naprawdę. Obydwoje macie dobry gust. Po Maki mogłabym się tego spodziewać, ale ty? Jestem w miłym szoku, hihihi. Oczywiście żartuję. Wiem, że potrafisz wybrać coś ślicznego, jeśli się nie wygłupiasz - odpowiedziała.
Kiedy skończyliście jeść, a ty uregulowałeś rachunki, opuściliście bar i ruszyliście w kierunku małego kina. Jest tam tylko jedna sala, więc na raz mogą grać max. jeden film. Na wasze szczęście za dziesięć minut rozpocznie się jakaś komedia-romantyczna. Opis brzmi całkiem zachęcająco. Taki typowy luźny, niekiedy wzruszający film. Jeśli chodzi o bilety to kosztują po 15$ za osobę.
- Podoba mi się. Trwa niecałe dwie godziny, więc do domu wrócilibyśmy przed północą. Pasuje ci? - zapytała twoja narzeczona.

Keisuke - 2015-10-31, 19:48

Cieszyłem się, że mojej Ayane podobał się pierścionek, który jej kupiłem. Zatem naszym kolejnym celem było kino do którego skierowaliśmy się od razu po tym, jak uregulowałem rachunek. Okazało się, że za dziesięć minut grają jakąś komedię romantyczną, no cóż mówi się trudno. Zgodziłem się pójść z Ayane na ten film, a po zapłaceniu za bilety poszedłem wraz z wybranką serca na salę w której ma się odbyć seans. Swoją drogą moglibyśmy przyjść za dwadzieścia minut, bo te niemiłosiernie długie reklamy będą strasznie uciążliwe, no ale czego się nie robi z miłości.
Daisy7 - 2015-10-31, 20:14

Och, Keisuke, jak ty się poświęcasz - zakpił twój wewnętrzny głosik, którego nie udało ci się uciszyć. Tuż przed seansem Ayane kupiła, a raczej poprosiła o kupienie przez ciebie naczosów w wersji "duet", czyli dla dwóch osób. Jak zwykle jedzenie jest droższe od biletów. Kto to widział, żeby trochę chrupek kosztowało 20$?! Chociaż gdybyście zakupili je jako dwa oddzielne zestawy dla jednej osoby, zabulilibyście o całe 4$ więcej. Jednak opłaca się znać podstawy matematyki. Film okazał się naprawdę zabawny, chociaż nie zabrakło niezwykle ckliwych momentów, podczas których jedna babka, pewnie wieczna singielka, która udaje, że jej z tym dobrze, podczas gdy prawda jest całkiem inna, płakała i zanosiła się szlochem, jakby na jej oczach mordowano niewinne stworzenie. Opuściwszy kino, skierowaliście się powoli w stronę domu profesor Colgate. Godzina 23:32.
- O, misiu, mogę zaproponować coś drobnego na zakończenie tego idealnego dnia? Zajdziemy do marketu po lampion? Zawsze chciałam go puścić ze swoją drugą połówką - poprosiła osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-10-31, 20:22

Zatem poza kupnem biletów kupiliśmy jeszcze naczosy, swoją drogą Ayane sama stwierdziła, że chce się odżywać w miarę zdrowo, a jednak taka przekąska jest dosyć niezdrowa. W każdym razie mimo wszystko film nie był jakoś mega nudny, był znośny... Po wyjściu z kina moja druga połówka chciała zakończyć naszą randkę wypuszczeniem lampiona, uśmiechnąłem się lekko, a następnie ruszyłem w stronę marketu.
- Och, bardzo się cieszę z tego powodu, że udało Ci się znaleźć swoją drugą połówkę, a jaki jest ten ktoś? Pewnie jest super fajny i mega skromny.

Daisy7 - 2015-10-31, 20:34

- O taaak, niezwykle skromny, to jego główna cecha - zachichotała Ayane, a po wizycie w markecie i zakupie różowo-kremowego lampionu oraz zapałek (odejmij 7$ i dopisz sobie zapałki, bo wszystkich nie zużyjesz, a na pewno ci się jeszcze kiedyś przydadzą), udaliście się na mały pagórek, skąd puściliście przedmiot. Poszybował powoli ku granatowemu niebu. Obserwowaliście go, dopóki nie stał się malutką kropką, którą łatwo było pomylić z gwiazdami. - Dziękuję - wyszeptała osiemnastolatka. - Za wszystko - dodała po chwili, obdarzając cię namiętnym pocałunkiem w policzek. - Chyba możemy już wracać, prawda?
Keisuke - 2015-10-31, 20:43

Zatem nasz wieczór skończył się romantycznym puszczeniem lampionu w stronę gwiazd. Obserwowaliśmy jak odlatuje od ziemi, przypominało to dzisiejsze pożegnanie z Charlim i Maki, jeszcze nie tak dawno byli z nami, a teraz odeszli hen hen daleko, ciekawe jak daleko zdołali dojść. W każdym razie moja ukochana po tym wydarzeniu podziękowała mi za wieczór, a następnie spytała się czy możemy już iść do domu. Przytaknąłem jej mówiąc przy tym, że chyba miała dzisiaj atrakcji za cały rok, oczywiście powiedziałem to z lekkim uśmiechem.
Daisy7 - 2015-10-31, 21:40

Dotarłszy do domu, bardzo cichutko otworzyliście drzwi, a potem na palcach przeszliście do łazienki, gdzie odbyliście wspólną kąpiel w wannie pełnej gorącej wody i piany. Oczywiście bez żadnych szaleństw, bo przecież Ayane jest w ciąży. Cały czas chichotaliście i dobry nastrój nie chciał was opuścić. Dopiero po dotarciu do pokoju i zanurzeniu się pod ciepłą kołderką, osiemnastolatka zrobiła się bardzo senna.
- Nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli na tym zakończymy nasze dzisiejsze pieszczoty? - zapytała po serii ziewnięć, wtulając się w twój tors (czyt. wykorzystując go jako poduszkę).

Keisuke - 2015-10-31, 21:47

Zatem nasz dzień skończył się typowym pójściem spać do łóżeczka, oczywiście zostałem wykorzystany jako poduszka dla Ayane, lecz tym razem mogłem jej to ewentualnie wybaczyć.
- Oj no nieeee wieeem, no możeee pozwolę Ci skończyć te pieszczoty, no ale jeśli oczywiście otrzymam coś w ramach zadośćuczynienia.
Uśmiechnąłem się, a następnie objąłem moją ukochaną, by wiedziała że jestem obok i nie mam zamiaru jej opuszczać, oczywiście nie oczekiwałem niczego w zamian za brak większych pieszczot, bo w końcu rozumiałem, że jest w ciąży, a takie zabawy będąc w błogosławionym stanie są najzwyczajniej w świecie nie na miejscu i nie odpowiednie.

Daisy7 - 2015-10-31, 22:24

- Dobranoc - wymruczała Ayane na chwilę przed zaśnięciem.
Leżałeś obok ukochanej i głaskałeś ją jeszcze przez kilka lub kilkanaście minut, dopóki samego nie wzięło cię zmęczenie. Nie sprzeciwiając się mu, odpłynąłeś w ślad za osiemnastolatką. Rano obudziło cię szturchanie w ramię. Zaspany, otworzyłeś oczy i ujrzałeś przed sobą buźkę Seiko. Mała nie odzywała się ani słowem, dopóki nie wywlokła cię na korytarz. Wtedy też dała upust pytaniom kłębiącym się w jej ustach.
- Nie chciałam budzić Ayane, więc nie pukałam - poinformowała na początku. - Tutaj raczej nas nie usłyszy, więc możemy już mówić. Gdzie byliście? Jak było? O której wróciliście? Kupiliście coś dla mnie? Wyjdziesz z Hachim czy mam go wypuścić, żeby załatwił się na podwórku? - tak, istna fala pytań.

Keisuke - 2015-10-31, 22:34

Zatem zasnąłem po dosyć krótkim głaskaniu Ayane. Zbudziłem się po raz kolejny jako pierwszy, gdyż tym razem Seiko zasypała mnie falą pytań, oczywiście uprzednio wywlekając mnie na korytarz, bo nie chciała budzić Ayane, podrapałem się lekko po głowie, podrapałem, a następnie rozpocząłem odpowiadanie.
-Zieeew, gdzie to my nie byliśmy, wohohoho. Najpierw poszliśmy do restauracji, lecz nie było miejsc, więc zdecydowaliśmy się pójść do parku i tam oglądaliśmy gwiazdy i chwilę tańczyliśmy, bo z domu obok leciała muzyka, potem udaliśmy się do jakiegoś baru na sałatki, a następnie do kina i cały wieczór skończyliśmy puszczając lampion. Wróciliśmy gdzieś koło północy, więc ty już pewnie dawno spałaś, a jeśli nie to nie wspominaj o tym Ayane, hihihi. Nic dla Ciebie nie kupiliśmy, bo nie było gdzie. Było bardzo fajnie, tym bardziej, że wiesz co...oświadczyłem się Twojej siostrze i ona zaakceptowała moje zaręczyny i jestem teraz mega szczęśliwy, choć jeszcze jestem senny i może tego po mnie nie widać. Co do Hachiego to wypuść go na podwórko, niech ma trochę wolności, tylko jakbyś go popilnowała, aby się nie oddalił byłbym wdzięczny, ja się w międzyczasie ogarnę i zrobię jakieś śniadanie.

Daisy7 - 2015-10-31, 22:42

- Co? Oświadczyłeś się jej? Dopiero? Myślałam, że już dawno jesteście narzeczonymi. To teraz jesteś moim szwagrem czy kim? Nieważne, i tak będę nazywała cię braciszkiem, zgoda? Macie szczęście z tymi oświadczynami, bo inaczej nie wybaczyłabym wam braku prezentu dla mnie. O północy to chyba już spałam, chociaż nie jestem pewna. Dobrze, pójdę pilnować Hachiego, a ty zrób nam coś dobrego na śniadanie. O! I jak zjemy, to pokażę ci plan pokoju mojego i Hachisia oraz łazienki, bo więcej nie dałam rady zrobić. Może dzisiaj dokończę, jak znajdę trochę wolnego czasu - poinformowała cię, po czym zgodnie ze swoimi słowami, poszła otworzyć drzwi główne dla wilczka i przypilnować go, aby nigdzie daleko nie odszedł.
Ty w tym czasie udałeś się na moment do łazienki, aby ogarnąć się i przebrać z piżamy, a następnie skręciłeś do kuchni. Uznałeś, że omlety z owocami będą idealne na śniadanie, więc wziąłeś się za ich produkcję. W trakcie ubijania białka z jajek na pianę, otrzymałeś wiadomość tekstową od Charli'ego. Brzmi następująco: "Hej, jak tam oświadczyny? Maki kazała mi dzwonić do ciebie już wczoraj wieczorem, ale na szczęście wybiłem jej ten pomysł z głowy, bo głupio by było, gdybyśmy takim telefonem przerwali wam najważniejszą chwilę. Właśnie się obudziliśmy i przygotowujemy do ruszenia w dalszą drogę, więc przekaż Ayane, że nie musi się o nas martwić, bo wszystko w porządku. No i gratulacje dla państwa narzeczonych ;p".

Keisuke - 2015-10-31, 22:55

Poczochrałem małą po włoskach, a następnie skierowałem się do łazienki, by móc się ze spokojem ogarnąć. Idąc do kuchni miałem ochotę zrobić naleśniki, lecz okazało się że nie było wody gazowanej, aby były puszyste, za to było sporo owoców sezonowych. Postanowiłem z tego skorzystać i zrobić cytrynowy omlet na słodko z dodatkiem leśnych owoców. W trakcie ubijania białek napisał do mnie Charlie, mój były uczeń. Uśmiechnąłem się i korzystając z okazji, gdy wszystko było wymieszane napisałem do niego następującą wiadomość: "Ano wyszły mi nieźle te zaręczyny, ale powiem Ci jedno, liczyłem że oświadczę się jej w jakiejś restauracji, a okazało się, że było to pod gołym niebem. To znaczy nie, żeby było źle, bo było wspaniale, ale no tak niespodziewanie, dlatego jeśli będziesz chciał się oświadczyć swojej ukochanej to nie bój się, że coś Ci nie idzie bo Twojej myśli. Przekaże jej wszystko, a także cieszę się, że u was wszystko w porządku, Maki dobrze się sprawuje?"
Daisy7 - 2015-10-31, 23:01

Charlie odpisał prawie natychmiast: "Okej, dzięki za radę, ale wiesz, raczej na razie z niej nie skorzystam ;p Tak, bardzo dobrze. Mamy mnóstwo wspólnych tematów, więc udana z nas drużyna kumpli. Kumpli! Nic więcej!". Czytając wiadomość od chłopaka, uśmiechnąłeś się do siebie samego, po czym wyłożyłeś omlety na talerze i udekorowałeś je sezonowymi owocami leśnymi. Kiedy tylko przyszła Seiko z dworu, zasiedliście we dwójkę do śniadania. Dla Ayane i pani profesor zostawiliście jedzonko na później, by nie budzić ich teraz, chociaż dochodzi już 10:00.
- Dobre - pochwaliła siedmiolatka, wsuwając już drugiego omleta. - Co dzisiaj będziemy robić? Bo mam nadzieję, że nie będzie od teraz chodzić z Ayane wszędzie tylko we dwójkę.

Keisuke - 2015-10-31, 23:08

Zaśmiałem się widząc reakcję Charliego na temat tego jak się sprawuje Maki, ach te nastolatki, pewnie za dwa lata powie mi w twarz, że Maki to ta jedyna i bla bla bla. W każdym razie po usmażeniu omletów zawołałem Seiko, by wraz z nią i wilczkiem zasiąść do stołu. Specjalnie dla czworołapa zrobiłem mniejszą wersję naszego śniadania, uśmiechnąłem się, gdy siedmiolatka powiedziała, że śniadanie jest dobre, po spróbowaniu go przez chwilę pomyślałem, że może minąłem się z powołaniem i powinienem zostać kucharzem.
- Cóż, na początek po śniadaniu pozmywamy te wszystkie naczynia, które zostały po zrobieniu tych pyszności, po czym zrobimy sobie herbatkę i zasiądziemy do Twojego projektu naszego domu i pomyślimy nad resztą pokoi. Jak Twoja siostra się obudzi, ogarnie się i zje śniadanie ruszymy do Sakyu, gdyż mam tam coś do załatwienia. Znając Twoją siostrę powinniśmy przed czternastą wyruszyć...oby.

Daisy7 - 2015-10-31, 23:16

Seiko zgodziła się na twój pomysł, dodając, że z Ayane zawsze był leniuch, ale odkąd jest w ciąży to już w ogóle zbija bąki całymi dniami, a najgorsze jest to, że nie można jej tego wypominać, aby przypadkiem się nie zdenerwowała, co mogłoby zaszkodzić nienarodzonemu dzidziusiowi. Zjadłszy i posprzątawszy po śniadaniu, zrobiliście sobie herbaty, a następnie popijając ciepły napój, zaczęliście wspólnie oglądać rysunki małej. Według nich pokój dziewczynki oraz wilczka powinien być największy. Roi się w nim od zabawek wszelkiej maści. Okazało się nawet, że mała zrezygnowała z biurka na rzecz dużego domku dla lalek. Oj chyba będziesz musiał nanieść tu kilka poprawek. Co do planu łazienki to nie licząc sztucznego wodospadu nad wanną i palmy rosnącej pośrodku pomieszczenia z dziurą w dachu, przez którą roślinka będzie przechodzić, by móc piąć się coraz wyżej, to jest okey. Akurat kiedy skończyliście oceniać dzieła siedmiolatki, twoja ukochana wypełzła z łazienki ubrana w jeansy i luźna, pomarańczową bluzkę.
- Cześć wam, kochani. Co tak ładnie pachnie? - zapytała, stając w drzwiach tymczasowej sypialni Seiko, w której się zaszyliście.

Keisuke - 2015-10-31, 23:20

Cóż, Seiko ma rzeczywiście zadatki na prawdziwą panią architekt, oczywiście jak tylko trochę podrośnie i zacznie rozumieć, że palmy nie mogą rosnąć na środku pokoju. Gdy skończyliśmy przeglądać jej projekty, do pokoju weszła Ayane, która jak zawsze promieniała urodą.
- Cześć skarbie. Obstawiam, że ten zapach to cytrynowy omlet z dodatkiem owoców leśnych, chociaż może to być równie dobrze wyborna herbatka, którą wraz z Twoją siostrą zrobiliśmy. Co ty na to, abyś obejrzała projekty naszej małej pani architekt, podczas gdy ja zrobię Ci herbatę oraz przyniosę śniadanie, bo widzę że ty już zdążyłaś się ubrać i pójść do toalety.

Daisy7 - 2015-10-31, 23:26

- Okey, pasuje mi ten układ - zgodziła się Ayane, zajmując twoje dotychczasowe miejsce obok Seiko na jej łóżku. - No to pokaż mała, co tam namalowałaś - dodała, biorąc rysunki, podczas gdy ty poszedłeś przygotować ukochanej herbatkę i śniadanie. - Plany bardzo ciekawe, a jedzenie przepyszne. Obydwoje zasługujecie na nagrodę - pochwaliła was osiemnastolatka, kiedy skończyła jeść i przyglądać się dziełom siostry, po czym ucałowała was obydwóch w policzki (z tą różnicą, że ty pewnie jesteś w siódmym niebie, a Sei skomentowała to przeciągłym "fuuu"). - Z tego co pamiętam, mamy wybrać się dzisiaj do Sakyu. O której planujemy wyruszyć? Bo aktualnie mamy świetną pogodę.
Keisuke - 2015-10-31, 23:30

Gdy Ayane ucałowała mnie w polik poczułem motyle w brzuchu w przeciwieństwie do Seiko, która poczuła obrzydzenie, no ale cóż... W każdym razie po skończonym śniadaniu moja narzeczona spytała się kiedy mamy zamiar wyruszyć do Sakyu.
- Wiesz, w gruncie rzeczy to ja z Seiko i Hachim czekaliśmy, aż ty się łaskawie obudzisz, byś mogła ze spokojem zjeść śniadanie. Osobiście uznałem, że wyruszymy dopiero o czternastej, bo ty będziesz tak długo spała, lecz chyba jeszcze tej godziny nie ma. Co wy na to, byśmy za pięć minut spotkali się na zewnątrz i ruszyli, bo ja tylko napisze Colgate karteczkę odnośnie tego gdzie się udaliśmy, by się o nas nie martwiła zbytnio?

Daisy7 - 2015-10-31, 23:34

- Phi. Ja i spanie do czternastej? Wypraszam sobie! Nie ma jeszcze jedenastej! - odezwała się "oburzona" Ayane". - Dobry pomysł. Skoczę po torebkę, a ty Seiko spakuj sobie do plecaczka jakąś małą butelkę z wodą, balle i ewentualnie batonika zbożowego, żebyś nam nie opadła z sił - poleciła.
Według twojego planu spotkaliście się punktualnie po pięciu minutach przed domem profesor Colgate, której zostawiłeś karteczkę z potrzebnymi informacjami. Hmmm... Czegoś lub kogoś tu brakuje. Gdzie jest Hachi? Ostatnio widziałeś go chyba przy śniadaniu, kiedy wcinał mini-omleta, a teraz go gdzieś wywiało.

Keisuke - 2015-10-31, 23:39

Gdy po pięciu minutach dziewczyny przyszły, a Hachiego jeszcze nie było z nami, zmartwiłem się tym. Może zatruł się tym mini-omletem, który mu przygotowałem, a może odczuwa depresje z powodu braku Fennekin przy nim? Powiedziałem siostrom, że bez czworołapa mogą zapomnieć o tym, że gdziekolwiek ruszymy, dlatego bez dyskusji zarządziłem poszukiwania wilczkohieny na terenie całego domu, oczywiście poza sypialnią Profesor Colgate, gdyż tam akurat on nie miał po co iść. Zwyczajnie w świecie nie chciałem iść bez niego, gdyż był moim najlepszym przyjacielem i martwiłem się o niego.
Daisy7 - 2015-10-31, 23:44

wilczkohiena *o*
-----------
No cóż, jeśli w grę wchodzi Hachi, Keisuke staje na głowie, byle tylko go odnaleźć. Postawa godna prawdziwego przyjaciela. Rozdzieliliście się i zaczęliście szukać czworołapa w domu, gdyż nie mógł wyjść sam na zewnątrz. W końcu Ayane zawołała was do prywatnej biblioteczki pani profesor, w której kiedyś już byłeś. Zastaliście tam wilczka oraz Tutenchamona zabawiających się w berka między wysokimi półkami. To ty się o niego zamartwiasz, a on hasa z kolegą? Co za psisko! Szkoda tylko, że i tak nie potrafisz się na niego gniewać.

Keisuke - 2015-10-31, 23:51

Całe szczęście, że Hachiko był cały i zdrowy, w dodatku bawił się z Tutenchamonem! Pamiętam jak na początku oni chyba nie byli do siebie przyjaźnie nastawieni, a teraz zachowują się jak prawdziwi przyjaciele. W każdym razie nie miałem serca przerywać im tej zabawy. W każdym razie poprosiłem dziewczyny, abyśmy jednak pozwolili się im jeszcze pobawić, bo jakoś specjalnie nie spieszy mi się do tego Sakyu, a grzechem byłoby przerywanie zabawy dwóch tak uroczych pokemonów, aż sam miałem ochotę dołączyć do tej ich wspaniałej zabawy.
Daisy7 - 2015-10-31, 23:56

Twój wewnętrzny głosik, zaczął głośno prychać, jakby nabawił się jakiejś infekcji dróg oddechowych. Chodziło jednak o coś zupełnie innego. Otóż według niego, gdyby to Ayane przykładowo chciała obejrzeć serial albo pospać jeszcze trochę, to wyciągnąłbyś ją na siłę, a gdy chodzi o Hachiego, pozwalasz mu dokończyć zabawę. Szczyt niesprawiedliwości, ot co! Na szczęście wilczek zorientował się, że na niego czekacie, więc szybko zakończył zabawę w berka i podszedł do was.
- Hachisiu, ale z ciebie łobuziak - zaśmiała się Seiko, głaszcząc wilkohienę po łebku. - To teraz ruszamy? Już na sto procent?

Keisuke - 2015-11-01, 00:07

Mogłem się kłócić z moim głupim głosikiem, że Hachi to jeszcze dziecko i nie wolno mu przerywać zabawy, bo inaczej mógłbym zniszczyć mu dzieciństwo, podczas gdy Ayane zniosłaby, jakbym nie pozwolił jej oglądać serialu, tym bardziej, że i tak w lato lecą same powtórki. W każdym razie czworołap zauważył, że czekamy na niego i postanowił zakończyć zabawę i ruszyć do nas.
- Emm, tak, już możemy ruszać na sto procent, a ty Hachiś się nie przejmuj, sprawa w Sakyu nie powinna zająć nam zbyt dużo czasu, postaram się to załatwić jak najszybciej, abyś mógł wznowić zabawę w berka z Tutenchamonem w dodatku może zamiast kisić się w tej bibliotece pójdziecie na dwór, co ty na to?

Daisy7 - 2015-11-01, 10:45

Hachi przytaknął ci, po czym pożegnał się z kolegą, a następnie we czwórkę ruszyliście w kierunku Sakyu Town. Pustynna droga numer 1 łącząca to miasteczko z Sutsei nie należy do ciekawszych. Wszędzie piach, ewentualnie od czasu do czasu kępka wyschniętej trawy, samotne drzewo albo głaz. Bez problemu udało wam się dostać do niewielkiego miasteczka, w którym główne budynki od razu rzuciły się wam w oczy, mianowicie są to: kuźnia, kościół z dużą wieżą zegarową i siedziba badaczki Blendamed. Ciebie jednak interesuje opuszczona chata na poboczu, w której znajduje się, a przynajmniej kiedyś znajdował się tam portal do tria liderów z Unovy.
Keisuke - 2015-11-01, 13:33

Całe szczęście, że Sakyu Town było w pobliżu Sutsei dzięki czemu nie musieliśmy chodzić kilka dni. Właściwie, jakby się nad tym zastanowić to w tym mieście po raz pierwszy spotkałem Seiko i Ayane, ach te wspaniałe wspomnienia. Idąc drogą pierwszą opowiadałem wilczkowi, jak wyglądało moje pierwsze spotkanie z siostrami Alenar. W każdym razie po dotarciu do tego miasteczka od razu przypomniałem sobie jakie ono było ubogie, swoją drogą myślałem, że już tutaj nigdy nie zajdę, gdyż pokonałem wraz z osiemnastolatką wszystkich liderów, nie mniej musiałem teraz rozpocząć poszukiwania opuszczonego domostwa...zaraz, czy tam nie znajdował się przypadkiem portal do liderów z Unovy?
Daisy7 - 2015-11-01, 13:56

Nie zwlekając niepotrzebnie, ruszyliście uboczem miasta do opuszczonego domu. Chata stoi tam gdzie stała i nadal wygląda tak, jakby lada chwila miała się rozpaść. Aby sprawdzić, czy w środku jest portal, musiałbyś wejść do środka, a tego nie wymaga od ciebie aktualne zadanie, bowiem na złotej szkatułce w muzeum było napisane, że wskazówka znajduje się gdzieś na lub przy drzewie rosnącym w pobliżu opuszczonej chatki. Teraz pozostaje tylko przeszukać roślinki wokół domu.
Keisuke - 2015-11-01, 14:06

No cóż, można było zająć się wspominaniem dawnych czasów, lecz mimo wszystko czas nas gonił. Nim rozpoczęliśmy rozpoznawanie terenu, powiedziałem swoim przyjaciołom, że nie wiem dokładnie czego szukamy, dlatego jakby zauważyli cokolwiek nietypowego mieli mnie od razu informować. Mimo wszystko musieliśmy zachować ostrożność, gdyż nie byłem pewny, czy aby to COŚ czego konkretnie szukamy będzie czymś bezpiecznym, chociaż...czy mnisi chowaliby w tak łatwo dostępnym miejscu jakiś niebezpieczny przedmiot, wątpię.
Daisy7 - 2015-11-01, 14:23

Już po chwili dostrzegliście, że wszystkie starsze drzewa rosnące niedaleko chatki mają wyryte na korze znaczki. Hmm... To przypomina alfabet Unown. Odkryłeś również, że literki są ponumerowane, więc jedyne co trzeba zrobić, aby uzyskać podpowiedź do wskazówki albo już konkretną wskazówkę. No to do dzieła, bo jeszcze was noc zastanie i będziecie musieli nocować w rozwalającej się ruderze, kościele bądź u Blendamed, a ta raczej nie byłaby z tego zadowolona, bo jakoś nigdy nie darzyliście się sympatią.


Keisuke - 2015-11-01, 14:32

Zatem okazało się, że czekała mnie jakaś zagadka, no cóż nikt nie mówił że będzie łatwo, całe szczęście, że drzewa chociaż były ponumerowane i dało się jakoś to ułożyć, teraz pozostawało jedynie rozwiązać tę zagadkę. Nigdy jakoś nie byłem specjalnie dobry z rozszyfrowywania liter Unownów, lecz mimo wszystko trzeba było się jakoś za to zabrać, słowo po słowie, literka po literce, chociaż nawet tą metodą było trudno, na szczęście udało mi się rozszyfrować wskazówkę, która brzmiała: "Szukaj pod drzewem co pożar pamięta." Powiedziałem towarzyszom co udało mi się rozszyfrować, a następnie zacząłem poszukiwania drzewa, którego wygląd pasował do wskazówki.
Daisy7 - 2015-11-01, 14:41

- Czyli szukamy jakiegoś osmolonego drzewa, tak? - odezwała się Ayane, lecz nie oczekując na odpowiedź, zaczęła szukać owej roślinki, uważnie przyglądając się wszystkim, bo może okaże się, że owe osmolenie dotknęło tylko niewielki fragment.
Jednak nie. Kawałek dalej znalazłeś duże, prawie całe czarne drzewo, które rzeczywiście musiało pamiętać jakiś potężny pożar albo, co jest bardziej prawdopodobne, przywalił w niego piorun. To teraz pytanie gdzie szukać wskazówki. W koronie liści? Jakiejś dziupli? A może trzeba kopać?

Keisuke - 2015-11-01, 14:46

No cóż, rozpoczęliśmy poszukiwania spalonego drzewa. To nie trwało zbyt długo, gdyż w oddali ujrzeliśmy ogromne, spalone drzewo, które prawdopodobnie zostało uderzone przez jakiś piorun. Teraz pozostawało pytanie gdzie szukać jakiejś wskazówki, bo ona mogła być wszędzie. W związku z tym poprosiłem Hachiego, aby obkopał teren wokół drzewa, Ayane i Seiko obeszły je kilka razy dookoła celem znalezienia jakiejś dziury, podczas gdy ja wejdę na górę i rozejrzę się za czymś będąc na koronie drzewa, a może stamtąd coś zdołam dostrzec, kto wie?
Daisy7 - 2015-11-01, 15:14

- Eh, Keisuke, albo masz niesamowitą sklerozę i nie pamiętasz rozwiązania z alfabetem Unown, albo jesteś totalnie głupi - westchnęła Ayane. - Przecież wyraźnie było napisane, żeby szukać POD drzewem, które pamięta pożar, więc po co mamy zajmować się innymi partiami? Oj Kejuś, Kejuś.
Daisiak jak zwykle przyznał rację twojej dziewczynie i ty niestety niechętnie, ale również musiałeś to zrobić. Hachi zaczął kopać pod drzewem i już po chwili szczeknął, by dać wam znak, że coś ma. Wilczek wykopał czarny worek, ale na szczęście w środku zamiast zwłok znaleźliście kartkę z jakąś dziwną rymowanką? Hm... Nie, to chyba nie rymowanka. Trudno stwierdzić, bo napisana została nieznanym ci językiem. Niespodziewanie do akcji wkroczył Pan Różowy Obłoczek, który znów zjawił się nagle, wleciał w ciebie, a potem wyleciał i zniknął. Dostałeś nagłego olśnienia. To modlitwa!

Keisuke - 2015-11-01, 15:22

Prychnąłem jedynie na uwagę Ayane odnośnie mojej sklerozy. Kto mi niby miał zabronić przeszukiwania całego drzewa, a może ja lubię być taki dokładny?! W każdym razie Hachisiowi udało się po chwili odnaleźć jakiś woreczek, a w środku okazało się, że jest jakaś karteczka. Niestety była ona w jakimś dziwnym języku, na szczęście pojawił się niezawodny Pan Różowy Obłoczek i wszedł w moje ciało rzucając tym samym nowe światło na tajemnicze słowa, okazało się, że jest to modlitwa. Mimo wszystko nadal niewiele z niej kumałem, ale radosna chmurka ponownie dała się poznać z tej pomocnej strony. Przypomniała mi o boskich możliwościach Seiko w związku z czym przekazałem jej tę karteczkę, mówiąc że to taka zabawa w rozszyfrowywanie.
Daisy7 - 2015-11-01, 15:42

Seiko wzięła od ciebie kartkę z modlitwą i zaczęła jej się przyglądać. Z początku patrzyła na to, jak na coś kompletnie niezrozumiałego, np. zagmatwane zadanie z matematyki, w którym są same literki, a nie ma ani jeden liczby. Jednak z czasem jej oczy przestawały być zmrużone.
- Chyba rozumiem, o co chodzi w tm szyfrze, ale jest truuudny i nie dam rady teraz tego tak na szybko rozczytać. Mogę się tym zająć, kiedy już wrócimy do domu? Pani profesor ma w bibliotece książkę z runami, które bardzo ułatwiłyby mi to zadanie - powiedziała siedmiolatka, chociaż jej słowa zabrzmiały bardziej na wypowiadane przez jakąś dorosłą i mądrą kobietę.

Keisuke - 2015-11-01, 15:47

- Mhmm, rozumiem, no to nic tutaj po nas. Wracajmy do domu, może jeszcze uda nam się zdążyć zrobić jakiś obiad dla naszej gospodyni, ale oczywiście wierzę, że Ayane ma już w głowie pomysł na pyszne danie, dlatego nie będę niszczył wizji jej wybornego posiłku, hihihi.
Uśmiechnąłem się, a następnie wziąłem Seiko na barana, bo mimo wszystko dawno jej tak nie niosłem i pewnie siedmiolatka stęskniła się za tym. W każdym razie zastanawiałem się co to jest za modlitwa i co ona niesie za przesłanie. Chociaż może nie powinienem się łudzić, przecież nie jest nigdzie powiedziane, że jest to związane ze Śmiercioduchami, pomimo pomocy Pana Różowego Obłoczka.

Daisy7 - 2015-11-01, 15:57

- Taa... Może ewentualnie coś upichcę, jeśli mi pomożecie. Chociaż szczerze wątpię, byśmy zdążyli przed obiadem, ale zawsze mogę wyczarować jakiś pyszny deserek, prawda? Zjadłabym sernik na zimno z owocami i galaretką. Co o tym myślicie? - zaproponowała Ayane, zapisując sobie już w głowie, co będzie musiała zrobić.
- Uwielbiam sernik na zimno! Tylko bez rodzynek, bo psują cały smak - odpowiedziała prawie natychmiast Seiko.
- Okej, zero rodzynek - zaśmiała się osiemnastolatka, po czym retorycznie zapytała siostrę, czy jej nie za wygodnie, kiedy wziąłeś małą na barana, na co ta zachichotała radośnie, lecz nie odpowiedziała.
Droga powrotna tak jak ta w pierwszą stronę minęła wam szybko oraz przyjemnie. Na teren Sutsei docieracie o 15:46. Już mieliście ruszyć w kierunku domu Colgate, gdy wtem podbiegła do was grupka pięciu dzieciaków mniej więcej w wieku Seiko. Wszystkie wygląda identycznie... pięcioraczki?!
- Pomocy! - krzyknął jeden z nich, najbardziej usiany piegami. - Nasz kotek boi się zejść z drzewa. Czy moglibyście nam pomóc w zdjęciu go stamtąd? - poprosił prawie błagalnym tonem, wskazując na wysoki dąb, na którego szczycie siedzi przerażony Purrloin i miauczy z rozpaczy.

Keisuke - 2015-11-01, 16:06

Zatem podróż powrotna mijała nam w dosyć przyjemnej atmosferze. Wszyscy w zgodzie stwierdziliśmy, że na deser będzie sernik, który Ayane obiecała nam przyszykować. Gdy już docieraliśmy do Sutsei okazało się, że jakieś dzieci potrzebują pomocy z Purrloinem. Odstawiłem mój mały "plecaczek" na ziemię, po czym przystąpiłem do akcji ratowania małego kota. Czułem się jak prawdziwy strażak, bo w końcu jednym z ich zadań jest właśnie ściąganie zwierząt z drzew, obym tylko nie musiał gasić jakiegoś pożaru, bo to byłoby trochę męczące.
Daisy7 - 2015-11-01, 16:22

Ayane musiała przez cały czas trzymać Hachiego, gdyż ten okazał się bardzo zazdrosny o kociaka i od razu biegł pod drzewo, by zacząć szczekać na czworołapa, co jeszcze bardziej go stresowało, a w rezultacie miauczał głośniej i wspinał się na wyższe partie gałęzi. Kiedy już wdrapałeś się na sam szczyt, chwyciłeś futrzaka, by móc go bezpiecznie znieść na dół. Na szczęście Purrloin zamiast wierzgać łapami, skulił się i grzecznie czekał, aż oddasz go w ręce jednego z piątki dzieciaków.
- Bardzo panu dziękujemy! - krzyknął ten sam chłopiec co przedtem. - Proszę, to w ramach podziękowania! - dodał, podając ci jedną Enigma Berry, po czym udał się za resztą rodzeństwa.

Keisuke - 2015-11-01, 16:30

Hachiko zachował się bardzo nieładnie, podczas gdy ściągałem z drzewa Purrloin. Na szczęście udało mi się ściągnąć kotka i oddać go w ręce maluchów, a w zamian otrzymałem Enigma Berry. Po wykonaniu tego wspaniałego zadania i daniu reprymendy wilczkowi za to jak się zachowywał skierowałem się do domu Profesorki. Wspinając się po tym drzewie uświadomiłem sobie, że zaniedbałem się dosyć w treningach, a przecież przeciwnicy z jakimi będą się mierzył będą coraz to silniejsi i nie będą czekali, aż ich dogonię, muszę znowu zacząć trenować.
Daisy7 - 2015-11-01, 16:34

Hachiko ma na ciebie focha, odkąd dałeś mu reprymendę. Uważa, że w jego postępowaniu nie było niczego złego, dlatego też nie rozumie, czemu został przez ciebie ukarany słowami. W związku z tym od razu po powrocie do domu poszedł do salonu, gdzie zdecydował się zasnąć pod sofą, aby nikt, a zwłaszcza ty, mu nie przeszkadzał. Ayane powiedziała, żebyś się nie przejmował nim tak bardzo, bo mu przejdzie, a ty jako przyszły ojciec musisz nauczyć się bycia konsekwentnym, a czasem nawet surowym. Seiko poszła do biblioteczki Colgate, by tam na spokojnie rozwiązać szyfr, a osiemnastolatka zajęła się robieniem deseru, więc musisz sobie znaleźć własne zajęcie.
Keisuke - 2015-11-01, 16:47

Zatem Hachi się na mnie fochnął tylko dlatego, że nie pochwaliłem jego działań, no cóż musiałem mimo wszystko umieć się postawić. W każdym razie po powrocie do domu każdy z moich towarzyszy skierował się w swoją stronę. Hachiś schował się pod kanapę myśląc, że go nie widzę, Ayane zaczęła robić deser, a Seiko próbowała rozszyfrować tę tajemniczą kartkę. Ja postanowiłem skorzystać z pięknej pogody i potrenować na podwórku. Zdjąłem marynarkę, aby było mi lepiej, a następnie przystąpiłem do rozgrzewki, a po niej nadszedł czas na zrobienie ponad stu pompek oraz różne treningi machnięć mieczem, by podszlifować trochę tę sztukę walki.
Daisy7 - 2015-11-01, 16:52

Pogoda i dobry humor dopisywały ci. Zwłaszcza, że po około dwudziestu minutach Hachi przestał się na ciebie gniewać i wyszedł z domu. Szczeknął wesoło na powitanie, po czym położył się w kłębku pod zacienionym drzewem, skąd bacznie obserwował, jak trenujesz. Gdyby nie fakt, że ćwiczysz, aby złoić skórę groźnym Śmiercioduchom, można by pomyśleć, że tworzycie zwykłą, szczęśliwą rodzinę, w której dziecko uczy się, mamusia robi obiad, a młody ojciec nabiera formy w ogródku. Ach te złudne obrazy.
- Dzień dobry, psze pana! Co pan tak ciężko trenuje? Może mogłabym pomóc? - usłyszałeś czyjś zalotny, dziewczęcy głos. Podniósłszy głowę, ujrzałeś jakąś młodą kobietę (ok. 17-19 lat) ubraną w letnią sukieneczkę, która stoi oparta o płot i przygląda ci się, jakbyś był soczystym kąskiem.

Keisuke - 2015-11-01, 17:02

Cóż, więc Hachiś mimo wszystko jest moim najlepszym przyjacielem i nawet nie minęło trzydzieści minut, a wilczek dołączył do mnie. Mój trening został brutalnie przerwany przez jakąś dziewczynę, która spytała się mnie czy może mi jakoś pomóc. Po jej oczach wiedziałem, że ewidentnie próbuje mnie poderwać, lecz nie! Ja mam swoją Ayane.
- Emmm, nie dziękuje, ale jeśli chcesz coś pożyczyć to byś musiała poprosić moją narzeczoną, gdyż jestem akurat trochę zajęty, chociaż mógłbym w gruncie rzeczy wejść do domu i się czegoś napić, to jak, potrzebujesz czegoś, a może zwyczajnie w świecie się przechadzasz?

Daisy7 - 2015-11-01, 17:12

- Ugh, narzeczoną? - powtórzyła zdecydowanie zasmuconym głosem. - Nieee, niczego takiego nie potrzebuję. Po prostu się przechadzałam i zauważyłam, że ciężko trenujesz, więc pomyślałam, że może ci jakoś pomogę. Ale skoro nie to nie. Powodzenia. A i masz bardzo ładnego Poochyenę - dodała, po czym odeszła jakby przygaszona. No cóż, dzisiaj podryw się nie udał. Może następnym razem, gdy trafi na wolnego przystojniaka. Przy okazji spostrzegłeś, że Hachiś dumnie wypiął pierś, kiedy usłyszał komplement skierowany pod jego adresem. Ach ten wilczek.
Keisuke - 2015-11-01, 17:23

Zaśmiałem się, jak już dziewczyna poszła taka smutna i w ogóle rozżalona, że nie udało jej się poderwać faceta, no ale niestety miałem już swoją Ayane. W każdym razie wróciłem potem do swojego treningu, a po zrobieniu jeszcze kilku machnięć mieczem i kilkunastu brzuszków podszedłem do Hachisia i delikatnie pogłaskałem go po grzbiecie, a następnie zaproponowałem mu wspólną zabawę w berka na zakończenie mojego treningu, oczywiście jeśli nie chciał on ze mną biegać to postanowiłem wrócić do domu, aby wziąć się czegoś napić, ale nie zakładałem marynarki, bo tylko bym zapocił ją, gdyż byłem mocno spocony, a w dodatku mógłbym delikatnie podroczyć się z Ayane :3
Daisy7 - 2015-11-01, 17:45

Hachi, jak to on, z chęcią zgodził się z tobą pobawić w berka. Oczywiście cały czas byłeś nim ty, bo nie sposób było złapać takiego małego sprintera. Po kilkunastu minutach wyczerpującej zabawy na świeżym powietrzu, ruszyliście we dwójkę do domu, a potem prosto do kuchni, gdzie zastałeś swoją ukochaną wcinającą mandarynkę. Okazało się, że ciasto już tężeje w lodówce. Nalawszy wody do miski wilczkowi, sam wziąłeś szklankę z tym samym napojem i usiadłeś przy stole obok ukochanej.
- Ty bez marynarki? Cóż to za święto? - zdziwiła się osiemnastolatka, której żaden szczegół nie mógł umknąć.

Keisuke - 2015-11-01, 17:50

No cóż, zgodziłem się na zabawę w berka z Hachim wiedząc doskonale o tym, że mam dosyć nikłe szanse na złapanie go, aczkolwiek taki relaks był bardzo fajny. Po kilkunastu minutach skierowaliśmy się do domu, gdzie nalałem sobie oraz wilczkowi wody po czym przysiadłem się do Ayane, która spytała się czemu nie mam marynarki.
- Cóż, przed chwilą skończyłem trening, a nie chciałem zbytnio przepocić marynarki, więc uznałem, że skoro i tak jest ciepło to mogę pochodzić bez niej, spokojnie zaraz pójdę się wykąpać i nałożę na siebie jakąś koszulę, by Cię nie kusić.

Daisy7 - 2015-11-01, 17:57

- No kto by pomyślała, że się tak martwisz o ciuchy, swoją higienę osobistą, a nawet mnie. Tylko wiesz, kotku, marynarka to nie bluzka. Może gdybyś to ją zdjął, to rzeczywiście ślinka by mi pociekła do usta, ale bez marynarki to nic szczególnego - zachichotała Ayane, nie przerywając konsumpcji mandarynki. - A jak już gadamy o ciuchach to idź załóż świeżą bluzkę, bo musimy się wybrać do odzieżowego. Tak, MUSIMY i wcale nie chodzi o mnie, tylko o ciebie. Przydałyby ci się porządne dresy i luźna bluzka bez rękawów, a także jakieś dobre adidasy. Przecież nie możesz wieczni trenować w tym samym, w czym potem łazisz na co dzień - dodała.
Keisuke - 2015-11-01, 18:08

Prychnąłem na jej słowa po czym skrzyżowałem ręce i zrobiłem minę obrażonego siedmiolatka. Co prawda to była moja wina, bo rzeczywiście zapomniałem zdjąć bluzki, aczkolwiek...nuuuuu! W każdym razie na słowa Ayane odnośnie tego, że potrzebuje nowych rzeczy jedynie powiedziałem takie długie i ciągłe "taaaaaaaa", a następnie zabierając inną mandarynkę skierowałem się do łazienki, aby móc się umyć, gdyż mimo wszystko byłem dosyć spocony, a nie chciałem już być taki do końca dnia. Co do mandarynki to w drodze do toalety obierałem ją.
Daisy7 - 2015-11-01, 18:39

Po skonsumowaniu mandarynki oraz wzięciu porządnego prysznica, wyszedłeś z łazienki i wróciłeś do kuchni, gdzie czekały na ciebie już Ayane z Seiko. Okazało się, że mała też chce pójść na miasto, bo musi sobie zrobić odpoczynek od zadania z rozszyfrowywaniem modlitwy. Aktualnie ma już około 1/4 całości. Najważniejsze to jej nie popędzać, bo wówczas się zniechęci i będzie klapa, gdyż ani ty, ani Ayane nie macie specjalnych zdolności od bogini. Opuściwszy dom pani profesor, udaliście się do pobliskiego sklepu z ciuchami i obuwiem sportowym. Do wyboru do koloru.
Keisuke - 2015-11-01, 18:53

Więc jednak nie udało mi się uniknąć NUDNEJ i BEZSENSOWNEJ wyprawy do sklepu. Znając życie Ayane i Seiko będą tutaj siedziały godzinami, dlatego postanowiłem zgarnąć kilka dresów, bluzek i adidasów, a następnie schować się do przebieralni, gdzie z tych przedmiotów zrobię sobie w miarę wygodne posłanie, na którym prześpię te kilka godzin, które już bezpowrotnie nie powrócą z mego życia, no cóż, wygląda na to, że kiedyś musiałem zrobić coś złego i teraz to się na mnie odbija, ach ja i mój marny los, oby tylko dziewczyny nie skapnęły się, że poszedłem spać, no ale raz kozie śmierć.
Daisy7 - 2015-11-01, 19:02

Ayane była niezwykle zadowolona, gdy ujrzała cię obładowanego różnymi ciuchami i butami, z którymi zmierzałeś do przymierzalni. Biedaczka myśli, że poszedłeś je przymierzać. Ułożywszy wszystko wygodnie na ziemi, skuliłeś się i położyłeś w prowizorycznym posłaniu. O dziwo nietrudno było ci usnąć.
- A co tu się wyrabia?! - usłyszałeś nad sobą zbulwersowany głos, który wybudził cię z krainy marzeń. - Panie! Wynocha mi stąd! To są drogie ubrania, a nie jakieś szmaty, na których można się kłaść. Matko, jakie pomięte! O nie, nie, nie, nie tak szybko, panie. Należy się 200$ na pokrycie szkód! - dodał, zanim zdążyłeś czmychnąć z przymierzalni. Jest jeszcze większe "ups". Całą tą awanturę widziała Ayane. Najpierw zrobiła się czerwona niczym dorodny pomidor, a potem zacisnęła pięści i łapiąc Seiko, wyszła prędko ze sklepu, nie decydując się na zakup czegokolwiek, byle jak najszybciej opuścić to miejsce. Chłopie, masz przekichane - podpowiedział ci Daisiak.

Keisuke - 2015-11-01, 19:15

Westchnąłem, a następnie zapłaciłem mężczyźnie za te wszystkie ciuchy, też mi wielkie straty moralne, a następnie skierowałem się do domu. Cóż, Ayane za mną nie poczekała, gdyż najzwyczajniej w świecie obraziła się na mnie. No sory, ale nie chciałem iść w ogóle do tego sklepu, podoba mi się to jak się ubieram i nie powinna mnie zmieniać, no co prawda może trochę przegiąłem, aczkolwiek to nie powód by robić mi takie sceny. Prawdopodobnie dzisiaj śpię na kanapie, no cóż...uroki życia w związku, no ale nic z tym nie poradzę, ehhhh.
Daisy7 - 2015-11-01, 19:19

Sprzedawca zabrał kasę, ale oczywiście nie pozwolił ci wziąć niczego. Pewnie same buty kosztują tu dwa razy tyle, ile zapłaciłeś za straty związane z pognieceniem ciuchów. Nie czekając, aż zacznie cię dalej wyzywać, opuściłeś sklep i skierowałeś się do domu. Kawałek przed tobą szła Ayane z Seiko, jednak obydwie były odwrócone i zapewne gdybyś coś krzyknął, osiemnastolatka nawet nie obróciłaby głowy za siebie. Kiedy dotarłeś do domu, nastolatka siedziała już z siostrą w salonie i oglądały jakieś kreskówki.
Keisuke - 2015-11-01, 19:27

Szedłem tak za dziewczynami co rusz, albo wzdychając, albo nucąc sobie jakieś melodyjki. Do domu dotarłem trochę później od Seiko i Ayane, okazało się, że dziewczyny są w salonie. Nie miałem zbytnio ochoty przeszkadzać im w seansie, zresztą pewnie gdybym się odezwał to wywołałbym ogromną burzę kłótni etc., a tego bym chciał akurat uniknąć, zwłaszcza w stanie jakim znajduje się osiemnastolatka. Zamiast tego postanowiłem skierować się do biblioteki, aby sprawdzić jakie to zbiory ksiąg posiada nasza gospodyni, oczywiście zapewne nie są tak pokaźne jak w Crystal Village, ale kilka interesujących powinno się tutaj znaleźć.
Daisy7 - 2015-11-01, 19:33

W bibliotece znalazłeś głównie książki dotyczące Pokemonów. W sumie czego innego można się było spodziewać po pani profesor. Jednak dostrzegłeś też kilka przygodowych, a nawet romansów. No i jest też jedna półka przeznaczona na grubsze i cieńsze broszurki na temat Sutsei Town. Wygląda na to, że próbowano jakoś rozruszać miasteczko oraz zaciągnąć tu turystów, ale chyba się poddano. O mały włos nie wpadłeś na śpiącego Tutenchamona. Jest tu sam? O, profesor Colgate! Była tu cały czas? Wcześniej jakoś jej nie dostrzegłeś. Siedzi przy biurku zawalonym papierami i notuje coś szybko na niezapisanym fragmencie kartki. Wygląda na podekscytowaną.
Keisuke - 2015-11-01, 19:37

Cóż, większość książek to były informacje odnośnie pokemonów, lecz udało się także znaleźć kilka książek przygodowych i...romansów, bleeee. W każdym razie podczas swoich poszukiwań o mało co nie wpadłem na Tutenchamona, okazało się że w biblioteczce jest też Profesor Colgate. Biurko miała całe zawalone, lecz wyglądała na podekscytowaną, co prawda nie powinienem jej przeszkadzać w badaniach, aczkolwiek mimo wszystko postanowiłem się przywitać i spytać się co nasza gospodyni porabia w takiej samotności.
Daisy7 - 2015-11-01, 19:50

- Och, Keisuke! - Colgate aż podskoczyła na krześle. - Miło cię widzieć i dzień dobry. Pytasz, co robię? Otóż prawdopodobnie w moim prywatnym laboratorium narodził się nowy klon albinos! Kojarzysz takiego Pokemona jak Tauros? Duży byk, który normalnie jest barwy brązowawej. Ten urodził się z białym łebkiem, ale ta biel rozprzestrzenia się i prawdopodobnie wkrótce zajmie całe jego ciałko, o ile już tak się nie stało. Czyż to nie niesamowite? Kontaktowałam się z profesorem Oakiem, który kiedyś obserwował nowo wyklutą Ponytę albinosa. Było z nią dokładnie tak samo - wyjaśniła ci podekscytowana.
Keisuke - 2015-11-01, 19:54

- Och, to naprawdę fascynujące. Dzięki temu odkryciu możesz stać się znacznie sławna, kto wie, być może Sutsei zyska na popularności, bo z tego co widziałem broszury, które tutaj mieliście, nie pomogły zbytnio w ożywieniu tego miejsca, chociaż...to miasteczko ma ten swój urok, a czy ten albinos będzie się różnił tylko kolorem czy coś jeszcze będzie go odróżniało? Bo słyszałem, że u niektórych unikalnych pokemonów zmieniają się także ich typy i mogą nauczyć się nowych ataków.
Spytałem się profesorki rozumiejąc z jakiego dokładnie powodu była tak bardzo zaintrygowana. Chociaż w głębi duszy chciałem się spytać czy może dowiedziała się czegoś nowego w mojej sprawie, aczkolwiek nie...ona ma teraz inne zajęcia, a ja nie mam jej serca przerywać tych badań, muszę nauczyć się samemu radzić.

Daisy7 - 2015-11-01, 19:58

- Taaak, pewnie wśród profesorów i naukowców byłabym odrobinkę sławniejsza. Nie ukrywam, że bardzo by mi to schlebiało, hihihi. Ale to nie sława jest najważniejsza ani popularność miasteczka. Chodzi o sam fakt odkrycia takiego nowego gatunku albinosa! Co do ataków, typu czy czego tam jeszcze to nie, nic nowego mu nie doszło ani nic nie uległo zmianie. Właśnie tym różnią się albinosy od np. śnieżnego Munchlaxa czy polarnego Vulpixa, u których oprócz wyglądu zmienia się typ i dochodzi kilka nowych ataków. A może chciałbyś zobaczyć moje maleństwo? W sumie to nie takie maleństwo, ale jest przeuroczy!
Keisuke - 2015-11-01, 20:15

- Nie no, zdecydowanie pieniądze i sława nie są najważniejsze w życiu, powiedziałem to tak jedynie dla żartu. Więc te albinosy to w gruncie rzeczy coś w rodzaju odmiany Shiny Pokemona, nie? W gruncie rzeczy te stworki prócz odmiennego wyglądu nie różnią się niczym innym. W każdym razie, że też jeszcze pytasz się o to. Pewnie, że chciałbym ujrzeć tego niezwykłego Taurosa, kto wie czy jeszcze kiedykolwiek będę miał okazję ujrzeć tak wspaniałego pokemona. Mam nadzieję tylko, że nie staranuje mnie jak zobaczy kogoś innego, heh.
Daisy7 - 2015-11-01, 20:29

- Na twoim miejscu bym się nie śmiała. Jest dosyć... nieufny wobec innych. Nawet do mnie nie jest do końca przekonany, ale myślę, że możemy go wspólnie odwiedzić. W końcu nie jesteś jakimś żółtodziobem, jeśli chodzi o kontakt z Pokemonami - odpowiedziała, po czym wstała od stołu i wspólnie ruszyliście ku wyjściu z domu. Wybraliśmy jednak jakieś tylne wyjście, o którym dotychczas nie miałeś pojęcia. Na tyłach budynku znajduje się powiem mini-laboratorium profesor Colgate, o którym wcześniej nie miałeś pojęcia, bo jakoś nigdy nie miałeś po co zapuszczać się w tamte okolice. - Weź trochę siana i właź do środka. Jak będzie cię trącał rogami, podłuż mu siano pod pysk. To taki jego sposób na domaganie się jedzenia - dodała, podając ci wiadro z sianem. Wszedłszy do środka, od razu ujrzałeś białego byczka, który zabawia się swoimi trzema ogonami. Jego wyczulony słuch natychmiast wyłapał dźwięk uchylających się drzwi. Tauros skierował łeb ku wam, lecz nie widać po nim, by miał jakieś wrogie zamiary. - Jeśli chcesz, możesz podejść bliżej. Tylko pamiętaj o ostrożności. I wolno - wyszeptała cicho profesorka.


Keisuke - 2015-11-01, 20:43

Colgate mimo tego, że wiedziała iż nie jestem jakimś żółtodziobem to mnie pouczała, no cóż na jej miejscu też bym był ostrożny. W każdym razie nigdy bym nie przypuszczał, że za swoim domem ma takie mini laboratorium, chociaż mógłbym w gruncie rzeczy obejść je dookoła to bym pewnie wiedział. W każdym razie po wejściu do tego małego budynku ujrzałem dosyć wyblakłego Taurosa, gdybym ujrzał go w dziczy z pewnością uznałbym, że jest chory. Postanowiłem wziąć wiadro z sianem, a następnie ostrożnie i powoli podejść do byka, nie chciałem by uznał mnie za wroga, moim zamiarem było nakłonienie go do tego, że jestem przyjacielem, dlatego wyjąłem z wiadra siano i wystawiłem przed siebie na znak przyjaźni.
Daisy7 - 2015-11-01, 20:49

Tauros uważnie śledził każdy twój ruch, kiedy do niego podchodziłeś. Kiedy tylko odrobinę przyspieszyłeś, zaczął nerwowo stąpać kopytami i parskać, więc natychmiast zwolniłeś. Takim ślimaczym tempem udało ci się jakoś dojść do byczka i podstawić mu pod pysk rękę z sianem. Miłym odkryciem było to, że nie boi się jeść z ludzkiej dłoni, czego zazwyczaj lękają się dzikie Pokemony. Kiedy skończył konsumować, delikatnie otarł się łbem o twoje ramię chyba w geście podziękowania.
- Spróbuj go pogłaskać - wyszeptała z drugiego końca laboratorium Colgate.

Keisuke - 2015-11-01, 20:56

Z Taurosem rzeczywiście trzeba było postępować ostrożnie, nie dość że ciężko było do niego dojść to jeszcze każdy gwałtowny ruch może skończyć się jego natychmiastową szarżą. Mimo wszystko byczek okazał się być w gruncie rzeczy całkiem łagodny, zdołałbym rzec że nawet "łagodny jak baranek". W każdym razie po tym miłym wydarzeniu Colgate zasugerowała, że mógłbym spróbować go pogłaskać. Przełknąłem ślinę, a następnie delikatnie dotknąłem go w jego biały łepek i zacząłem go masować, starałem się robić to ostrożnie, by go nie rozjuszyć.
Daisy7 - 2015-11-01, 21:08

Byk nie miał nic przeciwko głaskaniu, dopóki przypadkiem nie zjechałeś ręką w pobliże jego rogów. To bardzo nie przypadło mu do gustu i lekko się rozjuszył, czego rezultatem było twoje potknięcie się o znajdujące się za tobą pudełko, a następnie wywrócenie się do tyłu. Na szczęście nie uderzyłeś głową o podłoże, bo mogłoby być nieciekawie. Drobny wypadek zakończył się jedynie obdarciem łokci oraz bólem tyłka. Już miałeś wstawać, gdy wtem Tauros pochylił się przed tobą. Czyżby chciał ci pomóc się podnieść? Niesamowite.
Keisuke - 2015-11-01, 21:13

No cóż, za błędy takie jak ten często trzeba przypłacić, na szczęście nic poważnego mi się nie stało, a jedynie stłukłem sobie łokieć, aczkolwiek to co się stało po tym upadku mocno mnie zdziwiło, mianowicie Tauros zechciał mi pomóc wstać, uśmiechnąłem się w jego stronę, a następnie sam o własnych siłach powstałem. Po chwili znowu go pogłaskałem po głowie tym razem jednak uważając na te jego cenne rogi o które tak troskliwie dba.
- Dziękuje Ci mały za to, że próbowałeś mi pomóc. Nie jesteś wcale aż taki straszny jak sobie Ciebie wyobrażałem, chcesz jeszcze trochę siana?

Daisy7 - 2015-11-01, 22:10

Tauros wydał z siebie całkiem przyjazny odgłos, który zabrzmiał jak "tak" na pytanie odnośnie większej ilości siana. Wyjąłeś więc kępkę z wiadra i podałeś bykowi. Po chwili twoja ręka była już pusta. Nie ostało się na niej ani jedno źdźbło wysuszonej trawy.
- On cię polubił - wyszeptało zaskoczona Colgate, co zabrzmiało trochę tak, jakby to było niesamowicie dziwne, że ktoś cię polubił, lecz wiedziałeś, co ma na myśli, więc postanowiłeś się nie czepiać. - To doprawdy wspaniałe. Ja jestem przy nim odkąd się wykluł, a nadal nie otworzył się przede mną do takiego stopnia. Słuchaj, czy mogę was teraz zostawić samych, żebyście nawiązali jeszcze mocniejsze relacje? Kto wie, może zostaniecie przyjaciółmi!

Keisuke - 2015-11-01, 22:19

Uśmiechnąłem się widząc jak byk ze smakiem zjada siano, które mu podałem. Colgate ewidentnie się zdziwiła tym, że Tauros się z taką łatwością na mnie otworzył, chociaż na jej miejscu bym się wcale nie dziwił, przecież zdołałem ujarzmić wściekłego pegaza jakiego mi ofiarowała. W każdym razie spytała się mi czy nie zostałbym sam z albinosem. Stwierdziłem, że zostanę z byczkiem z miłą chęcią podczas, gdy ona mogłaby zająć się swoimi sprawami, gdyż pewnie tak się skupiła na tym pokemonie, że zapomniała o innych rzeczach.
Daisy7 - 2015-11-01, 22:44

Tak więc Colgate wyszła, a ty zostałeś sam na sam z byczkiem. Postanowiłeś dać mu ostatnią garść siana, które wygrzebałeś z dna wiadra. Miejmy nadzieję, że jego podejście względem ciebie nie zmieni się, kiedy zabraknie pysznej wysuszonej trawki. Prawda okazała się całkiem inna. I to jeszcze jak inna! Albinos dalej trącał cię pyszczkiem i przymilał się. Głaskałeś go uradowany, a jednocześnie mocno zaskoczony tą otwartością u Pokemona. Jakim cudem profesorka mogła twierdzić, iż ten sympatyczny stworek jest nieufny wobec ludzi? Niespodziewanie poczułeś, że pyszczek Taurosa przenosi się niżej, łaskocząc cię lekko po brzuchu. Zatrzymał się na wysokości twojego krocza... do którego zaczął się dobierać!
Keisuke - 2015-11-01, 23:03

No cóż, z początku było fajnie, że Tauros był taki miły względem mnie, aczkolwiek gdy zaczął się schylać do mojego krocza momentalnie odskoczyłem. Chyba właśnie zrozumiałem dlaczego byk taki miły dla mnie i towarzyszki, a Colgate traktował stosunkowo oschle.
- Emm, schlebiasz mi tym, że Ci się podobam, aczkolwiek ten związek nie ma sensu, bo po pierwsze jesteś pokemonem, a ja człowiekiem a takie zachowania są zwyczajnie w świecie nieetyczne, a po drugie mam już kogoś kogo kocham i to szczerą miłością, aczkolwiek jeśli Ci to nie będzie przeszkadzało to możemy zostać przyjaciółmi, dobrze?

Daisy7 - 2015-11-02, 12:06

Byczek poczuł się urażony, że odrzuciłeś jego zaloty. Natychmiast spochmurniał i spuścił nisko łeb, po czym odwrócił się i odszedł w drugi koniec laboratorium, gdzie miał korytko z wodą, którą zaczął chlipać, jakby chciał zatopić w niej smutki. Zrobiło ci się go żal, ale przecież nie możesz zdradzić Ayane z Taurosem! Postanowiłeś poczekać jeszcze trochę z nadzieją, że Pokemon przemyśli swoje zachowanie. Tak też się stało. Po około kwadransie albinos zdecydowała się wrócić do ciebie. Będą blisko, ponownie trącił cię pyszczkiem. Zrobił to niby niewinnie, bo głównie przymilał się do twojego ramienia, aczkolwiek twojej uwadze nie uszło, że raz "przypadkiem" musnął łebkiem twoje krocze. Postanowiłeś to jednak zignorować, skoro już nie jest taki natarczywy jak przed chwilą.
Keisuke - 2015-11-02, 15:42

No cóż, już nie pierwszy raz pokemon, którego spotykam jest...specyficzny. Tauros albinos nie odbiegał od tej reguły. Z początku, jak go odtrąciłem był on dosyć smutny, aczkolwiek po kilku minutach podszedł do mnie i znowu zaczął się przymilać, co prawda raz mnie przypadkiem dotknął w krocze, ale już nie był taki natarczywy jak wcześniej. Pogłaskałem go jeszcze chwilę po głowie z lekkim uśmiechem, a następnie cicho westchnąłem.
- No cóż mały, ja już będę się zbierał, bo jeszcze mam parę rzeczy do roboty, lecz jak będziesz grzeczny to jutro obiecuje Cię odwiedzić, dobrze?

Daisy7 - 2015-11-02, 16:12

Tauros zasmucił się, kiedy powiedziałeś, że musisz już iść, ale humor od razu mu się poprawił, gdy powiedziałeś, że wrócisz, jeśli będzie grzeczny. Aby udowodnić ci, że możesz na niego liczyć w tej sprawie, usiadł posłusznie niczym psiak. Swoją drogą wygląda to niesamowicie zabawnie. Pogłaskawszy albinosa po raz ostatni po pysku, opuściłeś mini-laboratorium i o mały włos nie wpadłeś na Colgate, która czatowała przed wejściem.
- I jak, i jak? Polubiliście się? - zapytała cię podekscytowana, a ty w głębi duszy dziękowałeś, że nie widziała tego, co się stało, gdy wyszła.

Keisuke - 2015-11-02, 16:22

No cóż, orientacja Taurosa miała swoje plusy. Przynajmniej było wiadome, że będzie posłuszny jeśli tylko będę przy nim. W każdym razie po wyjściu z Laboratorium ujrzałem Profesor Colgate, która zaciekawiona spytała jak mi poszła znajomość z albinosem, zastanawiałem się nad tym czy aby powiedzieć kobiecie o upodobaniach jej nowego podopiecznego, aczkolwiek wtedy zrozumiałem, że z pewnością chciałaby udokumentować poczynania byka, a ja bym się czuł niekomfortowo z tą cała sytuacją, dlatego powiedziałem jedynie że wszystko dobrze poszło.
Daisy7 - 2015-11-02, 16:28

- To świetnie! Przychodź do niego, kiedy tylko zechcesz, to może nawiążecie jeszcze silniejsze relacje. Tylko pamiętaj, żeby zdawać mi raporty z każdej wizyty - poleciła ci pani profesor, po czym odeszła, kierując się do domu.
Zostałeś więc sam na zewnątrz tuż przy mini-laboratorium. Teraz raczej tam nie wrócisz, bo przecież dopiero co wyszedłeś. Jeszcze byczek pomyśli, że zamieszkasz z nim tam i będzie kłopot, jeśli nie zechce cię wypuścić. Dlatego też powinieneś wybrać inne miejsce. Może wrócisz do domu? Pamiętaj tylko, że znajduje się w nim fochnięta na ciebie Ayane, której raczej zdenerwowanie nie przeszło tak szybko.

Keisuke - 2015-11-02, 18:33

Przytaknąłem profesorce odnośnie tego, żebym odwiedzał częściej Taurosa, zresztą sam mu to obiecałem, a nie jestem typem człowieka rzucającego słowa na wiatr. W każdym razie teraz nadszedł czas, abym zastanowił się co chcę zrobić. Pomimo tego, że w moim domu czekała na mnie fochnięta Ayane to postanowiłem się tam udać, bądź co bądź jestem odważnym człowiekiem, a lokum Profesor Colgate jest dosyć spore, więc na chwilę obecną powinienem jej unikać, warto było też by pomyśleć o jakiś przeprosinach, bo mimo wszystko z czasem ogarnąłem, że zachowałem się trochę chamsko.
Daisy7 - 2015-11-02, 19:22

A więc nie jesteś typem człowieka, którzy rzuca słowa na wiatr, tak? A wiesz co to znaczy? Otóż ten frazeologizm oznacza obiecać coś, zapowiedzieć, czego się nie zrealizuje. Podobne znacznie mają również inne frazeologizmy, jak na przykład: "mówić na wiatr", " robić z gęby cholewę" czy "robić z gęby ścierkę". Zorientowawszy się, o czy do cholery jasnej myślisz, pacnąłeś się w głowę i zgodnie z zamierzeniem wróciłeś do domu Colgate. Słyszałeś, że w salonie nadal leci jakaś kreskówka, więc postanowiłeś ominąć to pomieszczenie szerokim łukiem, bo zapewne oprócz Seiko znajduje się tak również Ayane. Dla bezpieczeństwa nie wchodziłeś również do waszej sypialni. Ostatecznie postanowiłeś udać się do łazienki, gdzie napuściłeś gorącą wodę po same brzegi wanny, a następnie przystąpiłeś do długiej, relaksującej kąpieli. Podczas niej doszło do ciebie, że zachowałeś się chamsko w sklepie i będziesz musiał się postarać, aby przeprosić ukochaną. Niespodziewanie zasnąłeś. Obudziłeś się, gdy woda zrobiła się już zimna. Ciekawe która to godzina. Aby otrzymać odpowiedź na zadane w myślach pytanie, zerknąłeś na pokedex, który wystawał ci z kieszeni spodni ułożonych na półce obok wanny. Och, 20:15!
Keisuke - 2015-11-02, 19:47

*zasypia* jakie lanie wodyyyy

-----------------------

Zatem podczas kąpieli zdałem sobie sprawę jak bardzo haniebny występek poczyniłem względem Ayane, już całkowicie zrozumiałem jej uczucia, byłem prawdziwie podłym mężczyzną, skoro zdołałem zranić tak mocno jej delikatne serduszko, mam nadzieję że jej dobra i poczciwa strona zapomni o tym co zrobiłem. W każdym razie po ogarnięciu się, która już jest godzina postanowiłem wyjść z wanny, porządnie się wytrzeć, a następnie skierować się do kuchni, bo jak mawia przysłowie: "przez żołądek, do serca". W królestwie domowego jedzenia ujrzałem cała gamę różnorakich ingrediencji i wykwalifikowany kucharz mógłby zrobić cały stół szwedzki. Postanowiłem, że zaszaleje i przygotuje makaron z sosem pomidorowym, a do tego grzanki z dodatkiem pomidora i mozarelli. Zacząłem od nagrzania piekarnika oraz wstawienia garnka z wodą na makaron. Oczywiście wodę uprzednio osoliłem sporą szczyptą soli. W międzyczasie, gdy woda się zagotowywała postanowiłem zrobić sos pomidorowy, pokroiłem pomidory w drobną kostkę, a następnie wrzucić do garnka i zagotować, by się rozgotowały. Ponieważ zostało mi kilka plasterków czerwonego warzywa, położyłem je na lekko czerstwe kromki chleba, położyłem plasterek mozarelli i wstawiłem do piekarnika, by zapiekły się w piękną przystawkę. Co do mojego wspaniałego sosu to po rozgotowaniu się pomidorów wykorzystałem takie cudo technologii jakim był blender, by okrycie dla makaronu było gładziutkie. W międzyczasie oczywiście wrzuciłem makaron i gotowałem go tak, by był aldente. Akurat gdy kończyłem sos, moje grzaneczki były gotowe, więc wyjąłem je z pieca, ozdobiłem oregano i dałem na stół. Poczekałem jeszcze chwilę, aż makaron się zrobi po czym wymieszałem go z sosem i doprawiając parmezanem podałem na stół, chyba nikt się tym daniem nie zatruje, jak dla mnie wyszło na takie mocne sześć na dziesięć.

Daisy7 - 2015-11-02, 19:53

kto to mówi... zabraniam Ci pisać takie nudne ścianki!
-----------------------------
Akurat gdy kończyłeś przyrządzać posiłek, do kuchni weszła Seiko, a zaraz za nią Hachi węszący powietrze.
- Co robisz? Bo bardzo ładnie pachnie w całym domu. I Ayane kazała mi przyjść tu, żeby zobaczyć, kto i co dobrego przyrządza. Tylko jej nie mów, że ci powiedziałam, bo miałam nie mówić, że to ona mnie przysłała - wyjaśniła Seiko, a ty przy okazji zorientowałeś się, że chociaż młodsza z sióstr Alenar nie pała do ciebie nienawiścią w przeciwieństwie do tej starszej. - O, Hachiś też poczuł - dodała, chichocząc.

Keisuke - 2015-11-02, 19:59

kihihihihihihi <333333

----------------------------

Zatem w domu zapachniało całą tą kolacją, może jednak co nieco umiem ugotować. W każdym razie do pokoju weszła Seikosia a za nią Hachiś, którzy zostali wysłani na przeszpiegi odnośnie tego tajemniczego zapachu, który się roznosił.
- Och, akurat robię kolację, bo pewnie byłyście tak zajęte, że nic nie jadłyście. W każdym razie na kolacje są grzanki z pomidorami i mozarellą oprószone oregano oraz makaron kokardki z sosem pomidorowym i parmezanem do dekoracji, a do tego sok jabłkowy do picia. Chcesz trochę, bo ja na pewno nie zjem tego wszystkiego sam, choćbym nie jadł trzy dni.

Daisy7 - 2015-11-02, 20:03

- Ooo! Brzmi super! Jak w jakiejś restauracji! Oczywiście, że chcę. Hachiś na pewno też, prawda? - spojrzała na wilczka, którzy szczeknął wesoło i zamerdał ogonem. - To ty nałóż nam na talerze, a ja pójdę po panią profesor i Ayane, jeśli się skusi. Tylko zaczekajcie na nas! - dodała, a następnie wybiegła z kuchni.
Uśmiechnąłeś się pod nosem z nadzieją, że zgodnie z przysłowiem "przez żołądek do serca" uda ci się wkupić w łaski ukochanej. Po kilku minutach przyszła razem ze swoją siostrzyczką, która wytłumaczyła ci, że Colgate jest bardzo zajęta, ale prosi o zostawienie odrobiny twojego specjału, to zje potem. Co do osiemnastolatki usiadła bez słowa na wolnym krześle.
- Ładnie pachnie - mruknęła cicho.

Keisuke - 2015-11-02, 20:14

Akurat, gdy Seiko przyprowadziła swoją siostrę właśnie kończyłem ozdabiać makaron wiórkami parmezanu. Od razu, jak dziewczyny usiadły na swoich miejscach podałem im przystawki w postaci grzanek oraz makaron z sosem pomidorowym. Oczywiście w życiu bym nie zapomniał o Hachim, dałem mu jedną z tych mniejszych kromek chleba, a także dałem mu trochę mniejszą porcję makaron z dosłownie niewielką ilością parmezanu, a do picia otrzymał miskę wody w przeciwieństwie do dziewczyn, które otrzymały sok jabłkowy, sobie nie nałożyłem, gdyż nie chciałem przeszkadzać Ayane w konsumowaniu kolacji, zresztą nie byłem specjalnie głodny jeszcze.
Daisy7 - 2015-11-02, 20:20

Hachi wysępił od ciebie znacznie więcej parmezanu, niż chciałeś mu dać. W sumie psy, a więc wilki i hieny pewnie też, uwielbiają ser, a do tego jest zdrowy, ma dużo witamin i wpływa na poprawę wzroku, więc czemu miałbyś mu żałować? Nałożywszy już wszystkim kolację na talerze, usiadłeś przy stole, lecz sam nie skusiłeś się na jedzenie, co nie uszło uwadze Ayane. Zmarszczyła brwi, po czym obwąchała swój talerz.
- A ty czemu nie jesz? - zapytała neutralnym, może odrobinę oschłym głosem. - Zatrułeś to czy jak? - prychnęła.

Keisuke - 2015-11-02, 20:23

Wyglądało na to, że Ayane nadal ma na mnie focha, no cóż nie chciałem jej denerwować, lecz chyba bez tego się nie obejdzie. Wziąłem sobie jedną grzankę oraz dosyć pokaźną ilość makaronu z sosem pomidorowym, gdyż poza kurczakiem i pysznie wypieczoną wieprzowiną to było to moje ulubione jedzenie. Po nałożeniu sobie kolacji spojrzałem na osiemnastolatkę wzrokiem zbitego psa.
- Jakbym je zatruł to w pierwszej kolejności, bym zaczął jeść, abyś niczego nie podejrzewała. Przykro mi, iż sądzisz, że mógłbym Cię otruć. W każdym razie, smacznego.

Daisy7 - 2015-11-02, 20:31

- Żartowałam - mruknęła cicho Ayane, po czym przystąpiła do konsumowania jedzenia. Wyczułeś, że zaplusowałeś sobie u niej tym wzrokiem zbitego psa i skruszonym głosem. Pewnie sądziła, że dalej uważasz, iż to ona niepotrzebnie się wkurzyła i będziesz przystawał za swoim, a do tego użyjesz ironicznego tonu.
Kolację jedliście w zupełnej ciszy, nie licząc odgłosu mlaskania, chrupania, przeżuwania itd., co było dosyć dziwne. Nawet Seiko nie chciała się odzywać. O dziwo mała oraz Hachi zjedli pożywienie niesamowicie szybko. Z początku sądziłeś, że może im tak bardzo smakuje, że chcą dokładkę. Prawda okazała się jednak inna. Otóż siedmiolatka wyjaśniła, że oni spieszą się na bajkę, więc już sobie pójdą, a was zostawią samych i żebyście się nie spieszyli, bo to niezdrowe. Chciałoby się rzec "przyganiał kocioł garnkowi", ale załapałeś, iż dziewczynka chce w ten sposób doprowadzić do waszego pogodzenia się.
- Mogę pozmywać - zaproponowała osiemnastolatka, kiedy skończyła jeść i przystąpiła do składania brudnych talerzy na stosik.

Keisuke - 2015-11-02, 20:35

Było tak cicho, że aż niepokojąco. Czułem się jakbyśmy byli na jakimś pogrzebie, szczerze to już bym wolał, aby Ayane krzyknęła od czasu do czasu, aniżeli siedzieć jak mysz kościelna. Gdy Seiko powiedziała, że idzie z Hachim na bajkę, a Ayane zaproponowała, że pozmywa powiedziałem, że jej pomogę. W sensie, że ona może pozmywać, a ja będę wycierał.
- Wiem, że głupio się zachowałem w tym sklepie i w ogóle, ale ja naprawdę lubię swój styl ubierania i nie chcę go zmieniać. Mogłem Ci powiedzieć prosto w twarz, zamiast robić Ci taki wstyd, zatem z całego serca Cię przepraszam, nie lubię gdy się kłócimy.

Daisy7 - 2015-11-02, 21:04

- No dobra, przeprosiny przyjęte, ale mi nie chodzi o zmienianie twojego stylu. Skądże znowu! Bardzo mi się podoba to, jak się ubierasz i nie chcę, żebyś stał się jakimś dresiarzem albo niechlujnie wyglądającym szczylem, brrr. Chodzi mi tylko o to, żebyś miał wygodne ciuchy i buty do treningu. Kto to widział ćwiczyć w eleganckich butach, spodniach, koszuli i jeszcze marynarce? Pewnie to nawet niezdrowe! - odpowiedziała, uśmiechając się pod koniec, by pokazać ci, że żartuje i już się nie gniewa. Od razu zrobiło ci się lżej na sercu, a także zrozumiałeś, że osiemnastolatka jak zwykle chce dla ciebie jak najlepiej. - Hallo?! Mowę Ci odjęło? No jak chcesz mnie jeszcze przepraszać, to nie mam nic przeciwko - dodała, chichocząc.
Keisuke - 2015-11-02, 21:29

Zatem Ayane nie gniewała się na mnie i mi przebaczyła, ciekawe czy przed kolacją się na mnie nie gniewała, a może to wspólne zmywanie naczyń rozluźniło jej serduszko. W każdym razie, gdy mnie spytała czy odebrało mi mowę uśmiechnąłem się szatańsko, a następnie zanurzyłem ręce w wodzie i zacząłem ją chlapać nią, a żeby uniknąć odwetu zacząłem się wycofywać wprost do sypialni śmiejąc się w niebogłosy dając sygnał siedmiolatce tym samym, że ze mną i z Ayane wszystko w porządku i już minęły nasze ciche dni.
Daisy7 - 2015-11-03, 07:35

Ayane prychnęła, kiedy ją ochlapałeś, jednak nie miała zamiaru się mścić i chyba dzisiaj nie jest w nastroju do miłosnych uniesień, bo zamiast pobiec za tobą do sypialni, udała się do łazienki w celu wytarcia się, a po wyjściu stamtąd poczłapała ponownie do kuchni, gdzie zaczęła przyrządzać sobie herbatkę ziołową. Następnie razem z wywarem udała się do waszego pokoju, jednak opatuliwszy się wygodnie kołdrą na łóżku, sięgnęła po jakąś szarą książkę ze srebrnym krawatem na okładce.
Keisuke - 2015-11-03, 08:34

Cóż, Ayane nie chciała zemścić się na mnie brutalnie za to, że ją ochlapałem, chyba była jeszcze trochę na mnie zła, no ale cóż...nic z tym nie zrobię. W każdym razie, gdy Ayane przyszła, okryła się kołdrą i zaczęła czytać książkę lekko ziewnąłem, a następnie poszedłem się przebrać w pidżamkę po czym wróciłem do osiemnastolatki, skuliłem się na łóżeczku, wziąłem kawałek kołdry i mówiąc ciche "dobranoc" w stronę ukochanej, byleby jej nie przeszkadzać udałem się na spoczynek, w sumie był to dosyć intensywny dzień po którym należy się sen.
Daisy7 - 2015-11-03, 17:03

Ayane odpowiedziała ci na "dobranoc" tym samym, a ty spostrzegłeś, że ma na twarzy lekkie wypieki. Co też ta kobieta czyta, że się tak przy tym czerwieni? Po chwili zastanowienia stwierdziłeś, że chyba jednak nie chcesz znać odpowiedzi na to pytaniem, dlatego obróciłeś się tyłem, by nie raziło cię światło i odpłynąłeś po chwili. Rano, a nawet baaaardzo wcześnie rano (4:45) zostałeś obudzony przez swoją ukochaną. Jak na ironię pytała cię, czy śpisz, jednocześnie cię szturchając. Nie kurde, wąchasz materac... Oczywiście tak nie wypada jej odpowiedzieć, ale do myśli ci przecież nie zajrzy. Kiedy już wymruczałeś zaspanym głosem, że nie, osiemnastolatka stwierdziła, że to świetnie, bo zjadłaby makowca. Really? ;-;
Keisuke - 2015-11-03, 17:44

spróbuj mnie kiedyś tak obudzić, a Cię zjem ;-;

--------------------------------

Zatem udało mi się zasnąć, pomimo światła z lampki, aczkolwiek jakbym wiedział że zostanę brutalnie zbudzony w ogóle bym nie zasypiał. W każdym razie przed godziną piątą zostałem obudzony przez Ayane, która spytała się mnie czy śpię...gdybym nie był tak śpiący pewnie bym krzyknął, lecz nie miałem sił. Jedynie coś burknąłem pod nosem, nałożyłem coś na siebie, a następnie ruszyłem do kuchni w poszukiwaniach makowca, ale znając moje szczęście pewnie go nie ma, więc jak tylko moje przypuszczenia się sprawdzą, ruszę do jakiegoś całonocnego sklepu i kupie makowiec dla osiemnastolatki.

Daisy7 - 2015-11-03, 18:16

smacznego .o.
----------
Na dworze było niemiłosiernie zimno pomimo faktu, że jest już lato. Za dnia +20 stopni, a w nocy i wczesnym rankiem jak na Syberii! Niedorzeczne. W całodobowym sklepie obsługiwała cię jakaś miła kobieta. Zrobiła bardzo dziwną minę, gdy poprosiłeś ją o niewielki kawałek makowca, więc, aby nie wyjść na jakiegoś wariata, wytłumaczyłeś sprzedawczyni, że poprosiła cię o to narzeczona, która jest w ciąży. Ta zaśmiała się, ale powiedziała, iż twoja ukochana ma wielkie szczęście, że trafiła na takiego kochanego i troskliwego chłopaka. Ostatecznie dostałeś makowiec za darmo. Chociaż tyle dobrego. Wróciwszy do domu, zaniosłeś Ayane jedzenie. Jakże wielkie było twe zaskoczenie, kiedy zastałeś ją pogrążoną we śnie! Trolololo~

Keisuke - 2015-11-03, 18:22

*gryzie w łydkę* GRRR

-----------------------------

Przynajmniej nie musiałem płacić za ten makowiec, chociaż tyle z tego dobrego, aczkolwiek gdy po powrocie ujrzałem osiemnastolatkę, która sobie zasnęła w najlepsze, podczas gdy ja szedłem do sklepu po ten jej wymarzony makowiec myślałem, że najzwyczajniej w świecie wybuchnę. Na szczęście udało mi się powstrzymać swój wybuch. Ciasto postawiłem na stoliku, zdjąłem z siebie okrycie, które jeszcze parę minut temu na siebie nałożyłem, a następnie ponownie położyłem się do łóżka. W dodatku przykryłem się poduszką, by mnie nikt nie obudził.

Daisy7 - 2015-11-03, 19:15

*strzepuje gryzaka* a kysz, starczy, że Stich ząbkuje!
-------------
Na szczęście nie miałeś problemu z ponownym zaśnięciem i rano zbudziłeś się sam bez niczyjej "pomocy". Otworzywszy oczy, ujrzałeś, że miejsce na łóżku obok ciebie jest puste. Czyżby Ayane już wstała? Zerknąwszy na zegarek, zrozumiałeś, iż to iście prawdopodobne, ponieważ dochodzi 11:30. No to sobie pospałeś. To wszystko przez te nocne pobudki spowodowane zachciankami panny ciężarnej. Po chwili zorientowałeś się, że makowiec również zniknął, a na jego miejscu pojawiła się karteczka z napisem "Arigato ;*". No widzisz jaka kochana kobieta, nawet ci podziękowała!

Keisuke - 2015-11-03, 19:58

a co jeśli ja też kiełkuje? :C

--------------------------

Zatem dzięki łaskawości każdego z domowników mogłem pospać do jedenastej trzydzieści, ciekawe czy to było spowodowane tym, że Ayane mnie zbudziła o czwartej i widząc, że jej nie olałem i poszedłem po ten makowiec ułaskawiła się nade mną i poprosiła wszystkich, aby dali mi spać. Oczywiście pewnie tak naprawdę zostanę posądzony o lenistwo, prych. Mimo wszystko przeciągnąłem się, a następnie zrobiłem kilka ćwiczeń na rozgrzanie organizmu po czym przebrałem się i ruszyłem do kuchni, zjeść sobie jakieś pożywne śniadanko.

Daisy7 - 2015-11-03, 21:15

Po zrozubieniu kilku ćwiczeń i ogarnięciu, udałeś się do kuchni. Zanim tam wszedłeś, usłyszałeś, jak Ayane plotjuje z Seiko na twój temat. Mówiąc dokładniej starsza siostra opowiadała młodszej, jak dżentelmeńsko zachowałeś się nad ranem, dlatego wspólnie uznały, że należy ci się nagroda niespodzianka. Udając, że tego nie słyszałeś, wszedłeś jak gdyby nigdy nic do kuchni i przywitałeś się z dziewczynami, które natychmiast zamilkły.
- Cześć braciszku! Wysłałeś się? - zapytała Seiki, wpakowując ci się na kolanka.
- Hej misiek. Głodny? Co chcesz na śniadanie? Może gofry? Albo naleśniki? I tak nie mam co robić, więc jeśli marzy ci się coś niecodziennego, to mów śmiało. A do picia herbata, kawa zbożowa, sok ze świeżych owoców? - zapytała osiemnastolatka, czekając, aż odpowiesz.

Keisuke - 2015-11-03, 21:50

Zatem moje starania o czwartej nad ranem mimo wszystko się opłaciły i Ayane stwierdziła, że należy mi się jakaś nagroda. Oczywiście po wejściu do kuchni udałem, że nie słyszałem o tym o czym opowiadały siostry Alenar i usiadłem sobie ze spokojem w kuchni.
- Emm dzień dobry moje słoneczka. Czy to jakieś święto, że proponujecie mi takie frykasy? Mimo wszystko nie chcę jakoś was przemęczać, ale jak już tak ładnie prosicie to może mi zróbcie gofra ze świeżymi owocami oraz jakąś dobrą kawę zbożową. Swoją drogą Seiko, czy Twoja siostra opowiadała Ci o tym, jak wysłała mnie o czwartej nad ranem po makowiec, podzieliła się chociaż z Tobą?

Daisy7 - 2015-11-03, 22:22

- Tak, coś tam wspominała i podzieliła się, zjadłyśmy go we dwie plus Hachi też trochę skubnął - odpowiedziała Seiko, rozglądając się wokół prawdopodobnie za wilczkiem, lecz ten widocznie znajduje się gdzieś indziej.
- Jeszcze raz dziękuję za tego makowca. Był naprawdę dobry i strasznie mi się go chciało nad ranem, ale za długo się wlokłeś do sklepu i z powrotem, bo zdążyłam usnąć - zaszczebiotała Ayane, przygotowując ci gofry oraz kawę zbożową.
Gdy jadłeś, do kuchni wpadła profesor Colagte, by przynieść ci twoje jajko, które zaczęło się wykluwać w sypialni (to co dostałeś jeszcze w Crystal Village), a także dodać, że powinieneś wpaść do Taurosa, bo na pewno się stęsknił. Kiedy tylko wyszła, skorupka pękła na dobre i ze środka wydostał się uroczy lawowy ślimak. Zeskanowawszy go, schwytałeś malca do kulki, a ta automatycznie przeniosła się do boxu.

Slugma
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Slugma (38lvl) -> Magcargo
Ataki: Heat Wave (Egg Move), Yawn, Smog, Ember
Charakter i historia: Keisuke dostał jajo Slugmy od Kyuubi Piśmienniczej za pomoc w znalezieniu Snazzy Malowniczej (podczas eventu na Crystal Village), jednak wykluło się ono dopiero w domu profesor Colgate. Lawowy ślimak jest niezwykle powolnym oraz flegmatycznym stworzeniem. Nigdzie mu się nie spieszy, nie lubi być również poganiany, a kiedy ktoś każe mu "wrzucić na wyższy bieg", na złość wykonuje wszystko wolniej. Prawdziwy melancholik oraz marzyciel, którzy mógłby spędzić całe dnie na wpatrywaniu się w chmury na niebie. Marzy o znalezieniu ukochanej, jednak jest zbyt leniwy, aby wykonać ku temu jakiś krok.
Umiejętność: Magma Armor - Pokemon nie może zostać zamrożony. Dodatkowo, kiedy Pokemon z tą zdolnością jest w drużynie, ilość kroków niezbędnych do wyklucia się jajek zostaje zmniejszona o połowę.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-11-04, 13:16

Prychnąłem na uwagę odnośnie tego, iż się guzdrałem, powinna się cieszyć, że w ogóle do domu dotarłem. W każdym razie do kuchni weszła Colgate, która chciała mi przypomnieć o wizycie u Taurosa na co jej przytaknąłem, a następnie wziąłem od niej wykluwające się właśnie jajo z którego wyszedł Slugma. Zeskanowałem stworka, a następnie spoglądałem jedynie jak leci do boxa. Pozostawało teraz jedynie czekać na śniadanie, a potem poszedłbym odwiedzić albinosa i może jakiś krótki trening bym zrobił, a co!
Daisy7 - 2015-11-04, 16:40

Ruszyłeś do mini-laboratorium, by przywitać się z albinosem i, że się tak wyrażę, zapytać, co u niego słychać. Dziewczyny zostały w domu pod pretekstem umycia naczyń, ale wyczułeś, że planują obgadać niespodziankę dla ciebie za te nocne wojaże. Tak więc po dotarciu do budynku położonego za domem pani profesor, wszedłeś do środka i ujrzałeś Taurosa zajętego skubaniem siana, jakie miał w korytku, jednak, kiedy tylko podniósł łeb i cię ujrzał, przestał konsumować. Nim się obejrzałeś kopytny znalazł się obok i zaczął cię lizać oraz trącać pyskiem po twarzy. Dobrze, że Hachi tego nie widzi, bo wpadły w furię zazdrości.
Keisuke - 2015-11-04, 16:47

Zatem podczas, gdy dziewczyny zajęte były szykowaniem niespodzianki o której oczywiście nie miałem wiedzieć. Wchodząc do laboratorium ujrzałem Taurosa albinosa, który jak tylko mnie ujrzał momentalnie oderwał się od swojego jedzenia z siana i przybiegł do mnie, aby zacząć mnie lizać po twarzy zupełnie jak kochający i oddany pies. Zaśmiałem się lekko, a następnie pogłaskałem go po łepku i spytałem go co u niego. Stworek chyba zaczął się coraz to bardziej do mnie przywiązywać, ciekawe co by było jakby ujrzał Ayane, Seiko lub Hachiego i uczucie jakimi darze tę trójkę.
Daisy7 - 2015-11-04, 16:53

znowu pierwsze zdani takie z sensem ;-;
----------
Tauros zaczął coś "mówić" poprzez wydawanie swoich dźwięków, aczkolwiek ty rzecz jasna nic z tego nie zrozumiałeś. Tak czy siak cały czas wydawał się być radosny, więc chyba nic złego nie przytrafiło mu się od czasu, kiedy byłeś tu ostatnio, czyli wczoraj późnym popołudniem. Spędziliście razem jakieś pół godziny bawiąc się, co jeszcze bardziej zacieśniło między wami więzi przyjaźni. Po tym czasie usłyszałeś, że ktoś dobija się do drzwi. W sumie to chyba nawet nie ktoś, a coś - Hachiko, bo owe stukoty brzmią jak drapanie.

Keisuke - 2015-11-04, 17:02

masz je zinterpretować*^*

---------------------------------

Zatem Tauros miło spędził ostatni czas, zwłaszcza że wydawał się być dosyć radosny, aczkolwiek gdy usłyszałem drapanie o drzwi zdziwiłem się lekko, czyżby Hachiko coś chciał? Momentalnie uświadomiłem sobie, że przecież jak tylko byk zobaczy moje relacje z psiakiem może się bardzo zasmucić, albo co gorsza oszaleć ze wściekłości i rozpocząć szarżę. Nie chciałbym stosować siły, by go powstrzymywać, zresztą i tak już długo siedziałem w tym miejscu. Pogłaskałem jeszcze albinosa po łepku, po czym powiedziałem mu, że muszę już iść, ale obiecuje że jeszcze wpadnę wieczorem, by mu powiedzieć dobranoc. Ciekawiło mnie co mały czworołap może chcieć ode mnie.

Daisy7 - 2015-11-04, 17:14

pfff
--------------
Byczek kiwnął łebkiem. Na szczęście dzisiaj nie smuta, że musisz już iść, ponieważ wie, iż jesteś prawdomówny i na pewno nie wystawisz go do wiatru. Opuściwszy laboratorium, rzeczywiście ujrzałeś Hachiego, który dobijał się do środka. Najpierw pisak przywitał się z tobą poprzez polizanie ci ręki, a kiedy zapytałeś go, o co chodzi, szczeknął wesoło i pobiegł w kierunku przedniej części podwórka. Domyśliłeś się, że masz podążać za nim, więc tak też zrobiłeś. Kiedy dotarłeś na wskazane miejsce, ujrzałeś oprócz wilczka również obydwie siostry Alenar, które jakoś podejrzanie się do ciebie uśmiechają. COŚ TU NIE GRA!

Keisuke - 2015-11-04, 17:23

Najpierw pisak przywitał się z tobą poprzez polizanie ci ręki... PISAK?!

-------------------------------------

Zatem miałem rację odnośnie tego że do Mini-Laboratorium dobijał się Hachi. PIESEK przywitał się ze mną przez polizanie dłoni, a następnie kazał za sobą iść, cóż...lekko się obawiałem tego dokąd on mnie prowadzi. Okazało się, że zaprowadził mnie na podwórko przed domem profesorki gdzie stały uśmiechnięte siostry Alenar. Może to nadwrażliwość, aczkolwiek czułem, że coś się zaraz stanie. Stały tak niewinnie, jakby miały zamiar mnie zabić. Mimo wszystko spytałem się dziewczyn o co chodzi i czemu wilczek mnie tutaj zaprowadził.

Daisy7 - 2015-11-04, 17:31

pisu pisu
-----------------------
- Zaprowadził cię tutaj, bo go o to poprosiłyśmy - odpowiedziała spokojnie Ayane, puszczając do Seiko oczko, na co ta wyszczerzyła się iście diabelsko. Tak bardzo, że aż przeszły cię po plecach ciarki i poczułeś się jak w jakimś głupim horrorze. Szybko jednak zdrowy rozsądek przypomniał ci, że to twoje ukochane dziewczyny, a nie jakieś żądne krwi i gwałtu wampirzyce.
- Przyszykowałyśmy dla ciebie drobną niespodziankę, która znajduje się w łazience w wannie - poinformowała cię osiemnastolatka, a jej siostra zachichotała.

Keisuke - 2015-11-04, 17:36

Zdziwiłem się słowami osiemnastolatki w dodatku zachowanie Seiko powodowało, iż jestem bardzo przerażony. Jak tylko usłyszałem, gdzie moja niespodzianka ma się znajdować momentalnie ogarnąłem, że nie mam zbytniego wyboru. Co prawda z lekkimi obawami, aczkolwiek postanowiłem skierować się do łazienki, aby móc ujrzeć cóż to takiego przygotowały dla mnie siostry Alenar w wannie. Znając moje szczęście pewnie będzie ona napełniona do pełna i obydwie dziewczyny wepchną mnie wprost do niej, eh.
Daisy7 - 2015-11-04, 17:40

Idąc przez korytarz do łazienki, czułeś się jak jakiś skazaniec prowadzony na krzesło elektryczne. Chociaż niewielka część ciebie - ta odpowiadająca za ciekawość i wścibskość - nakazywała ci iść jak najszybciej. Stojąc przed drzwiami do łazienki, wziąłeś głęboki oddech, a potem otworzyłeś je i w wannie ujrzałeś... budyń! Cała wanna pełna czekoladowego budyniu! Matko jedyna, czy one powariowały?
- Smacznego! - krzyknęły jednocześnie, zanosząc się śmiechem. - Wszystkooo dla ciebie. Tylko nie jedz zbyt łapczywie, bo na dnie możesz coś przypadkiem połknąć - dodała Ayane.

Keisuke - 2015-11-04, 17:47

Zatem okazało się, że dziewczyny napełniły całą wannę budyniem czekoladowym. Zdziwiłem się pomysłem dziewczyn, aczkolwiek usłyszałem słowa swojej ukochanej odnośnie tego, że mogę coś tam połknąć, czyżby w środku było coś jeszcze?
- Emm, dziękuje, wiesz gdybyś nie była w ciąży z miłą chęcią wrzuciłbym Ciebie do tej wanny i śmiał się z twojej czekoladowej osłony, aczkolwiek teraz byłoby to jedynie marnotrawstwo jedzenia...zatem pomoże mi ktoś zjeść ten budyń, bo ja sam na pewno tego nie zjem.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, a następnie zacząłem konsumowanie pokarmu w międzyczasie poszukiwałem tajemniczego cóśka, którego mógłbym przez przypadek połknąć.

Daisy7 - 2015-11-04, 17:51

- A tylko byś spróbował! Swoją drogą dzięki ciąży omija mnie wiele takich "niespodzianek", dlatego coraz bardziej podoba mi się ten stan - wyszczerzyła się Ayane, głaszcząc swój brzuch.
- A mi nie, bo nawet cię podenerwować nie mogę - wtrąciła się Seiko, po czym rzuciła ku wannie, aby pomóc ci zjeść pyszny czekolady budyń.
Rzecz jasna nie zjedliście nawet ćwiartki tego, co było w wannie, więc pozostałości musieliście rozcieńczyć i spuścić do kanalizacji. Oby się nic tam nie zatkało, bo będzie przechlapane... Na samym dnie znalazłeś niewielkie metalowe pudełeczko, a w nim jeden Rare Candy.
- Tak na szczęście - poinformowała cię osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-11-04, 17:55

Cóż, więc nawet z pomocą Seiko nie udało mi się zjeść nawet jednej czwartej zawartości wanny, ciekawe skąd dziewczyny wytrzasnęły taką ilość budyniu. W każdym razie okazało się, że tajemniczą niespodzianką był jeden Rare Candy w metalowym pudełeczku. Uśmiechnąłem się, a następnie przytuliłem Ayane i oddałem jej ten uroczy podarek.
- To ja w takim razie skoro ma on być na szczęście, to niech ten cukierek posłuży naszemu przyszłemu dzidziusiowi oraz pierwszemu pokemonowi jakiego on zdobędzie lub też dostanie, kocham Cię Ayane.

Daisy7 - 2015-11-04, 18:15

- Hmm... Skoro taka jest twoja wola to okey, ale musisz mi przypomnieć o tym, kiedy nasz maluch dostanie swojego pierwszego Pokemona, bo obawiam się, że ja zapomnę - zaśmiała się Ayane, chowając metalowe pudełeczko z cukierkiem do kieszeni.
- Co teraz robimy? - zapytała zniecierpliwiona Seiko, której musiało się już znudzić ciągłe siedzenie w domu podczas twojej nieobecności.
- Proponują trochę poleżeć po tej wyżerce budyniowej, a potem możemy iść na spacer. Pasuje? - zaproponowała osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-11-04, 18:25

Zatem po tej jakże miłej niespodziance nadszedł czas lenistwa to był chyba nieodłączny cel mojej wędrówki z siostrami Alenar, że zawsze znajdzie się jakiś moment w którym wszyscy nie będziemy wiedzieli co robić i pozostanie nam jedynie obijanie się. Mimo wszystko zgodnie z propozycją Ayane postanowiłem się położyć i przetrawić zjedzony budyń, a następnie iść na spacer z dziewczynami. Chyba dzisiaj będzie taki leniwy dzień, swoją drogą ciekawe jak Seikosi idzie modlitwa.
Daisy7 - 2015-11-04, 18:32

Wyłożyliście się wygodnie w salonie i na prośbę Seiko oglądaliście jakąś kreskówkę o srebrnym lisie imieniem Stich, który musiał dostarczyć paczkę z próbką ważnych roślin, a po drodze napotykało go wiele przeszkód. Trochę podobne do legendarnej bajki "Bolto" o psie, który przyniósł chorym dzieciom lekarstwo, narażając na to własne życie. Tego typu filmy, bajki i wszystko inne powinny być jak najczęściej puszczane w telewizji zamiast niczego nieuczących kreskówek, w których tylko się tłuką, nie sądzisz?
- Dokąd udamy się na spacer? - zapytała Ayane, kiedy na ekranie pojawiły się napisy końcowe. - Krótszy czy dłuższy państwo preferują?

Keisuke - 2015-11-04, 18:38

Bajka, którą oglądaliśmy była jedną z tych, które warto pokazywać młodszym pokoleniom, oby mój własny bobas oglądał ją jak się w końcu urodzi. W każdym razie podczas napisów końcowych Ayane spytała jaki spacer preferujemy. Osobiście zagłosowałem za dłuższym, gdyż i tak na chwilę obecną nie mamy już nic więcej do roboty, aniżeli czekanie aż Seiko lub Colgate dadzą jakieś informacje o Śmiercioduchach no i oczywiście pozostaje jeszcze kwestia ciąży Ayane, ach tyle różnych czynników blokujących mnie.
Daisy7 - 2015-11-05, 15:00

Od pamiętnego dnia 26 czerwca, w którym to siostry Alenar przygotowały ci wannę pełną budyniu czekoladowego, minęło już trochę czasu. Mówiąc trochę mam na myśli osiemnaście dni, a więc dzisiaj jest 14 lipca, godz: 16:30, dzień przed ósmymi urodzinami Seiko. Przez ten czas wasze życie nieco się rozleniwiło ze względu na ciąże Ayane. Osiemnastolatka większość dni spędza teraz w łóżku albo na kanapie, chociaż nie zapomina też o codziennych spacerkach, coby po urodzeniu malucha móc w miarę prędko wrócić do formy. Data porodu przypada na 20 lipca, a więc jeszcze macie jeszcze niecały tydzień na psychiczne przygotowanie się na nowego członka rodziny. Jak ten czas szybko leci, nieprawdaż? Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i maleństwo przyjdzie na świat w zaplanowany dzień, okaże się, że ciąża twojej ukochanej trwała niecałe siedem tygodni (6 tygodni i 6 dni). Ciekawe obliczenia, nieprawdaż? Pewnie interesuje cię co z modlitwą, którą miała rozpracować Seikosia? Otóż dziewczynka zebrała się w sobie po kilku dniach lenistwa i dokończyła dzieło, lecz poinformowała was, że zobaczycie je dopiero w dniu jej urodzin. Na pytanie "dlaczego?" odpowiedziała po prostu "bo tak". W sumie i tak teraz sprawa Śmiercioduchów została odłożona na dalszy plan, więc decyzja młodej nie sprawiła wam żadnych problemów. Wracając do urodzin młodszej z sióstr Alenar, są już jutro, a wy nie macie dla niej jeszcze żadnego prezentu. Aktualnie młoda poszła z panią profesor, Hachim oraz Tutenchamonem na spacer do lasu, żeby czworołapy mogły się wybiegać, dzięki czemu ty i Ayane macie wolną chatę.
- Wymyśliłeś, co można jej kupić? Bo o 18 nam wszystkie sklepy pozamykają i będzie niefajnie - jęknęła ciężarna osiemnastolatka, siedząc pod kocykiem i popijając sok ze świeżo wyciśniętych owoców cytrusowych.

Keisuke - 2015-11-05, 15:18

Jak ten czas szybko minął. Pamiętam jak jeszcze dwudziestego szóstego czerwca spacerowałem z Ayane, a teraz jest jeden dzień przed ósmymi urodzinami Seikosi. Prowadziliśmy dosyć leniwy tryb życia, aczkolwiek po głowie krążyła mi myśl, że za niedługo Ayane urodzi mojego potomka. W każdym razie ukochana spytała się mi czy mam jakiś pomysł na prezent dla Seiko.
- Cóż, nie mam jakiegoś konkretnego pomysłu, ale może kupić jej jakąś pidżamę, misia do spania, a może lalkę? Może poszukamy jakiegoś gadżetu związanego z bajkami, które Twoja siostra ogląda coraz to częściej?

Daisy7 - 2015-11-05, 17:33

- Z bajkami to lepiej nie, bo się tak w nie wciągnie, że potem nie będzie chciała odejść od telewizora ani na chwilę. Miałam już z nią taką akcje, jak miała z pięć czy sześć lat. Wtedy była moda na taką kreskówkę "Suzan Suu" i doszło do tego, że Seiko zaczęła symulować chorobę, tylko po to by nie iść do szkoły i móc obejrzeć tą bajkę. Doprawdy koniec świata - poinformowała cię Ayane. - Ale ta piżama, pluszak czy lalka to niegłupi pomysł. To jak, zwlekamy się i idziemy do sklepu? - dopytała.
Keisuke - 2015-11-05, 17:52

- Zatem idziemy na poszukiwania prezentu dla Seikosi. Przynajmniej teraz mamy jakiś zarys tego co trzeba kupić. Swoją drogą jak już tam będziemy możemy rozejrzeć się za jakimś podarkiem dla naszego bąbla, chyba trzeba byłoby zacząć zastanawiać się nad kupnem tych wszystkich pierdół dla niemowlaków. W ogóle nie martwisz się tym, że Twoja ciąża trwała, aż tak niespodziewanie krótko? To znaczy słyszałem o wcześniakach, no ale...żeby po siedmiu tygodniach rodzić? Chyba, że ja coś pomyliłem.
Daisy7 - 2015-11-05, 19:58

- Pfff, sam jesteś pierdoły. Kupowanie tych wszystkich gadżetów dla niemowląt jest super! Zawsze o tym marzyłam. Chociaż mogłyby być tańsze, wiadomo - powiedziała Ayane, kiedy byliście już na dworze w drodze do sklepu z zabawkami i ubraniami dla dzieci. - A co do tej przyspieszonej ciąży to gadałam o tym z panią profesor. Według niej to sprawka bogini, która nam pomaga. No wiesz, ta, co dała Seiko tatuaże i moc tarczy, a także przysyła nam Pana Różowego Obłoczka, kiedy znajdziemy się w tarapatach bądź mamy problem z rozszyfrowaniem czegoś. Według Colgate bogini chce nam pomóc, żebyśmy nie musieli robić długiego zastoju. Mówi też, że nie zdziwi się, jeśli maleństwo będzie szybciej rosło. Przynajmniej na początku, dopóki nie będzie na tyle duże, byśmy mogli je zabrać ze sobą w podróż. Osobiście mam nadzieję, że nie stanie się dorosłym człowiekiem w kilka dni! Wtedy się fochnę na tą całą boginię - prychnęła, spoglądając wrogo ku niebu, jakby chciała, by jej pogróżki zostały wysłuchane.
Keisuke - 2015-11-05, 20:35

Zaśmiałem się pod nosem spoglądając na Ayane, która groziła bogini, że nasze dziecko nie ma stać się dorosłym w przeciągu kilku dni.
- Cóż, byłoby śmiesznie, jakby Twoje dziecko w ciągu tygodnia było w tym samym wieku co ja. W każdym razie też bym nie chciał, aby z dnia na dzień stało się niewiarygodnie stare i mam nadzieję, że jeśli będzie się starzało szybciej, byśmy mogli wyruszyć szybciej to mam nadzieję, że w pewnym momencie się zatrzyma ten przyspieszony proces. W ogóle, ile nasze bobo musi skończyć lat byśmy mogli spokojnie z nim ruszyć w podróż?

Daisy7 - 2015-11-06, 11:23

Ayane spojrzała na ciebie spode łba, kiedy powiedziałeś "jakby Twoje dziecko". Widocznie nie podoba jej się, jak mówisz, że maleństwo jest jej zamiast wasze. Może wyobraża sobie, że go nie chcesz? Albo nie będziesz się do niego przyznawał? Kto wie, jakie myśli krążą po głowie ciężarnej kobiety.
- Cóż... to nawet nie jest kwestia lat, a jedynie miesięcy. Nie chcę wyruszać w podróż, zanim maleństwo nie stanie się odrobinę bardziej... hm... no nie tyle samodzielne co po prostu, żeby potrafiło już raczkować, pełzać, wydawać jakieś pojedyncze sylaby i żeby mogło jeść coś innego prócz mleka. Myślę, że normalnie byłby to jakoś między szóstym, a dziewiątym miesiącem życia. Przypuszczając jednak, że bogini dalej nam będzie pomagać to powinniśmy móc wyruszyć w podróż już maksymalnie po siedmiu tygodniach od narodzin maleństwa, bo tyle mniej więcej trwać będzie moja przyspieszona ciąża, która normalnie powinna trwać dziewięć miesięcy - poinformowała cię osiemnastolatka akurat wtedy, gdy dotarliście pod sklep z zabawkami i akcesoriami dla dzieci.

Keisuke - 2015-11-06, 13:13

- Jak mój potomek będzie w stanie wykonać kopnięcie z pół obrotu to możemy wyruszyć, heh. Swoją drogą zabrzmi to trochę dziwnie, ale...jak tak rozmawialiśmy o naszym bobasku to pierwszy raz w życiu nabrałem ochotę na zakupy, to znaczy nie takie że mleko, jajka, cukier. Tylko na takie ubranka dla dziecka czy też zabawki, jeśli będziesz chciała możesz wykorzystać tę moją chwilową słabość i prócz prezentu dla Seikosi odnajdziemy także jakieś śpioszki dla naszego bobo, bo chyba jeszcze niczego takiego nie kupiliśmy, nie?
Daisy7 - 2015-11-06, 13:33

- Ano nie. I szczerze mówiąc miałam nawet w planach przekonać cię do takich zakupów ciuszków, ale widzę, że nie będzie to konieczne. W takim razie serię soczystych buziaków zostawię na kiedy indziej - wyszczerzyła się Ayane, po czym weszła do sklepu jako pierwsza (rzecz jasna jestem pewna, że Kei otworzył przed nią drzwi, jak na dżentelmena przystało).
Kiedy tylko dotarliście na dział z ubrankami dla niemowląt, osiemnastolatka wpadła w prawdziwy trans zakupów. Jej oczy błyszczały, a wręcz lśniły. Wiedziałeś, że naukowo potwierdzone jest, że kiedy kobieta jest na zakupach, zwiększa się jej poziom dopaminy? Możesz właśnie zaobserwować to na własne oczy i przyznać rację uczonym. Nim się obejrzałeś, koszyk, który trzymałeś (Keisiak tragarz) został zapełniony mnóstwem rzeczy - nie tylko ciuszkami. Po co Ayane wrzuciła tu zestaw małego alchemika? I na cholerę jej dziesięć par puchowych czapek dla niemowląt. Tym bardziej, że maleństwo urodzi się w lecie, a do zimy może już znacznie podrosnąć i nie uda mu się wsadzić główki do tych tyci czapuszek. Kiedy tylko podjarana przyszła mamusia nie patrzyła, odkładałeś na półki 3/4 zbędnej zawartości koszyka z zakupami. Minęło czterdzieści minut i zorientowałeś się, że nadal nie macie prezentu dla Seiko, a niedługo mogą chcieć zamykać sklep.

Keisuke - 2015-11-06, 13:46

No cóż, zatem Ayane rozpoczęła masowe przeglądanie rzeczy dla naszego bobaska, zacząłem się zastanawiać czy starczy mi na wszystko pieniędzy, na szczęście 3/4 jej zakupów okazały się być całkowicie zbędne, zatem postanowiłem w międzyczasie poodkładać to co zbędne. Gdy zrozumiałem, że do zamknięcia sklepu pozostało jedynie czterdzieści minut, a my nie mieliśmy nadal prezentu da naszej jutrzejszej jubilatki. Zrozumiałem, ze próba przemówienia osiemnastolatce do tego, żeby poszukać czegoś dla jej siostry nic nie da w związku z czym rozpocząłem samodzielne poszukiwania jakiegoś podarunku dla siedmiolatki.
Daisy7 - 2015-11-06, 14:30

ale nielogiczny odpis ;-; od dzisiaj masz przed wysłaniem czytać swoje posty, bo serio to przesada już :<
------------
Tak, pomysł z samodzielnym szukaniem prezentu dla Seiko wydaje się być najlepszym z możliwych. Ayane nie ma pięciu lat, więc się przecież nie zgubi. Zresztą pewnie nawet nie zorientuje się, że poszedłeś na inny dział, bo będzie tak zajęta szukaniem kolejnych ubranek i zabawek. W każdym razie, kiedy trafiłeś do sekcji z zabawkami, dostałeś istnego świra i oczopląsu. Tyle tu tego, że głowa mała. Postanowiłeś więc wybrać sporego pluszowego Teddiurse w białej odmianie, który na brzuszku ma wyszytą ósemkę, a także piżamkę w króliczki. Seikosia powinna być zadowolona.
- Keeei! Keisuke! - usłyszałeś nawoływanie swojej ukochanej. A więc jednak dostrzegła, że nie ma cię obok. Pewnie dlatego, że rzeczy nie mieściły jej się już w rękach i chciała włożyć je do koszyka, a tu bum i koszyka ani tragarza nie ma.

Keisuke - 2015-11-06, 20:43

ale ja cytam : < *siedzi w kącie*

---------------------------

Któż by mógł przypuszczać, że tak trudno wybrać prezent dla siedmiolatki, tym bardziej jeśli jest spory wybór, no ale cóż zrobić. W końcu po długich i męczących poszukiwaniach udało mi się odnaleźć uroczą piżamkę w króliczki oraz ogromnego Teddiruse dla Seikosi. W momencie ładowania tego do koszyka, okazało się że Ayane mnie woła, no cóż...w końcu byłem jej tragarzem, a sobie poszedłem szukać podarunku dla jej siostry, mówi się trudno. Wróciłem do ukochanej z wybranymi przez siebie prezentami.

Daisy7 - 2015-11-06, 20:49

teraz ładnie ;*
------------------------
Twojej ukochanej bardzo spodobały się prezenty, jakie wybrałeś dla jej siostry. Oprócz nich kupiliście jeszcze dwie pary śpioszków, trzy T-shirty, jedną bluzkę z długim rękawem, krótkie i długie spodnie, czapkę od słońca, kilka par majtek i skarpetek, wielką paczkę pieluch i pamersów, ze trzy butelki, dwa smoczki, kilka grzechotek, gryzaków i innych zabawek dla niemowląt oraz nosidełko. Za wszystko zapłaciliście 480$, ale postanowiliście podzielić koszty na pół (-240$). Oczywiście czeka was jeszcze zakup łóżeczka i wózka dla maleństwa, ale to nie dzisiaj, bo się nie zabierzecie. Po powrocie do domu zorientowaliście się, że Seiko, Colgate, a także psiaki wrócili do domu. Zza drzwi do kuchni wyjrzała pani profesor, która poprosiła was o przyjście do niej czym prędzej, więc szybko odłożyliście siaty z zakupami w swoim pokoju, po czym udaliście się do kobiety. Okazało się, że jest w trakcie wykańczania tortu. Mówiąc dokładniej całość jest już gotowa, ale ustawia jeszcze truskawki na górze, by tworzyły śliczne obramowanie. Wspólnie ustaliliście plan, jak zwabić jutro małą do ogródka, gdzie będzie już wystawiony tort na stoliku, a wokół pęki balonów, o które zadbała pani profesor. Zdecydowaliście również, że prezent (piżama i pluszak) będzie od was wszystkich, ponieważ Colgate zadbała o tort i całą resztę.
- Co do małej to siedzi teraz w łazience i myje psiakom łapki, bo nieźle im się ubłociły, jak byliśmy na spacerze – dodała na koniec gospodyni. - Ach, Keisuke, jeszcze jedno. Tauros urósł już i ma wymiary dorosłego byczka, więc pomyślałam sobie, że może zechcesz go adoptować? Nie mogę go ciągle trzymać w laboratorium, w ballu się zanudzi, a na wolność boję się go wypuścić, bo jeszcze zaciekawi swoją odmienną barwą jakichś kłusowników czy złodziei Pokemonów – dodała.

Keisuke - 2015-11-06, 21:14

Zatem wraz z Ayane zrobiliśmy całkiem niezłe zakupy, któż mógłby przypuszczać, że kupowanie ubranek dla dzieci oraz prezentu dla Seikosi może tyle wynieść. Oczywiście ja, jak na prawdziwego mężczyznę niosłem te najcięższe rzeczy. Okazało się, że w domu Colgate przygotowała już wszystko na przyjęcie dla małej, cóż za poczciwa kobieta. W każdym razie, po tym jak już ustaliliśmy wszystko odnośnie jutrzejszego dnia, kobieta spytała się mnie czy nie zechciałbym złapać Taurosa, oczywiście przytaknąłem na jej propozycję, a następnie ruszyłem do mini-laboratorium.
Daisy7 - 2015-11-06, 22:00

W mini-laboratorium pani profesor jak zwykle spotkałeś białego Taurosa. Zachodziłeś do niego codziennie od dnia, w którym Colgate wam siebie przedstawiła, więc nie jesteś w stanie dostrzec różnicy we wzroście byczka, ale podobno urósł i to nieźle. Kiedy zapytałeś albinosa, czy nie chce zostać twoim podopiecznym, bo istnieje taka możliwość, ten o mało co nie zadźgał cię rogami ze szczęścia. Kiedy już się uspokoił, dotknąłeś go kulką, a ta "wciągnęła" Pokemona do środka. Gratulacje, masz nowego podopiecznego! Hmmm... Jest dopiero wczesny wieczór, ale jutro czeka cię imprezka z okazji ósmych urodzin Seiko, więc powinieneś chyba się wyspać, nie sądzisz?

Albinos Tauros
Imię: ---

Poziom: 17
Typ:
Ewolucja: Tauros
Ataki: Tackle, Tail Whip, Rage, Horn Attack, Scary Face, Pursuit
Charakter i historia: Tauros wykluł się z jaja w mini-laboratorium na tyłach domu pani Colgate. Profesorka była bardzo podekscytowana, gdy okazało się, że byczek jest albinosem. Dbała o niego, lecz ten nigdy nie darzył jej specjalną sympatią w przeciwieństwie do Keisuke'a, w którym się zakochał. Ano tak. Nie dość, że Tauros woli ludzi od Pokemonów to jeszcze jest homoseksualistą plus do tego unikalna odmiana. Niesamowite, nieprawdaż? Stwór z początku zarywał do Martrosa, lecz gdy ten dał mu do zrozumienia, że nic z tego nie wyjdzie, przestał go uwodzić i postanowił zaprzyjaźnić się z nastolatkiem (chociaż tak naprawdę dalej kocha Keia i liczy, że kiedyś jego uczucia zostaną odwzajemnione). Pokemon nie przepada za kobietami, świetnie czuje się w towarzystwie mężczyzn, przy których jest otwarty i tryska humorem.
Umiejętność: Sheer Force - Ataki, które mają dodatkowy efekt, tracą go, ale ich moc zwiększa się o 33%. Umiejętność neutralizuje negatywne działanie Life Orb, kiedy używane są ataki mające drugi efekt (z wyjątkiem Flare Blitz) .
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-11-06, 22:13

Jak zresztą się spodziewałem, Tauros bez chwili zastanowienia zechciał do mnie dołączyć, całe szczęście, że w porę się zatrzymał, bo inaczej nabiłby mnie na swoje rogi. W każdym razie po zdobyciu swojego nowego pokemona, ogarnąłem że co prawda jest już wczesny wieczór, aczkolwiek jutro czeka mnie przyjęcie urodzinowe Seikosi. Postanowiłem udać się do domu, by zrobić sobie jakąś szybką kolację, a następnie wziąć długą kąpiel w wannie, by następnie ze spokojem udać się do pokoju do krainy snów, ciekawe czy rzeczy dla dziecka nadal leżą na środku pokoju, a może Ayane zdołała już je w miarę ułożyć?
Daisy7 - 2015-11-06, 22:24

Ku twej uciesze Ayane ogarnęła siatki z zakupami, a nawet zapakowała ładnie prezent dla Seiko w duże, fioletowe pudełko, które ozdobiła błękitną wstążką z doczepioną karteczką "z okazji ósmych urodzin :)". Urocze. A jak już o osiemnastolatce mowa to ona również zdecydowała się już położyć, by mieć siły na jutrzejszy dzień. Nie zwlekając długo, wsunąłeś się na wolne miejsce obok i przytuliłeś do siebie ciężarną. Czując bliskość ukochanej zasnąłeś w mgnieniu oka, a we śnie byłeś szczęśliwym tatusiem uczącym swojego potomka grać w piłkę. Rano zbudziłeś się wypoczęty, czyli wszystko idzie zgodnie z planem. Godzina 9:30. Osiemnastolatka jeszcze pochrapuje.
Keisuke - 2015-11-06, 22:30

Ciekawe czy to przez obecność mojej ciężarnej dziewczyny miałem takie piękne sny, no cóż tego się nie dowiem. W każdym razie zbudziłem się późno jak na mnie, a mianowicie o 9:30. W każdym razie postanowiłem, że moja ukochana jeszcze trochę pośpi, podczas gdy ja ze spokojem się umyje, ubiorę oraz zrobię śniadanie urodzinowe, a mianowicie naleśniki z owocamiiii. Swoją drogą przypomniało mi się, jak z Ayane robiliśmy je chyba na kolację, zaśmiałem się pod nosem, gdyż mówiła mi, że mam się tego nauczyć, bo kiedyś jej mam takie zrobić, cóż za dokładna przepowiednia.
Daisy7 - 2015-11-06, 22:45

Nie chwaląc się, naleśniki wyszły ci wyśmienicie. Najpierw ich zapach przywiódł do kuchni Hachiego, a potem panią profesor i Ayane, która zdążyła się już ogarnąć. Najwyższy czas iść po solenizantkę, bo głupio tak zjeść śniadanie bez niej. Trzeba jednak ustalić jakiś plan, tj. czy od razu przenosicie się z jedzonkiem na podwórko i zaczynacie zabawę, czy na razie tylko zwyczajne śniadanie i udajecie, że zapomnieliście o jej urodzinach, a dopiero po południu zrobicie jej niespodziankę w ogródku.
Keisuke - 2015-11-06, 22:52

Najwidoczniej mieszkanie u Profesor Colgate pobudza we mnie ukryte zdolności kulinarne. Już widzę minusy tej sytuacji, Kei będzie gotował posiłki dla malucha i na tym się skończy. W każdym razie zaczęliśmy się zastanawiać nad tym co zrobić w kwestii urodzin Seikosi. Osobiście byłem za tym, aby zacząć zabawę od razu, gdyż mimo wszystko mała mogłaby być trochę smutna tym, że zapomnieliśmy o jej urodzinach, a ja nie zniósłbym jej smutnej buźki chociaż przez chwilę i prawdopodobnie bym nie wytrzymał.
Daisy7 - 2015-11-07, 12:15

Ayane i Colgate zgodziły się z tobą, stwierdziwszy, że na takie udawanie o zapomnianych urodzinach przyjdzie jeszcze czas, gdy mała podrośnie, żeby się nie rozpłakała czy coś. Tak więc we trójkę plus Hachi udaliście się do sypialni ośmiolatki, by obudzić ją głośnym śpiewaniem "sto lat". Okazało się, że Seiko już wstała, a nawet się przebrała w elegancką sukieneczkę i tylko czekała, aż przyjdziecie. A to cwaniara! Po odśpiewaniu jej piosenki oraz złożeniu życzeń, zjedliście wspólnie pyszne naleśniki ala Keisuke i przyszedł czas na prezenty.
Keisuke - 2015-11-07, 12:45

Zatem wszyscy zgodnie skierowaliśmy się do Seiko, lecz ta była sprytniejsza od nas i spodziewała się naszej wizyty. Można było to zauważyć chociażby dlatego, iż miała na sobie bardzo elegancką sukienkę. Po odśpiewaniu hucznego "sto lat" oraz zjedzeniu śniadania, które własnoręcznie przygotowałem nadszedł czas na prezenty! Oczywiście przed wyjściem na dwór założyłem Hachiemu jego czarną muszkę, którą zabrałem dyskretnie z Crystal Village. W każdym razie jak już przenieśliśmy się do ogrodu ja jako jedyny mężczyzna w tym gronie, ofiarowałem jej nasze podarki.
Daisy7 - 2015-11-07, 14:19

Hachi jak zwykle dumnie prezentował swoją muchę, co wprawiało was wszystkich w rozbawienie, aczkolwiek nie mogliście dać tego po sobie poznać, bo jeszcze wilczkowi zrobiłoby się przykro. Seiko była w siódmym niebie, kiedy ujrzała prezenty od was. Chciała nawet przebrać się od razu w piżamkę, ale Ayane powiedziała, że wtedy będzie musiała siedzieć w domu, bo nie wypada latać w piżamie po dworze, więc zrezygnowała z tego pomysłu.
- Spójrzcie - odezwała się Colagte, wskazując na nadlatującego Pelippera z paczką w dziobie.
Pokemon wylądował na stole, gdzie wcześniej znajdował się tort, i położył na nim paczkę, po czym ponownie wzbił się w powietrze i odleciał, zanim zdążyliście rozpakować pudełko z kolorowego papieru do pakowania. Okazało się, że to prezent od Maki i Charliego dla ośmiolatki. Dostała od nich puzzle (1000 elementów) z rodziną Poochyen oraz grube, puchate skarpetki z uszami.

Keisuke - 2015-11-07, 14:46

Zatem nawet Charlie i Maki pamiętali o urodzinach Seikosi, pewnie gdyby byli w pobliżu z pewnością by wpadli, żeby osobiście wręczyć jej prezenty. Obstawiam, że skarpetki są od Maki podczas, gdy puzzle od Charliego, ciekawe co u nich słychać, powinienem do nich napisać po imprezce. W każdym razie postanowiłem wypuścić z pokeballi swoje pokemony. Oczywiście obowiązkowe było, aby Flap wpadł na imprezkę(wystawiłem go zamiast Beezooki), mimo wszystko fajnie będzie, jak jubilatka pobawi się trochę z pokemonami, zresztą ona je tak kochaaaa.
Daisy7 - 2015-11-07, 15:11

Cały dzień spędziliście na świeżym powietrzu razem ze swoimi Pokemonami, gdyż siostry Alenar również wpadły na pomysł wypuszczenia swoich podopiecznych. Śmiechom nie było końca, aż do wieczora, gdy zrobiło się późno, ciemno i chłodno, więc Ayane zagoniła wszystkich do domu na ciepłą herbatę z cytryną. Po odpoczynku rozeszliście się do swoich sypialni, rzecz jasna uprzednio umywszy się dokładnie.
- Fajny był dzisiaj dzień, nieprawdaż? - mruknęła osiemnastolatka, kiedy znaleźliście się już w waszym wspólnym łóżeczku pod ciepłą kołderką.

Keisuke - 2015-11-07, 15:42

Dzisiaj był naprawdę świetny dzień. Po zakończeniu imprezy skierowaliśmy się do domu, gdzie wypiliśmy herbatę z cytryną, a następnie po uprzedniej kąpieli skierowaliśmy się do swoich sypialni. Ja oczywiście leżałem ze swoją ukochaną opatulony w kołderkę.
- Chciałbym, aby takich dni było więcej. W ogóle jak się czujesz? Bo ja szczerze się trochę denerwuje, zwłaszcza że Twój poród zbliża się wielkimi krokami. Myślisz, że nasze bobo też będzie miało takie wspaniałe urodzinki? Ej, właśnie! Skoro ono będzie tak szybko się starzało to ile imprez urodzinowych w ciągu roku dostanie, o Bożeeee.

Daisy7 - 2015-11-07, 16:27

- Tak, czuję się zaskakująco dobrze, jak na kilka dni przed porodem - zaśmiała się Ayane. - Wiesz... W sumie jak będzie dorastał szybciej, to trudno będzie stwierdzić, kiedy dokładnie będzie dzień, w którym zmieni się na jednoroczne dziecko. Aczkolwiek myślę, że urodziny będziemy wyprawiać normalnie, to znaczy w dniu, w którym ileś tam temu się urodził - poinformowała cię, po czym życzyła ci dobranoc i sama poszła spać.
W nocy znów śnił ci się sen z Ayane i waszym potomkiem w roli głównej. Jednak tym razem była to mała, urocza dziewczynka. Rano o 9:10 zbudził cię krzyk ukochanej "zaczęło się!". Przerażony otworzyłeś oczy i już miałeś biec po Colgate, gdy wtem osiemnastolatka wybuchła śmiechem i powiedziała, że tylko sprawdzała twoją czujność.

Keisuke - 2015-11-07, 16:43

Miałem piękny sen, tym razem głównymi bohaterami byłem ja oraz mała dziewczynka, która była moją córeczką. Grzechem byłoby teraz wstać, niestety zbudził mnie krzyk ukochanej informujący, że już się zaczęło...O BOŻE! Momentalnie się zarwałem z łóżka i jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że Ayane zażartowała ze mnie. Prychnąłem bardzo głośno, powiedziałem ironiczne "ha ha ha", a następnie obróciłem się na drugi bok mając na nią focha.
Daisy7 - 2015-11-07, 16:49

Ayane chichotała sobie jeszcze przez chwilę, ale wkrótce uznała, że najwyższy czas cię przeprosić, więc otrzymałeś od niej soczystego buziaka, a potem jeszcze trzy kolejne. Nie sposób było się na niż dłużej gniewać. Zresztą nie wypada tak na kobietę w ciąży, nawet jeśli stroi sobie z ciebie prawdziwie niegodziwe żarty. Kiedy już się pogodziliście, wykonaliście poranną toaletę, a następnie udaliście się do kuchni, jednak cały stół jest tam zawalony tysiącem puzzli, które układa Seikosia w swojej uroczej piżamce i w skarpetkach z uszami na nogach. Przywitała się z wami, nie odrywając głowy znad puzzli.
Keisuke - 2015-11-07, 17:06

Ach ta Ayane, doskonale wiedziała jak mnie udobruchać. Po tym krótkim incydencie skierowaliśmy się do toalety, by się umyć i ubrać, a następnie skierowaliśmy się do kuchni, gdzie cały stół był zasypany puzzlami, które Seikosia w swojej nowej piżamce postanowiła ułożyć. Wyglądało to naprawdę uroczo. Uśmiechnąłem się w jej stronę, a następnie poczochrałem po włoskach i ruszyłem do kuchni, aby zrobić śniadanie, a w dzisiejszym menu...jajecznica! Chyba, że dziewczyny zechcą coś innego.
Daisy7 - 2015-11-07, 19:00

Dziewczyny zgodziły się na jajecznicę. Po przyrządzeniu jej przez twą zacną osobę, zjedliście całą we trójkę. Oczywiście trochę zostawiłeś na patelni dla pani Colgate. Całe szczęście, że Hachi nie stroił fochów i zadowolił się kostkami. Po skończonym posiłku udałeś się z ukochaną oraz wilczkiem na spacer. Proponowaliście go również Seiko, lecz ta była zbyt pochłonięta układaniem puzzli.
- Wiesz, wydajesz mi się dzisiaj jakiś taki zamyślony - powiedziała osiemnastolatka, gdy przechadzaliście się pustymi uliczkami Sutsei. - Pewnie zastanawiasz się, jak to jest być tatusiem, prawda?

Keisuke - 2015-11-07, 19:07

Zatem wraz z Ayane i Hachim udaliśmy się na taki rodzinny spacerek, w gruncie rzeczy mały wilczek był kimś w rodzaju naszego dziecka, podobnie jak Seiko. W pewnym momencie moja ukochana zauważyła, że nad czymś rozmyślałem, w sumie to rozmyślałem o swoich własnych rodzicach, ale nie było chyba potrzeby bym jej to mówił.
- Ta, rozmyślam nad tym jak to jest być ojcem. Swoją drogą jeśli Hachi nie ma nic przeciwko temu, moglibyśmy rozejrzeć się za wózkiem dla naszego bobo i jakąś książką o żywieniu dla niego, chciałbym, aby odżywiało się zdrowo.

Daisy7 - 2015-11-07, 19:14

- W sumie jak będziemy wracać, to możemy wstąpić do tego sklepu z rzeczami dla dzieci. Było tam sporo wózków. Jakieś łóżeczko też by się przydało, bo zanim maleństwo urośnie i wyruszymy z nim w podróż, będzie musiał w czymś spać, prawda? Ale też nie powinniśmy się zbytnio wykosztowywać, bo na długo raczej nam się ten kojec nie przyda. Och, czyżby tatuś Keisuke zamierzał gotować swojemu bobaskowi same zdrowe obiadki z ekologicznych produktów? Bardzo miło z twojej strony - uśmiechnęła się mile zaskoczona tą inicjatywą, z jaką wyszedłeś, a za którą w nagrodę otrzymałeś buziaka w polik.
Keisuke - 2015-11-07, 19:34

- No wiesz, ufam bardziej temu co sam zrobię, aniżeli jakiemuś jedzeniu ze słoika. W ogóle wiesz ile zaoszczędzimy jak sami będziemy gotowali! Jeden mały słoiczek papu dla niemowląt to koszt około 5$, a jak się nagotuje dla dziecka to można nagotować cały garnek, a następnie to zamrozić, ciekawe ile takich słoiczków zmieściłoby się w garnku, mogliby kiedyś zrobić taki eksperyment, nie sądzisz? Może wtedy ludzie zrozumieliby jaki majątek wyrzucają na to jedzenie. Co do jakiegoś łóżeczka, to ja myślałem, że bobo będzie spało z nami, no wiesz, by było otoczone rodzicielską aurą czy czymś w tym rodzaju.
Daisy7 - 2015-11-08, 10:59

- O proszę. Niby taki mądry, oszczędny i zależy mu na zdrowiu swojego potomka, a nie wie, że takie zamrażanie niszczy 3/4 wartości odżywczych i witamin, jakie znajdują się w pożywieniu. Wiesz, że taka zupa odgrzewana na drugi dzień jest już do wylania? Naprawdę wstyd, panie doktorze Zdrówko - Ayane dała ci mały wykład na temat przetrzymywania jedzenia. - A co spania maleństwa to oczywiście, że będzie spał z nami w pokoju, ale nie na naszym łóżeczku. Przecież byśmy mogli taką kruszynkę przypadkiem zagnieść! - zapiszczała przerażona wizją zagniecionego bobasa. - Dobra, ja proponuję ten wózek - dodała, wskazując na granatowy wózek w białe kropki, który można wykorzystywać jako głęboki lub spacerówkę po odpowiednim przekształceniu.
Keisuke - 2015-11-08, 12:07

- Cepias się, skoro tak twierdzisz to ty będziesz gotowała codziennie nowe papu dla naszego gugu.
Powiedziałem to tupiąc lekko nogą, taki delikatny foch z przytupem. W każdym razie po wejściu do sklepu rozpoczął się moment poszukiwań wózka i łóżeczka dla naszego bobo. Okazało się, że moja ukochana wpierw znalazła całkiem ładny i praktyczny wózek o kolorze granatowym w kropki, nie żeby wygląd mnie interesował, ważne aby miał praktyczne funkcje. Przytaknąłem na propozycję Ayane odnośnie środka transportu naszego bobasa.

Daisy7 - 2015-11-08, 12:38

- Pff, czyli wcale nie chodzi ci o zdrowie naszego maleństwa, tylko własną wygodę. Wolisz nagotować nie wiadomo ile papu, a potem powkładać je do kilkunastu albo nawet kilkudziesięciu słoiczków, by faszerować dzidziusia kompletne wypranymi z witamin obiadkami? Wstyd! - prychnęła ponownie Ayane.
Kiedy już wybraliście wózek, nadszedł czas na łóżeczko. Są one zapakowane w płaskie, tekturowe pudełka, więc sam będziesz musiał poskładać spanko dla malca. Oczywiście trzeba dokupić jeszcze do niego materac.
- Hmm... Drewniane będzie chyba najlepsze, prawda? Weźmy trochę większe, bo jeśli maleństwo będzie szybko rosło, to przyda mu się takie. Ooo, a materac ten żółty w motylki! - poprosiła osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-11-08, 12:45

Gdy Ayane spytała się czy moglibyśmy wybrać żółty materac dla malucha uśmiechnąłem się szatańsko i wyczułem w tym swoją okazję na zemstę przeciw dziewczynie.
- Cóż, sądzę że dla naszego dziecka najlepiej byłoby, jakbyś sama zrobiła mu materac, no wiesz nie wiadomo w jakich rzeczach ten kupny wcześniej się znajdował, może był on wśród rzeczy przeznaczonych na przykład na fotele samochodowe! Chcesz by nasze bobo spało na fotelu samochodowym? Liczy się tylko dla Ciebie Twoja własna wygoda.
Powiedziałem z uśmiecham, a następnie wziąłem do ręki wszystko co wspólnie wybraliśmy dla dzidziusia, nawet ten żółty materac w motylki.

Daisy7 - 2015-11-08, 13:07

- Pffff... Się tak nie ciesz, bo zaraz będziesz musiał sam strugać z drewna całe łóżeczko, bo kto wie, skąd jest to drewno na złożenie gotowego - odszczeknęła ci Ayane, wystawiając język.
Po zakupie wózka, łóżeczka i materacu (nie znam się na cenach takich rzeczy, więc nich będzie 700$, odejmij) ruszyliście z powrotem do domu. Teraz czeka cię złożenie drewnianej konstrukcji. W końcu jesteś mężczyzną, więc nie powinno sprawić ci to wielkiego kłopotu, nieprawdaż?
- Gdybyś potrzebował pomocy, to będę w salonie - przypomniała ci osiemnastolatka, po czym wyszła z waszej sypialni, zostawiając cię tam samego z mnóstwem drewnianych elementów.

Keisuke - 2015-11-08, 13:17

Prychnąłem na słowa Ayane odnośnie drzewa, a następnie z własnej kieszeni zapłaciłem za nasze zakupy. W drodze do domu już czułem, że będzie mnie czekało składanie łóżeczka i jak zwykle miałem rację. Po powrocie musiałem złożyć łóżeczko z całą masą różnych elementów, na szczęście istniało coś takiego jak...INSTRUKCJA! Błogosławieństwo każdego mężczyzny, co prawda wielu jej nie czyta, aczkolwiek ja potrafiłem przełamać swoją dumę i z pomocą tej małej książeczki postanowiłem złożyć posłanie dla swojego potomka.
Daisy7 - 2015-11-08, 13:31

Całość zajęła ci nie więcej niż pół godziny. Instrukcja okazała się być powiem czytelna i przejrzysta, więc nie miałeś z niczym problemów. Wystarczyło jedynie dopasować do siebie odpowiednie drewniane elementy, a następnie dla utrwalenia skleić je przezroczystym, ekologicznym klejem dołączonym do zestawu. Łóżeczko wygląda na solidne i stabilne, jednak o tym przekonasz się za dwie godziny, kiedy klej wyschnie na dobre. Na razie lepiej zostawić je w spokoju, bo jeszcze coś popsujesz.
Keisuke - 2015-11-08, 13:42

Ja to jednak jestem zdolny. Jak nie robienie pysznych dań to składanie skomplikowanych konstrukcji, kto wie jakie jeszcze mam ukryte talenty. W każdym razie po zakończonym zadaniu odstawiłem instrukcję na bok, a następnie zamykając drzwi od sypialni udałem się do kuchni, gdyż po zakończonej pracy należy się nagroda, a mianowicie pyszny koktajl z mrożonych bananów z dodatkiem masła orzechowego, mleka kokosowego oraz łyżeczki syropu klonowego, pychotka. Dobrze, że wszystko miałem pod ręką i nie musiałem fatygować się do sklepu.
Daisy7 - 2015-11-08, 14:21

pfff, proszę nie wybierać, co jest w kuchni Colgate, a czego nie ma ;-;
------------
Oczywiście kiedy tylko Kesiak zaczął tworzyć coś dobrego w kuchni, natychmiast przyleciały do niej sępy. Seiko, Ayane i Hachi. Zrobili takie wielkie oczęta, że nie sposób było im odmówić. Kiedy wspólnie piliście pyszny koktajl (chociaż osiemnastolatka stwierdziła, że niepotrzebnie dodałeś kilka składników, bo jest za słodki, a sam banan w sobie jest wystarczająco słodki i nie potrzebuje dodatków), rozmowa zeszła na temat modlitwy, o której wczoraj zapomnieliście. Seiko powiedziała, że jest już gotowa i możecie ją zobaczyć, jeśli chcecie.

Keisuke - 2015-11-08, 15:45

powiedziałaś mi, że jest dużo*^*

-----------------------------------

Stwierdziłem, że jeśli Ayane jest taka mądra i zdolna w sprawach kuchennych to może sama gotować. Mnie osobiście smakował koktajl, aczkolwiek mogłem dodać trochę soku z limonki do przełamania słodyczy, chyba nawet w oryginalnym przepisie ten sok się znajdował, no cóż. Po tej krótkiej dyskusji na temat spraw kuchenny, Seiko powiedziała że modlitwa jest już gotowa. Co prawda miała nam o niej powiedzieć wczoraj, aczkolwiek mogłem jej to wybaczyć ze względu na urodzinki, które były bardzo fajne.

Daisy7 - 2015-11-08, 18:28

dużo... jabłek!
---------
Seikosia wygląda na bardzo podekscytowaną możliwością pokazania wam modlitwy, którą sama przetłumaczyła. Należą jej się za to wielkie lody albo chociaż gofr ze wszystkimi możliwymi dodatkami. Kiedy znaleźliście się w bibliotece, dziewczynka najpierw podała wam kartkę, którą znaleźliście tam pod drzewem w worku, a więc tą spisaną w dziwnym języku. Popatrzyliście chwilę na nią, lecz dalej nie mieliście pojęcia, co mogłoby znaczyć chociażby jedno ze słów. Ośmiolatka pokręciła głową z dezaprobatą, po czym wręczyła wam papier, na którym zapisała przetłumaczone słowa modlitwy. Okazało się, że spisana została w większości archaizmami, których już dzisiaj się nie używa. Na szczęście i z nimi poradziła sobie mała spryciula (tekst pierwszy to ten przetłumaczony dosłownie, a ten drugi to z przetłumaczonymi archaizmami).

Keisuke - 2015-11-08, 20:16

Cóż za mądra dziewczyna z Seiko. Nie dość, że przetłumaczyła tę modlitwę to jeszcze przekształciła wszystkie archaizmy na normalny język. Osobiście przyrządzę jej ulubione lody z dodatkiem domowych gofrów z mnóstwem dodatków. W każdym razie spoglądając na modlitwę postanowiłem wypowiedzieć ją na głos z mocą. Mimo wszystko musi mieć ona jakieś zastosowanie, a czytanie w myślach mało mi da. Poprosiłem jednocześnie dziewczyny, aby się odsunęły, gdyż nie wiadomo czy nic nie eksploduje lub coś w ten deseń.
Daisy7 - 2015-11-08, 20:24

Wypowiedziawszy modlitwę, poczułeś lekkie łaskotanie w brzuszku, lecz nic poz tym. Możliwe nawet, że owe łaskotanie sam sobie zmyśliłeś - było wytworem twojej bujnej wyobraźni.
- Wiesz, myślę, że skoro to modlitwa, to należy wypowiadać ją często. To znaczy nie cały czas, ale tak regularnie, na przykład rano, w południe i wieczorem. Może wtedy bogini ześle nam jakieś widoczne znaki bądź dary? Albo w najgorszym przypadku to nic nie da - powiedziała Ayane, biorąc od ciebie kartkę z przetłumaczonym tekstem, by dokładnie ją przeanalizować. - W sumie nie jest taka trudna. Myślicie, że boginia, do której zwraca się autor tekstu, to ta, która pomaga nam i zsyła Pana Różowego Obłoczka?

Keisuke - 2015-11-08, 20:41

- Ta, obstawiam że chodzi o tę całą boginię, która zamiast pomóc nam konkretnie każe dwudziestolatkowi zniszczyć największe zło tego świata z pomocą świętego miecza, ośmioletniej dziewczyny, małego wilczka, kochającej dziewczyny w ciąży oraz latającej różowej chmurki. To znaczy wiem, że i tak nam pomaga w większym lub mniejszym stopniu, ale no brzmi to jak scenariusz jakiejś głupiej komedii.
Powiedziałem lekko zirytowany, a następnie dosyć niechlujnie włożyłem tę modlitwę do kieszeni po czym poszedłem na taras, aby się przewietrzyć.

Daisy7 - 2015-11-08, 20:46

Wychodząc, usłyszałeś westchnięcie Seiko oraz prychnięcie Ayane. Chyba dziewczyny w przeciwieństwie do ciebie bardziej podziwiają boginię, która wam pomaga. Tak czy siak postanowiły ci nie przeszkadzać i pozwolić ci pobyć w samotności. W sumie to na podwórku nie jesteś sam, bo latają po nim Hachiko oraz Tutenchamon, ale Pokemony mają to do siebie, że nie zadają trudnych pytań i nie czuć ich oddechu na karku, jak to w przypadku niektórych wścibskich ludzi. Jest późny ranek, piękna pogoda, brak pomysłów na resztę dnia. Co postanawiasz?
Keisuke - 2015-11-08, 20:58

Nie mogłem mieć za złe dziewczynom za to, że tak podziwiają boginię. Mimo wszystko w głębi duszy też byłem wdzięczny jej za pomoc, jaką ona nam ofiarowała, lecz nie potrafię zrozumieć czemu to akurat ja muszę być tym całym wybrańcem. Czułem jak do oczu napływają mi łzy, więc aby o tym nie myśleć postanowiłem zająć się solidnym treningiem, aby być na tyle zmęczonym, by kompletnie nie mieć siły na jakikolwiek płacz. Może to dziwna metoda, ale powinna być naprawdę skuteczna.
Daisy7 - 2015-11-08, 21:45

Rzeczywiście ostry trening okazał się być idealnym pomysłem na zwalczenie łez napływających do oczu. Znów zorientowałeś się, że jakieś dwie młode dziewczyny (mniej więcej w wieku Maki) przyglądają ci się zza płotu i chichoczą, mrugając do ciebie figlarnie. Jednak tym razem pogonił je Hachi, który jest wierny swojej ukochanej pani Ayane i pozwoli, by jakieś laski podrywały jej narzeczonego. A jeśli o tym dumnym tytule mowa...
- Co tam mój narzeczony porabia? - usłyszałeś nad sobą głos ukochanej. Spojrzawszy do góry, ujrzałeś uśmiechniętą twarz osiemnastolatki, która po chwili podała ci butelkę wody. - Pewnie się zmęczyłeś. W końcu ćwiczysz już przeszło dwie godziny - dodała.

Keisuke - 2015-11-08, 21:54

Zatem dzięki Hachiemu nie musiałem przerywać treningu, który skutecznie przeganiał żeńskich gapiów. Zdziwiłem się, gdy ujrzałem Ayane, aczkolwiek gdy powiedziała mi, że ćwiczę już dwie godziny zrozumiałem jej przybycie. Wziąłem od niej wody i dziękując zacząłem pić, nie ma to jak świeża woda po ciężkim treningu.
- Postanowiłem trochę poćwiczyć, bo czuje że trochę sflaczałem. Masz rację, jestem trochę zmęczony, a skoro mówisz że minęły już dwie godziny to klej powinien już wyschnąć, idziemy sprawdzić łóżeczko naszego dziecka?

Daisy7 - 2015-11-09, 07:53

- Jak dla mnie wcale nie jesteś sflaczały - stwierdziła Ayane, łapiąc cię za ramię, które delikatnie nacisnęła, by pokazać ci, że nie da się go zmiażdżyć ze względu na mocny biceps, jaki sobie tam wytrenowałeś. - Okej, chodźmy, mam nadzieję, że Keiuś posługiwał się instrukcją, a nie składał wszystko po swojemu - dodała, chichocząc.
Łóżeczko wygląda na solidne oraz stabilne. Nic nie odpada, nie kołysze się ani nie wydaje dziwnych odgłosów, kiedy się je szturcha.
- Świetna robota! Należy ci się jakaś nagroda. Co powiesz na powstrzymywanie się przeze mnie od wszczynania fałszywych alarmów, że rodzę? - wyszczerzyła się pogodnie.

Keisuke - 2015-11-10, 16:41

- Może i jestem umięśniony, ale nadal pozostaje szybkość, w każdym razie korzystałem z instrukcji i nic nie zepsułem, więc chodźmy.
Stwierdziłem, a następnie poszedłem z Ayane do naszej sypialni gdzie stało już wyschnięte łóżeczko. Moja ukochana stwierdziła, że w nagrodę nie będzie mi robiła już tych niespodziewanych porodów. Prychnąłem cicho, a następnie powiedziałem, że nie potrzebuje nic w zamian, gdyż tutaj chodziło o nasze dziecko i nie robiłem tego specjalnie na pokaz. Zamiast tego postanowiłem obejść posłanie naszego bobasa dookoła, aby sprawdzić czy wszystko aby na pewno w porządku.

Daisy7 - 2015-11-10, 20:32

Tak, przyszły tatusiu, łóżeczko jest wykonane idealnie i nie ma mowy o jakichś nieprawidłowościach z nim związanych. Jednym słowem - cudeńko. Ayane udała, że nie słyszała twojego cichego prychnięcia. Upewnieni, że z posłaniem dla niemowlaka wszystko w porządku, zdecydowaliście się udać do kuchni. Zastaliście tutaj panią profesor, która w pośpiechu szamie zostawioną dla niej jajecznicę z rana.
- Bardzo dobra - pochwaliła, połykając duży kęs. - A jak ta modlitwa? Seiko już wam pokazała? - zapytała Colgate.

Keisuke - 2015-11-10, 20:50

Zatem łóżeczko nawet po dokładniejszych oględzinach okazało się być całkowicie solidne, w końcu moje dziecko powinno mieć to co najlepsze. Po wyjściu z pokoju wraz z Ayane udaliśmy się do kuchni, gdzie Colgate chwaliła moją jajecznicę.
- Bardzo Ci dziękuje. Jeśli masz jakieś życzenia odnośnie obiadu to wal śmiało, jestem pewny że dziewczyny zaakceptują Twój gust. Co do modlitwy do Seiko już ją skończyła i...nie mówi ona niczego konkretnego, nie ma w niej nic niezwykłego. Ayane twierdzi, że może trzeba ją częściej wypowiadać, ale ja...sam nie wiem co o tym sądzić.

Daisy7 - 2015-11-10, 22:31

- Ja tam zjem wszystko, co nie będzie z proszku. Zanim tu zamieszkaliście, żywiłam się samymi świństwami na szybko, bo nie mam normalnie czasu na gotowanie sobie, a nikt inny tego za mnie nie robił - pożaliła się Colgate, delektując się dalej jajecznicą. - Co do modlitwy to może racja, że trzeba poczekać na jej efekt. W każdym razie z chęcią na nią zerknę wieczorkiem, jak będę miała wolną chwilę. Oczywiście pod warunkiem, że to nie jakaś tajemnica - dodała, puszczając wam oczko, po czym wrzuciła talerz do zlewu, a następnie pognała do swojego gabinetu.
- Biedna zalatana pani profesor - westchnęła Ayane. - Co chcesz robić, przyszły tatusiu? Bo mnie już coś zżera od środka z nuuudów - jęknęła.

Keisuke - 2015-11-10, 22:36

- Nie mam specjalnie pomysłu co do dnia dzisiejszego. Możemy pójść do Seiko sprawdzić jak sobie mała poradziła z puzzlami, które dostała od Charliego i Maki. W ogóle powinienem do nich napisać w wolnej chwili, nie sądzisz? W każdym razie, wracając do naszego planu, możemy skierować się potem na poszukiwania jakiejś książki odnośnie żywienia bobasów, a także ewentualnego ich wychowania. To znaczy no wiesz, jak przewijać pieluchy, w jakich warunkach powinien się bobas wychować etc. Chyba rozumiesz o co mi chodzi, nie?
Daisy7 - 2015-11-10, 22:40

- Okey, możemy do niej pójść. I rzeczywiście wypadałoby napisać do Charliego i Maki. O, możemy zaproponować Seiko, żeby zrobiła dla nich laurkę, w której podziękuje za prezent. Na pewno się ucieszą. Tylko problem, gdzie taką laurkę wysłać, skoro są w ciągłej podróży - rozkminiała Ayane. - Co do wychowania maleństwa, nie zamierzam posługiwać się żadnymi książkami. Kobiety rodzą dzieci i opiekują się nimi od pokoleń, ale kilkaset lat temu nie potrzebowały do tego żadnych książek. Ja też postanowiłam zaufać swojemu instynktowi macierzyńskiemu - dodała dumnie.
Keisuke - 2015-11-10, 22:43

- No dobra, dobraaa to była tylko taka drobna sugestia, jeśli naprawdę ufasz swojemu instynktowi macierzyńskiemu to okej, Co do laurki to świetny pomysł i nie martw się adresem na który trzeba byłoby ją wysłać, jestem pewien że spotkamy się z nimi podczas naszej podróży, zresztą chyba zaprosimy ich na nasz ślub, co nie? Chyba nie zapomniałaś, że się Tobie oświadczyłem, a ty je przyjęłaś, coś jak podpisanie paktu z diabłem, nie sądzisz? Właśnie, co z naszym ślubem?
Daisy7 - 2015-11-10, 22:53

- Podpisanie paktu z diabłem? Ty to masz dar przekonywania. I lepiej uważaj, bo jeszcze zmienię zdanie! - zagroziła, chociaż wiedziałeś, że tylko żartuje. - Nooo... A co ma być ze ślubem? Będzie to będzie. Na razie pozwól mi się nacieszyć byciem twoją narzeczoną. Na huczne wesele przyjdzie jeszcze pora za kilka miesięcy, może rok. Wybacz, ale wizja tych wszystkich gości, nas w centrum uwagi, wbijania się w białą kieckę i jeszcze tych wszystkich stresów związanych ze ślubem niebo mnie przeraża - jęknęła, chowając głowę w twoim ramieniu.
Keisuke - 2015-11-10, 22:56

- No dobrze, skoro tak sądzisz to na chwilę obecną nie przejmujmy się tym ślubem, tylko skupmy się na naszym małym gugu. W ogóle to pójdziemy w końcu do tej Seikosi sprawdzić jak radzi sobie z puzzlami, czy zapuścimy korzenie rozmawiając po raz milionowy o naszych planach na przyszłość, które z każdym dniem coraz bardziej się urealniają. No wiesz, w końcu teraz jesteś bliżej zostania moją żoną niż na przykład na początku naszej znajomości, zresztą podobnie jak z kochającą matką dwojga dzieci.
Daisy7 - 2015-11-10, 23:06

Ayane jedynie prychnęła, coby się nie odzywać, a tym samym nie prowokować cię do kolejnych wywodów, które odwlekłyby waszą wizytę u Seiko. Okazało się, że dziewczynka siedzi u siebie, gdzie właśnie skończyła układać puzzle, które przeniosła z kuchni. Wyszedł z nich spory obrazek przedstawiający rodzinkę wesołych Poochyen. Hachiemu by się pewnie spodobało. Chociaż z drugiej strony mogłoby mu się zrobić trochę smutno. O rodzinie Hachisia pomyślała również ośmiolatka, która zapytała cię, co z rodzeństwem wilczko-hieny.
Keisuke - 2015-11-11, 00:18

Obrazek z puzzli był naprawdę ładny, aczkolwiek mógł zasmucić Hachiego, gdy Seiko spytała co z rodzeństwem małego wilczka zacisnąłem swoje piąstki. Przypomniałem sobie, że wilczek w gruncie rzeczy nie ma żadnej innej rodziny. Po twarzy zaczęły mi spływać łzy.
- Hachiś prawdopodobnie jest jedynakiem...jego jedyną rodziną była Mightyena, która wtedy zginęła. Gdybym tylko pojawił się tam szybciej, gdybym lepiej znał się na medycynie może udałoby mi się ją uratować. Jeśli ta bogini jest taka wspaniała to czemu osierociła niewinnego pokemona czym on zawinił...

Daisy7 - 2015-11-11, 11:13

Poczułeś, że Ayane wtula się w ciebie i ukradkiem ociera ci łzy z twarzy. Dobrze, że Seiko siedziała do was tyłem, bo lepiej żeby nie widziała ciebie - głowy rodziny - w takim rozklejonym stanie.
- Kei, to nie twoja wina, niczyja. Tak już po prostu jest na tym świecie i nic na to nie poradzisz. I nie możesz mieć żalu ani do kogoś z nas, ani do bogini - wytłumaczyła ci osiemnastolatka, po czym pogłaskała cię po głowie, ale spojrzała na ciebie również z odrobiną skarcenia, że poruszasz takie tematy przy małej. - Nie martw się, Seikosia. Mamusi Hachisia jest teraz znacznie lepiej w niebie. Ma mnóstwo kości, może się wylegiwać przy kominku i na pewno obserwuje z góry swojego synka - dodała, spoglądając na siostrzyczkę.
- Na pewno? Jesteś tego pewna? - zapytała podejrzliwie ośmiolatka.
- Tak, jestem tego pewna - przytaknęła z uśmiechem na ustach twoja ukochana, po czym nachyliła się, by ucałować siostrę w czubek głowy. - Skoro skończyłaś już układać puzzle, to może narysowałabyś dla Maki i Charliego laurkę, w której podziękujesz za taki wspaniały prezent? - zaproponowała, na co dziewczynka przystała z wielką ochotą. - Dobrze. W takim razie my zostawiamy cię samą, żebyś mogła się skupić - poinformowała Ayane, po czym pociągnęła cię za sobą na korytarz, zamykając za wami drzwi do sypialni dziecka. - Naprawdę musisz wygadywać takie rzeczy przy ośmiolatce? - warknęła cicho, kiedy znaleźliście się na osobności.

Keisuke - 2015-11-11, 11:40

Uśmiechnąłem się, gdy Ayane mnie przytuliła i zaczęła ocierać łzy, a następnie jedynie przytaknąłem na jej wyjaśnienia odnośnie rodziny Hachiego. Gdy moja ukochana powiedziała, że zostawimy Seiko, wiedziałem że będą pretensje do mnie odnośnie mojego zachowania i...miałem rację. Powiedziałem ciche "przepraszam" i lekko schyliłem głowę. Zacisnąłem mocno pięści, aby nie płakać, a następnie wyszedłem z domu, żeby ponownie nie wybuchnąć emocjonalnie. Po prostu musiałem odetchnąć i się uspokoić.
Daisy7 - 2015-11-11, 11:50

Ktoś tu ma dzisiaj okres - zakpił twój wewnętrzny głosik, który jak zwykle wie, kiedy się odezwać. Ayane nie poszła za tobą. Postanowiła zostać w domu, kiedy ty udałeś się samemu na zewnątrz. Właśnie zaczęło lekko padać. W sumie to taka niegroźna mżawka, całkiem przyjemna można by rzec. Chyba nie masz dzisiaj dobrego dnia, co? Ale bez obaw, każdemu się to zdarza. Przysiadłeś na kamiennych schodach pod zadaszeniem i obserwowałeś okolicę. Po chwili dostrzegłeś, że przyglądają ci się trzy lewitujące nad tobą duszki.


Keisuke - 2015-11-11, 12:09

Prychnąłem jedynie na wewnętrznego Daisiaka, który musiał wtrącić swoje trzy gorsze odnośnie swojego nastroju. Może rzeczywiście trochę przesadzam. W głowie zrodziła mi się myśl, aby wyjąć ponownie modlitwę i znowu ją przeczytać, lecz tym razem przeszkodziły mi trzy, małe, lewitujące duszki. Kojarzyłem mniej więcej ich nazwę, a mianowicie były to Drifloony, pokemony balony. Były całkiem słodkie i lekko się do nich uśmiechnąłem.
- Hej maluszki, zgubiłyście się? Słyszałem, że wasz gatunek często podczas silnych wiatrów odrywa się od swoich towarzyszy, może wam pomóc.

Daisy7 - 2015-11-11, 12:33

Drifloony, które dobrze rozpoznałeś, spojrzały po sobie, po czym przeniosły ponownie wzrok na ciebie i pokiwały swoimi balonowymi łepkami. Same delikatnie przywiązały się do twoich rąk, aby nie odlecieć, gdy zawieje mocniejszy wiatr. Heh, musisz wyglądać teraz zabawnie z takimi trzema przywiązanymi do siebie Drifloonami. Stworki zaczęły wyciągać głowy w kierunku, gdzie chciały, abyś poszedł. Takim sposobem opuściłeś najpierw posiadłość Colgate, a następnie Sutsei Town. Maluchy doprowadziły cię do wielkiego drzewa w lesie.
Keisuke - 2015-11-11, 12:43

Czułem się naprawdę dziwnie będąc tak prowadzonym przez Drifloony, może powinienem powiedzieć chociaż Ayane, że pójdę się przejść, aby się o mnie nie martwiła? W każdym razie teraz na to za późno, gdyż dotarłem z balonowymi pokemonami pod jakieś wielkie drzewo. Spojrzałem na nie i aż się zdziwiłem, że wcześniej go nie ujrzałem, gdyż było naprawdę ogromne. Spojrzałem na trzy stworki, które ewidentnie chciały byśmy dotarli właśnie tutaj.
- Zatem to jest wasz dom? Trochę nietypowy jak na pokemony, które poruszają się zgodnie z ruchem wiatru, ale cóż...gustu się nie wybiera. To mogę już iść?

Keisuke - 2015-11-11, 12:45

Czułem się naprawdę dziwnie będąc tak prowadzonym przez Drifloony, może powinienem powiedzieć chociaż Ayane, że pójdę się przejść, aby się o mnie nie martwiła? W każdym razie teraz na to za późno, gdyż dotarłem z balonowymi pokemonami pod jakieś wielkie drzewo. Spojrzałem na nie i aż się zdziwiłem, że wcześniej go nie ujrzałem, gdyż było naprawdę ogromne. Spojrzałem na trzy stworki, które ewidentnie chciały byśmy dotarli właśnie tutaj.
- Zatem to jest wasz dom? Trochę nietypowy jak na pokemony, które poruszają się zgodnie z ruchem wiatru, ale cóż...gustu się nie wybiera. To mogę już iść?

Daisy7 - 2015-11-11, 14:14

Dwa Drifloony pokiwały przecząco głową, podczas gdy trzeci odczepił się od twojej ręki i uniósł się pod samą koronę olbrzymiego drzewa, gdzie wykonał długie huśtnięcie i wylądował wewnątrz drzewa (na górze była dziupla). Przez chwilę go nie było, po czym wynurzył się, trzymając jedną ze sznurkowych łapek innego, znacznie mniejszego przedstawiciela swojego gatunku. Wraz z maluchem zleciał do ciebie, a wówczas pozostałe dwa Drifloony odczepiły się. Na ich miejsce przywiązał się do ciebie najmniejszy z Pokemonów, któremu wszystkie trzy po kolei dały buzi, po czym poleciały sobie, zostawiając cię samego z maleństwem. Czyżbyś właśnie został tatusiem wbrew własnej woli?
Keisuke - 2015-11-11, 14:21

Więc prawdopodobnie Drifloony wcale się nie zgubiły tylko poszukiwały jakiegoś trenera, który zaopiekowałby się ich maleństwem. Ciekawe czy to rodzina, a może odnalazły go samotnego? W każdym razie w drodze do domu postanowiłem zeskanować mały balonik, oczywiście jeszcze go nie łapałem do pokeballa, gdyż chciałem się nim pochwalić dziewczynom oraz Hachiemu. Ten duszek być może spodobałby się im, a obecność tego stworka sprawiła, iż poczułem się odrobinę lepiej. Może obecność Drifloon rozluźni atmosferę.
Daisy7 - 2015-11-11, 14:34

Po zeskanowaniu Drifloon, dowiedziałeś się, że to samiczka, która przypadkiem trafiła na trójkę innych przedstawicieli swojego gatunku, którzy postanowili się nią zaopiekować. Nieśmiała i wesoła, ale także lękliwa oraz trzeba mieć na nią oko. To znaczy, że rzeczywiście jest jeszcze malutka i bez odpowiedniego nadzoru mogłaby sobie zrobić krzywdę. Kiedy dotarłeś do domu, w korytarzu zastałeś Seiko. Podekscytowana widokiem nowego Pokemona, zapiszczała, ale na szczęście nie przestraszyła tym samiczki.
- Co to z uroczy balonik? - zapytała, podchodząc bliżej Drifloon, która nadal kurczowo trzyma się twojego ramienia.

Drifloon
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Drifloon (28lvl) -> Drifblim
Ataki: Haze (Egg Move), Constrict, Minimize, Astonish
Charakter i historia: Drifloon została znaleziona przez trójkę innych przedstawicieli swojego gatunku. Prawdopodobnie w trakcie wielkiej wichury wiatr przeniósł ją z dala od rodzinnych stron. Trójka nowych opiekunów znalazła malcowi odpowiedniego trenera - Keisuke'a, który nie miał zbyt wiele do mówienie w tej kwestii. Po prostu maluch przywiązał się (dosłownie) do niego. Mała jest bardzo wesoła, ale niezwykle nieśmiała i lękliwa. Boi się zostawać sama bądź w towarzystwie nieznajomych. Stale trzeba mieć na nią oko.
Umiejętność: Unburden - Kiedy Pokemon traci trzymany przedmiot w czasie walki, jego szybkość podwaja się.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-11-11, 14:48

Zatem Drifloon rzeczywiście jest świeżo urodzonym stworkiem, ciekawe jak to się stało, iż została porzucona...biedne stworzonko. W każdym razie po wejściu do domu na korytarzu ujrzałem Seikosia, a ona jak zawsze podekscytowała się widokiem mojego nowego pokemona, zaśmiałem się lekko.
- Cóż, to jest Drifloon. Spotkałem trójkę troszkę większych baloników, które zaprowadziły mnie do niej i poprosiły o to, abym się nią zaopiekował. To znaczy nawet nie miałem jak odmówić, ale nawet bez tego zgodziłbym się wziąć pod swoje skrzydła tą małą dziewczynkę. Gdzie jest Twoja siostra?

Daisy7 - 2015-11-11, 14:56

- Chyba u was w pokoju coś czyta - poinformowała Seiko, nie odrywając wzroku od balonika. - Ja właśnie skończyłam ozdabiać laurkę dla Maki i Charliego. Chcę napisać w środku podziękowania za puzzle, ale nie wiem, jak się piszę kilka słów. Jak chcesz to możesz mi pomóc, bo jak zrobię błędy, to się będą ze mnie śmiali na pewno - westchnęła, pokazując ci kolorową laurkę, a w środku napisane ołówkiem słowa. Całe szczęście, że mała nie poprawiła tego od razu długopisem!

Drodzy przyjaciele!
Chciałabym Wam podzienkować za puzzle.
Som bardzo fajne i szypko je ułorzyłam.
Przedstawiają rodzinę wilczkóf takich jak Hachiś.
Mam nadzieję rze nie dłógo się zobaczymy.
Całusy od Seiko! :*

Keisuke - 2015-11-11, 15:04

Uśmiechnąłem się w stronę Seikosi, a następnie pochwyciłem Drifloona do ultraballa po czym postanowiłem skupić się na podziękowaniach dla Charliego i Maki. Przeczytałem je po czym poprosiłem dziewczynkę o jakąś kartkę i długopis po czym posadziłem ją na kolanka i zacząłem poprawiać jej błędy ortograficzne jednocześnie tłumacząc jej zasady jakimi rządzi się ten nieszczęsny odłam naszego wspaniałego języka. Ważne, że ośmiolatka napisała to od serca, gdyż tak naprawdę to się liczy i z pewnością Charlie i Maki nie śmialiby się z tego tylko ucieszyli.
Daisy7 - 2015-11-11, 15:21

- Nie podobają mi się te zasady - prychnęła Seiko, kiedy tłumaczyłeś jej ortografię. - W sumie po co mam je znać, skoro mam ciebie, a ty je znasz? Toż to bezsens! - stwierdziła po chwili, a kiedy skończyłeś poprawiać jej tekst, podziękowała i pocałowała cię w policzek, po czym zeskoczyła ci z kolan i pomknęła do swojego pokoju, aby wytrzeć z laurki źle napisane słowa i zastąpić je tymi dobrymi. Kochane dziecko.
Ponownie zostałeś sam. To znaczy nie taki sam, bo z Drifloon. Samiczka póki co nie sprawia kłopotów.

Keisuke - 2015-11-11, 15:51

Seiko stwierdziła, że te wszystkie zasady są głupie i nie potrzebne jej ich znajomość, gdyż ma mnie przy sobie. Cóż, każdy ma swoje zdanie na temat ortografii. Po skończonym poprawianiu, moja kochana ośmiolatka podziękowała mi, a następnie skierowała się do pokoju, aby już na oryginalnej laurce poprawić źle napisane słowa, cóż za zdolna dziewczynka. W każdym razie magicznym sposobem z boxu wyskoczyła Drifloon, którą jeszcze przed chwilą chowałem, no cóż mogę na to poradzić. Z takim żywym balonikiem udałem się do swojej Ayane, aby sprawdzić jak się czuje.
Daisy7 - 2015-11-11, 16:30

Kiedy wszedłeś do waszej sypialni, ujrzałeś Ayane śpiącą na łóżku. Widocznie zmęczyła się czytaniem, więc zdecydowała się na odpoczynek i przypadkiem odpłynęła. Podszedłeś po cichu, by przykryć ją kocykiem, a następnie wyszedłeś i pozwoliłeś sobie na leniuchowanie przed telewizorem. Takim sposobem dzień upłynął ci do samego wieczora, kiedy to osiemnastolatka się przebudziła i wspólnie zrobiliście lasagne na kolacje, a po posiłku poszliście się wykąpać i spać. Następnego dnia (16 lipca) zbudziłeś się niezwykle wcześnie, bo o 7:00 i to bez niczyjej "pomocy".
Keisuke - 2015-11-11, 16:45

Zatem zbudziłem się o godzinie siódmej dnia siedemnastego lipca. Było dosyć wcześnie, dlatego postanowiłem pójść do łazienki by się umyć i ubrać, a następnie poszedłem do kuchni zrobić rondelek napełniony kakałkiem, by nabrać sobie kubeczek, a także by zostało dla dziewczyn. Po wykonaniu tej skomplikowanej czynności znowu wyszedłem na podwórze, usiadłem na krawężniku i popijając mój napój zacząłem rozmyślać o tym wszystkim co mnie spotkało w życiu oraz osobach, które spotkałem na swej drodze. W pewnym momencie postanowiłem wyjąć modlitwę i powiedzieć ją ponownie na głos, nie żebym wierzył że coś się stanie, bo w pojawienie się kogokolwiek chyba przestałem już wierzyć. Po prostu miałem taką ochotę.
Daisy7 - 2015-11-11, 16:54

Cóż, rzeczywiście wypowiedzenie na głos modlitwy nic nie dało. Trudno, może innym razem. Po chwili poczułeś, że coś łasi ci się do nogi. Spojrzawszy w dół, ujrzałeś Hachiego. Maluch poprosił o trochę pieszczot i po kwadransie takich milusińskich zabaw, głaskania itd., odszedł kawałek, by zrobić poranne siusiu. Po powrocie zza krzaków obydwoje wróciliście do domu. Okazało się, że Ayane również już wstała i właśnie dobiera się do twojego kakao (nwm, jak odmienić).
- Dzień dobry - przywitała się z wami, nalewając sobie czekoladowy napój do kubka.

Keisuke - 2015-11-11, 17:05

Gdyby nie to, że Hachi zaczął się domagać pieszczot z pewnością bym go nie zauważył. Na szczęście od razu jak go zobaczyłem dałem mu kilka głasknięć( nie wiem jak odmienić ;-; ) oraz podrapań za uchem. Mój przyjaciel jednak długo nie pobył ze mną, gdyż po chwili poszedł w krzaczki się załatwić, a następnie poszliśmy do domu, gdzie przywitałem się z Ayane, która nabrała sobie trochę kakao do kubka. Odmachałem jej, a następnie usiadłem przy stole i delikatnie siorbałem swój czekoladowy napój, byłem jakby nieobecny.
Daisy7 - 2015-11-11, 18:38

Ayane położyła sobie kubek na stole, po czym podeszła do lodówki, z której wyjęła masło, plasterek szynki, ser w kostce, a także dorodnego pomidora. Bułkę, którą przekroiła na pół, posmarowała z obydwóch stron cienką warstwą masła, a następnie włożyła do środka plasterek szynki, dwa plasterki pomidora, którego pokroiła oraz wsypała nieco startego na tarce serca. Następnie złożyła ze sobą części bułki i w ten sposób powstała spora, apetycznie wyglądająca kanapka, z którą usiadła naprzeciwko ciebie.
- Chcesz gryza? - zapytała, wyrywając cię z zamyśleń. - Em... Wszystko okey? - zapytała, zorientowawszy się po twojej minie, że nie bardzo wiesz, o co chodzi.

