Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

MG Daisy7 - Przygoda Dida

Daisy7 - 2014-06-25, 12:23
Temat postu: Przygoda Dida

Wytłumaczenie tytułu
Żyłaś sobie w świecie elfów nie świadoma tego, że istnieje inny wymiar pełen Pokemonów. Tak samo jak Harry, kiedy dowiedział się od Hagrida o magicznym świecie oraz, że jest czarodziejem.

Kopiuję ostatni odpis, który Ali już chyba zliczył~
- W takim razie my zostaniemy we trójkę tutaj - poinformowała Ino, łapiąc za rękę Mole'a, który ciągnął się, by iść z wami.
- Pf... Jak zwykle robimy nudne rzeczy. Zero przygody i akcji. Nie na to liczyłam - żaliła się Jam, która z charakteru niezwykle przypomina małego dzieciaka, takiego co to nie potrafi usiedzieć pięć minut w jednym miejscu.
- Postaramy się wrócić szybciutko - pocieszył Seam, który złapał cię delikatnie za rękę i pociągnął ze sobą w głąb miasta.
Chyba raczej miasta-widmo sądząc po braku ludzi na ulicach. Z pewnością nie tu też żadnych festynów. Może Jam pomyliła się data? Szybko rozwiałaś te wątpliwości, widząc na ścianie jednego z budynków plakat zachęcający do wzięcia udziału w Poke-Konwencie, który zaczyna się 2 maja o 13:00 na Głównym Placu.
- To chyba ten - stwierdził twój narzeczony, wyjmując z kieszeni pokedex, w którym wybrał opcję mapy, na którą naniósł czerwony kontur, a zaraz za nim dodał niebieski. - A to miejsce wygląda fajnie do treningu - uśmiechnął się, po czym udaliście się w kierunku Głównego Placu. - Hmm... I jak ci się podoba podróżowanie z dziewczynami? Myślałem, że będzie gorzej, ale mamy trochę za mało czasu dla siebie - wyznał, puszczając ci dłonią iskierkę (wiesz co to, prawda?).
Zanim zdążyłaś odpowiedzieć, mężczyzna złapał cię błyskawicznie w talii i trochę brutalnie przywarł twoje ciało swoim do betonowej ściany za wami (jesteście tam, gdzie brązowy X na mapce). Już miałaś mu coś powiedzieć albo zrobić, aczkolwiek po spojrzeniu faceta, które nie było skierowane na ciebie, zrozumiałaś, iż nie ma żadnych sprośnych myśli. Szybko rozluźnił uścisk, jednak gestem nakazał się nie wychylać i być cichutko jak mysz pod miotłą.
- Spójrz - szepnął ci do ucha, głową wskazując na Plac Główny.
Zrobiłaś tak jak polecił, przez co wpadłaś w mocne zdziwienie i zdezorientowanie. Na rynku są jedynie ludzie ubrani w głównie jednolite kostiumy z czerwoną literą R na piersi. Większość z nich ma uzbrojenie w postaci pałek, a reszta szczyci się przyczepionymi do pasków pokeballami. Samo miejsce wygląda tak, jakby nagle wszyscy porzucili przygotowania. W centralnej części obok fontanny pozostawiono niedokończoną scenę, gdzieniegdzie rozłożono kramy, a balony i serpentyny dekorują parczek naokoło.
- Rocketsi? Co tu się stało? - mruczał cicho Seam, który wciąż ręką obejmował cię w talii, byś nie wymknęła mu się bokiem. - Wyślij dziewczynom esa albo wiadomość dexem, żeby się ukryły i nie wychodziły. Mogą też spróbować zawiadomić policję z innego miasta. Ja zostaję. Chcę trochę powęszyć na własną rękę. A ty?

Did - 2014-06-25, 15:14

Czuję się zgwałcona przez własnego narzeczonego. Wiem, że zrobił to dla naszego kamuflażu, ale to było okropne. Nie mam odpowiedniego stroju do takich rzeczy. Powinnam mieć obcisłe spodnie, koszulkę na krótki rękaw i szpilki! Jak ja musiałam wtedy wyglądać. Wstyd... dobrze, że mnie nikt nie widział. No oprócz tych Rocketsów, ale nie interesuje mnie ich zdanie. Wszyscy chodzą w tych niemodnych kombinezonach, aż nie chce mi się na nich patrzeć...
- Nie ma sprawy wilczku. - wyszeptałam, lekko wyjmując komórkę, żeby napisać sms do Jam "Rocketsi... ukryjcie się. możecie zawiadomić gliny" - Wrócę do Ino i Jam. Masz wilcze zdolności, więc lepiej poradzisz sobie z rozeznaniem terenu. - znów wyszeptałam, odwracając się od Rocketsów i dosyć szybkim, ale naturalnym tempem staram się wrócić na plażę, gdzie zostawiliśmy dziewczyny z Molem.
Już wiem kto zniszczył mój dzień wielkich zakupów! Gdybym mogła przyznać swoje wszystkie pokemony, to bym rozniosła tą całą organizację. Nie chcę się przechwalać, ale mam dużo pokemonów. Bardzo dużo, a większość z nich jest znakomicie wytrenowane, dlatego takich Rocketsów zjadają na śniadanie. Aczkolwiek muszę wrócić do Mole, że zapewnić mu bezpieczeństwo. Nie pozwolę, żeby stała się mu krzywda. To moje jedynie dziecko.

Daisy7 - 2014-06-25, 18:57

- No jasne. Tylko na siebie uważaj, tak? - zapytał retorycznie, dając ci gestem kciuka uniesionego do góry znać, że wszystko w porządku i możesz już czmychać, a on się wszystkiego dowie. - Jakby co, pisz esy - dodał, po czym nie czekając ani chwili dłużej, przymknął za ławkę, zbliżając się stopniowo do sceny.
Poleciałaś ile sił w nogach ku plaży, gdzie rozstałaś się z synem i towarzyszkami płci pięknej. Po drodze zadzwoniła Jam, która chciała dokładnych wyjaśnień i poinformowała, że czekają na ciebie na piasku. Pf... Czemu się nie ukryją? Odpowiedź otrzymałaś od razu, kiedy tylko wpadłaś na brzeg.
- Policji nie udało się zawiadomić. Wydaje mi się, że to przez tą barierę. Próbowałyśmy ukryć się u kogoś, ale mieszkańcy nie chcą w ogóle otwierać. Nie odzywają się i udają, że nikogo nie ma w domu. Chyba nieźle ich nastraszyli ci Rocketsi - powiedziała Jam.
- Możemy się gdzieś włamać - zaproponowała bezbarwnym głosem Ino.

Did - 2014-06-25, 19:32

- Włamać? - zdziwiłam się, spoglądając na Ino. - W sumie... może znajdziemy jakiś opuszczony dom albo jakiś sklep? W takim strachu nikt nie nas nie zauważy. - powiedziałam, lekko poprawiając włosy.
Jakby udałoby się nam włamać do jakiegoś sklepu, mogłabym ukraść jakieś kimono! Kto mi zabroni? Wszyscy są opętani strachem, więc całe miasto jest moje! Mogę robić, co chcę! Chociaż... czy za to trafia się do więzienia? Chyba raczej tak, więc pozostaje mi czekanie na wiadomości on Sea-chana.
- Lepiej jak będziemy trzymać się obrzeży miasta, żeby nie wpaść w drogę Rocketsów. Widziałam ich masę, a spotkanie grupy facetów trochę mnie przeraża. Może poradziłybyśmy sobie z nimi, ale nie mam ochoty na żadne walki. - westchnęłam, rozglądając się po terenie.
Mam nadzieję, że moje towarzyszki i Mole, znajdą coś dla nas, bo nie chce mi się nic robić. Gdyby nie Rocketsi, to bym przechadzała się teraz w kimono i jadła watę cukrową.

Daisy7 - 2014-06-25, 21:03

- No tak... Zapomniałyśmy Ci dodać, że nie zawsze mamy pod górkę. No sama chyba rozumiesz. Pracy brak, a żyć z czegoś trzeba. Tak samo z noclegiem, dlatego włamywanie się to dla nas pestka. A Ino doskonale potrafi zabierać rzeczy - wyjaśniła Jam, która jest z tego dziwnie zadowolona.
- Jam, to się nazywa kradzież. I nie ma się czym chwalić - warknęła druga kobieta, która nie podziela entuzjazmu towarzyszki.
Po odszukaniu jednego z wyglądających na opuszczony dom, zakradłyście się do środka. Drzwi były zamknięte, jednak ta cichsza towarzyszka raz dwa uporała się z zamkiem, grzebiąc nim w druciku. W środku nie ma nikogo. Ugościłyście się w salonie, zasłaniając uprzednio firanki.
- I co robimy? Mamy na coś czekać? - zapytała ta śmielsza. - Może troszkę poszperamy tu i ówdzie? - zaproponowała, a w jej oczach coś błysnęło.

Did - 2014-06-26, 09:23

Podróżuję z przestępcą, wilkołakiem, elfem i hybrydą dwóch ras? To mój najbardziej szalony miesiąc życia. Każdego dnia spotyka mnie nowa przgody... ale muszę przyznać, że nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz! Znudziło mi się życie według moich zasad. Wybacz mi babciu, lecz muszę odrzucić twoje nauki wychowawawcze. Teraz będę inna. Nie zamierzam patrzeć w przyszłość, zamierzam cieszyć się każdym dniem i czerpać z niego same przyjemności, ale od jutra! Dzisiaj mam depresję zakupową. Moje biedne kimono.
- Możecie robić dosłownie wszystko, ale nie będę brała w tym udziału. Mam depresję zakupową, więc sobie poleżę na jakiejś kanapie. - westchnęłam, siadając na pierwszej kanapie, którą znalazłam.
Mam nadzieję, że mojemu wilczkowi nic nie będzie. Potrafi szybko biegać i ma tam jeszcze jakieś inne zdolności, ale jego orientacja jest trochę na niskim poziomie. Ja jestem elfem, więc uczono mnie czytać z map od dziecka, ale on? Jeśli dla niego port jest dobryn miejscem na aptekę... to życzę mu powodzenia.

Daisy7 - 2014-06-28, 11:36

- Uhm... No dobrze - powiedziała Jam, która miała chyba nadzieję, że z nimi pójdziesz.
- Ja zostanę z mamusią! - uparł się Mole, podchodząc do ciebie na kanapę, po czym wtulił się w ciebie mocno, opierając brodę na ramieniu rodzicielki.
Dziewczyny opuściły pokój, przechodząc do jakiegoś innego. Wraz z synem siedziałaś tak niczym jakiś posąg w bezruchu, rozmyślając głównie o Seamusie. Czy da radę sam poradzić sobie z całą zgrają Rocektsów? Może i ma wilcze geny oraz dosyć silne Pokemony, ale ile zdoła walczyć lub ewentualnie uciekać? I co? Nadal nie zjadają cię wyrzuty sumienia, że zostawiłaś go samego?

Did - 2014-06-28, 15:42

Jaka jestem dziwna... przecież to dom, więc mogą być tu ciuchy! Może ktoś kupił kimono i zostawił je w jakiejś szafie? Muszę to sprawdzić!
- Mole, dołączymy do Jam i Ino, ok? - uśmiechnęłam się do mojego synka, biorąc go na barana. Jest lekki, więc powinnam dać sobie radę. Poza tym nosiłam go takiego w brzuchu. - Nie martw się o tatusia. Jest silny i da sobie radę! Jestem tego pewna, a teraz pobawimy się w szukanie skarbów! - powiedziałam, idąc w kierunku, w którym poszły dziewczyny.
Mam nadzieję, że pomogą mi znaleźć garderobę albo jakąś szafę. Są specjalistkami w tym fachu, więc jestem w dobrych rękach! Splądrujemy ten dom w mgnieniu oka! Oprócz kimono, marzę o jakimś ładnym wisiorze, który pasowałby mi do tego stroju. Mam jeden, ale jest złoty z błękitnym klejnotem...
- Jam, Ino, gdzie jesteście? - zawołałam, zagłębiając się w korytarze domu.

Daisy7 - 2014-06-28, 20:01

- Tak! - ucieszył się Mole, który w przyczepił się do ciebie na plecach niczym mała małpka.
- Chodź tutaj! Do kuchni, May! - usłyszałaś głos Jam, który po chwili został zagłuszony piskliwym "ciii", którego autorem zapewne jest przewrażliwiona Ino.
Odpowiednie pomieszczenie znalazłaś w kilka minut. Jedna z dziewczyn siedziała przy stole nad talerzem z rozsypanym, białym proszkiem, natomiast druga buszowała po szafkach, wcinając dojrzałe jabłko.
- Ciekawe, czy ten ktoś ćpał, nie? - mruknęła mniej śmiała, spoglądając podejrzliwie na substancję. - Jeśli tak to może już gdzieś wykitował, a jego chata została bez właściciela.
- Kogo to obchodzi. Skoro był narkomanem to na pewno nie zalicza się do bogaczy, więc raczej cennych łupów nie znajdziemy - westchnęła druga, nie przerywając poszukiwań.

Did - 2014-06-29, 00:36

Narkotyki... teraz na pewno nie znajdę kimona, bowiem po co narkomanowi takie ubranie? Do tego jeszcze to facet, więc nawet wisiorka tutaj nie będzie! Mój pierwszy włam będzie do kitu... dobrze, że moja pierwsza kradzież była udana. W sumie ciekawi mnie los tego starca z chaty, który podobno jest dziadkiem Sea-chana. Tak teraz myślę... po kim mój kochany ma swoje moce? Rodzicach? Ale rodzice też muszą mieć ją po kimś... mniejsza z tym! Powinnam pomóc w przeszukiwaniu mieszkania.
- Szkoda, że trafiliśmy na dom jakiegoś narkomana. Chciałabym, żeby mój pierwszy włam był niesamowity! Może nie wszystko stracone? Też się tutaj chwilę rozejrzę. - westchnęłam, pomagając Jam w przeszukiwaniu szafek.
To takie dziwne uczucie, gdy się coś kradnie i łamie prawo. Chociaż kłamałam już na policji, zabiłam człowieka, ale to było łatwe! Teraz każda szafka jest coraz mocniej zamknięta, a ja nie daję rady jej otworzyć...

Daisy7 - 2014-06-29, 08:29

- Nie wiadomo nawet czy to narkotyki, więc nie rezygnuj tak prędko - uśmiechnęła się Jam, która zawzięcie buszowała po kuchennych szafkach, podjadając różne przysmaki.
Mole uznał to jako zabawę w poszukiwaczy skarbów, dlatego przyłączył się do was równie chętnie, szperając w najniżej położonych skrytkach. Wraz z synem udałaś się do innego pokoju, zostawiając kuchnię pod opieką dziewczyn. Salon okazał się znacznie ciekawszym miejscem. W półce pod telewizorem odkryłaś kilka starych płyt do gramofonu, które teraz mogą być nieźle warte. Największy jednak łup wybadał mały. Jego wilcze zmysły wyczuły coś w fotelu. Zdziwiona zaczęłaś go obchodzić i wówczas ujrzałaś dziwny, niepasujący guzik. Po krótkim gmeraniu przy nim, mebel dał się "otworzyć". A tam zamiast waty sejf! Najprawdziwszy, metalowy sejf zabezpieczony kodem cyfrowym.

Did - 2014-06-29, 12:55

Mój synek jest niesamowity! Odkrył takie cudo! Teraz wystarczy tylko je otworzyć i odkryjemy skarb, który skrywa ten sejf!
- Jestem z ciebie dumna! - uśmiechnęłam się do Mole, lekko go czochrając. - Zawołamy Ino i Jam, bo nie mam zielonego pojęcia, co teraz zrobić. Może znają sposób, żeby otworzyć ten sejf! - powiedziałam, lekko poprawiając włosy. - Jam! Ino! Chodźcie do nas! Mole znalazł coś ciekawego! Może was to zaciekawić! - krzyknęłam, przyglądając się sejfowi.
Ciekawe jaki skarb może kryć się w takim sejfie. To musi być coś cennego, bowiem zwykle sejf nie jest wbudowany w fotel... przeważnie są za obrazami albo w jakimś pomieszczeniu! Czuję, że to będzie najlepszy włam roku!

Daisy7 - 2014-06-29, 18:33

Jam i Ino przybyły natychmiastowo. Obydwie wyglądają na zaskoczone takim znaleziskiem w zwyczajnym domu. Śmielsza z dziewczyn zdaje się być jeszcze bardziej podniecona niż ty. Z powodu niepohamowanej radości skacze wokół mebla, podczas gdy druga kobieta zajmuje się otwieraniem sejfu. Ino majstrowała przy zamku dobre pięć minut, przekręcając wskaźnik na różne cyferki, przykładając do niego ucho, a także posunęła się do dłubania drutem.
- Uh... Ciężko było. Jeden z lepszych zamknięć, jakie widziałam - skomentowała, odsuwając się od gotowego dzieła.
- Ale się udało! No dalej, May! Wyjmuj to! - nalegała twoja towarzyszka.
Wraz z Molem delikatnie wybraliście ze środka wszystkie przedmioty. Pierścionek ze sporym, błękitno-przezroczystym oczkiem, wewnątrz którego dostrzegasz mikroskopijne kropeczki, a także stara, wyblakła kartka, ale... Bez tekstu? Jak to? Taka pusta?
- Może to ukryty szyfr - zaproponowała Ino, biorąc do ciebie papier. - Przydałoby się mleko i świeca.

Did - 2014-06-29, 19:52

- Ja chcę ten pierścionek! Jest niesamowity! - krzyknęłam, chwytając pierścionek, który od razu założyłam na palec.
Ten jego kryształ mnie podnieca! Idealnie pasuje do mojego wisiorka, którego skuszę się założyć! Razem będą stanowić doskonały komplet!
- Nie mam przy sobie świecy, a tym bardziej mleka. Nie pijam czegoś takiego... może znajdziemy coś jeszcze w tym domu, a jeśli nie, to zbadamy tą kartkę przy innej okazji. - westchnęłam, podziwiając swoją zdobyć.
Muszę kupić mojemu synkowi prezent... w końcu znalazł dla mamusi ten śliczny pierścionek, więc należy mu się sowita nagroda! A tym czasem pora na dalsze przeszukiwanie chaty.

Daisy7 - 2014-06-29, 22:01

- Okey. W takim razie schowam to do torby. Przypomnijcie mi, jak będziemy obok marketu - powiadomiła i poprosiła was Ino, która złożywszy kartkę na pół, ulokowała ją do bezpiecznej kieszeni bagażu.
Dalsze poszukiwania niestety nie były już tak owocne. Mieszkaniec tego domu nie skrywa lub nie skrywał tu żadnych drogocennych obrazów, biżuterii, antyków, czegokolwiek. Nawet nie ma śladu po jakimś zapomnianym pokeballu. Jedynym odkryciem były poukrywane w dziwnych oraz trudno dostępnych miejscach dawki białego proszku, co potwierdziło wasze przekonania odnośnie "gospodarz - narkoman". Kiedy odpoczywaliście wspólnie w salonie, otrzymałaś wiadomość od Seamusa: "Zawaliłem sprawę! Jestem z tarapatach! GŁÓWNY PLAC, SZYBKO!".

Did - 2014-06-29, 23:52

Wiedziałam, że zawali całą tą akcję... pewnie pomylił uliczki w wpadł na Rocketsów. Mówiłam, że jego orientacja w terenie jest tragiczna! Chyba mu wszczepię GPS do głowy, żeby go prowadził.
- Mamy mały problem. Sea-chan wpadł w tarapaty. Trzeba mu jakoś pomóc... jest na głównym placu. - powiedziałam, wstając z kanapy.
Chociaż będę mogła się pochwalić swoim nowym pierścionek grupie osób! Kij, że są źli, ale takiego piękna nic nie jest wstanie olać! No może jakiś idiota i hipokryta.
- Mole, gdy dotrzemy na plac, wypuścisz swoją wilczycę i będzie stał z boku. Nie chcę, żeby ci się coś stało, a teraz pędźmy, bo nasz wilczek masz kłopoty. - dodałam wybiegając z chaty, po czym kieruje się do głównego placu. Na miejscu wypuszczam swoje wszystkie pokemony i atakuję ludzi, żeby ich zabić.

Daisy7 - 2014-06-30, 00:28

hmm... ciekawe czy mnie Snazzy zje, że jej nie odpisałam, a Tb tak xD Ale to wina walki, fon i walka się nie łączą ~ jkbc będziesz moim adwokatem czy obrońcą
---------------------
- Dobrze, mamusiu - powiedział Mole, który chyba jest ucieszony, że zgodziłaś się go wziąć ze sobą.
- Pędem, May! - ponagliła Jam, która o dziwo wyleciała z domu z uśmiechem na twarzy.
Pomimo tego, że musiałaś nieść syna, byłaś najszybsza z całej żeńskiej trójki. Trzeba przyznać, iż to bardzo satysfakcjonująca wiadomość. Jedynie Seamus okazuje się być w stanie cię wyprzedzić, ale to też może się zmienić. Na plac główny wpadłaś trochę zdyszana i z pewnością rozkojarzona, ponieważ w ogóle nie zwróciłaś uwagi na zmianę dekoracji. Dopiero odstawiając małego na zimie, twoją uwagę przykuła wszechogarniająca biel. Balony, wstążki, kwiaty, krzesła ustawione w rządkach po bokach, a tuż przy scenie pięknie udekorowany łuk ślubny. Byłaś w jeszcze większym szoku, kiedy zza budynków zaczęli wynurzać się ludzie. Całe tabuny odświętnie ubranych gości, których w ogóle nie kojarzyłaś. Nie wiedziałaś kiedy Jam, Ino oraz Mole opuścili cię, by zająć miejsca z przodu. Tam też dostrzegłaś znajome twarze dwóch rudych bliźniaków - kuzynów swojego narzeczonego. Kolejne bębnienia serca nastąpiły w momencie rozpoznania wśród uśmiechniętych buziek uroczą twarzyczkę Joyle. Stoi przy niej jakiś chłopak, ale nie masz czasu ani chęci zaprzątać sobie głowę jego osobą. Zewsząd słyszałaś wesołe chichoty oraz wzruszone "och". Wreszcie ktoś popchnął cię do przodu, a ty niczym w transie ruszyłaś po wyłożonym dywanie do przodu. Czułaś na sobie masę spojrzeń. Doskonale radziłaś sobie z tremą czy też stresem, o ile jakikolwiek teraz wyczuwałaś. Za łukiem garbił się jakiś starszawy pastor, którego nie zaszczyciłaś zbyt długo spojrzeniem, bowiem męska postać stojąca przed nim była o wiele atrakcyjniejsza. Seamus. Seamus McGeady. Seamus McGeady w eleganckim, czarnym garniturze. Seamus McGeady w eleganckim, czarnym garniturze stoi na baczność, zwrócony w twoją stronę, zachęcając cię swoim śnieżnobiałym uśmiechem do stawiania kolejnych kroków. Niespodziewania wylądowałaś tuż przy nim. Mężczyzna złapał cię pod łokieć w geście asekuracji, gdybyś zamierzała sobie pomdleć.
- Chciałem żebyś zapamiętała takie ważne wydarzenie, dlatego inaczej zrobić tego nie mogłem - wyjaśnił, zmieniając wyszczerz na lekko przepraszający, a jednocześnie widocznie uradowany i podekscytowany. - Chyba wiesz, co teraz nastąpi, prawda? Gotowa?
- Czy możemy zaczynać? - wciął się staruszek, otwierając opasłą księgę na zaznaczonej stronie.

Did - 2014-06-30, 11:33

Nie ładnie mamo xD
_______________
Ja go chyba zaraz zabiję... biegnę tutaj, żeby go uratować, a on urządza mi ślub. Nie miałam czasu się nawet przebrać. Chciałam mieć piękną suknie ślubną z diamentami! Długi welon z jedwabiu! Perły, kolczyki i inną biżuterię! A teraz co? Jestem ubrana w codzienny stój. Do tego cała jestem rozczochrana i dyszę jak pies... chociaż z drugiej strony, to bardzo słodkie z jego strony, że wpadł na taki pomysł. Ma on swoje błędy, ale wszystkiego mieć nie można.
- Wiem. - uśmiechnęłam się do mojego wilczka, poprawiając włosy, żeby jakoś się prezentowały. W międzyczasie założyłam również mój wisior ze złota. - Możemy już zaczynać. - powiedziałam, odwracając się do Joyle, której posyłam mały uśmieszek.
Mam nadzieję, że potem będzie huczne wesele, na które zdążę się przebrać! Poza tym pragnę prezentów! Może ktoś mi kupi bezprzewodowy toster na baterie!

Daisy7 - 2014-06-30, 14:38

pfff...
-------------------
Po minie narzeczonego rozpoznałaś, że jest wielce ucieszony, kiedy powiedziałaś "Możemy już zaczynać". Chyba biedak bał się zwyzywania go od idiotów przy tłumie albo twojej ucieczki sprzed ołtarza. W każdym razie teraz nic nie powinno go już martwić. Ceremonia trwała krótko i była trochę inna niż większość tego typu ślubów. Mimo to najważniejsze momenty nie zostały ominięte, tak więc całość zakończył piękny rytuał. Najpierw formułka "Czy ty, May Ludenberg (?), bierzesz sobie...", uroczyste "tak", następnie zjawił się Mole, któremu powierzono trzymanie obrączek. Ujrzawszy je byłaś w szoku. Wyglądają olśniewająco, musiały kosztować fortunę, łączą ze sobą zarówno nowoczesność jak i tradycję, a co najlepsze przykuwają wzrok każdego pomimo uroczej skromności, która wieńczy dzieło. Dostrzegłaś na wewnętrznej stronie jakieś małe wygrawerowane literki, aczkolwiek nie miałaś teraz czasu na czytanie ich. Seam wsunął ci klejnot, a potem ty jemu. Wówczas rozległy się końcowe słowa pastora "Ogłaszam Was mężem i żoną". Publika wstała, klaszcząc i wiwatując głośno. Ty natomiast znalazłaś się w czułych objęciach męża, który nie byłby sobą, gdyby nie zaczął cię namiętnie całować. Przez głowę przeszła ci wizja wyrazu twarzy synka. Młody na bank skrzywił się, wystawia język i jęczy "fuuu". Ciekawe jak czują się inni. Na przykład... Joyle? Kiedy McGeady niechętnie odsunął twarz od twojej, mogłaś do woli przyglądać się jego roziskrzonym oczom.
- Chcesz się gdzieś przebrać czy nie będziemy kazać czekać gościom? - wymruczał ci do ucha, dążąc ledwo co przed przybyciem pierwszym nieznajomych z kwiatami. - Bardzo Państwa przepraszam, ale gratulacje będziemy przyjmować na miejscu. Serdecznie zapraszam wszystkich do restauracji "Antyk"! Zaraz się tam zjawimy! - wykrzyczał do tłumu, obdarzając go szerokim uśmiechem.

Did - 2014-07-01, 01:02

W końcu jedno z moich marzeń się spełniło... mam prawdziwą rodzinę. Chociaż te obrączki mogłyby być diamentowe. Jaki to byłby szpan nosić takie cudo! Jednak wszystkiego mieć nie można! Te też są ładne i idealnie pasują do mojego znalezionego pierścionka, więc jakoś przeżyję!
- Daj mi chwileczkę, a się przebiorę. Nie będę świętować takiego dnia w krótkich spodenkach. - szepnęłam do ucha mojego wilczka, po czym zaczęłam szukać jakiegoś miejsce, w którym mogłabym przebrać się w moją jedyną sukienkę i eleganckie buty. Następnie udałam się razem z Sea-chanem do restauracji "Antyk"
Mam nadzieję, że będzie bardzo luksusowa! Nie mogę świętować takiego dnia w byle jakiej knajpie! Szkoda, że nie wyprawił tego ślubu na poprzedniej wyspie. Dałabym wszystko za jeszcze jeden kęs tego pysznego homara. Mniejsza z tym... czas obejrzeć nasze prezenty, znaleźć Joyle i dotrzymać towarzystwa reszcie gości!

Daisy7 - 2014-07-01, 14:15

- Nie ma sprawy. Zaczekam w aucie - oznajmił tajemniczo, puszczając ci oczko.
Byłaś zaciekawiona, o co mu chodzi tym razem, jednak postanowiłaś najpierw się przebrać w łazience w pobliskim centrum, które rzecz jasna otworzyli, bowiem wszystko było genialnie zaplanowane i dopięte na ostatni guzik, byś naprawdę sądziła, że Rocketsi przejęli wyspę. Kiedy opuściłaś budynek, ku twoim oczom ukazała się długa, czarna limuzyna z przyciemnianymi szybami, udekorowana białymi kwiatami i wstążkami. Do środka pomógł ci wejść młody elegancik, który potem zajął miejsce kierowcy, by dowieść was szczęśliwie pod restaurację.
- Zamierzam dzisiaj wywołać u ciebie tyle uroczych uśmiechów, ile tylko się da - wyjaśnił, obejmując cię ramieniem, gdy zajęłaś już miejsce na skórzanych siedzeniach dla pasażerów.
Podróż trwała tak krótko, że nawet nie zdążyłaś się należycie nacieszyć wnętrzem samochodu. A trzeba przyznać, że było czym! Dotarłszy na miejsce, powoli przeszliście trasą wyznaczoną przez stojących wokół gości. Nie zabrakło też rzucania w młodą parę ryżem, a przed wejściem do budynku, który wygląda jak prawdziwa willa z jakiegoś filmu, musieliście rozbić kieliszki po uprzednim wypici z nich białego, aromatycznego oraz delikatne wina. Większość gości nie znasz, bo są to po prostu mieszkańcy, więc od nich żadnych prezentów nie otrzymałaś. Szybko składali wam gratulacje, by jak najszybciej znaleźć się w środku. Pfff... Jakby mogli przegapić okazję na darmową wyżerkę w tak prestiżowym i drogim lokalu. Na szczęście zraz po nich zjawili się ludzie, których twarze rozpoznajesz. Najpierw Jam i Ino. Dziewczyny są biedne, dlatego możesz z łatwością przypuszczać, iż otrzymany od nich nowiutki iPhone został skradziony. Liczy się gest, nie? Rudzi bliźniacy od strony Seamusa zaczęli troszkę naigrywać się z młodszego kuzyna, a ciebie przesadnie komplementować. Ostatecznie powierzyli wam dwa pasujące do siebie, zdecydowanie zbyt niestosowne szlafroki oraz butelkę dobrego wina. Joyle cała w skowronkach przedstawiła ci swojego chłopaka. O ile dobrze usłyszałaś, jej rówieśnik ma na imię Fresh. Różowowłosa obcałowała cię w obydwa policzki i ofiarowała wam dokładny atlas wszystkich miast oraz regionów z dopiskiem "Byście zwiedzili cały glob", a także srebrną biżuterię (dla ciebie kolczyki, dla Seamusa męski wisiorek). Na końcu podbiegł Mole, którego ktoś ubrał w elegancki garnitur dziecięcy. Maluch dźwiga kosz pełen słodyczy wielkości jego samego.
- Haha, dzięki młody - zaśmiał się McGeady, czochrając zadowolonego urwisa. - Pilnuj się cioci Joyle, dobrze?
- Tak! - zgodził się, znikając wśród tłumu zapełniającego wnętrze budynku.
- Mamy jeszcze jedną niespodziankę, ale z nią zaczekamy do końca wesela. Swoją drogą... Poprawiny chyba się nie odbędą, jednakże gwarantuję coś znacznie fajniejszego. Chodźmy się bawić, moja kochana żono - zachęcił cię, zaciągając w ślady syna.

Did - 2014-07-03, 09:25

Dostałam tyle przepięknym prezentów! Oczywiście tylko ten od mojego synka, Joyle i dziewczyn mi się podoba. Ten szlafrok od tych rudych bestii jest beznadziejny i pewnie z najtańszego bazarku! W życiu się w niego nie ubiorę. Do tego to wino, które pewnie nie kosztowało nawet 100$. Nie pijam takich tanich trunków! Znaczy pijam, ale nie od nich. Nienawidzę ich, chociaż pomogli przyjść mojemu synkowi na świat, to i tak są idiotami. Jeszcze większymi od Sea-chana, który znacząco się zmienił, ale to nadal mój słodki i głupiutki wilczek.
- Dobrze kochanie. - uśmiechnęłam się do Sea-chana, zakładając kolczyki od Joyle. Wiem, że mam wszystko złote, ale to kolczyki od mojej siostrzyczki! Nigdy ich nie zdejmę! Są nieziemskie i lepsze od tego kawałka szmaty, którą podarowali mi ci zboczeńcy. - Tak szczerze, to chciałabym zjeść tort! Kocham słodkości! Zdążymy jeszcze się zabawić, a może nawet zrobimy coś więcej? - zaśmiałam się, wypatrując tortu.
Mam nadzieję, że będzie wielki i czekoladowy! W sumie, to zjem każdy tort!

Daisy7 - 2014-07-03, 19:17

- Jestem cały tylko do twojej dyspozycji, Pani McGeady - ogłosił Seam bardzo poważnym głosem, jakby wygłaszał jakieś niesłychanie ważne przemówienie przed prezydentem.
Wesele okazało się wspaniałe i pomimo tego, że trwało do białego rana, nie czułaś się w ogóle zmęczona. Większość nieznajomych gości opuszczała restaurację między drugą, a czwartą, lecz przynajmniej połowa balowała do końca. Wspólnie z Seamusem kroiliście kilkupiętrowy tort czekoladowo-lodowy z waszymi lukrecjowymi podobiznami na szczycie. Smakował wybornie. Oczepiny też zapamiętasz z pewnością na bardzo długo. Niestety przed ósmą nastała chwila pożegnania z Joyle, która przepraszała, bowiem musiała wracać w podróż. Rudzielce zniknęli zaraz po niej. Zostałaś tylko ty, twój świeżo upieczony mąż, Ino, Jam oraz śpiący wilczek Mole.
- May, czas na ostatni prezent - stwierdził mulat, po czym złapal cie za rękę i zaczął ciągnąć w kierunku wyjścia z willi.
- My pójdziemy już spać do pokoju na górze. Weźmiemy młodego - poinformowała Jam, podnosząc chrapiącego dzieciaka.
- Dzięki wielki - odpowiedział mężczyzna, po czym z powrotem przeniósł spojrzenie na ciebie. Agrrr... Te czekoladowe oczy wydają się być tak tajemnicze i iskrzące jak nigdy. Gdzie on cię do licha prowadzi? - Zamknij oczka, kotku - poprosił tonem uwodziciela, zasłaniając ci je dla bezpieczeństwq dłonią, nie przestając iść do przodu.

Did - 2014-07-03, 22:31

- Raczej panie Ludenberg. - uśmiechnęłam się do mojego wilczka, powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem. Nigdy w życiu nie będę miała na nazwisko McGeady! To brzmi jakby ktoś chciał wymiotować...
Wesele było niesamowite! Nigdy w życiu tak się nie wybawiłam! Tort, tańce, alkohol i wiele innych atrakcji! Czułam się jak w raju. Zachowuję się spokojnie i rozważnie, ale jeśli mam okazję, to szaleję na całego! Elfy już tak mają, znaczy ja mam tak! Uwielbiam świętować, ale tylko swoje zasługi i wydarzenia! Chociaż mogłabym się bawić na imprezach u Joyle. Jest dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałam. Muszę ją jutro wyrwać na jakieś zakupy! Przez to całe wesele ani razu jej nie widziałam! Tak bardzo za nią tęsknię.
- Już idę Sea. - westchnęłam, oddając się mojemu wilczkowi. Nie robię tego, ponieważ nie chce mi się chodzić. Chcę, żeby mój mężuś poczuł się dominujący, a ostatecznie zetrę jego rolę w piach! To ja będę rządzić w tym związku.
- No i co chciałeś mi pokazać? - zapytałam się, po dotarciu na miejsce.

Daisy7 - 2014-07-03, 23:27

No taa... Nie potrafię sobie wyobrazić kolesia, który stoi nad kiblem i zamiast "błeee", mówi "McGeady" ;-;
------------------------------
- Ano właśnie to. Otwórz oczka - poprosił swoim ujmującym głosem, a ty posłusznie wykonałaś polecenie.
Spodziewałaś się zapewne wielu rzeczy. Jakiegoś ustronnego domku, gdzie spędzicie sami kilka najbliższych godzin, a może wypasionego auta sportowego? Czy chociażby wspaniałego, rzadkiego Pokemona lub wielkiego transparentu z napisem "Kocham May Ludenberg!". No wszystkiego oprócz... babci! Oczywiście mowa o Wiedźmie Świtu, a nie twojej prawdziwej, elfickiej staruszce. Czarownica uśmiechnęła się przepraszająco, wyciągając przed ciebie ręce z nadzieją, że nie będziesz się gniewała i uściskasz ją mocno.
- To nie wszystko - szepnął ci cicho do ucha mąż, zanim jeszcze zdążyłaś podjąć decyzję dotyczącą kobiety.

Did - 2014-07-04, 01:09

XD niedługo zrobię eggboom i wykluję swoje poki xD
___________________________
Babcia? Tutaj? Nie potrafię opisać swoich emocji w tej chwili. Moja, kochana babcia. Tak bardzo za nią tęskniłam... do tej pory myślę o tamtym dniu, kiedy skrzywdziłam tego biednego Deino. Nie wiem jak i dlatego to zrobiłam. Nienawidzę krzywdzić pokemonów, które nic mi nie zrobiły.
- Babcia... - wyszeptałam, rzucając się w ramiona staruszki. - Przepraszam cię za wszystko... - powstrzymywałam się od płaczu, nie przestając ściskać babuni.
Ta kobieta nauczyła mnie wielu pożytecznych rzeczy. Jestem taka szczęśliwa, że znów mogę ją ujrzeć. To najlepszy prezent, który podarował mi mój wilczek. Nie licząc oczywiście naszego synka. Mam nadzieję, że teraz częściej będę ją spotykać. Czuję do niej ogromną więź, której nie chcę znów tracić.

Daisy7 - 2014-07-04, 10:47

przepadnij xd
-----------------------
- Cii - wyszeptała ci staruszka do ucha, kiedy się do niej mocno przytuliłaś, a ta gładziła cię dłonią po włosach. - May, zachowuj się, panna młoda nie może mieć napuchniętych oczu od płaczu - stwierdziła przybierając stanowczy i poważny głos, aczkolwiek wiedziałaś, że robi to dlatego, że po prostu nie jest przyzwyczajona do okazywania sobie emocji w taki widowiskowy sposób. - No już, już. Nie masz za co przepraszać. Ten Deino to prawdziwy demon. Ja sama nie mogę sobie z nim poradzić. Ale nie przybyłam tutaj, żeby rozdrapywać dawne rany. Po pierwsze moje serdeczne gratulacje! A po drugie przygotowałam dla ciebie pewien prezent, lecz nie wiem, czy będziesz chciała z niego skorzystać. Z pomocą magii udało mi się stworzyć portal, który przeniesie cię do dawnego domu. Mówię o świecie elfów. Możesz wybrać się tam z Seamusem lub sama. Dostaniesz też coś, dzięki czemu będziesz mogła wrócić, kiedy tylko zechcesz. Co ty na to? - zaproponowała.

Did - 2014-07-04, 14:43

Portal do dawnego domu? Czasami o nim myślę... jak potoczyłoby się moje życie, gdybym została z moją rodziną. Pewnie byłabym kapłanką, ale nie mam zielonego pojęcia, co miałabym wtedy robić. Jedynym ciekawym zajęciem byłoby zgłębianie magii i magiczna więź z stworzeniem. Bowiem nie przepadam za noszeniem długich sukni, a na pewno nienawidziłabym zalotów wojowników!
- Wynalazłaś portal do mojego dawnego świata? - spytałam się z niedowierzaniem. - Chciałabym tam wrócić, ale tylko czasami, bowiem boję się tego, co tam zastanę. Nie było mnie tam ponad 10 lat, więc nawet nie wiem czy mój ród nadal mnie pamięta. - powiedziałam, poprawiając włosy. - Dawną córkę najwyższej kapłanki. - westchnęłam.
Znów zobaczyć te piękne lasy, krystaliczną wodę, przepiękne ptaki i leśne stworzenie, byłoby cudownie, ale myśl, że musiałabym zostawić mojego synka trochę mnie dobija. Niedawno byliśmy daleko od siebie, a teraz znów mam to powtórzyć? Poza tym straciłby na jakiś czas rodziców. Może zamiast Sea-chana, wezmę Ino, żeby poznała elfy?

Daisy7 - 2014-07-04, 19:12

- Nic na siłę, May - zapewnił cię głos Seamusa, który po chwili jakby odgadł twoje myśli. - Nie musisz być tam długo. I nie musisz koniecznie ze mną. Jeżeli wolisz wziąć kogoś innego, nie mam nic przeciwko. Ale proszę, nie sama, ponieważ będę się okropnie martwił.
- On zawsze taki nadopiekuńczy? Współczuję - zaśmiała się cicho czarownica, co jednak zostało wyłapane przez twojego męża, który całość skomentował głośnym prychnięciem. - W każdym razie ma rację. Decyzja należy do ciebie. Więc jak będzie?

Did - 2014-07-05, 12:39

- Nie gniewaj się, ale chciałabym wziąć ze sobą Ino... ona również może być elfem, więc chciałabym, żeby zobaczyła świat elfów i poznała swoją historię. - powiedziałam, lekko poprawiając swoje włosy.
Gdy tam będę, odnajdę swoją dawną rodzinę i pokażę im, że potrafię żyć bez nich. Nie potrzebuję ich miłości, żeby cieszyć się swoim życiem! Mam teraz swoją rodzinę i radzę sobie z problemami. Od nich nie nauczyłam się niczego! Traktowali mnie jak powietrze, więc ich słodka, najmłodsza i najpiękniejsza córeczka uciekła. Pewnie nawet nie zauważyli, że mnie nie ma! Matka była zajęta tymi cholernymi rytuałami do roli moich sióstr jako kapłanek! Drugi ojciec... ciągle jeździł na polowania z tymi idiotami, którzy byli moimi braćmi! A ja siedziałam sama. Miałam babcię, ale zmarła. Pozostali mi wtedy tylko przyjaciele, ale oni mieli swoje rodziny. Bawiliśmy się tylko kilka godzin, a potem? Siedziałam w pustym domu, wpatrując się w ściany.

Daisy7 - 2014-07-05, 13:30

- Jasne, nie mam nic przeciwko - zapewnił Seam, przeczesując ręką twoje włosy.
- W takim razie musicie ją tu przyprowadzić. Podróż powinna odbyć się najszybciej, jak się da. Nie możecie zwlekać do południa - oświadczyła staruszka.
- No to ja po nią pójdę, a wy sobie pogadajcie - zaoferował się twój mąż, który w mgnieniu oka zniknął.
- Słuchaj, May, od czasu twojej ucieczki minęło dziesięć lat. Nie zdziw się, jeżeli zastaniesz coś, czego się nie spodziewałaś. Staraj się też specjalnie nie wyróżniać, nie wzbudzać niczyich zainteresowań ani podejrzeń, a przede wszystkim nie możesz nikomu mówić o naszym świecie, rozumiesz? Gdyby te dwa wymiary połączyły się ze sobą, jak nic doszłoby do wojny. Weź ze sobą Pokemony, by w razie czego mogły was bronić, ale nie wypuszczaj ich przy świadkach. A to - kontynuowała, wręczając ci duży wisiorek ze złotą tarczą. - To jest bardzo ważny przedmiot, który przeniesie was z powrotem tutaj. Pamiętaj, że działa tylko raz, a jeśli go zgubisz, nie będziesz miała jak wrócić do domu. Nie chcę cię straszyć, ale pilnuj go jak oka w głowie. Już wyjaśniam sposób użycia. Łańcuszek jest wystarczająco szeroki, byście założyły go jednocześnie obydwie na szyję. Wtedy przekręcasz tylko tą tarczę o jeden pełny obrót w dowolną stronę i gotowe. Wszystko zrozumiałaś?
Po chwili doszli do was Ino i Seamus. Dziewczyna zabrała swój bagaż, a także wzięła twoją torbę z całym ekwipunkiem i ballami, którą od razu ci oddała.
- Dziękuję May, że chcesz mnie zabrać - odezwała się doprawdy wzruszonym głosem.
- Proszę, uważajcie na siebie i wracajcie, jak tylko nadaży się okazja - wtrącił się McGeady, który swoje troski kieruje głównie do ciebie, ponieważ objął cię w żelaznym, aczkolwiek czułym uścisku i nie wypuszczał z niego, dopóki nie zadał ci serii namiętnych pocałunków. - Pamiętaj, że razem z Molem czekamy - westchnął, niechętnie oswobodzając twoje ciało.
- Za mną - poleciła Wiedźma Świtu, machając ręką na ciebie oraz Ino.

Did - 2014-07-05, 16:37

- Wiem, że będziecie czekać. Zrób coś głupiego, a nie ujrzysz dnia następnego od mojego powrotu. - uśmiechnęłam się do mojego wilczka, lekko całując go w policzek.
To świetna okazja, żeby udowodnił swoją wierność. Zostanie sam z Molem i Jam. Jeśli mnie zdradzi, to dowiem się wszystkiego i zrobię mu piekło. Głupio mi go tak sprawdzać, ale nadal pamiętam ból, który sprawił mi tymi słowami. Kocham go i nie chcę go tracić! Chcę żyć z nim i naszym synkiem. Musi zrozumieć, że nie można ulegać pokusą! Nawet jakby miały większe cycki ode mnie! A gdy zachowa mi wierność, obdaruję go swoją miłością.
- Jestem gotowa... jeśli Ino jest gotowa, możemy się przenieść. - powiedziała, po dotarciu na miejsce.
Czuję się niesamowicie! Ujrzę swój dawny świat! Nie interesuje mnie zbytnio los mojej rodziny! Chcę znów poczuć wiatr we włosach i zjeść elfie przysmaki! Moja babcia robiła przepyszne ciasta!

Daisy7 - 2014-07-05, 21:38

Seam w przeciwieństwie do ciebie nie uśmiechnął się, kiedy usłyszał przestrogę. Zrobił za to minę osoby, która zobaczyła ducha i jęknął cicho, że nic z tych rzeczy i miał nadzieję, iż już zapomniałaś o jego szczeniackim wygłupie, którego tak bardzo się wstydzi. Nie miałaś jednak czasu na dalsze pogawędki, ponieważ Wiedźma Świtu wepchnęła ciebie oraz Ino do kolorowego portalu. Wygląda jak wyjęty z kreskówki! Kiedy dziwna konsystencja, do której wpadłyście, zetknęła się z waszymi ciałami, poczułyście lekkie mrowienie i nieprzyjemne oślizgłe coś. Wokół panowała ciemność rozświetlana co chwilę przez różne tęczowe błyski. "Podróż" nie trwała długo. Obydwie wypadłyście prosto na jakąś ścieżkę leśną, która pnie się lekko wzdłuż pagórka. A tam w oddali dostrzegasz zarys tabliczki informacyjnej. Od razu wyczułaś inne, świeższe, niezepsute spalinami powietrze. Drzewa, trawa, krzewy, niebo, chmury, dosłownie wszystko ma żywsze barwy. Słyszysz masę różnych dźwięków, wśród których dominują ptasie świergoty. Gdzieś w pobliżu musi być strumyk, ponieważ na to wskazuje odgłos wody rozbryzgującej się o kamienie.
- Pięknie - szepnęła cicho twoja towarzyszka, która chyba nie wie, że to dopiero początek oglądania lepszej rzeczywistości. Jeśli chodzi o portal, zniknął, wyparował, ale w dłoni ściskasz mocno naszyjnik ze złotą tarczą. Pamiętaj, by go nie zgubić!

Did - 2014-07-05, 21:58

Zapomniałam jakie to wspaniałe uczucie, gdy przechodzi się przez portal! Twoje ciało wędruje, aż dotrze do celu! Szkoda, że nie będę mogła tego powtórzyć!
- To jeszcze nie wszytko! Poczekaj, aż ujrzysz wodę! Jest jak lustro, w którym można się przeglądać! A zachód słońca jest niesamowity! - powiedziałam, zakładając naszyjnik, żeby go nie zgubić.
Czuję się jak ta dziewczyna mag z filmu! Też miała taki wisior, ale jej cofał czas. Nigdy nie widziałam tego filmu, ale musi to być wspaniały czarodziej! Sto razy lepszy od głównego, bowiem nawet nie pamiętam jego imienia...
- Chodź, dotrzemy do tego znaku, żeby dojść do jakiegoś miasta. Nie zwracaj uwagi na wędrowców i ani słowa o dawnym życiu! - powiedziałam, wesoło podskakując w kierunku znaku! Za chiny nie pamiętam nazwy swojego miasta, ale to jedyne miasto ze świątynią, więc powinnam je łatwo znaleźć.

Daisy7 - 2014-07-05, 23:21

wspominałeś, że u elfów nie ma Poksów, ne?
---------------------------
- Dobrze - odpowiedziała Ino, koncentrując swoją uwagę na wszystkim wokół, jakby  chciała dostrzec każdy szczegół niesamowitego krajobrazu wysnutego prosto z jakiejś baśni.
Do znaku dotarłyście prędko, jednakże na niewiele wam się zdaje, ponieważ gruby mech porósł całe drewno. Jest stary i nie da się go prosto zdjąć, a chyba nie zamierzanie spędzić całego dnia na skrobaniu porostu, prawda? Niespodziewanie usłyszałyście tętent kopyt. Już po chwili na wzgórze, podjechał wóz zaprzężony w duże, brązowe zwierzę o masywnej klatce piersiowej i kruczoczarnej grzywie rozwiewanej przez wiatr. Jego jeździec siedzi na wozie. To mężczyzna, ale od razu widać, że jest w nim coś z elfa. Ta skóra, inny wyraz twarzy, ubrania, a przede wszystkim specyficzny akcent.
- Witam drogie niewiasty. Czegóż takie śliczne stokrotki szukają same w opuszczonym gaju? Może zechciałybyście najmilsze skorzystać z mych skromnych usług? Dowiozę panie pod samej ryneczek miasteczka, do którego pędzi mój rumak. Zaręczam, że nie zajdę nudą i z chęcią przyłączę się do rozmowy - zaproponował, kłaniając się i wysuwając dłoń przed siebie ku wam w geście pomocy, gdybyście zechciały wejść na pojazd. Chyba nie poznał, że jesteście z innego świata.

Did - 2014-07-06, 02:29

tak ~ nie ma pokemonów tutaj, ale są magiczne stwory! Smoki itp.
_____________________________________
Muszę być miła... muszę być miła, ale nie potrafię! W normalnym świecie uznałabym tego mężczyznę za zboczeńca, ale tutaj to zwykły elf, który skory jest nam pomóc. Zapomniałam, że tutaj każdy jest miły i chce pomagać innym. Chyba... może coś się zmieniło przez te dziesięć lat, kiedy żyłam na ziemi. Za czasów mojego dzieciństwa nawet domów się nie zamykało, bo nikt nie kradł!
- Przechadzamy się w piękną pogodę. Czyż ten gaj nie jest przepiękny, gdy słońce świeci, a ptaki słodko śpiewają? - powiedziałam w iście dostojnym stylu. - Z chęcią skorzystamy z pana propozycji. Spacerujemy już długo, a droga do miasta długa, więc czemu mam odmawiać. - dodałam, wyciągając dłoń ku mężczyźnie, by pomógł mi wsiąść na wóz. Gdy już na nim będę, uśmiecham się do Ino, dając jej znak, żeby również wsiadła.
Nie wiem ile czasu wytrzymam uśmiechając się do każdego elfa... jeszcze nie mogę mówić normalnie, bowiem poznają, że nie jestem z tego świata. Elfy to cholernie inteligentne dziady...

Daisy7 - 2014-07-06, 10:53

Ino postanowiła się nie odzywać, kiedy nie musi. Może boi się, że nie da sobie rady naśladować akcentu elfów, a przez to wszystko się wyda? Posłusznie wsiadła do wozu, wspierając się na ręce mężczyzny, który następnie dał znać brązowej istocie, by ruszała dalej. Koń nie pędzi szybko, lecz sunie czymś pomiędzy stępem, a kłusem.
- Muszę przyznać, że ciekawość mną kieruje. Czy można wiedzieć, skąd panienki są? Nigdy nie widziałem tutaj nikogo w takich strojach. Co najwyżej z okazji różnych uroczystości, kiedy do miasta przybywają goście z dalekich stron. Jesteście może panie wysłanniczkami zza mórz? - zainteresował się, spoglądając na was co jakiś czas.

Did - 2014-07-06, 14:41

Nie dość, że muszę być miła, to jeszcze muszę kłamać... nienawidzę tych obu zachowań. Jak coś mi się nie podoba, to mówię o tym prosto z mostu, a nie owijam w bawełnę ludzi, żeby ich nie ranić. Kobieta będzie nosić niemodną bluzkę? Powiem jej to i w dupie mam jej uczucia.
- Można tak rzecz, że pochodzimy zza morza. Co do naszych stroi... jesteśmy początkującymi krawcowymi! Projektujemy różne stroje, które chciałybyśmy pokazać waszym mieszkańcom. Nie są typowo tradycyjne, lecz świeże i młodzieżowe! Od dziecka śniły mi się różne kobiety w przepięknych strojach, innych od tego, co możemy zdobyć. - powiedziałam, uśmiechając się do mężczyzny.
Mam nadzieję, że przestanie z nami rozmawiać, bo nie mam siły wymyślać kolejnych bajeczek. Na szczęście mam ze sobą kilka swoich ubrań, żeby pokazać mu na dowód. Jak to czasami dobrze kupić za dużo ciuchów.

Daisy7 - 2014-07-06, 23:11

jakie miałam ci dodać Poki do izby oprócz Gligara i Growlitha z inkubatora?
-----------------------------------
- Aha, rozumiem. To chyba ciekawe zajęcie, prawda? No i z całą pewnością inne od reszty. Mieszkańcom może się spodobają, ale obawiam się, że nasze kapłanki nie będą już takie zadowolone. Nie żeby coś, lecz wydaje mi się, że wolą tradycyjne stroje - westchnął, co chyba oznacza, iż sam nie miałby nic przeciwko takim ekstrawaganckim ubiorom. - Ja pochodzę z... - koleś zaczął gadać jak najęty, jednak powinnaś byś mu wdzięczna, ponieważ tak bardzo zajął się swoją historią zaczynając od samych narodzin, że w gruncie rzeczy całą drogę przesiedziałyście z Ino w ciszy, nie skupiając się specjalnie na opowiastce i nie musząc odpowiadać, a raczej kłamać na zadawane pytania. - Och! Już jesteśmy! Jak ten czas wspaniale mija przy dobrej rozmowie, prawda? - zaśmiał się szczerze.
Wjechaliście przez smukłą, jednakże bardzo interesującą bramę zrobioną z jakiegoś wywijanego drewna. Miasto jest olbrzymie. Potwornie olbrzymie! Wszędzie piętrzą się domki elfów, po drodze mijacie kilka mniejszych parczków i ryneczków, jednakże zatrzymujecie się dopiero na głównym przy dużej fontannie przedstawiającej wspaniałą roślinę z kolcami. Stąd też doskonale widać zapierającą dech w piersiach świątynie. Wspomnienia wróciły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tą biało-brązową budowlę z masą zdobień i naturalnych dodatków pamiętasz aż za dobrze.
- Tutaj panienki zostawię, dobrze? Poradzicie sobie, racja? - zapytał, wyciągając rękę, by pomóc wam zejść.

Did - 2014-07-07, 13:52

arcanine, lickitunga, digletta
____________
Nigdy więcej nie wsiądę na wóz z obcym mężczyzną. Na litość boską! Jak można tyle czasu gadać o sobie? Myślałam, że zasnę tam i spadnę na ziemię w czasie jazdy! Na szczęście dotarłam do mojego starego miasta. Wspominam je lepiej od mojego domu. Działy się tutaj niesamowite rzeczy razem z moimi przyjaciółmi z lat dziecięcych. Poza domem byłam szczęśliwsza... nie płakałam, nie musiałam się starać, żeby ktoś mnie zauważył oraz zawsze mi ktoś pomagał. W domu uwagę i czas poświęcała mi tylko babcia, ale z nią nie ganiałam po dworze, nie wspinałam się po drzewach. Ona czytała mi książki i opowiadała różne historie. Otula mnie ciepłem, którego matka nie potrafiła mi dać.
- To jak Ino? Rozejrzymy się trochę po okolicy? Możesz wybrać nasz pierwszy cel zwiedzania! - szepnęłam do Ino, żeby nie budzić większego zainteresowania naszą osobą. I tak pewnie, co drugi elf będzie się na nas gapił, bowiem jesteśmy inaczej ubrani... Rozumiem, że Ino ma ten strój, ale ja ubrałam się w zwykłą, białą sukienkę... innej nie mam.

Daisy7 - 2014-07-07, 23:49

arigato~
--------------------------
- Ale tu... inaczej - odpowiedziała z zapartym tchem w piersiach. - Dzięki May, ale sądzę, że na początku powinnyśmy jednak wybrać się do jakiegoś sklepu z ciuchami na błyskawiczną zmianę ubrań. To znaczy twoje nie wzbudza chyba tylu podejrzeń, ale ja czuję się, jakby wszyscy nie odrywali ode mnie gał. Zresztą nic dziwnego. Ich stroje kompletnie różnią się od mojej skąpej zbroi - westchnęła. - Dobrze, że chociaż kotwicę zostawiłam w naszym świe... To znaczy u Jam - sprostowała szybko.

Did - 2014-07-08, 01:06

Zakupy, ale czym zapłacimy? Nie mam zielonego pojęcia jaką walutę mają elfy, ale pewnie jakieś stare monety. Może za mój diament i rubin uda nam się coś kupić! Powinnam mieć te drogocenne kamienie w swojej torbie. Czasami dobrze, że jest taka pojemna i zmieści cały mój bagaż.
- Przyda nam się nowy strój. Lepiej wtopimy się w tło i będziemy mogły zwiedzić to miasto w całości! Poznasz lepiej to miejsce i jego mieszkańców. - uśmiechnęłam się do Ino, zaczynając szukać jakiegoś sklepu z ubraniami. Mam nadzieję, że jest gdzieś blisko, bowiem chcę w końcu być niezauważalna. Irytuje mnie to, że każdy może na nas patrzeć, ponieważ nosimy inne stroje... plus zakupy dobrze mi zrobią i trochę przygotują na spotkanie z moimi rodzicami w świątynie. Pewnie ojca i tak nie będzie, więc zostaje moja matka.

Daisy7 - 2014-07-08, 09:33

Poszukiwania trwały niespecjalnie długo, ponieważ na w pobliżu rynku rozciąga się masa uliczek, a przy każdej obowiązkowo utworzono chociaż jeden warsztat krawiecki. Chyba nie spodziewałaś się znaleźć tutaj nowoczesnych, wyszukanych sklepów z metkami "House" czy "Cropp", prawda?
- Dzień dobry. W czym mogę służyć? - zapytała lekko przygarbiona kobieta w kwiecie wieku, której salon odzieżowy wybrałyście na pierwszy rzut. - Erica, przynieś proszę nasze najnowsze sukienki - zwróciła się do młodej pomocnicy o długich brązowych włosach upiętych w warkocz z czarnymi dodatkami.

Did - 2014-07-08, 13:22

- Dzień dobry. - przywitałam się z kobietą w kwiecie wieku. - Właśnie chciałyśmy kupić dwa stroje. Jednakże zapomniałyśmy wziąć ze sobą pieniędzy... - westchnęłam, szukając rubinu w torbie. - Kiedyś znalazłam ten szlachetny kamień. Jest niezwykle duży i bardzo cenny. Można zrobić z niego cały komplet biżuterii albo gdzieś sprzedać. - uśmiechnęłam się do kobiety, pokazując jej dokładnie cały klejnot.
Mam nadzieję, że zgodzi się na zapłatę tym kamykiem. W torebce mam jeszcze jeden... tak na wszelki wypadek. Z tego, co zdążyłam zauważyć ma najładniejsze suknie na całym rynku. Są takie piękne, kolorowe, zdobione i z mojego ulubionego materiału! Taka rzeczy, to świetna pamiątka ze świata elfów... poza tym wyglądałabym elegancko na spotkaniu z mamusią i moim rodzeństwem.

Daisy7 - 2014-07-08, 22:27

- Och, jestem pewna, że ten kamień pokryje wszelkie koszty - odpowiedziała elfka, a jej oczy zaczęły błyszczeć, gdy tylko zasugerowałaś wymianę strojów na z pewnością drogocenny łup. - Proszę, proszę. Bierzcie Panie, co tylko sobie zażyczycie! - zapiszczała podnieconym głosem, kłaniając się wam nisko, w czym o dziwo w ogóle nie przeszkadzał jej garb.
Staruszka wraz z młodą pomocnicą latały przy was jak jakieś skrzaty domowe (HP) albo awoksy (czy jak im tam było z igrzysk). Ino szybko znalazła odpowiednią dla siebie, delikatną i zwiewną sukienkę w kolorze beżu z odrobiną ciemniejszych dodatków.
- Chciałabym tą - odezwała się cicho, podając kieckę kobiecie.
- Ależ proszę bardzo. Chociaż myślałam, że szukają panie czegoś bardziej... żałobnego. W końcu nasz król... No same zapewne wiecie. Przecież nie mówi się na mieście o niczym innym niż jego chorobie. Szkoda, szkoda. Co prawda swoje lata ma, ale był z niego, to znaczy wciąż jest wspaniały władca - westchnęła sprzedawczyni. - A Pani już sobie coś znalazła?

Did - 2014-07-09, 09:21

ten Król to mój ojciec xD? Bo w historii ;-; poluje i miał być sławnym łowcą xd ale ogólnie jest do dupy i jej nie czytaj xD do tego się wszędzie rozpisuje ;-;
_________________________________________
Cieszę się, że ten rubin spodobał się tej staruszce. Pewnie nie zarabiała zbyt wiele w tym sklepie, więc będzie mogła go sprzedać i zrobić jakieś porządne zakupy, żeby odświeżyć swój dom, ten sklep albo spełni swoje marzenia. W sumie... miałam zrobić z niego oczy i dodatki do mojego diamentowego naszyjnika, ale stać mnie, żeby kupić sobie taką ozdobę bez moich materiałów. Nie chwaląc się, to ja zarabiam na chleb w mojej rodzinie, bowiem nie mam pojęcia skąd Sea-chan, bierze te pieniądze. Pewnie kradnie albo macza palce w hazardzie. Muszę z nim o tym porozmawiać, ale dopiero jak wrócę.
- Ja również wybrałam sobie sukienkę. Chciałabym tą niebieską z lekkimi zdobieniami i dosyć głębokim dekoltem oraz tamtą pelerynę z kapturem, która idealnie pasuje do tej sukni. - powiedziałam, wskazując dłonią na wybraną suknię . - Słyszałyśmy o chorobie króla, ale nie jesteśmy zwyczajne nosić żałoby zbyt wcześnie. Być może stanie się cud i wyzdrowieje? Los jest nieprzewidywalny. - uśmiechnęłam się do kobiet, szukając wzrokiem jakiegoś miejsca, w którym mogłabym przebrać się w mój nowy strój!
Kocham go... jest taki wspaniały! Lepszej krawcowej nie mogłam wybrać! Jeśli chodzi o ubrania, to mam dar wybierania zajebistych sklepów! W każdym znajdę coś wspaniałego!

Daisy7 - 2014-07-09, 09:45

heloł, nie było Cię tu 10 lat, wszystko mogło się zmienić xd i tak, to twój ojciec
----------------------
- Wspaniały wybór. Przebrać mogą się panie tam - wskazała ręką na małe przymierzalnie w rogu. - A co do króla oby miała pani rację, ale mówiąc szczerze wątpię w takie cuda. No cóż, starość nie radość.
Kiedy tylko założyłyście nowe stroje, w których w ogóle nie będziecie wyróżniać się wśród innych elfów, podziękowałyście staruszce, po czym opuściłyście jej skelpik.
- Co teraz, May? Mówiłaś, że mogę sama wybrać pierwszy punkt zwiedzanie, ale mówiąc szczerze to nawet nie mam pomysłu, gdzie mogłybyśmy się udać. Lepiej ty decyduj - poprosiła. - I wielkie dzięki za sukienkę. Jest śliczna. Swoją drogą zauważyłam, że sporo elfów chodzi boso. Ciekawe, czyż nie?

Did - 2014-07-09, 10:02

- Do zobaczenia! - pożegnałam się ze staruszką, ruszając na miasto elfów. Nie mamy nawet pieniędzy, żeby skorzystać z jakiejś restauracji, by Ino mogło posmakować tradycyjnych dań ze świata elfów. Muszę znaleźć jubilera i sprzedać ten diament! Nie będę tutaj głodować i spać na dworze, chociaż to bardzo przyjemni poleżeć w nocy i poobserwować gwiazdy.
- Musimy znaleźć jakiegoś jubilera, który wyceni nasz drugi kamień. Musimy mieć trochę pieniędzy. - szepnęłam do Ino, lekko poprawiając swoje włosy. - To nie jest nic dziwnego, że chodzą na boso. Podobno tak lepiej połączyć się z naturą. Poza tym to wspaniałe uczucie! Gdy wybierzemy się do lasu, musisz tego spróbować. - uśmiechnęłam się do Ino, szukając wzrokiem budynku z jubilerem.
Z trudem sprzedam ten diament... jest taki duży i szlachetny. Mogłabym zrobić z niego tyle wspaniałych rzeczy, ale chcę uczynić tą wizytę wspaniałą, więc się przełamię!

Daisy7 - 2014-07-09, 10:37

- Spójrz tam! - zawołał, wskazując na jeden z budynków przy rynku, który wyróżnia się wiszącym, drewnianym szyldem z napisem "Skup klejnotów i kamieni szlachetnych". - Chyba będzie w sam raz, co nie?
Wspólnie poszłyście do wypatrzonego przez Ino miejsca. Okazało się, że lepiej trafić nie mogłyście. Na szczęście nie było kolejek, więc sprzedawca od razu zajął się wami, oglądając uważnie rubin.
- Hmm... Bardzo ładny. Powiedziałbym nawet, że doskonały. Ma go pani z dalszych regionów, prawda? Tutaj się takich nie znajduje. Jestem gotów zapłacić za niego okrągłe sto tysięcy koron (taka elficka waluta, której na dolary nie wymienisz xd).

Did - 2014-07-09, 11:21

korony to jakaś waluta! chyba monety w Danii xD więc się da!
____________________________
Będę miała sto tysięcy koron! Czuję się taka bogata. Zafunduję sobie i Ino najlepsza wakacje w naszym życiu! Najpierw zabiorę ją do najlepszej karczmy, żeby się trochę zabawiła! Zawsze chciałam posmakować elfiego piwa! I ich win, podobno mają bardzo dobre. Poza tym chcę sobie przypomnieć smak potraw z dzieciństwa. Uwielbiałam jak moja babcia gotowała. Jej danie były niesamowite! Każdy składnik grał tam główną rolę... szkoda, że nie zdążyła mnie nauczyć gotować.
- Aż sto tysięcy? Niech będzie! - zapiszczałam z radości, zachowują postawę godną elfa. - Znalazłam go podczas naszej podróży... nie sądziłam, że jest taki drogi! Ta cena, to muzyka dla moich uszu. - uśmiechnęłam się do staruszka, sprzedając mu diament. Gdy tylko otrzymam kasę, wychodzę od jubilera.
- Co powiesz na jakiś posiłek? - spytałam się Ino, rozglądając się za jakąś karczmą.

Daisy7 - 2014-07-09, 15:43

no ba, a niby skąd wymyśliłam nazwę waluty? chociaż nwm czy to w Danii, kiedyś na Słowacji chyba były, ale to są inne, elfickie korony, wiec sie nie da xd
--------------------
- Do widzenia! Proszę wpadać częściej! - zawołał ucieszony staruszek, chowając pod ladę rubin.
- Hmmm... Trochę mi się nie podoba radość tego faceta - mruknęła Ino, kiedy wyszłyście. - Nie żeby coś, ale był podejrzanie wesoły. Jesteś pewna, że sto tysięcy koron to dużo? Może starczy ledwo na jeden obiad? - mruknęła podejrzliwie, po raz setny odsłaniając swoje pesymistyczne oblicze. - Ale miejmy nadzieję, że elfy nie są takie jak ludzie. Znasz tu jakąś fajną knajpkę czy szukamy? Chyba widziałam coś obok tej krawcowej, ale to raczej był bar, a nie pięciogwiazdkowa resturacja.

Did - 2014-07-09, 16:40

sprzedawałem diament ;-;
______________________________________________
- Elfy nie oszukują. W gruncie rzeczy jesteśmy uczciwi i pomocni. Brzydzimy się nawet kłamstwem... dlatego nie jest mi zbyt łatwo manewrować słowami. - westchnęłam, kierując się do baru, który Ino, widziała obok sklepu krawcowej. - Nie musisz się obawiać. Na pewno nam wystarczy, przecież na sukniach były ceny. Nie widziałam żadnej, który wzbudziłaby moje zdziwienie. Poza tym jedzenia tu nie brakuje, więc praktycznie powinno być bardzo tanie. Każdy żyje tutaj w dostatku. - uśmiechnęłam się do Ino, żeby przestała się wszystkim tak się martwić.
W dzieciństwie nie dostawałam po 100 tysięcy, a jakoś wystarczało mi na wszystko, co chciałam... nie jesteśmy w naszym świecie, gdzie najdrobniejsza rzecz kosztuje majątek.

Daisy7 - 2014-07-09, 20:30

oj tam, diament, rubin
--------------------------------------------
- Mam nadzieję, że masz rację - westchnęła Ino i pokierowała was do tego baru, o którym mówiła.
Rzeczywiście zewnątrz nie wygląda jak najlepsza restauracja, w której zjesz homara, ale przynajmniej nie ma tu żadnych spelun, klubów ze striptizem czy tym podobnych "atrakcji". W środku panuje atmosfera poranka na wsi. Nikt się nie spieszy, wszyscy są w stanie błogości i powoli konsumują swoje zdrowe posiłki z domowej roli. W świecie ludzi można by to było nazwać takim mlecznym barem.
- Witam drogie panie. Nazywam się Elijah i dzisiaj będę waszym kelnerem. Zapraszam do stolika. Dwie osoby, tak? - zapytał, zaprowadzając was na odpowiednie miejsce. - Dzisiaj polecam pyszne kołduny w sosie, a jako zupę krem pomidorowy z ryżem. Może na początek jednak po szklance krystalicznej wody? Jakiś ulepszacz? Czynnik zdrowia, piękności lub ukojenia? - zaproponował, a ty zobaczyłaś, że twoja towarzyszka błagalnym wzrokiem prosi cię o ratunek, bo sama chyba zdążyła się już pogubić.

Did - 2014-07-09, 22:44

kołduny... nic innego nie było xD?
_______________________
- Dzień dobry. - przywitałam się z kelnerem. - Na razie wystarczy nam spis dań. Macie tutaj taki prawda? Bowiem kocham przeglądać potrawy, a nóż trafię na taką, której nie jadłam! - spytałam się Elijah'a, lekko uśmiechając się do niego.
Nie mam zamiaru kupować ich specjałów... kołduny w sosie. Serio? Nienawidzę tej potrawy, a do tego zupa z ryżem. Ryż to ja zjadam tylko do kurczaka z dużą ilością dobrego sosu! Poza tym ten elf dziwnie wygląda i nie ufam jego słowom. Pewnie ma spaczony smak i poleci mi jakieś świństwo. Wolę sama wybrać sobie danie i być niezadowolona ze swojej decyzji!

Daisy7 - 2014-07-09, 22:54

no kurczę, a wyobrażasz sobie elfa pożerającego wątróbkę albo tłustą golonkę? xD
-----------------------------
- Ach, bardzo przepraszam, rzeczywiście powinienem dać paniom wolny wybór. Proszę, oto menu, chociaż my gotujemy kilka dań na dzień i codziennie zmieniamy, więc dużego wyboru nie oferujemy - zaśmiał się elf ze spaczonym gustem smakowym, po czym ukłonił się lekko i odszedł do innego stolika, by pozbierać zostawione przez gości talerze.
- Hmmm... Nie jecie w ogóle mięsa? - zdziwiła się Ino, zerkając do karty dań. - Zupa ryżowa, pomidorowa z ryżem, krem ryżowy... A z drugich widzę te kołduny w sosie i masę sałatek warzywnych oraz owocowych. Szkoda, że nie mają żadnego konkretnego udźca z kurczaka, ale może czas przerzucić się na zdrową dietę? Jeśli nie masz nic przeciwko, wezmę sałatkę z egzotycznymi owocami i nutką trawy cytrynowej, a do tego jakiś sok... Niech będzie ten ze świeżych pomarańczy - uśmiechnęła się, podając ci kartę dań. Kobieta miała rację. Nawet w MacDonladzie mają więcej mięsa. O, jakiś kotlet! Pff... Kotlet sojowy w liściach kapusty.

Did - 2014-07-10, 01:41

cem ładniejszy opis dań xD nie wiem z czym jest sałatka nocna bryza, ale ją wezmę ;-;
__________________
- Żyjemy razem z naturą, więc jej nie krzywdzimy - uśmiechnęłam się do Ino, przeglądając kartę z daniami. - To ja wezmę sałatkę "Nocna Bryza". Ma bardzo interesującą nazwą, a do tego napisane jest, że składniki stanowią tajemnicę, aż do pierwszego kęsa! Plus sok z truskawek i kropelką soku z mandarynki. - westchnęłam, składając zamówienie naszemu miłego, ale dość spaczonemu kelnerowi. Dlaczego nie może obsługiwać nas jakiś przystojny facet, tylko takie coś? To mi bardziej na kobietę wygląda, ale czego mam się spodziewać po elfach. Tutaj każdy prawie ma długie włosy i jest nieskazitelnie czysty i wyszykowany na ostatni guzik.
- To jak ci się podoba w tym mieście? - spytałam się Ino, czekając na nasze zamówienie. Naprawdę jestem ciekawa z czym jest ta sałatka. Nocna Bryza brzmi smacznie.

Daisy7 - 2014-07-10, 15:56

nie lubię opisywać dań xd bierze się to, co ktoś poleca i tyle~
---------------
- Dziękuję za zamówienie. Sałatki przyniosę paniom za kilka minut - odpowiedział Elijah, po czym znów się ulotnił.
- Hmmm... Jest bardzo ładnie i elegancko. W ogóle wszystko wydaje się takie żywsze, czyste, naturalne... Sama wiesz, o co mi chodzi, racja? Jednak... Czegoś mi brakuje. Elfy są takie... hm... poukładane? Nie żeby było to coś złego, ale chyba nie potrafiłabym się wpasować w takie towarzystwo. To znaczy sama jestem raczej nieśmiała, cicha, ale kilka grzeszków nazbierałam, a oni wydają się być pół-bogami, ideałami - westchnęła.
Kelner przyniósł wam zamówione danie oraz napoje. Trzeba przyznać, że owoce, z których wyciskają soki, są naprawdę bardzo świeże. Ino posmakowała jej sałatka, ale czy tobie twoja także przypadnie do gustu? Pierwszy kęs okazał się być lekko pikantny, a przy tym niezwykle orzeźwiający.

Did - 2014-07-10, 16:37

Pikantna, a zarazem orzeźwiająca? Czuję się jakbym jadła tęczę albo małe, słodkie kucyki , które patatajają po różowej łące! To jest lepsze od tego homara, co chciałam go poślubić . Mam nadzieję, że przed powrotem uda mi się skosztować jeszcze raz tej sałatki, a może wezmę sobie pojemnik z nią na zapas? Dobra myśl!
- Już tacy jesteśmy, ale na pewno dałabyś radę przywyknąć. Ja jakoś nie miała problemu się zmienić. - uśmiechnęłam się do Ino, popijając słodki sok z truskawek!
Ten sok też jest epicki! Kocham truskawki, a do tego kilka kropli soku z mandarynek czyni z niego nektar rozkoszy! To również muszę wziąć na zapas!
- W sumie może udamy się do pobliskiego lasu, gdy już zjemy? Musisz zanurzyć się w zimnej wodzie z jezioro! To cudowne uczucie! Na pewno ci się spodoba. - powiedziała, lekko poprawiając włosy, po czym wróciłam do zajadania się Nocną Bryzą.

Daisy7 - 2014-07-10, 17:28

- Okey, chętnie trochę sobie poodpoczywam i zanurzę nogi - uśmiechnęła się.
Kiedy skończyłyście jeść, a niestety ta smutna chwila musiała prędzej czy pozniejw nadejść, Elijah przyniósł rachunek. Sprawdźmy... obydwie sałatki po 150 koron, soki 70 za sztukę i tyle. Łącznie masz do zapłaty 440 elfickich monet. Kiedy już uregulowałaś należności, z żalem opuściłaś knajpkę. Jednak Ino nie miała racji, nazywając ją nieszczególnym barem.
- Emmm... May... Głupio mi, że ty za wszystko płacisz. Nawet nie mam ci z czego oddać - westchnęła, po czym nagle coś ją ucieszyło i szybko przeniosła na ciebie uradowane spojrzenie. - Wiem! Odpracuję ci to jakoś, okey? Zrobię wszystko, co tylko będziesz chciała! Zgódź się, inaczej będę miała wyrzuty sumienia.

Did - 2014-07-10, 19:16

POZNIEJW xD
_________________________
Szkoda, że ta sałatka już się skończyła. Była bardzo przepyszna i przysięgam, że jeszcze nieraz ją skosztuję, a teraz czas w drogę do lasu! Normalnie bałabym iść sama z Ino do lasu na ziemi, ale jesteśmy w świecie elfów. Tutaj nie ma gwałtów, bowiem każdy jest wierny jednej osobie. Dlatego spokojnie będę mogła kąpać się nago i żaden facet mnie nie tknie!
- No jeśli tak bardzo chcesz, to będziesz mogła dla mnie coś zrobić, ale nie mam bladego pojęcia co, więc pozostawimy tą sprawę na później, a teraz pójdziemy zrelaksować się na brzegiem jakiegoś jeziora. - powiedziałam, lekko poprawiając swoje, po czym zaczęłam szukać drogi lub ścieżki na jakiś skraj lasu, gdzie znalazłoby się jezioro albo jakaś rzeka.
Propozycja Ino, wydała mi się trochę dziwna i na pewno wykorzystałabym ją w inny sposób, ale mam męża, więc nie interesują mnie już kobiety, a tym bardziej inni faceci. Teraz to się podniecam tylko jedzeniem i drogimi rzeczami! Po powrocie kupię nam wielki samolot albo statek, żeby zwiedzić resztę regionów!

Daisy7 - 2014-07-10, 20:31

buahaha, widziałam u sb gorsze błędy ;p
----------------------------
A ty od razu musisz sobie wyobrażać Bóg wie co - westchnął twój wewnętrzny głosik, kiedy rozmyślałaś nad słowami Ino. Wyszłyście tą samą drogą, którą tu przybyłyście, ponieważ pamiętałyście, że w miejscu "wylądowania" słychać było jakiś potok. A to musi oznaczać, że w pobliżu znajduje się strumyk, który zapewne wpada do większego zbiornika wodnego jak na przykład krystaliczne jezioro. Droga okazał się dosyć długa, ale opłacalna. Po kilkudziesięciu minutach docieracie nad piękny, bajeczny staw, gdzie akurat nikogo nie ma. Jedynie słychać różne zwierzęta, ale one raczej zboczeńcami nie są.
- Umm... Cudownie - stwierdziła kobieta, brodząc stopami po mokrym piasku. - Nawet nie czuje, żeby była zimna. Szkoda, że nie wzięłam stroju kąpielowe - stwierdziła, przysiadając z boku na dużym konarze.

Did - 2014-07-10, 22:06

- Jeśli chcesz mogę ci pożyczyć jakąś koszulkę, a później bieliznę. Mam jedną parę, której nie używam, więc śmiało możesz ją założyć - uśmiechnęłam się do, podając jej nieużywaną bluzkę, którą gdzieś zakupiłam. - Nie przeszkodzi ci, że założę tutaj swój kostium? Mam go jeszcze z sali, w której walczyłam z Riley'em. Zapomniałam się przebrać po wzięciu odznaki, więc zabrałam go ze sobą. - powiedziałam, delikatnie rozpinając swoją niebieską suknie, po czym przebrałam się w kostium kąpielowy. Następnie weszłam do stawu i zaczęłam dryfować na jego linii wody.
Zapomniałam jakie to przyjemne uczucie zanurzyć się w elfiej wodzie. Jest niewyobrażalnie orzeźwiająca, a poza tym czysta jak nie wiem co! Na ziemi, co drugie jezioro jest mętne, a tylko w u babci i wysoko w górach można znaleźć krystaliczne źródło, w którym można się zrelaksować, bez żadnej obawy przed złapaniem jakiegoś świństwa.

Daisy7 - 2014-07-11, 00:23

- Wielkie dzięki! - zawołał Ino, biorąc od ciebie bluzkę i bieliznę, w którą się przebrała, żeby móc zanurzyć się w całości. - Nie no, spoko, przebieraj się. Po ostatniej przygodzie w basenie u lidera chyba przestałam się tak wstydzić własnego ciała. W sumie to było głupie. Zwłaszcza przed dziewczynami, nie? - zaśmiała się i sama rozebrała do rosołu, by móc założyć otrzymany strój. - Jupi! - krzyknęła, wbiegając do wody po pas. - Jest wspaniale! Po prostu bosko! Muahaha, nigdy stąd nie wyjdę! - śmiała się jak małe dziecko. Zdajcie ci się, czy jakaś magiczna bariera nieśmiałości właśnie opuściła ową niewiastę, która jeszcze nigdy przy tobie nie zachowywała się w ten sposób. - May! May! Spójrz! - wskazywała palcem na ocierające się o wasze ciało ryby. - To nawet nie są Pokemony! Co jeszcze tutaj spotkamy?
Did - 2014-07-11, 00:49

Jaka ta woda jest niesamowita! Chciałabym w niej zostać na zawsze, ale wiem, że będę musiała z niej wyjść. Jednakże chcę pozachwycać się obecną chwilą i spędzić bardzo miły czas z Ino, przecież przybyłyśmy się tutaj zabawić!. Poza tym niedługo będziemy musiały odwiedzić moich rodziców... na co nie cieszę się zbytnio i nie pałam dużym entuzjazmem. Może pójdziemy do nich jutro? Po jutrze? Ale z drugiej strony, mój ojciec jest bardzo chory, więc mogę się spóźnić i już nigdy go nie zobaczyć.
- No! Woda jest niesamowita i również chciałabym w niej zamieszkać! - uśmiechnęłam się do Ino, robiąc przy okazji kilka akrobacji w wodzie. - Co możemy tutaj zobaczyć? Przeróżne magiczne stworzenia! Jednorożce, wróżki, rusałki, driady, nimfy, syreny, skrzaty, krasnale, smoki i wiele innych! - odpowiedziałam, po czym zanurkowałam z wodzie, żeby zmoczyć swoje włosy.

Daisy7 - 2014-07-11, 10:55

- Prawdziwe smoki - zaszczebiotała twoja towarzyszka uradowana taką wizją.
Pływałyście, nurkowałyście, wykonywałyście masę różnych akrobacji. Zjawiłyście się tu z samego rana, kiedy wesele dobiegło końca. Teraz słońce góruje wysoko nad wami, więc pewnie dochodzi 12:00. Jako pierwsza wymiękła Ino, która zdradziła się ciągłym ziewaniem.
- Wybacz, May, ale ja już chyba dłużej nie dam rady. Wiem, że jest środek dnia, ale ta zabawa po waszym ślubie do białego rana kompletnie mnie wymęczyła. Oh... Gdybym mogła zdrzemnąć się chociaż na godzinkę czy dwie - westchnęła błagalnie. - Tylko gdzie?

Did - 2014-07-11, 11:29

to mi wprowadzisz Digletta xd?
________________________
- Jeśli chcesz, to możemy udać się do jakiejś karczmy albo innego elfiego pensjonatu. - zaproponowałam Ino, wychodząc z wody. - W sumie... możesz zdrzemnąć się tutaj! Na pewno pod jakimś drzewem rośnie mech, na którym możesz zasnąć. Jako dziecko wiele razy zasypiałam na dworze i żaden robak na mnie nie wskoczył! W sumie żadne stworzenie nie zrobi ci krzywdy, jeśli nie będziesz chciała go zranić - uśmiechnęłam się do Ino, rozbierając się, po czym założyłam ponownie swoją bieliznę i długą suknię!
Jak ja kocham tą suknie... jest idealnie dopasowana do mojej talii. Do tego mogę się w niej swobodnie poruszać, a ta peleryna znakomicie skryje mnie przed innymi ludźmi. Mogę się poczuć jak prawdziwa wiedźma! Chociaż powinnam mieć czarną suknię...

Daisy7 - 2014-07-11, 17:17

meeeh, sam powiedziałeś, że w świecie elfów Poksów nie ma ; ]
-----------------------------
- Chyba ci wierzę - zaśmiała się i idąc za twoim przykładem, z powrotem przebrała w suchą bieliznę oraz beżową sukienkę, wywieszając mokre ciuchy na słońcu. - Dobranoc - dodała, ziewając głośno, kiedy już znalazłyście odpowiednie drzewo z masą mchu pod spodem.
Z początku nie miałaś zasypiać, ale zaczęło ci się nudzić, nie mając do kogo otworzyć buzi, dlatego idąc za przykładem Ino, rozłożyłaś się wygodnie, pozwalając mięśniom oraz mózgowi na odpoczynek. Kompletna hibernacja potrwała do wieczora, kiedy to zaczęło się ściemniać. Obudziło cię łaskotanie po stopie. Ujrzałaś, że dziewczyna wciąż śpi, więc to nie jej odbiło. Przeniósłszy wzrok na dół, dostrzegłaś młodego, czarnego smoka, który postanowił polizać ci nogi ._.


Did - 2014-07-11, 18:13

czemu mnie uśpiłaś ;-; ale jak wrócę xD
______________________
Jaki słodki smoczek! Ma takie śliczne żółte ślepia i niesamowicie delikatny języczek. Przypomniało mi się jak mój swinub mnie lizał po stópkach! To takie podniecające i przyjemne. Może kiedyś namówię na to Sea-chan? Chociaż wyglądałoby to dziwnie, bardzo dziwnie, więc może lepiej nie, bo jeszcze zacznie wymyślać swoje zachcianki, a tego wolałabym uniknąć.
- Cześć Smoczku. - uśmiechnęłam się do smoczka. - Co tutaj robisz? Zgubiłeś się? - spytałam się go, aczkolwiek nie oczekiwałam odpowiedzi.
W ogóle czemu rozmawiam z smokiem? Chyba coś ze mną jest... muszę się udać do psychologa, ale to później. Na razie obudzę Ino, żeby mogła zobaczyć to małe stworzonko.

Daisy7 - 2014-07-12, 18:21

Bo byłaś śpiąca ;___; ano może w zwykłym świecie da
-----------------
- O co chodzi? - zapytała zaspanym głosem Ino, przecierając oczy. Na widok smoczka, który wesoło podryguje obok was, rozszerzyła oczy jeszcze szerzej, a na jej twarz wstąpił anieleki uśmiech. - Jaki uroczy - zapiszczała, wyciągając rękę, by pogłaskać malca, który nie miał nic przeciwko.
Równie szybko dołączyłaś do zabawy i wkrótce we trójkę swietnie spędzaliście czas. Niestety młodzik chyba zgłodniał, więc postanowił głośno zawyć. Niby jeden pisk, ale starczył, by w mgnieniu oka przywołać zdenerwowaną matkę.
- M... May - jęknęła twoja towarzyszka, palcem pokazując na coś znajdującego się za tobą. Odwrociłaś się, a tam...


Did - 2014-07-13, 01:46

byłaś ;-; teraz musisz, mam ss xD
___________________________
- Spokojnie Ino... nic ci nie będzie. - szepnęłam, po czym staram się nawiązać kontakt wzrokowy z tym większym smokiem. - Nie musisz się nas obawiać - powiedziała, kłaniając się przed smokiem, tak bardzo, aby moja głowa była poniżej poziomu jego.
Słyszałam, że w ten sposób okazuje się szacunek stworzeniu, więc miejmy nadzieję, że zrozumie mnie dobrze i nie będzie widział we mnie zagrożenie. Smoki są inteligentne, więc mam jakieś szanse, ale jeśli nie, to czeka mnie szybki unik w kierunku Ino i powrót do naszego świata. Nie mam zamiaru walczyć z nim. Szanuję istoty mieszkające w lesie elfów i nigdy nie przyczynię się do ich bólu. Wolę już nie spotkać swoich rodziców, aniżeli skrzywdzić tak pięknego smoka, który chce jedynie chronić swoje dziecko.

Daisy7 - 2014-07-13, 10:20

właśnie chyba powinnam porozmawiać z kimś na temat robienia SS ;_____________; a za sygnę uduszę...
----------------------------------
- Mhm - pokiwała głową Ino, nie spuszczając smoka z oczu.
Bestia uważnie was obserwowała waszą dwójkę. Kiedy się ukłoniłaś, odpowiedziała tym samym. Niestety wciąż groźnie warczała na twoją towarzyszkę. Dopiero kiedy ona również pochyliła głowę, czarny potwór dał wam spokój. Złapał młodego w pysk i powoli odczłapał kawałek dalej, rozwalając się nad samym jeziorem.
- Było blisko - szepnęła dziewczyna. - Hmmm... Dochodzi 17:30. Wracamy do miasta?

Did - 2014-07-13, 14:31

ale ten kadr na cycki Uryuu ;-;
__________________________________
Całe szczęście, że jeszcze coś pamiętam ze świata elfów. Gdyby nie, to byłoby po nas, bowiem nie sądzę, żeby udało mi się przekręcić tą tarczę na czas! Niby mówią, że elfy mają bardzo dobrą pamięć... ja się pytam gdzie! Jak ja nic nie pamiętam prawie... z trudem przypominam sobie wygląd mojej ukochanej babci.
- Byłoby blisko... - westchnęłam, lekko poprawiając włosy. - Możemy już się zbierać, ale mam do ciebie małe pytanie. Ile czasu chcesz spędzić w tym świecie? Dzień, dwa, trzy? A może nawet tydzień? Wszystko zależy od ciebie. - spytałam się Ino, uśmiechając się do niej.
Mam nadzieję, że powie jakiś sensowny termin, ponieważ chciałabym przygotować się na spotkanie z rodzicami. Znając mnie, to pewnie wybuchnę i skończy się na tym, że mi nie uwierzą i wyrzucą z świątyni...

Daisy7 - 2014-07-13, 17:28

nie patrze się na jej cycki tylko oko ;x ty juz kiedyś podobnej nie miałeś sygny?
----------------------------------
- A wiesz, ze sama nie wiem. Na razie mozemy jeszcze posiedzieć, podoba mi się Zresztą pewnie już nigdy tutaj nie wrócę, więc wolę się nacieszyć chwilą. Zwłaszcza, jeżeli naprawdę jestem elfem. Myślisz, że da się to jakoś sprawdzić? - zapytała.
Pomysł z wyjściem do miasta nie jest chyba taki głupi. Co prawda dobrze się tu odpoczywa, ale niedługo zacznie się ściemniać i tak dalej.
- Ruszamy się? Chyba dzisiaj nie zasnę w nocy przez tą drzemkę, ale trudno. Zabalujemy do późna na mieście, hehe!

Did - 2014-07-13, 17:42

nie miałem ;-;
_______________________________
- Jeśli chcesz się zabawić... musimy udać się na obrzeża miasta, gdzie na pewno znajdziemy jakąś karczmę! Co do twojego pytanie o twoje pochodzenie. Nie potrafię ci na nie odpowiedzieć. Nie znam osoby, która mogłaby to potwierdzić. - powiedziałam. - W karczmie zawsze się dużo dzieje, a wieczorem można się świetnie zabawić. Nie mówiłam ci, ale to nie jest zupełnie elfi świat. Mamy swój kontynent, ale są też inne rasy. Módl się, że spotkać jakiś przystojnych krasnoludów, bowiem oni są najbardziej rozrywkowi. - uśmiechnęłam się do Ino, szukając jakieś drogi, która prowadzi na obrzeża miasta.
W każdym mieście jest dzielnica zabawy i grzechów. Niby elfy są święte, ale też umieją się zabawić. Oczywiście ci, którzy nie wychowali się w królewskiej rodzinie albo w miastach. Nie ma to jak poznać kogoś z wioski. Tam nie trzeba chodzić w tym oficjalnych ubraniach... można poczuć, że naprawdę się żyje i zapomnieć o obowiązkach! Biegać na pół nago i bawić się na całego!



Daisy7 - 2014-07-13, 23:02

Oj coś podobnego w takim razie ;o
---------------------
DID
- Przystojne krasnoludy? - powtórzyła. - Nieee... To chyba nie mój typ. Przystojne elft też nie, hehe - zaśmiała się, chociaż ty raczej nie do końca wiesz, co ją tak rozbawiło. - No ale skoro mowisz, ze niezłe imprezki mają wieczorem to czemu nie. Chodźmy.
Znów spędzalyscie dosyć sporo czasu na pokonywaniu drogi powrotnej z lasu do miasteczka. Na 18:10 dotarlyscie na miejsce.
- To ja mam propozycje. Najpierw poszukajmy jakiegos hotelu czy domku co noclegu, zostawimy bagaże i uderzamy na dancingi, haha. Zgadzasz sie? - zaproponowała twoja towarzyszka.

Did - 2014-07-14, 03:03

czo to za napis DID?
-__________________________
Krasnoludy są naprawdę fajne i mile! Gdybym została w tym świecie na pewno wzięłabym ślub z młodym i przystojnym osobnikiem ten rasy. Każdy z nich ma taką bujną i miękką brodę, do której mogłabym tulić się każdego wieczoru w naszym wspólnym łożu. Do tego posiadają wspaniały majątek! Jest wiele legend o skarbach krasnoludów, więc żyłabym w dostatku. Czemu mój wilczek nie jest takim krasnoludem? Muszę go namówić, żeby zapuścił brodę albo chociaż lekki zarost. Taki szorstki, bym mogła go czuć za każdym pocałunkiem.
- Dobry pomysł. Chociaż moja torba jest lekka, ale na pewno będzie przeszkadzać. - powiedziałam, lekko uśmiechając się do Ino, po czym znów szukam wzrokiem budynku, tym razem hotelu.

Daisy7 - 2014-07-15, 01:06

a nic, nic, ale lepsza sygna
---------------------
- Tylko ty lepiej uważaj i się pilnuj. Masz narzeczonego - przypomniała ci, puszczając perskie oko.
Poszukiwania hotelu nie wyszły, ponieważ wszedzie były zajęte wszelkiego rodzaju pokoje. Co prawda jakieś dodatkowe miejscowy w jednogwiazdkowych motelach świeciły pustkami.
- Można jeszcze pytać ludzi, czy zgodziliby się udostępnić nam jakiś mały pokoik. Skoro elfy są tak życzliwe, jak mówiłaś, nie powinno byc problemu. Mam tylko nadzieje, ze trafimy na wyrozumialego mieszkaniodawce.

Did - 2014-07-15, 02:33

mów, czo to za napis ;-; był
____________________________________
- Podobno w każdej karczmie jest jakiś pokój do spania, więc może wybierzemy się tam od razu? - westchnęła, znudzona poszukiwaniami hotelu. - Moglibyśmy przenocować u kogoś, ale nasze torby. Niby elfy nie kradną, ale mogą mieć jakieś nieposłuchanie domowe stworzenie albo dzieci. Nie chciałabym ryzykować. - powiedziałam, lekko poprawiając włosy. - Nie musisz się martwić... przypilnuję nasze torby. Jak wspomniałaś mam męża, więc nie będę podrywać mężczyzn ani dawać się podrywać. Niektóre elfy i krasnoludy, to straszni romantycy i podrywają każdą kobietę zanim znajdą to jedyną. - uśmiechnęłam się do Ino.
Mam nadzieję, że się zgodzi, bowiem nie mam zamiaru zostawiać mój skarb w domu jakiegoś elfa. Pełno tu dzieci i domowych stworzeń, więc kłopot murowany! W karczmie na pewno znajdzie się miejsce, a jeśli nie, to jakaś stodoła. Siano też jest wygodnym posłaniem.

Daisy7 - 2014-07-15, 23:55

nieposluchanie domowe stworzenie, hehe ;p a ten napis to dlatego, że jak piszę dla swoich owieczek odpisy hurtowo, to mi się mylicie potem i szybciej tak kopiować odpowiedni, zadowolony?
-------------------------------
- Dobra. To chodźmy - uśmiechnęła się, przytakując i kierując się za tobą na zbocza miasta, gdzie mieszczą się wszystkie elfickie kluby, dyskoteki i tym podobne.
Kiedy ciemność spowija świat, do życia budzą się kolorowe kluby przepełnione tymi rozrywkowymi osobnikami. Już pierwszy, do którego wyszłyście, wydaje się być zacny. Do tego mają karaoke i dancingi, więc Ino nie da się już odciągnąć, ponieważ stwierdziła na samym początku, że dzisiaj szaleje na maxa, mówiąc przy tym tajemnicze "Czego oczy Jam nie widzą, tego sercu nie żal". Na górze w tym samym budynku wynajelyscie sobie na jedną dobę nocleg.
- Przebierasz się? Nie wiem czy mogę sobie pozwolić na coś bardziej ekstrawaganckiego czy jednak zostać w tej skromniejszej sukience? - zapytała, odkładając bagaż na wasze olbrzymie łóżko.

Did - 2014-07-16, 00:47

- Raczej nie będę się przebierać, ale jak chcesz, to śmiało wskakuj w inne ciuchy i podbij parkiet. - uśmiechnęłam się do Ino, lekko poprawiając włosy.
W sumie mogłabym z nią poszaleć, ale wolę zachować trzeźwość i rozsądek. Nie tknę ani mililitra alkoholu, bo jeszcze wyląduję z jakimś krasnoludem w łóżku i złamię swoje wszystkie zasady. W obecnym stanie jestem zdolna odmówić tym ślicznym brodaczom, ale pod lekkim wpływem zakazanych trunków... już nie.
- Dla bezpieczeństwa schowam twój bagaż w moją torbę i wezmę go ze sobą. - powiedziałam, chowając torbę Ino do swojej. Jakie mam szczęście, że zdążyłam ją zabrać z tego świata! Mieści dosłownie wszystko! Mam nawet w niej mikser... i masę karmy. Do tego nic nie waży! Jest lekka jak piórko, bowiem niweluje ciężar innych rzeczy.
- No to czas na zabawę! - westchnęłam, wychodząc z naszego pokoju.

Daisy7 - 2014-07-16, 19:43

DID
- Okey. W takim razie możemy iść, jestem gotowa - oświadczyła Ino, kiedy przebrała się już w odpowiedni strój, czyli nieco krótszą sukienkę bez ramiączek koloru krwistoczerwonego z domieszką ognistej pomarańczy.
Na dole, gdzie znajduje się bar, nagromadziło się już całkiem sporo elfów, krasnoludów i jeszcze kilku przedstawicieli innych gatunków. Wraz z towarzyszką usiadłyscie przy barze, za którym obsługuje młody elf z masą ozdób na ciele.
- Co podać? - zapytał, uśmiechając się trochę w wymuszony sposób.
- Dla mnie coś mocnego. Cokolwiek - powiedziała władczym głosem niby skromna kobieta, z którą tu przybyłaś.

Did - 2014-07-16, 21:23

znów ten podejrzany napis ;-;
_______________________________
Nawet ładna ta sukienka, ale nienawidzę koloru pomarańczowego... jest taki mdły i oczojebny. Jednakże na Ino wygląda przystępnie i jakbym była facetem, to bym się nawet skusiła zerwać jej tą obcisłą sukieneczkę, w której świetnie widać jej biust. I tak ma mniejszy ode mnie, heh.
- Dla mnie zwykłą wodę albo jakiś sok... najlepiej z truskawek lub cytryn. - uśmiechnęłam się do młodego elfa, próbują nie zwrócić swojego obiadu.
Nie chce nic mówić, ale on wygląda jak kobieta... do tego ta masa ozdób na ciele... jakby miał tatuaże, to nawet byłby fajny, ale nie ma, więc jest beznadziejny.
- Spodobał ci się już który? - spytałam się cicho Ino, popijając swój napój.

Daisy7 - 2014-07-17, 00:03

pfff... omijam imprezke, bo i tak nie pijesz, więc będzie nudno ;_;
-----------------------
Zabawa była całkiem dobra, ale niestety przy bezalkoholowym soku nie mogłaś się całkiem wczuć. Kilku odwazniejszych adoratorow postanowiło cie trochę pokokietowac i podrywać na tanie teksty, jednakże ku twemu zdziwieniu Ino zdobyła znacznie więcej.wielbicieli. Nie żebym podważała wielkość.twego biustu, ale elfy i krasnoludy byli jednak bardziej skłonni lgnąć do wstawionej niewiasty. O dziwo twoja towarzyszka odprawiala wszystkich mezczyzn od razu. Nawet te najpiekniejsze ciacha z lokalu! Na górę do sypialni wrocilyscie przed drugą w nocy. Ino od razu rozebrala się do rosołu i wskoczyła pod ciepłą kołdrę.
- Było całkiem fajnie, nie? Szkoda tylko, że nie znalazłam nikogo naprawdę wartego uwagi. A ty jak się bawilaś? - zapytała, usypiajac z każdą kolejną sekunda ciszy.

Did - 2014-07-17, 00:14

ty tylko o piciu ;-;
______________________________
- Całkiem fajnie było! A ten sok... pyszny i taki zimny! Trzymałam go w buzi i wyobrażałam sobie, że jest tym homarem z Morskiej Perły. - westchnęłam, zamykając drzwi do pokoju.
Stwierdzam, że jestem uzależniona od jedzenia i picia. W przeciągu niecałych trzech dni... zakochałam się w 3 daniach, z którymi mam zboczone wizje. Naprawdę martwię się o siebie, ale nie jestem wstanie nic zrobić, gdy w moim pobliżu znajdują się takie rarytasy. Nic innego, tylko je jeść i czuć się jak w siódmym niebie! Może zostanę kucharką? To na pewno idealny zawód dla mnie, więc postanowione! Po powrocie kupuję dom i będę się szkolić na kucharkę! Potem założę swoją restaurację i nazwę ją jakoś ładnie...
- Ja jeszcze trochę posiedzę, bowiem nie jestem zmęczona na tyle, żeby teraz paść, ale ty śpij dobrze. - uśmiechnęłam się do Ino, rozmyślając dalej nad swoją karierą kucharki.

Daisy7 - 2014-07-17, 16:29

pfff!!! jakie oszczerstwa ;E i nie cierpię takich odpisów ;_;
---------------------------
- Okey. Dobranoc - odpowiedziała, rozwalając się na 2/3 łóżka, więc tobie zostal ten mniejszy odcinek.
Siedzialas sobie, a w sumir to półleżałaś, rozmyślając o sobie jako kucharce. Czy chciałabyś nawet w upały zasuwać spocona przy garach, z których bucha goraca para? Do tego ubrana w ten długi biały fartuch i czapke szefa kuchni. Oj zastanów się, May. Zawsze możesz gotować w domu w luksusowej kuchni dla swojego kochanego synka i męża. Sen zmożył cię około czwartej nad ranem. Obudziło cię głośne bębnienie. Zdezorientowana otworzyłaś oczy, rozglądając się po wynajętym pokoju. Ino też dopiero się przebudzila i wygląda na jeszcze bardziej zdziwioną.
- Co się stało?! - starała się przekrzyczeć głośne dudnienie i zerknela na zegarek. - Jest 10:13. Co im odbiło?

Did - 2014-07-17, 19:25

to masz problem xD szal jaki ja wredny jestem ;-; n
___________________________________________
- Czyżby Król umarł? A może szykują się na jakieś święto? - westchnęłam, przecierając oczy, żeby się obudzić.
Nie mam zielonego pojęcia, co oznacza bębnienie, ale to musi być coś poważnego! Jest dopiero trzynaście minut po dziesiątej, więc o co im kurna chodzi! Obudzili mnie, a jestem pewna, ze śniłam o moim zawodzie kucharza! Pewnie kroiłam marchewki, a te chamy wyrwały mnie z tego! Biedne niepokrojone marchewki.
- Może będziemy coś widzieć przez okno... - zasugerowałam, wyglądając przez okno.

Daisy7 - 2014-07-18, 19:17

no... czasami xd masz to po ojcu, po matce same dobre cechy
-------------------------
- Chyba opcja pierwsza - stwierdziła smutno Ino, kiedy zbliżylyscie się do okna.
Ulicami przetacza się cała pielgrzymka jakiejs straży czy czegoś tego rodzaju. Wszyscy ubrani na czarno z grobowymi minami idą wciąż do przodu, bębnic powolny marsz żałobny. Mieszkańcy miasta wypływali falami z pobliskich budynków. Wszyscy posiadają czarne chusty. Małe elfy nie wiedzą o co chodzi, dlatego rozgladaja się z zaciekawieniem na boki. Ich tatusiowie stoją wyprostowani i ani drgną, oddając w ten sposób hołd zmarłemu. Natomiast większość kobiet zanosi się płaczem. Scena jak z filmu o śmierci koreańskiego władcy z drobną różnicą, iż elfy nie przymuszają się do żalu.
- Chyba był dobrym królem. Powinnyśmy się przyłączyć do reszty? - zapytała twoja towarzyszka, zerkając na ciebie.

Did - 2014-07-18, 19:38

- Nie mam ochoty uczestniczyć w pielgrzymce, ale dla wtopienia się w tłum... nie mamy wyjścia. - westchnęłam, szukając w torbie czarnych ubrań, żeby wtopić się w tłum.
Nie żal mi mojego ojca. Nie kochałam go nigdy. Zawsze mnie ignorował, więc nie uronię nawet łzy na jego pogrzebie. Szkoda, że nie mogłam spojrzeć na niego ostatni raz, ale nie można mieć wszystkiego. Codziennie giną ludzie, których nie opłakuje, dlatego mego ojca też nie będę opłakiwać.
- Po pogrzebie... chciałabym odwiedzić moją matkę. Poszłabyś ze mną? - spytałam się Ino, przebierając się w czarny, żałobny strój.
Mam dość tego świata, ale dla Ino, muszę w nim zostać. Chcę, żeby poznała swoją rasę i świat, w którym mogłaby żyć...

Daisy7 - 2014-07-18, 23:53

Zmieniasz te avy jak rekawiczki ;o
------------------
- Jasne, że z tobą pójdę. A gdzie dokładnie mieszka? Mam nadzieję, ze mnie polubi. Chociaż wszystkie elfy wydają się być bardzo miłe i życzliwe. Dobra, mniejsza, chodźmy już - oznajmiła, zarzucając na siebie czarny strój odpowiedni do okazji.
Na dole w pubie nie było żywej duszy. Bez problemu możnaby było coś ukraść, ale w sumie po co. Za to przedzieranie się przez kłęby zaplakanych mieszkańców było nie lada wyzwaniem wymagającym od groma cierpliwości. Jakimś cudem doczłapałyscie się na rynek. Tam o dziwo jest trochę puściej, a to dlatego, że grupka niesympatycznych krasnoludów sprzedaje podróbki relikfi zmarłego władcy.
- Ciekawe, kto teraz obejmie tron. To co? Idziemy do twojej matki? Pamiętasz gdzie to? - zapytała Ino, obdarzajac krasnoludy nieprzyjemnym spojrzeniem.

Did - 2014-07-19, 11:39

Bo mi Kuro zrobiła 5 ;-;
___________________________________
- Moja mama była najwyższą kapłanką, więc może być w świątyni, ale z drugiej strony... ten król, to mój ojciec, dlatego mogłaby być również w zamku. Chociaż na pewno jest na pogrzebie... - westchnęłam, lekko poprawiając włosy. - Nie martw się, nie jestem smutna z tego powodu. Ojca widziałam tylko kilka razy w moim życiu. Tuż przy narodzinach i z 3 razy w ciągu 10 lat. Dlatego nie interesuje mnie jego los. - powiedziałam, wypatrując wzrokiem zamku lub pałacu, w którym mógłby żyć mój ojciec.
- Najlepiej udać się pod drzwi zamku. Wybacz, że będziemy musiały czekać... - dodałam, idąc w kierunku zamku.
Teraz już wiem, że bez poświęceń i wyrzeczeń nie można przetrwać na tym świecie. Jestem już gotowa na spotkanie z moją matką. Nawet, gdy będę musiała od razu uciekać, spojrzę jej prosto w oczy i powiem do niej "Cześć Mamusiu" z demonicznym uśmieszkiem na twarzy! Niech zobaczy, że ich mała May, wyrosła na prawdziwą kobietę! Nie potrzebowałam do tego ich cholernej miłości. Kocham siebie, kocham Mole, kocham Sea-chana, kocham Joyle, kocham babcię, kocham drugą babcię, kocham Ino, kocham Jam, kocham moje pokemony, kocham jedzenie, kocham moją katanę i to mi wystarczy, żeby żyć dalej.

Daisy7 - 2014-07-21, 22:57

okeey // Diiid, ściany mamy znów D:! i czemu nie koffasz rudzielców?! >3 // a i pisaj co mam dodać do izby, bo już mogę~
---------------------------------------------
- Przykro mi - mruknęła cicho Ino, utkwiwszy spojrzenie w ziemi. - Mimo tego co mówisz, naprawdę serdeczne kondolencje. W końcu to był twój ojciec. Chociaż muszę przyznać, że mnie zaskoczyłaś. Nie wiedziałam, że wywodzisz się z rodziny królewskiej. A co dopiero, iż jesteś córką najważniejszej pary w elfim świecie - dodała, próbując sobie samej to wszystko poukładać. - Niesamowite.
Resztę drogi przeszłyście w ciszy, a przynajmniej wy nic nie mówiłyście, ponieważ trudno odgrodzić się od nabrzmiewających ze wszystkich stron płaczów. Niedaleko pałacu spotkałyście krawcową, która składa okazały wieniec. Drzwi do środka są zamknięte.
- Możemy zapytać tych strażników - zaproponowała twoja towarzyszka, wskazując na dwójkę wysokich mężczyzn w zbrojach ze schowanymi za pazuchą mieczami, którzy strzegli bramy nieco dalej.

Did - 2014-07-26, 09:28

nie wiem ;-; co możesz dodać xD Kij z tym xD Bo rudzielce są głupi i zboczeni ;-;
___________________________________________________________
- Na razie poczekajmy chwilę, a gdy moja matka się nie pojawi, osobiście zapytam się tych strażników. - powiedziałam do Ino, lekko poprawiając włosy, po czym usiadła na jakimś kamieniu przy bramie do zamku.
Ciekawe ile taka ceremonia pochowania króla... trwa. Nie chciałabym spędzić na tym kamieniu kilku godzin. Lubię siedzieć na skałach, ale z czasem robią się zimne, co nie jest najmilszym uczuciem! W sumie, to można złapać jakiegoś wilka na nich, ale kompletnie nie wiem o co chodzi z tym czymś. Z jednej strony boję się spotkania z moją matką i rodzeństwem, ale z drugiej strony... jestem niesamowicie podekscytowana tym faktem. Pokażę im, że potrafiłam żyć sama i dalej to umiem! Siła May, to siła May! I nic jej nie zatrzyma.
- Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze... - westchnęłam, dalej siedząc na kamieniu.

Daisy7 - 2014-07-26, 11:55

myślałam o jakichś nowych pokach do dexu, ale jak ne kojarzy to trudno xd rudzielce są faaajnie i zabaffni :P
-----------------------------
Ino przysiadła na tym samym, dużym kamieniu, obejmując cię ramieniem i delikatnie przechylając ku sobie, byś mogła oprzeć głowę na jej ramieniu.
- Bez obaw, musi być. W końcu zgaduję, że jednym z twoich powodów do powrotu tutaj, była chęć spotkania się z bliskimi - powiedziała cicho, rozglądając się na boki.
Strażnicy nie zwracali na was uwagi, pilnie strzegąc bramy do świątyni. Nie rozmawiałyście o niczym. Wreszcie po ponad godzinie na plac przed zamkiem zawitały dostojne, śnieżnobiałe rumaki ciągnące prawdziwą karocę, z której wysiadła niewielka grupka osób. Kilka podobnych do siebie elfów, które wyglądają na nieco starszych od ciebie. W środku szła płacząca, starszawa elfka, która jednak dzięki nieziemskiej urodzie i elfich genach wygląda na znacznie młodszą. Twoja matka i rodzeństwo? Ubrani są w czarne stroje, więc pewnie właśnie wrócili z pogrzebu. Drużyna ruszyła wolnym krokiem przed siebie. Strażnicy zasalutowali im i wpuścili do środka. Wszyscy oprócz jednego z młodzieńców minęli cię bez słowa. Ten zatrzymał się tylko na moment, obdarzając ciebie oraz Ino nieprzychylnym spojrzeniem.
- Proszę wybaczyć, ale dzisiaj nie przyjmujemy poddanych. Jeśli jesteście głodne, zgłoście się do kogoś innego po chleb i wodę. Paczki z darmowym jedzeniem dla najuboższych rozdajemy dopiero za tydzień - powiadomił, po czym dostojnym krokiem ruszył za rodziną.

Did - 2014-07-26, 12:09

- Nie jestem żadnym poddanym! - odpowiedziałam, wstając z kamienia. - Jestem May Ludenberg, najmłodsza córka królowej i najwyższej kapłanki z naszego rodu. Płynie we mnie królewska krew. Mamo! Nie poznajesz swojej małej córeczki? - krzyknęłam z całych sił, żeby zwrócić na siebie uwagę. - Może wyglądam inaczej, ale to nadal ja. Ta niekochana i niezauważalna córeczka, która była kulą u nogi! - dodałam, uśmiechając się w kierunku mojej matki.
Chcę już zobaczyć jej minę! Chcę zobaczyć miny ich wszystkich! Chce widzieć jak wyszczerzają oczy i nie mogą uwierzyć w moje słowa! Niech widzą, że jestem już prawdziwą kobietą i nie potrzebowałam ich miłości, żeby dorosnąć! Nie wzruszę się, nie będę płakać, nie będę się śmiać, nie okażę im żadnych uczuć. Z początku myślałam, żeby uciec od razu, ale wysłucham im tego, co mają do powiedzenia.

Daisy7 - 2014-07-26, 13:49

Swoich wybuchem zdziwiłaś wszystkich. Nawet Ino, która jak poparzona odskoczyła od ciebie, prostując się na równe nogi. Kiedy wypowiedziałaś swoją godność zamurowało zarówno tego młodzieńca jak i całą jego rodzinę włącznie z najbardziej wstrząśniętą matką. W mgnieniu oka znaleźli się przy tobie strażnicy, łapiąc cię za boki i kneblując ręce, byś nie mogła nic zrobić ani im się wyrwać.
- Zaczekajcie! - krzyknęła zrozpaczona elfka, podbiegając do jednego ze swoich synów, który nazwał cię poddaną. - Czy... Czy to naprawdę ty? - wyszeptała ze łzami w oczach, drżąc i przyglądając ci się uważnie.
- Mamo, chyba nie dasz nabrać się na takie sztuczki! - krzyknął jeden z twoich braci, który też w mgnieniu oka podbiegł do ciebie, a raczej swojej rodzicielki, otaczając ją ramieniem i odciągając do tyłu. - To oszustka. Chce wyłudzić majątek po ojcu. Niby dlaczego zjawiła się, gdy umarł? Czyha na jego testament, podając cię za córkę, a wszyscy wiemy, że ojciec zapisał majątek swoim dzieciom. Nie wierz jej.
- Mamo, Paul ma rację. Przecież wiesz, że... M... May nie... nie żyje - wyszeptała dostatecznie głośno jedna z dziewczyn (któraś twoja siostra) łamiącym się głosem.

Did - 2014-07-26, 18:38

- Majątek? - zaśmiałam się, przysłaniając usta dłonią. - Po co mi wasz majątek? To tylko starta pieniędzy, które z czasem rozpłyną się i nie będziecie wstanie powiedzieć na co. - westchnęłam, lekko poprawiając włosy. - I tak, to ja matko. Ta sama May, która uciekła od was prawie trzynaście lat temu. Jak widać... żyję i mam się dobrze! - uśmiechnęłam się do mamy. - W sumie, to nie musicie mi wierzyć. Chciałam wam tylko zobaczyć, a w szczególności osobę, która jest najbardziej podobna do mojej kochanej babci Arisy, - dodałam, wyjmując niewielki szkic mojej babci, który zawsze jest przy mnie.
Nie czuję się jakoś specjalnie... zmarnowałam tylko czas, który mogłabym przeznaczyć na zwiedzanie reszty świata! Na pewno jest tu wiele nowych, ciekawych miejsc, godnych uwagi! Mogłabym je teraz zwiedzać! Marzę, żeby znaleźć rusałkę i nauczyć się jej technika pielęgnacji włosów!
- Chodźmy Ino. Nie będziemy tracić czasu. Mamy jeszcze dużo miejsc, które możemy odwiedzić. - powiedziałam do Ino, odwracając się od bandy elfów.
Wykonałam swój cel. Spojrzałam jej w oczy i wyznałam całą prawdę.

Daisy7 - 2014-07-26, 20:38

Po twoim dokładnym przedstawieniu, a także podaniu imienia babci i co ważniejsze jej portretu, zamurowało chyba wszystkich oprócz Sama (tak, to chyba Sam, czyli jeden z twoich braci, ten, który się zatrzymał) i Paula. Oni jako jedyni nie rozdziawili gęb, lecz złapali matkę za ręce i odciągnęli, po czym zabrali ze sobą resztę rodzeństwa do zamku, tłumacząc wszystkim, że jesteś oszustką. Po twarzy swojej rodzicielki oraz łzach, mieniących się w kącikach jej oczu, odkryłaś bez problemu, że jak nic cię rozpoznała. Po prostu to czułaś. Była jednak zbyt słaba, by zareagować, sprzeciwić się synom, przeprosić cię. Taka jak zawsze. Strażnicy puścili cię, kiedy oświadczyłaś Ino, iż czas się zbierać. Kobieta pokiwała posłusznie głową i podbiegła do ciebie, po czym razem ruszyłyście w przeciwną stronę niż królewska rodzina elfów.
- Myślisz, że uwierzyli? Przepraszam. Jeśli nie chcesz o tym rozmawiać, nie będę nalegać. Po prostu sądzę... W sumie nieważne... Sama nie nawidzę wygadywać się innym z problemów - uśmiechnęła się delikatnie, dotrzymując ci kroku.

Did - 2014-07-27, 02:14

- Nie interesuje mnie to... zrobiłam już wszystko! Teraz możemy się dalej bawić i zwiedzać miasto! - uśmiechnęłam się do Ino, rozciągając swoje ręce.
Czuję się wolna! Czuję się tak wspaniale widząc obraz płaczącej matki! Mam ją gdzieś! Niech żałuje, że nie chciała okazać mi miłości! Aczkolwiek... dziękuję, że znalazłam ten portal! Moje rodzeństwo jest do kitu! Wszystko to takie sztywne i zuchwałe. Widzą tylko swój czubek nosa i interesują się tylko majątkiem mojego ojca... jak się wściekli, gdy powiedziałam ich, że jestem córką najwyższej kapłanki. Dostrzegłam w ich oczach złość i nienawiść. Mój Sea-chan, Mole są inni. Kochani. Nie mogę się doczekać powrotu do nich! Muszę wykorzystać moje męża!
- No to gdzie idziemy? - spytałam się Ino, delektując się świeżym powietrzem.

Daisy7 - 2014-07-27, 15:39

- Mnie pytasz? - zaśmiała się Ino, której chyba ulżyło, że całe to spotkanie przyjęłaś tak, a nie inaczej (czyt. nie popadłaś teraz w depresję, lecz wręcz odwrotnie - jesteś zadowolona). - Impreza zaliczona, ciuszki też, jezioro i relaks na świeżym powietrzu również... Co możemy jeszcze tu robić? Są jakieś typowe dla elfów atrakcje w mieście? Czy jednak wyjdziemy poza mury? Ponownie do lasu? Może spotkamy jakieś inne stworzenia. Myślisz, że żyją tu syreny? Byłoby fajnie poznać taką prawdziwą z płetwami zamiast nóg - uśmiechnęła promiennie, oczekując na twoje odpowiedzi.
Did - 2014-07-27, 17:10

dobija mnie twój av xD jest taki słodki ;-; chyba go zablokuje xD
___________________________________
- Syreny? Jakieś powinny być, ale to bardziej w jakiejś zatoce albo lagunie. I z tym wiąże się kolejny problem... nie pamiętam dokładnie całego kraju. Byłam tutaj bardzo dawno i wiele rzeczy zapomniałam. Może znajdziemy jakiś sklep z mapami? Widzisz gdzieś coś takiego? - spytałam się Ino, ponownie rozglądając się po mieście.
W sumie... też chciałabym zobaczyć jakąś syrenę! Są takie piękne i wspaniałe! Potrafią manipulować mężczyznami i mogą pływać całymi dniami w zimnej, morskiej wodzie! Pragnę tego od dziecka, ale urodziłam się elfem, więc mogę zapomnieć o morskim życiu!
Chociaż jako elf też czuję się wspaniale! Mam wspaniałą rodzinę!

Daisy7 - 2014-07-27, 17:30

hehehe, Kuroś jest niezawodna :D mi tam się podoba~ a ty żygaj tęczą xD
------------------------------
- Nie dziwię ci się, że nie pamiętasz. Na pewno zaraz coś znajdziemy, bez obaw - uśmiechnęła się szeroko, rozglądając na boki.
Okazało się, że to całe "zaraz" potrwało znacznie dłużej, a dokładniej to o godzinie 15:16 stwierdziłyście, że się poddajecie i nie ma sensu szukać igły w stogu siana. Ale to doprawdy szczyt chamstwa, żeby nikt nie wiedział, gdzie można kupić w mieście głupią mapę! Grrr...
- May, jesteśmy idiotkami - odrzekła nagle Ino, kiedy odpoczywałyście na ławce. - Rozejrzysz się. Co widzisz? Wszystkie sklepy są pozamykane... Na Arceusa, straciłyśmy tyle czasu! 
- Nie wszystkie - odezwał się jakiś nieznajomy głos. - Tutaj - zaśmiał się, a kiedy skierowaliście wzrok ku kierunkowi, z którego dobiegał chichot, ujrzałyście dosyć tęgiego krasnoluda w czarnym płaszczu i czapce do kompletu z warkoczykami na siwej brodzie. - Na przedmieściach przy alei Knockturna (przypadek? :D) mój szwagier ma niezłe kasyno. Dzisiaj wszystko pozamykane oprócz tej atrakcji, więc jest elfów jak mrówek! A to znaczy, że gra idzie o wysoką stawkę. Jeśli mają panie szczęście, serdecznie zapraszam - uśmiechnął się łobuzersko, obnażając kilka złotych zębów.

Did - 2014-07-27, 21:48

zablokowałem go xD Jesteś naga bez ava i sygny xD nie chciałem za nim iść ;-;
_______________________________________________________
- Jeśli nie masz do zaoferowania map, to nie jestem zainteresowania twoimi słowami. Kompletnie wisi mi to, co chcesz nam pokazać. Szukamy papieru ze wszystkimi miejscami w kraju, a nie jakiś brudnych interesów w trakcie żałoby po królu... - westchnęłam, będąc przygotowana na wyciągniecie katany. Jeden fałszywy ruch i po nim. Nie zamierzam tracić naszego cennego czasu na jakieś czarne interesy. Jestem uczciwa i sprawiedliwa, ale do czasu! Gdy ktoś mi zagraża, eliminuję go przy najbliższej okazji. Nikomu nie pozwolę zabrać mi widoku mojego synka. Nie ma takiej rzeczy, której teraz bym nie pokonała. Moja rodzina daje mi siłę. Dla niej żyję i chcę dalej żyć.

Daisy7 - 2014-07-27, 22:09

pfff... takie sUodkie to jest D: za kim?
-------------------------------
- Ej, ej, ej! Spokojnie, paniusiu, wyluzuj! - powiedział szybko mężczyzna, widząc jak sięgasz za pas, gdzie doskonale wiemy, co się nosi. - Nie chciałem was wkurzyć ani namawiać. Po prostu pomyślałem, że może się nudzicie i skoczycie się zabawać. Nie to nie. Map nie posiadam, sory - dodał na odchodne, po czym obrócił się, machnął niedbale ręką i zniknął w ciemnym zaułku.
- Dziwny krasnolud - skmentowała Ino, rozglądając się wokół. - I co robimy? Skoro sklepy są pozamykane, nie dostaniemy tej przeklętej mapy. Masz jakiś pomysł? Improwizujemy czy co? - zapytała.

Did - 2014-07-28, 08:53

muszę zacząć pisać posty w przygodzie ;-; za krasnoludem ;-; nigdy za starym dziadem xD
_______________________________
- Nic dziwnego, bowiem to hazardzista. Taki krasnolud wykorzysta każdą okazję, by się wzbogacić. - westchnęłam, lekko poprawiając swoje włosy. - Nie mam zielonego pojęcia... może pozwiedzamy kraj na swoją rękę? W końcu znajdziemy jakiś znak, który doprowadzi nas w sensowne miejsce, a może nawet do nowego miasta. Co ty na to? - spytałam się Ino, szukając wzrokiem bramy z miasta.
Mogę się tutaj nawet zgubić... jest tu tak wspaniale, że mogę spać na dworze. Gałęzie drzew są bardzo wygodne, poza tym posiadam pełne wyposażenie kempingowe, więc jeśli Ino nie będzie chciała spać na drzewie bez żadnego koca, może przespać się w namiocie! Jesteśmy projektantkami mody, więc mogłyśmy wynaleźć namiot, jeśli ich tutaj nie ma. W sumie... zapomniałam.

Daisy7 - 2014-07-28, 10:54

nie każę Ci za nim iść, pfff i nie był wcale taki stary~
--------------
- Myślę, że to dobry pomysł - uśmiechnęła się i ruszyła za tobą w głąb, a może na obrzeża miasta (trudno stwierdzić, ponieważ tu wszystko wygląda tak samo, a rynki są przy każdym skrzyżowaniu. - Ciekawe, co robią teraz nasi. No wiesz, Jam, Seam i Mole - wyjaśniła.
Błądząc po twojej rodzinnej metropolii, natknęłyście się na zamknięte sklepy, elfy w czarnych strojach oraz wiele otwartych restauracji, gdzie tłumy twoich pobratymców w sporych grupach spożywając obiad w ciszy i żałobie. Może to jakaś tradycja? Czczą zmarłego króla, przesiadując w milczeniu nad talerzem? Dziwne. Po jakimś czasie dotarłyście przed słup informacyjny, na którym wisi trochę już stara mapa całego miasteczka oraz pobliskich okolic. Jeśli mowa o tym drugim, to według kartki niewielka plaża nad oceanem z olbrzymim klifem znajduje się jakieś 30km na zachód stąd. Przydałaby się jakaś podwózka, bo chodem czy nawet biegiem nie pokonacie takiej odległości do wieczora.

Did - 2014-07-28, 11:17

chciałaś tego ;-; a potem by mnie ten krasnolud zgwałcił.
____________________________________
- Ukradnijmy konie z jakiejś farmy! Co ty na to Ino? - spytałam się, rozglądając się po pobliskich terenach.
Na pewno gdzieś musi być farma z końmi. A kradzież... no cóż i tak nie zostanę tutaj długo, więc nie złapią mnie, a nawet jeśli, to użyję mojego wisiorka i razem z Ino, wymkniemy się z więzienia albo lochów. Poza tym raz się żyje, więc będę łamać prawo, bo mogę! Jestem, przecież wyrodną córką najwyższej kapłanki, której wszystko wolno! Nigdy nie trzymałam się zasad mojej rodziny... większości, ale kilku nigdy nie złapię. Przekazała mi je babcia, dlatego szanuję je.
- Mam nadzieję, że pomożesz mi w tym? Nie chcę cię obrazić, ale znasz się na tym fachu, więc twoja osoba jest kluczowa! - uśmiechnęłam się do Ino, lekko poprawiając włosy.

Daisy7 - 2014-07-28, 12:02

pff... myślisz, że będę wiecznie spełniać twoje marzenia? ;p // swoją drogą co ty masz z tym poprawianiem włosów? zgaduję, że masz jakiś kompleks, bo masz krótkie i teraz musisz się na swojej postaci odegrać! ;____;
-------------------------
- Emm... Nie mam nic przeciwko, ale sama mówiłaś, że elfy nigdy nie kradną, dlatego nikt tu za bardzo nie pilnuje swojego dobytku. W tym wypadku pójdą nam na rękę, bo pewnie nie mają żadnego stworzenia, które pilnuje farmy - uśmiechnęła się. - Skoro jesteś pewna, że tego chcesz, to chodźmy. Pamiętaj, że musisz być cicho. Zakradniemy się za jakieś drzewo albo budynek, obczaimy, gdzie trzymają konie i pobiegniemy tam. Tylko nie lecimy na głupa. Będziemy się skradać, bo inaczej mogą nas zobaczyć. A przecież odwiązanie tych zwierząt i dosiadnięcie (wiem, że coś takiego nie istnieje, ale co poradzić ;_;) ich trochę zajmie, nie? To do roboty! - wyszczerzyła się.
Widać, że kobieta wreszcie jest w swoim żywiole. Czymś, co potrafi robić znakomicie. O ile dobrze pamiętasz, wszystkie farmy i zagrody znajdują się poza granicami miasta przy samych murach. Teraz pozostaje jedynie dostać się tam.

Did - 2014-07-28, 12:14

to twoje marzenia ;-; bo jest kobietą i nie ma spinek, a ma długie włosy i poprawia co chwilę
_________________________
- Nie ma sprawy! Sporo czasu kryłam się w lesie, żeby nikt mnie nie znalazł. Przechodziło przez niego wiele osób, więc skrywanie mam opanowane... w miarę! - uśmiechnęłam się do Ino, lekko poprawiając włosy.
Będę musiała ściąć te włosy, bo mnie irytują. Ciągle muszę je poprawiać, bo mi spadają na oko... powinnam kupić sobie jakieś gumki lub spinki, ale zetnę je i przefarbuję na blond! Będę seksowną blondynką, by bardziej podniecić mojego męża, który nie dostanie mojego ciała. Bowiem! Najpierw musi odpracować swoją zdradę i dokładnie się umyć... kilka razy. Nie chcę mieć na ciele bakterii tej wywłoki z baru.
- Musimy dostać się poza miasto, bowiem farmy muszą mieć sporo miejsca. Rozumiesz, nie? Zboża i te sprawy. - powiedziałam, po czym zaczęłam iść w kierunku murów miasta!

Daisy7 - 2014-07-28, 17:12

moje? pfff ;_; mhm
---------------------------------------
- No tak, to ma sens - pokiwała głową Ino i wspólnie ruszyłyście ku obrzeżom miasta, na które o dziwo docieracie bardzo szybko.
Tam, jak zapamiętałaś, rozciąga się cała masa wiejskich gospodarstw. Co najlepsze w żadnym nie widać nikogo na zewnątrz. Nawet małe elfy się nie bawią, a to wszystko dzięki żałobie. Kolejna rzecz na waszą korzyść! Według zaleceń twojej towarzyszki zakradłyście się do najbardziej oddalonej farmy tuż przy lesie. Przez otwór w oborze widać, że właściciel ma pokaźne stadko koni. Szybko dostałyście się do środka, odwiązałyście dwa rumaki, jednakże problem pojawił się przy ich dosiadaniu. Wierzgają, prychają i zaczynają rżeć. Jak tak dalej pójdzie, lada moment zjawi się tu gospodarz.

Did - 2014-07-28, 17:33

zboczona Daisy ;-; dodaj cukier do marketu ;-;
_______________________
- Cicho koniki, macie tutaj coś pysznego! Świeże, zdrowe i smaczne jabłuszka! Na pewno będą wam smakować! - szepnęła do koni, po czym podałam im po jednym soczystym jabłku, żeby przestały rżeć.
Mam nadzieję, że te jabłka im posmakują. Konie lubią jabłka, to ich taki przysmak... chyba. Poza tym wszyscy lubią jabłka, więc takie zwierzęta powinny! A jeśli nie, to będziemy musiał wziąć nogi za pas i zwiewać, a potem? Ukryjemy się albo wrócimy do naszego normalnego świata, gdzie czeka na mnie mój kochany synek i wspaniały mężulek.

Daisy7 - 2014-07-28, 20:14

pfff... cukier zdrożał!
-------------------
Koniki ucieszyly sie, kiedy zobaczyly jablko. Od razu wszamaly po jednym (-2 jablka) i juz dluzej nie marudzily, dając się grzecznie wyprowadzić ze stajni jak po sznurku. Ku wam jednak zmierza gospodarz. Sadzac po jego minie, nie wie, co sie dzieje, ale z całą pewnością nie wziął was za zlodziejki.
- Eeee... Przepraszam, ale co panie tu wyprawiaja? - zapytal zdziwiony, podchac do was i klepiąc swoje rumaki po lbach, na co te grzecznie podsunęły się na bok bliżej niego. - Jakas kontrola czy jak? - dodal juz bardziej podejrzliwym tonem.

Did - 2014-07-28, 21:52

- Jesteś wybrańcem, by nam pomóc! - wyszeptałam. - Widziałam twoją postać we śnie! Jesteś potrzebny, żeby uratować świat! A te konie, to część twojej misji! Porzuć wszystko i stań się bohaterem! Idź po najpotrzebniejsze rzeczy i wyrusz z nami w podróż! Odmień swoje życie! - dodałam, wymachując rękoma w celu odprawiania dziwnych rytuałów.
Moje zdolności aktorskie są słabe, ale zawsze mogę udawać wróżkę albo jakąś czarownicę. Ten elf to prosty rolnik, więc powinien polecieć na takie teksty, a jeśli nie, to bierzemy nogi zapas i do lasu, żeby się ukryć!

Daisy7 - 2014-07-28, 21:59

- Eeeee - zarówno rolnik jak i Ino zareagowali tak samo, rozdziawiając buzie ze zdziwienia i patrząc na ciebie szeroko otwartymi oczami. - Panie wybaczą, ale nie mam czasu na zabawy. Zresztą jest żałoba. Należałoby zachować trochę powagi - mruknął karcącym głosem, odprowadzając koniec do stajni, gdzie je zamyka.
Kiedy mężczyzna przywiązywał zwierzęta do drewnianego palu, twoja towarzyszka dała ci znak, żebyście zwiewały. Zanim mężczyzna wyszedł z drewnianego budynku, wy znajdowałyście się już za płotem. Rozejrzał się zdezorientowany, machnął ręką i usiadł przed mieszkaniem rumaków, pilnując zapewne swojej zwierzyny.
- Powiem ci, że na początku sądziłam, iż dostałaś jakiegoś ataku - parsknęła cicho śmiechem dwudziestolatka. - Szkoda, że się nie nabrał. To co robimy?

Did - 2014-07-28, 22:07

zaraz dodam rapidash ;-;
_____________________________
- Gdy jesteś w krytycznej sytuacji... zawsze udawaj idiotkę albo jakąś nawiedzoną kobietę. Da ci to trochę czasu na wymyślenie jakiegoś planu ucieczki - uśmiechnęłam się, szukając czegoś w torbie. - Jednorożec! Mam jednorożca! Powinno się udać... w tym świecie jednorożce są rzadkie i nikt do końca nie zna ich wyglądu, więc ten plan może wypalić! Jesteśmy już projektantkami mody, więc możemy mieć magicznego rumaka! - dodałam, delikatnie wypuszczając Rapidash z pokeballa.
Świat elfów jest pełen niezwykłych stworzeń, więc na pewno żyją tu ogniste jednorożce, a jeśli nie, to będę wiedźmą! Mogłam go wyczarować. Jak już mamy kłamać, to kłamy na całego! Kto bogatemu zabroni!

Daisy7 - 2014-07-28, 22:15

mkey~
------------------------
- W sumie to chyba nie taki głupi pomysł. Zresztą schowany go na plaży, więc może nawet nikt go nie zobaczy - uśmiechnęła się Ino, podziwiając Rapidash, która z gracją opuściła kulkę. - Hmmm... Obawiam się, że może jej być za ciężko z nami dwiema. Nie żebym coś sugerowała, ale no wiesz... Jesteśmy dorosłymi kobietami. Ja z wierzchowców mam tylko Gogoata, ale z całą pewnością nie przypomina on jednorożca. Chociaż można go porównać do jakieś lekko zmutowanej kozy górskiej, nie? Ryzykujemy? - zapytała, wypuszczając z balla trawiastego, masywnego Pokemona.


Did - 2014-07-28, 22:23

- Do odważnych świat należy, więc ryzykujemy! - krzyknęłam, wsiadając na moją Hikari.
Teraz te trzydzieści kilometrów powinniśmy pokonać w niecałą godzinę! Mój jednorożec jest wstanie jechać szybciej od 30km/h, więc mam nadzieję, ze przed wieczorem będę mogła się wykąpać się z zimnej i orzeźwiającej wodzie w oceanie! Może spotkamy nawet jakieś syrenki, bowiem wieczorami pływa najwięcej statków, a raczej wraca, dlatego mają idealną okazję do zwabiania swoich męskich ofiar, swym pięknym, melodyjnym śpiewem!
- Zdecydowałaś się ile czasu chcesz spędzić tutaj? - spytałam się Ino, galopując na mej Rapidash.
Ten wiatr we włosach. Jest taki wspaniały.

Daisy7 - 2014-07-28, 22:31

Oj tak. Podróż na Hikari było czymś, czego ci bardzo, ale to bardzo brakowało.
- Umm... Nie, nie zdecydowałam. Mówiałam ci, że ja nie orientuje, co możemy tu jeszcze zwiedzać, dlatego ty wybierzesz, kiedy będziesz chciała wracać. Mi tylko zależy na syrenach - uśmiechnęła się. - A potem rób, jak uważasz.
Na miejsce docieracie o 17:15. Tak jak wcześniej zaproponowała kobieta, zeszłyście i schowałyście Pokemony przed wyjściem z lasu. Przed wami rozciągają cię dwie ścieżki. Jedna prowadzi prosto na piaszczystą, niestety niedużą plażę, gdzie z dala nie widać zbyt wielu osób (kilka na kocach i dwóch chłopaków serfuje po wodzie), a druga zakręca ku górze na szczyt stromego klifu.

Did - 2014-07-28, 22:39

- Chcę skoczyć z klifu! Ja tego pragnę! - zapiszczałam na widok ścieżki, która prowadzi na klif.
Nie wiedziałam, że ten klif jest taki wspaniały! Te jego skaliste brzegi, okryte piaskiem... podniecają mnie tak bardzo! Może nawet bardziej niż ten homar w morskiej perle, ale jego już nie ma! Nie ma i nie będzie, bo go zjadłam! Klifu nie zjem, ale chociaż z niego skoczę! Ten lot, ten wiatr, ten szum!
- Oczywiście nie musisz tego robić ze mną, ale ja muszę to zrobić! Pragnę tego od momentu, gdy go zobaczyłam! - znów zapiszczałam, biegnąc jak najszybciej na klif.
Wiem, że może coś pójść źle i skrzywdzę się, bardzo. Aczkolwiek nie interesuje mnie to! Chcę latać i walnąć prosto w wodę!

Daisy7 - 2014-07-28, 22:54

- O nie... Skakanie z klifu? Ja sobie odpuszczę, ale ty się nie krępuj. Tylko uważaj, dobra? Jakby coś ci się stało, nie miałabym po co wracać. Seamus zrobiłby ze mnie tatara! - jęknęła, idąc spokojnie za tobą, by obserwować, jak wykonujesz sport ekstremalny.
Było wysoko! I to naprawdę wysoko, a nie na niby. Czujesz, jak twoim ciałem zawładnęła adrenalina. Z jednej strony nie marzysz o niczym innym, lecz z drugiej strach stara się wyjśc na pierwszy plan, by odciągnąć się od tego zwariowanego pomysłu. Nie posłuchałaś go, podążyłaś za głosem tej szalonej May. I to był błąd. Kiedy spadałaś, zahaczyłaś o coś głową. Poczułaś rdzawy zapach krwi, okropny ból, a potem słoną wodę, która dostała ci się do otwartych ust. Następnie zemdlałaś. [...] Otworzywszy oczu, ujrzałaś nad sobą Mole. Nieee... Zaraz. To nie Mole. Wygląda podobnie, ale jest dziewczynką i ma lekko inne rysy twarzy.
- Szooookooo looooko? - odezwało się dziecko niezrozumiałym dla ciebie językiem, przeciągając wyrazy.

Did - 2014-07-28, 23:06

Serio? Uderzyłam o coś... spadając z prostego klifu? To takie nierealne i niemożliwe, ale no cóż. Pech mną włada i mogłam się spodziewać, że tak się stanie, ale normalnie powinnam być martwa i leżeć na dnie oceanu, a ja żyję! Żyję i stoi nade mną jakaś postać! Dziewczynka, podobna do Mole, ale to nie Mole! Może jednak umarłam? Jestem duchem? Mogę wnikać do ciał? Ja chcę! Chcę to zrobić. Chcę władać ludźmi i ich opętywać! Opętałabym Sea-chana, po czym biegałabym nago nim na ulicy! Ma niesamowite ciało i inne rzeczy, więc nie byłoby wstydu! Albo jakąś kobietę z wielkimi cyckami! Tyle marzeń mogę spełnić będąc duchem, ale pewnie nim nie jestem...
- Gdzie ja jestem? - westchnęłam, lekko poprawiając włosy na leżąco.

Daisy7 - 2014-07-28, 23:18

Nie mogłaś podnieść ręki, ponieważ czułaś jakbyś w ogóle jej nie miała, chociaż wzrokiem ogarnęłaś ciało i wszystko było na swoim miejscu. Kiedy jednak zapytałaś o miejsce pobytu, postać przed tobą zrobiła się jakaś szklista. Otwierała usta, jakby coś mówiła, lecz nic nie słyszałaś. Aż znów zrobiło ci się ciemno przed oczami. [...]
- May, May! Słyszysz mnie?! Gdzie masz ten głupi wisiorek?! May! - usłyszałaś nad sobą dobrze znany głos przerażonej Ino. - Otwórz te oczy! Daj mi wisiorek! Musmy prędko wracać do domu! Błagam! Żyj! - krzyczała.

Did - 2014-07-28, 23:42

- Na szyi albo w torbie w przedniej kieszeni z lewej stronie pod moim pokedexie. - wyszeptałam ostatnimi siłami, po czym odpłynęłam?
Widzę jednorożce! One skaczą i hasają po tęczy! Ja też jestem jednorożcem! To takie niesamowite! Hasam razem z nimi! Jeden z nich coś pali! Maryśka? Tak to chyba ona! Ten zapach jest wspaniały! O! Pingwiny! Skaczą przez płonące kółka, a teraz... nagi Sea-chan, tańczy przede mną! Jest taki wspaniały! Tego jego ruchy, chcę go dotknąć ale nie mogę! Zmienił się w Joyle! Ma takie jędrne cycki! Chociaż widok Sea-chana był lepszy! Bardziej mnie kręcił! Poza tym chcę, żeby to już się skończyło! Co się ze mną dzieje! Do jasnej cholery!

Daisy7 - 2014-07-28, 23:57

takie rzeczy to ja widzę tylko po ćpaniu klusek XD
-----------------------
- May?! - krzyknęła lekko uspokojonym głosem, lecz potem znów odpłynęłaś.
To wszystko było... dziwne. Bardzo dziwne, psychodeliczne i kompletnie pozbawione sensu. Ale co miałaś poradzić, skoro nie panowałaś nad swoimi maniakami. Po widoku nagiej Joyle widziałaś jeszcze masę różnych, przyzwoitych i mniej przyzwoitych scen, aż wreszcie z powrotem otworzyłaś oczy w świecie rzeczywistym. Pierwsze co poczułaś to ból w głowie. Drugie to bandaż, którym ktoś okręcił ci cały łeb. Kiedy otworzyłaś oczy, spostrzegłaś dodatkowo, że znajdujesz się w jakimś niewielkim pokoju, a za oknem nocne niebo pięknie kompnuje się z migoczącymi gwiazdami. Wreszcie czwartą i ostatnią rzeczą, tfu, osobą, którą rozpoznałaś, jest nie kto inny jak Seam. Dalej masz omamy? Nie. To naprawdę on. Siedzi na krześle obok łóżka, na którym leżysz i śpi z głową przy twoich piersiach.

Did - 2014-07-29, 00:05

Ignorować ból! To tylko stan podświadomości, więc nie będę się nim przejmować. Przeżyłam uderzenie o gałąź, porwanie, gwałty i inne sprawy, więc rozbity łeb? Co to dla mnie! Jestem twardą kobietą i nic mnie nie ruszy. Szkoda, że popsułam wakacje Ino... chciała zobaczyć syrenki, a ja głupia walnęłam się o skałę.
- Jestem głodna. - westchnęłam, wpatrując się w Sea-chana.
Mógłby nie spać... ma mnie niby pilnować, a chrapie wniebogłosy! Jednak nic na to nie poradzę, to mój leniwy, przystojny mężulek, któremu zacznę gotować obiadu! Otruję go! Serio! Jestem ciamajdą w gotowaniu. Potrafię zrobić jakieś kanapki i sałatkę, to tyle. Penie spaliłabym nawet wodę, znając moje możliwości, więc musimy zamieszkać przy restauracji!
- Nudzę się. A do tego ta pościel nie ma gustu. Jest brzydka i mnie drapie. - ponownie westchnęłam, nie spuszczając wzroku z mojego wilczka. Niech się w końcu obudzi...

Daisy7 - 2014-07-29, 09:18

- Mmmm... - mruczał Seam, robiąc minę jakby chciał odgonić natrętną muszę. - Coooo? - jęknął wciąż zaspanym głosem, aż wreszcie coś widocznie do niego dotarło. - May! - krzyknął nagle, podnosząc zarówno głowę jak i całe ciało, dzięki czemu już po chwili stoi nad tobą z wielkimi oczętami wielkości spodków. - May! - zawołał jeszcze raz, tym razem niezmiernie wesołym i szczęśliwym głosem. - G... Głodna? - powtórzył. - Pościel brzydka i drapie. Wybacz. Aaa... Jak się czujesz? Co ci odbiło, żeby skakać z klifu?! - ostatnie pytanie wyjęczał, dodając do tego ton pełen wyrzutu.
Did - 2014-08-01, 03:12

- Czuję się świetnie! Ten upadek na skałę przetrzepał mi mózg i teraz wiem, że mogę wszystko! Ty było takie pięknie! A zapach krwi niesamowity! - westchnęłam, zrywając się z łóżka. - Gdzie moja torba! Nie możemy marnować czasu! Poza tym muszę spotkać się z Mole! - dodałam, rozglądając się po pokoju.
W dupie mam ból. Czuję się jak nowo narodzona! Musiałam spać wieki! Teraz na pewno nie zasnę przez jakiś tydzień! Mam tyle energii, że nie potrafię tego opisać! Na bank to zasługa tego upadku! Muszę kiedyś jeszcze raz skoczyć z tego klifu! Na razie trzeba się ogarnąć i wrócić do rzeczywistości.

Daisy7 - 2014-08-01, 11:04

- May, spokojnie, nie wyrywaj się tak! - przestraszył się Seam, kiedy nagle zerwałaś się z łóżka i przez zbyt szybkie oraz gwałtowne ruchy, straciłaś na moment koordynację, zataczając się na bok, gdzie w mgnieniu oka pojawił się twój mąż, by móc się złapać, chroniąc od ewentualnego upadku. - Spokój - poprosił cicho, przytrzymując cię mocno za ramię, a drugą ręką kładąc palec na twoich ustach. - Byłaś w śpiączce prawie miesiąc! Nie możesz tak wariować. Daj się ciału przyzwyczaić, okey? - poprosił, odprowadzając cię z powrotem na łóżko i usadzając na nim zarówno ciebie jak i siebie. - Mole śpi. Opiekuje się nim Ino. Zgaduję, że Jam oraz babcia też smacznie chrapią, więc wytrzymaj do rana. To tylko kilka godzin, zaraz zacznie świtać, proszę.
Did - 2014-08-01, 11:17

- Że kurwa co? - wrzasnęłam, lekko poprawiając włosy.
Jak mogłam być w śpiączce cały miesiąc. Cieszyłam się, że już wstałam... a teraz jestem w depresji! Nie chce mi się żyć. Podcięłabym sobie żyły, ale kurna zagoją się błyskawicznie! Nawet dźganie nic nie pomoże! Nie mam zielonego pojęcia jak się zabić... może obedrę skórę? Albo przypalę swoje ciało! A może wskoczę do lawy, albo lodowatej wody? Chociaż mam zwiększoną odporność na zmianę temperatury! Ja nie wyrobię... kijowy być elfem, gdy chce się popełnić samobójstwo...
- Wpadłam w depresję... muszę iść wydać pieniądze w sklepie. Kupię sobie jakieś czarne ubrania. Zacznę się ciąć, bo mogę! Miesiąc życia... miesiąc bez Mole, który czekał na swoją mamę. Jestem taką idiotką, ale chociaż mam ładne piersi. - westchnęłam, opadając na łóżko.

Daisy7 - 2014-08-01, 11:27

Seam ucieszył się, jakby to co mówisz, było dla niego uspokojeniem, po czym sam wybrał pozycję leżącą, opierając się łokciem o materac, a drugą ręką przeczesując twoje długie włosy.
- Wróciła stara May - zachichotał. - Z zakupami też musisz poczekać od otwarcia sklepów. I wolałbym żebyś jednak się nie cięła. Rzeczywiście Mole tęsknił, ale codziennie cię odwiedzał, opowiadając ci swoje codzienne przygody, wiesz? Zdążył się bardzo zżyć z dziewczynami, a zwłaszcza Ino. No i lepiej poznał swoją prababcię. To mnie powinnaś przepraszać. Siedziałem z tobą na okrągło, robiąc tylko kilka przerw na łazienkę i jedzenie - dodał dumnym głosem. - Niestety muszę przyznać, że skakanie z klifu to niezbyt mądra zabawa. Zaproponowałbym ci się przespać, ale po takiej hibernacji raczej szybko nie odpłyniesz, huh. Pozostaje tylko czekać.

Did - 2014-08-01, 22:17

- No pewnie, że nie będę spała! Planuję cały tydzień bawić się na całego! Będę chlać, żreć, wydawać kasę! - uśmiechnęłam się do Sea-chana, powoli wstając z łóżka.
Leżałam w nim miesiąc i mam go po dziurki w nosie! To łóżko... jest takie niewygodne i szorstkie. Mam nadzieję, że nie podrażniło mojej delikatnej skóry, bo bym chyba zabiła mojego, kochanego, wspaniałego mężulka, który pilnował mnie tutaj codziennie. Miłość, miłością, ale moje ciało to świątynia! Nie można jej naruszyć bez mojego pozwolenia!
- Jest tutaj gdzieś centrum handlowe albo kuchnia? - westchnęłam, lekko poprawiając włosy.

Daisy7 - 2014-08-01, 22:32

- Centrum jest, ale nie w środku nocy, misiu - zaśmiał się, wstając za tobą i chodząc obok niczym twój cień, który w razie czego będzie także prywatnym ochroniarzem. - A kuchnia jak najbardziej. Jesteśmy w opuszczonym domu na tej wyspie, gdzie się pobraliśmy, pamiętasz? Podobno byłaś już tutaj z Ino, Jam i Molem, kiedy ja "śledziłem Rocketsów" - wyszczerzył się szeroko. - Wiem, że nienajlepsze warunki, ale kiedy Ino wróciła z tobą... W ogóle lepiej nie mówić jaka była przerażona, a potem nie mogła dojść do siebie prawie przez tydzień, brr. W każdym razie zajęła się tobą oczywiście Wiedźma Świtu, jednak wspólnie zdecydowaliśmy, że nie powinniśmy cię transportować w stanie śpiączki. Kuchnia jest tam - wskazał na otwarte drzwi. - A co? Zgłodniałaś? Mogę ci coś przygotować, tylko powiedz co. I wiesz... Nie dysponujemy zbyt dużymi zapasami.
Did - 2014-08-01, 23:10

- Zrób mi sałatkę owocową. Składniki znajdziesz w mojej tobie. Taka przegródka z niebieskim suwaczkiem. Ma funkcje świeżości, więc owoce nigdy się nie psują! Rozumiesz to? - powiedziałam, wskazując na swoją torbę.
Czy ja już wychwalałam swoją torbę? Pewnie tak! Ale to takie cacko, że nigdzie nie znajdziesz takiej samej! Wodoodporna, ognioodporna, pojemna, ma nawet zamrażarkę na kurczaki! I wiele innych bajerów! Kocham ją! Kocham... może nawet bardziej od Sea-chana.
- A do tego sok! Mikser również mam w torbie. - dodałam, szukając jakiegoś lusterka i nożyczek.
Muszę w końcu ściąć te kłaki, bowiem strasznie mi zawadzają, a do tego kupić nowe ubrania, ale to już zrobię jutro...

Daisy7 - 2014-08-01, 23:24

- Nawet nie pytam, skąd ty wytrzasnęłaś takie ustrojstwo - odpowiedział mężczyzna, wracając na chwilę do pokoju, by wziąć z niego twoją torbę, z którą przywlókł do kuchni. - I do tego nie jest w ogóle ciężka! Weź mi spraw taki plecak, co? - wyszczerzył się, przeszukując wnętrze, aż wreszcie wyjął wszystko to, czego potrzebował i zaczął przyrządzać sałatkę oraz napój.
Ty w międzyczasie dorwałaś się do lusterka oraz nożyczek. Więc... Jak teraz zamierzasz je obciąć? I jesteś pewna, że bawienie się na samej sobie we fryzjera to dobry pomysł?
- Proszę - Seamus postawił przed tobą porcję wczesnego śniadania oraz dużą szklankę świeżo zmiksowanych owoców. - Smaaaacznego - ziewnął, opierając głowę o blat stołu. No zaraz bidulek zaśnie.

Did - 2014-08-01, 23:38

Oczywiście, że sama się obetnę, bowiem mam niesamowitą precyzję w oku i zetnę swoje włosy idealnie! Nie ma łatwiejszego zadania dla wypoczętego elfa! Spałam miesiąc, więc mam energię, żeby obciąć wszystkich ludzi z miasta!
- Kochanie... idź spać. Padasz z nóg. - westchnęłam, wstając z łóżka, żeby ustąpić miejsca mojemu kochanemu wilczkowi.
Musiał się naprawdę o mnie martwić, bo wygląda tragicznie... dlatego musi teraz iść spać, a ja pobuszuję po tym domu, ale wpierw się najem! Na sałatka wygląda smakowicie, a ten sok... bosko pachnie!

Daisy7 - 2014-08-01, 23:55

Didddddd xd czemu tak bardzo ne czytasz moich odpisów w całości? xd jesteście w kuchni, a nie sypialni. I cem nowy wygląd ;d
-------------------
- Nie, spoko, wytrzyyyyymam - ziewnął ponownie, po czym znów położył głowę na stole i nim się obejrzałaś, chrapał w najlepsze.
Hehe, średnio dobry z niech strażnik, ale jest przynajmniej słodki. Po pożywieniu się bardzo sycącą sałatką oraz wypiciu całej szklanki soku, wzięłaś się za pielęgnację włosów. Ścięłaś je dokładnie, po czym zgaduję, że niepotrzebne, martw "nitki" wyrzuciłaś do kosza. Rozejrzałaś się po kuchni. Nie ma tu jednak niczego ciekawego, więc jeżeli zamierzasz trochę pomyszkować, radzę zmienić pomieszczenie.

Did - 2014-08-02, 00:09

łap ;E http://static.zerochan.ne...ull.1501161.jpg tylko trzeba się przefarbować ;-; Bo mogę xD
__________________________________________
- Ehhh. - lekko westchnęłam, po czym po cichu przeszłam do kolejnego pomieszczenia.
Wiedziałam, że zaśnie! Pewnie większość czasu w moim pokoju... spał. Ochroniarz z niego słaby, chociaż jest przystojny i dobry w łóżku, więc przymknę oko na jego głupotę i inne negatywne cechy, z których mogłabym zrobić książkę! Aczkolwiek teraz muszę rozejrzeć się po domu i obmyślić plan zmiany wyglądy. Chcę być blondynką, więc przefarbuję się jutro, a potem zakupy? Świetny plan! Mistrzowski, bo mój! Czyli już jutro będę najbardziej seksowną blondynką w mieście!

Daisy7 - 2014-08-02, 00:19

ano u fryzjera możesz albo jak sam kupisz farbę~ ale nie działa obrazek ;<
-------------------------
No tak to mniej więcej wygląda. Chociaż powinnaś dodać, głupią, seksowną blondynką - zaszydził twój wewnętrzny głos, którego czasami masz szczerą ochotę się pozbyć. Niestety jest i być będzie bez względu na wszystko. W sumie taka kwestia przyzwyczajenia. Chciałaś pomyszkować w salonie, lecz tam smacznie śpi Wiedźma Świtu ze swoim Persianem przy sofie. W największym pokoje znajdują się dwa łóżka. Na małym leniuchuje twój uroczy synek, któremu chyba trochę urosły włoski przez ten miesiąc. Drugie, dwuosobowe zajmują Ino z Jam. Jest jeszcze łazienka oraz pokój twój i Seama, plus korytarz. W sumie nie ma co robić...

Did - 2014-08-02, 00:25

łap http://imgur.com/3VC5u7L
______________________
Nie jestem głupia... tylko szalona, a jako, że nie mam nic do roboty... posprzątam ten dom na błysk! Nie będę, przecież siedziała i gapiła się w sufit. To miejsce potrzebuje mojej ręki do sprzątania. Gdzieś tu na pewno musi być mop i jakaś szczotka oraz ścierka, żebym mogła się zabrać do roboty. Z tego, co pamiętam, jest jakaś trzecia nad ranem, więc muszę zrobić coś, żeby te 6 godzin do 9, przeleciały bardzo szybko!
- No to pora zrobić generalne porządki! - westchnęłam, rozglądając się za jakimiś rzeczami do sprzątania, a gdy już je znajdę... mój pokój, to pierwszy cel!

Daisy7 - 2014-08-02, 00:53

detektywowata, ale lepsza od ten co teraz ;_;
------------
Samo szukanie tych przyborów w świetle latarki było nie lada wyzwaniem i zajęło ci dobre pół godziny. Kiedy wreszcie zgromadziłaś wszystko, co potrzebne, zaczęłaś wielkie sprzątanie. Niestety nic ciekawego nie odkryłaś przez te bite cztery godziny. A tak, cztery, ponieważ Wiedźma Świtu obudziła się jako pierwsza chwilę po 7:00.
- Witaj, May! - uśmiechnęła się, widząc się w szczytowej formie. - Ledwo wstałaś i już ci bałagan przeszkadza? - zaśmiała się. - Jak tam głowa? Nie powinna cię już boleć, zastosowałam dużą ilośc morfiny. Chyba za dużą. Wiesz... Przepraszam, ale to przeze mnie byłaś w śpiączce prawie miesiąc - westchnęła.

Did - 2014-08-02, 01:39

;-; ona zabija tytany ;-; i ludzi też
____________________________________________
- Dzień dobry babciu. - przywitałam się z babcią, odkładając przybory do sprzątania. - Mam zamiar wykupić ten dom i go wyremontować! Wiesz... Mole potrzebuje rodzinnego domu. Nie będę z nim podróżować całe życie. Poza tym przydałyby mi się wakacje od podróżowania. - uśmiechnęłam się do babci. - Nie musi się babcia przejmować. Dzięki temu... mój wilczek przeszedł test wierności. Wybaczyłam mu już dawno, ale moje zaufanie do niego, musi budować od nowa. Teraz wiem, że mnie nie zdradzi, a jeśli to zrobi... niech szykuje sobie grób. - westchnęłam. - To może ja pójdę do sklepu. Nie chciałam zostawiać ich samym, ale babcia się obudziła, więc zdążę kupić kilka drobnych rzeczy na śniadanie i obiad. - dodałam, zakładając czarne okulary, które zostały nabyte jeszcze w Kalos... albo Sinnoh.
Ciekawe ile taki dom może kosztować. Na brak gotówki nie narzekam, ale w koszty wchodzi jeszcze remont, kupno mebli, a może nawet zrobienie strychu i piwnicy! Do tego chcę zaproponować Ino i Jam wspólne mieszkanie!

Daisy7 - 2014-08-02, 14:02

a niech sobie zabije~ i tak wygląda jak detektyw ;'D
--------------------------
- Chcesz wykupić to mieszkanie? - zdziwiła się wiedźma. - Umm... Ciekawa decyzja, ale muszę cię ostrzec, że trochę zajęłam się aurą tego domu, żeby dowiedzieć się czegoś o jej właścicielach. Zameldowany był tu tylko jeden mężczyzna, narkoman, nie żyje i umarł właśnie tutaj. Dokładniej mówiąc popełnił samobójstwo w łazience. Z kupnem w urzędzie nie powinno być problemu, ale uważaj, by nie zdenerwować ducha. Niektóre potrafią być bardzo nieprzyjazne - westchnęła, jakby na co dzień rozprawiała się z hordą demonów. - W takim razie życzę miłego spaceru - dodała znacznie weselszym tonem.
Opuściwszy teoretycznie opuszczony dom, skierowałaś się uliczkami w stronę najbliższego marketu na wyspie. Odnalazłaś go bez jakichkolwiek problemów. Niestety w środku są niezłe kolejki, ponieważ o tej porze dowożą świeże pieczywo.

Did - 2014-08-02, 14:11

Kolejki... zawsze są i będą! Aczkolwiek zanim wszystko kupię, to trochę zejdzie. Potrzebne mi są dorodne pieczarki, masełko, ketchup, majonez, toster, pieczywo, ser, szynka, pomidor. Postanowiłam, że zrobię im na śniadanie pyszne tosty! Zapomniałabym, że muszę kupić jeszcze talerze, szklanki, sok/ Pomarańczowy, jabłkowy, truskawkowy i cytrynowy i to chyba tyle. Powinno starczyć na kilkanaście tostów. Chociaż może kupię jeszcze jedno pieczywo i zrobię ich trochę więcej? Mogłabym kupić również coś na obiad, ale przyjdę tutaj jeszcze raz! A teraz na zakupy!
Daisy7 - 2014-08-02, 14:34

Wszedłszy do sklepu, wzięłaś koszyk na potrzebne produkty, po czym ruszyłaś tajemnymi uliczkami między regałami, lodówkami i wszystkimi innymi półkami, gdzie jedzenie wręcz wypada na podłogę z powodu przeładowania. Okazało się, że nawet zakupy spożywcze mogą być ciekawe i całkiem zabawne. Przy okazji rozpoznałaś sporo twarzy osób, które były na weselu, ale niestety nie miałaś przyjemności poznać ich godności. A może przedstawiali się, ale już zapomniałaś, który to był George, a który Percy? Aj tam, mniejsza. Kiedy wreszcie doczłapałaś się do kasy, wyładowałaś wszystko na taśmie, a po skasowaniu chowałaś do torby. Razem musisz zapłacić 168$.
Did - 2014-08-02, 14:42

No to teraz czas wrócić do domu i zrobić dla mojej kochanej rodzinki śniadanie! Wspaniałe tosty według przepisu May! Z szynką i serem dla Mole, z dodatkiem pieczarek i pomidorów dla reszty osób! Oszczędzę mojego synka i nie dam mu warzywa ani grzyba, bowiem musi coś zjeść, a tak jest prawdopodobieństwo, że wypluje takie danie i będzie grymasił. Może zrobię mu też samego z szynką. Mam nadzieję, że nikt się nie obudził i zaskoczę ich tym pięknym śniadaniem... nie na próżno stałam w kolejce...
Daisy7 - 2014-08-02, 15:58

bank~
------------------------
Sądziłaś zapewne, że twoja droga powrotna minie ci równie szybko i przyjemnie jak ta w pierwszą stronę. Powdychasz świeżego powietrza, bryzy oceanu i zapachu rosnących wokół kwiatów. Niestety taka sielanka trwała tylko do połowy trasy, gdzie przechodząc obok jednej z kamieniczek na ścieżkę wyskoczył z dużego kontenera jakiś rudo-beżowy, włochaty Pokemon. Miał w pyszczku kawałek niedojedzonego Magikarpia, który odrzucił na bok, by móc bez przeszkód zmierzyć się z... Tobą! Maluch ma całą buźkę w pianie i niebezpiecznie skrada się ku tobie, w ogóle się nie bojąc, co jest co najmniej dziwne, bo przecież jesteś od niego kilkukrotnie większa.


Did - 2014-08-02, 17:40

już już ;-; chce chociaż na to dzień xD
__________________________
- Miyu wyślij tego kundla w kosmos za pomocą Psychic! - westchnęłam, błyskawicznie wypuszczając moją Gardevoir.
Żaden kundel nie ma prawa niszczyć mojego wspaniałego śniadania! Mam już plan do niego i nie zawaham się przed niczym, żeby dotrzeć do mojego domu! Zrobię mojej całej rodzinie tosty! Nawet jakby się waliło i paliło, włożę ten chleb do tostera i go upiekę! Razem zjemy przyzwoity posiłek. Nie było mnie ponad miesiąc... potrzebuję tego, bardzo! Potem jeszcze muszę iść do fryzjera... centrum... do urzędu i kupić jakiś dom... zamówić firmę remontową...

Daisy7 - 2014-08-02, 19:59

po dniu to ja zapomnę xd a to bardziej przypomina szopa pracza niż pieseła
---------------------
Gardevoir była zdziwiona, kiedy nagle ujrzała ciebie. No cóż, zapewne przez miesiąc ona i reszta Pokemonów, które masz przy sobie były wypuszczane przez wiedźmę, Seama albo którąś z dziewczyn w celu nakarmienia. A ciebie mogły co jedynie oglądać leżącą niczym trup na łóżku. Samica wiedziała jednak, że nie czas na czułości, dlatego najpierw zajęła się Zigzagoonem ze wścieklizną. Głupi sam się wyrywał, żeby ugryźć przeciwniczkę i przez to poleciał gdzieś w dal ku chmurom. Widziałaś go do momentu zmiany w ledwo dostrzegalną kropeczkę. Potem nastąpiła krótka pieszczota z podopieczną, która zapragnęła cię wyściskać. Schowawszy wreszcie Pokemona, ruszyłaś dalej. W domu buszuje tylko czarownica, która zapytała, czy zakupy były udane i oznajmiła, że inni wciąż śpią, a Seamusa przeniosła za pomoc czarów z kuchni do waszej tymczasowej sypialni.

Did - 2014-08-02, 23:26

nie wiem czo przypomina xD /// dodasz mi sableye i sigyliph do izby oraz skasować poliwaga, bo mam go w jajku ;-;
_____________________________
- Zakupy udały się perfekcyjnie! Mam nadzieję, że babcia lubi jeść tosty. Chcę je zrobić na nasze wspólne śniadanie. - uśmiechnęłam się do babci, po czym wyjęłam wszystkie składniki z torby na zakupy.
Najpierw przyrządzę same kanapki, żeby móc je upiec od razu, kiedy wszyscy się pojawią. Z przeciętnego chleba można zrobić z dziesięć tostów, więc dwadzieścia powinno starczyć! Osiem zrobię z samym serem i szynką, pięć z pieczarkami, szynką i serem, trzy z samym serem, dwa ze samą szynką i dwa z szynką, serem i pomidorem! Powinnam trafić w każdy gust smakowy! Do tego pyszny sos z połączenia ketchupu i majonezu oraz na osobnych miseczkach osobno. Wszystko powinno pójść idealnie!
[/b]

Daisy7 - 2014-08-03, 00:12

eheee... ale jutro (dzisiaj później) na laptopie jak nie zapomnę~
--------------
Rzeczywiście wszystko szło idealnie do czasu, ponieważ nikt jak na złość nie chciał się obudzić. Nawet babcia gdzieś zniknęła. Siedziałaś w kuchni, mając już wszystko poukładane na stole i czekając jak na szpilkach. Grr... Ile można spać? Wreszcie nie wytrzymałaś, postanawiając zajrzeć do dziewczyn oraz syna. Kątem oka dostrzegłaś, że w twojej i Seama sypialni nie ma mężczyzny, chociaż babunia zaręczała, że tam go przeniosła za pomocą czarów. Ledwo weszłaś do drugiego pokoju, a po chwili zostałaś obsypana kolorowymi karteczkami przypominającymi konfetti. Jam, Ino, Seam, Mole oraz czarownica wyskoczyli jednocześnie, krzycząc radosne "NIESPODZIANKA!".

Did - 2014-08-03, 00:36

- Ja czekałam na was...zrobiłam nawet zakupy i przygotowałam śniadanie. Włożyłam w to tyle miłości i starania. - powiedziałam ze łzami w oczach. - Nie mniej jednak dziękuję i bardzo się ciesze, że znów was widzę. - dodałam, chwytając Mole w ramiona.
Mój mały synek... już tak bardzo podrósł! Za nim stęskniłam się najbardziej. Tego jego piękne oczka i granatowe włosy... brakowało mi tego przez cały miesiąc hibernacji! Aczkolwiek jestem na nich wszystkich wściekła, bo się trudziłam, męczyła, żeby zrobić to śniadanie, a nikt do mnie nie przyszedł! Moje biedne tosty... tyle miłości włożyłam w ich przygotowanie i nikt ich jeszcze nie zjadł! Jestem pewna, że są bajeczne!

Daisy7 - 2014-08-03, 00:57

Mole chyba także stęsknił się za tobą najbardziej z całej ekipy, ponieważ od razu do ciebie podbiegł i rzucił w ramiona, a kiedy już go podniosłaś, nie chciał cię puścić za nic w świecie, powtarzając ci po sto raz, jak bardzo za tobą tęsknił i żebyś już nigdy go tak nie zostawiała, bo był bardzo smutny, bo przecież kocha cię najbardziej na świecie itd. Słodziak~
- Wybacz nam, May, już idziemy jeść twoje pyszne śniadanko! - uśmiechnęła się Jam i w całym składzie weszliście do kuchni, sadowiąc się wygodnie przy stole. Każdy jadł tosty z tym, co lubił najbardziej. Było wesoło i zabawnie. No.. tak rodzinnie~
- I... Co dalej? - padło pytanie z ust czarownicy. - Pytam ogólnie o wasze dalsze plany, bo wiecie, ja zaraz znikam do siebie - wyjaśniła, popijając sandwicha pysznym sokiem, który kupiłaś na tą okazję.

Did - 2014-08-03, 01:12

To takie piękne. Wszyscy razem jemy, śmiejemy się i rozmawiamy! Chciałabym, żeby było tak codziennie, ale wiem, że to niemożliwe. Dziewczyny pewnie ruszą swoją drogą, a ja pozostanę z moimi chłopakami.
- Chciałam kupić ten dom i w nim zamieszkać, ale jeśli to nadal aktualne... mieliśmy zwiedzić wszystkie wyspy w tym regionie. - uśmiechnęłam się do dziewczyn oraz Sea-chana. - Jeśli babcia chce już wracać... miałaby babcia coś, żebyśmy mogli się z tobą kontaktować? Jakiś magiczny telefon? - spytałam się babci, popijając sok.
Trochę smutne, że musi już wracać, ale nie będę jej zatrzymywać. Jest częścią mojego życia, ale nie mam zamiaru podejmować za nią decyzji.

Daisy7 - 2014-08-03, 07:57

- Jak dla nas aktualne, prawda, Jam? - odezwała się uśmiechnięta Ino.
- Jasne! Nie spodziewałam się, że nadal będziesz chciała podróżować po tym wszystkim, ale skoro tak... to super! Zwiedzimy cały archipelag choćby nie wiem co! - dodała druga.
- I mi podoba się ten pomysł - skwitował Seamus. - A może po drodze przyczaimy ładniejszy i większy dom? Wiesz, taki z dużym ogrodem, piwnicą oraz strychem - zaśmiał się, czochrając syna po włosach, który wciąż siedzi wpatrzony w ciebie jak w obrazek.
- No to dobrze, że wszystko macie ustalone - uśmiechnęła się wiedźma, podając ci jakąś mała, pustą kartę jak do bankomatu. - Proszę. To będzie lepsze niż magiczny telefon. Jeśli będziesz chciała mnie zobaczyć, uroń na ten druczek łzę, dobrze (takie zmałpowanie po Shreku jakby kto pytał). Hmmm... To co? Czas na mnie, do zobaczenia i uważajcie na siebie - uśmiechnęła się, wstając od stołu i ściskając każdego po kolei.

Did - 2014-08-03, 15:18

- Do zobaczenia babciu. - uśmiechnęłam się do babci, mocno ją ściskając.
No to mamy postanowione! Kontynuujemy naszą podróż po regionie pomarańczowych wysp! Jak miewam... zostało nam ich ponad dziesięć, a do tego te dwie specjalne! Z różowymi pokemonami i tymi drugimi unique. Mam zamiar złapać je wszystkie! Do tego na tych wyspach żyją tylko te gatunki!
- To kiedy wyruszamy? - spytałam się swoich towarzyszy, dokańczając pić sok. - Chciałabym przed tym odwiedzić fryzjera i centrum handlowe. Muszę odświeżyć swój wygląd, który hibernował przez miesiąc. - uśmiechnęłam się do nich, wstając z krzesła. - Ktoś chce się dołączyć do wypadu na zakupy? - spytałam się ich, podchodząc do drzwi.
Czas zmienić swój wygląd i znów być blondynką!

Daisy7 - 2014-08-03, 15:54

- Możemy już teraz - stwierdziła Ino, kiedy czarownica odeszła. - A skoro zamierzasz iść do centrum i fryzjera to leć szybko, bo nie wiadomo, kiedy nadarzy się inna wyspa posiadająca takie usługi. No wiesz... Na większości stoi jeden market, centrum i dziesięć domków na krzyż - zaśmiała się.
Kiedy zapytałaś, kto chce iśc z tobą na miasto, zapadła grobowa cisza. Chyba jako jedyna uwielbiasz łazić po ciuchach godzinami. Wszyscy zaczęli się śmiać, aż wreszcie ustaliliście, że ty wybierzesz się z Molem, a Seam z dziewczynami popakują wszystkie rupiecie, które wyjęli z bagaży na ten miesiąc.
- Potem zajdziemy do marketu, żebym kupił prowiant na drogę i zdzwonimy się jakoś, okey? - zaproponował twój narzeczony, składając naczynia do zlewu z celu ich umycia.

Did - 2014-08-03, 17:54

- No to idziemy Mole, co nie? - uśmiechnęłam się do synka, po czym razem z nim wyszłam z domu.
Ze względu na Mole... muszę zrobić te zakupy w tempie błyskawicznym. Nie chcę go zbytnio zanudzić, bowiem potrafię przesiedzieć kilka godzin w sklepach i przebierać w ciuchach jak napalona. No cóż muszę znaleźć białe, obcisłe spodnie, obcisłą bluzę w tym samym kolorze, brązową kurtkę z herbami w miecze oraz wysokie, ciężkie, wojskowe buty. A! Jeszcze uprząż do trójwymiarowego sprzętu, ale jego nie będę kupować, bowiem wystarczy mi sama uprząż, która doda mej kreacji stylu. Następnie tylko wystarczy udać się do fryzjera i przefarbować włosy, które od razu zepnę z boku tyłu głowy!

Daisy7 - 2014-08-03, 19:24

Zakupy oczywiście musiałaś robić w kilku sklepach, bo nie sposób było znaleźć wszystko, czego potrzebowałaś w jednym. Tu ubrania, tu buty i tak dalej. Na szczęście nie miałaś z niczym problemu... No prawie z niczym, ponieważ obeszłaś całą wyspę w poszukiwaniu uprzęży, ale nigdzie jej niestety nie było. Będziesz musiała obejść się bez niej albo dokupić sobie kiedy indziej w innym mieście. Fryzjer też szybko wykonał swoje zadanie, a co najlepsze podciął za darmo końcówki Mole'owi oraz za długą grzywkę. Za wszystko płacisz dzisiaj równo 750$. Wiem, że drogo, ale te wojskowe buty kosztowały ponad trzy stówy, a markowe ubrania to też nie fatałaszki z bazarku. Jest godzina 10:40. Wypadałoby skontaktować się oraz umówić gdzieś z Seamem i dziewczynami.
Did - 2014-08-04, 18:57

Jakie bezczelne centrum handlowe! Ta uprząż to hit mody! Używany do wcielanie się w wybitne postacie z anime! Trzeba być naprawdę zacofanym, żeby nie wprowadzić tego do sklepów... jeszcze nie zaczęłam podróży, a już mnie te wyspy wkurzają. Uszyję sobie to sama, bo mogę i chcę! Wystarczy, ze kupię skórzany materiał, wypasioną maszynę do szycia i srebrne zapinki do pasków!
- Musimy jeszcze odwiedzić kilka sklepów, ale zajmie to dosłownie moment! - uśmiechnęłam się do Mole, szukając wzrokiem sklepu z maszynami do szycia i materiałami!

Daisy7 - 2014-08-04, 21:48

- Dobrze mamusiu. Możesz mi też kupić jakieś nowe buty, bo te są małe i bolą mnie paluszki - jęknął wilczek, posłusznie zawracając z tobą do centrum handlowego.
Okazało się, że znalezienie maszyny do szycia, zapinek, materiału oraz bucików nie jest takie trudne jak męczarnia z uprzężą. Tym razem wydałaś samo 700$ na maszynę, 80$ na obuwie dla synka i dodatkowe 45$ na inne duperele (razem -825$). Skończywszy zakupy, raz dwa uszyłaś odpowiedni "krzyk mody", który dopasowałaś do ciała, a następnie schowałaś maszynę do niezwykle pojemnej torby.
- Teraz spotkamy się z tatusiem i ciociami? - zapytał malec niezwykle zadowolony z nowych adidasów.

Did - 2014-08-04, 22:33

zaraz odejmę ~
____________________
No i teraz można chodzić w takim ubraniu! Te paski były niezbędną częścią tego stroju! Jak dobrze, że potrafię szyć... chociaż nigdy tego nie robiłam i myślałam, że zajmie mi to znaczenie więcej czasu! A tu proszę! Raz mi się poszczęściło i za pierwszym razem wyszło idealnie!
- Muszę przyznać, że fajne te buty. - uśmiechnęłam się do Mole, lekko czochrając mu grzywkę. - Mieliśmy czekać na ich sms, więc może pójdziemy na lody? Co ty na to? A ja w międzyczasie do nich napiszę, ok? - spytałam się Mole, rozglądając się za jakąś lodziarnią.
Chyba taką atrakcję w tym mieście będą mieć... nie chcę zasmucić mojego synka. Bardzo lubi losy. W sumie, ja też! Najlepsze są czekoladowe.

Daisy7 - 2014-08-04, 22:52

oki~
------------------
- Dobrze, mamusiu. Kupimy po trzy gałki? Proszę - zamrugał słodko, nie dając ci wyboru.
Odpowiednią lodziarnię znaleźliście przy centrum. Okazało się, że mały chęć do czekoladowych odziedziczył po tobie. Oprócz jednej gałki tego smaku, poprosił jeszcze o pomarańczową oraz cytrynową. O dziwo w lodach nie przeszkadza mu smak owoców. Każda kulka kosztuje 2$, więc na razie wydałaś 6 monet jednodolarowych. To, ile jeszcze dopłacisz, zależy już wyłącznie od ciebie. W trakcie jedzenie zadzwoniła Jam, która poinformowała, że za kilka minut będą czekali na plaży, gdzie wylądowaliście.

Did - 2014-08-04, 23:57

- Dobrze synku. - uśmiechnęłam się do Mole, podchodząc do lodziarni. - To ja poproszę dwie czekoladowe i jedną śmietanką. - powiedziałam, płacąc Panu Lodziarzowi dwanaście dolarów.
Trochę drogo, bo można znaleźć po jakimś dolarze, ale czego nie robi się dla własnego syna! Jest jedynakiem, więc trzeba go trochę rozpieszczać, bowiem nie ma rodzeństwa, z którym mógłby się bawić... a o drugim dziecku nie mam siły myśleć. Mam traumę, gdy te rude, niewyżyte bestie rozcięły mnie jakimś nożem i wyrwali moje dziecko z łona! To było okropne... nigdy im nie wybaczę. Zboczenie rudzielcy... przypomniałam sobie ich w bokserkach... wymiotować mi się chcę! To było takie obleśne...
- Czekają na nas na plaży, więc w drogę! - zawołałam, kierując się w stronę plaży.

Daisy7 - 2014-08-05, 00:11

- Jak ci smakuje mamusiu? Bo moje są bardzo dobre. Jesteś dzisiaj taka miła, pogodna i taka piękna! Chciałbym, żebyś zawsze się tak zachowywała - uśmiechnął się malec, zajadając ze smakiem lodowymi pysznościami w wafelku.
Akurat skończyliście, dochodząc na plażę, gdzie czeka na was już cała ekipa oraz bagaże.
- To jak? Lecimy chyba nie? Co prawda mamy nadal te leki na chorobę morską dla młodego, ale chyba powietrzem będzie szybciej, prawda? - odezwał się, jednocześnie proponując swój pomysł twój narzeczony.

Did - 2014-08-05, 12:42

- Są przepyszne synku! - uśmiechnęłam się do Mole, sama zajadając swojego loda.
Trzeba im przyznać, że cena jest odpowiednia, bo te lody są nieziemskie! Czuję się jakbym jadła chmurki... te gałki są takie puszyste i miękkie, a jak czuć czekoladę i śmietanę! Bosko!
- Jasne możemy polecieć! - westchnęłam, dochodząc na plażę, gdzie czekał na mnie już Sea z dziewczynami.
Wreszcie opuszczę tą beznadziejną wyspę. Nigdy więcej tutaj nie przyjadę! Nawet na rocznicę ślubu! To miejsce jest totalnie bez gustu... a w tych sklepach nic nie ma! To skandal, żebym musiała szyć sobie taki zajebisty dodatek! W Kalos, znalazłabym go od razu.

Daisy7 - 2014-08-05, 13:35

- No to w drogę - uśmiechnęła się Jam, wypuszczając podopiecznego z kulki.
Ino, Seam oraz ty zrobiliście to samo, aż po chwili czwórka latających stworków stała przed wami. Umiejscowiwszy się na ich grzbiecie, wzięliście jeszcze małego Mole'a. Lot nie trwał długo, ponieważ wyspy są tutaj oddalone od siebie o niewielkie odległości.
- Hmm...Zaliczyliśmy już Trovitę i południową Mandarinę. Gdzie teraz? Najbliżej mamy do wyspy Golden, Murcott albo nienazwanej najbardziej na południowy-wschód stąd, która potocznie nazywana jest "Stolicą Farfetch'dów". To co wybieracie? - zapytał mężczyzna.

Did - 2014-08-05, 13:46

- Kaczki są dziwne, więc nie mam ochoty lecieć na Stolicę Farcosiów. - westchnęłam, wpatrując się w morze.
Kaczki się je, a nie trenuje... co to w ogóle za pokemon... lata z porem i udaje kaczkę, a tak naprawdę jest niczym! On nawet na obiad, by się nie nadawał. Nie mam ochoty patrzeć na dziwne postury tych stworzeń i słuchać ich kwakania.
- Mi tam obojętnie... nie chce mi się decydować. Niech ktoś z was to zrobi. - dodałam, nie przestając wpatrywać się w migoczącą taflę przeźroczystej, ale mętnej wody.

Daisy7 - 2014-08-05, 17:44

- Widzę, że nie lubisz tych słodkich ptaszków - zaśmiała się Ino. - Pomyślmy... Golden Island słynie z wielbienia złotego Meowtha. W ogóle słyszałam, że ludzie noszą tam podczas świąt niebieskie szaty, doklejane uszy, wąsy i nos. A największa impreza organizowana jest podczas pełni księżyca - poinformowała. - Zobaczmy co pokedex mówi o wyspie Moro. Hmm... Znana jest z muzeum o historii Pomarańczowego Archipelagu, a także statku duchów, który spoczywa na dnie oceanu. Sama nie wiem... Jam, Seam, za czym jesteście?
- Mi chyba bardziej uśmiecha się to Moro. Może nawiedzą nas duuuchy - zaśmiała się nastolatka, a twój narzeczony wesoło jej zawtórował. - To co, May? Pasuje Ci Moro Island?

Did - 2014-08-06, 10:20

- Jak już mówiła... Mi to obojętnie, więc możemy lecieć na wyspę ze statkiem widmo! Ale do muzeum nie idę. Za żadne skarby moja noga tam nie postanie... nienawidzę historii. Przeraża mnie ta ilość informacji. - westchnęłam.
Jak można chodzić do muzeum... jeszcze o jakiejś historii Pomarańczowego Archipelagu. Rozumiem, że jakiegoś z dinozaurami albo innymi ciekawymi makietami, ale nie z księgami i spisem nudnych ciekawostek o regionie. Mogliby zrobić za to zoo! Chciałabym się udać do zoo! Nigdy w żadnym nie byłam, a podobno jest wspaniałe! Poznałabym ciekawe i rzadkie gatunki pokemonów, a nie pierwszego mieszkańca wysp lub pierwszego króla...

Daisy7 - 2014-08-06, 11:26

- W takim razie kierunek, Moro Island - uśmiechnęła się Jam, klepiąc podopiecznego po pyszczku.
Lot nie trwał długo, ponieważ wyspa, którą wspólnie wybraliście, znajduje się w miarę blisko tej, na której nocowaliście, odbył się ślub i tak dalej. Pokemony o 12:00 wylądowały na piaszczystej plaży przed centrum.
- Korzysta ktoś z lecznicy? - zapytała Ino, na co Seam oraz Jam potrząsnęli przecząco głową. - Jeśli nie to proponuję się rozdzielić, skoro May nie podoba się pomysł zwiedzania muzeum, bowiem ja muszę tam pójść bez względu na siebie. Jam, idziesz ze mną?
- Omm... okey, czemu nie - uśmiechnęła się dziewiętnastolatka. - Spotkajmy się o piętnastej tutaj pod PC, okey?
- Jestem za. Mayuś, Mole, idziemy dowiedzieć się czegoś o tym upiornym statku duchów? - zaproponował twój mąż, delikatnie, aczkolwiek czule obejmując się w pasie i przyciągając bliżej siebie.

Did - 2014-08-06, 16:39

Chyba mu coś zaraz zrobię. Czy za każdym razem musi chwytać mnie w pasie i do siebie przyciągać? Jak jest niewyżyty... to niech weźmie ze mną rozwód i znajdzie jakąś szmatę do wykorzystywania. Zdradził mnie, więc niech cierpi. Nie dostanie mnie do czasu. Może i myślałam, że ten miesiąc to dobry dowód, ale jednak nie! Musi jeszcze trochę się pomęczyć. No cóż jego wina. Ja nie będę płakać.
- Jak chcesz. - westchnęłam, po czym zgrabnie uciekłam z jego objęć. - I nigdy więcej nie mów do Mayuś, kochanie. - uśmiechnęłam się do Sea-chana.
Pora na przeszpiegi! Trzeba się dowiedzieć czegoś o tym statku, ale i nie mam planów zwiedzanie tego czegoś. Nie będę nurkować w ziemskich wodach... mogę pływać w jeziorach, ale morze? Pełno zanieczyszczeń.

Daisy7 - 2014-08-06, 17:40

- No dobrze, Mayu... May - zaśmiał się, chociaż niewątpliwie twoje odskoczenie od jego uścisku mocno go zdziwiło, lecz postanowił nie dociekać, o co chodzi.
Rozdzieliwszy się z dziewczynami, skręciliście w stronę niewielkiego portu, gdzie mieści się także zbyt nowoczesny budynek względem otaczających go kamienic i rozpadających się ruin, w których od zapewne kilkudziesięciu lat nie stała żadna ludzka stopa. Ta nietypowa budowla w kolorach przywołującym na myśl sztorm okazuje się być tutejszą atrakcją związana ze statkiem duchów. Tak jak się mogłaś domyślić, chodziło o nurkowanie. Oprócz tego można jednak po prostu zwiedzić minimuzeum z wystawą kotwic, sznurów i różnych części łodzi lub kupić bilet do kina 7D na dwudziestominutowy film pod tytułem "Jak to wyglądało", który gwarantuje niezapomniane wrażenia i poznanie historii zatopionej łajby.
- Chcesz z czegoś skorzystać, kotku? - zapytał, mając nadzieję, że za ten zwrot mu się nie dostanie.

Did - 2014-08-06, 21:12

- Nie chcę z niczego skorzystać, ale jak chcecie, to możecie gdzieś iść. Poczekam tu albo zwiedzę sobie resztę wyspy. westchnęłam, odwracając wzrok od dziwnego budynku.
Naprawdę nie ma nic tutaj ciekawego do roboty? Same atrakcje dla jakiś dziwnych ludziach... muzea, nurkowanie w brudnej wodzie albo jakieś kino z 7D, które gwarantuje niesamowite przeżycia... ta jasna. Nie jestem taka głupia, żeby się na to nabrać. W żadnym procencie nie interesuje mnie historia jakiejś głupiej łajby. Jakby miała dobrego kapitana, to by nie zatonęła! Znając życie miała jakąś ciotę za sterami bez krzty orientacji na morzu i skierował ich na pewną śmierć. A teraz przy okazji zeskanuję pokemony, które wpadły w moje łapki jakiś czas temu. Dokładnie Sigyliph i Sableye'a.

Daisy7 - 2014-08-06, 21:41

czekam na wyjaśnienie dot. skąd masz Poki :>
---------------
- Nie no wiesz, nie musimy iść, jak ty nie chcesz, tak tylko zapytałem - tłumaczył się Seam, jednak Mole był innego zdania i powiedział, że musi pójść do kina, a nurkowanie także mu się podoba. - Przecież ty nawet nurkować nie potrafisz, młody - westchnął mężczyzna, klepiąc dziecko po głowie, na co to odpowiedziało, że się nauczy, a jak nie to, że żeby zobaczyć chociaż ten film, bo go w ogóle nie rozpieszczacie i ma nudne dzieciństwo. - Takimi sztuczkami to sobie daruj - prychnął, ponownie czochrając mu włosy. - Dobra, niech ci będzie to kino ewentualnie. May, na pewno nie chcesz iść? W ogóle się nie rozerwiesz na tej wyspie? Przecież po coś tu przylecieliśmy, nie? - próbował cię przekonać, uniemożliwiając chwilowe skanowanie stworków.

Did - 2014-08-06, 22:08

zła matka ;-; to mogę sobie zrobić charakter jaki chcę, nie xD?
_________________
- Nie chcę, ale wy dobrze się bawcie! - uśmiechnęłam się do Sea-chana, rozglądając się za jakąś ławką, na której mogłabym odpocząć.
Mam nadzieję, ze jeszcze do wieczora... uda nam się stąd wyjechać. Jak już mówiła, na tej wyspie nie ma nic ciekawego! Żadne atrakcje mnie nie interesują, ale może będę mieć jakieś ciekawe sklepy. Chwilę odpocznę i rozejrzę się za jakimś. Mogliby mieć cukiernie, bo bym zjadła sobie pączka albo jakiś tort! Najlepiej czekoladowy z bitą śmietaną.

Daisy7 - 2014-08-06, 22:52

no jak robisz sb sam skan to tak :P tzn w pokach z wymiana to nwm, czy mod pisze, to się tam zapoznaj, ale w loterii było napisane, że cały skan robisz sam
---------------------
- No... Dobra. Ale na pewno? Nie będzie Ci smutno? Ani przykro? - pytał Seam.
- Tatusiu! No chodź, bo zaczną bez nas! - nalegał Mole, ciągnąc ojca za rękę do środka budynku.
- Uh, okey. Wrócimy za pół godziny maksymalnie! - zawołał, znikając za drzwiami.
Przewrażliwiony Seamus jest jeszcze gorszy od Joyle. Z jednej strony to całkiem słodkie, ale z drugiej bywa uporczywe i denerwujące. Zachowuje się jak twoja niańka, a nie mąż! Chociaż z drugiej strony skoro sama go od siebie odpychasz... Chyba dalej próbuje odpokutować za popełniony niegdyś błąd. Siedząc na ławce, ujrzałaś niedaleko znajdującą się cukiernię Abramowicza (darmowa reklama najwspanialszej cukierni na świecie), a tuż obok sklep z biżuterią wykonaną własnoręcznie przez Indian. Według tabliczki wszystkie amulety mają przypisane specjalne zdolności. Zabobony czy jednak nie?

Did - 2014-08-06, 22:57

Sklep z biżuterią! Tak to jest to! Pragnę tego! Wykupię im wszystkie amulety, wisiorki i inne duperele! Po prostu kocham błyskotki, a do tego są wykonane przez Indian! Jakbym znalazła koniec tęczy! Walić to, że miał być na nim garnek złota czy tak jednorożec! Ten sklep jest moim końcem tęczy! Miałam już zwątpić w tą wyspę, ale jednak jest dla niej promyk nadziei!
- Już idę moja biżuterio! - zawołałam radośnie i nie patrząc na reakcje ludzi, pomknęłam w kierunku sklepu.
Czuję tą moc wydawania hajsu na duperele, ale mam jej tyle, że muszę to zrobić!

Daisy7 - 2014-08-06, 23:29

- Witam panią w naszym skromnym sklepie z indiańską biżuterią - powiedziała ciemnoskóra kobieta z długimi i prostymi jak druty włosami o czarnej barwie... hm... sama wygląda jak potomkini jakiegoś plemienia znad Amazonki. - Mam tu wiele bransoletek, lecz tylko nasze specjalne amulety na szyję posiadają specjalne moce. Mamy bardzo dużo rodzai, a czym droższe, tym lepiej działają. Najtańsze są po 20$, potem za 100$, 1200$ i rewelacyjne za jedyne 50000$! To naprawdę mało! - tłumaczyła. [i]- Więc co by pani sobie życzyła?
Did - 2014-08-06, 23:38

chcę dokładny opis... wszystkich amuletów xD
___________________________________
- Może mi pani pokazać wszystkie te amulety? - spytałam się przesympatycznej sprzedawczyni.
Nie interesuje mnie cena! Interesuje mnie wygląd tych amuletów. Zapragnęłam kupić sobie jeden z nich, nawet za te 50000$! Kto bogatemu zabroni! Muszę mieć, przecież jakąś pamiątkę z tej podróży, wiec taki amulet idealnie nada się na tą rolę, a do tego podobno ma jakieś specjalne właściwości. Chociaż nie wierzę w to, więc najładniejsze już jest mój! Może nawet kupię coś Jam i Ino... kupiłabym też Mole i Sea-chanowi, ale nie wiem czy lubią takiego typu rzeczy.

Daisy7 - 2014-08-07, 12:58

ależ proszę bardzo, synu ty mój pierworodny xd małe odejście od poków xd i może ogołocimy trochę Didi z kasy? :3
----------
- Ależ oczywiście, droga pani - uśmiechnęła się sprzedawczyni, wychodząc zza lady i podchodząc do szklonej gabloty, za którą leżą amulety. -Najpierw te za 20$. Jak pani widzi są bardzo małe i bardziej przypominają rzemyk z zawieszonym koralikiem, ale jakby się bliżej im przyjrzeć, można dostrzec, że na każdej kuleczce wyżłobiony jest symbol. Zielony przynosi ukojenie, czerwony prowadzi nas do miłości, niebieski topi smutki, biały oczyszcza, a żółty oznacza przyjaźń. Dalej mamy te po sto. Mają kształt listków, a kolory odpowiadają tym samym wartością, jednak znajduje się w tej kolekcji jeszcze lawendowy listek, który według plemienia Szunisów (jedno z najważniejszych plemion algonkińskiej grupy plemion Indian Ameryki Północnej) zwiastuje dar władania swą psychiką. W tych za 1200$ są jedynie wisiory powiązane z duchami, czarny - duch grozy, czerwony - duch piekła oraz niebieski - duch oceanów. Swoim wyglądem przypominają nadgryzione jabłko z wyrytymi znakami. Na samej górze kolekcję zdobią najpotężniejsze po 50000$. Są cztery i każdy oznacza jeden z czterech żywiołów: granatowy - wodę, bordowy - ogień, ten jasnobłękitny - powietrze, a limonkowo-beżowy symbolizuje ziemię. Są naprawdę potężne. Krąży też legenda, że jeśli założy się odpowiedni z nich Pokemonowi o pasującym typie (np. Charmanderowi czerwony), siła, mądrość i przede wszystkim miłość tej istoty pogłębia się w znacznym stopniu. Ach... Mam jeszcze jeden... Co prawda nie zamierzałam go nikomu sprzedawać, ale widzę, że jest pani osobą poświęconą przez duchy tej ziemi, łączącą w sobie wiele magii i starych zwyczajów. Proszę spojrzeć - poprosiła, ściągając z szyi drewniany medalion, która ma już zapewne swoje lata, ale czuć od niego niesamowitą moc. - Nazywa się Tatva (तत्व), co w języku hindi oznacza żywioł. Zwiera w sobie wszystkie wymienione przeze mnie cztery elementy przyrody. Stare szuniskie podanie mówi, że tylko potężny szaman potrafi stworzyć tak potężny amulet po złączeniu ze sobą wszystkich czterech, tych po 50 tysięcy. Podobno proces trwa długo, a zaklinacz rzadko kiedy wychodzi z tego żywy. Pomagają mu duchy przodków. Ten talizman własnoręcznie stworzył mój praprapradziad Abuhu. Pamiątka rodzina, jednak mogę odsprzedać ją pani za milion dolarów, jeżeli obieca pani nie używać jej do złych celów, bowiem to przyniesie na świat zgubę i chaos.

A oto nasz amulet czterech żywiołów za 1.000.000$. I rzecz jasna polecam obejrzeć "Mój Brat Niedźwiedź", bo znając życie tego też oczywiście nie widziałeś ;___;

Did - 2014-08-07, 13:30

oglądałem dwie części ;-; som epickie /// nie, bo May nie będzie nosiła drewnianych ozdób xD
_________________________________________
Kupiłabym ten amulet za milion dolarów, ale nie będę wydawać, aż tylu pieniędzy. Muszę jeszcze kupić nam dom i samochód, więc trzeba się opanować i zaoszczędzić parę groszy. Chociaż i tak zostałoby mi dużo kasy... jednak nie! Wystarczy mi jeden amulet za te pięćdziesiąt tysięcy, oczywiście z żywiołem ognia! Jeśli te amulety są prawdziwe, to będę miała okazję spalić każdą szmatę, która przystawi się do mojego wilczka! Stanę się jego najgorszym wrogiem, kiedy mnie zdradzi, więc niech się strzeże! Aczkolwiek, to mało prawdopodobne, żebym uzyskała taki efekt. Pewnie to tylko zwykłe amulety, ale przynajmniej jest piękny.
- To bardzo interesująca propozycja, ale nie jestem w zwyczaju kupować pamiątek rodzinnych i nie potrzebuję, aż takiej mocy. - uśmiechnęłam się do pani sprzedawczyni. - Poprosiłabym ten bordowy z elementem ognia za 50000$, lawendowy za 100$ i jeszcze jeden za tę kwotę, ale żółty. No i dwa małe, a dokładniej biały i zielony. - powiedziałam.
Mam nadzieję, że te dwa mogą nosić mężczyźni... te koraliki są nawet słodkie, więc Mole będzie w tym wyglądać epicko! Sea-chanowi kupiłam ze względu na oczyszczenie. Muszę wyzbyć się z niego całej zdrady i śladów tej szmaty, o które cały czas pamiętam i myślę. Bardzo możliwe, że jak ją spotkam, to poleje się krew. Rozumiem, że kobiety świetnie uwodzą, żeby osiągnąć swój cel, ale no cóż... takie życie. Nie zadziera się z May.

Daisy7 - 2014-08-07, 15:28

wooo, mogę być dumna z syna xd
----------
- W zupełności panią rozumiem i już pakuję wybrane amulety. Jestem pewna, że się pani na nich nie zawiedzie, a zwłaszcza na ognistym wisiorze. Należy się 50220$ - poinformowała, podając ci pięć zapakowanych talizmanów. - Życzę miłego dnia! Do zobaczenia! - zawołała a tobą, kiedy opuszczałaś sklep o specyficznych zapachu staroci i stęchlizny.
Zakupy zrobiony, chłopakom został jeszcze jakiś kwadrans. Może wybierzesz się do cukierni? Albo poczekasz na nich na ławce? Lub wynajdzie sobie jakiekolwiek inne zajęcie?

Did - 2014-08-07, 15:50

zaraz sobie odejmę ~
_________________________________
No to teraz zobaczymy czy zadziała ten amulet. Chociaż i tak za bardzo nie wierzę w te czary, ale zawsze warto spróbować. Jestem, przecież elfem wśród ludzi, poznałam wiedźmę, mój mąż jest wilkołakiem, a syn demonem, więc może będę mogła władać ogniem! Kto tam wie...
- No to zobaczymy jak działasz mój amulecie. Nawet jak nie działasz, to świetnie wyglądasz. - powiedziałam do siebie, po czym założyłam na szyję bordowy amulet, który trochę nie pasuje do mojego stroju, ale nie można mieć wszystkiego!

Daisy7 - 2014-08-07, 16:34

brze~
--------------
Założywszy amulet na szyję, poczułaś przyjemne, łaskoczące ciepło, jakby delikatne języki ognia posmyrały cię po ciele. A może tylko to sobie wyobraziłaś, ponieważ chciałaś, żeby coś podobnego miało miejsce? Trudno stwierdzić, ponieważ na tym magiczna moc amuletu aktualnie się skończyła. Nie zaczęłaś płonąć, nie strzelasz ognistymi pociskami z dłoni ani nie ziejesz ogniem niczym smok. Bardzo jednak możliwe, że moc ujawni się dopiero podczas kontaktu z płomieniami lub w razie niebezpieczeństwa. Kto wie... Może nigdy nie spłoniesz w pożarze choćbyś przesiedziała w nim kilka godzin? Rozmyślając nad tym, kompletnie straciłaś rachubę czasu. Nic więc dziwnego, że nagle poczułaś czyjąś dłoń na ramieniu i dzięki swoim elfim zmysłom wyczułaś, iż to ręką Satan.
- Mamusiu! Ale było suuuuper! - krzyknął Mole, nadbiegając z oddali. - Wszystko takie realne! Woda pryskała mi na twarz, fotele się bujały, był zapach słonego oceany i czułaś, jak ryby ocierają się o twoje stopy! - ekscytował się głośno.
- Nom, całkiem znośnie. A to co? - zerknął na amulet. - Nowa biżuteria? Fajna. Nadaje Ci takiej... Emm... Dzikości.

Did - 2014-08-07, 17:08

- Nieprawdaż! Jest niesamowity! Kosztował jedynie pięćdziesiąt tysięcy, bo niby ma magiczne moce! Wiem, że przepłaciłam, ale mogę! Kocham wydawać pieniądze na bezsensowne rzeczy! - uśmiechnęłam się do Sea-chana i Mole, po czym wyjęłam z torby te dwa, najtańsze amulety. - To dla was. Zielony jest dla Mole, a biały dla ciebie! - powiedziałam, wręczając im indiańską biżuterię. - Nie martw się... były tanie. Bardzo tanie. Chyba po jakieś dziesięć dolarów, więc nie musisz się martwić. - lekko westchnęłam, poprawiając kurtkę. - No to teraz czekamy na dziewczyny, nie? A potem? Co będziemy robić? - spytałam się Sea-chana, chowając amulet pod bluzę.
Może powinna lepiej przyglądać się rzeczom, które kupuje, ale to biżuteria... podróba? ... jednak nadal jest biżuterią. I to całkiem fajną!

Daisy7 - 2014-08-07, 17:53

- Pie... pięćdziesiąt tysięcy za... naszyjnik? - Seam nie mógł uwierzyć, stojąc jak posąg z szeroko otwartą buzią i nie zwracając uwagi na ofiarowany mu przez ciebie amulet. - To twoja kasa i rób z nią co chcesz, ale nie sądzisz, że to troszkę... za dużo? - jęknął, przyglądając się dokładniej swojemu. - Mam nadzieję, że te naprawdę kosztowały tyle, ile mówisz. Dzięki, bardzo fajny. Myślisz, że mogę go nosić będąc facetem? I czemu wybrałaś dla mnie biały? To ze względu na znak zodiaku czy coś? - zapytał, obracając koralik w dłoni.
Mole rzecz jasna nie miał takich problemów. Od razu założył sobie wisiorek na szyję, po czym wspiął się na ławkę, by pocałować cię w policzek w celu podziękowania.
- Nom zostaje nam czekać. W sumie możemy podejść pod muzeum i tam koczować, hm? A dalej... Polecimy na inną wyspę, chyba, że wolisz tu jeszcze zostać i nocować na Moro Island? - odezwał się ponownie McGeardy.

Did - 2014-08-07, 19:35

- Nie chcę spędzać tutaj nocy, ale możemy iść pod muzeum i poczekać na dziewczyny. - powiedziałam, lekko wzdychając.
Ta wyspa jest nudna i nie ma tutaj nic ciekawego... no może ten sklep i cukiernia, w której nie byłam! Właśnie! Nie byłam w tej cukierni, więc może tam się wybierzemy, ale jak będziemy w piątkę. Zjemy sobie taki lunch, bo obiadem tego nazwać nie można, bowiem to restauracja z słodkościami, a nie z pożywnymi daniami!
- Jak będziemy wszyscy razem... zapraszam was do cukierni! - uśmiechnęłam się do chłopaków, idąc w kierunku muzeum.

Daisy7 - 2014-08-07, 21:39

- Słodkości? Cukiernia? Jestem za - uśmiechnął się Seam, ruszając wraz z tobą i Molem ku muzeum.
- Uuu! Ja też! Kupisz mi mamusiu taką wieeelką (mówiąc to, rozszerzał dłonie maksymalnie na ile się dało) babeczkę czekoladową! Albo coś innego równie pysznego! - cieszył się, biegnąc przed wami, aż nagle wpadł twarzą w słup.
Skończyło się na krwi lecącej z nosa, wizycie w centrum i spędzenia w łazience kilkunastu minut. Kiedy wszystko było już pod kontrolą, a mały przykład sobie jeszcze tylko zimne okłady, zadzwoniła Ino, pytając, gdzie jesteście i gdzie się spotykacie.

Did - 2014-08-08, 23:44

- Może być cukiernia? Znajduje się obok takie sklepu z biżuterią indiańską, który natomiast jest blisko wodnych atrakcji... nie wiem jak się to nazywa, ale łatwo to coś znaleźć! - poinformowałam Ino.
No to teraz czas na wyżerkę! Zamówię sobie największy kawałek sernika z rodzynkami! Uwielbiam to ciasto i się teraz nim napcham, bo mogę! Kij, że wszystko pójdzie w masę... chociaż nabiorę jakiś seksowniejszych kształtów.
- To idziemy, nie? Na pocieszenie kupię ci każde ciasto, ciastko, które będziesz chciał! - uśmiechnęłam się do Mole, po czym razem z nim i moim wilczkiem wyszłam z PC, żeby skierować się w stronę cukierni.

Daisy7 - 2014-08-09, 01:29

- Okey, będziemy zaraz na miejscu - odezwała się i rozłączyła Ino.
Mole ucieszył się, słysząc twoje słowa i co ważniejsze, chyba całkiem zapomniał o wypadku z krwawiącym nosem. We trójkę doszliście na miejsce jako drudzy, jednak dziewczyny zaręczały, że czekają dosłownie minutę albo mniej. Jam zaczęła tłumaczyć, co było w muzeum, chociaż większość rzeczy nie zrobiła na niej wrażenia. Za to starsza wychwalała najmniejszą tabliczkę, a dodatkowo wzięła ze sobą mnóstwo broszurek, które rozdała tobie i Seamusowi, gdybyście zapragnęli jednak wybrać się do budynku.
- Idziemy tu coś wszamać? - zaproponowała dziewiętnastolatka. - Kiszki mi marsza grają, a jak widzę wystawę tych ciasteczek... Ach! Muszę je zjeść, bo nie wytrzymam!

Did - 2014-08-10, 15:53

stawia się przecinki jak się powtarza "z" xD?
_______________________
- Oczywiście, że pójdziemy coś tutaj zjeść, ale na razie trzymajcie. Kupiłam wam po jednym amulecie. - uśmiechnęłam się do dziewczyn, podając im dwa piórkowe amulety. - Musicie się jakoś podzielić tym i wybrać swój kolor. I nie martw się Sea-chan... te również były w przyzwoitej cenie. - westchnęłam. - No to możemy iść na słodki lunch! Oczywiście ja stawiam! - powiedziałam, otwierając drzwi do cukierni, a następnie usiadłam przy wolnym, pięcioosobowym stoliku.
W końcu zjem sobie sernik z rodzynkami w polewie czekoladowej! Pragnę tego! Wiem, że go mają, bo czuję ten wspaniały zapach... a do tego koktajl z truskawek, z kroplą soku, z limonki i mój lunch jest gotowy!

Daisy7 - 2014-08-10, 17:16

hmm... wiem, że po powtarzaniu "i" to tak, a "z" bym strzelała, że.... też? ;o
----------------------
- Ale cacuszka! - ucieszyły się obydwie, biorąc od ciebie wisiorki. - Dzięki!
- Ino, zawsze kojarzyłaś mi się jako skryta i tajemnicza, więc będziesz miała lawendowy, okey? - zaproponowała Jam, podając przyjaciółce omawiany amulet.
- Jasne. A ty doskonale uosabiasz żywotność oraz optymizm żółtego - uśmiechnęła się druga, zapinając sobie oraz towarzysce medaliki na szyjach. - Są naprawdę piękne. To z jakiejś okazji? Błagam, nie mów, że przegapiłyśmy jakieś ważne święto! - przeraziła się, kiedy już zajełyście miejsca w cukierni, gdzie panuje klimat XIX-wiecznej restauracji z masą antyków i obrazów przedstawiających proste sceny z życia chłopów jak praca na polu czy wylegiwanie się pod gruszą. Styl kompletnie przeciwny do większości lokali XXI wieku, gdzie przeważa nowoczesność, neonowe światełka oraz automaty.
- Czy mogę złożyć zamówienie? - zapytała uprzejmie kelnerka, wyjmując notesik oraz ołówek.

Did - 2014-08-10, 17:49

- Żadnego święta nie przegapiłyście. Po prostu zrobiłam drobne zakupy w sklepie z indiańskimi amuletami! - uśmiechnęłam się do Ino i Jam. - Ja poproszę duży kawałek sernika z rodzynkami w polewie czekoladowe, a do tego koktajl truskawkowy z kroplą soku, z limonki. - dodałam, gdy przyszła pani kelnerka.
W sumie... nie powinna powiedzieć, czy mogę przyjąć zamówienie? To chyba my składamy zamówienie, a nie ona. Pewnie jest nowa, wiec jej wybaczę. Do tego ma zajebiste cycki! Dlatego można jej wybaczyć ten malutki błąd, chyba. Może to ja się mylę? Mniejsza z tym, chcę sernik!

Daisy7 - 2014-08-10, 20:49

a może ona jest deską, hę? ;p
-------------
Kobieta zapisała sobie wszystko, o co poprosiłaś, jednak po jej oczach widziałaś, że jest mocno zaskoczona. Czyżby naprawdę pracowała tu od niedawna? A może po prostu nikt inny nie komponuje sobie tak.. em... wyszukanych dań? Reszta twojej drużyny postanowiła nie sprawiać dziewczynie więcej niepotrzebnego stresu, więc zamówili kolejno: Jam i Ino po dużym kawałku szarlotki z lodami, Seam kruche ciasto z kwaśną marmoladą z czerwonych porzeczek, a Mole czekoladowy torcik. Dodatkowo po szklance herbaty. Poczułaś się trochę dziwnie, oryginalnie, kiedy otrzymaliście desery i jako jedyna popijałaś ekstrawagancki koktajl truskawkowy.
- Mmmm! Pycha! Wasze też? - zapytała dziewiętnastolatka, rozkoszując cię pierwszym kęsem szarlotki. Wszyscy przytaknęli. - May, wybrałaś super cukiernię. A co robimy dalej? Nocujemy tu w centrum albo hotelu, czy wolicie przenieść się na inną wyspę?

Did - 2014-08-10, 22:05

Serio? Zaprosiłam ich na zajebisty, słodki lunch, a oni zamówili coś takiego? Myślałam, że ich słodkości będą ciekawe, a picie do tego... bardziej odważne? Kto pije herbatę w cukierni! Naprawdę? No cóż, chociaż mój sernik jest wspaniały, a ten koktajl! Miażdży mi mózg!
- Wolałabym stąd wyjechać, bowiem jakoś ta wyspa nie przypadła mi do gustu. Czuję się na niej... trochę nieswojo. - westchnęłam, popijając najlepszy sok na ziemi!
Mówiłam, ze jedyne fajne miejsce na tej wyspie, to cukierni! Może i ten sklep też jest interesujący, ale przegrywa z tą fabryką słodkości!

Daisy7 - 2014-08-10, 22:37

- Spoko. To może teraz wybierzemy się na tą drugą, gdzie czczą złotego Meowtha? - zaproponowała Jam.
- Ekstra pomysł! Zwłaszcza, że dzisiaj przypada pełnia księżyca i na pewno będą urządzać jakąś imprezę. Chociażby mały festyn, ale zawsze coś. Zresztą nie mogę się powstrzymać, by nie poznać bliżej historii tego wspaniałego miasteczka - szczebiotała uradowana Ino, połykając szybko kolejne kawałki ciasta, jakby się bała, że jej uciekniecie.
- Nie zadław się. Mam czas - zaśmiał się Seam. - Ej, młody, ty z tymi swoimi uszami i ogonem będziesz wyglądał epicko! - wyszczerzył się do syna, mierzwiąc mu włoski, na co ten zachichotał radośnie, co bardziej przypominało szczenięcy szczek. - Hmm... Zbieramy się? - zapytał, kiedy kelnerka przyniosła rachunek (87$).

Did - 2014-08-11, 03:23

- Całkiem dobry pomysł, więc możemy lecieć na tę kocią wyspę! Może kupię sobie kimono! - uśmiechnęłam się do towarzystwa, zaczynając myśleć o kimonie.
Chciałam je kupić na poprzedniej wyspie, ale oczywiście Sea-chan musiał zaplanować ten ślub! Przez niego nie mam kimona, ale teraz zrobię wszystko, żeby je zdobyć! Na pewno w czasie takich świąt ludzie chodzą w kimonie i oddają cześć Meowth'owi! Złotemu! Mam czarnego Persiana! Dlatego go nie wypuszczę, bo jeszcze mu coś zrobią. Złoto... niby się błyszczy, więc raczej jest z jasnej strony, a taki mroczny kociak... z ciemnej!
- No to możemy już się zwijać? - westchnęłam, kończą swój koktajl.

Daisy7 - 2014-08-11, 12:52

to oko po prawo w sygnie jest creepy ;-;
-----------------
Ponownie wykorzystaliście swoje Pokemony jako niezastąpiony środek transportu. Stworki na szczęście nie mają nic przeciwko i chętnie wam służą. W sumie wyglądają na szczęśliwe, że mogą tak często rozprostować skrzydła. Rzecz jasna największą uwagę skupia na sobie twoja Celestia. Legenda to legenda, prawda? Kiedy zbliżaliście się do Golden Island, twój pokedex zapikał. Otrzymałaś nową aktualizację - mapę archipelagu. Dodatkowo postanowiłaś zerknąć, co ciekawego proponują do zwiedzenia na tej wyspie. Po pierwsze "Duża Świątynia", gdzie mieszkańcy poprzebierani za Meowtha składają dary pod wielkim, złotym posągiem kota i modlą się wspólnie. Dalej masz "Strażnice", czyli wysokie wierze pobudowane na samych krańcach wyspy, skąd ludzie strzegą świętego według nich terenu. Ostatnim jestem jest "Stadion" - kultowy teren na otwartej przestrzeni przypominający połączenie parku rekreacyjnego z areną walk, gdzie każdy może do woli pojedynkować się z innymi. Po kilkunastu minutach docieracie do małego portu.

Did - 2014-08-11, 22:25

Mogliby zrobić ładniejszą i dokładniejszą mapę, bo ta jest okropna! Chyba jakiś ślepy człowiek ją robił i nie potrafił dobrać odpowiednich kolorów. Wstyd! No cóż... chociaż kupię sobie kimono. To jedyna myśl, która podtrzymuje mnie przy radosnym nastawieniu na tą wyspę.
- Muszę kupić sobie tutaj kimono! No po prostu muszę! - powiedziałam, szukając swoim sokolim wzrokiem jakiegoś sklepu z owym ubraniem albo tradycyjnego straganu!
Mam nadzieję, że nie zawiodę się i dostanę w końcu wymarzone kimono! Miałabym je już, ale Sea-chan zrobił mi ślub... niby fajnie, ale lepsze jest kimono.

Daisy7 - 2014-08-11, 23:38

Na szczęście znalezienie odpowiedniego straganu nie było trudnym zajęciem. Ludzie jest tutaj jak mrówek, a znaczna ich część, może nawet 90%, paraduje bez wstydu w przeważnie niebieskich kimonach, mają na twarzy doklejone wąsy, noski oraz uszy Meowtha. Gdyby ktoś nie wiedział o tradycji wyspy, byłby mocno zdziwiony. Tuż obok was znajduje się pokaźny kram, na którym kobieta sprzedaje nie tylko niebieskie kimona. Są różne wzory oraz kolory.
- Jakie prawdziwe! - uśmiechnęła się szeroko, obserwując uszy zawstydzonego Mole'a. - Szuka pani dla niego dziecięcego kimona? Zgaduję, że niebieskie, tak? Moja koleżanka sprzedaje niedaleko stąd noski i wąsy, więc tam możecie państwo dokupić resztę stroju. A swoją drogą czemu tylko dzieciaczek świętuje? - zalała cię falą pytań.

Did - 2014-08-11, 23:56

- Jesteśmy tutaj pierwszy raz... w sumie przylecieliśmy kilka minut temu, więc nie znamy do końca tradycji tej wyspy, ale z chęcią dołączymy się do tego święta. - uśmiechnęłam się do pani sprzedawczyni. - To ja poproszę czerwone kimono. Lubię wyróżniać się z tłumu. - westchnęłam, wpatrując się w czerwone kimono.
Ono będzie moje! W końcu spełnię swoje marzenie i ubiorę na siebie kimono! Pragnę tego od pierwszego momentu, kiedy dowiedziałam się o tym festiwalu na poprzedniej wyspie!
- Wybierzcie sobie jakieś kimona, a Sea-chan, skoczysz po maski i wąsy? - powiedziałam do swojej drużyny.

Daisy7 - 2014-08-12, 00:10

niech Ci będzie... też jest kawaii ;e // ależ ty mi ostatnio dajesz dużo szans na robienie z Cb biedaka *^*
---------------
- Och, rozumiem! W takim razie dla pani proponuję tą - odrzekła entuzjastycznie, podając ci kimono za równe 400$. - Dla reszty też coś zaraz znajdziemy! - zaszczebiotała, przeszukując odpowiednie kupki ubrań.
Ostatecznie Ino z Jam wybrały sobie identyczne w lekkim odcieniu błękitu (230$ za sztukę), Seam znalazł dla siebie coś w odcieniu brązu, ale nie do końca. Bardziej takie złoto tylko, że nie świecie i mniej rzucające się w oczy. W każdym razie jego kosztuje również 400$ jak twoje. Najtańsze (110$) zdobył Mole. Od pierwszego wejrzenia zakochał się w czarnym, które idealnie komponuje się z jego potarganymi włosami, wilczymi uszami i ogonkiem. Wygląda tak słodko, że osoby przechodzące obok was, dosłownie wzdychają na jego widok. Co do masek - zestaw (uszy, nosek, wąsy) kosztuje 25$. Sumując całe zakupy wydasz... 1495$.

Did - 2014-08-12, 01:25

przemień mnie w wilkołaka xD byłbym Horo ;-; i pasowałbym do rodziny xD i nadal mam ponad 2kk xD
___________________________
Jakie to kimono jest zajebiste! Muszę znaleźć jakieś miejsce, żeby się w nie przebrać! W sumie mogłabym przebrać się tutaj, ale nie zrobię tego przy Mole. Poza tym pewnie kręcą się tutaj jacyś zboczeńcy, więc jakaś toaleta będzie lepszy miejscem.
- Wie pani, gdzie możemy przebrać się w to kimono? - spytałam się kobiety za stoiskiem, podając jej ową sumkę.
Niedługo będziemy mogli zacząć świętować na wyspie złotego Meowtha! Kocham poke-koty! Każdego rodzaju, więc będzie to dla mnie istna frajda! Ogólnie bez kimona byłabym zdołowana, ale teraz tryskam energią! Może w nocy postaram się o kolejne dziecko, a co tam!

Daisy7 - 2014-08-12, 02:01

oooo, zapisz się na jakieś uber drogie modyfikacje genetyczne, które sprawią, że będziesz wyglądać jak Hoto, czyli będziesz wilkowałem *O* !!!
---------------
- Ależ oczywiście. Tam jest łazienka - wskazała na rządek jasno-niebieskich Toi-Toi umieszczonych w pobocznej alejce, by te "piękne" zapachy nie dolatywały do głównej ulicy, którą aktualnie łażą wszyscy poprzebierani za Moeowtha. - Niestety lepszych "przymierzalni" nie ma - westchnęła, uśmiechając się przepraszająco.
Wraz z dziewczynami dałaś radę przecierpieć te kilka minut na przebrani się w publicznym kibelku. Seam okazał się jednak miększy, niż można by się było po nim spodziewać, dlatego wraz z Molem udali się za pobliski budynek, by tam szybko wskoczyć w swoje ciuchy. Od razu przypomniało ci się, kiedy wilczek był dzień czy dwa po urodzeniu i w wielkim centrum handlowym rozebrał się do rosołu, by popluskać się w fontannie. Wstyd na całej linii, ale w końcu nie można go winić. To tylko głupiutkie dzieciątko. I słodkie jak miód!
- Łał! Wyglądacie ekstra! - skomplementował ciebie, Jam oraz Ino Seamus. - To co teraz? Mieszkańcy zbierają się pod złoty posą Meowtha. Może pójdziemy z nimi i zobaczymy , jak ten cały obrządek trwa? - zaproponował.

Did - 2014-08-12, 02:14

Horo ;-; i raczej nie xD
____________________________________
Jakie to kimono jest wygodne! Czuję się jakbym chodziła nago i żadne ubranie nie ograniczałoby moich ruchów! W sumie... pod spodem mam tylko bieliznę, więc jest w tym trochę prawdy. Jeśli ja mam bieliznę, to Sea-chan też ma! Już dawno nie widziałam go nago ani w bokserkach. Naprawdę muszę popracować nad naszym związkiem i trochę zadowolić swojego męża! Wiem, że nie miałam tego robić, ale to kimono dodało mi tyle energii, że mogę mu już wybaczyć wszystko! ... Szlag by to! Normalnie cała płonę i mam dziką chęć na wyszalenie się w jakimkolwiek miejscu! Czuję, że nie zasnę tej nocy!
- Dobry pomysł. Możemy ruszać. - uśmiechnęłam się do Sea-chana, lekko puszczając mu oczko.

Daisy7 - 2014-08-12, 15:36

szkoda, ale ta sygna rozbraja xd
---------------------
Seamus uśmiechnął się jeszcze szczerzej, kiedy zobaczył, że puściłaś do niego oczko. Kiedy ruszyliście wraz z tłumem innych przebierańców, zbliżył się do ciebie, po czym odważył się, by zaryzykować raz jeszcze objęciem cię swoją ręką w pasie. Widocznie uznał twój wcześniejszy gest za znak, że może sobie pozwolić na coś więcej. Pod pomnikiem olbrzymiego złotego kota tłoczy się masa ludzi. Jak mrówek! Wszyscy kładą dary (głównie są to owoce) u stóp posągu, po czym całują go w kocie łapy i odchodzą na bok, by zrobić miejsce innym.
- Mamusiu, dasz mi jakiś owoc, żebym też tak mógł? - poprosił Mole, skacząc przy tobie jak mała kauczukowa piłeczka.

Did - 2014-08-14, 00:35

- Proszę synku, weź te jabłka. Dasz radę udźwignąć pięć? Złożyłbyś dary od nas wszystkich, co? - uśmiechnęłam się do Mole, otwierając dużą przegrodę, w której nie psują się owoce.
W sumie... to nawet jakbym chciała przespać się z Sea-chan, to mamy Mole i się nam nie uda. Nie będę podrzucać dziecka do ciotek, bo chcę to zrobić z mężem... poczekamy, aż kupimy dom i nasz synek będzie miał własny pokój, a my wielką sypialnię na klucz! Takie małe zabezpieczenie, gdyby chciał do nas przyjść wieczorem. Poza tym te łóżka w PC są trochę nie wygodne, a ostatnie nawet połamaliśmy, więc wolę kupić swoje... takie z metalu lub grubego drewna... o czym ja kurna myślę! Te kimono naprawdę dało mi zastrzyk energii i chyba głupawki.

Daisy7 - 2014-08-14, 00:47

- Oczywiście, że dam! - odpowiedział dumnie, wystawiając obydwie ręce przed siebie w oczekiwaniu na owoce, a kiedy mu je podałaś, zadowolony z siebie ruszył ostrożnie do przodu przejściem stworzonym przez uśmiechających się do niego ludzi.
- Ale on jest słodki! - zachwyciła się Jam, a jej oczy zrobiły się jak wielkie spodki.
Chyba wielu mieszkańców Golden Island podzielało jej zdanie, ponieważ rozanielonymi spojrzeniami nie spuszczali twojego synka z oczu. Ty jednak byłaś zajęta rozmyśleniami, z których wyrwał cię głos jakiegoś kolesia stojącego przed "ołtarzykiem". Akurat w tym samym momencie wrócił do was wilczek.
- Zaczyna się ceremonia - szepnął ci do ucha Seamus, patrząc uważnie na pastora.

Did - 2014-08-14, 11:46

mama lama ~ jest tutaj gdzieś PC? xD
____________________________
- Jeśli znajdziesz jakiś drogi hotel, to może spotka cię coś lepszego niż udział w ceremonii. - szepnęłam cichutko do uszka Sea-chana, lekko uśmiechając się do niego.
Jaka ja jestem zboczona w tym kimonie... normalnie cała płonę i mam ochotę rzucić się na każdą kobietę z biustem! Chociaż potrafię się jeszcze kontrolować i panować nad swoimi poczynaniami. Gdybym była podpita, to by się działo. Dużo niestosownych rzeczy... bardzo dużo niestosownych rzeczy! Niedobrze mi jak o nich myślę, bowiem są dosyć zboczone i ohydne, ale wykonalne! Dobra, koniec z tym! Czas na ceremonię!

Daisy7 - 2014-08-14, 23:48

syn łoś ~ nye, za mała wysepka
---------------
- Masz na myśli coś, o czym mógłbym tylko pomarzyć? - wymruczał ci Seam do ucha, a w celu przekonania się, czy dobrze kombinuje, a także dodatkowo podjudzenia twoich niestosownych myśli, przesunął swoją rękę, którą obejmował cię w tali na twój tyłeczek, po czym jak gdyby nigdy nic dłoń wróciła na miejsce. - O to chodzi? - zapytał podekscytowanym głosem, nie udając już nawet, że skupia się na pastorze i jego ględzeniu.
Bwa! Zastanów się dobrze, kto to jest bardziej zboczony, bo jeszcze się okaże, że wyszłaś za seksoholika lub kogoś tego typu. Chociaż na razie nie jest groźny. NA RAZIE. Ceremonia była nudna jak flaki z olejem, a nic podczas niej niezwykłego się nie zdarzyło. Mimo to wszyscy wyglądają na oczarowanych uroczystością i podjarani zawracając z powrotem na uliczki, by do białego rana czcić złotego Meowtha (czyt. żłopać sake).

Did - 2014-08-15, 00:10

zboczona Daisy :E
________________________
- Byś może. - szepnęłam do uszka Sea-chanowi, lekko przysuwając się do niego, żeby niezauważalnie dotknąć dłonią przedniej części jego spodni w bardzo czułym miejscu, a następnie błyskawicznie wrócić nią do poprzedniej pozycji.
Jestem taka zboczona, że nawet publicznie obmacuje swojego męża... co ze mną jest nie tak. Mogłam nie kupować tego kimono... ale ono jest takie cudne! Z drugiej strony, podoba mi się pomysł na upojną noc z moim mężulkiem. Może przez przypadek zajdę w ciąże i spłodzę drugie dziecko? Mole będzie miał się z kim bawić, a ja będę mieć córkę, z którą będę mogła robić zakupy! Bowiem nikt ich nie chce ze mną robić... byłam jeden raz na sensownych zakupach. Moja siostrzyczka Joyle... wyznała mi wtedy miłość. Miałam okazję, żeby spełnić swoje fantazje o różowych włosach, ale tego nie zrobiłam. Do tej pory tego żałuję... mogłoby być z nią cudnie.

Daisy7 - 2014-08-15, 00:57

zboczony Did :E
-----------------------
Swoją drogą skąd pewność, że byłaby to dziewczynka? Może drugi syn? Taka mniejsza wersja Mole'a? Albo całkiem inny. Może byłby nawet Mulatem jak jego ojciec! Ewentualnie mulatką! Swoją drogą ciekawe, czy on/ona miałby/miałaby ogon oraz uszy, nie?
- Hej, ziemia do Mei! - z zadumy wyrwał cię głos Jam i wówczas spostrzegłaś, że stoisz sama na środku chodnika, a wokół ciebie przepychają się ludzie. - Na co czekasz, hę? Seam poszedł z Ino oraz Molem szukać jakiegoś noclegu. Mówił coś o hotelu, ale prędzej spotka tutaj różowego Bulbasaura albo latającego Snorlaxa. Cud będzie, jak w ogóle dostaniemy u kogoś kawałek kąta do spania - zaśmiała się.

Did - 2014-08-15, 14:26

mei meI mEI MEI jaka MEI ja się pytam xD chce od dziś prezenty za pomylenie mojego imienia postaci xD
____________________________________________
Matka ma przeczucie i wie jakie dziecko rozwija się w jej brzuchu, a na pewno elfia! Jestem pewna, że w następnej ciąży mój mężulek spłodzi mi dziewczynkę, która będzie niesamowicie piękna i słodka! W sumie, ciekawe jakie włosy będzie miała... pewnie granatowe albo błękitne, a może jakiś kolor z moich "eksperymentów"?
- Już idę. - westchnęłam, odwracając się do Jam. - No to idziemy do nich? A może same poszukamy czegoś? - spytałam się Ino, lekko poprawiając kurtkę.
Muszę przestać fantazjować o dziwnych rzeczach, bo potem stoję i się gapię w przestrzeń... na pewno się na mnie gapili.

Daisy7 - 2014-08-15, 16:06

oke, 1$ za każdą pomyłkę, nie będzie Ci się chciało co chwilę aktualizować banku xd
-----------------
- Możemy się rozejrzeć - zgodziła się Jam, powoli przechadzając się z tobą po bocznych alejkach, ponieważ tą główną szłyście byście chyba wolniej od ślimaków czy żółwi. - Hoteli nigdzie nie widzę - westchnęła po jakimś czasie poszukiwań. - Wiem też, że na tej wyspie nie mają nawet centrum, więc kompletna kicha - nagle rozległa się muzyka dochodząca z torby twojej towarzyszki, która szybko wyjęła małą komórkę. - Słucham? Gdzie? Aha, no dobra, czekaj, zapytam - mówiła, po czym przekierowała wzrok na ciebie. - Jakieś młode narzeczeństwo zgodziło się przyjąć naszą całą bandę na jeden nocleg. Dopiero co pozbyli się jakiejś rodziny i mają wolny salon, gdzie rozłożone są materace. Seam mówi, że lepszych warunków na tą noc nie będzie, więc jak?

Did - 2014-08-15, 19:37

czyli nici z +18 sceny xD ale tego 1$ to sobie dodam! paczaj, co mi SNazzy narysowała! http://ust.chatango.com/u...r/img/l_107.jpg
________________________
- Powiedz, że może być. - uśmiechnęłam się do Ino.
Czyli nici z naszej upojnej nocy i zajścia w ciąży! Ja jeszcze znajdę tutaj hotel i zaciągnę mojego wilczka do łóżka! Mam wewnętrzne pragnienie posiadania drugiego dziecka! Wiem, że jest dziwne, ale wszystkie moje pomysły są takie, więc nie będę się przejmować. Chociaż... pewnie mi się to niedługo odwidzi i znów będę grała niedostępną kobietę, która naumyślnie podnieca swojego męża.
- No to idziemy do nich? Muszę wybrać najmiększy materac. - powiedziałam do Ino, poprawiając swoją uprząż.

Daisy7 - 2014-08-15, 22:07

niom na razie nici, bo mnie tu od zboczeńców przezywasz >:3 eeee! czemu Tb pikaśkę? ;_; *kradnie* mojaaaa. i czemu ma chleb? :D
-------------
- Okey, May się zgodziła, swoją drogą co masz taki smutny głos, hm? Dobra, zaraz będziemy - powiedziała, rozłączając się. - Twierdzi, że przesadzam, ale ja ci mówię, że on coś ukrywa. Jak to faceci - westchnęła, kierując się z tobą ku mieszkaniu nowożeńców. - A właśnie... Co do facetów... Chyba nie możemy tego dłużej ukrywać przed Wami, że my z Ino jesteśmy... Uh... Boję się, że jak to powiem, to stwierdzisz, że jesteśmy obrzydliwe i nici z dalszej podróży - jęknęła, spuszczając nisko głowę. - Chociaż pewnie sama się domyśliłaś teraz, co mam na myśli - mruknęła posępnie, odwracając spojrzenie gdzieś w dal.

Did - 2014-08-16, 00:28

*klepie Daisy po rękach* Moja ;-; zostaw. I ten pikacz jest z tostem.
_______________________________________
Ja wiem czemu mój wilczek jest smutny. Pewnie bardzo się napalił na wspólną noc, a tu taka klapa! Nie ma hotelu, nie ma May. Szkoda... naprawdę szkoda, bo ja też chciałam to zrobić, a teraz nie mogę! Będę się gnieść na jakimś materacu.
- Wiem, że jesteście lesbijkami, a raczej orientacji homoseksualnej. - uśmiechnęłam się do Jam. - W sumie, już od dawna to wiem. Tak jakoś... od pierwszego spotkania. Nie przeszkadza mi to. - powiedziałam, lekko szturchając Jam w ramię.
Też byłabym lesbijką, ale poznałam swojego wilczka... przed Joyle. Gdybym poznała ją wcześniej i wtedy nie stchórzyła. Byłybyśmy razem, złączone miłością na zawsze, a tak został mi włochaty Sea-chan.

Daisy7 - 2014-08-16, 00:46

*patrzy za oddalającym się pikaczem z tostem* [*]
-----------------------
- Och! Naprawdę? To świetnie May. Naprawdę bałam się, że zareagujesz inaczej. Myślisz, że Seamus też nie zacznie na nas dziwnie patrzeć? Może jemu lepiej nie mówić, hm? - zaproponowała, a swoją gadką sprawiła, że droga minęła wam znacznie szybciej i nie wiadomo nawet jakim cudem, lecz właśnie dotarliście przed ceglany nieduży domek z czerwonym dachem.
- Witam. Nazywam się Drake Blue, a to moja żona Stephani - przywitał waszą dwójkę jakiś młody wysoki koleś ubrany w luźne łaszki. Wygląda jak koszykarz.
- Dobry wieczór. Jestem Jam, a to moja przyjaciółka May - wskazała na ciebie, kłaniając się delikatnie. - Emm... A reszty naszej paczki nie ma? - zdziwiła się.
- Są, są. Czekają w środku, a w sumie to robią kolację. Uparli się, że skoro nie chcemy pieniędzy na nocleg, przyszykują nam wspaniały posiłek. Miła rodzinka, chociaż ten mały w ogóle nie podobny do matki - odezwała się tym razem bordowowłosa kobieta.

Did - 2014-08-16, 01:45

:E chcę plecak rakietowy xD
__________________
- Czasem się zdarza, że dzieci nie są podobne do rodziców. - uśmiechnęłam się do małżeństwa, lekko puszczając oczko do Jam.
Ciekawe skąd wpadła na pomysł, że Ino jest jego matką... pewnie znaleźli nam nocleg na "zbłąkaną rodzinkę". Podchodzi do drzwi i wybłagujesz miejsce na dziecko! Jestem prawie pewna, że tak zrobili! Wykorzystali mojego Mole. Ino mogła, ale wilczkowi pokażę, że nie robi się takich rzeczy. Jeśli mam rację, to zagram najbardziej zajebistą ciotkę na świecie! W sumie, Jam jest teraz moja, nie? ... Nie i jeszcze raz nie. Mózgu weź się wyłącz i opanuj swoje podniecenie... tam jest mój syn do jasnej cholery.

Daisy7 - 2014-08-16, 02:02

ee... ehe ;E
--------------------------------
- No tak, ma pani rację - uśmiechnęła się kobieta i gestem zaprosiła was do środka domku, który wewnątrz mieści kuchnię połączoną z jadalnią, łazienkę, spory salon oraz jeden pokój.
Trochę ciasno, ale co poradzić. Widocznie nowożeńcy nie planują dziecka, skoro mają tylko jedną sypialnię. W salonie meble są poprzestawiane do ścian, a na środku leżą napompowane dwa trzyosobowe materace. Zmieścicie się bez problemu. W kuchni zastajecie pracujących przy garach Seamusa z Ino. Mole chodzi od jednego do drugiego, starając się chyba pomagać, ale znając życie wychodzi dokładnie odwrotnie. Na wasz widok uśmiechnęli się, lecz nie przerwali czynności.
- Gdybyście czegoś potrzebowali, będziemy tam - Drake wskazał na drzwi jedynej sypialni i po chwili udał się tam wraz z ukochaną, zamykając za sobą wrota.
- Co gotujecie? I od kiedy to jesteście kochającą się rodziną? - zachichotała cicho Jam, siadając przy niedużym dębowym stole, biorąc małego wilczka na kolana.
- Wybacz nam May, ale stwierdziliśmy, że inaczej nikt nas nie przygarnie - zwróciła się do ciebie Ino, smażąc coś na patelni. - Będzie ryż z kawałkami podsmażanego kurczaka w sosie pikantno-słodkim - dodała od razu.

Did - 2014-08-16, 02:25

no ale mi potrzebny jest xD
____________
- No, ale czemu mam być zła? Cieszę się z waszej nowej drogi w życiu. - uśmiechnęłam się do Ino i Sea-chana. - Jam, to odstąpimy jeden materac tym gołąbkom i prześpimy się z Mole na drugim, co nie? - cicho zaśmiałam się, delikatnie szturchając Jam w ramię.
Wiem, że jestem okropna, ale to takie zabawne i fajne! Kocham dręczyć i nabijać się z mojego wilczka! Gdy się denerwuje... jest taki słodki i uroczy! A te jego szmaragdowe oczy, aż płoną ze złości! Mógłby chodzić tak cały czas, a ja nadal bym go kochała. W sumie, to zakochałam się w nim przez oczy. To jego najładniejsza część ciała, która podnieca mnie w jednej sekundzie.

Daisy7 - 2014-08-16, 02:47

- May, przecież wiesz, że kocham ciebie i tylko ciebie. No tego małego też - uśmiechnął się do Mole'a, po czym odłożył na moment łyżkę, by podejść do ciebie i z tą złością o próbować zamienić tą złość, o której mówiłaś, w przyjemniejsze uczucie. - A przynajmniej mam nadzieję, że wiesz - dodał, delikatnie łapiąc twoją twarz w obie dłonie i zbliżając swoją do momentu, kiedy stykaliście się czołami, a wówczas odważył się na śmiały oraz namiętny pocałunek w usta.
- Gorzko, gorzko! - chichotała uradowana Jam, a siedzący na jej kolanach maluch zawtórował.
- Koleżanko, ale ty bywasz dziecinna. Kochają się, są szczęśliwy, ale i tak musisz wtrącić swoje trzy grosze - prychnęła Ino, której widocznie zachowanie Seamusa względem ciebie w ogóle nie przeszkadza, chociaż tobie na dobrą sprawę zaczyna brakować oddechu.

Did - 2014-08-16, 13:18

mogem nakarmić Emolge? Czy za wcześnie?
_________________________
- Oczywiście, że cię kocham. Można rzecz, że moje uczucie nie uległo zmianie od naszego pierwszego spotkania! - westchnęłam, wypuszczając z siebie powietrze, które wepchał mi Sea-chan. - Ale czy ty na pewno mnie kochasz? Poza tym jak stąd wylecimy, robisz mi za materac. - szepnęłam, wyciągając z torby muffinki ze specjalnej przegrody na ciastka. - Jeśli chcecie, to na deser możemy zjeść muffinki. - dodałam, zdejmując kurtkę.
Czemu nie poznał, że to żart? Wlepił we mnie te swoje usta, aż mi powietrza zabrakło... trzeba przyznać, że dobrze całuje, ale jesteśmy u obcych ludzi, którzy nabrali się na tułającą rodzinkę. Jak nas wyrzucą, to naprawdę Sea-chan będzie moim materacem... najwyżej mu zgniotę parę rzeczy.

Daisy7 - 2014-08-16, 16:27

Już jest wieczór, karm śmiało~
------------
- Jak możesz w to w ogóle wątpić - wyszczerzył się, kiedy zdołałaś się od niego oderwać. - May, trochę ryzyka nikomu nie zaszkodzi - dodał, ponownie się do ciebie zbliżając, lecz wówczas usłyszeliście głos naciskanej klamki w pokoju nowożeńców. McGeardy zdołał w ostatniej chwili odskoczyć do tyłu, by nie wyglądać podejrzenie, stojąc tak blisko twojej osoby.
- I jak tam? Może pomóc? - uśmiechnęła się kobieta.
- Nie, nie trzeba, wszystko pod kontrolą. Właściwie możecie już państwo przyjść. Będę podawać - odpowiedziała Ino, która z pomocą Jam nakrywała do stołu, stawiając na nim siedem talerzy z ciepłym daniem. - Smacznego - mruknęła, kiedy wszyscy się zebraliście.
Atmosfera była przyjemna. Rozmawialiście o różnych, błahych tematach. Ostatecznie wyszło, że Seam i Ino są narzeczeństwem, Mole to ich syn, ty jesteś siostrą Ino (której syn odziedziczył większość genów po ciotce), a Jam to twoja najlepsza przyjaciółka. Oczywiście potem pozmywaliście oraz poszliście się kąpać. O 21:20 państwo Blue poszli już spać do swojej sypialni.
- Nie było tak źle - skomentowała cicho Jam, przyglądając się materacom. - To jak śpimy?

Did - 2014-08-16, 17:37

- Ja jeszcze nie mogę iść spać. Muszę nakarmić swoją Emolgę. Trochę to dziwny widok, więc jak nie chcecie tego widzieć, to mogę iść do łazienki. - spytałam się towarzystwa, wyciągając kulkę z Emolgą. Gdy się zgodzą, wypuszczam ją i daję jej wypić swojej elfiej krwi, a jeśli nie, to idę do łazienki i robię to samo.
Może przy odrobinie szczęście stanę się wampirem! Bowiem na mojego wilczka nie mogę liczyć, bo bezczelnie umarł i nie jest wstanie przemienić mnie w wilkołaka! Chciałabym nim być, ale nie mogę! Ja się dla niego poświęcam, a on mnie zdradza. Do tego nie przemieni mnie w słodkiego wilka, żebym miała fajne uszka i ogon! Mogłabym wtedy przefarbować się na brązowo i latać w zbożu, całkiem nago! Wcinać jabłka, mięso! Być dzika i wolna!

Daisy7 - 2014-08-17, 00:01

- Em... Co masz na myśli? - zdziwiła się Jam, kiedy powiedziałaś o tym, że karmienie może być dziwnym widokiem. - Wiesz. Emolga wcinająca karmę to chyba nic... - przerwała, gdyż wówczas wypuściłaś swoją nową podopieczną, a ta bez zastanowienia wbiła się swoimi kłami w twoją rękę między nadgarstkiem, a łokciem.
- O w mordę! Zaraz się porzygam! - jęknęła Jam, po czym wybiegł do łazienki, a za nią Ino.
- Rzeczywiście nietypowy pupil - uśmiechnął się Seam, który nie uciekł, lecz też nie zbliża się zbytnio.
- Jaka fajna! - skomentował entuzjastycznie Mole, który jako jedyny od razu podbiegł do ciebie, by z bliska podziwiać wampirka. Kto by pomyślał, że to właśnie trzyletnie dzieciątko nie będzie czuło odrazy ani strachu. - Mamusiu! Skąd ją masz? - zapytał, nie mogąc spuścić oczu z wiewiórki, która nadal sączy twoją posokę.
Swoją drogą warto zauważyć kilka rzeczy. Po pierwsze, że kiedy mała wbiła w ciebie ząbki, prawie w ogóle tego nie poczułaś. Chyba ma coś takiego jak komary czy kleszcze, że nie czujesz ukłucia. I dobrze, bo nie boli. A samo pobieranie krwi też jest ledwo wyczuwalne. Dopiero po mocnym skupieniu odczuwasz takie przyjemne łaskotanie w żyłach ;_; Po ostatnie - trzeba uważać, ponieważ jest już noc, więc teraz wampirza Emośka może nie być taka grzeczna. Zaraz, zaraz... Czy Jam albo Ino nie mówiły, że to dzisiaj wypada pełnia księżyca, dlatego ludzie świętują i czczą Złotego Meowtha? Jeżeli tak to lada moment dziewczynka może się zmienić w nieposłuszną bestię kierującą się jedynie chęcią mordu z czerwonymi, jasnymi elementami na ciele zamiast żółtych.

Did - 2014-08-17, 01:05

No tak dzisiaj jest pełnia, ale mamy już maj, więc tym samym późną wiosnę, dlatego księżyc nie jest jeszcze w pełni! Spokojnie zdążę schować swoją niezwykłą, latającą, krwawą wiewiórkę i wszystko będzie w porządku oraz nikomu się nic nie stanie! A jeśli nawet, to mam Miyu, która zatrzyma ją jednym ruchem.
- Najadłaś się już, nie? To w takim razie życzę ci dobrej nocy. Śpij mój wampirku. - westchnęłam, chowając Krwawą Emolgę do pokeballa. - Ja chyba położę się już spać. Znaczy spróbuję zasnąć, bo nie sądzę, że mi się uda. Byłam w śpiączce, cały miesiąc, więc zostało mi jeszcze sporo energii. - ponownie westchnęła, rozbierając się z codzienne ubrania, po czym w samej bieliźnie wskoczyłam pod koc.

Daisy7 - 2014-08-17, 01:15

Emolga na szczęście nie zdążyła się przeobrazić w swoją prawdziwie wampirską postać. Napita, a tym samym najedzona do syta, wróciła do kulki, gdzie pewnie będzie teraz odpoczywać. Ty zresztą masz taki sam plan - chodzi o sen rzecz jasna. Seamus uparł się, że nie obchodzi go, co powiedzą państwo Blue jak się obudzą i zobaczą, że śpi z tobą, a nie swoją "narzeczoną". Wiedziałaś, że w tej sprawie nie odpuści, więc wzruszywszy ramionami, zrobiłaś mu oraz synowi miejsce obok siebie. Dziewczyny po chwili wróciły, ale na szczęście nie widziałaś ich zapewne bladych oraz niemrawych twarzy. Zgasiły światło, po czym rozłożyły się na drugim materacu. Kiedy wszyscy odpowiedzieliście już sobie "dobranoc", zapadła grobowa cisza. W ciągu godziny zasnęli wszyscy oprócz ciebie, czego mogłaś się spodziewać. Jednak kiedy nastała północ, a księżyc rzucił jasny blask na okno w salonie, ujrzałaś za nim jakiś niewyraźny kształt. Coś Pokemonowatego i niedużego zeskoczyło szybko z parapetu. Jedyne co ujrzałaś, to jakiś drobny przedmiot świecący na czubku głowy dzikiej istoty.
Did - 2014-08-17, 01:47

nie pójdę za tym czymś :E za dużo razy mnie skrzywdziłaś, żebym ci teraz zaufał xD
________________________________________
Jakie to interesujące! Jakiś pokemon albo inny stwór wałęsa się po dworze... ale w sumie, co mnie obchodzi? Nie mam zamiaru ruszać się spod tego kocyka! Jest taki puchaty i mięciutki! Ukradnę go, bo mogę! Zaoferuję swoją pomoc w składaniu materaców i wezmę sobie to! Stać mnie, żeby im zapłacić, ale postanowiłam, że będę kradła lub kupowała pamiątki z wysp! Jako, że ta jest pierwszą, to kupię i ukradnę pamiątkę. Mogę ich nawet położyć silą swoich pokemonów i mojej katany! Jeden cios, a można im tak łatwo odciąć głowę. A teraz mój słodki śnie, przybywaj! Chcę śnić o kucykach i tęczach! I jedzeniu! Wiem! O byciu kucharką, ale taką super! Najlepiej szefową kuchni!

Daisy7 - 2014-08-17, 13:36

to cierp, nie będziesz miał fajnych eventełów! *^*
---------------------
Twoje prośby zostały wysłuchane i zapadłaś w sen, w którym byłaś najlepszą kucharką w mieście i w swojej luksusowej restauracji "Pod tęczowym kopytkiem" obsługiwałaś całą wioskę kucyków, pegazów oraz jednorożców, a nawet hybryd tych dwóch ostatnich gatunków. Sajgon zaczął się, gdy pomyliłaś dania przez co klienci zażądali zwrotu pieniędzy albo rozpętają ogromny strajk. Zbudziłaś się o poranku, a dokładniej to zbudził się słodki głosik Mole'a.
- Mamusiu, a tatusia nie ma - poinformował cię trochę zaspanym tonem, patrząc na pustą przestrzeń obok ciebie.

Did - 2014-08-17, 13:44

bardziej bym cierpiał w trakcie eventów xD
___________________________________
Jaki ten sen był epicki! Poza tym... ja na pewno nie pomyliłam tych dań, to wina mojej kelnerki. Tak, to ona nabroiła, chociaż nie widziałam jej w restauracji! Właśnie! Nie przyszła do pracy! Musiałam sama robić za dwóch i potem się dziwią, że same problemy! Jak mi się znów przyśni ten sen, to zadzwonię do tej kelnerki i wyleję ją na zbity pysk!
- Pewnie jest w toalecie... idź zobacz synku. - westchnęłam, przecierając oczy.
Gdzie znów ten chłop polazł... nie można się nawet w spokoju wyspać, bo takie coś pójdzie i potem szukaj wiatru w polu, ale... co mnie to interesuje! Jest dorosły, więc może łazić samemu. Pewnie się zgubi, bo jego orientacja sięga dna. Jednak zwisa mi to. Wstanę, ubiorę się i zjem śniadanie, o!

Daisy7 - 2014-08-17, 18:20

nyyyyye *^* "bo takie coś pójdzie" xddd
-------------------------------
Coś w głowie kazało ci się poważnie zastanowić, czy nie masz rozdwojenia jaźni, jednak jak zwykle olałaś głupi, denerwujący głosik, którego hobbym jest wymądrzanie się. Mole pokiwał główką ze zrozumieniem, po czym wygrzebał się spod kołdry i poszedł do łazienki. Wrócił po chwili ze smutną miną, mówiąc, że nikogo tam nie ma. Wtedy do salonu wszedł zaginiony z taką małą tacką na nóżkach, którą podaje się do łóżka. Na drewnianym stoliku leżą cztery kromki ciemnego chleba pełnoziarnistego, szklanka pomarańczowego soku, świeże pomidory pokrojone z plastry, talerz z dwoma rodzajami wędlin oraz żółtym serem, a obok dodatkowo malutki croissant i pośrodku drobny wazonik z bukiecikiem świeżo zerwanych stokrotek. McGeady położył ci tackę na kolanach, szczerząc się wesoło.
- Śniadanie do łózka podano - oznajmił. - Wybacz najdroższa za spóźnienie, ale musiałem znaleźć dorodne kwiatki, a żadne takie nie rosną w okolicy - dodał na swoje usprawiedliwienie, siadając na materacu obok twoich nóg. - Smacznego.

Did - 2014-08-18, 19:44

cierpiałbym bardziej!
_________________
- Dziękuję za śniadanie do łóżka, ale jakbyś nie zobaczył... jestem na materacu, więc wezmę tylko tylko tego rogalika i będę czekała na dworze. - uśmiechnęłam się do Sea-chan, przejeżdżając mu po twarzy palcem, po czym wzięłam rogalika i wyszłam z salonu, kierując się do wyjścia.
Czar kimona prysł i nie mam już ochoty na przespanie się z moim wilczkiem... potrzebuję siekiery! Mam ochotę wbić ją prosto w klatkę jakiejś osoby! Może zostanę seryjnym mordercom albo mordercom na zamówienie! Likwidowałabym wyznaczone osoby, uwodząc je, a potem dźgając je nożem w szyje! Mogłabym po każdej akcji zmieniać wygląd i pozostać niewykryta dla każdego policjanta na tej wyspie. A najchętniej zabiłabym tego starego dziada z Sinnoh, który niby jest dziadkiem mojego męża, ale skąd wezmę siekierę...

Daisy7 - 2014-08-18, 20:24

żaaaałuuuuj *^* "Mam ochotę wbić ją prosto w klatce jakiejś ochoty!" hę?
----------
- Pff... Takie przygotowania na marne - westchnął Seam, odkładając tackę obok materaców. - Może chociaż dziewczyny nie pogardzą. Okey, to ty idź na dwór, a ja je obudzę i spakuję wszystko - zaproponował, biorąc sobie Mole'a do pomocy.
Czekałaś na zewnątrz w cieniu dużego drzewa, wcinając swojego rogalika. Nastał kolejny słoneczny dzień i zapewne dzisiaj znów odwiedzicie jakąś nową wyspę. Ciekawe ile ich jeszcze zostało, nie? Nagle ujrzałaś, że pod oknem, za którym wczoraj widziałaś jakiegoś Pokemona, leży teraz kilka złotych jednodolarówek. Kawałek dalej dostrzegłaś kolejną, a potem jeszcze jedną jakby tworzyły ścieżkę w głąb dzikiego terenu Golden Island. Tylko co tam możesz zastać?

Did - 2014-08-18, 22:03

gdzie ty to widzisz?
_____________
- Chyba kogoś pogięło. - westchnęłam, przyglądając się jednodolarówce.
Po moich przejściach... trudno mi zaufać takiemu śladowi. Nie chcę znów być porwana albo natknąć się na jakiegoś zboczeńca. Ciągnie mnie do tego lasu, ale czy warto tam się udać? ... Zrobię to, a co! Aczkolwiek pójdę sama, niech się o mnie martwią. Jak ma mi się coś stać, to tylko mi! Nie będę narażać reszty mojej drużyny.
- Idziemy na przygodę, moje słodkie pokemony! - wypuściłam swoje pokemony, po czym wyjęłam katanę. Gdy znajdę jakieś większe miejsce, to je nakarmię, a teraz dam im do przegryzienie jabłka. Są bardzo soczyste i wiem, że im zasmakują!

Daisy7 - 2014-08-18, 22:20

pf... widzę za to "Ostatnio zmieniony przez Did Dzisiaj 20:41, w całości zmieniany 1 raz X"
----------------
Pokemony bardzo się ucieszyły, gdy je wypuściłaś. Wszystkie też (oprócz Emolgi, która nie żywi się owocami, ale wczorajsza dawka krwi wystarcz jej na kilka dni) zjadły po jednym jabłku, ale tylko jako przekąskę, ponieważ żadne z nich nie naje się takim drobiazgiem (-5 ejpul, inglisz pliss). Stworki ruszyły, obstawiając cię z obydwóch stron i przodu. Tylko Horo udało się nie przemęczać, zasiadając wygodnie na twojej głowie, skąd obserwuje teren. Na szczęście (a może nie?) reszta twojej drużyny nie zdążyła wyjść, więc nie zauważyli twojego odejścia. "Dolarowy szlak" zaprowadził cię do głębi prawdziwej dżungli. Można by wręcz pomyśleć, że w pobliżu kilkudziesięciu albo nawet kilkuset kilometrów nie ma żadnej cywilizacji. Coś jak podziemny busz zamieszkiwany przez Wiedźmę Świtu, lecz tu nie ma żadnego śniegu. Może nie wolno wchodzić do lasu i przeszkadzać dzikim stworzeniom? Zawracasz czy kierujesz się w głąb nieznanego?

Did - 2014-08-19, 09:44

brałaś coś, że masz halucynacje? Ostatnio się o ciebie martwię, mamo ;-; Nie popadaj w nałogi ;-; ju mast bi stronG ;-;
___________________________
Jestem wściekła... przyszłam tutaj na darmo? Wstałam tak rano i znalazłam ten ślad, i? I co do jasnej cholery! Ja cię pytam, co! Gdybym miała coś pod ręką, ścisnęłabym to tak mocno, że wnętrze tego czegoś spłynęłoby po mojej ręce!
- Myślisz, że pójdę dalej! Powiem ci coś, ****** się! - wrzasnęłam, ściągając kurtkę i bluzę. Gdy to już zrobię, zakładam szary podkoszulek od Sea-chana za pasek w spodniach. - Możemy wracać... zjemy śniadanie na obrzeżach tych zarośli, dobrze? - dodałam, głaszcząc swoje pokemony.
Już nigdy więcej nie pójdę za jakimiś jednodolarówkami! Tylko mi się nogi męczą, a nic nie znajduję! Nie potrzebuję takich wrażeń. Wolę się zgubić w sklepie... niż w dżungli. Nienawidzę tych zarośli. To nie jest dżungla ze świata elfów!

Daisy7 - 2014-08-19, 13:21

i widzę to dalej! v.v
----------
Kiedy oburzona zawróciłaś i już miałaś stawiać pierwsze kroki, coś przeleciało ci tuż przed oczami. Odskoczyłaś do tyłu, wpadając na jakieś małe, dopiero co kiełkujące drzewko. Przeniosłaś wzrok na bok. Okazało się, że to tylko głupi Pidgey. Warknęłaś zdenerwowana, nie mogąc się już doczekać opuszczenia tej potwornie nudnej dżungli, gdy wówczas w krzakach dostrzegłaś coś lśniącego. Zbliżywszy się odrobinę, zauważyłaś jak złoty, błyszczący Meowth leniwym krokiem opuszcza kryjówkę. Widząc ciebie oraz towarzyszącą ci grupkę silnych, dużych Pokemonów, miałknął żałośnie i slalomem, omijając wszystkie drzewa, zaczął uciekać ile sił w łapkach ku głębi lasu, zostawiając za sobą co jakiś czas jednodolarówki.

Did - 2014-08-19, 22:44

nie będę go przenosił do KP, bo zaraz będzie w boxie ;-;
________________________________________
To Meowth! Do tego złoty! Jakie ja mam szczęście... czekaj. Nie interesuje mnie to. Pewnie się pomalował farbą i nażarł pieniędzy, i dlatego teraz z niego ciekną. Niech zgnije w tej pierdolonej dżungli! Mam go gdzieś! Poza tym nie łapię nigdy dwa razy tego samego pokemona. Mój Satan jest niezastąpiony. I tak szczerze, nie jara mnie złoto. Wolę czerń, czerwień i biel. Czarny jak noc. Czerwony jak krew. Biały jak gałki oczne, które mam ochotę wydłubać z tych ludzkich dzieci.
- Chodźmy. - westchnęłam, pokazując środkowy palec w stronę, w którą pobiegł ten głupi kot.
Cieszę się, że już opuszczam to beznadziejne miejsce! Dostaje nerwicy na każdym kroku! Jak nie muzeum, to teraz głupi kot! A teraz obrócę sobie Inkaya do góry nogami i zakręcę nim, bo to rytuał!

Daisy7 - 2014-08-19, 23:03

Dais pozwala się brzydko wyrażać tylko w prawdziwe creepy sytuacjach, a wyjście do dżungli nie zasługuje na to.
-----------------
Mewoth już nie wrócił, za to ty z największą przyjemnością to zrobiłaś. Z tą drobną różnicą, że nie tak jak on poszłaś w głąb dżungli, lecz zawróciłaś przed dom państwa Blue. Tam zastajesz swoich towarzyszy, którzy rozglądali się gorączkowo na boki.
- Tam jest! - zawołała z daleka Jam, wskazując na ciebie. - May, gdzieś ty poszła? Właśnie wyszliśmy i nie mogliśmy cię znaleźć. Miałam nawet dzwonić, bo pan nadopiekuńczy (gestem wskazała na Seama) zaczął już wymyślać teorie, że ktoś cię porwał, a teraz będzie żądać okupu, a my nie mamy tyle forsy i będziemy musieli napadać na bank - westchnęła, kręcąc głową.

Did - 2014-08-19, 23:16

ponawiam wyższe zdanie. Wypuszczę Inkaya, ale nie będę go wpisywał w KP, bo zaraz pójdzie do boxu ;-;
______________________________
- Byłam z moimi pokemonami na przechadzce. - uśmiechnęłam się do towarzyszy, nasypują moim pokemonom karmy. - Jedźcie! Na pewno będzie wam smakować. - westchnęłam, wypuszczając Inkaya, którego obracam w powietrzu, po czym zakręcam nim, dając mu przy tym RC.
To taki specjalny rytuał dla ośmiornic! Każdy Inkay musi przez to przejść, żeby stać się wspaniałym i pokaźnym stworzeniem! Wracając do mojego męża... jest stanowczo zbyt opiekuńczy! Ja też potrzebuję przestrzeni i wyciszenia!
- No to tym razem lecimy na? - spytałam się drużyny, przyglądając się moim pokemon. Gdy skończą jeść, chowam je do pokeballi.

Daisy7 - 2014-08-19, 23:46

okee odejmuj jedzonko i cuksy
---------------
Pokemony zaczęły jeść specjalną karmę, którą następnie popijały wodą (-5kg spec. karmy, -4l wody). W międzyczasie ty wypuściłaś Inkay. Najpierw musiałaś ją utuczyć cukiereczkami Rare, a potem obrócić. Dziwne wymagania co do ewolucji, ale cóż poradzić. Jest tak i koniec kropka. Samica zaczęła się świecić oraz błyszczeć, a kiedy otworzyłaś z powrotem oczy, ujrzałaś przed sobą majestatyczną, chociaż trochę groźną postać Malamara o cudnym imieniu Daisy. Po tym procesie schowałaś wszystkie stworki.
- Aha, rozumiem. Myślałyśmy z Ino, żeby dzisiaj wybrać się na Murcott Island. Głównie dlatego, że znajduje się tam centrum - zaśmiała się, przeczesując włosy na bok.
- Ale nie tylko. Murcott to siedlisko poke-robaków. Może spotkamy fajne gatunki, hm? Swoją drogą to rezygnujemy z tej bezimiennej wyspy, gdzie są same Farfetch'dy, tak? - wtrąciła się dwudziestolatka.

Did - 2014-08-20, 00:07

odejmę zaraz ;-;
_______________
- Tak! Lecimy na tą wyspę! Kocham robaki! - zawołałam, podskakując do góry.
Jak dobrze pamiętam... mój wilczek boi się robaków! Miał ciarki jak jadłam tego świerszcza, żeby złapać Swinuba! Na tej wyspie będę miała okazję do dręczenia nad swoim mężem! Po prostu obrzucę go najohydniejszymi robakami na świecie! Niech piszczy jak mała dziewczynka! Niech szamota się i strąca je z siebie! Zrobię mu wtedy masę zdjęć i wkleję je do albumu!
- No to w drogę! - uśmiechnęłam się do towarzyszy, wsiadając na Celestię.