Keisuke - 2015-11-11, 18:52

Podczas, gdy Ayane robiła sobie śniadanie, ja nadal siorbałem swoje kakao. Wyglądało to tak, jakbym miał je pić przez cały dzień. Po tym jak moja ukochana zrobiła sobie śniadanie i przysiadła się spytała się czy wszystko ze mną ok. Westchnąłem cicho, a następnie odłożyłem napój, który dręczyłem tak od kilku minut.
- Pamiętasz jak mówiłem Ci, że spotkałem tego całego Mard Geera? No wiesz, Króla Śmiercioduchów. Zaproponował mi, że jeśli oddam mu swój miecz powie mi co stało się z moimi rodzicami. Oczywiście odmówiłem mu, ale z czasem zacząłem się zastanawiać czy moi rodzice nadal żyją. No bo wiesz, nigdy ich nie poznałem, gdyż porzucili mnie pod klasztorem mnichów, a przynajmniej tak sądzę. Co jeśli oni żyją, a ja straciłem jedyną okazję na ich poznanie. Będzie to trochę samolubne, ale zawsze chciałem chociaż raz ich zobaczyć, usłyszeć od taty że jest na mnie zły, bo przyniosłem złe oceny ze szkoły czy coś, podczas gdy mama by mnie pocieszała, dlaczego nie mogę mieć normalnego życia? Z jakiego powodu to akurat ja muszę być tym wybrańcem, nawet jeśli zabije Mard Geer to nadal będą po świecie krążyły pojedyńcze jednostki Śmiercioduchów. Czy to oznacza, że nigdy nie będę miał normalnego życia...?

Daisy7 - 2015-11-11, 19:17

- Cóż, rozumiem, że to musi być dla ciebie trudne. Chyba każdy, kto nie poznał swoich rodziców, zadręczał się tym, jacy byli albo są. W sumie to niewykluczone, że nadal żyją. Może oddali cię mnichom, bo nie mieli pieniędzy na utrzymanie dzidziusia i chcieli dla ciebie jak najlepiej, a stwierdzili, że u mnichów będzie ci lepiej. Może teraz również zastanawiają się, co u ciebie i tęsknią za swoim synem. Jeśli chcesz, spróbujemy się czegoś o nich dowiedzieć. Jak nie teraz, to kiedy już pokonamy razem ród Śmiercioduchów z ich przywódcą na czele. A co do normalnego życia, sądziłam, że aktualnie takie prowadzimy, nie licząc pewnych dodatków. Masz kochającą rodzinę, w tym narzeczoną, która lada dzień urodzi ci potomka. To zupełnie normalne - powiedziała Ayane, zabierają od ciebie swoją kanapkę, na którą się nie pokusiłeś.
Keisuke - 2015-11-11, 20:02

Uśmiechnąłem się, gdy Ayane powiedziała mi co sądzi na temat moich przemyśleń. Momentalnie zrobiło mi się lepiej na duchu.
- Masz rację, mam kochającą rodzinę...chociaż mimo wszystko chciałbym porozmawiać, choć przez chwilę z moimi rodzicami, aby poopowiadać im o swoich przygodach oraz przedstawić im anioła jaki został mi zesłany z nieba wraz z jej dwoma małymi cherubinkami, heh. Dobra, jak już sobie tak porozmawialiśmy to nie obrazisz się, jak zrobię sobie jakieś śniadanie, bo od tych rozmyślań zrobiłem się głodny. Spokojnie, nie będę nic udziwniał.

Daisy7 - 2015-11-11, 20:43

czemu Kei dobił 300 stronę? D: tak wgl to Party Hard z tej okazji!
------------
- Musisz mi jeszcze zakupić aureolkę i skrzydła - wyszczerzyła się Ayane, po czym kiwnęła głową, dając ci pozwolenie na zrobienie sobie śniadania (jakkolwiek dziwnie to brzmi, że Kei musi mieć pozwolenie na jedzenie xd).
Wspólnie szamaliście swoje potrawy, gadając tym razem na mniej poważne tematy. Akurat kiedy kończyliście, do kuchni weszła zaspana Seiko. Przecierając oczy, wdrapała ci się od tak na kolana i zaczęła ci opowiadać o swoim śnie, w którym zabrałeś ją do oceanarium takiego jak w filmach, że chodzi się tunelami, a wokół jest woda i pływają sobie Poke-rybki. Kiedy skończyła, zapytała, czy kiedyś naprawdę zabierzesz ją do takiego miejsca.

Keisuke - 2015-11-11, 20:52

no bo to od dawna wiadome że Kei jest lepszy*^* /// Eeeeee, Macarenaaa~~

------------------------------------

Podziękowałem za pozwolenie od Ayane odnośnie możliwości zrobienia jedzenia. Podczas pałaszowania rozmawialiśmy na różnorakie tematy. Akurat gdy skończyliśmy jeść do kuchni weszła zaspana Seiko, aczkolwiek miała na tyle siły, by wejść mi na kolanka i opowiedzieć o swoim śnie. Uśmiechnąłem się, a następnie pogłaskałem po główce.
- Oj ja z miła chęcią zabrałbym Cię do takiego miejsca, lecz mimo wszystko Ayane nadal z nami podróżuje, więc musimy także ją spytać o pozwolenie nie sądzisz? No i pozostaje jeszcze nasz ukochany Hachiko, pamiętasz o nim słoneczko?

Daisy7 - 2015-11-11, 21:09

cziłała hi, cziłała ha, nananana~
--------------
- Oczywiście, że pamiętam. Pamiętam o nich obydwóch. Ale to byłoby takie rodzinne wyjście, wszyscy razem - odpowiedziała ci Seiko, spoglądając na Ayane.
- No ja to nie mam nic przeciwko, ale pogadamy o tym za jakiś czas, zgoda? Bo na razie nie mogę zbytnio daleko wychodzić. Więc jak już twój siostrzeniec lub siostrzenica przyjdzie na świat i trochę powróci, to przypomnij nam o tym pomyśle, zgoda? - zaproponowała osiemnastolatka, na co mała przystała, po czym zjadła przygotowane przez siostry płatki na mleku. - Jakieś plany na dzisiaj? - zapytała po jakimś czasie twoja ukochana.

Keisuke - 2015-11-11, 21:19

eeeee, macarenaaa, nanananana...EEE MACARENA~~

------------------------------------------

Zatem wszyscy stwierdziliśmy, że jak bobas mój i Ayane się urodzi i trochę podrośnie udamy się do tego wymarzonego Aquaparku. W międzyczasie, gdy moja ukochana przygotowywała śniadanie dla Seikosi, ja zastanawiałem się nad planem dzisiejszego działania. Cóż...próbowałem udawać, że mam pomysł na dzisiaj, aczkolwiek było to złudne przeczucie, gdyż po chwili już się wypaliłem co podsumowałem uderzeniem głową w stół, aczkolwiek już momentalnie podczas zderzania się z blatem wpadłem na pomysł. Zaproponowałem, abyśmy zrobili sobie aerobik na świeżym powietrzu, oczywiście nie jakiś intensywny tylko taki, by pobudzić uśpione mięśnie do działania.

Daisy7 - 2015-11-11, 22:12

CZIŁAŁA!
-------------------
- Coś ala ćwiczenia dla kobiet w ciąży? Jak tak, to się piszę! Widziałam nawet u Colgate na strychu taką dużą piłkę gumową, na której można robić drobne ćwiczenia - powiedziała entuzjastycznie Ayane, która, jak wiadomo nie od dziś, chce jak najszybciej po urodzeniu maleństwa wrócić do dawnej formy i figury sprzed zajścia w ciąże.
Kiedy tylko Seiko zjadła śniadanie, poszła się przebrać, a ty z ukochaną poszliście po wspominaną piłkę, którą zanieśliście na dwór. Po drodze zgarnęliście również dwie karimaty, koc, mniejszą piłkę oraz materac do ćwiczeń, który również wyszperaliście na strychu. Czyżby pani profesor specjalizowała się kiedyś w ćwiczeniach? Ciekawe. Gdy już wszyscy znaleźliście się przed domem i rozłożyliście przyniesiony sprzęt, zaczęli trening. Najbardziej aktywna była ośmiolatka, która wręcz tętniła energią i cały czas chciała być w ruchu. Ty i Ayane robiliście wszystko powolutku oraz na spokojnie. Co prawda ty nie musiałeś tak tego wlec, ale nie chciałeś, aby osiemnastolatka poczuła się gorsza czy coś w ten deseń. Po trzydziestu minutach oznajmiała, że ona chyba już musi zrobić sobie przerwę.

Keisuke - 2015-11-11, 22:17

Zatem rozpoczęliśmy nasz rodzinny aerobik. Mieliśmy nawet profesjonalny sprzęt, zwłaszcza jak na standardy w jakich się znajdowaliśmy. Wraz z Ayane robiłem ćwiczenia powoli, podczas gdy Seikosia jak zawsze tryskała energią. Co prawda po trzydziestu minutach musieliśmy zrobić przerwę, ponieważ moja ukochana nie dawała już rady. Zaproponowałem, aby dziewczyny sobie odpoczęły podczas gdy ja zrobię im pożywny koktajl ze świeżych owoców z kawałkami pysznego banana na odzyskanie energii.
Daisy7 - 2015-11-11, 22:24

Dziewczyny uśmiechnęły się do ciebie wdzięcznie, po czym usiadły na jednej z rozłożonych karimat, gdy ty poszedłeś przygotowywać koktajl. Ayane wygląda na niezwykle zmęczoną. Chyba na dzisiaj już koniec z ćwiczeniami dla niej. W kuchni zająłeś się przygotowywaniem owoców. Akurat wszystkie pokroiłeś i miałeś już wrzucać do blendera, gdy wtem do pomieszczenia wbiegła zasapana Seiko.
- Ayane... Ayane ma... Ayane ma skurcze - wydyszała zmęczona, chyba nie do końca zdając sobie sprawę z tego, co to znaczy, że jej siostra ma skurcze. - I kazała ci szybko powiedzieć - dodała po chwili, chociaż ty myślami byłeś już całkiem gdzie indziej. AAAA!

Keisuke - 2015-11-11, 22:34

Uśmiechnąłem się w duchu myśląc, że czeka nas kolejny nudny dzień. Akurat gdy miałem już blendować owoce do kuchni wbiegła Seiko mówiąc, że Ayane ma skurcze. Momentalnie odstawiłem owoce po czym poprosiłem ośmiolatkę, aby natychmiast pobiegła do Profesor Colgate powiedzieć jej dokładnie to samo co mnie, podczas gdy ja ruszyłem do swojej ukochanej, przecież ona prawdopodobnie zaczęła rodzić, a wstydem byłoby jakbym przegapił poród swojego własnego dziecka.
Daisy7 - 2015-11-12, 06:34

Seiko kiwnęła głową, po czym pomknęła jak strzała do profesor Colgate. Ty natomiast równie szybko udałeś się na dwór, gdzie zastałeś swoją ukochaną leżącą na karimacie, całą czerwoną na twarzy i jęczącą co chwilę. Kiedy tylko się zjawiłeś, chwyciła mocno twoją rękę. Matko jedyna, że też Ayane, ta drobna, chudziutka Ayane ma tyle siły, by prawie miażdżyć ci dłoń! Po kilkunastu sekundach do podwórko wpadła Colgate, która poinformowała, że karetka za moment tu będzie, a Seiko kazała zostać w domu. Kiedy tylko czerwono-biały samochód przybył na miejsce i dwóch lekarzy położyło twą ukochaną na noszach, by następnie zanieść ją do auta, osiemnastolatka pomiędzy jękami bólu wydusiła z siebie prośbę, byś został z małą, a Colgate pojedzie z nią (oczywiście pani profesor natychmiast się zgodziła).
Keisuke - 2015-11-12, 14:54

Więc tym razem to nie był żaden fałszywy alarm, a moja Ayane naprawdę zaczęła rodzić. Colgate momentalnie wybiegła na dwór i poinformowała nas, że karetka już jedzie. Moja ukochana poprosiła mnie, abym został z Seiko podczas gdy ona do szpitala pojedzie z profesorką. Oczywiście chciałbym pojechać z nimi, aczkolwiek na nic pewnie bym się nie przydał, zresztą ośmiolatka nie może sama zostać w domu. Co prawda mocno się denerwowałem tym jak idzie mojej dziewczynie, lecz aby zapomnieć o tym zaproponowałem Seikosi byśmy wysprzątali cały dom tak, by można było jeść z podłogi żeby Ayane miała miłą niespodziankę.
Daisy7 - 2015-11-12, 15:50

"by można było jeść z podłogi" smacznego :D
------------
Seiko zgodziła się na twoją propozycję, więc obydwoje wzięliście się za sprzątanie i to takie mega dokładne. Po godzinie, kiedy skończyliście ogarniać całą kuchnię, salon oraz łazienkę, zadzwoniła do ciebie Colgate. Powiedziała, że poród trochę jeszcze potrwa, ale nie masz się o co martwić, bo to normalne, że od pierwszych skurczy do momentu narodzin dziecka mija kilka, a czasem nawet kilkanaście godzin. O zgrozo, biedny los rodzących kobiet. Udało wam się wysprzątać resztę domu i dokładnie umyć oraz wyparzyć butelki dla maleństwa, zanim otrzymałeś następującą wiadomość od Ayane: "Właśnie zostałeś tatusiem zdrowego chłopczyka, ma 50cm, waży 3,40kg i dostał 10/10 punktów w skali Apgar. No i jest prześliczny <3 Musimy zostać w szpitalu do jutra - taki wymóg i już, ale jak chcecie, możecie do nas wpaść i zobaczyć maleństwo. Tylko mogę spać, bo jestem padnięta, ale Colgate będzie i Was wpuści".

Keisuke - 2015-11-12, 17:25

Podczas sprzątania domu byłem głową w szpitalu myśląc sobie jak Ayane sobie radzi. Naprawdę chciałbym być przy niej, lecz nie mogłem. Niezmiernie się ucieszyłem, gdy po wysprzątaniu całego lokum napisała do mnie moja ukochana pisząc mi, że nasz bobas jest cały i zdrowy w dodatku jest chłopczykiem, którego mogłem odwiedzić. Momentalnie pobiegłem do Seikosi, aby przekazać jej wszystkie wieści odnośnie siostrzeńca jakiego dostała i spytać się czy chcę pójść do szpitala go odwiedzić. Oczywiście ja chciałbym już iść, aczkolwiek musiałem też opiekować się ośmiolatką.
Daisy7 - 2015-11-12, 17:52

Ośmiolatka była bardzo podekscytowana, chociaż chyba nie tak bardzo jak ty, i nie musiałeś jej pytać dwa razy, czy chce pójść do szpitala. Wzięła nawet jednego ze swoich pluszaków, stwierdziwszy, że małemu się bardziej przyda. Jaki to słodkie, nieprawdaż? Do szpitala mieliście niewielki kawałek drogi, gdyż Sutsei jest niewielkim miasteczkiem. Całe szczęście, że mają tu szpital z porodówką, bo inaczej musielibyście udać się aż do Shutmori. Dotarłszy do budynku, miła pani z recepcji powiedziała wam, jak dojść i już po chwili odnaleźliście Colgate czekającą na was przed salą, gdzie znajduje się Ayane. Profesorka pogratulowała ci synka i powiedziała, że jest śliczny. Dodała też, że osiemnastolatka przed chwilą zasnęła, dlatego musicie zachowywać się bardzo cicho, bo należy jej się długi odpoczynek. Wszedłszy do salki, ujrzeliście śpiącą Alenar. Tuż obok jej łóżka znajduje się coś ala inkubator. Razem z Seiko podeszliście do "kojca". Kiedy ujrzałeś w nim swojego synka, dosłownie cię zamurowało z zachwytu i wzruszenia. Jest śliczny. Taki drobny, bezbronny, delikatny. Co prawda na razie bardziej przypomina pomarszczonego pomidora w niebieskich śpioszkach, ale to nieważne. Tak bardzo zachwyciłeś się swoim potomkiem, że nie poczułeś, jak Seikosia szarpie cię za nogę. Dopiero kiedy jęknęła, wyrwało cię z rozmarzeń.
- Kei-chan, ja też chcę go zobaczyć - powiedział z wyrzutem w głosie. - Podnieś mnie dodała już bardziej prosząc.

Keisuke - 2015-11-12, 18:04

Całe szczęście, że Seiko zgodziła się na to, by pójść ze mną do szpitala, aby odwiedzić mojego syna, a swojego siostrzeńca. Dosyć szybko dotarliśmy na porodówkę, a tam ujrzałem moje nowe szczęście, a mianowicie swojego potomka. Nie był jakoś piękny, lecz coś sprawiało że nie mogłem się od niego oderwać. Był po prostu przeuroczy w tych swoich niebieskich śpioszkach. Nie zwracałem uwagi na ośmiolatkę dopiero po tym jak mi jęknęła. Podrapałem się po głowie lekko zawstydzony, a następnie podsadziłem ją tak, by mogła ujrzeć swojego siostrzeńca.
Daisy7 - 2015-11-12, 19:49

"Nie był jakoś piękny" najbardziej wredny ojciec ever ;-;
----------------
- Ale uroczy - skomentowała wzruszona Seiko, zaciskając piąstki przy policzkach, jakby chciła zrobić tzw. "puci puci". - Wygląda trochę jak pomarszczona morelka, prawda? Ale i tak jest słodki. Nie mogę się doczekać, kiedy będę się z nim mogła pobawić - dodała, wpatrując się w dziecko jak oczarowana.
Kiedy odstawiłeś małą, wyszliście przed salę, by przypadkiem nie zbudzić Ayane. Usiedliście na plastikowych krzesełkach w korytarzu obok Colgate. W sumie to tylko ty usiadłeś, bo Seikosia nie mogła zostać w miejscu i zapytała, czy może wrócić i jeszcze trochę popatrzeć na swojego siostrzeńca. Pozwoliliście jej, pod warunkiem, że będzie cichutko jak mysz pod miotłą. Dziewczynka po cichutku przystawiła sobie taborecik bliżej inkubatora, a następnie wdrapała się na niego i wlepiła rozanielone oczęta w bobasa.
- Seiko jest doprawdy urocza. Chyba pokochała go od pierwsze wejrzenia, chociaż nie ukrywam, że ja również. Swoją drogą to dobrze, bo przynajmniej nie wydaje się być zazdrosna o siostrzeńca. Wiesz, dzieci często chcą być w centrum uwagi i nie lubią przez to innych maluchów - odezwała się pani profesor, z którą siedzisz dalej w korytarzu, skąd obserwujecie przez drzwi, czy ośmiolatka dobrze się zachowuje. - To co, zdradzisz mi, jakie imię wybraliście dla chłopca? - zapytała z nieukrywaną nadzieją w głosie.

Keisuke - 2015-11-12, 20:20

Kto nazwał go pomarszczonym pomidorem? ;-;

------------------------------------

Zatem Seiko także pokochała mojego syna. Pozwoliłem ośmiolatce pooglądać jeszcze swojego siostrzeńca, ale poprosiłem ją aby była bardzo cicho, żeby nie zbudziła Ayane i bobaska. W międzyczasie Colgate powiedziała mi, że także pokochała dzidziusia, jednocześnie spytała się mnie odnośnie imienia dla niego i prawdopodobnie liczyła na pozytywną odpowiedź, ja natomiast podrapałem się po głowie i westchnąłem.
- Wiesz, z Ayane chcieliśmy mieć niespodziankę odnośnie płci dziecka, dlatego nawet nie wiedziałem czy będzie chłopcem lub dziewczynką, więc logicznym jest to, że nie myśleliśmy nad imieniem, a sam jakoś nie czuje się godny sam decydować o jego imieniu. Chyba rozumiesz.

Daisy7 - 2015-11-12, 21:10

- Ach, rozumiem. Na pewno Ayane ma już kilka propozycji. Kobiety bardzo przejmują się takimi sprawami, uwierz mi na słowo - zaśmiała się.
Siedzieliście tak jeszcze conajmniej godzinę, aczkolwiek nie nudziło was to. Czas zdawał się teraz czymś barszo błahym. Niespodziewanie dostrzegłeś, że Seiko macha do ciebie ręką, jakby chciała, żebyś podszedł. Tak też zrobiłeś.
- Patrz, budzi się - wyszeptała ośmiolatka, pokazując ci na bobaska, który rzeczywiście zaczyna się przebudzać. - Awww, jaki słodki! - zapiszczała cicho, kiedy niemowlę otworzyło swoje wielkie, inteligentne oczy o barwie błękitnej. Zupełnie jak ślepia Ayane. Patrzy tak na was, śliniąc się lekko, ale nie płacze. - Hihihi, zabawny.

Keisuke - 2015-11-12, 21:30

Zgodnie ze słowami Colgate, nie powinienem się dziwić, jeśli po przebudzeniu moja Ayane wystrzeli z mnóstwem pomysłów na imię dla malucha. Skoro mowa o moim bobasie, Seikosia zakomunikowała, że niemowlę zaczęło się budzić. Chciałem pobiec niczym prawdziwy sprinter, lecz musiałem pamiętać, że znajdowałem się w szpitalu w związku z czym szybko poszedłem, a to co ujrzałem sprawiło, iż całkowicie się rozkleiłem. Mój synek otworzył swoje wielkie, błękitne oczy, które ma po mamie. Lekko się oślinił co tylko dodało mu uroku. Wystawiłem przed siebie paluszek, aby przywitać się z bobasem.
- Cześć maluchu, tutaj Twój tatuś.

Daisy7 - 2015-11-12, 21:53

Dzidziuś wydał z siebie chyba ucieszony odgłos, kiedy delikatnie dotknąłeś placem jego drobnej rączki, która ma wielkość twojego palca. Znów się obślinił i delikatnie "pogłaskał" swoją łapką twój paluszek. Awwww, jakie to przeurocze.
- A ja jestem Seiko, twoja ciocia - wyszczerzyła się podekscytowana ośmiolatka.
Niestety maleństwo za długo już siedziało cicho i postanowiło w końcu zacząć płakać. Płacz od razu zbudził Ayane, jakby miała w sobie jakiś czujnik.
- Hej wam. Widzę, że już zaprzyjaźniliście się z maleństwem - powiedziała zaspanym głosem, uśmiechając się lekko. - Keisuke, podasz mi go? Pewnie jest głodny - poprosiła.

Keisuke - 2015-11-12, 21:58

To było naprawdę fajne, jak maluch wziął mój palec i zaczął go głaskać, chyba mnie polubił. No ale co w tym dziwnego, przecież byłem jego ojcem. W każdym razie niemowlak w końcu dał znać o swojej dziecięcej naturze i zaczął płakać co zbudziło Ayane, lecz ta nie była jakoś zła tylko zachowała spokój. Poprosiła mnie, bym podał jej naszego bobasa, co prawda trochę się bałem, lecz podniosłem chłopczyka i podałem go świeżo upieczonej mamie.
- Proszę przystojniaku, przywitaj się teraz z mamusią, chociaż pewnie ją jako pierwszą widziałeś. Ayane, urodziłaś naprawdę przeurocze bobo.

Daisy7 - 2015-11-12, 22:08

- Ach, dziękuję. Oczy ma po mnie, widziałeś? Ciekawe jaki będzie miał kolor włosów, jak mu już urosną - powiedziała wesoło Ayane, układając sobie niemowlę w ramionach, by móc je wygodnie nakarmić. - Emm... Seikoś, możesz na chwilę wyjść? - poprosiła osiemnastolatka, na co jej siostrzyczka przystała, zamykając za sobą drzwi. - Smacznego - zaśmiała się cicho nastolatka, podkładając buzię malucha do odsłoniętej piersi. - Wiesz... Myślałam, jak go nazwać - mówiła, kiedy bobo przyssane do cyca chlipało pyszne mleczko. - Ale nie znalazłam nic takiego super fajnego. To znaczy jest mnóstwo ładnych imion, ale chciałabym coś oryginalnego.
Keisuke - 2015-11-12, 22:18

Zatem, gdy Seiko wyszła z salki, Ayane rozpoczęła karmienie dzidzi piersią. Uśmiechnąłem się lekko i miałem ochotę wtrącić jakiś komentarz, aczkolwiek się powstrzymałem. W każdym razie temat zszedł na imię dla dzidzi, ja jakoś się nad tym nie zastanawiałem.
- Colgate miała rację, heh. Wiedziała, że będziesz miała całą masę pomysłów na różne imiona dla naszej dzidzi. Ja osobiście nie mam jakiegoś specjalnego pomysłu na imię dla naszego bobasa, ale masz rację, że jest pełno różnych imion, hmmm...może tak Hajime? To imię oznacza "początek", wiesz ten słodziak może być symbolem początku naszego wiecznego szczęścia, co ty na to?

Daisy7 - 2015-11-12, 22:27

- Hajime? Brzmi ładnie i ma ciekawe znaczenie. To co maluszku, podoba ci się Hajime? - zapytała, spoglądając na synka, który rzecz jasna nie odpowiedział, jedynie dalej pił mleczko.
Kiedy chłopiec oderwał buźkę od piersi mamy, Ayane podała ci bobaska. Miałeś dostąpić zaszczytu przytrzymania Hajime, by mógł sobie odbeknąć i... udało ci się, weee! Kiedy tylko dzidziuś poczuł się lepiej, zrobił się na powrót senny, więc kołysałeś go przez chwilę, a gdy odpłynął, ułożyłeś go z powrotem do łóżeczka.
- Jestem bardzo szczęśliwa - wyszeptała wzruszona osiemnastolatka, mrużąc delikatnie oczy.

Keisuke - 2015-11-12, 22:33

Zatem mój synek oficjalnie został nazwany "Hajime" całe szczęście, że Ayane nie wydziwiała z żadnymi dziwnymi imionami. Po skończeniu karmienia bobasa nadszedł czas, aby dzidziuś sobie odbeknął, a następnie ponownie położyć go na łóżeczku. Ayane stwierdziła, że jest szczęśliwa. Uśmiechnąłem się, pogłaskałem po główce i ucałowałem w nią.
- Wykonałaś świetną robotę rodząc dzidziusia. Teraz powinnaś odpoczywać, mogę coś jeszcze dla Ciebie zrobić czy mogę popatrzeć na Hajiego? A także powiedzieć Seiko i Colgate odnośnie imienia jakie razem dla niego wybraliśmy?

Daisy7 - 2015-11-13, 06:39

- Ja wracam do spania, bo znając życie Hajime zgłodnieje z jakieś 2-3 godziny, a ty rób, co tam chcesz. Tylko nie zostawajcie na noc w szpitalu. Ja mam tu opiekę i wszystko, a jak będę wiedziała, że przeze mnie zarywacie noc albo śpicie na tych plastikowych krzesełkach w poczekalni, to będę się źle czuła - poinformowała cię Ayane, po czym wyciągnęła szyję, byś dał jej jeszcze jednego buziaka, a następnie opatulona w kołdrę poszła spać.
Przez moment przyglądałeś się twoim dwóm szczęściom, czyli narzeczonej i synkowi. Kiedy obydwoje cicho pochrapywali, opuściłeś ich salkę. Na korytarzu spotkałeś rzecz jasna Colgate z Seiko, którym powiedziałeś o wybranym przez was imieniu dla maleństwa. Obydwóm dziewczynom przypadło ono do gustu i wspólnie przyznały, że ładnie nazwaliście dzieciątko. Siedzieliście jeszcze półtorej godziny. Przez ten czas nic nowego się nie wydarzyło. Zarówno mama jak i dziecko spali jak zabici.
- Proponuję wracać do domu. Seiko na pewno jest już głodna i trochę zmęczona, a Ayane i Hajime są stale doglądani przez lekarzy. Zresztą zobaczymy się z nimi jutro rano, a do tego czasu trzeba przygotować butelki, wyparzyć smoczki, pościelić w łóżeczku i takie tam - zaproponowała profesorka.

Keisuke - 2015-11-13, 13:07

Zatem Ayane nie chciała byśmy zostawali przy niej na noc, zwłaszcza że tutaj ma całonocną opiekę. Mimo wszystko zostaliśmy jeszcze przez dobre półtorej godziny, aż w końcu Colgate stwierdziła, że Seikosia też pewnie jest zmęczona i głodna. Ja co prawda też byłem troszkę głodny, a ktoś ten obiad musiał zrobić.
- No dobrze, możemy powoli wracać. Swoją drogą, jak ty z Ayane byłyście na porodówce to ja z Seiko wysprzątaliśmy cały dom od piwnicy, aż po dach. Wlicza się w to także przygotowanie wszystkiego dla Hajime. Musiałem jakoś nie myśleć o tym, że moja ukochana rodzi w bólach, a mnie nie było obok niej. W każdym razie chciałbym jeszcze powiedzieć "papa" mojemu synkowi, okej?

Daisy7 - 2015-11-13, 16:29

- Och, w takim razie nie musimy się aż tak bardzo spieszyć. W sumie nie dziwię ci się, że sprzątałeś. Mogłabym nawet szorować łazienkę, żeby tylko coś robić i nie siedzieć bezczynnie, heh - odpowiedziała Colgate, po czym razem z tobą i Seiko udała się jeszcze na moment do sali Ayane, aby po cichutku pożegnać się ze śpiącym Hajime.
Opuściwszy szpital, skierowaliście swe kroki w stronę domu pani profesor. Kiedy tylko weszliście do środka, powitali was Hachiko oraz Tutenchamon. Ciekawe jak hiena zareaguje na nowego członka rodziny.
- To na co macie ochotę? Może przygotujemy sobie coś specjalnego, by uczcić narodziny Hajime Martrosa? Mam w lodówce pyszny kawałek łososia. Jakby go doprawić i jakoś fajnie przyrządzić z domowymi frytkami z ziołami i dipem czosnkowym... Co o tym sądzicie? - zapytała Colgate.
- Taaaak! Zjem rybę! - zachwyciła się Seikosia.

Keisuke - 2015-11-13, 17:36

Po pożegnaniu się z moim synkiem skierowaliśmy się do domu Profesor Colgate, aby zrobić jakiś obiad, gdyż wszyscy byliśmy trochę głodni. W sumie ciekawe czy Hachiś także pokocha Hajime jak Seiko, kto wie? W każdym razie profesor zaproponowała, abyśmy zrobili łososia na obiad, w gruncie rzeczy miałem pewien przepis, który chciałem wykorzystać.
- Dobrze to w takim razie przygotuje łososia w solance. Podczas gdy wy przygotujecie domowe frytki i dip czosnkowy, ok?
Spytałem się, a następnie rozpocząłem przygotowywanie zaprawy od wlania czterech szklanek wody do garnka oraz wsypania szklanki soli. Gdy woda zaczęła się powoli gotować wrzuciłem do niej kilka różnych ziół to zaromatyzowania solanki, a gdy się zagotowała zdjąłem ją z gazu po czym wrzuciłem rybę do gorącej wody i trzymałem tak przez sześć do ośmiu minut.

Daisy7 - 2015-11-13, 17:53

Dziewczyny zgodziły się na ten układ i kiedy ty przygotowywałeś rybę, one zajęły się ziemniakami na frytki oraz dipem czosnkowym. Chociaż Seiko niezbyt posmakował smak sosu, to spodobało jej się mieszanie go na gładką masę. Oczywiście Hachi nie byłby sobą, gdyby wam nie "pomógł". Mówiąc pomógł mam na myśli sępienie o kawałki łososia. Po ośmiu minutach rybka była gotowa, ale musieliście jeszcze trochę zaczekać na frytki. Potem podzieliliście jedzonko na trzy porcje i zasiedliście do późnego obiadu wspólnie przy stole na werandzie, korzystając z ciepłej pogody.
Keisuke - 2015-11-13, 18:05

W międzyczasie, gdy frytki się jeszcze robiły, postanowiłem przygotować orzeźwiającą lemoniadę, która byłaby idealna do popicia, zwłaszcza że było dosyć ciepło. Akurat, gdy skończyłem przygotowywać napój frytki były już gotowe, więc wszyscy postanowiliśmy udać się na werandę, aby na łonie natury zjeść obiad. Postanowiłem skorzystać z okazji i nakarmić swoje pokemony, przecież mamy piękną pogodę. To samo zaproponowałem Seikosi mówiąc, że jeśli nie ma karmy dla nich, może wziąć ode mnie, przecież ośmiolatce nie odmówię.
Daisy7 - 2015-11-13, 18:12

odejmij sobie 9kg karm/y (za Seiko też)
-----------
Seiko skorzystała z twojej propozycji, jako, że sama nie posiadała własnej karmy (zawsze Ayane jej dawała ze swoich zapasów). Po nakarmieniu stworków oraz samych siebie, posprzątaliście po obiedzie. Resztę dnia spędziliście na swoje sposoby. Colgate postanowiła wyprać ciuszki dla Hajime z nadzieją, że wyschną do rana, Seiko zaczęła kolorować i wycinać z kartek literki układające się w imię jej siostrzeńca, które następnie planowała przykleić do ściany przy jego łóżeczku, a ty głównie rozmyślałeś, ponieważ nie miałeś już niczego do roboty. Wieczorem ukochana napisała ci wiadomość, że u niej i małego wszystko w porządku i że życzą wam dobranoc. Odpisawszy jej, poszedłeś się kąpać, po czym położyłeś ośmiolatkę do snu, a następnie sam udałeś się w kimę. Następnego dnia rano o 8:13 obudziła cię pani profesor. Powiedziała, że Ayane do niej dzwoniła i za jakąś godzinę powinni być w domu. Możesz też po nich pójść, by pomóc narzeczonej z niemowlęciem.

Keisuke - 2015-11-13, 18:38

Po skończonym posiłku oraz posprzątaniu nadszedł czas wolny. Każdy coś robił, no może poza mną, poszedłem nawet wcześniej spać niż zwykle. Tym razem zbudził mnie ktoś niespodziewany, a mianowicie Profesor Colgate. Powiedziała mi, że Ayane dzisiaj wychodzi ze szpitala i jeśli chcę to mogę odebrać ją oraz Hajime. Momentalnie ruszyłem do łazienki, aby się szybko umyć i ubrać, a ponieważ nie byłem z Hachim jeszcze na spacerze poczekałem, aż maluch się zbudzi(delikatnie go budziłem, aby nie spóźnić się) po czym ruszyłem wraz z nim do szpitala. W gruncie rzeczy on jeszcze nie widział mojego syna.
Daisy7 - 2015-11-13, 18:49

Po wykonaniu porannych czynności ruszyłeś razem z Hachim po Ayane. Nie zdążyłeś nawet zjeść śniadania, bo nie chciałeś się spóźnić. Nadrobisz to po powrocie do domu. Dotarłszy do szpitala, usiadłeś na ławce, a wilczek zajął się obwąchiwaniem trawnika. Po około dziesięciu minutach wyszła ze środka twoja ukochana z małym zawiniątkiem na rękach. Ucieszyła się na wasz widok. Wy również, a zwłaszcza Hachiś, który chciał przywitać się z osiemnastolatką poprzez skoczenie na nią. Na szczęście dziewczyna w porę powiedziała hienie, że może skakać, bo trzyma na rękach dzidziusia. Zainteresowany Poochyena spojrzał na zawiniątko, a Ayane kucnęła, by mógł przyjrzeć się maleństwu.
- Widzisz, Hachiko? To jest Hajime. Musisz się nim opiekować i nie pozwolić, by włos mu spadł z głowy. To znaczy to taka przenośnia, bo na razie to jest łysy - zaśmiała się osiemnastolatka, na co wasz czworołap zamerdał wesoło ogonem i delikatnie obwąchał chłopczyka. Gdy jego zimny nosek dotknął policzka malca, Hajime zaślinił się podobnie jak wczoraj. - Oj ty brudasku. Tak w ogóle to cześć wam. To co, nowo upieczony tatusiu? Może ty poniesiesz nasze szczęście? - zaproponowała nastolatka, podając ci synka owiniętego w fioletowy kocyk.

Keisuke - 2015-11-13, 18:56

Wygląda na to, że Hachiś także zakochał się w Hajime, najwidoczniej ten maluch roztaczał wokół siebie jakąś magiczną aurę, która powodowała, że wszyscy go od razu polubili. Gdy Ayane spytała się czy nie wziąłbym naszego maleństwa na ręce i nie zaniósł do domu lekko się zdenerwowałem, aczkolwiek postanowiłem podjąć się zadania i przejąłem fioletowe zawiniątko, jednocześnie mówiąc swojej ukochanej, aby miała oko na Hachiego zamiast mnie. Ciekawe czy mojemu chłopczykowi spodoba się napis jaki Seiko dla niego zrobiła.
Daisy7 - 2015-11-13, 19:04

Ayane pilnowała Hachiego, podczas gdy ty niosłeś Hajime. Chociaż na początku miałeś spore obawy przed tym, szybko zniknęły one. Mówiąc dokładniej w momencie, gdy wziąłeś maleństwo na ręce i poczułeś, jak jego malutkie serduszko łomocze w klatce piersiowej twojego synka. Miejsce niepokoje zajęło przyjemne ciepło. Po dotarciu do domu Colgate i Seiko przywitały się z dzieckiem oraz nowo upieczoną mamusią i powiedziały, że czekają na was ze śniadaniem w kuchni. Mieliście zaraz tam pójść, tylko wpierw odniesiecie bobo do łóżeczka. Położyłeś noworodka na miękkim materacu i przez chwilę przyglądałeś mu się w ciszy. Nie płacze, więc chyba mu się podoba, nieprawdaż?
- I co, czy teraz nie tworzymy normalnej rodziny, o jakiej marzyłeś? - zapytała cię ukochana, wtulając się w ciebie od tyłu.

Keisuke - 2015-11-13, 19:10

Cieszyłem się, że mojemu bobasowi podoba się jego pokoik oraz łóżeczko, które sam zmontowałem. Kiedyś nie rozumiałem jak można patrzeć się godzinami na dziecko, lecz od czasów narodzin Hajiego chyba właśnie to zrozumiałem. Po chwili wyczułem jak Ayane przytula mnie od tyłu i pyta się czy to jest normalna rodzina o jakiej marzyłem. Odwróciłem się, a następnie delikatnie ucałowałem ją w czoło z uśmiechem.
- No cóż, wygląda na to, że mam normalną rodzinę. Swoją drogą nie mówiłem Ci tego, ale pięknie wyglądasz. To chodźmy teraz na śniadanie nim nasz maluch sam zgłodnieje.

Daisy7 - 2015-11-13, 19:16

- Dziękuję, ale teraz nie ma przebacz i muszę jak najszybciej wrócić do dawnej formy oraz figury - powiedziała z wyczuwalnym zaangażowaniem w głosie. - Okej, chodźmy, chociaż karmiłam małego chwilę przed wyjściem ze szpitala, więc nie powinien już domagać się dokładki - dodała, po czym ucałowała brzdąca w czubek główki, a następnie wplotła swoje palce między twoje i zaciągnęła cię do kuchni, gdzie czekały na was Seiko i Colgate oraz pyszne zdrowe śniadanko (owocowe musli).
Po posiłku pozmywałeś naczynia. Ośmiolatka poszła się bawić do siebie, a wasza trójka zaczęła rozmawiać o Hajime i tym, jaki jest prześliczny oraz rozkoszny.

Keisuke - 2015-11-13, 20:15

Zatem Ayane chciała jak najszybciej po porodzie odzyskać swoją figurę klepsydry, nie żeby ciąża jej jakoś zaszkodziła, bo nadal wygląda pięknie. Co prawda niektóre kobiety po porodzie wyglądają strasznie, lecz moja ukochana jednak dba o swoją kondycję, to dobrze. Podczas śniadania wszyscy rozmawialiśmy o tym jaki to Hajime jest słodki. Osobiście czułem się dumny, gdyż połowa jego słodkości to moje geny, chociaż pewnie tak naprawdę urodę po Ayane odziedziczył, a ja się głupi łudzę, że dostał coś ode mnie.
Daisy7 - 2015-11-13, 20:22

Po zakończonych pogawędkach wyszedłeś z Ayane na podwórko, ponieważ nastolatka uparła się na pół godziny lekkich ćwiczeń. Jak widać zaczyna powrót do formy od razu, ale stopniowo, by nie przeforsować się zbytnio już po pierwszym dniu. Akurat mieliście kończyć trening, gdy Colgate zawołała was przez okno, że Hajime płacze. Poszedłeś się nim zająć, podczas gdy osiemnastolatka udała się do łazienki, by przebrać bluzkę na czystą, a spoconą wrzucić do pralki. Sądziłeś, że twój synek zgłodniał, dlatego daje o sobie znać. Prawda okazała się jednak nieco inna, o czym zrozumiałeś po wejściu do sypialni i wyczuciu unoszącego się w powietrzu niezbyt przyjemnego zapachu.
Keisuke - 2015-11-13, 20:29

No cóż, dobrze że Ayane postanowiła już dzisiaj zająć się dbaniem o swoją figurę. Ćwiczenia ponownie trwały trzydzieści minut, gdyż Colgate zawołała, że Hajime zaczął płakać. Moja ukochana poszła się przebrać podczas, gdy ja udałem się do malucha. Liczyłem na to, że mój syn jest głodny...niestety walnął bombę w pieluchę. Westchnąłem cicho, a następnie wziąłem świeżą pieluszkę, puder oraz chusteczkę do wytarcia pupy. Musiałem oddychać przez usta, aby móc jakoś przeżyć w tym smrodzie, oj coś CZUJE, że bycie ojcem będzie ciężkie.
Daisy7 - 2015-11-13, 21:03

Akurat kiedy kończyłeś zmieniać pieluszkę maluchowi, do pokoju weszła Ayane. Od razu zadarła nos i już miała chyba zapytać, co tam śmierdzi, gdy wtem spostrzegła, co robisz. Zaśmiała się cicho.
- Fajne zajęcie, co nie? Świetny z ciebie tatuś - powiedziała teatralnie poważnym i pełnym podziwu głosem.
Po udanej operacji "pielucha" położyliście Hajime na swoim łóżku i sami legliście obok niego. Takie wspólne spędzanie czasu polegające na gilgotaniu i głaskaniu niemowlaka oraz słodzeniu sobie wzajemnie okazało się bardzo przyjemne i dopiero, kiedy dzidzi zachciało się jeść o 14:30, przerwaliście pieszczoty. Po posiłku chłopiec wylądował w łóżeczku, ponieważ zrobił się senny. Wy natomiast poszliście zjeść przygotowany przez Colgate makaron z serem. Po obiedzie osiemnastolatka wyszła z propozycją treningu, lecz tym razem Pokemonów.

Keisuke - 2015-11-13, 21:07

Zacząłem rozumieć jaką frajdę sprawia bycie ojcem, zwłaszcza jak ma się tak kochaną kobietę przy boku oraz wspaniałego syna. Po zjedzeniu obiadu, którym był makaron z serem Ayane zaproponowała, abyśmy potrenowali swoje pokemony. Uznałem, że idealnym miejscem do tego powinno być podwórze. Swoją drogą dawno nie trenowałem swoich pokemonów, więc pewnie troszkę zardzewiały...właśnie, będzie trzeba wrócić do walk z liderami, a nie mogę zawieść swojej rodziny i przegrać jakąkolwiek walkę, bo byłby to wstyd. Zatem czas na trening!
Daisy7 - 2015-11-13, 21:21

Ayane wypuściła całą swoją menażerię. Sky miał indywidualne ćwiczenia polegające na strzelaniu do celu, Goldi, Juliet oraz Lesio przeprowadzali między sobą coś ala trójwalkę, natomiast Crash i Stokrotka wspólnie wykonywania ćwiczenia jak na WFie, a więc różne rodzaju skipy, ćwiczenia rozciągające, jogging oraz przysiady i pajacyki. Osiemnastolatka spacerowała między swoimi podopiecznymi i udzielała im od czasu do czasu drobnych rad lub chwaliła, gdy któryś Pokemon świetnie wykonał zamierzony atak. A jak wygląda trening twoich potworków (pamiętaj, że jak chcesz poziom dla Poków za trening to się musisz trochę rozpisać, ale tak jak ja teraz).
Keisuke - 2015-11-13, 21:57

Po krótkiej rozgrzewce wraz z moimi pokemonami wydałem im następujące polecenia: Gengar i Xochi miały ćwiczyć swoje psychiczne zdolności, dobrze byłoby jakby moja starterka poduczyła nieco legendę w panowaniu nad nimi. Blastoise i Beezoka mieli wziąć przykład ze Sky Ayane i rozpocząć strzelanie do celu przy użyciu swoich wodnych(Blastoise) i ognistych(Beezoka) ruchów. Co do mojego Thundurusa i Falkyrie to oni mieli przeprowadzić między sobą coś w rodzaju powietrznej bitwy, aby mogli popracować nad swoją zwrotnością oraz szybkością.
Daisy7 - 2015-11-13, 23:12

Pokemony trenowały doprawdy ostro, czego rezultatem było zdobycie przez Xochi +0,5lvl, natomiast u stworków Ayane tyle samo expa zdobył Sky. Po zakończonych ćwiczeniach w godzinach wieczornych wróciliście do domu i odbębniliście wszystkie konieczne czynności przed pójściem spać. Zanim odpłynąłeś, poczułeś, jak serce napełnia ci się ciepłem związanym z pojawieniem się nadziei na nowe, wspaniałe przygody. [...] Czas ku waszemu zaskoczeniu mijał bardzo szybko, a Hajime rósł jak na drożdżach, w czym palce musiała maczać bez wątpienia bogini. Wspólnie zdecydowaliście wznowić podróż w połowie października. Dzisiaj mamy 14 października, godz: 9:00. Mieliście wyruszyć już kilka dni temu, ale ciągle lało, a dziś dla odmiany zapowiada się ładna, całkiem ciepła jak na tę porę roku pogoda, a co najważniejsze bez deszczów i silnego wiatru. Hajime przestał już tak dynamicznie rosnąć i się rozwijać - aktualnie rozwojowi fizycznemu i psychicznemu dorównuje przeciętnemu trzyletniemu dziecku, a co za tym idzie umie już gadać (wręcz nawija jak szalony), chodzić na dwóch nóżkach i takie tam. Póki co nie przejawił żadnych niesamowitych zdolności typu bycia tarczą jak Seiko. Widocznie takie rzeczy nie są dziedziczne. Tak jak przewidywaliście kolor włosów odziedziczył po tobie, a oczy nadal ma ciemnoniebieskie jak mamusia. No i budzi zachwyt swym wrodzonym urokiem u każdego, kto go zobaczy. A Seiko? Seiko go po prostu ubóstwia! Zresztą ze wzajemnością, gdyż mały Martros uwielbia bawić się ze swoją ciocią, podziwia ją i zawsze robi to co ona.
- No to udanej drogi! Odzywajcie się jak najczęściej! - zawołała profesor Colgate, machając wam z werandy swojego domu, podczas gdy wy właśnie zamykaliście za sobą furtkę. Swoją drogą kobiecina dała ci rano płytkę, na której zapisała informacje, które udało jej się zdobyć na temat Śmiercioduchów i Acnologii. Aby ją przejrzeć, musisz wstąpić do jakiejś biblioteki czy kafejki internetowej - obydwa te budynki powinieneś znaleźć bez problemu w większych miastach.
- Tatuś, tatuś, a dokąd idziemy? - zapytał cię podekscytowany trzylatek niesiony przez swoją mamę na rękach.

Keisuke - 2015-11-13, 23:28

Może nie minęło zbyt wiele czasu, lecz oglądanie jak Hajime za sprawą bogini błyskawicznie przeskoczył w wiek trzech lat napawało mnie mimo wszystko zdziwieniem. Chociaż, kto nie byłby w szoku jakby po trzech miesiącach jego dziecko osiągnęło wiek 3 lat. Mimo wszystko nadal mój synek stał się oczkiem w mej głowie. Pomimo obecności bogini w wychowaniu mego potomka to odmawianie modlitwy przez ten okres nic nie dało, jednakowoż ktoś tam w górze musiał coś działać. W każdym razie po opuszczeniu domu Colgate czułem lekką nostalgię, przecież spędziliśmy tutaj szmat czasu, lecz trzeba było w końcu ruszyć ponownie w świat. Od gospodyni otrzymałem płytkę ze wszystkimi informacjami jakie zdołała zebrać przez ten czas, teraz wystarczyło jedynie znaleźć jakąś kafejkę internetową.
- Cóż, na chwilę obecną idziemy do Shutmori City, to jest kawałek stąd, lecz jest jeszcze wcześnie, więc przy pomyślnych wiatrach powinniśmy tam dotrzeć być może nawet przed porą obiadową, a potem...się zastanowimy. Czy taka odpowiedź Ci wystarczy?

Daisy7 - 2015-11-13, 23:39

- Tak jest! - odpowiedział radośnie trzylatek, chociaż przeczuwałeś, że z chęcią jeszcze by się czegoś dowiedział. W końcu jest teraz w okresie przedszkolnym, czyli tym, gdy dzieci potrafią zadawać kilkaset pytań dziennie i poznają otaczający je świat.
- A ja już byłam w tym mieście! - pochwaliła się Seiko, natychmiast zwracając na siebie uwagę Hajmie. - Nawet kilka razy. Za pierwszy... - i tak właśnie ośmiolatka zaczęła prowadzić swój dłuuuugi wywód, któremu nie poskąpiła żadnych szczegółów.
Po opuszczeniu Sustei kierowaliście się cały czas prosto drogą numer dwa na północ. Jednak w pewnym momencie Hachi, który szedł na przodzie, a swoją drogą bardzo zmężniał przez ostatnie trzy miesiące, stanął na baczność i zaczął nasłuchiwać. Zatrzymaliście się tuż z nim i zaczęliście rozglądać, jednak nigdzie nie widać potencjalnego zagrożenia. Mimo tego wilczek wydaje się być niespokojny i chociaż ruszył powoli przed siebie to bez przerwy łypie wzrokiem na pobliskie drzewa i krzewy, jakby spodziewał się, że coś zza nich lada moment wyskoczy.

Keisuke - 2015-11-13, 23:45

Byłem bardzo zadowolony z relacji jakie łączyły Seiko i Hajime. Na pochwałę zasłużył także Hachiko. Pewnie uznał, że skoro mój syn się urodził to teraz musi być jeszcze dzielniejszy i poważniejszy, to dobrze. W pewnym momencie mój wilczek zaczął dziwnie reagować na krzewy i drzewa. Poprosiłem Seiko, aby podeszła do Ayane i była przy niej, ja natomiast wyszedłem kawałek do przodu i spytałem mojego czworołapa gdzie jest to coś co go zdenerwowało, a następnie poprosiłem by został z pozostałymi podczas, gdy ja pójdę się rozejrzeć.
Daisy7 - 2015-11-14, 12:13

Hachi chciał iść z tobą, jednak zrozumiał, że wtedy zostawiłby Ayane i dziećmi na pastwę losu, a im byłoby trudniej sobie poradzić niż tobie samemu, dlatego też kiwnął łbem i został na ścieżce, uprzednio wskazując ci kierunek, z którego, według niego, ktoś się na was czai. Wszedłeś w pierwsze krzaki, lecz nic tam nie było. Zdecydowałeś się iść dalej. Przeczucie podpowiadało ci, że jesteś w niebezpieczeństwie, ale musisz je zbadać. Kiedy znalazłeś się tak daleko od drogi, że ściana drzew kompletnie ci ją zasłoniła, usłyszałeś szmer i łamanie gałązek w pobliżu. Odwróciwszy się, dostrzegłeś jedynie cień znikający za drzewem.
Keisuke - 2015-11-14, 12:26

Rozumiałem obawy Hachiego i to, że chciałby ruszyć ze mną, lecz niestety musiał chronić tych, którzy sami sobie nie mogą poradzić. Poszedłem wgłąb lasu w kierunku, który mój wilczek mi wskazał kierunek w którym powinienem się udać. Nim się zorientowałem, ściana drzew zasłoniła mi widok na drogę z której przyszedłem, a moje zmysły dawały mi znać, że ktoś krąży wokół mnie. Utwierdziło mnie w tym to, że zarówno było słychać łamane gałęzie oraz zdołałem dostrzec jakąś postać, która zdołała zniknąć w cieniu drzew. Chwyciłem za miecz, by być w pełnej gotowości do walki.
Daisy7 - 2015-11-14, 12:52

- Czyżby ten młodzieniec był twoim synem? Urocze. Mnich postanawia mieć potomka - usłyszałeś mrożący krew w żyłach głos, który niestety miałeś okazję już poznać. Zza drzewa wyłonił się Mard Geer! Człowiek, o ile można go tak nazwać, wyszczerzył się, ukazując ci swoje wilcze kły. Nie zmienił się, jeśli mowa o wyglądzie, ale prawdopodobnie przez te kilka miesięcy nie marnował czasu i rósł w siłę. - Przybyłem, bo jakoś dawno żaden z moich poddanych nie wspominał o tobie. Byłem w szoku, nie powiem. Sądziłem, że nie dasz się tak łatwo zastraszyć moimi groźbami, ale widocznie poskutkowało i nabrałeś oleju w głowie. To dobrze, bo gdybyś teraz zaczął znów mi przeszkadzać, mógłbym zemścić się nie tylko na tej uroczej dziewczynce - kolejny diabelski uśmiech. - I proszę, opuść ten mieczyk, bo nie robisz nim na nim żadnego wrażenia - westchnął.
Keisuke - 2015-11-14, 13:11

Ta Bogini chyba naprawdę mnie nie lubiła, skoro już od razu ponownie ujrzałem Mard Geera. Skąd on wiedział gdzie mnie szukać?! Mimo wszystko musiałem zachować spokój i nie dać się mu zastraszyć. Nawet jeśli mój miecz nie robił na nim wrażenia postanowiłem go nie chować i trzymać go przed sobą.
- Cóż, Twoi podwładni mówili inaczej, mógłbyś ich spytać...a no tak, nie spytasz ich bo zrobiłem z nich sashimi. W każdym razie czym zawdzięczam tę niemiłą wizytę? Obstawiam, że nie pofatygowałeś się specjalnie po to, aby życzyć mi miłej podróży, czego chcesz.

Daisy7 - 2015-11-14, 13:33

- Kilka podwładnych w tą czy tamtą stronę. Co to dla mnie. Za chwilę stworzę na ich miejsce nowych i silniejszych, więc morduj sobie ich ile wlezie, bo i tak wszystkich nie pokonasz - zakpił. Swoj drogą ciekawe czy Śmiercioduchy zdają sobie sprawę z tego, jak traktuje ich szef i z jaką obojętnością mówi o ich śmierci. - Tak jak mówiłem, wpadłem, żeby zobaczyć co się stało, że przez ostatnich kilka miesięcy nie było żadnych sygnałów na twój temat. Czyli zrobiłeś sobie wolne, a teraz wznawiasz podróż i swój nierealny plan zgładzenia mnie? Heh, zabawne. Mam nadzieję, że chociaż wykorzystałeś ten czas na trening, bo inaczej może być z tobą krucho. Cóż... Szkoda, że jednak nie zmądrzałeś. Zapewne niedługo wpadniecie na siebie z moimi podwładnymi. Do zobaczenia - zaśmiał się, po czym rozpłynął, a raczej przetransportował jak Śmierciożercy z Harry'ego Pottera, zostawiając cię samego w lesie.
Keisuke - 2015-11-14, 13:45

A więc tak traktował wielki król Śmiercioduchów swoich podwładnych, no ale czego można było się spodziewać po takich bestiach. Mimo wszystko momentalnie zareagowałem na słowa Mard Geera i ruszyłem z powrotem do mojej rodziny. Kto wie czy nie wpadłem w pułapkę tego szaleńca i teraz wszyscy są w niebezpieczeństwie. Powinienem od razu wrócić na drogę, a nie bawić się w rozmowę i psychologiczne gierki. Swoją drogą, ciekawe co chciałem osiągnąć poprzez te słowa. Mam nadzieję, że nic się im nie stało.
Daisy7 - 2015-11-14, 14:56

- Keisuke! - krzyknęła Ayane na twój widok, gdy wyszedłeś na ścieżkę. - Gdzie byłeś? Znalazłeś coś? Przed sekundą zrobiło się tu kompletnie ciemno, jakby nagle była noc. Dosłownie pojawiły się nad nami czarne chmury, chociaż wcześniej nie było ani jednej. I zrobiło się tak jakoś nieprzyjemnie, smutno, szaro... Na szczęście trwało to kilka sekund i przed chwilą zniknęło. Nie wiem, co to było, ale nie spodobało mi się - pożaliła się osiemnastolatka, a dzieci oraz Hachiko pokiwali głowami, potwierdzając jej słowa.
Keisuke - 2015-11-14, 15:00

Całe szczęście Ayane i dzieciom nic się nie stało, mimo wszystko pewnie gdybym przyszedł odrobinę później mogłoby stać się źle. Moja ukochana spytała się mnie gdzie byłem oraz czemu było tak ciemno. Zrozumiałem, że nie możemy tutaj być i musieliśmy czym prędzej ruszać. Powiedziałem osiemnastolatce, że wyjaśnię jej wszystko jak dotrzemy do Shutmori, tam powinniśmy być względnie bezpieczni, lecz co dalej... Strasznie się martwiłem i obawiałem się, że mogę nie dać rady to byłoby straszne.
Daisy7 - 2015-11-14, 15:10

Ayane wyczuła, że cała ta akcja miała związek ze Śmiercioduchami. Ciekawe czy przeczuwała, że może chodzić wręcz o ich szefa - potężnego i okrutnego Mard Geera. W każdym razie kiwnęła głową ze zrozumieniem i nie dopytywała, aby nie straszyć dzieci. Droga do Shutmori minęła wam w niezbyt przyjemnej atmosferze. Nikt nic nie mówił, nie było żadnych śmiechów i cały czas rozglądaliście się na boki, kiedy tylko coś usłyszeliście bądź wiatr zawiał mocniej. Nawet Hajime, który nie jest wtajemniczony w cą sprawę ze Śmiercioduchami, nie miał nastroju do wygłupów, którym codziennie poświęca całego siebie.
- Proponuję wynająć pokój w jakimś niedrogim hotelu - powiedziała osiemnastolatka, gdy o 15:45 dotarliście do miasta.

Keisuke - 2015-11-14, 15:16

Naprawdę nie chciałem stresować swojej rodziny, lecz chyba nie udało mi się to i zamiast tego wszyscy szliśmy w nieprzyjemnej atmosferze. Na szczęście zdołaliśmy dotrzeć do Shutmori przed zmrokiem. Ayane zaproponowała, byśmy wynajęli pokój w jakimś zwykłym hotelu. Przytaknąłem na jej propozycję i rozpocząłem poszukiwania. Jednocześnie szukałem jakiejś kafejki w której mógłbym odtworzyć płytkę od Colgate, aczkolwiek bezpieczeństwo moich bliskich było jak zawsze na pierwszym miejscu i nic tego nie zmieni.
Daisy7 - 2015-11-14, 15:29

Po niedługich poszukiwaniach trafiliście do niewielkiego hotelu, gdzie ceny są przyzwoite i budynek przypomina ogólnie bardziej dom wypoczynkowy niż jakiś pięciogwiazdkowy hotel z pozłacanymi, marmurowymi schodami i fontannami wokół. Poprosiliście o jeden pokój trzyosobowy (Seiko i Hajime mieszczą się na jednoosobowym łóżko, a mały nie lubi spać sam). Rozgościwszy się w otrzymanej sypialni, osiemnastolatka zaczęła przygotowywać jedzonko dla trzylatka, który zgłodniał po kilkugodzinnej podróży.
- Keisuke, jak chcesz to możesz iść i poszukać jakiejś kafejki czy biblioteki z dostępem do komputera, bo pewnie chcesz czym prędzej dowiedzieć się, co zapisała ci na płycie Colgate. O nas się nie martw. Jesteśmy tu bezpiecznie, a w razie czego mamy dzielnego wojownika Hachiego - powiedziała Ayane, która jak zwykle czyta ci w myślach.

Keisuke - 2015-11-14, 15:32

Ach ta Ayane, doskonale wiedziała o czym myślę. Mimo wszystko martwiłem się czy nic im się nie stanie, musiałem mieć nadzieję. Ucałowałem każdego członka mej rodziny w czółko prócz Hachisia, którego mocno pogłaskałem po główce i obiecałem, że postaram się wrócić jak najszybciej po czym wybiegłem z pokoju hotelowego i rozpocząłem poszukiwania jakiegoś miejsca w którym miałbym dostęp do komputera dzięki czemu mógłbym odtworzyć pliki Colgate. Swoją drogą ciekawe, że mam wielofunkcyjny pokedex, a nie posiada żadnego wejścia na takie płytki.
Daisy7 - 2015-11-14, 15:40

bo pokedex jest poręczny, a więc mały i płyta by się w nim nie zmieściła ;x
--------------
Na szczęście po dotarciu pod urząd miasta znalazłeś plan, z którego dowiedziałeś się, gdzie należy szukać najbliższej biblioteki (kafejka jest zbyt daleko). Po kilku minutach dotarłeś do celu. Zapytawszy bibliotekarkę, czy możesz skorzystać z komputera, powiedziała, że jak najbardziej, tylko żebyś niczego tam nie instalował ani nie ściągał. Wybrałeś stanowisko numer 5 położone najbardziej na odludziu. Kiedy tylko płytka się załadowała, pokazał ci się folder z plikami, jakie na niej znajdziesz. Mianowicie są to: "smoki.txt", "acnologia.txt", "acnologia1.jpg", "acnologia2.jpg", "dane.txt".

Keisuke - 2015-11-14, 15:44

Na szczęście udało mi się odnaleźć jakiś wolny komputer dzięki któremu mógłbym odtworzyć płytkę od Colgate. Okazało się, że na urządzonku znajdują się trzy pliki tekstowe oraz dwa zdjęcia. Wnioskując po nazwie plików zrozumiałem, że profesorka wcale nie zapomniała o mnie i szukała, ciekawe ile nocy zarwała byleby zgromadzić te wszystkie dane. Miałem lekkie obawy, lecz ostatecznie postanowiłem otworzyć całą zawartość płytki, a następnie dokładnie obejrzeć oraz przeczytać wszystko co się da, by wyciągnąć wnioski.
Daisy7 - 2015-11-14, 19:30

Tak więc zdecydowałeś się przejrzeć wszystkie pliki, jakie Colgate nagrała ci na płytkę. Do dzieła!
Plik "acnologia.txt": Acnologia, znana również jako Czarny Smok lub pod przerażającą nazwą Czarny Smok z Księgi Apokalipsy. Jest Królem Smoków. Jeden z niewielu, który przeżył najgorsze czasy dla smoków. Prawdopodobnie poddała się w ręce złych mocy, których największą aktywność zaobserwowano w regionie Mitsugo.
Wygląd: Acnologia jest mrocznym smokiem, pokrytym ciemnymi, okrągłymi łuskami, zdobionymi spiralnymi, jasno-niebieskimi oznaczeniami. Dolna część ciała, szczególnie brzuch, wewnętrza strona ogona oraz nóg jest jaśniejsza i wydaje się być dość gładka. Posiada nieostrą, zaokrągloną głowę z czterema, dużymi, wydłużonymi płytami rozszerzającymi się w tył oraz wyblakłe, paciorkowate oczy. Jego usta pełne są ostrych zębów, a poniżej jest wydłużony występ wskazujący w dół. Skrzydła olbrzymiej Acnologii składają się z płyt pokrywając całe ciało, które mają przypominać ptasie pióra. Jego masywny ogon dzieli się na dwa na jego końcu, gdzie ciemne płyty znikają i ma on podwójnie występujące żądło.
Osobowość: Podczas, gdy inne smoki wydawały się się nieco przyjazne dla ludzi, Acnologia jest agresywny wobec nich i traktuje jak śmieci. Może właśnie dlatego przetrwała, nie dając się zgładzić? Ciekawe i nietypowe jest, że zgodziła się służyć złym mocom.
Moce: Acnologia potrafi latać, jest niezwykle wytrzymała i silna. Specjalną zdolnością, jaką u niej zaobserwowano, jest Ryk Smoka - potężny atak, podczas którego wykorzystuje swój żywioł - wodę. Kiedy ryk zostaje wystrzelony w formie ogromnego płomienia, jest zdolny do spowodowania wielkiej eksplozji.
Plik "smoki.txt": Smoki to niesamowicie silne i inteligentne istoty żyjące wiele lat temu na Ziemi. To one były najpotężniejszymi istotami, a nie jak aktualnie ludzie i Pokemony. Na skutek wielkich zmian w środowisku i wrodzonej agresji wyginęły (przynajmniej w większości, ponieważ niektórzy twierdzą, że najgorsze, a tym samym najsilniejsze z bestii typu Acnologia przeżyły). Smoki były władcami ziem i traktowały ludzi jako jedyne źródło pożywienia. Wszystkie smoki określane są jako istoty destrukcyjne, których niewyobrażalna moc ma, a raczej miała za zadanie tylko sianie chaosu i destrukcji. Wydaje się, że każdemu smokowi przyporządkowany jest jeden z żywiołów.
Plik "dane.txt": Tutaj przygotowałam ci kilka moich komentarzy odnośnie dwóch innych plików tekstowych, które znajdziesz na płytce. Co do dwóch zdjęć mają okropną jakość, ale odnalezienie nawet takich graniczyło z cudem, więc nie wymagaj ode mnie więcej.
"Jest Królem Smoków" - to może oznaczać, że Acnologia panuje nad innymi smokami, a skoro służy Śmierciduchom, to tak jakby oni mieli władzę nad wszystkimi smokami.
"Prawdopodobnie poddała się w ręce złych mocy, których największą aktywność zaobserwowano w regionie Mitsugo" - bez wątpienia chodzi o Śmiercioduchy!
"Ciekawe i nietypowe jest, że zgodziła się służyć złym mocom" - co jeśli Acnologi jest tak sprytna i mądra, że tylko udaje, iż chce służyć Śmiercioduchom, a tak naprawdę zamierza wykorzystać ich smych i owinąć sobie wokół pazurów?
"swój żywioł - wodę" - ważna informacja odnośnie żwyiołu, jakim włada Acnologia. Musisz pamiętać, że ogień nie ma z nią szans (o ile w ogóle cokolwiek takowe ma ;-;)!
"Smoki to niesamowicie silne i inteligentne istoty" - INTELIGENTNE, potwierdzenie do hipotezy odnośnie sprytnego planu Acnologii, jakby to ona władała Śmiercioduchami, a nie odwrotnie.
Plik "acnologia1.jpg": zobacz
Plik "acnologia2.jpg": zobacz

Keisuke - 2015-11-14, 19:47

Czytając to wszystko na temat Acnologii odchyliłem nieco głowę i spojrzałem w sufit, a następnie powiedziałem: "Za jakie grzechy..." No nic, mogłem się użalać nad sobą, ale niewiele mogło to dać. Wyjąłem płytkę z komputera i schowałem do kieszeni, nie wiadomo może mi się jeszcze kiedyś przydać. Następnie wyjąłem pokedex i napisałem do Colgate wiadomość: "Heh, dzięki za te informacje, wygląda na to, że nieźle się udupiłem, a myślałem że to Mard Geer będzie moim największym problemem, no cóż...przynajmniej nie będę się aż tak się go bał, myśląc o tym, że jest jakiś ogromny czarny smok chcący zagłady całej ludzkości, heh całkiem zabawne." Po napisaniu tej wiadomości wyszedłem z urzędu dziękując za użyczenie komputera, a następnie skierowałem się z powrotem do hotelu myśląc czy dam radę z tym wszystkim.
Daisy7 - 2015-11-14, 21:49

Colgate odpisała, zanim dotarłeś do hotelu. Jej wiadomość brzmi następująco: "Oj już nie przesadzaj. Kto jak nie ty ma sobie poradzić? Zresztą masz nas - mnie, Ayane, Maki, Charliego, Seiko, Hachisia, może nawet Hajime dostanie jakąś super moc typu strzelanie laserami z oczu ;'D Pamiętaj, że do mnie możesz zawsze śmiało uderzać". Przeczytawszy notatkę od profesorki, uśmiechnąłeś się lekko do telefonu, po czym zaśmiałeś, wyobrażając sobie takiego uroczego trzylatka potrafiącego strzelać laserem z oczu. Doprawdy urocza wizja. Kiedy dotarłeś do hotelu i wszedłeś do wynajętego przez was pokoju, zastałeś dzieci i Hachiego śpiących na jednym łóżku, a Ayane leżącą na drugim wyrku, przebraną w króciutką sukienkę nocną. Czytała coś jak zwykle, ale kiedy wszedłeś odłożyła książkę i zapytała, czy dowiedziałeś się czegoś interesującego i co takiego wydarzyło się wtedy w lesie, kiedy poszedłeś sam w jego głąb.
Keisuke - 2015-11-14, 22:04

Zatem Colgate sądziła, że jestem jedynym który jest w stanie podołać temu zadaniu. Wspomniała także, że nie jestem sam w swojej walce. Może ten wniosek będzie trochę naciągany, ale co jeśli bogini postawiła wszystkich moich bliskich na mej drodze nie bez powodu? W każdym razie po powrocie do pokoju ujrzałem maluchy śpiące na jednym łóżku, podczas gdy Ayane czekała na mnie czytając książkę. Chciała wiedzieć co stało się w lesie, a ja nie miałem powodu, by jej okłamywać.
- Ponownie spotkałem Mard Geera. Myślał, że postanowiłem dać sobie spokój, ponieważ nie było o mnie słychać przez miesiące. Gdy jednak dowiedział się, że wznawiam podróż stwierdził, iż nie zmądrzałem w dodatku zagroził, że wyślę swoich podwładnych.

Daisy7 - 2015-11-15, 13:29

- Czyli nic nowego - westchnęła Ayane, zachowując totalny spokój. - Ten dziwak będzie cię zastraszał, ile się da i tego jestem pewna. Już nie raz stawiliśmy czoło Śmiercioduchom, więc i tym razem nam się uda. W końcu jak ma się nie udać, gdy posiadamy w drużynie takiego wojownika jak ty, Falkyrie i Hachego zdolnych do zabijania Śmierciduchów oraz Seiko-tarczę, która zawsze nas ostrzeże bądź ochroni przed nimi - podsumowała, opierając głowę o twoje ramię, kiedy położyłeś się obok niej.
Keisuke - 2015-11-15, 13:41

- No i oczywiście piękną anielicę Ayane, kto by pomyślał, aby o kimś tak ważnym zapominać.
Uśmiechnąłem się, a następnie zacząłem głaskać swoją ukochaną i delikatnie ucałowałem w czoło. Po tym miłym geście poprosiłem osiemnastolatkę, aby wraz ze mną odmówiła tę całą modlitwę do bogini prosząc o siłę na naszą podróż. Nie miałem pojęcia czy to w czymkolwiek pomoże, lecz z pewnością był to sympatyczny gest. Następnie wypadałoby, abym udał się do łazienki by wziąć jakiś prysznic i przebrać się w piżamę, przecież jutro idziemy w dalszą drogę, czas przyzwyczaić się do podróżny na nowo.

Daisy7 - 2015-11-15, 13:47

- No oczywiście - przytaknęła Ci Ayane, uśmiechając się jak prawdziwa diablica.
Osiemnastolatka zgodziła się na wspólne odmówienie modlitwy, po której udałeś się do łazienki w celu umycia i przebrania w piżamę. Kiedy wróciłeś do pokoju, zastałeś ukochaną pogrążoną we śnie, więc zgasiłeś światło i wsunąłeś się obok niej. Następnego dnia rano całą waszą drużynę obudził płacz Hajime domagającego się jedzenia. Właśnie to zostało mu z niemowlęcia. Kiedy jest rano głodny, zamiast was normalnie obudzić, ryczy.
- Do południa to twój syn - wyszeptała zaspanym głosem Ayane, zabierając ci kołdrę.

Keisuke - 2015-11-15, 13:58

Zatem modlitwa po raz kolejny nie dała żadnego epickiego efektu, tylko fakt że umiem czytać. Po kąpieli okazało się, że moja Ayane już poszła spać, uśmiechnąłem się lekko i położyłem obok. Okazało się, że rano Hajime był głodny i zaczął krzyczeć. Skutkiem tego było moje samotne rodzicielstwo, no cóż. Westchnąłem, a następnie przykryłem Ayane, by mogła spokojnie drzemać. Ja natomiast wziąłem swojego syna na ręce, by go spróbować trochę uspokoić po czym zacząłem szukać jakiegoś pokarmu, które mógłby zjeść, w ostateczności sam mu coś przyrządzam z rzeczy jakie znajdę.
Daisy7 - 2015-11-15, 14:04

Hajime objął cię rączkami za szyję i nogami za tułów, przyczepiając się niczym małpka. Trochę się uspokoił, więc mogłeś poszukać czegoś odpowiedniego do jedzenia dla trzylatka.
- Moja torba, główna kieszeń, przegroda od strony tych mniejszych kieszonek. Masz w słoiczku dżem truskawkowy, a obok zawinięte pieczywo z "wasy", te takie sprasowane chlebki żytnie - odezwała się sennym głosem Ayane, domyślając się, że nie masz pomysłu, co dać dzieciątku.
- Dziemik! - zapiszczał radośnie Hajime, uśmiechając się do ciebie szeroko.

Keisuke - 2015-11-15, 14:11

Zatem Ayane mimo wszystko czuwała nade mną, chociaż pewnie odezwała się dlatego, iż gdybym niczego nie znalazł to Hajime zaczął by znowu płakać, uśmiechnąłem się w stronę malucha, a następnie wyjąłem dżem oraz chleb o którym moja ukochana wspomniała. Odstawiłem bąbla na ziemię, abym mógł ze spokojem nałożyć mu dużo nadzienia na ten dziwny chleb. Postanowiłem mu przyszykować ze dwie takie kromki chleba, bo jakby był głodny to można dorobić, a szkoda byłoby jakby jedzenie się zmarnowało.
Daisy7 - 2015-11-15, 14:23

Dwie kromki z dużą ilością dżemu wystarczyły małemu. Połówkę drugiej i tak musiałeś dojadać za syna, bo już mu było za dużo. Oczywiście wybrudził się przy tym niemiłosiernie. Przecież jedząc kanapkę z dżemem to normalne, że masz całą twarz, ręce i, uwaga, kolana w dżemie! Problem w tym, że mały postanowił zażartować sobie z tatusia i trochę się z nim powygłupiać, dlatego kiedy tylko wyciągnąłeś ku niemu ręce, wykonał przewrót na bok, po czym zwiał na czworaka niczym piesek pod łóżko twoje i Ayane.
- Co tam się dzieje? - zapytała sennym głosem osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-11-15, 14:41

Eh to dziecko, niby jak to możliwe aby wybrudzić sobie kolana? W każdym razie mały postanowił trochę się powygłupiać i wskoczył pod łóżko. Oczywiście zdołał zbudzić swoją mamę. Powiedziałem z uśmiechem, że bawię się tylko z Hajime i żeby spróbowała zasnąć. Ja natomiast poprosiłem swojego syna, aby wyszedł spod łóżka, bo mamusia jest zmęczona i chce spać w dodatku zaproponowałem mu, że jeśli wyjdzie z własnej woli i się umyje to pójdę wraz z nim i Hachim na spacer, gdzie będzie mógł rozładować trochę energii.
Keisuke - 2015-11-15, 14:41

Eh to dziecko, niby jak to możliwe aby wybrudzić sobie kolana? W każdym razie mały postanowił trochę się powygłupiać i wskoczył pod łóżko. Oczywiście zdołał zbudzić swoją mamę. Powiedziałem z uśmiechem, że bawię się tylko z Hajime i żeby spróbowała zasnąć. Ja natomiast poprosiłem swojego syna, aby wyszedł spod łóżka, bo mamusia jest zmęczona i chce spać w dodatku zaproponowałem mu, że jeśli wyjdzie z własnej woli i się umyje to pójdę wraz z nim i Hachim na spacer, gdzie będzie mógł rozładować trochę energii.
Daisy7 - 2015-11-15, 16:05

Hajime skusił się na twoją propozycję, chociaż dopiero wtedy, kiedy zaproponowałeś mu w nagrodę spacer z Hachim. Powolutku wynurzył się spod łóżka i stanął na prosto, byś mógł wytrzeć mu dżem z miejsc, w których owego produktu nie powinno być. Kiedy przebrałeś siebie oraz malca w ubrania codzienne, zbudziłeś wilczka i we trójkę wyszliście przed hotel. Trzeba przyznać, że odkąd mały podrósł poranne spacery są znacznie ciekawsze, chociaż także musisz bardziej uważać, bo różne pomysły wpadają chłopcu do głowy. Poszliście ku wschodnim brzegom miasta, gdzie rośnie las, coby Poochyena mógł się wybiegać. Trzylatek jak zawsze wbiegał w różnego rodzaju zarośla. Kiedy nie pojawiał się przez kilka minut, zaniepokojony zawołałeś go. Na szczęście po chwili wynurzył się z ukrycia, lecz to co trzyma w ręce mocno cię zaskoczyło. Otóż mały urwis ściska w rączkach ogon jakiejś Poke-małpki, która co ciekawsze nie denerwuje się, a zachowuje spokój. Ma nawet zamknięte oczy, jakby spała lub medytowała.
- Tatusiu! Spójrz cio znalazłem! - zawołał podekscytowany chłopiec, podbiegając do ciebie z Taomarinem trzymanym za ogon w rączkach. - Myślisz, że to żyje? Możemy zrobić z niego obiad? - zapytał wesoło, przyglądając cię swojemu znalezisku.



Keisuke - 2015-11-15, 16:24

Całe szczęście, że umiałem wkręcić Hajime, jednak mimo wszystko trzeba umieć przekonać dzieci by robiły to co powinny. Spacer wraz z moim synem i Hachim wcale nie był nudny. Lekko się zmartwiłem, gdy mój trzylatek zniknął na kilka minut, aczkolwiek uspokoiłem się, gdy wyszedł z krzaków ciągnąc...pokemona. Chwyciłem się za głowę, gdy mój syn spytał czy możemy zrobić z niego obiad, trzeba go jeszcze dużo nauczyć. Podszedłem do malucha i poprosiłem, aby puścił ogon tej małpy, a następnie przeprosiłem wspomnianego wcześniej stworka.
- Hajime, nie wolno tak ciągnąć innych. Nie sądzisz, że mogłeś mu zrobić krzywdę, jeśli chciałeś sprawdzić czy on żyje mogłeś się mnie najpierw zapytać. Co byłoby jakbyś zdenerwował jakąś potężną bestię? I nie wolno robić sobie obiadu z dzikich pokemonów bez względu na to czy żyją czy nie, rozumiesz?

Daisy7 - 2015-11-15, 16:36

"I nie wolno robić sobie obiadu z dzikich pokemonów bez względu na to czy żyją czy nie, rozumiesz?" uwielbiam :h:
------------
Hajime westchnął, po czym puścił ogon małpki, tak jak mu rozkazałeś. problem w tym, że stworek wisiał sobie, a kiedy mały go puścił, upadł na głowę. Auć. Pokemon "zbudził" się i wstał, masując sobie łeb. Przeprosiłeś go mocno za zachowanie swojego syna, ale kompletnie nie wygląda na zagniewanego. Zamiast tego machnął łapą, jakby chciał powiedzieć, że nic się nie stało i stoi sobie teraz nadal, przysłuchując się waszej rozmowie.
- Ale... nio bo... on tak śmiesznie wisiał na gałęzi. Chciałem ci pokazać - wytłumaczył zasmuconym głosem Hajime. - Potężnej bestii bym nie dotykał - dodał ciszej. - No dobrze, dobrze, rozumiem. Przeprasiam. Ale przecieś jak jemy jakieś mięśko to ono jest z Poke-świnki albo Poke-kujcaka - to niezbyt spodobało się wegetariańskiej małpce, która fuknęła cicho.

Keisuke - 2015-11-15, 16:49

Poczochrałem swojego syna po włosach słysząc, że chciał dobrze, zrobiło mi się naprawdę ciepło na sercu myśląc o tym, że moja własna pociecha tak o mnie dba. Mimo wszystko słowa odnośnie jedzenia poke-świni i poke-KUJCAKA jak to ładnie określił to mógł sobie darować, gdyż Taomarin zdenerwował się jak usłyszał, że mimo wszystko jesteśmy mięsożercami. Podrapałem się po głowie myśląc jak mogę wybrnąć z tej sytuacji.
- Emm, no ale to są specjalnie hodowane pokemony, a my i tak jemy ich znacznie mniej od niektórych ludzi. Jak dla mnie nie musimy w ogóle jeść poke świń i kujcaków.

Daisy7 - 2015-11-16, 15:25

Małpka chyba nie do końca przekonała się do twoich słów, ale na bardzo rozgniewaną również nie wygląda. Za to Hajime przystaknął, dając ci znać, że rozumie i akceptuje twoje wyjaśnienie. Postanowił nawet przykucnąć przy Pokemonie i przeprosić go za wyciągnięcie siłą z krzaków, a następnie targanie za ogon oraz upuszczenie na głowę. Stworek tak jak przedtem machnął łapką, by przekazać, że nie gniewa się i już wszystko w porządku. Po chwili dołączył do was również Hachiko, który dotychczas latał radośnie po lesie.
Keisuke - 2015-11-16, 15:40

Zatem pokemon jak zawsze nie miał za złe Hajime za to jak potraktował jego ogon. Może to przez uosobienie mojego synka tak zareagował, albo ten gatunek jest z natury takim lekkoduchem. W każdym razie do naszej gromadki dołączył Hachi, który przed chwilą skakał wesoło po lesie. Uśmiechnąłem się, a następnie przedstawiłem czworołapa naszemu nowemu koledze. Swoją drogą powiedziałem też kim sam jestem oraz przedstawiłem mu swojego potomka, który jeszcze niedawno potraktował go tak niemiło.
Daisy7 - 2015-11-16, 19:43

Małpka przywitała się z wami wszystkimi poprzez podanie każdemu po kolei łapki. Doprawdy stworek wydaje się być ciekawym okazem pod względem swego spokojnego uosobienia oraz dżentelmeńskiego zachowania.
- Mówię ci tatusiu, ten małpisionek na pewno jeśt buddyjskim mnichem. Pokazywali kiedyś takich w telewizji i mamusia mówiła, że oni potjafią modlić się nawet kilka dni bez jedzenia, picia ci spania, a potem osiągają takie cioś jak zen ci zin albo zun. W każdym razie są super spokojni - powiedział Hajime, co dziki Pokemon skomentował rozbawiony parsknięciem śmiechu.

Keisuke - 2015-11-16, 20:05

Zaśmiałem się słysząc wypowiedź Hajime. Najwidoczniej naprawdę nakręcił się na spokój tego stworka. Coraz bardziej robiło mi się ciepło na sercu, gdyż rozumiałem że mój syn naprawdę kocha pokemony, oby mu się to z czasem nie zmieniło, chociaż jak ma wokół siebie ludzi którzy podzielają tę pasję to z pewnością stanie się prawdziwym trenerem.
- To się nazywa tryb zen. Kto wie, może nasz nowy przyjaciel w poprzednim życiu był jakimś super potężnym mnichem? Interesujesz się tymi rzeczami odnośnie buddyźmie? W ogóle wiesz już kim chciałbyś zostać w przyszłości?

Daisy7 - 2015-11-16, 20:14

- Na pewno. Prawda, małpisonku? - zapytał Hajime, spoglądając na Pokemona, który z rozbawieniem pokiwał łebkiem, by dać ci znać, że sobie żartuje i wcale nie był żadnym super mnichem, ale nie chce robić przykrości dziecku. - Emmm... Nie wjem. Tak jakoś to usłysiałem. To źle, tatusiu? Mamusia nie mówiła mi, żebym nie słuchał. Oczywiście, że wjem! Będę kosmonautą i polecę w kosmos, a tam odkryję nową planetę, którą nazwę naszym nazwiskiem! A jak nie wyjdzie to ewentualnie strażakiem mogję być.
Keisuke - 2015-11-16, 20:26

Zaśmiałem się głośno słysząc jak Hajime mówi o swoich marzeniach, a następnie ponownie poczochrałem go po włosach.
- Nie no, nikt nie każe Ci pamiętać o takich rzeczach, po prostu chciałem Cię uświadomić odnośnie tego trybu to wszystko. Widzę, że masz całkiem ciekawe marzenia, ale wiesz że zarówno astronauta jak i strażak muszą być bardzo sprawni fizycznie, a także radzić sobie z trudnościami, no ale przecież masz moje geny, więc na pewno dasz sobie radę. Chcesz już wracać do domku? Być może Twoja leniwa mamusia w końcu wstała, może ciocia Seiko też się obudziła.

Daisy7 - 2015-11-16, 22:10

- Jak dożyjesz tatusiu, to teś cię zabiorę w kosmos - powiedział dumnym głosem Hajime. Kochane dziecko. - Tak, możemy już wjacać. Do zobaczenia, małpisionku! - odpowiedział, po czym pomachał dzikiej małpce, a ta uśmiechając się szeroko, odmachała maluchowi, po czym powolnym krokiem ruszyła w stronę miasta, lecz drogą przeciwną, niż tą, którą obraliście wy.
Po powrocie do hotelu okazało się, że Ayane i Seiko zdążyły się już umyć oraz przebrać, a teraz właśnie kończą przygotowywać śniadanie. Om, toż to najprawdziwsze jajka na miękko. Okazało się, że właściciel hotelu pozwolił osiemnastolatce użyć tutejszego aneksu kuchennego, dzięki czemu oprócz pysznych jajeczek macie również ciepłą herbatkę.
- Tatusiu, a Ciaci (Hachi) je jajka? - zapytał cię synek, spoglądając na wilczka, który zamiast jajeczek dostał udko z kurczaka w warzywach.

Keisuke - 2015-11-16, 22:24

Zatem mój synek chciał już wracać do hotelu, pożegnał się z małpką i wróciliśmy do naszego noclegu. Okazało się, że Ayane i Seiko już wstały w dodatku śniadanie na nas czekało, a mianowicie jajka na miękko oraz ciepła herbatka. Hajime jak to małe dzieci mają w zwyczaju spytał się o coś, a mianowicie czy Hachi może jeść jajka. Swoją drogą, zaśmiałem się, gdy usłyszałem imię mojego wilczka wypowiedziane przez Hajime.
- Cóż, nie ma żadnych przeciwwskazań aby pieski jadły jajka, nawet skorupki oczywiście rozdrobnione, no ale nasz towarzysz to istny mięsożerca i uwielbia kujcaka.

Daisy7 - 2015-11-16, 22:37

Hachiko szczeknął na potwierdzenie twoich słów, po czym wznowił konsumowanie posiłku. W końcu jak pies je, to nie szczeka, bo mu miska ucieka. Kiedy skończyliście, poszedłeś z Seiko pozmywać i odłożyć wypożyczone sztućce oraz talerzyki, a Ayane w tym czasie popakowała was, byście mogli od razu ruszyć w dalszą drogę. Opuściwszy hotel, z ust ośmiolatki i trzylatka padło doskonale ci już znane pytanie "dokąd teraz idziemy?". Spojrzałeś na swoją ukochaną, lecz ona tylko wzruszyła ramionami. No tak, ty tu jesteś przeważnie od ustalania takich spraw.
Keisuke - 2015-11-16, 22:59

Więc po śniadaniu nadszedł czas, abym zdecydował w które miejsce udamy się następnie. Westchnąłem, podrapałem się po głowie, a następnie wyjąłem mapę, by móc przestudiować naszą następną drogę.
- Cóż, naszym następnym przystankiem jest Kankyoku City. Jak się tam znajdziemy, będziemy musieli zdecydować czy chcemy iść na północ czy też udać się drogą morską. Osobiście wolałbym tę pierwszą opcję, ale to już wasza wola. W każdym razie w tym miasteczku pokonaliśmy już liderów stamtąd, więc długo i tak byśmy tam nie zabawili.

Daisy7 - 2015-11-17, 07:28

- Okej, no to dalszy kierunek wybierzemy już na miejscu, a teraz w drogę! - zarządziła Ayane.
Wasza droga nie trwała zbyt długo, ponieważ tylko po wyjściu z miasta zastaliście małpkę wyglądającą identycznie jak ta z porannego spaceru. Wytłumaczyłeś ukochanej oraz Seiko, że już mieliście przyjemność się poznać, lecz nie wiesz, o co może chodzić dzikiemu Pokemona. Stworek sięgnął po patyk, a następnie zaczął nim smarować po ziemi jakieś literki tudzież znaczki.
- Hmm... To wygląda jak jakiś alfabet - stwierdziła Seikosia, przyglądając się zakończonemu dziełu Poka.
- Skoro to małpka, możliwe, że zna jakiś egzotyczny bądź plemienny język. Nic ci nie przychodzi do głowy, Kei? - zapytała osiemnastolatka.

"La dagaallama iyo guuleysan i raac, oo waxaan noqon doonaa saaxiibkaa."

Keisuke - 2015-11-17, 16:53

Zatem wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że po dotarciu do Kankyoku ustalimy czy chcemy płynąć na wyspy lub też iść na północ. Jakby się nad tym zastanowić to w tym mieście właśnie chyba zakończyliśmy wędrówkę. W każdym razie tuż po wyjściu z miasta natrafiliśmy na znajomą mi małpkę, tym razem pokemon narysował coś w dziwnym języku. Trudno było to rozszyfrować, ale w końcu gdy to rozgryzłem uśmiechnąłem się i wystawiłem przed siebie Beezooke.
- Pamiętaj, nie będę się oszczędzał. Rozpocznij od użycia Agillity nie wiem jak szybki jest Twój oponent, dlatego musimy mieć się na baczności. Następnie zaatakuj przy użyciu Megastinger to jest jeden z Twoich popisowych ruchów, więc z pewnością coś zadziała. Nie przestawaj atakowania i uderz przy użyciu Rocketshot. Na sam koniec odleć kawałek na swoich skrzydłach i użyj Heat Wave. Pamiętaj o tym, żeby wykonywać uniki. Wierzę, że dasz sobie radę.

Daisy7 - 2015-11-17, 18:36

Bezooka versus tajemnicza małpka. To może być ciekawa walka albo i nie... Twój potężny Pokemon szybko rozprawił się z przeciwnikiem. Gdy ten ledwo trzymał się na łapkach, rzuciłeś w niego dowolnym ballem (-ball). Kulka zaczęła migać i ruszać się na boki, aż po chwili uspokoiła się. Gratulacje, schwytałeś nowego członka twojej drużyny. Zanim ball przeniósł się automatycznie do boxu, zdążyłeś zeskanować małpiszonka. Swoją drogą Hajime bardzo cię męczy i błaga, abyś nazwał stworka właśnie tak - Małpiszonek. Co ty na to? A może Mistrz Zen?

Taomarin
Imię: ---

Poziom: 25
Typ:
Ewolucja: Taomarin (40lvl) -> Orangutao
Ataki: Yawn (Egg Move), Bide, Acupressure, Meditate, Detect, Hidden Power, Secret Power, Force Palm, SmellingSalt
Charakter i historia: Taomarin zamieszkiwał leśne okolice wokół Shutmori City. Lubił przyglądać się ludziom i nawet poznał kilku osobiście, jednak nigdy nie odważył się wejść wgłąb miasta obawiając się panującego tam gwaru i tłoku. W końcu znudzony monotonicznym życiem oraz uraczony słodkim Hajime (syn Keia i Ayane), zdecydował się zostać Pokemonem Keisuke'a. Warunek, jaki musiał spełnić Martros, to wygranie z Taomarinem, co nie sprawiło jego Beezooce większych problemów. Pok potrafi stać bez ruchu lub wisieć na ogonie kilka, a nawet kilkanaście godzin. Porusza się z doskonałą równowagą nawet podczas silnych wiatrów czy stąpając po nierównym podłożu. Zawsze zachowuje spokój, a w wolnym czasie oddaje się medytacji, z której, wydaje się, nic nie jest w stanie go wyrwać. Trudno go rozgniewać, co nie znaczy, że nie potrafi się bić. Dzięki długim godzinom poświęconym rozwijaniu umysłu do perfekcji opanował kilka ruchów, a przede wszystkim zwinne uniki. Bez zastanowienia można porównać go do buddyjskich mnichów. Warto dodać, że Hajime mówi na niego Małpisonek lub Mistrz Zen.
Umiejętność: Content - Użytkownik odzyskuje 1/16 maksymalnej wartości HP, kiedy nie używa on fizycznego lub specjalnego ruchu.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-11-17, 18:51

Zatem mój Beezooka z łatwością sobie poradził z pokonaniem małpki, która nazywała się Taomarin. Uśmiechnąłem się, gdy mój synek zaczął mnie męczyć, bym jakoś nazwał swój nowy nabytek. Poczochrałem go po włosach mówiąc, że ostatecznie zdecydowałem się nazwać go "Mistrz Zen". Niech ma radość z tego, że mi pomógł. W każdym razie po złapanie nowego podopiecznego nadszedł czas, aby iść w dalszą drogę. Przecież jeszcze dziś chciałem dojść do Kankyoku City.
Daisy7 - 2015-11-17, 19:27

Hajime był niezwykle dumny z tego, że złapałeś małpkę. Chyba uważa, że w większości to jego zasługa. A co tam, niech się maluch pocieszy. Cała droga do Kankyoku City chociaż znacznie się dłużyła, to przynajmniej w jej trakcie nic was nie zaatakowało, co można uznać za wielki sukces. Dotarłszy do miasta, zaszliście na stoisko z darmowymi balonami z helem w kształcie głów różnych Pokemonów, na co uparli się rzecz jasna Seiko oraz Hajime. To jakaś akcja promocyjna mająca na celu przekonanie najmłodszych do kieszonkowych potworów.
- W tym mieście też mamy wszystkich liderów zaliczonych? Bo skoro tak, to możemy się ruszać dalej, bo jeszcze późno nie jest. Ewentualnie rozbijemy biwak. I proponuję na razie zrezygnować z morskiej podróży, a zamiast niej udać się na północ - powiedziała osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-11-17, 19:31

Zatem nasza wędrówka do Kankyoku się dłużyła, lecz na szczęście nic nas więcej nie zaatakowało. Po wejściu do miasta okazało się, że nasi najmłodsi zechcieli dostać po balonie przedstawiające kieszonkowe pokemony. Po wejściu do miasta moja ukochana stwierdziła, że najlepiej będzie jeśli skierujemy się na północ, a drogę morską odłożymy na później. Przytaknąłem jej mówiąc przy okazji, że już wspominałem odnośnie tego, iż pokonaliśmy wszystkich liderów w tym miejscu, no ale oczywiście tak się mnie słucha.
Daisy7 - 2015-11-17, 22:00

Ayane darowała sobie skomentowanie twoich słów, stwierdziwszy, że i tak będziesz się wymądrzał i przystawał przy swoim. Zanim wyruszyliście w dalszą drogę, zaszliście do taniego i smacznego baru mlecznego na brzegu miasta, gdzie za jedyne 55$ (odejmij) wyżywiliście całą swoją piątkę (z Hachim włącznie). Następnie mogliście już ruszyć w dalszą podróż przez leśną ścieżkę.
- Hmmm... Czy przypadkiem na tej drodze trochę za połową nie leży Zokibayashi, gdzie znajduje się ośrodek treningowy dla ludzi i Pokemonów, w tym zwłaszcza psowato-wilkowatych? Coś kiedyś Ayane ci mówiła, nie? - przypomniała sobie osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-11-17, 22:24

Zatem po dotarciu do Kankyoku udaliśmy się do baru mlecznego na coś pomiędzy śniadaniem, a obiadem. Nie wyszło to zbyt drogo, a wyżywiliśmy całą naszą gromadkę(dokładniej rzecz mówiąc, ja). Następnie ruszyliśmy w drogę do Zokibayashi.
- Ano, coś kojarzę z tym treningiem dla pokemonów wilczkowatych, a do tego gatunku zalicza się nasz Hachiś, z pewnością wszystkich by zdeklasował, hehe. W dodatku w tym mieście znajduje się Fantina liderka pokemonów duchów oraz Burgh używający Twojego ulubionego typu...ROBACZEGO! Buahahaha, swoją drogą mówiłem Ci jakiego słodziaka złapałem na Wyspach Pomarańczowych?

Daisy7 - 2015-11-18, 06:45

- Bleh, lider typu robaczego, że też tacy wariaci istnieją - westchnęła Ayane, kręcąc głową z dezaprobatą, po czym przyjrzała ci się badawczo. - Nie... Nie mówiłeś, ale zgaduję, że to jakiś owad, więc możesz darować sobie jego prezentacje. Na pewno będę jeszcze miała okazja go zobaczyć - odpowiedziała jakby zasmucona faktem, iż prędzej czy później zobaczy twój owadzi nabytek. - Swoją drogą ciekawi mnie to Zokibayashi, bo w przeciwieństwie do wszystkich innych miejsc zaznaczonych na mapie, w których byliśmy, to nie ma w nazwie "City" albo "Town", więc ciekawe czy będzie to takie zwykłe miasteczko, prawda?
- Jeden, dwa, tsy, osiem, cztery, seść... - liczył po cichu Hajime, którego Seiko ostatnio próbowała nauczyć cyferek od 1 do 10. - Tatusiu, a co jest po seść? - zapytał.

Keisuke - 2015-11-18, 13:19

Zaśmiałem się słysząc słowa Ayane odnośnie pokemonów jakie posiada Burgh, ciekawe czy będzie tak zdeterminowana, aby go pokonać lub też może przerazi się, kto wie? W każdym razie na pytanie mojej ukochanej odnośnie tego, że Zokibayashi nie ma żadnego przedrostka jedynie wzruszyłem ramionami, gdyż sam nie wiedziałem. W międzyczasie Seiko uczyła Hajime liczenia do dziesięciu, nie szło mu to zbyt dobrze, aczkolwiek uśmiechnąłem się.
- Cóż, po sześć jest taka magiczna liczba jak siedem. Bardzo ładnie liczysz, chociaż w troszkę złej kolejności, bo powinno być: jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, dziewięć i dziesięęć, rozumiesz?

Daisy7 - 2015-11-18, 17:08

- Tak, przecież właśnie tak mówię. Jeden, dwa, tsy, cztery, pięć, seść, osiem, siedem, dziewięć, dziesięć - odpowiedział Hajime, starając się powtórzyć po tobie liczby w dobrej kolejności.
- Prawie dobrze, synku. Jeszcze trochę potrenuj z ciocią Seiko, a na pewno będziesz potrafił liczyć do dziesięciu jak prawdziwy pierwszoklasista! - zmotywowała małego Ayane, czochrając mu przy tym włosy.
W końcu późnym wieczorem docieracie do Zokibayashi. Okazuje się, że nie jest to żadne miasteczko czy wieś. Cały teren Zokibayashi stanowi duża szkoła dla Pokemonów psowato-wilkowatych. Placówka jest naprawdę ogromna, nie mówiąc już o jeszcze większym terenie do ćwiczeń wokół. Tyle wolnej przestrzeni, boisk oraz terenów z różnymi przeszkodami. Wow.
- Hmmm... Czyli wygląda na to, że portale do liderów znajdują się gdzieś na terenie tej szkółki albo w jej pobliżu. Ciekawe. Myślisz, że pozwolą nam tu przenocować? Przy okazji moglibyśmy się trochę rozejrzeć - zaproponowała twoja ukochana.

Keisuke - 2015-11-18, 17:18

Ucieszyłem się z tego, jaki to mój synek jest zdolny i mądry, z pewnością ma to po mnie. W każdym razie cel podróży osiągnęliśmy późnym wieczorem. Okazało się, że całe to miejsce to wielki kompleks treningowy dla pokemonów psowatych, więc logicznym było że portale znajdują się gdzieś w pobliżu.
- Cóż, nie przekonamy się czy nam wolno jeśli ich o to nie spytamy to dosyć oczywiste. W każdym razie poszukajmy jakiegoś opiekuna tego całego miejsca, on z pewnością odpowie nam na wszystkie nasze pytania, kto wie...może będzie wiedział też coś o portalach.

Daisy7 - 2015-11-18, 17:28

Cały kompleks ogrodzony jest wysoką siatką, aby zapobiec ewentualnej ucieczce Pokemonów oraz nie pozwolić dzikim stworkom panoszyć się po boiskach. Na szczęście znalezienie głównej bramy nie było trudne. Co więcej nie jest pilnowana, więc po prostu weszliście do środka. Wygląda na to, że późnym wieczorem, kiedy jest już kompletnie ciemno, nie ma żadnych zajęć na zewnątrz, ponieważ po drodze do budynku nie natknęliście się na żywą duszę. Na szczęście po wejściu do środka od razu dostrzegliście sekretariat, do którego zostałeś wysłany ty wraz z Hachim (Hachiko jako taki uroczy dodatek, gdyby nie chcieli się zgodzić).
- Witam państwa - przywitała się z wami kobieta siedząca za biurkiem i zasypana stertą papierków. - W czym mogę pomóc? Zgaduję, że chodzi o zapisanie Poochyeny na szkolenie, tak? Jakie? Kilkugodzinne czy zostaje u nas na dłużej? Tam ma pan formularze potrzebne do zapisu Pokemona do naszej szkółki - poinformowała, wskazując na plik kartek na parapecie, nie dając ci dojść do głosu.

Keisuke - 2015-11-18, 18:07

Więc ośrodek był całkiem nieźle chroniony, no ale czego innego spodziewać się po takim miejscu. W każdym razie udałem się wraz z Hachim do sekretariatu, a babka nawet nie pozwoliła mi dojść do słowa.
- Emm, tak właściwie jesteśmy trenerami i słyszeliśmy, że w tym miejscu znajdują się portale do Burgha i Fantine. W dodatku jeśli to nie problem chcielibyśmy tutaj przenocować, jeśli wymogiem jest by mój Hachiś trenował to jestem pewien, że zdoła przeżyć te kilka godzin treningu, prawda mój mały przyjacielu?

Daisy7 - 2015-11-18, 18:15

Hachi szczeknął twierdząco, merdając przy tym ogonem na prawo i lewo - zamiennie.
- Ach, zapędziłam się. Co do położenia portalów to nie mogę go ani potwierdzić, ani zaprzeczyć. Ale jeśli chodzi o nocleg, to nie ma problemu. Dla trenerów Pokemonów, które się u nas szkolą, pokoje są za darmo, a dla innych osób wynajem sypialni na jedną noc kosztuje od 15$ do 60$ w zależności od tego, ilu osobowy chce się pokoik. To jak będzie? Zapisuje pan swojego malucha na dwugodzinny trening za 50$ i bierze darmowy nocleg czy nie zapisuje, ale płaci za spanie? - zapytała sekretarka. Jeśli chodzi o Poochyenę, to chyba nie ma nic przeciwko pierwszej opcji.

Keisuke - 2015-11-18, 18:31

- Cóż, Hachiko nie ma zbytniego problemu z tym całym treningiem, a więc czemu nie. I jeszcze mam taką kwestię, bo ze mną jest moja narzeczona, jej siostra oraz nasz synek. W gruncie rzeczy Hachi nie jest oficjalnie niczyim pokemonem i każdy z nas się nim opiekuje. Uznaliśmy, że lepiej będzie jak pozostanie dzikim stworkiem. Oczywiście jeśli to jakiś problem to mogę zapłacić za moją rodzinę to co powiedziałem to w gruncie rzeczy tylko, dlatego by nie zdziwiła się pani, że nie chowam go do pokeballa czy coś w tym stylu.
Daisy7 - 2015-11-18, 18:36

- Nie, takie sprawy mnie nie obchodzą. Dostaniecie państwo czteroosobowy pokój numer dwa na parterze. Życzę udanej nocy, a Poochyenę zapraszam jutro rano o 8:30 na główny plac przed wejściem do budynku, gdzie odbędzie swoje szkolenie. Najkrótsze trwa dwie godziny i, jak już wspominałam, kosztuje 50$. Jeśli mały będzie chciał przedłużyć trening, każda kolejna godzina to koszt 25$. Jako, że nie zapisuje pan wilczka na kilka dni, nie potrzeba wypełniać formularza. Dobranoc - odpowiedziała kobieta, podając ci kluczyk do jedynki i zabierając 50$ za jutrzejszą lekcje dla Hachisia.
Keisuke - 2015-11-18, 18:53

Podziękowałem kobiecie za wszystko, a następnie ruszyłem z powrotem do swojej rodziny tłumacząc im wszystko czego się dowiedziałem oraz to co załatwiłem. Zaproponowałem Ayane, by poszła na poszukiwania portalu podczas, gdy ja sam poświęcę się i wstanę o ósmej trzydzieści(lub jak kto woli... :D ), by moja kobieta mogła sobie w spokoju pospać. Zresztą, sam byłem dosyć zaciekawiony tym całym treningiem wilczków, a jeśli wszystko będzie w porządku może też się rozejrzę po ośrodku.
Daisy7 - 2015-11-18, 20:59

jak niby inaczej nazwiesz ósmą rano? ;o
----------------------
Ayane przytaknęła ci, po czym całą piątką ruszyliście w kierunku pokoju numer dwa. Wow, jest całkiem wypasiony w porównaniu do sypialni w Centrum Pokemon. Wygodniejsze łóżka, przy każdym szafka nocna z lampką, miękki dywan, drewniane ściany i przede wszystkim płaski telewizor stojący na podłużnej kanapie. Mimo wszystko byliście zbyt zmęczeni, aby podniecać się wypasionym pokoikiem, dlatego od razu po wzięciu kąpieli poszliście spać. Rano o 7:40 przy pomocy lizania po twarzy znudził cię Hachi. Jest pełen energii i chyba nie może się doczekać szkolenia, do którego pozostało 50min.

Keisuke - 2015-11-19, 17:38

ósma TRZYDZIEŚCI lub wpół do dziewiątej

-------------------------

Zatem pokój, który otrzymaliśmy był całkiem nieźle wypasiony, pewnie mają mnóstwo trenerów, którzy nie potrafią sami trenować swych podopiecznych, albo są zwyczajnie nadziani. W każdym razie od razu po rozpakowaniu walizek, udaliśmy się w krainę snów. Przed ósmą obudził mnie mój kochany wilczek, który był podekscytowany swoim dzisiejszym treningiem. Uśmiechnąłem się w jego stronę, pogłaskałem po główce, a następnie powiedziałem mu, że wyjdziemy z pokoju jak tylko się ubiorę, umyję i coś przekąszę. Widać było, że Hachiś się zafascynował.

Daisy7 - 2015-11-19, 18:05

dobrze, sprawdzałam Cię ^^
------------------
Hachi był bardzo niecierpliwy, kiedy wykonywałeś swoje poranne czynności, ale starał się tego po sobie nie pokazywać ani cię nie pospieszać. Kiedy skończyłeś robić to, co musiałeś, opuściłeś pokój razem z wilczkiem, zostawiając śpiących towarzyszy, by jeszcze mogli sobie w spokoju podrzemać. Oczywiście przed budynkiem pojawiliście się znacznie przed czasem, więc postanowiliście wykorzystać go na drobne pieszczoty. Kiedy tylko maluch usłyszał swoimi epickimi uszami, że ktoś nadchodzi, wyprostował się dumnie. W końcu co by o nim pomyślały inne psowate, gdyby zobaczyły jak tarza się po ziemi, siara po całej linii! Zza głównego budynku przybyła jakaś kobieta ubrana w strój typowy dla tresera. Razem z nią przybiegła piątka małych piesków i wilczków, lecz wśród niech nie widać żadnego Poochyeny. Wszystkie są na stadium podstawowym, więc chyb Hachiś został przypisany do grupy początkujących. Będzie wesoło, jak pokażę im swoje ponadprzeciętne zdolności.
- Dzień dobry. Pański Poochyena też na szkolenie dwugodzinne, prawda? Renia z sekretariatu mi przekazała. Jak się hienka nazywa? - zapytała, wyciągając rękę w celu pogłaskania Hachiko. - Może pan zostać i przyglądać się ćwiczeniom z boku bądź przyjść po odbiór małego za dwie godziny. To jak? - dopytała.

Keisuke - 2015-11-19, 18:12

Zatem moje przypuszczenia co do podekscytowania mojego małego przyjaciela były słuszne. Jak tylko usłyszał, że ktoś nadchodzi momentalnie się wyprostował, ach ta duma.
- Ten mały zabójca zwie się Hachiko alias Hachi. Jeśli to nie problem to mimo wszystko chciałbym zobaczyć jak wygląda ten cały wasz trening, a ewentualnie potem wrócę do pokoju lub rozejrzę się po ośrodku. Hachiko nie jest takim maluchem, abym bał się go zostawiać samego. Jego słodki wygląd może mylić, gdyż jest prawdziwym tropicielem. W każdym razie mam rozumieć, że to jest jakaś grupa dla początkujących pokemonów, prawda?

Daisy7 - 2015-11-19, 19:06

- Rozumiem - mruknęła kobieta, chociaż niezbyt zadowolonym głosem, kiedy usłyszała, jak mówisz "ten cały wasz trening". - Tak, to kurs dla początkujących, ale musi pan mieć na uwadze, że mówiąc początkujący nie mam na myśli Pokemonów, które pierwszy raz wykorzystają swoje ataki i umiejętności. Takie maluchy idą do naszego żłobka, a kurs dla początkujących zacząć już mogą odrobinę podszkolone Pokemony, więc na pewno pańskiemu wilczkowi nie będzie się nudzić - wytłumaczyła, po czym gwizdnęła psim gwizdkiem, którego ty rzecz jasna nie byłeś w stanie usłyszeć i gdy wszystkie mordki zwróciły się w jej kierunku, gestem pokazała, by czworołapy szły za nią.
Dotarliście na pierwsze, "czyste" boisko. Mówiąc czyste, mam na myśli, że nie ma tu żadnych przeszkód czy urozmaiceń. Najpierw była rozgrzewka, czyli dziesięciominutowy jogging non-stop. Po niej kilka ćwiczeń w miejscu, a potem kółko 600m sprintem i dwa kółka takim biegiem pośrednim. Cóż, tutaj Hachiś bez problemu zdobywał pierwsze miejsce, ponieważ między innymi na prędkość stworka wpłynęła ostatnimi razy bogini, kiedy go "ulepszała". Niewielkie problemy miał, kiedy grupa przeniosła się na teren z przeszkodami. Mimo wszystko dopingowałeś go, a po godzinie uznałeś, iż najwyższa pora się zmyć, bo może twój dojrzały przyjaciel troszkę się stresuje, kiedy tak na niego patrzysz.

Keisuke - 2015-11-20, 12:58

Więc mojemu Hachiemu świetnie szło podczas treningu, aczkolwiek widać było, że stresuje się moją obecnością. Uśmiechnąłem się w jego stronę, a następnie życzyłem powodzenia po czym ruszyłem z powrotem do naszego pokoju, aby sprawdzić czy moje śpiochy już wstały i się ubrały. Miałem też zamiar rozejrzeć się za portalem do któregoś z liderów, przydałoby się w końcu rozruszać, gdyż właściwie trochę zardzewiałem jeśli chodzi o walki i wypadałoby się trochę rozgrzać, przecież jeszcze mnóstwo starć przede mną.
Daisy7 - 2015-11-20, 19:08

Reszta twoich towarzyszy nadal smacznie spała, dopóki nie przyszedłeś i nie zbudziłeś Hajimego, który od razu zaczął płakać, domagając się śniadania. Chociaż poradziłeś sobie z nakarmieniem synka, siostry Alenar tak czy siak zwlekły się już z łóżek i poszły przebrać. Wróciły po około dwudziestu minutach, wzięły po kanapce i zapytały, jak tam szkolenie Hachiego. Okazało się również, że są chętne do pomocy ci w znalezieniu dwóch ukrytych gdzieś w okolicy portali. Chcą jednak dowiedzieć się, do jakich liderów (typów liderów) owe przejścia prowadzą, gdyż może im to pomóc w odszukaniu ich.
Keisuke - 2015-11-20, 19:56

Zatem moi towarzysze jeszcze spali po moim powrocie, aczkolwiek przypadkiem zbudziłem Hajime, a jego płacz zdołał postawić na nogi całą gromadkę. Po nakarmieniu mojego malucha oraz ogarnięciu się dziewczyn postanowiliśmy rozpocząć poszukiwania portalu. Jak to w takich przypadkach bywało na początek powinniśmy określić typy jakimi posługują się liderzy. Odpowiedziałem, że Fantina jest specjalistką od duchów podczas, gdy Burgh używa ulubionego przez Ayane typu, czyli...robaków, huehuehue.
Daisy7 - 2015-11-20, 21:16

- Ble, fuj, ble! Robaki! - wzdrygnęła się Ayane, wyrażając tym samym swoją niechęć względem jednego z typów. - Nie mam zamiaru szukać tego portalu. Na pewno będzie w jakiejś wysokiej trawie pełnej tego świństwa, brrr. Zróbmy tak, że ty i Seiko pójdziecie się za nim rozejrzeć na dworze, bo wątpię, by był w środku, natomiast ja z Hajime pozwiedzamy ten budynek w celu odszukania portalu do Fantiny. Skoro posługuje się duchami, brama do niej powinna znajdować się gdzieś albo na strychu, albo w piwnicy, albo w innym tego typu miejscu, gdzie rzadko ktoś chodzi - zaproponowała.
Keisuke - 2015-11-20, 21:25

- Skoro, aż tak bardzo boisz się tych robaków to mogę poszukać, ale jeśli pierwszy znajdę przejście to nie ma zmiłuj i idziemy z nim zawalczyć. I jeszcze uważajcie na siebie, mimo wszystko jesteśmy w obcym miejscu, a nie darowałbym sobie jakby coś się wam stało, dobrze?
Powiedziałem z troską w głosie, mimo wszystko martwiłem się o tę dwójkę, zresztą o Seikosie i Hachiego, lecz mój wilczek akurat był w trakcie treningu na który zawsze mogłem popatrzeć, zresztą jest uber dzielnym poczkiem.

Daisy7 - 2015-11-20, 22:27

- Okej, będziemy najbardziej uważnymi i ostrożnymi ludźmi na świecie - zaśmiała się Ayane, po czym poczochrała Seiko, a tobie dała buziaka w policzek i razem z Hajime na rękach po wyjściu z waszej sypialni ruszyła w stronę schodów prowadzących na górę.
Ty razem z ośmiolatką wyszliście na zewnątrz. Przechodząc kawałek od stadionu, na którym aktualnie odbywał się trening dla początkujących, widziałeś, jak Hachiko rozkłada na łopatki jakiegoś Lillipupa. Rzeczywiście idzie mu świetnie, kiedy nie czuje na sobie wzroku kogoś ważnego. Może dlatego dawno temu nie chciał walczyć przy tobie z dzikim stworkiem, kiedy mu to zaproponowałeś?
- Może tam? - zaproponowała dziewczynka, wyrywając cię z zamyśleń. Kiedy na nią spojrzałeś, dostrzegłeś, że wskazuje na doprawdy spore chaszcze w jednym z rogów terenu szkółki otoczonego wysoką siatką. Ktoś tu ewidentnie zapomniał o koszeniu!

Keisuke - 2015-11-20, 22:42

Zatem rozpoczęliśmy poszukiwania portalu. Szukając przejścia do Burgha przechodziliśmy obok areny treningowej na której mój Hachiś powalił Lillipupa, poczułem się niczym dumny ojciec, przecież mój wilczek stawał się coraz dojrzalszy. W każdym razie Seiko wyprowadziła mnie z mego transu odnośnie rozmyślań co do dojrzałości wilczka, by przypomnieć mi o poszukiwań portalu do robaczego lidera. Ośmiolatka znalazła jakieś zarośla, prawdopodobnie może to być nasze przejście, postanowiłem to sprawdzić.
Daisy7 - 2015-11-21, 10:07

Doszedłszy do zarośli, wpadliście tam na trzy podobne do siebie Pokemony-gąsiennice. Co ciekawsze wszystkie leżą wokół niewielkich drewnianych tabliczek, na których znajdują się różne obrazki. Najbardziej od lewej strony widzicie zielonego Caterpie, który "pilnuje" tabliczki z rysunkiem banana, pośrodku miejsce zajmuje Wurmple i tabliczka z obrazkiem tekturowego pudełka, natomiast po prawo macie Weedla wraz z tabliczką z podobizną Chesto Berry. Pokemony nie wydają się być wrogo nastawione czy coś z tych rzeczy, ale masz nieodparte wrażenie, że od tak sobie nie przepuszczą was głębiej.
- To wygląda jak ich potrzeby - odezwał się Seiko. - W sensie te tabliczki. Zielony robaczek chce banana, ten czerwony jakieś pudełeczko, a jasny tą jagódkę. Myślę, że jeśli dostarczymy im te rzeczy, wtedy pozwolą nam przejść.

Keisuke - 2015-11-21, 11:17

Więc okazało się, że prawdopodobnie wraz z Seiko znaleźliśmy przejście do robaczego lidera zwanego Burgh. Oczywiście na naszej drodze stanęli przepotężni strażnicy którymi byli: Caterpie, Weedle i Wurmple. Co prawda mógłbym z łatwością ich pokonać, ale czemu sobie psuć zabawę. Przytaknąłem na propozycję Seiko, a następnie z plecaka wyjąłem Chesto Berry i ofiarowałem ją żółtemu robaczkowi, teraz trzeba było jedynie znaleźć pudełko oraz banana. To chyba nie powinno być trudne...prawda? ;-;
Daisy7 - 2015-11-21, 12:23

Kiedy Weedle otrzymał jagodę, odpełzł na bok. Zrozumiałeś wówczas, że Seiko miała rację i w ten sam sposób powinieneś "przekupić" dwa pozostałe robaki. Tylko pytanie skąd wziąć banana i kartonowe pudełko.
- Hmm... Banana możemy poszukać w kuchni, jeśli ty go nie masz, braciszku. A pudełko... Może zapytamy tej pani z sekretariatu lub tej, która ćwiczy Hachisia? Pewnie mają jakieś niepotrzebne kartony po paczkach z przedmiotami do treningów - zaproponowała ośmiolatka.

Keisuke - 2015-11-21, 12:27

- To co ty na to, abyś poszła do tej pani co trenuje Hachisia i spytała się o to pudełko i przy okazji zerknęła na poczynania naszego dzielnego wilczka, podczas gdy ja poszukam w kuchni jakiegoś banana, a ewentualnie rozejrzę się za jakimś kucharzem, który mógłby mi pomóc w poszukiwaniach tego owocu, dobrze?
Uśmiechnąłem się delikatnie czochrając ośmiolatkę po włoskach. Oczywiście moglibyśmy pójść razem, aczkolwiek trzeba było oszczędzić jak najwięcej czasu, a przecież Seiko nie idzie do jakiejś wielkiej dziczy tylko na plac treningowy parę kroków stąd.

Daisy7 - 2015-11-21, 12:35

Seiko zgodziła się na twoją propozycję. Dumna, że powierzyłeś jej tak odpowiedzialne zadanie, ruszyła w kierunku stadionu, na którym trwa trening dla grupy początkujących. Kiedy upewniłeś się, że dotarła na miejsce bezpiecznie, sam poszedłeś do budynku i dzięki mapie pokazującej, jak należy się ewakuować w razie pożaru, bez problemu trafiłeś do kuchni. Co prawda na drzwiach jest tabliczka z napisem "nieupoważnionym wstęp wzbroniony", ale zawsze możesz skłamać, iż jej nie dostrzegłeś. Wszedłszy do środka, poczułeś mnóstwo różnorodnych zapachów, a także gorące powietrze jak przy kuchence, w której piecze się ciasto.
- Witam w mojej kuchni, czyli kuchni Pana Puddinga! Czego tu szukasz, ignorancie kubków smakowych? - zapytał cię czerwonowłosy koleś z nożem w ręce, białą przepaską na włosach i ubrany w biały fartuch kucharza. Widać, że koleś kieruje się swoją pasją i daje mu ona mnóstwo energii.


Keisuke - 2015-11-21, 13:41

Pan Pudding ;-; Twoja zdolność do tworzenia nazw NPC jak zawsze znakomita ;-;

--------------------------------

Co prawda do kuchni nie można było wchodzić, ale byłem tylko po zwykłego banana, no chyba nie będą tak się pieklić, myliłem się... W kuchni był jakiś kucharz imieniem "Pudding", no cóż...kiedyś nazwiska odzwierciedlały zawody i chyba w tym przypadku tak było.
- Dzień dobry, nazywam się Keisuke i przybyłem tutaj, bo potrzebuje banana, ma pan tutaj jakieś na zbyciu, które mógłby mi ofiarować? Swoją drogą bardzo ładnie w tym pomieszczeniu, był pan w trakcie gotowania? Czuje pełno aromatycznych ziół, widać zna się pan na rzeczy.

Daisy7 - 2015-11-21, 13:48

dziękuję, staram się nie wypaść z formy *^*
-----------
- Moja kuchnia ma wszystko, więc świeże banany również! Dziękuję za komplement, ale nie myśl, że takimi słodkimi słówkami mnie przekupisz. O, nie, nie, nie. Jeśli chcesz banana, musisz na niego zapracować. Przygotuj mi dowolną potrawę, w której banan jest głównym składnikiem. Może to być jakiś koktajl, ciasto albo banan zapiekany. Masz pełną dowolność, zachwyć mnie - odrzekł Pan Pudding. Daisiak przypomniał ci, że liczy się czas, więc jeśli weźmiesz się za ciasto, to trochę potrwa, zanim się upiecze.

Keisuke - 2015-11-21, 14:27

Zatem kucharz dał mi zadanie, mianowicie stworzenie dania w którym główną rolę odegrają banany. Rozejrzałem się do kuchni w poszukiwaniu składników do mojego dania. Postanowiłem zrobić naleśniki nadziewane bananami. Postanowiłem rozpocząć od zrobienia ciasta na naleśniki, gdyż kiedy zajmę się nadzieniem ciasto odpocznie. Nie robiłem jakichś specjalnych udziwnień względem ciasta, zwykłe, standardowe. Co do bananów to obrałem je ze skórki, pokroiłem w paski, a następnie wrzuciłem na patelnię, gdzie karmelizowałem je z dodatkiem miodu. Czekałem, aż owoce się rozgotują by móc je trochę rozdrobnić. Do masy dodałem jeszcze otartą skórkę z limonki oraz sok, by przełamać słodycz po czym rozpocząłem smażenie naleśników. Gdy już były gotowe, nałożyłem masę na placek, zwinąłem w kieszonkę i podałem z cząstką limonki.
Daisy7 - 2015-11-21, 15:50

Pan Pudding uważnie ci się przyglądał, kiedy robiłeś naleśniki z bananową masą. Potem przez chwilę oglądał je na talerzu, aż wreszcie wziął kęs. Mielił go w ustach i mielił, a ty czekałeś na ocenę.
- Za wygląd potrawy dostajesz piątkę, bo prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Co do smaku... cztery minus... Nie, cztery, pełne cztery. Naleśniki są ponad przeciętne, ale też nie zachwycają i wyczuwam odrobinkę goryczy prawdopodobnie przez zbyt mocne skarmelizowanie banana. Tak czy siak zasłużyłeś na nagrodę - powiedział szefuńcio, po czym wręczył ci jednego, dorodnego banana. - Gdybyś chciał się jeszcze kiedyś spróbować w kuchni, wpadaj.

Keisuke - 2015-11-21, 16:19

Zatem moje danie zasmakowało kucharzowi Puddingowi, ucieszyłem się. Wziąłem banana, a następnie powiedziałem, że z miłą chęcią pooglądałbym profesjonalistę w pracy, aczkolwiek muszę się spieszyć. Nie pozostawało nic innego, aniżeli ruszyć w miejsce robaczych strażników. Swoją drogą, wypadałoby przekazać Ayane i Hajime, że prawdopodobnie znaleźliśmy portal do Burgha z pewnością ucieszy się, że akurat jest to robaczy lider, huehuehue. Ciekawe czy Seikosi udało się znaleźć pudło.
Daisy7 - 2015-11-21, 16:40

Nie musiałeś pisać Ayane, że prawdopodobnie znaleźliście portal do robaczego lidera, gdyż wpadłeś na nią i Hajimego po wyjściu z kuchni. Okazało się, że również chyba znaleźli miejsce portalu, ale według rozwiązania z rebusu, który wykonała osiemnastolatka, ukazuje się on jedynie między 18:00, a 18:18, dlatego właśnie zmierzali pomóc wam. Kiedy dotarliście do miejsca zapomnianego przez kosiarki, zastaliście tam Seiko i tylko jedno robaczka.
- Dałam pudełko Wurmple'owi i sobie poszedł tak jak Weedle - wyjaśniła dziewczynka.

Keisuke - 2015-11-21, 16:56

Zatem Ayane i Hajime także zdołali odnaleźć portal, kto wie...może zdołamy pokonać liderów jednego dnia, to byłoby coś! W każdym razie teraz udaliśmy się w miejsce gdzie byli robaczy strażnicy, okazało się, że Wurmple też sobie poszedł po otrzymaniu pudełka. Uśmiechnąłem się, a następnie ofiarowałem Caterpie banana. Nie chciałem pytać Seikosi o Hachiego, gdyż zapewne nawet nie zwróciła na niego uwagi, by się mały nie stresował swoim treningiem, który zapewne idzie mu doskonale.
Daisy7 - 2015-11-21, 18:14

Caterpie zadowolony z banana, odpełzł razem z owockiem, dzięki czemu możecie już w spokoju dostać się w chaszcze. Ayane szła tak sztywno, jakby ktoś jej wsadził kija nie powiem gdzie. Do tego cały czas strzepywała sobie najmniejsze paproszki z rąk i podskakiwała, gdy dłuższe źdźbło połaskotało ją po nodze. Biedulka, to już podchodzi pod jakąś fobię. Na szczęście jakoś udało jej się dotrwać do końca, a tam czeka niespodzianka - portal ozdobiony małymi wyrzeźbionymi z drewna biedroneczkami.
- Wygląda okropnie - westchnęła osiemnastolatka. - W każdym razie póki co chyba nie możemy tam wejść, bo na pewno wrócimy za godzinę, dwie albo i dłużej, a Hachiemu będzie smutno, kiedy tak nagle znikniemy.

Keisuke - 2015-11-21, 18:25

Gdy Caterpie także otrzymał swoją zapłatę mogliśmy spokojnie przejść dalej. Biedna Ayane, taka przestraszona i ciągle na coś reagowała, szkoda mi się jej zrobiło, lecz jako trenerka powinna zaakceptować fakt, iż nawet owady są pokemonami. W każdym razie udało nam się dotrzeć pod jakąś bramę ozdobioną drewnianymi biedronkami, wyglądało to naprawdę ciekawie, ale oczywiście na mojej ukochanej nie zrobiło to wrażenia. Mimo wszystko trzeba było przejść przez nie, aby dostać się do Burgha, ale najpierw musieliśmy wrócić po Hachisia, by nie czuł się samotny.
Daisy7 - 2015-11-21, 21:06

Ayane znów musiała się przemęczyć i pokonać ten straszny odcinek pełen robaków czyhających w wysokiej trawie. Kiedy już znalazła się po drugiej stronie, dokładnie się opatrzyła, czy żaden obślizgły stwór gdzieś jej się nie ukrył. Uznawszy, że nie, dogoniła was i wspólnie ruszyliście na stadion, gdzie właśnie dwugodzinny trening dobiegł końca.
- Państwa Poochyena radził sobie doprawdy świetnie. Jest niesamowicie szybki. Jedyne co może podtrenować to siłę, to znaczy moc zadawanych ciosów i ich celność, chociaż i tak nie odstaje z tym od reszty. Oczywiście ważne jest, by regularnie ćwiczył, bo bez tego zepsuje sobie taką świetną formę - poinformowała was kobieta prowadząca szkolenie, po czym oddała wam Hachiego, a sama udała się z resztą psowatych w kierunku boksów.

Keisuke - 2015-11-21, 21:15

Zaśmiałem się widząc panikę Ayane, z pewnością powinniśmy pójść do psychologa, aby wyleczyć tę jej fobię. W każdym razie po udaniu się na pole treningowe okazało się, że mój Hachi jest niebywale szybki, a względem innych cech także nie odstaje, byłem z niego bardzo dumny. Podziękowałem kobiecie za trening, a następnie wziąłem swojego małego wilczka do góry mówiąc "ale jestem z Ciebie dumny", zresztą zrobiłem podobnie z Hajime, Seiko i nawet...AYANE! Po prostu nabrałem ochoty na taki głupi wybryk. Zatem trzeba teraz iść do Burgha, aby go pokonać.
Daisy7 - 2015-11-21, 23:03

Twój pomysł z podniesieniem i pochwalaniem każdego przypadł do gustu całej czwórce. Nawet Ayane się zaśmiała, zamiast krzyczeć na ciebie, że masz ją natychmiast odłożyć na ziemię i nie życzy sobie, byś robił takie zbędne widowiska. W dobrych humorach wróciliście do chaszczy, a przeszedłszy przez nie, trafiliście pod sam portal. Osiemnastolatka trochę panikowała, bo miała to być pierwsza "podróż" waszego synka tym "środkiem transportu", ale uspokoiłeś ją, mówiąc, że weźmiesz Hajime na ręce i będziesz go mocno trzymać. Oczywiście panika była zbędna i wszyscy wylądowaliście po drugiej stronie w jednym kawałku. Małemu nawet włos z głowy nie spadł. Wystrój jaki tu panuje można porównać do punktu widzenia małej mróweczki, dla której wszystko jest olbrzymie. Spacerujecie bowiem pomiędzy wielkimi, zapewne sztucznymi kamieniami, kwiatami, krzewami itd.
- Może wypiliśmy przypadkiem napój pomniejszający jak Alicja w Krainie Czarów? - odezwała się Seiko.

Keisuke - 2015-11-21, 23:40

Rozumiałem obawy Ayane odnośnie tego tajemniczego środka transportu jakim były przejścia do liderów, aczkolwiek obeszło się bez większych komplikacji. Wnętrze okazało się być czymś w rodzaju ogromnego ogrodu, aczkolwiek kto wie czy nie zmniejszyliśmy się jak zdążyła zasugerować Seiko. Poczochrałem ją po włoskach z lekkim uśmiechem.
- Cóż, obyśmy tak naprawdę nie byli mali, bo jeśli na naszej drodze stanie jakiś robak to Twoja siostra z pewnością dostanie zawału widząc takiego olbrzyma. Mimo wszystko sądzę, że taki jest wystrój tego wnętrza i to wszystko.

Daisy7 - 2015-11-22, 00:03

Ayane zaśmiała się sarkastycznie, gdy powiedziałeś, że mogłaby dostać zawału na widok wielkiego robaka. Seiko oraz Hajime zachichotali, nawet Hachi wydobył z siebie zduszone szczeknięcie brzmiące jak śmiech. Wasze wesoła przekomarzanie się z osiemnastolatką przerwało pojawienie się na drodze dwóch stworków: Volbeata i Illumise, które ku uciesze twojej ukochanej nie są dziesięciometrowymi potworami. Maluchy mają w łapkach jakieś zrulowane karteczki, jednak nie widać po nich, by były chętne dać je wam od tak.
Keisuke - 2015-11-22, 00:14

Jak to dobrze, że wszyscy mieliśmy takie fajne poczucie humoru, a zwłaszcza ja. Po dłuższych oględzinach miejsca natrafiliśmy na Volbeata oraz Ilumise, na szczęście nie były one jakimiś gigantycznymi owadami, a zwykłymi pokemonami, więc wyglądało na to, że rzeczywiście te ogromne rośliny to taki wystrój. Zauważyłem, że pszczoły miały w rękach jakieś karteczki, najprawdopodobniej musiałem je jakoś zdobyć, więc spytałem się pokemonów czy byłyby tak łaskawe i ofiarowały mi kartki papieru.
Daisy7 - 2015-11-22, 12:24

Pokemony spojrzały po sobie, a potem wydały z siebie coś w rodzaju chichotu i pokręciły przecząco główkami.
- Serio Keisiaczku sądziłeś, że od tak oddadzą ci kartki? - zaśmiała się Ayane, czochrając cię po włosach. - Proponuję pójść na ugodę. Dostaniecie słoik miodu w zamian za obydwie kartki - zaproponowała, na co owady przystąpiły z wielką chęcią.
Gdy tylko osiemnastolatka położyła słoik na ziemi i zrobiła krok do przodu, Volbeata oraz Ilumise rzuciły wam trzymane zwitki papieru, po czym zgarnęły szklane opakowanie pełne słodkiej substancji.



Keisuke - 2015-11-22, 12:58

Zatem owady za słoik miodu zechciały nam oddać kartki, które trzymały w łapkach. Okazało się, że były na nich jakieś podpowiedzi. Podzieliłem się z moją rodziną informacjami jakie były na świstkach papieru. Wyglądało na to, że rozpoczyna się wspaniałe szukanie jakiegoś przedmiotu. Pewnie jest on wielkości mrówki, zatem...czuje świetną zabawę. Znając moje szczęście potem czeka mnie jeszcze jakieś pierdylion zagadek nim zdołam dojść do Burgha. Ale byłoby śmiesznie, jakby odmówił mi wyzwania...
Daisy7 - 2015-11-22, 13:37

- Hmm... Mamy znaleźć złote drzewo, tak? To raczej nie powinno być trudne, bo wszystkie inne są brązowe. Chociaż nie wiadomo, jak wielka jest ta sala i ile zajmą nam poszukiwania - stwierdziła Ayane.
Niestety tym razem Hachi nie mógł wykazać się swoim super węchem, bo nie miał niczego, co dałoby mu zapach drzewa, a tym samym doprowadziło go do niego. Byliście zdani tylko na swój wzrok.
- Możemy się rozdzielić - zaproponowała Seiko. - Chociaż wolałabym iść w grupie, bo jak się zgubimy, to będzie problem - dodała po chwili zastanowienie, gdy minęło już jakieś 20min odką zaczęliście poszukiwania złotego drzewa.

Keisuke - 2015-11-22, 14:17

Niby szukanie złotego drzewa, a jednak ciężko było się odnaleźć w tym całym gąszczu. No cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo. Seikosia po około dwudziestu minutach zaproponowała, abyśmy się rozdzielili, oczywiście wolałbym być w grupie, lecz takie szukanie może trwać wiecznie. Zaproponowałem, aby Ayane wzięła swoją siostrę oraz Hachiego i udała się w jedną stronę, podczas gdy ja z Hajime pójdę w przeciwną. To powinno przyspieszyć poszukiwania tajemniczej rośliny ukrytej gdzieś wśród tego lasu.
Daisy7 - 2015-11-22, 14:36

Dziewczyny zgodziły się na twoją propozycję. Kiedy wraz z Hachim skręciły w prawo, ty i Hajime ruszyliście na lewo. Chłopiec zrobił się senny, więc wziąłeś go na ręce i po około kwadransie spał już jk zabity. W takim stanie nie jest zbyt pomocny, więc musisz liczyć tylko na siebie. Szedłeś sobie przez wielką dżunglę, gdy nagle... łup. Odbiłeś się od czegoś niewidzialnego, co zagradza ci przejście dalej. Spróbowałeś jeszcze raz, ale efekt był taki sam. Po bliższym przyjrzeniu się niewidzialnej ścianie, dostrzegłeś, że gdzieniegdzie widać jakby lewitujące oczy? Hę?
Keisuke - 2015-11-22, 14:55

Skoro Hajime poszedł spać, byłem zdany na siebie, no cóż...podczas moich poszukiwań będzie strasznie cicho, natomiast pewnie u dziewczyn i Hachiego są same śmiechy i ciągłe chichotanie, no cóż. W każdym razie po pewnym czasie natrafiłem na jakąś dziwną ścianę, która była...niewidzialna! W dodatku wszędzie lewitujące oczy, coś było nie tak... Prawdopodobnie chodzi o to, by przyjść z tajemniczym przedmiotem znalezionym w złotym drzewie, aczkolwiek próbowałem jeszcze znaleźć jakieś przejście, ale znając życie zda się to na nic.
Daisy7 - 2015-11-22, 16:02

Niestety żadnego innego przejścia nie mogłeś znaleźć. No pięknie. I co teraz? Bez wątpienia znalazłeś się w kropce, bo jeśli odejdziesz, możesz zaprzepaścić swoją szansę na odnalezienie złotego drzewa. Skoro postawiono tu niewidzialną barierę, to musi mieć ona ważne znaczenie, inaczej by tego nie robili, prawda? Usiadłeś na trawie, skąd uważnie przyglądałeś się "powietrzu" przed tobą. Oczy, no tak, są tu oczy, to na pewno.
- Kaaaarmel - zaśpiewał przez sen Hajime. - Karmeleon, kameeeeleooon - mruczał dalej.

Keisuke - 2015-11-22, 18:35

Zatem nie było nigdzie żadnego wejścia przez tę cała barierę. Uśmiechnąłem się słysząc jak Hajime śpiewa przez sen, miałem ochotę go trochę połaskotać, lecz prawdopodobnie bym go wtedy zbudził i zaczął płakać. Po chwili piosenka, którą nucił przez sen dała mi pewną myśl. Postanowiłem wyjąć pokedex i przeszukać informacje odnośnie jakiegoś pokemona kameleona. Przeczuwałem, że te oczy przede mną to tak naprawdę jakieś pokemony, może to da mi jakąś wskazówkę odnośnie tej ściany.
Daisy7 - 2015-11-22, 18:58

Po wpisaniu w pokedex frazę "kameleon" od razu wyskoczył ci jeden wynik, a mianowicie Pokemon o nazwie Kecleon. Wszedłeś w ową zakładkę, po czym zjechałeś do rubryki "właściwości maskujące". Stamtąd wyczytałeś następujące informacje: "Kecleon zmienia kolory swojego ciała do kamuflażu lub w celu wyrażenia emocji. Jednakże czerwony pasek na jego grzbiecie zawsze pozostaje taki sam. Najciekawszą z jego zdolności kamuflujących jest prawie całkowicie zrobienie się niewidzialnym, co często myli trenerów amatorów, którzy "wchodzą" w niewidzialną ścianę Kecleonów". Hmm... Jakby sie tak bliżej przyjrzeć to rzeczywiście gdzieniegdzie w powietrzu obok oczu widać również czerwone paski!
Keisuke - 2015-11-22, 19:11

Zatem ta cała ściana była tak naprawdę Kecleonami, musiało być ich tutaj naprawdę sporo skoro nie mogłem się przez nie przedostać. Ciekawe tylko co one tutaj robią, podobno Burgh to lider pokemonów robaczych, no ale może jakimś cudem się tutaj dostały, zresztą to nieważne. Podszedłem to "ściany", a następnie się lekko uśmiechnąłem i powiedziałem, że widzę Kecleony, więc mogą się pokazać i powiedzieć mi czego ewentualnie chcą w zamian za przepuszczenie mej osoby, może to one właśnie potrzebują przedmiotu ze złotego drzewa?
Daisy7 - 2015-11-22, 19:19

Gdy tylko powiedziałeś, że widzisz Kecleony, te przestały się kamuflować i rozeszły się na boki, przepuszczając was dalej. Trzeba przyznać, że gdy nagle się pojawiły, doznałeś lekkiego szoku. W końcu było ich tu kilkadziesiąt, a może i kilkaset! W każdym razie wygląda na to, iż wystarczyło odgadnąć, czym jest tajemnicza bariera, ponieważ stworki nie chciały niczego dodatkowo. Po około pięciu minutach marszu dotarliście na miejsce, czyli pod nieduże (w porównaniu do innych, dekoracyjnych, które pną się wysoko, wysoko do góry), złote drzewo o pomarańczowych liściach. Prawdopodobnie jest sztuczne, ale kto wie. Dostrzegłeś nawet dziuplę, w której podobno ma się znajdować kolejna podpowiedź, jednak otwór znajduje się jakieś 3,5-4m nad ziemią, więc przydałaby się jakaś pomoc.
Keisuke - 2015-11-22, 20:02

Zatem wystarczyło tylko powiedzieć, aby Kecleony stały się na powrót widzialne to dobrze. Po moim marszu okazało się, że kameleony pilnowały drzewa, chociaż może przesadzam? W każdym razie teraz musiałem jakoś dostać się do dziupli, która była kilka metrów nade mną. Cóż, wypuściłem z pokeballa moją Gengar i poprosiłem ją, aby użyła Psychic do uniesienia mnie, bym mógł ze spokojem zajrzeć do dziupli, żeby zdobyć ten tajemniczy przedmiot, wypadałoby też, napisać do Ayane że odnalazłem drzewo.
Daisy7 - 2015-11-22, 20:06

Gengar bez problemu przeniosła ciebie oraz śpiącego Hajimego wyżej do dziupli, do której bez problemu wszedłeś z małym na rękach, gdyż tak jak wszystko inne ma powiększone rozmiary. Okazało się, że właśnie w dziupli znajdują się drzwi, które na 99% prowadzą prosto na arenę, gdzie dane wam będzie zmierzyć się z robaczym liderem Burghem. Napisawszy do Ayane, odczekałeś, aż wyśle ci odpowiedź zwrotną. Brzmi ona następująco: "No fajnie, cieszę się, że znaleźliście drzewo i salę, ale pytanie jak ja z Seiko mamy was teraz odnaleźć?".
Keisuke - 2015-11-22, 20:23

Więc w drzewie okazało się, że znajdują się drzwi, które prawdopodobnie prowadzą do Burgha. Gdy otrzymałem wiadomość zwrotną zrobiłem facepalma, przecież nie po to mają ze sobą Hachiego, aby zamartwiać się jak mnie odnaleźć: "Emm, Ayane...przypominam Ci, że Hachiko ma super węch, więc z łatwością powinien znaleźć swojego właściciela, którym jestem ja. Jeśli ma Ci to pomóc to przechodziłem obok całej armii Kecleonów. Liczę, że Twój zapach nie zaćmił powonienia mego wspaniałego wilczka*^*"
Daisy7 - 2015-11-22, 21:33

Ayane odpisała: "Ach, Hachiś, no tak. Jak mogłam zapomnieć o jego wspaniałym węchu. Cóż, myślę, że mój zapach go nie zaćmi. Gdyby był mężczyzną człowiekiem to na pewno, ale na szczęście to Pokemon, a one nie gustują w ludziach, hehe (w tym momencie twój wewnętrzny głosik zachichotał, po czym wypowiedział ciche "Tauros albinos"). Niedługo postaramy się być, do zobaczenia ;*". To "niedługo" trwało dobre czterdzieści minut. Okazało się, że Kecleony ponownie zamieniły się w ledwie widoczną ścianę i osiemnastolatka rozkminiała, o czym jej mówiłeś, aż w końcu sobie przypomniała, że chodzi o te kamuflujące się stworki. Następnie przy pomocy Sky'a - Altarii Ayane - dziewczyny wraz z wilczkiem dotarły do dziupli.
- Jesteśmy! - zawołała wesoło Seikosia, czym obudziła Hajime, lecz ten na szczęście nie zaczął płakać. - Oj, przepraszam.

Keisuke - 2015-11-22, 21:42

Zatem grupie Ayane w końcu udało się dotrzeć do mnie, oczywiście zajęło im to dłużej niż mógłbym przypuszczać, lecz ważne że przybyli. Seikosia co prawda swoim przywitaniem obudziła Hajime, lecz żeby ten nie zaczął płakać zacząłem go gilgotać po nosie.
- Dzień dobry śpiochu, patrz kto przyszedł, toż to Twoja mama, ciocia Seiko oraz Ciaciś! W ogóle muszę Ci podziękować, bo mówiłeś przez sens i one dały mi pomysł odnośnie przejścia dalej. Obudziłeś się w samą porę, aby zobaczyć jak Twoi rodzice rozwalają robaczego lidera, jesteś gotów?

Daisy7 - 2015-11-22, 21:53

Hajime z początku był nieco zaspany, ale po chwili doszło do niego to, co powiedziałeś i uśmiechnął się szeroko, kiwnął głową, po czym zaczął się wiercić, dając ci tym samym znać, że chce, byś go odstawił. Kiedy tylko to uczyniłeś, maluch podreptał do wilczka, krzycząc wesołe "Ciaciś!". Bardzo często robi tak po przebudzeniu, chociaż nie zawsze wybiera sobie Hachiego. Czasami krzyczy "mamuś", czasem "tatuś" albo "Seikosia", a kilka razy zdarzyło się nawet "ciocia" - ciocią nazywa profesor Colgate, gdyż zarówno wyraz "profesor" jak i imię "Colgate" są dla niego zbyt trudne do wymowy czy zmiękczenia. Wracając jednak do aktualnego stanu rzeczy, otworzyliście drzwi i tak jak się spodziewaliście, trafiliście na arenę Burgha. Z jednej strony jest zwykła, ale z drugiej ma kilka fajnych urozmaiceń po bokach w formie drzew i krzewów.

Po chwili rozglądania się po salce, dostrzegłeś, że na kamieniu ukrytym za kępką paproci siedzi młody mężczyzna z burzą brązowych włosów ubrany w zabawne, pasiaste spodnie i zieloną bluzkę, a do tego jasnoczerwony szalik i... klamerka od paska w kształcie motylka. Really?


Keisuke - 2015-11-22, 21:59

Uśmiechnąłem się widząc wesoła buźkę mojego synka, najwidoczniej ucieszyłem go swoimi słowami. W każdym razie nie pozostawało nic innego, aniżeli ruszyć naprzód. Okazało się, że wejście prowadziło wprost na salę Burgha, a na kamieniu ukrytym za kępką paproci siedzi prawdopodobnie sam gospodarz, lecz zawsze lepiej było zapytać.
- Emm, dzień dobry. Szukamy lidera tej sali, podobno jest nim Burgh, specjalista od typu robaczego. Wraz ze swoją narzeczoną chcielibyśmy stoczyć z nim pojedynek o jego odznakę czy jest to możliwe?

Daisy7 - 2015-11-22, 22:07

- Witajcie. Ależ naturalnie, że jest to możliwe. Poczekajcie, pójdę po Burgha - odpowiedział mężczyzna, po czym wstał z miejsca i wyszedł bocznym wyjściem, lecz wrócił dosłownie po 2-3 sekundach. Co więcej ten koleś, który przybył, wygląda identycznie jak ten, który wyszedł, więc... czyżby jakieś zaburzenie osobowości? - Witam państwa w mojej robaczej sali, gdzie jeden mały owad jest ważniejszy niż stado potężnych smoków. Pamiętajcie, że ogień i siła wiatru nie są tu mile widziane. Któż z was chciałby zmierzyć się z moją drużyną jako pierwszy? Dodam, że wystawiam trzy Pokemony i nie oczekują od was większej ilości.
- Mój narzeczony pójdzie na pierwszy ogień. Bardzo nie może doczekać się tego starcia - wkopała cię Ayane, popychając lekko do przodu.
- Ja tes chcie! - zawołał Hajime, podbiegając do ciebie i trzymając cię mocno twojej nogi. - Proszę, tatusiu!

Keisuke - 2015-11-22, 22:22

Podrapałem się po głowie widząc jak ten gość mówi, że pójdzie po Burgha, a następnie sam wychodzi jako ten lider...dziwak. W każdym razie zostałem wystawiony na pierwszy ogień, a sama sala okazała się mieć ciekawe zasady. Mianowicie nie mogłem stosować pokemonów ognistych i latających, cóż...na szczęście robaki są jeszcze wrażliwe na inne typy. W ogóle Hajime chciał mi pomóc w walce, uśmiechnąłem się i poczochrałem po głowie.
- No dobrze, wezmę od Twojej mamy nosidełko i wejdziesz w nie aby służyć mi radą, to znaczy jeśli pan miał nic przeciwko, aby taki mały mistrz pomógł mi w walce? W ogóle jakiego pokemona proponujesz mi Hajime, bym na początek użył nie może być on ognisty, ani latający.

Daisy7 - 2015-11-22, 22:30

- Ależ skąd, bardzo lubię dzieci. Już kilka razy miałem tu do czynienia z trenerami będącymi świeżo upieczonymi rodzicami. Swoją drogą muszę przyznać, że pewna walka do dziś wprawia mnie w rozbawienie, gdy sobie ją przypomnę. Otóż byliśmy w trakcie zaciętego pojedynku z pewną młodą matką, która miała w nosidełku noworodka. Kobieta już podaje ostateczne polecenia swojemu Pokemonowi, gdy nagle sztywnieje i tłumaczy, że musimy przerwać pojedynek, bo trzeba przewinąć jej synka. Tak, to było przezabawne - zaśmiał się Burgh, a ty w międzyczasie wziąłeś od ukochanej wasze nosidełko i umieściłeś w nim Hajime. Chłopiec poproszony o radę odnośnie Pokemona do walki sięgnął rączką do twojego paska z ballami i wyjął jeden z nich, który następnie wyrzucił w powietrze, krzycząc "walc!". Ze środka wyskoczyła Genagar w formie zwykłej. Burgh wystawił Dwebble'a.
VS

Keisuke - 2015-11-22, 22:44

Mój synek miał nosa do pokemonów, wystawił jednego z najsilniejszych stworków, które posiadam. W każdym razie nadałem mej starterce formę mega, aby nie było za łatwo.
- Cóż moja droga, niech to będzie pojedynek ku czci Hajime, dobrze? Zacznij od potężnego Shadow Ball, postaraj się mocno zranić tego robaczka. Następnie wznieć potężny wiatr, którym będzie Ominous Wind. Gdy już to zrobisz zaatakujemy czymś nietypowym, a mianowicie Sludge Bomb nie zrobi to może za dużo, aczkolwiek ma szansę na zatrucie. Na sam koniec uderz z Dark Pulse. Pamiętaj o tym, aby wykonywać uniki i postaraj się nie dać trafić.

Daisy7 - 2015-11-23, 07:49

D: Shell Armor - Blokuje ciosy krytyczne przeciwnika.
--------------
Na to zaczynamy, a raczej zaczynasz. Gengar w formie mega prezentuje się doprawdy zjawisko i potężnie. Kiedy atakuje Energy Ballem dodatkowo staje się groźna, a przynajmniej tak wygląda. Cios nie zmniejsza specjalnej obrony przeciwnika, ale zadaje mu całkiem pokaźne obrażenia. Dwebble uderza przy pomocy niepudłującego Feint Attack, który z względu na swój typ zabiera sporo życia duchowi. Ten w ramach odwetu uderza Ominous Windem, który oprócz zabrania eleganckiej ilości życia oponenta, nie ma żadnego dodatkowe efektu. Skorupiak zmniejsza celność Gengara o 1 poziom przy pomocy Sand Attacku. Następnie udaje mu się uniknąć Sludge Bomb, a sam uderza ponownie Feint Attackiem. Ostatnim ruchem twojej podopiecznej jest Dark Pulse, który nie odbiera dużo HP, ale za to powoduje stchórzenie u przeciwnika, dzięki czemu nie udaje mu się wykonać drugiego Sand Attacku.

Keisuke - 2015-11-23, 16:03

- Całkiem nieźle nam poszło Gengar, lecz nie wolno spoczywać na laurach. Na początek zaatakuj nie pudłującym Shadow Punch, musimy mieć na uwadze Twoją zmniejszoną celność. Następnie postaraj się zaatakować przy użyciu Shadow Ball, mam nadzieję że kula trafi. Gdy już zaatakujesz, użyj ponownie Shadow Punch, aby mieć pewność że trafisz tego robaczka, a na sam koniec wykorzystaj Giga Drain, żeby zregenerować swoje życie, które zostało Ci tak brutalnie odebrane. Pamiętaj o wykonywaniu uników.
Daisy7 - 2015-11-23, 16:27

Rundę drugą rozpoczyna twoja podopieczna. Walka nie trwa długo, ponieważ Gengar rozwala rywala przy pomocy zaplanowanego na początku Shadow Puncha, dzięki czemu zwycięża to starcie, a tym samym zdobywa +1,5lvl. Burgh odwołał zemdlałego Pokemona, po czym wystawił na jego miejsce Pokemona przypominającego kulkę, która może się rozwinąć. Ciekawe czy rzeczywiście tak potrafi. Stworek należy do gatunku Whirlipede i oprócz typu robaczego posiada również trujący.
- Niech duszek zostanie - poprosił Hajime.
VS

Keisuke - 2015-11-23, 16:31

- Jak mój mały mistrz rozkazuje. Gengar, jeszcze nie schodzisz ze sceny. Na początek spróbuj użyć Psychic, by pochwycić Whirlipede i uniemożliwić mu jakikolwiek ruch, następnie wyrzuć go wysoko w górę i wystrzel potężny Shadow Ball. Musimy pamiętać o tym, że masz zmniejszoną celność, dlatego zaatakuj za pomocą Shadow Punch, a na sam koniec użyj Ominous Wind, może to jakoś pomoże w odzyskaniu celności. W każdym razie pamiętaj o wykonywaniu uników, nie daj się trafić.
Daisy7 - 2015-11-23, 16:42

W: Speed Boost - Szybkość Pokemona jest zwiększana o jeden poziom co każdą turę.
---------
No to do boju. Póki co to Gengar jest szybsza, dlatego atakuje jako pierwsza przy pomocy Psychic. Kiedy Pokemon został schwytany przez psychiczne moce, nie mógł nic zrobić. Chwilę później ciśnięto nim w sufit. Oczywiście stracił przy tym wszystkim znaczną ilość życia, ale jeszcze się trzyma. Kiedy spadał, wykonał Protect, dzięki czemu nie oberwał Shadow Ballem. Stwór zaatakował krytycznym i super efektywnym Pursuit, który powala ducha na nogi. Zadowolony z siebie Burgh pogłaskał podopiecznego, podczas gdy ty odwoływałeś zemdlałą starterkę do jej kulki.
- Teraz ten - postanowił Hajime, podając ci pokeball, który przed chwilą wyjął z twojego paska, do którego umocowane masz balle. Maluch wybrał kulkę zamieszkiwaną przez Taurosa albinosa.

Keisuke - 2015-11-23, 16:54

Zatem Hajime na kolejnego pokemona wybrał Albinosa Taurosa, miałem trochę obaw odnośnie jego zachowania, gdy ujrzy mą rodzinę, lecz nie mogłem się zbuntować decyzji mojego synka, zatem wypuściłem go z pokeballa.
- Witaj mój przyjacielu. To będzie Twoja pierwsza walka, liczę na Ciebie. Na początek uwięź Whirlipede przy użyciu Rock Tomb, ten ruch skutecznie zmniejszy szybkość robaka. Następnie użyj Strength, aby uderzyć go jednym z tych kamieni. Wykorzystaj swoje ostre rogi i zaatakuj za pomocą Horn Attack. Na sam koniec użyj Surf, postaraj zatopić swojego przeciwnika, liczę na Ciebie i pamiętaj o unikach!

Daisy7 - 2015-11-23, 17:03

T: Sheer Force - Ataki, które mają dodatkowy efekt, tracą go, ale ich moc zwiększa się o 33%. Umiejętność neutralizuje negatywne działanie Life Orb, kiedy używane są ataki mające drugi efekt (z wyjątkiem Flare Blitz).
-------------
Kiedy wystawiłeś białego Taurosa, dostrzegłeś cień zaskoczenia, który przemknął przez twarz Burgha. No cóż, niecodzienni widuje się takie okazy. Chociaż ciekawe czy bardziej zaskakujący jest dla niebo byk albinos czy legenda. Gdyby nie latający typ Thundurusa mógłbyś to sprawdzić. Wracając jednak do byczka, to chyba nawet nie zorientował się, że siedzący na trybunach ludzie to twoja rodzina, a sam Hajime go nie denerwuje. Pewnie uważa, że jest twoim bratem albo siostrzeńcem, a nie pierworodnym synem. Może to i lepiej, bo jeszcze wpadłby w szał. Tauros zaczął od Rock Tomb, który nie tylko działa super efektywnie na Whirlipede, ale dodatkowo zadaje większe obrażenia dzięki umiejętności kopytnego. Ten Pokemon - Whirlipede - nie należy chyba do zbyt silnych, bo zemdlał (Tauros +0,5lvl). Co prawda oberwał wcześniej potężnym Psychicem, ale mimo wszystko jakoś szybko wykorkował. Przeciwnik wystawia swojego ostatniego podopiecznego, którym okazuje się być Leavanny (23 lvl). Hajime zadecydował za ciebie, że Tauros zostaje w walce.

Keisuke - 2015-11-23, 17:07

- Bardzo dobrze Ci poszło Tauros, oby tak dalej! W każdym razie zaatakuj Leavanny przy użyciu Rock Tomb, niech odczuje spadające głazy, a żeby nie odczuwał niedosytu użyj Strength, aby rzucić w niego za pomocą jakiegoś kamienia. Następnie zmniejsz jego obronę przy użyciu Tail Whip, a na sam koniec zaatakuj z bliska za pomocą Horn Attack. Wierzę, że teraz też sobie poradzisz, pamiętaj tylko żeby wykonywać uniki, gdyż Twój oponent jest całkiem silnym pokemonem.
Daisy7 - 2015-11-23, 18:44

L: Swarm - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki robacze zadają do 1,5 raza większe obrażenia.
-------------
Tauros rozpoczyna szarże od użycia Rock Tomb, jednak cios spudłował. Chwilę późnij Leavanny gryzie byka przy pomocy Bug Bite, a następnie sama obrywa trochę mocniej przez Strength, którym posłużył się twój biały podopieczny. Dalej widzimy, jak lider rozkazał podopiecznej zaatakować Razor Leafem, który okazuje się być ciosem krytycznym. Mimo to albinos dalej trzyma się na kopytkach i Tail Whipem obniża obronę oponenta. Robak uderza ponownie Razor Leafem, a potem obrywa Horn Attackiem, przez co ledwo trzyma się na łapkach. Mimo wszystko ma jeszcze siłę na użycie Bug Bite, który dodatkowo jest podrasowany poprzez umiejętność Swarm. Takim oto sposobem byczek mdleje, ale bez obaw, rywal ledwo dycha.
- Teraz ty wybies Pokemona, tatusiu - powiedział Hajime, patrząc, jak odwołujesz Taurosa.

Keisuke - 2015-11-23, 18:54

Podziękowałem mojemu Taurosowi za walkę, a następnie pogłaskałem Hajime za to, ze pozwolił mi wybrać pokemona, mój wybór padł na Glalie.
- Czas pokazać na co Cię stać. Zacznij od użycia Hail teraz Twój przeciwnik będzie dostawał obrażenia, podczas gdy ty się zregenerujesz dzięki swojej zdolności to dobra wymiana. Następnie użyj Ice Shard nie dość, że jest to lodowy ruch to jeszcze ma priorytet, więc powinno być dobrze. Musimy pamiętać o tym iż Leavanny ma zwiększoną siłę ataku robaczych, dlatego ochroń się przy użyciu Protect, a na sam koniec zaatakuj Ice Fang. Pamiętaj o tym, żeby wykonywać uniki, wierzę w Ciebie.

Daisy7 - 2015-11-23, 19:05

A więc na początku Hail, który przywołuje burzę śnieżną. Potem mamy String Shot obniżający szybkość Glalie, a na koniec Ice Shard rozkładający robaczka na łopatka, o ile owady w ogóle posiadają łopatki... (Glalie +1,5lvl) Burgh zawrócił podopieczną, po czym podszedł, by dać ci nagrody za zwycięską walkę z nim (spisz sobie z forumopedii) oraz poczochrać Hajime po włoskach, na co ten schował łepek, gdyż, jak wiemy, jest dosyć nieśmiały w stosunku do obcych. Kiedy ty wraz z synkiem udaliście się na trybuny, wasze miejsce na arenie zajęła zwarta i gotowa Ayane. Nastolatka pokonała lidera, chociaż bywały takie momenty, kiedy bałeś się, że przegra. Po odebraniu łupu za wygraną podeszła do was, ucałowała każdego z osobna (ciebie namiętnie) i zapytała, czy się zbieracie, bo mimo wszystko nie czuje się komfortowo wśród robaków.
Keisuke - 2015-11-23, 19:12

Zatem mojemu Glalie udało się pokonać Leavanny tym samym zdołałem zdobyć jego odznakę, ucieszyłem się. Ayane także zdołała wygrać jego odznakę, co prawda była bliżej przegranej niż ja, ale i tak dobrze jej poszło. Odwzajemniłem buziaka, którego mi ofiarowała, a następnie powiedziałem, iż możemy już ruszać w drogę powrotną, chociaż z miłą chęcią został wśród tych UROCZYCH i KOCHANYCH robaczków i to nie wcale, dlatego żeby poddenerwować Ayane, skądże ;3. W każdym razie podziękowałem Burghowi za walkę i ruszyłem w drogę powrotną.
Daisy7 - 2015-11-23, 19:18

Jak zwykle znalazłeś klucz przy portalu powrotnym. Wziąłeś go i schowałeś, po czym razem z resztą towarzyszy przeszedłeś przez portal. Hmm... Chyba nastąpiło tu jakieś dziwne zachwianie czasoprzestrzeni, ponieważ do środka wchodziliście około 11 rano, a teraz jest ciemno i według zegarka w pokedexie dochodzi 20:30, a na pewno łażenie po ogromnym lesie i walki nie zajęły wam tak wiele czasu. No trudno, dzisiaj ani jutro tak czy siak nie możecie załatwić Fantiny.
- To co, idziemy spać? Tylko trzeba się zapytać, czy musimy zapłacić za nowy nocleg, czy dalej mamy darmowy ze względu na dzisiejszy udział Hachiego w dwugodzinnym treningu - odezwała się Ayane.

Keisuke - 2015-11-23, 19:23

Wyglądało na to, że spotkało nas jakieś dziwne zakrzywienie czasoprzestrzeni, gdyż wróciliśmy do Mitsugo o godzinie dwudziestej trzydzieści co było dosyć dziwne. W każdym razie Ayane spytała się czy mamy nadal darmowy nocleg lub też musimy zapłacić. Powiedziałem jej, by się tym nie przejmowała, ja pójdę do sekretariatu wszystko załatwić, a ona powinna iść ułożyć maluchy do snu i ewentualnie je nakarmić. Oby się nie okazało, że pokój, który wynajmowaliśmy jest teraz dla jakiejś nowej rodziny, bo byłoby kiepsko.
Daisy7 - 2015-11-23, 20:28

W sekretariacie okazało się, że dzisiejszy trening, w którym Hachi brał udział, oferował jeden darmowy nocleg, który już wykorzystaliście, więc jeśli znów chcecie przenocować, mały musi pójść jutro rano na kolejne dwugodzinne szkolenie bądź zapłacisz normalnie za samo spanie. Spojrzawszy na wilczka, zrozumiałeś, że z wielką chęcią przystąpi jutro do drugich ćwiczeń. Zapłaciwszy kobiecie 50$, otrzymałeś kluczyk do tego samego pokoju, w którym nocowaliście z wczoraj na dzisiaj, po czym wraz z czworołapem opuściłeś pomieszczenie i poszliście do waszej sypialni, przed którą czekają siostry Alenar oraz śpiący na rękach mamusi Hajime.
Keisuke - 2015-11-23, 20:37

Zatem mojemu wilczkowi naprawdę spodobał się taki trening, więc logicznym było, że zgodzi się na trening. Umieściłem opłatę jedynie za opiekę nad nim, a następnie wróciłem do pokoju. Przed drzwiami stały siostry Alenar oraz śpiący Hajime, był taki uroooczy. W każdym razie przekazałem informację co do naszego noclegu, a następnie wpuściłem dziewczyny do pokoju i wziąłem mojego synka na ręce, aby moja ukochana mogła ze spokojem się wykąpać, bo zasłużyła sobie podczas tego terroru z robakami, który przeżyła.
Daisy7 - 2015-11-23, 20:58

Ayane wykorzystała podarowany jej czas na kąpiel i to w pełni swoich możliwości. Seiko, Hajime oraz Hachi już dawno mocno spali, a ty leżałeś wyczerpany w łóżku i musiałeś się nieźle trudzić, żeby nie odpłynąć. Jedynie myśl o tym, że sam musisz się jeszcze wykąpać i przebrać, dawała ci siły, byś nie zasnął. Po powrocie osiemnastolatki z łazienki trochę się rozbudziłeś, ponieważ dziewczyna miała na sobie tą seksowną koszulę nocną, która dodatkowo podwinęła jej się, kiedy stała tyłem do ciebie. Hihihi. Gdy ty wróciłeś po niespełna pięciu minutach, twoja narzeczoną już mocno chrapała. Sam szybko zasnąłeś, a rano tak jak wczoraj obudził cię Hachiko niemogący doczekać się porannego treningu.
Keisuke - 2015-11-23, 21:04

To chyba nie był dobry pomysł, abym pozwalał Ayane pierwszej się wykąpać. W każdym razie ledwo dałem radę być przytomny, na szczęście gdy moja ukochana przyszła mocno się rozbudziłem, aczkolwiek trzeba było się iść wykąpać, więc tak zrobiłem, a po powrocie ona już spała w najlepsze. Rano zostałem zbudzony przez Hachisia, który ponownie nie mógł się doczekać treningu, zaśmiałem się lekko, pogłaskałem go po łepku, a następnie powiedziałem, że ruszymy jak tylko zrobię poranne czynności, chociaż znając życie i tak mamy jeszcze mnóstwo czasu.
Daisy7 - 2015-11-23, 22:06

Biorąc pod uwagę, że dzisiejsze zajęcia są zapewne o tej samej godzinie co wczorajsze, a jest dopiero 7:00, to macie jeszcze dobre półtorej godziny do ich rozpoczęcia. Bez pośpiechu myłeś się, przebrałeś, zjadłeś kanapkę, częstując nią również Hachiego, po czym razem z wilczkiem zeszliście na dół, a następnie prosto na "wolny" stadion, gdzie wczoraj rozgrzewką rozpoczęło się szkolenie. Gdy tylko przyszła treserka razem ze swoją grupą psich wychowanków, Poochy dołączył do nich i wspólnie poszli ćwiczyć. Przyglądałeś się wilczkowi przez jakieś dwadzieścia minut, a następnie wróciłeś do pokoju w budynku, by dać mu trochę prywatności. Raczej miałeś zamiar wrócić, ponieważ na korytarzu wpadłeś na Ayane wychodzącą z łazienki, już wykąpaną i przebraną w świeże ciuchy.
- A gdzie to się pan włóczy tak wcześnie? Pewnie od kochanki wraca po upojnej nocy, co? I myślałeś, że zdążysz, zanim się obudzę? - zapytała teatralnie oskarżycielskim tonem twoja narzeczona.

Keisuke - 2015-11-23, 22:14

Zatem Hachi był jeszcze bardziej podekscytowany tym całym treningiem niż wczoraj, ciekawe czy jutro w ogóle zdoła zasnąć, oby tak bo chciałbym mimo wszystko troszkę pospać. W każdym razie w drodze powrotnej do hotelu natknąłem się na Ayane, która zaczęła mieć do mnie jakiś wyrzut, westchnąłem cicho i podrapałem się po głowie.
- Tak, mój kochanek nazywa się Hachiko i obudził mnie o siódmej rano, bo nie mógł się doczekać treningu, więc poczekałem z nim do ósmej trzydzieści na zewnątrz i jeszcze chwilę popatrzyłem na jego poczynania, by móc następnie spokojnie wrócić z czystym sumieniem.
Po tych słowach przybliżyłem się i delikatnie pocałowałem dziewczynę w usta.
- Eh ty głupku, naprawdę sądzisz, że interesuje mnie jakaś kochanka mając za narzeczoną prawdziwą modelkę?

Daisy7 - 2015-11-23, 22:20

- Hachiko powiadasz? Hm... Wiec tak nazywa się ta miss świata, z którą cię widziałam przez okno - zaśmiała się Ayane, po czym odpowiedziała na twojego buziaka znacznie dłuższym i bardziej uczuciowym pocałunkiem. - Oj no wiem, że nie. Chociaż... Może bardzo wcześnie dopadł cię kryzys wieku średniego? Wiesz, wtedy facetom kompletnie odbija. Jedni szukają pocieszenia w klubach go-go, a inni kupują sobie drogie autka albo zatapiają smutki w alkoholu. Naprawdę gdybyś poczytał trochę moich książek, dowiedziałbyś się trochę o życiu - stwierdziła, kręcąc głową z dezaprobatą.
Keisuke - 2015-11-23, 22:39

Zaśmiałem się cicho słysząc słowa Ayane, a następnie przytuliłem i delikatnie ucałowałem w czółko.
- Oczywiście, te Twoje mądre książki. Zwłaszcza ta książka ze srebrną okładką i od której miałaś te wypieki na całej twarzy, huehuehue. W każdym razie co z maluchami, śpią jeszcze, a może już się zbudziły tylko ty postanowiłaś je zostawić same sobie, aby wykąpać się. Oj ty straszliwa opiekunko, ja po prostu nie wiem co z Tobą zrobić, eh. Zjadłaś chociaż śniadanie, a może poszłaś się wykąpać i robić mi wyrzuty na głodniaka?

Daisy7 - 2015-11-24, 07:30

Kiedy powiedziałeś o srebrnej książce i wypiekach na twarzy Ayane, które robią jej się, gdy ją czyta, ta jak na zawołanie oblała się dużymi rumieńcami, po czym ukryła twarz w rękach, mamrocząc coś niewyraźnie, że wcale się nie czerwieni i nie wie, o czym mówisz. Kiedy już jej przeszło, zabrała dłonie z buźki i normalnym głosem odpowiedziała na resztę pytań. Okazało się, że maluchy jeszcze śpią, a przynajmniej powinny, bo tak było, kiedy wychodziła po cichutku jak myszka, żeby się umyć. Co do śniadania to jeszcze nic nie zdążyła wrzucić na ząb. Gdy tylko weszliście do pokoju, zastaliście Hajime i Seiko siedzących na łóżku i całych brudnych w dżemie truskawkowym. Okazało się, że jednak młodzi obudzili się i byli głodni, więc postanowili zjeść swój przysmak - dżem wyjadany palcami ze słoika. No tak, po co chleb.
Keisuke - 2015-11-24, 17:18

Zatem, gdy Ayane wychodziło to maluchy jeszcze spały, jednakże okazało się, iż Hajime i Seiko już nie śpią...w dodatku zdołali ubrudzić się przy pomocy dżemu, zastanawiam się...jak to niby możliwe, by chłopiec i dziewczynka zdołali tak bardzo poplamić się przy użyciu jednego słoika dżemu. Westchnąłem cicho, a następnie podrapałem się po głowie po czym zaproponowałem, by Ayane umyła swoją siostrę podczas, gdy ja zrobię to samo z naszym synkiem. Zaproponowałem jej także, by schowała gdzieś te słoiki dżemu.
Daisy7 - 2015-11-24, 18:27

- Ale... ale... ale oni spali - wyszeptała mocno zaskoczona Ayane, która chyba nie przewidziała tego, że dzieci mogą się obudzić podczas waszej nieobecności i wpadną na jakiś dziwny pomysł. - Dobra, chodź Seiko - westchnęła, sięgając po siostrę, która chichocząc, dała się podnieść i zabrać do łazienki.
Zajęcie się Hajime i doprowadzenie go do czystości nie trwało zbyt długo. W końcu miałeś w tym wprawę, hehe. Kiedy dziewczyny wróciły, zjedliście porządne, zdrowe śniadanko, potem trochę się poleniliście, a o 10:30 poszliście odebrać Hachiego ze szkolenia. Treserka pochwaliła go jak wczoraj.
- Nooo dobra, i co teraz? Dzisiaj nie będziemy walczyć z Fantiną, więc mamy chyba leniwy dzień. Proponuję wybrać się na spacer po okolicznym lesie, bo podobno jest bardzo malowniczy. A, i przydałoby się kogoś zapytać, czy nie ma tu nigdzie w pobliżu Centrum Pokemon, bo przecież nie wyleczyliśmy podopiecznych po wczorajszych bitwach - odezwała się osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-11-24, 20:09

Ach te dzieci, naprawdę trzeba zastanowić się nad tym czy nie lepiej będzie jak dżemy będziemy nosili z sobą. W każdym razie poleniliśmy się do dziesiątej trzydzieści po czym odebraliśmy Hachiego z treningu gdzie okazało się, że znowu mu świetnie poszło, mój mały się rozwija. Ayane zaproponowała abyśmy poszli na spacer do tego malowniczego lasu i w dodatku poszukali jeszcze Centrum Pokemon. Rzuciłem pomysł, że mogę pójść spytać do sekretariatu odnośnie miejsce w którym możemy uleczyć nasze stworki.
Daisy7 - 2015-11-24, 22:17

Ayane zgodziła się z tobą i powiedziała, że zaczekają tu na ciebie. Po szybkim załatwieniu sprawy dowiedziałeś się, że Centrum Pokemon znajduje się tutaj na terenie ośrodka szkoleniowego, a mówiąc dokładniej na parterze w prawym skrzydle budynku w sali numer 7, jednak aktualnie tutejsza Siostra Joy udała się gdzieś i ma wrócić po czternastej. W sumie nic dziwnego, że posiadają własną mini-lecznicę z osobistą pielęgniarką, skoro pewnie trenowane tutaj stworki często robią sobie jakieś drobne urazy. Po powrocie do reszty drużyny, poinformowałeś ich co i jak, a następnie ruszyliście na spacer do lasu. Po około godzinie zorientowaliście się, że... zabłądziliście.
Keisuke - 2015-11-25, 15:30

Zatem okazało się, że ten ośrodek posiada swojego własnego lidera, w sumie co się dziwić. Byliby już totalnie wypasienie jakby mieli swój własny market, chociaż pewnie przesadzam. W każdym razie po przekazaniu informacji ruszyliśmy na wspomniany wcześniej spacerek. Po około godzinie dotarło do mnie, że zgubiliśmy się w tym lesie...ups. Nawet nie potrafiłem zrozumieć jak to się stało. Poprosiłem mojego ukochanego wilczka, by spróbował złapać jakiś trop do tego ośrodka podczas gdy my sami się rozejrzymy po okolicy.
Daisy7 - 2015-11-25, 20:13

"...ośrodek posiada swojego własnego lidera..." Siostrę Joy chyba :P
---------------
Hachi kiwnął głową, po czym przystąpił do niuchania ziemi. Niestety musieliście odejść dosyć daleko, a dodatkowo zapachy mnóstwa żyjących tu Pokemonów zmieszały się z waszymi, ponieważ wilczek jest bezradny. Przynajmniej na razie. Może jak podejdziecie nieco bliżej, złapie odpowiedni trop. Ayane zorientowała się, że coś jest nie tak. Gdy dotarliście na rozległe pole dzikiej kukurydzy, zaproponowała Seiko i Hajime, żeby razem z Hachiko pobiegli zerwać jakąś dorodną kukurydzę. Kiedy tylko się oddalili, spojrzała na ciebie niczym surowa matka karcąca swoje dziecko za jakieś przewinienie, wybryk.
- No więc? Mam dziwne wrażenie, że nie wiesz, gdzie idziemy i jak wrócić na ośrodek szkoleniowy - mruknęła podejrzliwym tonem, trafiając w samo sedno.