Daisy7 - 2014-08-20, 00:20

będę patrzyć ^^
------------------------------
- Czekajcie, czekajcie, ROBAKI? - zapytał Seam, który zdążył już utracić swój egzotyczny kolor Mulata, blednąc troszeczkę (no skóra to raczej mu nie zblednie, ale usta mogą posinieć ^^). - Czemu nie powiedziałyście mi o tym pomyśle? - dodał niby od tak.
- Sory, Sat. Wpadłyśmy na niego wczoraj z Ino, kiedy byłyśmy w łazience. Musiałyśmy jakoś powstrzymać się od wymiotowania na widok oraz myśl o tej krwiożerczej Emoldze, dlatego rozpatrywałyśmy możliwości dalszej podróży. Ale skoro obydwoje jesteście za Murcott to chyba nie ma problemu, nie? W drogę! - wyjaśniła niczego nieświadoma Jam.
Dosiadłszy swoich latających Pokemonów, wystartowaliście. Jako, że przemieszczacie się stopniowo i po kolei między pobliskimi wysepkami, by w ten sposób zaliczyć cały Archipelag, podróż na wybrany ląd nie trwa długo. Stworki wylądowały tuż przed centrum.
- To co? Korzystamy z lecznicy i możemy ruszać na następną wyspę, nie? - zaproponował błyskawicznie McGeady, rozglądając się wokół, jakby spodziewał się zewsząd ataku zombie. - Nie widzę tutaj niczego ciekawego. Same lasy, a tam pewnie aż roi się od ow... owoców! No wiecie... Trujących owoców. Lepiej nie ryzykować - wyjaśnił nerwowo.


~~~~~~~~~~

Twój pokedex zarejestrował 200 gatunków Pokemonów! Możesz wylosować jedną z nagród: 10000$, 5 Rare Candy lub rzadkiego Pokemona na poziomie 10. Każdemu upominkowi dałam numerek od 1 do 3. Twoim zadaniem jest wybranie któregoś z nich.
LUB LUB


Did - 2014-08-20, 00:31

nie pacz ;-; i cem dwójkę ~
________________________
- Jaka lecznica! Idziemy do lasu na przygodę! - klepnęłam Sea-chana po plecach, po czym wypuściłam Miyu z pokeballa, żeby towarzyszyła nam w podróży.
Zaczynamy słodkie dręczenie mojego wilczka! Gdy będziemy już w lesie... na cały głos wykrzyczę, że Sea-chan boi się robaków oraz przyzwę Liligant. Zna cudny atak, który zwabia dzikie pokemony, więc jest idealny do mojego planu!
- No ruszajcie się! Ile można sterczeć przy tym centrum - westchnęłam, wesoło podskakując w kierunku lasu.

Daisy7 - 2014-08-20, 16:31

łapiesz.... tututututu... 10.000$
-------------------
- Zaczekajcie momencik, musimy skorzystać z centrum, sekunda - poprosiły dziewczyny i nie czekając na waszą zgodę, wbiegły do środka, a radosny Mole oczywiście za nimi. Stanął z Ino przy komputerze (widocznie chce wymienić stworki między KP, a boxem), natomiast Jam prędziutko zajęła miejsce w kolejce do centrum, machając ci przez szybę w drzwiach i gestem pokazując, że uwiną się raz dwa.
- May - odezwał się nagle Seam jakimś jękliwym, nietypowym dla niego głosem. - Przyznaj się, że przyjechałaś tu z innego powodu niż miłość do obrzydliwych Poke-robaków. Wcale ich przecież nie kochasz, no! Ty chcesz mnie zrujnować na oczach towarzyszek oraz własnego syna! Proszę Cię, nie rób mi tego, będę grzeczny i spełnię każdą twoją zachciankę. Proszę, proszę, proszę! - nalegał, korzystając z chwili zostania z tobą sam na sam.

Did - 2014-08-20, 17:47

May jest taka wredna ;-;
_____________________________
- Jak mi do wieczora zrobisz z mojej flabebe, eternal floette, to możemy nie iść do lasu! - uśmiechnęłam się do Sea-chana, lekko pieszcząc jego policzki.
To niemożliwe i nierealne, żeby zdobyć tego pokemona, więc nasza wycieczka do lasu... jest aktualna! Wiem, że jestem podła, ale to mój mąż i muszę taka być. Nie będę łagodną i posłuszną żoną, która siedzi całymi dniami w kuchni! Jestem stanowcza i wredna! A moje prośby zawsze będą wygórowane! Może nawet nauczyć się przenosić góry, a i tak nie spełni moich zachcianek... w celach szantażu i podpuch.

Daisy7 - 2014-08-20, 20:27

meow ;-;
----------------------
- Co? - zapytał widocznie zdziwiony. - May, to nie fair, przecież wiesz, że to praktycznie niemożliwe! - jęknął, starając się przebłagać cię na duże, słodkie oczy w kolorze czekoladki. - Ty mówisz serio? Pff... No trudno, nie dam rady i doskonale zdajesz sobie sprawę, więc robisz mi na złość. Nie to nie, ale żebyś potem nie żałowała - prychnął nieprzyjaznym głosem, odwracając spojrzenie w bok.
- Jesteśmy! - powiadomiła Jam, wychodząc z centrum w towarzystwie Ino i Mole'a. - To jak, ferajno? Uderzamy w las? Joy powiedziała, że są dwa wejścia na szlak. Biały dla osób, które przyszły tu głównie zwiedzać i oglądać robaki z daleka, a czarny jest znacznie trudniejszy, ale idąc nim, możemy natknąć się na naprawdę ciekawe okazy!
- Zgaduję, że wybierzemy ten drugi? - wyszczerzyła się zadowolona Ino. - Wasz synek zadeklarował już, że woli iść czarnym i da sobie radę, a jak się zmęczy, to go poniesie tatuś - zaśmiała się, mierzwiąc włosy uradowanemu trzylatkowi.

Did - 2014-08-20, 21:05

Nie potrzebuję niczego od Sea-chana, więc czego mam żałować? Jak chce, to może mnie zostawić. Poradzę sobie sama i w końcu spełnię swoje marzenia! W skrócie... nie potrzebuję go. Przeszyłam tyle, że potrafię zadbać o siebie!
- No oczywiście, że idziemy czarnym! W razie czego mamy Sea-chana! Obroni nas przed robactwem i innymi pokemonami! - zachichotałam, szukając wzrokiem czarnego szlaku.
Jaka ja jestem okropna! I dobrze mi z tym! Kocham dręczyć mojego wilczka! Uwielbiam, gdy się denerwuje! Wtedy jego oczy są takie przejrzyste i śliczne.

Daisy7 - 2014-08-20, 21:25

Czarny szlak odbija w prawo i kieruje się od razu delikatnie pod górę. Zewsząd jest otoczony lasem i to nie byle jakim, ponieważ co drugie drzewo wygląda na zamieszkałe (niegdyś lub aktualnie) przez pająki. Co jak co, ale pajęczyny wiją się tu wszędzie, a dodatkowo przyprawiają one Seamusa o jeszcze większy strach, chociaż stara się to ukryć. Wychodzi mu to całkiem nieźle. Po jakimś czasie stanęliście przy drobnej barierce dzielącą ścieżkę od gąszczu. Tam na trawie leży coś w stylu gniazda z trawy, a w nim kilka jak nie kilkanaście szarych jaj.

Did - 2014-08-20, 23:02

- To jajka Durant, więc ich matka musi być gdzieś blisko. Lepiej chodźmy, bowiem nie mam ochoty na spotkanie z wściekłą mamuśką. - westchnęła, odwracając wzrok od jaj.
Te pajęczyny wyglądają majestatycznie. Ciekawe... jakby uszyć z nich sukienkę! Sukienka z pajęczyn, to byłoby coś! Lepka, przywierając do ciała i łatwa do zdarcia! Gdybym miała salon krawiecki, to bym ją uszyła, ale tak pozostaje mi tylko dalsze zwiedzanie lasu. Czekam na moment, kiedy mój wilczek pęknie i zapiszczy jak mała dziewczynka. Wtedy mogę już wracać.

Daisy7 - 2014-08-20, 23:16

Seamus zakamuflował swój wdzięczny uśmieszek posłany ku tobie, kiedy oznajmiłaś, że lepiej nie zbliżać się do jaj. Bez przesady... Czy on boi się nawet Poke-mrówki? Ehh... Niech jednak nie cieszy się zbyt wcześnie, bo jeszcze popamięta wredną stronę swojej ukochanej żony. Po dotarciu na szczyt pagórka, znaleźliście się na niedużej polanie pełnej Buttrerfree, Vivillionów oraz Beautyfly (czy jak to się tam pisze). Te w najmniejszym stopniu nie przeraziły wilczka. Jednak zbłaźnił się jeszcze bardziej, kiedy zza krzaków jakichś jagód wynurzył się brązowy żuk z dwoma dużymi rogami. Jego donośny pisk przeszył całą okolicę, a tym samym wystraszył wszystkie motylki. Został jedynie zdezorientowany Pinsir oraz wy, a wszyscy oprócz ciebie i rzecz jasna McGeardy'ego patrzą teraz na niego mocno zszokowani.

Did - 2014-08-21, 10:31

dałaś Dafowi Eternal Floette ;-; a mi jakieś złote koty wciskasz xD i nie dodałem masterballa do KP, bowiem od razu go użyłem
________________________________
- Horo! Zaatakuj tego Pinsira z Aerial Ace, a następnie rzuć w niego tym masterballem. Możesz trzymać go w ogonie. - uśmiechnęłam się do Emolgi, podając jej masterball.
Osiągnęłam swój cel! Sea-chan zapiszczał jak dziewczynka, więc po starciu z tym żukiem albo chrząszczem... nie znam gatunków robaków, ale ten jest uroczy! Dwa, słodkie, ostre rogi, a może to szczęka? Kij wie! Ważne, że jest niesamowity!
- Co robimy dalej? - zapytałam się towarzyszy, obserwują poczynania Emo.

Daisy7 - 2014-08-21, 15:47

ano dałam~ tzn. no nie wcisnęłam mu do rąk od razu xd moja wina, że na taką wyspę się udałeś? ;p oke || swoją drogą zrobiłam Ci bardzo ładny skan *^*
---------------------------------------------
Emolga raz dwa poradziła sobie z Pinsirem. Nie musiała go nawet atakować. Wystarczyło, że wykonała super skok, rozkładając swoje błony między kończynami i będąc tuż nad rywalem, zrzuciła na niego kulkę. Masterball rzecz jasna od razu schwytał Pinsira, a ty szybko zrobiłaś skan, zanim potwór przeniósł się automatycznie do boxu.
- Em, nie wiem, idziemy do końca szlaku i wracamy, a potem na inną wyspę? - zaproponowała Ino.
- Obojętnie, to nie teraz ważne. Seam, dlaczego ty ZAPISZCZAŁEŚ?! - zainteresowała się Jam, świdrując mężczyznę swoim podejrzliwym oraz wręcz podekscytowanym wzrokiem.
- Eee... No bo... - probówał wytłumaczyć. - Jakoś tak przez przypadek. Ten żuk wyskoczył nagle zza krzaków, moja wyobraźnia zadziałała no i wiesz, hehe - zbagatelizował sprawę, machając ręką w powietrzu, informując w ten sposób, że to nic takiego.

Pinsir
Imię: ---

Poziom: 18
Typ:
Ewolucja: Pinsir
Ataki: Bug Bite (Egg Move), Vice Grip, Focus Energy, Bind, Seismic TossSeismic Toss, Harden, Revenge, Brick Break
TM: ---
MT: ---
Charakter i historia: Pinsir zamieszkiwał wyspę Murcott, która na Pomarańczowym Archipelagu jest znana także jako raj robaków. May schwytała go na polanie za pomocą masterballa. Jest bardzo ciekawski, dlatego musi za wszelką cenę wszędzie się wepchać, by wszystko zobaczyć, usłyszeć na własne oczy/uszy. Pomagają mu w tym olbrzymie rogi oraz szczypce (zęby?), które wymagają częstej pielęgnacji (głównie chodzi o regularnie ścieranie ich, żeby nie stępiały ani nie zaczęły się zawijać). Oprócz wyżej wspomnianej cechy można też śmiało powiedzieć, iż odznacza się niezwykłą odwagą, która jednak wynika raczej z głupoty. Nigdy nie myśli nad czynami, przez co potem żałuje, a nawet zdarza mu się wpaść w poważniejsze tarapaty.
Umiejętność: Mold Breaker - Na użytkownika nie mają wpływu niektóre umiejętności przeciwnika.
Trzyma: ---

Did - 2014-08-22, 16:48

nie podoba mi się xD ogólnie nie mój styl skanu xD
_____________________________________
- Mi tam obojętnie, bowiem swój cel już osiągnęłam, więc decyzję zostawiam wam. - uśmiechnęłam się do towarzyszy, powstrzymując się od śmiechu.
Ta jego mina, gdy się tłumaczy... bezcenna! Jak ja kocham go dręczyć! Najpierw się podenerwuje, a potem plącze mu się język i robi z siebie totalnego głupka. Jednak, kocham go z całego serca. Jest i będzie moją pierwszą miłością, męską. Przed nim były jędrne piersi Joy i jej różowe włosy! Aczkolwiek, gdy mnie zdradzi, rozszarpię go na kawałeczki! Wracając do mojego Pinsira! Będę mogła go niecnie wykorzystać, a do tego ma mega ewolucję, więc zła dusza wkracza do akcji.

Daisy7 - 2014-08-22, 22:39

nie znaaaasz się, nawet pamiętałam, że dajesz oddzielnie ataki, TM i MT! a ostatnio taki cały skan robiłam Ci jakieś sto lat temu
---------------------
- W takim razie proponuję zrobić tak, jak mówiłam - odezwała się Ino.
- Dochodzimy do końca szlaku i zawracamy? Okey - przytaknęła jej druga dziewczyna, po czym w piątkę + Emolga ruszyliście tym razem zejściem w dół.
Na ryneczek przed centrum wróciliście o 14:00. Seamus poczęstował wszystkich zapychającymi kanapkami z kurczakiem, więc obiad macie z głowy. Po drodze obydwie dziewczyny schwytały po nowym stworku do drużyny. Oczywiście mam na myśli poke-robaka: Jam Swadloon, a Ino Whirlipede.
- Okey, możemy w takim razie wypuszczać nasze latające stworki i pomykać na następną wysepkę. Jakieś sugestie? May, ty nigdy nie wybierasz. Może masz specjalne życzenie? - zapytała życzliwie dwudziestolatka.

Did - 2014-08-24, 14:19

bo mi nie chcesz dawać poków w przygodzie i wykluwać jajek xD
_____________________________________
- Co bym chciała? - lekko westchnęłam. - Pinkan Island byłaby idealna, więc jeśli chcecie, żebym wybierała... to możemy tam polecieć. Jest niesamowitą wyspą, więc może znajdę kogoś na wymianę. Pragnę poke-baby. - dodałam, wypuszczając z pokeballa Cel.
Słyszałam, że na tamtej wyspie są same różowe pokemony, więc to idealne miejsce dla mnie! Nie widać tego po mnie, ale od niedawna mam pociąg do różowego! Jakbym była sama, to bym chodziła w samych różowych ubraniach! Poza tym nadal mam przed oczami te piękne włosy mojej Joy. Mojej pierwszej miłości, która nigdy nie ujrzała światła! Skrywałam i skrywam ją do teraz w moim sercu.

Daisy7 - 2014-08-24, 17:35

a Pinsir to kosmita xF
--------------
- Pinkan? Tam gdzie żyją różowe odmiany Pokemonów? Okey. Trochę zboczymy z naszego aktualnego kursu i droga potrwa dłużej, ale nie ma problemu. Swoją drogą zaliczyliście już pięć wysp plus jedna, z której zrezygnowaliśmy - poinformowała Jam, pokazując wam mapkę w swoim pokedexie z uwzględnioną Pinkin Island.


W trakcie lotu nastolatka poinformowała was, że raczej nie znajdziecie tam zbyt wielu chętnych na wymiany, ponieważ na wyspie nie mogą od tak chodzić sobie ludzie. Pokemony mają tam prawo atakować wszystkich z gatunku homo sapiens oprócz Jenny oraz osób jej pomagających. Swoją barwę stworki zawdzięczają specjalnemu owocowi, a przez to stają się celem wielu kłusowników. Dostanie się tam drogą morską okazuje się być praktycznie niemożliwe przez masę gigantycznych wirów oraz wysokie klify. Wasi latający podopieczni przedarli się na teren rezerwatu, którym objęty jest cały ląd, bez problemu, aczkolwiek od razu zostaliście "zaatakowani" pogróżkami oficerki, która macha do was nerwowo rękami, stojąc na jednej z wysokich strażnic.
- Kim jesteście?! Tutaj nie wolno przebywać żadnym ludziom! W tej chwili nakazuję wam wylądować i żądam wyjaśnień! - krzyczała, a kiedy skończyła, zbiegła na dół, oczekując, aż posłusznie rozkażecie stworkom zakończyć lot.

Did - 2014-08-24, 20:13

Niech mnie ta paniusia nie denerwuje! Przyszłam tutaj, żeby się dobrze bawić, więc nie pozostaje mi nic innego... jak rozprawić się z tą Jenny. Jeden ruch mojej Miyu i mam ją w garści, a potem ją zwiążę i będę taszczyć za sobą.
- Witaj Jenny. - uśmiechnęłam się do Jenny. - Nie denerwuj się tak. Niby dlaczego nie możemy tutaj przebywać? Chyba nie wykupiliście tej wyspy na własność. W sumie... to nawet by was nie było stać. - spytałam się policjantki, przygotowując pokeball z Miyu.
Mam nadzieję, że nie powie tego, co mi chodzi po głowie, bo jak już mówiłam. Zrobię jej coś... bardzo strasznego i okropnego!

Daisy7 - 2014-08-25, 19:08

i że niby mam Was teraz z Molem nie mylić, tak? ;__________;
--------------
- Tłumaczę państwu, że ta wyspa jest objęta ochroną i cała stanowi rezerwat, na którym przebywać mogę tylko ja, moi pomocnicy oraz od czasu do czasu pojawiający się tutaj badacze, którzy w sposób niezagrażający naszym cennym okazom badają je oraz dokonują obserwacji. Oznacza to, że żadni kłusownicy, trenerzy, koordynatorzy, hodowcy ani turyści nie mają tu prawa wstępu, rozumiecie? W przeciwnym razie wezwę ochronę i nie skończy się jedynie na upomnieniu - pogroziła, kiedy zza strażnicy wybiegł potężny elektro-Pok Manectric, który stanął przy nogach swojej opiekunki, przyglądając wam się bacznie.


Did - 2014-08-25, 23:56

powinnaś znać swoje dzieci :E jako, że obijam się i nie piszę w przygodzie... moje posty będą teraz długie, lol
__________________
- A jeśli powiem pani, że nie jesteśmy kłusownikami, trenerami, koordynatorami, hodowcami ani turystami? - spytałam się Jenny, posyłając w jej stronę uśmieszek. - Chciałabym złożyć pani ofertę. Stoczyłaby pani ze mną walkę? Gdy wygram pozwoli nam pani spędzić tutaj jeden dzień i będziemy mogli robić, co chcemy! Uprzedzam, że nie zrobimy tutaj żadnych, większych szkód. Aczkolwiek, gdy to pani wygra, dofinansuje waszą działalność dosyć sporą sumką, a mianowicie 300000$. Myślę, że starczy to na całkowity remont waszej bazy i zakup nowego wyposażenia. Podejmie się pani tej walki? Jeśli tak, może pani wybrać swojego pokemona. - westchnęłam, lekko poprawiając pasek u spodni.
Wiem, że pakuję się w poważne kłopoty, ale mam plan! Mam nadzieję, że wyjdzie i wszystko potoczy się po mojej myśli, ale z drugiej strony nie mam żadnego pokemona, który poradzi sobie z jej psem, więc będę musiała liczyć na cud szczęścia... ten pokemon jest cholernie szybki, więc będzie cholernie trudno. Pewnie w trakcie walki wyskoczy mi z mega ewolucją i przegram. Aczkolwiek... potrzebuję tej walki! Od dawno z nikim nie walczyłam, dlatego mogę nawet przegrać i zapłacić jej te trzysta tysięcy. Najwyżej ucierpi mój honor. Pieniędzy mi nie brakuje. Brakuje mi adrenaliny.
- Zdecydowała się już pani? Będzie zabawnie! Mam pewność, że obie jesteśmy wyszkolone w walkach, więc to dla nas nic trudnego. - dodałam.

Daisy7 - 2014-08-26, 15:12

a Dais woli krótkie, noo xd
------------------------------------
- Hmmm... Mogę przyjąć to wyzwanie, ale lekko nagniemy zasady, dobrze? Wszystko zostaje po staremu, ale jeżeli pani wygra, pozwolę wejść waszej grupie do lasu, gdzie mieszkają nasze wspaniałe okazy, jednak bez robienia JAKICHKOLWIEK szkód. W tym zakazane jest łapanie różowych Pokemonów, zrozumiano? Dokładniej rzecz ujmując nie można z nimi toczyć walk, jednak jeśli jakimś cudem przekonają państwo do siebie tutejszego stworka, nie zabronię mu dać się schwytać do balla. A przypilnuję tego osobiście, ponieważ pójdę z wami dla ochrony. Tutejsze Pokemony są nauczone atakowania wszystkich ludzi oprócz mnie, dlatego taka wycieczka mogłaby się skończyć dla państwa tragedią. Więc jak? Umowa stoi? - zapytała Jenny, podsuwając swoje propozycje. - Jeśli tak, wybieram Manectrica!

Did - 2014-08-26, 22:36

masz problem mamo xD http://pokemoncrystal.jun.pl/viewtopic.php?t=256 masz link do kp
_________________________
- Niech pani będzie, ale jeśli tak ma być... - przerwała, by przełknąć ślinę. - ... Panno Jenny, to pani zmieniła zasady, więc pani rozpocznie, dobrze? - dokończyłam, wypuszczając Yatsushiro z pokeballa.
Niedawno zagościła w mojej drużynie, więc będzie miała okazję się wykazać. Jako jedyna będzie szybka od Mega Manectica, więc myślę, że da sobie radę. Miałam chęć wziąć ziemnego pokemona, ale nie będę, aż tak ułatwiać sobie sprawy. Chcę stoczyć prawdziwą walkę!
- To mój pokemon. Mega Alakazam. Do tego moja mała zasada... przed walką nasze pokemony nie mogą ulec zmianie... jeśli pani ma mega stone, musi pani użyć go w walce. - uśmiechnęłam się do Jenny.

Daisy7 - 2014-08-27, 19:47

bwaaa, nawet nie zauważyłam, że link do KP też pozmieniałeś ;__; ej wybacz, ale tu muszę nalegać, żebyś poprawił (linki), bo mylisz ludzi - to raz, a dwa, że gracz powinien mieć w sygnie lub profilu link do swojego kapcia C:
------------
- Ależ ja nie posiadam mega stona - odpowiedziała, patrząc z podziwem na psychicznego Pokemona. - Mogę zaczynać, jednak wydaje mi się, że Pani podopieczny jest szybszy, więc to on powinien dostać jako pierwszy polecenie. No cóż... Nie to nie. W takim razie Manectric, pamiętaj o unikach, a kiedy nadejdzie twoja kolej, wykonaj Crunch - poleciła elektrycznemu stworkowi, który ze zrozumieniem pokiwał łbem, czekając i uważnie obserwując poczynania przeciwnika.

Molin - 2014-08-27, 20:13

Miałam nadzieję, że wysili się przy tej taktyce, ale widać, że będzie mnie atakować super efektywnymi ruchami. W sumie... czego mogłam się spodziewać od tak prostej policjantki. Jak każdy stróż prawa tylko się obija i obżera pączkami, a ludzie cierpią!
- No cóż... - westchnęłam. - Yatsushito! Nie pozwolimy się tak obijać tej dziewoi! Oddamy jej własny atak! Potraktuj tego pieska z Foul Play! Niech cierpi we własnej sile! Następnie chwyć go w Psychic i wyrzuć daleko w morze. Zobaczymy, czy potrafi pływać... gdy tylko będzie już w wodzie, poślij w jego stronę Psyschock, a na zakończenie zagramy nieczysto i uleczymy ciebie z Recover. - uśmiechnęłam się do Alakazam, lekko poprawiając grzywkę.

Daisy7 - 2014-08-27, 20:57

Walka, która ostatecznie okazał się nie być walką, nie trwała zbyt długo, a wszystko przez Psychic mega Alakazama. Stworek uznał, że im dalej wyrzuci rywala w ocean, tym lepiej. Takim sposobem elektryczny Pokemon świsnął wam błyskawicznie nad głowami, a potem bezgłośnie wpadł pod taflę wody, wynurzając łeb dopiero po krótkiej chwili. Jenny wygląda na przerażoną. Rzuciła się czym prędzej ku brzegu, który znajduje się dobre kilkaset metrów od pola bitwy. Usłyszeliście, jak w trakcie szaleńczej gonitwy mówi przez telefon, że natychmiast potrzebuje posiłków na Pinkan Island, gdzie wtargnęła grupa recydywistów.
- May, nie uważasz, że przesadzasz? - odezwała się cicho Ino.
- Popieram ją. To miała być zwykła walka. Zresztą skoro znajdujemy się w rezerwacie, powinniśmy to chyba uszanować i opuścić go, nie strasząc tych dzikich, agresywnych Pokemonów - dodała znacznie pewniejszym siebie głosem Jam, obejmując towarzyszkę w talii i przysuwając do siebie.

Did - 2014-08-27, 21:09

- To nie miało, aż tak źle wyglądać. - westchnęłam. - Chyba wpakowałam nas w kłopoty. - uśmiechnęłam się do towarzyszy. - Yatsushiro... czy mogłabyś uratować tego stworka? - dodałam, głaszcząc Alakazam.
Chyba naprawdę trochę przesadziłam, ale nie myślałam, że w mojej podopiecznej... tkwi taka siła. Myślałam, że rzuci nią na bezpieczną odległość, ale się przeliczyłam. Następnym razem będę uważać na swoje czyny... może. Jak będzie mi się chciało, bo na razie jestem poirytowana. Ta szmata wezwała posiłki...

Daisy7 - 2014-08-28, 21:55

Alakazam wzruszył ramionami, po czym jakby z nudów zaczął ratować topiącego się daleko w wodzie elektrycznego psa. Ten natychmiast został oznaczony różową obwódką i lewitował nisko nad taflą wody. Twój podopieczny posłał go jednym ruchem palców na piasek, gdzie do akcji ratunkowej szykowała się Jenny. Oczywiście nie odstawił go ładniutko, równo na trawkę, lecz raczej delikatnie cisnął, co zakończyło się kilkoma fikołkami na plaży. Oficerka błyskawicznie schowała Manectrica do jego pokeballa, po czym zaczęła biec ku Wam, krzycząc już z daleka: "Stać! Nigdzie się nie ruszać! Jesteście aresztowani!".
Did - 2014-08-29, 09:52

- Chciałabym przypomnieć pani, że zgodziła się pani na walkę! Nie moja wina, że wyszła trochę spod kontroli! Mogła pani nie lecieć na kasę i wyrzucić nas stąd kilkanaście minut temu! Teraz chce pani nas aresztować? Za co? Za to, że pani przegrała? Nie ograniczam moich pokemonów i daję im wolną wolę w walkach. Zdarzyło się, ale nie widzę, żeby pani pokemon zginął. - powiedziałam.
Do jasnej cholery! Każdy policjant na tym świecie jest tak tępy? Najpierw leci na kasę, a teraz chce nas aresztować. Ta logika! Pewnie ledwo zdała test na swój zawód i wysłali ją do takiego zadupia...

Daisy7 - 2014-08-29, 11:40

- Tu nie chodzi o żadną przerwaną walkę - fuknęła oburzona, zatrzymując się przed wami. - A to, że daje pani wolną wolę Pokemonom i nie ogranicza ich, nie oznacza dobrego postępowania. Trener dba za wychowanie swoich podopiecznych, a skoro pani Alakazam uznał wyrzucenie rywala na głęboką wodę za coś normalnego, to potwierdzenie, że pani w ogóle nie dba o swoje stworki, pozwalając im na co dusza zapragnie! - pouczyła cię, wymachują nerwowo ręką w powietrzu. - Niezwykle dziecinna postawa! Ktoś taki nie powinien posiadać własnych Pokemonów! A teraz wynoście się stąd albo za moment zgarnie was policja, a wtedy z pewnością obejrzą sobie też wasze stworki, żeby zobaczyć, czy nie uczycie ich złych podstaw!
Did - 2014-08-30, 00:14

- Świat jest brutalny i tylko najsilniejszy wygrają, więc niech mi pani nie prawi kazań. Nie mam zamiaru ograniczać swoich przyjaciół. Nie traktuję ich jak swoją własność. Nigdy nie będę na nich krzyczeć. Nigdy nie będę ich bić. Wystarczy, że im zaufam i będę szanować, a dostanę to samo. - westchnęłam, uśmiechając się do MOJEJ Alakazam. - Jakby się pani czuła, gdybym panią złapała i ograniczała! JAK DO CHOLERY! MUSIAŁABY PANI ROBIĆ, CO CHCĘ! MOJE POKEMONY NIE KRZYWDZĄ INNYCH BEZ POWODU. WIDOCZNIE TEN PANI PIES... JEST BEZNADZIEJNY. PEWNIE GO PANI KARCI ZA WSZYSTKO. PO JEGO WYGLĄDZIE... WIDAĆ, ŻE JEST NIEDOŻYWIONY! KIEDY OSTATNIO SIĘ PANI Z NIM BAWIŁA? A co mnie to... - przerwałam, wypuszczając Latias z pokeballa. - Dobrze się spisałaś Yatsushiro. Dziękuję. - podziękowałam mojej Yatsu, po czym dosiadłam Celestię. - Cel... proszę cię, zabierz mnie stąd. - szepnęłam do uszka Cel. - Do widzenia Jenny! Jeszcze zobaczysz, jaka potrafię być naprawdę! - krzyknęłam, będąc już powietrzu. (oczywiście, jak moja drużyna też już odleci.)
Daisy7 - 2014-08-30, 18:45

No i rozpętała się mała wojna słowna między wami wszystkimi, a więc nie tylko tobą, a Jenny, ale jeszcze Seamusem, Ino i Jam. Nawet Mole zaczął coś od siebie dodawać, chociaż on tylko potakiwał albo krzyczał, by jego głos był najbardziej słyszalny. Takim sposobem spędziliście kilka minut. Co ciekawsze twoi przyjaciele nie postawili się za tobą, lecz wyrażali swoje własny poglądy, które często różniły się od twoich. Potem jednak jak jeden mąż wypuścili latających podopiecznych, byście wspólnie opuścili Pinkan Island.
- To... gdzie teraz? - zapytała dwudziestolatka trochę nieśmiało i po dłuższej chwili ciszy.

Did - 2014-08-31, 21:17

Wpadłam na niesamowity pomysł! Wyszkolę szóstkę potężnych pokemonów, które potrafią latać i zrównam tą bazę Jenny z ziemią! Pożałuje, że zadarła z May! Miałam ochotę strzelić sobie zdjęcia z różowymi pokemonami, by zrobić album! Nazwałabym go "Słodkie chwile". A teraz... to najwyżej mogę sobie o nim pomarzyć. Zawsze się znajdzie taka szmata, która zrujnuje moje plany! Nie mogę tam iść, bo rezerwat. Bo rzadkie pokemony! Ta jasne... i tak nic tam nie robią. Pewnie ta policjantka jest prostytutką. Sama jedna... na tylu mężczyzn. Pewnie gwałcą ją każdej nocy! Jaką ja mam ochotę wbić jej katanę w serce.
- Nie wiem. - westchnęłam, przytulając się do Cel.

Daisy7 - 2014-08-31, 21:38

hm... odnoszę wrażenie, że Did ce być wampirem C:
-----------------
- May, kochanie, będzie okey, wiesz? Nie pozwolimy, by ta oficerka popsuła nam dzień - Mulat próbował cię pocieszyć, prosząc podopiecznego o lecenie blisko Cel. - Głowa do góry. Obiecuję, że spota nas dzisiaj jeszcze coś fajnego! Na pewno! -tłumaczył przesadnie entuzjastycznym tonem, który udzielił się całej reszcie oprócz wiecznie nieśmiałej, cichej Ino.
- On ma rację! W takim razie proponuję Fairchild Island! Jest mocno zalesiona, ale to nie szkodzi. Po pierwsze nie ma tam żadnego głupiego rezerwatu, a po drugie żyje tam kilka Pokemonów Gigantów! Będzie super! Co wy na to? - cieszył się Jam, której szybko przeszedł smutek.
Wszyscy zgodzili się na propozycję dziewiętnastolatki. Pozostało czekać na twoją opinię.

Did - 2014-08-31, 22:06

nieprawda :E Daisy za dużo yaoi ogląda
______________________
- Mam taką nadzieję. - uśmiechnęłam się do towarzyszy, lekko poprawiając włosy. - Może być. Nawet ciekawy pomysł. - westchnęłam, wpatrując się w morze. - Naszła mnie ochota, żeby skoczyć do tej wody. - dodałam, podnosząc się.
Naprawdę naszła mnie ochota, żeby skoczyć do tej wody! Tym razem nie ma klifu, więc nie zabiłabym się. Pływać nawet umie, dlatego mogłabym przeżyć. Z drugiej strony... byłabym mokra i pachniałabym rybami. W sumie, to lubię ryby! Czemu moje życie musi takie być! Czemu nie umiem podejmować decyzji! Skoczyłabym, ale co? Do jasnej cholery, co! To wszystko wina Sea-chana. Tak, to jego wina. Jakoś mnie blokuje...

Daisy7 - 2014-08-31, 23:10

pf... jeszcze żadnego nie oglądałam ani nie czytałam~
------------------
- Ej, May, może jednak nie, co? - zaproponował Seam, dalej nakazując Zbyszkowi latać obok Cel. - Nie żebym wątpił w twoje umiejętności, ale to dosyć wysoko, więc sam upadek do wody może boleć. Przypomnij sobie ten okropny ból, kiedy skaczesz na płasko nawet z kilkudziesięciu centymetrów. A tu masz kilkadziesiąt METRÓW! - jęknął przerażony taką wizją.
Ostatecznie nie zdążyłaś podjąć decyzji, zmuszona do słucha pierdół wygadywanych przez swojego męża. Wylądowaliście na brzegu wyspy, gdzie znajduje się jedynie centrum, bardzo mały spożywczak oraz sześć jednorodzinnych domków na krzyż. Oj biednie, ale dalej rozciąga się olbrzymi las.
- Ktoś potrzebuje do ubikacji albo wykluć Poki? Jeśli nie to wbijamy do gaju! - wyszczerzyła się uradowana Jam, prowadząc was na widoczną ścieżkę otoczoną z obydwu stron dużymi, starymi drzewami, które mogą być mieszkaniami wielu interesujących Pokemonów!

Did - 2014-09-01, 20:26

tak, bo ci uwierzę xD
______________________________
Mówiłam że to przez Sea-chana! Ogranicza mnie! To, że jego coś boli... nie oznacza, że mnie też musi boleć! Może nie czuję bólu albo jest on zmniejszony? Uderzenie w skałę, było nawet przyjemne i fajne! Co on sobie do cholery myśli. Od kiedy stał się taki nadopiekuńczy. Jestem szalona i potrzebuję dawki adrenaliny. Nienawidzę siedzieć bezczynnie. Kocham wpakowywać się w kłopoty, bo już taka jestem!
- Ja raczej nie potrzebuję iść do toalety ani wykluć swoich pokemonów. - westchnęłam, schodząc z Latias, którą po podziękowaniu chowam do pokeballa.

Daisy7 - 2014-09-01, 20:37

nikt Ci nie każe xD
--------------------
- May, no prosimy, uśmiechnij się wreszcie i bądź trochę bardziej optymistyczna - zaśmiała się Jam, łapiąc cię wysoko pod ramię i zaciągając prosto w las. - Nim się obejrzysz, a znajdziemy coś fajnego. Coś uber, mega, epickiego jak ja! - chichotała wesoło, czym zaraził się także Mole. - Spójrz na swojego uroczego synka. On potrafi się cieszyć chwilą. Powinnaś brać z niego przykład, wiesz? - uśmiechnęła się, a potem nagle zatrzymała, jakby ją przyspawało do ziemi. - Ej! Mam pomysł! Tylko ty i ja zwiedzimy sobie ten teren w BARDZO FAJNY sposób. Bez tych nudziarzy, okey? - wskazała przelotnie na Ino oraz Seamusa. - Mały też może iść z nami, jak chcesz, ale to będzie NIEBEZPIECZNA JAZDA! Zgódź się, nie pożałujesz! - wręcz iskrzyła euforią. Ciekawe co takiego wymyśliła.

Did - 2014-09-04, 19:07

usuń Mole, usuń go!
_________________________________
Nie lubię się uśmiechać... bez powodu. Może i kiedyś byłam wesoła, ale teraz nie chcę taka być. Podoba mi się poważna mina i poważny ton!
- Nie chce mi się uśmiechać... muszę wkładać w to siłę, co nie podoba mi się. Jestem zmęczona. Za kilka dni powinnam wrócić do normalnego stanu. - lekko uśmiechnęłam się do Jam, poprawiając włosy. - Możemy się wybrać. Może być nawet ciekawie. - dodałam, rozglądając się po terenie.
Mam nadzieję, że nie wymyśli czegoś szalonego, ale z drugiej strony, kocham niebezpiecznego i pokręcone rzeczy, więc... czemu nie!

Did - 2014-09-04, 19:07

usuń Mole, usuń go!
_________________________________
Nie lubię się uśmiechać... bez powodu. Może i kiedyś byłam wesoła, ale teraz nie chcę taka być. Podoba mi się poważna mina i poważny ton!
- Nie chce mi się uśmiechać... muszę wkładać w to siłę, co nie podoba mi się. Jestem zmęczona. Za kilka dni powinnam wrócić do normalnego stanu. - lekko uśmiechnęłam się do Jam, poprawiając włosy. - Możemy się wybrać. Może być nawet ciekawie. - dodałam, rozglądając się po terenie.
Mam nadzieję, że nie wymyśli czegoś szalonego, ale z drugiej strony, kocham niebezpiecznego i pokręcone rzeczy, więc... czemu nie!

Daisy7 - 2014-09-04, 20:40

grau, wyrodna matka ._.
----------
- Wiecie. Z całym szacunkiem, ale skoro to Jam jest pomysłodawcą i zamierza jakoś zorganizować wam czas, to lepiej by było, gdyby Mole poszedł ze swoim tatą oraz mną. Wybacz, Jamie, ale... uh... rozumiesz, nie? - wtrąciła cicho Ino, na co dziecko chętnie przystało, łapiąc przyszywaną ciocię za rękę.
- Spoko, spoko, rozumiem. Masz rację. Miałam to nawet proponować, ale stwierdziłam, że May będzie wolała mieć na małego własne oko. Trudno. W końcu też jesteście odpowiedzialni, nie? W takim razie chodźmy May-chan! To będzie przygoda jakiej nigdy nie zapomnisz! - cieszyła się i nie czekając chwili dłużej, skręciła ze ścieżki dla zwiedzających w głąb potężnego lasu, nie czekając, aż za nią polecisz, chichocząc przy tym głośno.

Did - 2014-09-05, 15:26

no co ;-; uczę się na przykładzie xD
_________________________
- Mam taką nadzieję. - westchnęłam, lekko poprawiając włosy.
Ta jasne... przygoda, której nie zapomnisz. Jak ja nie pamiętam, co robił wczoraj, więc pozostawię to bez komentarza. Poza tym nie będę robić niczego głupiego, jeśli będzie nudne i dziecinne. Chcę adrenaliny i niesamowitej rozrywki! Skoczyłabym na bungee albo z samolotu! Chciałabym lecieć na spadochronie! Muszę kiedyś zafundować sobie takie wrażenia, a na razie pójdę za Jam i spróbuję przeżyć tą "niezapomnianą przygodę swojego życia"! Raczej.

Daisy7 - 2014-09-05, 21:14

Pobiegłszy za dziewiętnastolatką, cały czas musiałaś odrzucać od siebie różne gałęzie oraz wymijać drzewa. Oczywiście jak to bywa podczas swobodnego latania po takim mocno porośniętym lesie, cały czas czułaś na sobie jakąś pajęczynę lub spadające z góry robaki. Fuj! Seamus na pewno by się nie odważył. To dało ci dziwną satysfakcję, poczucia bycia lepszą od męża, dlatego śmielej pognałaś za przyjaciółką, gdy nagle na nią wpadłaś i obie poleciałyście do przodu, wpadając na kupkę suchych liści.
- Cśiiii! - syknęła Jam, przykładając ci swoją dłoń do buzi, byś nie mogła nic powiedzieć, po czym skinęła głową na dół doliny rozciągającej się kilkanaście metrów przed wami, gdzie olbrzymi Haunter robi sobie żarty z dzikiego Pidgeya.

Did - 2014-09-06, 08:37

Olbrzymi Hunter robi sobie żarty z Pidgey'a... bardzo ciekawe i ekscytujące, aż zaraz padnę z wrażenia. Czekaj, to nudne jak cholera. Jak miewam jesteśmy w dziczy, więc to normalne zjawisko, że silniejszy pokonuje słabszego. Uratowałabym tego ptaka, ale mam jego jajko, więc nie chce mi się. Może i jestem wredna... trudno, takie życie. Co do Huntera, mam shiny Gastly, dlatego podziękuję i "ominę" to coś. Do tego jego wygląd jest okropny! Może i jest trochę większy od zwykłego, ale ma na sobie jakieś znaki rytualne... a takie tylko na ciele nagiej kobiety mi się podobają.
- Jaki słodki widok. - powiedziałam w swoich myślach, po czym z przymusu przyłączyłam się do Jam.

Daisy7 - 2014-09-06, 14:38

- Dobra, widzę po twojej minie, że mnie okłamujesz - zaśmiała się Jam. - To może powiedz, czego oczekujesz, hm? Jesteśmy same w tym dużym lesie pełnym Pokemonów. Możemy dosłownie, albo prawie dosłownie wszystko! No dawaj! Na pewno masz jakieś skryte marzenia, nie? Mów! - ponaglała, niecierpliwie oczekując odpowiedzi. W międzyczasie wielki cień przeleciał wam nad głowami. Jak się okazało był go Pidgeot, który wylądował w dolinie, zasłaniając swym ciałem małego Pidgeya i rozpoczynając walkę z duchem-gigantem. - No i? Masz już coś? - zapytała ponownie.
Did - 2014-09-06, 17:58

- Moje skryte marzenie? - popatrzyłam na Jam. - Chciałabym, żeby wybuchła epidemia, która zmieniałaby ludzi w zombie. Mogłabym wtedy walczyć o przetrwanie i podejmować trudne decyzje... tak, to jest to! Moje największe marzenie, ale raczej nie jesteś wstanie tego spełnić. - uśmiechnęłam się do Jam. - Z takich mniejszych... potrzebuję chwili wytchnienia. Pobyć trochę w samotności, wypić gorącą czekoladę przy kominku i rozpłynąć się w myślach. - westchnęłam.
Coraz bardziej myślę nad porzuceniem tej podróży i kupienia sobie domku, w którym mogłabym odpocząć. Jestem strasznie zmęczona... ale bardziej psychicznie. Mam dość tych ludzi, dość tego wszystkiego. Wolałabym być sama... jak dawniej w mojej kryjówce w Sinnoh.

Daisy7 - 2014-09-06, 19:31

- Jesteś z nami smutna - westchnęła cicho Jam, widocznie mocno przygnębiona twoją wypowiedzią. - Podróż w ogóle nie sprawia ci radości, prawda? Wolałabyś siedzieć teraz tylko z najbliższymi w ciepłym domu z dala stąd. Odpoczywać skulona na sofie i otoczona ramieniem kochającego męża, przytulając do siebie synka, prawda? Beze mnie i Ino, które tylko wadzimy - jęknęła. - Przepraszam. Naprawdę nie chciałam ci psuć rodzinnej sielanki. Wybacz - zakończyła, odwracając się tyłem do ciebie i odchodząc wolno ze spuszczoną głową w kierunku, z którego przybiegłyście.
Did - 2014-09-07, 07:20

- Stój. - chwyciłam Jam za ramię. - To nie tak miało zabrzmieć... lubię was i to bardzo, ale czuję, że muszę przemyśleć kilka spraw w samotności. Jedną już nawet przemyślałam. - przerwałam, żeby przełknąć ślinę. - Nie chciałybyście z Ino... zamieszkać z nami? Traktuję was jak kuzynki, więc nie będziecie mi w niczym przeszkadzać, a zdaje mi się, że Sea-chan też was bardzo lubi. Nie martw się, stać mnie na kupno większego domu, w którym się pomieścimy! Jednak wolałabym zrobić to w innym regionie. Te wyspy są dosyć małe, a chciałabym pójść pewnego dnia do pracy! - uśmiechnęłam się do Jam. - Moglibyśmy przerwać na chwilę naszą podróż i wybrać sobie dom już teraz, a potem mieć świadomość, że ma się dokąd wracać... o ile będziecie chciały. - dodałam, obejmując dziewczynę.
To będzie najlepsze rozwiązanie tej sytuacji. Będę miała czas na odpoczynek oraz zapewnię przyszłość mojemu dziecku. Za kilka lat zacznie chodzić szkolę i chciałabym, żeby było to w Kalos, bo nie ukrywajmy, to najlepiej rozwinięte miasto, które oferuje dużo możliwości! Są studia, więc i coś dla mnie się znajdzie, bowiem pragnę zostać guru techniki! Rozwiązywać problemy i siedzieć za biurkiem, żeby odbierać telefony od klientów, którzy nie radzą sobie z elektroniką! Miałam być kucharzem, ale on musi stać, a ja chcę kupić sobie szpilki, więc odpada.

Daisy7 - 2014-09-07, 14:47

- May... Mówisz poważnie? - zapytała mocno zdziwionym i kompletnie oszołomionym głosem twoja przyjaciółka, wpatrując się w ciebie, jakbyś właśnie oznajmiła, że masz doskonały plan na podbicie całego świata albo coś równie absurdalnego. - Dziękuję! - zapiszczała zdławionym przez łzy głosem, rzucając ci się na szyję i tarmosząc niczym szmacianą lalkę czy miękkiego pluszaka. - Jesteś aniołem, May, aniołem! Trudno mi teraz podjąć decyzję, ponieważ muszę to obgadać z Ino i no wiesz... My nigdy nie osadzałyśmy się w jednym miejscu na dłużej. Od kilku lat żyjemy trybem koczowniczym. Taka zmiana z pewnością byłaby... ciekawa - tłumaczyła, dalej cię ściskając. - Jestem taka szczęśliwa, że was poznałam! Ogromnie! I obiecuję, że damy swoje wszystkie oszczędności, byś nie kupowała domu jedynie za swoje pieniądze. Och! Już myślę o tym, jaki kolor powinny mieć pokoje! Proszę, wracajmy, nie wytrzymam długo, chcę podzielić się tą informacją z Ino jak najszybciej! - podskakiwała, zelżywszy uścisk. - Tylko... Jesteś pewna, że Seam nie będzie miał nic przeciwko? I zgodzi się, by jego dziecko wychowywało się w domu, gdzie mieszkają lesbijki? - zapytała niepewnie.
Did - 2014-09-07, 16:55

Jak jedziemy do miasta, to zmienię wygląd xD
_______________________________________________
- Na pewno nie będzie miał nic przeciwko. - odpowiedziałam, lekko poprawiając włosy. - No to chodźmy! Też jestem ciekawa ich reakcji! Również nie mogę się doczekać dekorowania domu! - uśmiechnęłam się do Jam, po czym chwyciłam ją za rękę i pognałam w kierunku, w którym ostatni raz widziałam Ino z Sea-chanem oraz mojego Mole.
Podnieciłam się! Tak! Bardzo się podnieciłam! Już widzę te wszystkie farby, meble, tapety i dodatki w sklepach i siebie z koszykiem na zakupy! W końcu będę mogła zaszaleć i wydać pieniądze na przepiękny dom... raczej wille! Chcę mieć wypasione mieszkanie na maxa! Tak w granicy 300k i jakiś 100k na umeblowanie!

Daisy7 - 2014-09-07, 18:53

tsaaa ;p
------------------
W niesamowicie wspaniałych humorach pobiegłyście w kierunku, gdzie rozdzieliliście się z resztą. Oczywiście nie ma ich już w tym samym miejscu, ale pewnie poszli dalej ścieżką przed siebie, więc nie zwalniając tępa, pognałyście nią prosto. Rzeczywiście nie zaszli zbyt daleko swoim wolnym spacerkiem, oglądając uważnie każdy krzaczek. Obydwoje wyglądają na zafascynowanych tutejszą florą. Jedynie Mole m minę, jakby zaraz miał umrzeć z nudów, dlatego bardzo ucieszył go wasz widok. Od razu do ciebie podbiegł na czterech kończynach, by po psiemu rzucić cię w twoje ramiona. Kiedy opowiedziałyście o pomyśle, reszta członków drużyny podzieliła wasz entuzjazm. Okazało się, że Ino od dawna marzyła o ostaniu się w jakimś przytulnym domu na dłużej, więc szybko podjęły twierdzącą decyzję. Wtem usłyszałaś pikanie w komórce. Nowa wiadomość od... JOYLE! Pyta, co u ciebie, jak tam Seam i Mole, czy udziela Wam się życie małżeńskie oraz gdzie aktualnie jesteście. Przesyła też pozdrowienia od siebie oraz tego chłopaka, z którym podróżuje.

Did - 2014-09-07, 19:31

Cytat:
"Cześć Joyle! Jak na razie mamy się dobrze. Mole rośnie, jak na drożdżach, a Sea-chan... jak to mężczyzna. Nic się nie zmienił i nadal jest zabawny oraz trochę zakręcony. Aktualnie jesteśmy na jakiejś wyspie, ale planujemy wrócić do Kalos, żeby kupić jakiś dom, do którego moglibyśmy wracać. Są z nami Jam i Ino... będziemy razem mieszkać. Jak będziesz w pobliżu naszej miejscówki, którą jeszcze wybieramy, to idziesz ze mną na zakupy! Jasne?! W sumie, może wy też chcecie z nami zamieszkać? Byłoby cudownie! Co ja gadam... już pewnie macie swoje gniazdko xD Czekam na wasz ślub. Do zobaczenia moja siostrzyczko!"


- No to możemy wracać do Kalos, co nie? Jest największym i najlepiej rozwiniętym regionem, więc tam chciałabym zamieszkać. - uśmiechnęłam się do towarzyszy, wypuszczając Celestię z pokeballa. - Jesteście gotowi? - dodałam, dosiadając Cel, którą przed tym przytuliłam.
Już nie mogę się doczekać tego szału zakupów! Góry pieniędzy, które będę mogła wydać na bezsensowne rzeczy! Kupię sobie multum rzeczy, żeby rozwijać się w kierunku mojej pracy! Chyba tak można to nazwać! Konsole, gry, laptopy, komputery, tablety i inną elektronikę! Yay!

Daisy7 - 2014-09-08, 07:09

Joyle odpisała błyskawicznie: "To wspaniale, że tak dobrze Wam się powodzi. Wielkie dzięki za tak hojną propozycję, ale niestety nie skorzystamy. Co prawda nie mamy jeszcze żadnego gniazdka, a do ślubu jeszcze bardzo daleko (o ile wgl się odbędzie, bo ostatnio różnie między nami bywa ;/), ale na razie nie myślimy o osadzaniu się gdzieś na stałe. W każdym razie na pewno zadzwonię, jak będziemy w okolicy, tylko napisz, gdzie dokładnie kupujecie ten dom ^^ Paa ;*". Czytałaś wiadomość lecąc na grzbiecie Cel, która wesoło prześcigała się ze Zbyszkiem Seamusa. Podróż do Kalos trwała długo, dlatego nad regionem znaleźliście się dopiero o 21:49.
- Hm, teraz niczego nie załatwimy, bo już za późno, więc przenocujmy w centrum. Tylko trzeba wybrać któreś miasto. May, gdzie chcesz spędzić resztę życia? - zaśmiała się Ino.
- Zgaduję, że Lumios City? - wtrąciła Jam, oczekując twojej odpowiedzi.

Did - 2014-09-09, 19:41

- Raczej tak. Myślałam jeszcze o górskich terenach w trakcie lotu, ale nie chce mi się dojeżdżać do miasta... codziennie. Poza tym nikt z nas nie ma prawo jazdy... chyba. - odpowiedziała, sprawdzając pokedex w celu znalezienia drogi do najbliższego miasta. - Może lepiej przenocujmy w najbliższym mieście, bo dosłownie padam z nóg! Chcę się położyć i zasnąć. - dodałam, zamykając pokedex.
Szkoda, że Joyle się nie układa, ale może wróci do nas! Jeśli ją chłopak rzuci... czego jej nie życzę! Po prostu rozpatruję każdy plan, ale chciałabym, żeby do nas wróciła. Kocham moją siostrzyczkę i na pewno dogadałaby się z Ino i Jam, a może nawet poznała jakiegoś lepszego faceta? Widziałam jej chłopaka na ślubie i szczerze... stać ją na lepszego, bo ten wydawał się taki sztywny i poukładany.

Daisy7 - 2014-09-09, 22:19

Twoi towarzysze zgodzili się, więc wylądowaliście w znajdującym się tuż pod wami Laverre City. Na szczęście zbyt wiele ludzi nie przechodziło akurat mostkiem, więc Cel nie zdążyła zostać wzięta w sidła paparazzie. Skierowaliście się ku centrum, by nie szukać wolnego pokoju po ewentualnym hotelu czy innej noclegowni. W lecznicy rzecz jasna zastajecie Siostrę Joy, a oprócz niej w poczekalni znajduje się masa ludzi poprzebieranych za jakichś wojowników, elfy, krasnoludy i inne fantastyczne, baśniowe stwory. Są to jednak zwyczajni przebierańcy, którzy swoje pomysły musieli wziąć z gier bądź książek, ponieważ daleko im do wyglądu prawdziwych elfów. Jakiś konwent? Zlot fanów fantasy? Całkiem możliwe. Oby nie w Lumiose, bo będzie jeszcze bardziej tłoczno!
- Witam. W czym mogę pomóc? - zapytała uprzejmie pielęgniarka, kiedy udało Wam się do niej dopchać.

Did - 2014-09-10, 15:17

- Dobry wieczór... chcielibyśmy wynająć pokoje na tą noc. Znajdą się jakieś? - spytałam się siostry Joy, podchodząc do lady.
Przebierańcy... też chce się przebrać! Najlepiej w strój seksownej pielęgniarki! Już sobie wyobrażam ten głęboki dekolt i narzędzie do badania, którymi bawię się z moim wilczkiem. Zbuduję w domu specjalny pokój do zabaw z nim! Najlepiej czerwony z czarnymi akcentami i w piwnicy! Taki nasz miłosny zakątek, a prościej pokój z burdelu. Jestem bogata, chyba, więc mogę sobie pozwolić na takie dodatki! Oczywiście pozwolę korzystać z tego pokoju dziewczyną. W sumie... czy one to robią? Ciekawe, bardzo ciekawe.

Daisy7 - 2014-09-10, 16:32

Zboczone, bardzo zboczone. Na szczęście nikt nie czyta Ci w myślach, więc jesteś bezpieczna.
- Ależ oczywiście. Pokoi ci u nas dostatek - odpowiedziała życzliwie dosyć em... staroświeckim tonem, po czym pokazała na monitorze komputera wolne pokoje.
- To my poprosimy te dwa obok siebie na pierwszym piętrze - wtrąciła Jam, wskazując palcem na prostokąty.
- Dziewiętnastka i dwudziestka, tak? Jeden jest dwuosobowy, a drugi trzyosobowy. Proszę, oto klucze. Życzę miłego pobytu - uśmiechnęła się do was, podając małe srebrne przedmiociki.
- Dobranoc! - zawołała dziewiętnastolatka, gdy wchodziła do swojej i Ino sypialni.
- Dobranoc! - odpowiedzieli jej Seam oraz Mole, a następnie zamknęliście się w swoim pokoju, który wygląda jak każdy inny w lecznicy, czyli szału nie ma, ale nie są to też spartańskie warunki.

Did - 2014-09-10, 18:48

- Dobranoc! - odpowiedziałam dziewczynom, po czym weszłam do swojego pokoju.
Jeszcze jedna noc i będę mogła zacząć zakupowy szał! Z drugiej strony... będę musiała pomyśleć nad pracą. Muszę mieć jakieś kwalifikacje, żeby zostać guru techniki... tylko jak je zdobyć. Chyba będę musiała iść na studia, ale ja nie kończyłam żadnej szkoły na ziemi! Mam nadzieję, że będę mogła to zrobić, bo chcę podjąć się jakiejś kariery zawodowej...
- Dobrej nocy moi chłopcy. - uśmiechnęłam się do moich chłopaków, po czym wtuliłam się w kołderkę.

Daisy7 - 2014-09-11, 07:34

Obydwoje odpowiedzi ci tym samym, po czym poszliście spać, spać i jeszcze raz spać, by rano obudzić się wypoczętymi. We śnie znajdowałaś się na łące otulonej chmurkami, po których kicały niebieskie króliczki rozdające baloniki. Wspaniałe marznie dla małego dziecka, ale trzeba przyznać, że tobie też powinno się tu podobać. W każdym razie lepsze coś takiego niż zalany krwią koszmar o psychopacie z piłą łańcuchową.
- Pobudka śpiochy! - donośny głos Jam połączony z brutalnym uderzaniem pięścią o drzwi postawił cię na równe nogi. - Wstawać, wstawać! Szkoda dnia! Mamy już 8:53! Będziemy z Ino czekać na was na dole przy recepcji! - dodała, po czym odeszła jak gdyby nigdy nic.
- Udusić... - jęknął zaspanym tonem Seamus, przekręcając się leniwie na drugi bok.

Did - 2014-09-12, 20:17

- Wstawaj kochanie. - westchnęłam, wstając z łóżka.
Czas przygotować się do zakupów! Założę sobie jakiś luźny strój, żeby nie chodzić z tym mundurze... jest epicki, ale muszę jakoś wyglądać! Dlatego ubiorę moją zieloną bluzę, czarną koszulkę, krótkie spodenki i trampki, bordowe! Kupiłam je jeszcze, jak miałam czerwone włosy. Chciałabym wrócić do nich, ale się obcięłam... może wiedźma mi pomoże! Dostałam od niej kulę do rozmów!
- Halo? - wyjęłam kulę od wiedźmy, po czym lekki w nią stuknęła. Zobaczymy, co się stanie!

Daisy7 - 2014-09-12, 22:37

serio była jakaś kula? ._. niech będzie...
-----------------
Seamus niechętnie cię posłuchał, po czym zajął się ściąganiem z łóżka jeszcze większego śpiocha, a więc waszego kochanego synka. Potem postanowili się przebrać, iść do łazienki, by umyć zęby i takie tam pierdoły. Ty w tym czasie próbowałaś skontaktować się z wiedźmą. Ku twemu szczęście, gdy tylko uderzyłaś w szklaną kulę, wewnątrz pojawiły się kłęby dymu, z których następnie wyłoniła się uśmiechnięta, trójwymiarowa, jednak wciąż nienamacalna twarz staruszki.
- Och! Moja wnusia! Widzę, że pamiętasz o prezencie. Wspaniale! Co tam? Jak podróż? Wszystko okey po wybudzeniu z tej okropnej śpiączki? - jak zwykle zalała cię falą pytań, czego mogłaś się po niej spodziewać.

Did - 2014-09-13, 09:09

było coś od niej do komunikacji ;-; mam nadzieję, że to była kula xD
________________________________________
- Cześć babciu! Oczywiście, że pamiętam o tym prezencie! Chcę ci tak dużo opowiedzieć! Zacznę od tego, że wszystko ze mną w porządku i normalnie tryskam energią! Co do podróży... przerywamy ją na chwilę, żeby wykupić dom w Kalos. Chciałabym się jakoś ustatkować, więc to najlepszy sposób. Pamiętasz Ino i Jam? Będą razem z nami mieszkać! Ogólnie pomieszkamy tam przez chwilę i wyruszymy w dalszą trasę. Może nawet odwiedzimy cię babciu... jeśli nadal mieszkasz w tej chacie i nie zamknęłaś przejścia. Oczywiście zapraszamy cię do naszego domu, jak tylko go kupimy! Jeśli będziesz chciała, możemy urządzić pokój dla ciebie, żebyś mogła wpadać do nas, kiedy chcesz! - uśmiechnęłam się do babci. - Babciu tak się zastanawiałam... w piwnicy widziałam masę eliksirów i składników... nie miałabyś jednego na powiększenie długości włosów i zmiany koloru na mocną czerwień? - spytałam się babci. - Babciu! Teraz opowiedz coś o sobie! Co tam u ciebie? O! Jak tam Calcifer? Trochę tęsknię za nim. - dodałam siadając na łóżko.
Jak to dobrze zobaczyć kochaną twarz po kilku dniach. Tęsknię za nią... jest taka miła i ciepła. Nawet jeśli stawiała przede mną trudne zadania, to nigdy nie byłam na nią zła. Przypomina mi moją babcię ze świata elfów...

Daisy7 - 2014-09-13, 17:20

ano coś było, ale też nie pamiętam co xd
---------------
- Och, tyle wiadomości i pytań na raz, wstrzymaj się, ptaszyno - zaśmiała się wesoło staruszka, chociaż doskonale wiedziałaś, że wszystko dokładnie zrozumiała i teraz zapewne zacznie swój monolog. - Ależ oczywiście, że pamiętam te dwie urocze młode damy. Bardzo się cieszę, że postanowiłaś podjąć taką dojrzałą decyzję. Nawet jak się jest w ciągłej podróży, dobrze mieć gdzieś własny kąt, do którego można zawsze wrócić. Oczywiście pamiętaj, że moja chatka w leśnej dżungli należy także do ciebie! I tak, nadal w niej mieszkam, a przejście jest otwarte w tym samym miejscu. Nie ma potrzeby urządzania dla mnie specjalnego pokoju. Na pewno będę wpadać w odwiedziny do kochanej wnusi, ale wystarczy mi zwykły pokój gościnny albo nawet kanapa do spania w salonie - zachichotała ponownie. - Powinnam mieć taki eliksir, a jak nie to można zrobić tak łatwy w kilka minut. Ba! Sama mogłabyś go sobie nawet przygotować, gdybyś zebrała potrzebne składniki. Jestem pewna, że dałabyś radę! Ach właśnie... Gdybyś kiedyś zechciała wznowić szkolenie na czarownicę, śmiało przyjeżdżaj. Wtedy nam nie wyszło, lecz to była moja wina, jeszcze raz przepraszam - na moment posmutniała, jednak ciszę przerwał doskonale znany ci głos.
- MAY! - usłyszałaś pełen euforii ton Calcifera. - Wiedźmo, pokaż mi May! - nalegał, a staruszka przestała pogrążać się w negatywnych emocjach, przenosząc szklaną kulę na stolik obok wielkiego paleniska, gdzie na siedzisku z drewna iskrzy rozradowany demon. - May! Jak ja tęsknię! Okropnie tu nudno bez ciebie, twojego synka i narzeczonego. W sumie teraz męża, prawda? Moje gratulacje! Wpadnijcie, proszę! Nie da się wytrzymać w takiej ciszy, a twoja ukochana babunia ciągle wychodzi do lasu po jakieś głupie składniki do mikstur, więc ja zostaję sam jak palec - narzekał.

Did - 2014-09-13, 17:38

- Cześć Calcifer! Też za tobą tęsknię! Jak się urządzimy, to może uda mi się wyrwać na chwilę i wpaść do ciebie oraz babuni. - uśmiechnęłam się do Calcifera. - Właśnie! Babciu... nie zadręczaj się! Nigdy się na ciebie nie gniewałam! Co do tego eliksiru... z chęcią poszukam składników! Przeczytałam twoją księgę z ziołami i innymi roślinami, więc na pewno sobie poradzę! - dodałam, lekko poprawiając włosy.
Nie dość, że będę miała dom, to jeszcze wrócę do swojego ulubionego koloru! Piękna, ciemna czerwień! Strój już mam, dlatego wystarczy poszukać tych składników!

Daisy7 - 2014-09-13, 17:47

- Trzymam cię za słowo! - krzyknął Calcifer, zanim babcia zabrała kulę, byś ponownie widziała ją.
- Dziękuję, twoje przebaczenie naprawdę wiele dla mnie znaczny. A co do składników to rzeczywiście masz je w książce, o ile wzięłaś ją ze sobą. Jeśli tak to szukaj pod rozdziałem "metamorfoza". Gdzieś tam powinno być o włosach, jakimi roślinami można je namaszczać, by błyszczały, jak przyspieszyć wzrost, czy właśnie zmienić kolor. A jeśli nie masz tej lektury, z pewnością znajdziesz ją w takim specjalnym sklepie w Lumiose. Nazywa się "Sekrety Bardy'ego" i ogólnie nie cieszy dobrą opinią, ponieważ zwyczajni ludzie sądzą, że to jakiś podejrzany sklepik z akcesoriami satanistycznymi itd. Ale tak naprawdę po prostu się boją, bo są za głupi - prychnęła. - W każdym razie tam możesz szukać właśnie tej księgi. "Eliksiry i mikstury" to najlepsze kompendium wiedzy o wszystkich istniejących magicznych preparatach.

Did - 2014-09-14, 08:15

yay ;-; to z czerwonym suwakiem wymyśliłem, ale jest fajne ;-;
_____________________________
- Oczywiście, że mam tą księgę! Zaraz ją wyjmę. - odpowiedziałam, przeszukując swoją torbę.
Mam złe wspomnienia z tą książką, ale powinnam ją jeszcze mieć. Pewnie będzie w tej przegrodzie z czerwonym suwakiem. Nie wiem czemu, ale nigdy tam niczego nie wkładałam, więc na pewno bym o niej zapomniała... z czasem. Pozbyła się tej okropnej przeszłości, w której czytałam to coś. Pamiętam, że zasnęłam wtedy na kanapie. Chyba nie była wygodna, ale głowy nie dam sobie urwać.
- Mam babciu! Już szukam tego rozdziału. - zawołam, wyciągając księgę z torby, po czym zaczynam szukać wskazanego rozdziału.

Daisy7 - 2014-09-14, 16:28

oke C: wurmpenila
--------------
- Doskonale, myślę, że dalej sama sobie poradzisz. Nie zapominaj o tym sklepie. Można w nim znaleźć naprawdę masę ciekawych rzeczy, głównie książek. Gdybyś czegoś jeszcze potrzebowała albo po prostu chciała pogadać ze starą babcią, wyciągaj kulę, kiedy tylko zechcesz. Pozdrów wszystkich! Do zobaczenia! - zawołała na pożegnanie, po czym zniknęła w kłębach dymu, które również prędko się rozwiały, więc trzymasz teraz w dłoniach na pozór zwyczajną szklaną kulkę. Dosyć ciężką i sporą. Znalazłszy odpowiedni temat, zapoznałaś się z instrukcją przygotowania mikstury na wydłużenie włosów oraz jeszcze prostszą na zmianę barwy. Jedyne co będzie ci potrzebne to jakiś większy garnek nad paleniskiem oraz drewniana łyżka do mieszania. A jeśli chodzi o resztę składników to proszę bardzo: MIKSTURA NA PRZYSPIESZENIE PROCESU ROŚNIĘCIA WŁOSÓW - trzy łyżki olejku rycynowego, jedno żółtko z jajka, łyżeczka soku z cytryny, mała buteleczka jedwabiu, 0,3l czystej źródlanej wody (nie ze sklepu!) + dla połysku zaleca się dodanie czubatej łyżeczki miodu lipowego, przygotowanie: Wszystkie składniki zmieszać ze sobą i raz dziennie namaszczać nim miejsce, na którym chcemy otrzymać owłosienie. Kiedy uznamy, że włosy są już wystarczająco długie, należy zaprzestać używania eliksiru. Dalej dbamy o nie normalnie, jednak trzeba pamiętać, żeby nie używać jednocześnie zwykłych szamponów z tą miksturą, MIKSTURA NA NATURALNY BARWNIK DO WŁOSÓW CZERWONYCH - trzy krople oliwy, dwa białka z jajek, pół szklanki dowolnej wody niegazowanej ani niesmakowej, wurmpenila (naturalny czerwony barwnik pozyskiwany z wysuszonych, zmielonych owadów, zwanych Wurmple), przygotowanie: Zmieszać ze sobą wszystkie składniki, by miały papkowatą konsystencję. Pastę rozprowadzić po całych włosach grubą warstwą i odczekać z nią na głowie dwie godziny. Następnie należy dokładnie zmyć pozostałości pasty zwykłą wodą, a barwa pozostanie czerwona na czas 2-2,5 miesiąca.

Did - 2014-09-14, 16:50

- Do zobaczenia! - pożegnałam się z babcią i Calciferem, po czym zaczęłam spisywać składniki na eliksir porostu włosów.
Nie zamierzam zabijać Wurmpli... dlatego odpuszczę sobie naturalny barwnik do włosów i pozostanę przy tradycyjnej metodzie farbowania włosów, czyli wizycie u fryzjera! Na razie muszę udać się po źródlaną wodę, więc pojadę do Couriway City! Podobno mają wodospady w mieście, a co za tym idzie? Mają też źródełka! Po resztę składników wyślę swojego kochanego mężulka oraz Jam i Ino, bowiem nie liczę, że Sea-chan podoła sobie temu... w pojedynkę. A teraz czas zejść na dół.

Daisy7 - 2014-09-14, 17:05

Na dole czekają na ciebie już wszyscy, bowiem okazało się, że Seamus oraz Mole po skorzystaniu z łazienki, od razu poszli przed recepcję, nie zachodząc już do pokoju. A to łajzy. Czekałabyś na nich tam pewnie dłużej. W każdym razie nikt z twoich przyjaciół nie wie o planowanych pomysłach, które narodziły się przed chwilą w twojej głowie. Ciekawe jak zareagują, hm? Chociaż znając tą bandę nie będą mieli nic przeciwko, grzecznie oraz posłusznie pomagając, a przynajmniej starając ci się pomóc w zebraniu potrzebnych składników.
- To co? Wszyscy jesteśmy gotowi? - zapytała wesoło Jam, gdy oddaliście już Joy klucze do sypialni.

Did - 2014-09-14, 17:13

- Niezręcznie mi to mówić, ale muszę jechać po coś do Couriway City. - westchnęłam, spoglądając na towarzyszy. - Musicie mi wybaczyć, ale to bardzo pilne! Potrzebuję tego... bardzo! Miałabym też do was prośbę. Potrzebne mi również te składniki. Dalibyście radę zdobyć je w Lumiose City? Do wieczora powinna wrócić Couriway, ponieważ Cel jest okropnie szybka, a z moją sztuczkę... będzie jeszcze szybsza. Pomożecie mi? - uśmiechnęłam się do nich, wyciągając dłoń z kartką.
Mam nadzieję, że się zgodzą. Zależy mi czasie, bowiem już dzisiaj albo jutra chciałabym zacząć kurację "porostu włosów". Nie wiem ile takie coś może potrwać, więc lepiej dmuchać na zimne.

Daisy7 - 2014-09-14, 17:49

- Jak dla mnie nie ma problemu, chociaż ciekawi mnie, dlaczego chcesz się wybrać sama do Couriway City? To kawałek stąd na południowy-wschód. Po drodze będą jeszcze dwa spore miasto - poinformowała inteligentnym głosem Ino.
- Oj Ino, głupie pytania zadajesz. Z tego co wiem, to miasteczko jest małe, ale ma mnóstwo wodospadów, a co za tym idzie pewnie też jakieś gorące źródła i inne romantyczne miejscówki. Więc po co chce jechać tam sama? No pomyśl. To oczywiste, że musi przetestować jakiegoś nowego chłoptasia. Wygląda na to, że Seam Ci się znudził, hm? Nie jest już taki dobry jak kiedyś? - chichotała rozbawiona Jam, na co twój mąż wpadł w prawiszą furię i zrobił się czerwony jak dojrzały pomidor.

Did - 2014-09-14, 18:00

- Coś w tym jest, ale nie do końca o to mi chodzi! Przekonacie się, gdy wrócę, a teraz muszę już was opuścić, żeby się uwinąć do wieczora. - zaśmiałam się, wręczając Ino kartkę ze składnikami oraz pięćdziesiąt tysięcy, po czym wypuściłam Latias z pokeballa. - Do zobaczenia! - pomachałam moim towarzyszom, dosiadając Celestię.
Ta drobna sumka powinna im wystarczyć. Nie wiem ile kosztuje jedwab, ale wiem, że robi się z niego drogie stroje, więc musi być drogi! Dobrze, że zdobycie wody będzie tanie... wystarczy, że znajdę jakieś górskie źródełko i napełnię butelkę!

Daisy7 - 2014-09-14, 19:04

- Jeśli dowiem się o jakimś innym facecie, wypalę mu wszystkie kończyny, genitalia odrobię siekierą, a do tego skręcę kark! Wcale nie żartuję! - krzyknął za tobą Seamus oburzonym głosem, a potem słyszałaś tylko przerażony ton Ino, która ochrzaniała McGeardy'ego za niestosowne słownictwo przy małym dziecku.
Zaśmiałaś się cicho do siebie, a będąc na zewnątrz, wypuściłaś ponownie Celestię, która jak zwykle bardzo cieszy się z możliwości rozprostowania skrzydeł i spotkania ze swoją ukochaną trenerką. Wszedłszy na grzbiet Latias, ta poderwała się wysoko do nieba, czekając na dalsze wskazówki.

Did - 2014-09-14, 19:12

- Zawieziesz mnie do Couriway City? - uśmiechnęłam się do Cel, wskazując jej drogę do miasta z pokedexu.
Niech Sea-chan daruje sobie takie docinki... nie jestem nim, żeby polecieć na pierwszego, lepszego faceta, który pokaże mi swoje muskuły. Umiem się powstrzymać i zachować grację! To on mnie zdradził, więc niech siedzi cicho. W każdej chwili mogę go rzucić. Ma szczęście, że mu przebaczyłam. Gdybym go nie kochała, to dawno znalazłabym sobie kogoś lepszego! Kurna! Poirytowałam się! Dobrze, że teraz go nie widzę, bo nie wiem, co bym mu zrobiła!

Daisy7 - 2014-09-14, 19:37

Cel, tak jak mogłaś się spodziewać, pokiwała twierdząco główką i po szybkim przestudiowaniu mapy, nakierowała swe ciało w odpowiednią stronę, po czym popruła niczym błyskawica, ścinając napotkane chmury jakby była wielką żyletką albo czym równie ostrym. Wspaniale było czuć wiatr we włosach. Chyba wrzuciła na swój najszybszy lot. Wkrótce panorama miasta zmieniła się na leśną. Po jakimś czasie znów ujrzałaś pod stopami kilka budynków. Czyżby Dendemille Town? Potem znów jakieś drzewa. Nim znaleźliście się nad Anistar City, zaskoczyło was nagłe tornado powietrzne, które zmusiło Latias do wylądowania w środku gaju obok drogi 17, gdzie pomimo aktualnej pory roku jest gruba warstwa śniegu, a w pobliżu jakiś dziki Sneasel ostrzy sobie pazurki o korę drzewa.
Did - 2014-09-14, 20:14

mam super postać! przeżyła tornado ;-;
_______________________________________
- Dziękuję ci Cel. Resztę drogi przebędę na Johannie. Nie chcę cię narażać na tornado. - pogłaskałam Cel, po czym schowałam ją do pokeball, a następnie wypuściłam Johanne. - Cześć Jo! Zawiozłabyś mnie do Couriway City? To niedaleko stąd, więc na pewno dasz sobie radę! Jesteś super szybka! - uśmiechnęłam się do Jo, po czym dosiadłam jej miękkiego grzbietu.
Jaka ona jest wygodna! Czemu nie mam takiego łóżka! Chcę takie łóżko! Z piór Dodrio! Może takie robią? Będę mogła spać na Johannie! Podnieca mnie ten ptak... na śliczne trzy główki i każda jest inna! Z moich wiadomości jedna jest malarką, druga chemikiem, a trzecia muzykiem? Jakiego ja mam uzdolnionego pokemona!

Daisy7 - 2014-09-14, 22:03

oj bo wyolbrzymiasz ._.
----------------
Cel uśmiechnęła się niewinnie, troszkę przepraszająco, po czym musnęła się pyskiem o policzek i zawróciła do kulki. Na jej miejsce wypuściłaś Dodrio, którą niedawno co schwytałaś. Samiczka wydaje się być przyjazna, ponieważ posłusznie "klęknęła", byś mogła wejść na jej grzbiet, a potem ruszyła przed siebie we wskazanym kierunku. Okazało się, że połączenie strusia z zaspami śnieżnymi to nienajlepszy wybór, ale na szczęście po wyjściu na odśnieżoną ścieżkę, bez problemu dała radę pomknąć przed siebie, czasami nawet pozwalając sobie na lot, chwaląc się swoją nietypową zdolnością. Takim sposobem o godzinie 13:15 dotarliście przed bramę Anistar City.

Did - 2014-09-14, 22:25

- Johanna przeleciałabyś nad miastem i lecieć do Couriway CIty? Nie chcę się zatrzymać, bowiem musimy jeszcze zdążyć wrócić do Lumiose City. - uśmiechnęłam się do Johanny.
Jest trzynasta... więc do północy powinna się wyrobić. Mam taką nadzieję, bowiem chcę jeszcze dzisiaj przyrządzić tą miksturę, żeby już zacząć kurację! Nie mogę się doczekać, aż moje włosy znów będą długie i puszyste! Pewnie i tak je zmienię... aczkolwiek to z dalekiej przyszłości, ponieważ postanowiłam, że utrzymam nowy kolor włosów... przez kilka miesięcy!

Daisy7 - 2014-09-15, 18:12

Samiczka posłusznie pokiwała łebkiem i nie wchodząc nawet na teren miasta, poderwała się do lotu. Zaczęliście frunąć nad budynkami, jednak zdecydowanie nisko, by struś mógł pochwalić się przed zaskoczonymi mieszkańcami Anistar swoją oryginalną zdolnością. Widać, że te zdumione miny przypadkowych przechodniów wprawiają ją w prawdziwą dumę oraz euforię. Niestety (dla niej) zabudowania prędko się skończyły i znów musieliście przemieszczać się przez pustą drogę. Ścieżka osiemnasta okazuje się być krótka, a jej główną atrakcją jest drewniany most. Właśnie tam zostajecie zatrzymani przez jakiegoś dorosłego wędkarza z nietęgą miną.
- Stań i walcz, gdy ryby nie biorą! - krzyknął głośno swoje motto, celując w was końcem wędki.


Did - 2014-09-15, 18:26

Mam swoje granice, ale tego już za wiele... jak nie tornado, to teraz ten wędkarz. Chcę tylko butelkę krystalicznej wody czy to tak wiele? Wkurzył mnie... bardzo. Niech się cieszy, że mam rodzinę, bo inaczej zabiłabym go na miejscu.
- [cenzura], nie denerwuj mnie. [cenzura] się stary zboczeńcu, a jak ci ryby nie robią, to [cenzura] do domu i nie zaczepiaj przechodnich. Jeszcze jedno słowa, a przebiję cię tą kataną. Zrozumiałeś [cenzura]? - wrzasnęłam poirytowana, posyłając mu groźne spojrzenie, po czym schowałam Johanne i przesiadłam się na Cel. Gdyby jeszcze mnie zaczepiał, wypuszczam Miyu, która już się z nim rozprawi.

Daisy7 - 2014-09-15, 19:05

Wędkarz nie zamierza chyba już cię denerwować, ponieważ cały osłupiały cofnął się o krok do tyłu, wpadając na własny plecak, po czym wylądował tyłkiem na mostku, wciąż nie spuszczając z ciebie zszokowanego wzroku. Takim samym przywitał Latias i nie mówiąc już ani słowa, wcisnął się najdalej jak tylko potrafił, a ty mogłaś w spokoju odlecieć, zostawiając przerażonego kolesia. Biedaczysko. Chyba nie spodziewał się takiego słownictwa po młodej, zgrabnej kobiecie na Dodrio. W każdym razie pal licho. Na 13:30 docieracie na miejsce, czyli przed wejście do Couriway Town. Już przy bramie słychać szum wodospadów, a kilkadziesiąt metrów od siebie dostrzegasz pierwszy mostek oraz rzeczkę.
Did - 2014-09-15, 19:53

W końcu dotarłam do Couriway City! Teraz wystarczy, że znajdę źródełko i napełnię jedną butelkę. Mam nadzieję, że to nie okaże się zbytnio trudne, bo już wystarczająco zdenerwowałam się na tego wędkarza. Stary, zboczony ciecz... zaczepia pewnie każdą kobieta na taki tekst. Co mnie kurna obchodzi, że mu ryby nie biorą... czy ja mu kazałam być wędkarzem? Raczej nie, więc niech spada na drzewa.
- Cel... mogłabyś lecieć wzdłuż tej rzeki? - uśmiechnęłam się do Cel, po czym spojrzałam na horyzont. Czekam mnie długa droga, ale mam swoją Latias.

Daisy7 - 2014-09-15, 20:22

Cel rzecz jasna nie miała nic przeciwko, więc na jej grzbiecie wleciałaś do miasta i od razu ujrzałaś, że po prawo znajduje się wodospad, z której spływa woda wyglądającą na krystalicznie czystą. Wreszcie! Ogólnie miasteczko jest malutkie, chociaż bardzo urocze i pełne zakochanych par, które są tak w siebie wpatrzone, że mało kto zwraca uwagę na legendarnego stworka dosiadanego przez dorosłą kobietę. Wylądowawszy przy zejściu do zbiornika, napełniłaś nim dowolną ilość pustych butelek. Swoją drogą niedaleko za krzakami wierci się jakiś dziki Pokemon.
Did - 2014-09-15, 20:40

Tak! W końcu zdobyłam tą cholerną wodę! Teraz wystarczy, że dotrę do moich towarzyszy i będę mogła zrobić eliksir na porost włosów. O ile kupili mi resztę składników... mam taką nadzieję, bo nie chce mi się jeszcze latać po sklepach. Nie dość, że mnie ten zboczeniec poirytował. Może ten pokemona okaże się jakimś ukojeniem na moje zszarpane nerwy.
- Jesteś wspaniała Cel! - uściskałam Lugię, po czym staram się podkraść do pokemona w krzaku. Jeśli będę już takie miała... ignoruje go i wracam do Cel, z którą odlatuje do Lumiose City. Jeśli nie będę miała takiego okazuje, przyglądam się mu i najgorszym przypadku zaczynam walkę.

Daisy7 - 2014-09-15, 22:45

Celestia jak zwykle przyjęła komplement z wielką radością, po czym została na miejscu, wiedząc, że z jej rozmiarami skutecznie podkradanie, nie miałoby prawa powodzenia się. Ty natomiast bez problemu zbliżyłaś się do krzewów, delikatnie rozchylając kilka gałązek. Ujrzałaś z początku jedynie szczypiec o różowo-bordowej barwie. Dopiero po dłuższych oględzinach zdołałaś rozpoznać stworka, który lśni. Bez dwóch zdań masz do czynienia z shiny Corphishem, który jeszcze nie zorientował się, iż jest obserwowany, dlatego w najlepsze bawi się z konsumpcją jakiegoś owocu w twardej skorupce. Czy masz już takiego malucha? Któż to wie~

Did - 2014-09-16, 18:05

- Lećmy Cel. - westchnęłam na widok kraba, po czym dosiadłam Latias i z nadzieję, że nic nas już nie zatrzyma... wystartowałyśmy w kierunku Lumiose City.
Proszę ten jeden raz o spokojną podróż do Lumiose. Mam serdecznie dość tego wszystkiego! Gdy chce z kimś walczyć albo coś złapać... nikogo nie ma do walki, a pokemona za chiny nie mogę znaleźć! A jak się śpieszę po coś, to się wszystko znajdzie! W dupie mam takie coś... całe szczęście, że mam rodzinę i dodają mi otuchy... gdyby nie oni, zaszyłabym się u wiedźmy na treningu.

Daisy7 - 2014-09-16, 19:07

Na szczęście skorupiak nie zdążył cię zauważyć, chociaż widząc potężną Celestię, raczej nie zaryzykowałby walką. Wsiadłszy na grzbiet podopiecznej, obydwie dałyście się ponieść powietrzu, czując przyjemny chód wiatru na twarzach. Tym razem lot trwał trochę dłużej, chociaż nic po drodze was nie zatrzymało i nie musiałaś zmieniać stworka. Mimo to Latias potrzebowała chwilowego odpoczynku oraz regulacji tempa, więc nie mogła całą trasę pędzić najszybciej jak potrafi, bo wtedy prędko straciłaby wszystkie pokłady energii. Takim sposobem na obrzeżach Lumiose City lądujecie o 18:00.
Did - 2014-09-17, 16:53

- Do zobaczenia Cel. - pogłaskałam Lugię, po czym schowałam ją do pokeballa, a następnie wyciągnęłam telefon i zaczęłam pisać sms do Ino.
"Cześć Ino. Wróciłam już z Couriway. Gdzie jesteście? Zakupy udane? Mam nadzieję, że tak!"
Jest dopiero osiemnasta, więc na bak zdążę jeszcze zrobić ten eliksir... o ile kupili mi resztę składników. W przeciwnym razie będzie kiepsko i czeka mnie jeszcze wypad na zakupy. Bardzo chciałabym tego uniknąć, bo już dość się dzisiaj zirytowałam. Nadal jest wkurzona na tego dzida i z chęcią rozszarpała gardło rękoma. Delektowałabym się jego krwią, a potem spaliła go...

Daisy7 - 2014-09-17, 18:06

tsa... Lugię, chciałoby się :>
-----------------
"Hej! Och, serio jesteś już w Lumiose? Szybko sobie poradziłaś :D Zakupy udane w 99%, ponieważ jakimś cudem nie znaleźliśmy w handlowcu apteki, a tam można kupić ten olejek rycynowy, o którym mówiłaś. Aktualnie znajdujemy się przy fontannie w tutejszej największej galerii handlowej. Mole opowiada nam ciekawą historię związaną z tym miejscem, haha :) Przyjdziesz tu czy spotkamy się gdzieś indziej? Np. pod centrum?" - odpisała Ino po chwili od wysłania przez ciebie własnej wiadomości. W międzyczasie zdążyłaś schować Celestię oraz wejść na bardziej zatłoczoną uliczkę niż te poboczne, gdzie wylądowałyście.

Did - 2014-09-17, 18:40

"Znajdę jakąś aptekę i możemy spotkać się pod centrum" - odpowiedziałam, chowając telefon do torby.
Czułam, że nie kupią wszystkiego! Dobrze, że został jeden składnik, który łatwo zdobędę, jak znajdę aptekę. Powinna być na mapie... mam taką nadzieję, a jeśli nie, to pozostaje mi wykorzystanie swojego uroku, by wydobyć tajne informacje.
- Meh. - westchnęłam, wyciągając pokedex, w którym szukam mapy Lumiose City, a potem najbliższej apteki, a jeśli takowej nie znajdę.... zaczepiam przechodniów i dręczę ich pytaniem "Wie pan/pani, jak dojść do apteki?

Daisy7 - 2014-09-17, 19:47

Na szczęście nie musiałaś zaczepiać przechodniów, ponieważ na mapce miasta apteki są doskonale oznaczone. Rzeczywiście z niewiadomych powodów zostały poukrywane w dziwnych miejscach jedynie na obrzeżach Lumiose. Nie zmienia to jednak faktu, że przecież mogli odnaleźć je w sposób, który właśnie zademonstrowałaś ty. Ehh... Po krótkim spacerku dotarłaś do białego budynku, gdzie miły sprzedawca wydał ci rzeczony olejek bez recepcji za jedyne 5$. Opuściwszy pomieszczenie, skierowałaś się ku centrum. Przechadzkę zakłóciła nowa wiadomość. Spodziewałaś się, iż nadawcą będzie Ino, Jam, Seam albo ewentualni Joy. A tu jakiś niezapisany numer, który jednak wydaje ci się być dziwnie znajomy po pierwszych trzech cyfrach. SMS: "Cześć piękna :) Pamiętasz mnie? Pomogłem Ci kiedyś nieść zakupy, jak byłaś w moim miasteczku. Co u Ciebie słychać? Mieliśmy chyba gdzieś razem wyjść, a w ogóle się nie odzywasz (smutek)".
Did - 2014-09-18, 19:12

On jeszcze mnie pamięta? Niech się ogarnie i spada... nie będę mu nawet odpisywała, bo po co... mam męża, więc będę wierna! Nie jestem, jak on i umiem się powstrzymać od męskich ciał... poza tym i tak bardziej lubię kobiece, ale to moja tajemnica, która nigdy nie ujrzy światła dziennego. Na razie muszę odnaleźć mapę i spotkać się z grupą, a później znaleźć jakiś hotel i przygotować eliksir, żeby wydłużyć włosy, a potem tylko wystarczy iść spać i jutro kupujemy dom!
"Cześć Ino! Załatwiłam już tą sprawę, więc idę pod centrum! Czekam na was!" - wysłałam sms Ino, chowając olejek do torby.

Daisy7 - 2014-09-18, 20:30

No i twój adorator nie dostanie odpowiedzi zwrotnej. Biedaczysko, naprawdę. Ino odpisała, że spoko i oni też są już obok centrum, więc niebawem się spotkacie. Rzeczywiście, gdy dotarłaś na miejsce, cała grupka czeka przed biało-czerwonym budynkiem. Powitali cię uściskami, podając zakupione przez nich składniki.
- Powiesz nam w końcu, do czego ci takie... dziwactwa? - poprosiła Jam, szczerząc się, by dać ci do zrozumienia, że nie ma nic przeciwko, a określenie nie ma tu funkcji obraźliwej. - Proszę, bo mnie ciekawość zżera!
- Jak tam było w Couriway Town? - dopytał mimochodem Seamus, który niańczy pełnego energii syna.

Did - 2014-09-18, 20:49

- Potrzebuje tego do pewnego eliksiru. - uśmiechnęłam się do Jam, odbierając torbę z zakupami. - W Couriway? Było nawet fajnie... aczkolwiek wszędzie widziałam obściskujące się pary, co nie było miłym widokiem... -westchnęłam. - Co teraz robimy? Chciałabym spędzić noc w jakimś hotelu, żeby mieć miejsce na warzenie eliksiru. - dodałam, przeglądając mapę Lumiose.
Mam nadzieję, że znajdę jakiś pięciogwiazdkowy hotel, bowiem nie chce mi się spać w pokecantrum... znów. Nie mam nic do ich pokoi, ale potrzebuję przestrzeni, żeby uwarzyć to cudo!

Daisy7 - 2014-09-18, 21:39

- Eliksir? Ale super! Będę mogła zobaczyć, jak go warzysz? - zapytała jeszcze bardziej uradowana Jam.
- Ja też chcę mamusiu! Ja też! - upierał się Mole, machając wesoło rączkami w powietrzu.
- Dobrze dzieci, jak będziecie grzeczne, to może się uda - zachichotała Ino, posyłając rozbawione spojrzenie swojej towarzyszce, która wydęła usta, jakby chciała się pogniewać, chociaż zbytnio jej nie wyszło. - A teraz czas poszukać hotelu - dodała, wpisując coś do mapki w swoim pokedexie. - I mamy. Niedaleko stąd znajdziemy pięciogwiazdkowy "Urlop Legendy". Ciekawa nazwa, nie? Umm... Ale ceny nie najciekawsze... Za dobę 2 tysiaka od dziecka i 2,8k od każdej dorosłej osoby. Szukać coś mnij luksusowego?

Did - 2014-09-18, 22:09

-Nie musisz szukać innego hotelu... stać mnie na ten nocleg. - uśmiechnęłam się do Ino. - No to, w którą stronę do tego hotelu? - spytałam się jej, lekko poprawiając włosy.
Nawet teraz, gdy mam krótkie muszę je poprawiać... powinnam kupić sobie jakieś spinki, ale nie chce mi się szukać takich dupereli... mam ważniejsze sprawy na głowie! A moim priorytetem jest uwarzenie tego eliksiru, a raczej kremu lub odżywki. Powinnam dać sobie radę... uważyłam, przecież ten eliksir śmierci, za który dostałam płynne szczęście. Magicznie stłukło się w mojej torbie zmieniając mi poka na shiny, ale czekaj! Rozbiło się w torbie, więc mam szczęśliwą torbę? Ciekawe, jak to działa na niej.

Daisy7 - 2014-09-19, 07:21

- Gdzieś... tam! - wskazała po chwili zastanowienia, celując palcem w przejście między dwoma wieżowcami.
Szybko doszliście na miejsce, którego nie było trudno znaleźć, bo swym przepychem i widocznym luksusem od razu rzuca się w oczy z daleka, chociaż hotel położony jest w bogatej dzielnicy, gdzie większość budynków wygląda podobnie. W środku wszystko błyszczy i jest bardzo dużo wolnej przestrzeni. Miła recepcjonistka zza lady zaproponowała Wam studio, w którym są odnogi do jednego pokoju dwuosobowego oraz trzyosobowego ze specjalnym łóżkiem dla dziecka w wieku Mole'a. Oczywiście będziecie mieć też własną łazienkę, a nawet aneks kuchenny. Doba noclegu wyniesie was wszystkich tutaj 13,2k dolarów, a za dodatkową opłatą 6k będziecie mogli korzystać ze wszystkich tutejszych barków (tych w pokoju), jadalni, wypożyczalni filmowych itd. bez limitu w ciągu tych 24h pobytu.
- Więc jaką cenę mam zapisać na rachunku? - dopytała uprzejmie szatynka z włosami ciasno związanymi w kok na czubku głowy.

Did - 2014-09-19, 15:25

- Na razie poproszę za jedną dobę dla nas wszystkich z dopłatą 6k. Jak coś będziemy mogli przedłużyć nas pobyt? - dopytałam się recepcjonistki, wyciągając z torby daną kwotę, czyli 18,2k.
Nawet tanio, jak na takie luksusy. W końcu wyśpię się na porządnym łóżku w jakimś normalnym pokoju! Wcześniej jedynie w moim domku na drzewie czułam się wspaniale! Mam nadzieję, że znajdę odpowiednie meble do nowego, żeby uczynić go jeszcze bardziej wspaniałym. Będę w nim spędzała dużo czasu, więc musi taki być.

Daisy7 - 2014-09-19, 21:46

idź synu na korki z matmy xd 13,2+6=19,2k, piszesz, że płacisz 18,2k, a w banku aktualizujesz 13,2k 3:
----------
- Ależ oczywiście. Um... Poproszę jeszcze o jeden tysiąc - oznajmiła kobieta, czekając, aż oferujesz jej 1000 dolarów, po czym wszyscy otrzymaliście złote karty, bowiem okazało się, że tutejsze studia nie są zamykane na klucze, lecz karty zbliżeniowe z odpowiednimi kodami pasującymi do odpowiednich pomieszczeń.
- Ale super! Potem do was wpadniemy! Teraz musimy nadziwić się tym miejscem! - zapiszczała podekscytowana Jam, kiedy otworzyła przejście do swojego nowego kącika, wciągając za sobą rozbawioną Ino.
Wasz tymczasowy pokój nie jest wcale gorszy. Znajduje się po prawej stronie, a dziewczyn po lewej w studiu. Pośrodku przejście do aneksu kuchennego, a z boku jeszcze olbrzymia łaźnia! Wracając do sypialni... jest ogromna, przestronna, bardzo nowoczesna, jasna oraz czysta jak po wizycie sanepidu. Żyć nie umierać.
- Zamieszkajmy tu! - krzyknął uradowany trzylatek, rzucając się od razu na swoje wytwornie posłane łoże.

Did - 2014-09-19, 22:13

jak za nie zapłacisz xD
___________________________________________
To ona nie zna się na liczeniu! Nie chcę nic mówić, ale wysławia się okropnie niewyraźnie, więc trudno było ją zrozumieć. Niech się nauczy tego, bo obsługuje ludzi... ale niech ma ten tysiąc.
- No to ja idę do kuchni... robić miksturę. - uśmiechnęłam się do chłopaków, po czym skierowałam się do kuchennego aneksu. -[i] Jak ktoś chce zobaczyć, jak ważę eliksir! To ma na to ostatnią szansę![i] - krzyknęłam wyciągając wszystkie składniki na blat.
Czas na przypomnienie sobie zaleceń babci! Z tego, co pamiętam mam wszystko wymieszać, ale na wszelki wypadek wyjmę jeszcze raz księgę i otworzę ten dział.[/size] "MIKSTURA NA PRZYSPIESZENIE PROCESU ROŚNIĘCIA WŁOSÓW - trzy łyżki olejku rycynowego, jedno żółtko z jajka, łyżeczka soku z cytryny, mała buteleczka jedwabiu, 0,3l czystej źródlanej wody (nie ze sklepu!) + dla połysku zaleca się dodanie czubatej łyżeczki miodu lipowego, przygotowanie: Wszystkie składniki zmieszać ze sobą i raz dziennie namaszczać nim miejsce, na którym chcemy otrzymać owłosienie. Kiedy uznamy, że włosy są już wystarczająco długie, należy zaprzestać używania eliksiru. Dalej dbamy o nie normalnie, jednak trzeba pamiętać, żeby nie używać jednocześnie zwykłych szamponów z tą miksturą
Czyli miałam rację! Muszę wymieszać starannie wszystkie składniki, a następnie nałożyć je na włosy. Nie widzę w tym nic trudnego, więc powinno mi się udać. Zobaczymy!

Daisy7 - 2014-09-21, 14:24

a to nie idź xd
-------------------------
Kiedy tylko głośno oznajmiłaś, że idziesz ważyć miksturę, Mole oraz Jam wybiegli ze swoich osobnych pokoi i niczym pioruny wpadli do kuchni, oczekując z widocznym entuzjazmem na twarzach, aż zaczniesz przygotowywać wszystko do uwarzenia mikstury. Warto zaznaczy, że to banalnie prosty eliksir, który wykonałaś w niecałe dziesięć minut. Stwierdziwszy, że konsystencja jest odpowiednia, przelałaś dosyć oleistą substancję do butelki. No i gotowe. Teraz wystarczy stosować ją wystarczająco często w odpowiednich dawkach, a będziesz miała długie włosy po samą ziemię.
- Super! - skomentowała dwójka dzielnych obserwatorów, szczerząc się jak idioci. No ale słodcy idioci!

Did - 2014-09-21, 14:55

- No to teraz was opuszczę i udam się na pielęgnację włosów! - uśmiechnęłam się do Mole i Jam, po czym udałam się do toalety.
Jestem z siebie taka dumna! Zrobiłam sobie eliksir na porost włosów! Nie mogę się doczekać, aż będę miała piękne, grube i długie włosy. Potem wystarczy, że pójdę do fryzjera i wykupię usługi farbowania włosów na kolor czerwony i będę mogła śmiało powiedzieć, że skończyłam swój ostateczny wygląd. Muszę się jakoś ustatkować, więc nie mogę się farbować... co kilka dni. Jestem matką, żoną, a niedługo kimś, jak się dostanę do pracy. Mniejsza z tym, czas nałożyć grubą warstwę eliksiru na noc, po tym chyba pójdę już spać.

Daisy7 - 2014-09-21, 18:18

Po nałożeniu odpowiedniej ilości eliksiru, poczułaś, jak ten wsiąka w twe włosy, dzięki czemu nie musisz paradować z głową pełną jakieś dziwacznej substancji. A jeszcze dodatkowym plusem jest zapach. Och! Śliczny! Taki delikatny, ale jednocześnie nie da się przejść obok niego obojętnie. Można też rzecz, że apetyczny. Przywodzi na myśl coś pysznego, chociaż trudno dokładnie zinterpretować co takiego. Oj mniejsza już o to, czas przestać blokować tą olbrzymią toaletę, bo może dziewczyny chcą się wykąpać czy coś. W sypialni zastajesz jedynie Mole'a, który poinformował cię, że jego tatuś poszedł na stołówkę po jedzenie. No tak, Seamus ma olbrzymi żołądek i wilczy apetyt. To jak? Idziesz spać?
Did - 2014-09-21, 18:29

- Dobranoc synku! - uśmiechnęłam się do Mole, po czym wtuliłam się w kołdrę,
Jakie to łóżko jest wygodne! Chociaż i tak nie równa się z moim mchem na drzewie. Czuję, że nic nie wstanie go pobić. Zwłaszcza, że zrobiłam tamto posłanie własnoręcznie, więc mogłam zadbać o każdy szczegół, a tutaj? Śpię na wyrobię kogoś innego. Powinnam mu za to podziękować, ale mam to gdzieś. Zapłaciłam za to, więc wymagam luksusu! Dobra koniec tego dobrego. Muszę się wyspać, dlatego przestanę myśleć o łóżkach... jutro wybiorę sobie wspaniałe do mojego mieszkania! Wtedy będę mogła przebierać w nich do oporu!

Daisy7 - 2014-09-21, 22:16

- Dobranoc, mamusiu! - odpowiedział Mole, po czym podszedł do twojego dużego łóżka, by cię mocno przytulić, a następnie poinformował, że pójdzie posiedzieć z ciocią Ino, a ty będziesz mogła w spokoju zasnąć. Ach te urocze dzieci.
Przeniosłaś się do tajemniczego miejsca, gdzie Carbink powiedział ci, żebyś nigdy nie słuchała żadnego Fennekina, bowiem te przystąpiły do tajnego zgrupowania i chcą zalać świat lawą. Oczywiście był to tylko sen, jednak o dziwo obudziłaś się zlana potem przy boku smacznie śpiącego męża, który obejmuje cię jedną ręką. Mały natomiast chrapie cichutko w swoim posłaniu. Wyjrzawszy przez duże okno, ujrzałaś szarość. Możliwe, że jest nawet przed piątą albo szóstą rano. Mimo to nie potrafisz już dłużej zasnąć, choćbyś musiała pod groźbą wyrwania wszystkich mleczaków (pomijając fakt, że żadnych już nie masz). Z nudów wpatrywałaś się w odległe drzewka i po zmrużeniu oczu dojrzałaś, że coś między nimi się przemieszcza. Zapewne to jakiś dziki Pokemon. Ciekawe tylko jaki.

Did - 2014-09-21, 22:31

W sumie... nie mam co robić, więc z chęcią sprawdzę to tajemnicze zdarzenie, a nóż znajdę coś ciekawego i godnego mojej uwagi. Nie będę tracić czasu, więc po cichu wyślizgnę się przez okno, ale nie te! Jeszcze powiew świeżego wiatru obudzi moich chłopców. Wymknę się z kuchni albo łazienki. Tylko nie mam zielonego pojęcia... na jakim piętrze się znajduję... chyba to jest parter albo 1 piętro. Mniejsza z tym, zawsze mogę poprosić moją Cel, żeby chwyciła mnie z okna, a potem włączę moją latarkę i z Espeon wyruszymy na poranne zwiady! Tak, to jest to! Idealny plan! Jaka ja jestem mądra i sprytna.
Daisy7 - 2014-09-22, 07:26

sprawć :> z polaka też byś mógł mieć korki, ale też nie zapłacę, bueeeh, robię z dziecka analfabetę
-------------
Bez najmniejszego problemu udało ci się wymknąć z pokoju, przechodząc do kuchni, gdzie jak zapamiętałeś, znajdowało się spore okno. Rzeczywiście wyszłaś przez nie bez problemu. Okazało się, że macie pokój wysoko, więc korzystając z pomocy Cel, zeszłaś na dół, po czym wypuściłaś Espeon i razem z nią podążyłaś przed siebie. Napawałaś się niezwykłym wyglądem swojej unique samiczki, kiedy nagle ta zjeżyła sierść na karku oraz obnażyła ząbki. Spojrzałaś przed siebie na drzewo, któremu wcześniej przyglądałaś się z sypialni. Z początku nic nie dostrzegłaś, jednak po kilku sekundach dostrzegłaś ukryty w koranie drzew piaskowy łeb z czarnymi uszami oraz dodatkami na pyszczku. Drapieżnik przygląda wam się z zainteresowaniem, nie robiąc niczego jako pierwszy, oczekując na twoją reakcję.

Did - 2014-09-22, 16:05

znów coś brałaś ;-;? martwię o ciebie.
______________________________________________
Dosyć interesujące stworzenia. Nie widziałam jeszcze takiego, więc może nawet postaram się go złapać, a jako, że jestem leniwa... znalazłam idealny sposób na łapanie pokemonów. Nie na próżno szłam tutaj z Espeon, która opanowała swoje umiejętności do perfekcji i jest prawie tak silna, jak Miyu.
- Złap go w Psychic. - uśmiechnęłam się do Espeon. - Wybacz, ale znudziło się zwykle łapanie pokemonów. - westchnęłam, po czym rzuciłam w piaskowego kotka masteballem.
Tak... moim genialnym planem na łapanie pokemonów jest więzienie ich w Psychic, a następnie posłanie w ich kierunku masterballa. Sprytnej zabaweczki, która łapie je od razu! W taki sposób nie krzywdzę stworzeń i nie muszę mieć wyrzutów sumienia! Ekologia i Bezpieczeństwo... tak bardzo!

Daisy7 - 2014-09-22, 18:59

oczywiście, ale zmieniłam dilera ^^
------------
I zabieranie im wolności tak bardzo! Na szczęście Espeon nie widzi chyba wady tego pomysłu albo po prostu jest ci ślepo wierna, ponieważ przez zastanowienia schwytał stworka w psychiczne sidła, z których piaskowemu kotkowi nie udało się uciec, nim rzuciłaś w niego fioletową kulką. Ta od razu przechwyciła potworka do środka, a ty mogłaś podnieść nowo zamieszkany masterball. Nowym nabytkiem okazuje się być samiec z gatunku Pounthera (fakemon by Sagadex) na poziomie dziewiętnastym. Ma typ normalny, a na 26lvl zmienia się w swoją dzikszą wersję o nazwie Jaguile. Cóż jeszcze można o nim ciekawego powiedzieć? Chyba bez dokładnego skanu nic więcej. Swoją drogą nie widać, by w okolicy grasowały inne Poki.

Did - 2014-09-23, 13:44

jaki nam przykład dajesz ;-; mamo
_________________________________
Wiedziałam, że mój sposób jest niezawodny! Nie pobrudziłam rąk, a złapałam nowego członka mojej rodziny! Pora zeskanować go i dowiedzieć się czegoś więcej, bo nawet wygląda interesująco. Stawiam, że jestem typu ziemnego albo normalne. Bardziej pasuje mi druga odpowiedź, ponieważ jest podobny do Persiana.
- Dobra robota! Może chcesz się udać na mały spacerek Espeon? - uśmiechnęłam się do mojego liska, lekko głaszcząc ją po łepku.
Muszę przyznać, że wygląda zniewalająco z tym dymkiem. A te czerwone oczy...majestatyczne!

Daisy7 - 2014-09-23, 19:37

Espeon pokiwał twierdząco główką na propozycję spacerku po okolicznych terenach. Tak więc wspólnie poszliście przed siebie wzdłuż zadrzewionego obszaru, nie spiesząc się nigdzie, starając nawdychać świeżego porannego powietrza. Wędrówka okazała się być dobrym pomysłem, ponieważ obydwie uspokoiłyście się oraz nabrałyście energii. Jednakże po pewnym czasie brzuchy domagające śniadania dały o sobie znać, zmuszając tym samym do powrotu. Korzystając ponownie z pomocy Cel, rzecz jasna uprzednio chowając psycho-lisiczkę, dostałaś się do kuchni, gdzie po szafkach szpera Ino, przygotowując płatki na mleko.
- O, hej! A ty gdzie się podziewałaś? Robię sobie i Jam śniadanie, bo inaczej znowu uprze się, żeby nie marnować czasu i wziąć na szybko jakieś niezdrowe żarcie z bufetu. Może też chciałabyś skosztować pysznych miodowych kuleczek? - zaproponowała.

Pounther
Imię: ---

Poziom: 19
Typ:
Ewolucja: Pounther (26lvl) -> Jaguile
Ataki: Scratch, Tail Whip, Assist, Quick Attack, Fury Swipes, Bite, Double Team
Charakter i historia: Pounther został schwytany przez May w masterballa. Czaił się w gąszczu drzew o świcie, gdzie polował na śniadanie. To typowy dziki kot, który doskonale zna sztuki kamuflażu oraz przetrwania. Świetnie radzi sobie w pojedynkę, a do współpracy trudno go przekonać. Mimo chodzenia własnymi drogami, szanuje swoją trenerkę oraz wydawane przez nią polecenia, bowiem wierzy, że dzięki kobiecie jeszcze lepiej wyszkoli się w walkach, które ubóstwia. Kiedy ktoś zalezie mu za skórę, okazuje się być niezwykle pamiętliwy oraz nie odpuści sobie, dopóki nie odegra się na rywalu. Nie znosi porażek, po których potrzebuje wyciszenia w samotności.
Umiejętność: Limber - Pokemon nie może zostać sparaliżowany.
Trzyma: Quick Claw - Pokemon ma 18,75% szansy za zaatakowanie jako pierwszy.

Did - 2014-09-23, 20:08

Napisz mi ile oni zjedzą tego ;-;
_________________________________________________
- O cześć Ino! - przywitałam się z Ino. - Zazwyczaj nie jadam, aż tak słodkich rzeczy na śniadanie, ale trochę mogę spróbować. - uśmiechnęłam się do niej, smakując troszeczkę miodowych kuleczek. - Są pyszne, ale na jakąś kolację. - dodałam, wyciągając z torby toster, który kiedyś kupiłam oraz świeże kanapki z szynką i serem z mojej magicznej torby oraz kilka owoców do sałatki. - Chcecie kilka tostów albo sałatki z owocami? - spytałam się towarzyszki, zabierając się do roboty.
Jak to dobrze, że kupiłam ten toster... mam też mikser, więc zrobię nam koktajle owocowe! Chociaż mam tylko banany i jabłko, to powinno się udać i powinno być dobre. W sumie, to ja zjem każdy owoc, bo jestem raczej wegetarianką.
- A na koktajle się skusicie? - dodałam, szukając z lodówce kostek lodu.

Daisy7 - 2014-09-23, 23:00

dziewczyny: po pół jabłka i banana do koktajlu, czyli razem x2 i doliczam jeszcze Seama oraz twoje pożywienie, bo Mole nie zje owoców, razem... 5 jabłek oraz 4 banany
----------------------
- A my właśnie uwielbiamy słodkości na śniadanie, bo dają nam sporo siły i energii na poranek. Tak, tak, wiem, że to tylko puste kalorie i lepiej byłoby zjeść zdrowe jabłko jak ty, ale nas nie przekonasz za nic na świecie - zaśmiała się, gotując mleko w pięknym garnku. - Za sałatkę podziękujemy, ale po koktajlu czemu nie. Wielkie dzięki! Zrobimy sobie coś jak musli, hehe - dodała, po czym zaczęła zalewać miodowe kulki.
Kiedy ty przygotowywałaś swoje danie oraz napój, zwiększając swoje zdolności kulinarne, do kuchni przyszła cała reszta waszej pięcioosobowej ekipy. Potem zjedliście pożywny posiłek, by o 7:30 być w pełni najedzonymi oraz przebranymi - gotowymi do dzisiejszej podróży.

Did - 2014-09-24, 15:13

a ile tostów zjedli xD? May ich nie jadła, jak coś ~
__________________________________
- Gotowi na wybranie domu? - uśmiechnęłam się do towarzyszy, przeglądając mapę Lumiose w poszukiwaniu dzielnicy handlowej, biura nieruchomości. Gdy wszystko już znajdę przeglądam jeszcze wiadomości, by sprawdzić czy napisałam Joyle w jakim miejscu teraz jesteśmy. Jeśli tego nie zrobiłam, wysyłam jej sms z nazwą miasta.
- Nie mogę się już tego doczekać! Do tego potem pójdziemy na zakupy, żeby umeblować nas dom! - zapiszczałam z radości, chowając pokedex oraz telefon do torby. - Pośpieszcie się! - dodałam, czekając już przy wyjściu.
Już czuję zapach nowych mebli i pieniędzy, które wydaję na swoje szczęście! Dosłownie się podnieciłam!

Daisy7 - 2014-09-24, 19:54

Seam żarłok pożarł cztery i Mole jeden = 5
--------------------
- Gotowi! - odpowiedzieli jednym chórem, uśmiechając się do ciebie pogodnie na potwierdzenie słów.
- O, proponuję zadzwonić do tego biura. Wczoraj wieczorem długo szperałem na necie o różnych firmach sprzedających mieszkania w Kalos i z Lumiose najbardziej polecają właśnie tą - dodał po chwili Seamus, pokazując ci placem na numer telefonu, który wyświetlił ci się na mapce obok jednej z usług.
- My jesteśmy już gotowi - wyszczerzyła się Jam, wskazując na bagaże leżące w przedsionku studia.
Otrzymałaś krótką wiadomość od Joyle o treści "oke". Chwilę później zadzwoniłaś do "Your House".
- Dzień dobry. Przy telefonie Cubus z firmy nieruchomości "Your House". W czym mogę pomóc? - odezwał się męski głos wypływający z głośniczka dexa.

Did - 2014-09-25, 09:23

Nie wierzyłabym Sea-chanowi, ale może tym razem się nie pomyli i będę mogła kupić wymarzony dom? Jeśli się pomyli, to będzie spał na kanapie, bo mogę tak zrobić. Jestem jego żoną i panią, to ja zarabiam na chleb, a nie on! On tylko się obija i dobrze wygląda. Ja do tego jeszcze pracuję, zajmuję się nami, dbam o pokemony i wiele innych rzeczy!
- Dzień dobry. - przywitałam się z Cubusem z "Your House". - Byłabym zainteresowana kupnem domu... czy macie do zaoferowania jakiś w okolicach Lumiose albo w samym Lumiose?
- spytałam się mężczyzny.
Nie chcę nic mówić, ale on ma okropne imię... współczuje mu. Musiał mieć okropne matkę. Jak można nazwać dziecko Cubus? Straszne...

Daisy7 - 2014-09-26, 16:52

czemu jestem zUa? swoją drogą takiego ava nie miała Yuki? :O
-------------------------
- Ależ oczywiście, że mamy. I to całą masę! W okolicy Lumiose, czyli poza granicami miasta znajduje się jedynie kilka pustych działek na sprzedaż oraz niewielkie domy, ale wewnątrz naszej stolicy możemy zaoferować pani cały korowód przeróżnych domów, mieszkań oraz kawalerek - odpowiedział entuzjastycznym tonem, po czym wysłuchał dokładnie twoich wymagań (PW). - Hmmm... Myślę, że będziemy w stanie sprostać pani kryteriom. Oczywiście najpierw będziemy potrzebowali trochę czasu na odszukanie takiej lokacji, sprawdzenie jej stanu oraz wycenę. Odezwiemy się po południu około 15, zgoda? Jeśli wszystko pójdzie dobrze, jeszcze dzisiaj będzie pani mogła przelać pieniądze lub spłacić pierwszą ratę z zależności od sposobu płatności. Życzę miłego dnia! - no i się rozłączył.

Did - 2014-09-26, 18:00

bo jesteś xd nie wiem ;-; on z ruskiej strony jest xD
______________________________________________
Trzeba przyznać, że jednak Sea-chan się spisał, ale zobaczymy w jakim stanie będzie dom! Jeśli mnie oczaruje i zachwyci, to może nawet mu podziękuję, a teraz czas na małe zakupy! Trzeba wybrać dodatkowe meble do domu, bowiem na pewno będzie trzeba coś wymienić na lepsze.
- Gotowi na małe zakupy? Znaczy na rozeznanie się po sklepach z meblami... bowiem najpierw lepiej kupić dom, aniżeli dodatki do niego. - uśmiechnęłam się do towarzyszy, przeglądając pokedex w poszukiwaniu sklepów z meblami i akcesoriami do domów. Czuję, że wydam bardzo dużo kasy! Podnieca mnie to!

Daisy7 - 2014-09-26, 18:41

ach, no ta xd mhm ~~~
---------------
- Uwielbiam wybierać meble! Zobaczysz, że z moją i Ino pomocą twój dom będzie najpiękniejszy na całym świecie! - zachwyciła się Jam, klaszcząc z zachwytu w dłonie. - Uwielbiam czarno-biały lub czarno-biało-czerwony wystrój!
- Jamie, kochana, pamiętaj, że cały dom i wszystko w nim należy do May, bo to ona płaci, więc nie mamy prawa narzucać jej swojego zdania i zrobi wszystko po swojemu nawet, jeśli nie będzie to po naszym guście - upomniała Ino, doskonale wcielając się w dojrzałą kobietę.
- Dobrze, mamusiu - prychnęła druga, pokazując ukradkiem język swojej przyjaciółce. - Jakby co to umiem ustawiać meble tak, by zachować prawidłowy przepływ energii - pochwaliła się, wypinając pierś przed siebie.
W międzyczasie znalazłaś na mapce miasta, że na uboczu Lumiose znajduje się ogromny budynek, wręcz hala, a tam cztery znane marki sklepów meblowych oraz budowlanych, gdzie znajdziesz też farby, dywany, tapety, panele, kafelki oraz cała resztę.

Did - 2014-09-26, 20:06

-Znalazłam idealny sklep na taką okazję. Może uda nam się przemycić nasze wybrane meble od razu do domu. Co do ciebie Jam... chętnie przyda mi się twoja pomoc. Chcę, żeby ten dom był idealny dla każdego - westchnęłam, otwierając drzwi apartamentu.
Już czuję zapach nowych mebli i innych rzeczy w tym sklepie. Pewnie mój portfel trochę schudnie, ale czego nie robi się dla rodziny! Dla nich mogę zapłacić za to nawet milion! Muszę zapewnić im bezpieczeństwo, bo na mojego męża nie można liczyć. Nawet nie pracuje. Co za leń, żeby kobieta za niego zarabiała...

Daisy7 - 2014-09-26, 20:24

- Ach! Dzięki, dzięki, dzieki! Sprawiasz mi tym ogromną radość! Jak tylko zamieszkamy tam na stałe, poszukam pracy w Lumiose jako dekoratorka wnętrz, o! Doskonały zawód, nie? Koniec z byciem człowiekiem marginesu, który musi kraść, żeby mieć co do buzi włożyć. Będę zarabiać i dokładać się do rachunków, zgoda? - wyszczerzyła się podekscytowana Jam.
- Wow, to naprawdę genialny pomysł - zachwyciła się Ino. - Ja też obiecuję gdzieś się legalnie zatrudnić.
- Mrau, ciebie to by chcieli raczej w tych nielegalnych miejscach - zamruczała ponownie Jam, na co Ino spłonęła rumieńcami.
- O nie, nie. Ino wybacz, ale ktoś będzie musiał opiekować się Molem dopóki nie pójdzie do szkoły. Ja nie zamierzam zostać gosposią. Też sobie znajdę dobrą pracę, a co - wtrącił Seam.
- Tatusiu, serio? Ty i praca? - zaśmiał się wasz trzyletni syn, a jego słowa rozbawiły was wszystkich prócz rzecz jasna zadufanego McGeady'ego.
Przekomarzając się, dotarliście na miejsce, czyli olbrzymią halę ze sklepami meblowymi.
- To co? Zaczynamy zabawę? W sensie zakupy! - szczebiotała dziewiętnastolatka.

Did - 2014-09-27, 12:36

co takie długie posty piszesz xd
___________________________________
Mój wilczek i praca? Jak on wstać rano z łóżka nie potrafi... mniejsza z tym. Niech się rozwija, a nóż stanie się idealnym mężem, który zarabia na rodzinę. Jednak nie będę pokładać w to nadzieję, bo znając go, to pewnie po kilku dniach zrezygnuje albo zgubi się w mieście.
- Jestem gotowa już od wczoraj! - westchnęłam, lekko poprawiając włosy.
Kupię najbardziej zajebiste meble do sypialni! Muszę się czuć w niej, jak królowa! Wielkie łoże, kominek, sztaluga, bowiem chcę nauczyć się malować oraz fotel panda! Tak! Chcę wiszący fotel panda i szklane pantofelki! Nie wiem czego, ale pragnę ich! Do tego mój tajny pomysł na burdel w drugiej piwnicy i cudowny ogród! Nakręciłam się!

Daisy7 - 2014-09-27, 16:33

przypadkiem xd
-------------------------------
Zakupy wypadły pomyślnie, chociaż zajęły bardzo dużo czasu. Oczywiście jeszcze nic nie kupiłaś, bo najpierw wypadałoby zatwierdzić transakcję domu, który ma znaleźć ci firma "Your House", ale miła kobieta z meblowego pozwoliła ci oznaczyć naklejką każdy mebel, który postanowiłaś zarezerwować. Masz czas tygodnia na zdecydowanie się, czy kupujesz wybrane rzeczy, a potem stracą one nalepki i będą wystawione na sprzedaż z resztą. W dobrych humorach wybraliście się na obiad, który postawił tym razem Seamus. Nie zabrał was do ekskluzywnej restauracji, ale mimo to było całkiem smacznie jak na jego możliwości.
- Dochodzi... 15:10. Jestem wykończona i idę odpocząć do parku, a wy jak? - zapytała Ino, kiedy opuszczaliście jadłodajnię.

Did - 2014-09-27, 23:38

ta, jasne xD DOSTAŁEM BAGONA, IZBA xd
__________________
- Nie mam pojęcia, co teraz robić... czekam na ten telefon od tych z Your House. Mieli zadzwonić do 15... mam nadzieję, że znaleźli ten dom, bowiem nakręciłam się na niego. - westchnęłam, sprawdzając komórkę.
No ludzie! Mieli zadzwonić do 15, a jest już po tej godzinie! Jak się z kimś umawia, to się dotrzymuje słowa. Spędziłam w tym sklepie dużo czasu i nie chcę, żeby poszło to na marne! Wybrałam najwspanialsze meble i chcę je mieć w tym domu! Nakręciłam się bardzo i to bardzo, więc nie chciałabym się zawieść...

Daisy7 - 2014-09-28, 14:51

Oke, zapisze sb, ale nwm kiedy Ci dodam, bo tatusiowi kochanemu zachciało się formatować lapka ;/
----------------------------
- Nie denerwuj się, pewnie lada moment zadzwonią - pocieszył cię Seamus, głaszcząc po ramieniu, a wówczas rozległ się dzwonek pokedexu.
- Wow, jesteś medium? - zaśmiała się Jam, zanim odebrałaś połączenie od firmy.
- Dzień dobry. Tu Cubus z "Your House". Pani jest tą klientką na duży dom w Lumiose, prawda? Przepraszam za to drobne opóźnienie, ale coś nam wypadło. W każdym razie mamy idealny budynek, który jest nowiutki i nie miał jeszcze żadnych właścicieli. Znajduje się w północnej części miasta, jakieś 10-13min od centrum w spokojnej i luksusowej dzielnicy z wieloma ośrodkami kultury. Kosztuje równy milion. Co pani na to? - wyjawił ci swą ofertę.

Did - 2014-09-28, 15:22

barboach i mienfoo!
_____________________
Irytuje mnie to imię Cubus... jak można się tak nazywać? Szlag mnie zaraz trafi. Na jego miejscu zmieniłabym je od razu. Może chociaż jest przystojny i zabawny? Wtedy przymknęłabym oko na jego tragiczne imię.
- Dzień dobry. Ciekawa oferta, ale czy mogę go zobaczyć? Chciałabym sprawdzić rozmieszczenie pokoi, bowiem nie ukrywam, że będę wymieniać meble na swoje. - spytałam się Cubus'a. - Dokładnie, gdzie znajduję się budynek? Nazwa ulicy? - dodałam. Gdy uzyskam wszystkie informacje, chowam telefon do torby.
- Nie chciałby ktoś tutaj zostać? Moglibyśmy od razu zamówić transport mebli i firmę, która je w niesie do naszego domu, bo czuję coś, że to już ten! - uśmiechnęłam się do towarzyszy, po czym skierowałam się w stronę domy.

Daisy7 - 2014-09-28, 22:17

- Alez oczywiscie. Pani przyszy, mam nadzieje, dom znajduje sie na alei XXX (potem i tak zapomne nazwy, wiec po co sie meczyc). Bede czekac na miejscu z umowa! Do zobaczenia! - zawolal do sluchawki, po czym rozlczyl sie, a ty schowalas telefon do kieszeni i podzielilas sie informacjami z towarzyszami, ktorzy jednoglosnie stwierdzili, ze nie ma sensu zostawac w hotelu.
Ostatecznie postanowiliscie, ze Seam z Molem pojda do meblowca, a ty z dziewczynami udasz sie na ogladanie mieszkania. Jesli ci sie spodoba, zadzwonisz do meza, a ten podpisze jakies papierki i wynajmie firme do przetransportowania wszystkich przedmiotow. Na miejscu czekal na was okolo dwudziestopiecioletni koles w garniturku oraz niegrzecznie rozpietym kolnierzem. Wlosy stoja w artystycznym nieladzie na wszystkie strony. Po ogledzinach domu (taki jaki mi opisales na PW) pokzal ci rachunek na rowny milion dolarow. Podpisujesz?

Did - 2014-10-03, 19:01

chcę nazwę ulicy ;-; o! na Hefalumpy 5 xd odejmę kasę, jak mi meble przyślesz xD klucz do drugiej piwnicy jest mój ;-; xd i bezczelnie podam swoją nazwę ulicy xD
______________________________________
Dom jest idealny, więc pozostaje tylko go udekorować i można zacząć w nim nowe życie! Nie mogę się już tego doczekać!
- Oczywiście, że go kupuję. Jest idealny! - uśmiechnęłam się do Cubusa, który jednak nie jest przystojny... szkoda, że nie powalającego imienia, które oczarowuje kobiety. - Proszę! Oto należna suma. - wręczyłam handlowcowi okrągły milion.
- Sea, kochanie zamów nam transport mebli i firmę do ustawiana na aleję Hefalumpów 69. Powiedz, że płacimy ekstra za zrobienie tego do wieczora. - zadzwoniłam do Sea-chana, po czym lekko poprawiłam włosy.

Daisy7 - 2014-10-03, 22:45

- Bardzo dziękuję. Miło robi się z panią interesy - zaśmiał się, odbierając należną kwotę. - No to cóż ja jeszcze mogę... Hmm... Życzę, żeby mieszkało się państwu dobrze i nie było żadnych awarii. Od razu poinformuję, że mój brat prowadzi firmę "Safe House, Safe Future", gdzie możecie ubezpieczyć nie tylko nieruchomość, ale też siebie czy pojazd - dodał, po czym uściskał ci dłoń, pożegnał się się i odszedł, chowając paczkę z pieniędzmi do czarnej aktówki.
- Okey, zaraz przyjedziemy z firmą - odpowiedział Ci Seam i rzeczywiście uporali się w mgnieniu oka.
Grupka mięśniaków raz dwa umeblowała mieszkanie tak, jak sobie zażyczyłaś. Na zakup domu oraz wszystkich mebli musiałaś wydać równo 1,2mln dolarów. Kiedy ekipa odjechała, Seamus niespodziewanie wziął cię na ręce, by przenieść przez główne drzwi, jak to w starym zwyczaju małżeńskim.
- Brawa! - zaśmiała się Jam, wchodząc za wami wraz z Ino i Molem. - To co? Możemy się rozpakować w naszej nowej sypialni, May, kochanie? Proszę - zatrzepotała rzęsami, a w tym samym czasie otrzymałaś krótką, podejrzaną wiadomość od Joyle: "Podaj adres. Mogę trochę u Cb przenocować?".

Did - 2014-10-03, 23:03

- Joyle nas odwiedzi! - krzyknęłam, wisząc na rękach Sea-chana. - Ta jasne możecie. - dodałam, pisząc sms do Joyle z adresem.
Jak ja się cieszę, że nas odwiedzi! Stęskniłam się za swoją małą siostrzyczką. Nie mogę się doczekać, aż ją zobaczę! Od ślubu minęło tyle czasu... chociaż, to chyba było trzy dni temu, ale i tak nie widziałam jej te 3 dni!
- Kochanie zanieś mnie do pokoju. Chcę się rozpakować. - westchnęłam, wyciągając ręce w kierunku schodów.
Odkryłam idealne zastosowanie Sea-chan! To pierwszorzędny pojazd! W jego objęciach czuję się bezpiecznie, a do tego jest tutaj strasznie wygodnie! Wieź mnie mój wózku!

Daisy7 - 2014-10-04, 00:00

zapomniałaś chyba o wizycie w krainie elfów i potem około miesięcznej śpiączce xd i jeszcze wyspy xd
-------------------------
- O, to fajnie. Może wreszcie uda nam się bliżej poznać tego jej chłopka. Co prawda był na weselu i zamieniłem z nim trochę słów, ale to chyba było już po alkoholu i sama rozumiesz, mało zapamiętałem - zaśmiał się, kręcąc głową na boki. - Do pokoju, przyjąłem - dodał poważnie, kierując się do odpowiedniej sypialni.
Na miejscu rozpakowałaś się, co trochę potrwało, no bo w końcu wyjąć wszystko z torby, poukładać i uporządkować... Sama rozumiesz.
- Oj zabierało ci się sporo tych przedmiotów w czasie naszej podróży - skomentował mężczyzna. - Idę pomóc młodemu, bo pewnie sam sobie nie poradzi i zdemoluje swój nowy pokoik - oznajmił, zostawiając cię samą.
Joyle odpisała wcześniej tylko krótkie "oke, thx". Zapewne możesz spodziewać się jej lada dzień, a może nawet lada moment.

Did - 2014-10-04, 09:46

ZAPOMNIAŁAŚ, JAK MOŻESZ! D: PACZ JAKIE MAM EPICKIE NOWE POKI W KP! CZY NIE SĄ ŚLICZNE? ;-; I JEDNA JEST LESBIJKĄ!
__________________________________
Jaki ten dom jest piękny! Nie mogę się doczekać poranku, żeby obudzić się w tym zajebistym łóżku! Nie dość, że tostem, to jeszcze jest cholernie wychodne! Ten sklep z meblami był cudowny! Muszę do niego jeszcze kiedyś wpaść, ale na razie nakarmię moje pokemony. Do mojej drużyny dołączyły dwa ciekawe okazy, a nawet trzy! Lu, Yoko i Lamorożec. Kocham je i resztę moich ślicznych pokemonów! Nie ma lepszych od nich! Może nawet pójdę do lidera Lumiose? Yoko na pewno chciałaby powalczyć... ona mnie podnieca. Gdybym była pokemonem, to byłybyśmy razem! Teraz... musi mi wystarczyć wilczek, ale może niekoniecznie? Mniejsza z tym! Czas do ogrodu, gdzie wypuszczę i nakarmię moich przyjaciół!

Daisy7 - 2014-10-04, 13:38

oj łeś* // no śliczne, zwłaszcza cute drago~
----------------------
W doskonałym humorze udałaś się do sporego ogrodu, w którym, po znalezieniu spokojnego i ustronnego miejsca, wypuściłaś całą swoją brygadę podopiecznych. Celestia zaczęła krążyć po niebie, nie przejmując się wytrzeszczonymi oczami ludzi spacerujących w pobliżu twojej posiadłości. Miyu usiadła przy kępie paprotek, pozwalają sobie na błogie lenistwo. Co ciekawe Yoko dyskretnie i niby przypadkiem zajęła miejsca tuż obok niej. Kątem oka widziałaś, jak anielica raz po raz spogląda zachłannym spojrzeniem na mega Gardevoir. Lu postanowił podroczyć się trochę z Naokim. Obydwoje próbują sobie udowodnić, który jest lepszym smokiem. Natomiast Lamorożec nie ustępuję twego boku ani na moment, jakby był twoim prywatnym ochroniarzem 24hg na dobę. Tak to się właśnie przedstawia. Po posiłku (-10kg specjalnej karmy, -7l wody) Pokemony wróciły do swoich zajęć, a ty możesz robić co tylko chcesz. Och! A cóż to! Twoja torba się rusza!

Did - 2014-10-04, 14:24

Moja torba znów się rusza, a to oznacza, że jakiś pokemon zaraz się wykluje! Tylko który? Mam ich okropnie dużo... muszę się zmobilizować, żeby pójść do PC i oddać je siostrze Joy. Mniejsza z tym, poczekam, aż się wykluje, po czym schowam swoje pokemony i pójdę na małe zakupy oraz do fryzjera! Muszę się w końcu przefarbować, bo nie chce być już blondynką... nie mam nic do ludzi z blond włosami, ale są ładniejsze kolory, które lepiej pasują do moich kreacji!
- Zobaczcie! Rodzi się nowy członek naszej rodziny. - zawołałam do swoich towarzyszy, wyciągając jajko z torby.

Daisy7 - 2014-10-04, 17:34

Wszystkie Pokemony skupiły się wokół ciebie, a dokładniej to stworzyły krąg zamykający w środku dwa jajka, które zaczęły się wykluwać. Nawet Cel zrezygnowała z dalszych podbojów niebios, by przyglądać się narodzinom nowym członkom drużyny. Po kilku minutach zaczęła pękać jedna ze skorupek. Kiedy ujrzałaś drobne różki, które rozwaliły skorupę, pomogłaś malcowi wydostać się ze środka. To słodki kopytny! Zaraz po nim na świat przyszedł drugi stworek.

Did - 2014-10-04, 17:52

- Cześć! - przywitałam się z nowo narodzonymi pokemonami, lekko głaszczą ich słodkie główki. -Na mnie już pora! Do zobaczenia! - uśmiechnęłam się do wszystkich stworzonek, po czym schowałam je do masterballi, a dwa nowe dodatkowo zeskanowałam.
No to możemy iść na zakupy! Teraz, jak zobaczyłam tego Gogoat'a... zachciało mi się kupić kilka futrzanych ubrać. Cieplutki, wełniany sweter, który można ubrać bez podkoszulka! Do tego mięciutkie i tak samo miękkie kapciuszki! Tak, to jest to! Nie mogę się doczekać, aż wpadnę do sklepów i zacznę szukać tych rzeczy! Mrrr... podnieciłam się!

Daisy7 - 2014-10-04, 22:59

dam Ci skany w następnym odpisie, bo mnie Dafowe wymęczyły ;p
------------------------------------
Dwójka maluchów uśmiechnęła się do ciebie, kiedy zaczęłaś je głaskać po główkach. Potem jednak zostały schwytane przez masterballe i automatycznie przeniosły się do boxu, gdzie masz już sporo innych podopiecznych. Schowawszy resztę Pokemonów, wstałaś i skierowałaś się do domu, by oznajmić, że wybierasz się na zakupy. Musisz iść sama, bowiem według opowieści Seamusa dziewczyny wyszły jakiś czas temu do parku czy gdzieś, by pobyć trochę razem i nie przeszkadzać wam w domu. Natomiast twój mąż zabiera Mole'a do kina na obiecaną bajkę dla dzieci o wilkach. Hmm... Może to nawet lepiej? Nikt nie będzie ci zrzędzić nad uchem ani popędzać. Wziąwszy kasę, opuściłaś dom, kierując się do największego w Lumiose oraz całym regionie centrum handlowego. Jesteś tu chyba już po raz trzeci, bo raz z samym synkiem, a drugi ze całą paczką. Gdzie wybierasz się na początku?

Did - 2014-10-05, 09:14

a Keiowi to dajesz od razu ;-; Foch D; Jak będą superowe, to ci wybaczę ;-;
____________________________________
Zapomniałam, że nie mogę mieszać tych środków do włosów z eliksirem, więc farbowanie włosów odpada. Szkoda, będę musiała poczekać, aż osiągnę idealną długość i wtedy zafarbuję się na czerwono! Na razie muszą mi wystarczyć drobne zakupy, ale co powinnam kupić... oczywiście wspomniane wcześniej puchate rzeczy, jakąś bieliznę, żeby podniecić wilczka. Wiem! Taką czapkę pilota w okularami w wersji kobiecej! Tak, to jest to! Do tego sukienka i para nowych butów! Kupiłabym coś chłopakom, ale nie znam ich gustu i nie będę na siłę ubierać ich w mój. Przyjdą sobie kiedyś i kupią cokolwiek... Dobra, czas na zakupy, bowiem muszę się uwinąć do wieczora!

Buty
Ta czarna z butami
bielizna
to coś
te dwa cosie
ta czapka
to coś
sweter z wełny jest
nie ma nicz puchatego ;-;

Daisy7 - 2014-10-05, 12:46

teraz to dawałam Dafowi nie Keiowi ;d ależ ja nie potrzebuję twojego wybaczenia xd
---------------------------
Dałaś się porwać wirowi zakupów, wybierając zaplanowane ciuchy. Jejciu, dobrze, że kupiłaś sobie mieszkanie oraz masz w nim garderobę, bo inaczej miałabyś problem z pomieszczeniem tych wszystkich ubrań, a sporo już ich nagromadziłaś od początku wyruszenia w podróż. Rzecz jasna znalezienie wszystkiego z listy zajęło bardzo dużo czasu (za całość płacisz 4695$), dlatego centrum opuściłaś dopiero o 19:10. Seans Seamusa i Mole'a z pewnością dobiegł już końca. O ile nie poszli po nim na pizzę, powinni być już w domu. Co do Jam i Ino to trudno stwierdzić, czy zdążyły się już sobą nacieszyć. Stojąc przy galerii handlowej, zastanawiałaś się, czy na pewno wszystko masz i czy nie chcesz jeszcze gdzieś zajść. Wówczas otrzymałaś SMS'a od męża: "Wracaj! Joyle w fatalnym stanie! PRĘDKO!".

Skiddo
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Skiddo (32lvl) -> Gogoat
Ataki: Defense Curl (Egg Move), Tackle, Growth
Charakter i historia: Skiddo wykluła się z jaja w ogródku May. Ma bzika na punkcie świeżej zieleniny i mogłaby jeść ją na okrągło, a co lepsze nie tyje od tego. To zdrowa oraz pełna sił samica, która znacznie lepiej dogaduje się i czuje w towarzystwie mężczyzn niż kobiet. Typowa chłopczyca, która nie da sobie w kaszę dmuchać.
Umiejętność: Grass Pelt - Obrona użytownika zwiększa się o 50%, kiedy walczy on na trawiastym podłożu, lub użyje Grassy Terrain.
Trzyma: ---

Sneasel
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Ekans (Razor Claw) -> Weavile
Ataki: Crush Claw (Egg Move), Scratch, Leer, Taunt
Charakter i historia: Sneasel wykluła się z jaja w ogródku May. Już tam pokazała na przykładzie piórka, że świetnie potrafi coś ukraść tak, by nikt się nie zorientował. Uwielbia przemycać przeróżne znaleziska, a jeśli jakiś przedmiot przykuje jej uwagę, bez względu na konsekwencje musi go mieć na własność. Do perfekcji opanowała także sztukę kamuflażu, a poruszać potrafi się wręcz bezgłośnie. Swoje zdolności wykorzystuje w walkach, do których pała entuzjazmem (zwłaszcza, kiedy ma sposobność ukraść trzymany przedmiot przeciwnikowi).
Umiejętność: Inner Focus - Pokemon nigdy nie stchórzy (flinch).
Trzyma: ---

Did - 2014-10-05, 13:34

wypchaj się tymi spritami xD
_________________________________
Trochę mi zeszło, ale znalazłam wszystkie ubrania, które chciałam! Stwierdzam, że nie prędko odwiedzę centrum handlowe na jakiś zakupach. Najprędzej przyjdę tutaj, że przefarbować swoje włosy! Nie mogę się doczekać, aż będę czerwonowłosą seksbombą!
- O sms. - westchnęłam, zakładając na głowę zakupioną czapkę. - Kur*a. - wrzasnęłam, chowając telefon do kieszeni, a następnie [cenzura] do domu.
Mam nadzieję, że to nic poważnego. Czyżby ten facet coś jej zrobił? Jeśli tknął moją siostrzyczkę... zrobię wszystko, żeby go znaleźć i zadam mu jeszcze gorszy ból. Nikt, ale to nikt nie ma prawa krzywdzić mojej rodziny!

Daisy7 - 2014-10-05, 14:23

oj bo nie mogłam znaleźć arta ładnego z Sneasel żeby była female i miała to em... piórko krótsze ;p
------------------------------
Biegnąc przez miasto, czułaś na sobie wzrok przechodniów, którzy wręcz odskakiwali na bok, byś przypadkiem na nich nie wpadła i nie wydarła się, że nie potrafi chodzić, a ty się spieszysz. Takim sposobem w mgnieniu oka dotarłaś do domu, do którego wpadłaś jak błyskawica. W korytarzu zauważyłaś dużą torbę, którą doskonale pamiętasz. Bez wątpienia należy do Joyle.
- Chodź do salonu! - zawołał Seamus z głębi domu, a ty jak na rozkaz pomknęłaś w tamtym kierunku. - Hej. Mole'a położyłem już spać, a twoja siostra przyszła do nas jakieś dwadzieścia minut temu. Em... To ja może zostawię was same - odezwał się, opuszczając jakby z ulgą pomieszczenie, w którym zostałaś sam na sam z przyszłą pielęgniarką.
Różowowłosa dziewczyna leży skulona na sofie z wysoko podciągniętymi nogami pod samą brodę. Obejmuje je ciasno swoimi wątłymi rączkami. Włosy zakrywają jej trochę twarzy, którą wytapetowała chyba kilogramem fluidu. Chce coś zakryć? Jedynie czerwone oczy świadczą o tym, że niedawno płakała. Dostrzegłaś też, że dłonią próbuje zakryć ogromnego siniaka na ramieniu. Nie odzywa się, pozostając nadal w bezruchu z szeroko otwartymi oczkami oraz buzią wykrzywioną w grymasie bólu.

Did - 2014-10-05, 14:49

aha xd
______________________
- Cześć. - przywitałam się z Sea-chanem, składając pocałunek na jego policzku.
Proszę, żeby to nie była prawda. Moja siostrzyczka... jak można kogoś takiego pobić? Jest na to zbyt słodka!
- Cześć Joyle. - przywitałam się z nią, po czym usiadłam obok niej na sofie. - Pobił cię? - spytałam się jej. - Tylko nie kłam, a i jeszcze coś. Daj mi swój telefon oraz inne przydatne informacje. Nie pytaj się, co chcę zrobić. Po prostu mi zaufaj. - uśmiechnęłam się do niej, lekko głaszcząc jej główkę.
Biedna... do czasu. Zniszczę tego faceta. Pożałuje, że tknął moją siostrzyczkę. Myśli, że mu to ujdzie? Po moim trupie. Wiem, jak do niego dotrzeć, bowiem nie trudno zagrać kogoś innego.

Daisy7 - 2014-10-05, 15:27

- Cześć siostrzyczko - odpowiedziała cicho Joyle, podnosząc na ciebie trochę nieobecny wzrok. - Nie pobił. Po prostu się trochę zdenerwował. Ale to nie nie on mnie pobił. On by mi tego nie zrobił. On mnie dalej kocha, prawda? Tylko się zdenerwował, a jego brat ma słabe nerwy i przypadkiem się dowiedział, że byłam złą dziewczyną. To moja wina. Powinnam go zostawić, dlatego tu przyjechałam, żeby odpoczął od takiej głupiej idiotki jak ja. Ale my się kochamy, wiesz? I ja do niego wrócę - tłumaczyła niczym w transie, głaszcząc się z CZUŁOŚCIĄ po siniaku, jakby to była oznaka miłości. Aż zachciało ci się wymiotować.
Did - 2014-10-05, 16:01

- Uspokój się! - lekko podniosłam głos. - Kur*a, siostrzyczko otrząśnij się i przestań gadać bzdury! Nie pozwolę ci do niego wrócić. Chcesz, żeby nadal traktował cię, jak szmatę? Chcesz mieć ciągłe posiniaczone ciało? Ja tego nie chcę! - poderwałam się z sofy. - Daj mi ten telefon, a najlepiej jego adres! A ty, zostajesz z nami! Jestem twoją siostrą i nie każ mi tego wbijać ci do głowy, zrozumiano? - dodałam wyciągając dłoń w kierunku Joyle.
Zabiję, zatłukę, zadźgam, poćwiartuje, wypruje flaki tym gnojkom. Myślą, że znaleźli sobie kobietę do bicia? Jak tak można kogoś traktować. Mniejsza z tym... współczuję im. Nie wiedzą, że ta śliczna, mała dziewczynka ma w swojej rodzinie kogoś takiego, jak ja lub Sea-chan.

Daisy7 - 2014-10-05, 22:57

- Nie krzycz siostrzyczko, to jest miłość - odparowała, kiedy wyrzuciłaś z siebie już wszystko, co cisnęło ci się na język od chwili dostania okropnego SMSa. - On mnie kocha, ja go kocham, my się kochamy - powtarzała niczym rymowankę, aż nagle zachichotała rozweselona i ponownie opadła na kanapkę, ziewając. - Jestem śpiąca, May. Porozmawiamy jutro, zgoda? Pokochaj dzisiaj swojego Seamusa. On na pewno tego pragnie. Szkoda, że mój misio został sam - miauknęła żałośnie, po czym dosłownie w ciągu kilku sekund zasnęła.
- Wydaję mi się, że ten skończony kretyn i największy skur*** odurzył ją jakimś środkiem. Przez to się tak zachowuje - usłyszałaś nagle głos Seama, który wszedł z powrotem do salonu. - Tak, podsłuchiwałem, wybacz. Zabierz jej teraz telefon i poszukaj w torbie, czy nie ma jakichś informacji o tym kolesiu. Ty z nią zostaniesz, a ja jeszcze dzisiaj wyruszę, żeby się z nim rozprawić, jasne? Załatwimy to po męsku bez mieszania Bogu winnych Pokemonów, a żebyś się o mnie nie martwiła, zabiorę po drodze kuzynów. We trójkę nauczymy go szacunku do kobiet i tego jego brata też. Zgadzasz się? - warknął, nie kryjąc zbulwersowania oraz gniewu nie mniejszego niż ten odczuwany przez ciebie.

Did - 2014-10-06, 16:56

UMRZYJ
_____________
- Dobrze... Sea. - westchnęłam, zabierając telefon oraz torbę Joyle. - Pójdę z nią do lekarza, jak wstanie... trzeba się upewnić, że nic jej nie jest. Myślisz, że powinniśmy to zgłosić? Gdyby twoja interwencja nie zadziałała? - spytałam się wilczka, przeszukując torbę oraz przeglądając telefon siostrzyczki *sms/numery/zdjęcia*. Jeśli coś znajdę mówię o tym od razu Sea-chanowi.
Co on jej zrobił... jak mógł! To najwspanialsza kobieta na świecie! Piękna, zgrabna, wesoła i strasznie miła! Powinnam jej nie zostawiać, ale skąd miałam wiedzieć... nic mi nie mówiła. Nic, ale to zupełnie nic! Przecież mogła mi się zwierzyć! Żeby jej pomóc, rzuciłabym dosłownie wszystko!

Daisy7 - 2014-10-06, 17:39

- Ta, chociaż sadzę, że zadziała. Oj już moja w tym głowa - odpowiedział, czekając na potrzebne dane, a kiedy mu je podałaś, pocałował cię czule w usta, kazał opiekować Joyle, a Mole'a dać na jakiś czas pod opiekę dziewczyn, po czym zabrał swój plecak i wyszedł, zostawiając cię na bliżej nieokreślony czas.
Usiadłaś obok przyszywanej siostry, głaszcząc ją po włosach. Biedaczka. Na pewno, kiedy się obudzi i zacznie trzeźwo myśleć, popadnie w depresję, zacznie płakać lub dostanie ataku furii. Na razie jednak lepiej jej nie budzić do rana. Po 21:00 wróciły roześmiane Jam z Ino. Szybko jednak przestały chichotać, gdy zastały cię w towarzystwie pobitej Joyle.
- Co... Co się stało? - zapytała przerażona dwudziestolatka, łapiąc młodszą przyjaciółkę za dłoń, bowiem z oczach Jam już zaszkliły się łzy. Może nie wygląda, ale jest okropnie wrażliwą osobą.

Did - 2014-10-06, 17:53

- Cześć... - przywitałam się z dziewczynami. - Pamiętacie Joyle i tego jej faceta? Okazał się być szmatą. Więcej chyba nie muszę wam mówić. - westchnęłam, spoglądając na siostrzyczkę. - Sea powiedział, że się tym zajmę, więc pojechał do swoich kuzynów. Mają to załatwić po męsku... do końca nie wiem co to, ale ufam mu. Miałabym jedną prośbę do was... przypilnowałybyście jutro Mole? Chciałabym zabrać moją siostrzyczkę do szpitala na badania. - dodałam, poprawiając koc.
Mam nadzieję, że mój wilczek da sobie radę. Na pewno da sobie radę! To mój wilczek! Może i nie jest zbyt bystry, ale ma siłę i umie ją sensownie wykorzystać. Chociaż będzie z tymi rudzielcami... szczerze, to ich nie lubię. Są obleśni i zboczeni.

Daisy7 - 2014-10-06, 20:16

- Ależ jasne, że się nim zaopiekujemy. Tak długo jak tylko będziesz chciała. To naprawdę czysta przyjemność. A ty rzeczywiście powinnaś być teraz przy niej. Miejmy nadzieję, że nie... - przerwała Ino, kiedy coś ścisnęło ją za gardło. - Masz rację, badania to dobry pomysł. Jestem pewna, że Seam poradzi sobie świetnie. Jakby coś to możemy przenieść się do pokoju gościnnego, żeby zwolnić nasz dla Joyle, bo w końcu jest nieco większy. Jamie, zajrzyj do małego, a potem możesz już się iść myć i spać, okey? A ja zrobię kanapki dla May i wrócę, zgoda? - zapytała troskliwie młodszą kobietę, która niczym dziesięciolatka grzecznie pokiwała główką, a potem posłusznie wyszła, dając się jeszcze uściskać. - Jam jest okropnie wrażliwa na krzywdę innych. Zwłaszcza kobiet. Taki przypadek jak ten... to dla niej wielki szok. Mam nadzieję, że się nie gniewasz. Do rana jej przejdzie, a potem stanie na głowie, żeby pocieszyć twoją siostrę na każdy możliwy sposób - uśmiechnęła się lekko. - Umm, mogą być na kolację kanapki z wędliną i serem?
Did - 2014-10-06, 20:46

zczituj mi kawe! xd
__________________
-Jesteś aniołem... Ino. - uśmiechnęłam się do dziewczyny. - Mogą być z czymkolwiek... zrobiłabyś mi jeszcze mocną kawę? - spytałam się Ino, spoglądając w okno.
Zbliża się wieczór, a ja jakoś nie jestem śpiąca. O tej porze dawno byłabym w łóżka. Teraz mogę o tym pomarzyć. Muszę wytrzymać, jak najdłużej, żeby zaopiekować się moją siostrzyczką. Najwyżej sen zastąpię krótką drzemką. Jestem elfem, więc nie potrzebuje dużo snu, żeby tryskać energię. Do tego wypiję kawę i powinno być dobrze. Co do słów Jam... też mam nadzieję, że ten bydlak jej nie zgwałcił. Jeśli to zrobił, to zadzwonię to mojego wilczka i poproszę go, żeby wsadzili mu w tyłek najdłuższy kij, jaki znajdą. Meh.

Daisy7 - 2014-10-07, 07:20

wedle życzenia~
-----------------------------
- Spoko, nie ma sprawy - uśmiechnęła się Ino, odchodząc do kuchni.
Wróciła po kilkunastu minutach z tacą kanapek oraz dużym kubkiem pełnym kawy i nieco mniejszym najpewniej wypełnionym herbatą. Wspólnie zjadłyście posiłek w ciszy, po czym dziewczyna zabrała naczynia, życzyła ci dobrej nocy (prosząc też, byś zdrzemnęła się chociaż na kilka godzin) i poszła do swojej sypialni, gdzie najpewniej czeka już na nią Jam. Do pierwszej w nocy dałaś radę siedzieć, rozmyślając o wszystkim. Następnie zmorzył cię krótki sen. Od 4:30 znów byłaś na chodzie, ale z powodu braku ciekawych zajęć, oglądałaś jedynie TV. Po ósmej zajrzała na moment dziewiętnastolatka, by przeprosić cię za swoje wczorajsze zachowaniu. Poinformowała też, że niedługo wychodzi z przyjaciółką oraz Molem na miasto, by zająć małego zabawą. Joyle zaczęła przebudzać się ok. 9:10, rozglądając nieprzytomnym wzrokiem po pokoju.
- May-chan? - zdziwiła się, uśmiechając delikatnie. Okropne wspomnienia zatuszowane wczoraj wieczorem przez jakiś silny środek widocznie wróciły, bowiem młoda trenerka rzuciła się w twoje ramiona, szlochając jak bóbr. - May-chan! Tak się bałam! - wyznawała.

Did - 2014-10-07, 15:15

dzienkuje ~ weź nie przypomniałaś mi o eliksirze ;-;
________________________________
- Joyle! - mocno uściskałam siostrzyczkę. - Powiedz mi, że jest już z tobą wszystko dobrze! Nie musisz mi nic mówić. Ogarnij się i idziemy do lekarza. - wyszeptałam jej do ucha, puszczając ją z objęć. - Wystarczy ci piętnaście minut? Możesz skorzystać z prysznica w naszej sypialni. Jak ogarnę się na dole. - dopytałam się jej, po czym wstałam z sofy.
Jak się cieszę, że jest już w lepszym stanie... chociaż z tego wszystkiego zapomniałam posmarować swoich włosów. No cóż, będę musiała poczekać jeszcze jeden dzień. Ogarnę się teraz i jeszcze przed wyjściem użyję tego eliksiru, więc kolejna dawka na noc powinna przynieść pożądany efekt.


May się ubiera jak w legginsy, te nowe buty i to czerwone coś na górę od Marceliny

Daisy7 - 2014-10-07, 17:29

ty miałeś pamiętać ;E
-----------------------------------------------
- Pfff... Ja mam się ogarnąć? To ty każesz mi mówić, a potem się nie odzywać - odpowiedziała Joyle, uśmiechając się smutno, niechętnie cię puszczając. - Ugr... Do lekarza? To konieczne? Nic mi nie jest, czuję się dobrze. Wystarczy mi porządne śniadanie, kubek gorącej kawy i kop w tyłek, a się pozbieram. Ale na razie idę się umyć. O ile trafię w tej twojej willi! - dodała niby oskarżycielsko.
Po zaprowadzeniu siostry udałaś się innej łaźni, gdzie oprócz rutynowych czynności posmarowałaś włosy miksturą. Przez noc zdołały już nieźle podrosnąć, więc na jutro efekt powinien być gotowy (w sumie to jak długie one mają być? ;x). Potem spotkałyście się w kuchni, by spożyć posiłek, po którym różowowłosa ponownie zaczęła temat z łażeniem do doktora.
- Po co mamy im zawracać głowę i marnować pół dnia na staniu w kolejkach? Jak poczuję się źle czy coś to okey, ale teraz nie ma sensu - argumentowała uparcie.

Did - 2014-10-07, 19:08

to pierwsze zdanie ;-; u mnie lol /// a włosy... tak do bioder
______________________________________
- Idziemy do lekarza i nie masz nic do gadania! Nie denerwuj swojej starszej siostry. - uśmiechnęłam się do Joyle, wyciągając ku niej dłoń. - Wolę mieć pewność, że nic ci nie jest. Po twoich siniakach wszystkiego można się spodziewać, a raczej nie chciałabym, żebyś miała później problemy ze zdrowiem. Trzeba dmuchać na zimne. - dodałam, lekko poprawiając włosy.
Też się nie cieszę, że idziemy do lekarza, ale wypadałoby sprawdzić jej stan zdrowia. Może ma obite jakieś mięśnie? Może coś jej przeskoczyło? Poza tym muszę się upewnić, że nie została zgwałcona. To główny cel, dla którego ciągnę ją do lekarza i wspiera mnie z moją niechęcią do stania w kolejce...

Daisy7 - 2014-10-07, 20:37

oke
-----------------
- Jesteś uparta jak osioł, wiesz? - żachnęła się Joyle, zakładając ręce na piersi jak fochnięte dziecko. - Ale na pewno nie będę potem łaziła po komisariatach i sądach, żeby składać tysiąc nic niewnoszących oskarżeń, jasne? I na operacje też się nie zgadzam! Po moim trupie, żeby mnie jeszcze kroili na zimnym stole! A ty masz mnie bronić, gdyby jakiś głupi lekarz się upierał, zrozumiano? - wydała polecenie niczym generał, po czym bardzo niechętnie wstała od stołu i poszła założyć sweterek w celu zakrycia siniaków na dłoniach oraz dużych okularów przeciwsłonecznych (powód ten sam). - Do tego wyglądam jak kretynka - jęknęła. - Dobra, miejmy to już za sobą. Prowadź - dodała, kiedy wyszłyście z domu na aleję Heffalumpów (nwm, jak to się pisze).

Did - 2014-10-07, 21:52

- Nie będziesz musiała łazić po sądach, a co do operacji... zobaczymy. - zaśmiałam się, sprawdzając pokedex w poszukiwaniu szpitala. - Ino, wychodzimy na chwilę. - zawołałam dosyć głośno, żeby Ino to usłyszała, ale w miarę cicho, żeby nie obudzić Mole, po czym wyszłam razem z Joyle. Następnie skierowałyśmy się w kierunku szpitala.
Nie chcę nic jej mówić, ale wyślę ją na wszystkie możliwe badania! Muszę mieć stuprocentową pewność, że nic jej nie jest! Nie daruję sobie, jak coś przegapię, dlatego trochę się pomęczy. Później na pewno jej to wynagrodzę! Nie wiem jak, ale to zrobię, przecież to moja mała siostrzyczka. Dla niej zrobię wszystko!

Daisy7 - 2014-10-07, 22:56

- Nawet tak nie żartuj, bo zrezygnuję - warknęła w odpowiedzi, chociaż doskonale wiedziałaś, że dała się już przekonać (a raczej zmusić!) do poddania tym wszystkim badaniom.
Prędko dotarłyście na miejsce, gdzie otrzymawszy odpowiedni numerek, usiadłyście w poczekalni na samym końcu długiej kolejki.
- Mówiłam, że tak będzie. Mamy trzydziesty, a dopiero weszła jakaś pani z szesnastką. Potem zaczną nam kazać łazić od pokoju do pokoju na przeróżne bezsensowne badania i do domu wrócimy najwcześniej o siedemnastej - burknęła.
- Dziewczyna mówi rację - wtrącił nagle jakiś koleś, który dostał przydział za wami. - Na kasę chorych oczywiście. Za opłatą ludzie zostają przepuszczeni - poinformował, wskazując na kasę z napisem "Leczenie prywatne".
- Nie mam forsy na takie bzdety - warknęła raz jeszcze różowowłosa.

Did - 2014-10-08, 16:35

- Nie histeryzuj... gdzie ci się śpieszy? - lekko zaśmiałam się, rozciągając się na krześle. - Stać mnie na prywatne badania. Możemy z nich skorzystać, ale pod jednym warunkiem. Musisz być grzeczna i do końca badań będziesz odpowiadać tylko na pytania oraz zgodzisz się na wszystko, co powie lekarz. Stoi? - spytałam się siostrzyczki, rozglądając się po poczekalni.
Muszę przyznać, że mają nawet wygodne krzesła! Aczkolwiek i tak moje są lepsze! Wybierałam je kilka godzin, więc nie mogą być zwyczajne... Poza tym jestem ciekawa czy Joyle zgodzi się na moją propozycję. Mi się tam nie śpieszy i nie musimy iść prywatnie. Mam masę czasu!

Daisy7 - 2014-10-08, 19:27

- Zgodzić się na wszystko, co mówią lekarze? - wzdrygnęła się, patrząc na ciebie jak na wariatkę. - Chyba ZGŁUPIAŁAŚ. Wolę czekać nawet dwa dni niż przystawać na takie idiotyczne warunki - prychnęła, zakładając nogę na nogę, po czym przekręciła twarz w przeciwnym kierunku i skupiając uparcie wzrok na jakiejś gazetce naściennej, przesiedziała tak bez słowa dopóki nie poproszono trzydziestki (numerku). - Pójdę sama, oke? Jakoś sobie chyba poradzę. Zresztą mam już ponad osiemnaście lat i potrzebuję prywatności, ot co - stwierdziła, odchodząc w kierunku odpowiedniego gabinetu.
Did - 2014-10-09, 18:30

- Tylko pamiętaj, że nienawidzę kłamstwo i to jedyna rzecz, której nie umiem wybaczyć. - westchnęłam, jeszcze bardziej rozkładając się na krześle.
Pozostaje mi tylko czekać, aż moja siostrzyczka wykona badania. Mam nadzieję, że je zrobi... nie wiem czy wybaczyłabym jej takie ogromne kłamstwo. Tu chodzi o jej zdrowie, więc nie powinna świrować i wykręcać się od wizyty u lekarza. Martwię się o nią, a ona? Odnosi się do mnie, jakbym była jej matką, a ona buntującą się nastolatką. Nie mówię nic, ale oczekuję od niej trochę powagi i dojrzałości. Możemy sobie żartować, ale zawsze jest granica, której lepiej nie przekraczać. Meh... mam nadzieję, że Sea-chan ma się dobrze.

Daisy7 - 2014-10-09, 18:40

Joyle mruknęła tylko coś pod nosem, aczkolwiek nie usłyszałaś co. Badania trwały okropnie długo. W międzyczasie musiałaś słuchać narzekań reszty pacjentów, bowiem okazało się, że oczywiście wszystkim się spieszy, bo albo muszą odebrać dziecko skądś, albo zrobić obiad mężowi. Kiedy dziewczyna wreszcie wyszła, dała ci od razu znać gestem, żebyś nie wstawała. Zrozumiałaś wszystko, kiedy poszła do innej sali, a potem znowu kolejnej. Łaziła tak od gabinetu do gabinetu z coraz to większą ilością papierków w rękach. Zmachana stanęła przed tobą o 15:20, wyciągając jedną z kartek. Widnieje na niej informacja, że musi udać się na USG i jeszcze jakieś prześwietlenie, jednak dzisiaj ten koleś już nie obsługuje, więc badania będzie mogła dokończyć dopiero jutro.
- Eh... Zadowolona? Możemy wracać do domu? - warknęła nieprzyjaźnie, chowając pozostałe dokumenty byle jak do torby.

Did - 2014-10-09, 19:08

- Oczywiście, że jestem zadowolona! Na pewno chcesz wracać do domu? Wiesz... możemy gdzieś pójść. O ile chcesz i nie jesteś zła na starszą siostrzyczkę. - zaśmiałam się, lekko klepiąc moją siostrzyczkę w tyłek.
Zawsze chciałam to zrobić, a teraz miałam taką niesamowitą okazję... mam nadzieję, że się nie obrazi. To tylko siostrzany klaps w tyłek! Takie rodzinne przepychanki! Mniejsza z tym! Mam ochotę na jakiś wypad w miasto. Tak dawno nie widziałam się z Joyle, że potrzebuję z nią gdzieś iść! Czekaj! Mieliśmy iść na zakupy! Teraz, to się nie wywinie!
- Pamiętasz, że obiecałaś mi wspólne zakupy? Do tego odświeżymy twój styl! Myślałaś kiedyś o przefarbowaniu włosów? - spytałam się siostry.

Daisy7 - 2014-10-09, 20:42

klepiesz w tyłek siostrę? ale nieee... że niby ja zboczona .-.
-------------------
- Nie no... Nie jestem. Wiem, że zrobiłaś to wyłącznie dla mojego dobra i takie tam. Po prostu nie przepadam za badaniami, wścibskimi lekarzami, głupimi pielęgniarkami, tym obrzydliwym smrodem farmaceutycznym i całą skrzywioną służbą zdrowia - warknęła cicho, by nikt z tutejszych pracowników nie usłyszał jej poglądów. - Zakupy mogą być. Przyda mi się takie odstresowanie. Aczkolwiek nie chcę farbować włosów. Podobają mi się takie. Jedynie można je trochę odnowić, ale na taki sam kolor, okey? To gdzie idziemy? To tego największego centrum czy gdzieś indziej? - dopytała, kiedy już wyszliście ze szpitala, ignorując wcześniejsze klepnięcie w pośladki.

Did - 2014-10-09, 21:30

bo ja mogę ~
___________________
- Wybaczam, wybaczam. - zaśmiałam się. - Oczywiście, że idziemy do tego wypasionego centrum! Jeszcze mnie stać... dlatego odwiedzimy wszystkie sklepy z ubraniami! - westchnęłam, wysyłając sms do Ino. - Właśnie! Wprowadzasz się do nas, nie? Jeśli chcesz możemy zajść jeszcze do sklepu z meblami, żeby kupić ci jakieś łóżko i szafę na ciuchy. - dodałam, chwytając siostrzyczkę za dłoń.
Zakupy z siostrzyczką! To będzie niesamowite przeżycie! Już widzę, jak przymierzamy te wszystkie stroje w każdym sklepie! A na koniec wychodzimy z ogromną ilością toreb przez szklane drzwi centrum! Podnieciłam się! Muszę stwierdzić, że podnieca mnie wiele rzeczy... mam nadzieję, że nie jest to zbyt dziwne...

Daisy7 - 2014-10-10, 08:16

- To znaczy... Zatrzymam się u ciebie na pewno na kilka dni, a może nawet i tydzień, ale nie dłużej. W międzyczasie popracuję gdzieś dorywczo, żeby mieć trochę kasy na podróż, a potem ruszam dalej. Nie martw się, obiecuję ci, że nie wrócę do tego... tego... - chciała powiedzieć "kogo", jednak złość jej przeszkodziła i skończyło się tylko na warknięciu oraz odpuszczeniu sobie. - W każdym razie zamierzam dalej wędrować, zdobywać nowe Pokemony, szkolić swoje trenerskie zdolności oraz przede wszystkim poznawać świat. Sama mnie do tego namówiłaś, pamiętasz? - uśmiechnęła się łagodnie.
Did - 2014-10-10, 11:08

- Na pewno? Bo wiesz... przyjechaliśmy tutaj trochę odpocząć, a potem wyruszamy dalej. Jeśli chcesz możesz do nas dołączyć. - uśmiechnęłam się do Joyle.
Szkoda, że nie chce z nami zostać, ale może to ją przekona! Boję się o nią... nadal ma telefon do tego faceta, a jeśli coś mu się odwidzi i zacznie ją ścigać? Nie mogę na to pozwolić! Zrobię wszystko, ale to wszystko, żeby zatrzymać ją przy sobie.
- Poza tym... będziemy podróżować, jak wielka paczka przyjaciół! Musisz się zgodzić! Tęsknię za tobą moja siostrzyczko. Nie chcę znów cię tracić... - dodałam, mocno ściskając Jo.

Daisy7 - 2014-10-10, 20:32

- Oj May, przecież ty mnie nigdy nie straciłaś. Po prostu oddzielnie podróżowałyśmy, no bo... Sama wiesz. I chodzi tu też o to. Boję się, że teraz po utracie chłopaka te uczucia mogą wrócić. Nawet nie wiesz jak trudno było mi cię wtedy zostawić, kiedy wszystko się we mnie buntowało, każąc zostać przy tobie - jęknęła, czerwieniąc się lekko z zawstydzenia. - Zresztą nie chcę, żebyście przeze mnie specjalnie wcześniej wyruszali w podróż. Musicie się tu zaklimatyzować. A nóż widelec bardziej spodoba ci się osiadły tryb życia z kochającą rodziną przy boku? Poślesz małego do przedszkola i takie tam. Zresztą kiepsko znam twoje przyjaciółki. Oczywiście wiem, że są kochane. Gadałam też z obydwiema na weselu całkiem sporo, aczkolwiek nie chciałabym, żeby przeze mnie czuły się niekomfortowo. Dlatego proszę cię, nie wdrążajmy się w tą sprawę, okey? Zresztą będę mieć zawsze włączony telefon - dodała pogodnie, chociaż wiedziała, że to tylko przykrywka, maska, bowiem naprawdę nie czuje się dobrze, musząc cię wkrótce opuścić na dłużej.
Did - 2014-10-11, 11:07

Robię to dla miliona, który wydałem na dom, robię to dla miliona, który wydałem na dom, robię to dla miliona, który wydałem na dom [blablabla], robię to dla miliona, który wydałem na dom.
_______________________________________
Gdybym nie wydała miliona na ten dom, to bym rzuciła wszystko w cholerę i poszła z Joyle. Jednak nie zrobię takiego prezentu mojemu wilczkowi i nie zostawię go z synem w willi, żeby mógł zapraszać do niej panienki! Jeszcze do mojej tajnej piwnicy, która jest burdelem! W skrócie, to moja willa i ja w niej rządzę.
- Zrobisz, jak uważasz. Do niczego cię nie zmuszam. - uśmiechnęłam się do siostrzyczki.
Dalszą drogę przebędę w ciszy i spokoju. Nie ma sensu jej przekonywać, bowiem nadal mnie kocha. Szkoda, bardzo mi tego szkoda, bowiem to jedyna kobieta, z którą mogę chodzić na zakupy... Niby mam Ino i Jam, ale one są, jak Sea-chan. Meh.

Daisy7 - 2014-10-11, 11:51

huehuehue, ciekawe, ile Ci zajęło podejmowanie decyzji xd
------------------------
Joyle odpowiedziała ci jeszcze tylko krótkie "dzięki", całując delikatnie w policzek, aczkolwiek bez żadnego zaangażowania, żadnych zobowiązań, jedynie po przyjacielsku. Nie zaszalałyście zbytnio na zakupach, ponieważ dziewczyna miała mało pieniędzy, jednak za żadne skarby świata nie zgodziła się, byś pożyczyła jej chociażby jeden dolar. Przekonałaś ją jednak, by odświeżyła kolor swoich włosach, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Teraz jej delikatny róż wygląda bardziej kusząco i żywiej, a nie taki matowy jak przedtem. W drodze powrotnej nawiązała się między wami kolejna rozmowa.
- Bo wiesz May... Ja chciałabym to zostać, żeby gdzieś popracować. Chcę sama zarobić na swoją wędrówkę i nie ma mowy o żadnych pożyczkach od ciebie. Pomogłabyś mi znaleźć dorywczą pracę? - poprosiła, napawając się odmłodzoną fryzurką.

Did - 2014-10-11, 12:29

nie powiem :E
______________________
- Ta jasne... pomogę ci coś znaleźć. - uśmiechnęłam się do siostrzyczki. - Powiedz mi, gdzie chciałabyś pracować? Do centrum, jak miewam nie chcesz wracać, nie? - spytałam się jej, lekko poprawiając włosy.
Może przy okazji znajdę pracę dla siebie, a co! Nie będę siedzieć na dupie całymi dniami... chociaż to bardzo przyjemne! Mogłabym robić, co chcę, a mój wilczek zarabiałby na mnie! Jednak w pracy zdobyłabym nowe doświadczenia i poznała sekrety współpracowników, którymi mogłabym później ich szantażować! Tak! Chcę pracę! Może w sklepie... zawsze zastanawiało mnie, jak obsługuję się kasę. Albo fryzjerka! Nauczyłabym się farbowania włosów! Yay!

Daisy7 - 2014-10-11, 13:53

- Nie... Pokemonowe centrum już mi się znudziło. Nie żebym przestała się interesować Pokemonami. Dalej je kocham! Pamiętasz Placuszka? Mojego Inkaya. Kojarzysz, nie? Niedawno ewoluował mi w Malmara! Jest teraz taki silny, że normalnie szok! I schwytałam jeszcze na strefie safari shiny Swellow. A przy okazji nauczyłam ją HM Fly, więc teraz mogę do woli używać jej jako środek transportu - zaśmiała się wesoło, uśmiechając przy tym uroczo jak zwykle. - A co do pracy... Może poszukamy czegoś bliżej twojego domu? Mogę pracować nawet w osiedlowym spożywczaku, nie ma problemu - dodała równie radośnie. - A ty albo Seam pracujecie gdzieś na stałe?
Did - 2014-10-11, 14:58

LOL JOYLE NA 70cm ptaku LOL
_______________________________________
Shiny Swellow... nie chce tego widzieć. Ten pokemon w formie shiny jest beznadziejny. Wygląda, jak wymiociny. Poza tym jest strasznie słaby. Jego jedyną zaletą jest prędkość, którą w łatwo sposób można zniwelować albo wystarczy użyć szybszego pokemona. Do tego jest strasznie mały, więc nie wiem w jaki sposób Joyle na nim podróżuje... biedak.
- Ts, kojarzę twojego Inkaya. Ja również posiadam Malamara i to całkiem dobry pokemon. Co do Swellow... są lepsze latające pokemony, ale nie będę ci prawić na ten temat. - uśmiechnęłam się do siostrzyczki. - No to w drogę, nie? - dodałam, kierując się w stronę naszego domu.

Daisy7 - 2014-10-11, 17:13

coś jeszcze? ;p
----------------------
- Ano tak - przytaknęła dziewczyna i obładowane kilkoma torebkami ze sklepów, ruszyłyście przez różne szersze oraz węższe uliczki, by po kilkunastu minutach zawitać przed drzwi twojego domu. - Matko jedyna... Ta chata rośnie! Skąd ty kobieto miałaś pieniądze na tą willę i to prawie w centrum Lumiose? - westchnęła zszokowana, wchodząc za tobą do środka.
Odstawiwszy pakunki, udałyście się do kuchni, by napić się świeżego soku. Tam też znalazłaś na stole kartkę, z którą notatką, iż dziewczyny zabrały Mole'a na jakiś plac zabaw w parku, a potem może jeszcze skoczą połazić po mieście, żebyście miały spokój w domu.

Did - 2014-10-11, 17:47

frytki!
________________________
- Po prostu umiem inwestować w opłacalne rzeczy. - uśmiechnęłam się do siostrzyczki. - Jak coś... możemy skorzystać z laptopa, żeby znaleźć jakieś oferty pracy. Co do twojego poprzedniego pytania... ja ani Sea, nie mamy jeszcze pracy. Może znajdę coś teraz z tobą. - dodałam, dopijając sok.
Muszę przyznać, że nawet dobry ten sok. Muszę zakupić więcej litrów tego trunku. Do tego coś mocniejszego, żeby dawało kopa! Sok z wódką? Whisky? Tequila?
- Co ty na to, żeby po znalezieniu pracy udać się na małą wycieczkę? Może do parku rozrywki? spytałam się Jo, przechodząc do gabinetu, w którym znajduje się laptop.

Daisy7 - 2014-10-11, 19:21

- Zawsze miałaś do tego głowę, nie? Zazdroszczę, bo mnie kasa kompletnie się nie trzyma, hehe. Ledwo coś zdobędę, a zaraz wydam i co ciekawsze nie pamiętam na co! To znaczy wiem... Raz coś do jedzonko, ciuch, tu wyprzedaż... Oj wiesz, jak to jest. Dobra, mniejsza już o moją rozrzutność. Szukajmy tych prac, bo do nie zdążymy z parkiem rozrywki - oznajmiła, idąc za tobą do gabinetu.
Siadłyście obok siebie na wygodnej komodzie z urządzeniami na kolanach. Szukałyście oddzielnie, a jeśli coś wam się spodobało, spisywałyście numer telefonu pracodawcy oraz adres.
- Uh... 16:30. Chyba nam starczy tych zgłoszeń. Zajmiemy się nimi jutro, a teraz idziemy się zabawiać, czy wolisz załatwić wszystko za jednym razem? - zapytała, odstawiając laptopy na biurko.

Did - 2014-10-11, 19:57

gdzie moje frytki ;-;
______________________
- Wrócimy do tego jutro, bo zaraz pęknie mi głowa. Za dużo ofert pracy, jak na jeden dzień. - westchnęłam, rozciągając się na krześle. - No to w drogę do lunaparku! Oczywiście ja stawiam! Nie przyjmuję do wiadomości, że nie chcesz moich pieniędzy. Jesteśmy rodziną! - uśmiechnęłam się do niej, po czym razem z nią wyruszam w kierunku lunaparku.
Nie mogę się doczekać tej szalonej zabawy! Miałam dzisiaj iść spać o 21, ale coś czuję, że zarwie całą noc, żeby zaliczyć wszystkie atrakcje w lunaparku i nie tylko! Raz się żyje, więc trzeba wszystkiego spróbować. Poza tym kocham adrenalinę! Wspominając mój epicki skos z klifu!

Daisy7 - 2014-10-11, 20:18

Ali zjadł C:
--------------------------------------
- Okey, niech Ci będzie, ale tyle ten jeden raz. I kiedyś ci oddam za to oraz za jedzenie, które będę Ci podbierać przez najbliższe kilka dni z lodówki - zaśmiała się pogodnie, po czym opuściłyście dom, kierując się do lunaparku, gdzie dzisiaj nie widać specjalnie wiele osób. W większości są to dzieci z rodzicami lub młodzi dorośli lub studenci, którzy chcą się wyszaleć. Tak więc pasujecie raczej do grupy drugiej. Wykupiłaś dwie wejściówki po 100$, które zapewniają wam nieograniczony dostęp do wszystkich atrakcji.
- Co najpierw, siostrzyczko? - zapytała. - Może roller coaster? - zaproponowała, a w jej oczach ujrzałaś iskierki.

Did - 2014-10-11, 20:43

odejmę po lunaparku
__________________________________
- Tak! Chcę na to! - krzyknęłam z radości. - Myślę, że będzie to odpowiednią atrakcja na rozpoczęcie naszej szalonej zabawy. - dodałam, poprawiając włosy.
Chcę na tą nieziemską kolejkę, aż się podnieciłam! Nie dość, że to będzie niezły zastrzyk adrenaliny, to jeszcze przejadę się na niej z Joyle, w której skrycie się podkochuje. Jednak, jak wspomniałam nie poświęcę miliona złotych wydanych na mój boski dom! Muszę żyć z tym w tajemnicy i pozostają mi jedynie zboczone myśli z jej udziałem
- Poprosimy dla bilety na rollercoaster. - uśmiechnęłam się do kasjera, podając mu należną sumę, po czym raz z siostrzyczką pędzimy na rollercoaster.

Daisy7 - 2014-10-11, 22:46

ehe
----------------
Miły kasjer wydał wam bilety, które, jak mówiłam, są już wliczone w cenę całych dwustu dolarów. Najgorszej było czekanie w kolejce, ale opłacało się. Zjazd był epicki! Adrenalina pulsowała ci w żyłach zamiast krwi. Zapragnęłaś pojechać raz jeszcze, a potem ponownie. Dopiero po piątym zjeździe uspokoiłaś się, kiedy Joyle stwierdziła, że za szóstym może puścić pawia. Żeby uspokoić żołądki, postanowiłyście odnaleźć inną atrakcję. Najbliżej was znajduje się sala luster, stoisko z krecią maszyną (takie, że musisz młotkiem uderzać sztucznego Digletta, kiedy wystawi łepek z dziury - patrz oraz dom strachów, który na razie jednak nie jest najlepszym pomysłem. Oczywiście dalej jest mnóstwo innych budynków, ale to potem, czyż nie?

Did - 2014-10-12, 00:00

odejmę jutro, jak wstanę ;-;
_____________________
To było coś! Ten zajebisty wiatr we włosach i krzyk tych nędznych ludzi! W ogóle, jak można się tego bać? Nie rozumiem tych ludzi i pewnie nigdy ich nie zrozumiem, ale mniejsza z tym! Ważne, że zabawa była przednia, a obecność Joyle jeszcze bardziej umiliła mi pięciokrotny zjazd.
- Co ty na to, żeby odwiedzić dom strachów? Chcę posłuchać krzyku innych ludzi. Strasznie mnie to bawi... nie wyglądam na psychopatkę, nie? - spytałam się Joyle, cicho śmiejąc się pod nosem. - A może sala luster, wybieraj! - dodałam, lekko poprawiając włosy.

Daisy7 - 2014-10-12, 13:09

- Nie... Skądże. Jesteś całkiem normalną elfką z mężem wilkołakiem i synem hybrydą - roześmiała się cicho. - Najpierw może lustra, a potem jak mój brzuch się uspokoi, pójdziemy do domu strachów, dobra? Ale będziesz musiała trzymać mnie za rękę, bo obawiam się, że nie mam tak stalowych nerwów jak ty.
Wspólnie spędzony czas najpierw w sali luster, a potem domu strachów był bardzo przyjemny. Stwierdziłaś, że sztuczne nietoperze i zombie, które na was wyskakiwały, nie były w ogóle straszne, jednak Joyle miała na ten temat kompletnie odmienne zdanie. Potem postanowiłyście zamówić sobie duże porcje frytek z solą i ketchupem. Usiadłyście przy stoliku na dworze i w spokoju chrupałyście smaczne fast foody.
- Wiesz co May... Bo ja... Doktor powiedział mi, że na pewno nie jestem w ciąży. W sumie to nawet nie dziwne, bo z nim... Tylko raz. Sama rozumiesz. Ale ja bardzo pragnę mieć dziecko. Mole jest taki słodki. Zazdroszczę ci i wszystkim matkom. I wiesz... myślałam o adopcji - wyjawiła gryzący ją problem, oczekując na poznanie twojego zdania na ten temat.

Did - 2014-10-12, 13:43

Joyle w roli matki? Nie chcę nic mówić, ale nigdy w życiu nie dostanie dziecka, gdy sama nie ma domu i pracy. To dlatego chce znaleźć pracę! W sumie, to nawet urocze.
- Adopcja? Myślę, że to nic złego. W końcu adoptując dziecko, daje mu się miłość, której nigdy nie otrzymał. - uśmiechnęłam się do siostrzyczki. - Teraz, to na pewno przyjmiesz moją pomoc. Mam gdzieś twoje zdanie, ale jako ciotka chcę kupić małemu dom i dać trochę oszczędności, aż wyjdziesz na prostą. O oddawaniu nie chcę nic słyszeć. Rozumiesz? Nie sprzeciwiaj się starszej siostrzyczce, bo to nie będzie miłe. - zaśmiałam się, lekko poprawiając włosy. - Tylko nie zacznij wydziwiać. Byłaś pierwszą osobę, która w stu procentach mnie zrozumiała, więc pozwól mi na taki gest. - dodałam, popijając napój do frytek.
Teraz nie bata, ale musi przyjąć moją pomoc. Poza tym muszę się pozbyć drobnej sumki pieniędzy, bo mam ich za dużo...

Daisy7 - 2014-10-12, 15:24

- Wiedziałam, że ty jako kochająca matka zrozumiesz moje pragnienie - zapiszczała uradowana Joyle, która chyba okropnie się bała, że zwymyślasz ją od głupich dziewuch. - Dziękuję ci i rzeczywiście będę musiała w takim wypadku przyjąć od ciebie drobną POŻYCZKĘ, ale nie przesadzajmy z tą ilością kasy. Nie zamierzam kupować domu. Dopiero co mówiłam, że jak zarobię, chcę dalej wędrować. I to się nie zmieniło, bowiem chciałabym podróżować ze swoją pociechą. Nie zamierzam adoptować noworodka. Myślałam o... pięciolatku? Mniej więcej taki wiek i najlepiej, żeby to była dziewczynka.
Did - 2014-10-12, 15:48

- No dobrze... ale adoptując dziecko podasz, że mieszkasz z nami, dobrze? Chyba musisz mieć jakieś stałe miejsce, do którego możesz wracać, żeby zaopiekować się dzieckiem. Poza tym, co ja tam wiem. - zaśmiałam się, dokończając frytki. - Co do prezentu... jedna dziesiąta moich pieniędzy będzie cię zadowalać? Zgódź się! - uśmiechnęłam się do siostrzyczki. - Idziemy jeszcze na jakieś atrakcje czy wracamy do domu? - spytałam się jej, wstając z krzesła.
Nie powiem jej ile aktualnie posiadam przy sobie, bo zacznie wydziwiać i będzie chciała jakieś marne dziesięć tysięcy. 10% z dwóch milionów, to nie tak dużo. Gadam, jak jakaś snobka... no cóż życie z zamku daje swoje znaki. Od dziecka byłam bogata, więc patrzę na pieniądze tylko w dużej skali.

Daisy7 - 2014-10-12, 16:49

- No właśnie chciałam cię o to prosić, czy będę mogła siebie i dziecko zameldować u ciebie. Czytasz mi w myślach, siostrzyczko! Jedna dziesiąta twojego majątku? Hmmm... Chyba nie masz więcej niż 100 tysięcy, nie? Hahaha! Co ja gadam. Takie majątki to tylko w bankach mają. Okey, w takim razie zgadzam się na dziesięć procent, ale ani dolara więcej, jasne? - pogroziła, przybierając na moment wojowniczy wyraz twarzy, po czym wstała od stołu i usiadła na miejscu obok ciebie, by wyściskać cię mocno w ramach podziękowania za obydwie sprawy, a także poparcie jej pomysłu z adopcją. - Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, May-chan! A co do pytania to jeszcze bym się zabawiał. W końcu nie musimy patrzeć na czas ani kasę, bo wykupiłyśmy te nieograniczone wejściówki, nie? Epicko! Może teraz diabelski młyn, a po nim karuzela, strzelnica (takie co musisz rozwalić wierzę z puszek, żeby dostać nagrodę) i trampolina, hm? - zaproponowała, zarażając cię swym szczęściem oraz chęcią na wygłupy.
Did - 2014-10-12, 18:27

- Dokładnie dostaniesz dwieście piętnaście tysięcy osiemset pięćdziesiąt pięć złotych i pięćdziesiąt grosze i ani dolara więcej, ale mniejsza z tym! Chodźmy się bawić! - uśmiechnęłam się do siostrzyczki, po czym udałam się razem z nią w kierunku kolejnych atrakcji zacnego lunaparku.
Tak! Dała się nabrać na dziesięć procent mojego majątku! Teraz mogę spać w spokoju, bowiem moja Jo będzie miała za co żyć ze swoim dzieckiem! Czasem warto wziąć rodzinę podstępem... dla ich własnego dobra. Aczkolwiek, nie to jest teraz ważne! Czas udać się na kolejne atrakcje i zabawić się na całego!

Daisy7 - 2014-10-12, 19:21

Joyle zmrużyła oczy i ściągnęła brwi, kiedy powiedziałaś o sumie, jednak chwilę potem podrapała się po uchu, wzruszyła ramionami oraz machnęła dłonią w powietrzu. Hehehe, zapewne myśli, że się przesłyszała i masz na myśli jakieś dwa tysiące, a nie dwieście z haczykiem. W dobrym humorze udałyście się na kolejne atrakcje, które były wcale nie gorsze niż poprzednie, chociaż nic nie pobije fenomenalnej kolejki górskiej! Po zaliczaniu chyba 90% tutejszych atrakcji, poszłyście jeszcze na pyszne lody karmelowe i pistacjowe.
- Ojej, siostro, nieźle zabalowałyśmy, dochodzi cisza nocna i zaraz zamkną lunapark. Chyba powinnyśmy się zbierać - westchnęła lekko zmęczona, chociaż jednocześnie zasmucona wizją opuszczenia parku rozrywki.
Przy okazji dostrzegłaś na telefonie dwie dwa nieodebrane połączenia i jedną wiadomość tekstową o treści: "Jak nie dasz znaku życia do północy, to dzwonię do Seamusa i na policję!", która nadeszła niespełna pięć minut temu. Wszystko od zamartwiającej się "mamuśki" Ino. To zapewne przez panujący tu wokół hałas nie usłyszałaś żadnego dźwięku z komórki.

Did - 2014-10-12, 21:34

Co to za lunapark do ciszy nocnej? Serio? Jak się bawić, to na całego, a nie do wyznaczonej godziny. Mniejsza z tym... jeszcze zdążę odwiedzić to miejsce z kilka razy. Teraz czas wracać do domu, bo Ino zejdzie na zawał.
- Masz rację, bo widzę, że Ino trochę się martwi o nas. Dzwoniła do mnie dwa razy i nawet wysłała sms z groźbą! Jak ja kocham te dziewczyny. - westchnęłam, wysyłając do Ino sms z treścią, że już idziemy. - W ogóle... kiedy będziesz szła do domu dziecka, żeby adoptować malucha? Muszę się przygotować do roli ciotki! - spytałam się siostrzyczki, chowając telefon.
Ciekawe, co u mojego wilczka. Będę musiała do niego zadzwonić, bo trochę się martwię. Nie dał znaku życia od rana. Czekaj! Od wczoraj wieczora...

Daisy7 - 2014-10-12, 22:52

- Hehehe, nom rzeczywiście kochane. Przyciągasz do siebie ludzi jak magnes. Serio zazdroszczę mieć takie fajne przyjaciółki, męża i dziecko - westchnęła, ponownie rozwodząc się po raz ęty na ten sam temat, jednak tym razem wyrwana przez twoje pytanie, nie mogła już dalej się nad sobą użalać. - Hmm... Jak zarobię chociaż te pięć stów. Może popojutrze? Czy za wcześnie? Bo chciałabym jeszcze, żeby moja przyszłą dziecinka poznała swoją szczodrą ciocię, dwójkę swoich przybranych ciotek no i oczywiście brata ciotecznego, a może nawet uda się wujka. Ale bez obaw. Nie będziemy bardzo długo zawracać ci głowy - wyszczerzyła się.
- May, Joyle! Gdzie wy się podziewałyście?! Prawie na zawał zeszłam! Na miłość Boską, mogłyście chociaż jakąś kartkę zostawić jak my przed południem. Jam jak zwykle stwierdziła, że się świetnie bawicie i nie ma powodu do niepokoju, więc poszła spać w najlepsze, a ja tu od zmysłów odchodziłam! - krzyczała półszeptem twoja przyjaciółka, machając dłońmi w powietrzu.

Did - 2014-10-13, 18:23

- Dobrze, dobrze... następnym razem zostawimy taką kartę. - westchnęłam, lekko poprawiając włosy. - Nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć. Pogadajmy o tym jutro, a teraz pozwolisz, że się położę? Ty również powinnaś iść spać. - uśmiechnęłam się do dziewczyny. - Joyle, jak chcesz możesz spać w naszej sypialni, a ja prześpię w tajnym pokoju. Nie pytajcie, co w nim jest, bowiem to moja mała tajemnica. - dodałam, zamykając wejściowe drzwi na klucz.
Padam... normalnie nie mogę się ruszać, a muszę jeszcze wziąć prysznic i nałożyć eliksir na włosy, żeby jutro odwiedzić fryzjera. Dam radę! Muszę! Najwyżej jutro wstanę trochę później...

Daisy7 - 2014-10-13, 20:16

- Ehe... Jasne... Ale pamiętaj, że ta rozmowa Cię nie ominie - prychnęła Ino, po czym ruszyła ku swojej sypialni, a gdy tylko oddaliła się na bezpieczną odległość, stojąca obok ciebie Joyle parsknęła cichym śmiechem.
- Wybacz, uwielbiam ją i Jam, lecz po prostu to było komiczne - zachichotała, trzymając się za brzuch. - Wielkie dzięki, ale prześpię się w tym epickim salonie, gdzie wczoraj, okey? Tylko najpierw wezmę szybki prysznic. Dobranoc! - pomachała ci, a następnie ruszyła w ślad za młodszą od siebie o rok dziewczyną.
By nie musieć czekać, aż przybrana siostra skończy się kąpać, skorzystałaś z wanny na innym piętrze. Jeszcze tylko posmarować włosy odżywką i można iść spać. Kiedy położyłaś się już do łóżka, wybiła 22:46. Niestety z półsnu, w który już zapadłaś, wybudził cię dźwięk SMSa. Okazało się jednak, ze to nie żadna reklama, a Seamus: "Hej, kochanie ;3 Co tam? Jak sobie radzi Joyle? A ty się trzymasz? Tęsknieeeee niemiłosiernie, Twój wilczek ;* PS Wybacz za późną porę.".

Did - 2014-10-13, 20:41

Ja go chyba kurna zaj****. Ja tu sobie już zasypiałam, a ten mnie obudził sms'em... chociaż mógł się trochę wysilić, żeby brać go w ładniejsze słowa, ale po co! Można sobie napisać na odwal się i obudzić do tego żonę! Świetnie!
Niech już stracę, odpiszę mu, bo będzie się jeszcze martwił, jak Ino.
"Cześć Sea-chan. Spoko... tylko mnie obudziłeś. Mniejsza z tym, mogę położyć się spać później, bowiem nie czuję się zmęczona po całym dniu na mieście. Normalnie tryskam z energią! Kij, że wyglądam, jak zombie! Też za tobą tęsknię. Buziaki."
To powinna mu dać do myślenia, że nie wysyła mi się sms'a o takiej porze! Jestem normalna i nie zarywam nocy, bo wiem, że mam masę rzeczy do zrobienia z dzień!

Daisy7 - 2014-10-13, 22:33

Kiedy usłyszałaś kolejny dźwięk nowej wiadomości, miałaś zamiar rzucić telefonem o ścianę. Oczekiwałaś jednak jedynie głupiego "przepraszam". Myliłaś się... Seamus jest widocznie w całkiem dobrym humorze, skoro stać go na żarty i taką odpowiedź: "Hohoho, czyżby ktoś tu wstał lewą nogą? Och, no tak, budzenie się beze mnie u boku musi być straszne i traumatyczne, prawda? ;3 O! A może masz ekhem 'te dni' i dlatego tak na mnie naskakujesz, um? Jeżeli tak to chyba dobrze się złożyło, że akurat mnie nie ma. Ale współczuję dziewczynom i Mole'owi. Pewnie na nich wyładowujesz swą jak najbardziej usprawiedliwioną złość. Biedactwa XD Nie denerwuj się, kotek. Będzie dobrze! No to dobranoc ;**".
Did - 2014-10-13, 22:51

"Jak wrócisz, spisz na kanapie, wilczku."
Dla świętego spokoju wyłączę ten telefon, żeby móc jeszcze trochę pomieszkać w tym domu. Jednak, gdy mój wilczek wróci do domu, to odbędziemy długą rozmowę... bardzo długą. Żarty żartami, ale nie kurna w nocy! Ja chcę się wyspać! Muszę jutro z buta iść do fryzjera, bo nie chce mi się robić prawo jazdy. Mogłabym sobie kupić rower albo wrotki, ale trzeba po nie iść. Mniejsza z tym, chcę w końcu pójść spać i śnić o byle czym! Może mi się przyśnić nawet słoń w łyżwach, ale to będzie sen, po którym będę wypoczęta! Czy tak dużo wymagam od życia?

Daisy7 - 2014-10-13, 22:57

No i wyłączyłaś telefon, nie oczekując na ewentualne wiadomości od Seamusa. A biedak pewnie się będzie dobijał teraz. Hmm... Czy aby przypadkiem nie jest w stanie upojenia alkoholowego? Przecież normalnie się tak nie zachowuje, prawda? Grrr... Miał zlać z kuzynami tego drania, a nie latać z nimi w nocy po barach! Jeszcze niech się okaże, że wybrał taki ze striptizem. Wyobrażając sobie swojego męża, który ślini się na widok nieznanej ci kobiety, dosłownie cię zemdliło, a jednocześnie pragnęłaś wyrzucić nagromadzoną furię. Te skrajne emocje spowodowały, iż wreszcie udało ci się usnąć. Rano wstałaś w miarę wypoczętą, chociaż zawsze mogło być lepiej. Godzina 9:30, komórka dalej wyłączona.
Did - 2014-10-13, 23:52

Jak sobie teraz myślę, to gdyby Sea-chan znowu poleciał na jakąś babkę... mogłabym wyrzucić go z domu i być z Joyle! To nie jest głupie! Rozwiodłabym się z nim z czystym sumieniem i po kłopocie! Joyle przynajmniej byłaby mi wierna, a do tego bardzo się rozumiemy! Chcę tego! W sumie, to jestem strasznie podła i wredna. Od tak chcę się pozbyć faceta, który kilka razy uratował moje życie, by być z kobietą. Serio? May! Ogarnij się!
- Dzień dobry! - radośnie powitałam swoją rodzinę, schodząc na dół. - Po śniadaniu wymykam na wizytę u fryzjera, żeby zadbać o swoje nowe włosy. - dodałam kierując się w stronę kuchni, żeby przygotować jakieś śniadanie.

Daisy7 - 2014-10-14, 08:01

Rodzinkę zastałaś właśnie w kuchni, gdzie jedli powoli śniadanie. Ino karmiła Mole'a, który jak zwykle na coś wybrzydzał, a Joyle z podekscytowaniem opowiadała jeszcze bardziej wniebowziętej Jam o atrakcjach, jakie spotkały was wczoraj w lunaparku. Dziewiętnastolatka była tak uraczona, że potem zaczęła błagać swoją dziewczynę, żeby dzisiaj się tam udały, a potem obiecuje rozejrzeć się za pracą. Rzecz jasna twój syn będący pod opieką dziewczyn też dążył do tego samego, więc udało im się we dwójkę przekonać dwudziestolatkę. Wszamałaś dobry posiłek, aczkolwiek musiałaś przy tym wysłuchać od początku do końca reprymendy udzielanej ci przez młodszą od ciebie Ino o braku odpowiedzialności i takich tam duperelach.
- May! Swoją drogą twoje włosy są niesamowicie długie! Sięgają ci bioder! Jak to możliwe? - wtrąciła zafascynowana różowowłosa, które nie wie o magicznym eliksirze.

Did - 2014-10-14, 13:48

- To dzięki mojej babci, która podała mi recepturę eliksiru na porost włosów. - uśmiechnęłam się do siostrzyczki. - Dobra, ja będę się zwijać do fryzjera. Na więcej pytań odpowiem, gdy wrócę! - dodałam, włączając komórkę, po czym wyszłam z domu.
Mam nadzieję, że nie mam na niej miliona sms od Sea-chana, bo mnie szlag trafi i naprawdę będzie spał na kanapie! Mniejsza z tym i tak nie mam zamiaru oglądać teraz telefonu. Dosłownie olewam wszystko, ale to wszystko! Do czasu, aż wrócę od fryzjera. Może się palić i walić, a i tak nic nie odciągnie mojej uwagi. Muszę w końcu zmienić kolor mojej fryzury, ponieważ blond mi jednak nie pasuje. No to w drogę do fryzjera, u którego przefarbuję się na mocną czerwień lekko podchodzącą pod róż.

Daisy7 - 2014-10-14, 18:22

Dziewczyny oraz Mole pożegnali się z tobą, kiedy wychodziłaś. Jam i Ino poinformowały, że świetnie zajmą się Joyle, która bardzo cieszyła się z możliwości bliższego poznania twoich przyjaciółek. Spokojna o niebiologiczną siostrę ruszyłaś do centrum, a dokładniej do zaufanej fryzjerki, u której będziesz już bodajże po raz trzeci. Niczym dobre znajome gawędziłyście głównie o dzieciach (temat zszedł od razu na twojego synka, który od pierwszego razu uraczył fryzjerkę) podczas utrwalania się nałożonej farby. Proces potrwał około dwóch godzin, więc o 11:45 opuściłaś miejsce usługi, napawając się nowym, ślicznym kolorem swoich długich włosów (zapłata: 80$). Dopiero teraz sprawdziłaś nieodebraną wiadomość od Seamusa, która nadeszła wczoraj i brzmi następująco: "Pod warunkiem, że ty też >;*". Na szczęście żadnych nieodebranych połączeń twoja komórka nie zanotowała.
Did - 2014-10-14, 18:48

Od razu człowiek czuje się lepiej! Chyba już na dobre pozostanę przy takim kolorze. Muszę przyznać, że to mój ulubiony ze wszystkich moich "eksperymentów". Czas wracać do domu, żeby zabrać się za gotowanie obiadu... czekaj! Muszę kupić składniki, żeby coś ugotować. Zupełnie zapomniała, że będę musiała chodzić do marketu. Lodówka sama się nie napełni. No cóż, jest dopiero dwunasta, więc obiad może być trochę później. Poza tym pewnie będę jadła go sama, dlatego nie muszę się śpieszyć. Będę miała więcej czasu, żeby wybrać najlepsze składnika na... kurczaka z sosie ziołowym! Na makaronie! Tak, to jest to!
Daisy7 - 2014-10-15, 07:19

zaktualizuj bank za fryzjera i zakupy~
----------------------
Ciesząc się nowym wyglądem, wmaszerowałaś do pobliskiego marketu. Wziąwszy koszyk na zakupy, ruszyłaś wgłąb budynku, dokładnie badając zawartość wszystkich półek i regałów. W końcu od teraz będziesz tu pewnie częstym klientem. Albo Seamus, ale on może sobie nie poradzić ze wszystkimi listami. Wybrawszy najlepsze składniki, udałaś się do kasy, gdzie jakaś nastolatka, która zapewne pracuje tu dorywczo, wyliczyła, iż musisz zapłacić 48$. Po uregulowaniu rachunku opuściłaś sklep. To co? Teraz idziesz prosto do domu, czy jeszcze o coś zahaczasz?

Did - 2014-10-15, 17:35

już się robi Daisy :E *idzie do banku* zadowolona, mamo?
______________________
No to można wracać do domu, żeby zrobić obiad! Już czuję ten przyjemny zapach ziołowego sosu i smażonego kurczaka, aż mi ślinka leci na samą myśl! Szkoda, że zjem go sama, ale nic nie poradzę. Dziewczyny z Mole wybyły do lunaparku, a Sea-chan poleciał załatwić tą całą sprawę... po męsku. Trochę mi smutno, ale mniejsza z tym. Mam to gdzieś. Nawet wolę być teraz sama. Nikt mi dupy nie zawraca i mogę robić, co chcę! Po obiedzie może udam się do tego magicznego sklepu, o którym mówiła moja babunia. Może będziesz miał w swoim arsenale jakiś ciekawy przedmiot? Magiczną różdżkę! Miotłę!

Daisy7 - 2014-10-15, 22:24

och, oczywiście :3 tak nudneee odpisy c.c
---------------------------------
Kiedy wróciłaś do domu, nikogo już w nim nie zastałaś. Ino zostawiła jak zwykle informacje, chociaż już przy śniadaniu mówiły, że dzisiaj zabierają się z Molem i Joyle. Z notatki nie dowiedziałaś się więc niczego nowego, dlatego po wyrzuceniu jej do śmieci, zabrałaś się za przygotowywanie posiłku. Pełnowartościowy, a co najważniejsze zajedwabiście smaczny obiad był gotowy na 13:15. Możesz go zjeść teraz albo schować do lodówki i zostawić na później. Wybór należy do Ciebie!

Did - 2014-10-17, 18:54

nie są nudne ;-; poza tym pozwoliłaś mi kupić dom i w nim mieszkać xD
____________________________
- No to smacznego, May. - powiedziałam sama do siebie, siadając w jadalni z talerzem kurczaka w ziołach. Resztę schowałam do lodówki.
Jakie to pyszne! Nie sądziłam, że jestem taką wspaniałą kucharką. Może powinnam iść w tym kierunku? Zostać pracownikiem w restauracji, ale czy mi się chce robić żarcie dla innych ludzi? Nie wiem... mniejsza z tym, zjem sobie w spokoju ten smakowity obiad, po czym zostawię kartkę, w której napiszę, że idę do sklepu tego gościa od babci, żeby Ino znów się nie denerwowała. Nie mam siły znów słuchać jej wywodów. Niby jest fajna, ale zbyt opiekuńcza.

Daisy7 - 2014-10-17, 21:19

no, a czemu Ci miałam nie pozwolić? ale nudno, jak nic się epickiego nie dzieje ;x
---------------------------
Tak więc po posileniu się oraz zostawieniu kartki na stole w widocznym miejscu, opuściłaś dom, zamykając go na klucz. Ruszyłaś w głąb miasta, jednak szybko zdałaś sobie sprawę, że raczej tego typu sklep nie ma wielu klientów, więc powinien mieścić się na obrzeżach Lumiose. Ostatecznie skorzystałaś z pomocy pokedexa, który doprowadził cię pod samo wejście do wyglądającego bardzo tajemniczo budynku. Niestety nie było ci dane tak szybko znaleźć się w środku, gdyż przed drzwiami wyleguje się duży wąż z gatunku Seviper.

Did - 2014-10-17, 22:43

JA CEM TEGO SEVIPERA!
______________
To jest seviper! Jak ja kocham tego pokemona. Moim skrytym marzeniem jest posiadanie tego okazu, ale jeszcze nie trafiłam na żadnego... normalnego, bo nie liczę tego badziewia w podziemiach. Pewnie ma właściciela i nie będę mogła go złapać! Dlatego ten świat jest taki okrutny. Nic mi się nie udaje, nie mogę złapać ulubionego pokemona, jem obiad w samotności, mój mąż bawi się z rudymi dupkami. Czuję, że wpadam w depresję! I dobrze! Potnę się i będę się kąpać w mojej krwi. Może będę mieć wtedy bardziej zajebistą cerę? Mniejsza z tym! Do dupy z tym wszystkim...
- Szlag by to wszystko! - westchnęłam podniecając się widokiem węża.

Daisy7 - 2014-10-17, 23:02

a to sb chciej .-.
-------------------------------------------
Seviper ma chyba dobry słuch (węże mają uszy? .-.) albo jakiś inny zmysł, bowiem kiedy westchnęłaś, natychmiast się przebudził i skierował ku tobie swój płaski łeb. W pierwszej chwili wyglądał, jakby chciał się na ciebie rzucić niczym Nagini na Snape'a w siódmej części HP, jednak to było mylne spostrzeżenie. Pokemon zasyczał przyjaźni, po czym naparł głową o drzwi, które otworzyły się, umożliwiając stworzeniu wejście do środka. Pomknęłaś za nim. Wnętrze wygląda równie nietypowo oraz tajemniczo jak wystawy od strony ulicy. Za ladą stoi starsza babeczka, która wygląda troszkę podobnie do Wiedźmy Świtu. Kto wie... Może ona też włada nienaturalnymi mocami? Wąż należy chyba do niej, ponieważ zwinął się pod nogami babuleńki, która starczym głosem zapytała, w czym może Ci pomóc.

Did - 2014-10-18, 00:38

i chcę!
___________________
Zaraz chyba zejdę na zawał! Ten moment, w którym Seviper wpatrywał się w moje oczy... był zajebisty! Nigdy w życiu nie czułam takiego podniecenia! Muszę przyznać, że było mi lepiej, aniżeli podczas igraszek z moim wilczek. Musi mi wybaczyć, ale to jest kurna Seviper! Pragnę go teraz jeszcze bardziej!
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się do staruszki nie spuszczając wzroku z węża. - Podobno pani sklep słynie z magicznych artefaktów. Takich prawdziwych z mocą. - dodałam, lekko poprawiając włosy. - Czy to prawda? Do tego chciałabym się zapytać... ten seviper jest samicą czy samcem? Jeśli tym pierwszym, to nie złożyła ona jaj? - spytałam się kobiety.

Daisy7 - 2014-10-18, 14:17

- Oczywiście, ze prawda. Nie sprzedaje żadnego szmelcu z plastiku, który to niby zwiększy siłę tego, kto go nosi. U mnie znajdują się jedynie prawdziwie magiczne artefakty, które mogą pomóc użytkownikowi w dążeniu do celu, ale na pewno nie zrobią tego za niego. Głównie sprzedaję księgi magiczne, chociaż mam też kilka innych produktów. Ma pani jakiś konkretny na myśli? - zapytała, po czym pogłaskała Seviper po głowie, na co ta zasyczała chyba przyjaźnie. - Widzę, że zainteresowała panią moja wężowa dziewczynka, hm? Wcale się nie dziwię. Działa jak magnes, prawda? W każdym razie potrafi pani czytać w myślach lub zna jakieś inne sztuczki? Rzeczywiście jakiś czas temu złożyła mi dwa jajka, które wyklują się na dniach.
Did - 2014-10-18, 14:38

lama
________________________
- Nie mam określonego przedmiotu, więc mogłabym zobaczyć wszystkie? Może coś wpadnie w mi oko. - uśmiechnęłam się do staruszki. - Co do jajek... nie chciałaby pani sprzedać jedno? - spytałam się jej przyglądając się przedmiotom na ladzie.
Ten sklep jest niesamowity! Czuję się tutaj, jak u babci w chacie. Wszędzie pełno rzeczy, których nigdy w życiu nie widziałam! Aż mam ochotę poszukać pokeballa z Little Daisy, żeby mogła zachwycać się razem ze mną. Z tego, co pamiętam ma pociąg do takich rzeczy. Poza tym, to ona odnalazła drogę do tajemniczego pokoju na strychu, więc może powinnam przywrócić ją do drużyny? Brakuje mi takiego słodziaka!

Daisy7 - 2014-10-18, 14:57

ty tego chomika szatańskiego nazywasz słodziakiem? ...
---------------------------
- Ależ naturalnie, proszę się rozejrzeć po sklepie. Nie mam nic przeciwko. Tylko radzę uważać na niektóre przedmioty, bo mogą wyrządzić krzywdę. A co do sprzedaży jaja to o ile mamuśka nie będzie miała nic przeciwko, ja tym bardziej. Jedno zarezerwował już przedwczoraj taki pan, ale drugie nadal szuka właściciela. To jak, Sevi? Pozwolimy tej pani zająć się twoim dzieckiem? - uśmiechnęła się do węża, na co ten potakująco pokiwał łebkiem. - Ma pani szczęście. Umm... Chce pani już teraz je wziąć za 5000$, czy mam zadzwonić, jak się wykluje (wtedy kosztuje o 25% więcej)? - zapytała, nim zdążyłaś przejrzeć asortyment sklepu.

Did - 2014-10-18, 20:44

bo on jest słodki i jest tobą, mniejsze od 3 // cem dokładny spis przedmiotów ;-;
____________________________________
- Oczywiście, że je chcę. - uśmiechnęłam się do staruszki podając jej określoną sumkę.
Pewnie jest w tym jakiś haczyk, ale nie liczę się z tym! Posiadam jajko jednego z moich ulubionych pokemonów. Może ten świat... nie jest taki zły? Może żyją na nim dobrzy ludzie? Może w końcu dopisze mi szczęście? Pewnie nie i jest to jednorazowy cud. Znając mnie zaraz spotkam na drodze jakiegoś zboczeńca albo sufit zawali mi się na głowę. Przyzwyczaiłam się, że nic mi nie wychodzi, ale nigdy się nie poddaje i brnę do końca! Niech się wali i pali, ale May nie zrezygnuje! May jest twarda, jak skała! Mniejsza z tym... czas dokładnie obejrzeć KAŻDY przedmiot.

Daisy7 - 2014-10-18, 22:48

ehe
---------------------
- Opiekuj się nim lub ją dobrze - dodała kobieta, podając ci jajo, które wygląda tak, jakby niebawem miało się zacząć wykluwać. - Miłego oglądania. Gdyby coś cię zainteresowało, mów śmiało. Wiem o każdym tutejszym przedmiocie więcej niż sam jego autor - zaśmiała się babunia, chowając pieniądze do kasy.
Najpierw uważnie przyglądałaś się kolekcji kamieni szlachetnych, które chyba mają jakieś specjalne zastosowania lub moce, ponieważ raczej nie stanowią jedynie elementu ozdobnego. Potem dostrzegłaś olbrzymią drewnianą szafę z wywieszoną kartką "POD ŻADNYM POZOREM NIE WCHODZIĆ DO ŚRODKA", dalej kilka z pozoru zwyczajnych peleryn w różnych odcieniach brązu, które jednak wydają się być z jakiegoś powodu nietypowe. Natknęłaś się też na kilka spreparowanych kończyn ludzkiego ciała, półkę pełną niesamowitych luster (w niektórych nie widziałaś swojego odbicia, inne przedstawiały twoje koszmary, a jeszcze inne marzenia senne). W kącie ujrzałaś też zakurzony komplet szachów, kociołek, śmieszne okulary "omniokulary", wyjce, teleskop, zębate frysbi, gotowe fiolki eliksirów miłosnych, krwawe pióro, kawałek bezoaru, paczkę cukierków o intrygującej nazwie "gigantojęzyczne toffi", Q-Py-Blok i bombonierki Lesera. Ach! Do tego tona najróżniejszych ksiąg! Wszystko wygląda obłędnie, jednak ceny... są zastraszające.

Did - 2014-10-18, 23:31

- Oczywiście, że będę się nim albo ją opiekowała. - uśmiechnęłam się do staruszki. - To ja poproszę ten dwa butelki eliksiru miłosnego, fioletową pelerynę i omniokulary. - dodałam.
Wymyśliłam bardzo wredny plan z użyciem tego eliksir... muszę go dogłębnie rozmyślić, bowiem może odmienić moje całe życie. Chociaż chciałabym to zrobić, żeby spróbować czegoś innego, ale jednak czułabym wyrzuty sumienia... przez długi czas, więc nie wiem! Mniejsza z tym! Mam pelerynę! Mogę udawać batmana! Do tego jest w kolorze fioletowym... aż chce mi się skakać z radości! Muszę przyznać, że dzisiejszy dzień jest bardzo udany. Kupiłam jajko i pelerynę. Do szczęścia brakuje mi bliskiej osoby... właśnie bliskiej.

Daisy7 - 2014-10-19, 00:00

- Och, eliksir miłosny? Jestem pewna, że taka kobieta jak pani nie potrzebuje go, żeby zwracać na siebie wzrok mężczyzn - zaśmiała się staruszka, ale oczywiście zapakowała obie fiolki różowego płynu do papierowej torebki z logiem sklepu. - Wezmę tą pelerynę brązową, która najbardziej podchodzi pod fiolet, zgoda? Nie wiem, czy pani wie, ale to peleryna niewidka, dlatego taka droga. Oczywiście nie taka prawdziwa, bo z czasem zaczyna blaknąć i prześwituje osobę będącą pod nią, ale wtedy można jej używać jako zwykłego okrycia. W każdym razie te dwa czy trzy tygodnie powinna przetrzymać. Wychodzi za wszystko 23100$. Proszę bardzo - podała ci opakowanie, czekając na gotówkę. - Czy coś jeszcze? Albo ma pani jakieś pytania?
Did - 2014-10-19, 00:26

aliemu robisz skany ewolucji, a mi nie chce poka wykluć, co obiecałaś zrobić T_T dzienki
_________________________
- Gdy naleję tego eliksiru w dwie szklanki i podam je dwóm osobom, to zakochają się w sobie? - spytałam się staruszki chowając zakupione przedmioty oraz jajko do torby. Po uzyskanej odpowiedzi żegnam się z nią i wychodzę ze sklepu, po czym kieruję się prosto do domu.
Marzy mi się teraz gorąca kąpiel, żeby odprężyć się po tym dniu i przemyśleć kilka spraw. Potem chyba ugotuję jakąś kolację i zadzwonię do wilczka, żeby spytać się, jak mu idzie i kiedy wraca. Trochę za nim tęsknię, ale bez przesady. Jeszcze zdąży mnie zdenerwować, więc wolę mieć trochę spokoju od niego, żeby nie rozszarpać go na miejscu.

Daisy7 - 2014-10-19, 00:50

- Eliksir miłosny działa jak w legendach, czyli osoba, która go zażyje, poczuje amory do pierwszej, którą ujrzy. Dlatego trzeba uważać, żeby nie robić tego w nieodpowiednim miejscu, gdzie przebywa grupa osób ani towarzystwie Pokemonów, bowiem było już kilka przypadków takich miłości - zaśmiała się kobieta.
Kiedy wróciłaś do domu, zastałaś w nim ciszę i spokój. Nic dziwnego, że dziewczyny i Mole jeszcze nie wróciły, bo przecież w tym lunaparku można spędzić calutki dzień od świtu do wieczora. Usiadłaś na kanapie, gdzie zaczęłaś rozmyślać, co teraz. Kolacja? Dzwonienie do Seamusa? W odpowiedzi na te dręczące cię problemy, jajo Sevipera zaczęło się wykluwać. Już po chwili na dywanie twojego salonu wśród kawałków skorupki i śluzu wił się mały wężyk.

Did - 2014-10-19, 01:29

Jaki on piękny! Wiedziałam, że niedługo się wykluje! Zapiszczałabym z radości, ale nie chcę wzbudzić dziwnych skojarzeń u sąsiadów, więc sobie podaruje. Bowiem takie rzeczy tylko w mojej tajnej piwnicy aka burdelu!
- Cześć malutki, co tam u ciebie? - uśmiechnęłam się do niego siadając na podłodze, po czym zeskanowałam malucha. - Nie chciał(a)byś się nazywać Exe (Eve, jak dziewczynka). - spytałam się węża, a następnie schowałam go do masterballa.
Jako, że jestem szczęśliwa, to idę odprężyć się w wannie! Gorąca kąpiel dobrze mi zrobi i pozwoli rozmyślić tą nurtującą mnie sprawę. Warto poświęcać moją rodzinę dla gorącej laski z biustem? Żeby spełnić jedno z marzeń?

Daisy7 - 2014-10-19, 12:32

Seviper
Imię: Exe

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Seviper
Ataki: Scary Face (Egg Move), Wrap, Swagger, Bite
TM: ---
MT: ---
HM: ---
Charakter i historia: Seviper wykluł się z jaja, które May kupiła od staruszki sprzedającej ciekawy przedmioty w magicznym sklepie w Lumiose City, której Seviper złożyła właśnie dwa jajka. Jest idealnym odzwierciedleniem cech przypisywanym tym oślizgłym bestiom, czyli spryt, cwaniactwo, przebiegłość oraz nieufność. Zna wiele sztuczek na omamienie wroga. Doskonale potrafi grać na uczuciach innych i nie ma prawdziwych przyjaciół, bowiem znajomości zawiera tylko z osobami, które mogą mu w jakiś sposób pomóc. Oczywiście po osiągnięciu celu porzuca kompana, naśmiewając się z jego naiwności i łatwowierności.
Umiejętność: Infiltrator - Podczas ataku ignoruje "bariery" powstałe w wyniku ruchów Reflect, Light Screen, Safeguard i Substitute.
Trzyma: ---


Mały zgodził się na nazwanie go Exe, więc po zeskanowaniu stworka, to imię zostało już wpisane do danych pokedexu. Bez problemu schwytałaś węża do masterballa, który automatycznie przeniósł się do boxu. Następnie ruszyłaś ku wielkiej łaźni. Napełniwszy wannę gorącą wodą, wsypałaś na jej dno trochę soli morskiej, a do tego nalałaś płyn, dzięki któremu masz góry pachnącej piany. Kiedy kąpiel była już gotowa, weszłaś do środka. Leżąc tak, dałaś się ponieść fantazji, która zboczyła na tor gorącej laski z dużym biustem, o której niedawno zaczęłaś marzyć. Coś jednak ciągle rozkazuje ci przestać i wypycha na pierwszy plan miłe chwile spędzone z Seamusem oraz Molem. Oj tak... W twojej głowie bez wątpienia trwa zażarta walka.

Did - 2014-10-19, 15:23

nawet ładny skan :E ale stać cię na lepsze xd
_____________________
Spędziłam z Mole szczęśliwe chwile, ale z Sea-chanem? Może i było ich trochę... aczkolwiek mam też powody, żeby go porzucić. Zdradził mnie, oszukał, chciał wykorzystać, a w dodatku pozwolił pokroić mnie tym rudzielcom. Do dziś mam ochotę ich rozszarpać, więc mam tego wszystkiego dosyć! Chociaż mój wilczek jest wspaniałym niewolnikiem. Wystarczy trochę go rozochocić i zrobi dla mnie wszystko. Dobra... zostanę jeszcze trochę z nim, ale na wszelki wypadek zachowam te fiolki, a nóż trafi mi się jakaś kobieta, która zawróci mi w głowie.

Daisy7 - 2014-10-19, 16:47

a pffff, sam mi dałeś ten art xd i co ja mam odpisać na twoje rozważania? .-.
----------------------
Po przekalkulowania "za" i "przeciw" zostania z Seamusem, ostatecznie uznałaś, że póki co jeszcze go nie zostawisz, aczkolwiek będzie musiał mieć się na baczności. Oczywiście najbardziej szkoda ci Mole'a, ale z drugiej strony twój maż nie miałby nawet podstaw do odebrania ci praw rodzicielskich nad synkiem. Sąd zapewne ogłosiłby, że mały ma prawo przebywać z wami obydwoma i skończyłoby się na oddawaniu sobie młodego z rąk do rąk co tydzień na zasadzie takiej wymiany. Kiedy woda zaczęła się robić chłodna, opuściłaś wannę, po czym dokładnie się wytarłaś i ubrałaś w przygotowane ciuchy. Godzina 16:50.

Did - 2014-10-19, 19:18

wysil się xD
_____________________________________________
- No i co teraz, May? - westchnęłam siadając na kanapie.
Dopiero piąta, wiec wypadałaby ruszyć się i coś porobić, ale co? Nie ma sensu robić kolacji o takiej porze, bo i tak dziewczyny z Mole wrócą późno w nocy. Może udam się do jakiegoś klubu? Wiem! Pójdę do klubu ze striptizem! Wolno mi. Jestem już dorosła. Oczywiście idę tam w celach edukacyjnych, żeby później zadowolić swojego męża. Doszło do mnie, że nie mogę go zostawić. Uratował mi kurna życie! I to nie jeden raz! Jak będę chciała popatrzeć się na cycki, to się rozbiorę! Poza tym nie mogę umawiać się z ładniejszą kobietą ode mnie. To ja jestem królową i nie ma lepszej ode mnie, o! Na wszelki wypadek zostawię drugą karteczkę.

Daisy7 - 2014-10-19, 22:52

em... na karteczce napisałaś gdzie idziesz, czy tylko, że wyszłaś, ale wrócisz? ;3
----------------------------
Zostawiwszy wiadomość, opuściłaś mieszkanie, zamykając je na klucz, by nie kusić złodziei. Następnie udałaś się wgłąb Lumiose, szukając odpowiedniego miejsca w jakiś małych, wyglądających na opuszczone uliczkach, ponieważ raczej nie postawią klubu ze striptizem w środku miasta, nie? Znalazłaś doskonały w zachodniej części dosyć daleko od twojego mieszkania. Jest przeznaczony głównie dla panów, a więc możesz podziwiać tańczące kobiety, ale ty będziesz pewnie jako jedyna z pań, które przyszły tu nie do pracy, a w celu odprężenia się. Wejście do głównej sali, gdzie toczy się zabawa, kosztuje 40$. Tak przynajmniej poinformował cię lekko zdziwiony koleś zza lady "kasy".

Did - 2014-10-19, 23:19

- Proszę bardzo. - uśmiechnęłam się do kasjera podając mu 40$.
No to zaczynamy zabawę. Może powinnam iść do damskiego klubu ze striptizem... takiego z facetami, ale mam Sea-chana, więc mi wystarczy. Poza tym potrzebuję rozrywki, a z płcią brzydkie prędzej się pobawię. Najwyżej wkręcę ich, że jestem lesbijką i na pewno mnie zaakceptują. O zaczepki się nie martwię, ponieważ umiem się obronić. Do tego ten klub wydaje się najlepszy w całym Lumiose, więc ma pewnie zajebistą ochronę. Na początek strzelę sobie małego drinka i chyba już zostanę przy barze.

Daisy7 - 2014-10-20, 07:07

bankkkkk
---------------------------
- A dziękuję bardzo - wyszczerzył się kasjer, przyjmując od ciebie należną gotówkę. - Życzę udanej zabawy! - zawołał na pożegnanie, kiedy weszłaś już do sali głównej.
Motywem przewodnim są tu świecące zewsząd neony. W głębi porozstawiano kanapy, na których wygodnie rozłożeni są mężczyźni gdzieniegdzie w towarzystwie zabawiających je kobiet, podających im kolejne drinki. Ach ci faceci, jak łatwo zrobić z nich marionetki. Ty natomiast usiadłaś przy barze na jednym z niewielu wolnych miejsc, gdyż zaledwie kilka metrów od ciebie znajduje się podest z rzędem rur, na których energicznie i niegrzecznie poruszają się skąpo ubrane nieznajome.
- O witam, rzadki widok, co podać? - zapytał barman, drugą ręką wstrząsając metalowy pojemnik.

Did - 2014-10-20, 15:26

Już zaraz... nie pali się matko! To tylko 40$! Jun 3 i May 30 http://www.drinkomania.pl/
_________________________________________
Taniec na rurze... fascynujące w jaki sposób wyginają się te kobiety. Zachciało mi się, aż zapisać do akademii pole dance'u. Może to nieco mniej erotyczny taniec, ale zawsze na rurze! Muszę namówić dziewczyny, żeby poszły ze mną! Nie dość, że poprawię swoją kondycję, to jeszcze nauczę się podniecać mężczyzn. Na pewno Sea-chanowi się to spodoba!
- Przyrządzacie tutaj drink o nazwie Watermelon Mojito? Jeśli nie, to wystarczy mi Sex on the beach. Podobno też jest dobry... co mi tam! Jak można, to poproszę oba drinki. - uśmiechnęłam się do barmana, który jest całkiem przystojny. Skusiłabym się na niego, ale mam swojego wilczka.

Daisy7 - 2014-10-20, 18:35

omomom, dzięki za pomoc ;D
-----------------------
- Mamy wszystko, co tylko sobie księżniczka zapragnie - wyszczerzył się, po czym poszedł przygotować kolorowe napoje. - Sex on the beach oraz Watermelon Mojito - przypomniał, kładąc przed tobą dwa przysmaki w wysokich szklankach, kiedy zostały już zrobione. - Przepraszam, że tak pytam i jeśli to panią w jakiś sposób obraża to jeszcze raz proszę o wybaczenie, ale czy jest tu pani w celu rozrywkowym czy raczej... szuka pracy? - mruknął, starając się, by nie zabrzmieć obcesowe. - Nie żebym miał coś do lesbijek, ale to okropnie mnie nurtuje i tyle - wyjaśnił pospiesznie.

Did - 2014-10-20, 19:22

proszę bardzo
____________
- Nie uraził mnie pan. - uśmiechnęłam się do barmana popijając Sex on the Beach. - Na brak gotówki nie narzekam, więc nie szukam pracy. Co do odmiennej orientacji, to tutaj też pan nie trafił. Śmiało może pan próbować dalej. - lekko poprawiłam włosy zatracając się w nieziemskim drinku. - Poza tym... jestem May, a ty? - dodałam wyciągając rękę ku barmanowi.
Muszę stwierdzić, że to bardzo miły i fajny mężczyzna. Chyba skuszę się, żeby lepiej go poznać i tak nie mam, co teraz robić . Sea-chan się nie obrazi, bowiem nie zamierzam go zdradzać. Potrzebuję kumpla, z którym będę mogła pogadać i wyjść do kina, jak mój mężulek będzie w pracy.

Daisy7 - 2014-10-20, 22:13

- Ezreal, miło poznać - wyszczerzył się pogodnie, widocznie ucieszony, że tak szybko przeszłaś do formy na "ty". - A więc nie szukasz pracy ani nie jesteś homo, tak? To... Może bi? Pewnie znudził ci się narzeczony, więc postanowiłaś teraz napatrzeć się na cycki, tak? - zaśmiał się wesoło, mając nadzieję, że nie przegiął. - Um... Na pewno się nie zapędzam? Bo wiesz, ludzi wiecznie mi powtarzają, że przesadzam, nie potrafię znaleźć granicy między tym co śmieszne, a wredne i takie tak durnoty. Cóż ja im poradzę na moje nietypowe poczucie humoru i fakt, iż mnie samego bardzo trudno czymś urazić. Ezreal niczym skała!
Did - 2014-10-20, 23:33

I czar prysnął. Wygląda naprawdę super i zapiera dech w piersiach, ale to imię... brak mi słów. Jak można nazwać dziecko Ezreal? Kojarzy mi się to z jakimś gejem albo innych dziwadłem. No cóż nie będę o tym myślała i spróbuję spędzić miły wieczór.
- Pff... mam lepsze cycki od tych lalek. Poza tym są naturalne, a nie sztuczne. - prysnęłam śmiechem, po czym dopiłam Sex on the Beach. - Mnie również trudno urazić. Mam bardzo wysoką ocenę swojej osoby i nie przejmuję się opiniami innymi, bo jestem najbardziej zajebistą laską na świecie! - dodałam zaczynając kosztować Watermelon Mojito. - Od dawna tutaj pracujesz? - spytałam się barmana dalej kosztując nowy drinki.
On jest kurna zajebisty! Dobra... mniej zajebisty ode mnie, ale ujdzie! Ta świeżość i orzeźwienie! Czuć w nim lato i zimny wiatr!

Daisy7 - 2014-10-21, 07:37

a ja się tak męczyłam z imieniem v.v
---------------------------
- Hmm... Podoba mi się twój sposób myślenia. Szkoda, że mało kto uważa podobnie. Też masz przeczucie, że w dzisiejszym świecie 3/4 ludzkości to wieczne smutasy z depresją, które nie potrafią się wyluzować i dobrze bawić, bo wolą wiecznie na coś narzekać? - zaśmiał się gorzko, po czym wziął ścierkę, by oczyścić kawałek lasy z czegoś lepkiego, co zapewne jest wylanym i zaschniętym drinkiem. - Pracuję to jakieś dwa lata. No może nie całe, ale coś koło tego. Jak widzisz, jestem jeszcze młody i trudno było mnie przekonać do roboty, jednak w końcu się zgodziłem. W sumie nie narzekam, łączę przyjemne z pożytecznym - stwierdził wesoło, kątem oka wskazując ci tańczące dziewczyny. - A ty gdzieś pracujesz?

Did - 2014-10-21, 15:17

sorry, nie wyszło ci xD
____________________________
- W sumie masz rację, że ludzie są wiecznie smutni i narzekają na wszystko. - uśmiechnęłam się do chłopaka zaciągając się Watermelon Mojito. - Ja? Nigdzie nie pracuję i nie śpieszy mi się do tego. Mam jeszcze z czego żyć, więc nie widzę takiej potrzeby. - dodałam dokańczając drinka.