Keisuke - 2015-11-25, 20:40

Zatem byliśmy zbyt daleko, aby mógł odnaleźć drogą powrotną...szkoda. W każdym razie próbowaliśmy jakoś się dostać do ośrodka, aczkolwiek z marnym skutkiem. Ayane zrozumiała sytuację w jakiej się znaleźliśmy i aby nie stresować maluchów poprosiła by poszli poszukać jakiejś kukurydzy, a ja miałem dostać opieprz za wszystko. Westchnąłem cicho, a następnie podrapałem po głowie.
- Ano nie wiem jak wrócić z powrotem do ośrodka. Liczyłem na jakiś cud, ale wygląda na to, że cuda nie istnieją. Proponuję wyjąć mapę i spróbować jakoś się odnaleźć, mimo wszystko pola kukurydzy nie są jakieś wyjątkowo częste.

Daisy7 - 2015-11-25, 22:11

- Tak jak myślałam - zaśmiała się Ayane, która na szczęście nie zdaje się być zdenerwowana, chociaż zapewne co innego byłoby, gdybyście zgubili się wieczorem. - Wiesz, możemy sprawdzić na mapie, ale nie wiadomo, czy zaznaczyli tam pole dzikiej kukurydzy. Tym bardziej, jeśli rośnie tu od niedawna, a wcześniej go nie było - odpowiedziała no i niestety wykrakała, gdyż na mapce nie znaleźliście żadnych terenów odpowiadających temu miejscu. Co więcej okoliczne lasy wokół ośrodka powinny być gęste i nie mieć żadnych polan bez drzew, więc to rzeczywiście jakaś nowa plantacja. - Hmm... A może kukurydza wcale nie jest dzika i gdzieś w pobliżu znajdziemy dom jej właścicieli? - dodała.
Keisuke - 2015-11-25, 22:57

Zatem mimo wszystko Ayane miała rację z tym, że na mapie nie ma zaznaczonego pola kukurydzy, a szkoda, aczkolwiek moja ukochana zaproponowała, że być może jest to czyjaś plantacja i może gdzieś w pobliżu znajduje się czyjeś domostwo, a gospodarze będą tak mili, że wskażą nam drogę do ośrodka, och jakby było wspaniale. Stwierdziłem, że warto jest spróbować tej metody, a następnie ruszyłem by zebrać maluchy, które poszukiwały idealnej kolby kukurydzy, by następnie rozejrzeć się za jakimś domostwem, może chociaż to mi się uda.
Daisy7 - 2015-11-26, 06:42

Wziąwszy dzieci i wilczka, ruszyliście na poszukiwania ewentualnego domu, gdzie mieszkaliby ludzie, do których należałaby kukurydza. Ku waszej uciesze taką chatę znaleźliście bardzo blisko plantacji. Wygląda na bardzo starą i niezbyt trwałą. Dach jakiś taki jakby lekko dziurawy, a ściany niby z betonu, ale wszędzie brudne i z mnóstwem miejsc, w które coś lub ktoś musiał mocno przywalić. Podwórko nie jest ogrodzone, chociaż wszędzie po nim łazi ze dwadzieścia Torchiców. W budzie niedaleko studni ujada Herdier, a na drewnianym wózku pełnym słomy śpi smacznie Meowth. To chyba typowo wiejski zakątek. Kiedy zapukaliście do drzwi, odezwał się cieniutki głosik "kto tam?". Odpowiedzieliście, że się zgubiliście i szukacie pomocy, na co głosik powiedział, że rodziców nie ma w domu: mamusia doi Miltanki na pastwisku za chałupą, a tatuś wraca późno wieczorem.
Keisuke - 2015-11-26, 17:33

Zatem zgodnie z przypuszczeniami Ayane okazało się, że plantacja kukurydzy była czyjąś własnością, gdyż niedaleko ujrzeliśmy starą i poniszczoną chatkę. Głosik, który nam odpowiedział na naszą prośbę o pomoc powiedział, że mama jest za domem i doi miltanki, podczas gdy tata ma wrócić późno wieczorem. Podziękowałem za tę informację, a następnie wraz ze swoją wesołą gromadką postanowiłem skierować się za ten domek, aby zapytać się rodzicielki tejże rodziny o drogę do ośrodka, bo to byłaby przydatna informacja.
Daisy7 - 2015-11-27, 10:01

Na tyłach chaty rzeczywiście znajduje się rozległe pastwisko, a na nim cztery Miltanki, w tym jeden malutki. Przy krówce z największą ilością czarnego koloru na ciele dostrzegliście kobietę, która na plecach w specjalnym nosidełku trzyma małe, śpiące dziecko.
- Dzień dobry! - zawołała Ayane, podchodząc jako pierwsza do nieznajomej. - Zgubiliśmy się i chcieliśmy zapytać o drogę.
- Och, miastowi - skomentowała rudowłosa gospodyni, przekręcając się przodem do was. - Pewnie jesteście z ośrodka szkoleniowego w Zokibayashi? Już kilka takich się tu napatoczyło. Musicie iść tamtędy do głównej drogi, a potem, jak już na nią dojdziecie, skręcacie w prawo i cały czas prosto - poinformowała, wskazując kierunki. - A może chcielibyście kupić ode mnie trochę swojskiej kiełbaski albo mleka prosto od krowy? Z sklepach takich rarytasów nie znajdziecie.

Keisuke - 2015-11-27, 13:07

Zatem okazało się, że pani gospodyni nie była jakaś wredna w stosunku do nas, miastowych. Bez jakichkolwiek problemów wskazała nam drogę do Zokibayashi, które było naszym obecnym przytułkiem. Zaproponowała także kupienie od niej świeżego mleka oraz własnoręcznie robionej kiełbasy. Spojrzałem na Hajime oraz Hachiego, a następnie z myślą o nich kupiłem dwa litry mleka oraz duży pęczek kiełbasy. Z pewnością takie frykasy zasmakują moim małym podopiecznym w końcu lepsze to niż sklepowe wyroby.
Daisy7 - 2015-11-27, 13:59

Kobieta ucieszona z twojego zamówienia, wręczyła ci dwulitorwą butelkę pełną świeżego mleka oraz duży pęczek wiejskiej kiełbasy. Za obydwa produkty zapłaciłeś 40$. Cóż... Dosyć drogo, ale zapewne ta biedna gospodyni całe dnie pracuje na polu i przy zwierzętach, a do tego dochodzi jej opieka nad dziećmi oraz domowe obowiązki takie jak gotowanie, sprzątanie czy pranie, więc większość pieniędzy na utrzymanie czerpie ze sprzedaży takich właśnie ekologicznych wyrobów. Zresztą czego się nie robi dla zdrowia swojego kochanego synka oraz dzielnego wilczka. Późnym wieczorem docieracie do ośrodka szkoleniowego. Wszyscy jesteście kompletnie wyczerpani i jedyne o czym marzycie, to pójście spać.
Keisuke - 2015-11-27, 15:34

Smakołyki od gospodyni były co prawda drogie, aczkolwiek to była chyba cena za tę całą "naturalność". Szkoda, że ludzie nie doceniają lokalnych produktów tylko kupują wyroby stworzone przez ogromne koncerny przemysłowe przez co tacy mali dostawcy muszą podnosić ceny, aby się jakoś utrzymać. Gdyby nie to, że spieszyliśmy się do Zokibayashi z pewnością pomógłbym kobiecie w jej pracach rolnych, a Hajime z pewnością ucieszył się, ponieważ mógłby poobserwować prawdziwe krówki, aczkolwiek ostatecznie zdecydowaliśmy się na powrót do naszego lokum i pójście spać do łóżka po uprzednim umyciu się i przebraniu.
Daisy7 - 2015-11-27, 16:47

Kiedy rano się obudziliście, Ayane uświadomiła wam, że dzisiaj spaliście poniekąd nielegalnie, ponieważ wczorajsze szkolenie, w którym brał udział Hachi dotyczyło poprzedniej nocy, a nie zapłaciliście za zwykłe spanie.
- To znaczy, że jesteśmy złodziejami? - zapytał zaskoczony Hajime, który nie wygląda na ucieszonego z tego faktu.
- Hajime ma rację! A mówiliście, że tak nie wolno! - zapiszczała smutna i zawiedziona Seikosia, która jest o krok od płaczu.
- Nie, nie, spokojnie dzieci. Rzeczywiście postąpiliśmy źle i nie wolno tak robić, ale to było zwykłe zapomnienie, które zdarza się każdemu. Teraz Kei-chan pójdzie do sekretariatu, przyzna się do winy i ureguluje rachunek - wyjaśniła prędko osiemnastolatka.
- I wtedy nie będziemy już złodziejami? - zapytała ośmiolatka, spoglądając na ciebie wielkimi kocimi oczętami.

Keisuke - 2015-11-27, 21:24

No rzeczywiście, byliśmy tak wykończeni że nie zaszliśmy do sekretariatu, aby wynająć ponownie pokoik połączony z treningiem dla Hachisia. Najmłodsi byli bardzo przejęci tym faktem i wyczuwałem, że zaraz mogą rozpocząć wielki płacz. Mocno poczochrałem i przytuliłem dzieci z uśmiechem żeby nie były smutne.
- Nie przejmujcie się. Wasz kochany Keiuś wyjaśni całą sytuację w Sekretariacie, szczerze przeprosi i zapłaci za ten cały nocleg. Macie rację, iż złodziejstwo jest złe, lecz pamiętajcie, że wy niczym nie zawiniliście, więc nie ma powodu do płaczu. Jestem pewien, że w nagrodę za waszą troskę o to wszystko Ayane zrobi coś dobrego do jedzenia.

Daisy7 - 2015-11-28, 00:37

- Nooo... co powiecie na pyszną jajecznicę? - zaproponowała Ayane, uśmiechając się szeroko do dzieci, które natychmiast przestały się smucić i zamiast tego zaczęły ślinić się na myśl o tym pysznym daniu.
Kiedy wszyscy się przebraliście i umyliście, osiemnastolatka wraz z maluchami udała się do aneksu kuchennego dostępnego dla wszystkich gości. Ty w tym czasie razem z Hachim zawędrowałeś do sekretariatu. Kobieta jest chyba trochę roztargniona, bo kompletnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że spaliście dzisiaj na gapę. Prawdopodobnie udałoby ci się nawet zaoszczędzić i nie płacić, ale obiecałeś to Ayane i Hajime.
- O, dzień dobry panu. W czym mogę pomóc? - zapytała pani zza lady po chwili, gdy zorientowała się o obecności twojej oraz wilczka.

Keisuke - 2015-11-28, 01:13

Zatem Ayane zgodziła się przyrządzić jakieś śniadanie podczas, gdy ja będę załatwiał wszystkie formalności związane z naszym wczorajszym noclegiem. Jak przy każdej wizycie w sekretariacie to i tym razem towarzyszył mi mój wierny Hachiko. Kobieta była ewidentnie roztargniona i gdyby nie obietnica złożona maluchom z pewnością nie przeszkadzałbym jej.
- Dzień dobry, bo widzi pani zdarzyła się wczoraj trochę głupia sytuacja. Mianowicie ja z moją rodziną byliśmy tak zmęczeni po wędrowaniu wokół okolicznych lasów, że zapomniałem zamówić kolejny nocleg w tym ośrodku. W związku z czym chciałbym uregulować tę nieprzyjemną należność, czy to jakiś problem?

Daisy7 - 2015-11-28, 11:35

- Uhm? Naprawdę? Muszę chyba zatrudnić kogoś do sprawdzania klientów. To znaczy nie żebym miała jakieś wąty do pana, bo widać, że jest pan uczciwy, ale nie wiadomo, jak wiele już się takich trafiło, którzy przenocowali u nas za darmo. A w sumie, co mi tam, daruję panu ten nocleg. Proszę pozdrowić rodzinę - odpowiedziała zaskoczona kobieta, po czym wróciła do papierkowej roboty, a ty podziękowawszy jej za wyrozumiałość oraz hojność, opuściłeś sekretariat razem z Hachiko.
Keisuke - 2015-11-28, 16:30

Zatem kobieta okazała się być w porządku względem nas i nie robiła żadnych problemów w dodatku pozwoliła mi nie płacić za ten pokój co było super. Podziękowałem jej za tę życzliwość, a następnie wraz z Hachisiem skierowałem się z powrotem do swojej wesołej rodzinki, aby przekazać im tę wspaniałą wieść. Swoją drogą dzisiaj będę wraz z Ayane walczył przeciw Fantinie. Z tego co pamiętaj używa ona pokemonów duchów, ciekawe czy Hajime dzisiaj tez będzie miał ochotę mi pomagać w walce, interesujące.
Daisy7 - 2015-11-28, 16:34

Kierowany apetycznym zapachem świeżej jajecznicy, bez problemu trafiłeś do aneksu kuchennego dla gości, w którym zastałeś swoją rodzinkę w komplecie. Akurat nakrywali sobie do stołu, więc załapałeś się w idealnym momencie. W trakcie posiłku powiedziałeś im o miłej niespodziance, jaka ci się przytrafiła. Ayane uznała, że ta sekretarka musi być naprawdę wspaniałą kobietą, natomiast Hajime i Seiko cieszyli się, iż nie są złodziejami.
- To co, teraz Fantina? - zapytała cię ukochana, kiedy skończyliście jeść śniadanie.

Keisuke - 2015-11-28, 16:45

Idealnie trafiłem z przyjściem na śniadanie, gdyż moja rodzina akurat nakrywała do stołu, więc nie musiałem czekać. Po skończonym śniadaniu moja ukochana spytała mnie czy dzisiaj będzie czas na Fantine. Spojrzałem na nią i lekko się uśmiechnąłem.
- Ano, dziś trzeba rozgromić tę liderkę, byśmy mogli ruszać. Z tego co pamiętam specjalizuje się ona w typie duchowym, więc sądzę że nie będziesz miała jakichkolwiek problemów z tym, aby ją pokonać, przecież Twoja fobia obejmuje jedynie robaki, no chyba że jest coś o czym nie wiem, w co osobiście wątpię.

Daisy7 - 2015-11-28, 16:53

- Ale ty masz cięty języczek. Uważaj, żebyś nie wylądował na kanapie w nocy - prychnęła Ayane.
- Nie martw się tatusiu, jak mamusia się wygodni z łóżeczka, możesz spać ze mną! - zaoferował się Hajime.
- Ze mną też, braciszku! - wtrąciła Seiko. - Pod warunkiem, że nie zabierasz kołdry i nie kopisz.
- Źle trafiłaś, mała. Może kołdry nie zabiera, ale jak tak ruchliwy w łóżku, że naprawdę klękajcie narody - zachichotała twoja ukochana, puszczając ci oczko tak, by dzieci nie widziały.

Keisuke - 2015-11-28, 17:04

- Jestem pewien, że Ayane mimo wszystko mnie nie wyrzuci, gdyż tylko ona jest w stanie przeżyć moją ruchliwość w łóżku, hehehe. W każdym razie dziękuje wam mimo wszystko za waszą troskę, przynajmniej wiem że kogoś interesuje mój nieszczęsny los, jestem wam niezmiernie wdzięczny. Skoro już tę dygresję mamy za sobą to co, możemy chyba posprzątać do końca, a następnie iść do tej całej liderki. Niech pozna naszą ogromną siłę, oj biedna ta cała Fantina, nie wie jak bardzo zostanie zmiażdżona.
Daisy7 - 2015-11-28, 17:17

Hachiko, który przysłuchiwał się waszej ciekawej pogawędce, skomentował ją pod koniec czymś w rodzaju psiego chichotu. No cóż, wilczek nie jest już szczeniakiem i jak wiemy, znacznie wydoroślał, a tym samym wie, o co chodzi z tą twoją ruchliwością w łóżku. Tylko Hajime i Seiko sądzą, iż mowa tu o rozkopywaniu się przez sen. Tacy niewinni i nieświadomi... Chociaż ciekawe przez jak długo.
- No niestety, ale teraz nie pójdziemy do Fantiny. Było mnie słuchać, kiedy mówiłam, że portal do niej otwiera się tylko o 18:18 na kilkanaście minut - przypomniała ci osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-11-28, 17:20

- O matkooo, ale głupia zasadaaa, a tak się nakręciłem na tę walkę. To co w takim razie robimy do tej osiemnastej? Może Ayane zechce stoczyć pojedynek ze swoim narzeczonym, hihihi.
Lekko się zaśmiałem, gdyż była to stosunkowo luźna propozycja, aczkolwiek fajnie byłoby jakby zaakceptowała moją ofertę, mimo wszystko dawno ze sobą nie walczyliśmy, więc może być ciekawie jak dwie osoby, które są w sobie zakochane stoczą niezwykły pojedynek przepełnionymi uczuciami.

Daisy7 - 2015-11-28, 17:29

staczasz się w jakości odpisów .-.
------------
- Dla ciebie wszystko jest głupie - mruknęła Ayane, ziewając teatralnie. - Walka? Nie. Muszę zbierać siły na pojedynek z Fantiną, która zapewne będzie trudniejszym orzechem do zgryzienia niż ty, hihihi. Zresztą moglibyśmy pójść teraz do Siostry Joy, bo przecież wczoraj się nie wyrobiliśmy. Może tym razem ma otwarte od rana i nigdzie nie wybyła - zaproponowała nastolatka.
- Kosi, kosi łapci, pojedziem do babci. Babcia da nam mleczka, dziadek cukiereczka - nucili po cichu Hajime i Seiko.

Keisuke - 2015-11-28, 20:12

- Pewnie tak naprawdę byłoby Ci wstyd, że przegrasz ze mną, hihihihi. Mimo wszystko masz rację, niby czemu mam marnować swoje siły na płotkę, skoro czeka mnie walka z grubą rybą. Teraz chodźmy do tego Centrum Pokemon, bo przez czyiś wczorajszy spacer nie mieliśmy sił.
Zaśmiałem się ponownie, a następnie spojrzałem na Hajime i Seiko, którzy śpiewali jakąś wesołą wyliczankę.
- Bardzo ładnie sobie nucicie. Czyżby ciocia uczyła Cię różnych piosenek, mój ty mały szkrabie? Nauczyła Cię czegoś jeszcze?

Daisy7 - 2015-11-28, 20:37

- Płotkę?! Kogo nazywasz płotką?! - zapiszczała "oburzona" Ayane, po czym skoczyła ci na plecy z zaskoczenia przez co o mało się nie wywaliłeś do przodu, co prawdopodobnie skończyłoby się wypadnięciem kilku stałych zębów, kilkoma złamaniami i wstrząsem mózgu. No cóż, Ayane miewa czasem takie odpały, kiedy to nie myśli o ich konsekwencjach. - Płotka ci pokaże! - zachichotała, przyczepiając się do ciebie niczym rzep. W międzyczasie Hajime przytaknął na pytanie odnośnie tego, czy ciocia uczy go piosenek i zaczął nucić kolejną: "O jak przyjemnie i jak wesoło, mleczko od krówek brać, brać, brać! Raz strumień w prawo, raz strumień w lewo, i mocniej, i więcej, i plusk, plusk, plusk!" Zaraz... Czy ty nie słyszałeś już gdzieś tej piosenki?
Keisuke - 2015-11-28, 21:32

Zatem Ayane postanowiła zostać moim osobistym szalem. Całe szczęście, że całkiem potrafiłem utrzymać równowagę, gdyż inaczej mogłoby być ze mną źle. Ach, jaka ta osiemnastolatka głupia i kompletnie nie myśląca, całe szczęście ma mnie u swego boku. W każdym razie Hajime przytaknął na moje pytanie odnośnie nauki piosenek w dodatku zaczął śpiewać kolejną melodyjkę, która wywołała u mnie uśmiech na twarzy, gdyż Seikosia ją kiedyś śpiewała jak doiliśmy Miltanki. Te wspomnienia...
Daisy7 - 2015-11-28, 23:42

Ayane przynajmniej wie, że "niemyśląca" pisze się razem ;p
----------------
Osiemnastolatka również rozpoznała piosenkę, którą zaczął nucić Hajime, lecz w przeciwieństwie do ciebie, nie uśmiechnęła się, lecz westchnęła. No cóż, wtedy podczas dojenia Miltanków to właśnie Ayane kazała Seikosi przestać śpiewać, tłumacząc, iż piosenka jest obrzydliwa. Po dotarciu do skrzydła szpitalnego oddaliście swoich podopiecznych pod opiekę Siostry Joy, a następnie po około 25-30min odebraliście już wyleczone stworki z powrotem.
- Nudzę się - westchnęła ośmiolatka, gdy wyszliście z sali oznaczonej czerwono-białym krzyżykiem.

Keisuke - 2015-11-29, 00:17

i tak jest niemyśląca*^*

------------------------

Wyglądało na to, że Ayane nadal podzielała swój pogląd odnośnie obrzydliwości tej piosenki, pamiętałem jej reakcję gdy Seikosia śpiewała te melodyjkę, ech. W każdym razie dzięki obecności Centrum Pokemon w Zokibayashi nie musieliśmy się fatygować do innego miasta, to dobrze. Niestety ośmiolatce zaczęła doskwierać nuda, co nie wróżyło dobrze, gdyż lada moment Hajime zacznie ziewać, aż w końcu pewnie do głowy mu przyjdzie, aby sobie popłakać. Spojrzałem na swoją ukochaną błagalnym wzrokiem, co by wymyśliła cokolwiek, choćby najgłupszą rzecz ever.

Daisy7 - 2015-11-29, 13:31

chciałbyś :P
-----------------------
- Nuda powiadasz? Na nudę znam kilka niezawodnych sposobów. Chodźmy na dwór na jakąś ławeczkę i zaraz wam pokażę, co fajnego możemy porobić - odpowiedziała Ayane, prawidłowo interpretując twój wyraz twarzy.
Kiedy znaleźliście się na zewnątrz i usiedliście na drewnianej ławce przy stoliku z parasolką, osiemnastolatkę położyła na na stole swoją torbę z której wyjęła dwie kartki papieru, a także różne szminki o mocnych kolorach. Dzieci miały za zadanie namalować i pokolorować śliczne serduszko przy pomocy właśnie owych szminek. Cóż... Ty chyba nigdy nie wpadłbyś na taki pomysł. W każdym razie ważne, że maluchom się spodobało.

Keisuke - 2015-11-29, 14:55

Dobrze, że Ayane wpadła na pomysł z tym rysowaniem serduszek i ich kolorowaniem. Co prawda dla mnie to była jakaś głupota, lecz z pewnością dla takich dzieci to świetna frajda, cóż zrobić. Swoją drogą, ciekawe skąd moja ukochana ma tyle szminek i jak one się mieszczą w jej torbie?! Chociaż...co się dziwię, sam w plecaku trzymam kilkaset kilogramów karmy i wiele różnych drobiazgów. Ja to muszę być jednak silny, skoro jestem w stanie trzymać samodzielnie takie ciężary. Powinienem zapisać się na jakieś zapisy Strongmanów.
Daisy7 - 2015-11-29, 16:58

Czas zleciał wam na rysowaniu szminkami po kartkach. W sumie tym zajęły się dzieci, a Ayane im pomagała, podczas gdy ty rozmyślałeś o plecakach, swojej sile i udziale w zawodach dla kulturystów. Musiałoby to zabawnie wyglądać, gdy taki patykowaty Keisuke wygrywa po kolei ze wszystkimi byczkami, których bicepsy są wielkości... wielkości... czegoś naprawdę dużego! Około 14:30 osiemnastolatka powiedziała, że najwyższa pora upichcić i zjeść jakiś obiadek. W trakcie drogi do aneksu kuchennego Hajime układał coś w rodzaju piosenki-wierszyka. Kiedy skończył, był bardzo dumny ze swojego dzieła i od razu postanowił się nim pochwalić. Ogólnie to stworzył je z myślą o Hachim. Brzmi następująco:
Cytat:
Zaznaczam teren swój,
Gdyż wszystkie psy tak robią.
Zaznaczam teren swój,
Obsikując wszystkie progi.
Zaznaczam teren swój,
Gdyż w genach mam sikanie.
Zaznaczam teren swój,
Bo... po prostu tak lubię!

Gdy mały skończył śpiewać, nastąpiła chwila ciszy. Taki totalny szok, gdyż raczej nie takiego arcydzieła się spodziewaliście. Chwilę później Ayane złapała się za głowę, a Seikosia buchnęła głośnym śmiechem.
- Nie podobało wam się? - zapytał zasmucony trzylatek, spoglądając ze łzami w oczach głównie na ciebie, gdyż jeszcze tylko ty nie zareagowałeś w żaden sposób na jego recytację.

Keisuke - 2015-11-29, 17:28

Zatem czas minął nam w bardzo przyjemnej atmosferze. O godzinie czternastej trzydzieści moja ukochana stwierdziła, że pora wrócić się do aneksu kuchennego, aby przyrządzić coś na obiad. W drodze powrotnej mój kochany synek zaczął śpiewać swoją piosenkę z myślą o Hachim. Oczywiście dziewczyny nie zrozumiały jego wizji twórczej, natomiast ja poczochrałem go po włoskach.
- Śliczna piosenka Hajime, ale na przyszłość pamiętaj, że tworzenie piosenek o siusianiu nie przystoi młodemu mężczyźnie. Jeśli chciałeś stworzyć coś z myślą o Hachim, mogłeś napisać o jego wspaniałym węchu, albo też wierności.

Daisy7 - 2015-11-29, 17:33

- Hmmm... Chyba masz rację tatusiu. Dobrze, to był tylko taki początek do mojej kariery. Następne utwory będą poważniejsze! - postanowił Hajime, który wziął sobie twoje słowa do serca.
- Proszę, proszę, proszę. Jaki wspaniały i mądry tatuś - zachichotała Ayane, pokazując ci język.
Kiedy dotarliście do aneksu kuchennego, sprawdziliście, co jest na wyposażeniu lodówki i spiżarni. Całkiem ciekawe zapasy, można zaszaleć.
- Hmm... Może... Może... No nie wiem. Jakieś propozycje? - zapytała osiemnastolatka.
- Gofry! - zawołała Seikosia.
- Lody! - dodał Hajime.
- Nie, to nie obiad - mruknęła nastolatka.

Keisuke - 2015-11-29, 19:28

Po dotarciu do aneksu kuchennego nadszedł czas, abyśmy zdecydowali się co chcemy zjeść na obiad. Jak można było się domyślać, Hajime i Seiko chcieli jakieś słodkie rzeczy, a mianowicie gofry i lody. Zaśmiałem się z tych ich próśb, a następnie zaproponowałem, abyśmy zjedli naleśniki z serkiem waniliowym lub też dżemem truskawkowym w zależności od tego jak kto wolał. W sumie naleśniki nie są złym pomysłem, gdyż mamy ze sobą mleko, a jak każdy wie do ciasta właśnie stosuje się ten biały płyn.
Daisy7 - 2015-11-29, 19:52

Twoja propozycja zrobienia naleśników spotkała się ze zbiorowym sprzeciwem. Ostatnio jedliście je często, dlatego też wszystkim zbrzydły. Ostatecznie wybór padł na placki po węgiersku zwane też inaczej plackami zbójnickimi. Ich przygotowanie nie było bardzo trudne, ale wymagało mimo wszystko większego wkładu i zaangażowania niż przygotowanie naleśników z serkiem waniliowym czy też dżemem truskawkowym. Po skonsumowaniu posiłku wypadałoby posprzątać, jednak nikt się jakoś do tego nie kwapi.
Keisuke - 2015-11-29, 22:45

Prychnąłem, gdy moja propozycja odnośnie naleśników została zanegowana. Ja tu się staram wymyślić jakiś obiad dla całej rodziny, który mógłby ich zadowolić, lecz oni mają to gdzieś! W ramach protestu postanowiłem się w ogóle do nikogo nie odzywać. Po skończonym posiłku widząc, że nikt nie ma zamiaru sprzątać po posiłku, postanowiłem sam to zrobić oczywiście nadal się fochając za ten brak zrozumienia dla mej wizji pysznych naleśników z serkiem waniliowym lub dżemem truskawkowym, niech mają za swoje!
Daisy7 - 2015-11-30, 07:54

Cóż... Nie wiem, jak na to zareagujesz, ale chyba nikt jeszcze nie zorientował się, że masz focha. Dopiero kiedy wziąłeś naczynia i poszedłeś je zmywać, Ayane zawołała za tobą "dziękujemy" i zirytowawszy się, iż nie odpowiedziałeś "nie ma za co", krzyknęła, żeś niewychowany.
- Ale mamusiu, tatuś chyba celowo milczy przez cały czas - odezwał się Hajime. Ach, więc jednak ktoś się szczaił.
- Hę? Doprawdy? - zapytała zdziwiona osiemnastolatka, po czym rozmyślała przez kilkanaście sekund. - Rzeczywiście jakby się teraz nad tym zastanowić, to masz rację. Ojej, Keisiaczku, co to za młodzieńczy bunt? Gniewasz się, że woleliśmy placki po węgiersku od twoich naleśników? No już dzidziusiu, nie smutaj, po prostu naleśniki na razie nam się przejadły.

Keisuke - 2015-11-30, 08:37

Prychnąłem, gdy Ayane nazwała mnie dzieckiem i spytała co to za młodzieńczy bunt. Ja i buntowanie się?! Toż to jakieś oszczerstwa i powinienem udać się z tym do sądu, lecz mam dla niej wystarczającą karę. Namoczyłem dłonie wodą, a następnie ochlapałem blondynkę pryskając na nią kropelkami wody. Postanowiłem opryskać także Seiko i Hajime, gdyż oni także nie zaakceptowali mojej propozycji. Jedynie Hachiś nie otrzymał ataku wodą, gdyż on nie miał nic przeciwko moim naleśnikom, bo jak wszyscy wiemy swojego pana to on uwielbia najbardziej na świecie*^*.
Daisy7 - 2015-11-30, 15:42

"Taaaaa... Ochlapywanie wodą jest bardzo dojrzałe i rzeczywiście Ayane nietrafnie nazwała cię małym dzieckiem" - zaszydził twój wewnętrzny głosik, kiedy zacząłeś pryskać siostry Alenar i Hajime. Od razu rozegrała się między waszą czwórką wodna bitwa, czego rezultatem było zmoczenie sobie ubrań i włosów, a także rozlanie trochę wody na podłodze. Chcąc, nie chcąc, musieliście to posprzątać, a potem udaliście się do łazienek, gdzie wysuszyliście się przy pomocy suszarek. Czas zaczął mijać bardzo szybko i takim oto sposobem nadeszła 18:05.
Keisuke - 2015-11-30, 17:50

Może to była jakaś mało poważna zabawa dla tak POWAŻNEGO i NUDNEGO wewnętrznego głosiku jakim był Daisiak, ważne że świetnie się bawiliśmy przy użyciu chlapania wodą. Niestety nawet nie skapnęliśmy się, gdy cała podłoga była w wodzie, a nasze ciuchy były mokre. Nim się spostrzegliśmy wybiła już pięć po osiemnastej. Momentalnie uświadomiłem sobie, że portal do Fantiny jest już otwarty. Pogoniłem swoją ukochaną, by powiedziała mi gdzie w tej piwnicy znajdują się te mistyczne drzwi.
Daisy7 - 2015-11-30, 17:57

- Spokojnie, mamy jeszcze trochę czasu. Portal otwiera się przecież o 18:18. Co, znowu zapomniałeś albo mnie nie słuchałeś? - przypomniała ci Ayane, po czym bez pośpiechu zeszliście do piwnicy i stanęliście w miejscu, naprzeciwko którego ma się zmaterializować przejście do Fantiny.
Dokładnie o wyznaczonej przez osiemnastolatkę godzinie bramy zaczęły się pojawiać. Szybko umieściły się na swoim miejscu i mogliście przez nie przejść. Wylądowaliście na rozległym pustkowiu. Wszędzie biały piach.

Keisuke - 2015-11-30, 20:15

Prychnąłem jedynie na uwagę Ayane odnośnie otwarcia portalu o osiemnastej osiemnaście, przecież to różnica tylko kilku minut, a ona już się czepia, ehh. Pomimo jej jęków i stękania udaliśmy się do piwnicy, gdzie cierpliwie czekaliśmy do wyznaczonej godziny. Po przejściu okazało się, że trafiliśmy na coś w rodzaju pustyni, gdyż wokół nie było niczego interesującego, a samo podłoże było z białego piasku, ciekawa liderka. Zaproponowałem, abyśmy rozejrzeli się za jakimiś punktami kontrolnymi coby odnaleźć się na tym zapupiu.
Daisy7 - 2015-11-30, 20:36

Bardzo szybko zorientowaliście się, że z tą dziwną pustynią jest coś nie tak. Im bardziej kierowaliście się w prawo, tym robiło się ciemniej, jakby tam zbliżała się noc. Za to kiedy wracaliście w lewo, zaczęło się rozjaśniać. Ostatecznie szliście mniej więcej pośrodku, tak jakby była mniej więcej godzina 16-17. Po chwili pojawił się nowy problem. Idąc do przodu, po pewnym czasie teren zmienia się na dżunglę, a w drugą mańkę, czyli do tyłu, po przejściu zwykłej pustyni wchodzicie na rozległą pustynię lodową.
- Co wybieramy? - zapytała Ayane, która chyba woli iść ku dżungli, gdyż jej ubiór kompletnie nie nadaje się na niskie temperatury.

Keisuke - 2015-11-30, 21:01

Od razu jak trafiliśmy na tę pustynie wiedziałem, że coś z nią będzie nie tak. W każdym razie po spacerze przez pustynie w końcu trafiliśmy na jakąś dżunglę, lecz mocno się zdziwiłem tym, że za mną pojawiła się lodowe pustkowie, coś tutaj ewidentnie nie grało. Spojrzałem na Ayane, która ewidentnie chciała przejść przez ten w miarę ciepły las. Powiedziałem, że idziemy w zarośla. Przez myśl mi przeszło, że może wpadliśmy w iluzję jakiegoś pokemona ducha, przecież często ten typ jest przedstawiany jako figlarny, aczkolwiek to tylko moja sugestia.
Daisy7 - 2015-11-30, 22:19

Dżungla okazała się być niezwykłym, wręcz magicznym miejscem, w którym spodziewać mogliście się chyba wszystkiego. Non stop coś przemykało obok was. Raz miałeś wrażenie, że to mały, kolorowy ptaszek pokroju Chatota, a kilka chwil później zdawało ci się, że to jednak nie był żaden malutki świergotek, ale wielka, drapieżna bestia czająca się w zaroślach, np. Liepard. Ayane również wyglądała na nieco wystraszoną. W sumie nie tyle wystraszoną co po prostu czującą się niekomfortowo. Hachiko szedł na przodzie z wysoko podniesionymi uszami, aby wyłapać każdy szmer. Stąpał ostrożnie. Jedynie Hajime i Seiko zdawali się zafascynowani otoczeniem, ale to pewnie dlatego, że patrzą na dżunglę jak na wieli barwny las pełen najbardziej niesamowitych roślin i Pokemonów, a nie mroczne siedlisko agresywnych potworów. Czasem jednak warto spojrzeć na świat z perspektywy dziecka. Trzeba jednak pamiętać, kiedy się opamiętać, bo takie ufanie każdemu i wszystkiemu może skończyć się prawdziwą tragedią. Po pewnym czasie zostaliście zmuszeni do lekkiego zboczenia na prawo, a tym samym wchodzeniu w nocną scenerię, ponieważ przód i lewą stronę zasłaniała niesamowicie gęsta ściana drzew obrośniętych lianami. Po czymś takim poruszać się potrafią chyba jedynie małpy. Jeśli o człekokształtnych mowa to osiemnastolatka zaczęła opowiadać dzieciakom o Tarzanie, czyli chłopcu wychowywanym przez goryle. I tak wasza rodzinna podróż trwała przez najbliższe pół godziny albo więcej, dopóki nie poczułeś zapachu spalenizny. Ujrzałeś w górę i dostrzegłeś wielki kłąb szarego, miejscami czarnego dymu unoszący się nad dżunglą jakieś 500-600m od was na północ.
Keisuke - 2015-12-01, 20:37

Wyglądało na to, że dla mnie, Ayane i Hachiego wyprawa przez dżunglę będzie pełna stresu i niepokoju odnośnie ataku jakiejś tajemniczej bestii. Hajime i Seiko jak to dzieci patrzyły na las z iskierkami w oczach, no ale co się dziwić, przecież są jeszcze mali i nie znają niebezpieczeństw tego świata. Miałem wrażenie, że nasza wędrówka będzie trwała w nieskończoność, wtem...na północy dostrzegłem unoszący się czarny dym, czyżby to była nasza szansa na ucieczkę? Momentalnie powiadomiłem swoją rodzinę, że ruszamy w tamtym kierunku, może da nam to coś.
Daisy7 - 2015-12-01, 22:18

- Wieeeesz... Nie żebym była czepialska czy coś z tych rzeczy, ale czemu kierujemy się do dymu? Z tego co sądziłam, to przed pożarem się ucieczka, a nie do niego idzie. Oczywiście mogę być niedoinformowana, a może nawet głupia, ale mimo wszystko wolałam się podzielić z tobą swoją wątpliwością. Teraz mogę już z czystym sumieniem robić tak, jak mówisz - odpowiedziała Ayane, przybierając swój irytujący ton, który bardzo rozśmieszył Seiko i Hajime.
W każdym razie nie zmieniliście kierunku i wyszło na jaw, że postąpiliście dobrze, gdyż dym i cały ten pożar okazały się być najzwyklejszymi iluzjami. Co więcej macie przed sobą automat z jakimś odtwarzaczem. Według kartki przyczepionej do metalowego ustrojstwa, musicie napisać swoją interpretację do piosenki i jej teledysku, aby otrzymać wskazówkę niezbędną do dostania się na arenę Fantiny. Powodzenia~


[

Keisuke - 2015-12-01, 22:34

Wyglądało na to, że Pan Keiosław po raz kolejny miał rację~ To co ujrzeliśmy było dosyć nietypowe, a mianowicie automat grający jakąś dziwną piosenkę, a my mieliśmy napisać jej interpretację, normalnie jak w szkole ;-; W każdym razie po przesłuchaniu jej zaproponowałem następujące wyjaśnienie: "Piosenka opowiada o małej dziewczynce, która jest zakochana w chłopcu. Dziewczyna nie zwraca uwagi jednak na to, że chłopak nie jest nią zainteresowany, jednakże ta cała miłość przerodziła się w istną obsesję, która doprowadziła do tego, że męski bohater musiał być z nią pomimo tego, że cierpiał, gdyż wiedział iż i tak nie ucieknie od tej psychofanki".
Daisy7 - 2015-12-02, 07:22

Ayane niezwykle spodobało się zadanie, które otrzymaliście, dlatego z chęcią przystąpiła do interpretacji drugiej piosenki, która pojawiła się zaraz po wpisaniu i zatwierdzeniu przez ciebie swojej opinii na temat pierwszej muzyczki. Druga również pochodziła z jakiejś animacji - posłuchaj. Osiemnastolatka nie miała najmniejszego problemu z jej interpretacją. Napisała coś o miłości do świata i dobrych cechach potrzebnych do istnienia szczęśliwego społeczeństwa. W końcu zadania muzyczne dobiegły końca i nadszedł czas na coś nowego, a mianowicie rozpoznanie stworków po ich cieniach.


Keisuke - 2015-12-02, 12:54

Zatem Ayane także miała swoją piosenkę do interpretacji z którą poradziła sobie równie świetnie co ja. Następnie czekało nas jeszcze jedno zadanie, a mianowicie rozszyfrowanie cieni należących do pokemonów. W pewnym momencie podczas rozpoznawania obrazków zrozumiałem, że każdy cień należy do legendy, a ich właścicielami byli kolejno: Articuno, Registeel, Entei, Dialga, Kyurem, Celebi, Arceus, Kyogre, Lugia, Zapdos, Latias, Azelf, Mew, Xerneas, Meloetta, Shaymin, Deoxys, Suicune, Manaphy, Cobalion, Jirachi, Cresselia, Genesect, Mewtwo, Yveital.
Daisy7 - 2015-12-02, 15:43

Udało ci się bez problemu rozpoznać wszystkie dwadzieścia pięć Pokemonów. Kiedy tylko podałeś nazwę ostatniego stworka, wokół was zaczęła tworzyć się nowa iluzja. W ciągu kilku sekund otoczenie zmieniło się z dżungli na niewielki, zamknięty pokój bez żadnych okien jedynie z jednymi drzwiami, na których coś namalowano farbą. Są to literki układające się w następujące polecenie: "Odegraj sztukę". Zanim zdążyłeś wpoić to sobie do głowy, Seiko zawołała, że znalazła kufer z różnymi staroświeckimi strojami (męski strój szlachcica i długa suknia), a chwilę później odezwał się Hajime, który podniósł małą sakiewkę z napisem "rekwizyty" (w środku: buteleczka z napisem "trucizna" i sztuczny sztylet). Czy wiesz już, jaką sztukę należy odegrać?
Keisuke - 2015-12-02, 17:41

Zatem rozszyfrowywanie cieni pokemonów poszło mi wręcz śpiewająco. Po skończeniu wymieniania legend, wokół nas zaczęła się tworzyć nowa iluzja. Trafiliśmy do pokoju i otrzymaliśmy konkretne polecenie "Odegraj Sztukę". Wśród rekwizytów znalazła się długa suknia, strój męskiego szlachcica oraz buteleczka z trucizną i sztuczny sztylet. Wygląda, że czeka nas zabawa w Romeo i Julie. Szkoda, że moja Ayane w tej sztuce będzie musiała umrzeć, no ale cóż zrobić...czas na aktorstwo.
Daisy7 - 2015-12-02, 18:24

Seiko, Hajime i Hachiko usiedli na boku i postanowili zostać waszą publiką. Kiedy tylko włożyliście na siebie znalezione stroje, rozpoczęliście przedstawienie, w które Ayane wczuła się jak nigdy, Najpierw opowiedziała pokrótce zarys fabuły, czas i miejsce okazji oraz powiązanie między postaciami, jakie gracie. Potem przeszliście do słynnej sceny pod balkonem Julii (w tym wypadku Ayane stanęła na skrzyni), podczas której wypowiedzieliście jeszcze bardziej słynną kwestię z wyznaniem sobie uczuć. Następnie zaprezentowaliście sztuczną śmierć z trucizną i sztyletem. Gdy tylko położyliście się bez ruchu, dzieci zaczęły klaskać, a wtedy też ukazała się iluzja opadającej kotary. Kiedy ponownie otworzyliście oczy, znajdowaliście się już na arenie. W końcu! Pole bitwy ogólnie wygląda normalnie, jednak ma w sobie pewne utrudnienie. Otóż znajdują się na nim drewniane skrzynki o różnej wielkości, lecz tylko niektóre są prawdziwe - inne to idealne iluzje. Na szczęście tutejsza liderka ubrana w długą, elegancką suknię o fioletowej barwie stoi na przeciwległym końcu pomieszczenia.
- Witajcie! - zawołała, machając wam spokojnie. - Uwielbiam pokazy! Uwielbiam muzykę i tą magię, która towarzyszy pokazom! Niech nasza walka obróci się w prawdziwy występ godny Kimono Dance Theater! - dodała, wypuszczając przed siebie Drifblima (32lvl).



Keisuke - 2015-12-02, 18:36

Po ujrzeniu liderki zrozumiałem czemu te wszystkie zadania były takie...aktorskie jeśli da się to tak nazwać. W każdym razie kobieta bez zbędnego cackania wystawiłem Drifblima. Powiedziałem Ayane, że pierwszy rozpocznę pojedynek. Co do mojego wyboru to postawiłem na Thundurusa.
- Mój drogi, pokażmy prawdziwie szokujące przedstawienie. Rozpocznij od pięknego pokazu świateł przy użyciu Shock Wave, niech iskry pojawią się na całej arenie. Następnie wzmocnij ten efekt świateł używając Discharge. Nie możemy pozwolić, aby nasz balonik uciekł w związku z czym wystrzel Electroweb, by nikt nie przegapił Twojego przedstawienia, a na sam koniec uderz potężnym piruetem, którego zwieńczeniem będzie Iron Tail, oczywiście pamiętaj o unikach, bo nie możemy pozwolić, abyś oberwał.

Daisy7 - 2015-12-02, 20:07

T: Defiant - Atak Pokemona wzrasta o dwa poziomy, kiedy atakuje on jako ostatni.
D: Aftermath - Kiedy Pokemon zostaje pokonany za pomocą ataku podczas którego miał miejsce kontakt fizyczny, jego przeciwnik traci 1/4 maksymalnego HP.
--------------------------
Do dzieła! Jako pierwszy atakuje Thundurus, który przy pomocy Shock Wave odebrał rywalowi całkiem sporą ilość życia. Zaraz po tym duch uderzył Ominous Windem, który oprócz zadania obrażeń przeciwnikowi, nie uczynił żadnych dodatkowych efektów. Krytyczny i super efektywny Discharge rozgromił oponenta. Heh, to chyba jedna z twoich szybszych walk, nieprawdaż? Nic tylko się cieszyć. Jedyny minus to, że legenda zdobywa zaledwie 0,5lvl za zwycięstwo, ale przynajmniej się nie namęczył. Fantina jako drugiego Pokemona wystawia Gengara (34 lvl).

Keisuke - 2015-12-02, 22:00

Zatem jak można było się spodziewać mój Thundurus w mgnieniu oka pokonał Drifblima. Następnym pokemonem liderki był Gengar, pomyślałem przez chwilę, że mógłbym wystawić swoją podopieczną i mogłaby to być ciekawa walka, lecz ostatecznie wymieniłem moją legendę na Taomarina alias Mistrza Zen.
- To będzie nasza pierwsza wspólna walka, liczę na owocną współpracę. Na początek użyj Yawn, aby Gengar został uśpiony po krótkiej wymianie walk, Twój spokój to nasz największy przyjaciel. Następnie pora, aby użyć Twojego popisowego ruchu, którym jest Karma Beam to z pewnością powinno mocno zranić pokemona Fantiny. Następnie zaatakuj potężnym Dark Pulse, a na sam koniec użyj Detect. Powinniśmy schronić się przed jakąś nieprzyjemną kontrą. Pamiętaj także o ciągłym wykonywaniu uników, przecież jesteś Mistrzem Zen, czyż nieprawdaż?

Daisy7 - 2015-12-02, 22:47

T: Content - Użytkownik odzyskuje 1/16 maksymalnej wartości HP, kiedy nie używa on fizycznego lub specjalnego ruchu.
---------------
Ta walka była niesamowicie nudna. Niesamowicie? Nie, przepraszam, totalnie nudna do kwadratu, a może nawet sześcianu. Czyżby to ze względu na udział Mistrza Zen w pojedynku? W sumie stworek roztacza wokół siebie taką dziwną senną aurę, ale żeby przemienił zaciętą bitwę we flaki z olejem? Dzięki uśpieniu przeciwnika przy pomocy Yawn Taomarin mógł bez problemu lać go do oporu, chociaż stworek nie jest fanem takiego stylu prowadzenia pojedynków. Tak czy siak zwyciężył, za co zdobył +0,5lvl. Ostatnim stworkiem liderki okazuje się być Mismagius (36 lvl).


Keisuke - 2015-12-02, 22:52

Któż mógłby przypuszczać, że Taomarin będzie posiadał taką zabójczą zdolność jaką jest roztaczanie aury nudy wokół siebie. Zdarzyło mi się ziewnąć ze dwa razy, no ale to chyba taki urok tego pokemona. Podziękowałem mu za walkę, a następnie odwołałem do pokeballa i wystawiłem swojego asa, mianowicie Gengar oczywiście nadałem jej formę Mega.
- Czas na taniec. Zacznij moja droga od potężnego Shadow Ball, niech Mismagius odczuje przepaść, która was dzieli. Następnie zaatakuj za pomocą Ominous Wind, być może uda się wzmocnić Twoje statystyki. Kolejnym ruchem niech będzie Dark Pulse, on także powinien mocno poranić oponenta. Na sam koniec natomiast liczę, że użyjesz ponownie swojego Shadow Ball. Zakończmy to w pięknym stylu, o i pamiętaj o unikach!

Daisy7 - 2015-12-03, 15:55

Pojedynek rozpoczyna Mega Gengar. Na początku użył Shadow Ball, który odbiera przeciwnikowi 92HP, lecz nie obniża jego specjalnej obrony. Następnie widzimy jak Misdreavus przy pomocy Hex zabrał rywalowi 38HP. Później mamy Ominous Wind. Może i nie zwiększył statystyk użytkownika, ale za to był krytyczny i zabiera aż 108HP. Później oponent przy pomocy Psybeam zabiera twojej podopiecznej 28HP, a także wprowadza ją w stan konfuzji (pokemon ma 50% szans na pomyślne wykonanie ataku, w przeciwnym wypadku odbiera sobie 1/16 życia). Dark Pulse powodzi się i zabiera 62HP Misdreavusowi, a tym samym udaje mu się powalić go na łopatki, oczywiście w przenośni (Gengar +1,5lvl). Gratulacje, pokonałeś ostatniego Pokemona Fantiny! Za wygraną otrzymujesz następujące przedmioty: 4320$, Reliktową Odznakę i TM65 Shadow Claw. Kiedy podziękowałeś liderce za walkę, usiadłeś z Hajime, Seiko i Hachim, podczas gdy Ayane poszła zmierzyć się w Fantiną. Niestety osiemnastolatka nie podołała wyzwaniu i przegrała w starciu z Misdreavus.

Mega Gengar: 195/261HP (konfuzja)
Misdreavus: 0/261HP

Keisuke - 2015-12-03, 19:00

Zatem mojej Gengar walka z Mismagius poszła wręcz śpiewająco, pomimo konfuzji. Niestety mojej Ayane ten pojedynek wcale już tak dobrze nie poszedł. Mam nadzieję, że nie będzie jej z tego powodu przykro. Nawet jeśli miałaby się rozpłakać to jej kochany Keiuś, wspaniała siostrzyczka Seiko, uroczy synek Hajime oraz wierny piesek Hachiś z pewnością rozwieją wszelkie smutne nastroje. Zresztą, nic nie stoi na przeszkodzie, aby moja ukochana stoczyła rewanż, zwłaszcza że po wyjściu z tego miejsca zdobędę kolejny klucz do kolekcji.
Daisy7 - 2015-12-03, 20:20

No cóż, Ayane nie tryska humorem, ale nie wygląda również na zdołowaną czy przygnębioną. Kiedy Hajime podbiegł do niej, po drodze o mały włos nie zaliczając wywrotki, przytulił się do jej nogi i powiedział, że jest najlepszą trenerką oraz mamusią na świecie. Rozczulona osiemnastolatka wzięła pociechę na ręce, wycałowała oraz podziękowała za komplement. Następnie opuściliście arenę i przy pomocy portalu dostaliście się z powrotem do piwnicy w budynku szkoleniowym. Co prawda nic już tu was nie trzyma, ale jest ciemna noc, więc lepiej zostać tu jeszcze do jutra rana. Tylko pamiętaj, żeby od razu pójść i zapłacić za nocleg.
Keisuke - 2015-12-03, 20:28

Zrobiło mi się ciepło na serduszku widząc Hajime lecącego do mamusi tylko po to, aby ją pocieszyć po przegranej walce, taki synek to skarb...chwileczkę...czy on powiedział, że Ayane to najlepsza trenerka?! No...dobrze, że powiedział to w formie żeńskiej, gdyż inaczej musiałbym poprawiać swojego własnego synka, bo przecież to ja jestem najlepszym trenerem na świecie. W każdym razie po powrocie z areny była już noc, więc zdecydowaliśmy, że zapłacę jeszcze za jeden nocleg. W związku z czym skierowałem się do sekretariatu, aby zapłacić za kolejną noc.
Daisy7 - 2015-12-03, 21:25

końcówka taka sensowna xd
-----------
Po zapłaceniu za nocleg (-60$), udałeś się wraz z resztą towarzyszy do tego pokoju co zawsze. Na szczęście nikt nie zdążył go zająć. Byliście padnięci, dlatego po szybkiej kąpieli wszyscy poszliście w kimę. Następnego dnia zbudziliście się wyjątkowo późno, bo o 10:10. W miarę szybko się ogarnęliście, wrzuciliście coś na ząb, a potem spakowaliście i opuściliście budynek, oddając klucze kobiecie z sekretariatu.
- Czyli ruszamy dalej na północ, tak? Tam nas nigdzie jeszcze nie było. Zapowiada się wspaniała przygoda - odezwała się Ayane, która od rana tryska energią i wigorem. Normalnie jakby mogła góry przenosić.

Keisuke - 2015-12-03, 21:56

Na szczęście nasz pokój nie był jeszcze zajęty, więc po umieszczeniu opłaty udaliśmy się wszyscy pod prysznic, by następnego dnia obudzić się po dziesiątej i z nową mocą ruszyć w dalszą drogę. Ucieszyłem się widząc entuzjazm mojej ukochanej, zresztą nie powinienem się dziwić, przecież zawsze po przegranej walce buzowała masą energii. W każdym razie przytaknąłem na jej pytanie odnośnie pójścia na północ dopowiadając, że naszym następnym przystankiem jest Jidai w którym znajdują się trzy portale.
Daisy7 - 2015-12-03, 22:22

Szło wam się całkiem dobrze. Ładna pogoda, brak opadów i zachmurzenia, lekki wietrzyk orzeźwiający wam twarzy. Naprawdę trudno uwierzyć, że zbliża się zima, a nie lato. W pewnym momencie drogę przebiegły wam dwa brązowe Deerlingi jakby na potwierdzenie, że trwa jesień. Hajime i Seiko zachwycili się jelonkami i poprosili was o takie wierzchowce pod choinkę. Ayane zaczęła im tłumaczyć, że to nie są zwykłe pojazdy, lecz żywe Pokemony, więc trzeba o nie dbać itd. Niespodziewanie trasę zagradza wam blondyn z Blaziekenem u boku.
- Wyzywam Cię na pojedynek! - krzyknął, celując ręką prosto w twoją osobę. Oj biedaczysko, nie wie z kim zadarł.

Keisuke - 2015-12-03, 22:32

Wyglądało na to, że czeka mnie kolejny pojedynek, westchnąłem cicho, a następnie wystawiłem przed siebie Blastoise, któremu nadałem formę Mega...chciałem to szybko skończyć.
- Rozpocznij mój przyjacielu od ataku Water Pulse, to powinno mocno poranić Blazikena. Następnie prosiłbym Cię o zaatakowanie go przy użyciu Scald, a żeby poczuł się przytłoczony Twoją wodną siłą dorzuć do tego potężny Water Pledge oczywiście jeśli sprawi Ci to problem nie musisz używać ich w tym samym momencie. Na sam koniec wystrzel Dragon Pulse, a niech ma jakąś nadzieję na przetrwanie. Pamiętaj o wykonywaniu uników, mój wodny niszczycielu.

Daisy7 - 2015-12-04, 23:05

Kiedy wypuściłeś Blastoise’a z kulki, blondyn zrobił zniesmaczoną minę. W sumie nic dziwnego, gdyż typ ognisty mocno obrywa od wodnych ataków, a takimi głównie włada wielki żółw. Jeszcze większe „porąbało cię” ukazało się an twarzy trenera, gdy nadałeś podopiecznemu formę mega. Chłopak prychnął, po czym odwołał Blazikena i powiedział, że nie będzie uczestniczyć w tak nieczystej walce. Odszedł, nie zorientowawszy się, iż coś wypadło mu z kieszeni. Z początku nawet tego nie zauważyłeś. Dopiero po odwołaniu Blastoise’a z powrotem do jego przenośnego mieszkanka i ruszeniu w dalszą drogę, Hachiko zatrzymał się, po czym zaczął szczekać na wspomniany przedmiot. Podniosłeś go z ziemi i zacząłeś się mu uważnie przyglądać. Hmm… Jakaś metalowa rurka, która z jednej strony jest zaklejona kolorowymi kartkami bądź czymś takim. Cóż to może być? Dopiero po nakierowaniu pokedexu na item, dowiedziałeś się, iż odnalazłeś przedmiot o nazwie Kaleidoscope. Jest to rzadki przedmiot ewolucyjny, który umożliwia ewolucję niewielkiej liczbie stworków.


Keisuke - 2015-12-05, 10:39

Zatem chłopaczyna jak tylko ujrzał kogo postanowiłem użyć na jego Blazikena od razu stchórzył. No przecież nie będę specjalnie wystawiał jakiegoś słabszego pokemona na swoją drogą dosyć silnego oponenta jakim był ten kopacz. Połączenie umiejętności Speed Boost ze Swords Dance i Thunder Punchem na wodne pokemony może być zabójcze. W każdym razie uciekając, młodzieniec zostawił jakiś przedmiot. Po zeskanowaniu okazało się, że jest to Kaleidoscope. Postanowiłem sprawdzić czy mam jakiegoś pokemona, któremu to znalezisko jest potrzebne do ewolucji.
Daisy7 - 2015-12-05, 11:08

Na liście Pokemonów, które mogą ewoluować dzięki znalezionemu przedmiotowi, dostrzegłeś posiadanego przez ciebie Arjibiego. Nie zastanawiając się długo, wypuściłeś stworka, a następnie podałeś mu Kaleidoscope. Gdy maluch dotknął go, zaczął się przemieniać, czemu rzecz jasna towarzyszyło mnóstwo oślepiającego światła. Mrużąc oczy, dostrzegłeś, że ta ewolucji przebiega nieco inaczej, ponieważ stworek nie błyszczy na biało, lecz mieni się mnóstwem kolorów. To pewnie ze względu na właściwości kalejdoskopu. Interesujące odkrycie, nieprawdaż? Kiedy ponownie otworzyłeś oczy, szczęka opadła ci na samą ziemię. W miejscu małego potworka przypominającego kijankę wije się teraz potężny, mający ze 4,5m długości wąż/smok. Schemat jak u Feebasa i Magikarpia. Od razu zeskanowałeś bestię, po czym schowałeś ją do kulki, gdyż po minie Hajime można stwierdzić, że boi się wielkiego Pokemona.

Royjibiv
Imię: ---

Poziom: 33
Typ:
Ewolucja: Arjibi (Lvl UP + trzymanie kalejdoskopu*) -> Royjibiv
Kalejdoskop* - możliwy do zdobycia tylko w przygodzie, znika po ewolucji, nie dodaje Pokemonowi żadnych korzyści.
Ataki: Teleport, Wrap, Twister, Quick Attack, Glare, Aurora Beam, Dragonbreath, Camouflage, Agillity, Signal Beam, Light Screen, Prism Beam, Tempest, Psybeam, Morning Sun, Sunny Day
Charakter i historia: Maluch jeszcze jako Arjibi zamieszkiwał niewielki dziki zbiornik wodny obok Crystal Village. Ten wysechł i gdyby nie prędka pomoc ze strony Psyducka Keisuke'a, potworek mógłby już nie żyć. W ramach podziękowania zgodził się zostać podopiecznym Martrosa. Po ewolucji Pokemon stał się groźną bestią żądną krwi. No dobra, przesadzam, ale lubi ostre walki i po jego dziecinnym zachowaniu nie ma już śladu. Łuski Royjibiva pochłaniają promienie słoneczne, dzięki czemu Pokemon nabiera sił, dlatego też idealnie spisuje się w bitwach przy ładnej pogodzie, lecz kiedy niebo jest zachmurzone, lepiej go nie używać.
Umiejętność: Intimidate - Kiedy Pokemon wchodzi do walki, siła ataków przeciwnika spada o jeden poziom. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie słabszych Pokemonów maleje o 50%.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-12-05, 12:18

Ewolucja mojej małej kijanki w sporego i wspaniałego smoka. Z pewnością jego siła także wzrosła kilkukrotnie, niestety mojemu synkowi się on nie spodobał, a wręcz wzbudzał w nim lęk. Westchnąłem cicho, a następnie odwołałem go do pokeballa i wysłałem do boxu. Po tej sytuacji podszedłem do Hajime i poczochrałem go po włoskach mówiąc, że nie ma się czego bać, dopóki są to pokemony jego wspaniałego tatusia. Nie pozostawało nam nic innego, aniżeli ruszyć w dalszą drogę.
Daisy7 - 2015-12-05, 13:34

- Ale przecież czasem się tak zdarza, że Pokmon buntuje się przeciwko swojemu opiekunowi i robi mu krzywdę albo od niego ucieka - zauważył Hajime, który musiał usłyszeć tą informację gdzieś w telewizji, kiedy byliście jeszcze u Colgate.
- Tak, to prawda mały, ale tylko wtedy, jeśli Pokemonowi jest źle u jego trenera. W końcu ty też nie chciałbyś należeć i musieć słuchać kogoś, kto by cię nie karmił albo nie chciał się z tobą bawić, prawda? Tak samo jest ze stworkami. Co do ataku to robią to tylko w ostateczności albo kiedy są agresywne. Dlatego ta ważne jest dbanie o swoje Poki - wyjaśniła Ayane.
- Mhm... I wtedy nawet taki duży wąż jak ten tatusia nic mi nie zrobi? A ty tatusiu dbasz o swoje Pokemony? Żaden ci nigdy nie uciekł? - zapytał maluch, jednocześnie podnosząc rączki z nadzieją, że weźmiesz go na barana.

Keisuke - 2015-12-05, 13:40

Oczywiście zgodnie z prośbą Hajime wziąłem go na barana i przy okazji zacząłem się zastanawiać nad tym czy jakiś pokemon mi się nie zbuntował lub uciekł, na myśl oczywiście przyszedł mi mój piekielny Rapidash.
- Hmmm, zadałeś ciekawe pytanie mój drogi. Ja jestem dobry dla swoich pokemonów, więc żaden nie uciekł ode mnie, aczkolwiek miałem kilka zbuntowanych stworków, jak chociażby mój pegaz Ponyta, który nie mógł mnie zaakceptować. Zdarzyło się nawet, że mnie ugryzł w rękę, ale ostatecznie porozmawiałem z nim szczerze i jest jednym z moich ulubionych pokemonów, nawet jeśli jakimś cudem zdołał przegrać ze starterem Twojej mamusi. Trochę niegrzeczny był też mój Thundurus, ale z nim poszło mi łatwiej przez doświadczenie jakie zdobyłem. Teraz pora na Ayane, by opowiedziała o swoich buntownikach.

Daisy7 - 2015-12-05, 13:51

- Ja i buntownicze Pokemony? Ależ proszę cię Keisiaczku, nie posiadam takowych. No może z kilkoma nie dogadywałam się znakomicie na początku, lecz żaden mnie nie dziabnął ani tym bardziej nie uciekł ode mnie. Ewentualnie mógł mnie lekko drasnąć pazurkami, ale to na pewno przypadkiem - odpowiedziała Ayane, na co Seiko cicho zachichotała i wyszeptała ciche "nie kłam, siostrzyczko". - Ugh... Jesteś kablem, ty mały Gremlinie. Dobra, już dobra. Sky na samym początku mnie szczerze nienawidził, ponieważ chciał być wolnym Pokemonem i takie tam, aczkolwiek szybko się zaprzyjaźniliśmy!
Keisuke - 2015-12-05, 13:55

- Huehuehue, Hajime wygląda na to, że Twoja mamusia nadal nie nauczyła się jednej z najstarszych praw świata, mianowicie tego że każde kłamstwo kiedyś wyjdzie na jaw. W każdym razie widzisz, że nawet tacy świetni trenerzy jak Tata i Mama mieli problemy ze swoimi pokemonami. Ta zasada nie dotyczy tylko trenerów, lecz także innych zawodów. Nie wiem czy słyszałeś, ale człowiek najlepiej uczy się na swoich błędach, bo dzięki temu w przyszłości już ich nie będzie popełniał. Radzę Ci pamiętać te słowa, mój ty mały gofrze.
Daisy7 - 2015-12-05, 14:23

Ayane prychnęła, Seiko się zaśmiała, a Hajime całą drogę dociekał, czemu nazwałeś go małym GOFREM. Nawet twój wewnętrzny głosik stwierdził, że coś ci padło na głowę. Minęła dobra godzina, zanim dotarliście do rozwidlenia ścieżek. Jedna prowadzi dalej prosto, jest szeroka i mocno wydeptana, natomiast druga to wąska, trudno widoczna ścieżynka wgłąb lasu. Nie macie żadnych wątpliwości, że ta pierwsza prowadzi tam, gdzie się kierujecie, jednak coś w tej drugiej przykuło waszą uwagę. Co takiego? Małe pudełeczko wielkości zapałek zapakowane w liścia i ozdobione długim źdźbłem trawy zawiązanym na kokardkę. Wygląda zupełnie jak mały prezencik. Co więcej jakieś 3m dalej wgłąb tej drobne ścieżynki dostrzegłeś drugi, identyczny pakunek. Dokąd może prowadzić dróżka usiana prezencikami? Czy warto się tego dowiedzieć?
Keisuke - 2015-12-05, 14:29

Nikt chyba nie docenił mojego uroczego przezwiska dla Hajime. Artyści zawsze byli doceniani dopiero po śmierci, ech. W każdym razie nasza dalsza wędrówka minęła w dosyć przyjemnej atmosferze do czasu, aż nie trafiliśmy na rozwidlenie dróg, chociaż czy to można nazwać rozwidleniem, skoro ewidentnie jedna droga jest wydeptana przez innych podczas, gdy druga jest prawie niewidoczna, jednakowoż ta węższa ma jakieś małe prezenciki. Spojrzałem na Ayane z pytaniem w którą stronę mamy pójść, niech ona zdecyduje.
Daisy7 - 2015-12-05, 14:44

Odpowiedzi Ayane można się było domyślić. Dziewczyna bez zastanowienia wybrała wydeptaną ścieżkę w bok usianą prezencikami. Hajime i Seiko również byli za tą propozycją, dlatego chcąc, nie chcąc, musiałeś się zgodzić. Ośmiolatka szła na przodzie z Hachim i wspólnie zbierali pudełeczka. W sumie to wilczek je odszukiwał, a dziewczynka podnosiła i wkładała do swojego małego plecaczka. Po dotarciu na sam koniec, czyli polanę mieliście już co najmniej 10 pakunków. Jednak to nic w porównaniu do sterty uroczo zapakowanych pudełeczek, które piętrzą się pośrodku polanki. Kto je zrobił i czemu zostawił w środku lasu? A może to jakaś pułapka?
Keisuke - 2015-12-05, 15:12

Wygląda na to, że postanowiliśmy przejść się dróżką pełną prezentów, normalnie święta przyszły do nas dzisiaj znacznie wcześnie. Mimo wszystko miałem jakieś obawy odnośnie tego, że może być to jakaś pułapka. Gdy dotarliśmy na polanę pełną prezentów poprosiłem Hachiego, aby popilnował Ayane oraz maluchy, podczas gdy ja sam pójdę sprawdzić tę górę prezentów. Nawet jeśli nie będzie to pułapka to trzeba będzie uważać, gdyż nie wiadomo skąd te paczuszki się wzięły w tym lesie.
Daisy7 - 2015-12-05, 17:22

Ayane kiwnęła głową, biorąc dzieci za ręce. Ty w tym czasie podszedłeś do stosu paczuszek. Nic dziwnego się nie działo, więc odważyłeś się podnieść pierwszą z brzegu. Dostrzegłeś, że na spodzie na napisane "Caterpie". Zaskoczony tym odkryciem wziąłeś inną z napisem "Carbink". Czyżby wszystkie były w ten sposób oznaczone? Ale po co? Niespodziewanie zaczęła cię mocno boleć głowa, a obraz uległ rozmazaniu. Potem zrobiło ci się ciemno przed oczami i...
- Keisuke, Keeeisuke - usłyszałeś nad sobą zmartwiony głos Ayane.
- Tatusiu, wstawaaaaj. Otwórz ocka - odezwał się Hajime, który chyba potrząsa twoim ramieniem.
- Kei-chan! Pobudka! - dołączyła się Seiko, piszcząc tak głośno, że zaraz ci pękną bębenki.
Leżałeś jeszcze niemrawo, powoli odzyskując wszystkie zmysły, aż w końcu z odrętwienia wybudził cię Hachiko poprzez polizanie po twarzy. Machnąłeś ręką, by go odsunąć i otworzyłeś oczy. Rzeczywiście znajdują się nad tobą wszyscy, których słyszałeś + wilczek. Widać, że im ulżyło. Tylko co się właściwie stało?
- No wreszcie. Zaczynałam się martwić - rzuciła oskarżycielskim tonem osiemnastolatka. - Ciebie to trzeba pilnować jak dziecko, doprawdy. Nie wiesz, że się nie podchodzi zbyt blisko ewoluującego Pokemona? Zamiast stanąć w odpowiedniej odległości, to podszedłeś za blisko i kiedy kijanka zmieniła się w wielkiego węża, przypadkiem od niego oberwałeś, a potem upadłeś i przytomność stracona. Naprawdę wstyd, żeby dorosły chłop był taki nieostrożny. Do tego musimy nocować w lesie, bo już się ściemnia i nie dotrzemy do miasteczka zanim zapadnie całkowita noc.

Keisuke - 2015-12-06, 12:18

Ładny Stichołaj ;3

----------------------

Nie rozumiałem skąd się wzięły te wszystkie krzyki, a przynajmniej dopóki Ayane mi nie wyjaśniła jak straciłem przytomność...serio zrobiłem taką gafę? W każdym razie po odzyskaniu przytomności moja ukochana stwierdziła, że jest już za późno na podróż, więc uzgodniliśmy, że dzisiaj śpimy w lesie. Postanowiłem poszukać jakiegoś wolnego miejsca w którym mógłbym rozłożyć namiot oraz rozpalić ewentualne ognisko, by przygotować jakąś wyborną kolację. W sumie...ciekawy był ten sen z tymi prezentami i w ogóle...

Daisy7 - 2015-12-06, 15:03

na snapie miałeś drugiego *^*
------------------
Nieopodal drogi znalazłeś idealną polankę w sam raz na rozbicie małego obozowiska. Rozpaliłeś ognisko, na którym dziewczyny zaczęły przyrządzać kolację, a ty i Hajime zabraliście się za rozstawianie namiotu. W sumie to tylko ty, bo mały bardziej kręcił się pod nogami, ale uparł się, aby ci pomóc, gdyż uznał, że to zajęcie typowo męskie i chce w nim uczestniczyć. Mało nie pękłeś ze śmiechu, gdy zapytał, czy po męskim rozbiciu namiotu wyrośnie mu męska broda. Podczas konsumowania ciepłego posiłku zerknąłeś na pokedex, gdyż przyszło ci na niego jakieś dziwne powiadomienie. Otóż do twojego boxu trafiły dwa nowe stworki. Jak? Kiedy? Skąd? To chyba pozostanie tajemnicą na zawsze.

Duskull
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Duskull (37lvl) -> Dusclops (Reaper Cloth) -> Dusknoir
Ataki: Ominous Wind (Egg Move), Leer, Night Shade
Charakter i historia: Duskull pojawiła się w boxie Keisuke'a w tajemniczy sposób razem z Carbinkiem, podczas gdy nastolatek leżał nieprzytomny na leśnej ścieżce i śnił o małych paczuszkach z nazwami stworków, które rozdawał mały, łaciaty piesek imieniem Stichołaj. Samiczka ma dwie osobowości. Gdy kierują nią negatywne emocje, zamienia się w swoje wrogie oblicze. Jest wtedy bardzo pewna siebie, wredna i manipuluje innymi, niejednokrotnie im przy tym grożąc. Natomiast kiedy jest szczęśliwa, wykazuje pokorę i skruchę, chcę wszystkim pomagać, a także lubi się wygłupiać oraz bawić - oczywiście z rozwagą i nie robiąc przy tym nikomu krzywdy.
Umiejętność: Frisk - Pozwala Pokemonowi zobaczyć jaki przedmiot trzyma przeciwnik.
Trzyma: ---

Carbink
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Carbink
Ataki: Ominous Wind (Egg Move), Tackle, Harden, Rock Throw
Charakter i historia: Carbink pojawił się w boxie Keisuke'a w tajemniczy sposób razem z Duskull, podczas gdy nastolatek leżał nieprzytomny na leśnej ścieżce i śnił o małych paczuszkach z nazwami stworków, które rozdawał mały, łaciaty piesek imieniem Stichołaj. Pokmeon jest modelowym mężem stanu. Dba przede wszystkim o byt i bezpieczeństwo swoich poddanych, tzn. innych stworków Keia, gdyż Carbink postrzega świat nieco inaczej i uważa siebie za wspaniałego władcę, a samego Martrosa z Boga, któremu składa zawsze hołd. Potworek jest świetnym mentorem. Potrafi nauczać oraz tłumaczyć innym działanie różnych ataków lepiej niż niejeden szkolony do tego człowiek-nauczyciel. Cechuje się wielką wyrozumiałością, a także poczuciem humoru, o ile żart nie kwalifikuje się do tych sprośnych czy też z czarnym humorem. Przesadnie dba o higienię, dlatego najmniejsze zabrudzenie sprawia, że jego samopoczucie się pogarsza.
Umiejętność: Sturdy - Ataki pokonujące jednym ciosem (One-Hit KO) nie działają na tego Pokemona.
Trzyma: ---

Keisuke - 2015-12-06, 16:51

Zaśmiałem się pod nosem słysząc wyjaśnienie Hajime odnośnie chęci pomocy mi w rozbijaniu namiotu. Z pewnością wyrośnie z niego wspaniały mężczyzna taki jak jego tata. W nagrodę za bycie dzielnym chłopcem ofiarowałem mu pluszaka Buneary. Po skończonej pracy nadszedł czas na odpoczynek i pyszny posiłek. W międzyczasie dostałem informację odnośnie nowych pokemonów, które magicznym sposobem trafiły do boxu, może mój sen był jakąś przepowiednią odnośnie tego, że coś dostanę, kto wie?
Daisy7 - 2015-12-06, 17:06

Hajime bardzo ucieszył się z pluszaka, którego mu ofiarowałeś. Nawet usiadł z nim przy ognisku i udawał, że go karmi, co bardzo spodobało się Hachiemu, gdyż wszystkie kawałki, które maskotka "zjadła", trzylatek wyrzucał za siebie, a tam wilczek buszował i wyjadał pyszne kąski. Potem poszliście spać do namiotu, w którym we czwórkę, a w sumie piątkę, bo wilczek też lubi się wcisnąć między was, zrobiło się już dosyć ciasno. Ayane upomniała cię, że po dotarciu do najbliższego miasta, musisz skoczyć do sklepu i zakupić jakiś duży, porządny namiot, najlepiej z taką przegródką imitującą pokoje. Wtedy jeden zajmiecie wy, a drugi dzieci i Hachiko. Następnego dnia rano obudziliście się dosyć wcześnie. Złożyliście obozowisko, zjedliście po kanapce, wypiliście sok i ruszyliście w dalszą drogę, czego rezultatem jest dotarcie do Jidai City na godzinę 12:03. Jidai w wolnym tłumaczeniu oznacz "stary", co tłumaczyłoby wygląd tutejszego miasta. Żadnych nowoczesnych budynków, większość stanowią kamienice lub nawet gliniane chałupki na poboczach (ale bez przesady, nie jest tu jak w Crystal Village), widać mnóstwo staroświeckich elementów i nawet w powietrzu da się wyczuć, że tutaj ludzie żyją inaczej niż w pozostałych zakątkach Mitsugo.
Keisuke - 2015-12-06, 17:12

Rzeczywiście wypadałoby znaleźć jakiś większy namiot, mogłem w sumie pomyśleć o tym jak już Ayane była w ciąży, przecież to było pewne, że jak narodzi się Hajime i będziemy w podróży to wszyscy razem znajdziemy się w namiocie. Teraz mimo wszystko nie można było się tym zamartwiać. Wcześnie rano złożyliśmy obozowisko i ruszyliśmy dalej. Kilka minut po dwunastej znaleźliśmy się w Jidai, które rzeczywiście jak nazwa miasta wskazywała była dosyć stare.
- Jak myślisz kochanie, znajdziemy tutaj jakiś namiot? No wiesz ten duży z komorami na pokoje o którym wczoraj przed snem mi wspominałaś?

Daisy7 - 2015-12-06, 17:24

- Cóż... teoretycznie miasto nie wygląda na przepełnione sklepami, ale przecież muszą gdzieś kupować potrzebne rzeczy, a skoro to jest city, a nie town, to myślę, że gdzieś znajdziemy większy market albo sklep dla turystów - odpowiedziała Ayane.
Idąc kamiennymi uliczkami, zachwycaliście się wystawami sklepów. Głównie są to cukiernie, które w swoich dużych oknach mają wyłożone lukrecjowe figurki, a nawet całe konstrukcje. Jest również sporo sklepów z drewnianymi przedmiotami, które kuszą klientów wystawami z ręcznie robionymi zabawkami.

Keisuke - 2015-12-06, 17:51

Zatem moja Ayane wierzyła, że możemy znaleźć gdzieś w tym mieście jakiś większy market, a w nim wielki namiot mogący pomieścić naszą całą piątkę. Podczas spacerowania po okolicy natknęliśmy się na mnóstwo cukierni ze smakołykami robione metodami domowymi oraz sklepy zabawkarskie z własnoręcznie zrobionymi zabawkami. Spojrzałem na Hajime i Seiko i spytałem czy któreś z nich nie chce jakiegoś domowego cukierka lub też starą, ale jakże wytrzymałą zabawkę. Czego się nie robi dla swoich pociech.
Daisy7 - 2015-12-06, 18:03

Dzieci nie musiałeś pytać dwa razy. Od razu na ich mordkach pojawiły się szerokie uśmiechy i wasze pociechy pobiegły na wystawę najbliższej cukierni. Maluchom najbardziej spodobały się duże, okrągłe i wielobarwne lizaki. Właśnie o takie łakocie cię poprosiły. Cóż... zdrowych przekąsek sobie nie wybrały, ale przecież jeden duży lizak od czasu do czasu nikomu nie zaszkodzi, prawda? A nawet jeśli pojawi się próchnica, żyjecie w świecie, gdzie nietrudno znaleźć dentystę. Zakupiwszy dwa łakocie (-20$), ruszyliście na dalsze zwiedzanie Jidai City. Takim sposobem docieracie na typowy dla starych miast rynek. Pośrodku stoi studnia, na deptaku roi się od ludzi ubranych w różne stroje i zarabiających w ten sposób na życie, a wokół ciągną się rzędy straganów. Większość z nich oferuje biżuterię, haftowane chusty, a także welony ślubne.
- Może zrobimy sobie godzinkę czasu wolnego? - zaproponowała Ayane, wgapiając się jak zaczarowana w te wszystkie kramy.

Keisuke - 2015-12-06, 18:09

Jak ja dobrze znam swoje pociechy. Doskonale wiedziałem czego oni chcą, nawet nie kryli się ze swoimi pragnieniami słodkości. Spacerując tak po mieście mijaliśmy całe mnóstwo różnych stoisk w których roiło się od przeróżnych pierdół. Momentalnie zrozumiałem, że Ayane zechce przejrzeć te wszystkie stoiska no i...się nie pomyliłem.
- Wiesz, teoretycznie cały czas mamy ten czas wolny. Mi jakoś nie spieszno do tych całych liderów. W ogóle jednym z nich jest Giovanni z Kanto, nie? Może zadzwonię do Profesora Oaka i da mi jakieś wskazówki co do niego, co sądzisz o tym pomyśle?

Daisy7 - 2015-12-06, 18:16

- Eee... Co? Coś mówiłeś? Dobrze, dobrze, weź te fioletowe. I pilnuj dzieci. Jakoś się znajdziemy najwyżej - mówiła Ayane, która wpadła już w swój zakupowych świat i wiedziałeś, że łatwo jej z niego nie wyciągniesz. Nim się obejrzałeś, rozpromieniona osiemnastolatka stała już przy stoisku z koralami i przykładała sobie do szyi ich różne warianty, zastanawiając się, które będą jej najlepiej pasować.
- Kiedyś już mnie zgubiła na zakupach - mruknęła Seikosia, zajadając się lizakiem.
- Musimy mieć oko na mamusię, bo tejas ona może się zgubić - stwierdził Hajime, również zajęty lizaniem słodycza.

Keisuke - 2015-12-06, 18:22

- Dobrze, że to nie jest galeria handlowa, bo byśmy z niej do końca tygodnia nie wyszli. W każdym razie pamiętajcie, że teraz macie przy sobie waszego dorosłego Keia oraz dojrzałego Hachiego. Co do Ayane...no cóż módlmy się, że nie zniknie w tłumie ludzi. Chodźmy za nią i zanudźmy się na śmierć patrząc na te wszystkie pierdoły. Pamiętajcie tylko, aby trzymać się blisko mnie, a najlepiej jak się mnie chwycicie. Czuje, że gdybyście zniknęli cała złość tej zakupoholiczki spadłaby na mnie, eh.
Daisy7 - 2015-12-06, 18:29

Dzieci kiwnęły głowami, po czym załapały się twoich rąk z obydwu stron. Czułeś się jak prawdziwa niańka. Obok was szedł również Hachiś, który, jak wiemy, nie lubi tłumów, ale dla Ayane zdecydował się poświęcić. Niestety maluchom szybko znudziło się łażenie za osiemnastolatką. Tym bardziej, że ta omijała wszystkie stoiska z zabawkami, a zatrzymywała się jedynie przy tych, które nie oferowały niczego, co mogłoby się spodobać waszym pociechom. Znalazłszy ławkę, postanowiliście na moment na niej usiąść. Hajime akurat skończył jeść lizaka, gdy dostrzegł kasztana. Bawił się nim, dopóki ten nie odbił się i nie poturlał na bok. Trzylatek nie zastanawiając się ani chwili pobiegł za kasztanem. Wtem usłyszałeś głośny pisk. Odwróciwszy się, ujrzałeś całą czerwoną na twarzy babkę, której twój synek wszedł pod spódnicę, a przy tym uniósł ją tak, że widać białe majtki zawstydzonej nieznajomej.
- Czyje to dziecko?! - zapytała oburzona, rozglądając się wokół jak wściekła osa.
- Nasze! To mój siostrzeniec i syn Kei-chana! - odpowiedziała grzecznie Seiko, wskazując na ciebie.

Keisuke - 2015-12-06, 18:46

Cieszyłem się widząc, że Hajime jest pełnym energii chłopczykiem. No...moja duma przeszła mi, gdy ujrzałem gdzie mój trzyletni synek pobiegł. Mianowicie znalazł się magicznym sposobem pod spódnicą jakiejś kobiety. Nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać. Gdy spytała się czyje to dziecko lekko zawstydzony podniosłem dłoń, a następnie przeprosiłem za zachowanie swojego potomka, a także chciałem by Hajime wyszedł stamtąd i też przeprosił nieznajomą. Dobrze, że Ayane przy tym nie było, bo pewnie byłaby to wina Keia...JAK ZAWSZE!
Daisy7 - 2015-12-06, 19:01

Kobieta stała nadal czerwona na twarzy, podczas gdy Hajime wyszedł spod jej spódnicy uśmiechnięty od ucha do ucha, trzymając kasztana. Zaskoczony spojrzał na ciebie, a potem nieznajomą. Przestał się tak szczerzyć i grzecznie przeprosił, tłumacząc, że nie chciał podglądać pani, tylko po prostu kasztan potoczył mu się pod jej nogi i chciał go wyjąć. Aby udobruchać babkę, rzucił tekstem, że ma bardzo zgrabne nogi. Ta chyba tylko wkurzyła się jeszcze bardziej, ponieważ odeszła z wysoko uniesioną głową.
- Przepraszam tatusiu. Myślałem, że dziewczyny lubią, jak się je komplementuje. Mamusia jest wtedy bardzo zadowolona - wyjaśnił mały.

Keisuke - 2015-12-06, 19:10

Ucieszyłem się widząc jak mój synek przeprasza kobietę. Dowodziło to jego dojrzałości, którą z pewnością odziedziczył po swoim wspaniałym ojcu. Niestety nieznajoma nie przyjęła skruchy mojego synka i odeszła z przytupem, natomiast Hajime zapytał się czy coś zrobił nie tak. Poczochrałem go po włosach z uśmiechem.
- Oj Hajime, kobiety to najbardziej skomplikowana istota na świecie. Jeśli myślisz, że je zrozumiałeś dowiadujesz się nowych rzeczy. Sądzę, że lepiej jeśli spytasz się mamusi co zrobiłeś nie tak. Ona z pewnością lepiej to wszystko wytłumaczy.

Daisy7 - 2015-12-06, 19:26

- Taaaak, ale zanim mamusia skończyć oglądać te wszystkie wystawy na straganach, to się chyba zestarzeję - westchnął Hajime, patrząc na Ayane, które zajęta przymierzaniem arafatek, nie zorientowała się o całej tej akcji, która przed chwilą miała tu miejsce.
Wróciliście na ławeczkę i spędziliście na niej prawie półtorej godziny, zanim osiemnastolatka wróciła obładowana trzema sporymi siatkami.
- Uh, ale się zmęczyłam, ale warto było. A wy co? Rozejrzeliście się? Fajnie tu, co nie? Mam nadzieję, że się nie nudziliście - powiedziała wesoło, na co dzieci wymieniły między sobą znaczące spojrzenia.

Keisuke - 2015-12-06, 19:44

Gdy Ayane po powrocie spytała nas czy się nie nudzimy spojrzałem na nią wzrokiem z rodzaju "Are you fucking kidding me", zresztą dzieciaki miały podobną reakcję. Westchnąłem cicho spoglądając na dziewczynę, która twierdzi że jest zmęczona. Jeśli tak bardzo wymęczyła ją ta cała wędrówka to niepotrzebnie sprawdzała każdy stragan.
- Ja to po prostu nie wiem, do czego są Ci potrzebne te wszystkie rzeczy. Wyjmij losowo trzy różne przedmioty i wyjaśnij co z nimi zrobisz? W ogóle Twój syn chciałby Cię o coś spytać, gdyż chodzi mu o zachowanie kobiet, a tego niestety nie rozumiem.

Daisy7 - 2015-12-06, 20:03

- Nie mamy czasu na takie głupoty, Keisuke. Jak chcesz, mogę ci dokładnie omówić każdy mój zakup, ale to wieczorem przed snem - odpowiedziała Ayane z tajemniczym uśmiechem diablicy, który może sugerować, że jeśli zgodzisz się na jej propozycję, mocno tego pożałujesz. Kto wie, ile dziadostwa nakupiła twoja ukochana w ciągu półtorej godziny? - Zachowanie kobiet? Ależ to banalnie proste, o ile nie jest się facetem. Bez obrazy - zaśmiała się.
- No bo mamusiu, mój kasztan poleciał pod nogi takiej pani, więc wszedłem tam, ale ta pani się zdenerwowała, że wszedłem jej pod spódnicę, dlatego ją przeprosiłem i na dodatek nawet skomplementowałem, a on nie wyglądała na ucieszoną i sobie poszła - wyjaśnił mały.
- C...co? - zapytała kompletnie zdezorientowana trenerka, której kopara opadła po sam chodnik. - Hajime, nie można wchodzić kobietom pod spódniczki - jęknęła słabym głosem.
- Teraz już wiem, ale nie to chodzi. Nie rozumiem, czemu ta pani nie ucieszyła się z komplementu.
- A co takiego jej powiedziałeś? - zapytała osiemnastolatka. Sądząc po tonie jej głosu, można wywnioskować, że nie jest do końca przekonana, czy chce usłyszeć odpowiedź na to pytanie.
- No że ma zgrabne nogi.
- H... Hajime - westchnęła młoda mamusia, łapiąc się za głowę. - Wszystko co najgorsze masz po tatusiu - wyszeptała bardziej do siebie. - Słuchaj, synku, chodzi o to, że to nie był odpowiedni komplement na taką okazję. Wystarczyło tylko przeprosić, resztę mogłeś sobie darować - wytłumaczyła, co trzylatek skomentował głośnym prychnięciem.

Keisuke - 2015-12-06, 20:12

Oczywiście tę uwagę odnośnie tego, że Hajime odziedziczył po mnie to co najgorsze było kompletną bzdurą, ale w ramach pokuty za tę straszliwą zniewagę postanowiłem nie odzywać się do Ayane chyba, że mnie przeprosi za te słowa. By zająć się czymś innym postanowiłem pooglądać architekturę tego pięknego miejsca. Specjalnie nie szukałem lidera, gdyż mamy jeszcze mnóstwo czasu, a i tak zawsze możemy zahaczyć o portale, więc prawdopodobnie zrobimy sobie leniwy dzień.
Daisy7 - 2015-12-06, 22:06

Ayane jeszcze starała się coś wytłumaczyć Hajime, lecz ten był odporny na jej nauki. W tym czasie Seiko zaczęła ci dokładniej opowiadać o tym, jak kiedyś twoja ukochana zgubiła ją podczas zakupów, o czym wspomniała wcześniej. Swoją drogą to zabawne, że niby taka odpowiedzialna Ayane, która zawsze świeci przykładem, ma na swoim koncie takie nieprzyzwoite wpadki jak zgubienie własnej siostrzyczki. Tym bardziej, że miało to miejsce, kiedy Seikosia miała zaledwie sześć latek.
- A właśnie, Kei, ty nie mówiłeś wcześniej czegoś o profesorze Oaku? Że chcesz do niego zadzwonić i o coś zapytać? - zapytała cię ukochana. W porę sobie przypomniała.

Keisuke - 2015-12-06, 22:10

Zatem Ayane była taka nieodpowiedzialna, że zostawiła Seikosie samą w centrum, eh. Niestety moja ukochana odezwała się do mnie, więc musiałem coś odpowiedzieć. W sumie już wystarczająco długo nic nie mówiłem, zatem chyba już została wystarczająco ukarana.
- Emm, a no chciałem do niego zadzwonić, gdyż Giovanni jest liderem pochodzącym z Kanto, więc może Profesor Oak jako autorytet w dziedzinie pokemonów będzie coś o nim wiedział. No wiesz, jakich pokemonów używa, jak długa to walka będzie, a może nawet da mi jakieś tajemnice o nim. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z wiedzy jaką posiada ten mężczyzna.

Daisy7 - 2015-12-06, 22:40

- Aha, rozumiem - kiwnęła głową Ayane, chociaż chyba niezbyt spodobało jej się to zakończenie twojej wypowiedzi, w którym stwierdziłeś, że nie zdaje sobie sprawy z tego, jaką wiedzę posiada Oak. - W takim razie na co czekasz? Zadzwoń do niego. A nóż widelec rzeczywiście okaże się pomocny. A potem wytatuuj sobie jego imię na plecach - mruknęła, ostatnie zdanie dodając po cichu.
Po wybraniu numeru do profesora z Kanto, kliknąłeś guzik "połącz". Mężczyzna odebrał po drugim sygnale.
- Witaj Keisuke. Jak dobrze, że dzwonisz, bo mam do ciebie pewną sprawę. Ale najpierw ty powiedz, w czym mogę ci pomóc - odezwał się Oak.

Keisuke - 2015-12-06, 22:46

Nie słyszałem uwagi Ayane odnośnie wytatuowania sobie na plecach imienia Profesora Oaka, gdyż skupiłem się na rozmowie z nim. Staruszek odebrał stosunkowo szybko mój telefon, prawdopodobnie chciał do mnie właśnie zadzwonić.
- Emm dzień dobry. Otóż dzwonie do pana, bo niedługo będę toczył pojedynek z Giovannim, a z tego co wiem pochodzi on z Kanto. Jest on ósmym liderem, więc z pewnością jest bardzo silny, dlatego chciałbym się zapytać czy nie miałby pan jakieś rady dla mnie odnośnie walki z nim? Każda informacja może być przydatna.

Daisy7 - 2015-12-07, 08:23

- Giovanni? Ugh… Niezbyt dobrze trafiłeś. Powiedziałbym ci coś o każdym liderze z Kanto oprócz niego. Jest niezwykle tajemniczy i skryty. Chodzą nawet pogłoski, że kierował albo nadal kieruje Zespołem Rocketsów. Jak go poznasz, to sam zrozumiesz, że idealnie pasowałby na szefa jakiejś złej organizacji. Wiecznie gburowaty, zero towarzystwa, a w walkach bezwzględny i okrutny. Wydaje mi się, chociaż nie jestem tego pewien, że posługuje się Pokemonami ziemnymi bądź mrocznymi. Czekaj... Kiedyś widziałem go na zdjęciu z Rhydonem, czyli prawdopodobnie włada tymi pierwszymi. Przepraszam, ale niczego więcej nie jestem w stanie ci o nim powiedzieć – westchnął. - Trochę mi głupio, ale… Jeśli już mowa o Rocketsach, a ty wybierasz się do gymu ich prawdopodobnego lidera, to miałbym do ciebie pewną prośbę. Oczywiście nie musisz się zgadzać. Na początek może zapytam, czy wiesz w ogóle cokolwiek o tej szajce bandziorów?
Keisuke - 2015-12-07, 08:37

Słuchałem tego co Profesor Oak mówił o Giovannim i szczerze się trochę przestraszyłem, gdy staruszek wspomniał o części bycia szefem jakiejś złej organizacji. W pewnym momencie spytał mi się czy w ogóle wiem cokolwiek o Zespole R. W kościach już czułem, że misja którą mi zlecił będzie ściśle z nimi związana.
- Cóż, natknąłem się na nich dwa razy. Pierwszy raz w Mitsugo jakaś para mówiąca o osobie Zespół R chciała mi je ukraść, ale wysłałem ich w kosmos. Drugi raz spotkałem ich idąc do pana, gdy przechodziłem przez Saffron City. Mam rozumieć, że cokolwiek mam zrobić jest związane z tą grupą, tak?

Daisy7 - 2015-12-07, 17:22

- Och, a więc w Mitsugo też już są? Niedobrze - westchnął Oak. - Tak, moja misja dla ciebie ma duży związek z Rocketsami. W sumie to chodzi właśnie o nich. Po pierwsze, chciałem cię poprosić o dowiedzenie się, czy w Mitsugo kręcą się przedstawiciele ich grupy, ale na to już mi odpowiedziałeś. Skoro tak, pozostało zadanie drugie, które, nie ukrywajmy, jest znacznie trudniejsze od pierwszego. Otóż gdy przedostaniesz się do gymu Giovanniego, po walce z nim nie wracaj od razu. Ukryj się na moment, a kiedy Giovanni opuści arenę, wyjdź i rozejrzyj się trochę. Jeśli rzeczywiście jest przywódcą tych rabusiów, na pewno gdzieś na terenie swojej sali ukrył tajne przejście do bazy Rocketsów. Wydaje mi się, że będzie gdzieś na samej arenie, ponieważ chodzi w nim o to, aby mógł szybko uciec, gdyby przyszła policja po otrzymaniu zapewnienia, że rzeczywiście kieruje bandytami. Oczywiście podejrzewają to od dawna, jednak bez dowodów nie mogą mu nic zrobić ani go przeszukać. Wracając do tajnego przejścia, to skoro znajduje się ono gdzieś na arenie, nie może rzucać się w oczy. Na przykład w salonie gier w Celadon City odkryto kiedyś dawną siedzibę Rocketsów, a wiesz gdzie ukryty był guzik otwierający schody? Za plakatem. Tak, zwykłym plakatem będącym na widoku wszystkich, którzy tam przyszli. Kiedy już znajdziesz się w ich bazie, bądź bardzo ostrożny i poszukaj dokumentów o Mitsugo, jakichś miastach z nim związanych i takie tam. Następnie zrobisz im zdjęcia bądź je skserujesz i odbitki wyślesz mi. Skoro mam już pewność, że Rocketsi włóczą się także po Mitsugo, muszę dowiedzieć się, jakie plany wiążą z tym regionem, bo raczej nie chodzi o zwykłe poszerzenie obszarów ich bandyckiej działalności. Jeśli interesują się wulkanem... Nie, nie, nie będę nic krakał.
- O czym tyle gadacie? - zniecierpliwiła się stojąca obok ciebie Ayane. - Składacie sobie małżeńską przysięgę przez telefon czy co?

Keisuke - 2015-12-07, 17:35

Zatem zgodnie z moimi przypuszczeniami moja misja dotyczyła powstrzymania Rocketsów. Jakiś to los bywa przewrotny. Gdy Profesor Oak zaczął coś mówić odnośnie wulkanu poprosiłem go, aby chwilę zaczekał, gdyż moja Ayane ma jakiś problem z tym, że długo rozmawiam ze staruszkiem, oczywiście nie powiedziałem tego mężczyźnie.
- Moja droga, powinnaś doskonale wiedzieć, że tylko Tobie wypowiem małżeńską przysięgę. Pan Profesor daje mi kolejną misję na uratowanie świata. No wiesz, taki typowy poniedziałek w naszej wesołej rodzince.
Po tym zdaniu kontynuowałem rozmowę pytając się Profesora co miał na myśli z tym wulkanem.

Daisy7 - 2015-12-07, 17:46

Ayane prychnęła, chyba nie bardzo wiedząc, czy żartujesz sobie z ta misją ratowania świata, czy mówisz poważnie. Następnie usiadła na ławce, na której wcześniej razem z dziećmi i Hachim spędziłeś jakiś półtorej godziny, gdy osiemnastolatka buszowała po straganach. Gdy zajęła się pokazywaniem maluchom rzeczy, jakie zakupiła, ty mogłeś kontynuować rozmowę. Okazało się jednak, że Oak nie chce ci zdradzić żądnych szczegółów dotyczących wulkanu w Mitsugo. Stwierdził, że to tylko jego mało prawdopodobne przypuszczenia i na razie nie ma sensu, żeby cię niepotrzebnie martwić. Zaręczył jednak, iż jeśli zajdzie taka potrzeba, o wszystkim ci dokładnie powie.
Keisuke - 2015-12-07, 17:53

Wyglądało na to, że ten wulkan w Mitsugo to jakaś dziwna sprawa, pewnie kiedyś się przyjrzę temu cudowi natury. Podziękowałem Profesorowi Oakowi, a następnie powiedziałem że sprawdzę to wszystko o czym mi mówił, jednocześnie mówiąc że będę na siebie uważał. Teraz musiałem jedynie wyjaśnić całą tą sytuację mojej Ayane. Mam nadzieję, że mi uwierzy, a jeśli uwierzy to nie zrobi żadnej wojny, że ruszam na jakieś samobójcze misji nie myśląc kompletnie o swojej rodzinie, która z pewnością się o mnie martwi, ehhh.
Daisy7 - 2015-12-07, 18:10

Rzecz jasna nie mogłeś od tak powiedzieć Ayane o wszystkim przy dzieciach, dlatego postanowiliście udać się na plac zabawach. Kiedy maluchy bawiły się razem z innymi latoroślami, ty i starsza Alenar usiedliście na ławce. Tam na spokojnie wytłumaczyłeś jej sprawę z Rocketsami, o której poinformował cię profesor Oak.
- Ach, więc dlatego tyle gadaliście - mruknęła cicho, chyba trochę zawstydzona tym, że cię tak poganiała i ci dogryzała, gdy konwersowałeś na ważne tematy. - No cóż, czeka nas kolejna niezapomniana przygoda. Chociaż myślę, że szajka bandziorów to mały pikuś przy Śmiercioduchach. Jakby nie było, ci drudzy naprawdę chcą zniszczyć świat.

Keisuke - 2015-12-07, 18:29

Pogłaskałem Ayane po policzku, gdy wyjaśniłem jej czemu tak długo rozmawiałem z Profesorem Oakiem. Zrobiłem to, ponieważ moja ukochana się lekko zawstydziła, gdyż mimo wszystko to co zrobiła było dosyć głupie, na szczęście nie jestem mężczyzną długo pamiętającym takie pierdoły.
- Ano, pokonywanie jakiś ludzkich opryszków jest zapewne sto razy lepsze, aniżeli niszczenie super potężnych bestii. Nie mówię, byśmy nie uważali, gdyż lekceważenie bandytów może się skończyć źle, ale jestem pewien, że poradzimy sobie ze wszystkim, to co...ruszamy na poszukiwania Giovanniego, którego jeden z pokemonów to Rhydon.

Daisy7 - 2015-12-07, 18:35

- Ależ ja nigdy nie lekceważę żadnego niebezpieczeństwa - oświadczyła dumnie Ayane. - A masz jakieś przypuszczenia odnośnie miejsca, w który może się znajdować portal do tego całego Giovanniego? Czy po staremu szukamy igły w stogu siana? - dopytała, spoglądając na dzieci. - Czyż to nie urocze, kiedy nasze maluchy bawią się z innymi brzdącami? No spójrz tylko na Hajime. Zawsze taki nieśmiały względem obcych, a teraz siedzi w piaskownicy z jakimiś dwiema dziewczynkami i razem stawiają babki z piasku! Awww... Nic tylko zrobić im zdjęcie i wrzucić na tapetę!
Keisuke - 2015-12-07, 18:48

Uśmiechnąłem się widząc uśmiechniętą Ayane na myśl o tym, że będziemy uważali podczas poszukiwań tajnej bazy. Najwidoczniej czeka nas szukanie igły w stoku siana. Swoją drogą, gdy osiemnastolatka wspomniała o naszym synku, który bawi się w piaskownicy z dziewczynkami poczułem się naprawdę dumny. Mój syn stał się prawdziwym kasanową, aż otarłem łezkę dumy. Postanowiłem zrobić dyskretnie zdjęcie swojej pociechy przy użyciu mojego wielozadaniowego pokedexu. W końcu nim się obejdę chłopak dorośnie.
Daisy7 - 2015-12-07, 21:12

- Geniusz! - zapiszczała Ayane, widząc, jak fotografujesz Hajime. - Przecież w pokedexie jest aparat! Boże, ale ja jestem czasem głupia. No po prostu rasowa blondynka - westchnęła, po czym wyjęła swoje urządzenie i również zaczęła pstrykać zdjęcia dziaciakom.
Może lepiej było nie przypominać jej o funkcji aparatu? Nastolatka zrobiła łącznie jakieś 60 zdjęć Seiko i Hajime w zaledwie dwadzieścia minut zabawy maluchów na placu zabaw. Dobrze, że szkraby nie są jeszcze w wieku dojrzewania, bo wtedy na pewno nie spodobało im się, iż Ayane bez przerwy lata i robi im fotki.
- No dobra, chyba starczy na razie. Pora rozpocząć poszukiwania portalu - stwierdziła twoja ukochana, kiedy podeszli do was zmęczeni zabawą Seiko i Hajime.
- Tatusiu, weźmiesz mnie na rączki? Nie mam już sił - jęknął trzylatek.
- Mnie też, braciszku! - dodała prędko ośmiolatka, po czym udała, że słania się na nogach.

Keisuke - 2015-12-07, 21:44

Zaśmiałem się widząc moją Ayane w formie "profesjonalnej" pani fotograf dzieci. Dobrze, że Hajime nie reagował zbytnio na zdjęcia, chyba jednak nie wdał się w swojego tatę, gdyż on nie znosił zdjęć. W każdym razie po skończonej zabawie, nasze pociechy były zmęczone zabawą, a kto dostał obowiązek ich noszenia...? Oczywiście, że Keisuke! Westchnąłem cicho, a następnie włożyłem Hajime do jego osobistego nosidełka, a Seikosie posadziłem na jej miejsce na moich pleckach po czym ironicznie spytałem czy może mam jeszcze ponieść Ayane lub Hachiego.
Daisy7 - 2015-12-07, 22:08

Hachiko szczeknął wesoło, co zabrzmiało trochę jak parsknięcie, natomiast Ayane wzniosła oczy ku niebu i zamyślonym tonem powiedziała: "No cóż... Nie odmówiłabym darmowej podwózki". Oczywiście tylko sobie żartowała, więc bez obaw, twój kręgosłup jeszcze się nie połamie od nadmiaru ciężarów.
- Skoro jesteśmy już wszyscy gotowi do drogi, to nadal czekam na jakieś propozycje, gdzie możemy znaleźć portal do Giovanniego. Mówiłeś, że ma Rhydona, tak, Keisuke? To Pokemon ziemny czy kamienny? - dopytała osiemnastolatka.

Keisuke - 2015-12-07, 22:13

Całe szczęście, że Ayane oszczędziła mi dodatkowego bagażu. Nie żeby miałaby być ciężka, po prostu noszenie jej oraz dwóch szkrabów znacznie uszkodziłoby mój kręgosłup, jeśliby w ogóle go nie połamało.
-[i] Cóż, Rhydon jest pokemonem typu kamień-ziemia. Wiem to, gdyż sam go kiedyś posiadałem, a teraz stał się Rhyperiorem, ach jak pokemony szybko dojrzewają. To znaczy ogólnie Profesor Oak stwierdził, że jego specjalizacją są ziemne pokemony, więc to może być jakiś punkt wyjścia. Musimy szukać czegoś związanego z ziemią, a może jakichś mrocznych miejsc zważywszy na podejrzenie o jego ewentualnej działalności.

Daisy7 - 2015-12-07, 22:20

- Jakie podejrzenia o jego działalność? - zapytała Seiko, która nie wie o całej sprawie z Rocketsami.
- Eeee... Bo widzisz, mała... Giovanni... on... on sprzedawał dzieciom ściągi! - powiedziała Ayane, improwizując. Improwizacja, improwizacją, ale naprawdę nie mogła powiedzieć czegokolwiek bardziej realnego? Nawet twój wewnętrzny głosik się załamał, kiedy to usłyszał.
- Hę? Ściągi? Myślałam, że jakaś poważna sprawa. Policja, pościgi i takie tam - westchnęła zawiedziona dziewczynka.
- No niestety mała, nie tym razem. Swoją drogą nie naoglądałaś się za dużo jakichś detektywistycznych programów? A potem się boisz sama spać - mruknęła osiemnastolatka. - I co, Kei? Wpadłeś na jakiś pomysł, od czego rozpocząć poszukiwania?

Keisuke - 2015-12-07, 22:26

Myślałem, że wybuchnę śmiechem jak tylko usłyszałem wersję Ayane odnośnie ciemnych interesów Giovanniego, aczkolwiek jak na wymyślenie czegoś na szybko to nie poszło jej najgorzej. W każdym razie zostawało jedynie pytanie gdzie możemy szukać Giovanniego. Samo miasto w którym się znaleźliśmy nie było jakieś duże, a pamiętajmy o tym, że w tym mieście są, aż trzej liderzy. Postanowiłem wykonać tradycyjną taktykę, a mianowicie poszukanie mapy miasta i odnalezienie jakiś punktów charakterystycznych, by od nich zacząć.
Daisy7 - 2015-12-08, 07:33

Kiedy znaleźliście dokładną mapę miasta, stało się dla was jasne, dlaczego znajduje się tu tak wiele portali do liderów. Co najmniej 10% budynków, jakie mieszczą się u Jidai City, jest uznanych za ruiny bądź zapomniane i niezajmowane przez nikogo. Problem w tym, że większość z nich to jakieś kamienice, a nie żadne charakterystyczne placówki typu dawna pływalnia, biblioteka czy kopalnia.
- Hmm... Chyba na razie nie pozostaje nam nic innego, jak zakraść się do tych kamienic. Miejmy nadzieję, że nie są strzeżone - mruknęła Ayane.

Keisuke - 2015-12-08, 17:10

Zatem jak za dawnych czasów rozpoczęliśmy od znalezienia mapy dzięki której mogliśmy ogarnąć ważniejsze budynki w Jidai. Okazało się, że dziesięć procent budynków w tym mieście nie nadaje się do użytku. Momentalnie przyszło do głowy, że być może tam znajduje się jakiś portal do Giovanniego. Mimo wszystko to jakieś oddalone miejsce, a w dodatku stare kamienice są w jakimś stopniu powiązane z ziemią, więc...why not? Co do obaw Ayane to rozwiałem je mówiąc, że mało prawdopodobne, by ktoś pilnował rozpadające się budynki.
Daisy7 - 2015-12-08, 17:59

Ayane zaczęła ci tłumaczyć, że może ruiny są pilnowane, aby nikt tam nie wszedł i nie uległ wypadkowi bądź nie pomazał ścian jakimś spreyem. Na szczęście nie miała racji i twoje przypuszczenia odnośnie braku straży było na wierzchu, więc bez problemu weszliście do pierwszej opuszczonej kamienicy, na jaką się natknęliśmy. Cóż... budynek jest dosyć rozległy. Może by tak podzielenie się na dwa zespoły?
- Co powiecie o rozdzieleniu? - zaproponowała Ayane, która widocznie wpadł na ten sam pomysł. - Ja, Seiko i Hachi oraz Kei z Hajime?

Keisuke - 2015-12-08, 18:15

Wygląda na to, że Kei po raz kolejny miał rację. Ruiny kamienicy okazały się być niepilnowane przez nikogo, zatem mogliśmy ze spokojem się rozejrzeć. Okazało się, że sam budynek jest dosyć spory, więc postanowiliśmy się rozdzielić. Ja miałem wziąć Hajime, podczas gdy Ayane grupa liczyła ją samą oraz Seiko i Hachiego. Stwierdziłem, że musimy uważać, a gdy któreś z nas znajdzie coś dziwnego mamy się powiadomić przez pokedex, aby nie krzyczeć, gdyż hałas może wzbudzić czyjąś uwagę.
Daisy7 - 2015-12-08, 18:30

Ayane przytaknęła ci, po czym razem z Seiko i Hachim udali się na górne części kamienicy. Ty z Hajime zobowiązaliście się prześledzić parter i podziemne sekwencje. Jak się prędko okazało, sporo z pomieszczeń było zamkniętych, a połowa z tej części łatwo dostępnych została zawalona różnymi dziwnymi rzeczami, które mogą dowodzić, że nocami bądź w zimie śpią tutaj, a nawet mieszkają bezdomni. I proszę, po wejściu do kolejnego pokoju w jednym z mieszkań zastaliście chrapiącego na wyniszczonym materacu człowieka o burzy czarnych, przetłuszczonych włosów. Nie możesz powiedzieć o nim nic więcej, bo twarz ma skierowaną do dołu, a całe jego ciało po samą głowę zakrywa gruby koc.
- Tatusiu, kto to? Czy ten człowiek nie żyje?! - zapytał przerażony Hajime.

Keisuke - 2015-12-08, 18:51

Przechadzając się po kamienicy ujrzałem mnóstwo zawalonych lub zamkniętych pomieszczeń, a także pełno dziwnych rzeczy, obyśmy nie spotkali żadnego bezdomnego. Niestety, chyba wykrakałem, gdyż na naszej drodze stanął, a właściwie położył się jakiś mężczyzna. Hajime bardzo zmartwiony spytał się czy on żyje. Pogłaskałem trzylatka po głowie mówiąc, że ten pan tylko śpi, a my nie powinniśmy mu przeszkadzać i ruszyć dalej, więc poprosiłem go, aby był cicho. Ostatnie czego bym chciał to wściekły bezdomny chcący mnie zabić rozbitą butelką.
Daisy7 - 2015-12-08, 20:21

nie pisałam, że to mężczyzna :c
-----------------
Hajime kiwnął głową i odwróciliście się, by wyjść z pomieszczenia, lecz na twoje nieszczęście przypadkiem strąciłeś jakiś porcelanowy talerzyk ze stolika, który upadając, rozbił się, wydając przy tym głośny stukot i trzask, który zbudził śpiącego człowieka. Ten przekręcił się i podniósł do pozycji siedzącej, w której zaczął przekrwionymi oczami przyglądać się waszej dwójce. Bezdomny okazał się być dorosłym mężczyzną o długich, ciemnych i przetłuszczonych włosach, ubrany w brudny i podziurawiony płaszcz. Do tego jego twarz wygląda strasznie. Wychudzona, zapadnięte policzki, wystające kości policzkowe, sine usta, szramy na czole. Nic dziwnego, że trzylatek wystraszył się na tyle, by schować się za twoimi nogami. Nieznajomy uśmiechnął się do małego, ukazując swoje niepełne uzębienie, co również nie przekonało twojego synka.
- Chyba mały się mnie boi - stwierdził koleś. - Przepraszam. Nie chciałem go wystraszyć - dodał, tym razem przenosząc wzrok na ciebie.



Keisuke - 2015-12-08, 20:55

Przewiduje przyszłość*^*

-------------------------------

Zatem bezdomny mężczyzna zbudził się, niestety z mojej winy. Na szczęście nie był jakimś psychopatą. Uśmiechnął się do Hajime, lecz mały się przeraził jego wyglądem, pogłaskałem swojego szkraba po główce mówiąc, że póki jest przy nim tatuś nie ma się czego bać.
- Przepraszam pana bardzo, nie chciałem pana obudzić, a co do tego malucha to jest on bardzo nieśmiały w stosunku do nieznajomych. Skoro jest już pan na nogach, wie może czy gdzieś tutaj znajdę portal do Giovanniego lub któregokolwiek z liderów? Słyszałem, że jest ich tutaj, aż trójka. Oczywiście zrozumiem jeśli pan nic nie będzie wiedział.

Daisy7 - 2015-12-08, 22:08

Hajime kiwnął głową, gdy zapewniłeś go, że jest bezpieczny, jednak nie ma zamiaru wychodzić zza twoich nóg, gdzie czuje się bardziej komfortowo. Na szczęście mężczyzna, na którego wpadliście, nie wydaje się być urażony zachowaniem małego.
- Może cię to zaskoczy, ale wiem co nieco o tych portalach czy jak to się tam nazywa. Nie żebym się nimi interesował, lecz kiedy mieszka się w opuszczonych kamienicach przez kilka ładnych lat, chcąc, nie chcąc, odkrywa się ich różne zakątki, a te kryją czasem naprawdę interesujące skarby. Swoją drogą to jesteś jednym z niewielu trenerów, którzy tu zawędrowali i na mój widok nie uciekli, ale zapytali mnie, czy nie wiem czegoś o portalach. Niektórzy ludzie mylą bezdomnych z jakimiś przestępcami albo mordercami, doprawdy nie rozumiem czemu. Mógłbyś mi to może wyjaśnić? - poprosił koleś, podnosząc się powoli do pozycji stojącej.

Keisuke - 2015-12-08, 22:16

Wyglądało na to, że tajemniczy mężczyzna był kimś w rodzaju gawędziarza, no cóż przynajmniej wiedział coś o portalach.
- Cóż...zadał pan dosyć trudne pytanie. Jeśli miałbym się zastanawiać nad tym czemu ludzie tak bardzo boją się ludzi w pana sytuacji to stwierdziłbym, że chodzi o to, iż często jesteście utożsamiani z piciem, narkotykami etc. Ja osobiście widziałem w życiu gorsze rzeczy, dlatego jakoś specjalnie się nie przerażam ludźmi. W dodatku jakby ktoś miał mnie zaatakować to bądź co bądź umiem o siebie zadbać i nie są to tylko przechwałki.

Daisy7 - 2015-12-08, 22:25

- Hmm... Rozumiem. Chociaż nie do końca. Chciałbym, żebyś mi to lepiej wyjaśnił. Czemu bezdomni są kojarzeni z alkoholem i narkotykami? Chodzi o to, że przetraciliśmy wszystko na używki? Nawet jeśli tak to raczej taki zwykły bezdomny już nie pije ani nie ćpa, bo przecież nie ma za co. Może rzeczywiście kiedyś taki był, ale potem, gdy nie ma się nawet kilkudziesięciu centów na bułkę, raczej trudno o alkohol albo narkotyki - stwierdził mężczyzna. - Nawet nie będę pytał, co takiego gorszego od ludzi uzależnionych od narkotyków twe młode oczy widziały. Według mnie to najgorsze co może spotkać. I jeszcze jak trudno wyjść z nałogu, niewyobrażalne. Nie dziwne, że wiele osób popełnia samobójstwo, kiedy nie ma swoich "pożywek". Nie znam się na tym, ale podobno ten "głód" jest potwornie bolesny zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym.
Keisuke - 2015-12-08, 22:33

- Tutaj chodzi raczej o stereotypy. Bezdomni są często utożsamiani z alkoholem, papierosami i używkami, a tak wcale nie musi być. Podobnie jest z blondynkami, twierdzą że są głupie i puste, a na przykład moja narzeczona jest bardzo mądra i kochana. Sądzę, że ludzie tak was się boją, bo tak naprawdę nigdy w życiu nie byli w podobnej sytuacji...bez domu i rodziny... W każdym razie to temat dosyć trudny, aczkolwiek sądzę że to głównie przez niezrozumienie waszej sytuacji i tym podobne.
Daisy7 - 2015-12-09, 07:14

- Nigdy w życiu nie byli w podobnej sytuacji. No właśnie. O to mi chodziło - przytaknął ci mężczyzna widocznie zadowolony z tego, co powiedziałeś. - Co prawda są też tacy, którzy nie dotknęli biedy i mimo to próbują nas zrozumieć, wspierają nas finansowo i tak dalej, ale to niestety niewielki odłamek. Za to najwięcej osób organizujących te wszystkie kwesty dla bezdomnych to ci, którzy kiedyś sami stali się tzw. "marginesem społecznym", więc wiedzą, jak to jest - rozwinął się, po czym powoli poczłapał bliżej was. Gdy wyszedł spod koca, dostrzegłeś, że spodnie też ma nie pierwszej świeżości, a buty wyglądają na jakieś śniegowce odpowiednie do temperatury -20 stopni i niżej. Zatrzymał się tuż przed tobą, gdzie kucnął i powoli wyciągnął dłoń ku chowającemu się Hajime. - Cześć maluchu. Nie bój się, nic ci nie zrobię. Masz mądrego tatusia, wiesz? - odezwał się łagodnym głosem, jakby na co dzień miał kontakt z dziećmi. Natomiast twój synek wyszeptał ciche "wiem", po czym odważył się nieco wychylić, by podać dłoń na przywitanie. Ten gest wzruszył bezdomnego, który następnie wstał i spojrzał na ciebie. - To w czym mam ci pomóc? Coś o jakimś portalu wspominałeś, tak?
Keisuke - 2015-12-09, 13:17

- Jak spotkamy się z mamusią możesz przekazać jej te słowa, być może Ciebie posłucha. Zresztą, ty odziedziczyłeś po mnie swoją inteligencję, heh,
Po tych słowach poczochrałem swojego szkraba, a widząc jak wyciąga rękę na przywitanie się z bezdomnym, aż mi się łezka w oczku zakręciła. Mój Hajime był czasem dojrzalszy, niż nie jeden dwudziestolatek. W każdym razie mężczyzna zapytał się ponownie, czy nie ma mi pomóc w poszukiwaniach portalu.
- Byłbym szczęśliwy, gdyby pan zechciał mi coś powiedzieć o tym portalu. Sam pan stwierdził, że zna tutaj każdy zakamarek, a widać że to miejsce jest obszerne. Przy okazji mógłbym wysłuchać opowieści o tym jak tak miły człowiek został bezdomnym.

Daisy7 - 2015-12-09, 16:21

- Jeśli nie macie nic przeciwko, zaprowadzę was od tego portalu, bo trochę trudno byłoby mi wytłumaczyć, jak stąd do niego dojść. Zresztą nie jestem do końca pewien, gdzie skręcić przy niektórych korytarzach, a jak zobaczę to wszystko na własne oczy, to będzie mi łatwiej - powiedział mężczyzna, wychodząc za wami z opuszczonego mieszkania w kamienicy, gdzie nocował. - Co do historii... Jest dosyć długa i w sumie niezbyt ciekawa - dodał, spoglądając znacząco na małego, co może oznaczać, że gada tak, żeby nie opowiadać jej przy dziecku, bo widocznie ma w sobie nieodpowiednie fragmenty. Na szczęście Hajime połknął haczyk i nie zaczął dociekać. Zamiast tego zaproponował, żebyś zadzwonił do mamusi i powiedział jej, gdzie jesteście, aby razem z Hachim i Seiko przyszły do was, po czym ruszycie całą drużyną za panem bezdomnym do portalu.
Keisuke - 2015-12-09, 17:06

Zatem bezdomny nie chciał opowiadać swojej historii podczas, gdy Hajime jest w pobliżu. Ciekawe czy maluch wyczuł, że nasz przewodnik nie chce rozmawiać o przeszłości czy najzwyczajniej w świecie nie interesowało go to? Zamiast tego, mój trzyletni synek zaproponował, abym skontaktował się z Ayane i powiedział, że znaleźliśmy przewodnika, który zgodził się zaprowadzić nas do portalu, którego tak usilnie szukamy. Przypomniałem jej także, że Hachiko jest w stanie mnie wytropić, ponieważ nie dzieli nas, aż tak wielki dystans.
Daisy7 - 2015-12-09, 17:13

Ayane w odpowiedzi napisała ci: "Okey, zaraz będziemy, mam dla ciebie prezent". Po niespełna ośmiu minutach drużyna sióstr Alenar i Hachiego przyszła do was. O ile dziewczyny były mocno zdziwione i zaskoczone widokiem brudnego mężczyzny w poniszczonych łachach, o tyle Hachiko podbiegł do bezdomnego i merdając ogonem zaczął go lizać oraz skakać na niego, jakby byli serdecznymi przyjaciółmi. Facet uśmiechnął się do wilczka i zaczął go głaskać, przestając dopiero wtedy, gdy się uspokoił. Prędko wyjaśniłeś ukochanej kim jest owy człowieczyna, a następnie ruszyliście za nim do portalu. Seiko bardzo polubiła faceta, dlatego razem z nim i czworołapem szła na przodzie, natomiast ty ze swoją narzeczoną oraz synkiem maszerowaliście kawałek za nimi.
- Też cię zdziwiła reakcja Hachiego? Normalnie jakby znał i lubił tego pana - stwierdziła trenerka. - Swoją drogę wiesz, jak tu trafił, czy nie zwierzał ci się? - dopytała zainteresowana.

Keisuke - 2015-12-09, 17:22

Zatem po dołączeniu się Drużyny Ayane ruszyliśmy za bezdomnym w stronę portalu. Wygląda na to, że Seiko wraz z Hachim polubili naszego przewodnika. Zwłaszcza reakcja mojego wilczka mocno mnie zaskoczyła.
- Ano masz trochę w tym racji, aczkolwiek może wynika to z tego, że ludzie tacy jak on często obcują ze zwierzętami, one dają im schronienie. Słyszałem nawet, że podobno jeden bezdomny zaopiekował się chorym psem, więc...może nasz Hachiś czuje dobre intencje naszego przewodnika. W ogóle wspomniałaś o jakimś prezencie dla mnie, co to?

Daisy7 - 2015-12-09, 17:56

- Cóż, też słyszałam tego typu historie, ale nigdy nie spotkałam się z nimi naprawdę. Ach, prezent dla ciebie, na śmierć bym zapomniała. Spójrz, co znalazłam na górze w jednym z opuszczonych mieszkań - powiedziała, grzebiąc przez chwilę w torbie, z której wyjęła jakieś czarne zawiniątko, a następnie podała tobie. - No dalej, rozwiń, tylko uważaj, bo możesz się lekko zabrudzić - ponagliła cię, a gdy wyjąłeś przedmiot z papieru, odkryłeś, że jest to szklany kałamarz z czarną zawartością. Po chwili obserwacji dostrzegłeś przyczepioną do niego etykietkę:
Cytat:
Atrament Malamarów
firmy "Martros&Company"

- Widzisz, widzisz? Tam jest napisane Martros. Tak jak masz na nazwisko! - oznajmiła osiemnastolatka dumna ze swojego znaleziska.

Keisuke - 2015-12-09, 19:25

Nie wiedziałem co dokładnie Ayane mogła znaleźć w takim opuszczonym miejscu. Gdy wyjęła z torby zawiniątko w którym był atrament na którym znajdowało się moje nazwisko mocno się zdziwiłem. Mógł to być jakiś zbieg okoliczności, aczkolwiek nic nie wiem o swej rodzinie, więc być może byli jakimiś producentami atramentu? Brzmi to absurdalnie, aczkolwiek to była jakaś wskazówka. Podziękowałem mojej ukochanej mówiąc, że wieczorem się odwdzięczę, a sam podszedłem do bezdomnego i spytałem się czy wie coś o firmie, która zrobiła ten tusz.
Daisy7 - 2015-12-09, 20:28

Ayane chyba nie spodziewała się, że weźmiesz to tak na poważnie. Raczej zabrała buteleczkę z atramentem, ponieważ uznała to za śmieszny zbieg okoliczności i w przeciwieństwie do ciebie nawet przez chwilę nie pomyślała, że może to mieć z tobą jakiś większy związek niż czysty przypadek. W sumie nic dziwnego, że tak zareagowałeś. W końcu nie znasz nikogo ze swojej rodziny i nie masz o żadnym z jej członków bladego pojęcia. Ciekawe tylko co okażę się prawdę i czy kiedykolwiek się jej dowiesz. Gdy o tym myślałeś, przypomniał ci się Mard Geer (czy jakoś tak) i jego propozycja, którą złożył ci podczas swojej pierwszej wizyty. Wracając do aktualnych wydarzeń, bezdomny nie miał pojęcia o firmie "Martros&Company". Na waszej drodze pojawił się za to pewien problem. Wejście, które według waszego przewodnika prowadzi do portalu, zostało zablokowane przez ciężką szafę, która musiała się przewalić.
Keisuke - 2015-12-09, 20:39

Może trochę przesadziłem z tą całą reakcją na temat tego całego "Martros&Company", przecież co twórcy atramentu mogą mieć wspólnego z mnichami, ehhh. W każdym razie okazało się, że przejście do portalu zostało zawalone przez szafę, bardzo dziwne, nieprawdaż? Wypuściłem z pokeballa moją Gengar i poprosiłem ją o to, by przesunęła ją przy użyciu swoich psychicznych zdolności. Powiedziałem wszystkim w pobliżu, aby się odsunęli, bo przecież bezpieczeństwo jest najważniejsze, a zwłaszcza w takich ruinach.
Daisy7 - 2015-12-09, 22:21

Gegar opuściła kulkę, jednak nie była w stanie przesunąć ciężkiej szafy przy pomocy psychicznych mocy. Trochę to dziwne, nie uważasz? Naparłeś na mebel i ku twemu zaskoczeniu, przesunąłeś go kawałek. Tak, jest ciężki, ale skoro ty potrafisz sobie z nim poradzić, duch nie powinien mieć z tym jakiegokolwiek problemu. Chyba nie stałeś się nagle jakimś macho, który jest w stanie podnosić kilkutonowe ciężary jedną ręką, nie? Po chwili zastanowienia doszedłeś do wniosku, że twoja podopieczna wygląda jakoś nieswojo. Jest taka bledsza i mało w niej energii.
Keisuke - 2015-12-09, 22:32

Wyglądało na to, że mojej Gengar coś się stało. Podrapałem się po głowie i już wiedziałem co jej jest, prawdopodobnie była głodna, zresztą pewnie moim pozostałym stworkom też burczę w brzuchu. Czemu ta Ayane nigdy mi nie przypomina, byśmy szukali miejsc, gdzie możemy się najeść z poczkami. Pokiwałem głową z dezaprobatą, a następnie wystawiłem swoje pokemony, aby mogły się ze spokojem najeść. Mimo wszystko musiałem to zrobić, gdyż nie mam zamiaru walczyć z Giovannim, podczas gdy moje pokemony głodują.
Daisy7 - 2015-12-09, 22:37

Stworki opuściły kulki, a następnie rzuciły się na jedzenie, jakby nie widziały go co najmniej z miesiąc. W rezultacie nie dało się ich oderwać od pożywienia przez dobrych kilkanaście minut, po których twój plecak zrobił się nieco lżejszy (odejmij 20kg dowolnej karmy bądź karm, wiem, że dużo, ale może się w końcu nauczysz nie zapominać o żywieniu Poczków). Potem schowałeś podopiecznych.
- Doprawdy Kei, wstyd. Dzisiaj już pewnie nic nie będzie z jakiejkolwiek walki, bo wątpię, by Pokemony tak szybko odzyskały siły, ale cóż, przedłużasz sobie pojedynek na własne życzenie - stwierdziła Ayane.

Keisuke - 2015-12-09, 22:48

To jak Kei je obiad z innymi to dawaj w jakichś miejscach gdzie mogę nakarmić poczki, a nie w pokoju o wymiarach 2x2 ;x

--------------

Gdy Ayane zaczęła mówić mi, że nie karmię swoich podopiecznych to przypominam jej, że najczęściej jemy w miejscach, których powierzchnia nie przekracza 10 m kwadratowych, a po wyjściu mamy takie przygody, że głowa mała. W każdym razie wyglądało na to, że jutro czeka nas walka z liderem. Podziękowałem jeszcze raz bezdomnemu za jego pomoc i ofiarowałem mu butelkę wody oraz kanapkę i jabłko. Nie wiedziałem co mogę mu dać w ramach podzięki, więc uznałem, że to mu najbardziej pomoże, a jeśli jutro bym go spotkał to postaram się coś lepszego wymyślić.

Daisy7 - 2015-12-10, 06:42

sam sb o to zadbaj! ;-;
----------
Ayane prychnęła w odpowiedzi, że nie usprawiedliwia cię to i zawsze powinieneś pamiętać o karmieniu swoich Pokemonów. Normalnie jak druga matka, profesorka albo Siostra Joy. Bezdomny przyjął powierzone mu przedmioty i szczerze ci podziękował, po czym pożegnał się z wami (zwłaszcza z Seiko i Hachim, którzy nie chcieli zostawiać swojego nowego przyjaciela) i powiedział, żebyście jutro jeszcze do niego zaszli - powinien być w tym samym pomieszczeniu, gdzie spał dzisiaj. Wyszedłszy z opuszczonej kamienicy innym przejściem niż tym, którym weszliście, wylądowaliście na niewielkim ryneczku, gdzie odbywa się "Festiwal Zapomnianego Jedzenia".

Keisuke - 2015-12-10, 16:05

prych

-----------------------------------

Wyglądało na to, że Seiko i Hachi polubili bezdomnego, ciekawe czy to ma jakiś związek z mocami jaka posiada ta dwójka. Chociaż w gruncie rzeczy według mnie też wydawał się być sympatyczny, no sam nie wiem. W każdym razie po wyjściu z ruin kamienicy trafiliśmy na jakiś ryneczek, gdzie odbywał się jakiś festiwal. Zaproponowałem Ayane, aby wzięła maluchy i obejrzeli smakołyki wystawców, podczas gdy ja rozejrzę się za naszym kilkuosobowym namiotem oraz jakimś kocem, czapką itp. dla naszego nowego znajomego. Przydadzą mu się one, zwłaszcza, że niedługo zima. Przy okazji wysłałem wiadomość do Colgate z prośbą, aby sprawdziła tę firmę "Martros&Company" tak dla świętego spokoju.

Daisy7 - 2015-12-10, 16:12

Ayane zgodziła się na twoją propozycję, po czym wraz z dziećmi ruszyła wzdłuż straganów. Hachiego wziąłeś ze sobą, gdyż dostrzegłeś, że na końcu piętrzą się stosy mięsnych smakołyków, a gdyby wilczkowi coś odbiło i zjadłby wszystko, twój portfel mógłby dostać zawału przez zapłacenie za szkody. Colgate odpisała, że poszuka na internecie czegoś o tej firmie, jak będzie miała trochę wolnego czasu. Wygląda na to, że znów została zawalona robotą. Wychodzi na to, że chociaż bycie sławnym profesorem Pokemon brzmi epicko, to wiąże się z mnóstwem pracy i obowiązków. W sumie twoja sprawa nie jest taka pilna, więc nic się nie stanie, jeśli trochę poczekasz. Na obrzeżach miasta znalazłeś ciąg bardziej nowoczesnych sklepów. Wśród nich znajduje się między innymi turystyczny, ale także odzieżowy, obuwniczy, kilka spożywczych i jeden, malutki z karmą dla Pokemonów.
Keisuke - 2015-12-10, 16:18

Zatem okazało się, że Colgate ma mnóstwo pracy, pewnie gdybym jej tak nie nękał ciągłymi prośbami to nie byłaby aż tak zawalona robotą, ehh. W każdym razie po dotarciu na obrzeża miasta dotarłem do kilku sklepów. Wpierw zaszedłem do turystycznego, aby zdobyć namiot kilkuosobowy i może znajdę tam jakiś koc. Potem skierowałem się ku sklepowi z odzieżą, aby zakupić bezdomnemu jakąś czapkę na zimę, szal, rękawiczki. Gdybym znał jego rozmiar kupiłbym też mu jakieś buty i kurtkę, ale niestety nie posiadam takich informacji. Na sam koniec wszedłem na chwilkę do sklepu z karmą, by zobaczyć co ciekawego on oferuje.
Daisy7 - 2015-12-10, 17:43

Za granatowy namiot kilkuosobowy z dwoma pomieszczeniami, o których tak bardzo marzyła Ayane, zapłaciłeś 750$. Znalazłeś też ciepły, brązowo-kremowy koc w kratę za 70$, a w sklepie odzieżowym obok wybrałeś męski komplet na zimę (rękawice, czapka, szalik) za 130$. Łącznie wydałeś 950$. Na koniec zdecydowałeś się zajść jeszcze do sklepu z pożywieniem dla Pokemonów. Oprócz karmy zwykłej i tej przeznaczonej dla wybranych typów, które możesz znaleźć na półce sklepowej każdego marketu, odkryłeś też karmę wzbogaconą o dodatkowe składniki (np. karma z większą ilością witaminy A, co wpływa na poprawę wzroku stworka albo karma z większą ilością magnezu, który wzmacnia mięśnie, koi nerwy, a przede wszystkim poprawia pamięć i myślenie) oraz małe tabletki, które należy wrzucić Pokowi do zwykłego jedzenia (wśród tabletek są: tabletki z witaminami uzupełniające ich niedobór, tabletki na futro nadające mu połysku, wzmacniające je i zapobiegające wypadaniu sierści, tabletki na stawy wzmacniające je i chroniące przed urazami, tabletki na trawienie wspomagające trawienie i odtruwające organizm, a także tabletki antystresowe redukujące stres, zapobiegające wymiotom i łagodzące lęki). Wszystko pięknie i cacy, ale ceny są dosyć wysokie. Przykładowo jedno opakowanie tabletek wybranego rodzaju (25szt.) kosztuje 60$.
Keisuke - 2015-12-10, 18:18

Zatem udało mi się zrobić całkiem pokaźne...I DROGIE zakupy. Okazało się, że w sklepie z karmą jest właściwie to co sam posiadałem w plecaku w postaci kilkusetek kilogramów(taki siłacz*^*), ale poza tym były różne tabletki, aczkolwiek one służyły w gruncie rzeczy poprawieniu wizualnego wyglądu i bardziej mi pasowały na pokemony typu Hachiko, a on akurat nie miał z niczym problemu. Był piękny, młody...silny, zdrowy no i przede wszystkim skromny...zupełnie jak jego właściciel. Po obejrzeniu wszystkiego wyszedłem i rozpocząłem poszukiwania rodzinki.
Daisy7 - 2015-12-10, 18:54

Kiedy wyszedłeś ze sklepu, podbiegł do ciebie Hachi, który oczywiście czekał na zewnątrz. Już miałeś ruszyć w kierunku małego rynku, gdzie odbywa się "Festiwal Zapomnianego Jedzenia", gdy wtem czworołap złapał cię za nogawkę i zaczął ciągnąć. Kiedy się zatrzymałeś, wilczek puścił twoje spodnie i podbiegł do wystawy sklepu w karmą. Wówczas spostrzegłeś, że za szybą na specjalnym wzniesieniu leży piękna, idealna, całkiem spora i zapewne smakowicie pachnąca kość. Jest po prostu boska, a jej cena kosmiczna (150$). Nie mniej maluch wygląda na oczarowanego smakołykiem. To czy mu go kupisz, czy postanowisz odmówić, należy wyłącznie do ciebie.
Keisuke - 2015-12-10, 19:26

Hachiś ewidentnie ucieszył się na mój widok, to dobrze że wilczek tak bardzo mnie kocha...byłem z tego niezmiernie dumny, że łączy nas taka więź. Mimo wszystko, gdy tylko ujrzał ogromną kość momentalnie wpadł w ekscytację. Wiedziałem, że mój kochany piesek będzie jej pragnął bardzo, a gdybym nie kupił tej wielgachnej kosteczki z pewnością złamałbym mu serce, no ale ta cenaaaa. No trudno, czego się nie robi dla najlepszego przyjaciela. Wszedłem do środka i kupiłem Hachiemu jego wymarzony prezent.
Daisy7 - 2015-12-10, 19:39

Po zakupie kości, dałeś ją Hachiemu, który nie posiadał się z radości. Nawet trochę się posiusiał z tej ekscytacji prezentem. Jednak kulturalnie, jak na przyzwoitego pieseła wypada, najpierw wylizał ci twarz w ramach podziękowania, a dopiero potem wziął swój nowy skarb do pyszczka, z którym szedł dumnie aż do małego rynku, gdzie zabawa trwa w najlepsze. Cóż, pozostaje teraz tylko odnaleźć Ayane i dzieci. Gdzie mogą się znajdować? Może przy stoiskach ze zdrową żywnością albo słodyczami? Raczej nie poszli tam, gdzie sprzedają pajdy chleba ze smalcem i kiszonym ogórkiem. Twoja ukochana zwymiotowałaby od samego zapachu.
Keisuke - 2015-12-10, 20:10

W życiu bym nie przypuszczał, że Hachiko aż tak bardzo ucieszy się na widok kości, widać że zależało mu na niej. W każdym razie po skończonych zakupach nadeszła pora na to, byśmy poszukali Ayane, która opiekuje się Seikosią i Hajime. Normalnie poprosiłbym wilczka, aby poszukał jej za pomocą swojego nosa, ale po pierwsze byliśmy na festiwalu jedzenia, gdzie mieszały się różne smaki, a po drugie mój podopieczny był zafascynowany swoją nową kością. Czekała mnie zatem staromodny sposób poszukiwań, przynajmniej wiem, żeby nie przyglądać się stoiskom z pajdami chleba ze smalcem.
Daisy7 - 2015-12-10, 22:11

Po kilkuminutowych poszukiwaniach dostrzegłeś Ayane z dziećmi w największym tłumie stłoczonym przy głównym stoisku, czyli tytułowym kramem z jedzeniem zapomnianym. Co oznacza ta nazwa? Ano to, że sprzedają tu i pokazują potrawy, których już dzisiaj prawie nikt nie serwuje, a kiedyś były znane i sprzedawane w większości restauracji. Zawoławszy nastolatkę, ta jakimś cudem cię usłyszała i po chwili wytarmosiła się z tłoku, a za nią przydreptały maluchy.
- I jak tam zakupy? - zapytała, lecz nie dając dojść do głosu, zaczęła opowiadać o niesamowicie słodkiej bułce posypanej makiem z rodzynkami i orzechowym farszem, kremem w środku.

Keisuke - 2015-12-10, 22:24

Wygląda na to, że Ayane zdołała załapać się na jakiś smakołyk. Ciekawe czy dała spróbować tej smakowitej bułki naszym pociechom. Gdy już skończyła swoją niekończącą się opowieść podzieliłem się z nią na temat kupna nowego namiotu, nowych rzeczy dla bezdomnego w ramach podzięki za okazaną pomoc. Stwierdziłem także, że nie umiem się oprzeć Hachiemu, gdyż zdołał mnie naciągnąć na bardzo drogą kość, aczkolwiek nie miałem mu tego za złe, gdyż mojemu małemu wilczkowi należy się wszystko co najlepsze.
Daisy7 - 2015-12-11, 06:47

Ayane pochwaliła cię za zakupy, a na koniec dodała, że skoro już jesteś taki hojny, to musi zabrać cię do jakiejś galerii handlowej, bo grzechem byłoby nie skorzystać z twej dobroci. Na dodatek mruknęła, że przecież jest twoją narzeczoną, którą kochasz najmocniej na świecie, więc jej też należy się wszystko co najlepsze. Seiko i Hajime zachichotali, słysząc osiemnastolatkę. No to się wkopałeś, bracie. Jako, że nie mieliście już żadnych planów na ten dzień, postanowiliście dokończyć branie udziału w festiwalu. Zabawa była przednia. Najbardziej nietypową rozrywką okazało się być publiczne karmienie wielkiego Snorlaxa, który zjadał wszystko, co podsunęło mu się pod pysk. Nie zostałeś do końca atrakcji, ponieważ twój syn bardzo boi się dużych stworów, a taki Snorlax z całą pewnością się do nich zalicza, więc musiałeś zabrać małego. Festiwal zakończył się o 19:30.
- Przydałoby się znaleźć jakiś nocleg. Widziałeś gdzieś Poke-centrum? - zapytała cię Ayane.

Keisuke - 2015-12-11, 14:26

Wyglądało na to, że podpisałem pakt z diabłem, no ale skoro kupiłem coś każdemu z członków mojej rodziny to niby dlaczego i Ayane nie miała czegoś dostać. Jakieś grube skarpetki, albo rękawiczki na zimę powinny być w sam raz. W każdym razie resztę dnia spędziliśmy na festiwalu, gdzie bawiliśmy się do godziny dziewiętnastej trzydzieści. Po zakończeniu moja ukochana spytała mnie czy nie widziałem gdzieś Centrum Pokemon w którym moglibyśmy zanocować. Niestety niczego takiego nie dostrzegłem, więc zrobiło mi się trochę smutno.
Daisy7 - 2015-12-11, 16:10

"zrobiło mi się smutno, bo nie widziałem centrum" ;-;
---------------------
Ayane poinformowała cię, że nic się nie stało i na pewno zaraz wspólnymi siłami odnajdziecie Centrum Pokemon. Owe "zaraz" trwało niecałą godzinę. Czemu tak długo? Otóż lecznica została świetnie ukryta. Nie dość, że mieście się na końcu jakiejś niewielkiej, ślepej uliczki, to jeszcze ma wygląd zwyczajnej kamienicy, a nie typowy dla centrum biały kolor z czerwonym dachem. Kiedy weszliście, nie zastaliście żadnej żywej duszy oprócz Audino i Chansey stojących za ladą na taborecikach, dzięki czemu widać ich od połowy ciała w górę, a nie same czubki łebków.
- Jakie słodkie - zapiszczała Seikosia.
- Możemy je przytulić? - zapytał błagalnie Hajime, wyciągając rączki do stworków, które nie zareagowały na to w żaden sposób.

Keisuke - 2015-12-11, 17:12

Więc wspólnymi siłami udało się odnaleźć nam Centrum Pokemon, a to wszystko w niecałą godzinę. Jak to dobrze mieć ze sobą kochającą rodzinę, która pomoże Ci nawet w najcięższych chwilach. Po wejściu do budynku przywitały nas Audino oraz Chansey, które momentalnie wzbudziły sympatie maluchów pytając się czy mogą je przytulić. Podrapałem się po głowie kompletnie nie wiedząc co o tym mam sądzić, mimo wszystko to były czyjeś pokemony. Najlepiej byłoby jakby w pobliżu była jakaś Siostra Joy, która odpowiedziałaby na pytanie szkrabów.
Daisy7 - 2015-12-12, 10:11

Po jakimś czasie przyszła Siostra Joy z małym Litleo, który ma obandażowaną łapkę. Kobieta, zauważywszy was, podała lwiątko Chansey, po czym poprosiła ją o coś, gdyż ta poszła z maluchem do pomieszczenia o nazwie "Sala kuracyjna". Następnie różowowłosa podeszła do was i zapytała, w czym może pomóc. Okazało się, że niestety wszystkie pokoje są już zajęte i nie ma miejsca na piątkę nowych gości. Poradziła wam przejść się wzdłuż domków na uboczu miasteczka, gdzie podobno mieszka sporo starych osób, które mają wolne pokoje i przyjmują strudzonych wędrowców na noc, by trochę sobie dorobić do emerytury.
Keisuke - 2015-12-12, 10:42

Pierwszy raz chyba zdarzyła się sytuacja, że nie było miejsc u Siostry Joy, no cóż mówi się trudno. Przed wyjściem z budynku zapytałem się, czy moje małe szkraby nie mogą się przytulić do Audino i Chansey, gdyż bardzo spodobały się im te stworki. Po zapytaniu się i wykonaniu przez Hajime i Seiko akcji w zależności od odpowiedzi pielęgniarki, podziękowałem jej, a następnie wyszedłem z rodziną z budynku. Wypadałoby teraz znaleźć jakiś pokoik w którym moglibyśmy przenocować.
Daisy7 - 2015-12-12, 12:10

Siostra Joy zgodziła się, by maluchy pogłaskały Audino, lecz tylko jego, ponieważ Chansey jest teraz zajęty Litleo i wolałaby mu nie przeszkadzać. Dzieci zrozumiały i nie odstawiały żadnych cyrków. Grzecznie podeszły do Audino, pogłaskały go, a następnie całą paczką wyszliście z Centrum Pokemon i ruszyliście ku domom na uboczu miasteczka, gdzie podobno nie brakuje chętnych na przenocowanie podróżników. Rzeczywiście przy co drugim mieszkanku stoi tablica z informacją "wolne pokoje" i koszt za nocleg. Wybraliście ten najtańszy, gdzie znalazło się miejsce dla dwóch dorosłych, dwóch dziec i wilczka. Za spanie u pani Gujimi musicie zapłacić 80$.
Keisuke - 2015-12-12, 12:34

Ciekawe czy to przez starą architekturę tego miasta tyle mieszkań jest na wynajem. W końcu takie zabytki mogą przyciągać gapiów i można spokojnie na tym zarabiać, interesujące. W każdym razie nawet dla nas znalazł się odpowiedni domek. Wspólnie zdecydowaliśmy, że wylądujemy o pani Gujimi, gdzie za nocleg zapłacimy osiemdziesiąt dolarów. Poszliśmy we wskazane miejsce, aby zarezerwować pokoik w którym przenocujemy pewnie przez kilka najbliższych dni, ponieważ mimo wszystko jest tutaj kilku liderów, a ja mam dodatkowe zadanie od Profesora Oaka.
Daisy7 - 2015-12-12, 15:51

Kiedy powiedzieliście pni Gujimi, że zostajecie tu na kilka dni, ta wprost nie posiadała się ze szczęście. Wiadomo, będzie miała z tego sporo kasy, skoro za jeden nocleg płacicie 80$. Chyba nawet postanowiła traktować was jako specjalnych gości, gdyż dostaliście największy i najładniejszy pokój z oknem wychodzącym na rozległy las, a nie jak w innych, gdzie przez szybę widać tylko mury innej kamieniczki. Po wykąpaniu się i zjedzeniu kolacji, poszliście spać. W nocy o 2:34 obudziło cię dzwonienie pokedexu. Kto do jasnej ciasnej?! Colgate?! Naprawdę nie mogła poczekać do rana?
Keisuke - 2015-12-12, 16:05

Bardzo się ucieszyłem z tego, że pani Gujimi dała nam największy i najładniejszy pokój. Pewnie dlatego, że będziemy tutaj kilka dni, a za każdą noc dostaje kolejne osiemdziesiąt dolarów, po prostu żyć, nie umierać. Po wykąpaniu się i zjedzeniu kolacji udaliśmy się na zasłużony spoczynek. Niestety zostałem obudzony i tym razem nie był to wschód słońca, a...druga w nocy! Okazało się, że dzwoniła Colgate, ciekawe co jest tak ważną sprawą nie mogącą zaczekać do rana, no ale postanowiłem odebrać Pokedex i się zapytać o co chodzi.
Daisy7 - 2015-12-13, 13:04

- Keisuke? Wybacz, że o takiej porze, ale przeglądałam informacje o tej firmie i natknęłam się na coś niesamowitego. Ogólnie to była spora i miała dużo sklepów w całym regionie Mitsugo. Wśród innych firm produkujących atramenty nie mieli sobie równych, dlatego postanowili wyjść z biznesem dalej i zbijać kokosy również w innych regionach. Jednak pomysł razem z całym przedsiębiorstwem upadły, kiedy właściciel "Martros&Company" zginął. Był to biznes rodzinny, który zaczął jego dziadek i tajną recepturę wspaniałego atramentu przekazał swojemu synowi, a ten swojemu, czyli naszemu trupowi. Problem w tym, że nikt inny nie znał receptury i posiadał ją tylko Martros. Po jego śmierci szukano jej i wypytywano jego żonę, lecz na marne. Receptury nigdy nie znaleziono, dlatego firma upadła. Co do jego żony była niezwykle przybita po śmierci męża. Zwłaszcza, że podobno kilka miesięcy wcześniej urodziła martwe dziecko, co doprowadziło ją do depresji. Potem, gdy została sama, nie potrafiła już normalnie funkcjonować, a któregoś dnia zniknęła. Policja szukała kobiety, lecz nigdzie jej nie odnaleziono, dlatego uznano ją za zmarłą, twierdząc, że popełniła samobójstwo. Oczywiście nie ma na to dowodów, ale takie mają procedury, jeśli przez trzy lata nie znajdą zaginionej ani jej ciała - wyjaśniła, mówiąc bardzo szybko. - Wiesz... to martwe dziecko. Może wcale nie było martwe? No i... to wszystko działo się dziewiętnaście lat temu. Nie chcę rozbudzać w tobie niepotrzebnej nadziei, zwłaszcza, że pani Martros nadal nie znaleziono, ale według mnie to bardzo nietypowy zbieg okoliczności.
Keisuke - 2015-12-13, 13:24

Po wysłuchaniu Colgate musiałem, aż usiąść gdyż nie mogłem w to wszystko uwierzyć. Kto by przypuszczał, że jakiś atrament da mi tyle informacji. Mimo wszystko nadal pozostawała jedna luka w tym wszystkim, jeśli byłaby to prawda. Jaki związek ma ta cała firma z mnichami oraz Śmiercioduchami.
- Wiesz, im dłużej moja podróż trwa, tym coraz bardziej przestaje wierzyć, że istnieje coś takiego jak zbieg okoliczności. To znaczy nadal pozostaje kwestia co te wydarzenia z firmy "Martros&Company" mają wspólnego z potworami i mnichami, bo ten...nie mówiłem Ci tego, ale spotkałem Króla Śmiercioduchów. Powiedział mi, że jeśli zaprzestanę swojej misji powie mi co stało się z moimi rodzicami. Co jeśli śmierć właściciela ten firmy nie była przypadkowa. Głupio to zabrzmi, ale mam wrażenie, że kluczem do rozwiązania tych tajemnic jest właśnie ta receptura. Ayane znalazła flakonik z resztkami tego atramentu, gdybym Ci wysłał go byłabyś w stanie w wolnej coś odczytać ze składu cząsteczkowego?
Nie rozłączając się rozpocząłem poszukiwania tego flakoniku, obym go tylko przez przypadek nie wyrzucił. W trakcie poszukiwań uświadomiłem sobie coś i najzwyczajniej w świecie zbladłem.
- Colgate...pamiętasz jak wysłałem Ci kiedyś pióro czarnego ptaka, byś je zbadała? Powiedziałaś, że to jest pióro Fearowa pomalowanego na czarno. Co jeśli ta czerń pochodziła z tego atramentu? Im dłużej się nad tym zastanawiam to tym bardziej sądzę, że ten atrament nie jest taki zwykły.

Daisy7 - 2015-12-13, 13:53

- Kei! Rzeczywiście! To czarne pióro. Atrament. Śmierć Martrosa. Król Śmiercioduchów wie, co stało się z twoimi rodzicami. A ty... a ty byłbyś tym niby martwym dzieckiem. Może... Może wcale nie było martwe. Może byłeś bardzo słaby, dlatego rodzice oddali cię mnichom, którzy znają się na różnych sprawach i potrafią nawet leczyć. Oczywiście w obieg poszła inna historia, jakby dziecko urodziło się martwe. Potem twoi rodzice byli smutni to po stracie syna, ale wiedzieli, że to dla twojego dobra. A potem ten wypadek... śmierć twojego domniemanego ojca. I atrament. Tutaj brakuje nam poszlak. Gdybyśmy tylko wiedzieli, co się wtedy stało... Ale wykluczone, że skład atramentu pomoże nam jakoś dojść do prawdy. Wyślij mi trochę tego płynu. Wystarczy kilka kropelek w jakimś szczelnym słoiczku czy nawet woreczku foliowym. A resztę trzymaj i nie zgub tego - poleciła Colgate, która sądząc po głosie, jest równie podekscytowana co ty.
Keisuke - 2015-12-13, 14:00

- W końcu czuje, że coś się zaczyna dziać, heh. Chociaż może nie powinienem się cieszyć, skoro Śmiercioduchy używały tego atramentu to nie tylko po to, aby ładnie wyglądać. W każdym razie jutro rano poszukam jakiejś poczty i wyślę Ci, gdyż teraz i tak to już nie ma sensu. Powinnaś teraz pójść spać, bo pewnie masz też inne rzeczy do roboty...i ten, dzięki za pomoc.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, a następnie spojrzałem na śpiącą Ayane, która nawet nie zadawała sobie sprawy z tego, jak bardzo mi pomogła i jak bardzo posunęła poszukiwania o mojej przeszłości...kochana kobieta. Podszedłem do niej i ucałowałem delikatnie w czółko.

Daisy7 - 2015-12-13, 14:14

Ayane należy się coś więcej niż tylko buziak za to, że prawdopodobnie pomoże Ci dowiedzieć się wszystkiego o rodzicach!
------------------
- Spróbuję zasnąć, chociaż nie wiem, czy mi się to uda. Wiesz, tyle informacji na raz - westchnęła, po czym dodała jeszcze, żebyś mimo wszystko również spróbował się zdrzemnąć i rozłączyła się po uprzednim życzeniu ci miłej nocy.
Po odłożeniu pokedexu na bok i ucałowaniu Ayane w czółko, ułożyłeś się obok niej. Niestety nadmiar tych wszystkich nowinek, które prawdopodobnie dotyczą twoich zaginionych rodziców, a także Śmiercioduchów i może nawet ich głównej broni, sprawił, że kręciłeś się na materacu, jakbyś miał owsiki w pupci. W głowie miałeś mnóstwo różnych wizji. Najbardziej zastanawiało cię, czy pani Martros żyje i jeśli tak, czy jest twoją matką. Bo jeżeli to i to ma odpowiedź pozytywną, to niewykluczone, że może kiedyś spotkasz się z nią. Za oknem zaczęło się już robić jasno, więc pewnie dochodzi 6 nad ranem. Mniej więcej o tej porze udało ci się odpłynąć, lecz sen miałeś płytki i zbudziłeś się już o 8:03, gdy Hachiś zaczął popiskiwać, chcąc wyjść na dwór.

Keisuke - 2015-12-13, 14:25

Twierdzisz, że powinienem obudzić Ayane o 2 w nocy! ;-; Aż tak bardzo chcesz śmierci Keia? ;-;

---------------------------------------

Nie dziwiłem się, że nie mogę zasnąć, kto zresztą mógłby zasnąć w takiej chwili. Mimo wszystko około godziny szóstej zdołałem na chwilę zamknąć oczy, aczkolwiek dwie godziny później się obudziłem, a to przez zew natury Hachiego. Pogłaskałem wilczka po głowie i poprosiłem, aby dał mi chwilę na ogarnięcie się oraz wypicie jakieś mocnej kawy. Mimo wszystko prawie całą noc nie zdołałem zasnąć. Nie mogę uwierzyć, jakim cudem moja ukochana zdołała spać w takich warunkach. Ona to jednak ma chyba kamienny sen.

Daisy7 - 2015-12-13, 15:14

hehehehe xd nie no, ale jakaś super uber droga i piękna sukienka czy biżuteria ;3
--------------------------
Po wypiciu mocnej kawy i przebraniu się z piżamy, wyszedłeś razem z Hachim na spacer. Niby taki zwykły spacer, a jednak przechadzając cię po starówce, dostrzegłeś jajko porzucone pod jedną z ławek. Właściciela nigdzie nie widać, a jak tylko przybędzie tu więcej turystów w ciągu dnia, na bank jajeczko zostanie zniszczone. Nie mogłeś go tak zostawić, więc wziąłeś je ze sobą do pokoju, który wynajmujecie u pani Gujimi (czy jakoś tak). Położyłeś je na miękkiej kołdrze i delikatnie zacząłeś ogrzewać od góry, pocierając skorupkę kocem. Wtem jajo zaczęło pękać! Ze środka wydostał się taki oto Pokemon.

Keisuke - 2015-12-13, 15:18

I może frytki do tego? :3

------------------------------------------

Zatem czekał mnie kolejny NIEcodzienny spacerek z Hachim. Tym razem wyjątkowość polegała na tym, że zauważyłem jajo jakiegoś pokemona. Pełen obaw o jego los zabrałem je do pokoju, który wynajmujemy u pani Gujimi. Nie minęło sporo czasu, a ze skorupy zaczęło się coś wykluwać. Moim oczom ukazał się Spiritomb. Zaciekawił mnie on, więc postanowiłem go zeskanować. Ciekawe czy zechce się do mnie dołączyć, a może będzie chciał pozostać dzikim duchem? To już niestety nie ode mnie zależy, takie życie.

Daisy7 - 2015-12-13, 15:42

omomomom
----------
Spiritomb
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Spiritomb
Ataki: Imprison (Egg Move), Curse, Pursuit, Confuse Ray, Spite, Shadow Sneak
Charakter i historia: Jajo, w którym był Spiritomb, zostało wyrzucone przez kogoś w Jidai City. Keisuke znalazł je podczas porannego spaceru i zabrał do domu, gdzie po ogrzaniu go, po chwili wykluł się duszek. Samiczka jest próżna, ekstrawagancka, bardzo ambitna oraz pomysłowa, jeśli tylko trochę wysili swoje szare komórki. Nie lubi dzieci, dlatego też sama nigdy nie chce zostać matką.
Umiejętność: Pressure - Stworek, który atakuje Pokemona z tą zdolnością, używa o jeden ruch mniej, niż ma narzucone (np. normalnie mógłby użyć 4 ruchów, ale rywal ma Pressure, więc wykonuje 3). Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie silniejszych Pokemonów wzrasta o 50%.
Trzyma: ---


Po przeskanowaniu nowo wyklutej Spiritomb, dowiedziałeś się, że jest ona samiczką i ma całkiem ciekawy, trochę trudny charakter. Chociaż można by przypuszczać, iż zdecyduje się zostać dzikim Pokemonem, przystała na twoją propozycję odnośnie schwytania jej w kulkę. Takim oto sposobem zyskałeś nowego podopiecznego, który tradycyjnie wylądował w boxie. Ach te czasy, kiedy nie miałeś jeszcze pełnego składu przy sobie. Stare dzieje. Około godziny 9:00 zaczęła wybudzać się Ayane. Uśmiechnęła się na twój widok i mruknęła zaspane "cześć".

Keisuke - 2015-12-13, 15:50

Wyglądało na to, że mój urok osobisty jest w stanie przekonać do siebie niejedną niewiastę, heh. W każdym razie spojrzałem na nowo złapanego stworka i lekko się uśmiechnąłem, gdyż to jest kolejne umocnienie mej drużyny. O godzinie dziewiątej obudziła się moja ukochana, lekko zaspana aczkolwiek była w stanie ujrzeć mą skromną osobę. Spojrzałem na nią i mocno przytuliłem, a następnie delikatnie ucałowałem w usta. Oczywiście wcale jej nie puściłem, po prostu wtuliłem się w nią i zacząłem głaskać po grzbiecie mówiąc przy tym "Dziękuje".
Daisy7 - 2015-12-13, 15:59

Ayane spodobała się ta pieszczota i postanowiła się jej oddać, jednak zastanawiało ją, czemu ciągle jej tak dziękujesz.
- Em... A co ja takiego zrobiłam, że mi dziękujesz? - zapytała, nie mogąc widocznie rozgryźć tego samej. - No oczywiście oprócz tego, że w ogóle istnieję, że zgodziłam się zostać twoją dziewczyną, a potem narzeczoną, że urodziłam ci potomka, że tak bardzo cię kocham, że tak bardzo kocham Seiko, Hajime i Hachiego, że pomagam ci zdobyć odznaki, a tym samym zbliżyć się do pokonania Śmiercioduchów, że wciąż cię motywują, że wytykam ci błędy no i że jestem taka wspaniała, piękna, a przede wszystkim skromna - zachichotała, wymieniając wszystkie swoje powody. - Tak czy siak to wszystko jest oczywiste, więc dziwne, gdybyś dziękował mi za coś z tej rozbudowanej listy.

Keisuke - 2015-12-13, 16:11

Zaśmiałem się po cichu słysząc wyjaśnienia Ayane, a następnie delikatnie pocałowałem ją jeszcze w policzek.
- Taaaak, ty i te Twoje cechy. To akurat nie przez to, ale sądzę że dziękuje Ci z niemniej ważnego powodu. Mianowicie wysłałem prośbę do Colgate, aby zbadała tę firmę "Martros&Company". Dziś o drugiej w nocy zadzwoniła do mnie i opowiedziała całą historię o tym. Okazuje się, że jej właściciel zmarł, a żona właściciela urodziła martwe dziecko, aczkolwiek nigdy go nie odnaleziono. Podobnie jak matkę tego dziecka i uznano ją za zmarłą, wiesz to wszystko wydarzyło się dziewiętnaście lat temu, no chyba nie muszę Ci tłumaczyć do czego zmierzam? W dodatku, gdy raz w Centrum Pokemon coś zdewastowało nasz pokój i znalazłem czarne pióro to należało ono do Fearowa pomalowanego na czarno, chyba tego też nie trzeba wyjaśniać? Mam zamiar dziś wysłać Colgate próbki tego atramentu, aby go zbadała i porównała z piórami. Sądzę, że kluczem do rozwiązania tych spraw jest nieznana receptura atramentu, która zaginęła wraz ze śmiercią właściciela oraz zniknięcia jego żony. Właśnie dlatego chciałem Ci podziękować, bo to w gruncie rzeczy Twoja zasługa, ty często zwracasz uwagę na takie mało istotne rzeczy.

Daisy7 - 2015-12-13, 17:08

Ayane słuchała uważnie twojej historii. Z sekundy na sekundę jej twarz robiła się coraz bardziej zaskoczona i pełna niedowierzania. Kiedy skończyłeś, zapanowała cisza, gdyż nastolatka nie była w stanie nic z siebie wydusić. Dopiero po jakimś czasie zamknęła otwarte do tej pory usta i potrząsnęła głową, jakby strzepywała z niej robaka.
- Kei, to niesamowite. No i tyle rzeczy się zgadza. To wspaniałe, gdybyś rzeczywiście dowiedział się czegoś o swoich rodzicach! To znaczy nie jest wspaniałe, że ten pan Martros nie żyje, ale wiesz, jego żona, czyli twoja ewentualna matka może dalej gdzieś mieszkać. I pomyśleć, że to wszystko dzięki jakiejś buteleczce atramentu. Wiesz, nawet przez chwilę nie pomyślałam, że może to mieć z tobą jakiś związek. Po prostu uznałam, iż to śmieszny zbieg okoliczności - powiedziała.

Keisuke - 2015-12-13, 17:13

Zaśmiałem się cicho, a następnie nadal mając uśmiech na ustach pogłaskałem swoją ukochaną po policzku.
- Oj misiek, podróżujemy z sobą już tyle, że powinnaś wiedzieć, iż w naszej przygodzie zjawisko takie jak "zbieg okoliczności" nie istnieje. Coraz częściej myślę, że nasze spotkanie nie było przypadkowe, tylko że to przeznaczenie, heh. Jest spora szansa, że ta kobieta to moja mama, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym ją poznać i przedstawić swoją piękną i mądrą narzeczoną. W każdym razie musiałbym udać się na pocztę i wysłać Colgate kilka próbek tego atramentu, ale...nie chce odchodzić od Ciebie. Kocham Cię najmocniej na świecie.
Po tych słowach wtuliłem się w Ayane, a następnie zamknąłem oczy. Pewnie gdybym poleżał tak jeszcze chwilę zapewne bym nie zasnął, przecież obudziłem się o drugiej w nocy.

Daisy7 - 2015-12-13, 17:47

- O nie! A jeśli mnie nie zaakceptuje? Jeśli jej się nie spodobam?! - zapiszczała przerażona Ayane, lecz po chwili puknęła się w głowę. - Matko, ja to jednak czasem nie myślę i mam dziwne problemy - stwierdziła niechętnie, a gdy wtuliłeś się w nią, zaczęła cię delikatnie głaskać w okolicach karku. - Ej, ej, tylko mi tu nie uśnij. Pozbieraj te skorupki, które leżą na łóżku i chyba nawet nie chcę wiedzieć, skąd się tu wzięły, a ja obudzę dzieci i przygotuję nam jakieś śniadanko, żebyśmy potem mogli całą paczką pójść na pocztę, zgoda? Seiko i Hajime na pewno się ucieszą. Nigdy nie byli w takim miejscu.
Keisuke - 2015-12-13, 19:04

- Tiaaa, czasem nie myślisz. Z pewnością jej się spodobasz, przecież mamy podobne geny, a twój widok doprowadza mnie do szaleństwa. Co do skorupek to zaraz je sprzątnę, są to pozostałości po jajku Spiritomb
Uśmiechnąłem się lekko, a następnie oderwałem się od Ayane, wziąłem zmiotkę i szufelkę i rozpocząłem zamiatanie i ogarnianie, gdyż pewnie mieszkanko jest trochę brudne po naszej wizycie, a dodatkowe sprzątanie przecież jeszcze nikomu nie zaszkodziło, prawda? Pytanie tylko co zrobić po skończeniu sprzątania, skoro budzenie szkrabów oraz robienie śniadania chwilę zajmie, co robić?

Daisy7 - 2015-12-13, 19:25

Ależ chłopie, jaki wolny czas? O czym ty marzysz? Gdy tylko skończyłeś zbierać skorupki jajka, Ayane poleciła ci zamieść cały pokój, a że 3/4 podłogi zajmuje dywan, z którego nie tak łatwo wymieść niektóre paproszki, musiałeś się nieźle namęczyć, więc gdy skończyłeś, śniadanie było już gotowe. Wyobraziłeś sobie, co to będzie, jak zamieszkacie gdzieś na stałe i takie porządki ukochana będzie urządzać ci znacznie częściej... W sumie bycie singlem nie było takie złe, hehehe. Po skończonym posiłku wzięliście najpotrzebniejsze rzeczy (coby ubrań nie targać ze sobą na pocztę) i wyszliście z domu pani Gujimi, która oglądała jakąś operę mydlaną w salonie, przeżywając ją bardzo emocjonalnie.
- Dokąd idziemy tatusiu? - zapytał zaciekawiony Hajime.
- Mamusia mówiła, że to niespodzianka i jeszcze nigdy nie byliśmy w takim miejscu - dodała Seiko.

Keisuke - 2015-12-13, 19:31

Jakie to moje życie jest ciężkie. Miałem zbierać jedynie skorupki jajek, a skończyło się na tym, że muszę ogarnąć cały pokój, eh. Jedyny plus tej sytuacji to taki, że po skończonej robocie śniadanie już czekało, aż zjem je. Oczywiście pochłonąłem je w trymiga, ciekawe czy to przez podekscytowanie całą tą sytuacją? Po skończonym posiłku udaliśmy się na pocztę, oczywiście Hajime i Seiko nie wiedzieli gdzie idziemy, a gdy mój synek spytał mnie o miejsce w które się kierujemy, jedynie się uśmiechnąłem, po czym zasłoniłem usta paluszkiem co miało znaczyć, że nic nie powiem.
Daisy7 - 2015-12-13, 19:40

- No weź no, tatoooo - zaczął jęczeć Hajime, a po chwili przyłączyła się do niego również Seikosia, tylko zamiast "tato" mówił "Kei" bądź "braciszku". Dzieci zaczęły wkrótce męczyć również Ayane, lecz ta miała z tego wielki ubaw. Pytały tak, dopóki nie znaleźliście budynku poczty.
- No to jesteśmy - stwierdziła osiemnastolatka, spoglądając na niebiesko-białą kamienicę z szyldem przedstawiającym Pelippera trzymającego w dziobie paczkę i Wingulla z listem.
- P-o-c-z-t-a - przeliterował Hajime, patrząc na duży napis nad wejściem.
- Poczta - przeczytała poprawnie ośmiolatka. - Po co tu przyszliśmy? Dostaliśmy jakąś paczkę?

Keisuke - 2015-12-13, 19:46

Ach uroki posiadania dzieci. Nie mogły doczekać się miejsca do którego idziemy, no ale cóż począć, przecież są ciekawe świata. W każdym razie po dotarciu na miejsce pogratulowałem mojemu synkowi tego, że tak ładnie przeliterował słowo "Poczta". Inteligencje z pewnością ma po tacie.
- Nie dostaliśmy paczki, tylko muszę coś wysłać cioci Colgate. Nie powinno nam to zająć długo, dlatego od razu po wykonaniu tego zadania pójdziemy do tych ruin, aby spotkać się z panem Przewodnikiem, aby podziękować mu jeszcze raz za pomoc oraz wręczmy mu kilka nowych rzeczy, które będzie miał na zimę, co wy na to?

Daisy7 - 2015-12-13, 20:11

- Tak! Tak! Ja chcę wręczyć Panu Megami prezenty dla niego. O, moglibyśmy je jeszcze jakoś ładnie zapakować. Na przykład w taki papier do pakowania prezentów. Zrobiliśmy mu wczesną gwiazdkę. Na pewno by się ucieszył. W końcu kto nie chciałby mieć dwóch Wigilii w ciągu jednego roku?! - podekscytowała się Seiko, która bardzo polubiła bezdomnego.
- W sumie to byłoby całkiem urocze. Zaraz, zaraz... Pan Megami? - powtórzyła Ayane.
- Tak. Powiedział mi wczoraj, że się tak nazywa - przytaknęła ośmiolatka, bardzo zadowolona z tego, że wiedziała coś, czego wy nie wiedzieliście.
Jakże wielkie było twe zdziwienie, gdy na poczcie nie było kolejki! Tylko przy jednym z trzech dostępnych okienek siedzi jakaś staruszka. Niesamowite.

Keisuke - 2015-12-13, 20:24

Wyglądało na to, że Seikosia rzeczywiście znalazła wspólny język z bezdomnym. Ciekawe o czym może rozmawiać mała dziewczynka z takim mężczyzną, chyba się tego nigdy nie dowiem. W każdym razie po wejściu na pocztę okazało się, że nie ma kolejki. Postanowiłem skorzystać z okazji i podejść do okienka, aby móc poprosić o wysłanie próbki atramentu do Profesor Colgate. Oczywiście ta przesyłka miała zostać wysłana priorytetem, aby jak najszybciej doszła. Ciekawe czy tutaj znajdę jakiś papier, aby ładnie zapakować rzeczy dla pana Megamiego.
Daisy7 - 2015-12-13, 21:56

Przesyłka nie ważyła zbyt wiele, więc zapłaciłeś zaledwie 12$ za jej wysłanie priorytetem. Okazało się również, że, tak jak przypuszczałeś, mają tu ozdobny papier do kupienia oraz pudełka, w które można zapakować wybrany przedmiot. Wyborem odpowiedniego kartonu i papieru w świętych mikołajów zajęła się rzecz jasna Seiko (za pudło i papier -35$). Następnie wróciliście na moment do domu pani Gujimi, aby zapakować dary dla bezdomnego. Kiedy piękny prezent był już gotowy, opuściliście dom i ruszyliście ku opuszczonej kamienicy. O nie, przy tylnym wejściu kręci się jakiś koleś. Zaraz, zaraz... ciemny strój i wielka litera R pośrodku.
Keisuke - 2015-12-13, 22:17

Więc wszystko udało nam się załatwić na poczcie bez jakichkolwiek problemów. Po tej wspaniałej wizycie wróciliśmy do pokoju, tylko po to aby zapakować rzeczy dla Pana Megumiego. Nie zajęło nam to długo, ale po dotarciu do ruin okazało się, że w pobliżu wejścia kręci się jakiś facet...z R na klacie. Powiedziałem Ayane i dzieciom, aby były cicho i że mają tutaj zostać, podczas gdy ja chciałem jak najszybciej znokautować tego tajemniczego człowieka. Byłem pewny swoich intencji, gdyż już kiedyś spotkałem kogoś takiego i był on zły...
Daisy7 - 2015-12-14, 07:38

Ayane kiwnęła głową i trzymając dzieci za ręce, zrobiła krok do przodu. Ty natomiast powolutku zacząłeś skradać się ku kolesiowi z Rocketsów. Stał tyłem i gadał przez telefon, więc miałeś idealną szansę na znokautowanie go od tyłu. Niestety ktoś, a raczej coś popsuło twoje plany. Gdy dzielił cię jeszcze kawałek od mężczyzny, Honchkrow siedzący na oparciu ławki w pobliżu starej kamienicy zakrakał głośno. Przestępca natychmiast odwrócił się i widząc ciebie, rozłączył się, a ręką sięgnął ku pokeballowi przyczepionemu do paska. Natomiast wspomniany wcześniej ptak przeleciał nad tobą i zawisł w powietrzu przed Rocketsem. Wygląda na to, że należy do niego i stał na czatach, kiedy jego opiekun był zajęty rozmową.
- Czego tu chcesz? - syknął nieznajomy. - To opuszczona kamienica. Nie masz czego szukać.

Keisuke - 2015-12-14, 17:17

Niestety moja próba cichego nokautu spełzła na niczym. Ważne, że próbowałem...prawda? Wracając jednak to mężczyzny z wielkim R. Z jego zachowania można było wywnioskować, że w tych ruinach znajduje się coś ważnego, być może portal do Mitsugo?
- Oj nie sądzę, ze ona jest taka opuszczona. Gdyby tak rzeczywiście było to czy taki jegomość jak ty, krążyłby po tym miejscu jak jakiś złodziej? Mimo wszystko jako międzynarodowy obrońca starych kamienic muszę Cię prosić o opuszczenie tego miejsca, bo inaczej wezwę policję, a musisz wiedzieć że oni traktują moje telefony całkiem poważnie.