No cóż będę już szła. Chcę odwiedzić jeszcze kilka miejsc zanim zapadnie noc... i bardzo ciekawych miejsc! W sumie, to nie mam zielonego pojęcia na dalszy wieczór, ale nie mogę już tutaj wytrzymać. Miałam nie myśleć o tym imieniu, ale ono jest ohydne! Muszę stąd wyjść...
- Na mnie już pora. Miło mi się z tobą rozmawiało. Do zobaczenia. - pożegnałam się z barmanem płacąc za drinki, po czym wychodzę z klubu.

Daisy7 - 2014-10-21, 16:39

smuteg ;_;
--------------------------------------
- Tak trzymać! - wyszczerzył się, kiedy powiedziałaś, że nigdzie nie pracujesz. - Ja ugrzęzłem w tym bagnie już po kolana, ale ty nie musisz tracić życia na przejmowanie się forsą, więc korzystaj z niego pełną parą, póki możesz - poinstruował niczym życiowy mentor albo jakiś guru. - Mi również. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wpadniesz. Serdecznie zapraszam i do zobaczenia! - zawołał za tobą, kiedy ruszyłaś już w stronę wyjścia.
Ledwo zdążyłaś opuścić budynek i skręcić w prawą uliczkę, a drogę zajechał ci czarny wóz wyglądający na taki dla mafii, czyli pancerny, ale zarazem elegancki. Przyciemniane szyby od strony kierowcy uchyliły się, dzięki czemu ujrzałaś płaską twarz faceta w czarnych okularach z kozią bródką i w garniturze.
- Hej mała. Szukasz może pracy w takim miejscu? - zapytał, wskazując głową na klub ze striptizem. - Mogę zatrudnić cię od zaraz. Nadajesz się idealnie, wiec możemy odpuścić sobie rozmowę kwalifikacyjną. Zainteresowana? Dużo płacę.

Did - 2014-10-21, 16:54

możliwość bycia, jak Misza ;-; ale nie
____________________________________
- Wiem, że jestem zajebista i zniewalająco piękna, ale przyszłam się tutaj tylko zabawić, więc wybacz muszę ci odmówić. Jednakże szanuję twoje zdanie o mojej "zajebistości" i urodzie bogini. Jest ono dla mnie bardzo cenne. Wykorzystam je, jak najlepiej! Pójdę siać swą zacną osobę w marnej rzeczywistości! Rozświetlę im drogę! Zostanę ich bogiem i królem! - uśmiechnęłam się faceta w samochodzie, które pewnie posiada również okropne imię. - Jako, że jestem mała, to znikam! Do zobaczenia tajemniczy mężczyzna. - dodałam, po czym oddaliłam się od koziej bródki. Na wszelki wypadek jestem przygotowana, żeby wypuścić swoje Miyu i Yoko. Tajemnicza skrytka w staniku zawsze na górze!
Kolejny facet, który uważa mnie za nieziemską! Jak fajnie słucha się takie komentarze. Chociaż wiem, że jestem zajebista, ale zawsze to miłe uczucie.

Daisy7 - 2014-10-21, 18:16

Z początku facet wyglądał na takiego, co to zmusza ładne dziewczyny do pracy w takich miejscach nawet wtedy, gdy tego nie chcą. Jednak twoja wypowiedź oraz brak lęku przed jego osobą spowodowały mocny szok u nieznajomego. Zanim zdążył się otrząsnąć, pozbierać czy cokolwiek innego, ty byłaś już dobre dwie przecznice dalej, zapominając o całym zajściu, zajęta rozglądaniem się po wystawach pobliskich sklepów. Trafiłaś na jakąś alejkę pełną spożywczaków, a nieco dalej znajduje się "Szary Park". Hmm... Nazwa nieszczególnie kusząca, ale jego upiorny wygląd doskonale nadaje się na miejsce do zorganizowania halloweenowego eventu dla mieszkańców Lumiose.
Did - 2014-10-21, 19:12

Jestem niesamowita! Zatkałam tego faceta... nie mógł się nawet ruszyć, co za frajer! Nie jestem już tą samą dziewczynką, co wtedy. Przeżyłam wiele i to zbudowało mój nowy charakter. Umiem się już obronić i zadbać o siebie. Jednak, gdy wilczek jest przy mnie... wolę, żeby to on mnie ratował. Jest taki męski i przystojny podczas tego. Można się w nim zatracić, a przede wszystkim w jego szmaragdowych oczach. No cóż... czas udać się do sklepu w erotyczną bielizną! Zawsze marzyłam, żeby założyć na siebie gorset i jakąś seksowną bieliznę na dół! Podniecę Sea-chan i pójdę spać! To będzie takie chamskie, ale zabawne. Oczywiście dla mnie. Nigdy się nie wyzbędę tej złośliwości, ale już taka jestem.
Daisy7 - 2014-10-21, 20:24

łażenie w przygodzie nawet po sklepach nawet z ero bielizną jest nudne ;-;
---------------------
Udałaś się w inne dzielnice miasteczka, szukając tym razem sklepu z bielizną. A najlepiej taką erotyczną, no bo w końcu trzeba jakoś podenerwować Seamusa, prawda? Hehe, będzie napalony jak zwykle, a potem nagle takie bum i idziecie spać. Rozmyślając o tym, prawie wpadłaś na jakiś słup z ogłoszeniami. Cofnęłaś się o krok, lecz nie ruszyłaś na dalsze poszukiwania, gdyż jedno ogłoszenie wydrukowane na czarnym papierze czerwonymi literkami od razu rzuciło ci się w oczy. Brzmi równie tajemniczo: "Znudziło Cię życie dzień w dzień tak samo? Chcesz poczuć się jak w bohater ulubionej książki, nie martwić o kasę ani utrzymanie rodziny? Jeśli jesteś pełnoletni, dzwoń na numer xxx i korzystaj!".

Did - 2014-10-21, 20:46

xD
________________
W sumie, to może warto do nich zadzwonić. Trochę się tego obawiam, bo skojarzyło mi się z jakąś ofertą na płatne rozkosze. Cosplay postaci z ulubionej książki w wersji nagiej i ty! Przed wami tylko łóżko, na którym możecie grzeszyć do woli! Czy to nie jest piękne? Na szczęście mam jakieś przeczucie, że ogłoszenia matrymonialne nie wiszą sobie tak na słupie. No to raz kozie śmierć i dzwonimy na ten numer!
- Dzień dobry. - przywitałam się, kiedy usłyszałam głos w słuchawce. - Ja w sprawie ogłoszenia. Można jakieś szczegóły? - dodałam lekko poprawiając włosy.

Daisy7 - 2014-10-21, 22:52

- Dobry wieczór - odpowiedział chyba męski głos, ale trudno to rozszyfrować, ponieważ połączenie jest słabe i trochę przerywa. - Oczywiście, że można, ale najpierw proszę mi odpowiedzieć na kilka pytań, bym mógł sprawdzić, które oferty są dla pani... pani, tak? Po głosie poznaję, że mam przyjemność z kobietą, zgadza się? No właśnie, więc muszę otrzymać krótkie odpowiedzi na zadane przeze mnie pytanka, bym mógł wytypować najciekawsze propozycje, okey? No to... wiek, płeć, i rodzaj ulubionych książek, filmów. Chodzi mi czy jakieś przygodowe, z kosmitami, w lesie, bez cywilizacji, rywalizacja w przetrwaniu? No nie wiem, co pani chce, im więcej szczegółów tym lepiej!
Did - 2014-10-22, 14:51

*O*
______________________________
Nie kurna jestem facetem, ale mam kobiecy głos. W pierwszym momencie miała ochotę się rozłączyć i przekląć tego gościa w myślach, ale zrobiło się nawet ciekawie. Nawet wiem, co chcę powiedzieć! W życiu słyszałam o dwóch serialach... a książek raczej nie czytam. Po co czytać, jak ma się plazmę z domu? Takie kino domowe!
- May Ludenberg, 23 lata i chyba jestem kobietą. Co do innych informacji... interesuje mnie jedynie walka w klimatach średniowiecza! Kilka rodów walczy ze sobą, żeby mieć pełną kontrolę nad całością i zasiąść na żelaznym tronie zrobionym z mieczy. Wiedźmy, smoki, nekromanci, rycerze, zdrady, walki, sojusze, zdrady, gwałty, zabójstwa i inne rzeczy! Coś w motywie Gry o Tron. Wahałam się jeszcze nad jednym motywem, a mianowicie walki o przetrwanie w świecie, na którym wybuchła epidemia zombie! Krew, pot, sojusze, zdrady, władza, broń, naboje, kanibalizm, pościg, ucieczka, surwiwal i inne rzeczy w typie Żywych Trupów! Jeśli macie jakieś oferty odnośnie tych wytycznych, to jestem bardzo zainteresowana. - odpowiedziałam na zadane pytanie lekko poprawiając włosy.
No to zobaczymy, co taka firma może mi zaoferować. W sumie jestem ciekawa ich działań. Podam im to i co? Magicznie przeniosą mnie do tego świata? Coś w stylu zaklęć wiedźmy?

Daisy7 - 2014-10-22, 20:40

taka dobra matka to rzadkość, pamiętaj xd i mam nadzieję, że mniej więcej zrozumiałeś tą ścianę niżej, i nie bierz Poków! xD nie będziesz musiał ich karmić będąc w tej grze, więc bez obaw ;x Tylko jak się zdecydujesz na ten rozbudowany event, to będziesz miał duży zastój w zdobywaniu stworków oraz ich treningu, ale ty i tak zrzucasz to na daaaaleki plan, nie? xD ano i wgl zastój w fabule w sensie Joyle, Seam, Mole i dziewczyny
------------------------
- Widzę, że ma pani bardzo sprecyzowane wymagania. I świetnie! Chwila moment i sprawdzę, czy mamy odpowiednie miejsca w wybranych eventach, które zgadzają się z pani wskazówkami. Jeszcze moment... O! Jest! Akurat aktualnie w naszym najbardziej rozchwytywanym serwerze zmarł, oczywiście tylko w grze, pewien zawodnik, więc mamy wolne miejsce. Zapisuje się pani, tak? Pierwszy dzień w stworzonym przez nas świecie jest darmowy. Każdy następny kosztuje 1000$ + bonusy za dodatkową opłatą, ale na razie proszę się tym nie przejmować, bo nie wiadomo, czy w ogóle postanowi pani zostać z nami na dłużej, chociaż mam szczerą nadzieję, że tak. Radziłbym powiadomić rodzinę, że nie będzie pani przez dłuuuższy okres czasu. Ach i jeszcze takie informacyjne duperele. Po pierwsze musi pani przyjść teraz do salonu "Realistic Game" w centrum handlowym w Lumiose. Tam właśnie przesiaduję. Proszę niczego ze sobą nie zabierać. Żadnych ciuchów na zmianę, jedzenia, picia, lekarstw, torby ani tym podobnych. To znaczy trzeba wziąć pieniądze, które będzie pani przechowywała w swoim prywatnym sejfie. Jeśli zostanie pani w naszej grze na dłużej niż dzień, będziemy z niego brać raz dziennie po tysiaku oraz ewentualnie dodatkowe koszty za aktywowanie bonusów lub specjalnych misji. A teraz sprawa Pokemonów. Może pani wziąć je ze sobą, aczkolwiek osobiście odradzam. Nasze gry nie są przystosowane do tych istot. Nie ma tam czasu na trenowanie, walki i opiekę nad stworkami, aczkolwiek będzie sobie pani mogła wykupić jednego z dostępnych Poków&Faków, który będzie pani pupilem w evencie. Taki towarzysz, nom, szybko pani wszystko pojmie. System i mechanikę gry wytłumaczę pani w naszym salonie, okey? Tak więc proszę teraz powiedzieć, czy mam panią zapisać na wolne miejsce, czy pamięta pani, gdzie ma przyjść, zrozumiała wszystko, co powiedziałem i czy zabierze pani ze sobą własne stworki, co jeszcze raz odradzam - mówił szybko, aż wreszcie umilkł, czekając na twoje odpowiedzi.

Did - 2014-10-23, 17:15

zrobisz czas w grze, jak w Narnii? Że minie jakiś okres czasu, a w realnym świecie nie minie nawet dzień? ;-; Fabuła eventu nie zaburzy się, a nie będziesz miała potem problemu wrócić do codzienności xD
_______________________
Znów zostawić Sea-chana? Od mojego powrotu ze świata elfów i wybudzenia się ze śpiączki, spędziłam z nim tylko kilka dni. Zero czułości, romantyczności i bliskości. Do tego mój synek. Nie chcę go porzucać na taki długi czas. Jednak kusi mnie, żeby spróbować tej gry. Wydaje się być całkiem ciekawa, a do tego przeniesie mnie w mój wymarzony świat! Może jednak czas w grze nie zaburzy mojego czasu? W sumie... mogą manipulować nim w grze i przyśpieszać... nie zatracając rachuby!
- Jasne, że się zgadzam i nie wezmę ze sobą pokemonów! - odpowiedziałam facetowi w telefonie.

Daisy7 - 2014-10-23, 20:59

dobry pomysł, dzia~~
--------------
- Wspaniale! Czekam na panią w naszym salonie - odpowiedział, po czym się rozłączył.
Następnie szybko udałaś się do domu, gdzie zostawiłaś wszystkie bagaże oraz balle, biorąc ze sobą jedynie telefon (tak na wszelki wypadek) oraz rzecz jasna kasę. Bez problemu odnalazłaś "Realistic Game", które dizajnem przypomina coś bardzo nowoczesnego. Pełno tu bowiem bieli, zaokrąglonych elementów zamiast kantów, kanap obitych czarną skórą oraz świateł typowych bardziej dla jakiegoś klubu. Poszłaś do odpowiedniej lady, za którą siedzi facet, z którym rozmawiałaś.
- Miło panią poznać osobiście - uśmiechnął się, wyciągając do ciebie rękę na przywitanie. - Dostanie pani sejf numer 15, zgoda? Przed dostaniem się do gry, musimy pani wczepić pod skórę coś w rodzaju nadajnika, ale robimy to bez żadnych igieł i bezboleśnie specjalnym laserem, więc bez obaw. Całość polega na tym, że położy się pani w czymś w rodzaju łóżka, gdzie podłączymy panią do różnych kabelków, żeby mogła pani swobodnie poruszać się w stworzonym przez nas świecie. Oczywiście dodatkowo elektroniczny kask na głowę i specjalne okulary. Obudzi się pani w kamiennym domku, tzw. spawnie, gdzie panuje spory tłok, bo można się tam uzdrawiać, a także wymieniać z innymi graczami zdobytymi przedmiotami. Tam zaczyna się pani przygoda w naszym średniowiecznym świecie. Myślę, że całość ogarnie pani na miejscu. Na spawnie jest też interaktywna tablica z wywieszonymi misjami, które może pani aktywować po dotknięciu. Niektóre są darmowe, a inne płatne. Ogólnie jak aktywuje pani cokolwiek płatnego w grze (ceny są zawsze podane), zabieramy taką samą kwotę z pani sejfu i naliczamy na rachunek, który będzie pani mogła przeglądać ile razy i kiedy tylko pani zechce. Co tam jeszcze... O ewentualnym pupilu dowie się pani w izbie. Będzie tam taka skrzynka drewniana z podstawowym darmowym wyposażeniem dla każdego początkującego oraz tablica z info dotyczącymi stworka. Czy ma pani jeszcze jakieś pytania? Jeśli nie to zapraszam do schowania kasy w sejfie, a potem na drugie piętro, gdzie znajdują się "łóżka". Któryś z naszym pracowników zajmie się podłączeniem pani - wyjaśnił, znów nawijając jak katarynka, wpadając przy tym w słowotok.

Did - 2014-10-24, 16:05

mądry Did ;-;
________________
- Dobrze. - uśmiechnęłam się do faceta, po czym skierowałam się do wskazanego banku.
Jak się dobrze składa, że ostatnio się dorobiłam i będzie mnie stać na jakieś drobne rzeczy w tej grze. Mam również nadzieję, że jakoś przeliczają tą walutę, bo wtedy będę w raju! Przy moich dwóch milionach i pięciuset tysiącach... będę najbogatszą zawodniczką w grze! Kupię sobie najlepszy, dostępny ekwipunek i rozniosę tych ludzi! W sumie, to pewnie przegram pierwszą walkę... dlatego zrobię seksownego avatara, żeby kusić napalonych mężczyzn.
- No to zaczynajmy! - westchnęłam kładąc się na łóżku.
Już wiem jak chcę wyglądać w grze! Nie lubię zbytnio łuku... chociaż jestem elfem, więc pójdę w topory! Zawsze wydawała mi się zacne.


http://i.imgur.com/7AF2944.png

Daisy7 - 2014-10-24, 16:33

nie przesadzajmy xd // i pamiętaj, że obiecałeś dać 10% swojego majątku Joyle ~~
-------------------------
Po schowaniu kasy do sejfu, udałaś się do odpowiedniego pomieszczenia na pierwszym piętrze, gdzie miła kobieta pomogła ci przyczepić do ciała wszystkie kabelki. Na koniec założyłaś na głowę hełm oraz specjalne nowoczesne okulary na oczy, po czym nastała chwilowa ciemność. Przed oczami pojawił się program do stworzenia swojej postaci, nad czym spędziłaś trochę czasu, by wyglądała idealnie (rzecz jasna na razie bez zbroi w zwykłym lnianym ciuszku, ale chodzi głównie o twarz, płeć, posturę etc.). Po zatwierdzeniu avatara, ujrzałaś się napis "Generowanie świata. Proszę czekać...". Pierwszym zmysłem, który ci się "odblokował", był słuch. Odgłosy krzątania się, wiele szmerów, a co jakiś czas stukot charakterystyczny do końskich podków uderzających o twardo udeptaną ziemię. Następnie dotyk i odczuwanie temperatury, dzięki czemu poczułaś, że leżysz na czymś trochę szorstkim, a temperatura panująca w tym pomieszczeniu wynosi około dwudziestu stopni. Węch przyniósł charakterystyczne zapachy dla jakiejś drobnej chatki położonej w średniowiecznym miasteczku. Smak nie miał niczego nowego do zaoferowania, a wzrok, który "otrzymałaś" na końcu, okazał się najwspanialszy. Spostrzegłaś, że znajdujesz się sama w niewielkiej kamiennej izbie z dachem wyłożonym drewnem i słomą. Znajduje się tu łóżku wyścielone skórami, na którym właśnie leżysz, dzbanek źródlanej wody, pajda chleba oraz niewielki kawałek upieczonego mięsa króliczego. Nie ma żadnych okien, ale za to drzwi. Ach! Jeszcze najważniejsze, czyli skrzynia, gdzie zapewne znajdziesz inne przydatne rzeczy. Ogólnie wszystko działa chyba tak jak powinno, ponieważ możesz się poruszać itd. Warto zaznaczyć, że póki co masz na sobie jedynie cienkie, lniane, workowate ubrania w odcieniach brązu, a do tego słomiano-skórzane buty, które nie wytrzymają zbyt długo w trakcie podróżowania.

Did - 2014-10-24, 17:07

pff // ten smok nazywa się Drogon
______________
Najchętniej zrzuciłabym z siebie te ubrania i poszła tam nago, żeby kupić jakaś zbroję. Jednak... wiem, że ten świat jest pełen zboczeńców, którzy podrywają tutaj laski na dziwne teksty i chwalą się swoimi "osiągnięciami", które są zazwyczaj wyssane z palca. Dlatego pozostanę w tym czymś. W sumie, to będę musiała znaleźć jakąś gildie, żeby przetrwać w tej grze, a do tego czeka mnie kilka godzin bicia stworów, żeby nabrać praktyki. Ciekawe czy są tutaj lvl... zapomniałam się dopytać. No cóż! Czas w drogę ku spawna!

Daisy7 - 2014-10-24, 18:50

oryginalniejszego imienia nie było ._.
---------------------
Kiedy pociągnęłaś za klamkę, drzwi nie chciały się otworzyć. Spróbowałaś jeszcze kilka razy, ale cały czas to samo. Ej no! Co jest? Po kilku próbach bezskutecznego trudzenia się z wrotami, wyświetlił ci się przed oczami komunikat, że nie przejdziesz dalej, jeżeli nie weźmiesz ekwipunku. Szybko wyjęłaś ze skrzyni coś na wzór plecaka, chociaż raczej przypomina to worek ściągany na sznurki wykonany rzecz jasna ze skóry jakiegoś zwierzęcia. Chyba ma nieograniczoną pojemność. Wsadziłaś do środka zauważone wcześniej jedzenie, a także wydobyłaś swoją pierwszą broń... patyk. Widać, że rzucają nowicjuszy na głęboką wodę. Wyposażona we wszystko, co dało się stąd zabrać, opuściłaś wreszcie izbę i znalazłaś się w głównym pomieszczeniu - spawnie. Wow! Ile tu ludzi! Niektórzy mają ubiór podobny do twojego, jednak większość wygląda na bardziej zaawansowanych. Spostrzegłaś też, że zbite grupki osób mają gdzieś na ciele widoczny znak gildii, do której należą. Szczególnie w oczy rzuca się logo literki D w płomieniach. Pewnie są wysoko na rankingu. Większość osób ma przy sobie drobnych pupili, więc pewnie w okolicy można takie zakupić. NPC wyróżnia się tym, że lewituje nam nimi czerwony wykrzyknik i nie poruszają się, lecz stoją ciągle w jednym miejscu. Tutaj masz dwóch takich. Jedną jest kobieta wyglądająca na znachorkę, przy której swoje siły regeneruje aktualnie dwójka dorosłych facetów opancerzonych w niezłe zbroje. Drugim jest brodaty mężczyzna, przy którym stoi skupisko nowicjuszy (domyślając się po ubraniach). Na bank udziela rad oraz odpowiada na pytania. Na dwór prowadzą duże ciągle otwarte drzwi, którymi masa graczy wchodzi i wychodzi na okrągło.

Did - 2014-10-24, 19:27

;P
_____________________
Nie zamierzam chodzić do tego faceta... chyba umiem machać patykiem, który i tak zaraz zmienię, bo zamierzam sobie kupić zajebisty miecz w sklepie! Nawet wymyśliłam dla niego nazwę, a mianowicie "Pluszowy Króliczek". Jeśli uda mi się pokonać jakiegoś przeciwnika zawszę będę krzyczeć, że zabił go pluszowy królik! Nie! Mam inną nazwę! Rozpruwacz Dziewic! Tak, to jest to! Mój miecz będzie rozdziewiczał ludzi! Pewnie większość ludzi, to rozpieszczone dzieciaki z bogatych rodzin, więc imię mojej broni będzie pasować idealnie! Mam nadzieję, że nie spotkam samych gimbusów... no cóż czas w drogę, że lepiej poznać ten świat.

Daisy7 - 2014-10-24, 20:26

Ominąwszy grupkę z gildii, a potem nowicjuszy zgromadzonych przy NPC, wyszłaś przez uchylone drzwi na dwór. Znajdujesz się w średniowiecznej wiosce. Większość budynków zbudowana jest z drewna, gdzieniegdzie coś kamiennego, ale są też ubogie chatki ze słomianymi dachami i utwardzeniem z gliny. Na szczycie wzgórza, na którym położone jest spawnowne miasteczko, widać olbrzymi zamek typowy dla tego okresu. Masa flag z literką D ozdobioną płomieniami powiewa na wietrze. Więc tu bazę ma ta z pewności potężna gildia, gdzie dołączenie do szeregów musi być potwornie trudne. Udeptana ziemia stanowi drogę, po której co rusz truchtają koniec ciągnące wozy. Przewija się też masa NPC mieszkańców ubranych odpowiednio do średniowiecza - klik. Szukając kowala, minęłaś huczący od zabawy gospodę, z której słychać krzyki, śmiechy oraz melodie wygrywane przez lutnie. Wreszcie odnalazłaś poszukiwanego NPC kowala, który wykuwa coś metalowego mocno rozgrzanego do czerwoności, a wokół niego buchają kłęby pary i gorąca z wielkich miechów.
Did - 2014-10-24, 21:02

wyjdź z simsami :E Miał być GoT, to się trzymaj xD Ewentualnie Wiedźmin, Skyrim i Gothic .-. *wie, że jest wybredny, ale cóż ~*
__________________________
Czas na zakupy! To jedyna umiejętność, w której jestem najlepsza w świecie! Jeszcze nigdy nie kupowałam broni i zbroi, ale zawsze musi być ten pierwszy raz! Poza tym im wyższe statystyki tym lepsza zbroja, więc powinnam sobie poradzić. Nie wiem jednak jaką kupić... lekką czy ciężką? Przy lekki będę musiała posługiwać się jednoręcznym mieczem, a z drugiej strony topór, jako Rozpruwacz Dziewic... jest bardzo kusząca rzeczą. Mniejsza z tym, zobaczymy na miejscu! Najważniejsze, żeby zbroja była ładna i szykowna! Jakoś trzeba kusić facetów.
*w tym momencie podchodzę do NPC i sprawdzam DOKŁADNIE każdą zbroję i miecz*

Daisy7 - 2014-10-24, 22:00

ale no średniowieczeee ;-;
----------------
- Witam panienkę. Jestem prostym kowalem i nie wykuwam tu jakichś ideałów, ale na pewno znajdzie tu pani coś godnego zainteresowania. Może powiem po prostu co mamy, zgoda? (ceny takie jakie są +500$, np. Lunar Steel Sword kosztuje 638$) Lunar Steel Sword, Eduj, Bolar's Oathblade, Alessandra's Dagger, Blade of Woe. To bronie, a ze zbroi oferuje (system cen taki sam): Glass Gauntlets, Wolf Boots, Blades Boots, Ancient Nord Armor, Blades Armor, Hide Helmet, Dawnguard Helmet. A jedyna tarcza to Dawnguard Rune Shield za 950 septimów (1 septim = 1$ z sejfu). Więc jak będzie?

Did - 2014-10-24, 22:44

te rzeczy podane, to właśnie średniowiecze xd
______________________________
To katana! Podobna do mojej! Chcę ją! Przymknę oko, że to bardziej "ta" katana... aniżeli "ten" katan. Żeński rozpruwacz dziewic też będzie dobry!
- Dzień dobry... to ja poprszę Blades boots, Blade armor, oba sztylety i Oathblade. - uśmiechnęłam się do kowala wręczając mu całą sumkę.
Nawet wiem, gdzie schowam te sztylety. Gorszy pójdzie na pasek z tyłu, a lepszy schowam w bucie, żeby użyć go w czasie potyczki. Katana oczywiście ląduje na plecach, żeby mieć do niej szybki dostęp. No to teraz czas się przebrać! Mam gdzieś obecność tych ludzi i zrobię to tutaj, bo mogę. Następnie udam się do tablicy zadań, po moje pierwsze.

Daisy7 - 2014-10-24, 23:30

- Proszę bardzo. za wszystko należy się 4100 septimów - poinformował NPC, a wówczas pojawił ci się przed oczami zielony przycisk "akceptuj" oraz czerwony "anuluj".
Po zaznaczeniu opcji pierwszej, otrzymałaś wszystkie przedmioty. Uzbroiwszy się odpowiednio i schowawszy bronie do należytych miejsc, opuściłaś kowala, by skierować się ponownie ku miejscu spawnu, gdzie przed budynkiem już wcześniej zauważyłaś olbrzymią tablicę, przy której tłoczy się mnóstwo graczy. Udałaś się tam, lecz ludzi jest jak mrówek, więc stanęłaś z boku, by przeczekać największy tłum.
- Siema! Dasz coś do jedzenia? - usłyszałaś obok siebie i odwróciwszy się na bok, ujrzałaś z pewnością nowicjusza (bo lniane ciuszki i patyk w ręku), który do tego jeszcze żebrze. Pewnie wydał już całą forsę na jakieś pierdoły, a nie chce zarabiać za wykonywanie zleceń.

----------
Zawartość plecaka: cały chleb, 2l wody, kawałek króliczego upieczonego mięsa
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1)
Ubiór ochronny (57): Blades Boots (13), Blades Armor (44)
Rachunek: 4100$

Did - 2014-10-25, 00:28

nie odwracam się na takie coś ;-;
___________________________
Widać, że ten chłopak nie ma pojęcia o grach... nie moja sprawa, że zapewne zginie na pierwszej misji, ale nie chcę, żeby umarł z głodu. Wolałabym go zabić własnoręcznie na polu walki albo wykorzystać! Właśnie! Wykorzystam go, a co! Jedzenie można sobie kupić. Zaś niewolnika trzeba zdobyć sposobem.
- Łap i czekaj tutaj. Będę miała dla ciebie propozycję. - westchnęłam rzucając mu królicze mięso. I tak nie miałam zamiaru tego jeść... nie jadam mięsa. - Dostaniesz ode mnie 6k septimów. Kup sobie ekwipunek i jedzenie dla nas. Wyruszamy na misję, co nie? Kotku, mogę ci zaufać? Prawda? - przelałam na jego konto 6k septimów. - Daję ci na to 20min, zrozumiano? Nie zawiedź mnie! - dodałam przeglądając tablicę w poszukiwaniu zadania.

Daisy7 - 2014-10-25, 00:51

jkbc to na dole jest dla mnie głównie i będę wstawiać w każdym poście, więc nie musisz na to uwagi zwracać ;x
-------------------
- Och! Dzięki! - ucieszył się koleś, łapiąc od ciebie kawałek króliczego mięsa, które zaczął szybko jeść, jakby się bał, że zmienisz zdanie i zabierzesz mu ten przysmak. - Serio? Sześć patyków dla mnie? To znaczy... nas? Wyruszysz ze mną na misję, serio?! Ale super! Dwadzieścia minut, spoko! Jasne, że możesz mi zaufać. Zaraz wracam! - zawołał i biegnąc z kasą w dłoniach (tak bardzo mądrze), zniknął za pobliską chatką.
Pozbywszy się na chwilę uparciucha, dopchałaś się do zleceń. Sięgnęłaś po pierwsze lepsze, a potem wydostałaś się z tłoku i dopiero wówczas zapoznałaś z treścią misji. Właściciel pobliskiego tartaku przy bagnach ma problem z jakimiś gigantycznymi ropuchami, które nie pozwalają na pracowanie przy wycince. Za usunięcie stamtąd bestii gotów jest oferować 4k septimów + zapas drewna. Na dole kartki masz przycisk "dodaj uczestnika", jeśli chcesz wykonać zadanie w parze lub większej grupie (nagroda dzieli się na ilość uczestników), a jeszcze niżej poznane już opcje "akceptuj" i "anuluj". Akurat w odpowiednim momencie przyszedł twój nowy "towarzysz" ubrany w dosyć kiepską jakościowo zbroję, ale przynajmniej kupił sobie jakiś miecz oraz sporo jedzenia.
- Jestem! Wybrałaś dla nas dobre zadanie? To będzie moje pierwsze, więc lepiej nic trudnego. Jakby co to nazywa się Green Salvador - poinformował, podając ci połowę prowiantu (3 jabłka, 1l wody, 40dag sera żółtego).

----------
Zawartość plecaka: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1)
Ubiór ochronny (57): Blades Boots (13), Blades Armor (44)
Rachunek: 10100$ (4100+6000)
Zlecenia: 1. Usunięcie gigantycznych żab z pobliskich bagien niedaleko tartaku (nagroda: 4k septimów, zapas drewna) - W TRAKCIE z Green Salvador

Did - 2014-10-25, 14:54

no... nie muszę patrzeć na ekwipunek ~ Najwyżej umrę z głodu, jak mi się skończy jedzenie ;3
____________________________________
- Nie powinno być trudno, ale zobaczymy. - uśmiechnęłam się do Greena.
Kolejny facet, który ma beznadziejne imię. Czy na tym świecie... nie ma do cholery normalnego faceta i normalnych imieniem? Jak można nazwać dziecko Green... naprawdę musieli go nie kochać. No cóż będę zwracać się do niego Sal... brzmi lepiej i jest krótsze.
- Jak coś jestem May. Chodźmy już, bowiem jestem ciekawa, jak wyglądają te ropuchy! - dodałam włączając mapę, na której zaznaczyłam wskaźnik lub po prostu sprawdziła drogę. Następnie razem z Salem ruszyłam w wyznaczonym kierunku. Omijając każdego nowicjusza.

Daisy7 - 2014-10-25, 16:54

blablabla ;p
-----------------------
- Dobrze, May - odpowiedział koleś, potakując głową, po czym z zafascynowanie przyglądał ci się, jak włączyłaś wbudowaną opcję mapy. - Ja też taką mam? Ale ekstra! I mogę wyznaczyć sobie kierunek? To prawie jak GPS, nie?! - podniecał się niezdrowo, a przez całe pokonywanie drogi w mieście klikał wszystkie możliwe opcje przy mapce.
Po wyjściu z terenu ogrodzonego murem, wyświetliła ci się informacja, że przebywasz na terytorium, gdzie grasują dzikie potwory i jest włączone PvP.
- Co to PvP? To, że możemy się bić i tracimy życie wtedy? - zapytał od razu Green. - Mogę cię walnąć patykiem raz, żeby spróbować? - dodał kompletnie poważnym tonem.

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1)
Zbroja (57): Blades Boots (13), Blades Armor (44)
Rachunek: 10100$ (4100+6000)
Zlecenia: 1. Usunięcie gigantycznych żab z pobliskich bagien niedaleko tartaku (nagroda: 4k septimów, zapas drewna) - W TRAKCIE z Green Salvador

Did - 2014-10-25, 17:34

Naprawdę ten człowiek nic nie wiem o tej grze. To normalne, że w grach jest mapa, na której można zaznaczać cel swojej podróży. Mniejsza z tym... martwi mnie fakt otwartej strefy PvP. Ja powinnam sobie jeszcze dać radę w ucieczce, ale on? Jest głupi, ale go polubiłam! Przypomina mi trochę mojego wilczka, ale jest mniej przystojny od niego.
- Player versus Player. Nie, nie możesz mnie uderzyć. Jeśli chcesz sprawdzić tą opcję... uderz siebie. Efekt będzie taki sam! - uśmiechnęłam się do Sala. - Jeszcze coś. Gdy zbliżymy się do bagien... unikaj kontaktu z tymi ropuchami. Coś czuję, że mogą być trujące. Wiesz... dotkniesz ich i zatrują cię. Tak samo z ich językami. Staraj się odskakiwać z ich toru, a gdy zahaczą o coś, tnij! Potem spróbuj je przewrócić na plecy i dźgnąć w brzuch. Wydaje mi się, że to będzie ich najsłabszy punkt. - dodałam koordynując swoją trasę.
Miałam go porzucić na tych bagnach i znaleźć sobie następnego niewolnika, ale chyba z nim zostanę. Wydaje się całkiem fajny.

Daisy7 - 2014-10-25, 17:48

- Em... Nie, nie będę próbować - wyszczerzył się, wkładając ponownie patyk do swojej skórzanej saszetki na plecach. - Wow, skąd tyle wiesz? Od dawna w to grasz? Ja dopiero co zostałem podłączony, ale wydałem już całą forsę, jaką miałem w sejfie i nie mogę nic kupować, a nie potrafię sam wykonywać misji. To znaczy zostawiłem jeszcze co nieco na wykupienie najbliższych dni, ale tej kasy zobowiązałem się nie ruszać na żadne pierdoły typu zbroje, miecze itd. - wytłumaczył. - Trujące giganty żaby? Mój koniec jest bliski... - jęknął za zakończenie, jednak nie wycofał się.
Będąc przy samej granicy łąki z lasem, w którym trochę dalej znajduje się bagno, spostrzegliście stadko co najmniej tuzina dzikich zająców, które w spokoju skubią trawkę.
- Zapolujemy na nie?! - podniecił się Green, machając swoim mieczem w powietrzu.

Green - http://i.imgur.com/rAm4fV4.jpg

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1)
Zbroja (57): Blades Boots (13), Blades Armor (44)
Rachunek: 10100$ (4100+6000)
Zlecenia: 1. Usunięcie gigantycznych żab z pobliskich bagien niedaleko tartaku (nagroda: 4k septimów, zapas drewna) - W TRAKCIE z Green Salvador

Did - 2014-10-25, 18:03

- Jeśli chcesz, to możemy na nie zapolować, ale bez łuku dużo nie zdziałamy. - powiedziałam sięgając sztylet z tyłu, po czym wycelowałam go w najbliższego zająca... zanim Green wkroczył do akcji.
Mam nadzieję, że został mi mój cel i zabiję tego zająca... chociaż i tak go nie zjem, to jednak skóra się przyda. Na jakieś ubranie albo woreczek. Skóra zawsze dobra! Do tego chcę zajęczy ogonek dla siebie, a co! Wolno mi! Będę wyglądać modnie i słodko!
*Gdy trafię zająca podchodzę do niego i wyjmuję z niego sztylet, po czym szukam kolejnej ofiary. Nie mam zamiaru biegać z mieczem za zającami. Oczywiście zbieram cały drop z moba.*

Daisy7 - 2014-10-25, 18:16

Sztylet, którym rzuciłaś w zająca, trafił go i od razu zamordował. Green będący pod wielkim wrażeniem twojej celności postanowił... rzucić mieczem. Skutek był taki, że nie zadał najmniejszych obrażeń żadnemu ze stworzeń, a dodatkowo je wypłoszył, więc jedyny drop z tych polowań to mała skórka dla ciebie oraz surowe mięso dla Salvadora, bowiem ty nie jadasz takich "specjałów".
- Uh... Sorcia. Nie wiedziałem, że tak nie wolno - przeprosił cicho twój towarzysz, chowając pożywienie do ekwipunku, kiedy ty zabierałaś swój Alessandra's Dagger.

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1)
Zbroja (57): Blades Boots (13), Blades Armor (44)
Rachunek: 10100$ (4100+6000)
Zlecenia: 1. Usunięcie gigantycznych żab z pobliskich bagien niedaleko tartaku (nagroda: 4k septimów, zapas drewna) - W TRAKCIE z Green Salvador

Did - 2014-10-25, 18:35

- Nic się nie stało... każdy popełnia błędy. - pocieszyłam Sala, chowając skórę z zająca do ekwipunku. - Coś czuję, że zbliżamy się do miejsca, bowiem zaczynam czuć dziwny zapach. - dodałam, pociągając nosem, żeby upewnić się, że mój nos jeszcze mnie nie zawodzi.
Zrobię sobie z tej skóry... bransoletę! Powinna jej starczyć na taki drobiazg, który będzie wyglądał nieziemsko i bardzo szykownie! Doda mi dzikości i uroku, żeby jeszcze bardziej skutecznie kusić facetów, którzy nie będę zbyt "mądrzy". To trochę podłe, ale skuteczne. Zakręcę dupą, poświecę cyckami i zdobędę ich rzeczy, gdy wbiję im sztylet w serce! Mniejsza z tym, czas przygotować się do walki z ropuchami.

Daisy7 - 2014-10-25, 19:23

- Dzięki, to serio wiele dla mnie znaczy. Serio coś czujesz? Ja chyba jedynie trawę - zaśmiał się, lecz zebrał w sobie i ostrożnie ruszył za tobą wgłąb ciemnego lasu, gdzie może czaić się na was wiele niebezpiecznych bestii.
Na szczęście w trakcie drogi leśną ścieżyną nie zostaliście zaatakowani przez żadnego dzikiego moba. Dodatkowo spotkaliście jednego gracza, ale wyglądał na silnego i woleliście z nim nie zadzierać. On na szczęście też nie miał czasu na takie zabawy, ponieważ przeszedł obok was bez słowa czy skinienia głową. Wreszcie dotarliście na miejsce, czyli pod tartak osadzony niedaleko bagien, które póki co wyglądają zwyczajnie. Przy drzwiach drewnianego budynku stoi przerażony NPC z szeroko otwartą buzią i rękami podniesionymi do góry. Kiedy się do niego zbliżyliście, zaczął mówić.
- To straszne! Olbrzymie żaby są pokryte bardzo toksyczną substancją, a ich wielkie, lepkie jęzory sieją spustoszenie! Jeśli tak dalej pójdzie, splajtujemy! Ukrywają się pod wodą na bagnach i atakują z ukrycia!

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1)
Zbroja (57): Blades Boots (13), Blades Armor (44)
Rachunek: 10100$ (4100+6000)
Zlecenia: 1. Usunięcie gigantycznych żab z pobliskich bagien niedaleko tartaku (nagroda: 4k septimów, zapas drewna) - W TRAKCIE z Green Salvador

Did - 2014-10-25, 20:25

- Moglibyśmy wypłoszyć je z ukrycie przy pomocy ognia. W powietrzu nad bagnami unosi się łatwopalny metal, więc warunki mamy idealne. - westchnęłam, rozglądając się po terenie. - Miałby pan sznur i siano? Do tego potrzebne byłoby mi pięć kawałków drewna. Małych i poręcznych, żeby zmieściły mi się w dłoni. - lekko poprawiłam włosy. - Chodzi mi o stworzenie czegoś w rodzaju bomb. Mianowicie owiniętego kawałka drewna, sianem i sznurem, z którego zrobimy również zapalnik. Podpalimy go, a ja rzucę nim z kierunku bagna. Wybuch powinien być na tyle silny, że wygoni te ropuchy z bagien. Zajmiemy się nim z Salem wcześniej opisaną metodą. - dodałam, a gdy tylko dostanę wszystkie potrzebne składniki konstruuję wcześniej opisaną rzecz w ilość 5. Następnie staram się wywołać ogień pocierając patyk o większy kawałek drewna, na którym tworzę małą dziurkę i kładę tam troszeczkę słomy. Oczywiście patyk pocieram z góry na dół. Jeśli się nie uda, używam dwóch kamieni, żeby wywołać iskry. Podpaloną "bombę" rzucam w stronę bagna, tak żeby wywołała wybuch. Gdyby ropuchy wyszły i zaatakowały z zaskoczenia stosuję wcześniej opisaną metodą (ta do Sala).
Daisy7 - 2014-10-25, 23:13

- Dobrze, już przynoszę - poinformował NPC, po czym o dziwo ruszył do wnętrza tartaku i nieprawdopodobnie prędko wrócił z trzema przedmiotami, podając wam je do rąk. - Mam dużo siana pod skórą służącą mi za łóżko (owww! przypomniała mi się przygoda Jake'a *^*), sznurek też znalazłem, a drewna u nas Wam pod dostatkiem - poinformował, po czym znów "skamieniał" do pozycji z rękami podniesionymi do góry i przerażoną twarzą.
Zrobiwszy bomby, rzuciłaś je po kolei do bagna, jednak tylko jedna przyczyniła się do wybuchu, bowiem reszta straciła płomienie w locie przez wiatr lub za szybko spadły do wody. Na szczęście ten jeden huk starczył do wypłoszenia gigantycznych żab z głębin. Są akurat dwie i rzeczywiście wyglądają okropnie.

- To olbrzymy! (masz tam porównanie względem człowieka) - wrzasnął przerażony Sal. - Nie dam rady!

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1)
Zbroja (57): Blades Boots (13), Blades Armor (44)
Rachunek: 10100$ (4100+6000)
Zlecenia: 1. Usunięcie gigantycznych żab z pobliskich bagien niedaleko tartaku (nagroda: 4k septimów, zapas drewna) - W TRAKCIE z Green Salvador

Did - 2014-10-25, 23:39

Kurna! Na tamtej tablicy powinny być napisane poziomy dla graczy! Jestem tutaj pierwszy dzień, a muszę walczyć z takimi potworami. Nie chcę nawet myśleć, co spotkam później. Mniejsza z tym, muszę się spiąć i dać radę! To są tylko żaby! Jestem od nich mądrzejsza!
- Sal... odwróć ich uwagę na kilka chwil. Muszę rozpalić ogień. A pan ma tutaj jakiś olej? - szepnęłam do chłopaka i faceta, a gdy tylko żaby zajmą się moim towarzyszem, jak najszybciej rozpalam ogień i podpalam jedną, sporą gałąź.
- Sal! Za drzewa! Ej ty! Głupia żabo! Odwróć się! - krzyknęłam, rzucając kawałkiem drewna w żabę, żeby zwrócić jej uwagę, po czym od razu chowam się za drzewa. Gdy żaba przyklei się do niego podpalam je oraz jej język. Może jakimś cudem śluz i ślina żaby są łatwopalne. W sumie spędziła dużo czasu w obecności łatwopalnego metalu, więc może nim przesiąkła... jednakże, jeśli facet ma olej, dorzucam go dla lepszego efektu. Z drugą żabą robię to samo. Miejmy nadzieję, że się uda, bo nie chcę jeszcze wracać do realnego świata!

Daisy7 - 2014-10-26, 00:25

Green postanowił zebrać się w sobie i nie tchórzyć więcej, dlatego posłusznie kiwnął głową, po czym zaczął odwracać uwagę olbrzymich żab. Te od razu zainteresowały się biegającym kolesiem i kompletnie cię olewając, poczęły ciskać w niego jęzorami. Na szczęście Sal jakoś sobie radził z unikami, a ty zdążyłaś rozniecić nowy ogień. Mimo, że NPC nie miał oleju, twój plan wypalił. Te płazy są kompletnymi idiotami, ponieważ naiwnie łapały jęzorami za drzewa, a potem wręcz czekały, aż poparzą ich płomienie, jakby sądziły, że to coś dobrego. Ogień + trucizna + łatwopalny metal = mała eksplozja z bolesnymi skutkami. Gdy języki ropuch eksplodowały, reszta moba wraz z nimi. Takim sposobem dwa bydlaki zginęły, a wy zostaliście zasypani dropem: po 4 żabie udka i po 1 fiolce silnej trutki.
- I już? - zapytał niedowierzająco twój towarzysz, zabierając swój przydział. - To wcale nie było takie trudne!
Przed oczami ukazała wam się informacja, że zlecenie zostało zaliczone i na wasze konto wpłynęło już po 2k septimów oraz 25 kawałków drewna.

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca, 4 żabie udka, fiolka silnej trucizny, 25 drewna
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1)
Zbroja (57): Blades Boots (13), Blades Armor (44)
Rachunek: -10100$, +2000$, łącznie: -8100$
Zlecenia: ---

Did - 2014-10-26, 12:45

- Dobra robota, Sal! - uśmiechnęłam się do chłopaka, po czym przybiłam z piątkę. - Sal, nie chcesz założyć ze mną tymczasowej drużyny? Może kiedyś wstąpimy do jednej gildii, co ty na to? - spytałam się chłopaka, wysyłając mu zaproszenie do grupy przyjaciół.
Muszę przyznać, że poczciwy z niego chłopak. Do tego świetnie mi się z nim pracuje! Stanowimy epicki duet, ale trzeba go jeszcze podszkolić. Oczywiście w krzepie. Będzie moim przystojnym mięśniakiem. Zaś ja będę mózgiem naszej drużyny! Udowodniłam teraz, że świetnie radzę sobie w takich sytuacjach i nie panikuję. Poza tym, to ja wymyśliłam ten plan, więc idealnie nadaję się na mózg! Nie ubrudzę sobie rączek, a kasa będzie przypływać. W sumie, to Sal jest bardzo podobny do Sea-chana... trochę za nim tęsknię.
- To co teraz robimy, kompanie? - zaśmiałam się, lekko klepiąc Sala po plecach.

Daisy7 - 2014-10-26, 13:18

- Wow! Serio chcesz być ze mną w drużynie? Nie no, epicko! - wyszczerzył się natychmiast i od razu zaakceptował twoje zaproszenie, po czym założyliście sojusz. - Hmm... Wracamy do wioski i patrzymy na jakieś nowe zlecenie? - zaproponował niepewnie. - To znaczy jak wolisz, bo ja się będę dostosowywał. Możemy równie dobrze pójść do jakiejś karczmy albo gospody i odpocząć, nie? Albo pozwiedzać dokładniej nasze miasto spawnu i poszukać sklepu z inną bronią jak na przykład łuk? - dodał szybko.

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca, 4 żabie udka, fiolka silnej trucizny, 25 drewna
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1)
Zbroja (57): Blades Boots (13), Blades Armor (44)
Rachunek: -10100$, +2000$, łącznie: -8100$
Zlecenia: ---

Did - 2014-10-26, 13:47

masz ty więcej broni i pancerzy ;-; ale nie mają cen, więc musisz sama dopasować xD
http://eu.battle.net/d3/pl/item/hand-crossbow/ w sumie te są fajniejsze ;-; skorzystaj z tych &_&
___________________________________________
- W sumie, to przydałaby mi się broń dystansowa... tym sztylecikiem nic praktycznie zrobię. - westchnęłam, po czym włączyłam mapę. - Ustawię nam ciekawsze sklepy, które znajdę na w mieście. Trzeba się dobrze uzbroić, jak mamy walczyć z takimi przeciwnikami. - dodałam, szukając sklepów z bronią dystansową, jednoręczną, pancerzami, różdźkami i miksturami. Ciekawsze sklepy zaznaczam na mapie. - NO to w drogę! - uśmiechnęłam się do Sala, a następnie ruszyłam w kierunku najbliższego celu.
Marzy mi się jakaś ozdobna kusza na jedną rękę. Te wielkie są trochę nieporęczne, więc lepiej posiadać tą małą plus jakiś łuk. Tak sobie myślę, że jednak zostanę łucznikiem, a z Sala zrobię tanka. Potem znajdzie się kilku innych członków i zrobimy epicką drużynę!

Daisy7 - 2014-10-26, 14:45

- W takim razie szukajmy broni. Zarobiłem dwa patyki, więc można zaszaleć. Oczywiście nie wydam ich w całości. Skądże! Ale też potrzebuję jakiegoś łuku. Nawet najgorszego, bo nie przepadam za tym rodzajem broni, aczkolwiek się przyda. Bardziej skupię się na dobrej tarczy oraz hełmie - oznajmił, po czym ruszył za tobą przez leśną drogę, którą tu dotarliście.
Niestety nie udało wam się dojść do końca, ponieważ tuż przy końcu wpadacie na rozjuszonego wieprza dzikiego, czyli po prostu dzika. Możliwe, że ma młode, ponieważ jest bardzo agresywny i wygląda jakby gotował się do zaatakowania was.

- Zabijamy go? Co z warchlakami? Poradzą sobie bez matki? - zapytał Sal cicho, nie wykonując żadnych nagłych ruchów.

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca, 4 żabie udka, fiolka silnej trucizny, 25 drewna
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1)
Zbroja (57): Blades Boots (13), Blades Armor (44)
Rachunek: -10100$, +2000$, łącznie: -8100$
Zlecenia: ---

Did - 2014-10-29, 18:17

rozjuszony wieprz dziki by Daisy7 ~
________________________________
- Jak chcesz, to możemy zapolować na te dziki. Będziemy mieć dodatkowe mięso i skórę. - szepnęłam do Sala, przyszykowując sztylet. Gdy tylko dzik zacznie się zbliżać albo Salowi nie uda się opanować sytuacji, rzucam nim prosto w głowę rozjuszonego wieprza dzikiego. Jednakże, jeśli Sal nie zacznie walki, rzucam w przeciwnika sztyletem, po czym naparzam w niego kataną.
Nie jadam mięsa... nawet w grze, więc cały łup pewnie pójdzie do Sala. Aczkolwiek, może jakimś cudem uzyskamy skórę, którą sobie zgarnę! Nie wiem po co mi skóra dzika, ale mam obsesję na punkcie futer w tej grze. Ciekawe czy jest tutaj zima... zrobiłabym sobie płaszcz! Taki cieplutki i milutki! Mniejsza z tym! Czas na bitwę.

Daisy7 - 2014-10-29, 22:21

czemu nie ;-; i napisz mi dokładnie co kupujesz z tym dostępnych z tej strony o Skyrim i Diablo, co mi je pokazywałeś (możesz dać linki do spisu broni/zbroi na obydwóch :D)
------------------------------
Sal z początku nie wyglądał na chętnego. Chyba rzeczywiście gryzło go to, że ten wielki knur, a raczej locha może mieć młode, które nie dadzą sobie rady bez matki. Prędko jednak się ogarnął, przypominając sobie, że to tylko głupia gra, a nie prawdziwa rzeczywistość. Wówczas bez skrępowania rzucił się na rozjuszone zwierzę, zadając mu trzy ciosy z czego ten ostatni śmiertelny. Dzik pokonany, więc zebraliście drop (dla ciebie skóra z dzika, dla Greena mięso) i ruszyliście z powrotem do miasta. A tam udaliście się na poszukiwania ciekawych przedmiotów, głównie broni.

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca, 4 żabie udka, fiolka silnej trucizny, 25 drewna, skóra dzika
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1)
Zbroja (57): Blades Boots (13), Blades Armor (44)
Rachunek: -10100$, +2000$, łącznie: -8100$
Zlecenia: ---

Did - 2014-10-30, 16:32

http://eu.battle.net/d3/pl/item/blackfeather
http://eu.battle.net/d3/pl/item/the-shadows-bane
http://eu.battle.net/d3/pl/item/the-shadows-coil
http://eu.battle.net/d3/pl/item/the-shadows-heels
http://eu.battle.net/d3/pl/item/the-shadows-grasp
http://eu.battle.net/d3/p...eign-penetrator
http://eu.battle.net/d3/p...ipe/arcane-barb
http://eu.battle.net/d3/p.../nights-reaping
http://eu.battle.net/d3/p...overeign-punyal
http://eu.battle.net/d3/pl/item/darkblade
http://eu.battle.net/d3/p.../recipe/atrophy
http://eu.battle.net/d3/p...chantress-focus
__________________________________________
- No i teraz możemy ruszać na takie misje, jak poprzednia! - uśmiechnęłam się do Sala. - Co teraz robimy? Wybieraj! Ja muszę pozachwycać się moją nową zbroję, bo jest zajebista! Twoja również, ale wiesz... jestem kobietą i moje jest lepsze! - zaśmiałam się, lekko klepiąc Sala po ramieniu.
Wiem, że wydałam majątek na ten zestaw, ale mam pieniądze, więc mogę! Poza tym muszę jakoś przetrwać w tej grze, bo nie wybieram się jeszcze do domu. Muszę zwiedzić wszystkie dostępne miejsca i spróbować z nich potraw! Może zainspiruje mnie jakaś i będę ją robić na obiad w mojej willi!

Daisy7 - 2014-10-30, 17:32

Szukanie wszystkich sprzętów, które sobie wymarzyłaś, zajęło sporo czasu. Potem trzeba było jeszcze czekać na wyrób niektórych z nich, przetestować, a także zapłacić. Kiedy wydałaś na wszystko 17442$, szczęka Sala powędrowała do ziemi. On zakupił sobie przeciętny łuk za 1600$, dobrą tarczę za 2100$, a także dwie wspaniałe bronie typu miecz po 3000$ za jedną (łącznie wydał 9700$). Ten rachunek rzecz jasna także uregulowałaś ty. Po zakończonych zakupach okazało się, że dzień dobiega końca i świat spowija mrok, a podróżowanie po zmierzchu zwłaszcza przez las jest okropnie niebezpieczne.
- Od kilku dni nocuję w super gospodzie, gdzie mam wykupiony pokój jednoosobowy na jeszcze parę dób, więc możemy tam się przespać. Ja mam śpiwór, więc ty zajmiesz łóżko i nie będziesz musiała już wydawać, bo za bardzo na tobie pasożytuje. No wiesz... Chciałbym się jakoś odwdzięczyć. No i obiecuję, że dzisiejsze rzeczy były ostatnimi, na które biorę forsę od ciebie. Przyrzekam! - wyszczerzył się promiennie, czekając na odpowiedzieć.

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca, 4 żabie udka, fiolka silnej trucizny, 25 drewna, skóra dzika, wyborny fokus zaklinaczki
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1), Monarszy penetrator (8), Tajemny Grot (24), Nocne Żniwa (22), Monarszy punyal (3), Mroczne ostrze (2), Atrofia (23)
Zbroja (193): Blades Boots (13), Blades Armor (44), płaszcz Czarnopióry (16), napierśnik Zguba Cienia (30), spodnie Powłoka Cienia (30), Obcasy Cienia (30), Rękawice Chwyt Cienia (30)
Rachunek: -37242$, +2000$, łącznie: -35242$
Zlecenia: ---

Did - 2014-10-30, 18:01

zdradzę Sea-chana ;-;
__________________________
Jestem w grze, więc teoretycznie mogłabym zdradzić Sea-chana... ale czy tego chcę? Chcę go zdradzić właśnie z Salem? Trochę przypomina mi mojego wilczka. Aczkolwiek, może zrobię to z kobietą? W sumie, to niezły pomysł! Zawsze chciałam przespać się z dziewczyną, ale gdzie jakąś znajdę? Mam nadzieję, że w tej karczmie będzie mały tłumik i będę mogła "zapolować". Z pierwszą lepszą tego nie zrobię. Musi być idealna i piękna. Oczywiście... brzydsza ode mnie.
- No to chodźmy do tej karczmy! - uśmiechnęłam się do Sala, po czym ruszyłam za nim.

Daisy7 - 2014-10-30, 19:34

spoko, już go tak "zdradzasz" odkąd on Cię zdradził xd
------------------
Po kilku minutach dotarliście na miejsce. Na dole jest część do biesiadowania, czyli stoły, mnóstwo jedzenia, roztańczeni ludzie, a nawet grajkowi, przygrywający skoczne melodie na swoich instrumentach typowych dla tego okresu. Ogólnie całkiem przyjemnie, a zwłaszcza dla osób, które lubią tłum i gwar oraz dużo trunku. Kobiet jest tu równie dużo co mężczyzn i wiele z nich obnaża ostro swoje kształtne ciało.
- Fajnie, co? - odezwał się ucieszony Green, zakładając ręce na biodra. - Na górze są pokoje, chociaż przy takim hałasie raczej trudno zasnąć. Ale po 22 będzie znacznie ciszej, więc ja na razie zostanę tu i skorzystam z życia, a ty rób jak chcesz. Nasza sypialnia ma numer 8 jakbyś jej szukała - doinformował, a następnie ruszył ku wazie pełnej ponczu.

Did - 2014-10-30, 20:31

;-;
_________________
- Dobrej zabawy! - uśmiechnęłam się do Sala, po czym skierowałam się ku barze, gdzie zamawiam solidny kufer piwa.
Mogę raz zaszaleć i napić się tego trunku. Nikt mi nie zabroni, poza tym muszę się trochę rozluźnić... jeśli chcę przespać się z kobietą. Wyobraźnia wyobraźnią, ale trochę się tego boję. Z jednej strony spełnię swoje marzenia, a z drugiej złamię swoje zasady. Wiem, że to tylko gra i nie ma to wpływu na świat realny, ale jestem wierna. Nawet, gdy on mnie skrzywdził, byłam wierna. Mogłam znaleźć sobie lepszego, piękniejszego, mądrzejszego, bogatszego, ale pozostałam przy nim... myślami, ale jednak pozostałam. No cóż może trafi mi się jakaś kobieta, której nie będę wstanie się oprzeć i moje obawy znikną.

Daisy7 - 2014-10-30, 22:58

kufer? ;3
-------------------------
Jako, że nie ma tu jako takiego baru, musiałaś się sama obsłużyć, co w sumie trudne nie było. Wystarczyło wziąć pusty kufel, po czym podejść pod wielką beczkę z kranikiem i napełnić sobie naczynie odpowiednią ilością złotej substancji z piękną pianką na wierzchu. Zasiadłaś przy jednym ze stolików, gdzie popijając trunek, rozglądałaś się uważnie po sali, zatrzymując wzrok na przedstawicielkach płci pięknej. Spostrzegłaś też, że z każdym kolejnym łykiem obraz smutnego, zawiedzionego Seamusa zaczyna blaknąć. W tym czasie wyłapałaś kilka pań: 1, 2 i jeszcze 3 (sam daj wygląd, bo mi się nie chce szukać odpowiednich do tej gry).

Did - 2014-10-31, 15:01

o Lara z TR ;-; szlachta piwa nie liczy i kufer też może byś ~
_______________________________
Czas spróbować moich sił w nawiązywaniu kontaktów z innymi ludźmi. Ta brunetka wygląda całkiem ładnie, więc mogłaby być tą, z którą chcę to zrobić. Przez chwilę się wahałam, ale w dupie to mam! Prześpię się z kobietą i tyle, bo mogę! Jestem kurna szlachtą, a szlachta nie pyta innych o zdanie.
- Co tutaj robisz... całkiem sama? - uśmiechnęłam się do brunetki. - Taka kobieta, jak ty powinna mieć chmarę adoratorów. - dodałam, opierając się o coś przy kobiecie.
Pewnie ją wystraszę, ale warto było! Widziałam jej piersi! Ma niesamowite, ale oczywiście gorsze od moich. Moje są najlepsze i najbardziej jędrne na świecie!

Daisy7 - 2014-10-31, 20:55

zawsze uwielbiałam w nią grać *^*
--------------
- Um, cześć? - przywitała się z tobą nieznajoma, wyciągając rękę na powitanie. - Nie taka sama. Podróżuję z siostrą, ale ona aktualnie gdzieś romansuje ze swoim lovelasem. Tamta to dopiero ma chmarę adoratorów. Aczkolwiek ja też nie narzekam. Tylko większość mnie irytuje i gapią się wyłącznie na cycki, więc odprawiam ich z kwiatkiem. A ty kim jesteś, jeśli można wiedzieć? - zapytała wyluzowanym głosem, niczym osoba po ciężkim dniu pracy, która przyszła sobie do odpocząć i spotkać się z kumplami w barze z tą różnicą, że tu mamy średniowieczną karczmę bez TV z meczami nożnej.

Did - 2014-11-01, 13:26

A ja grałem w najnowszą ;-; zdejmij ten av i sygne xD
__________________________
- Nie martw się, nie będę gapić ci się w cycki. Mam swoje. - zaśmiałam, lekki poprawiając włosy. - Jestem May i aktualnie podróżuję z pewnym chłopakiem, którego tu poznałam. Jestem tutaj pierwszy dzień, więc nie wiem jeszcze za wiele. Aczkolwiek, udało mi się zaliczyć pierwszą misję i kufel piwa! Ciekawe, kiedy zaliczę inne pierwsze razy. - uśmiechnęłam się do dziewczyny. - A ty jak się nazywasz? - dodałam.
Jest progress! Jeszcze jej nie wystraszyła, więc może mi się uda zaciągnąć ją do pokoju. Nadaje się na moją dziewczynę. Lepszej tutaj nie znajdę... musiałabym pewnie udać się gdzieś indziej, a mi się nie chce.

Daisy7 - 2014-11-01, 18:10

a ja nie ;-; nie! som osom i zostaną na dłuuugo!
----------------
- No cóż, masz, nie da się ukryć - mruknęła naturalnym tonem. - Hmm... Nie wyglądasz na taką, która na swoje pierwsze razy musi długo czekać, więc jeśli cię to pocieszy, myślę, że lada dzień możesz się spodziewać takiej... em... nagrody? - zaśmiała się, puszczając ci perskie oko, by dać znać, że rozumie, co masz na myśli. - Ja spędziłam tu już trochę więcej czasu. Będzie gdzieś tak z pięć dni i nadal gra mnie zaskakuje, dlatego nie mogę się zmusić do wylogowania. Haha, nawet nie chce! Lara, miło mi - uśmiechnęła się życzliwie, po czym pocałowała, a raczej delikatnie cmoknęła cię w policzek jak to mają w zwyczaju niektóre panie.

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca, 4 żabie udka, fiolka silnej trucizny, 25 drewna, skóra dzika, wyborny fokus zaklinaczki
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1), Monarszy penetrator (8), Tajemny Grot (24), Nocne Żniwa (22), Monarszy punyal (3), Mroczne ostrze (2), Atrofia (23)
Zbroja (193): Blades Boots (13), Blades Armor (44), płaszcz Czarnopióry (16), napierśnik Zguba Cienia (30), spodnie Powłoka Cienia (30), Obcasy Cienia (30), Rękawice Chwyt Cienia (30)
Rachunek: -37242$, +2000$, łącznie: -35242$
Zlecenia: ---

Did - 2014-11-02, 12:37

moje som bardziej osom!
__________________________
- Mi też miło. - uśmiechnęłam się do Lary, puszczając jej zalotne spojrzenie. - Masz rację, ta gra jest wspaniała! Nie mogłam wyjść z podziwu, jak zobaczyłam pierwsze potwory. - przerwałam na chwilę, żeby poprawić włosy. - Dwie gigantyczne żaby, które wyłoniły się z bagien! Mówię ci, to niezapomniane przeżycie. Do tego... ja tą misję wzięłam randomowo, więc obawiam się, co wylosuję następnym razem. Chyba będę prosiła o to mojego towarzysza, żeby uniknąć kolejnych takich spotkań, aż nie nabiorę wprawy w tej grze. - cicho zaśmiałam się, seksownie zarzucając włosami, żeby ułożyły się w idealną "całość".
Zapomniałam, że to wkurzające mieć długie. Co z tego, że mam je związane i tak wpadają mi na oczy! Szlag by je, ale są takie zacne i nie będę ich ścinać jeszcze raz. Trzeba żyć z nimi dalej.

Daisy7 - 2014-11-02, 14:29

ciągle mnie tym rozbawiasz xD
-------------------
- Dwie gigantyczne żaby? No nieźle. I to była twoja pierwsza misja? To muszę ci powiedzieć, że zostałaś rzuca na głęboką wodę. Do tego dałaś sobie radę, po wciąż żyjesz - zaśmiała się, dotykając twoje ramię, jakby chciała przekonać się, czy na pewno nie jesteś duchem ani żadną inną zjawą. - Z tego co wiem początkujący zaczynają od czegoś w rodzaju "wytrop dzika w lesie" albo "zbierz 10 nagietków". Widocznie masz przed sobą świetlaną przyszłość w tej grze. Od zawsze fascynowały mnie takie osoby!

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca, 4 żabie udka, fiolka silnej trucizny, 25 drewna, skóra dzika, wyborny fokus zaklinaczki
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1), Monarszy penetrator (8), Tajemny Grot (24), Nocne Żniwa (22), Monarszy punyal (3), Mroczne ostrze (2), Atrofia (23)
Zbroja (193): Blades Boots (13), Blades Armor (44), płaszcz Czarnopióry (16), napierśnik Zguba Cienia (30), spodnie Powłoka Cienia (30), Obcasy Cienia (30), Rękawice Chwyt Cienia (30)
Rachunek: -37242$, +2000$, łącznie: -35242$
Zlecenia: ---

Did - 2014-11-03, 15:52

nie śmiej się z koteła ;-;
________________________
- W sumie, to może lepiej, że wylosowałam taką misję. Już wiem jak radzić sobie z gigantycznymi żabami na bagnach. Zielarstwo mam już opanowane, a tropienie? Nie miałabym z nim problemów. Jestem bardzo związana z naturą, więc sama wiesz. - uśmiechnęłam się do Lary. - Chyba będę już lecieć. Dzięki za te miłe chwile, ale muszę załatwić jeszcze kilka spraw. Poza tym nie jestem nocnym markiem, a raczej rannym ptaszkiem. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. - dodałam, wysyłając jej zaproszenie do grupy przyjaciół, po czym odchodzę z uśmiechem w kierunku pokoju, który wynajął Sal.
Miło mi się z nią rozmawiało, ale doszłam do wniosku, że nie mogę jej teraz zapytać o to. Trochę za wcześnie moim zdaniem. Z Sea-chanem spędziłam kilka dni albo jeden. Mniejsza z tym, to i tak dłużej od znajomości z Larą.

Daisy7 - 2014-11-03, 17:10

- Ja to raczej odwrotnie - zaśmiała się, kiedy powiedziałaś o swoje naturze rannego ptaszka. - Okey, mam nadzieję, że do szybkiego zobaczenia! Dobranoc, May! - zawołała za tobą w tym samym czasie, kiedy zielona gwiazdka poinformowała, że zaproszenie zostało przyjęte.
Udałaś się na piętro do pokoju wynajętego przez Sala. Wszedłszy do środka, nie zastałaś tam nikogo, aczkolwiek chłopak rozłożył już sobie śpiwór na ziemi, a tobie posłał łóżko, na którym zostawił kartkę, żebyś na niego nie czekała, bo nie wie, o której wróci, ale na pewno do rana. W pomieszczeniu jedyną ciekawą rzeczną okazuje się być wypchany niedźwiedź stojący w kącie na dwóch łapach.

Did - 2014-11-03, 18:38

- Czas się zabawić. - westchnęłam rozbierając się ze zbroi do samej bielizny.
Od razu czuję się lepiej. Trzeba przyznać, że noszenie pancerza jest trochę uciążliwe, ale nie najgorsze. Da się w nim poruszać i robić wszystkie inne rzeczy, aczkolwiek, to sporo waży i obciąża moje ciało. Niby nie powinnam tego czuć, ale nie jestem przyzwyczajona do takich warunków. Zawsze nosiłam lekkie ubrania, których prawie nie czułam! Mniejsza z tym... idę już spać. Miałam ochotę zrobić striptiz przed tym misiem. Jednak stwierdziłam, że to głupi pomysł i nie będę tego robić. Chociaż to futro jest miękkie...

Daisy7 - 2014-11-03, 20:02

Rozebrawszy się do bielizny, odłożyłaś ciężką zbroję na bok, po czym stanęłaś przed miśkiem. Rozkminiałaś, czy warto przed nim uprawiać striptiz. Mogłabyś wypróbować nowo poznane sztuczki z klubu goo goo, które potem z pewnością chętnie obejrzałby Seamus, jednak coś zmieniło twoje zdanie i zostawiając wypchanego zwierza w spokoju, położyłaś się do łóżka. Już miałaś zgasić nocną lampkę, gdy nagle w otwartym pysku spreparowanej bestii pojawiła się głowa Sala! Mało co nie dostałaś zawału, a ten śmiejąc się wniebogłosy, krzyknął radosne "niespodzianka".
- Przestraszyłem cię, co? Hmm.. pomożesz mi stąd wyjść - poprosił.

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca, 4 żabie udka, fiolka silnej trucizny, 25 drewna, skóra dzika, wyborny fokus zaklinaczki
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1), Monarszy penetrator (8), Tajemny Grot (24), Nocne Żniwa (22), Monarszy punyal (3), Mroczne ostrze (2), Atrofia (23)
Zbroja (193): Blades Boots (13), Blades Armor (44), płaszcz Czarnopióry (16), napierśnik Zguba Cienia (30), spodnie Powłoka Cienia (30), Obcasy Cienia (30), Rękawice Chwyt Cienia (30)
Rachunek: -37242$, +2000$, łącznie: -35242$
Zlecenia: ---

Did - 2014-11-04, 17:38

- Nie? - westchnęłam, leniwie podnosząc się z łóżka. - Co znowu się stało? Dlaczego mam ci pomagać stąd wyjść? Nie mów mi, że wdałeś się w bójkę. Jest środek nocy... Sal. - dodałam.
On jest w cholerę irytujący. Najpierw mi mówi, że wróci nad ranem, a teraz zjawa się z dupy. Mam ochotę wziąć go za fraki i wywalić z pokoju! Potrzebuję snu, żeby zachować urodę i nabrać energii na jutrzejszy dzień. Chciałam wykonać misję, zwiedzić kawałek tego wspaniałego i majestatycznego świata oraz napisać do Lary. Trzeba jakoś podtrzymywać tą znajomość, żeby rozkwitła w coś poważniejszego. W końcu mam przeżyć tutaj swoje lesbijskie uniesienie.

Daisy7 - 2014-11-04, 18:40

fajny av, kojarzy mi się z Luną, ale to pewnie ktoś inny ;x a tytuł pod nickiem BARDZO NIEFAJNY i Ali Cię zje ;-;
-----------------------------------------
- Oj nic się nie stało i nie wpadłem w żadną bójkę - prychnął, czekając na ratunek z twojej strony. - Po prostu to miała być niespodzianka. No wiesz... Że niby gdzieś poszedłem i wrócę potem, więc możesz spokojnie iść spać, a kiedy uśniesz, zacznę wydawać dziwne dźwięki, więc się obudzisz, a tam z paszczy niedźwiedzia wystaje ruszająca się dłoń! - zaśmiał się głośno jak czarny charakter albo psychopata. - Tylko nie wyszło, bo strasznie tu gorąco i niefajnie ogólnie - jęknął, a kiedy wreszcie pomogłaś mu się wydostać, ułożył się wygodnie w śpiworze na ziemi. - Dobranoc, May. Obudzę cię wcześnie rano, żeby nie marnować dnia - dodał.

Did - 2014-11-04, 18:52

To Emily Kinney ;-; Wiem, że jest podobna do tej od Luny. Tytuł jest osom ;e
_____________________
- Zignorowałabym to, ale dobranoc. - westchnęłam, po czym wróciłam do łóżka.
Jaki z niego zboczeniec... ja tu się rozebrałam i chciałam zrobić striptiz przed tym miśkiem, a on kurna w nim siedział! Gdyby nie to, że muszę się wyspać i chcę jeszcze z nim trochę pobyć... zabiłabym go na miejscu. Nie powstrzymałby mnie nic, ale to zupełnie nic. No może jakaś super bariera, przez którą nie można bić się w mieście. Aczkolwiek, nie sądzę, żeby takowa tutaj była, więc niech zna moją dobrą wolę. Mniejsza z tym, czas najwyższy iść spać.

Daisy7 - 2014-11-04, 19:32

ahmm // nye
--------------------------
Szybko odpłynęłaś do krainy snów, w której pojawiła się Joyle, aczkolwiek nic więcej prócz jej osoby nie zapamiętałaś. Kiedy wstałaś rano, poczułaś się jak po wypiciu dużego potiona. Może rzeczywiście sen jest najlepszym lekarstwem na wszystko. Rzecz jasna nie zbudziłaś się sama, lecz pomógł Ci w tym Sal, który zdążył wziąć już prysznic, o czym świadczą jego mokre włosy oraz przebrać w ciuchy, na której założył zbroję.
- Nie lenimy się, dochodzi 7:30, a planuje wyjść stąd do ósmej - poinformował. - No i dzień dobry. Swoją drogą zawsze śpisz w samej bieliźnie?
Nim zdążyłaś mu odpowiedź, na chwilę "otrzymałaś coś jak lag", gdyż wszystko stanęło w miejscu, a przed tobą pojawił się jedynie komunikat: "Nastał nowy dzień. Jeśli chcesz grać dalej, kliknij "tak", a 1000$ zostanie pobranych z Twojego depozytu. Jeżeli chcesz już skończyć, kliknij "nie".

Did - 2014-11-07, 12:44

http://i.imgur.com/gPZMkSK.jpg
_________________________________
Oczywiście, że klikam "tak"! Nie opuszczę mojej Lary.
- Wolę spać nago, ale byłeś tutaj ze mną, więc nie wypadało... - uśmiechnęłam się do Sala, po czym skierowałam się z całym moim sprzętem do łazienki, żeby wziąć poranny prysznic, umyć zęby, uczesać się i skorzystać z toalety.
- Jestem już gotowa! - poinformowałam towarzysza wchodząc z powrotem do pokoju, cała w skowronkach. - Możemy ruszać z dalszą podróż. - dodałam pisząc słodkie "Dzień dobry" do Lary.
Trzeba jakoś zadbać o nasze relacja, a słodkie powitania i pożegnania są najlepszym sposobem na to! Ona będzie moja, a ja jej. Spełnię swoje zboczone marzenie i nie będę miała żadnych wyrzutów sumienia, że zdradziłam mojego wilczka. To jest gra i wcieliłam się tu w zupełnie inną osobę, więc mogę zaszaleć!

Daisy7 - 2014-11-07, 14:30

mam taki sam tylko że pomarańczowy *^* zazdrościsz, bo nie ma pszemgowej firmy, o!
---------------------
Sal odpowiedział gromkim śmiechem, po czym poszłaś załatwić wszystkie sprawy w łazience i wróciwszy do pokoju, wysłałaś wiadomość do Lary, jednak ta nie odpisała.
- Słuchaj, wziąłem wczoraj z tablicy kilka ciekawych zadań, żebyśmy nie musieli dzisiaj się tam dopychać. Podoba ci się któreś? - zapytał Green, podając ci kilka lekko brązowych, pomiętych kartek.
Pierwszy zleceniodawca z pobliskiego miasta magów za pomoc w uporządkowaniu jego olbrzymiej biblioteki oferuje darmową lekcje poznania słabego zaklęcia leczącego, które co prawda wymaga czasu między używaniem i nie przywraca dużo zdrowia, ale czasami może uratować komuś życie. Inny szlachcic z tego samego miejsca proponuje 7000 monet na osobę za zapewnienie profesjonalnej ochrony dla jego gości na organizowanym dzisiaj bankiecie na statku. Trzecią wiadomość przywiesił tu mieszkaniec tutejszego miasteczka, prosty chłop, który ma problem z łasicami podkradającymi jajka z jego kurnika. Za pomoc da proce własnej roboty, które cieszą się podobno świetną opinią.

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca, 4 żabie udka, fiolka silnej trucizny, 25 drewna, skóra dzika, wyborny fokus zaklinaczki
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1), Monarszy penetrator (8), Tajemny Grot (24), Nocne Żniwa (22), Monarszy punyal (3), Mroczne ostrze (2), Atrofia (23)
Zbroja (193): Blades Boots (13), Blades Armor (44), płaszcz Czarnopióry (16), napierśnik Zguba Cienia (30), spodnie Powłoka Cienia (30), Obcasy Cienia (30), Rękawice Chwyt Cienia (30)
Rachunek: -37242$, +2000$, łącznie: -35242$
Zlecenia: ---

Did - 2014-11-07, 20:00

nie chciałbym być projektorem xD
________________________________
- Chcę misję numer dwa! Nie mam zamiaru uganiać się za łasicami i układać książki, gdy jestem po spotkaniu z gigantycznymi żabami! Teraz nie boję się niczego! - uśmiechnęłam się do Sala akceptując zadanie.
Nigdy nie byłam na balu, więc to idealna okazja, żeby na jakiś pójść! Ciekawe czy można porównać to z weselem, ale zdaje mi się, że jednak nie. Bal jest chyba bardziej uroczysty i fajniejszy. Na weselu dobry jest tylko tort i wizja niewolnika w postaci męża. Masa gości, których trzeba zabawiać jest okropna...

Daisy7 - 2014-11-08, 13:06

każdy tak mówi ;x
------------------------------------
- Okey. Ciekawe czy trzeba się jakoś elegancko ubrać? Chociaż w sumie to średniowiecze, więc pewnie stroje tych gości będą i tak okropnie wytworne, pełne niepotrzebnych zdobień, futerek i innych dupereli. Zresztą my jesteśmy jako ochrona - stwierdził, akceptując wybrane zlecenie.
Nie zwlekając z czasem, opuściliście gospodę, po czym wybraliście się na rynek główny, gdzie znajduje się postój powozów. Miłych STARUSZEK mający dużego, potężnego konia typowego do ciągnięcia wozu zgodził się zawieźć was do pobliskiego magicznego miasteczka za opłatą kilkunastu septimów, które ofiarował mu Sal. W czasie drogi nie mieliście zbytnio o czym gadać, więc było dosyć nudno. Akurat w momencie, gdy wysiedliście z bryczki o 8:30, otrzymałaś wiadomość od Lary: "Hej, May :D Ale wcześniej się nie dało?!".

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca, 4 żabie udka, fiolka silnej trucizny, 25 drewna, skóra dzika, wyborny fokus zaklinaczki
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1), Monarszy penetrator (8), Tajemny Grot (24), Nocne Żniwa (22), Monarszy punyal (3), Mroczne ostrze (2), Atrofia (23)
Zbroja (193): Blades Boots (13), Blades Armor (44), płaszcz Czarnopióry (16), napierśnik Zguba Cienia (30), spodnie Powłoka Cienia (30), Obcasy Cienia (30), Rękawice Chwyt Cienia (30)
Rachunek: -37242$, +2000$, łącznie: -35242$
Zlecenia: zapewnienie ochrony gościom bankietu (nagroda: 7000 septimów) - z Greenem Salvadorem

Did - 2014-11-08, 14:29

Miłych STARUSZEK mający dużego, potężnego konia ~ te twoje fantazje
_______________________________________________
"Mówiłam ci, że jestem rannym ptaszkiem. Jak chcesz, to mogę budzić cię jeszcze wcześniej :D." - odpisałam Larze wysiadając z bryczki, którego kierowcą był znów stary dziad!
Mam tego dosyć! Na każdym kroku spotykam starych dziadów, którzy są zboczeni! Czemu nie mogę nawet w grze trafić na normalnego człowieka? Może być w podeszłych wieku, ale niech nie będzie zboczony. Te biedne konie są pewnie gwałcone przez tego gościa. W jego oczach widać, że ma dziwne fetysze i zaburzoną orientację seksualną. Mam ochotę go zabić na miejscu, ale nie chcę płacić kary...
- Gotowy do ochrony tego balu? - spytałam się Sala, rozglądając się po terenie.

Daisy7 - 2014-11-08, 14:53

nie tak miało zabrzmieć xd
-------------------
- No jasne! Zawsze i na wszystko gotowy! - odpowiedział radośnie.
Ruszyliście pod podany adres, podziwiając przy okazji wspaniale prosperujące miast magów. Wręcz czuć magię w powietrzu! Wszystko wydaje się być takie żywsze, a mieszkańcy (nawet ci nie będący czarodziejami) uśmiechają się do was, zagadują wesoło i są niezwykle życzliwie. W międzyczasie odczytałaś kolejną odpowiedź od Lary: "Ani mi się waż! :X Jesteś jeszcze w gospodzie?". Statek, na którym odbędzie się bankiet jest przystrojony pomysłowo, a jego właściciel, który zlecił zadanie ochrony swoich gości, jest zwyczajnym, zamężnym człowiekiem, dlatego sam nie potrafi poradzić sobie z przeganianiem rabusiów.
- Świetnie, że jesteście! Goście już się zbierają. Będziecie chodzić po pokładzie i rozglądać się, czy nikt nic nie kradnie ani nie dochodzi do żadnych sprzeczek, zgoda? Ach, uważajcie na moją rozpieszczona córkę. Jak zwykle się wypindrzyła i zagroziła, że ucieknie, jeśli nie pozwolę jej być na przyjęciu. A to bardzo poważny bal dla osób z klasą, więc nie chcę, żeby wywinęła jakiś głupi numer. Zwłaszcza jak spożyje za dużo alkoholu. Eh... Co ja z nią mam. O, to ona - przywitał was gospodarz, wskazując na pewną rzucającą się w oczy kobietę myszkującą przy stole z ponczem.


----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca, 4 żabie udka, fiolka silnej trucizny, 25 drewna, skóra dzika, wyborny fokus zaklinaczki
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1), Monarszy penetrator (8), Tajemny Grot (24), Nocne Żniwa (22), Monarszy punyal (3), Mroczne ostrze (2), Atrofia (23)
Zbroja (193): Blades Boots (13), Blades Armor (44), płaszcz Czarnopióry (16), napierśnik Zguba Cienia (30), spodnie Powłoka Cienia (30), Obcasy Cienia (30), Rękawice Chwyt Cienia (30)
Rachunek: -37242$, +2000$, łącznie: -35242$
Zlecenia: zapewnienie ochrony gościom bankietu (nagroda: 7000 septimów) - z Greenem Salvadorem

Did - 2014-11-08, 20:08

xD
______________________
"Dobrze, dobrze. :D Wybacz, ale Sal wyciągnął mnie na jakąś misję. Mamy pilnować porządku na statku, na którym organizują przyjęcia." - odpisałam Larze nie słuchając zbytnio gospodarza.
- Jasne, że zajmiemy się porządkiem na tym balu! Może pan się śmiało iść bawić i nie zawracać sobie tym głowy. Ja i mój towarzysz damy z siebie dwieście procent! Pana córkę również przypilnujemy. - uśmiechnęłam się do gospodarza.
- Sal zajmij się tylną częścią pokładu, a ja zostanę tutaj, żeby mieć na oko na tą część i jego córkę. - westchnęłam zaczynając swoją pracę.
Swobodny spacerek po pokładzie będzie najlepszym wyjściem. Rozejrzę się, a do tego zbadam całą sytuację oraz będę mieć oko na tą dziewczynę. Muszę przyznać, że jest niesamowita. Czuję, jak rozpala mnie od środka. Mam ochotę chwycić ją w pasie i posmakować jej ust.

Daisy7 - 2014-11-08, 21:31

- Nie ma sprawy. Ale potem się wymieniamy - odpowiedział Green, zerkając co jakiś czas na córkę gospodarza, po czym odmachał Ci i wyszedł ze statku, by przypilnować go z zewnątrz.
Zaczęłaś przechadzać się wśród gości, przyglądając się im bacznie, lecz po kryjomu. Zwłaszcza tym, którzy wyglądali na podejrzanych, a kilka osób takich z pewnością się tu kręci. Z czasem tłok stawał się coraz większy, aż nagle kompletnie straciłaś w pola widzenia paniusię w fioletowej sukience.
- Uważaj jak łazisz! - ktoś syknął jadowicie, kiedy na niego wpadłaś. No i znalazła się zguba. Obydwie zostałyście oblane przez poncz, który rozpieszczona dziewczyna trzymała w ręce. - To była nowa sukienka! - warknęła. - Kim ty w ogóle jesteś, hę? Zbroja na bankiet? Serio? - dodała z zażenowaniem, komponując swoje lekko odkryte piersi.

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca, 4 żabie udka, fiolka silnej trucizny, 25 drewna, skóra dzika, wyborny fokus zaklinaczki
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1), Monarszy penetrator (8), Tajemny Grot (24), Nocne Żniwa (22), Monarszy punyal (3), Mroczne ostrze (2), Atrofia (23)
Zbroja (193): Blades Boots (13), Blades Armor (44), płaszcz Czarnopióry (16), napierśnik Zguba Cienia (30), spodnie Powłoka Cienia (30), Obcasy Cienia (30), Rękawice Chwyt Cienia (30)
Rachunek: -37242$, +2000$, łącznie: -35242$
Zlecenia: zapewnienie ochrony gościom bankietu (nagroda: 7000 septimów) - z Greenem Salvadorem

Did - 2014-11-08, 22:22

- Jestem twoim spełnieniem marzeń, a co do sukienki... jestem pewna, że wyglądasz bez niej o wiele lepiej. Pewnie masz masę nachalnym adoratorów, co nie? - westchnęłam. - Co do mojego stroju. Jeśli chcesz, to go ze mnie zedrzyj, ale potem będziesz musiała zakryć mnie swoim ciałem. Będziemy wtedy bardzo blisko. - zaśmiałam się przejeżdżając seksownie palcem po wardze.
Jestem taka dziwna... flirtuje z córką gospodarza na oczach tych ludzi, ale co mi tam! Nie mogę się jej oprzeć. Czuję, jakby była mi pisana i nie mogę się powstrzymać od takich rzeczy. Czekam, aż będzie chciała mnie uderzyć w policzek. Wtedy złapię jej rękę i wessę się w jej wargi. Mogą mnie po tym wyrzucić, ale muszę to zrobić, jak będzie taka okazja!

Daisy7 - 2014-11-09, 00:07

Nawet taka pyskata kobieta, która niby niczym się nie przejmuje i wszystko ma w głębokim poważaniu, jest totalnie zszokowana, słysząc twoje słowa. No cóż... Tym razem nie kryłaś słów, które po prostu same wylatywały ci z buzi jak pociski z armaty. Niesamowite porównanie, ale to kropka w kropkę to samo. Kiedy skończyłaś, nastała chwila ciszy. Dziewczyna miała lekko rozwarte usta ze zdziwienia oraz szeroko otwarte oczy. Potem doszła do siebie i zacisnęła usta, mrugając szybko. Rzeczywiści podniosła rękę, jakby chciała cię nią spoliczkować, jednak szybko ją opuściła. Potem zrobiła to samo, a dalej stoi jak słup soli.
- Jesteś bi? - zapytała całkiem innym głosem, który nie przypomina już wrednej samicy psa.

Did - 2014-11-09, 12:56

- A co... jeśli powiem, że tak? - uśmiechnął się do dziewczyny, po czym seksownie zarzuciłam włosami.
Miałam inną wizję tej sytuacji, ale może ta jest jeszcze lepsza? W sumie, to trochę mnie zaskoczyła. Myślałam, że ta dziewczyna jest wredna i rozpieszczona, a tu nagle stała się słodka i uległa. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, ale znając moje szczęście, to pewnie dostanę w twarz i na tyle skończą się moje zaloty. Gdyby się tak stało, postaram się chociaż skraść z jej ust pocałunek, żeby mieć jakąś nagrodę pocieszenia.

Daisy7 - 2014-11-09, 13:09

Dziewczyna już doszła do siebie. Kiedy usłyszała odpowiedź, przybrała zobojętniałą minę i wzruszyła ramionami, jakby kompletnie jej to nie obchodziło. Następnie obejrzała się na boki i uznawszy, że nikt się na was nie gapi, podniosła powoli dłoń, jakby chciała się podrapać za uchem, lecz nagle z całej siły przywaliła ci z policzek z liścia. Uśmiechnęła się przy tym złośliwie i zanim odwróciła się na pięcie, by odejść, mruknęła ciche "ups" pełne jadu. Potem eleganckim krokiem, kołysząc seksownie biodrami, zaczęła się się oddalać, zostawiając cię z czerwonym śladem dłoni na policzku, który lada moment zniknie.
Did - 2014-11-09, 13:25

Wiedziałam! Mogła się chociaż postarać i przywalić mi porządnie. Praktycznie nic nie poczułam. Poza tym nie mogę oczekiwać od niej dużej siły fizycznej, jak jest rozpieszczoną córeczką tatusia. Pewnie w życiu nie widziała broni, a swoje problemy rozwiązywała za pomocą pachołków tego faceta. Ja musiałam zadbać o siebie do czasu, kiedy osiągnęłam swoje szczęście. Teraz mam od tego swojego wilczka. Nie jest idealny, ale nie jest również... taki zły. Ma wady i zalety, jak każdy facet. Aczkolwiek, wszystko można mu darować za jego oczy. One są takie piękne i szmaragdowe. Mniejsza z tym, czas wracać do patrolowania statku.
Daisy7 - 2014-11-09, 14:15

Tak więc ruszyłaś przed siebie, by dalej patrolować pokład. Po jakichś dwóch godzinach wpadłaś na Sala, który kręcił się przy wejściu na statek. Postanowiliście zmienić się terenami obserwacji. Takim sposobem chłopak mógł trochę popatrzeć na córkę gospodarza, a ty przewietrzyć głowę rześkim, morskim powietrzem. Niespodziewanie ujrzałaś, że pod osłoną ciemności jakichś dwóch kolesi szamocze się z metalowym łańcuchem, który z jednej strony jest przyczepiony do łajby, a z drugiej do kotwicy.
Did - 2014-11-09, 14:33

- Witajcie drodzy panowie! - przywitałam się z nimi oświetlając okolicę swoją różdżką. - Widzę, że podoba wam się ten łańcuch, co nie? W sumie, taka kotwica dużo kosztuje, więc byłoby na nowe buty, ubrania, piwo, a w waszym wypadku na prostytutki. Szkoda, że żadna was nie chce i musicie chodzić do burdelu. - zaśmiałam się. - Idźcie stąd, a o wszystkim zapomnę i nie przypalę waszych klejnotów. - dodałam machając różdżką. Zrobią jeden krok, a ich spodnie staną w ogniu i nici z wizyt w burdelu.
W końcu coś się dzieje! Będę miała okazję wypróbować moją różdżkę, którą niedawno kupiłam! Aż mnie świerzbią ręce, żeby jej już użyć.

Daisy7 - 2014-11-09, 16:03

Kiedy podeszłaś do dwóch kolesi, ci przestraszyli się, ale tylko na moment. Zobaczywszy, że jesteś kobietą, zarechotali obrzydliwie, szturchając się łokciami jak przyjaciele.
- Ty, Bump, widziałeś to? Ta paniusia chyba nam grozi - powiedział grubszy.
- Masz rację. Ojej. Co my biedni zrobimy? Przecież dwóch byków nie da rady takiej wątłej lali - odpowiedział drugi, posługując się masą ironii oraz sarkazmu, chociaż pewnie sam nie wie, co to znaczy.
- Słuchaj, ptaszyno. Jak pofruniesz stąd i nikomu nic nie powiesz, a nas zostawisz w spokoju, piórko ci z główki nie spadnie.
- Ale jeżeli zamierzasz nam przeszkadzać przy robocie, wylądujesz tam, gdzie sądzisz, że lubimy się zabawiać - dodał drugi, oblizując potężne wargi, które wyglądają jakby zaaplikowano w nie słój botoksu.

Did - 2014-11-09, 16:38

- Naprawdę nie musicie mi schlebiać. Wiem, że jestem piękna i skradam serca facetów. - zaśmiałam się. - No cóż... czas się zabawić drodzy panowie. - uśmiechnęłam się do nich, podpalając ostrze mojej kosy. Następnie zagrodziłam im dostęp do mnie przy jej użyciu. - Jeden krok, a z rozkoszą przetnę wasze ciała na pół. W innym wypadku potraktuję was moim ogniem. Taniec w płomieniach, to coś, co chcę ujrzeć dzisiejszego wieczora. - dodałam, oblizując swoje wargi oraz ciskając koło ich głów ogniem.
Odkryłam w sobie kolejną cechę! Kocham płomienie! Ich widok zaczyna mnie powoli podniecać, a myśl o płonących ludziach rozpala we mnie duszę psychopaty! Już słyszę te błogie wrzaski i płacz.

Daisy7 - 2014-11-09, 17:19

- Ależ nic z tych rzeczy, my po prostu... - zaczął mówić Bump, lecz gdy nagle płomień świsnął mu tuż nad głową, cały zbladł przypominając odcieniem kredę, którą pisze się po tablicy lub chodniku (w zależności od okoliczności).
- Bump, to jakaś psychopatka! I potrafi czarować! Wiejmy stąd! - przeraził się drugi, po czym nie czekając na swojego pulchnego towarzysza, zaczął przebierać ile sił w małych, świńskich nóżkach.
- Into! Zaczekaj! - wrzasnął przerażony koleś, znikając w ślad swojego kumpla.
Wygląda na to, że przegoniłaś tych rabusiów żelaza raz na zawsze. Zadowolona ze swojej roboty, wróciłaś do przeczesywania pobliskiego terenu. Szkoda tylko, że nie zobaczyłaś, jak podpalone głowy mężczyzn spadają z ich ciał na piach lub do wody. Po godzinie spotkałaś Sala niosącego grzechoczący worek.
- Zadanie wykonane. Masz, to twoja działka. Równe 7 patyków! - ucieszył się, podając ci worek pełen septimów. - W ogóle to strasznie szybko minął dzisiejszy dzień. Już wieczór, a dopiero co wyruszaliśmy z miasta. Najszybciej będzie wrócić powozem tak jak w pierwszą stronę. Zgadzasz się? - dopytał w momencie, kiedy otrzymałaś nową wiadomość od Lary: "Co tak zamilkłaś na cały dzień? Chyba mocno wciągnęło cię to zadanie z kumplem, hm? A może to ten kumpel tak Cię wciągnął? ;* ;D".

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca, 4 żabie udka, fiolka silnej trucizny, 25 drewna, skóra dzika, wyborny fokus zaklinaczki
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1), Monarszy penetrator (8), Tajemny Grot (24), Nocne Żniwa (22), Monarszy punyal (3), Mroczne ostrze (2), Atrofia (23)
Zbroja (193): Blades Boots (13), Blades Armor (44), płaszcz Czarnopióry (16), napierśnik Zguba Cienia (30), spodnie Powłoka Cienia (30), Obcasy Cienia (30), Rękawice Chwyt Cienia (30)
Rachunek: -37242$, +9000$, łącznie: -28242$
Zlecenia: ---

Did - 2014-11-09, 18:22

Te ich miny były takie słodkie i piękne. Może zostanę w tej grze królową płomieni? W sumie, to nawet podoba mi się taka rola! Mogłabym podpalać ludzi i potwory, pałając się ich widokiem w płomienia i krzykami bólu!
- Dobra robota, Sal. W sumie, to możemy wrócić powozem, bo padam. - uśmiechnęłam się do chłopaka, otwierając okno wiadomości.
"Chyba moja poprzednia wiadomość nie doszła do ciebie xD Poza tym na statku było dużo roboty, a co do mojego towarzysza, to zupełnie nie jest w moim typie, ale to zupełnie. Mniejsza z tym, a ty co porabiałaś?" - odpowiedziałam Larze, kierując się do powozu za Salem.

Daisy7 - 2014-11-10, 16:46

Tym razem udało wam się trafić na powóz ciągnięty przez dwa ciemne konie, którymi "sterowała" młoda dziewczyna mogąca mieć co najwyżej 17 lat. Kiedy Green zajął się rozmową na nastolatką, wypytując ją, czy nie boi się wykonywać taką pracę po zmroku, ty mogłaś popisać w spokoju z Larą. Co prawda o błahostkach, ale chociaż miałaś jakieś zajęcie. Dowiedziałaś się, że dziewczyna wraz z towarzyszką wykonały zadanie, z którego ty zrezygnowałaś - to z łasicami podkradającymi jajka jakiemuś farmerowi z wioski. Dotarłszy do gospody, w której macie opłacony nocleg, wybiła 21:40.

----------
Ekwipunek: cały chleb, 3l wody, 3 jabłka, 40dag sera żółtego, skóra zająca, 4 żabie udka, fiolka silnej trucizny, 25 drewna, skóra dzika, wyborny fokus zaklinaczki
Broń: Bolar's Oathblade (11), Blade of Woe (12), Alessandra's Dagger (5), patyk (1), Monarszy penetrator (8), Tajemny Grot (24), Nocne Żniwa (22), Monarszy punyal (3), Mroczne ostrze (2), Atrofia (23)
Zbroja (193): Blades Boots (13), Blades Armor (44), płaszcz Czarnopióry (16), napierśnik Zguba Cienia (30), spodnie Powłoka Cienia (30), Obcasy Cienia (30), Rękawice Chwyt Cienia (30)
Rachunek: -37242$, +9000$, łącznie: -28242$
Zlecenia: ---

Did - 2014-11-10, 17:32

jaka nagła zmiana NPC <#
_____________________________
- Dzisiaj również zamierzasz mnie przestraszyć, a raczej spróbować to zrobić? - uśmiechnęłam się do Sala. - W sumie, to ja chyba pójdę od razu spać, bo normalnie padam na twarz... znów. Muszę się przyzwyczaić do takiego intensywnego życia. - dodałam, kierując się od razu do pokoju, a jedyną rzeczą, która może to przerwać jest Lara. Inne rzeczy po prostu olewam.
Zastanawiam się na wylogowaniem z tej gry. Szkoda będzie mi tylko Lary, bo czuję, że nawiązałyśmy ze sobą nić porozumienia oraz mojej różdżki. Aczkolwiek nie mogę znieść braku Mole... jego czasami irytującej osobowości i tych ślicznych oczek. Postanowione! Żegnaj gro! Witaj rodzino! Może wybierzemy się na jakąś podroż? Zobaczę jeszcze.

Daisy7 - 2014-11-10, 19:43

dobraa, możemy wrócić do starych ;-; // ej, nie chce mi się zmieniać w izbie, że to wszystko tak naprawdę trwało jeden dzień rzeczywisty, więc zostawię jak jest, ale dziewczyny nie będą się martwić, jak wrócisz ;x
------------------
- Nie, dzisiaj nie - zaśmiał się, po czym poszliście do pokój, jednak kiedy nie otrzymywałaś żadnych nowych wiadomości od Lary, coś cię tknęło i postanowiłaś opuścić grę. - No to trzymaj się i dzięki, że mi pokazałaś jak grać oraz za kasę na to wszystko. Mam nadzieję, że jeszcze się kiedyś zalogujesz - wyszczerzył się wesoło Green, po czym cmoknął cię po przyjacielsku w policzek na pożegnanie, a następnie wybrałaś opcję "wyloguj".
Lekko wymęczona obudziłaś się na specjalnym łożu z podpiętą masą kabelków do siebie. Kiedy miła pani pomogła ci ze wszystkim, otrzymałaś swoją kasę z sejfu, z której łącznie odjęto 28242$ (zaktualizuj bank). Teraz możesz już w spokoju wracać do domu, chociaż także w rzeczywistym świecie jest prawie cisza nocna.

Did - 2014-11-10, 19:52

- Czyli to wszystko trwało tylko tyle czasu? - westchnęłam, spoglądając na pokedex.
Było miło, ale się skończyło! Czas wracać do normalnego życia... aczkolwiek, może powrócę do tej gry za jakiś czas. Mam nadzieję, że będę miała swój ekwipunek i kontakty, bowiem miło byłoby zobaczyć za jakiś czas Larę. Nie dość, że ma seksownego avatara, to jeszcze świetnie mi się z nią gadało! Prawie, jak z Joyle, ale jej nikt nie jest wstanie zastąpić, przecież to moja siostrzyczka! Na pozór wszystkiego... świetnie dogaduję się z rodziną... tu na ziemi, bo o świecie elfów nie wspominam. Mniejsza z tym! Czas iść do domu!

Daisy7 - 2014-11-10, 20:04

Po kilkuminutowej rozkminie na temat gry, świata Pokemonów oraz mistycznej krainy elfów, krasnoludów i smoków, do której kiedyś należałaś, ruszyłaś w dobrym humorze przez miasto oświetlone latarniami ku swej małej willi. Na szczęście doskonale pamiętałaś, gdzie stoi, więc nie miałaś problemu z dotarciem do celu, a przy tym nikt cię nie zaczepił. W mieszkaniu paliło się światło, ale tylko w kuchni, więc po cichu zakradłaś się do środka, zdjęłaś buty w korytarzu, po czym cichutko jak myszka zakradłaś bliżej jadalni. Wyglądając zza framugi drzwi, ujrzałaś wszystkich w komplecie - Joyle pomiędzy Ino i Jam oraz Seamusa, który widocznie już wrócił, trzymającego na kolanach Mole'a, zajętego aktualnie zabawą łyżką. Cała grupka rozmawia chyba o dziecku, które chce zaadoptować twoja przyszywana siostrzyczka.
Did - 2014-11-11, 16:02

Jaki słodki obrazek, aż mam ochotę wyciągnąć komórkę i zrobić im zdjęcie, ale to wymaga siły i determinacja, a ja aktualnie padam na twarz i marzę o łóżku.
- Wróciłam. - uśmiechnęłam się do wszystkich, wchodząc do jadalni. - Co tam u was? - zapytałam, siadając na jednym z wolnych krzeseł.
Powinnam już dawno spać, ale jeszcze trochę z nimi posiedzę. W sumie, to myślałam, że iść od razu do łóżka i przywitać się z nimi rano, ale nie będę już taka chamska. Kilka minut nie powinno mnie zbawić... poza tym stęskniłam się za nimi.

Daisy7 - 2014-11-11, 20:20

Zostałaś przywitana jak zwykle z radością. Szczególnie cieszył się Seamus, z którym nie widziałaś się najdłużej. Okazało się, że załatwił już sprawę z byłym chłopakiem Joyle, jednak za każdym razem, gdy ktoś prosi go o dokładne relacje, uśmiecha się iście diabelsko i kręci głową na boki. Dowiedziałaś się również, że twoja przyszywana siostrzyczka jutro z rana idzie po swoje adoptowane dziecko, ponieważ dzisiaj załatwiła już formalności i nie ma żadnych przeciwwskazań. Po dwudziestej drugiej Ino zarządziła niczym matka, że trzeba się kłaść spać, więc opuściliście jadalnię i rozdzieliliście się do swoich sypialni. Kiedy tylko znalazłaś się w swoim pokoju, rzuciłaś się na wygodne łóżko, jednakże nie było ci dane od razu zasnąć, ponieważ Seam jak zwykle musiał się upewnić, czy "dobrze się zachowywałaś" podczas jego nieobecności.
- Pewno ci się nudziło beze mnie, co? - mruknął, jeżdżąc swoim nosem po twoim ramieniu. - Ale mam nadzieję, że mimo wszystko miło spędziłaś te kilka dni i... i nie mam powodów do bycia zazdrosnym ani zdenerwowanym? - dodał po chwili.

Did - 2014-11-11, 20:44

- Nie, bawiłam się świetnie przez ten czas. - uśmiechnęłam się do mojego wilczka. - Wiesz, nie jestem tobą i nie zdradzę cię z byle jakim facetem z baru. Jeszcze żaden mnie nie podniecił swoim wyglądem, więc możesz czuć się bezpieczny, ale kto wie! Może kiedyś spotkam księcia z bajki, który mnie oczaruje? - zaśmiałam się, przekręcając się na prawy bok. - Dobranoc, wilczku. - dodałam, próbując zasnąć.
Czy ja już wspominałam, że uwielbiam droczyć się z moim mężem? Jeśli nie, to teraz to robię! Kocham, ale po prostu kocham... jak on się denerwuje. Wtedy jego szmaragdowe oczy są jeszcze piękniejsze i podniecają mnie do granic możliwości!

Daisy7 - 2014-11-11, 21:06

- Ehh... Przepraszałem cię za to z miliard razy, a ty i tak musisz wracać do głupich i nieistotnych spraw - nadąsał się. - Ale nie mów tak! Nie możesz, no! Potem nie mogę zasnąć całą noc, bo się zastanawiam, czy tylko sobie żartujesz, czy jednak mówisz prawdę - dodał, lecz widząc, że obróciłaś się na bok i już nic z ciebie nie wyciągnie, życzył dobrej nocy, po czym sam zasnął, nim tobie udało się tego dokonać.
Rano wstałaś przed śpiochem Seamusem, który rozwalił się na 3/4 łóżka, ale przynajmniej nie zabrał ci kołdry. Pogoda za oknem... pod psem. Pada i jest szaro. Fuj, fuj.

Did - 2014-11-11, 21:25

Jaka piękna pogoda, aż mam ochotę wyjść i pospacerować sobie w deszczu, ale nie miałam okazji, żeby kupić parasolki, więc nici z mojego pomysłu. Naprawdę szkoda, bo zapach w czasie deszczu jest taki zmysłowy i niesamowity! Będę musiała zabezpieczyć się na kolejny raz i kupić sobie kilkanaście parasolek, żeby mieć w czym wybierać! Mniejsza z tym, wypadałoby się odświeżyć i ubrać w jakieś nowe, czyste ubrania. Myślę, że mój długi sweter coś w rodzaju sukienki będzie idealnie komponował się z dzisiejszą pogodą i czarnymi legginsami. Potem pójdę zrobić nam śniadanie! Tosty i zmiksowane owoce będą idealne. Coś pożywnego i zdrowego na nabranie energii!.
Daisy7 - 2014-11-11, 22:55

Tak więc postanowiłaś zagiąć swój głos wewnętrzny (czyt. swojego wybitnego i najlepszego pod słońcem MG, którego skrycie ubóstwiasz), podniecając się deszczową pogodą. Kiedy już ochłonęłaś, wykonałaś poranną toaletę, po czym zeszłaś do kuchni, by przygotować pożywne śniadanko. Jakże wielkie było twe zdziwienie, gdy w jadalni przed nietkniętą porcją grzanek ujrzałaś śpiącą Joyle. Biedulka musiała się stresować, więc nie mogła zasnąć, a potem wzięło ją przed zaplanowanym wczesnym śniadankiem.
Did - 2014-11-12, 16:11

huehuehue ~ jakby odliczyć ten nawias, to byłoby z 4.5 linijki xD
______________________________________________
Nie mam serca jej teraz budzić, ale wiem, że spanie na stole jest trochę niewygodne i strasznie bolą po plecy, więc oszczędzę jej późniejszej katorgi i z bólem serca ją obudzę.
- Joyle. - poruszałam jej lekko ramię. - Pora wstawać, a jeśli chcesz dalej spać, to lepiej przejdź na kanapę, bo będziesz miała straszny ból krzyża. - powiedziałam dosyć dosadnym tonem, żeby ją obudzić, a gdy to nastanie... zaczynam przygotowywać koktajle z moim owoców i tosty.
Jakie szczęście, że kupiłam kiedyś toster i mikser. Ja to umiem myśleć przyszłościowo i dobierać najlepsze rozwiązania! Poza tym kocham gotować! W skrócie... podniecają mnie bogate zapachy przypraw i dań, więc w kuchni czuję się, jak ryba w wodzie!

Daisy7 - 2014-11-12, 17:17

no chyba po coś on jest :3
----------
- Hę? - mruknęła, otwierając oczy i rozglądając się niemrawo po jadalni. - Och, May, a ta... Masz rację. No tak, dzięki, dzięki, dobranoc - ziewnęła, podnosząc się z krzesła i przechodząc do salonu, gdzie zapewne lgnie na wygodną kanapę.
Po "uratowaniu" przybranej siostry wróciłaś do zajmowania się pożywnym śniadaniem. Wyjąwszy potrzebne składniki, obmyłaś owoce, a następnie obrałaś ze skórek i umieściłaś w mikserze. W mgnieniu oka otrzymałaś cały półtoralitrowy dzban zdrowego napoju (-2 banany, -2 jabłka, -1 brzoskwinia), a chwilę później miałaś też gotowe tosty (-dowolna ilość dowolnych kanapek).

Did - 2014-11-14, 18:47

czas na nudne posty ~ jak ja lubię cie nimi zamęczać xD
_____________________________
- Może jednak zbyt wcześnie zrobiłam to śniadanie? - westchnęłam, siadając na krześle. - Kto wie, o której oni się zwleką z tych łóżek. - powiedziałam sama do siebie, wyciągając pokedex z torby.
Czas zobaczyć, co Lumiose może mi zaoferować. W sumie, to nie zwiedziłam nawet połowy miasta, więc musi być tu coś ciekawego! Jakaś szkoła kucharska, lochy, basen, wrotki, wynajem karoc, nowe sklepy i jeszcze więcej sklepów. Przydałby mi się wypad na jakieś małe zakupy, żeby zapełnić moją szafę! Brakuje mi w niej wielu rzeczy... czyli mam już plan na dzisiejsze przedpołudnie, południe, popołudnie, wieczór i noc!! Zakupy!

Daisy7 - 2014-11-14, 19:30

jedzenie odjąłeś czy razem z kasą z zakupy? i zrobimy time-skip ;p
-----------------
Rzeczywiście musiałaś trochę poczekać, aż wszyscy się obudzą. Do tego czasu zdążyłaś zgłodnieć, więc powoli wszamałaś jednego tosta, kątem oka zerkając co raz na śpiącą Joyle, której twarz spoczywającą na poduszce sofy widać przez otwarte drzwi w kuchni oraz salonie. Wreszcie kuchnia zaczęła się zaludniać. Okazało się, że na zakupy będziesz musiała iść sama albo z Seamusem i Molem, co podchodzi chyba pod masochizm, bo nie ma większych marudów od nich (jeśli chodzi o kilkugodzinne łażenie po sklepach). Różowowłosa odpadła na początku, bo przecież dzisiaj czeka ją załatwianie poważnych spraw w sierocińcu, natomiast Jam z Ino zamierzają wybrać się na jakieś zajęcia z fitnessu czy coś takiego.

Did - 2014-11-14, 20:36

meh
_________________
- No to ja się zmywam na małe zakupy... pewnie wrócę wieczorem, ale to szczegół! Muszę kupić masę rzeczy, bez którym nie mogę dalej funkcjonować! Do zobaczenia! - uśmiechnęłam się do towarzystwa, po czym wzięłam ze sobą torbę i wyszłam na zewnątrz. Następnie skierowałam się do centrum handlowego, w którym spędzę sporo czasu.
Chyba kupię akwarium... zawsze chciałam mieć przenośne akwarium, żeby móc wypuścić przy sobie poke-rybki. Ostatnio do mojej drużyny wrócił ktoś... naprawdę ważny, ale to naprawdę ważny. Myślałam, że straciłam go na zawsze, a jednak dzięki pomocy mojej babci, rozwiałam tą myśl.

Daisy7 - 2014-11-14, 21:47

no napisz, co kupujesz, a nie będziesz tak droczyć ;-;
---------------
- Udanych zakupów! - zawołały jednocześnie Jam, Ino oraz Joyle.
- Jak będziesz potrzebowała tragarza, dzwoń śmiało albo pisz! - krzyknął na odchodne Seam.
Wyszedłszy na zewnątrz, poczułaś od razu kropelki deszczu. Są malutkie, ale jest ich cała masa. To coś w rodzaju mżawki, takiego bardziej nawilżenia skóry i włosów. Ojej... Włosy... Po kontakcie z wilgocią zapewne trochę ci się zakręcą, ale większość osób cierpi z tego powodu przy takiej pogodzie, więc nie ma się, co martwić. Na pierwszy cel wybrałaś sklep zoologiczny, gdzie postanowiłaś kupić akwarium. Należy wybrać rozmiar, kształt, a także ewentualne dodatki jak np. różnokolorowy żwirek, filtr, naświetlenie, roślinki, a nawet możesz pobawić się w zakup specjalnej zabarwionej wody.

Did - 2014-11-14, 22:48

Wybrawszy akwarium (5x10x7) z tęczowym żwirkiem, sporym domkiem, najlepszym filtrem i naświetleniem, błękitno-fioletową wodą oraz masą roślinek i zapłaciwszy za nie, wybrałam się do odzieżowego, po zimowego ubranie, które będą mi potrzebne już niedługo.
Postanowiłam, że wybiorę się do lodowej jaskini, a co! Wolno mi i skorzystam z tego faktu w stu procentach! Samotna podróż z moimi pokemonami... jak ja dawno tego nie robiłam. Wyciszę się, polepszę nasze kontakty, a może nawet złapie jakiegoś nowego do mojej kolekcji? No to w drogę do Dendemille City, a potem do Frost Cavern! Latias na pewno ucieszy się, że będzie mogła wyprostować skrzydła.


http://favim.com/media/up...com-1482778.png to 3 zielone coś i reszta tego stroju

Daisy7 - 2014-11-15, 00:15

Za wszystko, co zakupiłaś w sklepie zoologicznym, musisz zapłacić 557$. Okazuje się, że te rarytasy dla bogatych i profesjonalnych posiadaczy rybek wcale nie są tanie. Ale skoro ktoś poświęca się swemu hobby... nie ma wyboru. Co prawda akwarystyka nie jest twoim zamiłowaniem, a przynajmniej na razie, aczkolwiek pieniądze rzadko kiedy grają rolę u ciebie, więc raczej taki "drobny" wydatek... nie zostanie nawet odczuty względem reszty twojej mamony? Następnie wydałaś jeszcze 863$ za zakup kompletu ubrań pasujących do zimnych pór roku. Po wszystkim skierowałaś kroki ku Dendemille Town, a żeby tam dotrzeć, musisz wpierw pokonać kilka odcinków drogi. Zaczynamy od drogi 16. Trasa mało zadrzewiona, aczkolwiek z mnóstwem wysokich traw, które kołyszą się na wietrze. Idzie się tędy całkiem przyjemnie do momentu, aż stajesz przed końcem i... nic nie ma. Hę? Jedynie jakieś tajemnicze, wyglądające na opuszczone zejście pod ziemię. Czy tylko tamtędy możesz dotrzeć do wymarzonego miasteczka? Chyba, że jednak pomocy użyczy Ci Latias.
Did - 2014-11-15, 14:23

tak trudno się domyślić .-.
_____________________________
Ciekawa ta dziura i może kiedyś do niej wejdę, ale nie dziś! Dzisiaj mam inny plan i żadne zło, które nie umie czytać moich myśli... mi tego nie zepsuje! Pokażę na co mnie stać.
- Cześć Latias! Mogłabyś zawieść mnie do Dendemille City? To nie duże miasteczko u podnóży gór. - uśmiechnęłam się do Cel, a gdy już rozprostuje skrzydła, dosiadam jej i lecę w kierunku wyznaczonego miasta.
Tak, w końcu zbliżę się do DENDEMILLE CITY na LATIAS, którą WYPUŚCIŁAM PRZED CHWILĄ. Podobno w górach mają śnieg cały rok... znaczy się tylko na szczytach, a tak normalnie, to w zimie. Aczkolwiek, słyszałam, że w pobliżu jaskini jest zupełnie inaczej! Może panuje tak jakaś anomalia pogodowa? Muszę to sprawdzić, więc NIE ZWRACAM UWAGI NA NIC, ALE TO ZUPEŁNIE NA NIC I SWOBODNIE BĘDĘ LECIEĆ DO MOJEGO CELU.

Daisy7 - 2014-11-15, 14:41

naprawdę nie musisz wyróżniać tego dużymi literami jak dla idioty ;-;
---------------------
Latias bardzo ucieszyła się ze spotkania z tobą, a także możliwością rozprostowania skrzydeł. Najpierw zatoczyła dwa duże okręgi wysoko na niebie, by móc się rozgrzać, wykonując przy tym kilka popisowych akrobacji, po czym wylądowała obok ciebie, dając się dosiąść. Dendemille to kolejna malownicza wioska składająca się tak jakby z dwóch pięter. Pierwsze, niższe jest mniej zagęszczone i stanowi bardziej coś w rodzaju "holu", a dopiero dalej wchodzi się do głównej części miasta obłożonej zewsząd jasnym, brukowanym kamieniem, który pasuje do zimowego klimatu. Pomimo tego, że aktualnie nie ma tu śniegu, kierując się dalej na północ, natrafi się na Frost Cavern, gdzie bez względu na porę roku zawsze jest pełno białego puchu. I to wszędzie. Nic więc dziwnego, że w Dendemille Town zawsze jest chłodniej niż w innych miastach. Kiedy wylądowaliście przy wiatraku, Cel niespodziewanie przemieniła się w swoją ludzką wersję, którą miałaś już przyjemność kiedyś widzieć.
- O Pani, chciałabym spotkać się z mym bratem - poinformowała cię, spuszczając nisko głowę, jakby była twoją służącą albo niewolnicą, która boi się usłyszeć czekający ją wyrok.

Did - 2014-11-15, 16:41

będę ;3
__________________________
Jak tutaj pięknie! Moje przypuszczenia okazały się prawdziwe! Tyle tu śniegu, aż mam ochotę zrobić z nim orła, ale wiem, że czeka mnie podróż po jaskini, więc wolę mieć suche ubrania. Aczkolwiek, gdy będę już wychodzić, to nie odmówię sobie tego.
- Jasne, że będziesz mogła odwiedzić swojego brata. Do tego... miałaś mi mówić May. - uśmiechnęłam się do Cel. - Co powiesz na to, żebyśmy jutro wybrały się do niego? Spędzisz z nim czas, a ja zwiedzę tamtą wyspę, która była cudna! - spytałam się jej, zaczynając przebierać się w zimowe ubrania. - Może chciałabyś wybrać się teraz ze mną na zwiedzanie tej jaskini? - dodała, lekko poprawiając włosy.

Daisy7 - 2014-11-15, 17:13

- Żart! - zaśmiała się wesoło Cel, po czym rzuciła się niespodziewanie na ciebie w celu przyjacielskiego wyściskania. - Wielkie dzięki, strasznie się za nim stęskniłam! Kurczę, zapomniałam już, jak fajnie jest czasami zamienić się w człowieka. Muszę to robić częściej! Oczywiście w granicach rozsądku, bo mimo wszystko wolę formę Pokemona, kiedy mogę latać! - podekscytowała się, ćwierkając ci wesoło przy uchu. - Zwiedzanie jaskini w formie ludzkiej? No dobrze. To będzie coś nowego, ale jeżeli znajdziemy się w niebezpieczeństwie, natychmiast zamieniam się w Latias, zgoda? - zaproponowała, kiedy znalazłyście się już we Frost Cavern, gdzie śnieg nawet na ścieżkach sięga wam minimum do kostek.
Did - 2014-11-15, 17:25

- Nie ma sprawy! Będziesz mogła się wtedy zamienić w Latias, Cel. - uśmiechnęłam się do niej, po czym mocno przytuliłam.
W jaskini jest jeszcze piękniej, aniżeli na zewnątrz! Mogłabym w niej zamieszkać, jako pingwin. W sumie, to intryguje mnie to zwierze. Chciałabym być pingwinem. Mogłabym pływać do woli i zjeżdżać z górek na swoim brzuchu. Do tego świetnie bym wygląda w czerni i bieli! Czemu nie może istnieć maszyna zmieniająca wygląd? Bycie zwierzęciem byłoby interesujące.
- Może chcesz nas poprowadzić, co? - spytałam się Cel, podając jej pokedex z mapą jaskini.

Daisy7 - 2014-11-15, 17:46

- Umm... No dobra - uśmiechnęła się trochę niepewnie, biorąc od ciebie pokedex. - W takim razie za mną marsz - dodała cicho, bowiem pamięta, że w jaskiniach nie należy zachowywać się głośno, by nie narazić się na żadne niebezpieczeństwo.
Po jakimś czasie wędrówek przez lodowe tunele, gdzie obydwie z zapartym tchem podziwiałyście naturalnie wyrzeźbione sople i śliskie skały, dotarłyście w ślepy zaułek. A może nie do końca ślepy? W jednej ze ścian znajduje się nieduży głaz, który nijak pasuje do reszty. Ma wymiary ok 0,7m, więc raczej nie służy za przejście dla ludzi, ale z pewnością człowiek tak szczupły jak ty czy Cel dałby radę przeczołgać się przez otwór o takich wymiarach.
- Mój ultra wyczulonych słuch wychwycił jakieś dziwne tupoty zza tej ściany. Ej, a może tam coś jest, hm? Przesuniemy ten kamień? No dawaj, May! - podekscytowała się twoja towarzyszka.

Did - 2014-11-15, 19:03

- No to dajemy! Też jestem ciekawa, co kryje za sobą ten kamień. - uśmiechnęłam się do Cel, coraz mocniej napierając na kamień, żeby go przesunąć i odkryć tajemnicze przejście, które kryje się za nim! '
Nie mogę się doczekać, aż odkryjemy tą tajemnice! W sumie, to jest prawdopodobieństwo, że obudzimy martwe zło i możemy przypłacić to życiem, ale musimy spróbować! Nie chcę potem żałować, że nie odważyłam się tego zrobić! Może jednak nie będzie tak źle i odnajdziemy tam skarb? Jakiś diamentowy wisior Królowej Lodu!

Daisy7 - 2014-11-15, 20:02

Wspólnymi siłami dałyście radę przesunąć głaz. Po drugiej stronie rzeczywiście coś było, tzn. jakieś przejście, ale do kompletnie ciemnego miejsca. Oczywiście nie podarowałybyście sobie, gdybyście tam nie weszły. Wczołgawszy się do ciemnicy, Cel zasunęła za wami kamień, by przypadkiem nikt po was tu nie wszedł. Przez chwilę szłyście mocno podekscytowane wzdłuż powoli rozjaśniającego się tunelu. Robiło się też coraz głośniej. Najpierw jakieś tupoty, a potem twoje uszy usłyszały... skrzeki! Odgłosy te przypominały trochę piszczenie wydawane przez mewy. Wreszcie wyszłyście z korytarza, lecz to co ujrzałyście, zamurowało was. Olbrzymie! Ba! Gigantyczne lodowe miasteczko zamieszkane przez setki, a może nawet tysiące wesołych stworków, które widzisz po raz pierwszy. Wyglądają jak pingwiny, aczkolwiek mają długie ogony. I żyją to sobie w tajemnicy przed całym światem.

Did - 2014-11-15, 21:02

Jakie to jest piękne! Czuję się, jakbym była w najcudowniejszej krainie na świecie! Do tego jeszcze żyją tutaj pingwiny i to z niesamowitymi ogonami! Mam ochotę wyściskać każdego z nich! Ta fioletowa czupryna normalnie mnie podnieca! Ten dzióbek jest najsłodszą rzeczą, którą widziałam w życia, a ten ogon jest majestatyczny i dodaje im klasy! Te łapki są takie pocieszne! Nie wytrzymam i zaraz eksploduję z nadmiaru cukru! Gorąco mi! Błogo mi! Słodko mi! Pragnę ich! Pragnę ich wszystkich! Czemu jeden z nim nie może być człowiekiem? Wyszłabym za niego! Chcę tutaj zamieszkać!
- Cel... jacy oni są awesome! - westchnęła, rzygając tęczą.

Daisy7 - 2014-11-15, 22:25

- Haha, yes, they're charming - zaśmiała się wesoło Cel, której też spodobała się pingwinkowa kraina, aczkolwiek chyba nie aż tak bardzo jak tobie, czemu w sumie trudno się dziwić, skoro aż rzygasz tęczą. - Ale co chcesz zrobić? Nie możemy ich przecież wystraszyć, a jeśli zaczniesz piszczeć i ściskać każdego po kolei, to na pewno wyjdzie ku nam jakaś mrożąca krew w żyłach armia ostrodziobych - dodała, zanosząc się jeszcze serdeczniejszym chichotem. - Nie no, dobra, pytam na poważnie. Swoją drogą ciekawe, że na razie kompletnie na nas nie zwracają uwagi. Ba! Czuję się ignorowana.
Did - 2014-11-16, 13:53

- Spróbujemy zwabić jednego, a gdy podejdzie złapiesz go w psychic i dotknę do masterballem. Następnie szybko przemienisz się w człowieka i uciekniemy z tego miejsca. - westchnęłam, wyciągając z torby po kawałku jedzenia z każdego rodzaju, po czym przykucam i wyciągam dłoń z smakołykami, aż jakiś pingwinek podejdzie. - Wybacz, że tak chcę złapać jednego z nich, ale są takie piękne i pragnę mieć jednego. - dodałam, nadal czekając.
Mam nadzieję, że mój plan się uda i nie będę musiała z nimi walczyć. Są za słodkie, żeby zrobić im krzywdę... poza tym nie mam odpowiedniego pokemona do walki z nimi. Większość moich stworków to dzieci, a reszta wytrenowane bestie...

Daisy7 - 2014-11-16, 16:15

- Ejejeje! Stop! Co ty wyprawiasz?! - oburzyła się Cel, rozsypując trzymaną przez ciebie karmę na śliskie podłoże. - May! Tak nie wolno! One mają tu swój świat i kompletnie nie znają naszego. Nie możesz sobie zabrać któregoś ot tak na siłę. Ludzie zapominają o tym, że my Pokemony też mamy uczucia, przywiązujemy się do rodzin, a nie tylko potrafimy walczyć - warknęła jeszcze mniej zadowolona, po czym obróciła się na pięcie i odeszła w kierunku, z którego przyszłyście. - Jeżeli dowiem się, że zabrałaś stąd któregoś z tych malców bez jego dobrowolnej zgody, nie będzie między nami tak jak dotychczas! - zawołała na odchodne.
Did - 2014-11-18, 17:22

- Nie jestem człowiekiem! Jestem elfem i mam silną więź z naturą. - szepnęłam do Cel, wypatrując pojedynczych pingwinów, którzy wyglądają na samotników. - Ja wiem, że podejdzie do mnie osobnik indywidualny, któremu znudziło się życie w tej kolonii. Czuję to i to w głębi serca. Moja druga strona, której dusza pozostała w lesie mówi mi, że nigdy nie rozdzielam rodzin. Po prostu wiem, kiedy pokemon ma rodzinę, a kiedy nie. - dodałam, nadal czekając.
W końcu podejdzie do mnie jeden z nich i zakochamy się w sobie od pierwszego spojrzenia! To będzie długa i piękna miłość! Dam mu wszystko, co najlepsze.

Daisy7 - 2014-11-18, 19:43

Niestety tym razem twoja elfia intuicja zawiodła. Żaden z pingwinków nie zdecydował się podejść do ciebie, zatrzymać ani nawet zawiesić wzroku na dłużej. Spacerują sobie dalej w parach, pojedynczo albo większych grupkach, wydając cały czas dziwne skrzeki, co zapewne jest ich rozmową. Po jakimś czasie usłyszałaś, że ktoś się zbliża, ale na szczęście była to tylko Cel. Spojrzała na ciebie sceptycznie.
- I co? Będziesz tak stać nad nimi do rana? Nawet nie zwracając uwagi - mruknęła. - Daj im spokój albo naucz się pingwiniego, żeby móc z nimi porozmawiać i na własne uszy usłyszeć, że nie uśmiecha im się podróżowanie z istotą, którą zapewne pierwszy raz widzę na oczy.

Did - 2014-11-18, 23:05

- Nie widzisz, że przeżywam wewnętrzną depresję? - westchnęłam, padając na śnieg. - Jestem taka beznadziejna... nawet nie mogę zwrócić na siebie uwagi pingwina. - pociągnęłam nosem, robiąc orła w śniegu. - One są takie piękne i marzę o takim towarzyszu. Widziałaś ich majestatyczne ogony i śliczne dzióbki? - dodałam, turlając się w śniegu.
Nie umiem nic, ale to zupełnie nic! Jestem taka bezużyteczna i nie potrafię nawet złapać pokemona, który mi się podoba! Mam ochotę rzucić się w nich, żeby rozdziobali mnie na kawałeczki. Oni mogą to zrobić, bo są okropnie słodcy!

Daisy7 - 2014-11-19, 07:39

- Jesteś pewna, że dobrze się czujesz? - mruknęła zdziwiona Cel, unosząc pytająco brew i przyglądając ci się spojrzeniem w stylu "co ona wyprawia?". - No już, przestań się tu załamywać i pajacować, bo to dziwnie wygląda. Wstawaj i spadamy.
Zanim jednak zdążyłaś posłuchać się Latias, kątem oka ujrzałaś, jak zbliża się do ciebie grupka pingwinków. Zainteresowani stanęli wokół twojej głowy, tworząc w ten sposób wokół niej aureolę. Widzisz nad sobą dokładnie pięć małych mordek, które utkwione są w twojej twarzy z widocznym zaciekawieniem.

Did - 2014-11-19, 15:36

Wiedziałam, że przyjdą! Na chwilę straciłam wiarę w to, ale w głębi duszy czułam, że to nie może być prawda! Nigdy się nie mylę! Jeśli chodzi o sprawy związane z naturą i jej mieszkańcami. Nie posiadam takiego zasobu słów, które mogłyby pozwolić mi opisać moje emocje w tej chwile. Chyba znów się podnieciłam.
- Witajcie. - powiedziałam najbardziej cieplutkim i milutkim głosem, jaki potrafię wydobyć z siebie. Nie zapominając o szczerym i szerokim uśmiechem.
Miejmy nadzieję, że nie wypłoszę tych pingwinów. Poza tym... zdecydowałam, że zostanę tutaj na dłużej!

Daisy7 - 2014-11-20, 06:30

Pingwiny wyglądają na zszokowane. To chyba dlatego, że nie spodziewały się, iż potrafisz mówić. Co więcej, jeżeli są niczym inne Pokemony, to rozumieją twoją mowę. Szkoda, że nie odwrotnie, bo właśnie zaczęły między sobą skrzeczeć, leczy ty nie jesteś w stanie ogarnąć, o czym plotkują. Powoli cała gromadka przedreptała spod twojej głowy na bok i teraz przyglądają ci się leżącej z około metrowej odległości. W końcu jeden z nich popchany przez przyjaciół do przodu wyciągnął do ciebie swoją przednią płetwę, jakby chciał dokonać wymiany uścisków.
Did - 2014-11-21, 12:02

LAMA ;-; na dniach spodziewaj się, że będę ewoluował poki xD Ale ze trzy ;-; żebyś zarobiła trochę na skanach ~
________________________________________
Zaraz chyba zejdę na zawał... z takiego nadmiaru słodkości. Czuję się, jakbym była w siódmym niebie! Wszystko jest takie piękna, a ja leżę sobie w śniegu i patrzę na najcudowniejsze zjawisko na świecie! Jeden chce podać mi swoją łapkę. Nie sądziłam, że są takie śliczne! Chyba się popłaczę.
- Jestem May. - uśmiechnęłam się do gromadki pingwinów, powoli wyciągając dłoń w kierunku tego śmielszego.
Mam nadzieję, że jest to przywitanie, bo muszę uściskać jego łapkę! Pewnie jest miękki i puszysty! W sumie, to pingwiny chyba nie mają futra, ale może ten ma. Zobaczymy!

Daisy7 - 2014-11-21, 12:50

jaaasne, bo tak Cię obchodzą moje zarobki! ;_____; SYNU LAMY, LAMISKO
------------------
Pingwinek wydał z siebie skrzek, co zapewne w jego języku oznacza imię i stara się w ten sposób przedstawić. Śmiało ścisnął twoją dłoń i wówczas poczułaś, że jego płetw rzeczywiście jest miękka, a przy tym delikatna. Jednak zamiast futra wyczułaś raczej delikatny meszek, który pokrywa jego całe ciałko. Może nie tak puszysty jak sierść, ale przesłodko łaskoczący. Na tyle, że aż zachichotałaś, co spodobało się grupce malców i wkrótce wszystkie z tej piątki postanowiły się z tobą przywitać. Po skończonym "rytuale" wlepiły w ciebie ciekawskie oczka, a jeden z nich - ten najśmielszy odważył się... chwycić cię za nogę. Dosłownie przytulił się do niej i nie puszcza.

Did - 2014-11-21, 19:16

nom ~ musisz trochę zarobić xD I dodaj nowe MT TM i HM do sklepu, bo chce używać moich mega ;-;
________________________________________
On złapał moją nogę! Do tego się w nią wtula! Jakie to jest słodkie i piękne! Mówiłam, że zakocham się w jednym pingwinku, a on we mnie! Chyba tak się właśnie stało! Normalnie zeszłabym już na zawał, ale muszę być ogarnięta i zrobić kolejny krok.
- Widać, że spodobała ci się moja noga? - uśmiechnęłam się do najśmielszego pingwinka. - Może chciałbyś mieć ją już na zawsze? Z drugiej strony, to bardzo miłe, że ktoś ją docenił. - spytałam się jego, zachowując spokój.
Nie mogę zrobić gwałtownego ruchu, bo jeszcze go stracę. Wtedy na pewno dałabym się im rozszarpać.

Daisy7 - 2014-11-22, 20:02

- May, czy ty w ogóle słyszysz, co mówisz? - jęknęła Cel, załamując się na tobą. - Jak można docenić nogę? Może mi jeszcze powiesz, że ma uczucia i rodzinę? Dlaczego czasami zachowujesz się tak... dziwnie - użalała się dalej, kiedy ty zajęta byłaś pingwinkiem.
Małemu wizja posiadania twojej kończyny na własność o dziwo przypadła do gustu i wcale nie zareagował tak samo jak Latias. Wręcz przeciwnie. Wtulił się w nią, po czym zaczął wesoło tupać swoimi małymi płetwami oraz wykonywać okręgi ogonem w powietrzu.

Did - 2014-11-23, 11:23

- Ciocia Cel nie docenia naszych nóg, prawda? - uśmiechnęłam się do pingwinka, powoli siadając na śniegu, (?) tak, żeby stworek miał łatwy dostęp do moich nóżek. - To bardzo miłe, gdy pieścisz moje stopy i łydki. Czuję, że połączyła nas specyficzna więź. Jeśli chcesz, to możesz do mnie dołączyć i już zawsze być blisko mnie i moich nóg, które ci się spodobały. Wystarczy, że naciśniesz guziczek na tej kulce. - powiedziałam słodkim głosikiem, pokazując pingwinkowi masterball.
Czy tylko ja i ten stworek... umiemy zachwycać się moimi nogami? Są takie piękne i gładkie. Nie rozumiem zachowania Cel. Ona też ma ładne nogi, więc powinna nas zrozumieć.

Daisy7 - 2014-11-23, 14:35

Malec pokiwał potakująco główką, kiedy zadała pytanie, po czym spojrzał spode łba na Cel. Ta otworzyła szeroko usta, ponieważ sądziła, że pingwin wcale nie dlatego tak łasi się do twoich nóg, lecz ma w tym jakiś inny biznes. Okazało się, że potworek tak naprawdę kocha całym serduszkiem twoje kończyny i tylko ta "miłość" nim kieruje. Gdy usiadłaś, wszedł ci między nogi, by móc się na nich położyć oraz łaskotać je płetwami. Ujrzawszy ball, nie zastanawiał się długo. Z początku sądziłaś, że się wystraszył, ponieważ podbiegł do kumpli, lecz szybko okazało się, iż w celu pożegnania się z nimi. Reszta nie wygląda na zdziwionych decyzją przyjaciela. Wyściskali się nawzajem mocno, a następnie Pokemon wrócił do ciebie i natychmiast dotknął guzika. Czerwone światło wchłonęło maskonura do wnętrza masterballa. Gratulacja, schwytałaś go!
- Że jak? - wyszeptała twoja totalnie zszokowana towarzyszka, patrząc jak reszta Bluffinów odchodzi spokojnie wgłąb lodowego miasteczka, zostawiając was same.

Did - 2014-11-24, 15:46

wredna mamo .-. żeby ci internety zabrali xD *miszcz gróźb xD*
______________________________________
- Mówiłam, że nie krzywdzę pokemonów... jeśli nie zagrażają mojej rodzinie. - uśmiechnęłam się do Cel, wstając ze śniegu. - Możemy wracać. Pewnie się o mnie martwią, a do tego musimy się wyspać, żeby jutro rano wyruszyć na tą wyspę, co nie? - spytałam się mojej towarzyszki, lekko poprawiając włosy. - Nie mogę się doczekać, aż będę mogła dokładniej zwiedzić te wasze miejsce. - dodała, kierując się do wyjścia na powierzchnię. Oczywiście, wychodząc z tunelu zastawiam wejście. Przy okazji skanuję masterball z pingwinkiem.
Jestem pewna, że Cel nie wierzyła w moje umiejętności nawiązywania przyjaźni, ale wybaczam jej i nie będę jej tego wypominać. Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie widzą.

Daisy7 - 2014-11-24, 20:38

to naprawdę groźne xd
------------------------
Bluffin
Imię: ---

Poziom: 6
Typ:
Ewolucja: Bluffin (29lvl) -> Burrmudail
Ataki: Weather Ball (Egg Move), Pound, Tickle, Gust
TM: ---
MT: ---
HM: ---
Charakter i historia: Urodził się i mieszkał w ukrytym (w Frost Cavern) lodowym miasteczku zamieszkanym jedynie przez tysiące Bluffinów, o których istnieniu nikt z zewnątrz nie miał pojęcia. May trafiła tam przypadkiem dzięki pomocy swojej Latias i natychmiast zakochała się w maluchach, pragnąć schwytać jednego z nich. Okazując im miłość i przyjaźń, w mgnieniu oka zainteresowała sobą kilka maskonurów. Najodważniejszy z nich podszedł do kobiety, a po chwili zakochał się w jej nodze oraz bez zawahania zgodził zostać podopiecznym panny Ludenberg. Oczywiście mowa o naszym dowcipnym Bluffinie, który uwielbia przytulać, głaskać, dotykać, a także troszczyć się o nogę swojej opiekunki. Ba! Bywa nawet o nią zazdrosny!
Umiejętność: Keen Eye - Celność Pokemona nie może zostać obniżona. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie słabszych Pokemonów maleje o 50%.
Trzyma: Icy Rock - przedłuża długość śnieżycy wywołanej przez Hail z 5 do 8 tur.


- Wiem, że nie krzywdzisz swoich Pokemonów. W końcu sama jestem tego przykładem. Po prostu nie wierzyłam, że którykolwiek z tych pingwinków zgodzi się opuścić rodzinę, przyjaciół, by zostać twoim podopiecznym. I to tak bez zawahania! Albo masz jakieś magiczne moce, które wzbudzają u innych ogromne zaufanie do ciebie, albo nabyłaś niesamowite szczęście - stwierdziła, gratulując ci także zdobycia nowego okazu. - Ach! Racja! Już się nie mogę doczekać na to spotkanie! Możesz zabrać kogoś ze sobą, żebyś nie nudziła się sama, bo ja będę chciała spędzić ten czas z bratem. Chyba rozumiesz, nie? - uśmiechnęła się lekko przepraszająco, a kiedy opuściliście jaskinię, Cel zamieniła się w majestatyczną Latias, na której grzbiet się wdrapałaś i chwilę później szybowałyście między chmurami ku Lumiose. Na miejsce docieracie już późnym wieczorem, bo o 20:10. Akurat będąc jakieś 5 metrów od drzwi wejściowych, otrzymałaś wiadomość od Seamusa: "Hej, kochanie ;* Gdzie jesteś? Twoja siostrzenica chciałaby poznać swoją nową ciocię :D".

Did - 2014-11-25, 19:13

Mam ochotę napisać mu, że jestem w łóżku z innym facetem, ale wiem, że go to zdenerwuje, a jak się domyślam, to mamy nowego członka rodziny i nie chcę psuć dobrej atmosfery. Zażartuję z niego przy innej okazji.
- Wróciłam! - powiedziałam donośnym, ale wesołym głosem, wchodząc do domu. - Gdzie jest moja słodka siostrzenica? - dodałam, zarzucając włosami.
Nie mogę się doczekać, aż zobaczę to maleństwo. W głębi duszy też chciałam mieć dziewczynkę, ale urodził się Mole. Może i to lepiej? Jest taki uroczy, a zawsze mogę zrobić sobie drugie dziecko.

Daisy7 - 2014-11-25, 19:55

Jako pierwszy na korytarz, do którego właśnie weszłaś, wbiegł Mole, który, żeby znaleźć się jeszcze szybciej, skorzystał ze swoich wilczych zdolności i popędził na czterech łapach, po czym rzucił ci się na ręce jak prawdziwy szczeniak, wtulając w twoją bluzkę.
- Ciocia Joyle przyprowadziła ze sobą dziewczynkę! Jest starsza ode mnie i ma bardzo dziwne ubranie na sobie, ale jest miła i ją lubię - poinformował, jakby zdawał ci raport.
Chwilę później do pomieszczenia wbiegło nieco wyższe od twojego syna dziecko. Jedyne co łączy małą z Molem to słodycz, jaką emanują obydwoje. Pod innymi względami wygląda całkiem inaczej. Po pierwsze - płeć. Długi, lśniące, jasnobrązowe włosy opadają na zieloną sukieneczkę pięciolatki. Ma też duże, zielne, roziskrzone oczka, a jej szyję zdobi jakiś duży, błękitny klejnot. Widząc cię, zamknęła usta, z których wcześniej dochodził szczery, dziecięcy śmiech. Niepewnie podeszła bliżej.
- To twoja mam, Mole? - zapytała, na co trzymany przez ciebie chłopiec pokiwał głową z zadowoleniem i dumą. - A więc jest pani moją ciocią? - dodała, wyciągając powoli dłoń ku tobie, żeby się przywitać. - Ale jest pani ładna - wyszeptała z zachwytem.
- Och, May, już jesteś! - zawołała Joyle, która wygląda jakby wygrała milion w totka. - Poznaj moją córeczkę. Nazywa się Mei. Ciekawy zbieg okoliczności, nie? Ale chociaż wasze imiona wymawia się podobnie, jest różnica w zapisie - wyjaśniał. - A to jest twoja ciocia May, u której trochę pomieszkamy - tym razem słowa skierowała do nadal onieśmielonego tobą dzieciaczka.


Did - 2014-11-25, 20:38

Jakie lamy xD Nie zauważyli, że jestem w zimowych ciuchach w wiosne ;-;
______________________________________________
- Witaj Mole! Wiem, wiem... twój tatuś mnie poinformował o tym w sms. - uśmiechnęłam się do mojego synka, czochrając mu grzywę.
Już mi się podoba ta mała. Potrafiła docenić takie piękno, jak moja osoba. Czuję, że znajdziemy ze sobą wspólny język, a może nawet pójdziemy kiedyś razem na zakupy! Bowiem nie mogę liczyć na moich bliskich, ponieważ jedynie Joyle jest skłonna do takich rzeczy. Czemu nikt nie kocha zakupów? To takie smutne.
- Cześć Mei. - uśmiechnęłam się do mojej siostrzenicy, dając jej i Mole czekoladę z najlepszymi dodatkami. - Może jednak będziecie spać w naszej sypialni, a my pójdziemy na dół? Mówiłam ci już o dodatkowym pokoju w piwnicy, ale uparłaś się, żeby spać na kanapie. - spytałam się siostry, lekko poprawiając włosy.

Daisy7 - 2014-11-25, 22:29

ja też nie xd i odejmij czekolady, jeśli tego nie zrobiłeś jeszcze xd
--------------------------
- O, dziękujemy - powiedziała Mei, biorąc od ciebie czekoladę, którą tak samo jak Mole zaczęła natychmiast zajadać ze smakiem. - Chodź, mały, miałeś mi pokazać resztą swoich zabawek - poprosiła, na co twój synek z chęcią się zgodził, więc zeskoczywszy z twoich rąk, zaprowadził siostrę cioteczną z powrotem do swojego pokoju.
- Aww... Są słodcy, co nie? - zapiszczała podekscytowana Joyle, kiedy dzieci opuściły korytarz. - Hmmm... Może rzeczywiście to nie byłyby taki głupi pomysł, ale tylko pod warunkiem, że Seam się zgodzi i ty na bank nie masz nic przeciwko. A w ogóle... Pomyliły ci się pory roku? - dopytała zdziwiona, przyglądając się uważnie twojej zimowej kurtce.

Did - 2014-11-26, 14:36

odjąłem już ~
___________________
- Są okropnie słodcy. - uśmiechnęłam się do siostry. - Sea-chan na pewno się zgodzi, więc będziesz mogła się już niebawem zadomowić w sypialni. - westchnęłam. - Ten strój, to już moja, mała tajemnicza. Wybacz mi, ale nie mogę nikomu zdradzić szczegół. Aczkolwiek, to nic nielegalnego. - dodałam, ściągając z siebie zimowe ubrania, po czym skierowałam się do salonu lub kuchni, by zobaczyć swojego męża.
W sumie, to pierwszy raz wejdę do sypialni na dole, po umeblowaniu. Jestem z tego pokoju najbardziej zadowolona. Nie dość, że jest z dala od wszystkich, to jeszcze ma zajebiste meble! Gdyby nie pokój Mole na górze, to na bank spalibyśmy w piwnicy.

Daisy7 - 2014-11-26, 19:26

- Awww... Będzie mnie zżerać ciekawość! - jęknęła Joyle, robiąc minę obrażonego dziecka, któremu zabrano cukierka, po czym wraz z tobą udała się do salonu, gdzie przesiaduje Seam oraz Ino, bowiem Jam pilnuje dzieci.
- Cześć, May - uśmiechnęła się kobieta, odrywając na moment wzrok od telewizora.
- O, hej, kochanie. Nie usłyszałem, jak wchodzisz - stwierdził przepraszająco mężczyzna, wstając z sofy, by podejść do ciebie i przytulić cię w ramach przywitania. - Co tam ciekawego porabiałaś? - zapytał, a w międzyczasie ustaliliście sprawę dotyczącą zamiany pokoi, na którą McGeady zgodził się bez żadnych problemów, co było do przewidzenia.

Did - 2014-11-28, 19:38

- Mogłeś iść ze mną, to byś wiedział. - uśmiechnęłam się do Sea-chana. - Pozwolicie mi, że zejdę na dół i ogarnę tamto pomieszczenie, bo szczerze, to nie wchodziłam tam od zakupienie domu, więc trzeba pościelić łóżko i takie tam. - dodałam, lekko poprawiając włosy. Następnie skierowałam się w stronę piwnicy, a później do mojego tajnego pomieszczenia.
W pierwszym założeniu miałam tutaj zajść w drugą ciążę, ale jest zdecydowanie za wcześnie. Do tego jeszcze w stu procentach nie wybaczyłam mojego wilczkowi, więc będzie musiał jeszcze trochę poczekać, aż znów mnie dostanie. Jeśli się nie mylę, to w tym sekretnym pomieszczeniu są poduszko-fotele. Czuję, że będzie to mój ulubiony przedmiot w domu.

Daisy7 - 2014-11-28, 22:32

Seam poszedł zaraz po tobą. Musieliście przygotować łóżko do spania, a także ogólnie rozeznać się z tym niewykorzystanym jeszcze przez nikogo pokoju. Potem poszłaś się myć, a w czasie kiedy mężczyzna brał prysznic, ty zasnęłaś. Śniłaś o dziwnej zielonej krainie, gdzie biegała masa małych ludzików, które bały się ciebie, bo byłaś dla nich olbrzymem niczym Alicja z krainy czarów po wypiciu eliksiru powiększającego (albo zjedzeniu ciasteczka, już nie pamiętam). W każdym razie zbudziło cię trącanie w rękę. Otworzywszy oczy, ujrzałaś przed sobą Cel w ludzkiej postaci.
- Sorka, że budzę, ale dochodzi dziewiąta, a fajnie byłoby na dziesiątą dolecieć już na wyspę - powiedziała. - Swoją drogą... Hehe, zabawny ten twój Seamusik - zachichotała, wskazując na faceta, w której objęciach zasnęłaś z tym, że... dlaczego pozbawił cię bluzki?! Trzyma ją, a wręcz ściska w wolnej ręce, bowiem drugą obejmuje cię czule do siebie.

Did - 2014-11-29, 14:12

- Cześć Cel. - przywitałam się z moją przyjaciółką. - Może chciałabyś lecieć na wyspę sama? Nie widziałaś brata od dawna, a moja obecność może zepsuć wam wspólny czas. Znasz mnie i wiesz, że lubię wpadać w kłopoty. - spytałam się jej, wstając z łóżka. - Wiem, że mogę ci zaufać i wrócisz do mnie. - dodałam, uśmiechając się.
W sumie, to lepiej, żeby poleciała sama. Spędzi czas z rodziną, a ja nie będę jej przeszkadzać. Znając mnie, to znów będę chciała skakać z klifu i zapadnę w śpiączkę albo zgubię się w dżungli. Wykorzystam lepiej ten czas i pójdę na zakupy! Muszę kupić sobie suknie ślubną, której nigdy nie miałam...

Daisy7 - 2014-11-29, 20:48

- Och! Proszę cię, nie mów tak! Twoja obecność jest super zawsze i wszędzie bez względu na to, z kim się wtedy spotykam. Co prawda czasami potrafisz lekko mnie poddenerwować jak wczoraj, ale no... przyjaciółki tak mają, prawda? A potem zawsze sobie wybaczają - wyjaśniła, uśmiechając się szeroko, a gdy tylko wypełzłaś z łóżka, przytuliła cię mocno do siebie, dzięki czemu poczułaś, że jej ciało jest znacznie gorętsze niż ludzkie, chociaż nie jest chora. To na pewno jakaś dodatkowo cecha bycia Pokemonem! - W każdym razie rób jak uważasz. Nie zamierzam cię zmuszać i wiem, że możesz się tam wynudzić, dlatego w stu procentach rozumiem twój wybór. Wrócę przed ciszą nocą... ewentualnie do jutra rana. Nie zawiodę twojego zaufania! Pa! - zawołała, wybiegając wesoło z podziemnego pokoju, w którym dzisiaj nocowałaś wraz z mężem.
Did - 2014-11-29, 21:01

No to czas na poranne zakupy! Muszę stwierdzić, że coraz częściej na nie chodzę, gdy mieszkam z tym mieście. To na pewno wczesny etap uzależnienia, ale obiecuję sobie, że dzisiaj ostatni raz idę na zakupy... bez przyczyny. Jedzenie i najpotrzebniejsze rzeczy trzeba kupować zawsze. W sumie, to nie jestem głodna, więc nie będę wchodzić do kuchni, tylko się ubiorę i od razu wyjdę na świeże powietrze.
- Sea-chan. Nie chcę cię budzić, ale wiedz, że idę na zakupy i wrócę popołudniu. Żebyście się nie martwili, dobrze? - powiedziałam donośnym głosem, ubierając się w codzienne ubrania. Gdy to uczynię, wychodzę z domu i kieruję się do centrum handlowego.

Daisy7 - 2014-11-29, 21:38

- Mhm, okey, skarbie. Tak, tak, podrap mnie jeszcze za uszkiem - mówił widocznie nadal śniąc, wydając przy tym typowo wilcze oraz psie odgłosy jak powarkiwanie.
Ubrawszy się, weszłaś na górę, a potem po cichu opuściłaś mieszkanie. Chyba jeszcze nikt się nie obudził, bo w domu panuje cisza jak makiem zasiał. Zapewne dzieciaki długo się wczoraj bawiły. O, jaka dzisiaj ładna, słoneczna pogoda. W dobrym nastroju udałaś się do doskonale ci znanego centrum handlowego, gdzie można znaleźć wszystko. A mówiąc o wszystkim... gdzie dokładnie oraz po co się wybierasz?

Did - 2014-11-29, 22:07

time skip zakupów, proszę xD
____________________________
No to zaczynamy zakupowy szał! Na początku wybiorę się po prześliczną suknię ślubną oraz garnitur męski. Na oko powinnam wybrać rozmiar Sea-chana, więc będzie dobrze. Następnie zakupię obrączki ślubne. Nie wiem po co, ale może kiedyś zapragnę wziąć ślub kościelny i wymienić złote pierścionki. Do tego w centrum powinna być cukiernia, w której zakupię tort... śmietankowy i ozdobne litery. Cały wypad na zakupy uhonoruję kupnem czarnej bluzki, glanów. No i to już koniec mojej listy. Mam nadzieję, że wyrobię się z tym do obiadu, żeby zjeść go wspólnie z rodzinką. Zapomniałabym! Jeszcze pudełko na prezenty i karteczkę.

Daisy7 - 2014-11-29, 23:11

ależ proszę
--------------------------
Zakupy trochę trwały, a przy tym nadziałaś się na kilku nieprzyjemnych, opryskliwych ludzi, którzy należą do tej grupy osób, które muszą na wszystko narzekać i nie potrafią się z niczego cieszyć, bo dla nich świat jest jak wielka, śmierdząca puszka zepsutych sardynek. Ale ważne, że zakupiłaś wszystko, co znalazło się na twojej liście, wydając przy tym łącznie 4240$. Następnie wróciłaś na 14:10 do domu, gdzie w rodzinnej atmosferze zjedliście pyszny obiad przygotowany przez Ino i Jam.
- May, masz plany na popołudnie? Wybieram się z Mei na plac zabaw. Chciałam wziąć też Mole'a, jeśli nie masz nic przeciwko, chociaż najfajniej byłoby, gdybyś sama też poszła. Wypijemy sobie małe schłodzone i orzeźwiające piwko cytrynowe, a dzieciaki się pobawią, hm? - zaproponowała ci Joyle.

Did - 2014-11-29, 23:34

*je Knoppersa, żeby narobić Daisy smaku*, dzienkuję ~ Daisy mnie rozpija, trolololo ~
________________________________________
- W sumie, to nie mam planów, więc czemu nie. - odpowiedziałam swojej siostrzyczce. - Daj mi chwilę, a przebiorę się i będę gotowa do drogi! - dodałam, a gdy Joyle się zgodzi, pędzę do łazienki, żeby przebrać się w nowo zakupioną koszulkę, glany oraz jeansy, które kiedyś kupiłam.
To będzie naprawdę uroczy widok, jak nasze maleństwa będą razem bawić się na placu zabaw. Ta dziewczynka Joyle... jest strasznie urocza, a do tego ruda! Co prawda moje włosy są czerwone, ale mamy je bardzo podobne do siebie! Czuję się wspaniałe będąc ciotką i matką oraz żoną w jednym!
- Jestem już gotowa! - oznajmiłam, wychodząc z łazienki.

Daisy7 - 2014-11-30, 00:39

*je łaciatą milkę, która jest lepszaaa* ~ inaczej May nie dałaby się porwać tubylcom .-. hyhyhyhy...
--------------------
- Świetnie! - ucieszyła się Joyle, która aż klasnęła w dłonie z radości. - Dzieci, już? Okey. No to miłego popołudnia Ino, Jam i Seam! - zawołała, machając do trójki przyjaciół, którzy również życzyli wam udanego wypadu.
Wyszedłszy na dwór, skierowaliście kroki ku sporemu placu zabaw, który na szczęście jest ogrodzony. Okazało się, że Mei często przychodziła tu z innymi dziećmi z sierocińca, dlatego postanowiła oprowadzić Mole'a, który w przeciwieństwie do niej znalazł się tu po raz pierwszy, po wszystkich atrakcjach. Wy natomiast usiadłyście przy wolnym drewnianym stoliku z dużą parasolką i zamówiłyście w pobliskim mini-barze dwa piwa o niskiej zawartości procentów, ale z dużą ilością lodu i żeby było czuć cytrynę.
- W sumie smakuje jak sok bardziej - stwierdziła twoja niebiologiczna siostra, upijając łyk ze szklanki. - To może teraz powiesz mi, gdzie wczoraj byłaś? No proszę!

Did - 2014-11-30, 00:52

*je michałki, które są lepszeeeee* ~ tak, na pewno xd
____________________________________________
- Masz rację... to coś w ogóle nie przypomina alkoholu. Szkoda, że są z nami dzieciaki, bo zabrałabym cię na porządne piwo albo coś mocniejszego. - zaśmiałam się, popijając cytrynowe piwo. - No dobrze, powiem ci, bo mam się domyślić, że nie dasz mi z tym spokoju, co nie? - spytałam się siostrzyczki. - Z początku byłam na zakupach, a później zrobiłam sobie małą wycieczkę do innego miasta z moją Cel. Pamiętasz Latias? Potrafi zmieniać się w człowieka. Zwiedzałyśmy taką jaskinię w górach i to tyle. - odpowiedziałam na wcześniejsze pytanie Joyle, lekko poprawiając włosy.
Jak błogo siedzieć sobie pod parasolem w promieniach słońca i popijać piwo. Mogłam kupić ten dom o wiele wcześniej!

Daisy7 - 2014-11-30, 15:04

- Och, serio? To fajnie - skomentowała z uśmiech, wypijając kolejne łyki chłodnego napoju. - Swoją drogą to postanowiłaś zostać tu już na stałe z dziewczynami, Seamusem i Molem? Bo ja, tak jak ci już mówiłam, lada dzień wyruszam z Mei. Odkąd posmakowałam koczowniczego trybu życia, przeżywania wspaniałych przygód, zawierania nowych znajomości oraz poznawania świata, nie potrafię usiedzieć długo w jednym miejscu. W sumie to wszystko twoja zasługa, bo inaczej pewnie dalej nudziłabym się jak mops w centrum przy boku ciotki - wyjawiła. - W każdym razie planuję jutro rano ruszyć gdzieś na południe albo wschód.
Did - 2014-11-30, 18:12

- Nie mamy jeszcze żadnych planów, więc pewnie na obecną chwilę zostaniemy w domu. - uśmiechnęłam się do Joyle. - Aczkolwiek, za jakiś czas na pewno wybierzemy się w dalszą podróż. W końcu mamy dokończyć zwiedzanie wysp. W swoich osobistych planach mam zamiar zwiedzić też region Urobos, który słynie z malowniczych krajobrazów. - dodałam.
Marzę, że w któregoś dnia znajdę w porcie rejs do Urobos. Dużo słyszałam o tamtym regionie i pragnę go zwiedzić. Nie ze względu na nowe pokemony, bo na chwilę obecną mam dość zdobywania tych stworków. Chodzi mi raczej o krajobrazy i tajemnicze miejsca, które podobno są niesamowite!

Daisy7 - 2014-11-30, 22:15

- Mhm, rozumiem. W każdym razie bez względu na to, jak daleko od siebie będziemy, obiecaj mi, że zawsze będę mogła skontaktować się z tobą przez komórkę. I odbierzesz nawet, jeśli zadzwonię o trzeciej w nocy! - wyszczerzyła się rozbawiona i zadowolona.
Resztę popołudnia spędziłyście w tym samym miejscu, wypijając jeszcze po dwa piwa, więc łącznie trzy na łepka. Niby miało mało procentów, ale jednak czujesz się odważniej i choćbyś chciała, nie potrafisz niczym martwić. Wspaniały stan.
- Chyba robi się chłodno i powoli słońce zachodzi - stwierdziła różowowłosa, zerkając na zegarek. - No, no, zasiedziałyśmy się, pora kolacji. To co, zabieramy dzieciaki i do domu? - zaproponowała, wstając lekko chwiejnie, ale na szczęście udało jej się złapać równowagę, a drobną wpadkę skomentowała chichotem.

Did - 2014-11-30, 22:45

- Jasne, że będziesz mogła do mnie dzwonić, kiedy tylko chcesz! Nawet w nocy i z samego rana! - uśmiechnęłam się do siostrzyczki. - Po trzech piwach już się chwiejesz? - zachichotałam, wstając z krzesła. - Zostań jeszcze tutaj trochę, a ja pójdę po dzieciaki, ok? - dodałam, idąc wgłąb placu zabaw po nasze rozrabiaki. Gdy już ich zgarnę, wracam do Joyle, po czym całą czwórką wracamy do domu.
I takie popołudnia kocham! Miło spędzony czas z moją siostrą i dwójką ślicznych dzieciaków! Jakie ja mam szczęście, że ich spotkałam na swojej drodze. Ba! Dobrze, że wróciłam do Sea-chana, bo mogłam zostać u wiedźmy.

Daisy7 - 2014-12-01, 19:56

- Pfff... Od razu chwieję. Po prostu na moment straciłam równowagę, ponieważ się zasiedziałam. Wypicie tych napoi o prawie zerowej zawartości procentów nie wpłynęło na mnie w najmniejszym stopniu - prychnęła, wypinając dumnie pierś, po czym poszłaś po dzieciaki, które zmęczone ciągłym ruchem, odpoczywały na dużej huśtawce.
W domu zastaliście wszystkich. Zajmowali się zwyczajnymi czynnościami. Poczułaś się, jakbyś mieszkała tu już kilka lat i taki plan dnia był codziennością. Zwykła, dobrze ustatkowana rodzina. Ino z Jam postanowiły wykąpać maluchy, a potem położyć je spać. Joyle zrobiła sobie tosta, z którym usiadła przed TV. Natomiast Seam skończył czytać prasę i podszedł do ciebie, po czym przyciągnął do siebie, by móc złożyć dwa pocałunki na twoich wargach: pierwszy delikatny oraz nieśmiały, a drugi namiętny.
- Niuch, niuch, czyżbyście coś piły? - zapytał tonem znawcy. - Chciałbym zaprosić cię do kina. Dzisiaj na dwudziestą pierwszą. Co ty na to? - zaproponował uwodzicielsko.

Did - 2014-12-01, 20:27

- Coś tam się wypiło. - uśmiechnęłam się do mojego wilczka. - W sumie, to mogę iść, ale jeśli oczekiwałaś, że pójdziemy na komedię romantyczną, żeby się całować, to możemy zostać w domu. Chcę iść na kino akcji albo horror! - westchnęłam, lekko poprawiając włosy. - Daj mi dziesięć minut, a będę gotowa! W końcu trzeba się jakoś ubrać... ty również powinieneś się przebrać. - dodałam.
Kino! Nigdy w żadnym nie byłam, więc to będzie dosyć interesujące wydarzenie. Nie mogę się doczekać, aż usiądę na sali kinowej i zacznę wcinać popcorn, popijając do colą! Film nie jest ważny, bowiem popcorn w kinach jest nieziemski!

Daisy7 - 2014-12-02, 07:56

- Mówiąc szczerze sądziłem, że będziesz wolała ten pierwszy gatunek, za którym ja osobiście nie przepadam, ale mógłbym się ewentualnie poświęcić. No ale skoro sama gustujesz w akcji i horrorach to tym lepiej dla mnie! Tylko, żebyśmy potem nie musieli wychodzić w połowie seansu, jak zrobi ci się niedobrze na widok flaków na ekranie - zaśmiał się nieco diabolicznie, po czym również poszedł przebrać w eleganckie wdzianko.
Kiedy dotarliście pod kino, okazało się, że na dwudziestą pierwszą puszczają dwa horrory: "Pod nożem" i "W odmętach krwi", natomiast z akcji oferują "Godzinę zabójstw".
- Wybór należy do ciebie - poinformował McGeady, czekając, aż podejmiesz decyzję.

Did - 2014-12-02, 14:37

- To chyba ciebie zemdli. - uśmiechnęłam się do Sea-chana, po czym wyszłam razem z nim do kina.
Widziałam jego kuzynów w bokserkach, więc już mnie nic nie przerazi. To był najgorszy widok z moim życiu. Do tej pory mdli mnie, jak sobie o tym pomyślę. Nie dość, że są rudzi, to jeszcze... stop! Zaraz się porzygam...
- Daj mi chwileczkę, a wygoogluje te filmy. - westchnęłam, wyjmując telefon, w którym sprawdzam fabuły filmów.
Jestem bogata, więc stać mnie na internety w komórce. Nie będę wybierać filmów bez wstępnego zarysu! Nie jestem Sea-chanem.

Daisy7 - 2014-12-03, 07:29

a to co za pani?
--------------------------
- No to zobaczymy - prychnął, czekając, aż podejmiesz decyzję.
Wpisałaś tytuł każdego filmu w trzech kartach, po czym przeczytałaś krótkie opisy do każdego z nich, by stwierdzić, który najbardziej do Ciebie przemawia. "Pod nożem": Do spokojnej dzielnicy w Seattle wprowadza się przystojny dżentelmen, który uwodzi sąsiadki. Po kilku spotkaniach z nim wszystkie po koli zostają zamordowane w ten sam sposób - przez poderżnięcie gardłem. Mężczyźnie udaje się jednak odsunąć od siebie wszelkie podejrzenia, lecz wówczas dowiadujemy się, że jest nękany przez demony, które rozkazują mu robić rzeczy, których potem nie pamięta. "W odmętach krwi": Grupa badaczy pracująca w olbrzymim statku podwodnym wypływa na Trójkąt Bermudzki. Kiedy są głęboko pod wodą, odkrywają coś niesamowitego i nie z tego świata. Wkrótce bestie żyjące dotychczas pod powierzchnią wody, wpadają w szał z powodu zakłócenia ich życia i wypływają na ląd, siejąc tam krwawe spustoszenie. "Godzinę zabójstw": Bogaci detektywi lekceważą sprawę trzech podobnych morderstw z różnych kontynentów do czasu, aż ich rodziny nie zostają uprowadzone. Psychopata bawi się i niszczy psychicznie obydwóch, zastawiając na nich wiele pułapek oraz zagadek. Po drodze wpadają w spore zamieszki z mafią. Czy uda im się odzyskać bliskich?

Did - 2014-12-03, 14:31

SZCZYT CHAMSKA W PAŃSTWIE ;-; to znów Emily Kinney ;-; wstyd matko // po koli <3 // EDIT: *je Knoopersa*
_________________________________________
- Idziemy na "Pod nożem". Fabuła wydaje się dosyć ciekawa, a do tego gra tam przystojny aktor! - zaśmiałam się, lekko poprawiając włosy. - Pamiętasz, że masz mi kupić największy popcorn i colę? - dodałam, przejeżdżając dłonią po brzuchu Sea-chana.
Nawet w kinie mogę podenerwować swojego męża. Czuję, że jestem okropną żoną, ale nic nie poradzę, że sprawia mi to radość! Kocham jego szmaragdowe oczy, w których pojawia się płomyk. Zawsze mogę mu wytknąć zdradę i wygrać małżeńską kłótnie.

Daisy7 - 2014-12-03, 16:12

blablabla, ty Elijaha nie rozpoznałeś D: // rano nie myślę *czyta ponownie i widzi "poderżnięcie gardłem"* // dam Ci szlaban na słodycze .-. jako Twoja matka mogę! // ej! ty nie lepszy D: "swoje męża"
------------------
- Pff... Myślisz, że będę zazdrosny o jakiegoś kolesia, który gra w filmie? - prychnął Seam, kręcąc głową z dezaprobatą. - Wszystko duże, tak? Okey. To kupujemy bilety i leć na salę zająć nam miejsca, a ja pójdę stać w kolejce po jedzonko - postanowił,
Kiedy mężczyzna zapłacił za dwa miejsca, udałaś się wedle jego planu na salę kinową. Na szczęście póki co nikt nie siedzi przed wami, a miejsca są bardzo interesujące, chociaż przyszło sporo osób. McGeady wrócił po kilku minutach chwilę przed rozpoczęciem "Pod nożem".
- Proszę - powiedział, podając ci największy popcorn i colę ze słomką, a swoją porcję kładąc na kolanach. - Smacznego - zaśmiał się. - A i wiesz, jakbyś się bała, to ewentualnie zgodzę się na trzymanie mnie za rękę - dodał, szczerząc się jak pies na widok kości.

Did - 2014-12-03, 16:26

bo jest nikim xD // znów ci się coś przywidziało ;-; // *je Michałka*
______________________________________
- Wybacz, ale będę zajęta jedzeniem popcornu. - odpowiedziałam, zajadając sporą garść popcornu.
Jaki on jest pyszny! Jakbym jadła chmurkę w tęczowym sosie o smaku owoców! Może kupię sobie maszynę do robienia tego pysznego pokarmu? W sumie, to nie głupi pomysł, bowiem mogłabym jeść takie frykasy na śniadanie, obiad i kolacje! Wiem, że to nie zdrowe, ale przez całe życie jadłam warzywa i owoce, i owoce morza, więc mogę zaszaleć z tydzień i obżerać się uprażoną kukurydzą. Poza tym jestem elfem i mam lepszy organizm od ludzi oraz szybciej zdrowieje, więc o co się martwię!

Daisy7 - 2014-12-04, 06:35

ELIJAH?! NIKIM?! *ostrzy siekierę* w tej sprawie nie mogę być tolerancyjna // kanibal, bu D:
---------------
Seamus znów prychnął w odpowiedzi na okrutną prawdę, po czym zaczął się zajadać popcornem tak samo jak ty. Film zaczął się po masie reklam, wśród których znalazłaś kilka całkiem ciekawych o najnowszych produkcjach horrorów. Wstęp trwał zdecydowanie za długo, bo nie mogłaś doczekać się pierwszego morderstwa, ale potem akcja kręciła się na najwyższych obrotach. Nie brakowało ani krwi, ani przystojnego aktora, który wcielił się w rolę głównego bohatera. Następnie doszły demony, które mogłyby przyprawić o dreszcze wielu ludzi. Wraz z pojawieniem się ich, na sali wybuchł pisk przerażenia. Film skończył się w dziwnym fragmencie, bo trudno stwierdzić, która strona ostatecznie wygrała. Pewnie zrobią drugą część.
- I jak Ci się podobało? - zapytał mężczyzna, kiedy opuściliście kino i ruszyliście powoli przez miasto o 23:12. - Proszę, zrobiło się chłodno - stwierdził, podając ci swoją marynarkę niczym prawdziwy dżentelmen.

Did - 2014-12-04, 17:05

huehuehuehue
_________________
- Nie trzeba. Jest mi ciepło, więc ubierz tą marynarkę, bo się zaziębisz, a jakoś nie marzy mi się opieka nad tobą. - zaśmiałam się, oddając marynarkę Sea-chanowi. - Co do filmu. Był nawet dobry, ale myślałem, że jako horror... będzie troszeczkę straszniejszy, ale się zawiodłam. Aczkolwiek, to ogólnie takie mocne 7 na 10. - odpowiedziałam na wcześniej zadane pytanie.
Nie no... jaki dżentelmen się z niego zrobił. Daje mi swoją marynarkę. Pewnie zapomniał, że jestem elfem i taki chłód, to nie chłód. Czuję, że mogłabym się rozebrać na krótki rękaw, ale nie mam nic pod sukienką.

Daisy7 - 2014-12-04, 19:28

- Hm, taka odważna jesteś? Ciekawe jak byś zareagowała, gdyby teraz nagle jakiś demon jak z tego filmu wyskoczył na nas! - krzyknął, zachodząc cię od tyłu, by móc złapać cię za ramiona i lekko nimi potrząsnąć. - Hehe, dobra, to było do przewidzenia, ale kiedyś zgotuje ci takie halloween, że się posikasz ze strachu! - oświadczył dumnie, szczerząc się na samą tę myśl.
W domu wszyscy już spali. Nie ma co się dziwić, bo godzina jest późna. Do tego Joyle wyrusza z Mei zapewne z rana, więc muszą mieć siły. Umywszy się, poszliście do chwilowej sypialni na dole. Kiedy ułożyliście się już wygodnie w łóżku, głos zabrał ponownie McGeady.
- Swoją drogą sądziłem, że to pomieszczenie nie ma służyć jako zwyczajna noclegownia - mruknął z żalem i rozczarowaniem.

Did - 2014-12-04, 20:09

matka mnie demoralizuje ;-; cem + 17+ xd
_______________________________
Zrób to, a nie zobaczysz mnie już nigdy więcej.[/i] - zaśmiałam się, zaczynają hasać w kierunku domu.
Czasami mój mężulek zachowuje się gorzej od Mole, ale co poradzić. Taki już jest i nie mam zamiaru go zmieniać, bowiem zamęczyłabym się zbyt, ale zbyt mocno.
- Nadal czuję zapach tanich perfum tamtej kobiety, więc wybacz wilczku. - uśmiechnęłam się do Sea-chana, przekręcając głowę w jego stronę. - Może jednak sprawisz, że przestanę je czuć? - szepnęłam mu do ucha, po czym namiętnie wpełzałam na jego umięśnione ciało, by zasiąść na jego przyrodzeniu, jak na żelaznym tronie. - Pragnę namiętności, wilczku. - westchnęłam, zatapiając usta w jego ustach. Gdy skończymy już wymieniać ślinę, delikatnie i zmysłowo zjeżdżam w dół jego klatki piersiowej, pieszcząc i liżąc najczulsze punktu. Nie zapominam również o ujeżdżaniu małego wilczka w bokserkach. On również wymaga pieszczot.

Daisy7 - 2014-12-04, 22:45

i tak nie dostaniesz *^* // "wymieniać ślinę" = całować, Did najbardziej nieromantyczną osobą na świecie ;-;
-------------
- Mmmm - zaczął mruczeć zadowolony mężczyzna, rozkładając się wygodnie, gdy usadowiłaś się na nim i poczułaś, jak mały wilczek powoli okazuje swoje zadowolenie, jednak namiętności nie trwały długo.
Zanim McGeady postanowił wziąć sprawę w swoje ręce, delikatnie, acz stanowczo zrzucił cię z siebie na miejsce obok. Byłaś... co tu mówić... w szoku. Pierwszy raz odrzucił twoje zaloty, chociaż ostatnimi czasy musiał się o nie długo zabiegać. Kiedy wstępny szok przeszedł, na twarzy kolesia ujrzałaś rozbawienie. Odchrząknął znacząco i przybrał poważną minę.
- W takim razie poczekam, aż całkiem wywietrzeje z niego - oznajmił beznamiętnym tonem, obrócił się do ciebie plecami, a na koniec błyskawicznie zasnął.
Obudziłaś się znów jako pierwsza o 11:30 w towarzystwie smacznie chrapiącego męża. Uhuhu... Dzisiaj ci się udało długo pospać. Szkoda tylko, że nie zdążyłaś pożegnać się z Joyle i małą, ale coś za coś.

Did - 2014-12-05, 14:32

wymieniać ślinę brzmi bardziej epicko ;-;
_______________________________
Nie, to nie. Zobaczymy, kto pierwszy przyjdzie z podkulonym ogonem. Ja tu chcę przeżyć upojną noc, a on mnie odtrąca. Od dziś śpi sam i zamierzam go ignorować, aż zrozumie, że ze mną nie pogrywa się w ten sposób. W sumie, to nawet nie będę żałowała, gdy odejdzie. Znajdę sobie kogoś innego, a jak nie znajdę, to mogę żyć w samotności. Wtedy zrobię wszystko, żeby dostać się do Urobos i zwiedzić każdy jego zakamarek. Mniejsza z tym, idę się przebrać w mój codzienny strój i popełzam na górę. Trzeba będzie zrobić jakieś zakupy w markecie, żeby przyrządzić obiad...

Daisy7 - 2014-12-05, 17:14

baaardzo .-.
------------------------
Jak postanowiłaś, tak też zrobiłaś. Poranna toaleta, przebranie się i takie tam zajęły ci niecałe pół godziny, a gdy wróciłaś do kuchni, by przyrządzić śniadanie, zastałaś w niej Seamusa wcinającego grzankę z dużą ilości mięsa pokrytego roztopionym serem. Ma potarganą fryzurę, ale przebrał się w codzienne ciuszki. No tak, w końcu faceci po pięciu minutach od wstania są gotowi. Powitał cię szerokim uśmiechem.
- Dzień dobry. Chcesz tosty? Leżą na blacie, jeszcze ciepłe. Jakie plany na dzisiaj? - zapytał, popijając jedzonko świeżym sokiem z wyciśniętych owoców.

Did - 2014-12-05, 18:00

nie znasz się D;
____________________
Gdzie jest Ino i Jam, gdy są potrzebne? Pewnie jeszcze śpią, więc będę musiała zostawić kartkę, że wychodzę na zakupy, żeby kupić składniki! Zjadłabym sobie dzisiaj Papardelle z krewetkami i bułką tartą. Myślę, że będzie to idealne danie na wspólny obiad z dziewczynami i Mole!
- Tak będzie idealnie! - powiedziałam do siebie, po czym przyczepiłam kartkę z wiadomością do dziewczyn. "Wracam za góra czterdzieści minut, bowiem poszłam na małe zakupy. Wasza May." Gdy już wszystko zrobiłam, wychodzę na dwór, po czym kieruję się w stronę marketu, w którym muszę zakupić:
Semolina
woda
oliwa
3-5 krewetek 16/20 na porcję
1-2 ząbki czosnku
pomidory koktajlowe
kilka listków bazylii
100 g bułki tartej
oliwa z oliwek
sól
pieprz

Daisy7 - 2014-12-05, 18:17

ja Ci mówię, wyszedłby piękny związek Did z Alim, obydwoje tacy nieromantyczni .-.
-------------------
Seam patrzył na ciebie z szeroko otwartymi ustami. Kiedy opuściłaś kuchnię, zostawiając jedynie kartkę z informacją dla dziewczyn, upuścił grzankę. Usłyszałaś, że odsuwa krzesło i pewnie lada moment po przeczytaniu notatki powędrowałby za tobą do przedpokoju, jednakże byłaś szybsza. W mgnieniu oka założyłaś buty i coś na wierzch, a potem opuściłaś mieszkanie, kierując kroki ku marketowi. Zakupiwszy potrzebne składniki (łącznie -78$), wróciłaś do willi. W przedpokoju czeka już na ciebie rozgniewany McGeady.
- Możesz mi wyjaśnić, co to za szopkę rano odstawiłaś? - warknął.

Did - 2014-12-05, 18:59

zostawię ci go, żebyś mogła wymieniać ślinę z nim ~ / odejmę hajs później ;-;
______________________________________________
- Po pierwsze, to ty robisz szopkę w tej chwili. Po drugie, nadal czekam, aż wywietrzejesz z zapachu tanich perfum. Jakoś ci to nie idzie, skarbie. Po trzecie, idę robić obiad, więc przepuść mnie. Poza tym, nie pozwalasz mi sobie wybaczyć w stu procentach... - powiedziałam zupełnie obojętnym tonem, po czym przecisnęłam się obok moje wilczka. Następnie skierowałam się do kuchni.
Czas na gotowanie! Nie mogę się doczekać, aż zacznę kroić, siekać, gotować, podsmażać i łączyć składniki w jedną całość, żeby później rozmarzyć się w smaku i zapachu kompletnego dania! Co do Sea-chana, zwisa mi on. Niech cierpi i żałuje.

Daisy7 - 2014-12-05, 19:21

*rzyg* // ok
--------------------------
- To że nie chciałem się z tobą kochać wczoraj w nocy po tym, jak zaczęłaś wypominać mi dawną głupotę, którą podobno mi przebaczyłaś, nazywasz szopką? Zresztą dalej to robisz. Proszę bardzo, idź rób obiad - warknął, po czym sam odszedł jako pierwszy w stronę przeciwną niż znajduje się kuchnia.
Nie przejmując się wilczkiem, wyłożyłaś w kuchni wszystkie składniki i zaczęłaś bawić się w gotowanie, stojąc tyłem do drzwi, a przodem do kuchenki. W twoich uszach pobrzmiewał odgłos skwierczenia oraz bulgotania, więc nie słyszałaś, że ktoś się zbliża. Jakże wielki był twój szok, gdy nagle poczułaś wodę na plecach, a potem mokrą podłogę. W pierwszej chwili pomyślałaś, że to Mole, ale kiedy się odwróciłaś, ujrzałaś przed sobą mokrego od stóp po głowę męża, z którego nadal kapie woda. Koleś trzyma w ręce puste już wiadro, a podłogę opanowała mała powódź.
- Proszę, umyłem się, wiec już nie powinnaś czuć żadnych perfum. Zadowolona? - prychnął, odrzucając metalowy przedmiot na podłogę i wbijając w ciebie swoje przenikliwe spojrzenie.

Did - 2014-12-05, 19:36

nie rzygaj na swojego chłopaka ;-; / odjąłem
________________
- W łazience powinien być mop, więc weź go i wytrzyj podłogę, a później mogę z tobą porozmawiać. Jeśli nie postanowisz zalać całego domu. - pokręciłam głową, po czym wróciłam do gotowania.
Serio? Nie ma słów na jego zachowanie, ale widać, że rozpala się w nim ziarenko paniki! Lubię to! Bardzo to lubię, bo wiem, że jeszcze mnie kocha i zależy mu na mnie. Aczkolwiek, nie zasłużył sobie na wybaczenie. Do tego, nie zamierzam pierwsza wyciągać ręki na zgodę.

Daisy7 - 2014-12-05, 19:55

ha... ha... ha...
---------------------------
Seam nie był zadowolony z twojego polecenia, ale jako, że dałaś mu szansę na rozmowę, warknął tylko coś cicho pod nosem, po czym poszedł do łazienki. Kiedy wrócił, był już przebrany z mokrych ubrań w same bokserki, w których ma w zwyczaju spać. Wysuszył też nieco włosy ręcznikiem przez co teraz stoją mu na wszystkie strony. Posłusznie, nie odzywając się ani słowem, wytarł podłogę, a następnie wycisnął substancję z mopa i odłożył go na miejsce. Wróciwszy, usiadł przy stole naprzeciwko ciebie.
- Słucham - mruknął niby neutralnym, może nawet znudzonym głosem, aczkolwiek twój elfi instynkt podpowiadał ci, że to tylko taka maska, przykrywka.

Did - 2014-12-05, 20:02

cem jawnie używać skillu teleportacji xD
________________________________________
- To ja cię słucham. Chyba chcesz mi coś powiedzieć. - westchnęłam, siadając bokiem na krześle z nogą na nogę.
No czekam, aż powie coś sensownego! Nie mogę się doczekać momentu, w którym będzie się tłumaczył i wypowiadał zarzuty w moją stronę. Mam je gdzieś. To on mnie zdradził, to on karmił naszego syna fast-foodami, to on nasłał na mnie te rude kreatury, to on zachowuje się na poziomie dziecko. Mimo to... kocham go i oczekuję trochę szacunku i delikatności. Nie jestem pieprzonym wilkołakiem! Jestem elfem! Potrzebuję romantycznego męża, a nie bestię. Czy tylko Sea-chan jest gotów na taką zmianę?

Daisy7 - 2014-12-06, 18:07

nie masz takiego ;o
-----------
- Jedyne co mogę, to przeprosić cię po raz setny. Dalej uważam, że dobrze wtedy nie postąpiłem i nie miałem do tego prawa, ponieważ ciebie nie było. Będzie mnie to gnębić pewnie do końca życia, ale chodzi mi o to, że wybaczyłaś mi. Dokładnie tak mi wtedy powiedziałaś, więc nie rozumiem, dlaczego do tego wracasz. Kiedy coś się komuś wybaczy, zapomina się o tym. Myślałem, że będzie jak dawniej. Że dasz mi się przytulać, całować oraz kochać, a nie tylko raz na ruski rok, kiedy tobie się zechce pobawić - wyjaśnił, co mu leży na sercu.

Did - 2014-12-06, 18:44

- To ja mam ci mówić, kiedy masz mnie całować i przytulać się do mnie? - westchnęłam. - Wystarczy, że będzie w tym zmysłowy i namiętny, a nie będę ci tego zabraniać. Wiem, że byłeś wilkołakiem i brutalność masz we krwi, ale do jasnej cholery! Nie chcę, żebyś był taki. Potrzebuję kogoś silnego, ale i uczuciowego. Jeśli się zmienisz, to i ja się zmienię. - powiedziałam, wstając z krzesła. - Nawet jeśli się rozstaniemy, to nie mam zamiaru nikogo innego szukać. Kochałam cię, kocham i będę kochać. Myślisz, że nie miałam okazji, żeby cię zdradzić? Miałam! Nie zrobiłam tego, bo jesteś dla mnie ważny. Aczkolwiek, czy ja jestem ważna dla mnie? Wybacz, ale teraz muszę iść się przejść. - dodałam, wychodząc z kuchni, a następnie z domu.
Daisy7 - 2014-12-06, 20:03

Seamus wysłuchał tego, co masz mu do powiedzenia, zachowując stoicki spokój, nie przerywając ci oraz przyjmując wszelką krytykę na klatę. Nie zatrzymywał cię również, kiedy oświadczyłaś, że musisz się przejść. Jedyne co wówczas powiedział brzmiało: "Proszę, uważaj na siebie". Znowu opuściłaś dom. Hmm... Zostawiłaś w kuchni niedokończony obiad, ale McGeady raczej zorientuje się i nie pozwoli, by spłonęła wam chata. Jakoś nie potrafiłaś się tym teraz przejmować, ponieważ czułaś, że potrzebujesz pobyć w samotności. Tylko gdzie?
Did - 2014-12-06, 20:25

Park! Park będzie idealnym miejscem, w którym poczuję się lepiej. Nie będę musiała patrzeć na ludzi, a jeśli tam będą, to pójdę do lasu na spacer. W końcu znajdę się blisko natury, żeby odetchnąć świeżym powietrzem i zbliżyć się z nią. Już nie pamiętam, kiedy mogła pobyć z nią w samotności. Jestem elfem i potrzebuję tego. Może dzięki temu uspokoję się i wrócę do starego charakteru. Ten zgiełk i szum miasta zbytnio mi nie służy. Muszę pamiętać, żeby wracać do swojego pochodzenia, bo nie chcę skończyć... jako świr.
Daisy7 - 2014-12-06, 23:44

W parku na szczęście nie było zbyt wiele osób. Wybrałaś najbardziej odosobnione miejsce, gdzie usiadłaś pod rozłożystym drzewem. A nawet nie usiadłaś, bo ujrzawszy wspaniałą gałąź, zapragnęłaś się na nią wspiąć. Kilka susów, tu podciągnięcie, a tu wdrapanie się i... gotowe. Jesteś na miejscu. Cisza, spokój, natura. Trzy wielebne czynniki, które potrafią cię zawsze odstresować. Zamknęłaś oczy i zaczęłaś marzyć. W głowie pojawiały ci się różne obrazy, dopóki nie poczułaś, jak coś spada ci na głowę. Było lekkie oraz nie bolało, ale no... wtf? Otworzywszy oczy, ujrzałaś, że to bilet. Hę? Odwróciwszy go na odpowiednią stronę ujrzałaś następującą informację: "Luksusowy bilet do krainy pięknej przyrody. Wystarczy uronić jedną łzę, a dotkniesz gwiazd".
Did - 2014-12-07, 00:25

Szkoda, że trzeba uronić łzę. Nie mam zamiaru płakać na jakąś dziwną kartę. Nie zgłupiałam do tego stopnia. Poza tym, znając moje szczęście, to magicznie przeniesie mnie do więzienia i będę w nim gnić. Jakby pojawiła się tutaj jakaś wróżka i osobiście mnie o to poprosiła, to może bym się zgodziła. Aczkolwiek, musiałaby być seksowną blondynką z dużym biustem i malinowych ustach. To by mnie przekonała. W stu procentach. Seksowne blondynki zawsze są przekonujące. Może wrócę do blondu?
Daisy7 - 2014-12-07, 15:11

co mam Ci odpisać? .-.
--------------
Niestety kartka nie posiada swojego właściciela. Ani żadnej seksownej blondynki z dużym biustem i malinowymi ustami, ani niskiego, chudego faceta z masą pryszczy, dużym nosem i wystającymi uszami. W takim razie nie dasz się przekonać na uronienie łzy? No trudno. Ciekawe co by się wówczas stało. Czyżbyś rzeczywiście została przeniesiona do jakiejś dziwacznej krainy? Są też duże szanse na to, że bilecik nie ma magicznych mocy i został wykonany w ramach żartu bądź jako rekwizyt do jakiejś gry.

Did - 2014-12-07, 16:02

coś wymyślisz ~
_______________________________________________
Może jednak uronię tą jedną łzę i zobaczę, co się stanie? Może jednak nie będzie źle? Może uda mi się spełnić swoje marzenia? Aczkolwiek, jeśli będzie to działało na zasadzie buta z filmu... nie pamiętam jego nazwy, ale grała tam zajebista aktorka. Wcieliła się w rolę wiedźmy i zabiła irytującego bohatera, którego powinno nie być. Niech będzie! Zmuszę się i uronię łzę! W sumie, to mogłabym wznieść się w niebo i spadać, jak kropla deszczu, żeby rozbić się o ziemię. W najlepszym wypadku spadnę do wody albo pojawi się tutaj magiczny teleport, albo nic się nie stanie i wrócę do domu.

Daisy7 - 2014-12-07, 21:19

A więc jednak zmieniłaś zdanie. Czy wyjdzie to na twoją korzyść? Kto wie. Przypomniawszy sobie coś smutnego, poczułaś, jak w kącikach oczu zbierają ci się łzy. Zaczęłaś wyostrzać wspomnienie, a wówczas kropla opuściła stałe miejsce i zaczęła spływać ci po policzku, a następnie po brodzie, skąd kapnęła na bilecik. I nagle wszystko zaczęło mienić się złotem, a powietrze wypełniła piękna woń kwiatów, świeżego powietrza oraz nowo wyrośniętej trawy. Idealny aromat. Otworzywszy oczy, ujrzałaś przed sobą olbrzymią łąkę usianą masą kwiatów. Według pokedexu znajdujesz się w tajemniczym regionie Urobos, którego mapkę natychmiast pobrałaś na telefon. Hmm... Znajdujesz się gdzieś między Safari Zone, a Starter Town, ale bliżej tego drugiego.

Did - 2014-12-12, 13:41

NAJLEPSZA MAPA W MIEŚCIE BY DAISY7, polecam i pozdrawiam. xd
______________________________________________
Jestem w Urobos! Moje marzenie się spełniło! Nie mogę w to uwierzyć! Chociaż ta mapa jest tragiczna i nic na niej widzę. Kto robi takie beznadziejne mapy? Wywaliłabym tego człowieka na zbity pysk za takie gówno. Nie mam pojęcia, co teraz zrobić, więc pójdę drogą na zachód. Zachód zawsze mnie intrygował. Ma taką niezwykłą i tajemniczą nazwę! O zachodzie! Bądź moim wybawcom i pozwól mi przeżyć przygodę mojego życia! Swoją drogą, to ciekawe, co u Sea-chana. Pewnie się o mnie martwi. Będę musiała do niego napisać.

Daisy7 - 2014-12-13, 16:09

no wzięłam z sagi ;-; aaa... że się nie powiększa xd ok, masz trochę większą
------------
Niestety tym razem zachód okazał się nie być wybawcom, ponieważ po jakże długim spacerze doszłaś na brzeg regionu, gdzie niczego już nie ma. A nie... zaraz... Po wytężeniu wzroku coś zamajaczyło ci w oddali na piachu za zbiorowiskiem palm. Zbliżywszy się tam, ujrzałaś typowy plażowy domek zbudowany z jasnego drewna i przykryty czymś w rodzaju słomy, który nie przetrwałby ani jednego silniejszego podmuchu wiatru czy sztormu. Z wnętrza słychać jednak głośne śmiechy oraz muzykę, a wielki kolorowy napis głosi, że jest to "Hippie's house" (dom hipisów).

Did - 2014-12-13, 20:47

Kocham zachód! Wiedziałam, że doprowadzi mnie do czegoś ciekawe! Zawsze chciałam poznać jakiegoś hipisa! Podobno cały dzień nic nie robią i palą zakazane rzeczy! Do tego kochają się kochać, co trochę mnie zniechęca. Jeszcze jakiś się będzie do mnie przystawiał, a nie chcę nikogo zabijać pierwszego dnia na Urobos! Chciałabym spędzić tutaj przyjemne chwile i trochę odpocząć od mojego męża. Ostatnio mnie wnerwia i irytuje. No cóż, wyślę mu sms o mojej lokalizacji i zapukam do drzwi tej chaty!
Daisy7 - 2014-12-13, 23:50

Zanim zdążyłaś wysłać wiadomość, zostałaś przez niego wyprzedzona. Krótki SMS od Seamusa o treści: "Hej, okey? Będziesz na kolacji?". Zapukawszy do drzwi domu, nikt ci nie otworzył. Zapewne po prostu nie usłyszeli, bo muzyka huczy jak szalona, chociaż nie jest prędka. Raczej spokojna, odprężająca, relaksująca. A może są pod wpływem tak silnych ziółek, że odebrało im zmysł słuchu? To w ogóle możliwe? Albo medytują i nie docierają do nich odgłosy z zewnątrz? Nie wiadomo. Postanowiłaś spróbować drugi raz. Tym razem udało się. Przejście uchyliło się na oścież. Stanął w nim jakimś młody chłopak mający na oko jakieś 20 lat. Chudzielec, kolorowe, zdecydowanie za duże i zbyt luźne ciuchy, długie włosy, a na nosie duże okulary w kształcie serduszek. Typowy hipis jak nic. Z chatki czuć dziwne zapachy, a w oddali dostrzegasz resztę ziomków. Są zarówno kobiety jak i mężczyźni. Ba! Nawet Pokemony!
- Cześć siostro, przyszłaś, by do nas dołączyć i głosić pokój? - zapytał głosem lekkoducha.

Did - 2014-12-14, 13:38

JAK MOŻNA NIE ZNAĆ KIERUNKÓW ;-;
___________________________________________
- Witaj... bracie! Musisz mi wybaczyć, ale nie mam czasu na głoszenie pokoju! Jednak, gdy go znajdę, to zapewne wstąpię do was! Na obecną chwilę, miałabym do ciebie pytanie. Jak się nazywa to miasto na wodzie? - uśmiechnęłam się do hipisa, lekko zarzucając włosami.
Nawet przystojny ten facet, ale mam już rodzinę i nie będę angażować się w romans z nim. Ogólnie, to nie będę angażować się w żaden romans na Urobos! Mam okazję, żeby zwiedzić ten cudowny region, więc miłość odstawiam na bok! Będę mieć jeszcze na nią czas.

Daisy7 - 2014-12-14, 18:05

znam tylko nie zwracam uwagi ;-;
--------------------
- Uwierz mi, że na szczerze pokoju nie potrzeba czasu. Wystarczy pokazywać sobą, że dążymy do harmonii świata, a pewnego dnia ludzie zrozumieją swoje winy i również pogodzą się z naturą - wyjaśnił widocznie nie mogąc doczekać się tych czasów. - Nie wiem tylko, za ile to nastąpi, ale miejmy nadzieję, że szybko. A co do pytania, chyba mówisz o Oassis Island. Nazwa niby kusząca, lecz nie daj się łatwo omamić. Tamtejsze miasto przesiąkło już nowoczesną technologią, a ludzie zapomnieli o tym, jak ważna jest bliskość fizyczna.

Did - 2014-12-17, 17:00

SZCZERZE POKOJU
________________________________
- Nie musisz się o mnie martwić. Dziękuję ci za pomoc. - uśmiechnęłam się do hipisa, po czym wypuściłam Rhaegal na świeże powietrze.
Muszę przyznać, że ten smoczek jest bardzo interesujący. Spotkałam go niedawno, więc będę miała okazję lepiej go poznać... chociaż zdążyliśmy się już zaprzyjaźnić. Zawsze chciałam mieć groźnie wyglądającego pokemona, na którym mogłabym podróżować! Rhaegal będzie idealne do tej roli! Razem jesteśmy wstanie stawić opór każdemu złu! Nawet tym hipisom z popapranymi mózgami. Jak miewam, to sami korzystając z wynalazków świata, więc trochę się mylą ze swoją "ideą".

Daisy7 - 2014-12-18, 06:45

szerzenie ;-; lul...
--------------
Hipis zamknął za tobą drzwi, więc mogłaś wypuścić zamierzonego Pokemona. W sumie zrobiłabyś to zapewne bez względu na jego towarzystwo, ale po co ma biedaczek cierpieć potem z powodu smutku, iż on nie posiada tak majestatycznego stworka. Rhaegal przywitał się z tobą przyjaznym trąceniem pyskiem o twój prawy policzek. Rzecz jasna uważał przy tym, by nie wydłubać ci oka swym zacnym rogiem. Kiedy przybrał odpowiednią pozę, śmiało wdrapałaś się na jego grzbiet, a gdy tylko się tam znalazłaś, rozciągnął skrzydła i niczym rakieta wystrzelił z niesamowitą prędkością do góry. Zawiśliście kilka kilometrów nad ziemią, skąd domek hipisów to niewielka kropka na tle żółtego piasku. Smok spojrzał na ciebie, czekając, aż wybierzesz kierunek.

Did - 2014-12-18, 18:59

- Kieruj się na zachód, aż do wielkiego jeziora, dobrze? - poklepałam smoka po pysku, po czym rozłożyłam się na jego grzbiecie.
Muszę przyznać, że jest bardzo wygodny. Czuję się, jakbym leżała na chmurze, która jest niesamowicie blisko! Prawie mogę ją dotknąć, ale wciąż jest zbyt daleko. Taki już mój los. Nie dostaję niczego z nieba. Zawsze walczę o coś, aż to osiągnę. W sumie, to nigdy nie byłam dzieckiem z szczęściem, więc jestem do tego przyzwyczajona! Mniejsza z tym, czas w drogę.

Daisy7 - 2014-12-19, 07:20

Pokemon przytaknął twierdząco łbem i skierował się, ale na wschód. Chyba nie do końca potrafi rozróżniać kierunki. Nakierowałaś go w odpowiednią stronę i zostało teraz tylko czekać, aż znajdziecie się na miejsc. Podróż nie trwała długo, a była bardzo przyjemna. Porównywanie jej do znajdowania się na chmurze jest jak najbardziej trafne. Gdy Rhaegal wydał głośny odgłos, ocknęłaś się z rozmyśleń i zerknęłaś w dół. Lądujecie! To akurat najmilsze nie było i Blazalisk będzie musiał popracować nad tzw. "miękkim lodowaniem". Kiedy zeszłaś z grzbietu Poka, ten schował się do kulki. Stoisz na brzegu sporego miasta, w którym dominują jasne, geometryczne budynki głównie w kształcie prostopadłościanów. Zewsząd miejsce otacza woda. Zamierzasz zagłębić się do centrum miasteczka?
Did - 2014-12-19, 21:37

TE PODPISY AUTORÓW PRZY PIKACZACH :-;
________________________________
Dosyć interesujące to miasto. Pierwszy raz w życiu widzę takie budowle i muszę przyznać, że są bardzo majestatyczne! To wszystko ze sobą współgra, a w większości metropolii tego nie ma, więc kolejny plus dla nich! Mniejsza z tym, bowiem nie przyszłam się tutaj zachwycać! Muszę wykluć kilka pokemonów i zadzwonić do Sea-chana, żeby opowiedzieć mu o wszystkim! O wszystkim... nawet, że nie umiem stąd wrócić i bardzo za nim tęsknię. To dziwne, że za nim tęsknię, ale to nawet urocze. Dobra! Czas włączyć mapę, by znaleźć PC, a jeśli mapa nic nie pokaże, to pozostaje mi podpytanie ludzi.

Daisy7 - 2014-12-19, 23:08

przecież nie rzucają się w oczy .-. zresztą gorzej, a wręcz nieprzyzwoicie byłoby je zamazać, co wielką sztuką nie jest .-.
-----------------
Jakżeby mogła cię zawieść mapa w dexie. Toż to niemożliwe! Raz dwa wyszukałaś na ekranie urządzenia czerwono-biały krzyżyk oznaczający Centrum Pokemon. Kierując się według wskazówek, prędko dotarłaś przed automatyczne drzwi budynku wyróżniającego się na tle beżowych budowli. W środku jest gorąco jak w saunie, ale w sumie to nawet ci to nie przeszkadza. Do Joy nie ma żadnej kolejki, ale w pomieszczeniu znajduje się sporo ludzi. Czemu? Otóż z boku wielkie, grzejące lampy oświetlają jakieś dziwne jaja, z których chyba lada moment mają wykluć się jakieś ciekawe istoty. Właśnie wokół jaj stłoczeni są wszyscy stąd niczym sardynki z puszce.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - zapytała uprzejmie Joy i... och! Ta pielęgniarka jest inna! Kompletnie nie przypomina ci różowowłosych Joy ani młodej Joyle. Kobieta ma dwa długie kucyki w kolorze morskim, niebieskie oczy, inny zarys twarzy i figurę, a nawet uniform różni się od znanych ci wdzianek pań z lecznic. Dodatkowo na tabliczce z imieniem widnieje "Hatsune Miku" zamiast "Joy". Czyżby w całym Urobos pracowały same Hatsune Miku?

Did - 2014-12-19, 23:23

są widoczne xD Poza tym można napisać kto wykonał te pikacze xD
____________
Takie pielęgniarki mogę oglądać codzienne. Piękne włosy, cudny biust i ten tyłeczek! Marzenie każdego faceta i kobiety! Znów czuję, że budzi się we mnie moja lesbijska strona duszy! Aczkolwiek, mam Sea-chana i nic więcej nie mogę zrobić. Czasami myślę, że małżeństwo ogranicza ludzi, a czasami, że daje im nowe możliwość. Która z teorii jest prawdziwa? Chciałabym umieć odpowiedzieć na to pytanie.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się do siostry Miku. - Chciałabym wykluć 22 pokemony. Chociaż 2 z nim są w skamielinach, więc raczej wykluć 20 i ożywić 2, o! - westchnęłam, lekko poprawiając włosy. - Z tego, co się zorientowałam, to muszę tutaj wrócić za osiem dni, żeby odebrać całą 22, nieprawdaż? - dodałam, a gdy uzyskam odpowiedź, podaję siostrze wszystkie okazy.
Trochę będą mieć pracy, ale za to im się płaci! Powinni się cieszyć, że mają mnie! Czuję się, jak królowa jajek! Mniejsza z moimi dziwnymi rozkminami. Czas zadzwonić do wilczka!

Daisy7 - 2014-12-20, 00:28

są, ale nie rzucają się w oczy xd i po co, skoro mogą być podpisane tak jak są teraz? dziwny jesteś ;f
------------------
- Och, bardzo panią przepraszam, ale nie mam tylu maszyn (czyt. dni się nie sumują, tzn. przychodzisz jednego dnia, dajesz 3 jaja, odbierasz 3 jaja, przychodzisz dnia następnego, dajesz 3 jaja, odbierasz3 jaja itd.) - odpowiedziała Miku, uśmiechając się przepraszająco i biorąc od ciebie tylko trzy jajka (wybierz sb, które chcesz). - Mogę wykluwać trzy dziennie. Proszę zjawić się jutro po to trio i dać kolejne. Tak przez osiem dni i będzie miała pani wszystkie - poinformowała.
Odnośnie dzwonienie do Seamusa... Odebrał! I to za pierwszym razem! Jak na niego to rewelacja. No to teraz się tłumacz wilczkowi.

Did - 2014-12-20, 00:48

meh xD
______________
- Cześć mój wilczku. - przywitałam się z Sea-chanem. - Czytałeś mojego sms, nie? Napisałam ci w nim, że trafiłam do Urobos. Nie wiem w jaki sposób, ale tu jestem! Znaczy uroniłam łzę na kartkę i mnie przeniosło. W skrócie, to nie mam zielonego pojęcia jak wrócić i gdzie dokładnie się znajduje. Na razie jestem w jakimś mieście i oddałam pokemony do wyklucia. Czuję się tutaj trochę zagubiona i samotna... bez ciebie i Mole jest trochę smętnie i nie wiem, co mam robić. - westchnęłam, czekając na odpowiedzieć wilczka.
W sumie, to zbytnio nie mam ochoty na zwiedzanie, gdy pomyślę, że Mole jest w innym miejscu. To prawda, że czasami mnie denerwuje, ale... to mój syn.

Daisy7 - 2014-12-20, 17:28

- Co, co, co?! - to była pierwsze reakcja ze strony Seamusa, gdy powiedziałaś mu wszystko, co zaplanowałaś. - Płakałaś? I to, że łza spadła ci na kartkę, przeniosło cię do Urobos? A może to po prostu jakiś żart twojej babci? Wiesz, ona jest czarownicą, więc pewnie potrafi takie rzeczy, nie? Może zobaczyła, że ci smutno i postanowiła w ten sposób cię rozweselić? May, głupio mi i okropnie się czuję. Jak potwór. Nie chciałem, żeby doszło do tego, że będziesz puakać - mruknął smutno. - Masz dalej tą kartkę przy sobie? Może gdybyś jeszcze raz uroniła na nią łzę, to wrócisz do Kalos? - zaproponował.
Did - 2014-12-20, 17:52

PUAKAĆ !
_____________________
- Nie płakałam, tylko uroniłam łzę, wilczku. - zaśmiałam się. - Nie płaczę z byle powodu, więc się nie obwiniaj. Teraz ci nie uronię łzy, bo jestem wśród ludzi. Poza tym, czuję, że to nie pomoże. Jak już mnie coś tutaj przeniosło, to tak prędko mnie nie wypuści. Jestem również pewna, że to nie moja babcia, ale może umiałaby mi pomóc? Mógłbyś ją odnaleźć? - spytałam się Sea-chana, wyglądając przez okno w PC.
Musi tu być jakieś centrum handlowe! Kupiłabym sobie jakieś seksowne wdzianko, żeby łamać serca przechodnim mężczyzną. Coś na zasadzie... "Dasz mi swój numer", po jakimś flircie, a ja odpowiadała im, że mam męża! To będzie zacne! Chcę tego!

Daisy7 - 2014-12-20, 18:25

to przez Aliego ;-; Bo z nim zawsze jak piszę, to używam takich typu: kce, puakać, suodko, dziffny, dzieffczyna itp. Więc to jego wina, bo zaczynam używać tego w normalnych sytuacjach, luul .___.
-----------
- No dobra, niech ci będzie i oczywiście, że spróbuję ją odnaleźć. Ba! Na bank ją znajdę. O nic się nie martw. Daj mi tylko dzień czy dwa, okey? Masz być pod stałym kontaktem ze mną, rozumiesz? Żebyś zawsze od razu odbierała i odpisywała na SMS, bo inaczej będę się martwił. BARDZO. Wierzę, że nie dasz się tam omotać żadnym zboczeńcom. Pamiętaj, że Cię kocham i zrobię dla Ciebie wszystko, tak? Bądź dzielna. I uważaj na siebie. Do odezwania!
Kiedy skończył swój monolog oraz się pożegnał, doszło do rozłączenia połączenia. Przez okno dostrzegłaś też interesujący rząd sklepów. Wśród nich dwa są z odzieżą, a jeden bieliźniany. Chyba nie ma tu jakiegoś dużego centrum handlowego, ale to przecież nie wymóg każdego miasta, racja?

Did - 2014-12-20, 18:48

ta jasne xD
____________
- Pa. - pożegnałam się z Sea-chanem, po czym pobiegłam, jak strzała do sklepów.
Kocham, ale to kocham całym sercem robić zakupy! Mogłabym mieszkać w sklepach nimi żyć! One są dla mnie czymś ważnym i niesamowitym. To w nich mogę topić swoje smutki i wydawać pieniądze na bezsensowne, ale potrzebne mi rzeczy! Mam nadzieję, że trafię na jakieś fajne, żebym miała w czym wybierać! Powinnam nazwać się królową zakupów, a co! Nikt mi w nie dorównuje! Jestem w nich mistrzem i mistrzem pozostanę!

Daisy7 - 2014-12-20, 23:01

"mini żyć" i nie mów mi, że po raz kolejny mam jakieś zwidy i zaczynasz się martwić @.@
----------------------------
W pierwszym sklepie była masa ludzi, a ubrania wyszarpywane sobie z rąk z pewnością nie były dla ciebie miłym widokiem. Postanowiłaś więc nawet nie próbować wepchać się w głąb sklepu. Zamiast tego zawędrowałaś do drugiego dyskontu z odzieżą. Ceny są droższe, ale nie ma tu nawet połowy ilości osób, jaką zastałaś obok. Przede wszystkim również kupujący zachowują się kulturalnie.
- Witam panią. Może pomóc? Szuka pani jakichś konkretnych ciuchów, czy może na razie tylko rozglądanie? - zapytała życzliwa pracownica z włosami upiętymi czerwoną frotką w niedbały kok z tyłu głowy.

Did - 2014-12-20, 23:33

martwię o ciebie... może powinnaś iść do okulisty?
___________________________
- Witaj. - uśmiechnęła się do pani ekspedientki. - Poszukuję sukni z obcisłą górą i ciekawym dekoltem, której dół jest rozłożysty i stosunkowo krótki. Do tego pasujących butów. Najlepiej w kolorze żółtym, a buty mogłyby być czerwone. Miałaby pani na stanie takową rzecz? - spytałam się jej, rozglądając się po sklepie.
Mam nadzieję, że czerwony i żółty pasują do siebie... kocham oba kolory, więc połączenie ich, to najlepsza rzecz jaką mogłam wymyślić! Czuję się taka kreatywna!

Daisy7 - 2014-12-21, 13:27

ha... ha... ha...
-------------------------
- Butów nie sprzedajemy, ale na pewno znajdzie je pani w obuwniczym obok. Co do sukienki to nie powinno być problemów. Proszę za mną - uśmiechnęła się zachęcająco, kierując się ku wieszakowi stojącemu pośrodku pomieszczenia. - Proszę, oto dwie najlepiej spełniające pani oczekiwania. Jak widać żadna z nich nie jest żółta, ale jasny pomarańcz i kremowy z pewnością będą jeszcze lepiej pasować do czerwonych butów. Obydwie kosztuję po 240$. Polecam też kupić do nich sprey, który sprawi, że będą lśnieć. To jedyne 35$. Więc co? Decyduje się pani na którąś? - zapytała, prezentując ci ciuchy. - W razie czego tam jest przymierzalnia - dodała, wskazując na kabiny w rogu sali.

Did - 2014-12-21, 14:03

odejmę kasę do 22 ;e // ale to nie jest śmieszne ;-; naprawdę idź do okulisty
_______________________________
- Wezmę oba! Nie są drogie, więc czemu nie! - uśmiechnęłam się do ekspedientki. - Mogę się przebrać teraz w tą kremową, a potem uregulować rachunek? Razem będzie 515$, bo zamierzam kupić też ten spray.- spytałam się jej, a gdy uzyskam pozytywną odpowiedź idę przebrać się w sukienkę, a następnie kieruję się do kasy, w której dokonam pełnoprawnego zakupy!
Może odwiedzę też jakiegoś fryzjera? Przydałaby mi się drobna pielęgnacja moich włosów, ale to wizycie w obuwniczym! W końcu nie będę chodzić w glanach... to raczej nie pasuje to takiej sukni.

Daisy7 - 2014-12-21, 14:13

swoją drogą czemu nigdy nie odejmujesz od razu kasy? ;-;
------------------
- Ależ proszę bardzo - zgodziła się kobieta, a po przebraniu się w nową sukienkę, podeszłaś do kasy, gdzie uregulowałaś doskonal wyliczony rachunek. - Miłego dnia! - zawołała za tobą kasjerka, nim zdążyłaś opuścić sklep i skierować kroki ku następnemu.
W obuwniczym znalazłaś wymarzone buty w odpowiednim odcieniu czerwieni. Te na płaskiej podeszwie kosztuję 70$, na obcasie 80$, a na szpilkach 93$.
- Któreś z nich chciałaby pani kupić lub przymierzyć? - zapytała ekspedientka.

Did - 2014-12-21, 14:50

tą też odejmę do 22 ;-; bo tak, Dais
________________________________
- Poproszę wszystkie trzy! Nie mogę się zdecydować, które są lepsze, więc taka opcja będzie najlepsza! Jeśli pani mi pozwoli, to mogłabym już się odziać w szpilki, a następnie uregulować rachunek? - spytałam się kobieta, a gdy uzyskam odpowiedź, powtarzam cykl z poprzedniego sklepu, po czym wychodzę na zewnątrz!
Jestem gotowa na podbój nowego regionu! Strzeżcie się niewinni ludzie! May wkracza do akcji i zamierza siać rozpierdol! Wszędzie, ale to wszędzie! Każdy będzie mnie pamiętać! Jaram się!

Daisy7 - 2014-12-21, 15:28

- Nie ma problemu - odpowiedziała kobieta, a ty założyłaś czerwone szpilki, po czym poszłaś uregulować rachunek (za trzy pary butów płacisz 243$, a więc łącznie wydałaś na zakupy 758$).
Opuściwszy sklep, skierowałaś się na rynek główny miasta, a więc tzw. starówkę, gdzie znajduje się dużo kamieniczek z masą zdobień. Wszystkie zostały pomalowane w jasne barwy. Głównie kremowy lub odcienie żółtego, lecz nie takie, by raziły po oczach. Trzeba przyznać, że sporo tu turystów i jeszcze więcej wszelkiego rodzaju stoisk z pamiątkami. To musi oznaczać, iż kręcą się po placu również kieszonkowcy. Lepiej pilnuj portfela!

Did - 2014-12-21, 16:23

May nie ma portfela xD
___________________________
Jak tu pięknie! Mogłabym się tutaj przeprowadzić z całą moją drużyną. Chociaż... musiałabym sprzedać swój dom, a zdążyłam już go polubić. W sumie, to trochę brakuje mi mojej kuchni i sypialni, w której była królową! Brakuje mi Kalos... centrum handlowe z Lumiose City. Ono było takie epickie i praktyczne. Było w nim wszystko, ale to zupełnie wszystko! Czułam się w nim, jak ryba w wodzie! Mam nadzieję, że moja babcia znajdzie sposób na mój powrót, a teraz czas ruszać w dalszą drogę! Oczywiście dalej na zachód! Zachód zawsze jest spoko, więc zjadłabym naleśniki!

Daisy7 - 2014-12-21, 18:56

trudno ;-;
--------------------
Więc zachód, tak? Okey. Udało ci się wyjść z placu głównego na poboczną uliczkę, gdzie nie ma już takiego tłumu. Stamtąd skierowałaś kroku ku portowi, gdzie wynajęłaś darmową łódkę, by pokonać wodny odcinek między tym uroczym miasteczkiem, a lasem na zachodnie. Jeśli dobrze pamiętasz z mapki w dexie, trafisz tam na jakieś interesujące ruiny. A może i nie trafisz... ? Otóż masz dziwne wrażenie, że jesteś obserwowana. Tylko niby przez kogo, skoro żeglujesz sama? Och! A cóż to! Spod tafli wody wynurzył się jakiś niebieski malec, którego pierwszy raz widzisz na oczy. Zorientowawszy się, że go nakryłaś, odpłynął kilka metrów dalej, lecz nie uciekł całkiem na dno.

Did - 2014-12-21, 19:19

Czyżby to Totter? Tak, to na pewno on! Aczkolwiek... przybyłam tutaj zwiedzać tereny, więc, nie będę uganiać się za niedorozwiniętą wydrą zmutowaną z kijanką czy tam wiewiórką. Mam mało czasu, ponieważ chciałabym szybko wrócić do mojej rodziny. Czekam tylko na informacje od mojego wilczka. Mam nadzieję, że babcia będzie potrafiła mi pomóc, a jeśli nie, to pozostaje mi bezkresny lot w kierunku zachodzącego słońce. Z odrobiną matczynej miłości powinnam wrócić do mojego synka. Jest taki niewinny i mały... a ja nie potrafię... nie mogę. Dość! Nie mogę się teraz zadręczać!
Daisy7 - 2014-12-21, 23:50

A więc postanowiłaś olać stworka. No cóż, bywa. Mały widocznie nie ma ci tego za złe, ponieważ nie zaczął ponownie do ciebie podpływać. Zamiast tego obrócił się tyłem i zanurkował w głąb jeziora. Po kilkunastu minutach dopłynęłaś na zachodni brzeg z mocno obolałymi ramionami. Wiosłowanie wcale nie jest takie proste ani łatwe, jak mogłoby się wydawać. Przycumowawszy łódkę do haka, zagłębiłaś się w niezbadany busz ogromnego lasu. Nim dotarłaś do ruin, poczułaś wibracje w telefonie. Dzwoni Seamus.
Did - 2014-12-22, 00:01

- Co tam słychać? - westchnęłam, odbierając telefon od mojego męża.
Nie wiem czemu, ale naszła mnie ochota na morderstwo. To chyba dość przerażająca myśl, ale mogłabym to zrobić! Teraz i tu! Wyciągnąć swoją katanę i przeciąć niewinne ciało, po czym mocno i dosadnie zatopić w głowie tego niewiniątka obcas mojego nowego buta! Byłoby czadowo! Aczkolwiek, wiem, że nie trafi mi się tutaj zbłąkany przechodzień, na którym mogłabym się wyżyć. Trudno jest zadowolić kobietę, a ja pragnę tylko krwi.

Daisy7 - 2014-12-22, 00:10

- Nie cieszysz się, ze dzwonię? Masz jakiś dziwny głos. Coś się stało? - zaniepokoił się jak zwykle. - Namierzyłem twoją babcię. A dokładniej mówiąc, ona skontaktowała się ze mną. Ma jakieś trzecie oko albo szósty zmysł, bo powiedziała, że wyczuwa złą aurę wokół ciebie i zadzwoniła, żeby zapytać, czy wszystko okey z jej ukochaną wnuczką. Prawdziwa czarownica! W każdym razie wyjaśniłem jej sprawę. Stwierdziła, że to poważna sprawa. Wspominała nawet coś, że to może być sprawka złych duchów. Ale nie bój się, wyciągniemy cie stamtąd. Wiedźma Świtu poprosiła, żebyś spróbowała uronić jedną łzę na tą kartkę. Dasz radę, proszę. A jeżeli to się nie uda, będziesz musiała ją spalić, rozumiesz?
Did - 2014-12-22, 00:22

- Spalić? - spytałam się Sea-chana, żeby się upewnić. - Naprawdę będę mogła ją spalić? To cudowne! Nie mogę się tego doczekać! - zawołałam, wyciągając kartkę, na którą najpierw próbuję uronić łzę, a jeśli mi się to nie uda... wypuszczam swojego ognistego smoka i proszę go, żeby ją spalił, co bacznie obserwuję. Po wszystkim składam raport mojemu wilczkowi.
Wpadłam na bardziej genialny pomysł! Może przyzwę szóstkę moich najpotężniejszych smoków i zrównam ten region z powierzchnią ziemi? Płacz i krzyk dzieci, które smażyłyby się w piekielnych ogniach mojej rozkoszy... musiałby być przecudowny! Myśl o krwi i spalonych ciałach jeszcze bardziej mnie nakręca! Czemu nie mogę tego zrobić? Co mnie przed tym zatrzymuje? Czuję coś, ale nie mogę tego określić. Z jednej strony chcę tego, ale z drugiej nie chcę. Którą część swojej duszy mam wybrać? Co mam do cholery robić! Nie wiem już sama. Chyba powoli oddaję się złu. To nawet przyjemne uczucie, ale dobro próbuje mnie ratować. Tak mi się zdaje, lecz czy mam rację?

Daisy7 - 2014-12-22, 14:13

- Okey. Za chwilę oddzwonię - poinformował Seam, po czym się rozłączył, a ty wyjęłaś swój bilecik, na którym pojawiła się jakaś czarna narośl.
Ignorując ją, wymusiłaś w sobie płacz i jedna z łez skapnęła na karteczkę, jednak nic się nie stało. To znaczy, że należą ją spalić! Tak przynajmniej powiedziała Wiedźma Świtu. Przyzwawszy podopiecznego, ten w mgnieniu oka zionął na przedmiot ogniem. Z kartki pozostał sam popiół, a świat wokół ciebie zaczął się rozmazywać. Działa? Och! Poczułaś mocne cięcie zadane ci w ramię, a chwilę później drugie w udo. Nogi ugięły się pod tobą i poczułaś, jak osuwasz się się na zimną, twardą posadzkę, czując w głowie niewyobrażalny ból. Zamknęłaś oczy, a chwilę potem otworzyłaś je, słysząc głośny, piskliwy chichot rozchodzący się z każdej strony. Nie do wytrzymania. Najpierw zorientowałaś się, że nie masz przy sobie niczego i leżysz w swojej nowo zakupionej aktualnie poszarpanej oraz podartej sukience. Nawet buty ci zabrali, nie mówiąc już o ballach, Pokemonach czy całym ekwipunku. Wszędzie wokół jest ciemno jak w grobie. Po chwili dostrzegłaś w oddali ledwo widoczny migoczący płomień, który zbliża się w twoją stronę. Zorientowałaś się, iż ogień utrzymuje się na knocie czerwonej świeczki, którą trzyma w obydwu rękach jakiś mały człowieczek. W sumie nie przypomina żywej istoty, a lalkę. Coś jest wzrostu Mole'a (a może nawet niższe), wymalowane, ubrane w strój klauna, a splątane włosy ma upięte zieloną kokardą. Zatrzymało się w odległości około pięciu metrów od ciebie.
- Moja pani chce cię poznać. Chodź za mną, ale niczego nie dotykaj - oznajmiło dziecięcym głosikiem, po czym odwróciło się i ruszyło tanecznym krokiem w stronę, z której przybyło, nie oglądając się za siebie.


Did - 2014-12-22, 14:56

Nie ma słów, które opisałyby moje uczucia w tamtej chwili. Te cięcia były doskonałe, a ból wywołany przez nie... był, jak ambrozja. W końcu ktoś się mną zainteresował. W końcu ktoś zwrócił na mnie uwagę. Nie jestem już bezwartościowym naczyniem. Przetrwam wszystko i zabiję wszystkich, żeby go poznać! Jest moim wybawcą i bóstwem. Czuję, że jestem prawie gotowa, żeby zrobić dla niego wszystko! On musi tylko nauczyć mnie jak wykonywać te ciosy. Zapamiętam je i to bardzo dobrze. Mniejsza z tym! Ktoś się do mnie zbliża. To na pewno jego sługa! Jakie on ma szczęście! Muszę go zlikwidować, żeby zająć jego miejsce! To mój cel, paskudny i w życiu bym go nie dotknęła, ale innego nie mam. Na razie dla niepoznaki za nim pójdę, a w odpowiedniej sytuacji... zmiażdżę jego niewinne ciałko.
Daisy7 - 2014-12-22, 22:52

Czekała cię kilkuminutowa przechadzka w ciszy przez wilgotne, ciemne korytarze, które prawdopodobnie są obłożone jakimiś płytkami, o czym świadczy dźwięk, jaki wywołuje stukanie o nie butów tego dziwnego stworka, ponieważ ty idąc boso, nie wydajesz żadnych odgłosów. Wreszcie ujrzałaś więcej światłości niż tylko ten ledwo widoczny płomyk ze świeczki. Znalazłaś się w dziwnej grocie, a wręcz pieczarze, gdzie pali się masa ognia i wszystko jest takie straszne, krwiste, ostre. Jak miejsce kultu diabła czy coś takiego. Dziwna istota, która Cię tu doprowadziła, podskoczyła wesoło do jednej z dwóch postaci, które się tu znajdują. Mianowicie mowa o kobiecie ubranej w dziwaczny czerwono-biało-czarny strój. Kawałek jej ciała zakrywa coś przypominające bombkę. Natomiast górę okrywa tylko skąpy biustonosz. Szaro-białe włosy są upięte w dwa długie kucyki, a przy jednym z nich stanął mały klaun. Druga postać ma zwyczajniejszy ubiór, chociaż ten kapelusz... nietypowy. Niesamowite w mężczyźnie jest jednak to, że dłonie ma schowane za plecami, a obok niego lewitują rękawiczki. Cóż to za magia?
- Cześć suczko - przywitała cię kobieta, której głos jest przesiąknięty sykiem węża i masz stuprocentową pewność, że to jej chichot rozbrzmiewał ci niedawno w głowie. - Wyglądasz apetycznie. Chociaż wolę ubrania z pazurem, ale to dałoby się zmienić. Powiedz mi, ślicznotko, lubisz się ostro zabawić? A może na początek strzelisz sobie małego shota? - wyszczerzyła się, pstrykając palcami, na co jej mały sługa wyjął skądś niewielki kieliszek wypełniony płynem alkoholowym, z którym podszedł do ciebie. - Śmiało, nie krępuj się.
- Potrafiłabyś go zabić? - odezwał się niespodziewanie tajemniczy koleś. Ma grobowy głos, który świadczy o tym, że dziwak prawdopodobnie jest pozbawiony uczuć, dlatego wszystko wymawia takim samym tonem.
- Potrafi czytać w myślach - wyjaśniła rozchichotana kobieta. - Czemu żywisz taką nienawiść do mojego... hihi... małego przyjaciela? - dopytała, po czym znów zaniosła się szaleńczym oraz podekscytowanym śmiechem.


Did - 2014-12-22, 23:50

wybacz, ale musiałem ;-; WIEM, ŻE BEZ SKŁADU I ŁADU, ALE CII xD połowa postu jest bez sensu i pełno w nim błędów xd
____________________
Jak tutaj ślicznie, aż brak mi słów, żeby opisać ten widok! Te wszystkie rzeczy... pasują do siebie! Do tego są krwawe i ostre, jak moja katana, którą niesamowicie kocham i trochę za nią tęsknie. Zawsze była przy mnie. Oczywiście nie mogłabym mieszkać w takim miejscu, ale na tajną bazę idealnie pasuje! Czuję, że wydałabym tutaj na świat przerażające pomysły i plany podboju nędznych ludzi. Czasami strasznie mnie irytują. Oszczędziłabym pracowników sklepów i projektantów nowy z pomocnikami, bo ktoś musiałby szyć mi nowe ubrania i je sprzedawać. Reszta poszłaby pod mój osąd.
- Mów mi tak! To robi mi niesamowicie dobrze. - uśmiechnęłam się do kobiety, biorąc kieliszek shota od malca. - Wybaczcie mi, ale alkohol i ostre zabawy, to tylko z kimś. - zaśmiałam się, robiąc szybki, zamaszysty ruch dłonią, podczas którego z drapieżną gracją wylewam zawartość kieliszka. - Nienawidzę marnować alkoholu, bo to jedna z cenniejszych rzeczy, ale nalany w samotności nie smakuje tak dobrze, jak nalany w grupie. Może napijemy się razem? - dodałam, spoglądając w stronę kapelusznika. - A ty? Potrafiłbyś go zabić? Jeśli tak, to ja też. - spytałam się go, lekko zarzucając włosami. - Twój śmiech jest onieśmielający, ale może przeszlibyśmy do konkretów? Jak miewam, to nie sprowadziliście mnie tutaj bez celu, nieprawdaż? Czy to w złożeniu ofiary, wykorzystania, pracy, innych rzeczy, to chcę usłyszeć ten powód. Lubię stać na ubitym gruncie i dopiero wtedy podejmować jakiekolwiek decyzje. Wcześniejsze mogą okazać się zbyt niepewne i nieprzemyślane. Życie mnie tego nauczyło - westchnęłam, wpatrując się w oczy białej damy.
Mam nadzieję, że zabawa dopiero się zacznie! Nie mogę się już doczekać, aż rozwiną wątek mojej obecności. W sumie, to jeśli chcą mnie wykorzystać... dobra! Wszystko mi jedno i niczego się nie boję! Widziałam moich szwagrów czy tam jakoś... nago, więc żaden widok mi nie straszny. Nigdy nie wymarzę ze swojej pamięci ich rudych, strasznych kudłów. To najgorsze, co spotkało mnie w życiu. Już ten zboczeniec w porcie była przystojniejszy, od tych pokrak. Jeśli bym tak przekartkować moją przeszłość, to w każdych tarapatach spotykałam starych dziadów, a teraz? Teraz mam kogoś pięknego i przystojnego! Takie zło, to ja kocham i szanuję! W końcu uwolniłam się od klątwy starych mężczyzn z erotyczną obsesją! Jestem taka szczęśliwa i wniebowzięta! Mój świat staje się piękniejszy. Mam ochotę krzyczeć z radości i uściskasz kogoś, ale wiem, że nie mogę go nich podejść, bo dopiero się poznaliśmy. Po drugie... jak by to odebrali? Napalona, czerwona kobieta rzuca się na nieznajomego i to w dodatku groźnego nieznajomego? Muszę pohamować swoje emocje, ale to takie trudne.

Daisy7 - 2014-12-23, 01:13

czemu musiałeś? ;-;
--------------------------------------
- Gdybym miał powód, zabiłbym - oświadczył chłodno mężczyzna. - Aczkolwiek nie przeszkadza mi, a ja nie niosę satysfakcji z mordowania bez potrzeby. W tym specjalizuje się moja... przyjaciółka - dodał, spoglądając obojętnie na towarzyszkę, która obrzuciła go rozbawionym spojrzeniem.
- Racja, mam taki drobny... fetysz, że kiedy coś mnie mocno denerwuje albo po prostu się nudzę, muszę sobie kogoś zabić dla rozrywki - westchnęła, jakby użalała się nad swym losem. - Nununu, suczko. Nonszalancka możesz być, ale nie przesadzaj z tą poufałością. Musisz pamiętać, że nie stoisz na równi z nami i jeżeli nie chcesz zginąć, musisz słuchać naszych rozkazów. Dlatego nie wylewaj czegoś, co dostałaś ode mnie z dobrej woli, rozumiesz? - zaszczebiotała. - W przeciwnym razie boleśnie cię ukarzę w moim Czerwonym Pokoju Bólu - dodała, a ty dostrzegłaś, że po raz pierwszy na twarz faceta wstąpił jakiś nieprzyjemny grymas. Do jasnej anielki, czym jest ten cały pokój?! - Chcesz wiedzieć na czym stoisz, tak? Z początku rzeczywiście byłaś przeznaczona jako ofiara dla mnie. Jednak zdążyłam zadać ci tylko te dwa ciosy w ramię i udo, a wówczas ten oto dżentelmen wyczytał z odmętów twojej głowy, że nie jesteś grzeczną dziewczynką i warto cię przetestować. Gratulacje, mało komu udaje się uniknąć śmierci, bo większość osób, jakie dostaje w swoje rączki, to potulne baranki bez charakteru. Ale nie ciesz się tak bardzo, bo nikt nie powiedział, że wytrzymasz wszystko, co dla ciebie przyszykuję. To co? Zgadzasz się na te warunki, czy wolisz w miarę możliwości mało bolesną śmierć tutaj?

Did - 2014-12-23, 14:36

bo tak xD Poza tym... strasznie mnie nudzi już ten wątek ;-; wybacz, ale wolałbym coś bardziej normalnego, bo nie mam ochoty bawić się w seryjnego morderce z magicznymi przełożonymi, którzy ograniczają ruchy mojej postaci. Nie mogę kompletnie nic pisać, bo on czyta w myślach. Przyszykuj się na bardzo wymuszone posty z mojej strony ;e ograniczające się do 5linijek. Najlepszym wątkiem było szkolenie na czarownice i wstawki z HP, jak w samym szkoleniu i osobno. Brakuje mi ich trochę.
__________________
- To jakie jest moje pierwsze zadanie? - odpowiedziałam z grobową miną.
Czyli mam u nich pracować? Zapowiada się na dosyć interesujący rozdział w moim życiu... chociaż wolałabym... mniejsza z tym. Nie będę o tym myśleć, bo nie widzę większego sensu. Poza tym muszę pozostać niewzruszona i twarda. Nie mogę zawracać swojej głowy emocjami... muszę odstawić je na drugi plan i zająć się czymś bardziej komplementarnym z tymi okolicznościami.

Daisy7 - 2014-12-23, 15:03

piękna rozprawka, może się zastosuje ;-;
-------------------
- Och, nie musisz tego nazywać tak poważnie. Potraktuj to jak przyjemność - zaszczebiotała kobieta. - I widzę, że coś ci zrzedła minka? Wystraszyłaś się suczko? Pomyślmy... Co byś mogła zrobić na początek... - zaczęła głośno się zastanawiać, rozglądając na boki.
- Niech zabije skoro twierdzi, że potrafi - odezwał się mężczyzna. - Na miejsce klauna znajdziemy kogoś innego - dodał, spoglądając na swoją towarzyszkę, która pokręciła głową z niesmakiem.
- Nie. Wiem, że to głupie, ale jakoś się do niego przywiązałam - pożaliła się, a mały stworek posłał jej spojrzenie pełne wdzięczności. - Z tego co mój kumpel wyczytał, masz męża. Dasz radę zadać mu śmiertelny cios?

Did - 2014-12-23, 15:32

zostaw mojego Sea-chan ;-; czasami jest okropny i mam ochotę go zabić, ale May go kocha ;-; meh ;-;
____________________________
- Nie mieszaj w to mojej rodziny. - odpowiedziałam. - Może i ostatnio się nam nie układa, ale w głębi duszy mój płomyk miłości do niego... wciąż iskrzy. Wierzę, że mnie odnajdzie i rozszarpie twoje wiotkie ciało! W tym momencie straciłaś nowy pionek w swojej kolekcji. Wolę cierpieć sama, aniżeli pozwolić cierpieć mojej rodzinie. Może i czasami mnie wkurzają i mam ochotę uciec, ale kocham ich! Pierdol się szmato i zrób to, co miałaś zrobić od samego początku. Zaatakuj mnie, bezbronną i słabą kobietę, bo nie stać cię walkę z równym sobie. Widać, że jesteś słaba i boisz się przegrać. Pójdziesz do piekła razem ze mną. - krzyknęłam, zachowując wewnętrzny spokój.
Nie będę służyć komuś... kto chciał, żebym zabiła Sea-chana. Mam nadzieję, że zrobi to szybko. W sumie, to jakoś przeżyję tortury. Żegnaj mój wilczku. Opiekuj się naszym synem i resztą rodziny. Wiesz, co? Chciałabym, żebyś był tutaj, ale wiem, że to nie możliwe. Mój czas dobiegł końca. Żałuję tylko tego, że mogę cię już ucałować.

Daisy7 - 2014-12-23, 18:14

wybacz, ale tyle razy pisałeś, że go nie chcesz, więc chciałam zobaczyć, jak jest naprawdę ~
-----------------
- Gdybyś powiedziała, bym nie mieszała w to twojej rodziny i na tym koniec, otrzymałabyś kogoś innego niespokrewnionego z tobą. Ale takie odzywki są niedopuszczalne. Ostatnie życzenie? - zachichotała zadowolona, zdejmując swoje długie rękawiczki.
- Eh... Przestań się tak pastwić nad trupem - westchnął znudzony mężczyzna.
- Jeszcze trupem nie jest. Teraz... - podeszła błyskawicznie, po czym złapała cię za brodę, wyginając ją boleśnie do tyłu. - ...jest! - krzyknęła i było to ostatnie słowo, które usłyszałaś, nim straciłaś wszystkie zmysły.
Czułaś wiele bólu na każdym centymetrze ciała. Diablica na koniec zdarła z ciebie ubrania, by móc zadać ci ból w okryte odzieżą miejsca. Zapach krwi był wszędzie, a twoje elfickie umiejętności nie były w stanie nadążyć z gojeniem ran. Zrobiło się czarno...
Kiedy otworzyłaś oczy, dostrzegłaś nad sobą biały sufit. Poczułaś, że ktoś delikatnie obmywa twoje ciało. Jesteś naga. Przeniosłaś wzrok na bok, a tam..Joyle. Zarumieniona opiekuje się tobą i znajdujecie się w jakimś dziwnym domku. Gdy zorientowała się, że odzyskałaś przytomność, uśmiechnęła się delikatnie.
- Hej, siostrzyczko. Seamus już po ciebie jedzie czy tam leci. Nie wiem, jaki środek transportu wybrał. Potrzeba ci czegoś prócz ubrań? - zapytała łagodnie, a ty zorientowałaś się, że na dobrą sprawę wcale nie jesteś zmęczona, obolała, spragniona ani głodna.

Did - 2014-12-23, 18:28

- Joyle? To ty? - spytałam się jej szeptem. - Sea-chan? Sea-chan... - wyciągnęłam rękę ku górze - Znalazłaś moją torbę? Moi przyjaciele... powiedz, że są bezpieczni. - dodałam, łapiąc światełko w dłoń.
To jeszcze nie mój czas? Jeszcze raz będę mogła zatopić się w jego ustach? Jeszcze raz będę mogła poczochrać włosy moje synka? Dzięki Joyle... ale jak ona mnie znalazła? Joyle... jak dobrze, że mam ją przy sobie.
- Wiesz, co? Dziękuję, że zawsze przy mnie jesteś? - uśmiechnęłam się do siostrzyczki, opuszczając rękę.

Daisy7 - 2014-12-23, 18:43

- Nie martw się, Sea-chan zaraz się tu zjawi - powiedziała troskliwie, zaczynając delikatnie głaskać cię po głowie, jakby chciała uspokoić małe dziecko. - Zaczekaj momencik - poprosiła, po czym wstała i odeszła na bok, a gdy wróciła, zarzuciła na ciebie milutki koc, natomiast w ręce trzyma jakiś ball. - Poznajesz? To ten twój wielki czerwono-bordowy smok z rogami. Jemu powinnaś być wdzięczna. I bez obaw, nic mu nie jest. A resztę Pokemonów oraz cały ekwipunek uratowała Wiedźma Świtu, ale odłożyła wszystko do twojego domu. Hehe, nie ma za co - dodała, uśmiechając się ponownie.
Did - 2014-12-23, 18:54

- Rhaegal. - uśmiechnęłam się. - Mogłabym już wstać? Nie jestem osobą, która przepada za leżeniem. Od razu przypomina mi się mój wypadek... - westchnęłam, rozglądając się po pomieszczeniu. - W sumie, to gdzie jesteśmy? - spytałam się Joyle.
Czyli to również zasługa babci i mojego pokemona? Jak dobrze, że otaczają mnie tacy ludzie i stworzenia. Nie wiem, co zrobiłabym bez nich. Pewnie nadal tkwiłabym na swojej polanie, gdzie zachwycałabym się naturą. Aczkolwiek, miałam szczęście, że mój los potoczył się inaczej.

Daisy7 - 2014-12-23, 19:55

- Skoro czujesz się dobrze, nie widzę przeciwwskazań - uśmiechnęła się do ciebie Joyle. - Wiesz... W sumie to sama nie wiem. To wszystko było strasznie dziwne i dalej nie do końca wiem, co się stało. Szłam sobie z Mei przez leśną dróżkę, aż nagle tuż nad naszymi głowami przeleciał olbrzymi czerwony smok. Ten twój Rhaegal, który trzymał cię zemdlałą w łapach. Pobiegłyśmy za nim na polanę, gdzie wylądował przy tej chatce. Jest chyba opuszczona. Położył cię na trawie i schował się do kulki, którą jak jedyną miałaś przy sobie. Potem przeniosłam cię do środka. Mała bawi się w pokoju obok - wyjaśniła.
Kiedy zaczęło się ściemniać, zjadłyście suszone kawałki mięsa z pieczywem, czego twoja przyrodnia siostra miała pod dostatkiem. O 19:40 przybył zziajany Seamus, który natychmiast wbiegł do izby, a zobaczywszy cię, rzucił się do przodu, by móc mocno cię przytulić, unieść kilka centymetrów nad ziemię, a następnie obrócić o trzysta sześćdziesiąt stopni i dopiero wówczas zostałaś bezpiecznie odłożona, jednak dalej nie puszcza cię z objęć.
- Kocham Cię, skarbie - powiedział na przywitanie. - Nie rób mi więcej takich niespodzianek. Już nie będę wylewał na siebie wiadra wody, obiecuję - dodał szybko.

Did - 2014-12-23, 21:23

- Sea... już nigdy cię nie opuszczę. - uśmiechnęłam się do mojego wilczka, zbliżając się ku jego twarzy. - Nie pozwól mi tego znów zrobić. - szepnęłam mu do ucha, po czym zatopiłam się w jego słodkich, jak maliny ustach. - Strasznie mi ciebie brakowało... wiesz? Mogłam cię stracić, ale jednak jesteś przy mnie. Kocham cię. - westchnęłam, wtulając się w jego umięśnione ciało. - Jak tam Mole? - spytałam się go, nie wypuszczając z objęć.
Jak dobrze, że tutaj jest. Teraz najbardziej go potrzebuję.

Daisy7 - 2014-12-23, 22:28

szok o.o taki niedidowy odpis o.o
--------------------
- Nie pozwolę, już nigdy - obiecał, mrucząc ci to w przerwach między pocałunkami. Swoją drogą zorientowałaś się, że przed chwilą pomieszczenie opuściła Joyle, by dać wam trochę prywatności. - U Mole'a wszystko w porządku. Nie brałem go tu, bo nie było sensu. Został w domu z dziewczynami, które także się o ciebie bardzo martwiły, dlatego musisz do nich ode mnie zadzwonić. A nie, chyba nawet spakowałem szybko twój telefon, kiedy dostarczyła go Wiedźma Świtu wraz z innymi rzeczami. Swoją drogą... Czemu masz na sobie tylko jakiś dziwny kocyk? - zaśmiał się, jednocześnie sadzając cię sobie na kolanach, gdy sam zajął miejsce na łóżku, opierając plecy o ścianę.

Did - 2014-12-23, 22:53

- Bo jestem Burito! - zawinęłam się w kocyk, żeby móc udawać jedzenie. - W sumie, to jestem nadal głodna. Suszone mięso od Joyle było pyszne, ale nie najadłam się nim - westchnęłam, zaczynając marzyć o jedzeniu.
Muszę kupić sobie książki kucharskie i wypchać lodówkę po sam brzeg! Zajmę się gotowaniem i dopieszczaniem kulinarnie moich mężczyzn oraz moich ślicznych kuzynek. Kuchnia to idealne miejsce dla mnie. Zacznę się rozwijać, a przy okazji zaspokoję swój żołądek.

Daisy7 - 2014-12-23, 23:10

"Bo jestem Burito!" looool xD
-------------
Seamus zaniósł się salwą śmiechu, kiedy powiedziałaś, że jesteś burito. Kiedy przestał się już chichotać, a tym samym ty trząść, stwierdził, że jesteś niemożliwa i delikatnie ucałował cię w policzek, a następnie odłożył niczym porcelanową figurę obok, by móc wstać i na moment opuścić pokój. Wrócił z dużym plecakiem, w który widocznie wsadził sporo rzeczy.
- Twoje ubrania, bo jakoś dziwnym trafem przeczuwałem, że się przydadzą - powiedział, wyjmując z bagażu jedne z twoich jeansów, zwyczajny T-shirt i trampki z kolorowymi sznurówkami. - Jest też szczotka do włosów, twoja komórka, dodatkowy koc i... pyszne gołąbki w słoiku od Jam. Poprosić Joyle, żeby je podgrzała? Widziałem, że jest tu kuchenka gazowa.

Did - 2014-12-23, 23:27

;-;
__________________________________
- Proszę. - wyciągnęłam ręce do Sea-chana, żeby mnie podniósł. - Dajcie mi chwilę i będę gotowa. - uśmiechnęłam się do niego, rozbierając się ze stroju Burito.
Szybki ruch szczotką i moje włosy będą gotowe! Kocham je, ale są na trzecim miejscu... nie, na piątym miejscu rankingu mojej miłości. Do tego Sea-chan przyniósł mi trampki. Jak ja kocham trampki! One są na szóstym miejscu. Wahałam się, żeby umiejscowić je wyżej, ale inne rzeczy wygrały!
- Już jestem. - zawołałam, wchodząc pełna radości do udawanej kuchni.

Daisy7 - 2014-12-23, 23:33

Kiedy uczesałaś włosy i założyłaś czyste ciuchy oraz ukochane trampki, od razu poczułaś się lepiej. Przydałaby się jeszcze długa kąpiel, która zmyłaby z ciebie wszystkie złe wspomnienia, ale mało prawdopodobne, by była tu bieżąca, ciepła woda. Wszedłszy do kuchni, poczułaś zapach domowego obiadu. Mmm... wybornie. Chwilę później zostałaś wyściskana przez Mei. Och, nic się nie zmieniła. Dalej jest takim słodkim szkrabem, jakim ją zapamiętałaś. Na widok dziecka przypomniałaś sobie o własnym i natychmiast poczułaś ukłucie w sercu. Doprawdy nie spodziewałaś się, że tęsknota za Molem jest aż tak wielka. Po skonsumowaniu posiłku, trzeba było zdecydować co dalej.
- Możemy już wracać, ale nie wiem, czy czujesz się na siłach? Oczywiście nie będziemy się męczyć z buta. Proponuję wykorzystać latającego stworki - powiedział Seamus.

Did - 2014-12-24, 00:04

Gołąbki były epickie! Chyba znalazłam swoją pokrewną duszę w kuchni! Nie mogę się doczekać, aż ugotujemy coś wspólnie! Czekam na wigilię, podobno to ludzkie święta, na które gotuje się dwanaście potraw! To będzie moje ulubione święto! Aczkolwiek, dzisiaj bardziej epicka była Mei. Nie minął nawet dzień, a może minął z bardzo się za nią stęskniłam. Słodki brzdąc.
- Oczywiście, że możemy wracać. - uśmiechnęłam się do wilczka. - Joyle, a ty? Co zamierzasz teraz zrobić? - spytałam się siostrzyczki, po czym wykręcam numer do Ino i Jam, żeby je uspokoić.

Daisy7 - 2014-12-24, 00:19

- Cóż... Ruszamy dalej w drogę. To znaczy nie teraz. Przenocujemy tu z małą, bo już ciemno na dworze, a nocą nie będziemy włóczyć się przez las. Zgoda, brzdącu? - odpowiedziała Joyle, zwracając się do swojej adoptowanej córeczki, która wesoło i twierdząco pokiwała główką.
Jam i Ino uspokoiły się, kiedy do nich zadzwoniłaś, ale jednocześnie prawie nie dawały ci dojść do głosu, zadając na zmianę coraz to nowsze i bardziej pokręcone pytania. Kiedy odpowiedziałaś pobieżnie na wszystkie, pozwoliły ci się rozłączyć. Pożegnawszy się z różowowłosą oraz Mei, wypuściliście swoje dwa latające smoki, które przetransportowały was pod same drzwi waszego dużego domu w Lumiose.

Did - 2014-12-24, 00:32

- W końcu jesteśmy w domu. - westchnęłam, otwierając drzwi mieszkania. - Nie chciałbyś zanieść mnie do sypialni, gdy już przywitam się ze wszystkimi, bo chyba jeszcze nie śpią. - spytałam się mojego wilczka, przekraczając próg domu.
Cieszę się, że kupiłam ten kawałek ziemi. Mam do czego wracać... nie chodzi mi o sam budynek, ale jego wnętrze. W jego wnętrzu znajduje się moja kochana rodzina. Jak mogłam ich nie doceniać? Jak mogłam chcieć uciec? Wstyd mi za siebie! Muszę to zmienić, żeby w pełni odszukać swoją duszę.

Daisy7 - 2014-12-25, 15:34

- Nie ma problemu. Chyba nie przytyłaś zbytnio, co? - zaśmiał się, otwierając przed tobą drzwi do mieszkania. - Pani przodem - oznajmił dżentelmeńsko, robiąc krok w bok, byś nie musiała się przeciskać.
Kiedy weszłaś do salonu, zastałaś w nim całą swoją przybraną rodzinkę. Mole wyrywał się z rąk Ino, dopóki ta nie podała go tobie. Natychmiast zaczął się przytulać oraz mówić, jak to się bardzo za tobą stęsknił. Potem musiałaś jeszcze posiedzieć trochę z bliskimi, by ich całkiem uspokoić, chociaż czułaś się mocno znużona. Na szczęście McGeady wywiązał się z obietnicy i zaniósł się do sypialni, gdzie znalazłaś swój cały ekwipunek, pieniądze oraz wszystkie balle (zarówno te zamieszkałe jak i puste).
- Idę wykąpać młodego oraz przypilnować, żeby umył żeby, a potem go ululam i wracam do ciebie, okey? - powiedział, kiedy wpakowałaś się pod kołdrę waszego łoża. - Dobranoc.

Did - 2014-12-25, 17:10

- Dobranoc, wilczku. - odpowiedziałam Sea-chanowi, po czym wtuliłam się w moją, aksamitnie delikatną kołdrę z najwyższej jakości wełny, otuloną pościelą z jedwabiu.
Nie mam zielonego pojęcia, co będę robiła dzisiejszego ranka, ale zajmę się tym, gdy wstanę. Teraz jedynie marzę, żeby zasnąć i nie śnić. Chcę po prostu odpocząć i nabrać siły na kolejne dziwne przygody. Zastanawiam się nad powrotem do wędrówki po regionie... może nauki u babci... może oddania w końcu bransoletki, którą znalazłam na czubku sosny albo świerku... może stoczenia kolejnym bitwy... sama już nie wiem.

Daisy7 - 2014-12-26, 19:00

Zasnęłaś. I wedle życzenia nie nawiedziły cię żadne sny, a przynajmniej nie pamiętałaś ich, kiedy się zbudziłaś. W sumie zostałaś zbudzona przez Seamusa. Hm? Ciekawe, dlaczego jest już ubrany i ogarnięty, skoro za oknem dopiero zaczyna świtać. Coś tu nie gra... Potrafisz wyczuć takie rzeczy na kilometr.
- Dzień dobry, kochanie. Przepraszam, że Cię budzę, ale podjąłem pewną decyzję. Chcę rozprawić się w końcu w moim dziadkiem. Wiesz... Ten koleś, na którego przypadkiem się natknęłaś i potem wzięłaś to coś z jeziora, a on kazał mi ciebie odnaleźć, oczarować cię i zabrać to coś, ale oniemiałem, gdy cię ujrzałem i zakochałem się. Wówczas staruch mnie wydziedziczył, a teraz sieje postrach w Kanto i Johto. Czas to zakończyć. Nie możemy przez niego bać się wybrać w tamte strony. Wyruszę sam z moimi Pokemonami. Może nie być mnie kilka albo kilkanaście dni. Zgadzasz się? - zapytał, kończąc wreszcie swój monolog.

Did - 2014-12-26, 19:15

- Na pewno nie chcesz, żebym z tobą pojechała? Mogłyśmy zostawić Mole z dziewczynami albo zawieść do babci. - spytałam się Sea-chana, wstając z łóżka.
To naprawdę odważne z jego strony, że chce się rozprawić ze swoim dziadkiem. Wiem, że mu się uda, bo to mój wilczek, a mój wilczek jest silny i zacny! Chociaż mu brak orientacji w terenie i taktu, aczkolwiek... uczy się! Idzie mu to powoli, ale nie mogę wymagać do niego zbyt dużo. Nie chcę go na siłę zmieniać.
- Jeśli nie, to może wróciłabym do treningu na wiedźmę, co o tym sądzisz? - dodała, ubierając codzienne ciuchy.

Daisy7 - 2014-12-27, 17:34

"ucierając codzienne ciuchy" powodzenia ;-;
------------
- O, to jest dobry pomysł z tym wznowieniem treningu u twojej babci. W końcu chyba nadal chcesz zostać czarownicą, prawda? - uśmiechnął się zachęcająco. - Możesz wziąć ze sobą Mole'a. Wiedźma Świtu chyba się w nim zakochała. W sumie co się dziwić. Odziedziczył urodę po przystojnym ojcu! W każdym razie ona opiekowałaby się małym, ty zaliczała kolejne zadania, a Jam i Ino miały czas dla siebie w Lumiose. Oj... Wyszalałyby się nasze dziewczyny, wyszalały. Aż się boję, że puszczą dom z dymem, ale chyba możemy im zaufać, nie? - zapytał, czekając, aż się przebierzesz.

Did - 2014-12-27, 18:21

??? znów ci się coś przywidziało? Być przestała ćpać... chociaż na pobyt Aliego.
__________________________
- Jasne, że możemy im zaufać. Miałeś do tego jakieś wątpliwości? - zaśmiałam się z wilczka, całując go na pożegnanie. - Masz się trzymać cały i zdrów, a teraz chodź na dół. Zjemy sobie śniadanie, które ty zrobisz! W końcu trzeba nauczyć cię gotować. - uśmiechnęłam się do niego, po czym chwyciłam jego dłoń, by zbiec razem z nim do kuchni.
Trochę niepewnie czuję się, gdy Sea-chan dotyka mojej, zajebistej kuchni, ale kiedyś musi się nauczyć przyrządzać posiłki, żeby mógł mi przynosić śniadanie do łóżka! Oczywiście... nie dam mu za żadne skarby gotować obiadu, bo jeszcze podpaliłby dom, ale jajka na twardo albo jakaś jajecznica... będzie bezpieczna.

Daisy7 - 2015-01-03, 17:46

przeżyłam pobyt bez ćpania! nanana~
------------
- No... może tak ociupinkę się bałem, ale ufam, że ty się względem ich nie mylisz. Oczywiście, że będę na siebie uważał, ale ty też mi musisz to obiecać. I umiem gotować! Może nie tak jak ty czy nasza zawodowa kucharka Ino, aczkolwiek potrafiłbym przyrządzić sobie pełnowartościowy, smaczny obiad. Kiedyś ci to udowodnię - poinformował, unosząc wysoko brodę, jakby był dumny ze swojej obietnicy.
W kuchni Seam poradził sobie ze zrobieniem jajecznicy ze szczypiorkiem, a do tego przygotował ciepłe tosty i sok owocowy. Po posiłku wspólnie pozmywaliście, po czym pomogłaś mężowi w spakowaniu się, żeby nie chodził ciągle w jednych bokserkach.
- Może będę już się zmywał, okey? Wiem, że nie pożegnałem się z Molem, ale jeszcze śpi, a nie chcę żeby płakał czy coś. Dasz sobie radę i będziesz grzeczna, tak? - dopytał, szykując się w korytarzu do wyjścia.

Did - 2015-01-03, 19:07

- Obiecuję, że będę grzeczna... jeśli ty będziesz na siebie uważał. - uśmiechnęłam się do Sea-chana, całując go w policzek na pożegnanie.
Czas zabrać się do roboty i zadzwonić do babci, a raczej skontaktować się przez to dziwne urządzenie od niej. Mam je w specjalnej przegrodzie w torbie obok przegrody na jedzenie. Muszę wspomnieć, że kocham moją elfią torbę! Jest niesamowita i zajebista! Dobrze, że ją ukradłam z mojego, starego świata. Mniejsza z tym, czas wyciągnąć... chyba kulę i skontaktować się z babcią.

Daisy7 - 2015-01-04, 20:51

Udało ci się zapamiętać, czym jest przedmiot, za pomocą którego komunikujesz się z Wiedźmą Świtu. Szklana kula z tajemniczym, fioletowym dymem wewnątrz, większa od piłki do baseball, ale mniejsza od takiej do nogi. Szybko nawiązałaś "łącze" i ze smug wyłoniła się przyjazna, pełna zmarszczek twarz staruszki. Na twój widok kobieta natychmiast uśmiechnęła się pogodnie, chociaż od początku wygląda na dziwnie energiczną i podekscytowaną.
- Och! Witaj moja kochana! Jak się miewa mój prawnuczek i reszta zwariowanej rodzinki? Mam nadzieję, że wszystko w porządku? - zapytała, pozwalając sobie na ton głosu, który od razu daje do zrozumienia, że tej czarownicy nie da się oszukać.

Did - 2015-01-04, 21:11

- Na obecną chwilę wszystko jest w porządku. Mole śpi w najlepsze i jest wesoły jak zawsze. Mieliśmy niedawno małą sprzeczkę z Sea-chanem, ale pogodziliśmy się. Aktualnie pojechał do swojego dziadka, żeby się z nim mierzyć, a ja chciałabym prosić cię, żebyś znów mnie przyjęła pod swoje skrzydła i szkoliła na wiedźmę. Babciu. - uśmiechnęła się do babci.
Ciekawe czy moja babcia mogłaby wyczarować portal w piwnicy. Taki duży i szeroki, żebym mogła chodzić do niej na lekcje. Aktywowałby się na tajne hasło i byłoby super! Moglibyśmy się odwiedzać, a ja nie musiałabym ciągnąć ze sobą Mole, gdy będzie chciał porobić coś innego. Spytam się jej... jeśli się zgodzi.

Daisy7 - 2015-01-05, 10:56

- Nie martw się, Seamus ma w sobie wilcze geny i dużo z nich odpowiada za jego nadprzyrodzoną siłę czy szybkość, więc na pewno sobie poradzi, gdyby jego dziadek zastawił pułapkę. I sądzę, że to świetny pomysł, byś w tym czasie przystąpiła do kontynuacji szkolenia na wiedźmę. Mam nadzieję, że pamiętasz wszystko, co już przerabiałyśmy i nie musimy zaczynać od początku? Chcesz do mnie sama trafić czy mam cię teleportować? Możesz wziąć Mole'a ze sobą! No chyba, że będzie wolał zostać z Ino i Jam w domu. Nie będę mu tego miała za złe. W końcu to dziecko, więc nie widzi niczego fajnego w spędzaniu kilku godzin ze staruszką, która ciągle go całuje i przytula, hehehe - odpowiedziała czarownica.
Did - 2015-01-05, 11:42

- To świetnie! Dziękuję. - podziękowałam babci. - Miałabym pytanie... babciu jesteś potężną wiedźmą, nieprawdaż? Umiałaby babcia zrobić portal do swojej chaty? Na jakiejś tajemnicze hasło albo moją krew? Jeśli nie, to zaraz pójdę do Mole i wszystko mu powiem, żeby się zdecydował. Jednak myślę, że się zgodzi. - spytałam się babcia, kierując się powoli do pokoju, w którym zapewne śpi jeszcze Mole.
Będę musiała coś wymyślić, żeby nie martwił się o ojca. Jakieś słodkie, niewinne kłamstewko albo powiem mu prawdę. Niech wie, że ma silnego i odważnego ojca! Tak będzie najlepiej.

Daisy7 - 2015-01-05, 20:28

- Na krew? Poszalałaś? - oburzyła się niezadowolona z twojego pomysłu wiedźma. - Rozumiem, że jesteś elfem i nawet byś nie poczuła, że rozcinasz sobie skórę, a ubytek krwi natychmiast zostałby zapełniony, ale samo brzmienie tego, że musiałabyś się okaleczyć, żeby do mnie przyjść, wprawia mnie w przerażenie, rozumiesz? Dlatego teraz pójdź do Mole'a, obudź go, nakarm i przebierz, a ja w tym czasie poszukam dobrego rozwiązania i za pół godzinki albo trochę dłużej skontaktuję się z tobą przez kulę, dlatego miej ją przy sobie. Do odezwania! - zawołała na pożegnanie, po czym zniknęła, a przedmiot znów wypełnił się fioletową mgłą.
Kiedy weszłaś do pokoju swojego potomka, zdziwiłaś się, ponieważ ten nie śpi. Co ciekawsze po sypialni wala się wata z kilku pluszaków, które są porozrzucane w częściach po całym pomieszczeniu. Chłopiec aktualnie przeżuwa pół głowy jednego z nich, trzymając resztę ciałka zabawki w rączkach.

Did - 2015-01-05, 21:28

coś ty zrobiła Mole ;-;
______________________
To był tylko niewinny i nieszkodliwy pomysł, ale cóż. Nie można mieć wszystkiego. Poza tym, wiem, że babcia wpadnie na genialny pomysł i powie mi o nim, kiedy do mnie zadzwoni. Teraz czas porozmawiać z Mole, który zachowuje się trochę dziwnie. Nie okłamujmy się... zachowuje się okropnie dziwnie. Mam nadzieję, że nic mu nie jest.
- Mole, wszystko z tobą w porządku? - spytałam się synka, powoli podchodząc do niego. - Twój tata pojechał załatwić ważną sprawę w innym regionie, a my możemy jechać do babci. Co ty na to? Chciałabyś spotkać się z babcią? - dodałam, siadając na fotelu obok łóżka.

Daisy7 - 2015-01-05, 22:13

no jaaaasne, od razu na mnie zwal! ;-;
--------------------
Kiedy Mole zorientował się, że weszłaś do pokoju, wypluł głowę miśka, po czym odrzucił ją wraz z resztą części zabawki na podłogę. Następnie usiadł grzecznie po turecku, czekając, aż zajmiesz miejsce obok niego na dziecięcym łóżku z niebieską pościelą w Pokemony.
- Tak, wszystko dobrze, ale okropnie swędzą mnie zęby - pożalił się. - Myślisz, że to normalne, mamusiu? Ojej, w innym regionie? Więc pewnie nie będzie go długo? A czemu nas nie wziął ze sobą? Umm... dobrze, możemy się do niej wybrać, ale mamusiu... no bo ja lubię babcię. Jest dla mnie miła, daje mi wszystko, co chcę, ale... Jest staraaaa. A to znaczy, że czasami przynudza i nie chce z nią siedzieć cały czas - poinformował się, robiąc minę zbitego psa.

Did - 2015-01-05, 22:47

- To normalne, Mole. Na pewno rosną ci ząbki, a jako wilczek masz inne uzębienie, wiec czasami będzie cię swędzieć, ale przejdzie ci. - pocieszyłam Mole, wstając z fotela. - To może chciałbyś zostać z Ino i Jam? Na pewno zgodziłyby się tobą zaopiekować, gdy będę u babci. Obiecuję codziennie wracać do domu. W sumie, to babcia coś szykuję, więc kontakt między nami byłby naprawdę duży. Czasami mógłbyś jeździć ze mną, co ty na to? - spytałam się Mole, po czym schodzę z nim na dół, żeby przyszykować mu śniadanko.
Daisy7 - 2015-01-06, 00:08

- Mam nadzieję, że masz rację, mamusiu, bo na pewno nie dam się zaciągnąć do dentysty - odburknął, zgrzytając ząbkami. - O! To by było fajne rozwiązanie! Mógłbym w zależności od tego co chcę robić, być w domku tu albo w domku u babci. Super! - ucieszył się, a z zachwytu aż klasnął w dłonie, po czym złapał cię za rękę i wspólnie zeszliście na dół, gdzie przygotowałaś młodemu pożywne śniadanie, a potem pomogłaś mu się przebrać oraz ogarnąć. Akurat gdy skończyłaś i wilczek poszedł spakować do swojego plecaczka kilka pluszaków w całości, w kuli ukazała się twarz Wiedźmy Świtu.
Did - 2015-01-06, 00:28

Matko, pochwalę ci się, że przeczytałem 1 część HG, która miała ponad 300 stron. Do tego przeczytałem już 224 strony 2 części i 101 trzeciej *bo miałem ją przed 1 i 2, więc mnie kusiła*. ~
__________________________________
- Cześć babciu! - przywitałam się z babcią, wyciągając kulę nad stół, żeby Mole mógł zobaczyć twarz babuni. - Mam się domyślać, że znalazłaś już jakiś sposób i to nie jest mój, prawda? - uśmiechnęłam się do babci.
Wiem, że moja babcia wymyśliła coś odjazdowego! Zawsze wpada na świetne pomysły i czasami zastanawiam się... jak to robi. Też bym tak chciała, ale no cóż. Większość moich pomysłów jest głupia, ale i tak uważam, że są zajebiste, bo ja jestem zajebista. Nie ma innej opcji, przecież wyrwałam wilkołaka.

Daisy7 - 2015-01-06, 00:37

Wow, wow, wow, wreszcie mogę być dumna z syna :D *klepie po głowie*
-----------------
- Czeeeeeść, babciuuuu! - zawołał wesoło Mole, machając do szklanej kuli.
- Witaj mój ty ptysiu z kremem - zachichotała staruszka, po czym przeniosła spojrzenie na Ciebie. - Doskonałe domysły. Rzeczywiście znalazłam idealny pomysł. Aż dziwne, że nie wpadłam na niego wcześniej. To przecież takie oczywiste i sama posługuję się tym sposobem transportu od lat prawie codziennie. Mam na myśli Proszek Fiuu. Jest to substancja magiczna, dzięki której można porozumiewać się oraz przemieszczać za pomocą sieci Fiuu, która rozciąga się przez wszystkie kominki. My oczywiście używalibyśmy tej drugiej opcji, bo do rozmawiania mamy kulę. Proszek należy wsypać do kominka, a następnie trzeba wyraźnie wypowiedzieć nazwę lokalizacji, do której chcesz się dostać, czyli w tym wypadku "dom Wiedźmy Świtu". Potem możesz już wkroczyć do zielonego ognia, który nie parzy i przenieść się do mnie. Idealne, nieprawdaż? Zaraz mogę Ci go dostarczyć przy pomocy czarów, ale jest jeden warunek - musisz mieć komin i nie elektryczny. Posiadasz gdzieś w domu taki zwykły? - zapytała z nadzieją w głosie.

Did - 2015-01-06, 01:05

magicznie wyczarowuję kominek pod telewizorem, który wisi na ścianie ;-; Powiedziałaś, że mogę mieć dowolne meble xD
____________________________________
- Tak, mam jeden w salonie. Jest naprawdę duży, bo poszalałam z umeblowaniem domu. Jeszcze z niego nie korzystaliśmy, bo jest ciepło. Chciałam wybudować jeszcze jeden w sypialni, ale stwierdziłam, że nie będzie pasować do wnętrza. - odpowiedziałam babci. - Przeproszę babcię na chwilę, ale muszę zawołać moje kuzynki. - uśmiechnęłam się do babci, odkładając ja w bezpieczne miejsce, po czym podbiegłam do schodów i zawołałam Ino oraz Jam, żeby o wszystkim ich poinformować.

Daisy7 - 2015-01-06, 01:18

no wieeem
----------------------------
- No i świetnie. Dobrze, nie ma sprawy, ja Ci w tym czasie prześlę za pomocą czarów dostateczną ilość proszku. Będzie za kilka sekund czekał już w miseczce przy kominku - odpowiedziała staruszka, po czym zniknęła ze szklanej kuli, by zrobić, co powiedziała.
Ty w tym czasie zawołałaś dziewczyny, które widocznie nie spały już od dłuższego czasu, tylko nie wychodziły ze swojego pokoju, ponieważ są przebrane, uczesane oraz pełne życia. Ktoś mógłby nawet stwierdzić, że zbyt pełne... Nowinki, które im zaserwowałaś, przyjęły ze spokojem i z chęcią zgodziły się zaopiekować Molem, kiedy nie będzie chciał siedzieć u Wiedźmy Świtu.
- Teraz już się tam wybierasz? Bierzesz małego ze sobą czy dzisiaj zostaje z nami? - zapytała Jam.

Did - 2015-01-06, 01:30

- Mole, chcesz iść ze mną do babci czy wolisz zostać ze swoimi ciociami? - spytałam się mojego synka. - Nie zrozumcie mnie źle, ale mówiłyście mi, że żyłyście z kradzieży... pewnie macie swoje pieniądze, ale jeśli potrzebujecie kasy na zakupy albo wyjście z Molem lub po prostu chciałybyście się zabawić, to mówcie śmiało. Dorobiłam się trochę, a poza tym jesteśmy rodziną i powinniśmy mieć wspólny majątek! - uśmiechnęłam się do dziewczyn, a gdy uzyskam obie odpowiedzi i zrobię, co mam zrobić, kieruję się do kominka, żeby odnaleźć w nim proszek. Aczkolwiek, najpierw chowam kulę z powrotem do torby.
Daisy7 - 2015-01-06, 13:17

- No to... Dzisiaj mogę wybrać się do babci. Dawno jej nie widziałem i chcę odwiedzić w końcu Calcifera, bo pewnie się stęsknił - odpowiedział Mole, po czym złapał cię za rączkę.
- W takim razie my zajmiemy się domem i nie pozwolimy, by ktoś się tu włamał podczas nieobecności jego prawowitej właścicielki - odpowiedziała Jam, szczerząc się jak zwykle.
- Co do pieniędzy, May, jesteśmy ci bardzo wdzięczne, ale na razie nie potrzebujemy dodatkowej gotówki. Jeśli będziemy na bezkasiu, na pewno się do ciebie zwrócimy - dodała Ino.
Wysłuchawszy wszystkich, schowałaś kulę do kieszeni, po czym skierowałaś się wraz z synkiem do salonu, gdzie przy kominku czekał już na was proszek Fiuu. Wzięłaś go trochę w garść i zrobiłaś tak, jak poleciła staruszka, dzięki czemu po chwili pojawiłaś się w domku czarodziejki.
- Witajcie! - zawołała Wiedźma Świtu, która akurat znajdowała się w pomieszczeniu z kominkiem.

Did - 2015-01-06, 13:35

- Cześć babciu. - uśmiechnęłam się do babci, ściskając ją na powitanie. - Jestem gotowa na wszystko! - oznajmiłam, stając na baczność.
Nie mogę się doczekać pierwszego zadania, które przygotuje mi babcia! Ostatnio skończyłam na próbie opieki nad tym stworkiem, co umie znajdywać klejnoty pod ziemią. Zdarzenia z dedenne nie będę liczyć ani wspominać. Nienawidzę tych stworzeń, więc zwisa mi to. Mam tylko nadzieję, że babcia się go pozbyła, bo chyba rozszarpię go na miejsce, ale z drugiej strony... podziwiałam te stwory przed tym jednym. Może jakoś się do nich przekonam?

Daisy7 - 2015-01-06, 15:07

"Zdarzenia z dedenne nie będę liczyć ani wspominać" to był Deino ;-;
-------------------
- Najpierw może pójdźcie przywitać się z Calciferem, bo nie daje mi już spokoje i ciągle wypytuje, kiedy któreś z was go odwiedzi - zaproponowała staruszka, po czym we trójkę udaliście się do piwnicy.
- May i młody wilczur! Haha! Jak fajnie! - krzyknął radośnie ognisty demon, kiedy zjawiliście się na dole. - Co tam u was? Twój mężulek też wbije czy ma focha? Hehe, żartuję oczywiście. Słyszałem, że wznawiasz szkolenie na wiedźmę? A co jeśli znowu wyjdzie z tego afera jak ostatnio? - zalał cie falą pytań, a za ostatnie został skarcony przez zabójczy wzrok Wiedźmy Świtu, która widocznie podobnie jak ty, chce wymazać z pamięci nieprzyjemny incydent z Deino.

Did - 2015-01-06, 15:25

ciii xD
________________
- Cześć ogniku! - przywitałam się z Calciferem. - Mój mąż załatwia ważną sprawę w innym regionie, więc zapewne odwiedzi cię, gdy wróci. Na razie musimy ci wystarczyć. - odpowiedziałam, ignorując wzmiankę o Deino. - Lepiej ty powiedz mi coś o sobie. Jak tam u ciebie? Nie rozrabiasz za bardzo? - spytałam się go, uśmiechając się do niego.
Stary, dobry Calcifer! Nic, ale to nic się nie zmienił. W sumie, to dobrze, bo zawsze go lubiłam i nie zniosłabym, gdyby się zmienił.

Daisy7 - 2015-01-06, 15:31

- No nie wiem, czy mi wystarczycie, no nie wiem... - zażartował, po czym parsknął radosnym śmiechem i znów zaczął gadać jak najęty. - Co mam ci o sobie powiedzieć. Muszę ocieplać i dowodzić tą całą ruderą, bo beze mnie już dawno by się to wszystko załamało. Mój plan dnia też zbytnio się nie zmienił. Rano dostaję porcję drewna, potem muszę pomagać twojej babci przy obiedzie, a raczej zagrzewać jej wodę, po obiedzie dostaje resztki, których nikt inny by nawet nie tknął, mam wolne do kolacji, zagrzewam wodę na kąpiel, jem drobną przekąskę przed snem i tak w kółko - poinformował, jednak nie wygląda na znudzonego swoim życiem. - Ja? Rozrabiać? No coś ty!
- Skoro już sobie pogadaliście, to może ja zabiorę May i zaczniemy pierwsze zadanie, a Ty przypilnujesz Mole'a, zgoda? Tylko jak spadnie mu włos z głowy, pożałujesz - zaproponowała Wiedźm Świtu.

Did - 2015-01-06, 15:45

- Nie mogę się już doczekać tego zadania. - oznajmiłam, lekko poprawiając włosy, żeby były w idealnym stanie podczas zadania.
Ciekawe jakie zadanie przygotuje mi babcia. Zaliczyłam już latanie na miotle, zielarstwo, eliksiry i opiekę nad magicznym stworem... może dostanę różdżkę i rzucę swój pierwszy czar?! Byłoby super! Nic innego nie przychodzi mi do głowy, ale na pewno się mylę i czeka mnie kolejna lekcje przed czarami. Mniejsza z tym, czas iść za babcią i przekonać się, co przygotowała dla mnie!

Daisy7 - 2015-01-06, 18:20

- Jest jeszcze kilka mniej ciekawych rzeczy, które warto ci przybliżyć, zanim otrzymasz swoją własną różdżkę i zaczniemy lekcje z rzucania zaklęć - oznajmiła staruszka jakby czytała ci w myślach i wiedziała, czego najbardziej pragniesz się nauczyć. - A więc wybierz, co chcesz teraz poćwiczyć. Transmutację, astronomię czy wróżbiarstwo? To wszystkie trzy sztuki, jaki musisz poznać, więc w sumie chodzi tylko o kolejność i to, na co masz teraz największą ochotę - doinformowała cię, czekając, aż wybierzesz którąś z podanych nauk.
Did - 2015-01-06, 19:33

- Niech będzie astronomia. - odpowiedziałam babci, poprawiając torbę.
Wróżbiarstwo zostawię sobie na koniec, więc po astronomii zaliczę transmutację. W sumie, to nie mam zielonego pojęcia czym jest transmutacja, więc może będzie nawet ciekawie! Poza tym, gdy przebrnę przez te trzy kategorie... będę miała różdżkę! Nazwę ją Dziewiczy Króliczek. Piękna nazwa, bardzo mi się podoba. Razem z Dziewiczym Króliczkiem nauczymy się każdego zaklęcia, które będzie w księdze czarów!

Daisy7 - 2015-01-06, 20:29

- Okey, ale na razie teoria, bo nie mamy jak odbyć praktyki. No wiesz... Jest środek dnia i nie ma gwiazd na niebie, dlatego po wkuwaniu z książek pomożesz mi zrobić obiad, który następnie zjemy z Molem i Calciferem, a jak się trochę ściemni, wyciągniemy mój zakurzony teleskop. Dawno go już nie używałam. Oj... bardzo dawno - poinformowała cię i zaprowadziła do salonu, gdzie niegdyś godzinami czytałaś opasłą księgę na temat wszystkich ziół, grzybów, roślin i Bóg wie czego jeszcze. Tym razem dostałaś znacznie cieńszą lekturę z mnóstwem rysunków, a małą ilością tekstu.
- Na razie przeczytaj sobie o znaczeniu planet i rozwiąż test do tego działu - poleciła staruszka, która usiadła sobie wygodnie w bujanym fotelu i zaczęła szydełkować.
"Znaczenie planet"

Sprawdzenie znajomości tekstu
1. Co według astrologów reprezentują Słońce, Księżyc oraz planety?
Odp. ..........................................................................
2. Przez co reprezentowane są: instynkt, sfera emocjonalna i nieuświadomione potrzeby?
Odp. ..........................................................................
3. Co oznacza imię rzymskiego boga mórz?
Odp. ..........................................................................
4. Jaka jest największa planeta w naszym Układzie Słonecznym?
Odp. ..........................................................................
5. Jak nazywa się rzymski posłaniec bogów?
Odp. ..........................................................................
6. Dlaczego Mars można łatwo rozpoznać?
Odp. ..........................................................................
7. Jaka planeta jest odpowiednikiem greckiego Hadesa?
Odp. ..........................................................................
8. Co reprezentuje Słońce?
Odp. ..........................................................................

Did - 2015-01-06, 20:48

- No to biorę się do roboty! - chwyciłam wszystko, co babcia mi przygotowała, po czym zasiadłam do lektury i wypełniania testu.
To wcale nie jest takie trudne. Powinno mi pójść gładko i bez problemu. W końcu, to przepisywanie informacji z kartki. Osobowość i Charakter. Księżyc. To, co głębokie. Jakie to dwuznaczne. Jowisz. Merkury. Po czerwonej barwie, jak krew. Głębokie i krew? Te moje zboczone myśli... Pluton, ale on nie jest planetą. Co za stek bzdur! Czego ja się uczę! Fundamenty cech, stosunek... DO ŻYCIA i elementy osobowości. Gotowe! Czas iść do babci.

Daisy7 - 2015-01-07, 07:42

- Mhm, mhm, dobrze, tu też, taaak, okey, wygląda na to, że poprawnie rozwiązałaś test ze znaczenia planet. Nie martw się, to nie koniec, bo teraz chciałabym, żebyś poznała bliżej znaki zodiaku i także wypełniła do nich mały sprawdzian. A na koniec obejrzysz sobie kilka konstelacji i mapę nieba, ale to już jako forma ciekawostki - poinformowała, po czym wzięła od ciebie podręcznik, by otworzyć go na odpowiednich stronach i oddać ci go wraz z kartką, na której znajduje się nowy zestaw pytań. Do roboty!

"Zodiak cz. 1" | "Zodiak cz. 2"

Sprawdzenie znajomości tekstu
1. Ile jest znaków zodiaku?
Odp. ....................................................................
2. Jaki znak zodiaku będzie mieć osoba urodzona 17 października?
Odp. ....................................................................
3. Jak brzmi łacińska nazwa "baran"?
Odp. ....................................................................
4. Dlaczego delikatne wnętrze raka można dostrzec dopiero po bliższym zapoznaniu?
Odp. ....................................................................
5. Co lubią osoby spod znaku ryb?
Odp. ....................................................................
6. Podaj cechy charakteru charakterystyczne dla skorpiona.
Odp. ....................................................................
7. Co przedstawia gwiazdozbiór strzelca?
Odp. ....................................................................
8. Jak nazywają się mityczni bracia, od których wziął się gwiazdozbiór bliźniąt?
Odp. ....................................................................

Did - 2015-01-07, 12:47

czemu nie ma nic o wężowniku ;-;?
______________________
Pierwsze zadanie wykonane, więc pora na drugie! Muszę przyznać, że znaki zodiaku są ciekawsze! Jestem spod znaku barana... wełna! Kocham wełna, a i opis się całkiem zgadza. Do roboty. Dwanaście, ale podobno jest 13. Waga. Aries, fajne imię dla dziecka. Bo skryte jest za pancerzem. Jak to ryby, lubią wodę i pływać. Może ja powinnam być rybą? W końcu chciałam być syrenką. Namiętne, uczuciowe, silne, tajemnicze, mściwe, charyzmatyczne, śmiałe i szybkie. Centaura, który mierzy z łuku! Jak ja kocham centaury. Kastor i Polluks. Gotowe! Czas wrócić do babci.

Daisy7 - 2015-01-07, 17:34

nie wiem ;x masz teraz w linku
--------------------------
- Och, widzę, że zgarnęłaś kolejnego maxa za zadania. W takim razie teraz na odprężenie to, co obiecałam, czyli obejrzyj sobie mapkę nieba i kilka konstelacji, a ja pójdę do kuchni zacząć gotować coś na obiad. Może być wegetariańskie danie? Oczywiście dla Mole'a przygotuję coś mięsnego, ale dla nas mam pomysł na spaghetti z pysznym sosem ziołowym. Jak skończysz, możesz wpaść i mi pomóc - powiedziała wiedźma, po czym otworzyła Ci książkę na odpowiedniej stronie, a następnie opuściła pomieszczenie, w którym zostałaś sama.


Did - 2015-01-07, 17:42

No to teraz wystarczy, że przeczytam kilka notek. Nawet jest gwiazdozbiór lisa i delfina. Muszę przyznać, że jest to całkiem ciekawe, ale pewnie zapomnę większość z tych informacji. Mniejsza z tym, obejrzałam już całość, więc pójdę zobaczyć czy obiad już jest gotowy. Zajęło mi to trochę, bo nie znoszę czytać i oglądać obrazków o rzeczach, z którymi mam pierwszy raz do czynienia. Zanim się w to wciągnę, to trochę musi minąć.
- Zdążyłam, żeby jeszcze w czymś pomóc? - spytałam się babci, wchodząc do kuchni.

Daisy7 - 2015-01-07, 20:23

- O, całkiem szybko się uwinęłaś. Mam nadzieję, że dokładnie przyjrzałaś się gwiazdozbiorom, bo twoje zadanie w praktyce będzie polegało na odnalezieniu dzisiaj na niebie kilku konstelacji oraz nazwaniu ich. Ale skoro jesteś gotowa, pomóż mi przy obiedzie - powiadomiła i poprosiła cię wiedźma, którą zastałaś w kuchni przy garnku pełnym gotującego się w gorącej wodzie makaronu.
Po zjedzeniu posiłku pozmywałaś naczynia i do wieczora, póki na niebie nie pokaże się wystarczająco dużo gwiazd, masz czas wolny. Przy okazji dowiedziałaś się, że Mole i Calcifer zapałali do siebie wielką przyjaźnią, więc prawdopodobnie będziesz tu zabierała ze sobą synka częściej, niż sądziłaś.

Did - 2015-01-07, 21:52

- Pójdę na krótki spacer, ale obiecam, że wrócę przed zmrokiem, żeby zaliczyć ćwiczenia z astronomii. Całkiem mi się spodobała ta dziedzina nauki. - uśmiechnęłam się do babci, poprawiając torbę na ramieniu, po czym wyszłam z chatki.
Muszę się przewietrzyć, a dżungla naokoło chaty jest idealnym miejscem na wyciszenie się i odpoczynek. Mam nadzieję, że nie będą nękać mnie dzikie pokemony, bo chciałabym naprawdę się zrelaksować, a nie użerać się z robaki, bo to główni mieszkańcy tego zacnego miejsca.

Daisy7 - 2015-01-07, 22:07

- Dobrze, miłego spaceru - odpowiedziała babcia, która postanowiła teraz spędzić trochę czasu z wnukiem.
Dżungla okazała się idealnym miejscem na odprężenie. Kojące odgłosy szumu liści, ćwierkania ptaków z oddali i przyjemnego chlupotu wody. Zapewne w pobliżu znajduje się jakiś wodospad. W sumie... Czemu by tego nie sprawdzić? Zdając się na swój wyostrzony, elficki zmysł słuchu, zaczęłaś podążać w kierunku południowo-wschodnim. Wkrótce ujrzałaś iście epicką polanę, gdzie rośnie chyba z milion odmian dzikich traw, kwiatów, krzewów oraz drzew, a jedną stronę zajmuje wysoka skalna ściana, z której spływa krystalicznie czysta woda, rozbijając się na dole o idealnie gładkie kamyki, po których cieknie do sporego jeziora.

Did - 2015-01-07, 23:04

Idealne miejsce, żeby zażyć orzeźwiającej kąpieli. Dawno, ale to dawno już tego nie robiłam. W sumie, to nie pamiętam czy kiedyś pływałam nago pod wodospadem. Zawsze chciałam spróbować czegoś takiego, ale czy w końcu tego spróbowałam? Mniejsza z tym, zrobię to teraz i tu! Zmysłowo i powoli zrzucę z siebie ubrania, po czym krok po kroku będę zanurzać się w zimne i świeżej wodzie, która majestatycznie spływa po skałach. Tak sobie teraz myślę... może coś jest za wodospadem? Sprawdziłabym to, ale obiecałam babci, że niedługo wrócę. Szkoda.
Daisy7 - 2015-01-08, 06:34

Tak więc przystąpiłaś do kąpieli w dzikim zbiorniku wodnym. Woda rzeczywiście musi być lodowata, skoro nawet ty wyczuwasz delikatny, aczkolwiek przyjemny i orzeźwiający chłód. Do tego jest tak przezroczysta, że patrząc w nią, widzisz dokładnie całe swoje ciało bez ani jednej skazy. Jakimś podglądaczom z pewnością by się podobało, ale na szczęście nikt nie wie o tym miejscu. Miałaś ochotę wybrać się za wodospad, jednak chć niezawiedzenia babci i przybycia na czas była silniejsza, dlatego kiedy niebo zrobiło się różowawe, wyszłaś z jeziorka, ubrałaś się, po czym wróciłaś do domu. Przed nim staruszka majstruje już coś w dużym mikroskopie.
- Jeszcze kilka minut i możemy zaczynać. Jesteś gotowa? Spacer pomógł? - zapytała przyjaźnie.

Did - 2015-01-08, 16:18

- Był bardzo przyjemny i relaksujący. Jestem gotowa, żeby zacząć ćwiczenia. - uśmiechnęłam się do babci.
Ciekawe, co mnie czeka. Pamiętam, że babcia mówiła coś o wskazywaniu gwiazdozbiorów i nazywaniu gwiazd, więc raczej nie powinno być to trudne. Do tego zdałam poprzednie testy na sto procent, toteż zaliczenie mam murowe. Chyba, bo może się okazać, że praktyka jest bardziej potrzebna od teorii. Mniejsza z tym, i tak mam zamiar zdobyć maks punktów, bowiem jestem May i inna liczba mnie nie zadowala!

Daisy7 - 2015-01-08, 16:56

- Cieszę się. W takim razie łap za mikroskop i naszkicuj sześć dowolnych gwiazdozbiorów, a potem nadaj im nazwę - poleciła babcia, odchodząc od sporego urządzenia. - Kręcąc do siebie, przybliżasz obraz, a w stronę przeciwną, oddalasz. Możesz też pobawić się innymi korbkami od ustawienia ostrości albo zmiany strony nieba, którą oglądasz - dodała, po czym wróciła do ciepłego domku, by dać ci w spokoju zająć się wyznaczonym poleceniem.
Za pomocą kolorowych mazaków nakreśliłaś na kartce odpowiednią ilość konstelacji. Teraz pozostaje je nazwać (podpowiedź: wszystkie są z linku "Gwiazdozbiory cz. 1").

Did - 2015-01-08, 17:21

- Lutnia, Orzeł, Korona Północna, Delfin, Łabędź, Herkules. To wszystko. - westchnęłam z ulgą, odchodząc od teleskopu. - Coś jeszcze, babciu? - spytałam się babci, lekko poprawiając włosy.
Muszę przyznać, że test był łatwiutki i na pewno zdałam go na sto procent! Jestem taka mądra i obeznana w świecie astronomii, a uczę się jej dopiero od kilku godzi. Ma się to coś w genach! Pewnie po mojej prawdziwej babci, bo reszta mojej rodziny, to idioci. Bezduszne szmaty. Nie lubię ich i nadal pojawia mi się banan na twarzy, gdy przypomnę sobie ich żałosne miny. Szkoda, że tak szybko opuściłam elfi świat.

Daisy7 - 2015-01-08, 22:51

- Świetnie, May, doskonale. Mogę z radością oznajmić, że astronomię zaliczyłaś na szóstkę z plusem. Jutro weźmiemy się za coś innego. Swoją drogą dochodzi już 21:00 i Mole po dniu zabawy z Calciferem padł na sofę. Aktualnie śpi, więc nie ma potrzeby, byś ciągała go przez kominek do domu. Przenocuje u mnie, a jutro rano jak znów się pojawisz, odeślemy go do domu, bo pewnie będzie chciał nadrobić czas bez swoich zabawek. A, zauważyłam, że przez sen szczęka i zgrzyta zębami. Widocznie wilcze ząbkowanie objawia się w tym czasie. Przygotowałam dla niego specjalną pastę. Dopilnuj, żeby szczotkował nią kiełki codziennie rano oraz wieczorem, a w mgnieniu oka swędzenie zniknie - wyjaśniła staruszka, podając ci porcję proszku Fiuu, byś mogła przenieść się z powrotem do willi.
Did - 2015-01-08, 23:19

- Dobranoc babciu. - pożegnałam się z babcią, po czym rzuciłam proszkiem Fiuu w kominek, wypowiadając adres mojego domu.
Zostały mi jeszcze dwa kategorie i będę miała swoją różdżkę! Jutro zaliczę transmutację, a pojutrze wróżbiarstwo! Czekam na wróżbiarstwo, bo to na pewno będzie ciekawe. Astronomia też była ciekawa, ale martwię się o transmutację. Nie mam zielonego pojęcia, co może mnie spotkać podczas zajęć z tego przedmiotu. Nawet nie wiem, co to jest. Chyba jakieś zamiany kamieni i inne kamienie. Złoto chyba tam było. Mniejsza z tym, trzeba zobaczyć, co Ino i Jam robiły pod moją nieobecność. Może jakieś ostre yuri?

Daisy7 - 2015-01-09, 07:43

dwa kategorie, pff, syn nie umie odmieniać
----------------
Cóż, trudno stwierdzić, co dziewczyny robiły, bo nie zostawiły żadnych śladów, a obydwie śpią teraz wtulone w siebie na łóżku w ich wspólnym pokoju. Zgasiłaś światło, o którym widocznie zapomniały, a następnie udałaś się do łazienki na szybki prysznic, po czym wskoczyłaś prosto pod kołderkę w swojej i Satana sypialni. Dzisiaj nie zaśniesz przy jego boku, ale będzie tak przez najbliższe kilka dni, dlatego lepiej się przyzwyczaić. Rano obudził cię aromatyczny zapach. Idąc jego tropem, wpadłaś do kuchni, gdzie Ino przygotowuje parówki zapiekane w cieście francuskim z dodatkiem kilku ziół.
- Dzień dobry. Jak tam lekcja? O dziewiątej wpadła tu Wiedźma Świtu, by odstawić Mole'a, z którym aktualnie bawi się Jam. Powiedziała, że dzisiaj możesz przyjść później, dlatego cię nie budziłam, chociaż dochodzi 11:00 - poinformowała kobieta.

Did - 2015-01-09, 12:38

ciasto francuskie... wymiotować mi się zachciało ;-; / A ty nie odróżniasz NPC, " swojej i Satana sypialni"
__________________________________
Zapach piękny, ale od samego widoku ciasta francuskiego mdli mnie. Nie rozumiem ludzi, którzy to jedzą. To nie ma w ogóle żadnego smaku! Już wolałabym jeść papier, aniżeli wziąć do ust kawałek tego wytworu szatana.
- Byłam najlepszą uczennicą! Pomijając fakt, że jedyną, ale zaliczyłam astronomię na szóstkę z plusem! - uśmiechnęłam się do Ino, wyjmując jogurt z lodówki. - Wybacz, że nie skosztuję twojego dania, ale nie przepadam za ciastem francuskim. Szczerze, to wręcz nienawidzę tego, ale na pewno danie jest pierwszej klasy! Jestem tego pewna, ponieważ miałam już okazję próbować twoich potraw. - dodałam, siadając na krześle, po czym zaczęłam zajadać się jogurtem, popijając go jakimś sokiem.

Daisy7 - 2015-01-09, 14:48

ciasto francuskie... *rozpływa się* // pf
-----------------
- Łał, szósteczka z plusem. Gratulacje. Och, wybacz, nie wiedziałam. Następnym razem przygotuję coś, co będziemy mogli zjeść wszyscy - zaśmiała się, po czym wróciła do przygotowywania posiłku, a ty usiadłaś przy stole z jogurtem i szklanką świeżego soku. - Umm... May... - Ino ponownie przerwała ciszę, lecz tym razem nie odwraca spojrzenia znad ciasta. - Bo jest taka sprawa. My z Jam nigdy nie siedziałyśmy w jednym miejscu długo. Cały czas koczowniczy tryb życia i te sprawy. Czy gdyby wrócił Sat, nie miałabyś nic przeciwko, żebyśmy na jakiś czas zniknęły? Nie tak jak Joyle z małą wyruszyły w wielką podróż, ale kilka dni czy tydzień. Bo chyba ty polubiłaś siedzenie w Kalos, nie? Więc nie zamierzamy cię namawiać, żebyś porzucała mieszkanie, które tak kochasz.

Did - 2015-01-09, 15:44

CZEMU ZABIERASZ MI NPC ;-;
____________________________________
- Jasne, że będziecie mogły. Ten dom zawsze stoi dla was otworem. Co do mnie, to faktycznie polubiłam to miejsce, ale rozmyślam nad wznowieniem wyprawy, gdy ukończę szkolenie. Pewnie wybrałabym się do nowego regionu albo z powrotem na wyspy pomarańczowe. - odpowiedziałam, dopijając sok.
Ciekawe czy Mole dzisiaj także pojedzie, a raczej przeniesie się do babci i Calcifera razem ze mną. Znając go, to pewnie tak, bo strasznie polubił tego ognika. Zastanawiam mnie tylko jedno... o czym oni ze sobą rozmawiają? Zapewne o dziwnych sprawach i nie mam ochoty się w to zagłębiać.

Daisy7 - 2015-01-09, 21:42

żebyś sb odpoczął od nich ;-;
---------------
- Nowy region? O, to byłoby bardzo ciekawe. Zwłaszcza, gdybyście ruszyli z nami. Muszę przyznać, że odkąd podróżujemy razem, znacznie bardziej podoba mi się to niż wędrowanie tylko z Jam. Ale nie musimy się spieszyć, więc na razie nie poruszajmy tego tematu, dopóki Satan nie wróci. W końcu on chyba też ma coś w tej sprawie do powiedzenia, nie? - zaśmiała się Ino, po czym usiadła naprzeciwko ciebie, by zjeść śniadanie.
Kiedy skończyłaś, pożegnałaś się z kobietą i udałaś do pokoju syna, aby uwolnić Jam od zadania opiekowania się Molem. Tak jak przeczuwałaś, chłopiec chce znów spędzić dzień w domu babci (oczywiście pod warunkiem, że będzie Calcifer, ale on chyba nigdy nie opuszcza swojego paleniska).

Did - 2015-01-09, 21:56

- Dom Wiedźmy Świtu. - zawołałam, rzucając odrobinę proszku Fiuu do kominka, po czym razem z Mole weszliśmy do zielonych płomieni, żeby przenieść się do chaty babci.
No to dzisiaj czeka mnie transmutacja! W końcu dowiem się, co dokładnie oznacza ten termin. Do tego jestem jakoś dziwnie napalona, ale uznam, że to nic poważnego. Umiem się podniecać nawet z jedzenia, więc od transmutacji powinnam dostać orgazmu Może dostanę? Nic nie wiadomo! Muszę poczekać na babcię, żeby się wszystkiego dowiedzieć i zacząć ćwiczenia. Jutro zaliczę jeszcze wróżbiarstwo i będę mieć różdżkę!

Daisy7 - 2015-01-09, 22:39

Znaleźliście się tak jak wczoraj w salonie staruszki. Po krótkich poszukiwaniach zastaliście ją na zewnątrz, gdzie pieliła grządki przed domem. Wyściskawszy was, pozwoliła Mole'owi pójść do piwnicy, by spotkał się z Claciferem, a tobie nakazała iść za sobą do altany znajdującej się niewielki kawałek od chatki w bardzo zacisznym i dzikim miejscu. Usiadłyście w środku otoczone zewsząd naturą, a Wiedźma Świtu wyjęła spod drewnianej ławki kolejną księgę.
- Chyba zaczniemy znowu od teorii. Tekst i krótki teścik z teorii, a potem zabieramy się od razu za ćwiczenia, bo transmutacja nie jest łatwa, a zapewne chciałabyś jeszcze dzisiaj wieczorem pochwalić się przyjaciołom zdanym egzaminem, prawda? Więc może ty zostań tu i czytaj, a ja pójdę poszukać odpowiednich rzeczy do przemieniania w inne, bo na tym właśnie polega sztuka transmutacji. Pasuje Ci? - zapytała uprzejmie, czekając na odpowiedź.

Did - 2015-01-10, 13:13

- Jasne, że mi pasuje. - odpowiedziałam babci, siadając na ławce w altance. - Jestem gotowa na wszystko! - dodałam, czekając, aż babcia poda mi książkę i test.
Znając życie, to nie zdam tego testu. Sama babcia mówi, że transmutacja jest trudna w cholerę, więc to coś musi znaczyć! Mam nadzieję, że ćwiczenia okażą się łatwiejsze, bo w sumie zdałam latanie na miotle, a to na pewno był niesamowity wyczyn! Jak teraz mówię o miotle, to z chęcią polatałabym na niej jeszcze raz... może dostanę własną z różdżką? Byłoby czadowo! Kupiłabym sobie super ubrania i byłabym zajebistą wiedźmą!

Daisy7 - 2015-01-10, 16:49

zief, musisz odpowiedzieć na każde pytanie, bo nie zaliczę "wpisałam wszędzie poprawne odpowiedzi"
-----------------
Kiedy otworzyłaś książkę na fragmentach, które zaznaczyła ci babcia, przeraziłaś się. Matko, jak tego jest dużo! Ale skoro masz załączony test sprawdzający, musisz przeczytać całość. Nie ma co się lenić. Do roboty! Linki: cz. 1, cz. 2, cz. 3, cz. 4, cz. 5. A oto pytania do tekstu: 1. Co to transmutacja? 2. Co oznaczają następujące słowa: trans, mutatio, figuro? 3. Co zrobiła grecka czarodziejka Kirke? 4. W co prawdopodobnie został przemieniony Juliusz Cezar? 5. W co przemieniła się nimfa Dafne? 6. Jak nazywało się dwóch skandynawskich bogów, o których mowa w tekście? 7. W jakie zwierzę przemieniają się często czarownice? 8. Jakie dwa dary posiadał Proteusz? 9. Co symbolizuje Proteusz? 10. Czym są mężczyźni, którzy na jakiś czas zamieniają się w żądne krwi wilki?

Did - 2015-01-10, 17:32

12 min ;e bo grałem w lola ;-; byłoby szybciej
_____________________________
Myślałam, że będzie trudniejsze, ale jest strasznie łatwe. Nawet tekst jest przyjemny. Ktoś ma tu talent do pisania ksiąg. No to lecimy po kolei! Transmutacja, to magiczna przemiana osoby, zwierzęcia albo przedmiotu w coś innego. Poprzez, zmiana, kształtuję. Już widzę, gdy zmieniam Sea-chana w kotka i głaszczę bez końca! Zmieniła swój ogród z zoo, zamieniając gości w oswojone lwy, wilki i niedźwiedzie, a z nawiasu wynika, że też w świnie... strata magii. Mogłaby zamienić ich w coś bardziej pożytecznego. W gwiazdę. Świeci i wali mi po oczach w nocy! Kij z niego. W drzewo wawrzynu. Czym do cholery jest wawrzyn? Odyn i Loki! Oni musieli być wikingami. Strasznie pociągają mnie wikingowie. Są tacy męscy i zajebiści. Kot i w niego planuję przemienić Sea-chana! Dowolna zmiana postaci i proroctwo. Nic zachwycającego. U mnie każda kapłanka uważała się za proroka. Symbolizuje pierwszą materię, z której powstało życie! Wilkołaki. Ktoś chyba pomylił się z definicją, bo Sea-chan nie był ani razu żądny krwi. To tyle. Czas iść do wiedźmy!

Daisy7 - 2015-01-10, 18:05

pff...
-------------------
Wiedźmę zastałaś na strychu, gdzie szukała przedmiotów, na których mogłabyś poćwiczyć transmutację. Po przeczytaniu odpowiedzi, które zapisałaś na kartce, uśmiechnęła się szeroko i poklepała cię po plecach.
- Świetna robota, May! Od razu widać, że jesteś moją wnuczką! - zaśmiała się, wręczając ci test na pamiątkę. - Więc możemy przejść do praktyki, tak? Jesteś gotowa czy chcesz odpocząć i dopiero po obiedzie wziąć się za ćwiczenia? Mamy dużo czasu, bowiem sądziłam, że dłużej zajmie ci rozwiązywanie sprawdzianu.

Did - 2015-01-10, 18:20

- Wolałabym zacząć teraz. Może wyrobimy się przed obiadem i zaczniemy jeszcze dzisiaj wróżbiarstwo! - podnieciłam się, czekając na odpowiedź babci.
Nie mogę się już doczekać ćwiczeń z transmutacji! Czytając księgę, to wygląda, że będzie się działo coś ciekawego! Mam nadzieję, że babcia pozwoli mi coś zmienić! Byłoby zacnie, ale to naprawdę zacnie! Jednak potrzeba do tego różdżki, chyba... więc nici z tego, bo ze słów babci wynika, że różdżkę dostanę po tych wszystkich zajęciach. Mniejsza z tym, to i tak jeszcze jeden dzień!

Daisy7 - 2015-01-10, 21:19

- Dobrze, w takim razie chodźmy z powrotem do altany, by tam ćwiczyć transmutację przedmiotów. Na zaliczeniu będziesz musiała przemienić także coś żywego, a to wymaga jeszcze większego skupienia, więc bądź czujna i uważaj - poleciła staruszka.
Po dojściu na miejsce, kobieta wyczarowała mały pucharek. Nie taki przyznawany za zwycięstwo, ale jako przedmiot, z którego pije się np. wino. Przez bitą godzinę przyglądałaś się, jak Wiedźma Świtu przemienia naczynko w przeróżne rzeczy. Musiałaś dokładnie obserwować ruch jej ręki, kiedy z gracją macha różdżką skierowaną na pucharek. Całość nie wygląda na coś trudnego, ale pewnie dlatego, że czarownica radzi sobie świetnie za każdym razem dzięki latom praktyki. Na koniec pokazał ci nawet, jak zamienia spacerującego po trawie Wurmple w podłużną, różową poduszkę (oczywiście po chwili odmieniła go z powrotem w Poka).
- Teraz chodźmy na obiad, a po posiłku sama popróbujesz, zgoda? Jak widzisz potrzeba do tego różdżki, dlatego pożyczę ci swoją. Jeśli nie będziesz się czuła komfortowo trzymając ją to nic dziwnego, ponieważ wybrała sobie mnie jako właściciela. Ale bez obaw. Kiedy otrzymasz własną, nie będziesz mogła się nadziwić, jak idealnie leży w twojej dłoni - zapewniła staruszka.

Did - 2015-01-10, 21:30

Wiedziałam, że będzie ciekawie! Te wszystkie ruchy były idealnie płynne... po prostu cud! Nie mogę się doczekać, aż sama będę mogła coś przemienić! Obawiam się tylko tego, że mogę nie podołać temu wyzwaniu, bo nie słyszałam żadnego zaklęcia, co jest dziwne. Myślałam, że wiedźmy muszą mówić cokolwiek, żeby czarować, a tu taka niespodzianka! Nawet fajnie, ale nie w tej sytuacji,
- Dobrze babciu, chodźmy. - uśmiechnęłam się do babci, po czym poszłam za nią na obiad.

Daisy7 - 2015-01-10, 22:22

Dzisiaj na obiad zjedliście zupę, ponieważ nie było czasu na gotowanie czegoś bardziej wyszukanego. Mimo wszystko staruszka dodała jakichś swoich magicznych ziół, dzięki czemu nawet zwykły rosół z makaronem domowej roboty smakuje rewelacyjnie i byłby idealny na przeziębienie. Warto o tym pamiętać, gdyby Mole zachorował. Po posiłku pozmywałaś naczynia i wróciłaś z wiedźmą do altany. Kiedy wzięłaś od niej różdżkę, poczułaś coś w rodzaju delikatnego kopnięcia prądem (tak jak np. grając w kosza na WF, jak się kogoś dotknie).
- Jak widziałaś, ja dokonywałam transmutacji bez wypowiadania zaklęcia na głos, ponieważ opanowałam trudną sztukę zaklęć niewerbalnych. Chodzi o to, że mówię je w myślach, ale dzisiaj nie będziemy się w to zagłębiać. Ty oczywiście musisz je wypowiadać i to bardzo dokładnie oraz dobrze akcentować, ale najpierw poćwicz sam ruch nadgarstkiem trzymając różdżkę, dobrze? Śmiało, nie zrobisz żadnej rozróby - zaśmiała się pogodnie.

Did - 2015-01-10, 23:02

"Warto o tym pamiętać, gdyby Mole zachorował" << CO CHCESZ MU ZROBIĆ
__________________
- Dobrze babciu. - odpowiedziałam, zaczynając naśladować ruchy babci. Wpierw delikatnie i zmysłowo, jakbym pieściła czułe punkty na lekko umięśnionym ciele mojego, kochanego mężulka. Następnie znacznie pewniej i odrobinę szybciej, jakbym miała doprowadzać go już do orgazmu. I tak w kółko, aż będzie idealnie.
Wprawdzie rzeczy nie jest to zbytnio trudne, ale trzeba ćwiczyć, żeby dojść do perfekcji! Nie chcę wysadzić tej ślicznej altanki, gdy popełnię jakiś błąd. Ma bardzo wygodne siedzenia.

Daisy7 - 2015-01-11, 00:06

dzieci chorują ;-; // i nieważne że te słowa nie mają nic wspólnego z transmutacją ;-;
---------------------------------
- Dobrze, teraz przejdźmy do słów. Tak jak ci mówiłam, wypowiadaj je dokładnie i akcentuj odpowiednie sylaby, ale nie żeby brzmiało to sztucznie. Tylko na razie odłóż różdżkę, żeby przypadkiem nie doszło do małej katastrofy. A słowa brzmią następująco: "exegi monumentum aere perennius", po czym mówisz w co chcesz przemienić przedmiot, w który celujesz różdżką. Zapewne nie zapamiętałaś, więc powtórzę ponownie i wyraźnie. Exegi monumentum aere perennius. Twoja kolej - zachęciła cię staruszka.

Did - 2015-01-11, 00:21

Mole jest za ładny na choroby, heh / przymknę na to oko
________________________
- Exegi monumentum aere perennius. - powiedziałam głośno i bardzo wyraźnie, jakbym mówiła do ukochanej osoby. Na wszelki wypadek powtarzam jeszcze z kilka razy, żeby nauczyć się odpowiedniego akcentowania.
Szkoda, że nie wiem, co znaczą te słowa. To taki mały szczegół, ale przymknę na to oko. Pewnie i tak nie zapamiętałabym tego znaczenia. Mam już problem z zapamiętam nieprzetłumaczonego zaklęcia... ciężki los elfa w świecie magii. Większość z nas jest łucznika i tancerzami ostrzy, a mniejsza ilość kapłanami. Byłabym kapłanką, ale będę wiedźmą!

Daisy7 - 2015-01-11, 13:46

pf // nie mieliście o tym na polskim przy omawianiu Horacego? ;o
-----------------------
Zapamiętanie słów było dosyć trudne. Potem musiałaś się jeszcze męczyć z odpowiednią dykcją oraz akcentem, ale udało ci się sprostać zadaniu w ciągu pół godziny. Wreszcie mogłaś połączyć wypowiadanie zaklęcia z machaniem różdżką, co da oczekiwany efekt. Przynajmniej miejmy nadzieję, że da. Jakież było twoje zdziwienie, gdy po godzinie nie potrafiłaś przemienić nawet drobnego kamyczka w najprostszy przedmiot. O dziwo wiedźma wygląda na zadowoloną i ciągle cię dopinguje. Pierwszą rzeczą, którą przeobraziłaś w wyszczerbiony kubek, okazał się być zardzewiały widelec. Z czasem zaczęłaś radzić sobie z innymi przedmiotami, ale czujesz, że gdybyś przystąpiła teraz do zaliczenia, dostałabyś co najwyżej trzy z plusem (nie mówiąc już o zamianie żywej istoty).
- Nie martw się, wnusiu. Idzie ci świetnie, naprawdę. I pamiętaj, że nie musisz dzisiaj przystępować do sprawdzianu z praktyki. Możesz wykorzystać resztę dnia na trening, a zaliczenie zrobisz jutro, hm? - zaproponowała.

Did - 2015-01-11, 13:57

kogo? xd
_____________________
- Dam z siebie wszystko! Jak mi się uda, a na pewno mi się uda, to zaliczę dzisiaj ten test! Mam jeszcze sporo czasu! - oznajmiłam, wracając do ćwiczeń nad czarem.
Mam gdzieś, że nie jest moją różdżką! Teraz i tu należy do mnie! Teraz i tu ja należę do niej! Mamy do cholery współpracować i osiągniemy razem ten cholerny cel! Nawet, jakbym musiała spędzić tutaj jeszcze kilka godzin, to nigdy się nie poddam! Zrobię to! Jestem May! Płynie we mnie królewska i magiczna krew! Udało mi się spłodzić hybrydę wilkołaka z elfem w kilka dni, więc ten czar nie jestem żadnym wyzwaniem!

Daisy7 - 2015-01-11, 14:14

wydziedziczę Cię jak matkę kocham ;-;
------------------
- Podoba mi się twój zapał i ambicja. W takim razie życzę powodzenia. Jeśli stwierdzisz, że jesteś gotowa, wróć do domu i mi powiedz, a zrobimy ci test. Ja się już tam zbieram, żeby ci nie przeszkadzać, bo może potrzebujesz skupienia oraz pobycia sam na sam z różdżką - powiedziała staruszka, po czym ucałowała cię w czoło i odeszła.
Kiedy odbyłaś w myślach rozmowę z kawałkiem drewna, które nie do końca chce cię słuchać, poczułaś przypływa gorąca, a wraz z nim nowej porcji energii. Od tej pory wychodziło ci znacznie lepiej. Kiedy nastała 20:30 zrobiłaś próbę generalną. Na 20 zmian nie wyszły tylko 2. Jaką decyzję podejmujesz?

Did - 2015-01-11, 14:27

- Do odważnych świat należy, co nie? Damy sobie radę! - powiedziałam do różdżki, po czym razem z nią udałam się do babci, żeby przystąpić do zaliczenia.
Jestem pewna, że razem damy sobie radę. Poczułam z nią lekką więź, ale wiem, że nigdy nie będziemy w stu procentach kompatybilne. W końcu, to różdżka mojej babci, ale powinnyśmy zdać na jakąś wysoką ocenę! Zadowolę się czwórką, ale w myślach liczę na szóstkę, a w ostateczności na piątkę. Transmutacja jest cholernie trudna, więc nie ma co się przejmować.

Daisy7 - 2015-01-12, 07:04

Sprawdzian nie był taki trudny i na 20 zamian tylko dwie Ci nie wyszły, więc piątkę z minusikiem masz murowaną. Zostało jeszcze zadanie na szóstkę, by zamienić Buneary'ego wiedźmy w doniczkę, czemu niestety nie podołałaś, bo przedmiot ma uszy, futerko i skacze, chociaż wygląda to uroczo.
- Stawiam pięć z minusem. Nie martw się, jak na transmutację to doskonała ocena - powiedziała czarownica, przywracając króliczkowi dawny wygląd. - Jest już późno, więc chyba czas się pożegnać. Przyjdź jutro, by zdać ostatnie zaliczenie, a pojutrze otrzymasz różdżkę.

Did - 2015-01-12, 16:21

- Nie jest źle! - uśmiechnęłam się do babci, po cichu dziękując różdżce. - Do zobaczenia, babciu! - pożegnałam się z babcią, po czym razem z Molem wróciliśmy do domu przez kominek.
Zdałam! Myślałam, że nie zdam, ale zdałam! Tak szczerze, to zadowoliłabym się dwójką albo tróją, ale dla niepoznaki i zaprzyjaźnienia się z różdżką... musiałam wysoko stawiać. Mniejsza z tym, bo jutro zaliczam wróżbiarstwo! Nie mogę się doczekać zajęć z tej dziedziny, ponieważ uważam, że będą najciekawsze. Karty kojarzą mi się z hazardem, a hazard z kasą. Natomiast kasa, to zakupy! Zakupy są, jak wygodne łóżko, o którym teraz marzę.

Daisy7 - 2015-01-13, 16:05

- Do zobaczenia! Miłych snów! - zawołała za wami babci, biorąc od ciebie swoją różdżkę.
W domu czekała na was lekka, ale smaczna kolacja. Smaczna dla ciebie, bo Mole wybrzydzał, ponieważ były ta sałatka warzywna. Na szczęście zadowolił się kanapką z mięsem, więc następnie poszliście się umyć i przed ciszą nocną wylądowałaś w łóżku. Niestety podniecenie jutrzejszym dniem brało górę, dlatego miałaś problem z zaśnięciem. Obudziłaś się za to o dziwo wyspana oraz podekscytowana.
- Mamusiu, mogę zabrać kilka zabawek ze sobą do Calcifera, bo obiecałem mu pokazać - poprosił trzylatek przy śniadaniu.

Did - 2015-01-13, 16:15

- Jasne, że będziesz mógł zabrać ze sobą kilka zabawek, ale pamiętaj, żeby je potem posprzątać i zabrać do domu. - uśmiechnęłam się do synka, dokończając śniadanie, po czym razem z nim udałam się do kominka, żeby przenieść się do babci.
Już dziś! To już dziś! Dzisiaj będę zaliczać ostatnią rzecz przed otrzymaniem różdżki! Czuję, że wszystko się we mnie gotuje z podniecenia. Nie mogę się doczekać zadań z wróżbiarstwa! Mam zamiar zdać je na szóstki! Bo jak już dobrze się uczę, to wypadałoby pociągnąć to do końca.

Daisy7 - 2015-01-13, 18:45

Młody po przywitaniu się z babcią od razu czmychnął z zabawkami do piwnicy, by pochwalić się nimi przed Calciferem. Ty natomiast udałaś się za wiedźmą prosto na strych, skąd kiedyś przepędzałaś dziwnego ducha czy też upiora.
- Jako, że wróżbiarstwo jest dosyć obszerne, podzieliłam je na kilka części. Wiedza ogólna, ważne pojęcia, wróżenie z fusów i krótka ciekawostka o tarocie. Z trzech pierwszych dostaniesz test teoretyczny, a dodatkowo z fusów i szklanej kuli wykonasz również praktyczny. Od czego chciałabyś zacząć? - zapytała uprzejmie staruszka.

Did - 2015-01-13, 20:28

- Niech będzie wróżenie z fusów i szklanej kuli. Najpierw zdam praktykę, a potem zagłębię się w teorię. - odpowiedziałam babci, lekko poprawiając włosy.
Ciekawe czy będę musiała wypić herbatę przed wróżeniem z fusów. Nigdy nie piłam herbaty z fusami. W ogóle herbata ma fusy? Może to jakaś specjalna albo magiczna. Chociaż... w tych torebkach chyba są fusy, więc może istnieje taka herbata. Mniejsza z tym, nie wiem czemu rozmyślam o herbacie. Co ze mnie za kobieta. Jednak bardzo mnie to ciekawi i nie mogę się doczekać zadania!

Daisy7 - 2015-01-13, 22:58

- Dobrze, zaczniemy od fusów, ale w tym celu musisz najpierw zdać z nich egzamin praktyczny. Nie możesz mieć zaliczenia z czegoś, o czym nic nie wiesz - zaśmiała się. - Obiecuję, że po teorii przystąpimy od razu do praktyki, a potem szklana kula. Od razu powiem ci na czym będzie polegać test praktyczny z fusów. Zachowałam filiżanki z fusami, które ułożyły się w ciekawe symbole. Twoim zadaniem będzie odgadnięcie, co przedstawiają, a następnie znalezienie znaczenia wybranego wzoru, rozumiesz? Bez obaw, nie każę Ci wykuwać na pamięć objaśnień, tabelkę masz przy temacie - poinformowała cię, wręczając książkę i kartkę z listą pytań.

Cz. 1 | Cz. 2 | Cz. 3 | Cz. 4 | Cz. 5 | Cz. 6

~ Test z teorii wróżenia z fusów ~
1. Kiedy i gdzie (prawdopodobnie) zapoczątkowano wróżenie z fusów?
2. Czym była ojnomancja i kto się nią specjalizował?
3. Co oznaczają wyrazy: tass oraz manteia?
4. Jaką herbatę najlepiej użyć do wróżenia?
5. Ile razy należy poruszyć filiżanką?
6. Co oznacza, gdy "rysunek" z fusów jest blisko krawędzi filiżanki?

Did - 2015-01-14, 14:32

Więcej się nie dało? D; Niektóre strony są krzywe xD
_____________________________
- Się robi, babciu! - uśmiechnęłam się do babci, zaczynając czytać przydzielone mi rozdziały.
Teoria, to coś dla mnie! Czuję, że szykuje się kolejna szósteczka dla mnie, a co! Mniejsza z tym, czas zacząć test! Znów się zapowiada na łatwy! Chiny w szóstym wieku! Jest to wróżenie z osadów wina w kieliszkach... Napiłabym się wina. ...a w późniejszych czasach z wzorów po wosku i innych substancjach. Zajmowali się nimi starożytni rzymianie oraz wróżbici w średniowieczu. Filiżanka i wróżba. Zaskakujące. Ciemna odmiana chińskiej albo indyjskiej. Nie wiedziałam, że herbaty mają swoje odmiany. Dawniej piłam tylko jeden rodzaj z jakiś roślin. Trzy razy! Im bliżej krawędzi... tym szybciej wróżba się spełni! Nawet logiczne! To wszystko, więc mogę już się udać do babci.

Daisy7 - 2015-01-14, 15:46

połowa to spis więc nie jęcz ;-; sorry, nie umiem kserować ;-;
------------
- Tak, wygląda na to, że dostałaś właśnie kolejną szóstkę z teorii. Praktyka też nie jest trudna pod warunkiem, że nie jesteś ograniczona umysłowo pod względem wyobraźni. Bez niej trudno rozpoznać obrazek, który powstał z fusów, ale jeśli z tym dasz sobie radę, nie będziesz już miała innych trudności, bo wystarczy odszukać nazwę rysunku w spisie. Tak więc chodź za mną to stolika, na którym rozłożyłam filiżanki i powiedz, co w nich widzisz oraz ich interpretację na podstawie książki - powiedziała wiedźma.

Did - 2015-01-14, 20:22

lulz... kserujesz to? Nie chcę się wymądrzać, ale chyba pisze się skanować. Jednak podziwiam twoje chęci xD
_______________________
- Dam sobie radę! - odpowiedziałam babci, przyglądając się fusom w filiżankach. - Pierwsza przedstawia drzewo, więc ktoś miał albo będzie miał sukces. W drugiej znajduje się fajka pełna cudnych i nowych pomysłów! W trzeciej skrywa się czajnik, zwiastujący przyjazny dom. Czwarta wraz z kotem zwiastuje zdradę! Liść przez rękę, jak powodzenie przez przyjaźń. Pająk podobnie do liście, ale z dodatkiem pieniędzy. Zegar oznacza ozdrowienie. - westchnęłam, zamykając księgę po skończonej pracy. - Powinno być dobrze. - dodałam, rozciągając się.

Daisy7 - 2015-01-14, 22:50

cichaj, dla mnie kserowanie i skanowanie to to samo ;-; ach dziękuję, pomęczysz się przez nie jeszcze troszkę *O* jak Ci się podoba mój pierwszy gif własnej roboty? XD
------------------------
- Nie tylko powinno, ale jest w stu procentach dobrze. Więc teraz szklana kula, tak? Pocieszę cię, że do niej nie mam żadnych ksiąg ani tym bardziej testów teoretycznych, więc przejdźmy do praktyki. Proszę, usiądź sobie tu wygodnie, a ja zaraz wracam - poleciła, wskazując ci na staromodny fotel obity w wypłowiały materiał. - Proszę, oto nasza kula - poinformowała, wracając w mgnieniu oka z okrągłym przedmiotem wewnątrz którego znajduje się biała mgła. - Podobna do tej, przy pomocy której się komunikujemy, prawda? Ta jednak ma znacznie ciekawsze możliwości, bo w końcu wróżbiarstwo to nauka fascynująca, prawda? Ale mam dla ciebie radę, żebyś nigdy nie kierowała się samymi wróżbami i nie wierzyła im w stu procentach, bo możesz się rozczarować. A teraz weź tą kulę, skup się tylko na niej i opowiedz mi, co widzisz w środku, a także postaraj się to jak najszczegółowiej zinterpretować - poprosiła, podając ci ostrożnie dosyć ciężki przedmiot (sam musisz wymyślić coś dowolnego, co dostrzegasz w tej mgle i opowiedzieć o tym).

Did - 2015-01-15, 16:26

ściana atakuje! chować się! nawet ładny, mamo ~
__________________________
- Zabieram się do roboty. - uśmiechnęłam się do babci, kładąc dłonie na kryształowej kuli. - Widzę księżyc, który odbija się w nieskazitelnie czystej wodzie. Słyszę również szum... szum wody. To musi być wodospad. Czuję jak zimno tej nocy otula moje ciało, ale oni się tym nie przejmują. Najpierw kobieta zmysłowo i powoli rozbiera się do naga, by później krok po kroku zanurzyć się w lodowatej wodzie ze źródła. Otacza ją odbicie księżyca, dodatkowo jego światło oświetla jej wszystkie walory. Następny jest mężczyzna. Wysoki i przystojny. On praktycznie zdziera z siebie ubrania, po czym wskakuje do wody, rozbijając księżyc na milion kawałków. Są coraz bliżej siebie, słyszę ich bicia serc, które brzmią identycznie. Do tego widzę białe smugi po ich pełnych namiętności oddechach. Bez chwili zastanowienia oddają się rozkoszy i tracą poczucie czasu. Księżyc swobodnie płynie po niebie, gdy nagle kobieta wyrywa się z objęć mężczyzny i przerażająco krzyczy. Już wiem, co się stało. W niezauważalnej chwili nieskazitelna woda... przybrała szkarłatną barwę, a mężczyzna powoli tonie w niej. Ktoś go zabił. Przeszył jego serce, a jej zniszczył. Straciła swojego kochanka. To tyle w tym momencie wszystko spowiła czarna mgła. - odetchnęłam z ulgą. - Przekaz jej jasny i prosty. Coś się wydarzy w miłosnym życiu pewnej osoby. Ktoś pragnie rozdzielić kochanków i zniszczyć ich życie. Może w ramach zemsty? To na pewno w ramach zemsty! Oni musieli coś zrobić tej trzeciej osobie. - dodała, czekając na odpowiedź babci.
Dosyć dziwna wizja i mam nadzieję, że to nie dotyczy mojego życia. Gdyby ten stary dziad coś mu zrobił. Zniszczyłabym cały region, w którym obecnie przebywa. Zabiłabym kurna wszystkich! Nie teraz, kiedy w końcu odnalazłam siebie i jestem w pełni szczęśliwa.

Daisy7 - 2015-01-15, 17:58

*chowa się* och, dziękuję
---------------
- Widzę, że masz bardzo dobrze rozwinięte trzecie oko i zdolności wróżbiarskie. Chyba mamy to w niepisanych genach. Nie chcę się chwalić, ale moją specjalizacją jest właśnie wróżbiarstwo, a najlepiej idzie mi odczytywanie przyszłość ze szklanej kuli oraz dłoni - poinformowała cię. - Za to dostaniesz nawet szósteczkę z plusem, ale mówiąc szczerze, mam nadzieję, że nie widziałaś prawdziwej wizji i było to tylko twoje wyobrażenie, bo w przeciwnym razie jaką parę czeka bardzo straszliwy los. Bez obaw, nie może chodzić o Ciebie i Seamusa, bo przecież nie ma w tej miłości nikogo trzeciego, prawda? Powinnaś chwilę odsapnąć, ponieważ z własnego doświadczenia wiem, że takie rzeczy męczą. Najlepiej napij się delikatnego drinka - poradziła, wyczarowując przed tobą na stoliku mały kieliszek wypełniony jasnopomarańczowym płynem. - Przygotować teorię z ogólnego wróżbiarstwa czy chcesz to przełożyć? - dopytała.

Did - 2015-01-15, 18:31

- Jasne, że nie ma w naszej miłości trzecich osób. Nigdy nie kochałam, nie kocham i nie zamierzam kochać innego mężczyzny. To moja święta zasada. - odpowiedziałam babci, popijając drinka. - Niech babcia ją przyszykuje. Chcę dzisiaj wszystko zaliczyć. - dodałam, dokańczając drinka.
Coraz bliżej różdżka! Coraz bliżej różdżka! Już czuję zapach drewna, z którego została wykonana! Nie mogę się doczekać zajęć z nauki zaklęć! Coś mi mówi, że będziemy idealnym duetem! Wtedy nic nie będzie dla nas wyzwaniem!

Daisy7 - 2015-01-15, 21:40

- Cieszę się, że tak brzmi twoja święta zasada. A teraz życzę miłego czytania. Trochę sporo tekstu, ale spróbuj się pocieszyć tym, że to ostatni test i nie będzie już więcej ani praktycznych, ani teoretycznych. W sumie kula była ostatnim praktycznym, bo tu czeka cię sama teoria, ale wiem, że świetnie dasz sobie radę. Do dzieła! - zachęciła, wręczając ci w dłonie księgę o jednoznacznym tytule "Wróżbiarstwo" z zaznaczonym odpowiednim paragrafem. Tak jak się zapewne domyślałaś, na końcu działu włożona została luźna kartka z pytaniami.

Cz. 1 | Cz. 2 | Cz. 3 | Cz. 4 | Cz. 5 | Cz. 6 | Cz. 7 | Cz. 8 *dod*

~ Sprawdzian ~
1. Jakie są obecnie najpopularniejsze formy wróżenia?
2. Gdzie zrodziło się wiele wróżbiarskich systemów?
3. Jakich wróżbitów wyróżniano w starożytnej Grecji i Rzymie?
4. Co oznaczają wyrazy: avis, garrire?
5. Co dawniej oznaczała mantyka?
6. Co sprzedawali niektórzy wróżbici?
7. Czym różnili się czarodzieje od wróżbitów?
8. W czym główną rolę odgrywał kogut?
9. Z jakim terminem wiąże się przepowiadanie przyszłości za pomocą kości do gry?
10. Z czym wiąże się hydromancja?
11. Jaką substancje roztapia się w keromancji?

Did - 2015-01-15, 22:06

To też nie wydaje się zbytnio trudne. Najpopularniejszymi formami są tarot, wróżenie z kuli, fusów, astrologia, numerologia i czytanie z rąk. Zrodziły się w starożytnej Mezopotamii. Zawodowych i zwykłych. Ci pierwsi dla władców, a drudzy dla ludzi, którzy im zapłacili. Ptak i szczebiotać. Torbę żebraczą, czyli dziadowską. Talizmany i amulety. Podobnie do tej kobiety w sklepie z motywami indiańskimi. Może ona była wróżbitką? Wróżbici pracowali w miastach, albo wędrowali z miasta do miasta. Natomiast czarodzieje urzędowali na wsiach. Główną rolę odgrywał w alektromancji. Układali wróżby z kolejności zjadania przez niego ziaren z wypisanych liter. Astragalomancja! Wiąże się z wodą, a w keromancji na topieniu wosku! Skończyłam! Teraz czas iść do babci.
Daisy7 - 2015-01-16, 07:16

chciałeś sam wybrać różdżkę? jak tak to jaką?
------------------
Babcia jak zwykle szybko sprawdziła twój test, po czym z uśmiechem na twarzy przyznała ci za nie piątkę. Powiedziała, że nie da szóstki, bo w różnicy między wróżbitą, a czarodziejem mogłaś, a nawet powinnaś napisać jeszcze o tym, że od tych drugich oczekiwało się nie tylko zaglądania do przyszłości, lecz również penetrowania przeszłości. Mimo to wiedźma jest z ciebie bardzo zadowolona i poinformowała, że jutro otrzymasz swoją różdżkę, natomiast teraz zaprosiła cię na obiad. W towarzystwie jej, Mole'a oraz Calcifera zjadłaś słodkie racuchy, popijając je sokiem ze świeżej czerwonej porzeczki.
- Dopiero po 15:00, ale możecie zostać do wieczora, May. Mały na pewno się ucieszy, a ty możesz odpocząć albo pomóc mi z przeganianiem boginów, których zalęgło się sporo w szafach - zaproponowała staruszka.

Did - 2015-01-16, 14:02

http://img3.wikia.nocooki...ge%27s_Wand.jpg
________________________________
- Z chęcią pomogłabym babci z boginami, ale jestem zbyt podekscytowana i lekko rozkojarzona, więc zapewne narobię więcej bałaganu, aniżeli zrobię coś pożytecznego. - odpowiedziałam babci. - Przeszłabym się na spacer, żeby odetchnąć. Wrócę niedługo i jeśli zostanie coś babci do zrobienia, to wezmę się za to od razu! - dodałam, poprawiając torbę na ramieniu.
Muszę jeszcze raz zobaczyć wodospad i przekonać się czy skrywa w sobie jakąś tajemnicę. Trochę obawiam się mojej wizji ze szklanej kuli, ale nie odmówię sobie spaceru! Poza tym, tylko sprawdzę okolicę, a nie będę się zapuszczać w nieznane! Nie w dzień przed dostaniem różdżki!

Daisy7 - 2015-01-16, 23:53

- Twoje podekscytowanie jest jak najbardziej zrozumiałe i nie masz się czego wstydzić. Śmiało idź na długi spacer, przemyśl to, co cię nurtuje i wróć, kiedy uznasz to za stosowne. Wątpię, by w tej dżungli mogło spotkać cię jakieś niebezpieczeństwo nawet po zmroku, aczkolwiek jakbyś nie zamierzała przybyć przed dwudziestą drugą, daj jakiś znak życia, dobrze? Miłej wędrówki - życzyła ci kobieta.
Dzięki swojej doskonałe orientacji w terenie szybko wyznaczyłaś odpowiedni kierunek i nie wahając się ani razy przy wyborze ścieżki, doszłaś nad jeziorko z wodospadem. Zdaje się jakby było teraz jeszcze bardziej magiczne oraz kuszące. Może to przez zbliżający się wieczór, a co za tym idzie księżyc? Kąpiel w jego blasku musi być niesamowita!

Did - 2015-01-17, 13:09

czemu nie pochwaliłaś wyboru różdżki ;-;
___________________________
Jak tu pięknie i majestatyczne! Aczkolwiek, nie będę się znowu tutaj kąpała. Nie widzę sensu powtarzania tej czynności. Wolę wykąpać się w swojej wannie... muszę dbać o pielęgnację swoich włosów i skóry. Nie zamierzam zanieczyszczać tego cudownego jeziorka szamponami, odżywkami i żelami. Mniejsza z tym, przyszłam tutaj zbadać wodospad. W czasie podróży wpadłam na genialny pomysł, który nie wymaga ode mnie zanurzania się w wodzie! Po prostu wyciągnę kamyk z brzegu jeziora albo poszukam jakiegoś w pobliżu, po czym rzucę nim w wodospad. Jeśli od razu usłyszę dźwięk zderzających się kamienie, to będzie znaczyło, że jest to zwykły wytwór natury, a jeśli usłyszę dźwięk po chwili, to będzie znaczyć, że coś musi być za nim! Czy to nie jest genialny plan?

Daisy7 - 2015-01-17, 16:14

a zapomniałam
-------------------------------
Tak, genialny. Znalazłszy odpowiedni kamyk, wzięłaś go do ręki, zrobiłaś zamach i rzuciłaś ku wodospadowi. Rozległ się dziwny brzdęk, który nie zabrzmiał jak uderzenie o kamień, ale także nie było to żadne drewna czy stal. A więc co? Przekonałaś się bardzo prędko, bowiem zza ściany wody wynurzył się duży niebieski szczypiec, a za nim doczłapała się reszta ciała Poke-homara. Oj... Chyba to w niego trafiłaś i z całą pewnością potworek nie jest zadowolony. Kieruje się przez dno wodnego zbiornika ku tobie.

Did - 2015-01-17, 19:34

._.
_______________________
Plan był świetny, ale napatoczył się jakiś pokemon i wszystko zepsuł! Idę sobie stąd i nigdy tutaj nie wrócę. Obraziłam się na tą krewetkę... człowiek chce spokojnie zbadać wodospad, a przyjdzie ci taka krewetka i nic nie zrobisz! Szlag mnie zaraz trafi, dobrze, że jutro dostaję różdżkę.Gdyby spotkała mnie kilka dni temu, zniszczyłabym ją. Niech się cieszy, że nie mam czasu! Inaczej dawno pływałaby do góry brzuchem!
- Głupia krewetka. - westchnęłam, wracając do domu mając na wszystko wylane. Już jedna krewetka zniszczyła mój wspaniały wieczór.

Daisy7 - 2015-01-17, 19:44

Clauncher podążał dalej ku tobie, ale ty już dawno go olałaś i odeszłaś. Zapewne, gdy wynurzy się z wody i zauważy twą nieobecność, będzie się mocno zastanawiał, co się stało i czy nie wyparowałaś lub nie wsiąkłaś w ziemię, ponieważ nie wygląda na zbyt inteligentnego. Dotarłszy do domu babci, podziękowałaś jej raz jeszcze za wszystko, wzięłaś Mole'a, po czym przeniosłaś się do własnego domu. Udało wam się trafić na kolację dziewczyn, do której oczywiście zostaliście zaproszeni. W trakcie posiłku Ino zapytała, czy Seam coś do ciebie pisał.
Did - 2015-01-17, 20:15

- Jeszcze do mnie nie dzwonił, ale pewnie jest zabiegany, więc go rozumiem. - odpowiedziałam Ino, wcinając kolacje.
W sumie, to trochę dziwne go niego, że nie dzwoni. Aczkolwiek, jestem pewna, że daje sobie radę. Jest moim wilczkiem, a mój wilczek jest silny, męski, odważny, przystojny i nigdy nie przegrywa! Jednak zadzwonię do niego z samego rana i dowiem się jak sobie radzi. Mam nadzieję, że stłukł już tego zboczeńca. Nie żal mi go, bowiem posiadam z nim same okropne wspomnienia. Już na samą myśl o nim... robi mi się niedobrze, chociaż nic nie pobije rudzielców. Po co o nich sobie przypomniałam. Czuję, że będę mieć dzisiaj koszmary.

Daisy7 - 2015-01-17, 21:35

- Masz rację, tak tylko pytałam z ciekawości. Może jest już w drodze - odpowiedziała ponownie Ino.
- Och! A może postanowił wymyślić znowu coś romantycznego jak wtedy ten ślub na wyspie, którą podobno opanowali Rocketsi. Chociaż nie wiem, na co mógłby wpaść teraz - zaśmiała się Jam.
Po posiłku dziewczyny zaoferowały się do posprzątania i umycia talerzy, więc ty mogłaś dopilnować, by Mole trafił umyty i z wyszczotkowanymi specjalną maścią zębami do swojego łóżeczka. Kiedy zasnął, sama skorzystałaś z prysznica, a następnie zakopałaś się pod kołdrą we własnym posłaniu. Rzeczywiście myślenie o Rudzielcach spowodowało, iż ci się przyśnili! Obydwaj identycznie głupio uśmiechnięci. Sen skończył się na twoim wrzasku, kiedy zaproponowali zrobić przed tobą striptiz ze swoim udziałem. Wstałaś więc w nie najlepszym humorze, ale przypomniawszy sobie, iż dzisiaj otrzymasz różdżkę, natychmiast przywołałaś na twarz szczery uśmiech.

Did - 2015-01-17, 22:03

Nigdy więcej nie chcę ich widzieć na oczy. To był tylko sen, a prawie dostałam zawału! Mniejsza z tym, bowiem dziś dostaję różdżkę! Czy to nie wspaniałe? Warto było się uczyć i czekać na ten moment! Normalnie cała płonę z podniecenia! Brakuje mi tylko Sea-chana. Właśnie! Miałam do niego dzisiaj zadzwonić! Aczkolwiek, najpierw się odświeżę i ubiorę w codzienny strój. Nie będę dzwonić do niego w bieliźnie, bo to trochę dziwne. Czułabym się nieswojo, że rozmawiam z nim... praktycznie naga.
Daisy7 - 2015-01-17, 22:39

Kiedy już się przebrałaś, wybrałaś numer Seamusa. Niestety nie odebrał, ale po chwili otrzymałaś od niego następującą wiadomość: "Cześć kochanie ;* Wybacz, ale nie mogę teraz rozmawiać. Gratulacje ukończenia szkolenia (Twoja babcia wysłała mi już wczoraj wieczorem wiadomość). Jestem dumny z mojej czarownicy, hehe! Mam tylko nadzieję, że jak wrócę, nie zamienisz mnie w żabę ani kota... Żarcik. Mam nadzieję, że niedługo wrócę. Do zobaczenia!". Zszedłszy do kuchni na śniadanie, zastałaś tam Joy, Ino i Mole'a ubranych w eleganckie stroje. Twoja zdziwiona mina musiała mówić sama za siebie, ponieważ Jam pospieszyła z wyjaśnieniem.
- Wiedźma Świtu przysłała nam za pomocą czarów kopertę z zaproszeniem na uroczyste wręczenie ci różdżki, które sprawi, że staniesz się prawdziwą czarownicą. Skoro to uroczystość, to chyba powinniśmy wyglądać odświętnie, prawda? Spójrz tylko jak twój synek uroczo wygląda w tym garniturku!

Did - 2015-01-17, 22:58

Czemu on używa tych głupich emotikon. Czasem też mi się zdarzy ich użyć, ale nie cierpię ich i próbuję się ograniczać. Wyglądają tandetnie i dziwnie. Poza tym, wiele z nich jest dwuznacznych i źle mi się kojarzyła. Mniejsza z tym, uroczysta ceremonia? Nie wiedziałam, że wręczenie różdżki jest takie ważne. Myślałam, że dostanę ją i zacznę od razu ćwiczyć, a tu taka niespodzianka!
- No to chodźmy. Nie będę się przebierać w uroczyste ciuchy, bowiem planuję od razu zacząć ostro ćwiczyć! - uśmiechnęłam się do wszystkich, po czym udałam się razem z nimi do kominka, żeby przenieść się do babci.

Daisy7 - 2015-01-19, 07:16

Na szczęście Wiedźma Świtu również się nie wystroiła z tej okazji, więc nie czujesz się dziwnie czy też niekomfortowo. Uroczystość odbyła się w altanie, ponieważ dzisiaj jest śliczna pogoda, której według staruszki grzechem byłoby nie wykorzystać. Jam, Ino i Mole usiedli z boku, a ty naprzeciwko przybranej babci, która rozłożyła na stoliku kilka podobnych patyków. Twoim zadaniem było wyczuć, do którego czujesz się najbardziej przyciągana. Tak więc zamknęłaś oczy, skupiłaś się i wyciągnęłaś dłoń, łapiąc wygiętą różdżkę z charakterystycznym grubszym miejscem do trzymania i cienką końcówką.
- Odważna decyzja. 12¾ cala, drewno z włoskiego orzecha, który ponoć ma symbolizować mądrość posiadacza, a rdzeń to włókno ze smoczego serca - poinformowała cię kobieta. - No to... wypróbuj ją, machnij, śmiało.

Did - 2015-01-19, 21:28

- Dobrze. - uśmiechnęłam się do babci, biorąc różdżkę do ręki, żeby nią machnąć. Oczywiście robię to w kierunku, w którym nie stoi żadna osoba.
Poczułam coś dziwnego, kiedy chwyciłam różdżkę i zamachnęłam się nią. Nie wiem jak to opisać, ale wypełniło całe moje ciało. W sumie, to było nawet miłe! Może to ta? To ta jedyna, z którą zniszczę świat? Znaczy... niedosłownie. Nie ma zamierzam wykorzystywać jej do znęcania się nad ludźmi. Wcale, a wcale. Znajdę lepszy i przyjemniejszy sposób na zabawę z moją różdżką. Na razie czekam, aż dostanę księgę zaklęć i będę mogła rozpocząć naukę!

Daisy7 - 2015-01-19, 22:30

Kiedy zamachnęłaś się różdżką, z jej końca wyleciała jasna smuga w kolorze bordowym. Niby nie wyglądała jakoś super, ale sam fakt, że z patyka wystrzeliło coś takiego, jest niesamowity, czyż nie? Jeszcze bardziej epickie było uczucie, którego doświadczyłaś. Delikatny, ale bardzo podniecający prąd przeszedł cię od stóp po czubek głowy. Aż miałaś ochotę zapiszczeć z radości. Nawet bez potwierdzenia ze strony Wiedźmy Świtu wiedziałaś, a wręcz byłaś pewna, że to TA różdżka. Rozległy się salwy braw ze strony "widowni".
- Świetnie, May! Pasujecie do siebie. Jak ci się ją trzyma? Lepiej niż moją? - zapytała troskliwie staruszka.

Did - 2015-01-20, 14:57

- Bardzo dobrze mi się ją trzyma. Znacznie lepiej od twojej, babciu. - odpowiedziałam, zachwycając się moją różdżką.
W końcu ją mam! I mogę ją nawet nazwać, bo jest moja! Pomyślę o tym w trakcie pierwszego treningu, bo teraz jestem zbyt podniecona! Ciekawe czy mój trening będzie nadal trwał. Może babcia wyśle mnie do jakiejś szkoły magii. Fajnie byłoby uczęszczać do takowej. Chociaż... jestem już trochę stara i pewnie nie ma klas dla mojego rocznika. W sumie, to magiczne dzieci pewnie chodzą do takiej szkoły od malucha. Szlag! Czemu nie mam magicznych rodziców? Tylko elfich...

Daisy7 - 2015-01-20, 20:36

- To świetnie. Pamiętaj, by jej nie złamać, bo różdżki nie da się w żaden sposób naprawić, kiedy zostanie całkiem przełamana. Po prostu o nią dbaj, zgoda? Tak jakby była żywą istotą. Myślę, że nie ma co marnować czasu i należałoby zacząć odpowiedni trening. Musisz jednak wiedzieć, że te lekcje nie są takie szybkie i nie poznasz wszystkich zaklęć w ciągu tygodnia. Mówiąc szczerze lepiej byłoby, byś zapisała się na kurs dla dorosłych czarodziejów, gdzie uczy się wszystkiego od podstaw. Oczywiście mam na myśli tylko lekcje z zaklęć, bo wszystko inne przerobiliśmy. Tylko, że taka szkoła funkcjonuje bardziej jako internat, w którym mieszka się przez pewien czas, a przy tym jest płatna, bo tylko dla dzieci szkoły są darmowe - poinformowała cię kobieta.
Did - 2015-01-20, 20:59

- Na pewno będę się o nią troszczyć! - uśmiechnęłam się do babci. - Kurs? Porozmawiam o tym z Sea-chanem. - dodałam, lekko poprawiając włosy. - Na obecną chwilę, mogłaby babcia podać mi jakiś adres, kontakt do tej szkoły? Tak na wszelki wypadek. - spytałam się jej.
Kurs dla czarodziei... i to w moim wieku! Super! Jeśli Sea-chan zgodzi się trochę pobyć sam, to z chęcią pojadę do tej szkoły! Boli mnie to, ale chcę być wiedźmą. Wiem, że od ślubu nie byliśmy ze sobą blisko. Nawet nigdzie razem nie wychodzimy. Najpierw śpiączka, potem zajście z Joyle, moja kłótnia i dziwna podróż, a teraz jego wyjazd i moje plany nauki! Nigdy nie mamy dla siebie czasu! Gdy ukończę ten kurs, rzucam wszystko w cholerę i zajmuję się swoją rodziną!

Daisy7 - 2015-01-21, 10:46

- Myślę, że zrozumie, że ma ambitną żonę, ale mimo wszystko rzeczywiście lepiej, żebyś zapytała go o zdanie - przytaknęła babcia, po czym wzięła kawałek kartki, na którym namazała coś i podała ci go. - Oto adres i numer telefonu. Tak, oni też używają zwykłych komórek, więc bez problemu się dodzwonisz. Tylko, że mają chyba czas przesunięty o trzy godziny do tyłu, więc uważaj na godzinę, o której będziesz próbowała się skontaktować. Wiesz, mają szkołę wysuniętą bardziej w którymś kierunku i obejmują ich czasowe zmiany - wyjaśniła.
Did - 2015-01-21, 12:59

- Będę pamiętać. - westchnęłam, zapisując numer szkoły w komórce pod nazwą "Szkoła15". - To, co teraz? - spytałam się babci, lekko poprawiając włosy.
Zastanawiam się czy będę musiała kupić jakieś rzeczy do tej szkoły. Spytałabym się babci, ale nie będę jej teraz zawracać głowy. Zadzwonię tam i sama się dowiem! W sumie, to może zmieniłabym lekko wygląd? Chociaż... zostanę przy swoim! Będę najgorętszą laską na roku! Oczywiście nie zamierzam z nikim flirtować, ale nikt nie zabroni mi eksponowania moich kobiecych kształtów!

Daisy7 - 2015-01-21, 16:25

wreszcie nie jestem projektorem *^*
----------------
- Emm... Nie wiem. Możecie u mnie posiedzieć, nie mam nic przeciwko. Pójdę znów zająć się ogródkiem, bo teraz jest najlepszy czas na sadzenie i zbieranie plonów. A ty może pokażesz dziewczynom okolicę? Chyba są tu pierwszy raz, prawda? A ta dżungla jest naprawdę niesamowita. W pobliżu znajduje się też ciekawe jeziorko, aczkolwiek nie radzę się w nim kąpać, bo oprócz tego, że ma lodowatą wodę, zamieszkują go nieprzyzwyczajone do ludzi Pokemony - odpowiedziała staruszka.
- Z chęcią zwiedzimy te tereny - przytaknęła rozentuzjazmowana Jam.
- Idziesz z nami, May? Jeśli nie chcesz to nic nie szkodzi. Poradzimy sobie bez przewodnika - zaśmiała się Ino.

Did - 2015-01-21, 16:40

już jesteś
_________________________
- Oczywiście, że z wami pójdę. - uśmiechnęłam się do Ino i Jam, lekko poprawiając włosy.
Jeziorko? Czyżby babcia miała na myśli to z wodospadem? Miałam tam nigdy nie wracać, bo nadal jestem obrażona na nie! Głupia krewetka! Aczkolwiek, dla dziewczyn przełamię się i wrócę nad to coś, a gdy znów spotkam tego niebieskiego pokemona, obiecuję, że go zniszczę!
- To, w którą stronę chcecie najpierw się udać? - spytałam się dziewczyn, lekko poprawiając włosy.

Daisy7 - 2015-01-21, 16:47

na Cb zawsze można liczyć...
------------------
- Może być to jeziorko - stwierdziła pogodnie Jam, czekając wraz z przyjaciółką, aż obierzesz odpowiedni kierunek, bowiem one same nie wiedzą, w którą stronę powinny ruszyć.
Znalazłam się nad wodnym wodospadem po raz trzeci. Oczywiście nic nie zdążyło się tu zmienić od wczorajszego wieczoru i na szczęście nie dostrzegasz w pobliżu obecności Poke-homara ani innej nieprzyjaznej istoty. W sumie przyjaznej czy neutralnej też nie widzisz.
- Och, ślicznie! - skomentowała wzruszona widokiem Ino, rozglądając się wokół jak Alicja w Krainie Czarów. - Myślisz, że możemy pozwiedzać tą okolicę? - zapytała z nadzieją w głosie.

Did - 2015-01-21, 17:39

- Tak, jasne, że możecie zwiedzić tę okolicę. Będę się szlajać gdzieś z boku, żebyście miały swobodę, dobrze? - uśmiechnęłam się do Ino, lekko poprawiając włosy.
Dziewczyny są zajęte zwiedzanie okolicy, to ja zadzwonię do wilczka! Na pewno już wraca, więc dowiem się, gdzie jest! Mam nadzieję, że dzisiaj wieczorem albo jutro rano będzie już w domu. Brakuje mi go trochę i nie ukrywam, że chcę się trochę nim nacieszyć i zabawić przed wyjazdem do szkoły. Już dawno nie spędzaliśmy razem nocy. Tęsknie za jego umięśnionym torsem i szmaragdowymi oczami.

Daisy7 - 2015-01-21, 18:12

- Jasne! Nie będziemy się nigdzie oddalać! - zawołała Ino, byś nie musiała się martwić, że zabłądzą w nieznanej im dżungli, co naprawdę nie byłoby specjalnie trudne.
Odszedłszy kawałek na bok, wyjęłaś telefon i wybrałaś numer do męża. Na szczęście tym razem odebrał.
- Hej May, kochanie! Matko, ależ się za tobą i twoim kuszącym ciałem stęskniłem. Oczywiście ze naszym diabolicznym synem również, ale znając go to bez wzajemności, hehe. Ja już wracam z wyprawy i niedawno pożegnałem się z kuzynami, którzy mi troszkę pomagali na misji. W końcu staruszek jest także ich rodziną. W każdym razie wszystko jest okey, ale opowiem ci już na żywca, zgoda? I liczę na jakąś nagrodę, bo nie przyjąłem zaproszenia od kuzynów na drobną libację alkoholową u nich, ponieważ wolę być jak najszybciej z moją kocicą - zaśmiał się pogodnie. - Och, rozgadałem się. Co u ciebie? Jak różdżka? - zapytał.

Did - 2015-01-21, 18:38

Nie i jeszcze raz nie. Czemu do cholery musiał wspomnieć o tych rudych kreaturach. Od razu zrobiło mi się niedobrze i szczerze, to mam ochotę się z nim rozłączyć.
- Cześć Sea-chan. U mnie? Było wszystko w porządku, ale wspomniałeś o naszych kuzynach i zrobiło mi się niedobrze. Na przyszłość nie mów mi o nich nic. Nadal pamiętam jak pocięli mnie nożem i siłą wyrwali naszego synka. Od tamtej chwili gardzę nimi. Nie wspominam już o włamaniu się do mojego pokoju w hotelu i gonieniu mnie w bokserkach. Wymiotować mi się chcę, gdy przypomnę sobie ich wygląd w tamtej chwili. Mniejsza z tym, ja też muszę ci coś powiedzieć i również stęskniłam się za tobą! Mam nadzieję, że uda nam się w końcu spędzić kilka miłych chwil... w zupełnej samotności. Co do różdżki, to jest świetna! Nie mogę się doczekać, aż zacznę uczyć się jakiś czarów! - odpowiedziałam mojemu wilczkowi.

Daisy7 - 2015-01-22, 06:38

- Och, przepraszam, nie sądziłam, że reagujesz na nich tak... alergicznie. Sami zresztą ostatnio pytali mnie, czemu jesteś w stosunku do nich taka dziwna, ale odpowiedziałem, że nie wiem, o czym mówią. Jakoś nie zwróciłem uwagi na relacje między wami. Jeszcze raz, wybacz, już się zamykam - odpowiedział skruszonym głosem, po czym nastąpiła chwila ciszy, jakby Kobayashi musiał sobie przypomnieć, co jeszcze ma powiedzieć. - Świetnie, że różdżka ci odpowiada. A więc nie znasz jeszcze żadnych zaklęć? A kiedy je poznasz? Też będziesz chodziła w tym celu na codzienne wykłady do babci? - zapytał z nutką zazdrości w głosie.
Did - 2015-01-22, 16:06

wtf? Kobayashi?
_______________________
- O tym właśnie chcę z tobą porozmawiać, ale najpierw musisz wrócić do domu. - odpowiedziałam. - Po części trafiłeś w sendo sprawy, lecz nie do końca. - dodałam.
Czuję, że ciężko będzie go przekonać do mojego wyjazdu. Będę musiała się nieźle postarać, a w ostateczności postawię się i pojadę... nawet bez jego zgody! Kocham go i jestem mu wierna, ale bardzo chcę zostać wiedźmą! Z drugiej strony, na pewno przed wyjazdem będę mieć chwilę, więc zdąży się mną nacieszyć. W końcu przez ostatni miesiąc miał mnie tyle, co kot napłakał.

Daisy7 - 2015-01-22, 21:33

cicho być
-----------------------
- Nie lubię jak tak mówisz. Zawsze mam wtedy wrażenie, że chodzi o coś złego. Obiecaj, że nie? Słuchaj, muszę kończyć, bo dosyć nieprzyjemna ta okolica. Dzikie Poki i te sprawy, bo wybrałem się na skróty. Ale może przyniosę ci coś ładnego z wycieczki - zaśmiał się cicho. - To do wieczora - dodał, po czym rozłączył rozmowę, a ty schowałaś telefon do kieszeni.
Wróciłeś do dziewczyn na miejsce przy wodospadzie. Naoglądały się już, dlatego ruszyliście dalej. Zaprowadziłaś je do dawno nieodwiedzanej części dżungli, gdzie niegdyś zbierałaś grzyby i zioła dla Wiedźmy Świtu. Po chwili dostrzegliście bardzo ładne granatowo-czerwone kamienie, które jednak okazały się być żywe!

Did - 2015-01-22, 21:49

jestem straszny ;-; olewam wszystkie poki, które dajesz xD
______________________________________
- Dobrze, wilczku. Do zobaczenia. - pożegnałam się z Sea-chanem, chowając komórkę do torby.
O, proszę! Trafił się nam Boldore. Nawet ciekawy pokemon, ale nie mam ochoty go łapać, więc po prostu ominę go i pójdę dalej. Chociaż może dziewczyny się na niego skuszą. Mnie na obecną chwilę nie interesują mnie żadne dzikie pokemony. Wolę skupić się na swoich dzieciach, by stały się silne i niezwyciężone! W końcu chcę podbić ligę Kalos i stać się nowym mistrzem pokemon, ale to w dalekiej przyszłości. Teraz zajmuję się swoją edukacją na wiedźmę. Może wrócę po niej do walk albo oddam się najpierw rodzinie...

Daisy7 - 2015-01-22, 22:07

wiem ;-;
-----------------------
Brązowowłosa dziewiętnastolatka Jam Morris skusiła się na kamiennego Pokemona, którego pokonała przy pomocy Busha, swojego dzielnego Crobata. Złapawszy stworka, przeskanowała go i gdy okazało się, że jest samiczką, ochrzciła Pokemona imieniem Lusia. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie pasuje ono do takiej istoty, ale z pewnością kryje się tu jakaś zagadka. Zawędrowaliście jeszcze dalej w miejsc, którego praktycznie nie pamiętasz. A może po prostu tu nigdy nie byłaś? W każdym razie wielka polana roi się od kwiatków... Polana! Wielka kwiecista polana! Czyż nie tu ćwiczyłaś na miotle? Chociaż wtedy sądziłaś, iż było to znacznie dalej od domu staruszki.

Did - 2015-01-23, 16:03

ale w sumie, to dajesz nieciekawe poki xD
________________________________
Głupi głos w mojej głowie. Tamta polana była wysłana krokusami, a ta? Roi się tutaj od wszelakiej maści kwiatów, których nawet z bliska nie rozpoznaję. Nie podoba mi się ta polana. Wolałam tą z krokusami albo tą starą, na której mieszkałam. Nie wszystkie kwiaty pasują do siebie zapachem i coś czuję, że zacznie nas zaraz mdlić, bowiem na pewno znajdzie się kilka "odmieńców". Mniejsza z tym, i tak nie zamierzam zwiedzać tego miejsca. Poczekam tutaj na brzegu, aż dziewczyny skończą zwiedzać.

Daisy7 - 2015-01-23, 18:01

i dobrzeee
--------------------------
Zwiedzanie polany nie trwało długo. Może i była ładna, ale ileż można wpatrywać się w roślinki, hm? Może gdyby było cieplej, dzięki czemu kwiaty miałyby bardziej intensywne kolory, spędziłybyście tu więcej czasu, ale tak nie ma na co liczyć. W sumie tobie owa polana i tak nie przypadła do gustu, więc powinnaś się cieszyć. Poszwędałyście się jeszcze kilka godzin, by wrócić do babci na obiad. Po posiłku odpoczywałyście, potem wraz z Molem i dziewczynami wyręczyłaś Wiedźmę Świtu w domowych obowiązkach i tak oto nadszedł wieczór.
- Mamusiu, a kiedy tatuś wróci? - zapytał trzylatek, kiedy szykowaliście się do podróży kominkiem.

Did - 2015-01-23, 19:02

- Powiedział, że ma być dzisiaj wieczorem, więc może czeka już na nas w domu. - uśmiechnęłam się do Mole, po czym całą czwórką przeszliśmy przez komin do domu.
Zastanawiam się czy powiedzieć dzisiaj mojemu wilczkowi o tej szkole. Chociaż, może zrobię to jutro? Dzisiaj marzę, żeby spędzić z nim przemiłą noc i cieszyć się chwilami z nim przed moim wyjazdem. Właśnie! Wyjazd! Muszę zadzwonić do tej szkoły. Zrobię to jutro o 11. Mam nadzieję, że pracują w godzinach od ósmej do czternastej, bo nie pamiętam, w którą stronę liczyć te trzy godziny. Chyba nawet babcia tego nie widziała. Szkoda, bo moje wyjść na idiotkę, gdy zadzwonię tam w ostatniej chwili/

Daisy7 - 2015-01-23, 19:37

- O! To wracajmy szybko! Pożegnałem się już z Calciferem i powiedziałem, że nie wiem, kiedy następnym razem go odwiedzę. Babci też dałem się pocałować, więc w drogę! - powiedział, a wręcz rozkazał, jakby to on przejął dowodzenie i stał się głową rodziny (pomijając fakt, iż teoretycznie ma 3 lata, a praktycznie kilka miesięcy).
Po powrocie do willi czekała was miła niespodzianka. Seamus wrócił. Do tego skorzystał z łazienki, więc jest czysty, schludny i przebrany w nienaganną koszulę z rozpiętymi u góry guziczkami, podwiniętymi rękawami oraz czarne spodnie. Najpierw poczochrał synka, biorąc go na ręce, potem szybko przywitał się z Jam i Ino, które następnie poszły do siebie, a na koniec zostawił namiętny pocałunek dla ciebie, odkładając uprzednio młodego.
- To co? Tęskniliście? Może położę Mole'a, a ty, kotku, zajrzyj do naszej sypialni - wyszczerzył się tajemniczo.

Did - 2015-01-23, 19:55

- Może tęskniłam za tobą, wilczku. - uśmiechnęłam się do Sea-chana, po czym skierowałam się do naszej sypialni.
Wnioskuję, że czeka mnie tam niespodzianka! Mam nadzieję, że wilczek się postarał i przygotował coś wyjątkowego. Oby, bo nie zniosę kolejnego, głupie pomysłu z jego strony. Czasami potrafi dowalić takie rzeczy, że robi mi się słabo. Chociaż... ubrał się, umył się, więc nie muszę się chyba zbytnio obawiać. Mniejsza z tym, niedługo dotrę do sypialni, więc się przekonam! Nie mam teraz głowy do rozmyślania na takie tematy!

Daisy7 - 2015-01-24, 13:43

W sypialni jest chłodno, ale to przez uchylone okno. Ogólnie nie zaszły tu wielkie zmiany. Jedyną jest bukiet herbacianych róż w wazonie na stoliku przy łóżku, a także leżące nieopodal na kołdrze pudełko. Jest duże, prostokątne i delikatnie różowe owinięte czerwoną wstążką. Łał, jaka elegancka kokardka. Z całą pewnością nie zrobił jej Seamus, bo raczej daleko mu do takich zdolności manualnych. Pociągnęłaś za jeden koniec wstęgi, po czym zdjęłaś z góry pokrywy i twym oczom ukazał się malutki, brązy misiek z czerwonymi dodatkami. Od zwykłego Teddiursy różni się kolorem noska, znaczków pod tylnymi łapkami oraz czerwonym dodatkiem na głowie. Malec uśmiecha się, wydając przy tym piskliwe odgłosy.

Did - 2015-01-24, 14:10

Nie i jeszcze raz nie! Jak on kurna mógł zamknąć tego biedaka w pudełku. Co za idiota! Nie wie, że to żywe stworzenie? Rozumiem walka z nim i złapanie go w kulkę, po czym stopniowe zaprzyjaźnianie się z nim, ale to przekroczyło moje granice wytrzymałości. Wilczek przekroczył coś niewyobrażalnie ważnego dla mnie. Moje osobiste zasady. Nigdy w życiu nie skrzywdziłam stworzenia bez powodu. Nigdy nie zamknęłam żadnego stworzenia w pudełku! Nie pozwolę nikomu tego robić! Szlag mnie zaraz trafi.
- Biedny misiek. - usiadłam obok miśka, głaszcząc go przy okazji po główce.

Daisy7 - 2015-01-24, 19:46

- Teddi teddiursa rooarrrr! - odpowiedział maluch, aczkolwiek nie masz pojęcia, co mogą oznaczać te trzy słowa, a w sumie dwa, bo roar jest zapewne zwykłym okazaniem zadowolenia bądź frustracji.
Niedźwiadkowi spodobało się głaskanie po główce, więc natychmiast pozbył się zakrywającego go z boków pudełka, a następnie zwinął się w kłębek na twoich kolanach, mrucząc niczym kotek przy każdej otrzymanej pieszczocie.
- Jestem. O, widzę, że się polubiłyście? - zapytał wesoło McGeady, wchodząc do sypialni.

Did - 2015-01-24, 20:23


Daisy7 - 2015-01-25, 15:57


Did - 2015-01-25, 18:40


Daisy7 - 2015-01-25, 20:06

słaba jestem, wymiękłam w połowie książki i tak :c // I proszę nie pisać w przygodzie mojego któregokolwiek gracza, jeśli się nim nie jest. Skoro coś jest ukryte, bo gracz tak woli, to Dais się przystosowuje. Jak Did nie chciał pokazać, to proszę uszanować. A jak nie ma nic przeciwko, to niech nie robi hide ;-;
-----------------------
- Dobranoc - mruknął cię do ucha, a następnie pozwolił zasnąć, zanim sam odpłynął.
Rano wstałaś w bardzo dobrym humorze, aczkolwiek lekko obolała. Chyba nie musisz się domyślać dlaczego. Trzeba jednak przyznać, że to nie jest okropny ból kości jak przy anginie, ale raczej przyjemne tortury. Taa... Taki masochizm, ale nieważne. Zorientowałaś się, że nie ma przy tobie męża, a za oknem świeci już wysoko słońce. Chyba jest dosyć późno. Zerknąwszy na zegarek, ujrzałaś liczby układające się w 11:01. Najwyższa pora skończyć leniuchowanie i porozmawiać z Seamem o nauce w szkole dla dorosłych magików.

Did - 2015-01-25, 20:15

Nie jest źle! Moje ciało niedługo powinno pozbyć się bólu, który nawet jest przyjemny, przecież wywołał go mój wilczek. Mniejsza z tym, czas się ogarnąć i porozmawiać z Sea-chanem. Już teraz wiem, że to będzie bardzo trudna rozmowa, ale nie mogę jej odwlekać. Jutro muszę zadzwonić do szkoły, bo jeszcze zabraknie dla mnie miejsca. Nie darowałabym sobie tego. Za bardzo napaliłam się, żeby teraz tam nie jechać!
- Sea-chan! Muszę z tobą o czymś porozmawiać. - zawołałam wilczka, schodząc na dół po porannej toalecie.

Daisy7 - 2015-01-25, 21:21

- Jestem w salonie! - zawołał z dołu, a ty pokierowałaś się do owego pomieszczenia, gdzie oprócz męża zastałaś waszego synka zabawiającego się z Deanem i Soiree. - O co chodzi? Chcesz pogadać w cztery oczy, tak? Młody, idź zobaczyć, co robi ciocia Ino i ciocia Jam, okey? A wy go pilnujcie, żeby nie spadł ze schodów - powiedział do całej gromadki. Kiedy tylko mały wilczek, Mighty oraz Rufflet opuścili pokój, mężczyzna wyciągnął dłonie, by przyciągnąć cię do siebie. - Chciałaś mi podziękować za wczoraj? - zaśmiał się pogodnie, nie będąc świadomym, co zaraz usłyszy.
Did - 2015-01-25, 21:39

- To też, ale chodzi mi o coś innego. - uśmiechnęłam się do wilczka. - Wiesz, że dostałam różdżkę i mogę zacząć uczyć się czarów? Chodzi o to, że najlepszym sposobem na moją dalszą edukację jest pójście do szkoły magii. Problem w tym, że to szkoła z internatem. - westchnęłam, spoglądając mu w oczy. - Bardzo chciałabym tam iść. Jednym z moich marzeń jest zostanie wiedźmą, ale... - przerwałam, czekając na odpowiedź wilczka.
Nie wiedziałam, że ta rozmowa będzie taka ciężka, a nawet się jeszcze nie zaczęła. Zaraz chyba dostanę zawału.

Daisy7 - 2015-01-25, 22:06

- Czekaj, czekaj, co? Szkoła magii z internatem? Kto ci nagadał takich rzeczy? - zapytał wstrząśnięty, natychmiast zmieniając swój pociągający ton głosu na zdecydowanie niezadowolony, a wkrótce zapewne także mocno wkurzony. Przestał cię także trzymać za ręce, które spuścił wzdłuż ciała, a jego szmaragdowe oczy świdrują twoje jak wiertła. - I że niby na ile miałabyś tam iść? Oczywiście musiałabyś tak zamieszkać, bo dojeżdżać nie możesz, ta? - prychnął, kręcąc głową na boki, pozwalając twarzy przybrać brzydki grymas.
Did - 2015-01-25, 22:45

Czy on naprawdę nie wie... co oznacza szkoła z internatem? Może i jest wstrząśnięty, ale w tym momencie mnie totalnie osłabił. Chociaż, to mogłaby być ironia albo sarkazm, ale w jego przypadku stawiałabym na to pierwsze. Jestem straszna.
- Nie wiem na ile, bo jeszcze do nich nie dzwoniłam. Gdybym była inna, to postawiłabym cię przed faktem dokonanym, ale chciałam żebyś miał chwilę na zaznajomienie się z tym. - westchnęłam, lekko poprawiając włosy. - Wiem, że będzie to nasze kolejne rozstanie od czasu ślubu, ale nie wiesz jak bardzo chcę się rozwijać. Jedno, co mogę ci teraz obiecać, to to, że po powrocie nie zamierzam już nigdy cię opuścić. - dodałam, ocierając łzę.

Daisy7 - 2015-01-26, 07:23

"Jedno, co mogę ci teraz obierać" ziemniaki!
--------------------
- No wielkie dzięki za taką hojność i dobroć z twojej strony, że nie stawiasz mnie przed faktem dokonanym. Naprawdę jestem mega wdzięczny, chociaż nigdy bym nie pomyślał, że byłabyś do czegoś takiego zdolna - warknął, a słysząc dalsze słowa, nabuzował się jeszcze bardziej, upodabniając się do wulkanu, który może wystrzelić w każdej chwili. - Już nigdy mnie nie opuścisz, ta? Dobre sobie. Po tygodniu spokojnego życia stwierdzisz, że ci się nudzi i znowu sobie coś wynajdziesz. Może kurs na surferkę daleko na Pomarańczowym Archipelagu, gdzie znajdzie się jakaś szkoła z internatem, hę? - prychnął, lecz dostrzegając łzę w twym oku, natychmiast okazał skruchę. - M... May, nie, nie płacz. Nie chciałem, żebyś płakała - wyjaśnił ciszej i nieagresywnie, nieśmiało wyciągając dłoń ku twemu policzkowi, by samemu otrzeć z niego wilgoć.

Did - 2015-01-26, 14:48

znów ćpałaś?
_________________________
Wiedziałam, że uronienie łzy będzie dobrym posunięciem. Zawsze, ale to zawsze faceci wtedy wymiękają i stają się milsi. Jednak potrafię grać i to nawet dobrze! Poszłabym na aktorsko, ale to strasznie nudne zajęcie. Poza tym, gdy zostanę wiedźmą... nie będę musiała już nic nigdy robić! Oddam się wtedy rozkoszom z moją wspaniałą rodzinką. Może wypadałoby sprawić naszemu pierworodnego, siostrzyczkę? Mogliby się razem bawić, kiedy baraszkowalibyśmy w sypialni albo wychodzili na romantyczne wieczory.
- Wybacz, że cię zdenerwowałam. - szepnęłam, pozwalając wilczkowi na otarcie mego policzka, by następnie móc powoli zacząć czarować go wzrokiem.

Daisy7 - 2015-01-26, 22:12

ta
------------
- No... No nie szkodzi... To nie twoja wina. W sumie... chyba powinienem się cieszyć, że mam ambitną żonę, która tak świetnie przyswaja nowe wiadomości, prawda? A ja zamiast tego narzekam. No... sorka, May. Po prostu chcę w końcu mieć cię przy sobie na dłużej. Zresztą nie tylko ja. Mole pewnie marzy o spokojnym życiu z dwójką rodziców przy boku. A może i kimś jeszcze... Ale to nie temat na teraz - zreflektował się, głaszcząc cię uspokajająco po plecach. - To kiedy chcesz tam wyruszyć i na ile? Masz już zaklepane jakieś miejsce, czy nie trzeba się zapisywać? - dopytał.

Did - 2015-01-27, 14:29

nie bierz już nic ;-; martwię się o ciebie, mamo.
_____________________
Bingo, kurna bingo! Wiedziałam, że w końcu się złamie i będzie przychylny ku mojemu wyjazdowi. Wystarczyło się z nim wczoraj przespać, a dzisiaj uronić łzę! Dość chamski sposób, ale dałam mu wystarczająco dużo rozkoszy, żeby teraz nim bezkarnie manipulować. Poza tym... będziemy mieć przed moim wyjazdem kilka nocy, więc może jeszcze bardziej mu to wynagrodzę. Zobaczy się.
- Muszę do nich zadzwonić, żeby otrzymać konkretne informacje. Mogę spróbować dzisiaj... jeśli chcesz. - lekko uśmiechnęłam się do Sea-chana.

Daisy7 - 2015-01-27, 20:11

tia, tia
-------------------
- No... Jak ty chcesz. Skoro i tak musisz zadzwonić, to chyba już lepiej teraz, bo potem może ci zbraknąć miejsc, a nie chcę, żebyś była smutna z takiego powodu ani żadnego innego - odpowiedział, widocznie tocząc walkę z samym sobą, ponieważ wolałby pewnie, byś skontaktowała się ze szkołą za późno i nie było już wolnych łóżek w internacie, a tym samym zostałabyś na tyłku w Lumiose. - Może pójdziemy na spacer, hm? Pół godziny raczej nikogo nie zbawi. Mole też się ucieszy - zaproponował.

Did - 2015-01-27, 21:08

Widzę, że w środku toczy ze sobą zaciętą walkę. Z jednej strony chce mnie mieć przy sobie, a z drugiej chce mi pozwolić wyjechać. Ten spacer będzie idealny, żeby wymarzać z jego głowy pierwsze zdanie. Słodkie pocałunki, słodkie słówka, namiętne uściski, zboczone zabawy i będzie mój. Wtedy na pewno nie będzie miał nic przeciwko, żebym wyjechała do szkoły.
- Jasne, że możemy wybrać się na spacer. Pójdę po Mole, dobrze? - zgodziłam się na propozycję wilczka, po czym seksownie wstałam z kanapy i poszła do Mole.

Daisy7 - 2015-01-27, 23:01

- Jasne. Czekam na korytarzu - odpowiedział, po czym wyszłaś, wyobrażając sobie, o czym właśnie pomyślał twój mąż, kiedy ruszyłaś tyłem do niego, poruszając biodrami na boki.
Chłopiec rzecz jasna był bardzo chętny na propozycję spacerku. Schował dwójkę podopiecznych, a następnie zszedł z tobą na dół. Ubraliście buty oraz coś do zarzucenia, by móc we trójkę wyjść z willi.
- Jeśli nie macie żadnych zakupowych planów, to może dla odmiany przejdziemy się lasem albo zwiedzimy zabytkowe uliczki Lumiose, które przetrwały kilka ładnych wieków? - zaproponował Seam, obejmując cię ramieniem.

Did - 2015-01-28, 14:40

- Nie planuję żadnych zakupów, więc możemy przejść się lasem albo zabytkowymi uliczkami. Możesz wybrać miejsce. Pójdę za tobą wszędzie. - uśmiechnęłam się do Sea-chana, seksownie poprawiając włosy.
Niech przez chwilę sądzi, że rządzi w naszym związku. Chcę być na bank pewna, że nie będzie miał nic do mojego wyjazdu. Gdyby trafiła się jeszcze okazja, w której mógłby wykazać się swoją męskością i odwagą... byłabym wniebowzięta. Napompowałby wtedy swoje ego, a ja miałabym z tego tylko same korzyści. W sumie, to może zaaranżuję takie zdarzenie. To nie jest nawet głupi pomysł!

Daisy7 - 2015-01-28, 21:02

- Umm... No to możemy pójść do... - zaczął mówić Seamus, jednak w zdanie wciął mu się wasz syn.
- Lasu! - krzyknął Mole. - Tam nikogo nie ma, a zabytki zawsze ogląda masa ludzi, którzy są głupi, głośni i gapią się na moje uszy oraz ogon!
- No już, nie krzycz, młody. Nie przejmuj się nimi. Ale nie mów, że są głupi, bo to nieładnie - pouczył go ojciec, czochrając włoski wilczka.
W lesie rzeczywiście panuje błogi spokój i nie licząc przemykających co jakiś czas dzikich Pokemonów, prócz was nie ma tu żywej duszy. Trzylatek biegnie wesoło przed wami, kucając co chwilę, by zebrać przeróżne dary lasu: kasztany, liście, patyczki itd.
- Umm... Nie wiem, czy powinienem i nie chodzi mi o teraz, ale tak ogólnie... Chciałabyś mieć kiedyś drugie dziecko? - zapytał, starając się zabrzmieć jak najbardziej neutralnie.

Did - 2015-01-28, 21:44

jak będziesz chciała mi dać drugie dziecko, to chcę ją http://i.imgur.com/tGOBVag.jpg z time skip'em xD
_______________________________________
- Jasne, że będę chciała kolejne dziecko. Marzy mi się dziewczynka o lśniących, brązowych włosach i oczach czarnych, jak noc. Ewentualnie ciemno brązowych. - odpowiedziałam wilczkowi, tuląc się do jego klatki piersiowej.
Czyli wilczek też chce drugie dziecko! Super! Nie mogę się doczekać, aż pocznę kolejne dziecko! To nawet przyjemne uczucie, gdy nosi się w sobie dziecko. Jeszcze, gdy jest to dziecko ukochanej osoby. W sumie, to z córeczką będziemy tworzyć idealną rodzinę! Już widzę te wszystkie wspólne zdjęcia!

Daisy7 - 2015-01-29, 06:35

ahaaa
----------------
- Och, no to... świetnie - odpowiedział zadowolony Seamus, szczerząc się radośnie, znów cię obejmując, lecz tym razem w pasie i przyciągając do siebie, tak, że idziecie, dotykając o siebie.
Wędrówka po lesie nie miała końca. Drogę wyznaczał wam Mole, więc stopniowo zagłębialiście się w głąb lasu, aż ujrzeliście na horyzoncie ognisko. Zbliżywszy się do niego, zauważyliście, że opodal siedzi dwójka mężczyzn w czarnych wdziankach, a obok nich dostrzegłaś także kominiarki.
- Słuchaj, Marc, robimy skok na spożywczak albo któryś z tych dzianych domków na uboczu miasta - powiedział brązowowłosy i od razu zrozumieliście, kim jest owa dwójka.
- May, zabierz Mole'a i wycofajcie się stąd, po czym zadzwoń na policję i powiedz, by tu przyjechali, zgoda? Ja dopilnuję, by przypadkiem nie uciekli i nie stawiali oporu - wyszeptał ci do ucha mąż.

Did - 2015-01-29, 15:52

- Uważaj na siebie, wilczku. - odszeptałam wilczkowi, po czym wzięłam Mole na barana i za pomocą moich elfich zdolności, bezszelestnie wycofaliśmy się z lasu, by mogła bezpiecznie zadzwonić na policję.
Sprawa nie wygląda na poważną, ale i tak martwię się o wilczka. Wiem, że jest silny i posiada te swoje wilcze zdolności. Aczkolwiek, zawsze przeżywam jego szalone akcje. Raz w większym stopniu, a raz w mniejszym. Cholera! Powinna go teraz wspierać myślami, a nie się zamartwiać. To mój Sea-chan i na pewno da sobie radę!

Daisy7 - 2015-01-29, 16:40

Chociaż sprawa rzeczywiście nie wyglądała na poważną, a ci rabusie przypominali bardziej zbuntowanych nastolatków, którym skaczą hormony i robią różne głupie rzeczy, niż prawdziwych złodziei uzbrojonych w ostre przedmioty, martwiłaś się o męża. Ale to chyba dobrze, że nie jest ci obojętny, prawda? Wycofawszy się na odpowiednią odległość, zadzwoniłaś na policję. Jenny powiedziała, że już wysyła na miejsce odpowiednią ekipę. Wraz z Molem usiadłaś na ławce niedaleko lasu, skąd obserwowałaś, jak radiowóz wjeżdża do gaju. Kilkanaście minut później otrzymałaś wiadomość od wilczka, że już wraca, wszystko w porządku i zapytał, gdzie jesteście.
Did - 2015-01-29, 16:56

Gdzie jesteśmy, serio? Czy on myśli, że mam mapę z kompasem pod ręką? Naprawdę ten facet mnie czasami załamuje. Nie mógłby od czasu do czasu... użyć swojego mózgu? No cóż, muszę jeszcze trochę pocierpieć, napompowując jego ego i wychwalając jego osobę, żeby później móc bezproblemowo wyjechać do szkoły. Właśnie, szkoła! Muszę tam zadzwonić. Miałam to zrobić dzisiaj, ale oczywiście wilczek wyskoczył ze spacerem! Jutro muszę wstać przed 11.
Cytat:
Kilkanaście metrów od naszego rozstania. Pamiętasz, w którą stronę szliśmy? Czekamy tam właśnie na ciebie.

Daisy7 - 2015-01-29, 17:05

Od Seamusa: "Bez obaw. Moja wrodzona zdolność orientacji w terenie jest na najwyższym poziomie i jeszcze nigdy mnie nie zawiodła, więc zanim się obejrzysz, będę ;D Twój dzielny mąż". Och, chyba jego ego zdążyło już nieźle wzrosnąć. Strach pomyśleć, do czego by doszło, gdyby był ciągle wychwalany. Na szczęście przy tobie mu to nie grozi, huehuehue. Oczywiście jego momencik potrwał dobre kilka minut, chociaż po powrocie zaręczał, że się nie zgubił, tylko po prostu wolno szedł.
- To może teraz zwiedzimy kawałek starej części miasta, a potem zabiorę was na dobry obiad do restauracji, jak sami wybierzecie, hm? - zaproponował z nutką szarmancji w głosie.

Did - 2015-01-29, 17:14

Gdyby nie Mole, to już dawno turlałabym się w trawie. Jego orientacja w terenie... to zupełne dno. On zapewne potrafi się zgubić w naszym domu, a co dopiero w lesie. Mniejsza z tym, niech sobie myśli, że jest wspaniały i zorientowany w terenie. Jeszcze kilka godzin plus czas pobytu w szkole magii i wrócimy do starego życia. Dominującej i uwodzącej May. Aczkolwiek, od czasu do czasu pochwalę go i lekko napompuję jego ego, żeby jeszcze bardziej mnie pożądał.
- Świetny pomysł, Sea-chan. Szczerze, to nawet trochę zgłodniałam. Mogłabym cię schrupać, wilczku. Poza tym, zacnie rozprawiłeś się z bandytami. Byłeś niczym rycerz na białym rumaku. W sumie, to nim jesteś. - uśmiechnęłam się do wilczka, całując go w policzek.

Daisy7 - 2015-01-29, 21:11

- O... och, d... dzięki. To bardzo miłe z twojej strony! Serio tak myślisz? Może powinienem częściej łapać rabusiów, hę? Hahahaha - zaśmiał się, delikatnie muskając dłonią miejsce na policzku, w które go pocałowałaś, po czym trzymając się za ręce wraz z Molem ruszyliście w kierunku starej części miasteczka.
Łał. Naprawdę jest tu dużo budynków, które wyglądają jakby miały co najmniej dwieście lat, a do tego same alejki przypominają średniowieczne. Niestety właśnie przez to turystów także nie brakuje. A oni muszą zachowywać się głośno, fotografować każdy mur i łazić z cieknącymi lodami. Ze względu na tłum nie spacerowaliście zbyt długo, ale nic straconego, bo dzięki temu zwiedziliście mniej popularną świątynie z masą posągów Darumaków i Darmanitanów.
- To co? Gdzie chcecie zjeść obiad? - zapytał McGeady, a jako, że trzylatek nie zna się na żadnych restauracjach, wybrać musisz ty.

Did - 2015-01-29, 21:39

skąd mam znać restaurację? xD
____________________________________
- Widziałam całkiem ładną restaurację w centrum handlowym, gdy ostatnio robiłam tam zakupy. Może zjemy właśnie tam? Bodajże... nazywała się "Ohayo", więc zapewne gustuje w kuchni japońskiej. - spytałam się chłopaków, przysuwając się jeszcze bardziej do Sea-chana. - Przypomniałam sobie, że znajduje się na 2 piętrze obok schodów. - dodałam.
Nigdy nie jadłam japońskich potraw, więc nie dość, że zjem obiad z rodziną, to posmakuję nowej kuchni! Może mi się spodoba i zacznę takową gotować? Wszystko możliwe.

Daisy7 - 2015-01-30, 07:22

z głowyy
----------------------
- Brzmi ciekawie, więc chodźmy - przytaknął Seamus, po czym ruszyliście w stronę największego centrum handlowego w Lumiose, gdzie na drugim piętrze aż roi się od przeróżnych gastronomii. Na szczęście wasza wygląda na miejsce na poziomie ze specjalnymi stolikami dla gości wewnątrz jej obszaru, a nie tak jak przy większości tutejszych budek, że wszyscy siadają przy wiecznie brudnych stolikach pośrodku (zresztą... ci co znajdą miejsce siedzące, są szczęściarzami).
Kelner w ciągu kilku minut przyniósł wam trzy menu oraz szklanko z darmową wodą mineralną. Dosyć spory wybór. McGeady wybrał dla siebie ostry ramen, natomiast Mole sposobem losowania wytypował okonomiyaki. Jeszcze ty musisz podjąć decyzję.

Did - 2015-01-30, 11:30

szklanko wody mineralnej, przybądź!
_____________________
Czuję, że nie wyjdę stąd o własnych siłach. Zamierzam się najeść do syta i jeszcze bardziej! Ostatnio jadłam strasznie mało, więc czas pokazać prawdziwą May! Walić wszystkie moje diety i zasady. Dziś to mogę zjeść nawet mięso!
- To ja poproszę Tonkatsu Ramen, talerz sushi, w którego skład wchodzą Hosomaki, Temaki, Nigiri-zushi oraz Tamagoyaki-zushi, Yakitori i samo Tonkatsu. Do tego wszystkie sosy i dzbanek wody mineralnej, gazowanej z cytryną. - uśmiechnęłam się do kelnera, odkładając menu.
Nie mogę się już doczekać moich dań! To oczywiste, że zamawiałam je na ślepo, ale w tych nazwach jest coś magicznego. Musiałam je zamówić.

Daisy7 - 2015-01-31, 13:15

- Łał, chyba apetyt ci dzisiaj dopisuje - zaśmiał się Seamus, który jednak jest dziwnie zadowolony z tego powodu.
Kelner miał nie lada problem z rozłożeniem wszystkiego na waszym stoliku. Mmm... Zapach i wygląd wyborny. Teraz pozostaje tylko kwestia smaku. Na początek zjadłaś kawałek Hosomaki i już po tym kęsie wiedziałaś, że uczta podbije twoje kupki smakowe. Chociaż czułaś się po pewnym czasie napchana, nie chciałaś marnować takich rarytasów, dlatego z pomocą obydwu wilczków dojadłaś cztery pozostałe Yakitori. Po uregulowaniu rachunku przez McGeady'ego, opuściliście restaurację i powoli sunęliście w stronę domu.

Did - 2015-01-31, 13:53

darmowe jedzenie ~
__________________________
Te dania były przepyszne! Chyba zacznę częściej odwiedzać japońskie restaurację, a tą wpiszę na listę moich ulubionych. Na pewno jeszcze tutaj wrócę! Sama albo z chłopakami.
- Wilczku, gdy dojdziemy do domu pójdę wziąć długą kąpiel, dobrze? Jeśli chciałbyś mnie podczas niej odwiedzić, to będę bardzo uradowana. - szepnęłam Sea-chanowi do uszka, lekko klepiąc go po tyłku.
Podnieciłam się jedząc sushi i mam ochotę wycałować mojego wilczka w trakcie kąpieli. Odbija mi, to pewne, ale co poradzę? Kocham go.

Daisy7 - 2015-01-31, 14:46

ciesz się póki możesz ;-; // "Jeśli chciałbyś mnie podczas niej odwiedzić, to nie będę bardzo uradowana" to się zdecyduj, czy May chce amorów, czy nie ;-;
----------------
- Emmm... Dobrze? - odpowiedział, nie wiedząc, czy posługujesz się ironią i w gruncie rzeczy chcesz, by wszedł do łazienki, kiedy będziesz się kąpać, czy może jednak rzeczywiście nie masz ochoty. Jednak klaps w tyłek przekonał go wersji pierwszej, dlatego na twarz mężczyzny wstąpił niegrzeczny uśmiech.
Kiedy doszliście do domu, Seamus poszedł położyć Mole'a. Ty natomiast wybrałaś się prosto do łazienki. Nalałaś wodę po same brzegi wanny, napuściłaś do niej pachnące olejki i zrobiłaś dużo piany. Pozostaje tylko czekać na męża. Kiedy usłyszałaś, że ktoś naciska na klamkę, obróciłaś się, eksponując swoje nagie, jędrne piersi. A tu niespodzianka, bo do środka weszła ubrana w prześwitującą halkę i koronkowe majtki Jam, trzymając w ręce dziwnie wyglądające urządzenie.
- Już jestem i to napalona jak nigdy! Zabawmy się ostro! - krzyknęła, poruszając biodrami na boki i oblizując wargi pomalowane mocną szminką. - Chcę, byś... - urwała, zorientowawszy się, kto znajduje się w wannie, a wraz z tym jej twarz oblały rumieńce i sięgnęła po pierwszy lepszy ręcznik, by zasłonić prawie gołe ciało. - M... May? T... Ty tutaj? J.. jak? K... Kiedy wróci... ciliście? - zapytała wstrząśnięta, nie mogąc nawet powstrzymać się od patrzenie wprost na ciebie. - Aaa! Przepraszam! Bardzo przepraszam! To nie tak jak myślisz! Myślałam, że zastanę tu kogoś innego! - zaczęła piszczeć, machając głową na boki, jakby chciała wyrzucić z niej cały wstyd.

Did - 2015-01-31, 15:12

Chyba coś za bardzo się napaliła, bo nie dość, że pomyliła łazienki, to jeszcze sypialnie! Mniejsza z tym, z miłości można oszaleć i nie myśleć trzeźwo. Mi to nie grozi, ponieważ nadal pamiętam ból w sercu, którego doznałam tamtego dnia.
- Trochę ci się pomyliły miejsce. - zaśmiałam się. - Nic nie szkodzi. Nie jestem zła. Do tego nie musisz się zasłaniać. Jesteśmy kobietami, więc to dla nas normalny widok. Aczkolwiek, schowaj to urządzenie... zanim wejdzie tutaj Sea-chan. Wtedy może wyniknąć bardzo niezręczna sytuacja. - dodałam, uśmiechając się do Jam.

Daisy7 - 2015-01-31, 16:33

- Tak, masz rację, wybacz, nie wiem, jak mogłam pomylić łazienki. Kurczę, Seamus, masz rację! Zabiłby mnie, gdyby tu teraz wszedł - stwierdziła z prawdziwym przerażeniem w głosie, chowając za siebie dziwne urządzenie, po czym odłożyła ręcznik i skierowała kroki ku wyjściu. - Jeszcze raz, przepraszam. I tego... Bardzo jesteś ładna. Miłej zabawy - dodała, rumieniąc się lekko, po czym opuściła łazienkę.
Po chwili przyszedł McGeady. Zakradł się po cichu i jego obecność wyczułaś dopiero, kiedy kucnął przy wannie za tobą, a dłonie zanurzył w wodzie, by dobyć twych piersi.
- Przepraszam, że tyle czekałaś - wymruczał, delikatnie całując cię w policzek. - Po drodze spotkałem Jam. Sądząc po ubiorze zaliczyła przyjemny wieczór, chociaż była biała jak kreda - zaśmiał się. - Pozwolisz mi się także zanurzyć?

Did - 2015-01-31, 17:23

stwierdzam, że May będzie w ciąży ;-;
________________________________
Ładna. Powinna powiedzieć majestatyczna, wspaniała albo przepiękna. Aczkolwiek, najlepiej moją urodę opisuje słowo boska. Tym razem jej wybaczę, ponieważ świetnie gotuje i strasznie ją polubiłam.
- O! Już jesteś, wilczku. - uśmiechnęłam się do Sea-chana, oblizując wargi. - Zamknij drzwi i wskakuj do wanny. Jestem cała rozpalona. Nie mogę się doczekać, gdy chwycić mnie w swoje męskie dłonie. - dodałam, uwodząc go wzrokiem
Coś czuję, że niedługo moje marzenie o posiadaniu córki może się spełnić. Słyszałam, że ludzie mają jakieś sposoby, żeby nie zajść w ciążę, ale kompletnie o nich nic nie wiem. Możliwe, że wilczek o nich coś wie, ale nie zamierzam go o to pytać.

Daisy7 - 2015-01-31, 18:14

zobaczymy *^*
-------------
- Och, rozpalona? W takim razie grzechem byłoby cię zostawić - uśmiechnął się zadziornie, po czym podszedł do drzwi, by je zamknąć, rozebrał się do rosołu i wszedł do wanny naprzeciwko ciebie. - Chodź tu do mnie - wymruczał, wyciągając dłoń, by ująć w nią twoją zarumienioną twarz i przyciągnąć do siebie, a następnie obcałować, jednocześnie układając sobie twoje ciało na sobie, lecz przekręcił je tak, że leżysz plecami do brzucha, a przy tym wyczuwasz w okolicach kości ogonowej coś twardego. - Wiesz, że tam w szkole z internatem nie będziesz miała takich... atrakcji? - wyszeptał ci do ucha, delikatnie zagryzając jego płat, a ręce wilczka zajęły się rozpoznawaniem twego ciała.

Did - 2015-01-31, 18:37

jesteś zboczona ;-;
_____________________________
Kocham, gdy jego skarb penetruje moje ciało. Wilczek jest wtedy tak delikatny i zmysłowy, że czuję się niewyobrażalnie dobrze. To prawda, że będzie brakować mi jego ciała, ale jakoś wytrzymam. Muszę wytrzymać. Chociaż będzie strasznie ciężko, podołam temu.
- Zrób tak, żebym zapamiętała je, aż do powrotu. - odszeptałam wilczkowi, przekręcając go na plecy, by móc wygodnie rozsiąść się na jego dolnej części ciała. - Nie ruszaj się. Chcę wyssać z ciebie dosłownie wszystko. - dodałam, zatapiając się w ustach wilczka, jednocześnie poruszając jego skarbem, byśmy doznali większej przyjemności.

Daisy7 - 2015-01-31, 19:02

ja? D: chyba nie czytasz własnych odpisów
-----------------
- Wedle życzenia - odpowiedział, uśmiechając się zalotnie i drapieżnie.
Po zabawach w wannie McGeady nie miał dosyć i zaniósł cię nagą na rękach do pokoju, rzucając na łóżko. Ego, które skutecznie podwyższałaś mu cały dzień, doprowadziło do tego, że był bardzo władczy i rzucał przeróżne rozkazy, a gdy nie chciałaś czegoś zrobić bądź się ociągałaś, serwował ci klapsa. Oczywiście na dobrze wykonane zadanie byłaś należycie nagradzana. A po wszystkim szybko zmorzył was sen. Mimo wszystko następnego dnia wstałaś pierwsza o 10:10.

Did - 2015-01-31, 19:33

ta, a teraz? Zboczeniec xD
_____________________
To była niezła zabawa! Pomijam, że teraz mnie wszystko boli, ale warto było szaleć całą noc! Ciekawe czy zdążymy jeszcze raz to powtórzyć. Mam nadzieję, że tak. Mniejsza z tym, muszę się odświeżyć i ubrać. Mam na to zaledwie pięćdziesiąt minut. Obiecałam sobie, że o jedenastej zadzwonię do szkoły. W końcu muszę załatwić sprawę mojej dalszej edukacji. Zrobiłabym to wczoraj, ale Sea-chan mnie zagadał, a później było, co było.
- Dzień dobry. Czy dodzwoniłam się do szkoły magii? Chciałabym się spytać czy przyjmujecie jeszcze zapisy uczniów? - zadzwoniłam do szkoły magii równo o 11.

Daisy7 - 2015-01-31, 21:10

dalej uważam, że Ty większy ;-;
---------
- Dzień dobry! Zaraz, zaraz, zaraz, muszę się upewnić, że jest pani czarownicą. Nie mogę podawać ważnych informacji osobom, które od tak tu dodzwonią. Proszę mi powiedzieć, od kogo ma pani nasz numer, jak nazywa się ta osoba, a ja sprawdzę, czy jest ona powiązana z magią i miała prawo posiadać owe dane - wyjaśniła kobieta o wysokim głosie, która widocznie bardzo trzyma się zasad i nie pozwoli byle komu wparować do uczelni. - Aha, pani dane również poproszę. Wystarczy imię i nazwisko, a także informacja, czy ktoś z pani biologicznej rodziny jest zapisany do OLC (Oficjalna Lista Czarodziei).

Did - 2015-01-31, 21:43

ja nie czytałem fragmentów Grey'a xD
_________________________________
- Numer do państwa dostałam od Wiedźmy Świtu. Co do mojej rodziny, to nikt nie jest zapisany do OLC. Można powiedzieć, że jedyna mam dar do zostania czarownicą. - odpowiedziałam kobiecie. - Zaś ja nazywam się May Ludenberg. - dodała, lekko poprawiając włosy.
Oficjalna Lista Czarodziei? Czy ja też będę na niej zapisana, gdy ukończę szkołę? Byłoby super! Nigdy w życiu nie byłam zapisana na żadnej liście. Byłam... a chciałam się rozdziewiczyć w tej kwestii. Głupia gra, w której poznałam zajebistą Larę!

Daisy7 - 2015-02-01, 18:47

Ty nic nie czytasz ;-; ale wyobrażam sobie twoją historię na mozilli ;-;
-------------------
- Och, zna pani Wiedźmę Świtu? - zapytała wyraźnie zszokowana, a jej głos zmienił się na pełen szacunku. - W takim razie musi być pani świetną czarownicą. Nasza szkoła będzie zaszczycona, szkolić kogoś takiego. Hmm... Rzeczywiście nie widzę na liście nikogo o pani nazwisku. Ale wcale nie jestem zdziwiona. Wiedźma Świtu zawsze przysyła zdolne dziewczęta, które nie mają w rodzinie nikogo magicznego. Doprawdy nie wiem, jak ona to robi, że je odszukuje - mruknęła z podziwem. - Co do pytania o wolne miejsca, mamy ich kilka, dlatego może pani przybyć jeszcze dzisiaj. Najlepiej byłoby za pomocą proszku Fiuu, o ile wie pani, jak to działa.

Did - 2015-02-01, 19:19

a ja wyobrażam sobie twoją ;-;
_______________________________________________
- Korzystałam już z proszku Fiuu, więc doskonale wiem jak działa. Co do wolnych miejsc, to z chęcią zajmę jedno z nich. Wystarczy, że się spakuję i mogę do państwa przybyć. - odpowiedziałam kobiecie.
Czyli już dziś mogę jechać do szkoły? Znaczy się przenieść się przez kominek! Z jednej strony cieszę się niemiłosiernie, ale z drugiej strony... chciałam spędzić z wilczek więcej czasu. Chociaż wczorajsze zabawy zapamiętam na dość długo, więc mogę już jechać! Gdy skończę rozmawiać z tą kobietą, obudzę wszystkie i się z nimi pożegnam.

Daisy7 - 2015-02-01, 20:48

nie mam NIC do ukrycia ;-; nawet pingwinów zakładających sobie staniki na oczy
------------
- To świetnie. O dwunastej przed bramą szkoły będzie czekała na panią dorożka. Proszę się nie martwić, jeśli uzna pani, że nie jest zaprzężona do żadnego zwierzęcia. Radzę zabrać trochę grubszych swetrów, coś przeciwko deszczu, wygodne obuwie odpowiednie do lekcji w terenie, szczoteczkę i inne tego typu rzeczy. Książki, pergaminy, pióra, szaty i inne szkolne przybory otrzyma pani na miejscu. Ach, co do kominka, nazwa naszej placówki brzmi "Szkoła Magii i Czarodziejstwa". Do szybkiego zobaczenia! - zawołała do słuchawki, a następni rozłączyła się.
Wszyscy wyściskali cię mocno na pożegnanie, a dziewczyny dodatkowo pomogły ci się spakować do walizki na kółkach. Nawet Mole wrzucił coś od siebie - ulubionego pluszaka.
- May, mówiłaś, że potrzebne Ci będą też jakieś trapery. Jeśli nie masz, mogę pożyczyć ci swoje. Co prawda mają kilka lat, ale nigdy mnie nie zawiodły! - zaoferowała Jam, wyjmując z dolnej półki w szafie brązowe, masywne, nieprzemakalne buty z czarnymi sznurówkami.

Did - 2015-02-01, 21:27

ta jasne xD wiem co przeglądasz po nocach ;-;
_______________________________
- Na pewno się przydadzą, dziękuję. - podziękowałam Jam, chowając ofiarowane mi buty do walizki. - Jeszcze raz do zobaczenia! - uśmiechnęłam się do wszystkich, po czym wraz z wilczkiem, które delikatnie pociągnęłam za sobą, udałam się do kominka. - Zachowuj się, gdy mnie nie będzie! Będę za tobą naprawdę tęsknić. - dodałam, składając na ustach mojego męża pożegnalny pocałunek, a następnie przeszłam przez kominek, wyraźnie wypowiadając adres szkoły.
Teraz wystarczy poczekać do dwudziestej! Na karocę! Ciekawe jak będzie wyglądać. Nie mogę się już jej doczekać!

Daisy7 - 2015-02-02, 12:46

skąd wiesz??? :> // do dwudziestej ;-; naucz się godzin ;-;
--------
Seamus obiecał, że będzie się zachowywał wzorowo, także będzie tęsknić i że masz odbierać, kiedy będzie dzwonił, chyba że akurat wówczas będziesz miała jakieś zajęcia. Podróż kominkiem wyglądała tak jak wszystkie do babci i z powrotem. Wylądowałaś na brukowanej ścieżce za wysoką bramą ze stalowych, bardzo elegancko zdobionych prętów. W oddali dostrzegasz wieżyczki, które są pewnie częścią szkoły, lecz nie możesz dostrzec jej w całości, ponieważ jest zasłonięta przez duży las. Równo o dwunastej przyjechał po ciebie powóz. Nie ma żadnego kierowcy, więc widocznie istoty go ciągnące same trafią na miejsce. Swoją drogą pani z recepcji mówiła, byś się nie zdziwiła, że dorożki nie są zaprzężone do żadnych zwierząt. To dziwne, bo ty doskonale widzisz ciągnące je dwie koniopodobne istoty o bardzo nietypowym wyglądzie.


Did - 2015-02-02, 15:22

widzę wszystko ;-; Tam było o dwudziestej! Pewnie zedytowałaś!
_________________________
Myślałam, że będzie gorzej, a jest naprawdę zacnie! Ta brama ze zdobieniami, karoce i dziwne, skrzydlate konie nadają temu miejscu mrocznego klimatu. Lubię taki klimat, więc na pewno nie będę marudzić! Zastanawiam się nad jednym... czemu miałabym nie widzieć tych koni? Są tutaj, prychają, ładnie wyglądają. Pewnie ta kobieta z recepcji się upiła i wygadywała bzdury. Mniejsza z tym, czas dosiąść mej karocy, by dotrzeć do szkoły. Szkoda, że jadę nią sama, bowiem mogłabym już zapoznać kilka osób.

Daisy7 - 2015-02-02, 15:37

tiaaa, jesteś ślepy
-----------
Wsiadłszy do powozu, dałaś znać magicznym istotom, że jesteś gotowa, a te poruszyły swymi chudymi łebkami i zaczęły rytmicznie stukać kopytkami, kierując się brukową ścieżką otoczoną lasem. Podróż trwała zaledwie kilka minut, przez które nie zdążyłaś wystarczająco nacieszyć się tajemniczością gaju. Zamek z bliska wygląda niesamowicie! Jest olbrzymi, ma masę dziedzińców, wieżyczek i nie wygląda jak wielka kwadratowa bryła. Główne wejście stanowią około czterometrowe, drewniane drzwi ze stalowymi dodatkami, które znajdują się na szczycie kamiennych schodków. Jako, że nikt tu na ciebie nie czeka, postanowiłaś sama wejść do środka, jednak w połowie drogi wrota otworzyły się i wybiegł z nich wysoki mężczyzna w zielonym t-shircie oraz ciemnymi włosami zalizanymi do tyłu.
- Cześć. Jesteś May Ludeberg, racja? Uczę opieki nad magicznymi stworzeniami. Daj torbę, pomogę ci z nią. Mogę cię też oprowadzić po szkole, a przynajmniej tych najważniejszych miejscach, ale najpierw załatwimy formalności u dyrektora, zgoda? uśmiechnął się życzliwie, wyciągając umięśnioną rękę po twój bagaż. - To skąd do nas przyjechałaś?


Did - 2015-02-02, 16:01

nie jestem ;-;
__________________________________
Nawet przystojny ten facet, ale wygląda strasznie staro. Do tego nie podobają mi się jego włosy. Gdyby były trochę krótsze, to byłby idealny, a tak nie jest godny mej uwagi. Po prostu będzie dla mnie nauczycielem. Właśnie, to nauczyciel! Pamiętam swoich z dzieciństwa. Byli okropni.
- Dzień dobry. Tak, to ja. Jest pan bardzo miły. - uśmiechnęłam się do nauczyciela, podając mu walizkę. To jedyna rzecz, którą może dotknąć. Nie oddam mu swojej torby. Jest zbyt majestatyczna dla niego. - Byłoby mi bardzo miło, gdyby pan oprowadził mnie po szkole. Aczkolwiek, najpierw wypadałoby zajść do dyrektora, o którym pan wspomniał. - dodałam, czekając na odpowiedź nauczyciela.

Daisy7 - 2015-02-02, 16:26

tak bardzo mogę się pobawić w szkolne problemy *^*
---------------
Nie odpowiadając mężczyźnie na jedno z zadanych pytań, ruszyłaś za nim po schodach. W środku jest bardzo przestronnie, korytarze są pełne schodów, które poruszają się, więc trzeba uważać, podłogi są pokryte głównie ciemnymi kafelkami, a ściany są z kamieni i znajduje się na nich masa obrazów. Przez szkołę przewija się masa ludzi ubranych w długie czarne szaty z kolorowymi dodatkami. Chyba jest jakaś przerwa, skoro nikt nie siedzi w klasach na lekcjach. Mężczyzna zaprowadził cię pod gabinet dyrektora, lecz okazało się, że go nie ma.
- Och, w takim razie przyjdziesz się tu zameldować wieczorem, dobrze? Chyba trafisz już sama, nie? A teraz przejdźmy do opro... - zaczął mówić, lecz przerwała mu nieznana ci blondynka o bardzo wysportowanym ciele, wrednej buźce i ubrana inaczej niż reszta, ponieważ ma na sobie dużo odkrywający strój sportowy.
- Dzień dobry! - krzyknęła, szczerząc przed mężczyzną rządek białych i równiutkich ząbków, podtykając mu biust pod twarz i przeczesując seksownie włosy dłonią.
- Och, Jessica. Witaj. Nie masz teraz treningu? - zapytał jakby lekko zakłopotany.
- Właśnie skończyłam i dowiedziałam się, że został pan wyznaczony do oprowadzenia naszej nowej uczennicy po szkole. Pomyślałam, że sama mogę to zrobić. W końcu też jestem na pierwszym roku, więc na pewno będziemy miały jakieś wspólne zajęcia, a zawsze dobrze mieć jakąś znajomą, żeby nie czuć się w pierwszych dniach samotnym, prawda?
- Um... No w sumie racja. May, poznaj się z Jessicą. Jest świetną uczennicą i reprezentuje naszą szkołę w wielu zawodach sportowych. Kiedy skończycie, pójdźcie coś zjeść na stołówkę - dodał nauczyciel ONMS, po czym odszedł, a ty zostałaś z nowo poznaną blondi, która z uroczej i wzorowej zamieniła się w szkaradną bestię rodem z piekła.
- Słuchaj. Nie obchodzisz mnie i nie chcę mieć z tobą żadnej styczności, ale masz się odwalić od tego kolesia. Jest mój, jasne? I nie świeć tak tymi cyckami, bo pożałujesz - wysyczała.


Did - 2015-02-02, 16:41

a się baw xD
__________________
- Mam już męża, skarbie. - uśmiechnęłam się do blondynki. - Pozwolisz, że oprowadzę się sama? Oczywiście powiem mu, że byłaś wspaniałą przewodniczką. Jak bym śmiała zniszczyć jego zdanie o tobie. Co do moich piersi. Kup mi bluzkę, a przestanę nimi świecić. - dodałam, po czym poszłam dalej korytarzem, uważnie rozglądając się po bokach.
Cóż za ironiczna dziewoja. Myśli, że się jej przestraszę? Nie przyjechałam tutaj, żeby uganiać się za facetami. Poza tym, to oni powinni uganiać się za mną. Mniejsza z tym, może trafię po drodze na kogoś sensownego i życzliwego. Sama na pewno nie połapię się w tej szkole bez mapy.

Daisy7 - 2015-02-02, 16:54

- A spróbuj tylko powiedzieć mu coś innego - warknęła, po czym uniosła w wyższością głowę, obróciła się i odmaszerowała, zostawiając cię przed gabinetem dyrektora.
Nie wiadomo za ile wróci, więc nie ma sensu tu stać i czekać. Jeśli będziesz zapamiętywać, w które korytarze zakręcasz, powinnaś wrócić tu bez problemu.
Bim bam, bim bam.
A cóż to? Wybiła jakaś równa godzina, że słychać dzwony? Spostrzegłaś, że ludzie przyspieszają kroku i korytarze stają się coraz bardziej puste. Ach, to musi być odpowiednik dzwonku na lekcje. Przynajmniej nie jest tak irytujący jak alarm w większości szkół. Hmm... To gdzie najpierw? Zwiedzasz to piętro (drugie), pierwsze, parter, trzecie czy może lochy?

Did - 2015-02-02, 17:09

W końcu znikła mi z widoku. Może i jest ładna i seksowna, ale nie jara mnie. Jedyną, prawdziwą i niepowtarzalną miłością w postaci kobiety jest dla mnie tylko... Siostra Joy z Snowpoint. Nadal pamiętam, gdy opatrywała moje rany. Jej piersi były tak blisko mojego ciała, a jest włosy pachniały tak wspaniale, że do dziś czuję ich zapach. Potem zjawił się Sea-chan i wszystko legło w gruzach. Aczkolwiek, nic straconego! Kocham mojego wilczka. Mniejsza z tym, zajdę na parter. Tam powinna być jakaś recepcja, więc powinni mieć też mapę! Wspaniale!
Daisy7 - 2015-02-02, 22:09

tak bardzo 4/5 Didowego posta nie na temat xd
------------------
Rzeczywiście na parterze znalazłaś drobne pomieszczenie będące recepcją. W środku znajduje się jedynie zawalone papierami biurko, sterta książek i jeszcze więcej zapisanych kartek, a także skórzany fotel na kółkach, przy którym siedzi dorosła kobieta w szpiczastej czapce, która od razu kojarzy ci się z czarownicami. Ma bardzo krótkie włosy, a jeśli chodzi o wiek... chyba około pięćdziesiątki.
- Witaj. W czym mogę pomóc? - zapytała widocznie nieświadoma, że jesteś tą nową May Ludenberg, chociaż prawdopodobnie właśnie z nią rozmawiałaś przez telefon.

Did - 2015-02-03, 15:26

i co z tego xD Siostra Joy zawsze jest na temat *^*
_____________________________________
- Dzień dobry. Jestem tutaj od niedawno i chciałabym się dowiedzieć czy mogłabym dostać jakiś rozkład pomieszczeń szkoły? Chodzi mi o mapę. Byłam u dyrektora, ale niestety drzwi były zamknięte. - odpowiedziałam kobiecie.
Tak swoją drogą, to myślałam, że ta szkoła będzie odrobinę większa. Tylko trzy piętra i piwnica? Naprawdę... zawiodłam się na tym! Aczkolwiek, te piętra mogą być duże. Do tego może używają tutaj jakiś specjalnych czarów do powiększania sal? Wszystko jest możliwe!

Daisy7 - 2015-02-03, 16:20

nie sugeruj się zbytnio tą mapką, ale nie chce mi się szukać idealnej ;-;
------------------
- Jasne. Proszę - powiedziała, podając ci mapę.
Chyba ktoś tu się pomylił, bo według pergaminu znajduje się tutaj siedem pięter, parter, podziemia i wiele dodatkowych budynków wokoło szkoły. Biorąc pod uwagę jej rozmiary, chyba powinnaś zaufać tej mapce. Kurczę, trochę to poplątane, ale dasz radę, co nie? Najważniejsze to zapamiętać, że gabinet dyrektora (office) znajduje się na czwartym pietrze sali "obrona przed czarną magią", ale znając życie nie ma bezpośredniego przejścia między gabinetem, a ową salką, więc by się do niej dostać, należy odbić na trzecim piętrze przez mostek i schodami na górę. W sumie... łatwe.
- Emm... Może pomóc w czymś jeszcze? - zapytała uprzejmi kobieta, widząc, jak stojąc w miejscu, przyglądasz się kartce.

Did - 2015-02-03, 16:42

leniwa Daisy ;-; *je pizze*
_________________________________________________________
- Nie trzeba. Teraz sobie poradzę. Dziękuję pani za mapę. - uśmiechnęłam się do kobiety, po czym wolnym krokiem zaczęłam zwiedzać parter.
Rozejrzę się na parterze, a po kolejnym dzwonie udam się do dyrektora i sprawdzę czy nie wrócił. Powinien być w swoim biurze, a nie! Nie lubię marudzić, ale przez niego nie mogę zacząć zajęć. Wolałabym zwiedzać szkolę... będąc już jej uczennicą. Wiedziałabym wtedy, gdzie rozpakować swoje rzeczy, a tak? Muszę się błąkać po korytarzach. Do żadnej sali nie wejdę, bo są lekcje. Nie wyjdę też na dwór, bo się jeszcze zgubię...

Daisy7 - 2015-02-03, 17:58

*sęp mode: on*
-------------------------------
Tak więc rozmyślając o roku szkolnym, przechadzałaś się po parterze, zerkając ukradkiem do klas, do których drzwi miały małe szybki. Uczniowie są różnorodni pod względem karnacji, ale wszyscy noszą te same szaty. Jeśli chodzi o nauczycieli... Są całkiem różni. Jakimś trafem wyszłaś na kamienny most. Bardzo ładny i chyba ma już sporo lat. Dostrzegłaś opierającego się o jedną z framug mężczyznę, którzy przegląda jakieś opasłe tomisko. Koleś też cię zauważył. Od razu posłał przyjazny uśmiech, a następnie podszedł na kilka metrów przed ciebie.
- Hej - uśmiechnął się promiennie, machając głową, by "zaczesać" niesforne kosmyki. - Chyba nigdy cię tu jeszcze nie wiedziałem - stwierdził, po czym spojrzał na twój ubiór i trzymaną w dłoniach mapkę. - O, jesteś nowa, co? W takim razie nic dziwnego, że widzimy się po raz pierwszy. Nazywam się Jasper i jestem prefektem, więc moim obowiązkiem jest pomóc ci się tu odnaleźć. Byłbym zaszczycony - dodał, wyciągając dżentelmeńsko dłoń przed siebie, jakby prosił cię do tańca.


Did - 2015-02-03, 18:41

była smaczna, ale już jej nie ma ~~
____________________________
- Cześć. - uśmiechnęłam się do Jaspera. - Trafiłeś w dziesiątkę. Dopiero kilkanaście minut temu przyjechałam do szkoły. Oprowadzał mnie nauczyciel od ONMS, ale pojawiła się jakaś blondi i chętnie go zastąpiło. Okazało się, że jest dziwką i leci na niego. - odpowiedziałam na pytanie blondyna. - Byłoby mi bardzo miło. Trochę się jeszcze gubię w tych korytarzach, a i tak muszę poczekać na dyrektora, więc gdybyś mógł mnie oprowadzić... byłoby mi bardzo miło. Właśnie! Jestem May! - dodałam, poprawiając włosy.
Nawet całkiem przystojny ten blondyn. Szkoda, że mam już swojego wilczka. Gdybym go nie miała, to może wzięłabym się za tego gościa? Wszystko jest możliwe.

Daisy7 - 2015-02-03, 18:53

pfffff
---------------
- Miło cię poznać, May. Blondi zarywająca do sora Wooda? Ha, musiałaś więc spotkać naszą szkolną gwiazdę, Jessicę. Współczuję. Miałem z nią niemiłą przygodę, dlatego radzę ci się od niej trzymać jak najdalej. Uważaj też na jej koleżaneczki, czyli tlenione blondyny z kilogramem makijażu na twarzach. W pojedynkę nie są groźne, ale służą swojej szefowej jakby była ich wielebną królową. Ogólnie większość osób w szkole ma z tej paczki bekę - zaśmiał się, chociaż jakoś ponuro, ale chyba za wcześnie na wypytywanie o prywatne sprawy. - Proponuję najpierw zwiedzić pobieżnie szkołę, bo pokazanie ci wszystkich zakątków zajęłoby wieki, a z większości i tak pewnie nigdy nie skorzystasz. Sam nie wiem po co tyle tego. Potem możemy obejść błonie, zobaczysz zakazany lad, boisko, domek naszego gajowego, szklarnie i sowiarnie. Przystań możemy sobie darować. Po wycieczce proponuję zjeść obiad, następnie zaprowadzę cię do dyrektora i poczekam przed gabinetem, żeby na koniec odprowadzić cię do dziewczęcego dormitorium. Pasuje? O lekcje się nie martw, bo ty dzisiaj masz jeszcze wolne, a ja... a ja sobie poradzę - zaśmiał się.

Did - 2015-02-03, 19:12

ale mam jeszcze jedną z zamrażarce ;-;
______________________________________
Banda tlenionych blondynek? Jakie to żałosne. Czy tak zachowują się dorośli? Brak mi słów na opisanie ich zachowania. Powinny się ogarnąć. Cóż, może pobawię się w jędzę i nie doprowadzę do romansu blondi z Wood'em? Bardzo prawdopodobne.
- Oczywiście, że mi pasuje, ale na pewno nie będziesz miał przez to kłopotów? - dopytałam się blondyna, a gdy uzyskam odpowiedź, oddaję się przyjemnej podróży w jego towarzystwie.
W końcu trafiłam na przyzwoitą osobę! Ma tylko nadzieję, że nie robi sobie wielkich nadziei, a co najważniejsze... nie próbuje mnie poderwać. Nie chcę ranić jego serca. Jest zbyt miły na to.

Daisy7 - 2015-02-03, 19:56

w zamrażarce to chyba też mam ;x
--------------
- Nie, spoko. Mam dobre wyniki w nauce i wygrałem ostatnio sporą olimpiadę, więc nauczyciele traktują mnie ulgowo i nie muszę być na wszystkich lekcjach. Och, wybacz, za bardzo się przechwalam, nie? - powiedział, robiąc skruszoną minę w ramach przeprosin za swoje gadulstwo.
Zwiedzanie szkoły w towarzystwie Jaspera było bardzo przyjemne i ciekawe. Mówił ci wiele ciekawostek i historyjek związanych z danym pomieszczeniem. Próbowaliście też odnaleźć legendarny pokój życzeń, który podobno pojawia się, kiedy ktoś czegoś bardzo pragnie, ale niestety nie wyszło. Może innym razem. W trakcie dwóch przerw, które was zastały, poznałaś kilka nowych twarzy, ale nikogo z imienia. Odniosłaś też wrażenie, że dużo osób dosłownie wgapia się w ciebie. Czyżby to przez towarzystwo prefekta? Jest kimś naprawdę ważnym tutaj, czy może nie zadaje się z nikim? No bo chyba nie mordercą! Po wycieczce poszliście na stołówkę, gdzie można zjeść dosłownie wszystko, bo stoły są nakryte najróżniejszymi potrawami z całego świata, a co najlepsze kiedy jakaś się skończy, po chwili "odnawia się".
- To akurat nie są czary. Nie wiem czy wiesz, ale jedno z praw Gampa mówi o tym, że nie da się wyczarować posiłku z niczego. To tylko taka sztuczka, a mianowicie pod tą salą znajduje się kuchnia, gdzie pracują skrzaty domowe. Kiedy coś się skończy, kładą uzupełnioną misę w odpowiednie miejsca, a wówczas owa potrawa teleportuje się tu - wyjaśnił. - To na co masz ochotę, May? - uśmiechnął się życzliwe, podając ci talerz, sztućce oraz kielich (bo tu nie ma szklanek ani kubków).

Did - 2015-02-04, 10:58

kolejna ściana xD
_______________________________
- To bardzo interesujące. Widać, że znasz się na rzeczy. - uśmiechnęłam się do Jaspera. - Wszystko tutaj wygląda niezwykle smakowicie i mam ochotę spróbować każdego dania, ale chyba skuszę się na tą kolorową sałatkę z kurczakiem oraz kielich dobrego soku(albo wina, gdy będę mógł). - podnieciłam się, nakładając trzy, duże łyżki sałatki. - Jakie to pyszne! Kocham to! - dodała, delektując się wspaniałym posiłkiem, który popijam sokiem(albo winem).
Ta szkoła jest wspaniała! Kocham jedzenie! Mogłabym zamieszkać na tej stołówce. Tyle tutaj pięknych rzeczy, a zapachy są takie przyjemne. Już mi się robi smutno, gdy pomyślę, że mam opuścić to miejsce i udać się do dyrektora.

Daisy7 - 2015-02-04, 15:46

wiem, że je kochasz! Did, to toksyczny związek :c
------------
- Smacznego - wyszczerzył się wesoło Jasper, który postanowił nałożyć sobie i nalać to samo (sok~). - Masz rację. Skrzaty powinny dostać jakieś dodatkowe nagrody - zaśmiał się.
Po obiedzie poszliście na czwarte piętro, zaliczając po drodze zabawę z ruchomymi schodami, które zaprowadziły was na trzecie piętro. Dowiedziałaś się, że wchodzenie na jeden ze znajdujących się tu korytarzy jest surowo zabronione. Ciekawe tylko czemu. Okazało się, że nawet Jasper nie wie. Albo... nie chce ci powiedzieć.
- Proszę! - rozległ się męski głos, kiedy zapukałaś do drzwi gabinetu dyrektora.
- O, wrócił. To ja tu zaczekam. Nie musisz się spieszyć, bez obaw - odezwał się nastolatek, opierając się o kamienną ścianę.

Did - 2015-02-04, 16:13

- Niedługo wracam. - uśmiechnęłam się do Jaspera, wchodząc do gabinetu dyrektora. - Dzień dobry. Kobieta z recepcji kazała mi do pana przyjść. Jestem tutaj nowa i dopiero przyjechała. No może trochę już tutaj jestem, ale nie było pana, więc zwiedziłam trochę szkoły. Pomógł mi bardzo z tym jeden z prefektów. Mniejsza z tym, chciałabym dopełnić formularz zapisu. Nazywam się May Ludenberg - dodałam, czekając na odpowiedź dyrektora.
Już niedługo stanę się pełnoprawną uczennicą tej szkoły! Nie mogę się doczekać i czuję, że moje ciało błyskawicznie się rozpala.

Daisy7 - 2015-02-04, 19:54

Dyrektor idealnie pasuje na to stanowisko. Starszy mężczyzna z siwą brodą, masą zmarszczek i okularami połówkami na nosie. Co ważniejsze nie wygląda jak większość emerytów, których masz "zaszczyt" spotykać, czyli nie na gwałciciela. Ma bardzo przyjazne, łagodne rysy twarzy, lecz czujesz, że świetnie włada magią i jest niezłą szychą w świecie czarodziejów. Na szczęście nie miałaś dużo do wypełniania. Wystarczyło, że odpowiadałaś na pytania, a samonotujące pióro zapisywało wszystko na kartkach. Musiała też powiedzieć, co już potrafisz, a czego nie. Wspólnie zdecydowaliście, że najbardziej skupisz się na ćwiczeniu rzucania zaklęć.
- Cieszę się, że będzie się pani uczyć w naszej szkole. To zaszczyt. Wiedźma Świtu zawsze dostarcza nam wybitne uczennice, które po skończeniu nauki dostają najwyższe stanowiska - poinformował radośnie. - Szatę, plan lekcji i kilka innych dodatków dostanie pani jutro rano na śniadaniu, ponieważ tradycja wymaga przedstawianie nowego ucznia wszystkim pozostałym. Co do spania, proszę udać się do dormitorium dziewcząt. Trafi tam pani? Zawsze może panienka poradzić się Jaspera, bo wyczuwam, że to o nim mowa. Oj... Chyba wpadła mu pani w oko - zaśmiał się serdecznie. - Te młodzieńcze zauroczenia. Um, pomóc w czymś jeszcze?

Did - 2015-02-04, 20:38

- Jakoś sobie już poradzę, ale dziękuję za wszystko. - odpowiedziałam dyrektorowi, po czym wyszłam z gabinetu. - Na pewno nie będzie miał problemów przeze mnie? - zaśmiałam się. - Mam udać się do dormitorium dziewczyn... i jeśli nie będziesz miał problemów, to może zaprowadziłbyś mnie tam? Wybacz mi, ale nie chciałabym się tutaj zgubić. - spytałam się Jaspera, lekko poprawiając włosy.
Zaczynam żałować, że związałam się już z facetem. Jasper jest taki delikatny, miły, czuły, romantyczny, przystojny i męski. Szkoda, ale to naprawdę szkoda. Byłby idealnym mężem bez wad.

Daisy7 - 2015-02-04, 22:01

- O, szybka jesteś - uśmiechnął się, odrywając plecy od ściany i oblewając cię wesołym uśmiechem. - Ja i problemy? No błagam! - zachichotał, lecz dostrzegłaś w jego oczach jakiś tajemniczy, zawadiacki błysk. - Chociaż z drugiej strony kręcenie się przy dormitorium dziewcząt może zostać odebrane przez niektórych trochę niewłaściwie... Hehe, żartuję. Nasza szkoła jest koedukacyjna. Zresztą mamy środek dnia. A, jak mowa o porach doby, po dwudziestej drugiej do szóstej rano nie można wychodzić z dormitoriów. Trzecie klasy mogą buszować do północy, dlatego nie mogę się doczekać skończenia tej klasy - wyjaśnił, kiedy szliście do twojego nowej sypialni. - Cóż, do środka wejść nie mogę, dlatego tu musimy się niestety pożegnać. Mam nadzieję, że wkrótce się jeszcze spotkamy? - dodał, kiedy doszliście na miejsce przed duże brązowe drzwi, nad którymi wisi tabliczka ze zdobionymi literami układającymi się w napis "dormitorium dziewcząt".
Did - 2015-02-04, 22:26

#miłosnerozkojarzenia #potemzakochamsięwdziewczynieibędzietrójkącik
________________________
- Dziękuję za twoją pomoc i również oczekuję naszego kolejnego spotkania. - pocałowałam Jaspera delikatnie w policzek, po czym szybko weszłam do dormitorium dziewczyn, żeby sytuacja nie zrobiła się nieswoja. - Cześć. - przywitałam się z dziewczynami w pokojach, jeśli w nich będą, a następnie zaczęłam szukać wolnego miejsca.
Nie wiem czemu pocałowałam Jaspera. Przez to może wyjść naprawdę coś dziwnego pomiędzy nami. Chcę go traktować jak przyjaciela, ale gdy jest w pobliżu... czuję się tak błogo i bezpiecznie. Normalnie, jakbym była jego królową. To okropne uczucie, bo wtedy momentalnie przypominam sobie o wilczku. Czemu mi się to dzieje?

Daisy7 - 2015-02-04, 22:46

#asatanasiedziwdomuzmolem #niegrzecznamężatka
------------
Jasper kompletnie nie spodziewał się takiego obrotu spraw. W sumie może to i dobrze, bo gdybyś powoli się do niego zbliżała, mógłby zaangażować się w pocałunek i zmienić go w taki namiętny "usta usta". W każdym razie nim wbiegłaś do dormitorium, ujrzałaś jak chłopak stoi jak wryty w tym samym miejscu z lekko otwartymi ze zdziwienia ustami których kąciki wykręcając się coraz bardziej do góry w szeroki uśmiech.
Dormitorium składa się z dużego salonu, gdzie przesiaduje teraz niewiele dziewczyn, bo reszta zapewne jest na lekcjach. W każdym razie odpowiedziały na twoje przywitanie krótkimi "cześć" czy "hej", nie odrywając się od swoich zajęć. Znajdują się tu fotele, kanapy, masa książek, zwoje pergaminów, niedokończone wypracowania, zapas kałamarzy, ale także kominek, dużo słodyczy (głównie czekolady) i kilka umilaczy czasu, jednak nie żadne telewizory czy laptopy, a szafy, warcaby, gry planszowe, pisemka itp. Po schodach wchodzi się na balkonik, z którego można przejść do czterech sypialni odpowiednio dla uczennic pierwszego, drugiego, trzeciego i czwartego roku. Łazienki nie ma, a więc będziesz musiała wychodzić z dormitorium, by się wykąpać czy załatwić. Trochę kiepsko, ale cóż poradzić. W sypialni dziewcząt pierwszego roku jedno z pięknie pościelonych łóżek (na górze, bo to dwupiętrowe) ma przybitą tabliczkę "May Ludenberg". Szybcy są. Dwa posłania dalej także na górze dostrzegasz imię Jessica. Brrr...

Did - 2015-02-04, 22:59

Nie no, żartuję. Nie zdradzę wilczka, bo jest zbyt dobrym niewolnikiem xD
__________________________________
Pewnie pomyślał sobie, że zaczęłam tym pocałunkiem niewinny romans. Będę musiała wyprowadzić go z błędu. Zauroczenia zauroczeniami, ale nie zdradzę Sea-chana. Zbyt bardzo go kocham, żeby zrobić mu takie świństwo. Poza tym, nie jestem nim, że polecę do łóżka z pierwszym, lepszym facetem. Teraz, gdy jestem sama, przemyślałam kilka spraw i doszłam do wniosku, że śpię przy Jessice. Fajnie! Bardzo fajnie! Nie lubię tej szmaty, a muszę z nią mieszkać. Mniejsza z tym, walić to! Muszę się teraz rozpakować.

Daisy7 - 2015-02-05, 13:53

zobaczymy @.@ // chciało Ci się cały odpis edytować? ;-;
------------------------
W trakcie rozpakowywania się, szargały to bardzo różne i skraje emocje. Często w głowie kształtował ci się obraz Seamusa albo Mole'a, jakby twój własny mózg w połączeniu z wyrzutami sumienia chciały cię obronić przed dokonaniem czegoś potwornego. No dzięki, też mi zaufanie do samej siebie. Skończywszy się pakować, usłyszałaś, że z salonu słychać dużo nowych głosów. Chyba niedawno był dzwonek i większość osób skończyła już lekcje, ponieważ w dziewczęcym dormitorium aż roi się od ludzi. Na szczęście nigdzie nie widzisz Jessicy ani dziewczyn pasujących z opisu Jaspera do jej koleżaneczek. Przez przypadek wpadłaś na brązowowłosą kobietę w kucyku, której twarz przemknęło ci już dzisiaj gdzieś na korytarzu. Rówieśniczce wypadły z dłoni czyste pergaminy, po które szybko się schyliła, a następnie podniosła na równe nogi, uśmiechnęła życzliwie i wyciągnęła ku tobie dłoń.
- Przepraszam, to moja wina, łażę wiecznie z głową w chmurach - zaśmiał się.


Did - 2015-02-05, 14:17

załóżmy się o to xD Jeśli May nie pocałuje w usta kogoś i nie prześpi się z kimś, to wygram ~ Jeśli jakimś cudem uda ci się przekonać/nakłonić mnie do zdrady i dojdzie do pocałunku w usta albo łóżka (z woli May, gwałt i pocałunki z zaskoczenia się nie liczą), to ty wygrasz ~
_________________________________________
- Nie szkodzi. Nic się nie stało. - uśmiechnęłam się do brunetki, również wyciągając ku jej dłoń. - W sumie, to jestem May. Niedawno tutaj przyjechałam. - przedstawiłam się dziewczynie.
Wygląda na całkiem normalną uczennicą. Może się zaprzyjaźnimy albo chociaż będziemy koleżankami? Przydałaby mi się jakoś osoba, z którą będę mogła porozmawiać. Wiem, że mogę zawsze zadzwonić do domu, ale to nie to samo! Bratnia dusza na miejscu jest o wiele lepsza. Właśnie dom! Wypadałoby później zadzwonić do wilczka i opowiedzieć mu o pierwszym dniu w szkole.

Daisy7 - 2015-02-05, 15:55

mogłeś nie pisać tego w nawiasie ;-; i nie zgadzam się xD wszystkie decyzje May zależą od Cb xD
-----------------
- Miło mi poznać, ja jestem Riva Midway. Możesz mi mówić Va, jeśli wolisz. Też jestem na pierwszym roku. A właśnie, widziałam cię chyba dzisiaj z Jasperem. Ten przystojny prefekt. Jak wchodziłam do dormitorium, zobaczyłam go kawałek dalej opartego o mur. Udawał, że nie gapi się na drzwi do naszego salonu, ale coś mu nie wierzę. Aż tak mu zawróciłaś w głowie? No nieźle! Kto by pomyślał! Byłam prawie pewna, że jest gejem, ale boi się o tym mówić. W sumie nie ma co się dziwić, bo wyglądasz jak wyjęta z wybiegu dla modelek. Masz już plan lekcji? Może mamy jakieś razem?
Chyba twoja nowa koleżanka jest bardzo rozmowna i zna dużo plotek z tej szkoły. W sumie dobrze mieć obeznaną przyjaciółkę. No i z charakteru też wydaje się spoko, chociaż czasami pozory mylą.

Did - 2015-02-05, 16:17

boisz się ;-;
__________________________
- Mi też miło ciebie poznać. - uśmiechnęłam się do Va. - Nie dostałam jeszcze planu lekcji. W ogóle, to nie dostałam jeszcze niczego. Byłam u dyrektora i powiedział mi, że dopiero jutro podczas śniadanie oficjalnie zostanę uczennicą tej szkoły. Ma mnie osobiście przedstawić i jeszcze takie rzeczy. Co do Jaspera... będzie musiał się otrząsnąć. Jestem już zajęta i do na długo. - odpowiedziałam na pytania dziewczyny.
Nawet przyjemnie mi się z nią rozmawia. Coś czuję, że połączy nas więź przyjaźni! Tez chciałabym mieć z nią lekcję. Mogłabym się do nie dosiąść, o!

Daisy7 - 2015-02-05, 16:24

nieeeeeeee
--------------------------
- Ach, rozumiem, każdy przez to przechodzi. To dla to świetnie, bo jak dochodzi ktoś nowy, zawsze szykują więcej smacznych potraw, a często dochodzi coś całkiem nowego. No cóż... Jestem wielką smakoszką, dlatego nie zdziwi się, jeśli znajdziesz w moich szafkach przy łóżku poukrywane różne łakocie. Jak będziesz chciała, to bierz je bez pytania. A! Przygotuj kilka zdań o sobie, bo nasz kochany dyrektor zawsze karze nowicjuszom powiedzieć skąd są, czym się interesują, w czym specjalizują i takie tam. Co do Jaspera... Biedak, znowu będzie musiał poczekać zanim znajdzie kogoś odpowiedniego, ale totalnie cię rozumiem i popieram. Lojalność oraz wierność są najważniejsze! Zgaduję, że ten twój się tu nie uczy w takim razie? Jaki jest? Może pogadamy w naszej sypialni, podjadając pyszne chrupki kukurydziane, hm? - zaproponowała. - Na jutro nie muszę niczego robić, więc jestem wolna, a ty póki co też.

Did - 2015-02-05, 17:01

- Jasne, że możemy pogadać przy chrupkach kukurydzianych. Kilka słów o sobie? Coś będę musiała wymyślić. - uśmiechnęłam się do Va, po czym razem z nią poszłam do sypialni. - Co do mojego wybranka, to został w domu z naszym dzieckiem. Nie ma zdolności do magii, ale posiada specjalne umiejętność, ponieważ wcześniej był wilkołakiem, ale sprawy potoczyły się tak, że stracił formę wilka i stał się tylko uzdolnionym człowiekiem. Ja zaś jestem elfem, więc można śmiało, że jesteśmy bardzo magiczną rodziną. - odpowiedziałam na pytania, które Va wcześniej mi zadała.
Daisy7 - 2015-02-05, 19:23

Okazało się, że ta forma spędzania wolnego czasu jest bardzo przyjemna. Luźna pogawędka z nową znajomą, plotki i wcinanie smacznych przekąsek. Żyć nie umierać. Ciekawe czy w ciągu tygodnia, kiedy będziesz już miała zadawane lekcje i różne ćwiczenia, też znajdziesz odrobinę czasu wolnego. Na szczęście uczniowie, których widziałaś, nie wyglądają na jakichś przemęczonych nauką do późna i zarywaniem nocy na pisanie zaległych wypracowań.
- ŁAŁ - odpowiedziała po chwili ciszy widocznie mocno zszokowana. - Dosyć... nietypowa rodzinka z was. Hmm.. Skoro macie dziecko, to jakiej... rasy ono jest? Nie obraź się za to określenie, ale chodzi mi czy elfem, czy wilkołakiem, czy zwykłym człowiekiem?

Did - 2015-02-05, 20:45

Nie wiedziałam, że to taki przyjemny sposób na odpoczynek! Zamierzam spędzać tak każdą wolną chwilę w czasie mojego pobytu w tej szkole! Powinnam mieć go dużo, ponieważ naukę mam we krwi i nawet lektura najgrubszych, najnudniejszych ksiąg zajmuje mi, co najwyżej dwa dni. Pamiętam tą księgę od zielarstwa. Myślałam, że zejdę na zawał, ale w końcu ją przeczytałam i teraz nic już mi nie jest straszne!
- Jest hybrydą elfa i wilkołaka. Urodził się z uszami wilka i ogonem. Posiada też różne umiejętności przypisane tejże rasie. Po mnie zapewne ma dobry wzrok, znakomitą zwinność i może wszelakie odporności elfa, ale nie wiem tego do końca. - odpowiedziałam Rivii. - To teraz może ty opowiesz mi coś o sobie? - spytałam się jej, przegryzając chrupkę.

Daisy7 - 2015-02-06, 11:01

- Łał, ciekawy dzieciak - skomentowała entuzjastycznie, po czym podrapała się po głowie z zakłopotaniem, kiedy poprosiłaś ją o opowiedzenie o sobie. - Wiesz... Moja historia nie jest nawet w jednej setnej tak ciekawa jak twoja. Urodziłam się na wsi w gospodarstwie ojca. Mama zmarła przy porodzie, ponieważ lekarze nie dojechali na czas przez zaspy śnieżne, a ona była bardzo słabą kobietą. Wychowywał mnie więc ojciec, dziadkowie i starsi bracia, więc jako dziecko byłam typową chłopczycą. Potem trochę się zmieniłam, bo zaczęłam kontaktować się z ciotką, siostrą mamy, która chciała mi pomóc, kiedy miałam problemy. Trochę się zmieniłam. Powiedziała mi, że w naszej rodzinie zdarzają się czarownice i postanowiłyśmy sprawdzić, czy ja mam w sobie coś magicznego. Okazało się, że tak, ale chciałam najpierw skończyć zwykłą szkołę, dlatego przyjechałam tu jako dorosła. Noo... To chyba tyle.
Did - 2015-02-06, 16:50

- Życie na wsi musiało być wspaniałe. Sama kocham spędzać czas na łonie natury! Szkoda, że w Kalos nie ma wsi. Na pewno zamieszkałabym tam, a tak muszę mieszkać w Lumiose City. - uśmiechnęłam się do Ravi. - Mogłabyś opowiedzieć mi trochę o nauczycielach w szkole? - spytałam się jej.
Trochę jej zazdroszczę, że miała w dzieciństwie tyle osób, do których mogła się zwrócić o pomoc. Czemu ja musiałaś urodzić się w tym cholernym pałacu? Mniejsza z tym, nie będę się zadręczać nieważnymi sprawami. Zobaczymy, co ma do powiedzenia o nauczycielach. Nie zaszkodzi wybadać terenu.

Daisy7 - 2015-02-06, 17:30

- Spoko. Pierwsza różnica między tą szkołą, a taką zwykłą, to że nie ma kilku nauczycieli od jednego przedmiotu. Do każdego przydzielono jednego. Jak się wyrabiają z czasem? Nie wiem, ale świetnie im idzie i nawet na ostatnich lekcjach, kiedy wszyscy uczniowie zasypiają, oni tłumaczą wszystko z żywą pasją. No... Z tą pasją to przesadzam, ale o tym zaraz - mruknęła. - Z głównych przestróg to tak: sor Epans od eliksirów jest tyranem, więc nie podpadnij mu, bo zamieni ci życie w piekło. Nienawidzi głównie przemądrzałych osób, jak ktoś się wyrywa do odpowiedzi albo wcina mu się w wypowiedź, a przede wszystkim osób, które przeszkadzają mu na lekcji gadaniem lub nie słuchają. Ogólnie... Ma być cisza jak makiem zasiał. Sorka GoNagall od transmutacji dużo wymaga, ale świetnie przygotowuje i każdy u niej zdaje. A sor Pinns od historii magii jest duchem i okropnie zanudza, ale na szczęście się nie czepia, jeśli podczas jego wykładów, rysujesz po zeszycie. Z tych co warto zapamiętać to tyle. Reszta jest normalna - zaśmiała się.
Did - 2015-02-06, 17:52

- Szkoda, że nauczyciel od eliksirów nie lubi ochotników. Będę musiała się opanować przed zgłaszaniem na lekcji. Bardzo kocham warzenie eliksirów, to był mój ulubiony punkt szkolenia przed wstąpieniem do szkoły. - westchnęłam. - Nie chciałabym być wścibska, ale może wiesz coś na temat Jessicy i tego nauczyciela o ONSM? Odebrał mnie dzisiaj spod bramy, a potem spotkaliśmy ją na korytarzu i była dość... wredna, gdy zostałyśmy same. Aczkolwiek, nie zrobiła na mnie wrażenia. - spytałam się Ravi.
Daisy7 - 2015-02-06, 18:13

- Wcale nie jesteś wścibska i śmiało pytaj o wszystko i wszystkich ze szkoły. Och, TA Jessica widziała cię z sorem Woodem? Wredna su** w blond włosach? To zgaduję, że nie tylko "dość", ale bardzo wredna. To wariatka i ma bzika na punkcie sora od ONMS. Przykro mi, że na nią trafiłaś pierwszego dnia. Mam nadzieję, że nie dałaś jej się przestraszyć? Bo wtedy automatycznie taka osoba staje się dla niej łatwym celem do wykorzystywania. Ale jeśli pokażesz jej, że z tobą nie należy zadzierać, zostawi cię w spokoju, tzn. totalnie oleje - wytłumaczyła.
Did - 2015-02-06, 19:06

- Spotkałam się w życiu z gorszymi osobami, więc taka blondynka mi niestraszna. Poza tym, mam na nią dość poważnego haka. Tak mi się zdaje, bowiem podlizuje się do tego nauczyciela i udaje przed nim świętą, a nie wspominałam ci tego, ale miała mnie oprowadzić po szkole. Obiecała to nawet sorowi. Szkoda, że tego nie zrobiła. Pozostawiła mnie samą na korytarzu... ciekawe, co by się stało, gdyby on się o tym dowiedziała. Nie sądzisz, że byłoby interesująco? - zaśmiałam się, lekko poprawiając włosy.
Daisy7 - 2015-02-07, 13:30

- Podoba mi się twój charakter! - wyszczerzyła się Riva, wystawiając dłoń, by przybić z tobą piątkę. - Myślę, że sor Wood nie byłby tym zafascynowany, a raz dwa mógłby sprawdzić, czy mówisz prawdę i wtedy... Och, nasza biedna Jessica dostałaby naganę, a jej szanse na poderwanie nauczyciela spadłyby do zera. Jaka szkoda! - zachichotała ponownie, a wtem...
- Co tu robicie, wiedźmy? Widzę, że znalazłaś sobie koleżaneczkę, Wielkocyca? - prychnęła Jessica, wchodząc do sypialni pierwszoklasistek w towarzystwie dwóch tlenionych blondynek, które zachichotały z jej "żartu".

Did - 2015-02-07, 14:27

- Serio? Mam duże cycki? Wiesz, że nie zauważyłam? Riva, to prawda? - spytałam się Rivi, nie ukrywając ironii i sarkazmu. - Mniejsza z tym, gdzie moja bluzka? Chyba nadal nie chcesz, żebym świeciła swym wielkim biustem, według ciebie, przed sorem Woodem? Ciekawe czy by się podniecił, gdybym zaczęła się ubierać wyzywająco. Jak sądzisz, Jessico? - spytałam się z pogardą blondynki, przegryzając chrupkę.
Chciałam być jeszcze bardziej chamska, ale daruję sobie tego. Na obecną chwilę wolę zachować dystans i zbytnio nie wdawać się w kłótnie z tą szmatą.

Daisy7 - 2015-02-07, 14:45

- No... Całkiem sporę i myślę, że podobały by się sorowi Woodowi, więc Jessica radzę ci być grzeczna dla May - zachichotała Riva, co jeszcze bardziej rozzłościło blondynę.
- Ale jesteście głupie - odwarknęła. - Wiesz, on nie leci na takie puste lalki, które tylko świecą cyckami na prawo i lewo, a przy tym ubierają się wyzywająco, więc wątpię, by mu się to spodobało. I zapomnij, że będę wydawać na ciebie kasę. Uch, niedobrze mi od zapachu tych chrupek, wychodzę - prychnęła, opuszczając pomieszczenie.
- Chyba tak łatwo nie odpuści - westchnęła Va, kręcąc głową z dezaprobatą na boki, kiedy wasza rówieśniczka opuściła sypialnię.

Did - 2015-02-07, 19:31

- Nie jest źle! Będziemy miały się z czego pośmiać, nieprawdaż? - zaśmiałam się, zeskakując z łóżka. - Wybaczysz mi? Chciałabym zadzwonić do domu, żeby opowiedzieć im o pierwszym dniu, dobrze? Oddalę się na chwilę. - dodałam, chwytając torbę, po czym rozglądam się za dogodnym miejscem, w którym mogłabym zadzwonić do wilczka.
Muszę mu opowiedzieć o tylu rzeczach, że zapewne zanudzę go na śmierć, ale co tam! Po prostu muszę! Poza tym, sam chciał, żebyśmy utrzymywali kontakt, więc teraz musi przecierpieć moją paplaninę!

Daisy7 - 2015-02-08, 14:25

Nie zaczekałaś na reakcje kobiety, co było błędem. Znalazłszy ustronne miejsce, wyjęłaś telefon, lecz nie da się go włączyć. Nawet nie chodzi o rozładowanie, bo wówczas powinna pokazać się chociaż przekreślona bateria, a tu nic.
- Uff, znalazłam cię - usłyszałaś niespodziewanie głos Rivy, która przybiegła za tobą. - Widzę, że już sama się zorientowałaś, że tu żadne elektryczne urządzenia nie działają. Wyjątkiem jest telefon u dyrektora i w sekretariacie, a także telewizory we wspólnej świetlicy. W sumie dziwne, że w ogóle masz komórkę przy sobie. Przeważnie nasz woźny je rekwiruje, jak u kogoś zobaczy i oddaje dopiero z momentem ukończenia szkoły - wytłumaczyła. - Więc ogólnie jak masz coś ważnego do przekazania, musisz skorzystać ze stacjonarnego w sekretariacie.

Did - 2015-02-08, 14:36

- Takie buty... - westchnęłam, chowając komórkę do tajemnego schowka w torbie. - No cóż... nie chce mi się dzisiaj iść do sekretariatu. Zrobię to jutro albo skorzystam z kuli od mojej mentorki. - dodałam, poprawiając włosy. - Masz pomysł, gdzie możemy spędzić resztę wieczoru. O ile chcesz. - spytałam się Rivi, jeszcze raz poprawiają włosy.
Co to za szkoła, w której nie działają sprzęty elektroniczne! Wstyd i hańba narodowi magicznemu! Nawet ja się przekonałam do tych urządzeń! Biedny wilczek... nie usłyszy dzisiaj mojego głosu.

Daisy7 - 2015-02-09, 15:47

- Kula od mentorki? Musisz mi o tym powiedzieć. A tymczasem możemy wybrać się na błonie i posiedzieć na ławce albo pójść nad jezioro, gdzie kręci się sporo ciach. Tak, wiem, ty masz męża i dziecko, ale pozwól mi się trochę zabawić, hm? - uśmiechnęła się zawadiacko i nie czekając, aż wyrazisz swoje zdanie, chwyciła cię za rękę i pociągnęła w kierunku schodów, następnie przez drzwi główne na zewnątrz i kawałek dalej nad jezioro, gdzie wypoczywa sporo uczniów.
Gadałyście w najlepsze, śmiejąc się, chichocząc i obgadując Jessicę, próbując porównać jej IQ do IQ ślimaka. Świetną zabawę przerwał jakiś rudowłosy młodziak w okularach, który ma co najwyżej piętnaście lat.
- Prze, przepraszam, ty jesteś May Lutenperk? - zapytał, odchrząkując w trakcie, by mieć pewny siebie głos. - Pani z sekretariatu mówiła, że ktoś wydzwania do niej i wypytuje o taką osobę - wyjaśnił, po czym odszedł szybko.
- John Bakari. Jeden z najmłodszych uczniów. Taka szkolna fajtłapa, ale całkiem miły i niegroźny - poinformowała cię Riva, kiedy koleś odszedł, a ona znów mogła błysnąć widzą.

Did - 2015-02-09, 16:08

- To pewnie Sea-chan. Mówił mi, że mam odbierać od niego każdy telefon, a tym czasem telefon mi nie działa. - westchnęłam, wyciągając z torby kulę. - Chciałaś dowiedzieć się coś o kuli, więc patrz. O ile ona tutaj działa. - dodałam, dzwoniąc do babci.
Proszę, żeby się udało! Nie mam ochoty biegać codziennie do sekretariatu i rozmawiać z wilczkiem. Wiem jaki potrafi być nachalny. Poza tym... nie chcę przetrzymywać telefonu. Do tego może być nagrywany, a wilczek nie oszczędzi sobie zboczonych słówek.

Daisy7 - 2015-02-10, 00:51

usunęłam Ci kawałek podpisu, bo mi się nie podobało tak ciągle widzieć swój nick ;c
-------------
- Hehe, czyżby ci tak nie ufał, czy po prostu jest totalnie zakochany po uszy i nie może wytrzymać rozłąki? Chyba nie ma powodów, by się sprawdzać, co? W końcu odprawiłaś przystojniaka Jaspera, a to już coś. Wielkie coś! - powiedziała z podziwem Riva, po czym wbiła wzrok w kuli, którą wyjęłaś. - Chyba kiedyś sor Pinns wspominał o takim przedmiocie. Komunikujecie się za pośrednictwem tej kuli, prawda? - dopytała, lecz nim zdążyłaś jej odpowiedź, odpowiedź pojawiła się sama wraz z ukazaniem się za szkłem głowy Wiedźmy Świtu.
- Witaj, wnusiu! Jak tam? Słyszałam, że zostałaś przyjęta do szkoły i już tam wyruszyłaś. Jesteś na miejscu? Wszystko w porządku? O, a kto to? Twoja nowa koleżanka? - staruszka jak zwykle zalała cię falą pytań, a także przywitała się szybko z Vą, która następnie postanowiła dać wam trochę prywatności i odeszła na kilka metrów.

Did - 2015-02-10, 16:55

kiedyś dostanę moda i dam ci za to warna!
________________________________________
- Cześć babciu! Jestem na miejscu od kilku godzin i czekam na jutrzejszy dzień. Wtedy oficjalnie zostanę przyjęta do szkoły! Obok mnie stoi Riva. Poznałyśmy się dzisiaj w dormitorium dla dziewczyn. Także jest na pierwszym roku, więc może będziemy miał razem jakieś lekcje. Byłoby fajnie. - odpowiedziałam na pytania babci. - Babciu, nie miałabyś jeszcze takiej kuli? Sea-chan wydzwania na telefon szkoły i się o mnie dopytuję. Szczerze, to nie chce mi się codziennie chodzić do sekretariatu i z nim rozmawiać. Poza tym, nie chcę również zajmować ciągle linii. Gdyby miał kulę... mógłby ze mną rozmawiać bez problemu. - spytałam się babci.

Daisy7 - 2015-02-10, 18:49

mhmm
-------------------
- Och, ale z niego słodziak - zaśmiała się staruszka, obnażając kilka pożółkłych i ukruszonych zębów. - Nie jestem pewna, czy posiadam taką kulę i sama wyczarować jej nie potrafię. Trzeba wybrać się do specjalnego sklepu, w którym mam zniżkę, ale taka podróż trochę trwa, bo tamtejsi sprzedawcy są specyficzni i nie pozwalają na korzystanie z kominka przy pomocy proszka. W każdym razie, jeśli nie znajdę jakiegoś zamiennika na telefon, porozmawiam z nim jeszcze dzisiaj przez telefon i wyjaśnię całą sytuację oraz poproszę, żeby tak nie wydzwaniał. Zgoda? I cieszę się, że poznałaś tam bratnią duszę.

Did - 2015-02-11, 16:12

- Jasne, babciu! Na ciebie zawsze można liczyć. - uśmiechnęłam się do babci. - No to do zobaczenia! - pożegnałam się z babcią, po czym schowałam kulę do torby.
- I tak mniej więcej korzysta się z tej kuli. Szybki i łatwy sposób, żeby z kimś się skontaktować, ale jak sama słyszałaś... trudno je dostać. - westchnęłam, lekko poprawiając włosy.
Mam nadzieję, że babcia zdoła mi pomóc w tej sprawie, bo będzie słabo. W najgorszej sytuacji, może przekona Sea-chana, że nic mi nie jest i nie musi do mnie wydzwaniać.

Daisy7 - 2015-02-11, 16:53

Skończywszy rozmawiać z babcią, zawołałaś do siebie Rivę i wyjaśniłaś jej to, czego nie zdołała usłyszeć.
- Mhm... Więc tak się sytuacja przedstawia. Swoją drogą to nie męczy cię ta ciągła kontrola przez męża? Wiem, wiem, nie powinnam się wtrącać, ale to tylko moje zdanie. To znaczy z jednej strony to całkiem słodkie i urocze, że tak się troszczy, bo większość facetów na jego miejscu w ogóle by się nie przejęło, lecz no... ja bym się czuła tak trochę dziwnie, ciągle pilnowana, jakby mi nie ufali albo myśleli, że mam pięć lat - wyraziła swój pogląd.

Did - 2015-02-11, 17:40

- To tylko tak wygląda. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. To ja mam ostatnie zdanie w naszej rodzinie. Zawsze potrafię postawić na swoim. Sea-chan natomiast troszczy się o mnie i jest gotów zrobić dla mnie wszystko. Wiem, że wygląda to, jakbym była jędzą, ale oboje jesteśmy szczęśliwi. - zaśmiałam się, lekko poprawiając włosy. - Może przejdziemy się nad to jezioro, o którym wcześniej wspomniałaś? Chciałabym je zobaczyć. - spytałam się Rivi.
Daisy7 - 2015-02-11, 20:30

Skoro tak mówisz... to spoko. Cieszę się, że jesteście szczęśliwi no i nie będę się wtrącać. A co do jeziora jestem jak najbardziej za. Trzeba obejść szkołę. O, przy okazji pokażę ci domek naszego sora Wooda. Jest też gajowym, dlatego ma własną kanciapę - wyjaśniła, po czym wstałyście i przeszłyście się błoniami oraz dziedzińcem nad piękne, całkiem duże jezioro, gdzie kąpie się kilka uczniów (głównie chłopaki). - Brr... Na sam widok dostaję gęsiej skórki - wzdrygnęła się Riva, a następnie pokazała ci kogoś leżącego pod drzewem niedaleko was. - Ty, spójrz, Jasper. Śpi? Nie, raczej tylko odpoczywa. Wygląda jakby poruszał ustami. Może wyobraża sobie wasz pocałunek, hihihi - zachichotała, szturchając cię przyjacielsko w ramię.
Did - 2015-02-11, 21:04

chcę nowych kandydatów na męża lub kandydatki na żonę ;-;
_____________________________________
-Szkoda, że może jedynie dostać przyjacielskiego całusa w policzek. - zaśmiałam się, lekko poprawiając włosy. - Co ty na to, żeby dołączyć do chłopaków w jeziorze? Na pewno im zaimponujesz i każdy będzie twój. Poza tym, mam dziką ochotę zanurzyć się w tej zimnej wodzie! Proszę! Będzie super! Obiecuję ci! - zaproponowałam Rivi, zaczynając podniecać się wizją kąpieli w jeziorze.
Kocham pływać... chociaż potrafię jedynie podstawowe style, to i ta nie odmówię sobie żadnej okazji, żeby zamoczyć się w wodzie!

Daisy7 - 2015-02-11, 23:09

po co? miałeś go jednak nie zostawiać
--------------
- Kobieto! Zgłupiałaś?! - jęknęła głośno przerażona twym pomysłem Riva, lecz namawianie jej nie było wcale takie trudne, kiedy wiedziało się, że chce poderwać przystojnych chłopaków. No a ty doskonale zdawałaś sobie z tego sprawę... - Ale tylko na moment. Nie chcę mieć potem chorego gardła, wylądować na łóżku u pani Frey i jeszcze pić jej świństwa. Fuj! - wzdrygnęła się, powoli ściągając ubrania, by zostać w samej bieliźnie.
Woda w twoim mniemaniu jest przyjemna i nawet nie chłodna, ale widząc drżące kończyny towarzyszki, zdałaś sobie sprawę, że prawda w rzeczywistości musi być zgoła inna. Pluskałyście się wesoło do czasu, aż podeszła do was grupka czterech chłopaków. W sumie mężczyzn, którzy mogą mieć mniej więcej 20-25 lat.
- Hej! Nazywam się Worter, a to moi kumple: Zack, Piu i Froyo. Możemy do was dołączyć? - zapytał radośnie.

Did - 2015-02-11, 23:30

zostawiam ;-; chyba xD
____________________
Nie chcę nic mówić, ale połowa tych chłopaków... została skrzywdzona w chwili narodzin. Sama obdarowałam mojego synka wieloma imionami, ale większość z nich jest ładna i intrygująca. Aczkolwiek, Piu? Serio? Piu? Cześć Piu, co u ciebie? Jak to brzmi. Tragedia... chociaż są przystojni, a imię zawsze można zmienić.
- Cześć! Jasne, że możecie do nas dołączyć. Będzie znacznie ciekawiej! Jak coś, to jestem May, a to Riva! - przywitałam się z chłopakami, wysuwając Rive na pierwszy plan.
Niech się zabawi dziewczyna. Na pewno wpadła już jakiemuś chłopakowi w oko, więc będzie się działo!

Daisy7 - 2015-02-12, 14:14

ahaa
--------------
- Z Rivą to my się już znamy, bo chodzimy razem na eliksiry - odpowiedział chłopak, którego lider paczki przedstawił właśnie jako Piu. - Ale ciebie widzę pierwszy raz. Jesteś nowa, co nie? - zapytał, a uzyskawszy odpowiedź, przytaknął.
W trakcie wodnych zabaw trochę porozmawialiście ze sobą, dzięki czemu dowiedziałaś się, że Piu jest tak jak ty i Riva na pierwszym roku, a pozostała dwójka studiuje już drugi. Zorientowałaś się, że twoja koleżanka szczególnie dobrze dogaduje się z Zackiem, który nie ma chyba nic przeciwko, bo sam non stop ją zaczepia. Hihihihi... Dobrze, że Piu i Froyo nie przystawiają się do ciebie. Kiedy już wychodziliście z jeziora, spostrzegłaś kątem oka, że leżący przedtem pod drzewem Jasper, aktualnie siedzi od bliżej nieokreślonego czasu i przygląda się waszej rozrywce z wyraźną zazdrością. Pożegnawszy trójkę poznanych mężczyzn, ubrałyście się z Vą, a następnie ruszyłyście w kierunku zamku, bo zaczęło się ściemniać.
- Kurczę! Jesteś świetna, że mnie namówiłaś! Ten Zack jest taki słodki. Jak rurka z kremem! Myślisz, że mu się spodobałam? Pewnie nie, ale trudno. Nie oddam go tak łatwo - zaczęła świergotać podekscytowana szatynka, zachowując się jak zakochana nastolatka. - Muszę zrobić coś, czym mu zaimp...
- Hej - wesoły monolog przerwał pociągający, męski ton, od którego wielu kobietom zrobiłoby się gorąco. Nawet nie musiałaś się oglądać za siebie, by wiedzieć, że ten idealny głos należy do przystojniaka Jaspera. Mimo to wolałaś się upewnić i jak zwykle się nie myliłaś. Podszedł do was, delikatnie unosząc dłoń w geście machnięcia.
- O... cześć - wydukała wstrząśnięta i zaskoczona Riva, która chyba nigdy przedtem nie gadała z owym prefektem. Zresztą jak większość uczniów tej szkoły...
- May, możemy zjeść razem kolację i pogadać? - poprosił, hipnotyzując cię swymi uwodzicielskimi oczami, które niechętnie przeniósł na pannę Midway. - Oczywiście jeśli Riva nie ma nic przeciwko i nie zaplanowałyście już wspólnego posiłku.
- A... ależ skąd! Możesz śmiało ją zabrać, hehehe - zachichotała histerycznie kobieta, która widocznie jest w szoku, że taki przystojniak wie, jak ma na imię. - To ja się będę zbierać! Do zobaczenia wieczorem w dormitorium! - powiedziała do ciebie, po czym szybkim krokiem odeszła, zostawiając was samych.
- Jeśli nie masz ochoty, zrozumiem. Ale naprawdę chcę żeby to była luźna, koleżeńska pogawędka - uśmiechnął się łagodnie.

Did - 2015-02-12, 14:52

Było całkiem przyjemnie. Nawet nie myślałam o ich paskudnych imionach! Mniejsza z tym, ważne, że Riva wpadła w oko Zackowi i na pewno coś z tego wyjdzie! Czuję to w kościach!