Daisy7 - 2015-12-14, 17:50

- Ja? Złodziej? - prychnął koleś. - Przyszedłem tu tylko, żeby przyjrzeć się opuszczonej kamienicy. Zresztą nawet gdybym chciał wejść do środka, czy widzisz gdzieś tu znak informujący, iż jest to niedozwolone? Nawet nie ma tabliczki, że budynek grozi zawaleniem, więc w czym problem? Międzynarodowy obrońca starych kamienic? Serio? Jakoś nigdy nie słyszałem o kimś takim. Zresztą proszę, dzwoń sobie na policję. I co im powiesz? Że jakiś człowiek chodzi przy opuszczonej kamienicy, nie dewastując jej ani nie zabierając niczego ze środka? Równie dobrze mogę donieść na ciebie - no proszę, wyszczekany Rocket.
Keisuke - 2015-12-14, 17:57

- Oczywiście, możesz zadzwonić na policję, śmiało...tylko że ten...doskonale wiem kim jesteś, Panie Rockecie. Więc teraz wykalkulujmy to, zwykły uczciwy obywatel mówi, że członek organizacji podejrzewanej o wiele różnych przestępstw kręci się wokół opuszczonej kamienicy z zabronionym wstępem. Zatem powiesz mi po dobroci czego tutaj szukasz, a może mam to wydusić z Ciebie siłą? Osobiście wolałbym oszczędzić Tobie wstydu, ale jeśli będziesz miał ochotę zmierzyć się ze mną, śmiało...
Daisy7 - 2015-12-14, 18:15

- Dobra, wyrostku. Nie wiem, co sobie ubzdurałeś i czego ode mnie chcesz, ale nie mam zamiaru z tobą rozmawiać, a tym bardziej szlajać się po jakichś komisariatach, bo ty masz jakieś dziwne problem. Mam szczerą nadzieję, że to nasze pierwsze i ostatnie spotkania. Żegnam - oznajmił koleś, po czym pstryknął palcami, na co jego ptak wykonał Haze.
Gęsta mgła pojawiła się między wami. Nie widziałeś czubka własnego nosa, a co dopiero tego tajemniczego typka. Co prawda szybko została rozwiana przez silniejszy podmuch wiatru, jednak po Rocketsie i jego podopiecznym nie został ani ślad.
- Keisuke? Keisuke! - usłyszałeś wołanie Ayane, która widocznie zniecierpliwiła się, że tak długo cię nie ma.

Keisuke - 2015-12-14, 18:41

Wyglądało na to, że zdołałem przegonić Rocketa. Ciekawe gdzie go wywiało, może trzeba było od razu go załatwić w walce pokemon? W każdym razie po opadnięciu mgły dobiegła do mnie moja Ayane, najwidoczniej zmartwiona moją długą nieobecnością, no ale cóż poradzić, przecież chwilę rozmawiałem z niebezpiecznym typem. Powiedziałem jej, że wszystko ze mną w porządku, poprosiłem także, abyśmy czym prędzej ruszyli do Pana Megumiego. Powiedziałem także, aby uważać, bo może być ich tutaj więcej.
Daisy7 - 2015-12-14, 20:11

Jak powiedziałeś, tak też zrobiliście (a co tam, niech Kei chociaż raz poczuje się głową rodziny i kimś ważnym, hehe). Wszedłszy do teoretycznie opuszczonej kamienicy, zacząłeś prowadzić swoją drużyną do mieszkania, w którym wczoraj spotkaliście bezdomnego. Na szczęście dzisiaj siedział w tym samym pomieszczeniu i nawet nie spał, lecz coś mruczał do siebie. Był bardzo tym pochłonięty, ponieważ nawet nie usłyszał, gdy weszliście do środka. Wydawało ci się, że recytuje sobie po cichu jakąś poezję, jednak nie byłeś do końca pewny, a bardziej wsłuchać się nie mogłeś, gdyż Seikosia podbiegła do faceta, co wyrwało go z głębokich zamyśleń.
- Dzień dobry! - zawołała, zatrzymując się tuż przed panem Megamim (nie Megumim, podpowiem Ci, że to ma znaczenie).
- Och, witajcie, trochę się zapomniałem - uśmiechnął się przepraszająco ciemnowłosy, wstając powoli, by rozprostować nogi. - To co, dzisiaj wasze Pokemony są pełne sił i możemy kontynuować wczorajszą wyprawę poszukiwawczą? - dopytał, podchodząc bliżej.

Keisuke - 2015-12-14, 20:17

Zatem Kei jako głowa rodziny(czyli ten najważniejszy człowiek, bo to wiadome, że nim jest) poprowadził swoją drużynę pierścienia do mieszkania pana Magamiego. Mężczyzna mamrotał coś pod nosem, ale gdy Seikosia przywitała się z nim momentalnie oprzytomniał i się z nami przywitał.
- Ależ naturalnie, że jesteśmy gotowi by ruszyć dalej. Nikt pana nie niepokoił? Widzieliśmy dziwnego typka kręcącego się wokół kamienicy? W ogóle, nim ruszymy ta mała urocza siedmiolatka ma dla pana coś w podzięce, za bycie naszym przewodnikiem. Dodam, że wybierała ona sama ten papier, więc jest iście majestatyczny.

Daisy7 - 2015-12-14, 20:31

MEGAMI, nie Megumi ani Magami ;-;
-------------
- Ośmiolatka! - obruszyła się Seiko, patrząc na ciebie wilkiem, co wywołało cichy chichot ze strony Ayane, więc ją też spiorunowała wzrokiem.
- Nie, nikogo nie widziałem, chociaż od jakiejś szóstej rano siedzę tutaj i nie wychodziłem nigdzie, więc nic dziwnego, jeśli nie dostrzegłem jakichś podejrzanych osób kręcących się wokół kamienicy - odpowiedział, po czym przeniósł wzrok na dziewczynkę, która postanowiła osobiście wręczyć mu ślicznie zapakowane pudełko. - Rzeczywiście papier pierwsza klasa. Bardzo dziękuję. Potem odpakuję, dobrze? Na razie lepiej nie marnować czasu i zająć się poszukiwaniami portalu.

Keisuke - 2015-12-14, 20:37

wydawało mi się że pisze "Magami" ;-;

-------------------------------------------------------

Zatem pan Megami niczego nie widział, może to nawet dobrze, nie wiadomo jakby ten Rocket mógł zareagować na wizytę bezdomnego. Poczochrałem przepraszająco Seiko za to, że nazwałem ją siedmiolatką obiecując, że więcej się nie powtórzy i będę ją nazywał "szkrabem". Co do propozycji naszego nowego znajomego to przytaknąłem na nią, a następnie czekałem, aż po raz drugi zaprowadzi nas do portalu. Ciekawe czy walka z Giovannim sprawi mi problem, z jego pachołkami stosunkowo łatwo wygrywałem, ale mimo wszystko to jest szef i ósmy lider Kanto.

Daisy7 - 2015-12-14, 22:09

Seiko prychnęła, że "szkrab" brzmi jeszcze gorzej i tak nazywać możesz tylko Hajime. Chłopiec osobiście nie miał nic przeciwko. Jak widać nawet od małego dziewczynki lubią czepiać się o drobne pomyłki, a chłopcom wszystko jest obojętne. Tak czy siak ruszyliście za bezdomnym. Kiedy natrafiliście na szafę zagradzającą dalsze przejście, wypuściłeś z kulki Gengar. Tym razem samiczka bez najmniejszego problemu przesunęła przeszkodę przy użyciu psychicznych mocy. Weszliście do pomieszczenia, w którym znajduje się portal. Jest bardzo okazały, pozłacany, a jednocześnie wydaje się być dosyć mroczny. Idealnie nadaje się na przejście do Giovanniego. Niestety gdy tylko zbliżyliście do się niego, z ukrycia wynurzył się wielki, bordowy w czarne paski gad stojący na dwóch łapach.

Keisuke - 2015-12-14, 22:32

Zgodnie z moimi przewidywaniami, przesunięcie regału blokującego przejście było niczym dla mojej Gengar. Jednak za szafą nie było portalu, a dalsze przejście aczkolwiek niedługie. Niestety na naszej drodze stanął Krokodille. Poprosiłem wszystkich, aby się cofnęli, gdyż ten pokemon był dosyć niebezpieczny, ja sam natomiast wystawiłem do walki Blastoise momentalnie nadając mu formę Mega.
- Mały, musimy zakończyć to w mgnieniu oka, rozumiesz? Zacznij od potężnego Water Pulse z pewnością ten ruch mocno uszkodzi krokodyla, następnie zaatakuj za pomocą Aura Sphere on nigdy nie pudłuje, a przez Twoją zdolność narobi niezłych szkód. Gdy już Twój oponent oberwie tymi kulami uderz w niego potężnym Scald, a cały atak zakończ używając Ice Beam pamiętaj o wykonywaniu uników, nie możesz zbytnio się zmęczyć przed walką z Giovannim.

Daisy7 - 2015-12-15, 17:05

B: Mega Launcher - Zwiększa o połowę siłę ataków opartych na pulsie (Pulse).
K: Moxie - Zwiększa atak Pokemona o jeden poziom w przypadku pokonania innego Pokemona.
-----------------
Jako pierwszy atakuje przeciwnik. Krokodile przy pomocy Earthquake odbiera przeciwnikowi 117HP. Blastoise postanawia się nie patyczkować i przywalić Water Pulsem. Cios jest super mega mocny, ponieważ oprócz wszystkich uber dodatków ma jeszcze o połowę zwiększoną siłę ze względu na umiejętność użytkownika. Takim sposobem zabiera 368HP, czyli więcej, niż oponent w ogóle miał. Przeciwnik mdleje, a tym samym żółw zdobywa +1lvl.
- Potężny Pokemon - skomentował bezdomny, który jest pod niezłym wrażeniem siły twojego jednego z pierwszych Pokemonów. Cóż... mówiąc nieskromnie, stworek mocno się przy tobie wybił.

Mega Blastoise: 182/299HP
Krokodile: 0/331HP

Keisuke - 2015-12-16, 13:46

Pogłaskałem Blastoise dziękując mu za walkę, a następnie dałem mu Full Restore, by wyleczył rany jakie otrzymał w trakcie walki.
- Ano dziękuje. Mój Blastoise jest jednym z pierwszych oraz najpotężniejszych pokemonów jakie posiadam. Przyznam się nieskromnie, że całkiem nieźle go wytrenowałem i nie chodzi mi tylko o walkę, lecz o zdobywanie kobiecych serc, czyż nie mój przyjacielu?
Uśmiechnąłem się w stronę żółwia, oczywiście chodziło mi o jego wielką miłość do Samurott Ayane i potomstwo jakie się zrodziło z tego związku. To naprawdę ciekawa sprawa, że zarówno trenerzy jak i pokemony się w sobie zakochały. Ciekawe jakby wyglądała dwuwalka takiej pary, trzeba to kiedyś sprawdzić.

Daisy7 - 2015-12-18, 13:04

Blastoise uśmiechnął się niczym prawdziwy zwycięzca i życiowy szczęściarz. Od razu widać, że Samurott Ayane i ich dwójka maleństw stanowią dla twojego żółwia całe jego życie.
- Zdobywanie kobiecych serc? - zapytał widocznie zaskoczony bezdomny, spoglądając na Blastoise'a.
- Chodzi mi o to, że jego Blastoise i moja Samurott znają się odkąd byli jeszcze formami podstawowymi. Z początku łączyła ich znajomość, potem przyjaźń, młodzieńcze zakochanie, aż wkrótce prawdziwa miłości, której owocami jest dwójka Oshawottów, no teraz to już Dewottów - wytłumaczyła za ciebie osiemnastolatka.
- Och, doprawdy? Niesamowita historia - przyznał mężczyzna.

Keisuke - 2015-12-18, 13:21

- Wiem, że to niesamowita historia. Moglibyśmy się zastanowić czy to nie przeznaczenie zjednało nasze wodne stworki, lecz to nie czas na to. Powinniśmy czym prędzej ruszać w dalszą drogę skoro mamy już czyste przejście.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, a następnie pogłaskałem swojego Blastoise po łepku po czym odwołałem go z powrotem do pokeballa. Niech odpocznie, gdyż niedługo czeka go dosyć trudna bitwa. Skoro Giovanni korzysta z ziemnych pokemonów to pomoc mojego wodnego żółwia będzie tutaj nieoceniona.

Daisy7 - 2015-12-18, 14:34

- Mi to się w sumie nie chcę - oznajmiła niespodziewanie Ayane, przykuwając na siebie spojrzenie was wszystkich, łącznie z Hachim. - Oj no chodzi mi o to, że Giovanni jest zbyt silny i go nie pokonam tak czy siak. A te ciągłe walki mnie męczą. Wiem, że w sumie ostatnio się kilka miesięcy leniliśmy u profesor Colgate, ale właśnie takie spokojne życie mi się podobało. I chociaż można by stwierdzić, że wtedy było monotonnie, a teraz wręcz przeciwnie, to ja się z tym nie zgadzam. Wtedy mogliśmy robić, co chcemy. A teraz tylko łazimy z miasta do miasta - wytłumaczyła, a po chwili ciszy kontynuowała. - Nie zrozum mnie źle, ale po prostu jestem tym znudzona, Kei. Jak chcesz, to idź walczyć z Giovannim, ale ja wolę sobie pospacerować po mieście.
Keisuke - 2015-12-18, 19:10

Podrapałem się po głowie, cicho westchnąłem a następnie podszedłem do osiemnastolatki i delikatnie ucałowałem ją w usta.
- Nie mam Ci tego za złe, lecz ja akurat muszę ruszyć do walki z Giovannim i to nie tylko ze względu na misję od Profesora Oaka. Swoją drogą zdajesz sobie sprawę z tego, że mi to chwilę zajmie? Jeśli możesz weź pod swoją opiekę maluchy, kiedyś Ci się odpłacę, obiecujeeeeeeee. Uważajcie na siebie, okej?
Poczochrałem blondynkę jeszcze po włosach, a następnie powiedziałem maluchom, aby były grzeczne i słuchały się Ayane, bo inaczej nie kupię im żadnych słodyczy do końca roku.

Daisy7 - 2015-12-19, 16:06

-Okey, ty też na siebie uważaj. Zwłaszcza, jak będzie próbował znaleźć bazę Rocketsów - odpowiedziała Ayane, drugie zdanie wymawiając znacznie ciszej niż to pierwsze, by dzieci niczego nie usłyszały. Wówczas zdałeś sobie sprawę z tego, że może tak naprawdę powodem rezygnacji osiemnastolatki z walki z liderem jest po prostu chęć ochronienia dzieci. Mówiąc prościej, sam pojedynek, nawet jeśli przegrany, nie jest niczym strasznym, ale późniejsze włóczenie się po kryjówce prawdopodobnego szefa dużej mafii złodziejów nie należy do najodpowiedniejszych zajęć dla trzylatka i ośmiolatki.
Seiko i Hajime pożegnali się z tobą, życząc ci powodzenia, po czym odeszli razem z Ayane i Hachim. Wilczek z pewnością wolałby brać udział w niebezpiecznej misji u twego boku, ale jest na tyle mądry i dojrzały, że wie, iż bardziej potrzebują go tutaj.
- A ja z chęcią ci potowarzyszę, jeśli nie masz nic przeciwko - odezwał się bezdomny, kiedy zostaliście we dwójkę przed portalem.

Keisuke - 2015-12-19, 16:36

Przytuliłem jeszcze raz swoją rodzinkę, a także po raz kolejny prosiłem, aby uważali na siebie. Po odejściu wesołej gromadki Pan Megumi powiedział, że z chęcią pójdzie do Giovanniego wraz ze mną.
- Dobry doping nie jest zły. Tylko przed tym jak wejdziemy do portalu muszę panu powiedzieć, że mam pewną misję. Mianowicie po walce mam się ukryć, aby przeczesać dokładnie arenę tego lidera. Jest on podejrzany o rządzenie czymś w rodzaju mafii. To dosyć niebezpieczne, więc zrozumiem, jeśli pan zrezygnuje ze swej propozycji.
To co mówiłem było dosyć poważne. Mimo wszystko nie chciałem, aby komukolwiek stała się krzywda, aczkolwiek miło mi było, gdy bezdomny zaoferował ponownie swoją pomoc.

Daisy7 - 2015-12-19, 17:08

MEGAMI .-. ile razy Ci będę to jeszcze powtarzać? ;-;
-------------
- Nie żebym podsłuchiwał, ale przypadkiem usłyszałem, gdy twoja dziewczyna mówiła ciszej o odnalezieniu jakiejś bazy Rocketsów. No i nie ukrywam, że to główny powód, dla którego chcę się tam z tobą wybrać. Wiem o nich tylko tyle, że są potworami kradnącymi i wykorzystującymi Pokemony, ale to wystarczy, abym szczerze ich nienawidził. Zresztą mogę ci się jakoś pomóc. Chociaż wyglądam na dosyć podstarzałego mężczyznę, niech nie zmyli cię wygląd zewnętrzny - poinformował, mówiąc ostatnie zdanie bardzo tajemniczo. - Znasz może japoński? - zapytał niespodziewanie, tak ni z gruchy, ni z pietruchy.

Keisuke - 2015-12-19, 17:39

oj noooooooooooooooooooooooo

-----------------------

- No to mamy wiele wspólnego. Mimo wszystko prosiłbym, aby pan uważał bądź co bądź kierujemy się wprost do paszczy lwa, lwa który może być bardzo wściekły gdy się dowie, że buszujemy na jego terenie. Co do języka japońskiego to znam kilka podstawowych słówek, aczkolwiek one też przychodzą mi z trudem, a czemu pan pyta?
Spytałem się, jednocześnie zastanawiając się co pan MEGAMI miał na myśli, mówiąc o jego wyglądzie zewnętrznym. Czyżby był jakimś robotem? Nie no, to brzmi absurdalnie, nawet jak na moje podróże.

Daisy7 - 2015-12-19, 18:56

- Hm, to by wszystko wyjaśniało... - wymruczał po cichu do siebie, po czym spojrzał na ciebie i uśmiechając się, machnął ręką w powietrzu. - A tak pytam bez powodu. Ciekawości i tyle - odpowiedział, po czym wreszcie przeszliście przez portal.
"Podróż" nie trwała długo, chociaż towarzyszyło jej to dziwne uczucie, zresztą jak zawsze. W końcu przemieszczanie się za pomocą magicznego przejścia nie jest codziennym środkiem transportu. Wylądowaliście na placyku w Viridian City tuż przed potężnym i okazałym budynkiem, który wyglądem przypomina nieco bibliotekę bądź muzeum. Nie jest jednak ani tym, ani tym, o czym informuje was wyżłobiony w marmurze i lekko pozłacany napis "Sala gimnastyczna Pokemona". Swoją drogą to ciekawe, że przeniosło was przed budynek gymu, a nie tak jak zawsze prosto do pierwszej zagadki. Tak jakby dawano wam szansę na wycofanie się, zanim będzie za późno. Ale za późno na co? Chodzi tylko o niezbłaźnienie się w walce z Giovannim czy jednak coś więcej?


Keisuke - 2015-12-19, 19:01

Zdziwiłem się tym, że wylądowaliśmy przed salą, aniżeli w jej wnętrzu. Było to dosyć niespotykane i bynajmniej nie chodziło tutaj o siłę Giovanniego, który z całą pewnością jest silny. Wywnioskowałem to z tego, iż walczyłem już z Clair będącą ósmą liderką z Johto i nic takiego się nie wydarzyło. Coraz bardziej przekonywałem się do tego, że lider Viridian jest wmieszany w jakąś grubszą sprawę. Nie pozostawało mi jednak nic innego, aniżeli wejść do środka wraz z moim nowym towarzyszem, by po pierwsze pokonać właściciela Gymu, po drugie dowiedzieć się o jego ciemnych interesach.
Daisy7 - 2015-12-19, 21:44

Kiedy weszliście po schodach, a następnie otworzyliście drzwi, by wejść do budynku, oślepiło was jasne, białe światło wydobywające się ze środka. Mrużąc oczy, weszliście, zamykając za sobą drzwi po omacku. Po chwili wasze źrenice przyzwyczaiły się i mogliście podziwiać miejsce, w którym się znaleźliście. Jak już wiecie, jest tu bardzo dużo światła, a to za sprawą ogromnych żyrandoli ozdobionych diamentami, które wiszą na sklepieniu kopulastego, wysokiego dachu. Dodatkowo podłoże stanowią białe i srebrzyste kafelki, które odbijają światło. Ściany natomiast wyłożono angielską boazerią. Jeśli chodzi o umeblowanie, to postawili na nowoczesność. Rzeczy jest mało, za to macie mnóstwo wolnej, zimnej przestrzeni. W sumie w tym pomieszczeniu jedyne co się znajduje to dwie stalowe rzeźby. Jedna przedstawia legendarnego Pokemona Groudona, a druga dorosłego wyprostowanego mężczyznę w garniturze. Ma poważną minę człowieka sukcesu. Bardzo ambitnego, który idzie po trupach, by dojść do swojego celu. Wygląda też na surowego i potężnego. Prawdopodobnie to właśnie jest Giovanni, a raczej jego podobizna. Ciekawe czy w rzeczywistości również wygląda na budzącego respekt faceta, czy to tylko takie zagranie, aby wystraszyć trenerów, którzy tu przychodzą i dać im do zrozumienia, że najwyższy czas okazać szacunek ósmemu, najpotężniejszemu liderowi Kanto. Nagle podeszły do was trzy, prawie identyczne kobiety w wieku około trzydziestu lat. Wyglądają jak pracownice jakiegoś ogromnego, znanego biura. Ich wygląd jest po prostu idealny. Wszyscy ubrane w takie same granatowe żakiety, pod którymi z pewnością są białe bluzeczki, a także eleganckie, ciasno przylegające spódnice do kolan w tej samej barwie co żakiety i czarne buty na obcasach. Co więcej wszyscy trzy mają identycznie umalowane twarz (granatowy cień do powiek, lekko pomalowane na czarno rzęsy i mocno czerwone usta) i ciemne włosy upięte w ciasne koki. Nie, nie są to delikatne, urocze koczki, które kojarzą się z uśmiechniętymi dziewczynami w luźnych t-shirtach i szortach. To takie typowe "biurowe koki", gdzie żaden włos nie ma prawa odstawać od reszty.
- Witamy w sali gimnastycznej w Viridian City - jako pierwsza odezwała się najwyższa babka stojąca pośrodku.
- Odwieszę państwa ubrania wierzchnie - poinformowała laska po prawek, wyciągając ręce po twój garnitur i podziurawiony płaszcz bezdomnego, który zdążyła już schłostać wzrokiem. Pewnie przybycie tutaj w takich ciuchach jak ma na sobie pan Megami jest szczytem bezczelności.
- Czy panowie napiją się czegoś? Kawa, herbata, woda? - zaproponowała trzecia.

Keisuke - 2015-12-19, 21:51

Sala rzeczywiście wyglądała dosyć elegancko, no ale przecież bycie siedzibą ósmego lidera do czegoś zobowiązuje. W każdym razie mnie i pana Megamiego przywitały jakieś trzy dziewczyny, które służą za coś w rodzaju sekretarki? Spytały się czy nie odwiesić naszych ubrań, oczywiście zauważyłem ich wzrok na ubiór mojego towarzysza.
- Nie trzeba. Przyszedłem tutaj, aby pokonać waszego szefa, no wiecie...Giovanniego. Mój przyjaciel natomiast przybył ze mną, żeby mi potowarzyszyć. Muszę coś zrobić, czy mogę ze spokojem udać się do ósmego lidera, aby go pokonać?

Daisy7 - 2015-12-20, 11:16

- Aby tam dotrzeć, będzie musiał przejść pan test, który pokaże, czy jest pan gotów do zmierzenia się z Wielkim Liderem - odpowiedziała jedna z babek, podczas gdy dwie wskazały na duże, białe drzwi umieszczone równo na środku jednej ze ścian. - Jeśli będzie pan gotowy, proszę ruszać. Ze względu na to, iż ma pan tu do czynienia z Wielkim Liderem, test należy przejść samemu, wspomagając się jedynie swoimi Pokemonami, więc pański przyjaciel zostanie przez nas zaprowadzony inną drogą na arenę, gdzie zaczeka na pana, a później będzie mógł obejrzeć pańską walkę z Wielkim Liderem - wyjaśniła.
Spojrzałeś na bezdomnego. Pewnie wolałby iść z tobą, lecz nie robi z tego jakichś kłopotów i zgadza się na rozdzielenie na jakiś czas.

Keisuke - 2015-12-20, 11:23

Westchnąłem cicho co prawda dla mnie trochę to było upierdliwe, że musiałem jeszcze przez jakieś specjalne testy przechodzić, no ale nic nie poradzę. Powiedziałem Megamiemu, że skończę ten test dosyć szybko, aby nie kazać mu długo czekać na walkę po czym przeszedłem przez te wielkie drzwi. Swoją drogą ciekawe jakie pranie mózgu zrobił im Giovanni, że każe się nazywać "Wielkim Liderem", a może najzwyczajniej w świecie płaci im takie pokaźne sumy, iż wymaga takiego sformułowania w stosunku do swej osoby, kto wie.
Daisy7 - 2015-12-20, 11:48

Dobrze napisałeś Megami .o. *klaszcze wzruszona*
--------------
Kiedy znalazłeś się za drzwiami, które natychmiast się za tobą zamknęły, znów musiałeś przystosować wzrok do odmiennego oświetlenia. Najpierw zwyczajne słońce na dworze, potem na maksa rozświetlony przedsionek czy jakby to nazwać, a teraz długi korytarz ogarnięty półmrokiem. Jedynym źródłem światła są tutaj pochodnie przymocowane do ścian. Ogólnie tunel ma być chyba czymś w rodzaju szybów górniczych, co wyjaśniałoby szyny pod twoimi nogami. Kto wie, może odnajdziesz zaginiony pociąg ze złotem. Szedłeś cały czas prosto, dopóki nie pojawiło się rozwidlenie dróg, przy którym na przewróconym do góry nogami wózku górniczym siedzi sobie Sableye. W oczach tego niesamowitego Pokemona widzisz swoje odbicie.

Keisuke - 2015-12-20, 11:54

Już wcześniej napisałem dobrze ;o

------------------------------

Zatem jak można było przypuszczać, tunel był dosyć ciemny, aczkolwiek pochodnie w większym stopniu oświetlały mi drogę. Mój spacerek przebiegał spokojnie, do czasu gdy pojawiło się rozwidlenie dróg...hura... Na przewróconym wózku górniczym siedział Sableye, pokemon który akurat lubił takie środowisko, w gruncie rzeczy wyglądał jak taki chochlik. Może to, że on zatrzymał się na tym rozwidleniu jest jakąś wskazówką? Podszedłem do pokemona, a następnie spytałem się go czy mógłby mi wskazać kierunek do Wielkiego Lidera lub jakiejś zagadki, która otworzy mi przejście.

Daisy7 - 2015-12-20, 12:18

no ale udało Ci się po raz drugi .3.
-----------
Sableye uśmiechnął się tajemniczo, po czym zeskoczył z wózka i zaczął go podnosić. Był zbyt ciężki, więc pomogłeś mu w tym. Pod spodem znajduje się cale mnóstwo różowych, fioletowych oraz czerwonych kamieni szlachetnych. Mienią się w świetle ognia z pochodni i kuszą swoim pięknem, jednak z autopsji wiesz, że lepiej po nie nie sięgać, gdyż liderzy często lubią sprawdzać uczciwość oraz pazerność trenerów. Tak było chyba też w tym wypadku, ponieważ Pokemon odczekał chwilę, jakby chciał sprawdzić, czy nie połasisz się na klejnoty i dopiero potem wygrzebał spod nich lekko spopieloną kartkę, którą ci wręczył.


Keisuke - 2015-12-20, 12:49

Ach te próby liderów, nawet jeśli Giovanni był mafiozem to przestrzegał zasad odnośnie walk z wybranymi. Być może robi to dla zachowania pozorów. Mimo wszystko Sableye przekazał mi jakąś kartkę gdzie jest coś napisane o plonach. Podrapałem się po głowie, a następnie zacząłem szukać przy rozwidleniach jakichś śladów aktywności roślinnej, aczkolwiek to chyba nic nie da, zwłaszcza że jestem w jaskini. Może chodzi o to, że jest więcej osób praworęcznych od leworęcznych i mam iść w prawo? Nie...to głupie, pomyślałem że rzecz jest w plonach jakie przynoszą zarazy, śmierć etc. Szukałem jakiegoś szkieletu, bądź czegoś co przypomina śmierć, oczywiście miałem nadzieję, że znajdę jakiś rekwizyt, a nie prawdziwego trupa ;-;
Daisy7 - 2015-12-20, 13:50

Niestety, a może na szczęście żadnego trupa, kości czy zakrwawionych ubrań tutaj nie znalazłeś. W sumie to było do przewidzenia, bo ten sam test przechodzą wszyscy trenerzy, a najmłodsi mogą mieć nawet dziesięć lat. Chociaż taki dzieciak, który w wieku dziesięciu lat dostanie się do gymu Giovanniego to chyba szansa jak jeden na milion. Trochę nad tym rozmyślałeś, dopóki Sableye nie zaczął stukać palcami o wagonik. To przywołało cię do rzeczywistości. Spojrzałeś na Pokemona. Okazało się, że narysował na ziemi jakieś kółko, a wewnątrz niego różne kształty. Po chwili zrozumiałeś, że to kontynenty, a koło odwzorowuje Ziemię. Co więcej stwór przedzielił okrąg prostą linią na pół. Po lewej stronie znajduje się zachodnia część Europy i trochę Ameryk, natomiast z prawej masz wschodnią Europę, Afrykę i kawałek Azji. Pozostałe części muszą znajdować się jakby po drugiej stronie i chyba nie są ważne, skoro stworek ich nie narysował. Czy teraz masz jakiś pomysł odnośnie zagadki?
Keisuke - 2015-12-20, 14:01

Wyglądało na to, że opcja z plonami które niesie śmierć była jak najbardziej słuszna, aczkolwiek nie w tym stopniu co próbowałem. W każdym razie po tym, jak Sableye narysował naszą piękną planetę, Ziemię. Spojrzałem na jego rysunek i ogarnąłem, że muszę skierować się w prawą stronę, gdyż ze szkicu chochlika wyglądało na to, że z tamtej strony jest najwięcej śmierci, bo przecież te rejony były polem nieustannych walk. Westchnąłem cicho, uświadamiając sobie, jak wiele osób ginie każdego dnia, po czym skierowałem się w prawą stronę.
Daisy7 - 2015-12-20, 15:35

Im dalej szedłeś, tym robiło się ciaśniej (w sensie coraz niżej był sufit), aż w pewnym momencie musiałeś się garbić, a potem nawet czołgać. Osoba z klaustrofobią nie zabawiłaby tu zbyt długo. Ciekawe czy dla takich trenerów jest jakieś uproszczenie, inna ścieżką, czy mają utrudnienie i muszą przejść to samo co ty, pokonując własny lęk. Jeśli tak to ciesz się, że nie należysz do nich. Na końcu tunelu siedzi kolejny Sableye, tym razem żółtawo-brązowy - shiny. Wygląda na to, że musisz się go poradzić lub poprosić o jakąś wskazówkę, bo na pierwszy rzut oka nie ma stąd żadnego wyjścia. Warto jednak zaznaczyć, że stworek trzyma w łapkach tabliczkę, na której jest napisane "Mowa jest srebrem, a milczenie złotem".
Keisuke - 2015-12-20, 15:47

Jak to dobrze, że nie cierpiałem na klaustrofobię, bo inaczej zapewne bym zwariował w tym tunelu. Na jego końcu siedział Sableye, lecz tym razem o odmiennej barwie. Ciekawe ile jeszcze spotkam takich chochlików na swej drodze. Już chciałem się odezwać, aczkolwiek w porę ujrzałem tabliczkę z dosyć starym przysłowiem. Machnąłem pokemonowi ręką na przywitanie, a następnie usiadłem w ciszy i zacząłem sobie rysować na ziemi różne bazgroły. Najważniejsze było, aby nie odzywać się, gdyż mogę zaprzepaścić cały swój test, no chyba że nie o to chodziło, ale chwila ciszy nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
Daisy7 - 2015-12-20, 18:05

Pokemon okazał się być dosyć wymagającym z tą całą ciszą, ponieważ dopiero po dwudziestu minutach ruszył się z miejsca. Wygląda na to, że rzeczywiście lider ósmy skupia się na sprawdzaniu różnych cech u trenerów. Ciekawe ile jeszcze takich testów cię czeka, nim do niego dotrzesz. Najpierw odłożył tabliczkę, a następnie stanął kawałek od ciebie, ukłonił się i podszedł do jednej ze ścian, która na pierwszy rzut oka wyglądała zwyczajnie. Dopiero po chwili, gdy stworek sięgnął po pochodnię i zbliżył ją do kamiennej ściany, ujrzałeś wyryte na niej literki.


Keisuke - 2015-12-20, 18:56

Zatem po dwudziestu minutach ciszy, Sableye w końcu się ruszył z miejsca i nakierował mnie na zagadkę. To chyba znaczyło, że już mogę mówić. Swoją drogą, ciekawe czy Ayane wytrzymałaby dwadzieścia minut ciszy, pewnie nie huehuehue. W każdym razie teraz pora było skupić się na tajemniczych słowach na ścianę. Chwilę się nad nimi zastanawiałem...z jakieś pięć minut, aż w końcu postanowiłem udzielić odpowiedzi, że chodzi o syna tego tajemniczego Iksińskiego. Obym nie strzelił gafy i nie cofał się na początek tunelu ;-;
Daisy7 - 2015-12-20, 20:57

Sableye kiwnął głową, po czym złapał cię za rękę i zaprowadził do przeciwnej ściany, gdzie, jak się okazało, jest ukryte przejście. Zasalutował, jakby życzył ci powodzenia w dalszej "misji", więc odwzajemniłeś gest tym samym, po czym ruszyłeś przez kolejny, słabo oświetlony szyb górniczy. Ciekawe czy przydadzą ci się Pokemony, nieprawdaż? Babka z przedsionka gymu mówiła, że będziesz mógł polegać tylko na sobie i swoich podopiecznych, więc chyba był w tym jakiś cel, prawda? Po krótkim marszu docierasz do wagonika. Wydaje się sprawny i ma dźwignię do poruszania nim po szynach, lecz potrzeba do tego dwóch ludzi bądź Pokemonów człekokształtnych. Możesz też olać wózek i iść na piechotę przez tunel.
Keisuke - 2015-12-20, 22:23

Więc moje przypuszczenia, co do rozwiązania zagadki były słuszne. Sableye życzył mi powodzenia podczas dalszego testu za co mu serdecznie podziękowałem, a następnie ruszyłem w dalszym kierunku. Zastanawiałem się nad słowami wypowiedzianymi przez kobiety z gymu i okazało się, że będą prawdą wcześniej niż mogłem przypuszczać. Mianowicie na mej drodze stanął wagonik, który niewątpliwie przyspieszył moją podróż do Giovanniego. Postanowiłem wypuścić z Pokeballa Rhyperior oraz Blastoise, aby pomogli mi popchnąć wózek, bym mógł pojechać.
Daisy7 - 2015-12-21, 08:27

Dzięki pomocy obydwóch Pokemonów bardzo szybko udało ci się dostać na koniec tego tunelu, gdzie czeka trzeci, zwykły Sableye. No kto by przypuszczał. Pokemon w przeciwieństwie do swoich poprzedników nie siedzi i nie wygląda, jakby na ciebie czekał. Ba, nawet nie zwrócił uwagi na twoje przybycie tutaj. Jest zajęty pracą, która polega na przerzucaniu węgla. Mówiąc dokładniej rozdziela jedną wielką kupkę na dwie. Na prawo rzuca węgiel, natomiast na lewo różnego rodzaju kolorowe kamyczki.
Keisuke - 2015-12-21, 15:13

Zatem wraz z pomocą moich pokemonów udało mi się przepchnąć wózek na drugi koniec tunelu, gdzie czekał na mnie, uwaga...KOLEJNY SABLEYE! Ten Giovanni specjalnie je hoduje, czy jak? W każdym razie chochlik nawet nie dostrzegł mojej obecności, gdyż przerzucał węgiel oraz jakieś kamienie, prawdopodobnie były to kamienie ewolucyjne. Postanowiłem jednak dać znać o sobie podchodząc do pokemona i pytając się, czy nie pomóc mu przy tym przerzucaniu, mówiąc że z pomocą pójdzie mu szybciej.
Daisy7 - 2015-12-21, 15:52

Pokemon odwrócił się gwałtownie, widocznie zaskoczony twoją obecnością. Wygląda na bardzo ucieszonego, że chcesz mu pomóc. Nie czekając, aż się rozmyślisz, pokiwał łebkiem i wspólnie wzięliście się do pracy, rozdzielając dużą kupkę na dwie mniejsze z podziałem na węgiel i błyszczące, kolorowe kamienie, które, jak stwierdziłeś, mogą być kamieniami ewolucyjnymi. Szło wam bardzo szybko, zwłaszcza, że do roboty przyłączyły się również twoje dwa Pokemony, których nie odwołałeś. Sięgnąłeś po ostatni czarny głaz i już miałeś go wrzucić na kupkę z węglem, gdy wtem zorientowałeś się, że jest bardzo lekki. Zupełnie jakby był pusty w środku. Zaskoczony tym odkryciem zacząłeś dokładnie przyglądać się przedmiotowi. Wówczas Sableye bezceremonialnie zabrał ci go z rąk i uderzył nim o własną głowę. Wyglądało to boleśnie, ale chyba wcale takie nie było. Kamyk pękł z zadziwiającą łatwością, a ze środka wypadł kolejny zwitek papieru, który powoli podniosłeś i wraz z nim zbliżyłeś się do pochodni, by móc odczytać treść zamieszczoną na kartce.


Keisuke - 2015-12-21, 17:31

Wyglądało na to, że Sableye tylko czekał, aż ktoś mu pomoże w tym zadaniu. Ciekawe czy ma to na celu sprawdzenie życzliwości trenerów, a może najzwyczajniej w świecie został oddelegowany do jakiejś roboty. Po skończonej pracy otrzymałem od chochlika kolejną zagadkę, Giovanni chyba naprawdę je lubił. Ta była ewidentnie trudna, musiałem ją rozłożyć na czynniki pierwsze, lecz w końcu udało mi się ją rozszyfrować co zakomunikowałem mówiąc głośno "pająk" i czekając na dalsze instrukcje.
Daisy7 - 2015-12-21, 17:47

Sableye kiwnął radośnie główką, kiedy usłyszał odpowiedzieć, która widocznie jest poprawna, po czym tak jak jego poprzednik złapał cię za rękę i podprowadził do ukrytej szczeliny. Aby przejść przez nią, musiałeś schować swoje Pokemony, gdyż były zbyt masywne i z pewnością nie dałyby rady się tędy przecisnąć. Znalazłeś się w kolejnym tunelu, jednak tu jest już lepsze oświetlenie i podłoże wyłożono czerwonym dywanem, który zaprowadził cię prosto pod wielkie, drewniane, bodajże bukowe drzwi. Normalnie jak do pałacu. Na drzwiach wisi tabliczka z następującą informacją: "Gratulacje! Udało Ci się dotrzeć do sali Wielkiego Lidera. Przygotuj się na Wielki Pojedynek, który może odmienić twe nędzne, robacze życie w prawdziwy raj usłany bogactwami i popularnością. Wielki Lider używa pięciu Pokemonów. Tyle samo możesz wykorzystać Ty. Jeśli będziesz gotowy, wejdź".
Keisuke - 2015-12-21, 18:27

Zatem po raz kolejny odpowiedziałem prawidłowo na zagadkę, która jak się okazuje była ostatnia. W każdym razie po przejściu przez jaskinię dotarłem przed drzwi, na której widniała tabliczka wychwalająca Giovanniego, ktoś ma o sobie wielkie mniemanie. Miałem ochotę zdjąć ten napis, aczkolwiek chwilę by mi to zajęło i mógłbym mieć problemy. Wszedłem na salę, czekając aż coś się wydarzy. Zastanawiałem się, czy Giovanni rzeczywiste ma tak wielkie mniemanie o swojej osobie, a może jego przechwałki są uzasadnione.
Daisy7 - 2015-12-22, 19:48

Kiedy wszedłeś na salę, oprócz pana Megamiego siedzącego na widowni zapełnionej przez innych, nieznanych ci ludzi ubranych jak do teatru, ujrzałeś również dorosłego mężczyznę o krótkich, brązowych włosach z zakolami ubranego równie elegancko co widownia, czyli w czarny, dopasowany garnitur. Wygląda na to, że ten koleś to właśnie wielki Giovanni i został poinformowany o twoim przybyciu. Ciekawe tylko skąd ten tłum gapiów. Zazwyczaj w walkach z liderami jedynymi osobami, jakie cię obserwują, są twoi bliscy towarzysze. Pewnie nie przystoi tak wspaniałemu liderowi wojować bez odpowiedniej publiki, która będzie mu biła brawo przy najmniejszym sukcesie czy powodzeniu. Spodziewałeś się, że Giovanni coś powie, jednak jako pierwszy odezwał się sędzia ubrany w pasiastą biało-czarną bluzkę, ciemne spodnie i czapkę z daszkiem.
- Witam wszystkich zgromadzonych! Za moment rozpoczniemy starcie między trenerem, a Wielkim Liderem, posiadaczem ósmej, zaznaczam najpotężniejszej odznaki, cenionym mistrzem Pokemon, panem Giovannim! - ogłosił gromko sędzia, nie ukrywając, kto według niego zasługuje na większe uznanie i brawa. W sumie tobie zaklaskał jedynie bezdomny, który został za to spiorunowany wzrokiem przez wszystkich wokół. - Wielki Lider pozwala trenerowi, by jako pierwszy zaprezentował swojego Pokemona - dodaje, a jego słowa brzmią tak, jakby Giovanni był nadczłowiekiem pełnym łaski i honoru, skoro "pozwala" ci wybrać stworka jako pierwszemu.

Keisuke - 2015-12-23, 11:18

Giovanni naprawdę miał o sobie wielkie mniemanie, no ale cóż zrobić. Sala była zapełniona publiką co było dosyć dziwne, prawdopodobnie to jego podwładni. W każdym razie po długim i NUDNYM wstępie sędziego, dostałem "zaszczyt" wybrania pierwszego pokemona. Zacząłem się zastanawiać nad wyborem, jednocześnie uświadamiając sobie, że to nie jest wcale taka świetna sprawa, gdyż Giovanni może wystawić pokemona, który będzie kontrą na mojego stworka.
- Czy, aby trochę nie przesadzacie? Już raz walczyłem z ósmym liderem i oczywiście, było to ciężkie wyzwanie, ale mimo wszystko pokora to rzecz, którą powinien emanować każdy lider. Co do swojego pokemona to na pierwszy ogień rzucam wysłannika mojego wyjątkowego, Diabelskiego Golurka.

Daisy7 - 2015-12-23, 11:35

Nikt nie zareagował na twoją wypowiedź. Po prostu zostałeś totalnie zignorowany, jakbyś był powietrzem albo kompletnym zerem. Może właśnie tak masz się czuć? Może na tym polega ten cały pic, żeby trener przestał wierzyć w siebie, a tym samym łatwiej było go pokonać? Sprytna sztuczka psychologiczna. Kiedy wypuściłeś swojego podopiecznego, usłyszałeś kilka "ochów" i "achów", które wymsknęły się z ust publiki. Oczywiście ci zostali od razu uciszeni morderczym wzrokiem, jaki posłał im sędzia, który musi dostawać niezłe wynagrodzenie za tą stronniczość. Mimo wszystko Giovanni nawet nie mrugnął, jakby codzienni widywał tego typu Pokemony. Po chwili bez słowa wystawił Dugtrio (42lvl).

Keisuke - 2015-12-23, 11:42

Ziewnąłem sobie, po czym zacząłem się zastanawiać czy ta walka będzie taka uczciwa. Miałem przeczucie, że moje pokemony będą miały pod górkę, no ale cóż zrobić...nie mogę się poddać.
- Mój drogi, rozpocznij od użycia Iron Defense. Bez względu na wszystko i tak będziesz obrywał atakami, więc musisz się umocnić. Zwiększanie szybkości nie ma sensu, gdyż Dugtrio to bardzo szybki pokemon, zatem musimy uprzykrzyć mu życie...uderz w niego z Dynamic Punch, wywołanie konfuzji zawsze jest na plus. Następnie zaatakuj przy użyciu Bulldoze, ten ruch skutecznie zmniejszy szybkość tych trzech głów. Na sam koniec wykonaj Earthquake, niech arena się zatrzęsie. Liczę na Ciebie.

Daisy7 - 2015-12-23, 12:57

G: No Guard - Wszystkie ataki użyte przez Pokemona z tą zdolnością oraz przeciwko niemu na pewno trafią.
D: Sand Force - Zwiększa siłę ataków typu Ground, Rock i Steel o 33% podczas burzy piaskowej.
-------------------------
Czas rozpocząć wielkie starcie. Jako pierwszy za pomocą Earth Power atakuje Dugtrio (nie obniża Sp.DF). Potężny cios typu ziemnego odbiera 75HP. Następnie twój podopieczny umacnia się Iron Defensem, który zwiększa jego obronę o dwa poziomy. Rywal atakuje krytycznym Sucker Punchem, a ten odbiera 190HP przez co Golurk staje się słaby. Mimo to ma jeszcze siłę na uderzenie Dynamic Punchem. Cios odbiera 166HP, a dodatkowo wprowadza kreta w stan konfuzji. Ku wielkiej uciesze Giovanniego jego Pok nie opiera się oszołomieniu i trafia Mud Bombem, który zabiera równo 54HP, czyli tyle, ile zostało Golurkowi. Gdy tylko diabelski Pokemon mdleje, publika podnosi się i głośno klaszcze. Lider gestem ręki ucisza ich i rozkazuje usiąść, gdyż to nie koniec bitwy. Oznajmia również, że zostawia Dugtrio do drugiego etapu.

Golurk: 0/319HP (+20% DF) - LOSE!
Dugtrio: 45/211HP (konfuzja) - WIN!

Keisuke - 2015-12-23, 13:23

Podziękowałem swojemu Golurkowi za wspaniałą bitwę, a następnie odwołałem go do pokeballa. Dzielnie walczył, wyglądało na to, że Giovanni nie jest wcale taki słaby, chociaż Golurk nie jest moim najsilniejszym pokemonem. Następnym pokemonem był Gogoat.
- Mój dzielny koźle, rozpocznij od użycia Horn Leech, dzięki temu zregenerujesz swoje HP, które utracisz, bo bez względu na wszytko Dugtrio jest szybszy od Ciebie. Następnie użyj Bulldoze, aby wywołać wstrząs, który zmniejszy szybkość trzech głów. Teraz postaw na pasywność, a mianowicie użyj Bulk Up i zakończ to wszystko używając Seed Bomb. Licze na Ciebie, pamiętaj o wykonywaniu uników.

Daisy7 - 2015-12-23, 13:53

G: Sap Sipper - W przypadku trafienia ruchem typu Grass, Pokemon nie otrzymuje żadnych obrażeń, a jego atak zostaje podwyższony o jeden poziom.
--------------------
Tururururu, czas na rundę drugą, w której zmierzą się Dugtrio i Gogoat. Starcie raczej nie potrwa długo, ale mimo wszystko warto je prześledzić. Jako pierwszy atakuje kret. Postanowił obniżyć celność wroga, stosując do tego Sand Attack, jednak nie wyszło mu ze względu na konfuzję, przez co sam się zranił (-13HP). Chwilę później mdleje na skutek Horn Attacku. Gogoat zdobywa aż 4lvl (co prawda on nie stracił ani trochę HP, ale kret rozwalił całkowicie jego poprzednika). Giovanni niezbyt wzruszony tym, co się wydarzyło, odwołał podopiecznego, a na jego miejsce wystawił kolejnego - Nidoqueen (45lvl).


Gogoat: 387/387HP - WIN!
Dugtrio: 0/211HP (konfuzja) - LOSE!

Keisuke - 2015-12-23, 14:27

Horn Leech : X

--------------------------

Byłem nieźle zszokowany liczbą lvl'i jakie zdobył mój Gogoat. Mimo wszystko po tym, jak Giovanni wystawił Nidoqueen postanowiłem zmienić kozła na Medicham, zdając sobie sprawę, że wystawiam go na atak.
- Mój przyjacielu, na początek zaatakuj za pomocą Psycho Cut, uderzymy już od samego początku z grubej rury. Następnie odzyskaj utracone życie przy użyciu Recover, a na sam koniec zaatakuj za pomocą Psychic rzucając Nidoqueen o ścianę, jak najzwyklejszą piłkę do gry. Pamiętaj o tym, aby wykonywać uniki i nie dać się trafić.

Daisy7 - 2015-12-23, 17:56

oj cichaj
---------------------
M: Pure Power - Podwaja siłę ataków Pokemona.
N: Sheer Force - Ataki, które mają dodatkowy efekt, tracą go, ale ich moc zwiększa się o 33%. Umiejętność neutralizuje negatywne działanie Life Orb, kiedy używane są ataki mające drugi efekt (z wyjątkiem Flare Blitz).
---------------------
A więc zdecydowałeś się na wymienienie Pokemona. Miejsce Gogota zastąpił nikt inny jak Medicham. Jako, że jest to liczone jak wykorzystanie jednej z czterech kolejek, Nidoqueen atakuje twojego podopiecznego Earth Powerem (-140HP). Następnie walcząco-psychiczny Pok w odwecie uderzył krytycznym Psycho Cutem (-368HP). Stwór wroga mdleje, a twój zdobywa 2,5lvl. Giovanni odwołał Nidoqueen z miną w stylu "nie spisałaś się dzisiaj", a na jej miejsce wystawił swojego trzecie z pięciu Pokemonów, czyli Rhyhorna (45lvl).


Medicham: 121/261HP - WIN!
Nidoqueen: 0/321HP - LOSE!

Keisuke - 2015-12-23, 19:37

Ucieszyłem się z postępów Medicham, więc postanowiłem go zachować do walki z Rhyhornem.
- Na początku musisz się kolego wyleczyć, użyj do tego Recover, dzięki temu powinieneś przeżyć więcej rund. Następnie zaatakuj nosorożca za pomocą Force Palm, niech odczuje siłę dłoni. Następnie będąc wciąż blisko Rhyhorna użyj Zen Headbutt, a na sam koniec wymierz w niego z Reversal, powinno to całkiem nieźle zadziałać, zważywszy na zmniejszone życie. Liczę na Ciebie mój drogi fighterze. Pamiętaj o wykonywaniu uników, to niebezpieczny pokemon.

Daisy7 - 2015-12-24, 11:43

M: Pure Power - Podwaja siłę ataków Pokemona.
R: Reckless - Zwiększa siłę ataków obosiecznych (np. Double-Edge) oraz powodujących obrażenia przy nietrafieniu (np. Jump Kick) o 20%.
-----------------
Na początku widzimy jak Medicham przy pomocy Recover odnawia sobie połowę maksymalnego życia, czyli 131HP. Chwilę później obrywa krytycznym Drill Run (-160HP). Następnie Rhyhorn unika Force Palm i uderza ponownie Drill Runem. Chociaż tym razem cios nie jest krytyczny, odbiera twojemu podopiecznemu nieco więcej życia, niż posiadał, czyli 106HP. Takim sposobem Medicham mdleje, a rundę zwycięża Rhyhorn, co wprawia widownię w radość, którą wyrażają poprzez głośny aplauz.
- Czy lider bądź trener życzą sobie chwili odpoczynku? - pyta sędzia, najpierw spoglądając na Giovanniego, który pokręcił głową na boki, po czym przeniósł wzrok na ciebie.

Medicham: 0/261HP - LOSE!
Rhyhorn: 301/301HP - WIN!

Keisuke - 2015-12-24, 11:53

Podziękowałem Medichamowi świetnej walki, a następnie odwołałem. Na słowa sędziego jedynie odmachałem ręką, gdyż nie miałem zamiaru kończyć tej walki tak szybko. Moim wyborem na Rhyhorna był Gogoat, który miał już swoją chwilę sławy.
- Mój drogi, trzeba pomścić Twoich kolegów, którzy tak dzielnie walczyli. Na początek zaatakuj z potężnego Earthquake niech odczuje potężny wstrząs. Następnie wzmocnij się przy użyciu Bulk Up i błyskawicznie zaatakuj z Horn Leech. Na sam koniec prosiłbym o potężne cięcie za pomocą Leaf Blade. Pamiętaj o wykonywaniu uników mój drogi, liczę na Ciebie.

Daisy7 - 2015-12-25, 12:05

G: Sap Sipper - W przypadku trafienia ruchem typu Grass, Pokemon nie otrzymuje żadnych obrażeń, a jego atak zostaje podwyższony o jeden poziom.
R: Reckless - Zwiększa siłę ataków obosiecznych (np. Double-Edge) oraz powodujących obrażenia przy nietrafieniu (np. Jump Kick) o 20%.
------------------
Jako pierwszy atakuje Gogoat, używając do tego krytycznego Earthquake, który odbiera 166HP. Następnie przeciwnik atakuje krytycznym Stone Edge (-230HP). O proszę, stworek musiał być uczony przez płytki, ponieważ normalnie na poziomie, który posiada, nie umiałby tego ataku (tak, pozwoliłam sobie na TM, ponieważ Twoje Pokemony też je mają i wtedy walka jest ciekawsza). Kozioł wzmacnia swój atak i obronę o 10% obydwa dzięki Bulk Up. Przeciwnik zaatakował Horn Attackiem (-45HP). Twój podopieczny odbiera 372HP przy pomocy Horn Leech, a połowę z tego (186HP) przywraca sobie. Oczywiście Rhyhorn mdleje, czyli zwycięstwo należy do Gogoata, który zdobywa zdobywa 1lvl. Lider zawraca omdlałego stworka, a na jego miejsce wystawia Nidokinga (45lvl). Czy zmieniasz swojego Poka?


Gogoat: 298/387HP (+10% AT, +10% DF) - WIN!
Rhyhorn: 0/301HP - LOSE!

Keisuke - 2015-12-25, 12:22

Postanowiłem mimo wszystko zostać przy wyborze Gogoat, bo mimo wszystko była szansa, że zdoła pokonać Nidoking.
- Mój drogi, rozpocznij od użycia Earthquake. Potężny wstrząs powinien nieźle zaszkodzić Nidokingowi. Następnie wystrzel w niego Leech Seed, aby zasadzić twojego oponenta, dzięki temu będziesz zyskiwał od niego niewielką część życia. Wierzę, że dasz sobie radę, więc zaatakuj ponownie z Horn Leech. Powinieneś zregenerować znaczną część sił. Na sam koniec zaatakuj ponownie za pomocą Earthquake. Pamiętaj, żeby wykonywać uniki, gdyż Nidoking to potężny przeciwnik z którym nie ma żartów.

Daisy7 - 2015-12-25, 12:38

G: Sap Sipper - W przypadku trafienia ruchem typu Grass, Pokemon nie otrzymuje żadnych obrażeń, a jego atak zostaje podwyższony o jeden poziom.
N: Sheer Force - Ataki, które mają dodatkowy efekt, tracą go, ale ich moc zwiększa się o 33%. Umiejętność neutralizuje negatywne działanie Life Orb, kiedy używane są ataki mające drugi efekt (z wyjątkiem Flare Blitz).
---------------
Jako pierwszy atakuje Nidoking, używając do tego Megahornu, który odbiera 189HP. Następnie Pokemon obrywa Earthquakiem, tracąc w ten sposób aż 292HP za jednym razem! Chwilę później trująco-ziemny stwór unicestwia swojego przeciwnika tym samym, co wykonał wcześniej, czyli Megahornem. Cios odbiera znacznie więcej życia, niż pozostało koziorożcowi, czego rezultatem jest jego zwycięstwo, a twoja porażka. Czas wystawić kolejnego Pokemona, nie sądzisz? Na pocieszenie dodam, że Nidoking już ledwo dycha.

Gogoat: 0/387HP (+10% AT, +10% DF) - LOSE!
Nidoking: 11/303HP - WIN!

Keisuke - 2015-12-25, 12:44

Podziękowałem Gogoatowi za wspaniałą bitwę, a następnie zamieniłem go na miejsca z Blastoise, któremu nadałem formę Mega.
- To Twoja chwila, mój przyjacielu. Zacznij od wystrzelenia w Nidokinga swoim popisowym ruchem, mianowicie użyj Water Pulse, niech odczuje siłę wodnej kuli. Następnie spróbuj zamrozić mu nogi przy użyciu Ice Beam. Nie możemy ustawać w atakach, więc następnie użyj Scald, a na sam koniec wystrzel w niego potężny Hydro Pump. Pamiętaj, aby wykonywać uniki. Musisz pomścić swojego towarzysza, który tak dzielnie walczył, wierzę w Ciebie.

Daisy7 - 2015-12-25, 15:04

B: Mega Launcher - Zwiększa o połowę siłę ataków opartych na pulsie (Pulse).
-----------------
Jako pierwszy atakuje Nidoking, używając do tego Earth Power (-109HP), jednakże jego radość nie trwa długo, gdyż po chwili obrywa niezwykle potężnym Water Pulse i mdleje, zapewniając tym samym zwycięstwo żółwiowi, który zdobywa 2lvl. Giovanni chyba jest już pewny swojej porażki, ponieważ nie widać po nim żadnego entuzjazmu i z grobową miną zawrócił Nidokinga, by na jego miejsca wystawić swojego ostatniego podopiecznego, czyli Rhydona (50lvl). Miejmy tylko nadzieję, że gdy wygrasz, nie dostanie białej gorączki i nie wyrzuci cię stąd na zbity pysk, bo przecież masz ważną misję do wypełnienia. Wracając jednak do walki, zmieniasz Pokemona czy zostajesz przy aktualnym?


Mega Blastoise: 190/299HP - WIN!
Nidoking: 0/303HP - LOSE!

Keisuke - 2015-12-25, 15:27

Postanowiłem zostać przy moim Blastoise. Swoją drogą, uświadomiłem sobie, że prócz mego żółwia pozostał mi tylko jeden pokemon, obym dał radę.
- Mój drogi, zacznij od potężnego Water Pulse. Ostatnio ten ruch zdołał zmieść z powierzchni ziemi Nidokinga, więc i tym razem powinien sobie poradzić. Następnie zaatakuj przy użyciu Aura Sphere, niech odczuję siłę Twoich sfer. Po tym natarciu, postaraj się zaatakować przy użyciu Scald, jeśli udałoby Ci go podpalić byłoby świetnie. Na sam koniec postaraj się zamrozić Rhydona przy użyciu swojego Ice Beam, pamiętaj o tym, aby ciągle wykonywać uniki. Wierzę, że dasz sobie z nim radę mój przyjacielu.

Daisy7 - 2015-12-25, 15:38

B: Mega Launcher - Zwiększa o połowę siłę ataków opartych na pulsie (Pulse).
R: Rock Head - Pokemon nie otrzymuje obrażeń przy atakach obosiecznych (typu Double-Edge).
---------
Jako, że Blastoise jest szybszy, to on atakuje jako pierwszy. Postanowił użyć do tego swój popisowy cios, czyli Water Pulse. Wspomniałam już, że jest to ruch popisowy? Bo jeśli nie to przypominam raz jeszcze, gdyż odbiera on 1036HP. Oczywiście champion Giovanniego natychmiast mdleje (Blastoise +0,5lvl), co chyba wkurzyło lidera, chociaż stara się tego nie pokazywać po sobie, dlatego w spokoju odwołał Rhydona, a następnie podszedł do ciebie, wręczył ci szkatułkę z nagrodami (weź sobie z forumopedii) i bez słowa obrócił się na pięcie, po czym wyszedł swoimi osobistymi drzwiami obramowanymi na złoto.
- Koniec walki - oświadczył sucho sędzia i już po chwili na arenie zostaliście tylko ty i bezdomny, który pogratulował ci świetnej walki. W sumie lepszej okazji na przeszpiegi chyba nie mogliście sobie wymarzyć, prawda?

Mega Blastoise: 190/299HP - WIN!
Rhydon: 0/351HP - LOSE!

Keisuke - 2015-12-25, 15:57

Całkiem nieźle poszło mojemu Blastoise. Rhydonowi zabrał tylko trochę powyżej tysiąca życia. Po skończonej walce pozostałem sam z bezdomnym. Podziękowałem mojemu przyjacielowi za pojedynek, a następnie odwołałem do pokeballa.
- Wygląda na to, że zostaliśmy sami. Chyba los nam sprzyja, gdyż nikogo w pobliżu nie ma, tylko nie mam pojęcia gdzie możemy zacząć przeszpiegi, a jeśli którykolwiek z ludzi Giovanniego nas dojrzy będziemy mieli spore kłopoty. W sumie nikt nie mówił, że to będzie łatwe. Ma pan jakieś propozycje gdzie możemy zacząć?

Daisy7 - 2015-12-25, 17:28

- Hm, rzeczywiście póki co mamy szczęście. Obyśmy tego w porę nie wykrakali - odpowiedział pan Megami, po czym rozejrzał się wokół. - Cóż, szczerze mówiąc, kompletnie nie mam pomysłu, gdzie szukać. Ale zauważ, że wisi tu mnóstwo dużych fotografii Giovanniego. Słyszałem, że kiedyś zdemaskowano przejście do bazy Rocketsów, które otwierało się przy pomocy guzika schowanego za plakatem w salonie. Raczej mało prawdopodobne, żeby po takiej wpadce dalej praktykowali ten sposób, ale warto spróbować, nie sądzisz? Ja wezmę lewą ścianę, a ty zajmij się prawą - poinstruował cię bezdomny, po czym ruszył w swoim kierunku przeciwnym do twojego, lecz zanim którekolwiek z was dotarło pod swoją ścianę, do pomieszczenia weszła skromnie ubrana blondynka z włosami związanymi w kok, chociaż mniej elegancki niż ten, jaki nosiły na głowach babki z "przedsionku". Nieznajoma ma na sobie biały fartuch w niebieskie kropki i ciągnie wózek zapełniony różnymi środkami czyszczącymi. W ręce natomiast trzyma mopa. Zaskoczona zatrzymała się i przygląda wam się uważnie.
- Kim państwo są? Podobno walka się już skończyła i miałam tu posprzątać - oznajmiła zdezorientowana.

Keisuke - 2015-12-25, 17:51

Zatem mieliśmy rozpocząć poszukiwania przejścia do bazy Rocketów, lecz niestety pojawiła się na naszej drodze kobieta, prawdopodobnie sprzątaczka tego miejsca. Musiałem szybko wymyślić coś, aby sprzątaczka nie domyśliła się prawdziwego powodu, naszych poszukiwań. Lekko przykucnąłem i chwyciłem za żołądek.
- Bo widzi pani, dzisiaj zjadłem chyba coś nieświeżego i muszę jak najszybciej iść do toalety. Wielki Lider pozwolił mi skorzystać z łazienki w tej sali, ale kazał takiemu niziołkowi jak ja jej poszukać, gdyż ma jakieś ważniejsze sprawy do załatwienia. W tym pośpiechu nie wskazał mi nawet kierunku w którym mam iść, więc byłbym wdzięczny, gdyby pani mi powiedziała gdzie jest toaleta, no chyba że chcę pani mieć wielki problem do sprzątnięcia.

Daisy7 - 2015-12-25, 17:56

Kobiecie chyba nie spodobało się to, że zasugerowałeś, iż to ona będzie musiała sprzątać twoje wymiociny. Nawet twój wewnętrzny głosik uaktywnił się i zrugał cię za takie niestosowne słowa.
- Bardzo przepraszam za młodego - wtrącił się szybko bezdomny. - Oczywiście on posprząta, jak na paskudzi, ale mimo wszystko lepiej byłoby, żeby trafił do łazienki na czas - dodał, co nieco udobruchało kobiecinę, gdyż wskazała wam drzwi za sobą i kazała iść po prosto, aż do samego końca, gdzie znajduje się ubikacja.

Keisuke - 2015-12-25, 18:01

Przeprosiłem kobiecinę za swoje słowa, nie chciałem aby to tak zabrzmiało. W gruncie rzeczy mogłem to jakoś inaczej ubrać w słowa, w każdym razie podziękowałem za wskazane słowa, a następnie wraz z Panem Megamim skierowaliśmy się w stronę toalety. Oczywiście ja jeszcze trzymałem się za żołądek, aby uwiarygodnić swoją sytuację. Zaproponowałem bezdomnemu, że możemy poszukać przejścia w toalecie, gdyż czasem zdarza się, że sekretne pomieszczenia znajdują się właśnie w kibelku, a my moglibyśmy uwiarygodnić przy okazji powód dla którego tak się rozglądamy, gdybyśmy natknęli się na jeszcze jakiegoś sprzątacza.
Daisy7 - 2015-12-25, 18:08

- Sądzę, że nie będzie to potrzebne - oznajmił pan Megami, gdy tylko wyszliście z areny i zamknęły się za wami drzwi. - Sprzątaczka chyba sobie już poszła - dodał pewnym siebie głosem. Nie ukrywajmy, że mocno cię to zaskoczyło. Po pierwsze kobieta dopiero co przyszła i nie zdążyłaby nawet wyjąć środków czyszczących z wózka, a po drugie nawet jakby zrezygnowała ze sprzątania, musiałaby wyjść, a tym samym wpaść na was. Mimo wszystko bezdomny nalegał, abyście wrócili, więc tak też zrobiliście. Ku twemu zaskoczeniu ujrzałeś sprzątaczkę siedzącą na trybunach, gdzie oparta o wygodny tył krzesła, śpi sobie w najlepsze. - Nie obudzi się, bez obaw - dodał twój towarzysz znów tym samym, przekonanym tonem.
Keisuke - 2015-12-25, 18:15

Zdziwiłem się słowami pana Megamiego. Szokiem jednak było dla mnie to co ujrzałem po powrocie na arenę, mianowicie sprzątaczka spała sobie smacznie na trybunach. No niby zrozumiałem, kobiecina zmęczona po kilkugodzinnej pracy zdrzemnęła się, no ale przecież ledwo co wyszliśmy, więc nie mogła tak od razu zasnąć. W dodatku słowa bezdomnego...on nie był kimś zwyczajnym.
- Panie Megami...mogę o coś spytać? Mam nadzieję, że się pan nie obrazi czy coś, ale podczas swojej podróży widziałem wiele dziwactw no i jestem tak jakby przeczulony na tym punkcie. Mianowicie...kim pan jest?

Daisy7 - 2015-12-25, 18:18

- Śmiało pytaj, nie tak trudno mnie urazić - zaśmiał się mężczyzna, przeczuwając, do czego pijesz. - Hmm... a na kogo ci wyglądam? Tak jak mówiłem twojej małej i uroczej towarzyszce nazywam się Megami i jestem człowiekiem bezdomnym, ale wcale nie czuję się z tego powodu gorszym. Wiadomo, bywa różnie i o luksusach mógłbym co najwyżej śnić, jednak nie mam do czynienia z tak zwanymi "problemami dwudziestego pierwszego wieku". No wiesz... stary telefon, pryszcze czy zła fryzura - zaśmiał się, dokonując wyliczenia. - To co, wracamy do poszukiwań? - dodał po chwili.
Keisuke - 2015-12-25, 18:25

- Widzi pan, nie żebym o coś pana podejrzewał, ale skoro z taką pewnością stwierdziłeś, że ta sprzątaczka się nie obudzi to mam podejrzenie, że coś jej zrobiłeś. Mimo wszystko nie sądzę, iż jesteś zły czy coś, gdybyś miał w stosunku mnie złe zamiary Hachiko natychmiast rzuciłby się na Ciebie z zębami. Chodzi mi o to, że on wraz z Seiko zachowują się jakby znali Cię od zawsze. Możesz mnie uznać za wariata czy coś, ale ta dwójka nie są zwyczajnymi maluchami. Jeśli moje przypuszczenia są prawidłowe to ty także zauważyłeś ich niezwykłość od pierwszego wejrzenia. Przepraszam za moją nachalność, ale... jeśli nie chcesz się zdradzić czy coś, chociaż powiedz jak uśpiłeś tę kobietę, nie urodziłem się wczoraj.
Daisy7 - 2015-12-25, 18:31

- Szybko przechodzisz na "ty" - zaśmiał się. - Ale skoro tak ci lepiej, nie mam nic przeciwko. Poczuję się trochę młodziej. I naprawdę nie uważam, że jesteś szurnięty czy coś w tym rodzaju. Co do Hachiego i Seiko nietrudno wyczuć, że nie są zwyczajnym Poochyeną oraz małą dziewczynką. Myślę, że gdy złączysz ze sobą wszystkie fragmenty układanki, sam otrzymasz odpowiedź, kim jestem, ale sam musisz do tego dojść. A co do tej kobiety słowo "uśpiłem" jest zdecydowanie zbyt mocne. Po prostu dałem jej chwilę odpoczynku, o której marzy od bardzo dawna - oświadczył.
Keisuke - 2015-12-25, 18:41

- To znaczy w gwoli ścisłości ja już się chyba domyślam kim jesteś, ale nie wiem nadal skąd się tutaj wziąłeś. Jeśli jesteś tym kim sądzę to, gdy już się rozdzielimy, zresztą nie ważne tyle razy już o tym mówiłem, że ta o której myślę już dawno to wie. Wracajmy do poszukiwań przejścia do Giovanniego, chyba że też umiesz znajdować tajemne przejścia, szczerze bym się nie zdziwił jakbyś zaprezentował mi taką zdolność. Mimo wszystko nie przeszkadza mi staromodne szukanie poprzez sprawdzanie tych wszystkich porterów. Swoją drogą, mówiłem że Giovanni ma wielkie mniemanie o sobie? Ciekawe czy przegrana ze mną da mu trochę pokory.
Daisy7 - 2015-12-25, 18:48

- Mówiąc szczerze, niewykluczone, że wiem, gdzie jest przejście i jak je zdemaskować... O ile oczywiście istnieje. Mimo wszystko jestem zwolennikiem ciężkiej pracy bez żadnego chodzenia na skróty, więc wolę, żebyśmy poszukali tego zwyczajnie. Co do uśpienia sprzątaczki, po prostu uznajmy, że zrobiłem to, aby dać jej chwilę odpoczynku, a nie ułatwiam nam sprawę - odpowiedział, tłumacząc się ze swojego wcześniejszego czynu.
Zajrzeliście pod wszystkie obrazy, a było ich naprawdę sporo, jednakże nigdzie ani śladu jakiegoś przycisku, wajchy czy czegokolwiek.
- Może teraz ty coś zaproponujesz? - zachęcił cię pan Megami.

Keisuke - 2015-12-25, 18:54

Zatem w obrazach nie było żadnego przełącznika, ani jakichś specjalnych drzwi, byśmy mogli przejść do tajnej kryjówki. Po tych poszukiwaniach Pan Megami zapytał się czy nie mam jakiegoś pomysłu odnośnie tego tajemniczego przełącznika.
- Być może powinniśmy poszukać na arenie jakiegoś przejścia. No rozumiesz, często jak są jakieś zapadnie to mogą mieć one delikatną szczelinę czy coś. Po mojej walce powstało pełno kurzu, być może jakieś drobinki piasku dostały się między te włazy przez co lepiej będzie odnaleźć to przejście. Mam nadzieję, że nadążasz za tym co mówię.

Daisy7 - 2015-12-25, 18:59

- Więc do roboty - zachęcił cię mężczyzną, dając tym samym do zrozumienia, że łapie, o co ci chodzi.
Te poszukiwania okazały się jeszcze trudniejsze, bardziej męczące i nużące. Pyłu, kurzu i piachu było na arenie całe mnóstwo. To dlatego sprzątaczka została tu posłana zaraz po zakończeniu pojedynku. W myślach trochę żałowałeś, że pan Megami nie uśpił jej już po skończonej robocie, ale czułeś, że mogłoby to znów zabrzmieć źle, więc ugryzłeś się w język i wróciłeś do poszukiwań. W końcu coś przykuło twoją uwagę. W sumie to nic specjalnego, zwykły kawałek czarnej nitki wystający ze szczeliny w miejscu, gdzie deski nie są ułożone tak blisko siebie, aby się stykały.

Keisuke - 2015-12-25, 19:06

Wyglądało na to, że czeka nas ciężka praca. W trakcie poszukiwań zastanawiałem się jak tam Ayane z dzieciakami, ciekawe czy są grzeczne i co z nimi robi. Mimo wszystko musiałem się teraz skupić na poszukiwaniach tajemnego przejścia. Po kilku minutach znalazłem jakąś nitkę wystającą ze szczeliny. Była ona koloru czarnego, zupełnie jak garnitur Giovanniego. Zawołałem Pana Megamiego wskazując mu ręką na miejsce z którego wystaje nitka. Chyba właśnie odnalazłem tajemną bazę Teamu Rocket, bo wątpię aby to był składzik.
Daisy7 - 2015-12-25, 19:21

nie mówiłam, że to trwało kilka minut : x
--------------------
Pan Megami podszedł do ciebie. Już gdy szedł, ujrzałeś na jego twarzy uśmiech, który zapewnił cię, że rzeczywiście ta nitka musi być ważna. Kiedy mężczyzna podszedł, przyjrzał się wystającemu fragmentowi cienkiego sznureczka i zaproponował ci, abyś delikatnie go wyjął. Tak też zrobiłeś i gdy tylko wyciągnąłeś końcówkę nitki, ujrzałeś przywiązany do niej kluczyk. Malutki i złoty. Bardziej pasuje do jakiejś kłódki w pamiętniczku niż do prawdziwego zamka, ale pozory mogą mylić. Tylko teraz pytanie, gdzie taki drobiazg pasuje.

Keisuke - 2015-12-25, 19:33

ale nie trwało też kilka sekund : X

----------------------------------

Zatem udało mi się znaleźć jakiś kluczyk. To już jakiś ślad, gdyż teraz pozostaje nam tylko znaleźć miejsce w które uda nam się wpasować ten klucz. Znając życie nie będzie to wcale łatwe, ale mimo wszystko musimy spróbować, aby odnaleźć tajną bazę zespołu Rocket. Spytałem się pana Megamiego czy, aby nie znalazł jakiejś dziurki od klucza, byśmy mogli spróbować włożyć ten złoty kluczyk. W końcu trzeba zacząć od czegoś zacząć. Mimo wszystko sądziłem, że wejście znajduje się gdzieś na tej arenie, pytanie tylko gdzie.

Daisy7 - 2015-12-27, 11:51

- Dziurka na taki mały kluczyk? Hmm... Jak sprawdzałem obrazy, mam wrażenie, że pod kilkom takie drobne otwory były, ale równie dobrze mogła to być zwykła ukruszona ściana. Żadne nie wyglądało jakoś specjalnie, by przykuło moją uwagę na dłużej - odpowiedział bezdomny, spoglądając na rząd dużych zdjęć oprawionych w ramki, pod które wcześniej zaglądał. - Jeśli nie masz lepszego pomysłu, możemy jeszcze raz zajrzeć pod nie i spróbować wcisnąć gdzieś kluczyk. A nóż widelec któraś z tych szczelin tak naprawdę jest zamkiem?
Keisuke - 2015-12-27, 11:56

Zatem Pan Megami nie wiedział gdzie nasz mały kluczyk pasuje, aczkolwiek zaproponował byśmy jeszcze raz zajrzeli pod obrazy i spróbowali wcisnąć ten mały otwieracz w jakąś dziurkę. Mimo wszystko nie mieliśmy żadnego innego pomysłu, więc co nam to szkodziło spróbować. Oby reszta mojej misji nie była już taka nudna i poszukiwawcza. Bo co innego zagadki, no ale szukanie jakiegoś mikroskopijnego klucza oraz jeszcze mniejszej dziurki do niego to z pewnością nie jest szczyt marzeń prawdziwego poszukiwacza przygód.
Keisuke - 2015-12-27, 11:56

Zatem Pan Megami nie wiedział gdzie nasz mały kluczyk pasuje, aczkolwiek zaproponował byśmy jeszcze raz zajrzeli pod obrazy i spróbowali wcisnąć ten mały otwieracz w jakąś dziurkę. Mimo wszystko nie mieliśmy żadnego innego pomysłu, więc co nam to szkodziło spróbować. Oby reszta mojej misji nie była już taka nudna i poszukiwawcza. Bo co innego zagadki, no ale szukanie jakiegoś mikroskopijnego klucza oraz jeszcze mniejszej dziurki do niego to z pewnością nie jest szczyt marzeń prawdziwego poszukiwacza przygód.
Daisy7 - 2015-12-27, 13:48

Na szczęście los się do was uśmiechnął i okazało się, że pierwsza szparka pod dużą fotografią przedstawiającą Giovanniego z jakimś nieznanym ci mężczyzną nie była wcale zwykłą dziurką, lecz właśnie zamkiem. Gdy ulokowałeś wewnątrz kluczyk, a następnie przekręciłeś go w prawo, podłoga pośrodku sali zaczęła się rozsuwać. I to z jakim rozmachem! Nie mówimy tu o drobnym przejściu, lecz 3/4 drewnianych paneli, które niczym skrzydła rozsunęły się na boki, ukazując przed wami ciemne schody w dół.
Keisuke - 2015-12-27, 14:09

Zatem wyglądało na to, że skończyło się poszukiwania zamka, ponieważ pierwszy obraz jaki sprawdziliśmy okazał się być tym właściwym. Przejście nie było jakoś dyskretne, wręcz przeciwnie, od razu można było je dostrzec. Spojrzałem na Pana Megamiego, a następnie na przejście.Nie pozostawało mi nic innego, aniżeli przejść przez nie i zejść na dół. Musiałem zachować szczególną ostrożność, gdyż mimo wszystko byliśmy na terytorium wroga i nawet jeśli mój towarzysz jest magiczną istotą to nie poradzi sobie z całą armią...chyba.
Daisy7 - 2015-12-27, 14:32

Bezdomny kiwnął za tobą głową, po czym ruszyliście rozległymi schodami w dół ku ciemnej ścianie. Kiedy stanęliście na jeden ze stopni, skrzydła podłogi (a w tym wypadku sufitu) zasunęły się ponownie, lecz od razu zapaliły się lampki po bokach, dzięki czemu wszystko widzicie. Dotarłszy na dół, wpadliście na ścianę ustawioną na całej szerokości bez żadnych otworów. Pośrodku znajdują się drzwi, a przy nich urządzenie przypominające domofon z cyframi od 0 do 9 i dwoma dodatkowymi przyciskami: zielony "akceptuj" oraz czerwony "cofnij".
- No i mamy problem. Jak nic trzeb wpisać szyfr liczbowy - westchnął pan Megami.

Keisuke - 2015-12-27, 15:39

Zatem wraz z Panem Megamim zeszliśmy w dół gdzie czekały nas drzwi z domofonem. Teraz trzeba było jedynie wpisać cyfry, ale po pierwsze nie wiedzieliśmy ilu cyfrowy będzie to kod, a po drugie takich kombinacji jest nieprawdopodobnie dużo i sprawdzanie każdej z nich zajęłoby nam kilka lat. Spojrzałem na bezdomnego z nadzieją, że posiada jakąś moc pozwalającą mu rozszyfrowywać takie hasła. Chociaż, pewnie jego umiejętności nadają się jedynie do usypiania oraz ewentualnie walki, więc pewnie nici z tego.
Daisy7 - 2015-12-27, 18:47

- Nie patrz tak na mnie. Czego jak czego, ale nie znam szyfrów do tajnych baz liderów grup przestępczych - oznajmił pan Megami, starając się brzmieć poważnie w swej pełnej ironii wypowiedzi. - Wiem jednak, że jeśli nie ma się żadnych pomysłów na szyfr, najlepiej po prostu wpisywać wszelkie możliwe kombinacja. Tak, wiem, że to może potrwać bardzo długo, zwłaszcza, że maksymalnie można podać cztery liczby, więc kombinacja jest multum, ale niestety innego wyjścia nie widzę. Do dzieła - mruknął, klikając na jedynkę, po czym wybrał "zatwierdź", jednak system nie przyjął odpowiedzi. - Taa... Zobaczmy dalej - mruknął, klikając na dwójkę i zielony guzik, lecz odpowiedź od systemu była taka sama jak przedtem.
Spodziewaliście się raczej długiego i nużącego stania przy "domofonie", wpisując w niego kolejne kombinacja cyfr. Jakże wielkie było więc wasze zdziwienie, gdy po wprowadzeniu kodu w postaci samej cyfry "8" i zaakceptowaniu wyboru, drzwi rozsunęły się przed wami.
- Huh, no to się nazywa mieć farta - stwierdził wesoło bezdomny. - Wchodzimy? - dopytał, zaglądając do środka, gdzie panuje grobowa cisza i egipskie ciemności.

Keisuke - 2015-12-27, 19:29

Zatem po chwili udało nam się otworzyć drzwi. Słowa pana Megamiego odnośnie tego, że mamy farta skomentowałem następująco: "Ktoś tam na górze, najwidoczniej musi Cię lubić." Po przejściu przez te wrota wyjąłem latarkę, aby mimo wszystko rozświetlić trochę ten cały mroczny korytarz. Zastanawiałem się ile jeszcze będzie w tym pomieszczeniu przejść, które będą wymagały jakiegoś kodu, klucza, wciśnięcia magicznego guzika. Mimo wszystko nie przekonamy się o tym, jeśli nie spróbujemy, zatem czas iść.
Daisy7 - 2016-01-02, 15:21

Zapewne spodziewałeś się kolejnych zagadek, szyfrów i ukrytych przycisków? Ależ nie! Nic bardziej mylnego, bowiem właśnie trafiliście do siedziby szefa Rocketsów! I nie ma mowy o pomyłce, ponieważ granatową ścianę naprzeciwko was zdobi olbrzymia, bordowa litera "R", jakby miała zastąpić tam okno, obraz czy chociażby zegarek. W pomieszczeniu znajduje się nowoczesny komputer ze sporym, płaskim ekranem na biurku, drugie biurku czyste i niezagracone, jedynie z lampką, dwa obszerne regały z mnóstwem teczek, książek oraz segregatorów opatrzonymi datami, nazwami miast bądź regionów lub te najbardziej tajemnicze z napisem "Misja", "Cel" (np. "Misja: Kanto, d. 24, Nugget Bridge"). Oprócz tego jest jeszcze bardziej wypoczynkowy kącik, czyli skórzana kozetka, wielki telewizor na ścianie z DVD i obszerną kolekcją filmów na płytach, a także spore, podświetlane akwarium z Relicanthem .
Keisuke - 2016-01-02, 19:37

Całe szczęście, że nie musieliśmy już przechodzić przez jakieś dziwne zagadki. Trafiliśmy momentalnie do jakiegoś pomieszczenia dla zespołu R. Momentalnie poprosiłem Pana Megamiego, aby stał na czatach podczas gdy ja rozejrzę się za jakimiś dokumentami na temat nielegalnych interesów Giovanniego i jego sługusów. Interesowało mnie głównie Kanto oraz moje ojczyste Mitsugo. Bezdomnego wybrałem, by stał na czatach ponieważ jego zdolności z pewnością mogły uśpić potencjalne przeszkody. Normalnie jak jacyś szpiedzy.
Daisy7 - 2016-01-02, 20:13

Pan Megami kiwnął głową i stanął obok drzwi, które zdążyły się już zamknąć, podczas gdy ty musiałeś wysłuchiwać swojego wewnętrznego głosiku, który biadolił ci na temat tego, iż bardzo często używasz wyrazu "momentalnie". Wracając do drzwi, to dobra wiadomość jest taka, że z tej strony da się je normalnie otworzyć. Zacząłeś przeszpiegi, kierując się na jeden z regałów. Problem w tym, że z Kanto jest największa ilość teczek (w tym sporo z kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat temu). Co do Mitsugo to jest ich tylko kilka.
Keisuke - 2016-01-02, 20:35

Zatem była cała masa różnych dokumentów dotyczących Kanto. O Mitsugo było znacznie mniej, dlatego postanowiłem zacząć od tych teczek, gdyż na inne mogłoby nie starczyć mi czasu. Mimo wszystko mogłem zawsze zdjęcia porobić co nie byłoby nawet głupie, ale niestety nie mogłem się rozdwoić, a Pan Megami musiał pilnować drzwi, dlatego postanowiłem przeczesać akta mego ojczystego regionu, a co Kanto miałem zamiar porobić mnóstwo zdjęć, które wyślę Profesorowi Oakowi, a on zdecyduje co z tego jest ważne.
Daisy7 - 2016-01-03, 14:42

Aby zrobić zdjęcia wszystkim tym dokumentom, potrzebowałbyś niesamowicie dużo czasu, więc chyba lepiej skupić się na razie na tych teczkach opisanych regionem Mitsugo. W sumie wszystko są dosyć nowe, jednak najnowsza zostało oznaczona jako czerwiec bieżącego roku. Byłeś wówczas na Wyspach Pomarańczowych, a potem razem z rodzinką u profesor Colgate i czekaliście na narodziny Hajime. Wracając do owych dokumentów, trafiłeś chyba w samo sedno. Z szybkiego przeglądu wywnioskowałeś, że dotyczą wulkanu Kazan. Strzał w dziesiątkę! Niestety twoją radość przerwał pan Megumi, informując, że chyba ktoś się zbliża.
Keisuke - 2016-01-03, 15:28

Wyglądało na to, że nie miałem zbytnio okazji, aby przejrzeć dokumentów odnośnie Kanto, aczkolwiek dowiedziałem się, iż Rocketsi planują jakiś większy skok blisko wulkanu Kazan, który znajduje się w moim ojczystym Mitsugo. Niestety nie mam czasu, aby przejrzeć zapiski o regionie profesora Oaka, gdyż ktoś się zaczął zbliżać. Teraz pozostawało pytanie, schować się i dyskretnie wymknąć, a może znokautować. Spojrzałem na Pana Megamiego, który z pewnością chciałby uniknąć jakiejkolwiek przemocy. Postanowiłem poszukać jakiegoś miejsca w którym moglibyśmy się ukryć.
Daisy7 - 2016-01-03, 16:17

Pan Megami wskazał ci na wolną przestrzeń za akwarium. Szybko tam wskoczyliście, gniotąc się w kącie i starając jak najbardziej ukryć za czarnym stole, na którym stoi akwarium, aby przypadkiem żadna z waszych części ciała nie wystawała na zewnątrz. Wtem zorientowałeś się, iż nieumyślnie zabrałeś ze sobą teczkę na temat misji Rocketsów w wulkanie Kazan. No trudno, teraz jej przecież nie odłożysz. Minęły niespełna dwie sekundy, zanim drzwi rozsunęły się, a do środka wszedł nikt inny niż Giovanni. Oczywiście przejście zamknęło się od razu za liderem. Sądząc po twarzy mężczyzny, nie jest zbyt zadowolony. Może to przez tą przegraną walkę z tobą? Na szczęście nie przyszedł tu chyba, żeby pracować, ponieważ od razu położył się na czarnej kozetce po drugiej stronie akwarium i włączył telewizor na jakiś program o monster truckach. Co teraz? Nie wiadomo, ile czasu zamierza tu spędzić.
Keisuke - 2016-01-03, 17:11

Wyglądało na to, że Giovanni miał zamiar resztę dnia spędzić w tym właśnie miejscu, ups. Mimo wszystko trzeba było jak najszybciej się stąd wydostać. Można było czekać, aż lider zaśnie na kanapie, aczkolwiek nie mieliśmy tyle czasu, zresztą wizja spędzania kilku godzin w tak ciasnym miejscu nie jest zachęcająca. Zaproponowałem Panu Megamiemu, żeby spróbował wyjść z pokoju jak tylko pojawi się jakiś głośny moment w tym programie. Całe szczęście, Giovanni oglądał coś o monster truckach, więc o takie chwile nie było trudno.
Daisy7 - 2016-01-03, 17:29

Pan Megami zgodził się na twój pomysł i oczekiwaliście, aż nadarzy się odpowiednia okazja. Pojawiła się ona bardzo szybko, gdy wielki, czarny monster truck z namalowanymi na masce i drzwiczkach płomieniami zaczął taranować ustawione wzdłuż samochody sportowe. Pękanie szyb i inne zgrzyty idealnie zagłuszały wasze przesuwanie się do drzwi. Niestety wszystko ucichło, kiedy już miałeś sięgać do klamki. Aktualnie kucacie pod drzwiami tak, że gdyby Giovanni tylko obrócił głowę do tyłu, zauważyłby was. Macie dwa wyjścia. Albo zaryzykować i zostać w tej pozycji, dopóki znów z głośników nie wydobędą się wysokie dźwięki, albo spróbować po cichutku wrócić za akwarium do kryjówki.
Keisuke - 2016-01-03, 17:46

Zatem los mi nie sprzyjał. Hałasy, które pomogły nam przejść z kryjówki do drzwi ucichły i teraz pozostawało nam, albo zaryzykować i zostać w tej pozycji, albo też wrócić do kryjówki by spróbować ponownie tak samo przejść. Postanowiłem podjąć ryzyko i zostać przy drzwiach czekając na kolejny hałas, który by nas zagłuszył. Przecież równie dobrze kolejna próba mogłaby skończyć się tak samo, a przecież nie możemy powtarzać tej zabawy w nieskończoność, przecież któregoś razu moglibyśmy popełnić błąd i byłby klops.
Daisy7 - 2016-01-03, 18:03

Jakże mocno zaczęło walić twe serce, gdy na moment w telewizorze zapadła kompletne cisza, a Giovanni zaczął się poprawiać na kozetce. Miałeś wrażenie, że lada moment się odwróci i wpadniecie z panem Megamim w niezłe bagno. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, a nawet stało się odwrotnie, ponieważ z głośników znów napłynął upragniony jazgot, który umożliwił wam wydostanie się z pomieszczenia. Kiedy znaleźliście się już w tym podziemnym przejściu między areną nad wami, a tajną bazą przywódcy Rocketsów, odetchnąłeś z ulgą. Weszliście po schodach i zaczęliście po omacku szukać jakiegoś przełącznika, guzika bądź wajchy.
- Hmmm... Przydałoby się światło, bo chyba tym razem pochodnie "nie zamierzają" się włączyć same. Masz jeszcze tą latarkę co poprzednio? - zapytał bezdomny.

Keisuke - 2016-01-03, 18:27

Wygląda na to, że szczęście po raz kolejny nam dopisywało. Teraz znaleźliśmy się w tajemniczym pomieszczeniu między bazą, a areną. Pan Megami zapytał się mnie czy nie mam latarki, na szczęście nigdzie nie zgubiłem mojego małego źródła światła. Wyjąłem latarkę, a następnie naprowadziłem jej światło na wprost. Zaproponowałem bezdomnemu, abyśmy poszukali jakiegoś lepszego włącznika, aby odpalić lampy gdyż latarka może nam nie wystarczy, a gdybyśmy przy okazji znaleźli to urządzenie do otwierania dachu byłoby świetnie.
Daisy7 - 2016-01-03, 21:06

A więc oprócz czegoś, co otworzyłoby sufit, szukaliście również przełącznika odpowiedzialnego za uruchomienie lamp, które się tu znajdują. Ku waszemu zaskoczeniu szybciej znaleźliście to pierwsze. Zwykły sznurek, który wisiał sobie z góry, okazał się być tak naprawdę połączony z dachem i odpowiedzialny za jego rozsunięcie. Kiedy tylko wyszliście na arenę, gdzie niedawno zwyciężyłeś, "skrzydła" w podłodze zasunęły się. Jak mogliście się domyślić, nie ma tu już śpiącej sprzątaczki ani nikogo innego.
- To co, wracamy czy chcesz jeszcze gdzieś zajrzeć? A tą teczkę zabierasz ze sobą? - zapytał pan Megami.

Keisuke - 2016-01-03, 21:11

Zatem udało nam się szybciej znaleźć sznurek, który otworzył nam sufit. Po powrocie na arenie nie było już tutaj nikogo poza nami. Pan Megami spytał się mnie co mam zamiar zrobić z tą teczką, którą wcześniej zabrałem, w tym całym zamieszaniu konkretnie o niej zapomniałem.
- Potrzebuje jeszcze zabrać przy wyjściu klucz, który będzie mi w przyszłości do czegoś potrzebny. Nie ma sensu, bym oddawał tę teczkę, znajdują się tutaj jakieś ważne informacje. Nigdy nie słyszałem wcześniej o tym wulkanie Kazan, a ty? W ogóle będziemy musieli chyba po powrocie dokończyć naszą rozmowę o tych Twoich zdolnościach i tym kim naprawdę jesteś.

Daisy7 - 2016-01-03, 21:35

- Czyli już wychodzimy, tak? Z tego co pamiętam, sędzia wskazywał nam portal z powrotem do Mitsugo gdzieś tam na korytarzu - oznajmił Megami, po czym ruszyliście we wskazanym przez niego kierunku. - Tak, kojarzę ten wulkan. To znaczy nigdy tam nie byłem ani w ogóle na najmniejszej wyspie Mitsugo, gdzie Kazan się znajduje, ale wiem, iż taki istnieje i jest to jedyny wulkan w całym naszym regionie. Co do teczki to miejmy nadzieję, że Giovanni jak najpóźniej zorientuje się o jej braku. A jeśli chodzi o mnie i moje zdolności, mogę śmiało mówić, lecz pamiętaj, że sam musisz odgadnąć mą tożsamość. Nie ukrywam, że z chęcią posłucham twoich hipotez - dodał.
Po chwili znaleźliście portal, a tam gdzie portal jest również klucz, który zwinąłeś do kieszeni. Przenieśliście się do opuszczonej kamienicy, gdzie ostatnio widziałeś swoją rodzinę. Pewnie poszli do Centrum Pokemon. W sumie za oknem widać wieczór, więc ty też powinieneś się tam udać. Ale co z twoim bezdomnym towarzyszem?

Keisuke - 2016-01-03, 21:54

Zatem Pan Megami wcale nie chciał tak łatwo mi powiedzieć kim, albo czym jest. Westchnąłem cicho, a następnie podrapałem się po głowie i wyjąłem pokedex wysyłając do Ayane wiadomość, że muszę coś jeszcze załatwić z naszym nowym przyjacielem i wrócę późno. Co prawda powinienem zająć się teczką, lecz mój towarzysz był na chwilę obecną bardziej interesujący.
- Wygląda na to, że czeka nas długa rozmowa. Jak już zdążyłem się domyślić nie jesteś zwyczajnym człowiekiem, ba jeśli w ogóle nim jesteś w co bardzo wątpię. Mimo wszystko nie masz złych zamiarów, bo gdybyś takie miał już dawno zaatakowałbym Cię. Mam pewną teorię, mianowicie sądzę że jesteś wysłannikiem bogini, która przydzieliła mnie do misji uratowania świata przed bestiami zwanymi Śmiercioduchami, jeśli to prawda nie muszę Ci dalej tłumaczyć tego i możemy dalej rozmawiać. Jeśli się mylę to prawdę powiedziawszy jestem w kropce.

Daisy7 - 2016-01-03, 22:48

przed "albo" nie stawiamy przecinków, jeśli nie powtarza się kilka razy w zdaniu
---------------
Ayane odpisała: "Okej, ale nie wracaj późno przez miasto sam :c Chociaż w sumie i tak nikt nie podskoczy kolesiowi z mieczem...". Co racja to racja. Pan Megami poprosił, abyście udali się do jego pokoiku, w którym sypia, by przypadkiem nie zajął go żaden inny bezdomny. Tak też zrobiliście i tam mężczyzna postanowił odpowiedzieć ci na pytania.
- A jeśli udaję tylko dobrego, by zdobyć twoje zaufanie? - zapytał i mówiąc szczerze, zabrzmiało to bardzo prawdziwie, jednak w porę bezdomny posłał łagodny uśmiech. - Nie no, żartuję, zresztą wtedy na pewno twój wilczek przejrzałby moje zamiary. Psowate mają niesamowitą intuicję i wyczuwają czy ludzie są dobrzy, czy źli. A jeśli mowa o byciu człowiekiem... tak... hm... nie mogę ci zaręczyć, że nim jestem, ale jestem istotą człekokształtną. Wysłannikiem bogini nie jestem. To byłoby wręcz niemożliwe - dodał, a potem zapanowała dłuższa chwila ciszy. - Nie zastanawia cię, czemu pytałem cię znajomość języka japońskiego?

Keisuke - 2016-01-03, 23:06

Zatem Pan Megami nie był wysłannikiem bogini, więc byłem w kropce...pozostawało mi jedynie drążenie tematu i spróbować zrozumieć czym jest mój towarzysz.
- Tak, Hachiko ma niebywały instynkt do ludzi i momentalnie wie kto jest dobry, a kto zły. Jeśli udawałbyś dobrego to miałbyś ode mnie Oscara za aktorstwo. Trochę mnie zdziwiło to pytanie odnośnie znajomość języka japońskiego, aczkolwiek uznałem że pytasz o nie ze względu na wyprawę do Kanto, aczkolwiek jak już wcześniej wspomniałem nie znam go za dobrze, więc jeśli Twoja prawdziwa tożsamość jest związana z tym językiem. Twoje imię jest chyba po japońsku i jeśli miałbym strzelać oznacza coś majestatycznego, boskiego.

Daisy7 - 2016-01-04, 10:50

- Gorąco, gorąco - odpowiedział wesoło mężczyzna, jakbyście grali w "ciepło-zimno". - Rzeczywiście wystarczy znać japoński, aby rozszyfrować moje imię, a wtedy wszystko staje się jasne. I jesteś bardzo blisko jego rozszyfrowania. Otóż Megami nie oznacza majestatyczny czy boski, lecz po prostu bogini. Tak, wiem, pomogłem ci, a miałeś dojść do tego sam, ale byłeś już o krok od rozwiązania zagadki, więc uznałem, iż takie drobne wspomożenie nie będzie czymś karygodnym - wyjaśnił.
Keisuke - 2016-01-04, 12:13

Gdy Pan Megami wyjaśnił mi co oznacza jego imię, wszystko zaczęło się układać w logiczną całość. Postanowiłem wyjąć niedawno odnalezioną modlitwę i ją przeczytać. Po skończonej czynności spojrzałem na bezdomnego z lekkim strachem w oczach.
- Czyli jak dobrze rozumiem to modlitwa do Ciebie, tak? Nie obraź się, ale jeśli dobrze rozumiem to wszystko to znaczy, że jesteś boginią...no właśnie "ą". Sądziłem, że będziesz kobietą i nie obraź się, ale jakąś piękną kobietą ubraną niczym prawdziwa królowa, a nie tak jak...no chyba sam rozumiesz. Pewnie ma to związek, bym się za szybko nie domyślił, prawda?

Daisy7 - 2016-01-04, 12:35

- Tak - odpowiedział krótko bezdomny, gdy po przeczytaniu modlitwy zapytałeś, czy jest ona skierowana do niego. - Co do wyglądu to tylko taka przykrywka. Normalnie jestem kobietą, o ile można tak w ogóle powiedzieć, skoro nie jestem człowiekiem. Postanowiłem jednak przybrać postać bezdomnego i nie tyle po to, byś ty się szybko nie domyślił, co raczej chodziło mi o innych ludzi. Wyobraź sobie, co by było, gdyby taka majestatyczna, idealna kobieta stąpała przez miasto i jeszcze spała w opuszczonej kamienicy. Jak nic przykuwałabym wzrok innych, a może nawet ktoś zacząłby mnie śledzić, czego jeszcze bardziej wolałam uniknąć. Uznałam, że postać bezdomnego faceta w łachach raczej nikogo nie zafascynuje. I chyba miałam rację, bo ludzie albo kompletnie mnie ignorują, jakbym był powietrzem, albo wręcz odsuwają się ode mnie. To smutne i źle świadczy o waszej rasie, ale cóż poradzić.
Keisuke - 2016-01-04, 12:44

- W sumie to ma jakiś sens. W każdym razie przepraszam za mojego synka i jego strach przed Tobą, ale chyba rozumiesz, on jest mały i nie ma z Tobą żadnego kontaktu, więc i tak dobrze że nie zaczął płakać, heh. W ogóle to nie wszyscy ludzie tak reagowali. Mnie jakoś zainteresował los życzliwego bezdomnego i postanowiłem mu pomóc, więc chyba jest dla nas nadzieja i nie trzeba zsyłać na nas plag egipskich...
W tym momencie miałem się zaśmiać, lecz przypomniałem sobie jak narzekałem na boginię, która właśnie siedzi tuż przede mną. Odsunąłem się trochę, a następnie się skuliłem.
- Przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie, ale sama chyba rozumiesz...prawdopodobnie się załamałem i jest mi trochę głupio i w ogóle...

Daisy7 - 2016-01-04, 14:25

- Nie mówię, że nie ma dla was nadziei. Jednak abyście przetrwali, będziecie musieli się jeszcze wiele nauczyć. I bez obaw, ja nie jestem od nasyłania jakichś plag. Kompletnie mnie to nie bawi ani nie interesuje - odpowiedział pan Megami albo raczej bogini w ciele bezdomnego. - Co do przeprosin, przyjmuję je. Nie ty pierwszy i zapewne nie ostatni we mnie zwątpiłeś, heh. A teraz chyba już nigdy tak nie postąpisz, prawda? Chciałbym jeszcze z tobą porozmawiać, ale to może jutro. Teraz lepiej wracaj do swojej rodziny. Spotkajmy się tutaj w południe, zgoda? I lepiej przyjdź sam, bo nie chciałbym, żeby dzieci słyszały, o czym mówimy. Mogłyby się przestraszyć, więc twoja narzeczona powinna z nimi zostać.
Keisuke - 2016-01-04, 14:30

Odetchnąłem z ulgą, gdy bogini powiedziała, że nie ma mi za złe tego wszystkiego i przytaknąłem odnośnie jutrzejszego spotkania.
- Czyżby jakaś kolejna misja związana z moim przeznaczeniem? W każdym razie mam nadzieję, że mogę powiedzieć swojej Ayane o Twojej prawdziwej tożsamości, ponieważ nie lubię jej okłamywać, a ona i tak prędzej czy później dowiedziałaby się o tym wszystkim.
Po usłyszeniu odpowiedzi od bogini skinąłem głową co było znakiem, że wszystko zrozumiałem, a następnie wróciłem z powrotem do Centrum Pokemon. Poprosiłem także, aby mimo wszystko uważała na siebie, chociaż czy to ma sens, skoro jest wszechmogącą boginią? Chyba nie...

Daisy7 - 2016-01-04, 14:56

- Bez obaw. Nic mi nie grozi - zaśmiała się, gdy poprosiłeś, by na siebie uważała.
Była godzina 21:15, gdy wracałeś do Centrum Pokemon. Na dworze szwędało się jeszcze sporo ludzi. Pewnie młodzież wybyła z domów, żeby się trochę wyszumieć i wyszaleć w jakichś nocnych klubach. Na szczęście nikt cię nie zaczepił, więc w ciągu piętnastu minut dotarłeś do przychodzi i udałeś się prosto do wynajętej sypialni. Dzieci i Hachi już spały, a Ayane dopiero zasypiała, więc przywitała się jeszcze z tobą. Umyłeś się i zanurzyłeś pod kołdrę obok ukochanej. Sen przyszedł natychmiast. Rano zbudziło cię popiskiwanie wilczka domagającego się wizyty na dworze.

Keisuke - 2016-01-04, 15:01

Trochę czasu spędziłem w Kanto oraz na rozmowie z boginią. Po powrocie do Centrum Ayane co prawda nie spała, lecz jak tylko wróciłem z toalety zdążyła już udać się do krainy snów. Byłem już zmęczony, więc nawet nie sprawdziłem teczki, którą zabrałem z siedziby Rocketów tylko udałem się na spoczynek. Rano zostałem obudzony przez Hachiego, który jak co rano zechciał iść na dwór. Wypowiedziałem kwestię, którą zwykle mówię w tej sytuacji, a po zakończeniu porannych czynności wyszedłem z wilczkiem na zewnątrz.
Daisy7 - 2016-01-04, 15:25

Hachi ma chyba dzisiaj świetny humor, ponieważ na dworze ciągle brykał i skakał, latając od drzewka do drzewka, obsikując przy tym każdy pieniek i krzak. Doprawdy urocze stworzenie. Po powrocie do centrum udaliście się do pokoju, gdzie Ayane kończyła przygotowywać śniadanie. Dzieci jeszcze nie wstały, więc do kanapek zasiedliście sami.
- I jak tam wczoraj? Dostaliście się do Giovanniego? Wygrałeś? W sumie po co pytam... Pewnie rozgniotłeś go jak robaka. Ale dowiedziałeś się na temat... no wiesz, tego o co prosił cię profesor Oak? - zalała cię falą pytań.

Keisuke - 2016-01-04, 15:33

Zatem Hachiś ogromnie cieszył się na spacerek, ciekawe co jest powodem tej jego radości? W każdym razie po powrocie do Centrum Ayane już nie spała i szykowała śniadanie dla mnie oraz dla maluchów. Od razu zasypała mnie falą pytań, na co podrapałem się jedynie po głowie.
- Oczywiście, że pokonałem Giovanniego. Co do tej misji to było mnóstwo teczek odnośnie Kanto, a ja zdołałem wynieść jedną na temat Mitsugo. Nie zdążyłem jej przejrzeć i prawdopodobnie zrobię to popołudniu, właśnie...muszę wyjść w południe spotkać się z Megamim, mam z nim o czymś porozmawiać, lecz mam być sam, bo ten on...a właściwie ona to...
Po tych słowach wyjąłem z kieszeni modlitwę i wskazałem na nią, niech Ayane popisze się inteligencją i domyśli się o co mi chodzi.

Daisy7 - 2016-01-04, 16:46

Ayane słuchała uważnie, co masz jej do powiedzenia. Wyłapywała nowe informacji niczym dziecko. Kiedy pod koniec powiedziałeś, że "on" to właściwie "ona" na moment wrogo zmarszczyła brwi, a jej oczy zapłonęły żywym ogniem. Czyżby zazdrość? Pewnie zaraz zaczęłaby wypytywać o kobietę, z którą masz się spotkać, jednak nie zdążyła, gdyż wyjąłeś modlitwę i chyba zrozumiała aluzję, ponieważ wytrzeszczyła oczy z zaskoczenia.
- To naprawdę ona? - wyszeptała niewyraźnie, gdyż rękami złapała się za buzię.
- Jaka ona? - usłyszeliście zaspany głos Seiko, która właśnie otworzyła oczy i zaczęła się przeciągać, budząc przy tym Hajimego, który oczywiście zaczął płakać, domagając się śniadania.

Keisuke - 2016-01-04, 17:05

No i świetnie...wszyscy się zbudzili, na dodatek Hajime zaczął płakać domagając się jedzenia, biedny mój synek. Poprosiłem Ayane, aby nakarmiła naszego szkraba, podczas gdy ja wyjaśniłem Seiko, że mówiąc "ona" miałem na myśli Profesor Colgate, która zadzwoniła do mnie z samego rana z zapytaniem co u nas. Oczywiście było to kłamstwo, ponieważ na chwilę obecną uważałem, że nie ma sensu wyjawiać wszystkiego ośmiolatce, gdyż i tak by tego nie zrozumiałą, a zresztą gdyby Colgate miała czas na pewno by zadzwoniła do nas, więc to takie niepełne kłamstewko.
Daisy7 - 2016-01-04, 17:40

Ayane kiwnęła głową i poszła wziąć Hajimego na ręce, by następnie podać mu śniadanie, podczas gdy ty odpowiedziałeś Seiko, nieco naginając przy tym prawdę. Dziewczynka mruknęła tylko "aha", po czym powoli wynurzyła się z łóżka i sięgnęła po jedną kanapkę. Kiedy dzieci się pożywiły, siostry Alenar poszły do łazienki w celu przebrania się, a ty musiałeś pomóc z tym synkowi. Niestety dziewczyny zostawiły uchylone drzwi i kiedy trzylatek został w samych majteczkach, postanowił ci zwiać. Właśnie ucieka przez korytarz, chichocząc głośno i wzbudzając zdziwienie w ludziach, których mija.
Keisuke - 2016-01-04, 17:51

Ważne, że Seikosia uwierzyła w tę cała historię, a to czy ją zaciekawiła to już inna kwestia. W każdym razie dostałem za zadanie przebrania swojego synka. Niestety, ten postanowił mi zwiać, gdy tylko pozostał w samych majtkach. Podrapałem się po głowie, a następnie ruszyłem, aby go pochwycić. Całe szczęście, że trzylatek miał krótsze nogi od moich w związku z czym łatwo mogłem go dogonić, byśmy mogli następnie ze spokojem dokończyć przebieranie bąbla, ach ten Hajime, pewnie wdał się w matkę, bo ja jako dziecko byłem super grzeczny.
Daisy7 - 2016-01-04, 18:10

Tak jak się spodziewałeś, zrównanie z uciekającym trzylatkiem było prostsze niż schwytanie Caterpie. Gdy niosłeś małego z powrotem do pokoju, ten chichotał uroczo, co mijający was ludzie komentowali "ochami" i "achami". Potem na spokojnie założyłeś młodemu pozostałe części ubioru, czyli spodnie, skarpetki oraz bluzkę i mogliście zaczekać na siostry Alenar.
- Emm... Zgaduję, że jeszcze tu trochę zostaniemy i nie ma potrzeby już nas wymeldowywać? Tak w ogóle to przeniosłam nas od tamtej pani Fuji do Centrum, gdyż ona zażądała podwójnie większej stawki, a tu zwolniło się miejsce - poinformowała Ayane po powrocie z łazienki.

Keisuke - 2016-01-04, 18:14

- Ano zostaniemy tutaj jeszcze trochę czasu. Mam nadzieję, że pomimo tego, że pani Fuji zażądała podwójnej stawki to zapłaciłaś pieniądze za te noce co tam spędziliśmy? Zresztą, po co ja się pytam, przecież moja Ayane doskonale pamięta o takich rzeczach. Chcesz może klucz do sali Giovanniego, aby go pokonać? Chyba już Ci przeszła ta niechęć do walk. Oczywiście nie musisz tego robić, aczkolwiek nie wiem kiedy wrócę, szczerze nawet nie wiem czego Megami ode mnie chce tak do końca, ehhh moje życie takie ciężkie.
Daisy7 - 2016-01-04, 18:28

- Po pierwsze to była jedna noc, a po drugie tak, zapłaciłam za nią - prychnęła Ayane. - Raczej wątpię, by zachciało mi się startować do Giovanniego. Ósmy lider brzmi jakoś strasznie. Ale możesz zostawić mi klucz. W sumie co nam szkodzi, skoro tobie i tak nie będzie teraz potrzebny. A nóż widelec coś mnie najdzie? To znaczy ogólnie nie mam niechęci do walk, lecz wolałabym zmierzyć się z kimś słabszym. I ten, idziesz już? Dopiero 10:30 - wytłumaczyła i zapytała, uprzednio zerkając na godzinę w pokedexie.
Keisuke - 2016-01-04, 18:35

Spojrzałem na zegarek i rzeczywiście, było zdecydowanie za wcześnie, spojrzałem na teczkę, którą przyniosłem wczoraj z siedziby zespołu R.
- W gruncie rzeczy, masz rację. Skorzystam z tego czasu i przejrzę tę całą teczkę odnośnie wulkanu Kazan. Może odkryje co jest w ich planach. Pewnie chciałabyś mi potowarzyszyć, aczkolwiek ktoś musi zająć się dziećmi. Wybacz, że przez najbliższe kilka dni robisz za niańkę, ale możesz być pewna się odwdzięczę Ci się za te kilka dni. Powinnaś wiedzieć, jak bardzo potrafię być wdzięczny, oj doskonale powinnaś to wiedzieć, moje słoneczko.

Daisy7 - 2016-01-04, 19:40

- Oj doskonale to wiem - zaśmiała się Ayane, jednak zabrała ci teczkę, gdy miałeś po nią sięgać. - Ale tym zajmiesz się kiedy indziej. Póki mamy te półtorej godziny wolnego czasu, możemy wyjść na świeże powietrze i się przejść. W końcu nic tak nie rozbudza człowieka jak rześki spacer po śniadanku - zakomunikowała radośnie.
Nie sposób było odmówić blondynie, więc założyliście buty, bluzy bądź kurtki, a w twoim przypadku marynarkę (bo przecież z dnia na dzień coraz bliżej zimy) i wyszliście z centrum, kierując się na rynek, czyli główną atrakcję tej mieściny. Okazało się, że odbywają się tam zawody dla Pokemonów w duetach, a także ich opiekunów. Chodzi o różne proste czynności, które wymagają współpracy.
- Ej, mam pomysł! Bo moglibyśmy dać twojego Blastoise'a i moją Samurott, ale tam jest jakaś notatka o ograniczeniu odnośnie wielkości stworków startujących, więc może pożyczę od Seiko Flipa, a ty dasz Flapa i bracia razem wystartują oraz my we dwójkę. Zgodziłabyś się, mała? - zaproponowała Ayane, spoglądając pod koniec na siostrę, która wesoło pokiwała główką i podała siostrze ball ze swoim Dewottem (tak, tak, zmienię kiedyś obrazek w izbie).

Keisuke - 2016-01-04, 20:52

nie, nie zmienisz obrazka ; >

-----------------------------

Zatem Ayane skutecznie przeszkodziła w moim genialnym planie obejrzenia całej taczki z informacjami odnośnie wulkanu Kazan, no cóż innego poradzić. W każdym razie udaliśmy się na wspólny spacer do parku, gdzie odbywały się jakieś zawody par pokemonów oraz ich trenerów. Ayane zaproponowała byśmy wzięli udział Dewottami, które powstały ze związku mojego Blastoise oraz jej Samurott. Przytaknąłem na jej prośbę, gdyż takie wydarzenie może być interesujące, a mój Flap dawno nie wychodził z pokeballa.

Daisy7 - 2016-01-04, 22:24

nie wierzysz we mnie?!
----------
A więc postanowiliście wziąć udział w atrakcji organizowanej przez miasto. Podeszliście do kolesia, który zapisywał uczestników, natomiast Hachi niczym niańka zaprowadził Seiko i Hajime na wolne miejsca na widowni. Kiedy zebrało się dziesięć par, rozpoczęliście zabawę. A na początek znana rywalizacja w parach, czyli taniec na gazetach. W skrócie wygrywają ci, którzy jak najdłużej utrzymają się na gazecie, nie schodząc z niej ani na moment. Żeby było trudniej, gazeta jest co jakiś czas zmniejszana.
- Jak zostanie mały skrawek, weźmiesz mnie na ręce, okej? - zaproponowała Ayane.

Keisuke - 2016-01-04, 22:54

tak :3

-------------------------------------------------------

Interesujący pomysł na pierwszą konkurencję. Oczywiście Ayane nie byłaby sobą, gdyby nie wykorzystała okazji do bycia niesioną przez swojego kochanego mężczyznę. Mogła mówić, że tak naprawdę tego nie lubi, lecz ja doskonale wiedziałem, że tak naprawdę to uwielbia gdy ją tak niosę. Spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem, a następnie poczochrałem po jej pięknych blond włosach i szarmanckim głosem powiedziałem.
- Oczywiście moja droga, Ciebie to ja mógłbym i przez góry przenosić jeśli tylko wydałabyś mi takie polecenie, dla mnie to nie problem.

Daisy7 - 2016-01-04, 23:05

o nie mój panie, o nie, koniec tego dobrego, skończył się Aniuś-aniołek!
------------
- Hehe, zapamiętam to sobie i poproszę cię, jak znów będę w ciąży albo trochę mi się przytyje na stare lata - wyszczerzyła się złośliwie Ayane, poprawiając sobie jednocześnie włosy, które MUSIAŁEŚ poczochrać.
Okazało się, że konkurencja jest dodatkowo o tyle trudna, że zarówno para Pokemonów jak i ich opiekunów musi się utrzymać na gazecie, bo jeśli któryś duet z nich spadnie, drugi automatyczni też przegrywa. Takim sposobem szybko bardzo szybko została was tylko czwórka, ponieważ większość osób wybrała nieprzystosowane do takiego zadania Poki. Ostatecznie wygraliście wy, chociaż mieliście zacięte starcie z inną parą zakochanych, którzy również wpadli na pomysł, by facet podniósł babkę. Na szczęście Dewotty sprytnie wykorzystały swoje wodne strumienie i "unosząc" się na nich, wytrzymały dłużej niż wrogi Charmander i Quilava oponentów. Runda druga to... bieg na trzech nogach! Muszę tłumaczyć? Chyba nie, więc do dzieła!

Keisuke - 2016-01-04, 23:38

a kiedyś byłaś dobra? ;>

-------------------------------

Zatem moja drużyna, która była złożona z Ayane oraz dwóch Dewottów odniosła zwycięstwo, aczkolwiek nasi przeciwnicy nie byli wcale gorsi. W każdym razie czekała nas teraz runda druga, a mianowicie bieg o trzech nogach. Wiedziałem mniej więcej na czym polega ta gra, mianowicie para miała związana jedną dolną kończynę i w ten sposób trzeba dobiec do mety. Niby brzmi prosto, lecz wcale tak łatwo nie jest. Trzeba zgrać się z drugą osobą, by wspólnym tempem dobiec. Nie można być, ani za szybki, ani też za wolnym, trzeba być...IDEALNYM.

Daisy7 - 2016-01-04, 23:48

zawsze jestem *^* tzn byłam, bo już te piękne czasy dobiegły końca przez Cb
--------------
Taki złoty środek powiadasz? Sprawdźmy, czy uda wam się go wyznaczyć. Tobie i Ayane poszło wcale nie najgorszej, bo byliście drudzy, jednak Dewotty kompletnie się nie zgrały. Coś między nimi poszło nie tak i w rezultacie zaczęły się kłócić, przez co dotarły na samym końcu. Bywa. Może rundą trzecią uda wam się odkuć i wrócić na podium. Tym razem jest przeznaczona tylko dla ludzi, a Pokemony mają chwilę wolnego. Polega ona na odpowiadaniu na pytania dotyczące swojego towarzysza, czyli mówiąc inaczej sprawdzenie, jak dobrze się go zna. Oto lista, na którą musisz odpowiedź:
1. Ulubiony kolor twojego towarzysza.
2. Ulubiony owoc twojego towarzysza.
3. Kiedy i gdzie się poznaliście?
4. Starter twojego towarzysza.
5. Data urodzin twojego towarzysza (sam dzień i miesiąc).

Keisuke - 2016-01-05, 00:20

Zatem na linię mety dotarliśmy jako drudzy, cóż mówi się trudno. Teraz nastąpił magiczny czas, abym z Ayane pokazał jak dobrze się znamy, gdyż nadszedł czas na jakiś quiz odnośnie tego jak dobrze się znamy. Zatem...udzieliłem następujących odpowiedzi: czerwony, liczi, siedemnasty kwietnia niedaleko Sakyu Town, Swablu, pierwszy maja. Ciekawe czy Ayane dobrze mnie zna, w sumie kobiety pamiętają o takich pierdołach jak ulubiony owoc czy kolor, w ogóle co to za dziwny owoc...liczi...nie mogłaby lubić zwykłej mandarynki, albo pomarańcz? Ehhh.
Daisy7 - 2016-01-05, 00:45

Okazało się, że zarówno ty jak i Ayane podaliście jako jedyni wszystkie poprawne odpowiedzi. Znów byliście zaledwie odrobinę lepsi od pary zakochańców, którą zapamiętaliście z pierwszej rundy. Na szczęście u nich facet rypnął się o jeden dzień w dacie urodzin ukochanej. Uuuu... Ciekawe czy po zawodach laska zrobi z niego miazgę. Nadszedł czas na czwarty, a zarazem ostatni etap. Polega on na sprawdzeniu zaufania między towarzyszami. Mianowicie stoicie na materacach (tak na wszelki wypadek) i musicie na zmianę przechylać się do tyłu, jakbyście chcieli upaść. Kompan ma za zadanie schwytanie was w ostatniej chwili, żebyście ostatecznie nie przyrżnęli tyłkiem o materace. Oczywiście wszelkie zawahania czy niepewności osób spadających są brane pod uwagę do oceny.
Keisuke - 2016-01-05, 00:49

Zatem zespół Kei i Ayane znowu okazał się być najlepszy. Szkoda mi było kolesia, który pomylił się co do daty swojej ukochanej, może uda mu się jakoś przeżyć, w każdym razie teraz czekało nas ostatnie zadanie, mianowicie test zaufania. Specjalnie nie miałem problemu z tym, gdyż w stu procentach ufałem swojej kobiecie, ona chyba zresztą też. Ciekawe tylko czy Dewotty tak bardzo sobie ufają, chociaż w gruncie rzeczy są oni bliźniakami, a Ci zazwyczaj mają jakieś specjalne więzi telepatyczne czy coś w tym rodzaju, ni znam się na tym za bardzo.
Daisy7 - 2016-01-05, 11:15

Obydwoje nie mieliście problemów z zaufaniem drugiej połówce, lecz po wasz przyszedł czas na Dewotty. Okazało się, że te również nie mają problemu z zaufaniem do siebie. Można by raczej rzec, że aż za bardzo sobie ufają, ponieważ szybko zwykła zabawa im się znudziła i zaczęły rzucać się na boki bez zapowiedzi. Na szczęście ani razu żaden z nich nie upadł, ponieważ maluchy są bardzo szybkie i nadążały łapać się wzajemnie. Po zastanowienie sędziowie dopisali im dodatkowe punkty za te harce. Przyszedł czas na końcowe podliczenie.
- Zwyciężają... Ayane i Keisuke oraz ich Dewotty! - zawołał po chwili organizator, po czym podszedł wręczyć każdemu z waszej czwórki dyplomik, a także następujące gadżety: dla ciebie i blondynki po jednym ultraballu, a dla Flipa i Flapa po jednym Rare Candy.

Keisuke - 2016-01-05, 11:31

Zatem jak można było przypuszczać, Ayane miała do mnie stuprocentowe zaufanie, podobnie jak Dewotty do siebie. Jak na taki typowo miejski konkurs to nagrody były zacne(mam rozumieć, że Flap od razu zjadł RC, ta). Po skończonej zabawie spojrzałem na swoją ukochaną, wypowiedziałem po cichu jej imię, a następnie delikatnie ucałowałem w usta, po czym bez słowa poszedłem do Hachiego oraz maluchów, którymi ten dzielny zuch musiał się opiekować. Z pewnością Seiko będzie dumna ze swojego Flipa za zwycięstwo w tym konkursie.
Daisy7 - 2016-01-05, 11:35

tak, zjadł
-----------------------
Seiko rzeczywiście była bardzo dzielna z Flipa. Z początku chciała go zagłaskać na śmierć, ale na szczęście Dewottowi udało się wydostać spod jej małych rączek. Potem Ayane zaproponowała, żeby w ramach odpoczynku po konkursie ona, dzieci i Hachiko udali się do parczku, podczas gdy ty pójdziesz załatwiać swoje sprawy. Hajime trochę się buntował, gdyż powiedział, że też chce iść załatwiać ważne sprawy, jednak mamusia skłamała, iż chodzi o nudne papierkowe roboty, co skutecznie zniechęciło małego.
- To co, zdzwonimy się jakoś albo spiszemy? Daj znać, jak już skończycie, okej? - zaproponowała ci ukochana, zanim się rozdzieliliście.

Keisuke - 2016-01-05, 11:39

ogej

-------------------------------

Zatem Ayane skutecznie obrzydziła Hajime pomysł pójścia ze mną do bogini, jednak dzieci to proste organizmy i bardzo łatwo jest je przekonać, by gdzieś nie szły. Gorzej byłoby, jakby mój syn odczuwał pociąg do takich nudnych spraw, ale na szczęście zapał do przygód ma po tacie i mamie, więc z tym problemu nie było. Ucałowałem jeszcze każdego członka rodziny w czółko mówiąc, by uważali na siebie, a następnie skierowałem się ku opuszczonej kamienicy w której miałem rozmawiać z Megami. Ciekawe co mi ma ważnego do zakomunikowania, ja zresztą też mam do niej kilka pytań.

Daisy7 - 2016-01-05, 11:46

Kiedy zbliżałeś się do kamienicy, z oddali dostrzegłeś ubranego na czarno kolesia kręcącego się przy budynku. Niestety zbyt późno domyśliłeś się, że to członek Rocketsów, gdyż jego wielki ptak-zwiadowca Honchkrow w mgnieniu oka dostrzegł ciebie i ostrzegł swojego opiekuna, a ten zmył się trybie natychmiastowym. Co oni tu kombinują... I czy to przypadek, że kręcą się przy kamienicy, w której przebywa bogini? A może nie chodzi o nią, lecz o coś innego jak na przykład tajemniczy atrament spółki "Martros&Company"? No cóż, na razie możesz tylko spekulować. Wszedłszy do środka, skierowałeś kroki prosto do umówionego miejsca. Pan Megami siedzi przy stole.
Keisuke - 2016-01-05, 11:56

Niestety nie udało mi się przepytać członka Rocketsów, gdyż ten się zmył nim zdążyłem w ogóle do niego dobiec. W każdym razie teraz pozostawało mi udać się do Pana Megamiego...chociaż, dziwnie tak mi o nim mówić wiedząc, że tak naprawdę nie jest mężczyzną, w głębi siebie postanowiłem mówić do tej osoby Megami. Wspomniana wcześniej osoba siedziała właśnie przy stoliku i pewnie czeka na mnie, ciekawe czy boginie śpią? Ostrożnie podszedłem, a następnie przysiadłem się. Miałem lekki strach, aczkolwiek pocieszała mnie myśl, że to jest dobry Bóg.
- Witam. Czekam, aż mi opowiesz to co chcesz mi powiedzieć. Pewnie zdajesz sobie sprawę z tego, że ja też mam do Ciebie kilka pytań i liczę na to, że po skończeniu Twojej wypowiedzi, pozwolisz abym ja zaczął pytać.

Daisy7 - 2016-01-05, 13:32

- No dzień dobry, dzień dobry - przywitał się z tobą pan Megami i ręką wskazał na wolne krzesło obok siebie, by zachęcić cię do jego zajęcia. - Tak, domyślam się, że chcesz się ode mnie sporo dowiedzieć. Osobiście nie mam ci niczego specjalnego do przekazania. Żadnych nowych misji, bez obaw, na razie musisz przecież skupić się na Śmiercioduchach, prawda? Po prostu chodziło mi o wskazówki. Tak więc słucham, czego chciałbyś się dowiedzieć. Postaram się pomóc ci jak najlepiej potrafię - wyjaśnił.
Keisuke - 2016-01-05, 13:40

Zatem nie było żadnej nowej misji, po prostu Pan Megami chciał mi dać kilka wskazówek odnośnie Śmiercioduchów.
- O matko, mam tyle do zapytania, że głowa mała. W każdym razie, możesz mi coś opowiedzieć o Mard Geerze? Nie muszę chyba tłumaczyć kim on jest, prawda? Podejrzewam, że współpracuje z niewiarygodnie potężnym smokiem Acnologią, gdybyś mi o nim opowiedział...a byłbym wdzięczny, w ogóle mam do Ciebie mówić w formie męskiej czy żeńskiej, bo sam tego nie wiem, zresztą to najmniej istotna sprawa. W ogóle odnośnie tego atramentu, to mam podejrzenie że Śmiercioduchy wykorzystują go, aby malować Fearowy, aczkolwiek nie wiem po co, znajoma profesor właśnie bada skład pióra pokemona z atramentem, aby upewnić się w tej kwestii, właśnie...wiesz coś o moich rodzicach? I...
Nim zdążyłem dokończyć łzy zaczęły mi spływać po policzku, gdyż przypomniałem sobie ten dzień, dzień w którym moja dawna rodzina zginęła.
- Dlaczego...DLACZEGO DO JASNEJ CHOLERY NIE POMOGŁAŚ MNICHOM?! CZEMU ZOSTAWIŁAŚ ICH NA ŚMIERĆ?!...Dlaczego...

Daisy7 - 2016-01-05, 22:18

- Spokojnie, po kolei - poprosił pan Megami, kiedy skończyłeś mówić, a raczej krzyczeć, biorąc pod uwagę ostatnie kwestie. - Możesz do mnie mówić, jak ci wygodniej. Biorąc pod uwagę, że wyglądam jak bezdomny facet, śmiało używaj formy męskiej. Dalej... Wiem, kim jest Mard Geer, jednak moje informacje ograniczają się raczej do tego samego, co wiesz ty. Co do jego współpracy z Acnologią, która istnieje, to tego jestem pewien. Zaraz, zaraz, jakiego atramentu? Nic mi o żadnych atramencie nie wiadomo. Nie wiem niczego o twoich rodzicach. Nie interesuję się życiem ludzi. No dobrze, twoim teraz tak, ale nie pod kątem prywatnych spraw, lecz Śmierciduchów. Co do mnichów... Oni również byli dla mnie zwykłymi ludźmi, na których nie zwracałam kompletnie uwagi. Nie wiedziałem, co planuje Geer i jego podwładni. Zresztą wtedy jeszcze tak bardzo nie interesowałem się nimi, bo dopiero wówczas dokonali po raz pierwszy tak strasznej zbrodni. Wcześniej istnieli sobie, wiadomo, ale ich plany odnośnie zawładnięcia światem można by było porównać do nierealnych marzeń przedszkolaka. Przepraszam, jeśli jesteś na mnie zły.
Keisuke - 2016-01-05, 22:32

- To niby w takim razie na co zwracasz uwagę, jeśli nie na ludzi? Na pokemony raczej nie, bo od tego przecież jest Arceus, ty w ogóle coś robisz będąc tam na górze i latając sobie na chmurkach?!
Po wypowiedzeniu tego zdania trzasnąłem się dwa razy w policzki jak to się często robi, gdy się chce się obudzić, a następnie przeprosiłem Pana Megamiego za zachowanie, otarłem łzy, głęboko odetchnąłem i postanowiłem kontynuować rozmowę.
- Chodzi o to, że ta fiolka atramentu, którą znalazła moja narzeczona pochodzi z firmy "Martros&Company", moja nazwisko to Martros. Znajoma profesorka o której wcześniej wspomniałem znalazła historię na temat tego wszystkiego w każdym razie żona właściciela tej firmy miała dziecko z którym nie wiadomo co się stało, kumasz? Kiedyś zaatakowały mnie w Centrum Pokemon czarne ptaki, później się okazało że były one pomalowane czarnym atramentem, ta znajoma właśnie jest w trakcie badania składu tego atramentu, gdyż może on powie dlaczego Śmiercioduchy pomalowały te Fearowy, oczywiście jeśli analiza składu wykaże że są takie same, ale dla mnie to w 99% pewne, gdyż...przestałem wierzyć w zbiegi okoliczności. W ogóle czy to, że tutaj się pojawiłeś to przypadek, a może przestaniesz się ukrywać i będziesz mi częściej pomagać.

Daisy7 - 2016-01-06, 13:07

- Chyba masz inne wyobrażenie o siłach wyższych niż jest naprawdę. To prawda, że istnieje jeden Bóg, no wiesz, ten najwyższy Bóg stwórca, a razem z nim Arceus jako Bóg Pokemonów. Jednak oprócz nich są mniejsi, tacy jakby bożkowie. Całe mnóstwo bogów i bogiń, takich jak ja. I każdy zajmuje się czymś innym. Jest bóg śmierci, bogini domowego ogniska i płodności, bóg pogody i wiele więcej. Nie jesteśmy tymi najwyższymi. Można by nas porównać raczej do aniołów, które służą Bogu najwyższemu - wyjaśnił ci pan Megami. - Ach, rozumiem. Wybacz, ale jak już wspominałem, nie zajmuję się prywatnymi sprawami i nie jestem po to, by pomóc ci dowiedzieć się czegoś o rodzicach. Mnie aktualnie interesują jedynie Śmiercioduchy, ale jako, że sprawa jest z nimi powiązana, spróbuję dowiedzieć sie czegoś więcej. Nie jest przypadkiem, że się tu pojawiłem. Chciałem w końcu móc porozmawiać z tobą w cztery oczy, jednak my bogowie i boginie nie możemy sobie od tak schodzić do waszego świata, kiedy nam się podoba, dlatego nie licz na częstszą pomoc czy moje towarzystwo. Jedyne co mogę, to zsyłać ci mojego pomocnika, którego już znasz. O ile się nie mylę, nazywacie go Pan Różowy Obłoczek, prawda? Zabawna nazwa. W każdym razie on niestety nie potrafi się z tobą komunikować tak swobodnie jak my teraz rozmawiamy. Czasem wniknie w kogoś, by mu podsunąć jakąś myśl bądź napełnić mocami ode mnie, jednak to za mało, aby wyjaśnił skomplikowane sprawy.
Keisuke - 2016-01-06, 13:25

- Zdążyłem już zauważyć to, że Pan Różowy Obłoczek nie potrafi się z nami komunikować, aczkolwiek i tak nam nieźle pomaga, co do tej nazwy to wymyśliła ją Seiko i tak jakoś się przyjęła. To skoro twierdzisz, że jest mnóstwo pomniejszych bogów i bogiń to od czego ty jesteś? Pewnie od aktorstwa czy czegoś takiego, heh. W sumie to wy bogowie, boginie i Ci wasi pomocnicy posiadacie ogromną siłę, więc zadam dość oczywiste pytanie, mianowicie dlaczego nie załatwicie Śmiercioduchów sami tylko wysyłacie jakiegoś nastolatka, aby ich załatwił. Oczywiście, chcę się na nich zemścić, lecz spotkałem Mard Geera i jego moc jest na kompletnie innym poziomie, a jeśli doliczyć do tego Acnologie, który z pewnością też stanie na mojej drodze to boję się, że nie dam rady.
Daisy7 - 2016-01-06, 14:48

- Ja w sumie nie mam konkretnej specjalizacji. Dzięki temu mogę pomagać ci przy Śmiercioduchach. Inaczej nie miałbym na to czasu - odpowiedział mężczyzna. - To wszystko nie jest takie proste, jak mogłoby ci się zdawać. Pewnie słyszałeś o dobrej woli, którą otrzymały istoty ziemskie, prawda? No więc właśnie nie mogę od tak po prostu zniszczyć wszystkich Śmiercioduchów jednym kiwnięciem palca. Gdybym mogła to uczynić, zapewne oni wszyscy na czele z Mard Geerem nie stanowiliby dla mnie większego kłopotu, ale co do tej Acnologii to nie wiem, czy nawet ja mogłabym ją zmiażdżyć. Myślę, że nasze siły są mniej więcej na równi. Nie chcę cię straszyć, lecz musisz wiedzieć, że ta bestia jest teraz prawdopodobnie najsilniejszą istotą w waszym świecie. Gorszą od Śmiercioduchów i ich przywódcy. A, zapomniałbym odnośnie tej modlitwy. Wiem, że wydaje ci się idiotyczna, ale wcale nie jest. Im więcej się modlicie, tym bardziej mogę wam pomóc. Gdybyście wtedy jej nie znaleźli i nie zaczęli codziennie odmawiać, nie byłabym w stanie zjawić się w waszym świecie. Ona mnie tak trochę jakby... urealnia. Zdradzę ci też, że jeśli będziesz miał jakiś poważny problem, możesz zrobić sobie dzień medytacji. To dosyć trudne, bo trzeba cały dzień od świtu do zmroku odmawiać tę modlitwę i skupiać się na niej mocno, a dodatkowo nie może cię nic rozpraszać, musisz być sam w zupełnej ciszy, zero posiłków, jedynie krótkie wyjścia do toalety. Wiem, że brzmi niesamowicie rygorystycznie, ale w trakcie takiej silnej medytacji najłatwiej będzie mi się z tobą porozumieć, kiedy wrócę już do siebie. Oczywiście nie radzę ci często tego robić. Jedynie w bardzo ważnych sprawach, gdy kompletnie nie będziesz wiedział, co robić. Rozumiesz?
Keisuke - 2016-01-06, 15:00

- Zazwyczaj staram się radzić z problemami samemu, no chyba że chodzi o jakieś pierdołowate badania, bo w tym jestem kompletnym zerem. Nie pocieszasz mnie mówieniem, że Acnologia dorównuje Tobie sile, czy w ogóle da się pokonać to bydle? To znaczy tak swoją drogą sądzę, że ten cały smok wykorzystuje Mard Geera, ale w gruncie rzeczy niby czego on może chcieć, skoro Śmiercioduchy chcą zagłady świata, tym bardziej że jeśli Acnologia ma moc dorównującej Twojej to czy nie zniszczyłby świata z łatwością? Jedyne co mi przychodzi do głowy, że jest coś mogącego powstrzymać tego smoka i on zdaje sobie z tego sprawę, a żeby się nie narażać wykorzystuje Mard Geera i jego podwładnych. Oczywiście to moje luźne domysły, aczkolwiek na chwilę obecną wydają się być logiczne. Właśnie...bo pewnie zauważyłeś, że zbieram klucze po wygranej z liderem, brat profesorki odnalazł jakieś tajemnicze drzwi z wejściem na 48 kluczy, po jednym kluczu na każdego lidera. Zgodnie z tym co ustaliłem, jest to baza Śmiercioduchów, możesz mi tylko wyjaśnić po co są tak zapieczętowane, skoro ich przywódca chodzi sobie po świecie?
Daisy7 - 2016-01-06, 15:23

- Chyba trochę przeceniasz moje zdolności - zaśmiał się pan Megami. - Prawdopodobnie Acnologia dałaby radę zrównać całe Mitsugo z powierzchnią ziemi, ale nie zrobiłaby tego w kilka sekund i mowa tu o jednym regionie, a nie całym globie. Jedynymi istotami, które potrafiłby za pomocą pstryknięcia rozwalić waszą planetę, są Bóg i Arceus. My bożki tak samo jak najsilniejszy smok nie posiadamy takich mocy. Co do kluczy to tak, strzegą one wejścia do całej bazy Śmiercioduchów. Tej głównej, a nie jakiejś małej siedziby, jaką odkryliście i zniszczyliście w katakumbach w Sutsei - poinformował, nie żałując ci połechtania twojego ego. - Są tak zamknięte dla bezpieczeństwa. Po prostu.
Keisuke - 2016-01-06, 15:27

- To muszą być chyba trochę niedomknięte, skoro najsilniejszy ze Śmiercioduchów może sobie krążyć po Mitsugo, aczkolwiek sądzę że nie może urzędować długo, dopóki drzwi są zamknięte. Co prawda nim zdobędę wszystkie klucze minie trochę czasu, aczkolwiek co jeśli nie dam rady i zostawię otwartą tę całą puszkę pandory? W ogóle jak powstały Śmiercioduchy i jak została zamknięta ich baza? Muszą być cholernie starzy, bo nawet najstarszy z liderów jakiego pokonałem nie znał prawdziwego zastosowania tych kluczy, a ten...Acnologia lata po świecie czy jest zamknięty?
Daisy7 - 2016-01-06, 15:34

- Chyba źle postrzegasz ich bazę. To nie jest coś w stylu więzienia czy pułapki, gdzie Śmiercioduchy przetrzymywane są wbrew ich woli. One mogą tam wchodzić i wychodzić kiedy zechcą i zapewne nie potrzebują do tego żadnych kluczy. Tak samo Mard Geer, chociaż on raczej zdobył wszystkie klucze w bardziej lub mniej sprawiedliwy sposób. W końcu on sam w sobie nie jest Śmiercioduchem, a myślę, że działa to na takiej zasadzie, że Śmiercioduchy zwyczajnie mogą otworzyć przejście, a wszyscy inni, w tym Geer, potrzebują kluczy. Gdyby on też mógł przechodzić jak jego poddani, nie fatygowałby się z robieniem specjalnego wejścia. A skoro już musiał, wykonał je tak, aby otworzyło się jedynie dla posiadaczy całego kompletu kluczy, co jest piekielnie trudne. W końcu wątpię, aby cieszył się z niezapowiedzianych wizyt osób "z zewnątrz". Co do Acnologii uważam, że raczej przebywa w tej bazie, może tylko czasem ją opuszcza, ale nie mam pewności.
Keisuke - 2016-01-06, 15:39

- Poczekaj...wróć do tego co powiedziałeś. Stwierdziłeś, że Mard Geer nie jest Śmiercioduchem, przecież jest ich królem, czy to możliwe? Jeśli dobrze to wszystko interpretuje to wychodzi na to, iż nie da się go zabić moim Świętym Mieczem, no chyba że działa on na każdą nadnaturalną istotę, wtedy ułatwiłoby to sprawę i nawet nie musiałbym się przejmować tym, że nic nie będę miał na Acnologie, który może sobie opuszczać to gniazdko kiedy tylko zamarzy, ale byłaby lipa, jakby się teraz pojawił. Nadal mimo wszystko nie odpowiedziałeś mi na pytanie odnośnie powstania tych bestii.
Daisy7 - 2016-01-06, 15:46

- Tak, dobrze mnie usłyszałeś. Uważam, a nawet jestem pewien, że Geer to nie Śmiercioduch, chociaż jest ich królem. Za bardzo się wyróżnia i nawet jeżeli posiada niektóre moce takie jak jego podwładni, to nie oznacza, że jest jednym z nich. On raczej sobie ich tworzy, taką armię Śmiercioduchów. Nie przeczę jednak, że da się go pokonać twoim mieczem. Prawdopodobnie nie jest tak morderczy jak przy starciu ze Śmiercioduchami, ale może zadawać mu obrażenia, a to już coś. Z Acnologią to już inna bajka. Jest ona smokiem, ale nie smokiem Pokemonem. Nie wiem, czy można ją klasyfikować do nadnaturalnych istot, a tym samym podatnych na twe ostrze. Pytasz o powstanie Acnologii?
Keisuke - 2016-01-06, 15:49

- No to wracamy do punktu wyjścia, jeżeli chodzi o zabicie Acnologii. Może otrzymam jakiegoś super power-up do niszczenia potworów, heh. Swoją drogą, skoro Mard Geer nie jest Śmiercioduchem to kim on może być, śmieszne byłoby jakby był człowiekiem, nie sądzisz? Super człowiek mogący tworzyć mroczne bestie i mający ogromną siłę, brzmi jak scenariusz jakiejś komedii. To znaczy ogólnie chodziło mi o genezę Śmiercioduchów, Mard Geera i Acnologii. Wydaje się, że o dwóch pierwszych wiesz niewiele, ale o smoku to chyba masz jakieś pojęcie.
Daisy7 - 2016-01-06, 15:56

- Acnologią będziesz miał jeszcze czas się poprzejmować. Chociaż jest groźniejsza, myślę, że wpierw będziesz musiał stawić czoła Geerowi. Wątpię by był człowiekiem, jednak nie wykluczam, iż był nim kiedyś. Możliwe, że zaczął interesować się mrocznymi sprawami i dotarł do takich znalezisk, o których nie chciałbyś nigdy słyszeć. Kiedy interesuje się tak niebezpiecznymi, mrocznymi sprawami, łatwo o opętanie. A może sam dobrowolnie sprzedał duszę diabłu? Tak czy siak nie widzę dla niego ratunku i wątpię, by kiedykolwiek miał się nawrócić. Geneza. To dłuższa sprawa. Możemy dokończyć tą rozmowę jutro o tej samej porze również tutaj? - poprosił bezdomny.
Keisuke - 2016-01-06, 16:01

- A może sam jest diabłem...
Powiedziałem pod nosem, aczkolwiek Megami z pewnością to usłyszał w końcu siedzieliśmy blisko siebie, a w kamienicy nie było nikogo.
- Ta jasne, moja rodzina pewnie się zdenerwuje, że tyle czasu spędzam bez nich, aczkolwiek muszą to zrozumieć, zresztą jeszcze muszę zbadać ten cały wulkan Kazan, którego teczkę wczoraj zabrałem, ludzie też są okrutni. Właśnie, bym zapomniał...dziś jak szedłem widziałem członka Zespołu Rocket kręcącego się w pobliżu, wczoraj zresztą też. Nawet jeśli jesteś boginią to uważaj, nie wiem czy szukają Ciebie, a może chodzi o coś innego, no ale uważaj. Jeszcze brakuje mi, aby mój najsilniejszy sojusznik zginął z ręki jakichś bandytów.

Daisy7 - 2016-01-06, 17:49

- Przeproś ich ode mnie. Zwłaszcza twoją narzeczoną, ale nie powinna mi mieć tego za złe, skoro wie, że sprawa jest poważna - poprosił pan Megami. - Rocketsi, powiadasz? Znów? Cóż... to rzeczywiście podejrzane. Ale myślę, że nie chodzi o mnie, lecz portal. W końcu znajduje się tu przejście do Giovanniego. Może przemieszczają się nim, żeby kontaktować się ze swoim szefem. To miałoby dużo sensu. Ale dziękuję za ostrzeżenie i obiecuję na siebie uważać. W razie czego troszkę namieszam im w pamięci, hihihi.
Keisuke - 2016-01-06, 17:55

- Wmów im, że są balet mistrzami, albo zmuś ich do pójścia na policję i przyznania się do wszystkiego, w każdym razie trzymaj się i do jutra.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, a następnie podałem Megamiemu dłoń na pożegnanie po czym postanowiłem napisać do Ayane wiadomość, że już skończyłem rozmowę i wracam do Centrum, aby przestudiować tę teczkę oraz przesłać podane informacje Profesorowi Oakowi, a po południu byśmy mogli się zgadać na jakiś pyszny makaron z sosem pomidorowym i parmezanem, omomomom, ale zgłodniałem, ale najpierw praca potem obowiązki.

Daisy7 - 2016-01-06, 18:17

Pan Megami podał ci rękę na pożegnanie, po czym wyszedłeś z zajmowanego przez niego pokoju i po chwili opuściłeś całą kamienicę. Nigdzie wokół ani śladu Rocketa, więc chyba się wystraszył, ale kto wie, czy tu nie wróci wieczorem albo jutro. Ayane odpisała ci, że okey i z chęcią skorzysta z zaproszenia, chociaż szkoda, że to nie będzie romantyczna kolacja tylko we dwoje. Dodała również, iż jest z dziećmi i Hachim na obrzeżach miasta, gdzie spacerują sobie leśnym ścieżkami, ale nie wchodzą na żadne poboczne, żeby się przypadkiem nie zgubić, chociaż z wilczkiem to raczej niemożliwe.
Keisuke - 2016-01-06, 18:27

Zatem moja ukochana nie miała większych problemów z wymyśleniem zajęcia dla maluchów oraz Hachiego. Powiadomiłem ją, że pójdę teraz do Centrum Pokemon, aby skupić się na badaniu tego całego Wulkanu Kazan oraz co chce z nim zrobić Zespół R, a po tym pójdziemy zjeść jakiś obiad i resztę dnia spędzimy razem na różnych rodzinnych pierdołach. Po wysłaniu wiadomości i przeczytaniu stosownej odpowiedzi skierowałem się ku Centrum Pokemon, aby wykonać to co miałem do wykonania, robota sama się przecież nie zrobi.
Daisy7 - 2016-01-07, 07:53

Po dotarciu do centrum poszedłeś prosto do wynajętego przez was pokoju. Kiedy się tak znalazłeś, sięgnąłeś po akta opisane jako "Mitsugo, wulkan Kazan". Na szczęście dokument nie jest zabezpieczony żadnym zamkiem, szyfrem czy licho wie czym jeszcze. Niestety po otwarciu go, ujrzałeś nic niemówiące ci znaczki. Dosłownie jakieś płotki, krzyżyki i wywijasy. Chyba to jakiś ich specjalny język. Jak dobrze, że jeszcze jutro uda ci się spotkać z boginią. Może będzie potrafiła to rozszyfrować albo przynajmniej da ci jakieś wskazówki.
Keisuke - 2016-01-07, 17:39

No niestety, okazało się że mój plan przeanalizowania teczki Zespołu Rocket spełzł na niczym, być może Megami będzie coś wiedział na temat tego języka, chociaż wątpliwe aby zespół bandziorów posługiwał się starożytnym dialektem, lecz kto wie. W każdym razie powiadomiłem Ayane o tym, że mój plan został niechlubnie zakłócony, przez tajemniczy szyfr i mogę do nich dołączyć prędzej niż zakładałem. Mojej ukochanej pozostawiłem jedynie kwestię co do ustalenia miejsca naszego spotkania, niech poczuje się chociaż raz ważna, hohoho.
Daisy7 - 2016-01-07, 21:59

*prycha za końcówkę*
------------------
Ayane odpisała: "W sumie nie wiem, czy jest sens, żebyś się fatygował, bo i tak powoli już wracamy. Za jakieś pół godziny powinniśmy być, więc możesz przeznaczyć ten czas na lenistwo. Znaj łaskę swej narzeczonej *^*". Prychnąłeś cicho, podczas gdy twój wewnętrzny głosik zaklaskał, okazując podziw dla wiadomości blondyny. Mimo wszystko zostałeś w centrum, bo rzeczywiście nie opłacało ci się nic innego. Po około 25min otrzymałeś nową wiadomość, znów od tej samej osoby: "Już dochodzimy. Ej, mam taki pomysł, ale nie wiem, czy wypada. Myślisz, że Pan Megami, w sensie bogini, zgodziłaby się zostać z dzieciakami? Wiem, że to głupie prosić ją o coś takiego, ale zamiast marznąć w tej kamienicy posiedziałaby z nimi w Centrum, a my byśmy skoczyli na romantyczną kolację we dwójkę (baaaardzo mi brakuje takich wypadów :c). Innej niańki raczej nie przewiduję, bo musiałaby być sprawdzona, a w kilka godzin się nie uda. Wiesz, gdyby jeszcze chodziło o samą Seiko i Hachiego, to mogliby zostać bez opieki, bo już tak przecież siedzieli, ale obawiam się, że Hajime i Seiko razem mogą wymyślić coś bardzo lekkomyślnego. Czasem mają takie pomysły, że mnie ciarki przechodzą".

Keisuke - 2016-01-07, 22:05

*prycha*

---------------------------------------

Zaśmiałem się pod nosem, gdyż wyobraziłem sobie, jak wszechmocna bogini toczy bój z Hajime latającym po pokoju w samych majtkach, przez chwilę myślałem, że wybuchnę śmiechem. Mimo wszystko warto było zapytać, przecież nic nie traciłem, przy okazji mogłem zapytać o ten język w tych aktach. Odpisałem Ayane następująco: "Pójdę mimo wszystko zapytać Megamiego czy nie zostanie z dziećmi, mimo wszystko nic mi nie szkodzi, a i tak musiałbym spytać o ten język w którym zapisane są akta odnośnie wulkanu, więc się nie stresuj jak nie będzie mnie w Centrum ; )". Po wysłaniu wiadomości wyszedłem z Centrum i wraz z teczuszką udałem się do kamienicy.

Daisy7 - 2016-01-08, 06:44

Po opuszczeniu budynku skierowałeś się prosto do kamienicy. W międzyczasie otrzymałeś wiadomość od Ayane o treści: "Nie miałam zamiaru :3". Schowawszy urządzenie z powrotem do kieszeni, dotarłeś po chwili do celu. Pana Megamiego zastałeś tam, gdzie zawsze. Wyglądał jakby spał. Boginie śpią? A może to tylko taka przykrywka, by urealnić swoją osobę? Delikatnie szturchnąłeś go w ramię, na co ten podskoczył jak oparzony.
- Keisuke! - krzyknął zdezorientowany. - Przepraszam, medytowałem i mocno odleciałem. Co cię do mnie sprowadza? Z tego co pamiętam umówiliśmy się na jutro na kolejne spotkanie.

Keisuke - 2016-01-08, 13:32

Skłoniłem się nisko ze złożonymi dłońmi co było typowym gestem przeprosinowym. Nie chciałem przeszkodzić Megamiemu w medytacji, być może dzięki takiemu skupieniu mógł pozostać w tym świecie.
- Wiesz, studiowałem tę całą teczkę z Wulkanem Kazan, którą zabrałem z siedziby Zespołu Rocket, ale jest napisana w jakimś innym języku, pomyślałem, że może coś wiesz na ten temat.
Po tych słowach położyłem wspomnianą wcześniej teczkę na stół, a następnie lekko się zawstydziłem i podrapałem po policzku.
- Bo ten...jest jeszcze jedna sprawa. Mianowicie chciałem wynagrodzić jakoś Ayane to, że nie spędzam z nią czasu i pomyślałem, że wyszlibyśmy gdzieś we dwoje. Wstyd mi o to prosić, ale...nie zająłbyś się moimi małymi dziećmi? To znaczy chodzi głównie o Hajime, bo Seiko i Hachi będą grzeczni jak ich o to poproszę, a ten maluch...no nie sądzę, że ośmiolatka i wilczek utrzymają tego diabełka, mnie się to ledwo udaje, heh.

Daisy7 - 2016-01-09, 11:53

Pan Megami sięgnął po teczkę, po czym wysłuchał twoją prośbę. Na jego twarzy po chwili pojawił się uśmiech.
- Ja? Niańką? - zapytał z nieukrywanym zdziwieniem. - Toście sobie opiekuna wybrali, haha. Dobre. Będę pierwszą boginią, która przybyła do ludzkiego świata, aby opiekować się ludzkimi dziećmi. Wiesz, muszę cię uprzedzić, że nie mam w tym zawodzie żadnego doświadczenia. Oczywiście mały chłopiec nie wejdzie mi na głowę i na pewno sobie z nim poradzę, ale nie obraź się, jeśli sprawię, by zrobił się senny, jeśli będzie zbyt szalał. W końcu to przeze mnie spędzasz tyle czasu bez Ayane, więc jestem jej dłużny i mogę się w ten sposób odpłacić. Może znajdę chwilę na zerknięcie do tych notatek i uda mi się z nich coś wyczytać. Na którą i gdzie mam przyjść?

Keisuke - 2016-01-09, 13:00

- Jeśli sprawisz, że mój Hajime uśnie to mam nadzieję, iż nauczysz mnie tej sztuczki. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak czasem jest trudno uśpić ten chodzący silnik. Co do godziny to byłoby fajnie jakbyś przyszedł około dziewiętnastej do Centrum Pokemon i ten...trochę to może być nieuprzejme, ale jakbyś się no, trochę odświeżył byłoby super, mimo wszystko z Twoim wyglądem trudno jest się dostać do publicznych budynków, nie mówiąc już o byciu niańką, dla ośmioletniej dziewczynki, trzyletniego chłopca oraz małego wilczka. To chyba dla Ciebie nie jest wielki problem, prawda?
Daisy7 - 2016-01-09, 13:50

- Obawiam się, że śmiertelnik nie jest w stanie się tego nauczyć - odparł zupełnie poważnie twój rozmówca, po czym wysłuchał, co jeszcze masz mu do powiedzenia i prychnął cicho. - Wiesz co, naprawdę jesteś strasznie bezpośredni. Lepiej z tym uważaj. Bo wiesz, ja mogę się przebrać i ogarnąć, ale w przyszłości nie wszyscy mogą być równie przyjaźni - odpowiedział, chyba nico urażony. - W każdym razie będę na dziewiętnastą w centrum. Mam nadzieję, że ktoś po mnie wyjdzie, bo nie podałeś mi numeru pokoju. Do zobaczenia.
Keisuke - 2016-01-09, 13:59

No i znowu wyszedłem na tego złego. Nie chciałem urazić Megamiego, po prostu jakby ktoś zobaczył bezdomnego opiekującego się dziećmi to mógłby to dziwnie zrozumieć, a potem by wynikły jedynie problemy, nikt nie myśli o takich konsekwencjach, byleby Keisuke wyszedł na tego złego i podłego człowieka. Podziękowałem jeszcze raz Megamiemu, a następnie wyszedłem z kamienicy i napisałem do Ayane wiadomość, że koło godziny dziewiętnastej przyjdzie bogini, aby zaopiekować się naszymi szkrabami byśmy mogli pójść na kolacje.
Daisy7 - 2016-01-09, 15:16

ojojoj, taki biedny Kei :P
------------
Ayane odpisała: "O, no to super <3 Dzięki, że to załatwiłeś. Już nie mogę się doczekać naszego wspólnego wieczoru! Jakby coś akurat wróciliśmy do centrum". Po dotarciu do lecznicy przywitałeś się w całą rodzinką, po czym zacząłeś bawić z dziećmi. W końcu jesteś im winien poświęcenia odrobiny czasu i uwagi, bo ukochanej poświęcisz go wieczorem. Hajime chciał pograć w berka, a Seiko w ciuciubabkę, jednak żadna z tych zabaw nie nadawała się do przeprowadzenia w niewielkiej sypialni. Na szczęście maluchy zgodziły się na kalambury. Podczas gdy wasza trójka wygłupiała się, pokazując sobą różne zwierzęta, osiemnastolatka postanowił zafundować sobie chwilę dla siebie na babskie sprawy, a Hachiko drzemie na łóżku.

Keisuke - 2016-01-09, 15:42

Zatem nadszedł czas, aby okazać trochę miłości moim małym dzieciakom. Hachi jednak wolał sobie pospać, no ale mimo wszystko każde wyjście z nim na spacerek to delikatne okazanie mu uczucia. Ayane natomiast wolała skupić się na swoich pierdołach. Z dziećmi grałem w kalambury i podczas tej gry odkryłem swój głęboko skrywany talent aktorski, o matko...ile ja tych ukrytych talentów posiadam, po prostu ciężko uwierzyć, a że jestem do tego taki skromny! Powinni mi dać jakiś order za to kim jestem, szczerze nie obraziłbym się na taką galę.
Daisy7 - 2016-01-09, 16:07

Tak bardzo się rozmarzyłeś na temat wielkiej gali poświęconej twojej jakże skromnej i utalentowanej osobie, że aż odpłynąłeś. Dodatkowo stało się to podczas pokazywania przez Seiko Jigglypuffa, a mówiąc dokładniej zaczęła śpiewać kołysankę. Sen, który ci się przyśnił, okazał się być bardzo miły i przyjemny. W sumie po przebudzeniu niewiele z niego pamiętałeś, ale nieważne.
- Starość nie radość, co nie? - zachichotała Ayane, która trącała twoje ramię swoją stopą okrytą cienkim, przezroczystym materiałem cielistej rajstopy. - Skoro już teraz przysypiasz w ciągu dnia, to ciekawe jak będzie za kilka lat, hihihi.

Keisuke - 2016-01-09, 16:19

Zatem to Ayane obudziła mnie z mojego snu, gdyby jeszcze szturchnęła mnie dłonią, ale ona użyła do tego swojej stopy! Jakbym był jakimś martwym przedmiotem, toż to skandal!
- Po prostu za bardzo rozmarzyłem się odnośnie tego jaki to ja wspaniały jestem i w ogóle skromny i superowy. Na długo się zdrzemnąłem? Która jest godzina? Przespałem naszą kolację? Pan Megami już przyszedł, o matko jeszcze muszę się przygotować, przecież wypadałoby się odświeżyć i w ogóle jakieś świeższe rzeczy chyba założyć, tylko...czy mam coś odpowiedniego na naszą kolację? Właściwie ty jesteś już gotowa?

Daisy7 - 2016-01-09, 17:39

- Matko jedyna, stop, za dużo pytań - jęknęła Ayane, przykładając ci palec do ust jak podczas proszenia o ciszę poprzez mówienie "szyyy". - Nom trochę pospałeś, bo już 18:40. Stwierdziłam, że najwyższa pora cię budzić, bo oczywiście nie raczyłeś mi poinformować, o której przyjdzie Pan Megami. Jeszcze go nie było. Nie martw się, nie pozwoliłabym ci przespać naszej kolacji - tutaj nastąpiła chwila przerwy, żeby osiemnastolatka mogła obdarzyć cię wyjątkowo diabolicznym uśmiechem. - Ja tam nie wiem, co ty masz, a czego nie, ale mam nadzieję, że nie pójdziesz w zwykłym t-shircie i jeansach. Co do pytania, czy jestem gotowa, to nie widać? - prychnęła pod koniec, po czym obróciła się, pokazując ci swoją elegancką czerwoną sukienkę, w której kiedyś już gdzieś była na jakiejś kolacji czy czymś z tobą.
Keisuke - 2016-01-09, 17:52

Podrapałem się po głowie, a następnie spojrzałem na zegarek...rzeczywiście, było już późno wygląda na to, że nieźle się zdrzemnąłem, a jeszcze trzeba było się ubrać...no i oczywiście Ayane, która wyglądała, WOW
- No ślicznie wyglądasz, wybacz że nie zwróciłem wcześniej uwagi, no ale jak zdążyłaś zauważyć nieźle się zdrzemnąłem. W każdym razie pozwól, iż przebiorę się w jakieś świeższe i elegantsze rzeczy, no i trochę się odświeżę, mimo wszystko pewnie po tej drzemce trochę zwietrzałem, nawet jeśli tak nie jest, to poczuje się lepiej idąc do łazienki.
No i jak powiedziałem, tak zrobiłem. Mianowicie wziąłem jakieś świeższe rzeczy i udałem się do łazienki, aby móc się przebrać oraz odświeżyć.

Daisy7 - 2016-01-09, 18:30

Ayane kiwnęła głową, po czym podeszła do dzieci zajętych rysowaniem, by zrobić im kanapki na kolację. Hehe, młode będą jadły nudne sandwicze, a wy pójdziecie na wykwintną kolację. Czy to aby na pewno fair? W sumie za kilka, ewentualnie kilkanaście lat w przypadku Hajimego one same będą chadzały na takie gustowne posiłki do różnych lokali. W łazience szybko się odświeżyłeś i przebrałeś w elegancki garnitur, by nie zrazić ukochanej podziurawionymi czy poplamionymi ciuchami. Akurat gdy wyszedłeś z łazienki, ujrzałeś Pana Megamiego, który wszedł do budynku. Z początku nie byłeś pewien czy to on, jednak kiedy pomachał do ciebie, zyskałeś pewności. No, no, postarał się. Umyte i uczesane włosy, czysta twarz, koszula w kratę, szykowne spodnie i nawet buty do kompletu.
- Mam nadzieję, że się nie spóźniłem? Jakoś nie mogę ogarnąć waszego poczucia czasu i zegarków - zaśmiał się, kiedy do niego podszedłeś. - To gdzie są maluchy? I ten, mały załatwia się normalnie do toalety czy nosi pieluchy? A jedzenie jakieś mam im dawać czy już jadły? - zaczął wypytywać niczym prawdziwa niańka.

Keisuke - 2016-01-09, 19:38

Niezbyt długo zajęło mi ogarnięcie się ze wszystkim, a po wyjściu nasza niańka akurat przybyła, żeby podjąć się tego trudnego wyzwania, mianowicie opieki nad Hajime.
- Nie, nie spóźniłeś się. Ja sam akurat dopiero co wyszedłem z łazienki po ogarnięciu się i przebraniu, więc jesteś akurat w sam raz. Co do Hajime to jest on już dużym i dzielnym chłopcem i załatwia się w łazience, aczkolwiek przez jego niewielkie rozmiary trzeba mu trochę pomóc. Słyszałem kiedyś potworną historię, że dziecko utknęło w muszli, a jakiś nieuważny człowiek spuścił wodę...straszne. W każdym razie choć, zaprowadzę Cię do naszego pokoju.

Daisy7 - 2016-01-09, 21:22

- S... Serio? - zapytał wstrząśnięty Pan Megami, który nigdy nie miał do czynienia z małymi ludzkimi dziećmi przez co dla niego nawet zwykłe pójście z małym do łazienki czy podniesienie go, by umył sobie rączki, może zdawać się czymś piekielnie trudnym.
Kiedy weszliście do pokoju, Hachiko i Seiko podbiegli do mężczyzny, którego rozpoznali pomimo nowego wyglądu. Ayane spojrzała na niego z nieukrywanym zaskoczeniem, ale także aprobatą do schludnej formy. Natomiast Hajime nie zwrócił na niego większej uwagi. Jedynie przywitał się krótkim "dzień dobjy".
- Co pan tu robi? - zapytała zaskoczona ośmiolatka, podskakując jak piłeczka przed boginią w ciele bezdomnego.

Keisuke - 2016-01-09, 21:33

Podrapałem się lekko po głowie, a następnie z uśmiechem spojrzałem na wszystkich. Nie zdziwiła mnie reakcja Hachiego oraz Seiko, którzy byli tak jakby naturalnym magnesem względem bogini. Hajime przynajmniej nie bał się już Megamiego, szkoda tylko że nie zwrócił jakoś uwagi na opiekuna.
- Bo widzicie. Pan Megami zgodził się was popilnować, ponieważ ja zabieram dziś Ayane na romantyczną kolację w ramach zadośćuczynienia. Oczywiście wy też coś dostaniecie, ale musicie być cierpliwi no i macie być grzeczni podczas mojej nieobecności, bo inaczej nici z prezentów. Jakby coś się działo zostawiam swój pokedex, byście zadzwonili do Ayane i nas powiadomili, okej?

Daisy7 - 2016-01-10, 13:46

Dzieci przytaknęły ci. Hajime chciał chyba iść z wami, ale kiecy usłyszał o prezentach, zmienił zdanie. Ayane przywitała się jeszcze z Panem Megamim i podziękowała mu za opiekę nad maluchami, po czym wyszliście, zostawiając całą menażerię w wynajętym przez was pokoju w Centrum Pokemon.
- No to dokąd mnie zabierzesz? - zapytała osiemnastolatka, kiedy znaleźliście się na dworze.
Zapowiada się wspaniały wieczór. Ciemności rozświetlają uliczne lampy i światła z pobliskich mieszkań. Niebo pełne gwiazd, żadnych chmur, a do tego powiewa delikatny, ciepły wiaterek jak w lato.

Keisuke - 2016-01-10, 14:03

Chwyciłem Ayane za jej dłoń, a następnie popatrzyłem przez chwilę na niebo. Było wręcz idealne na moją dzisiejszą kolację z ukochaną osobą, gdy osiemnastolatka spytała mnie dokąd idziemy podrapałem się po głowie i delikatnie zaśmiałem.
- Wiesz, ja głównie bywałem w opuszczonej kamienicy. To ty zwiedziłaś to miasteczko wzdłuż i wszerz, gdy ja zajmowałem się moimi sprawami, więc liczyłem że znalazłaś jakąś przytulną knajpkę, która byłaby skłonna przyjąć parę zakochanych w sobie ludzi na romantyczną kolację, za którą oczywiście zapłacę, żebyś sobie nie myślała, że nie jestem gentelmenem czy coś.

Daisy7 - 2016-01-10, 15:50

- Och. Sugerujesz mi, że tylko włóczyłam się po jakichś knajpach? - zaśmiała się Ayane. - W sumie to kilka mi zapadło w pamięci. Jedna niedaleko rynku wydawała się całkiem fajna, chociaż nie można jej nazwać jakąś elegancką restauracją z pięcioma gwiazdkami. Ale barem też nie. Taka zwykła, miła knajpka z bodajże francuskim albo włoskim jedzeniem, nie pamiętam. Możemy tam skoczyć i zobaczyć, co mają w karcie, a jak nie znajdzie nic fajnego, pójdziemy gdzie indziej, okey? - zaproponowała.
Keisuke - 2016-01-10, 17:29

Przytaknąłem na pomysł Ayane, a mój jedyny komentarz dotyczył tego, by mieli wolne miejsce, bo już nie raz udowodniliśmy, że potrafimy się świetnie bawić chociażby w podrzędnej knajpce. Ciekawe czy dzisiejszy wieczór też będzie owocował w liczne niespodziewane atrakcje. Pamiętam jak ostatnim razem poszliśmy do kina, a skończyliśmy na puszczaniu latawców, nie był to zły wieczór. Jestem przekonany, że dzisiaj też będzie wspaniale, a to dlatego że jestem z moją ukochaną osobą z którą wiążę swoją przyszłość.
Daisy7 - 2016-01-10, 18:45

Okazało się że "Francja Elegancja" nie tylko jest otwarta, ale ma również wolne miejsca, miłą atmosferę i bogate menu. Natomiast ceny są przystępne jak w zwyczajnej, niewyszukanej knajpce. Właśnie takie miejscówy są najlepsze! Kiedy dostaliście kartę dań, Ayane postanowiła zaszaleć i zamówić najpierw przystawkę, potem danie główne, a na koniec jeszcze deserek. Do tego wszystkiego zaproponowała jakiś szampan. Problem pojawił się, gdy ujrzała w menu nazwy niewiele jej mówiące. Stwierdziła jednak, że zaszaleje i na chybił trafił wybrała następujące posiłki: na przystawkę sałatkę nicejską, kraby au gratin jako danie główne oraz suflet Grand Ma mier na deser. A ty na co się zdecydujesz?
Keisuke - 2016-01-10, 19:17

Jak to dobrze, że mieli miejsce i przyjęli naszą dwójkę. Ayane dosłownie...zaszalała z kolacją. Mianowicie zamówiła przystawkę, danie główne oraz deser, dlaczego miałem wrażenie, że nie zje połowy z tego co zamówiła? Mimo wszystko jak szaleć, to szaleć. Postanowiłem wziąć przykład z ukochanej i zmówiłem: na przystawkę zupę krem z jabłkami i pomidorem, jako danie główne wybrałem piersi kaczki w sosie malinowym, a na deser...wyborny czekoladowy foundant. W tej chwili nie myślałem o pieniądzach wydanych na kolację, w końcu nie zawsze ma się tak wykwintną kolację.
Daisy7 - 2016-01-10, 19:40

Kelner przyjął wasze zamówienie. Chyba będziecie dziś traktowani jak specjalni klienci, ponieważ mężczyzna niejednokrotnie dopytywał się, czy nic wam nie potrzeba, a dodatkowo sam przychodził dolewać wam szampana, kiedy tylko zobaczył, że w kieliszkach jest już pusto. Przystawki były całkiem zacne. Może trochę zbyt bezpłciowe, ale i tak na poziomie. Oczywiście Ayane po zjedzeniu swojej sałatki stwierdziła, że już się najadła. Na szczęście kiedy podano idealnie wyglądające i pachnące dania główne, uznała, iż jednak ma jeszcze trochę miejsca w żołądku.
- Czego ciekawego dowiedziałeś się dzisiaj od pana Megamiego? Swoją drogą dzisiaj wyglądał bardzo schludnie - odezwała się osiemnastolatka podczas konsumowania kolacji.

Keisuke - 2016-01-10, 19:56

Ciekawe czy kelnerzy są zazwyczaj tacy mili, a może chodzi o to, że zamówiliśmy całkiem sporo dań, no cóż. W każdym razie jak przeczuwałem, Ayane była przejedzona już po przystawce, a mieliśmy jeszcze w zanadrzu danie główne i deser.
- Trochę się dowiedziałem. Mianowicie, że odmawianie tej modlitwy nie było wcale takie głupie, bo dzięki niej Megami mógł się zmaterializować. Śmiercioduchy mogą sobie wychodzić ze swojej bazy. Prawdopodobnie Król Śmiercioduchów nie jest śmiercioduchem, tylko je tworzy. Współpracuje z ogromnym smokiem, Acnologią posiadającym moc dorównującej bogini. Dowiedziałem się także o hierarchii bogów i bogiń oraz, że nasz nowy sojusznik nie interesował się ludźmi, dlatego pozwolił na śmierć mnichów. W gruncie rzeczy nie dowiedziałem się niczego o swoich rodzicach. No i parę innych pierdółek. W ogóle jutro mam się znowu spotkać z Megamim, by powiedział mi o nowych rzeczach.

Daisy7 - 2016-01-10, 20:10

- Cóż, to całkiem sporo interesujących rzeczy. Chociaż szkoda, że nie dowiedziałeś się niczego o rodzicach. Ale wiesz co? Dzisiaj jak byłam z maluchami w parku, siedziałam na ławce niedaleko jakichś dwóch trenerek. Jedna z nich mówiła drugiej, że właśnie wróciła z Indian Mura, gdzie żyje bardzo stary i oczytany mężczyzna zwany przez tamtejszych mieszkańców Mędrcem. Podobno od dawna interesuje się polityką, ale również różnymi sprawami z regionów, więc może jak tam będziemy, podpytamy go o upadek firmy "Martros&Company". A nóż widelec będzie coś wiedział, skoro jest takim geniuszem - poinformowała cię Ayane.
Keisuke - 2016-01-10, 21:22

Zatem Ayane uznała, że dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy. W gruncie rzeczy nie odpowiedziałem jej na pytanie odnośnie zadbanego wyglądu Megamiego, aczkolwiek chyba już straciła tym zainteresowanie. Skupiła się natomiast na Indian Mura i Mędrcu, który podobno wie całe mnóstwo rzeczy.
- No cóż, nie zaszkodzi spróbować, a ponieważ i tak zwiedzamy całe Mitsugo to pewnie kiedyś i tak byśmy tam dotarli. Gdzie jest w ogóle to miejsce z tym niezwykłym mądralą? Obstawiam, że gdzieś niedaleko, mam rację?

Daisy7 - 2016-01-10, 21:46

- Ano. To sąsiednia wioska położona na zachód stąd. Od Jidai dzieli je tylko jedna droga, ale myślę, że najpierw opłacałoby nam się bardziej odbić na wschód, bo tam są jeszcze dwie miejscowości i zrobilibyśmy taki trójkąt, a potem wrócili tutaj i poszli do Indian Mura. Tak przynajmniej postanowiłam, spoglądając na tą mapę od profesor Colgate. Siedziałam też chwilę na internecie i przeczytałam, że nazwa tego miasteczka oznacza Indiańską Wioskę i ma mnóstwo indiańskich elementów, więc może być ciekawie - poinformowała cię Ayane, a po chwili nadszedł kelner, który zabrał wam talerze po daniu głównym i zapytał, za ile będziecie chcieli otrzymać zamówione desery. - Hm... Może kwadrans odpoczynku? - zaproponowała osiemnastolatka, spoglądając na ciebie.
Keisuke - 2016-01-10, 21:59

Zatem zgodnie z moimi przypuszczeniami to miasteczko z tym Mędrcem znajduje się niedaleko, ciekawe czy Megami słyszał o kimś takim? Chociaż sam stwierdził, że nie interesują go ludzie, więc... W każdym razie przytaknąłem na słowa Ayane odnośnie tego, aby desery przynieść po piętnastu minutach. W tym czasie jedzenie powinno ułożyć się w naszych żołądkach. Ciekawe jak sobie radzi bogini w roli opiekunki, oby tylko Seiko i Hajime nie wykończyli jej, bo oczywiście Hachiś z całą pewnością jest grzeczny, podobnie jak jego właściciel.
Daisy7 - 2016-01-10, 22:12

Przez te piętnaście minut nie gadaliście już o niczym poważnym. Głównie sobie słodziliście, przekomarzaliście się i żartowaliście. Potem, kiedy kelner przyniósł wam zamówione desery, rozkoszowaliście się ich niebiańskimi smakami. Ayane wręcz mruczała, wkładając sobie do ust kolejne kawałki suflet Grand Ma mier, który okazał się być potrawą z likierem.
- Nie wiem jak ty, ale ja uważam, że powinniśmy częściej tak wybywać. Nawet z dziećmi, żeby się nauczyły, jak się zachowywać w takich miejscach - mówiła blondynka.