- Jasne, że mu się spodobałaś! Widziałam jak na ciebie patrzy! Gdyby mógł, to by cię schrupał. - zaśmiałam się, po czym odwróciłam się do Jaspera. - Cześć. - przywitałam się z prefektem. - Wspólna kolacja? W sumie to miałam coś zrobić, ale jestem trochę głodna, więc z chęcią coś zjem w twoim towarzystwie, - odpowiedziałam blondynowi.
Będę dla niego miła, ale też będę utrzymywać dystans między nami. Nikt nie wie... do czego może mi się przydać znajomość z prefektem.

Daisy7 - 2015-02-12, 15:42

Jasper zareagował na twoją pozytywną odpowiedź szerokim i szczerym uśmiechem, podczas którego obnażył przed tobą dwa rządki bielutkich zębów, które są dziwnie kuszące...
W jadalni jest sporo osób, więc przynajmniej masz pewność, że mu nie odbije i nie zacznie cię namiętnie całować, chociaż zaręczał, że ma zamiary czysto koleżeńskie. Usiedliście przy jednym z wolnych stolików, gdzie co rusz odnawia się waza z mlekiem i miska płatków. Wygląda na to, że skrzaty zdecydowały za was, co zjecie na kolację. W trakcie posiłku rozmawiałaś z prefektem o samych błahych sprawach. Nie było to ani odrobinę zobowiązujące czy też nietaktowne. Okazało się również, że koleś potrafi opowiadać świetne dowcipy, z których o mało co nie posikałaś się ze śmiechu.
- Odprowadzić cię do dormitorium? - zaoferował się, gdy skończyliście i nie wypadało już dłużej zajmować miejsca, bo i tak siedzieliście tu dobre pół godziny albo dłużej.

Did - 2015-02-13, 15:02

zaoferował się " <--- nie chcę go kupić xD
_______________________________________
Kto jada na kolację płatki! Co to za ludzie! Nie mogli zrobić czegoś lepszego? Rano, to można było sobie wybrać milion potraw, a teraz? Nienawidzę ich. Te płatki były okropne, ale byłam też strasznie głodna! W sumie, to mogłam wyjąć swoje jedzenie, ale nie wypadało...
- Nie, dziękuję. - odpowiedziałam Jasperowi. - Kiedyś muszę nauczyć się drogi do dormitorium. - uśmiechnęłam się do blondyna, po czym pohasałam do dormitorium.
Przejrzałam go! Chciał dostać kolejnego buziaka! Zboczeniec! Tylko przez wgląd na to, że jest prefekt będę dla niego miła! Inaczej nie zadawałabym się z nim. Wiem, że teraz wygląd na jędzę... i dobrze mi z tym!

Daisy7 - 2015-02-13, 21:02

metafora *^* // "pohasałam do dormitorium" to jest dziwne ;-;
--------------------------------
- Hah, no dobra, to do zobaczenia... niedługo! - odpowiedział wesoło, a kiedy wypowiadał słowo "niedługo", dostrzegłaś w jego oku jakiś tajemniczy błysk.
Owe światełko prześladowało cię przez całą drogę do dormitorium. Co miał na myśli z tym "niedługo"? Pomyślałaś, że może dojdzie przed dziewczęcy salon jakimś tajnym przejściem i będzie tam na ciebie czekał, ale nie. Nie było go. Zapewne zastanawiałabyś się nad tym dłużej, gdyby nie wyczekująca w sypialni Riva i jej masa pytań.
- Dłużej się nie dało?! Mało jajka nie zniosłam z tego podekscytowania! Kurczę, czuję się, jakbym to ja chodziła na randki z najprzystojniejszym kolesiem w szkole, a nie ty. Hehe, wybacz. No opowiadaj. Czego chciał? O czym rozmawialiście? Fajnie było? Zaprosił cię gdzieś znowu? - szczebiotała jak nakręcona.

Did - 2015-02-13, 22:18

- Już jestem i zaraz ci wszystko opowiem! - uśmiechnęłam się do Rivi. - Daj spokój... myślałam, że tam usnę. Nie dość, że na kolację były płatki, to jeszcze Jasper cały czas gadał o szkole. Niby czasami było zabawnie i śmiesznie, ale ile można! Praktycznie nic o nim się nie dowiedziałam. - westchnęłam. - Powiedział mi, że niedługo mamy się zobaczyć. Mam nadzieję, że wtedy porozmawiamy na inne tematy, aniżeli szkoła. Aczkolwiek, było nawet fajnie. Wiało nudą, ale jakoś przyjemnie spędza mi się z nim czas. - dodałam, wdrapując się na swoje łóżko.
Większości naszej rozmowy, to nie pamiętam. Gdyby poruszył inne tematy, to byłby całkiem fajny! Myślałam, że jest inny. Będzie musiał się postarać, żeby zbudzić we mnie pożądanie.

Daisy7 - 2015-02-14, 14:38

- Mhm... Więc tak to wygląda. Rzeczywiście paplanie cały czas o szkole może w końcu znudzić, ale widocznie chciał ci przybliżyć naukę tutaj, żeby ci było łatwiej. Miejmy nadzieję, że wasze następne spotkanie wyjdzie lepiej. Co do płatków, masz rację. Też liczyłam na coś bardziej wyrafinowanego, ale trudno. Najem się na śniadanie jutro! - wyszczerzyła się wesoło Riva. - Idę się myć i spać. Ty też lepiej nie siedź za długo, bo jutro twój wielki dzień - zaśmiała się, po czym wyszła z pokoju.
Idąc za radą koleżanki, poszłaś po niej wziąć szybki prysznic, a następnie zakopałaś się w łóżku pod kołdrą i w mgnieniu oka odpłynęłaś.
- May... May... - usłyszałaś cichy, syczący szept, który wybudził cię z zapomniane już snu. - Maaay - rozległ się ponownie i w końcu postanowiłaś ogarnąć, o co chodzi.
Otworzywszy oczy, ujrzałaś sufit. Jest środek nocy. Rozejrzałaś się po łóżkach, na których leżą inne uczennice, ale wszystkie śpią, pochrapując cicho. Dopiero po chwili spostrzegłaś za oknem sylwetkę jakiegoś mężczyzny, który pukał cicho do okna i wypowiadał twoje imię. Zaraz... To Jasper! Zszokowana zeszłaś po drabince z piętrowego łóżka, by zbliżyć się do szyby, a następnie delikatnie ją uchylić. Facet siedzi na grzbiecie jakiejś potężnej istoty, lecz ze względu na panujący wszędzie mrok, trudno ci zidentyfikować stwora. Wyszczerzył się wesoło na twój widok i wyciągnął dłoń do przodu.
- Wskakuj. Tylko nocą można na spokojnie pogadać i zobaczyć kilka ciekawych miejsc. No chyba, że się boisz? - wyszczerzył się zawadiacko, puszczając ci perskie oko.

Did - 2015-02-14, 14:58

- Nie. - westchnęłam, zamykając okno, po czym z powrotem wdrapuję się na łóżko i kładę się spać.
Nie i jeszcze raz nie! Ja potrzebuję snu, żeby nabrać siły, a on kurna przyłazi mi pod okno w środku nocy. Miałam być dla niego miła, ale przekroczył już moje granice. Gdy następnym razem go spotkam... powiem mu, co o nim myślę. Niech sobie nie myśli, że może mieć każdą, bo jest przystojny i pełni funkcję prefekta. Skończyło się nabieranie lasek i wykorzystywanie ich! Ciekawe z iloma chodził przede mną. Dupek, ignorant i frajer. Dobranoc!

Daisy7 - 2015-02-14, 15:14

A więc zamknęłaś mu okno przed nosem, zostawiając z szeroko otwartą buzią i oczami z zaskoczenia. Jak nic nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Gdybyś chociaż dała jakiś sensowny powód, a raczej wymówkę. A tak to tylko NIE. Złamałaś mu serce, niewiasto! Nie patrzyłaś już na szybę, więc nie wiedziałaś, czy odleciał, czy został. A jeśli to drugie to na jak długo. Ważne, że już nie pukał ani nie wymawiał twoje imienia, więc mogłaś w spokoju zasnąć.
Rano obudziłaś się o dziwo wypoczęta i to jako jedna z pierwszych dziewcząt. Jedynie łóżko jednej z koleżaneczek Jessici jest puste. Hmm... Nic dziwnego skoro dochodzi dopiero 6:00, a wyłapałaś z wczorajszej rozmowy z prefektem przy kolacji, jak informował cię, że śniadanie podają o 8:00 w tygodniu, a w weekend można przyjść między 8:00, a 11:00, bo całe dwa dni są wolne od zajęć.

Did - 2015-02-14, 15:21

Ta jego mina! Dobrze mu tak! Zapamięta, że nie budzi się mnie w środku nocy. Sen jest bardzo ważny i nie mogę sobie go odmówić. Mniejsza z tym, muszę zajść do łazienki i wziąć poranny prysznic i brać się w jakiejś stosowniejsze ubrania. Chyba mam jeszcze tą białą sukienkę, do której nie mam butów. Mam glany, trampki, ale nie mam obcasów i tych takich płaskich, co teraz się nosi. No cóż... zostanę sobą i ubiorę do sukienki, trampki! Aczkolwiek, gdy wrócę ze szkoły... będę musiała odwiedzić obuwniczy i zaopatrzyć się z eleganckie buty. No to torba w rękę i do łazienki! Obym się nie zgubiła.
Daisy7 - 2015-02-14, 15:53

balerinki? // dobra, mam propkę dla Cb Didi, robimy time-skip?
-----------------------
Na szczęście się nie zgubiłaś, a po drodze minęłaś wspomnianą psiapsiółę Jessici i kilka dziewczyn, które są już w dalszych klasach. W łazience mogłaś pozwolić sobie na dokładną kąpiel oraz kilka szybkich zabiegów pielęgnacyjnych z dziedziny depilacji. Potem chwila odpoczynku w salonie dziewcząt, a kiedy Riva się obudziła i ogarnęła, poszłaś z nią na śniadanie. Niestety nie dane było ci usiąść przy stole z koleżanką, ponieważ poznany wczoraj sor Wood od ONMS poprosił cię, byś poszła za nim do stolika bliżej wytwornego stołu nauczycieli. Ach... no tak... uroczyste przedstawienie cię całej szkole. Super.
- Powodzenia! - zawołała Midway, kiedy niechętnie ruszyłaś za mężczyzną.

Did - 2015-02-14, 20:00

ta / jasne!
___________________________
Nienawidzę wystąpień publicznych. Wszyscy się wtedy na mnie gapią i oczekują mojego błędu! Wiem, że Jessica czeka na to! Wiem, że będzie mnie potem tym prześladować, ale dam z siebie wszystko i zaprezentuję się zwyczajnie! Podam imię i nazwisko. Powiem skąd jestem, kto mnie uczył, gdzie mieszkam, co robię, o rodzinie też coś wspomnę, a co! Ciekawe jak zareaguje na to Jasper. W sumie, to mam gdzieś jego zdanie. Nie zamierzam z nim rozmawiać do szkolenia! Dobra, czas się przedstawić!

Daisy7 - 2015-02-15, 17:29

Okey, a więc minął rok i dwa miesiące. Wszystko masz rozpisane w kalendarium w izbie i nawet się zgadza dziewięć miesięcy ciąży *o* Możesz zmienić swój wygląd. I daj art tego noworodka ;-; I Mole trochę podrósł, ale chyba nie ma odpowiedniego arta na czteroletniego Ame. A i każdemu z Twoich towarzyszy oraz May dopisałam +1 rok do wieku.
------------------
Wystąpienie publiczne nie wyszło ci najgorzej. Szybko o nim zapomniałaś, a ludzie niespecjalnie byli tym podekscytowani czy przejęci. Wkrótce dowiedziałaś się czemu. W ciągu miesiąca twojego pobytu odbyło się co najmniej osiem podobnych ceremonii, więc co chwilę dochodzi ktoś nowy. Ogólnie zajęcia mijały swoim tempem. Na niektóre lekcje wyczekiwałaś od weekendu, za to inne jak na przykład historia magii sprawiały, że umierałaś z nudów. Zwłaszcza, że nie miałaś tych zajęć z Rivą, bowiem wtedy mogłabyś z nią przegadać całe czterdzieści pięć minut. Jeśli chodzi o Jaspera nie spotykaliście już zbyt często. Czasami tylko jako koledzy, aż w końcu ograniczyło się to do mówienia sobie "cześć" na korytarzy, jednak czułaś, że prefekt nie traci nadziei i dalej jest w tobie mocno zakochany. Po zaliczeniu pierwszego "roku", który trwał cztery miesiące, zrobiłaś sobie dwa tygodnie odpoczynku. Wróciłaś na ten czas do bliskich. W sumie to tylko Seamusa i Mole'a, ponieważ dziewczyny wyruszyły w końcu w swą wielką podróż, ale obiecały kontaktować się z tobą i wrócić za jakieś bliżej nieokreślony czas. Kilka dni spędziłaś u babci, za którą również się stęskniłaś, chociaż z nią rozmawiałaś najwięcej dzięki magicznej kuli (niestety nie udało się wykombinować takiej dla wilczka). Oczywiście wieczory spędzałaś prawie zawsze na igraszkach z ukochanym, którego tęsknota sprawiła, że pokochał cię chyba na nowo ze zdwojoną siłą. Cóż... w łóżku jest teraz niezastąpiony i zawsze wymyśla nowe zabawy. Potem wróciłaś do szkoły, by rozpocząć "drugi rok", który również trwał cztery miesiące. Jasper zrobił się odważniejszy i zaczął znowu do ciebie zarywać, lecz nie dawałaś mu szans. Ogólnie nie był to dobry czas, bo czułaś się niezbyt dobrze fizycznie: nudności, wymioty, bóle głowy, wahania nastroju. Riva zażartowała kiedyś, że jesteś w ciąży. Jednak po zaliczeniu drugiego "roku" i ponownym powrocie do domu, by odpocząć, okazało się, że miała racje! Będziesz miała drugie dziecko! Zostałaś w domu na niecały miesiąc, ponieważ Seam bardzo się tym wszystkim przejął, a co za tym idzie skakał koło ciebie i spełniał wszystkie zachcianki, a miałaś ich naprawdę wiele. Potem jednak postanowiłaś wrócić znów na naukę, by zaliczyć ostatni "rok". Akurat tak się złożyło, że zaraz po odebraniu świadectwa ukończenia szkoły, otrzymaniu wielkiej księgi pełnej zaklęć oraz masy innych magicznych rzeczy i zostaniu wpisaną na listę oficjalnych czarodziejów, wróciłaś do willi. Pojutrze masz wyznaczony termin porodu. Aktualnie jest 3 sierpnia 2014r. (niedziela), godz: 11:30 i niedawno zjadłaś śniadanie przygotowane przez męża.
- Jak się czujesz skarbie? Potrzebujesz czegoś? Swoją drogą, nie wolisz już dzisiaj pojechać do szpitalu, żeby tam na spokojnie urodzić? Co prawda termin jest na wtorek, ale wiesz, różnie bywa - zaproponował McGeady.

Did - 2015-02-15, 19:28

http://imgur.com/EakGxPH,8ZaOApX#1 to ja i moje dziecko xd
________________________________________
- Nic mi nie trzeba, wilczku. W sumie, to możemy udać się do szpitala. W końcu urodzę normalnie, a nie... w jakiejś ruderze, pocięta przez dwóch dupków. Nie chcę ich widzieć na chrzcinach. Dobrze, skarbie? - westchnęłam, przekręcając się na drugi bok. - Co robi Mole? - spytałam się Sea-chana.
Już niedługo nasza rodzina powiększy się o kolejnego członka. To dziwne, ale nawet przyjemne uczucie. Czuję, że będzie to dziewczynka. Z drugiej strony... spadnie na mnie tyle obowiązków, że mam ochotę rzucić to wszystko w cholerę i wyjechać. Sama...

Daisy7 - 2015-02-16, 07:16

kk
--------------
- Uhm, dobrze, jasne - odpowiedział lekko zakłopotany, bowiem wiedział, że tymi nieprzyzwoitymi określeniami nazywasz jego dwóch kuzynów, których sam chyba całkiem lubi. - W takim razie ja zadzwonię po karetkę, bo przecież nie będziesz w takim stanie szła na pieszo do szpitala. Całe szczęście, że mieszkamy w Lumiose, gdzie medycyna jest na wysokim stopniu - uśmiechnął się, sięgając po telefon, lecz zanim wykręcił odpowiedni numer, odpowiedział na ostatnie pytanie. - Mole? Pewnie bawi się u siebie. Mówiłem mu, żeby teraz nie plątał się pod nogami.
Biało-czerwono pojazd przyjechał po kilku minutach. Z pomocą dwóch ratowników zostałaś przeniesiona na nosze, które następnie zabrały cię do wnętrza auta. Oczywiście wilczek i mały wilczek pojechali z tobą. W szpitalu Seam załatwił wszystkie formalności, a ty mogłaś w spokoju leżeć na porodówce. Na szczęście póki co jesteś sama w sali, ale niewykluczone, że lada dzień położą kogoś na łóżku obok. Oby nie była to rozhisteryzowana młoda mamuśka.
- Mamo, a to będzie braciszek czy siostrzyczka? - zapytał cię syn, siedząc grzecznie na krześle obok twojego posłania.

Did - 2015-02-16, 11:55

nie było mnie ponad rok i ta lama nie zrobiła prawo jazdy... naprawdę od niego odejdę ;-; / do jakiego poziomu mogę podnieść "władanie magią"
____________________________________
- Coś czuję, że będzie to dziewczynka. - odpowiedziałam synkowi.
Czuję się okropnie w związku z Sea-chanem. On nie robi nic, ale to zupełnie nic! Nie było mnie ponad rok, a on nawet nie zapisał się na prawo jazdy, żeby móc mnie teraz zawieźć do szpitala! Brakuje mu energii i motywacji do samo rozwijania się. Ja tu chodzę na szklenie, uczę się, a on? Siedzi w domu. Rozumiem, że został z Mole, ale przecież mamy babcię! Mógł nawet zadzwonić po tych dupków, żeby zaopiekowali się naszym synkiem, gdy on coś będzie robił. Szlag mnie trafi zaraz.

Daisy7 - 2015-02-16, 22:45

Pffff... Zapomniałam ;_; // em, nie ogarniam tych Twoich stopni, ale możesz wziąć ten najwyższy albo prawie najwyższy, bo w końcu May zaliczyła szkolenie
--------------------------------------
- Dziewczynka? Czyli będzie moją młodszą siostrą, tak? W sumie myślałem, że będę miał brata i nauczę go grać w piłkę i innych męskich rzeczy. Ale skoro to będzie dziewczyna, to będę za nią odpowiedzialny i będę się nią opiekował jak tatuś tobą - powiedział dumnie. - O, ciekawe czy też będzie mieć ogon i uszy jak ja! - dodał głośno, a w tym samym momencie wrócił Seam i stanął nad krzesłem zajętym przez syna.
- Wszystko załatwione. Mole, mam nadzieję, że nie przemęczasz mamusi? A właśnie, May, chcesz może zostać dzisiaj odwiedzona przez babcię? Bo dzwoniła wcześniej i mam jej dać odpowiedź - zapytał mężczyzna.

Did - 2015-02-16, 22:56

nie zapomniałaś ;-; Sea-chan to perfidny leń ._. / w sumie to się nie mogę doczekać mojej Ananas ;-; Będzie epickim dzieckiem
______________________________________________
- No co ty, Mole mnie nie przemęczał. Opowiadał mi, co będzie robił, gdy urodzi się nasze kolejne dziecko. Mądry z niego chłopak. Poza tym, nie czuję się obłożnie chora. - uśmiechnęłam się do Mole, lekko czochrając mu grzywę. - Babcia? Jasne, że może mnie odwiedzić! - dodałam, poprawiając włosy.
Chociaż jeden facet zachowuję się na poziomie. Wychowałam mądrego synka. Mogę się założyć, że jest mądrzejszy od wilczka, a nawet bardziej zaradny! W końcu mam po mnie wszystkie geny.

Daisy7 - 2015-02-17, 07:33

skoro tak wolisz .-. // aha
------------
Mole wyszczerzył się radośnie, zadowolony z komplementu, który wypowiedziałaś głośno pod jego adresem. Seamus spojrzał zdziwiony na syna, ale w końcu przekonał się do twoich słów i zdecydował się go poklepać po głowie w ramach gratulacji czy też podziękowania. Następnie odszedł kawałek, by skonsultować się z babcią. Zapewne użyła jakiegoś kominka albo innej magicznej sztuczki z szybkim przemieszczaniem, ponieważ McGeady wrócił z nią przy boku. Czterolatek od razu ustąpił staruszce miejsca, by następnie móc wpakować się na jej kolana, czemu rzecz jasna nie miała nic przeciwko.
- Cześć moje skarby! Jak cię czujesz, wnusiu? Widzę, że dobrze znosisz ciążę - uśmiechnęła się do ciebie życzliwie i łagodnie, a nawet przeczesała ci dłonią włosy. - No i moje serdeczne gratulacje z powodu ukończenia szkoły! Jestem taka dumna! - dodała wzruszonym głosem.

Did - 2015-02-17, 12:34

i tak go rzucę ;-;
____________________________
- Cześć babciu. - przywitałam się z babcią. - Czuję się świetnie. Nie mogę się doczekać, kiedy zabiorę mnie na salę - uśmiechnęłam się do niej. - To ja powinnam podziękować tobie babciu. Dzięki szkoleniu u ciebie miałam znaczne fory w szkole. Wystarczyło, że tylko powtórzyłam i zdałam teorię, a więcej uwagi poświęcałam szkoleniom z rzucania czarów! - dodałam, lekko poprawiając włosy.
Ile to może trwać. Jestem już znudzona tym ciągłym leżeniem i odpoczywaniem. Chcę mieć już dziecko i się nim zająć! W ogóle... trzeba mu kupić łóżeczko! Zrobić pokój! Czuję, że udam się na zakupy!

Daisy7 - 2015-02-17, 22:23

- Bardzo się cieszę, że tak dobrze zapamiętałaś moje lekcje. Mam nadzieję, że po tym wszystkim zafundujesz mi jakiś pokaz czarów? Z pewnością Mole'owi i jego braciszkowi bądź siostrzyczce też się spodoba taka atrakcja - uśmiechnęła się ciepło staruszka, ponownie gładząc ci włosy w geście troski.
Wiedźma Świtu została do wieczora, kiedy to zmorzył cię sen. Obudziłaś się w nocy. Dosłownie środek nocy, w pokoju nikogo nie ma, a ty czujesz okropne i nasilające się bóle. Och nie, naprawdę ten maluch nie mógł poczekać do rana? Na szczęście wiedziałaś, co robić. Wystarczyło kliknąć przycisk znajdujący się przy łóżku, by wezwać pielęgniarki, które szybko zabrały cię na odpowiednią salę. Tam zaczął się prawdziwy horror. Ból, zmęczenie i jeszcze więcej bólu. Seamus oczywiście został natychmiast powiadomiony, ale jego obecność na porodówce nie zmieniła zbyt wiele. Noo... Starał ci się jakoś pomóc, uspokajać cię i kazać przeć, jednak czułaś, że poradziłabyś sobie tak samo bez niego. Kiedy już urodziłaś, pozwolono ci zobaczyć i dotknąć małą różową istotkę, lecz nie mogłaś się nią długo nacieszyć z powodu totalnego wyczerpania.
W szpitalu musiałaś zostać z nowo narodzoną córeczką kilka dni, a potem wypuszczono cię do domu, który Seam wysprzątał co do najmniejszego paproszka, by dziecko miało sterylne warunki i przypadkiem nie załapało jakiegoś wirusa. Swoją drogą McGeady wygląda jak nowo narodzony. Jest tak niesamowicie podekscytowany. No i masz spokój, bo wstaje na każdy płacz małej. Większy problem z ogarnięciem nowej sytuacji ma Mole, który codziennie pyta cię, kiedy jego siostra zacznie chodzić, mówić i się z nim bawić. Swoją drogą od porodu minął tydzień, a ty dalej nie wymyśliłaś imienia dla potomka. Chyba najwyższy czas jakieś wybrać, czyż nie?

Did - 2015-02-17, 23:09

nie sugeruj się historią o przyjaciółce May xd Musiałem czymś poprzeć mój wybór ;-; Aczkolwiek, jakbyś chciała zrobić mi yuri, to masz pomysł na NPC do tego xD
___________________________
Może jednak mój wilczek do czegoś się przyda. Świetna z niego niańka do dziecka! Będę miała czas, żeby urządzić jej pokój. Przerobię ten bezużyteczny gabinet na górnym piętrze. Mam jeszcze jeden na dole, więc wystarczy mi w zupełności! Pan niańka i tak zapewne nie zamierza się rozwijać. W sumie, to mogłabym go do tego zmusić! Niezły pomysł! Siłą wypchnę go do pracy i na prawo jazdy! Jestem już matką dwóch dzieci, więc musimy mieć samochód! Może nawet limuzynę? Limuzyna byłaby fajna! Chociaż... jest trochę zbyt burżuazyjna. Aczkolwiek, posiadam spory majątek. Nie wiem sama. Mniejsza z tym, trzeba nazwać moją córeczkę. Już nawet mam jedno imię dla niej! Ananas! Po mojej najlepszej przyjaciółki ze świata elfów. Mogłam ją odwiedzić, bo jako jedyna osoba z tamtego świata... zna mój sekret.
- Sea-chan! - zawołałam swojego męża.

Daisy7 - 2015-02-18, 07:28

okey @.@
----------------------
Hmmm... Pracujący Seamus? Jakoś ciężko jest ci to sobie wyobrazić. Z pewnością zgodziłby się, by nie robić ci przykrości, ale istnieje szybkie prawdopodobieństwo, że zostały wylany przy pierwszej lepszej okazji. W ogóle czym on się interesuje? Na ścisłowca raczej nie wygląda, więc własnego biznesu nie rozkręci. Najlepiej idzie mu wykonywanie czyichś poleceń. Hah, zabawnie by było, gdyby został męskim sekretarzem. Albo lokajem. Po rozmyśleniach i wybraniu dziecku dosyć nietypowego imienia, zawołałaś wilczka. Akurat przyszedł z małą, którą stara się uśpić, by zdrzemnęła się po obiedzie.
- Wołałaś mnie? O co chodzi? - zapytał.

Did - 2015-02-18, 13:26

- Cześć malutka. Będziesz Ananas, dobrze? - uśmiechnęłam się do córeczki, po czym przejmuję rolę wilczka i staram się ukołysać ją do snu. - Od jutra idziesz na prawo jazdy i do pracy. Nie chcę słuchać twoich wymówek. Zajmę się dziećmi i domem, a ty zaczniesz się rozwijać. - westchnęłam. - Potrzebujemy samochodu, a ja nie zamierzam go prowadzić. Przy moim szczęściu... musielibyśmy kupować stale nowy. Poza tym, to facet powinien być kierowcą i jeździć tam, gdzie kobieta mu każe. W kwestii pracy, to nie znam się na twoich zdolnościach... no oprócz jednych, więc musisz sam sobie coś znaleźć. - dodałam.
Daisy7 - 2015-02-18, 15:50

każe* w tym kontekście
----------------
Seam wygląda na co najmniej mocno zdziwionego i zaskoczonego twoim nagłym oraz zapewne nieznoszącym sprzeciwu postanowieniem względem niego. Podrapał się lekko zakłopotany po tyle głowy, a potem zaczął mówić.
- No wiesz, mogę, ale kasy wiele nie mam, a nie chcę, żebyś wszystko sponsorowała, dlatego najpierw wolałabym pójść do pracy i sam zarobić na kurs prawa jazdy, zgoda? Co do jakiejś roboty to szukałem kilka dni temu czegoś w gazetach. Kilka zaznaczyłem. Nie są to jakieś mega stanowiska, ale trzeba zacząć od drobnych robót, żeby potem zdobyć doświadczenie i awansować, czyż nie?

Did - 2015-02-18, 16:17

przecież jest dobrze napisane ;-;
____________________________
- Ty nie możesz. Ty musisz to zrobić. Inaczej będzie z tobą krucho. - uśmiechnęłam się do wilczka. - Daję ci dziesięć dni na znalezienie pracy i zapisanie się na kurs. Mam nadzieję, że ci wystarczy czasu. Będziesz się starać w pracy, to na pewno dostaniesz zaliczkę, żeby pójść na prawo jazdy. Oczywiście możesz do mnie przyjść, a zapłacę za wszystko. - westchnęłam. - Idę położyć małą, a wieczorem pójdę kupić jej meble do pokoju. - dodałam, po czym wyszłam razem z Ananas do jej pokoju.

Daisy7 - 2015-02-18, 22:24

serio Did, widzę dopisek "ostatnio edytowany..." ;-; // wgl to byś KP zaktualizował, bo Ananasa nie ma tam!
--------------
- Dziesięć dni? May, wiesz, że to niemożliwe. To znaczy pracę znajdę i zacznę pracować, ale nie mogę się już zapisać na kurs. Nie dostanę wystarczającej kasy po dziesięciu dniach. Wypłaty są przecież co miesiąc, czyż nie? - odpowiedział zakłopotany Satan, który bardzo nie lubi być zależy od ciebie i twoich funduszy, dlatego za wszelką cenę stara się uzgodnić, że to on będzie pokrywał koszty kursu na prawko. - Okej. Chęcią wybiorę się z tobą! - krzyknął za tobą, kiedy odeszłaś wraz z małą.
O, jak słodko, Ananas wreszcie zasnęła. Wygląda uroczo w stroju, który dostała niedawno w paczce od Joyle i Mei. Napisały też krótki list, z którego wynika, że świetnie im się układa i są szczęśliwe z podróży, a mała rośnie jak na drożdżach.

Did - 2015-02-18, 23:56

ja nic nie widzę xD / a ty byś dodała Wiedźmę do spisu i Ananas xd
________________________________________
Jaka ona słodka! Będę musiała niedługo wyprawić jej chrzciny! Zaprosiłabym Joyle, Mei, Ino, Jam, Rivę z rodziną i babcię. Pewnie wilczek chciałby zaprosić swoich kuzynów, żeby się im pochwalić... jak wspaniałym mężem i ojcem jest. Szkoda, że te dwie cioty nigdy nie przekroczą progu tego domu. Nie chcę ich na oczy widzieć. Rozszarpałabym, gdybym ich tutaj zobaczyła. Mniejsza z tym, bo znów sobie popsuję humor. Mam jeszcze sporo czasu do wieczora oraz pobudki Ananas, więc zadzwonię do Rivi. Brakuje mi rozmów z nią...

Daisy7 - 2015-02-19, 06:37

boś ślepy // ja mam czas *^*
----------
Dziewczynka zasnęła ci na rękach, kiedy niosłaś ją do łóżeczka, więc delikatnie odłożyłaś niemowlę do spanka, a potem odeszłaś, by nie obudzić jej rozmową z Rivą. Dziewczyna skończyła naukę w tym samym czasie co ty, ale nie wiedziała, co będzie robić po powrocie do rodzinnego domu. Wspominała coś o dalszym rozwijaniu i rozpościeraniu skrzydeł, by zapracować na siebie i przestać obciążać ojca. Zapewne chciałaby też znaleźć faceta na stałe, a potem założyć z nim rodzę. Chociaż zapierała się, że dzieci według niej przynoszą same problemy, wiedziałaś, iż w gruncie rzeczy myśli inaczej.
- Słucham? - odezwał się znajomy głos w słuchawce. - May? Hej! Jak tam? Urodziłaś już? Jakiej płci? Jak nazwałaś? Kiedy chrzciny? Zaprosisz mnie? - zalała cię falą pytań jak zawsze.

Did - 2015-02-19, 11:42

nie masz ;e Jeszcze Rivę!
______________________________
- Cześć! - przywitałam się z Rivą. - Wszystko u mnie dobrze. Urodziłam już jakiś czas temu, ale nie miałam kompletnie sił, żeby cokolwiek robić. Robili mi i dziecku jakieś badania i musiałam leżeć w szpitalu. Co do płci, to jest to dziewczynka. Nazwałam ją Ananas. Oczywiście, że cię zaproszę! Aczkolwiek... nie znam jeszcze daty chrzcin. Najpierw trzeba urządzić jej pokój i poczekać, aż trochę podrośnie. Myślę, że w mogłoby to się odbyć w najbliższym tygodniu. - odpowiedziałam na wszystkie pytania od Rivi.

Daisy7 - 2015-02-20, 07:37

ona nie jest twoją towarzyszką ;o przyjaciółką ze szkoły, ale nie wlicza się w towarzyszy
----------------
- To świetnie, że mała jest cała i zdrowa. Chociaż muszę przyznać, że imię wybrałaś dosyć nietypowe - zaśmiała się cicho. - Bądź co bądź z pewnością jest śliczna i słodka. Żeby tylko Mole nie był zazdrosny, ale myślę, że to mądry chłopak i wszystko zrozumie. Hah, widzę, że nie zwlekasz z chrzcinami. Już w najbliższym tygodniu? No dobra, ja nie mam nic przeciwko, tylko musisz mi podać swój dokładny adres albo lokalu, gdzie będzie chrzest. Mogłabym przyprowadzić ze sobą Zacka? Chociaż skończył szkołę przed nami, to cały czas się ze mną kontaktował, a odkąd wróciłam do domu i mam komórkę, piszemy bez przerwy. Myślę, że wyjdzie z tego coś fajnego!

Did - 2015-02-20, 14:28

pff xD
________________________________
- Jasne, że będziesz mogła przyjechać z Zackiem. To miły gość! Do tego pasujecie do siebie, jak dwie krople wody. - odpowiedziałam Rivie. - Muszę już kończyć. Wybacz, że tak krótko, ale wybieramy się dzisiaj po meble do pokoju Ananas, a zapewne Mole też będzie chciał coś kupić, więc trzeba wyjść wcześniej, żeby nie wracać o północy. - zaśmiałam się. - No to do zobaczenia! Jeszcze się do ciebie odezwę w sprawie chrzcin i tak na pogaduchy. - dodałam, odkładając komórkę.
Trzeba się przebrać w jakieś wygodne ciuchy i zobaczyć, co będzie potrzebne do pokoju Ananas i Mole.

Daisy7 - 2015-02-20, 14:41

- Wielkie dzięki! Jestem pewna, że z chęcią pojedzie ze mną do ciebie. W końcu jesteście dobrymi kumplami, nie? A, jasne, nie szkodzi, rozumiem cię, też nie mam w co ręce włożyć, bo tyle tego wszystkiego. Do odezwania! Udanych zakupów! - odpowiedziała Riva, po czym się rozłączyłyście.
We wspólnym pokoju dzieci zastajesz dwójkę kochanych urwisów. Mała na szczęście dalej śpi, a Mole po cichu rysuje sobie coś na łóżku. Trzeba przyznać, że jest aniołkiem i idealnym starszym bratem. Nigdy nie hałasuje, kiedy Ananas śpi i chociaż dalej jest zdziwiony, że jest ona taka mała, nie okazuje zazdrości, jeśli poświęca się jej więcej czasu.
- Cześć mamo - powiedział, widząc jak rozglądasz się po pokoju, w którym zdecydowanie brakuje kilku mebli i porządniejszej kołyski, a przy okazji trochę dziecięcych dodatków.

Did - 2015-02-20, 14:57

- Cześć Mole. - uśmiechnęłam się do synka. - Idziemy dzisiaj na zakupy, wiesz? Za to, że jesteś taki grzeczny, możesz sobie kupić dowolną rzecz ze sklepu, dobrze? - usiadłam koło synka. - Gdzie się nauczyłeś tak świetnie rysować? - pogratulowałam synkowi, spoglądając na jego rysunek. - Mam do ciebie pytanie. Zamierzamy zrobić dla Ananas osobny pokój. Miałby być w gabinecie na piętrze, ale jeśli chcesz, to możemy zrobić ci nowy pokój, a ten zajmie twoja siostrzyczka. Wybór należy do ciebie. Oczywiście tobie też zmienimy meble, bo praktycznie już wyrosłeś z łóżka. - dodałam, czochrając grzywę Mole.
Daisy7 - 2015-02-20, 15:45

- Całkiem dowolną? Co tylko zechcę? - zapytał z niedowierzaniem, po czym podbiegł do szafki przy biurku, by wyjąć z niej resztę rysunków, które wykonał, kiedy ciebie nie było, a teraz postanowił ci je zaprezentować. - Spójrz, mamusiu! To inne. Sam się tak nauczyłem. Nowy pokój? Ale mi niepotrzebny. Ananas też mi nie przeszkadza, może tu sobie mieszkać. Chociaż... to dziewczyna i pewnie jak podrośnie, będzie chciała różowy pokój, a ja nie chcę takiego, wiec może jednak dobrze. I mogę zostać tu, przyzwyczaiłem się. A mogę wybrać sobie sam meble? Takie fajne kolorowe - poprosił.
Did - 2015-02-20, 16:05

- Piękne rysunki. - uśmiechnęłam się do Mole, przeglądając jego działa.
Muszę przyznać, że mam uzdolnionego syna. W sumie, to musiał po kimś to odziedziczyć, a jak wiemy... to po mnie ma najlepsze geny, więc może ja też mam dar do malowania? Będę musiała kiedyś spróbować.
- Jasne, że będziesz mógł wybrać sobie meble, to w końcu twój pokój, więc musi być w twoich guście. - odpowiedziałam na pytanie synka. - Skończ już rysować i ubierz się w cieplejsze ubrania. Niedługo ruszamy na zakupy. - dodałam, wstając z łóżka, żeby zobaczyć Ananas.
Zakupy zakupami, ale po nich biorę się ostro do treningu! Trzeba w końcu zmierzyć się z liderami w Kalos, bowiem to był mój pierwszy cel. Znalazłam w księdze kilka użytecznych zaklęć, które pomogą mi w szkoleniu Miyu, ponieważ to ją chce mianować na liderkę mojej drużyny pokemon.

Daisy7 - 2015-02-20, 19:57

- To świetnie! Okej - odpowiedział, po czym znów podbiegł do biurka, by odłożyć rysunki, a następnie zbliżył się do szafy, skąd zaczął wywalać ubrania, szukając tego odpowiedniego.
Ty w tym czasie podeszłaś do tymczasowego łóżeczka Ananas i zaczęłaś rozmyślać o liderach. Kurczę, kiedy ty ostatnio trenowałaś swoje Pokemony? Nie mówiąc już o poważnej walce. Chyba rzeczywiście wypadałoby wziąć się do roboty, bo co za dużo lenistwa to niezdrowo. Co do małej, śpi.

Did - 2015-02-20, 20:44

Dam jej jeszcze chwileczkę, żeby zregenerowała siły, a potem najwyżej się ją obudzi. Mam nadzieję, że wilczek pomyślał o kupnie wózka. W sumie, to kupił łóżeczko, więc wózek też powinien kupić. Jeśli nie kupił, to czeka go dźwiganie Ananas i moich zakupów. Jest silny i da sobie radę, chyba. Znając mnie, to może się to różnie skończyć. Nie ma drugiej osoby z takim fetyszem na zakupy, jak ja!
- Mole, zejdę teraz na dół, dobrze? - uśmiechnęłam się do synka, po czym schodzę na dół i szukam tam Sea-chana.

Daisy7 - 2015-02-21, 13:57

niedługo Ci się podpis pod avem nie zmieści
-------------
- Dobrze - odpowiedział Mole, zmieniając właśnie T-shirt na bluzę z kapturem zakładaną przez głowę.
Zanim zeszłaś, Ananas obudziła się i wyciągnęła swoje małe rączki, więc wzięłaś ją ze sobą na dół. Seamusa zastałaś w kuchni, gdzie ślęczał nad gazetą, zakreślając kolejne oferty pracy. Widocznie potraktował waszą rozmowę bardzo poważnie. Na widok ciebie oraz małej, rozpromienił się i wstał od stołu, by móc podejść od was i ucałować w czoło córkę, a następnie ciebie w usta.
- Koniec drzemki? - zapytał łagodnie jak zawsze przy Ananas - Pomyślałem, że możemy wyjść na spacer z dziećmi. Co ty na to? - zaproponował po chwili.

Did - 2015-02-21, 14:16

- Nie sądzisz, że droga do centrum jest dość długa? Po drodze jest wiele ciekawych miejsc, więc nie musimy iść na osobny spacer, wilczku. - zaśmiałam się. - Ubierz się w coś i pójdź po Mole. Wyjdziemy już teraz, bo nasz synek chce sam wybrać sobie meble, a do tego w nocy chcę potrenować trochę ze swoimi pokemonami. - dodałam, kierując się do korytarza z szafką na buty.
Czasami wilczek mnie dołuje. Gdy już mamy ustalony jeden wspólny wypad na miasto, to po co planować drugi? Wiem, że mówiłam o wieczorze, ale zmieniłam zdanie.

Daisy7 - 2015-02-21, 16:54

- A, zapomniałeś, że mamy iść na zakupy. No to spoko. Już idę po Mole'a - odpowiedział, po czym wyszedł z pokoju, kierując się do pokoju syna.
Ty natomiast poszłaś na korytarz, by ubrać buty, a także opatulić cieplej córeczkę. W końcu jest mała i te sprawy. Kiedy dołączyła do was męska część drużyny, wyszliście i skierowaliście się ku centrum handlowemu. Przykrym trafem złożyło się, że McGeady zapomniał o zakupie wózka, więc musicie nosić Ananas na rękach.
- To gdzie chcesz pójść najpierw? - zapytał.

Did - 2015-02-21, 17:35

Wiedziałam, że nie może być pięknie. Łóżeczko kupił, ale wózka już nie! Zacna logika, mój drogi mężusiu. Mam ochotę cię mocno przywalić w brzuch, wiesz? Jest mi smutno. Mogłam mieć każdego, a jestem z nim. Nie twierdzę, że jest beznadziejny, ale momentami, to naprawdę powstrzymuję się przed przemocą.
- Nie wiem, może skoczymy na jakieś lody? Jak myślisz Mole? Lody to dobry pomysł? - spytałam się synka, oddając Ananas w ręce wilczka.
Noszenie mojej córeczki, to dla mnie rozkosz, ale niech on to robi. W końcu, to przez niego nie posiada swojego wózeczka.

Daisy7 - 2015-02-21, 21:24

- Z chęcią! A potem pójdziemy po moje meble, tak? - zapytał uradowany Mole. - I postanowiłeś, że tą dowolną rzeczą, którą mi obiecałaś, mamusiu, będzie taka wielka tablica korkowa na całą ścianę i będę na niej wieszał swoje wszystkie rysunki, zgoda?
- Rysunki? Mówiłem ci, że to zajęcie dla dziewczyn, młody. Czemu nie chcesz zapisać się na karate albo jakiś sport? Są drużyny piłkarskie dla czterolatków - odezwał się Seam, biorąc od siebie Ananas.
- Ale ja wolę rysować - jęknął chłopiec. - Mamusia powiedziała, że bardzo dobrze mi idzie. Tylko tobie się nie podoba. Nienawidzę cię! - krzyknął, po czym zaczął uciekać przed siebie.

Did - 2015-02-21, 22:15

- Że co? - spojrzałam się na wilczka. - Każdy ma prawo robić, co lubi! Nasz syn może być nawet homoseksualistą i nie masz go za to krytykować, kurna! - wrzasnęłam, zabierając mu Ananas. - Wybacz córciu, że musisz widzieć taką mamę, ale czasami trzeba postawić na swoim. Teraz pójdziesz z moim pokemonem, dobrze? - uśmiechnęłam się do niej, wypuszczając Miyu z pokeballa. - Dogonisz Mole z Ananas i poczekacie na mnie? - spytałam się Miyu. - Masz czas do dwudziestej na spakowanie się i wyniesienie się z mojego domu. Już od dawna widzę, że jesteś dyktatorskim gnojem. Układasz moje życie, a teraz chcesz układać je moim dzieciom? Skończył się dzień dobroci dla s**********. Ja nie mogę nawet spojrzeć na innego faceta, a ty k**** mogłeś się p******* z jakąś d*****. Nie próbuj się nawet tłumaczyć i bronić. Nie chcesz doprowadzić mnie do ostatecznego poziomu w*********. - powiedziałam spokojnym tonem, gdy tylko Miyu się oddaliła. - Nie próbuj nas nachodzić, bo zostaniesz moim pierwszym obiektem testowym, skarbie. Łap, idź na d*****, bo mnie już nigdy nie dostaniesz. - dodałam, rzucając mu na odchodne 100$. Gdyby próbował mnie zatrzymać, wypuszczam Blastoise z pokeballa. W ostateczności wyjmuję katanę z pochwy i używam swoich magicznych sztuczek.
Daisy7 - 2015-02-22, 16:01

Seamus z początku myślał, że żartujesz. Zrozumiał, że tak nie jest, kiedy szybko odebrałaś mu Ananas i podałaś Gardevoir, która natychmiast spełniła twoją prośbę, zabierając dziecko jak najdalej stąd, a przy tym starając się złapać Mole'a. Facet wysłuchał wszystkiego, co masz mu do powiedzenia. Może gdyby nie był tak wstrząśnięty, przerwałby ci w połowie, jednak nie wyszło. Stówa, którą w niego cisnęłaś, upadła na chodniku, jednak nie obchodziło cię, co się z nią stanie. Po wszystkich odwróciłeś się i pomknęłaś w kierunku, w którym odbiegł najpierw trzylatek, a potem Miyu z dzidziusiem.
- Zaczekaj! May, stój! Co ja mam robić?! O co ci chodzi?! Co z domem?! Co z dziećmi?! Co z moimi rzeczami?! - usłyszałaś krzyk mężczyzny, który prawdopodobnie rzucił się w pogoń za tobą.

Did - 2015-02-22, 16:40

- Głuchy jesteś? Mam ci to przeliterować, kurna? - odwróciłam się do debila. - Masz czas do dwudziestej, żeby się spakować i zniknąć z naszego życia, rozumiesz? Może po jakimś czasie, gdy dzieci będą chciały, to pozwolę im się z tobą zobaczyć. Teraz rozumiesz, kurna? - dodałam, po czym ponownie ruszyłam za Miyu i dziećmi.
Z jakim ja kretynem się ożeniłam! Nie dobrze mi się robi, gdy myślę, że w nich spałam. Wręcz chce mi się wymiotować. Poza tym, i tak bardziej podniecało mnie jedzenie od niego. Jest przepyszne i sto razy mądrzejsze od niego.

Daisy7 - 2015-02-22, 19:26

Krzyki i kroki Seamusa ucichły. Ponieważ ponownie odwróciłaś się do niego tyłem, nie miałaś zamiaru znów patrzeć za siebie, czy przestał biec, ale na to wygląda. I dobrze. Nie wiedziałaś, dokąd dokładnie pobiegł Mole i reszta, ale przeczuwałaś, że prawdopodobnie wybrali pobliski park. W końcu jest tam dużo zieleni, a mały wilczek podświadomie wybiera miejsca pełne natury i bez tłumów. Aha, nie myliłaś się! Znalazłaś Miyu klęczącą za drzewami. W jednej dłoni trzyma niczego nieświadomą Ananas, a drugą przytula do siebie szlochającego czterolatka. Widząc cię, ukrył twarz w ciele Pokemona, lecz zdążyłaś zobaczyć, jak bardzo jest mokra i czerwona od płaczu.
- Tatuś będzie na mnie zły, że tak powiedziałem - wychlipał.

Did - 2015-02-22, 20:32

- Dziękuję Miyu, jesteś wspaniała. - podziękowałam Gardevoir. - Nie będzie na ciebie zły, bo nie będzie go już w domu. - westchnęłam. - Czy, gdy mnie nie było, to kazał ci robić rzeczy, których nie lubiłeś? - spytałam się Mole, przytulają go oraz ocierając mu twarz. - Obecna sytuacja może być dla ciebie trudna i niezrozumiała, ale musiałam tak postąpić. - przerwałam na chwilę, żeby przełknąć ślinę. - Pamiętaj, że zawsze cię kochałam, kocham i będę kochać z całego serca. Jesteś moim synkiem. Jesteś dla mnie najważniejszy wraz z Ananas, ale już nigdy nie będziemy z twoim ojcem razem. W życiu dorosłych dzieją się takie rzeczy. - dodałam.
Daisy7 - 2015-02-23, 10:46

- Nie. Na początku często gdzieś wychodził i go nie było przez większość dnia, ale zostawiał mi gotowe kanapki, żebym nie był głodny. A potem jak powiedziałaś, że jesteś w ciąży, całe dnie spędzał na czytaniu książek o dzidziusiach i mi tłumaczył, jak mam się zachowywać, kiedy będę mieć siostrę. Tylko zawsze się denerwował, kiedy rysowałem, bo mówił, że chłopaki tak nie robią i jak pójdę do szkoły, to koledzy będą się ze mnie śmiać - wyjaśnił, powoli się uspokajając i wtulając w ciebie zamiast Miyu, która postanowiła jeszcze nie wracać do kulki, by pomóc ci z Ananas. - To... Gdzie teraz będziemy mieszkać? - zapytał zdezorientowanym głosem, a w tym samym momencie zaczęła dzwonić ci komórka -> Joyle.
Did - 2015-02-23, 11:06

A to szmata. Głodził moje dziecko i wybywał na całe dnie do miasta. Ciekawe, co tam robił. Pewnie pił albo chodził klubu ze striptizem, albo do burdelu. Co we mnie wstąpiło, że związałam się z takim kretynem? Jedyny plus naszego związku, to to, że urodziłam moje dzieci. Gdy tylko sytuacja się uspokoi... obejdę miejscowe kluby i burdele z jego zdjęciem. Bo mogę.
- Będziemy mieszkać nadal w domu, to on się w niego wyprowadzi. - uśmiechnęłam się do Mole. - Dzwoni ciocia Joyle, pozwolisz, że odbiorę? - dodałam, wstając.
- Cześć Joyle! Co u ciebie i małej Mei? Podróż mija wam świetnie? - przywitałam się z Joyle, odbierając komórkę.

Daisy7 - 2015-02-23, 14:48

- Um... To gdzie tatuś będzie mieszkać? Nie chcę go teraz spotykać. Pewnie jest na mnie zły i będzie chciał mi dać klapsa - jęknął przestraszony chłopiec, wtulając się w ciebie jeszcze mocniej, lecz puścił, gdy zadzwonił telefon, byś mogła w spokoju porozmawiać.
- No hej. Nie odzywasz się w ogóle. Już nie takiej małej! Niedługo będą siódme urodzinki! - odpowiedziała wesoło kobieta. - Ogólnie u nas świetnie. Wczułam się w podróżowanie. Mei też bardzo się podoba. Zastanawiam się nawet, czy nie dać jej Pokemona. Dokładniej miałam na myśli jakiegoś malucha ze schroniska dla bezdomnych Poków. Słyszałam, że znajduje się ono w Lumiose, więc... Może byśmy się spotkały przy okazji? U ciebie albo na mieście, jeśli wolisz? - zaproponowała. - Chcę poznać moją siostrzenicę!

Did - 2015-02-23, 15:08

Klapsa? Że co? Czyżby ten kretyn bił moje dziecko? Dlatego Mole wydaje się bez życia od mojego powrotu. Nie wiem... naprawdę nie wiem, co mu zrobię, gdy spotkam go ponownie. Śmierć byłaby dla niego ułaskawienie, ale nie okażę łaski takiemu dziadowi. Wymyślę coś, co będzie pamiętał na długo.
- Pokemon dla Mei, to świetny pomysł! W sumie, to możemy nawet razem wybrać się do tego schroniska. - westchnęłam, poprawiając włosy. - Teraz mam dużo czasu, bo jestem ponownie wolna. - dodałam.

Daisy7 - 2015-02-23, 15:48

- O to świetnie. Słyszysz, Mei? Spotkamy się z ciocią, Molem i małym dzidziusiem - usłyszałaś jak Joyle mówi do dziewczynki, która wydała okrzyk radości i zaczęła piszczeć, nie mogąc doczekać się spotkania. - Hehe, ten jej entuzjazm i niekończąca się energia. Doprawdy zadziwiające. Czekaj, stop, czy ja dobrze słyszę? Jak to wolna? O co kaman? Seamus gdzieś wyjechał? Czy teraz on pojechał na półtoraroczne szkolenie? - zapytała mocno zdezorientowana, uciszając przy tym dziewczynkę.
Did - 2015-02-23, 16:07

- Nie jesteśmy już razem. Wyjawię ci powód, kiedy przyjedziesz do mnie. Teraz muszę pomyśleć, gdzie spędził najbliższe godziny, bo ktoś musi się spakować. Mieliśmy iść na zakupy, ale chyba sobie je odpuszczę. - westchnęłam. - Mole, może wybraliśmy się do jakiegoś centrum rozrywki... zamiast do sklepu? Tablicę kupię ci później, dobrze? - spytałam się Mole, przerywając na chwilę rozmowę z Joyle. - To kiedy dotarłybyście do Lumiose? Mam tyle rzeczy, które muszę ci opowiedzieć. Poza tym, szykują się chrzciny mojej córeczki, więc mogłabyś mi pomóc je urządzić. - zaśmiałam się, wracając do rozmowy z siostrą.
Daisy7 - 2015-02-23, 18:28

- Och, tak mi przykro - westchnęła jeszcze bardziej zaskoczona Joyle.
- Centrum rozrywki? Takiego z zabawkami i słodyczami? Chcę! - odpowiedział natychmiast malec, któremu znacznie poprawił się humor na wiadomość o dniu spędzonym na zabawie.
- Jesteś tam? Wiesz, w sumie to przykro mi, że trafiłaś na takiego idiotę. Ale jesteś silna, więc jestem pewna, że nie będziesz się tym bezsensownie przejmować. Skoro tak wyszło, to znaczy, że na ciebie nie zasługiwał i dobrze, że przekonałaś się o tym teraz niż na przykład przy trzecim dziecku. W każdym razie masz rację, że musimy pogadać. Możemy z Mei przyjść już dzisiaj na wieczór tak koło dwudziestej pierwszej, jeśli mogłabyś nas przenocować, a jak nie to jutro rano się pojawimy. Wybieraj, co bardziej ci odpowiada - odezwała się ponownie różowowłosa.

Did - 2015-02-23, 19:14

- Możecie przybyć dzisiaj wieczorem. Zawsze znajdę miejsce dla mojej siostrzyczki. Teraz będę już kończyć, dobrze? Wybieramy się do centrum rozrywki, żeby trochę odpocząć. No to do zobaczenia! - pożegnałam się z siostrzyczką.
- Gotowi na zabawę? Miyu jeśli chcesz, to możesz iść z nami. - uśmiechnęłam się do całej czwórki, szukając najbliższego lunaparku w okolicy. - Czeka nas nieduży kawałek drogi, więc już niedługo będziemy szaleć na zjeżdżalniach! - dodałam, chowając pokedex do torby i biorąc Ananas na ręce.

Daisy7 - 2015-02-23, 22:41

- Okej. W takim razie spodziewajcie się nas około dwudziestej pierwszej. Do zobaczenia! Bawcie się dobrze! - zawołała do mikrofonu w komórce Joyle, po czym rozłączyła się z tobą.
- Dobrze słyszałem, że ciocia i kuzynka przyjadą? Fajnie! - ucieszył się Mole. - Ale teraz chodźmy do tego lunaparku, bo o tej porze może być masa osób i będziemy musieli stać długo w kolejce - stwierdził.
Miyu postanowiła zostać na zewnątrz kulki i dotrzymać wam towarzystwa. Oczywiście oddała Ci Ananas do rąk. Na miejsce dotarliście o 12:42. Rzeczywiście spora kolejka, ale nie ma tragedii. Kiedy wreszcie nadeszła twoja kolej, pani z okienka poprosiła o 250$ (po 100$ za Cb i Gardevoir, 50$ ulgowy za Mole'a, a Ananas ma wejście za darmo, bo nie ukończyła roku).

Did - 2015-02-24, 12:43

time skip lunaparku please ;-;
_______________________________
- Proszę oto pieniądze. - uśmiechnęłam się do kasjera, po czym razem z dziećmi i Miyu weszłam do lunaparku.
Chyba tu kiedyś byłam... z Joyle. Chociaż, może były tutaj też dziewczyny z Mole. Do końca nie wiem, ale kojarzę to miejsce i nie mogę się doczekać, aż rzucę się w wir zabawy z Miyu i moimi dziećmi. Dzisiaj chcę się poczuć, jak one! To, że jestem matką... nie oznacza, że nie mogę się rozerwać! Planuję zapomnieć o tym kretynie i najeść się tutaj niezdrowych rzeczy i przetransportować swój żołądek do gardła przy zabawie!
- To gdzie najpierw idziemy? - spytałam się ich.

Daisy7 - 2015-02-24, 13:16

kokok
----------------
Kasjer odwdzięczył się równie przyjaznym uśmiechem, jaki mu posłałaś i wpuścił was do środka, dając bilety, dzięki którym możecie korzystać z dowolnych atrakcji, ile razy dusz zapragnie. Kiedy bawiłaś się z Molem na kolejce górskiej, Miyu zabrała Ananas do stoiska z pluszakami, które wygrywało się rzucając piłeczkami w puszki. Dzięki psychicznym zdolnością Pokemona, zdobył dla małej kilka małych miśków. Potem trochę razem powariowaliście, zjedliście niezdrowe żarcie i ogólnie było super, bo plan ze zrelaksowaniem oraz zapomnieniem o Seamusie powiódł się. Wyszliście przed 21:00, więc o równej dotarliście do domu. Zdążyłaś akurat wykąpać i utulić dwójkę dzieci do snu, zanim usłyszłaś dzwonek do drzwi.
- Siostrzyczko! - krzyknęła swoim cieniutkim głosem Joyle, kiedy tylko otworzyłaś wrota i od razu rzuciła ci się na szyję, byście mogły się wyściskać.
- Ciocia May! - dodała wesoło sześciolatka i postępując jak przybrana mama, także zaczęła się do ciebie przytulać.

Did - 2015-02-24, 13:44

- Już, już, bo mnie udusicie. - zaśmiałam się. - Chodźcie do środka, bo zmarzniecie. - dodałam, szerzej otwierając drzwi, a gdy tylko Joyle z Mei wejdą do środka, zamykam je. - Siostrzyczko, nie chciałabyś zrobić ze mną maratonu z filmami, gdy Mei zaśnie? Na pewno w tym telewizorze można kupić czy tam wypożyczać filmy. Mogłybyśmy sobie wtedy porozmawiać, co ty na to? - spytałam się siostrzyczki, kierując się z nią do kuchni, że napiła się czegoś gorąca, a może nawet coś zjadła, z Mei.
Daisy7 - 2015-02-24, 22:13

widzisz ten stanik zielono-brązowy u sb w sygnie?
------------------
- A, spoko, nie mam nic przeciwko - zgodziła się Joyle, kiwając twierdząco głową i prowadzącą Mei przed sobą do kuchni, kiedy już obydwie zdjęły wierzchnie ubrania i buty.
- Jestem śpiąca - jęknęła mała, kiedy jadła wraz z mamą odgrzany przez ciebie ciepły posiłek.
- Dokończ jeść i pójdziemy cię wykąpać, a potem prosto do łóżka, zgoda? May, zaraz do ciebie dojdę, tylko jej przypilnuję i zaczekam, aż zaśnie, dobrze? Um... W którym pokoju możemy spać? Starczy nam jednoosobowe łóżko, bo i tak śpimy zawsze razem - wyjaśniła i zaczekała na odpowiedzieć od ciebie.

Did - 2015-02-24, 22:40

- W sypialni na dole. Jest tam duże i wygodne łóżko, więc na pewno dobrze się wyśpicie. - podałam Joyle klucz do sypialni. - To ja zrobię nam popcorn, naleję jakiś sok i poszukam jakiegoś filmu w telewizji. - dodałam, kierując się do kuchni.
Nie mogę się doczekać, aż usiądziemy razem i oddamy się miłemu relaksowi. Popcorn i sok, to łatwa rzecz do wykonania, ale film? Nie mam zielonego pojęcia jaki gatunek filmu wybrać na start naszego maratonu. Może przygodowy, horror albo komedia? ... Wiem! Coś erotycznego i z pazurem! Nie tam jakiś romans dla dewotek, ale prawdziwa miłosna historia dla dorosłych!

Daisy7 - 2015-02-25, 07:21

nananana, pierwsza zaktualizowałam izbę niż ty KP!
-----------------
- Och, dzięki. To ja niedługo wracam - odpowiedziała, po czym wzięła klucz i wyszła wraz z Mei z kuchni, kierując się do łazienki, by wykąpać dziecko.
Szybko przygotowałaś przekąski i coś do picia, lecz sporo czasu zajęło ci wybieranie filmu. Mają ich tu z milion! Ogólnie całość działa na zasadzie internetowej wypożyczalni. Im film bardziej znany, wyżej ceniony czy po prostu nowszym - tym droższy, logiczne. Ciebie jednak nie przerażały owe ceny, więc bez bólu serca wybrałaś film stojący w rankingu na pierwszym miejscu o gatunkach: romans, erotyk, dramat. Potem przyszła Joyle i usiadłyście wygodnie na kanapie, a ty odpaliłaś znaleziony film za 16$.
- Hm... To może ty zaczniesz opowiadać? W końcu nie widziałyśmy się ponad rok - zaproponowała różowowłosa.

Did - 2015-02-25, 13:32

aha
______________________________________
- Od czego by tu zacząć... - westchnęłam. - W szkole nie miałam większych problemów. Praktycznie wszystkie lekcje były ciekawe, zaś wszystkie były łatwe. Poznałam tam Rivę, strasznie fajna kobieta. Oczywiście, że poznałam więcej ludzi, ale jakoś z Rivą nawiązałam najlepszą więź. Pomogłam jej nawet znaleźć faceta, namawiając ją do kąpieli w jeziorze, w którym pływał z kolegami. Mnie też adorował facet, ale nie chciałam się w to angażować, więc skończyłam naszą znajomość... zanim wynikło z niej coś więcej. - przerwałam na chwilę, żeby zdjąć bluzkę. - Strasznie tutaj gorąco. - dodałam, poprawiając włosy. - Gdy wróciłam, okazało się, że Sea-chan to największy kretyn na świecie. Zostawiał mojego Mole bez opieki na cały dzień z kilkoma kanapkami, a sam bawił się na mieście. Do tego krzyczał na niego, a nawet dawał klapsa. Chyba mam dość mężczyzn i z żadnym się już nie zwiążę. To chyba tyle, teraz twoja kolej. - dokończyłam opowiadanie, po czym napiłam się soku.

Daisy7 - 2015-02-25, 18:26

Joyle z uwagą słuchała twojej opowieści, jednak gdy pozbyłaś się tak nagle bluzki, delikatnie się zarumieniła. Nawet wtedy po dziwacznej przygodzie w regionie Urobos, kiedy jakimś cudem cię odnalazła i byłaś naga, rumieńce nie schodziły z jej policzków. Czy to możliwe, że dalej czuje do ciebie coś więcej? Pytanie tylko czy jest z tego zadowolona? Może stara się walczyć z homoseksualizmem? Kto wie. Niemniej udało jej się przezwyciężyć samą siebie i pilnie wysłuchać resztę szczegółów. Słysząc o Seamusie, wzdrygnęła się z niesmakiem.
- Kurde, a miałam go za takiego fajnego kolesia. Br... Wybacz mi, że nie zajęłam się Molem. Powinnam sprawdzić któregoś dnia, czy wszystko okej pod twoją nieobecność, ale naprawdę nie podejrzewałabym go o takie zachowanie. Ech, aleś sobie kiepską siostrę wybrała - westchnęła, kręcąc smutno głową.

Did - 2015-02-25, 21:11

- Nie marudź. Jesteś niesamowita. - zaśmiałam się, sięgając po sok, który niechcący wylewam na swoje spodnie i stanik. - Cholera. - jęknęłam, wstając z kanapy, cała mokra od soku. - Zatrzymaj film, a ja zaraz wracam. Muszę się przebrać. - westchnęłam, zdejmując przemoczone spodnie i stanik w dość erotyczny, ale skryty sposób, po czym skierowałam się do swojego pokoju, by przebrać się w podkoszulek i krótkie spodenki. Następnie wracam do Joyle.
Teraz, gdy nie ma Sea-chana... mogłoby się nam udać. Joyle zawsze mnie podniecała. Mam ochotę wycałować jej ciała i powiązać z nią swoją przyszłość. Jest sto razy lepsza od tego idioty. Oby... ona nadal coś do mnie czuła.

Daisy7 - 2015-02-25, 22:17

- Ach... jasne, spoko - odpowiedziała Joyle, sięgając po pilot, by zatrzymać wybrany film, który powoli zaczął się rozkręcać.
Ciekawa jaką miała minę, kiedy zdjęłaś z siebie przemoczone ubrania. Huehuehue. Po przebraniu się w suche ciuszki, wróciłaś do przyszywanej siostry, która siedzi na brzegu kanapy i wcina popcorn. Zlustrowała cię spojrzeniem od góry do dołu, a w jej oczach dostrzegłaś namiętność. Mimo to tym razem nie dała się zdradzić rumieńcami i nacisnęła guzik "play". Po około piętnastu minutach pojawiła się w telewizorze scena seksu. Z początku oglądałyście ją w ciszy, dopóki nie przerwała jej lekko zachrypniętym głosem różowowłosa.
- Masz, przykryj się, bo nie chcemy przecież żebyś potem chorowała i kasłała - rzuciła niby żartem, podając ci leżący na oparciu koc, jednak nie odważyła się przenieść na ciebie wzrok.

Did - 2015-02-25, 23:13

- Chodź, przykryjemy się razem, bo widzę, że ciebie już teraz coś bierze. - uśmiechnęłam się do Joyle, okrywając nas kocem, a tym samym zbliżając się do niej. - Teraz będzie nam ciepło i na pewno nie będziemy chore. Aczkolwiek, może znasz jeszcze jakiś inny sposób, żebyśmy się rozgrzały? - spytałam się siostrzyczki.
Kurczę... czuję się dziwnie flirtując z moją siostrzyczką, ale kocham ją. Dopiero, gdy pozbyłam się tego kretyna, zrozumiałam, że zawsze moje serce należało do Joyle. Nie lecę na jej oczy, jak w przypadku tamtego idioty, ale na więź, która pomiędzy nami powstała. Obie się rozumiemy i obie się... kochamy?

Daisy7 - 2015-02-26, 06:34

Joyle była mocno zdziwiona, kiedy tak gwałtownie się do niej zbliżyłam i opatuliłaś kocem. Dotykając ramieniem jej ręki czułaś, że ma gęsią skórkę, ale na pewno nie z powodu zimna. W końcu właśnie została okryta grubym materiałem, który nie pozwala nikomu zmarznąć. Kiedy mówiłaś, dalej uparcie wpatrywała się w ekran TV, jednak zdradzały ją nasilające się rumieńce. Na zadane pytanie odpowiedziała przeczącym machnięciem głową na boki. Wytrwałyście tak aż do następnej erotycznej sceny w filmie, przy której różowłosa nie wytrzymała i wyrwała się z kanapy na równe nogi. Obróciła się przodem i skierowała na ciebie oskarżycielsko palec, jakby wymierzała karę albo pokazywała winnego.
- Dlaczego mi to robisz?! - jęknęła załamującym się głosem. - Doskonale wiesz, co do ciebie czułam. Sprawdzasz, czy dalej jestem lesbijką? A wiec tak, jestem, chyba. Ale to cię nie upoważnia do uwodzenia mnie i strojenia sobie ze mnie żartów. Mogę wynieść się z Mei jutro rano, jeśli nie chcesz mieć lesby pod swoim dachem.

Did - 2015-02-26, 13:18

- To nie tak... - westchnęłam, wstając z kanapy. - Ja... od zawsze cię kochałam, ale coś nie pozwalało mi się przełamać. Teraz wiem, że nie ma innej osoby, z którą mogłabym żyć. Wiem, że wtedy cię odrzuciłam, ale przepraszam cię za to i za to, co musiałaś przejść. Pozwól mi to wynagrodzić. - dodałam, rumieniąc się, po czym nie wytrzymując, wplotłam swe dłonie w włosy Joyle, a następnie zatopiłam się w jej ustach, używając języczka do większych pieszczot. - Ja... nie mogłam się powstrzymać. - zająknęłam się.
Daisy7 - 2015-02-26, 19:34

Joyle słuchała tego co mówisz z szeroko otwartymi oczami i lekko rozchylonymi ustami, które jeszcze bardziej cię kusiły. Nic więc dziwnego, że postanowiłaś namiętnie ucałować różowowłosą. Co ciekawsze ta także bardzo zaangażowała się w ten pocałunek i zaczęła do ciebie przywierać, a ty czułaś się znacznie lepiej niż po buziaku z Seamusem. Zdołała jednak zapanować nad sobą, kiedy oderwałaś usta, by zająknąć się cicho. Wtedy też przemyślała wszystko na szybko, zaczerwieniał się i dukając "przepraszam, muszę o tym pomyśleć sama", wybiegła. Usłyszałaś trzaśnięcie głównych drzwi, co oznacza, że postanowiła zrobić sobie nocny spacer, by odetchnąć świeżym powietrzem.
Did - 2015-02-26, 19:59

To było... cudne. Poczułam się, jakbym całowała jednorożca, któremu został lukier na pyszczku. Czemu byłam taka głupia i nie związałam się z nią od razu? Teraz nie wiem czy mnie zechce. Chociaż, po pocałunku może mam cień szansy. Czułam, że jej też się spodobał, ale potem wybiegła. Szlag! Nie mogę za nią teraz wybiegnąć, bo uzna mnie za jakąś natrętną laskę. Poczekam chwilę i dopiero wtedy wyjdę z domu i jej poszukam. Jak już ją znajdę, to co mam jej powiem? Co ona mi powie? Mniejsza z tym, później o tym pomyślę.
Daisy7 - 2015-02-27, 16:14

Tak więc odczekałaś kilkanaście minut, które dłużyły ci się w nieskończoność. Nawet nie byłaś w stanie skupić się na filmie, ponieważ myśli bez przerwy krążyły ci wokół Joyle i różnych sytuacji z nią związanych. W końcu zebrałaś się i wyszłaś z domu, kierując przed siebie. Chodzenie nocą po tym wielkim mieście jest bardzo niebezpieczne. Masa podejrzanie wyglądających ludzi, większość pijanych i zdecydowanie zbyt odważnych, bo zaczepiają każdego, kto przechodzi obok. Zaczęłaś się poważnie martwić o przybraną siostrę. Co jeśli ktoś taki ją przechwycił? Może właśnie ona... Nie! Dosyć! Pi pi pi! Gdy usłyszałaś dźwięk zawiadamiający o nadejściu nowej wiadomości, o mało włos nie straciłaś równowagi z powodu takiego nagłemu oraz niespodziewanego wyrwania z rozmyśleń. Uspokoiwszy się, wyjęłaś urządzenie z torby. To od Joyle: "Gdzie wyszłaś? Nie chciałam Ci sprawić przykrości, musiałam wszystko przemyśleć. Proszę, wracaj".
Did - 2015-02-27, 16:33

"kilkanaście" to nie chwila ;-; to dłuższy moment, ftw
____________________________
Nie umiem szukać ludzi po nocy. Miałam za nią iść, a wylądowałam praktycznie w środku miasta otoczona jakimiś menelami i facetami wracającymi z burdelów lub klubów ze striptizem. Powinnam najpierw sprawdzić okolice domu, gdzie ja kurna miałam wtedy głowę? Mniejsza z tym... nic jej nie jest, więc mogę już wracać. Aczkolwiek, najpierw wyślę jej sms, żeby się nie martwiła.

"Wyszłam, żeby cię znaleźć, ale kompletnie straciłam orientację... nieważne. Wracam już do domu"


Mam nadzieję, że będę miała do czego wracać, bo nie wyobrażam sobie życia bez niej... po tym, co do niej poczułam.

Daisy7 - 2015-02-27, 17:31

zależy jak patrzeć D: czymże je kilkanaście minut w porównaniu do początku istnienia świata? @.@
---------------------
Joyle odpisała po chwili: "Przepraszam, ale przecież bym wróciła, głuptasie. Wracaj prędko, bo będę się martwić i wyjdą mi przez Ciebie zmarszczki!". Uśmiechnęłaś się do ekranu telefonu. Ta wiadomość potwierdza w stu procentach, że różowowłosa nie gniewa się na ciebie ani nie zamierza nigdzie zwiać. Niby mogłaby tak zagrać, by zwabić cię do domu, żebyś nie włóczyła się nocą po mieście, ale to totalnie nie pasuje do niej. Ledwo weszłaś do mieszkania i zamknęłaś za sobą drzwi, a już po chwili zawisła na twojej szyi zapłakana Joyle, która zachowuje się trochę jak pięciolatka zostawiona sama w domu na noc.
- Tak się baaaałam! - zaczęła ci jęczeć do ucha i mocno ściskać (obyś tylko nie została uduszona...).

Did - 2015-02-27, 17:53

- Niepotrzebnie, już jestem i nic mi się nie stało! - uśmiechnęłam się do Joyle, również ją ściskając. - Nie jesteś na mnie zła? - dodałam.
Czyżby ten uścisk oznaczał, że jednak chce być ze mną? Chociaż... może jestem w błędzie? Może powie mi, że jutro wyjeżdża i nigdy się nie spotkamy? Nie wiem, co bym wtedy zrobiła. Za bardzo się w niej zakochałam, żeby teraz ją stracić. Muszę być dobrej myśli! W końcu, ona też przyłożyła się do pocałunku, martwiła się o mnie i teraz to. Musi być dobrze!

Daisy7 - 2015-02-27, 18:40

- Zła? No coś ty. Wiem, że z początku na ciebie nakrzyczałam, ale to dlatego, że naprawdę sądziłam, iż się ze mnie nabijasz czy coś takiego. No a potem tak nagle ro wyszło, ty zaczęłaś mnie całować, co... nie ukrywam, cholernie mi się spodobało, ale aż za bardzo. Dlatego musiałam wszystko na spokojnie przemyśleć - wyjaśniła, dalej cię nie puszczając. - Chyba dalej czuję do ciebie to co dawniej. Trochę wygasło, ale na pewno da się to ożywić. Tylko... Co z dziećmi? Jak to w płynie na ich relacje między sobą i nami, rozwój i charakter? Teraz Mei jest dla mnie najważniejsza, skarbie - westchnęła.
Did - 2015-02-27, 20:54

- Dla mnie też najważniejsze są dzieci, ale są już duże i mądre, więc powinny zrozumieć. Poza tym, nie mówiłam ci, ale Ino i Jam są razem, a Mole o tym wie. Często się nim opiekowały i nie miał nic do tego, że coś je łączy. Ba! Nawet chętnie z nimi gdzieś chodził. - westchnęłam. - Kocham cię i zależy mi na tobie. Byłam głupia, że nie zauważyłam tego wcześniej. Nie mniej jednak jest już późno i wypadałoby iść. Nie chcę, żebyś była jutro niewyspana, skarbie. - uśmiechnęłam się do Joyle.
Daisy7 - 2015-02-27, 23:29

- Naprawdę? Hmm... Może Mei też zareaguje ze spokojem. Mam taką nadzieję. Pogadam z nią o tym jutro i wtedy podejmę ostateczną decyzję. Wybacz, że musisz czekać, ale teraz rzeczywiście jest już późno. I proszę, nie zarywaj nocy na rozmyślanie, zgoda? Spróbuj wyłączyć mózg i szybko odpłynąć, ok? - uśmiechnęła się, po czym rozluźniła uścisk, delikatnie musnęła cię wargami w policzek, by ostatecznie odejść z tajemniczym uśmieszkiem na ustach. - Dobranoc! - rzuciła przez ramię, nim na dobre zniknęła za ścianą.
Did - 2015-02-27, 23:57

- Dobranoc. - uśmiechnęłam się do Joyle, po czym pobiegłam do swojej sypialni. - W końcu będę mogła się wyspać! Całe łóżko dla mnie! Czy to nie jest wspaniałe? Nie będę musiała wąchać potu tego kogoś! - powiedziałam sama do siebie, wskakując do łóżka.
Miłość miłością, ale teraz marzę, żeby iść spać i się wyspać! Muszę skorzystać z okazji, że wywaliłam Seamusa z domu i teraz nic nie będzie przeszkadzać mi we śnie! Ani jego zapach, ani jego dotyk! Nic, a nic! Poza tym, trzeba wstać wcześnie rano i przyszykować dla wszystkich przepyszne śniadanko.

Daisy7 - 2015-02-28, 11:12

Trochę się pomyliłaś z tym, że nic Seamusowego nie będzie ci przeszkadzać we śnie, bowiem twój wredny mózg przywołał ci go do snu. Cały czas za tobą biegł i krzyczał, żebyś się zatrzymała, lecz ty nie chciałaś go słuchać. Potem mówił, że będziecie mieć trzeci dziecko, lecz ty nie chciałaś mu uwierzyć. Okazało się, że chodzi mu o Ananas, która według McGeady'ego nie powinna się wychowywać bez ojca. Wówczas do akcji wkroczyła Joyle przebrana za wąsatego kolesia w garniturze i oznajmiła, że będzie dla Mole'a oraz Ananas jak ojciec. Obudziłaś się mocno zszokowana. Uf... Co za idiotyczne sny. Zerknęłaś na zegarek -> 10:40. Raczej nici z przepysznego śniadanka dla całej rodzinki, bo reszta z pewnością wstała przed tobą.
Did - 2015-02-28, 12:01

Mój mózgu... kocham cię! Już dawno się tak nie bawiłam! Gdybym nie spała, to na pewno śmiałabym się na cały głos! Niby przespałam śniadanie, ale jest jeszcze przed nami obiad, więc na pewno uda mi się coś ugotować dla całej rodziny! Mniejsza z tym, trzeba iść do Ananas. To dziwne, że przespała całą noc bez płaczu. Chociaż, to moja córka, więc potrafi się zachować w kryzysowych sytuacjach. Pewnie wiedziała, że mamusia jest zmęczona i spała sobie w najlepsze. Mam takie wspaniałe i mądre dzieci!
Daisy7 - 2015-02-28, 18:05

nic z Twojego postu mi nie pomogło w odpisaniu ;-;
-------------
Zszedłszy na dół, udałaś się w stronę kuchni, do której trafiłabyś nawet z zamkniętymi oczami, ponieważ czuć wydobywający się stamtąd apetyczny zapach. Wszedłszy do środka, ujrzałaś Joyle z patelnią w ręce. Obok niej piętrzy się na talerzu pokaźna górka naleśników. Wcale nie mniejsza znajduje się na stole, przy którym siedzą uradowane dzieci i wcinają ze smakiem naleśniki polane syropem klonowym.
- Cześć mamusiu! - krzyknął radośnie Mole, machając ci wolną ręką.
- Cześć ciociu! - dodała od razu Mei, przełykając szybko konsumowany kęs.
- O, hej May, chyba nie gniewasz się, że ci zużyłam trochę jajek i mąki? Wiesz, ostatnio odkryłam u siebie pasję do gotowania i tak jakoś mnie naszło. Wiem, że trochę za dużo tego wysmażyłam, ale bez obaw, zjemy na kolację albo podwieczorek - wyjaśniła kobieta.

Did - 2015-02-28, 18:19

- Cześć. - uśmiechnęłam się do wszystkich. - Jasne, że się nie gniewam. Odkryłaś w sobie pasję do gotowania? Wiesz, że ja też? Chociaż ostatnio strasznie ją zaniedbałam. Pozwolicie, że przyrządzę dla nas obiad, co nie? Nie martw się Mole, nie zapomnę o mięsku. - dodałam, siadając na wolnym miejscu oraz nakładając sobie kilka naleśników na talerz. - Są przepyszne! - podnieciłam się, nie przerywając jedzenie zacnych naleśniczków. - Co myślicie nad wspólnym wypadem na miasto? - spytałam się ich w międzyczasie.
Daisy7 - 2015-02-28, 18:47

- Och, Mole, przepraszam. Na śmierć zapomniałam, że jesteś miłośnikiem mięsnych potraw - jęknęła Joyle, spoglądając na czterolatka, który jednak ze smakiem wcina naleśniki.
- Nie szkodzi ciociu. Słodkie rzeczy też bardzo lubię! Byleby nie był to warzywa ani owoce - wyjaśnił, oblizując sobie twarz z nadmiaru sosu klonowego.
- Ale jesteś dziwny, kuzynie! - stwierdziła Mei, która, jak wiesz z dawnych rozmów telefonicznych z Joyle, jest wielką fanką owoców, chociaż do warzyw też trudno ją przekonać.
Dzieciaki trochę się pokłóciły, a ty i różowowłosa mogłyśmy zjeść własne porcje. Musiałaś też nakarmić Ananas piersią, a potem odłożyć do łóżeczka, bo postanowiła się zdrzemnąć. Jeśli chodzi o propozycję odnośnie wspólnego wypadku na miasto - wszyscy są na "tak".

Did - 2015-02-28, 22:22

Czuję się bosko, gdy nie ma w pobliżu Seamusa. Mam nadzieję, że Joyle z nami zostanie, bo nie wyobrażam sobie teraz życia bez niej. Jest, jak najcudowniejszy kwiat, który rozkwita tylko dla mnie. Łączy nas tyle rzeczy, a resztą się uzupełniamy. Po prostu... jestem w siódmym niebie! Aczkolwiek, teraz muszę porozmawiać z Mole, a może nawet z Joyle i Mei? W końcu trzeba wyjaśnić im sytuację, w której teraz wszyscy się znaleźliśmy.
- Mole, gdzie jesteś? - zawołałam, szukając Mole na parterze.

Daisy7 - 2015-03-01, 00:01

niedawno ochrzaniłam za to neechan, a teraz muszę Cb ;-; za głupi post, na który nie mam jak odpisać ;-;
--------------------------------
- W salonie! Oglądam kreskówkę! - odpowiedział ci głośno, krzycząc z parteru, gdzie znajduje się twój sporych rozmiarów pokój z sofą, TV i innymi akcesoriami odpowiednimi do salonu.
Zszedłszy na dół, zastałaś syna wpatrzonego w ekran. Leci dziecięca bajka o chibi Pokemonach. Idealna dla przyszłego trenera, którym prawdopodobnie zostanie kiedyś twój syn. Wraz z nim siedzi tu również Mei, która nie jest chyba tak bardzo zachwycona byciem trenerem. Może ona wybierze pokazy i zdobywanie wstążek?
- O co chodzi mamusiu? - zapytał chłopiec, nie odrywając patrzałek od kreskówki.

Did - 2015-03-04, 16:17

- Wczoraj pokłóciłam się z twoim ojcem. Wyrzuciłam go po tym z domu, ponieważ zrobił coś, czego nie jestem wstanie mu wybaczyć. Zabronił ci robić tego, co chcesz, krzyknął na ciebie oraz zaniedbał opiekę nad tobą, skarbie. Nie mam nawet sił myśleć nad tym, co robił na mieście, gdy zostawiał cię samego w domu. Szczerze mówiąc, to nie mam na to ochoty, bo sądzę, że się tego już domyślam. Robi mi się wtedy, aż słabo. Mam jeszcze kilka powodów mojej decyzji, ale są nieodpowiednie dla ciebie. Dlatego te muszą ci wystarczyć. Mniejsza z tym, nie chcę tego przeciągać. Ja i Seamus nigdy nie będziemy ponownie razem. Oczywiście będziesz mógł odwiedzać swojego ojca, kiedy zechcesz. Nie chcę ci go zabierać. Po prostu mam swoje granice, a on je wszystkie przekroczył. - westchnęłam. - Mam nadzieję, że zrozumiesz. Jesteś już duży i nie chcę mydlić ci oczu historyjkami. Uznaj to, że powiedziałam ci prawdę, synku. W sumie, to jest jeszcze jedna sprawa, o której musimy porozmawiać, ale na pewno nie teraz. - dodałam.
Daisy7 - 2015-03-04, 18:34

- Umm... No ale ja to wiem mamusiu. Już wczoraj powiedziałaś, że tatuś się przeprowadzi i nie będzie z nami nigdy mieszkał. Nie musisz mi tego powtarzać, rozumiem. A co do odwiedzania go to na razie nie chcę. Wolę się przyzwyczaić do aktualnej sytuacji i pobyć z tobą oraz ciocią i Mei, póki nie wyjechały, bo pewnie niedługo będą ruszać w dalszą podróż. Potem może jak tatuś sam się odezwie, udowodni, że mu na mnie zależy i będzie mnie jeszcze kochał, to będę chciał się z nim spotykać. Może tak być, mamusiu? - zapytał z nutką prośby w głosie. - A czemu nie teraz o tym czymś drugim? To coś związanego też z tobą i tatą czy mną? - dodał widocznie zaciekawiony.
Did - 2015-03-04, 19:41

- Jasne, że tak może być. Mówiłam, że decyzja należy do ciebie. - uśmiechnęłam się do Mole. - Co do drugiej sprawy, to coś związanego ze wszystkimi w domu. Nie bój się, nigdzie się nie wybieram. Po prostu będzie miała wpływ na nasze dalsze życia. - westchnęłam. - Mniejsza z tym, niedługo będziemy zbierać się na miasto. Czeka nas kilka miejsc do odwiedzenia, więc kończcie oglądać bajki i powoli zbierajcie się. Jak coś będę z Joyle. - dodałam, po czym poszłam szukać Joyle.
Daisy7 - 2015-03-04, 20:41

- Dzięki mamo! Bajka zaraz się kończy - odpowiedział Mole, po czym wrócił do oglądania kreskówki wraz z mniej podekscytowaną kuzynką.
Poszukując Joyle, odwiedziłaś kuchnię, gdzie jednak nie zastałaś swojej przybranej siostry. Wynika z tego, że prawdopodobnie jest w łazience albo u siebie w tymczasowej sypialni. Do pierwszego pomieszczenia nie wypada ci wejść, więc udałaś się do sypialni, gdzie na szczęście zastajesz różowowłosą.
- Hej, przepakowywałam portfel i takie tam podręczne przedmioty z torby podróżnej do małej na ramię. W końcu nie będę wlokła wszędzie tych wszystkich bambetli - wyjaśniła kobieta.
- Mamo! Ciociu! Jesteśmy na dole gotowi! I Mole chce wziąć pluszaka! - usłyszałyście krzyczenie sześciolatki z korytarza.

Did - 2015-03-04, 20:52

- Duże torby są wygodne! - uśmiechnęłam się do Joyle, poprawiając swoją torbę. - Rozmawiałam przed chwilą z Mole o sytuacji z Seamusem. Wiesz, że przyjął to bez problemu? Naprawdę musiało być mu ciężko, gdy został z nim. Teraz wystarczy porozmawiać z nim o naszej relacji. Może porozmawiałybyśmy z nimi razem? Zawsze lepiej zrobić coś w grupie. - westchnęłam. - Oczywiście, że później! Teraz idziemy się bawić na miasto! Gdzie najpierw się udamy? - spytałam się Joyle.
Daisy7 - 2015-03-04, 22:59

- Och, no to dobrze. To znaczy dobrze, że to tak przyjął, a nie że musiał się tak męczyć z tym draniem - odpowiedziała Joyle. - Co do naszej sytuacji to masz rację, że najlepiej załatwić to z dziećmi razem, ale może wieczorem, hm? Jak już wrócimy z dnia na mieście. Zamówimy rodzinną pizzę i porozmawiamy z nimi. A wracając do teraz i naszych planów... Hmmm... Ja chcę na pewno odwiedzić schronisko z Pokemonami, żeby Mei sobie jakiegoś wybrała. Oprócz tego jakieś ciuchy dla niej i mnie by się przydały. No i myślałam, żeby udać się do fryzjera, bo te włosy są totalnie wyniszczone. Doradziłabyś mi co z nimi zrobić? I powiedz, co ty masz w planie - polecił, po czym odkrzyknęła do dzieci, że za moment przyjdziecie.
Did - 2015-03-04, 23:36

- Czyli mamy już plan na cały dzień! - uśmiechnęłam się do Joyle. - Dorzucę od siebie wizytę w sklepie z meblami. Trzeba w końcu zrobić remont i kupić obiecaną tablicę korkową dla Mole. Poza tym, też zamierzam odwiedzić fryzjera. Wrócę chyba do blondu. Jakoś w nim w nim najlepiej. Co do ciebie, to widziałabym się z jasnym brązie albo ciemnym! Mogłabyś kupić do tego zielone soczewki. Mogłabym ci polecić firmę, bo sama z nich korzystam. Da się do nich przyzwyczaić. Ostatecznie możesz ściąć włosy i przefarbować je na ciemny fiolet lub granat. Kolor jagód, o! Oczywiście ciemne soczewki obowiązkowo! Chociaż we wszystkim będzie ci ładnie. - westchnęłam, lekko rumieniąc się. - Gotowa do drogi? Najpierw odwiedźmy schronisko, bo resztę możemy załatwić w centrum. - spytałam się Joyle, stając w drzwiach.
Daisy7 - 2015-03-05, 06:42

jak masz swój nowy wygląd albo dla Joyle, to daj
-----------------
Na twoje pytanie wszyscy odpowiedzieli chóralnym "tak!". Ubraliście buty i coś lekkiego na siebie, po czym opuściliście dom, który oczywiście zamknęłaś na klucz. Dzisiejsza pogoda jest bardzo wietrzna, więc włosy żyją własnym życiem. Chyba też przez to na dworze jest bardzo mało ludzi (jak na Lumiose), ale kiedy tylko weszliście do wielkiego centrum handlowego, wpadliście prosto w tłum łażących od sklepu do sklepu mieszkańców. W sumie mało kto ma przy sobie reklamówki, więc chyba udali się tu tylko po to, by nie siedzieć cały dzień w domu i chociaż pooglądać wystawy sklepowe. Mole uczepił się mocno twojej ręki w obawie przed zgubieniem się w przerażającym go gwarze.
- Proponuję najpierw zaliczyć fryzjera, kolesia od soczewek i ciuchy. Potem zjemy gdzieś obiad, dalej pójdziemy do meblowego i po tablicę, a na koniec schronisko. May, prowadź, bo ty się tu najczęściej szwędasz, więc pewnie znasz całą galerię na wylot - zaśmiała się Joyle.

Did - 2015-03-05, 15:01

http://imgur.com/Vo4pxG1,ui03zQo#0 bwa / Jak chcesz, to zrób time skipa ;-;
_________________________
- No to za mną! - powiedziałam, kierując całą ekipę do najlepszego fryzjera w tym centrum.
Obok jest świetny sklep z ubraniami, więc na pewno dziewczyny i Mole sobie coś wybiorą. Ja dzisiaj nic nie kupię. To takie niepodobne do mnie, ale mam masę ubrań i na razie nie potrzebuję nowych. Gdy załatwimy już fryzjera i ubrania, to niedaleko jest sklep z soczewkami. W sumie, to w nim też nic nie kupię. Mam już fioletowe soczewki, a błękit jest moim naturalnym kolorem oczu... po co ja w ogóle przyszłam na te zakupy, jak nic nie kupuję! Zaszaleję dopiero w sklepie z meblami.

Daisy7 - 2015-03-05, 19:46

dzięki~ i ok... nie potrzebuję Twojego pozwolenia ;-;
---------------
Joyle świetnie się bawiła u fryzjera, w sklepie z ciuchami i wybierając odpowiednie soczewki. Okazuje się, że ma w sobie nutkę prawdziwej kobiety i też potrafi się odprężać przy czynnościach, które większość mężczyzn uważa za idiotyczne. Ale co kogo obchodzą faceci. Mają takie małe móżdżki, są draniami i nie posiadają w ogóle smaku. Gdyby światem zawładnęły kobiety, które nauczyłyby się zachodzić w ciąże bez pomocy facetów, byłoby iście epicko! Jak w "Seksmisji"! Hehehe...
Po załatwieniu powyższych formalności, udaliście się do sklepu z meblami.
- W czym mogę służyć? - zapytała dorosła kobieta w obcisłej granatowej sukience i długich złocistych lokach spływających jej na ramiona oraz plecy.

Did - 2015-03-05, 20:09

lump off, Daisy ;-; - "dorosła kobieta" << kobiety zwykle są dorosłe ;-;
______________________
- Dzień dobry. - przywitałam się z kobietą. - Chciałabym kupić jakieś dziecięce meble, tablicę korkową i łóżko z materacem wodnym. - odpowiedziałam kobiecie.
Całe szczęście, że nie będę musiała wybierać mebli dla Mole, bo spędziłabym tutaj kilka kolejnych dni. Ananas jest jeszcze niemowlęciem, więc wystarczy jej jakieś łóżeczko, komoda, skrzynia na zabawki i tyle. Nie mam pojęcia, co jeszcze mogłoby być potrzebne dziecku, które praktycznie tylko śpi. Mniejsza z tym, dłużej spędzę przy moim nowych łóżku! Marzy mi się czarne łóżko z materacem wodnym w kolorze ostrego różu! Tak, to będzie idealny mebel do mojej, i może Joyle, sypialni. Czas na zakupy!

Daisy7 - 2015-03-05, 20:34

teraz Ci nie pasuje av do sygny ;o // i nie czepiaj się, bo za kobiety uznaje się już dziewczyny, które mają miesiączkę, więc prawie zawsze przed 18-tką i nie są wtedy dorosłe! D:
-------------
Miła kobieta pokazała wam katalogi, a wybrawszy kilka z zaproponowanych mebli i łóżek, poszliście je obejrzeć. Kiedy już wybrałaś z Molem odpowiednie, zapłaciłaś za nie (łącznie z tablicą korkową: 7540$, bo wodne łóżko takie drogie ;-;). Firm ma przyjechać po południu lub wieczorem, kiedy wrócicie do domu i dasz im znać telefonicznie, że mogą się zjawić. Oczywiście opłaciłaś od razu wniesienie mebli i ustawienie ich, bo któż inny się tym zajmie. Po wszystkim wybraliście się do schroniska dla Pokemonów. Jest ich tu wiele, ale większość to niedoświadczone maluchy, których nikt nie chce.
- Ciociu, jakiego stworka wybrać? - zapytała cię Mei, która ma wielki dylemat.

Did - 2015-03-05, 20:59

do KGK wszystko pasuje ;-;
__________________________
- Wybierz takiego pokemona, z którym poczułaś więź podczas pierwszego spojrzenia. - uśmiechnęłam się do Mei. - Mole, może też chcesz zaadoptować jakiegoś pokemona? W sumie, to ja też coś przygarnę. - dodałam, przyglądając się najsłabszym pokemonom w schronisku.
Najchętniej przygarnęłabym wszystkie te stworzonka, ale zapewne nie będę mogła. Szkoda, to smutne, że nich ich nie chce, przecież nawet z najsłabszego ogniwa może wyrosnąć potężna bestia! Nie rozumiem ludzi, którzy ignorują ten fakt.

Daisy7 - 2015-03-06, 07:45

- Hmm... No dobrze, rozejrzę się po nich - powiedziała dziewczynka i zaczęła z bliska przyglądać się zamkniętymi za kratami stworkom, które wyglądają tak strasznie smutno.
- Ja mamusiu już mam stąd Pokemona, bo kiedy cię nie było, tata mnie tu zaprowadził i powiedział, że mogę sobie jednego wybrać. Wziąłem takiego niebieskiego żółwika z zakręconym ogonkiem, którego nazwałem Tall (złączenie od tail (ogon) + shell (skorupa)). Bardzo polubił się z Deanem i Soiree - odpowiedział trzylatek.
- Mamo! Wybrałam tego! - krzyknęła radośnie dziewczynka do Joyle, pokazując jej szarawego malca z dużymi uszami i ogonem przypominającym zmiotkę.
- To Minccino. Bardzo dobry wybór. Chodź, pójdziemy do tego domku, żeby poprosić pana o wyjęcie twojego nowego stworka z tej klatki i podpiszemy kilka formularzy, dzięki czemu będziesz jego prawowitą właścicielką - uśmiechnęła się różowowłosa, zaprowadzając córeczkę do niewielkiej kanciapy.
- Mamo, a ty bierzesz sobie któregoś z tych Pokemonów? - zapytał cię chłopiec, patrząc na pozostałe wyrzutki:

Did - 2015-03-06, 14:01

mogę sobie stworzyć za pomocą magii coś w rodzaju calcifera? ;-;
___________________________________________
- Zaadoptuję tego Oddisha. Wytrenuję go na potężnego Bellossoma. Będzie idealnie pasował do mojego Vilepluma. - uśmiechnęłam się do Mole, po czym skierowałam się za Joyle i Mei, żeby również wypełnić papiery adopcyjne.
Mam nadzieję, że pozwolą mi zaadoptować tego ślicznego stworka. Czuję, że jest bardzo podobny do mojego Vilepluma, który też wyglądał na bojaźliwego i słabego, a teraz jest potężnym, trującym kwiatem! Trening może uczynić cuda! ... Właśnie! Trening! Miałam trenować swoją Gardevoir! Dobrze, że mi się to przypomniało. Zacznę ją trenować, gdy tylko porozmawiamy z dziećmi.

Daisy7 - 2015-03-06, 14:14

on jest demonem ognia i nie możesz tworzyć żywych istot ;-;
-------------
Mole ucieszył się, że postanowiłaś także wybrać jednego ze stworków, które "zasilają szeregi schroniska". Pan dozorca, a przy tym właściciel całej placówki od razu powierzył wam wybrane Pokemony. Z jednej strony to dobrze, bo nie musicie przechodzić żadnych testów na bycie "dobrym opiekunem", ale z drugiej nie powinien tak dawać żywych istot każdemu, kto zechce. W końcu ludzie są różni i niektórzy mogliby zabrać takiego darmowego malucha, by wykorzystać go do niecnych celów. W drodze powrotnej Mei była zajęta Minccino, a twój nowy Oddish wskoczył ci na ramię i delikatnie łaskocze się listkami po policzku.
- Wracamy prosto do domu, czy może najpierw wybierzemy się po coś smacznego na kolację? - zapytała Joyle.

Did - 2015-03-06, 15:16

chce swoje magiczne stworzenie D;
_______________________________
Jaki ten Oddish jest fajny! Już czuję, że będzie się nam układać. Będę musiała go zeskanować, ale nie teraz. Zrobię to podczas treningu z Miyu, do którego chyba dołączy Mito. W końcu czuć pomiędzy nimi chemię, więc będą parą idealną!
- Jak chcecie. Możemy iść teraz i od razu przystąpić do kolacji, a potem siąść do jakiegoś filmu animowanego. Ostatnio wyszedł film o Pingwinach z Madagaskaru, więc moglibyśmy go obejrzeć. Na pewno się wam spodoba. - odpowiedziałam Joyle, lekko poprawiając włosy.

Daisy7 - 2015-03-06, 18:11

stwórz sobie dziwną różową chmurę z rękami i gwiazdą na czole ;-;
---------------------------------------
- Tak! Piplupy z Madagaskaru! Widziałem reklamę tego! - powiedział podekscytowany Mole, po czym podbiegł do kuzynki, by powiedzieć jej, co zaproponowałaś, gdyż dziewczynka była zbyt zajęta Minccino, którego nazwała Ciasteczkowy Potwór, by usłyszeć, co mówisz.
- Hę? Ten o tych słodziutkich niebieskich pingwinkach? Super! - podzieliła entuzjazm czterolatka i przybiła z nim piątkę, po czym zabrała się za przedstawienie sobie malucha z wilczkiem.
Szybko wpadliście w drodze powrotnej do sklepu po napój i dużą paczkę nachosów, za co zapłaciła Joyle, bowiem ty zobowiązałaś się zamówić, odebrać i zapłacić za dużą pizzę na rodzinny seans. Wróciwszy do domu, wykąpaliście się wszyscy po kolei, a w międzyczasie zadzwoniłaś po jedzonko, by o 20:05 rozpocząć seans przed telewizorem, podjadając przy tym cieplutką włoską potrawę. Jako, że bajka wyszła niedawno, musisz za nią sporo zapłacić (razem z pizzą wydałaś 64$).
- May, chcesz im powiedzieć dzisiaj? - wyszeptała ci cicho do ucha różowowłosa.

Did - 2015-03-07, 01:04

._. skasowało mi post i muszę pisać od nowa D; / przygoda z KGK będzie osom ;-; / odejmę kasę jutro, jak wstanę, Aniusiu. <<< ANIUSIU LEL LEL ŚMIECHAM Z TEGO ;-; ODEJMĘ JĄ TERAZ, ANIUSIU xD Nie mogę z tego xD
______________________________________________
Nigdy nie czułam się tak wspaniale z Seamusem, jak teraz z Joyle i dziećmi. Nie pamiętam nawet, żebyśmy kiedykolwiek razem jedli i oglądali jakiś film. Zawsze tylko jakieś głupie spacerki, kolacje w restauracjach i seks w sypialni! Jestem damą i potrzebuję lepszych atrakcji! Tylko Joyle umie to zrozumieć. Kocham ją, bo jest niesamowita. Sto razy lepsza od tego kretyna.
- Im prędzej tym lepiej, nieprawdaż? Aczkolwiek, jeśli chcesz, to możemy z tym poczekać. - odszeptałam jej. - Chociaż będzie nam wtedy o wiele trudniej. - dodałam, gryząc kawałek pizzy.

Daisy7 - 2015-03-07, 13:18

systemy Cię ostatnio nie lubią C: // aaa... aha ;-; Przemuś, ha ha ha ;-;
----------------------
- Nie no, nie chcę tego odciągać w nieskończoność. Poczekajmy tylko do końca filmu, żeby im tak nie przerywać w środku i żeby nam pizza nie stygła - odpowiedziała cicho Joyle, po czym zdjęła placem odrobinę ketchupu ze swojego dania i ubrudziła cię nim w nos, chichocząc przy tym.
Dobrze, że dzieciaki tego nie widziały, bo zaraz wywołałyby bitwę na jedzenie i cały pokój oraz wy bylibyście od stóp do głów polepieni czerwonym sosem bądź serem. Kiedy bajka dobiegła końca, wyłączyłaś telewizor. Maluchy chciały już iść, lecz zatrzymała je różowowłosa.
- Um... poczekajcie jeszcze. Musimy wam coś... wyjaśnić, bo teraz w naszym życiu pojawią się pewne zmiany - wydukała twoja przybrana siostra. - May, ty im wytłumacz! - zrzuciła prędko odpowiedzialność na ciebie.

Did - 2015-03-07, 13:37

- Miłość, to bardzo dziwne uczucie. Zazwyczaj pojawia się do płci przeciwnej, ale niekiedy do tej samej albo do innej rzeczy. Tak właśnie stało się w naszym przypadku, ja i Joyle zakochałyśmy się w sobie. Nie zamierzam mydlić wam oczu bzdurnymi historyjkami. Jesteście już duzi i rozumiecie wiele rzeczy, więc powinniście znać prawdę. Chciałybyśmy stworzyć razem rodzinę. Do tej pory było nam dobrze razem, więc czemu nie? - westchnęłam, zjadając ostatni kawałek swojej pizzy.
To tyle, teraz wszystko zależy od nich. Mam nadzieję, że to zrozumieją i zgodzą się.

Daisy7 - 2015-03-07, 14:01

- Będziecie się całować i przytulać tak jak ty z tatusiem? - zapytał zaskoczony Mole, który jednak nie jest tym ani obrzydzony, ani zniesmaczony, co najwyżej mocno zdziwiony i chyba nie potrafi sobie tego do końca wyobrazić.
- W telewizji mówili, że coraz częściej ludzie zakochują się w osobach swojej płci - powiedziała głosem Hermiony Mei. - Ja nie mam nic przeciwko. To takie nowoczesne. Chociaż myślę, że sama wolałabym mieć męża. A właśnie, więc teraz jesteście obydwie swoimi żonami i mamy dwie mamusie, a ja z Molem jesteśmy rodzeństwem? - dopytała.

Did - 2015-03-07, 16:31

- Możliwe, że będziemy. Co do drugiego pytania, to nie jesteśmy swoimi żonami. Raczej jesteśmy parą. Jeśli chcesz, to możesz nazywać mnie mamą, ale mogę zostać dla ciebie ciocią. Co do Mole, to praktycznie, ale nie oficjalnie, będziecie rodzeństwem. - odpowiedziałam na pytanie Mei i Mole.
Myślałam, że przyjmą to gorzej, a tutaj taka niespodzianka! Ja i Joyle mamy takie wspaniałe i mądre dzieci. W moim przypadku, to zasługa moich epickich genów. Wszystko, co najlepsze w Mole... jest po mnie!

Daisy7 - 2015-03-07, 16:43

- Jesteś moim bratem! - krzyknęła radośnie dziewczynka, szczerząc się do Mole'a.
- A ty moją siostrą! Teraz możemy zostać super rodzeństwem jak w kreskówce! - dodał czterolatek.
- Cieszę się, że tak dobrze to przyjęliście. Gdybyście chcieli jeszcze o czymś z nami porozmawiać, to śmiało pytajcie mnie bądź cioci. A teraz pora iść spać, małe urwisy - powiedziała Joyle, której widocznie ulżyło, kiedy wszystko się tak pokojowo oraz bez płaczu rozwiązało.
Kobieta poszła dopilnować dzieci, by się umyły, a potem ululała je do snu. Ty w tym czasie nakarmiłaś Ananas, po czym również umieściłaś ją w nowym łóżeczku w jej własnym pokoju.

Did - 2015-03-07, 17:36

zmień mi obrazek w KP '=' wyczarowuje KGK w tym poście ;-;
_________________________________
Czyli mogę już bezkarnie macać Joyle po cyckach i całować ją! Słodko! Szkoda, że zaplanowałam na dzisiaj trening pokemonów i zabawy z czarami, co przyszło mi do głowy niedawno. Gdyby nie to, to może miałybyśmy dzisiaj swój pierwszy raz?
- Joyle, wychodzę na dwór, bo obiecałam sobie, że dzisiaj potrenuję z pokemonami. Śpij dobrze, mój skarbie. - pocałował Joyle prosto w usta, po czym wychodzę na dwór i wyjmuję tam swój magiczny sprzęt oraz wypuszczam Miyu i Mito.
- Cześć kochani! Wiem, że jest późno, ale chciałam trochę w wami potrenować. Bardziej chodzi mi o jeden atak Miyu, do którego nauki będziesz potrzebny ty, Mito. Na razie macie chwilę dla siebie, bo chciałam coś zrobić! Zaraz do was wracam/ - uśmiechnęłam się do pokemonów, otwierając księgę czarów na stronie 222.
Widziałam na tej stronie ciekawy czar, który prawdopodobnie przyzwie do mnie magiczne stworzonko! No to dzieła! Czas coś wyczarować!<w tym momencie wypowiadam zaklęcie>.

Daisy7 - 2015-03-07, 18:14

ale że czemu ja i o co chodzi? ;-;
--------------
- Och, no dobrze, ja jestem zmęczona, więc już się położę. Do jutra, kochanie - odpowiedziała Joyle, odpowiadając na twój pocałunek tym samym, przy czym mocno się zarumieniła.
Zaśmiała się cicho do samej siebie, a następnie opuściłaś dom, wychodząc do swojego pięknego ogrodu. Nocą wygląda jeszcze ładniej, kiedy włączy się lampy. Wypuściłaś swoje dwa Pokemony, który kazałaś się rozgrzać przed treningiem, a sama odeszłaś kawałek na bok i wyjęłaś grubą księgę czarów (możesz ją sb wpisać do eq). Na stronie 222 znalazłaś wspaniały czar, który przywołuje magicznego pupila. Co ciekawsze może to być istota z całkiem innego wymiaru. Stworka można odesłać, kiedy tylko się chce, a potem przyzywać do siebie wypowiadając to samo zaklęcie + imię potworka. Trzeba jednak mieć na uwadze, ze na raz można posiadać przy sobie jedną taką istotę, więc jeśli chcesz wyczarować inną, musisz wpierw odesłać tą, którą masz przy sobie. Wszystko jasne? To do roboty! Kiedy wypowiedziałaś zaklęcie, tuż przy tobie zaczął się pojawiać fioletowy dym, a gdy opadł, ujrzałaś lewitującą purpurową istotę z żółtą lśniącą gwiazdą na czole. COŚ otrząsnęła się, rozejrzało po okolicy, po czym zlustrowało cię od stóp do głów.
- Ale że gdzie ja jestem? Dopiero co pokłóciłam się ze starymi i poszłam do siebie. A ty to kto? - zapytała zaskoczona, przyglądając ci się dalej z zachowaniem ostrożności.

Did - 2015-03-07, 23:44

bo zmieniałem wygląd kilka postów temu i nie chce mi się zmienić obrazka ;-;
_____________________________________________
Co tu się stało? Normalnie znikąd pojawiła się jakaś fioletowa chmurka... chociaż wygląda, jakby była zrobiona z czegoś innego. W sumie, to nawet fajnie wygląda. Pewnie fajnie być taką chmurką. Chciałabym być taką chmurką... może zmienię się w takową?
- Cześć. - przywitałam się z tajemniczą osobą. - Jestem May i witaj na ziemi, królewno. - dodałam, czekając na reakcję nieznajomej.
Mam nadzieję, że to kobieta i jest królewną albo kimś. W końcu ten klejnot na głowie przypomina jakiś diadem.

Daisy7 - 2015-03-07, 23:57

PFF, nawet w izbie zmieniłam już ;-;
----------------
- No heeeej - odpowiedziała dosyć niepewnie. - Na ziemi? W kulki ze mną pogrywasz? Przecież wiem, że jestem na ziemi - prychnęła, zniżając się przy tym, by podkreślić podłoże, o które jej chodzi. - I czemu mówisz do mnie królewna? Nie jestem jakąś różową typiarą z diademem na łepetynie. To jest FIOLETOWY. Możesz ewentualnie mówić purpurowy bądź indygo, ale tak w ogóle to mam imię. Starzy są ostro fiśnięci, dlatego nazywam się KGK. Nawet nie pytaj o znaczenie tego skrótu. Co tu robicie dla rozrywki? - zapytała.

Did - 2015-03-08, 00:28

- Jasne, KGK. - westchnęłam. - Dla rozrywki? Jest wiele miejsc, w których można się tutaj rozerwać. Kino, kluby, dyskoteki, centra handlowe, parki rozrywki, aquaparki. Można też z kogoś zażartować. Znam czary, więc to nie problem dla mnie. Jeśli chcesz, to mogłybyśmy popsocić się innym osobom. - dodałam, lekko poprawiając włosy.
W sumie, to nie głupi pomysł, żeby popsocić się ludziom za pomocą czarów. Mogłabym wypróbować wiele zaklęć w krótkim czasie. Tuż to istny raj dla wiedźmy! Chociaż... nie wiem czy KGK lubi takie klimaty.

Daisy7 - 2015-03-08, 12:07

KGK ze średnim zainteresowaniem słuchała, kiedy wymieniałaś po kolei nazwy różnych miejsc. Jednak, gdy powiedziałaś o robieniu sobie żartów z innych, podleciała wyżej, a jej oczy zabłyszczały tak jak gwiazdka na czole. Z widocznym entuzjazmem pokiwała twierdząco głową. Natychmiast podleciała do księgi zaklęć leżącej na trawie obok i zaczęła wertować jej kartki, chichocząc co chwilę "pod nosem" (bo ktoś tu nie ma nosa ;-;). Niespodziewanie klasnęła swoimi gumowatymi rękami i gestem przywołała cię do siebie.
- Patrz, Mat, co powiesz na to? - wskazała na stronę z dowcipem o nazwie "językowy poplątaniec", który polega na tym, że język osoby, na którą rzucono czar, dosłownie się plącze i nie może ona mówić - jedynie bełkocze niezrozumiale. - Jest jeszcze taki - dodała, pokazując na "ślimakowe wymiociny" (to co z HP, jak Ron pluł ślimaki).

Did - 2015-03-08, 12:24

- Wypróbujemy oba zaklęcia! - odpowiedziałam KGK. - Chodź, poszukamy jakiś ofiar na ulicy i będziemy miały z nich ubaw. Swoją drogą, to posiadasz jakieś umiejętności? Oczywiście wiem, że potrafisz latasz. - spytałam się jej, a przed udaniem na łowy, przepraszam pokemony za przerwanie treningu i chowam je do pokeballa.
Dawno nie śmiałam się z innych osób... nie licząc Seamusa, który był chodzącym powodem do śmiechu. Wiem, że to złe, ale co tam! Od czasu do czasu mogę wykorzystać moje umiejętności do takich celów, bo tak!

Daisy7 - 2015-03-08, 13:08

- Ja bym nie posiadała? Uwielbiam sobie robić z innych żarty i bardzo nie lubię, kiedy ktoś mnie zdenerwuje. Na szczęście wszyscy z mojego otoczenia wiedzą, że z KGK się nie zadziera, bo potrafi zamienić ich w grudkę. Serio, Mat! Jeden fałszywy ruch, a moje ząbki mogą wylądować w ciele ofiary, która po chwili stanie się taką istotą jak ja, buahahaha! - zarżała, szczerząc swoje na pozór niegroźne kiełki.
Pokemony powróciły posłusznie do kulek, a wy wyszłyście za teren domu i podeszłyście do jednej z głównych ścieżek, gdzie nawet o tej późnej porze co jakiś czas przechodzą ludzie. Ukryłyście się za ławką i czyhałyście. Po chwili na alei pojawił się młodzian w garniturze. Sądząc po jego kroku, spieszy się na jakieś ważne spotkanie.
- Hihihihi, jaka szkoda, gdyby nagle zaczął wymiotować ślimakami - zachichotała fioletowa chmurka, puszczając ci oczko.

Did - 2015-03-10, 17:44

- Patrz i podziwiaj! - uśmiechnęłam się do KGK, rzucając czar na spóźnionego przechodnia.
Jaka ja jestem zła i wredna... ostatnio tyle się dzieje w moim życiu, że nie nadążam. Ukończyłam szkolę magii, urodziłam Ananas, zerwałam z Seamusem, Joyle została moją dziewczyną, wyczarowałam KGK, a teraz robię sobie żarty z przypadkowych osób. Muszę trochę przystopować...
- KGK, naprawdę możesz zmieniać ludzi w grudki? - westchnęłam. - Ugryź mnie. Nie wiem po co, ale zrób to! Bycie czarodziejską grudką... musi być super. - poprosiłam ją o najgłupszą rzecz w moim życiu.
Na pewno będę tego żałować, ale co tam!

Daisy7 - 2015-03-10, 22:09

Kiedy tylko rzuciłaś zaklęcie na spieszącego się mężczyznę, ten niespodziewanie stanął jak wryty. Po chwili na jego twarzy pojawił się wyraz obrzydzenia i zniesmaczenia, a w następnej sekundzie mężczyzna zgiął się w pół i wypluł na chodnik jednego oślizgłego ślimaka. Dosyć obrzydliwe, ale... Zabawne! Przerażony facet odbeknął jeszcze jednym mięczakiem, po czym wziął nogi za pas i zaczął biec przed siebie zapewne w poszukiwaniu apteki bądź szpitala. Oddaliłyście się wraz z KGK, by nie przyglądać się pozostałością po czarach. Wówczas też zdecydowałaś się na nietypową propozycję.
- Ej, słuchaj, ale jesteś pewna? Bo ja nie wiem, jak to na ciebie zadziała i za ile się odmienisz z powrotem, a nie chcę, żeby potem było na mnie - powiedziała zaskoczona grudka.

Did - 2015-03-11, 17:51

- Nie bój się! Nie będzie na ciebie! Bez ryzyka nie ma zabawy, więc gryź i nie marudź! - odpowiedziałam KGK, podtrzymując swoją decyzję.
Wiem, że to głupie i nierozsądne, ale bardzo kuszące i intrygujące. Najwyżej będę grudką. Nie byle jaką, ale najseksowniejszą i najbardziej ponętną w kosmosie! Nikt nie będzie się mnie równać! Poza tym, mam księgę czarów i na pewno znajdę w niej jakiś czar, który cofa klątwy. W ostateczności poproszę o pomoc babcię, która jest super potężną wiedźmą i potrafi poradzić sobie ze wszystkim!

Daisy7 - 2015-03-11, 18:13

- Mi to mówisz? Ja jestem królową najlepszej zabawy i organizuję najfajniejsze biby w całym kosmosie! - odpowiedziała lekko oburzona tym, że ktoś tłumaczy jej, iż bez ryzyka nie ma zabawy. - Jak cię ugryzę, to popamiętasz! I zażaleń nie przyjmuję! - dodała, a następnie rzuciła się zębiskami na twoją wyciągniętą dłoń.
Kiedy siekacze wbijały się w skórę, poczułaś ból, ale potem został on zastąpiony bardzo łaskoczącym uczuciem. Miałaś chęć śmiać się głośno i turlać, lecz musiałaś wytrzymać. I takim sposobem po chwili zrobiło się pstryk, a ty zamieniłaś się w grudkę podobną do swojej towarzyszki, lecz o kolorze bardziej różowym. O jacie! Jakie śmieszne uczucie! Jesteś lekka jak puch i nie czujesz swojej masy, a do tego możesz lewitować!

Did - 2015-03-11, 18:52

- Jestem zajebista! - zawołałam z radości, oglądając swoje nowe ciało.
Czuję się zajebiście w nowym ciele! Jestem najlepszą grudką na świecie! Chociaż, co powiem mojej rodzinie? Teraz, gdy jestem z Joyle... stałam się grudką. Co ja zrobiłam. Nie będę mogła jej całować i pieścić! Co za syf! Gdzie ja miała mózg! Mogłam posłuchać KGK i nie pragnąć, żeby wbiła mi swoje zęby w rękę. No cóż... stało się. Nie zamierzam płakać nad rozlanym mlekiem. Poszaleję trochę w tej postaci, a później znajdę sposób, żeby powrócić do swojej postaci.
- Co robimy? - spytałam się KGK.

Daisy7 - 2015-03-11, 22:09

- Ano trudno nie przyznać ci racji co do tego, że jesteś. W końcu bycie grudką to epicki zaszczyt! - odpowiedział KGK, "rozciągając" się dumnie i prostując, jakby przygotowywała się do poważnego zdjęcia. - Emm... Możemy zamienić się klejnotami! W sumie nie wiem, co to da, ale zawsze chciałam to zrobić. Może to działa jak u ludzi z ciążą i któraś z nas urodzi? Hahahaha! Dobre! Musze to powiedzieć kumpelom, jak wrócę do siebie. Może chcesz pogryźć innych ludzi? Tylko potem miasto może być pełne grudek, będzie chaos, gatunek ludzi wymrze i świat się skończy - westchnęła.
Did - 2015-03-12, 18:46

- Trochę drastyczny obraz wydarzeń. Może zrobimy coś mniej destrukcyjnego? W sumie, to jest już późno i powinnam wracać do domu. - westchnęłam, latając sobie w kółko.
To ciało jest niesamowite, ale trochę brak mi moich piersi. Mogłam je dotykać i pieścić. Były też takie duże i jędrne! To było głupie i żałuję tego, co zrobiłam. Będę musiała w błyskawicznym tempie znaleźć antidotum na zgrudkowanie... jeśli to można nazwać zgrudkowaniem. Szkoda, że to nie jest sen...

Daisy7 - 2015-03-12, 19:20

Kiedy pomyślałaś o śnie, poczułaś ból w głowie. Auć, jaki mocny! Złapałaś się za głowę, ale zanim upadłaś, zrobiło ci się czarno przed oczami. Po bliżej nieokreślonym czasie zorientowałaś się, że odzyskujesz przytomność. Otworzyłaś oczy, lecz wokół jest ciemno, a dodatkowo pobolewa cię czaszka. Postanowiłaś skupić zmysły, by móc cokolwiek stwierdzić. Słyszysz jakiś szum... I po chwili pisk opon. Miejsce w którym się znajdujesz jest ciasne, ciemne i walają się tu różne przedmioty. Do tego trochę tu duszno, a także śmierdzi tytoniem i skórą. Skórą taką jaką obite są czasami siedzenia. Zaraz... Znajdujesz się w samochodzie. Dokładnie to jego bagażniku! Co "ciekawsze" nie masz przy sobie niczego, ale na szczęście porywacz (no bo któż inny?) nie zakleił ci usta ani nie zakneblował kończyn.
Did - 2015-03-12, 19:33

Ktoś mnie porwał... fajnie! Nie marzyłam o niczym innym! Normalnie spełniają się moje skryte marzenia! Zawsze chciałam się obudzić w bagażniku samochodu! Jest tutaj tak ciepło, przytulnie i cholernie ciemno! Zostałabym dłużej, ale trochę mi się śpieszy, więc muszę lekko skrzywdzić to autko. Jestem chuda i dość giętka, więc powinnam zdołać się ułożyć w takiej pozycji, żeby móc uderzać zamek bagażniku z stóp. Pewnie się nie wyważy, ale przynajmniej zwrócę uwagę porywacza. Chociaż... może uda mi się siebie wzmocnić czarami. Coś powinnam pamiętać z lekcji. Muszę się tylko bardzo skupić! No to do dzieła, maleńka!
Daisy7 - 2015-03-12, 20:11

Zaczęłaś się tłuc i to najmocniej, jak tylko dałaś radę. Nie było to nic miłego, ale chyba kilka siniaków i zadrapań, które zagoją się w kilka minut, jest niczym w porównaniu do odzyskania wolności. Na domiar złego wyczułaś, że wśród przedmiotów znajdujących się w bagażniku, jest łopata oraz biała farba. ŁOPATA?! Czyżbyś została porwana przez jakiegoś wariata? Od razu w głowie zaświeciła ci się lampka, a myśli przywołały obraz zakopywanej żywcem nastolatki z horroru, który kiedyś obejrzałaś. Poczułaś, że samochód zwalnia, aż wreszcie całkiem się zatrzymał. Potem usłyszałaś kroki i w następnej sekundzie klapa zamknięcia podniosła się do góry. Nad tobą stoi tajemnicza postać w ciemnych ubraniach i kominiarce na głowie.
- Ściągnij to, Roddy, ty imbecylu! Wyglądasz jak idiota! - krzyknął ktoś, kto wyraźnie został w aucie.
Wspomniany Roddy nie posłuchał towarzysza i powiedział ci, że masz zachowywać się cicho i posłusznie jak na dobrą ofiarę przystało, a nie tłuc, bo pożałujesz. Coś w odmętach głowy szeptało ci, że skądś znasz obydwa głosy. Tylko skąd?

Did - 2015-03-12, 21:33

Co za idioci! Nawet nie umieją mnie porządnie porwać! To już drugie porwanie, w którym uczestniczę i ono po prostu ssie! Jeszcze gorzej od poprzedniego. Mam to gdzieś i mówię nie! Nikt mnie nie będzie bezkarnie porywał od moich dzieci i Joyle! Nie teraz, gdy ułożyłam sobie na nowo życia! Dali mi łopatę, więc zamierzam ją wykorzystać!
- Jasne... - westchnęłam, flirtując wzrokiem porywacza, po czym z całej siły kopię go w przyrodzenie, żeby mieć dogodną okazję, żeby przywalić mu z całej siły w głowę z super łopaty. Gdy uda mi się załatwić pierwszego porywacza, wykorzystuję swoją zwinność i z całej siły uderzam drugiego w nogi z metalowej części narzędzia. Tylko idiotka zaatakuje od góry. Następnie robię mu słodki krater w łydkach, żeby nie mógł wstać, po czym robię to samo, pierwszemu porywaczowi. - Nikt, ale to nikt nie powinien zadzierać z matką! Czuję, że mam okres i mój gniew jeszcze bardziej się podnosi! Stulcie dziób, kretyni! - wrzasnęłam, zaglądając przez okno do samochodu.

Daisy7 - 2015-03-13, 13:48

Kiedy tylko kopnęłaś mężczyzną w kominiarce w krocze, ten syknął i przeklął głośno, odskakując do tyłu. Zgarbił się, złapał za przyrodzenie i ze łzami w oczach padł na kolana. Chyba to rzeczywiście bardzo boli. Nie zamierzałaś go jednak oszczędzać. W końcu cię porwał, nie? Cios łopatą sprawił, że facet upadł na płasko i stracił przytomność, a do tego rozwaliłaś mu skórę na czole, z której wycieka powoli krew. Raczej nic mu nie będzie prócz wielkiego siniaka i guza. No chyba, że krwiak... W każdym razie zdążyłaś jedynie wyskoczyć z bagażnika, a już przy tobie znalazł się drugi gagatek. Wówczas doznałaś szoku. Rudzielec! Te głosy! A więc znokautowałaś Roody'ego, o którym była mowa, a ten tu to... Rego? Jakoś tak, nie?
- Coś ty mu zrobiła, wariatko?! - krzyknął przestraszony, klękając przy nieprzytomnym bracie bliźniaku, któremu zdjął kominiarkę, a wówczas uzyskałaś pewność, że to ten Roody - kuzyn czy ktoś taki Seamusa.
Pozostaje zadać sobie tylko jedno pytanie. Czemu kuzyni McGeady'ego porwali cię i wsadzili do bagażnika z łopatą? To jakaś zemsta za zerwanie z ich członkiem rodziny czy jak?

Did - 2015-03-13, 15:31

- Nic kochanie, ale śpij. - uśmiechnęłam się do drugiego rudzielca, po czym z całej siły uderzyłam go w głowę.
Co to kur*a ma być? To ci dwaj kretyni? Mam ochotę skończyć z nimi na zawsze. W sumie, to mam do tego idealne okoliczności... wypadek samochodowy, w którym odblokował się zamek w bagażniku i wielki wybuch! Zapach spalonych ciał, byłby wspaniały! Aczkolwiek, daruję im życie, żeby pozwali zemstę May. Będą płakać, że ze mną zadarli. Mniejsza z tym, czas związać ich i lekko pogruchotać nogi, żeby nie mogli wstać, po czym wypadałoby znaleźć coś w tym wraku albo przy nich. Błagam, żeby mieli jakiś telefon.

Daisy7 - 2015-03-14, 00:04

Facet chyba totalnie nie spodziewał się, że wiedząc, iż zostałaś porwana przez znanych ci rudzielców, będziesz dalej "agresywna". Ba! Spodziewał się na pewno, że przerazisz się tym, co zrobiłam Roddy'emu i zaczniesz go przepraszać, kiedy tylko odzyska przytomność. A tu taka niespodzianka. Rego padł tuż obok brata. Obydwoje leżą nieprzytomni na piachu, gdzie się zatrzymaliście. Jesteście chyba przy jakimś leśnym zjeździe, ponieważ wokół otaczają cię drzewa, lecz słyszysz jeżdżące w pobliżu auta. Dokonując przeglądu zawartości w schowku auta, znalazłaś dwa staroświeckie telefony komórkowe, zapalniczkę, talię pogiętych kart z nagimi kobietami, paczkę miętowych gum do żucia, paczkę prezerwatyw, niezastrugany ołówek, prawo jazdy Regiego, trochę monet rzuconych luzem (łącznie 14$) i dużo papierków oraz paproszków.
Did - 2015-03-14, 00:29

ale oni są związani i mają lekko obite nogi łopatą, nie?
_____________________________________
Syf, ale to po prostu syf w tym samochodzie. Dobrze, że chociaż mieli te komórki przy sobie, ale mniejsza o to. Wykorzystam je za chwilę, ale najpierw trzeba unieruchomić im samochód. Powyrywam jakieś kable pod maską i powinno być dobrze. Mogłabym połamać im jeszcze pedały, kierownicę i ten dziwny kij na środku, ale nie chce mi się.
- Joyle? Joyle, to ty? Ktoś mnie porwał... nie wiem gdzie jesteś. Nie wiem co mam robić. - od razu po uszkodzeniu samochodu dzwonię do Joyle, bacznie obserwując tych kretynów.

Daisy7 - 2015-03-14, 12:14

skoro nalegasz to ok xD
-------------
Sprawa rozwalenia samochodu przebiegła pomyślnie. Teraz mogłaś zadzwonić do Joyle. Całe szczęście, że na jednym z telefonów są jakieś środki na karcie, bo inaczej mogłabyś wykonać tylko połączenia alarmowe. Chociaż wtedy zapewne zadzwoniłabyś od razu na policję, ale jednak Joyle to lepsze rozwiązanie.
- May? - usłyszałaś zaspany głos swojej nowej partnerki. - O czym ty gadasz? Przecież miałaś ćwiczyć z Pokemonami na dworze? Jest... piąta nad ranem - mruknęła dalej sennym tonem, widocznie myśląc, że robisz sobie jakieś jaja.

Did - 2015-03-14, 14:49

ale lekko obici!
_______________
- No nie robię sobie żartów! Naprawdę mnie porwali, ale już ich załatwiłam. Nie bój się, żyją... chyba. Przywaliłam im łopatą w głowę, związałam i lekko obiłam nogi. Do tego zniszczyłam im samochód. Chyba zadzwonię po policję, żeby ich zabrali i nigdy nie wypuścili z pierdla. Szlag mnie trafia, że będę musiała do ciebie iść... bo wszystko zostało w torbie. Może mnie policja odwiezie. - wyjaśniłam Joyle całą okoliczność, a jeśli nie będzie miała żadnych pytań, dzwonię na policję i opowiadam, jak najmniej drastycznie całe zajście oraz opisuję okolicę.
Potraktowałam ich trochę za ostro, ale zasłużyli sobie na to. Nie musieli słuchać tego idioty. Jeszcze się z nim policzę, o tak! Policzę się z tym chamem. Będzie żałował, że mnie spotkał!

Daisy7 - 2015-03-14, 16:05

- Matko jedyna! May, mówisz prawdę? Aaaa! Co ja mam robić? Załatwiłaś? Jakby się budzili, to weź się tam z nimi nie cackaj. Przywal im. W końcu robisz to w obronie własnej, więc się niczym nie przejmuj. I dzwoń od razu na policję. Oczywiście, że cię przywiozą. Ja będę czekać, ale jak już dodzwonisz się na policję, to daj mi znać, że okey, dobra? I jak przyjadą już to też - poprosiła przestraszona i zatroskana Joyle.
Rozłączywszy się z ukochaną, wybrałaś numer 997. Jenny powiedziała, że patrol został już wysłany i będą za jakieś 20min, ponieważ GPS pokazał im, że znajdujesz się na uboczu drogi i dojechanie do ciebie trochę zajmie.
- Co się stało? - usłyszałaś słaby głos Rody'ego, który oparł się na ramionach i właśnie rozgląda dookoła niemrawym wzrokiem.

Did - 2015-03-14, 16:49

- Siedź cicho albo jeszcze mocniej cię zwiążę i znów dostaniesz z łopaty w głowę! - burknęłam na rudego. - Chociaż... gadaj dlaczego ten idiota wysłał was, żebyście mnie porwali? Mógł was ostrzec, że ze mną nie ma łatwo. Przeszłam gorsze rzeczy, aniżeli to porwanie! Poza tym... było fatalnie przygotowane. Nawet dziecko lepiej by mnie porwało! - dodałam, poirytowana.
Mam ochotę podejść do niego i wbić mu tą łopatę w głowę. Wcześniej na ich widok mnie mdliło, teraz po prostu pluję jadem. Dobrze, że przyjedzie policja i mnie stąd zabierze...

Daisy7 - 2015-03-14, 18:10

- Jaki idiota? Nikt nas nie wysłał. Sami to wszystko zaplanowaliśmy! - odpowiedział dumnie, lecz jednocześnie urażonym głosem, ponieważ źle wyraziłaś się o wymyślonym przez nich planie porwania twojej zacnej osoby. - Aaaa... Ty myślisz, że Seamus to wszystko zaaranżował? No coś ty! Jest w rozsypce i cały czas topi smutki w alkoholu. Nie możemy tak bezczynnie patrzeć, jak sobie niszczy zdrowie. Czasami można sobie strzelić drinka czy piwko, ale nie chlać wódę całe dnie. Dlatego musisz do niego wrócić, jasne? - dodał, po czym złapał się za głowę, bo ból po uderzeniu łopatą dał się we znaki.
Did - 2015-03-14, 18:35

- Seamus pije i płacze całymi dniami? - wzruszyłam się na pozór. - To... żenujące i dziecinne. Nie robi to na mnie żadnego wrażenia, a teraz przez was ma zerowe szanse, że kiedykolwiek do niego wrócę. Jesteście jeszcze bardziej tępi od niego. - dodałam, lekko poprawiając włosy.
Kiedy ta policja tutaj przyjedzie... zimno mi, spać mi się, a ich nie ma! Naprawdę, nie można na ich liczyć! Ile mam tutaj jeszcze siedzieć! Szlag mnie trafia w obecności tych rudzielców i coraz bardziej mam ochotę jeszcze coś im zrobić!

Daisy7 - 2015-03-14, 18:50

Roddy zaczął krzyczeć na siebie oburzonym głosem, że to wcale nie jest dziecinne, bo facet ma uczucia i się załamał, ponieważ stracił ukochaną kobietę, a także dwójkę swoich dzieci. Kiedy jednak zagroziłaś mu ciosem z łopaty, zamilkł natychmiast i zaczął przyglądać się zemdlałemu brata. Akurat kiedy przyjechała policja, przytomność odzyskał Rego. Świetnie, bo inaczej mogliby się ciebie czepiać, że za mocno go uderzyłaś, co doprowadziło do zgonu. Napakowani mężczyźni zakuli bliźniaków w kajdany i wsadzili na tył radiowozu, a do ciebie podeszła oficer Jenny, by spisać zeznania.
- Pojedziesz ze mną na motorze, zgoda? Bo chyba nie chcesz przebywać w jednym pojeździe razem z porywaczami. Dokąd cię zawieźć? Jesteś pewna, że nie nic ci nie jest i nie chcesz, by zbadał cię lekarz? - zapytała kobieta, podając ci kask.

Did - 2015-03-14, 19:36

- Nic mi nie jest i jasne, że nie chcę z nimi siedzieć. - westchnęłam, zakładając kask. - Mieszkam w Lumiose City na Alei Hefalumpów 6. - dodałam, wsiadając na motocykl.
Jak dobrze, że już przyjechali. Szkoda, że nie mogę zabrać ze sobą łopaty, bo bardzo ją polubiłam, chociaż moja katana i tak jest lepsza. Tęsknie za nią, moją torbą i pokemonami. Mam nadzieję, że Joyle zaopiekowała się moimi rzeczami i nic nie uległo zniszczeniu. W sumie, to może powinna zadzwonić do Sea-chana... ale z drugiej strony, nie żal mi go. Życia jest brutalne i tyle. Ja nie płakałam, gdy przez dziesięć lat rodzina się mną nie interesowała.

Daisy7 - 2015-03-14, 21:41

Aleja Hefalumpów, jak mogłam zapomnieć ;-; // Did, jest sprawa, znajdź sobie jakiś fajny i nieszybki cel, żeby nie siedzieć ciągle w domu, bo gry w miejscu są nuuudne @.@
---------------
- Lumiose City? Och, to kawał drogi stąd. Jakieś... sześć/siedem godzin jazdy samochodem. Na szczęście mój motocykl potrafi nieźle śmigać, więc myślę, że przed dziewiątą będziemy na miejscu. Trzymaj się mnie mocno w pasie. Gdybyś źle się poczuła, miała zawroty głowy albo inne dolegliwości, natychmiast daj mi znać - poinformowała cię Jenny, zasiadając na przodzie pojazdy, a tobie proponując miejsce z tyłu.
Podróż była bardzo przyjemna i przypadła ci do gustu. Wiatr we włosach, nieziemski pęd i dużo adrenaliny. Dokładnie to co kochasz! A byłoby jeszcze lepiej, gdybyś prowadziła! Może by tak zrobić sobie prawo jazdy na taki motor? Niegłupi, aczkolwiek kosztowny pomysł.
Na miejsce dotarłyście o 8:50. Joyle wyglądała z okna, a kiedy tylko zauważyła pojazd parkujący przed domem, natychmiast wybiegła ubrana i ogarnięta w stu procentach. Serdecznie podziękowała policjantce, wymieniając z nią kilka ostrych słów na temat rudzielców. Pierwszy raz słyszysz, by grzeczna i ułożona Joyle wyrażała się o kimś w ten sposób! Nieźle... Kiedy oficerka odjechała, różowowłosa natychmiast zaczęła cię ściskać i obcałowywać.
- M... May. T... Tak się bałaaam! I znalazłam twoje Pokemony i cały ekwipunek na podwórku. Kasy też nie zabrali. Jesteś cała? Wszystko gra? Dobrze się czujesz? Chodź do środka, trzęsiesz się - mówiła szybka, ciągnąc cię do willi.

Did - 2015-03-15, 16:19

- Czuję się świetnie. Nawet nie jestem zmęczona, bo przespałam się w tym bagażniku i trochę na motorze sierżant Jenny. - pocieszyłam Joyle, skradając jej namiętnego buziaka. - W sumie, to co myślisz o wyruszeniu w podróż? Znudziło mi się trochę siedzieć na tyłku i nic nie robić. Preferowałabym Hoenn albo Unovę. Podobno to bardzo ciekawe miejsca. - dodałam, wchodząc do domu.
Pamiętam jak planowaliśmy wyruszyć w podróż z Seamusem i Mole, ale ten kretyn wszystko zepsuł. Szkoda mi faceta, ale mówi się trudno! Teraz mam zajebistą laskę i jest mi o wiele lepiej z nią!

Daisy7 - 2015-03-15, 19:32

- Oczywiście, że jestem za. W końcu od ponad półtorej roku jestem w ciągłej podróży i takie leniuchowaniem w jednym miejscu nie wyszłoby mi ani Mei na dobre - zaśmiała się. - Hoenn albo Unova? Hmmm... W Hoenn jeszcze nie byłam. Unovę udało mi się liznąć, więc z chęcią zwiedzę ten pierwszy region. Myślę, że dzieci będą wniebowzięte. Ale co z Ananas? Ją też chcesz zabrać? Jesteś pewna, że taka podróż jest odpowiednia dla tygodniowego niemowlęcia? - dopytała.
Did - 2015-03-16, 13:12

dat czcionka na chrome ;-; każda ssie ;-; / Cem odwiedzić Rivę, która ma mieszkać w Hoenn xD
_____________________________________________
- Płynie w niej moja krew i na pewno ma coś z elfa, więc choroby nie są jej straszne! Poza tym, kupię jej najlepszy wózek i nosidełko w mieście, a dzięki moim czarom... nie będę musiała go nosić. - uśmiechnęłam się do Joyle. - Powiemy o tym dzieciom, gdy wstaną, dobrze? Chociaż, może już wstały. Mniejsza z tym, mogę cię przeprosić na chwilę? Muszę zadzwonić do Ino i Jam oraz Rivi. Miałam zaprosić ją na chrzciny Ananas, ale nie mam ochoty wyrządzać teraz urodzić. Może odwiedzimy ją podczas naszej podróży, co nie? - dodałam, całując Joyle w policzek, po czym oddalam się w ustronne miejsce i dzwonię najpierw do Rivi.

Daisy7 - 2015-03-16, 20:28

a kto Ci na chromie każe siedzieć? ;x // a co z magicznym słowem? c: // "wyrządzać teraz urodzić"
--------------------
- No cóż, jesteś jej matką, więc lepiej ją znasz i wiesz, co dla niej dobre - uśmiechnęła się Joyle, rumieniąc lekko na otrzymanego buziaka w policzek. - A, spoko, zadzwoń, a ja idę przygotować nam wszystkim śniadanie, bo brzdące zapewne też lada chwila się zbudzą. I pozdrów ode mnie Ino i Jam! - dodała, wychodząc z pokoju, by skierować się do kuchni.
Hmm... Zdawało ci się, czy w głosie różowowłosej dosłyszałaś pewną wrogość przez moment? Ale niby czemu i względem kogo? Przecież nie do ciebie, a Ino i Jam także bardzo lubi, chociaż nie spędziły wspólnie dużo czasu. Mogłaby mieć powód do urazy względem którejś z nich? Tylko że wtedy nie prosiłaby cię o pozdrowienie. Bez sensu.
- Słucham? May? To ty? - usłyszałaś w telefonie głos Ino. Całe szczęście, że nie zaspany, bo byłoby głupio ją tak obudzić.

Did - 2015-03-16, 21:57

ABRAKADABRA ! / to jest błąd w druku! Drukarnie Crystala to taki Syf! / bo chrome jest fajniejsze i motyw z AT <3
__________________________________________
Moja myszka jest zazdrosna, to nawet słodkie i urocze. Szkoda, że Ino, Jam i Riva mnie nie podniecają. Są ładne i mają fajny biust, ale nie ma lepszej kobiety od Joyle. Gdy już raz się ją pocałuje, to nie spojrzy się już na inną. Jakby się ssało chmurkę z przepysznym sosikiem.
- Cześć Ino! - przywitałam się z nią. - Niedługo zamierzam wyruszyć z Mole, Mei, Ananas i Joyle w podróż, więc chciałam poinformować was, że nie będzie nas w domu. Może zdziwiło cię, że nie wymieniłam Seamusa... ale to dłuższa sprawa i nie na telefon. W skrócie, to zerwaliśmy i zostałam lesbijką. Jestem razem z Joyle. Mniejsza o to, co tam u was słychać? - dodałam, lekko poprawiając włosy.

Daisy7 - 2015-03-16, 22:43

ja Ci dam syf D: i nie korzystam z Chrome, więc i tak nwm, jak to wygląda ;o // nie to magiczne słowo, na "p"
--------------
- Kurczę blaszka, May, czekaj, daj mi to wszystko ogarnąć. Po pierwsze to jak się miewa Ananas, bo niestety nie miałam jej jeszcze okazji poznać i teraz chyba zbyt prędko nie dojdzie do tego spotkania, skoro wyruszacie w podróż. Po drugie co do Seamusa, nie wiem, o co poszło i skąd ta nagłe decyzja, ale słyszę, że nie chcesz gadać o nim, więc spoko. Jestem pewna, że miałaś rację, zrywając z nim i wiedz, że razem z Jam będziemy cię wspierać. Lesbijką? I Joyle też? Kurczę, kwadracik nam się już zrobił - zaśmiała się głośno. - Nie żebym chciała próbować, bo Jamiś jest tylko moja, hehehe. Zobaczysz! Cycki są fajne! A u nas wszystko gra, wręcz kwitnie! - dodała wesoło.

Did - 2015-03-17, 14:44

Petrificus Totalus! / huehue, Daisy korzysta z IE xd
____________________________________
Te żarty Ino... są dość specyficzne. Nie każdy musi posiadać poczucie humoru!
- U Ananas wszystko gra! Rośnie, jak na drożdżach! Nie zdziwię się, jak niedługo zacznie chodzić, bo normalnie szaleje. Może mogłybyśmy się spotkać przed naszą podróż, jakbyście były blisko portu w Kalos, bo raczej nie będziemy lecieć na pokemonach. - odpowiedziałam Ino. - Nie chcę być niemiła, ale muszę już kończyć. Mam jeszcze kilka spraw do roboty, więc pogadamy, jak uda nam się spotkać, dobrze? - dodałam, a gdy rozłączę się z Ino, dzwonię do Rivi.

Daisy7 - 2015-03-17, 19:10

nie to // że niby kiedy i gdzie? .-.
---------------------
- Och, chyba raczej nie uda nam się. Jesteśmy w całkiem innym miejscu i nie dotrzemy na czas do portu, skoro zamierzacie wyruszyć niedługo. Ale może spotkamy się w podróży, jeśli szczęście dopisze, a jak nie to jak wrócicie. I jasne, miłej podróży, wycałuj od nas wszystkich! - powiedziała i pożegnała się, a kiedy tylko skończyłaś rozmowę z Ino, wybrałaś numer Rivy, która odebrała połączenie zdyszanym głosem.
- H... Hej, May. C... Co tam? - zipała jak buldog albo twoja wspaniała MG po biegu na 800m w skwarze.

Did - 2015-03-17, 20:06

... protego? ;-; / teraz ?
_______________________
- Cześć Riva! Muszę cię zawieść, bo nie będzie chrzcin... ale nie przejmuj się! Zamierzam wpaść do twojego domu i osobiście przedstawić ci Ananas. Mam nadzieję, że się nie gniewasz i mnie przyjmiesz, co nie? Nie pytaj co się stało, opowiem ci wszystko, gdy dotrzemy na miejsce, ok? - przywitałam się z Rivą. - Jest jeszcze jedna sprawa... jeśli zgodzisz się na mój przyjazd, to musisz o czymś wiedzieć. W skrócie, to nie jestem już z Seamusem i związałam się z kobietą. Wewnętrzna lesbijka się we mnie obudziła. - dodałam, czekając na odpowiedź Rivi.

Daisy7 - 2015-03-17, 21:13

ostatnia szansa, zaczyna się na P, a kończy na Ę i jest "magicznym słowem" // nie?
--------------------------------
- Cześć, May! Super, że dzwonisz. Och, już miałam się pogniewać, ale jeśli obiecujesz, że przyjedziesz z Ananas do mnie, to mogę ewentualnie się nie obrażać, hihihi. Oczywiście żartuję! Uhm, współczuję z powodu Seamusa i gratulacje za odkrycie swojego prawdziwego... emm... pożądania? Wiesz, co mam na myśli. I pomimo tego, że nigdy nie czułam się lesbijką i świetnie mi z mężczyzną, to w zupełności cię rozumiem oraz szanuję. I wiedz, że nie mam nic przeciwko osobom homo - rozgadała się jak zwykle. - Tylko pamiętaj, żeby zjawić się z tą swoją cud miód ukochaną i Molem też, bo nie wystarczy mi sama Ananas - zaśmiała się. - A kiedy dokładnie chcesz się zjawić? Muszę wysprzątać dom, upiec coś i nauczyć mojego chłoptasia dobrych manier, hehe.

Did - 2015-03-17, 21:49

Proszę cię o wielka Anusiu ~ / nie kłam, mam kamery !
______________________________
- Dzisiaj się spakujemy i wieczorem zapewne zajedziemy do portu, żeby wsiąść na statek i rano być już na miejscu. Właśnie! Zapomniałabym o tym! Adres! Twój dokładny adres! Jeszcze się zgubię po drodze i nici z naszym odwiedzin! - zaśmiałam, lekko poprawiając włosy. - Wracając do twojego wcześniejszego pytania, to tak za dwa, a może trzy dni? Myślę, że w tyle się wyrobimy. Mniejsza z tym, i tak zadzwonię do ciebie, by przypomnieć ci, że ciasto ma być smaczne, ok? - dodałam.

Daisy7 - 2015-03-18, 08:03

No widzisz, jak chcesz, to możesz :3 Proszę Cię bardzo~ // po co montujesz kamerę w moim pokoju? .-.
-------------------------
- Och, widzę, że to przygoda last minute - zaśmiała się Riva. - Aktualnie mieszkam u mojego chłopaka w Mauville City, bo normalnie, jak ci już zresztą wspominałam, mieszkałam i wychowywałam się na wsi. W każdym razie to miasto znajduje się na środku regionu i prowadzi do niego mnóstwo dróg, więc na pewno szybko traficie. Gdybyście potrzebowały jakiejś pomocy czy coś, dzwoń o każdej porze dnia i nocy. A ciasto będzie zniewalające, zobaczysz! - dodała entuzjastycznie. - W ogóle to właśnie wróciłam z joggingu, dlatego miałam taki zdyszany głos. Zaczęłam biegać od niedawna. Codziennie rano przez pół godziny. Czuje się po tym świeżo i bardzo zdrowo. Ale nie będę cię teraz zanudzać moimi pomysłami na zdrowy styl życia. Do zobaczenia! - dodała, po czym rozłączyła się, kończąc waszą rozmowę.

Did - 2015-03-18, 12:26

żeby sprawdzać czy nie zdradzasz ojca! // dziękuję ~
______________________________
- Do zobaczenia! - pożegnałam się z Rivą, a następnie udałam się do kuchni.
- Już jestem. - uśmiechnęłam się do Joyle, a gdy będzie sama, to lekko całuję ją w policzek. - Dziewczyny wiedzą już o naszym wyjeździe, a Riva zgodziła się na nasz przyjazd. Tak się składa, że mieszka ze swoim chłopakiem w centrum Hoenn, więc nawet nam po drodze. Chyba miał na imię Zack. Musisz wiedzieć, że oni też są czarodziejami. - westchnęłam, lekko poprawiając włosy. - To ja skoczę po Ananas, Mole i Mei, ok? - dodałam, po czym udaję się na górę. (idę po Mei, gdy jej nie będzie w kuchni)

Daisy7 - 2015-03-18, 16:50

pfffffff, never D:
-----------------------
- Och, chłopakiem? Nie wiedziałam, że ona ma kogoś - powiedziała mocno zaskoczona Joyle, która jednak wygląda na bardzo uspokojoną i szczęśliwą z powodu tej wiadomości. - No to spoko. Z chęcią ją poznam. Skoro ty się z nią tak dobrze kolegowałaś, musi być fajna, nie? - uśmiechnęła się jeszcze szerzej, po czym kiwnęła głową, gdy powiedziałaś, że idziesz po dzieci.
Zebrawszy trójkę urwisów do kupy, powiedziałaś im o pomyśle wyruszenia w podróż. Mei bardzo się ucieszyła, a Mole wręcz skakał z radości. Nawet Ananas zaśmiała się uroczo, chociaż prawdopodobnie nie z powodu informacji o podjęciu wyprawy, lecz na widok skaczącego braciszka.
- A kiedy wyruszamy, ciociu? I dokąd? I na ile? - sześciolatka zalała cię falą pytań, podczas gdy wilczek chwycił swój dziecięcy plecaczek i zaczął wrzucać do niego wszystko, jak leci.

Did - 2015-03-18, 17:57

- Myślę, że dzisiaj popołudniu udamy się do portu, żeby wsiąść na nocny statek i nie tracić dnia na podróż do nowego regionu. Na ile? To się okaże w praniu. Gdy będziemy chcieli wrócić, to wrócimy. Co do naszego celu, to jest nim region Hoenn. Żaden z nas tam nie był, więc będzie to niesamowita przygoda? - odpowiedziałam na pytanie Mei. - Mniejsza z tym, Joyle czeka na nas z śniadaniem, więc chodźmy już. Mole, zdążysz się jeszcze spakować. - uśmiechnęłam się do nich, po czym z nimi i Ananas na ręce, idziemy na śniadanko.
Daisy7 - 2015-03-18, 22:23

Dzieciaki wysłuchały szczegółów dotyczących podróży, a w sumie to tylko Mei skupiła się na nich, ponieważ Mole był zajęty pakowaniem, a Ananas to niemowlak, który nic nie rozumie. Chociaż... Za każdym razem, gdy patrzysz w jej mądre oczy, wydaje ci się, jakby doskonale rozumiała, o czym mówicie. Szkoda tylko, że nie potrafi mówić. Może urodziłaś i wychowujesz małego Einsteina? Wszystko okaże się, gdy trochę podrośnie.
Zeszliście do kuchni na pyszne śniadanko przygotowane przez delikatne rączki Joyle. Spod tych dłoni wychodzą wyborne potrawy, jak matkę kocham!
- Zarezerwowałam nam właśnie miejsca na statku, żebyśmy mieli kajutę tylko dla siebie. "Muszla" wypływa z Coumarine dzisiaj o 19:10, więc na pewno zdążymy się popakować i dostać do tego miasta, co nie? - zapytała cię różowowłosa.

Did - 2015-03-19, 16:03

Muszla... kojarzy mi się w sedesem ;-; / w ogóle, jak chcesz, to możesz pobawić się przeszłością May. Wpleść jakiś dłuższy wątek z elfami. Nie wiem, może, że matka may zachorowała i potrzeba jej osoby, by ją uleczyć albo May jest najlepszą dziedziczką tronu i bez niej upadnie świat elfów... cokolwiek ;-;
___________________________________________________________
- Jesteś niesamowita Joyle! - uśmiechnęłam się do mojej dziewczyny, siadając do stołu. - Nie dość, że świetnie gotujesz, to jeszcze pamiętasz o rzeczach, o których ja bym zapomniała! Swoją drogę, to będę musiała szybko skoczyć po wózek i nosidełko dla Ananas, żeby było jej trochę wygodniej podczas podróży. - westchnęłam, przegryzając kęs wspaniałego śniadanka. - Zrobię to zaraz po śniadaniu, dobrze? Nie mam praktycznie żadnych rzeczy do pakowania, bowiem nie rozpakowuję swojej drogi. Wystarczy, że tylko zabiorę niezbędne rzeczy dla Ananas i ubrania dla Mole, bo resztę sobie już prawie spakował. - dodałam.

Daisy7 - 2015-03-22, 12:16

a mi z muszelkami ;-; // ok... pomyślę
------------------
- Ach, dziękuję i spoko. W sumie ja też się nie rozpakowywałam, ale muszę wyprasować kilka ciuchów swoich oraz Mei, więc zajmę się tym, kiedy ty pójdziesz do sklepu. I przypilnuję dzieci, bez obaw - uśmiechnęła się dobrotliwie.
Po śniadaniu, tak jak zaplanowałaś, udałaś się do sklepu z gadżetami dla dzieci oraz ich matek. Zakupiłaś tam specjalny wózek z możliwością zamiany z głębokiego na spacerówkę i odwrotnie oraz wygodne nosidełko (łącznie - 1240$). Zahaczasz gdzieś jeszcze, czy kierujesz się już prosto do domu?

Did - 2015-03-23, 17:19

Wszystko załatwione, więc można wracać do domu! Nie mogę się już doczekać naszej wspólnej podróży! Odpocznę trochę od Kalos, w którym jestem zdecydowanie za długo! Ile można! Znam już praktycznie na pamięć mapę tego regionu, okropność!
- Wróciłam! - zawołałam wesołym tonem, wchodząc cała rozpromieniona do domu!
Czuć, że wiosna jest już w pełni i niebawem będzie słoneczne lato! Zamierzam wtedy siedzieć całymi dniami na plaży i się obalać. Mniejsza z tym, czas spakować Mole i dopakować siebie.

Daisy7 - 2015-03-24, 16:21

"i się obalać" *obala Dida*
----------------
Zrobiwszy to, co miałaś w zamiarze, zeszłaś do dzieci i Joyle, którzy siedzieli w salonie. Upewniwszy się, że wszystko spakowałyście, usadowiłaś Ananas w nosidełku i opuściłyście dom. Dokładnie zamknęłaś go na klucz. Miejmy nadzieję, że nikt się nie włamie w trakcie twojej nieobecności.
- Jak dostaniemy się do Coumarine? Chyba możemy sobie darować na pieszo, bo to kawał stąd. Myślałam o latających Pokemonach, ale boję się o dzieciaki. Dlatego uważam, że najsensowniej byłoby skorzystać z pociągu bądź busa. Lepiej tego pierwszego, żeby się nie ciaśnić we wspólnym, dusznym pomieszczeniu - zaproponowała różowowłosa, wskazując ci na centrum Lumiose, gdzie znajduje się stacja PKP.

Did - 2015-03-24, 17:10

cii xD
______________________
- Pociąg będzie idealny. To Kalos, więc zapewne będzie wygodny i szybki. - zgodziłam się na propozycję Joyle. - No to chodźmy. - dodałam, kierując się w stronę PKP.
W sumie, to będę pierwszy raz jechała pociągiem! Nie mogę się doczekać! Kocham próbować nowych rzecz, bo to takie zacne! Aczkolwiek, zanim wsiądę pierwszy raz do pociągu, to muszę kupić do niego bilet! Też pierwszy raz! Nieważne czy to bilet czy jakieś ubranie, ale kocham wydawać pieniądze! Zakupię nam biletu najlepszej klasy! Bo mnie stać!

Daisy7 - 2015-03-24, 19:22

- Na bank. Kalos jest sławne z najlepszych pociągów. Szkoda, że nie ma takich w Johto. Ten region leży pod względem transportu, dlatego nie przyciąga wielu ludzi - westchnęła Joyle.
Na miejscu musiałyście się bardzo pilnować, a przede wszystkim dzieci, ponieważ takiego ruchu nie widziałaś chyba jeszcze nigdzie. Od towarzyszki dowiedziałaś się, że po Kalos większość osób podróżuje właśnie super nowoczesnym PKP, a nie własnymi samochodami, ponieważ to jest bardziej opłacalne, a dzięki pojawiającymi się co chwila pociągami, można dotrzeć wszędzie i o każdej porze. Prawie jak w Londynie z taksówkami, czyż nie? Podszedłszy do okienka przy kasie, ujrzałaś następujący cennik dla kursu "Lumiose City - Coumarine City":
Cytat:
~ Wagon bezprzedziałowy ~
Pierwsza klasa
- dorośli - 140$
- emeryci - 110$
- dzieci/młodzież/studenci - 100$
- dzieci poniżej roku życia - 50$
Druga klasa
- dorośli - 100$
- emeryci - 80$
- dzieci/młodzież/studenci - 70$
- dzieci poniżej roku życia - 35$

~ Wagon przedziałowy ~
Pierwsza klasa
- dorośli - 310$
- emeryci - 280$
- dzieci/młodzież/studenci - 270$
- dzieci poniżej roku życia - 130$
Druga klasa
- dorośli - 220$
- emeryci - 180$
- dzieci/młodzież/studenci - 170$
- dzieci poniżej roku życia - 100$

Did - 2015-03-25, 11:22

nawet za Ananas muszę płacić... powinna mieć za darmo ;-;
_______________________________________________________
- Dzień dobry. - przywitałam się z osobą sprzedając bilety w kasie. - Poproszę dwa bilety dla dorosłych, dwa dla dzieci i jeden dla dziecka poniżej jednego roku życia. Wszystkie w pierwszej klasie wagonu przedziałowego do Coumarine City. Razem będzie 1290$, nieprawdaż? - dodałam, podając osobie sprzedającej bilety całą sumę pieniędzy.
Już niedługo rozsiądę się wygodnie w przedziale, zamówię jedzenie z pociągu i będę się delektować jazdą! Normalnie czuję się, jakbym jechała na jakieś igrzyska albo ważne spotkanie! Czad!

Daisy7 - 2015-03-25, 13:36

z Twoim skarbcem nie robi to różnicy ;-; i zaktualizuj bank
-------------
- Dokładnie tyle. Dziękuję i proszę - odpowiedziała sprzedawczyni biletów, podając ci ich plik. - Życzę miłej oraz spokojnej jazdy naszymi liniami PKP Pokecity! A bilety należy zachować do kontroli - dodała, nim odeszłaś od okienka.
- May, oddam Ci za mnie i mała w pociągu, okey? I nie chcę słyszeć sprzeciwów. A teraz chodźmy do naszego wagonu - powiedziała Joyle, łapiąc cię za ramię i kierując ku pojazdowi kursującemu między Lumiose, a Coumarine.
- Nigdy nie jechałem czymś takim! Ale super! Mamy cały przedział dla siebie! - ekscytował się Mole, kiedy weszliście do zamykanej kabiny, w której znajduje się niewielki stolik, gniazdka, lampki, półki na bagaże, panel z klimatyzacją oraz radiem, a także sześć wygodnych, regulowanych foteli.
- Póki co tak, aczkolwiek jest nas piątka, więc możliwe, że ktoś jeszcze dojdzie na to wolne miejsce - obliczyła Mei, wybierając siedzenie przy oknie.
- Ruszamy za kilka minut, więc już nigdzie nie wychodźcie. Skarbie, to ile jestem ci winna? - zapytała cię różowowłosa, wyjmując z torby beżowy portfel z miliardem przegródek i kieszonek.

Did - 2015-03-25, 14:10

- Wiesz, że nie wiem? Nie przyglądałam się uważnie cenom za bilety i nie pamiętam już ich. - uśmiechnęłam się do Joyle, rozsiadając się na dwóch miejscach. - Zrobimy tak, że kupisz mi nowe buty i będziemy kwita, dobrze? Znając życie, to będziesz mnie męczyć o to, więc takie wyjście będzie najlepsze. - zaśmiałam się, lekko poprawiając włosy.
Oczywiście, że znam ceny biletów, ale wolę dostać buty od mojej ukochanej! Zawsze wolę dostać buty, aniżeli kolejne pieniądze. Mam ich po prostu za dużo. Nie mam bladego pojęcia, kiedy stuknęła mi taka kwota. Raz się elf zapatrzy i budzi się z czterema milionami. Magia!

Daisy7 - 2015-03-25, 14:20

- Pff... No dobra, ale pod warunkiem, że ja sama ci je wybiorę i kupię, żebyś nie mogła kierować się ceną. Skoro ja nie poznam cen biletów, ty nie poznasz ceny butów, ha! To jest sprawiedliwe - odpowiedziała zadowolona Joyle i usiadła na ostatnim wolnym miejscu po twojej stronie, bowiem sama zajęłaś dwa. - Niestety będziesz musiała zdjąć stamtąd nogi, jeśli ktoś przyjdzie - zaśmiała się, sama regulując sobie fotel w taki sposób, by móc się rozłożyć.
Ruszyliście szybko i na szczęście nikt nie przyszedł. Niewykluczone jednak, że dosiądzie się ktoś w innym mieście pomiędzy Lumiose, a Coumarine. W końcu nie jest to pociąg pospieszny, które kursuje tylko między tymi dwoma miastami.
- Mamo, kupisz mi soczek, jak przyjedzie pan z wózkiem? - poprosił cię Mole, zajęty malowaniem dla Ananas kwiatuszków, na których widok mała śmieje się wesoło.

Did - 2015-03-25, 14:52

- Jasne, ale pamiętaj, że mają być ładne! - uśmiechnęłam się do Joyle. - Jasne, że kupię ci soczek. Mam plan kupić cały wózek z zawartością, jak ten dzieciak z filmu, co jechał do szkoły magii. - odpowiedziałam Mole, relaksując się na dwóch fotelach.
Mam nadzieję, że nikt nie dosiądzie się do nas po drodze, bo nie mam ochoty wpuszczać go na moje miejsce. Jest mi wygodnie i przyjemnie! Zakochałam się w pociągach... może nawet kupię sobie jeden? Oddam go potem na stację kolejową, ale przed tym nazwę go May! Jak fajnie byłoby mieć swój własny pociąg, którym jeżdżą ludzie! Muszę to przemyśleć i zaznajomić się z cenami pociągów... w sumie, to mam komórkę, a to Kalos i mają prąd w pociągu, więc Wi-Fi też powinni mieć! No to sprawdzamy!

Daisy7 - 2015-03-25, 22:09

- Wszystko z wózka? - zapytał zszokowany Mole, którego źrenice powiększyły się jak u kota w nocy. - To musi kosztować tyleeeee - dodał, rozkładając rączki na boki, by pokazać ci, jak wiele pieniążków ma na myśli.
- No może odrobinkę mniej - zaśmiała się Joyle, nachylając się do przodu, by czochrać wilczka.
W międzyczasie, gdy twoimi towarzysze ze sobą rozmawiali, ty podłączyłaś się telefonem do wifi w pociągu. W końcu to pierwsze klasa, więc musi być dostępny internet, prawda? Po krótkich poszukiwaniach dowiedziałaś się, że przeceniłaś swój majątek, bowiem taki pociąg kosztuje mniej więcej 22mln dolarów. Ewentualnie mniej bajerancki za 18mln. W każdym razie póki co nie stać cię na żaden.

Did - 2015-03-26, 13:23

- Twoja mamusia jest bardzo oszczędną osobą i umie zadbać o finanse, więc na pewno wystarczy nam pieniędzy na cały wózek łakoci/ - uśmiechnęłam się do Mole, wyłączając komórkę.
22 miliony dolarów... to trochę dużo, ale postaram się na to uzbierać! Nie mam zaplanowanych większych wydatków, więc mogę sobie na to pozwolić! Poza tym, nawet jeśli wezmę kilkanaście tysięcy z tej sumki, to zostanie dużo! Mniejsza o to, kiedy ten wózek do nas przejedzie? Jestem głodna i chce mi się pić! To ma być pierwsza klasa, serio? Może i mam swoje jedzenie w torbie, ale chcę pociągowe jedzenia! Płacę, więc wymagam!

Daisy7 - 2015-03-28, 11:21

Czyżby ktoś czytał ci w myślach? Nie minęły dwie minut od czasu, gdy pomyślałaś o jedzeniu, a wręcz zażądałaś, by ktoś z obsługi bufetowej przyszedł do waszego przedziału, a w drzwi rozsunął szczupły, wysoki brunet ubrany w granatowy uniform podkreślający jego ciemne jak wzburzone morze oczy. Ciągnie wózek wypełniony po brzegi słodyczami, ale także automatem do gorącej herbaty i kawy oraz apteczką, z której można kupić podstawowe leki przeciwbólowe oraz na chorobę lokomocyjną.
- Witam państwa. Jestem lokaj Marcus. Czy życzy sobie ktoś z państwa coś z wózka? - zapytał wyuczonym na pamięć tekstem.
- Chcę czekoladowego wafelka! - odpowiedział natychmiast Mole, a Ananas zawtórowała mu wesołym chichotem.

Did - 2015-03-28, 12:09

- Można kupić cały wózek? Jeśli tak, to chciałabym go zakupić. - spytałam się lokaja. - Chodzi mi o cały wózek z fantami, a nie tylko o fanty. - dodałam, żeby moje pytanie było bardziej zrozumiałe.
W końcu taki wózek może się nam przydać. Nie wiem do czego, ale na pewno ma swoje zastosowania! Aczkolwiek, to coś do kawy... musi być moje! Za pieniądze, które im zapłacę, to kupią sobie drugi taki przedmiot, a ja? Ja nie wiem, gdzie takie coś kupić! Pewnie w sklepie z urządzeniami do kuchni, ale przyjmijmy, że nie wiem, o!

Daisy7 - 2015-03-28, 12:19

- Emm... proszę mi wybaczyć, ale to raczej niemożliwe. Wózek i maszyna do ciepłych napojów jest własnością PKP Pokecity i nie mogę jej odsprzedać. Może pani jednak zakupić cały towar z wózka i tyle kawy bądź herbaty, ile starczy kubeczków - wyjaśnił dosyć zmieszany i mocno zdziwiony.
Pewnie pomyślał, że robisz sobie z niego jaja, bo na osobę chorą psychicznie to ty raczej nie wyglądasz. Niestety z względu na pracę i dobre maniery nie może cię olać. Cała sytuacja bardzo rozbawiła Joyle, która podciągnęła nogi, chowając w nich twarz, by zdusić śmiech.

Did - 2015-03-28, 12:30

- Naprawdę nie da się nic zrobić? Mogę zapłacić dwa razy więcej, aniżeli kosztowały te rzeczy. Kupicie sobie dwa wózki i automaty do kawy za jeden wózek i jeden automat! - spytała się ponownie lokaja, szukając w pamięci zaklęcia na oczarowanie osoby.
Nie dam sobie głowy uciąć, ale coś mi świta, że uczyłam się o urokach. Jeśli nie, to muszę pamiętać jakieś zaklęcie na tą okazję. Może jakieś, przez które ten lokaj wykonywałby moje polecania? Wtedy mogłabym sobie kupić ten wózek i miałabym jego słowa w razie jakiegoś incydentu. W ostateczności... wykupię wszystko z wózka i tyle!

Daisy7 - 2015-03-28, 12:47

- Uhm... No nie wiem. Proszę chwilę zaczekać. Muszę pójść do menadżera, a on skonsultuje się z dyrektorem naszej kolei - odpowiedział dalej niezbyt przekonany, ale cóż mu innego pozostało.
Kiedy odszedł, Joyle dała upust swojemu śmiechowi. Wybuchła głośnym chichotem, a po chwili jej twarz zrobiła się czerwona jak burak. Lokaj Marcus wrócił chwilę po tym, jak różowowłosa uspokoiła się.
- Em... No więc niezbyt... - zaczął, ale po chwili kompletnie zmienił zdanie. Czyżbyś użyła jakiegoś uroku? - To znaczy tak, dyrektor i menadżer zgadzają się. Poproszę o 15 tysięcy, a cały wózek wraz z automatem oraz słodyczami będzie pani - oznajmił rozanielonym głosem.

Did - 2015-03-28, 12:57

odejmę kasę za chwilę
________________________
- Dobrze, ale pozwolisz, że sprawdzę jakość wózka i automatu przed zakupem? - uśmiechnęłam się do lokaja, wstając z siedzenia. - No dobrze... wózek wydaje się w dobrym stanie, więc oto piętnaście tysięcy. - westchnęłam, płacąc lokajowi piętnaście tysięcy.
Myślałam, że bardziej zedrą ze mnie kasę, ale wyszło nawet przyzwoicie! Mój indiański naszyjnik kosztował więcej, więc zwisa mi to, że mogli mnie oszukać. Bowiem tamta babka bardziej mnie oszukała. Niemniej jednak lubię dofinansowywać biedaków, czuję się wtedy tak zajebiście i bogato!

Daisy7 - 2015-03-28, 13:22

dobrze, Przemku
------------
- Bardzo dziękuję. Życzę miłej zabawy z robieniem kaw - odpowiedział lekko zmieszany, nie wiedząc chyba zbytnio, co powinien w takim wypadku powiedzieć, po czym opuścił wasz przedział, zamykając do niego drzwi, by nie wychodzić dalej na idiotę.
Joyle znowu wybuchła śmiechem, po czym stwierdziła, że przepłaciłaś i mogłabyś kupić sobie za tyle kasy co najmniej trzy ekspresy do kawy z najwyżej półki. Ostatecznie jednak pochwaliła twój zakup, kiedy spróbowała małej czarnej, do której zaczęła pałać nową miłością.

Did - 2015-03-28, 13:38

- Widzisz? Ja wiem, co kupić, żeby było nam dobrze! - uśmiechnęłam się do Joyle, nalewając sobie kawy z automatu. - Niesamowita! Mei, Mole, jedźcie, bo przynajmniej ćwiartka tych słodyczy musi zniknąć. - zaśmiałam się. - Trochę mi szkoda Ananas, bo nie może skosztować tych słodyczy. Będę musiała iść z nią do lekarza, żeby dowiedzieć się, kiedy będzie mogła jeść coś innego, aniżeli pić mleko. - westchnęłam, wracając na siedzenie.
Zdałam sobie sprawę, że nie mam pojęcia o wychowaniu niemowlaków... Mole urodził się już duży, więc to nie problem się nim opiekować, ale Ananas? Muszę iść do tego lekarza, ale to już w Hoenn.

Daisy7 - 2015-03-28, 14:22

- Dobrze mamo. Nie zawiedziemy cię! - wyszczerzył się Mole, rzucając wraz z Mei na wózek wypełniony najróżniejszymi łakociami o przeróżnych smakach.
- Tylko bez przesady, żeby was brzuchy nie bolały - dodała szybko Joyle, na co dwójka dzieciaków prychnęła zniechęcona tym zaleceniem. - Hah, ale z nas matki. Nie wiemy nawet, kiedy dziecko może odstawić mleko - zaśmiała się rozbawiona tą sytuacją. - W każdym razie lekarz może mieć niezły ubaw, ale trudno. Chyba są od tego, żeby pomagać, prawda? Ewentualnie możesz sprawdzić na necie - doradziła.
- Za chwilę dojedziemy do Coumarine City. Proszę o zabranie bagaży i sprawdzenie, czy niczego nie zostawili państwo na swoich miejscach. Dziękujemy również za skorzystanie z naszych usług i zachęcamy do ponownej podróży PKP Pokecity - odezwał się głos w głośniku przymocowanym wysoko do ściany nad wejściem do przedziału.

Did - 2015-03-28, 18:06

- Bierzecie jeszcze jakieś słodycze czy mogę schować już wszystko? - spytałam się dzieci, a gdy wybiorą sobie coś na drogę, chowam wózek, ekspres do kawy i jedzenie do odpowiednich przegródek w mej magicznej torbie.
Nie mogłabym żyć bez tej torby! Nie dość, że to jedyna pamiątka z domu, za którym jednak nie tęsknię, to jeszcze jest taka niesamowita! Mniejsza z tym, nie długo dobijamy do stacji, więc wypadałoby sprawdzić godzinę. Może uda mi się skoczyć do jakiegoś sklepu przed statkiem! Kupiłabym sobie coś nowego...

Daisy7 - 2015-03-28, 22:47

Dzieciaki wzięły sobie oczywiście trochę słodyczy na zapas, bo jak to tak wytrzymać bez pysznych czekoladowych wafelków chociażby kilka minut?! Po opuszczeniu pociągu, wyszliście także ze stacji PKP i skierowaliście się na drugi koniec miasta, czyli do portu, by zorientować się, którym statkiem płyniecie. Macie jeszcze nieco ponad godzinę do odpłynięcia, więc teoretycznie zdążysz wstąpić na chwilę do sklepu, ale z drugiej strony ty i to twoje wybieranie... Może się zejść znacznie dłużej.
Gdy przechodziliście obok jakiejś kawiarni z dużymi oknami, przed oczami śmignęła ci znajoma twarz. Szybko przeniosłaś spojrzenie na bok i oniemiałaś. Przetarłaś oczy, ale to nic nie dała. Nadal widzisz stojącego w kawiarni młodzieńca, który jest kropka w kropkę identyczny jak jeden z twoich braci! Prawdziwych braci elfów! Jakby tego było mało obok niego stoi kobieta przypominająca twoją siostrę, a obydwoje mają ciuchy jak z innej epoki... z innego wymiaru... innego świata... Nie, to niemożliwe, jak. Ostatni szok doznałaś, kiedy spostrzegłaś, iż ten koleś wyglądający jak twój brat pokazuje wszystkim wokół TWOJE ZDJĘCIE! Musieli je zrobić, kiedy byłaś tam ostatnio, chociaż oczywiście nie jest aktualne, bo zdążyłaś od tamtego czasu zmienić wygląd, ale... JAK?! I po co?!
- May, idziesz? - z zamyśleń wyrwał cię głos Joyle, która stoi wraz z dziećmi jakieś trzy metry przed tobą i zatrzymała się, zorientowawszy się, iż nie dotrzymujesz jej kroku.

Did - 2015-03-28, 23:01

- Poczekajcie na mnie, muszę coś sprawdzić w tej kawiarni. - odpowiedziałam Joyle, wchodząc normalnym krokiem do kawiarni z obojętną miną.
Co oni tu robią? Jeszcze z moim zdjęciem... chociaż, przyznam im, że wyszłam na nim epicko. Trochę mi szkoda moich czerwonych włosów. Pewnie kiedyś do nich wrócę, ale wolę być teraz w blondzie. Mniejsza z tym, o czym ja kurna tutaj myślę? Ogarnij się kobieto, bowiem przed tobą stoi ta dwójka idiotów. Znaczy... rodzeństwa.
- Przepraszam. - uśmiechnęłam się do elfów. - Czemu szukacie tej kobiety? - spytałam się ich. - To moja przyjaciółka, więc mogłabym wam pomóc. - dodałam z ironicznym uśmieszkiem.

Daisy7 - 2015-03-28, 23:50

Kiedy powiedziałaś dwójce elfów, że znasz kobietę ze zdjęcia, a do tego jesteś jej przyjaciółką, obydwoje rozwarli szeroko buzie i spojrzeli na siebie zadowoleni. Widocznie nikt nie potrafił im pomóc. W sumie nic dziwnego, bo w końcu pierwszy raz jesteś w Coumarine w blond włosach, a zresztą i tak byłaś tu tylko raz dawno, dawno temu i nie ma bata, żeby ktokolwiek cię zapamiętał, a także rozpoznał na fotografii. Swoją drogą to twoje pożal się Boże rodzeństwo to naprawdę idioci, skoro nie zdziwiło ich nawet, że masz identyczne rysy twarzy jak ty ze zdjęcia. Eh...
- Szukamy jej, bo jest nam bardzo, ale to bardzo potrzebna. Musi się z nami udać do rodziny. I to szybko. Mogłaby nam pani dać do niej jakiś kontakt? Prosimy - powiedział mężczyzna.

Did - 2015-03-29, 00:12

- Jasne, że mogę... tylko muszę wyjść na dwór, żeby moi przyjaciele się nie martwili, dobrze? - uśmiechnęłam się do elfów. - Zaraz wracam! - dodała, wychodząc z kawiarni, by opowiedzieć o wszystkim Joyle.
- Joyle... nie uwierzysz. W kawiarni jest moje rodzeństwo... z którym nie miałam styczności od dziecka. - zaśmiałam się. - Mówią, że jestem im potrzebna do czegoś ważnego. Znaczy nie mnie, ale May, bo teraz jestem jej przyjaciółką. - westchnęłam, drapiąc się lekko w policzek. - Mam się przyznać czy nie? Chcą mnie podobno zabrać ze sobą, ale ja sama już nie wiem... - spytałam się Joyle.

Daisy7 - 2015-03-29, 15:17

- Jasne, czekamy! - krzyknęła za tobą elfka, po czym zaczęła ściskać ręce z radości.
- Jak to twoje rodzeństwo, May? - zapytała zszokowana Joyle, kiedy podzieliłaś się z nią niesamowitą nowiną. - Przecież jesteście elfami i oni żyją w innym świecie. Tylko tobie udało się z niego wydostać. Niby jakim cudem oni też go opuścili? No i po co mieliby cię szukać? Wybacz, że to powiem, ale oni cię chyba olali... W sensie po twojej ucieczce... No wiesz... Nie szukali cię, a potem byłaś drugi raz i też cię nie zatrzymywali. Nie podoba mi się to. Aczkolwiek to może być jakaś ważna sprawa. Mega ważna. Może powiedz im, że nie skontaktujesz ich z tobą, dopóki nie wyjaśnią, o co dokładnie chodzi, hm? - zaproponowała.

Did - 2015-03-30, 00:12

te dyskusje na jun.pl <3
___________________________
- Może i mnie mieli, ale do końca nie jestem pewna. W końcu, uciekłam z tamtego świat. Mniejsza z tym, spytam się ich o dokładniejsze informacje i wtedy podejmę decyzję. - podziękowałam Joyle za świetną radę, po czym wróciłam do kawiarni.
- Jest mały problem, bowiem mogę podać namiary na May, ale musicie mi powiedzieć więcej szczegółów na temat tej ważnej rzeczy. Wcale nie musicie być jej rodziną, więc wolałabym mieć szersze spojrzenie na całą sprawę, dobrze? Jak coś, to umiem dochować tajemnic. - westchnęłam, czekając na odpowiedzieć elfów.

Daisy7 - 2015-03-30, 09:52

że które?
--------------------
- Tylko nie podejmuj niczego pod wpływem emocji i nie zniknij nagle. Masz tu zaraz wrócić, jasne? Przecież nie zostawisz od tak mnie i dzieci - powiedziała lekko przestraszonym głosem Joyle, kiedy ty szłaś już z powrotem do kawiarni na ponowne spotkanie z rodzeństwem.
Elfy nie były zbytnio zadowolone z postawionego im przez ciebie ultimatum. Spojrzały po sobie sceptycznie, na chwile odeszły kawałek w bok, by przedyskutować sprawę i ostatecznie podjąć decyzję.
- No dobrze, powiemy ci, ale... możemy prosić i jakiś dowód, że znasz tą kobietę ze zdjęcia? Może masz jej fotografię w telefonie czy coś takiego? - zapytał mężczyzna.
- Tylko nie tutaj. To bardzo tajna sprawa. Wyjdźmy na zewnątrz w ustronne miejsce - dodała szybko kobieta, wyciągając was z kawiarni i kierując w głąb pobliskiego zaułka, gdzie nikt was nie ma prawa zobaczyć.

Did - 2015-03-30, 10:30

czytałem twoje posty, huehuehue
_____________________________
Dobrze, że zdążyłam pomachać Joyle, żeby ze mną poszła wraz z dzieciakami. Kto wie czy te elfy nie chcą mnie zgwałcić, śmieszne... bardzo śmieszne. Pewnie moja siostrzyczka jest dziewicą, bo czeka na tego jedyne. Też miał jedynego, a mnie zdradził. Fajnie, co nie? Wręcz zajebiście! Mniejsza o to, teraz mam przy sobie najcudniejszy kwiat ziemi i to mi wystarczy.
- Wybaczcie, że jest nas trochę więcej, ale to też przyjaciółka May. - uśmiechnęłam się do Joyle. - Zaraz znajdę jej jakieś zdjęcie, ale kiedyś mówiła mi o babci... Arisa Ludenberg? Najdziwniejsze w tym, że nigdy o nikim innym nie wspomniała. - westchnęłam, szukając w komórce zdjęcia, na którym będę w starych włosach, sama i z dziwną miną.

Daisy7 - 2015-03-30, 12:11

aa..ha ;-; chyba nie było tam nic kompromitującego @.@ walczę o usunięcie reklamy!
--------------
Joyle znając życie i tak podreptała by za tobą, gdybyś nie poprosiła jej o to gestem ręki. Czasami zachowuje się jak wierny labrador, który na krok nie odstępuje swojego pana (w tym wypadku pani). Z drugiej strony to bardzo słodkie i miłe uczucie, wiedzieć, że komuś tak bardzo na tobie zależy i nie pozwoli, by stała ci się krzywda. Elfy oczywiście odebrały różowowłosą oraz dzieciaki z niechęcią, ale nie mogą odmówić, bo inaczej wiedzą, że nic im nie powiesz. Kiedy powiedziałaś o babci i pokazałaś swoje stare zdjęcie, uwierzyli ci w stu procentach.
- Jakoś tak... Nigdy nie pasowała do naszej rodziny. Może dlatego nie mówiła o nikim - mruknął cicho niezadowolony mężczyzna, jednak po chwili oberwał kuksańcem w bok od siostry, która dodatkowo spiorunowała go wzrokiem "ty idioto, zamknij się".
- Jak zapewne wiesz, May nie pochodzi stąd. Jest nam pilnie potrzebna do podjęcia ważnych decyzji w naszym... uhm... państwie, że się tak wyrażę. Niestety księgi przodków nakazują obecność wszystkich z rodziny królewskiej, a jedynym wyjątkiem jest, gdy dana osoba nie żyje. Jako, że May żyje, musimy za wszelką cenę sprowadzić ją na kilka dni, może tygodni do nas. Chyba, że oficjalnie wyrzeknie się rodziny i królewskich korzeni - ostatnie zdanie powiedziała z przesadną radością, jakby o niczym innym nie marzyła.

Did - 2015-03-30, 12:30

właśnie widziałem ;-; masz wygrać
_____________________________
- Joyle, dzieci, macie ochotę zmienić plany wakacji i odwiedzić mój stary dom? Jeśli nie, to dla was wykonam jej ostatnią propozycję. - spytałam się mojej grupy, uśmiechając się do rodzeństwa. - Czekajcie... powiedziałam mój? No tak! Teraz już chyba możemy odkryć wszystkie karty, co nie Joyle? - zaśmiałam się, lekko poprawiając włosy. - Tak samo naiwni i głupi, ale w końcu rodziny się nie wybiera! Jako, że jestem was niezwykle potrzebna, to będę mogła stawiać warunki, nieprawdaż? W sumie, to mogę. - westchnęłam, sięgając po swoją różdżkę. Nie wiem po co, ale zawsze chciałam użyć Drętwoty...

Daisy7 - 2015-03-30, 13:01

nie *^*
------------------
Dzieci nie rozumiały niczego tak samo jak twoje zszokowane rodzeństwo, jednak one w przeciwieństwie do tych starszych przyjęły twoją propozycję z szerokimi uśmiechami na twarzy. Joyle zachichotała cicho, aczkolwiek nie wiesz, czy z twojego "odsłaniania kart", czy raczej z min jakie zagościły na twarzach obydwu elfów.
- Czekaj, o czym ty mówisz. Kim do diaska jesteś? Jak to twój, jak... - zaczął mówić mężczyzna, lecz uciszyłaś go i jego siostrę za pomocą zaklęcia drętwota.
Nie dość, że nie mogą mówić, to dodatkowo "zabroniłaś" im także chodzić. Rzecz jasna zostały im wszelkie zmysły, więc słyszą i widzą, co mówisz/robisz.
- Co teraz, May? Jak dług ten czar będzie trwał? - zapytała różowowłosa, spoglądając z lekkim niesmakiem na twoje pożal się Boże rodzeństwo.

Did - 2015-03-30, 13:48

tak ;-;
____________________
- Niedługo ten czar powinien przestać działaś, wiec wykorzystajmy czas, który nam dałam. - westchnęłam, sięgając po gumkę do torby, żeby zrobić z niej coś w rodzaju uchwytu różdżki, który będę mogła nosić na nadgarstku. - Mam się wyrzec tronu i starej rodziny czy jedziemy tam i spędzimy całą piątką epickie wakacje? Decyzja należy też do ciebie, bo teraz jesteśmy ze sobą razem. - uśmiechnęłam się do Joyle. - Jeszcze coś! Gdybyś zechciała tam jechać, to chciałabym przed tym jeszcze odwiedzić Rivę, bo ona i jej chłopak chcą poznać Ananas. - dodałam, spoglądając na swoje rodzeństwo.

Daisy7 - 2015-03-30, 14:51

- Nie mogę za ciebie podejmować takich decyzji, May. Nawet jeśli jesteśmy w sobie bardzo zakochane - stwierdziła Joyle, a kiedy sens tych słów doszedł to dwójki elfów, otworzyli szeroko oczy ze zdziwienia, niedowierzania i zapewne także obrzydzenia, bo w końcu w twoim rodzinnym świecie taki związek nie miałby prawa istnieć. - Oj... Chyba twoja rodzina nie przyjmie mnie zbyt ciepło - jęknęła różowowłosa na widok reakcji elfów, którzy, gdyby mogli się ruszać, z pewnością pokiwaliby teraz twierdząco głowami. - Mi to naprawdę obojętnie, chociaż propozycja tych epickich wakacji jest bardzo kusząca.
- My chcemy do świata elfów na wakacje! - zdecydowali jednocześnie Mole i Mei, szczerząc do ciebie swoje białe kiełki.

Did - 2015-03-30, 15:36

- Wiem, że nie powinnaś, ale cenię sobie twoje zdanie. Jednakże... chyba w tym przypadku zadecydowały za nas dzieciaki. - zaśmiałam się. - Czekając na wakacje pełne wrażeń. - westchnęłam, związując włosy drugą gumką.
Urządzę im takie piekło, że popamiętają mnie na zawsze! W imię zemsty! Aczkolwiek, na pierwszym planie mam zamiar bawić się z moją rodzinką!
- Czar powinien zaraz zejść, więc przejdźmy do rzeczy. Nie zamierzam robić wam przyjemności i rezygnować z rodzinnych korzeni, siostrzyczko. Ja, Joyle i dzieci zawitały do waszego pałacu. Ciekawe czy nadal mam w nim swoją sypialnię. Chociaż, zrobimy to dopiero za dwa dni, ponieważ mam jedną sprawę do załatwienia. Muszę odwiedzić swoją przyjaciółkę. Możecie, a wręcz musicie jechać z nami... o ile chcecie doprowadzić te państwowe sprawy. - uśmiechnęłam się do rodzeństwa, drapiąc się lekko różdżką.

Daisy7 - 2015-03-30, 17:17

Po minach elfów widziałaś, że są bardzo niezadowoleni z twojego pomysłu. Kiedy tylko czar przestał działać, zaczęli przekrzykiwać się nawzajem, mówiąc, że nie możesz tak robić, że ta sprawa nie może czekać i oni nie są od tego, żeby za tobą chodzić.
- Albo zbieramy się do naszego świata TERAZ, albo wrócimy tam sami i powiemy, że masz państwo w głębokim poważaniu, a wtedy rada na pewno wydziedziczy cię bez twojej zgody - zagroził mężczyzna, co kobieta skwitowała potwierdzeniem, dodając, że i tak godzą się na zbyt wiele (chodzi zapewne o zabranie ze sobą Joyle z dzieciakami).
Zanim zdążyłaś im odpowiedzieć, doszło do małej katastrofy. Jak mogłaś bawić się różdżką, drapiąc się nią po głowie? Szczyt głupoty! Z jej końca wytrysnęła wiązka magii, która zamieniła cię w Linoone albinosa! Mei, Mole oraz Ananas wybuchli śmiechem, twoje rodzeństwo wpatruje się w ciebie z szokiem, a Joyle podniosła ostrożnie z ziemi różdżkę i przestraszonym głosem zaczęła cię pytać, co ma robić. Szkoda tylko, że nie rozumie mowy Pokemonów...

Did - 2015-03-30, 20:11

Mam futro! Kocham cię moja różdżko! Spełniłaś moje marzenie! Kij, że wymyśliłam je dopiero przed chwilą, ale bycie zwierzakiem jest takie fajne i magiczne! Mogę robić wszystko! Mogę nawet wejść Joyle pod bluzkę i polizać jej biust! Czemu nie podrapałam się wcześniej? W sumie, to pewnie myślą, że jestem idiotką, ale to był mój plan! Zaplanowałam to wszystko! Jestem taka awesome ~ Oczywiście nie wiem jak się odmienić, ale mniejsza o to! Mam już plan, żeby to zrobić! Znów się podrapię różdżką, a w ostateczności pokażę kulę Joyle i zadzwoni do babci.
Daisy7 - 2015-03-30, 22:15

Niestety twoje głębokie wewnętrzne przemyślenia okazały się bezużyteczne dla przestraszonej Joyle czy zszokowanych elfów. Dzieci rzecz jasna dalej nie pojęły powagi sprawy, więc jedyne co robią, to klaszczą z zachwytu. W końcu różowowłosa wzięła się w garść. Podniosła szybko różdżkę, którą schowała w bezpieczne miejsce kieszeni płaszcza, a następnie poniosła cię delikatnie i opiekuńczo przytuliła do piersi. Super miejscówka! Nie ma co! Widać, że miała styczność z wieloma Pokemonami i wie, co robić, by je uspokoić.
- Może... Zabierzesz ją do naszego świata? Na pewno poradzą sobie z odczarowaniem, a przy okazji załatwimy tą przeklętą sprawę państwa - zaproponował zirytowany mężczyzna.
- Serio, obchodzi cię teraz tylko państwo? - warknęła groźnie Joyle, piorunując wzrokiem kolesia, po czym przeniosła już łagodne spojrzenie na ciebie. - Co robimy? To co oni zaproponowali czy może skontaktować się z twoją babcią? Wiem, że masz tą całą kulę. Mogłabym spróbować sama cię odczarować, lecz to zbyt ryzykowane. Zresztą nie wiem nawet, jakie zaklęcie należałoby wypowiedzieć - oznajmiła, czekając na podjęcie przez ciebie decyzji.

Did - 2015-03-31, 13:23

MIAŁEM SIĘ PODRAPAĆ RÓŻDŻKĄ D: CZEMU NIE CZYTASZ MOICH POSTÓW
______________________
Well... może zostanę fretką na zawsze? Uciekłabym w las i napadałabym zbłąkanych ludzi! Nie! To głupi pomysł! Nadal twierdzę, że ktoś mnie zaczarował, bowiem drapałam się inną końcówką różdżki, trzymając za nią... reszta była skierowana w budynek, więc nie wiem "Jak to się stało!". Ktoś naprawdę musi mnie nie lubić. Zemszczę się na nim! Jednakże... moja zemsta będzie sto razy słodsza! Mniejsza o to, muszę wpaść do torby po komórkę. Jestem zwinną i seksowną fretką, więc potrafię pisać na komórce. Oczywiście wezmą tą starą, a nie tą nową od dziewczyn, którą dostałam na ślubie. Ma dotyk i takie inne bajery, więc mi jej szkoda! Poza tym, to prezent, a prezentów się nie niszczy! Można, gdy dostaje się je od rudych idiotów, czyli dziwnych kuzynów męża. Teraz trzeba wymyślić, co napiszę jak znajdę już ową rzecz. Wiem!

"joo kulla i babcia / ne ufaj tym tylkom /fybac za bledy / daj m ksienge"

Myślałam, że będzie łatwiej, ale w kij z tymi małymi palcami! Nie da się nimi nic robić! Biedne fretki. Szkoda mi ich... nawet nie mogą pisać na komórce. Niemniej jednak, jestem z siebie dumna! Zostałam pierwszą fretką, która napisała wiadomość na komórce! Taka sława tylko dla May! Wredne mendy!

Daisy7 - 2015-03-31, 15:11

Bo ja czytam dokładnie i nie napisałeś, że drapiesz się od razu, tylko, że "to był twój plan", żeby się zmienić w fretkę i masz już plan, jak się odmienić (podrapanie), ale nie uwzględniłeś, że robisz to już teraz // znaj mą łaskę, dostaniesz skan jednego z jajek (tylko piszę inną historię, bo "wykluł się z jaja" jest nudne)
------------
Joyle odstawiła cię na ziemię, gdy zaczęłaś się szamotać. Wyciągnąwszy ze swojej torby telefon, zaczęłaś wypisywać na nim wiadomość. Swoją drogą, aby wyjąć urządzenie, musiałaś wpierw wejść przynajmniej do połowy do środka torebki. Wówczas zapoznałaś się z jej magicznym wnętrzem i na moment wręcz oniemiałaś. Tyle ciężkich rzeczy w tak małym schowku, który waży nie więcej niż pół kilo. Niesamowite. Wracając do SMSa: różowowłosa odczytała go i zgodnie z twoimi poleceniami, podała ci księgę, a sama wzięła kulę.
- Emmm... Jak tego użyć? I gdzie ci otworzyć książkę? - zapytała.

Oshawott
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Oshawott (17lvl) -> Dewott (36lvl) -> Samurott
Ataki: Assurance (Egg Move), Tackle, Tail Whip
TM: ---
MT: ---
HM: ---
Charakter i historia: Oshawott zaplątał się w sieć rybaków, którzy bojąc się, że mógł sobie zrobić krzywdę, próbując się z niej uwolnić, zabrali go do centrum. Małemu na szczęście nie stało się nic poważnego, lecz do końca życia będzie miał bliznę przechodzącą przez oko (jak Kovu z "Króla Lwa II"). Wstydził się jej, dlatego któregoś razu po ucieczce z lecznicy ukradł ze straganu czarne, stylowe okulary, dzięki którym nie widać szramy. Młodziak pomimo swojego wieku jest buntownikiem oraz anarchistą. W głębokim poważaniu ma wszelakie zasady, nienawidzi, gdy ktoś mu rozkazuje lub próbuje nim rządzić. Lubi osoby z charakterkiem, a nie ciepłe kluchy, dlatego zgodził się zostać podopiecznym May Ludenberg z nadzieją, że ta nauczy go, jak być niezwyciężonym.
Umiejętność: Torrent - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki wodne zadają do 1,5 raza większe obrażenia.
Trzyma: ---

Did - 2015-03-31, 15:27

Pff xD
__________________
Jesteśmy już coraz bliżej! Swoją drogą, to mam okazję, żeby przejrzeć księgę czarów! Aczkolwiek, najpierw muszę napisać kolejną wiadomość dla Joyle, żeby włączyła kulę.

"potzyj albo stuknij / wolaj wiedma switu / ksienga zosfaw mi"

Dobijają mnie te małe łapki! Nigdy nie wrócę do ciała fretki! Może i jest mi cieplutko, ale to jest straszne, że nie można normalnie pisać. Mniejsza z tym, muszę zacząć przeszukiwać księgę. W ogóle, ona ma spis treści! Jednak nie przejrzę jej całej. Skupię się na rozdziale o przemianach i poprzewracam kartki. Na szczęście mogę schować pazurki, więc mam łapki delikatne, jak płatki róży.

Daisy7 - 2015-03-31, 22:28

- Okey, zaraz tu na pewno się zjawi, zaczekaj moment, zgoda? - poprosiła Joyle, nie do końca przemyślawszy swoją wypowiedź, bo w końcu po kiego grzyba miałabyś gdzieś iść i co innego masz do roboty niż czekać, przeglądając przy okazji księgę zaklęć. - Kurczę, pokazuje się ten dymek, ale twojej babci w nim nie widzę. Może gdzieś wyszła? Pewnie zaraz wróci. Będę "dzwoniła", dopóki nie odbierze. A jak tobie idzie z księgą? - dopytała zaniepokojonym głosem, nie spuszczając oczu z magicznego przedmiotu.
Jeśli o tym mowa to odnalazłaś o tym rozdział. I już drugi temat okazał się strzałem w dziesiątkę. Opisano w nim przypadkowe zamiany w zwierzęta bądź przedmioty (odczarowanie z drugiego jest dosyć trudne, kiedy jest się samemu). Wśród sposób na przemianę rzecz jasna znalazło się "bawienie różdżką lub jej nieodpowiednie używanie". Pal ich licho. Jak się odczarować? O, jest! "Aby wrócić do dawnej formy ze zwierzęcej, należy dotknąć ciałem (najlepiej kończyną) koniecznie swojej różdżki i w myślach wymówić następującego zaklęcie: ab ovo usque ad mala. Jeśli nie opanowałeś sztuki rzucania zaklęć niewerbalnych, zadanie będzie utrudnione i czasem potrzeba nawet kilkudziesięciu prób, by się odczarować".

Did - 2015-04-01, 12:52

Waaa, czyli wracasz do równego odpisywania, gdy przygoda najważniejsza? HUEHUEHUEHUE xD / zczitowałem zajęcia z tego, ale cii xD nie miałem o czym napisać.
______________________________________
Chodziłam na takie zajęcia! To jedna sprawa! Druga jest taka, że praktycznie nikt tego nie zaliczył. Na szczęście, był to przedmiotem dodatkowym i takie buty. Mam nadzieję, że jako osoba, która zaliczyła to na tróję z wielkim minusem... da sobie radę. Jednakże, nie oczekuję tego i zapewne będę musiała powtarzać owe zaklęcie milion razy! Mniejsza z tym, lecę po różdżkę i zaczynam zabawę w odczarowywanie! Może mi się uda za pierwszym razem? Nadzieję zawsze trzeba mieć, bo tak i nie mam sensownego argumentu, żeby to potwierdzić.

Daisy7 - 2015-04-01, 15:54

równego? xD tj? // kk .-. grunt to pomysł
---------------
Zanim Joyle udało się skontaktować z Wiedźmą Świtu, odczarowałaś się sama przy pomocy opisanego zaklęcia z księgi. Co prawda udało ci się to dopiero za ósmym czy dziewiątym razem, ale jakby nie było z zaklęć niewerbalnych dostałaś 3-, a nie 5 ani 6. W sumie z tego co pamiętasz, nikt z grupy oprócz jednej kujonki, nie zaliczył sprawdzianu na ocenę wyższą od trói. Wracając do aktualnego czasu i zdarzenia, stoisz już z różdżką w dłoni w postaci ludzkiej. Spakowawszy wszystkie wyjęte przedmioty, uściskałaś różowowłosą, która udzieliła ci porządnej nagany, a potem wtrącił się twój brat.
- Nie chcę przeszkadzać, ale musimy się zbierać. I bez żadnych odwiedzin twoich psiapsiółek. Prosto do świata elfów. Załatwimy sprawy w kilka dni i odeślemy cię - powiedział.
- Ta, nikomu nie zależy na długim goszczeniu ludzkich istot i elfki, która olała własne państwo - prychnęła cicho twoja siostra, która z charakteru chyba niezbyt nadaję się na kapłankę, która zapewne jest jak inne.

Did - 2015-04-01, 16:40

widziałem ostatnio, jak Snazzy czekała na odpis, a ty z 5 razy u Keia odpisałaś xD
___________________________________________
- Widzę, że od śmierci babci, kapłanki zeszły na psy. No cóż, zawsze byłaś najgłupsza z rodziny. Można się po tobie spodziewać... braku kultury. - westchnęłam, wyjmując z torby telefon, żeby zadzwonić do Rivi i wszystko jej wytłumaczyć oraz przeprosić. - No dobra, jestem gotowa. Prowadźcie mnie na salony. Zabawimy się złą córeczkę, która wraca po latach. Szkoda, że nikt mnie nie szukał. - zaśmiałam się, poprawiając włosy.
Zamierzam przewrócić ich prawo... do góry nogami! Nie pozostawię na nich suchej nitki! Uwolnię swoją wewnętrzną jędzę i żmiję!

Daisy7 - 2015-04-01, 16:45

bo miała walkę @.@ jak są walki, niektóre skany albo coś uber nudnego/bezwenowego to omijam xd
------------------------------
Riva zasmuciła się, że musicie znów przełożyć spotkanie, ale oczywiście nie robiła ci z tego powodu wyrzutów, bo zdawała sobie spraw z powagi zaistniałej sytuacji. Elfka prychnęła tylko i wymruczała coś bardzo cicho pod nosem na uwagę względem jej zachowania. Następnie magicznym sposobem przenieśliście się na dziedziniec przed zamkiem, gdzie mieszka cała rodzina królewska, czyli twoja. Jak zwykle miejsce to nie wygląda przyjaźnie, bo wszędzie stoi straż, a wejście jest mocno strzeżone, co zresztą zapamiętałaś z ostatniej wizyty.
- Proponuję rozpocząć obrady natychmiast - powiedział oschle mężczyzna. - Idę powiadomić resztę o twoim przybyciu - dodał, po czym odszedł, zostawiając cię z siostrą.
- Och, a może jesteście głodni lub spragnieni po podróży? Nie chcę, by zarzucano mi brak kultury - prychnęła kobieta przesłodzonym głosem wyjętym rodem z gardła Umbridge.

Did - 2015-04-01, 17:06

huehuehue xD
__________________________
- Nie brudź sobie rączek... po ostatniej wizycie zostało mi trochę pieniędzy ze sprzedaży kamieni ze świata ludzi, więc w wolnej chwili pójdziemy do karczmy. Mają tam sto razy lepsze dania, aniżeli tutaj. Nikt już dobrze nie potrafi gotować w zamku. - zaśmiałam się. - Lepiej mi powiedz, gdzie będziemy spali. W końcu muszę się przygotować na obrady. Mam już gotowy świetny strój! Zatka was, siostrzyczko. - spytałam się jej.
Czas, żeby trochę zgorszyć mój naród. Jak grać tą złą, to na całego! W sumie, to zastanawiam się czy nie obalić im tego zamku. Gdybym wypuściła armię smoków, to nie zostałoby z tego zamku... zupełnie nic. Pomyślę nad tym!

Daisy7 - 2015-04-01, 17:37

- W takim razie życzę wam smacznego, a gdy skończycie, bądźcie tak łaskawi przyjść do zamku. Straż nie będzie się was czepiać. Wiedzą już, kogo mają wpuszczać. I jest mi niezmiernie przykro, że nie smakuje ci jedzenie przygotowywane przez naszego mistrze kuchni. Wszyscy je ubóstwiają, ale widocznie ty jesteś... inna. W sumie żadna nowość. Spać będziecie w zamku. Wiem, że wolałabyś gdzieś z dala od swojej rodziny, którą okrutnie porzuciłaś, ale obrady trwają całe dnie, a czasem także noce, więc nie mamy czasu na czekanie, aż łaskawie przybędziesz. Postaraj się szybko wrócić. Do zobaczenia i... smacznego? - zakpiła, a następnie odeszła w stronę pałacu, do którego przed chwilą wszedł twój brat.
- Matko, May, to twoja rodzina, serio? Jakim cudem jesteś taka inna? W sensie lepsza! To jacyś zadufani w sobie idioci, bez obrazy. Reszta twojego rodzeństwa też taka jest? - wzdrygnęła się Joyle, która wreszcie mogła jasno wyrazić się na temat poznanej parki elfów.

Did - 2015-04-01, 17:51

- Raczej tak. Ja po prostu byłam najmłodsza i nie zdążyłaś przesiąknąć tym czymś. Poza tym, to także zasługa mojej babci, która wszystkiego mnie nauczyła. - uśmiechnęłam się do Joyle. -[i] No dobrze, chodźmy do karczmy! Najlepsze w tym mieście są domowe i chłopskie dania. Do tego porządny kufel piwa... soku dla dzieci i można się bawić!{/i] - dodałam, kierując się na obrzeża miasta.
Kocham wykwitną kuchnię, ale czasami proste dania są lepsze! Poza tym, w karczmach zawsze jest wesoło i tętni tam życiem. Co przyjemnego jest w posiłku przy wielkim stole, kiedy nikt ze sobą nie rozmawia i siedzi od siebie kilka metrów? Nic!

Daisy7 - 2015-04-01, 19:39

- Mądra kobieta - skomentowała krótko, acz mądrze twoją babcię. - Co do karczmy i przyzwoitego obiadu, wielkie ZA! Umieram już z głodu, ale nie mam ochoty na żadne frykasy. W sumie nie wiem, co tu u was się podaje w pałacu, aczkolwiek jeśli jakieś owoce morza czy kawior, to byłoby niefajnie - zaśmiała się. - Co do piwa... Mam słabą głowę, a nie chcę się ośmieszyć przed tymi idiotami, dlatego mi wystarczy małe piwko niskoprocentowe smakowe - dodała, po czym ruszyłyście na obrzeża, gdzie wesołych oberży jest pod dostatkiem.
- Może tam, mamusiu! Dziarskie kaczątko! Fajna nazwa! - zawołał Mole, wskazując na duży drewniany budynek o wspomnianej przez chłopca nazwie.



Did - 2015-04-02, 13:12

- Myślę, że to dobry pomysł. Zjemy coś ciepłego i dobrego, a później pójdę na te okropne obrady. Coś czuję, że będę się strasznie nudziła. - westchnęłam, lekko drapiąc się w policzek.
Mam ochotę na coś swojskiego, więc wezmę pierwszą, lepszą potrawę z karty i się tym najem! Kuchnia elfów i innych ras jest epicka! Każde, nawet najnudniejsze danie, jest boskie! Do tego mały kufel piwa i tyle. Nie mogę się upić, ale z tego, co wiem, to dopiero po butelce wina mi odbija, więc nie powinnam się uchlać. Poza tym, gdy będę czuła się słabiej, to zawsze mogę przestać, to pić. Potem dowlekę się na to spotkanie. Jednak zostanę w tym, w czym jestem, żeby nie robić zamieszania.

Daisy7 - 2015-04-02, 13:59

W piątkę usiedliście przy jednym z wolnych stołów. Wszystkie są położone blisko siebie, dzięki czemu możecie wyłapywać różne plotki ze świata elfów. Oczywiście to nie jest podsłuchiwanie, skądże. Zresztą większość z nich nic wam nie mówi. No może tobie coś tam świta, ale reszta drużyny czuje się totalnie zagubiona. Zamówiliście typowe dla elfów potrawy pełne zieleniny z kawałkami delikatnej jagnięciny. Jedynie Ananas i Mole dostali co innego: mała mleko, a wilczek "talerz mięsnych smaków", który jest przysmakiem wśród krasnoludów. Za posiłek i picie musisz zapłacić łącznie 175$. Po zjedzeniu opuściliście karczmę.
- To co, teraz do zamku? - zapytała Joyle.

Did - 2015-04-02, 14:13

- Tak, idziemy. Miałam się przebierać, ale przed karczmą... odstąpiłam od tego pomysły, ale chyba się jednak przebiorę. Pójdę na całość i zrobię z siebie księżniczkę, jaką byłabym, gdybym tu została! - westchnęłam. - Pomożesz mi zapleść włosy? - spytałam się Joyle w drodze do zamku.
Ostatnim razem, gdy tu byłam... kupiłam świetną sukienkę, więc razem z fryzurą będzie idealna. W głębi duszy czuję, że muszę pomóc temu państwu, bo znając moją rodzinę, to zapewne jest w nim źle. Przebiorę się w to, co chcę i pójdę na te obrady...



chcę tak wyglądać teraz http://imgur.com/l5DGbBm

jakieś odpowiednie buty też May ma ;-;

Daisy7 - 2015-04-02, 14:27

chcesz tak na dłużej wyglądać czy tylko na obrady?
----------
- Jasne, nie ma sprawy, niech cierpią, że stracili taką śliczną kobietę - wyszczerzyła się Joyle, której mały kufel piwa znacząco poprawił nastrój i zaczęła zaplatać ci włosy oraz delikatnie podkręcać je naturalnymi, szybkimi sposobami. - Gotowe! Wyglądasz powalająco i... bardzo seksownie - ostatnią część zdania wymruczała ci po cichu do ucha, by nie narażać się na reakcje "fuuu" u dzieci.
Straż rzeczywiście nie robiła żadnych problemów, więc łatwo dostałyście się na dziedziniec, a potem weszłyście do zamku. Jest tu bardzo wystawnie, ale wszystko ma naturalne pochodzenie. W sumie to typowe dla elfów, które wychowują się w zgodzie z przyrodą. Pulchna elfka, która, sądząc po ubraniach, jest jedną z gosposi rodziny królewskiej, przywitała się z wami i zaprowadziła do olbrzymiego pokoju, w którym będziecie nocować wspólnie w piątkę. Chyba specjalnie dali wam taką sypialnię, byś ubolewała, że uciekłaś. Ach, nie wiedzą, iż posiadasz własną willę!
- Czy zaprowadzić panienkę na obrady? Brat panienki, który sprawuje tymczasową władzę w państwie od śmierci ojca, kazał rozpocząć posiedzenie jak najszybciej, gdy tylko wróci panienka z uczty - wyjaśniła gosposia.

Did - 2015-04-02, 14:41

na dłużej ;-; ale nie dam sobie wyglądu Daenerys do KP xd
____________________
- Byłoby mi bardzo miło, gdyby zrobiła to pani dla mnie. Ten pałac jest wielki, więc nie chciałabym się w nim zgubić. - uśmiechnęłam się do kobiety. - Do zobaczenia! - pożegnałam się z grupą, idąc za kobietą.
To już ten czas, kiedy spotkam całą swoją rodzinkę. Swoją drogą, to czemu mój brat sprawuje władzę? Czyżby ma matka umarła albo była chora? W sumie, to może oddała mu władzę po śmierci ojca... mniejsza z tym, co mnie to interesuje? Nie planuję odbić mu korony, ale w sumie. May Królowa Elfów, to brzmi epicko! Chociaż... nie zamierzam zostawiać świata pokemonów dla korony. Bez przesady... mogę sobie kupić taką u jubilera.

Daisy7 - 2015-04-02, 15:02

łaj? ;-;
-------------------------
- Baw się dobrze! - zawołała za tobą Joyle, chichocząc cicho ze swojego "żarciku".
Pulchna elfka zaprowadziła cię do sali obrad, która znajduje się piętro wyżej na tarasie. Okazało się bowiem, że w zamku są dwie takie sale. Jedna na świeżym powietrzu, którą zdecydowanie woli większość osób, jednakże w czasie deszczów, wielkich upałów czy innych anomalii pogodowych przebywanie tam jest niemożliwe i wówczas rozmówcy przenoszą się do auli zamkniętej. Sensowne. Okrutny okazał się zakaz wchodzenia do sal obrad gosposi i innych osób na niższym stanowisku. Kobieta więc podprowadziła cię, lecz na taras wejść musiałaś sama. Na razie jest tam tylko dwójka twoich braci, którzy zajęci są rozmową i nie zwrócili na ciebie żadnej uwagi, a także siostra, którą zdążyłaś już poznać.
- Jak tam obiad? Najedliście się? Widzę, że masz odrobinę kultury i przebrałaś się w coś eleganckiego - powiedziała do ciebie ironicznie siostra. - Nasz braciszek władca zaraz przyjdzie. Musi wejść jako ostatni, bo w końcu to największa szycha - prychnęła widocznie niezadowolona z faktu, iż nie ona została królową.

Did - 2015-04-02, 16:07

bo nie lubię mieć realnych postaci na wygląd xD
_____________________
Nie mam sił odpowiadać na docinki siostry. Po prostu ją zignoruję i tyle. Zachowam kulturę osobistą i nie będę wszczynać kłótni z nią. Nie dorasta mi do pięt, więc po co mam zawracać sobie nią głowę? Wolę skupić się na obradach i mojej kochanej rodzince, a przede wszystkim na Joyle. Oczywiście, nie olewam dzieci, ale chcę się nią trochę nacieszyć. Poza tym, starczy mi uwagi na wszystko! Jestem zajebista i tyle! W końcu, zdałam ten u babci, a podobno jest szychą w świecie czarów!

Daisy7 - 2015-04-02, 16:34

jesteś D.Z.I.W.N.Y ;-;
---------------
- Ogłuchłaś czy jednak myliłam się co do tego, że posiadasz choć odrobinę kultury osobistej? - syknęła ponownie twoja siostra, jednak zorientowawszy się, że ignorujesz ją celowo i widocznie nie zamierzasz tego zmieniać, prychnęła tylko, po czym zamilkła, czekając na zjawienie się reszty.
Do sali zaczęło schodzić się coraz więcej twojego rodzeństwa, a także inni członkowie rodziny królewskiej. Wszyscy jednak traktowali cię jak powietrze, chociaż dostrzegłaś, że co rusz ktoś zerkał na ciebie albo pokazywał cię palcem innej osobie. Wreszcie przybył twój najstarszy brat po czterdziestce. Wyróżnia się droższymi szatami, a także złotą koroną. Prowadzi również lekko zgarbioną kobietę, którą przyodziano w dostojne ciuchy, jednak po twarzy widać, że nie z jej własnej woli. Tak, to twoja matka, która wygląda jak cień elfa. Nie pozbierała się po śmierci męża, to widać. Jednak jej jako jedynej zapaliły się w zamglonych oczach iskierki czegoś innego niż nienawiści i pogardy na twój widok. Niestety nie miałaś możliwości przyjrzeć się im dokładniej, by odgadnąć uczucie, które wstąpiło w matkę na twój widok, ponieważ prowadzący ją syn szybko pociągnął elfkę w bok, odwracając ją tyłem do ciebie. Kiedy władca siadał na wyróżniającym się krześle, wszyscy wstali. Wszyscy prócz ciebie. Dobrze, że straż nie wtrąciła cię do lochów za nieokazywanie szacunku królowi. Gdy wszyscy ponownie zasiedli, twój najstarszy brat wzniósł ręce do nieba, rozkładając je lekko na boki.
- Witajcie poddani, ale przede wszystkim moi bliscy. Ogłaszam rozpoczęcie narady państwowej. Zanim przejdziemy do konkretów, głos oddam mojej młodszej siostrze, która bez słowa wyjaśnienia uciekła stąd lata temu. My jednak nie wyrzekliśmy się jej, dzięki czemu ma zaszczyt siedzieć tu dzisiaj razem z nami. Chcesz coś powiedzieć, May Ludenberg?

Did - 2015-04-02, 17:11

- Nie zamierzam was przepraszać ani tłumaczyć się... dlaczego uciekłam z tego świata. Posłuchałam głosu swojego serca i nie żałuję podjętych decyzji. Niemniej jednak, nie zebraliśmy się tutaj, żeby słuchać ckliwych opowiastek z mojego życia. W tej chwili... ważne są sprawy państwa, nieprawdaż? - westchnęłam, będąc obojętna na komentarze i wzrok reszty uczestników.
Czy on nie może przejść do rzeczy? Nienawidzę takich ludzi... coś czuję, że długo w tej sali posiedzę. Pewnie z kilka dni, bo MÓZG mi podpowiada, że niedługo zacznie się sowita kłótnia.

Daisy7 - 2015-04-02, 19:36

- Skoro nie masz nam nic więcej do powiedzenia, przejdźmy do rzeczy - mruknął twój najstarszy brat. - Jak zauważyliście, spotkać w naszym mieście krasnoludy, to rzadkość. Nie tylko tu. Władze innych miast naszego niedużego państwa przekazały mi informacje, że z ich terenów wyprowadziło się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy ponad 90% krasnoludów. Zostali tylko bezdomni oraz szemrawcy, którzy trudnią się nielegalnym handlem. Reszta wróciła na ziemie krasnoludzkie, z których wręcz wyrzucono kolonie elfów - wyjaśnił.
- Czy kontaktowałeś się z Gregorym? - zapytał mężczyzna, który cię tu sprowadził.
- Dla osób, które nie interesują się naszym światem, Gregory to władca krasnoludów i ich państwa, tak jak ja jestem władcą elfów i naszego państwa - wyjaśnił król, patrząc rzecz jasna na ciebie. - Wracając do pytania, tak, kontaktowałem. Jednak wiecie doskonale, że krasnoludy to rasa bardzo obrażalska z niesamowicie długą pamięcią. Gregory nie był skłonny do rozmów i zagłębiania się w szczegóły. Wspomniał tylko coś o przeszłości. Jak mniemam chodzi o sprawy stare jak świat, kiedy elficka rasa dopiero osiedliła się na tych ziemiach. Krasnoludy zamieszkiwały swoje tereny od znacznie dłuższego czasu. Jednak dopiero teraz doszli do wniosku, że nasze pojawienie się ograniczyło ich ziemie, a do tego prosperujemy i zakładamy coraz więcej miast na dzikich teren, które rzekomo należą do nich. Oczywiście jest to nieprawda, bo ziemie te są niczyje, więc mamy do nich takie same prawa jak oni - odpowiedział, a na salę przeszyły burknięcia niezadowolenia, a także kilka nieprzyjaznych komentarzy rzuconych pod adresem krasnoludów.
- Bracie, czy możliwe jest, by doszło do... wojny? - zapytała po chwili jedna z twoich sióstr, która jest chyba najmłodsza po tobie.
- Alair... tak, obawiam się, że właśnie do tego sunie to wszystko. Mam nawet podejrzenia, że krasnoludy zaczęły się po kryjomu zbroić i lada dzień obawiam się nadejścia posłannika z wiadomością, iż lud Gregory'ego wypowiedział nam wojnę.
Po tych słowach władcy na tarasie zapanowała cisza. Wiadomość o możliwej, a nawet prawdopodobnej bitwie przeraziła wszystkich, co doskonale widać na ich twarzach wymalowanych strachem.

Did - 2015-04-03, 15:18

- Mam nadzieję, że jesteście gotowi na taką sytuację czy tylko debatujecie o niej i będziecie robić wszystko na ostatnią chwilę? - spytałam się króla, patrząc na przestraszone twarze elfów.
Serio? Debatują o wojnie... która jest bardzo możliwa, a nic nie robią! W jakim ja kraju żyłam. Dobrze, że stąd uciekłam i mam nadzieję, że niedługo stąd odejdę na zawsze. Gdyby dali mi dostęp do broni, to był je zaklęła i pobawiła się alchemią. Nietrudno wytworzyć materiały wybuchowe, truciznę i napalm. Zasiałabym terror na tych krasnoludkach, ale mam to gdzieś.

Daisy7 - 2015-04-03, 22:45

- To nie tak, że robimy wszystko na ostatnią chwilę - obruszył się król. - Po prostu wcześniej nie wyglądało to tak poważnie, więc nie chciałem nikogo straszyć i liczyłem, że sytuacja szybko się załagodzi. Jednak tak nie jest, dlatego zwołałem nasze dzisiejsze posiedzenie. I rzeczywiście nie wydałem jeszcze rozkazu, by rozpocząć zbrojenia elfów, ponieważ nie chciałem sam o tym decydować i postanowiłem, że dzisiaj podejmiemy wspólną decyzję. Chyba nie zarzucacie mi złego sprawowania władzy? - zapytał, mrożąc zgromadzonych wzrokiem, przez co wszyscy zgodnie jak jeden mąż odparli, że nie, chociaż patrząc na ich twarze, miałaś wrażenie, iż myślą całkiem odwrotnie.
Did - 2015-04-04, 01:24

- A ja? Mogę ci zarzucić złe sprawowanie władzy? - westchnęłam, wstając z krzesła. - Wiedziałeś, że lada moment może wybuchnąć wojna z krasnoludami. To pamiętny ród i na pewno nie przekonałyby go żadne prośby i skarby! Nie zrobiłeś... do jasnej cholery... nic! Ty śmiesz nazywać się królem? Co z mieszkańcami tego miasta? Gdy zginą, wy też zginiecie! - wrzasnęłam. - Swoją drogą, to róbcie, co chcecie! Należę do tego państwa... tylko na papierze. - dodałam, wściekła, jak osa, po czym wychodzę z sali.
Nie wytrzymam minuty dłużej z tą bandą kretynów. On nie ma za grosz pojęcia, jak władać miastem, a co dopiero całym państwem elfów! Wychodzę.

Daisy7 - 2015-04-04, 01:48

- Natychmiast przeproś i zamilcz albo każę cię wyrzucić z tej sali, a dodatkowo obciążyć karą za brak szacunku oraz zniewagę twojego władcy! - oburzył się twój najstarszy brat, który aż wstał, by uderzyć dłonią w dębowy stół.
Ty jednak miałaś w nosie jego groźby. Przeprosić? Dobre sobie! Ten kraj nie ma już przyszłości. Lada dzień mogą spodziewać się najazdu uzbrojonych krasnoludów, którzy wymordują elfy lub wezmą je do niewoli. A wszystko przez tego idiotę, grr... Opuściwszy salę obrad, ruszyłaś korytarzem, gdzie o mały włos nie wpadłaś na zamiatającą podłogę gosposię, którą zdążyłaś już poznać.
- Och, proszę mi wybaczyć panienko, to moja wina, krzątam się niepotrzebnie. Czy coś się panience stało? Wezwać opiekę medyczną czy może podać pani coś na uspokojenie? - zapytała.

Did - 2015-04-04, 11:27

Mojego władcy? Nie mieszkam tutaj, więc nie obowiązują mnie jego chore zasady! Co to za król, który boi się walczyć? Najchętniej, to zdjęłabym z niego koronę i sama poprowadziłabym armię do walki, bo mnie krew zalewa, jak na niego patrzę!
- Nic się nie stało, to ja jestem jakaś rozkojarzona. Przepraszam. - przeprosiłam gosposię, po czym jak najprędzej biegnę do swojej komnaty, żeby spakować się.
Podpiszę im ten cholerny papier i nie giną! Nie pozwolę, żeby mojej rodzinie coś się stało. Są ważniejszy, aniżeli bezpieczeństwo tego miasta. Nic, a nic nie skrzywdzi Mole, Mei, Ananas i Joyle. Gdyby spał im tutaj z głowy... chociaż jeden włos. Zabiłabym każdego na swojej drodze do oprawcy tego czynu.

Daisy7 - 2015-04-04, 13:55

"Gdyby spał im tutaj z głowy... chociaż jeden włos." widać, że się nie wysypiasz, synu :o
------------
- Nic nie szkodzi - odpowiedziała gosposia i przesunęła się na bok, byś mogła przejść.
W pokoju zastałaś Mole bawiącego się z Mei telefonem Joyle. Dokładnie to grają w jakąś gierkę. Natomiast różowowłosa siedzi sobie na łóżku oparta o ścianę, trzymając w objęciach małą Ananas, która z apetytem pije mleko z butelki.
- O, hej, dzisiaj tak krótko? - zdziwiła się Joyle, nie podnosząc wzroku z niemowlaka przez co nie ujrzała, że kipisz złością. - Myślę, że twoja córeczka ma apetyt po wilczych genach. Zawsze tak dużo pije? - zaśmiała się.

Did - 2015-04-04, 14:33

- Mam ich serdecznie dość. - westchnęłam, padając na łóżko. - W życiu nie widziałam takiego króla. Szykuje się tutaj wojna, a on nie wydał poleceń, żeby się uzbroić! Idiota. Dlatego, proponowałabym wyjechać stąd, bo nie chcę, żeby coś wam się stało. - przerwałam na chwilę. - Mniejsza o to! Co do Ananas, to fakt, że ma apetyt, ale dzięki temu wyrośnie na zdrową i silną dziewczynkę! - zaśmiałam się.
Mam nadzieję, że nikt po mnie nie przyjdzie, bo zadźgam go! Chcę iść spać i nie widzieć żadnego elfa z mojej rodziny do jutra!

Daisy7 - 2015-04-04, 14:50

- Och, nie wiedziałam, że te obrady przeprowadzają w takich poważnych sprawach. Myślałam, że chodzi o wybór nowego władcy czy coś takiego - odpowiedziała zszokowana Joyle, które słysząc twój rozgniewany głos, natychmiast podniosła na ciebie wzrokiem i gestem ręki zaprosiła, byś usiadła obok niej. - Jesteś pewna, May, że chcesz ich tak zostawić na pastwę tego idioty? Nie chcę się wtrącać i zrobię tak, jak postanowisz, ale może to przemyśl. Najlepiej prześpij się z tą decyzją, a my po cichu będziemy cię tu pilnować, hm? - zaproponowała.
Did - 2015-04-04, 16:04

- Nie mam pojęcia... ale chyba pójdę spać, bo nie czuję się zbytnio na siłach. - westchnęłam, wtulając się w kołdrę. - Dobranoc. - powiedziałam przez sen.
Sen, to wszystko, co teraz potrzebuję. Mam nadzieję, że jutro te elfy mnie nie wkurzą, bo sama ich powybijam i nie będę czekać na żadne krasnoludy! Nadal nie pojmuję, jak można być takim debilem? Może być wojna, a co tam... poczekam, żeby samo się rozwiązała. Serio? Nie mam słów na jego władzę.

Daisy7 - 2015-04-04, 18:51

prawdziwe 5 linijek na styk ;-;
---------------
Wrażenia dnia dzisiejszego sprawiły, że zasnęłaś w mgnieniu oka niczym małe dziecko. Ananas mogłaby się od ciebie uczyć, chociaż jest wyjątkowo grzeczna w kwestii spania i bardzo rzadko zdarza jej się obudzić nocą, dzięki czemu nie zarywasz nocek i nie masz podkrążonych oczu.
Obudziłaś się szybko. Za szybko. A dokładniej to obudziła cię Joyle lekkim potrząsaniem twojego ramienia. W ramach zadośćuczynienia obdarowała cię również drobnym buziakiem w policzek, który z pewnością poprawił ci humor na moment, dopóki nie usłyszałaś słów ukochanej.
- Hej, obudź się. Przepraszam, że tak wcześnie, ale przed chwilą była tu ta gosposia i powiedziała, że władca kazał nam opuścić jego posiadłość, a także no... zostałaś wykreślona z listy rodziny królewskiej - jęknęła smutno różowowłosa, a ty spostrzegłaś się, że nie nastał nawet następny dzień, bowiem dochodzi dopiero 18:00.

Did - 2015-04-06, 23:13

ja chcesz, to mogę pisać ci ściany <3
________________________
- Świetnie! Wiedziałam, że tak będzie! - westchnęłam, biorąc torbę na ramię. - No to... zostajemy tutaj i zwiedzamy inne miasta, innych nacji czy wracamy do naszego świata? Nie potrzebuję ich pomocy, żeby wrócić do domu. Sama to potrafię. - spytałam się Joyle i dzieci.
Szkoda mi tych biednych elfów z miasta, ale nie wiem, co mogę zrobić w tych okoliczność. Jedynym wyjściem... byłoby zabić mojego brata i wezwać wszystkich do przyspieszonego zbrojenia, ale czy to ma jakiś sens? Pewnie w tej chwili... zbliża się tutaj armia krasnoludów.

Daisy7 - 2015-04-06, 23:18

nie, nie, nie, nie! tamto to była pochwała! SYNU! Jakie dziwne te simsy ;-; Nie ma dzieci takich małych i od razu po noworodku takie ośmiolatki ;-; Co to ma być ;-; I czemu nie można normalnie po mieście chodzić tylko jak w dwójce? ale zwalili tą czwórkę .o.
------------
- Pozwiedzajmy! - krzyknęły jednocześnie dzieci, których oczy zapaliły się iskierkami podniecenia.
- Emm... Osobiście wybrałabym tą drugą opcję. Nie to, żeby mi się tu nie podobało. Jest bardzo naturalnie i harmonijnie. Zgaduję, że lasy macie niesamowicie czyste i naprawdę kusi mnie, by je zobaczyć, ale... martwię się o dzieci i ciebie też. Nie wiadomo, czy ta wojna nie rozpęta się lada chwila - wyraziła swoje zdanie Joyle, szepcząc ci je na ucho, by nie zrazić ani nie przestraszyć dzieci tematem wielkiej bitwy między elfami, a krasnoludami.

Did - 2015-04-07, 02:12

są noworodki, w kołyskach i po chwili są duże. Co do parcel, to ja wolę taką wersję, ale znudziło mi się granie, gdy wbiłem maksymalną karierę z komputerami ;-; poza tym, popsułem coś w plikach i musiałbym pobierać od nowa xD
__________________________
- W sumie, to masz rację. Bezpieczeństwo naszych dzieci... jest najważniejsza. - odszeptałam Joyle. - Wybaczcie, ale o czymś sobie przypomniałam i musimy wracać do naszego świata. Wiem, że te wakacje są klapą, ale tak jest, gdy chcę coś zrobić. - zaśmiałam się. -[i] Poczekacie na mnie przed komnatą? Chciałabym się pożegnać z moim rodzeństwem.
Z drugiej strony, to nie chcę ich tak zostawiać. Wpadłam na coś głupiego, ale to jedyne, co mogę zrobić. W ten sposób... podziękuję im za to, że mnie spłodzili. Znaczy, że moja matka, a nie to głupie rodzeństwo. Jej szkoda mi najbardziej.

Daisy7 - 2015-04-07, 12:46

no właśnie, a nie ma tych małych dzieci po noworodkach .-. Ty zawsze coś zepsujesz xDDD
------------
- Dzięki - odszeptała ci Joyle, po czym wzięła ze sobą nieco zasmucone dzieci, by poczekać z nimi przed komnatą, a ty zostałaś w pokoju sama.
Zgaduję, że skoro kazałaś im wyjść, chcesz podziękować matce w formie pisemnej, zostawiając tu do niej liścik, tak? Bo inaczej musiałabyś iść na salę obrad, gdzie pewnie dalej toczą się ważne rozmowy pod dowództwem twojego najstarszego brata. Oby tylko on ani nikt inny z twojego rodzeństwa nie znalazł karteczki, bo wówczas prawdopodobnie wyrzucą ją, nie pokazując mamie. Ale raczej wpadnie w ręce gosposi, a ta wydaje się być uczciwą elfką.

Did - 2015-04-07, 23:44

No to zaczynamy expienie i nie będziesz mnie omijać w kolejce odpisów? ;3
____________________________________
- Możemy już wracać. - powiedziałam do Joyle i dzieci zaraz po zostawieniu wiadomości dla mamy i gosposi, żeby uciekała z miasta. - Trzymajcie się! Wracamy do domu! - dodałam, odsyłając nas z powrotem na ziemię.
Szkoda mi świata elfów, ale nie będę się przejmować czymś, co nie dotyczy mnie. Na świecie dzieje się wiele rzeczy i nie mam o nich pojęcia. Skąd mam wiedzieć czy kogoś nie gwałcą albo biją? Zajmę się sobą i moją rodziną oraz pokemonami. W końcu trzeba się zabrać za trening Gardevoir!

Daisy7 - 2015-04-08, 15:40

Did i walki Pokemonów? @.@ Dawno tego nie było. Postaram się w miarę nie, ale pod warunkiem, że zgodzisz się na mój nowy system walk xD W sumie to nie jest system, bo żadnych obliczeń nie ma, tylko tak bardziej realnie i nie wiesz, ile dokładnie stworki mają HP. Jak chcesz skumać, co mam na myśli, poczytaj sobie ostatnie walki u Keia i Snazzy ;p
--------------
Wróciwszy ze świata elfów, wylądowaliście w Coumarine City. Dokładnie w tym samym zaułku, gdzie zamieniłaś się w białą fretkę i skąd przenieśliście się do innego wymiaru. Niestety czas w obydwóch sferach leci tak samo, a więc dochodzi 21:05, co oznacza spóźnienie się na statek "Muszla", którym mieliście popłynąć do innego regionu. Według rozkładu na dzisiaj został tylko jeden rejs łajbą "Samantha" do Unovy. Na inne musicie czekać do rana. Chyba, że pomysł z wyprawą odwidział wam się i wracacie do Lumiose City.

Did - 2015-04-08, 16:08