Keisuke - 2016-01-10, 22:32

Mój deser także był wyborny, to ciasto które w środku jest płynne, a na zewnątrz idealnie upieczone, takie coś mógł stworzyć tylko prawdziwy mistrz. Przez chwilę miałem ochotę wstać i zacząć klaskać, ale z pewnością przysporzyłbym wstydu Ayane.
- Jestem za tym, byśmy chodzili częściej do takich restauracji, aczkolwiek jak będziemy całą rodziną nie musimy zamawiać tyle, bo pójdziemy z torbami, aczkolwiek takie desery być muszą, opuścimy jedynie przystawki. Mimo wszystko jednak sądzę, byśmy jeszcze trochę poczekali, bo spaliłbym się ze wstydu jakby Hajime coś wywinął, wyobraź sobie że dziś latał po Centrum Pokemon w samych majtkach. Po prostu uciekł mi, gdy go ubierałem.

Daisy7 - 2016-01-11, 07:49

- Myślałam o samych deserach albo obiadach, mówiąc szczerze - odpowiedziała Ayane, po czym zachichotała, gdy opowiedziałeś jej o Hajime uciekającym przez centrum w samych majtkach. - To doprawdy musiało bardzo zabawnie wyglądać.
Po skończeniu deserów i dopiciu szampana, kelner przyniósł wam rachunek w małej, skórzanej książeczce. Osiemnastolatka chciała sięgnąć po nią, lecz ubiegłeś ją w porę, nie pozwalając, by dostrzegła cenę, na co tylko prychnęła. Po podliczeniu wszystkich zamówionych przez was dań, łączna suma do zapłaty wynosi 162$. No i wypadałoby zostawić kilka dolarów napiwku.

Keisuke - 2016-01-11, 22:35

Śmiech Ayane oraz komentarz na temat śmiesznie wyglądającego Hajime skomentowałem jedynie magicznym słowem "bardzo" oczywiście ironicznym tonem. Po skończonym posiłku kelner przyniósł nam rachunek, który wyniósł 162$. Na szczęście moja ukochana nie ujrzała rachunku, więc z czystym sumieniem postanowiłem ofiarować restauracji 170$ z czego 8$ było specjalnie dla kelnera za miłą obsługę, mam tylko nadzieję, że ten młodzieniaszek nie wyda tego majątku na głupoty, jeszcze by kupił sobie samochód i spowodował wypadek, eh.
Daisy7 - 2016-01-12, 07:51

"Tak, z pewnością kupi sobie samochód za te osiem dolarów, które łaskawie mu podarowałeś jako napiwek" - zakpił sobie twój wewnętrzny głos, który idealnie zastępuje Ayane w takich sytuacjach jak ta.
Po uregulowaniu rachunku ubraliście się w ubrania wierzchnie i opuściliście francuską restauracją. Bardzo powoli zaczęliście iść chyba w stronę rynku. W sumie to nawet nie zwróciliście na to zbytniej uwagi po wyjściu z knajpy.
- Wracamy już do domu, czy trochę się powłóczymy, korzystając z czasu sam na sam? - zapytała blondyna.

Keisuke - 2016-01-12, 16:57

Zignorowałem ten głupi głosik w mojej głowie, zresztą uwaga odnośnie wysokiego napiwku w mojej głowie była żartobliwa. Po wyjściu z restauracji chwyciłem Ayane za jej dłoń i z delikatnym uśmiechem ucałowałem w czoło.
- Wiesz, możemy iść do domu, możemy pójść na spacer, możemy pójść na podbój świata, ważne abyśmy poszli tam razem. Po prostu chcę pobyć z Tobą, więc ty zdecyduj gdzie idziemy, lecz pamiętaj że jeśli chcesz wracać do Centrum to taką dłuuuuugą i okrężną drogą, rozumiemy się moja ty urocza blondyneczko?

Daisy7 - 2016-01-12, 19:58

- Aye, sir - zaśmiał się Ayane, cmokając cię w policzek, po czym zaczęła głośno rozmyślać, gdzie najchętniej by teraz poszła. - Póki noc jest ciepła, możemy ją jakoś wykorzystać, nie sądzisz? A nawet jak się ochłodzi, nie musimy od razu wracać do centrum. Zawsze znajdzie się jakiś klub z dobrymi drinkami. Ale na razie może... o, planetarium! Widziałam drogowskaz, który pokazywał, że tuż za północnym wyjściem z Jidai znajduje się planetarium. Nie daj się prosić!
Keisuke - 2016-01-12, 20:31

- O, nie nie nie nie, ja podziękuje za jakikolwiek klub, po prostu ich nie znoszę. Czy kiedykolwiek zaproponowałem Ci, abyśmy udali się do jakiegoś klubu tylko na drinka? Najzwyczajniej w świecie nie przekonuje mnie wizja zapłacenia 20$ za niewielkiego drinka spędzając przy tym mnóstwo czasu w hałasie. Osobiście wolałbym udać się do tego Planetarium, a potem po jakąś kawę, kakao coś do picia, rozumiesz co mam na myśli. Nie przeszkadza Ci taka ewentualna zmiana planów? No chyba, że strasznie zależy Ci na klubie.
Daisy7 - 2016-01-13, 11:36

- Jak nie to nie. Ale nie miałam na myśli takiego typowego klubu, gdzie daje z głośników na maksa i wszyscy się do siebie kleją. Chodziło mi raczej o taki klub jazzowy czy inny spokojny, gdzie siedzi się kulturalnie i słucha muzyki - wytłumaczyła Ayane. - Co do kawy to zły pomysł, że pić ją na noc. Proponuję więc pójść teraz do planetarium, a potem ewentualnie jak będziemy mieli ochotę na herbatkę do jakiejś nocnej kawiarenki, hm? - odezwała się ponownie, przedstawiając ci swój nowy pomysł.
Keisuke - 2016-01-13, 13:43

- Mhmmm, no nie wiem, zobaczymy z tym klubem, nic nie obiecuje. Co do planetarium i herbatki to z miła chęcią możemy tam zajść, bo o ciastku chyba już nie ma mowy, zwłaszcza po tym obfitym posiłku jaki zjedliśmy w restauracji. Jeśli pogoda nam dopisze to po wyjściu z tego miejsca moglibyśmy jeszcze przejść się po parku, a następnie okrężną drogą wrócić do domu. To znaczy nie chce też wracać do domu po północy, bo przecież nie możemy wysługiwać się tak Megamim to i tak cud, że zgodził się być opiekunką naszych maluchów.
Daisy7 - 2016-01-14, 11:17

- Okey - przytaknęła ci Ayane, po czym ruszyliście ku północnemu wyjściu z miasta, gdzie podobno znajduje się planetarium.
Na szczęście osiemnastolatka nie myliła się odnośnie miejsca i wkrótce tuż za bramą Jidai dostrzegliście wysoki budynek przypominający nieco latarnię morską. Weszliście do środka, zapłaciliście po 20$, a następnie weszliście po kręconych schodach na samą górę. Niebo jest usiane gwiazdami, więc można je oglądać gołym okiem, ale żeby lepiej je widzieć, macie do dyspozycji sześć różnych, potężnych teleskopów. Blondynka wygląda na zainteresowaną, co wyjaśniałoby, dlaczego od razu podbiegła do największej maszyny.

Keisuke - 2016-01-15, 12:32

Zatem Ayane nie pomyliła się z lokalizacją tego obserwatorium. Po zapłaceniu za wstęp otrzymałem wiadomość, że moja Zubat ewoluowała w Golbat(ma 25.5 lvl, ale nie dodałem jeszcze). Zeskanowałem ją używając mojego super pokedexu, który jest w stanie skanować każdego mojego podopiecznego w boxie. Po zakończeniu tej czynności udałem się do pierwszego lepszego teleskopa, aby pooglądać gwiazdy, jednak ostatecznie stwierdziłem że to nie dla mnie i postanowiłem podszlifować swój wzrok i oglądać je przez gołe oko.
Daisy7 - 2016-01-17, 11:27

Golbat
Imię: ---

Poziom: 25.5
Typ:
Ewolucja: Zubat (22lvl) -> Golbat (szczęście) ->Crobat
Zadowolenie: 0/100
Ataki: Brave Bird (Egg Move), Leech Life, Supersonic, Pursuit (Bonusowy Ruch), Astonish, Bite, Wing Attack, Confuse Ray, Swift, Screech
Charakter i historia: Jajo Zubata wywęszył Hachiko. Było bowiem ukryte w krzakach na przepięknej polanie należącej do Celebi pośrodku której znajdowała się kapliczka poświęcona cebulkowej legendzie. Nietoperz za dnia jest raczej leniwy, zaspany i nieskory do żadnych fizycznych przemęczeń, za to nocą jego organizm się budzi. Uwielbia wtedy polować na owady posługując się echolokacją, a także stroić sobie żarty z innych. Szkoda tylko, że to prawdziwa histeryczka w gorącej wodzie kąpany i z byle powodu dostaje białej gorączki. Po ewolucji zrobiła się nieco agresywna, dlatego teraz w chwilach słabości oprócz panikowania potrafi też zaatakować kogoś znajdującego się w pobliżu, aby wyładować nadmiar emocji. Zazwyczaj po takim wyżyciu się opada z sił i zasypia.
Umiejętność: Infiltrator - Podczas ataku ignoruje "bariery" powstałe w wyniku ruchów Reflect, Light Screen, Safeguard i Substitute.
Trzyma: ---


Po przeskanowaniu Golbat zająłeś się oglądaniem gwiazd. Później wspólnie z ukochaną wzięliście darmową planszę przedstawiającą różne gwiazdozbiory i zaczęliście odszukiwać je na niebie. Te podstawowe jak Wielka Ursaring czy Mała Teddiursa nie stanowiły żadnego problemu, ale żeby wypatrzeć Houndoomy Gończe musieliście się nieźle natrudzić. O 23:00 osiemnastolatka zrobiła się senna i zaproponowała, żeby wracać do centrum, coby nie wykorzystywać za bardzo dobroci Pana Megamiego, który zapewne i tak jest już flakiem po tylu godzinach spędzonych z maluchami.

Keisuke - 2016-01-17, 12:20

Zatem moja Zubat wyewoluowała w dosyć buntowniczą Golbat, na szczęście już nie z takimi rozrabiakami sobie radziłem. Wracając jednak do planetarium, w międzyczasie gdy oglądaliśmy gwiazdy dostaliśmy darmowy poczęstunek, bardzo miłe ze strony właścicieli. Oczywiście wraz z Ayane szukaliśmy na niebie gwiazdozbiorów, które były inspiracją do stworzenia tego posiłku. Około godziny dwudziestej trzeciej moja ukochana zrobiła się już senna i spytała się czy nie pójdziemy do domu. Pogłaskałem ją po policzku i przytaknąłem.
Daisy7 - 2016-01-17, 12:40

jaki poczęstunek? ;-; co Ty bierzesz...
-----------
W niecałe pół godziny dotarliście do centrum. Kiedy weszliście do pokoju, ujrzeliście Hajime, Seiko i Hachiego śpiących na łóżku oraz pana Megamiego siedzącego przy stoliczku, gdzie męczył się z rozszyfrowywaniem akt dotyczących wulkanu Kazan. Podniósł głowę, gdy usłyszał, jak otwieracie drzwi. Zapytał, czy zabawa była udana, przekazał, że dzieci nie wariowały i słuchały jego opowieści, a przed 22 poszły spać, przedtem zjadłszy po kanapce, a następnie podniósł się, wziął teczkę i wyszedł, uprzednio żegnając się i przypominając ci o jutrzejszym spotkanie w południe tam gdzie zawsze.

Keisuke - 2016-01-17, 12:45

jestem pewien, że tam pisał poczęstunek ;-;

--------------------------

Nasze dzieci były grzeczne? Gdy to usłyszałem zrobiłem wielkie oczy, po prostu nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem, no ale może najzwyczajniej w świecie zechciały dostać nagrodę, którą im obiecałem za bycie grzecznym. Podziękowałem panu Megamiemu za opiekę nad szkrabami i obiecałem przyjść w południe. Gdy już bogini wyszła zapytałem się Ayane czy mam jej pomóc z przebraniem się, bo może już kompletnie nie ma na to siły, a ja chciałbym jeszcze skorzystać z prysznica przed pójściem do krainy snów.

Daisy7 - 2016-01-17, 16:11

*przykłada rękę do czoła Fifulca* gorączki nie masz... dziwne
--------------
Ayane kiwnęła głową, więc pomogłeś jej zrzucić sukienkę i buty, a następni założyć piżamkę. Nie było w tym jednak niczego erotycznego, gdyż blondyna była padnięta jak mucha i jedyne o czym teraz marzył, to spanie. W sumie nawet trudno stwierdzić, czy była w pełni świadoma, zgadzając się na twoją pomoc. Tak czy siak zrobiła sobie tzw. dzień dziecka i nie umyła się w przeciwieństwie do ciebie. Trzeba to gdzieś zapisać, hehe. Po powrocie z łazienki wsunąłeś się na wolne miejsce obok ukochanej i tak jak ona odpłynąłeś.
- Hajime, masz tego nie wywalić - usłyszałeś ciche syknięcie brzmiące jak głos Seiko.
Otworzyłeś oczy i ujrzałeś obydwoje dzieci, które chyba próbują przyszykować wam śniadanie do łóżka. To wyjaśniałoby, czemu młody trzyma dwa kubki bodajże ze zwykłą wodą, a ośmiolatka książkę mającą być tacką, a na niej dwie kanapki z grubą warstwą dżemu truskawkowego. Póki co dzieciaki nie zorientowały się, że już nie śpisz, gdyż są zajęte ostatnimi poprawkami.

Keisuke - 2016-01-17, 16:44

Być może Ayane nie była świadoma już tego co mówi, ale ważne że chociaż przez chwilę mogłem popatrzeć na jej nagie ciało. Wiele kobiet nie potrafi wrócić do dawnej figury po porodzie, aczkolwiek moja ukochana należała do tej drugiej grupy. W każdym razie przebrałem ją szybko w piżamę, a sam poszedłem się wykąpać, by móc następnie wtulić się na miejsce obok niej. Jakoś specjalnie się nie obudziłem, aczkolwiek usłyszałem głos Seiko mówiący by Hajime czegoś nie upuścił, kątem oka ujrzałem jak szkraby niosą nam śniadanie, takie typowo zrobione przez dzieci. Byłem szczęśliwy i żeby nie zepsuć im niespodzianki zamknąłem oczy i udałem, że śpię.
Daisy7 - 2016-01-17, 16:51

Słyszałeś, jak maluchy idą do was. Na szczęście do twoich uszu nie dotarł żaden dźwięk upadającej książki czy tłuczonych kubków. Poczułeś, jak coś wskakuje wam do łóżka w nogi i zaczyna je lizać. Wraz z Ayane zaczęliście się śmiać i wybudzać (ona naprawdę, a ty udając). Okazało się, że to Hachi, który widocznie również dostał własną rolę w przedsięwzięciu dzieciaków.
- Niespodzianka! - zawołały razem Hajime i Seiko, podtykając wam pod nos książką z kanapkami i kubki z wodą mineralną.
- Och - wyszeptała wzruszona osiemnastolatka, w której kąciku oka pojawiła się łza wzruszenia. - Jesteście kochani - dodała po chwili, po czym podwyższyła się i wycałowała całą trójkę.
- Jak było na randce? - zapytała Seiko.

Keisuke - 2016-01-17, 17:13

Zatem Hachi także był wmieszany w tę całą niespodziankę naszych szkrabów. Po obudzeniu się byłem dumny z naszych małych szkrabów, podczas gdy Ayane najzwyczajniej w świecie się wzruszyła, niewiele brakowało, a uwolniłaby wielkie morze łez. Poczochrałem nasze dzieciaczki po głowach z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Cóż, nasza randka była wspaniała. Najpierw poszliśmy do restauracji, gdzie zmówiliśmy trzydaniowy posiłek, a następnie poszliśmy do planetarium i oglądaliśmy gwiazdy. Po dwudziestej trzeciej wróciliśmy do domu. A jak wam minął czas z Panem Megamim?

Daisy7 - 2016-01-17, 19:28

- Trzydniowy posiłek?! - zapytał zszokowany Hajime, który najwidoczniej źle usłyszał.
- Nie trzydniowy, głuptasie, tylko trzydaniowy, czyli taki, który składa się z trzech dań. Mam rację? - odparła dumnie Seiko, a gdy Ayane kiwnęła głową, wypięła pierś jeszcze bardziej. - A nie mówiłam?
- Aha... Po co wam aż trzy dania? - zdziwił się trzylatek, dla którego jedna kromka na kolacje byw czasem prawdziwym wyzwaniem.
- No cóż, byliśmy bardzo głodni - wyjaśniła najprościej jak się dało twoja ukochana.
- Chyba bym pękł - mruknął chłopiec. - A my słuchaliśmy opowieści pana Megamiego. Miał niesamowite przygody, wiedzieliście? W sumie jak nie wygląda tak strasznie jak wtedy, kiedy go spotkaliśmy, to jest nawet faj...
- Emm, Kei, Hachi chce chyba siusiu - wtrąciła się blondyna, wskazując ci na wilczka kręcącego się nerwowo przy drzwiach.

Keisuke - 2016-01-17, 19:55

Uśmiechnąłem się widząc wesołe buźki Seiko i Hajime, z tego wszystkiego musiałem ich ponownie poczochrać po główkach. Miałem zamiar już zabrać się za śniadanie, gdy nagle Ayane stwierdziła, że Hachiś prawdopodobnie chce wyjść siusiu. Spojrzałem na wilczka, który rzeczywiście krążył przy drzwiach. Uśmiechnąłem się, a następnie poszedłem zarzucić coś na siebie, delikatnie przemyć i wychodzę z moim dzielnym wilczkiem, aby ten ze spokojem mógł się wysiusiać, a może i nawet wykupkać!
Daisy7 - 2016-01-17, 21:13

Okazało się, że kiedy wyszliście z pokoju, Hachi wcale nie pomknął w stronę wyjścia, jak to zawsze robi, lecz skierował kroki w przeciwnym kierunku. Zawołałeś go, lecz nie zareagował, a to oznacza, że ma jakiś powód. W końcu normalnie zawsze cię słucha (chyba nawet najbardziej z całej waszej drużyny). Postanowiłeś pobiec za Poochyeną, który doprowadził cię pod drzwi pomieszczenia oznaczonego jako "składzik". Ku twemu zdziwieniu nie były zamknięte na klucz. W środku panowały egipskie ciemności, więc włączyłeś światło. Ujrzałeś całe mnóstwo mopów, ścierek, płynów do czyszczenia i dezynfekcji itp. Dopiero po chwili zorientowałeś się, że wśród różnych preparatów znajduje się jakaś fiolka z napisem "Eksperyment nr 3035, woda". Czyżby to jakimś cudem wyczuł twój czworonóg? I jeśli tak, to czym jest owy eksperyment?
Keisuke - 2016-01-17, 21:18

Zdziwiłem się zachowaniem Hachisia, aczkolwiek wiedziałem, że jeśli mój wilczek mnie nie słucha to musi mieć ku temu naprawdę ważny powód. Postanowiłem więc pójść za nim. Mój czworonóg doprowadził mnie do składzika, a po dokładnych oględzinach ujrzałem jakąś fiolkę oznaczoną jako "Eksperyment nr 3035, woda". Spojrzałem na psiaka, a następnie przykucnąłem i pogłaskałem go po grzbiecie.
- Wybacz mi, ale nie mogę tak sobie brać rzeczy z tego składzika, nawet jeśli są one inaczej oznakowane. Poszukamy Siostry Joy i spytamy ją o to, co ty na to?

Daisy7 - 2016-01-17, 22:08

Hachiko kiwnął twierdząco łebkiem, jednak nie wyszedł ze składziku, lecz położył się przed wejściem do niego. Wygląda na to, że postanowił pilnować pomieszczenia przed intruzami. Ufałeś mu, więc od razu przystąpiłeś do poszukiwania Siostry Joy w pojedynkę. Kobietę zastałeś przy ladzie, do której nie było na szczęście żadnej kolejki. Kiedy wytłumaczyłeś pielęgniarce, co znalazłeś, ta zrobiła bardzo zdziwioną minę, co upewniło cię w przekonaniu, że znaleziona przez Poochyenę fiolka jest czymś tajemniczym. Różowowłosa położyła na stole kartkę z informacją "zaraz wracam", a następnie udała się za tobą do pomieszczenia pilnowanego przez Hachiego. Kiedy weszliście do środka, wskazałeś jej przedmiot. Wzięła go do ręki i zaczęła dokładnie oglądąć.
- Nie mam pojęcia, cóż to takiego i co tutaj robi - odparła. - Niestety z moim sprzętem, jaki tu posiadam, nie jestem w stanie zbadać, czym jest płyn w środku. Ale w Jidai znajduje się amatorskie laboratorium mojej dobrej przyjaciółki. Ona może zdziałać tu więcej. Ja nie mogę pozwolić sobie na takie wyjście z centrum, ale jeśli ty nie masz nic do roboty, mógłbyś się tam przejść i zanieść fiolkę do badań. Co ty na to? Napisze ci adres, hm? - zaproponowała, podając ci szklany przedmiot.

Keisuke - 2016-01-17, 22:16

Zatem Siostra Joy nie wiedziała o co chodzi z tą cała fiolką. Kobieta zaproponowała, bym udał się do laboratorium w którym pracuje jej dobra znajoma. Zgodziłem się na tę propozycję, uznałem to za dobry układ, gdyż i tak dopiero w południe jestem umówiony z Megamim, więc pójście do tego amatorskiego laboratorium z moją rodzinką w sprawie tej tajemniczej fiolki. Swoją drogą ciekawe kto zostawił takie coś w składziku no i oczywiście czym jest ta dziwna ciecz, tyle pytań...tak mało odpowiedzi.
Daisy7 - 2016-01-18, 08:05

"...więc pójście do tego amatorskiego laboratorium z moją rodzinką w sprawie tej tajemniczej fiolki." tak bardzo sens ;-; znowu gubisz drugą część wypowiedzi
--------------------------
Siostra Joy zapisała ci adres swojej koleżanki na karteczce (Aleja Wierzbicka 17) i życzyła powodzenia, po czym poszła na dół, by wrócić do pracy, uprzednio zamknąwszy drzwi do składziku na klucz. Schowawszy fiolkę w bezpieczne miejsce, udałeś się z Hachim na krótki spacer przed centrum, po czym wróciłeś do reszty towarzyszy, by przekazać im informacje odnośnie nowej misji specjalnej. Wszyscy ucieszyli się, że spędzicie wspólnie trochę czasu przed południem i po szybkim ogarnięciu się byliście gotowi na 9:50.
- No dobrze, to jak tam dotrzeć? - zapytała Ayane, kiedy byliście już na zewnątrz.

Keisuke - 2016-01-18, 10:40

ta strona zjada słowa!

------------------------------

Od Siostry Joy otrzymałem adres pod który miałem się udać, podziękowałem jej, a następnie wyszedłem z Hachim na spacerek, a po powrocie przekazałem wieści mojej rodzince.
- Dostałem adres tego całego laboratorium, więc nie powinno pójść trudno. Wystarczy spytać kogoś o ten adres. Ktoś w tym mieście musi być na tyle miły, by wskazać nam drogę. Ewentualnie będziemy mogli poszukać mapy lub też...pójść na tak zwanego czuja, czyli iść tam gdzie podpowiada nam instynkt i liczyć na to, że trafimy w miejsce do którego się udajemy, to jak? Wszyscy są już gotowi do wymarszu, by odkryć tajemnicę fiolki?

Daisy7 - 2016-01-18, 16:56

tia...
------------------
- To może ja spróbuję zapytać, korzystając ze swojego uroku osobistego - uśmiechnęła się tajemniczo Ayane, po czym zrobiła minkę młodej, nierozgarniętej i potrzebującej pomocy dziewczyny, z którą podeszła do kolesia w garniturze siedzącego na ławce nieopodal centrum. Kiedy pytała mężczyznę o drogę, trzepotała rzęsami, co jeszcze bardziej rozanielało kolesia. Trochę się jąkał, nie mogąc się skupić, ale ostatecznie wytłumaczył blondynie, jak dotrzeć na wskazany adres. - Musimy pójść na rynek główny, a potem ulicą Szeroką do skrzyżowania z Aleją Wierzbicką, lecz nie od strony kamienic tylko z drugiej, gdzie bodajże przedwczoraj były te kramy - wyjaśniła Ayane po powrocie do was.

Keisuke - 2016-01-18, 17:15

Widząc jak Ayane pyta o drogę obcego mężczyznę robiłem się trochę zazdrosny. Oczywiście, że była moją narzeczoną i mieliśmy synka, którego kochaliśmy bardzo mocno, aczkolwiek chyba każdy tak by zareagował, zwłaszcza że moja ukochana nie jest jakimś przeciętniakiem, a ponętną blondynką z wypukłościami w odpowiednich miejscach i pewnie niejeden facet chciałby być na moim miejscu. Tak rozmyślałem nad tym, że prawie odleciałem myślami i nawet nie zwróciłem uwagi na tłumaczenia Ayane, a na jej długą wypowiedź odpowiedziałem jedynie..."mhm". Nie pozostawało mi nic innego, aniżeli iść z nimi i spróbować dotrzeć do tego laboratorium.
Daisy7 - 2016-01-18, 17:29

Kiedy dotarliście na rynek główny, skierowaliście się ku stronie, gdzie ostatnio były kramy. Szybko znaleźliście ulicę Szeroką, którą zaczęliście iść przed siebie przez dobre kilka minut, dopóki Hajime nie ujrzał jako pierwszy skrzyżowania z Aleją Wierzbicką. Swoją drogą od kiedy on potrafi czytać? Ach te magiczne dzieci wspomagane czarami bogini... rosną i rozwijają się jak na drożdżach. W końcu doszliście pod wysoki budynek, który w sumie wygląda jak zwyczajny, kilkupiętrowy domek jednorodzinny z przesadnie dużym ogrodem, w którym znajdują się aż trzy szklarnie bądź coś w tym rodzaju. Gdyby nie szyld "Amatorskie laboratorium dr Addy" z pewnością nie zwrócilibyście na niego zbytniej uwagi.
Keisuke - 2016-01-18, 17:35

Ach ten zdolny Hajime, jednego dnia lata w majtkach po Centrum Pokemon, a innego samodzielnie odczytuje tabliczki informujące o tym na jakiej ulicy człowiek się znajduje. Tę pierwszą część inteligencji odpowiedzialną za latanie po Centrum z pewnością ma po mamie, natomiast to o czytanie jest zapewne moją zasługą. Skoro mowa o jego mamie, spojrzałem na nią i przypomniałem sobie moment w którym wyznałem jej swoje uczucia, wyglądała równie pięknie co tamtego dnia, swoją drogą czy nasze uczucia nie zmalały? Co prawda wczoraj byliśmy na randce, ale boję się, że pewnego razu nasze uczucie pryśnie jak bańka mydlana i będziemy z sobą tylko dlatego, że jesteśmy razem już dwadzieścia parę lat. Znowu się zamyślałem i postanowiłem szybko zapukać do drzwi, aby spytać się o tę całą fiolkę.
Daisy7 - 2016-01-18, 17:49

uuuu! podobno jak się zastanawia, czy kocha się jeszcze daną osobę, tzn., że już się jej nie kocha D: powiem Ayane! :C
-------------------------------
Zapukałeś i nie pozostało wam nic innego, jak czekać, aż ktoś otworzy. Po dłuższej chwili zaczęliście się obawiać, że może nikogo nie ma w domu, ale na szczęście wasze wątpliwości zostały rozwiane, kiedy usłyszeliście przekręcanie zamka, a następnie w drzwiach pojawiła się szczupła babka w wieku około 50-60 lat o siwych, potarganych włosach stojących jej na wszystkie strony. Na nosie ma drobne okulary, które osłaniają błękitne oczy kompletnie niepasujące do twarzy usianej zmarszczkami i drobnymi bliznami. Wygląda na to, że kobieta pomimo wieku jest bardzo aktywna i zalatana. Sapiąc, przygląda się waszej ekipie, oczekując na jakieś wyjaśnienie, kim jesteście.

Keisuke - 2016-01-18, 18:32

Kei się nie zastanawia czy kocha Ayane, tylko czy w ich związek nie wejdzie rutynaaaaaaaaa

---------------------------------

Przez dłuższą chwilę nikt nie otwierał nam drzwi, aczkolwiek nasze oczekiwanie nie było też kilkuletnie. Drzwi otworzyła nam kobieta w sędziwym wieku, które miała już mnóstwo przygód za sobą. Oczywiście ja jako, iż byłem zarówno głową rodziny, a zarazem najstarszy z nich wszystkich postanowiłem się odezwać i wyjaśnić z jaką sprawą się tutaj pojawiliśmy.
-Emm, dzień dobry pani. Przysłała nas tutaj Siostra Joy, mianowicie w składziku mój mały wilczek znalazł tajemniczą fiolkę z napisem "Eksperyment 3035, woda". Pielęgniarka zaproponowała, byśmy udali się tutaj, bo podobno jej znajoma może zbadać tę ciecz znajdującą się w środku.

Daisy7 - 2016-01-18, 19:22

mhmmm
---------------------
- Och, jesteście od Joy. Jak miło - uśmiechnęła się staruszka, wpuszczając was do środka, jakbyście pokazali jej jakieś bilety świadczące o tym, że można wam ufać. - Filka z płynem? Eksperyment wodny? Hmm... Interesujące. Pokaż no to, kochaneczku - poprosiła, a kiedy podałeś jej probówkę, zaczęła przyglądać się niebieskiej cieszy wewnątrz. - Skroplę odrobinę na szkiełko laboratoryjne i zobaczymy, co pokaże nam się pod powiększeniem mikroskopu. Jeśli nic konkretnego, poddam substancję do specjalistycznej badań komputerowych, ale na ich wynik będziecie musieli poczekać kilka godzin. Może być? - zaproponowała.

Keisuke - 2016-01-18, 19:45

Zatem nie było większego problemu z tym, aby dać ją do badania. Przypuszczałem, że zajmie to kilka godzin, ale miałem szczerą nadzieję, że moi kochani i najwspanialsi towarzysze z moją doskonałą pod każdym względem Ayane na czele pozwolą mi udać się do Pana Megamiego, gdyż ponownie byłem z nim umówiony. Tacy ludzie to istny skarb, oczywiście nie będę ich zakopywał, bo często są takie dowcipy, że ukochana kobieta jest jak skarb, dlatego pójdę ją zakopać w ogródku, na szczęście ja nie byłem tego typu facetem*^*
Daisy7 - 2016-01-18, 20:36

Doktor Addy powiedziała, że niestety do laboratorium nie może wpuścić dzieci ani Hachiego, bo są tam różne niebezpieczne substancje i trzeba być bardzo ostrożnym w poruszaniu się po pomieszczeniu, więc zaprosić może tylko ciebie bądź Ayane. Jako, że ostatnio blondyna musiała robić za niańkę, tym razem zamieniliście się rolami i kiedy ona poszła obejrzeć pracownię, ty zostałeś w salonie z maluchami i pilnowałeś, by nie napsociły. Zwłaszcza, że salon jest pełen rzeczy, które mogłyby zainteresować takie brzdące. Na przykład replika jaja Poke-legendy w szklanej gablocie, warta zapewne dobre kilka albo nawet kilkanaście tysięcy.
- Tatuuuusiu, długo to potrwa? I czemu nie możemy bawić się tymi zabawkami? - zapytał znudzony Hajime, pakując ci się na kolana i wskazując na komodę, na której stoją ręcznie malowane figurki championów ze wszystkich regionów.

Keisuke - 2016-01-18, 21:38

To było uczciwe, aby Ayane poszła porozmawiać z doktor Addy, podczas gdy ja będę opiekował się maluchami. Hajime jak na trzylatka przystało usiadł mi na kolanka i zapytał się, dlaczego nie może dotykać tych eksponatów oraz ile do zajmie. Poczochrałem go po czarnych włoskach z lekkim uśmiechem na twarzy.
- No chwilę to może zająć, nigdy nie byłem w takim miejscu, ale z doświadczenia wiem, że badania często trwają długo. Nie można tego dotykać, gdyż wszystko to jest bardzo cenne i niebezpieczne i nie darowałbym sobie, gdyby któremukolwiek z was coś się stało. Doktor Addy też to wie i chcę, by wszyscy byli bezpieczni, wyobraź sobie co by stało się z tą staruszką, gdyby takie uroczy chłopczyk został poraniony przez jej eksperymenty.

Daisy7 - 2016-01-18, 21:48

- Aha - mruknął Hajime. - To musi być dziwne, mieszkać w takim domu, gdzie na wszystko trzeba uważać. Nawet się pobawić piłką nie można ani pościgać, bo łatwo o coś zahaczyć i wywalić jakiś niebezpieczny eksperyment albo drogocenny przedmiot, który się stłucze.
- Ta pani jest stara, więc się nie bawi tak jak my - odezwała się Seiko, siadając na kanapie obok ciebie i twojego synka.
- Głupio być starym. Jak ja się zestarzeję i nie będę już pracował, to kupię sobie dużo zabawek. W sumie to co robią tacy starzy ludzie, kiedy są na emeryturze? Siedzą cały czas w domu? - zapytał cię trzylatek. Chyba zapowiada się fala pytań na najróżniejsze tematy.

Keisuke - 2016-01-18, 22:25

Dla Hajime wszystko wydawało się takie proste, nawet Seikosia wiedziała co nieco o starych ludziach, bardzo dojrzała, ale to już wcześniej ujrzałem, pewnie przez urodzenie się mojego syna chcę świecić dla niego przykładem i stara się pokazać swoją mądrość.
- Cóż mój kochany, nie jestem jeszcze na emeryturze, więc tego nie wiem, aczkolwiek gdybym ja już nie pracował i przeszedł na odpoczynek to starałbym się jakoś aktywnie spędzać czas, na przykład chodzić na spacery, albo uprawiać jakiś sport. Oczywiście niektórzy wolą siedzieć w domu i tam oglądać telewizję, a także narzekać na wszystko, trudno do końca określić co robią starzy ludzie.

Daisy7 - 2016-01-19, 07:36

- A ja na starość założę sobie farmą Pokemonów! Albo stadninę Ponyt i Rapidashów! O, albo ranczo, gdzie będzie mnóstwo Taurosów i Miltanków! - podzieliła się z wami swoimi planami również Seiko.
Tak jak przewidywałeś, Hajime nie spoczął na jednym pytaniu. Jako, że nie miał nic innego do roboty, zaczął zalewać cię mnóstwem innych zapytań. Przykładowo "czy ptaki spadałoby, gdyby nie było powietrza?" lub "czy możliwy jest dzidziuś ze związku człowieka z gorylem?". Ciekawe skąd takie rzeczy przyszły mu do głowy. Przed dwunastą przyszła do Ayane. Okazało się, że konieczne są te dłuższe badania, ale obejrzała już całe laboratorium, więc przyszła zając się maluchami, a ty możesz iść do Pana Megamiego. Potem jakoś się spiszecie w zależności od tego, kto pierwszy skończy swoją wizytę.

Keisuke - 2016-01-19, 10:41

Skąd mojemu synowi przyszły do głowy takie pytania. W każdym razie około godziny dwunastej wróciła Ayane i stwierdziła, że może przypilnować maluchów. Podziękowałem jej namiętnym pocałunkiem w usta, natomiast ze szkrabikami pożegnałem się czochrając ich po włoskach i mówiąc, aby byli grzeczni. Nie pozostawało mi nic innego, aniżeli pójść po raz kolejny do opuszczonej kamienicy w której urzęduje Megami, a właściwie rzecz mówiąc bogini. Pewnie gdybym opisał swoje przygody w książce to byłaby istnym bestsellerem, pewnie większym niż Harry Potter, Hobbit i Władca Pierścieni.
Daisy7 - 2016-01-19, 14:25

gdybyś jeszcze ciekawie to opisywał ;3
---------------
W ciągu kilku minut dotarłeś na rynek, a stamtąd bez problemu trafiłeś do opuszczonej kamienicy, której nie obserwuje żaden Rockets ani nikt inny. Tylnym wejściem dostałeś się do środka, jednakże nikogo nie zastałeś w tym pokoju co zawsze. Już miałeś wychodzić, kiedy niespodziewanie usłyszałeś jakieś szmery dochodzące spod sterty koców. Podszedłeś bliżej i podniosłeś je do góry. Wtem ujrzałeś wychudzonego, brudnego Dedenne z potarganym futerkiem gdzieniegdzie polepionym błotem i zaschniętą krwią oraz z zapadniętymi polikami. Jednym słowem obraz nędzy i rozpaczy. Chociaż wygląda na słabego, obnaża niebezpiecznie swoje ząbki, kiedy zbliżasz rękę.

Keisuke - 2016-01-19, 14:38

Gdy ujrzałem tego Dedenne najzwyczajniej w świecie zamarłem. Chomik wyglądał potwornie, aczkolwiek musiałby w tym miejscu spędzić kilka dni w takim stanie, a przecież przychodzę tutaj czwarty dzień z rzędu i nie ujrzałem go, w dodatku ta krew, miałem złe przeczucia... Mimo wszystko najważniejszy był teraz pokemon, a ponieważ nie należał na chwilę obecną do najbardziej ufnych. Na początek postawiłem przed nim Sitrus oraz Lum Berry. Ta pierwsza powinna zregenerować jego życie, natomiast druga wyleczyć ze wszystkich chorób na jakie by cierpiał.
Daisy7 - 2016-01-19, 14:43

"Mimo wszystko najważniejszy był teraz pokemon, a ponieważ nie należał na chwilę obecną do najbardziej ufnych." Znów strona ucina? ;-;
---------------
Kiedy położyłeś przed chomikiem dwie jagódki, spojrzał na nie dość nieufnie. Z jednej strony na pewno marzy o zatopieniu w nich swoich ząbków, ale z drugiej ma widoczne obawy, jakby myślał, że owoce są zatrute. Powoli zbliżył się do obydwóch jagód, co sprawiło mu spory wysiłek. Czyżby miał połamane kości? Dokładni obwąchał przysmaki i w końcu zdecydował się je zjeść. Już po kilku minutach było widać efekty skonsumowania leczniczych owoców. Zdecydowanie jest żywszy i ma więcej sił, ale nadal wygląda jak siedem nieszczęść. Żadne jedzonko nie oczyści jego futerka. DO tego przydałaby się woda i jakiś Poke-szampon albo chociaż mokre chusteczki.

Keisuke - 2016-01-19, 14:58

Kto mógł potraktować tak małego pokemona? Gdybym dorwał bydlaka sam porachowałbym mu kości. Szkoda, że w pobliżu nie było Megamiego, jego umiejętności w trzy sekundy uzdrowiłyby pokemona, no cóż musiałem sobie poradzić sam. Na początek trzeba było obmyć Dedenne, wyjąłem butelkę z wodą.
- Możesz mi zaufać maluszku, teraz muszę Cię przemyć, gdyż jesteś cały brudny, rozumiesz?
Mam nadzieję, że chomik zrozumie iż jestem przyjacielem. Postanowiłem delikatnie oblać go wodą, by umyć go z błota, a następnie delikatnie wycieram go swoją marynarką i tak muszę ją dać do prania, więc co mi szkodzi.

Daisy7 - 2016-01-19, 15:30

O dziwo kąpiel przypadła maluchowi do gustu i nie protestował, kiedy polewałeś go wodą. Problem pojawił się chwilę później, kiedy był już wymyty, ale za to cały mokry i należało go wysuszyć. Zamierzałeś użyć do tego swojej marynarki, jednakże stworek ani myślał pozwolić ci na pucowanie go. Tym bardziej, że teraz, gdy odzyskał siły, potrafił bez problemu dziabnąć cię w rękę, gdybyś zbliżył ją za bardzo. W końcu poszliście na kompromis, tzn. położyłeś marynarkę na materacu, a Dedenne sam się wytarł, turlając się po niej. Dopiero teraz zorientowałeś się, że Pokemon nie wygląda jak zwyczajny przedstawiciel swojego gatunku, ponieważ ma futerko biało-karmelowe. Co do marynarki to nadaje się tylko do kosza albo jakiejś super pralni.


Keisuke - 2016-01-19, 15:36

No cóż, to że Dedenne w błocie wyglądał jak zwykły przedstawiciel swojego gatunku, aczkolwiek jak tylko się wymył okazało się, że jest on niezwykłym stworkiem. Niestety moja marynarka nadaje się prawdopodobnie do kosza, ups...będę musiał pójść kupić nową, a to oznacza...ZAKUPY! W każdym razie teraz nie czas na to, uśmiechnąłem się w stronę chomiczka, ciesząc się z tego, że jest już w pełni sił, aczkolwiek skoro nic mu nie jest to ciekawe czyja była ta krew i gdzie jest Megami.
- Cieszę się, że jesteś już pełen energii. Mam do Ciebie pytanie, gdzie się tak bardzo ubrudziłeś? Chodzi mi głównie o tę krew, w ogóle nie widziałeś w pobliżu mojego przyjaciela? Jest on dosyć niechlujnie ubrany, aczkolwiek ma bardzo miłe usposobienie.

Daisy7 - 2016-01-19, 15:48

"No cóż, to że Dedenne w błocie wyglądał jak zwykły przedstawiciel swojego gatunku, aczkolwiek jak tylko się wymył okazało się, że jest on niezwykłym stworkiem." znów brak sensu ;-;
-------------
Dedenne obrócił się do ciebie pleckami i "podwinął" jedno z uszów. Wówczas dojrzałeś, że kryje się za nim szeroka blizna. Teraz już zaschnięta i niegroźna, ale kilka dni temu mogła się z niej mocno sączyć krew, która potem prawdopodobnie zaschła na futerku chomika. Ot i zagadka wyjaśniona. Na pytanie odnośnie Pana Megamiego maluch pomachał przecząco łebkiem. W tym samym momencie do pomieszczenia wszedł nikt inny niż bezdomny. Uśmiechnął się do ciebie i gryzonia, po czym usiadł przy stole.
- Wybacz, że musiałeś czekać. Przechadzałem się po kamienicy. A to kto? Twój nowy podopieczny? - zapytał, wskazując na Dedenne, który kiwnął twierdząco, zanim ty zdążyłeś odpowiedzieć. No proszę, czyżby malec właśnie postanowił dołączyć do twojej drużyny?

Keisuke - 2016-01-19, 15:58

No cóż, Dedenne najwyraźniej w świecie został poraniony, aczkolwiek jego życiu już nic nie zagrażało. W dodatku Pan Megami przyszedł twierdząc, że przechadzał się po kamienicy, całe szczęście. W ogóle dowiedziałem się, że złapałem nowego pokemona, mianowicie chomik stwierdził iż jest moim nowym podopiecznym, to skoro zyskał to miano to nie pozostawało mi nic innego, aniżeli pochwycić go w pokeball, a następnie zeskanować. Po przeanalizowaniu Dedenne w pierwszej kolejności chciałem spytać o zaszyfrowaną teczkę zabraną z siedziby Zespołu Rocket.
Daisy7 - 2016-01-19, 16:16

Łaciaty Dedenne
Imię: Hamtaro

Poziom: 11
Typ:
Ewolucja: Dedenne
Ataki: Natural Gift (Egg Move), Tackle, Tail Whip, Thunder Shock, Charge
Charakter i historia: (Z chomiczego eventu u Dais). Łaciaty Dedenne imieniem Hamtaro to jeden z piątki nietypowych maluchów, które przyszły na świat w bardzo upalny dzień. Hamtaro był liderem wśród rodzeństwa i zawsze to on wymyślał w co będą się bawić. Pomysłowość, ochota na wygłupy oraz odwaga zostały mu do dziś. Przykra wiadomość jest taka, że samiec nie może być ojcem z powodu bezpłodności. Historia tego malca jest bardzo smutna, gdyż chomiczek po rozdzieleniu z rodzeństwem trafił do złych ludzi, którzy męczyli go i wykorzystywali do produkcji energii, a kiedy nie miał sił, dostawał po uszach. Któregoś wieczoru udało mu się uciec, lecz wpadł z deszczu pod rynnę, gdyż w dziczy ciągle polowały na niego różne drapieżniki. Pewnego razu udał się na rynek do Jidai City w poszukiwaniu jakichś resztek jedzenia. Wtedy zaatakował go Meowth, który "sprezentował" mu paskudną, szeroką bliznę pod jednym z uszu. Wykończony, brudny i wychudzony Hamtaro zaszył się w opuszczonej kamienicy, gdzie czekał już tylko na śmierć. Na szczęście otrzymał od losu drugą szansę, kiedy w krytycznym stanie odnalazł go Keisuke. Trener wyleczył i doprowadził malca do porządku. Dedenne postanowił zostać z nowym opiekunem, gdyż wie, że ten jest dobrym człowiekiem i nie pozwoli, by gryzoniowi doskwierał głód czy ból. Mimo wszystko ma wielką traumę z dzieciństwa i ufa jedynie Martrosowi. W sumie "ufa" to nawet za wiele powiedziane w tym przypadku.
Umiejętność: Plus - Kiedy partner w dwuwalce ma zdolność "Minus", specjalny atak tego Pokemona rośnie (x1.5).
Trzyma: ---


Kiedy tylko schwytałeś i przeskanowałeś nowego członka drużyny, ten sam opuścił swój nowy domek i ulokował się w ciepłym kącie pokoju. Wygląda na to, że nie przepada za przesiadywaniem w ballu. Może również mu się źle kojarzy, bo z ludźmi? Niewykluczone.
- Cóż... Nieźle się męczyłem z tą teczką, ale chyba mam już dobry trop. To znaczy prawdopodobnie rozpracowałem już alfabet, jakim zostało wszystko spisane, więc do jutra postaram się całość przetłumaczyć. W sumie dzisiaj przyszedłeś na marne, więc jeśli chcesz, możesz już iść i spróbować na przykład znaleźć portal do jakiegoś lidera - odrzekł Megami.

Keisuke - 2016-01-19, 16:35

- Rozumiem, jednak powiedziałeś mi, abym przyszedł do Ciebie nim dałem Tobie tę całą teczkę, więc myślałem, że chcesz mi jeszcze coś przekazać odnośnie Śmiercioduchów, Acnologii, Mard Geera, no wiesz takie typowe problemy dwudziestolatka. W sumie skoro o problemach mowa muszę pójść kupić sobie jakąś marynarkę, a jeśli powiem o tym Ayane z pewnością wyciągnie mnie na kilkugodzinne zakupy, jeśli jednak przyjdę w nowym ciuchu będzie miała problem, bo ze mną nie poszła, eh...bycie w związku to ciężki kawałek chleba, niemniej dzięki za to całe wolne, jutro o tej samej godzinie?
Daisy7 - 2016-01-19, 16:59

- No wiesz, ja się nie znam na takich sprawach jak związek, ale to z pewnością skomplikowane problemy - zaśmiał się Megami. - W sumie jutro możemy spotkać się na wieczór. Będziesz miał cały dzień wolny do dyspozycji swoich bliskich, a ja zyskam więcej czasu na tłumaczenie. To co, do jutra osiemnastej? - zaproponował.
Kiedy się zgodziłeś, podaliście sobie ręce na pożegnanie, zawołałeś Hamtaro i we dwójkę opuściliście starą kamienicę, wychodząc prosto na zatłoczony rynek. Dedenne wrócił do kulki. Tyle ludzi, a do tego wspomnienia z potyczki z Mewothem to zdecydowanie za dużo dla takiego malca. No dobrze, teraz musisz podjąć ważą decyzję: idziesz sam po nową marynarkę czy poczekasz z tym, żeby móc zabrać na zakupy również Ayane?

Keisuke - 2016-01-19, 17:57

Wyglądało na to, że Megami nie przekaże mi dzisiaj nic konkretnego, podziękowałem mu za rozmowę i wyjaśnienia, a następnie powiedziałem, że przyjdę do niego jutro wieczorem. W gruncie rzeczy miałem mnóstwo czasu, dlatego postanowiłem mimo wszystko pójść po nową marynarkę, a starą wyrzucić gdzieś do pobliskiego śmietnika. Ten ciuch służył mi już wystarczająco długo i czas, by przeszedł na emeryturę. Co prawda mógłbym pójść z Ayane, jednak wolałem sam wszystko obejrzeć na spokojnie bez kobiety biegającej wokoło.
Daisy7 - 2016-01-19, 18:23

Jako, że jesteś facetem, nie miałeś problemu ze znalezieniem odpowiedniego ubrania. Najdłużej zajęło ci samo szukanie sklepu, a kiedy go już odnalazłeś, wszedłeś do środka, podszedłeś do odpowiedniego regału (oczywiście nie prosząc o pomoc, bo to hańba dla mężczyzn) i wybrałeś marynarkę. Wszystkie były dla ciebie takie same, więc szukałeś po cenie. Ayane na pewno dopatrzyłaby się w nich jakiś mikroskopijnych, niezauważalnych dla normalnych ludzi różnic, ale cóż... kobiety. Na wszelki wypadek przymierzyłeś jeszcze ciuch i gdy okazało się, że świetnie leży, podszedłeś z nim do kasy.
- Należy się 260$. Za jedyne 60$ dopłaty mogę panu zaproponować świetną koszulę i granatowy krawat. Idealnie pasowałyby do tej marynarki. Chce pan? - zapytała kasjerka.

Keisuke - 2016-01-19, 18:28

Jak na faceta przystało, nie szukałem zbyt długo marynarki dla siebie. Ciekawe jak kobiety są w stanie dostrzec różnice między ubraniami, które z wierzchu wyglądają tak samo. Po wybraniu marynarki, sprawdzeniu czy pasuje i podejściu do kasy, kasjerka spytała się mnie czy nie chcę za sześćdziesiąt dolarów dokupić do mojego zakupu koszulę oraz krawat, odmówiłem jej mówiąc, iż mam już wystarczająco koszul oraz krawatów do marynarek i przyszedłem jedynie po jedną rzecz. Uświadomiłem sobie, że Ayane z pewnością, by namówiła mnie na kupienie tego wszystkiego oraz innych pierdół.
Daisy7 - 2016-01-19, 18:36

Cóż, to są właśnie takie chwyty marketingowe, na które niestety Ayane jest bardzo podatna, dlatego nigdy nie powinna robić zakupów sama. Musisz mieć to na uwadze, jeśli nie chcesz, byście któregoś razu zostali bez złamanego centa. Po zapłaceniu 260$ od razu założyłeś nową marynarkę i ruszyłeś w kierunku amatorskiego laboratorium, gdzie prawdopodobnie dalej przebywają twoi bliscy. Zastałeś ich wychodzących z posiadłości doktor Addy. Cóż za zbieg okoliczności.
- O, hej Keisuke. A ty już po rozmowie z panem Megamim? - zapytała zaskoczona osiemnastolatka.
- Braciszek ma nowy garnitur! - zawołała Seiko, która oko do wypatrywania nowych rzeczy odziedziczyła widocznie po siostrze.
- Rzeczywiście. Czemu pozbyłeś się starego? - mruknęła podejrzliwie Ayane, jakby chciała przez to powiedzieć "na pewno był cały brudny od szminki twojej kochanki!".

Keisuke - 2016-01-19, 18:50

Jak to dobrze, że ja w tym związku potrafiłem zachować trzeźwy umysł. W każdym bądź razie po dotarciu do laboratorium dr Addy moi towarzysze już na mnie czekali. Seiko pierwsza zauważyła mój nowy garnitur, szczerze myślałem że kupiłem taki sam ciuch, albo bardzo podobny, no ale chyba jednak każda kobieta posiada takie zdolności wykrywania.
- Kupiłem nową marynarkę, bo stara mi się zniszczyła po tym jak znalazłem brudnego i posiniaczonego Dedenne, a że Pan Megami nic mi nie przekazał to postanowiłem pójść na zakupy. Jutro się z nim spotykam wieczorem, w ogóle jak tam badania?

Daisy7 - 2016-01-19, 18:56

- Dedenne? To ten chomiczek? Musisz mi go pokazać w domku! - zachwyciła się Seiko.
- A my mamy dla ciebie, tatusiu, kolejnego Pokemona! - poinformował dumnie Hajime, po czym wziął od Ayane specyficzną, żółto-szarą kulkę, której nigdy przedtem nie widziałeś i podał ci ją, oznajmiając, że w środku jest niespodzianka, ale tu nie możesz jej wypuścić, bo potrzebuje wody.
- Doktor Addy była mocno zaskoczona tym, co zrodziło się z płynu w fiolce. A ten ball jest od niej. Sama go stworzyła. Nieźle, co? To podobno był jej projekt, jaki musiała wykonać, aby dostać się na jakieś niezłe studia dla naukowców - oznajmiła blondyna. - Hmm... Skoro mamy cały wolny dzień, to dokąd się wybieramy? Może nowy lider? Bo kiedy łaziliśmy sobie z maluchami, a ty byłeś u Megamiego, znaleźliśmy interesujące miejsce, w którym może być ukryty portal.

Keisuke - 2016-01-19, 19:03

Zaciekawiły mnie słowa Ayane odnośnie tajemniczego pokemona, który trafił pod moją opiekę. Oczywiście jak na prawdziwego zaciekawionego trenera postanowiłem zeskanować mój nowy nabytek z probówki...to strasznie dziwne, pokemon z probówki, ciekawe kto stworzył coś takiego? W każdym razie po skończeniu tego zadania spojrzałem na swoją rodzinkę.
- Pan Megami zaproponował, byśmy poszukali jakiegoś lidera. W każdym razie jestem za. Z tego co pamiętam tutaj znajduje się Fantina oraz Clay, popraw mnie jeśli się mylę. W ogóle walczyłaś w końcu z tym Giovannim, czy nie?

Daisy7 - 2016-01-20, 17:49

Fluorescencyjny Horsea
Imię: ---

Poziom: 12
Typ:
Ewolucja: Horsea (32lvl) -> Seadra (Dragon Scale) -> Kingdra
Ataki: Clear Smog (Egg Move), Water Gun, Smokescreen, Leer, Bubble
Charakter i historia: Grupa fanatycznych naukowców postanowiła stworzyć nową odmianę Pokemonów, które świeciłyby w ciemnościach. Wśród ich eksperymentów znalazł się Horsea, jednakże podejrzewano, że konik morski nie będzie miał fluorescencyjnych właściwości, bo otrzymał za mało dawki dodatkowych pigmentów. W związku z tym wyrzucono "fiolkę z eksperymentem", którą z pomocą Hachiego odnalazł Keisuke. Chłopak oddał probówkę do amatorskiego laboratorium doktor Addy i po kilku godzinach z tajemniczego płynu na świat przyszedł unikalny Horsea. Pokemon co prawda nie świeci się cały, ale niektóre elementy jego ciała posiadają fluorescencyjne właściwości, więc w nocy wyglądają bajecznie. Stworek cierpi na zaburzenie osobowości, przez co potrafi bez powodu zmienić się z miłego i sympatycznego w złośliwego albo odwrotnie. Niestety jest również bezpłodny.
Umiejętność: Sniper - Moc krytycznych uderzeń użytkownika wzrasta do 200% (zazwyczaj jest to 150%).
Trzyma: ---


- Będzie świecił w ciemnościach! - zawołała podekscytowana Seiko, a z radości aż klasnęła w rączki.
- Ano, racja. Nigdy nie widziałam takiego Pokemona - przytaknęła jej Ayane, po czym wróciła do tematu liderów. - Emm... Z tego co kojarzę to zostali nam tu jeszcze Clay i Olympia, a nie Fantina. Jej odznakę już chyba posiadasz, prawda? Oj skleroza w tak młodym wieku. Smutne - westchnęła, kręcąc głową na boki.
- Mamusiu, a co to skleroza? - zapytał ciekawski Hajime i następne kilka minut przeznaczyliście na edukację trzylatka na temat choroby.

Keisuke - 2016-01-20, 17:56

- Prych, każdemu się zdarza pomylić, a ty też nie pamiętałaś o tym, że Fantiny odznakę już mam, gdy wspomniałem o liderach. W każdym razie ruszajmy na poszukiwania. Ciekawe na kogo trafimy. Stoczymy pojedynek z psychiczną Olympią, a może czeka nas starcie z ziemnym Clayem, w ogóle nie odpowiedziałaś mi moja droga na pytanie, czy poszłaś do Giovanniego, by stoczyć z nim odznakę. Jeśli masz ochotę to mogę przypilnować szkrabów jutro, byś mogła ze spokojem z nim stoczyć swój epicki i pełen emocji pojedynek.
Daisy7 - 2016-01-20, 22:01

- Nie, nie miałam czasu ani ochoty. Okey, może jutro to zrobię. Jeszcze się zastanowię w zależności od tego, jak pójdzie mi dzisiejsza walka, o ile w ogóle się odbędzie, ale bądźmy optymistami - odpowiedziała Ayane, po czym poprowadziła waszą drużynę na ubocza miasteczka niedaleko planetarium, gdzie pewnego razu wybrała się z dziećmi i Hachim na spacer. - Dobra... A teraz pytanie, gdzie ja to widziałam... Musimy się rozejrzeć za takim sporym głazem. Jest obrośnięty mchem, więc nie rzuca się tak bardzo w oczy - wyjaśniła.
Keisuke - 2016-01-20, 22:22

- Jestem przekonany, że walka pójdzie Tobie świetnie, bądź co bądź moje umiejętności walki z całą pewnością przelały się tez na Ciebie, zatem niewiele osób powinno móc z Tobą wygrać, zresztą posiadasz też całkiem silne pokemony, jak chociażby Altaria z możliwością formy Mega, Samurott, Ninetales, zresztą co ja gadam...każdy Twój pokemon jest silny i byłby w stanie równać się z pokemonami liderów, heh.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, a następnie zacząłem się rozglądać z tym ogromnym kamieniem, obtoczonym mechem. Jeśli to miał być portal do lidera, zapewne byłby nim Clay, specjalista od ziemnych.

Daisy7 - 2016-01-21, 07:14

- Co ty taki miły dla mnie jesteś? - zapytała tajemniczo Ayane, lecz tym razem nie jest to ta podejrzliwa tajemniczość, jakiej użyła pytając o nową marynarkę, lecz taka rozbawiona tajemniczość, zupełnie niegroźna.
Poszukiwania głazu zaczęły się nieźle przeciągać. Osiemnastolatka nadal upierała się, że to było tutaj, więc póki co musieliście jej wierzyć i szukać w okolicach planetarium. W końcu do ukrytego za drzewami kamienia pokrytego mchem doprowadził was przypadkiem dziki Pidove. Stworek wydzióbywał sobie coś z ziemi i dotarł do wspomnianego głazu, a tuż z nim podążał zainteresowany ptaszkiem Hachi, ot i cała historia.
- No dobra. Uważam, że musimy zdrapać ten mech - stwierdziła blondyna.

Keisuke - 2016-01-21, 12:23

Nic nie odpowiedziałem na słowa Ayane, najzwyczajniej w świecie wyraziłem swoją opinię i to, że czasem dokuczam jej, wcale nie zmienia mojego światopoglądu odnośnie jej umiejętności walki, ale mógłbym się długo zagłębiać w ten temat, aczkolwiek nie było większego sensu. Teraz trzeba było skupić się na poszukiwaniach kamienia okrytego mchem, było to dosyć trudne, aczkolwiek dzięki dzikiemu Pidove udało nam się odnaleźć go. Moja ukochana stwierdziła, że trzeba będzie zdrapać ten mech. Powiedziałem że to zrobię, aby ona nie zniszczyła swoich paznokci, moje i tak są poniszczone przez dyskretne ich podgryzanie.
Daisy7 - 2016-01-21, 13:56

Ayane chyba właśnie na to liczyła, że ze względu na jej zadbane paznokcie, zaproponujesz, iż sam zajmiesz się zdrapywaniem mchu, gdyż twoje paznokietki nie są takie czyściutkie i równo obcięte. Pomóc chciał ci jeszcze Hajime, jednak miał za krótkie paznokcie, więc bolałyby go palce. Ostatecznie zajęcie przypadło tobie i Hachiemu. Nie należało do najprzyjemniejszych, ale poradziliście sobie całkiem nieźle i okazało się, że osiemnastolatka miała rację co do tego głazu. Pod grubą warstwą mchu znaleźliście wyżłobiony napis "przesuń mnie".
Keisuke - 2016-01-21, 14:04

Zatem moja Ayane miała rację, ten zmysł detektywistyczny z pewnością został wywołany spędzaniem ze mną sporą ilością czasu. Po skończeniu tej siermiężnej roboty ze zdrapywaniem mchu, ujrzałem napis na kamieniu "przesuń mnie". Cóż mi pozostawało innego, aniżeli zrobić tak jak pan kamulec mi każe. Oczywiście nie zmuszałem mojej ukochanej do roboty, chciałem się popisać swoją męskością i siłą fizyczną, a co! Chociaż nie obraziłbym się, jak mój mega dojrzały wilczek też chciał się popisać przed maluchami swoją energię, heh.
Daisy7 - 2016-01-21, 14:28

wiesz co znaczy siermiężny? ;-; "prosty, zgrzebny i nieefektowny", a Twoja praca była raczej odwrotna do tego xd
--------------------
Hachiko tym razem podarował sobie wysiłek fizyczny. Na pewno zrobił to specjalnie, byś mógł się wykazać, że popchnąłeś głaz bez niczyjej pomocy. Ogólnie nie było to wcale takie proste, jak mogłoby się zdawać. Musiałeś wykonać kilka podejść, odsuwając kamulec po kawałku. Kiedy w końcu znalazł się kilkadziesiąt centymetrów dalej niż przedtem, ujrzeliście wykopany pod ziemią tunel. Ciemny i bardziej pionowy niż poziomy, więc jeśli wejdziecie do środka, czeka was zjazd jak na ślizgawce.
- Wygląda, jakby wykopał go jakiś wielki kret. Są takie, tatusiu? - zapytał Hajime, spoglądając do dziury.

Keisuke - 2016-01-21, 14:45

ale...ale...ale ;( *idzie do kąta*

---------------------------------

"Dzięki Hachi za pomoc", pomyślałem sobie widząc jak wilczek jedynie patrzy na to, jak się męczę z kamieniem, na szczęście po kilku podejściach udało mi przesunąć go. Pod nim znaleźliśmy spory tunel, Hajime stwierdził, że został wykopany przez ogromnego kreta.
- Cóż, istnieje taki spory pokemon kret, zwie on się Excadrill i z tego co pamiętam jest on typem ziemnym z podtypem stalowym o dosyć sporych szponach idealnych do kopania w ziemi. Nie zdziwiłbym się, gdyby to on właśnie zrobił tunel, chyba czeka nas walka z Clayem, w każdym razie chodźmy, za parę kroków pewnie dotrzemy do jakiegoś "epickiego" zadania, by przejść dalej.

Daisy7 - 2016-01-21, 18:26

huehuehuehue :3
----------
- Chyba raczej jedźmy - mruknęła Ayane. - A ty pójdziesz na pierwszy ogień, żebyś sprawdził, czy zjazd nie skończymy się dla nas skręceniem karku. Jazda! - dodała po chwili, popychając cię do dziury.
Działo się to tak szybko i nagle, że rzecz jasna nie zdążyłeś odskoczyć czy złapać się czegoś, więc poleciałeś prosto do tunelu, którym w kompletnych ciemnościach jechałeś kilka sekund, dopóki nie wylądowałeś na czymś miękkim. Niuch, niuch. Siano? Tak, to chyba sianko.
- I co?! ŻYJESZ?! - zawołała z góry osiemnastolatka, nie wiedząc, czy może wysłać za tobą dzieciaki.

Keisuke - 2016-01-21, 18:54

Nie zdążyłem w ogóle zareagować, a zostałem wepchnięty do tunelu. Podróż trwała dosłownie kilka sekund, a na sam koniec wylądowałem w sianie. Potrzebowałem chwili, aby się ogarnąć, lecz moja Ayane już pytała się mnie czy żyje. Warknąłem, a następnie spojrzałem w górę, podrapałem się po głowie i odpowiedziałem:
- Umarłem, wiesz. Tak na serio to żyje, ale mimo wszystko nie pchaj dzieci tak jak mnie wypchnęłaś, mogłaś mnie chociaż ostrzec o swoich zamiarach, abym się mógł przygotować, mam o to do Ciebie wielki żal, wiesz? Liczę na jakieś odszkodowanie w zamian.

Daisy7 - 2016-01-21, 19:03

Jedyne co usłyszałeś to głośne prychnięcie z drugiego końca tunelu. Chwilę później twoje uszy wychwyciły wesołe śmiechy i chichoty dzieci, którym spodobała się podziemna ślizgawka. Już w następnej sekundzie leżały na sianie obok ciebie, mówiąc, że chcą jeszcze raz. Na końcu zjechała Ayane z Hachim na rękach. Kiedy byliście już w komplecie, ogarnęliście się i po omacku zeszliście ze stogu siana na twarde podłoże. Gdzieś w pobliżu słychać regularne stukoty. Co się dzieje? Przydałoby się światło, nie sądzisz?
Keisuke - 2016-01-21, 19:10

Ayane jak to ona zareagowała na moje słowa jedynie prychnięciem, aż trudno uwierzyć że jeszcze kilka dni temu tak ją wychwalałem, ona chyba nie zasługuje na takiego: wspaniałego, kochanego, szarmanckiego, miłego, odważnego, uroczego, skromnego mężczyznę jak ja, no ale cóż z tym zrobić. W każdym razie po lądowaniu całej mojej rodziny postanowiłem wyjąć latarkę i poświecić nią, aby jaskinia zyskała trochę światła. Podobny zabieg zaproponowałem swojej ukochanej, ponieważ też powinna posiadać latarkę.
Daisy7 - 2016-01-22, 06:41

Po zapaleniu przez was latarek, natychmiast zrobiło się jaśniej i ujrzeliście źródło regularnego stukotu. Jest nim nic innego jak małe kamyczki, które spadają z góry na kamienną rynnę i turlają się po niej, by ostatecznie spaść do wielkiego rowu wypełnionego już w 1/3 małymi kamykami. Po przyjrzeniu się im, uznałeś, że to prawdopodobnie węgiel. Czyżby jakaś kopalnia? Podeszliście bliżej prowizorycznej konstrukcji. Wtedy zza jednej z rynien wyjrzał karzełek. Mężczyzna jest wzrostu Seiko, nosi brązowy kombinezon zlewający się z otoczeniem, żółty kask z lampką, a przy nodze towarzyszy mu Donphan z Drilburem na grzbiecie.
- Czego tu szukacie? Przyszliście przeszkadzać mi w pracy? Bo jak jestem niski i siedzę pod ziemią to już się nie liczę, tak? - naskoczył na was nieznajomy, wymachując swoją nietypową laską z oszlifowanym kawałkiem węgla zamiast rączki.

Keisuke - 2016-01-22, 11:42

Wyjęcie latarek to był iście genialny pomysł, w tym tunelu od razu zrobiło się dzięki nim jaśniej, a my mogliśmy iść bez obaw o to, że wpadniemy na jakiś mur, albo do jakiejś dziury. Po krótkim spacerze zorientowałem się, że prawdopodobnie jesteśmy w kopalni. Moje przypuszczenia potwierdziła obecność małego górnika, który wzrostem dorównywał Seiko, gdy tylko nas ujrzał stwierdził, że chcemy mu przeszkadzać.
- Skądże, nie mam nic przeciwko pańskiemu wzrostowi, a tym bardziej broń Boże przeszkadzać w pańskiej pracy. Po prostu szukamy portalu do lidera, prawdopodobnie jest nim Clay. Czy podczas pańskich prac natrafił pan na coś takiego?

Daisy7 - 2016-01-22, 16:53

- Portal? - zapytał zdziwiony koleś, po czym popukał się w głowę i odchylił palcem jedną z powiek. - A jedzie mi tu czołg? - prychnął, odwrócił się i zaczął popychać turlające się po kamiennych rynnach kawałki węgla. - Portalu im się zachciało. Co to, gwiezdne wojny czy inne Harry Pottery? Ta dzisiejsza młodzież. Ani be, ani me, nie pomoże w niczym i jeszcze jakieś głupoty wymyśla. Już ja bym z takimi zrobił porządek - mruczał pod nosem, jednak nie na tyle cicho, byście tego nie słyszeli.
Keisuke - 2016-01-22, 17:36

Westchnąłem cicho na narzekania mężczyzny, a następnie machnąłem dłonią mówiąc, że nieważne, po czym postanowiłem pójść dalej wgłąb tego tunelu-jaskini, jakkolwiek to zwał. Mam nadzieję, że nasza wędrówka nie potrwa zbyt i szybko znajdziemy jakiś ślad wskazujący na przejście do lidera. Ciekawe czy ten mały górnik jest jedynym pracownikiem tej kopalni, a może jest ona jakimś większym kompleksem, obyśmy tylko nie zabłądzili pod ziemią, bo raczej ciężko będzie się potem stąd wydostać, a nie jara mnie myśl spędzenia wieczności w ciemności.
Daisy7 - 2016-01-22, 17:49

A więc ruszyliście dalej. Przeszliście kilka kroków, zanim zorientowaliście się, że nie ma z wami najmłodszego uczestnika "wycieczki". Na szczęście ujrzeliście Hajime całego i zdrowego obok zajętego pracą karła.
- Synku, nie przeszkadzaj panu w pracy. Chodź! - zawołała Ayane, jednak mały był wpatrzony w turlające się kawałki węgla i kompletnie nie zwracał uwagi na nic innego, a tym samym nie usłyszał mamy. Zamiast tego zainteresował się niskim mężczyzną. Wywiązała się między nimi bardzo interesująca rozmowa:
- Po co pan turla te kamyki?
- Żeby szybciej leciały. Zresztą to węgiel, a nie kamyki - warknął karzeł.
- Aha. Ale po co mają szybciej lecieć?
- Żeby prędzej zapełniły tamtą dziurę, do której wpadają.
- A po co ma...
- Po co mają ją zapełnić? Żebym skończył swój dyżur przed osiemnastą.
- A co jest o osiemnastej?
- Zamykają apteki.
- A po co panu apteka? Jest pan chory?
- Ja nie, ale moja siostra tak. Poprosiła mnie, żebym kupił jej kilka lekarstw. Rozumiesz?
- Chyba tak. Turla pan kamyki, żeby kupić lekarstwa - podsumował trzylatek, a na twarzy nieznajomego pojawił się po raz pierwszy uśmiech. - Fajny z ciebie chłopiec, wiesz? Ale chyba twoi rodzice się spieszą, więc lepiej spływaj. Ale czekaj... - tu na moment przerwał robotę, by sięgnąć do kieszeni po kartkę, na której wysmarował coś jednym z węgielków. - Daj im to - poprosił Hajime, wręczając mu papierek.
Wasz mały synek kiwnął głową, podziękował i wrócił, by dać wam otrzymaną karteczkę. Rozwinąwszy ją, ujrzałeś nagryzmolone literki układają się w zdanie "cały czas w prawo".

Keisuke - 2016-01-22, 17:57

Ach ten Hajime, tak bardzo ciekawy świata, no ale kto w jego wieku nie był tak ciekawski. Zastanawiam się jak zachowywała się Ayane w wieku naszego synka. Spytam ją o to, gdy będziemy mieli wolne. W każdym razie po powrocie mojego ukochanego malucha, przekazał nam wskazówkę, wygląda na to, że trzylatek otworzył serce górnika, a ten postanowił przekazać nam informację, byśmy kierowali się cały czas w prawo. W sumie jakby się nad tym zastanowić to czy skręcając cały czas w prawo nie zatoczymy koła? Mimo wszystko postanowiłem zasięgnąć rady i zrobić tak jak mi podpowiedziano.
Daisy7 - 2016-01-22, 18:04

No cóż, zapewne po jakim czasie zatoczylibyście kółko, gdyby zakrętów nie było tylko dwóch. W sumie jeden widoczny, a drugiego o mały włos nie ominęliście. Tutaj z pomocą przyszedł wam Hachi, który jako jedyny zorientował się, że z boku ukryty jest drugi tunel. Takim oto sposobem doszliście do komnaty wypełnionej mnóstwem węgla ułożonego w kupkach. Na samym końcu dostrzegliście portal. Po przejściu przez niego wpadliście prosto na arenę. Czyżby nie czekał was tym razem żaden test? To byłaby doprawdy interesująca odmiana. Tylko szkoda, że nie ma tu ani śladu jakieś lidera czy kogokolwiek innego, kto mógłby wam pomóc.
Keisuke - 2016-01-22, 18:15

Mój kochany Hachiś i jego super zmysł wykrywania tego, czego jego wspaniały właściciel dojrzeć nie może. Udało nam się dzięki temu dotrzeć do portalu, a z niego dotarliśmy wprost na arenę. Ciekawe czy brak zagadki był spowodowany ścieżką jaką obraliśmy. W każdym razie po przejściu przez portal postanowiłem zacząć rozglądać się za jakimś liderem, a także krzyczeć czekając, aż ktoś nam odpowie. Oby tylko nie okazało się, że brak kogokolwiek jest spowodowany tym, że nie rozwiązaliśmy jakiejś zagadki, bo inaczej będzie lipa.
Daisy7 - 2016-01-23, 09:25

Zaczęliście poszukiwania kogokolwiek bądź jakiejkolwiek zagadki, jednak nie było śladu ani po tym, ani po tym. Na poważnie zapoczątkowaliście martwienie się o to, że zrobiliście coś źle i będziecie musieli wykonywać wszystko od początku. Tylko wówczas musielibyście się stąd wydostać, a jedyne drzwi na arenie są zamknięte. Co tu począć w takiej sytuacji? Nawoływanie nie daje efektów. Jedyne co wam zostało do roboty to odgarnianie żwiru z podłoża. Czy to coś da? Może zagadka jest napisana na podłodze pokrytej owymi kamyczkami?
Keisuke - 2016-01-23, 14:40

Wyglądało na to, że czekała nas niezła zabawa z tym zbieraniem żwiru. W gruncie rzeczy to nasz jedyny ślad, zatem nie pozostawało nic innego, aniżeli przeczesywanie tych malutkich kamyczków. Jeśli rozwiązanie naszego problemu znajduje się wśród nich to tutejszy lider naprawdę musi mieć niezłe poczucie humoru. Mam nadzieję, że chociaż będzie napisane to na ziemi, a nie mikroskopijnymi literkami na najmniejszym możliwym kamyczku. Chociaż gospodarz, pewnie nie jest, aż tak bezczelnym draniem, prawda?
Daisy7 - 2016-01-23, 15:03

No i zaczęliście jakże żmudną robotę z przesypywaniem żwiru. Po około kwadransie Seiko zawołała, że chyba coś ma. Podekscytowani podbiegliście do niej i ujrzeliście wielką, białą literkę K namalowaną na podłożu. Znajdowała się w rogu areny, więc postanowiliście przeszukać pozostałe kąty. I rzeczywiście w każdym z nich była kolejna literka: O, E, J. Po chwili układania ich powstało wam słowo "joke".
- Czy ten lider upadł na głowę?! Co to niby ma znaczyć, hę?! - wrzasnęła oburzona Ayane.

Keisuke - 2016-01-23, 15:12

Cóż, gdy Seiko zawołała nas, liczyłem na to że coś w końcu ruszy z naszymi poszukiwaniami lidera. Po przeszukaniu wszystkich kątów znaleźliśmy kamyczki z liderkami: "J", "K", "O" i "E". Pierwszym skojarzeniem było słowo "joke" co oznacza żart, oczywiście Ayane momentalnie się zdenerwowała, gdy to ujrzała. Ja próbowałem ją uspokoić i jakoś inaczej ułożyć te liderki, ostatecznie z tych kamyczków zdołałem ułożyć słowo "okej", może to da jakiś rezultat? Na wszelki wypadek jeszcze krzyknąłem to sformułowanie, może otworzy to jakieś sekretne drzwi.
Daisy7 - 2016-01-23, 16:17

Ayane jakoś niezbyt uwierzyła w to, że w liter zamiast "joke" miało powstać "okej". Niestety nic się nie wydarzyło, gdy wykrzyczałeś to drugie słowo, więc postanowiłeś zaryzykować z pierwszym. Zadziałało niczym "sezamie otwórz się" wypowiedziane przez Alladyna przed kryjówką rozbójników z tą różnica, że otworzyły się wcześniej zamknięte drzwi i wyszedł z nich klaun. Nieznajomy podszedł do was i bez słowa pokazał wam tabliczkę, na której napisano: "Aby zawalczyć z liderem, musisz odpowiedzieć na moją zagadkę. Gotowy?".
Keisuke - 2016-01-23, 17:58

Zatem jednak chodziło o słowo "joke", a nie "okej", które to ułożyłem z podanych liter, no ale cóż zrobić. W każdym razie po otwarciu drzwi ujrzeliśmy...klauna, lider ewidentnie posiadał wielkie poczucie humoru. Mimo wszystko tajemniczy osobnik powiedział, że aby zawalczyć z tutejszym gospodarzem trzeba odpowiedzieć na jego zagadkę, westchnąłem, podrapałem się po głowie i powiedziałem, że z miłą chęcią odpowiem na to jego tajemnicze pytanie, chociaż w gruncie rzeczy wolałbym już zawalczyć.
Daisy7 - 2016-01-23, 18:02

Klaun uśmiechnął się pogodnie, widocznie nie zorientowawszy się, że twoje słowa "z miłą chęcią" były wymuszone. Następni pokazał wam wskazujący palec, co oznacza, abyście momencik zaczekali. Odwrócił się plecami do was, wyjął marker z kieszeni i zaczął coś pisać na drugiej stronie kartki. Kiedy się odwrócił, ujrzeliście następującą zagadkę: "Ja jestem JEGO przyczyną, a skutkiem jest szeroki uśmiech i wesoły nastrój. Kiedy dzień masz do bani, nikt nie widzi TEGO na twojej twarzy. Czy wiesz już, o co chodzi?".
Keisuke - 2016-01-23, 19:02

Zagadka zadana przez klauna była adekwatna do jego wyglądu, no w gruncie rzeczy czego innego oczekiwać po klaunie, że spyta się ile osób umarło w zeszłym roku? Mimo wszystko chwilę musiałem pogłówkować nad tym wszystkim, aż w końcu uświadomiłem sobie odpowiedź, a mianowicie był nią "śmiech" i tak też odpowiedziałem w stronę klauna. Według mnie była to jak najbardziej słuszna i poprawna odpowiedź, więc pozostało mi jedynie czekać na dalszy rozwój sytuacji, a mianowicie na pojawienie się tutejszego lidera.
Daisy7 - 2016-01-23, 19:20

Klaun wyszczerzył się szeroko niczym Totoro w jednej ze scen filmu, którego jest głównym bohaterem. Następnie nabazgrał jeszcze wielkimi literami "BRAWO" i podskakując jak mała dziewczynka, opuścił salę. Ayane zdążyła tylko powiedzieć, że to dziwne, iż klaun nie mówił, gdyż tak zachowują się raczej mimy, zanim na arenę nie wszedł gruby facet tym samym przejściem, za którym przed chwilą zniknął kolorowy mężczyzna. Koleś w śmiesznym kapelusiku i brązowym stroju przypominającym nieco kowbojski stanął na brzegu areny, gdzie odłożył walizkę. Po chwili otworzył ją i wyjął ze środka jedną kulkę. Z balla po podrzuceniu go do góry wyskoczył Pokemon wyglądem przypominający krokodyla - Krokorok (29lvl).

Keisuke - 2016-01-23, 19:50

Odpowiedź na zagadkę klauna była poprawna i momentalnie na polu walki pojawił się lider i zgodnie z moimi był to Clay, w dodatku bez zbędnego gadania ruszył do walki, a jako pierwszego wystawił Krokoroka, ja wystawiłem Gliscora.
- Mój towarzyszu, czas na Twoje pięć minut. Rozpocznij od użycia Swords Dance, by wzmocnić swój atak. Gdy już Ci się to uda zaatakuj za pomocą X-Scissor, ten ruch zważywszy na mroczny podtyp krokodyla powinien nieźle mu zaszkodzić. Następnie zaatakuj go za pomocą Ice Fang, a na sam koniec nie dając mu wytchnienia użyj Acrobatics. Postaraj się także unikać jego ruchów, okej?

Daisy7 - 2016-01-23, 20:16

G: Hyper Cutter - Uniemożliwia obniżenie ataku Pokemona.
K: Intimidate - Kiedy Pokemon wchodzi do walki, siła ataków przeciwnika spada o jeden poziom.
-------------------
Jako pierwszy w walce szansę na wykazanie się otrzymuje Gliscor. Nietoperz przy pomocy Swords Dance zwiększa swój atak o 2 poziomy. Następnie rywal uderza krytycznym Bite (-76HP), który dodatkowo sprawia, że twój podopieczny tchórzy w swojej kolejce i nie udaje mu się wykonać zaplanowanego X-Scissor. Potem widzimy jak Krokorok wykorzystuje Crunch. Cios zabiera 67HP, lecz nie obniża obrony oponenta. Ice Fang (-366HP) rozkłada krokodyla na łopatki, a Gliscor zdobywa +2lvl. Lider zawrócił zemdlałego Poka, a na jego miejsce wystawił Palpitoada (29lvl).



Gliscor: 148/291HP (+20% AT)
Krokorok: 0/261HP

Keisuke - 2016-01-23, 20:20

- Świetna robota Gliscor, lecz nie możemy spoczywać na laurach. Postanowiłem, że spróbujesz swoich sił w walce z Palpitoad. Na początek postaraj się go trafić przy pomocy Guilotine, jeśli on trafi to właściwie po pojedynku, aczkolwiek musimy być przygotowani na wszystko, dlatego od razu po tym ataku odfruń, a następnie zacznij atakować za pomocą Acrobatics, a gdy ropucha będzie oszołomiona Twoimi ciągłymi atakami użyj X-Scissor, a następnie zakończ to wszystko Night Slash. Pamiętaj też o wykonywaniu uników, liczę na Ciebie, poradzisz sobie, wierzę w to.
Daisy7 - 2016-01-23, 21:25

p: Hydration - Kiedy pada deszcz, zmiany statusu Pokemona są leczone po każdej turze walki.
----------------------
Na początku Gliscor postanowił użyć kontrowersyjnego Guillotine. Gdyby cios trafił, rzeczywiście walka byłaby już wygrana, jednak na twoje nieszczęście tak się nie stało. Palpitoad przy pomocy Muddy Water odbiera nietoperzowi 192HP, czyli więcej niż mu zostało po poprzednim starciu. Oznacza to, że twój podopieczny mdleje, natomiast Palpitoad zostaje dalej w walce bez jakichkolwiek obrażeń. Innymi słowy - remis. Clay uśmiechnął się do swojego Pokemona, by zmotywować i zachęcić go do dalszej walki. Na pewno facet zastanawia się, cóż takiego wystawisz przeciwko jego maluchowi.

Gliscor: 0/291HP (+20% AT)
Palpitoad: 291/291HP

Keisuke - 2016-01-23, 21:41

Podziękowałem mojemu Gliscorowi za wspaniałą walkę, a na jego miejsce wystawiłem mojego Gogoata, trawiastego kozioła.
- Wybór Ciebie jest idealny na Palpitoada. Zacznij od użycia Bulk Up, dzięki temu wzmocnisz się na przyszłość. Następnie uderz tą ropuchę za pomocą Horn Leech, mam nadzieję że zdołasz go trafi, a tym samym zregenerować swoje HP. Następnie postaraj się uderzyć za pomocą Leaf Blade, a na sam koniec użyj potężnego Seed Bomb, pamiętaj także o wykonywaniu ciągłych uników, z tego co pamiętam ten pokemon zna kilka trujących ruchów, więc może Ci zaszkodzić.

Daisy7 - 2016-01-24, 13:02

G: Sap Sipper - W przypadku trafienia ruchem typu Grass, Pokemon nie otrzymuje żadnych obrażeń, a jego atak zostaje podwyższony o jeden poziom.
-----------------
Palpitoad jest nieco szybszy od swojego przeciwnika, dlatego jako pierwszy atakuje przy pomocy Uproar (-60HP). Następnie Gogoat wzmacnia swoją obronę i atak o jeden poziom dzięki Bulk Up. Jako, że rywal nie może teraz użyć żadnego innego ruchu niż Uproar, atakuje nim ponownie (-60HP). Czas na Horn Leech. Cios typu trawiastego ma poczwórną "moc" na Palpitoada, dlatego zabiera mu 568HP, a tym samym sprawia, że żabka staje się niezdolny do dalszej walki. Dodatkowo twój podopieczny leczy się i znów ma maksymalną ilość życia. Szkoda tylko, że przez to otrzymuje jedynie +0,5lvl. Czas na ostatniego stworka Claya, a jest nim... Excadrill (31 lvl).



Gogoat: 387/387HP (+10% AT, +10% DF)
Palpitoad: 0/291HP

Keisuke - 2016-01-24, 13:25

Moja strategia ze zwiększeniem statystyk Gogoata, a następnie zregenerowanie ewentualnych ran po ataku Palpitoada była jak najbardziej skuteczna, teraz nadszedł czas na ostatniego pokemona, mianowicie Excadrilla. Spojrzałem na Seiko i dłonią wskazałem na ostatniego pokemona Claya, mówiąc że to jest też duży kret.
- Gogoat, świetnie sobie radzisz, więc nie zmieniam Cię. Na początek użyj Bulldoze. Excadrill ma podtyp stalowy, więc mocno oberwie od tego ziemnego ruchu. Następnie zaatakuj go za pomocą Horn Leech, który z łatwością powinien zregenerować utracone przez Ciebie życie. Kolejnym ruchem niech będzie Leaf Blade, który jeśli trafi krytycznie powinien skutecznie powalić kreta, ale na wszelki wypadek na sam koniec użyj Leech Seed, gdyby on jakimś cudem przeżył. Pamiętaj także o wykonywaniu uników, wierzę w Ciebie.

Daisy7 - 2016-01-24, 14:07

E: Sand Rush - Podwaja szybkość Pokemona podczas burzy piaskowej.
------------
Seiko kiwnęła główką ze zrozumieniem. Chwilę potem rozpoczęła się walka. Jako pierwszy atakuje Excadrill wykorzystując Dig. Dzięki temu nie obrywa Bulldozem przeciwnika, a po wyskoczeniu spod ziemi uderza krytycznie przeciwnika i odbiera mu 136HP. Dalej mamy Horn Leech, który zabiera kretowi 199HP oraz przywraca 100HP użytkownikowi. Czas na kolejny Dig. Pokemon przeciwnika schował się przed Leaf Blade, a po wyskoczeniu zaatakował (-60HP). Ostatnim ciosem w tej rundzie okazuje się być Leech Seed kozicy. Akurat jest koniec rundy, więc Pok Claya traci 1/16 swojego życia (24HP) i tyle samo "przechodzi na konto" Gogoata.

Gogoat: 315/387HP (+10% AT, +10% DF)
Excadtrill: 138/361HP

Keisuke - 2016-01-24, 14:13

- Dobrze nam idzie Gogoat. Mimo wszystko nie możemy spoczywać na laurach, zacznij od ataku Leaf Blade, ten ruch powinien mocno zaszkodzić Excadrillowi. Następnie użyj Horn Leech, gdy on oberwie powinien zregenerować Twoje zdrowie. Kolejnym ruchem jakiego masz użyć jest Bulldoze, jeśli on uderzy zmniejszy szybkość Twojego przeciwnika. Na sam koniec proszę Cię, abyś uderzył za pomocą Seed Bomb. Mój drogi pamiętaj także o tym, aby unikać ruchów Excadrilla, wierzę że uda się Tobie wygrać.
Daisy7 - 2016-01-24, 14:48

Plan był tak, aby Excadrill znów wykonał Dig, dzięki czemu uniknąłby ciosu przeciwnika, a następnie zaatakował. Niestety pomysł spalił się na panewce, gdyż kret potknął się. Gogoat bez chwili zastanowienia uderzył Leaf Bladem, który wykończył rywala, a tym samym zapewnił ci zwycięstwo, a kozicy +1lvl za wygraną. Clay odwołał podopiecznego, ukłonił się, podszedł, by wręczyć ci nagrody, a następnie miał już odejść bez słowa, jednak Ayan zerwała się z trybun, krzycząc, że ona również chciałaby rozegrać walkę. Lider kiwnął głową i wrócił na drugi koniec sali, czekając, aż blondyna będzie gotowa.

Gogoat: 315/387HP (+10% AT, +10% DF)
Excadrill: 0/361HP

Keisuke - 2016-01-24, 15:23

Tak jak przypuszczałem, mój Gogoat zdołał pokonać Excadrilla Claya bez większych problemów. Podziękowałem liderowi za walkę, a następnie za nagrodę po czym skierowałem się na trybuny. Całe szczęście, że Ayane w porę zareagowała, bo inaczej obeszłoby się bez jej walki. Dałem jej buzi w usta, a także życzyłem powodzenia po czym usiadłem obok najmłodszej widowni, ale i najukochańszej. Ciekawe czemu Clay w ogóle się nie odzywa słowem, czyżby miało to związek z tym całym klaunem? Zresztą...mniejsza o to, czas oglądać pojedynek blondyny.
Daisy7 - 2016-01-24, 17:32

Blondyna radziła sobie całkiem nieźle. Zwłaszcza, że miała tak wiernych kibiców jak wy. Największą rolę w walce odegrał jej Mienfoo, który pod sam koniec zdobył pięćdziesiąty poziom i wyewoluował w Mienshao. Clay był mocno zaskoczony tą nagłą przemianą przez co nie mógł skupić się na ostatecznym starciu, które wygrała oczywiście Ayane. Po odebraniu należnej nagrody nastolatka wróciła do was z towarzyszącym jej Crashem.
- Chyba jest bardzo dumny z siebie, bo w ogóle nie chce wracać do kulki - zaśmiała się.

Keisuke - 2016-01-24, 17:42

Zatem Mienfoo Ayane wyewoluował w Mienshao, oczywiście walczący stworek był z siebie dumny i nie miał zamiaru wracać do pokeballa, w gruncie rzeczy to zrozumiałe.
- Świetnie sobie poradziłaś. Proponuję teraz poszukać jakiegoś miejsca w którym zjemy obiad no i oczywiście trzeba nakarmić nasze stworki, sądzę że po tych wszystkich wydarzeniach wszyscy są głodni. W ogóle Hajime, jak Ci się podobała ewolucja Crasha? Jeśli się nie mylę to pierwszy raz byłeś świadkiem czegoś tak niezwykłego.
Spytałem się swojego trzyletniego synka biorąc go przy okazji na barana. Znając go, pewnie będzie opowiadał o tym przez całą drogę powrotną, ale cóż zrobić.

Daisy7 - 2016-01-24, 17:50

- Chodźmy na pizzę! - zaproponowała Seiko, a jako, że nikt się nie sprzeciwiał, jej propozycja wygrała.
- No to było fajne. Ale strasznie błyszczał przy tym. Musiałem kilka razy zmrużyć oczy, żeby nie oślepnąć - odpowiedział ci Hajime, rozbawiając swoją wypowiedzią wszystkich z paczki, nawet samego Mienshao.
Po zabraniu klucza i powrocie do Mitsugo skierowaliście się do Jidai, gdyż byliście kawałek od miasteczka. Macie do wyboru małą pizzerię tutaj na przedmieściach lub dużą znanej marki, która swoje lokale ma chyba w każdym regionie. Co wybieracie?

Keisuke - 2016-01-24, 17:53

- Wiecie co, jak dla mnie to fajnie byłoby jakbyśmy udali się mimo wszystko do jakiejś pizzerii na przedmieściach, ponieważ i tak mamy blisko, a przy okazji łatwiej potem będzie znaleźć miejsce do nakarmienia naszych pociech, a kto wie, może nawet znajdziemy taką pozwalającą na dokarmianie swoich pokemonów. Właściwie skoro o pizzerii mowa to może zastanówcie się nad tym jaką chcecie zamówić, bym od razu po wejściu mógł złożyć zamówienie, abyśmy nie czekali, mimo wszystko jestem trochę głodny.
Daisy7 - 2016-01-24, 18:03

Wybór pizzy był raczej oczywisty. Seiko i Ayane uwielbiają hawajską z zamianą szynki na kurczaka, natomiast Hajime jest raczej wybredny i najbardziej interesuje go najzwyklejsza margarita. Takim sposobem po wejściu do pizzeri złożyłeś zamówienie na jedną dużą pizzę, gdzie pół będzie hawajskiej, a drugie pół margarity. Jako, że jest w miarę ciepło, postanowiliście usiąść na tarasie, gdzie można wypuścić Pokemony. Zanim przynieśli wam zamówienie, nakarmiliście podopiecznych (-6kg karm/y). Po około dwudziestu minutach dostaliście naprawdę sporą pizzę, dzbanek soku jabłkowego i cztery szklanki. Bon appetit~
Keisuke - 2016-01-24, 18:07

Jednak dobrze, że wybraliśmy pizzerie na przedmieściach, gdyż mieliśmy dodatkową możliwość nakarmienia naszych pokemonów w trakcie, gdy czekaliśmy na pizze. Hajime najwidoczniej odziedziczył po mnie dobry smak, hueh. W każdym razie, po otrzymaniu jedzenia oraz soku nadszedł czas jedzenia. Oczywiście wpierw nalałem wszystkim jabłkowego napoju i wzniosłem toast za moją oraz Ayane wygraną z Clayem, a co komu zaszkodzi od czasu do czasu podziękować za coś. Często o tym zapominamy, a powinniśmy być wdzięczni za to co mamy.
Daisy7 - 2016-01-24, 18:13

Dzieciom bardzo spodobało się wznoszenie toastów i teraz przed każdym wypiciem kolejnego łyku soku ponosiły swe szklanki i stukały się ze sobą, wznosząc przy tym toast za najróżniejsze rzeczy. Ogólnie to posiłek okazał się być bardzo dobry, a do tego zjedliście go w miłej, rodzinnej atmosferze, którą chyba nikt nie pogardzi. Tak się zagadaliście, że dopiero po 17:00 opuściliście restaurację, uprzednio płacąc rachunek (czyt. Kei jako dżentelmen zapłacił 56$).
- To co teraz? - zapytała Ayane, jednak zanim otrzymała odpowiedź, spojrzała na synka, który ledwo stoi na nogach i oczka same mu się zamykają. - Chyba najwyższy czas wracać do centrum, hm?

Keisuke - 2016-01-24, 18:17

Wziąłem Hajime na rączki widząc, że mój pierworodny już zamyka oczy. Zapewne nim dojdziemy do Centrum będzie spał jak zabity.
- Ano wracajmy, po powrocie możesz dokładniej zeskanować swojego Crasha, gdyż znając Ciebie nie zrobiłaś tego, hueh. Zgodnie z moimi obliczeniami do lecznicy powinniśmy dojść o około osiemnastej, właśnie. Jeśli masz ochotę to przed skanowaniem Crasha możesz mi go dać to zajdę do Siostry Joy z prośbą o wyleczenie stworków po walce, a ty byś w tym czasie przebrała Hajime w piżamkę i ewentualnie go przemyła, co ty na to?

Daisy7 - 2016-01-24, 18:21

- Tak się składa, że rzeczywiście go nie przeskanowałam, aczkolwiek zrobiłam to celowo - prychnęła Ayane. - Okey, w centrum dam ci do i swoje inne Poki, żebyś zaszedł do Joy, a ja wezmę od ciebie Hajime - dodała.
Jak zaplanowaliście, tak też uczyniliście z drobną różnicą, ponieważ trzylatek rzeczywiście spał jak zabity i nikt nie miał serca go budzić w celu przemycia, więc jedynie blondyna przebrała synka, po czym ułożyła go w łóżku i przykryła kołdrą. Ze względu na małego nie możecie się teraz zachowywać głośno.

Keisuke - 2016-01-24, 18:35

Po powrocie do Centrum Ayane poszła z dzieciakami, podczas gdy ja dałem do leczenia jej oraz swoje pokemony. Gdy wróciłem do pokoju okazało się, że Hajime wygląda tak słodko, że nie ma serca się go w ogóle budzić i w dodatku trzeba być jeszcze cicho, no cóż...potrafię być cicho, naprawdę!
- Wiesz, tak mnie zastanawia...jak zachowywała się mała, trzyletnia Ayane. No wiesz, bo w sumie ciekawe czy to po Tobie nasz potomek jest takim rozrabiaką, ej właściwie jakie miasto jest Twoje rodzinne? No wiesz, chodzi mi gdzie się wychowywałaś.

Daisy7 - 2016-01-24, 18:46

- Po pierwsze, Hajime rozrabiaką? To ty chyba nie widziałeś "Super niani". Tam to dopiero mają przechlapane. Uważam, że nasz synek jest bardzo grzeczny i cichy jak na swój wiek. To na pewno ma po mamusi, która w przeciwieństwie do swojej młodszej siostry również zachowywała się przyzwoicie - odpowiedziała Ayane.
- Czyli, że ja byłam niegrzeczna? - prychnęła Seiko, zakładając rączki na piersiach.
- Nie tyle niegrzeczna, co po prostu czasem... nieposłuszna. Zwłaszcza, kiedy ja albo mama nie chciałyśmy ci czegoś kupić w sklepie. Wtedy robiłaś swój słynny bunt, czyli gryzłaś się w rękę, a w kryzysowych sytuacjach gryzłaś też nas - zachichotała. - Od piątego roku życia wychowywałam się w Midori City. Przyjemne miasto na średniej wyspie Mitsugo. Wcześniej, zanim jeszcze Seikosia przyszła na świat, mieszkałam z rodzicami na farmie w Ochado. Mieliśmy nawet spory dom i ziemię, dzięki sprzedaży jabłek z naszego sadu, ale któregoś roku nastąpiła bardzo sroga zima i prawie nic nie urosło, więc nie było pieniędzy na utrzymanie tej posiadłości i musieliśmy przeprowadzić się do pobliskiego miasta.

Keisuke - 2016-01-24, 18:49

- Heh, rozumiem. W każdym razie wygląda na to, że jeszcze trochę czasu minie nim dotrzemy w wasze rodzinne strony. Mimo wszystko nadal uważam, że powinnaś poinformować swoją mamę o swoim ukochanym narzeczonym. O synku nie musisz jeszcze wspominać, bo nie wiem jakby zareagowała na wieść, że dzwonisz do niej od niepamiętnych czasów tylko po to, by poinformować, że została babcią. Z pewnością uzna, że chcesz od niej pieniądze, a zresztą...zrobisz jak chcesz. Ja w tym czasie wyślę Colgate SMS'a z pytaniem odnośnie skład tego atramentu.
Daisy7 - 2016-01-24, 18:55

- Mimo wszystko wolę jeszcze trochę poczekać, a przynajmniej z tym synkiem. Narzeczonego jest zrozumie, ale nie będzie jej się kalkulować, jakim cudem urodziłam już dziecko, skoro ciąża powinna trwać dziewięć miesięcy. Jak nic uzna, że miałam wpadkę jeszcze przed wyruszeniem w podróż, dlatego podjęłam taką decyzję. Chociaż i tak zauważy, że coś jest nie ten teges, skoro Hajime wygląda już na trzyletniego chłopca - westchnęła. - No trudno. Na razie się nie odzywa, więc ja też nie będę sobie robić problemów. Jak będziemy kiedyś w Midori, wszystkiego się dowie - dodała, po czym poszła z Seiko do łazienki, gdyż mała również zrobiła się senna, jednak jej siostra nie chciała podarować kąpieli i umycia ząbków.
Po wysłaniu SMSa odczekałeś kilkanaście minut, jednak odpowiedzi zwrotnej nie otrzymałeś. Widocznie Colgate jest zajęta i nie ma czasu albo po prostu poszła dzisiaj wcześniej w kimę.

Keisuke - 2016-01-24, 19:00

Mnie nie pozostawało nic innego, aniżeli pozostać w pokoju i spoglądać na Hajime i Hachiego, którzy byli moimi oczkami w głowie. Właściwie Seiko i Ayane też...czy to oznacza, że jestem czterooki?! Zaśmiałem się pod nosem, gdy wypowiedziałem te słowa w swojej głowie. Było to dosyć absurdalne, chociaż...posiadanie czterech oczu? Byłoby to ciekawe, nie mniej wpadłem na pewien pomysł, mianowicie wysłałem do Ayane SMS'a o treści: "Kocham Cię, a ty mnie? Zaznacz Tak, albo Nie". Podobno w szkole wysyłało się takie liściki, a ja nigdy nie byłem w prawdziwej szkole, chciałbym żeby Hajime mógł zasmakować normalnego życia, ale...czy to możliwe?
Daisy7 - 2016-01-24, 19:08

Po chwili otrzymałeś odpowiedź zwrotną od ukochanej o następującej treści: "Zaznaczam TAK". Uśmiechnąłeś się pod nosem i zaczekałeś w ciszy, aż dziewczyny wrócą z łazienki. Kiedy przyszły, Seiko wsunęła się na miejsce obok Hajime, a ty i Ayane, jako, że kompletnie nie byliście śpiący, zaczęliście rozmawiać po cichu o wszelkich różnościach unikając trudnych, męczących albo zagmatwanych tematów, na które lepiej rozmawia się tylko w cztery oczy. Około dwudziestej, kiedy nie tylko dzieci spały, ale również Hachiś, hormony zabuzowały w osiemnastolatce i zaczęła cię niewinnie, niby przypadkiem macać tu i ówdzie oraz kokietować pocałunkami. Nieźle się napaliłeś, chociaż nie mogłeś tego zbytnio okazywać przez wzgląd na niewinne istotki drzemiące w posłaniu obok. Jednak już po chwili okazało się, iż było to tylko sprytne zagranie nastolatki mające na celu nakłonienie cię, byś wyręczył ją w zrobieniu kolacji dla waszej dwójki.
Keisuke - 2016-01-24, 19:15

Uśmiechnąłem się, gdy Ayane zaczęła mnie tak napastować pocałunkami i...się napaliłem. Niestety jak mogłem przypuszczać chodziło jej o to, bym zrobił kolację dla naszej dwójki. Pocałowałem ją delikatnie w nosek i szatańsko się uśmiechnąłem.
- No dobrze ty lisico, ale chcę byś wiedziała, że to nie fair, używać Twojego seksapilu na tak niewinnym chłopcu jak ja. Swoją drogą gratuluje Ci powrotu do dawnej figury. To znaczy wiem, że już dawno wróciłaś, ale wczoraj dopiero miałem okazję przyjrzeć się z blisko, mrau.
Pogłaskałem ją po policzku, a następnie poszedłem przygotować nam jakieś kanapki oraz herbatę. Oczywiście byłem piekielnie dumny z siebie, ot tak.

Daisy7 - 2016-01-24, 19:24

Ayane zarumieniła się mocno na wspomnienie wczorajszego wieczoru, ale no cóż, chyba właśnie o to ci chodziło, prawda? Żeby nie poczuwała się taka pewna siebie, bo ty też potrafisz ją ciekawie zaskoczyć. Mimo to wyszedł wam bardzo romantyczny nastrój i kolację zjedliście, karmiąc siebie na wzajem, brudząc przy tym ketchupem z kanapek oraz pijąc ze wspólnego kubka. Potem poszliście się umyć. Najpierw ty, byś nie narzekał potem na brak ciepłej wody, a po tobie osiemnastolatka. Lekko po 21:00 poszliście spać. [...] Rano obudziłeś się wypoczęty. Co ciekawsze wstałeś nawet przed Hachim. Zerknąwszy na zegarek w pokedexie, ujrzałeś godzinę 5:46. Wszystko jasne. Zorientowałeś się jednak, iż masz nową wiadomość, a nawet dwie. Pierwsza to reklama, którą od razu usunąłeś. Nadawcą drugiej jest Colgate i brzmi następująco: "Dzisiaj po 14 mają przyjść wyniki analizy atramentu. Co u was? Dalej jesteście w Jidai?".
Keisuke - 2016-01-24, 19:49

Wieczór przebiegł nam w dosyć romantycznej atmosferze, aczkolwiek poszliśmy dosyć wcześnie spać. Zostałem obudzony dosyć wcześnie rano, ponieważ dostałem wiadomości. Pierwsza to była reklama, a druga od Colgate. Momentalnie odpisałem jej następująco: "Tak, siedzę jeszcze w Jidai, gdyż mamy tutaj trochę liderów do pokonania i pojawiły się jeszcze inne okoliczności, o których powiem Ci przy innej okazji. W każdym razie czekam na Twoją odpowiedź odnośnie tych badań, miłego dnia ;)". Po wysłaniu wiadomości uznałem, że nie ma sensu, bym się kładł. Postanowiłem zaparzyć sobie kawy, a w międzyczasie poszedłem się umyć i przebrać. Po powrocie nadszedł czas na kawusie i jakieś śniadanie i tylko czekać na pobudkę Hachisia.
Daisy7 - 2016-01-24, 20:29

Jako, że nie mieliście kawy, najpierw postanowiłeś udać się do łazienki w celu wykonania porannych czynności, a potem zejść do stołówki i zapytać, czy nie mają odrobinki pysznej kawusi. W końcu powinni, prawda? Niesamowitym zbiegiem okoliczności okazało się, że w głównym pomieszczeniu, tam gdzie znajduje się Joy i maszyna lecząca, właśnie montują automat z gorącymi napojami. Niestety będzie czynny dopiero po południu, kiedy uzupełnią zapasy i kubeczki. Zresztą taka kawa nie może równać się z prawdziwą. Dotarłszy do jadalni, podszedłeś do okienka, za którym ujrzałeś starszą kobietę z włosami zasłoniętymi specjalną "siatką", której od osób pracujących tam, gdzie jest styczność z jedzenie, wymagają przepisy sanepidowskie. Kobiecina powiedziała, że dostaniesz swój wymarzony napój, a nawet całe opakowanie ze świeżo zmielonymi ziarnami, jeśli pozmywasz zalegające z wczorajszej kolacji naczynia. Piszesz się na to?
Keisuke - 2016-01-24, 20:43

Niestety nie mieliśmy kawy w naszych zapasach, na szczęście zdołałem się umyć i ubrać. Po zejściu na stołówkę okazało się, że pani kucharka jest skłonna oddać mi całe opakowanie świeżo zmielonej kawy, jeśli tylko umyje za nią naczynia po wczorajszej kolacji. Wzruszyłem ramionami, a następnie powiedziałem, że z chęcią wykonam to zadanie. Taka czynność powinna mnie też dodatkowo rozbudzić, zwłaszcza jeśli będę się chlapał kropelkami wody, w sumie upiekłbym dwie pieczenie na jednym ogniu, a to najważniejsze.
Daisy7 - 2016-01-24, 21:17

Kiedy ujrzałeś stos naczyń w obydwóch dużych komorach zlewowych, nieco się przestraszyłeś. Było już jednak za późno na odwrót, więc sięgnąłeś po lateksowe rękawice, zmywak, płyn do mycia naczyń i pierwszy z brzegu talerz. Robota była dosyć żmudna, gdyż ciągle robiłeś to samo. Brakuje tu tylko tej reklamy z Maxi Kinga "wyrwij się z rutyny", doprawdy. Skończyłeś o 7:30. Kobieta, tak jak obiecała, wręczyła ci całe opakowanie kawy i podziękowała za pracę. Kiedy wróciłeś do pokoju, okazało się, że wszyscy nadal śpią, podczas gdy za oknem zaczęło lekko kropić. A to leniuchy!
Keisuke - 2016-01-24, 21:24

Naczyń było więcej niż przypuszczałem. Fakt, zapomniałem, że nie wszyscy są tak zaradni jak ja i Ayane, więc schodzą na kolację, a trochę ludzi nocuje w Centrach Pokemon. Na szczęście skończyłem swoją pracę, a w nagrodę otrzymałem obiecane opakowanie kawy. Po powrocie do pokoju okazało się, że wszyscy już śpią, a za oknem zaczyna deszcz kropić. Westchnąłem cicho, ale nie przejmowałem się tym, tylko postanowiłem zrobić sobie filiżankę kawy na rozbudzenie. W sumie mogę zrobić śniadanie leniuchom, tylko szkoda byłoby, żeby kanapki wyschły. Moje życie takie ciężkie.
Daisy7 - 2016-01-24, 21:45

raczej jeszcze śpią, a nie już
-------------
Kawa była naprawdę pyszna i miała niesamowity zapach, który zbudził twoją ukochaną. Była zaskoczona, że posiadasz taki wyszukany napój. Oczywiście poprosiła cię o zaprzenie również jej małej filiżaneczki podczas gdy sama udała się do łazienki na poranną toaletkę. Po powrocie wzięła łyk picia i okazało się, że nie jest miłośniczką kawy, więc musiałeś wypić jej porcję. No cóż, teraz będziesz mocno rozbudzony przez najbliższych kilka godzin. Z czasem zaczęły budzić się dzieci i Hachi, więc powolutku odbębniliście codzienną rutynę, by o 9:15 być gotowym na podbój świata. To znaczy na przeżycie nowych, wspaniałych przygód.

Keisuke - 2016-01-24, 21:51

Podrapałem się po głowie, gdyż nie miałem zbytniego planu na dzisiejszy dzień. Ta energia jaką mam, najlepsza byłaby gdybym miał jakiś pomysł na dziś, a tutaj lipa. Przypomniało mi się, że Ayane może dzisiaj zawalczyć z Giovannim, a ja opiekować się dziećmi. Zaproponowałem to swojej ukochanej w czasie w którym przygotowywałem śniadanie dla swojej rodzinki, ponieważ wszyscy byli już na nogach pomyślałem o prostych i pysznych kanapeczkach z różnymi dodatkami, takimi jak szynka, pomidor, ser, etc.
Daisy7 - 2016-01-24, 21:58

- Giovanni? - powtórzyła niechętnie. - Nie, dzisiaj nie mam nastroju na walki. Zamierzam spędzić ten dzień na spokojnie, ale też nie nudno. Chociaż nie wiem, czy uda nam się gdzieś połazić przy takiej pogodzie - dodała, spoglądając za okno, za którym widać "uśpione" i przemoczone do suchej nitki Jidai City.
- Zróbmy coś fajnego - jęknęła Seiko, która zaczęła się po mało niecierpliwić, że tyle czasu przesiadujecie w jednym mieście.
- Nuuuudno - dołączył się Hajime, ruchliwy trzylatek nielubiący rutyny ani monotoniczności.

Keisuke - 2016-01-24, 22:15

Zatem Ayane nie miała zbytnio ochoty na jakąkolwiek walkę z Giovannim i chciała spędzić ten dzień w spokoju, aczkolwiek nie miała chęci na nudę. Dzieciaki podobnie nie miały ochoty na jakąkolwiek nudę, ehhh. Szkoda tylko, że deszcz zaczął padać, bo inaczej zaproponowałbym jakiś spacer, a tak pozostaje nam jedynie gra w karty, które ma ze sobą Ayane. Przy okazji moglibyśmy nauczyć Hajime gry, ponieważ nigdy jeszcze nie robił czegoś takiego, a w deszczowe dni ta umiejętność może być niezwykle przydatna.
Daisy7 - 2016-01-24, 22:37

Niestety dzieci nie były skłonne do grania w karty, gdyż przez ostatnie dni już to robiły i okazało się, że Hajime potrafi całkiem nieźle pogrywać w Piotrusia Pana oraz wojnę (pomijając fakt, że w tej drugiej chodzi wyłącznie o szczęście). Ayane zaproponowała, żebyście udali się do Siostry Joy i zapytali, czy nie przewidują gdzieś w okolicy jakichś atrakcji. Kiedy byliście już w poczekalni, usiedliście na plastikowych krzesełkach, aby zaczekać, aż pielęgniarka skończy przyjmować trenerów z omdlałymi Pokami. Wtem podeszła do was jakaś rudowłosa kobieta z gromadką sześciu dzieciaków, które przedstawiły się po kolei. Okazało się, że to jakieś pół-kolonie, jednak opiekunka musi pilnie udać się do pobliskiego miasta, a dzieci nie mogą zostać bez opieki przez do wieczora. W związku z tym poprosiła waszą dwójkę (ciebie i Ayane), byście zaopiekowali się jej wychowankami przez te kilka godzin i pouczyli ich trochę o Pokemonach (wszyscy dzieciaki chcą zostać w przyszłości trenerami), a w zamian otrzymacie jakieś super prezenty. Osiemnastolatka była mocno zaskoczona taką propozycją, jednak nie ma nic przeciwko, gdyż bardzo dobrze dogaduje się z młodymi. Mimo wszystko ty również musisz się zgodzić, bo sama sobie nie da rady z ósemką (doliczając jeszcze Seiko i Hajime).


Keisuke - 2016-01-24, 22:48

No cóż, jako iż nie mieliśmy zbytnio nic do roboty z Ayane zgodziłem się także, aby zostać opiekunem tych dzieci. W gruncie rzeczy może to być interesujące doświadczenie. Spojrzałem na swoją ukochaną i zaproponowałem, byśmy podzielili się na grupę. To znaczy ona weźmie wszystkie dziewczyny, natomiast ja zaopiekowałbym się chłopakami. Często na koloniach istnieje jakiś podział na grupy. Zazwyczaj jest to podział na, albo płeć, albo wiek. W naszym przypadku to drugie odpada, gdyż dzieci są w podobnym wieku(no może poza Hajime i Hachim).
Daisy7 - 2016-01-25, 08:16

Ayane nie spodobał się twój pomysł, gdyż uznała, że to nie fair, żeby ona zajmował się piątką dziewczynek, a ty trójką chłopców. Zaproponowała nieco inny podział: ty będziesz miał grupę z Przemkiem, Marcelem, Natalią i Seiko, natomiast sobie przydzieliła Dominikę, Agę, Anię i Hajime. W tych ekipach mieliście przeprowadzić dzieciom godzinną lekcje na tego tego, jak być dobrym trenerem. Następnie będzie zamiana grup i raz jeszcze opowiecie o tym samym. Plan się sprawdził i nie było żadnych problemów, jednak maluchy po dwugodzinnym słuchaniu były już znudzone i potrzebowały rozrywki. Jako, że na dworze pada, poszliście do swojego wynajmowanego pokoju. Dosyć ciasno jak na tyle osób, ale zabawa w kolory wypaliła. Po niej dzieciaki zaczęły opowiadać o sobie:
- Marcel, najmłodszy (nie licząc Hajime), ma 4 lata i bardzo lubi Pokemonu typu ognistego. Jego obydwoje rodzice zajmują się szkoleniem kieszonkowych stworków innych ludzi, którzy się do nich zgłoszą, więc chłopiec miał już sporą styczność z Pokami. W wolnym czasie dużo maluje farbami albo ogląda TV, od czego nieskutecznie stara się go odzwyczaić tata będący prawdziwym technofobem.
- Dominika urodziła się na odległych lądach, gdzie jej mama udała się na kilka lat w celu napisania swojej pracy magisterskiej dotyczącej wulkanów. Tam też poznała tatę Dominiki, który miła skórę o jeszcze ciemniejszej karnacji niż jego córeczka. Między dwójką zaiskrzyło, więc po dziewięciu miesiącach na świat przyszła mała istotka. Dominika jako niemowlę była bardzo chorowita, dlatego wraz z całą rodziną przeprowadziła się do Lumiose w Kalos, gdzie do trzeciego roku życia była pod stałą opieką lekarzy. Aktualnie ma już dziewięć lat, uwielbia pisać i dużo czyta.
- Natalia to pięcioletnia sierota, której rodzice zginęli w wypadku. Wychowuje ją babcia, dzięki czemu dziewczynka zna mnóstwo interesujących historii i zwyczajów, o których większość dzisiejszych dzieciaków nie ma pojęcia. Babunia zaszczepiła w niej miłość do dawnych dziejów, co czasem okazuje się zabawne, kiedy pięciolatka z zafascynowaniem i szczegółowością opowiada o bitwach albo wielkich generałach. Jej marzeniem jest zdobycie i ożywienie skamielin każdego rodzaju.
- Ośmioletni Przemek to typowy dzieciak wychowany w XXI wieku. Nie wyobraża sobie dnia bez konsoli albo telewizji. Rodzice są bardzo zapracowani, więc nie mają dużo czasu, który mogliby poświęcić synowi. Nawet nie wiecie, jaką wojnę stoczyli z własnym dzieckiem, aby zgodziło się pojechać na pół-kolonie, gdzie raczej opiekunowie starają się ograniczyć dzieciakom dostęp do internetu oraz innych technologicznych wymysłów. W sporcie jest raczej słaby, bo nigdy nie zależało mu na ocenach z WFu, więc większość lekcji opuszczał. Odkrył jednak ostatnio smykałkę do biegania. Nie męczy się szybko, a czas ma rewelacyjny, zwłaszcza na długie dystanse. Postanowił, że kiedy zostanie trenerem, skupi się na schwytaniu najszybszego gatunku Pokemona, a potem na Poke-wyścigach.
- Aga i Ania to nierozłączne, pięcioletnie bliźniaczki. Nie tylko wyglądają i ubierają się tak samo, ale także mają identyczne charaktery, zachowanie, a nawet sposób mówienie czy poruszania się! Często współdzielą ze sobą towarzyszące im emocje, więc gdy jedna dostanie pochwałę od wychowawczyni, druga cieszy się razem z nią. Według ich rodziców, naukowców, dziewczynki jednocześnie odczuwają także bóle i zawsze razem chorują. Nienawidzą, gdy ktoś stara się je rozdzielić. Potrafią wtedy rozpętać istne piekło, chociaż zazwyczaj są bardzo spokojne i dobrze ułożone.

Keisuke - 2016-01-25, 11:30

Chciałem wspomnieć Ayane, że jeszcze jest Hachiś, ale pewnie o nim zapomniała, bo się wcale nim nie interesuje, ale po co robić wojnę. W każdym razie dzieci okazały się być kompletnie różne. Najchętniej zabrałbym je na zewnątrz i poszukał jakiejś walki, albo moglibyśmy pójść i obejrzeć pojedynek mojej ukochanej, no gdyby miała na niego ochotę, wtem coś sobie uświadomiłem. Wyjąłem swoje odznaki i pokazałem je dzieciom.
- Jak wiecie, Mitsugo nie ma własnej ligi pokemon. Mamy natomiast portale do WSZYSTKICH liderów z innych regionów. Ta urocza pani, która jest waszą opiekunką ma podobną liczbę odznak, no może poza tą wyglądającą jak zielony listek oraz tych muszelkowych. Chce ktoś może poznać historię danej odznaki i jak się o nią walczyło?

Daisy7 - 2016-01-25, 16:24

Okazało się, że dzieciaki wiedzą całkiem sporo na temat liderów i odznak, które otrzymuje się za wygranie z nimi walk. Mimo to z zaciekawieniem słuchały, jak opowiadasz im o swoich potyczkach. Dominika postanowiła nawet notować najdrobniejsze szczegóły, stwierdziwszy, że kiedyś te notatki bardzo jej pomogą, kiedy sama stanie oko w oko z liderem. Zrobiła się pora obiadowa, więc całą ekipą zeszliście do stołówki na darmowy posiłek. Zupa ogórkowa, a na drugie łazanki i kompot. Po jedzeniu zaczęliście zastanawiać się, gdzie by tu ulokować dzieci, aby mogły odpocząć i poleżeć po posiłku. Jakieś pomysły?
Keisuke - 2016-01-25, 16:32

Spodobało mi się takie opowiadanie o odznakach. W sumie Hajime dzięki temu mógł poznać historię walk jego kochanego ojca. Po skończonych opowieściach zeszliśmy na dół na darmowy obiad, hueh bycie opiekunem ma swoje dobre strony. Następnie trzeba było ulokować gdzieś dzieci. Mimo wszystko nie były one jakoś ogromne, więc ja i Ayane moglibyśmy się poświęcić i odstąpić swoje łóżko, aby maluchy mogły odpocząć. Pytanie tylko czy po obiedzie skończy się nasza opieka nad nimi, bo jeśli nie to trzeba wymyślić co robić dalej, z miła chęcią pokazałbym im prawdziwy pojedynek, ale ten deszcz nam przeszkadza.
Daisy7 - 2016-01-25, 16:38

Ayane zgodziła się na odstąpienie waszego łóżka, więc ulokowaliście całą ósemkę na dwóch podwójnych posłaniach z tą różnicą, że dzieci zamiast leżeć normalnie, ułożyły się poziomo. Dzięki temu nie muszą się ściskać, a że są małe, nogi nie wystają im za materac. Ty, Ayane i Hachiko położyliście się na śpiworze na podłodze. Wszystkich zmorzyło przez tą paskudną pogodę, więc postanowiliście pozwolić sobie na krótką drzemkę. Wstaliście po 17:00, co oznacza, że jednak drzemka nie była taka błyskawiczna, ale przynajmniej wszyscy się wyspali, są pełni energii i co najlepsze... przestało padać! Z pewnością na dworze jest wilgotno, lecz to nie przeszkadza w rozegraniu pojedynku na boisku przed Centrum Pokemon.
Keisuke - 2016-01-25, 16:43

No cóż, skoro obudziliśmy się o godzinie siedemnastej to nasza drzemka nie była wcale taka krótka w dodatku...przestało padać! W związku z czym zaproponowałem Ayane, aby nasze startery stoczyły z sobą pojedynek, by pokazać dzieciom prawdziwe starcie dwóch potężnych stworzeń, a nawet zaproponowałem jej użycie Mega Ewolucji na Altarii. Mimo wszystko takich widoków nie ogląda się codziennie. W dodatku Hajime będzie mógł pierwszy raz na oczy ujrzeć jak jego mama i tata walczą, chociaż...to chyba nie będzie taki prawdziwy pojedynek.
Daisy7 - 2016-01-25, 16:49

Zrobiliście tak, jak mieliście w planach, a więc zebraliście się i udaliście wszyscy na boisko przed Centrum Pokemon. Po przetarciu mokrych ławek, dzieciaki usiadły na nich, a ty i Ayane stanęliście naprzeciwko siebie. Kiedy wypuściliście Altarię oraz Genagar z kulek, maluchy zapiszczały podekscytowane. Chyba nie spodziewały się tak potężnych stworków. Nie trudno zgadnąć, jak zareagowały, gdy dodatkowo nadaliście swoim podopiecznym formy mega. Walka była zjawiskowa, pełna skomplikowanych kombinacji różnych efektywnych ataków, jednak nieco inna od zwykłej, ponieważ nie pojedynkowaliście się do końca, tj. aż któryś z Poków zemdleje. Na ten pomysł wpadła blondyna, aby pokazać młodemu pokoleniu, że starcia trenerskie to nie przemoc, a bardziej sport. Sport, który należy uprawiać z głową, gdyż biorą w nim udział żywe istoty odczuwające ból tak samo jak wy. Potem dzieci mogły zbliżyć się do waszych starterów, a nawet je pogłaskać (głównie Sky'a, ponieważ Gengar nie wykazywały zbytniej ochoty na takie pieszczoty). No dobrze, jest już prawie 18:00, a opiekunka miała odebrać ekipą nieletnich wieczorem, więc pewnie zjawi się niebawem. Może mały wieczorny spacerek, a potem kolacja?
Keisuke - 2016-01-25, 16:55

Walka mojej Mega Gengar z Mega Altarią Ayane była naprawdę wspaniała, jedna z bardziej widowiskowych jakie kiedykolwiek rozegrałem. Po skończonej bitwie miałem ochotę wystawić resztę moich podopiecznych, aczkolwiek zrozumiałem, że Beezooka i Thundurus raczej nie nadają się na wystawianie ich przed małe dzieci. Gdy zbliżała się godzina osiemnasta Ayane zaproponowała byśmy udali się na spacer, a następnie zjedli kolację. W wolnej chwili przypomniałem jej, że wieczorem mam się spotkać z Megamim, bo być może w natłoku tych zajęć zapomniałaby o tym, ona często bywa taką sklerotyczką.
Daisy7 - 2016-01-25, 17:04

Okazało się, że Ayane rzeczywiście zapomniała o twoim spotkaniu z panem Megamim. Stwierdziła jednak, iż na razie nie możesz do niego iść i zostawić jej z ósemką dzieci, ponieważ może sobie nie dać rady, a zresztą to zbyt duża odpowiedzialność, natomiast bogini na pewno zrozumie i nie będzie ci robiła wyrzutów za spóźnienie. Po półgodzinnym spacerze wróciliście do Centrum Pokemon, gdzie czekała już na was opiekunka półkolonii. Podziękowała serdecznie za pomoc, zapakowała wychowanków do autokaru i odjechała. Uprzednio jednak wręczyła wam obojgu po jajku. Szkoda, że nie wspomniała, co się z nich wykluje.
- Daj, wezmę je obydwa do Siostry Joy, żeby umieściła je w wylęgarni, a ty leć do Megamiego - zaproponowała blondyna.

Keisuke - 2016-01-25, 17:53

Zatem musiałem jedynie poczekać, aż dzieci zostaną odebrane, ale nie trwało to długo. Po skończeniu opieki otrzymałem wraz z Ayane jajka pokemonów, moja ukochana powiedziała, że odda je do wylęgarni, a ja mogłem lecieć do pana Megamiego. Ucałowałem ją namiętnie w usta dziękując za to, a następnie przekazałem, by nie czekała na mnie i jeśli będzie zmęczona może iść spać. Nie pozostawało mi nic innego, aniżeli ruszyć do opuszczonej kamienicy, aby dowiedzieć się czego nowego bogini się dowiedziała.
Daisy7 - 2016-01-25, 18:22

Całe szczęście, że Ayane zdążyła złapać cię i dać ci klucze do pokoju, zanim opuściłeś centrum. W przeciwnym razie byłby kłopot, gdybyś wrócił późno, drzwi byłyby zamknięte, a wszyscy spaliby grobowym snem. Po dotarciu na rynek skierowałeś kroki ku opuszczonej kamienicy, do której trafiłeś bez problemu, po czym udałeś się do mieszkania zajmowanego przez pana Megamiego. Mężczyzna na szczęście nie gniewał się za opóźnienie i życzliwe zachęcił cię, abyś usiadł naprzeciwko niego.
- No i jak tam? - zapytał na początek.

Keisuke - 2016-01-25, 18:31

Całe szczęście, że Ayane pamiętała o takich pierdołach. Podziękowałem jej za przyniesienie mi klucza po czym skierowałem się do opuszczonej kamienicy w której przebywa bogini. Megami czekał tam gdzie zwykle i zachęcił mnie do zajęcia miejsca tuż przed nim, a następnie opowiedzenia co tam u mnie.
- A dobrze, wczoraj ja i Ayane pokonaliśmy Claya i zdobyliśmy jego odznakę, a dzisiaj wyręczyliśmy Siostre Joy i byliśmy kimś w rodzaju opiekunów dla dzieci. Opowiedzieliśmy im o tym kim jest trener, historię związaną z moimi odznakami, a na sam koniec oglądały bitwę między moją Mega Gengar, a Mega Altarią Ayane. Nie muszę mówić chyba, że były zachwycone, a co tam u Ciebie?

Daisy7 - 2016-01-25, 18:39

- Rzeczywiście nie marnowaliście czasu - przyznał Megami, po czym sięgnął pod stół po teczkę, którą kilka dni temu wykradłeś z bazy szefa Rocketsów. - Ja zajmowałem się tym cacuszkiem. Muszę przyznać, że całkiem interesująca lektura, chociaż to zapisywanie w innym języku mogli już sobie darować. A tak przy okazji to chyba Giovanni zorientował się, że zniknęła mu ta teczuszka, ponieważ znalazłem na ławce w parku dzisiejszą gazetę i w "Kąciku dla trenerów" wyczytałem informację odnośnie tego, że ósmy lider w Kanto zawiesił na kilka dni swoją liderską działalność i walki z nim są wstrzymane, lecz nie podał powodu tej niedyspozycji. Według mnie przeszukuje swoją bazę z pianą na ustach - oznajmił.
Keisuke - 2016-01-25, 18:42

- Heh, Ayane się ucieszy, bo od dłuższego czasu próbuje ją namówić na walkę z Giovannim, lecz się wzbrania. W każdym razie niedługo mam otrzymać jeszcze informację od znajomej profesorki odnośnie tego składu atramentu, ale szczerze zdziwiłbym się, gdyby to była ślepa uliczka. Co tam dowiedziałeś się z tej teczki? Skoro stwierdziłeś, że jest tam coś ciekawego mam podejrzenie przypuszczać, iż Zespół Rocket poszukuje tam czegoś mistycznego, a nie jakiś złóż ropy czy innego bogatego surowca.
Daisy7 - 2016-01-25, 22:17

- Czego tam poszukują, to ja nie wiem, aczkolwiek mam kilka innych ważnych informacji. Niestety czasy zostało mi już bardzo niewiele na ziemi i wkrótce będę musiał wrócić do swojego świata. Postanowiłem, że na dniach przyślę do ciebie mojego pomocnika, Różowego Obłoczka, czy jak wy go nazywacie. Przyniesie ci prawdziwe akta i te przetłumaczone, żebyś dokładnie mógł się w nie zagłębić, a to co zrobisz z oryginalnymi, będzie twoją decyzją. Chyba najlepiej byłoby je podrzucić jakoś Giovanniemu, żeby sądził, że jest zgubił i nie trafiły w żadne niepowołane ręce, ale wykonanie takiego planu może graniczyć z cudem. W każdym razie z tym istotniejszych spraw to znalazłem ciekawą stronę w teczce, gdzie zapisane są różne daty. Mówiąc szczerze, nie mam bladego pojęcia, jaki mogłyby mieć ze sobą związek. Może tobie coś zaświta. Spójrz - odpowiedział Megami, podając ci na koniec fragment kartki z nagryzmolonymi cyframi oznaczającymi daty.
Cytat:
Rok 2014
16 stycznia, 15 lutego, 16 marca, 15 kwietnia, 14 maja
13 czerwca, 12 lipca, 10 sierpnia
9 września, 8 października, 6 listopada, 6 grudnia

- Ogólnie wszystkie daty są oddalone od siebie o około miesiąc. Na początku na zmianę 15 i 16, a potem o dzień, dwa albo trzy wcześniej. Na końcu 6 listopada, do którego mamy najbliżej, oraz 6 grudnia. Co ciekawsze zapisane były w takich podziałach, jakie tu masz, czyli najpierw 5 miesięcy od stycznia do maja, potem trzy czerwiec-sierpień i na końcu cztery. Co o tym sądzisz?

Keisuke - 2016-01-25, 22:25

- Może to są jakieś odstępy czasu w których COŚ się dzieje. Nie mam zielonego pojęcia, może Ayane będzie miała jakiś pomysł. Kobiety spoglądają na różne rzeczy inaczej niż faceci, ale Pan Różowy Obłoczek przyniesie tę teczkę w obłoczku jakoś, czy może wejdzie w czyjeś ciało i podyktuje tę całą treść. W ogóle, to był jakiś starożytny język czy, jakiś szyfr z naszego świata? Bądź co bądź może ta informacja pomoże w dokładnym zrozumieniu zastosowania tych wszystkich dat. Najlepiej byłoby, gdybym tego szóstego listopada był w pobliżu tego wulkanu i ogarnął co się tam dzieje. Śmiercioduchy chyba nie uciekną w tym czasie, nie?
Daisy7 - 2016-01-26, 22:07

- Z pewnością musi to coś oznaczać. Wątpię, by zapisywali od tak sobie różne daty. No chyba, że przewidzieli, iż ktoś ukradnie teczkę i postanowili zrobić taką sprytną zmyłkę, lecz szczerze w to wątpię. Nie wiem jeszcze jakim sposobem wyślę do was swojego pomocnika, ale na pewno dostaniecie obydwa egzemplarze. Ten prawdziwy i przetłumaczony. Miejcie oczy szeroko otwarte, to najważniejsze. Co do języka to całkiem interesują sprawa. Nie jest żadnym obecnie używanym, lecz nie jest to również szyfr stworzony przez Rocketsów. Wszystkie informacje zostały zapisane... w pradawnym języku smoków - powiedział Megami, a ty poczułeś się jak w jakimś filmie przygodowym.
Keisuke - 2016-01-26, 22:19

Gdy Megami powiedział, że jest to starożytny język smoków spojrzałem w sufit i westchnąłem, po czym skierowałem wzrok z powrotem na boginię.
- Jeszcze tego mi brakuje, bym musiał zawalczyć ze smokami, meh. W każdym razie skoro Giovanni skorzystał z tego języka to sprawa w wulkanie może mieć jakiś związek z nimi. Jeśli moje przypuszczenia się potwierdzą to kto wie, może odnajdę jakiś sposób na zabicie Acnologii. Oby tylko nie okazało się, że Zespół Rocket chce wskrzesić smoki, albo zyskać ich siłę. Jedna taka bestia mogąca latać po niebie to i tak za dużo.

Daisy7 - 2016-01-27, 07:03

- Rzeczywiście to wszystko jest bardzo zawiłe. A sojusz śmercioduchy-rocketsi-acnolgia brzmi zarazem niedorzecznie, ale też strasznie. Chociaż bez wątpienia Zespół R jest z tej trójki najmniej groźny i wątpię, by nas jakoś zaskoczyli - powiedział pan Megami, zerkając na okno, za którym widać już tylko ciemnogranatowe niebo. - Jak mówiłem, na dziś to tyle. No i cóż... to chyba nasze ostatnie spotkanie twarzą w twarz przez najbliższych kilka lat, w najlepszym przypadku miesięcy. Pamiętaj, co mówiłem ci o modlitwie i miejcie oczy szeroko otwarte, by nie przegapić mojego pomocnika, gdy ześlę go na Ziemię - dodał, dając ci tym samym do zrozumienia, iż twoje odwiedziny dobiegają końca.
Keisuke - 2016-01-27, 11:50

- Ewentualnie możesz mu powiedzieć, by zrzucił mi te teczki na głowie, heh.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, ale rozumiałem, że właściwie za chwilę Megami zniknie, a ja muszę go jeszcze o coś zapytać.
- Nim znikniesz mam jeszcze pytanie, które dzisiaj mi się zrodziło w głowie, a chyba zdaje się być najważniejsze... Myślisz, że mam nadzieję sprawić, by moja rodzina mogła mieć normalne życie? Moje raczej już takie nie będzie po tym co ujrzałem, ale chciałbym zapewnić swojemu synowi szczęśliwe dzieciństwo bez obawy o to, że zostanie zabrany przez Śmiercioduchy.

Daisy7 - 2016-01-27, 17:24

Megami chyba nie ma takiego samego poczuci humoru jak ty, bo tą wzmiankę odnośnie zrzucenia ci akt na głowę potraktował zupełnie poważnie. Kto wie, może nawet rozważy taką opcję. Co do pytania o normalne życie, bogini postanowiła być z tobą szczera, a więc zgodnie z prawdą odpowiedziała, że ona się na tym nie zna i dla niej "normalne życie" jest kompletnie czymś innym niż dla ciebie, więc z takimi problemami powinieneś zgłosić się do jakiegoś mądrego człowieka (nie istoty fantastycznej), który dokładnie zna twoje przygody. Chyba jedyną taką osobą jest Colgate.
Keisuke - 2016-01-27, 17:29

Zatem Megami nie potrafił mi odpowiedzieć na to pytanie, ciekawe czy ktokolwiek byłby w stanie na nie odpowiedzieć. Co do pomysłu ze zrzuceniem teczki na głowę to nawet nie naprostowałem go, gdyż może jest to nawet ciekawa myśl.
- To ja się chyba będę już powoli zbierał, chyba że jest coś o co ty chciałbyś mnie zapytać. No wiesz, tak właściwie to ja ciągle Cię maltretuje pytaniami, a może jesteś ciekaw czegoś. Jeśli nie to bym się powoli zbierał, ale fajnie byłoby jakbyś przed naszym pożegnaniem dał jeszcze jakieś błogosławieństwo czy jakieś inne boskie badziewie, no wiesz na szczęśliwą podróż etc. Nie umiem tego jakoś konkretniej określić.

Daisy7 - 2016-01-27, 17:42

- Nie zrozum mnie źle, ale raczej nie znasz odpowiedzi na żadne z nurtujących mnie pytań. I naprawdę powinieneś odnosić się do modlitw, bogiń, bogów, a przede wszystkim Boga Najwyższego i Arceusa z większym szacunkiem, bo jeśli będziesz odbębniał moją modlitwę jak wierszyk na pamięć, to wątpię, byśmy się prędko spotkali - pouczył cię, po czym wstał, tobie nakazując to samo i położył swą dłoń na twojej głowie. Była kompletna cisza, więc słyszałeś, że Megami mamrocze coś pod nosem, jednakże było zbyt niewyraźne i chyba nie w języku ludzkim. Po skończonej formułce rzeczywiście poczułeś przez moment dziwne uderzenie gorąca wewnątrz siebie, lecz szybko zniknęło. Chyba właśnie zostałeś pobłogosławiony. - To wszystko co mogę dla ciebie teraz uczynić. Kieruj się serce i zawsze mu ufaj - dodał na pożegnanie i ukłonił się w iście japońskim stylu.
Keisuke - 2016-01-27, 17:48

Dziwnie się czułem, gdy Megami odprawiał te swoje czary, ale po zakończeniu tego rytuału poczułem się dziwnie, ale tak jakoś bezpieczniej.
- Taaa, wiem to. Muszę się teraz przestawić z tego negatywnego stosunku do bogów, czarów etc. Pewnie jakby ktoś usłyszał jak narzekam na to wszystko nie uwierzyłby, że jestem mnichem, heh. Co do kierowania się sercem to moje serce należy teraz do dwóch pięknych blondynek, uroczego trzyletniego chłopczyka oraz dzielnego wilczka, heh. I ten...dziękuje.
Po tych słowach zapomniałem kto przede mną stoi i najzwyczajniej w świecie przytuliłem Megamiego, ale po kilku sekundach się ogarnąłem i odskoczyłem jak poparzony i skłoniłem się nisko.
- Przepraszam bardzo, zapomniałem się najzwyczajniej w świecie...to ten, do zobaczenia i...uważaj na siebie.

Daisy7 - 2016-01-27, 20:02

Sądząc po wyrazie twarzy Megamiego, nie spodziewał się takiego gestu z twojej strony. W sumie ty też nie, bo po prostu to z ciebie wyszło tak nagle, mimowolnie jak odruch bezwarunkowy. Tak czy siak nie wygląda na złego, jedynie zaskoczonego. Pewnie nie wie, co powinien o tym sądzić. Możliwe, że w świecie boskich istot gdzieś tam daleko stąd nie ma czegoś takiego jak przytulanie. Całkiem interesujące, doprawdy? Mógłbyś zostać pierwszą osobą, która spisałaby książkę dla ludzkości dotyczącą fantastycznych istot będących ponad człowiekiem. Chociaż znając twoje szczęście, to nie mógłbyś jej opublikować czy coś w ten deseń. Kiedy pożegnaliście się na dobre, wyszedłeś z kamienicy i ruszyłeś ku centrum. Noc już dosyć późna, na dworze ciemno...
- Telefon albo wpie*dol - usłyszałeś niespodziewanie groźny głos za sobą.
Odwróciwszy się, ujrzałeś łysego kolesia, pewnie jakiś dres. Oczywiście typowy byczek.
- Nie słyszałeś? - zapytał inny koleś, zachodząc cię od drugiej strony tak, że znajdujesz się w pułapce między nimi obydwoma, a na boki uciec się nie da z powodu masywnych budynków.

Keisuke - 2016-01-27, 20:25

Po pożegnaniu się z Megamim i wyjściu na zewnątrz zostałem otoczony przez dwóch typowych dresów. Wygląda na to, że szczęście mnie nie opuszcza. Wyjęcie miecza w niczym mi nie pomoże, najwidoczniej będę musiał to załatwić w starym, ulicznym stylu.
- Lubię swój telefon...
Powiedziałem cicho, a następnie rzuciłem się na pierwszego byczka, lecz nie jak jakiś desperat, tylko jak prawdziwy mistrz sztuk walki, którym zresztą byłem. Mianowicie wykonałem szybkie uderzenia nim zdążyłby zareagować, a następnie robię szybki zwrot i robię podobną rzecz z drugim typem.
Dlaczego mam wrażenie, że nie weźmiesz tego pod uwagę i mnie tak czy siak pobiją ;-;

Daisy7 - 2016-01-27, 21:18

Dres, którego dopadłeś jako pierwszego, nie miał zbyt wiele szczęścia, ponieważ prędko od ciebie oberwał, a potem potknął się i wywalił na chodnik. Nie widać, by stało mu się coś poważnego. Jedynie otarcia i rozwalona warga. Oczywiście drugi mężczyzna okazał się być tchórzem i kiedy ujrzał, co potrafisz, zwiał, gdzie piperz rośnie, zostawiając kolegę. Po kilku chwilach ten pierwszy również podniósł się na nogi, przeklął coś pod nosem i szybko uciekł, zostawiając cię samego. Czyli to na tyle z cyklu "Keisuke Martros VS uliczne wymoczki". Kiedy dotarłeś do centrum i wszedłeś do pokoju, zastałeś wszystkich śpiących. Ujrzałeś, że Ayane śpi w jednej ze swoich seksowych haleczek, a po chwili doatrzegłeś notatkę pozostawioną przez nią przy lampce. Na kartce napisała: "Czekałam długo, ale sen mnie zmożył. Proszę mnie nie budzić, bo stanę się diabłem wcielonym 3:". Aj ta Ayane. Na bank zrobiła to wszystko, żeby cię tylko podenerwować. Typowe!

Keisuke - 2016-01-27, 21:26

No cóż, Keisuke Lee znowu dał popis sztuk walki powalając jednego dresa, a drugiego strasząc na śmierć. Ciekawe czy teraz będzie miał koszmary senne, heh. Zastanawiam się co myślą takie typy atakując mnie, pomimo tego że mam przy sobie miecz, no cóż...tego się nie dowiem. W każdym razie westchnąłem po powrocie do Centrum i ujrzenie Ayane w tej haleczce, odwróciłem karteczkę z wiadomością którą napisała i sam coś nabazgrałem, mianowicie: "Przepraszam, mimo wszystko zapewniłaś mi niezły widoczek, hihihi." Kolejną rzeczą jaką zrobiłem było pójście do łazienki by się umyć i przebrać, a następnie...zrobić sobie kubek herbaty i ją wypić, bo nabrałem na to ochoty. Przy okazji przykryłem mocniej Ayane kołdrą, gdyż nie ma już lata, by mogła sobie spać w tak przewiewnych rzeczach.
Daisy7 - 2016-01-27, 22:00

Kiedy już wykonałeś wszystkie zaplanowane czynności łącznie z wypiciem wymarzonej herbaty i okryciem ukochanej, ułożyłeś się wygodnie obok niej. Oczywiście pozwoliłeś też sobie na przytulenie Ayane, ale nie dla własnych przyjemności, a raczej po to, aby nastolatka miała dostęp do twoje ciepła. Prawdziwe poświęcenie godne każdego mężczyzny. Skutkiem tych czułości był dosyć *kaszel* nieodpowiedni sen, ale może lepiej o tym nie mówmy. Rano zostałeś zbudzony szeptem ukochanej.
- Zaraz przegapisz najlepsze widoki, świntuszku - chichotała ci po cichu do ucha, a kiedy otworzyłeś oczy, ujrzałeś jej śliczną twarz kilka centymetrów nad swoją.

Keisuke - 2016-01-27, 22:05

Ależ miałem przyjemny sen, powinienem mieć takie częściej. W każdym razie rano zostałem...no nie powiem miło zbudzony przez swoją ukochaną. Jej słowa utwierdziły mnie w tym, że przeczytała moją wiadomość, którą napisałem w nocy. Byłem lekko zawstydzony i próbowałem coś powiedzieć, ale zacząłem się trochę...zacinać.
- Emm...cz..czeeeeeść?
Kilka razy szybko mrugnąłem oczyma, by się upewnić czy nie śnię, a następnie już w trochę lepszym stanie dokończyłem wypowiedź.
- Ja? Ja świntuszkiem? Chyba Ci się coś pomyliło, moja droga panno. Co miałaś na myśli z tym, że ominie mnie "najlepsze widoki"?

Daisy7 - 2016-01-27, 22:08

- No dzień dobry - uśmiechnęła się Ayane, dając ci buziaka w policzek na powitanie, po czym przeciągnęła się jak kociak i wstała z łóżka. - Jestem pewna, że nic mi się nie pomyliła, mój drogi panie. Co do widoków to chodziło mi o możliwość ujrzenia mej skromnej osoby w tym jakże jeszcze bardziej skromnym wdzianku, zanim pójdę się przebrać, co właśnie zamierzam uczynić - odpowiedziała, spacerując po pokoju, jakby była na pokazie mody. - To co, nacieszyłeś już swoje oczęta i mogę iść, a ty zbudzisz dzieciaki? - zapytała po około minucie.
Keisuke - 2016-01-27, 22:14

Wędrowałem oczami dosłownie za Ayane nie odrywając ani na sekundę oczu od niej. Wpadłem w pewien rodzaj transu z którego wybudziło mnie pytanie osiemnastolatki odnośnie tego czy się nie napatrzyłem na nią.
- Ja to mógłbym patrzeć na Ciebie w takich ubraniach bez końca, ale skoro musisz się przebrać to idź, a może potrzebna Ci moja pomoc jak dwa dni temu, hihihi.
Wtem pacnąłem się w twarz za te słowa co powiedziałem, zachowałem się jak napalony trzynastolatek.
- Widzisz, patrz jakie durne rzeczy gadam, gdy jesteś tak ubrana, chociaż to pewnie dla Ciebie niezła zabawa.

Daisy7 - 2016-01-28, 06:36

- No cóż... nie przeczę, że to całkiem fajne widzieć, jak łatwo potrafię tobą manipulować i sprawić, byś całą uwagę skupiał na mnie. Pewnie gdybym cię o coś teraz poprosiła, zrobiłbyś to bez zastanowienia, prawda? Urocze - zachichotała, a następnie sięgnęła po ubrania do przebrania i wyszła z pokoju, zostawiając cię w nim z dzieciakami i Hachim.
Kiedy spojrzałeś na zegarek, ujrzałeś godzinę 9:50. Nic dziwnego, że osiemnastolatka poprosiła cię o zbudzenie pozostałych członków waszej drużyny. Jako, że maluchom nie uśmiechało się budzenie, postanowiłeś najpierw postawić na nogi wilczka, co akurat trudne nie było, a następnie ten rozbudził Hajime i Seiko poprzez lizanie ich po stopach. Wkrótce wszyscy byli gotowi i przebrani. Pozostaje kwestia śniadania. Moglibyście jak zwykle zrobić je tutaj, ale trzylatek żąda owsianki, a nie masz przy sobie ani tego, ani gorącego mleka.

Keisuke - 2016-01-28, 12:18

No cóż, dzisiaj sobie wyjątkowo długo pospaliśmy, ciekawe z czego to wynikało? W każdym razie Hajime miał ochotę zjeść owsiankę, ale nie było niczego z czego moglibyśmy ją zrobić. Zaproponowałem, że skoczę po te składniki do sklepu, lecz przez to śniadanie będzie trochę później. Dla mnie to nie był problem, bo i tak musiałem wyjść z Hachim, chociaż on się tego nie domaga to jednak wolałbym, żeby załatwił się na dworze...chyba że już to zrobił w pokoju. Mam nadzieję, że mimo wszystko kochany wilczek zdołał wytrzymać.
Daisy7 - 2016-01-28, 17:41

Hachiko na szczęście wytrzymał, ale twój plan tak czy siak był dosyć niemądry. W końcu do owsianki potrzeba nie tylko samej owsianki, ale również mleka. Co więcej, ciepłego mleka, którego nie kupisz w sklepie, a w pokoju w centrum nie macie aneksu kuchennego. Jedynym sprzętem typowo kuchennym jest czajnik elektrycznym, w którym można przygotować co najwyżej gorącą wodę. W związki z powyższym Ayane zaproponowała posilenie się w stołówce, gdy tylko wrócisz ze spaceru z wilczkiem. Ku uciesze trzylatka w jadalni nie brakowało jego wymarzonego śniadanka, które zamówiła mu mamusia. Sama dla siebie wzięła jajka na miękko, a dla ośmiolatki jajecznicę ze szczypiorkiem i chlebem. A ty na co się pokusisz?
Keisuke - 2016-01-28, 18:23

Całe szczęście, że w stołówce mieli wymarzone śniadanie mojego ukochanego synka. W dodatku Hachiś wytrzymał jeśli chodzi o zew natury, a ja miałem całkiem pokaźny wybór na śniadanie, żyć nie umierać. Co do posiłku to poszedłem w ślady swojego synka i wybrałem dla siebie owsiankę, a także wziąłem kilka plastrów bekonu lub jakiegoś innego mięsa dla naszego dzielnego, mięsożernego wilczka.
- Emm, to co? Dzisiaj załatwiamy Olympie? W ogóle to Giovanni zamknął swoją salę, więc masz szczęście Ayane i nie musisz z nim walczyć, ciekawe co byłoby, jakbym użył klucza i wszedł do takiej zamkniętej sali.

Daisy7 - 2016-01-28, 18:40

- Olympia... Olympia... liderka od psychicznych Poków? Nie lubię taki osób. To znaczy ogólnie Pokemony psychiczne są spoko, ale wydają mi się najsilniejszymi. Ewentualnie na równi ze smokami. Tak czy siak zawsze ludzie lubujący się w typie psycho wydają mi się tacy jacyś podejrzani, przez co trudno mi uwierzyć, że mogę z nimi wygrać - westchnęła Ayane. - Co do Giovanniego to dobrze się składa. Teraz mam dobrą wymówkę, hehe. Wątpię, by twój klucz teraz zadziałał. A nawet jeśli to zapewne pojawiłbyś się przed gymem i miał problem z powrotem do Mitsugo.
Po darmowym śniadaniu wróciliście na moment do pokoju, żeby wziąć plecaki/torby z potrzebnymi rzeczami, a te mniej ważne jak ciuchy czy w przypadku twojej ukochanej katanę, której w przeciwieństwie do ciebie i twojego miecza nie nosi ze sobą wszędzie, zostawić.

Keisuke - 2016-01-28, 18:58

- Każdego lidera trzeba pokonać, nawet od psychicznych...zresztą ze smoczym liderem jakoś nie miałem problemów i ty też nie, wystarczy że uwierzymy w swoje możliwości i zdołamy pokonać każdego, jestem tego w stu procentach pewien.
Powiedziałem z uśmiechem, a po skończonym śniadaniu poszliśmy do pokoju, by zostawić wszystkie niepotrzebne rzeczy, aby następnie ruszyć na poszukiwanie już ostatniego lidera w tym mieście, a mianowicie psychicznej Olympii.
- To w takim razie czy podczas waszych spacerów udało wam się znaleźć coś, co mogłoby naprowadzić nas na trop liderki?

Daisy7 - 2016-01-28, 19:18

- Emmm... Wątpię. W sumie niezbyt mam pomysł, gdzie w ogóle mógłby znajdować się portal do psychicznego lidera, nie licząc jakiegoś psychiatryku, ale nie słyszałam, by takowy był w okolicach Jidai. Może jakaś wieża albo jaskinia? Chociaż to bardziej pasuje do Pokemonów duchów i mrocznych - mówiła Ayane, rozpatrując różne możliwości. - Może spróbujemy kogoś podpytać? Ale nie tak zwyczajnie, jak zazwyczaj nam nie wychodzi, tylko bardziej... od strony turystycznej. Udamy, że przyjechaliśmy tu, żeby zwiedzać i będziemy pytać o miejsca, które warto zobaczyć. A nóż widelec komuś wymsknie się jakaś interesująca budowla, w której mieści się portal? - zaproponowała.
Keisuke - 2016-01-28, 19:23

Zatem Ayane nie zwróciła uwagi na żadną charakterystyczną budowlę, którą mógłby być portal. Za to zaproponowała, abyśmy udali się popytać ludzi, ale w formie turystycznej. To naprawdę ciekawy pomysł i gdyby okazał się on być skuteczny, moglibyśmy korzystać z niego znacznie częściej. Być może znacznie ułatwi nam to przyszłe poszukiwania. Co prawda jesteśmy w tym mieście już kilka dni, aczkolwiek wątpię, by jakiś mieszkaniec zwracał uwagę na obcych, zresztą...póki nie mieszkamy tutaj kilka miesięcy to jesteśmy traktowani jak turyści.
Daisy7 - 2016-01-28, 19:34

Waszą pierwszą "ofiarą" była dorosła kobieta z małym dzieckiem na placu zabaw. Wygląda jak typowa mamuśka, która zabrała pociechę na dwór, żeby zaczerpnęło świeżego powietrza. Jest więc wielce prawdopodobne, że mieszka tutaj, a skoro tak to zapewne zna ciekawe, warte obejrzenia miejsca w Jidai. Kiedy podeszliście do niej i zapytaliście o takowe, odpowiedziała, że wraz z mężem i synkiem wprowadzili się tutaj niespełna rok temu i jakoś nie miała okazji dobrze poznać miasteczka. Jedyne co wam poleciła to rynek i stare kamienice, ale w obydwóch tych miejscach już byliście. Zanim jednak odeszliście, zaproponowała, abyście udali się do pobliskiej kawiarenki "Maczuga", gdzie na tzw. ogródkach przesiadują starsze kobiety dokarmiające godzinami Pidovy i skore do opowiadania różnych historii, w tym na przykład na temat Jidai City.
Keisuke - 2016-01-28, 19:50

No cóż, nasz plan na chwilę obecną nie został jakoś zanegowany, ale też nie przyniósł wielkich sukcesów. Mimo wszystko otrzymaliśmy sugestie, by skierować się do kawiarenki "Maczuga", aby popytać jakieś stare kobiety dokarmiające Pidove. To była ciekawa sugestia, zwłaszcza że takie kobiety znają różne dziwne i nietypowe miejsca, ponieważ nie mają co robić ze swoim życiem. Swoją drogą ciekawa nazwa kawiarenki, mam nadzieję, że nie zaatakuje nas żaden jaskiniowiec, w ogóle nie pochwaliłem się Ayane swoją walką z dresami wczoraj wieczorem, meh.
Daisy7 - 2016-01-28, 20:34

W "Maczudze" natknęliście się na przemiłą staruszkę, która powiedziała wam co nieco na temat miasta, w których się znajdujecie: Jidai City (Stare miasto) - najstarsze miasto w regionie Mitsugo, w którym do dziś ostało się mnóstwo budynków, zwłaszcza zabytkowych, opuszczonych kamienic, sprzed kilkuset lat. Niestety do tych nieodrestaurowanych wstęp jest zabroniony, gdyż parcele grożą zawaleniem. Ważną częścią miasteczka jest również jego rynek położony w centralnej części. To właśnie wokół niego mieszczą się wiekowe kamieniczki (w jednej z nich mamy portal do Giovanniego). Często odbywają się tam różne rodzaju atrakcje, w tym coroczny Festiwal Filmowy zrzeszający mnóstwo turystów. Jak już o turystyce mowa, chętnych do zwiedzenia Jidai nie brakuje nawet zimą. Oprócz wspomnianych miejsc warto obejrzeć również planterium (tuż za północną bramą) oraz ruiny zamku z fosą (przy dużych opadach napełnia się wodą, która zanika dopiero przy letnich suszach) i rozbudowanym systemem podziemnych lochów, gdzie w średniowieczu przetrzymywano zbrodniarzy z całego regionu. Jeśli jesteś zapalony geografem, z pewnością ucieszy cię fakt, że w na przedmieściach stoi duży głaz narzutowy zwany Odyńcem ze względu na swój świnkowaty kształt (co ciekawsze, znajduje się pod nim tunel prowadzący do kopalni z portalem Claya). Jidai nie ma zbyt wielu mieszkańców, gdyż nie spełnia ich potrzeb (brak miejsc do rozrywki, liceum i uniwersytetów). Mieszkają tu głównie ludzie w podeszłym wieku oraz całkiem spora część mniejszości etnicznych (głównie Romowie).
Keisuke - 2016-01-28, 20:40

Wyglądało na to, że Jidai wbrew pozorom ma całkiem sporo potencjalnych miejsc na portal dla lidera, może właśnie z tego powodu jest ich tutaj, aż trzech! Mimo wszystko zwiedzanie tego wszystkiego mogłoby trochę zająć. Gdyby nie to, że byłem z Ayane w planetarium to zaproponowałbym, abyśmy tam ruszyli, ale na obecną chwilą sądzę, że zamek może kryć w swoim wnętrzu jakieś tajemne przejście, które powinno nas zaprowadzić do Olympii, zresztą...jest jeszcze kilka innych miejsc w których może się on znajdować, a to do którego ostatecznie pójdziemy zależy od demokratycznej decyzji.
Daisy7 - 2016-01-28, 21:48

Zarówno Ayane jak i Seiko zgodziły się z tobą w sprawie miejsca, do którego powinniście się udać. Co do Hajime to nie wyraził swojego zdania, gdyż nie słuchał zbytnio monologu staruszki. Podziękowawszy jej za pomoc, poszliście w kierunku pagórka, gdzie mieszczą się ruiny zamku. Na miejscu okazało się, że wstęp jest płatny, też coś. Bilet dla osoby dorosłej wynosi 8$, ulgowy 5$, a dla dzieci poniżej piątego roku życia wejście jest darmowe. Co więcej nie można wchodzić z Pokemonami. To znaczy można, ale jeśli zrobią jakiekolwiek szkody (w tym nasiusianie na zabytkowe mury), trzeba zapłacić karę, więc decyzja o Hachim należy do ciebie.
Keisuke - 2016-01-28, 21:55

Zatem musieliśmy zapłacić za wstęp do ruin zamkowych, ciekawe na co idą zarobione fundusze. Co do Hachiego to mimo wszystko postanowiłem mu zaufać i wejść z nim, oczywiście wcześniej przestrzegłem go, że jeśli przyjdzie mu do głowy nasiusiać na jakikolwiek kamyczek w tym zamku to może zapomnieć o jakimkolwiek smakowitym i tłustym kawałku mięska przez najbliższy miesiąc. Psy często trzeba uczyć dyscypliny, a taki bodziec jak mięso powinno przy tym skutecznie pomóc, chociaż Hachiś nie ma problemu ze wstrzymywaniem moczu w budynkach etc.
Daisy7 - 2016-01-29, 07:05

Hachi kiwnął łebkiem, dając ci do zrozumienia, że ogarnął, co do niego mówisz. Oby tylko zastosował się do tego. Wszedłszy na teren ruin, doznaliście lekkiego zaskoczenia. Są to bowiem rzeczywiście same ruiny, z których bardzo mało się ostało, zwłaszcza w środku, bo z zewnątrz zamczysko prezentowało się zacnie. Obeszliście więc cały jego teren, a uznawszy, że na powierzchni nic nie ma, postanowiliście zejść pod ziemię. Ledwo znaleźliście się w lochach, a już wyskoczył na was Shieldon.

Keisuke - 2016-01-29, 11:41

Szczerze to liczyłem, że ostała się chociaż jakaś wieża, ale najwyraźniej się pomyliłem, ponieważ dosłownie...wszędzie są ruiny. Po oględzinach powierzchni, wspólnie zdecydowaliśmy, że tutaj nic nie znajdziemy, w związku z czym skierowaliśmy się w stronę tunelu, aby przejrzeć podziemia. Zawsze wierzyłem, że portale powinny być raczej ukryte gdzieś w ziemi, chociaż często były one właśnie na powierzchni, aczkolwiek nieźle ukryte, aczkolwiek w tym przypadku mógłby być właśnie w podziemiach. Co do Shieldona to uśmiechnąłem się do niego i machnąłem dłonią, a następnie spytałem czy wie coś o jakimś portalu, a co!
Daisy7 - 2016-01-29, 22:31

Shieldon spojrzał na ciebie w stylu "Lol, koleś, kim ty w ogóle jesteś? Nawet gdybym wiedział cokolwiek o tym portalu, nic bym ci nie powiedział. Liczyłem na zwyczajną walkę, ale nie to nie, bez łaski", a następnie zgodnie z twoimi przewidywaniami odwrócił się i odszedł, zostawiająch was samych.
- Chyba coś ci nie wyszło - zaśmiała się Ayane, czochrając cię po głowie, z czego przykład wzięła Seiko, robiąc to samo Hajime. - Wygląda na to, że musimy na własną rękę przeszukać te lochy. Tylko mają mnóstwo korytarzy i myślę, że szybko zaczniemy chodzić w kółko. Masz jakiś pomysł, jak temu zaradzić?

Keisuke - 2016-01-29, 22:52

Wygląda na to, że Shieldon chciał raczej stoczyć walkę, aczkolwiek chciałem oszczędzić siły na Olympie. Mimo wszystko nadal pozostawaliśmy w punkcie wyjścia. Ayane zapytała się mi co zrobimy, aby nie się nie zgubić. Zaproponowałem jej, byśmy ryzowali na ziemi strzałki skierowane w kierunku z którego przyszliśmy, dzięki temu nie tylko ogarniemy czy byliśmy w danym korytarzu, ale także nie powinniśmy mieć większego problemu z drogą powrotną. Jeśli nikt nie będzie na tyle wredny, aby zmazywać je to nie powinniśmy mieć problemu.
Daisy7 - 2016-01-30, 10:56

- Też o tym myślałam, ale gorzej będzie, jeśli ktoś nas przyuważy i naskarży. Widziałeś, jakie surowe wymogi mają względem Pokemonów, które tu wchodzą. Myślę, że traktują zamek jak święty zabytek, a takie rysowanie strzałek na pewno uznają za szczyt bezczelności - powiedziała Ayane. - Szkoda, że nie mamy super długiej nitki. Wtedy moglibyście ją za sobą ciągnąć, a potem zwyczajnie zwinąć. A może wykorzystać jagody? Chociaż... Raczej jakiś dziki Pokemon szybko je wyniucha i zje - westchnęła.
Keisuke - 2016-01-30, 13:05

O matko, ale oni mają problemy. Gdyby chodzili po normalnej ziemi, a nie jakiś głupich skałach moglibyśmy użyć jakiegoś patyka i narysować bez użycia kredy strzałki, a tak mamy niezłą lipę.
- Ehh, mamy niezła lipę. Mógłbym zaproponować, abyśmy zostawiali zapałki skierowane knotem w stronę z której przyszliśmy w razie natrafienia na jakieś rozwidlenie dróg, aczkolwiek zapewne jakby ujrzeli, że zostawiamy taki śmieć, jak niewielką zapałkę momentalnie by zebrał się wokół nas cały sztab żołnierzy. Takie wspaniałe miejsce, a żadnych oznaczeń nie ma. Co jeszcze moglibyśmy zostawiać, by nie pogubić się w tych tunelach?

Daisy7 - 2016-01-30, 14:38

- Mówiąc szczerze, to nie mam żadnego pomysłu - westchnęła Ayane.
- Tomcio Paluch rozrzucał okruszki! - krzyknęła radośnie Seiko, zapewne uważając, że wpadła na genialny plan.
- Rzeczywiście, ale chyba zapomniałaś, że potem te okruszki wydziobały ptaki. Z naszymi byłoby zapewne tak samo z tą różnicą, że zamiast ptaszków, zjadłyby je jakieś inne Pokemony, które tu żyją. Na przykład taki Shieldon, którego niedawno widzieliśmy - wytłumaczyła osiemnastolatka, po czym zwróciła się ponownie ku tobie. - Chyba musimy iść na żywca, nie sądzisz?

Keisuke - 2016-01-30, 14:46

- No nie pozostaje nam nic innego, aniżeli pójście na żywca. Jakoś nie martwię się o to, że się zgubimy, bo skoro tak dbają o te ruiny to zapewne często patrolują tutaj, zresztą...co to za wędrowanie po jaskiniach bez możliwości zgubienia się, heh! Ale tak na serio to nie martwcie się tym, że nie wrócimy do domu, póki macie swojego Keia oraz tak wspaniałego tropiciela jak Hachiś to żadne tunele nie są nam straszne, nasz duet byłby w stanie wydostać się nawet z trzy kilometrowego labiryntu, prawda wilczku?
Daisy7 - 2016-01-30, 15:03

Hachi potwierdził twoje słowa wesołym szczeknięciem oraz merdaniem ogona. Wziął sobie je głęboko do serca, ponieważ niczym prawdziwy pies tropiący, zaczął prowadzić was wybranymi przez siebie korytarzami. Może chce ci również udowodnić, że dobrze postąpiłeś, decydując się zabrać go ze sobą do zamku. W każdym razie po kilku minutach natrafiacie na grupkę innych turystów, którzy wyglądają na zapalonych studentów zbierających materiały do jakiegoś ważnego projektu, czy Arceus wie czego innego. Może warto podpytać ich o portal?
Keisuke - 2016-01-30, 15:13

Widać, że Hachiś naprawdę wziął sobie do serca moje słowa, wygląda na to, że wystarczy go nieco pochwalić, a już chcę pokazać jaki to on jest wspaniały, no ale przecież wiadomym jest, iż mój wilczek to najwspanialszy psiaczek pod słońcem. Po pewnym czasie natrafiliśmy na grupę turystów, momentalnie wyczułem okazję, aby spytać ich o portal, oczywiście pod względem turystycznym.
- Przepraszam bardzo, ale widzę że państwo są turystami podobnie jak my. Szukamy mianowicie czegoś na wzór wrót, bramy do czegoś. Fascynują mnie takie zabytki i zwiedziłem już połowę Mitsugo w poszukiwaniu ich, byłbym niezmiernie wdzięczny, gdybyście dali mi jakieś informację na temat tego o czym wcześniej wspomniałem.

Daisy7 - 2016-01-30, 15:30

Dwóch facetów wzruszyło ramionami, dając ci znać, że nic takiego nie wiedzieli, jednak trzeci okazał się być bardziej pomocny. Powiedział, że właśnie wracając z celi Krwawego Kominiarza, skąd odbiegał niewielki tunel. Był jednak zbyt pionowy, więc nie weszli po nim, bo nie mają odpowiedniego sprzętu, ale niewykluczone, że na jego końcu może znajdować się to, czego szukasz. Podziękowawszy za pomoc, ruszyliście według wskazówek mężczyzny, a podczas drogi Hajime zapytał, kim był Krwawy Kominiarz. Ayane przyznała, że pierwszy raz słyszy o kimś takim, ale może ty znasz jego historię?
Keisuke - 2016-01-30, 15:53

Wygląda na to, że udawanie turystów na chwilę obecną jest najlepszą możliwą taktyką zdobywania informacji, intrygujące. W każdym razie w trakcie dalszej wędrówki Hajime zapytał się kim był ten cały "Krwawy Kominiarz", podrapałem się lekko po głowie.
- Cóż, słyszałem kilka plotek odnośnie tego, ale niewiele z tego pamiętam, bo to było około piętnaście lat temu. W Jidai grasował seryjny morderca, który w czasie swojego "panowania" wybierał na swoje ofiary osoby, które posiadały...komin. Pewnie zadajecie sobie pytanie, dlaczego akurat komin? Otóż plotki mówią, że po zabiciu swoich ofiar ćwiartował je, a następnie przesypywał je przez komin. Podobno wnętrza niektórych kominów były całe czerwone od krwi, ale to chyba przesadzone trochę.

Daisy7 - 2016-01-30, 16:45

Kiedy skończyłeś opowiadać, Hajime natychmiast zaczął płakać. Seiko co prawda nie, ale wygląda na równie przerażoną i może po prostu jest w zbyt wielkim szoku, by uronić łzy. Z ludzkiej części waszej drużyny jedynie Ayane się nie przestraszyła, jednak wzrok mordercy, jakim na ciebie patrzy, jest jeszcze gorszy. W jej oczach widzisz dokładnie, co by najchętniej z tobą zrobiła i to wszystko zalicza się zdecydowanie do tortur. Osiemnastolatka kucnęła i przytuliła do siebie dzieci. Próbowała je uspokoić, jednak krzyczały, że nie wejdą do celi Krwawego Kominiarz i chcą jak najszybciej wydostać się z lochów.
- I co, jesteś z siebie dumny? Myślisz, że taki powinien być przykładny ojciec? - warknęła na ciebie trenerka, biorąc synka na barana, a siostrę łapiąc za rączkę. - Przez ciebie nie pójdziemy dalej. Wracamy do wyjścia, a ty rób, co chcesz - dodała, ciągnąc za sobą dwójkę dzieci. Hachiko też podreptał za nimi.

Keisuke - 2016-01-30, 16:58

Wygląda na to, że Kei musi się jeszcze wiele nauczyć w kwestii bycia ojcem. Westchnąłem cicho spoglądając jak moja rodzina idzie sobie, po czym usiadłem na ziemi i wyjąłem modlitwę, spojrzałem na nią i pomyślałem sobie: "Kto by przypuszczał, że tak szybko ją wyjmę, heh." Nie mając nic innego do roboty postanowiłem ją odmówić prosząc o spokojny sen dla swoich dzieci, które tak potwornie się przeraziły. Spoglądając tak na kartkę papieru zaśmiałem się cicho, a następnie powiedziałem do siebie, że jestem fatalnym ojcem, po czym zacząłem delikatnie stukać głową, a gdy już zaczęła mnie ona boleć wstałem i udałem się w stronę wyjścia roniąc kilka łez.
Daisy7 - 2016-01-30, 17:22

Odmówiłeś na spokojnie modlitwę i chociaż nie poczułeś żadnej zmiany, miałeś szczerą nadzieję, że zadziałała i dzieci będą spać spokojnie. Kiedy już w miarę się ogarnąłeś, ruszyłeś ku wyjściu z lochów, po drodze mijając sporą grupkę turystów z przewodnikiem. Chociaż kompletnie nie patrzyłeś na to, gdzie skręcasz, udało ci się wydostać na powierzchnię bardzo szybko. Widocznie masz super instynkt albo bogini czuwa nad tobą, chociaż prawdopodobnie znajduje się już w swoim odległym świecie. Rozejrzałeś się po ruinach zamku oraz placu przed nim, lecz nigdzie nie dostrzegłeś swojej drużyny. Wygląda na to, że poszli, nie czekając na ciebie. Co postanawiasz?
Keisuke - 2016-01-30, 17:37

No cóż, wygląda na to, że zdołałem wyjść z tunelu bez większych problemów. Mimo odmówionej modlitwy oraz błogosławieństwa od bogini uznałem, że to zasługa mojego zmysłu orientacji. Nie mogłem teraz wszystkiego co osiągnąłem zawdzięczać bogom, bożkom i magii, bo inaczej przestanę wierzyć w swoje umiejętności, a to nic dobrego. W każdym razie, gdyby Ayane nie miała obok siebie Hachiego to bałbym się, że mogą się zgubić, aczkolwiek z wilczkiem to dosyć trudne. Nie miałem ochoty wracać do Centrum, bo najzwyczajniej w świecie na to nie zasłużyłem, postanowiłem chodzić po Jidai ot tak.
Daisy7 - 2016-01-30, 17:52

Dzisiaj Jidai okazało się wyjątkowo puste. Nawet na rynku siedzi jedynie kilka staruszek i matek z dziećmi, chociaż zazwyczaj roi się tu od turystów. Sprzedawcy z kramów postanowili zamknąć chwilowo swoje małe sklepiki, gdyż niewiele zdobędą zysku, więc nie opłaca im się stać cały dzień za kilka marnych dolarów. Snułeś się i snułeś, aż przypadkiem trafiłeś do centrum. Poczułeś ucisk w żołądku. Chyba jeszcze nie jesteś gotowy na powrót. Już miałeś się odwrócić, by zawrócić w jakimś innym kierunku, gdy wtem ujrzałeś, że Oficer Jenny wychodząca z lecznicy, macha do ciebie i gestem prosi, abyś do niej podszedł.
Keisuke - 2016-01-30, 18:02

Zatem tak snując i snując dotarłem w końcu do Centrum Pokemon. Już miałem iść w przeciwnym kierunku, gdy nagle z lecznicy wyszła Oficer Jenny i chciała bym przyszedł. Przez myśl mi przyszło, że coś stało się Ayane i dzieciom, ale momentalnie wyrzuciłem tę myśl z głowy i chciałem, aby odleciała w najdalsze odmęty mojego umysłu, coś takiego nie mogło się wydarzyć. Podszedłem do policjantki ogarniając się trochę i pytając czegóż to stróż prawa może chcieć ode mnie. Gdzieś z tyłu głowy nadal siedziała wcześniejsza myśl, ale ja mimo wszystko wierzyłem, że nie o to chodzi.
Daisy7 - 2016-01-30, 18:09

Na szczęście okazało się, że nie chodzi o Ayane czy kogokolwiek innego z twoich bliskich. Sprawa dotyczy bowiem ciebie. Szok? Siostra Joy wyjaśniła ci, że dzisiaj rano zgłosiło się do niej dwóch mężczyzn. Jeden z nich jako ofiara pobicia przez ciebie, a drugi jako świadek tego wandalizmu. Co więcej uliczka, gdzie doszło do potyczki, miała monitoring, więc wszystko zostało nagrane i potwierdza się ze słowami opryszków. No i najgorsza sprawa - kamerka rejestruje jedynie obraz, dźwięku nie, więc nie słychać, jak faceci grożą ci zmasakrowaniem za nieoddanie telefonu. Za to świetnie można dostrzec, jak bez ogródek rzucasz się na jednego z nich.
Keisuke - 2016-01-30, 18:20

W życiu bym nie przypuszczał, że zostanę posądzony o napaść na kogokolwiek, aczkolwiek zgodnie ze słowami Oficer Jenny rzeczywiście wygląda to tak, jakbym to ja ich zaatakował, gdyby na tym nagraniu był dźwięk...
- Rozumiem, więc że przyszła tutaj pani, żeby wysłuchać mojej wersji wydarzeń, albo od razu mnie zaaresztować? Jeśli to drugie to mimo wszystko prosiłbym, abym mógł opowiedzieć co się działo wczoraj w nocy. Mianowicie po wyjściu z kamienicy zostałem zaatakowany przez tych dwóch przemiło wyglądających dżentelmenów. Powiedzieli mi, że mam im oddać telefon, albo mnie pobiją. Niestety tak się złożyło, że znam się na sztukach walki i nawet nie mieli szans, co zresztą widać na nagraniu. Na potwierdzenie moich słów widać, że ta dwójka zablokowała mi możliwość przejścia i gdybym rzeczywiście nie odczuł zagrożenia nie miałbym powodu ich atakować.

Daisy7 - 2016-01-30, 18:55

- Poczekaj - poprosiła Oficer Jenny, po czym wyjęła z torby tablet i obejrzała na nim wczorajsze nagranie z kamery. - Hmm... Z nagrania rzeczywiście wynika, że ci dwaj otoczyli cię i nie dawali przejść dalej. Co więcej mieli już problemy z prawem. Mimo wszystko musisz udać się ze mną na komendę, żebyś złożył swoje zeznania. Wtedy policja zdecyduje, po czyjej stronie jest wina i być może zostaniesz uniewinniony - wyjaśniła, po czym obydwoje zajęliście miejsca na motorze sierżantki i udaliście się na posterunek, gdzie czekały cię bite cztery godziny przesłuchań, spisywania różnych protokołów.
Ostatecznie zostałeś oczyszczony z wszelkich zarzutów, natomiast dresiarze dostali po 30h do odpracowania za darmo. Będą grabić liście oraz sprzątać trawniki z odchodów Pokemonów, hehe. Dobrze, że wszystko skończyło się tak pomyślnie, ale jest już wieczór, a ty głodny jak pies oraz wyczerpany. Dotarłszy do centrum, udałeś się do pokoju. Dzieci i Hachi śpią. Z początku myślałeś, że Ayane też, ale kiedy podszedłeś bliżej waszego łóżka, usłyszałeś jak cicho płacze, próbując stłumić szlochanie poprzez ukrywanie twarzy w kołdrze.

Keisuke - 2016-01-30, 19:01

Zatem zostałem oczyszczony z zarzutów, całe szczęście...brakowało mi jeszcze tylko problemów z policją. Mimo wszystko po powrocie do pokoju nie było wcale tak kolorowo. Co prawda dzieci spały, ale Ayane...płakała. Wiedziałem, że to przeze mnie i poczułem się strasznie. Najwidoczniej osiemnastolatka mnie nie zauważyła i dobrze. Nim zwróciła na mnie uwagę postanowiłem wyjść i usiąść pod drzwiami. Mimo wszystko nie zasłużyłem, aby dzisiaj spać w tym pokoju, może nawet powinienem wyjść z Centrum Pokemon, abym zamarzł na zewnątrz?
Daisy7 - 2016-01-30, 19:20

Chyba jednak pomyliłeś się odnośnie tego, że Ayane cię nie usłyszała, ponieważ kiedy odchodziłeś i otwierałeś już drzwi, pociągnęła mocniej nosem, podciągnęła się na łóżku do pozycji siedzącej i zapaliła lampkę. Nie mogłeś teraz jej zignorować, więc z powrotem zamknąłeś drzwi i obróciłeś się przodem to ukochanej. Patrzenie w jej zapłakane oczy było zbyt trudne, więc zawiesiłeś głowę, by widzieć jedynie swoje buty i podłogę. Czułeś się jak skazaniec czekający na swoją egzekucję albo wyrok.
- Gdzie byłeś tak długo? Myślałam, że w ogóle nie wrócisz na noc. Nawet żadnego znaku życia nie dawałeś, a ja dzwoniłam chyba z dziesięć razy - odezwała się smutnym, lekko zdenerwowanym głosem blondyna.

Keisuke - 2016-01-30, 19:27

Było mi wstyd, że Ayane płacze i to przeze mnie, jak mogłem się spodziewać zapytała się mnie gdzie byłem, w sumie dobrze, iż się o mnie martwi.
- Byłem na policji. Bo wczoraj jak wracałem od Pana Megamiego zaatakowali mnie dwaj dresiarze i chcieli telefon, oczywiście wiesz co się dzieje z takimi typkami. Niestety w pobliżu był monitoring, który zarejestrował to, jak atakuje jednego z nich, a że nie było dźwięku musiałem pójść na komisariat, aby wyjaśnić jak było naprawdę. Oczywiście moja wersja była prawdziwa i oczyszczono mnie z zarzutów, a tamta dwójka dostała karę trzydziestu godzin prac społecznych.

Daisy7 - 2016-01-30, 19:35

- Och. Nie mówiłeś mi nic o tych dresiarzach. Mam nadzieję, że nic ci nie zrobili? Przecież mogli doprowadzić do tragedii! Chociaż z drugiej strony wątpię, by w młodości byli szkoleni przez mnichów i znali sztuki walki na poziomie eksperta. No ale mimo wszystko wiedz, że martwię się o ciebie, kiedy tak długo nie wracasz ani się nie odzywasz, nawet jeśli jesteś super wyćwiczony i nosisz ze sobą miecz - powiedziała Ayane, która chyba kompletnie przestała się już na ciebie gniewać. Zamiast tego zaczęła się zamartwiać.
Keisuke - 2016-01-30, 19:43

- Oj no wiem, że się martwisz o mnie, po prostu miałem Ci o tym dzisiaj powiedzieć, ale tak jakoś nie było do tego okazji, a jeszcze ta wizyta na policji trochę się przedłużyła, etc... Ayane, przepraszam za dzisiaj, zapomniałem się najzwyczajniej w świecie. Chyba nie dorosłem do roli ojca, w każdym razie jeszcze wybacz mi za to, jutro przeproszę szkraby, a teraz...mogę pójść się umyć i przebrać? W gruncie rzeczy wypiłbym też jakąś herbatę, ale ty możesz już iść spać, zapewne spadł Ci kamień z serca, co nie?
Daisy7 - 2016-01-30, 20:45

- No cóż. Z początku rzeczywiście byłam strasznie na ciebie wkurzona, ale potem miejsce zdenerwowania zajęły wyrzuty sumienia i zamartwianie się, gdzie się podziewasz przez tyle czasu. Udało mi się wytłumaczyć dzieciom, że to były tylko żarty, ale mimo wszystko lepiej, żebyś jutro sam im to powiedział. A na przyszłość pamiętaj, że jesteś dla nich ojcem, nawet Seiko czasem cię tak traktuje, chociaż nazywa cię raczej bratem. To się są twoi kumple, z którymi możesz łazić do baru na piwo i wygłupiać się z nimi - wyjaśniła i pouczyła cię Ayane, po czym zgodziła się, byś poszedł się umyć, wypić herbatę i takie tam, podczas gdy ona postanowiła w końcu zasnąć.
Keisuke - 2016-01-30, 20:50

Kiwnąłem jedynie głową, a następnie ucałowałem Ayane delikatnie w usta po czym skierowałem się w stronę łazienki, by się umyć oraz przebrać. Po powrocie z łazienki zrobiłem sobie smacznej i ciepłej herbatki o której już wcześniej wspominałem. Gdy skończyłem spożywać swój napój nie pozostawało mi nic innego, aniżeli położyć się obok osiemnastolatki uprzednio przykrywając siebie niewielkim skrawkiem kołdry, aby chociaż trochę nie było mi zimno i odpłynąć w długi i głęboki sen...szkoda że kolacji nie zjadłem, meh.
Daisy7 - 2016-01-30, 21:41

O spaniu w ciepełku mogłeś jedynie pomarzyć, ponieważ rano po przebudzeniu się, wręcz drżałeś z zimna. A czemu to? Bo oczywiście twoja kochana Ayane w nocy zabrała ci całą kołdrę i otulił się nią, robiąc z siebie żywego naleśnika, więc nawet kiedy próbowałeś się do niej przytulić, nie czułeś jej ciepła. Aby się nie rozchorować, założyłeś puchate skarpety, ciepły dres i przygotowałeś sobie gorącą herbatę z miodem. Będąc już skompletowanym wróciłeś na miejsce obok ukochanej. Zapach miodu wybudził ją. Mając jeszcze zamknięte ślepia, zaczęła wąchać powietrze, a na jej twarzy pojawił się błogi uśmiech. Dopiero wtedy otworzyła oczy i przywitała się z tobą krótkim "cześć, co pijesz?".
Keisuke - 2016-01-30, 22:00

Cóż za miła osóbka z tej Ayane...zabiera mi całą kołdrę i nie oddaje w ogóle swojego ciepła, a kiedy zrobiłem sobie herbaty z miodem to oczywiście co? Śpiąca królewna obudziła się, aczkolwiek jeszcze nie otworzyła oczu, ale wyczuła coś smakowitego.
- Emm cześć. Pije sobie ciepła herbatkę z miodem, bo zabrałaś mi całą kołdrę, a już nie jest tak ciepło, abyśmy mogli sobie spać bez okrycia. Obstawiam, że skoro już się obudziłaś to z miła chęcią napijesz się podobnego napoju. Zrobić Tobie, a może oddać Ci swój kubek, a sobie mam zrobić nowy?

Daisy7 - 2016-01-31, 10:05

- Zabrałam ci kołdrę? - powtórzyła zaskoczona Ayane. - Wystarczyło pociągnąć i wziąć sobie kawałek. Przecież nie opatulam się nią cała i nie pilnuję przez sen jak jakaś lwica - zaśmiała się, nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo się myli. - Nie przesadzaj, sama potrafię sobie zrobić herbatę z miodem. Ty delektuj się swoją - dodała, po czym powoli i leniwie wypełzła spod okrycia i udała się do blatu, na którym stoi elektryczny czajnik. Po przygotowaniu sobie napoju, wróciła na miejsce obok ciebie. - Jakieś plany na dzisiaj? - zapytała, siorbiąc gorącą herbatę.
Keisuke - 2016-01-31, 13:14

- Yyy, no właśnie się mylisz. Otóż wzięłaś dla siebie cała kołdrę i owinęłaś się nią niczym naleśnik. Przytuliłem się do Ciebie, ale kołdra spowodowała, że nie otrzymywałem żadnego ciepła. Myślisz, że ubrałbym się tak grubo, gdybym miał możliwość wzięcia kołdry?
Spytałem się Ayane dopijając powoli swój rozgrzewający i dosyć energetyczny napój.
- Cóż, ja osobiście po wczorajszym straciłem ochotę na walkę z Olympią, a pewnie nasze szkraby nawet nie chcą słyszeć o tych lochach. Możemy spróbować poszukać gdzieś indziej, chociaż z naszego wywiadu wynika, że portal znajduje się właśnie tam, więc jeśli chcesz możemy dziś opuścić to miasto i ruszać dalej, lecz najpierw trzeba jeszcze zajść wylęgarni po nasze jajka.

Daisy7 - 2016-01-31, 15:45

- Oj chyba przesadzasz. Ja naleśnikiem? - prychnęła niedowierzająca Ayane. - Prawie na stu procent portal znajduje się w lochach, a ja też nie mam tam ochoty wracać, więc proponuję na razie go ominąć. Kiedyś tu i tak wrócimy, prawda? Weź Hachiego na dwór, a potem idź po jajka, a ja w tym czasie obudzę dzieci i się przebierzemy. Spotkajmy się na stołówce za pół godziny, okey? - zaproponowała, rozkoszując się ostatnimi kroplami swojej ciepłej herbatki, po czym wzięła twój i swój kubek, by wytrzeć je i odłożyć na miejsce.
Keisuke - 2016-01-31, 16:15

Zatem dostałem już polecenie od Ayane odnośnie tego co mam rano zrobić, w gruncie rzeczy jakoś specjalnie się nie buntowałem, bo był to całkiem dobry plan. Szybko jeszcze skorzystałem z toalety, aby się umyć i ubrać już w normalniejsze rzeczy, a następnie zbudziłem Hachiego i wyszedłem z nim na spacerek wokół Centrum. W międzyczasie napisałem do Colgate SMS'a w sprawie tego składu atramentu, bo już wczoraj miałem pytać, ale wyleciało mi z głowy. Ciekawe też co wykluło się z tych dwóch jajek, które otrzymałem z Ayane.
Daisy7 - 2016-01-31, 20:19

W odpowiedzi na swoją wiadomość do Colgate dostałeś od niej następującą: "Mam już wyniki analizy, ale teraz nie mogę rozmawiać - rada naukowców (nudna totalna T.T). Zadzwoń po 19". Kiedy wasz spacer dobiegł końca, a trwał dobre 20min, co jak na poranny spacerek jest eleganckim wynikiem, wróciliście do lecznicy i odebrałeś od Joy dwa pokeballe z waszymi nowymi podopiecznymi. Następnie według planu udałeś się na stołówkę, gdzie zastałeś swoją wesołą rodzinę. Na szczęście dzieci nie wyglądają na smutne czy co gorsza złe na ciebie z powodu wczorajszej historii, jaką im opowiedziałeś. Może zapomniały?
- Zgadzasz się na tosty z serem i ketchupem na śniadanie? - zapytała Ayane, która właśnie miała złożyć zamówienie do okienka.

Keisuke - 2016-01-31, 20:38

Zatem Colgate była zajęta, no cóż muszę pamiętać o tym, aby o dziewiętnastej ponownie do niej napisać, żeby na spokojnie mogła mi wszystko przekazać. Po skończonym spacerze odebrałem pokeballe z wylęgarni, a następnie spotkałem się z moją rodzinką, którą przywitałem pocałunkami(dzieci w głowy, a Ayane w usta).
- Nie przeszkadzają mi tosty z ketchupem i serem na śniadanie. W ogóle odebrałem nasze pokemony z wylęgarni. Nie jestem pewien czyj, jest czyj więc możesz wybrać sobie, który chcesz pokeball, ależ ja jestem łaskawy.
Gdy osiemnastolatka wybierze pokeball, ja skanuje ten który mi pozostał.

Daisy7 - 2016-02-01, 16:29

żeby nie było, Pidgey ma celowo 2EM i 6lvl zamiast 5 ze względu na nagrodę w evencie u Dais
-----------------
- Ta ja wezmę... tego - odrzekła po chwili zastanowienia Ayane, sięgając po kulkę, którą trzymałeś w lewej ręce.
Kiedy usiedliście do stołu, najpierw zjedliście swoje śniadania, coby wam pyszna jajecznica i herbata nie wystygły. Potem Hachi wyjadł resztki po Hajime, a na koniec dzieci postanowiły same zanieść naczynia do okienka (każdy talerz, kubek, a nawet sztuciec niosły oddzielnie, więc kilka takich wycieczek w tą i z powrotem zaliczyły). Ty i osiemnastolatka mieliście chwilę czasu na przeskanowanie nowych podopiecznych. Blondynie trafił się ognisty żółw Ignishell, którego postanowiła nazwać... Turkuć Podjadek, natomiast tobie ptaszek Pidgey.

Pidgey
Imię: ---

Poziom: 6
Typ:
Ewolucja: Pidgey (18lvl) -> Pidgeotto (36lvl) -> Pidgeot
Ataki: Air Cutter (Egg Move), Uproar (Egg Move), Tackle, San Attack
Charakter i historia: Pidgey wykluł się z jaja, które Keisuke otrzymał do opiekunki półkolonii za opiekę nad dzieciakami. Ptaszek jest niezwykle energicznym stworzeniem, dlatego należy go często wypuszczać, jednak ze względu na jego nieobliczalną naturę nie można spuszczać go z oczu, ponieważ nie wiadomo, czy nagle nie zapragnie kogoś zaatakować lub zwiać. Chociaż jest dobry do walk ze względu na swoją zwinność i całkiem niezłą siłę jak na Pidgey'a, to pojedynki z jego udziałem bywają prawdziwą wielką niewiadomą, ponieważ stworek lubi od czasu do czasu zaimprowizować, olewając polecenia własnego trenera. Jedyną szansą na zdobycie zaufania ptaka jest spędzanie z nim dużej ilości wolnego czasu (najlepiej na treningach).
Umiejętność: Keen Eye - Celność Pokemona nie może zostać obniżona. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie słabszych Pokemonów maleje o 50%.
Trzyma: ---

Keisuke - 2016-02-01, 18:29

Bardzo interesujące, zamiast tostów otrzymaliśmy jajecznicę. Dobrze, że nam herbaty nie zamienili na coś innego. Gdy dzieci odnosiły naczynia, ja wraz z Ayane mogliśmy zeskanować swoje nowo wyklute pokemony. Mojej ukochanej szczęście sprzyjało, ponieważ dostała jakiegoś rzadkiego pokemona, podczas gdy ja dostałem Pidgeya. Przynajmniej nazwała go dosyć dziwnie, więc chociaż tak się pocieszyłem. Jak już nasze szkraby wróciły zapytałem się, czy już idziemy w dalszą drogę, a może któreś z nich chce coś jeszcze tutaj załatwić.
Daisy7 - 2016-02-01, 20:22

- Ja chcę coś tu załatwić! - zakomunikowała głośno Seiko, podskakując w miejscu jak mały kangurek.
- Ja też chcę coś tu załatwić. To co Seiko! Ja też to załatwię! - dodał poważnym tonem Hajime.
Cóż... Wygląda na to, że dzieciom po prostu spodobał się zwrot, którego użyłeś. Mianowicie "załatwienie czegoś". Zapewne w gruncie rzeczy nie mają żadnych konkretnych planów, ale bez obaw, wymyślą cokolwiek, byle tylko dopiąć swego. Tak jak się spodziewaliście, ośmiolatka poinformowała was, że jej załatwienie sprawy polega na... uwaga... podsunięciu wszystkich krzeseł w stołówce. Chwilę później trzylatek oznajmił, że on zrobi to samo, ale w poczekalni. Po około pół godziny dokładnego porządkowania krzesełek, mogliście wyjść z centrum i pomaszerować dalej na północ Mitsugo. Wyszliście na ścieżkę numer czternaście, a tam zostaliście zaczepieni przez mężczyznę, który zbiera datki na pobliskie schronisko znajdujące się kawałek przed Kita Forest.
- Zajdziemy tam, tatusiu? - poprosił cię synek, zapewne wyobrażając sobie schronisko jako raj dla bezpańskich Poków.

Keisuke - 2016-02-01, 20:35

Uśmiechnąłem się spoglądając na dzieciaki, które wykonywały "ważne" czynności. Wyglądały przy tym mega uroczo i aż łezka mi się w oku zakręciła. Po opuszczeniu Centrum Pokemon i ruszeniu na północ zostaliśmy zatrzymani przez mężczyznę, który zbierał datki na schronisko pokemonów przed Kita Forest. Hajime myśląc, że jest to raj dla stworków zapragnął tam iść. Oczywiście przystałem na jego propozycję mówiąc, że jeśli będziemy w pobliżu to zajdziemy do środka. Co do mężczyzny, który zbierał datki to dałem mu banknot 50$ i ruszyłem dalej.
Daisy7 - 2016-02-01, 21:19

- Bardzo panu dziękuję za ten hojny datek. Niech Bóg wam wynagrodzi w dzieciach - odpowiedział widocznie bardzo pobożny mężczyzna.
Kiedy odeszliście kawałek dalej, a dzieci ruszyły z Hachim przodem, Ayane chwyciła cię za rękę i lekko przyciągnęła do siebie, by ofiarować ci buziaka w policzek. Zaskoczony, spojrzałeś na nią pytająco. Odpowiedziała szerokim uśmiechem.
- Słyszałeś tego pana? Będziemy musieli się postarać, żeby jego słowa nie poszły na marnę - zachichotała uroczo, ramieniąc się lekko na policzkach.

Keisuke - 2016-02-01, 21:38

Po prostu uznałem to za swój obowiązek, aby pomóc bezdomnym pokemonom, a na podziękowania mężczyzny jedynie się zaśmiałem. Gdy dzieci wybiegły do przodu Ayane dyskretnie pocałowała mnie w policzek i powiedziała, że słowa wolontariusza nie mogą pójść na marne, lekko się zarumieniłem.
- Wiesz, mam nadzieję, że niedługo ta chwila nadejdzie, gdy będziemy mogli ze spokojem postarać się o drugie dziecko. Jakby co to proponuję teraz młodszą siostrzyczkę dla Seikosi, ale to w gruncie rzeczy od Ciebie zależy.

Daisy7 - 2016-02-02, 07:18

- Wątpię, by zależało to od któregokolwiek z nas, ale przekażę informacje organizmowi. Może postanowi mnie wysłuchać - zaśmiała się Ayane, ponownie obdarzając się szerokim i szczerym uśmiechem.
Popołudniowymi porami dotarliście do końca głównej drogi leśnej, która teraz rozdziela się na dwie strony. Po lewo macie niewielką ścieżkę, która prowadzi do miejsca, skąd już tutaj słychać głośne szczekanie. Co do tej drugiej po prawo to wygląda na częściej używaną. Dokąd skręcacie?

Keisuke - 2016-02-02, 16:21

Ucałowałem Ayane w czółko, a następnie przyspieszyłem, aby dorównać się do dzieci, oczywiście z moją ukochaną, bo przecież trzymaliśmy się za ręce. Mimo wszystko zatrzymaliśmy się na rozwidleniu, jedna ścieżka była wydeptana i wydaje się być często uczęszczaną, aczkolwiek słychać było szczekanie psów, a ja uświadomiłem sobie, że niedaleko Kita Forest znajduje się schronisko, które Hajime chciał ujrzeć. Postanowiłem skręcić w lewą stronę, oby nie okazało się, że zaatakuje nas wataha wściekłych psów, bo to byłaby lipa.
Daisy7 - 2016-02-02, 16:55

A więc jako głowa rodziny wybrałeś lewą dróżkę, którą ruszyliście przed siebie. Im bardziej się w nią zagłębialiście, tym głośniej było słychać szczekanie. Kiedy ujrzeliście drewnianą tabliczkę z napisem "Schronisko dla bezpańskich Poke-pupili", twoje przeczucia odnośnie miejsca, do którego się zbliżacie, zostały potwierdzone. W końcu wyszliście na rozległą polanę, gdzie za ogrodzeniem znajduje się cały rząd z boksami, a także podłużny, brudny budynek. Jest tu nie tylko mega głośno, ale też... śmierdzi. Sorry, ale taka prawda.
- W czym mogę pomóc? - zapytał młody mężczyzna, witając się z wami przez siatkę, by przypadkiem nie wypuścić kręcących się przy jego nogach szczeniaków Lillipupów. Na plakietce przyczepionej do bluzki ma napisane "Aldo - wolontariusz".

Keisuke - 2016-02-02, 16:59

Zatem moje przypuszczenia odnośnie tego, iż jest tutaj schronisko dla psów jak najbardziej się sprawdziły. W gruncie rzeczy nigdy nie byłem w takim miejscu, aczkolwiek wyobrażałem sobie jak może tutaj wyglądać, gdy pomyślę sobie, że mój Hachiś mógłby wylądować w takim miejscu, brrrr.
- Emm, dzień dobry. W gruncie rzeczy przyszliśmy tutaj pooglądać, bo wychodząc z Jidai City spotkaliśmy jednego z waszych wolontariuszy i mój synek zaciekawił się tym miejscem, więc postanowiłem przystać na jego prośbę i skierować się w to miejsce, ale jeśli przeszkadzamy to możemy iść.

Daisy7 - 2016-02-02, 18:02

- Ach, to pewnie Dylan. Miał tam dzisiaj kwestować na schronisko. Nie, nie, nie przeszkadzanie. Nasi podopieczni bardzo lubią, gdy ktoś do nich przychodzi i poświęca im swoją uwagę. My, pracownicy, staramy się ciągle im dogadzać, ale nie możemy się rozdwoić. Zresztą to dobrze, by pokazać dzieciom takie miejsca jak to. Dzięki temu bardziej szanują Pokemony i swoich pupilków nie traktują jak zabawki - odpowiedział Aldo, wpuszczając was do środka. Natychmiast zostaliście oblężeni przez małe Lillipupy. - Nie żałujcie im pieszczot. Możecie podchodzić do wszystkich boksów prócz tych z napisem "kwarantanna". Proszę nie otwierać klatek, bo potem jest problem z zagonieniem wszystkich psiaków do środka. Jeśli chcielibyście popatrzeć na inne pupile, na przykład kociaki albo gryzonie, to zapraszam do budynku, tam mają swoje sale - dodał.
Keisuke - 2016-02-02, 18:20

Zatem nie było problemu, abyśmy weszli do środka, wręcz przeciwnie, okazało się, że jesteśmy mile widziani, ponieważ pupile bardzo lubią, gdy poświęca im się uwagę. Po wejściu do środka zostaliśmy "zaatakowani" przez liczne Lillipupy, słyszałem że to są mega słodkie pokemony i rzeczywiście takie były. Gdy Aido tłumaczył nam wszystko ja delikatnie pogłaskałem każdego pieska po łepku, a po zakończeniu jego wyjaśnień spojrzałem na swojego synka.
- To co mały? Ty chciałeś tutaj przyjść, więc powinieneś nas prowadzić. Chodzi o to, byś powiedział dokąd masz ochotę pójść najpierw.

Daisy7 - 2016-02-02, 20:10

- Ja wolę pieski. Takie jak Hachiś - odpowiedział zgodnie z prawdą Hajime. - Kotki ani gryzonie mnie nie interesują - dodał, co nie spodobało się Seikosi, gdyż ta uwielbia wszystkie Pokemony i chciała zobaczyć również te wewnątrz budynku.
- To może ja pójdę z Seiko do środka i pobawimy się trochę z tamtymi maluchami, a tatuś zostanie z tobą tutaj i będziecie mogli zobaczyć i wygłaskać wszystkie psiaki, co? - zaproponowała Ayane.
- Tak! - krzyknęły jednocześnie dzieci, jednak wypada jeszcze poczekać na twoją odpowiedź.

Keisuke - 2016-02-02, 20:25

- Ja nie widzę problemu z tym. Zresztą obstawiam, że Hachiś także wolałby zostać na zewnątrz, obstawiam że mimo wszystko nie ciągnie go do kotków, heh.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie spojrzałem na wilczka, bo być może nie chciał się ze mną zgodzić i miał ochotę pójść wraz z Ayane i Seiko, a ja nie miałem prawa mu tego zabraniać, bądź co bądź mój mały towarzysz nie był moją własnością i siostry Alenar miały możliwość z nim pójść dokądkolwiek i gdziekolwiek bez mojej zgody. Mimo wszystko takie są uroki wolności, ciekawe czy kiedyś będzie chciał wejść do pokeballa, niekoniecznie mojego, ale może którejś z moich pociech.

Daisy7 - 2016-02-02, 20:58

Co do Hachiego to nie chciał on w ogóle wchodzić na teren schroniska. Chyba źle mu się kojarzy, bo mało prawdopodobne, aby bał się tych uroczych Lillipupów. Ostatecznie Poochyena został przed bramą, siostry Alenar udały się do budynku, natomiast ty z synkiem zaczęliście głaskać psiaki z boksów. Były bardzo różne, jeśli chodzi o gatunek. Co do płci to w większości suczki, ale zdarzają się również samce.
- Tato, a co jest tam? - zapytał zaciekawiony trzylatek, wskazując na klatkę osłoniętą wysoką siatką, za którą nic nie widać. Na boskie widnieje tabliczka z napisem "kwarantanna".

Keisuke - 2016-02-02, 21:16

Takiej opcji odnośnie Hachisia bym się nie spodziewał, aczkolwiek rozumiałem jego zachowanie . Hajime jak to on zaciekawił się słowem "kwarantanna", a ja jako jego ojciec dostąpiłem zaszczytu, aby wytłumaczyć mu to słowo.
- Otóż, oznacza to, że pokemony które znajdują się tam są leczone w odosobnieniu i NIEWOLNO tam wchodzić, gdyż istnieje zagrożenie, że można się zarazić. Tylko ludzie w specjalnych kombinezonach mogą tam uczęszczać, ale żeby móc zdobyć taki strój musisz umieć leczyć zwierzęta. Podejrzewam, że tylko wysoce wykwalifikowani doktorzy mogą tam wchodzić.

Daisy7 - 2016-02-03, 07:06

nie wolno*
----------------------
- Ojoj, biedne pieski - wyszeptał wzruszony Hajime, spoglądając jeszcze przez moment na boks z kwarantanną.
Mieliście już iść dalej, gdy wtem do wspomnianej klatki podszedł pan Aldo. Otworzył ją, wszedł do środka i zamknął za sobą, ale już po chwili wyszedł wraz z niebieskim, bardzo energicznym czworołapem. Trzymał Pokemona na smyczy, lecz temu to nie przeszkadzało i ciągle ciągnął się w inne kierunki.
- Pawter, spokojnie, tak, tak, już wszystko dobrze i możesz dołączyć do reszty - zaśmiał się wolontariusz, spuszczając stworzenie z uwięzi. Niebieski pieseł natychmiast pomknął do ogrodzenia, po którego drugiej stronie siedzi wasz Hachiś. Zaczął radośnie szczekać do niego, jakby chciał nawiązać z nim kontakt lub po prostu trochę się powygłupiać. Hachiko nie kazał prosić się dwa razy. Natychmiast odpowiedział na zaczepkę i po chwili obydwa maluchy ujadały radośnie przez dzielące je siatkę.
- Chyba się polubiły! - ucieszył się trzylatek.


Keisuke - 2016-02-03, 13:29

pieseł ;-;

----------------------------------------

Już mieliśmy iść dalej, gdy z boksu wyszedł wolontariusz trzymając na smyczy jakiegoś niebieskiego poke-psa. Pierwszy raz widziałem taki gatunek, w dodatku...od razu znalazł wspólny język z Hachiko, po prostu niewiarygodne.
- Kto by przypuszczał, że Hachi może się tak bardzo cieszyć na widok kogoś obcego, heh.
Lekko się uśmiechnąłem, a następnie poczochrałem swojego synka po włosach i poszedłem w kierunku Aldo.
- Przepraszam bardzo, ale co to za gatunek? Nigdy nie widziałem takiego pokemona, w dodatku zakolegował się momentalnie z moim dość nieufnym zwierzakiem.

Daisy7 - 2016-02-03, 16:57

pieseł dzięki swej powszechności jest już prawie poprawną formą ;-;
-----------
- Pójdę mu się przyjrzeć - poinformował cię Hajime, po czym podbiegł do siatki, by móc z bliska popatrzeć na niebieskiego psiaka, którego on tym bardziej widzi po raz pierwszy w życiu.
- Ten gatunek nazywa się Pawter. Są dosyć popularne, ale nie w tych rejonach. Ten biedaczek musi mieć za sobą ciężki los, ponieważ znaleźliśmy go ze złamaną łapą niedaleko ulicy. Najprawdopodobniej dorósł, a jego poprzedni właściciel znudził się nim, więc wyrzucił go. Niestety ludzie tak często robią, zwłaszcza w okresie letnim, kiedy nie mają z kim zostawić swoich pupili, a sami wyjeżdżają na wakacje. Do łapy Pawtera wdało się zakażenie i o mały włos nie musieliśmy jej amputować. Na szczęście udało się ocalić kończynę, ale mały długo dochodził do siebie, a jako, że potrzebował spokoju, musieliśmy zamknąć go samego w kwarantannie. Jest bardzo pogodny i pełen wigoru, więc było to dla niego niezwykle trudne. Pewnie dlatego teraz nie posiada się ze szczęścia, kiedy został w końcu wypuszczony z klatki. Mimo wszystko szkoda mi go, ponieważ dalej musi przebywać w zamkniętym schronisku, a wygląda raczej na fana przygód - wyjaśnił Aldo. Hmm... zakażenie w łapie? Amputacja? Brzmi znajomo, nieprawdaż?

Keisuke - 2016-02-03, 17:09

Kto by przypuszczał, że Pawter ma tak bardzo podobną historię do Hachiko, ale jego nogę w przeciwieństwie do mojego wilczka udało się uratować, aczkolwiek protezy mojego podopiecznego nawet nie da się odróżnić, sam już zapomniałem która to była kończyna. W każdym razie, gdy Aldo skończył opowiadać o Pawterze chwilę popatrzyłem na niego i to jak się dogadał z moim wilczkiem. Po kilku chwilach mój wzrok powrócił na wolontariusza.
- Zatem powiadasz, że ten niebieski czworołap uwielbia przygody. Wiesz, nasz rodzinny psiak także miał podobną sytuację z nogą, aczkolwiek u niego nie dało się ratować, a widząc jak się dogaduje z nim...czy mógłbym go zaadoptować?

Daisy7 - 2016-02-03, 19:51

- Cóż, adopcja to nie prze... - zaczął mówić wolontariusz, lecz nagle zadzwonił mu telefon. - Momencik - poprosił, wyjmując komórkę, po czym pobiegł do budynku, by móc przeprowadzić rozmowę w ciszy.
Na zewnątrz zostałeś tylko ty, mnóstwo poke-psów, Pawter, Hachiko i Hajime przyglądający się niebieskiemu czworołapowi. To co działo się później było... dziwaczne. W jednej z klatek leżał spory Houndoom o siwym pysku. Zdecydowanie jakiś staruszek, który nawet nie miał ochoty podchodzić do was, kiedy przechodziliście obok jego boksu. Jednak teraz wstał i co więcej... przeszedł przez kraty! Tak jakby był duchem! Niczym błyskawica zjawił się przy twoim synku. Stał na dwóch łapach, oczy zaszły mu białkiem, a z pyska wydobywał się złowrogi charkot. Wyglądał jak potwór. Nim zdążyłeś zareagować, monstrum podniosło twojego pierworodnego i rozdziawiło szeroko mordę, ukazując przy tym mnóstwo ostrych kłów. Hajime był tak przerażony, że nawet nie potrafił się rozpłakać. Biegłeś ku potworowi, a Hachiko stojący po drugiej stronie siatki już odbijał się wysoko, by korzystając ze swoim ulepszonych zdolności, mógł przeskoczyć przeszkodę i dostać się do bestii. Niestety w głowie cichy głosik podpowiadał ci, że żadne z was nie zdąży na czas. Oczami wyobrazi widziałeś, jak ciało trzylatka jest brutalnie rozrywane. Wtem do akcji wkroczył niepozorny, niemający żadnych specjalnych umiejętności Pawter. Jedyne co mógł zrobić, to rzucić się na tylną łapę Houndooma, wbijając w nią swe ostre kły. Dla monstrum było to jak ugryzienie komara, ale nie szkodzi. Chodziło jedynie o zagwarantowanie wam kilku cennych sekund, dzięki którym zarówno ty jak i Hachiko dotarliście do tajemniczej istoty. Kiedy tylko dźgnąłeś potwora mieczem, ten dosłownie rozsypał się, a potem zamienił w szary dym i zniknął. Doskonale wiedziałeś, że w ciało tego wykończonego Houdooma wszedł Śmiercioduch. Identycznie było z Bidoofami, które napotkaliście z Ayane i Seiko na początku waszej wspólnej podróży. Poochy schwytał spadającego malca w locie, dzięki czemu nic mu się nie stało. Oczywiście dziecko zaczęło płakać, ale to zwykła reakcja na szok. Zupełnie normalna. Chociaż serce nadal waliło ci jak młotem, wiedziałeś, iż najgorsze już minęło i zabiłeś kolejnego Śmiercioducha. Potrzebowałeś chwili, by dojść do siebie. Od razu wziąłeś synka na ręce i zacząłeś go przytulać, upewniając się przy okazji, czy nic mu nie jest.
- T... tatusiu. P... piesek - wychlipał malec, wskazując ręką na bok.
Kiedy przeniosłeś tam wzrok, ujrzałeś leżące na ziemi i zawodzącego żałośnie Pawtera. Jego łapa wygięła się pod tak dziwnym kątem, że jesteś pewny, iż dzielny wojownik doznał złamania. Na pewno bestia odrzuciła go z wielką siłą po tym, jak dziabnął ją w kończynę. Całe szczęście, że w ogóle przeżył!
- P... pomóż mu - jęknął żałośnie chłopczyk, wtulając się w ciebie, by nie musieć oglądać drastycznego widoku.

Keisuke - 2016-02-03, 20:16

Czemu wcześniej nie zareagowałem na obecność Śmiercioducha, chociaż nie mam takiego radaru jak Seiko. Mimo wszystko Pawter wykazał się niebywałą odwagą ratując Hajime przed Śmiercioduchem, cholera...gdybym był szybszy. W każdym razie, jak tylko mój synek wskazał na niebieskiego psiaka ostrożnie wziąłem go na ręce, a następnie poleciłem mojemu wilczkowi, by opiekował się trzylatkiem, a najlepiej byłoby jakby poszedł za mną, gdyż w tym samym miejscu znajduje się Ayane i Seiko. Musiałem wymyślić jakieś wytłumaczenie dla złamanej nogi pokemona omijając wątek ze śmiercioduchami, może najzwyczajniej w świecie ominę część, że Houndoom został opętany? To nie czas na takie rozmyślenia.[/i]
Daisy7 - 2016-02-03, 20:28

Kiedy weszliście do budynku, wpadliście prosto na Aldona i innego mężczyznę, znacznie starszego, który na plakietce ma napisane "Weterynarz Cloude". Odetchnąłeś z ulgą na widok psiego specjalisty i szybko wytłumaczyłeś mu, że Pawter najprawdopodobniej złamał łapkę. Musiałeś zmyślić przy tym idiotyczną historyjkę, że źle upadł, kiedy skakał energicznie przy bramie, ale obydwaj kolesie nabrali się. Weterynarz zabrał malca na salę ze stołem medycznym, a ty zostałeś w korytarzy z synkiem, który przestał już płakać, Hachim i wolontariuszem.
- Biedak. Dopiero co wyzdrowiał, a teraz znów ma ranną łapę - westchnął Aldo. - Szkoda, bo teraz z pewnością nie będziesz chciał go już zaadoptować - dodał ciszej.
- Ja go zaadoptuję! - oświadczył hardo, poważnie i mężnie twój synek, brzmiąc na co najmniej dziesięcioletnie dziecko.
- O... och. Czy to prawda? - zapytał zaskoczony wolontariusz, spoglądając na zmianę na ciebie i Hajime.

Keisuke - 2016-02-03, 20:34

Całe szczęście, że od razu po wejściu do budynku natrafiliśmy na weterynarza, który uwierzył w moją bajeczkę odnośnie nieszczęśliwego skoku Pawtera. Aldo zmartwił się tym, że nie zechce zaadoptować Pawtera, ale zdziwiła mnie mocno deklaracja mojego syna i tak też na niego spojrzałem.
- Hajime...
Powiedziałem, a następnie przytuliłem go i poczochrałem po włosach z lekkim wzruszeniem, aczkolwiek musiałem się szybko ogarnąć, by zareagować na to co się wydarzyło.
- Ja nie jestem z tych co mają problemy z niedoskonałościami pokemonów i mimo wszystko miałem zamiar go zaadoptować, no ale chyba rozumiesz, że swojemu synowi nie odmówię. Możesz mi uwierzyć, że będzie się świetnie opiekował Pawterem i nie znudzi się nim po kilku tygodniach, mimo wszystko zarówno ja, jak i jego mama kochamy pokemony i nie potrafilibyśmy ich porzucić, a gdyby miał jakieś problemy to ja z chęcią będę mu pomagał w opiece nad nim. Przy okazji to będzie niezły sprawdzian dojrzałości, zobaczy że bycie trenerem nie jest wcale takie łatwe, heh.

Daisy7 - 2016-02-03, 21:12

- Obiecuję, że będę się nim opiekował najlepiej, jak potrafię. Będę wstawał codziennie rano razem z tatą o świcie i razem będziemy chodzili z pieskami na spacery, a potem przed obiadem, po obiedzie, wieczorem i w nocy. I będę go karmił, sam go wychowam. Obiecuję! - zapewnił pewnym siebie głosem chłopiec.
- Och - wyszeptał zaskoczony dojrzałością trzylatka mężczyzna, po czym kucnął przed nim i poczochrał go po włoskach. - Dajesz mi słowo?
- Tak! - krzyknął natychmiast Hajime, potakując energicznie główką.
- W takim razie zgadzam się. Zapraszam ciebie i twojego tatusia do gabinetu, ponieważ musicie uzupełnić papiery adopcyjne - oświadczył radośnie Aldo, wskazując wam na wspomniane pomieszczenie oznaczone jako "sekretariat".

Keisuke - 2016-02-03, 21:19

Któż by przypuszczał, że mój Hajime będzie aż tak dojrzały. Pewnie gdyby Ayane ujrzała naszego synka z pewnością rozpłakałaby się z dumy, ja sam musiałem powstrzymywać swoje łzy. Mimo wszystko pan Aldo uwierzył mojemu synkowi i postanowił dać mu zaadoptować Pawtera. Ja jeszcze przykucnąłem do Hajime i poklepałem go po ramieniu.
- Pamiętaj mały, że mimo wszystko zawsze możesz liczyć na moją, Ayane, Seiko, a nawet Hachiego pomoc w sprawie Pawtera. Prośba o pomoc to największy dowód męskiej dojrzałości.
Uśmiechnąłem się, a następnie skierowałem się wraz ze swoim trzyletnim synem w stronę sekretariatu, aby załatwić wszystkie formalności związane z adopcją.

Daisy7 - 2016-02-04, 07:14

Hajime kiwnął głową ze zrozumieniem, po czym we trójkę udaliście się do sekretariatu, gdzie należało wypełnić formularz adopcyjny. Oczywiście czytałeś i uzupełniałeś go ty, bo adoptować może jedynie osoba pełnoletnia, jednakże Aldo pozwolił trzylatkowi, by złożył swój podpis pod twoim w rubryce "właściciel", co sprawiło małemu wielką radość. Obstawiałeś, że najdłużej zajmie wam wypełnianie pola "imię Pokemona", lecz okazało się, że mały już miał odpowiednie imię dla Pawtera. Postanowił nazwać go Lampo na cześć dzielnego czworonoga, który jeździł pociągami i uratował małą dziewczynkę, poświęcając siebie samego. A więc teraz macie dwa wierne psy: Hachiego i Lampo. Na pewno wspólnie będą tworzyć wyśmienity duet. Po skończeniu pracy i wpłaceniu przez ciebie symbolicznych 10$, opuściliście pokój. Wolontariusz powiedział, że będziecie jeszcze musieli trochę poczekać, bo weterynarz nadal zajmuje się łapą Pokemona.
- Może pójdziemy do mamusi i Seiko? - zaproponował maluch.

Keisuke - 2016-02-04, 15:22

Zatem Hajime wymyślił nawet imię dla Pawtera w gruncie rzeczy nawet pasuje do niego. Po zakończeniu wszystkich formalności i wpłaceniu 10$ mój synek chciał pójść do mamy i Seiko. Zapewne chciał im opowiedzieć to wszystko co nas spotkało oraz o swoim pierwszym pokemonie, przy okazji będzie mógł pooglądać poke-pupilki znajdujące się w tym budynku, chociaż podejrzewam, że i tak jest zbyt podekscytowany swoim Pawterem, ja w gruncie rzeczy też. Nie każdy jest w stanie tak się poświęcić dla obcej osoby, brawa dla pieska.
Daisy7 - 2016-02-04, 15:41

Kiedy udaliście się do pomieszczenia, gdzie mieszkają bezdomne Poke-koty, wpadliście na Ayane i Seiko bawiące się z Meowthem, który ma na ciele straszne blizny, a także rudowłosą kobietę w wieku około trzydziestu lat, która napełnia miseczki karmą.
- Cześć mamusiu! Cześć Seiko! - zawołał Hajime, podbiegając do sióstr Alenar, co przestraszyło futrzaka, więc zwiał pod jedną z drapaczek. - Ojej, nie chciałem - wyszeptał zasmucony.
- Nic nie szkodzi. Ten maluch boi się wszystkich ludzi, więc zwiewa przed nimi - wyjaśniła pracująca tu babka.
- Mhm - odpowiedział zawstydzony trzylatek, lecz szybko przypomniał sobie, że ma do przekazania wspaniałą nowinę. - A ja mam niespodziankę! - oświadczył radośnie.
- Jaką? Dla nas? - zainteresowała się ośmiolatka.
- Nie. To moja niespodzianka. Dostałem pieska! - zakomunikował dumnym tonem.
- Hahahaha. Pewnie chodzi ci o pluszową zabawkę - zaśmiała się Seikosia.
- Wcale, że nie! - oburzył się mały. - Lampo jest prawdziwy. Powiedz jej, tatusiu, że mówię prawdę. Ona mi nie wierzy.
- Lampo? Oj, maleńki, pomyliło ci się z tym pieskiem, o którym ci czytałam - odezwała się Ayane.
- Nie - jęknął wasz synek, łapiąc się z głowę.
- Keisuke, może ty nam wyjaśnisz, o co chodzi Hajime - poprosiła osiemnastolatka.

Keisuke - 2016-02-04, 15:47

Zaśmiałem się słysząc jak Ayane nie wierzy naszemu synkowi, który usilnie próbuje dowieść swojej racji, aż w końcu nadeszła pora, abym to wszystko wyjaśnił.
- To co mówi Hajime to najszczersza prawda, stał się posiadaczem niezwykle dzielnego pokemona Pawtera imieniem Lampo. Szczerze miałem sam go zamiar zaadoptować, ale nie mogłem stawać na drodze swojemu trzyletniemu szczęściu. Zadeklarował się, że będzie wstawał rano i wychodził ze mną i Hachim na spacerki, a wolontariusz mu uwierzył, no i ja też wierzę, że Hajime będzie świetnym opiekunem. Teraz maluch ma nastawianą łapkę, bo miał wypadek i chwilę to zajmie, ale Hajime nie mógł się doczekać, by powiedzieć wam tę nowinę.

Daisy7 - 2016-02-04, 17:06

- A nie mówiłem?! - krzyknął Hajime zachwycony tym, że potwierdziłeś jego słowa. - I tak jak powiedział tatuś, będę o niego dbał i chodził z nim na poranne spacerki, a także karmił i uczył sztuczek.
- Wow, twój pierwszy Pokemon, gratulacje synku - uśmiechnęła się Ayane, czochrając małego po włoskach.
- Pff... A ja na swojego musiałam dłużej czekać - prychnęła Seiko, która dopiero mając niecałe osiem lat otrzymała swego startera.
- Nie bądź zazdrosna, kwiatuszku - poprosiła osiemnastolatka, czochrając tym razem siostrę, która zaczęła się wesoło śmiać.
Ostatecznie nie doszło do jakiejś wielkiej spiny pomiędzy dziećmi, a wieczorem, kiedy Pawter wybudził się z narkozy i doszedł po niej do siebie, Hajime poszedł razem z tobą, aby go odwiedzić. Potrzebował spokoju, więc nie mogliście długo z nim przebywać, ale weterynarz zapewnił, że szybko dojdzie do siebie, a już jutro trzylatek będzie mógł go schwytać do pokeballa, o ile oczywiście czworonóg nie będzie miał nic przeciwko.
- Może przenocujecie dzisiaj u nas w schronisku? - zaproponował wam Aldo. - Luksusowych warunków nie mamy, ale to chyba lepsze niż nocowanie na dworze albo włóczenie się po zmroku po lesie, żeby dojść do najbliższego miasta - dodał.

Keisuke - 2016-02-04, 17:11

Ayane podobnie jak ja była dumna z Hajime, Seiko była trochę zazdrosna o to, że siostrzeniec miał pierwszego pokemona w wieku trzech lat, a ona musiała czekać prawie osiem. Mimo wszystko nie doszło do żadnej kłótni między nimi, a wieczorem odwiedziliśmy jeszcze Pawtera i okazało się, że Hajime prawdopodobnie jutro będzie mógł złapać go do pokeballa o ile pokemon będzie miał na to ochotę. W każdym razie Aldo zaproponował, byśmy przenocowali w schronisku, nie byłem francuskim pieskiem i zgodziłem się z jego argumentacją i ogłosiłem swojej rodzinie, że dziś noc spędzamy w tym miejscu.
Daisy7 - 2016-02-04, 20:31

Twoja rodzina bardzo ucieszyła się z tego, że zostaniecie na noc w schronisku. Co więcej, okazało się, że mają tu lepsze warunki niż w typowym Centrum Pokemon. Nie dość, że w pokojach macie telewizory (starego typu i małe, ale to zawsze coś), to dodatkowo dostaliście oddzielne sypialnie, tzn. ty i Ayane jedną, a dzieci i Hachi drugą. Kiedy już się umyliście, zjedliście kolację, powiedzieliście sobie "dobranoc" i rozdzieliliście się do swoich pokoi, zostałeś sam na sam z Ayane. Wcześniej chodziła w szlafroku, co nieco cię zaskoczyło, bo rzadko go wyjmuje. Jednak szybko dowiedziałeś się, czemu tak postąpiła. Kiedy tylko zamknąłeś drzwi do was, pozwoliła szlafrokowi zsunąć się na podłogę. Wtedy też ujrzałeś jej śliczną haleczkę, którą założyła ostatnio, ale tylko po to, żeby cię podpuścić. Jakie zamiary ma tym razem?
- Pamiętasz, czego życzył nam ten facet zbierający datki? - zapytała cichym, flirciarskim tonem, przygryzając dolną wargę.

Keisuke - 2016-02-04, 21:01

Któż by mógł przypuszczać, że w schronisku mogą mieć tak dobre warunki, było to coś między Centrum Pokemon, a hotelem. Pewnie wynikało to z tego, że wolontariusze muszą mieć jakieś korzyści z ciągłego bycia przy bezdomnych stworkach. W każdym razie ja z Ayane mieliśmy osobny pokój, podczas gdy dzieci z Hachim poszły do drugiego. Ayane chodziła cały czas w szlafroku, ale po zamknięciu pokoju odkryłem czemu tak robiła, gdy ujrzałem jej halkę po prostu nogi mi zdrętwiały i niemal się wywróciłem, aczkolwiek musiałem zachować trzeźwość umysłu. Podszedłem do Ayane i złapałem ją za ramiona i stanowczo powiedziałem: "pamiętam", po czym złożyłem na jej ustach czuły i delikatny pocałunek.
Daisy7 - 2016-02-04, 21:44

Ayane nie miała nic przeciwko pocałunkowi. Wręcz przeciwnie, ponieważ zaangażowała się i pozwoliła ci zakończyć go tak prędko, jak miałeś w zamiarze. Nim się obejrzeliście, wylądowaliście na łóżko, a mówiąc dokładnie to ty na nim, a osiemnastolatka na tobie. Z wesołym, ponętnym uśmieszkiem zaczęła zdejmować ci górę od piżamy, schylając się co chwilę, by pocałować nowo odsłonięty fragment twojego ciała.
- Uwielbiam tą ten twój męski, wysportowany tors. Jest taki twardy i silny, zero tłuszczu - zaśmiała się, a chwilę później odrzuciła zdjętą bluzkę na bok i oparła się brodą na twoim mostku. - Jak tam się czujesz? Może nie masz ochoty albo energii na takie harce?

Keisuke - 2016-02-04, 21:50

Mruczałem jak kotek, gdy Ayane ściągała moją piżamkę i wychwalała mnie komplementami obcałowywując je. Na razie oddawałem się jej przyjemnością, a rączki miałem na jej plecach.
- Cieszę się, że tak bardzo podoba Ci się moja klatka piersiowa. W życiu bym nie przypuszczał, że moje mięśnie zdołają poderwać tak piękną dziewczynę. Swoją drogą już o tym mówiłem, ale masz niezwykły talent, gdyż w mgnieniu oka wróciłaś do swojej modelowej figury sprzed ciąży. Co nie znaczy, że bym Cię nie kochał. Kocham Cię taką jaka jesteś.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, a następnie zacząłem delikatnie podnosić halkę osiemnastolatki co chyba wystarczyło jako odpowiedź.

Daisy7 - 2016-02-04, 21:59

"wychwalała mnie komplementami obcałowywując je" - obcałowuje komplementy? ;-;
--------------
- Tylko sobie nie pomyśl, że lecę na ciebie tylko i wyłącznie przez te mięśnie i sportową sylwetkę. Jasne, że to i to jest super, ale nie jestem pustą blondynką - przypomniała ci Ayane. - Co do mojej figury... Zawstydzasz mnie, misiu - zachichotała uroczo, a kiedy poczuła, że powoli unosisz jej halkę, zadrżała z podekscytowania. - Widzę, że jesteś bardzo niecierpliwy, hm? - wyszczerzył się szeroko, po czym obdarowała cię namiętnym buziakiem w usta. - A może najpierw jakaś niewinna gra wstępna, zanim obudzi się w tobie dzikie zwierzę? - zaproponowała.

Keisuke - 2016-02-04, 22:05

oj no klatkę piersiową ;-;

--------------------------------

Buziak w usta skutecznie przerwał podnoszenie halki Ayane i spowodował, że przez chwilę odpłynąłem, aczkolwiek momentalnie wróciłem do siebie.
- Oj nie wiem czy nie za późno na obudzenie dzikiego zwierza, hihihi. W każdym razie może być jedna MAŁA gra wstępna, chociaż nie licz na to, że wytrzymam długo, bo Twoja pół naga osoba siedząca na mnie leżącego na łóżku działa dosyć...stymulująco, a że jesteś już duża to wiesz doskonale co mam na myśli.
Delikatnie się zarumieniłem, a następnie przyciągnąłem do siebie Ayane i zacząłem obcałowywać jej twarz, która czułem że robi się powoli bardzo czerwona.

Daisy7 - 2016-02-05, 06:35

- Stymulująco? - powtórzył z rozbawieniem Ayane. - Nie, jestem jeszcze mała i nie wiem, co to znaczy, ale możesz mi wytłumaczyć albo... zaprezentować - odparła, starając się zabrzmieć niewinnie.
Po pełnej pocałunków grze wstępnej wskoczyliście na bardziej zaawansowany poziom. Chociaż tak dawno tego nie robiłeś, opłacało się czekać, ponieważ seks z osiemnastolatką był jeszcze lepszy, niż mogłeś sobie wyobrażać. Czy ona kiedykolwiek przestanie cię zadziwiać? A może stosuje jakieś specjalne sztuczki? W sumie nawet jeśli tak to świetnie jej idzie i niech nie przerywa.
Po nocnych harcach zmęczeni, ale przy tym jakże zadowoleni poszliście od razu spać, wtuleni w siebie jak dwie małe istotki, które są tak blisko siebie, że wyglądają jak jedno ciało. Następnego dnia obudziłeś się w świetnym nastroju, chociaż lekko obolały, lecz to ci nie przeszkadzało. Blondynka śpi nadal smacznie u twojego boku. Może by tak przygotować jej jakąś drobną niespodziankę z rana?

Keisuke - 2016-02-05, 09:37

Przy Ayane czułem się jak uroczy kotek, który w każdym momencie może przerodzić się w dzikiego tygrysa. Noc z ukochaną była wspaniała i powiedzenia, że "cierpliwość popłaca" było jak najbardziej na miejscu. Oczywiście rano zbudziłem się jako pierwszy, aczkolwiek osiemnastolatka miała prawo wypocząć po tak upojnej nocy. Nie było w pobliżu nigdzie aneksu kuchennego, bym przygotował jej romantyczne śniadanie, dlatego wyjąłem zapałki i ułożyłem z nich serce, które postawiłem tuż przed łóżkiem, by Ayane po pobudce miała miły widok. W dodatku się ubrałem i umyłem i rozpocząłem poszukiwania jakiegoś miejsca w którym mógłbym przygotować śniadanie dla ukochanej.
Daisy7 - 2016-02-05, 15:39

Po ułożeniu serca z zapałek udałeś się do łazienki w celu przebrania i umycia. Następnie zacząłeś szukać jakiejś kuchni. Na szczęście znalazłeś takową, chociaż mocno zdziwił cię widok trzech dużych lodówek. Skoro pracuje tu tylko kilka osób, to po im aż tyle zapasów? Wszystko wyjaśniło się, gdy otworzyłeś drzwiczki jednej z nich i ujrzałeś całe mnóstwo szklanych buteleczek opisanymi prawdopodobnie łacińskimi nazwami. Zapewne są to jakieś lekarstwa dla tutejszych Pokemonów. No nieźle, prawdziwa lecznica w pigułce. Na szczęście w trzeciej lodówce znalazłeś zwyczajne produkty. Większość to konserwy i puszki z jedzeniem dla psów oraz kotów, ale na szczęście znalazłeś również talerz z wędlinami, serem i świeżymi pomidorkami. Chleb również mają, więc chyba tyle ci starczy, aby wykonać proste śniadanko, prawda? A jeśli użyjesz odrobiny wyobraźni, stworzysz z kanapek prawdzie dzieła sztuki, które podbiją serce osiemnastolatki.
Keisuke - 2016-02-05, 15:45

Zatem jak można było przypuszczać większość zapasów w lodówkach były przeznaczone głównie dla pokemonów, to bardzo miłe z ich strony, że tak się poświęcają dla nich. Postanowiłem wykorzystać na kanapkę Ayane wędlinę oraz pomidora. Mianowicie na skibce pieczywa ułożyłem plasterek mięsa, a następnie położyłem pomidorka, którego pokroiłem na kształt serca i w ten sposób ułożyłem dwie kanapki. Ja sam natomiast zrobiłem sobie kanapkę z serem, gdyż dla mnie to w zupełności wystarczyło, mój apetyt i tak został zmożony wczoraj w nocy.
Daisy7 - 2016-02-05, 15:53

kromce, Pyrkoludziu @.@
-----------
Przygotowawszy śniadanie, położyłeś je na talerzyki i zaniosłeś do waszej sypialni. Kiedy tam wszedłeś, zastałeś Ayane, która chyba dopiero wstała, ponieważ przeciąga się na łóżku niczym pantera. Powitała cię wesołym "dzień dobry", a następnie wzruszyła się na widok serca z zapałek i pyszności, jakie dla niej przygotowałeś. W ramach podziękowania dostałeś nawet buziaka w policzek.
- Jak się czujesz? Obolały? - zaśmiała się nastolatka, kiedy siedząc na łóżku, zaczęliście się delektować swoim kanapeczkami.

Keisuke - 2016-02-05, 15:59

Zatem po powrocie Ayane już nie spała i w dodatku spodobała jej się niespodzianka z zapałek. Ofiarowałem jej przygotowane przeze mnie śniadanie, a po tym zebrałem zapałki, bo szkoda byłoby, jeśli poszłyby na zmarnowanie. W międzyczasie ukochana zapytała się mnie czy nie jestem obolały, lekko się zaśmiałem i przeciągnąłem obejmując osiemnastolatkę.
- Troszkę byłem rano, ale to był taki przyjemny ból. W każdym razie w nocy było baaajecznieeee, normalnie czuje się jakbym odmłodniał o jakieś kilka lat, chociaż...nie no nie jestem jakimś staruchem, ale nie pamiętam kiedy ostatnio tak spałem, moja tygrysico.

Daisy7 - 2016-02-05, 16:07

- Odmłodniał? Chcesz mi powiedzieć, że takie upojne noce miałeś w wieku 14 lat albo i mniej? - zaśmiała się Ayane. - Cieszę się, że ci się podobało. Mi również było bardzo przyjemnie. Ale teraz czas wrócić do rzeczywistości i przestać marzyć. Przynajmniej na razie. Pójdę się umyć, a ty możesz iść obudzić dzieci i Hachiego - zaproponowała, a jako, że jej pomysł był niczego sobie, postąpiliście według niego.
Niestety kiedy wszedłeś do sypialni dzieci i wilczka, wdepnąłeś prosto w kałużę pozostawioną przy drzwiach. Chyba nie muszę ci tłumaczyć, czym jest owa kałuża, prawda? Zresztą raczej nie bez powodu Poochyena leży pod łóżkiem i patrzy na ciebie z miną zbitego psa. W sumie to już po dziewiątej, więc nic dziwnego, że mały popuścił, skoro nie było cię w pobliżu, a waszych pociech nie chciał budzić.

Keisuke - 2016-02-05, 16:12

No cóż...rzeczywistość do której wróciłem po skończeniu śniadania przez Ayane była dosyć...MOKRA. Spojrzałem na Hachiego, położyłem ręce na biodrach, a następnie westchnąłem myśląc sobie, że to mogło być coś gorszego.
- No już Bąbel to nie Twoja wina, ja powinienem przyjść po Ciebie wcześniej, ale jadłem śniadanie. Nie jestem zły, więc nie musisz robić tej miny, ale teraz muszę to wytrzeć, zatem jako pokutę popilnuj dzieci i gdyby się zbudziły nie pozwól im wejść w tę kałużę, rozumiemy się?
Spytałem się wilczka, a następnie rozpocząłem poszukiwania jakiejś szmaty, albo mopa którym mógłbym wytrzeć siki Hachiko.

Daisy7 - 2016-02-05, 16:26

Hachi ucieszył się, że się na niego nie gniewasz, więc wyszedł spod łóżka, lecz został przy nim, by przypilnować śpiące dzieci. Kiedy skończyłeś sprzątać, udałeś się jeszcze na moment do łazienki, by umyć ręce, a potem wróciłeś do sypialni maluchów i obudziłeś je. Z początku jęczały i narzekały, że za wcześnie, ale po chwili przypomniały sobie o Pawterze. Hajime nie mógł się doczekać ponownego spotkania i schwytania go do balla, natomiast Seiko, która wczoraj nie miała okazji ujrzeć czworonoga, chciała go w końcu zobaczyć na żywo.
- Możemy do niego już iść? - zapytały szkraby po przebudzeniu, nie zważając na to, że są jeszcze w piżamkach i nie jadły śniadania.

Keisuke - 2016-02-05, 16:30

Po przebudzeniu maluchy były pełne energii co było spowodowane możliwością spotkania Pawtera. Zaśmiałem się cicho, a następnie poczochrałem je. Powiedziałem im, że pójdziemy do pokemona jak tylko się ubiorą, a w międzyczasie gdy my będziemy go odwiedzać Ayane przyszykuje im coś, aby dalszego dnia nie spędziły na głodniaka. Coś czułem, że dostaną niezwykłej dawki energii, aby jak najszybciej spotkać dzielnego czworołapa, któż by przypuszczał, że te dwa małe śpiochy będą miały z rana tyle sił.
Daisy7 - 2016-02-05, 17:02

Dzieci zgodziły się na twój pomysł, więc od razu poszły się przebrać. Ich miny, jakie zrobił, gdy ujrzały, że jedna jedyna łazienka jest zajęta, były po prostu bezcenne. Rzecz jasna to Ayane potrzebowała dobrych dwudziestu minut na ogarnięcie się. Po wyjściu z łazienki przywitała się z maluchami i poszła robić im śniadanie, które miały zjeść po spotkaniu z Pawterem. Niestety plany się nieco zmieniły, gdyż nikogo nie zastaliście w budynku, a sami nie mieliście prawa wejść na salę, gdzie przebywają leczone Pokemony. W związku z tym Seiko i Hajime są niezwykle markotni przy jedzeniu i wcześniejsza energia kompletnie z nich uleciała.
Keisuke - 2016-02-05, 17:08

Ach ta Ayane, siedziała w łazience dobre dwadzieścia minut nim dzieci mogły ze spokojem wejść tam i przebrać się. Były pełne energii na myśl, że spotkają Pawtera, niestety okazało się, że nikogo nie ma w budynku, a sami nie mogliśmy wejść do pokemona przez co dzieci były markotne podczas śniadania.
- Ale proszę mi się tutaj nie smucić. To, że nie mogliśmy spotkać teraz Pawtera nie oznacza, że go nie spotkamy za chwilę, a jestem pewny, że piesek chciałby widzieć uśmiechnięte miny, no ale skoro macie takie skwaszone buzie to jest tylko na to jedna metoda, mianowicie...piosenkaaa.
I po powiedzeniu tego magicznego słowa zacząłem śpiewać to.

Daisy7 - 2016-02-06, 13:56

Jako, że wybrałeś piosenkę uwielbianą nie tylko przez dzieci, ale również Ayane, po chwili cała wasza czwórka śpiewała ją wesoło przy stole, nie zwracając uwagi na ewentualne fałsze. Maluchom od razu poprawił się nastrój, chociaż jeszcze bardziej ucieszyły się, gdy do kuchni wszedł Aldo, a za nim wbiegł merdający wesoło ogonkiem Pawter. Psiak od razu zaczął was wszystkich lizać po nogach, chwilę powygłupiał się z Hachim, a na końcu ułożył wiernie obok Hajimego.
- To chyba jakiś cud. Jeszcze wczoraj łapa była złamana, a dzisiaj nie widać śladu po złamaniu. Zrobiłem nawet rentgen, ale kość zrosła się idealnie. To medycznie niemożliwe - wyjaśnił wam mężczyzna, a kiedy nie patrzył, spojrzeliście z ukochaną na siebie. Obydwoje wiedzieliście, kto musiał maczać w tym palce.

Keisuke - 2016-02-06, 15:07

Wyglądało na to, że umiałem pocieszyć dzieci, a jaka była ich radość, gdy do naszego pokoju zagościł Pawter, maluch chyba także był pełen energii, ciekawe czy wie że został adoptowany? W każdym razie pogłaskałem pieska po łepku, a następnie spojrzałem na Hajime i poczochrałem go po włoskach.
- No leć mały, zapytaj się tego szczeniaczka czy zostaje Twoim pokemonem, wiem że nie możesz się tego doczekać.
Uśmiechnąłem się, a następnie zrobiłem krok do tyłu, by trzylatek nie czuł jakiejś presji z mojej strony, aż mnie korci by wyjąć pokedex i zrobić zdjęcie tego, jak mój syn zdobywa pierwszego pokemona.

Daisy7 - 2016-02-06, 15:20

Hajime spojrzał na ciebie z poważną miną, po czym kiwnął głową, zeskoczył z krzesełka i kucnął przed zaciekawionym Pawterem, zaciskając mocno kciuki. Przez chwilę przygryzał nerwowo wargę, aż zrobiła się mocno czerwona. Wówczas zebrał się w sobie, wziął głęboki oddech i zapytał: "Piesku, czy zechcesz zostać moim przyjacielem?". Niebieski Pokemon "uśmiechnął" się na swój psi sposób, po czym liznął trzylatka po twarzy, obśliniając go przy tym bardzo wyraźnie.
- Fuuu - zaśmiał się twój synek, chociaż wiedziałeś, że tak naprawdę jest w siódmym niebie. - A więc będziesz moim pierwszym Pokemonem. Zgadasz się?
- Woof! - "odpowiedział" Pawter, merdając wesoło ogonkiem na boki.
- Super! Nazwę cię Lampo! Lampo, kocham cię! - zawołał przeszczęśliwy Hajime, rzucając się swojemu starterowi na szyję, by móc go wyściskać.

Keisuke - 2016-02-06, 15:27

Gdy Pawter zgodził się zostać pierwszym pokemonem Hajime nie wytrzymałem i wyjąłem pokedex robiąc przy okazji zdjęcie w momencie w którym trzylatek tuli się do pieska. Nie wiele brakowało, a bym wypuścił morze łez. W każdym razie po krótkiej chwili podszedłem do swojego syna oraz Lampo i obu poczochrałem po łepkach.
- Gratuluje Hajime, to Twój pierwszy pokemon, więc będzie z Tobą aż do końca Twojego życia, jestem z Ciebie dumny. Co do Ciebie Lampo, mam nadzieję, że rozumiesz iż od teraz będziesz przeżywał niesamowite przygody, aczkolwiek musisz opiekować się swoim trenerem, rozumiesz?

Daisy7 - 2016-02-06, 15:33

Może tobie udało się powstrzymać morze łez, ale Ayane na pewno nie. Tak bardzo drżała, płacząc, że nie udało jej się zrobić ani jednego wyraźnego zdjęcia. Całe szczęście, że ty nie miałeś z tym problemu i będziecie mieli wspaniałą pamiątkę. Lampo wysłuchał, co masz mu do powiedzenia, po czym szczeknął wesoło, co chyba miało oznaczać "możesz na mnie liczyć". Raz jeszcze polizał swojego nowego trenera, a potem podbiegł do Hachiego, by wznowić harce. Pomimo tego, że Pawter jest o jakieś 10cm wyższy od Poochyeny, od razu widać, że to hieno-wilczek jest tym bardziej doświadczonym i mającym większy respekt. Może Lampo będzie traktował go jak nauczyciela?
- Raz jeszcze bardzo panu dziękujemy za wszystko. Zwłaszcza nocleg no i możliwość adopcji tego słodziaka - odezwała się osiemnastolatka, kierując swe słowa do Aldo, który machnął tylko ręką, by dać jej do zrozumienia, że nie ma sprawy. - Keisuke, chyba będziemy się zbierać, nie sądzisz? - dodała, tym razem spoglądając na ciebie.

Keisuke - 2016-02-06, 15:39

Ach ta wrażliwość Ayane, gdyby nie ja moja ukochana płakałaby, że nie ma żadnej pamiątki, musiałbym wysłać to zdjęcie Colgate...właśnie miałem napisać o dziewiętnastej do niej, ale no byłem zajęty. W każdym razie moja ukochana podziękowała panu Aldo za nocleg i możliwość adopcji Pawtera, ja także podziękowałem.
- Wiesz, sądzę że Lampo chciałby pożegnać się ze swoimi kolegami ze schroniska, a jestem pewny, że Seikosia chciałaby chociaż obejrzeć jeszcze pieski poza schroniskiem, to może zróbmy tak, że maluchy pójdą jeszcze raz obejrzeć pieski i się z nimi pożegnają, a my chwile porozmawiamy.
Te ostatnie słowa powiedziałem dosyć poważnie, by osiemnastolatka zrozumiała że chodzi o coś ważnego.

Daisy7 - 2016-02-06, 16:12

Ciekawe czym byłeś tak zajęty wczoraj wieczorem - zakpił twój wewnętrzny głosik.
- Emm... okey. Hachiko, pilnuj dzieci i Pawtera. Ty Seiko też uważaj na resztę, w końcu jesteś najstarsza - odpowiedziała Ayane, zwracając się do maluchów, które jednocześnie niczym jeden mąż kiwnęły główkami, po czym śmiejąc się, wyszły z kuchni, a następnie udały na podwórko do reszty piesków. Aldo również zorientował się, że chcecie chwilę pogadać na osobności, więc sięgnął tylko po słodką bułkę, która leżała na blacie i czmychnął, zostawiając was samych. - O co chodzi? - zapytała osiemnastolatka, lecz zanim odpowiedziałeś, dodała: "Bo chyba się domyślam. Jak się wczoraj kąpałeś, Hajime powiedział mi, dlaczego naprawdę Lampo złamał łapkę. Mówił, że zaatakował go jeden z czworonogów ze schroniska, ale stał na dwóch łapach i bardziej przypominał bestię niż jakiegoś psa, a potem, kiedy go uderzyłeś, jakby rozpłynął się w powietrzu. Czyżby Śmiercioduch?".

Keisuke - 2016-02-06, 16:24

Nim zdążyłem jakkolwiek się odezwać, Ayane powiedziała dokładnie to co chciałem jej przekazać. Westchnąłem cicho, a następnie podrapałem się po głowie.
- Ta, to był Śmiercioduch. Gdyby nie Lampo nasz synek mógłby skończyć źle, ale na szczęście maluch był niebywale szybki. To całe ozdrowienie tego psiaka zapewne jest zasługą Bogini. Nie wiem czy w nagrodę za odwagę, a może byśmy nie zostawali tutaj na długo i nie tracili czasu, szczerze to wolę zostać przy pierwszej opcji, bo ta jest bardziej optymistyczna, a ja muszę od teraz być nieco milszy w kwestii tych magicznych spraw i etc, bo obiecałem to Megami. W każdym razie przypomnij mi, bym pod wieczór napisał do Colgate, bo miałem zrobić to wczoraj, ale no wieczorem byliśmy ciutek zajęci, przy okazji wyślę jej MMS'em zdjęcie Hajime z jego pierwszym pokemonem.

Daisy7 - 2016-02-06, 17:31

- Mówiąc szczerze, nie zdziwiłabym się, gdyby bogini zaplanowała to jeszcze bardziej niż ci się wydaje. Chodzi mi o to, że może to dzięki niej trafiliście na tego kwestującego kolesia, a potem do schroniska, gdzie mieliśmy spotkać Pawtera. Jeśli tak to niewykluczone, że Lampo okaże się równie niezwykły jak Hachi. Ciekawe czy posiada już jakieś specjalne moce oprócz niebywałej odwagi, no i przy okazji również sprytu - odpowiedziała Ayane. - Wiesz, nie chcę myśleć o tym, co mogło się stać, więc cieszmy się ze szczęśliwego zakończenia, a przy okazji pozbycia się kolejnego Śmiercioducha. Swoją drogą ciekawe ile ich łącznie jest. A może są cały czas produkowane? Jak sądzisz?
Keisuke - 2016-02-06, 17:35

- Według Bogini ten cały Mard Geer wytwarza Śmiercioduchy, więc zniszczenie go jest priorytetem. Chociaż nawet jeśli uda mi się kiedyś go załatwić nie oznacza to, że jego twory znikną, mogą być one kompletnie niezależne od jego energii życiowej, chociaż nie ukrywam, że miło byłoby gdyby po zabiciu go, te wszystkie stwory zniknęłyby, eh. W każdym razie nie przejmujmy się teraz i poczekajmy na szkraby, które powinny przyjść tutaj lada moment, moja ty piękna i wspaniała tygrysico. Swoją drogą w życiu bym nie przypuszczał, że zrobimy TO w schronisku, życie pełne niespodzianek.
Daisy7 - 2016-02-06, 17:41

- Przestań już o TYM tyle gadać. Zachowujesz się jak napalony gimnazjalista - prychnęła lekko zawstydzona Ayane, która sprawy związane ze stosunkiem seksualnym uważa za bardzo osobiste i nie lubi o nich mówić, a zwłaszcza na takiej zasadzie jakby chwalenia się, w jakim to się miejscu nie bzykało.
Po kilkunastu minutach dzieci i psiaki przybiegły do was. Jako, że nic już was dłużej tu nie trzymało, opuściliście teren schroniska i po pewnym czasie dotarliście do rozdzielenia dróg. Tym razem skręciliście w tą bardziej na północ, by dotrzeć do kolejnego miasteczka, jednak szybko musieliście przerwać wędrówkę, gdyż trasę zagrodził wam Caterpie.


Keisuke - 2016-02-06, 17:48

Przeprosiłem Ayane, a następnie w ramach przeprosin ucałowałem ją delikatnie w nosek po czym już się nie odzywając czekałem na dzieci, które przybyły po kilkunastu minutach. Zatem opuszczamy już schronisko w którym mój Hajime zdobył swojego pierwszego pokemona. Po wykonaniu kilku kroków natrafiliśmy na Caterpie, niby zwykły i pospolity stworek, aczkolwiek po przeleceniu w pamięci wszystkich moich pokemonów ogarnąłem, że nie posiadam go w swojej kolekcji, fascynujące. Spoglądałem tak na robaczka zastanawiając się czy chcę go złapać i...byłem bezradny w tej kwestii, nie miałem pojęcia czy pragnę go zdobyć i wyewoluować w Butterfree, a może zostawić go dzikiego, ughhhh.
Daisy7 - 2016-02-06, 19:05

Nikt inny z drużyny nie wyraził chęci schwytania Caterpie, więc możesz spróbować. Najwyżej, jeśli nie będzie chciał po dobroci, a w walce zemdleje, to sobie odpuścisz, a któryś z twoich podopiecznych zdobędzie przy okazji nowy poziom. To zawsze coś, nieprawdaż? Kiedy zapytałeś stworka wprost, czy nie chce zaszczycić twojej drużyny są robaczą osobą, prychnął. Nie ma jednak tak łatwo, ponieważ uciec nie może, gdyż Caterpie wypuścił na twoje nogi sieć. Niby nic takiego i łatwo to zerwać, ale masz dziwne wrażenie, że maluch będzie za wami podążał i nie da wam spokoju, dopóki nie zaliczycie walki.
Keisuke - 2016-02-06, 19:16

Wyglądało na to, że Caterpie nie puści mnie bez walki, no mówi się trudno. Przeciwko temu robaczkowi wystawiłem Tyrunta.
- Mam nadzieję, że jesteś gotowy na pojedynek mój drogi. Na początek użyj Dragon Dance, który zwiększy Twój atak oraz szybkość. Nie masz zbyt wielkiego wachlarza ruchów, więc użyj Tail Whip, by zmniejszyć obronę Twojego oponenta. Przy odrobinie szczęścia uda nam go pokonać za jednym razem, więc postaraj się zaatakować potężnym Tackle, a na sam koniec zmiażdż go za pomocą Stomp, wierzę w Ciebie.

Daisy7 - 2016-02-06, 20:13

T: Sturdy - Ataki pokonujące jednym ciosem (One-Hit KO) nie działają na tego Pokemona.
C: Shield Dust - Ataki ofensywne, którymi zostanie zaatakowany ten Pokemon, na pewno nie będą miały dodatkowych efektów.
-----------------------------------
Na początku Tyrunt zwiększa swój atak i prędkość o jeden poziom, wykorzystując do tego Dragon Dance. Następnie obrywa od Caterpie Bug Bitem (-37HP). Dinozaur nie pozostaje mu dłużny i obniżą obronę robaczka o 10% przy pomocy Tail Whip. Przeciwnik ponownie używa Bug Bite (-37HP). Twój podopieczny miał w planach Tackle, jednakże spudłował i po chwili po raz trzeci dostał Bug Bitem (-37HP). Stomp (-234HP) Tyrunta rozkłada oponenta na łopatki. Gratulacje, twój Pokemon wygrał, a w nagrodę otrzymuje 1,5lvl.

Caterpie: 0/231HP (-10% DF)
Tyrunt: 146/257HP (+10% AT | +10% SPEED)

Keisuke - 2016-02-06, 20:20

Mój Tyrunt poradził sobie wręcz śpiewająco w walce z Caterpie, a zważywszy na to, że była to jego pierwsza bitwa to zasłużył na małą nagrodę, mianowicie dałem mu jedną Enigmę, by podbudować trochę jego ego, chociaż przyświęcał mi temu jeszcze jeden cel. Chodziło mi o to, że dokładnie pół levela brakowało mu do ewolucji, a taka jagódka dawała idealny zastrzyk energii w związku z czym od razu, gdy dinozaurem spożyje jagódkę wyjmuje Pokedex, by zaobserwować jego ewolucję oraz zeskanować nowego towarzysza.
Daisy7 - 2016-02-06, 22:08

Kiedy Tyrunt połknął jagodę Enigma, zaczął ewoluować i chociaż obserwowałeś ten proces nie raz, nie dwa razy, a wiele więcej, to nadal czułeś na ciele dreszcze podekscytowania towarzyszące temu niesamowitemu zjawisku. Trzeba przyznać, że przemiana tego Pokemona jest bardzo spektakularna, ponieważ z niewielkiego malucha przemienia się w wielką bestię. Po przeskanowaniu Tyrantruma schowałeś go z powrotem do kulki, a następnie ruszyliście w dalszą drogę, by w końcu na 14:00 dotrzeć do Kita Forest. Nie jest to zwykły las, ale też nie miasto. Taka bardziej wioska przywodząca na myśl dżunglę i jakieś tajemnicze plemię, ponieważ wszystkie domy są zbudowane z drewna, mają dachy z liście i znajdują się na drzewach. Co więcej porusza się tu po kładkach zawieszonych w powietrzu i przymocowanych do potężnych drzew.
- Ale... super! - krzyknęły jednocześnie dzieci.
- Ciekawe jak się tu żyje staruszkom albo kobietą w ciąży - jęknęła cicho Ayane.


Keisuke - 2016-02-06, 22:14

Kita Forest wyglądało na coś w rodzaju wioski ninja, interesujące może jakiegoś spotkamy? Chociaż nieee, wojownicy ninja istnieją jedynie w bajkach dla dzieci. Mimo wszystko ciekawe konstrukcje były na drzewach.
- Wiesz co, sądzę że ludzie mieszkający tutaj żyją od setek lat i nie zdziwiłbym się jakby staruszkowie dorównywali sprawnością fizyczną młodym. Czytałem kiedyś historię o tym, jak pewne plemię zostało napadnięte przez piratów, ale niestety mieszkańcy tej napadniętej wyspy byli wojownikami i każdy z nich był niebywale sprawny fizycznie bez względu na wiek, więc...

Daisy7 - 2016-02-06, 22:55

Ayane skomentowała twoją historię krótkim "mhm", natomiast Seiko powiedziała, że wieczorem będziesz musiał jej ją opowiedzieć ze wszystkimi szczegółami. Możliwe, że wynika to z tego, iż ostatnio zainteresowała się piratami z bliżej nieokreślonych powodów. Oczywiście jej piracie to bardzo wesołe postacie, którzy przeżywają niesamowite przygody, a nie brutalni osiłkowie rabujący portowe miasteczka i statki. Wracając jednak do teraźniejszości... Zaczęliście rozglądać się za jakimś budynkiem na ziemi, jednakże żadne takiego nie widzicie, więc będziecie zmuszeni do wspięcia się na te drewniane platformy. Ty, Ayane i dzieci poradzicie sobie. Hajime schowa Lampo do balla, więc z tym również nie będzie problemu. Ale co z Hachim? Przecież Poochyeny nie umieją wspinać się po drabinach, a tym bardziej lianach.

Tyrantrum
Imię: ---

Poziom: 39
Typ:
Ewolucja: Tyrunt (39lvl w dzień) -> Tyrantrum
Ataki: Dragon Dance (Egg Move), Tail Whip, Tackle, Roar, Stomp, Bide, Stealth Rock, Bite, Charm, Ancient Power, Dragon Tail, Crunch, Dragon Claw, Head Smash
Charakter i historia: Młody dinozaur wykluł się z jaja w parku jurajskim - atrakcji turystycznej, gdzie właśnie przebywał Keisuke z resztą drużyny. Malec był jednak ciekawy świata i nie podobało mu się, że musi siedzieć w ciasnym inkubatorze oraz być oglądanym przez setki ludzi, którzy dodatkowo pukali w szybę, co okropnie irytowało stworka. Zwiał wieczorem. Rozpoczęły się poszukiwania uciekiniera, a wszyscy zwiedzający musieli opuścić park jurajski. Pracownicy zgodzili się jednak, by Kei pomógł w poszukiwaniach, ponieważ byli bezradni. Główną rolę odegrał Hachiko (nieoficjalny Poochyena nastolatka), który wytropił Tyrunta węchem. Potem do akcji wkroczył sam Martros, przekonując ukrytego pod budką z hot-dogami malca, by wyszedł. Stworek zgodził się pod warunkiem, iż zostanie podopiecznym mnicha. Jego dotychczasowi właściciele zgodzili się, kiedy otrzymali w zamian kilka ładnych tysięcy. Samczyk uwielbia przygody, ryzyko oraz walki. Nie lubi tłumów, miast ani bycia w centrum uwagi, ponieważ ma traumę z dzieciństwa. Kiedyś uważał wszystkie samice za dziwaczne istoty, których nie da się zrozumieć, jednak po ewolucji dojrzał i zaczął interesować się płcią przeciwną. Teraz to prawdziwy casanova, który myśli tylko o randkowaniu, lecz kompletnie nie bierze pod uwagę miłości na dłużej, z której mogłyby powstać małe dinozaury. Chociaż to może niezbyt dojrzałe, często popisuje się swoją siłą i mięśniami na co leci mnóstwo lasek.
Umiejętność: Rock Head - Pokemon nie otrzymuje obrażeń przy atakach obosiecznych (typu Double-Edge).
Trzyma: ---

Keisuke - 2016-02-06, 23:16

Zatem my nie mieliśmy problemu z wejściem na drewniane platformy, nawet dla dzieci nie był to wielki wysiłek, pewnie dlatego, że codziennie robią jakieś energiczne zabawy i są w pełni sił. Problemem był Hachiko, który nie mógł wspinać się po drabinach, a o lianach nie wspomnę. Postanowiłem zejść po wilczka, schować go w nosidełku, którego Hajime używa jak jest śpiący i nie ma już energii, aby chodzić, byśmy mogli ze spokojem wspinać się w górę bez obawy o to, że wilczek zostanie sam na ziemi.
Daisy7 - 2016-02-07, 14:02

Kiedy wsadziłeś Hachiego do nosidełka Hajime, wilczek schował łepek i lekko wbił w ciebie pazurki. Zdecydowanie nie podoba mu się ten sposób przemieszczania się, ale zdaje sobie sprawę, że innej opcji nie ma. Seiko cały czas głaskała malucha i mówiła, że wygląda bardzo słodko, co trochę podniosło Poochyenę na duchu i mogliście rozpocząć wspinaczkę na drewniane platformy. Kiedy znaleźliście się na pierwszej z nich, dostrzegliście drewnianą chatkę z dachem pokrytym dużymi liśćmi. Nad prowizorycznym drzwiami będącymi jedynie przejściem zasłoniętym wiszącymi lianami, ujrzeliście tabliczkę z napisem "Szaman".
Keisuke - 2016-02-07, 14:27

Zdawałem sobie sprawę z tego, że Hachiko jest najciężej nie tylko dlatego, że nie ma łapek do wspinaczki, ale też cierpi na lęk wysokości i nie dobrze mu, gdy jest na wysokości. Seikosia na szczęście cały czas pocieszała wilczka co dodawało mu otuchy, po wejściu na pierwszą z platform ujrzeliśmy drewnianą chatkę. Nad jej drzwiami wisiała tabliczka "szaman", co mnie odrobinę zaciekawiło, spojrzałem na swoją rodzinę i spytałem czy wejdziemy do środka, aby sprawdzić cóż ten czarownik ma nam do zaoferowania.
Daisy7 - 2016-02-07, 14:37

Kiedy weszliście do środka, poczuliście się jak w saunie. Nie dość, że gorąco to jeszcze duszno, a w powietrzu unosi się duszący zapach różnych ziół i kadzidełek. Ayane wraz z dziećmi i Hachim zdecydowali zostać na zewnątrz, bo bali się, że zacznie im się kręcić w głowie. W rezultacie sam musiałeś stawić czoła temu strasznemu zadaniu, jakim było przejście na drugi koniec domku. Zastałeś tam mężczyznę w wieku około 50-60 lat ubranego w bardzo kolorowe ubrania. Ma też mnóstwo bransolet na rękach, a nawet po kilka kolczyków w uszach i, o zgrozo, kolczyk w kształcie kości umiejscowiony w nosie. W sumie dobrze, że dzieci nie poszły za tobą, bo mogłyby się wystraszyć takiego dziwaka.
- Szaman Mort się kłania. W czym pomóc, panoćku? - zapytał facet z egzotycznym akcentem.

Keisuke - 2016-02-07, 14:47

Zapach dobiegający z domku był niemożliwie duszący, dobrze że Ayane została z maluchami, bo inaczej mogliby zasłabnąć, mnie samemu już jest niedobrze. W każdym razie na samym końcu ujrzałem mężczyznę w dosyć sędziwym wieku z mnóstwem kolczyków i bransoletek, w dodatku mówił dosyć dziwną gwarą, ale zrozumiałem, że spytał mnie czy czegoś nie chcę.
- Emm, dzień dobry. Jestem tutaj przelotem wraz ze swoją rodziną i akurat natrafiłem na pana sklep i postanowiłem zajrzeć, by sprawdzić co tutaj można kupić, chociaż nie powiem, że niezłą plantację musi pan mieć, wnioskując po zapachu.

Daisy7 - 2016-02-07, 15:17

- Grzechem jest nazywać mój magiczny zakątek sklepem. Moich ziół się nie kupuje, panoćku, je się NABYWA - odpowiedział poważnym tonem, mocno akcentując ostatni wyraz. W sumie czy nabywanie i kupowanie to nie to samo? Lepiej się nie sprzeczać o to z szamanem, bo jeszcze wywali cię na zbity pysk. - W swych zapasach posiadam lekarstwa z natury. Na wszelkiej maści dolegliwości, a także do odpędzania demonów, siłę, a nawet oczyszczenie wewnętrzne. Tutaj wszystko jest stuprocentowe, tu gów*a nie znajdziesz - oświadczył dumnie. Szczery koleś.
Keisuke - 2016-02-07, 15:25

Staruszek zbulwersował się na moje słowa odnośnie tego, że jego produktów się nie kupuje tylko nabywa, kij z tym że to to samo. W każdym razie, gdy szaman przedstawiał mi swoją ofertę szczególnie jedna propozycja mi przypadła do gustu, mianowicie środek do odpędzania demonów, aczkolwiek oczyszczanie wewnętrzne...brzmi interesująco.
- Ciekawe ma pan produkty. Szczególnie zainteresowało mnie to odpędzanie demonów, aczkolwiek oczyszczenie wewnętrzne także brzmi dosyć interesująco. Preparatu na siłę nie potrzebuje, gdyż jestem pełnym sił, młodym mężczyzną.

Daisy7 - 2016-02-07, 15:33

- Nie przeczę panoćku, nie przeczę - uśmiechnął się do ciebie szaman, ukazując przy tym co najmniej trzy złote zęby, po czym odwrócił się i zaczął grzebać w wiekowej już skrzyni z drewna, z której wyjął kilka saszetek. - To moje zioła na demony. Jakie to widma dokuczają najmilszemu? Mam tu na drobne koszmary senne, na szyszymory, na ponure bestie, co o zmroku wychodzą, a nawet na te najgroźniejsze straszydła - wyjaśnił, wskazując po kolei na każdą saszetkę. - Oczyszczenie wewnętrzne to cały zabieg. Żeby zapewnić je sobie w całości, trzeba kilkunastu godzin w moim zakątku spędzić. Są też herbaty oczyszczające, ale to tylko na drobne błahostki.
Keisuke - 2016-02-07, 15:44

Zatem oczyszczenie wewnętrzne to nie były żadne tabletki, a ciąg zabiegów wykonywanych w tym miejscu, niemniej warto wiedzieć takie rzeczy, nawet jeśli to wszystko bujdy, gdy szaman spytał się mnie jakie to zmory mnie nachodzą zastanawiałem się, czy będzie znał coś takiego jak Śmiercioduchy, a może najzwyczajniej w świecie jest oszustem, kto wie.
- Nie umiem sklasyfikować tych demonów co mnie napastują, aczkolwiek wiem jak one się zwą, mianowicie Śmiercioduchy, chociaż bez obrazy, ale wątpię by jakakolwiek pana rzecz była w stanie je przegonić.

Daisy7 - 2016-02-07, 18:20

- Śmierciojuchy? - powtórzył niedokładnie szaman. - Przykro mi panoćku, ale o takich dziwodłach to żem nie słyszał. Brzmią dosyć poważnie, prawda? Możesz nabyć najsilniejsze z ziół na demony. A kto wie? Może pomoże? Może te bestie klasyfikują się jako demony? - dodał, wskazując ci na jeden z woreczków, z którego mocno zajeżdża czosnkiem i szałwią. - Jedna taka saszetka kosztuje jednego Kacleona i piętnaście jagód Enigma. Jeśli nie posiadasz Kacleona, możesz go łatwo schwytać. Jest ich w okolicy całe mnóstwo, ale to sprytne istoty.
Keisuke - 2016-02-07, 18:37

Westchnąłem cicho, a następnie powiedziałem, że jeśli spotkam jakiegoś Kacleona to wrócę tutaj i kupię ten cały odstraszacz demonów, ale nic nie obiecywałem mężczyźnie. W każdym razie podziękowałem mu za poświęcony czas po czym opuściłem jego domostwo. Po wyjściu na zewnątrz musiałem przez dłuższa chwilę powdychać trochę tego świeżego powietrza, o matko ale dobrze. Zastanawiam się czy, aby na pewno to co może zaoferować mi ten szaman jest w stanie zniszczyć jakiegokolwiek Śmiercioducha.
Daisy7 - 2016-02-07, 18:49

Szaman kiwnął głową, dając ci do zrozumienia, że zgadza się na taki układ. Kiedy wyszedłeś z jego domu, mogłeś w końcu odetchnąć świeżym powietrzem. Jeszcze chwila, a wynosiliby cię stamtąd omdlałego. Naprawdę niewiarygodne, że ten koleś potrafi tam siedzieć non stop. I pewnie jeszcze śpi w tych oparach! Może przez nie zaczął być świrem, ale postanowił to wykorzystać, dlatego nazwał się szamanem? Oby nie, bo wtedy twój ewentualny zakup ziółek na demony okaże się kompletnie bezsensowny.
- I jak tam? Dostałeś coś interesującego? - zapytała cię Ayane, która wraz z dziećmi czekała na drewnianej platformie.

Keisuke - 2016-02-07, 20:09

Mimo wszystko chyba nie powinienem brać dosłownie tego co ten szaman mówił, no cóż. Po wyjściu z tego domku i nabraniu świeżego powietrza Ayane zapytała się mi czy coś kupiłem u staruszka.
- Emm, nic nie kupiłem. Ten szaman twierdzi, że ma jakieś rzeczy na demony, aczkolwiek nie wiem co o tym sądzić, zważywszy na to, iż całe dnie spędza w miejscu w którym jest istna kanonada zapachów. Mimo wszystko możemy wrócić do poszukiwania liderów, nie? Jeśli dobrze kojarzę, znajdują się tutaj Pryce i Candice, lodowi liderzy.

Daisy7 - 2016-02-08, 07:39

- Mhm, rozumiem. Jeśli te rzeczy nie są zbyt drogie, to można zaryzykować z kupieniem kilku. A nóż widelec okaże się, że naprawdę odpędzają Śmiercioduchy? - zaproponowała Ayane. - Hm? Obydwoje to liderzy lodowi? Dziwne, zwłaszcza, że dżungla i te domki na drzewach nijak nie kojarzą mi się z krainą skutą lodem. Chyba znów czeka nas dłuuuugie poszukiwanie. Oby nie zakończyło się jak to ostatnie - dodała.
- Patrzcie, jakie śmieszne dziecko! - krzyknęła Seiko, wskazując na chłopca w wieku około pięciu lat, który sam bardzo zręcznie poruszał się po drewnianych kładkach. Dziewczynkę rozbawił jednak ubiór dzieciaka, gdyż ma na sobie jedynie przepaskę ze skórę jak prawdziwy Tarzan.

Keisuke - 2016-02-08, 16:40

- Cóż, za ten cały woreczek ten szaman zażyczył sobie Kacleona oraz piętnaście Enigm. Jak dla mnie to wygórowana cena za coś czego nawet skuteczności nie jestem pewien. To znaczy jak spotkam tego pokemona i uda mi się go złapać to może nawet się nad tym zastanowię, lecz najpierw priorytety związane z liderem.
Po skończeniu swej wypowiedzi spojrzałem na Seiko, która śmiała się z chłopca, który miał jedynie przepaskę. Westchnąłem cicho, a następnie powiedziałem dziewczynce, że to nie ładnie śmiać się z czyjegoś ubioru, gdyż jest on najprawdopodobniej częścią ich kultury.

Daisy7 - 2016-02-08, 16:54

- Ale no nie śmieję się z niego, że głupio wygląda. Fajna ta opaska! - wyjaśniła Seiko.
Chłopiec nie zwrócił nawet na was uwagi, chociaż był niedaleko i na pewno słyszał, o czym rozmawiacie, o ile nie jest głuchy. Pewnie turyści często komentują nietypowy strój tutejszych mieszkańców, więc nie robi to już na nich żadnego wrażenia. A może młody lubi, gdy się o nim gada? Pewnie czuje się wtedy taki popularny i doceniony.
- To gdzie szukamy tych portali do lodowych liderów? - zapytała osiemnastolatka.

Keisuke - 2016-02-08, 20:44

Poczochrałem Seikosię po włoskach, a następnie spojrzałem na Ayane, która zapytała się mnie odnośnie tego gdzie szukamy portalu do liderów.
- Wiesz, na logikę szukałbym jakiś zimnych miejsc, aczkolwiek mamy utrudnione zadanie, gdyż wątpię, aby była tutaj jakaś mapa miasta, więc możemy spróbować staromodnej metody obejścia całego tego lasu, albo spróbować nasz nowy sposób z byciem turystami, którzy poszukują niesamowitych miejsc do zwiedzenia, ta druga metoda niczym nam nie zaszkodzi, ale nie wiem czy tubylcy będą skłonni do rozmów z nami.

Daisy7 - 2016-02-09, 07:21

Najpierw postanowiliście spróbować z drugim sposobem, by nie musieć tyle łazić. Niestety większość tubylców nie była skora do rozmów, bo jak tylko ujrzał was ktoś z tutejszych mieszkańców, natychmiast niby to przypadkiem się odwracał i odchodził. Zrobiło tak 10 na 12 osób, więc to nie mógł być przypadek. Co do tych dwóch ludzi, którzy nie zdążyli przed wami zwiać, bo wzięliście ich z zaskoczenia, chyba kompletnie nie rozumieli, co do nich mówicie. Wzruszali jedynie ramionami, robiąc zdziwione miny i nie odzywając się ani słowem. Czyżby w tej wiosce jedynie Szaman potrafił jako tako posługiwać się waszym językiem?
Keisuke - 2016-02-09, 18:19

Mogłem się domyślać, że tubylcy raczej nie znają naszego języka, a Szaman nauczył się go w takim stopniu byleby móc coś sprzedać turystom. Spojrzałem na Ayane, a następnie powiedziałem:
- Proponuję rozejrzeć się mimo wszystko jeszcze po tym lesie, a jeśli nic nie znajdziemy wrócę do tego szamana i spróbuje się dopytać o portale do liderów, chociaż mam wrażenie, że będzie on chciał jakieś pieniądze za te informację, a tego chciałbym uniknąć, zwłaszcza że pamiętam ile sobie życzył za jakiś woreczek na demony.

Daisy7 - 2016-02-11, 20:15

Ayane kiwnęła głową, dając ci do zrozumienia, że zgadza się na twój pomysł, po czym zeszliście z drewnianych kładek i zaczęliście przeszukiwać okoliczny las, a trzeba dodać, iż jest on bardzo zarośnięty oraz gęsty. Przez długi czas nie dostrzegliście niczego dziwnego bądź niepokojącego. Same drzewa, krzewy, kamienie, liany, od czasu do czasu przemknął wam jakiś dziki Pokemon. Dopiero po dobrej godzinie, gdy zamierzaliście już zawracać, Seiko zawołała was do siebie. Okazało się, że odnalazła kamienną figurkę. Przypomina trochę te, jakie stoją na Wyspach Wielkanocnych, jednak jest o wiele mniejsza i zamiast ludzkiej głowy wygląda jak...
- Hybryda - stwierdziła Ayane. - Czy to nie kojarzy ci się z połączeniem ludzkiej głowy z głową tego legendarnego lodowego ptaka?
Rzeczywiście. Niby zwykła twarz, ale zamiast ust jest dziób, a na czubku widnieją trzy podłużne wykończenia.

Keisuke - 2016-02-11, 22:01

Zatem rozpoczęliśmy staromodną metodę poszukiwawczą. Po jakiejś godzinie nasza wyprawa odniosła jakiś rezultat, mianowicie znaleźliśmy figurę wielkości podobnej do Hachiego. Ayane słusznie stwierdziła, że jest to hybryda człowieka z legendarnym, lodowym ptakiem, który zwał się Articuno, a przynajmniej tak kojarzyłem.
- Masz rację, kochanie. Skoro znajduje się tutaj taka figurka będąca połączeniem człowieka z lodowym pokemonem to znaczy, że prawdopodobnie jesteśmy na dobrej drodze, chyba potrafimy jeszcze szukać portali, heh.

Daisy7 - 2016-02-12, 11:30

- Może i tak, ale ja tam nadal nie widzę żadnego portalu - jęknęła Ayane, która w takich sytuacjach często wykazuje się ogromnym pesymizmem, co jest całkiem ciekawe, gdyż na ogół to ona tryska optymizmem.
- Może trzeba poszukać gdzieś w okolicy innych figurek? - zaproponowała Seiko i nie czekając na wasz odzew zaczęła wspólnie z Hajime, Hachim oraz Pawterem, którego chłopiec wypuścił od razu po zejściu z drewnianych platform, wdrążać swój plan w życie. - Fałszywy trop. Nigdzie w pobliżu nie ma już takich posążków - poinformowała was po kilkunastu minutach poszukiwań.

Keisuke - 2016-02-12, 15:40

Zatem w pobliżu nie było żadnej innej figurki, a co za tym idzie nie ma portalu. Mimo wszystko wierzyłem, że ten posążek ma jakieś głębsze znaczenie, postanowiłem wrócić po podobiznę przedstawiającą hybrydę człowieka i Articuno, mój zmysł poszukiwacza wskazywał, że gdzieś na niej, a może w środku powinna być jakaś wskazówka, która wskaże nam drogę do portalu, którego tak usilnie poszukuje wraz ze swoją ukochaną rodzinką, będąca moim oczkiem w głowie, gdyby wziąć to dosłownie to miałbym kilka gałek ocznych, heh.
Daisy7 - 2016-02-12, 16:24

Uważnie przyglądałeś się odnalezionej przez Seiko figurze, jednakże nigdzie na niej nie znalazłeś żadnej poszlaki. Nie wygląda też na taką z ukrytym dnem albo wskazówką zawartą w środku. No chyba, że trzeba rozbić kamienny posążek, by dostać się do schowanej wewnątrz poszlaki, ale to byłoby raczej nie na miejscu. Może to coś ma setki albo i tysiące lat? Mógłbyś zrobić zdjęcia przedmiotowi, a następnie wysłać je do Colgate z prośbą o pomoc, ale wewnętrzny głosik podpowiada ci, że ostatnio za bardzo się nią wysługujesz i zamiast sam ruszyć łbem, to wszystko podsyłasz jej.
Keisuke - 2016-02-12, 16:42

Mój zmysł poszukiwacza niestety się mylił, ale nie poddawałem się i nadal wierzyłem, że ta figurka w czymś mi pomoże.
- Wiecie co, uważam że mimo wszystko ta figurka ma jakiś związek z portalami do lodowych liderów, aczkolwiek brakuje mi jedynie jak ją wykorzystać. Wpadłem na pomysł, byśmy udali się z powrotem do miasta i spróbowali popytać ludzi zabierając tą figurkę, aczkolwiek istnieje ryzyko, że tubylcy nas zaatakują, lecz nie mamy zbytnio innego pomysłu. Przecież jeśli nie weźmiemy tego posążka to nie porozumiemy się kompletnie z tubylcami.

Daisy7 - 2016-02-12, 22:02

- Eee... dobrze rozumiem, że chcesz to dźwigać ze sobą? Pragnę ci przypomnieć, że ten posążek jest wielkości Hachiego, lecz w przeciwieństwie do niego nie jest żywy, lecz zrobiony z ciężkiego kamienia. A jeszcze Hachiko musisz wnosić na górę, więc masz dosyć słaby plan misiu - powiedziała zaskoczona twoim pomysłem Ayane.
- Tatuś jest silny. Na pewno dałby radę trzymać w jednej ręce figurkę, a w drugiej Ciaciego - oznajmił pewnym siebie głosem Hajime.
- Tak, a szczebli na drabinie trzymałby się chyba zębami - zaśmiała się osiemnastolatka. - Nie przeczę, synku, że tatuś jest silny, ale nie chciałabym, żeby dostał przepukliny albo spadł z drabiny. Wątpię by mieli tu pożądanych lekarzy, a zanim pogotowie z pobliskiego miasta przyjechałoby po niego, wyjęczałby się na śmierć, jak wielki i niewyobrażalny ból odczuwa - dodała rozbawiona.
- Ach... - jęknął trzylatek.
- To może zostawmy posąg tutaj, ale spróbujemy popytać o niego tych ludzi w trawiastych ciuchach. Może tym razem będą bardziej chętni do rozmowy - zaproponowała Seiko.
- I to jest mądra decyzja. Jestem za - zaabsorbowała pomysł starsza z sióstr Alenar.

Keisuke - 2016-02-13, 12:03

Z perspektywy czasu wygląda na to, że ten pomysł rzeczywiście był głupi, a nam nie pozostawało nic innego, aniżeli wrócić do miasta i spróbować ponownie popytać tubylców. W sumie teraz mamy przynajmniej jakiś punkt odniesienia, mianowicie Hybryda człowieka i Articuno. Właściwie to skoro wracamy to możemy pójść do tego szamana i zapytać go o ten cały posążek, takie też rozwiązanie zaproponowałem mojej rodzince, mimo wszystko i tak byliśmy w dosyć nieciekawej sytuacji, szkoda że nie ma żadnego słownika.
Daisy7 - 2016-02-13, 12:32

Kiedy wspięliście się na drewniane platformy, ustaliliście, że ty udasz się do szamana, a reszta drużyny pierścienia zajmie się próbą zaprzyjaźnienia z tubylcami i wypytaniem ich o tajemniczą figurkę hybrydy człowieka z Articuno. Gdy wszedłeś do domu przepełnionego mnóstwem różnorakich zapachów, od których może się kręcić w głowie, ujrzałeś kolejkę do szamana. Przed tobą są trzy inne osoby, w tym dwoje tutejszych (bo trawiaste spódniczki) i jeden mężczyzna ubrany zupełnie normalnie (pewnie turysta jak wy).
Keisuke - 2016-02-13, 12:56

Zatem wszyscy przystali na moją propozycję odnośnie pójścia do szamana, oczywiście to ja musiałem udać się do niego, ale to nie tak, że Ayane z dziećmi się leniła! Jej zespół poszedł, aby ponownie przepytać tubylców, ciekawe czy dowiedzą się czegoś więcej. W każdym razie po wejściu z powrotem na drzewo na którym znajdowała się chatka Szamana okazało się, że tym razem ma on jakiś klientów z czego dwaj to byli tubylcy, a jeden turysta. Ciekawe czy jest on tutaj w tej samej sprawie co ja, heh.
Daisy7 - 2016-02-13, 19:29

Nie żebyś podsłuchiwał, ale ludzie gadali strasznie głośno, więc usłyszałeś jak dwaj tubylcy dziwnym językiem (potrafiłeś go w miarę zrozumieć, ale tylko tak po łebkach, jakbyś dopiero zaczął uczyć się ich język) proszą szamana o zioła na prawdopodobnie gorączkę. Co do kolesia ubranego w zwykłe ciuchy to przyszedł tylko zapytać o drogę, ale zamiast tego musiał wysłuchiwać rozmaitych ofert szamana. Po wielu próbach odmowy udało mu się go przekonać, że naprawdę nie potrzebuje żadnych z jego produktów. W końcu przyszła kolej na ciebie. Szaman widocznie cię zapamiętał, ponieważ od razu zapytał z nadzieją w głosie, czy skusiłeś się na jego towar.
Keisuke - 2016-02-13, 21:07

No cóż, szaman ewidentnie miał ruch w swoim niewielkim sklepie, ciekawe czy to jedyne miejsce w którym można coś kupić, swoją drogą zastanawiam się czy służy ono jako coś w rodzaju Centrum Pokemon? W każdym razie, gdy nadeszła moja kolej Szaman od razu zapytał się mnie czy nie namyśliłem się odnośnie jego oferty.
- Przepraszam bardzo, ale jednak nie chcę kupować żadnych pańskich rzeczy, przyszedłem tutaj w innej sprawie. Mianowicie wraz z moją rodziną poszukujemy portali do liderów, oczywiście robimy to w celach turystycznych, gdyby nam pan pomógł bym był wdzięczny.

Daisy7 - 2016-02-14, 11:41

Szaman od razu zmienił swój wesoły wyraz twarzy na zgorzkniały. Wyczułeś, że teraz nawet gdyby potrafił wam pomóc z portalem, to i tak dostaniecie figę z makiem. Może lepiej było się wstrzymać w tą deklaracją, że nie zamierzasz nic u niego kupować?
- Portale? Nie interesują mnie takie dziwoty. Coś podobno w ziemi je, ale co to. Diabeł najciemniejszy wje pewno, a jak on nie, to ju nikt chybo - odpowiedział ci mężczyzna, po czym zajął się układaniem różnobarwnych buteleczek na ladzie, by kusiły potencjalnych klientów, którzy tu zawitają.

Keisuke - 2016-02-14, 11:51

- Emm, mimo wszystko dziękuje za informację, to do widzenia i miłego dnia panu życzę.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, a następnie położyłem mężczyźnie trzy Enigmy na blat stołu, bo chyba to jest czymś w rodzaju zapłaty u niego, po czym wyszedłem ze sklepu. Oczywiście te jagody były w ramach informacji, mimo wszystko powiedział mi coś istotnego, aczkolwiek pozostawało pytanie jak zejść na dół. Może powinienem wykorzystać jakiegoś pokemona kopiącego tunele? Nieeee, obstawiam, że gdzieś w pobliżu musi być jakaś jaskinia. Ciekawe czy zespół Ayane miał więcej szczęścia.

Daisy7 - 2016-02-14, 12:26

Niestety nie widziałeś miny szamana, gdy położyłeś mu na blacie "zapłatę" w postaci jagód, ale z pewnością był zaskoczony i jednocześnie ucieszony z takiego prezentu. Po opuszczeniu jego domostwa musiałeś odnaleźć zespół Ayane. Skoro nie ma ich nigdzie w pobliżu, to na pewno włóczą się gdzieś dalej po kładkach albo weszli do któregoś z domków. Przez dobry kwadrans rozglądałeś się za nimi, dopóki w prowizorycznych drzwiach (te wiszące liany zasłaniające przejście, o których już pisałam) jednej z chat nie dostrzegłeś wystającego ogona Hachiego i pleców Hajime.
Keisuke - 2016-02-14, 12:35

Teraz nie dość, że musiałem znaleźć portal to moim obowiązkiem było odnalezienie zespołu Ayane. Mimo wszystko nie było to jakoś specjalnie trudne, gdyż po piętnastu minutach w "drzwiach" jednej z chatek ujrzałem ogon Hachiego oraz plecy Hajime, a zakładając nadopiekuńczość Ayane to nie puściłaby tej dwójki samej na wycieczkę po lesie, więc poszedłem w stronę tej chatki, aby upewnić się czy to tam znajduje się moja rodzinka, a jeśli tak to dowiedzieć się czegóż to interesującego się dowiedzieli, jeśli tak się w ogóle stało.
Daisy7 - 2016-02-14, 12:52

Gdy zbliżyłeś się do chatki, Hachiko od razu cię wyczuł i wybiegł na powitanie, a za nim udał się Hajime z radosnym okrzykiem "tate!" Chwilę później dołączyła do was również żeńska część zespołu.
- Jak tam rozmowa z szamanem? Nam udało się pogadać z całkiem miłą kobietą, która zaprosiła nas do siebie. Nawet coś tam zrozumiałam, z tego co mówiła, bo nie wiem, czy się zorientowałeś, ale tutejsi mieszkańcy mówią połączeniem naszego języka z jakimś innym, więc niektóre rzeczy da się wyłapać z ich wypowiedzi. Właśnie dzięki temu dowiedziałam się, że kiedyś te tereny były skute lodem, ale potem zaczęło się ocieplać, więc lód stopniał i ziemię pokryła trawa, a potem wyrosły tu te wysokie dżunglowe drzewa, jednak tajemnicą tego wszystkiego jest, że podobno pod Kita Forest nadal rozciągają się lodowe jaskinie. Nieźle, nie? Niestety babka nie wiedziała, czy jest jakieś dogodne zejście do nich, bo raczej nikomu nie przychodzi na myśl się tam zapuszczać. Tubylcy twierdzą nawet, że mogą tam żyć dinozaury, które nie wyginęły, chroniąc cię w podziemnych jaskiniach - opowiedziała ci Ayane.

Keisuke - 2016-02-14, 12:57

Zatem Ayane dowiedziała się co nieco o historii tego regionu, mogłoby to w sumie wyjaśniać obecność figurki będącej połączeniem Articuno z człowiekiem, być może symbolizowało to jedność ludzi i pokemonów?
- No to Szaman nie interesował się zbytnio portalami, ale powiedział mi, że coś jest w ziemi, więc mimo wszystko dowiedzieliśmy się mniej więcej tego samego. Proponuje wrócić w to miejsce, gdzie była tamta figurka i od niej zacząć poszukiwania jakiegoś zejścia w głąb ziemi prosto do lodowych jaskiń, swoją drogą, dinozaury? Brzmi naprawdę zachęcająco.
Zaśmiałem się, a następnie w głowie sobie dokończyłem, że dinozaury brzmią bardziej zachęcająco, niż ogromny smok chcący zniszczyć świat.

Daisy7 - 2016-02-14, 13:04

- W końcu mamy jakiś trop i zaczyna się robić interesująco - odparł zadowolona i pobudzona do działa Ayane, której chyba brakowało takiej przyjemnej, zagadkowej przygody niezwiązanej z morderczymi Śmiercioduchami. Zresztą chwila wytchnienia pomoże chyba każdemu. - Ciekawe czy mówiąc dinozaury mają na myśli te Poke-dinozaury typu Amaura albo Tyrunt, czy może to jakieś zupełnie nowe gatunki. Byłoby nieźle odkryć nową rasę, nie? - rozmarzyła się, kiedy schodziliście z drewnianych kładek, by następnie skierować korku ku miejscu, gdzie znaleźliście tajemniczy posążek.
Keisuke - 2016-02-14, 13:22

- Nie chciałbym niszczyć Twoich marzeń, ale jakoś nie wierzę w istnienie nowych gatunków. Obstawiam raczej obecność Amaury i Tyruntów oraz innych ożywionych skamielin, aczkolwiek gdyby udało nam się znaleźć coś zupełnie nowego i niespotykanego, byłoby to świetne. Tylko trzeba pamiętać wtedy, by nie rozgłaszać tych nowin, gdyż ten las żyje tylko dlatego, że ludzie z zewnątrz mają bardzo mały, wręcz znikomy wpływ na niego, a szkoda byłoby zniszczyć naturalny cud, tylko dla jakiś badań, które stracą sens po dziesięciu latach.
Daisy7 - 2016-02-14, 15:32

- Pff, za późno, już je zniszczyłeś - prychnęła Ayane, chociaż nie wygląda na przejętą czy zasmuconą. - Sądzisz, że moglibyśmy komuś o tym wygadać? Gdzież tam!
Chociaż ponowne odnalezienie kamiennego posążku okazało się dosyć trudne i w pewnym momencie zaczęliście obawiać się, że straciliście swoją wielką szansę na dostanie się do lodowych jaskiń, to w końcu ujrzeliście hybrydę człowieka i Articuno. No dobrze, więc jesteście w odpowiednim miejscu, ale co dalej? Wcześniej już przeszukiwaliście te tereny i nigdzie nie znaleźliście żadnego tunelu czy innego wejścia.

Keisuke - 2016-02-14, 15:42

Zatem w pobliżu nie było żadnego tunelu, ani zapadni, która spowodowałaby, że trafimy do tajemniczych lodowych jaskiń. Przez chwilę miałem ochotę poszukać jakiejś łopaty i zacząć kopać, ale to byłoby mega głupie. Spojrzałem na Ayane z lekkim smutkiem, a następnie z powrotem na posążek, który patrzyłem przez dłuższą chwilę, westchnąłem i powiedziałem...
- Nie wiem, poddaje się. Brakuje mi jakiegokolwiek pomysłu na to, gdzie może być ten portal. Mam ochotę kopnąć ten posąg, ale skończyłoby się to złamaniem dużego palca, nie pozostaje nam nic innego jak iść dalej, czyż nie?

Daisy7 - 2016-02-14, 16:16

- A co z Keiem, którego znam? - zapytała zdziwiona Ayane. - On nigdy nie poddawał się tak szybko. Może sami spróbujemy sobie zrobić tunel? Kto wie, może rzeczywiście było tu jakieś zejście, ale trochę się przysypało ziemią i jak rozkopiemy miejsce przy posągu, to jakaś klapa się odblokuje - dodała. - Z tym, że nie mam na myśli zwyczajnego kopania, bo łopaty nie mamy, ale na pewno posiadasz w swoim składzie jakiegoś odpowiedniego Pokemona, prawda?
- O! Tego dużego kreta, o którym mówiłeś, braciszku! - wtrąciła Seiko.

Keisuke - 2016-02-14, 16:37

Ayane miała rację, Keisuke nie był typem który się tak łatwo poddaje, wygląda na to, że muszę poważnie popracować nad sobą. Moja ukochana zaproponowała byśmy spróbowali pokopać pod pomnikiem, gdyż mógł on zostać zakopany. Seiko stwierdziła, że najlepiej byłoby, gdybym wybrał Excadrilla, ale go nie posiadałem. Postanowiłem wypuścić moją Rhyperior.
- Nie jest to co prawda kret, ale gatunek mojej podopiecznej jest znany z kopania w skale. W każdym razie moja droga, prosiłbym Cię, abyś użyła Drill Run oraz Horn Drill w ziemię, byś przyspieszyła proces kopania, dobrze?

Daisy7 - 2016-02-14, 19:28

W tym wypadku użycie Rhyperior było nawet mądrzejsze niż Excadrilla, gdyż róg-wiertło nie powinien spotkać na swojej drodze niczego, co mogłoby sprawić mu problemy. Ciekawe czy jest równie mocne i niezniszczalne jak te stomatologiczne. Samiczce szło bardzo sprawnie, dopóki nagle nie dokopała się do wspomnianego tunelu, który rzeczywiście został przykryty warstwą ziemi i liści. Niespodziewanie zapadła się, wpadając do jaskini. Z góry nic nie widzicie, gdyż na dole jest bardzo ciemno, więc nie wiecie, jak głęboko jest podłoże i czym grozie wskoczenie do dziury. Ale Rhyperior została tam sama. Co teraz?
Keisuke - 2016-02-14, 19:40

Zatem moja Rhyperior zdołała przedostać się do tajemniczych podziemi, niestety wpadła wprost do tunelu, oby nie zrobiła sobie krzywdy. Wypuściłem z pokeballa moją Gengar i poprosiłem ją, aby używając swojego Psychica skierowała mnie na dół, a następnie zrobiła to samo z moją rodziną. Oczywiście, ponieważ Hachiko jest mrocznym pokemonem to taki ruch jak Psychic na nim nie podziała, więc postanowiłem, że wezmę go na rączki, mimo wszystko on też musiał się jakoś dostać do tunelu, nie zostawiłbym go!
Daisy7 - 2016-02-15, 00:03

Wszystko poszło zgodnie z planem i już po chwili cała wasza drużyna znalazła się w tajemniczej prawdopodobnie lodowej sądząc po chłodzie, jaki odczuwacie na skórze, jaskini. Jest tu również Rhyperior. Na szczęście potężnej samicy nie stała się żadna krzywda. Nie ma nawet otarć, a co dopiero mówić o poważniejszych obrażeniach. Jedynie jest w lekkim szoku po tym nagłym upadku. Podziękowawszy jej za pomoc z wykopaniem tunelu, odwołałeś ją z powrotem do kulki. Dobrze, czas się rozejrzeć, ale zanim to uczynicie, wypadałoby zrobić jedną jakże ważną i konieczną rzecz. Niechaj stanie się jasność!
Keisuke - 2016-02-15, 15:52

Na szczęście mojej Rhyperior nic się nie stało, a to najważniejsze, jeszcze tego brakowało, aby mój pokemon otrzymał jakieś obrażenia. Gdy już wszyscy byli na ziemi nadszedł magiczny czas, byśmy wyjęli latarki, aby oświetlić to miejsce.
- Może i mamy latarki, ale musimy trzymać się razem, dlatego ja będę z przodu, Ayane z tyłu a wy szkrabiki będziecie w środku między nami, a żebym był spokojny o to, że nikt się nie zgubi to średnio co piętnaście kroków zatrzymam się i dotknę osoby, która jest za mną, gdy ona "otrzyma" mój dotyk przekazuje dalej i tak do Ayane, która jest końcem naszego wesołego pociągu, okej?

Daisy7 - 2016-02-15, 18:04

Cała drużyna zgodziła się na obmyślany przez ciebie sposób mający zapobiec ewentualnego zgubieniu się czy rozproszeniu. "Doprawdy Keisuke, czasem zadziwiasz swoją inteligencją. Nie rozumiem, dlaczego tak rzadko ją ujawniasz" - mruknął cicho Daisiak. Kiedy oświetliliście teren, ujrzeliście wokół siebie kamienne ściany skute lodem. A więc póki co wszystko potwierdza się z tym, co mówili tubylcy. Ciekawe czy dinozaury również okażą się prawdą. Z powodu śliskiego podłoża musieliście poruszać się w ślimaczym tempie, by przypadkiem nie skończyć ze złamaną ręką czy zwichniętą kostką. Po dobrych czterdziestu minutach dostrzegliście jakiś prześwit. Już mieliście tam ruszyć, gdy nagle dotychczasową ciszę przeszył głośny ryk dobiegający z owego prześwitu. Był to naprawdę strasznie brzmiący odgłos, który zjeżył ci włoski na rękach.
- Może tatuś pójdzie z Hachim sprawdzić, co tam jest, a my tu na nich zaczekamy, hm? - zaproponowała Ayane.

Keisuke - 2016-02-15, 18:10

Zatem kwestia tunelu okrytego przez lód była prawdziwa, ciekawe co z dinozaurami. W ogóle powinienem poszukać czegoś w internecie odnośnie tego głupiego i niepotrzebnego głosiku w mojej głowie, trzeba się go pozbyć. W każdym razie po czterdziestu minutach ujrzałem jakiś przebłysk, ale w tym samym momencie usłyszeliśmy ryknięcie. Oczywiście jak można było przypuszczać Ayane wysłała mnie oraz Hachisia wprost do paszczy lwa, podczas gdy ona z dziećmi będzie bezpieczna...w sumie to dobry pomysł i bez wahania przytaknąłem na niego.
Daisy7 - 2016-02-15, 18:31

Oj no, nie chodzi o to, że o was się mniej boi, ale po prostu jesteście najszybsi i najodpowiedniejsi do takich misji. Gdyby to Ayane miała pójść z dziećmi na zwiady, zapewne skończyłoby się na pośliźnięciu i wielkim karambolu. Albo i gorzej! Tak czy siak dotarłeś do prześwitu, a tam ujrzałeś coś niesamowitego. Prawdziwy podziemny świat, o którym zapewne nikt nie ma pojęcia. Ludzie jedynie przypuszczają, iż coś takiego istnieje. Tak jak mówili, żyją tu dinozaury. Już z daleko dostrzegłeś dwa Tropiusy o długich szyjach. Czyżby to one wydały ten straszliwy ryk? Brzmiał raczej na groźny, a Tropiusy to przecież potulni roślinożercy. Niespodziewanie grupka Aerodactyli przeleciała ci nad głową. Po prostu zapiera dech w piersiach.




Keisuke - 2016-02-15, 18:39

To co ujrzałem wraz z Hachim było po prostu niesamowite w dodatku jakimś cudem docierało do tego miejsca światło słoneczne, więc używanie latarek było kompletnie niepotrzebne. Grzechem byłoby, jeśli Ayane wraz z dziećmi nie ujrzeli tego wspaniałego widoku. Przykucnąłem do Hachiego i powiedziałem mu, abyśmy powiadomili resztę zespołu o naszym odkryciu i natychmiast przyprowadzili ich tutaj. Ten widok z pewnością zapamiętają na całe życie, a szukanie portalu może trochę dłużej potrwać, nic złego się nie stanie.
Daisy7 - 2016-02-15, 18:45

Kiedy przyprowadziłeś dzieci, Ayane i Pawtera, wszyscy wydali jednocześnie zdumione "och". Z otwartymi ustami napawali się tym nieziemskim widokiem, jakby próbowali dojrzeć każdy szczegół, co jest raczej niemożliwe, bo majestatyczna podziemna dżungla ciągnie się chyba daleko daleko do przodu.
- Rewelacja - wyszeptała osiemnastolatka, wysuwając rękę do przodu, jakby chciała upewnić się, że to nie żaden hologram bądź obraz. - Heh, ciekawe jak mu znajdziemy w tym gąszczu portale. Mogą być dosłownie wszędzie. Za każdym kamieniem czy drzewem.

Keisuke - 2016-02-15, 18:48

Z uśmiechem spoglądałem na Ayane, która napawała się tym widokiem, a następnie sam jeszcze popatrzyłem przez chwilę po czym zacząłem swoją wypowiedź.
- Kochanie, chyba jakoś się nie przejmujesz tym, że będziemy przechadzali się po tym starożytnym miejscu, pomyśl tylko...może znajdziemy Twój nieodkryty gatunek! Mimo wszystko trzeba być ostrożnym, obstawiam że pokemony tutaj nie mają kontaktu z ludźmi i są bardziej groźne niż te na powierzchni. Ta ostrożność oczywiście dotyczy przede wszystkim najmłodszych, bo wierzę w odpowiedzialność Ayane.

Daisy7 - 2016-02-15, 19:00

- Ha! Mój nieodkryty gatunek! No jasne, że tak! - ucieszyła się Ayane. - Tak, masz rację, musimy zachować sto procent ostrożności, żeby nasza niesamowita wycieczka była bezpieczna - dodała, po czym spojrzała na dzieci. - Pamiętajcie, maluchy. Żadne rozdzielania się, głośnego zachowywania, dotykania podejrzanych roślin, a przede wszystkim wybijcie sobie z głowy podchodzenie do tych stworzeń. Co prawda widać tam roślinożerne Tropiusy, które z natury są łagodne, ale nie wiadomo, jak na nas zareagują. Mogą uznać nas za zagrożenie dla ich potomstwa, a wtedy już nie będą takie przyjazne. O czymś jeszcze zapomniałam, Kei?
Keisuke - 2016-02-15, 19:05

- W sumie to chyba powiedziałaś o tych najważniejszych rzeczach. Dodałbym od siebie, że nie macie biegać, skakać i wspinać się na drzewa, ach no i nie próbujcie zbierać żadnych rzeczy, a jeśli coś was zaciekawi powiedzcie to Ayane lub mi, zrozumiano? I te zasady tyczą się zarówno małych dzieci jak i małych piesków. Teraz ruszajmy na poszukiwania, swoją drogą ciekawe czy portal rzeczywiście tutaj jest, a może to jakaś inna lokacja w sensie coś kompletnie nie związanego z wrotami...swoją drogą, kto stworzył portale do liderów?
Daisy7 - 2016-02-15, 22:16

- Dotyczą też przemądrzałych dorosłych - odszczekała się Seiko, pokazując wam język, co spodobało się Hajime, więc, jak to ma w zwyczaju, zrobił to samo co jego ukochana ciocia.
Ayane prychnęła coś pod nosem, ale nie usłyszałeś, co takiego. Pewnie stwierdziła, że to skandal, żeby ośmiolatka się tak odnosiła do starszych. Potem, kiedy szliście już przez tajemniczą podziemną dżunglę, powiedziała, że masz bardzo trudne pytania i nie zna na nie odpowiedzi, a nawet nie jest pewna, czy ktokolwiek potrafiłby mu pomóc w wyjaśnieniu genezy portalów liderów. Właśnie pokonaliście niedużą, lecz rwącą rzeką, gdy wtem zza dużych, prehistorycznych paproci (bo tutejsze rośliny również nie wyglądają jak ten normalne), wyskoczył wesoły Tyrunt. Nie wygląda na groźnego i sądząc po jego radosnym zachowaniu, chce się tylko pobawić.
- Możemy do niego podejść? - zapytały błagalnym tonem Seiko i Hajime.

Keisuke - 2016-02-15, 22:23

Zatem nasza wędrówka przez las przebiegała dosyć spokojnie, przynajmniej do czasu gdy na naszej drodze stanął wesoły Tyrunt, ponieważ dzieci od razu, gdy go ujrzały chciały się z nim pobawić. Podrapałem się po głowie, a następnie westchnąłem i spojrzałem na Ayane.
- Wiecie...nie wiem czy to dobry pomysł. Mimo wszystko ten dinozaur to taki naprawdę dziki stworek, nie te co widujemy na powierzchni, gdyż one mają chociaż minimalny kontakt z ludźmi, a te pokemony tu, no wiecie, nie mają żadnego kontaktu z nami. Jeśli naprawdę chcecie pobawić się z nim to najpierw dajcie mi do niego podejść, bym sprawdził czy nie jest agresywny, a wokół nie ma nic niebezpiecznego, ale pamiętajcie o wcześniejszych zasadach, nawet jeśli Tyrunt będzie łagodny, okej?

Daisy7 - 2016-02-16, 00:24

Dzieci i Ayane zgodzili się na twój pomysł. Podszedłeś więc do Tyrunta i wyciągnąłeś ku niemu dłoń. Mały dinozaur wydał z siebie radosny skrzek, po czym wsunął łepek pod twoją rękę, tak, byś mógł go pogłaskać. Stworek nie wydawał się ani trochę groźny, więc pozwoliłeś Hajime i Seiko na zabawę z nim. Maluchy głównie gładziły zadowolonego Tyrunta, aż do momenty, gdy ich radosnych śmiechów nie zagłuszył potężny ryk. Na polanę wparował rozjuszony Tyrantrum! Prawdziwa dzika bestia, która zapewne przyszła chronić swe młode. Dzieci pobladły, ty i osiemnastolatką zresztą również. Musiałeś jednak zachować trzeźwość umysłu, by nie doszło do tragedii. Trzymałeś już w ręce balla i miałeś go użyć, wypuszczając ze środka silnego Pokemona do walki z Tyrantrumem, gdy wtem usłyszeliście okrzyk jaki Tarzan wydaje huśtając się na lianie. Przed wami wylądowała dosyć niska postać ubrana w białe ciuchy ze skóry, posiadające długie kolczyki z piór oraz burzę czarnych jak węgiel włosów. Tylko przez chwilę wiedzieliście jej twarz, przez co nie byłeś pewien, czy to dziewczyna, czy chłopak. Tajemniczy osobnik wyjął z wysokiego buta podłużne ostrze przypominające trochę prowizoryczną maczetę, a następnie pomachał nią w powietrzu i warknął na kilkukrotnie większego przeciwnika. Jeśli sądziłeś, że groźny dinozaur oleje kurdupla, to byłeś w błędzie. Ku zaskoczeniu was wszystkich Tyrantrum odwrócił się i odszedł, zabierając za sobą swoje dziecko - Tyrunta. Całą drużyną staliście jak wryci i patrzyliście zszokowani na człowieka, który pojawił się tak nagle i obronił was przed złowrogą samicą dinozaura. Owy człowieczek odwrócił się przodem do was, chowając broń z powrotem do obuwia. Miałeś chwilę na dokładniejsze przyjrzenie się mu. Sądząc po delikatnych rysach twarzy to dziewczyna. Co więcej, wygląda tak młodo. Może być mniej więcej w wieku Maki i Charliego, a poradziła sobie z ogromną bestią.
- Na co się gapią? - warknęła nieprzyjaźnie, obnażając przy tym rząd ostrych zębów. Niektóre z nich wyglądają jakby należały do prawdziwego drapieżnika, chociażby takiego Hachiego czy Pawtera.


Keisuke - 2016-02-16, 10:21

Wiec Tyrunt był bardzo łagodnym pokenonem, dlatego pozwoliłem dzieciom pobawić się z nim. Niestety po kilku minutach uslyszelismy ryk, a następnie po nim ujrzelismy matkę dinozaura. Musiałem zachować zimną krew, miałem zamiar wystawić Gengar, lecz mój plan został zatrzymany przez człowieka z dziczy, ktory powstrzymał Tyrantruma. Widać było, że osobnik wychował się w dziczy i w dodatku był kobietą! W każdym razie po przegonieniu dinozaura dziewczyna spojrzała na nas i ukazała swoje zęby.
- Emm, bo jesteśmy trochę w szoku, że w tej dżungli spotkaliśmy jakiegoś innego człowieka. W każdym razie dziękuję za uratowanie dzieci i jeśli przeszkadzamy to zaraz stąd pójdziemy, nie chcemy kłopotów.

Daisy7 - 2016-02-16, 12:08

- Tak, tak, nie chcemy przeszkadzać. Już nas tu nie ma - dodała Ayane, która chociaż jest wdzięczna nieznajomej za pomoc, to jednocześnie chyba trochę się jej boi. W końcu kto normalny trzyma ostrą broń w bucie?! Bez żadnego zabezpieczenia?!
- Bo uwierzę, że sami sobie poradzicie - prychnęła rozbawiona dzikuska. - Spuszczę was z oczu na chwilę, to wpakujecie się w nowe bagno i znów będę musiała was ratować. Eh... - pokręciła głową z dezaprobatą. - Szczeniakom nic nie jest? - zapytała, lecz szybko zorientowałeś się, że określenie to nie odnosi się do waszych piesków, lecz dzieci.

Keisuke - 2016-02-16, 14:12

Zatem tajemnicza dziewczyna stwierdziła, że gdy tylko spuści nas z oczu momentalnie wpadniemy w jakieś kłopoty, pffff. Gdyby dzikuska wiedziała jakie kłopoty mamy na co dzień. W każdym razie spojrzałem na dziewczynę i jako głowa rodziny odezwałem się.
- Emm, dziękujemy za troskę. W każdym razie nie chcemy sprawiać problemu, więc możesz nas odprowadzić do wyjścia. Swoją drogą nazywam się Keisuke, wysoka blondynka to Ayane, a te DZIECI to Seiko i Hajime, natomiast nasze pieski zwą się Hachiko i Pawter, a ty mieszkasz tutaj sama czy są jeszcze inni ludzie?

Daisy7 - 2016-02-16, 14:29

- Sama. Ze dwie wiosny temu znalazłam tu takich jak wy. Dwóch ich było. No ale nie chcieli pomocy. Wielcy mądrzy. Pewno sądzili, że sami se poradzę. No i mija noc, a ja nad ranem znajduję ich zwłoki zjadane przez takiego o, co przed chwilą go wypłoszyłam - oznajmiła pozbawionym emocji i uczuć głosem, jakby przyglądanie się czyjejś śmierci było dla niej zupełnie normalne.
- Em... Przepraszamy cię na momencik. Musimy się naradzić - powiedziała Ayane, po czym zabrała cię na bok, a dzieci zostawiła pod opieką psiaków. - Słuchaj, może ta dziewczyna jest młoda i dosyć ostra, a nawet brutalna, ale widocznie taka musi być, aby przetrwać. Myślę, że nie powinniśmy jej olewać. Może zapytamy o portale i czy pomogłaby się nam do nich dostać? - zaproponowała ci ukochana.

Keisuke - 2016-02-16, 14:36

Widać dzika dziewczyna miała dosyć cięty język i nie próżnowała jeżeli chodzi o słowa. W każdym razie moja ukochana wzięła mnie na stronę, aby przedyskutować tę całą sytuację.
- No rozumiem, że chodzenie tutaj samemu to prawdziwa głupota, mnie osobiście chodziłoby spróbować wrócić i poszukać w tamtym tunelu, ale wygląda na to, że Twoja kobieca intuicja podpowiada Ci, że co najmniej jedne wrota znajdują się w tym dzikim świecie. Ktokolwiek tworzył te wrota musiał mieć niezłą frajdę, przebywając w tej dziczy.

Daisy7 - 2016-02-16, 18:10

- Czyli mam to rozumieć jako zgodę na mój plan, tak? Super - odpowiedziała Ayane, po czym wróciła do ciebie i dzikuski, która zajęła się bliżej nieokreśloną czynnością (mianowicie przykładała sobie dłoń do krtani, jakby chciała sprawdzić, czy struny głosowe jej drżą, gdy mówi). - Um, przepraszam. Bo my się z narzeczonym namyśliliśmy i jeśli to nie problem, chcielibyśmy się zapytać, czy nie kojarzysz może, czy gdzieś tu w tej dżungli nie ma portali. Są to takie jakby magiczne przejścia, których poszukujemy.
- Ja wiem co to - burknęła czarnowłosa. Chyba poczuła się lekko obrażona. - Tak, ja widziałam tu takie dwa. A po co wam one? Ja się nigdy nie zbliżałam do nich. Groźnie to to wygląda.

Keisuke - 2016-02-16, 18:22

Zatem w tej dżungli znajdowały się portale, a dzikuska nawet wiedziała gdzie one są, aczkolwiek ona się do nich nie zbliżała.
- Potrzebujemy przez nie przejść, aby dostać się do lidera i zdobyć jego odznakę. Odznaki to u nas są takie symbole siły i wyższości nad innymi trenerami. Oczywiście ja z moją narzeczoną nie uważamy się za jakieś bóstwa. W każdym razie, gdybyś mogła nam pokazać to przejście to bylibyśmy wdzięczni. Przejście przez nie, jest kompletnie bezpieczne, kilkakrotnie używaliśmy tego i jakoś żyjemy i jesteśmy w pełni sił.

Daisy7 - 2016-02-16, 19:36

- Nie rozumiem tych waszych priorytetów, ale dobra, ja was doprowadzę. Tylko nie wchodzę z wami. O, nie, po moim trupie. W czasie podróży macie mnie słuchać. Szczenię.. dzieciaki też - odpowiedziała dzikuska, stawiając wam jasny warunek, na który przystaliście. - Jeszcze coś. Ja przodem, w środku najsłabsi, a na końcu wy dwoje - mówiąc "dwoje" wskazała oczywiście na ciebie i Ayane. - Psy mogą bokiem iść.
Żeby nie denerwować waszej stanowczej przewodniczki po prehistorycznej dżungli, ustawiliście się, tak jak nakazała i ruszyliście przez dzicz, podziwiając pod drodze tutejszą florę i faunę, których zapewne nie znajdziecie nigdzie indziej.
- Jak myślisz, ile ta dziewczyna ma lat? Wygląd bardzo młodo, ale to dziwne, żeby dziecko potrafiło o siebie zadbać i to w takim miejscu. Do tego żyje tu zupełnie sama - wyszeptała do ciebie ukochana.

Keisuke - 2016-02-16, 19:43

Zatem z głowy rodziny zostałem zdegradowany do zwykłego pomagiera, ehhh, mimo wszystko nie warto się kłócić z kimś takim. W każdym razie poleciłem psiakom, aby były blisko dzieci w razie ochrony, ja z Ayane sobie poradzimy sami, a właśnie moja ukochana spytała się mnie o wiek naszej przewodniczki. Westchnąłem cicho i zacząłem się zastanawiać.
- Wiesz, wydaje się być w wieku Maki i Charliego czyli jakieś 13-15 lat, aczkolwiek przez przebywanie w dziczy jej wiek może być lekko zawyżony. Nie mam kompletnego pojęcia co ona tutaj robi, aczkolwiek...wydaje się że jest do mnie trochę podobna. W sensie, że sama w zupełnie nowym świecie, prawie jak ja po śmierci mnichów.

Daisy7 - 2016-02-16, 21:30

- Przepraszam, nie chciałam, żebyś musiał sobie to przypominać - odezwała się skruszonym głosem Ayane.
- Kei-chan, siostro - odezwała się Seiko wzburzonym tonem. - Hajime kompletnie mnie ignoruje. Ciągle się gapi na tą panią z przodu albo tą okolicę. No ja wiem, że jest ładnie, ale bez przesady - prychnęła. Trzylatek nawet nie zwrócił uwagi, był tak pochłonięty podziwianiem tutejszej okolicy.
- Oj chyba jesteś zazdrosna - zaśmiała się osiemnastolatka, czochrając małą po włosach. - No już, już, wracaj na swoje miejsce, bo oberwiesz po uszach.
Kiedy dziewczynka wróciła do ustalonego szyku, Ayane zapytała, czy nie uważasz, że Hajime rzeczywiście mocno się pochłonął w ten prehistoryczny świat.

Keisuke - 2016-02-16, 21:50

Powiedziałem Ayane, że nic nie szkodzi i lekko się uśmiechnąłem, miałem zamiar poczochrać ją po włosach, ale mój zamiar został przerwany przez Seiko, która była zazdrosna o Hajime, który dosłownie zapatrzył się na ten prehistoryczny świat.
- Dziwisz mu się? Na nas to wywarło wrażenie, a w naszym życiu widzieliśmy mnóstwo rzeczy, a co tu dopiero mówić o trzyletnim chłopczyku, który jest ciekaw otaczającego go świata jak mało kto. Może w przyszłości będzie chciał odkrywać starożytne cywilizacje, nie byłoby miło, jakbyś widziała imię naszego dziecka obok jakiegoś wielkiego odkrycia.

Daisy7 - 2016-02-16, 23:15

- Oj no masz rację, po prostu zdziwiłam się, że aż tak się tym wszystkim zafascynował. A co jeśli nagle powie, że idzie na studia paleontologiczne? Albo od razu do pracy przy odkopywaniu jakichś kości wymarłych Pokemonów? Wyobrażasz sobie takie trzylatka w garniturze i z aktówką?! - zaczęła histeryzować Ayane, chociaż chyba sama nie wierzyła w to, co mówi. W końcu nawet super wybitnie mądre dziecko w wieku trzech latek nie mogłoby podjąć nauki na żadnym uniwersytecie, a tym bardziej zostać zatrudnionym. Oj ta Ayane. Aż miałeś ochotę wybuchnąć śmiechem, ale nie chciałeś, by się na ciebie obraziła.
Keisuke - 2016-02-16, 23:22

Nie wiele brakowało, a najzwyczajniej w świecie wybuchnąłbym śmiechem, niestety nie mogłem tego zrobić ze względu na Ayane oraz przebywanie w dżungli pełnej zwierząt, których rozjuszy każdy gwałtowny dźwięk.
- Oj no skarbie, nie musisz się martwić o naszego dzieciaka. Ma siłę i inteligencję po ojcu oraz spryt i urok po mamie. Rzekłbym, że jest wręcz superdzieckiem, spoglądając na to jak szybko dorósł to nawet nie jest daleko idący wniosek, nie sądzisz? Mimo wszystko, takie dziecko na takim wydziale to powód do dumy. Swoją drogą Hachiko także jest całkiem inteligentny, spróbuj wyobrazić go sobie w takim małym garniturku, muszce idącego na uczelnię, aby się pouczyć.

Daisy7 - 2016-02-17, 11:38

niewiele*
----------------------------
Ayane zachichotała, co oznaczało, że udało ci się sprawić, że zamiast się zamartwiać, mogła śmiać się z własnych niemożliwych pomysłów. Ciekawe jak to będzie za kilkanaście lat, kiedy Seiko i Hajime będą już dorośli i rzeczywiście postanowią studiować, zamieszkując w innym mieście we własnych czterech kątach. Blondi chyba zsiwieje z nadmiaru emocji, hehe.
Wędrówka była bardzo nużąca. W pewnym momencie trzylatek był tak zmęczony, że musiałeś go nieść, a Pawter wrócił do swojego balla, by trochę odpocząć. Kiedy zaczęło się ściemniać, dzikuska wskazała wam na niewielką, pustą jaskinię i oznajmiła, że tutaj przenocujecie, jednak trzeba ustalić warty. Oprócz tego poprosiła, byś rozpalił ognisko, które nie tylko was ogrzeje, ale dodatkowo odstraszy dinozaury i inne drapieżniki czyhające w ukryciu.
- Czy ja też mogę stanąć na warcie? - zapytała podekscytowana Seiko. Spojrzałeś na Ayane. Mina twojej narzeczonej mówi sama za siebie, że wolałaby, aby dziewczynka wyspała się porządnie przed kolejnym dniem ciężkiej podróży.

Keisuke - 2016-02-17, 12:05

Zatem po długiej i dosyć nużącej wędrówce dzikuska stwierdziła, że przenocujemy w pustej jaskini. Otrzymałem zadanie, aby rozpalić ognisko, znałem się trochę na tym, więc nie było z tym większego problemu. Ten pojawił się, gdy nastąpiło ustalanie warty, gdyż Seiko chciała stanąć na niej, a Ayane przekazała mi werbalnie, że nie życzy sobie tego, aby była strażnikiem, ale doskonale wiedziałem o tym, że ośmiolatka będzie smutna, jeśli jej się to nie uda.
- Wiesz co mała, na zewnątrz jest zimno i niebezpiecznie, byś stała TAM na warcie, natomiast sądzę że będzie dobrze, jeśli popilnujesz wszystkich tutaj w środku. Wbrew pozorom to bardzo ciężkie zadanie, gdyż musisz mieć wszystkich znajdujących się tutaj na oku, by ich pilnować czy wszystko z nimi w porządku.

Daisy7 - 2016-02-17, 12:41

Seiko nie spodobało się to, że na zewnątrz jest zimno, więc uznała, że stanie na warcie w środku jaskini będzie równie odpowiednim i odpowiedzialnym zadaniem. Jako, że tobie przypadła pierwsza warta, to zaraz po rozpaleniu ogniska musiałeś wyjść na zewnątrz i pilnować drużyny do 23, kiedy to pałeczkę przejęła dzikuska, a na koniec Ayane. O poranku zjedliście szybko kanapki, jakie posiadała w torbie osiemnastolatka, a następnie ruszyliście w dalszą drogę. Musieliście zatrzymać się w pewnym miejscu nad urwiskiem, którego podobno wcześniej tu nie było.
- Może wykorzystamy nasze latające Pokemony, żeby przedostać się na drugą stronę? Mogą bez problemu przenieść każdego z nas - zaproponowała twoja ukochana.
- Jak to wasze Pokemony? - zapytała zdziwiona dzikuska.

Keisuke - 2016-02-17, 12:47

Zatem noc przebiegła nam dosyć spokojnie, no może poza tymi zmianami wart, na szczęście byłem pierwszy, więc resztę nocy spokojnie przespałem. Z rana zjedliśmy szybko kanapki, a następnie ruszyliśmy w dalszą drogę, gdy zatrzymaliśmy się nad urwiskiem, Ayane zaproponowała abyśmy wypuścili nasze pokemony latające i przelecieli nad urwiskiem, ale dzikuska momentalnie zareagowała.
- Ach, no bo u nas na powierzchni łapiemy pokemony do pokeballi i wykorzystujemy w codziennym życiu. Oczywiście my traktujemy je jak przyjaciół, partnerów i są z nami z własnej, nieprzymuszonej woli.

Daisy7 - 2016-02-17, 13:00

Dzikuska patrzyła na ciebie trochę jak na wariata. Na pewno nie mieści jej się w głowie, że można traktować Pokemony jak przyjaciół, a nie wrogów. W sumie już wcześniej dziwnie przyglądała się Pawterowi i Poochyenie, ale zapewne uznała, że psiaki łażą za wami, bo liczą na żarcie, a do tego nie stanowią większego zagrożenia, gdyż są małe i raczej niegroźne. Gdy Ayane wypuściła z kulki potężnego Alterię, a potem dodatkowo nadała mu formę mega, czarnowłosa przez chwilę wahała się, czy nie zwiać jak najdalej od was. Postanowiła jednak zachować zimną krew i poznać lepiej wasze obyczaje.
- Bezpieczne to? - zapytała z nieukrywanym sceptycznym podejściem do lotu na stworku.

Keisuke - 2016-02-17, 13:03

Zatem dzikuska była przekonana, że pokemony są jedynie wrogami, no ale cóż innego może sądzić żyjąc w dziczy, gdy ujrzała Altarię Ayane, która zresztą otrzymała formę Mega momentalnie się przeraziła. Ja jeszcze wypuściłem Thundurusa, gdyż nie wszyscy zmieszczą się na chmurkowym ciele smoka. Zaproponowałem, aby dziewczyny poleciały na podopiecznym mojej narzeczonej, podczas gdy męska część zespołu skorzysta z usług mojej elektryczno-latającej legendy. Takie rozwiązanie jest chyba najlepsze.
Daisy7 - 2016-02-17, 17:38

Dzikuska nadal podchodziła do pomysłu bardzo sceptycznie, a wypuszczenie potężnego Thundurusa wcale nie pomogło jej w przekonaniu się do waszego pomysłu. Wyglądało na to, że nie da się usadzić na Altarii, lecz kiedy ujrzała twoją potężna legendę, momentalnie spotulniała i przy pomocy Ayane wdrapała się na grzbiet Sky'a. Przez cały lot, który na szczęście nie trwał długo, siedziała sztywno, jakby miała kij zamiast kręgosłupa. Dostrzegłeś, że otwiera usta i chyba rozmawia z twoją ukochaną, jednak byłeś zbyt daleko, by je podsłuchać. Kiedy wylądowaliście, zawróciliście stworki, a następnie ruszyliście w dalszą drogę według wcześniej ustalonego szyku.
Keisuke - 2016-02-17, 17:42

Zatem udało nam się jakoś przelecieć nad tą przełęczą, nie żeby to było specjalnie trudne zadanie. Po odwołaniu naszych pokemonów mogliśmy ruszyć dalej, tylko...jak daleko są te wrota, których tak usilnie poszukujemy w tym starożytnym świecie, pełnym pokemonów żądnych naszego soczystego mięsa, chociaż nie wiele najedliby się umięśnionym nastolatkiem, dziewczyną o figurze modelki oraz dwójką dzieci...
- A ja mam takie pytanie. Mianowicie daleko są te wrota, których tak się boisz? Właściwie to jak masz na imię, bo my się już przedstawiliśmy.

Daisy7 - 2016-02-18, 12:17

- Jedne blisko, drugie dalej - oznajmiła dzikuska, nie wdając się zbytnio w szczegóły. Przez chwilę zastanawiała się chyba, że może wam powiedzieć, jak się nazywa. Ostatecznie stwierdziła widocznie, że nie ma tu temu przeciwwskazań i przedstawiła się jako "Zuzu". Cóż... imię dosyć nietypowe, ale czegóż można się spodziewać, bo młodej dziewczynie żyjącej w lesie. Swoją drogą to skądś się tu musiał wziąć. Trafiła tu przypadkiem, gdy była młodsza i nie pamięta o istnienia zwykłego świata, czy może jej rodzice również tu żyli, ale umarli do tego czasu, zostawiając córkę samą w prehistorycznej krainie?
Keisuke - 2016-02-18, 15:22

Ciekawe imię dla dziewczyny, w sumie to pewnie wynika z tego, że mieszka w tym prehistorycznym świecie. Zastanawiałem się czy mieszka tutaj od urodzenia, bo jeśli tak to czy w tym świecie są inni ludzie? Chociaż na to nie wygląda, bo inaczej pokemony mogłyby być bardziej przyjacielskie. Obstawiam, że wraz z rodziną trafiła do tego świata i nie mogli się wydostać, albo coś w tym stylu. W każdym bądź razie każda z tych opcji była mocno skomplikowana i wcale nie musiała ukazywać faktycznego stanu rzeczy.
Daisy7 - 2016-02-18, 16:09

Późnym popołudniem dotarliście nad wodospad i obszerne jezioro, do którego woda z wodospadu wpływa, przy którym poiło się sporo Pokemonów (głównie dinozaurów). Zuzu podprowadziła was od tyłu do miejsca, gdzie nie było żadnych drapieżników, tylko jeden Tropius. Postanowiła, że zrobicie sobie tutaj godzinny odpoczynek, bo już blisko do pierwszego portalu, więc nie musicie obawiać się o czas i to, że nie wyrobicie się przed zmierzchem. Dzieci i Pawter byli wykończeni, więc po skonsumowaniu jadalnych owoców, jakie zerwała dla was dzikuska, poszli spać. Hachi położył się blisko zbiornika, by móc orzeźwić się chłodną wodą, ale sądząc po jego opadających powiekach, lada moment również odpłynie.
- Ale słabe wy jesteście - zaśmiała się dziewczyna, wydłubując dziurę w jakimś nieznanym ci owocu o twardej skorupie jak u kokosa.

Keisuke - 2016-02-18, 16:16

Zatem najmłodsi byli zmęczeni po tym długim marszu, nawet Hachiś który jest bardzo wytrzymały także, był wymęczony. Dziwne, że Ayane nie wykazywała oznak zmęczenia, ale cóż zrobić. Oczywiście dla Zuzu niemożliwym było, żeby ktokolwiek był skonany po takim marszu, przecież w dżungli nie ma czasu na takie przyziemne rzeczy.
- Wiesz, u nas na powierzchni nie ma takiej roślinności przez co zwykle wędrówki nie są, aż tak wykańczające, w dodatku to są jeszcze dzieci, a te z natury są słabsze od dorosłych. Mimo wszystko ja i Ayane jesteśmy całkiem sprawni fizycznie.

Daisy7 - 2016-02-18, 16:26

- Ja też nie dorosła, a jakoś radę daję - odszczekała Zuzu, po czym z zadowoleniem wygrzebała czerwony, soczysty miąższ z owocu i zaczęła zajadać się nim ze smakiem, jakby to był prawdziwy tutejszy rarytas. A może jest? Niestety nie miałeś okazji się o tym przekonać, ponieważ dzikuska nie miała w zwyczaju dzielić się z wami tym, co wzięła dla siebie. I tak dobrze, że zbierała pożywienie również dla was, bo sami raczej nie moglibyście tego robić w obawie przed skonsumowaniem trujących roślin.
Gdy minęła niecała godzina, zbudziliście dzieci i psiaki, a następnie ruszyliście w dalszą wędrówkę. Rzeczywiście w zaledwie czterdzieści minut dotarliście pod stromy szczyt, na którym nawet stąd z dołu widać piękny, lodowy portal niepróżnujący w mieniące się w blasku słońca ozdoby.
- Nigdy tam nie wchodziłam, bo i po co? Ale wam z tymi latającymi bestiami prosto będzie. Chyba na górze chłodno - poinstruowała was przewodniczka, po czym dodała, że jeśli wrócicie żywi (a chyba szczerze w to wątpi), musicie dotrzeć z powrotem nad wodospad, bo tam będzie przesiadywać i na was czekać.

Keisuke - 2016-02-18, 16:33

Nie ma to jak wiara. Zuzu ewidentnie uważała, że nasza wyprawa na górę skończy się prawdopodobnie śmiercią, aczkolwiek wzięła pod uwagę możliwość naszego przetrwania, więc powiedziała, że będzie czekała na nas przy wodospadzie. Uśmiechnąłem się lekko, a następnie wypuściłem Thundurusa, bo on w zupełności powinien wystarczyć do tego, aby wznieść się do góry, bez jakiegokolwiek większego wysiłku. Mój spryt czasem mnie przeraża, kiedyś odkryje sposób, na jakąś teleportację, czy coś w tym stylu.
Daisy7 - 2016-02-18, 18:29

Niestety twój spryt okazał się nie być taki wielki, za jakiego go miałeś, ponieważ Thundurus strzelił focha, że znów zamierzasz wykorzystać go jako darmowy pojazd latający, aby ułatwić sobie zadanie. Jedyne co zrobił po wyjściu z kulki, to pokazał ci język, a potem wrócił do swojego miniaturowego mieszkanka. Dzieci zaśmiały się głośno i nawet Ayane nie udało się powstrzymać cichego chichotu. Po chwili nastolatka wypuściła Sky'a, który w przeciwieństwie do twojej legendy, nie robił żadnych problemów i przetransportował cała wasz drużynę na szczyt pod sam portal. Swoją drogą rzeczywiście bije stąd niezły chłód.
- Domagam się, byśmy od razu po wyjściu z tej prehistorycznej krainy udali się prosto do sklepu odzieżowego, bo to szczy skąpstwa i głupoty, że nie mamy nawet ciepłych kurtek ani czapek, chociaż podróżujemy po świecie - powiedziała stanowczo blondyna.

Keisuke - 2016-02-18, 18:34

Prychnąłem na Thundurusa, bo jego zachowanie najzwyczajniej w świecie nie pasowało do legendy jaką był. Na szczęście Sky mojej ukochanej nie robił żadnych fochów i bez problemu zgodził się nas podrzucić na górę. Po dotarciu na szczyt Ayane stwierdziła, że potrzebne nam są jakieś ciepłe ubrania.
- Och, więc to jak się tulimy i całujemy nawzajem już nie wystarczy, tak? W każdym razie masz rację i powinniśmy sobie kupić jakieś cieplejsze ubrania, zajmiemy się tym od razu, jak trafimy do jakiegoś większego miasta.

Daisy7 - 2016-02-18, 18:47

- No wybacz, ale jednak czułości, a ciepłe ubrania to dwie róże rzeczy - oznajmiła Ayane. - Ej, tak w ogóle to nie miałeś napisać do Colgate? - przypomniała ci. Och, rzeczywiście!
Już wyciągnąłeś swój pokedex, by wysłać profesorce wiadomość za pamięci, kiedy zorientowałeś się, że tutaj głęboko pod ziemią nie masz ani jednej kreski zasięgu. Dobra, po wyjściu z prehistorycznej krainy na pewno to załatwisz. Łącznie z zakupem zimowych ciuchów, bo przecież osiemnastolatka nie dałaby ci spokoju, gdybyś o nich zapomniał.

Keisuke - 2016-02-18, 18:54

No rzeczywiście, ponownie zapomniałem zapytać się Colgate o wyniki analizy. Teraz muszę koniecznie o tym pamiętać, bo byłaby lipa jakbym ponownie zapomniał o czymś tak ważnym. W każdym razie po ustaleniu wszystkich rzeczy, które trzeba zrobić po powrocie na powierzchnię, ale najpierw muszę wraz z moją ukochaną pokonać dwóch lodowych liderów, ciekawe czy najpierw spotkamy Candice czy Pryce, to chyba większej różnicy nam nie robi, skoro mamy zamiar rozgromić tę dwójkę, a obydwoje są siódmymi liderami, tyle że z różnych regionów.
Daisy7 - 2016-02-18, 19:12

Nie stosuj długich złożonych zdań, bo kompletnie tracą sens ;-;
--------------------
A więc w końcu przeszliście przez portal i trafiliście do niewielkiego pomieszczenia o dachu przypominającym kopułę. Do tego wszystko jest tu białe. Można by rzecz, że wylądowaliście wewnątrz igloo, lecz jak wyjaśnić brak odczuwania zimna? Może to tylko taka atrapa? Już mieliście wyjść na zewnątrz przez mini tunelik, gdy wtem Pawet i Hachiko zaczęli szczekać na skrzynię stojącą pod jedną ze ścianek ciasnego domku. Niepewnie zajrzałeś do środka. Zapewne obawiałeś się, że ujrzysz wewnątrz jakąś straszną bestię, lecz nic bardziej mylnego. Wewnątrz skrzynki chrapie sobie smacznie Smoochum.

Keisuke - 2016-02-18, 19:19

będę pisał jednym słowem .-.

-----------------------------

Zatem po przejściu przez portal dotarliśmy do jakiegoś igloo, tylko że nie było ono mroźne. Po chwili oglądania tego wnętrza już mieliśmy iść, gdy dwa czworołapy zaczęły szczekać na skrzynię znajdującą się nieopodal. Jako, iż jesteśmy ciekawi świata postanowiliśmy do niej zajrzeć, a tam ujrzeliśmy...śpiącego Smoochuma. Zacząłem się drapać po głowie, a następnie spojrzałem na swoich towarzyszy. Nie ma pewności, że ten stworek śpi na jakiejś wskazówce, a mnie trochę szkoda budzić takiego małego pokemona ze snu.

Daisy7 - 2016-02-18, 19:33

jedną literką .-.
-------------------------
Ayane zaproponowała, byś delikatnie podniósł Pokemona, aby upewnić się, że nie ma pod nim żadnej ważnej wskazówki. Już miałeś tak zrobić, gdy nastolatka złapała cię za ramię i stwierdziła, że jednak ona to uczyni, ponieważ jest delikatniejsza i lepiej wychodzi jej obcowanie z małymi istotkami, czego świetnym przykładem jest Hajime, kiedy był jeszcze niemowlęciem i blondyna cały czas musiała go nosić. Pfff... Ta skromność. W każdym razie nastolatce udało się nie obudzić malce przy podnoszeniu go, a ty mogłeś przeszukać sianko, na którym spał. Tadam, karteczka! A co na niej? Jakieś zadanko z następującym dopiskiem na dole: "Rozwiązanie zapisz na kartce. Nie zgub jej!".

Keisuke - 2016-02-18, 19:38

o.k

--------------------------------------------------

Prychnąłem cicho, na słowa Ayane odnośnie jej "delikatności", gdybym się skupił to Smoochum nawet nie zwróciłaby uwagi, że została podniesiona. Mimo wszystko moja ukochana wyjęła zagadkę, która była dosyć intrygująca i wymagała od zdającego dokładnego czytania, nie mniej zapisałem na papierze "Maria", bo takie było rozwiązanie tej zagadki, a następnie wręczyłem świstek papieru ukochanej, bo skoro ona jest taka delikatniejsza to z całą pewnością nie zgubi czegoś tak małego, a gruboskórny Kei na pewno wyrzuciłby to przy pierwszej, lepszej okazji.

Daisy7 - 2016-02-18, 20:19

Ayane po odłożeniu Smoochuma do jego prowizorycznego łóżeczka, wzięła od ciebie kartkę i schowała do kieszeni spodni, przyznając ci rację, że przy niej ta karteczka będzie znacznie bezpieczniejsza. Kiedy upewniliście się, że już niczego nie przeoczyliście, opuściliście prowizoryczne igloo i wyszliście na zewnątrz. A tu niespodzianka, bo teren wokół nie wygląda jak kraina skuta lodem czy chociażby śnieżne miasteczko. Poza igloo znajduje się zwyczajny magazyn z różnymi pudłami i drewnianymi skrzyniami. W rogu stoi nawet jakiś dźwig. Czyżby tutejszy lider poskąpił na wygląd swojej sali? A może stwierdził, że nie ma sensu inwestować w otoczenie? Ciekawe jak wygląda jego arena.
Keisuke - 2016-02-18, 20:26

Ta Ayane to w ogóle wyczucia nie posiada, mogła chociaż zaprzeczyć i powiedzieć, że na pewno bym nie zgubił tej karteczki, eh. W każdym razie po opuszczeniu pierwszego pomieszczenia trafiliśmy na coś w rodzaj magazynu, ewidentnie nie wyglądało to na arenę, aczkolwiek byłem ciekaw co czeka nas dalej. Najpierw śnieżno-lodowy pokój, a teraz pomieszczenie pełne pudeł. Może następnym razem trafimy na Hawaje? Nie nooo, to niedorzeczne. W każdym razie poszukiwałem jakiś wskazówek, by przejść dalej.
Daisy7 - 2016-02-19, 10:37

Cóż, jeśli zamierzacie szukać wskazówek, to miejsc, w których mogą być ukryte jest tu bez liku. W końcu mogą znajdować się dosłownie wszędzie w każdym pudel czy drewnianej skrzynce. No ale z drugiej strony nie macie innego wyjścia, bo jedyne drzwi, jakie tu są, okazały się być zamknięte. Bardzo szybko odnalazłeś kartkę z nową zagadką, a Hajime dwie inne. Za to siostry Alenar odkryły czwartą ukrytą na siedzeniu w dźwigu porzuconym w kącie magazynu. Łącznie tych nierozwiązanych macie już cztery + jedną zrobioną, którą przechowuje Ayane. Zorientowałeś się, że na kartkach są napisane małe cyferki, np. 1/6, 2/6 itd. Zebraliście wszystkie od 1 do 5, brakuje tylko tej szóstej, więc trzeba spiąć pupy i ją odszukać. Ale może najpierw wykonasz te cztery nowe? Z każdego wiersza musisz wybrać po jednym Pokemonie, który z jakiegoś powodu nie pasuje do reszty.

Keisuke - 2016-02-19, 13:17

Zatem rozpoczęliśmy poszukiwania jakiś zagadek. Każdy z nas odnalazł jakiś skrawek, co prawda brakowało szóstej części, aczkolwiek miałem już ich tyle, że nie było problemu, abym zaczął je rozwiązywać. Momentalnie zrozumiałem o co z tym chodzi i rozpocząłem podawanie prawidłowych odpowiedzi: Pierwszy wiersz - Swinub, drugi wiersz - Magikarp, trzeci wiersz - Stoutland, czwarty wiersz - Magby, piąty wiersz - Mew. Teraz pozostawało mi jedynie odnaleźć szósty wiersz, który byłby dopełnieniem tego wszystkiego.
Daisy7 - 2016-02-19, 18:53

Po zapisaniu odpowiedzi na kartkach, oddałeś je Ayane, by ta schowała cały komplet do kieszeni. Skoro na tej pierwszej jest napisane, żeby ją zachować, to z resztą pewnie jest tak samo. Czas odszukać ostatnią, szóstą zagadkę. Sprawiła wam ona najwięcej kłopotów, gdyż była ukryta w niedużym pudle zawalonym kilkunastoma innymi. Kiedy w końcu ją odnalazłeś, razem z nią znalazłeś również klucz. Może pasuje do tych zamkniętych drzwi? Miejmy nadzieję, że tak. Ale teraz czas na rozwikłanie ostatniej łamigłówki. Oto ona:

Keisuke - 2016-02-19, 19:00

Nawet nie otrzymałem, żadnego komunikatu odnośnie poprawnej odpowiedzi, oby nie było lipy, jak już zgromadzimy wszystkie i się okażę, że któraś jest błędnie rozwiązana i musimy na nowo nad wszystkim myśleć, aczkolwiek wydaje mi się, że jak na razie idzie mi dobrze. Teraz trzeba było zastanowić się nad równaniem zapałkowym. Musiałem przenieść jedną zapałkę, tak aby równanie było prawidłowe, prawdziwa gratka dla tych wszystkich zapalonych myślicieli. Na szczęście od razu zrozumiałem, że wystarczy zabrać pionową zapałkę z plusa i dołożyć ją do szóstki, tak by powstało: osiem odjąć cztery, równa się cztery.
Daisy7 - 2016-02-19, 19:42

Po rozwiązaniu miejmy nadzieję ostatniej zagadki, podeszliście do drzwi i włożyłeś klucz do zamka. Na szczęście nie było problemu z przekręceniem go w środku, więc już po chwili dotarliście na arenę. Wygląda bardzo zjawiskowo i nie da się pomylić odnośnie typu, jakim posługuje się tutejszy mistrz. Skoro już o nim mowa to chyba siedzi na szczycie lodowej budowli, gdzie czesze grube i okazałe futro Piloswine'a. Ayane oddała ci wszystkie kartki z rozwiązaniami, po czym usiadła z dziećmi i psiakami na trybunach, a ty sam wspiąłeś się do białowłosego starca.
- Dzień dobry, nazywam się Pryce. W czym mogę służyć? Pewnie jesteś trenerem z Johto i chcesz ze mną zawalczyć? Wykonałeś wszystkie sześć łamigłówek? - przedstawił się i zapytał, kiedy tylko dotarłeś do niego.



Keisuke - 2016-02-19, 19:48

Zatem zagadka z zapałkowym równaniem była ostatnia, na szczęście, aczkolwiek te całe logiczne łamigłówki nie były jakoś wybitnie skomplikowane i były całkiem przyjemne. W każdym razie po przejściu przez drzwi ujrzałem właściciela tego całego przybytku, momentalnie zrozumiałem, że stoi przede mną lodowy lider, a w głowie pomyślałem sobie "a więc Pryce". Wziąłem od Ayane wszystkie kartki z łamigłówkami, a następnie podszedłem do niego i pokazałem mu wszystkie karteczki, twierdząco odpowiadając na jego pytanie odnośnie walki, a co do pochodzenia z Johto to zaprzeczyłem.
Daisy7 - 2016-02-20, 13:05

Pryce był mocno zdziwiony, kiedy powiedziałeś mu, że nie jesteś trenerem z Johto. Okazało się, że bardzo rzadko przybywają do niego ci, którzy podróżują po Mitsugo, ponieważ nie mogą odnaleźć portalu. Cóż, to nic dziwnego, skoro jest on ukryty w podziemnym, prehistorycznym świecie. Starzec myślał nawet o zmienia miejsca bramy, lecz uznał, że dzięki temu trudno dostępnemu położeniu, docierają do niego jedyni prawdziwie waleczni, odważni oraz silni przeciwnicy. Co racja to racja, bo raczej zwykły żółtodziób nie byłby w stanie zawędrować tam, gdzie doprowadziła was Zuzu. Wracając jednak do tutejszego mistrza, oznajmił, że nie interesuje go typowy pojedynek. Zamiast walki życzy sobie, abyście wykonali trzy konkurencje. Pierwsza - wyścig na lodzie, druga - pokaz lodowych rzeźb, trzecia - bitwa na śnieżki (możesz odpisać wszystkie trzy od razu).
Keisuke - 2016-02-20, 13:25

Zatem pojedynek z Pryce'm był jednym z tych "nietypowych" w każdym razie musiałem przemyśleć, którego z moich podopiecznych wystawię do tych starć. Do wyścigu postanowiłem wykorzystać mojego Glalie, ponieważ nie posiada nóg i jest lewitującą głową, w związku z czym nie powinien mieć problemu z przyczepnością. Drugie starcie należało do Blastoise, który używając Rapid Spin, miał korzystać z Ice Beam, dzięki czemu powinien wytworzyć przepiękne rzeźby. Na ostatni pojedynek wystawiłem Abomasnow imieniem Ronja, ponieważ użycie jej Blizzarda powinno być czymś w rodzaju ciągłego ataku śnieżkami, a przynajmniej tak miało o być w praktyce.
Daisy7 - 2016-02-20, 15:23

Jak przebiegły poszczególne etapy, zapytacie? Pierwszy, czyli wyścig na lodzie należał do Dewgonga lidera. Co prawda twój stworek lewitował, dzięki czemu nie musiał obawiać się poślizgu, jednak foka wykorzystała lód do nabrania niesamowitej szybkości. Drugi, czyli rzeźbienie w lodzie wygrał twój Blastoise. Pokemon przy pomocy poleconych mu ataków radził sobie znacznie lepiej niż Piloswine, który dyspozycji w żłobieniu w lodzie miał jedynie swoje dwa kły. No i ostatnie starcie - bitwa na śnieżki, a więc starcie między Abomasnowem a Seelem. Z początku obydwa Poki radziły sobie tak samo, jednak mała foczka szybciej się zmęczyła, przez co została pokonana. Podsumowując: wygrałeś 2 z 3 konkurencji (Blastoise +1,5lvl, Abomasnow +3lvl), co oznacza zwycięstwo w całym starciu, a tym samym otrzymanie należnych nagród (4080$ + Lodowa Odznaka + TM07 Hail). Pryce szczerze ci pogratulował i już miał odejść, gdy wtem z trybun zerwała się Ayane z prośbą o stoczenie z nią bitwy.
Keisuke - 2016-02-20, 15:36

Całkiem nieźle poszła mi "walka" z Pryce'm, co prawda Glalie przegrał swój pojedynek, lecz i tak byłem z niego dumny. Lodowy lider miał już odchodzi, gdy wtem odezwała się moja ukochana z wyzwaniem do staruszka. Zastanawiałem się, jak blondyna sobie poradzi z tymi wszystkimi wyzwaniami, a może dla niej Pryce zrobi wyjątek i stoczy z nią normalny pojedynek? Nie mniej poprosiłem staruszka, by przyjął wyzwanie mojej ukochanej, a następnie skierowałem się na miejsca dla widzów, skąd mam zamiar kibicować ukochanej.
Daisy7 - 2016-02-20, 15:58

Ku wielkiemu zdziwieniu Ayane Pryce oznajmił, że z chęcią się z nią zmierzy, jednak otrzyma inne konkurencje. Chyba nie spodobało się to twojej dziewczynie, która widocznie obmyśliła już sobie trzy taktyki do takich samych zadań, jakie musiałeś przejść ty. Biedaczka starała się, jak mogła, lecz nie dała rady. Zresztą nie da się ukryć, że otrzymała trudniejszy komplet od twojego. Na szczęście nie załamała się przegraną i podziękowała liderowi za daną jej szansę. Wówczas staruszek oznajmił, że w nagrodę za jej waleczną postawę i to, iż przyjęła swoje trudne zadania na klatę, otrzyma od niego odznakę, chociaż nie wygrała. Haczyk był taki, że zdobyła jedynie odznakę, a kasy czy TMu nie, ale mimo to wygląda na mega ucieszoną.
Keisuke - 2016-02-20, 16:05

No cóż, niewątpliwie moja ukochana otrzymała trudniejszy zestaw zadań, aczkolwiek Pryce za jej dzielną postawę postanowił wręczyć jej odznakę, co prawda bez pozostałych bonusów, jednakże to bardzo miły gest ze strony staruszka, z pewnością zauważył w mojej ukochanej wspaniałą trenerkę, podziękowałem mu za poświęcenie swojego cennego czasu, a następnie skierowałem się ku wyjściu wraz ze swoją rodzinkę. Teraz pozostaje jedynie dołączyć do Zuzu i ruszyć na poszukiwania kolejnego portalu tym razem do Candice.
Daisy7 - 2016-02-20, 17:27

Po wyjściu z portalu znaleźliście się znów w prehistorycznej dżungli. Przy pomocy Alterii Ayane dostaliście się na dół, a następnie na pieszo doszliście w niecałą godzinkę nad wodospad, przy którym czekała na was Zuzu. Mina dziewczyny mówiła sama za siebie, że jest zszokowana, iż żyjecie i udało wam się do niej wrócić. Pewnie miała zamiar jeszcze trochę tu poczekać, a potem czmychnąć, bo kto normalny czeka na trupy, prawda? Kiedy twoja dziewczyna zaczęła tłumaczyć dzikusce, czym są odznaki, co raczej nie miało większego sensu, ty zająłeś się nakarmieniem podopiecznych i to z taką nadwyżką, by przypadkiem nie głodowały przez twoje zapominalstwo (-12kg karm/y).
Keisuke - 2016-02-20, 17:31

Zatem udało nam się dotrzeć do wodospadu bez większych problemów. W międzyczasie, gdy Ayane tłumaczyła Zuzu czym są odznaki ja nakarmiłem swoje stworki, ciekawe jak jej idzie nauka? Może powinna zostać jakimś nauczycielem i minęła się z powołaniem chcąc zostać trenerką? Mimo wszystko to są rozmyślania na inną porę. Po nakarmieniu swoich podopiecznych, odwołałem je do pokeballa, a następnie podszedłem do naszej przewodniczki pytając się, dokąd zmierzamy w naszej dalszej wędrówce.
Daisy7 - 2016-02-20, 18:12

Zuzu oznajmiła ci, że będziecie musieli odbić teraz w innym kierunku, ale drugi portal znajduje się dobre 3 godziny drogi od wodospadu, więc ruszycie tam dopiero jutro rano, bo dzisiaj zaraz zacznie się ściemniać. Rzeczywiście bardzo szybko niebo zrobiło się granatowe, a potem czarne jak węgiel. Odkryłeś, że chociaż jakimś cudem są tu pory doby, to w nocy nie widać gwiazd ani księżyca, a za dnia ani razu nie dostrzegłeś jeszcze chmur bądź słońca. Kolejna niesamowitość krainy, do której trafiliście. Noc okazała się dosyć chłodna, więc Zuzu, która zna się na przetrwaniu jak mało kto, zaproponowała przespanie się w niewielkiej jaskini obok wodospadu i najlepiej jak najbliżej siebie. Dzieci zaczęły marudzić, że nie chcą spać obok siebie (co z tego, że kiedy podróżujecie i nocujecie w centrum, w 90% noclegów śpią razem w jednym łóżku), ale ostatecznie Ayane udało się je pogodzić, wciskając między nie Pawtera oraz Hachiego.
Keisuke - 2016-02-20, 18:21

Ach te wybrzydzające dzieci, mimo wszystko Ayane w pedagogicznym stylu udało się je pogodzić, wkładając między nie ich ukochane, pokemonowe przytulaki, czyli Pawtera i Hachiego. Ja także poszedłem spać, przed snem zastanawiałem się nad tym, jak mi pójdzie walka z Candice. W sumie myślałem także o naszej przewodniczce, a mianowicie nad tym jak znalazła się w tym prehistorycznym świecie i co stało się z jej rodzicami? Przecież nie mogła ot tak wyczarować się tutaj, swoją drogą trochę mi szkoda dziewczyny, gdyż każdego dnia musi walczyć o przetrwanie.
Daisy7 - 2016-02-20, 20:11

Spałeś całkiem smacznie do czasu, aż zostałeś obudzony przez Ayane. To dosyć dziwne, bo przeważnie to ty musisz szturchać ją, żeby otworzyła swoje piękne ślepia. Zorientowałeś się, że ma zatroskaną i trochę przestraszoną minę. Zapytawszy, o co chodzi, odparła, że ciągle ma wrażenie, jakby coś kręciło się w pobliżu waszej jaskini i czekało, aż z niej wyjdziecie. Oczywiście biorąc pod uwagę, iż żyją tu dinozaury, to całkiem prawdopodobne. Oby tylko owe coś nie okazało się tamtą agresywną Tyrantrum. Tak czy siak osiemnastolatka poprosiła, byście wyszli sprawdzić, o co chodzi, a dzieci i Zuzu zostawili tutaj, gdzie nic im nie grozi. Hachiko zbudził się i podsłuchał waszą rozmowę, więc oczywiście chciał uczestniczyć w "wyprawie". Z drugiej strony chyba lepiej, by został tutaj z maluchami, nie sądzisz?
Keisuke - 2016-02-20, 20:17

Zatem zostałem zbudzony przez Ayane, która wyjaśniła mi swoje obawy odnośnie tego, że ktoś się kręci przed jaskinią. Hachiko mając super wyostrzony słuch, momentalnie podsłuchał naszą rozmowę i chciał się dołączyć do wyprawy. Pogłaskałem wilczka po łepku i powiedziałem mu, że lepiej będzie, jeśli zostanie w środku, gdyż tutaj jest bardziej potrzebny, a ja sobie poradzę, przecież jestem Keisuke Martros! W każdym razie, wziąłem swoje ostrze, a następnie ostrożnie wyszedłem poza grotę i zacząłem się rozglądać.
Daisy7 - 2016-02-20, 21:09

Po wyjściu z jaskini ujrzeliście jedynie grupkę Nidoranów. Ayane zaręczyła ci jednak, że to na pewno nie one ją tak wystraszyły. Postanowiłeś zaufać ukochanej, tym bardziej, że na ziemi kawałek dalej dostrzegłeś ślady nieprzypominające odcisków łapek małych fioletowych gryzoni. Wspólnie udaliście się tym tropem, który zaprowadził was spory kawałek od wodospadu w miejsce otoczone z trzech stron wysokimi głazami. Nikogo jednak nie dostrzegliście, więc mieliście już wracać, gdy wtem drogę zagrodził wam nikt inny niż Mard Geer. Alenar ujrzała go pierwszy raz, co wyjaśnia, czemu zrobiła się taka blada i od razu przysunęła do ciebie. Upiorowi spodobał się jej lęk, dlatego już po chwili przemieszczając się tak prędko, że widzieliście jedynie smugi jego peleryny, dotarł do was i silnym pociągnięciem za ramię osiemnastolatki, odciągnął ją od ciebie. Ayane znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie będąc trzymaną przez Marda, który gotowy jest przecież do wszystkiego.
- Przejdę do sedna sprawy. Mój sługus ostatnio nawalił. Miał ci o mnie przypomnieć rozszarpując tego waszego uroczego synka na strzępy, ale ostatecznie to sam zdechł. No trudno, zasłużył sobie na taką śmierć. Ja nie jestem taki brutalny i przecież wiesz, drogi Keisuke, że wcale nie uśmiecha mi się zabijanie tej ślicznotki, więc bądź tak dobry i chociaż raz współpracuj ze mną. W końcu jedyne czego wymagam w zamian za wypuszczenie jej to... oddanie mi wszystkich twoich Pokemonów. Natychmiast - oznajmił złowrogim tonem, zaciskając swe szpony na ramieniu blondyny, która syknęła z bólu.
- Nie rób tego, Keisuke. Nie możesz mu ich oddać. Pokonanie Śmiercioduchów to twój priorytet, ja... beze mnie świat sobie poradzi - wyszeptała załamanym tonem, a w kącikach jej oczu zalśniły łzy.