"w miarę nie" << w tym momencie twoje słowa "przygoda jako główne źródło bicia lvl pokom (jakoś tak)", legły w gruzach ~ Powiedz mi teraz... jak mam wyexpić poka, gdy będziesz mnie omijać? xD
_________________________________
- Nie mam ochoty płynąć teraz do Hoenn, więc może skoczymy do jakiegoś hotelu i się prześpimy? - spytałam się Joyle i dzieci, lekko poprawiając włosy.
Marzy mi się kąpiel w wannie albo chociaż gorący prysznic, żeby odpocząć i nabrać sił na nowe przygody. W sumie, to podoba mi się mój obecny wygląd chyba zacznę częściej ubierać się w sukienki, więc muszę wybrać się do centrum! Zakupy na pewno poprawią mi humor i samopoczucie! W końcu, to coś, co kocham!

Daisy7 - 2015-04-08, 16:19

Spokooojnie. Wiesz przecież, że Dais daje sporo odpisów. I w tym omijaniu nie chodzi mi, że zawsze jak będziesz miał walkę, to Cię będę zostawiać na parę dni. Tylko wtedy, jak nie będę miała sił na pojedynki albo będę z fona odpisywać i na kilka godzin, a nie dni @.@ W końcu MG nie mają obowiązku odpisywać po kolei ~
--------------
- Myślę, że to świetny pomysł. Zwłaszcza dla Ananas - zaśmiała się Joyle, spoglądając na śpiącą w nosidełku dziewczynkę. - A jutro będziemy mogli wyruszyć z rana od razu po śniadaniu. Zgadzacie się, dzieciaki?
- Okey - odpowiedziały jednocześnie, pocierając oczy ze zmęczenia.
Hotel, który zaleźliście, znajduje się tuż obok przystani, dzięki czemu przez okno pokoju widzicie śliczny ocean i statki. Za nocleg płaci się przy wypisie, więc na razie nie musisz sięgać po portfel. Sypialnia, którą dostaliście, jest duża i zrobiona w stylu francuskim z przeważającą wszechobecną bielą.

Did - 2015-04-08, 21:32

i tak nie zamierzam walczyć xD bom hodowca, jak Brock ;-;
__________________________________
Wow, czuję się, jak w psychiatryku! Czadowo! Mniejsza o to, mam nadzieję, że łazienka będzie epicka i będzie miała wannę! W ostateczność, jak wspomniałam... wystarczy mi prysznic, ale wolałabym to pierwsze!
- To ja pójdę się umyć. Potrzebuję gorącej kąpieli. - westchnęłam, odkładając torbę i biorąc świeżą bieliznę, w której będę spała pod francuską, czystą pościelą.
Nie wiem, kiedy wyjdę z łazienki, ale muszę to zrobić! Mogę się nawet zmarszczyć od wody, ale nie wyjdę, dopóki nie poczuję się lepie!

Daisy7 - 2015-04-09, 06:44

;-; weź tu zrozum człowieku Dida
-----------------
Joyle zajęła się usypianiem dzieci, co nie wymagało od niej dużego poświęcenia i pracy, ponieważ Ananas zasnęła już wcześniej, a Mole'owi i Mei oczka same się zamykały. Wystarczyło położyć tę dwójkę urwisów, poczekać chwile i gotowe. Dlatego też po zakończonej roboty różowowłosa poszła za tobą do łazienki, gdzie wspólnie odbyłyście przyjemną kąpiel w dużej, narożnej wannie przeplataną masą niewinnych buziaków. Po wyjściu poszłyście do razu spać, by następnego dnia zbudzić się o 8:40.
- Dzień dobry - wyszeptała senny głosem Joyle, uśmiechając się do ciebie delikatnie.

Did - 2015-04-10, 17:19

- Dzień dobry... - westchnęłam, przecierając oczy. - Planuję iść dzisiaj na zakupy do nadmorskiego centrum handlowego. Jeśli nie chcecie, to nie musicie iść ze mną. Kupię kilka rzeczy i zadbam o włosy, i wrócę w przeciągu godziny, a może dwóch... - dodałam, zrywając się z łóżka, żeby skorzystać z porannej toalety i doprowadzić się do idealnego stanu na zakupy!
Może obetnę sobie znów włosy? To nie głupi pomysł... najwyżej zrobię sobie drugi eliksir na porost włosów, gdy mi się coś odwidzi.

Daisy7 - 2015-04-10, 17:27

- Jeśli się nie obrazisz, to ja bym wolała zostać. Nie lubię załatwiać wszystkiego w pośpiechu i trochę potrwa, zanim się wygrzebię stąd. Zresztą trzeba by było budzić dzieci, a ty to załatwisz błyskawicznie. My w tym czasie na spokojnie się przygotujemy. O, możesz od razu sprawdzić, o której będziemy mieli statek do Hoenn - odpowiedziała, przeciągając się leniwie niczym Liepard lub Pyroar.
Po szybkiej toalecie i dojściu do ładu, wzięłaś sobie na śniadanie jabłko, po czym opuściłaś hotel. Nie zdążyłaś jednak zawędrować zbyt daleko, bowiem poczułaś, że ktoś cię śledzi. Odwróciwszy się, ujrzałaś kroczącego za tobą Loudreda.


Did - 2015-04-10, 18:06

Serio? Nie mam ochoty zawracać sobie głowy takimi pokemonami! Mam swoje i nimi muszę się zająć, a nie takim czymś! Oleję go i pójdę dalej, a jeśli będzie nadal za mną szedł, to potraktuję do z Drętwoty. Nic mu wtedy nie zrobię, a dzięki temu uda mi się do zgubić! Kocham swoje czary i nie mogłabym bez nich żyć! Mniejsza o to, miałam się skupić na zakupach. Jedziemy do Hoenn i robi się coraz cieplej, więc trzeba zaopatrzyć się w letni ubrania! Sukienki i te sprawy!
Daisy7 - 2015-04-11, 12:51

Loudred widocznie nie zamierzał przestać cię śledzić, ponieważ człapał dalej zadowolony, dopóki nie oberwał drętwotą. Czar sprawił, że jego ciało zostało sparaliżowane na kilka minut. Idealny czas, by zdążyć zwiać. Niestety nigdy nie jest tak prosto, jak by się chciało. Otóż twój występek dostrzegł jakiś młody chłopak, któremu przy nodze wiernie służy niewielki gryzoń w jagodami na ogonie .
- Musburry, zatrzymaj ją przy pomocy Growth! - krzyknął nieznajomy.
Malec natychmiast posłuchał swojego opiekuna i posłał ku tobie z czubka ogona zielony pęd, który oplótł ci się między nogami, uniemożliwiając tym samym ucieczkę. Młodziak podbiegł i wycelował w ciebie oskarżycielsko palcem.
- Co zrobiłaś temu Pokemonowi?! - wrzasnął oburzony, kątem oka wskazując na oszołomionego Loudreda.

Did - 2015-04-11, 13:31

Że kurna co? Jakiś szczyl będzie mnie zatrzymywał, kiedy idę do centrum handlowego? Chce mi przerwać zakupy, serio? Nie wie, że tego się nie robi? Wkurzył mnie i to na maksa! Czuję, że krew jeszcze szybciej mi pulsuje, aniżeli w przypadku kłótni z Seamusem. Złe wychowania i zachowanie, to jedno, ale nikt nie będzie ingerowaćw moje zakupy!
- Jakiemu pokemonowi? Nikogo tutaj nie widzę... oprócz ciebie i myszki... wiszących w powietrzu. - uśmiechnęłam się do nich, wypuszczając Miyu z jej pokeballa, który znajduje się w moim staniku.
Jak dobrze, że mam z Miyu taki świetny kontakt. Po prostu ją kocham! Nie muszę nic jej mówić, a zawsze wie, kiedy użyć Psychic, żeby mi pomóc!
- Jeszcze raz złapiesz mnie na te głupie pnącza, a pogadamy inaczej! Teraz mi nie przeszkadzaj, bowiem idę na zakupy! - syknęłam, przecinając pnącza kataną, po czym razem z Miyu idę w kierunku centrum.

Daisy7 - 2015-04-11, 14:10

Chłopak przeraził się, gdy twoja Gardevoir podniosła go wysoko za pomocą Psychic. Szybko schwytał przerażonego gryzonia i przycisnął mocno do siebie. Zapewne chciał ci coś odpowiedzieć, lecz bojąc się o zdrowie i życie swoje oraz Musburry'ego, uciszył się na amen. Oswobodziwszy się z pnączy, pozwoliłaś Miyu na uwolnienie dwójki młodziaków, po czym odwołałaś ją do kulki i odeszłaś. Całe szczęście, że smarkacz nie postanowił cię śledzić. Z lekkim opóźnieniem dotarłaś do centrum, gdzie o tak wczesnej porze nie ma zbyt wielu klientów. Od czego zaczynasz?
Did - 2015-04-11, 14:45

http://i.imgur.com/v1MmYql.png
_________
Jednak ścinam sobie włosy, a co! Zostało mi jeszcze trochę tej maści czy czegoś na porost włosów... chyba. Poza tym, zawsze mogę sobie zrobić drugą! Sprawa włosów jej już załatwiona, więc pora się przebrać i kupić ubrania na drogę! Jakieś trzy, zwiewne sukienki w kolorze białym, niebieskim i czerwonym będą idealna. Do tego czarny podkoszulek, cienka, biała bluzka na długi rękaw, krótkie szorty, bransoleta, kolczyki, czarne trampki, klapki i to tyle! Jak o czymś zapomniałam, to skoczę do centrum w Hoenn!

Daisy7 - 2015-04-11, 15:18

stwierdzam, że znowu zbyt niewinne jak na May @.@
----------------
A więc jednak wybrałaś się nie tylko do sklepów odzieżowych i z dodatkami, ale także odwiedziłaś fryzjera. Musiałaś się jednak sporo nalatać, by znaleźć odpowiedniego, ponieważ mało który wyglądał na pewnego siebie, a to mogłoby się równać z brzydkim rezultatem wizyty. Ogólnie na wszystkie zakupy i usługi wydałaś łącznie 1260$. Skończywszy włóczenie się po centrum handlowym, opuściłaś je z zamiarem powrotu do hotelu, gdzie zapewne Joyle i dzieci są już gotowe do wyruszenia. Niestety nie było to takie łatwe. Przed budynek czeka na ciebie policja! Dokładniej to Oficer Jenny, a obok niej dzieciak, którego postraszyłaś jakiś czas temu.
- Ten młody obywatel twierdzi, że zrobiła pani krzywdę dzikiemu Loudredowi, a następnie kazała pani swojemu Pokemonowi podnieść wysoko tego obywatela i jego podopiecznego. Sparaliżowanego Loudreda widziałam na własne oczy chwilę przed tym, jak doszedł do siebie. Czy przyznaje się pani do postawionych zarzutów? - zapytała kobieta.

Did - 2015-04-11, 15:59

- Tak, to ja. Broniłam się tylko przed tym pokemonem, ale jeśli już mamy trzymać się prawa, to muszę zapłacić 5k grzywny i dostanę pouczenie, nieprawdaż? Do tego, prosiłabym, żebyście zwiększyli ochronę tego miasta... gdyby jakieś dziecko spotkało tego pokemona... strach pomyśleć, co by się stało! - westchnęłam, wyjmując z torby pieniądze. - Co do dziecka, to może mój pokemon go podniósł, ale nic mu nie jest. Poza tym, jestem wyszkolonym trenerem i nic bym mu nie zrobiła, a chciałabym powiedzieć, że mysz tego dziecka... związała mi nogi pnączami. Gdybym nie była sprawna fizycznie, to zapewne potknęłabym się i złamałabym rękę. Niemniej jednak, nie zamierzam składać skargi na to dziecko. Chociaż, jego wyczyn... był groźniejszy dla mojego życia. - dodałam, lekko poprawiając włosy.
Błagam, żeby to coś już sobie poszło! Gdzie są jego rodzice? Ja się pytam! Ja tu się śpieszę do mojej rodziny!

Daisy7 - 2015-04-11, 16:40

- Widzę, że jest pani obeznana z prawem i przyznaje do zarzutów. Rzeczywiście kwota ta wystarczy, jednak proszę pamiętać, że przy następnym wykroczeniu zostanie pani wpisana już do rejestru osób mających konflikt z prawem. A nie przynosi to żadnych korzyści, proszę mi wierzyć. Tak więc udzielam pani pouczenia słownego. A co do zachowania młodego obywatela, ze względu na jego niepełnoletność porozmawiam z jego rodzicami. Miłego dnia i żegnam - odpowiedziała oficerka, zabierając od ciebie pięć tysięcy, po czym kazała smarkaczowi zaprowadzić ich do jego opiekunów prawnych, co widać po minie dzieciaka, nie jest dla niego niczym przyjemnym. Ważne, że sprawa została załatwiona i możesz ruszać dalej.
Did - 2015-04-11, 17:04

Jeden do zera, dla May! Żaden szczyl nie będzie mnie pouczał. Mam nadzieję, że dostanie szlaban i jeszcze bardziej się wkurzy, bowiem z jego pustym łbem, to nie oczekuję, że czegoś się z tego nauczy. Czekaj! Prawie zapomniałam! Miałam iść do portu, żeby sprawdzić, o której statek odpływa! Głupi bachor! Mniejsza z tym, już jestem spokojna i nic nie wyprowadzi mnie z równowagi! Szybko skoczę do portu, a potem do hotelu albo od razu zadzwonię po Joyle i dzieci, jeśli statek będzie odpływał w przeciągu godziny.
Daisy7 - 2015-04-11, 18:37

A więc ruszyłaś ku portowi, by "zbadać" tablicę z rejsami. Dowiedziałaś się z niej, że dzisiaj do Hoenn za pół godziny wypływa trzygwiazdkowy statek "Brygida", a następny dwugwiazdkowy "Alien" ma kurs za dwie godziny z kawałkiem. Możecie też popłynąć "Muszlą" (to co mieliście wczoraj), ale dopiero o 21:10. Nie pozostało ci nic innego jak wrócić do hotelu, bo biletów tu i tak kupić nie możesz wcześniej, tylko dopiero przy ładowaniu się na łajbę.
Akurat kiedy przyszłaś, zastałaś swoich towarzyszy ubranych, najedzonych i gotowych do wyruszenia.
- O matko! Wyglądasz świetnie! Tak uroczo i apetycznie! - podekscytowała się Joyle. - Zapłaciłam już za nasz nocleg. To w ramach postawienie nam przez ciebie biletów na wczorajszy pociąg - dodała.

Did - 2015-04-11, 18:58

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do Joyle. - Zbierajcie się już, bowiem za niecałe półgodziny nasz statek odpływa w portu, więc musimy się pośpieszyć, żeby na niego zdążyć. Późniejszym jest za dwie godziny, a nie chce mi się na niego czekać. - westchnęłam, poprawiając torbę na ramieniu.
Nie mogę się doczekać, aż znajdziemy się w Hoenn! Tyle nowych miejsc i tyle nowych przygód... czeka na nas, żeby je tylko odkryć! Będzie epicko i wspaniale! Może nawet zaliczę ligę pokemon?

Daisy7 - 2015-04-12, 12:57

Na szczęście nie musiałaś długo czekać, bowiem wszyscy byli gotowi do podróży. Wzięłaś tylko od Joyle nosidełko, które założyłaś sobie na przód, a do środka włożyłaś Ananas. Całe szczęście, że póki co zachowuje się spokojnie. Płacz niemowlaka potrafi czasem nieźle wyprowadzić z nerwów.
Na miejsce dotarliście z wyprzedzeniem dziesięciominutowym, dzięki czemu na spokojnie i bez pośpiechu weszliście na łajbę, zakupując bilety przy mostku (za sb i dzieci płacisz 550$). Po chwili "Brygida" wypłynęła na pełne morze, a następnie do oceanu.
- Ta woda jest taka śliczna! Mogłabym całe życie mieszkać na statku i być marynarzem! - podekscytowała się różowowłosa, wyglądając za burtę.
Niespodziewanie poczułaś, jak coś dotknęło cię w bok. Odwróciwszy się, ujrzałaś najdziwniejszą istotę, jaką kiedykolwiek widziałaś. Ma wzrost przeciętnego dziesięciolatka, ale... nie! Jego szyja właśnie wysunęła się o dobre 30cm! I znowu ją schował, co to za cholerstwo? Oprócz jest stwór jest pomarszczony, brudno brązy i ogólnie nie grzeszy urodą.
- Dzień dobry. Jestem E.T. Jak trafić do dom? - zapytał cię.



Did - 2015-04-12, 13:38

- Nie! Nie i jeszcze raz nie! Mam dosyć! Najpierw jakiś bachor zatruwa mi dupę, a teraz jeszcze kosmita! Serio? Naprawdę? - westchnęłam. - Jestem, kurna, May, ale nie prowadzę wypożyczalni rakiet, więc do widzenia! - dodałam, olewając kosmitę.
Jeszcze brakuje tutaj królewny śnieżki, a co! Najlepiej niech się wszyscy tutaj zlecą i zrobimy wielką imprezę dziwnych ludzi! Będzie na niej alkohol, narkotyki i seks! Tak serio, to nie mogę mieć spokojnego rejsu? Naprawdę? Czy ja wymagam, aż tak dużo?

Daisy7 - 2015-04-12, 15:08

- Pani niech nie krzyczy. Tylko szukam dom. Już idę- odpowiedział przestraszny stworek, po czym poczłapał powolnym krokiem wzdłuż pokładu, wzbudzając sobą ogólne zainteresowanie wszystkich podróżników.
- Pewnie to był jakiś prank i będziesz wkrótce gwiazdą poketuba, hehehe - zaśmiała się Ayane, szturchając cię przyjaźnie w ramię i nie dając sobie zepsuć wspaniałej podróży.
- Może drinka? - zapytał pokładowy kelner-przystojniak, który w seksownym wdzianku marynarza roznosi na tacy darmowe drinki, zapraszając do wstąpienia do pokładowego baru w kajucie numer 34.

Did - 2015-04-12, 15:25

AYANE
_______________
- Nie. - odpowiedziałam. - Chyba pójdę spać, bo mnie zaczyna głowa boleć. Mam na dziś dosyć wszelakich atrakcji i nieznajomych. - dodałam, powoli kierując się do swojej kajuty.
No ludzie! Jak nie bachor, to kosmita, a teraz jeszcze jakiś kelner w obrzydliwym stroju! To obsługa hotelowa, a nie aktorzy porno! Nie płacę, żeby patrzeć na obwisły tyłek kelnera w tych spodniach! Nie ogarniam, co się ze mną dzieje. Pewnie hormony mi buzują. Mam nadzieję, że po drzemce... wrócę do normy, bo jeszcze chwila i zacznę ciskać ostrymi przedmiotami.

Daisy7 - 2015-04-12, 18:43

prawie jak Joyle ;o
----------
- Okej, miłej drzemki. Ja przejdę się z Molem i Mei po pokładzie. Może akurat wpadniemy na jakąś super hiper atrakcje dla dzieciaków - powiedziała Joyle, od której w przeciwieństwie do ciebie aż emanuje radość, wesołość i dobry humor, tylko pozazdrościć.
W kajucie na szczęście panuje cisza oraz spokój. Odłożywszy Ananas do rozkładanej kołyski, sama położyłaś się wygodnie na waszym dwuosobowym łóżku i zakryłaś kocem, jakbyś chciała w ten sposób odciąć się od głośnego świata przyprawiającego o ból głowy.
Zbudziłaś się w towarzystwie wszystkich twoich kompanów. Za oknem jest ciemno, więc widocznie nastała noc. Dla upewnienia zerknęłaś na zegarek - 03:23. Usłyszałaś drapanie do drzwi, przez które zapewne wstałaś o tak nietypowej porze. Zwlekłszy się z materacu, podeszłaś do wrót i uchyliłaś je. Nie dostrzegłaś nikogo na wysokości swojej twarzy, lecz poczułaś jak coś futerkowatego przeciska się między szparą w drzwiach i wbiega do środka kajuty. Odwróciłaś się natychmiast, kierując światło z latarki w telefonie na podłogę. Pośrodku siedzi wielobarwny stworek przypominający psa rasy chart, a przy tym cyrkowca. Pocieszny pysk skierował ku tobie i wystawił z niego długi, różowy, obśliniony jęzor. Och, jak uroczo merda ogonkiem!


Did - 2015-04-13, 18:33

Cholera jasna! Kto mnie śmie budzić w środku nocy! Nie wie, że tego się kurna... nie robi? Kocham spać, a poza tym, muszę się wyspać, żeby być energiczna o poranku!
- Wyjdź! - syknęłam na psa, otwierając mu drzwi kajuty, a gdy sobie już pójdzie, kładę się z powrotem spać.
Nie lubię psów. Są fajne i słodkie, ale mym jedynym fetyszem są smoki. Mogłabym tulić i całować smoki całymi dniami! Nie dość, że są śliczne, to jeszcze drzemie w nich niesamowita moc i tajemnica, którą pragnę odkrywać. Oh, chyba znów się podnieciłam.

Daisy7 - 2015-04-14, 15:57

Pokemon natychmiast przestał merdać ogonkiem i skulił uszka. Zrobił minę zbitego psa, którą pożegnał cię na "dobranoc", uciekając w pośpiechu z kajuty, jakby się bał, że go zbijesz. Niestety twoje syknięcie obudziło Ananas. Dobrze, że szybko zareagowałaś, zanim zaczęła głośno płakać, co na bank pobudziłoby resztę twojej drużyny. Tak czy siak do czwartej uspokajałaś, kołysałaś i karmiłaś piersią córeczkę. Wreszcie odpłynęła, a ty zaraz po niej. Rano byłaś jednak niezbyt wyspana.
- Mamusiu, ciocia Joyle kazała cię obudzić, żebyś poszła na śniadanie, bo wydają je jeszcze tylko przez pół godziny. Ona i Mei już tam są - obudził cię Mole, potrząsając lekko twoim ramieniem.

Did - 2015-04-14, 16:42

- Nie jestem głodna, ale ty śmiało możesz do nich wracać. - westchnęłam. - Ja sobie jeszcze poleżę, bo jakoś źle się czuję. - dodałam, zawijając się kołderką.
Czuję, że mam depresję. Nie wiem z jakiego powodu, ale ją mam. W sumie, to mi się ona podoba, bowiem mogę bezkarnie leżeć sobie w łóżku i spać. To moje ulubione zajęcie... po stercie innych ulubionych zajęć. Polubiłam je jakoś, gdy byłam w śpiączce. Nie dość, że człowiek może zregenerować sobie siły, to jeszcze może udawać burito.

Daisy7 - 2015-04-14, 19:10

- Dobrze, mamusiu, odpoczywaj sobie - powiedział Mole, po czym nachylił się, by dać ci buziaka w policzek i po cichu opuścił kajutę, zamykając ostrożnie drzwi, dzięki czemu nie musisz słuchać odgłosów dobiegających z korytarza.
Nie miałaś problemów z ponownym zaśnięciem. Nic dziwnego skoro musiałaś wstawać w środku nocy, żeby przegonić psa i zając się niemowlęciem. Nie udało ci się jednak odpłynąć w stu procentach i słyszałaś rozmowy, które toczą się wokół ciebie. Na przykład zatroskany głos Joyle, gdy wróciła z dziećmi ze śniadania i usiadła na łóżku, delikatnie głaszcząc cię po nowej fryzurze, co okazało się całkiem uspokajające. Potem przebudziłaś się o bliżej nieokreślonej godzinie słysząc płacz córeczki, ale na szczęście Ananas szybko zamilkła, gdy ciocia wzięła ją na ręce i mogłam ponownie oddać się objęciom Morfeusza.
- May, skarbie, dochodzi pora lunchu, a nie jadłaś nic od wczorajszej kolacji - obudziła cię łagodnym tonem różowowłosa.

Did - 2015-04-15, 15:14

- Cześć, cześć. - westchnęłam, zwlekając się z łóżka. - Nie czuję się głodna, ale zjem sobie kilka owoców, żeby nabrać więcej sił. - dodałam, wyjmując z torby banana, jabłko, dwie brzoskwinie oraz herbatę.
Kocham swój organizm! Nie muszę jeść wiele, żeby odzyskać siły. Wystarczy kilka owoców i czuję się, jak nowo narodzona! W sumie, to chyba przejdę się po tym statku i zobaczę, co na nim oferują. Może znajdę jakieś ciekawe atrakcje, bowiem potrzebuję rozrywki po depresyjnym okresie.

Daisy7 - 2015-04-15, 17:14

- Hmm... Nie wiem czy owoce na czczo to dobry pomysł - mruknęła niepewnie Joyle. - Ale jesteś elfem, a z tego co widziałam, większość z nich jadło same warzywa, owoce i zielenię, więc chyba nic ci nie będzie. Zresztą, jesteś dorosła, więc rób, jak uważasz. Smacznego - uśmiechnęła się, po czym podeszła do dzieci, które zaczęły kłócić się o jakiegoś pluszaka. - Dzisiaj Ananas też chyba nie najlepiej spała. Już ze trzy razy płakała. Niedawno ją utuliłam znowu, ale kto wie, jak długo będzie spokojna. Chętnie bym poszła z tobą rozejrzeć się po statku, lecz biorąc pod uwagę małą, lepiej żebym została. Poradzisz sobie sama, prawda? Tylko nie flirtuj z żadnymi przystojnymi marynarzami, bo będę zazdrosna!
Did - 2015-04-18, 12:35

- Nie widzę w tym nic dziwnego... od zawsze jadam owoce po śnie. Czasami, to nawet zapominałam jeść kolacje. Poza tym, nie potrzebuję dużo jeść, żeby mieć siły. - zaśmiałam się, lekko poprawiając włosy. - Jasne, że sobie poradzę. Wrócę za jakieś dwie albo trzy godziny. - dodałam, żegnając się z Joyle i dziećmi.
Czas zobaczyć, co oferuje nam ten statek. Znając życie, to zapewne nic ciekawe, ale może mnie zaskoczy i okaże się zupełnie inny? Mam taką nadzieję, bowiem nie chcę zmarnować tych godzin.

Daisy7 - 2015-04-18, 12:57

Opuściwszy kajutę, znalazłaś się na podłużnym, wąskim korytarzy pod pokładem. Po obu stronach są drzwi do innych sypialni, w których nocują goście, a co jakiś czas nadarzy się również łazienka i aneks kuchenny - dostępne dla wszystkich uczestników rejsu. Wszedłszy po schodach na górę, pojawiłaś się na pokładzie, gdzie aż roi się od ludzi, a także małych Poke-pupili. Oprócz kolejnych WC odnalazłaś bar, do którego wczoraj zapraszał was kelner rozdający drinki, klub z dyskoteką, kasyno, "Jaś i Małgosia" - miejsce zabaw dla dzieci, kawiarnia "Pauza", pizzeria, budki z fast foodowym jedzeniem, restauracja w klimatach greckich, a nawet SPA i łaźnia publiczna - coś ala basen.
Did - 2015-04-18, 13:24

SPA i kasyno, tak! Wygrałam życie! Czuję, że zrobię sobie jakiś porządny masaż i kąpiel błotną. Zawsze ciekawiło mnie, jak to jest wykąpać się w błocie. Pragnę tego i marzę o tym od tej chwili! Mam nadzieję, że będą mieć jakieś, bo inaczej skorzystam z innych możliwość, o! Spędzę w tym SPA jakąś godzinkę, a potem udam się do kasyna i roztrwonię swoje pieniądze na automatach, rulatkach i grach w pokera! Nigdy nie grałam w żadną rzecz z tego, ale co tam! Kto bogatemu zabroni!
Daisy7 - 2015-04-18, 14:05

A więc najpierw udałaś się do SPA, gdzie pracują drobniutkie kobiety ubrane w ciuszki różowe, pomarańczowe, żółte i czerwone. Ciekawe czy niski wzrost jest wymogiem, a jeśli tak to dlaczego? Żadna z pracownic na bank nie ma więcej niż 155cm. Przez to czujesz się trochę niekomfortowo. Jak olbrzym w krainie mikrusów. Na szczęście inne klientki są mniej więcej twojego wzrostu, więc nie jest aż tak źle.
- Dzień dobry. Czy zdecydowała się już pani na jakiś zabieg? Dzisiaj mamy zniżkę na kąpiel w czekoladzie, a także masaż gorącymi kamieniami - powiedziała jedna z pracownic.

Did - 2015-04-19, 17:27

- Chciałabym pójść na oba te zabiegi. Nie wypada nie skorzystać ze zniżek. - odpowiedziałam pracownicy. - Gdzie mam się udać i czy opłaty załatwia się przed zabiegami czy po? - spytałam się jej, lekko poprawiając włosy.
Może i to nie błoto, ale coś brązowego! W sumie, to będę mogła podjeść trochę czekolady podczas zabiegu. Oczywiście... przed wejściem do niej. Jestem nieskazitelna, ale nie wypada jeść czegoś, w czym się kąpało. To takie trochę obrzydliwe, ale nawet intrygujące.

Daisy7 - 2015-04-19, 19:20

- Podoba mi się pani sposób myślenia - uśmiechnęła się życzliwie kobieta i ukłoniła przed tobą. - W takim razie ja będę dzisiaj pani masażystką. Bez obaw, zaopiekuję się panią najlepiej, jak tylko potrafię. Rachunek zostanie uregulowany pod koniec, a teraz proszę za mną. Zaczniemy od masażu gorącymi kamieniami - dodała, po czym ruszyła wąskim korytarzem i skręciła na prawo do małego pomieszczenia, gdzie jest ciemno, a jedyne światło dają małe, klimatyczne lampeczki.
Musiałaś położyć się nago na brzuchu na specjalnej kozetce. Pupę kobieta zakryła ci milusim, bawełnianym ręcznikiem, a potem przystąpiła do rozkładania ci na plecach ciepłych kamieni. Niektóre były wręcz gorące i doznałaś lekkiego szoku, ale po chwili masaż okazał się przyjemny. Następnie poprosiłaś o drugi rodzaj masażu, taki bardziej typowy za pomocą dłoni. Na koniec udałaś się w kremowym szlafroku do pomieszczenia z wanną wypełnioną czekoladą. Zostałaś tam sama, więc bez skrępowania mogłaś robić, co chcesz. Kąpiel odprężyła cię całkowicie i poczułaś się jak nowo narodzona. Oczywiście potem musiałaś opłukać się wodą, by nie uchodzić za osobę ciemnoskórą. Po wszystkim uregulowałaś rachunki (łącznie -620$) i opuściłaś SPA (możesz dopisać sobie do KP szlafrok i kapcie xd). Co teraz?

A to dwa Poczki z Twoich jajek. Napisałam im inną historię, bo "wykluł się z jaja" jest nudne D:

Audino
Imię: Jumba Jookiba

Poziom: 14
Typ:
Ewolucja: Audino (Audinite) <-> Mega Audino
Ataki: Yawn (Egg Move), Last Resort, Play Nice, Pound, Growl, Helping Hand, Refresh, Double Slap
TM: ---
MT: ---
HM: ---
Charakter i historia: May znalazła Audino majstrującego przy bankomacie. Z początku myślała, że jest złodziejaszkiem i chce wykraść trochę forsy swojemu właścicielowi, lecz schwytawszy go, dowiedziała się, że to dziki Pokemon, którego wcale nie obchodzą pieniądze, lecz szalone eksperymenty i władza nad światem. Sam nazwał się Jumba Jookiba, tak jak zły naukowiec z bajki Lilo i Stich. Uwielbia pod osłoną nocy zamykać się w swoim pokeballu, z którego zrobił sobie tajne laboratorium i tam tworzyć nowe, często destrukcyjne maszyny. Najbardziej interesuje go stworzenie potężnego robota, dzięki któremu zawładnie nad światem, jednak potrzebne mu do tego radioktywne pierwiastki uranu, których dziwnym trafem nie może znaleźć w żadnym markecie.
Umiejętność: Klutz - Na Pokemona nie działają żadne efekty trzymanych przedmiotów. Wyjątkiem są przedmioty mające wpływ na doświadczenie (Exp Share, Macho Brace).
Trzyma: ---

Sharpedo
Imię: Same

Poziom: 30
Typ:
Ewolucja: Carvanha (30lvl) -> Sharpedo (Sharpedonite) <-> Mega Sharpedo
Ataki: Yawn (Egg Move), Leer, Bite, Rage, Focus Energy, Scary Face, Ice Fang, Screech, Swagger, Assurance, Crunch, Night Slash, Feint, Slash
TM: ---
MT: ---
HM: ---
Charakter i historia: Sharpedo już jako Carvanha budziła postrach u innych Pokemonów zamieszkujących razem z nią rafę koralową. Można by porównać ją do Taigi Aisaki, ponieważ tak jak ona wyróżnia się drobnymi rozmiarami w porównaniu do innych przedstawicieli swojego gatunku, a co za tym idzie wygląda bardzo uroczo i słodko, jednak niech nie zmylą was pozory. Jeśli ją zdenerwujesz (o co nietrudno), obnaży swe śliczne, śnieżne ząbki. Staje się prawdziwą bestią żadną krwi i mordu, która nie zważa na to, czy jesteś jej wrogiem, czy też przyjacielem. Sama wybrała sobie także imię, które z japońskiego oznacza po prostu "rekin".
Umiejętność: Speed Boost - Szybkość Pokemona jest zwiększana o jeden poziom co każdą turę.
Trzyma: ---

Did - 2015-04-20, 13:27

dzienkuję za skany <#
___________________
Czuję się zajebiście! Normalnie, jakbym się urodziła kilka sekund! Muszę częściej odwiedzać SPA! Następnym razem wezmę ze sobą Joyle i jeszcze bardziej wykorzystamy zabieg o nazwie... kąpiel w czekoladzie! Mniejsza o to, czas iść do kasyna i trochę zaszaleć! Mam niewyobrażalną chęć zagrania w rosyjską ruletkę! Nie wiem, co się w niej robi, ale jej nazwa przyprawia mnie o dreszcze. ROOOOSYJSKA RUUULETKA! To musi i zapewne jest zajebiste! W sumie, to poker też jest intrygujący.

Daisy7 - 2015-04-20, 14:07

nmzc, odjąłeś już te enigmy?
-------------
Kasyno jest takie, jak sobie wyobraziłaś. Ciemno, tajemniczo, pełno ludzi ubranych w stroje wieczorowe i z masą bogatych zdobień (zwłaszcza u kobiet, których szyje odziane w ciężkie naszyjniki wyglądają, jakby lada chwila miały pęknąć. Jak w każdym sznującym się kasynie nie ma tu żadnego zegarka ani okien, dzięki czemu łatwo stracić poczucie czasu. Znalazłaś również barek, lecz sprzedawany tam alkohol oraz przekąski to drogie frykasy w cenach 70-700$. Zapytawszy jednego z barmanów o rosyjską ruletkę, zostałaś przez niego obdarzona przerażonym spojrzeniem i po chwili odpowiedział dygoczącym głosem, że nie znajdziesz tu takiej atrakcji, po czym odszedł prędko na zaplecze. Wygooglowałaś szybko hasło "rosyjska ruletka" i wówczas zrozumiałaś, czemu kolo tak dziwnie zareagował. Otóż przegrany w tej grze przykłada sobie pistolet do skroni i naciska spust. Jest 10% szansy, że broń wystrzeli, a wtedy... marny koniec straconego. Heh, pewnie teraz facet ma cię za osobę niepoczytalną. Zabawne. Korzystasz z innej gry czy pasujesz i wychodzisz?

Did - 2015-04-21, 19:57

zaraz odejmę kasę
______________________
Wstyd i jeszcze raz wstyd! Jak mogłam pomylić te dwie podobne, ale diametralnie różne gry? Ja się pytam! Jak! Wychodzę stąd, bo nie dobrze mi się robi, gdy o tym pomyślę. Wrócę tutaj jutro. Nie zamierzam odpuścić sobie okazji, żeby zagrać w kasynie. Chociaż... jutro możemy przybić do Hoenn, więc mogę nie zdążyć, ale liczę na to, że nie jesteśmy jeszcze w połowie drogi! Poza tym, jest cholernie daleko do Hoenn! Nie wiem ile, bo tam nie leciałam, ale musi być cholernie daleko. Mniejsza z tym, przejdę się jeszcze do tego klubu... o ile był tu jakiś.

Daisy7 - 2015-04-21, 22:17

Opuściwszy kasyno, rozejrzałaś się po innych atrakcjach, na które wcześniej nie zwróciłaś uwagi. Jak dobrze zapamiętałaś, wśród nich znajduje się klub z dyskoteką, gdzie można zarówno posiedzieć przy barze, pić wódkę i użalać się nad sobą, jak również siedzieć przy barze, pić drinki i w szampańskim humorze poznawać nowe, wspaniałe osoby. Oczywiście do tego dochodzi możliwość tańczenia na parkiecie. W środku jest sporo ludzi i większość w wieku 20-25 lat, czyli młodzi dorośli, którzy chcą się zabawić, zanim zostaną odpowiedzialnymi rodzicami.
- Co podać? - zapytał cię barman, gdy usiadłaś na wysokim stołku przy barze.

Did - 2015-04-22, 20:14

- Poproszę dwa razy Krew Ludwika. - westchnęłam, poprawiając lekko włosy. - Jakbym mogła, to poprosiłabym o trochę więcej wódki, dobrze? - dodałam.
Czuję, że ponownie dopada mnie depresja. Dlaczego? Akurat teraz, gdy jestem na wspólnej podróży z Joyle i dziećmi? Nie mogłaby dopaść mnie trochę później? W sumie, to nie wiem czy mam tą depresję. Ja nawet nie wiem, co to jest depresja! Mniejsza z tym. Mam to wszystko w dupie i napiję się porządnego drinka! Na pewno mi przejdzie!


http://www.2drink.pl/krew-ludwika/

Daisy7 - 2015-04-22, 21:18

- Spoko, nie ma problemu - odpowiedział i podszedł do lady z kieliszkami, gdzie błyskawicznie przygotował drinki, które zamówiłaś i położył je tuż przed tobą, o dziwo nie dziwiąc się, że poprosiłaś o dwa napoje, chociaż jesteś sama. - Proszę, dwa razy krwawy ludwik z większą ilością wódki - oznajmił, jakbyś nie wiedziała, czego pragniesz.
Facet odszedł po chwili do kolejnego klienta, zostawiając cię samą. Jednak nie na długo, bo szybko zaczepił cię jakiś młody mężczyzna w wieku około 20-21 lat, który usiadł sobie n wysokim krześle obok ciebie.
- Hej piękna. Bolało, jak spadłaś z nieba? - zagadał cię na podryw starej szkoły.

Did - 2015-04-23, 18:12

- Nie, ale zaraz może boleć cię krocze... jeśli mnie nie zostawisz. - westchnęłam, popijając krew Ludwiczka.
Kolejny facet, który nie potrafi wysilić się odrobinkę, żeby poderwać kobietę. Nie jestem pierwszą, lepszą dziunią, która poleci na gruby portfel i umięśnioną klatę. Jakbym chciała przeżyć erotyczne przygody, to udałabym się do agencji towarzyskiej albo klubu ze striptizem. W ostateczności, kupiłabym sobie wibrator. PO PROSTU ŻENADA! Nawet tutaj nie mogę się napić w spokoju! Czy ja wymagam tak dużo, chyba nie!

Daisy7 - 2015-04-23, 23:05

- Takim sposobem, moja droga, to ty szybko faceta nie znajdziesz. W sumie nie zamierzałem nic zostawać, ale na jednorazową przygodę nadawałbyś się idealnie. Wiesz, wieczór bez zobowiązań, trochę alkoholu i seksu, potrafię się zabezpieczać - odpowiedział młody koleś, lecz widząc żądzę mordu w twoich oczu, prychnął cicho "świętoszka", a następnie odszedł, zostawiając cię samą. Ta... Ciekawe na jak długo.
- Podać coś jeszcze? - zapytał barman, gdy skończyłaś sączyć drugiego drinka i o dziwo nie zostałaś w międzyczasie przez nikogo zaczepiona.

Did - 2015-04-24, 12:44

Umarłam ze śmiechu... miałabym się przespać z tym gościem? Nawet, gdyby mi zapłacili, to nie zrobiłabym tego. Do pięt mi nie dorastał, serio, co on sobie myślał? Totalny debil. Nie miał ani szmaragdowych oczy Seamusa, ani osobowości Joyle, żeby coś mnie do niego ciągnęło.
- Nie, dziękuję. - odpowiedziałam kelnerowi. - Ile płacę? - spytałam się, odstawiając szklanki.
Pora się stąd zmywać, bo nie wytrzymam kolejnej wizyty super podrywacza, który chce mnie zaliczyć.

Daisy7 - 2015-04-24, 15:40

- Należy się 56$ - odpowiedział barman, a podarowawszy mu należną kwotę, opuściłaś klub z dyskoteką.
Swoją drogą nie skorzystałaś z głównej atrakcji, czyli tańców, ale niestety... nie było z kim. To co teraz? Możesz wrócić już do Joyle i dzieci, skorzystać z innych atrakcji lub po prostu pobyć w samotności na pokładzie statku. Zastanawiając się nad tym, poczułaś, że coś łaskocze cię po kostce. Spojrzawszy w dół, ujrzałaś tego samego Pokemona, który dzisiaj w nocy wbiegł do waszej kajuty. Zanim zdążyłaś zareagować, dostrzegłaś faceta w stroju klauna, który głośno nawołuje cyrkowego psiaka używając do tego imienia "Strzała". Tak musi wabić się sunia, bowiem natychmiast podniosła łeb i spojrzała na mężczyznę. Widać, że ma charakterek, bo zamiast pobiec do właściciela, usiadła sobie i zaczekała, aż on do niej dobiegnie.
- Przepraszam panią bardzo. To moja asystentka. Niestety ostatnio zrobiła się bardzo swawolna. Chyba bycie matką ją przerasta. Eh... I co ja teraz zrobię z jej szczeniakiem? - westchnął, kręcąc głową na boki.

Did - 2015-04-24, 19:09

zaraz odejmę kasę
_______________________
- Jeśli to nie problem, to z chęcią przygarnę tego psiaka. Tak się składa, że jestem hodowcą i mogę się nim zająć. - odpowiedziałam trenerowi, głaszcząc Strzałę. - Wybacz, że wczoraj cię wygnałam, ale nie byłam w humorze. Proszę, oto trochę karmy w rekompensacie. - dodałam, uśmiechając się do suczki.
Teraz, gdy nie boli mnie już głowa i nie mam depresji, to ten psiak jest całkiem uroczy. Ba! Nawet bardzo uroczy, kogo ja chcę oszukać? Nie obraziłabym się, gdybym musiała zaopiekować się jej dzieckiem.

Daisy7 - 2015-04-24, 20:04

- Och, a więc pani zna już tą małą psotniczkę? - zapytał mężczyzna, ale sądząc po tonie jego głosu, nie jest tym specjalnie zaskoczony i chyba wiedział, że Strzała wybyła na noc.
Psinka nie była na ciebie zła, a karma zrekompensowała jej wczorajsze wyrzucenie z kajuty. Kiedy głaskałaś ją po łbie, merdała wesoło ogonem, a nawet otworzyła pysk. Chyba nie ma nic przeciwko temu, byś zaopiekowała się jej szczeniakiem.
- Naprawdę mogłaby pani to zrobić? Chihaha jest bardzo podobna do swojej mamusi. Trudno nad nią zapanować, bo ciągle zwiewa, więc będzie miała pani niezłe ćwiczenia. Muszę jednak sprawdzić, czy mogę ją pani powierzyć. Proszę nie brać tego do siebie, ale nie mogę od tak dać komuś obcemu Pokemona. Proszę mi powiedzieć... Czy miała pani już kontakt z jakimiś Poke-psami lub Poke-wilkami? I jak pani dogaduje się z własnymi podopiecznymi? - dopytał cię właściciel Howlequin.

Did - 2015-04-24, 21:35

- Jasne, że mam psiaka. To Lillipup i zwie się Putinek. Rozbrykany z niego szczeniak, ale niesamowicie kochany i uroczy! - odpowiedziałam clownowi. - Co do kontaktu z moimi stworkami, to jest chyba dobry. Rozumiemy się nawet bez słów. - dodałam, lekko poprawiając włosy.
Swoją drogą, to w końcu muszę się wziąć za trenowanie moich stworków. Trochę się rozleniwiliśmy, ale i tak nadal jesteśmy silni! Mogłabym bez problemu skopać tyłek jakiemuś liderowi, a co!

Daisy7 - 2015-04-24, 22:01

czemu nie spolszczasz klauna?
----------------
- Lillipup? Doprawdy? W takim razie świetnie nadajesz się na właścicielkę mojej małej rozbrykanej Chihahi. Jeszcze raz dziękuję za pomoc i życzę udanej współpracy z psinką - odpowiedział mężczyzna, wręczając ci greatball, a następnie odszedł wraz z Howlequin, która po raz ostatni dotknęła noskiem kulki, by pożegnać się ze swoją córeczką.
Czworołapa zeskanowałaś bez wypuszczania go z domku. Swoją drogą musisz zwolnić miejsce, by móc mieć ją przy sobie. W innym wypadku automatycznie przeniesie się do boxu. W trakcie czytania skanu, który ukazał się na ekranie pokedexu, usłyszałaś jak dwójka przechodzących obok ciebie marynarzy mówiła, iż statek dotrze do Hoenn z samego rana.

Chihaha
Imię: Saszka

Poziom: 3
Typ:
Ewolucja: Chihaha (25lvl) -> Howlequin
Ataki: Psywave (Egg Move), Barrage, Growl, Odor Sleuth
TM: ---
MT: ---
HM: ---
Charakter i historia: Saszka jest córką Strzały, czyli Howlequin należącej do podróżnego cyrkowca. Niestety matka małej nie potrafiła zaopiekować się córką, dlatego jej właściciel musiał znaleźć samiczce dom. Po krótkim teście psinka trafiła w ręce May, która udowodniła, że kocha i troszczy się o wszystkie Pokemony. Chihaha uwielbia psikusy, ale pod warunkiem, że to ona je komuś robi, a nie sama staje się ofiarą żartów. Nie potrafi również nauczyć się dbania o porządek, dlatego załatwia się dosłownie wszędzie. Obsiusiana podłoga, dywan czy buty to nic nowego. Niestety trudno odzwyczaić ją złego nawyku, a kiedy dostanie za karę po pupie, strzela śmiertelnego focha. Je niewiele, lecz ma wielkie pokłady energii, którą wykorzystuje na rozrabianie oraz demolowanie wszystkiego wokół. Nie pamięta zbyt dobrze swojej rodzicielki, ale podziwia ją, dlatego chce tak jak ona zostać sunią cyrkową. Często sama uczy się nowych sztuczek, a najbardziej lubi popisy na równoważni.
Umiejętność: Prankster - Priorytet ataków niezadających obrażeń zostaje podwyższony o 1.
Trzyma: Air Balloon - Trzymający ten przedmiot pokemon nie jest podatny na ataki typu ziemia, dopóki balon nie zostanie zniszczony jakimkolwiek innym atakiem.

Did - 2015-04-24, 22:46

bo tak ~
____________________
- Leć do boxu, mała psinko. - powiedziałam w myślach, chowając pokedex do torby.
Czas wracać do kajuty i trochę odpocząć, bo szczerze, to się nawet zmęczyłam. Najpierw to SPA, które było epickie... potem ta sytuacja w kasynie, a następnie zaczepki jakiegoś faceta i to spotkanie z clownem. Normalnie dzień pełen wrażeń! Ciekawe, co w tym czasie robiła Joyle z dziećmi. Trochę się wycwaniłam, że sama ruszyłam na przechadzkę, a ją zostawiłam. Będę musiała jej to jakoś wynagrodzić.

Daisy7 - 2015-04-24, 23:41

Greatball Chihahi wraz z nią wewnątrz przeniósł się do boxu, dzięki czemu nie musisz zmieniać głównego składu. Ty natomiast wstałaś z ławki i ruszyłaś schodami pod pokład, gdzie odnalazłszy odpowiednią kajutę, weszłaś do środka. Pierwsze co dostrzegłaś to Mei i Mole'a śpiących jak aniołki na łóżku. Są wtuleni w siebie i naprawdę przywodzą na myśl parkę uroczych bliźniąt. Jednak to tylko pozory... Jeśli chodzi o Joyle to siedzi sobie na waszym posłaniu i czyta jakiś erotyk, a przynajmniej tak możesz sądzić po rumieńcach, jakie goszczą na jej twarzy. Najmłodsza członkini waszej drużyny turla się w swojej kołysce i cicho chichocze.
Did - 2015-04-25, 11:27

cem timeskip teraz, jak można ;-; w którym zrobiłbym prawo jazdy, kupił ten wóz i przedłużył włosy i je pofarbował na czerwono xd
______________________________
- Wróciłam. - szepnęłam, siadając koło Joyle. - Możesz być ze mnie dumna! Odmówiłam jednorazowego numerku z jakimś gościem! - westchnęłam, poprawiając włosy. - Tak sobie myślałam, że może zrobię prawo jazdy? Jeśli mamy podróżować po Hoenn, to czemu nie w takim wielkim wozie? Podobny jest do takiego wielkiego autobusu, ale można w nim mieszkać. Bylibyśmy, jak prawdziwi podróżnicy! Co ty na to? - spytałam się mojej siostrzyczki, szukając w torbie maści na porost włosów.
Jednak wracam do długich, czerwonych włosów. Jakoś najlepiej się w nich czuję...

Daisy7 - 2015-04-25, 14:47

czyli, że chcesz zdawać w Hoenn i na te trzy tygodnie wynajmujesz gdzieś pokój w hotelu, yep?
-------------------
- Gratulacje - zaśmiała się Joyle, chociaż wyczułaś, że tak naprawdę miałaby ochotę wyłamać temu kolesiowi kości. - Pomysł jest bardzo dobry, bo byśmy mogły jeździć sobie po całym regionie i nie martwić się o nocleg. Ale myślę, że to dosyć kosztowna inwestycja. No i prawka też nie zdasz w jeden dzień. Ja do tego na bank się nie nadaję, ale skoro ty czujesz się na siłach to proszę bardzo - dodała.
Obudziwszy się rano, zjedliście szybko śniadanie i opuściliście kajutę, bowiem okazało się, że już dopłynęliście do brzegu i najwyższa pora opuścić statek. Takim sposobem wylądowaliście w portowym mieście regionu Hoenn, Slateport.

Did - 2015-04-25, 15:05

- Nauczyłam się magii i panowania nad miotłą, więc powinnam dać sobie radę z prawem jazdy. - uśmiechnęłam się do Joyle, całując ją w policzek, po czym wsunęłam się pod cieplutką kołderkę.
Hoenn! Jak tutaj pięknie i bajeczne! Jestem pewna, że przeżyjemy tutaj przygody pełne wrażeń, ale najpierw będę musiała wynająć jakiś pokój w hotelu, żeby móc zapisać się na prawo jazdy. W międzyczasie wypadałoby odwiedzić Rivię z Zack'a. W sumie, to będę miała na to dużo czas, więc jakoś będzie!

Daisy7 - 2015-04-25, 15:41

Pierwszy dzień poświęciliście na wstępne zwiedzanie miasteczka, a także znalezienie hotelu, który nie byłby zbyt drogi, bo w końcu zostaniecie tu kilka tygodni, ale jednocześnie również będzie spełniał podstawowe wymogi sanitarne. Strzałem w dziesiątkę okazał się być dom wypoczynkowy "Mozarella". Okazało się również, że w Slateport znajduje się szkoła jazdy, więc nie musiałaś nigdzie dojeżdżać. Przez trzy tygodnie wasz plan dnia wyglądał podobnie. Rano spędzałaś czas z bliskimi, potem obiad, a po nim uczyłaś się, by zdać egzamin teoretyczny i o 17 miałaś codziennie jazdy oraz spotkania z instruktorem. W tym czasie Joyle opiekowała się dziećmi, chodziła z nimi na spacery, a nawet urządziła Mei i Mole'owi drobne lekcje, gdy rozpoczął się wrzesień. Teoretyczny zdałaś za drugim razem tak samo jak praktyczny. Następnego dnia zakupiłaś wymarzonego kampera, zmieniłaś wygląd i wypisałyście się z hotelu. Łącznie pobyt tu (jedzenie, picie i wynajem pokoju), zakup auta oraz kurs prawka kosztowały cię 275390$.
Dzisiaj mamy 9 września 2014r. (wtorek), godz: 10:30. Właśnie wymeldowaliście się z domu wypoczynkowego.
- Och, wznawiamy podróż. To takie ekscytujące! Od czego zaczynamy? Mieliśmy kiedyś odwiedzić tą twoją koleżankę, Rivę. Może jej zrobimy niespodziankę, hm? Wiesz, gdzie dokładnie mieszka? - zaproponowała podekscytowana Joyle, która nie przepada za przebywaniem długo w jednym miejscu.

Did - 2015-04-26, 11:11

- Jasne, że mam jej adres. Zapisałam gdzieś w komórce. - odpowiedziałam, przeszukując komórkę. - Wsiadajcie do wozu i zaraz będziemy ruszać. - dodałam, lekko poprawiając włosy.
Nie mogę się doczekać, aż usiądę za kółkiem mojego, trzeciego dziecka, a raczej czwartego, bo zapomniałam, że Mei od niedawna także jest moją córką! Kocham je wszystkie! Czuję się bajecznie i wiem, że mogę zrobić wszystko, ale to wszystko! Swoją drogą, to ciekawe czy Seamus pozbierał się po naszym rozstaniu. Był idiotą i chamem, ale z drugiej strony, to nie chciałabym, żeby przeze mnie cierpiał... tak długo.

Daisy7 - 2015-04-26, 12:33

Wszyscy wpakowali się do kampera i rozgościli, pozwalając sobie na robienie tego, na co mają ochotę. Udało wam się nawet sprawić TV, który odbiera sygnał w trakcie jazdy, więc nic dziwnego, że Mole i Mei usiedli na kanapie, skąd jest najlepszy widok na "magiczne pudełko", gdzie nadają masę kreskówek. Ty musiałaś zająć się prowadzeniem auta, bo nikt inny z waszej drużyny nie ma do tego uprawnień. Tym samym zdobyłaś trochę czasu na rozmyślanie. Zaczęłaś zastanawiać się co u Seamusa. W sumie to dosyć ciekawe, bowiem nie kontaktował się z wami ani nie spotykał od czasu, gdy zerwaliście. Jego kuzyni także "przepadli" po akcji z porwaniem cię. Chociaż oni mogą siedzieć w więzieniu, więc są "usprawiedliwieni".
- Coś się gryzie? - zapytała niespodziewanie Joyle, która usiadła na miejscu obok kierowcy, czego nawet nie dostrzegłaś, dopóki się nie odezwała. - Chyba wyrwałam cię z głębokiej zadumy.

Did - 2015-04-26, 13:01

- Mnie? Czemu tak myślisz? - zaśmiałam się. - Rozmyślałam tylko o Seamusie. Z jednej strony nienawidzę go za to, co zrobił, ale z drugiej strony... chciałabym, żeby ułożył sobie życie i nie cierpiał więcej z mojego powodu. Wiem, że jestem czasami strasznie miękka, ale taka jest już moja natura. - westchnęłam. - Dobrze, że mam ciebie. - dodałam przyciszonym głosem, seksownie oblizując swoje wargi.
Stwierdzam, że jestem chora psychicznie. Może powinnam iść na jakiś odwyk? W sumie, to nie byłby głupi pomysł, ale komu by się chciało! Mam campera, dzieci i piękną laskę przy boku, więc czas trochę poszaleć!

Daisy7 - 2015-04-26, 15:44

- Och - wymsknęło się Joyle, która widocznie kompletnie nie spodziewała się, że rozmyślasz o Seamusie. - To nic złego, że taka jesteś. Możesz udawać twardą i okrutną, ale ja wiem, że w gruncie rzeczy jesteś kochana. Nie martw się, nikomu nie powiem - zaśmiała się, głaszcząc cię troskliwie po głowie, po czym wstała, ucałowała cię w jej czubek i odeszła, uprzednio mówiąc, byś nie martwiła się o niego, bo na pewno świetnie ułożył sobie życie, skoro nie próbuje się w żaden sposób skontaktować i prosić o widzenie z dziećmi.
W telefonie znalazłaś potrzebne dane na temat miejsca zamieszkania Rivy. Okazało się, że jej wiejski dworek znajduje się niedaleko wioski Oldale. Można się było tego domyślić. W końcu nie raz mówiła ci, że jest bardzo zżyta z naturą i od dzieciństwa wychowywała się na wsi. Wpisałaś dane do GPSa, dzięki czemu po kilku godzinach dojechaliście na miejsce. Dobrze, że to tak blisko i podróż nie zajęła wam całego dnia.
- Łał, niezła chata! - skomentowała twoja partnerka na widok dużego domu z jeszcze większym ogrodem, a z tyłu widać także sad i staw. Idealna siedziba na założenie biznesu agroturystycznego. - Mam nadzieję, że jest w domu. Nie mówiłaś jej, że dzisiaj wpadniemy, prawda? - dopytała, czekając, aż ruszysz jako pierwsza i zadzwonisz dzwonkiem przy furtce.

Did - 2015-04-26, 16:27

- Zapomniałam... ale miejmy nadzieję, że jest w domu i jakoś nas ugości. - westchnęłam, wciskając dzwonek. - Co do domku, to jest świetny. Może też sobie taki kupimy? Chociaż, musiałybyśmy porozmawiać z dziewczynami o przeprowadzce, bo wypadałoby sprzedać wtedy naszą willę. Mniejsza o to, na razie jesteśmy w podróży i to na dość długo. - dodałam.
Mam nadzieję, że Rivia nie jest na mnie zła. Jestem w Hoenn od trzech tygodni, a dopiero teraz ją odwiedzam. Co ze mnie za przyjaciółka! W szkole byłyśmy praktycznie nierozłączne, a teraz nie mamy nawet czasu, żeby napić się wspólnie kawy.

Daisy7 - 2015-04-26, 16:46

- Na razie możemy się jeszcze nacieszyć willą - uśmiechnęła się Joyle, po czym zamilkła, bowiem usłyszałyście, że ktoś przekręca w drzwiach kluczyk i po chwili stanęła w nich Riva! Jak dawno jej nie widziałaś! W sumie to prawie w ogóle się nie zminiła. Nadal ma takie same brązowe włosy upięte w wysoki kucyk, błękitne oczy, lekko ciemnawą karnację i spore piersi. Chociaż moment... Czy przypadkiem pod luźną bluzką w kratę, którą ma na sobie, nie kryje się brzuszek? Sądząc po wyrazie jej twarzy jest bardzo zaskoczona, ale przy tym niesamowicie radosna. Ani krzty złości.
- May? Skąd ty tu... jak... kiedy? Aaaa! - zapiszczała i przytuliła cię mocno, długo nie rozluźniając uścisku. - A to musi być Joyle, tak? Miło mi cię poznać. Jeszcze w szkole słyszałam od May same dobre rzeczy na twój temat - zwróciła się do twojej partnerki, po czym kucnęła, by przywitać się z Molem i Mei, a na koniec pogłaskała jeszcze główkę Ananas, którą trzymasz w ramionach. - Super, że jesteście! Ale czemu dopiero teraz? Wchodźcie, wchodźcie. Rozgośćcie się!

Did - 2015-04-26, 17:53

- Tak jakoś wyszło. Mieliśmy jeszcze go załatwienia kilka spraw Hoenn i dość długo nam to zeszło. Wiem, że mogłam do ciebie zadzwonić, ale wyleciało mi to z głowy, bo byłam strasznie zajęta. Mam nadzieję, że nie będziesz zła. - uśmiechnęłam się do Rivi, wchodząc razem z dziećmi i Joyle do jej domu.
Pewnie w środku wygląda jeszcze wspanialej, aniżeli na zewnątrz. W sumie, to muszę zobaczyć jej sad i podjeść trochę owoców z jej drzew. Kocham, ale to wręcz ubóstwiam świeże owoce prosto z drzewa! Znając Rivię, to pewnie są naturalnego w 100%. Normalnie ślinka mi leci!

Daisy7 - 2015-04-28, 18:52

- No nie będę, nie będę - odpowiedziała Riva, udając, że łaskawie się na to zgadza.
Wnętrze domu jest bardzo naturalne. Wszędzie czuć drewno z domieszką zapachów igieł i suszonych grzybów. Pokoje są umeblowane w stylu bliskim przyrodzie, więc nie znajdziesz tu żadnych nowoczesnych dekoracji. W sumie to dobrze, bo zepsułyby całość swoją obecnością. Chociaż... co kto woli. Usiadłyście w salonie na poduszkach wokół niskiego stoliku. Dzieci natychmiast zainteresowały się pokaźną biblioteczką twojej koleżanki ze szkoły.
- To opowiadajcie. Co u ciebie, May? Ananas jest taka słodka! Mole zresztą też. I Mei. Naprawdę, wyglądacie jak szczęśliwa rodzina z obrazka. Nic dodać, nic ująć. Mój narzeczony aktualnie jest w pracy, ale liczę, że zostaniecie na kolację, żeby go poznać - zaczęła nawijać szatynka.

Did - 2015-04-29, 18:23

- W sumie, to nic ciekawego nie dzieje się teraz w moim życiu. Przez ostatnie trzy tygodnie uczyłam się materiału, żeby zdać prawo jazdy. Resztę czasu siedziałam w hotelu. Aczkolwiek, teraz zamierzamy wziąć życia za pas i trochę poszaleć. Całe Hoenn jest przed nami. - odpowiedziałam Rivi. - W sumie, to chyba możemy zostać na kolację. Co nie, Joyle? - dodałam, lekko poprawiając włosy. - Mniejsza o to, co tam u was? Czyżbyście spodziewali się potomka, bo trochę nabrałaś brzuszka! - spytałam się Rivi.
Daisy7 - 2015-04-29, 18:51

- Z miłą chęcią poznam narzeczonego twojej przyjaciółki ze szkoły - przytaknęła Joyle.
- Mówmy sobie po imieniu, Joyle i pytaj, o chcesz. Nie chcę, byś czuła się niekomfortowo w takim towarzystwie, gdy my z May nadajemy jak dwie przekupki na targu, a ty milczysz i jest ci niezręcznie - zaproponowała Riva.
- Och, no spoko, ale naprawdę dobrze mi w twoim towarzystwie - odpowiedziała ponownie różowowłosa.
- W takim razie git majonez! Kurczę, nie oduczę się tego mówić - westchnęła. - W ogóle pytałaś o potomka... Wcale nie jestem w ciąży - warknęła oburzona, ale zanim zdołałaś coś z siebie wydusić, parsknęła głośnym śmiechem. - Żartuję, nie gniewam się i tak, masz rację, za kilka miesięcy zostanę mamusią. Chociaż miałam nadzieję, że jeszcze nie widać tego po mnie. Obym nie dostała rozstępów po urodzeniu - jęknęła, spoglądając na swoje ciało. - Jakim cudem urodziłaś dwójkę dzieci i wyglądasz dalej jak modelka?!

Did - 2015-04-30, 19:16

- Się ma te znajomości w dziale chirurgi plastycznej i w klubie fitness. - zaśmiałam się, lekko poprawiając włosy. - A tak na poważnie mówiąc, to pewnie zasługa moich genów i tego, że jestem elfem. Nie widziałam jeszcze młodej kobiety elfki z lekką nadwagą. Poza tym, nie marudź! Świetnie wyglądasz! Zack na pewno podnieca się na twój widok! Co nie, Joyle? - dodałam.
Nigdy nie czułam się tak błogo! Chyba ukradnę ten dom Rivi i sama w nim zamieszkam! Od bardzo dawna... jestem tak blisko z naturą. Czasami brakuje mi moich długich godzin obijania się pod dębem.

Daisy7 - 2015-04-30, 23:55

zdążyłam! ;-;
------------
- Haha! Na bank! Wyglądasz naprawdę seksownie, Riva. Uwierz mi, znam się na rzeczy jako lesbijka. Pewnie sama bym cię podrywała, ale jednak moje serce należy do kochanej May - odpowiedziała Joyle, chichocząc pod nosem, jakby była pijana lub odużona.
- O... och, dzięki za komplement. Widzę, że rzeczywiście się otworzyłaś i wcale nie wstydzisz mojego towarzystwa. To super! - odpowiedziała mile zaskoczona Riva, po czym zaczęłyście plotkować we dwie o szkole, obgadując wszystkich jak leci (poczynając na nauczycielu od opieki nad magicznymi stworzeniami, a kończąc na wrednej blondi... jak jej było? Jessica? och, i jeszcze twój wielki przyjaciel oraz adorator, któremu dałaś jednak kosza z myślą o Seamusie). Natomiast różowowłosa śmiała się szczerze i komentowała wasze opowiastki bardzo pikantnymi słowami. Jednym słowem zabawa była czadowa, a czas zleciał błyskawicznie. Nim się obejrzałyście, musiałyście zabrać się za przygotowywanie kolacji. Wegetariańska sałatka z czosnkowymi grzankami oraz kotlecikami sojowymi, a do tego sok ze świeżo wyciskanych owoców z sadu Rivy. Zack przybył równo o czasie. W jego towarzystwie czułaś się bardzo dobrze. Pewnie dlatego, że sporo ze sobą rozmawialiście na przeróżne tematy za czasów szkolnych. Mężczyzna okazał się być typem głowy rodziny, która stawia bliskich na pierwszym miejscu. Ze wzruszeniem przyglądał się Mole'owi, Mei i Ananas, co rusz poruszając temat swojego przyszłego potomka.
- A może zostaniecie na noc? Jest już późno. Nie ma sensu, byście wracały do miasta. Tym bardziej samochodem. Jeszcze May zaśnie za kierownicą - zaproponowała przyszła matka, a jej narzeczony przytaknął na to ochoczo.

Did - 2015-05-04, 11:46

- Co o tym myślicie? - spytałam się dzieci oraz Joyle, lekko poprawiając włosy. - Chyba możemy sobie małą przerwę przed podróżą, co nie? - dodałam, uśmiechając się do wszystkich.
W sumie... nocleg u Rivi nie byłby złym pomysłem. Pewnie ma strasznie miękkie materace. Może nawet ma poduszki z pierza! Takie, jak miałam w dzieciństwie! Zajebiście dobrze mi się na nich spało! Mogłam się wtedy w nie wtulić i okryć się kołderką, aż po samą szyję! Ah!

Daisy7 - 2015-05-04, 20:38

mam uczulenie na poduszki z pierzem ;-;
-------------
- Za! - odpowiedziały równocześnie dzieci oraz Joyle, a Ananas zachichotała bardzo uroczo, wsadzając sobie palce do zaślinionej buzi. Ach te urocze dzidziusie.
Około dwudziestej pierwszej, gdy najmłodsi zaczęli ziewać i ich oczy same zamykały się pomimo lecących w TV kreskówek, przeprosiłyście z Joyle na moment Rivę i jej narzeczonego, by wykąpać maluchy, a następnie ululać je do snu, kładąc na posłaniach w pokoju gościnnym przygotowanym przez gospodynię właśnie na takie okazje. Wróciwszy z powrotem do salonu, zastałyście Zacka rozkładającego na stole różne przekąski oraz kieliszki.
- Wiecie, skoro dzieci poszły spać, to może byśmy sobie urządzili małe przyjęcie tutaj? Wino, naczosy, stare, dobre filmy na DVD i wspominki, hm? - zaproponowała twoja przyjaciółka ze szkoły, szukając w szafce pod szeroką plazmą zapewne jakichś płyt na nocny seans.
- Świetny pomysł. Kiedyś z May spędzałyśmy tak prawie każdy piątek, ale potem zdawanie prawka trochę pokomplikowało sprawy. Nie można zaniechać tradycji. O ile moja ukochana nie jest śpiąca - odpowiedziała różowowłosa, ostatnie zdanie wymawiając bardzo troskliwie i kierując je do ciebie, dodatkowo odgarniając ci z twarzy kosmyk niesfornych włosów i wtykając go za ucho.

Did - 2015-05-06, 12:31

dobrze ci tak!
_______________
- Jasne, że nie jestem zmęczona. Nie potrzebuję dużo snu, żeby czuć się wypoczęta, więc mogę iść późno spać. - uśmiechnęłam się do całej grupy, lekko poprawiając włosy. - To co będziemy oglądać? - spytałam się Rivi.
Kocham nocne seanse! Jeszcze z moją Joyle i najlepszą przyjaciółko! To będzie coś niesamowitego! Zapomniałam o Zack'u! W sumie, to przyda nam się męska obecność. Może Rivia puści jakiś horror? Ja się tam bać nie będę, ale nie wiem jak zareaguje Rivia i Joyle.

Daisy7 - 2015-05-06, 12:39

jako mój syn pewnie to odziedziczyłeś!
-----------------
Obejrzeliście łącznie cztery filmy. Dwa horrory, jeden thiller oraz jedną komedię dla dorosłych. W międzyczasie zjedliście dwie duże paczki chipsów, jedno małe opakowanie nachosów i paluszków, tosty oraz wypiliście całkiem sporo wina, a przynajmniej ty, Riva i Zack, ponieważ Joyle znana ze swojej słabej głowy przystopowała już po drugim kieliszku. Przed piątą skończyliście seans i poszliście się przebrać w piżamy, a potem zdrzemnąć chociaż na kilka godzin. Ostatecznie na śniadanie zeszliście o 10:30, co wcale nie jest taką późną porą, biorąc pod uwagę nocne harce.
- Jak się czujecie? - zapytała was przy śniadaniu twoja szkolna przyjaciółka, nalewając wszystkim dorosłym kawy, a dzieciom soku pomarańczowego.

Did - 2015-05-06, 14:06

- Czuję się świetnie. - odpowiedziałam Rivi, majestatycznie zarzucając włosami, jak w filmach. - Zawsze chciałam tak zrobić. - dodałam, siadając przy stole, by móc napić się świeżo parzonej kawy.
Niedługo trzeba się zbierać, a ja nadal nie wiem gdzie. Powinnam popatrzeć na mapę Hoenn, ale nie chce mi się tego robić. Pewnie Joyle coś wymyśliła. Oby! Nie mam ochoty na patrzenie w mapę, więc ochoty na wymyślanie celu naszej podróży... zupełnie nie mam. W końcu jestem w związku, więc nie muszę tego robić!

Daisy7 - 2015-05-06, 14:16

- Ja też. A łyk kawy na pewno mnie rozbudzi do reszty - dodała Joyle, popijając grzankę czarnym napojem.
Po śniadaniu Zack zaoferował się do umycia naczyń, a wy we trójkę plus dzieci wyszłyście na zewnątrz do altany, by skorzystać z ładnej pogody i posiedzieć trochę na dworze. Latorośle poszły bawić się na mały placyk zabaw, który Riva przygotowała niedawno z myślą o swoim dziecku, kiedy już nieco podrośnie.
- Nie żebym was wyganiała, bo możecie zostać tu, ile chcecie, ale zapytam z ciekawości, czy maci już jakieś plany na Hoenn? - zapytała twoja szkolna przyjaciółka, biorąc na ręce Ananas, by móc się nią nacieszyć jeszcze chwilę.
- Nie wiem jak May, ale ja wpadłam na pomysł, żeby zwiedzić Rustboro City. To niedaleko stąd, a mają bardzo dużo interesujących budynków. Nie mówię nawet o gymie, ale na przykład Pokémon Trainer's School brzmi obiecująco - odpowiedziała różowowłosa, zerkając na ciebie.

Did - 2015-05-07, 16:32

Pokemon Trainer's School? Niech już będzie, ale po co mi to? Jestem zajebistą trenerką pokemon... czekaj! Przyda się do Mole i Mei, bo nie zamierzam ich sama trenować. Serio, rola nauczycielki od czegokolwiek, to mój najgorszy koszmar! Jednak nie, mam gorsze, ale zachowam je dla siebie.
- W sumie, to nawet dobry pomysł. Rivio, następnym celem naszej podróży będzie Rustboro City. - uśmiechnęłam się do obecnych, dopijając kasę.
Może powinnam odwiedzić tam gym? Z drugiej strony, to jednak mi się nie chce walczyć z kiepskimi liderami. Żaden z nich nie jest na moim poziomie, więc niech się walą. O! Nie będę marnować swego talentu na podrzędną walkę.

Daisy7 - 2015-05-07, 18:47

"dopijając kasę" burżuuuj!
-----------
- Rozumiem. Byłam tam sporo razy. Całkiem przyjemna miejscówka i rzeczywiście ma sporo atrakcji. Chociaż ja gustuję w bardziej malowniczych miasteczkach. Najlepiej takie górskie z drewnianymi domkami i spadzistymi dachami albo delikatne z tarasem skierowanym prosto na rozciągający się ocean - westchnęła Riva, budząc w sobie duszę romantyczki.
Tak się złożyło, że zostałyście jeszcze na obiad. W końcu kto by odmówił pysznej sałatce z kawałkami grillowanego kurczaka? Po tym jakże przyjemnym, niezapychającym posiłku pożegnaliście się z Rivą i Zackiem, by następnie wsiąść do kampera i odjechać, kierując się na zachód.
- Mamusiu, co dzisiaj będziemy robić? Odwiedzimy jeszcze kogoś? - zapytał cię Mole, próbując wdrapać się na twoje kolana, gdy prowadzisz auto.

Did - 2015-05-08, 15:11

Mogę im wymazać pamięć, jak Hermiona swoim rodzicom? ;-;
__________________________
- A kogo chciałbyś odwiedzić? - spytałam się Mole, uśmiechając się do niego.
Znalazłam coś dla siebie z Rustboro! Podobno jest tak jakaś korporacja i arena! Nigdy nie byłam w żadnej korporacji, więc z chęcią ją odwiedzę... o ile można tam wejść. Nawet jeśli nie, to jest wcześniej wspomniana, arena! Muszę tam iść! Nie muszę nawet brać udziału w walkach, ale sam pobyt tam będzie czymś niesamowitym! Do tego... będę mogła popatrzeć na uczestników. Zawsze jakiś jest przystojny.

Daisy7 - 2015-05-08, 16:36

komu? ;-;
------------------------------
- W sumie to nie wiem... Chyba nikogo nie znam tutaj - stwierdził Mole, po czym trochę niepewnie i po dłuższej chwili milczenia dodał: "A może... Tatusia? Dawno go nie widziałem".
Chłopiec obawiając się twojej reakcji na to, co powiedział, natychmiast ześlizgnął się z twoich kolan i usiadł ze spuszczoną głową obok. Zaczął bawić się korbkami przy radiu, pytając do czego służą, byle tylko zagadać cię na wcześniej poruszony temat. Chyba naprawdę myśli, że za wspomnienie o Seamusie zostanie ukarany albo mocno cię zasmucisz.

Did - 2015-05-08, 22:32

- Jasne, że będziesz mógł go odwiedzić. Nie zamierzam zabrać ci kontaktu z ojcem... chociaż znam moje zdanie o nim. Zadzwonię go niego na następnym postoju i jeśli się zgodzi, to się z nim spotkasz. Do tego... musi być w Hoenn. - uśmiechnęłam się do Mole, pomijając temat o guziczkach.
Też się z chęcią spotkam z wilczkiem! Pokażę mu, co stracił! To, że nie jesteśmy już razem... nie oznacza, że nie mogę się nad nim znęcać. Kochałam, kocham i będę kochać jego szmaragdowe oczy, kiedy się denerwuje. Niech chociaż mam to z tego okropnego związku.
- Wilczku? Jesteś tam? Nie zapomniałeś, że masz syna, który jednak cię kocha? Może zadzwoniłbyś od czasu do czasu i z nim porozmawiał, co nie? - dzwonię do Seamusa, kiedy tylko zatrzymamy się i znajdę ustronne miejsce do rozmowy.

Daisy7 - 2015-05-09, 13:36

Mole bardzo ucieszył się, że nie zamierzasz utrudniać mu kontaktu z ojcem, a nawet postanowiłaś zadzwonić do niego na najbliższym postoju. W ramach podziękowania uściskał cię, wspiął się na palce, by dać ci buziaka w policzek oraz powiedział, że jesteś najwspanialszą mamusią na świecie, po czym uradowany odbiegł na tył wozu, by wrócić do poprzedniego zajęcia, czyli rysowania. Postój nadarzył się w połowie drogi między domem Rivy, a Rustboro City, do którego zmierzacie. Zdziwione „halo”, które usłyszałaś w głośniku po wykręceniu numeru do byłego męża, dało ci do zrozumienia, że McGeady zupełnie nie spodziewał się tej rozmowy. Kiedy skończyłaś nawijać, zapadła na chwilę cisza.
Nie, nie zapomniałem – wydukał na początku. - Tak w ogóle to cześć, May. Miło, że dzwonisz. Sam chciałem to zrobić, ale... jakoś tak nie wyszło. Chyba zabrakło mi odwagi. Sądziłem, że mnie nienawidzisz i dawno zablokowałaś mój numer. Zwłaszcza po tej akcji moich idiotycznych kuzynów. Okropnie cię za nich przepraszam. Naprawdę nie miałem o niczym pojęcia. Dopiero kiedy zadzwonili z aresztu i wszystko mi wytłumaczyli, prosząc, bym wpłacił za nich kaucję na wyjście, dowiedziałem się o tym. Miałaś rację, kiedy mówiłaś, że są totalnie niepoczytalni. Najchętniej wykląłbym ich z rodziny – warknął naprawdę groźnie. - Umm... A wracając do spotkania to kiedy tylko mały chce i gdzie chce. Pojawię się, nie zawiodę go, obiecuję – dodał prędko.

Did - 2015-05-09, 17:20

Czy ten idiota musi tak nawijać? Co mnie to interesuje! Wiem, że rozmyślałam na jego temat, ale teraz szczerze tego żałuję. Tylko zawracałam sobie głowę. Rzygać mi się chce.
- Aha. - westchnęłam. - Będziemy na trochę w Rustboro City. Jakbyś nie wiedział, to znajduje się ono w Hoenn. Pośpiesz się, bo nie mam zamiaru na ciebie czekać. - dodałam, po czym rozłączyłam się, żeby nie musieć dłużej słuchać tego kretyna.
To był ostatni raz, kiedy do niego dzwonię. Następnym razem, to sam Mole będzie załatwiał sobie wizyty z ojcem, bo ja tego nie wytrzymam. Mniejsza z tym, pora wracać do Joyle i dzieci. Trochę drogi nam jeszcze zostało.

Daisy7 - 2015-05-09, 18:38

- Rustboro City w Hoenn? Co wy tam robicie? Zresztą, nie moja sprawa. Postaram się dotrzeć jak najszybciej, ale proszę, daj mi czas do... do... osiemnastej? Powinienem się wyrobić. Jakby coś to będę dzwonił. Dzięki - odpowiedział, ale już nieco przygaszonym głosem, usłyszawszy, że zmieniłaś ton na oschły. Zapewne wcześniejsze nazwanie go wilczkiem obudziło w nim jakąś iskierkę nadziei, że chcesz, byście wrócili do siebie. Oj biedaczysko, niech się przypadkiem nie przeliczy...
Po skonsumowaniu kanapek przygotowanych przez Joyle w ramach lunchu, wznowiliście podróż do miasta. Dotarliście tam na 17:10 i po zaparkowaniu kampera na specjalnym parkingu dla turystów z przyczepami lub większymi autami, opuściliście go.
- Od czego chcesz zacząć zwiedzanie, May-chan? Swoją drogą to słyszałam jak Mole chwalił się, że spotka się dzisiaj z tatusiem. To prawda? - zapytała.

Did - 2015-05-10, 04:34

zmień mi tytuł z Harry'ego na Lune ;-; Moja postać przypomina bardziej ją xD Albo na Bellatrix <#
_______________________
- Sama nie wiem od czego zacząć... może lepiej ty coś wybierz, dobrze? - uśmiechnęłam się do Joyle, lekko poprawiając włosy. - Tak, to prawda. Ma być tutaj o osiemnastej. Może i Seamus źle się nim zajmował, to jednak Mole go kocha. Nie zamierzam zabraniać mu spotykania się z ojcem. - westchnęłam. - Joyle! Wpadłam na coś genialnego! Od tego miasta, aż po koniec naszej podróży po Hoenn, zamierzam kupować wszędzie po jednym komplecie ubrań! To będzie idealna, materialna pamiątka! - dodałam, marząc o sklepach.
Dobrze, że moje maleństwo ma ogromną szafę w środku! Pomieści wszystko, co kupię! Teraz wiem, ze warto było wydać na niego ponad dwieście tysięcy! Dzięki temu... mogę spełnić swoje marzenia! Yay!

Daisy7 - 2015-05-10, 11:57

nieee, bo Hagrid powiedział do Harry'ego, że jest czarodziejem, a nie di Luny czy Bellatrix D: tak być nie może
--------------------------------
- Myślę, że postępujesz słusznie co do Seamusa i nieograniczania mu kontaktu z dziećmi. Może Ananas jak trochę podrośnie, także będzie chciała poznać bliżej ojca - przytaknęła ci Joyle, po czym wybuchła śmiechem, słysząc twój zwariowany pomysł. - Przepraszam, po prostu zabrzmiało to zabawnie, ponieważ ludzie zazwyczaj jako pamiątki kupują sobie jakieś małe figurki, które potem kładą na półki i się kurzą. Ale w sumie to twój pomysł jest mądry, bo przynajmniej z ciuchów będziesz miała jakiś pożytek. Skoro Seamus ma zjawić się tutaj o osiemnastej, to może teraz skoczymy do centrum, byś zrobiła krok ku swemu marzeniu? - zaproponowała.

Did - 2015-05-10, 12:16

Skąd wiesz? Może jej powiedział, ale nie napisali o tym? *^*
_____________________________
- No to chodźmy. - odpowiedziałam Joyle, lekko poprawiając włosy.
Nawet już wiem, co chcę kupić! Jako, że idzie jesień, więc będzie chłodno, to idealnym wyborem będzie krótki top na ramiączka, jeansy oraz rękawiczki (takie, jak ma ta kobieta na avie)! Trochę dziwny dobór ubrań na tę porę, ale w końcu jestem elfem i muszę korzystać z mojej, wysokiej odporności na temperatury! Poza tym, trzeba pokazać Seamusowi, co stracił. Jestem taka wredna. Mniejsza z tym, nie mogę tracić czasu, bo muszę jeszcze zdążyć się przebrać w kupione rzeczy!

Daisy7 - 2015-05-10, 14:05

powątpiewam ;-; obydwoje rodzice Luny i Bellatrix byli czarodziejami, więc ich dzieci miały 90% szans (albo i więcej), że też nimi są
--------------
Centrum handlowe Rustboro City nie jest zbyt duże, ale za to pełno w nim sklepów. Po prostu są one malutkie i bardzo szczegółowo podzielone. Przykładowo nie znajdziesz jednego z bluzkami i spodniami. Każdy oferuje tylko jeden rodzaj produktu. Dobrze, że nie rozdrabniali tego jeszcze na kolory albo style. Chociaż musieliście przez to więcej połazić, to przynajmniej nie miałaś dylematu, gdzie szukać wybranego ciuszka. Takim sposobem zakupy zakończyłaś o 17:52 z wynikiem pozytywnym, płacąc za wszystko jedynie 125$.

Did - 2015-05-11, 18:58

Mogę sobie zmienić sobie wygląd, na ten co w avku? ;-;
________________________________
Zakupy zrobione, więc pozostaje jedynie spotkać się z Seamusem. W sumie, to trochę nie chce mi się tam iść, ale nie będę prosiła Joyle, żeby zaprowadziła Mole do swojego ojca. Nie wypada i strasznie to dziecinne. Jeszcze pomyśli, że boję się spotkać z Seamusem, bo nadal coś do niego czuję. Jedyne, co nadal mi się w nim podoba, to jego szmaragdowe oczy... i tyle. Chciałabym naszyjnik z tych oczu, to byłoby coś epickiego!
- Mole, jesteś gotów? Zbliża się osiemnasta. - pytam się Mole, lekko poprawiając włosy.

Daisy7 - 2015-05-11, 21:14

w sumie to podobne, więc ok
-----------
- Oczywiście, że jestem gotowy! - odpowiedział ci prawie że natychmiast Mole, który rzeczywiście nie zdaje się być ani trochę zdenerwowany czy zestresowany. - A Ananas też weźmiesz? - dopytał.
Zanim jednak zdążyłaś odpowiedzieć mu na zadane pytanie, zaczął dzwonić ci telefon. Wyjąwszy go z kieszeni spodni, ujrzałaś napis "Dzwoni: Seamus". Westchnęłaś, naciskając zielony guzik oznaczający zaakceptowanie rozmowy albo mówiąc prościej, odebranie jej.
- Cześć. Właśnie dotarłem do Rustoboro. Gdzie i za ile się spotkamy? - zapytał twój dawny mąż, a w jego głosie wyczułaś podekscytowanie.

Did - 2015-05-11, 21:42

- Spotkajmy się obok centrum pokemon. - odpowiedziałam Seamusowi obojętnym tonem. - Joyle? Chcesz iść z nami? - spytałam się mojej ukochanej, i nie zależnie od jej odpowiedzi kieruję się razem z dziećmi w stronę centrum pokemon.
Mam nadzieję, że załatwimy to szybko, bo straciłam ochotę na oglądanie twarzy Seamusa. Jakoś mi teraz nie pasuje do tych szmaragdowych oczu. W pierwszych dniach naszej znajomości... jakoś ładniej wyglądał, a teraz strasznie mi się znudził. Nadal nie wiem, o w nim widziałam, poza szmaragdowymi oczami. To nawet przystojne nie jest.

Daisy7 - 2015-05-11, 22:23

"nie zależnie" pisze się razem
-------------
- Okey, akurat dotarłem pod centrum. Czekam - odpowiedział, zanim zdążyłaś się rozłączyć.
- Emmm... Wybacz, May, ale nie. Jakoś nie mam ochoty na spotykanie się z nim po tym wszystkim. Tym bardziej, że wcześniej byliśmy dobrymi kumplami, a może nawet przyjaciółmi. Po tym co ci zrobił miałam ochotę go znaleźć i wykastrować bez znieczulenia - zaśmiała się gorzko. - Zresztą dziwnie by to jakoś było, że teraz ja jestem twoją drugą połówką, a wcześniej on nią był. Ale będę pod telefonem, więc w razie czego po prostu zadzwoń. Do zobaczenia! - odpowiedziała Joyle, po czym ruszyła wraz z Mei na ruchome schody w centrum handlowym. Pewnie pójdą do sklepu z zabawkami.
Dotarłszy na miejsce, zaczęłaś rozglądać się dookoła. Nigdzie jednak nie widziałaś dobrze znanego ci granatowowłosego Mulata. Zamiast niego ku tobie zaczął zbliżać się inny Mulat. Wysportowany mężczyzna o czerwono-bordowych włosach przepasanych czarnym materiałem, a także z srebrnym koczykiem w uchu. To szmaragdowe oczy dały ci do zrozumienia, że prosto ku wam (Ty, Mole, Ananas) zbliża się Seamus McGeady! To on! Ale cóż to za metamorfoza!
- Cześć - powiedział trochę niepewnie, zatrzymując się w odległości metra od ciebie. - Co słychać?


Did - 2015-05-12, 12:54

jakby co, to Lavi nadal jest fajny, ale nie Seamus w jego stylu ;-;
______________________________________________________
Jak dobrze, że już z nim nie jestem. Chyba zabiłabym go, gdyby zmienił się tak... podczas naszego związku. Te włosy w ogóle do niego nie pasują. Jeszcze ma ten okropny kolczyk i tą badziewną opaskę! Nie i jeszcze raz nie! Wiedziałam, że nie ma gustu, ale to już przesada. Nawet jego kuzyni potrafią się lepiej ubrać od niego. Przez te wszystkie dodatki, jego oczy zeszły na drugi plan i już mnie nie jarają. Nic już mnie w nim nie jara. Nareszcie! Jestem wolna, jak ptak!
- Chcesz gdzieś iść samemu z ojcem? - spytałam się Mole, ignorując pytanie Seamusa.

Daisy7 - 2015-05-12, 18:01

pfff, ok ;-; i tak nie znam tego kolesia
-----------------------------
- To jest tatuś? - zapytał z niedowierzaniem Mole, przyglądając się Seamusowi.
- Tak, to ja, młody. Znudził mi się dawny wygląd, stąd ta zmiana. Co, nie podoba ci się? - uśmiechnął się lekko do synka, czochrając go po włoskach, co ten skomentował śmiechem.
- Przeeeestań - chichotał, po czym przystąpił do oceny nowego wyglądu ojca. - W sumie to wyglądasz teraz bardziej młodzieżowo. Ale ja bym zdjął kolczyk. Nie pasuje, tatusiu. Zresztą kolczyki są dla dziewczynek - pouczył go.
- Heh, no tak, racja - zaśmiał się McGeady, odpinając biżuterię, którą następnie schował do kieszeni spodni. - Teraz już dobrze, prawda? Nie wstydzisz się chyba pokazać z własnym ojcem.
- No coś ty. Teraz wyglądasz super, tatku! Mamusiu, z chęcią pójdę z tatą sam. A ty nie chcesz do nas dołączyć? - odpowiedział i zapytał cię z nadzieją w głosie na usłyszenie pozytywnej odpowiedzi.

Did - 2015-05-12, 19:51

nie wrócę do Seamusa i nie wciągaj to w Mole, bo serio wymażę im pamięć i ucieknę do Australii xD I tak to zrobię xD
__________________________
- Wybacz Mole, ale nie mam ochoty spędzać czasu z Seamusem, czyli twoim ojcem. - westchnęłam. - Zgodziłam się na to spotkanie... tylko i wyłącznie ze względu na ciebie, bowiem twój płomyk miłości nadal płonie. Mój, niestety, już dawno się wypalił i zmienił się w coś innego, ale nie pytaj w co. Baw się dobrze. - uśmiechnęłam się do Mole, jednocześnie posyłając surowe spojrzenie w kierunku Seamusa.
Nie mam zielonego pojęcia, co mam teraz zrobić. Wrócić do Joyle czy ich śledzić? To nie tak, że nie ufam Seamusowi, ale zawsze chciałam być detektywem! Wcale nie od kilku sekund! Wcale!

Daisy7 - 2015-05-12, 20:26

nie wciągam ;-; !
---------
Mole nie zrozumiał do końca, co masz na myśli, wygłaszając tą krótką przemowę. Nie ma się czemu dziwić. W końcu ma dopiero cztery lata i nie doświadczył w życiu chociażby ćwiartki tego, czego ty czy jego ojciec. W każdym razie wywnioskował tyle, że nie pogodziłaś się z Seamusem i nie zamierzasz, dlatego przestał prosić cię o towarzyszenie jemu i dorosłemu wilczkowi w trakcie spędzania wspólnego czasu. McGeady nie był zadowolony ze słów, jakie wypłynęły z twoich ust, ale przygryzając wargi, zdołał powstrzymać się przed rzuceniem wrednego komentarza niestosownego przy dziecku. Chyba jego uczucie do ciebie także powoli blaknie.
Obydwoje odeszli, zmierzając w stronę przeciwną niż tą, którą tu dotarliście. Czas podjąć decyzję, czy zamierzasz ich w końcu śledzić, czy jednak odpuszczasz to sobie.

Did - 2015-05-13, 07:04

wciągasz!
____________________
Ta mina Seamusa, bezcenna! Pewnie myślał, że chce mu wybaczyć i wrócę do niego z podkulonym ogonem! Ze mną nie ma tak łatwo! Już raz mu wybaczyłam, ale kretyn niczego się nie nauczył, więc to jego wina, że już nie jesteśmy razem. Gdyby był odrobinę mądrzejszy, to może nadal byli byśmy razem? Kto wie! Nie zamierzam go śledzić, ale przejdę się sąsiednią uliczką i będę miała go na oku. Dzięki temu, że jestem elfem, to nie muszę się do niego nawet zbliżać, bo mam większy zakres widoku od niego.

Daisy7 - 2015-05-13, 09:31

ty chyba coś wciągałeś :o
------------------
Tak więc ruszyłaś inną alejką, obserwując bacznie Seamusa. W końcu opiekuje się teraz twoim dzieckiem. Jeśli Molowi spadłby z głowy choćby jeden włos, nie chciałabym być w jego skórze. Trochę za nimi spacerowałaś, uważając, by nie zostać wykrytą. Na szczęście dzięki elfickim zdolnościom nie jest to specjalnie trudne. Wilczek zaprowadził syna do parku, gdzie wypuścił swojego nowego Pokemona - Zoroarka, którego wcześniej nie posiadał. Mały bardzo lubi takie wilkowate, więc nic dziwnego, że ucieszył się z możliwości zabawy z drapieżnikiem. Wygląda na to że na trochę tu zostaną. Co zamierzasz robić w tym czasie? O, przy okazji dostałaś nową wiadomość tekstową od Joyle: "Do której ma potrwać to wasze spotkanie? Wszystko okey?". Och, jak słodko, widać, że się martwi o ciebie i twoje dzieci

Did - 2015-05-15, 15:13

ty ciągle coś wciągasz! / i już wróciłem, bo mi znacznie lepiej ;-;
__________________________
Zoroark... czym tu się chwali? Też mam Zoroarka i nie latam z nim po mieście, żeby każdy go widział. Szczyt chamstwa i drobnomieszczaństwa. Jakby był prawdziwym ojcem, to sprawiłby pokemona naszemu synkowi, a nie! W dupie go mam i rzygać mi się chce, gdy patrzę na jego rude włosy. Od razu mam przed oczyma tych dwóch kretynów. Cieszę się, że miałam okazję im przywalić. Zrobiłabym to drugi raz, gdybym musiała! Mniejsza z tym, trzeba odpisać Joyle na sms.
"Cześć! Seamus jest w Mole w parku, a my niedaleko nich na spacerze. Nie wiem, kiedy wrócą. Co tam u was?" - wysyłam sms Joyle.

Did - 2015-05-15, 15:13

ty ciągle coś wciągasz! / i już wróciłem, bo mi znacznie lepiej ;-;
__________________________
Zoroark... czym tu się chwali? Też mam Zoroarka i nie latam z nim po mieście, żeby każdy go widział. Szczyt chamstwa i drobnomieszczaństwa. Jakby był prawdziwym ojcem, to sprawiłby pokemona naszemu synkowi, a nie! W dupie go mam i rzygać mi się chce, gdy patrzę na jego rude włosy. Od razu mam przed oczyma tych dwóch kretynów. Cieszę się, że miałam okazję im przywalić. Zrobiłabym to drugi raz, gdybym musiała! Mniejsza z tym, trzeba odpisać Joyle na sms.
"Cześć! Seamus jest w Mole w parku, a my niedaleko nich na spacerze. Nie wiem, kiedy wrócą. Co tam u was?" - wysyłam sms Joyle.

Daisy7 - 2015-05-15, 19:12

kłamca! // cieszę się 3: peffnie symulowałeś, by nie iść do szkoły, a teraz na weekend magicznie ozdrowiałeś .o.
-------------
Odpowiedź od Joyle: „Och, myślałam, że jesteście wszyscy razem i wspólnie spędzacie czas. Zachowuje się normalnie? Myślisz, że się poprawił? Nie boisz się zostawić Mole'a samego z nim? Nie chcę cię straszyć, ale zdarza się, że tacy ludzie porywają swoje dzieci, kiedy tylko nadarzy się okazja. Po tym co zrobił, można się spodziewać po nim wszystkiego. Więc lepiej go pilnuj i nie spuszczaj z oczu! U nas dobrze. Poszłyśmy na gofry i teraz przechadzamy się po starówce. Nie wiedziałam, że Rustboro kryje w sobie takie interesujące zakątki. Czekać na ciebie i dzieci z odwiedzeniem tej szkółki trenerskiej, czy możemy teraz tam zajrzeć we dwie z Mei?”.

Did - 2015-05-15, 19:32

nie kłamię! widzę te białe paski na biurku ;-; / możliwe ;3
__________________________________________
"Mam go na oku. Jeden fałszywy ruch i wypruję mu flaki. W sumie, to możecie iść. Pewnie i tak dzisiaj nie zdążymy tam zajść." - odpowiedziałam Joyle na kolejnego sms.
Nudzę się. Spacery są do dupy. Nic ciekawego się na nich nie wydarza, serio mówię! Wolałabym siedzieć przed telewizorem i oglądać głupie seriale albo kreskówki. Chociaż nie byłabym zmęczona, a tak? Tak muszę tutaj sterczeć i pilnować Seamusa z ukrycia. Mam go serdecznie dość i chciałabym, żeby znikł z naszego życia na zawsze!

Daisy7 - 2015-05-15, 20:54

to umyj biurko, nie moja wina, że Ci się korektor wylał ;-; // wiedziałam, ta matczyna intuicja .o.
-----------------
"Hehe, liczę na Ciebie ;D Gdyby coś się działo, dzwoń od razu i nie czekaj, aż będzie za późno. Chociaż wiem, że świetnie sobie sama poradzisz. Miłego spaceru, kocie!" - odpisała Joyle, po czym nastąpiła przerwa między waszymi SMSami. Nudziłaś się niemiłosiernie. Kompletnie nie miałaś co robić, gdy Ananas zasnęła. Do tego nie mogłaś nigdzie daleko odejść, by nie stracić Seamusa z oczu. Zrobiło się znacznie ciekawiej, kiedy twoja córeczka wstała i zaczęła się z tobą bawić w swoje dziecięce gry, np. ślinienie się. W międzyczasie twój dawny mąż po atrakcjach w parku zabrał Mole'a na frytki z kurczakiem, a potem do wesołego miasteczka. Kiedy czekali w kolejce na wejście na kolejkę górską, zobaczyłaś, jak wystukuje coś w komórce. Po chwili otrzymałaś od niego wiadomość: "Hej. Jesteśmy w wesołym miasteczku ;) Jak tam moja mała Ananas? Na pewno nie chcecie do nas dołączyć? Potem możecie tego żałować! Hehe ;d".

Did - 2015-05-16, 00:02

nie moje, tylko twoje! I na twoim, to nie korektor! / WYJDŹ W KOŃCU Z TYM SEAMUSEM!
________________________________
"Może zajdziemy do wesołego miasteczka, ale nie licz, że będę przebywała w twojej obecności z uśmiechem na twarzy, Seamusie. Wolałabym również, żebyś zwracał się do mnie z większym szacunkiem. Nie jesteśmy już razem i możesz darować sobie te emotikony. Nie zachowuj się, jak nastolatek. Jesteś już stary." - odpowiedziałam mu na sms, a odczekawszy dobre siedem minut, kieruję się w stronę wesołego miasteczka.
Poszłabym tam od razu, ale nie może się wydać, że go śledziłam i obserwowałam z ukrycia.

Daisy7 - 2015-05-16, 12:34

czego ty od niego chcesz? ;-; jest ojcem dzieci May, musi się pojawiać
-----------------------------------------------------
"Wiesz, że nadal nie wiem, czemu tak nagle mnie zostawiłaś? Ale to do ciebie podobne. Wydrzeć się na kogoś, zabrać mu wszystko, co kocha i odejść. Mam nadzieję, że kiedyś los obróci się przeciwko tobie i zrozumiesz, że nie jesteś pępkiem świata i nikt nie będzie ci usługiwał. A co do dzieci to zamierzam pójść z tą sprawą do sądu, bym mógł spotykać się z nimi jak najczęściej. Najlepiej będzie, jeśli całkiem odbiorą ci do nich prawa rodzicielskie i zamieszkają ze mną. Serio, miałem nadzieję, że uda się to wszystko naprawić i zaoszczędzimy im stresu, ale zapomniałem, że myślisz tylko o sobie. Trudno. O dwudziestej bądź pod centrum, oddam Ci Mole'a. A chęć na wspólne spędzanie w czasu w wesołym miasteczku jakoś mi przeszła. Ciekawe czemu, nie?".

Did - 2015-05-16, 13:03

"Naprawdę chcesz iść do sądu? Naprawdę? Jesteś już takim idiotą, że nie pojmujesz najważniejszej rzeczy? Mole nie jest zwykłym dzieckiem. Wiesz do czego zdolni są ludzi, żeby zdobyć pieniądze? Na pewno będzie rozmawiał z nim psycholog. Chcesz, żeby dowiedzieli się, że jest wilkiem? Pierwsze, lepsze dziecko nie rodzi się z uszami i wilczym ogonem. Jak to kurna ukryjesz? Poza tym, kto ci zabrania spotykać się z Mole? Gdyby nie mój telefon do ciebie, to nie ruszyłbyś dupy i nie przyjechałbyś tutaj! Nie było cię kurna cały miesiąc! Nie wiedział, co się z tobą dzieje! Ty śmiesz nazywać mnie złą matką? Ja się nie pieprzę z pierwszym napotkanym facetem! Nie mam również niezrównoważonych kuzynów i dziadka kryminalisty! Może i jestem egoistką, ale na pierwszym miejscu zawsze stawiam dzieci. Zrobiłabym wszystko, ale to WSZYSTKO, żeby o nie zadbać. Nie mów mi także o złym losie. Nie wiesz, co mnie spotkało. Nie wiesz, jak cierpiałam, kiedy okazałeś się błędem? Mogłam mieć każdego, ale wybrałam ciebie! Kij wie... czemu! Chcesz wojny, to będziesz ją miał. Poznasz nową May, której nigdy nie chciałbyś ujrzeć." - odpisałam mu na sms, po czym kieruję się wraz z Ananas do PC.
Daisy7 - 2015-05-16, 13:51

"Groźna kicia, zapowiada się ciekawie. Tylko nie chowaj pazurków :)" odpisała po chwili, gdy byłaś w połowie drogi do centrum. Hę? O co mu znowu chodzi? Na miejsce doszłaś sporo przed czasem, więc musiałaś z braku lepszego pomysłu usiąść na ławce i spróbować się uspokoić. Że też taki gnój potrafi tak bardzo wyprowadzić człowieka z równowagi. Spędziłaś trochę czasu na zabawie z Ananas, a potem przyszedł Seamus. Wyszczerzony od ucha do ucha, machał ci już z daleko. Na rękach niósł widocznie zmęczonego po dni aktywnej rozrywki wilczka, którego następnie wręczył ci ostrożnie. A potem... Niespodziewanie schwycił kosmyk twoich włosów i wetknął ci go za ucha oraz bardzo namiętnie cię pocałował. Byłaś w takim szoku, że nim się zorientowałaś, co zrobił, odczepił już swoje usta od twoich, więc przywalenie mu z główki odpada.
- To co, lwico? Odnieś dzieci do Joyle i wracaj do mnie. Czeka nas baaaardzo interesująca i erotyczna noc. Wybacz za tego SMSa, ale chciałem, żebyś się pobudziła i żebyśmy uprawiali naprawdę ostry seks - wyjaśnił w końcu, prężąc się dumnie.

Did - 2015-05-16, 18:19

- Radzę ci się odsunąć. - wybełkotałam, posyłając ostatni posiłek na jego buty. - Nie dobrze mi... - dodałam, panicznie płucząc sobie gardło hektolitrami wody, żeby pozbyć się smaku wymiocin i śliny Seamusa.
Chyba kupię sobie szafę i do niej wejdę, żeby móc się w spokoju skulić, bo nigdy nie czułam takiego obrzydzenia, jak w tej chwili. W sumie, to teraz mogę się śmiało zgłosić do teleturnieju z obrzydliwym jedzeniem! Wszystko, ale to wszystko... nawet bycze jądro, byłoby lepsze od jego pocałunku. True story. Nie polecam go żadnej kobiecie.

Daisy7 - 2015-05-16, 22:29

Co tu dużo mówić, tym zagraniem rozłożyłaś go na łopatki. Na sto procent jak nie więcej jesteś przekonana, że nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Zapewne myślał, że zgodzisz się z wielką radością na jego propozycję albo ewentualnie przywalisz mu z całej pety w twarz bądź krocze. Ale żeby zwymiotować?! Odsunął się natychmiast, chociaż było już za późno i jego buty wyglądają niezbyt ciekawie. Przyglądał ci się szeroko otwartymi oczyma, gdy piłaś wodę. Sam na moment zasłonił sobie usta, jakby chciał haftować, ale po chwili mu przeszło. Widać jednak, że kompletnie nie ogarnął twojej aluzji, iż jest ci niedobrze po pocałunku.
- Zatrułaś się czymś? Biedactwo moje. Przepraszam. Nie powinienem tak nagle cię całować. Pewnie doznałaś szoku, prawda? Umm... Zaprowadzić cię gdzieś? Wolisz na pogotowie czy do Joyle? Mole mówił mi, że mieszkacie w przyczepie. Daj mi dzieci, pomogę ci, a jak poczujesz się już lepiej, zadzwoń do mnie, zgoda? Moja propozycja jest aktualna dopóki nie zostanie zrealizowana – wyszczerzył się szelmowsko, wyciągając troskliwie dłoń ku tobie.

Did - 2015-05-19, 14:58

Z jakim ja kretynem żyłam!? Czy on naprawdę tego nie pojmuje? Zwymiotowałam mu cholera na buty, a on się pyta czy wszystko dobrze! Jak można być takim tępym człowiekiem? Nie umie poskładać kilku faktów w całość i wywnioskować, że mnie nie podnieca? Wolałabym przespać się z kozą, aniżeli spędzić jeszcze jedną noc z tym czymś. Z chęcią zwymiotowałabym na niego jeszcze raz, ale żal mi moich wymiocin na niego. Już jedne straciłam, żeby pozbyć się tego okropnego smaku z ust. Stwierdzam, że nie myje zębów albo mu się psują, bo zajechało czymś okropnym. Brak mi słów, żeby to opisać. W sumie, to może bym jakieś znalazła, ale po co? Mam ciekawsze rzeczy do robienia i nie ześwirowałam, żeby rozwodzić się nad jego nieświeżym oddechem.
- Dam sobie radę. Kiedyś na pewno zadzwonię. - rzuciłam na szybko, biorąc dzieci, by móc jak najszybciej pobiec do Joyle.
Co ja kurna powiem Joyle? Ten debil wszystko zepsuł. Chciałam ją pocałować na dobranoc, a teraz nie mogę, bo mam jego bakterie w ustach! Muszę iść się przebadać, bo jeszcze czegoś dostanę. Nie wiadomo, co przelatywało mu przez buzię. Już nawet nie chcę myśleć, co lizał, gdy chodził na panny lekkich obyczajów! Myśli, że z nim będę? Za chiny! Nie będę spała z szmatą. Mam swoje zasady i honor. Trochę je nagięłam, bo czego innego mnie uczona, ale teraz jestem prawie człowiekiem, więc nie będę wchodzić trzeci raz do tej samej rzeki! Już mu raz wybaczyłam i to było o jeden raz za dużo!
- Joyle, możemy porozmawiać? - pytam się Joyle, kiedy dotrę razem z dziećmi do naszego domu na kółkach - Uderz mnie w policzek, proszę. - szepczę. - Wiesz, że czekałam na Mole pod PC i przed dwudziestą zaczęłam myśleć o jednorożcach. Patatajałam sobie na jednym po tęczy, gdy nagle Seamus mnie pocałował. Myślałam, że umrę na miejscu. Zwymiotowałam się mu buty, a on martwi się o moje zdrowie. Proszę zrób mi coś, bo mi nie dobrze. Te hektolitry wody, którą płukałam usta... nic mi nie pomogły. Nadal czuję jego posmak. Nie chcę mi się żyć. Zrobię sobie coś, bo mi źle. To była najobrzydliwsza rzecz, jaka dzisiaj mi się przytrafiła/ - dodaję, skulając się na ulicy w kulkę.

Daisy7 - 2015-05-19, 18:16

Nazwy państw pisze się z dużych liter! (Za Chiny)
------------------
Joyle wpierw zabrała od ciebie dzieci, które położyła do łóżka. Przynajmniej już spały, więc postanowiła ich nie budzić na siłę, by zmienić im ciuchy na piżamy. A niech tam mają od czasu do czasu dzień lasu (albo dzień dziecka, są różne wersje). Następnie wyszła za tobą przed przyczepę i z szeroko wytrzeszczonymi oczami, słuchała, jak opowiadasz jej o wydarzeniach z dzisiejszego dnia, a konkretniej to jednym z nich - tym najgorszym, najobrzydliwszym i niestety najnowszym. Może gdyby stało się to rano, zdążyłabyś do wieczora jakoś się uspokoić, ale niestety idiota musiał wypalić z pocałunkiem oraz swoją niestosowną propozycją. Skończywszy mówić, skuliłaś się i zaczęłaś trząść, jakbyś miała chorobę sierocą. Po chwili poczułaś, że jesteś otaczana ciepłymi i pachnącymi kwiatowo ramionami Joyle. Jej różowe włosy otuliły cię. Pachną tak słodko, kusząco i do tego są mięciutkie. Mmmm...
- No już, już, cichutko. Już wszystko dobrze - zaczęła mówić kojącym głosem, jakby próbowała uspokoić małe dziecko. - To nie twoja wina. Co się stało, to się nie odstanie. Nie masz pojęcia, co chciałabym mu teraz zrobić za karę, że tak skrzywdził osobę, którą kocham. Nigdy nie pozwolę, by cię tknął. Obiecuję. Postaramy się też ograniczyć mu kontakt z dziećmi. Przepraszam, to przeze mnie. Powinnam była być cały czas z tobą i cię przed nim chronić - jęknęła smutno, obwiniając się sowicie.

Did - 2015-05-22, 23:38

ta, ta xD
_______________
- Jak dobrze, że jesteś przy mnie. - westchnęłam, rozpływając się w ramionach mojej ukochanej. - Nie wiem, co zrobiłabym teraz, gdyby ciebie nie było. Jesteś, jak światełko w mrocznych tunelu. - dodałam, próbując wstać z ulicy.
Jak to dobrze mieć kogoś takiego przy sobie. Związanie się z Joyle... było moim najlepszym pomysłem i uczuciem do drugiego człowieka. Nie żałuję nawet, że odrzuciłam ją za pierwszym razem. Dzięki temu Mole i Ananas są z nami. Razem możemy stworzyć zacną rodzinę.

Daisy7 - 2015-05-23, 17:10

"w mrocznych tunelu" hehe
------------
- I wzajemnie, skarbie - odpowiedziała łagodnym głosem Joyle, wtulając twoją twarz w swoje duże piersi, pozwalając także, by jej włosy dalej otulały cię zewsząd. - Chodź, trzeba iść spać. Jutro też będzie dzień, bez obaw - dodała po chwili ciszy, wstając i ciągnąc cię lekko za sobą do przyczepy.
Tej nocy miałaś totalnie odjechany sen nie z tej Ziemi. Śniło ci się, że poszłaś do szkoły marynarskiej, skąd zwerbowano cię na statek piratów, ponieważ nie chciałaś grzecznie czyścić pokładu dyrektora jak reszta uczniów. Z początku piraci byli dla ciebie okrutni i bałaś się ich, ponieważ zabrali ci Pokemony, ale z czasem stałaś się pewniejsza siebie, nauczyłaś się dbać o swoje mienie i nie pozwalałaś sobą pomiatać. Z niewinnej elfki zmieniłaś się w groźną babę piratkę z przepaską na oku i szablą w dłoni. Znalazłszy wielki skarb, zaczęłaś żyć w rozpuście, codziennie wydając szmal na striptizerów oraz drogi rum. Niestety twoje machlojki zostały ukrócone przez przybrzeżną policję.
Z dziwacznego snu zbudziło cię świergotanie jakiegoś ptaszka. Otworzywszy oczy, spostrzegłaś, że na drobnym parapecie z zewnętrznej strony przyczepy za szybą siedzi sobie różnobarwny Chatot, który widocznie postanowił urządzić mały koncert. Pokemon od razu skojarzył ci się z papugą - pupilkiem siedzącym na ramieniu jednego z twoich majtków. Czyżby to on był sprawcą dziwacznego snu?


Did - 2015-05-23, 21:22

Ten sen był cudowny, ale zakończenie do dupy. Nie jarają mnie prawie nadzy mężczyźni, którzy kręcą dupą za pieniądze. Szczyt chamstwa i drobnomieszczaństwa! Na pewno zamówiłabym sobie kobiety! Klony Joyle! To byłoby coś! Wszędzie nagie ciała mojej różowej kobiety. Epickie!
- Śpiewaj sobie, ale możesz troszkę ciszej? - rzuciłam będąc półprzytomna do ptaszka.
Zawsze jak mam fajny sen, to mnie coś obudzi! Gdyby nie miała już chatota, to pewnie postarałabym się go złapać, ale wolę teraz leżeć!

Did - 2015-05-23, 21:22

Ten sen był cudowny, ale zakończenie do dupy. Nie jarają mnie prawie nadzy mężczyźni, którzy kręcą dupą za pieniądze. Szczyt chamstwa i drobnomieszczaństwa! Na pewno zamówiłabym sobie kobiety! Klony Joyle! To byłoby coś! Wszędzie nagie ciała mojej różowej kobiety. Epickie!
- Śpiewaj sobie, ale możesz troszkę ciszej? - rzuciłam będąc półprzytomna do ptaszka.
Zawsze jak mam fajny sen, to mnie coś obudzi! Gdyby nie miała już chatota, to pewnie postarałabym się go złapać, ale wolę teraz leżeć!

Daisy7 - 2015-05-24, 13:11

Chatot nie usłyszał twojej prośby lub po prostu ją olał. Przez chwilę ćwierkał jeszcze wesoło, co zaczęło doprowadzać cię do irytacji, ale w momencie, kiedy miałaś już zamiar wstać i go przegonić, zamilkł. Kątem oka ujrzałaś, że odleciał. Zadowolona z takiego stanu rzeczy zagrzebałaś się ponownie pod kołdrę obok Joyle i wąchając jej włosy pachnące kwiatowym szamponem, starałaś się ponownie zasnąć. Na próżno. Po kilku minutach spokoju rozległo się głośne pukanie do drzwi przyczepy. Ba! Żeby to było pukanie. Raczej okropny stukot kogoś nieznającego zasad dobrego wychowania.
- Kto to? Jeszcze minutkę - jęknęła śpiącym głosem Joyle, zakładając sobie na głowę poduszkę.
Niestety nieproszony ktoś dalej dobija się do waszego domku na kółkach, coraz bardziej przeciągając strunę twojej "anielskiej" (hehehe) cierpliwości.

Did - 2015-05-28, 20:21

btw, to znudziła mi się już wizja bycia piratem ;-; TAK, WIEM, ŻE JESTEM NIEZDECYDOWANY, ALE TO PO TOBIE!
_____________
- Śpij kochanie, zobaczę kto puka. - westchnęłam, zwlekając się z łóżka.
Stanowczo za długo już spałam. Powinnam wstać dobrą godzinę temu, ale po co! Lepiej się obijać i leżeć w łóżku! Dziękuję temu komuś, że zapukał do naszych drzwi, bo w końcu ruszyłam swój tyłek z wyra.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? - spytałam się nieznajomego, poprawiając lekko włosy.
Oby to nie był Seamus, bo chyba nie wyjdę z tego wozu do końca miesiąca, gdy go teraz zobaczę. Jeszcze się nie otrząsnęłam... po wczorajszym.

Daisy7 - 2015-05-29, 08:04

od kiedy to jestem niezdecydowana? raczej masz to po nieistniejącym ojcu ;-;
-------------------
Joyle wymamrotała sennie coś, co zabrzmiało jak podziękowania, po czym wyjęła głowę spod poduszki i ułożyła ją na niej tak jak należy. Ty w tym czasie dotarłaś do drzwi. Otworzywszy je, ujrzałaś kogoś całkiem przeciwnego niż Seamus. To nawet nie jest człowiek, lecz Pokemon, a dokładniej mówiąc brązowo-bordowy króliczek w czerwonym bezrękawniku i dziewczęcej czapce opasane wstążką tego samego koloru co ciuszek. Mina stworka świadczy o tym, że jest on nieśmiały lub zaintrygowany, ale bez zbytniego podniecenia. Skinął łepkiem i trzymając rączki skrzyżowane przed sobą, zaczął mówić: "Dzień dobry. Czy nie chciałaby pani spełnić mojego marzenia?". LOL. To coś mówi po ludzku!

Did - 2015-06-01, 20:32

- Aha. - westchnęłam, zamykając drzwi przed podstawową formą Lopunny.
Sorry, ale nie! Mam dosyć tych dziwnych stworzeń na kilkanaście tygodni! Nie i jeszcze raz nie! Mniejsza z tym, czas zrobić smaczne śniadanie dla mojej rodzinki! Bekon i jajka sadzone będą idealne na tę okazję! Dawno nie jadłam takiego, prostego śniadania, więc spełnię również swoje, ukryte marzenie! Mrr! Jestem dziwna, ale to bardzo dziwna. Jaram się jajkami i bekonem, fajnie! Chyba będę musiała odwiedzić psychologa albo psychiatrę.

Daisy7 - 2015-06-06, 12:21

Zapach pysznego śniadania zbudził nie tylko Joyle, ale także dzieci. Twoja ukochana zajęła się karmieniem Ananas, a Mole wraz z Mei rozpoczęli ucztę, dobierając się do bekonu i jajek, jakby nie jedli co najmniej tydzień. Rozległo się ciche puknięcie w drzwi, które od razu cię zirytowała, ponieważ od rana coś lub ktoś przeszkadzał ci w prowadzeniu zwyczajnego, spokojnego dnia. Gotowa dowalić mocno osobie znajdującej się za wrotami, ruszyłaś w ich stronę z zaciśniętymi pięściami. Jednak po otworzeniu drzwi ujrzałaś jedynie oddalającego się listonosza oraz pozostawioną pod przejściem kopertę zaadresowaną do "osoby żądnej przygód". W środku znalazłaś kompas oraz krótki list:
Cytat:
Witaj!
Czy brakuje ci adrenaliny w żyłach? Podoba Ci się Twoje aktualne życie, lecz chciałabyś zrobić coś innego i podjąć się nowych wyzwań? Dla dwudziestu pierwszych osób, które pojawią się w Sandgem Town dzisiaj bądź jutro z kompasem dołączonym do pisemka mamy przewidziane COŚ super na dobry początek podróży. A potem? Potem sam podejmiesz decyzje. Nic nie tracisz, a zyskać możesz wiele. Czekamy właśnie na Ciebie!

Did - 2015-06-07, 15:40

jednak nie jadę na wycieczkę, bo jestem chory .-.
_____________________________________________
Wygląda na ciekawą propozycję... chyba z niej skorzystam! Może dzięki niej, zapomnę o wczorajszym incydencie? Nadal nam przed oczami tą pomarszczoną twarz Seamusa, jakby był żulem od kilkunastu lat. Nie, czemu znów o tym myślę. To już nawet przebiło bliźniaków, na których myśl nie chce mi się już wymiotować. Koszmar!
- Joyle, dzieci, wybaczycie mi jak zniknę na dwie, trzy godzinki? Muszę coś pilnie załatwić, to bardzo ważne i nie mogę wam o tym powiedzieć. Nie bójcie się jednak o mnie. Jedyne, co mogę wam powiedzieć, to to, że muszę się udać w kilka miejsc. - uśmiechnęłam się do dzieci, przegryzając bekon i jajka. - No to do zobaczenia! - dodałam, wychodząc, już ubrana, z samochodu, po czym wypuszczam Celestię i razem kierujemy się w stronę Sandgem Town.

Daisy7 - 2015-06-07, 17:11

zwracają Wam kasę?
--------
Dzieciaki nie miały zbyt wiele do gadania, a Joyle wyglądała na mocno zaskoczoną, ale na szczęście nie powstrzymywała cię. Pewnie dlatego, że powrócił ci dobry humor i zaczęłaś się uśmiech, więc widocznie uznała, iż ma to coś związanego z kilkugodzinną nieobecnością, jaką zaplanowałaś, a skoro ma ci ona poprawić nastrój, zgodziła się bez zawahania.
Celestia nie posiadała się ze szczęścia, gdy powiedziałaś jej, jak wspaniałą podróż ma odbyć. Natychmiast wepchnęła cię sobie na grzbiet i wystrzeliła w powietrze niczym torpeda, kierując się ku regionowi Sinnoh, a dokładniej rzecz ujmując - ku Sandgem Town. Podróż może potrwać dosyć długo. Mało prawdopodobne byś wyrobiła się z powrotem w dwie-trzy godzinki. Czyżbyś specjalnie oszukała bliskich? Kiedy Hoenn zniknęło na horyzoncie, a ty unosiłaś się nad bezkresem granatowego oceanu, poczułaś wibrowanie telefonu. O, nowy SMS od twojej ukochanej: "Skarbie, czy Ty przypadkiem nie postanowiłaś wyruszyć do Sandgem? Przy drzwiach leżał list, który chyba czytałaś tuż przed podjęciem tej nagłej decyzji. Oczywiście nie gniewam się. Wiem, jak bardzo tęskniłaś za podróżą w samotności (mówisz o tym przez sen). Powiedz tylko, co dokładnie planujesz, bym wiedziała, co powiedzieć naszym maluchom i gdzie się z nimi wybrać. Pamiętaj, że życzymy Ci jak najlepiej i gdybyś czegoś potrzebowała, możesz natychmiast wracać. Kochamy Cię".

Did - 2015-06-10, 02:13

nie no, nie mogę ich zostawić ;-; przywiązałem się do Joyle i dzieci, to twoja wina!
__________________________________
"Wszystko będzie dobrze, Joyle. Aczkolwiek, mogę spóźnić się na kolację..."
Nie, nie mogę ich zostawić. To fakt, że chciałabym znów podróżować sama, ale serce mi się kraje, gdy myślę o skutkach moich niedoszłych decyzji. Czym byłoby moje życie... bez dzieci? Bez mojej ukochanej, która tyle razy przekładała swoje sprawy, żeby być przy mnie? Nie potrafię im tego zrobić! Zrobię jeszcze z mojego nudnego i rutynowego życia, coś wspaniałego! Postawię się temu pieprzonemu losowi i wygram! Będę żyć, jak dawniej! Jednakże, przy moim boku będzie Joyle z dziećmi! Wygram, choćbym musiała zmieść z powierzchni ziemi całe Sinnoh, Hoenn czy cokolwiek!
- Celestia, możesz zdobyć z kursu i skierować się w stronę Snowpoint City? Chciałabym odwiedzić ważne dla mnie miejsce. - westchnęłam, przytulając się do ciała Cel.

Daisy7 - 2015-06-10, 08:22

pffffff! to Ty się przywiązałeś ;-;
-------------------
Joyle nie odpisała, ale czułaś w głębi serca, że twoja wiadomość ucieszyła ją. Jak nic usmiecha się teraz pogodnie do dzieci, zapewniając ich, że wrócisz późnym wieczorem. Możliwe, ze to po kolacji, ale wrócisz. Na pewno. Obiecałaś. Kąciki twoich ust same wygieły się delikatnie do góry. Celestia też nie miała nic przeciwko zmianie decyzji, bowiem tak czy siak czeka ją długa podróż umożliwiająca wyprostowanie skrzydeł. Frunęliście kilka godzin, a kiedy byliście już niedaleko Snowpoint, poczułaś na skórze chłód. Oczywiście dla ciebie jest on niczym i pewnie będziesz paradować po mieście w tym co masz na sobie, wpadając w oczy mieszkańcom miasta opatulonym w grube, puchowe kurtki, czapki oraz szaliki. Wylądowaliście w niewielkim lasku obok miasteczka. Jest tu pełno białego puchu. Latias wróciła do kulki, a ty poszłaś dróżką do Snowpoint. Tutaj śniegu jest trochę mniej, a to dlatego, że rano odśnieżali alejki i posypali je solą oraz piachem, aby ułatwić przemieszczanie się. Dokąd się kierujesz?

Did - 2015-06-10, 12:10

no czo? ty byś się nie przywiązała?
_____________________________________
Snowpoint! Jak ja tutaj dawno nie byłam! Mam tyle wspomnień z tym miejscem, że mogłabym wymieniać je do wieczora, a nawet dłużej! To tutaj zjadłam pierwszego robaka, żeby Swinub się do mnie dołączył! Było to obrzydliwe, ale czego nie robi się dla prawdziwej przyjaźni? To tutaj poznałam Nine, Flygona i Hikari! Tak mi tęskno za cwałem na niej. Będę musiała pozmieniać kilku członków mojej drużyny i wrócić na stare śmieci. Właśnie! Stare śmieci! Moja epicka polana! Muszę tam iść! Mam nadzieję, że nikt jeszcze jej nie odkrył, bo żal, żeby człowiek zniszczył takie miejsca. Wielki dąb na jej środku... jest dla mnie czymś więcej, aniżeli zwykłym domem. To część mnie.

Daisy7 - 2015-06-10, 21:19

nie zmieniaj tematu .x.
------------------
A więc jednak postanowiłaś wrócić na polanę, gdzie spędziłaś kilka ładnych lat w świecie Pokemonów i ludzi, kiedy się tu przeniosłaś z krainy elfów. Nie błądziaś, ponieważ świetnie znałaś tutejsze okolice. Ledwo weszłaś w gęstwinę drzew, a wszelkie wspomnienia powróciły. Dosłownie jakbyś wyszła stąd kilka godzin temu. Po około dziesięciu minutach natrafiłaś na polankę, na której zawsze rosła masa jagód. Były pyszne jak żadne inne. Po kolejnych dziesięciu minutach odnalazłaś swoje drzewo. Tak, to samo na którym mieszkałaś kilka lat temu. Tyle uczuć, emocji... nic tylko się rozpłakać i dać im upust. Śpiew ptaków przerwało wibrowanie twojego telefonu. Czyżby Joyle się niecierpliwiła? To raczej mało prawdopodobne. Może Ino, Jam albo Riva się stęskniły? O nieee... a jeśli Seamus znowu coś odwalił? Jakże zdziwiona byłaś, kiedy na komóce pojawił się nieznany numer. Treść wiadomości: "Hej, May? Nie wiem, czy dostałem dobry numer. Jeśli tak daj znać, proszę :) Jasper".

Did - 2015-06-16, 01:15

Jasper? Co on ode mnie chce? Powinnam do niego oddzwonić, ale po co? Mam teraz chwilę dla siebie i nie zamierzam jej dzielić z nikim! Muszę pomyśleć nad swoim życiem i nad zmianami, które w nim wprowadzę, ale najpierw... muszę się wdrapać do mojej, starej chatki i położyć się na błogim mchu. Mam nadzieję, że jeszcze tam jest, ale w sumie, to wytrzymał ze mną ponad 10 lat, więc twardy z niego gość, a potem legnę sobie pod dębem i popatrzę na chmury, jak za dawnych czasów! Na koniec podjem sobie trochę jagód i wykąpię się w pobliskim jeziorku.
Daisy7 - 2015-06-16, 19:07

nie miałam co napisać, więc opisałam to, co sam napisałeś ;-; twoja wina
------------------
No cóż, Jasper musi poczekać. Niech sobie nie myśli, że będziesz na każde jego skinienie. Postanowiłaś na początek wdrapać się na drzewo, co nie stanowiło dla ciebie najmniejszego problemu. Nie potrzebowałaś nawet żadnej drabinki czy liny. Wystarczył sam pień i gotowe. Mech, na którym niegdyś spędzałaś każdą noc, dalej tu rośnie, ale jest znacznie większy, a co za tym idzie bardziej puchaty i zaczyna porastać ściany prowizorycznego domku. Potem zdecydowałaś się poleniuchować w cieniu dębu, napawając się świeżym powietrzem i słuchając odgłosów ptaków. Po skonsumowaniu jagód zdecydowałaś się na kąpiel w pobliskim jeziorku. I tutaj czeka cię smutna niespodzianka, ponieważ owy wodny zbiornik wysechł. Teraz zrobił się z niego błotnisty teren, na którym aktualnie żeruje brązowy jeleniowaty, rozkopując podłoże raciczkami w poszukiwaniu korzonków do zjedzenia.

Did - 2015-06-16, 20:02

Jezioro? Co się tutaj stało?! Nie! To niemożliwe! Muszę coś wymyślić, żeby przywrócić tutaj wodę! Zrobię to! Nawet, gdybym musiała nosić ją, wiaderkami! Napełnię nią ten zbiornik po samiuśki brzeg, ale najpierw muszę zrobić coś, żeby z mojej inicjatywy nie powstało tutaj bagno. To błoto jest podejrzane i trzeba się tym zająć. Może powinnam zmienić je w skorupę? Chociaż, czy woda ponownie nie zmieni tej skorupy w błoto? Raczej tak, więc czeka mnie poszukiwanie informacji w internecie lub księdze magii. Być może jest jakiś czas, który "odradza" jeziora? Mógłby być! Ucieszyłabym się.
Daisy7 - 2015-06-17, 00:10

Kiedy tak się zastanawiałaś, jakby tu przywrócić wodę w wyschniętym jeziorze, niespodziewanie jeleniowaty nastroszył uszy i zaczął się rozglądać. Totalnie cię zignorował, za to przekręcił łeb w przeciwnym kierunku. Wydobyło się stamtąd donośne warknięcie jakiegoś pojazdu mechanicznego, które natychmiast spłoszyło dzikiego Pokemona. Uciekł w podskokach, zostawiając cię samą. Postanowiłaś ukryć się w pobliskiej gęstwinie, by dowiedzieć się, kto śmie zakłócać śpiew ptaków. Po chwili na polance otaczającej dawny zbiornik wodny pojawił się terenowy samochód. Duży z olbrzymi kołami, który niszczy tutejszą florę, ale też straszy faunę i zatruwa powietrze spalinami. Przez przyciemnianą przednią szybę nie byłaś w stanie dostrzec twarzy rozmówców, ale po głosie poznałaś, że muszą to być dwaj mężczyźni. Dobrze, iż posiadasz taki doskonały słuch!
- To tu? - zapytał ze zdziwieniem jeden z nich.
- Ano. Dokładnie tu. Przecież nawet widzisz błoto. Jeden dzień i cała woda wypompowana - odpowiedział drugi z wyraźnym zadowoleniem.
- No, no, Mason. Muszę przyznać, że twoja firma świetnie się spisała. Teraz pozostaje wykarczować te tereny i wyrównać trochę teren, a potem zrobimy tu jedno z większych pastwisk w Sinnoh!
- Zbijemy na tym gruby szmal. Tylko jest jeden problem... Ci ekoidioci. Wieszają na nas psy, bo niby przez nas wyginie mnóstwo rzadkich Pokemonów, które żyją tylko na tych terenach - warknął.
- Mason, wrzuć na luz. Kogo obchodzą te zielone ciołki? Pozrzędzą, pozrzędzą i się uciszą. Co mnie obchodzą jakieś dzikie kundle czy Bóg wie co. Jak będą mądre, to się wyniosą gdzie indziej. Zresztą to tylko jakieś Pokemony, które podżerają ludziom zapasy. Powiem więcej! Wynajmę na czarno myśliwych, żeby wystrzelili tutejsze drapieżniki. Jeszcze mi bydło zeżrą albo wystraszą i wszystko na nic! - oburzył się ten drugi, którego imienia nie udało ci się poznać.

Did - 2015-06-17, 01:14

Że kurna co? Serio? Chcą wyciąć mój dąb i zrobić tutaj jakieś pastwisko? Po moim trupie! Nie daruję tym nędznym istotom! Jeśli nie uda mi się ich przekonać, to czuję, że poleję się krew. Splamię się nią, żeby uratować mój dom! Nikt nie będzie stawał pomiędzy mną, a nim! Pożałują, że wypompowali wodę z tego jeziorka. Mam nadzieję, że żaden wodny pokemon nie ucierpiał w tym incydencie. Jeśli tak się stało, to krew poleje się szybciej.
- Rhaegal, podleć ze mną do nich, dobrze? - poprosiłam smoka. - Cześć! Widzę, że prace idą pełną parą, ale możecie na chwilę przerwać? - uśmiechnęłam się do robotników. - Mogłabym się dowiedzieć ile zapłaciliście za tę ziemię? Tak z czystej ciekawości. Pochodzę z Kalos i może nie wyglądam na bizneswoman, ale nią jestem! Chciałabym kupić podobny kawałek ziemi, a jako, że jestem nietutejsza, to wolałabym zapytać fachowców o cenę. Pomożecie mi? - spytałam się robotników, kokietując ich jednocześnie.

Daisy7 - 2015-06-17, 17:44

Kiedy podleciałaś na swoim wielkim i majestatycznym smoku bliżej samochodu, na widok czerwonego gada kopary opadły mężczyznom po same nogi. Zapewne gdyby nie mieli czarnych okularów, ujrzałabyś w ich oczach totalnie zdezorientowanie, zaskoczenie, a nawet strach przed tak wielką bestią. Otrząsnęli się jednak, kiedy powiedziałaś, że jesteś zainteresowana zakupem leśnego terenu. Jeszcze bardziej spodobało im się, iż nie znasz się na tutejszych cenach.
- No cóż... Sam nie wiem. Mieliśmy tu zbudować największe pastwisko w Sinnoh, które zrobiłoby z nas miliarderów - westchnął, kręcąc głową. - Ale myślę, że dla tak ślicznej kobiety, która widać, że ma czym oddychać, możemy zrobić malutki wyjątek. Dajesz 2.470.320$, a czterdzieści hektarów lasu należy tylko do ciebie - dodał, oblizując się obleśnie.

Did - 2015-06-17, 23:56

- Trochę wysoka ta cena. - westchnęłam, zsiadając z smoka. - Co powiecie na małą grę? Strasznie lubię walki i ostry... mniejsza z tym. Może, któryś z was chciałby ze mną stoczyć walkę? Jeśli wygram, podam swoją cenę, a jeśli przegram, to możecie poprosić mnie o jedną, dowolną rzecz plus zostaje wasza cena. Myślę, że to uczciwa propozycja. - uśmiechnęłam się do robotników, zdejmując bluzkę, aby pozostać tylko w podkoszulku. - Chociaż... może dodalibyśmy do tego trochę pikanterii, gdy się zgodzicie? Przegrana osoba musi zaakceptować bezwarunkowo słowo wygranej. Co wy na to? Dawno nie walczyłam, ale lubię ryzykować! - dodałam, kokietując ich z pełną gracją.
Daisy7 - 2015-06-18, 13:55

- Gorąca z ciebie laska. Może zechciałabyś ujeżdżać mojego dzikiego rumaka, hm? - zapytał z podnieceniem facet siedzący dalej, który przedtem nie odezwał się ani słowem.
- Uspokój się, dupku - warknął ku niemu pierwszy. - Zobaczysz jakąś pierwszą lepszą pindę do bzykania i już ci się mózg wyłącza? - prychnął, starając się być cicho, ale tak czy siak przed tobą nic nie mogło umknąć. - Droga pani. Z chęcią przystaniemy na tę propozycję, ale warunek jest taki, że jeśli wygrasz, cena nie może spaść poniżej półtora miliona. Rozumiem, że mówimy o pojedynku Pokemonów? 1vs1 czy coś mocniejszego? - dopytał, zwracając się do ciebie bardzo życzliwie oraz kulturalnie w przeciwieństwie do sposobu mówienia jakim posługuje się jego towarzysz.

Did - 2015-06-19, 13:50

- Jednak zmieniłam zdanie. Nie będzie żadnej walki, ale sami oddacie mi tą ziemię i nigdy tutaj nie wrócicie. - westchnęłam. - Mój drogi smoku, leć i zniszcz ich maszyny. - poprosiłam Rhaegala, wypuszczając z pokeballi Gardevoir i Gallade. - Złapcie ich wszystkich w Psychic, a ja zajmę się przyszykowaniem umowy. - uśmiechnęłam się do moich stworków, wyczarowując w torbie fałszywą umowę do podpisania.
Najpierw mi ją podpiszą, a potem im wszystkim wyczyszczę pamięć. Następnie stworzę obrońcę tego lasu, żeby pilnował tej ziemi. Mam nadzieję, ze mi się uda.

Daisy7 - 2015-06-19, 14:46

- Chyba cię popie***! - wrzasnął oburzony mężczyzna, patrząc jak potężne czerwone bydle odlatuje. - Natychmiast go zawróć! To nieczysta gra! Nie fair! Była umowa, więc albo z nami walczysz, albo od razu płacisz 2 miliony dolarów z kawałkiem, albo wynoś się stąd!
- Ewentualnie odsprzedamy ci to za równy milion dolarów, ale wtedy pobawisz się z nami w małe co nieco - dodał drugi, szczerząc się szeroko, jakby był niespełna rozumu.
- Słuchaj, laluniu. Masz cztery drogi wyboru. Decydujesz się na którąś, czy chcesz, żeby dowiedziała się o tym wszystkim policja? Może nie wyglądamy na grzecznych, al wszystko robimy tu legalnie, więc do nas się nie przyczepią - dodał ponownie ten pierwszy.

Did - 2015-06-19, 15:39

- Ahahahahahahaha. - wybuchnęłam śmiechem, wypuszczając każdego pokemona z mojej drużyny, który umie Psychic. - Wiem, że to złe, ale złapcie ich w sidła woli. Dla ochrony rodziny mogę się posunąć nawet do tego. W szczególności... Cel, wiem, że nie pochlebiasz takiego zachowania, ale ten las jest domem masy stworzeń. Był też moim domem. - westchnęłam, otwierając księgę na rozdziale o klątwach/przemianach, by znaleźć jakieś zaklęcie, które zmieni moich więźniów w stworzenie, którym rozkażę chronić ten las przed wszystkimi złymi ludźmi.
Daisy7 - 2015-06-19, 23:01

Cel na szczęście nie protestowała. Może nie była święcie przekonana do tego pomysłu, ale przynajmniej dała się namówić, by nieco ci w nim pomóc, wykorzystując do tego swoje psychiczne moce. Obydwaj faceci "wyfrunęli" z pojazdu unoszeni różowo-fioletową poświatą, która często towarzyszy atakom typu psycho, w tym też Psychicowi. Nietrudno było odnaleźć czar, którego potrzebowałaś. Nazywa się "kamienni strażnicy" i powoduje przemianę dowolnych istot w wielkie, kamienne golemy, które mają za zadanie strzec i bronić tego, czego nakaże im ich stwórca. Idealnie. Problem w tym, że do owego zaklęcia potrzebujesz szczyptę sproszkowanych skał wulkanicznych lub ewentualnie pył wulkaniczny.
Did - 2015-06-20, 15:25

Pył wulkaniczny? Nie ma problemu! Ostatnio do mojej drużyny dołączyła zacna wielbłądzica z wulkanem na plecach, która z chęcią odda mi trochę pyłu.
- Cześć Hotty? Mogę użyć trochę twojego pyłu do zaklęcia? - spytałam się Camerupt, a gdy się zgodzi, starannie pobieram szczypkę pyłu wulkanicznego i zaczynam rzucać zaklęcie przemiany.
Będę musiała znaleźć później sposób na to jezioro i jakiś zaklęcie, żeby zniszczyć te maszyny, bo trochę dziwnie wyglądałyby porzucone w środku lasu. Mam nadzieję, że i tym razem księga mnie nie zawiedzie.

Daisy7 - 2015-06-20, 19:13

a cóż to za czupiradło na avatarze?
--------------
Hotty nie miała nic przeciwko temu. Schyliła się, by było ci wygodniej i mogłaś bez przeszkód zebrać szczyptę wulkanicznego pyłu w czasie, gdy twoje ofiary lewitowały sobie w powietrzu przytrzymywane przez Psychic. Twoim zadaniem było wypowiedzenie podanego w księdze zaklęcie, po czym posypanie mężczyzn zdobytym proszkiem. Oczywiście musiałaś wykorzystać do tego różdżkę, ale na szczęście z nią nigdy się nie rozstawałaś. Po chwili stały przed tobą dwa olbrzymie, kamienne golemy. Nakazawszy im pilnować leśnych terenów wokół Snowpoint, zaczęłaś przeszukiwać książkę z nadzieją na czar pozwalający usunąć koparki i inne maszyny. Problem rozwikłał się sam przy pomocy golemów, które dosłownie zjadły pojazdy, betoniarki itd. LOL. Niestety nie potrafią napełnić jeziorka wodą, a w tomisku jedynym zaklęciem na wyczarowanie jej jest "Aqua Eructo" - z różdżki wystrzeliwuje strumień, aczkolwiek nie ma bata, by udało ci się czymś takim wypełnić dziurę powstałą po wyschniętym zbiorniku. Trzeba kombinować inaczej albo dać sobie spokój i liczyć na deszcz, który sam uzupełni dołek.

Did - 2015-06-21, 07:11

rengar - koteł z Lol'a
________________________
- Dziękuję wam wszystkim za pomoc. Muszę was teraz odesłać, bo nie chcę, żebyście zmokli. - podziękowałam pokemonom, chowając ich go do pokeballi. - Ryu? Pomógłbyś mi odrodzić to jezioro? Wiem, że ci się uda. Jestem wodnym smokiem, więc to dla ciebie pestka! - poprosiłam Ryu, wysyłając przed wszystkim sms do Joyle, by dotarła do portu w Hoenn i wsiadła na pierwszy statek do Kalos.
Nie mam ochoty zacierać wszystkich śladów po moim incydencie, więc na jakiś czas będziemy musieli ukryć się u babci. W sumie, to zawsze zastanawiałam się... czy jest tam coś, oprócz dżungli? Nie wydaję mi się, żeby była to magiczna jaskinia, więc może tam się osiedlimy?

Daisy7 - 2015-06-21, 14:59

koteł .-. to jest kot .-. // Did jak chcesz mieć tą maskotkę to wrzuć jednak do boxu, ale będzie przy Tb tylko musi być cały czas, więc lepiej jakiegoś małego gnojka sobie weź, a nie Camerupta, bo nie możesz chować maskotki do kulki
--------------
Kiedy wszystkie Pokemony wróciły do swoich balli, wypuściłaś dawno nieużywanego Azureryu. Smok pokiwał posłusznie łebkiem, usłyszawszy, co ma zrobić, jednak dał ci znać, że nie wie, czy mu się uda. Kiedy Ryu zajął się zapełnianiem wyschniętego jeziora wodą, ty wysłałaś SMS do Joyle. Po niecałej minucie otrzymałaś w odpowiedzi krótkie i treściwe "okey". To co cenisz sobie w różowowłosej to z całą pewnością jej ufność wobec ciebie i brak wścibskości. Nigdy nie dopytuje, nie męczy i nie każe się tłumaczyć. Po prostu ci ufa. Wspaniała kobieta. Po piętnastu minutach udało się zapełnić dołek w jakichś dwudziestu procentach. Więcej nie da rady, bo twój podopieczny musi odpocząć po takim wysiłku, ale nie przejmuj się, substancja nie wchłania się, więc po kilku najbliższych deszczach jezioro powinno odzyskać dawne wymiary. Teraz należy podjąć decyzję, jakiego Pokemona użyjesz jako środka transportu, bo zgaduję, że zamierzasz polecieć do babci albo do miasta portowego w Kalos.

Did - 2015-06-21, 22:12

No to w drogę, ale przed tym odpiszę na sms, Jasperowi. Dawno się do mnie nie odzywał, więc może będzie miał coś ciekawego do powiedzenia? Jak się zawiodę, to najwyżej będę trochę później u celu. Aczkolwiek, Joyle na pewno na mnie zaczeka. Łączy nas inny rodzaj miłości, aniżeli ten, który łączył mnie z tym idiotą, kretynem, dupkiem, kijem, świnią, szmatą, debilem, męską prostytutką i dziwakiem. Mam nadzieję, że nigdy już nie spotkam. W sumie, to po części dla tego powodu... chcę uciec do świata magii. Drugim jest ten incydent, a trzecim chęć nowych przygód.

"Cześć, Jas? Co tam u ciebie i co chcesz mi powiedzieć?"

Daisy7 - 2015-06-21, 22:29

Jasper odpisał po około pięciu minutach, które spędziłaś na przyglądaniu się pracy dwóch gollemów. Pilnowały bowiem, by dokładnie oczyścić teren ze wszelkich pozostałości po maszynach, a więc na ziemi nie mogły zostać jakiekolwiek fragmenty plastiku, szkła, metalu czy innego tworzywa sztucznego. A wracając do SMSa, brzmi następująco: "U mnie wszystko w porządku, dzięki :) Mam nadzieję, że u Cb też? Umm... Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale wolałbym powiedzieć ci to w cztery oczy, a nie przez telefon. I lepiej by było, żeby nie było przy tej rozmowie żadnych świadków. Ajajaj, brzmi okropnie, ale serio tak będzie lepiej. Słyszałem kiedyś jeszcze w szkole, że twój narzeczony jest bardzo zazdrosny i chociaż w tym co powiem nie ma powodów do zazdrości, to mógłby to inaczej zrozumieć. Jeny, komplikuję wszystko jak zawsze. Ale proszę, zgódź się na spotkanie. Tylko ci wyjaśnię co mam do wyjaśnienia i znikam, jeśli nie będziesz miała ochoty na dłuższy mityng".
Did - 2015-06-22, 16:29

Fajnie! Napisał strasznie długiego sms, a nie podał miejsca spotkania. Geniusz! Biję brawa dla jego inteligencji! Musi zdobywać złote medale na olimpiadach. Nigdy nie będzie mi dane poznać jej tajników. Ja biedna, co teraz zrobię? Chyba się popłaczę albo się potnę!
- Cel, zawiozłabyś mnie na jedno spotkanie, a potem prosto do Kalos? Wiem, że to długa droga, ale wierzę w ciebie i dasz sobie radę! - spytałam się mojej legendy, wysyłając sms do Jaspera, by wysłał mi miejsce spotkania.

Daisy7 - 2015-06-22, 16:40

Cel pokiwała posłusznie łebkiem, nachylając się, byś mogła bez problemu wejść na jej grzbiet. Po chwili otrzymałaś odpowiedź zwrotną na wysłaną przez ciebie wiadomość: "Dzięki, to wiele dla mnie znaczy :) Co do miejsca spotkania to sądziłem, że sama jakieś zaproponujesz. Ja się dostosuję, bo i tak podróżuję sam, więc nikogo o zgodę pytać nie muszę. Ale jeśli wolisz, bym ja zdecydował, to może... jezioro Verity w Sinnoh? Akurat tam jestem, bo szukam pewnej legendy. Jeśli nie masz po drodze, wybierz coś innego". Legendy? Ciekawe jaka zamieszkuje tamte tereny. Skoro w pobliżu znajduje się jezioro to na 90% chodzi o wodnego Poka.
Did - 2015-06-22, 17:31

Jezioro. Fajnie! Zawsze marzyłam, żeby usłyszeć "coś ważnego" przy jeziorze! Nie mógł wymyślić lepszego miejsca na spotkanie? Serio? Mam lecieć przez pół Sinnoh, żeby się z nim spotkać? Naprawdę za grosz wyrachowania, ale nich mu będzie! Polecę do niego, a potem prosto do Kalos i zjem sobie tam ciastko! Głodna się zrobiłam od tego wszystkiego! W sumie, to jadłam tylko śniadanie, a jest już dość późno. Co ja robię ze swoim życiem i moim odżywiania, to ja nie wiem!

"Ok, będę niedługo." - odpisałam, podając kierunek lotu, Cel.

Daisy7 - 2015-06-22, 22:21

W odpowiedzi otrzymałaś krótkie i treściwe "spoko". Podróż nie trwała długo. W końcu znajdowałaś się już w Sinnoh. Co prawda na drugim końcu regionu, ale to i tak lepsze niż gdybyś miała lecieć na przykład do Kanto, bo okazałoby się, że tam aktualnie przesiaduje Jasper. W trakcie podróży otrzymałaś SMSa od Joyle, która napisała ci, że w Coumarine będą jutro między dwudziestą, a dwudziestą drugą. Oj, czeka ich dłuuuuga morska wyprawa.
Po dotarciu na miejsce zeszłaś z grzbietu podopiecznej, podziękowałaś jej i odwołałaś do kulki, po czym ruszyłaś ku stojącemu nieopodal wody Jasperowi. Prawie w ogóle się nie zmienił pod względem wyglądu, no może twarz nabrała więcej męskich detali i kształtów. Ale włosy ma identycznie kuszące. Burza jasnych potarganych kudełków przywodzi na myśl przyjacielskiego goldena retrivera o biszkoptowej sierści. Do tego błękitne hipnotyzujące oczy i zgrabna sylwetka. Chłopak pomachał ci z daleka, szczerząc się uroczo.
- Cześć, May. Ekstra wyglądasz! - przywitał się i skomplementował, kiedy tylko podeszłaś bliżej. - A ten Pokemon... Łał. Musisz być świetną trenerką, skoro schwytałaś legendę i jeszcze udało ci się ją przemienić w wersję mega! - mówił z prawdziwym zachwytem w głosie, jednak pozostawał on nadal taki jak dawniej, szyli męski, kuszący i po prostu czarujący. Nie żadne piszczenie pryszczatego nastolatka przechodzącego mutację.

Did - 2015-06-22, 23:59

- Cześć. - przywitałam się z Jasperem. - Trochę mi się śpieszy, więc może przejdziesz od razu do sedna sprawy? - dodałam, poprawiając włosy.
Mogłam tutaj nie przylatywać... czy on zawsze tyle gadał? Niech sobie daruje te słabe komplementy. Słyszałam lepsze od tych żuli, co teraz są golemami. Mógłby się chociaż trochę postarać, bo mam ochotę strzelić go w twarz i odlecieć w siną dal. Byłe z dala od niego. To fakt, że jest idealny, ale zbyt kobiecy. Jak już mam z kimś być, to albo z kobietą, albo z prawdziwym facetem, a nie poetą.

Daisy7 - 2015-06-23, 19:59

- Dobrze. W takim razie przechodzę do rzeczy, ale no... nie zdziw się. Bo ja... Wpoiłem się w ciebie - westchnął i nie czekając, aż coś powiesz, zaczął wyjaśniać, co ma na myśli. - Wpojenie to tajemnicze i bardzo osobliwe zjawisko, występujące u niektórych czarodziejów-wampirów. Nooo tak, jestem wampirem poniekąd, ale to nieważne. Polega ono na tym, że wpojony, czyli ja, zaczyna postrzegać wpojoną, czyli ciebie, jako centrum wszechświata, jedyną rzecz trzymającą go, czyli mnie, przy życiu. Po wpojeniu wpojony jest wręcz zmuszony do dostosowywania się do potrzeb tej osoby, do chronienia jej, dbania by była szczęśliwa. Wpojony nie jest w stanie dostrzegać piękna u innych. Jednym słowem May... no... to nie jest zakochanie. Chociaż często się w nie przeradza, a potem bardzo namiętną miłość. Ale spokojnie. Żeby tak było, musiałabyś mnie kochać i takie tam. Bez tego ja nie jestem w tobie zakochany, po prostu... no... to tak jakbym był twoim starszym bratem. Ale takim mega opiekuńczym. Chcę, żebyś była ciągle szczęśliwa. Chcę cię przed wszystkim chronić. Ba, zrobiłbym dla ciebie wszystko. Zaczynając na przyjemnych czynnościach, a kończąc na kradzieży czy morderstwie. Po prostu no jestem od ciebie uzależniony, ale nie w żaden zboczony sposób. Tyle. Chciałem, żebyś to wiedziała.
Did - 2015-06-23, 20:10

katanę mam zawsze przy sobie ;-;
_________________
- Żegnaj mój przyjacielu. - westchnęłam, wbijając mu katanę prosto w serce. - Moje serce należy do Joyle i żaden sukinsyn nie będzie mi tego odbierał. Nawet jak teraz przeżyjesz, to lepiej nie zbliżaj się do mnie, bo potraktuję cię sto razy gorzej. Rozumiesz? Pierdol się z tym swoim wpojeniem. - dodałam, wyciągając katanę z jego serca oraz przywołując Celestię, by zabrała mnie z tego miejsca... jak najszybciej.
Dlaczego otaczają mnie sami głupcy? Czy ja proszę o tak wiele? Chcę spokojnej przygody w towarzystwie w mojej ukochanej i naszych dzieci!

Daisy7 - 2015-06-23, 21:16

wiem
-----------------
Nie byłaś w stanie skrzywdzić Jaspera. Tak jakby otaczała go jakaś magiczna obwódka albo czort wie co. Mężczyzna westchnął smutno. Chyba nie spodziewał się, że aż tak go znienawidzisz.
- May, posłuchaj mnie. Po pierwsze nie mogę umrzeć, dopóki to "wpojenie" nie zniknie. Ogólnie mówi się, że tego nie da się pozbyć, więc wpojony, ja, jest nieśmiertelny, dopóki wpojona, ty, nie umrze. Chociaż są pewne... no... nie tyle co legendy, ale podania, jakby dało się "wyleczyć" z wpojenia. Podobno to mega trudne i sam nie wiem, na czym polega, ale zamierzam tego poszukać, skoro jesteś taka niechętna. I pamiętaj, May, że ja o tym nie decydowałem. To spada jak grom z jasnego nieba. Od czasu kiedy odeszłaś ze szkoły, byłem smutny. Dosłownie kilkuletnia depresja na maxa. Kiedy ostatnio moja próba samobójcza nie poskutkowała, zdziwiłem się i wtedy zacząłem szukać jakichś informacji. Wpadłem na to całe wpojenie, porównałem jak to działa i że cały płonę, kiedy o tobie myślę, a to jeden ze znaków, że sobie ciebie wpoiłem. Teraz jestem już pewny. W każdym razie ja się o to nie prosiłem - prychnął. - Nie gniewam się, że chciałaś mnie zabić. Ba. Nie potrafię się na ciebie gniewać. Tylko się nie denerwuj, jeśli czasem będziesz mnie spotykać przypadkiem. Muszę przebywać w pobliżu ciebie. Inaczej mi odwala, nie jestem sobą, totalna deprecha.
Nie chciałaś go słuchać, ale musiałaś, ponieważ Cel nie chce ci pomóc.

Did - 2015-06-23, 22:57

nie oczekuj ode mnie zainteresowania tym wątkiem ;e + posty mogą być wymuszone i bez sensu
___________________________________________
- Cel, przepraszam cię za wszystko. Jestem okropna. Odpocznij sobie. - westchnęłam, chowając Cel do pokeballa. - Co do ciebie... - przerwałam na chwilę, żeby przełknąć ślinę. - Lepiej, żebyś znalazł ten sposób, bo jedyne, co u mnie wywołujesz, to wymioty. - dokończyłam, uciekając do lasu.
Czym sobie tym zasłużyłam? Nie chcę, żeby on za mną łaził. Aczkolwiek, nie zamierzam się nim przejmować. Poza tym, co jest do cholery? Niech mi kurna nie wciska kitu! Wampiry nie potrafią się wpajać, tylko wilkołaki! Coś tu śmierdzi i nie dowiem się, co! Mniejsza z tym, muszę zadzwonić do babci, żeby zabrała mnie do siebie.
- Babciu? Przeniosłabyś mnie do siebie? - pytam się babci, gdy kula pokaże jej osobę.

Daisy7 - 2015-06-24, 10:33

dobra, dobra, nie narzekaj ~
-------------
Cel wróciła do kulki zadowolona, że pozwoliłaś jej odpocząć. Jeśli chodzi o Jaspera, krzyknął za tobą, że oceniasz to niesłusznie i niesprawiedliwie. Dodał też, iż będzie kręcił się tu w okolicy, więc gdybyś czegoś potrzebowała, masz śmiało do niego uderzać. Pfff... Niedoczekanie. Oddaliwszy się odpowiednio, skontaktowałaś się z babcią przez magiczną kulę. Staruszka jak zwykle ucieszyła się na twój widok, ale po wyrazie twarzy lub głosie poznała, że coś jest nie tak. Postanowiła nie wypytywać, każąc ci jedynie chwycić kulę jedną ręką, podczas gdy ona mamrotała jakieś zaklęcie. A potem łup i znalazłaś się w dobrze ci znanym salonie lądując obok drzwi, w których stoi zaniepokojona Wiedźma Świtu.
- Witaj, wnusiu - powiedziała bardzo łagodnie. - A gdzie Joyle i dzieci? - zapytała.

Did - 2015-06-24, 17:55

- Joyle będzie tutaj z dziećmi... jutro w nocy. Rozdzieliliśmy się, bowiem musiałam załatwić kilka spraw w Sinnoh. Chociaż i tak zapomniałam o jednej. Miałam odwiedzić jedną znajomą, a tu dupa. - westchnęłam. - Wiem, że to głupio zabrzmi, ale jest jakiś sposób, żeby zatuszować swoją obecność przed czarodziejem? W lesie sama bym to potrafiła, ale w miastach już niekoniecznie. - spytałam się babci, zsuwając torbę na podłogę.
To jedyne, co chcę zrobić. Ukryć się przed tym idiotą, żeby cierpiał. Nie zamierzam mu pomagać ani nic w ten deseń. Mówi się trudno, też cierpiałam w życiu.

Daisy7 - 2015-06-24, 19:43

- Och, przyjdą tutaj? Zobaczę znowu moje prawnuczki? - uśmiechnęła się szeroko i aż klasnęła z radości w ręce, ale pytanie o zatuszowanie obecności trochę ją zaniepokoiło. - Zatuszować obecność? Ale w jakim sensie? Nie masz na sobie żadnego radaru, który pokazuje innym czarodziejom, gdzie jesteś. Młodzi czarodzieje do ukończenia siedemnastego roku życia mają taki namiar, ale ty już się do nich nie kwalifikujesz. Nikt nie wie, że tu jesteś. A jeśli komuś powiedziałaś, to nie ma sposobu, żebyś stała się niewidzialna, kiedy tu przyjdzie - wyjaśniła karkołomnie. - Ale powiedz, co dokładnie masz na myśli, bo chyba nie rozumiem.
Did - 2015-06-25, 01:24

- A nic ważnego. Jakiś koleś się we mnie wpoił i gadał dziwne rzeczy. Stwierdził, że gdy mnie nie widzi, to cierpi, więc chciałam zatrzeć za sobą trop, żeby tak się działo. Nie interesuje mnie jego los i dopóki nie zagraża mojej rodzinie, to mam go w gdzieś. - westchnęłam. - Aczkolwiek, nie gadajmy o mnie! Co u babci się działo przez ostatni czas? - spytałam się babci, lekko poprawiając włosy.
Już czuję smak przygód, które przeżyję w tym świecie. Śnieg, lasy, góry, jeziora, łąki! Wszystko dla mnie, Joyle i naszych dzieci. Będzie pięknie i niesamowicie!

Daisy7 - 2015-06-25, 16:00

- Wpoił? - zapytała widocznie zaniepokojona. - Czytałam o tym bardzo dużo. To oznacza, że ten mężczyzna jest czarodziejem wampirem. Skąd się znacie? Przykro mi, May, ale przed osobą wpojoną nie da się w żaden sposób zatuszować swojej obecności. Wpojony ma nawet pewną zdolność. Potrafi mniej więcej namierzyć, tak jakby wyczuć, gdzie znajduje się wpojona. Nie wiem, ile wiesz na ten temat, ale ten mężczyzna nie widzi teraz świata poza tobą i jedyne czego pragnie to cię chronić oraz zapewnić, byś była szczęśliwa. I naprawdę cierpi ogromne katusze, kiedy jest daleko od wpojonej. Myślę, że... Że powinnaś go tu zaprosić. Dla jego dobra. Przecież nie jesteś bezuczuciowa. Obiecuję ci, że zajmę się tą sprawą i poszukam rozwiązania, aby go jakoś z tego wyleczyć - mówiła bardzo poważnym głosem, po czym odzipnęła, uśmiechnęła się i na spokojnie opowiedziała ci, co u niej słychać - nic ciekawego.
Did - 2015-06-25, 16:27

- Nie. - odpowiedziałam babci. - Mam dość bycia marionetką innych osób. Nie będę zmieniała swojego życia, żeby jemu było dobrze. Chce zaznać trochę spokoju, a nie martwić się o obce mi osoby. Sprawię, że nawet na mój widok będzie cierpiał. Pożałuje, że wpoił się właśnie we mnie. - westchnęłam. - Wybacz mi. Muszę się przejść i odetchnąć. - dodałam, wybiegając z torbą z chatki i kierując się do jeziora, w którym ostatnim razem brałam kąpiel.
Chcę, żeby Joyle już tutaj była. Będziemy mogli w końcu wyruszyć w drogę i zapomnę o tym idiocie.

Daisy7 - 2015-06-25, 18:27

Babcia chyba chciała coś powiedzieć, ale nie zdążyła. Zanim udało jej się dojść do głosu, ty wychodziłaś już z pomieszczenia i nie odwracając się za siebie, opuściłaś dom staruszki, po czym ruszyłaś prosto przez dżunglę ku jeziorowi. Dobrze, że chociaż to nie wyschło. Dalej kusi swoim tajemniczym wyglądem i można by rzec, iż wręcz szepce ciche "wejdź we mnie". Fascynujące. Nie mogąc się powstrzymać, spełniłaś ową prośbę, zanurzając się w orzeźwiającej wodzie po uprzednim rozebraniu się do bielizny, coby niepotrzebnie nie moczyć sobie ciuchów. Ach, jak błogo.
Diririri! Nowy SMS od Joyle: "Podróż mija nam spokojnie ;) Gdzie jesteś? Będziesz na nas jutro wieczorem czekać w Coumarine czy spotkamy się gdzie indziej?".

Did - 2015-06-25, 19:12

"Oczywiście, że będę na was czekała. Gdzie jestem? To tajemnica, zobaczysz jak przyjedziesz. Pozdrów ode mnie dzieci i powiedz, że tęsknię. Za tobą również" - odpisałam Joyle.
Zostanę tutaj, aż do wieczora, bo mogę i chcę! Ta woda działa na mnie strasznie kojąco. Czuję się, jakbym rodziła się na nowa. Co najważniejsze jej temperatura jest idealna! Nie za gorąca i nie za zimna! Kocham ją! Chyba skuszę się nawet na kąpiel całkiem nago. Ostatnim razem była świetna, więc czemu nie spróbować jeszcze raz? Będę mogła się wtedy skupić i pobyć w samotności.

Daisy7 - 2015-06-25, 21:01

ty chcesz teraz więcej Fejków niż Poków, nie?
------------------
Joyle odpisała: "Arrr... Przez Ciebie nie będę mogła zasnąć! Mam nadzieję, że to tajemnica warta czekania, bo jak nie to będę Cię musiała bardzo ukarać, mrau. Och, spójrz co się ze mną dzieje, kiedy nie ma Cię obok :c Nie możemy do tego dopuszczać, moja droga! Dzieciaki każą Cię również pozdrowić i my też bardzo tęsknimy. Do szybkiego zobaczenia ;*". Odłożywszy telefon w bezpieczne miejsce, by nie zmókł, zdjęłaś bieliznę i całkiem nagusieńka wskoczyłaś do wody, wykorzystując do tego złamany konar, który świetnie nadaje się na trampolinę. Najpierw trochę się wygłupiałaś i pływałaś, a potem pozwoliłaś ciału odprężyć, sadowiąc się w wyjątkowo ciepłym wgłębieniu tuż przy wodospadzie - idealnym masażyście. Nim się zorientowałaś, a dżunglę nawiedził księżyc, wyganiając księżyc na drugą półkulę globu. Pomimo tego, że jest noc i to chyba całkiem późna, tutaj przy jeziorze, gdzie drzewa rośną po bokach, jest bardzo jasno, dzięki światłu naturalnego satelity. Można by wręcz rzec: zrobiło się mroczno i tajemniczo. Niespodziewanie z wody tuż obok ciebie łepek wynurzył wydro-sumo-syrenko podobny stwór o niebieskim ubarwieniu. A to zboczuszek!

Did - 2015-06-26, 18:39

Pora się zbierać, bo zrobiła się już trochę ciemno. Nie zamierzam włóczyć się po nocach, dżunglą. Jeszcze mnie ktoś napadnie, zedrze ze mnie ubrania i zgwałci! Co ja biedna bym wtedy zrobiła, a wiem! Zgwałciłabym go pierwsza, przejmując inicjatywę. O czym ja w ogóle myślę... naprawdę mi odbija.
- Wybacz wyderko, ale muszę już iść. Do zobaczenia! Na pewno się tutaj jeszcze pojawię, a wtedy wyzywam cię na wyścig, dobrze? - zaśmiałam się, żegnając się z pokemon, a gdy zbiorę wszystkie swoje rzeczy i ubiorę się, kieruję się wtedy do chatki babci.

Daisy7 - 2015-06-26, 19:27

Wydra pokiwała łebkiem, mając nadzieję, że nie robisz sobie z niej żartów i dotrzymasz obietnicy. Jak będzie w praktyce? To już zależy tylko i wyłącznie od ciebie. No ewentualnie jeszcze od babci, która mogłaby się na ciebie super mega wkurzyć i wygnać stąd, a wtedy nie mogłabyś wrócić nad jeziorko, aczkolwiek to dosyć nieprawdopodobna opcja. Na szczęście. Po powrocie do chatki znalazłaś na stole kartkę od Wiedźmy Świtu: "Poszłam już spać. Gdybyś chciała zapytać o coś pilnego, obudź mnie, skarbie. W mikrofalówce masz spaghetti do odgrzania na kolację. Smacznego i dobranoc". Dobrze widzieć, że się nie gniewa.
Did - 2015-06-27, 15:05

Jak miło z jej strony. Nie będę chamska i skosztuję trochę tego spaghetti. Znając kuchnię babci, to będzie najlepsze spaghetti jakie jadłam w życiu! Ona nawet z prostej owsianki... robi wyśmienite i wykwintne danie. Chciałabym kiedyś tak gotować, ale to pewnie wymaga treningu i zaangażowania, a ja planuję podróż mojego życia! Mniejsza z tym, zjem spaghetti, napiję się świeżego soku i pójdę odwiedzić Calcifera, a po rozmowie z wskoczę prosto do łóżka! Wykąpię się jutro rano, a co?
Daisy7 - 2015-06-27, 20:49

Spaghetti rzeczywiście okazało się bardzo dobre. Ciekawe jakie pyszne było od razu po zrobieniu, bo wiadomo, że takie odgrzane traci wiele smaku. Zjadłszy je i popiwszy świeżym sokiem z pomarańczy, zeszłaś do piwnicy, gdzie zastałaś Calcifera. Jak zawsze ucieszył się na twój widok. Chyba babcia poinformowała go o twoim rozstaniu z Seamusem, bo ani razu o niego nie zapytał. Gawędziliście dobre czterdzieści minut, zanim zaczęłaś odczuwać zmęczenie. Wówczas pożegnałaś się z przyjacielem i poszłaś do swojej sypialni. Noc była spokojna i przyjemna, a rano (w sumie nie tak bardzo rano, bo dochodzi 12:00) zbudził cię przyjemny zapach. Omlety na śniadanie z sosem klonowym? Wybornie!
Did - 2015-06-28, 21:37

Już dwunasta... będę musiała niedługo ruszać do Kalos, bo czeka mnie jeszcze trochę drogi do miasta portowego, a potem nocny powrót do babci. Mam nadzieję, że wszystko się uda i przejdzie nam to bez żadnych problemów. Mniejsza z tym, czas na śniadanka! Jak ja kocham budzić się i czuć takie zapachy! Szkoda, że nie mogę zamieszkać z babcią na stałe i jeść takie rarytasy! Wielka szkoda!
- Witaj babci. Przepraszam, że byłam wczoraj trochę nerwowa, ale po kąpieli w jeziorze, jestem wypoczęta i szczęśliwa! - przywitałam się z babcią, wchodząc do kuchni.

Daisy7 - 2015-06-30, 16:32

- Dzień dobry, wnusiu. Bardzo się cieszę, że kąpiel w jeziorze ci pomogła - przywitała się staruszka, podchodząc bliżej, by nałożyć ci na talerz dwa omlety polane obficie syropem klonowym. Sama je to samo. W trakcie śniadania gawędziłyście na błahe tematy, starając się omijać szerokim łukiem sprawę pewnego wpojonego w tobie czarodzieja wampira. Na szczęście się udało! Po skonsumowaniu pyszności pozmywałaś naczynia i szybko udałaś się do łazienki, żeby założyć nowe, czyste ciuchy. Dzień zapowiada się deszczowo, więc będziesz musiała wziąć jakiś nieprzemakalny płaszcz. Kiedy zaczęłaś zakładać buty w korytarzu, zostałaś nakryta przez Wiedźmę Świtu.
- Wybierasz się gdzieś? Może chcesz bym Cię teleportowała, skoro się spieszysz? - zaproponowała.

Did - 2015-07-01, 02:21

Jakie to było pyszne! Nigdy w życiu nie jadłam... czego tak zajebistego! Nie no, ja tu zostaję! Mogę spać nawet na podłodze, ale chce się budzić dla śniadań, obiadów i kolacji przyrządzonych przez moją babunię!
- Spotkałam wczoraj pokemona w jeziorze i obiecałam mu, że wrócę do niego, żebyśmy mogli urządzić sobie wyścig! Później muszę jechać do miasta portowego, by odebrać dzieci i Joyle, ale to późnym wieczorem, więc raczej nie musisz mnie nigdzie przenosić. Powinnam jakoś się wyrobić, ale dziękuję, że się o mnie troszczysz. - uśmiechnęłam się do babci, poprawiając pasek od torby.
Powinnam zabrać coś na deszcz, ale po co? Kocham krople wody, które spływają po moim ciele. Czuję się wtedy niesamowicie! Co do ubrań? Zawsze można je wysuszyć. Jeszcze pozostaje sprawa przeziębienia. W sumie, to mogę się przeziębić. Joyle będzie mnie pieścić, a babcia będzie gotowała mi cieplutki rosołek, zaś ja będę spędzała czas przy Calciferze! Idealnie!

Daisy7 - 2015-07-03, 00:04

- Wyścig z wydrą? Brzmi ciekawie. Będę za ciebie trzymać kciuki. Swoją drogą czyżbyś wróciła do Pokemonów? - uśmiechnęła się babcia. - I nawet nie wiesz, jak cieszę się z wizyty Joyle i dzieci. Calcifer pierwszy raz pozna ją oraz Mei, prawda? Będzie zachwycony. Nigdy nie spotkałam bardziej towarzyskiego demona od niego - zaśmiała się, po czym życzyła ci udanego dnia, zanim opuściłaś chatkę, kierują się w stronę lazurowego jeziorka.
Na miejsce dotarłaś w ciągu kilkunastu minut. Znasz ją drogę na pamięć. Gdy tylko podeszłaś do tafli wody, wynurzyła się z niej wesoła niebieska mordka, którą po raz pierwszy ujrzałaś wczoraj.

Did - 2015-07-08, 18:42

- Gotowy na wyścig? - uśmiechnęłam się do wydry, ściągając z siebie ubrania. - Bo ja tak! - dodałam, wskakując do wody.
Jestem dziwna, ale to bardzo dziwna. Rozbieram się przed wydrą i gadam z nią. Ba! Jeszcze chce się z nią ścigać! W sumie, to dobrze mi z tym. Jest milsza i bardziej wyrachowana od większości samców, których poznałam. Z takim, to mogłabym mieć nawet romans, gdybym nie była z Joyle. Nie miałabym serca zdradzić mojej siostrzyczki! Zbyt kocham jej różowe włosy i słodkie oczyska! Aż się lekko podnieciłam.

Daisy7 - 2015-07-12, 18:39

Wydra "zakwiczała" wesoło i "klasnęła" płetwami, po czym popruła przed siebie przez wodę wzdłuż jeziora. Nie spodziewałaś się z nią wygrać, więc przegrana nie była dla ciebie żadnych zaskoczeniem. Pokemon wygląda na uradowanego. Aktualnie, czyli po wyścigu, pływa sobie wokół ciebie czasami wykonując popisowe numery. Maluch wygląda na zadowolonego z życia. Taki typowy optymista. Ciekawe czy zawsze się tak zachowuje, czy tylko teraz ma dobry nastrój, a na ogół bije od niego chłodem. Jakoś trudno ci sobie go wyobrazić w wersji zamulonego i nieszczęśliwego.
Did - 2015-07-12, 21:58

Fajnie było. Muszę częściej odpoczywać na łonie natury, bo czuję się wtedy... taka rześka i wypoczęta, aż chce się żyć! Zapomniałam już o wszystkich problemach, więc czas wziąć dupę i ruszyć do Kalos, ale przed tym zadam wydrze dość ważne dla mnie pytanie.
- Wydro. Będę musiała już iść, ktoś ważny dla mnie niedługo przypłynie do Kalos, co za tym idzie, muszę go odebrać. - uśmiechnęłam się wydry. - Niemniej jednak, jeśli tylko byś chciał, możesz iść ze mną. Moglibyśmy popływać sobie w morzu albo w innych zbiornikach wodnych, co ty na to? - spytałam się wydry.

Daisy7 - 2015-07-13, 00:03

Wydra bardzo się zasmuciła, kiedy powiedziałaś, że musisz już iść. Natomiast gdy wspomniałaś o możliwości dołączenia jej do swojej drużyny, zrobiła zaskoczoną minę. "Kwiknęła", dając ci w ten sposób znać, że prosi o chwilkę czasu do namysłu, po czym zaczęła pływać, zataczając coraz mniejsze kółka. Chyba poważnie zastanawiała się nad podjęciem decyzji, aż w końcu... podpłynęła obok ciebie i pokiwała twierdząco łebkiem. Dotknąwszy delikatnie pokeballem (odejmij) jej czubek łebka, czerwone światło pochłonęło ją do środka. Zanim kulka przeniosła się automatycznie do boxu, zdążyłaś zerknąć na skan nowego podopiecznego, a potem schowałaś urządzenie do kieszeni i ubrałaś się z powrotem w ciuchy. To co, teraz do domku babci czy od razu szukasz wyjścia z dżungli?

Cascotta
Imię: Ninja Świnka

Poziom: 30
Typ:
Ewolucja: Totter (24lvl) -> Cascotta (40lvl) -> Lutrajet
Ataki: Aqua Ring, Tail Whip, Water Gun, Water Sport, Quick Attack, Encore, Water Pulse, Swift, Acrobatics, Mist
TM: ---
MT: ---
HM: ---
Charakter i historia: Ten Pokemon był jednym z dwudziestu Totterów, które trafiły w ręce Teamu Aqua. Członkowie zespołu zamierzali wytrenować je na silne, a zarazem idealne do wodnych przepraw Lutrajety. Nasz bohater wyróżnia się szczególną zwinnością i szybkością, jednak nie spodobało mu się, że ma posłużyć jako narzędzie do schwytania legendarnego Kyogre, dlatego pewnej nocy zwiał, wykorzystując do tego kanalizację. W ściekach został mocno zatruty przez grasujące tam Pokemony duchy. Całe szczęście, że stworka znalazła Wiedźma Świtu, bo inaczej mogłoby być z nim naprawdę źle. Kobieta wyleczyła wydrę, a następnie wpuściła ją do jeziora, gdzie po jakimś czasie maluch ewoluował w Cascottę. Potem poznał May, którą bardzo polubił, dlatego też zdecydował się dołączyć do jej ekipy. Ninja Świnka, bo tak został nazwany przez nową opiekunkę, uwielbia się ścigać i ogólnie konkurować, ale tylko pod warunkiem, że wszystko odbywa się zgodnie z zasadami. Nienawidzi kłamać ani oszukiwać. Niestety aż zbytnio trzyma się prawdomówności, bo okropny z niego kabel. No ale chce dobrze. Wracając do imienia, Pok wydaje zabawny odgłos przypominający kwiczenie prosiaka.
Umiejętność: Speed Boost - Szybkość Pokemona jest zwiększana o jeden poziom co każdą turę.
Trzyma: ---

Did - 2015-07-13, 22:31

No to czas na małą wycieczkę po portowym mieście. Zrobię wspaniałe zakupy i czas na pewno szybko mi zleci. W sumie, to może pójdę do SPA albo kina? Nie! Nie chce mi się iść samej do takich miejsc, więc pójdę na targ! Możliwe, że będą tam jakieś inne atrakcje, a nie tylko same stragany z rzeczami do kupienia. Chociaż, to też nie jest takie złe. Wychodzi na to, że mam już plan całego dnia, więc pora ruszyć dupę i dostać się do Kalos. Będę musiała sprawdzić tam mapę, bo zapomniałam, w którym miejscu zaczyna się ta dziura. Głowy nie daję, ale powinna być blisko morza.
Daisy7 - 2015-07-13, 23:13

to najdziwniejszy odpis, jaki kiedykolwiek napisałam ;-; nie wiem, skąd pomysł mi się wziął
----------------------
Okazało się, że dobrze zapamiętałaś położenie wejścia do podziemnej dżungli. Znajduje się niedaleko drogi dwunastej. Co prawda bliżej Shalour niż Coumarine, ale i tak do portowego miasta dostałaś się bardzo prędko dzięki pomocy Celestii. Tam odszukałaś prędko targu. Niestety nie ma tu niczego ciekawego prócz stoisk z różnościami, które można kupić. Większość to owoce i warzywa, są też jakieś bibeloty, antyki i sporo plecionych koszy. Nawet stoisko z jagodami się znalazła. Twoją uwagę skupiła jednak pewna maszyna o nazwie "Całuśna loteria". Jeśli pocałujesz biseksualną dziewczynę obsługującą automat, dostaniesz losowego Pokemona za darmo! Dodatkowo możesz zagwarantować sobie ciekawszy nabytek w zależności od miejsca, jakie muśniesz ustami: najsłabsze stworki są za ręce i policzki, średnie z całusa w szyję, a najlepsze to namiętne buzi w usta. Decydujesz się?

To ta dziewczyna, którą musisz pocałować, jak chcesz Poka ;-;

Did - 2015-07-14, 00:09

Zawiodłam się... nie ma tutaj nic ciekawego. No cóż, przejdę się miastem i po wypatruję ciekawych sklepów. Co do tej loterii... nawet kusząca propozycja, ale jestem z Joyle i nie będę całowała, nawet w dłoń, innej kobiety! Jestem wierna, bo ona jest mi wierna. Poza tym, nie miałabym serca zranić mojej słodkości. Ona jest jak słodka babeczka, którą mogłabym lizać dniami i nocami. Z lukrem, słodkim nadzieniem i chrupiącym spodek. Jakbym ją jadła. Mniejsza z tym, koniec z zboczonymi myślami. Czas na łowy!
Daisy7 - 2015-07-14, 13:10

nigdy nie dostaniesz tego Poka ;-;
-----------------
Opuściwszy targ, udałaś się na zwiedzanie Coumarine w jego innych rejonach. Ze sklepów znalazłaś spożywcze, markety, odzieżowe, obuwnicze, z jedzeniem i akcesoriami dla Pokemonów oraz trenerów, a także jeden sex-shop i budowlano-meblowy. Miasto posiada również własną salę gimnastyczną z liderem władającym Pokemonami typu trawiastego, wypasiony hotel, mnóstwo jachtów do wypożyczenia, budkę z kadzidłami i uwielbiany przez turystów klif, z którego widać podobno majestatyczne widoki, ale otwarty jest wyłącznie dla rowerzystów, ponieważ obejście go na piechotę zajęłoby zbyt wiele czasu.

Did - 2015-07-15, 01:04

Zawsze chciałam odwiedzić... sex-shop. Nie wiem czemu, ale mam skryte marzenie, żeby wejść do niego i kupić z niego jakąś rzecz. Słyszałam, że niezłe fanty tam mają, ale nigdy nie zagłębiałam się w ten temat. Jest trochę zboczony i może obrzydliwy. To urządzenie w dłoni Ino, było straszne. Chociaż, to może była Jam? Nie pamiętam już, bo nie ukrywam, że strasznie głupio czułam się w tej sytuacji. O czym ja tutaj myślę? Wejdę, wezmę coś i wyjdę. Nie będę, przecież oglądała każdej rzeczy z osobna. No to w drogę do sex-shopu.
Daisy7 - 2015-07-15, 19:30

odejmij 65$
-----------------------
Pierwszą rzeczą, jaką złapałaś, okazała się być gazeta "Playboy". Jako, że jesteś biseksualna z przewagą na homoseksualną to oglądanie nagich kobiet nie powinno ci sprawiać problemu. Sprzedawca, którym okazał się byś łysy mężczyzna z dużą nadwagą ubrany w obleśny podkoszulek, nawet nie zwrócił uwagi na to, że kupujesz magazyn dla facetów. Widocznie nie takie rzeczy się tu działy. Po opuszczeniu sklepu spostrzegłaś, iż do gazetki dołączony jest prezent. Pewnie dlatego była taka droga. A co to za bonus? Dmuchana lala ;-; To znaczy teraz jest nienadmuchana, dlatego zajmuje mało miejsca w foliowym woreczku, ale wystarczy trochę powietrza i będzie twojego wzrostu.

Did - 2015-07-15, 23:21

Oh, po co ja to kupiłam? Jestem taka dziwna. Chciałam kupić bieliznę, a nie jakiś magazyn dla starych dziadów... z dmuchaną lalką. Wyrzucę to do kosza i tyle. Straciłam tylko kasę, bo oczywiście nie mogłam kupić właściwej rzeczy! Dziękuję ci losie! Wypchaj się na deser! Nigdy więcej nie zaufam ci i będę miała gdzieś rzeczy, które mi dasz! Będę szła prostą drogą i nigdy z niej nie zboczę.
- Meh. - jęknęłam, wyrzucając do kosza zakupione rzeczy, a następnie kieruję się w stronę portu.

Daisy7 - 2015-07-16, 12:15

A więc gazetka wylądowała w koszu na śmieci razem z nierozpakowaną zabawką. No cóż, może jakiś bezdomny grzebiący po kontenerach będzie miał niespodziankę. Chociaż wolałby zapewne jedzenie. W każdym razie załatwiwszy tą sprawę, ruszyłaś w kierunku portu. Podróż nad brzeg minęło ci przyjemnie. Lekki wiaterek delikatnie "głaskał" twoje policzki. A podobno miało być tak zimno. Ci meteorolodzy... Po dotarciu na miejsce, podeszłaś do wielkiego rozkładu, z którego wynika, że statek z Hoenn do Kalos, którym podróżują właśnie twoi najbliżsi, dopłynie ponad godzinę przed czasem. Miła wiadomość, nieprawdaż? Jednak tak czy siak musisz tu czekać jeszcze jakieś dwie godziny.
Did - 2015-07-16, 17:18

Dwie godzinki? To nie tak dużo! Skorzystam z faktu, że jestem na plaży i poszukam na niej muszelek. Zawsze chciałam mieć naszyjnik z muszelek, ale taki ręcznie robiony! Teraz mam okazję, żeby spełnić to malutkie marzenie. Wystarczy, że później kupię sobie żyłkę i ozdobię ją znaleziskami. W sumie, to przydałaby mi się pomoc. Poprosiłabym o nią Cel, ale nie chcę jej teraz przyzywać. Niech sobie odpocznie, więc może Miyu mi pomoże? Zawsze się z nią świetne dogaduję, dlatego nie widzę żadnych przeciwwskazań. No to, do działa! Czas poszukać muszelek z Miyu!
Daisy7 - 2015-07-16, 18:43

Miyu bardzo ucieszyła się, że postanowiłaś spędzić z nią trochę czasu na luźnym zajęciu, czyli zbieraniu muszelek. Obydwie świetnie się bawiłyście, nie zważając na ciekawskie spojrzenia przechodzących obok was ludzi. Pewnie byli w szoku, że posiadasz tak silnego Pokemona, jakim jest mega ewolucja. Albo po prostu zazdrościli. W każdym razie szybko straciłyście poczucie czasu, czego efektem było lekkie spóźnienie. Szybko schowałaś podopieczną do kulki i poleciałaś jak strzała do portu. Z oddali dostrzegłaś swojego synka oraz znajdującą się obok Ananas, którą na rękach trzyma urocza Mei. Oczywiście całej gromadki pilnuje Joyle. Wygląda jakby miała ochotę kogoś zabić. Kiedy tylko podeszłaś, przekonałaś się, że chodzi o ciebie. Była po prostu wściekła. Jak nie ona. Nie wiedziałaś, czy przepraszać z to drobne opóźnienie, czy może pójść z nią do lekarza. W końcu nigdy się tak nie zachowywała. Właśnie wówczas wybuchła gromkim śmiechem.
- Ale miałaś minę! - zachichotała, ocierając oczy z łez rozbawienia, a następnie szybko pokonała dzielącą was odległość niespełna metra i wtuliła się w ciebie mocno, natomiast ustami odnalazła twoje, na których złożyła najbardziej namiętny pocałunek ever. - Stęskniłam się - usprawiedliwiła się głosem małej dziewczynki, która nie wiedziała, że nie można wlewać budyniu do butów tatusia.

Did - 2015-07-18, 08:23

#znówostatniemiejscewlinijkach xd
___________________________________
- Miałam normalną minę. - westchnęłam. - Ja też się za wami stęskniłam! Może zanim ruszymy w drogę, to pójdziemy na lody? - spytałam się ich, ściskając dzieciaki.
Joyle nie potrafi udawać ani kłamać. Serio! Jest wtedy taka słodka, że nawet ślepy by ją rozgryzł. No cóż, tylko ja tu mam dar aktorski! Może powinnam iść w tym kierunku? Co ja pieprzę! To pewne, że podbiłabym rynek filmowy, ale wolę pozostać w cieniu i cieszyć się sobą oraz moją rodzinką. Nie miałabym głowy do sławy. Poza tym, i tak już jestem najlepsza. Nie ma lepszej laski na całym świecie, ODE MNIE!

Daisy7 - 2015-07-19, 12:34

#takwyszło ;-;
---------
- Lody! - krzyknęły radośnie Mei i Mole, szczerząc się szeroko. Nawet mała Ananas się zaśmiała.
Wspólnie uznaliście ten pomysł za świetny, dlatego wzięłaś córeczkę na ręce od Mei i cała ekipą wybraliście się na pyszne lodowe smakołyki, które tym razem stawiała Joyle. Uparła się tak bardzo, że nie było mowy, aby jej odmówić. Łakocie jedliście na plaży, siedząc na murku i wpatrując się w odległe głębiny.
- Ciociu, a co z naszą szkołą? - odezwał się twój synek, patrząc na różowowłosą. Byłaś nieco zbitz z tropu, dopóki ukochana nie wyjaśniła ci, o co wilczkowi chodzi.
- Czas na decyzję twojej mamusi, Mole - zaczęła. - Bo widzisz, May, kiedy byliśmy w Hoenn to nasze dwie pociechy znalazły sobie jakąś szkołę. Sprawdzałam wszystko i jest okej, ale to nie taka zwyczajna szkoła. Po pierwsze jest ona z internatem, a więc zostaliby w niej na cały rok szkolny. Po drugie oprócz zwyczajnych zajęć, wprowadzono tam kilka takich... nietypowych i związanych z Pokemonami. Jest też dużo wycieczek. Przyjmują dzieci od 4 roku życia do 10. Ogólnie ta szkoła jest przeznaczona dla dzieciaków, które chcą zostać młodymi trenerami Pokemon, a nasze maluchy uparły się, iż to jest ich największym marzeniem.

Did - 2015-07-22, 12:03

-Jeśli bardzo tego chcą, to chyba nie możemy im zabronić? Znając ich, to wypominali bym nam to, przez cały czas. - uśmiechnęłam się do Joyle. - Niemniej jednak, obiecałam, że przyjedziemy wszyscy do babci, więc gdy to zrobimy, udamy się na wielkie zakupy i kupimy wam wszystkie potrzebne rzeczy do szkoły oraz dostaniecie ode mnie po pokemonie, który będzie was pilnował w czasie pobytu w niej, dobrze dzieciaki? - tym razem skierowałam się do Mei i Mole.
Daisy7 - 2015-07-22, 16:53

- Po Pokemonie? Super! Ale nie możemy od razu zrobić tych zakupów i jeszcze dzisiaj wyruszyć do szkoły? - zapytała Mei, która chyba ma jakieś obawy przed spotkaniem z Wiedźmą Świtu.
- Odpada, mała. Musisz poznać swoją nową babcię - odpowiedziała natychmiast Joyle, uśmiechając się do córki łagodnie.
- Boisz się naszej babuni? - zapytał z rozbawieniem wilczek. - No przestań! To najfajniejsza babcia na świecie!
- Mole ma rację, nie ma się o co martwić - zapewniła ją różowowłosa, po czym złapała za rączkę. - Wszystko będzie dobrze, obiecuję. Jak wracamy do domu twojej babci, May? To daleko stąd? - dopytała, tym razem swoje słowa kierując do ciebie.

Did - 2015-07-23, 16:37

- Zadzwonię do babci, żeby przeniosła nas prosto do chatki, dobrze? Pewnie jesteście zmęczeni po podróży, więc tak będzie najlepiej. - uśmiechnęłam się do Joyle i dzieciaków. - Mam jeszcze takie malutkie pytanie, jaki typ najbardziej lubicie? - dopytałam się Mole i Mei, zajadając się lodami, a gdy wszyscy skończymy je jeść, dzwonię do babci, w ustronnym miejscu, żeby na przeniosła.
Boli mnie, że nie będę widywała Mole i Mei przez rok, ale nie zabronię im spełniać marzeń. Ja swoje już po części spełniłam, więc teraz kolej na nich. Niech się rozwijają. Może kiedyś staniemy razem do jakieś walki? Kto wie!

Daisy7 - 2015-07-23, 17:27

- Ja mroczne! Mroczne psy! I wilki! Woof, woof! - odpowiedział natychmiast Mole, nie mogąc się powstrzymać przed zaszczekaniem.
- A ja najbardziej lubię typ ognisty i wodne. Te dwa. Tak samo - wtrąciła Mei, uśmiechając się radośnie.
Babcia przeniosła was do siebie, gdy tylko ją o to poprosiłaś. Najpierw przez godzinę siedzieliście z nią w salonie, żeby trochę o sobie pogadać i takie tam. Wiedźma polubiła twoją przybraną córeczkę tak samo jak Mola i Ananas. Zresztą chyba ze wzajemnością. Po mile spędzonym czasie staruszek poprosiła cię na moment do kuchni. Okazało się, że w ogródku buszuje dzika czarna owca, która zjada uprawy Wiedźmy Świtu. Co prawda kobieta mogłaby łatwo wypłoszyć stąd Pokemona, ale uznała, że może ty zechcesz go złapać. Jeśli tak, idź do ogródka na tyłu domu i zajmij się psotnikiem.

Did - 2015-07-24, 13:26

- Już nawet mam pomysł, co mogę wam podarować! - odpowiedziałam jeszcze dzieciakom, zanim przenieśliśmy się do babci.
Pomyślmy... mroczne psy i ogniste albo wodne pokemony? Może absol i jakiś charizard? Powinnam mieć takowe stworki w swojej rodzinie. Będę musiała przejrzeć moją tonę pokeballi. Szkoda, że nie mogę wypuścić wszystkich moich stworków, na raz! To byłoby coś niesamowitego!
- Powiada babcia, że to czarna owca? Warto będzie się jej przyjrzeć. Niedługo powinnam wrócić albo z nią, albo bez niej. - uśmiechnęłam się do babci, wychodząc z chatki, żeby podkraść się trochę bliżej do owcy, by później obmyślić jakiś plan.
Powinnam dać radę, przecież umiem się skradać!

Daisy7 - 2015-07-24, 13:37

- Bardzo dziękuję. Miłej zabawy - odpowiedziała kobieta, po czym wróciła do gości.
Ty natomiast wymknęłaś się z domu i po cichu zaszłaś na tyły. Stąpałaś bardzo powoli i nie wychylałaś się szybko zza budynku, by przypadkiem nie wypłoszyć owcy. Znalazłszy odpowiednią kryjówkę, przyjrzałaś się uważnie Pokemonowi. Ma czary ogon i grzywę, a resztę ciała w odcieniach szarości i nawet granatu. Do tego kopyta oraz rogi błyszczą na złoto. O! Oczy też mają taką barwę, co dostrzegłaś, gdy stworek podniósł swój łepek znad zajadanych ze smakiem upraw Wiedźmy Świtu. Wygląda na to, że kompletnie nie zdaje sobie sprawy z twojej bliskiej obecności.

Did - 2015-07-26, 17:30

Nie mam pojęcia, co zrobić, żeby przekonać do siebie to zwierzę. Chociaż! Coś mi świta! Jakby tak udawać przez chwilę owcę? Warto spróbować, bo co mogę stracić? Jedyne, co przychodzi mi na myśl, to osobistą godność, gdyby ktoś mnie zobaczył. Mam nadzieję, że jednak nikt z mojej rodzinki nie wejdzie do kuchni w tym czasie oraz, że Jasper mnie jeszcze nie znalazł. Pewnie podnieciłby się mną w roli owcy. W sumie, to pewnie zgwałciłby owcę, jakby miała przypięte moje zdjęcie do twarzy. Wygląda na takiego, co lubi takie rzeczy.
- Beee... co tu ...Beee... robisz? Beee... - beczę, podchodząc na czworaka, jak owca, do owcy.

Daisy7 - 2015-07-26, 18:26

Owca spojrzała na ciebie jak na idiotę. Totalne i typowego idiotę. Mimo to nie uciekła, lecz odpowiedziała. Oczywiście nie zrozumiałaś nic z jej Pokemonowego języka, więc tylko pokiwałaś z głową, modląc się w duchu, by to co wybeczała, nie było żadnym pytaniem. Na szczęście udało ci się znacznie zbliżyć do dzikiego stworka, a mówiąc dokładniej to stoisz sobie tuż przy nim. Twój honor został ponownie wystawiony na próbę, kiedy stworzenie wyrwało sporą kępę natki pietruszki i podsunęło ci ją pod twarz. Jeśli tego nie zjesz, straci do ciebie zaufanie.
Did - 2015-07-26, 20:25

Jadłam już robaki, więc mogę i zjeść natkę pietruszki. Chociaż, babcia mnie pewnie zabije, bo miałam przegonić tą owcę, a tym czasem... przyczynię się do niszczenia jej upraw. Mniejsza z tym, odhoduję jej tą pietruszką, ale czego nie robi się dla takich stworków? Czasami sama chciałabym być jakimś pokemonem, by móc hasać po łąkach.
- Beee... smaczne... Beeee... jednak znam... Beeeee... lepsze miejsce.... Beeee... z lepszym jedzeniem... Beeee... - ponownie zabeczałam, zajadać się natką pietruszki, którą podała mi owieczka.

Daisy7 - 2015-07-27, 16:42

W sumie natka pietruszki okazała się całkiem smaczna. Może to dlatego, że pochodzi z ekologicznej uprawy Wiedźmy Świtu? Albo po prostu jesteś smakoszką większości zieleniny jak to mają w naturze roślinożerne elfy. Owca pomachała radośnie łebkiem, o mały włos nie nabijając twojej głowy na swoje rogi. Oczywiście niespecjalnie. Potem zaryła jeszcze wesoło kopytkami w ziemi. Na wiadomość o lepszym miejscu ze smaczniejszym jedzeniem odpowiedziała głośny "beeeee" i wbiła w ciebie swoje złote oczy. Jeśli już o nich mowa to wyglądają naprawdę zdumiewająco.
Did - 2015-07-28, 14:46

- Beee... trawa obok Beee... źródełka jest Beee... bardzo smaczna Bee... Chodź za mną Beeeeee... - zabeczałam ponownie, po czym powoli zaczęłam się kierować w stronę źródełka, w którym pływałam z wydrą.
Świeża woda powinna dodać trawie obok ciekawy smak. Mam nadzieję, że tak jest, bo inaczej ta owca mnie zaatakuje i mój genialny plan legnie w gruzach! Dobrze, że nie czuję zimna, bo odmroziłabym sobie kolana i dłonie w czasie, kiedy będę tam człapała. Czasami fajnie być elfem. Może i ostatnim na świecie? Pewnie moje królestwo już nie istnieje. Trudno, rządził nim kretyn, a nie król, to mają. Mogłabym załatwić te krasnoludy, jakby dali mi prawo głosu. Trucizna, magia, płomienie i nasz zwinność, ale kuźwa nie, to nie! Kij w tyłek.

Daisy7 - 2015-07-28, 20:09

Wspólnie z nowo poznanym Pokemon zawędrowałaś nad jeziorko. Mówiąc dokładniej ty prowadziłaś, a on przybył za tobą. Obydwoje zaczęliście konsumować wysoką trawę otaczającą wodny zbiornik wokół. Okazało się, że rzeczywiście smakuje inaczej. Jakoś tak świeżej i wilgotniej. Bardzo dobra. Dodatkowo ma posmak lekkiej cytryny. Może to trawa cytrynowa, którą wykorzystuje się jako dodatek do wielu orzeźwiających napojów? Owieczka ze smakiem i w zastraszająco szybkim tempie splądrowała kawałek terenu, po czym najedzona podeszła bliżej, by otrzeć się o ciebie po przyjacielsku, a następnie położyć.
Did - 2015-07-29, 09:20

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MATKO! ŻEBYŚCIE MIELI Z ALIM, dużo dzieci xd
__________________________________________________
- Beeee... - zabeczałam, kładąc się również na trawce. - Beee... dobra Beee... co nie? Bee... jakbyś chciała Beee... to możesz Beee... posmakować Beee... różnych traw Bee... ale musiałabyś Bee... iść ze mną Bee... co ty Beeeeee... na to Beeeeeee... - dodałam becząc.
W sumie, to zacna ta trawka! Chyba zacznę ją jeść i wprowadzę kilka potraw z nią do swojego menu! Pewnie inni rzygaliby po niej, ale ja jadłam już wiele wstrętnych rzeczy, o których chce już zapomnieć. Mniejsza z tym, mam nadzieję, że owieczka się zgodzi, bo wypadałoby już wrócić do domu. Pewnie się o mnie martwią albo śmieją, bo porobili zdjęcia... zanim tutaj dotarłam.

Daisy7 - 2015-07-30, 18:30

No nie wiem... Chcesz mieć tyle rodzeństwa, które będzie Ci niszczyło wszystko? // i ten, te ataki trzy specjalne to skąd?
------------------------
Owieczka przystała na propozycję, by pójść za tobą. Takim sposobem we dwie spacerkiem wróciłyście na polankę, gdzie znajduje się domek Wiedźmy Świtu. Czarna istotka zaczęła ze smakiem wcinać przydługi źdźbła rosnące nieopodal chałupy. Wówczas wyjęłaś dyskretnie ball (odejmij sb jakiś) i rzuciłaś nim w stworka. Co ciekawsze złapał się od razu. A raczej złapała, bowiem okazało się, że to samiczka na 40lvl. Posiada typ psychiczny, umiejętność Praknster oraz całkiem interesujący charakter (zmień charakter i historię na to, bo aktualnie masz dot. postaci Mola): Zanim May nie przekonała jej do siebie udając owcę, samiczka podjadała i niszczyła warzywa z ogródka Wiedźmy Świtu. Dreamdery to bardzo tajemnicza owca, która skrywa swoją prawdziwą osobowość. W otoczeniu May jest potulna jak baranek i nie śmie nawet sprzeciwić się jego prośbom. Większość czasu wesoło skacze wokół jego nóżek i przeraźliwie głośno beczy. Można też wspomnieć, że często zasypia w czasie drogi i opóźnia swoich towarzyszy. Pewnie ktoś zadał sobie pytanie... "Dlaczego nie wchodzi do pokeball'a"? Twierdzi, że jest brzydki i niemodny, więc nie ma zamiaru w nim mieszkać. Marzy o czarnej i lśniącej kulce zrobionej z meteorytu. Szkoda tylko, że takie cacko kosztuje grubo ponad 100k$. Najwyższy czas przybliżyć wam jej prawdziwy charakter. Gdy tylko May spuści ją z oczu, ta zmienia się w demona! Zaczepia wszystkiego dzikie pokemony i nawala w nie swoimi bombami, które schowane ma w swojej wełnie. Ogólnie jest trochę szalona i nieprzewidywalna oraz ma zapędy na seryjnego mordercę... albo na narzędzie do niszczenia wszystkiego.

Did - 2015-07-31, 12:56

a to zrobiłem je sam xd do przygody Mola
________________________
No i sprawa załatwiona, więc można wracać do domu! Marzy mi się teraz solidna kąpiel i ciepłe łóżko, bo jestem strasznie zmęczona. Zapewne po tym marszu na kolanach, aż do samego jeziorka. Nigdy więcej tego nie powtórzę.
- Wróciłam. - zawołałam, wchodząc do chatki.
Ciekawe, co moja rodzinka robiła pod moją nieobecność. W sumie, to nawet nie mam pojęcia... ile mnie nie było. Chyba musiało minąć trochę czasu, bo zrobiło się znacznie ciemniej. Mniejsza z tym, dziś i tak nigdzie mi się nie śpieszy, więc nie muszę patrzeć na godzinę! Jak dobrze, czasami tak odpocząć.

Daisy7 - 2015-07-31, 13:03

aha, to usuń je ;x
---------
Jako pierwsze powitały cię oczywiście dzieci. Potem na korytarz weszła Joyle, a na końcu Wiedźma Świtu z małą Ananas na rękach zajętą konsumowaniem biszkopta, którym nieźle się ubrudziła na buźce.
- Długo cię nie było. Wymagając to owieczka, co? Ale widziałam, że już jej nie ma. Bardzo dziękuję - powiedziała staruszka.
Jako, że było już późno, zjedliście kolację, a potem podzieliście się pokojami. Ty dostałaś na spółkę z różowowłosą niedużą sypialnie pomalowaną na ciemny fioletowy kolor. Pod dużym oknem prawie na pół ściany stoi prawdziwe królewskie łoże z baldachimem, na prawo mieści się komoda, a na przeciwko posłania biurko zapełnione książkami z dostawionym do niego krzesłem. Po umyciu się zgasiłyście światło i weszłyście pod kołdrę.
- Co będziemy robić podczas nieobecności Mei i Mole'a? Wspominałaś coś o podróży, prawda? - zagadała twoja dziewczyna.

Did - 2015-07-31, 14:57

- No bo wiesz, ta dżungla babci skrywa wiele tajemnic, więc wpadłam na pewien pomysł, żeby podróżować właśnie tu! Podobno dalej są jakieś miasta i wioski, a wszystko oparte na magii! Czuję, że Ananas ma po mnie moje zdolności, więc powinna uczyć się magii od dziecka, a nóż wyrośnie na taką wiedźmę, jak ja albo babcia? Kto wie! - uśmiechnęłam się do Joyle. - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu? - dodałam, wtulając się w jej mięciutkie piersi, które są lepsze od poduszek.
Daisy7 - 2015-07-31, 16:43

- Jak dla mnie brzmi super. Może w końcu wrócę do treningu Pokemonów w międzyczasie. Strasznie się rozleniwiłam. Muszę im to jakoś porządnie wynagrodzić - odpowiedziała. - Oczywiście, że nie mam nic przeciwko temu. Będziemy się świetnie bawić razem z Ananas - dodała entuzjastycznie, po czym zaczęła głaskać cię po włosach, kiedy położyłaś głowę na jej piersiach.
Były tak miękkie, że nim się zorientowałaś, zasnęłaś. Rano obudziłaś się już w całkiem innej pozycji. Zerknąwszy na zegar, spostrzegłaś, że wskazuje ósmą rano. Jeśli do południa wyrobicie się z zakupami dla dzieci i wysłaniem ich do szkoły, waszą niesamowitą przygodę będziecie mogły zacząć już dzisiaj!

Did - 2015-08-03, 18:58

Trzeba się ogarnąć i zrobić zakupy, a potem wysłać dzieci do szkoły. Aczkolwiek, najpierw prysznic i zmiana ubrania na świeżę. Myślę, że krótkie spodenki, trampki i czarny podkoszulek, spod którego wystaje czarny stanik, to dobry strój na dziś! Poza tym, to mój ulubiony. Wiem, że trochę niestosowny, ale to moja decyzja, co noszę! Mniejsza z tym, zaraz po tym zgarnę rodzinkę i ruszymy do Kalos. Mam nadzieję, że wszyscy już stali i zeszli na śniadanie, bo jednak chce się wyrobić, jak najprędzej z tym wszystkim.
Daisy7 - 2015-08-03, 23:23

Rano wszystko przebiegało jak w zegarku. Żadnych opóźnień czy marudzeń, wszyscy zadowoleni, a zwłaszcza Mole i Mei, którzy nie marzą o niczym innym tak mocno jak o znalezieniu się czym prędzej w nowej szkole. Ich pierwszej szkole. Dziewczynka przy śniadaniu obiecała wam, że będzie pilnowała wilczka, by nie popadł w złe towarzystwo, na co ten wyśmiał ją i poinformował, że gdyby ktoś jej dokuczał, przyleje mu porządnie. Potem dostali drobną reprymendę od babci, która ostatecznie pogłaskała obydwóch oraz wycałowała życząc dobrej zabawy. Po opuszczeniu chatki wiedźmy pojawiło się kilka kluczowym pytań. Mianowicie gdzie kupicie potrzebne dzieciakom przybory oraz czym posłać je do tej trenerskiej placówki.
Did - 2015-08-04, 10:21

To teraz prosto do centrum handlowego, bo gdzie indziej mogłabym zaopatrzyć moje dzieciaczki? W centrum jest wszystko, ale to wszystko! Poza tym, w mieście portowym są jest inne sklepiki, więc można zawsze coś jeszcze dokupić, a przy okazji załapiemy się na statek do Hoenn! Słyszałam, że odjeżdża prywatny z właśnie tej szkoły, do której chcą jechać Mole i Mei! Mogliby już zacząć zdobywać przyjaciół i inne takie rzeczy. Mniejsza z tym, czas w drogę!
Daisy7 - 2015-08-04, 10:39

"w mieście portowym są jest inne sklepiki" sklepiki to liczba mnoga, wystarczyło samo "są" XD
--------------
Wydostawszy się z dżungli, ruszyliście na piechotę w kierunku Coumarine. Z początku mieliście polecieć tam na Pokemonach, ale uznaliście, że taki spacerek przez las dobrze wam zrobi. Ananas została z babcią, ponieważ tak czy siak wrócicie po nią przed wyruszeniem z Joyle w niesamowitą przygodę, a teraz tylko by przeszkadzała w trakcie zakupów. Dotarłszy do miasta, zaczęliście kupować wszystko, co było na liście przyborów potrzebnych do szkoły. Większość przedmiotów to typowo trenerskie itemy takie jak pokeballe czy podstawowe medykamenty, jednak znalazły się też rzeczy takie jak zeszyt, długopis i kredki. Do tego oczywiście porządny plecak i wygodne obuwie na szkolne wycieczki. Za wyprawkę dla Mola zapłaciłaś 860$.
- Ciociu, a co z naszymi Pokemonami? - zapytała Mei, kiedy skończyliście szał zakupów

Did - 2015-08-04, 12:20

- Nie zapomniałam o nich. - uśmiechnęłam się do dzieci. - Dla ciebie Mole mam Zoroarka. Trochę bywa złośliwy, ale wiem, że sobie z nim poradzisz. W końcu, też jesteś wilkiem. Zaś dla ciebie Mei, przygotowałam Charizarda. Chyba jest w formie mega Y. Oba te pokemony są bardzo silne i oba mają swoje mocne i słabe strony, więc podczas szkoły mam nadzieję, że się o nich nauczycie, dobrze? - powiedziałam do dzieci, podając im pokeballe. - A teraz szybko do portu, bo niedługo odjeżdża was statek! Tak coś czuję. - dodałam, po czym z całym bagażem, udałam się do portu wraz z rodziną.
Daisy7 - 2015-08-04, 12:40

;-;
---------------
- Zoroak?! - krzyknął zafascynowany Mole, biorąc od ciebie ball tak delikatnie, jakby był ze szkła lub porcelany.
- Charizard?! Najwyższe stadium Charmandera? I to jeszcze w formie mega? Jejciu! - zapiszczała podekscytowana Mei.
- No, no, widzę, że wasza ciocia i mama nieźle zaszalała - skomentowała Joyle. - Nie mam nic przeciwko, ale macie się nimi dobrze opiekować, zrozumiano? Przynajmniej nie będę się bała, że coś wam się stanie.
Dotarłszy do portu, zapakowaliście dzieciaki do specjalnego statku wynajętego przesz szkołę trenerską, do której udają się wasze pociechy. Nie ma tu żadnych przypadkowych ludzi. Jedynie dzieci, załoga no i kilka dorosłych pilnujących przyszłych uczniów. Gdy statek odpłynął, zostałyście z różowowłosą same w porcie.

Did - 2015-08-04, 13:08

- Co powiesz na romantyczny obiad? Babcia na pewno nie obrazi się, że wrócimy trochę później. Świetnie dogaduje się z Ananas, do tego widziałaś jej oczy? Pełne radości! - szepnęłam do Joyle, muskając ustami jej ucho. - Nie daj się prosić. - dodałam, składając pocałunek na jej policzku, po czym pognałam na plażę, co chwilę odwracając się za siebie, by zobaczyć czy Joyle mnie ściga.
Smutno będzie mi bez dzieci, ale to ich marzenie, więc nie mogłam im tego zabronić. Poza tym, to tylko rok i mam jeszcze Ananas oraz Joyle!

Daisy7 - 2015-08-04, 13:12

- Nie ma się czemu dziwić, że babcia tak bardzo uwielbia Ananas. Kto by nie pokochał takiego słodkiego niemowlaka - uśmiechnęła się Joyle, a kiedy delikatnie musnęłaś ustami jej ucho, zamruczało jak kocica. - Skoro tak to ma wyglądać, to chyba jednak jeszcze trochę pomarudzę, żebyś mnie przekonała do swojego pomysłu - zachichotała, lecz nie mogła liczyć na więcej czułości, ponieważ jak mały chochlik pomknęła na plażę.
Różowowłosa prychnęła, ale chwilę później poszła w twoje ślady. Gdy tylko cię dogoniła, chwyciła mocno twoją rękę, a brodę oparła na twoim ramieniu i słodkim głosikiem wyszeptała, żebyś jej tak nie uciekała.

Did - 2015-08-05, 14:10

- Jak chcesz. - uśmiechnęłam się do niej, rozbierając się do bielizny. - Chodź. - szepnęłam, muskając opuszkami palców jej piersi, po czym wskakuję do morza. - Ile można na ciebie czekać! - dodałam, kładąc się w wodzie na plecach.
W tej chwili najważniejsze jest dla mnie Joyle. Nawet nie przejmuję się tym, że Jasper albo Seamus... mogą nas obserwować. Oni i tak dla mnie już nie istnieją. Oboje stracili skarb i niech żałują. Wolę być z Joyle, bo ona jedyna umie mnie docenić. Poza tym... jest piękna.

Daisy7 - 2015-08-05, 15:36

Joyle nie trzeba było długo namawiać. Idąc twoimi śladami, zrzuciła z siebie niepotrzebne ubranie i zostając w samej bieliźnie, wbiegła do wody, po czym ochlapała cię, śmiejąc się głośno i uroczo. Wasza morska zabawa nie miała granic i cały czas się wygłupiałyście, wywracając na zmianę. Potem odeszłyście trochę dalej, by móc popływać, aż wreszcie zrobiło się tak miło, że naszło was na przytulanie i całowanie.
- Wiesz co, kochanie. Jesteśmy daleko od brzegu i nikt nie zauważy, jeśli zdejmiesz z siebie ten niewygodny biustonosz, a tobie będzie znacznie lepiej bez niego - zaproponowała ośmielona różowowłosa, delikatnie muskając ustami twój obojczyk, a rękami bawiąc się zapięciem od twojego stanika.

Did - 2015-08-06, 13:50

- Nie zaczyna się posiłku od deseru. - uśmiechnęłam się do Joyle, wyrywając się z jej uścisku. - Najpierw przystawka, kochanie. - dodałam, składając na jej ustach delikatny całus.
Jasne, że chciałabym spędzić czule czas z Joyle, ale nie chcę spędzić go tylko na erotycznych rzeczach. Mam ochotę na krztę romantyczności i wytworności. Obiady, kolacje, spacery, wypady na miasta, wieczory pełne namiętności, pocałunki, pieszczoty i inne rzeczy! Tylko my obie, bez żadnych dodatków.

Daisy7 - 2015-08-06, 14:38

- Nooo dobrze - odpowiedziała Joyle, chichocząc cicho, kiedy skradłaś jej pocałunek.
Jeszcze przez jakiś czas wygłupiałyście się w wodzie, lecz potem uznałyście, że najwyższy czas wszamać coś dobrego na mieście. Oczywiście nie w byle jakiej restauracji. To musi być romantyczna i wytworna miejscówka. Idealnie nadaje się do tego czterogwiazdkowa "Hrabina" z widokiem na morze. Usiałyście przy oknie z dala od innych par. Nastrojowa muzyczka i przyciemnione światło idealnie współgrają ze staroświeckim wystrojem. Kelner przyniósł wam dwa komplety kart, a więc menu zwykłe i kartę win.
- Homar z wody w lazurowej panierce, lodowa uczta księżne, paryskie spaghetti, jejciu, samo czytanie tych nazw sprawia, że ślinka mi cieknie - jęknęła różowowłosa. - A ty na co masz ochotę, May?

Did - 2015-08-08, 10:52

- Mam ochotę na to paryskie spaghetti. Brzmi smakowicie, a poza tym, kocham spaghetti! Do tego jakaś sałatka i butelka dobrego wina, a na dodatek... ciasto czekoladowe z truskawkowym nadzieniem pierwszej klasy! Czuję, że będziesz musiała mnie ciągnąć do babci, bo nie będę mogła się ruszać. - zaśmiałam się jak dama, bo pozory trzeba sprawiać!
Nie myślałam, że znów poczuję się tak wspaniale! Kocham romantyczne kolacje, a z Seamusem, co najwyżej mogłaby zjeść burgera w przydrożnej knajpie, a z Jasper? Zanudziłby mnie na śmierć swoimi opowieściami. Tak, będę wychwalać Joyle, poniżając mojego byłego i mojego niedoszłego byłego. Bo mogę i lubię być wredną samicą psa.

Daisy7 - 2015-08-08, 11:33

- Hohoho, niezła uczta. W takim razie wezmę to samo co ty, żebym miała pretekst, abyś to ty mnie ciągnęła do babci - wyszczerzyła się Joyle, a gdy kelner przyszedł złożyć zamówienie, powiedziałyście, na co macie ochotę.
Po kilkunastu minutach otrzymałyście danie główne, a więc spaghetti i sałatkę, a do tego wino. Jedzenie rozpływało się w ustach. Takie potrawy jedzą chyba prawdziwi milordowie oraz szlachta. Deser okazał się wcale nie gorszy. Słodkie i miękkie ciasto czekoladowe z pachnącym nadzieniem truskawkowym bez krzty chemicznych dodatków.
- Ale się objadłam - westchnęła błogo twoja dziewczyna, sącząc powoli alkohol, który został w jej kieliszku.

Did - 2015-08-14, 11:36

- Ja też się objadłam, i to bardziej od ciebie, więc niesiesz mnie do babci! - uśmiechnęłam się do Joyle, wołając gustownie kelnera, by zapłacić rachunek.
- Czeka nas długa droga. Mogłabym poprosić babcię, żeby nas teleportowała, ale nie wypada i trochę się wstydzę. Obżarłam się jak nie wiem co. - westchnęłam, gdy wyszliśmy z restauracji.
Nie wiem jak dojdziemy do chatki babci, ale to zrobimy! Najwyżej po drodze wpadniemy do rowu i trochę odpoczniemy. W sumie, to zawsze chciałam się zataczać po ulicy i przespać się w rowie!

Daisy7 - 2015-08-20, 09:48

Kelner posłusznie zjawił się przy stoliku i dał ci rachunek, według którego masz do zapłaty 260$. Co do twojego marzenia to kto wie, może wreszcie je spełnisz. Joyle przyznała ci racje, że głupio byłoby wyręczać się babcią, więc musicie dać radę i same dojść do jej domu. Ku waszemu małemu zaskoczeniu piesza wędrówka okazała się bardzo przyjemna. Tak miło i wesoło wam się gadało, że uczucie przejedzenia spadło na drugie miejsce. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Otóż w trakcie swojej przeprawy leśną ścieżką wpadłyście na młodą Cygankę, która serdecznie namawia was, byście skorzystały z jej usług i poznały swoją przyszłość z kart tarota bądź czytania z dłoni.
Did - 2015-08-25, 08:55

- Wolę zachować swoją przyszłość w tajemnicy, a nóż mnie zaskoczy. - uśmiechnęłam się do cyganki. - Joyle, mam nadzieję, że ty również. - dodałam, posyłając mojej towarzyszce wymowne spojrzenie.
Jak już miałabym "wróżyć" swoją przyszłość, to udałabym się do babci albo innej wiedźmy z magicznego światu, a nie do jakiejś dewotki w środku lasu. Kto wie, co to za babsko i jakie ma plany! Poza tym, to chore, żeby robić takie coś. Tylko człowiek się stresuje się wróżbami, po tym, które i tak się nie spełnią, bo większość jest bez sensu. WALIĆ TO! Muszę dojść do babci, a obżarłam się jak świnka.

Daisy7 - 2015-08-25, 12:23

- Eeee... co? - zapytała zaskoczona Joyle, która widocznie cię nie słuchała, wlepiając gały w Cygankę. - A, tak, no ja też nie jestem zainteresowana. Bardzo mi przykro. Do widzenia, pani! - odpowiedziała grzecznie, po czym ruszyła za tobą w dalszą drogę.
- Powiadam wam! Zostałyście właśnie przeklęte klątwą starego włóczęgi! Nie zaznacie już spokoju w podróży! - krzyknęła za wami oburzona staruszka zmieniając ton swojego głosu z przyjemnego w typowo starczy i zrzędliwy.
Po jakimś czasie dotarłyście do dziury, którą przedostałyście się do podziemnej dżungli. Przez cały czas twoja towarzyszka milczała, aż do teraz. W końcu odważyła się ciebie zapytać o nurtującą ją sprawę, a mianowicie czy wierzysz w urok, jaki nasłała na was Cyganka.

Did - 2015-08-25, 20:46

- Nie, nie wierzę w jej urok, bo ja już znalazłam swój spokój. Stoi przede mną. - uśmiechnęłam się do Joyle, całując ją czule z usta. - No chodź, trzeba się sprężyć, a nóż uda nam się wyruszyć już dzisiaj? Kto wie! - dodałam, chwytając ją za rękę.
Pamiętam swoją podróż z Seamusem. Za czasów, kiedy jeszcze się kochaliśmy. Za czasów, kiedy nie znałam jeszcze Joyle. Muszę przyznać, że to były piękne czasy, ale czasy z Joyle będą o wiele piękniejsza! Do tego, podróżuje z nami Ananas w stroju krówki! Tuż, to będzie podróż roku!

Daisy7 - 2015-08-25, 22:13

- Skoro tak... To Ci wierzę! - odpowiedziała radośnie Joyle, która widocznie rzeczywiście przestała obawiać się klątwy.
W mgnieniu oka dotarłyście do domu Wiedźmy Świtu, która przywitała was przed domem, gdzie zabawiała Ananas magicznymi sztuczkami.
- Wiesz co wnusiu - zwróciła się do ciebie, nie odrywając oczu od uroczej dziewczynki, która właśnie bawiła się zaczarowanym kapeluszem. - Myślę, że mała ma w sobie magiczną krew. Nie chodzi mi o taką, jaka płynie w żyłach Mole'a, lecz taką, która sprawi, że stanie się wspaniała czarownicą. Jak nic ma do tego predyspozycje. Całkiem możliwe, że dlatego, iż będąc z nią w ciąży, przebywałaś w większości czasu w szkole magii, gdzie miałaś kontakt z mnóstwem zaklęć - wyjaśniła. - Jesteście głodne tak swoją drogą?

Did - 2015-08-30, 01:12

- W sumie, to jadłyśmy na mieście, ale nie odmówię sobie babcinego obiadku, więc ja chętnie zjem. Najwyżej przytyję i będę toczyć się jak piłka. - odpowiedziała babci. - Co do Ananas, to przypuszczałam, że odziedziczy po mnie ten dar. Jest taka słodka, że inaczej nie mogło być. Fajnie, że będzie mogła poznawać magię od maleńkości. Mam nadzieję, że wyrośnie na silną i potężną czarownicę. - dodała, zasiadając do posiłku. - Swoją drogą, to może wyruszyłybyśmy jutro rano, co Joyle? Niedługo i tak będzie się ściemniać, więc daleko nie zajdziemy. Wiem, że mówiłam co innego, ale chciałabym ci pokazać jeszcze jedno miejsce przed wyruszeniem. Mam nadzieję, że nie będzie sprawiać kłopotów, babciu? - spytałam się ich.
Daisy7 - 2015-08-30, 10:50

- Kłopot? Mi? - powtórzyła babcia. - Ależ dzieci kochane. Nie sprawiacie mi żadnych kłopotów. Przecież możecie siedzieć tu tak długo, jak tylko będziecie chciały - dodała, nakładając wam posiłek na talerze.
- Dziękujemy. Swoją drogą nie wiem, jak mogłam się pani bać wtedy... no przy pierwszym spotkaniu naszym - mruknęła Joyle.
- Nic dziwnego, że miałaś mnie za straszną wiedźmę. W końcu jak dobrze pamiętam, zamieniłam cię w prosię! - zaśmiała się głośno czarownica. - Pójdę wykąpać i położyć Ananas do spania, a potem sama się walnę na łóżko. May, pamiętaj, żeby Joyle wzięła coś ze sobą na wasz wieczorny spacer. Jak mniemam ona odczuwa chłód znacznie bardziej do ciebie - dodała, po czym opuściła kuchnię z dzieckiem na rękach.
- Twoja babcia jest taka troskliwa - rozczuliła się różowowłosa. - I świetnie gotuje! Jem pomimo tego, że w restauracji obżarłam się za dwoje! Co do wycieczki i przełożenia podróży na noc to nie mam nic przeciwko. A mogę wiedzieć, dokąd to mnie chce panienka zabrać?

Did - 2015-09-03, 17:35

- Nasza babcia, bo w końcu jesteśmy rodziną. Co do drugiej części pytani, to dowiesz się na miejscu, kochanie. - uśmiechnęłam się do Joyle, dokańczając obiad. - Ja jestem już gotowa, więc co idziemy? - spytałam się jej, poprawiając torbę na ramieniu.
Nie mogę się doczekać, aż wskoczę do tego jeziorka razem z Joyle! Pływanie w nim w świetle księżyca było cudne... już w samotności, a co dopiero w moją ukochaną? To będzie genialne i ekscytujące! Nie mogę się już tego doczekać!

Daisy7 - 2015-09-03, 18:51

- Nasza, masz rację - poprawiła się Joyle, po czym przytaknęła ci i obydwie opuściła kuchnię, a następnie cały budynek, by ruszyć o wieczornej, w sumie to już nocnej porze nad wspaniałe jeziorko.
Doskonale pamiętałaś każdą wizytę, jaką odbyłaś w to miejsce, lecz nigdy nie byłaś tu z kimś. Mówiąc kimś mam na myśli człowieka albo chociaż istotę człowiekopodobną, a nie Pokemona.
- Ale tu ślicznie - wyszeptała wzruszona różowowłosa, spoglądając na piękną taflę wody, w której odbija się okrągły księżyc.

Did - 2015-09-03, 20:20

- Jest tu jeszcze piękniej, aniżeli ostatnim razem, gdy tu byłam. Wiesz czemu? Bo jesteś tutaj ze mną. - uśmiechnęłam się do Joyle, rozbierając się do bielizny. - Musisz wejść ze mną do tego jeziorka! Woda w nim jest genialna! - dodałam, pluskając się w wodzie.
Chyba jestem już gotowa, by zbliżyć się do Joyle. To jeziorko jest idealnym miejscem do zapieczętowania naszego związku, aktem miłości. Do tego, to będzie całkiem nowe doświadczenie. Ostatni raz robiłam to z Seamusem... przed ciążą z Ananas albo innym razem. Mniejsza z tym, Joyle na mnie czeka.

Daisy7 - 2015-09-04, 17:49

- Och, to miło z twojej strony - odpowiedziała Joyle, rumieniąc się lekko, po czym zaczęła zdejmować ubranie, biorąc z ciebie przykład. - Mmmmm mam ttttt tylko nnnnn nadzieję, że szzzzz szybko zzzz zrobi mmmm mi się ciiii ciii ciepło - mówiła, szczękając zębami, a następnie natychmiast wbiegła do jeziorka i zanurzyła się w nim po samą głowę. - Uf, znacznie lepiej. Aczkolwiek przydałoby mi się rozruszać jeszcze trochę. Może mały wyścig w wodzie, hm? - zaproponowała, uśmiechając się szelmowsko.
Did - 2015-09-05, 10:53

- Czemu nie! Jeśli wygram, to spełnisz moje jedno życzenie, dobrze? Oczywiście to działa we dwie strony, więc jeśli wygrasz ty, to ja spełnię twoje życzenie. Umowa stoi? - uśmiechnęłam się do Joyle, ściągając z siebie stanik.
Mam nadzieję, że to trochę rozproszy moją ukochaną i wpadnie w moją miłosną pułapkę. Pewnie również się rozbierze, ale na mnie to nie działa. Umiem skupić się na celu, który chce osiągnąć, a ten cel chcę bardzo, ale to bardzo, zdobyć!
- Gotowa do startu? - spytałam się Joyle, ustawiając się na umówionej linii startu.

Daisy7 - 2015-09-05, 10:59

Joyle spodobał się pomysł z nagrodą dla zwycięzcy, jednak kompletnie nie wzięła pod uwagę "pułapki", którą na nią zastawiłaś. A trzeba przyznać, że podziałała idealnie. Zmieszana kobieta starała się nie zwracać zbytniej uwagi na twój biust, lecz oczy tak czy siak wędrowały czasem w jego kierunku i mózg na pewno nie miał już wygranej w wyścigu na pierwszym miejscu. Była tak skołowana, że nawet nie pomyślała, aby rozproszyć cię w ten sam sposób. Twoja wygrana była więc tylko czystą formalnością.
- Uhm, gratuluję - odpowiedziała twoja czerwona na policzkach ukochana. - To... jakie masz życzenie?

Did - 2015-09-05, 11:11


Daisy7 - 2015-09-05, 12:28


Did - 2015-09-05, 18:27


Daisy7 - 2015-09-05, 20:55


Did - 2015-09-09, 19:38


Daisy7 - 2015-09-09, 21:23

- Masz rację. Było warto - mówiła zmęczonym głosem Joyle, ale wiedziałaś, że owe zmęczenie nie wynika z czegoś złego, a wręcz przeciwnie. - Czuję się taka... Nawet nie wiem, jak opisać to uczucie, ale jest boskie, dlatego nie myśl sobie, że teraz będziemy oddawać upust swej miłości tylko od święta. Następnym razem to ja zadowolę ciebie - dodała, a ostatnie zdanie zabrzmiało jak prawdziwa wieczysta przysięga rodem z szóstej części Harry'ego Pottera. - I co? Musimy już wracać? Akurat wtedy, kiedy zrobiło mi się ciepło? Toż to szczyt okrucieństwa - paplała, co jej ślina na język przyniesie, aż nagle zamilkła i odezwała się dopiero po pewnym czasie głosem poważniejszym. - Kochanie... mogę cię o coś zapytać? Lepiej jest ci w związku homoseksualnym ze mną niż w hetero z... z nim? Jeśli nie chcesz, nie odpowiadaj.
Did - 2015-09-11, 22:27

- Zobaczymy czy będziesz grzeczna. - uśmiechnęłam się do Joyle, zaczynając cię wycierać czymś z torby.
Mam dużo ubrań i innych rzeczy z materiału, więc nic się nie stanie, gdy w coś się wytnę. Nie mam zamiaru wracać mokra do chatki wiedźmy. Może i mam zwiększoną odporność na temperaturę, ale bez przesady. Zmarzłabym na kość!
- Sama nie wiem. Trudno mi odpowiedzieć. - staram się zabrzmieć poważnie. - Żartuję! To oczywiste, że lepiej mi z tobą i nie myśl, że jesteś tylko kimś na pocieszenie. Już dawno zaczęło się sypać pomiędzy nami. Nie wliczam w to nawet zdrady. - dodałam.

Daisy7 - 2015-09-11, 22:35

"nic się nie stanie, gdy w coś się wytnę" nie wycinaj się! D:
-------------
- Skoro tak, cieszę się. Nie, nie, nie. Nie cieszę się z tego, że no wiesz, ale z tego, że dobrze ci ze mną. Bo mi z tobą również! A kiedyś sądziłam, że to niemożliwe, byśmy były razem jako para. Pamiętam dzień, w którym przyznałam ci się do swojej orientacji oraz uczuć, jakie do ciebie żywię. Stare dzieje, co nie? - uśmiechnęła się lekko, przystępując do dokładnego wycierania się.
Kiedy dotarłyście do chatki, zastałyście ją w idealnej ciszy. Zupełnie jakby była opuszczona. Widocznie Wiedźma Świtu ululała już Ananas i sama zdążyła zasnąć.
- Chyba powinnyśmy iść spać, bo nie mam pojęcie, jak jutro wstaniemy i ruszymy w podróż bez porządnego wypoczynku - oznajmiła Joyle.

Did - 2015-09-12, 10:42

- Ja tam się wyśpię. - zaśmiałam się po cichu. - Dobra, chodź. Im prędzej dojdziemy do sypialni, tym lepiej się wyśpisz. - dodałam, kierując się w stronę pokoju, w którym mam spać.
Już dawno nie podróżowałam po nieznanym mi regionie. Ciekawe, co spotka mnie, Joyle i Ananas po drodze. Szkoda, że Mole i Mei nie mogą być z nami, ale jestem pewna, że świetnie bawią się w tej szkole! Niech rosną na wspaniałych trenerów, a za rok, znów będziemy razem! Może nawet stoczę z nimi walkę? Kto wie! Wszystko jest możliwe!

Daisy7 - 2015-09-12, 10:59

Joyle ledwo się położyła, a już smacznie spała. Ty potrzebowałaś odrobinę więcej czasu, ale na szczęście bliskość ukochanej zadziałała niczym silny środek usypiający. Miałaś nawet przyjemny sen o wacie cukrowej. Obudziwszy się rano, przebrałaś się i zeszłaś na śniadanie, gdzie czekały na ciebie już wszystkie domowniczki. Wiedźma Świtu siedząca na krześle i przeglądająca jakieś papiery znajdujące się w drewnianym kuferku, który trzymała na kolanach, a naprzeciwko niej miejsce zajmuje Joyle karmiąca Ananas papką dla dzieci.
- Cześć! - powiedziała wesoło różowowłosa, olśniewając się swym ślicznym uśmiechem. Humor jej odpisuje.
- Ababab guuuu - dodała dziewczynka w stroju krówki, machając do ciebie dwiema rączkami.
- Mam dla was niespodziankę, proszę - wtrąciła staruszka, podając ci zżółkłą, mającą swoje lata kartkę złożoną w kostkę. - Rozwiń. To mapa całego podziemnego świata, po którym zamierzacie wędrować. Myślę, że wam się przyda, ponieważ żaden pokedex ani inne urządzenie nie posiada wbudowanej mapki tych terenów.

Did - 2015-09-12, 17:40

- Dzień dobry. - przywitałam się ze wszystkimi, uśmiechając się do Ananas.
Jako ona słodka w tym stroju krówki. Szkoda, że kiedyś z niego wyrośnie i zmieni swój styl. Będę musiała zrobić jej masę zdjęć, żeby móc sobie do nich wracać, co jakiś czas.
- Dziękuję babciu! Świetna ta mapa i już wiem, gdzie na pewno się udamy! Chociaż, wskazałabyś nasze położenie? Albo jestem ślepa, albo na tej mapie nie ma podpisanej dżungli, w której teraz jesteśmy. - spytałam się babci.

Daisy7 - 2015-09-12, 23:05

Mapa po rozwinięciu wygląda tak - podgląd. Natomiast jeśli mowa o położeniu domku Wiedźmy Świtu, w którym się znajdujecie, masz je zaznaczone tutaj czerwonym "x". Tuż obok znajduje się niebieska kreseczka, czyli strumyk, jezioro i wodospad, nad które lubisz chadzać, co można stwierdzić na przykładzie wczorajszej wyprawy wieczornej.