Keisuke - 2016-02-20, 21:19

Że też nawet w prehistorycznym świecie ten drań musiał się pojawić, w dodatku...byłem z Ayane, a ten drań momentalnie to wykorzystał. Pochwycił ją i zaszantażował, że zabije ją, jeśli nie oddam mu ich pokemonów, wiele z nich stało się moimi przyjaciółmi, więc stanąłem przed naprawdę wielkim wyborem. Zacisnąłem mocno zęby i pięści, a następnie spojrzałem na Ayane przepraszającym wzrokiem, po czym swój wzrok przeniosłem na Mard Geera, lecz tym razem był on pełen nienawiści. Wyjąłem moje pokemony i pokedex.
- Zwróć mi Ayane, a ja oddam Ci moje pokemony i pokedex.

Daisy7 - 2016-02-20, 23:48

- Grzeczny mnich - zaszczebiotał Mard, co w połączeniu z jego gardłowym i nieprzyjemnym głosem wyszło naprawdę fatalnie.
Już po chwili Ayane znalazła się u twoich stóp, gdzie popchnął ją Geer, a tobie w błyskawicznym tempie zabrał wszystkie Pokemony oraz pokedex (a tym samym dostęp do boxu, czyli stworków, jakie tam miałeś też). Co więcej to samo dziabnął osiemnastolatce.
- Nie martwcie się, gołąbki. Nie zamierzam zabić tych Pokemonów czy co wam tam przyszło do głowy. Będą sobie leżeć w moim sejfie i czekać, aż je odzyskacie. Chociaż... czy to kiedykolwiek będzie miało miejsce? Wątpię, buahahaha! Ale jedno wiem na pewno, teraz znacznie przedłużyłem czas do naszego "wielkiego starcia", które zapewne prędzej czy później będzie miało miejsce. Mówiąc szczerze to było moim głównym celem tej jakże przyjemnej wizyty. Do zobaczenia, pilnujcie się! - dodał, a chwilę później zniknął niczym cień bądź dym.
Jedyne słowo, które idealnie opisuje sytuację, w jakiej się znaleźliście to... klops. I tak właśnie nazwiemy nowy rozdział waszej podróży mającej na celu zgładzenie wszystkich Śmiercioduchów.



Keisuke - 2016-02-20, 23:57

Na szczęście Mard Geer zabrał tylko moje i Ayane pokemony, ale to TYLKO to chyba za mało powiedziane, przecież posiadałem całkiem sporą gromadkę towarzyszy i to tak całkiem silnych, w dodatku to samo tyczy się Ayane, dobrze że nie zabrał pokemonów Seiko i Pawtera Hajime, bo te by się załamały. W każdym razie podszedłem do ukochanej i mocno ją przytuliłem i zacząłem głaskać.
- Może i dla świata nie jesteś ważna, lecz dla mnie jesteś całym światem i gdybym Cię stracił najzwyczajniej w świecie bym sobie nie dał rady. Wygląda na to, że teraz chyba musimy wrócić, może do Colgate?

Daisy7 - 2016-02-21, 11:36

- Ale... ale straciłeś wszystkie swoje Pokemony. Przecież miałeś niezniszczalną drużynę. A teraz musisz tworzyć ją od samego początku. Nawet startera nie masz. Gdybym nie była taka głupia i odmówiła ci wspólnego podróżowania, do niczego takiego by nie doszło. Ty na pewno zdążyłbyś już pokonać Mard Geera i uratować świat. Nie mógłby cię szantażować ani mną, ani Hajime, ani Seiko. A my utrudniamy ci to zadanie, chociaż mieliśmy pomagać - tłumaczyła zdesperowana Ayane, płacząc ci w ramię, którym ją objąłeś.
Keisuke - 2016-02-21, 11:44

Gdy tak słuchałem Ayane, jedynie przewracałem oczyma, a gdyby była facetem to walnąłbym ją w twarz za takie głupoty.
- Bla, bla, blaaaaaaaa. Możesz przestać płakać i się tak osądzać? O jenyyy, straciłem swoje pokemony. Oczywiście, masz rację, że one były uber mocarne i tym podobne, ale mimo wszystko mam Ciebie, Seiko, Hajime i Hachisia, więc nie jest tak źle. Teraz naprawdę proszę, abyś się ogarnęła i przestała gadać takie bzdury, bo inaczej się obrażę i pójdę sam wgłąb dziczy, a jak mnie zjedzą jakieś dinozaury to sama wychowasz naszego syna i będziesz mnie miała na sumieniu. W każdym razie otrzyj łzy, ogarnij się i postarajmy się wymyślić jakieś wytłumaczenie dla dzieci, by te się nie martwiły zbytnio, okej?

Daisy7 - 2016-02-21, 13:40

- No ale no... Urururu! - oho, Ayane się zirytowała, skoro doszło do ururuowania. - Dobra, niech ci będzie. Będę bezuczuciowa, bo nawet nie dajesz mi się nad sobą rozżalać - prychnęła, po czym wytarła twarz o twoją bluzkę, dodatkowo wydmuchując w nią nos, a następnie wstała. - Dobra, powiedzmy, że jestem w miarę ogarnięta. Musimy jeszcze chwile poczekać, żebym nie miała czerwonych oczu. Ale co do pomysłu, jak wytłumaczyć dzieciom nasz nagły zanik Pokemonów... Jedynie co mi przychodzi do głowy to wcisnąć im, że postanowiliśmy dać im długie wakacje, a w tym czasie zacząć zabawę z nowymi stworkami. Dosyć naciągane, ale może dzieciaki dadzą się nabrać.
Keisuke - 2016-02-21, 13:44

Zatem Ayane się uspokoiła, aczkolwiek mogła sobie darować to wydmuchiwanie nosa w moją bluzkę, to było obrzydliwe. W każdym razie moja ukochana stwierdziła, że potrzebuje jeszcze chwili, aby się ogarnąć.
- Prych, moja bluzka do prania, pff. W każdym razie sądzę, że dzieci uwierzą w tę historię odnośnie wakacji, teoretycznie jakby na to nie patrzeć to są takie "niby wakacje", aczkolwiek Hachiko wątpię, aby w to uwierzył. Chyba rozumiesz, on już się stał bardziej dojrzalszy i rozumuje dokładnie jak dorosły, ale on raczej nas by nie zdradził, heh.

Daisy7 - 2016-02-21, 16:33

Ayane stwierdziła, że nie masz prawa narzekać, że twoja bluzka nadaje się teraz jedynie do prania, ponieważ to i tak zawsze ona musi wykonywać tego typu czynności. Kiedy wróciliście do jaskini, wszyscy prócz Hachiego spali. Wilczek bez wątpienia wyczuł, że coś się stało, ponieważ ciągle lizał wasze twarze (głównie osiemnastolatkę), jakby próbował was pocieszyć. Kochane stworzenie. Gdy tylko maluchy i Zuzu zbudzili się, powiedzieliście im swoją wersję wydarzeń. Chyba uwierzyły, ponieważ nie dopytywały o nic, a wręcz cieszyły się i zazdrościły waszym Pokemonom, że będą miały długie wakacje. Dzikusce było ogólnie wszystko obojętne, dlatego zgodziła się zaprowadzić was z powrotem do wyjścia z lodowej krainy. Gdy tylko znaleźliście się na powierzchni, odszedłeś kawałek od reszty i wykonałeś telefon do profesorki. Na szczęście odebrała za pierwszym razem, lecz nie dając ci dojść do głosu, zaczęła cię ochrzaniać za brak kontaktu, bo podobno próbowała się ostatnio do ciebie i Ayane dodzwonić, ale mieliście numery poza zasięgiem. Przeprosiwszy Colgate, wytłumaczyłeś jej, co właśnie miało miejsce. Zatkało ją i to mocno. Ostatecznie jednak stwierdziła, że ma pewien pomysł i poprosiła, byście przybyli do niej najszybciej jak to możliwe.
Keisuke - 2016-02-21, 16:37

Zatem wszyscy uwierzyli w moją i Ayane wersję wydarzeń, no może poza Hachisiem, który wyczuł, że stało się coś poważniejszego, niż "wakacje pokemonów". Zuzu zgodziła się odprowadzić nas na powierzchnię, za co byłem jej niezmiernie wdzięczny, a po wyjściu z jaskini i odzyskaniu zasięgu otrzymałem telefon od Colgate. Najpierw dostałem ochrzan, aczkolwiek po wyjaśnieniu jej wszystkiego zatkała się i zaproponowała, byśmy udali się do niej, ta kobieta zawsze coś wymyśli.
- Wygląda na to, że my też robimy sobie wakacje, bo chciałbym zakomunikować, że w trybie natychmiastowym wracamy do naszej, najukochańszej Profesorki. Wygląda na to, iż czeka nas dłuuuuga wędrówka.

Daisy7 - 2016-02-21, 17:11

Wszyscy ucieszyli się z wiadomości, którą im przekazałeś. Nawet Ayane, gdyż dziewczyna bardzo szanuje profesorkę i uważa ją za bardzo inteligentną osobę, a więc skoro zaprosiła was do siebie, to na pewno ma jakiś genialny pomysł. No bo któż jak nie pani Colgate, prawda? Wędrówka trwała długo i mocno odczuwałeś brak swoich Pokemonów. Nie raz nachodziła cię myśl, by wypuścić Thundurusa, a Ayane Altarię, dzięki którym w mgnieniu oka dotarlibyście do Sutsei Town. No ale niestety nie zawsze w życiu jest prosto. W końcu 2 listopada w niedzielę dotarliście na miejsce. Miasteczko nie zmieniło się ani trochę. Nadal wygląda na ospałe i zamieszkiwane głównie przez ludzi starszych.
Keisuke - 2016-02-21, 17:24

Co jakiś czas nachodziła mnie myśl, odnośnie wypuszczenia Thundurusa, albo Rapidasha, aczkolwiek nie mogłem tego zrobić. W sumie to uświadomiłem sobie, jak często moje stworki były wykorzystywane do takich rzeczy, eh. W każdym razie drugiego listopada udało nam się dotrzeć bezpiecznie do domu Colgate. Miasteczko kompletnie się nie zmieniło, a ja bez problemu mogłem już nawet z pamięci udać się do królestwa Profesorki, tyle razy już tutaj przychodziłem, że to miejsce znam na pamięć.
Daisy7 - 2016-02-21, 18:08

Kiedy dotarliście do laboratorium, drzwi otworzyła wam profesor Colgate. Chociaż udawała przed dziećmi, że wszystko jest okey i przyszliście do niej tylko w odwiedziny, to po jej wyrazie twarzy widziałeś, że jest mocno zmartwiona. Do wieczora bawiliście się z na podwórku, a kiedy Seiko i Hajime poszli spać, ty, Ayane i Colgate zebraliście się w kuchni, by poważnie przedyskutować sytuację, w jakiej się znaleźliście. Propozycje padały różne, ale w końcu profesorka stwierdziła, że nie ma co liczyć na żadne umowy z Mard Geerem i według niej najlepszym rozwiązaniem będzie wznowienie podróży mającej na celu zdobycie odznak. Postanowiła jednak, że tym razem będziecie podróżować po Kanto, skąd masz najmniej odznak. Dzięki temu nie będziecie musieli poświęcać czasu na szukanie portali. Dodała również, że niestety nie posiada wolnych pokedexów, ale prof. Oak ma ich całe mnóstwo, dlatego jutro udacie się do Kankokyaku City, skąd statkiem popłyniecie do Vermilion City, a stamtąd odbierze was Oak i wręczy nowe kieszonkowe encyklopedie. Co do Pokemonów to niestety musicie zacząć zbieranie ich od nowa. Osiemnastolatka zaproponowała, że Hachi mógłby zostać twoim starterem, jednakże o tym zdecydować będzie musiał on sam, jeśli ty wyrazisz chęci.
Keisuke - 2016-02-21, 18:16

Zatem wieczorem wspólnie przedyskutowaliśmy wszystko, odnośnie tego co się wydarzyło. Ustaliliśmy, że wyruszymy do Kanto, aby tam złapać nowe pokemony, które wytrenujemy, by następnie móc zmierzyć się z Mard Geerem. Dziewczyny zaproponowały, aby Hachiś został moim nowym starterem.
- Oczywiście, że byłbym szczęśliwy mając tak wiernego pokemona jak Hachiko, aczkolwiek nie chce go jakoś więzić w pokeballu, co prawda i tak się nim opiekuje, lecz obawiam się, że walki pokemon nie są dla niego. Kiedyś chciałem, by zawalczył z jakimś słabym poczkiem, ale ten odmówił, zresztą...nie chcę na nim wywierać presji.

Daisy7 - 2016-02-21, 22:40

- No cóż, nie pozostaje ci nic innego, jak zapytać samego Hachiego, co on o tym myśli. Powiedz mu, że to tylko taka luźna propozycja i nie musi się zgadzać, jeśli nie chce, ani, że nie będziesz na niego obrażony czy coś, jeżeli ją odrzuci - poleciła ci Ayane.
- Tak, to najmądrzejsze wyjście. Ale zajmiesz się tym jutro, bo teraz psiaki śpią już razem z Tutenchamonem. Wam też przyda się porządny odpoczynek przed nową podróżą - oznajmiła profesor Colgate.
Zgodziliście się z nią i szybko poszliście umyć, a następnie spać do wspólnej sypialni. Kiedy leżeliście już w łóżku, osiemnastolatka wtuliła się w ciebie i sennym głosem wyszeptała: "Obiecasz mi, że wszystko będzie dobrze?".

Keisuke - 2016-02-21, 22:50

Zatem jutro czeka mnie rozmowa z Hachim odnośnie tego, czy nie zostanie moim pokemonem. Osobiście chciałbym, żeby został on nadal dzikim stworkiem i w sumie...aby Seiko albo Hajime go mieli, takie marzenie Keisuke. W każdym razie, gdy szliśmy spać Ayane zapytała się mnie, czy wszystko będzie dobrze. Pogłaskałem ją po główce, delikatnie w nią ucałowałem, a następnie powiedziałem:
- Oczywiście, że będzie dobrze. Polecimy do Kanto, tam stanę się silniejszy i odzyskam nasze pokemony i zniszczę Mard Geera.

Daisy7 - 2016-02-22, 15:36

Ayane kiwnęła głową ze zrozumieniem, a po chwili odpłynęła wykończoną całodniową wędrówką, jaką praktykowaliście przez kilka ostatnich dni. Ty niestety nie mogłeś tak szybko zasnąć i jeszcze przez dobre pół godziny rozmyślałeś na temat przygód, jakie czekają was w Kanto. Może tam chociaż nie będziecie musieli obawiać się Śmiercioduchów? W końcu ich główna siedziba jest w Mitsugo i chyba nie zapuszczają się na inne regiony. Kiedy obudziłeś się rano, wyszedłeś na szybko spacer z Hachiko, a potem całą rodziną zasiedliście do śniadania naszykowanego przez Colgate. Kiedy dzieci skończyły i poszły pożegnać się z Tutenchamonem, profesorka w końcu poruszyła temat atramentu firmy "Martros&Company", który otrzymała od ciebie do analizy.
- Po wstępnych badaniach mogę stwierdzić, że ten atrament zdecydowanie różni się swoim składem od tych, jakie kupiłam w sklepie dla porównania. Chociaż pisze się nim tak samo i ogólnie wygląd na zwykły, to ma w sobie jakieś dziwne właściwości, których nie udało mi się rozszyfrować, ale zakładam, że to właśnie one są kluczem do rozwiązania zagadki. Co więcej, tak jak przypuszczaliśmy, ten sam produkt znajduje się na tym piórze. W Kanto na wyspie Cinniabar znajduje się profesjonalne laboratorium, które zajmuje się różnymi badaniami, nie tylko takimi jakie przeprowadzam ja, Oak czy inni Poke-profesorowie. Myślę, że powinniście się tam udać po dokładniejsze wyniki analizy - oznajmiła kobieta.

Keisuke - 2016-02-22, 16:26

Zatem zgodnie z moimi przypuszczeniami, skład na piórze i tego całego atramentu był dokładnie taki sam. Nie był on także podobny do żadnego innego, znanego nam dotychczas. Ciekawe, co on ma w swoim składzie niezwykłego? W każdym razie Colgate zaproponowała, byśmy udali się na Cinnibar, gdzie specjalizują się w badaniach różnego rodzaju.
- To dobry pomysł, tym bardziej że nie mamy odznaki stamtąd, swoją drogą zrobiłem listę tych liderów, których nie pokonaliśmy. Wyszło mi, że poza odznaką z tej wyspy, brakuje nam jeszcze odznaki od Brocka z Pewter oraz Sabriny z Saffron.

Daisy7 - 2016-02-22, 18:02

- Na początku i tak będziecie musieli skompletować sobie Pokemony i trochę je potrenować. Brock nie posiada zbyt silnych stworków, ale do pokonania Sabriny czy Blaina nie wystarczą wam podopieczni na dziesiątym czy piętnastym poziomie, więc wpierw radzę skupić się na ćwiczeniach z nowym zespołem - dodała Colgate.
Wczesnym przedpołudniem, czyli po dziewiątej opuściliście laboratorium profesorki i udaliście się na pieszo do Kankokyaku, gdzie dotarliście na wieczór. Akurat o dwudziestej wypływa statek do Kanto, więc jutro powinniście być już na miejscu. Po zakupieniu biletów (600$) zajęliście miejsca w przydzielonej wam kajucie.
- Tatusiu, a ty byłeś już w Kanjo? Jak tam jest? - zapytał cię podekscytowany Hajime.

Keisuke - 2016-02-22, 18:07

Doskonale wiedziałem, że z nowymi pokemonami nie mamy co mierzyć się z Sabriną czy Blainem trochę wstyd przyznać, ale nasze dzieci będą miały silniejsze pokemony niż my, no cóż. W każdym razie mój synek zapytał się mnie, czy byłem w Kanto. Uśmiechnąłem się i spojrzałem w jego stronę.
- Kanto, bąbelku. W każdym razie byłem już tam, aczkolwiek tak bardziej przechodząc. W sensie byłem jakieś dwie-trzy godziny, gdy wyruszałem na Wyspy Pomarańczowe, aby pomóc Profesorowi Oakowi w badaniach.

Daisy7 - 2016-02-22, 18:46

- Jej, Wyspy Pomarańczowe! Pewnie wszystko było tam pomarańczowe, prawda? - zapytał malec.
- To tylko taka nazwa, synku. W sumie to nie wiem, skąd ona się wzięła. Może profesor Oak zdoła nam wyjaśnić, gdy się z nim spotkamy. Swoją drogą to kto wie, czy kiedyś nie popłyniemy na te wyspy - odpowiedziała Ayane.
- Tak! Na pewno tańczą tam hula! I mają kwieciste ubrania, spódniczki z liści i wianuszki, ojej! - wtrąciła się równie zafascynowana co Hajime Seiko.
Przez dobrą godzinę rozmawialiście na temat waszych wyobrażeń na temat archipelagu. W sumie to ty nie musiałeś sobie niczego wyobrażać, bo sporą część zwiedziłeś osobiście, ale dla dzieci to niesamowita zabawa. Kiedy statek wypłynął na pełne morze, poszliście wszamać kolację na pokładową stołówkę otwartą za darmo dla wszystkich gości. Potem skorzystaliście z łazienek, aby się obmyć i po 21 postanowiliście uderzyć w kimę.

Keisuke - 2016-02-22, 18:51

Ach ta wyobraźnia dzieci, po prostu jest ona nieograniczona. Mimo wszystko fajnie tak się oderwać od problemów w Mitsugo, mam nadzieję że Colgate sobie poradzi ze wszystkim. Swoją drogą wypadałoby powiadomić Boginię o naszej zmianie miejsca mieszkania, chociaż pewnie ona już od dawna to wie i wyrywa sobie włosy z głowy, dlaczego pozwoliłem oddać Mard Geerowi swoje potężne pokemony. Wtem przypomniałem sobie, że zabrał także moją Falkyrie, która była kimś w rodzaju pokemonowego niszczyciela Śmiercioduchów, eh no cóż. Teraz trzeba spać i modlić się o lepszą przyszłość.
Daisy7 - 2016-02-22, 19:05

Dzisiaj za to sen przyszedł jak za dotknięciem magiczną różdżką. Może udało ci się nawiązać kontakt z boginią, a ta postanowiła ci trochę ulżyć i sprowadzić na ciebie przyjemny odpoczynek? Nie, ro raczej do niej niepodobne. Sama mówiła, że nie zajmuje się prywatnymi i przyziemnymi sprawami, a tobie pomaga jedynie ze względu na misją, jaką otrzymałeś jako ostatni żyjący mnich. Rano obudziłeś się jako pierwszy, więc ogarnąłeś się i poszedłeś z Hachim sprawdzić, co dobrego serwują na śniadanie. I wiesz co mają? Parówki ośmiorniczki!
Keisuke - 2016-02-22, 19:13

Zdziwiłem się tym, jak łatwo udało mi się zasnąć. Oczywiście jak zawsze, rano wstałem jako pierwszy, więc wraz ze świeżo przebudzonym wilczkiem skierowaliśmy się do stołówki, aby zobaczyć jakie to pyszności serwują. W trakcie wędrówki zastanawiałem się czy naprawdę mam serce, by złapać Hachisia w pokeball, pamiętam, że kiedyś chciałem coś takiego, ale teraz? To tak jakbym zamknął Ayane w czerwono-białą kulkę i wypuszczał co jakiś czas, czy jestem do tego zdolny? Gdybym był wtedy silniejszy...
Daisy7 - 2016-02-22, 22:16

Hachiko był chyba bardzo głodny, ponieważ wyczuwszy zapach parówek, podbiegł do lady, na której znajdowały pyszne "ośmiorniczki", a tym samym wyrwał cię z rozmyśleń na temat łapania Poochyeny do kulki. Aby uszczęśliwić wilczka, wziąłeś kilka smakołyków dla siebie oraz pieska, a następnie usiadłeś przy wolnym stoliku. Czworonóg wcinał, aż mu się uszy trzęsły. Kiedy skończyliście, odniosłeś talerzyki i ruszyliście powoli z powrotem do kajuty. Wtem dostałeś nową wiadomość na tymczasowe urządzenie do kontaktowania się, jakie podarowała ci profesor Colgate. Byłeś pewny, że to od niej, a tu proszę, autorem nowego SMSa jest Maki! Napisała: "Hej! Dzwoniłam wczoraj do ciebie i Ayane po kilka razy, ale w ogóle nie odbieraliście, więc postanowiłam odezwać się do pani Colgate. Powiedziała mi, że zgubiliście swoje dexy (serio? obydwoje na raz? co za sieroctwo ;-;) i dała wam jakieś zastępcze komórki, dopóki nie dostaniecie nowych pokedexów. No i dowiedziałam się, że jesteście w drodze do Kanto, a to się super składa, bo... ja i Charlie właśnie tam jesteśmy! Musimy się spotkać! Nie chodzi tylko o nas, ale przede wszystkim o twojego Hachiego. Moja lisiczka ma dla niego interesującą niespodziankę <333 Odezwij się, za ile i gdzie dokładnie będziecie w Kanto".
Keisuke - 2016-02-22, 22:22

Parówki były rzeczywiście smaczne, a w dodatku interesujące. W każdym razie widać było, że mój czworonóg był super głodny. Zdziwiłem się otrzymaną wiadomością, tym bardziej że była od Maki. Uśmiechnąłem się w duchu, gdyż mimo wszystko pamiętała o mnie. Odpowiedziałem jej, że właśnie płyniemy do Vermilion i będziemy tam w Vermilion. Po wysłaniu wiadomości spojrzałem na wilczka i poczochrałem po jego łepku.
- Oj maluszku, dzisiaj czeka Cię chyba dzień dziecka. Nie zgadniesz kogo spotkamy w Kanto, Maki! A wiesz co to oznacza, prawda?

Daisy7 - 2016-02-22, 22:47

Zapewne gdyby Hachiko nie miał sierści na pyszczku, jego policzki zrobiłyby się teraz całe czerwone. Czasem jednak dobrze być futrzastym Pokemonem, nieprawdaż? Mimo to wilczek wydał z siebie odgłos przypominający prychnięcie, po czym zaczął nerwowo przebierać łapkami, a łepek przekręcał w każdą możliwą stronę, byle tylko nie patrzeć na ciebie. Oj jaki słodziak. Po powrocie do kajuty zbudziłeś resztę drużyny, by oznajmić im dobrą nowinę. Wszyscy byli podekscytowani oprócz Hajime, który urodził się dopiero po wyruszeniu Maki i Charliego w podróż w związku z czym nie miał okazji ich poznać, a że jest nieśmiałym dzieckiem, wstydzi się nadchodzącego wielkimi krokami spotkania. Godziny minęły wam w miłej, rodzinnej atmosferze, a kiedy zostało już niewiele czasu do końca rejsu, dziewczyny poszły dowiedzieć się, ile dokładnie dzieli was od Vermilion. Zostałeś z synem i dwoma psiakami w męskim gronie.
- Tatusiu, Ciaci chyba czegoś szuka - powiedział trzylatek, wskazując na Poochyenę, który rzeczywiście grzebie pyszczkiem w twoim plecaku. - O, wyjął coś! - dodał po chwili, gdy wilczek podszedłeś do was z czymś czarnym w pyszczku. Owy przedmiot położył ci pod nogami, a kiedy go podniosłeś, zorientowałeś się, że to mucha.

Keisuke - 2016-02-22, 22:53

Ach ten Hajime, tak szybko z energicznego dziecka, potrafił się zamienić w zawstydzonego brządca, ale cóż zrobić. W każdym razie, gdy dziewczyny wyszły zapytać się ile jeszcze zostało do portu Hachiś zaczął czegoś szukać, a po chwili wyjął...muszkę! Widać bardzo się przejął spotkaniem z ukochaną, zaśmiałem się cicho, a następnie poczochrałem po łepku i zacząłem mu wiązać jego ukochaną muszkę.
- No już ty mały eleganciku, ciekawe czemu akurat teraz wyjąłeś ten rekwizyt. Ostatni raz ubrałeś go na balu, heh.

Daisy7 - 2016-02-22, 22:59

Hachiko znów wydał z siebie ten odgłos brzmiący jak prychanie, po czym odszedł i położył się niedbale na podłodze, jakby chciał ci pokazać, że wcale nie przejmuje się wyglądem, jednak dostrzegłeś, że maluch raz co raz poprawia sobie ozdobę łapką albo wyciąga szyję do góry, jakby chciał wyeksponować muchę.
- Aj ta miłość - westchnął Hajime, kręcąc głową z dezaprobatą. - Nie śmiej się tatusiu. Wcale nie jesteś lepszy od Ciaciego. Czasem się tak wygłupiasz przed mamusią, myśląc, że tego nie widzimy z Seiko-chan. Naprawdę ja to bym się tak nie dał swojej kobiecie - oznajmił poważnym tonem, gładząc się pod ustami, jakby sprawdzał, czy wyrosła mu już męska broda.

Keisuke - 2016-02-22, 23:02

Prychnąłem jedynie na słowa Hajime, że też mój własny syn tak się do mnie zwraca, toż to skandal! Trzeba go zatem porządnie ukarać, huehuehue. Uśmiechnąłem się szatańsko, a następnie zacząłem go łaskotać, doskonale wiedziałem, że odziedziczył tę słabość po swojej mamie, która także ich nie znosi.
- Za takie słownictwo, należy Ci się porządna kara, hueh. Przygotuj się na atak supergroźnego, łaskotkowego potffora!
Oczywiście te "tortury" nie trwały długo, bo mimo wszystko bałem się, że trzylatek w trakcie śmiania się może coś sobie zrobić, te dzieci są takie nieostrożne.

Daisy7 - 2016-02-23, 10:08

Hajime śmiał się tak głośno, że Pawter aż podniósł łeb i zaczął bronić swojego opiekuna poprzez skakanie na ciebie w celu utrudnienia łaskotania. Kiedy zobaczył to Hachiko, nie mógł zostawić cię samego i również dołączył do zabawy, aby szanse 2 na 2 były wyrównane.
- Proszę. Zostaw samych chłopaków na chwilę, a rozniosą cały pokój - skomentowała Ayane, stojąc w drzwiach, skąd przyglądała wam się od bliżej nieokreślonego czasu. - Dobrze dzieciaczki, pora trochę dojrzeć, bo już dopływamy do Vermilion - dodała.
Kiedy wzięliście wszystkie manatki, wyszliście na pokład i ustawiliście się w kolejce do wyjścia. Akurat gdy znaleźliście się na lądzie, otrzymałeś wiadomość od profesor Colgate z informacją, że Oak będzie po was za jakąś godzinę i żebyście byli w pobliżu centrum. Zgodnie z prośbą profesorki, udaliście się do lecznicy, a tam przed budynkiem zastaliście nie tylko Maki, lecz również Charliego! Obydwoje wyglądają tak jak dawniej, ale na pewno w ciągu tych kilku miesięcy znacznie dojrzeli. Po gromkim powitaniu z dawnymi przyjaciółmi zorientowałeś się, że trzylatek cały czas chowa się za twoimi nogami.

Keisuke - 2016-02-23, 16:12

Prychnąłem jedynie na uwagę Ayane, zapewne zazdrościła nam świetnej zabawy i dlatego jest taka ironiczna. W każdym razie okazało się, że dopływamy do Vermillion. Po zejściu z pokładu, dostałem wiadomość od Colgate, że Profesor Oak przybędzie po nas za godzinę i mamy zaczekać na niego w Centrum Pokemon, tak też zrobiliśmy. Okazało się, że w lecznicy znajdują się Maki i Charlie z którymi się przywitaliśmy, no może poza moim synkiem, który był bardzo nieśmiały. Spojrzałem na niego, a następnie poczochrałem po włoskach.
- Nie bój się mały, oni są w porządku.

Daisy7 - 2016-02-23, 17:06

Hajime postanowił ci zaufać i przywitać się z dwójką nieznanych mu osób. Z Maki złapał wspólny kontakt, ale Charliego raczej unikał. No cóż, czternastolatek nigdy nie miał podejścia do dzieci, rzadko żartował i ogólnie był samotnikiem, dlatego tak wielkim szokiem było dla was, kiedy zakochał się w swojej rówieśniczce i postanowił wyruszyć z nią w podróż. Trochę pogadaliście, słuchając nawzajem swoich przygód z ostatnich kilku miesięcy, a potem Maki poprosiła cię i Hachiego na zewnątrz, żeby przywitał się z jego lisiczką. Wilczek natychmiast naprężył się dumnie i po raz kolejny poprawił swoją muchę.
Keisuke - 2016-02-23, 17:11

Wcale nie zdziwiło mnie to, że Hajime złapał dobry kontakt z Maki, ona zawsze wydawała się być kimś w rodzaju dobrej opiekunki do dzieci, no a Charlie...to Charlie. W każdym razie czternastolatka poprosiła mnie, bym z Hachim wyszedł na zewnątrz, aby wilczek mógł się przywitać z Fennekim. Lekko się uśmiechnąłem, a następnie delikatnie wyczesałem futerko czworołapa i pomogłem mu z muszką mimo wszystko trudno było zapewne mu to zrobić, po czym wyruszyliśmy na zewnątrz, by mój przyjaciel przywitał się ze swoją ognistą "koleżanką". Ach ta miłość.
Daisy7 - 2016-02-23, 18:05

- Hachiko, przywitaj się ładnie ze swoją dziewczyną - uśmiechnęła się Maki, po czym wyrzuciła w powietrze kulkę, z której wyskoczyła nie Fennekin a Braixen! - Ta dam! Moja lisiczka ewoluowała! - oznajmiła radosnym tonem.
Pokemon pomimo ewolucji zachowywał się tak jak dawniej i od razu podbiegł do mocno zaskoczonego Hachiego. Wilczek rzecz jasna poznał swoją ukochaną, ale chyba jej przemiana nieźle nim wstrząsnęła. Po kilkunastu sekundach odzyskał panowanie nad sobą i zaczął witać się z Braixen. Najpierw się powąchały na "dzień dobry", a potem przeszły do wzajemne lizania się po pyszczkach.
- Heh, spodziewałam się takiej reakcji z ich strony - zaśmiała się nastolatka. - Proponuję dać im chwilę dla siebie.

Keisuke - 2016-02-23, 19:21

Któż by przypuszczał, że starterka Maki wyewoluuje, mimo wszystko kilka miesięcy się już z nią nie widziałem, czternastolatka zaproponowała, byśmy dali naszym pokemonom chwile sam na sam. To było naprawdę słodkie, widzieć prawdziwie zakochane stworki, po tak długiej rozłące, a ja szczerze byłem zaciekawiony, jakież to przygody miała ta dwójka oraz co oni porabiają w Kanto, bo w gruncie rzeczy myślałem, że ta dwójka będzie wędrowała po Mitsugo, a tutaj taka miła niespodzianka, no ale cóż zrobić.
Daisy7 - 2016-02-23, 20:20

Okazało się, że Maki i Charlie są w Kanto od bardzo krótkiego czasu. Po prostu niedawno na Wyspy Pomarańczowe do domu babci dziewczyny przybyli jej rodzice, którzy przez prawie cały rok pracują w Kalos. Maki bardzo chciała się z nimi spotkać, więc popłynęli z Mitsugo na wyspy, a potem uznali, że skoro to tak blisko Kanto, to mogą od razu o nie zahaczyć i trochę pozwiedzać. Kiedy przybył profesor Oak przywitaliście się z nim, a potem przedstawiliście mu resztę swoich drużyn. W końcu staruszek znał osobiście tylko ciebie, czternastolatkę i Ayane, która zjawiła się kiedyś na jednej z wysp w ramach odwiedzin, ale to był tylko jeden dzień, który w większości spędziliście tylko we dwoje. Maki i Charlie zmierzali w innym kierunku niż wy, więc musieliście się pożegnać, lecz pojawił się mały kłopot. Gdzie podziała się dwójka zakochańców? Dotychczas brykali w pobliżu centrum, ale teraz gdzieś ich wcięło.
Keisuke - 2016-02-23, 20:33

Zatem Maki wyjaśniła mi od jak dawna są w Kanto, któż mógłby przypuszczać że kryje się za tym taka prosta historia. W każdym razie po przyjściu Profesora Oaka trzeba było się pożegnać, gdyż szliśmy w dwóch różnych kierunkach. Na domiar złego nasze zakochańce gdzieś się zgubiły. Że też zachciało im się poszukiwań, teraz musieliśmy się jakoś sensownie podzielić i rozpocząć ich poszukiwania. Mam tylko nadzieję, że mój wilczek i lisiczka Maki nie wyszły poza granice miasta, no przecież nie mogą być tak lekkomyślni, co nie?
Daisy7 - 2016-02-23, 22:08

Nie pozostało wam nic innego niż rozpocząć poszukiwania dwójki urwisów. Raczej nie zwiali nigdzie daleko, ale mogli zaszyć się w trudno dostępnym dla was miejscu. Chociaż lisiczka jest już większa niż jako Fennekin, więc nie da rady się wszędzie wcisnąć, tyle dobrego. Po około dwudziestu minutach nakryłeś stworki, jak słodziły wzajemnie sobie ukryte w parku, zapominając o całym Bożym świecie. Chociaż Hachiego na co dzień mógłbyś nazwać najwierniejszym stworkiem, jakiego znasz, to trzeba przyznać, że w obecności swojej ukochanej kompletnie głupieje i nie słucha nawet ciebie. Kiedy cię dostrzegł, zrobił zasmuconą minę w stylu "przepraszam, nie chciałem, żebyś się martwił, ale musisz zrozumieć, że dla tej lisiczki byłbym w stanie to powtórzyć". Miejmy tylko nadzieję, że nie doszło do niczego poważniejszego, bo jak Poochyena zostanie tatusiem, to na bank nie odejdzie od swoich pociech. Chociaż póki co jest chyba jeszcze za młody na takie sprawy.
Keisuke - 2016-02-23, 22:15

Zatem udało mi się w końcu odnaleźć Hachiego, oczywiście wilczek wykazał skruchę, aczkolwiek wiedziałem, iż dla ukochanej byłby skłonny zrobić to ponownie. Poczochrałem go po łepku z lekkim uśmiechem.
- Wiesz, że nie potrafię się na Ciebie gniewać, po prostu martwiliśmy się o was. Doskonale rozumiem Twoje uczucia, ale teraz musimy wracać do Centrum Pokemon i mam dla Ciebie smutną wieść, mianowicie Maki i Charlie idą w przeciwnym kierunku, więc znowu czeka was pożegnanie, ale wierzę że będziecie blisko poprzez wasze serca.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, a następnie wystawiłem dłoń przed siebie, by Hachiś przybił mi piątkę, jeśli wierzy w moje słowa.

Daisy7 - 2016-02-24, 09:54

Hachiko przybił ci piątkę, po czym wspólnie z Braixen opuścili gęstwiny krzaków i ruszyli kawałek za tobą w stronę centrum. Nikt nie miał do nich żalu, więc pod lecznicą żegnały się jeszcze co najmniej trzy razy, zanim Maki i Charlie wyruszyli w swoją dalszą drogę na dobre. Profesor Oak dał wam nowe pokedexy, a następnie zaoferował wam podwózkę do Saffron, Cerulean, Pawter, Viridian lub Pallet, czyli miast przez które będzie przejeżdżał.
- Chyba Viridian będzie odpowiednie - uznała Ayane. - To niedaleko Pawter, gdzie czeka na nas Brock, więc akurat przejdziemy się przez las Viridian i zdobędziemy nowe Pokemony, a przy okazji je potrenujemy. Co prawda w Saffron też mamy lidera do pokonania, ale póki co jest chyba zbyt silny na nasze możliwości. Co o tym sądzisz, Keisuke?

Keisuke - 2016-02-24, 13:52

Nasze zakochańce oczywiście musiały się niezwykle czule pożegnać, no ale przecież w jego sytuacji zrobiłbym podobnie w kwestii Ayane. W każdym razie poza daniem nam przez Profesora Oaka pokedexów, to zaproponował on nam też podwózkę. Przytaknąłem Ayane, że Viridian byłoby odpowiednie.
- W sumie, to w Viridian znajduje się sala Giovanniego, co prawda pokonałem go, ale przez moją infiltracje zamknął on swoją salę. Mam nadzieję, że podczas naszej nieobecności nie zrobią niczego złego w Mitsugo. W ogóle Profesorze, wiesz jakie pokemony można znaleźć w tym lesie?

Daisy7 - 2016-02-24, 17:42

- Cóż... jak to w lesie jest tam sporo Pokemonów trawiastych, ale trzeba mieć na uwadze, że Viridian Forest słynie przede wszystkim z robaków. Naprawdę można spotkać tam najrozmaitsze owady i to nie tylko te z Kanto - oznajmił Oak.
- C... co? - jęknęła Ayane, która dostaje gęsiej skórki i robi się blada za każdym razem, gdy ktoś powie przy niej słowo "owad", "robak" lub inny synonim. - Ej, Kei, nie sądzisz, że w sumie to niepotrzebnie nam tam jechać? Możemy wysiąść już w Pewter City. W okolicach na pewno znajdą się jakieś Pokemony, na którym będziemy mogli potrenować- zaproponowała, zmieniając nagle zdanie.

Keisuke - 2016-02-24, 17:50

Spojrzałem na Ayane, która ewidentnie przestraszyła się, gdy Profesor Oak powiedział jakie pokemony można spotkać w Viridian Forest. Przypomniałem też sobie o fobii nastolatki i lekko się uśmiechnąłem czochrając ją po włoskach.
-[i] Zapomniałem, że małe gugu Ayane boi się małych robaczków, hihihi. Skoro to dla Ciebie taki problem to możemy od razu wysiąść przy Pewter, dla naszego opiekuna to chyba nie będzie zbyt wielki wysiłek, prawda? W sumie w pobliżu musi być jakaś trawa, a jeśli pozostaniemy bez pokemonów to będzie tylko i wyłącznie wina Twojej fobii, nie przejmuj się tym, naprawdę./i]

Daisy7 - 2016-02-24, 18:24

- Pogadamy o tych twoich małych robaczkach, jak któregoś razu jeden z nich wejdzie ci przez ucho do głowy i wyżre mózg - syknęła ci na ucho Ayane, aby przypadkiem nie wystraszyć dzieci.
- Dla mnie to żaden problem. W końcu i tak przejeżdżam przez Pewter City. Ale naprawdę boisz się Poke-owadów? Spotkałem mnóstwo dziewczyn w przeróżnym wieku, które mają taką fobię. Osobiście kompletnie jej nie rozumiem. Bardziej bałbym się na przykład duchów, które potrafią przyprawić człowieka o zawał albo Pokemonów psychicznych będących jednymi z najsilniejszych typów. Takie robaki naprawdę nie stanowią wielkiego zagrożenia - powiedział Oak, jednak twoje ukochana postanowiła nie komentować jego wypowiedzi.
- Dobrze, na razie zostawmy temat moich fobii i możemy ruszymy w podróż, hm? - zaproponowała po chwili.

Keisuke - 2016-02-24, 18:28

Zachichotałem pod nosem, a następnie stwierdziłem, że możemy zostawić temat fobii Ayane i ruszać w dalszą drogę. Swoją drogą to Profesor Oak ma rację, że pokemonów owadów nie ma co się bać, ponieważ w większości to małe, niegroźne owady. Co innego takie ogromne smoki, albo psychiczne bestie mogące zniszczyć głowę za pomocą swoich umiejętności. Mimo wszystko w sytuacji w której nie posiadałem poków, każdy, nawet najmniejszy owad mógłby być dla mnie zagrożeniem. W gruncie rzeczy, teraz czułem się tak trochę...nagi, bo mimo wszystko były one częścią mnie.
Daisy7 - 2016-02-24, 18:53

Profesor Oak przyjechał wypasioną terenówką, którą teraz wracaliście całą drużyną. Dzięki czterem kółkom podróż trwała tylko kilka godzin, a nie kilka dni! Trzeba przyznać, że czasem posiadanie autka ma swoje plusy, ale wam jako trenerom nie przydałoby się zbytnio. Nie mówiąc już o tym, że wtedy podróż Pokemon traci cały swój urok. Kiedy na wieczór dotarliście do Pewter City, mężczyzna dał wam jeszcze po pięć pustych pokeballi i życzył powodzenia, po czym odjechał, by przed kompletną nocną zdążyć do domu.
- Jestem śpiący - jęknął Hajime, wlokąc się na końcu.
- Och, biedactwo, nie martw się, tatuś weźmie się na rączki. Swoją drogą to chyba dzisiaj powinniśmy zameldować się do centrum i uderzyć w kimę, a łapanie i trenowanie nowych stworków zaczniemy jutro z rana, nie sądzicie? - odezwała się Ayane.

Keisuke - 2016-02-24, 18:59

Zatem po zakończeniu podróży, podziękowałem Profesorowi Oakowi za podwózkę oraz pokeballe, a następnie spojrzałem na mojego śpiącego synka. Oczywiście Ayane wrobiła mnie w niesienie go, aczkolwiek nie miałem z tym większego problemu. Z uśmiechem na twarzy wziąłem trzylatka na barana. W sumie to nie zapytałem się Hachisia o to o co miałem się spytać, ale nadal nie potrafiłem się zebrać na odwagę. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak denerwowałem, może tak naprawdę boję się odmowy?
Daisy7 - 2016-02-24, 22:48

Po dotarciu do centrum okazało się, że są jeszcze wolne pokoje czteroosobowe. Niestety miały one dwa piętrowe łóżka, więc każdy musiał spać oddzielnie. To znaczy dzieci zmieściłyby się pewnie na jednym, ale stwierdziły, że są samodzielne i sobie poradzą. Postanowiły bawić się w obóz harcerski, dlatego następnego dnia z samego rana zbudziły was donośnym okrzykiem "zbiórka". Niesamowite, że takim małym szkrabom nie był potrzebny żaden budzik, aby wstać o 6:30! Zdążyły się nawet przebrać, chociaż niekompletnie, bo Hajime zapomniał o majtkach. Stwierdził, że jemu żadnej różnicy nie robi to, czy je ma czy nie. Bardzo bezstresowe podejście do życia, nieprawdaż?
- My z Seiko przygotujemy śniadanie, a wy zabierzcie Hachieko i Lampo na spacer, okey? - zaproponowała Ayane.

Keisuke - 2016-02-24, 23:01

Dobrze, że w Centrum Pokemon były wolne pokoje i jakoś sobie poradziliśmy z łóżkami. O szóstej trzydzieści, otrzymaliśmy pobudkę od dzieci, które były ubrane...to znaczy Hajime był prawie ubrany, ale liczą się chęci! W każdym razie trzylatek skutecznie mnie rozbawił. Ayane zaproponowała, że ona z Seiko zrobią śniadanie, a ja z Hajime wyprowadzimy pieski. Zgodziłem się na taki układ, lecz najpierw musiałem się ubrać, a także dokończyć ubieranie mojego pierworodnego. Ach te dzieci i ich wspaniała logika.
Daisy7 - 2016-02-25, 10:37

Hajime nadal twierdził, że to bez sensu i tylko niepotrzebnie marnujesz czas, ale nie chciał się kłócić, więc pozwolił ci się ubrać tym razem w całości. Na spacerze było bardzo przyjemnie. Psiaki po załatwieniu fizjologicznych potrzeb, mogły wspólnie się pobawić i poganiać ptaszki. Natomiast ty miałeś okazję na porozmawianie z synem. W dzisiejszych czasach tyle słyszy się o tym, że rodzice nie mają czasu dla swoich pociech. Wam to raczej nie grozi, biorąc pod uwagę, że zazwyczaj jesteście ze sobą cały dzień. Oczywiście gawędziliście na błahe tematy, a w sumie to głównie odpowiadałeś na interesujące pytania trzylatka. Po przechadzce wróciliście do centrum na śniadanie naszykowane przez siostry Alenar. W trakcie jedzenia Seiko zapytała ciebie i Ayane, czy macie już swoich faworytów na nowe startery.
Keisuke - 2016-02-25, 16:26

Zatem udało mi się przekonać Hajime do tego, by ubrał spodnie. Teraz rozpoczęliśmy wspólny spacerek, na którym nasze pieski mogły się pobawić, a mój pierworodny pytał się o różne rzeczy. Po powrocie przysiedliśmy do wspólnego śniadania przygotowanego przez dziewczyny i rozpoczęliśmy posiłek. Seiko zapytała się mnie i Ayane odnośnie naszych faworytów na startery. Nie chciałem mówić, że pragnąłbym Hachiego jako nowego pokemona, gdyż mógłbym wywrzeć na nim niepotrzebną presję.
- Emm, w gruncie rzeczy to chciałbym jakiegoś pokemona, który ewoluuje w coś szybkiego, jak Meowth czy Litleo. Obstawiam, że Ayane chciałaby jakiegoś uroczego robaczka, heh.

Daisy7 - 2016-02-25, 19:51

- Jeszcze jedno słowa o mnie i robakach, a przysięgam, że nie dożyjesz następnego dnia - odpowiedziała Ayane, używając do tego tak słodziutkiego głosiku, że aż coś przekręciło ci się we wnętrznościach. Do tego jeszcze zamrugała rzęsami! Aaaa! - Co do mojego PRAWDZIWEGO faworyta na startera to myślałam Pikachu, bo podobno czasem kręcą się po okolicy. Stwierdziłam jednak, że fajnie byłoby spróbować z jakimś Pokemonem, którego nigdy przedtem nie miałam, więc... co się nawinie i uznam to za odpowiednie. No i o ile uda mi się to złapać.
Keisuke - 2016-02-25, 20:03

- Jeśli wolno mi się jeszcze odezwać, to moim zdaniem łapanie pokemona, którego już wcześniej się zdobyło jest trochę...bez sensu. Mimo wszystko powinniśmy skupiać się na pokemonach, których jeszcze nie posiadaliśmy przed ich wakacjami. W moim przypadku, niestety to trochę trudniejsze, gdyż miałem niezłą gromadkę, lecz wierzę że damy sobie radę. To co, po śniadaniu sprzątamy i ruszamy na poszukiwania nowych pokemonów, mam rozumieć? Chyba, że macie inny ciekawszy plan.
Daisy7 - 2016-02-26, 12:26

- Znów mi tu jakieś pogadanki będziesz prawił? - prychnęła Ayane, kręcąc głową z dezaprobatą. - Jako, że nie mamy już innych priorytetów, to chyba możemy udać się na dwór i pobuszować w wysokiej trawie.
Tak jak rzekła osiemnastolatka, tak też uczyniliście. Postanowiliście najpierw zająć się sprawą schwytania startera, a dopiero potem przejść się po Pewter City i je pozwiedzać. Kiedy byliście już na obrzeżach miasta, gdzie krzewów i drzew jest pod dostatkiem, blondyna niby to przypadkiem zaproponowała, byś ty z Hachim poszukali po jednej stronie, a ona, dzieci i Lampo ogarną drugi fragment. No więc zostałeś sam na sam z Poochyeną.

Keisuke - 2016-02-26, 13:57

Zatem wspólnie ustaliliśmy, że ruszymy teraz na poszukiwanie swoich starterów. Po wyjściu z Pewter City udaliśmy się w miejsce w którym było mnóstwo krzewów i traw. W takim miejscu z pewnością znajdziemy coś odpowiedniego dla siebie. Ayane stwierdziła, że wraz z Hachim powinienem ogarnąć jeden kawałek zieleni, podczas gy ona z dziećmi i Lampo obejrzą drugi. Miałem wrażenie, że był to celowy zabieg, bym został sam na sam z wilczkiem, lecz nie mogłem jej posądzać o takie perfidne plany. Zatem, poszukiwania czas zacząć.
Daisy7 - 2016-02-26, 18:18

Hachiko bardzo zaangażował się w poszukiwania, jakby chciał się wykazać. Ciekawe czemu tak bardzo się tym przejął? Przecież znasz go nie od dziś i wiesz, że jest super zdolnym i inteligentnym Pokemonem, więc nie ma potrzeby, by cię się tak chciał przypodobać. Czyżby miał do ciebie jakąś sprawę i chce wprowadzić cię w dobry nastrój, by negocjacje przebiegły pomyślnie? Po około kwadransie wilczek wytropił Pokemona przypominającego szyszkę, czyli mowa o Pineco. Podczas, gdy zastanawiałeś się, czy próbować go schwytać, Hachi wykonał coś niesamowitego. Mianowicie stanął przed tobą i przybrał pozę Poka gotowego do walki!

Keisuke - 2016-02-26, 18:22

Zdziwiłem się postawą Hachiko, przecież nie musiał mi niczego udowadniać. Powinien wiedzieć, iż jest moim najukochańszym wilczkiem, a może przestałem mu okazywać uczucia, których on tak potrzebuje? Mimo wszystko jeszcze bardziej byłem w szoku tym, że wilczek zechciał walczyć z Pineco. Spojrzałem na niego z wielkimi oczyma, a następnie podszedłem i przykucnąłem kompletnie ignorując szyszkę.
- Hachiś, wszystko w porządku? Nigdy się tak nie zachowywałeś, w sensie nie rwałeś się do walki? Chcesz mi coś przekazać?

Daisy7 - 2016-02-26, 19:53

Hachiko szczeknął energicznie oraz zamerdał ogonkiem. Teraz nie masz już wątpliwości odnośnie tego, że chce ci coś przekazać. Ciekawe tylko co. Wilczek kręcił się wokół ciebie, jakby miał owsik. Widząc, iż nie rozumiesz, co ma na myśli, postanowił wypróbować innej sztuczki, czyli ocierania się o twoje nogi. Pieszczoty? Chodzi mu o zwykłe głaskanie? Kucnąłeś, by podrapać malucha, a wtem ten zaczął smyrać nosem pokeballe od profesora Oaka, które przyczepiłeś sobie do paska, by w razie czego mieć kilka wolnych kulek pod ręką.
Keisuke - 2016-02-26, 20:32

Spoglądałem z niedowierzaniem na swojego wilczka, a gdy zaczął noskiem stukać w pokeballe od Profesora Oaka myślałem, że najzwyczajniej w świecie śnie. Wziąłem jeden z nich i wskazałem na Hachiego.
- Mam rozumieć, że chciałbyś zostać moim nowym starterem? Chodzi o to, że Fennekin Maki wyewoluowała i stała się silniejsza i to jest Twoją motywacją? A może przez utratę pokemonów? W każdym razie to mało istotne, bo ja naprawdę chciałem, byś został moim pokemonem, tylko nie miałem serca o to pytać, bo sądziłem że chcesz być dzikim wilkiem.

Daisy7 - 2016-02-26, 22:23

Hachiko postanowił udzielić ci odpowiedzi poprzez kiwanie i kręcenie łebkiem na boki. Kiedy zadałeś mu pierwsze pytanie "Mam rozumieć, że chciałbyś zostać moim nowym starterem?", energicznie zamerdał główką w górę i dół, co przywołało na twą twarz szeroki uśmiech. Gdy padło drugie pytanie dotyczące Braixen i motywacji z nią związanej, wilczek prychnął i podreptał chwilę w miejscu, ale ostatecznie kiwnął prędko w górę i dół, robiąc to bardzo szybko, jakby bał się, że ktoś go nakryje. Co do pytania o decyzję pod wpływem utraty twoich Poków, zrobił coś w stylu wzruszenia ramionami. Widać było również, iż cieszy się, że sam chciałeś, by został twoim starterem, tylko było ci niezręcznie o to pytać. Teraz nie pozostaje chyba już nic innego, niż schwytanie Poochyeny do kulki.
Keisuke - 2016-02-26, 22:28

Uśmiechnąłem się, a następnie szybko stuknąłem pokeballem, po czym jak tylko pojawił się sygnał złapania momentalnie wypuściłem wilczka z pokeballa.
- Mimo wszystko nie musisz siedzieć w tej kulce, nie sądzę że jesteś typem lubiącym takie miejsca, heh. Zresztą...Hajime i Seiko nie wybaczyli mi, gdybyś miał siedzieć w tak ciasnym pomieszczeniu. Pozwól, że teraz Cię zeskanuje, a następnie...może poszukamy Tobie jakiegoś kolegi, albo wrócimy do reszty, to jeszcze do obgadania.
Powiedziałem z uśmiechem, czochrając wilczka po łepku i skanując go pokedexem. Pamiętam jedynie, że miał trzynasty poziom, gdy korzystałem z aplikacji od Colgate, chyba niewiele się zmieniło od tego razu.

Daisy7 - 2016-02-27, 18:38

Wilczek pozwolił się schwytać do kulki, ale gdy tylko go wypuściłeś, zaczął się do ciebie łasić. Widać, że nie jest przyzwyczajony do tego małego mieszkanka i chyba kwestia tego, że będzie łaził ciągle przy was, pozostanie niezmienna, pomimo iż ma własny pokeball. Czworonóg skakał radośnie wokół ciebie, lecz zdziwił się, kiedy powiedziałeś o znalezieniu mu jakiegoś towarzysza. Głośnym szczeknięciem i wskazaniem pyskiem na Pineco, przypomniał ci o jego istnieniu.

Poochyena
Imię: Hachiko

Poziom: 13,5
Typ:
Ewolucja: Poochyena (18lvl) -> Mightyena
Ataki: Fire Fang (Egg Move), Tackle, Howl, Sand Attack, Bite
Charakter i historia: Kei znalazł Poochyenę przy jego martwej mamie. Z początku malec śledził nastolatka i jego towarzyszki, ale pewnego razu został zaatakowany przez Pokemona, którego zatruty kolec został w tylnej łapie wilczka. W takim stanie ponownie natknął się na niego Martros, który natychmiast zaniósł biedaka do centrum, gdzie zapłacił kilka tysięcy na protezę łapy (prawdziwą trzeba było amputować). Potem Pokemon coraz śmielej podróżował przy boku ekipy Keisuke'a, aż wreszcie przekonał się do wszystkich jej członków. Najbardziej przywiązał się do Kei'a, którego traktuje jak alfę watahy. Dumnie nosi obrożę ze znaczkiem w kształcie serduszka, gdzie wygrawerowano jego imię. Maluch jest pełnym wigoru i energii młodym wilkiem, który uwielbia zabawę ponad wszystko. Nie stroni też od walk i trzeba przyznać, że jest bardzo odważny, a przede wszystkim przyjacielski oraz wierny. Nie ufa nieznajomym i często bywa zazdrosny. Został obdarowany przez boginię - "zdobył" delikatne tatuaże na plecach i łbie, potrafi niszczyć Śmiercioduchy, wyostrzyły mu się zmysły oraz stał się szybszy, silniejszy, wyżej skacze. Po narodzinach Hajime znacznie zmężniał, spoważniał i zmądrzał, lecz nadal ma w sobie coś ze szczeniaka. Kiedy Mard Geer zabrał mnichowi jego wszystkie Pokemony, Hachi postanowił przełamać się i zostać oficjalnym podopiecznym Keisuke'a, chociaż niewiele to zmieniło, ponieważ ciągle podróżuje poza ballem. Drugim powodem, dla którego Poochyena postanowił zostać stworkiem Martrosa, jest chęć stania się silniejszym, do czego zmotywowała go jego ukochana lisiczka po ewolucji z Fennekin w Braixen.
Umiejętność: Quick Feet - Kiedy Pokemon zostaje dotknięty przez zmianę statusu, jego szybkość wzrasta o 50%. Neutalizuje spadek szybkości spowodowany paraliżem. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, częstotliwość napotykania dzikich Pokemonów spada.
Trzyma: ---

Keisuke - 2016-02-27, 18:44

Zaśmiałem się, gdy Hachiś od razu po wypuszczeniu z pokeballa zaczął się do mnie przymilać. Przykucnąłem i poczochrałem go po łepku.
- Oj maluszku, nie musisz się obawiać, nie będziesz długo siedział w tych klaustrofobicznych pokeballach. Co ty na to, by poszukać jakiegoś kolegi, byś nie był samotnym wilkiem w moim składzie? Przy okazji będziesz mógł się wykazać w walce, a ja po raz kolejny będę lepszy od Ayane, hihihi.
Uśmiechnąłem się do pokemona, a następnie czekałem na jego odpowiedź. Oczywiście mogliśmy od razu iść poszukać reszty drużyny, ale...czy był sens marnować tak dobrą passę?

Daisy7 - 2016-02-28, 16:49

Hachiko na ciebie z zaskoczeniem. Chyba nie rozumie, dlaczego tak bardzo olewasz Pineco, o którym przed chwilą ci przypomniał. Uznał jednak, że masz w tym jakiś powód, dlatego przestał nalegać na walkę z nim i zaczął węszyć ściółkę w celu wyłapaniu zapachu jakiegoś innego Pokemona. Nie trwało to specjalnie długo, ponieważ już po chwili szczeknął radośnie i poleciał jak strzała przez wysoką trawę. Pobiegłeś od razu za nim, aż do miejsca, gdzie się zatrzymał. Trafiliście na niewielką polanę, po której hasa Nidoran samiec. Już mieliście się do niego zakraść, gdy wtem z drugiej strony wybiegły dzieci, Ayane i Pewter.
- Tu jesteś, Clove! - zawołała wesoło osiemnastolatka, podchodząc do fioletowego gryzonia, który pozwolił jej się pogłaskać, a nawet wziąć na ręce. - O, Keisuke i Hachi. A wy co tu robicie? - zapytała zaskoczona, przenosząc wzrok na waszą dwójkę.


Keisuke - 2016-02-28, 17:50

Zatem Ayane też zdobyła startera, wywnioskowałem to z tego, że nazwała Nidorana, a ten pozwolił się nawet pogłaskać i wziąć na ręce.
- Cóż, po kilku miesiącach udało mi się w końcu złapać tego małego uparciucha, a teraz rozpoczęliśmy poszukiwania jakiegoś nowego nabytku. Swoją drogą, skoro ty też masz swojego pokemona to może przetestujemy możliwości naszych starterów? Nawet nie uwierzysz, jak ten mały wilczek napalił się na walkę z dzikim Pineco, niestety nie miałem w planach walkę z nim, gdyż ten mógłby eksplodować. To jak, walczymy? A może szukamy innych pokemonów?

Daisy7 - 2016-02-29, 07:29

- Och, a więc Hachiko jednak nie miał nic przeciwko. A ty się tak niepotrzebnie stresowałeś - powiedziała Ayane, uśmiechając się do wilczka, po czym spojrzała na swojego Nidorana z pewną dozą wątpliwości. - Może na razie poszukajmy jeszcze innych Pokemonów, a walkę odbędziemy wieczorem na spokojnie. W końcu pojedynek nie zając, nie ucieknie - postanowiła, głaszcząc Clove'a po łebku, co chyba mu się spodobało, bo zmrużył oczy i zaczął wydawać z siebie cichy charkot.
- To ja idę teraz z braciszkiem! - oznajmiła wesoło Seiko, podbiegając do ciebie i Poochyeny. - Na jakiego Pokemon zaplujemy?

Keisuke - 2016-02-29, 17:41

Prychnąłem jedynie na Ayane, gdy ta stwierdziła że nie było czego się bać. W każdym razie Seikosia stwierdziła, że chce iść ze mną, uśmiechnąłem się i poczochrałem ją po jej uroczych, blond włoskach.
- Dobrze, możemy iść razem poszukać jakiegoś nowego kompana podróży. Osobiście nie mam zbytnio pomysłu na jakiegoś nowego kolegę, ale jakbym miał zrobić jakieś kryteria, to chciałbym jakiegoś szybkiego stworka, może coś trawiastego? No nie wiem, jest ponad siedemset pokemonów, chodźmy ku przygodzie!

Daisy7 - 2016-02-29, 17:53

Seiko udzieliło się twoje radosne i optymistyczne nastawienie, dlatego sama postanowiła wystawić jednego ze swoich Pokemonów, aby towarzyszył jej podczas drogi. Z początku chciała wybrać Flipa, jednak Dewott zrobił się markotny odkąd nie miał kontaktu z bratem, więc musiała wymienić go na Lu. Azumarill jak zwykle siedziała na ramieniu ośmiolatki, wskakując jej od czasu do czasu na głowę. Po jakimś czasie dotarliście nad leśny strumyk, z którego wodę pije nieświadomy waszej obecności Oddish.

Keisuke - 2016-02-29, 17:59

Zatem rozpoczęliśmy poszukiwania nowego towarzysza. Seikosia wystawiła swojego AZURILA, by ten pomógł nam, a także rozbawiał swoim zachowaniem. Kolejnym stworkiem, którego ujrzeliśmy był Oddish. Nie interesował mnie on kompletnie, a przez myśl przeszło mi, bym wykorzystał go do treningu mojego Hachisia, ale widząc jak on nieświadomie pije wodę ze strumyka nie miałbym serca, by go atakować. W związku z czym zostawiłem go w spokoju i ruszyłem w dalszą drogę na poszukiwania, ciekawe co będzie dalej.
Daisy7 - 2016-02-29, 18:17

Ty może nie miałeś serca, aby straszyć pijącego wodę Oddisha, ale AZURILL nie widziała w tym nic złego i wydała z siebie piskliwy skrzek, który wystraszył dzikiego stworka na tyle, że wpadł on do strumyka, a po wyjściu z niego, zwiał, gdzie pieprz rośnie. Seiko oczywiście upomniała małą, że nie wolno zachowywać się w ten sposób. Ciekawe czy Lu weźmie to do siebie, czy może zapomni o pouczeniu w ciągu kilkunastu minut. Chodziliście dalej, lecz nigdzie śladu jakiegoś Pokemona. W końcu otrzymałeś wiadomość od Ayane, w której ta poprosiła cię, żebyście już wracali, bo zbliża się pora obiadowa i trzeba coś wszamać. Umówiliście się za pół godziny pod turecką knajpką, którą widzieliście naprzeciwko centrum, więc bez pośpiechu skierowaliście kroki w stronę miasta. Byliście zaledwie kilka kroków od Pewter, gdy los postanowił się do ciebie uśmiechnąć i na swej drodze ujrzałeś nieznanego ci Pokemona. Swym wyglądem przypomina filetową istotę z twarzą zakrytą maską. Idealnie pasowałby jako strażnik jakiejś leśnej świątyni. Kto wie, może takowa znajduje się gdzieś w pobliżu?

Keisuke - 2016-02-29, 18:34

Spojrzałem na stworka, który stanął na mojej drodze do Pewter, był bardzo intrygujący...nigdy nie spotkałem czegoś takiego, ale zastanawiałem się, czy mam zamiar go łapać, hmmm. Przykucnąłem do niego, a następnie przyjrzałem się z bliska myśląc nad tym stworkiem. Mimo wszystko postanowiłem zaryzykować i spróbować go pochwycić.
- Witaj maluszku, nazywam się Keisuke i poszukuje pokemonów. Nie chciałbyś może zostać moim nowym towarzyszem? Wydajesz się być naprawdę intrygującym stworkiem, a mnie fascynując takie małe istotki.

Daisy7 - 2016-02-29, 18:45

Tajemniczy Pokemon potrząsnął głową we wszystkie strony. Trudno było to jednak nazwać potakiwaniem albo zaprzeczeniem, więc nie wiedziałeś, jaka jest jego odpowiedź. Niespodziewanie zaczął tańczyć wokół was. Jego taniec przypominał taniec tubylców wokół ogniska. Dodatkowo pukał w swoją drewnianą maskę, co nadawało temu wszystkiemu jeszcze bardziej magiczny i dziki klimat. Niestety Seiko zaczęła się bać, a na jej oczach zamiast radości ujrzałeś strach. Fioletowy Pokemon przestał wykonywać swoje pląsy, kiedy tylko z niebo zaczęło kropić. Chyba był zadowolony ze zmiany pogody, ponieważ w radosnych podskokach czmychnął w głąb lasu, zostawiając was samych.
- Myślisz, że to on przywołał deszcz? - zapytała ośmiolatka, która teraz wydaje się być zafascynowana i zaskoczona tym, co ujrzała. - A może to był jakiś bożek? Może legenda! - dodała. - Szkoda, że uciekł. Chciałeś go złapać, prawda? Ale możesz jeszcze za nim pobiec, jeśli chcesz.

Keisuke - 2016-02-29, 18:58

Zatem pokemon swoim tańcem zdołał wywołać deszcz, interesujące. W każdym razie, gdy stworek uciekł straciłem kompletnie zainteresowanie nim. Westchnąłem cicho, a następnie spoglądając w las w myślach przeprosiłem pokemona po czym spojrzałem na Seikosie.
- Miałbym pobiec za nim i zostawić Cię tutaj samą na tym deszczu, aby poznać gniew Ayane? O, nie nie nie. Za taką walkę to ja dziękuje. Chodźmy teraz spotkać się z Twoją siostrą oraz siostrzeńcem, bo jesteśmy umówieni na obiad. Zgaduje, że jesteś bardzo głodna, a idziemy do jakiejś tajskiej knajpy, więc jest gdzie iść.

Daisy7 - 2016-02-29, 19:11

- Ano tak, Ayane. Z moją siostrą to nie ma żartów, jak się wkurzy. Chociaż jesteś od niej silniejszy, to i tak gdybym miała się zakładać, postawiłabym na nią. Ooo, zwłaszcza gdy ma okres! Wtedy to potrafiłaby pokonać każdego w walce na gołe klaty i jeszcze byłby jej mało - oznajmiła pewnym siebie głosem, w którym wyłapałeś również nutkę podziwu względem starszej siostry.
Kiedy dotarliście na miejsce, weszliście do TURECKIEJ knajpki i całą szóstką (psiaki mogły wejść z wami) usiedliście przy dużym, owalnym stole. Problem pojawił się, kiedy kelner przyniósł wam menu. Żadna nazwa nie brzmi znajomo, dlatego dzieci i osiemnastolatka postanowili obarczyć ciebie wyborem obiadu dla waszej całej menażerii. Jeśli wybierzesz coś, co im nie przypadnie do gustu, to wiesz, na kogo będą mieli focha. Bycie głową rodziny czasem okazuje się naprawdę trudnym zadaniem, nieprawdaż?

Keisuke - 2016-02-29, 19:20

Zaśmiałem się słysząc deklarację Seiko odnośnie bycia wściekłym przez Ayane. W ustach ośmiolatki brzmiało to niewątpliwie śmiesznie, aczkolwiek uwierzyłem jej. W każdym bądź razie udaliśmy się do restauracji, a gdy kelner przyniósł menu zaczęła się zabawa. Musiałem wybrać dania dla każdego z nas, gdyż nikomu z nas nie mówiły nazwy potraw, a na kogoś trzeba zwalić, po to ma się Keia. Postanowiłem, że Ayane dostanie Dolmades, Seiko dostanie Ćevapčići, a dla siebie i Hajime zamówiłem dużego Kebaba w sensie jeden duży do podziału dla nas oraz dla piesków. Do picia jakiś sok.
Daisy7 - 2016-02-29, 22:40

Kiedy kelner przyniósł zamówione przez ciebie dania, po minie sióstr Alenar poznałeś, że niezbyt spodobało im się to, co dostały. Ayane jednak zmieniła zdanie, kiedy wzięła kęs dolmades. Jej twarz d razu się rozanieliła i dziewczyna stwierdziła, że chociaż wygląd jest taki sobie, to smak jest po prostu rewelacyjny. Z Seiko niestety tak nie było i jedynie podzióbała ćevapčić. Za to bardzo spodobał jej się kebab, który miał być dla ciebie, Hajime i psiaków, dlatego ostatecznie to ty zjadłeś jedzenie dla ośmiolatki, a ona z wymienionymi przed chwilą członkami waszej drużyny spałaszowała duży kebab. Po wyżerce poszedłeś zapłacić (-85$), a kiedy odpoczęliście, wyszliście z tureckiej knajpki.
- Może przejdziemy się do tutejszego muzeum? Może być naprawdę fajnie! A potem pójdziemy na boisko rozegrać pojedynek między Hachim, a Clovem - zaproponowała osiemnastolatka, która jest odpowiedzialna za wasz rozwój intelektualny i kulturowy.

Keisuke - 2016-02-29, 22:44

No cóż, z posiłkiem dla Seiko nie trafiłem, aczkolwiek Ayane spodobał się mój wybór. Pomimo tych komplikacji to udało nam się zjeść pyszny i pożywny posiłek za który niestety zapłaciłem dosyć sporo. Ayane po obiedzie i krótkim odpoczynku zaproponowała, byśmy wspólnie udali się do muzeum, a a następnie stoczyli pojedynek treningowy pomiędzy swoimi partnerami, przytaknąłem na jej propozycję z pełną dozą aprobaty. Był to bardzo dobry pomysł i aż dziw, że osiemnastolatka sama na niego wpadła, fascynujące.
Daisy7 - 2016-03-01, 07:33

Ciesz się, że nie wypowiedziałeś tej końcówki na głos, bo wówczas twoja twarz mogłaby mieć bliskie spotkanie z pięścią Ayane, czego z pewnością wolałbyś uniknąć. Chociaż znając ją to stwierdziłaby, że to zbyt brutalne i nie wypada tłuc cię przy dzieciach, więc skończyłoby się tradycyjnym fochem. Na szczęście to tylko domysły. Po dotarciu do muzeum weszliście do środka. Tym razem to osiemnastolatka postawiła wam bilety. Na parterze oglądaliście przybory trenerskie sprzed wielu lat. Wtedy nie było pokedexów, a pokeballe wyglądały nieco inaczej i były bardzo ciężkie jak na małe kulki, które trenerzy noszą przy sobie. Podczas gdy blondyna zachwycała się ponad stuletnim notatnikiem jakiegoś zbieracza Pokemonów, które wszystkie swe obserwacje na ich temat dokładnie opisywał na papierze, ty zostałeś poproszony przez dzieci o pójście z nimi do piwnicy, gdzie mieści się wystawa skamielin.
Keisuke - 2016-03-01, 17:03

Ciekawe, że tym razem Ayane postawiła nam bilety, miła odmiana. W każdym bądź razie oglądaliśmy wystawione eksponaty wspólnie, do czasu gdy dzieci poprosiły, bym zszedł z nimi do piwnicy gdzie trzymane są skamieliny. Nie widziałem w tym nic złego, a przy okazji maluchy mogły trochę lepiej poznać historię, więc widziałem w tym same plusy. Po uzgodnieniu tego z moją ukochaną zszedłem wraz z bąblami na dół, by mogły obejrzeć to co ich zainteresowało. Mam wrażenie, że dzieciaki liczą, iż będą tutaj jakieś starożytne pokemony biegały po pomieszczeniu, heh.
Daisy7 - 2016-03-02, 07:14

Rzeczywiście dzieci były trochę zawiedzione, kiedy okazało się, że w piwnicy znajdują się jedynie skamieliny, a są niezgodne z wyobrażeniami maluchów. Według nich skamielina to wielki kamień w kształcie danego Poka. Tak jakby taki prawdziwy stworek z niewiadomych przyczyn nagle stwardniał i stał się kamieniem, a tu proszę jakie rozczarowanie. Podczas gdy ty oglądałeś skamieniałości, Seiko i Hajime zajęli się oglądaniem multimedialnej prezentacji, gdzie nie brakowały ruchomych obrazków uśmiechniętych dinusiów. Przed osiemnastą opuściliście budynek, jednak zanim z niego wyszliście, otrzymaliście ulotkę od babki pilnującej bramek do wejścia. Z broszurki dowiedziałeś się, że jutro o dziewiątej w muzeum organizowane będą specjalne zajęcia (dwie godziny wykładów, a potem na ich podstawie godzinne ćwiczenia). Wstęp jest darmowy, ale udział w ćwiczeniach mogą wziąć jedynie osoby pełnoletnie. Jest też pewna nagroda. Otóż ten, kto poradzi sobie na ćwiczeniach najlepiej, otrzyma prawdziwą skamielinę z bonem na jej darmowe wyklucie!
Keisuke - 2016-03-02, 13:35

Więc wyszliśmy z muzeum przed osiemnastą. Nawet jeśli dzieci nie spotkały żywych stworków to chociaż obejrzały sobie prezentacje na której występowały. Po wyjściu otrzymałem ulotkę z zaproszeniem na trening pokemonów, a najlepszy otrzyma skamielinę. W obecnej sytuacji takie cacko byłoby przydatne. W każdym razie opowiedziałem ukochanej o jutrzejszej propozycji wzięcia udziału w konkursie, a po dotarciu do Centrum Pokemon ponownie wysunąłem sugestię do swojej narzeczonej o walkę Hachiego i Nidorana(nie pamiętam imienia ;-; ).
Daisy7 - 2016-03-02, 15:14

Ayane stwierdziła, że z chęcią wysłucha wykładów, ale raczej nie będzie startować w ćwiczeniach. Dodała, że po prostu nie chce ci robić dodatkowej konkurencji, lecz wszyscy wiemy, że prawda jest nieco inna, heh. Co do propozycji o odbyciu obiecanej wcześniej walki, osiemnastolatka zgodziła się. Co więcej pała prawdziwą energią i chęciami do pojedynku. Kiedy znaleźliście się na boisku (zwykły prostokątny teren pokryty ubitym piaskiem, z którego gdzieniegdzie wystają kępki suchej trawy), okazało się, że trenerka ma nadzieję, iż wygra, tak jak przy waszej pierwszej walce, w której również użyła swojego startera. Zobaczymy, czy historia lubi się powtarzać. Nastolatka wypuszcza oczywiście Nidorana imieniem CLOVE.
Keisuke - 2016-03-02, 15:46

Zatem Ayane zgodnie z obietnicą zgodziła się na pojedynek między Hachisiem, a Clovem. Swojego pieska oczywiście nie musiałem wystawiać, bo pałętał cały czas mi się po nogach.
- Czas na nasz pierwszy pojedynek mały. Na początek użyj Howl, nie posiadasz zbyt silnych ruchów, więc musimy zwiększyć Twój atak. Następnie podbiegnij do Clove i ugryź go przy użyciu Bite, a gdy oderwiesz swoje szczęki od jego małego ciałka to jeszcze uderz przy użyciu Tackle. Całą sekwencję ruchów zakończ przy użyciu Fire Fang. Pamiętaj o wykonywaniu uników, wykorzystaj swoją niezwykłą szybkość, wierzę w Ciebie.

Daisy7 - 2016-03-02, 20:07

P: Quick Feet - Kiedy Pokemon zostaje dotknięty przez zmianę statusu, jego szybkość wzrasta o 50%. Neutalizuje spadek szybkości spowodowany paraliżem.
N: Hustle - Na początku walki atak Pokemona zostaje zwiększony (x1.5), ale celność jego fizycznych ruchów spada o 20%.
---------------------
Na początku Clove przy pomocy Leer zmniejszył obronę Hachiego o 10%. Aby nie czuć się poszkodowanym, Poochyena zwiększył swój atak o 10% dzięki Howl. Ayane postanowiła zwiększyć szansę na cios krytyczny ze strony swojego podopiecznego, dlatego nakazała mu użycie Focus Energy. Bite to popisowy ruch wilczka. W sumie nic dziwnego, gdy ma się takie zębiska. Odebrał rywalowi 91HP. Nidoran przy pomocy krytycznego Double Kick odbiera rywalowi 699HP. Heh, ostro. Podsumowując, wygrał Clove, a Hachi zemdlał.

Poochyena: 0/211HP (-10% DF | +10% AT) - LOSE!
Nidoran: 142/233HP (+50% AT | -20% cel. ruchów fizycznych | +szansa na cios kryt.) - WIN!

Keisuke - 2016-03-02, 20:20

Zatem Ayane ponownie mnie pokonała. To naprawdę interesujące, że pomimo tego, iż często pokonywałem liderów z którymi ona miała problem to i tak nie mogę z nią wygrać, to intrygujące zjawisko. W każdym razie podszedłem do Hachisia, pogłaskałem go po futerku i wziąłem na ręce.
- Dobra robota Clove. Jesteś całkiem silny, będziesz świetnym ochroniarzem mojej Ayane. Możemy teraz wrócić do Centrum Pokemon? Chce wyleczyć mojego biednego pokemona, a Twój Nidoran też chce chyba się zregenerować.

Daisy7 - 2016-03-02, 21:19

- Clove, świetna robota! Widziałam, że jesteś silny, ale żeby jednym ciosem pokonać takiego wojownika jak Hachiego? Czuję, że z tobą wygram niejedną walkę liderską. Ale teraz rzeczywiście powinniśmy jak najszybciej udać się do centrum - powiedziała Ayane, biorąc na ręce Nidorana, po czym poszła w ślad za tobą i podeszła do Poochyeny. - Hachiś, świetnie się spisałeś. Jesteśmy z ciebie dumni - dodała, głaszcząc wilczka, który delikatnie liznął ją i ciebie po dłoniach.
Kiedy doszliście do centrum, podaliście Siostrze Joy swoje kulki, a tak bardzo szybko wyleczyła stworki znajdujące się wewnątrz ich. Kiedy tylko wypuściłeś wyleczonego Hachiko z pokeballa, ten natychmiast podbiegł do drzwi wejściowe. Jest pełen energii i wigoru.

Keisuke - 2016-03-02, 21:31

Gdy tylko Hachiś został wyleczony momentalnie pokazał się ze strony pełnego wigoru wilczka. Oczywiście zaśmiałem się cicho, a następnie pogłaskałem czworołapa po jego małym łepku.
- No już, już mój ty dzielniacho. Widać, że jesteś pełen sił i z pewnością, gdyby nie było późno to wyruszylibyśmy na poszukiwania nowego stworka, aczkolwiek jesteśmy już troszkę zmęczeni, a jutro musisz być wypoczęty, bo jutro czekają nas zawody w treningu organizowane przez muzeum. Z pewnością pójdzie nam świetnie, heh.

Daisy7 - 2016-03-03, 15:36

Hachiko wyglądał na nieco zawiedzionego, że dzisiaj już nici z treningu, ale ostatecznie dał się przekonać, mając nadzieję, że jutro weźmiecie się solidnie do pracy. Pewnie nie może doczekać się kolejnego spotkania z Braixen, gdy będzie już Mightyeną. Kiedy już nakłoniłeś podopiecznego do wstrzymania się przed kolejnymi pojedynkami, całą drużyną udaliście się do wynajętej sypialni, gdzie zjedliście kanapki na kolacje.
- Hmm... dochodzi 20:00, więc na sen jeszcze za wcześnie, ale wyjść też się nigdzie nie opłaca. Może zagramy w coś? Karty albo kalambury? - zaproponowała Ayane. Chyba nie muszę mówić, jak zareagowały na tą propozycję dzieci.

Keisuke - 2016-03-03, 15:54

Zatem Hachiś chciał wyewoulować w Mightyenę, by przy następnym spotkaniu z Braixen móc się pochwalić, heh. W każdym razie niewiele poziomów mu brakuje, więc ta chwila może nadejść lada dzień, może nawet jutro. Po kolacji okazało się, że jest godzina dwudziesta, a dzieci nie chciały spać. Więc wymyśliliśmy, że zagramy w kalambury. Zaproponowałem pojedynek mężczyźni kontra kobiety z tym, że Hachiś byłby sędzią i pilnował czy wszyscy grają zgodnie z zasadami. Oczywiście później moglibyśmy przetasować składy, by była większa różnorodność.
Daisy7 - 2016-03-03, 19:11

Sędzią oprócz Hachiego został również Lampo, o którym haniebnie zapomniałeś - wypomniał ci Daisiak, zanim przystąpiliście do zabawy. Walka była wyrównana, ponieważ obydwoje mieliście w swoich drużynach po jednym brzdącu, a jak wiadomo, to właśnie one posiadają nieskończone pokłady wyobraźni. Bawiliście się nieprzerwanie przez półtorej godziny. Po tym czasie Ayane uznała, że najwyższa pora się kąpać i iść spać. Co do wyniku kalamburów ogłosiliście remis, ponieważ obydwaj sędziowie usnęli w międzyczasie.
Keisuke - 2016-03-03, 19:22

Zabawa w kalambury była przednia. Na szczęście ustaliliśmy, że to remis, gdyż dzieci mogłyby mieć pretensje, gdyby któreś z nich przegrały, aczkolwiek nie było takiej sytuacji. Zaproponowałem Ayane, że najpierw ja pójdę umyć się z Hajime, a potem ona i Seiko zajmą łazienkę. Doskonale wiedziałem, że dziewczyny (znacznie)dłużej będą się kąpały, a mały Hajime nie wytrzymałby zapewne tak długo, a oczywiście bez kąpieli nie poszedłby spać. No cóż, teraz trzeba czekać na decyzję płci pięknej odnośnie mojego planu.
Daisy7 - 2016-03-03, 19:28

Dziewczyny były sceptycznie nastawione do waszego pomysłu, gdyż uznały, że wykorzystacie im całą ciepłą wodę. W związku z tym poszliście na kompromis zaproponowany przez Ayane. Najpierw umył się Hajime, który robił to najszybciej i był najbardziej zmęczony, po nim Seiko, której kąpiel trwała tylko trochę dłużej, a że też jest mała, nie mogła długo czekać, potem Ayane, która nie chciała być na końcu, bo wtedy mogłoby zabraknąć dla niej wody no i na końcu nasz kochany Keisuke. Osiemnastolatka uznała, że myjesz się szybko, więc nawet w zimnej wodzie dasz radę, a że jesteś najstarszy i najwytrzymalszy, możesz poczekać najdłużej na swoją kolej. Toż to najbardziej sprawiedliwe rozwiązanie, nie sądzisz? Hyhyhy. Kiedy jako ostatni wróciłeś z łazienki, wszyscy już smacznie spali. Przy okazji warto dodać, że nie dość, iż musisz iść kimać na końcu, to jeszcze budzisz się jako pierwszy, bo przecież psiaczki muszą rano iść na siusiu. Szkoda słów, doprawdy. Dobrze, że chociaż sen przyszedł szybko i był spokojny, dzięki czemu o poranku wstałeś bez problemu i po dwudziestominutowym spacerze z Lampo oraz Hachim, wróciliście do Centrum, by uciąć sobie jeszcze krótką drzemkę do 9:00, o której to obudziła cię ukochana, mówiąc, że czas podnosić zwłoki.
Keisuke - 2016-03-03, 19:33

Zatem znowu zostałem poszkodowany, prych. Oczywiście jak zawsze musiałem wstać jako pierwszy, gdyż nikt inny nie wyjdzie z psami, prych. Może chociaż sobie pośpię? PRYCH! O dziewiątej zostałem zbudzony przez Ayane, że mam zawlec swoje zwłoki no PRYCH! Warknąłem cicho, po czym niechętnie wstałem z łóżka.
- Pozwól, że pójdę pierwszy do łazienki, nagrzeje wam wodę, byście mieli ciepłą, podczas gdy ja będę marznął opłukując się, niczym prawdziwy eskimos. Przecież jestem taki męski, że muszę się hartować lodowatymi strumieniami, nie?

Daisy7 - 2016-03-03, 19:58

- No tak, oczywiście, że jesteś taki męski i cieszę się, że nie masz problemu z takim poświęceniem, ale akurat dzisiaj miałam dla ciebie inną alternatywę. Mianowicie już nam nagrzałam fajną kabinę we wspólnej łazience i póki szkraby śpią, moglibyśmy zrobić sobie chwilę relaksu, ale skoro tak bardzo upierasz się przy swojej opcji, no to nie będę cię do niczego zmuszać - odpowiedziała, stosując ten swój okrutny i złośliwy uśmieszek, po czym cmoknęła cię w czoło i wstała, by wziąć rzeczy do przebrania. - I co? Jesteś pewien swojej decyzji? - zapytała, stojąc już w drzwiach.
Keisuke - 2016-03-03, 20:03

- No cóż, skoro już nagrzałaś wodę to mimo wszystko szkoda byłoby, aby się zmarnowała? Oczywiście nie myśl, że robię to z przyjemnością, po prostu nie lubię marnotrawstwa, a jestem pewien że gdy skraby się zbudzą to woda będzie już cieplutka, zatem jakby się zastanowić to wręcz powinienem pójść z Tobą. Czeka mnie niewątpliwie bardzo trudne i wyczerpujące zadanie. Przy okazji będę mógł się popluskać trochę w ciepłej wodzie, bo wczoraj mocno zmarzłem.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, a następnie szybko wziąłem jakieś rzeczy na przebranie i udałem się za Ayane do łazienki.

Daisy7 - 2016-03-03, 20:15

- Ciekawe skąd wiedziałam, że taka będzie twoja decyzja - zachichotała cicho Ayane.
Po opuszczeniu sypialni udaliście się do wspólnej łazienki, a następnie do nagrzanej, wolnej kabiny. Ku radości Ayane nie spotkaliście po drodze nikogo, kto mógłby dziwnie przyglądać się waszej dwójce wchodzącej wspólnie do łazienki. Chociaż większość normalnych i wyluzowanych osób uśmiechnęłoby się, a nie zwyzywało was od zboczeńców i innych takich. Doprawdy niektórzy, zwłaszcza starzy ludzie zachowują się tak, jakby swoje dzieci spłodzili przez pączkowanie, a słowo "stosunek płciowy" byłoby dla nich niczym wulgaryzm.

Keisuke - 2016-03-03, 20:23

- Gdyby Ci nie zależało to byś nawet mi nie wspominała o tym, chciałbym zauważyć, heh.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, nie zdziwił mnie brak ludzi. Z pewnością moja ukochana z piętnaście razy sprawdziła korytarz nim postanowiła wyjść z taką propozycją, nie mniej jestem pewien, że gdyby ujrzała chociaż jedną osóbkę przechodzącą trzydzieści metrów od nas, momentalnie by się zraziła. Nie mniej nikogo nie spotkaliśmy, więc ze spokojem weszliśmy do łazienki i co...no zacząłem się rozbierać, przecież przyszedłem wziąć kąpiel, prawda?

Daisy7 - 2016-03-03, 20:30

Już po chwili obydwoje znaleźliście się w zamkniętej kabinie prysznicowej. Podczas kąpieli nie zabrakło ani chichotów, ani romantycznych uniesień. Oczywiście nie mam na myśli niczego niestosownego. Ayane była w pełni usatysfakcjonowana z pocałunków i masaży. Przy okazji miałeś okazję wymyć jej plecki, pozwalając sobie przy tym na zerkanie od czasu do czasu na jej seksowne pośladki, muahahaha, plan genialny. Kiedy byliście już czyści jak łza, wyszliście, wytarliście się i ubraliście w zwykłe ciuchy. Trzeba przyznać, że pomysł osiemnastolatki był bardzo udany, bo nie tylko się orzeźwiliście, ale przede wszystkim macie świetne samopoczucie i humor wam dopisuje. Po powrocie do pokoju, zastaliście zaspaną Seiko, która widocznie dopiero co wstała. Zdziwiona dziewczynka musiała zadać pytanie "gdzie byliście?".
Keisuke - 2016-03-03, 20:44

Nie ma to jak przyjemna kąpiel w towarzystwie ukochanej, oczywiście byłem grzeczny i tylko co jakiś czas zerkałem na jej pośladki. Nie mniej po wyjściu z łazienki i ubraniu się, skierowaliśmy się do pokoju, a tam czekała na nas Seiko ciekawa, gdzie to byliśmy. Przykucnąłem i poczochrałem ją po włoskach.
- Byłem na krótkim spacerku, a wracając natrafiłem na Twoją siostrę, która właśnie wychodziła z łazienki i w trosce o moje samopoczucie postanowiła ochlapać mnie wodą. Nie mam o to do niej żalu, co powiesz na jakieś śniadanie?

Daisy7 - 2016-03-04, 06:41

- Mhm - odpowiedziała Seiko, chociaż nie zabrzmiało to tak, jakby uwierzyła w twoją historyjkę. No cóż, jakby nie było dziewczynka ma już osiem lat, a przy tym jest bardzo inteligenta jak jej siostra, więc nie uwierzy w każdą bajeczkę. - Zjadłabym płatki na mleku - stwierdziła, po czym obudziła Hajime i zapytała go, co sądzi o tym daniu. Trzylatek, który wiecznie naśladuje swoją ciocię we wszystkim, tak i teraz uznał, że chce zjeść to samo co ona.
Jako, że nie nosicie ze sobą podręcznej kuchenki ani palnika, na śniadanie musieliście zejść do stołówki. Posililiście się i wróciliście do sypialni. Wtedy osiemnastolatka zapytała, czy o dziesiątej nie miały zacząć się zajęcia w muzeum, bo jest już 9:52.

Keisuke - 2016-03-04, 13:41

Zatem dzieci zechciały zjeść jakieś na śniadanie płatki z mlekiem, więc wspólnie zeszliśmy na dół do stołówki i rozpoczęliśmy spożywanie pokarmu. Gdy wróciliśmy Ayane przypomniała mi o zajęciach, które były o godzinie dziewiątej. Pamiętałem, że wykład trwa dwie godziny, podczas gdy sam trening godzinę, więc jeśli udział w tej pierwszej części nie był wymagany to miałem jeszcze szanse. Nie mniej, ruszyłem wraz z wilczkiem na miejsce tej zabawy, mówiąc ukochanej, że postaram się wziąć udział w zawodach i że liczymy z Hachim na doping rodziny.
Daisy7 - 2016-03-04, 20:43

Ayane powiedziała, że zaraz do was dołączą, tylko skończą się szykować, a żebyś ty nie przegapił już niczego, bo i tak straciłeś dobrą godzinę wykładów, miałeś na nich nie czekać i razem ze swoim podopiecznym biegiem udać się do muzeum. Na szczęście obecność w pierwszej części zajęć nie było wymagane, by móc przystąpić do etapu drugiego. To bardziej coś w stylu ułatwienia sobie zadania, ponieważ podczas wykładów poruszano wszystkie kwestie, które przydadzą się przy ćwiczeniach. No ale miejmy nadzieję, że jakoś sobie poradzisz i skorzystasz z własnej wiedzy. W końcu podróżujesz już tyle czasu po świecie Pokemonów, prawda? Osiemnastolatka wraz z dziećmi i Lampo przybyli pół godziny po tobie, czyli na 10:30. Aktualnie jakiś brodaty koleś wyświetla wam na ścianie zdjęcia Old Amber i ich bursztynowych podróbek, które bardzo łatwo pomylić z prawdziwą skamieliną.
Keisuke - 2016-03-04, 20:54

Wykład, jak to wykład jakoś niespecjalnie był wybitnie interesujący, no ale cóż zrobić. Dobrze, że nie zmarnowałem na nim dwóch godzin, no ale może wcześniejsza część była ciekawa? W każdym razie ucieszyłem się z tego, że nie musiałem uczestniczyć w części teoretycznej, by wziąć udział w praktycznej, Hachiś z pewnością też jest uradowany. Ayane przybyła z dziećmi o dziesiątej trzydzieści, w samą porę na wykład o skamielinach, etc. Brodaty facio wspomniał akurat o Old Amber i przypomniałem sobie, że posiadałem Aerodaktyla, w ogóle miałem sporo skamielin, obym nie trafił na jakąś co posiadałem, gdy wygram.
Daisy7 - 2016-03-04, 21:22

Kiedy w końcu wykłady dobiegły końca, dostaliście kwadrans na odpoczynek przed ćwiczeniami. W końcu takie edukowanie się non stop jest totalnie bez sensu i mózg by ci wyparował. A raczej tak by się stało, gdybyś takowy posiadał, hyhyhy. Aby trochę odzipnąć, postanowiłeś spędzić te piętnaście minut na rozmowie z członkami swojej paczki. Czas zleciał bardzo szybko, więc już po chwili musiałeś się z nimi pożegnać i udać na salę, gdzie odbywać się będzie druga część atrakcji. Waszym pierwszym zadaniem jest złożenie fragmentów dwóch skamielin w dwie całe oraz napisanie, jakie Pokemony mogą z nich powstać.


Keisuke - 2016-03-04, 21:45

Oczywiście, że posiadam mózg tylko jest zaśmiecony przez coś takiego jak ten głupi i niepotrzebny głosik, czyli "Daisiaka". W każdym razie po skończonym wykładzie nadszedł czas na układanie puzzli ze skamielin...SUPER TRENING. Hajime i Seiko poczuliby się jak w niebie, bo dla nich byłaby to zabawa w układanie puzzli. Trochę mi to zajęło, lecz ostatecznie ułożyłem te dwie skałki, mianowicie Cover oraz Plume Fossil. Ktokolwiek wymyślał to zadanie był niespełna rozumu, no ale nie mnie było decydować o tym wszystkim. Titrouga i archen.


Daisy7 - 2016-03-04, 22:04

lyyyyń
------------------
Sam jesteś niespełna rozumu, skoro nawet tak banalne zadania sprawiają ci problem - prychnął Daisiak. Niestety przez swoje narzekanie układałeś fragmenty skamielin dosyć długo, dlatego miałeś jeden z gorszych czasów, które przeliczają się na punkty, a te z kolei świadczą o tym, kto zgarnie nagrodę główną. Dobra, czas się wziąć na poważnie do pracy i nie dać zwyciężyć tym żółtodziobom. Druga część polega na wykonaniu następującego zadania: "Wykaż zależność intensywności występowania trzech różnych skamielin od warunków klimatycznych typowych dla klimatów zapisanych na obrazku
Helix Fossil: .......................................................................................................
Dome Fossil: .......................................................................................................
Claw Fossil: .......................................................................................................".

Keisuke - 2016-03-04, 22:59

Kolejne zadanie, które wymyślił jakiś kretyn. Osobiście liczyłem na jakieś trenowanie pokemonów, Hachiś chyba też...bardzo się zawiodłem. W każdym razie kompletnie nie wiedziałem o co chodzi, więc pisałem to co mi przyszło do głowy, a mianowicie wpisałem następujące odpowiedzi odnośnie skamielin:
Helix Fossil: Występuje w klimacie zimnym oraz umiarkowanym w warunkach względnie wilgotnych.
Claw Fossil: Występuje w klimacie ciepłym przebywając w warunkach stosunkowo suchych.
Dome Fossil: Podobnie jak Helix wykazuje tendencje do występowania w klimatach zimnych i umiarkowanych.
Po napisaniu odpowiedzi zrezygnowany oddałem kartkę, a następnie z lekkim grymasem na twarzy odszedłem.

Daisy7 - 2016-03-04, 23:35

Kiedy wszyscy oddali swoje kartki, profesor, który prowadził wykłady, zaczął je sprawdzać i przyznawać punkty. Ku twemu zaskoczeniu otrzymałeś ich bardzo dużo, ponieważ napisałeś na temat, od rzeczy i oddałeś pracę jako pierwszy. Po podliczeniu punktów z obydwóch zadań wyszło na to, że ty i jakaś dwudziestoletnia trenerka Marnie macie ich najwięcej po tyle samo. Komisja uznała, że czas "pobudzić" tą atrakcję, dlatego na dogrywkę finałową wybrano szybki pojedynek Pokemonów 1vs1. Zasada jest prosta, ten kto wygra, zwycięży skamielinę. Walczycie przed muzeum na trawie. Dodatkowym elementem areny są liczne drzewa, które mogą posłużyć za dobre ukrycie przed atakiem wroga. Pogoda natomiast mocno słoneczna, więc ataki typu Solar Power nie będą potrzebowały dodatkowego czasu na naładowanie. Twoja przeciwnika wystawiła do bitwy Sandshrewa.

Keisuke - 2016-03-05, 00:13

Byłem w wielkim szoku, gdy okazało się, że większość mojego tłumaczenia była dobra. W dodatku Hachiś miał okazję się wyszaleć, gdyż aby rozstrzygnąć remis który wywołałem, musiałem stoczyć walkę z jakąś trenerką i jej Sandshrew.
- Czas na walkę! Hachiś, rozpocznij od użycia Howl, dzięki temu Twój atak zostanie zwiększony. Następnie rzuć się na jeża i użyj Ice Fang. Następnie postaraj się zmniejszyć celność przeciwnika przy użyciu Sand Attack, a na sam koniec wgryź się w niego, przy użyciu Bite. Pamiętaj także o wykonywaniu uników, wierzę w Ciebie maluchu.

Daisy7 - 2016-03-05, 11:36

P: Quick Feet - Kiedy Pokemon zostaje dotknięty przez zmianę statusu, jego szybkość wzrasta o 50%. Neutalizuje spadek szybkości spowodowany paraliżem.
S: Sand Rush - Podwaja szybkość Pokemona podczas burzy piaskowej.
----------------------
Jako pierwszy Scratchem atakuje Sandshrew, a raczej zaatakowałby, gdyby Hachi nie wykonał uniku, chowając się za jednym z drzew. Przy pomocy Howl wilczek zwiększa swój atak o 10%. Następnie przeciwnik zwiększa o tyle samo swoją obronę Defense Curlem. Ice Fang zabiera 54HP i nie powoduje zamrożenia. Krytyczny Scratch jeża odbiera twojemu podopiecznemu 57HP. Potem mamy Sand Attack, który zmniejsza celność oponenta o 10%. Sandshrewowi nie udaje się wykonać Rollout, gdyż po prostu spudłował. Ostatnim ciosem w tej rundzie jest krytyczny Bite (-76HP).

Poochyena: 154/211HP (+10% AT)
Sandshrew: 111/241HP (+10% DF | - 10% cel.)

Keisuke - 2016-03-05, 13:41

- Dobrze Ci idzie Hachiś! Teraz użyj jeszcze raz Howl, by jeszcze bardziej wzmocnić swój atak, a następnie zaatakuj jeża przy użyciu Bite. Teraz Twoje zęby powinny nieźle zaszkodzić Sandshrew. Mimo wszystko postaraj się od razu po ugryzieniu, uderzyć go za pomocą Tackle, a następnie wycofując się obsyp go piaskiem, przy użyciu Sand Attack. Pamiętaj także o unikach, jeden fałszywy ruch, a możemy przegrać, a wiem doskonale że masz ambicje prawdziwego zwycięzcy!
Daisy7 - 2016-03-05, 16:09

Sandshrew zaczyna od Poison Sting, jednak pudłuje. Następnie Hachiko zwiększa swoją statystykę ataku o jeden poziom przy pomocy Howl. Przeciwnik przechodzi do Rollout, który jest wzmocniony dzięki użytemu przedtem Defense Curl. Cios za pierwszym razem odbiera 50HP. Krytyczny Bite odbiera 102HP. Kurczę, tak niewiele brakowało! Drugi Rollout to utrata 101HP przez Poochyenę. Maluch ledwo trzyma się na łapkach! Wszystko zależy od Tackle. I uwaga... trafił! Cios trafił i powalił ziemnego jeża! Twój podopiecznych wygrywa, zdobywając przy tym +3lvl. Zewsząd rozległy się donośne brawa, ale wiedziałeś, że te najszczersze i najgłośniejsze dochodzą od strony Ayane oraz dzieci. Byłeś tak wzruszony i dumny ze swojego Hachisia, że dopiero po chwili zorientowałeś się, iż organizator atrakcji w muzeum ogłosił cię zwycięzcą. W ramach nagrody dostałeś pudełeczko wewnątrz którego znajduje się tajemnicza skamielina. Chyba jeszcze takiej nie widziałeś, prawda? Ciekawe co z niej ożyje!


Poochyena: 3/211HP (+20% AT) - WIN!
Sandshrew: 0/241HP (+10% DF | - 10% cel.) - LOSE!

Keisuke - 2016-03-05, 16:24

Przez chwilę nie mogłem uwierzyć w to co się wydarzyło, mój Hachiś wygrał pojedynek! Co prawda, prawie został pokonany, lecz otrzymał niezłą wiązkę doświadczenia. Podbiegłem do wilczka i spryskałem go Full Restore, by się zregenerował, a następnie poczochrałem po łepku, dziękując mu za wspaniałą bitwę. Następnie skierowałem się do organizatora po skamielinę, obejrzałem ją zastanawiając się co z niej wyjdzie, po czym poprosiłem o jej ożywienie. Z tego co pamiętam, jedną z nagród była też możliwość jej ożywienia, byłem naprawdę ciekaw.
Daisy7 - 2016-03-05, 17:46

Po spryskaniu wilczka medykamentem, ten natychmiast odzyskał siły i energię. Pogratulowałeś mu wygranej, po czym udałeś się do kolesia pracującego w muzeum z prośbą o wyklucie ci otrzymanej skamieliny. Facet wziął ją od ciebie i udał się do pracowni, gdzie wstęp mają tylko upoważnieni. Zanim drzwi się za nim zamknęły, powiedział, byś zgłosił się tu jutro rano, ponieważ proces ożywiania Pokemona trwa dosyć długo.
- Kei! Chodź tu szybko! - zawołała niespodziewanie Ayane.
Natychmiast podbiegłeś do reszty swojej drużyny. Jak zwykle przestraszyłeś się, że dzieje im się jakaś krzywda, ale na szczęście tym razem nic z tych rzeczy. Chodzi raczej o dobrą wiadomość, bowiem... Hachiko ewoluuje! Zaczął już świecić i rozpoczynać proces przemiany, gdy nagle szczeknął. Jakoś głos podpowiedział ci, że maluch zmienił zdanie, dlatego szybko zatrzymałeś ewolucję, gdyż jako opiekun Poochyeny masz do tego prawo. Stworek zaczął lizać cię po twarzy w ramach podziękowania.
- Chyba jednak nie chce jeszcze stać się Mightyeną - stwierdziła lekko zaskoczona osiemnastolatka, kucając przy Hachim. - Nie ma pośpiechu, kochany. Do kolejnego spotkania z twoją lisiczką mamy jeszcze kupę czasu, więc możesz dalej doskonalić się w ciałku Poochyeny, a kiedy będziesz gotów, dostąpisz ewolucji. Myślę, że twój pan nie będzie miał nic przeciwko, prawda? - pod koniec przeniosła wzrok na ciebie.

Keisuke - 2016-03-05, 17:57

Zatem mój Hachiś zaczął ewoluować, lecz mój zmysł trenera podpowiedział mi, że jeszcze nie jest gotów, dlatego gdy tylko szczeknął zatrzymałem ten magiczny proces, nagrodą za to było liźnięcie po twarzy, heh.
- Jasne, że nie mam nic przeciwko temu. Gdybyś wyewoluował to z pewnością, byś sam mnie wyprowadzał na spacery i jeszcze nie mógłbym robić czegoś takiego...
Po tych słowach podniosłem wilczka wysoko do góry, niczym małe dziecko. W sumie to pokemon był dla mnie też jak syn. Oczywiście odstawiłem go, by nie przestraszył się zbytnio i nie popuścił na mnie.
- Zrobię z Ciebie najpotężniejszego Poochyene, heh. Co ty na to, by pobawić się teraz w berka, by rozładować te emocje?

Daisy7 - 2016-03-05, 18:55

- Tylko może nie tutaj w muzeum - zauważyła słusznie Ayane.
Do zabawy w berka dołączył także Lampo. Dzieciom jakoś się nie chciało, więc jedynie przyglądały się razem z Ayane waszej trójce. Kiedy byliście już zmęczeni (a przy okazji spoceni i śmierdzący, hyhy), postanowiliście zrobić sobie odpoczynek. Podczas niego Seiko zapytała, jakie macie plany na popołudnie. Zanim zdążyłeś się zastanowić, osiemnastolatka odpowiedziała, że wypadałoby pokonać tutejszego lider, ale chyba musicie wpierw znaleźć nowych członków swoich drużyn. Pomimo tego, że Hachi i Clove są silni, byłoby im trudno samym przeciwko dwóm Pokemonom Brocka.

Keisuke - 2016-03-05, 19:00

Zatem dzieci nie chciały się pobawić w berka, z kolei Lampo z miłą chęcią dołączył do zabawy mojej i Hachiego. Po skończonej zabawie nadszedł czas na rozmyślania odnośnie tego, co robimy w popołudnie. Ayane słusznie zauważyła, że walka z liderem byłaby dobra, gdybyśmy posiadali silniejsze pokemony.
- Wiesz, co prawda mi się właśnie wykluwa skamielina, lecz nie mam pojęcia co z niej wyjdzie. Jeśli dobrze pamiętam to Brock używał kamiennych pokemonów, więc złapanie jakiegoś trawiastego lub wodnego byłoby całkiem w porządku, ale walczący i ziemny też się nadadzą. Na stalowego raczej nie warto liczyć, w pobliżu nie ma terenów odpowiednich do tego.

Daisy7 - 2016-03-05, 19:58

- Z tego co kojarzę, na wschód stąd znajduje się Mt. Moon, a tam z pewnością roi się od ziemnych Pokemonów, stalowych i walecznych może również. Tylko, że to nie tak blisko, więc dzisiaj już nam się nie opłaca tam wybierać. W związku z tym poszukajmy na dobry początek jakichś trawiastych maluchów przy Pewter - zaproponowała Ayane.
Całą drużyną ruszyliście na obrzeża miasta tam gdzie wczoraj i zaczęliście szukać dzikich stworków. Pierwszym, na jakiego wpadłeś, jest Treecko. Co ty na to?


Keisuke - 2016-03-05, 20:07

Być może jutro ruszymy na Mt. Moon, by poszukać jakiś stworków z typu stalowego, walczącego i ziemnego. Teraz wróciliśmy na rejony przed Pewter, by poszukać jakiś trawiastych pokemonów idealnych na Brocka. Pierwszym trafem był Treecko, niestety posiadałem jego wyższą formę, więc z oczywistych względów nie miałem wizji, aby go łapać, lecz nie miałem nic przeciwko, aby moja ukochana spróbowała sił z tych gadem. Tym bardziej, że podobno jego najwyższa forma ma możliwość formy Mega.
Daisy7 - 2016-03-05, 20:23

Szczerze mówiąc to nawet nie miałbyś możliwość złapać tego Treecko, gdybyś chciał, ponieważ trawiasty Pokemon od razu wpadł w oko twojej ukochanej, a przecież ona ma pierwszeństwo w takich sytuacjach. Postanowiłeś dać jej szansę na zdobycie napotkanego stworka, podczas gdy sam odszedłeś dalej, coby nie stresować i tak już mocno przejętej nastolatki. Hachiko, który swoją drogą nadal jest w świetnym humorze, ciągle szukał zapachu jakiegoś dzikiego Poka, jednak było ich tu chyba po prostu zad dużo i zmieszały się ze sobą. Wtedy właśnie ujrzałeś Shroomisha.


Keisuke - 2016-03-05, 20:32

Zatem Treecko wpadł w oko Ayane tak czy siak, cóż zrobić. Zostawiłem ją sam na sam z gadem, podczas gdy z Hachisiem ruszyłem na poszukiwania mojego trawiastego pokemona. Wokół roztaczało się całe mnóstwo zapachów, a z nich wyłonił się...Shroomish! Kiwnąłem głową na boki, po czym ruszyłem w dalszą drogę na poszukiwania innego stworka, może jeden z trawiastych starterów? Chociaż niewiele mi ich zostało do złapania, ale kilka pozostało z tego co pamiętam to jeszcze trawiastych pokemonów nie zdobyłem z Kanto, Kalos, intrygujące.
Daisy7 - 2016-03-05, 21:15

Biedny i olany Shroomish postanowił się zemścić na tobie za to, że przeszedłeś obok niego obojętnie i w tym celu obsypał cię ziarnami z ataku Leech Seed, które wysysają z ciebie trochę energii przez co stajesz się bardziej ospały i zmęczony. Wystarczy zwykła kąpiel, ale się ich pozbyć, ale dziwnym trafem nigdzie w lesie nie ma wanny czy prysznica. Ziewając, dotarłeś wraz z Hachim na pagórek, gdzie w kałuży błota tapla się Chespin. Co więcej jest to odmiana shiny, która wygląda na typowo jesienną, nieprawdaż? Uroczy maluch jest tak bardzo zajęty zabawą, że nawet nie zwraca na was uwagi.


Keisuke - 2016-03-05, 23:07

No cóż, nie mogłem przypuszczać, że Shroomish tak zareaguje na moją odmowę, jeżeli chodzi o jego złapanie, no cóż. Zostałem złapany w Leech Seed, ale na dłuższą metę chyba nie powinno mi się nic wydarzyć, prawda? W każdym razie po krótkiej wędrówce natrafiłem na kolejnego stworka, którym był...Chespin. Zainteresowałem się nim, między innymi przez jego barwę. Na razie kasztan mnie nie zauważył, a ja nie chciałem go wystraszyć, tylko nie miałem pojęcia jak się do tego zabrać. Dawno nie robiłem podchodów, by złapać pokemona. W każdym razie, raz kozie śmierć i postanawiam podejść bliżej, by spróbować przywitać się z Chespinem.
Daisy7 - 2016-03-06, 09:49

Chespin pluskał się wesoło w błocie i nawet, kiedy zorientował się o twojej obecności, nie zrobił sobie nic z tego i nie przerywał świetnej zabawy. Widocznie uważał, że również przyszedłeś się powygłupiać albo nie jesteś nim zainteresowany i mijając go, odejdziesz dalej. Kiedy jednak zatrzymałeś się przy stworku i przywitałeś, mówiąc "cześć", ten spojrzał na ciebie zaskoczony. Kiwnął łebkiem jakby na przywitanie, ale nie rwie się do twoich rąk. Zamiast tego postanowił zrobić krok do tyłu, tak dla bezpieczeństwa.
Keisuke - 2016-03-06, 12:37

Uśmiechnąłem się w stronę Chespina, a widząc że maluch nie jest zbytnio do mnie przekonany to postanowiłem nie zmniejszać dzielącego nas dystansu. Położyłem Oran Jagódkę obok przed sobą, a następnie jeszcze się wycofałem.
- Widzę, że świetnie bawisz się taplając się w błocie. Po wspaniałej zabawie, pewnie jesteś bardzo głodny, więc przyjmij ode mnie ten skromny podarunek w postaci jednej Oran Berry. Swoją drogą nazywam się Keisuke, a ty z tego co pamiętam to zwiesz się Chespin, popraw mnie jeśli się mylę, ale wątpię.

Daisy7 - 2016-03-06, 13:11

Oczy Chespina rozszerzyły się, gdy zobaczył, jak kładziesz przed nim soczystą jagódkę. Kiedy powiedziałeś, że jest dla niego, oblizał się i błyskawicznie zabrał Oran Berry, a następnie wpakował ją sobie całą do pyszczka i rozkoszując się niebiańskim smakiem, zjadł ją równie szybko. Chyba bardzo mu posmakowała, bo nawet się oblizał. Chyba, że jest po prostu głodny i z takim samym apetytem zjadłby wszystko inne. Od razu załapał do ciebie zaufaniem i już nie bał podejść się bliżej. Kiedy zapytałeś, czy nazywa się Chespin, pokiwał łebkiem, po czym bez skrępowania zaczął wspinać się na twój plecak, by móc w nich trochę pobuszować w poszukiwaniu nowych Oran Berry.
Keisuke - 2016-03-06, 13:19

Zaśmiałem się, a następnie odstawiłem malucha z powrotem na ziemię i tym razem dałem mu dwie Sitrus Berry.
- Wybacz mi, ale to była ostatnia Oran jaką posiadałem. Natomiast mam dwie równie pyszne i o wiele bardziej pożywne Sitrus Berry. Z pewnością jak je zjesz, już będziesz w stuprocentach najedzony, no chyba że nie jadłeś kilka dni, swoją drogą chciałbym, żebyś poznał mojego towarzysza, Hachiego.
Po tych słowach zawołałem wilczka, aby przywitał się z Chespinem. Kto wie, może odnajdą wspólny język? Z tymi pokemonami to nigdy, nic nie wiadomo.

Daisy7 - 2016-03-06, 15:35

Uradowany Chespin wziął od ciebie jedną Sitrus Berry, którą następnie wpakował sobie do pyszczka i połknął. Niestety ten rodzaj jagody nie przysmakował mu i zrobił minę rozgoryczenia. Przynajmniej wiadomo, że nie jest głodny, tylko po prostu bardzo lubi Oran Berry. Jak można się domyślać, nie zjadł drugiej Sitrus, ale za to spałaszował ją Hachi, żeby się przypadkiem nie zmarnowała. Wilczek zakumplował się z kasztanem i wkrótce obydwoje biegali po pagórku, wywracając się i taplając w kałużach błota. Ayane nie będzie zachwycona umorusanym Poochyeną. W sumie ty też zostałeś ochlapany błotem. Chyba czeka was obydwojga kąpiel po powrocie do lecznicy.
Keisuke - 2016-03-06, 15:48

Jednak przyprowadzenie Hachiego było dobrym pomysłem, gdyż od razu zakumplował się z Chespinem, czego była dowodem jego ubrudzone błotem ciałko, podobnie zresztą jak ja. Po chwili podszedłem do obydwojga i lekko się uśmiechnąłem.
- Wygląda na to, że nieźle się bawiliście. Niestety musimy się zbierać, bo trzeba Cię umyć nim błoto zaschnie i kompletnie nie da się zmyć. Swoją drogą, może nasz mały towarzysz zechce dołączyć do tej czynności? Jesteś trawiastym pokemonem, więc odrobina wody nie powinna Ci raczej zaszkodzić, prawda?

Daisy7 - 2016-03-06, 16:00

Hachi nie chciał przerywać jeszcze zabawy, ale postanowił mimo wszystko cię posłuchać i wykazać się swą wspaniałą psią wiernością. W końcu jedynie przy kontakcie z ukochaną lisiczką pozwala sobie na swawole i lekkie olewanie twoich nakazów czy próśb. Za to Chespin bardzo posmutniał i chyba zamierzał was już zacząć zatrzymywać, gdy wtem zaproponowałeś mu udanie się z wami na kąpiel. Kasztanek nie zastanawiał się ani chwili. Od razu pokiwał radośnie łebkiem, a potem ruszył przy twojej nodze.
Keisuke - 2016-03-06, 16:08

Zatem Hachiś nie chciał kończyć zabawy, lecz tym razem mnie posłuchał i podszedł. Niestety kasztanek posmutniał, aczkolwiek gdy zaproponowałem mu, by z nami poszedł od razu odżył. Chyba coraz większe miałem szanse na pochwycenie go. Brakuje mi teraz aplikacji Colgate, by móc określić poziom dzikiego pokemona, wraz z płcią.
- Swoją drogą Chespin. Mam rozumieć, że jesteś dzikim pokemonem, tak? Jeśli mam rację, to czy w tym miejscu są inne Tobie podobne gatunki, a może jesteś samotnikiem? W sumie, gdyby byli tutaj Twoi koledzy to nie bawiłbyś się sam, nie?

Daisy7 - 2016-03-06, 16:35

Chespin za pomocą gestów głową odpowiadał ci na zadane pytania, dzięki czemu dowiedziałeś się, że zgodnie z twoimi przypuszczeniami kasztanek jest tutaj sam i nie ma w pobliżu żadnych kolegów ze swojego gatunku. Ciekawe jak tu trafił, prawda? Tego niestety nie dowiesz się od niego, bo przecież nie wytłumaczy ci całej swojej historii przy pomocy kiwania i kręcenia łebkiem. Jedynym sposobem jest zeskanowanie malucha. Kiedy dotarliście na główną ścieżkę, ujrzeliście resztę swojej drużyny. Seiko i Hajime od razu zachwycili się Chespinem. W sumie ze wzajemnością, bo Pok wygląda na ucieszonego z bycia w centrum uwagi.
- Widzę, że kompletowanie składu idzie w dobrą stronę - uśmiechnęła się Ayane, kucając przy shiny stworku, który nie mógł się oprzeć otarciu o nastolatkę, brudząc przy tym jej koszulkę i kawałek spodni. - Mam nadzieję, że to tylko błoto? - jęknęła.

Keisuke - 2016-03-06, 16:40

Zatem Chespin momentalnie polubił całą moją rodzinę, heh. W dodatku zdołał pobrudzić bluzkę i spodnie Ayane błotem, kochany kasztanek. Oczywiście zaśmiałem się cicho, a następnie pogłaskałem stworka po łepku.
- Oczywiście, że to błoto. Myślisz, że bym pozwolił by taplały się w...czymś innym i mnie pobrudziły? W każdym razie muszę pójść się wykąpać, bo dziki Shroomish obraził się na mnie, że nie chciałem go złapać i użył na mnie Leech Seed i cały czas wysysa się ze mnie energia. Mógłbym Cię prosić, byś przemyła te dwa poki?
Powiedziałem, a na dowód swoich słów ziewnąłem, bo coraz mocniej odczuwałem skutki Leech Seed.

Daisy7 - 2016-03-06, 17:03

- Ty to zawsze się wpakujesz w jakieś kłopoty - westchnęła Ayane z dezaprobatą, kręcąc głową na boki. - No ale okey, umyje je, jak ty się doprowadzi do porządku. Zresztą sama siebie też muszę przepłukać. No i dzieci również, bo wszyscy wyglądamy, jakbyśmy byli ludźmi buszu - zaśmiała się.
Ruszyliście w drogę powrotną do miasta. Wyczułeś, że twój organizm robi się coraz bardziej senny i doszło do tego, że musiałeś wręcz wlec nogi, które nie miały już siły na dalszą wędrówkę. Potem doszło zamykanie się oczu i nie wiedząc kiedy, po prostu zemdlałeś. Obudziłeś się bliżej nieokreślony czas później w miękkim łóżku. Znajdujesz się na sporej sali, gdzie jest dużo szpitalnych posłań, jednak na wszystkich odpoczywają Pokemony, a nie ludzie. Niestety nie było tu nikogo, ale dostrzegłeś, że twój pokedex leży na szafce nocnej, a na nim znajduje się jeszcze soczyste jabłko, butelka wody i oparta na niej kartka z tekstem "musisz jeść dużo witamin", pod którym podpisali się: Ayane, Seiko, Hajime.

Keisuke - 2016-03-06, 17:09

Nawet nie ogarnąłem, kiedy zrobiłem się taki senny, chyba Leech Seed zdołał zrobić swoje. W końcu...zemdlałem. Obudziłem się na jakiejś sali wśród pokemonów, chyba to Centrum Pokemon. Ciekawe kto mnie tutaj przyprowadził? W każdym razie chwyciłem za jabłko i zacząłem zjadać, coby zgodnie z treścią wiadomości zdobyć więcej witamin. Morał z tej historii jest jeden. Nie denerwuj pokemonów, które mogą znać Leech Seed, bo inaczej obudzisz się w szpitalu, ale któż by przypuszczał, że on taki agresywny będzie. Ciekawe co z Chespinem, pewnie odszedł, eh.
Daisy7 - 2016-03-06, 18:55

Po zjedzeniu naprawdę smacznego jabłka, spojrzałeś na pokedex. Jest już wieczór, a w sumie to nawet noc. Zero nowych wiadomości czy nieodebranych połączeń. Co prawda mógłbyś zadzwonić do Ayane, żeby ją poinformować, że już wstałeś (pewnie po to zostawiła ci tu to urządzenie), ale o północy raczej już śpi, a nawet jeśli nie ona to dzieciaki na pewno, a mogłyby się obudzić, słysząc głośny dzwonek. Ostatecznie postanowiłeś przespać resztę nocy. Obudziłeś się dnia następnego, a raczej zostałeś zbudzony przez Hachiego, który lizał ci zwisającą z materaca rękę. Oprócz niego są przy tobie wszyscy pozostali. Nawet Chespin! Może został podopiecznym osiemnastolatki albo dzieciaków?
- Dzień dobry, śpiochu! - zawołała radośnie Seiko, widząc, że otworzyłeś oczy.
- Ciszej. Przebywają tu chore Pokemony, które potrzebują odpoczynku - wyszeptała druga Alenar.
- Uhm, przepraszam. Jak się czujesz, braciszku? - dodała, tym razem przyciszonym głosem.

Keisuke - 2016-03-06, 19:29

Nieźle sobie pospałem, skoro obudziłem się o północy, pewnie wszyscy się o mnie martwili. No cóż, po zjedzeniu jabłka wpadałoby zdrzemnąć się do ranka, tak też zrobiłem. Zostałem rano zbudzony przez Hachisia, który lizał moją zwisającą dłoń. Okazało się, że przybył z całą ferajną, był nawet Chespin! Seiko oczywiście jako pierwsza się odezwała, lecz bardzo głośno co mogło rozjuszyć niektóre pokemony.
- Ayane, nie musisz być dla niej surowa, po prostu cieszy się na mój widok, co do mojego stanu to czuje się wypoczęty. W końcu całkiem długo spałem, nie? Co prawda obudziłem się o północy, lecz potem zjadłem jabłko i spałem do dzisiaj. Może mi opowiecie co się stało, po tym jak zemdlałem? To ostatnie co pamiętam, nawet nie wiem jak się tutaj dostałem.

Daisy7 - 2016-03-06, 22:12

- Nie jestem surowa. Po prostu ją pouczam, żeby była ciszej, bo odpoczywają tu chore Pokemony i tyle. Mylisz bycie surowym ze zwykłym wychowaniem. A potem ludzie się dziwią, że młodzież wyskakuje na swoich rodziców z nożem, bo ci zawsze je rozpieszczali i na wszystko im pozwalali - odpowiedziała poważnym głosem, brzmiąc niczym prawdziwa pani psycholog albo pedagog.
- Tatuś zjadł moje jabłuszko - ucieszył się Hajime, po czym wdrapał się na twoje szpitalne łóżko i usiadł na jego brzegu.
- No cóż, jak zemdlałeś, zaczęłam panikować, ale na szczęście szło jakichś dwóch facetów, więc zanieśli cię tutaj, bo w zwykłym szpitalu dla ludzi mają przeludnienie, a Siostra Joy powiedziała, że nic groźnego się nie stało i możesz tu dojść do siebie. Zawołać ją? - wyjaśniła i zapytała osiemnastolatka.

Keisuke - 2016-03-06, 22:26

- Oj no, rozumiem wychowanie, ale wiesz jaka Seikosia jest energiczna i jak bardzo ucieszyła się na mój widok i tyle. Swoją drogą, nie musisz wzywać Siostry Joy, bo chyba nie ma po co.
Westchnąłem i pokiwałem z dezaprobatą, a następnie poczochrałem swojego potomka po włoskach i podziękowałem za jabłko, mówiąc mu że było pyszne i dało mi bardzo dużo energii na nowy dzień.
- Swoją drogą co tutaj robi ten mały Chespin? Też się o mnie martwił? A może pochwyciłaś go Ayane? W ogóle, jak tam polowanie na Treecko?

Daisy7 - 2016-03-07, 07:27

- Jak chcesz. Tak, Chespin bardzo się przejął twoim losem. Nawet pomagał cię nieść przy użyciu pnączy. Kiedy już zostałeś zabrany przez Siostrę Joy, poszłam umyć dzieci, siebie i Pokemony. Mały strasznie wariował, widać, że uwielbia wodę. Potem nie chciał ruszyć się na krok, więc go nie zmuszałam i pozwoliłam mu zostać - wyjaśniła Ayane, podczas gdy trawiasty jeżyk cały czas potakiwał twierdząco łebkiem. - Co do Treecko... strasznie cwany okazał się ten Pokemon. Po dobroci nie chciał, więc zaczęliśmy walkę, ale kiedy rzuciłam w niego pokeballem, wydostał się i uciekł. Widocznie wolał pozostać dzikim.
Keisuke - 2016-03-07, 08:17

- Rozumiem, przykro mi z powodu Treecko, lecz tak to już bywa. Dziś pójdziemy do Mt. Moon to może Tobie się bardziej poszczęści. W ogóle to dziękuje Ci Chespin za pomoc, właściwie wszystkim wam dziękuje, ale to nie jest pora i miejsce na jakieś super głębokie przemowy, nie jestem jakimś wybitnym mówcą, heh.
Zaśmiałem się cicho, a następnie spojrzałem jeszcze na kasztanka, który najwidoczniej mnie polubił, skoro przejął się moim losem.
- To co, ja się ubiorę i pójdziemy na śniadanie, a następnie ruszamy na Mt. Moon, tak? Jeszcze tylko wpadnę do Muzeum sprawdzić jak się miewa moja skamielina, nasz mały gość też ma ochotę iść z nami?

Daisy7 - 2016-03-07, 17:08

- Mam nadzieję, że w Mt. Moon rzeczywiście szczęście mi dopisze, bo nie ruszymy się stąd, dopóki nie pokonam Brocka, hyhyhy - odpowiedziała Ayane, która ostatnio zrobiła się bardzo zawzięta w stosunku do pojedynków. Nie żeby wcześniej je olewała czy coś z tych rzeczy, ale teraz po prostu poświęca na to więcej czasu.
Po twoim przebraniu się w ciuchy i podziękowaniu Siostra Joy za opiekę nad tobą, opuściliście Centrum, by móc skierować się najpierw do muzeum. Chespin postanowił udać się wraz z wami na dzisiejszą wycieczkę, ponieważ lubi zwiedzać nowe miejsca, ale sam boi się tak oddalać, więc spadliście mu z nieba z tą propozycją. Po krótkiej wizycie w muzeum wyszedłeś z niego z jednym pustym pokeballem mniej (odejmij), ale za to z nowym towarzyszem. Badacz, który zajmował się ożywieniem skamieliny, powiedział ci tylko, że to jakaś ryba, lecz nie podał jej dokładnej nazwy, więc aby dowiedzieć się czegoś więcej, musisz przeskanować nowego członka drużyny. To już drugi!

Keisuke - 2016-03-07, 17:22

Zatem Chespin zgodził się na moją propozycję odnośnie wycieczki, a Ayane wykazywała nowy entuzjazm do walk. Najwidoczniej wyprawa do Kanto ożywiła moją ukochaną. Po podziękowaniu za opiekę, skierowaliśmy się do muzeum, gdzie okazało się że moim nowym pokemonem jest jakaś skamielina ryby. Oczywiście byłem niewiarygodnie ciekawy mojego nowego towarzysza, zatem momentalnie postanowiłem go zeskanować. Rzecz jasna ekranik z informacjami pokazałem wszystkim zebranym, by byli świadkami mojego pierwszego złapanego pokemona w Kanto, bo Hachiś w teorii od dawna był już mój.
Daisy7 - 2016-03-07, 18:53

Dinkywink
Imię: ---

Poziom: 3
Typ:
Ewolucja: Dinkywink (22lvl) -> Dunkywunkr
Ataki: Focus Energy (Egg Move), Headbutt, Tail Whip
Charakter i historia: Keisuke brał udział w atrakcji odbywającej się w muzeum w Pewter City, a jako, że wygrał, otrzymał główną nagrodę, czyli Maw Fossil. Skamielina została ożywiona i tak na świat przyszedł Dinkywink - rybka o bardzo dziwnym poczuciu humoru. Mówiąc najprościej, Pokemon jest po prostu dziwny. Czasem coś mu odbije i zacznie pływać na brzuchu, udając martwego, a innym razem będzie non stop wpływał w kamień, uderzając się przy tym w głowę, myśląc, że w końcu przeszkoda w magiczny sposób zniknie i będzie mógł popłynąć dalej bez konieczności zmiany ustalonego przedtem kursu. Jest też tradycjonalistom i technofobem. Jeśli będziesz używał przy nim jakiegokolwiek nowoczesnego urządzenia, licz się z tym, że samczyk "zaatakuje" przedmiot strumieniem wody w celu jego popsucia.
Umiejętność: Swift Swim - Kiedy podczas walki pada deszcz, szybkość Pokemona podwaja się. Szybkość spada do normalnej, gdy pogoda się zmienia.
Trzyma: ---


Wszyscy byli zainteresowani twoim Pokemonem, gdyż widzieli taki gatunek po raz pierwszy podobnie zresztą jak ty. Najbardziej zaskoczył was jednak charakter rybki. Nie dość, że niszczy wszystkie nowoczesne urządzenia, to jeszcze lubi sobie od czasu do czasu poudawać trupa albo wpływać w kamień. Kiedy skończyliście zachwycać się Dinkywinkiem, schowałeś jego kulkę oraz pokedex, a następnie ruszyliście w drogę do Mt. Moon. Nie zaszliście jednak zbyt daleko, ponieważ zaraz po wyjściu z miasta złapała was nagła ulewa. W ciągu kilku sekund zdążyliście przemoknąć do suchej nitki. Teraz pytanie, czy zawracać, czy iść ku przygodzie nie zważając na średnią pogodę. Podobno podczas takich deszczu często wychodzą z ukryć różne ciekawe stworki, które w słoneczne dni ukrywają się pod liśćmi.

Keisuke - 2016-03-07, 19:01

Pokedex chyba miał jakiś błąd, bo napisał "tradycjonalistom", no cóż...każdemu się może zdarzyć, ciekawe że Ayane niby taka mądra nie zwróciła na to uwagi. W każdym razie po schowaniu przeze mnie balla ruszyliśmy w drogę na poszukiwanie nowych pokemonów. Niestety po wyjściu z Pewter zastała nas ulewa, która momentalnie całkowicie nas przemoczyła. Oczywiście ja mógłbym jeszcze przejść kawałek, ale dzieci nie mają takiej odporności na zimno jak ja czy Ayane, więc mogłyby znacznie szybciej zachorować.
- To co, wracamy czy chcecie się jeszcze chwilkę porozglądać? W razie czego nie odpowiadam za żadne choroby.

Daisy7 - 2016-03-07, 19:18

- No jasne, całkowity brak odpowiedzialności - prychnęła Ayane, po czym uznała, że niestety musicie zawrócić, bo takie spacery w deszczu mogą skończyć się chorobą.
Dzieci bardzo posmutniały, ponieważ uwielbiają ulewy (dopóki nie rozpęta się bardzo), ale wiedziały też, że to dla ich dobra osiemnastolatka podjęła taką, a nie inną decyzję, więc nie marudziły. Los postanowił się jednak do was uśmiechnąć i przechodząc obok marketu, na jego wystawie dostrzegliście przecenione płaszcze, a raczej takie foliowe peleryny idealne na deszczową pogodę. Blondyna uznała, że z takimi będziecie mogli bez przeszkód wznowić wędrówkę do Mt. Moon.
- Kupisz nam, tatusiu/braciszku? - poprosiły cię natychmiast Hajime i Seiko, robiąc wielkie, błagalne oczęta.

Keisuke - 2016-03-07, 19:24

Zatem dzieci posmutniały, bo bardzo chciały się udać na wyprawę do Mt. Moon, niestety ich zdrowie było ważniejsze. W każdym razie wracając, minęliśmy Market w którym akurat była przecena na peleryny przeciwdeszczowe, dzieci oczywiście zapragnęły je posiąść, by móc udać się z nami na wyprawę. Poczochrałem je po ich mokrych włoskach, a następnie z uśmiechem powiedziałem.
- A czy mam jakiś wybór?
Nie było to nic złośliwego, bo doskonale wiedziałem co odmowa spowoduje, a sam byłem zainteresowany pokemonami w Mt. Moon.

Daisy7 - 2016-03-07, 19:53

Seiko wybrała sobie dziecięcy płaszczyk w kucyki Pony, a Hajime taki moro. Ty i Ayane również wzięliście po sztuce dla siebie, ale takie bardziej jednolite (czerwony i niebieski). Łącznie miałeś do zapłaty 40$. Po założeniu foliowych peleryn wyszliście z marketu i wznowiliście wędrówkę do Mt. Moon. Przebiegła bardzo szybko i wesoło, ponieważ dzieci i psiaki miały świetną zabawę z ulewy, a mówiąc dokładniej spodobało im się wskakiwanie do kałuż. Musieliście jednak uważać, ponieważ ścieżka pokryła się śliskim błotem i trzylatek raz o mały włos nie zaliczył wywrotki. Z pomocą przyszedł mu jak zwykle czujny Lampo, który jest idealnym ochroniarzem twojego synka. Takie to ze świecą szukać! Dotarłszy pod jaskinię, gdzie znajduje się centrum, postanowiliście zrobić krótki odpoczynek na zjedzenie ciepłego obiadu w lecznicy, bo akurat dochodziła 13:30. Zjadłeś jako pierwszy, dlatego nie czekając na resztę, wyszedłeś z Hachim na zewnątrz wcześniej, żeby ten mógł się jeszcze załatwić przed wejściem do Mt. Moon. Towarzyszył ci również Chespin i to właśnie on wypatrzył siedzącego na głazie Abrę. Psychiczny Pokemon wygląda niczym prawdziwy mędrzec. Ma zamknięte oczy (chyba medytuje) i kompletnie nie przeszkadza mu, że na niego pada.


Keisuke - 2016-03-07, 19:58

Jak można było przypuszczać, dzieci świetnie się bawiły biegając w deszczu, nie miałem nic przeciwko temu. W każdym razie, po dotarciu do Mt. Moon zjedliśmy obiad w lecznicy, a następnie wraz z Hachim i Chespinem wyszliśmy na zewnątrz, gdzie ten drugi ujrzał medytującego Abre. Słyszałem o tym intrygującym pokemonie, że jest w stanie spać nawet dwadzieścia trzy godziny, czy coś w tym stylu. Ciekawe, czy deszcz mu nie przeszkadza? Uznałem, że najlepiej będzie jeśli oddam mu swoją pelerynę, a sam schowam się pod parasolem, przecież po coś mam to cuda, a skoro ten psychiczny mędrzec ma tak siedzieć, to niech chociaż nie moknie więcej.
Daisy7 - 2016-03-07, 20:20

Chociaż Pokemon medytował i zdawać by się mogło, że jest kompletnie wyłączony, ponieważ ani drgnął, kiedy ruszyłeś w jego kierunku, a przy tym szeleściłeś liśćmi i łamałeś gałązki leżące na ziemi, to jednak, gdy zarzuciłeś na niego swoją pelerynę, natychmiast wybudził się i wykonał taki gest, jakby chciał posłać ku tobie jakiś zabójczy promień. Na szczęści żaden takowy nie wystrzelił, a była to chyba jedynie taka bojowa pozycja, ostrzeżenie.

Oczywiście Hachiko od razu warknął na psychicznego stworka, by sobie zbytnio nie pozwalał, bo nie chciałeś mu zrobić żadnej krzywdy. Ciekawsze jest jednak, że Chespin też przybrał bojową postawę, jakby zamierzał cię chronić, chociaż przecież jesteś dla niego obcym człowiekiem.

Keisuke - 2016-03-07, 20:24

Zatem zakładanie peleryny na Abre nie było dobrym pomysłem, dlatego momentalnie ją wziąłem i nałożyłem na siebie.
- Ejejej, spokojnie myślicielu. Ja po prostu nie chciałem, byś całkowicie zmókł. Co prawda jesteś blisko Centrum Pokemon, lecz nie wyglądasz na takiego typa, który pali się by wziąć od kogoś pomoc. W każdym razie nie chciałem Cię zdenerwować. Co do was maluchy, to nie musicie tak agresywnie reagować. Dałbym sobie radę.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem spoglądając na Hachiego oraz Chespina, który swoją postawą ewidentnie mnie zdziwił, przecież nie byłem jego właścicielem, a chroni mnie jak mój wierny wilczek.

Daisy7 - 2016-03-07, 22:26

Hachiko i Chespin uspokoili się, chociaż widać, że nie tracą czujności i w razie czego w niecałą sekundę przybiorą ponownie swoje ostrzegawcze postawy. Co do Abry to pokiwał łebkiem, jakby chciał powiedzieć coś w stylu, że przepraszam, ale po prostu cię nie usłyszał, bo głęboko medytował, a kiedy poczuł, że coś na niego spada, wystraszył się, że to jakaś siatka, w którą próbują go schwycić kłusownicy. Niesamowite ile można wyczytać z mimiki twarzy i gestów Pokemona, prawda? Stworek wyciągnął pod koniec rękę przed siebie, by poprzez uścisk zawrzeć z tobą sojusz i jeszcze raz przeprosić za tą nagłą reakcje.
Keisuke - 2016-03-07, 22:48

Podrapałem się po głowie, a następnie także przeprosiłem, gdyż mogłem nie reagować aż tak gwałtownie. W każdym razie przyjąłem uścisk dłoni, a więc Abra jak na psychicznego pokemona przystało nie jest jakimś agresorem, a jedynie spokojnym mędrcem, szkoda że niektórzy ludzie tacy nie są.
- W każdym razie nazywam się Keisuke i jestem trenerem pokemon. Ten wilczek to Poochyena imieniem Hachiko, a ten brązowy maluszek zwie się Chespin i zakolegowaliśmy się i od tego momentu chodzi ze mną. W każdym razie nie chcę przeszkadzać w medytacji, więc chyba pójdę.

Daisy7 - 2016-03-08, 07:36

Hachi i Chespin kiwnęli głowami, kiedy o nich wspominałeś w waszym przedstawieniu. Wygląda na to, że zaufali już Abrze i nie muszą się bać, że nagle potraktuje cię jakimś promieniem. W sumie ze wzajemnością, bo psychiczny Pokemon nawet pomachał do wilczka i kasztana. Kiedy powiedziałeś, że nie chcesz przeszkadzać, więc będziecie już szli, psychiczny mędrzec wstał i zaczął machać łapkami tak, jakby chciał powiedzieć, że nie ma takiej potrzeby. Co więcej pokazuje gest przypominający wyzwanie cię do Poke-pojedynku. Czyżby szykowała się nowa walka?
Keisuke - 2016-03-08, 10:19

Zaintrygował mnie ten Abra. Mimo wszystko z chęcią bym się z nim zmierzył, a ponieważ jestem spryciarzem i wielkim oszustem to wystawiłem do walki Hachiego, który wykazuje całkowitą neutralność na psychiczne ruchy.
- Heh, Hachiś zacznij od uderzenia Tackle to powinno nieźle rozruszać naszego oponenta. Następnie użyj Sand Attack, gdyby Abra posiadał jednak jakiś ruch innego typu, niż psychiczny. Gdy już go oślepisz uderz z Rock Smash, może zmniejszysz jego obronę i zakończ to Tackle. Postaraj się wykonywać uniki przed ewentualnymi nie-psychicznymi ruchami.

Daisy7 - 2016-03-08, 16:54

P: Quick Feet - Kiedy Pokemon zostaje dotknięty przez zmianę statusu, jego szybkość wzrasta o 50%. Neutalizuje spadek szybkości spowodowany paraliżem.
A: Synchronize - Kiedy Pokemon zostaje podpalony, zatruty lub sparaliżowany, status przeciwnika zmienia się na taki sam. Jednak, jeśli przeciwnik jest typu ognistego lub posiada umiejętność Water Veil - nie może zostać podpalony. Trująace, stalowe i odporne na truciznę Pokemony nie mogą zostać zatrute. Przeciwnik z umiejętnością Limber - nie może zostać sparaliżowany.
----------------
Jako pierwsze atakuje Abra, używając do tego Skill Swap, który zmienia jego umiejętność na ablitkę Hachisia. Tackle zbiera 59HP. Przeciwnik znów wybiera Skill Swap, przywracając sobie w ten sposób pierwotną umiejętność. Po kiego grzyba on się tak bawi? Trudno stwierdzić, ale raczej nie ma konkretnego planu i chyba przydałby mu się trener, który by nim pokierował. Sand Attack zmniejsza celność Abry o jeden stopień. Oponent pudłuje, a potem obrywa Rock Smashem, ale zabiera zaledwie 25HP i nawet nie obniża obrony psychicznego stworka. Mędrzec na koniec postanawia po prostu odpocząć, czyli nie robi nic. Hachiś natomiast uderza krytycznym Tacklem (-88HP). Nie żeby coś, ale gdybyś chciał złapać tego malucha, masz na to teraz idealną okazje.

Poochyena: 211/211HP
Abra: 19/191HP (-10% cel.)

Keisuke - 2016-03-08, 17:44

Wyglądało na to, że Abra nie posiada niczego czym mógłby zaatakować Hachiego. I to nie chodziło tylko o to, że posiada psychiczne ruchy. On po prostu posiadał jedynie ruchy, które nie zadawały obrażeń. W każdym razie podczas walki odkryłem, że styl pojedynku stworka przypomina mi Mistrza Zen, taki spokojny, a zarazem dostojny. W dodatku zostało mu jedynie 19 punktów HP, to najwidoczniej było jakieś przeznaczenie. Postanowiłem zaryzykować i rzucić pokeballa, by spróbować go pochwycić. Jeśli by mi się udało, od razu go skanuje, by poznać jego charakter.
Daisy7 - 2016-03-08, 18:40

Czerwone światło pochwyciło Abrę do środka, a następnie pokeball zaczął kręcić się na boki. Po kilku sekundach zatrzymał się, a ze środka wyleciało mnóstwo malutkich, złotych gwiazdeczek. Gratulacje, pochwyciłeś nowego Pokemona! Uradowany podniosłeś kulkę z ziemi, po czym przeskanowałeś mędrca, by następnie móc wsadzić jego ball w bezpieczne miejsce. Ogólnie to możecie już wracać do centrum, bo dzieci i Ayane zapewne skończyli już jeść śniadanie. No i przed wyruszeniem do Mt. Moon mógłbyś jeszcze wyleczyć Abrę, skoro jesteś pod lecznicą. A nóż widelec przyda ci się w jaskini?

Abra
Imię: ---

Poziom: 6
Typ:
Ewolucja: Abra (16lvl) -> Kadabra (Pal Pad) -> Alakazam <-> Mega Alakazam
Ataki: Skill Swap (Egg Move), Teleport
Charakter i historia: Abra pochodzi z leśnych terenów niedaleko Mt. Moon, gdzie się urodziła i żyła w wiecznym spokoju bez żadnych stresów, spędzając całe dnie na medytacji albo spaniu. Samiczka nigdy nie zawierała jakichkolwiek znajomości, dlatego jest niezwykle nieśmiała i nigdy się nie odzywa. Nawet przy używaniu ataków, nie wydaje żadnych odgłosów z pyszczka. Jak więc została Pokemonem Keisuke'a? Otóż odbyła z nim walkę i gdy była na skraju wyczerpania, trener bez problemu schwytał ją w pokeball. Nigdy nie działa pochopnie ani spontanicznie, zawsze rozważa wszystkie możliwości swoich decyzji, przez co podejmuje je niezwykle długo, ale za to ma świetny refleks i nawet gdy wydawać by się mogło, że myślami jest gdzieś daleko, to nigdy nie da się zaatakować z zaskoczenia.
Umiejętność: Synchronize - Kiedy Pokemon zostaje podpalony, zatruty lub sparaliżowany, status przeciwnika zmienia się na taki sam. Jednak, jeśli przeciwnik jest typu ognistego lub posiada umiejętność Water Veil - nie może zostać podpalony. Trująace, stalowe i odporne na truciznę Pokemony nie mogą zostać zatrute. Przeciwnik z umiejętnością Limber - nie może zostać sparaliżowany. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, istnieje 50% szans, że napotkane Pokemony będą miały tę samą co on naturę.
Trzyma: ---

Keisuke - 2016-03-08, 18:52

Zatem pochwyciłem kolejnego pokemona, tym razem Abre. Niestety stworek jak na razie nie posiadał, żadnych ruchów zadających obrażenia, ale mógłbym nauczyć ją jakiegoś TM, bo trochę ich mam. W każdym razie po zeskanowaniu nowej towarzyszki skierowałem się do lecznicy, coby wyleczyć ją. Przecież złapałem ją prawie nieprzytomną i jestem właściwie za to odpowiedzialny, więc to mój obowiązek. Zarządziłem Hachiemu oraz Chespinowi, że zawracamy jeszcze co Centrum Pokemon, by wyleczyć psychiczną mędrczynie.
Daisy7 - 2016-03-09, 07:06

Po powrocie do centrum i wyleczeniu Abry, spotkaliście się z resztą drużyny, która skończyła jeść obiad. Jako, że nie było już powodów do dalszego postoju, a co więcej ulewa przerodziła się w drobne siąpienie deszczyku, postanowiliście ruszyć do Mt. Moon. Wejście do jaskini znajdowało się tuż przy lecznicy. Całe szczęście, że posiadacie latarki, bo jest tu dosyć ciemno i w innym wypadku musielibyście iść na oślep. Podczas gdy kierowaliście się cały czas do przodu wzdłuż podziemnego korytarza, Ayane pogratulowała ci schwytania Abry, lecz zapytała również, dlaczego ciągle zwlekasz z pochwyceniem Chespina. Według niej Pokemon przywiązał się do ciebie i nie może się doczekać, kiedy zaproponujesz mu dołączenie do swojej drużyny.
Daisy7 - 2016-03-09, 07:11

Po powrocie do centrum i wyleczeniu Abry, spotkaliście się z resztą drużyny, która skończyła jeść obiad. Jako, że nie było już powodów do dalszego postoju, a co więcej ulewa przerodziła się w drobne siąpienie deszczyku, postanowiliście ruszyć do Mt. Moon. Wejście do jaskini znajdowało się tuż przy lecznicy. Całe szczęście, że posiadacie latarki, bo jest tu dosyć ciemno i w innym wypadku musielibyście iść na oślep. Podczas gdy kierowaliście się cały czas do przodu wzdłuż podziemnego korytarza, Ayane pogratulowała ci schwytania Abry, lecz zapytała również, dlaczego ciągle zwlekasz z pochwyceniem Chespina. Według niej Pokemon przywiązał się do ciebie i nie może się doczekać, kiedy zaproponujesz mu dołączenie do swojej drużyny.
Daisy7 - 2016-03-09, 07:12

Po powrocie do centrum i wyleczeniu Abry, spotkaliście się z resztą drużyny, która skończyła jeść obiad. Jako, że nie było już powodów do dalszego postoju, a co więcej ulewa przerodziła się w drobne siąpienie deszczyku, postanowiliście ruszyć do Mt. Moon. Wejście do jaskini znajdowało się tuż przy lecznicy. Całe szczęście, że posiadacie latarki, bo jest tu dosyć ciemno i w innym wypadku musielibyście iść na oślep. Podczas gdy kierowaliście się cały czas do przodu wzdłuż podziemnego korytarza, Ayane pogratulowała ci schwytania Abry, lecz zapytała również, dlaczego ciągle zwlekasz z pochwyceniem Chespina. Według niej Pokemon przywiązał się do ciebie i nie może się doczekać, kiedy zaproponujesz mu dołączenie do swojej drużyny.
Keisuke - 2016-03-09, 09:53

Zatem po powrocie do Centrum spotkałem się z resztą drużyny. Gdy uleczyłem nową podopieczną ruszyliśmy w drogę do Mt. Moon. Ayane pogratulowała mi oczywiście nowej towarzyszki, a następnie zapytała się czemu nie złapie Chespina. W sumie to miała rację. Maluch już od dłuższego czasu był w moim kręgu zainteresowania. Przykucnąłem do chodzącego kasztanka i wyjąłem jeden z pokeballi.
- W sumie to jestem Ci to winien, więc jeśli chcesz zostać moim kolejnym towarzyszem w Kanto to wystarczy, że dotkniesz tej kulki.
Oczywiście w drugiej ręce trzymałem pokedex, by zeskanować Chespina w razie, gdyby udało mi się go złapać.

Daisy7 - 2016-03-09, 17:44

Ayane mruknęła pod nosem coś w stylu "jak zwykle mam rację, eh, co ty byś ze mnie zrobił", ale nie przejąłeś się tym zbytnio, ponieważ byłeś podekscytowany wizją pochwycenia Chespian. Jeśli by ci się to udało, zdobyłbyś już trzeciego Pokemon w ciągu kilku godzin! Jeśli tak to ma wyglądać, swój skład skompletujesz bardzo szybko. Gorzej z drużyną osiemnastolatki, bo na razie ma tylko Nidorana, ale nie da się ukryć, że to silny stworek. No i może szczęście dopisze jej podczas wędrówki po jaskiniach. Wracając jednak do twojego pytania do roślinnego malucha, ten bez chwili zastanowienia pokiwał główką i dał się pochwycić. Gratulacje!

Shiny Chespin
Imię: ---

Poziom: 12
Typ:
Ewolucja: Chespin (16lvl) -> Quilladin (36lvl) -> Chesnaught
Ataki: Synthesis (Egg Move), Tackle, Growl, Vine Whip, Rollout, Bite
Charakter i historia: Chespin od urodzenia ma formę lśniącą. Keisuke znalazł go niedaleko Pewter City a pagórku, gdzie taplał się w błocie. Trawiasty Pok przywiązał się do niego i ciągle za nim podróżował, dopóki trener nie schwytał go w kulkę, na co czekał z niecierpliwością. Chespin jest jeszcze młodziutki, dlatego jego charakter można określić cechami typowymi dla większości dzieci: przyjacielski, miły, skory do pomocy, tchórzliwy, nieodpowiedzialny oraz niekiedy niesforny. Większość czasu spędza na zabawie. Nawet walki traktuje w ten sposób. Jak już o nich mowa to mamy tu pewien konflikt. Otóż maluch z jednej strony chce się pojedynkować, bo marzy o ewolucji, jednak z drugiej strony boi się ciosów od rywali, bo bardzo boi się i nie lubi jakiegokolwiek bólu.
Umiejętność: Overgrow - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki trawiaste zadają do 1,5 raza większe obrażenia.
Trzyma: ---

Keisuke - 2016-03-09, 18:13

Ucieszyłem się z tego, że złapałem już Chespina. Oglądałem jego skan z wypiekami na twarzy, a rozumiejąc, że maluch jest ciekaw świata postanowiłem go wypuścić z pokeballa, powinienem to robić z młodymi pokemonami póki nie są ogromne. W każdym razie spojrzałem na Ayane i delikatnie ucałowałem ją w policzek.
- Obiecuje, że znajdę dla Ciebie takiego pokemona, że Brockowi oczy zbieleją w momencie w którym go zobaczy. Dzieciaki, może pobawimy się w grę "Kto dostrzeże pokemona dla Ayane?" Zwycięzca będzie mógł wybrać co jemy, a w przypadku gdyby pokemony wygrały to dostają one wspaniałą ucztę z pysznej karmy na obiad, co wy na to? Oczywiście oddalanie się jest całkowicie zabronione.

Daisy7 - 2016-03-09, 19:45

Jak mogłeś się domyślać, dzieciom bardzo spodobał się twój pomysł. Mówiąc szczerze im do gustu przypadnie chyba wszystko, co rozpoczyna się od słów "pobawimy się w...". Niestety znudziły się tą formą rozrywki równie szybko, jak się na nią napaliły, ponieważ przez zakaz oddalania się, tylko raz na jakiś czas udało im się dostrzec Zubata wiszącego na suficie jaskini. Ayane przyznała, że włóczenie się całą drużyną nie ma sensu, bo razem jesteście zbyt głośni. W związku z tym postanowiła sama ruszyć w bardziej dzikie tereny jaskini, a ty miałeś zaczekać na nią razem z dziećmi i wypuszczonymi Pokami. Bez obaw, osiemnastolatka wzięła ze sobą jedną latarkę i ma również pokedex, więc w razie gdyby długo nie wracała, będziesz mógł się z nią skontaktować. Wspólnie ustaliliście, że jeśli nie wróci przez godzinę, będziecie mogli rozpocząć poszukiwania.
- Jeeeny, co my mamy robić przez tyle czasu? - jęknęła znudzona Seiko, opierając się o ścianę i wznosząc oczy ku górze.

Keisuke - 2016-03-09, 19:50

Zatem Ayane postanowiła sama wyruszyć na poszukiwania jakiegoś pokemona, no cóż...to jej wybór. W każdym razie Seikosia momentalnie zaczęła się nudzić i jęczeć o tym, że co niby mają tutaj robić tyle czasu.
- Oj mała, musisz się nauczyć jednej ważnej rzeczy, mianowicie cierpliwości. Bycie trenerem często łączy się z tą trudną cechą. Nie wolno się oddalać, ale co ty na to, byś wypuściła swoje stworki, by trochę rozruszały kości. Obstawiam, że Elmer będąc ziemnym słonikiem ucieszy się na widok jaskini, co ty na to?

Daisy7 - 2016-03-09, 22:23

- Hmm... Elmera rzeczywiście mogę wypuścić, ale innych wolę nie, bo jeszcze mi się zgubią w tych ciemnościach - stwierdziła, po czym zgodnie z wypowiedzianymi słowami, wypuściła słonika z kulki.
Maluch był bardzo szczęśliwy, co jest głównie twoją zasługą. Seiko raczej nie wpadłaby na ten pomysł sama. Phanpy od razu zajął się buszowaniem po jaskini. Nie oddalał się też nigdzie daleko, więc nie musieliście się o niego zamartwiać. Za którymś razem nie było go jednak dobry kwadrans, co mocno was zaniepokoiło. Wtem usłyszeliście odgłos przypominający trąbienie.
- Elmer nas wzywa! - krzyknęła ośmiolatka, będąc pewna, że ten nietypowy dźwięk wydał z siebie jej podopieczny i na pewno znaczy on coś ważnego.
- Ale... Ale mamusia mówiła, że mamy się stąd nie oddalać - zauważył Hajime.

Keisuke - 2016-03-09, 22:32

Zatem Elmer ucieszył się na wypuszczenie z pokeballa, no ale któż by się nie cieszył, heh. Słonik był ultra uroczy buszując po jaskini, takie małe dziecko ciekawe świata. W gruncie rzeczy każdy pokemon Seikosi był dzieckiem, no może jedynie Flip był kimś w rodzaju nastolatka, ale to szczegół. W każdym razie, podopieczny ośmiolatki nigdzie się nie oddalał, do czasu gdy przez piętnaście minut nie ujrzeliśmy go, aż po chwili usłyszeliśmy odgłos jego trąby. Już miałem się zarwać, gdy Hajime przypomniał mi o obietnicy złożonej Ayane, podrapałem się po głowie, a następnie przykucnąłem do trzylatka.
- Wiem bąbel, pamiętam o tym, ale pomyśl, co jeśli Elmer znalazł kogoś, kto potrzebuje pomocy, albo sam wpadł w kłopoty? Pójdziemy w kierunku z którego dobiegał dźwięk, zobaczymy co go tak zaniepokoiło, a żeby mamusia się nie martwiła to napisze do niej wiadomość, a może ty chciałbyś to zrobić?

Daisy7 - 2016-03-10, 06:38

Elmer zgodził się na twój pomysł, bo bardzo przypadła mu do gustu możliwość napisania samemu wiadomości do mamy. Chłopiec pisał ją całą drogę, ponieważ co chwilę wciskał nie ten guzik albo coś innego mu się myliło. Ostatecznie wiadomość wyszła następująco: "Mamuciu bendzie0my dajel bo Elmer na=s wzuwa". Cóż, Ayane powinna zrozumieć, o co chodzi. Akurat gdy wysłałeś informacje do ukochanej, doszliście do Phanpy'ego. Słonik stoi przed sporym urwiskiem głazów, które musiały nagle się oberwać, bo zagradzają cały korytarz, nie pozwalając przez niego przejść. Najważniejsze jest jednak to, że podopieczny Seiko trąbą wskazuje na rękę i głowę jakiegoś człowieka, które wystają zza sterty kamieni, podczas gdy reszta ciała jest nimi przywalona. Brodaty mężczyzna żyje, ale stracił przytomność.
Keisuke - 2016-03-10, 18:21

Elmer taki zdolny ;3 Pisze do Ayane wiadomość i nazywa ją "mamą"!

------------------------------

Zatem powiadomiliśmy moją ukochaną, o naszych zamiarach, ruszyliśmy za błękitnym słonikiem. Okazało się, że podopieczny Seikosi doprowadził nas do jakiegoś korytarza, który został zasypany kamieniami. Pod nimi leżał jakiś mężczyzna, aczkolwiek nadal oddychał. Momentalnie ruszyłem, by pomóc mu wyjść, oczywiście nie ciągnąłem go, tylko starałem się usunąć co mniejsze kamienie. W tym momencie przydałaby się moja Gengar, albo Rhyperior. W życiu tak nie narzekałem na brak pokemonów, eh.

Daisy7 - 2016-03-11, 06:40

plepleple
------------------
Usuwanie kamieni okazało się trudnym zadaniem, ponieważ gdy któryś podniosłeś, zaraz "odblokowywała się zapora", którą tworzył i głazy z góry leciały w dół. Raz o mały włos jeden z nich nie spadł prosto na głowę zemdlałego kolesia, ale na szczęście w pogotowiu był czujny Hachiko, który w przeciwieństwie do ciebie zdążył zatrzymać głową toczący się kamień. Takim sposobem udało ci się odkopać kolesia mniej więcej do pasa. Nogi nadal ma zmiażdżone, lecz teraz każdy ruch może grozić prawdziwą kamienną lawiną, która z pewnością zaszkodzi mu jeszcze bardziej. Co robić? Lampo wyjął z kieszeni koszuli zemdlałego mężczyzny pliczek z jego dokumentami. Wśród nich znalazł się dowód osobisty, z którego wynika, że nieznajomy zwie się Thomas Goverless. Niespodziewanie do korytarzu wszedł jakiś inny człowiek o miedzianej barwie skóry. Ma skośne oczy i nie odzywa się ani słowem, ale sądząc po minie, jaka zdobi jego twarz, jest zaskoczony, a nawet zdezorientowany sytuacją, jaką ujrzał.

Keisuke - 2016-03-11, 09:33

Wymyśliłaś jakieś normalne imię i nazwisko ;oooooooooooooo

----------------------------

Zatem udało mi się odgarnąć jakąś pierwszą warstwę kamieni, niestety mężczyzna nadal miał przygniecione nogi, a moje próby zdjęcia kamieni mogłyby skończyć się fatalnie. Wtedy pojawił się w korytarzu jakiś mężczyzna o...dziwneeeej twarzy, aczkolwiek był jedyną nadzieją Pana Thomasa na uratowanie go.
- Przepraszam pana bardzo, ale mógłby nam pan pomóc? Otóż znaleźliśmy tego mężczyznę przygniecionego głazami, kilka z nich udało nam się sprzątnąć, aczkolwiek nogi nadal ma przygniecione, a obawiam się, że nawet najmniejszy ruch może wywołać lawinę. Mógłby pan pójść do Centrum Pokemon i poprosić o wezwanie jakiegoś specjalisty do usunięcia tych kamieni? Od tego zależy jego dalszy los...

Daisy7 - 2016-03-11, 19:13

kosztowało mnie to bardzo wiele D:
---------------
Mężczyzna nadal nie odzywał się ani słowem, jednak gestem nakazał ci się uspokoić. Trochę dziwne biorąc pod uwagę sytuacje, w jakiej się znaleźliście, ale bije od niego jakaś taka tajemnicza aura opanowania, dzięki której nie masz ochoty na wykłócanie się z ciemnoskórym i po prostu pozwoliłeś mu działać. Nieznajomy sięgnął po dwa balle, z których wypuścił kolejno Geodude'a i Onixa. Ten drugi posłużył jako żywa tarcza przed ewentualną lawiną, a pierwszy zaczął ściągać kamienie z nóg nieprzytomnego gościa. Kiedy mężczyznę dało się już wyciągnąć spod głazów, ciemnoskóry odwołał swoich podopiecznych.
- Musimy go wynieść na zewnątrz i zabrać do centrum - oznajmił głębokim, męskim głosem, który kojarzy ci się z takim wyjętym typowo z Czarnego Lądu. - Ostrożnie - dodał, łapiąc omdlałego z jednej strony.
- Tatusiu, wysłać do mamusi wiadomość, że będziemy w lecnicy? - zapytał cię Hajime, który nadal trzymał pokedex w rękach.

Keisuke - 2016-03-11, 21:19

brawooooo *głaska* Stich jest z Ciebie dumny

---------------------------

Zatem mężczyzna zdołał ze względną łatwością uwolnić kolesia, który był przygnieciony kamieniami przy użyciu Geodude i Onixa. Stwierdził, że jak najszybciej trzeba go zabrać do lecznicy, oczywiście chwyciłem rannego z drugiej strony, by pomóc skośnookiemu, po czym spojrzałem na Hajime z lekkim uśmiechem.
- Widzę, że inteligencję masz po mnie, heh. Tak synku, napisz do mamy, że zaczekamy na nią w lecznicy. Wspomnij też, że nam nic nie jest, więc spokojnie może szukać swojego pokemona, dobrze bąbel?

Daisy7 - 2016-03-12, 10:00

- Tak jest! - oznajmił dumnie Hajime, salutując ci przy tym niczym marynarz albo żołnierz.
Podczas całej drogi nieprzytomny koleś dwa razy wydał z siebie bliżej nieokreślone dźwięki najbardziej przypominające chyba coś w stylu jęknięcia bólu. Wcale nie byłoby dziwne, gdyby się okazało, że ma połamane nogi i to mocno, a coś takiego na pewno boli. Po wyjściu z jaskini wystarczyło tylko doczłapać się do lecznicy. Tam mężczyznę powierzyliście Siostrze Joy, która najpierw zadzwoniła po pogotowie, gdyż uznała, że facet ma zbyt poważna urazy jak na jej kompetencje w pomaganiu i możliwości jakie daje centrum, a następnie zrobiła tyle, ile była w stanie.
- Dobrze się spisałeś - pochwalił cię ciemnoskóry.

Keisuke - 2016-03-12, 10:46

Zatem Siostra Joy wezwała pogotowie dla mężczyzny, który został przygnieciony kamieniami, no cóż...co innego zemdleć, a zostać zmiażdżonym. W każdym razie skośnooki facet, pochwalił mnie, a ja spojrzałem na Elmera, przykucnąłem i pogłaskałem go po łepku.
- Podziękowania należą się temu maluchowi, gdyby nie on, zapewne byśmy nie odnaleźli tego człowieka. Bądź, co bądź ten słonik spędził szkolenie wśród strażaków, więc zapewne ma wykształcony jakiś zmysł wyczuwający zagrożenie, czy coś w tym stylu. W każdym razie nazywam się Keisuke i dziękuje za pomoc.

Daisy7 - 2016-03-12, 15:51

Elmer dumnie wyprostował trąbę i z miłą chęcią przysłuchiwał się, jak go wychwalasz przed innymi. Oczywiście od razu dołączyła również Seiko, która oznajmiła, że Phantump należy do niej i bardzo dokładnie zaczęła opowiadać o nim, strażakach z Mitsugo i treningach, jakie sama wymyśliła dla swojego podopiecznego. Skośnooki uśmiechnął się pogodnie do ośmiolatki i pochwalił ją, mówiąc, że swietnie radzi sobie z Pokemonami, więc może w przyszłości tak jak on zostanie liderem sali. To momentalnie przykuło twoją uwagę. Czy aby się nie przesłyszałeś?
Keisuke - 2016-03-12, 16:17

Phanpy, nie Phantump

--------------------------------

Seikosia oczywiście musiała pochwalić się treningami, jakie wykonuje z Elmerem. Skośnooki mężczyzna pochwalił dziewczynkę i stwierdził, że w przyszłości może zostać liderem, tak jak on. W tym momencie zareagowałem i spojrzałem na mężczyznę.
- Przepraszam, ale czy stwierdził pan, że jest liderem sali? W pobliżu znajduje się sala pokemon w której liderem jest Brock. W dodatku wraz z moją ukochaną mamy w planach wyzwanie go, więc jeśli to rzeczywiście pan jest tym sławnym Brockiem to będziesz miał naprawdę ciężkie wyzwanie, heh.

Keisuke - 2016-03-12, 16:17

Phanpy, nie Phantump

--------------------------------

Seikosia oczywiście musiała pochwalić się treningami, jakie wykonuje z Elmerem. Skośnooki mężczyzna pochwalił dziewczynkę i stwierdził, że w przyszłości może zostać liderem, tak jak on. W tym momencie zareagowałem i spojrzałem na mężczyznę.
- Przepraszam, ale czy stwierdził pan, że jest liderem sali? W pobliżu znajduje się sala pokemon w której liderem jest Brock. W dodatku wraz z moją ukochaną mamy w planach wyzwanie go, więc jeśli to rzeczywiście pan jest tym sławnym Brockiem to będziesz miał naprawdę ciężkie wyzwanie, heh.

Daisy7 - 2016-03-12, 20:03

wielka mi różnica .-.
-------------------------------------
- Tak, to je jestem Brock, lider z Pawter City. Miło będzie mi was gościć. A w ramach podziękowania za ocalenie tego człowieka, nie musicie wykonywać testu, by dojść do mojej sali. Po prostu po wejściu do gymu, powiedz mojej pracownicy, że jesteś od Phanpy'ego, a ona przepuści was prosto na arenę - oznajmił ciemnoskóry, po czym dodał, że na nie już czas, więc wstał, pożegnał się i wyszedł z centrum.
- Tatusiu! Mamusia odpisała! - zawołał Hajime, podając ci pokedex, z którego odczytałeś następującą wiadomość: "Mam nadzieję, że nie wpakowaliście się w jakieś kłopoty (JAK ZWYKLE ;-;). Dziękuję synku za informację, świetnie idzie ci posługiwanie się pokedexem. Powiedz tatusiowi, że mu szczęka opadnie, jak zobaczy mój nowy nabytek :) Wracam już z Mt. Moon i zmierzam do lecznicy, więc się stamtąd nie ruszajcie".

Keisuke - 2016-03-12, 20:14

Miło ze strony Brocka, że postanowił iż nie musimy przechodzić testu, tylko ważne bym zapamiętał, by powiedzieć iż jesteśmy od Phanpyego. W każdym razie, gdy Hajime pokazał mi wiadomość z pokedexu, jedynie prychnąłem, a następnie pogłaskałem swojego synka po głowie po czym wziąłem swoje urządzonko.
- Skoro tak świetnie radzisz sobie z pokedexem, trzeba pomyśleć nad załatwieniem Ci własnego, Seikosia też mogłaby chyba dostać, ale to w przyszłości. W każdym razie czekamy teraz na Ayane tutaj, by przekazać jej wieści, a ona chce pochwalić się swoim pokemonem.

Daisy7 - 2016-03-13, 11:15

Dzieci, jak to dzieci, szybko zaczęły się nudzić wyczekiwaniem na Ayane, ale jakoś udało im się wytrzymać. Kiedy w końcu osiemnastolatka przybyła do centrum, Hajime i Seiko natychmiast zaczęły skakać wokół niej jak pchełki, opowiadając o waszej przygodzie oraz prosząc, byś pokazała im swojego nowego Pokemona. Blondyna powiedziała, że najpierw musi go wyleczyć, a wypuścić może go na zewnątrz, bo tutaj byłoby mu niewygodnie. Czyżby pochwyciła jakiegoś olbrzyma? Po uleczeniu stworka nastolatki wyszliście z centrum (swoją drogą powoli zbliża się wieczór i wypadałoby wrócić do Pawter) i w końcu mogliście poznać nowy nabytek Ayane - Nosepassa!


Keisuke - 2016-03-13, 12:27

Ach te dzieci, najpierw były senne i zasypiały na stojąco, lecz gdy przybyła Ayane momentalnie się rozbudziły. Oczywiście opowiedziały jej jakie to dzisiaj przygody przeżyły, heh. W każdym razie, gdy osiemnastolatka już wszystkiego wysłuchała i wyleczyła swojego pokemona, wypuściła go i...wow. Złapała całkiem sporego Nosepassa. Podrapałem się po głowie, zastanawiając się jak go pochwyciła, a następnie poczochrałem jak po włoskach, jak gdyby była moją córką, a ja ojcem który jest z niej dumny. W każdym razie zbliżał się wieczór, a wyczuwałem iż dzieci powoli tracą ten zastrzyk energii, który otrzymały
- Powinniśmy wrócić teraz o Pewter, a jutro możemy pójść spróbować walki z Brockiem. Chyba że chcesz spróbować pochwycić jeszcze coś trawiastego?

Daisy7 - 2016-03-13, 13:24

- No nawet mnie słownie nie pochwalisz za schwytanie takiego czempiona - prychnęła Ayane, odsuwając się od ciebie, byś przestał ją czochrać, bo ewidentnie tego nie lubi (w końcu włosy takie biedne!). - Co do trawiastego Pokemona to nie czuję na razie takiej potrzeby. Jeśli nie uda mi się wygrać z Brockiem za pierwszym razem, to wtedy wezmę taką opcję pod uwagę. Ale myślę, że z Clovem i Moustachem w drużynie ta walka będzie jedynie formalnością, hyhyhy - dodała pewnym siebie głosem.
- Eh, siostro, czasem twoja skromność mnie po prostu zadziwia - westchnęła Seiko, kręcąc głową z dezaprobatą.
- Co za wyszczekana smarkula! - prychnęła oburzona osiemnastolatka, mordując młodszą Alenar wzrokiem bazyliszka.
- Te kobiety - skomentował na koniec Hajime, załamując się poprzez schowanie twarzy w rękach.

Keisuke - 2016-03-13, 13:29

Westchnąłem cicho, a następnie zaśmiałem się widząc reakcję wszystkich, po czym ucałowałem delikatnie Ayane w policzek.
- A ja Cię lubię czochrać po włosach, hueh. W każdym razie nie będziemy musieli męczyć się z zagadką, więc zaoszczędzimy trochę czasu. Powinniśmy się już naprawdę zbierać, bo mimo wszystko Pewter jest kawałek drogi stąd i jeśli chcemy zdążyć przed wieczorem to już dawno powinniśmy być w drodze.
Powiedziałem wzdychając, a następnie postanowiłem ruszyć naprzód, niczym prawdziwy przywódca drużyny, którym zresztą byłem.

Daisy7 - 2016-03-13, 14:08

Daisiak zaśmiał się, kiedy stwierdziłeś w myślach, że jesteś przywódcą drużyny. Wolne żarty, to Hachiś najczęściej idzie na przodzie i wami kieruje. Ty możesz być co najwyżej jego zastępcą, zapamiętaj to sobie. Przez całą drogę wykłócałeś się w myślach ze swoim wewnętrznym głosem, który słynie z oślej upartości, dlatego ostatecznie musiałeś odpuścić i postawić na jego zdaniu, bo doszliście do Pawter City. Potem prosto do centrum, szybka kolacja (-2kg karmy) i do łóżeczek. [...] Następnego dnia rano zbudziłeś się o 8:00, kiedy to Hachiko i Lampo zaczęli domagać się porannej toalety.
Keisuke - 2016-03-13, 14:14

No cóż, zatem Daisiak po raz enty wtrącił się w najmniej odpowiednim momencie, muszę poważnie zacząć szukać jakiegoś psychologa, który pomoże mi z pozbyciem się tego czegoś. O ósmej rano Hachiś i Lampo domagali się wyjścia na dwór, teoretycznie powinienem zbudzić Hajime, by poszedł ze mną, bo mimo wszystko niebieski pies należał do niego, lecz nie miałem serca tego robić. Szybko narzuciłem coś na siebie i ruszyłem poza Centrum Pokemon, by pieski załatwiły swoje potrzeby, swoją drogą czasem na tych spacerach przydałby się ktoś, do kogo mógłbym gębę otworzyć i pogadać, może kiedyś Ayane zbudzę by ze mną poszła?
Daisy7 - 2016-03-13, 15:24

Spacer odbył się na spokojnie. Psiaki trochę polatały, pobawiły się ze sobą, załatwiły wiadome sprawy, a potem po powrocie do pokoju w centrum legły na podłodze, skąd przyglądały się z rozbawianiem, jak próbujesz obudzić resztę towarzyszy. Zarówno dzieci jak i Ayane ani myśleli wstawać przed dziewiątą. Kiedy nie reagowali nawet na łaskotki, westchnąłeś i dałeś im za wygraną, postanawiając poświęcić wolny czas na przygotowanie kanapek. Potem o dziewiątej zwlekli się i tak mniej więcej do dziesiątej umyli, przebrali oraz skonsumowali śniadanie, więc jeśli wszystko pójdzie dobrze, to może zdążycie pokonać Brocka przed obiadem, biorąc pod uwagę fakt, że nie musicie wykonywać jego testu.
Keisuke - 2016-03-13, 15:45

Istne śpiochy z nich, nie pozwolili mi siebie obudzić do dziewiątej, a ja im nawet śniadanie zrobiłem! W każdym razie, gdy wszyscy już zjedli i się umyli, byliśmy gotowi, aby pójść zmierzyć się z Brockiem. Troszkę się stresowałem, gdyż to będzie moja pierwsza walka z nowymi pokemonami.
- Swoją drogą, to wczoraj ratując tego mężczyznę, Brock wystawił Geodude oraz Onixa. Obydwa są kamienno-ziemnymi pokemonami, więc otrzymają czterokrotnie większe obrażenia od trawiastych i wodnych, więc mój Chespin powinien brylować w tej walce. Ty masz jakąś strategię na niego, Ayane?

Daisy7 - 2016-03-13, 18:45

- Emm... taktyka powiadasz? Nie, nie myślałam nad tym. Chociaż może być kiepsko, bo kamienne ciosy Moustache'a będą dosyć słabe na Geodude'a i Onixa, ale no... wierzę w niego i Clove! Zaraz, zaraz... a czy typ trujący nie zadaje 1/4 obrażeń kamienno-ziemnym stworkom? O kurczę, robi się nieciekawie. Nie wiem, czy nie lepiej byłoby, gdybym jednak rozejrzała się za jakimś trawiastym bądź wodnym Pokemonem. Tych pierwszych powinno być kilka w okolicznych trawach, prawda? W końcu tam znalazłeś swojego Chespina. Może i mi by się taki trafił? Co o tym sądzisz? Pomożecie mi schwytać trzeciego członka Ayane's Team? - zapytała osiemnastolatka, rzecz jasna nie przyjmując odmowy.
Keisuke - 2016-03-13, 19:10

- Chciałbym Tobie przypomnieć, że Twój Clove zna Double Kick, który jest typu walczącego superefektywność, na kamienne w dodatku atakuje dwa razy. Co prawda Onix słynie z dość mocnej obrony, dlatego przydałby Ci się jeszcze jakiś trawiasty stworek bazujący na specjalnym ataku. Nie mniej ruszajmy na poszukiwania ostatniego z "Trzech Muszkieterów Ayane", heh. Chyba nie będziesz jakoś specjalnie wybredna, czyż nie?
Spojrzałem na Ayane, a następnie na dzieci, które pogłaskałem po włosach, a następnie ruszyłem ku wyjściu z Centrum Pokemon.

Daisy7 - 2016-03-14, 07:35

- No tak, to dobra wiadomość, ale jednak byłabym spokojniejsza mając w drużynie coś trawiastego - oznajmiła Ayane, po czym opuściliście centrum i udaliście się na obrzeża miasta, by rozpocząć poszukiwania dzikich stworków ukrytych w wysokiej trawie.
Mówiłeś coś o byciu niewybrednym przez Ayane? No to mocno się pomyliłeś, ponieważ osiemnastolatka odrzuciła co najmniej cztery trawiaste stworki, które napotkała jako pierwsze. A to jeden jej się nie podobał, a to drugi zdawał się mieć wredny charakter, trzeciego uznała za słabego, natomiast czwarty... przy czwartym nawet nie podała powodu, po prostu ruszyła dalej. Zastanawiałeś się, czy kiedykolwiek się na coś zdecyduje, gdy wtem ujrzała Roselię i podniesionym głosem oznajmiła, że musi ją mieć, a ty masz jej pomóc w spełnieniu tego marzenia.


Keisuke - 2016-03-14, 16:39

Jenyyy, ale ta Ayane była wybredna, że też nie mogła wybrać pierwszego lepszego stworka, na szczęście na naszej drodze stanęła Roselia, która momentalnie podbiła serce mojej ukochanej i zapragnęła ją zdobyć, a ja miałem jej w tym pomóc...zaraz. Czemu ja mam łapać pokemona zamiast pełnoletniej, doświadczonej trenerki.
- Emm, a ty jesteś dzieckiem, bym Ci pomagał? Jesteś doświadczoną trenerką i miałaś już styczność z pokemonami, gdyby chodziło o Seiko lub Hajime to bym pomógł, no ale ty już masz wprawę w łapaniu. Zresztą, co ja bym miał z tego że Ci pomogę.

Daisy7 - 2016-03-14, 18:47

- Przecież nie każe ci go za mnie łapać, tylko odrobinkę mi pomóc, gdybym nie dawała rady. Oczywiście szczerze w to wątpię, gdyż większość Pokemonów lgnie do mnie i nie muszę ich nawet prosić, by dołączyły do Ayane's Team, ale jako, że baaardzo zależy mi na tej Roselii, to wolałabym, abyś był w pogotowiu i zagrodził jej drogę, gdyby wpadła na pomysł ucieczki czy czegoś takiego - poinformowała cię osiemnastolatka, po czym kazała wam zostać w miejscu, a sama powoli zbliżyła się do trawiastego Pokemona.
Widocznie trenerka nie dała rady przekonać Roselii na swój urok osobisty, bo nie obeszło się bez jej walki z Clovem. Na szczęście Ayane w porę rzuciła pokeballem i takim sposobem pochwyciła samiczkę, którą ochrzciła "oryginalnym" imieniem Rose.

Keisuke - 2016-03-14, 18:51

Zatem Ayane tak się wykręciła z tego, że mam pomóc, no cóż. W każdym razie mojej ukochanej udało się pochwycić Roselie i w przypływie oryginalności nazwała ją "Rose".
- Czyżby Twój "Ayane's Team" miał składać się w większości z trujących pokemonów? W każdym razie pamiętaj o tym, że pokemony Brocka mogą znać jakieś ziemne ruchy, a Clode będzie obrywał od nich superefektywnie, podczas gdy Rose normalnie, chociaż w przypadku tej drugiej to ona ze spokojem powinna móc pokonać Geodude i Onixa jakimiś trawiastymi ruchami. Nie mniej, idziemy do sali czy może chcesz wykonać jeszcze jakiś krótki trening?

Daisy7 - 2016-03-14, 22:26

- Oj nie przesadzaj, Moustache nie posiada typu trującego, więc nie możesz nazywać nas trującą drużyną. I dzięki za rady, postaram się je zapamiętać, a może nawet z nich skorzystać podczas walki, chociaż kiedy stanę na arenie, zazwyczaj dostaję zaćmy umysłu i tak czy siak działam po swojemu przeważnie improwizując. Emm... Treningu nie potrzebuję, ale do centrum to bym jednakowoż na momencik zaszła, bo Rose i Clove są trochę poturbowani po walce - oznajmiła Ayane, po czym udaliście się do lecznicy, by mogła uzdrowić swoich podopiecznych, a następnie poszliście prosto do gymu, który był otwarty. Po wejściu do środka znaleźliście się w zwyczajnym przedsionku, gdzie króluje motyw skał.
- Witam. Czy są państwo zainteresowani odbyciem walki z liderem Brockiem? - zapytała was ciemnoskóra kobieta, która wygląda trochę jak siostra albo kuzynka skośnookiego mężczyzny, którego wczoraj poznałeś. Pewnie tu pracuje.

Keisuke - 2016-03-14, 22:32

Zatem Ayane chciała jedynie udać się do Centrum Pokemon, by wyleczyć swoje pokemony, ja tego nie potrzebowałem, gdyż nie korzystałem z nich od zeszłego wieczora. W każdym razie po skończonej kuracji udaliśmy się do budynku, w którym przywitała nas ciemnoskóra dziewczyna, która wyglądała jak krewna lidera.
- Dzień dobry. Ja, wraz ze swoją narzeczoną przybyliśmy tutaj zawalczyć z Brockiem. Spotkaliśmy wczoraj gospodarza i powiedział, że nie musimy wykonywać zagadki, bo to my jesteśmy tymi od Phanpyego, a przynajmniej takie hasło nam dał.

Daisy7 - 2016-03-15, 07:29

- A tak, Phanpy, Brock wspominał mi o was i kazał przepuścić was prosto na arenę. Zapraszam za mną - powiedziała kobieta, po czym podeszła do jednego z głazów, które zdobiły to pomieszczeniu i ku zaskoczeniu was wszystkich, otworzyła go na pół, a następnie wcisnęła guzik, który spowodował otworzenie się ukrytych w ścianie z drugiej strony drzwi. Ciekawe czy w każdym gymie istnieje takie tajne przejście, które prowadzi od razu na salę walki. - Życzę powodzenia - dodała, zanim odeszliście.
Wystarczyło przejść przez wspomniane drzwi, by znaleźć się na arenie. Ma ona kształt prostokąta, podłoże pokrywa żwir, a w centralnym punkcie znajduje się wysoki i szeroki głaz. Zanim zdążyliście przyjrzeć się sali dokładniej, za wami wszedł Brock w towarzystwie swojego Geodude'a, którego miałeś okazję już poznać. Przywitaliście się, a potem postanowiliście przejść od razu do walki. Jak zwykle to ty idziesz na pierwszy ogień. Pamiętaj, że nie możesz użyć więcej niż dwóch Pokemonów.

Keisuke - 2016-03-15, 16:20

Zgodnie z obietnicą Brocka nie musieliśmy przechodzić przez jakieś zagadki, tylko od razu trafiliśmy do niego. Na pierwszy ogień wyszedłem ja, co do lidera to wystawił on Geodude, ja natomiast wystawiłem swojego Hachisia.
- Czas na Twoją pierwszą walkę liderską. Zacznij od użycia Howl, dzięki temu zwiększysz swój atak. Następnie zaatakuj tą skałę przy użyciu Play Rough, być może uda się zmniejszyć atak Geodude. Uderz przy użyciu Rock Smash, spróbuj zmniejszyć obronę Twojego przeciwnika, a na sam koniec zaatakuj Ice Fang, ten ruch jest superefektywny, więc powinien mocno zaszkodzić.

Daisy7 - 2016-03-15, 19:09

P: Quick Feet - Kiedy Pokemon zostaje dotknięty przez zmianę statusu, jego szybkość wzrasta o 50%. Neutalizuje spadek szybkości spowodowany paraliżem.
G: Rock Head - Pokemon nie otrzymuje obrażeń przy atakach obosiecznych (typu Double-Edge).
-------------------------
Czas rozpocząć bitwę! Na początku Hachiko głośno zawył, co podniosło jego pewność siebie, a tym samym siłę (Howl +10% AT). Przeciwnik, aby nie być gorszym, wykonał wokół siebie ochronny okrąg zwiększając w ten sposób swoją statystykę obrony (Defense Curl, +10% DF). Wilczek zbliżył się nieco do rywala i przy pomocy Play Rough obniżył jego atak o 10%. Ten widocznie uznał, że koniec z ofensywną i czas przejść do zbrojnego działania, ponieważ zaatakował Tacklem (-33HP). Rock Smash co prawda nie zmniejszył obrony kamiennego stwora, ale za to odebrał mu 28HP. Mało, bo mało, ale zawsze coś, prawda? Czas na Rollout. Za pierwszym razem odbiera 59HP. Ice Fang to prawdziwa perełka w tej rundzie. Może nie spowodował zamrożenia, ale okazał się ciosem krytycznym, który zabiera podopiecznemu Brocka 100HP. Wydaje się dosyć mało jak na superefektywny, ale nie zapominajmy o niesamowicie wysokiej obronie Geodude'a. Czas na drugie podejście przy Rollout. Ajajaj, cios pudłuje.

Poochyena: 119/211HP (+10% AT)
Geodude: 93/221HP (+10% DF | - 10% AT)

Keisuke - 2016-03-15, 19:19

- Dobrze Ci idzie Hachiś. Obsyp Geodude za pomocą Sand Attack, by jeszcze zmniejszyć jego celność, a następnie ugryź go przy pomocy Bite, po czym aby nadać im mroźnego akcentu użyj jeszcze Ice Fang. Ta kombinacja skutecznie powinna wykończyć tę skałę z pięściami, lecz gdyby to się nie udało to zaatakuj ponownie przy użyciu swoich mocnych szczęk, czyli Bite. Pamiętaj także o wykonywaniu uników, gdyż to jest niezbędny klucz do Twojego zwycięstwa w tej ważnej walce.
Daisy7 - 2016-03-15, 22:17

Sądząc po minie lidera, bez wątpienia zdziwiło go, gdy poleciłeś Hachiemu użycie na początku Sand Attacku. Pewnie spodziewał się, że spróbujesz jak najszybciej wykończyć jego podopiecznego i znów użyjesz Ice Fang z nadzieją na cios krytyczny. No ale kto zrozumie Keisuke'a i jego tok myślenia. W każdym razie celność kamiennego Pokemona została obniżona i prawdopodobnie właśnie dzięki temu zaplanowany Tackle oponenta nie trafił. Pok obrywa za to Bitem w wykonaniu wilczka (-30HP). Potem mamy Rollout (-59HP), a następnie Ice Fang. Lodowy ruch zabrał oponentowi pozostałe punkty życia, co oznacza zwycięstwo Poochyeny (+3lvl). Brock bez słowa zawrócił Geodude'a, a na jego miejsce wystawił potężnego Onixa (14lvl). Czy zmieniasz podopiecznego?


Poochyena: 60/211HP (+10% AT) - WIN!
Geodude: 0/221HP (+10% DF | - 10% AT | -12,5% cel.) - LOSE

Keisuke - 2016-03-15, 23:05

A więc mój Hachiś zdołał pokonać Geodude, co prawda ledwo, aczkolwiek liczą się chęci. Teraz nadszedł czas na głównego pokemona Brocka, czyli Onixa.
- Słuchaj mały, jesteś nieźle poturbowany, ale chciałbym żebyś zadał jak największe obrażenia temu kamiennemu wężowi, okej? Zacznij od użycia Ice Fang, superefektywność plus zwiększony atak, powinien dać całkiem znośny skutek. Następnie proszę Cię, byś użył na nim Sand Attack, by zmniejszyć jego celność, by trochę go podenerwować. Następnie uderz z Rock Smash, który ma szansę zmniejszyć obronę przeciwnika i zakończ to wszystko Ice Fang, pamiętaj o unikaniu jego ataków. Jesteś mały i dosyć zwinny, więc nie powinno być z tym problemów.

Daisy7 - 2016-03-16, 15:32

O: Weak Armor - Kiedy Pokemon zostaje trafiony fizycznym atakiem, jego obrona spada o
jeden poziom, a jego szybkość podwyższa się o jeden poziom.
----------------
Hachiko zgodził się zostać w walce i spróbować chociaż trochę osłabić rywala. Jest nim silny i potężny Onix, który dodatkowo okazuje się być całkiem szybkim Pokemonem, dlatego atakuje jako pierwszy przy pomocy Rock Tomba (-57HP). Poochyenie udaje się przetrwać, więc czym prędzej uderza Ice Fangiem (-64HP). Pamiętajmy też, że ze względu na umiejętność Onixa jego obrona obniżyła się, ale za to szybkość wzrosła. Na koniec kamienny wąż używa Tackle (-33HP), którym rozkłada wilczka na łopatki.

Onix: 147/211HP (-10% DF | +10% Speed) - WIN!
Poochyena: 0/211HP (+10% AT) - LOSE!

Keisuke - 2016-03-16, 15:47

Podziękowałem Hachisiowi za walkę, a następnie poprosiłem moją wspaniałą publiczność o zaopiekowanie się dzielnym wilczkiem, nie miałem serca odwoływać go do pokeballa. W każdym razie ostatnim wyborem był Chespin.
- Słuchaj mały, to Twoje pięć minut. Zacznij od zaatakowania Onixa przy użyciu Vine Whip, ten atak ma czterokrotną superefektywność, więc powinien mocno zaszkodzić pokemonowi, którego obrona i tak jest już zmniejszona. Następnie wymierz w niego solidny cios przy użyciu Power-Up Punch, gdy to uderzenie odniesie skutek zwiększy się Twoja statystyka ataku. Następnie zaatakuj ponownie przy użyciu Vine Whip, a na sam koniec ku czci dzielnie walczącego Hachiego użyj Bite, wierzę że poradzisz sobie. Pamiętaj także o wykonywaniu uników.

Daisy7 - 2016-03-16, 18:06

C: Overgrow - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki trawiaste zadają do 1,5 raza większe obrażenia.
---------------
Ayane zeszła z trybun po omdlałego Hachiego, którego wzięła na ręce i zaniosła z powrotem na widownię, gdzie znajdują się również dzieci i Lampo. Położyła go sobie na kolanach i już po chwili wilczek był głaskany z każdej strony, wychwalany, że świetnie sobie poradził no i ogólnie znalazł się w większym centrum uwagi niż ty z Brockiem, chociaż walka trwa przecież nadal. Oczywiście nie czułeś się urażony, bo Poochyena zasłużył sobie na takie traktowanie. Na jego miejsce wystawiłeś Chespina. Pokemon przeraził się olbrzymiego węża, ale kiedy uświadomiłeś mu, że to typ kamienno-ziemny mocno podatny na ciosy trawiaste, kasztan od razu nabrał pewności siebie. Niestety oberwał Bindem, przez który traci 16HP i będzie tyle tracił pod koniec najbliższych czterech tur (nie licząc już tej). Następnie w ramach odwetu uderza krytycznym Vine Whipem. Cios zabiera więcej życia niż posiadał Onix. No proszę, to się nazywa szybka walka. Podopieczny lidera mdleje, natomiast dzielny shiny Chespin otrzymuje za wygraną +2lvl (wiem, że dużo, chociaż Chespin stracił malutko życia, ale biorę jeszcze pod uwagę Hachiego, którego rozgromił Onix). Brock wygląda na bardzo zaskoczonego tym, co się stało. Z pewnością pokładał większe nadzieje w swoim championie. Nie jest jednak zły, po prostu totalnie zszokowany. Mimo to jak na porządnego człowieka przystało pogratulował ci i ofiarował saszetkę z nagrodami (1400$ + Odznaka Głazu + TM39 Rock Tomb), po czym poinformował, że zaraz wróci na starcie z Ayane, tylko wyleczy swoje stworki. Ej, może skoro ma tu osobistą maszynę uzdrawiającą, to będzie tak dobry i przywróci zdrowie również Hachiemu? Nie zaszkodzi zapytać, prawda?

Onix: 0/211HP (-10% DF | +10% Speed) - LOSE!
Chespin: 237/253HP - WIN!

Keisuke - 2016-03-16, 18:18

Zatem Chespin poradził sobie bardzo dobrze w walce z Onixem, no ale w sumie czego spodziewać się po trawiastym uderzeniu, które ma czterokrotną efektywność na kamienno-ziemne stworki. Podszedłem do jeżyka i pogłaskałem po łepku mówiąc, że dobrze się spisał, a następnie podszedłem do widowni, ucałowałem Ayane delikatnie w nosek życząc powodzenia po czym wziąłem Hachisia i skierowałem się do Brocka, by poprosić go o możliwość skorzystania z maszyny leczącej, dla mojego pokemona.
Daisy7 - 2016-03-16, 18:36

Okazało się, że dzieci i Ayane tak bardzo zajęli się uwielbianiem Hachisia, że żadne z nich nie zorientowało się, iż twoja walka z Brockiem dobiegła już końca. No pięknie! Oczywiście zrekompensowali się poprzez złożenie ci gratulacji. Jako, że lider nie miał nic przeciwko użyczeniu ci maszyny leczącej, wziął ze sobą nie tylko Poochyenę, ale również Chespina, byś nie musiał zachodzić do centrum (chociaż i tak będziecie tam szli na noc, ale ciii). Po powrocie Brocka przyszła kolej na jego walkę z twoją ukochaną. Była naprawdę bardzo zacięta, lecz kiedy Rose poległa, Ayane szybko przegrała z drugim wystawionym przez nią Pokiem, czyli Moustachem. Brakowało jej naprawdę niewiele, dlatego postanowiła, że wróci tu jutro i tym razem wystawi Nidorana zamiast Nosepassa, a dodatkowo ma jeszcze w planach udanie się z nim dzisiaj wieczorkiem na trening.
Keisuke - 2016-03-16, 18:48

Było mi smutno, gdy Ayane przegrała z Brockiem, aczkolwiek wiedziałem, że to spotęguje jej wolę walki i chęć stania się silniejszą, w związku z tym jak tylko do nas podeszła przytuliłem ją mocno i ucałowałem delikatnie w usta.
- Świetnie walczyłaś, jestem pewien że Twoja przegrana to kwestia zwykłego farta. W każdym razie jeśli chcesz, mogę Ci pomóc w treningu. To, że wygrałem nie znaczy, iż moim stworkom nie przyda się odrobina treningu, lecz teraz proponuje udać się, gdzieś gdzie zjemy coś smacznego i pożywnego, bo pewnie wszyscy są głodni.

Daisy7 - 2016-03-17, 06:38

- Raczej kwestia mojego pecha, a nie farta - zauważyła jak zwykle bystra Ayane. - Dziękuję. I za słowa otuchy, i za propozycję pomocy przy treningu. Mówiąc szczerze nie przejęłam się specjalnie tą przegraną, bo wygrałam z tobą, a to zdaje mi się czymś znacznie bardziej wow - oznajmiła dumnie, po czym zgodziła się z propozycją, by pójść gdzieś na obiad.
Waszym celem okazała się być knajpka z domowymi obiadami. Korzystając z promocyjnej oferty "dla rodziny" zamówiliście sobie wielki "kopiec" klusek leniwych, z których każdy mógł wziąć dla siebie tyle, ile zechciał. Do tego dwulitrowy dzbanek mrożonej herbaty, a za wszystkie zapłaciłeś jedynie 40$, podczas gdy normalnie jedna porcja leniwych kosztuje 13$. Po skonsumowaniu obiadu i uregulowaniu przez ciebie rachunku, opuściliście restauracje, zastanawiając się, gdzie pójść na trening.
- Może mają w pobliżu jakiś wodny zbiornik? Leśny staw, małe jeziorko albo rzekę? - zaproponowała osiemnastolatka.

Keisuke - 2016-03-17, 15:44

Po skończonym obiedzie, za który oczywiście płaciłem, Ayane zaproponowała byśmy poszukali jakiegoś stawu. Swoją drogą to nie miałem problemu z pokryciem kosztów obiadu, skoro i tak wygrałem z Brockiem zyskując gotówkę. W każdym razie spojrzałem na swoją ukochaną, a następnie na dzieci.
- Wydaje mi się, że w drodze do Mt. Moon mijaliśmy niewielki staw, idealnie spełniający Twoje dosyć wygórowane kryteria. I pamiętaj, że dałem Ci wygrać, byś nie była smutna i w ogóle nie uważam Cię za inteligentną osobę i wspaniałą trenerkę, nie licz że kiedykolwiek Cię jeszcze pochwalę, prych.

Daisy7 - 2016-03-17, 16:25

- Dobra, dobra, ja tam swoje wiem. A teraz chodźmy tam, gdzie mówisz - odparła Ayane pewnym siebie głosem.
Ufając twoim słowom, ruszyliście w kierunku Mt. Moon, lecz tym razem nie zamierzaliście dojść do jaskini. Po pokonaniu mniej więcej 3/4 całej trasy w jedną stronę, ujrzeliście mały zakręt prowadzący nad równie niewielki stawik. W sumie wygląda to bardziej jak wielka kałuża i pewnie wysycha przy większych upałach. Postanowiliście poszukać w okolicy jakichś dzikich Pokemonów skorych do walki. Osiemnastolatka znalazła Bedrilla, na którym postanowiła potrenować. Ty natomiast dostrzegłeś Tympole wyłaniającego swą ludzką twarz spod tafli wody. Może by tak wyzwać go do pojedynku?


Keisuke - 2016-03-17, 16:33

Zatem ruszyliśmy w drogę do stawu, by potrenować pokemony. Ayane spotkała Beedrila, a ja w jeziorku ujrzałem Tympole, postanowiłem wystawić Dinkywinka, którego ochrzciłem imieniem "Dinky".
- Dinky, to Twoja pierwsza walka, więc musimy dać z siebie wszystko. Na początek użyj Focus Energy, dzięki temu będziesz miał zwiększoną szansę na krytyczne uderzenie. Następnie zaatakuj za pomocą Rock Tomb, by zmniejszyć szybkość tej kijanki, po czym użyj Smack Down, taka kombinacja powinna być bardzo skuteczna. Na sam koniec proszę Cię, byś zaatakował za pomocą Headbutt, pamiętaj o wykonywaniu uników, okej?

Daisy7 - 2016-03-18, 19:24

Walka trwała dosyć długo, ponieważ Pokemony świetnie wykonywały uniki w wodzie. Focus Energy poprawił "jakość" Dinky'ego, potem oberwał Bubblem, Rock Tomb nie trafił, Growl obniżył statystykę skamieniałej rybki, Smack Down zabrał sporo życia Tympole'owi, który następnie spudłował, a na koniec Headbutt dobił oponenta, co oznacza zwycięstwo twojego podopiecznego (+1,5lvl). Pok nie zmęczył się bardzo i wygląda na chętnego do dalszych aktywności fizycznych. Problem w tym, że nie widać już żadnego stworka mogącego być rywalem dla Dinkywinka. Hmm... a może by tak trening nieoparty na pojedynku?
Keisuke - 2016-03-18, 19:58

Dinkyemu całkiem nieźle poszła walka z Tympole, w dodatku energia go rozpierała, postanowiłem wykorzystać tę okazję, by zintegrować trochę pozostałą część drużyny. W związku z czym wystawiłem Chespina i Abrę, Hachisia nie musiałem, gdyż ten trzymał się jak zawsze blisko mnie.
- Czas moi mili na wspólny trening. Abra, zostałaś nauczona kilku ruchów, aczkolwiek musisz się nauczyć lepiej nad nimi panować, dlatego prosiłbym Cię o wykonanie serii powtórzeń złożonych z naprzemiennego strzelania Shadow Ball oraz Charge Beam, najlepiej będzie jeśli nakierujesz to do góry, by nie skrzywdzić nikogo z obecnych. Gdy użyjesz każdego ruchu dziesięć razy, postaraj się trochę pomedytować, jesteś pokemonem którego główna siła leży w umyśle, okej? Dinky, ty już dzisiaj świetnie się spisałeś, ale zauważyłem że Twoja szybkość jest trochę słaba, prosiłbym Cię abyś wykonał pięć okrążeń wokół basenu, a gdy to skończysz potrenuj trochę nad celnością swoich ruchów, bo to też trochę słabe u Ciebie. Spróbuj wykonywać jakieś Rock Tomb, albo Smack Down i spróbuj je kontrolować i uderzyć nimi w wodę. Chespin, wczoraj byłeś genialny w walce z Brockiem, dlatego uważam, że powinieneś poćwiczyć swoje fizyczne ruchy. Opanowałeś Power-Up Punch, więc postaraj się go użyć po pięć razy na każdą pięść, a jeśli będziesz nadal chętny to możesz powykonywać różnorakie akrobacje za pomocą Vine Whip, jesteś nawet zwinny, więc nie powinno Ci to sprawić problemu, tylko uważaj byś nikogo nie trafił, heh. Hachiś, trzeba wykorzystać Twoje mocne zęby oraz wzmocnić jeszcze ich siłę, dlatego spróbuj zniszczyć nimi jakiś okoliczny kamień, wiesz ruchy typu Bite, Fire Fang, Ice Fang, powinny się idealnie sprawdzić, lecz jeśli poczujesz ból w zębach momentalnie przestań i pobiegaj trochę po polance, okej?
Powiedziałem do swoich pokemonów, a następnie by dać im odpowiedni przykład sam zacząłem trening poprzez wykonywanie: pompek, przysiadów, brzuszków, biegów w miejscu i etc.

Daisy7 - 2016-03-18, 20:09

Rezultatem treningu było zdobycie przez wszystkie Pokemony po 1,5lvl. Super, co nie? Stworki są jednak mocno wykończone i teraz potrzebują spokoju, by móc wypocząć. Wszystkie wróciły do swoich okrągłych mieszkanek. Wszystkie oprócz Hachisia, który choćby miał w ballu darmowe SPA, to i tak wolałby ostatkiem sił człapać się przy twoich nogach, dopóki te nie odmówiłyby mu całkowicie posłuszeństwa. W ciągu twoich ćwiczeń Ayane nie schwyciła żadnego nowego stworka, ale mocno wytrenowała swoich podopiecznych, głównie Clove'a. Uznała, że stworki są gotowe na ponowne zmierzenie się z Brockiem.
- Chcecie iść ze mną do gymu i oglądać, jak zwyciężam? Bo jak coś to nie musicie. Poradzę sobie sama, a wy możecie w tym czasie poleniuchować w centrum albo wybrać się na plac zabaw czy gdzieś indziej - powiedziała osiemnastolatka po powrocie do Pewter City.

Keisuke - 2016-03-18, 20:29

Byłem bardzo dumny ze swoich stworków i z dumą stwierdziłem, że zasługują na odpoczynek. Spojrzałem z uśmiechem na Hachisia, który nie wracał za nic do pokeballa, wziąłem go na ręce i postanowiłem chwile pogłaskać, by się zregenerował. W międzyczasie Ayane powiedziała, że jest gotowa na pojedynek z Brockiem i zapytała się nas, czy chcemy jej towarzyszyć.
- Ja doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że dwa razy z tym samym przeciwnikiem nie przegrasz, bo inaczej byłabyś totalnym gałganem. W każdym razie jestem neutralny, więc zdaje się na łaskę naszych pociech, heh.

Daisy7 - 2016-03-18, 20:50

Kiedy powiedziałeś o gałganie i poniekąd porównałeś do niego Ayane, ta zacisnęła pięści, jakby przez chwilę musiała się powstrzymywać, czy ci nie przyłożyć. Udało jej się jednak uspokoić i rozluźnić mięśnie, chociaż znając życie, podjęła decyzję o nieatakowaniu cię ze względu na to, że większe było prawdopodobieństwo, iż bardziej to ją zaboli ręka, którą cię uderzy, niż ciebie miejsce, w które byś dostał. Cóż, tak to już bywa, kiedy jest się wysportowanym i umięśnionym mnichem z ciałem twardym i odpornym na tego typu urazy. Dzieci powiedziały, że z chęcią pokibicują osiemnastolatce, ale w zamian za to żądają gofrów od niej, jeśli wygra w ramach podziękowania za wsparcie.
Keisuke - 2016-03-18, 20:54

- Ale z was sprytni negocjatorzy, heh. To ja także bym po prosił o gofra, takiego ładnie wypieczonego z dużą ilością polewy czekoladowej, bo oczywiście to że wygrasz to istna formalność, przecież ty rzadko przegrywasz, a już na pewno nie dwa razy z tym samym przeciwnikiem, chodźmy jeśli chcemy zdążyć przed wieczorem.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, a następnie odstawiłem już Hachisia, który w moich ramionach z pewnością zdołał już wypocząć. Gdy wilczek wylądował na ziemi, chwyciłem Ayane za dłoń, przyciągnąłem ją do siebie i powiedziałem jej ciche: "przepraszam". Oczywiście przepraszałem za gałgana.

Daisy7 - 2016-03-19, 11:26

poprosił*
-------------------------
- Ty sobie możesz kupić sam - oznajmiła Ayane, kiedy powiedziałeś o gofrze z dużą ilością polewy czekoladowej.
Po dotarciu do gymu ciemnoskóra kobieta od razu zaprowadziła was na salę, gdzie zastaliście Brocka dopieszczającego swoje Pokemony. Bez zbędnej paplaniny osiemnastolatka i lider przeszli do walki, która była równie, a może nawet bardziej emocjonująca niż ta wczorajsza. Rose radziła sobie świetnie, ale kiedy padła, doszło do najtrudniejszej części walki. Liczyło się każde potknięcie, spudłowanie i ciosy krytyczne. W końcu jednak Clove zadał ostateczny cios Onixowi, wygrywając w ten sposób. Co więcej wbił 16lvl, więc przy okazji ewoluował w Nidorino. Ciemnoskóry mężczyzna pogratulował twojej narzeczonej, wręczając jej nagrody, po czym opuściliście salę gimnastyczną i ruszyliście w stronę niewielkiego parku, gdzie znajduje się budka z goframi, frytkami i lodami.

Keisuke - 2016-03-19, 13:35

Prychnąłem jedynie na słowa Ayane, a następnie ruszyłem z rodziną na salę, by pooglądać walkę mojej ukochanej. Roselia osiemnastolatki walczyła dzielnie, lecz ostatecznie została pokonana. Na drugi ogień ruszył Nidoran, widać że blondynka zmieniła strategię. Fioletowy gryzoń walczył dzielnie, a nawet udało mu się pokonać Onixa, w nagrodę Clode ewoluował. Po otrzymaniu nagrody od Brocka, nadszedł czas na udanie się do gofrowni, okazało się że sprzedają tam też lody i frytki. Zaproponowałem Ayane, że w nagrodę za zwycięstwo zamówię na spółkę z nią ogromną porcję frytek, a ona w tym czasie zapłaci za gofry, które sobie zażyczyli Hajime i Seiko.
Daisy7 - 2016-03-19, 14:09

Clove*
--------------------
Ayane zgodziła się na twój pomysł, co było do przewidzenia, bo frytki mogłaby jeść zawsze i o każdej porze. Zapewne gdybyś obudził ją w środku nocy zapachem tej niezbyt zdrowej przekąski, nie pogniewałaby się, lecz od razu rzuciła na jedzenie. No ale każdy ma jakiegoś bzika, prawda? Po skonsumowaniu tego desero-lunchu musieliście udać się do publicznej łazienki, by umyć brudną w czekoladzie twarz Hajime. Jakimś cudem oprócz buzi pobrudził sobie również czoło, policzki, szyję, całe ręce no i, co najdziwniejsze, nogi, a dokładniej rzecz ujmując to kostki. Po powrocie do parku Seiko poprosiła, byście wypuścili swoich podopiecznych z kulek.

Keisuke - 2016-03-19, 14:14

ale się cepias : X

----------------------------

Po miło spędzonym czasie w niewielkiej gofrowni oraz umyciu mojego synka, który pobrudził się cały goframi udaliśmy się do parku. Swoją drogą, ciekawe po kim ma to brudzenie się. Chyba to zasługa Ayane, gdyż ja w dzieciństwie w ogóle gofrów nie jadłem, eh. W każdym razie Seiko poprosiła, byśmy wypuścili swoje pokemony. W sumie to nie widziałem w tym nic złego, ponieważ już pewnie wypoczęły i są pełne energii, zatem zgodnie z prośbą ośmiolatki wypuściłem Abre oraz Chespina. Dinkyego nie mogłem wypuścić przez brak wody, ciekawe czy po ewolucji zyskuje jakieś kończyny pozwalające chodzić po lądzie?

Daisy7 - 2016-03-19, 14:35

Kiedy tylko wypuściłeś swoich podopiecznych, a przynajmniej większość z nich, Chespin zaczął ewoluować! Wygląda na to, że zdobył potrzebny poziom i zdecydował się na przemianę. Dobrze, że w pobliżu nie było żadnych ludzi, bo na pewno zbiegłoby się do was całe ich mnóstwo. Chociaż uwielbiającemu być w centrum uwagi Chespinkowi zapewne schlebiałoby to. Stworek przemienił się w nieco większe i znacznie okrąglejszego Quilladina. Teraz to już całkiem przypomina kasztana połączonego z jeżem, zwłaszcza, że ma brązowy kolor.

Shiny Quilladin
Imię: ---

Poziom: 16
Typ:
Ewolucja: Chespin (16lvl) -> Quilladin (36lvl) -> Chesnaught
Ataki: Synthesis (Egg Move), Tackle, Growl, Vine Whip, Rollout, Bite, Cut(HM Move), Strength(HM Move), Power-Up Punch(TM Move), Leech Seed
Charakter i historia: Quilladin od urodzenia ma formę lśniącą. Keisuke znalazł go niedaleko Pewter City a pagórku, gdzie taplał się w błocie, kiedy był jeszcze Chespinem. Trawiasty Pok przywiązał się do niego i ciągle za nim podróżował, dopóki trener nie schwytał go w kulkę, na co czekał z niecierpliwością. W poprzedniej formie miał charakter typowego dzieciaka łobuziaka, dla którego liczyła się przede wszystkim dobra zabawa. Trochę bał się walk, gdyż nie lubił obrywać, ale marzył o ewolucji. Kiedy przemienił się w Quilladina jego natura nie uległa zbytniej zmianie. Nadal wariuje i szaleje, kiedy tylko znajduje się poza ballem, ale jest przy tym miły oraz pomocny. Jedyne co się zmieniło to jego stosunek do pojedynków. Teraz nie lęka się żadnych starć, a wręcz lgnie do nich, wyznając zasadę "co cię nie zabije, to cię wzmocni".
Umiejętność: Overgrow - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki trawiaste zadają do 1,5 raza większe obrażenia.
Trzyma: ---

Keisuke - 2016-03-19, 14:40

Któż mógłby przypuszczać, że dzisiaj będziemy świadkami ewolucji dwóch pokemonów, mianowicie mojego Chespina oraz Nidorana Ayane. W każdym razie ucieszyłem się na widok nowego towarzysza i pogłaskałem go po łepku.
- Wygląda na to, że wygrana z Brockiem oraz trening przyniósł rezultaty, co? Będąc Chespinem chciałeś wyewoluować w Quilladina, a skoro już osiągnąłeś tę formę to może teraz czas na Chesnaughta, mój drogi?
Powiedziałem w stronę kasztanka, głaszcząc go, a następnie rozejrzałem się dookoła, by dowiedzieć się co porabia reszta ferajny.

Daisy7 - 2016-03-19, 14:52

Quilladin kiwnął radośnie łepkiem, dając ci do zrozumienia, że nie marzy o nim innym tak bardzo jak o kolejnej ewolucji, ale mimo wszystko będzie musiał uzbroić się w cierpliwości, aby do nie dotrwać. Co do reszty ferajny to wszyscy z zachwytem przyglądali się jeszcze świeżo przemienionemu stworkowi, a potem, jak gdyby nigdy nic, pobiegli się bawić i wygłupiać. Wygląda na to, że macie z Ayane trochę czasu dla siebie. Oczywiście nie możecie się zapominać, bo jesteście w miejscu publicznym i dzieci was widzą, a po drugie trzeba co chwilę zerkać na nie, aby nie wpakowały się w żadne problemy. Usiedliście pod dużym drzewem, opierając się o jego potężną korę. Osiemnastolatka oparła głowę o twoje ramię, a swoje ręce wsunęła w twoje, by móc je sobie ogrzać.
- Zbliża się zima - stwierdziła, przyglądając się z nostalgią na inne drzewo, z którego odpadła już co najmniej połowa złocistych, żółtych, czerwonych i pomarańczowych liści. - Coś czuję, że Hajime pokocha śnieg, nie sądzisz? Ale coby nie wybiegać w taką przyszłość, może zdecydujemy, dokąd ruszamy dalej? W Pewter już nic nas nie trzyma, prawda? Zapewne pójdziemy teraz na wschód, bo do do Viridian ani Pallet nie mamy po co się cofać. Po przejściu przez Mt. Moon trafimy co Cerulean, jeśli dobrze pamiętam rozkład mapy. Jest tam jakiś lider, którego jeszcze nie zaliczyliśmy bądź coś innego, co zatrzyma nas w mieście na dłużej? - zapytała, obmyślając dalszą trasę.

Keisuke - 2016-03-19, 15:09

Zatem teraz wraz z Ayane miałem chwilkę dla siebie, moja ukochana zamyśliła się spoglądając na drzewo. Ależ w głęboki sposób stwierdziła, że zbliża się zima, no po prostu istny mędrzec z niej wyrósł, to pewnie moje towarzystwo tak na nią działa.
- Jestem pewien, że pokocha śnieg, zwłaszcza jak będzie bawić się w wojnę na śnieżki, heh. Co do naszego planu, to zdołałem się przyjrzeć mapie w Centrum Pokemon. Jak już stwierdziłaś wychodząc z Mt. Moon zachodzimy do Cerulean. W tamtym mieście nie mamy nic do roboty. My musimy pokonać jedynie Sabrinę z Saffron City oraz Blaine z Wyspy Cinnibar. Proponuje, byśmy do Saffron poszli okrężną drogą przez Lavender Town, słyszałem że jest tam wieża pełna pokemonów duchów, a Sabrina specjalizuje się w psychicznym typie, więc możemy spróbować coś złapać tam, a i tak musimy stać się silniejsi. Przynajmniej tak względem mnie wygląda plan naszej podróży.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, głaszcząc Ayane po głowie, a następnie spoglądając na nasze pociechy, a w szczególności na Hajime.
- Mogłem pomyśleć, by zrobić jakąś kopie pokedexu, by zdjęcia z niego się zachowały, czemu nie pomyślałaś o zrobieniu kopii?

Daisy7 - 2016-03-19, 15:20

- Brr... wieża duchów? Serio? To brzmi gorzej niż nawiedzony cmentarz w Halloween - jęknęła Ayane, która nie przepadała za horrorami ani baniem się, chociaż niektórym ludziom taki dreszczyk emocji bardzo się podobał, co by wyjaśniało, czemu z roku na rok powstaje coraz więcej dreszczowców i filmów grozy. - Ja? Czemu ja nie pomyślałam? To ty masz wieczną sklerozę i te zdjęcia znajdowały się na twoim pokedexie, gdyż pragnę zauważyć, że mi zawsze zbytnio trzęsły się ręce z podekscytowania, by zrobić jakąkolwiek wyraźną fotkę - oznajmiła z lekkim oburzeniem w głosie.
Keisuke - 2016-03-19, 15:24

Ayane miała trochę racji w tym, że mogłem pomyśleć o robieniu kopii, no cóż...przynajmniej będę miał większą motywację, by odzyskać nasze rzeczy. W sumie, ciekawe czy będą one w głównej bazie Śmiercioduchów? Zresztą, nie powinienem teraz o tym myśleć, chwyciłem osiemnastolatkę za dłoń na której znajdował się pierścionek ode mnie.
- Wiesz, skoro mamy teraz takie niby wolne, to może moglibyśmy pomyśleć trochę względem tego, co masz na swojej ślicznej i drobnej dłoni, bo wątpię by po powrocie do Mitsugo był czas na myślenie o tych sprawach, chyba rozumiesz.

Daisy7 - 2016-03-19, 15:30

- Na swej ślicznej dłoni mam równie śliczny pierścionek od prawie tak samo ślicznego mężczyzny - odpowiedziała, chichocząc, a przy okazji dając ci znać, że chwilowe oburzenie już ją opuściło. - O czym dokładnie chcesz pogadać? Wiesz, na razie bycie twoją narzeczoną w zupełności mi odpowiada i starcza. Nie mam głowy na żadne śluby, ceremonie i wesela z mnóstwem gości. Tym bardziej, że musiałabym odezwać się do mamy i Dicka, ale nie czuję takiej potrzeby - poinformowała cię najkrócej, jak tylko się dało, jednak po chwili tknęło ją, że mogła zrobić ci swymi słowami przykrość, dlatego spojrzała, jaki masz wyraz twarzy i sprostowała, że to nie tak, że nie chce się z tobą wiązać na całe życie, bo już to zrobiła. Po prostu według niej urzędowy świstek niczego nie zmieni i możecie postarać się o niego równie dobrze za rok, dwa, a nawet dziesięć.
Keisuke - 2016-03-19, 15:34

Uśmiechnąłem się lekko i pogłaskałem Ayane po policzku.
- Wiesz, ja w sumie zapytałem o to, bo myślałem że chcesz mieć jak najszybciej ślub. W końcu to dziewczyny tak bardzo podniecają się ślubami i możliwością chodzenia na niezliczoną ilość zakupów związanymi z kupnem sukni ślubnej, dodatków, chodzenia do fryzjera i blablabla. W każdym razieeeee, skoro jesteś kobietą mojego życia to mogę poczekać z tym ślubem. Tylko wiesz, fajnie byłoby jakbym chociaż mógł jeszcze o własnych siłach pójść, a nie że zdecydujesz się na ceremonię, gdy będę siedemdziesięcioletnim mężczyzną z prawnukami.

Daisy7 - 2016-03-19, 15:42

- Nie wiem, czy zauważyłeś, ale nasz związek nie jest do końca taki normalny i nie zachowujemy się jak typowa kobiet i mężczyzna w związku - stwierdziła, znów chichocząc z rozbawieniem. - Nie przesadzaj. Po pierwsze w wieku siedemdziesięciu lat nie musisz mieć jeszcze prawnuków, a po drugie są nawet starsi ludzie, którzy o własnych siłach ćwiczą, uprawiają jogging i takie tam - dodała, po czym przyłożyła ci palec do ust, byś nie mógł nic powiedzieć i próbować się obronić. - Potrzebuję ciszy i spokoju. Bądź tak łaskaw i przypilnuj dzieci, kiedy ja będę się relaksowała - poprosiła, kładąc się na trawie z zamkniętymi oczami i ugiętym nogami, i głową na twoich kolanach.
Keisuke - 2016-03-19, 15:53

Chciałem coś powiedzieć, lecz Ayane zatkała moje usta palcem, no cóż...tak też się zdarza. W każdym razie osiemnastolatka położyła głowę na moich kolanach i prawdopodobnie próbowała zasnąć, albo chociaż zamknąć oczy. Nie mniej czekało mnie bardzo poważne zadanie, mianowicie miałem pilnować dzieci oraz opiekować się blondynką. No cóż, po dzisiejszym dniu zasłużyła na chwilę odpoczynku. Co jakiś czas, mimowolnie głaskałem ją po grzbiecie, zupełnie jakby była kotem. Chociaż ona była moim kociakiem, heh.
Daisy7 - 2016-03-19, 18:42

Kiedy głaskałeś Ayane po grzbiecie, za każdym razie wydawała z siebie pomruk zadowolenia, co pozwalało ci jeszcze bardziej porównywać ją do kota. Skończyło się na tym, że wyobraziłeś ją sobie w szpiczastych uszach i czarnym ogonie! W sumie ciekawe jakiej barwy miałaby sierść. Pewnie jakąś jasną, piaskową, skoro jako człowiek jest blondynką. Chwila zastanowienia i... o czym ty do licha myślisz? Miałeś ochotę pacnąć się w czoło, ale nie zrobiłeś tego, ponieważ przyszły do was dzieci i Pokemony, które zmęczone kilkugodzinną zabawą stwierdziły, że chcą iść do centrum i odpocząć. Jak ten czas szybko leci. Już miałeś wstać, gdy zorientowałeś się, że kocia królewna zasnęła ci na kolanach, a wygląda tak słodko, że zbudzenie jej wydaje się być teraz największym grzechem. No i co teraz?
Keisuke - 2016-03-19, 18:47

Zatem dzieci i pokemony po kilkugodzinach zabawy były zmęczone i chciały iść do Centrum. Wziąłem ostrożnie od Ayane pokeballe i odwołałem jej podopiecznych, ze swoimi zresztą zrobiłem podobnie. Wyglądało na to, że będę musiał zanieść Ayane wprost do budynku. Podrapałem się po głowie, westchnąłem cicho, a następnie ostrożnie podniosłem swoją ukochaną. Całe szczęście, że do Centrum nie było jakoś wybitnie długo, więc zbytnio się nie zmęczę, chociaż osiemnastolatka nie waży jakoś specjalnie dużo, mógłbym rzucić stwierdzenie, iż ma nawet niedowagę.
Daisy7 - 2016-03-19, 18:52

Podczas drogi powrotnej Seiko, która chyba była troszkę zazdrosna o to, że niesiesz jej siostrę, a nie ją na barana jak to mieliście dawniej w zwyczaju, ciągle dogryzała ci, przezywając cię od pantoflarzy i ciapowatych facetów, którzy są na każde skinie swojej ukochanej. Za to Hajime niczym dżentelmen oświadczył, iż według niego postąpiłeś właściwie i w przyszłości on również będzie traktował swoją kobietę jak księżniczkę, nie pozwalając, by stała jej się jakakolwiek krzywda. Wzruszyły cię słowa trzylatka, chociaż zapewne gdyby usłyszała je jego mamusia, to już mielibyście tu morze łez. Po dotarciu do centrum udaliście się do wynajętego pokoju. Po odłożeniu blondyny na łóżko, przygotowałeś dzieciakom kanapki, gdyż zgłodniały, natomiast Hachiko i Lampo skulili się przy nogach Ayane i odpłynęli tak jak ona.
Keisuke - 2016-03-19, 19:04

No cóż, Seikosia była zazdrosna o to, że niosłem Ayane zamiast niej, no ale nie mogłem nic z tym zrobić. Zaskoczyła mnie postawa Hajime, która była nader dorosła, ciekawe czy rzeczywiście tak będzie robił? W każdym razie po powrocie do Centrum i ułożeniu osiemnastolatki do łóżka, zrobiłem dzieciom kanapki. W międzyczasie pieski poszły spać obok stóp Ayane, ach te psy i ich upodobania zapachowe. Ja natomiast podszedłem do Seiko i poczochrałem ją po włosach.
- Oj no zajączku. Wiem, że było Ci przykro, że nie niosłem Cię na barana, ale Twoja siostra spała przecież po całym dniu treningów i walk i nie mogłem jej budzić, wybaczysz mi? Mogę to jakoś wynagrodzić?

Daisy7 - 2016-03-19, 19:28

Seiko zrobiła minę obrażonej, co bardzo upodobniło ją do Ayane. Swoją drogą to zauważyłeś, że coraz częściej robi gesty albo kieruje mimiką twarzy tak, że przypomina nimi swoją starszą siostrę. Ciekawe czy celowo tak działa, ponieważ w głębi podziwia osiemnastolatkę i chce być do niej podobna, czy raczej ma to podłoże genetyczne i robi tak, bo po prostu tak robi - bez namysły. Oczywiście dziewczynka nie potrafiła się na ciebie gniewać zbyt długo. Co więcej nie chciała niczego w ramach przeprosin. Poprosiła jedynie, byś częściej nosił ją na barana, tak jak robiłeś to kiedyś.
Keisuke - 2016-03-19, 19:31

- Powiem Ci, że stawiasz naprawdę ostre warunki, aczkolwiek dla Ciebie mogę się zgodzić na taki układ, heh.
Powiedziałem z uśmiechem tuląc się do ośmiolatki, a następnie spojrzałem na Hajime by zobaczyć co on robi.
- To co, proponuje teraz udać się na kąpiel, bo jutro czeka nas długa przeprawa przez jaskinie i wstaniemy prawdopodobnie dosyć wcześnie, czyli gdzieś koło ósmej, a nie jak to macie w zwyczaju o dziewiątej. Zresztą, niedawno i tak byliście dosyć zmęczeni, więc nie powinno to chyba stanowić problemu, prawda?

Daisy7 - 2016-03-19, 19:52

Dzieci nie miały nic przeciwko pójściu w kimę. Chciały się nawet wywinąć od kąpieli, tłumacząc, że są czyste, a przy tym bardzo zmęczone, więc zasną pod prysznicem, ale nie dałeś się przekonać. To znaczy dałbyś się, gdyby nie Ayane i jej wielka złość, jaką emanowała, gdy dowiedziała się raz, że odpuściłeś dzieciakom kąpiel, bo cię poprosiły. Przez prawie dwie godziny słuchałeś wykładów na temat byciu stanowczym i ważnej roli jaką odgrywa w życiu człowieka higiena. Z całą pewnością nie miałeś chęci na powtórkę z "rozrywki", więc pomogłeś dzieciakom przy myciu się, a potem położyłeś je spać i sam wziąłeś szybki prysznic. Już miałeś kłaść się obok osiemnastolatki, kiedy zreflektowałeś się, że przecież ma na sobie zwykłe ciuchy. Nie powinna w nich spać.
Keisuke - 2016-03-19, 19:56

O nie, nie, nieeeee. Na mojej zmianie dzieci będą się kąpały, bo mam już dosyć wykładów Ayane o stanowczości, higienie itp. Mimo wszystko pomogłem szkrabom w kąpieli, a następnie sam wziąłem szybki prysznic i już miałem się kłaść, gdy wtem uświadomiłem sobie, że moja ukochana jest w normalnych ciuchach. Wziąłem jej piżamę, a następnie postanowiłem ją przebrać. Już kiedyś była taka sytuacja, więc i tym razem nie miałem większych problemów z rozebraniem dziewczyny i ubraniem jej w piżamkę, przecież jej ciało nie ma przede mną żadnych tajemnic, nie?
Daisy7 - 2016-03-19, 20:12

Chociaż ciało Ayane widziałeś już nie raz, to i tak nadal pobudzało w tobie męskie żądze i pragnienia. Oczywiście dałeś radę je opanować i nacieszyć się samym widokiem. W trakcie tych "oględzin", kiedy naciągałeś spodni od piżamy na ciało osiemnastolatki, zorientowałeś się, że ma ona nad lewym biodrem niewielkie znamię w kształcie podobnym do księżyca albo rogalika, którego wcześniej nie dostrzegłeś. W sumie nic dziwnego, bo, jak już wspominałam, jest drobna i niełatwo ją dostrzec, a kiedy widziałeś ukochaną bez ubrań, to zazwyczaj byłeś zajęty czymś innym niż obserwowaniem każdego detalu jej ciała. Ciekawe tylko czy ma je od dawna, czy to jakaś świeższa blizna. Delikatnie przejechałeś palcem po znamieniu, co było złym pomysłem, gdyż drobną pieszczotą zbudziłeś blondynę, a ta niewiele myśląc, zdzieliła cię z liścia po twarzy. Ból nie był wielki, ale za to pieczenie tak. Pewnie rano będziesz miał czerwony ślad w kształcie dłoni na twarzy. Zdezorientowana i zaspana Ayane wyostrzyła wzrok.
- Oj, wybacz, nie chciałam - wyszeptała skruszona, uświadamiając sobie, co zrobiła. - Po prostu poczułam przez sen, że ktoś mnie dotyka w okolicy bioder i tak jakoś instynktownie postanowiłam się obronić przed ewentualnym zboczeńcem. W sumie to powinieneś być dumny, że potrafię o siebie zadbać. A tak przy okazji mogę wiedzieć, czemu mnie obłapiasz, kiedy śpię i gdzie my w ogóle jesteśmy? Ostatnie co pamiętam to... - chwila namysłu - park.

Keisuke - 2016-03-19, 20:25

No i oberwało mi się za moją ciekawość, no cóż. W każdym razie chwile pogłaskałem się po policzku, chcąc lekko zmienić kolor z czerwonego.
- No cóż, po prostu ujrzałem przy Twoim biodrze znamię, którego wcześniej nie dostrzegłem, a że jestem ciekawym człowiekiem to postanowiłem mu się przyjrzeć. Ostatnie co pamiętasz to park, ponieważ w parku usnęłaś mi na kolanach, na szczęście znalazł się pewien przystojny dżentelmen, który zgodził się zanieść Cię do Centrum Pokemon. Ten sam dżentelmen próbował przebrać Cię w piżamę, lecz tego już mu się nie udało zrobić.

Daisy7 - 2016-03-19, 20:33

- I tak wiem, że kierowały tobą zboczone wizje, a nie żadna opiekuńczość - prychnęła Ayane, po czym nasunęła do końca piżamę i ziewając, przekręciła się na bok, by móc czym prędzej wrócić do krainy marzeń. - Co do znamienia na biodrze to mam je chyba od urodzenia. Ewentualnie zrobiłam sobie coś w biodro jak byłam bardzo mała i została mi blizna, ale nie pamiętam niczego takiego, więc prawdziwa jest raczej opcja pierwsza - oznajmiła, a następnie zebrała się jeszcze na ciche "dobranoc" i nim się zorientowałeś, chrapała już po cichu.
Keisuke - 2016-03-19, 20:46

Coś w głębi serca powiedziało mi, że Ayane jest na mnie zła, w sumie nie dziwię się jej. Mimo wszystko odpowiedziałem jej ciche "dobranoc", a następnie położyłem na tym samym łóżku, lecz jakoś niespecjalnie blisko, najwidoczniej lekko się zgorszyłem i nie miałem ochoty być blisko. Ja i to moje poczucie winy, że też coś mnie podkusiło, by dotknąć tego znamienia. Czasem to ja jednak nie myślę, no cóż, może jutro będzie lepiej, przecież trzeba być dobrej myśli, niezależnie od tego co się zrobiło. Ja to jednak mam głębokie myśli.
Daisy7 - 2016-03-20, 10:43

Następnego dnia rano udałeś się z psiakami na spacer, a po powrocie obudziłeś resztę drużyny i wspólnie zjedliście śniadanie. Gotowi do dalszej drogi opuściliście centrum, kierując się ku Mt. Moon. Pod jaskinię dotarliście wczesnym przedpołudniem. Jako, że nic nie powstrzymywało was przed dalszą drogą, weszliście w głąb ciemnych i krętych tuneli. Mt. Moon samo w sobie nie było straszne. Wiadomo, mieszkają tu różne niebezpieczne Pokemony, ale włóczyliście się już po znacznie gorszych podziemnych korytarzach. Najgorsze było odnalezienie wyjścia z jaskini, więc w rezultacie spędziliście w niej dobre dwie godziny, a kiedy w końcu się z niej wydostaliście o godzinie 13:10, znaleźliście się na drodze numer cztery.
- Daleko stąd do następnego miasta? - zapytała Seiko, uważnie przyglądając się ścianie drzew rosnących z jednej strony ścieżki.

Keisuke - 2016-03-20, 11:50

Zatem jakoś udało nam się pokonać Mt. Moon i idealnie przed porą obiadową wyszliśmy z drugiej strony. Seiko od razu zapytała się mnie, czy daleko stąd do następnego miasta.
- Z tego co pamiętam to stąd jest zaledwie kilka minut drogi do Cerulean, no chyba że coś nam przeszkodzi, ale wątpię w to. Proponuje potem zjeść w tamtejszym mieście obiad, a potem ewentualnie możemy pójść na górę poszukać jakiś pokemonów lub potrenować, byśmy tak pod wieczór poszli do muzeum, które jest tuż przed wejściem do Rock Tunnel, które poprowadzi nas do naszego kolejnego przystanku, czyli Lavender Town.

Daisy7 - 2016-03-20, 12:24

Wszyscy zgodzili się na twoją propozycję, więc coby nie marnować czasu, ruszyliście na wschód do Cerulean City. Podróż nie trwałaby długo, gdyby w połowie drogie nie zaczepił was łysy starszy mężczyzna z szarą brodą ubrany w strój... hmm... trochę wygląda to jak ciuchy zdjęte z Alladyna, ale czy aby na pewno?
- Witajcie dzieci natury - powiedział łagodnym, wręcz wychwalającym głosem, unosząc ręce do góry, jakby chciał oddać hołd słońcu. - Zwę się Mistrz Fung i jestem tu, by nauczać Pokemony innych. Mój Marowak zgłębił ostatnio sztukę zwaną Headbutt i jeśli nie macie nic przeciwko, z chęcią nauczy jednego z waszych Pokemonów tego przydatnego ruchu. W zamian oczekuję jedynie odmówienia za mnie modlitwy.

Keisuke - 2016-03-20, 12:43

Wygląda na to, że nie możemy spokojnie przejść do Cerulean. Mimo wszystko propozycja nauki Headbutta za właściwie darmo brzmiała nader intrygującą. Spojrzałem na swojego wilczka, a następnie pogłaskałem go po łepku.
- Jak myślisz? Chciałbyś się nauczyć nowego ruchu? W gruncie rzeczy korzystanie z Twoich mocnych szczęk nie zawsze może wyjść na dobre, a uczenie się Headbutta może nam przysporzyć odrobinę frajdy, ale to zależy od Ciebie, bo przecież jesteśmy partnerami i tutaj chodzi o Ciebie, a nie mnie, rozumiesz?

Daisy7 - 2016-03-20, 13:49

Naprawdę bardziej poplątać się tego nie dało. Na szczęście mądry Hachiko zrozumiał, co masz na myśli i zgodził się przystąpić do nauki Headbutt. Mistrz Fung wypuścił swojego Marowaka i stworek zaprezentował wspomniany cios, po czym zaczął prywatne lekcje z wilczkiem. W sumie wy - ludzie - nie mieliście tu nic do roboty, więc przysiedliście na trawie i przyglądaliście się szkoleniu Poochyeny. Trwało ono niecałą godzinę. Kiedy Hachi potrafił posługiwać się owym ciosem, podziękowaliście zarówno Marowakowi jak i jego opiekunowi, po czym ruszyliście w dalszą drogę. O godzinie 15:00 dotarliście do Cerulean, gdzie roi się od ludzi ubranych w ciuchy z marynarskimi motywami (kotwice, biało-błętkitne paski, fale, Larpasy itd.).
Keisuke - 2016-03-20, 13:59

Zatem mojemu Hachisiowi udało się opanować Headbutt, byłem z niego bardzo dumny. W każdym razie o godzinie piętnastej dotarliśmy do Cerulean, widać było, że stacjonuje tutaj liderka specjalizująca się w pokemonach wodnych. W każdym razie poczułem, że trochę mi w brzuchu burczy, to znak że zbliża się pora obiadowa.
- To skoro już jesteśmy, możemy chyba poszukać jakiegoś miejsca, gdzie zjemy obiad, czyż nie? Osobiście jestem już trochę głodny i jestem skłonny nawet postawić wam wszystkim posiłek, jeśli tylko znajdziemy jakąś knajpkę.

Daisy7 - 2016-03-20, 15:35

- Posiłek za kasę Keisuke'a? Jestem za! - oznajmiła wesoło Ayane i bardzo szybko odnalazła pasującą jej knajpkę położoną niedaleko rzeczki przepływającej przez północną część miasta. - Uuu, jak tu ładnie! - zachwyciła się, kiedy weszliście do środka, gdzie wszystko stylizowane jest na pokład statku pirackiego, ale takiego w wizji dla dzieci, czyli dobrzy piraci bez krwi, brutalności, rabieży i gwałtów. - W karcie mają mnóstwo morskich frykasów. A co mi tam, zaszaleję i wezmę sobie langustę.
- A ja chcę rybę z frytkami! - oznajmiła Seiko.
- Ja to co Seiko! - dodał natychmiast Hajime, klaszcząc radośnie i podskakując na krześle.

Keisuke - 2016-03-20, 15:41

Widać było, że mój pomysł z pójściem do knajpy za moje pieniądze, momentalnie przyjął się z wielkim entuzjazmem. Niestety...Ayane wybrała restaurację, w której znajdowały się moje kulinarne nemezis, czyli...ryby. Spoglądając na kartę szukałem czegoś co będzie miało chociaż oznaki czerwonego mięsa, niestety knajpka była z typowo morskim menu. Gdy już wszyscy zdecydowali co chcą zjeść nadeszła kolej na mnie.
- Eeee, to ja też poproszę rybę z frytkami.
Powiedziałem z lekkim uśmiechem, modląc się o to, by frytki były w stanie zaspokoić mój głód, bo wątpię by ryba była w stanie mnie zadowolić, ughh.

Daisy7 - 2016-03-20, 17:41

Kelner przyjął wasze zamówienie, po czym odszedł. Ponieważ był niezły tłok ze względu na porę obiadową, dania przygotowywano dobre dwadzieścia pięć minut, co jeszcze bardziej napędziło wasz apetyt. Niestety mimo to nie potrafiłeś przemóc się do ryby i jedynie podzióbałeś ją, skupiając większość swojej uwagi na smacznych, pieczonych frytkach o złocistej barwie (morze śliny D:). Ayane odkryła w sobie miłość do owoców morza, a przynajmniej do langusty, która niezwykle jej zasmakowała. Co do dzieci to potraktowały obiad zwyczajnie. Nie wybrzydzały ani nie piszczały z podekscytowania.
- Przypomnij mi, Kei, teraz ruszamy dalej czy zostajemy w Cerulean do jutra? - zapytała osiemnastolatka.

Keisuke - 2016-03-20, 17:46

No cóż, nie potrafiłem odczuć miłości do ryb, ale przynajmniej zjadłem przepyszne frytki. Po skończonym posiłku Ayane zapytała się mnie co dalej.
- Cóż, ogólnie to chciałem przejść się do Centrum Pokemon przy Rock Tunnel i tam zanocować, by z rana przebyć kolejny tunel, ale jeszcze trochę czasu mamy, więc jeśli masz ochotę to możemy pójść na północ, bo znajduje się tam trochę traw, więc może udałoby się wyłapać jakiegoś ciekawego pokemona. Jeśli nie to chciałbym od razu ruszyć na wschód, po drodze może też się nam coś uda wyłapać, aczkolwiek w tej kwestii jestem elastyczny.

Daisy7 - 2016-03-20, 18:34

- Zagmatwane to wszystko, ale niech będzie, że na razie ruszymy na północ przeszperać gąszcze w poszukiwaniu Poków, a jeśli żaden ciekawy się nie napatoczy, to przynajmniej będziemy mogli trochę podtrenować naszych milusińskich - oznajmiła Ayane, a po zapłaceniu przez ciebie za obiad (-68$), wyszliście z morskiej knajpki i udaliście się nad rzeczkę. - Ja z Hajime i Lampo rozejrzymy się w trawach, a ty, Seiko i Hachi ogarnij brzeg rzeki - poinstruowała, zanim wraz z synkiem i niebieskim psiakiem nie zniknęła w gąszczu wysokich traw.
Po zaledwie kilkunastu minutach ośmiolatka dostrzegła wylegującego się na kamieniu Slowpoke'a.
- Będziesz go łapał? - zapytała szeptem, aby nie spłoszyć dzikiego Pokemona.


Keisuke - 2016-03-20, 19:18

Zatem rozdzieliliśmy się, Ayane wzięła pod opiekę Hajime i Lampo, a ja miałem do pilnowania Seiko i Hachiego. Rozpoczęliśmy poszukiwania tuż przy brzegu, gdy nagle na mojej drodze stanął Slowpoke. Pokemon zaprawdę interesujący, aczkolwiek nie był w moim typie, lecz postanowiłem wykorzystać go w innym celu. Wypuściłem z pokeballa Dinkyego.
- Przepraszam Cię koleżko, ale zostaniesz wykorzystany jako worek treningowy. Dinky, rozpocznij od użycia Focus Energy, dzięki temu będziesz miał zwiększoną szansę na użycie krytycznego ciosu. Następnie wykorzystaj Rock Tomb, by uwięzić Slowpoke między kamieniami, a gdy to się stanie zrzuć na niego potężny Smack Down, taka kombinacja skutecznie powinna zaszkodzić. Na sam koniec uderz w niego z Headbutt. Pamiętaj także o wykonywaniu uników, liczę na Ciebie.

Daisy7 - 2016-03-21, 13:36

Kiedy oznajmiłeś Slowpoke'owi, że przypadnie mu zaszczytna rola bycia workiem treningowym, spojrzał na ciebie trochę jak na idiotę, a trochę w stylu "twoje niedoczekanie". Nie zdążył jednak zwiać, do czego z pewnością się przygotowywał, sądząc po jego powolnych ruchach, ponieważ został uderzony krytycznym Rock Tombem. Przedtem Dinky zdołał jeszcze zwiększyć swoją szansę na ciosy krytyczne dzięki Focus Energy, a potem kolejka Slowpoke'a minęła. Pokemon postanowił wziąć się jednak w garść i uderzył Water Gunem. Smack Down wywołał niezłe szkody, lecz rywal trzymał się jeszcze na swoich różowych kończynach, więc ponownie użyć Water Gun. Niestety kolejnej tury nie dotrwał, ponieważ Headbutt skutecznie go wykończył, zapewniając twojej rybce zwycięstwo (+1,5lvl). Gratulacje!
Keisuke - 2016-03-21, 18:11

Walka mojej prehistorycznej ryby z... różowym pokemonem była zaiste imponująca, lecz w ostatecznym rozrachunku Dinky świetnie sobie poradził w walce ze Slowpokiem wygrywając ją.. Podszedłem do niego, poklepałem po łepku, odwołałem do pokeballa, a następnie spojrzałem na Seiko i Hachiego.
- Chyba nieźle poszło w walce, nie sądzicie? Proponuje ruszyć w dalszą drogę, aczkolwiek nie spinam się jakoś z łapaniem pokemonów, prędzej bym myślał o jakimś partnerze do potrenowania, więc jeśli coś dojrzycie jakiegoś stworka to mówcie.

Daisy7 - 2016-03-21, 18:42

Ruszyliście na dalsze poszukiwania Pokemonów, jednak nic z nich nie wyszło. Natknęliście się tylko na jednego robaka, chyba Caterpie, ale stworek zwiał na wasz widok w prawdziwy gąszcz. Niby moglibyście ruszyć za nim i prędzej czy później wytropić go, jednakże Pokemon zagłębił się w podmokłe, wręcz bagienne tereny, gdzie jeden nieostrożny krok może skutkować wpadnięciem w wielkie błocko, a Ayane nie byłaby zadowolona, gdyby musiała prać wasze ciuchy i czyścić buty po takich eskapadach. Z tego powodu wróciliście w bardziej cywilizowane rejony Cerulean, a chwilę później doszła do was reszta drużyny.
- I co? Wyprawa się udała? Ja trochę potrenowałam z Rose - oznajmiła osiemnastolatka.

Keisuke - 2016-03-21, 18:47

Zatem dalsza wyprawa w poszukiwaniu pokemonów zakończyła się porażką, no cóż. Wraz z Seiko i Hachim wróciliśmy do Cerulean gdzie spotkaliśmy się z Ayane, Hajime i Lampo. Blondynka pochwaliła się treningiem swojej Rose.
- Mnie udało się przy pomocy Dinkyego pokonać Slowpoke, ale nie mogłem potem odnaleźć nic innego, pewnie pokemony pochowały się w obawie przed moją siłą, heh. Dobra, ruszajmy do tego Centrum Pokemon przy Rock Tunnel, jeśli dobrze pójdzie to będziemy w nim tuż przy wieczorze, idealnie na sen.

Daisy7 - 2016-03-21, 18:57

Kiedy mówiłeś o Pokemonach, które pochowały się w obawie przed twoją siłą, zarówno Ayane jak i dzieci wzniośli oczy ku górze, by nie strzępić niepotrzebnie języków. I to się nazywa wsparcie drużyny, tak? Eh... Ku zaskoczeniu wszystkich dotarliście do Rock Tunnelu bez jakichkolwiek przygód, dzięki czemu nocleg spędzicie w ciepłych łóżkach w centrum, a nie pod namiotami w śpiwora. Po oddaniu stworków do wyleczenia i zakwaterowaniu się w lecznicy, poszliście do stołówki na darmową kolację, a potem Hajime zaczął prosić, a wręcz błagać, byście wszyscy wybrali się na wieczorny spacer, gdyż słyszał w radiu w jadalni, że dzisiaj ma być niesamowite wydarzenie - noc spadających gwiazd.
Keisuke - 2016-03-21, 19:01

Aż dziw, że tak bez problemów dotarliśmy do Centrum Pokemon, czyżby szczęście zaczęło dopisywać Keisuke Team? Daliśmy pokemony do wyleczenia, zjedliśmy kolację(tak, bez ryby!) po czym mój pierworodny poprosił, byśmy udali się na spacer, bo usłyszał w radiu, że ma być noc spadających gwiazd, interesujące.
- Cóż, ja nie widzę żadnego problemu, jeśli tylko będziecie usłuchani i trzymali się blisko mnie i Ayane. Mimo wszystko jesteśmy na nieznanym terenie, a myśl o tym, by szukać was po nocy nie jest najlepszym pomysłem, nawet z takim tropicielem jak Hachiko. No ale jeszcze trzeba zapytać Ayane.

Daisy7 - 2016-03-21, 19:35

- Ja to bym rzekła, że Hajime wpadł na świetny pomysł. Jak byłam młodsza, moim marzeniem było ujrzenie spadającej gwiazdy, ale zawsze zapominałam sprawdzać, kiedy takowe mają pojawić się na niebie, a raz, kiedy udało mi się zapamiętać tą datę, zasnęłam, bo byłam bardzo zmęczona po basenie! Rozumiecie to? Trauma do końca życia - rozgadała się Ayane.
- Wzruszyła mnie twoja opowieść - odrzekła poważnym głosem Seiko, chociaż doskonale zdawałeś sobie sprawę z tego, że wcale nie współczuje starszej siostrze, a wręcz naśmiewa się z niej. Ach ta miłość między rodzeństwem.
Po skończonym spacerze, podczas którego naliczyliście co najmniej pięć spadających gwiazd, wróciliście do centrum i poszliście spać, a rano następnego dnia zbudziłeś się nader wypoczęty i chętny do działania. Jakieś witalne moce zostały na ciebie zesłane, kiedy drzemałeś, czy jak?

Keisuke - 2016-03-21, 19:59

Historia Ayane naprawdę była "pasjonująca". W każdym razie podczas naszego wieczornego spaceru ujrzeliśmy około pięciu spadających gwiazd. Po skończonej atrakcji, bo tak chyba można było to nazwać wróciliśmy do Centrum, by spać a rano zbudziłem się strasznie wypoczęty, może zostałem napromieniowany spadającą gwiazdą i mam supermoce? Nie no, to głupota, mimo wszystko ubrałem się, przemyłem, a następnie wyszedłem z psami na krótki spacer. Mógłbym obudzić Ayane, lecz wątpiłem, by ona otrzymała takie siły, no cóż.
Daisy7 - 2016-03-21, 22:02

Spacer odbył się spokojnie. A przynajmniej do pewnego momentu, kiedy to wracając już korytarzem lecznicy do wynajętego pokoju nie zostałeś zaczepiony przez jakąś nieznaną ci dziewczynę. Brązowawe włosy do pasa, ubrana w morski sweter, pasiastą bluzkę z długim rękawem i granatową spódnicę za kolana. Wygląda na jakieś 13-15 lat, więc może to jakaś koleżanka Maki, której ta powiedziała o tobie? Tak czy siak nieznajoma powiedziała jedynie "cześć", uprzedni delikatnie szturchając cię w ramię, byś zwrócił na nią uwagę. Potem stała już tylko i bez słowa wgapiała się w ciebie, powodując, że poczułeś się bardzo nieswojo. No i nadal tak stoi!


Keisuke - 2016-03-21, 22:10

W moim życiu chyba nie ma miejsca na spokój, heh. W każdym razie spacerek na dworze minął w przyjemnej atmosferze, lecz powrót był taki dziwny. Zostałem zaczepiony przez jakąś nastolatkę, jej wygląd przypomniał mi o Maki, ciekawe co u niej i Charliego? W każdym razie odpłynąłem za bardzo myślami i prawie zapomniałem o tej tajemniczej dziewczynie. W sumie to dosyć niespotykane, by ktoś obcy ot tak Cię zaczepiał.
-[i] Emm, cześć. Mogę Ci w czymś pomóc?[/i[
Zapytałem się dziewczyny, której w ogóle nie znałem, a może kiedyś minąłem tę nastolatkę i obiecałem jej pomoc, lecz zapomniałem? Dużo rzeczy wydarzyło się podczas mojej przygody, więc jest to możliwe.

Daisy7 - 2016-03-22, 07:39

Kiedy odezwałeś się do dziewczyny, ta rozszerzyła swe oczy, jakby usłyszała głos z niebios. Zapewne gdyby taką reakcje zrobiła Seiko czy Ayane, uznałbyś się za kogoś niesamowitego i twoje ego niezdrowo skoczyłoby w górę, jednak w tej dziwnej sytuacji nie ma mowy o zachwycanie się ekscytacją innej osoby, nawet jeśli ta ekscytacja dotyczy samego ciebie. Wiem, wiem, poplątane, ale wiesz o co chodzi. W każdym razie nieznajoma zaczerwieniła się bardzo mocno, po czym spuściła głowę, wbijając wzrok w podłogę.
- No... no bo ty - zaczęła cichutkim głosikiem, lecz nagle podniosła twarz i patrząc prosto na ciebie, wykrzyczała: "Podobasz mi się!"

Keisuke - 2016-03-22, 16:21

Byłem zdziwiony zachowaniem dziewczyny, a mój szok został spotęgowany w momencie, gdy wyznała mi ona swoje uczucie. Podrapałem się po głowie, zastanawiając cóż mam odpowiedzieć w takiej sytuacji. Westchnąłem i rozpocząłem wypowiedź:
- Słuchaj, schlebiasz mi, ale problem w tym że jestem już zajęty od dłuższego czasu z kobietą z którą łączy mnie nie tylko uczucie, jeśli wiesz co mam na myśli. W każdym razie sądzę, że uda Ci się znaleźć jakiegoś wyjątkowego chłopaka, a teraz wybacz ale muszę wrócić do swojego pokoju.
Powiedziałem lekko zawstydzony tą całą sytuacją, obym tylko wyraził się dostatecznie łagodnie, nie wybaczyłbym sobie, gdyby z mojej winy coś się stało tej nastolatce.

Daisy7 - 2016-03-22, 16:56

- Masz już dziewczynę? - powtórzyła nie tyle zdziwiona co bardziej zasmucona i lekko rozgoryczona tą wiadomością. - Nie no, nie jestem z takich co rozwalają czyiś związek. Zwłaszcza, jeśli macie już dzieci albo wspólny kredyt. Ale wiesz, gdyby coś wam się nie układało, zawsze znajdziesz pocieszenie w moich ramionach! Pamiętaj o tym! - oznajmiła, a po smutku i rozgoryczeniu nie został nawet ślad.
Niespodziewanie z drzwi jednej z sypialni wyszedł jakichś nastolatek mniej więcej w wieku 17 lat. Umięśniony, z czarnymi potarganymi włosami, które wręcz ociekają seksownością i bielutkimi zębami w stylu "schrupałbym cię na śniadanie".
- Łał, ale ciacho - wyszeptała dziewczyna, po czym poinformowała cie, że na nią już czas i od razu poleciała za swoim nowym celem.

Keisuke - 2016-03-22, 18:12

Gdybym był w kreskówce z pewnością po ujrzeniu finału tej scenki nad moją głową pojawiłby się wielki znak zapytania. W każdym razie uznałem, że najlepiej będzie zapomnieć o tym co się właśnie wydarzyło. W sumie, nie ma sensu nawet wspominać Ayane o tej sytuacji, zwłaszcza że nastolatka po ujrzeniu innego chłopaka kompletnie o mnie zapomniała, no cóż...takie życie. Zrobiłem wdech i wydech, a następnie zgodnie ze swoim pierwotnym zamiarem powróciłem do pokoju, przecież trzeba obudzić resztę ekipy, co nie?
Daisy7 - 2016-03-22, 20:24

Po powrocie do pokoju ku twemu zaskoczeniu zarówno Ayane jak i dzieci już nie spali. Co więcej byli przebrani, a nawet zdążyli przygotować wam pyszne śniadanko, które zjedliście w międzyczasie, kiedy wasze stworki posilały się karmą (-1,5kg). Zaraz po 9:00 wyszliście z centrum i ruszyliście do Rock Tunnelu. Przed wejściem do środka jakiś koleś namawiał was do zakupu super latarek, które to niby działają dwa razy dłużej niż zwykłe i dają znacznie mocniejsze światło. Osiemnastolatka była nawet przychylna, aby skusić się na jedną, nie zważając na jej kosmiczną cenę, lecz wtedy minął was inne mężczyzna, który niby to przypadkiem powiedział, że tutejszy sprzedawca to kłamca i wkręca naiwniaków. To zdecydowanie otworzyło oczy twojej narzeczonej i uznała, że nie ma potrzeby na zbędne wydawanie pieniędzy. Po wejściu do ciemnej jaskini przekonaliście się, że naprawdę jest tu znacznie bardziej ponuro niż w tych, które mieliście okazje już zwiedzać.
- A może jednak kupimy tamte latajki? - zaproponował Hajime, który uwierzył w magiczne cudeńka za "jedyne" 500$ od sztuki.

Keisuke - 2016-03-22, 20:33

Zatem przed Rock Tunnel znajdował się jakiś sprzedawca z "cudownymi" latarkami, ewidentnie był to całkiem pokaźny biznes, aczkolwiek ja zachowywałem trzeźwą głowę do takich spraw. Pzed wejściem do jaskini mój synek zapytał się, czy nie kupimy jednak tych latarek. Widać było, że maluch bał się. Najlepiej byłoby, gdybym miał jakiegoś ognistego pokemona, który oświetliłby nam drogę, lecz nie miałem takiego cuda. Pogłaskałem trzylatka po głowie, mówiąc że poradzimy sobie, a także zaleciłem, by wszyscy trzymali się blisko siebie. Mimo wszystko dla bezpieczeństwa wziąłem Seiko na barana, a Ayane poprosiłem o to, by wzięła Hajime, jednak ostrożności nigdy dosyć.
Daisy7 - 2016-03-22, 22:06

Kiedy wzięliście dzieci na barana, te zapomniały o strachu i zaczęły super zabawę w jeźdźców. Oczywiście nie trudno domyślić się, kto spełniał rolę ich wierzchowców. Natomiast Hachi i Lampo zostali ich psimi pomocnikami, którzy szli przodem, by w razie wyniuchania czegoś podejrzanego, mogli ostrzec was przed ewentualnym niebezpieczeństwem.
- Jestem niczym Mustang! - zaśmiała się Ayane, kiedy trzylatek zajmujący jej plecy zawołał "wiooo".
- Pędź mój dzielny Rumaczku! - oznajmiła po chwili Seikosia, wiercąc się na twoim grzbiecie. - Nie możemy być od nich gorsi - dodała.

Keisuke - 2016-03-22, 22:14

Któż mógłby przypuszczać, że dzieci momentalnie zamienią lęk przed jaskinią w zabawę w kowbojów, no ale cóż zrobić...taki urok maluchów. W każdym razie Ayane momentalnie wczuła się w "bycie koniem". Zaśmiałem się cicho, a następnie zrobiłem: "Jihaaaa". Po czym rozpocząłem marsz, mimo wszystko głupotą jest biegać po dosyć ciemnej, nieznanej jaskini. Zresztą, prawdziwe konie zachowałyby się podobnie...chwila. Czy ja właśnie stwierdziłem, że zachowuje się jak koń? Cóż, każdemu kiedyś się to może przytrafić.
Daisy7 - 2016-03-23, 07:20

Po dobrych dwudziestu minutach entuzjazm szkrabów nieco opadł, ale maluchy nie miały nic przeciwko noszeniu ich przez was. W końcu po co się męczyć i przyprawiać o ból nóg, kiedy można wykorzystać dwójkę dorosłych, silnych osób. Kiedy wpadliście do komnaty pełnej sporych, w większości okrągłych kamieni, Seiko stwierdziła, że to z pewnością jaja kamiennych Pokemonów i uznała, że stworki typu Onix czy Geodude rodzą się właśnie z takowych nietypowych jaj. Interesująca teoria, nieprawdaż?
- Daleko jeszcze? Łazimy tu i łazimy, a końca nie widać. Nie spotkaliśmy dotychczas nawet jednej żywej duszy - pożaliła się osiemnastolatka, zdejmując na chwilę synka z pleców, by odpocząć przed dalszą wędrówką.

Keisuke - 2016-03-23, 14:51

No cóż, po dwudziestu minutach dzieci całkowicie straciły swój zapał, aczkolwiek nawet nie myślały o tym, aby schodzić z naszych grzbietów. Mimo wszystko nie trafiliśmy na żaden ślad jakiegokolwiek wyjścia, czy innego człowieka, co ewidentnie całkowicie zneutralizowało zapał Ayane.
- Słuchaj, nikt nie mówił że przeprawa przez ten tunel będzie łatwa, to że Mt. Moon udało nam się pokonać tak szybko to przy pomocy szczęścia, ale to miejsce jest o wiele większe, pokusiłbym się o stwierdzenie, że to największa z jaskiń przez jakie przechodziliśmy. W każdym razie proponuje chwilę przerwy, byśmy mogli odpocząć po czym ruszymy dalej.

Daisy7 - 2016-03-24, 11:43

Ayane westchnęła znużona, kiedy powiedziałeś, że prawdopodobnie Rock Tunnel jest największą jaskinią, z jaką do tej pory się spotkaliście. Pomysł z odpoczynkiem przypadł jej do gustu, więc gdy tylko znaleźliście podziemną komnatę, rozłożyliście się w jej wnętrzu i postanowiliście zostać tam przez jakieś pół godziny, po czym wznowić wędrówkę. Minęło około dwudziestu minut, kiedy usłyszeliście czyjeś kroki zbliżające się w waszym kierunku. Po chwili z ciemności wyłoniła się czteroosobowa rodzinka: para dorosłych, chłopiec mniej więcej w wieku Hajime, może trochę starszy i niemowlę trzymane przez kobietę w sukience. Z początku wyglądali na zaskoczonych, kiedy was ujrzeli, ale szybko zmienili swoje nastawienie i uśmiechnęli się po przyjacielsku.
- Dzień dobry. Też robicie rodzinną wycieczkę? - zapytał mężczyzna, obejmując troskliwie stojąca obok niego młodą dziewczynę.
- Nie ma to jak wspólne spędzanie czasu z najbliższymi, prawda? My z mężem i naszymi pociechami co weekend gdzieś wyruszamy. Ludzie nie mają pojęcia, jak dobrze takie wypady robią na stosunki w rodzinie - oznajmiła krótkowłosa szatynka.


Keisuke - 2016-03-27, 12:17

Zatem mój pomysł z odpoczynkiem przyjął się. PO chwili pojawiła się jakaś wesoła rodzinka, usmiechnalem się i przywitalem z nimi. Zatem oni akurat mieli wycieczkę, my teoretycznie też. Może oni będą coś wiedzieli o drodze do naszego miejsca podróży, nic nie szkodzi spróbować spytać.
- My idziemy do Lavender Town, aczkolwiek tak jakby nie wiemy w którą stronę iść, pierwszy raz przechodzimy przez tę jaskinie i trochę przeliczylismy się z tym, w dodatku moja rodzina sie troche zmeczyła. Może państwo wiecie którędy mamy się udać, żeby przejść przez Rock Tunnel? Bylibyśmy niezmiernie wdzięczni za udzielenie pomocy.


-------------------------------------------- --------------------------

Wybacz za koslawy odpis ale z tableta pierwszy raz piszę.

Daisy7 - 2016-03-27, 17:14

wybaczam, widziałam bardziej koślawe, np. moje z tableta ;-;
---------------------
- Lavender Town? No to się świetnie składa, bo my właśnie stamtąd idziemy i kierujemy się do Cerulean, skąd zapewne podróżujecie wy, prawda? - powiedział mężczyzna.
- Tak! - krzyknęła ucieszona Ayane. - To co? Robimy wymianę? Państwo powiedzą nam, jak dojść do wyjścia od strony południowej, a my państwo wskażemy drogę do wyjścia od zachodu - zaproponowała.
- Świetny pomysł. Niech nasi mężczyźni to obgadają. W końcu wiadomo, co mówi się o kobietach i ich orientacji w terenie - zaśmiała się szatynka, machają dłonią w powietrzu.
Po udzieleniu sobie nawzajem potrzebnych informacji, podziękowaliście sobie i pożegnaliście się, by każda drużyna ruszyła w swoją stronę. Na szczęście nie zostaliście okłamani i bardzo szybko dotarliście na niewielki odcinek drogi numer dziesięć, który dzieli was od tak zwanego miasta duchów.

Keisuke - 2016-03-27, 21:38

Jakie to szczęście że nowo spotkana rodzina przychodziła właśnie z Lavender Town. Dzięki wspólnej wspólnej wymianie informacji mogliśmy iść w dalszą drogę, chyba szczęście się do nas uśmiechnęło, jak nigdy! W każdym razie po krótkiej chwili dotarliśmy na drogę dziewiątą z której już niedaleko do naszego celu podróży. Nawdychałem się świeżego powietrza tuż po wyjściu z Rock Tunnel, a następnie spojrzałem na swoją załogę.
- Gdy dojdziemy do Lavender trzeba sprawdzić godzinę, bo jeśli trafimy na porę obiadowa to poszukamy jakiegoś miejsca z możliwością posiłku.
[/i]

Daisy7 - 2016-03-27, 21:55

- Obiad? Mam wrażenie, że dopiero co jedliśmy - oznajmiła zaskoczona Ayane.
Kiedy dotarliście do Lavender, które zdaje się żyć własnym, powolnym i tajemniczym trybem, była już godzina 14:30. Idealna pora na obiad. Problem w tym, że nie mieści się tu żadna restauracja, pub czy nawet bar mleczny. Na szczęście jest centrum! Uradowani weszliście do środka, a tam... brak stołówki?! Serio?! To chyba najbiedniejsza lecznica na całym świecie, a już na pewno w regionie Kanto. Usłyszałeś jednak od Siostry Joy, że niedaleko wieży znajduje się Dom Miłośników Pokemonów, czyli inaczej miejsce dla wolontariuszy zajmujących się poszkodowanymi przez los stworkami. Dla wszystkich pomocników wydawane są darmowe posiłki, więc jeśli trochę się przyłożycie, zapracujecie na ciepłe jedzonko, a przy okazji zrobicie dobry uczynek.

Keisuke - 2016-03-27, 23:41

Któż mógłby przypuszczać, że tyle czasu spędziliśmy w Rock Tunnel, mimo wszystko dotarliśmy w końcu. Okazało się że Lavender Town nie posiada żadnych restauracji, nawet Centrum Pokemon nie ma stołówki, na szczęście dowiedzieliśmy się że w Ośrodku pomagającym Pokemonom za pomoc można otrzymać darmowy, ciepły posiłek. Dla mnie był to świetny układ i ruszyłem w kierunku wspomnianego wcześniej Ośrodka z chęcią pomocy. Oczywiście znając moja rodzine nawet nie musiałem się ich pytać co o tym sądzą, gdyż z pewnością byli zachwyceni.
Daisy7 - 2016-03-28, 20:01

Rzeczywiście nikt nie protestował przeciwko pomysłowi, jaki podsunęła wam Siostra Joy. Po dotarciu na miejsce zostaliście powitani przez młodą wolontariuszkę, która właśnie rozczesywała na zewnątrz mocno skołtunioną sierść Heridera. Bardzo ucieszyła się, że chcecie pomóc z Pokemonami, gdyż ostatnio mieli tu z nimi prawdziwe urwanie głowy. Dzieci dostały lekkie zadanie polegające na sortowaniu wstążek dla Poków według kolorów, natomiast ty i Ayane mieliście posprzątać w boksie zamieszkiwanym przez dwójkę Gleameowów. Nie brzmi to tak źle, ale trzeba wziąć pod uwagę, że kociaki są młode, więc po całym ich wybiegu walają się kłęby waty wyrwanej z poprutych pluszaków, a do tego mają nieźle usyfioną kuwetę.
- To ja pozbieram watę, a ty zajmij się kuwetą - oznajmiła natychmiast twoja ukochana. - Swoją drogą nie odniosłeś wrażenia, że ta wolontariuszka puszczała ci oczko? - mruknęła niby to od tak sobie, wcale nieprzejęta.

Keisuke - 2016-03-28, 23:01

Zatem dzieci jako zadanie otrzymały ułożenie wstążek, podczas gdy mnie i Ayane przypadło w zaszczycie sprzątanie boksu zamieszkiwanego przez Glameowy. Oczywiście ja musiałem sprzątać kuwety, a moja ukochana zbierała watę, prych. W pewnym momencie osiemnastka stwierdzila że wolontariuszce wpadłem w oko, oj wyczułem nutę zazdrości w jej głosie.
- Och, naprawdę tak sądzisz? Może miałem coś w zębach, niemniej ja jednak spoglądałem na pewną zgrabną i chyba lekko zazdrosną blondynkę, heh.

Daisy7 - 2016-03-29, 11:37

- No ja mam nadzieję, że mnie nie okłamujesz - mruknęła jeszcze lekko podejrzliwie, po czym wróciła do pracy.
W niecałą godzinę posprzątaliście aż cztery boksy, a dzieci posegregowały wszystkie wstążki. W nagrodę mogliście udać się na stołówkę, gdzie otrzymaliście ciepły, dwudaniowy obiad. Na pierwsze była gęsta pomidorowa z makaronem, natomiast na drugie gołąbki w sosie, tłuczone ziemniaki oraz korniszony. Nasyceni do granic możliwości, postanowiliście odpocząć jeszcze chwilę przed wyruszeniem w dalszą drogę.
- Zwiedzimy dziś wieczorem wieżę? - zapytała osiemnastolatka, zaplatając siostrze małe warkoczyki.

Keisuke - 2016-03-29, 12:07

Zachichotałem pod nosem widząc reakcję Ayane, któż mógłby przypuszczać, że może być ona o mnie zazdrosna wiedząc jaki nas związek łączy, ehhh. W każdym razie skończyliśmy pracę, dzięki czemu mogliśmy zjeść dobry, ciepły obiad. Po skończonym posiłku nadszedł czas, aby zdecydować co dalej.
- Naprawdę chcesz iść do wieży pełnej duchów wieczorem? Nie będziesz się zbytnio bała, zresztą nasze pociechy nie będą miały koszmarów jeśli udamy się do tego miejsca o takiej porze?

Daisy7 - 2016-03-29, 14:30

- Ja? Bać się? Wolne żarty! Mogłabym tam iść nawet o północy. Ale masz rację odnośnie maluchów. One nie są tak odważne jak Ayane Wspaniała. Na pewno z czasem będą, bo obydwoje mają w sobie moje geny, ale na razie nie ma sensu ciągnąć ich tam na siłę - stwierdziła, a kiedy Seiko zaczęła mówić coś w stylu "ja wcale się nie bo...", starsza siostra przyłożyła jej dłoń do ust, czego rezultatem było niedokończenie przez ośmiolatkę zdania. - Nie musisz się nam tłumaczyć, cukiereczku. Jesteś jeszcze małą dziewczynką, ale kiedyś staniesz się taka jak twoja super siostra.
- Oby nie - jęknęła cicho Seikosia, przewracając oczyma.

Keisuke - 2016-03-29, 14:54

Gdy tak słuchałem Ayane po prostu chwyciłem się za głowę i nie dowierzałem w to co ona majaczy. Aczkolwiek w tej swojej "wspaniałości" zgodziła się ze mną, że dzieci nie powinny chodzić po wieży pełnej duchów wieczorem.
-No powiem Ci Ayane, że te gołąbki Ci chyba zaszkodziły, bo dawno nie słyszałem takich bredni. W każdym razie tutaj chyba nie ma zbyt wiele atrakcji, więc może spytamy się czy możemy jeszcze w czymś pomoc w Ośrodku, no chyba że macie lepszą propozycję.

Daisy7 - 2016-03-29, 18:24

- No chyba tobie - prychnęła pogardliwie Ayane, pokazując ci język, za co została obstukana przez Seiko. W sumie słusznie, bo zawsze to osiemnastolatka upominała siostrę, że tak nie wolno, a teraz sama nie przestrzegała swoich zasad.
Nikt nie miał lepszych propozycji na spędzenie wolnego czasu w Lavender, dlatego poszliście zapytać, czy moglibyście pomóc w czymś jeszcze. Okazało się, że tu zawsze znajdzie się coś do roboty. Na szczęście tym razem nie musiałeś sprzątać kuwet. Przydzielono ci "misję" polegająca na wykąpaniu Houndoura. Niby nic wielkiego, ale weź pod uwagę, że wilczek jest cały umorusany i nie wystarczy samo opłukanie. Będziesz musiał użyć specjalnego szamponu, na który nie wiadomo jak zareaguje taki Pokemon.

Keisuke - 2016-03-29, 19:09

Zaśmiałem się widząc typową scenę "miłości" między Ayane i Seiko, lecz tym razem młodsza siostra pouczała starszą, urocze. W każdym razie w Ośrodku było jeszcze trochę roboty, tym razem miałem za zadanie wykąpać Houndoura. Musiałem do tego wykorzystać specjalny szampon. Nie miałem pojęcia jak pokemon zareaguje na niego, lecz było to obowiązkowe bym wykonał swoje zadanie. Wziąłem odrobinę tego cuda, aby sprawdzić jak pies zareaguje w kontakcie z płynem. Oczywiście stopniowo zwiększałem dawki płynu, aby dokładnie wyczyścić Houndoura.
Daisy7 - 2016-03-29, 21:23

Houndour musiał być dotychczas dzikim Pokemonem, ponieważ kiedy tylko poczuł chemiczny zapach szamponu, zaczął warczeć i stroszyć sierść na grzbiecie. Kiedy powoli zbliżałeś do niego rękę, o mało co cię w nią nie dziabnął! Z pomocą przyszła poznana przedtem wolontariuszka. Wyjaśniał, że maluch rzeczywiście pochodzi z okolicznych lasów, lecz wpadł na sidła i został przetransportowany do ośrodka na kilka dni, aby jego okaleczone łapki mogły się zagoić. Pracownicy stwierdzili, że skoro już to jest, można zafundować mu kąpiel, gdyż wcześniej futerko miał całe pozlepiane i brudne. Okazało się, że młoda kobieta ma świetną rękę do kieszonkowych stworków i udało jej się namówić psowatego na kąpiel. Ostatecznie obydwoje wymyliście go, a potem jeszcze osuszyliście. Niestety gdy tylko skończyłeś pracę, wpadłeś na Ayane, która widocznie również wykonała swoje zadanie. Po jej minie od razu widać, że coś jest nie tak. W sumie to chyba nie trudno się domyślić, o co może jej chodzić, prawda?
Keisuke - 2016-03-29, 21:45

Całe szczęście, że wolontariuszka pomogła mi z wykąpaniem Houndoura, poszło sto razy szybciej. Po wyjściu z łazienki spotkaliśmy Ayane i...wyczułem kłopot. Osiemnastka nie musiała nic mówić bym widział, że jest piekielnie zazdrosna i to w moim interesie, aby to wszystko wyjaśnić.
-Hej Ayane,. Właśnie skończyliśmy kąpać Houndoura. Nie mogłem się za to odpowiednio zabrać, lecz nasza kolezeńska wolontariuszka pomogła mi z tym, miły gest, nie sądzisz?

Daisy7 - 2016-03-30, 06:19

- Taaak. Bardzo miły - mruknęła w odpowiedzi, po czym nagle przyciągnęła cię do siebie i zaczęła namiętnie całować.
Zapewne byłeś zdziwiony takim niespodziewanym przypływem romantyczności osiemnastolatki, zwłaszcza, że nie należała do osób, które lubią odnosić się ze swoimi uczuciami w miejscach publicznych. Wszystko wyjaśniło się po chwili, kiedy zorientowałeś się, że obok was przeszła wolontariuszka. No tak, blondyna musiała przecież pokazać jej dobitnie, kim dla niej jesteś i że nie odda cię w łapska innej. Przez moment poczułeś się jak jakieś trofeum.
- Myślę, że możemy udać się do centrum i znaleźć sobie jakiś nocleg - oznajmiła Ayane jak gdyby nigdy nic. - Dzieci są padnięty po tylu godzinach pracy w ośrodku i należy im się miękkie łóżeczko. Czekają na nas przy wyjściu - dodała.

Keisuke - 2016-03-30, 07:08

-Eeeeeeeeeeeeeeeeeee
Kompletnie nie ogarnąłem tego co się wydarzyło, a w momencie w którym moja świadomość wróciła Ayane przestała mnie całować, a ja odkryłem powód takiego zachowania, westchnąłem cicho.
- Ta, masz rację. Dzieci w szczególności zasłużyly sobie na odpoczynek, a jutro i tak dosyć wcześnie idziemy do tej nawiedzonej wieży. Chodźmy nim jakaś dziewczyna będzie chciała mnie poderwać, bo ja przecież rozglądam się za każdą dziewczyną, co nie?

Daisy7 - 2016-03-30, 20:20

- Naprawdę nie wiem, o czym mówisz - prychnęła Ayane, po czym złapała cię za rękę i pociągnęła do wyjścia, gdzie czekały na was dzieciaki. Dotarłszy do centrum, wynajeliście jeden z wolnych pokoi i poszliście do niego, by czym prędzej się ogarnąć, a następnie pójść spać. Sypialnie w lecznicy w Lavender okazały się bardzo malutkie i ciasne, ale nawet osiemnastolatka nie narzekała, będąc tak zmęczoną po dniu pełnym zajęć w ośrodku. Następnego dnia rano obudziła cię wiadomość od profesor Colgate: "Cześć! Jak tam podróż po Kanto? Hachiko zgodził się zostać twoim starterem? Wybacz za tą wczesną porę, ale potem będę miała natłok pracy i znów nie znajdę wolnej chwili".
Keisuke - 2016-03-30, 21:47

Jak przypuszczałem, pokoje w Lavender Town nie były wybitnie wielkie, aczkolwiek dla nas, zmęczonych po całym dniu pracy kompletnie to nie przeszkadzało. Zmęczeni szybko udaliśmy się spać. Rano zostałem obudzony wiadomością od Colgate, przeczytałem, uśmiechnąłem się i odpowiedziałem:
- "Nic się nie stało. Tak, Hachi zgodził się zostać moim pokenonem i z Ayane zlapalismy kilka towarzyszy i pokonaliśmy Brocka. Obecnie jesteśmy w Lavender i polujemy na jakiegoś pokemona ducha, a co u Cb?"

Daisy7 - 2016-03-31, 18:20

Kiedy byłeś z psiakami na spacerze, Colgate wysłała ci odpowiedź zwrotną: "Widzę, że pniecie się po szczeblach sławy i kariery trenerskiej w górę, jak zwykle zresztą ;) Tylko pogratulować. U mnie też w miarę do przodu. Pamiętaj, że zawsze możecie na mnie liczyć i gdyby coś, pisz albo dzwoń". Po powrocie do centrum zostałeś zatrzymany przez Siostrę Joy. Okazało się, że potrzebuje silnego i młodego mężczyzny, który byłby w stanie pomóc jej z drobnym przemeblowaniem na zapleczu, gdyż sama nie da rady posunąć ciężkich komód i biblioteczek, a ty wyglądasz jej na wysportowanego faceta.
Keisuke - 2016-03-31, 21:19

Ucieszyłem się na tę wiadomość od Colgate,trochę głupio mi się zrobiło, bo ja pisałem do niej głównie gdy czegoś potrzebowałem, podczas gdy powinienem od czasu do czasu spytać się co u niej słychać, ot tak. Wracając z psami zastanawiałem się co z obietnicą Hajime odnośnie wyprowadzaniu Lampo, ale nie mogę go winić za leniwe geny mamy. Co do prośby Siostry Joy to oczywiście, że nie odmówiłem, pielęgniarki tyle razy nam pomogły że teraz moja kolej.
Daisy7 - 2016-04-01, 05:36

Okazało się, że zaplecze jest bardzo duże i pełne ciężkich mebli, które przyszło ci przesuwać. Żaden nie stawiał wielkiego oporu, ale tak czy siak trochę się przy tym zmęczyłeś. No cóż, przynajmniej masz na dziś odbębniony już trening siłowy. Siostra Joy podziękowała ci za okazaną jej pomoc, a w ramach prezentu za dobry uczynek podarowała ci specjalny "hełm" zwany Exp. Share, dzięki któremu Pok, którego masz przy sobie, ale nie walczy, a trzyma to urządzenie, będzie zdobywał połowę doświadczenia, jakie otrzyma stworek wystawiony do pojedynku.
Keisuke - 2016-04-01, 12:15

Okazało się że musiałem przesunąć kilka mebli. Minęło kilka dni od mojego ostatniego treningu, więc taki wysiłek fizyczny jest nawet dobry. W nagrodę za udzielenie swoich mięśni, otrzymałem od Siostry Joy bardzo interesujący przedmiot, Exp. Share. Przedmiot idealny do treningu, postanowiłem że w wolnej chwili wręcze go Dinkyemu. Podziękowałem za tak użyteczną rzecz po czym skierowalem się z powrotem do pokoju.
Daisy7 - 2016-04-02, 10:58

*pac za niepełne 5 linijek*
----------
Po dotarciu do pokoju obudziłeś resztę swojej kompanii, po czym zjedliście śniadanie i opuściliście centrum, by skierować swe kroki prosto do wieży Lavender. Wszedłszy do środka, zostaliście pouczeni przez pracującą tu kobietę, że w budynku wypada zachować ciszę i powagę, gdyż mieszczą się tu nagrobki zmarłych Pokemonów, którym należy się szacunek. Oprócz tego dodała, że od na drugim piętrze i wyższych znajduje się mgła utrudniająca widoczność, dlatego jeśli planujecie się tam udać, powinniście zaopatrzyć się w co najmniej jeden egzemplarz Silph Scope.

Keisuke - 2016-04-02, 11:28

Niewiarygodne jak łatwo udało mi się zbudzic mój zespół, aczkolwiek pewnie dlatego że tak długo spali, podczas gdy ja się meczylem z przesuwaniem mebli. W każdym razie zjedliśmy śniadanie i zostaliśmy pouczeni przez pracownice, byśmy zachowali szacunek dla tego miejsca. Uprzedziła nas także o tym, że na wyższych piętrach jest mgła i że bez specjalnych okularów trudno się tam poruszać. Poprosiłem o dwie pary okularów, dla mn i Ayane. Jak zwiedzać wieże to w całej okazałości. Nie pozostawało nic innego, aniżeli ruszyć w górę.
Daisy7 - 2016-04-02, 14:43

- Emmmm... bardzo nam przykro, ale nie posiadamy takich okularów w sprzedaży. Silph Scope to rzadki przedmiot i wątpię, by w jakimkolwiek sklepie można go było kupić od tak sobie. Tylko wielcy trenerzy, którzy tu zaglądają, posiadają Silph Scope i słyszałam, że musieli się nieźle namęczyć, żeby je zdobyć - oznajmiła zaskoczona twoją prośbą kobieta. - Słyszałam, że w Celadon City jest mężczyzna, który ma Silph Scope, ale nie wiem czy zgodzi się je oddać bądź odsprzedać. Może wymieni je za jakiś równie rzadki przedmiot?
- Ugh, i co teraz? Skąd my wytrzaśniemy te dziwaczne okulary? - jęknęła Ayane, kiedy odeszliście kawałek na bok. - Możemy albo je olać i zwiedzić tylko pierwsze piętro, albo spróbować odnaleźć tego kolesia z Celadon. Myślisz, że mamy coś wartościowego, co moglibyśmy mu oddać w zamian za Silph Scope?

Keisuke - 2016-04-02, 16:07

Zatem Silph Scope były specjalnymi okularami do których dostęp mieli nieliczni. Podobno w Celadon znajduje się jakiś gość, który podobno ma dostęp do tego unikatowego towaru. W związku z tą sprawą Ayane wzięła mnie na bok, aby zapytać o zdanie.
- Cóż, Celadon jest kawałek drogi stąd, my też zbytnio nie posiadamy nic wartego uwagi dla kogoś posiadającego tak rzadkie przedmioty. Sądzę że powinniśmy spróbować chociaż przeczesać to pierwsze piętro, a gdy nic nie znajdziemy to wtedy zaczniemy się martwić.

Daisy7 - 2016-04-02, 16:36

- Skoro tak mówisz, niech ci będzie - zgodziła się Ayane, po czym podeszła poinformować kobietę zza lady o waszej decyzji. - Możemy iść. Tylko musimy zachowywać się cicho - oznajmiła, spoglądając kątem okna na dzieci, które to najczęściej hałasują.
Na szczęście maluchy zrozumiały powagę miejsca, w którym się znajdują, albo po prostu nie miały ochoty na harce, ponieważ grzecznie szły obok was i żadne z nich nie zaczęło zachowywać się niestosownie. Co do Hachiego i Lampo to obydwaj zostali na parterze, gdyż Pewter bał się łazić między nagrobkami, a jego starszy kolega nie chciał zostawiać go samego. Kochany Hachiko! Niespodziewanie, kiedy przemierzaliście pierwsze piętro, dostrzegłeś, że coś ukrywa się za kamienną tablicą opisaną "Kochany Dodrio, śnij słodko". Podszedłszy bliżej, ujrzałeś Yamaska.


Keisuke - 2016-04-02, 17:15

Zatem wspólnie zdecydowaliśmy, że rozejrzymy się po pierwszym piętrze w poszukiwaniu duchów, a jeśli nic nie znajdziemy to pomyślimy co dalej. Całe szczęście, że dzieci były cicho przynajmniej dusze zmarłych pokemonów mogły spać w spokoju. Szkoda tylko że psiaki zostały na parterze, ale damy radę. Po chwili poszukiwań ujrzałem Yamaska. Z tego co wiem to ten stworek ma ciekawa umiejętność, lecz mimo wszystko nie interesował mnie, aczkolwiek powiedziałem o nim Ayane l, może ona się nim zainteresuje.
Daisy7 - 2016-04-02, 17:35

- Wygląda strasznie - jęknęła cicho Ayane, gdy pokazałeś jej Yamaska. - Przyjżałeś mu się dokładnie? Nawet nie wiem, gdzie to coś miało głowę. Bo czerwone oczy miał tam wyżej, ale za to niżej znajdowała się złota maska, czy jakby to nazwać. I łapy też miał takie nietypowe. Chyba nie mogłabym zasnąć, wiedząc, że mam przy sobie tak cudaczną i zarazem straszną istotę. Czemu 90% Poke-duchów musi wyglądać... dziwnie i przerażająco? Nie może mi się trafić jakiś przyjazny duszek? - narzekała, kiedy opuściwszy nagrobek Dodtrio, ruszyliście w dalszą drogę po pierwszym piętrze. - O, spójrz tam! - zapiszczała niespodziewanie, wskazując na miecz z niebieską wstęgą oparty o nagrobek jakiegoś Doublade imieniem Ksenofil. - Ciekawe po co ktoś zostawił tu ostre narzędzie, prawda? Może ku czci tego całgo Doublade'a Ksenofila? Nie kojarzę wyglądu tego Pokemona, a ty?
Ledwo osiemnastolatka skończyła mówić, gdy wtem wspomniany wcześniej miecz poruszył się! On żyje!


Keisuke - 2016-04-02, 17:50

Zatem Ayane nie spodobał się Yamask, no cóż...dla mnie też był on lekko straszny, ale nie powiedziałbym tego osiemnastolatce. W każdym razie ruszyliśmy dalej i blondynkę zainteresował tajemniczy miecz ze wstążką leżący tuż przy nagrobku Doublade. Ayane oczywiście się przerazila, lecz ja zachowałem zimną krew.
- To jest Honedge, gałganku, on jest takim lewitującym mieczem, z tego co kojarzę to Doublade jest jego wyższą formą.
Powiedziałem w stronę Ayane, a następnie podszedłem do nagrobka, przyżegnałem się i spojrzałem na miecz
- Cześć, obstawiam że skoro tutaj siedzisz to ten ktoś był kimś ważnym dla Ciebie. Też kiedyś straciłem ważne osoby dla siebie, prawie się zalamalem, lecz udało mi się pozbierać, bo wierzę że te osoby są w lepszym miejscu. Jestem przekonany że Doublade też jest w takim miejscu.

Daisy7 - 2016-04-02, 18:23

- To jest Pokemon?! - zapytała mocno zaskoczona Ayane, ignorując nawet to, że nazwałeś ją gałgankiem, za co normalnie miałaby już focha albo chociaż prychnęłaby z irytacją.
Kiedy podszedłeś do stworka, ten nawet nie zwrócił na ciebie uwagi, będąc dalej wpatrzony w nagrobek Doublade'a. Był jednak zaskoczony, kiedy zacząłeś do niego mówić i to takim kojącym, łagodnym głosem. Kiedy skończyłeś mówić, mieczyk z niebieską wstążką pokiwał swym ostrzem, a potem jakby pogłaskał nagrobek. Ciekawe jak długo tu przebywa i czy nie ma swojego właściciela. Może jest głodny? Chociaż... czy Poke-miecze w ogóle jedzą? A jeśli tak to ciekawe co.

Keisuke - 2016-04-02, 18:32

Zatem Honedge nie zignorowal mnie, chyba nawet spodobała mu się moja przemocą, heh. W każdym razie pewien głosik w głowie (ten mądry Fifulec, a nie głupi Daisiak) podpowiedział mi, że Honedge może być głodny, w sumie ciekawe jak ten miecz w ogóle je? Mniejsza o to, nasypalem na ziemię odrobiny karmy dla pokemonów stalowych i duchowych, gdyż takie typy łączył stworek, który ewidentnie mnie zainteresował i z chęcią bym gdzieś go złapał.
Daisy7 - 2016-04-02, 18:48

Chyba mieczyk rzeczywiście był bardzo głodny, bo gdy zrobiłeś dla niego mieszankę z dwóch karm adekwatnych do typów, jakie posiada Honedge, zaczął wcinać ją ze smakiem, aż mu się wstążka trzęsła. Co do tego, jak pożywiał się jedzeniem, to cóż... nachylił się nad przysmakami i chociaż nie widziałeś, by jakkolwiek je wcinał czy nawet dotykał, kawałki karmy po prostu znikały. Niesamowite, prawda? Niespodziewanie poczułeś na swoim ramieniu dłoń Ayane, która podeszła, by zakomunikować ci, że przed Lavender Town był znaczek, iż nie można tu jeść ani pić, więc lepiej byłoby, gdybyś namówił Honedge na wyjście na zewnątrz, by tam dokończył wyżerkę.
Keisuke - 2016-04-02, 19:21

Miło było patrzeć na to jak Honedge wcina ze smakiem mieszankę karmy dla pokemonów stalowych i duchowych. Tak się na tym skupiłem, że zapomniałem iż jesteśmy gdzieś w rodzaju cmentarza. Ayane niestety miała rację i mieczyk musiał dokończyć pokarm na zewnątrz.
- Słuchaj kolego, cieszę się że Ci smakuje, aczkolwiek jesteśmy w świętym miejscu i wypadałoby nie jeść tutaj, co ty na to żeby wyjść na zewnątrz i w spokoju zjeść na świeżym powietrzu, potem będziesz mógł wrócić, co ty na to?

Daisy7 - 2016-04-02, 19:36

Honedge zgodził się na twój pomysł. Zanim wyszliście, Ayane poinformowała cię, że ona z dziećmi jeszcze tu trochę zostanie i się porozgląda za przyjaznym duszkiem dla siebie. Tak naprawdę chyba chciała zapewnić ci trochę prywatności z mieczykiem. W końcu to kobieta i z pewnością przy pomocy swojego siódmego zmysłu wyczuła, że jesteś zainteresowany tym Pokemonem. Kiedy wraz ze stworkiem znaleźliście się przed wieżą, maluch poprosił cię o więcej karmy. Może picie też by mu się przydało?
Keisuke - 2016-04-02, 20:02

Czasem ta Ayane była taka domyślna, wyczuła, że zainteresowałem się Honedge, zresztą ona także chciała złapać swojego, uroczego pokemona ducha. Po wyjściu na zewnątrz zawołałem pieski, a następnie dałem mieczykowi jeszcze mieszankę karmy oraz odrobinę wody do napojenia się. Ciekawe kim był Doublade dla Honedge, swoją drogą co się dzieje z pokemonem duchem, który umarł. Zawsze wierzyłem, że pokemony duchy to dusze umarłych pokemonów, chociaż one też rodzą się z jajka, świat pokemonów jest fascynujący.
Daisy7 - 2016-04-03, 09:30

Honedge konsumował sobie w spokoju karmę, popijając ją wodą, gdy nagle przybiegły zawołane przez ciebie psiaki. Mieczyk o mało nie nie dostał zawału, a potem chciał rzucić się na nie z ostrzem. Na szczęście Lampo i Hachiko zatrzymali się w odpowiedniej odległości od stalowego ducha, więc nie doszło do rozlewu krwi. Wygląda na to, że twój nowy kolega nie tyle nie lubi Poke-psów, co chyba bardziej boi się ich. Ciekawe dlaczego. Czyżby miał uraz z dzieciństwa? Albo po prostu ma lęk, gdyż są one większe i masywniejszego od niego.
Keisuke - 2016-04-03, 11:00

Miło było patrzeć jak Honedge ze smakiem wcina mieszankę karmy i popija ją wodą, gdy zawołałem pieski, aby przyszły do nas mój nowy kolega mocno się przestraszył. Zdziwiło mnie to, bo Hachiko nie wygląda jak zabójca jakiś, a tym bardziej Lampo. Podszedłem do pokemona, uśmiechnąłem się i poglaskalem po ostrzu.
- Nie musisz się ich bać, są ze mną. Słuchają się mnie i mogę Cię zapewnić, że nie zrobią Ci żadnej krzywdy. Są potulni jak baranki, heh W każdym razie nie przejmuj się i dokończ posiłek.

Daisy7 - 2016-04-03, 12:00

pierwsze zdanie tak bardzo sensowe ;=; *rzuca książką "Jak używać znaków interpunkcyjnych?"*
--------------
Honedge kiwnął ostrzem, po czym wrócił do konsumowania karmy. Kiedy wyczyścił miseczkę do reszty, podziękował ci na swój sposób, a nawet odważył się zbliżyć do dwójki czworołapów. Obydwa psiaki zachowywały się grzecznie, dzięki czemu mieczyk nie dostał zawału serca, a nawet zdołał się do nich przekonać, coby nie mówić od razu o wielkiej przyjaźni. Na coś takiego potrzeba czasu, cierpliwości i wielu godzin spędzonych razem. W każdym razie co dalej? Maluch jest już najedzony, napojony, ale mimo to nie wraca do wieży Lavender. Czyżby oczekiwał od ciebie czegoś jeszcze?

Keisuke - 2016-04-03, 12:39

Ucieszyłem się widząc radosnego Honedge, maluch widocznie musiał długo nie jeść, więc jestem dla niego kimś w rodzaju zbawiciela, heh. Bardzo ucieszył mnie widok dzikiego pokemona, który jeszcze chwilę temu bał się psów, a teraz zdolal do nich podejść. Hachiko i Lampo jak można było się po nich spodziewać byli grzeczni i kulturalni. Dziwne było to, że Honedge po posiłku nie wracał do wieży, zdziwiło mnie to.
- Wszystko wyjaśnić porządku? Chcesz jeszcze coś zjeść, ale może maszyny ochotę się czegoś napić?

Daisy7 - 2016-04-03, 17:32

Honedge pokiwał twierdząco ostrzem, kiedy zapytałeś go, czy wszystko w porządku. Natomiast gdy dodałeś, czy chciałby coś jeszcze zjeść albo wypić, zaprzeczył. Hmmm... Ot ci zagadka, nieprawdaż? Z pomocą psiaków, które zakumplowały się z nowym kolegą, udało ci się "rozpracować" Honedge'a. Okazało się, że Pokemon jest zainteresowany propozycją zostania twoim podopiecznym. Co prawda nie powiedziałeś takiej propozycji na głos, ale najwyraźniej maluch ma siódmy zmysł niczym Ayane. Jeśli chcesz go w swojej drużynie, wystarczy rzucić kulką.
Keisuke - 2016-04-03, 17:46

Więc Honedge nie chciał nic jeść, ani pić, ale ewidentnie nie odchodził w stronę wieży Lavender. Na szczęście, z pomocą psiakow udało mi się odkryć powody takiego zachowania miecza. Okazało się, że podobnie jak ja chciał stworzyć ze mną zespół, bardzo się ucieszyłem. Wyjalem jeden pokeball i stuknalem nim o lewitujacy miecz. Byłem bardzo podekscytowany, więc nawet nie czekając zeskanowałem swojego piątego pokemona w Kanto. Jeszcze jeden i będę miał całą szóstkę.
Daisy7 - 2016-04-03, 18:16

Po przeskanowaniu Honedge rozkminiałeś, czy wrócić do wieży do dziewczyn i Hajime, czy może zostać już na zewnątrz z pieskami. Zanim jednak podjąłeś decyzję, z budynku wyszła cała trójka. Zaraz, nie trójka, czwórka. Czwartą osobą jest wysoki brunat w lekko przetartych dżinsach i szarym t-shircie. Że też mu nie zimno w takim stroju w taką pogodę. Koleś szedł obok twojej narzeczonej niczym jej ochroniarz. Usłyszałeś też, jak ostrzega ją, by następnym razem była ostrożniejsza, cokolwiek ma to znaczyć.

Honedge
Imię: ---

Poziom: 13
Typ:
Ewolucja: Honedge (35vl) -> Doublade (Dusk Stone) -> Aegislash
Ataki: Destiny Bond (Egg Move), Tackle, Swords Dance, Fury Cutter, Metal Sound, Pursuit
Charakter i historia: Keisuke spotkał Honedge w wieży w Lavender Town, gdzie samiczka czuwała przy nagrobku Doublade, który z pewnością musiał być dla niej kimś bliskim. Musiała przebywać tam bardzo długo, ponieważ była wygłodzona i spragniona picia. Obydwie te potrzeby zaspokoił Kei, oferując Pokowi karmę oraz wodę. Honedge od razu przekonała się do trenera, dlatego postanowiła zostać jego podopieczną, co także ma pomóc jej zapomnieć o wielkim smutku związanym ze śmiercią Doublade'a. Pokemon należy do tchórzliwych, ale jeśli coś mu zagraża, jest gotów przystąpić do walki. Panicznie boi się Poke-psów, za to uwielbia stworki kotowate.
Umiejętność: No Guard - Wszystkie ataki użyte przez Pokemona z tą zdolnością oraz przeciwko niemu na pewno trafią. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, częstotliwość napotykania dzikich Pokemonów wzrasta o 50%.
Trzyma: ---

Keisuke - 2016-04-03, 18:52

Zatem Honedge była dosyć nieśmiała, swoją drogą nie wiedziałem że ten gatunek ma płeć, myślałem że był jednym z nielicznych pokemonów, które nie są podzielone ze względu na płeć. Nie każdym razie po schowaniu pokeballa z nową towarzyszka ujrzałem Ayane z dziećmi oraz jakimś tajemniczym chłopakiem, usłyszałem coś o byciu ostrozniejszym na następny raz, więc podszedłem w stronę swojej drużyny, aby pochwalić się nowym pokemonem oraz dowiedzieć się co się stało.
Daisy7 - 2016-04-04, 06:18

- O, Keisuke - wymsknęło się Ayane, która widocznie wcześniej cię nie dostrzegła. - Gratuluję schwytania Honedge. A to je... - chciała przedstawić kolesia, który towarzyszył jej podczas opuszczania wieży, jednakże kiedy obejrzeliście się na bok, okazało się, że mężczyzny nigdzie nie ma. Normalnie jakby wsiąkł w ziemię, kiedy rozmawialiście między sobą, ale to dosyć dziwne, bo mimo wszystko powinniście dojrzeć, jak odchodzi. - A gdzie on się podział? - zapytała zdziwiona osiemnastolatka, rozglądając się na boki, lecz na próżno. - No cóż... w takim razie nieważne.
Keisuke - 2016-04-06, 12:40

Moje starania odnośnie łapania Honedge zostały docenione, aczkolwiek nie dowiedziałem się od Ayane co się stało. Wiedziałem jedynie że chłopak, który wyprowadził ją z dziećmi zniknął, może był duchem? W każdym razie westchnąłem i powiedziałem:
- Fascynująca opowieść, zwłaszcza ta część w której opowiadasz mi o tym co się stało i dlaczego wyszliście z wieży...chwileczkę, przecież ty mi tego nie powiedziałaś jeszcze, to może łaskawie mi opowiesz o tym co się wydarzyło i dlaczego wyszliście z tej wieży, aby całkowicie rozwiać moją ciekawość.

Daisy7 - 2016-04-07, 05:37

- Jesteś taki zabawny, że normalnie aż mnie skręca - prychnęła ironicznie Ayane. - W sumie nie wydarzyło się nic wielkiego. Po prostu łaziliśmy po tym pierwszym piętrze, ale tam w ogóle nie mogliśmy znaleźć żadnego Pokemona, a co dopiero mówić o jakimś ciekawszych. Dzieci namówiły mnie dlatego, żebyśmy weszli piętro wyżej i trzymali się blisko wyjścia, to nic nam się nie stanie. Niestety mgła okazała się niesamowicie gęsta, a do tego panuje tam dziwaczna, nieprzyjemna atmosfera. Zgubiliśmy się i nie mogliśmy trafić do wyjścia. Wtedy pojawił się ten tajemniczy koleś, który najpierw zbeształ nas, że to bardzo niebezpieczne włóczyć się po tym piętrze bez specjalnych okularów. Tylko hipokryta jeden sam takich nie posiadał. Mimo to bez problemu nas wyprowadził. Tadam, koniec opowieści. Czujesz się usatysfakcjonowany? - dodała sceptycznie.
Keisuke - 2016-04-07, 14:41

Zatem historia Ayane nie była jakoś wybitnie skomplikowana, aczkolwiek zainteresował mnie ten tajemniczy chłopak, na krótką chwilę przez myśl przeszło mi, ze ten chłopak mógłby być duchem, ale to tylko moje luźne domysły, które postanowiłem zachować dla samego siebie. Westchnąłem, a następnie poczochrałem Ayane po włosach dziękując jej za opowiedzenie mi tej historii, mimo tego iż nie była ona jakaś wybitna. Teraz trzeba się zastanowić co dalej i ten dylemat zostawiłem do zdecydowania swojej drużynie.
Daisy7 - 2016-04-12, 17:03

- Hmm... W sumie to mamy coś więcej do roboty w Lavender? Ty swojego ducha już złapałeś, a ja nie, aczkolwiek nie czuję takiej potrzeby. Może kiedyś tu wrócę, ale to jak zdobędę te okularki i wtedy będę mogła zawędrować bez obawy na wyższe piętra wieży, gdzie spotkam rzadsze Poke-duchy, bo te popularny trochę mi się przejadły - odpowiedziała Ayane. - Jak tak kojarzę mapkę, to chyba teraz skierujemy swe kroki do Celadon albo Vermilion, prawda? Gdzie nam się bardziej opłaca? - dopytała.
Keisuke - 2016-04-13, 12:22

Więc Ayane niestety chciała już przebywać w Lavender, stwierdzila że nie chcę już łapać duchów, a przynajmniej nie teraz. Ja także nie miałem już nic do roboty tutaj, zwłaszcza że złapałem Honedge. Wysłuchałem co moja narzeczona ma do powiedzenia, wyobrazilem Sobieskiego w głowie trase która mielibyśmy przebyć i powiedziałem:
- Do Celadon możemy udac się przez Saffron, albo jakaś podziemną ścieżką z tego co pamiętam. W Vermilion nie mamy lidera do pokonania ja jestem jednak za Celadon, możemy spróbować przejść tą tajemniczą ścieżką.

Daisy7 - 2016-04-13, 17:19

"wyobrazilem Sobieskiego w głowie" patriotycznie xd
-------------
- Ach, jeszcze Saffron, na śmierć zapomniałam o tym mieście - odrzekła zaskoczona Ayane. - Mówiąc szczerze, nie kojarzę żadnej tajemniczej ścieżki. Jesteś pewny, że taka istnieje? Nie chce mi się przechodzić dodatkowych kilometrów, jeśli okaże się, że coś ci się pomyliło. A jeśli będziemy szli ciągle na zachód najpierw drogą siódemką, a potem ósemką to w linii prostej dostaniemy się do Celadon, czyż nie? I tak chyba byłoby najszybciej - oznajmiła, spoglądając na mapkę w pokedexie.

Keisuke - 2016-04-14, 14:20

Mogłem jednak swoim pomysłem z tajemniczą drogą nieco namieszać wiem ślicznej głowie Ayane l. Z tą ścieżką to gdzieś usłyszałem, albowiem wydawalp mi się w każdym razie westchnąłem i spojrzałem na Ayane.
- No cóż, wygląda na to, że Twoja ścieżka będzie lepszą wiem związku ze czym proponuję Ci, abys jakoś pomysłodawczyni tej sciezki poprowadziła nas, wierzę że za pomocą mapy oraz kobiecej intuicji dotrzemy do Celadon w trymiga.

Daisy7 - 2016-04-14, 15:00

- Wyczuwam nutkę sarkazmu i ironii w twoim głosie, ale udam, że tego nie usłyszałam - oznajmiła Ayane.
- Co to sarkazm i ironia? - zapytał jak zwykle ciekawski Hajime i, jak zapewne się domyślasz, połowa drogi zleciała wam na tłumaczeniu dzieciom, co oznaczają wspomniane przez osiemnastolatkę dwa pojęcia.
O godzinie 15:40 dotarliście do Saffron. Miasteczko niezbyt przykuwa wzrok. Jest całkiem spore, budynku ustawiono równiutko w rzędach, nie ma tu żadnego placu czy rynku, a chociaż teren wokół okala gęsty las, w samym Saffron nie ma żadnych drzew, a zamiast trawników ułożono chodniki i asfaltowe drogi.
- Może zjemy tu obiad i ruszymy w dalszą drogę, żeby na wieczór dotrzeć do Celadon? - zaproponowała twoja ukochana, wskazując na szyld pobliskiej restauracji "Pasta" specjalizującej się w potrawach włoskich.


Keisuke - 2016-04-14, 16:02

No cóż, tak jak przypuszczałem, mojej Ayane udalo się dotrzeć do Saffron City, wierzylem od początku września jej zmysł orientacyjny, może często on zawodzi, aczko wierzyłem że w tym konkretnym przypadku da on o sobie znać. Po dotarciu do miasta moja ukochana niczym rasowy przywódca zdecydowała, że uda y się teraz coś zjeść, a następnie ruszymy do Celadon. Miałem ochotę ma coś włoskiego i niczym za sprawą czarodziejskiej różdżki pojawiła się tego typu lokal. Oczywiście nie czekając ruszylem w jej stronę, przecież trzeba nabrać sil.
Daisy7 - 2016-04-14, 21:05

weź czytaj odpisy z tabletu przed wysłaniem ;-;
----------------
We włoskiej restauracji mieli specjalną rodzinną ofertę promocyjną, z której postanowiliście skorzystać. Mianowicie zamawiając cztery porcje tego samego dania, które podano na jednym wielkim talerzu, płaciliście o 20% taniej. Ostatecznie wybraliście jakiś kolorowy makaron z sosem. Okazał się naprawdę smaczny, chociaż ukryty w twojej głowie mały kuchcik stwierdził, że danie jest zbyt ciężkie i za mocno przyprawione. Tak czy siak byliście zadowoleniu i po zapłaceniu za obiad (-56$), opuściliście restaurację, aby udać się w dalszą drogę. Już mieliście ruszyć dalej, gdy wtem Hachiko dostrzegł Plusle'a błąkającego się przy okolicznym kontenerze na śmieci.

Keisuke - 2016-04-15, 08:23

buahahaha, śmiechłem jak go przeczytałem ;-;

-----------------------------

Restauracja do której trafiliśmy prawdopodobnie była stworzona z myślą o rodzinie, no ale przecież ta kuchnia słynie właśnie z takiego podejścia. W każdym razie po zapłaceniu za wyborny posiłek po obniżonej cenie ruszyliśmy w dalszą drogę. Nie minęła nawet chwila, a przed nami pojawił się błyszczący Plusle, pokemon elektryczny. Co prawda nie posiadałem żadnego takiego stworka w swoim składzie, aczkolwiek ten konkretny pokemon nie był akurat moim wyśnionym towarzyszem, spojrzałem na Ayane pytając się czy nie ma zamiaru złapać elektrycznego Plusle, o odmiennej barwie.

Daisy7 - 2016-04-15, 22:01

błąkający =/= błyszczący
----------------------
- Plusle? - powiedziała Ayane, przyglądając się maluchowi, który chociaż zdawał sobie sprawę z waszej obecności, nie zwracał na was większej uwagi i nie przerywał szperania po śmietnikach. - Nie, nie potrzebuję tego Pokemona w swoim składzie. Ale nie sądzisz, że to trochę dziwne, iż się tu błąka? Rozumiem, że może być dzikim stworkiem, który po prostu szuka czegoś do zjedzenia, lecz zazwyczaj dzikie Poki uciekają na widok człowieka, a ten kompletnie się nami nie przejmuje, jakby był przyzwyczajony do ludzi. Może po prostu się komuś zgubił? W sumie nic nam się nie stanie, jeśli poświęcimy trochę czasu na zabranie go do centrum. Tam Siostra Joy na pewno ustali, czy maluch nie ma już opiekuna - zaproponowała.

Keisuke - 2016-04-16, 08:59

Ups...

---------------------------
Zatem Ayane nie chciała złapać Plusle, niemniej zauważyła ważną rzecz, mianowicie że gdyby stworek był dziki to ewidentnie przestraszył się naszej czwórki, a ten wcale nie uciekł. Moja narzeczona zaproponowała żebyśmy poszli da Centrum Pokemon, aby sprawdzic czy ktoś nie zgubił takiego stworka. Jako głowa rodziny podszedłem do Plusle i zapytałem się go czy przypadkiem nie zgubił swojego trenera, jeśli tak to proponuję mu byśmy udali się do Centrum Pokemon i zapytali o jego ewentualnego właściciela.

Daisy7 - 2016-04-16, 10:27

Plusle nie odpowiedział na twoje pytanie. Ani nie potwierdził, że do kogoś należy, ani też nie zaprzeczył. Nie robił jednak problemów, gdy brałeś go na ręce, więc zabraliście malucha do Centrum Pokemon. Kiedy usiadłeś z dziećmi i elektrycznym stworkiem na krzesłach w poczekalni, Ayane udała się do Siostry Joy, aby zapytać o ewentualne zgłoszenie zaginięcia Plusle'a. Wróciła po kilku minutach z informacją, że dziś rano wpłynęło do lecznicy właśnie takie zgłoszenie. Niestety dziewczyna, która je złożyła, nie odbiera telefonu podanego w formularzu, ale Joy udostępniła wam jej adres i jeśli to nie problem poprosiła, byście udali się tam osobiście.
Keisuke - 2016-04-16, 11:41

Więc Plusle zgodził się pójść z nami do Centrum Pokemon, ciekawe kto zgubił tego pokemona. To pytanie ukazało swoją odpowiedź po dostaniu się do lecznicy. Okazało się, że jego właścicielka zgłosiła zaginięcie malucha, aczkolwiek nie odbiera telefonu. Siostra Joy poprosiła nas, byśmy udali się pod adres, który trenerka jej zostawiła i oddała jej Plusle. Zdecydowałem w imieniu mojej drużyny oraz swoim, że pójdziemy pod wskazany adres. Gorzej będzie jeśli okaże się, że tam nie ma trenerki, ale trzeba spróbować.
Daisy7 - 2016-04-16, 12:31

Dotarłszy pod wskazany adres, ujrzeliście domek jednorodzinny z ogrodem. Furtka była otwarta, więc weszliście ne teren posesji i udaliście się do drzwi w celu zapukania w nie. Niestety nikt wam nie otwierał. Mieliście już odejść, gdy wtem usłyszeliście odgłosy dochodzące z tylnej części podwórka. Udawszy się tam, ujrzeliście dziewczynę w wieku około szesnastu lat zajętą pielęgnowaniem ogrodu. Nieznajoma ma słuchawki w uszach, co wyjaśniało, czemu was nie słyszała. Kiedy Plusle ją ujrzał, natychmiast zerwał ci się z rąk i podbiegł do swojej prawdopodobnej opiekunki. Ta zareagowała podobnie. Odrzuciła telefon ze słuchawkami na bok, po czym wzięła na ręce elektrycznego Poka i ze łzami w oczach zaczęła go przytulać, głaskać oraz miętosić na wszelkiego rodzaju inne sposoby. Wyjaśniliście jej, gdzie znaleźliście Plusle'a i jak tu trafiliście. Nastolatka, która przedstawiła się wam jako Meg, podziękowała serdecznie, a także zaprosiła was do środka na herbatę i ciastka.
Keisuke - 2016-04-16, 15:24

Na szczęście w jednorodzinnym domku znajdowała się wlascicielka tego małego Plusle, aż mi się ciepło zrobiło ma sercu widząc radość, jaka emanowała z tej trójki. W każdym razie nastolatka zaproponowała nam w ramach podzięki herbatę i ciastko, zgodziłem się ale pod warunkiem, że będziemy mogli wypuścić nasze pokemony, aby te mogły polatac po tym pięknym ogrodzie, przy okazji moglibyśmy nakarmić naszych podopiecznych. Czyli nie wymuszam zbyt dużych warunkow na gospodarzu?
Daisy7 - 2016-04-16, 15:41

Meg nie miała nic przeciwko twojej prośbie. Sama także wypuściła swoje dwa pozostałe Pokemony, czyli Turtwiga oraz Aipoma. Po nakarmieniu stworków (-4kg karmy), te poszły się bawić i wygłupiać w ogrodzie, a wy usiedliście na tarasie i zaczęliście na spokojnie delektować się pysznym podwieczorkiem. Dziewczyna okazała się być niezwykle rozgadaną, dlatego mieliście okazję wysłuchać historii jej rodziny, która przeprowadziła się do Kanto dopiero kilka lat temu, gdyż wcześniej mieszkała w Hoenn. Oczywiście w opowieści znalazło się znacznie więcej pikantnych szczegółów oraz najróżniejszych smaczków.
- Ojej, już 17:30. Trochę się zasiedzieliśmy - zorientowała się po jakimś czasie Ayane.
- Spieszycie się dokądś? - zapytała zainteresowana Meg.
- Tak jakby. Mieliśmy w planach dotrzeć do Celadon przed zmierzchem, ale raczej już nam się to dziś nie uda.
- Hmm... Nom, nie radziłabym próbować, bo wylądujecie w środku nocy w lesie i będzie nieciekawie. Ostatnio grasują tu Ursaringi, a z nimi nie ma żartów. Ale wiecie co? Z chęcią przenocuję was u siebie. Mam cały strych wolny. Co wy na to? - zaproponowała.

Keisuke - 2016-04-16, 16:12

Nasza gospodyni okazała się być miłą obraz pogodną dziewczyną, ciekawe było to, że niektóre pochodzić że Kanto tylko z Hoenn, chociaż wiem sumie co się dziwić, przecież Plusle tobie pokemon charakterystyczny dla tamtejszego regionu. Niestety nasz podwieczorek dosyć się przedłużył, na szczęście Meg powiedziała, że możemy zamocować u niej na strychu,bardzo miło z jej strony, mam nadzieję że moja ukochana nie będzie siedziała kilka godzin w łazience, przecież nie możemy nadwyrężać opinii naszej wybawicielki.
Daisy7 - 2016-04-16, 16:56

znowu nie czytasz przed wysłaniem ;v
------------------
Ayane kiedy chciała, potrafiła się wykąpać i przebrać w zaledwie kwadrans. Oczywiście robiła tak tylko w kryzysowych sytuacjach, bo przecież takie poświęcanie się wymagało od niej wielkiego nakładu pracy. W każdym razie kiedy wasza czwórka była zajęta dbaniem o higienę, Meg pościeliła wam łóżka na strychu. Ty i osiemnastolatka otrzymaliście łoże małżeńskie stojące pod oknem, a Hajime oraz Seiko zostali przydzieleni do drugiego pokoju na strychu do dwóch osobnych, chociaż mieszczących się obok siebie wyrek.
- Gdybyście chcieli skorzystać z łazienki, napić się wody czy coś to śmiało, czujcie się jak u siebie. Śniadanie przygotuję na dziewiątą, żebyśmy wszyscy mogli się wyspać po tym dniu pełnym przygód. Dobranoc! - powiedziała dziewczyna, a następnie sama poszła wziąć kąpiel.

Keisuke - 2016-04-16, 17:34

Zatem ja za Ayane mialem spać w łożu małżeńskim, ciekawe czy kiedyś będzie mam danego spać ma stale w takim łóżku, w każdym razie nasza gospodyni była skłonna zrobić nam na dziewiątą śniadanie, ciekawe czy to wszystko przez przeprowadzenie jej Plusle. W każdym razie podziękowałem Meg za udzielony nocleg, ale następnie zacząłem przygotowanie do kąpieli. Uszykowałem także dzieciom piżama w które się przebiora, a czekając na wolną toaletę postanowiłem napisać da Colgate i zapytać się co u niej słychać.
Daisy7 - 2016-04-16, 18:14

Colgate niestety nie odpisała, ale nie ma powodu do zmartwień. W końcu ciężko pracuje i niewykluczone, że o tej porze jest na jakiejś delegacji albo korzystając z wolnego wieczoru, poszła wcześniej spać. Swoją drogą ciekawe czy ma czas na własne przyjemności. Jakiś wypad do kina, randka i te sprawy.
- Nad czym się tak zastanawiasz? - usłyszałeś głos Ayane, która właśnie weszła do waszej sypialni ubrana w uroczy, puchaty szlafrok z kapturem, do którego są doczepione sztuczne królicze uszy. - Właśnie położyłam dzieci do łóżek. Padły jak muchy - zaśmiała się.

Keisuke - 2016-04-16, 18:33

No cóż, Colgate mi nie odpisała, no ale czego mogłem się spodziewać po tak zajętej kobiecie. Rozmyslalem od tym co może one robić w wolnym czasie, do momentu kiedy pojawila soe Ayane, która wybudzila mnie za tego stanu. Gdy ujrzałem moja kobietę...Po prostu WOW, odpłynąłem myślami, ale po chwili się otrząsnąłem, wstałem i skierowalem ku łazience, lecz na mojej drodze stała Ayane.
- W sumie nie dziwie im się, przecież dosyć długo chodziliśmy. W każdym razie chciałbym pójść się unyc, masz coś przeciwko temu ?
Spytalem sie caly czas spoglądając się nad ubiór moje ukchanej, przez chwole zastanawiałem się czymś ma coś ppd spodem, ale chwila, wątpię by przeszła taka drogę z łazienki do sypialni, to nie w jej stylu, prawda?

Daisy7 - 2016-04-16, 19:57

- Coś przeciwko? Skądże. Idź się myj i korzystaj z gorącej wody, póki możesz - zaśmiała się Ayane, przepuszczając cię w drzwiach.
Kąpiel rzeczywiście była bardzo przyjemna oraz odprężająca. Oczywiście byłoby jeszcze przyjemniej, gdyby pod prysznicem znalazła się z tobą blond osiemnastolatka, ale nie można mieć wszystkiego, prawda? Po powrocie do pokoju ujrzałeś swoją ukochaną leżącą na brzuchu na łóżku. Głowę ma skierowaną w dół i chyba coś czytał. Co więcej nadal jest ubrana w puchaty szlafrok, który, o matko, podwinął jej się trochę, dlatego chcąc, nie chcąc, widzisz fragment jej nagiego lewego pośladka, a także czarne majtki zakrywające go od połowy.

Keisuke - 2016-04-16, 20:10

Zatem Ayane nie miała problemu z tym, aby mnie przepuścić do lazienki. Podczas kąpieli odpłynąłem w fantazjach odnośnie mojej ukochanej. Gdyby nie to, że skończyła się ciepla woda stałbym tak do rana. Po powrocie zobaczyłem moją narzeczoną, która coś czytała i "przypadkiem" ujrzałem fragment jej odkrytego pośladka, podszedłem ostrożnie i pocałowałem dziewczynę w głowę.
- Dobry Wieczór Pani, mekduje wykonanie zadania związanego ze kąpielą, w ostatniej chwili zdazylem na ciepłą wodę. Swoją drogą to szlafrok Ci się podwinął, nie zebym podglądal, po prostu wchodząc tak ujrza.

Daisy7 - 2016-04-16, 20:35

- Och - wymsknęło się Ayane, która lekko zaczerwieniona ze wstydu, szybko sięgnęła na dół szlafroka w celu obciągnięcia go na dół. - Nie żebyś podglądał. Jasne, jasne. Jakby tak było, to byś w ogóle nie patrzył na mój tyłek - prychnęła, ale bardziej w żartach niż na serio. - A więc mówisz, że kąpiel udana. No to fajnie. Mi też myło się całkiem przyjemnie, chociaż musiałam się streszczać. A teraz czytałam sobie książkę, ale jestem już zmęczona, bo literki mi się rozmazują przed oczami, więc chyba powinniśmy gasić światło i iść lulu.
Keisuke - 2016-04-16, 20:41

Ayane będąc zawstydzona wyglądała całkiem uroczo, lekko się uśmiechnąłem, a następnie polozylem ma miejscu obok.
- Fascynująca musi być ta książka skoro wywołuje u Ciebie odruchy senne, heh. W każdym razie skoro chcesz isx spać i nie masz ma nix sil to przecież nie będę Cie zmuszał, bys siedziała całą nic czytajac tę księgę czarów.
Powiedzialem że lekkimi uśmiechem na twarzy, a następnie czekałem az moja ukochana sie polozy. Widok Ayabe w tym szlafroki obudzil moją wyobraźnię, aczkolwiek chyba nie potrzebnje.

Daisy7 - 2016-04-16, 23:07

- Oj no jest ciekawa, ale po prostu jestem niesamowicie zmęczona po dzisiejszym dniu i literki już mi zlewają - prychnęła w odpowiedzi Ayane, "stając po stronie" swojej lektury, którą właśnie odłożyła na szafkę nocną. - Dobranoc, Kei - mruknęła sennie, podciągając sobie kołdrę pod samą szyję.
Chociaż twój dzień pod względem wyczerpania był taki sam jak twojej ukochanej, to w przeciwieństwie do niej nie mogłeś zasnąć. Cały czas miałeś jakieś zboczone wizje. Wszystko przez to łoże małżeńskie i figlarny szlafrok. Swoją drogą osiemnastolatka zasnęła w nim? Nietypowe. Zastanawiałeś się nad tym przez trochę czasu, ale w końcu zmęczenie dało o sobie znać i z ulgą udałeś się do krainy wiecznych marzeń, z której zostałeś zbudzony następnego dnia o 8:00 przez swoją drugą połówkę.
- Mamy godzinę do śniadanie. Wypadałoby się ogarnąć - mruknęła zaspanym głosem, przeciągając się na materacu niczym kot.

Keisuke - 2016-04-16, 23:14

Ayane zasnęła stosunkowo szybko, w przeciwieństwie do mnie, który miał pewno...interesujacych wizji z nastolatką w roli głównej, aczkolwiek udalo mi się w końcu zasnąć i zostałem zbudzony przez blondynkę o godzinie ósmej.
- Emm, dzień dobry słoneczko, jak Co sie spało, mi cslkiem przyjemnie bylo? W ogóle chyba byłaś tak bardzo zmęczona, że nje zdjelas szlafroka, w ogóle pierwszy razie Cię w nom widzę, kiedy go sobie kuoilas, bowiem ostatnio chyba nie bylosn ma zakupach, czyz nie? Ale przyna jak Sobieskiego tego nie przypominam.

Daisy7 - 2016-04-17, 10:45

ostrzegam, jak nie zaczniesz czytać tych odpisów przed wysłaniem, będę Ci turlać na końcu poza kolejką ;x
-----------------
- Spało mi się świetnie. Łóżka w centrum nie umywają się do tego wyrka. Jak zamieszkamy razem, musimy sobie kupić takie samo albo jeszcze wygodniejsze - zarządziła Ayane, rozkoszując się miękkością materaca. - Ten szlafrok? Ach, mam go od dawna, ale jakoś o nim zapomniałam. Wczoraj wygrzebałam go przypadkiem z dna torby, więc postanowiłam zrobić z niego jakiś użytek. Jest taki puchaty, że mogłabym spać tylko w nim - oznajmiła, po czym w końcu wstała z łóżka i szybkim ruchem zrzuciła z ciebie kołdrę, by móc ją poskładać. - Och - wymsknęło jej się, kiedy ujrzała, że w miejscu krocza masz wypchane do góry spodnie. - Przepraszam - dodała, a następnie jak gdyby nigdy nic poszła naszykować sobie ubrania do przebrania.

Keisuke - 2016-04-17, 13:05

Zatem poznałem tajemniczą historię tego szlafroka. Niestety nie zdążyłem powstrzymać Ayane przed podniesieniem kołdry, czego wynikiem był widok moje porannej erekcji, oczywiście zawstydzilem się i momentalnie zaslonilem. Moja ukochana także była zakłopotana, więc bardzo szybko poszła do łazienki, abys się przebrać. Wykonalem kilka wydechów i wydechów, by się uspokoić, a następnie wzialem swoje rzeczy i czekalem, aż będzie woona toaleta, bym mógł ze spokojem się umyc i ubrać, a następnie zejść ma do na śniadanie.
Daisy7 - 2016-04-17, 18:00

Na szczęście szybko zapomnieliście o twojej porannej wpadce i mogłeś normalnie rozmawiać z Ayane bez skrępowania. Na śniadanie Meg przygotowała wam jajecznice z dodatkami, ciepłe grzanki z masłem oraz herbatę w wersji klasycznej bądź mrożonej. Podczas spożywania posiłku nastolatka opowiadała wam o swoich Pokemonach, a głównie ich charakterach. Potem dała wam suchy prowiant na drogę i życzyła powodzenia w podróży. Kiedy już się pożegnaliście i wychodziliście z jej domu, nagle przypomniała sobie o czymś.
- Proszę, to dla was za odnalezienie Plusle i przyniesienie mi go - oznajmiła, wręczając wam urządzenie wielkości robota kuchennego. - Berry Pots jest czymś w rodzaju przenośnej grządki. Możecie tu zasadzić dowolną jagodę, która urośnie nieco szybciej niż taka zwykła na trawie. Nie trzeba jej też podlewać, nasłoneczniać ani nawozić. Wszystkim zajmuje się ta mała maszynka. Jedyne co wy musicie wykonać, na początku to wrzucić do środka świeżą, bardzo wilgotną ziemię. I pamiętajcie, żeby przed każdym nowym sadzeniem wymienić ziemię, bo w poprzedniej nie będzie już prawie żadnych związków mineralnych - objaśniła.


Keisuke - 2016-04-17, 19:45

Dosyć szybko udało mi się uspokoić. Po ubraniu się zszedlem na śniadanie, Meg przygotowała same rarytasy, za które jej oczywiście podziękowałem. Plusle musiał być naprawdę dla niej ważnym pokemonem, zwłaszcza że jeszcze zapakowala nam suchy prowiant, chociaż nie musiała. W dodatku gdy wychodzilismy wręczyła nam maszynę do sadzenia jagód, bardzo intrygujące urządzenie,aż głupio było mi je przyjąć, aczkolwiek z grzeczności je wziąłem. Odchodząc życzył dziewczynie powodzenia oraz aby pilnowała swojego Plusle.
Daisy7 - 2016-04-18, 06:41

Droga mijała wam na spokojnie i w dobrej atmosferze, dzięki czemu około pory obiadowej dotarliście do Celadon. Coby nie marnować prowiantu od Meg, postanowiliście zjeść go w ramach obiadu, a kiedy wasze brzuszki były pełne, rozpoczęliście powolny spacer po miasteczku w celu wstępnego ogarnięcia go. Mieści się tu sporo bloków mieszkalnych, za to nie widać ani jednego domku z ogródkiem. Na Ayane największe wrażenie zrobiło spore centrum handlowe, które postanowiła obejść dokładnie od parteru po ostatnie piętro. Tobie bardziej do gustu przypadła sala gimnastyczna. Jest tu też lecznica, hotel, dom kolesia, który za Heart Scale może przypomnieć Pokom dawne ataki, a także salon gier, który twoja ukochana od razu oceniła jako wylęgarnię hazardzistów.


Keisuke - 2016-04-18, 10:26

Droga da Celadon minela mam bardzo przyjemnie, w międzyczasie zjedliśmy prowiant od Meg, aby ten soe niestety zmarnował. Miasto w którym sie znalezlosn było ogromne, Ayane momentalnie zareagowala na centrum handlowe, moimi obiektem zainteresowania byla sala gimnastyczna, ale przecież nie mogłem zostawic ukochanej samej z dziećmi.
- Wygląda na to, że trafiliśmy do istnej metropolii. Proponuję zostać tutaj na kilka dni, specjalnie nam nie śpieszno do Saffron czyli jakiegokolwiek innego miasta, czyz nie? Moze przy okazji znajdzieny tego gościa z tymi okularami. To co chcecie robić?

Daisy7 - 2016-04-18, 17:10

- Koniec z koczowniczym trybem życia! - zawołała Seiko, podskakując z radości do góry.
Wraz z Ayane spojrzeliście na ośmiolatkę z nieukrywanym zdziwieniem. Po pierwsze... to dosyć nietypowa reakcja u dziecka, a po drugie skąd ona zna takie sformułowania jak "koczowniczy tryb życia". Jak nic pójdzie w ślady Colgate i zostanie sławną profesorką cieszącą się uznaniem na całym świecie.
- Dobra... To może zostawimy w centrum nasze tobołki, coby się z nimi nie rozbijać wszędzie, a potem pójdziemy na przykład poznać tego pana od przypominania Pokemonom ataków? Na centrum handlowe musimy przeznaczyć cały dzień, więc dzisiaj już odpada - zaproponowała twoja ukochana.
- Śpijmy w hotelu - poprosił Hajime.

Keisuke - 2016-04-19, 10:19

Byłem szczerze zdziwiony reakcją Seiko, nie dość że cieszyła się na wiadomość o zostaniu w Celadon, w skorzystała z bardzo skomplikowanego słownictwa, mądra dziewczynka. W każdym razie Ayane zaproponowała byśmy odnieśli toboły i poszukali gościa od uczenia ataków. Hajime poprosił byśmy spali w hotelu, ciekawa propozycja z jego strony, spojrzałem na Ayane.
- i co zrobisz z tym fantem? Moim zdaniem możemy chyba pozwolić sobie na taki luksus zwłaszcza że zostaniemy tutaj kilka dni, no ale przecież ty też masz swoje zdanie w tej drużynie, mimo wszystko, hihihi.

Daisy7 - 2016-04-19, 12:42

- Jak miło, że jeszcze o mnie pamiętasz - prychnęła Ayane. - Co do hotelu to uważam, że Hajime wpadł na świetny pomysł. Z pewnością podpowiedział mu to ta część mózgu i intelektu, którą odziedziczył po mnie. Zresztą skoro i tak ty płacisz za nasz pobyt w hotelu, jak dla mnie możemy już zawsze spać w nich, a nie centrach Pokemon - wyszczerzyła się, odgryzając ci się za wcześniejsze słowa.
- Przepraszam państwa. Słyszałem coś o hotelu? Szukacie taniego, ale luksusowego noclegu? Świetnie się składa, ponieważ na uboczu Celadon niedawno otworzyliśmy nasz hotel "R&R - Relax & Rest". Na razie nie zdobył jeszcze żadnej gwiazdki, ale to dlatego, że działa od niespełna miesiąca. Mimo to goście zachwalają nas i mamy mnóstwo pozytywnych opinii wystawionych na internecie. Co więcej dzięki usytuowania z boku miasta, nie będziecie państwo narzekać na miejski gwar i spaliny. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, zapraszam do hotelu! Ach, i jeśli to nie problem, powiedzcie przy rejestracji, że polecił go wam Zack. Wam nie zrobi to żadnej różnicy, a ja dostanę wypłatę premium - wtrącił się entuzjastyczny młody mężczyzna, wskazując zarys budynku "R&R".

Keisuke - 2016-04-19, 13:45

Zatem Kei znowu zostaje wykorzystany jako worek pieniędzy, Ayane mogła się chociaż z tyn kryć, ehhh. W trakcie, gdy zastanawialiśmy się nad hotelem pojawił się jakiś młody chłopak, zarekomendował nam swoje miejsce pracy, no cóż nie mogliśmy nic na to poradzić.
- Dziękujemy za rekomendacje, porozmawiam z moją rodziną i zastanowimy się nad Twoim hotelem, jeśli się tam udany możesz być pewny, że wspomnimy o Tobie.
Powiedziałem z uśmiechem, a następnie spojrzałem na swoją rodzinę i spytałem ich co sądzą o takiej propozycji hotelu.

Daisy7 - 2016-04-19, 14:22

- W sumie możemy tam zajrzeć i przynajmniej dowidzieć się, jakie mają ceny, bo koleś nic o nich nie wspomniał. To trochę podejrzane, ale bądźmy dobrej myśli. Może po prostu wypadło mu to z głowy. W każdym razie podoba mi się pomysł z zakwaterowaniem gdzieś na uboczu miasta, a nie w samym centrum, bo nie lubię słyszeć tego miejskiego zgiełku - odpowiedziała Ayane, po czym ruszyliście w kierunku budynku "R&R".
Na miejscu okazało się, że hotel nie przypomina pozłacanego pałacu, przed którym w pięknie wypielęgnowanym ogrodzie stoi fontanna z lodu. Bardziej wygląda jak ośrodek agroturystyczny, ale na najwyższych standardach. Prawie wszystko w środku jest z drewna i nawet pachnie tu jak w sosnowym lesie.
- Zostajemy tu do końca naszego pobytu w Celadon i nie przejmuję żadnych odmów. Idź wynająć nam jakieś fajne lokum najlepiej z widokiem na las, a nie miasto - oznajmiła zafascynowana hotelem Ayane. - Jeśli postarasz się o dwa oddzielne pokoje dwuosobowe, wieczorem może dostaniesz nagrodę - dodała szeptem, by dzieci jej nie słyszały, chociaż gdyby mówiła normalnym głosem, raczej też nie zwróciłyby na nią uwagi, ponieważ wgapiały się jak oczarowane w pięknego, zadbanego Persiana, który z gracją krążył wokół jakiejś szczupłej kobiety, zapewne jego właścicielki.

Keisuke - 2016-04-19, 15:50

Hotel który nam polecono rzeczywiście robil wrażenie, wyglądał jak ustny donek, chciałbym w przyszłości zamieszkać w takim miejsce w takiej okolice. Ayane podzielala mojej zdanje odnośnie tego miejsca i lekko mnie zainteresowała tym co mi powiedziała na ucho, teraz tylko modlić się o to, aby mieli dwą takie pokoje.
- Wygląda na to, że wszyscy są za tym hotelem. Kochanie pójdę zaoytsc się do recrpcji o nasze zamówienie, popilnuj dzieci, ok?
Poprosiłem blondynkę, aby wykonała tę czynność, a sam udałem się do recepcji soytac o wolne pokoje i wspomnieć o ich pracowniku.

Daisy7 - 2016-04-19, 16:36

Miła kobieta z recepcji powiedziała, że mają wolny pokój studio, czyli wspólny przedpokój i łazienka i dwa oddzielne pokoje we wspólnie zamykanym pomieszczeniu. Wręcz idealne dla waszej rodzinki. Dzieci dostaną jedną sypialnię, a ty z Ayane drugą, dzięki czemu maluchy będą tuż za ścianą i nie będziecie musieli się o nie martwić i jednocześnie dostaniecie trochę prywatności w postaci osobnej sypialni tylko we dwoje. Nie namyślając się długo, poprosiłeś pracownicę o taką opcję. Oprócz kluczyku do studia dostałeś też małą broszurkę, gdzie opisano główne atrakcje Celadon. W sumie wszystko co w niej jest, zwiedziliście już pobieżnie, ale zawsze przyda się taka kartka informacyjna. Co do ceny: 270$ za noc (oczywiście łącznie od wszystkich osób).
Keisuke - 2016-04-19, 17:04

Oczywiście, że jak usłyszałem ofertę, którą zaproponowała mi Pani z recepcji to zgodziłem się. Zapłaciłem na razie za dwie noce z góry, a jeśli zostalibyśmy na więcej niż ten czas to obiecałem dopłacić. Po sfinalizowaniu oferty wróciłem do swojej rodziny i przekazałem im nowiny odnośnie naszego noclegu. Spytałem się Ayane czy muszę iść z nią do gościa od uczenia ruchów, bo osobiście chcislem skorzystać z siłowni, a jutro obiecałem z nią chodzić po sklepach... Ups, za późno ugryzlem się w język, no ale słowo się rzekło.

Daisy7 - 2016-04-19, 17:26

- To znaczy ja nie jestem jakoś mega zainteresowana tym kolesiem od przypominania ataków, ale myślałam, że może ty tak - odpowiedziała lekko zaskoczona Ayane. - W każdym razie cieszę się, że tak bardzo nie możesz doczekać jutrzejszego wypadu na zakupy. Zrobimy sobie prawdziwy sklepowy maraton! A co do teraz to możesz iść na siłownię, a ja wezmę dzieci i psiaki. Zajrzymy do tego kolesia, a jeśli jego oferta nie przypadnie nam do gustu, udamy się do jakiegoś parczku, bo powinni mieć chociażby jakiś mały w tak dużym mieście.
Keisuke - 2016-04-19, 17:38

Zbladlem po tym ja zrozumiałem jaki to blad popełniłem. Mógłbym co prawda próbować się wywinąć z trgo wszystko, all uznalem ze skóry obiecałem tobie slowa dotrzymam, jakoś powinienem dać radę. W każdym razie poprosiłem, ahy Ayane uwazala ma dzieci, a psiakow prosiłem by popilnowaly blondynki. Unowilem sie, że spotkamy się w hotelu, bo chcialem spędzić ma siłowni trochę czasu, a polem wziąć długi prysznic. Po ujawnieniu swoich planów skierowalem sie w kierunki silowni, mniejsza więcej pamiętałem gdzie one się znajdowala, więc z łatwością dotarlem.
Daisy7 - 2016-04-19, 19:21

*warku na tablet*
-------------
Coś ci się w główce pomieszało, ponieważ nie przechodziliście obok żadnej siłowni. Daisiak pewnie wziął sobie urlop, bo nie mógł już wytrzymać w twojej mikroskopijnej mózgownicy i proszę, efekty widać jak na dłoni. Na szczęście okazało się, że w Celadon znajduje się siłownia i to całkiem nieźle wyposażona. Mówiąc dokładniej, mieści się ona w podziemiach centrum handlowego, ale na szczęście ma oddzielne wejście schodkami na dół, więc nie musiałeś przepychać się przez tłum zakupoholików obładowanych torbami i siatami.
- Na ile godzin? - zapytał cię mężczyzna stojący przed wejściem do pomieszczenia ze wszystkimi urządzeniami do ćwiczeń.
Kątem oka ujrzałeś cennik przedstawiający się następująco: 30$/h, za trzecią i każdą kolejną godzinę po 25$/h.

Keisuke - 2016-04-19, 19:46

No cóż, każdemu może się pomylić Sala Pokemon z siłownia, przynajmniej ten durny Daisiak mnie nie nachodzi. Mimo wszystko udało mi się trafić do siłowni z czego byłem bsrdzi zadowolony. Siłownia znajdowała się w podziemiach centrum handlowego w Celadon, to miejsce mnie prześladowało. W każdym razie poszedłem do cennika i zacząłem się zastanawiać nad tym ile godzin będę trenował. Uznałem, że cztery godziny będą odpowiednie, ewentualnie przepłace. Idę do kasy i płace za czas jakiś sobie ustanowilem.
Daisy7 - 2016-04-19, 21:36

Łącznie za cztery godziny ćwiczeń na siłowni miałeś do zapłaty 110$. Mężczyzna wyposażył cię w specjalną gumową bransoletkę, na której zapisał dokładną godzinę, o której rozpoczął się twój czas. Dzięki temu będziesz wiedział, kiedy miną równe cztery godzinki. Czasu miałeś niesamowicie wiele, więc bez problemu mogłeś skorzystać z każdego urządzenia. Mniej więcej po dwóch godzinach, kiedy robiłeś sobie krótką przerwę na nawodnienie organizmu poprzez uzupełnienie płynów, podszedł do ciebie mężczyzna odrobinę wyższy i bardziej napakowany niż ty.
- Jestem Jev, prywatny trener. Widzę, że nieźle sobie radzisz i masz dobrą kondycję. Nie chciałbyś skorzystać z mojej pomocy? Pomagam nie tylko w treningu i wybieraniu odpowiednich ćwiczeń, ale układam też diety. Nie biorę dużo. To jak, piszesz się na taki układ?

Keisuke - 2016-04-20, 00:15

Ciekawe rozwiązanie z tymi bransoletkami, dzięki temu nie muszą gonić innych ćwiczących, że za długo trenują, tylko oni sami to wiedzą. Mialem sporo czasu, więc mogłem ze spokojem skorzystać z każdego sprzętu jaki był na tej dobrze wyposażonej siłowni. W trakcie treningu zrozumiałem, że fajnie byłoby mieć jakiegoś walczącego pokemona z którym mógłbym ćwiczyć. Po dwóch godzinach podszedł do mnie trener personalny z ofertą treningu.
- Emm, dzięki. Jestem Keisuke. Schlebia mi twoja propozycja, lecz ja nie jestem jakimś kulturysta, trenuje dla zdrowia i dobrej sylwetki. To co robię w zupełności mi wystarczy, dzieki jeszcze raz za propozycje.

Daisy7 - 2016-04-20, 06:28

- Hmm... No dobra, trudno - odpowiedział lekko zawiedziony mężczyzna, po czym ruszył w kierunku innego.
Druga połowa ćwiczeń na siłowni zleciała ci podobnie co pierwsza, chociaż nie potrafiłeś już wyciągnąć na klatę tyle, ile przedtem, ale nie ma się co dziwić. W końcu zmęczenie prędzej czy później dopada każdego. Kiedy minęły ci cztery godziny pobytu, oddałeś bransoletkę i opuściłeś salę z przyrządami do ćwiczeń, ale nie całą siłownię, gdyż musiałeś zajść jeszcze do łaźni i zażyć długi, ciepły oraz odprężający prysznic, by nie tylko się zrelaksować, ale również zmyć z siebie cały pot. Kiedy wróciłeś do hotelu, zastałeś w nich resztę swojej drużyny. Wszyscy siedzieli w większej sypialni, która należy do ciebie i Ayane, gdyż posiada łóżko dwuosobowe, a nie dwa pojedyncze jak w pokoju obok. Osiemnastolatka leży i ogląda telewizję, korzystając z takich luksusów, obydwa psiaki śpią na dywanie, a dzieci bawią się z małym, wielobarwnym Pokemonem. Ciekawe skąd maluch się tu wziął i czy należy już do którejś z twoich pociech, ewentualnie Ayane.


Keisuke - 2016-04-20, 08:30

Zatem reszta treningu minęła mi podobnie jak pierwsza. Podczas brania prysznica czułem jak mnie mięśnie zaczynaja bolec, ale to dobry znak, bowiem przynajmniej wiem, ze moje ćwiczenia przyniosa rezultaty. Po odprężającym spłukaniu się wrocilem do naszego hotelu. W pokoju moim i Ayane znajdowala sie cała, wesola gromadka z nowym nsbytkiem, byl to Hawlucha o ile pamięć mnie nie myliła.
- Dobry, jak tan waszej spacer? Załatwilście cos u tego goscia od przypominania ataków? I kim jest wasz nowy przyjaciel, moze mnie przedstawicie.

Daisy7 - 2016-04-20, 13:00

- O, hej Kei - przywitała się z tobą Ayane, podnosząc głowę znad telewizora. - A słuchaj, powiem ci, że byliśmy u tego kolesia. Całkiem miły, ale... dosyć specyficzny typek. Trochę pogadaliśmy a temat sposobu nauczania Pokemonów dawnych ataków i muszę ci powiedzieć, że nie dziwię się, iż tak mało osób to potrafi. Jak słuchałam, ile czasu trzeba poświęcić na naukę "przywracania" dawnych ruchów, to chyba wolałabym jeszcze raz od początku zaliczyć sześć lat podstawówki i przedszkole - oznajmiła. - W każdym razie nie skorzystałam z jego usług, ale dowiedziałam się, że zna gościa, który posiada Silph Scope i nawet udało mi się wysępić jego adres. Taką masz zdolną dziewczynę! - uniosła dumnie głowę.
- A ten ptaszek był tu, kiedy wróciliśmy - oznajmiła radośnie Seiko, podziwiając długie, kolorowe pióra Hawluchy.
- Nom, mała ma rację. Nie zamknęliśmy okna i takie cudeńko nam widocznie wleciało do środka. Nie wygląda na chorego. Jeść ani pić też nie chciał, więc wpadł tu raczej przypadkiem - dodała osiemnastolatka. - A tobie jak poszedł trening? Byłeś tam strasznie długo, a nie wyglądasz na spoconego.

Keisuke - 2016-04-20, 15:40

Zaśmiałem się słysząc opowieść Ayane odnos nudnego wykładu tego gościa. W dodatku poznalem historie odnośnie też Hawluchy, ciekawe. Spojrzałem na ukochaną, która zapytała się mnie czemu nie jestem spocony.
- Wiem, uznalem że cztery godziny będą optymalne. Po skończonym treningu skierowalem się pod prysznic, więc mam już to z głowy. W ogóle nie uwierzysz, ale ta siłownia znajduje się tuż pod tym Twoim centrum handlowym, to miejsce już mnie prześladuje, a nawet nie poszedłem tam, to poprostu skandal. Kochanie, ktora już godzina? Nie powinniśmy szykować się do spania?

Daisy7 - 2016-04-20, 15:48

- Taki sprytny jesteś. Hehe, czyż to nie wspaniały zbieg okoliczności, że siłownia znajduje się pod centrum handlowym? Ale nawet nie myśl o tym, że kiedy ja będę chodzić po sklepach, ty sobie pójdziesz ćwiczyć. Po pierwsze co za dużo to niezdrowo i miałbyś wielkie zakwasy, a po drugie będziesz musiał pilnować dzieci, bo ja nie dam rady jednocześnie robić za niańkę i wyłapywać najlepsze promocje. Zrozumiano? Emm... chcesz szykować się do spania o 19:30? Ja rozumiem, że jesteś zmęczony, ale nawet kolacji nie jedliśmy jeszcze - odpowiedziała Ayane. - No i chyba trzeba zrobić coś z tym Hawluchą. Osobiście mi nie przeszkadza, ale co się z nim stanie, kiedy opuścimy Celadon?
Keisuke - 2016-04-20, 17:18


- No, dobrze, dobrze. Tak tylko Ci mówię, ze życie jest bardzo niesprawiedliwe. Jakhys nie wiedziała to nie sprawdzałem godziny, więc nie nialem pojęcia, że jest taka wcześnie, ale tylko bys ciagle negowała wszystko co powiem, prych.
Powiedziałem, a następnie podszedłem do Hawluchy. W sumie to przydałby mi się jakis latający pokemon, a że jeszcze jest typem walczącym z którym mógłbym ćwiczyć, intrygujące.
- Cześć, jesteś całkiem fajnym pokemonem, czemu postanowiles wleciec do naszego pokoju, szukasz jakiegoś towarzystwa, nie masz stada?

Daisy7 - 2016-04-20, 19:30

- Nie neguję. Po prostu to dziwne tak nie wiedzieć, która jest mniej więcej godzina. Zawsze ma się jakieś takie przeczucie chociaż czy cokolwiek - odparła Ayane, wracając do oglądania przerwanego programu.
Hawlucha lekko wystraszył się, kiedy nagle do niego podszedłeś. Był skupiony na dwójce dzieci, a tu nagle pojawia się znikąd jakiś rosły facet i zaczyna coś gadać. Na szczęście maluch nie wypłoszył się na tyle, by zwiać. Po chwili uspokoił się i wysłuchał, co masz mu do powiedzenia. Co więcej pokiwał twierdząco łebkiem, dając ci do zrozumienia, że rzeczywiście nie posiada własnego stada, dlatego szuka towarzystwa.

Keisuke - 2016-04-21, 11:48

- Widzę, że świetnie się bawicie. W każdym razie ja nie mam nic przeciwko temu, Ayane chyba też nie. Proponuję bysny udali się teraz na jakąś kolacje, oczywiście Hawlucha też jesteś zaproszony, a po posiłku możemy pobawić się na dworze, co wy na to?
Spytalem sie z lekkim uśmiechem wszystkich zebranych, a następnie podszedłem do śpiących piesków i delikatnie je glaszcze chcąc obudzić ich ze snu przecież one też powinny coś zjeść, zwłaszcza że prawdopodobnie po posiłku, więc muszą nabrać energii bo znając ich będą chciały ciągle biegać, ach te psy.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group