- Jak widzisz, moja chatka mieści się w Mirkwood i niedaleko stąd do wybrzeża. Nawet nie pytaj, jak to możliwe, że pod ziemią znajdują się morza. Pamiętajcie, że wszystkie istoty, jakie spotkacie podczas swojej podróży, nie mają zielonego pojęcia o istnieniu reszty świata. No może kilka uczonych z Minas Tirith coś tam wie, ale wątpię, by dzieliło się swoimi informacjami z innymi. Wszyscy wzięliby takie osoby za pomyleńców. Co ja tam jeszcze miałam... a tak! Widzicie jaskinie zaznaczone na mapie? Wszystkie łączą się ze sobą. Całkiem blisko stąd jest jedna. Uważajcie na dzikie Pokemony, ogry i trolle. Nie wiem, gdzie ruszycie najpierw, ale mogę wam powiedzieć, że Capitol to całkiem inny świat, który trudno zrozumieć, a Rivendell to królestwo elfów. Tak, elfów takich jak ty, May, lecz są to inne kolonie, które prawdopodobnie nie mają pojęcia o istnieniu swoich pobratymców w innych częściach globu. Trzeba jednak przyznać, że bardziej różnią się wyglądem od zwykłych ludzi niż ty. Mają spiczaste uszy, przeważnie włosy proste i blond, ale nie zawsze, a także są odrobinę wyżsi od ludzi i zawsze szczupli, dzięki warzywno-owocowym dietom bez kawałka mięsa. Nic innego mi nie pozostaje, jak życzyć waszej trójce udanej podróży. Odzywajcie się, kochane - babcia zakończyła swą długą wypowiedź czułym uściskaniem każdej z osobna. - Już tęsknie - dodała ciszej.

Did - 2015-09-13, 17:19

- Jasne, że będziemy dzwonić! - odwzajemniłam uścisk, lecąc jeszcze pożegnać się z Calciferem. W końcu, to mój ulubiony ognik, więc nie mogłam o nim zapomnieć!
Kiedy już pożegnam się ze wszystkimi, przywołuję Rapidash, by towarzyszyła nam w czasie podróży. Tak dawno nie widziałam się ze swoją Hikari. Ogólnie, to strasznie zaniedbałam swoje pokemony. Wciąż jestem czymś zajęta, że nie mam dla nich czasu! Podczas tej podróży muszę to zmienić! One są częścią mojego życia.
- Cześć Hikari. - przywitałam się ze swoim jednorożcem, mocno go ściskając. - Co ty na to, żeby udać się z nami w podróż? - spytałam się jej, wyciągając karmę i wodę. Trzeba nakarmić pokemony przed drogą.

Daisy7 - 2015-09-13, 17:33

co do karmienia, odejmij 6kg dowolnej karmy/karm i ze 3,5l wody
-------------
Hikari ucieszyła się, że postanowiłaś ją wypuścić i pozwolić, by szła obok was. Najbardziej jednak uradowała się z tego powodu Ananas, która zdecydowanie bardziej woli podróżować na grzbiecie ognistej klaczy niż nudnych rękach człowieka. Jako, że to niezwykle mądra mała czarodziejka, nie bałaś się, by siedziała na Rapidash sama. Nawet gdyby jakimś cudem spadła, na pewno jej magiczne zdolności uaktywniłyby się i wykonały coś w stylu tarczy przed upadkiem (tak jak dzieci czarodziejów dowiadują się o swoich magicznych zdolnościach w HP *^*). Tak więc po nakarmieniu wszystkich Pokemonów, jakie masz przy sobie, ruszyliście. Ale... dokąd? Nie obrałaś kierunku, w którym chcesz się udać na początek. Do dyspozycji masz wszystkie możliwe, więc skrótowo opiszę ci każdy po kolei: najbliżej masz jaskinię na zachód, kawałek dalej na wschód mieści się miasto elfów Rivendell, równie blisko na południu znajduje się Morze Południowe, a daleko daleko na północ Capitol, lecz aby tam trafić, musiałybyście przeprawić się przez cały Mirkwood.

Did - 2015-09-13, 17:39

okej
__________
- Joyle, może ty wybierz pierwsze miejsce, do którego się udamy, co? - spytałam się mojej ukochanej, rozciągając przed nią mapę. - Znaczy się... z tej najbliższej trójki, więc do wyboru masz Capitol, Minas Tirith i Rivendell, więc jak będzie kochanie? - dodałam, wskazując się po kolei miejsca na mapie.
Szczerze? To będę zadowolona z każdego wyboru, bo i tak mam w planach odwiedzenie wszystkich miejsc w tym świecie! Nie dość, że są tutaj pokemony, to jeszcze magiczne stworzenia i na pewno przepiękne krainy! Jaram się jak Prim.

Daisy7 - 2015-09-13, 22:29

- Emmm... Niech no ja się zastanowię - powiedziała Joyle, drapiąc się po brodzie, jakby rozmyślała nad trudnym matematycznym zadaniem. - Może ten Capitol? Chociaż nie, bo jest najdalej i trzeba przejść przez cały Mirkwood, a nie wiadomo, na co byśmy tam trafiły. W takim razie Minas Tirith. Nie wiem, jaka rasa tam zamieszkuje, ale elfy już widziałam, więc Rivendell na razie mnie tak nie kusi - zaproponowała po namyśle.
Tak jak powiedziała, tak też zrobiłyście. Na przodzie szła dumnie Hikari z Ananas na plecach, a wy tuż za klaczą rozmawiając i żartując. Czułaś w głębi serca, że wyruszając w tą podróż, podjęłaś słuszną decyzję. Wędrowałyście brzegiem lasu, więc po jakimś czasie znalazłyście się pod wejściem do jaskini. Prosto na was wybiegł z niego mały psotniś, który rzucił się z rozdziawioną paszczą na Joyle! Ta na szczęście nie wpadła w panikę, ale sądząc po jej minie, wolałaby, aby stwór zostawił ją w spokoju.
- M... May. Weź go. Okropnie mu śmierdzi z pyska - jęknęła, stojąc w miejscu i zaciskając mocno oczy.


Did - 2015-09-18, 13:55

kÓpa ;E
___________
- Spokojnie Joyle, spokojnie. - powiedziałam do Joyle, powstrzymując śmiech. - Nie ruszaj się, postaram się go ściągnąć. - dodałam, próbując oddzielić moją ukochaną od tego słodkiego Gible'a. - Ja wiem, że jej włosy są cudne, ale nie można tak robić. - mówię do niego w trakcie.
Pierwsze, co chciałam zrobić, to wybuchnąć śmiechem, bo to wygląda naprawdę śmiesznie! I nikt mi nie powie, że tak nie jest! Jak on wesoło przebieraj nóżka, serio to jest genialne! Aczkolwiek, nie mogłam tego zrobić Joyle. Muszę zachować spokój i postarać się go ściągnąć.

Daisy7 - 2015-09-18, 22:56

?
-----------
Joyle stała na sztywno, zaciskając mocno dłonie w pięści i trzymając je wzdłuż ciała, byle tylko nie dać się wytrącić z równowagi i nie zrzucić boleśnie Gible'a na ziemię. Ty natomiast powstrzymując śmiech, zdjęłaś go delikatnie i trzymając w rękach, patrzyłaś, jak wierzga tylnymi łapkami, a przednie wyciąga ku twojej ukochanej. Różowowłosa pogłaskała malca, tłumacząc mu, że nie może tak robić, po czym zajęła się wycieraniem włosów z nadmiaru śliny i rozczesywaniem ich, gdyż nieco się poplątały. Ciebie natomiast poprosiła o opiekę nad urwisem, który na szczęście nie denerwował się już tak bardzo. Chyba spodobały mu się twoje czerwone oczy. Trochę tak jakby się nimi zahipnotyzował.

Did - 2015-09-19, 18:42

nicz, latająca szablo :#
_____________________________
Muszę przyznać, że Gible z bliska wygląda jeszcze słodziej, aniżeli z daleka. Ma takie śnieżnobiałe ząbki i czarne oczka, jak węgielek! Normalnie ósmy cud świata. Chyba dopiszę go do rzeczy, które uwielbiam. Będzie jakoś na dwudziestym miejscu. Ach, te dziewiętnaście innych rzeczy przed nim. Sama myśl o nich... przyprawia mnie o szybsze bicie serca. Pierwsza z nich wywołuje u mnie nawet podniecenia
- Swoją drogą, to jak się tutaj znalazłeś, maluchu? - pytam się Gible'a, dając mu trochę karmy.

Daisy7 - 2015-09-19, 19:29

murzyński Didzie // zastanawia mnie czy pierwszą rzeczą na liście jest sama May, Joyle czy ten homar?
----------------------------
Mały chyba był głodny, dlatego rzucił się na włosy Joyle, gdyż karmę wszamał w trybie błyskawicznym. Potem poprosił jeszcze o CZTERY dokładki! Razem straciłaś na niego 6,5kg! Ciekawe gdzie taki malec mieści tyle żarcia. Może wyobraził sobie, że różowa głowa twojej ukochanej to jakiś pyszny, słodziutki owoc egzotyczny? Nie on jeden skusiłby się na taki rarytas jakim jest Joyle. Na twoje pytanie Gible odpowiedział bliżej niezidentyfikowanym odgłosem, którego niestety nie zrozumiałaś. Przez chwilę gapił się w twoje oczy, po czym ni z gruchy, ni z pietruchy odbił się łapami i wskoczył ci na plecy, trzymając się twoich ramion.
- Haha, wygląda jakby był plecakiem. I to z wielką komorą główną - zaśmiała się Joyle.

Did - 2015-09-21, 10:57

to ty jesteś murzynem :E / nigdy się tego nie dowiesz!
_____________________________________
- Jednakże... wolałabym nie trzymać w nim moich rzeczy. - uśmiechnęłam się do Joyle. - Chciałbyś iść z nami na wycieczkę? Właśnie udajemy się do miasta, którego nazwa wyleciała mi z głowy, ale to nie ważne! Ważne, że byłbyś z nami, więc jak? Mogę cię ponieść na plecak, jakbyś się zgodził. - spytałam się Gible'a.
Nie dość, że słodki, to jeszcze praktycznie nic nie waży! Do tego wszystkiego, przyjemnie ciepło mi w plecy. Normalnie, przenośny kaloryfer, który nie wymaga żadnej energii, żeby mógł grzać! Cudo!

Daisy7 - 2015-09-22, 07:15

ubolewam ;-;
--------------------------
Gible nie miał nic przeciwko wspólnemu podróżowaniu jako twój plecak. Gdy wydał z siebie odgłos oznaczający, że jest gotowy, ruszyłyście w dalszą wędrówkę. Największą frajdę miała Ananas, która siedząc na grzbiecie Rapidash robiła różne miny do Gible'a, a ten odpowiadał jej tym samym. Śmiechom nie było końca. Przy samej końcówce lasu Mirkwood zostałyście zaatakowane przez grupkę trzech karłów. Nie są to jednak ludzie karły, a osobna rasa o bardzo nieprzyjaznych buźkach przez co wyglądają, jakby byli wiecznie nieszczęśliwymi małymi starcami. Wybiegli z dwóch stron i krzycząc "ataaaak", zaczęli ranić was w stopy swoimi małymi nożykami. Nie mogli was tym zabić, ale zdecydowanie ciachnięci wywoływały ból no i rozpraszały, o co chyba głównie chodziło karłom. Wtem Gible zeskoczył z twoich pleców i zaczął szarżować na jednego z rywali. Mały osobnik wystraszył się Pokemona - chyb głównie jego wielkiej paszczy - i zwiał. Za nim w ślady pognała cała reszta, zanim zdążyła wam coś ukraść (gdyż był to napad rabunkowy). Takim sposobem maluch przegonił zgraję karłów i zadowolony z siebie ponownie wrócił na swoje miejsce na twoich plecach.
- Czemu te małe nerwusy poraniły mi kostki? Wyglądam, jakbym się pociachała - skomentowała lekko zasmucona, a bardziej oburzona Joyle, spoglądając na swoje nogi, na których w niektórych miejscach widnieją krople świeżej krwi. - Całe szczęście, że Ananas była bezpieczna.

Did - 2015-09-28, 15:33

wybacz, że zaniedbuję przygodę T_T
___________________________________
- Nie przejmuj się, to tylko małe zadrapania. - uśmiechnąłem się do Joyle. - Jeśli chcesz, to się nimi zajmę. Powinnam mieć apteczkę w torbie, a jak nie będzie jej tam, to zawsze mogę użyć magii. Na pewno znajdę jakiś czar na gojenie małych ran. Co ty na to? - spytałam się Joyle, całując ją delikatnie w policzek.
Przypomniała mi się sytuacja w Snowpoint, kiedy pocięłam sobie ręce, żeby uratować jajko pokemona! Wtedy zajęła się mną siostra Joy. Do dziś pamiętaj zapach jej włosów i delikatny dotyk, którym pieściła me ciało, zakładając bandaże. To było niesamowite uczucie, ale już nigdy nie wróci, bowiem jestem z Joyle. Jednakże, muszę przyznać, że Joyle ma równie przyjemny dotyk. Zmysłowy i gorący.

Daisy7 - 2015-09-29, 16:57

spoko, ja mam ostatnio kryzys MGowania ;-; // Pamiętaj żeby pisać w WS o wszystkich Pokach, jakie zdobędziesz poza przygodą. Nawet jeśli ja akceptowałam gdzieś dany skan. Bo potem zapomnę o nim i tak ;-;
---------------
- W sumie to nic poważnego, ale skoro nie sprawi ci to kłopotu, to z chęcią skorzystam z propozycji apteczki. Nie żebym ci nie ufała odnośnie magii, ale w takich sprawach wolę działać... jak to się mówi... tradycyjnie, o - zaśmiała się, a potem podziękowała, gdy było już po wszystkim. - Mam nadzieję, ze nie mamy zbyt wielkiego opóźnienia przez te karły. Będziemy nocować w Minas Tirith, prawda? O, spójrz, spójrz tam! - krzyknęła, wskazując na wysokie krzewy, za którymi szamocze się coś biało-różowawego.

Did - 2015-10-04, 12:40

- Raczej będziemy nocować w Minas Tirith, bo wolę nie podróżować po tej krainie w nocy. Na razie, gdy nie znamy jeszcze dobrze okolicy i jej mieszkańców. Nie mam zamiaru ryzykować, że ktoś nas napadnie i coś wam się stanie. Nie darowałabym sobie tego nigdy. - uśmiechnęłam się do Joyle. - Sprawdzamy, co to jest? - szepnęłam do ukochanej, zatrzymując się niedaleko białoróżowego cosia.
Jestem strasznie ciekawa, co kryje się za tymi trawami, bowiem wygląda naprawdę niesamowicie. Muszę przyznać, że lubię kolor różowy, ale ciemny. Od jasnego robi mi się niedobrze i mam ochotę wymiotować. Akceptuję go jedynie na włosach mojej ukochanej i jej ubraniach. No i oczywiście, że u siostry Joy.

Daisy7 - 2015-10-04, 18:41

Joyle pokiwała głową, po czym ruszyła razem z tobą ku krzewom. "Coś" ukrywające się w nich kompletnie nie zdawało sobie sprawy z waszej bliskiej obecności, co było trochę dziwne, gdyż przeważnie dzikie stworzenia są bardzo czujne. Dopiero, kiedy dzieliły was od istoty niecałe dwa metry, ta podniosła łeb ku wam. Piękny, smukły, biały łeb z dużymi czerwonymi oczętami osadzonymi pośrodku głowy i przebiegającą przez środek różowawą grzywą z płomieni. Pokemon przypominający konia poderwał się, lecz z niewiadomych powodów nie udało mu się zwiać. Jedynie upadł, wydając przy tym smutne jęknięcie. Wówczas zobaczyłaś, dlaczego tak bardzo się szamotał i czemu teraz nie udało mu się czmychnąć. Otóż jego tylne kopyto całe we krwi jest uwięzione w sidłach, które mocno zakleszczyły się w skórze biedaka. Co gorsz każdy ruch, próba wydostania się sprawia ból Ponycie. Przeklęci kłusownicy!

Did - 2015-10-05, 13:53

Co za przeklęci ludzie zastawiają takie pułapki? Jak można robić pokemonom taką krzywdę? Nie wiedzą, że to ich boli? Może by tak im zacisnąć na nodze sidła! Ciekawe, jakby się wtedy czuli.
- Spokojnie. - szepnęłam do biednej Ponyty. - Joyle wzięłabyś na chwilę Ananas? - spytałam się Joyle. - Hikari, jesteś wyższą formą tego biednego stworzenia, więc może mogłabyś je trochę uspokoić i przekonać, że nie jesteśmy źli. Wydaje mi się, że ciebie posłucha znacznie szybciej. - poprosiłam mojego jednorożca, wyciągając z torby pokeball z Miyu.
Gdyby Hikari udałoby się uspokoić biedną Ponytę, wypuszczam Miyu, żeby za pomocą Psychic uwolniła ją z sideł. Dzięki czemu będę mogła bezpiecznie opatrzyć jej ranę.
Serce mi pęka, gdy widzę cierpiące zwierzęta. Myślałam, że w tym świecie ludzie czy tam magiczne stwory dbają o pokemony, ale widocznie się pomyliłam.

Daisy7 - 2015-10-05, 16:59

Joyle natychmiast wzięła Ananas, której dodatkowo zakryła oczy, coby mała nie musiała patrzeć na takie krwawe zajście. Niestety twoje słowa nie uspokoiły Ponyty, która dalej próbowała bezskutecznie się wyrwać z sideł, robiąc sobie przy tym jeszcze większą krzywdę. W sumie nic dziwnego, że nie ufa ludziom, po tym w co ją wpakowali. Może gdyby wiedziałaś, że jesteś elfem, bardziej by ci ufała. Mało prawdopodobne by pułapkę zastawili jacyś twoi pobratymcy. Całe szczęście, że Hikari udało się uspokoić młodego konika. Gdy tylko Ponyta przestała się rzucać, wypuściłaś Miyu, a ta w mgnieniu oka przy pomocy psychicznych sił otworzyła sidła. Kiedy biały koń wyciągnął kopytko ze środka, Gardevoir rozwaliła metalowe ustrojstwo, aby nie stanowiło już żadnego zagrożenia.
- Jak chcesz, May, ja mogę opatrzyć i odkazić tą ranę, ale musiałabyś mi pomóc przytrzymując głowę Ponyty tak, by nie patrzyła na swoją nogę. Wiesz, w końcu jestem z rodziny pielęgniarek Joy, więc takie pierwszą pomoc mam w genach - zaproponowała Joyle.

Did - 2015-10-06, 10:53

widzę, że szukasz sobie nowego gracza :E Ali już ci nie wystarcza xD? *hehe*
_____________________________________________________
- Jasne. Zrobisz to lepiej ode mnie, a ja w tym czasie spróbuję podejść do Ponyty. - uśmiechnęłam się do Joyle, podając jej apteczkę, po czym wyjmuję z torby Jabłko. - Nie bój się. - mówię do Ponyty w języku elfów. - Będzie dobrze, tylko daj sobie pomóc. - dodałam, wyciągając do niej dłoń z jabłkiem. Gdyby obawiała się, że jabłko jest trujące, gryzę je z jednej strony, by dać jej pewność, że nie chcę jej skrzywdzić. Jeśli mi zaufa, kładę jej głową na swych kolanach.
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, bo nie mam już sił patrzeć... jak to zwierzę cierpi. Nadal zastanawiam się, jak można być tak okrutnym człowiek, żeby zastawiać te pułapki! Chamstwo z państwie. Może to te karły? Nigdy nie ufałam karłom, dziwnie im z oczu patrzy.

Daisy7 - 2015-10-06, 17:32

czo to za nudyści?
-----------
Ponyta zdobyła do ciebie zaufanie, gdy przemówiłaś w języku elfów. Z tego wynika, że na szczęście tutejsze elfy również żyją w zgodzie z naturą i sidła zastawione w lesie nie mogą być ich sprawką. Konik był wycieńczony, dlatego soczyste jabłko było dla niego prawdziwym darem od bogów. Zjadł je bardzo szybko, a w międzyczasie Joyle opatrywała ranę. Kiedy skończyła, źrebię uniosło łeb i liznęło ją w podziękowaniu po twarzy, po czym położyło je z powrotem na twoich kolanach i zamknęło oczy.
- Wygląda na to, że wszystko już z nim dobrze. Jest tylko zmęczony, dlatego marzy o spaniu - wytłumaczyła twoja dziewczyna, delikatnie głaszcząc Pokemona po jego ślicznej, białej sierści.

Did - 2015-10-06, 18:33

Radek i Natalia z Top Model <3
_________________________________
- Marzysz o odpoczynku, nieprawdaż? Jeśli chcesz, to możesz odpocząć w tej kulce, co ty na to? - spytałam się Ponyty w elfim języku, pokazując mu jednocześnie pokeball. - Jesteś świetna, Joyle. Naprawdę. - podziękowałam mojej ukochanej, już w normalnym języku. W końcu Jo nie zna elfiego.
Od razu lżej mi na sercu, gdy Ponyta jest już w dobrym stanie. Kilka dni i dojdzie do siebie. Będzie znów hasać po łące i jeść na niej świeżą, zdrową trawę! Mam nadzieję, że będę mogła to zobaczyć i razem z nią pobiegać. Trawę też mogłabym zjeść, bo w końcu przekonałam tak do siebie, Dreamdery!

Daisy7 - 2015-10-06, 20:17

synuuu, co ty oglądasz ;-; Moja wiara w Cb upadła!
--------------
Ponyta spojrzała na ciebie, potem na kulkę, a następnie kiwnęła łepkiem, dając ci znać, że z chęcią odpocznie sobie w bezpiecznym pokeballu, wewnątrz którego będzie mieć spokój i nie będzie musiała się obawiać, że lada chwila zapoluje na nią jakiś wygłodniały drapieżnik. Czerwone światło wessało białego rumaka, który, co ciekawsze, okazał się być młodym źrebakiem samiczką. Na pewno polubią się z Hikari, a może nawet coś więcej? Schowawszy przedmiot do torby, ruszyłyście z Joyle, Ananas i Hikari w dalszą drogę. Na szczęście tym razem nic nie przeszkodziło wam dalszej podróży i na 19:40 dotarłyście pod Minas Tirith. Miasto wygląda jak jeden wielki budynek wybudowany w białej wapiennej skale. Pierwszy raz widzisz coś takiego na oczy i trzeba przyznać, że wygląda zjawisko.
- Propsy dla architekta - wyszeptała oczarowana Joyle, którą widocznie również zaskoczył widok Minas Tirith.



Albinos Ponyta
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Ponyta (40lvl) -> Rapidash
Ataki: Morning Sun (Egg Move), Growl, Tackle, Tail Whip
TM: ---
MT: ---
HM: ---
Charakter i historia: Ponyta zamieszkiwała Mirkwood (dżungla w fikcyjnym świecie Truncatis), gdzie pewnego razu wpadła w sidła zastawione przez karłów. Gdyby nie pomoc May i Joyle z pewnością ten wypadek skończyłyby się dla niej tragicznie. Młoda klacz nie boi się swojej trenerki May, ponieważ wie, że ta jest elfem, które Ponyta bardzo lubi, natomiast Joyle wyleczyła jej pokaleczone kopytko, więc jej również ufa. Na tym jednak jej przyjaźń wobec istot człekokształtnych się kończy. Boi się i nie ufam im, a szczególną niechęć oraz odrazę żywi wobec wyjątkowo brutalnej rasy karłów. Wobec innych Pokemonów jest nieśmiała, ale przyjaźnie nastawiona. Podziwia Hikari - Rapidash May, która uspakajała ją w trakcie wyjmowania kopytka z sidła.
Umiejętność: Flame Body - Przy fizycznym kontakcie istnieje 30% szans na podpalenie przeciwnika. Dodatkowo, kiedy Pokemon z tą zdolnością jest w drużynie, ilość kroków niezbędnych do wyklucia się jajek zostaje zmniejszona o połowę.
Trzyma: ---

Did - 2015-10-10, 11:47

- Muszę przyznać, że wygląda całkiem zacnie, ale nadałabym temu miastu koloru. Jest dla mnie zbyt monochromatyczne. Wolę jak coś tętni życiem już z daleka! - odpowiedziałam Joyle, poprawiając torbę.
Ciekawe jakich ludzi spotkamy w tym mieście. Znaczy, nie ludzi, a rasy. Ludzi to ja już spotkałam w Kalos, Sinnoh i mam ich po dziurki w nosie. Cieszę się, że odpocznę od nich na tej wspaniałej wycieczce. Odetchnę nowych i świeżym powietrzem, zapomnę o sprawach, które były w tamtym świecie, a najważniejsze, oddam się przyjemnością razem z Joyle i Ananas.
- Udajemy się do hotelu albo czegoś, gdzie można nocować... czy idziemy zwiedzamy jeszcze dzisiaj miasto? - spytałam się Joyle.

Daisy7 - 2015-10-10, 13:01

- Myślę, że zwiedzanie możemy sobie zostawić na jutro - odpowiedziała ci Joyle, zanim weszłyście za bramy miasta.
Na szczęście nikt nie stał na straży, więc nie mieliście problemów z wejściem na teren Minas Tirith. Tutej też wszystko mieni się brudną bielą i szarością poczynając na uliczkach, a kończąc na budynkach. Jeśli marzyłaś o odpoczynku od rasy ludzkiej, to mam dla ciebie nieprzyjemną niespodziankę. Otóż Minas Tirith zamieszkiwane jest przez Gondorczyków, czyli przedstawicieli ludzi.
- Minas Tirith wznosiło się na wysokość czterystu metrów ponad równiną. Zbudowany był na siedmiu poziomach otoczonych białymi murami, główny mur obronny (pierwszy) stworzono z czarnego kamienia podobnego do materiału, z którego zbudowano Orthank. Mur ten nazwano othramem, a w nim znajdowała się Wielka Brama. Za Bramą leżał dziedziniec miasta, a na jego końcu, aż na wysokość siódmego poziomu, wznosiła się skalna ostroga. Ostroga dzieliła każdy z murów (prócz othramu i muru cytadeli) na pół, z jednej połowy poziomu na drugą dostać się można było przez tunel przewiercony przez ostrogę. Każdy krąg miał oddzielną bramę. Wielkie Wrota wychodziły na wschód, druga brama na południe, trzecia na zachód i tak dalej. Za bramą Cytadeli (siódmy poziom) znajdował się plac z fontanną, gdzie rosło Białe Drzewo. W Cytadeli wznosiła się także Biała Wieża Echtheliona. Miała ona pięćdziesiąt sążni (ok. stu metrów), była w niej sala tronowa, pomieszczenia dla straży Cytadeli, ukryta komnata, gdzie przechowywano palantír, oraz wiele innych sal. Tu też zapewne znajdowało się archiwum ze zwojami. Za murami Cytadeli stał pałac królewski, a wokół Placu Wodotrysku inne budynki m.in. Wielka Sala Uczt - czytała ci twoje ukochana z jakiejś kartki-przewodnika, którą złapała na rynku głównym. - O, może tam się prześpimy? - zaproponowała, wskazując na biały budynek, przed którym widnieje szyld "Wolne pokoje! Nocleg!".


WOLNE POKOJE! NOCLEG!

Did - 2015-10-11, 16:15

;C
_________________________
- Nawet ciekawy ten opis. - uśmiechnęłam się do Joyle. - Budynek wygląda zacnie, więc jestem na tak, żebyśmy w nim przenocowały. Mam nadzieję, że będziemy mogły zapłacić w nim normalnymi pieniędzmi. Pamiętam jak musiałam sprzedać kamienie szlachetne, by mieć kilka groszy na przeżycie w elfim świecie. - dodałam, chowając Rapidash do pokeballa oraz biorąc Ananas na ręce.
Jestem ciekawa czy sypialnie również będę w białym albo szarym kolorze. Co do mebli, to obstawiam naturalne drewno. Może dąb albo mahoń? Kto wie! Obym mogła się tego przekonać.

Daisy7 - 2015-10-11, 17:39

pfff ;-;
---------------------
W środku było już nieco żywiej. Nie wszystko jest pomalowane na biało, a meble, tak jak obstawiałaś, zrobione są z naturalnego drewna i aż prosi się, by je wąchać. Podeszłyście do lady będącej czymś w stylu recepcji, za którą stał młody mężczyzna (ok. 20 lat) i podobna do niego kobieta, lecz starsza – prawdopodobnie jego matka. Okazało się, że za nocleg trzeba zapłacić monetami, których nie posiadacie. Kobieta powiedziała, że nie przyjmie niczego innego, ale na szczęście po chwili wyszła i kiedy zostałyście sam na sam z tym dwudziestolatkiem, ten przeprosił za swoją mamę i powiedział, że dostaniecie najlepszą sypialnie, jaką posiadają. Poprosił was tylko, żebyście zbytnio się tu nie krzątały, żeby przypadkiem mamuśka was nie zobaczyła. Wziąwszy kluczyk do ósemki, poszłyście schodami na górę. Pokój jest duży i naprawdę „z wyższej półki”.
- Oj May, May, jak ty potrafisz bajerować facetów – zaśmiała się Joyle, zamykając za wami drzwi, a następnie legła na dużym łożu pokrytym bordową kołdrą w czarne różne. - Dzięki tobie dostałyśmy darmowy nocleg. Ale szkoda mi tego chłopaczka. Widać, że baaaardzo mu się spodobałaś. Wiesz, może chociaż dasz mu w ramach podziękowania delikatnego buziaka w policzek, kiedy będziemy stąd wychodzić jutro rano? Dla ciebie to nic wielkiego, a on na pewno posika się ze szczęścia – zachichotała, sama przygryzając kusząco dolną wargę tak niby przypadkiem.

Did - 2015-10-11, 18:24

- Może. - uśmiechnęłam się do Joyle. - Niemniej jednak, trzeba coś wykombinować w sprawie pieniędzy. Myślisz, że ktoś kupi Flame Orb albo Mystic Water? W sumie, to nawet ładny naszyjnik i zacna kula. Mogłaby służyć za ozdobę albo jakiś znawca zrobiłby z niej biżuterię, co ty na to? - spytałam się Joyle, wykładając na łóżko wspomniane rzeczy. - W ostateczności... możemy sprzedać Mega Stone. - dodałam, ściągając z siebie przepocone ubrania.
Muszę przyznać, że całkiem ładny ten chłopak. Nie spodziewałam się, że mój urok osobisty nadal działa. Ostatnia strasznie się zapuściłam. Nie pamiętam, kiedy kupowałam nowe ubrania, była u fryzjera czy gdziekolwiek! Będę musiała to zmienić, ale najpierw trzeba trochę zarobić. Właśnie! Może ten chłopak będzie znał kogoś zainteresowanego kupnem tych rzeczy? Będę musiała się go spytać.

Daisy7 - 2015-10-11, 19:23

- Myślę, że z całą pewnością ktoś pokusi się na takie błyskotki. Wątpię, by tutaj posiadali takie przedmioty - odpowiedziała ci Joyle, po czym poszła w twoje ślady i pozbyła się na moment ubrania, by zamienić je na milutką koszulę nocną. - Jestem niesamowicie zmęczona, kochanie, więc pozwól, że już się kimnę, dobrze? Obudź mnie rano, jeśli wstaniesz pierwsza - dodała, wsuwając się pod kołdrę niczym członek w gumkę.
Po chwili również poczułaś zmęczenie, więc położyłaś się obok ukochanej i odpłynęłaś. Śniłaś o radosnym spotkaniu z Jam i Ino. Oczywiście prócz nich była również Joyle. Rano obudziłaś si wypoczęta i wyspana, a także pierwsza nie licząc Ananas, która bawi się swoimi paluszkami. Godzina 9:00.

Did - 2015-10-13, 15:56

To łóżko jest genialne... takie miękkie, ciepłe i śliczne! Będę musiała kupić takie samo do mojej willi w Kalos. Swoją drogą, to jestem ciekawa, co u Jam i Ino. Ostatnio jak z nimi rozmawiałam, to były w podróży, więc pewnie nadal są. Mam tylko nadzieję, że nic im nie jest. Mniejsza z tym, skorzystam z faktu, że wstałam pierwsza i pójdę się odświeżyć do łazienki. Jeśli to pokoje gościnne, to gdzieś niedaleko musi być, a co za tym idzie? Bardzo możliwe, że nie spotkam matki tego kolesia. Na niego, to mogłabym wpaść, bo w końcu mam go niego kilka pytań. Poza tym, trzeba mu podziękować za przygarnięcie nas.
Daisy7 - 2015-10-13, 16:58

Łazienka znajduje się na pierwszym piętrze kawałek od waszego pokoju, więc szybko przemknęłaś korytarzem, po czym zamknęłaś się na kluczyk i odbyłaś przyjemną, orzeźwiającą kąpiel. Jest tu naprawdę czysto, a nie jak w niektórych noclegowniach. Ciekawe czy to zasługa wspaniałomyślnego chłopaka czy jego matki. Raczej to pierwsze, bo jakoś trudno ci sobie wyobrazić tą kobietę w obcisłej spódnicy i koronkowej białej bluzce z mopem w rękach. W drodze powrotnej z łazienki do pokoju natknęłaś się na młodego gospodarza. Widzisz, wszystko po twojej myśli.
- Dzień dobry. Jak się spało? - przywitał się i zapytał kulturalnie, rumieniąc przy tym lekko. Chyba Joyle miała rację, że udało ci go omamić samym wyglądem.



Did - 2015-10-15, 18:56

Myślałam, że jestem stuprocentową lesbijką, a związek z Seamusem był po prostu... błędem w moim życiu i zwykłym zauroczeniem. Niestety, chyba jestem biseksualna. Pomimo związku z Joyle, to ten koleś wzbudza we mnie pożądanie i podniecenie, podobne przeżywałam podczas aktu erotycznego z moją ukochaną. Czyżbym nadal mogła się zakochać w facecie? Zupełnie mi obcym? Czy to po prostu kolejne zauroczenie? Sama już nie wiem, ale jednego mogę być pewna, to zupełnie inne uczucie, aniżeli w przypadku Seamusa. Może to coś znaczy? Kto wie. Aczkolwiek, wolę, żeby nic z tego nie było, bo nie potrafiłabym skrzywdzić Joyle, odchodząc od niej. Kocham w niej dosłownie wszystko, ale to wszystko! Jednak najbardziej jej dobre serce i różowe włosy. W końcu, jak mogłabym ich nie kochać? Moja pierwsza kobieca miłość również miała różowe włosy. Szkoda, że było to platoniczne uczucie. Ah! Ten jabłkowy zapach jej pukli. Gorąco mi.
- Spało mi się zacnie. Muszę przyznać, że macie strasznie wygodne łóżka. - uśmiechnęłam się do chłopaka. - Mogę mieć do ciebie nietypowe pytanie? Chodzi mi o to... czy znasz może kogoś, kto skupuje biżuterię? Muszę pozbyć się jej trochę, bo krucho u mnie z forsą. Znaczy mam trochę pieniędzy, ale to zupełnie innej waluty, a raczej nie macie tutaj punktu wymiany walut, prawda? - spytałam się chłopaka. - O! Jeszcze coś. Jeśli znałbyś kogoś takiego, to zaprowadziłbyś mnie do niego? Jestem pierwszy raz w tym mieście i trochę nie znam okolicy, a nie chciałabym się tutaj zgubić. Szczególnie, że po drodze napadły nas dziwne karły. Były strasznie małe i wyglądałam przy nich... jak olbrzym. Pocięły mi kostki, ale z faktu, że jestem elfem, co pewnie już zauważyłeś, rany szybko mi się zagoiły. W ogóle, to nie mam pojęcia czemu zadręczam cię tymi faktami. Wybacz mi. Poza tym, to jestem May. - dodałam, lekko poprawiając włosy.

Daisy7 - 2015-10-16, 06:47

- Cieszę się, że dobrze ci się spało. Ja nazywam się Duinhir. Rozumiem, że przechodzimy na "ty"? W takim razie miło mi cię poznać! - tu wykonał bardzo uroczy i rozbrajający, ale męski uśmiech. Ten koleś ma w sobie coś z drwala. - Mój kolega zajmuje się biżuterią. Skupuje i sprzedaje. Z chęcią cię do niego zaprowadzę, kiedy tylko będziesz chciała. Niestety żadnego punktu wymiany walut nie mamy, ale wiesz, gdyby było u ciebie krucho z kasą, mogę ci jakoś pomóc. Możesz na przykład popracować trochę tutaj. Wiele za to nie dostaniesz, ale zawsze coś, prawda? I tak, zauważyłam, że jesteś elfem, ale... mam wrażenie, że trochę innym od tych, jakie tu przybywają z Rivendell. Nie żebym cię chciał urazić. To komplement - zaśmiał się. - To co, chcesz już ruszać? Tylko co z tą kobietą, z którą przyszłaś? Ona nie idzie z nami?
Did - 2015-10-16, 08:16

"I tak, zauważyłam, że jesteś elfem" oh, dat zmiana płci
_____________________________________________________
Dobra, już mi się nie podoba. To imię zabiło całkowicie uczucie, którym darzyłam jego osobę. Nie wiem, co musiałby zrobić, żeby mnie zdobyć. DUINHIR. Co to w ogóle jest? Jak można skrzywdzić tak kogoś? Nienawidzę tych wszystkich pojebanych ludzi, wymyślających dawniej te imiona! Kij wam w oko!
- Poczekałbyś chwilę? Spytałabym się jej czy chce z nami iść. Jeszcze spała jak wychodziłam. - uśmiechnęłam się do DUINHIR'a. - Dziękuję za propozycję, ale nie nadaję się kompletnie do pracy. Jedyną, moją umiejętnością to gotowanie. Co do tego, że wyglądam inaczej od elfów z Rivendell... to masz rację. Nie pochodzę stamtąd, ale z miasta, o którym wolałabym nie rozmawiać. - dodałam, po czym wracam do pokoju, żeby obudzić Joyle i zadać jej pytanie odnośnie wypadu z DUINHIR'em.

Daisy7 - 2015-10-16, 09:03

zmiana płci dotarła nawet do Minas Tirith ;-; i proszę nie przeklinać w odpisach
--------------------
- Ach tak, rozumiem. No dobrze, to w razie czego ja będę siedział na parterze za ladą. Moja matka pojechała na koniu do pobliskiego miasta, więc wcześniej jak za cztery godziny nie wróci - poinformował cię, po czym zabrał jakąś pościel leżącą na ziemi i zszedł na dół.
Ty natomiast udałaświata się z powrotem do swojej sypialni, gdzie zastałaś zaspaną Joyle. Widocznie dopiero co sie obudziła.
- Heeeeej - powiedziała, ziewając, przy czym wyciągnęła ręce do góry tak, że idealnie uwadatniły swoje kobiece walory w górnych partiach ciała. - A ty już umyta? Ale z ciebie ranny ptaszek, kochanie - zachichotała.

Did - 2015-10-16, 17:06

Muszę przyznać, że Joyle należy do grona osób, razem ze mną na czele, które wyglądają bosko, kiedy się obudzą. Ma się to coś w sobie! Ten czas, ten urok i ten biust.
- Duinhir zna kogoś kto skupuje biżuterię, więc chciałabym tam z nim pójść. Chcesz do nas dołączyć z Ananas? - spytałam się Joyle. - Jak coś, to Duinhir to imię tego uprzejmego chłopaka, który zaoferował nam nocleg tutaj. - dodałam, lekko poprawiając włosy oraz sprawdzając czy Ananas nie potrzebuje czegoś.

Daisy7 - 2015-10-17, 12:55

- Duinhir? Nietypowe imię, prawda? Chociaż tutaj jest pewnie całkowicie normalne i pospolite, ale w naszym świecie miałby z takim imieniem przechlapane - stwierdziła Joyle, przeciągając się niczym kot. - Nie obraź się, Mayciu (nowe zdrobnienie by Joyle ;-;), ale ja wolę zostać tutaj w ciepłym pokoiku z Ananas. Nakarmię ją i się ogarnę, a ty w tym czasie możesz iść z tym miłym chłopakiem. Przy okazji sprawisz mu przyjemność, że może iść sam z taką ślicznotką - wyszczerzyła się.
Did - 2015-10-17, 17:33

- Dobrze, to ja już pójdę. - uśmiechnęłam się do Joyle. - Jak coś, to matka Duinhira pojechała do jakiegoś miast i wróci ja kilka godzin, więc możesz się czuć swobodnie, ale jak na gościa przystało. - dodała, całując ją i Ananas w policzek.
Od razu po wyjściu z pokoju, kieruję się do recepcji, gdzie czekać ma na mnie Duinhir. Może nadam mu jakąś ksywkę? Nadal nie mogę z tego imienia... Dun! Tak, to będzie Dun! Bo tak!
- Jednak idziemy tylko we dwoje, więc jesteś już gotowy i czy możesz zostawić ten pensjonat bez ochrony? - spytałam się chłopaka.

Daisy7 - 2015-10-17, 18:09

- Mogę, bez obaw. Pracuje tu jeszcze moja siostra, więc gdyby przyszli nowi podróżnicy albo starzy chcieli się wypisać, mają do kogo uderzać. Jeśli mowa o ochronie to wątpię, by Ioreth dała radę kogokolwiek powalić, ale za dnia nie potrzebujemy straży, a w nocy na posterunku czuwam ja. Może tego nie widać, ale mam w sobie siłę niedźwiedzia! - ostatnie zdanie wypowiedział na pół poważnie, a na pół ze śmiechem.
Opuściwszy budynek, ruszyliście białym, kamiennym deptakiem. Dur uprzedził cię, że spacer chwilę potrwa, bo jego znajomy mieszka w innej części Minas Tirith. Aby zabić nudę i zagłuszyć tą niekomfortową ciszę, mężczyzna zapytał cię o pochodzenie i cel przybycia w tutejsze strony.

Did - 2015-10-18, 14:06

- Wspomniałam, że nie chcę mówić o swoim pochodzeniu, więc tego się trzymajmy, dobrze? Jedyne, co mogę ci o nim powiedzieć, to to, że pragnę o nim zapomnieć. - uśmiechnęłam się do Dun'a. - Co do celu mojej podróży, to tylko zwykła chęć poznania tego świata. Słyszałam, że skrywa w sobie wiele tajemnic, a poza tym jest pełen niesamowitych miejsc. Mam w planach odwiedzić je wszystkie i zabrać z nich po jednej pamiątce, by mieć później wspaniałe wspomnienia. - dodałam, odpowiadając na drugie pytania Dun'a.
Daisy7 - 2015-10-18, 14:33

- Ach, no tak, przepraszam, wypadło mi z głowy. Całkiem fajny cel. Wiesz już, co zabierzesz z Minas Tirith jako pamiątkę? Polecam coś białego - zaśmiał się. - A tak na poważnie to nie wiem, co charakterystycznego mamy w naszym miasteczku, ale jestem pewien, że coś godnego uwagi wynajdziesz.
W końcu dotarliście pod niewielki domek z białego marmuru, nad którym widnieją elegancko wyryte litery układające się w napis "Salon jubilerski". Wszedłszy do środka, twoje oczy poraziła wszechobecna biel i mnóstwo światła. Takie warunki n pewno nie sprzyjają dobremu wzrokowi. Za ladą stoi barczysty blondyn z niebieskimi oczami ubrany w zieloną koszulkę i ciemnobrązowe spodnie sztruksowe.
- Cześć, Bergil! - przywitał się z kolegą Duinhir.
- No witam w moich skromnych progach. Dawno się nie widzieliśmy. Czym sobie zasłużyłem na taką wizytę? I kim jest twoja urocza towarzyszka? - zapytał młody jubiler, puszczając ci oczko.
- Moja nowa znajoma, która ma do ciebie mały biznesik.
- Uhm, no to słucham, panienkę. W czym mogę pomóc?


Did - 2015-10-19, 19:09

- Dzień dobry. Jestem May. - przywitałam się z kolegą Dun'a. - Chciałabym się dowiedzieć... czy te przedmioty byłyby coś warte. - powiedziałam, wyciągając z torby Flame Orb oraz Mystic Water. - Wiem, że nie są to jakieś arcydzieła, ale może parę groszy da się z nich wyciągnąć, więc jak? Są coś warte? - spytałam się Bergil'a.
Teraz pozostaje mi się tylko modlić, bo nie posiadam drugiego diamentu ani rubinu, które mogłabym sprzedać. Byłam głupia, że sprzedałam oba kamyki. Wystarczyłaby mi kasa za jeden, ale po co zostawić sobie jeden, na czarną godzinę. NO PO CO!

Daisy7 - 2015-10-19, 20:09

jkbc tutaj pieniądze nie mają specjalnej waluty i są liczone inaczej niż dolary, więc się nie wkurzaj, że dostałeś za mało czy coś xd
-----------------
- Niezłe towary - skomentował Bergil, a ty poczułaś się jak jakaś dilerka narkotyków. - Za naszyjnik mogę dać jakieś 40 pieniędzy, a za tą kulę... hmm... - tutaj zastanawiał się nieco dłużej, oglądając dokładnie Flame Orb z każdej strony i ważąc go w rękach. - Z 82 pieniądze, a co mi tam.
- Ekhem - wtrącił się Duinhir poprzez niezbyt kulturalne chrząknięcie. Szybko jednak zrozumiałaś, że powinnaś mu za to podziękować.
- No dobra, 55 za naszyjnik i stówa za kulkę, ale ani monety więcej - prychnął, podając ci wyliczoną sumkę w płóciennym woreczku, a w zamian zgarniając twoje dwa przedmioty.
- No, naucz się, że trzeba być sprawiedliwym kupcem - zaśmiał się twój przewodnik, po czym opuściliście salon jubilerski. - Przepraszam za niego. Sprzedaje po dobrych cenach, ale często wyzyskuje osoby takie jak ty, które nie mają pojęcia o wartości swoich towarów. Musi ci być ciężko, co? - odezwał się, kiedy byliście już na zewnątrz.

Did - 2015-10-24, 12:15

Dobre i ile! Mało interesowały mnie te rzeczy, więc przyjęłabym również pierwszą propozycję. Pieniądze potrzebne są mi tylko na nocleg i może na jakieś obiady... chociaż mam swój prowiant, którym dałabym radę wyżywić naszą trójką. Poza tym, mam jeszcze kilka śmieci, które mogłabym sprzedać.
- Dziękuję i do widzenia. - uśmiechnęłam się do kolegi Duinhira, biorąc od niego pieniądze.
Dziwna te monety i nawet nie dowiedziałam się jaką nazwę noszą, bo nie sądzę, żeby były nią te "pieniądze".
- Ważne, żebym miała na nocleg. Zbytnio nie interesuję się pieniędzmi, bowiem stale jestem w drodze, ale dziękuję, że mi pomogłeś. - pocałował lekko Duna w policzek, po czym hasam z powrotem do hotelu.

Daisy7 - 2015-10-24, 14:44

- Na nocleg spokojnie ci wystarczy. Nie ma spra... - zaczął odpowiadać, lecz wtem otrzymał od ciebie buziaka w policzek i natychmiast zamilkł. Z początku minę miał kompletnie zszokowaną, jednakże po chwili jego twarz nabrała rumieńców, a oczy zaiskrzyły. - Poczekaj! Pójdę z tobą! - krzyknął, biegnąc u tobie, byście zrównali.
Całą drogę powrotną żadne z was nic nie mówiło, lecz nie czuliście się z tym źle. Mężczyzna nadal był zachwycony niespodzianką, jaka go spotkała, a ty mogłaś do woli spoglądać a jego rozanieloną twarz.
- Gdybyś jeszcze czegoś potrzebowała, wal śmiało. Będę na tyłach noclegowni, bo przydałoby się trochę wyczyścić ten budynek, coby nie porósł trującym bluszczem - poinformował cię Duinhir, kiedy znaleźliście się przed jego "pensjonatem", po czym odszedł.

Did - 2015-10-24, 23:03

- Na pewno się do ciebie zwrócę, gdy będę czegoś potrzebowała i jeszcze raz dziękuję. - uśmiechnęłam się do Dun'a, lekko poprawiając włosy, po czym hasam do pokoju, w którym czeka na mnie Joyle i Ananas.
Mimo, że Dun jest strasznie miły i czarujący, ale za każdym razem, gdy przypomnę sobie jego prawdziwe imię, to zachciewa mi się wymiotować. Nadal się zastanawiam... jak można było tak skrzywdzić swoje dziecko?! No jak! Aczkolwiek, ta jego matka jest straszna, więc się nie dziwię, że przyszedł jej do głowy taki głupi pomysł.
- Wróciłam. - zawołałam, wchodząc do pokoju.

Daisy7 - 2015-10-24, 23:25

- Czeeeść! - zawołała radośnie Joyle, gdy weszłaś do pokoju. - Patrz Ananas, kto wrócił! - dodała, uśmiechając się szeroko do małego słodziaka w stroju krówki. - Och, kapturek ci opadł na oczka i nie widzisz, wybacz, hehe - zachichotała, podnosząc małej wspominaną część ubioru.
- Ma-ma! - krzyknęła sylabicznie twoja córeczka, przy czym aż klasnęła w rączki radości.
- Tadam! Nauczyłam ją mówić mama! Teraz pracujemy nad ciocią. Czyż to nie urocze? - wyszczerzyła się różowo włosa.
- Maaaay! - usłyszałyście donośne wołanie Duinhira gdzieś z zewnątrz. A temu co?

Did - 2015-10-24, 23:33

Moja Ananas zaczyna mówić! Aż mi się cieplutko na sercu zrobiło! Jeszcze nauczyła ją tego ma ukochana Joyle.
- Jestem niesamowita, Ananas! - zawołałam do córeczki, całując ją w policzek. - Ty również, Joyle. - powiedziałam, całując ją w usta. - Swoją drogą, to pocałowałam tego Duinhira, jak chciałaś. Strasznie się ucieszył, ale wiedz, że ciężko było mi to zrobić. - dodałam, robiąc słodką minę.
Pali się czy co? Czemu ten Duinhir tak krzyczy? Niemniej jednak, nie mogę go ignorować, bo w końcu załatwił nam nocleg oraz pomógł mi sprzedać biżuterię.
- Lepiej chodźmy sprawdzić co się mu stało. - westchnęłam, biorąc Ananas na ręce, po czym razem z nią i Joyle hasam na dół.

Daisy7 - 2015-10-24, 23:44

Joyle kiwnęła głową i od razu ruszyliście schodami na dół. Przez całą drogę Ananas powtarzała swoje sylabiczne "ma-ma", co przywoływało na twą twarz ciepły uśmiech. Kiedy dotarliście na dwór, ponownie usłyszałaś nawoływanie Duinhira. Bez wątpienia dochodzi gdzieś z tyłu budynku. W sumie to ma sens, bo coś tam wspominał, że się wybiera na tyły. Ale chyba nie myśli, że będziesz mu pomagać w czyszczeniu ściany... Znalazłszy się na tyłach, ujrzałyście Duna pochylonego nad małym gryzoniem o biało-brązowej barwie. Maluch wcina ze smakiem kawałek skórki od chleba i przygląda się wam swoimi duży oczętami.
- O, cześć - powiedział mężczyzna na widok Joyle. - Sorry, że się tak drę, ale spójrz, kogo tu znalazłem. Biedak zaklinował się w rynnie. Nie chciałabyś go przygarnąć? Jest bardzo milusiński - poinformował cię, a na dowód swoich słów pogłaskał nietypowego Dedenne, który zmrużył z zadowoleniem oczy.


Did - 2015-10-25, 00:14

- Nie widziałam jeszcze takiego Dedenne, to musi być jakaś odmienna forma, co nie Joyle? - spytałam się mojej ukochanej. - Jeśli mogę, to z chęcią przygarnęłabym tego słodziaka. Uwielbiam gryzonie wszelkiej maści. Każdy na swój sposób jest uroczy i niesamowicie słodki. - dodałam, próbując pogłaskać chomika, oczywiście przed tym oddaję Ananas Joyle.
Nie wiem jak Dedenne zareaguje na obcą osobę, aniżeli na wybawiciela z opresji, więc wolę podejść do niej najpierw sama, a później pokażę go albo ją, Ananas. W sumie, to może ofiarowałbym jej tą słodką myszkę? Jako pierwszego pokemona? Będę musiała to przemyśleć.

Daisy7 - 2015-10-25, 11:18

- Masz rację, May. Zwyczajny Dedenne jest taki pomarańczowo-piaskowy, a shiny chyba brązowy, jeśli dobrze kojarzę - przyznała ci rację Joyle, biorąc Ananas na ręce, byś mogła podejść do chomika.
Maluch nie prychał, nie warczał ani nic z tych rzeczy, które mogłyby świadczyć o tym, że ma wobec ciebie jakieś wrogie zamiary. Zdecydowałaś się więc pogłaskać go po łebku. W odpowiedzi na tą pieszczotę gryzoń zmrużył oczęta i wydał z siebie przyjazne mruczenie, a następnie zwinął się w jeszcze bardziej okrągłą kulkę niż normalnie, kiedy stoi i podturlał pod twoje nogi.
- Wygląda na to, że cię polubił - skomentowała różowo włosa.
- A właśnie. Nie wiem czemu, ale nie porusza się normalnie. Przynajmniej odkąd go wyciągnąłem z tej rynny, to nie przeszedł choćby centymetra na łapkach, tylko zawsze się turla - dodał Dun.

Did - 2015-10-25, 16:13

- Jest niesamowicie słodki. - westchnęłam, głaszcząc Dedenne. - Tak się składa, że Joyle zna się trochę na pokemona, więc pewnie będzie wiedziała, co mu dolega, prawda? - uśmiechnęłam się do ukochanej, podając jej słodką kuleczką, a sama z powrotem biorę Ananas na ręce.
Postanowione! Ten chomiczek będzie dla mojej, małej Ananas! Oboje są słodcy, mali i piękni! Będą idealnie do siebie pasować, a kiedy Ananas podrośnie, to zacznie go trenować i staną się potężni! Jak mamusia!

Daisy7 - 2015-10-25, 17:01

- Myślę, że nic mu nie dolega. To nietypowe ubarwienie wynika z mutacji genowych i dotyczy jedynie koloru sierści, więc jest w zupełności normalny. Chyba masz już takie unikalne Pokemony, prawda? Są prawdziwą rzadkością, dlatego powinnaś się cieszyć, że takiego zdobyłaś. Prawda, słodziaku? - mówiła Joyle, uśmiechając się i głaszcząc chomiczka.
- To tyle. Dzięki, że go wzięłaś, May. Ja raczej nie miałbym czasu na opiekę nad takim malcem - podziękował ci Dun.

Łaciaty Dedenne
Imię: Jingle

Poziom: 11
Typ:
Ewolucja: Dedenne
Ataki: Eerie Impulse (Egg Move), Tackle, Tail Whip, Thunder Shock, Charge
Charakter i historia: (Z chomiczego eventu u Dais). Chomik ten zaklinował się w rynnie podczas ucieczki od swojego poprzedniego właściciela, który ze względu na unikalne ubarwienie uważał go za Super-Dedenne potrafiącego latać (miał w planach zrzucić malucha z dużej wysokości, dlatego ten czmychnął, kiedy tylko nadarzyła się odpowiednia okazja). Z rynny wyciągnął do Duinhir, a następnie poprosił May o opiekę nad malcem, na co ta przystała z wielką radością. Łaciaty Dedenne imieniem Jingle to jeden z piątki nietypowych maluchów, które przyszły na świat w bardzo upalny dzień. Jingle jest bardzo niezależny, dlatego jego opiekun może mieć z nim problemy, bo bardzo nie lubi słuchać innych. Chodzi własnymi ścieżkami, szukając w samotności weny na nowe wiersze i piosenki. Trzeba bowiem zaznaczyć, że to mały artysta, który marzy o posiadaniu własnej mini gitarki. Przykra wiadomość jest taka, że samiec nie może być ojcem z powodu bezpłodności.
Umiejętność: Plus - Kiedy partner w dwuwalce ma zdolność "Minus", specjalny atak tego Pokemona rośnie (x1.5).
Trzyma: ---

Did - 2015-10-29, 20:45

- Nie ma sprawy, zawsze mogę wziąć pod opiekę takiego słodziaka. - uśmiechnęłam się do Dun'a. - Jeśli nie chcesz od nic więcej, to wróciłabym do pokoju, dobrze? - dodałam, lekko poprawiając włosy.
Trzeba będzie się zastanowić... ile jeszcze dni spędzimy w tym mieście, a także warto byłoby ustalić kolejny cel naszej podróży. Będę musiała wyciągnąć mapę od babci, bo szczerze, to zapomniałem, co znajduje się blisko Minas Ticośta, białego miasta. Jeszcze coś! Pamiątka! Może serio wezmę sobie coś białego? Taki kawałek mury byłby fajny.

Daisy7 - 2015-10-29, 21:57

Dun przytaknął ci, więc razem z Joyle i Ananas wróciłyście do pokoju na pierwszym piętrze, gdzie zajęłaś się studiowaniem mapy - http://i.imgur.com/LBWF0bz.png . Najbliżej stąd na północny-zachód znajduje się Godric's Hollow, obok którego dostrzegłaś także jaskinię połączoną tunelem z innymi, a nieco dalej na północ i północny-wschód mieści się Kear Morhen. Możesz wybrać też Capitol, który jest największą krainą w Truncatis.
- Ej... Wiesz co, May? - odezwała się niespodziewanie Joyle pogrążona dotychczas w jakichś rozmyśleniach, których nie chciałaś jej przerywać. - Tak sobie myślę, jak to jest być facetem. Nie tylko pod względem fizycznym, ale również psychicznym. A ty chyba już tak nie nienawidzisz samców jak kiedyś, nie? Przynajmniej względem Dunihira zachowujesz się bardzo w porządku.

Did - 2015-10-30, 19:38

- Brałabym cię nawet, gdybyś była homarem. - powiedziałam do Joyle, składając na jej ustach soczysty pocałunek. - Co do facetów, to zależy jacy są. Jeśli są mili i nie są idiotami jak Seamus, to nie jestem do nich wrogo nastawiona. - puściłam jej oczko. - Właśnie, miałam się o coś ciebie spytać! Ile jeszcze dni chcesz spędzić w Minas? Jakoś to miasto nie wzbudziło we mnie zainteresowania. Wszędzie jest biało i tak samo. Chyba naprawdę wezmę sobie kawałek muru na pamiątkę. - dodałam, śmiejąc się.
Daisy7 - 2015-10-30, 20:25

- Hahaha, homarem, serio? Wybacz, ale o takiej metamorfozie nie myślałam - zaśmiała się Joyle. - Szczerze mówiąc mnie też specjalnie to miasto nie zafascynował i nie ma tu żadnego miejsca, które chciałabym zwiedzić, więc możemy wyruszać w dalszą drogę nawet dzisiaj. No albo jutro z rana, jeśli nie chcesz narazić się na nocleg w środku lasu albo na szczerym polu - odpowiedziała. - Co do pamiątki, kawałek białego muru to idealny przedmiot. Serio! - parsknęła gromkim śmiechem.
Did - 2015-10-30, 21:46

- Skrycie kocham się w homarze, więc stąd to porównanie. - powiedziałam, ukrywając rumieńce na twarzy. - Wstyd mi powiedzieć, ale czasami podniecam się jedzeniem. Jestem chora, wiem to. - westchnęłam, ściągając z siebie koszulkę. - Wiesz co? Mam ochotę trochę zaszaleć! Może pójdziemy się trochę rozerwać z Ananas? Wolałabym nie podróżować w nocy, więc wypadałoby się czymś zająć. - dodałam, przebierając się w jesienną sukienkę.
Od dawna mam ochotę zrobić coś szalonego, co jest strasznie frustrujące, bo jestem matką i powinnam być przykładem dla mojego dziecka. Nie chcę, żeby Ananas była jakimś marginesem społecznym w przyszłości...

Daisy7 - 2015-10-31, 09:53

- Eee... Wiesz... Postawiłaś mnie w takiej sytuacji, że nie bardzo wiem, co mam odpowiedzieć, ale jeśli tobie nie przeszkadza podniecanie się na widok jedzenia i zakochiwanie w nieżywych owocach morza, to chyba nie ma problemu - powiedziała zdezorientowana Joyle, spoglądając na małą Ananas, która chyba nie zamierza póki co spać. - Dobrze, chodźmy, tylko dokąd? Wątpię, by mieli tu jakieś parki rozrywki czy coś w ten deseń. Chociaż słyszałam, że na północnym obrzeżu miasta znajdują się zdrowotne, gorące źródła, więc mogłybyśmy się tam udać. Z chęcią zobaczę cię w bikini - wyszczerzenie. - Ale pytanie czy nasza mała krówka ma jakieś majtki do kąpieli? W końcu to miejsce publiczne, wiec nie wypada, by latała z gołą pupką.
Did - 2015-11-01, 14:13

- Nie wiem, ale chyba nie ma majtek do kąpieli. Myślisz, że będzie tutaj jakiś sklep z odzieżą dla małych dzieci? - spytałam się Joyle. - Może Dun będzie wiedział coś na ten temat, co o tym sądzisz? - dopytałam się jej.
Moja córeczka ma strasznie mało ubrań, ale cały czas chodzi w tym słodkim, krowim ubranku i pieluszkach. Miałam nadzieję, że nic innego nie będzie jej potrzebne, a tu powstał taki kłopot, bo nie ma majtek do kąpieli. Powinna pamiętać o takich rzeczach, a nie... co ze mnie za matka. Ja mam wszystko, a moje dziecko tylko strój krowy.

Daisy7 - 2015-11-01, 14:32

- Warto zapytać - przyznała ci rację Joyle, po czym została z Ananas, byś ty mogła ponownie pójść od Duna.
Okazało się, że chłopak może ci pomóc, a dokładniej mówiąc to jego siostra, która spodziewa się dziecka i ma już mnóstwo ubranek dla niemowląt - w tym majtki do kąpieli, bez których nie wpuszczają latorośli do gorących źródeł. Rudowłosa kobieta okazała się być bardzo miłą osobą i za 1 tutejszy pieniążek jest gotowa odsprzedać ci poszukiwane, świeże i czyste majtki do kąpieli dla niemowląt wykonane z samych naturalnych włókien, by nie podrażnić delikatnej skóry bobasa.
- To co, kupujesz? - zapytała siostra Duinhira, Ioreth.


Did - 2015-11-03, 13:59

- Kupiłabym z chęcią te majtki do kąpieli. - powiedziałam, wskazując piąte majtki od lewej.
Są idealne i będą epicko pasowały Ananas! Sama chciałbym takie mieć, ale nie sądzę, żeby wyprodukowali ich wersję dla dorosłych. Szkoda! Niemniej jednak, moja córuś będzie najśliczniejszym dzieckiem na kąpielisku!
- Dziękuję, uratowała mi pani dzień. - uśmiechnęłam się do siostry Duna, płacąc jej od razu za majtki.
Po zakupie majtek, razem z Joyle i Ananas udaję się do gorących źródeł czy czegoś tam, żeby odpocząć i zrelaksować się przed jutrzejszą wędrówką.

Daisy7 - 2015-11-03, 17:10

Dotarłszy nad gorące źródła, skorzystałyście z parawanów, aby przebrać się i Ananas w stroje kąpielowe, a następnie przeszłyście po gładkich, ciepłych kamykach ku jednemu z kąpielisk (jest 5 takich w miarę okrągłych, niedużych źródeł), które nie było zatłoczone. Zorientowałaś się, że większość tutejszych "gości" to młodzi dorośli mniej więcej w waszym wieku, niektórzy z małymi dziećmi. Pewnie chcą skorzystać z młodości i odprężyć się, bo potem już nie będą mieli czasu na takie leniuchowanie. Niestety gdzieniegdzie przemykają też staruszkowie. Widok pomarszczonych facetów i babek z obwisłymi piersiami na pewno nie jest tym, o jakim marzyłaś. No ale masz chociaż przed sobą prawie nagą Joyle, a oprócz niej mnóstwo seksownych dziewczyn i przystojnych mężczyzn, którzy rwą się do flirtowania jak psy spuszczone ze smyczy.
Did - 2015-11-03, 17:26

- Miałaś genialny pomysł, żeby tu przyjść! Czuję się niesamowicie odprężona, a poza tym możemy miło spędzić czas. Nawet jeśli nie jesteśmy tylko same. - uśmiechnęłam się do Joyle, chlapiąc ją lekko wodą. - Mnie nie możesz ochlapać, bo mam ze sobą Ananas. - zaśmiałam się, zaczynając bawić się z córeczką.
Nigdy się tak świetnie nie bawiłam! Dopiero teraz czuję, co to znaczy posiadać prawdziwą rodzinę. Z Seamusem nigdy nie odczuwałam takich emocji, ale z Joyle? Z Joyle jest mi piekielnie dobrze! Jestem z siebie dumna, że w końcu przejrzałam na oczy i wybrałam ją, a nie kogoś innego.

Daisy7 - 2015-11-03, 18:08

- Toż to nie fair! - prychnęła teatralnie Joyle, udając oburzoną, ale już po chwili chichotała wesoło i kombinowała, jakby cię tu podstępem ochlapać w ramach zemsty. Wkrótce bawiłyście się świetnie we trójkę, gdyż Ananas woda również przypadła do gustu. Pod tym względem jest totalnym przeciwieństwem swojego brata, który zawsze wybiera na swój żywioł ogień. Może ma to związek z wilczymi genami? Kto wie. Tak czy siak po około trzydziestu minutach różowowłosa zapytała cię, wskazując ukradkiem na dwóch przystojniaków przechodzących obok waszego źródełka, czy nie chciałabyś przytulić się w nocy do takiego męskiego torsu. Okazało się bowiem, że twoje ukochana coraz częściej ma dziwne odczucie, jakoby w głębi siebie była mężczyzną i nawet zastanawia się nad zmianą płci!
Did - 2015-11-06, 15:27

- Co to za dziwne pytanie, Joyle? - spytałam się mojej ukochanej, lekko poprawiając włosy. - Ostatnio miewasz szalone pomysły, jeśli masz z czymś problem, to mów śmiało. Wysłucham cię i pomogę ci. W końcu jesteśmy razem, więc nie musisz się przede mną wstydzić. - dodałam.
Zaczynam się martwić o Joyle. Nigdy wcześniej nie wyjeżdżała z takimi rzeczami, a tutaj proszę! Zachciało jej się zmieniać płeć. W ogóle... czy to jest możliwe? Pewnie za pomocą jakiś czarów, tak. Aczkolwiek, nigdy się o takim czymś nie uczyłam. Może znalazłabym coś w księdze? Kto wie.

Daisy7 - 2015-11-06, 15:41

- Naprawdę miewam szalone pomysły? Heh, a pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno temu byłam cichą myszką. Zabawne, nieprawdaż? - uśmiechnęła się jakoś tak trochę smutno. A może tylko ci się wydaje?
Kiedy woda zmarszczyła wam już skórę do wszelkich granic możliwości, wyszłyście z gorących źródeł i ruszyłyście za parawany. Kiedy się już przebrałaś, zaczął dzwonić ci telefon. Wyjąwszy go, ujrzałaś numer Seamusa! Kto by pomyślał? Zanim jednak zdążyłaś zdecydować, czy odbierzesz, czy nie, połączenie zostało zakończone. Zauważyłaś, że masz na komórce aż trzy nieodebrane SMSy od byłego męża. Brzmią następująco: "Hej. Co tam u was? Jak się miewają nasze dzieci?", "Musimy ustalić, kiedy dzieci będą u ciebie, a kiedy u mnie", a trzeci napisany już chyba pod wpływem agresji: "Halo? Chcę się widzieć z moimi dziećmi. Mam do nich takie same prawa jak ty, więc nie utrudniaj mi kontaktu z nimi!".

Did - 2015-11-06, 16:09

- Nie smuć się. Jeśli chcesz być facetem, to to zaakceptuję. Nie kocham ciebie ze względu na wygląd, ale ze względu na osobowość. - uśmiechnęłam się do Joyle, całując ją lekko w policzek. - Kurna. Seamus... szybko mu się przypomniało, że ma dzieci. Naprawdę szybko! - zdenerwowałam się, przeczytawszy wiadomości od tego idioty. - No i już mi dziad popsuł humor. Co mam mu odpisać, kochanie? - westchnęłam, przytulając się do Joyle i Ananas.
Na pewno nie zgodzę się, żeby widywał moje dzieci. To nie są już jego dzieci. Poza tym, to nie moja decyzja. Jak Mole będzie chciał się widywać z ojcem, to będzie się widywał. Będę musiała do niego zadzwonić.

Daisy7 - 2015-11-06, 16:27

- Dzięki, to naprawdę wiele dla mnie znaczy - uśmiechnęła się Joyle, po czym przybrała bojowy wyraz twarzy, usłyszawszy o Seamusie. - Znowu on? Czego od ciebie chce? Pokaż to - jęknęła, biorąc od ciebie telefon, a po przeczytaniu trzech SMSów jej twarz przybrała buraczkowy kolor. - No co za idiota. Po moim trupie! To teraz nasze dzieci, w sensie moje i twoje. On nie ma do nich prawa. Zainteresował się dopiero teraz? No dobre sobie. To na pewno jakiś spisek! Jeszcze się okażę, że chce ci je zabrać na zawsze i gdzieś wywieźć! Weź mu napisz, żeby się wypchał, ale tak, żeby zrozumiał, że to nie żadne żarty - warczała jak rottweiler przez co Ananas zaczęła popłakiwać. - Oj, wybacz kochanie, nie chciałam się tak unosić, to nerwy - westchnęła łagodnie, głaszcząc małą po główce.
Did - 2015-11-06, 18:36

- Lubię cię kiedy jesteś... taka ostra. - zaśmiałam się, żeby rozluźnić trochę atmosferę, jednocześnie uspokajając Ananas. - Też nie jestem z tego zadowolona, ale z drugiej strony... Mole ma prawo się z nim spotykać. Jeśli tylko będzie chciał, ale może nie chce go znać, podobnie do nas? Będę musiała zadzwonić do tej szkoły i z nim porozmawiać. Jednak Ananas nigdy mu nie dam pod opiekę. - westchnęłam. - Zaopiekujesz się nią przez chwilę, a ja bym zadzwoniła do tej szkoły, dobrze? - spytałam się jej, a jeśli się zgodzi, dzwonię do sekretariatu szkoły, żeby poprosić o rozmowę z moim synkiem. Jakie to szczęście, że zapisałam sobie ich numer w komórce.
Daisy7 - 2015-11-07, 12:10

- No cóż, rób jak uważasz. Jasne, zaopiekuję się Ananas - odpowiedziała Joyle, biorąc od ciebie małą dziewczynkę, która po kąpieli i wygłupach zrobiła się bardzo senna, więc nie powinna sprawiać żadnych problemów. Chociaż czy ten aniołek kiedykolwiek takowe sprawia? Wątpliwe.
Bez problemu udało ci się dodzwonić do sekretariatu szkoły. Kobieta, która odebrała, poprosiła o chwilkę cierpliwości, gdyż już wysłała swoją koleżankę po twojego syna. Po około trzech-czterech minutach usłyszałaś w słuchawce radosny głos Mole'a. Mały opowiadał ci ze szczegółami o wszystkim, co mu się tu przytrafiło. Dowiedziałaś się, że poznał nowych, fajnych kolegów, ale dalej dużo czasu spędza z Mei, która ma na niego oko. Powiedział też, iż trochę tęskni, ale wytrzyma do końca października (wtedy mają tygodniową przerwę jesienną, podczas której uczniowie mogą wrócić do domów). Kiedy w końcu udało ci się zabrać głos, powiedziałaś synkowi o tacie. Mole po chwili zastanowienia stwierdził, że może się z nim spotkać, ale dopiero podczas wspomnianej przerwy szkolnej i nie chce u niego siedzieć zbyt długo, bo woli nacieszyć się tobą, Joyle oraz Ananas.

Did - 2015-11-07, 16:46

- Już się nie mogę doczekać naszego spotkania. - powiedziałam do Mole. - Mamusia jest trochę zajęta, więc wybaczysz mi, że skończymy już naszą rozmowę? Obiecuję, że zadzwonię jeszcze dzisiaj wieczorem, dobrze skarbie? - dodałam, a gdy Mole już się rozłączy, zaczynam pisać sms do Seamusa.

Cytat:
"Dzień dobry, Seamus. Cieszę się, że w końcu przypomniałeś sobie o dzieciach. Szkoda, że zajęło ci to tyle czasu. Co do spotkań, to Mole powiedział, że dopiero pod koniec października/na początku listopada może się z tobą widzieć. Chociaż zbytnio mi się to nie podoba, to jednak szanuję jego decyzję, bowiem jesteś jego ojcem. W sprawie Ananas... nigdy w życiu nie oddam ci MOJEJ córki pod opiekę. Nie zafunduję jej traumy do końca życia pod tytułem... "Twój tatuś wolał się szlajać po mieście, aniżeli się tobą opiekować. Kto wie, co wtedy robił." Poza tym, to nie jest twoja córka. Dałeś jej TYLKO nasienie, nic więcej, więc się od niej odwal. Do zobaczenie w październiku albo w listopadzie. Proponuję znaleźć pracę przez ten czas, bo niedługo pewnie skończy ci się kasa na dziwki :* Twoja, ukochana May, która świetnie radzi sobie bez ciebie.


- Możemy wracać, Joyle. - westchnęłam, chowając komórkę do torby.

Daisy7 - 2015-11-07, 16:57

Mole nie miał nic przeciwko i nie gniewał się, że musisz już kończyć. Przypomniał ci tylko, że obiecałaś zadzwonić do niego wieczorem, dlatego nie możesz złamać tak ważnej obietnicy. Po odpisaniu na wiadomości Seamusa ruszyłaś razem z Joyle i Ananas z powrotem do centrum Minas Tirith, gdzie niezbyt macie co robić. Po chwili otrzymałaś odpowiedź zwrotną od dawnego męża: "Wiem o swoich dzieciach. Po prostu nie chciałem od razu ich tobie odbierać, ale bałem się, że jeśli będę zwlekał za długo, wytniesz taki numer jak teraz. Wiedz zatem, że bez tego nasienia Ananas by nie było. Równie dobrze mogę powiedzieć, że ty jedynie dałaś od siebie jajniki i trzymałaś ją w brzuchu, a potem urodziłaś, więc wiesz, twój argument jest inwalidą. I wiedz też, że będę nalegał na widzenie z córką, a jeśli nie będziesz chciała załatwić tego po dobroci jak z Molem, odwołam się do sądu. PS Nie martw się o moją pracę ani pieniądze".
Did - 2015-11-07, 17:12

- Zaczął mi grozić sądem. - powiedziałam do Joyle. - Mam go serdecznie dość i coraz bardziej pragnę mu coś zrobić. Swoją drogą, to mogłabym wymazać mu pamięć, ale musiałabym się z nim spotkać. Mogłabym też do zniszczyć. Już nigdy więcej by nam nie zagrażał, co ty o tym sądzisz? - spytałam się mojej ukochanej.
Jakby tu go zniszczyć, żeby nie ubrudzić sobie rączek? Musiałabym kogoś wynająć, ale kogo? Czekaj! Chyba już wie... kto by się do tego nadał. Jasper! On mógłby to zrobić, przecież jestem jego obiektem wpojenia. W sumie, to trochę mi go szkoda. Wtedy zbytnio poniosły mnie emocje i nie myślałam racjonalnie, ale teraz mogę mu pomóc, a on pomoże mi. "Miałabym do ciebie interes, który pomoże mi, ale również tobie, zgodzisz się na niego?" - ukradkiem wysyłam sms do niego.

Daisy7 - 2015-11-07, 18:40

- Wiesz... Też go nienawidzę, ale to byłoby trochę zbyt radykalne i okrutne rozwiązanie - stwierdziła Joyle.
Kiedy kobieta poszła przodem razem z Ananas na rękach, ty wyjęłaś telefon, by napisać wiadomość do Jaspera. W sumie dawno się nie kontaktowaliście, ale skoro nadal jest w ciebie wpojony, powinien wykonać twoją zachciankę bez zastanowienia. Ledwo wysłałaś SMSa, gdy nagle łup. Wokół ciebie zrobiło się ciemno. Torba z całą zawartością (łącznie z ballami i dexem!) oraz komórka upadły na chodnik, a ty byłaś już brutalnie wrzucana na coś, co następnie odleciało, sądząc po odbiciu i świście powietrza, jaki usłyszałaś. Łomotałaś się w worku, dopóki nie zrobiłaś się senna. To na pewno chloroform... Zzzz....
- Witaj, księżniczko. Jak miło móc gościć Cię we własnym domu - usłyszałaś nieznajomy ci głos.
Łeb trochę cię boli, lecz nie jest to jakiś niewyobrażalny ból. Musiałaś o coś przywalić. Otworzywszy oczy, ujrzałaś przed sobą bardzo skąpo ubraną młodą kobietę o krótkich czarnych włosach i niebieskich oczach. Jest blada i szczupła. Nie wygląda na kogoś złego ani tym bardziej porywacza, więc jesteś zapewne mocno zaskoczona. Zorientowałaś się przy okazji, że sama nie masz przy sobie niczego, a dodatkowo ktoś przebrał cię w długą po kostki, ściśle przylegającą do ciała sukienkę o piaskowej barwie. Nie jest zbyt wygodna, ale trzeba przyznać, że idealnie podkreśla twoje kobiece kształty. Najgorsze jednak, że masz związane ręce i nogi, a tak przy okazji to leżysz na wielkim łożu z baldachimem godnym królowej. Nieznajoma podeszła bliżej i uklęknęła przed nogami "twojego" łoża, pochylając nisko głowę.
- Wybacz mi te sznury na rękach i nogach, ale nie mogę ich zdjąć, dopóki nie obiecasz, że nie uciekniesz, księżniczko - powiedziała skruszonym głosem czarnowłosa. Sytuację, w której się znalazłaś, można skomentować tylko w jeden sposób - WTF?!


Did - 2015-11-07, 18:56

Znów mnie ktoś porwał, fajnie. Ciekawe, co tym razem będę musiała robić, żeby przeżyć. W sumie, to przeważnie ktoś mnie ratuje w takich sytuacjach, ale teraz? Teraz to Joyle potrzebuje ratunku. Została sama w tym cholernym mieście. Na szczęście ma moją torbę, więc ma trochę pieniędzy, a co najważniejsze kulę do babci. Oby jej użyła i się z nią skontaktowała. Inaczej nie daruję sobie tego.
- Po pierwsze, to nie jestem księżniczką. Po drugie, to nie jestem idiotką, żeby uciekać, a po trzecie, to macie okropny gust. - westchnęłam, próbując przesłać babci myśli. Być może uda mi się z nią skontaktować i zabierze Joyle z naszymi rzeczami do siebie.

Daisy7 - 2015-11-07, 19:04

- Wybacz, księżniczko, ale według legendy jesteś, a mi nie wypada zwracać się do ciebie w inny sposób - odpowiedziała czarnowłosa, po czym wstała i podeszła do ciebie. - Rozwiążę cię, ale proszę, nie uciekaj, bo i tak ci się to nie uda, księżniczko. Nic ci się tu złego nie stanie - poinformowała, a następnie zgodnie ze słowami uwolniła cię ze sznurków, które odrzuciła na bok. - Czemu uważasz, że mamy okropny gust? Przeszkadza ci łóżko? Możemy sprowadzić inne, jeśli cię to zadowoli. Wszystko co powiesz, jest dla nas rozkazem.
Did - 2015-11-08, 11:49

- Powiadasz, że jestem księżniczką z legendy? - westchnęłam, poprawiając włosy. - Chcę ją usłyszeć od ciebie. Najlepiej, gdybyś opowiadała ją powoli, nie pomijając żadnego wątku czy wydarzenia. Chcę ją usłyszeć w całości. Proszę. - poprosiłam, siadając na krawędzi łóżka. - Co do gustu, to bardziej chodziło mi o stroje. Ta piaskowa sukienka jest strasznie niewygodna. Aczkolwiek przejdziemy do tego w innym czasie. Najpierw chcę usłyszeć legendę. Jak dla mnie jest ważniejsze, aniżeli jakiś strój. - dodałam, czekając na DŁUGĄ opowieść.
Daisy7 - 2015-11-08, 15:22

- Wiele lat temu za czasów epoki lodowcowej na świecie żyły plemienia ludzi prostych. Gdy nasi przodkowie przypadkiem odkryli ogień, zaczęli składać mu ofiary w postaci „niepotrzebnych dzieci”, przykładowo jeśli w plemieniu było za dużo małych dziewczynek, wybierali te najsłabsze, najbardziej wątłe lub chorowite i palili żywcem. Sahira, matka Soe i Sabriny, wiedziała, że jej córki bliźniaczki zostaną oddane bogu ognia przy najbliższym składaniu ofiary, ponieważ uważane były za zdecydowanie gorsze od reszty, gdyż sądzono, że dzielą zarówno inteligencję jak i zdrowie na pół. W związku z tym Sahira uciekła z nimi, nim wzeszło słońce. Była jednak ścigana przez własnego męża, który zdecydował w ramach kary za ucieczkę zabić nie tylko własne córeczki, ale również ją. Kiedy Sahira słyszała, że jej mąż jest coraz bliżej, postanowiła ukryć własne dzieci między małymi Tropiusami, które niedawno przyszły na świat. Udało jej się to, lecz sama prędko spłonęła na stosie. Soe i Sabrina zostały przygarnięte przez parkę Tropiusów. Pokemony opiekowały się nimi jak własnym potomstwem. Kiedy dziewczynki dorosły, wyruszyły w świat, by poznać swoje pochodzenie. Natrafiły na plemię, w którym brakowało dzieci, więc ojciec rodu, stary Zimbabe, zgwałcił je obydwie. Robił to ze wszystkimi kobietami z plemienia, więc wkrótce pojawiło się mnóstwo noworodków. Odkryto jednak, że dzieci płci żeńskiej, których matkami były Soe lub Sabrina, zawsze rodziły się ciemnowłose i miały znamię w kształcie cyprysowej gałązki – symbolu męki. Od tamtego momentu aż do teraz wszystkie dziewczynki będące potomkami Sahiry żyły w nędzy, były wykorzystywane i prowadziły męczeńskie życie, o ile w ogóle udawało im się przeżyć chociaż te kilka lat. Dopiero nasze matki, również potomkinie Sahiry, zdecydowały się odmienić swój los i raz na zawsze odciąć się od mężczyzn, których uważamy za szatany. Moja mama, a także jej dwie siostry były wówczas w ciąży, wszystkie z tym samym mężczyzną-diabłem. Pewnego razu uciekły i zaszły aż tutaj do opuszczonego dworku, gdzie postanowiły się osiedlić. Kiedy moja matka rodziła, objawiła jej się Sahira w towarzystwie Soe i Sabriny. Powiedziała, że wkrótce los kobiet z jej rodu odmieni się. Zapowiedziała również, że wszystko za sprawą potężnej, wyzwolonej oraz samodzielnej kobiety, która wytępi i zmiażdży mężczyzn jak robaki, by w końcu sprawiedliwości stało się zadość. Opis owej kobiety-księżniczki idealnie pokrywa się z twoim wyglądem. No i zjawiłaś się. Wreszcie. Aktualnie jestem najmłodszą i prawdopodobnie ostatnią z rodu Sahiry, dlatego właśnie mi powierzono opiekę nad tobą, ale jesteś księżniczką dla nas wszystkich. No właśnie, oprócz mnie są tu także moje dwie siostry i dwie ciotki, gdyż moja mama umarła niedługo po porodzie - opowiedziała ci legendę.
Did - 2015-11-10, 22:53

- Trafiałyście na samych, złych mężczyzn w swoim życiu. Nie każdy z ich jest potworem. Oni również potrafią być czuli, kochający i opiekuńczy. Taki byłby Jasper, ale to ja okazałam się zimną suką i skrzywdziłam go. Chciałam go nawet zabić, bo los wpoił go we mnie. Musicie nauczyć się oddzielać dobro od zła. Ja nigdy w życiu nie wytępię wszystkich mężczyzn na świecie, czemu? Mam syna, a jako jego matka muszę go chronić. Co do wyglądu, to nie jest mój prawdziwy, więc zapewne się mylicie. - westchnęłam. - Nie będę waszą marionetką, możecie mnie zabić, ale przeklinam was, że zginiecie gorszą śmiercią ode mnie. Nic w życiu wam się nie uda, wasz pieprzony ród wyginie, a mężczyźni zbudują na zgliszczach tego domu, karczmę, w której będą bawić się ze swoimi żonami, byście po wieki widziały swój błąd. - dodałam, padając na łóżko.
Czuję, że to już mój koniec. Tym razem nikt nie zdoła mnie uratować. Może tak będzie lepiej? Jestem tylko zepsutą kobietą, której nigdy nie udałoby się naprawić swoich błędów. Skrzywdziłam Seamusa, Joyle, Jaspera, tych robotników w Snowpoint i wielu innych. Jedyne, co mogę teraz zrobić, to prosić ich o wybaczenie.

Daisy7 - 2015-11-10, 22:59

- Proszę wybaczyć, ale muszę porozmawiać ze swoimi siostrami i ciotkami - odpowiedziała po chwili ciszy skąpo ubrana brunetka, po czym powoli odeszła, zostawiając cię w pokoju samą.
Oczywiście po tym co jej powiedziałaś, nie mogła pozostawić ci otwartych drzwi. Doskonale słyszałaś, jak je zamyka na klucz. Jeśli chodzi o okna to znajdują się przy samym suficie, który również jest dosyć wysoko. Zresztą są wąskie. Chyba nie pozostaje ci nic innego, niż leżeć na łóżku i czekać na werdykt. Ewentualnie możesz rozejrzeć się po pokoju. Oprócz łóżka znajduje się tu duża toaletka z pełnym wyposażeniem, czyste na błysk biurko, wielkie lustro oraz szafa, a w niej... któż to wie, skoro jest zamknięta.

Did - 2015-11-12, 12:22

Nie zabiły mnie? To dosyć dziwne, ale może posiadają jakiś chory rytuał i muszą się do niego przygotować? Kto ich tam zna. Banda zdziczałych i głupich kobiet, które nie odróżniają rzeczywistości od mitów.
- Czuję jak wszystkie siły opuszczają moje ciało... czy tak wygląda śmierć? - mówię sama do siebie, snując się do lustra. - Już nawet na swoje odbicie nie potrafię patrzeć. Jestem zepsuta do szpiku kości. - rozbijam lustro pięścią. - O wiele lepiej, gdy go nie ma. - dodaję, snując się tym razem do szafy. - Zawsze chciałam poleżeć i popłakać w szafie. Teraz mam ostatnią szansę, wiec lepiej jej nie marnować. - westchnęłam, wchodząc do szafy. - Przepraszam was. - szepczę, tuląc się do ściany.

Daisy7 - 2015-11-12, 16:11

Szafa była pełna najróżniejszych, eleganckich sukni. Pewnie przyszykowano je dla ciebie albo raczej księżniczki, której tutejsze gospodynie się spodziewały. Nie zważając na kreacje, wczołgałaś się na samo "dno" szafy i tam ukryłaś.
Po kilku, kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu minutach usłyszałaś, że ktoś przekręca klucz w drzwiach, a następni wchodzi do środka. Po chwili zostałaś znaleziona przez skąpo ubraną kobietę, którą miałaś już okazję poznać. Przyjrzała ci się dokładnie, co rusz spoglądając na stłuczone lustro. Chyba sądziła, że zrobiłaś to, aby podciąć sobie żyły.
- Słuchaj, masz wybór. Ponieważ nie możemy cię stąd już nigdy wypuścić, możesz dołączyć do nas i tak jak my przekląć wszystkich mężczyzn, a tym samym znienawidzić ich oraz dążyć do ich wytępienia, bądź zdecydować się na śmierć na stosie w ramach bycia ofiarą - poinformowała cię kobieta. Użyła do tego tak neutralnego, niewzruszonego i spokojnego tonu, jakby pytała cię, co chcesz do picia.

Did - 2015-11-12, 16:38

- Poczekaj chwilę. - westchnęłam, przebierając się w czerwoną suknię. - Jestem gotowa, by spłonąć na waszym stosie. Zróbcie to szybko i bez zbędnych ceregieli, nie mam już sił na ciebie patrzeć. - dodałam, poprawiając włosy.
Jeśli mam zginąć, to dumnie i z podniesioną głową. Nie złamię się przed tymi sukami, które i tak w końcu znikną z tego świata, nie wykonując swojego celu. Całą mocą przeklnę ich ród, by cierpiały po wieki. Czasami ludzie stawiają przed sobą zbyt duże wyzwania. Powinni nauczyć się odróżniać zło od dobra, ale to mnie już nie dotyczy. W końcu mam spłonąć na stosie.


http://images.tvfanatic.c...myrtle-snow.jpg

Daisy7 - 2015-11-12, 17:33

Kobiet nie skomentowała twojej wypowiedzi w żaden sposób. Zamiast tego odczekała, aż przebierzesz się w czerwoną suknię, a następnie kazała ci iść za sobą. Nie miałaś nawet ochoty uciekać. Po prostu szłaś przed siebie, nie zwracając najmniejszej uwagi na pomieszczenia, przez które przechodzisz ani ich wystrój. Takim sposobem dotarłaś na zewnątrz, na tyły dużej posiadłości przypominającej wielki dworek. Spostrzegłaś spory drewniany stos, do której cały czas dwie kobiety (trochę starsze od tej, którą już poznałaś) dokładają nowych patyków. Za nimi znajdują się inne dwie babki, lecz te mają już po około czterdzieści lat. Kazano ci nasmarować się naftą, podczas gdy trójka młodych dziewczyn poszła po pal, do którego zostaniesz przywiązana. Właśnie stałaś na sztywno przywiązana już do drewnianego słupa zatarganego na środek drewnianej konstrukcji, gdy wtem dostrzegłaś, że coś dużego nadlatuje ku wam. Najpierw było małą kropką w oddali, na którą nie zwróciłaś uwagi, lecz szybko zaczęło przybierać potężne kształty. Niestety niezbyt dobrze widzisz owe coś, ponieważ musiałabyś patrzeć szeroko otwartymi oczami na słońce, a to nie tylko niebezpieczne, ale też trudne. Twoje rywalki, a wręcz zabójczynie stały przodem do ciebie, a tyłem do słońca, więc nie mogły widzieć nadlatującej istoty, która okazała się być czerwono-czarnym Pokemonem mierzącym na oko jakieś 6m! Co ciekawsze na jej grzbiecie siedzi jakiś człowiek. Zaraz, zaraz... to nie byle jaki człowiek, toż to Jasper we własnej osobie! Trudno pomylić z kimś innym te złociste włosy, błękitne oczy i niebiesko-bordową kurtkę zakrywającą po bokach i z tyłu bandaż, którym owinięta jest część klatki piersiowej i brzuch kolesia. Po rysach twarzy Jaspera widziałaś, że jest mocno skupiony i chyba tez wkurzony, ale gdy wasze spojrzenia się spotkały, posłał ci pewny siebie, kojący uśmiech, który może oznaczać tylko i wyłącznie "już dobrze, jestem przy Tobie". Yveltal, będąc już przy twoich przeciwniczkach, przy pomocy skrzydeł odrzucił dwie z nich na bok, a trzy odepchnął daleko silnym zamachnięciem się ogonem-łapą. Blondyn zwinnie zeskoczył z grzbietu legendy, po czym zaczął cię odwiązywać (stos nie został jeszcze podpalony). W tym czasie Pokemon twojego wybawcy osłaniał was, lecz żadna z chorych psychicznie babek nie odważyła się podejść. Wszystkie leżały na trawie i wpatrywały się w waszą dwójkę szeroko otwartymi oczami. Kiedy sznury przestały już krępować ci ciało oraz kończyny, Jasper pomógł ci prędko wejść na grzbiet legendarnego stwora, po czym sam zasiadł z przodu. Na koniec krzyknął "leć" i już po chwili szybowaliście kilka metrów nad ziemią z zawrotną prędkością.
- Tylko trzymaj się mnie mocno! - polecił ci mężczyzna. - Wszystko w porządku? Nie zrobiły ci żadnej krzywdy? Swoją drogą, jak widzisz, są pewne plusy tego, że się w ciebie wpoiłem. Gdyby nie to, nie wiedziałbym, że coś ci zagraża i nie miałbym pojęcia, gdzie cię szukać -powiedział po jakimś czasie, kiedy dworek feministek z rodu Sahiry zniknął wam z oczu i mogliście przestać mknąć niczym petarda.


Did - 2015-11-13, 16:05

- Może byłoby lepiej, gdybym zginęła? - powiedziałam głosem zupełnie pozbawionym uczuć i emocji. - W końcu byłbyś wolny, a Joyle dałaby sobie radę beze mnie, jest silna. Poza tym miałaby wszystko, dom, pieniądze, miłość dzieci, a w końcu znalazłaby kogoś na moje miejsce. W końcu przejrzałam na oczy i ujrzałam, że jestem zepsuta do szpiku kości. Nic i nikt nie jest wstanie mi pomóc. Pozwól mi umrzeć, Jasper. Nie wystarczająco cię zraniłam? Przeze mnie cierpisz, przeze mnie nie możesz się zakochać, ciągnę cię na dno za sobą. Ciekawe ile spadałabym na dół z tej wysokości. Mogłabym poczuć się jak ptak... w ostatnich chwilach moje życia. - dodaję.
Daisy7 - 2015-11-13, 16:55

- Co ty za głupoty opowiadasz, hm? Wpojenie to nie twoja wina. To przychodzi samo z siebie. Mogę się jedynie cieszyć, że trafiłem na taką śliczną, wesołą, pewną siebie, radosną... mam dalej wymieniać? Ogólnie, że trafiłem na taką wspaniałą kobietę. I gdybyś się teraz zabiła, to wcale byś mi nie pomogła, bo jak, już ci kiedyś mówiłem, sam szybko wykończyłbym się z żalu i tęsknoty. Za to nie mogę umrzeć, dopóki ty żyjesz. Niezbyt to ogarniam, ale tak już jestem i kropka - odpowiedział. - Ej, ej, ej, tylko bez szalonych pomysłów. Yveltal jest bardzo szybko i zdążyłby cię złapać, zanim byś się rozmaśliła o podłoże. Wytrzymaj jeszcze momencik, zaraz wylądujemy w fajnym miejscu i zaproszę cię na pycha jedzenie, którego prawdopodobnie jeszcze nigdy nie jadłaś, chociaż jest mega popularne. Może opowiesz mi przez ten czas co u twoich maluchów?
Did - 2015-11-13, 22:32

- Uwierz mi, że nie zdążyłby mnie złapać. - westchnęłam. - Nie jestem głodna. Nie zasługuję, żeby cokolwiek jeść. Brak jedzenie będzie idealną karą dla mnie... przed odejściem z tego świata. - powiedziałam głosem zupełnie pozbawionym bez emocji. - Co do dzieci... mają się świetnie. Jestem przekonana, że poradzą sobie beze mnie. Poza tym jest z nimi Joyle, która idealnie mnie zastąpi. - poprawiłam lekko włosy. - Obiecuję, że nie będziesz cierpiał po mojej stracie. Ochronię cię moją mocą. Oddam ci ją całą. - dodałam, puszczając się legendy, by zacząć spadać jak kropla deszczu.
Daisy7 - 2015-11-14, 10:53

- Yveltal! - krzyknął Jasper, a Pokemon natychmiast zrozumiał, o co chodzi jego trenerowi i w mgnieniu oka skierował się w dół niczym pocisk, niczym jastrząb polujący na swą ofiarę z tą różnicą, że stwór zamiast cię zabić, schwytał cię swoim ogonem dosyć delikatnie jak na okoliczności.
Resztę drogi spędziłaś w ciasnym uścisku łapo-ogona podopiecznego twojego wybawcy. Czułaś się trochę jak więzień, ale cóż poradzić. Wylądowaliście na obrzeżach jakiejś niezbyt pokaźnej wioski zabitej dechami. Gdyby nie dym unoszący się z domów i zapalone gdzieniegdzie światła, można by pomyśleć, że wioska jest wyludniona i nikt już tu nie mieszka. Yveltal odstawił cię, a następnie został zawrócony do balla.
- Proszę, nie rób tak - powiedział cicho Jasper, spoglądając na ciebie karcąco, jednak szybko się rozchmurzył. - Witaj w Little Hangleton, czyli małej wsi położnej nad rzeką Andniną. Na północ stąd znajduje się Winterfell, gdzie będziemy mogli się wybrać, kiedy tylko zapragniesz, a na południe mamy las Forbidden, skąd właśnie wracamy. Może mi nie uwierzysz, ale właśnie tu robią najlepszy tatar z mięsa renifera. Właśnie na niego chciałem cię zaprosić, aczkolwiek nie jestem pewien, czy jadasz tego typu dania - poinformował, prowadząc cię wgłąb pogrążonej ciemnością (nastała już noc) wioski.

Did - 2015-11-14, 15:01

- Nie będę, bo i tak nie pozwolisz mi zginąć. - powiedziałam głosem zupełnie pozbawionym uczuć i emocji. - Nie jadam mięsa z reniferów. Ograniczam swoje spożycie mięsa do minimum. Gustuję w warzywach i owocach, ale to powinieneś wiedzieć. - poprawiam sukienkę w talii. - Jeśli już mam tutaj zostać, to przydałoby mi się ubranie na zmianę. Nie mam zamiaru chodzić w tej sukni... przez cały czas. Swoją drogą, to dokąd idziemy? - spytałam się go, nie okazując przy tym żadnych emocji. Czuję, że nie mam już żadnych.
Daisy7 - 2015-11-14, 15:19

- Wybacz. Sądziłem, że skusisz się na tutejszy specjał, ale skoro nie to okej, na pewno mają w menu również wegetariańskie potrawy. Hmm... Sklep odzieżowy? Z tym może być ciężej... Ale czekaj, jakiś muszą mieć na pewno - odpowiedział, po czym zaczęliście chodzić uliczkami w poszukiwaniu szyldu informującego o sklepie z ciuchami. Jasper patrzył przed siebie, a by rozglądałaś się na boki. Przez okno jednego z oświetlonych domów, dostrzegłaś jakieś faceta siedzącego na krześle przed kominkiem. Wszystko byłoby okej, gdyby na twoich oczach nie zmienił się z człowieko-ptaka pokrytego piórami i ze skrzydłami zamiast rąk w zwyczajnego mężczyznę o blond włosach. Na pewno ci się nie przywidziało... prawda?


Did - 2015-11-14, 15:48

- Czekaj. - powiedziałam, przykładając dłoń do szyby. - Chcę tu wejść. Czuję, że coś ciągnie mnie do tej chaty. Ten człowiek wygląda na kogoś wielkiego i majestatycznego. Chcę go poznać. - dodaję, pukając do drzwi chaty.
On nie jest jak czarodzieje z Hogwartu. Nie potrzebuje różdżki, by używać swoich mocy. Podobnie do babci, ale to jednak nie to samo. Widać, że jest na wyższym poziomie. Może też mogę być taka? Może też mogę przekroczyć granice, które mnie ograniczają? Kto wie! Jeśli nie wejdę do tej chaty i nie porozmawiam z nim, to nigdy się tego nie dowiem.

Daisy7 - 2015-11-14, 16:06

- Hę? Jaki człowiek? - zdziwił się Jasper, który nie widział, jak tajemniczy mężczyzna przeistacza się z ptako-człowieka w zwykłego człowieka. W każdym razie nie protestował i razem z tobą podszedł do drzwi, w które zapukałaś. Drzwi po chwili otworzył ci jakiś dziwaczny, niski koleś, któremu spod niebieskiej peleryny wystawała jedynie pomarszczona twarz oraz długa, szara broda.
- Kim jesteście? I w czym możemy pomóc? - zapytał cię staruszek, lecz zanim zdążyłaś odpowiedzieć, rozległ się głos z głębi domu: "Marku, możesz zdjąć przebranie. Nie wyczuwam złej aury od naszych gości". Gdy tylko głos zamilkł, człowieczek podniósł "kaptur" i po chwili w miejscu zgrzybiałego starca o długiej brodzie stał już rudowłosy dzieciak. - No więc? O co chodzi? - dopytał, ignorując ciche "wow", jakie wydobył z siebie Jasper.


Did - 2015-11-14, 17:25

- Zwykle nie zaglądam przez okna do cudzych domów, ale teraz coś wyjątkowego przykuło moją uwagę. Widziałam jak źródło tego tajemniczego głosu... zmienia się z hybrydy elfa z ptakiem w normalnego elfa. Jak już mówiłam, to było coś wyjątkowego i wspaniałego, aż poczułam wtedy siłę, która rozkazała mi tutaj przyjść. - westchnęłam. - Być może zabrzmi to głupio i zbyt desperacko, ale zrobiłabym wszystko, żeby stać się jego uczniem. W końcu mogłabym przekroczyć granice, które ograniczają moją moc. To byłoby coś wspaniałego. - dodałam.
Daisy7 - 2015-11-14, 18:14

Japser patrzył na ciebie szeroko otwartymi i zdziwionymi oczami. Pewnie myśli sobie teraz, że zwariowałaś do reszty, jednak kompletnie cię to nie przejmuje. Zwłaszcza, że dzieciak, z którym rozmawiasz, nie wygląda ani trochę na zaskoczonego. Poprosił cię byś poczekała moment, po czym zamknął wam drzwi przed nosem i poszedł porozmawiać z tajemniczym kolesiem. Bardzo szybko wrota otworzyły się ponownie, aczkolwiek tym razem ujrzałaś przed sobą niesamowitego faceta we własnej osobie. Ma jasne, długie włosy, błękitne oczy, kolczyki w uszach i ubrany jest w wielokolorowy płaszcz. Od razu widać, że nie jest zwyczajnym człowiekiem. I w sumie... ma w sobie coś podobnego do Jaspera, chociaż trudno jednogłośnie wskazać co to takiego. Uśmiechnął się lekko, zapraszając was gestem ręki do środka. Chatka wygląda normalnie, ale jest niesamowicie zagracona i, bądźmy szczerzy, zabałaganiona. Tajemniczy gostek poprosił, abyście usiedli przy stole, uprzednio rzucając ręką jakieś zaklęcie ku niemu, dzięki czemu połowa rupieci posunęła się do tyłu.
- Nazywam się Hauru i nie jestem elfem tylko czarnoksiężnikiem - powiedział łagodnym, wręcz aksamitnym tonem. - Chyba muszę być bardziej ostrożny, bo sąsiedzi i tak podejrzewają, że coś ze mną nie tak - zaśmiał się.
- Taaa, na pewno nie chodzi im o twój ubiór - wyszeptał cicho i ironicznie Mark.
- Och - westchnął Hauru i za sprawą pstryknięcia palcami sprawił, że na ustach rudego dziecka pojawiła się taśma. - Jeśli się nie mylę, wspominałaś coś o chęci przekroczeniu granic, które ograniczają twoją moc. Mogłabyś mi zdradzić, jaką to moc posiadasz? - zapytał wyraźnie zaciekawiony.


Did - 2015-11-14, 19:00

- Niedawno ukończyłam szkołę magii, więc jakąś moc posiadam. Z braku czasu, moją jedyną praktyką w terenie... było rzucenie klątwy. Z moich osobistych umiejętności, które zawdzięczam pochodzeniu, to zostałam obdarzona odpornością na zmiany temperatury i regeneracją ran. - odpowiedziałam Hauru. - Swoją drogą to nazywam się May, a mój towarzyszy zwie się Jasper. On również jest czarodziejem - dodałam, czekając na dalszy ciąg wydarzeń.
Daisy7 - 2015-11-14, 19:07

- Hmm... Bardzo ciekawe spotkanie. Rzadko kiedy widuję tu czarodziejów, a co dopiero dwóch i to po jakiejś zapewne prestiżowej szkole magii, co? Ja nie uczęszczałem do takowej. Poskromić moce pomagał mi mój nauczyciel, a po jego śmierci szkoliłem się na własną rękę i muszę powiedzieć, że nie żałuję tych lat. A więc chcecie się uczyć u mego boku, tak? Doprawdy nigdy nie sądziłem, że sam zostanę mentorem - powiedział poważnym głosem, a w międzyczasie Mark zdołał odczepić sobie taśmę z ust, ale już nic nie mówił. - Musicie jednak wiedzieć, że ja nie uczę dziennych sztuczek i głupot takich jak zaklęcie na przywołanie ćwierkających ptaszków. Totalny bezsens. Przy mnie możecie nauczyć się teleportacji, władania umysłami innych, a nawet powodowania olbrzymich pożarów bez konieczności kiwnięcia palcem. Są to jednak trudne zaklęcia wymagający wielkiego poświęcenia, praktyki, a przede wszystkim czasu. Czy jesteście gotowi na takie wyrzeczenia? Jeśli tak, udowodnijcie mi to i zrańcie samych siebie - dodał.
Did - 2015-11-14, 19:25

- Jestem gotowa. - powiedziałam, przecinając skórę ręki, paznokciami, aż do krwi. - Nawet nie czuję bólu... - dodałam głosem zupełnie pozbawionym emocji.
Ciekawe czy Jasper zgodzi się na takie poświęcenie. W sumie, to trening z nim byłby nawet przyjemny. Moglibyśmy lepiej się poznać, a co najważniejsze... moglibyśmy poznać lepiej wpojenie i zakończyć je raz na zawsze.
- Idziesz ze mną, Jasper? - spytałam się mojego towarzysza.

Daisy7 - 2015-11-14, 20:58

- Ta, jasne - odpowiedział Jasper, po czym bez najmniejszego wahania wyjął swoją różdżkę i trafił się nią w nadgarstek, na którym pojawiła się rana, a po chwili zaczęła wypływać z niej krew. Po tonie jego głosu poznałaś, że wcale nie marzy mu się tu zostać i uczyć u boku potężniejszego czarnoksiężnika, ale z drugiej strony zgodziłby się na wszystko, byleby tylko być z tobą lub o co byś go poprosiła (w granicach rozsądku).
- Zgoda, przyjmuję was obydwóch - powiedział blondyn, a następnie wyleczył ranę Jaspera, która w przeciwieństwie do twojej nie zabliźniła się sama po kilku sekundach. - Dobra, to idźcie się przejść po wiosce, a ja przygotuję wam jakieś pokoje, a Mark na pewno wyczaruje pyszną kolacje. Tylko proszę dokładnie przyjrzeć się mojej wiosce, bo wieczorem sprawdzę, jak uważaliście podczas wycieczki.

Did - 2015-11-14, 22:04

- Wrócimy, na pewno! - odpowiedziałam, wychodząc z chaty. - Jestem strasznie podekscytowana, a ty? Od jakiegoś czasu nie mam już ochoty się zabić. Czuję, że te nauki zrobią mi dobrze, ale co z Joyle i Ananas... ciekawe jak się mają. Mam nadzieję, że nic im nie jest. Szkoda, że nie mogę im przekazać tej wiadomości, a teraz nie czuję się na siłach, żeby do nich lecieć. W sumie, to nie mam pojęcia, gdzie one są. - mówię po wyjściu. - Nie przemyślałam tego, czuję, że znów wolałabym nie żyć. Jestem szmatą. - dodałam, padając na ziemię.
Daisy7 - 2015-11-15, 13:26

Jasper ucieszył się, gdy powiedziałaś, że już nie masz ochoty się zabić. Niestety jego radość nie trwała długo, ponieważ szybko zmieniłaś zdanie i padłaś na ziemię. Chłopak pomógł ci wstać, a wręcz podciągnął cię na siłę.
- Słuchaj, ja wiem, że to wszystko jest dla ciebie trudne, ale to minie. Teraz skup się na nauce. Postaw sobie za cel nauczenie się tych wszystkich zaklęć, o których mówił Hauru. Nie myśl o niczym innym i dąż do celu. A co do Joyle i Ananas napisz im list. Napisz w nim wszystko, co chcesz im powiedzieć, a potem mój Yveltal przekaże im go - powiedział mężczyzna. - A tymczasem ruszajmy na zwiedzanie miasta, bo jeszcze nie zdamy testu i będziemy musieli spać na podłodze - zaśmiał się, by nieco rozluźnić atmosferę.

Did - 2015-11-17, 16:11

- W sumie, to nawet dobry pomysł. Postanowione, jutro z samego rana napiszę im list, w którym wszystko im wyjaśnię. Mam nadzieję, że mnie zrozumieją, a może nawet mnie odwiedzą? Kto wie! - powiedziałam wstając z ziemi. - No chodź, nie możemy tracić czasu. Musimy uważnie się rozejrzeć po wiosce, bo będzie mieli z tego test. Nie chcę zawalić pierwszego testu, więc jeśli nie będziesz za mną nadążał, to trudno. - dodał, ruszając na eksplorację miasta, by następnie wrócić na kolację do chaty.
Daisy7 - 2015-11-17, 16:54

Jasper, ucieszony, że poprawił ci się humor, ruszył za tobą, by od razu dorównać ci kroku i byś nie musiała go zostawiać, tak jak zagroziłaś. Zwiedzanie małego miasteczka nie zajęło wam wiele czasu. Staraliście się wyłapać jak najwięcej szczegółów, jednakże nie było ich też jakoś specjalnie wiele. Przecież nie dostaniecie pytania o kolor dachu danego domu, prawda? Najwięcej uwagi poświęciliście na stojący w centrum Little Hangleton posąg przedstawiający cyklopa w płaszczu z uniesioną nad głową maczugą.
- Został nam już tylko cmentarz na obrzeżu wioski. Myślisz, że tam również powinniśmy się udać? - zapytał cię towarzysz.

Did - 2015-11-19, 21:43

Cmentarz? Teraz sobie uświadomiłam, że grób babci został zapewne zniszczony, a jej szczątki porozrzucane po świątyni. Chociaż... może krasnoludy oszczędziły to święte miejsce? Kto wie, co nimi kieruje. Mogę teraz żyć tylko złudnymi marzeniami. Wybacz mi babciu, że opuściłam to królestwo, ale sama widziałaś, że jest zepsute do szpiku kości. Dobrze, że nie widziałaś jego klęski.
- Oczywiście, że odwiedzimy cmentarz. Chyba się nie boi, co? - spytałam się obojętnym głosem Jaspera, przekraczając cmentarną bramę.

Daisy7 - 2015-11-19, 21:54

- Ja? Skądże. Myślałem, że może ty - wyszczerzył się łobuzersko, przepuszczając cię w bramie na teren cmentarza. - Spory. Nawet bardzo spory jak na taką małą wioskę, gdzie pewnie mieszka ze trzydzieści albo pięćdziesiąt osób na krzyż. Prawdopodobnie chowają tutaj również trupy z okolicznych wiosek i miast - stwierdził, rozglądając się po grobach, które w większości są zaniedbane i tylko na kilku palą się znicze. - O, to jest ciekawe, nie sądzisz? - zapytał, wskazując ci na posąg przy jednym z grobów, od którego czujesz dziwną, tajemniczą moc... Trochę jakby cię do siebie ciągnęła.


Did - 2015-11-20, 17:13

Trzeba przyznać, że ten cmentarz to jedno z ciekawszych, a nawet najciekawsze, miejsce w tej wiosce. Budzi we ogrom emocji, których nie czułam już od dawna. Mówiąc od dawna... mam na myśli porwanie. Wcześniej moje emocje żyły swoim życiem, teraz umiem nad nimi panować. Tak mi się wydaje. Chociaż... znając moją osobę, to bardzo bym z tym polemizowała...
- Posąg jak posąg. Różni się jedynie tym, że jego aura wydaje się hipnotyzująca. Można się z nim zatracić. -powiedziałam, dotykając dłoni żniwiarza.

Daisy7 - 2015-11-20, 19:47

- Naprawdę? Ja chyba nic nie czuję - stwierdził lekko zaskoczony Jasper, patrząc jak zbliżasz się do posągu. - Chociaż... Tak, coś wyczuwam. Uważaj na siebie - dodał po chwili, krocząc za tobą, by w razie czego obronić cię przed czyhającym w pobliżu złem, pomimo faktu, iż prawdopodobnie sama mogłabyś je pokonać.
Gdy dotknęłaś lodowatej ręki metalowego żniwiarza, poczułaś, jak uwalnia się w tobie ta część, która odpowiada za demoniczne pomysły i czyny, jak na przykład zabicie przez ciebie dawno temu pewnego zboczeńca. Czasami, kiedy o tym myślisz, czujesz się źle, ale teraz wyczuwasz satysfakcję i pragnienie popełnienia kolejnych przestępstw. Dziwne...
- Wszystko okey? - zapytał podejrzliwie twój towarzysz, orientując się, że coś zaczęło tobą władać w mniejszym bądź większym stopniu.
"Podejdź, zbliż się" - usłyszałaś tajemniczy głosik w głowie, który, trzeba przyznać, brzmi mega kusząco.

Did - 2015-11-20, 20:24

- Jeszcze nie teraz. - odszeptałam tajemniczemu głosowi, przejeżdżając dłonią po szacie żniwiarza. - Wrócę tu później. - dodałam, odwracając się do Jaspera. - Możemy chyba już wracać. - oznajmiłam donośnym tonem, kierując się z powrotem do chaty.
Muszę przyznać, że zaintrygował mnie ten posąg, a do tego jeszcze ten tajemnicy głos! Będę musiała tutaj wrócić sama, może jutro? Kto wie! Jeśli nie będę miała zbyt dużo obowiązków, to na pewno odwiedzę ponownie ten cmentarz, by móc porozmawiać z tym głosem.

Daisy7 - 2015-11-21, 10:13

- Okej, no to w drogę - zakomunikował Jasper, który widocznie nie usłyszał, jak odpowiadasz szeptem tajemniczemu, kuszącemu cię głosowi proszącemu lub nawet każącemu ci zbliżyć się do posągu żniwiarza.
Bez problemu opuściliście cmentarz, a następnie skierowaliście się ku mieszkaniu czarnoksiężnika, gdzie trafiliście po kilku minutach. Wszedłszy do środka, poczuliśmy unoszący się w powietrzu zapach czegoś dobrego.
- Wróciliście w samą porę. Mark właśnie podaje do stołu. Chodźcie zjeść, a potem sprawdzimy, jak poszła wam wycieczka wioskoznawcza - poinformował was Hauru, gestem zapraszając do wysprzątanego stołu, na którym teraz zamiast sterty gratów stoją talerze z kilkoma interesującymi potrawami. - Jak wam poszło zwiedzanie? Nie przeoczyliście żadnego zakątka? - zapytał mężczyzna w trakcie kolacji.

Did - 2015-11-21, 10:37

- Zwiedziliśmy całą wioskę oraz tutejszy cmentarz, który był najciekawszym miejscem, tejże wycieczki. Ten posąg na cmentarzu jest naprawdę intrygujący. Jego zimny dotyk jest pobudzający i czuć od niego silną aurę, w której można się zatracić. - odpowiedziałam na pytanie, częstując się jedną z potraw. - Nic innego nie rzuciła mi się w oczy. - dopowiedziałam, lekko poprawiając włosy.
Jestem ciekaw na czym będzie polegał ten test z wiedzy. Nic w tej wiosce nie ma, serio! Nic w niej nie ma, same chaty i kilka sklepów. Trochę przypomina mi moje drzewo w Sinnoh. Jest tu niesamowicie spokojnie i przyjemnie. Muszę napisać do Joyle, żeby tutaj przybyła.

Daisy7 - 2015-11-21, 10:59

Hauru w przeciwieństwie do Jaspera wyglądał na niezmiernie zaciekawionego tym, co powiedziałaś mu na temat cmentarza i znajdującego się na nim posągu. Następnie zapytał twojego towarzysza, co jego najbardziej zaintrygowało. Dwudziesotrzylatek zaczął opowiadać również o posągu, lecz innym, znajdującym się w centrum wioski i przedstawiającym mężczyznę w długim płaszczu. Byłaś zszokowana ilością szczegółów, jakie wymieniał Jasper, gdyż sama nie zwróciłaś większej uwagi na ową rzeźbę, która, jak się okazało, przedstawiała seniora z rodu Gauntów, który setki lat temu osiedlił się tu jako pierwszy i założył Little Hangleton.
- Z przyjemnością mogę oświadczyć, że właśnie zdaliście test i przyjmuję was jako swoich uczniów - poinformował czarnoksiężnik, kiedy kolacja dobiegła końca. - Macie już czas wolny. Jutro rano zaczniemy naukę teleportacji. Róbcie co chcecie, tylko nie zdradźcie nas przed mieszkańcami wioski. Ja idę do swojego pokoju, gdzie wstęp jest dla wszystkich wzbroniony. Dobranoc - dodał, po czym wstał od stołu i odszedł.
- Pokoje macie na piętrze wyżej - mruknął Mark, zbierając talerze i sztućce ze stołu.

Did - 2015-11-21, 13:05

- Dobranoc. - powiedziałam, wstając od stołu. - Kolacja była przepyszna. - dodałam, a następnie kieruję się do naszego pokoju.
Spodziewałam się, że będę miała osobny, ale muszę dzielić go z Jasperem. W sumie, to nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie fakt, że nie mam swojej koszuli nocnej i będę musiała spać w bieliźnie. Mogłabym spać w tej sukience, ale to byłoby zbyt niewygodne.
- Hmm... albo zawiązuję ci oczy, albo czekasz na korytarzu, dopóki się nie umyję i nie wejdę na górne łóżko pod kołdrę. - powiedziałam. - Nie kłóć się nawet ze mną, bo będziesz spał za drzwiami. Co do pierwszej opcji, jeśli ściągniesz opaskę, to również będziesz spał za drzwiami. Wybieraj. - dopowiedziałam.

Daisy7 - 2015-11-21, 13:19

- Nie będę cię podglądał, jeśli tego nie chcesz - wytłumaczył Jasper, ale widząc, że cię nie przekonał, zaśmiał się cicho. - Dobra, poczekam przed pokojem, wstydzioszku - dodał, po czym wyszedł z sypialni.
Kiedy wracałaś z łazienki w samej bieliźnie, mężczyzna przekręcił się tyłem, byś nie posądziła go o niewywiązywanie umowy. Wszedł do waszego pokoju dopiero wtedy, kiedy krzyknęłaś, że już może. Sam bez skrępowania zdjął wszystko oprócz bokserek, które miał na sobie, po czym tylko w nich wsunął się pod kołdrę do swojego łóżka na dole. Ciało ma całkiem, całkiem. Nie żebyś się mu przyglądała, skądże. To tylko taka luźna obserwacja, nic więcej.
- Dobranoc - wyszeptał.

Did - 2015-11-21, 13:48

- Dobranoc Jasper. - odpowiedziałam, tuląc się do kołdry.
Ciekawe od czego zaczniemy naszą naukę! Intryguje mnie zdolność podpalania za pomocą umysłem! To musi wyglądać niesamowicie! Znając życie, to zaczniemy od czegoś innego, ale w sumie... to i reszta umiejętności brzmi całkiem interesująco! Mniejsza z tym, to czas na sen, a nie rozmyślanie o jutrzejszym dniu, w którym będę miała masę roboty! Trening, list oraz wieczorny wypad na cmentarz.

Daisy7 - 2015-11-21, 15:44

Rano zbudziłaś się niezwykle wypoczęta i pełna sił, chociaż trudno było się tego spodziewać po piętrowym łóżku. Jasper właśnie włóczył się po pokoju w samych bokserkach i chyba czegoś szukał.
- O, dzień dobry - uśmiechnął się, zorientowawszy się, że już wstałaś. - Zgaduję, że chcesz się przebrać i mam wyjść, tak? Już, już, tylko znajdę bluzkę i spodnie - dodał, rozglądając się za plecakiem, który w końcu znalazł pod biurkiem. Szybko wygrzebał z niego to, co chciał, a następnie wyszedł, zamykając za sobą drzwi.

Did - 2015-11-21, 16:18

- Dzień dobry. - odpowiedziałam Jasperowi, rozciągając się na łóżku. - Poczekaj! Zauważyłam, że masz podobny rozmiar do mojego. Nie miałbyś może jakiś spodni, które są akurat na ciebie i bluzki? - zatrzymałam go, wyskakując z łóżka. - Nie mam ochoty paradować w tej sukience przez cały dzień. Jest śliczna, ale strasznie niepraktyczna. Nie wyobrażam sobie treningu w niej. - dodałam, lekko poprawiając włosy.
Mam nadzieję, że będzie miał coś w swoim plecaku, bo inaczej pokazałam mu swoje ciało na darmo.

Daisy7 - 2015-11-21, 16:27

Jasper uśmiechnął się lekko i zaczerwienił, kiedy odważyłaś mu się pokazać w samej bieliźnie. Postanowił jednak udawać, że nic takiego nie miało miejsca i wcale nie ma dla niego różnicy, czy nie masz na sobie nic, czy masz same majtki i stanik, czy sukienkę czy może długie spodnie i golf.
- Jasne, że coś mam. Momencik - poprosił, schylając się ponownie po plecak, z którego wyjął czarne sztruksowe spodnie oraz białą koszulę z czerwonym krawatem. - Będziesz w tym wyglądała bardzo elegancko. Jeszcze jak sobie podwiniesz rękawy to w ogóle niczym japońska uczennica. A krawat możesz odpiąć, jeśli ci będzie niewygodnie, bo jest na guziki, których nie widać po położeniu kołnierzyka - wytłumaczył, podając ci ciuchy.

Did - 2015-11-21, 16:37

- Dziękuję. - podziękowałam Jasperowi, ubierając się w jego ciuchy. - Muszę przyznać, że są całkiem wygodne. Możemy chyba schodzić już na dół. Wolę się nie spóźnić na pierwszą lekcję. - dodałam, schodząc na parter.
Już za kilka chwil dowiemy się, co przygotował dla nas czarnoksiężnik! W sumie, to jestem ciekawe... jak będą wyglądały te lekcje, gdy cała wioska nie ma o nas pojęcia? Pewnie są strasznie zabobonni i spaliliby nas na stosie, gdyby się o tym dowiedzieli. Chociaż to trochę dziwne. Żyją w świecie pełnym magii i tajemniczych stworów. Czyżby kiedyś mieli zatarg z jakąś wiedźmą? Kto wie!

Daisy7 - 2015-11-21, 17:02

- Nie ma sprawy. Zawsze do usług - odpowiedział Jasper, po czym zszedł z tobą na dół, gdzie zastaliście Marka podającego śniadanie. Powiedział, że Hauru kazał wam zjeść, a później zaczekać na niego, bo zaraz ma wrócić. Zrobiliście, jak nakazał i rzeczywiście minął kwadrans, a czarnoksiężnik powrócił z dworu.
- Dzień dobry. Gotowi na naukę teleportacji? Zanim zaczniemy zajęcia praktyczne w terenie, przydałoby się, żebyście czegoś się dowiedzieli - oznajmił Hauru, podając wam kartkę z ruchomą fotografią, a pod nią opis, na czym polega teleportacja.


Teleportacja



Teleportacja (ang. Apparition/Disapparition) — jedna z magicznych sztuk transportu. W skrócie polega ona na znikaniu i pojawianiu się w zupełnie innym miejscu przy użyciu siły woli. Jest to bardzo trudna sztuka, a błędy w jej wykonaniu mają katastrofalne skutki. Teleportacja jest najszybszą magiczną metodą dotarcia z jego do drugiego punktu, jednak z uwagi na trudność w opanowaniu sztuki lub po prostu braku sympatii do tego środka transportu wiele czarodziejów nie decyduje się na jej używanie.
Do nauki tej sztuki potrzebna jest znajomość zasady ce-wu-en. Skrót ten dotyczy celu, woli i namysłu. Osoba teleportująca się na początku musi skupić się na celu podróży, później natężyć wolę, aby znaleźć się w przestrzeni celu. Na końcu osoba teleportująca musi obrócić się w miejscu i użyć namysłu, aby osunąć się w nicość, a następnie pojawić w miejscu docelowym. Umiejętność ta jest trudna do nauczenia się, jednak wydaje się, że każdy czarodziej, który będzie chciał opanować sztukę tego dokona po wielu ćwiczeniach i próbach. Teleportacji towarzyszy także efekt dźwiękowy - od lekkiego szumu po głośny trzask podobny do wystrzału jaki słyszy się przy uruchamianiu starych samochodów.
Teleportacja jest tym trudniejsza, im większa jest odległość, która ma być przebyta przy jej użyciu. Na przykład teleportacja międzykontynentalna powinna być wykonywana tylko i wyłącznie przez czarodziejów najbardziej wykwalifikowanych.
Teleportacja łączna to specyficzny rodzaj teleportacji. Używana jest ona do przetransportowywania za pomocą teleportacji czarodziejów, którzy nie potrafią się teleportować. Może być też używana, kiedy dwoje lub więcej czarodziejów chce się przenieść w dokładnie to samo miejsce. Jeden musi chwycić drugiego za rękę i się teleportować.(c)

Did - 2015-11-21, 17:25

nie chce się kręcić w kółko, żeby się teleportować i ta teleportacja z HP jest kijowa ._. http://americanhorrorstor...i/Transmutation weee~ i tu są wszystkie inne http://americanhorrorstor...e_Seven_Wonders
_______________________________________
- Dzień dobry. Oczywiście, że jestem gotowa na trening. Nie mogę się jego doczekać od wczoraj. - odpowiedziałam Hauru, czytając notkę, którą nam przygotował.
Teleportacja? Może to nie moje, wymarzone podpalanie za pomocą umysłu, ale też brzmi ciekawie! Dzięki niej mogłabym przemierzać duże dystanse w kilka chwil, teleportując się, co kilka/kilkanaście metrów! Jestem zdeterminowana, żeby się tego nauczyć! Może osiągnę nawet poziom babci, która potrafi teleportować mnie z dużych odległości? Kto wie! Poćwiczymy, to zobaczymy!

Daisy7 - 2015-11-21, 20:30

ale nuuuudne xD
-----------
- Hmmm... To dosyć trudne, z tego co widzę, że jest tu napisane - stwierdził Jasper.
- Tak, ale mówiłem, że nie zamierzam was uczyć jakichś prostych bzdet. To strata czasu zarówno mojego jak i waszego. Na pocieszenie mogę tylko dodać, że są jeszcze trudniejsze umiejętności magiczne - odpowiedział Hauru i nie czekając, aż któreś was mu przerwie, kontynuował. - A więc wszystko wiecie i czas przejść do ćwiczeń, moi mili państwo. Odbędziemy je na zewnątrz kawałek od wioski, bo trzeba do tego dużej i wolnej przestrzeni bez żadnych przeszkód - poinformował, po czym odwrócił się i wyszedł z domu.

Did - 2015-11-21, 22:55

sama jesteś nudnaaaaaaaa ;c
________________________________
- Jak dla mnie, to możemy już ruszać. Lubię podejmować wyzwania, więc nie mogę się doczekać, aż zaczniemy praktykę! - powiedziałam. - Swoją drogą to czekam na jedną umiejętność, która zaintrygowała mnie od samego początku. Dlatego, im szybciej nauczę się tej, tym szybciej zacznę uczyć się tamtej. - dodałam, czekając na mojego nauczyciela i Jaspera.
Szkoda, że Jasper nie podziela mojego zaangażowania do nauki. Wydaję mi się, że nie chce tego robić, a jedynym powodem dlaczego to robi... jestem ja. Mniejsza z tym, nie zamierzam się im przejmować podczas treningu.

Daisy7 - 2015-11-21, 23:34

Opuściwszy dom, w którym mieszka Hauru i Mark, a od teraz również ty i Jasper, ruszyliście uliczkami wioski. Dzisiaj wygląda całkowicie inaczej niż wczoraj. To znaczy nadal jest tu pusto i można by pomyśleć, że nikt tu nie mieszka, gdyby nie kłęby dymu unoszące się z kominów, ale wyszło słońce i oświetliło cały teren, przez co nie jest tu już tak mrocznie i strasznie jak wczoraj. Skierowaliście się na rozległe, puste pastwiska i przeszliście do treningów.
- Najpierw skupcie się na myśleniu o celu swojej podróży. Wybierzcie dowolne miejsce w odległości maksymalnie pięciu metrów od tego, w którym stoicie. Myślcie tylko o nim, niczym innym. Nie możecie zawracać sobie głowy niczym innym, a jeśli targają wami jakieś bardzo silne emocje, to musicie się ich pozbyć, bo z takimi na bank nie uda się wam teleportować choćby o milimetr - wyjaśnił czarnoksiężnik.

Did - 2015-11-22, 14:48

Maksymalnie pięć metrów? Zacznę od jednego, stopniowo posuwając się coraz dalej. Jeśli dobrze liczę, to powinnam pokonać odcinek 5m w trzech teleportacjach. Wcześniej wspomnianej o 1m, następnie o 1.5m, a na sam koniec o 2.5m. Aczkolwiek to nie matematyka jest tutaj najważniejsza, a skupienie. Ostatnio miała dużo czasu na rozmyślenie i pozbywałam się, dzięki nim, większości emocji, które mi towarzyszyły. Teraz praktycznie umiem nimi kontrolować, więc powinnam dać radę skupić się na moim celu. Obojętna na świat, na wszystkich, skupiona na swym celu usiłuję przenieść swe ciało w inne miejsce, by stać się wolną, nieograniczoną żadnymi granicami.
Daisy7 - 2015-11-22, 15:34

Teleportacja rzeczywiście okazała się trudną umiejętnością. Dopiero po godzinie udało ci się przenieść po raz pierwszy o 1m, lecz doszło wówczas do rozczepienia - twoja prawa stopa została tam, gdzie stałaś na początku. Samo rozszczepienie ciała nie było bolesne, ale takie... dziwne, bardzo trudne do opisania. Na szczęście złączenie z powrotem części ciała było dla Hauru banalnie proste, więc nie musiałaś się tym przejmować. Po kolejnej godzinie ćwiczeń zorientowałaś się, że Jasperowi wychodzi zawsze wtedy, kiedy tobie. Czyżby miało to związek z wpojeniem? Kolejne mimowolne powiązanie między wami? Gdy nadeszła pora obiadowa, czarnoksiężnik zdecydował, iż najwyższa pora wracać do domu. W ciągu tych kilku godzin nauczyłaś się teleportować na odległość 2,5m bez rozszczepienia, a od 2,5 do 6m z drobnymi rozszczepieniami.
Did - 2015-11-22, 16:30

Jestem z siebie dumna! Nauczyłam się teleportować na 2.5m bez rozszczepień w tak krótkim czasie! Niestety, czeka mnie jeszcze dużo nauki zanim nauczę się teleportować na duże dystanse, ale nie przeszkadza mi to! Nie wiem czemu, ale te lekcje sprawiają mi wiele radości! Nawet, kiedy coś mi się rozczepi, to jest to przyjemne. Motywuje mnie, że muszę być jeszcze lepsza! Nie sądziłam, że tak bardzo polubię teleportację, a tu proszę!
- Zrobiłam się strasznie głodna przez ten trening. - powiedziałam, idąc za Hauru do chaty.

Daisy7 - 2015-11-22, 16:44

W domu mieliście przygotowany już obiad, który rzecz jasna zrobił Mark, który jest nie tylko czeladnikiem Hauru, ale także gosposią w wersji męskiej. Po posiłku musiał zająć się nauką (przepisywanie alfabetu smoków), więc obowiązek posprzątania i umycia naczyń przypadł na ciebie oraz Jaspera. Po wykonaniu zadaniu mieliście czas wolny do końca dnia, ponieważ czarnoksiężnik wybył gdzieś na spotkanie.
- Chcesz się gdzieś przejść czy wolisz zostać z w domu? - zapytał cię Jasper około 17:00.

Did - 2015-11-23, 18:32

- Wolałabym zostać na razie w domu. Muszę napisać w końcu list do Joyle, bo zapewne martwi się o mnie, a nie chcę, żeby się stresowała. - odpowiedziałam Jasperowi, udając się na poszukiwania Marka.
Jako, że nie ma Hauru, to muszę zagadać do tego dzieciaka. Swoją drogą to ciekawe ile ma lat. Wygląda na bardzo młodego albo to znów jakiś czar i okażę się, że jest w moim wieku! To wydaję się nawet sensowne.
- Przepraszam Mark... nie miałbyś może na zbyciu kartki i czegoś do pisania? - pytam się Mark, zaraz po jego znalezieniu.

Daisy7 - 2015-11-23, 18:55

- Aha, okej. W takim razie sam się wybiorę na spacer. Jakby Hauru wrócił i pytał, to wrócę przed dwudziestą - rzucił Jasper, po czym wyszedł, zamykając za sobą drzwi do domu.
Szybko znalazłaś Marka. Siedział w swoim niewielki, również zagraconym jak cała reszta domu pokoiku i ćwiczył alfabet smoków. Chyba czarnoksiężnik kazał mu nauczyć się tych wszystkich znaczków na pamięć z idealnym odwzorowywaniem, ponieważ podłoga zawalona jest nieudanymi próbami przerysowania ich z dokładnością do każdej kreseczki i kropeczki. Dzieciak nie odrywając się od pracy, wyciągnął z szuflady żółtawy pergamin, buteleczkę z atramentem i gęsie pióro, po czym wręczył ci cały ten zestaw.

Did - 2015-11-26, 15:37

Zaraz po otrzymaniu kartki papieru i pióra z atramentem, udałam się do pokoju, który dzielę z Jasperem, żeby mieć spokój i ciszę do napisania listu dla mej ukochanej dziewoi i córeczki.

"Droga Joyle.

Nie musisz się o mnie martwić, jestem cała i zdrowa. Jednakże mam dla ciebie bardzo ważną wiadomość... odnośnie mojego stanu i pobytu. Zanim do tego przejdę, postaram ci się opisać to dziwne porwanie, które miało miejsce kilka dni temu. Piszę kilka, bo naprawdę nie mam pojęcia ile spałam i ile mnie przy tobie nie ma. Wracając do tego, zostałam porwana przez jakąś bandę feministek, żyjących w strasznym zacofaniu i żalu do mężczyzn. Podobno była ich wybranką, ale nigdy w życiu nie unicestwiłabym facetów z tego świata. W końcu mój, mały Mole jest jednym z nich. Gdy im odmówiłam, skazały mnie na śmierć. Pogodziłam się z nią, bowiem dostrzegłam jakim strasznym człowiekiem jestem. Skrzywdziłam tylu ludzi oraz ciebie, że wolałabym w tamtej chwili umrzeć najgorszą ze śmierci. Na szczęście Jasper mnie uratował. Nie mówiłam ci nigdy o nim, ale to mój znajomy ze szkoły magii oraz czarodziej, który się we wpoił. Pewnie zastanawiasz się... co to wpojenie? Sama do końca tego nie rozumiem, ale to taki stan, gdzie Jasper skrycie się we mnie kocha i stara się mnie chronić. Beze mnie podobno cierpi. Nie bój się, nic nie jest w stanie zniszczyć naszej miłości. To byłoby chyba na tyle. Wreszcie mogę przejść do tej ważnej informacji. Obecnie znajduję się (tu wstawiam nazwę wioski, której nie pamiętam) i nie mam sił, żeby w nią opuścić. Na zabicie złych wspomnień i przeżyć zaczęłam naukę nowych umiejętności magicznych, ale to jednak nie pomaga. Brakuje mi ciebie i tak bardzo chcę mieć znów ciebie przy moim boku. Tęsknie za tobą i chcę bardzo, żebyś do mnie przyjechała razem z Ananas. Wierzę w ciebie, że uda ci się dotrzeć do tej wioski, a jeśli nie czujesz się na siłach, zrozumiem. Kiedy ja je odzyskam, obiecuję, że po ciebie przylecę. Pozdrów ode mnie Ananas, moje pokemony oraz babcię, jeśli udało ci się z nią skontaktować za pomocą kuli albo sama wyczuła moje prośby.

Twoja ukochana May ~
"

Wraz z ostatnim słowem, odkładam pióro i starannie zabezpieczam list, żeby można było go wysłać Joyle, a następnie chowam go do kieszeni i z uśmiechem na twarzy kieruję się na cmentarz.

Daisy7 - 2015-11-27, 09:53

Schowawszy list do kieszeni, opuściłaś mieszkanie Hauru i ruszyłaś przez wioskę w kierunku cmentarza mieszczącego się na jej uboczach. Jest już wieczór, więc zrobiło się ciemno na zewnątrz. To dobrze, bo tak jest bardziej klimatycznie, zwłaszcza na wizytę na cmentarzu. Kiedy znalazłaś się w owym miejscu, od razu podeszłaś do posągu żniwiarza i z miłą przyjemnością odkryłaś, że pomnik nadal przyciąga cię do siebie w jakiś magiczny sposób.
- A więc rzeczywiście wróciłaś - wyszeptał zmysłowy głos, który usłyszałaś, gdy tylko dotknęłaś ręką posągu. - Zbliż się. Podejdź. Dam ci wszystko - zaczął cię kusić niczym wąż Ewę w Raju.

Did - 2015-11-27, 12:08

- W końcu obiecałam, więc jestem. - odpowiedziałam szeptem tajemniczemu głosowi. - Wszystko, ale to wszystko? Niby za jaką cenę chcesz spełnić moje zachcianki? - spytałam się go. - Nie jestem głupia i nie rzucę się na taką propozycję bez zastanowienia. Wiem, że demony albo duchy... czy kim tam jesteś, lubią manipulować i oszukiwać. Też kiedyś do robiłam, ale zrozumiałam, że nie ma to sensu. Wolę żyć interesują się tylko sobą i tym, co dla mnie ważne. - dodałam.
Daisy7 - 2015-11-27, 13:50

- Ja demonem lub duchem? Ja oszukiwać? Ależ nic z tych rzeczy, najdroższa. Nie chcę od ciebie niczego. Chcę ci tylko sprawiać przyjemność - odpowiedział tajemniczy głos i po chwili obok ciebie zmaterializował się potężny shiny mega Houndoom (ten z listy Poków do wprowadzenia). - Jest twój. Mogę dać ci wszystko - oświadczył ponownie, podczas gdy mroczny wilk położył się przy twoich nogach niczym posłuszny piesek. - Po prostu uwolnij mnie stąd. Tyle tego potrzebuję. Później będę cały twój, cały do twojej dyspozycji - zachęcał cię tajemniczy głos ukryty w posągu żniwiarza.

Did - 2015-11-27, 17:50

- Dziękuję ci za tego pokemona. - uśmiechnęłam się do posągu. - Może cię uwolnię, a może nie... najpierw zdradź mi swoje prawdziwe imię, żebym mogła cię poznać. Nie zostałeś uwięziony w tym posągu bez powodu, a ja chcę bardzo dowiedzieć się, co nim było. - powiedziałam do posągu. - Nie bój się, nie myślę jak inni, ale jeśli śmiesz mnie oszukać... podając fałszywe dane, znajdę sposób, żeby złamać twą klątwę, ale będzie to związane z twoim unicestwieniem, więc jak? Dasz mi imię czy nie? - spytałam się go.
Daisy7 - 2015-11-27, 20:30

- Imię? No cóż... ale ja nie mam imienia. Jak chcesz, mogę się jakoś dla ciebie nazwać, ale nie wiem, w czym gustujesz. Może sama mnie nazwiesz? W końcu jeśli mnie uwolnisz, będę cały twój, niczym twoja własność, najdroższa - odpowiedział tajemniczy głos z posągu, który z każdą kolejną wypowiedzą staje się nie tylko coraz bardziej tajemniczy, ale również kuszący. - Zamknięto mnie tu, gdy wioska dopiero powstawała. Kojarzysz pomnik w centrum? Przedstawia Gaunta, założyciela. Należałem do niego, lecz gdy wiedział, że wkrótce umrze, zamknął mnie w tym posągu na cmentarzu, bym poczekał na kolejnego właściciela obdarzonego magicznymi mocami. No i czekałem wiele lat na ciebie. Co prawda siedem lat temu pojawił się tu ten cały Hauru, ale... szkoda słów. To jak, uwolnisz mnie? - poprosił.
Did - 2015-11-27, 20:40

- To kim jesteś? Jeśli nie odpowiedz mi na to pytanie, to możesz sobie pomarzyć o ucieczce z tego kamiennego więzienia. - westchnęłam. - Nie jestem głupia i nie dam się nabrać. Jeśli mam cię uwolnić, to muszę wiedzieć... kim do cholery jesteś! Nie uwolnię czegoś, co później będzie dla mnie tylko ciężarem. Poza tym nie wierzę, że tamten facet zamknął cię, bo zbliżał się jego koniec. Możesz wszystko, więc mógł poprosić cię o nieśmiertelność. Bujać to możesz siebie, a nie mnie! Rozumiesz? - dodałam, tracąc powoli cierpliwość.
Daisy7 - 2015-11-27, 20:48

- No ale przecież powiedziałem ci, że nie mam imienia. Jestem zaklęciem. Tak, zaklęciem, a raczej wytworem, który z niego powstał. Nie mam cielesnej postaci, dlatego muszę przybierać ciała innych. Problem w tym, że nie może to być byle jakie ciało. Chodzi właśnie o osoby obdarzone mocami magicznym. Właśnie dlatego mój poprzedni właściciel, Graunt, uwięził mnie w tym posągu, a poniekąd ochronił, bo nie zdążyłby znaleźć czarodzieja bądź czarownicy, w którym mógłbym zamieszkać, a jeśli umarłby, gdy byłem w nim, ja także bym umarł, ponieważ nie mogę żyć bez ciała. Już rozumiesz? - wyjaśnił, starając się mówić opanowanym i cierpliwym głosem. - Co do nieśmiertelności, akurat takich zachcianek nie potrafię spełniać. Umiem naprawdę bardzo wiele, ale są takie marzenia jak to z życiem wiecznym, których nie dam rady spełnić. Przepraszam, że wcześniej o tym nie powiedziałem. Po prostu nie pomyślałem, iż coś takiego wpadnie ci do głowy.
Did - 2015-11-28, 10:25

- Wszystko to wszystko! - powiedziałam. - Jeśli jesteś zaklęciem, to podaj mi jego nazwę. Tak się składa, że mam możliwości, żeby znaleźć takowe. Jeśli tego powiesz, to gnij sobie nadal w tym kamiennym posągu, bo mam już jednego faceta, który mnie chroni. Szczerze, to mi wystarcza i nie potrzebuję drugiego, który nie umiem odpowiedzieć na proste pytanie, rozumiesz?! - westchnęłam, lekko poprawiając włosy. - Czekam pięć minut, a potem sobie idę, więc przypomnij sobie nazwę tego zaklęcia, przecież umiesz wszystko. - dodałam.
Daisy7 - 2015-11-28, 15:16

- Nie wiem, jak nazywa się to zaklęcie. Zresztą to nie jest proste zaklęcie, które wystarczy wypowiedzieć i już sobie tworzysz kogoś takiego jak ja. Tylko niezwykle potężni czarnoksiężnicy potrafiliby mnie stworzyć. Potrzebne jest do tego mnóstwo składników, olbrzymia wiedza i umiejętności magiczne, a także odpowiednia pora roku i faza księżyca. Dodatkowo drobny błąd można przepłacić własnym życiem, zapewne dlatego istot takich jak ja jest niezwykle mało. A może jestem jedyny? Kto wie - odpowiedział.
Did - 2015-12-01, 20:57

/co w takim przypadku z tym pokemonem?
___________________________________________
- Nie znasz nazwy, ale znasz kilka jego części? Świetnie! Żegnaj i gnij sobie w tym posągu jeszcze przez wiele lat! W końcu ktoś go zniszczy, a ty przepadniesz wraz z nim. - powiedziałam, wracając się do chaty.
Tylko czas mi zajął ten idiota! Nawet na proste pytanie nie potrafił odpowiedzieć. Pewnie to jakiś demon, który opętałby mnie i zacząłby siać zniszczenie. Dobrze, że nie jestem naiwna... jak dawniej! Gdybym była starą May, to zapewne już dawno chodziłabym z dwiema osobowościami w sobie. Mniejsza z tym, marzę teraz o wygodnym łóżku i ciepłej kąpieli!

Daisy7 - 2015-12-01, 22:38

Jakim Pokemonem? Shiny mega Houndoom? Masz go przy sobie, już Ci go nie może odebrać.
-----------------
- Zaczekaj! Stój! Naprawdę nie znam nazwy! To nie ma jako takiej nazwy! To długie, wielozdaniowe zaklęcie, a nie krótkie "hokus pokus" albo "abra kadabra alakazam"! - wołał za tobą głos z posągu. "Wołał" to w sumie za dużo powiedziane, ponieważ zniknął, kiedy tylko przestałaś dotykać metalowego żniwiarza. Nie oglądając się za siebie, odmaszerowałaś prędko. Opuściwszy cmentarz, skierowałaś swoje kroki prosto do domu Hauru, który obecnie jest również twoim mieszkaniem. Będąc już przy chacie, wpadłaś na czarnoksiężnika, który widocznie też właśnie wraca.
- Dobry wieczór. Sama szwędałaś się po okolicy o tak późnej porze? Jasper cię puścił? - zapytał lekko zaskoczony mężczyzna, drugie pytanie zadając z nieukrywanym rozbawieniem. Widocznie zdążył już dostrzec, że twój kumpel pilnuje cię oraz strzeże jak oka w głowie.

Did - 2015-12-03, 15:25

- Na moje szczęście Jasper nic o tym nie wiem. W innym przypadku... na sto procent poszedłby za mną, a chciałam coś sprawdzić w samotności. - odpowiedziałam Hauru. - Z jednej strony, to nawet miłe, że się mną opiekuję, ale z drugiej strony wiem, że sprawiam mu cierpienie, bo nigdy ze mną nie będzie, a jest we mnie wpojony. Mniejsza z tym, podróż się udała? - spytałam się Hauru.
Jak teraz o tym pomyślę, to dobrze, że Jasper nie wiedział o tym wypadzie, bo jeszcze uznałby mnie za jakąś nawiedzoną kobietę.

Daisy7 - 2015-12-03, 16:08

- Cóż... Myślę, że dla niego najważniejsze jest twoje bezpieczeństwo, a miłość męsko-damska spada na drugi plan, więc najwięcej cierpienia możesz mu zadać wpadając w tarapaty, robiąc sobie krzywdę i tak dalej. Warto o tym pamiętać na przyszłość - powiedział. O dziwo jego słowa nie brzmiały jak rozkaz i gadanie starej ciotki, która każe ci na wszystko uważać, raczej było to naukowe stwierdzenie. - Tak, udała. Mam to, co chciałem, chociaż było trudno zdobyć niektóre... składniki. Dla własnego dobra nie pytaj jakie i co musiałem zrobić, żeby je zyskać - dodał tajemniczym tonem, po czym zmrużył oczy i przez chwilę przyglądał się czemuś za tobą. - To twój Pokemon ukrywa się tam za drzewami? - zapytał, wskazując głową na mega shiny Houndooma, a raczej sam jego łeb wystający zza drzew.
Did - 2015-12-03, 17:46

- Tak, to mój. - odpowiedziałam Hauru. - Spotkałam go po drodze i tak jakoś do mnie przylgnął. Nie masz nic przeciwko, żeby spał w chacie? Jutro postaram się zdobyć pokeballa, żeby miał gdzie mieszkać, dobrze? - dodałam, wołając pieseła do siebie, by nie czaił się już za drzewami.
Prawie o nim zapomniałam... swoją drogą to jestem ciekawa czy należał do poprzedniego właściciela tego ducha. Jaka ja jestem głupia... czego w ogóle o tym pomyślałam? Naprawdę jest coś ze mną, muszę iść natychmiast spać, bo się załamuję.

Daisy7 - 2015-12-03, 18:34

- Nie ma problemu. Może Mark w końcu pokona swój strach do dużych Pokemonów, zwłaszcza psowatych i kotowatych. Naprawdę dziwny ma ten swój lęk, ale bywa - zaśmiał się Hauru, po czym otworzył drzwi i przepuścił ciebie oraz Houndooma do środka, po czym sam wszedł.
Kompletnie nie miałaś ochotę na nic do jedzenia, dlatego po szybkiej kąpieli poszłaś spać. Udało ci się nawet nie wpaść na Jaspera, który na bank chciałby się czegoś dowiedzieć, np. gdzie byłaś. A tak istnieje szansa, że do rana zapomni. Sen miałaś wyjątkowo niefajny. Smętny, szary, a momentami straszny. Czyżby to przez spotkanie z demonem uwięzionym w posągu? Niewykluczone. Rano o 8:15 obudził cię twój towarzysz, mówiąc, że Hauru chce za pół godziny kontynuować wczorajsze ćwiczenia z teleportacji.

Did - 2015-12-05, 19:26

- Już wstaję. - odpowiedziałam. - Swoją drogą, to użyczyłbyś mi swojego pokemona? Chciałabym wysłać ten list. - dopytałam się, a gdy się zgodzi, dopisuję na liście, żeby Joyle wysłała mi moją torbę. - Chyba możemy już iść, co nie? - powiedziałam do Jaspera, lekko poprawiając włosy.
Czuję niesamowity przypływ energii i dam z siebie jeszcze więcej, aniżeli poprzednim razem, na treningu! Muszę dziś nauczyć się chociaż teleportacji na dwadzieścia metrów, bo czemu nie! W końcu odezwał się do demon, który potrzebował silnej wiedźmy na uwolnienie, więc jest we mnie moc!

Daisy7 - 2015-12-05, 21:46

- Jasne, Yveltal dostarczy twój list w mgnieniu oka - odpowiedział chłopak, biorąc od ciebie kartkę zapakowaną w kopertę, którą dał swojemu podopiecznemu, a ten poleciał wysoko ku niebu. - Tak, ja już jestem gotowy na dzisiejsze lekcje. Swoją drogą ten Houndoom jest twój? Wersja mega. Musi być piekielnie silny? Ale chyba bardzo cię polubił, bo całą noc spał pod drabinką do ciebie na górę i mówiąc szczerze, sądziłem, że nie pozwoli mi ciebie zbudzić, a nawet jeśli mi się to uda, to skończę w jego gardle - dodał, spoglądając na potężną bestię, która rzeczywiście nie odstępuje ci na krok. - Idzie z nami i Hauru na trening? - dopytał, próbując pogłaskać Poka, lecz ten się nie dał.
Did - 2015-12-05, 22:42

- Jasne, że idzie. Nie mam dla niej jeszcze pokeballa, więc muszę mieć na nią oko tak, jak ona na mnie. - odpowiedziałam Jasperowi. - W drogę Kasai! Będę dzisiaj dalej trenować teleportację, a ty pobiegasz sobie na łące, dobrze? - powiedziałam do pieseła, głaszcząc ją po głowie.
Ciekawe ile czasu zajmie Yvetalowi lot do Joyle? Biorąc pod uwagę jego możliwości, to powinien wrócić do nas za kilka godzin albo nawet wcześniej? Mniejsza z tym, na pewno mu się uda, a teraz czas ruszyć tyłek na trening!

Daisy7 - 2015-12-06, 15:02

Kasai kiwnęła łebkiem, po czym we trójkę opuściliście dom i ruszyliście na łąkę za miasto, gdzie Hauru już na was czekał. Trening był identyczny jak wczoraj, jednak znacznie bardziej męczący, jeśli chodzi o umysłowe wysilanie. Żeby teleportować się na dziesięć metrów, musiałaś skupić się na swoim celu tak mocno, że czułaś, jak mózg ci paruje. Na szczęście czarnoksiężnik dał wam półgodzinną przerwę, podczas której wraz z Jasperem i Houndoom usiedliście w cieniu drzewa.
- Mogę wiedzieć, co napisałaś w liście? - zapytał cicho twój kompan. - Wiem, że to brzmi dziwnie, ale nie chodzi mi o całą treść. Po prostu... mam nadzieję, że... nie rezygnujesz z nauk u Hauru i nie zamierzasz nagle zniknąć?

Did - 2015-12-08, 16:38

- To pytanie nie było na miejscu. - odpowiedziałam Jasperowi. - Dla twojej wiadomości po treningu zamierzam zniknąć z twojego życia. Na zawsze. Jednak zrobię wszystko, żeby złamać klątwę w wpojenia, byś mógł zacząć normalnie żyć, bo wiem, że cierpisz, a ja nie potrafię tego złagodzić. - dodałam, wstając spod drzewa.
- Hauru, jestem gotowa do dalszego ćwiczenia. Nie potrzebuję odpoczynku, wolę wykorzystać każdą sekundę na trening. - powiedziałam do Hauru, skupiając się na treningu.

Daisy7 - 2015-12-08, 16:49

Jasper nie zdążył ci odpowiedź, zanim wstałaś spod drzewa i oznajmiłaś, że jesteś gotowa do dalszych ćwiczeń. Zresztą chyba nawet nie za bardzo wiedział co. Jako, że czarnoksiężnik ani chłopak nie mieli nic przeciwko pominięciu przerwy, wróciliście do treningu. Obydwóm wam szło niestety coraz gorzej. Czułaś, że po rozmowie ze swoim towarzyszem, skłębiły się w tobie nowe, przytłaczający myśli i przez nie nie możesz się całkowicie oczyścić. Natomiast Jasper jest poniekąd uzależniony od ciebie i wychodzi mu tylko wtedy, kiedy tobie. Zresztą sam zapewne też niezbyt skupia się na poleceniach Hauru, rozkminiając nad tym, co mu powiedziałaś.
- Dobra, na dzisiaj koniec, bo i tak więcej z was nie wyciągnę. Polecam wypić wywar z jaśminu, nieźle oczyszcza umysł ze zbędnych myśli - poinformował was mentor, kiedy wybiła 16:00, po czym ruszył w kierunku wioski, jak zwykle nie czekając na swoich uczniów.

Did - 2015-12-11, 17:07

- Hauru! Zaczekaj! - zawołałam za swym nauczycielem, po czym ruszyłam za nim biegiem. - Moglibyśmy porozmawiać w cztery oczy czy jesteś zajęty? - spytałam się go, kiedy już do niego dobiegłam.
Czuję, że to przez Jaspera nie mogłam skupić się na lekcji. Może, gdy jesteśmy blisko... dzielimy również myśli i emocje? Jeśli byłaby to prawda, to mogę pożegnać się z treningiem. Dopóki on jest we mnie wpojony, nigdy nie osiągnę pełnego skupienia. Muszę znaleźć sposób, żeby złamać tą klątwę. Hauru może mi w tym pomóc, w końcu jest potężnym czarnoksiężnikiem.

Daisy7 - 2015-12-12, 10:28

Hauru zatrzymał się i odwrócił, czekając, aż do niego dobiegniesz. Po chwili namysłu stwierdził, że możecie porozmawiać. Przeczekaliście, aż Jasper przejdzie i będzie odpowiednio daleko na przodzie, byście czuli się komfortowo i we cztery oczy. Kiedy mężczyzna was mijał, dostrzegłaś na jego twarzy mieszanką podejrzliwości, zniesmaczenia, a nawet lekkiego gniewu i smutku. Nie odezwał się jednak, lecz ruszył dalej.
- No więc, o co chodzi? - zapytał czarnoksiężnik, spoglądając na ciebie. - Czyżby to miało związek z twoim kolegą? - dodał, zgadując.

Did - 2015-12-14, 22:50

znaj moją łaskę i łap odpis :C
______________
- Wspomniałam ci już, że Jasper jest we mnie wpojony... czuję, że gdy jesteśmy blisko dzielimy ze sobą znacznie więcej rzeczy. Przez to nie mogę się skupić w stu procentach na treningu. - westchnęłam, lekko poprawiając włosy. - Nie znałbyś może jakiegoś sposobu, żeby przełamać tą klątwę albo czegoś, co mogłoby mi pomóc w poszukiwaniach owego sposobu? Chcę to zrobić dla nas obojga, bo wiem, że sprawię mu w przyszłości wiele cierpień. - dodałam.
Kilka dni temu byłabym obojętna na jego los i na to, że sprawiam mu cierpienia, ale miałam wystarczająco dużo czasu, żeby pomyśleć nad swoim życiem. Nie chcę już być dla niego ciężarem, tak po prostu.

Daisy7 - 2015-12-15, 07:34

bez łaski :<
---------------------------
- Ach, wpojenie, tak też przeczuwałem - mruknął Hauru, spoglądając na ciebie i na oddalającego się Jaspera. - Niestety nie mogę ci pomóc. Nawet najsilniejszy czarnoksiężnik nie jest w stanie pojąć wpojenia, a co za tym idzie nie umie zarówno dokonać wpojenia jak i je przełamać. Musisz wiedzieć, że jest to bowiem proces o bardziej naturalnym podłożu, a my w niektórych aspektach nie możemy ingerować w sprawy przyrody. Chociaż wywołanie dowolnej pogody czy nawet zmuszenie roślin, by szybciej dojrzewały, jest możliwe po wielu latach treningu, tak zawładnięcia tym niesamowitym, rzadko spotykanym wpojeniem nie zostało jeszcze opanowano przez żadnego czarodzieja. Jedyne co mogę wam zaoferować ze swojej strony, to oddzielne treningi. Jedno z was miałoby od rana do południa, a drugie od południa do wieczora.

Did - 2015-12-15, 15:50

- No cóż... będę próbowała dalej i nie poddam się. Znajdę sposób, żeby przełamać tą klątwę. Niemniej jednak dziękuję za pomoc i indywidualne treningi nie brzmią źle! Pogadam o tym z Jasperem. - uśmiechnęłam się do Hauru, po czym pognałam w kierunku wioski, by zacząć oczekiwać legendarnego pokemona z wiadomością od Joyle i moją torbą.
Jeśli nie Hauru, to może babcia będzie wstanie mi pomóc? Pamiętam, że wspominała o tym coś. Może ma ukrytą specjalizację w klątwą i jako wspaniała wiedźma zna każdą? Kto wie! Będę musiała do niej zadzwonić, kiedy odzyskam kulę.

Daisy7 - 2015-12-18, 12:17

Czekałaś trochę w wiosce przy pomniku założyciela miasta, jednak na niebie nie było widać nadlatującego Pokemona legendy, więc po godzinie stania w miejscu, zdecydowałaś się udać do mieszkania Hauru. Spotkała cię tam miła niespodzianka. Otóż Yveltal już dotarł na miejsce. Jasper, który schował już ptaka do kulki, poinformował cię, że torbę położył ci na łóżku. Rzeczywiście tam ją znalazłaś, jednakże bez żadnego listu. Jak to? Zaniepokojona zerknęłaś do wnętrza. Uf... Na samym wierzchu leży zgięta na pół kartka. Wziąwszy ją, usiadłaś przy lampce i zaczęłaś czytać: "Droga May. Ananas jest chora, więc nie damy rady teraz do Ciebie pójść. Postaraj się wracać szybko, nie do końca wiem, jak jej pomóc, a tutejsi lekarze są dosyć... mało pomocni".
Did - 2015-12-18, 14:29

Ananas jest chora? Moje dziecko! Bardzo chciałabym skończyć ten trening, ale moja rodzina jest dla mnie ważniejsza. Jako matko muszę być przy swoim chorym dziecku.
- Hauru, gdzie jesteś? - mówię, gdy zejdę już na dół z torbą. - Mogłabym zniknąć na dzień lub dwa? Moje dziecko jest chore. Jeśli nie, to musisz przyjąć moją rezygnację z treningu. Magia magią, ale rodzina jest dla mnie ważniejsza.. - pytam się go i niezależnie od odpowiedzi, wybiegam na dwór i przywołuję Blazaliska, by zabrał mnie do Joyle.

Daisy7 - 2015-12-18, 17:54

- Rodzina powiadasz? No cóż... Nie znam się na tym zbytnio, ale chyba sporo dla ciebie znaczy, skoro jesteś gotowa zrezygnować z dalszych nauk. Dobrze, leć do nich i rób, co masz robić. Mi taka przerwa nie przeszkodzi. Może nawet wyjdzie na lepsze, kiedy będę miał lekcje sam na sam z Jasperem, a potem on dostanie wolne, kiedy ty wrócisz, żebyś mogła dojść do jego poziomu - odpowiedział.
Gdy tylko znalazłaś się na zewnątrz, wypuściłaś Blazaliska, wspięłaś się na jego grzbiet i wspólnie pofrunęliście na południowy-zachód z naciskiem na ten drugi kierunek. Po niecałych czterdziestu minutach lotu zostaliście zatrzymani przez kolesia wyglądającego jak Robin Hood, który unosi się w powietrzu na Togekissie.
- A dokąd to panience tak spieszno na tym smoczydle? - zapytał nieznajomy, zdejmując kapelusik z piórkiem przy ukłonie głową.

Did - 2015-12-20, 11:15

Nie! To jest już śmieszne. Człowiek chce lecieć do rodziny, to zatrzyma go jakiś idiota! W dupie mam jego problemy emocjonalne. Jaki normalny człowiek lata na Togekiss?! Ja nie wiem... jak on go uniósł. Jeszcze bezczelnie zatrzymuje obce osoby i do nich zagaduje!!! Serio? Nie ma swojej rodziny albo bliskich? Na pewno nie będę z nim rozmawiała, lecę stąd (daję znać Blazaliskowi, żeby ominął faceta) i tyle. Bo kuźwa mam swoje życie i nie będę przejmowała się starymi dziadami w powietrzu! No *** jego ***. Ile można!?
Daisy7 - 2015-12-20, 11:30

Facet pozwolił ci odlecieć, w sensie nie zaczepiał cię i nie leciał za tobą, jednak głośno prychnął i powiedział coś na temat niewychowanych dziewek, które nawet nie raczą odpowiedzieć oraz tym, że takie same sobie biedy napytają w późniejszym życiu. Blazaliska trochę poniosło, gdy to usłyszał, dlatego wypuścił z pyska płomień. Był jednak na tyle dobry, że płomień przeleciał tuż nad głową dziwnego kolesia. Wtedy facet wkurzył się jeszcze bardziej i wrzasnął "wariatka!", ale gdy się odwróciłaś, już go nie widziałaś. Nad Capitolem po raz pierwszy miałaś przyjemność lotu podczas burzy. Było to trochę niebezpieczne, jednak niezwykle ekscytujące. Co więcej miałaś wrażenie, że wśród burzowych chmur przemyka jakiś potężny niebiesko-fioletowy Pokemon. Nie widziałaś jego pyska, ale fragment ogona i ciała tak. Chcesz zbadać go dokładniej czy lecisz dalej?


Did - 2015-12-20, 23:06

A może bym z tym pająkiem z urodzin zaczął? ;=;
__________________________________________
- Blazalisk, obniż trochę lot i przyśpiesz. Rozpętała się solidna burza, która zapewne jest sprawką legendarnego pokemona, więc bądź czujny. Nie chcę, że coś ci się stało. - powiedziałam do smoka, przytulając się do niego, by nie stanowić oporu w czasie lotu.
Oby nic się nam nie stało. Nie chciałabym dostać piorunem w głowę. W sumie to mniejsza ze mną, ale nie chciałabym, żeby Blazaliskowi coś się stało. Mam go od małego, więc jestem z nim strasznie zżyta.

Daisy7 - 2015-12-21, 12:52

Ta Spidead? Okej. Przerzuć sb wszystkie Poki do boxu i eq możesz jakoś oddzielić, żeby dać miejsce na nowe, np. "fabularne". I ten, zostajesz w tym, co masz, czy chcesz dać jakiś taki ala leśny wygląd? ;-;
---------------------------------
Blazalisk wydał z siebie odgłos przypominający coś w rodzaju "zrozumiałem, nie martw się". Pokonanie burzowych chmur wcale nie było takie łatwe, jak mogłoby się zdawać. Rozpostarły się one daleko na zachód, ale w końcu dostrzegłaś w oddali przejaśnienie. Tak, jesteście w Minas Tirith! Czym prędzej wylądowaliście i schowawszy smoka, jak głupia pognałaś w kierunku domu Duinhira z nadzieją, że Joyle i Ananas dalej tam są. Jakże wielkie zaskoczenie wymalowało się na twarzy mężczyzny, kiedy pojawiłaś się w przedsionku.
- May?! - krzyknął. - Ale jak to? Joyle mówiła... - zaczął coś tłumaczyć, jednak nie dałaś mu dojść do głosu, pytając, czy twoja ukochana nadal tu jest. - Eee... No tak. W tym pokoju co wtedy, ale... - odpowiedział i nim zaczął znów biadolić lub zadawać zbędne pytania, pobiegłaś schodami na pierwsze piętro, a potem prosto do sypialni, gdzie nocowałyście ostatnio.
Wbiegłszy do pomieszczenia, zastałaś Joyle z Ananas na rękach. Właśnie próbowała nakarmić ją jakąś mleczną papką, lecz mała widocznie wybrzydzała. Od razu odrzuciłaś torbę ze wszystkimi rzeczami na łóżko, by podejść bliżej dziecka.
- Hę? - wyrwało się z ust różowowłosej.
Już miałaś zacząć jej wyjaśniać, jakim cudem się tu pojawiłaś tak szybko, gdy wtem doszło do czegoś niesamowitego. Czas zdawał się zatrzymać w miejscu. Usłyszałaś dokładnie trzy potężne huki przypominające trochę trzy gongi w teatrze, które zapowiadają rozpoczęcie się sztuki. Potem miałaś wrażenie, że ziemia się zatrzęsła, a na koniec wszystko spowił mrok. Utraciłaś przytomność, to było pewne. We śnie skakałaś po ruchomych platformach i mijałaś kolejno wszystkie osoby, jakie poznałaś na tym świecie, a także miejsca, które szczególnie zapadły ci w pamięci. Nie wiedziałaś, co się dzieje, gdyż twarz i widok robiły się rozmazane, mocno niewyraźne. Największy szok przeżyłaś na końcu, kiedy stanęłaś oko w oko z Wiedźmą Świtu. Zaczęłaś ją pytać, co się dzieje, lecz ta kompletnie cię ignorowała. Machnie ręką przed jej twarzą też nie skutkowało, więc postanowiłaś ją szturchnąć. Wtem doznałaś szoku, gdyż twoja ręka po prostu przeniknęła przez ciało staruszki, jakby było ono hologramem. A może to ty jesteś sztuczna, a nie ona? Przerażona tym odkryciem, zachwiałaś się i zaczęłaś długo spadać. Wówczas stało się dla ciebie jasne... umierasz. Może to co działo się w pokoju to koniec świata albo trzęsienie ziemi i oberwałaś czymś mocnym w głowę, czego rezultatem był natychmiastowy zgon. Szłaś przez tunel, gdzie widziałaś ważne dla ciebie osoby, a teraz lecisz w dół. Zaraz... w dół? Czy to znaczy... do piekła? Niespodziewanie poczułaś lekki ból. Ta cała dziwna wizja zniknęła, a ty spałaś. Niemrawo otworzyłaś oczy i dostrzegłaś, że leżysz na drewnianej podłodze. Powoli podniosłaś się na chwiejnych nogach i rozejrzałaś dookoła. Nie jesteś u Duinhira. Nie ma tu nikogo prócz ciebie. Zaraz, zaraz, słyszysz szum liści, ćwierkanie ptaków i szelest wiatru. Podeszłaś do okna prowizorycznego domku na drzewie i wtem dostrzegłaś rozległy, przepiękny las. Czysta natura. Napawałaś się tym widokiem dobrych kilka minut, wciągając świeże powietrze jak jakaś uzależniona, dopóki nie przypomniałaś sobie, że znasz to miejsce. Przecież to twoja pierwsze siedziba w ludzkim świecie. To tutaj trafiłaś, gdy opuściłaś elfi wymiar. Tu poznałaś swoje dwa pierwsze Pokemony - Flygona i Ninetalesa. Tu w kącie znajduje się twoje "łóżko" z mchu i liści, na którym spędziłaś kilka pierwszych nocy, zanim nie postanowiłaś wyruszyć w świat. Jakie to niezwykłe! Moment, a gdzie twoje Pokemony? Gdzie twój ekwipunek? Przecież miałaś to wszystko przy sobie, kiedy biegłaś do chorej córki. A niech to szlag! Odrzuciłaś torbę na łóżko! Musiała tam zostać. A co stało się z Joyle i Ananas? Czy one również doznały takiego dziwne uczucia jak ty i wylądowały gdzie indziej? A co z Molem i Mei? Tak wiele pytań zaczęło krążyć ci po głowie, że z ich nadmiaru zakręciło ci się w niej i osunęłaś się na wspomniane wcześniej prowizoryczne posłanie. Oparłaś się o drewnianą ścianę, zamknęłaś oczy i zaczęłaś uspokajać oddech. Wtedy poczułaś, że coś szamocze ci się pod tyłkiem. Podskoczyłaś jak oparzona, po czym zaczęłaś wpatrywać się w kupkę mchu i liści. Ujrzałaś, iż wychyla się spod niej mała biała główką z czarnymi "włoskami" i dwiema parami czerwonych oczu. Tajemniczy stworek wyszedł z ukrycia, więc mogłaś go podziwiać w pełnej okazałości. Cóż... Trzeba przyznać, że wygląda bardzo ładnie i chyba nigdy przedtem takiego nie widziałaś. Pokemon zdaje się być również zainteresowany, ponieważ nie ucieka, lecz przygląda ci się.


Did - 2015-12-25, 09:31

a co z legendą? Miesiąc może być w boxie... xd
_____________________________________
Gdzie ja jestem? Znaczy wiem, gdzie jestem, ale co ja tutaj robię? Przed chwilą widziałam Joyle, trzymającą naszą, słodką córeczkę, a później widziałam już tylko... nie mam słów, żeby to opisać. Wszystkie osoby, które znam, przeleciały mi przed oczami. Czy ja umarłam i jestem w piekle? Obym umarła tylko ja, oby Joyle i Ananas żyły. Wiedziałam, że jestem zepsuta, ale myślałam, że kara nadejdzie później, że będę mogła spotkać się jeszcze raz z rodziną.
- Poke-pająk? Cześć, co ty tutaj robisz? - powiedziałam słodkim głosem do dzikiego pokemona, na chwilę odrywając się od rozmyśleń. - Długo tutaj jestem? - spytałam się jej, powoli kucając.

Daisy7 - 2015-12-25, 11:39

Daisiak wszystko przemyślał i konsultował się już z Gwen, która zgodziła się, żeby legenda była w boxie, dopóki jej nie odzyskasz, gdyż fabuła tego wymaga. Powiedzmy, że Joyle o nią dba, skoro ma Twoje Poki ;p
---------------------------
- Co ja tutaj robię? - powtórzył pajączek, a ty doznałaś mocnego zdziwienia, gdyż okazało się, że rozumiesz słowa stworka. Co prawda ze swoją Ninetales też potrafiłaś się normalnie dogadać, ale sądziłaś, że to jakiś niesamowity cud, jedyny w swoim rodzaju, a tu już drugi Pok gadający po ludzku. - Raczej tobie powinnam zadać to pytanie. Ja tu mieszkam. A ty skąd się tu wzięłaś? Tak, trochę już tu jesteś. Ale przedtem leżałaś na środku i się nie ruszałaś. Nawet myślałam, że nie żyjesz i zaraz zlecą się tu jacyś padlinożercy, jednak oddychałaś. A teraz tak nagle się obudziłaś i pytasz, co ja tu robię. Dziwna sprawa.

Did - 2015-12-31, 14:22

- Nie wiem skąd się tutaj wzięłam, ale mieszkałam w tym domku... przed tobą. Sama nawet go zbudowałam, kiedy byłam jeszcze dzieckiem. - odpowiedziałam. - Budzi on we mnie szczęśliwe wspomnienia, ale też pewne obawy. W jednej sekundzie straciłam wszystko i wszystkich, i wylądowałam tutaj. Gdyby wiedziała, co może to oznaczać... - westchnęłam, podchodząc do okna.
Mam nadzieję, że niedługo dowiem się, co oznacza to wszystko, i że będę mogła to naprawić.

Daisy7 - 2016-01-02, 16:24

Twoja opowieść chyba zainteresowała pajączka, ponieważ zamiast znowu ci coś przygadać, postanowił zamiast tego podreptać za tobą do okna, a następnie wspiąć się po wysokiej desce i zasiąść na twojej głowie niczym Pikachu na Ashu, niszcząc ci przy tym trochę fryzurę.
- Czemu tak wyglądasz? Szukasz kogoś? Ktoś ma tu przyjść? - zapytał Pokemon, lecz nie czekając na odpowiedzi, postanowił wypalić z innej beczki. - Nie obraź się czy coś, ale gadasz trochę jak potłuczona. To znaczy nie, że jakaś chora psychicznie, ale taka bardziej filozofka. Jesteś człowiekiem? Bo to dziwne, że mnie rozumiesz.

Did - 2016-01-07, 19:33

- Jestem elfią wiedźmą. Znaczy bez mojej różdżki jestem jedynie elfem. Przepadła razem z resztą rzeczy. - odpowiedziałam na pytanie pająka. - Jedyne, co potrafię zrobić bez różdżki, to teleportacja na krótkie dystansy. Nie zdążyłam nauczyć się innych rzeczy. - westchnęłam, lekko poprawiając włosy. - No cóż, będę zbierała się do drogi. Muszę zobaczyć jak bardzo zmienił się świat, w którym niedawno normalnie żyłam. - dodałam, kierując się powoli do wyjścia.
Daisy7 - 2016-01-07, 22:10

- Elfka wiedźma? - powtórzył pająk, przyglądając ci się z nieukrywanym zaciekawieniem. - No nieźle. Pierwszy raz spotykam takie dziwadło jak ty. To znaczy bez obrazy, po prostu jesteś oryginalna, co mi się podoba - wyjaśnił dokładniej, po czym zszedł z pionowej deski równie szybko, jak na nią wszedł i podreptał za tobą. - Ej, je, stop. Chcesz mnie tu tak zostawić? Mogę ci się przydać! Wiele nie ważę, więc możesz mnie trzymać na ramieniu, dzięki czemu będziesz miała ciągle przy sobie tłumacza Poke-ludzkiego. W ramach zapłaty wystarczy mi coś na ząb od czasu do czasu, skrawek trawy do spania i obrona przed większymi drapieżnikami. Bo w sumie to sama chciałam już stąd wyruszyć, ale gdy na niebie roi się od tych wygłodniałych ptaków, jakoś chęci na przygodę mi nikną.
Did - 2016-01-08, 16:05

- W sumie... we dwóch zawsze raźniej, więc wskakuj mi na ramię. Jakoś sobie poradzimy. - powiedziałam do pająka, związując włosy w kucyk, by nie zaplątała się w nie w czasie podróży. - Swoją drogą to jestem May, a ty posiadasz jakieś imię? Nie wiem jak mam się do ciebie zwracać. - spytałam się jej, schodząc razem z nią po drabinie. - Udamy się wpierw do Snowpoint, dobrze? Wypadałoby zdobyć trochę rzeczy na podróż. - dodałam.
Daisy7 - 2016-01-09, 11:53

- May, miło mi. Ja jestem Sidoa. Podobno po jakiemuś znaczy to "czarna". No i jestem samicą, jakbyś miała jakieś wątpliwości - odparł pajączek, umiejscawiając się wygodnie na twoim ramieniu. - Okej. Z tego co wiem Snowpoint jest niedaleko stąd. Nie chcę się przechwalać, ale jestem ponadprzeciętnie inteligentna. Przynajmniej jak na Pokemona. A ty coś umiesz będąc elfem wiedźmą? To znaczy bez użycia różdżki, bo wspominałaś, że jej nie masz. Ale może masz jakieś inne zdolności oprócz rozumienia mnie? - zapytała, kiedy szłyście przez las.
Did - 2016-01-11, 18:18

/Zapomnij, że tak ją nazwę xd / mogę się sam nauczyć podpalania umysłem? xd
_____________________
- Wcześniej wspomniałam, że umiem teleportować się na krótkie odległości, a poza tym moje ciało posiada samoregenerację ran, odporność na temperatury, i to chyba tyle. Muszę kiedyś siąść do nauki i nauczyć się paru innych sztuczek... - odpowiedziałam, dalej kierując się do Snowpoint.
Nie przypominam sobie, żebym widziała siostrę Joy pośród tych wszystkich postaci w czarnej nicości. Może mnie pamięta? Chociaż nie sądzę, żeby była wstanie mi pomóc. W końcu miałam z nią tylko przelotny romans... i nic więcej. Oh, ah! Nadal czuję jej jabłkowy szampon i delikatny dotyk! Aż zrobiło mi się gorąco.

Daisy7 - 2016-01-12, 07:13

to wymyśl coś lepszego... // tia, może, wpierw to zajmij się aktualnym problemem May, a nie już coś nowego wymyślasz ;-;
-----------------
Sidoa kiwnęła głową, przytakując na twoją odpowiedź, po czym milczała przez całą drogę. Chyba nie jest typem gaduły i odzywa się tylko wtedy, kiedy ma powód, a nie żeby tylko coś powiedzieć, cokolwiek by to było. Kiedyś była zapewne także samotnikiem, dlatego wybrała mieszkanie w pojedynkę na twoim drzewie, ale skoro zaproponowała wspólną podróż, najwidoczniej nieco się zmieniła albo po prostu ty tak bardzo ją zafascynowałaś. Kiedy zaczęło się lekko ściemniać, dotarliście do zaśnieżonego Snowpoint. Dzięki zaspom, ulicznym latarniom i mnóstwu kolorowych świecidełek miasto wygląda jak kraina, gdzie wiecznie panują święta Bożego Narodzenia. Szłyście wzdłuż głównej ulicy, kiedy ujrzałaś tablicę informacyjną. Znajduje się na niej ogłoszenie według którego 2 października (CZW) mają się tu odbyć Pierwsze Targi Świąteczne dla tych, którzy wolą pomyśleć o wszystkim na zaś. Ciekawe tylko kiedy owy dzień nastąpi. A może już był i zapomniano zdjąć kartki? Niewykluczone.
- Tam jest centrum - odezwał się pajączek, wskazując ci na wystający czerwonych dach nieopodal.

Did - 2016-01-12, 18:32

Eve bym ją nazwał / no, ale ten wątek będzie długi, to mógłbym się czegoś uczyć ;=;
______________________
Czuję jak moje serce zaczyna szybciej bić, kiedy myślę o siostrze Joy. Minęło już prawie dwa lata od naszego, pierwszego spotkania, a pamiętam je tak dobrze, jakby było wczoraj. Ten cudny zapach jabłek nadal śni mi się po nocach, co jest dość dziwne, ale nie narzekam. Jestem w nim zakochana i będę w nim zakochana, aż po kres czasu. Nie mogłabym go zapomnieć. O czym ja w ogóle myślę, powinnam wspominać teraz pierwsze spotkanie z Joyle, a nie z jej ciotką czy kim tam! Czasami mam wrażenie, że jestem chora psychicznie i powinni mnie zamknąć w psychiatryku... serio.
- Zbliża się noc, więc przenocujemy w centrum, dobrze? - powiedziałam do pająka.

Daisy7 - 2016-01-13, 11:55

moje imię lepsze ;-; // raczej ktoś by Ci musiał pomóc, bo tak z pupy się nie nauczysz, nie mając nawet magicznej księgi
---------------
- Okej. Nigdy tam nie byłam. Jakby co to ustalamy wersję, że jestem twoim Pokemonem, bo nie uśmiecha mi się uciekać przed jakimiś napalonymi trenerami, którzy postanowią mnie schwytać. Brr! - odpowiedział pajączek.
Po kilku minutach dotarliście do Centrum Pokemon, którego ustrojone w lampki drzwi aż zachęcają do wejścia do środka. Nie zastanawiałaś się długo, jednak przez cały czas czujesz jednocześnie wielkie podniecenie, ale też zestresowanie. W końcu znalazłyście się w budynku przepełnionym mnóstwem ludzi. Jest tak tłoczno, że nawet nie widzisz osoby stojącej za ladą. Może dzisiaj nie ma Siostry Joy? Może zastępuje ją ktoś inny? Tysiące myśli zaczęło krążyć ci po głowie, dopóki między łepetynami zgromadzonych nie dostrzegłaś fragmentu różowych, lśniących pukli włosów.

Did - 2016-01-18, 18:14

widziałem twoje zdjęcie z Filipem na fb ~
___________________________________
To ona! Jak zawsze piękna i majestatyczna. Już stąd mogę poczuć jabłkowy zapach jej szamponu do włosów, aż mam ochotę sobie coś zrobić, żeby móc być dotkniętą przez nią. Rozpalam się od środka...
- Dzień dobry. - witam się z siostrą Joy, kiedy już nastąpi moja kolej. - Słyszałam, że w centrum pokemon można uzyskać nowy pokedex. Tak się składa, że zgubiłam swój ostatni, a znalazłam po drodze tego ślicznego pokemona, którego wypadałoby zeskanować i złapać do pokeballa. Nie miałaby może siostra jednego pod ręką? - pytam się jej, starając nie wpatrywać się w jej biust.

Daisy7 - 2016-01-18, 19:30

i nie polubiłeś :c
----------------------------
Kiedy Joy przeniosła na ciebie spojrzenie, zmarszczyła brwi i podrapała się po głowie.
- Dzień dobry. Hmm... Czy my się już kiedyś gdzieś nie spotkałyśmy? - zapytała, przyglądając ci się uważnie swoimi niebieskimi oczami, które idealnie komponują się z różowymi włosami. - W każdym razie ja nie mam takich rzeczy, ale obok centrum znajduje się biała chatka z fioletowym dachem. Aktualnie przebywa tam profesor Elm, który jest na wypoczynku, ale słyszałam, że ma przy sobie darmowe komplety dla początkujących trenerów. Na pewno znajdzie się w takim zestawie pokedex i puste kulki.

Did - 2016-01-18, 20:47

bo ja nic nie lajkuję na fb
____________________________
- Myślałam, że siostra nie będzie mnie pamiętać. Spotkałyśmy się prawie dwa lata temu, kiedy wyruszałam w podróż. Od tamtego czasu przeprowadziłam się do Kalos, a teraz zwiedzam sobie Sinnoh, w którym spędziłam dzieciństwo. Co do okoliczności naszego spotkania, to opatrywała mi siostra rany na rękach. Na imię mi May i miałam wtedy jeszcze błękitne włosy. - uśmiechnęłam się do siostry. - Dziękuję za odpowiedź, na pewno udam się do profesora Elma, bo nie spodziewałam się, że jakiś stworek dołączy do mojej drużyny. - dodaję, a jeśli siostra Joy nie ma już niczego do powiedzenia, kieruję się do wspomnianej przez nią chatki.

Daisy7 - 2016-01-18, 21:22

to może inaczej... co robisz na fejsie? ;-;
--------------------
- A tak, tak, teraz doskonale pamiętam. Masz bardzo ładną twarz. Nic dziwnego, że cię zapamiętałam pomimo innego koloru włosów - uśmiechnęła się ciepło Siostra Joy, po czym życzyła ci powodzenia, zanim opuściłaś centrum.
- Mogliśmy zostać jeszcze chwilę na jakimś darmowym obiedzie. Podobno serwują takie w różnych przytułkach - jęknął towarzyszący ci pająk, a tobie w tym samym czasie zaburczało w brzuchu. Jedzenie to nie byłby wcale taki głupi pomysł. - Ej, co to? Wygląda jak... moment, skoczę po to - odezwała się chwilę później, po czym zeskoczyła ci z ramienia i pomkneła do pobliskiego klombu kwiatów przykrytych śniegiem, spod którego wystawał jakiś mieniący się przedmiot. - Spójrz, to chyba portfel - powiedziała radośnie, podając ci przytargane znalezisko, które rzeczywiście jest portfelem bez żadnych dokumentów za to z pokaźną sumką ośmiu tysięcy dolarów w środku (5k za wygraną w evencie i 3k za zwrot zaliczki).

Did - 2016-01-18, 22:19

podglądam ludzi i używam go do spraw szkolnych
_____________________________________________
- Nie widzę w nim żadnych dokumentów, więc mogę śmiało powiedzieć, że nam się poszczęściło. Na jakiś czas wystarczy nam pieniędzy! - uśmiechnęłam się do pająka, chowając znalezisko.
Kto w dzisiejszych czasach chodzi z portfelem bez dokumentów? W sumie to ja nie miałam nawet portfela, więc może nie powinnam obrażać ludzi, ale mniejsza z tym. Nie było dokumentów, więc teraz pieniądze są moje!
- Co do obiadu, to zjemy coś, gdy wrócimy od profesora, dobrze? - powiedziałam do mojej towarzyszki, kierując się dalej w stronę budynku, w którym przebywa profesor.

Daisy7 - 2016-01-18, 22:37

typowy Dod
--------------------------
- Cała kasa dla nas? No to można zaszaleć! Chociaż nie... Rozsądniejszym będzie oszczędzanie, bo inaczej wydamy wszystko na jakieś badziewa, które i tak nam się nie przydadzą, a za kilka dni znów będziemy umierać z głodu. Wybacz, ale wyglądasz na osobę roztrzepaną i niezbyt przedsiębiorczą, więc lepiej jeśli ja będę zarządzała naszymi finansami - odpowiedział pajączek. Gdyby ktoś rozumiał, o czym rozmawiacie... z pewnością by się zdziwił.
Tak czy siak samiczka zgodziła się na pomysł z jedzeniem po odwiedzinach u profesora. Odnalezienie białego domu z fioletowym dachem nie stanowiło dla was żadnego problemu. Kiedy znaleźliście się pod drzwiami, zapukałaś w nie i po chwili usłyszałaś głośne "proszę". Kiedy weszłyście do środka, ujrzałaś bardzo malutki pokoik, który jest jednocześnie przedsionkiem, kuchnią (a raczej aneksem kuchennym) i salonem połączonym z sypialnią (kanapa robi jednocześnie za łóżko). Na owej kanapie siedzi szczupły koleś z jajowatą głową i dziwną fryzurką. Mężczyźnie towarzyszy różowy Pokemon przypominający koralowca.
- Dzień dobry. Co panią do mnie sprowadza? - zapytał prawdopodobny profesor Elm, nie podnosząc wzroku z wesołego stworka, który chyba próbuje zabrać opiekunowi kubek z gorącym napojem.


Did - 2016-01-19, 17:46

pff
________
- Jak chcę, to umiem oszczędzać. - powiedziałam do pająka, lekko poprawiając włosy.
Nie chcę nic mówić, ale miałam okropne skojarzenie na widok tego profesora. Dobrze, że nie umiem on czytać w myślach, bo zrobiłoby się niezręcznie.
- Dzień dobry. - odpowiedziałam profesorowi Elmowi. - Dowiedziałam się od siostry Joy, że ma pan kilka początkujących zestawów dla świeżych trenerów. Właśnie przydałby mi jeden z nim, bo jak widzi profesor... znalazłam po drodze tego ślicznego pokemona i wypadałoby go złapać i zeskanować. Pomoże mi profesor w tym? - spytałam się go.

Daisy7 - 2016-01-19, 18:16

- Ależ oczywiście. Jeszcze kilka zestawów starterowych mam. Momencik - odpowiedział mężczyzna, po czym odłożył Corsolę na kanapę, a kubek na stolik, wstał i podszedł do szafy, w której zaczął grzebać.
- Głowa tego kolesia wygląda jak jajko - zaśmiała się cicho twoja towarzyszka, korzystając z tego, że i tak facet jej nie zrozumie. Jedynie jego Poke-koralowiec zrobił nadąsaną minę, ale kto by się tym przejmował. Przynajmniej pajączek ma charakterek i nie jest jakimiś ciepłymi kluchami.
- Proszę, oto pokedex, a tu masz jeszcze pięć pustych pokeballi i jeden potion. Wiesz, jak tego używać czy ci wytłumaczyć? Swoją drogą zazwyczaj przychodzą do mnie dzieciaki - oznajmił Elm, podając ci po kolei wszystkie wspomniane przedmioty.

Did - 2016-01-21, 16:11

- Dziękuję bardzo. - uśmiecham się do profesora, co jednak robię niechętnie, ale w końcu trzeba być miłym! - Miałam już styczność z tymi przedmiotami, więc nie musi mi profesor tłumaczyć ich działania, dam sobie radę! Jeszcze raz za wszystko dziękuję! - mówię, po czy kieruję się do centrum pokemona na wcześniej ustalony obiad.
Jestem głodna, jak nie wiem co! Coś czuję, że opróżnię całą lodówkę w darmowej stołówce i puszczę ich z torbami! To nawet niezły plan! Joy straciłaby wtedy prace, więc szukałaby pocieszenia, czyli mnie! Stop mózgu! Jestem z Joyle i mam dzieci, muszę ich odzyskać! Przestań układać plan zdobycia Joy!

Daisy7 - 2016-01-21, 18:16

Po dotarciu do centrum udałyście się do stołówki. Okazało się, że rzeczywiście serwują tutaj darmowe posiłki, ale jest pewien haczyk, który skutecznie przeszkodziłby ci, gdybyś zamierzała wprowadzić swój niecny plan w życie. Mianowicie każdy przybyły otrzymuje tylko jedną porcję ciepłego posiłku na osobę + darmowe porcje dla Pokemonów (wielkość porcji w zależności od potrzeb stworka). Tak to sobie wymyślili, cwaniaczki. Dzisiaj serwują gulasz jako tę darmową opcję. Natomiast jeśli zapłacisz 15$, otrzymasz pomidorową.
- Gulasz! Nie wiem co to, ale brzmi fajnie! - powiedziała radośnie pani pajączek zajmująca nadal miejsce na twoim ramieniu.

Did - 2016-01-23, 12:37

- Gulasz to przeważnie mięso, sos i jakieś dodatki, więc ja podziękuję. Mało kiedy jadam mięso, więc zamówię sobie sałatkę. Niemniej jednak mogę ci zamówić porcję tej potrawy, żebyś ją spróbowała. - uśmiechnęłam się do pająka, zamawiając pożywną sałatkę i jedną porcję gulaszu dla mojej towarzyszki.
Definitywnie mogę stwierdzić, że w Kalos stołówki są lepsze. Te z Sinnoh są nijakie i mało rozwinięte. Nie można nawet wybierać sobie w daniach, co jest straszne, bo nie jadam byle czego! Miejmy nadzieję, że chociaż potrawy w smaku będą dobre.

Daisy7 - 2016-01-23, 12:52

nie licz tego skanu, Keiu
--------------
Gulasz otrzymałaś za darmo, natomiast za sałatkę Cezar musiałaś zapłacić 14$. Pajączkowi bardzo posmakowało jego mięsne danie z gęstym sosem. Co do sałatki... jest okey, ale nic specjalnego. Nie da się nią rozpływać jak tym wspaniałym homarem, ale fajnie chrupie i nie jest sucha. Po skonsumowaniu posiłków odniosłaś talerze, po czym opuściłyście stołówkę. Samiczka zaproponowała ci, byś w końcu ją przeskanowała i schwytała do kulki, bo kręci się tu zdecydowanie za dużo dziwnych trenerów.

Spidead
Imię:
(wybierz sb jakieś w końcu)

Poziom:
7
Typ:

Ewolucja:
Spidead (lvl up + Reaper Cloth) -> Horachnia
Ataki:
String Shot, Struggle Bug, Bite
TM:
---
MT:
---
HM:
---
Charakter i historia:
Spidead zamieszkiwała domek na drzewie May, gdzie nie zagrażały jej żadne drapieżniki. Któregoś razu pojawiła się tam Ludenberg (podczas zaburzenia czasoprzestrzeni) i zaprzyjaźniła z pająkiem. Kobiety postanowiły podróżować razem, z czego obydwie czerpią korzyści: May posiada Pokemona do obrony, a przy okazji towarzysza podróży, natomiast Spidead zyskała kumpelę, która ochroni ją przed drapieżnymi Pokami gustującymi w pajęczakach, dzięki czemu może opuścić kryjówkę, która szczerze zaczynała jej się nudzić. W stosunku do drużyny ma neutralne nastawienie i żyje z nimi w zgodzie, dopóki ktoś z nią nie zadrze. Wtedy potrafi być wyjątkowo wredna. Szkoda, że nie jest taka dla obcych ludzi... Można powiedzieć, że lubi się bawić ich kosztem. Często wykorzystuje swój urok do osłabiania czujności swojego celu i kiedy owinie go wokół swoich palców, wbija się w niego swoimi kłami i wysysa z niego krew. Rzadko jej się zdarza zabić tak swoją zdobycz, ponieważ robi to głównie dla zabawy, ale kiedy ma wyjątkowo zły humor, potrafi się zatracić w swoim głodzie.
Umiejętność:
Tripwire - Wszystkie pokemony oprócz posiadającego tą umiejętność pomijają pierwszą turę po wkroczeniu na pole walki (50% na powodzenie). Działa również na inne pokemony z drużyny.
Trzyma:
---

Did - 2016-01-25, 22:53

na start jest 6 pokeballi? xd / Chcę Eevee ._. Bo tu jest Ice Rock i chcę glacka :C DAJ MI TO D: potrzebuję glacka /
______________________
- Chyba możemy ruszać w dalszą drogę, co nie? - spytałam się mojej towarzyszki. - Chciałabym udać się do Kalos, mam tam dom, który powinien nadal do mnie należeć... mam taką nadzieję, w końcu stał pusty, gdy to wszystko się stało. - westchnęłam, wychodząc z centrum pokemon.
Tak sobie teraz przypomniałam, że miasto portowe jest w kij daleko od Snowpoint, które nie może sobie wybudować portu, chociaż jest tuż przy wodzie! Matko! Jednakże, gdybym poszła przez las, drogą 217, to wyszłabym na drodze 205, potem przez kolejny las, jakieś tak miasto, pewnie ujowe, następnie droga 204, kolejne ujowe miasto, droga 218 i jestem w miasteczku portowych! Brzmi, jak sensowny plan! Najwyżej zgwałcą mnie po drodze!

Daisy7 - 2016-01-26, 19:34

pynć // daj to chiński sprzedawca jaj :c
---------------------
- Do Kalos? To całkiem inny region, co nie? Czemu tak nagle? Nie wolisz najpierw zwiedzić Sinnoh? Nie żebym miała coś przeciwko, ale zazwyczaj trenerzy robią tak, że zostają w jednym regionie, dopóki nie zdobędą wszystkich odznak i Pokemonów z niego, które ich interesują, a dopiero potem naginają na kolejne regiony. Chociaż ty raczej zwykłym poke-trenerem nie jesteś - ostatnie zdanie wypowiedziała po krótkiej przerwie. - Ej, spójrz jaki mały seksista! - krzyknęła, wskazując jednym z odnóży na plac zabaw, gdzie przy drabinkach znajduje się dwójka dzieci w podobnym wieku (ok. 5-6 lat). Chłopiec stoi na szczycie drabinki, gdzie wymachuje szmacianą lalką, a na dole płacze ciemnowłosa dziewczynka, której widocznie złośliwy kolega zabrał zabawkę, a ona sama boi się wspiąć na górę. Zwłaszcza, że metalowe szczeble są oblodzone.

Did - 2016-01-26, 19:56

KTÓREJ DAJE EEVEE BIEDNYM TRENEROM!
___________________________________
- Dzieci... - westchnęłam, obserwując sytuację na placu zabaw.
Te dzisiejsze dzieci są coraz gorsze, rozpieszczone i zepsute do szpiku kości. Dobrze, że moje maluchy są normalne i mam nadzieję, że nic im nie jest. Oby były z Joyle. Mniejsza z tym, wypadałoby pomóc tej dziewczynce, bo nic mnie to nie kosztuje i trzeba sprawiać pozory miłej. W końcu miałam się zmienić i nie czynić już zła, którego czyniłam. Chociaż... nikt o mnie już nie pamięta, poza moją pierwszą miłością.
- Nie płacz, kochanie. - szepnęłam do dziewczynki, kucając przy niej. - Jesteś bardzo odważny i męski, zabierając lalkę dziewczynce. Wszyscy twoi znajomi będą ci gratulować, że nie umiesz zmierzyć się z chłopakiem swojego pokroju i znęcasz się nad słabszymi. Cóż za mały bohater! - powiedziałam do chłopca. - Niemniej jednak... nie jestem ani dziewczynką, ani chłopakiem, więc lepiej oddaj mi tą lalkę. - westchnęłam, wstając z przykuca.

Daisy7 - 2016-01-26, 22:20

masz już 8k, podstawowy nowicjusz ma 5, więc nie jesteś biedny ;x zresztą mówiłam, że najpierw wprowadzam Poki spoza przygody, dopiero potem zajmę się własnymi
----------------------
Dziewczynka przeniosła spojrzenie na ciebie. Biedne, małe, zapłakane oczka. Co do chłopca to niestety okazał się być typowym przedstawicielem tych "niewychowanych dzieciaków XXI wieku". Kiedy tylko zwróciłaś mu uwagę i po dobroci poprosiła o oddanie lalki, ten bezczelny gówniarz pokazał ci środkowy palec i zaśmiał się. Jeszcze tylko brakuje korowodu przekleństw z jego ust, a stoczy się na sam margines. Po chwili łobuziak zeskoczył z drabinek i stając kilka metrów od ciebie, wyjął z kieszeni płaszcza pokeball, z którego wyłonił się latający konar w formie shiny.
- Ha! Tego się nie spodziewałaś! - krzyknął pewnym siebie głosem. - No dalej, starucho, weź sobie tą lalkę, jak jesteś taka mądra! - dodał, ukrywając się dalej za swoim Pokiem, który mówiąc szczerze wygląda dosyć obojętnie.


Did - 2016-01-30, 19:38

Pfff!!!
________________
- Nie spodziewałam się tego, że taka nędzna osoba... jak ty, będzie posiadać takiego pokemona. - westchnęłam, przyglądając się shiny Phantumpowi. - Widzę, że ty również nie masz ochoty użerać się z tym dzieciakiem, co nie? - spytałam się pokemonowego duszka. - Spidead, umiałabyś się z nim porozumieć? Może udałoby się uniknąć z nim walki. - powiedziałam do towarzyszki, wyciągając ją do przodu na ręce.
Jestem ciekawa skąd on wziął shiny Phantump? Czyżby miał bogatych rodziców, którzy mu go złapali? Mniejsza z tym, gdybym nie przyrzekła sobie czegoś, to ten dzieciak dawno leżałby na ziemi i wił się z bólu.

Daisy7 - 2016-01-30, 20:19

- Nie ma sprawy - odpowiedziała Spidead, po czym zwinnie przedreptała z twojego ramienia na koniec ręki i zaczęła porozumiewać się z Phantumpem w języku Pokemonów, którego zarówno ty jak i i dzieciaki nie rozumiecie. Kiedy skończyła, a nie trwało to zbyt długo, przekręciła łepek ku tobie. - No więc tak. Ten dzieciak nazywa się Flick i kiedyś razem z kolegami wybrał się do nawiedzonego domu, czyli opuszczonej chaty na skraju miasta, gdzie mieszkały sobie Poke-duchy, w tym shiny Phantump. Był on wtedy osłabiony i zatruty po walce z innym stworkiem, dlatego Flickowie udało się go złapać. Phantump nie traktuje go jako trenera ani tym bardziej przyjaciela. Dzieciak jest mu obojętny, ale strasznie się z num nudzi, ponieważ młody nie ma pojęciu o trenowaniu Pokemonów, a Phantumpa używa tylko do nastraszenia innych.
- Cy pani rozmawia z pająckiem? - zapytała zaskoczona dziewczynka, przyglądając się tobie i Spidead.

Did - 2016-02-02, 13:01

- Można tak powiedzieć. Traktuję pokemony jak przyjaciół, więc one również mnie tak traktują, a jak wiesz przyjaciele ze sobą rozmawiając. - uśmiechnęłam się do dziewczynki.
Biedny duszek... muszę mu jakoś pomóc, bo boli mnie to, że musi użerać się z takim idiotą. Mały, rozpieszczony, chamski idiota. Szkoda, że nie mogę mu niczego zrobić, bo byłoby to znęcanie się na dziećmi.
- Powiedz mu, że jeśli chce uwolnij się od niego, to musi zniszczyć pokeball. Jest zwinniejszy od tego dzieciaka, więc powinno udać mu się wykraść kulkę. Jeśli nie będzie mógł sobie z tym poradzić, to niech poda mi ją. Powinna pęknąć pod naciskiem mojej, grubej stopy... - szepnęłam do pająka, tak by dzieciak tego nie usłyszał.

Daisy7 - 2016-02-02, 16:34

Spidead kiwnęła łebkiem ze zrozumieniem, po czym udałaś się znów na koniec twojej ręki, by w języku Pokemonów przekazać informację Phantumpowi. W międzyczasie chłopiec cały czas wydawał podopiecznemu rozmaite polecenia, lecz ten w ogóle go nie słuchał. Po chwili pajączek obrócił się ku tobie i powiedział, że latający pieniek nie jest pewien, czy powinien tak postępować. Dosłownie sekundę później rozpieszczony dzieciak wrzasnął do swojego Poka następujące słowa: "Rusz się ty leniwy gałganie, bo nie zobaczysz karmy przez miesiąc!". Te słowa poruszyły Phantumpa, który do tej pory miał obojętny stosunek względem swojego opiekuna. Bez zastanowienia podleciał do młodego, wyrwał mu z rąk swój pokeball i podał tobie.
- Ej, co ty rob... - zaczął mówić zdziwiony bachor, a kiedy położyłaś kulkę pod nogą, jego oczy zaszły łzami. - Nie... Nie zrobisz tego... - wyszeptał, patrząc na ciebie z przerażeniem w ślepiach.

Did - 2016-02-02, 16:51

- Oddaj lalkę dziewczynce, a następnie wróć na swoje miejsce. Może tego nie zrobię... jeśli to zrobisz. - zwracam się do chłopca, jednocześnie szepcząc do pajączka, żeby przekazał duszkowi informację, że to tylko podstęp. Gdy tylko to zrobi, niszczę pokeball ducha, by uwolnił się od tego dzieciaka. *nawet jeśli tego nie zrobi, to niszczę pokeball* - Jesteś wolny, ale jeśli chcesz iść ze mną i trenować, by stać się lepszym pokemonem, to drzwi stoją przed tobą otworem. - mówię, a gdy uzyskam odpowiedzieć wyciągam swój pokeball lub nie. - Wszystko w porządku? - zwracam się do dziewczynki.
Daisy7 - 2016-02-02, 17:18

żeby nie było, Phantump ma celowo 2EM i o 1lvl więcej ze względu na nagrodę w evencie u Dais
----------------
- Oddałem! - krzyknął przerażony chłopiec po tym, jak rzucił dziewczynce pod nogi jej szmacianą lalkę.
Na nieszczęście gnojka okazałaś się osobą niesłowną, więc mimo danego słowa rozwaliłaś pokeball nogą. Kiedy rozległ się głośny gruchot, dzieciak wybuchł gromkim płaczem, po czym zwiał, krzycząc coś o "wrednej idiotce". Dziewczynka podziękowała ci słownie i Spidead poprzez pogłaskanie jej, a następnie podskakując jak sarenka, czmychnęła z placu zabaw. Phantump nawet nie obejrzał się za swoim byłym trenerem, za to bardzo zainteresowała go twoja propozycja i po chwili namysłu dotknął czerwono-białą kulę, której jaskrawe światło pochłonęło go do środka. Gratulacje, schwytałaś swojego drugiego Pokemona!

Shiny Phantump
Imię: Paragonicca

Poziom: 16
Typ:
Ewolucja: Phantump (Pal Pad) -> Trevenant
Ataki: Grudge (Egg Move), Imprison (Egg Move), Tackle, Confuse Ray, Astonish, Growth, Ingrain
Charakter i historia: Paragonicca zamieszkiwała opuszczony dom na skraju Snowpoint City, dopóki któregoś dnia, gdy była osłabiona po walce z innym Pokemonem, nie została schwytana przez małego chłopca. Dzieciakowi udało się zdobyć Phantump przez wielkie szczęście, gdyż normalnie nie potrafiłby jej pokonać. Samiczka nie chciała do niego należeć, ale po jakimś czasie trener stał się jej obojętny, dopóki nie zaczęła się przy nim nudzić (młody nie miał pojęcia o trenowaniu Poków). Z tej niewoli uratowała ją May poprzez zniszczenie pokeballa dzieciaka, w którym mieszkała Paragonicca. Następnie duszek w dowód wdzięczności postanowił zostać podopieczną panienki Ludnenberg. Samiczka jest bardzo skryta, cicha i przeważnie nieśmiała. Uwielbia samotność, a także noc. Kiedy ktoś ją zdenerwuje, jej oczy zaczynają mienić się krwistą czerwienią i wtedy wiadomo, że lada moment nastąpi wybuch złości Paragoniccy, a więc lepiej nie wchodzić jej w drogę.
Umiejętność: Harvest - Istnieje 50% szansy na ponowne użycie trzymanej jagody. Jeśli świeci słońce - szansa wzrasta do 100%.
Trzyma: ---

Did - 2016-02-03, 17:00

- Pora się zbierać w dalszą drogę. - zwracam się do Eve, zbierając resztki rozbitego pokeballa z ziemi. - Co myślisz o udaniu się do Eterna City? Powinniśmy dotrzeć tam przed nocą, więc to dopiero tam zaopatrzyliśmy się na dalszą podróż, dobrze? - dodaje, lekko poprawiając włosy.
W sumie to może zostanę trochę czasu w Sinnoh? Pozwiedzam miejsce, których nie zdążyłam zwiedzić za pierwszym razem, a jest sporo wartych mej uwagi. Myślę również, że wypadałoby jeszcze trochę zarobić... zanim popłynę do Kalos. Wcale nie dlatego, żeby pójść na zakupy w Lumiose City! WCALE!

Daisy7 - 2016-02-03, 19:32

Eve zgodziła się, więc od razu ruszyłyście w drogę, by niepotrzebnie nie marnować jakże cennego czasu. Do wyjściu ze Snowpoint trafiłyście bardzo prędko, jednak potem miałyście spore kłopoty z leśną ścieżką, a raczej ścieżkami. Kiedyś była tu tylko jedna główna, którą wystarczyło iść przed siebie, aby dotrzeć do kolejnego miasta, lecz teraz aż roi się tu od jakichś "dodatkowych". Zgubiłyśmy się to mało powiedziane. Dopiero po ponad godzinie trafiłyście nad Jezioro Acuity, a kiedy je ujrzałaś, przypomniałaś sobie dzieje sprzed kilku lat. To właśnie w tym jeziorze nurkowałaś z nakazu dziwnego starca, który wcześniej cię uratował, lecz ostatecznie uznałaś go za zboczeńca i zwiałaś. I to właśnie tutaj przyłączył się do ciebie Swinub! Niesamowite jak te wszystkie wspomnienia nagle odżyły. Zaczęło się już ściemniać i nie było mowy, abyście dotarły do Eterny przed zapadnięciem całkowitego mroku. Spidead zaproponowała przenocowanie na jakiejś pobliskiej polance. Co prawda nie jesteś przygotowana na taki biwak, bo nie masz ani namiotu, ani nawet śpiworu, ale w końcu temperatury ci niestraszne, a nie raz spałaś już na kupce liści czy mchu.
Did - 2016-02-04, 15:36

Jestem zażenowana swoją orientacją w terenie... jest dosłownie na poziomie zerowym, a przecież jestem elfem! Powinnam dobrze czuć się w lasach! Normalnie krew mnie zalewa! W dodatku jestem przy tym cholernym jeziorze, które mam ochotę zniszczyć, bo tak! Nie będę rozmyślała nad tym nędznym obiektem natury!
- Wybacz Eve, ale nie sądziłam, że to miejsce zmieniło się, aż w takim stopniu. Poprzednim razem było znacznie mniej skomplikowane. Obiecuję, że następnym razem skorzystam z mapy, którą mam w pokedexie. - zwróciłam się do pająka. - Wolisz spać przy mnie czy w pokeballu? - pytam się jej, a kiedy uzyskam odpowiedź, wdrapuję się na drzewo, by przespać się na gałęzi. *jeśli mam czym, to przywiązuję jedną nogę równolegle do gałęzi, a drugą opuszczam wzdłuż pnia*.

Daisy7 - 2016-02-04, 16:05

- Spoko, jestem przyzwyczajona na spania w lesie. Chociaż z chęcią skorzystam z opcji przenocowania w kulce. Jest tam tak przyjemnie ciepło - odpowiedziała Eve, po czym schowała się do swojego pokeballa, a ty wdrapałaś się na drzewo i usadowiwszy się na grubej gałęzi, odpłynęłaś.
We śnie widziałaś twarzy swoich dzieci, lecz były niepokojące rozmazane, jakby twój własny mózg robił ci na złość i próbował zmusić cię, abyś zapomniała, jak wyglądają twoje pociechy. Jeszcze czego! Rano obudziłaś się całkiem wypoczęta i rześka. Spojrzałaś na pokedex. Dochodzi 9:00. Już miałaś zejść na dół, gdy wtem zorientowałaś się, że coś śpi tuż przy pniu. To coś wygląda z góry jak różowa piłka w kwiatki, lecz musi być żywa, bo okropnie głośno chrapie.


Did - 2016-02-06, 20:10

Co tu robi Munna? Nie widziałam jej wczoraj wieczorem, czyżby przybyła tutaj w nocy? Kto wie, ale jedno jest pewne, że nie powinna spać na ziemi. W lesie czai się wiele drapieżnych pokemonów, z którymi nie byłaby wstanie się zmierzyć. Wychodzi na to, że jest albo głupia, albo nadzwyczaj odważna i pewna swojej siły. No cóż, wypadałoby spróbować ją złapać. Od zawsze mam słabość do tych pokemonów! Są takie piękne i majestatyczne! Do tego przypominają świnki, a świnki są fajne.
- Tylko jej nie zbudzić. - szepnęłam do siebie, powoli i po cichutku schodząc z drzewa.

Daisy7 - 2016-02-06, 22:13

- Spoko - odparła równie cicho Spidead, po czym niczym spiderman zsunęła się po drzewie na podłoże i zatrzymała na ziemi kawałek od śpiącej Munny.
Kiedy do niej dołączyłaś, przyjrzałaś się z bliska różowemu Pokemonowi. Wygląda jak typowy przedstawiciel swojego gatunku. Co więcej jej sen nie wygląda jak taki normalny. To chyba bardziej głęboka medytacja. Intrygujące, nieprawdaż? Tak czy siak najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy z waszej bliskiej obecności, gdyż ani drgnęła, kiedy znalazłyście się obok.
- Mam ją zaatakować, a ty wtedy rzucisz pokeballem czy jak? - zapytała Eve.

Did - 2016-02-13, 17:58

- Nie mam w zwyczaju atakować śpiącego przeciwnika. To nieczyste zagranie, którego nie chciałabym praktykować. Wolę grać, kiedy jest przytomny. - odpowiedziałam Eve. - Poza tym, może dogadamy się i nie będziemy musiały walczyć? Przekonamy się o tym, gdy obudzę tego słodkiego stworka. Od zawsze mam słabość do Munn. To takie tajemnicze pokemony. - dodałam, cichutko podchodząc do różowej świnki, żeby niewinnie zbudzić ją ze snu. Nie boję się jej reakcji, najwyżej czymś dostanę i tyle. Poza tym wolę sama oberwać, aniżeli posłać tu Eve.
Daisy7 - 2016-02-13, 23:19

Eve kiwnęła łebkiem ze zrozumieniem, a ty poszłaś na misję o kryptonimie "Obudzić Munnę". Kiedy zaczęłaś szeptać, a nawet delikatnie szturchać Pokemona, ten nie reagował w żaden sposób. Nawet silniejsze popchnięcie go nie zadziałało. Jedyne co śpiący stworek zrobił, to wydał z siebie bardzo długi i świszczący odgłos. To jeszcze bardziej upewniło cię w teorii, że być może Pokemon wcale nie śpi, lecz jest pogrążony w podobnym stanie typu głęboka medytacja. I co teraz zrobisz? Zostawiasz go czy postanawiasz jakoś inaczej zadziałać?
Did - 2016-02-20, 08:34

- Jeśli chcesz, to możesz schować się do pokeballa, bo zamierzam poczekać, aż Munna się obudzi. - zwróciłam się szeptem do Eve, po czym powoli usiadłam przy Munne po turecku. - Może i ja sobie pomedytuję? - powiedziałam do siebie, wyciszając swój organizm.
Medytacja zawsze dobra jest! Może uda mi się namierzyć moją różdżkę? W końcu jesteśmy ze sobą związane niewidzialną dla innych więzią. Może uda mi się skłonić ją do teleportacji do mnie? Brakuje mi trochę czarów, zwłaszcza, że nie powinnam odstawiać ich na dłuższą metę, bowiem jeszcze się ich uczę. Kto to wie! Warto spróbować.

Daisy7 - 2016-02-20, 14:33

Spidead postanowiła skorzystać z twojej propozycji i schowała się do kulki. Widocznie nie uśmiecha jej się żmudne oczekiwanie na zbudzenie się Munny, tym bardziej, że nie wiadomo, za ile mniej więcej może to nastąpić. Kto wie, czy przyjdzie ci czekać przy niej godzinę-dwie, czy może cały dzień. Postanowiłaś więc wziąć przykład z psychicznego stworka i również poddać się medytacji. Kiedy weszłaś już w tą głębszą część, kompletnie utraciłaś poczucie czasu i zapomniałaś o wszystkim problemach. Próbowałaś oczyścić umysł, by pomógł ci w przyzwaniu różdżki. I może by się to nawet udało, gdyby nie dwójka łobuziaków, które w swoich harcach dotarły na polankę i zaciekawione twoją osobą, zaczęły cię trącać noskami oraz ciągnąć za rękawy i nogawki. Kiedy otworzyłaś oczy, ujrzałaś parkę pełnych energii Eevee żujących ze smakiem brzeg twojej bluzki.

Did - 2016-02-25, 19:08

O matko! Co się porobiło! Ja tu sobie spokojnie medytuję, a nagle z tyłka pojawiają się dwa Eevee. Normalnie magia! Może to ja je przywołałam swoimi mocami? Tak na pewno nie jest, ale będę tak twierdzić! Nazwę się... May władczyni lisów! Epicka i majestatyczna nazwa adekwatna do mojej zajebistej osoby. Nie ma lepszej kobiety na świecie! Jak to cudnie znów siebie komplementować! Brakowało mi mojego egoizmu i narcyzmu.
- Spokojnie. - szepnęłam, powoli wstając w ziemi. - Eve, pomożesz mi z nimi? Chodzi mi o to, żebyś się spytała, co ich tu sprowadza. - poprosiłam Eve, wypuszczając ją z pokeballa.

Daisy7 - 2016-02-26, 12:26

- Jak jakaś ciężka robota to oczywiście do Eve się zwracamy - prychnęła Spidead, gdy poprosiłaś ją o porozmawianie z liskami. Ich pogawędka nie trwała długo. - Cóż, one się po prostu nudzą i tyle. To przyjaciele, samiec i samica. Mówią, że znają już każdy skrawek tego lasu i chciałyby ruszyć gdzieś dalej, ale same się boją - wyjaśniła ci, podczas gdy pełne energii Eevee skakały wokół i wariowały, uważając, by przypadkiem nie wpaść na śpiącą Munnę. A jak już o niej mowa to zmieniła swoją pozę i teraz leży na plecach ze swoimi króciutkimi łapkami wyciągniętymi do góry.
Did - 2016-02-26, 18:20

- Myślisz, że chciałyby do nas dołączyć? Razem z nimi zrobiłaby się z nas niezła grupka... spytasz się ich o to? Obiecuję ci, że wynagrodzę ci to, że jesteś moim tłumaczem. Jeszcze nie opanowałam umiejętności rozmawiania z każdym gatunkiem pokemonów. - uśmiechnęłam się do Eve.
Muszę przyznać, że moje, nowe życie zapowiada się całkiem dobrze! Minęły niecałe dwa dni, a jestem praktycznie w posiadaniu czterech pokemonów, jak i nie pięciu! Nie odpuszczę sobie tej Munny, jest zbyt urocza, żeby móc pozwolić jej odejść. Poza tym medytował przy niej, więc oczekuję za to nagrody w postacie jej słodkiego ciałka. Kawaii.

Daisy7 - 2016-02-26, 19:43

- No ja liczę na jakąś super nagrodę za to tłumaczenie - odpowiedziała zadowolonym głosem Spidead, po czym wznowiła rozmowę z dwójką lisków, które chyba się zgodziły, ponieważ na ich pyszczkach dostrzegłaś radosne uśmiechy i obydwoje podbiegli do ciebie. - Maluchy są wniebowzięte. Powiedziałam im jeszcze, że będziesz im robić darmowe masaże, hyhyhy - dodała pani pajączkowa.
Eevee skakały wokół ciebie i figlowały, nie mogąc doczekać się, aż je schwytasz do kulek, a potem wypuścisz. No bo przecież takich pełnych energii bestyjek nie można trzymać w zamknięciu!

Did - 2016-02-27, 08:44

Jak złapię Eevee, Munne i wprowadzisz mi SLONIKA *o*, to będę miał pełny team i zaczynam expić pokemony, bo chce zostać tym czym, co ten zielony w Unovie i ta fajna Francuzka byli ;=;
__________________________________________________
- Naprawdę? Za to ty nie dostaniesz masażu! - uśmiechnęłam się do Eve, wyciągając dwa pokeballe ze stanika, czyli mojego, nowego schowku na pokemony. Nie dość, że jest pod ręką, to jest mi jeszcze chłodno w piersi. Jestem genialna. - Spytałabyś się jeszcze, które z nich chciałoby zostać Glaceonem, a które Leafonem, w przyszłości? - ponownie proszę o pomoc Eve, kiedy już złapie, zeskanuje i wypuszczę liski z powrotem na świeże powietrze. - Co do twojej ewolucji, to jestem na sto procent, że musimy zdobyć jakiś niezwykły item, ale nie mam bladego pojęcia skąd, a poza tym, wyewoluujesz, kiedy będziesz chciała. - dodaję, obserwując Munnę czy przypadkiem się nie obudziła.

Daisy7 - 2016-02-28, 13:38

fajnie .-. //pierwotnie dałam Eevee samiczce taki obrazek, ale myślę, że ten aktualny jest lepszy : x
-----------------------
- Masażu nie potrzebuję, ale jakaś inna forma "zapłaty" się znajdzie - odpowiedziała pewnym siebie głosem Eve, po czym znów zagadała do wesołych Eevee. - Samczyk chce być Glaceonem, a samiczka Leafeonem. Co do mojej ewolucji to już nie mogę się doczekać. I tak, potrzebny mi taki specjalny fioletowy przedmiot, ale nie wiem, skąd można go wziąć. Może sprzedają w markecie? Chociaż to mało prawdopodobne. Jak już to w jakimś większym centrum handlowym. Tak czy siak aż tak mi się nie spieszy, więc bez pośpiechu - dodała, a ty w międzyczasie przeskanowałaś dwójkę lisków i zerknęłaś na Munnę. Jakże wielkie było twe zaskoczenie, gdy ujrzałaś, że nadal leży na plecach, jednak ma otwarte ślepia, którymi wpatruje się prosto w was, a dodatkowo macha w powietrzu łapkami. Chyba nie może się obrócić.

Eevee
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Eevee (Water Stone) -> Vaporeon / (Fire Stone) -> Flareon / (Thunder Stone) -> Jolteon / (szczęście w dzień) -> Espeon / (szczęście w nocy) -> Umbreon / (Moss Rock) -> Leafeon / (Ice Rock) -> Glaceon / (szczęście + ruch typu Fairy ) -> Sylveon
Zadowolenie: 0/100
Ataki: Stored Power (Egg Move), Helping Hand, Growl, Tackle, Tail Whip, Sand Attack
TM: ---
MT: ---
HM: ---
Charakter i historia: Eevee pochodzi z lasów położonych przy jeziorze Acuity w Sinnoh. Jest pełnym energii i wigoru Pokemonem, dlatego kiedy wraz ze swoją lisią przyjaciółką odkryli wszystkie zakątki gaju, zaczęli się strasznie nudzić, w związku z tym przystali na propozycję May dotyczącą dołączenia dwójki urwisów do jej drużyny, dzięki czemu te będą mogły zwiedzić świat u jej boku. Mort jest niezwykle zadziorny, skory do walki i nigdy nie pozwoli się wykorzystywać. Doskonale potrafi bronić swojego zdania, które czasem narzuca innym. Irytują go wszelkiego rodzaju słodkości, a zamiast pieszczot woli porządną walkę, jak na prawdziwego samca przystało. Kiedy jest wypuszczony, zawsze idzie na przodzie, czując się niczym alfa i przewodnik drużyny. Doskonale zdaje sobie sprawę z uczuć, jakimi obdarza go Vie i chociaż udaje przed innymi, że nie wierzy w żadną miłość, to nie potrafi okłamać swojego organizmu, a ten zawsze reaguje inaczej na widok lisiczki niż na inne stworki. Nigdy nie zdejmuje swojej granatowej kurtki i czapki, które ukradł kiedyś biwakującemu w lesie chłopakowi.
Umiejętność: Run Away - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem. Umiejętność nie działa, kiedy zostanie użyty Mean Look lub Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag.
Trzyma: ---

Eevee
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Eevee (Water Stone) -> Vaporeon / (Fire Stone) -> Flareon / (Thunder Stone) -> Jolteon / (szczęście w dzień) -> Espeon / (szczęście w nocy) -> Umbreon / (Moss Rock) -> Leafeon / (Ice Rock) -> Glaceon / (szczęście + ruch typu Fairy ) -> Sylveon
Zadowolenie: 0/100
Ataki: Captivate (Egg Move), Helping Hand, Growl, Tackle, Tail Whip, Sand Attack
TM: ---
MT: ---
HM: ---
Charakter i historia: Eevee pochodzi z lasów położonych przy jeziorze Acuity w Sinnoh. Jest pełnym energii i wigoru Pokemonem, dlatego kiedy wraz ze swoim lisim przyjacilem odkryli wszystkie zakątki gaju, zaczęli się strasznie nudzić, w związku z tym przystali na propozycję May dotyczącą dołączenia dwójki urwisów do jej drużyny, dzięki czemu te będą mogły zwiedzić świat u jej boku. Vie lubi pieszczoty i dni spokojne, ale prawdą jest też, że nie mogłaby żyć w ten sposób cały czas. Lubi się porządnie wybiegać, a walki kocha tak samo jak pokazy. Jest prawdziwą duszą towarzystwa i świetnie dogaduje się z innymi bez względu na ich płeć, wiek czy nawet gatunek (chociaż ma lekki lęk przed dużymi Pokemonami). Jest zakochana w Morcie, ale nie narzuca mu swojej miłości, bo ten nie wydaje się być nią specjalnie zainteresowany. Oczywiście kiedy lisi przyjaciel ją o coś poprosi, zrobi to bez najmniejszego zawahania. W głębi serca wierzy, że w przyszłości doczekają się licznego potomstwa.
Umiejętność: Anticipation - Kiedy przeciwnik ma ataki superefektywne, pokonujące jednym ciosem (One-Hit KO), Selfdestruct lub Explosion, Pokemona przechodzą ciarki (shudder).
Trzyma: ---

Did - 2016-03-05, 13:31

- Co wy na to, żebyście nazywali się Mort i Vie? To imienia z innego języka, które są praktycznie bliźniaczymi imionami. - uśmiechnęłam się do lisków. - Jeszcze raz chciałabym ci podziękować za pomoc, Eve. - zwróciłam się do pająka, po czym odwracam się w stronę Munny.
Matko! Ona się obudziła! Jaram się, jak dzik w lesie! Aczkolwiek... czemu nic nie robi? Czyżby nie mogła się odwrócić? Bardzo możliwe, ale wygląda przy tym tak ślicznie i uroczo, aż można się zakochać!
- Poczekaj, Munna! Jeśli mi pozwolisz, to pomogę ci. Czekałam, aż się obudzisz, żeby móc się z tobą przywitać. - powiedziałam do Munny, a jeśli się zgodzi, to pomagam jej wrócić "na nogi".

Daisy7 - 2016-03-05, 14:13

Pokemony zgodziły się na imiona, jakie im zaproponowałaś. Czas zająć się Munną, która nie reagowała w żaden sposób, kiedy zaproponowałaś jej pomoc. No ale przecież nie możesz jej tak zostawić. Jeszcze jakiś Braviary zleciałby z nieba i chwycił unieruchomionego Poka, a potem wydziobał jego brzuch. Ble. Ostatecznie Pokemon dał się podnieść i przekręcić na drugą stronę, tak by stał na łapkach. Okazał się ważyć całkiem sporo jak na taką kulkę. W ramach podziękowania fioletowo-różowa "świnka" zaczęła smyrać cię swoim trąbo-nosem.
Did - 2016-03-05, 16:22

- Masz bardzo mięciutki i delikatny nosek. - zwróciłam się do Munny, głaszcząc ją leciutko po główce. - Co robisz sama pośród tego lasu? Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek widziała Munny w lasach. - dodałam, lekko poprawiając włosy.
Nie sądziłam, że Munny są takie mięciutkie! Normalnie różowa poduszka w kształcie świnki, gdy odzyskam swój dom w Kalos... kupię sobie taki! Nie! Wpadłam na lepszy pomysł! Zrobię z mojego czerwonego pokoju do nocnych igraszek... różowy pokój do nocnych igraszek! Tak! Z nutką fioletu będzie idealny.

Daisy7 - 2016-03-05, 17:45

Munna zaczęła wydobywać z siebie długie i piskliwe odgłosy, chociaż było w nich również coś magicznego, co sprawiało, że słuchając jej, czułaś się jak pod wpływem drobnej hipnozy. Oczywiście nie zrozumiałaś nic z tym pomruków, ale tu z pomocą przyszła Eve i jej wspaniała zdolność tłumaczenia Poke-języka na język ludzi.
- Powiedziała, że się nie zgubiła, ale potem zmieniła zdanie i stwierdziła, że jednak można to tak nazwać. Nie do końca jestem pewna, czy dobrze ogarnęłam, o co jej chodzi, ale chyba była wieziona na jakieś wystawy razem z innymi Munnami. Samochód, którym jechała, wpadł w poślizg i wjechał w drzewo, a wszystkie Munny pouciekały. Ona również i zawędrowała tutaj. Urodziła się w klinice i nigdy nie miała dłuższej styczności z naturą, dlatego niezbyt potrafi sobie radzić samej w lesie. Kiedy tu przyszła w nocy i ujrzała cię śpiącą na drzewie, postanowiła zostać z nadzieją, iż jej pomożesz, bo jesteś człowiekiem, a tylko z nimi miała bliższy kontakt, więc Pokemonów się boi.

Did - 2016-03-05, 18:17

- Jak można więzić pokemony w klatkach, to nawet brzmi okropnie. - westchnęłam. - Oczywiście, że ci pomogę. W mojej rodzinie każdy jest mile widziany. Na pewno polubisz Eve, Vie, Morta i Parę. - dodałam, uśmiechając się do niej. - Jeśli chcesz być jej częścią na stałe, to co powiesz na to, żebyś została moim pokemon? Jedyne, co musisz zrobić to wejść do tej kulki, a potem będzie mogła z niej wyjść. Zapewni ci to lepsze bezpieczeństwo oraz nie będziesz musiała marznąć w nocy. - pytam się, a w razie problemów, proszę Eve o pomoc.
Daisy7 - 2016-03-05, 19:32

nie licz tego skanu, Keisosław
------------------
Munnie bardzo przypadła do gustu twoja propozycja. Nie musiałaś jej również tłumaczyć, czym jest pokeball i jak z niego korzystać. Samiczka od razu zrobiła krok do przodu i noskiem dotknęła czerwono-białej kulki, którą "wciągnęła" ją do środka. Przedmiot "poskakał" na twojej ręce przez chwilę, a następnie wystrzelił małymi, złotymi gwiazdkami. Gratulacje, zdobyłaś nowego Pokemona! Od razu przeskanowałaś Munnę, aby zapoznać się z jej skanem. Kiedy skończyłaś, Eva zauważyła, że spędziłyście już tu sporo czasu i wypadałoby chyba ruszyć dalej, zwłaszcza, że w ciągu kilku godzin schwytałaś aż trzy nowe stworki!

Munna
Imię:
Panna Świnka



Poziom:
5
Typ:

Ewolucja:
Munna (Moon Stone) -> Musharna
Ataki:
Psywave, Defense Curl, Lucky Chant, Barrier (Egg Move)
TM:

MT:

HM:

Charakter i historia:
Pewnego razu Panna Świnka była przewożona wraz z innymi przedstawicielami swojego gatunku na wystawę, jednak samochód miał wypadek i kiedy bagażnik się otworzył, wszystkie Munny uciekły. Samiczka urodziła się w klinice, a potem ciągle szkolono ją na Pokemona do wystaw, dlatego miała bardzo nikły kontakt z przyrodą, przez co po ucieczce z auta nie wiedziała, jak sobie poradzić w lesie. Kiedy odnalazła śpiącą na drzewie May, postanowiła trzymać się przy niej, ponieważ z ludźmi obcowała non stop, a dzikich Pokemonów bardzo się bała. Wkrótce dołączyła do drużyny elfki. Panna Świnka to istny geniusz zła, który wykorzystuje inne pokemony do osiągnięcia swoich niecnych celów. W szczególności uwielbia manipulować stworzeniami ze swojego gatunku (późniejszy związek ze Statkiem Matką, którą będzie wykorzystywać do podpicia wioski pokemon w Kalos, by zapanowały w niej rządy świnek). Kocha również anyż, zapachowe świecie oraz kąpiele w różowych miskach.
Umiejętność:
Synchronize - Kiedy Pokemon zostaje podpalony, zatruty lub sparaliżowany, status przeciwnika zmienia się na taki sam. Jednak, jeśli przeciwnik jest typu ognistego lub posiada umiejętność Water Veil - nie może zostać podpalony. Trująace, stalowe i odporne na truciznę Pokemony nie mogą zostać zatrute. Przeciwnik z umiejętnością Limber - nie może zostać sparaliżowany. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, istnieje 50% szans, że napotkane Pokemony będą miały tę samą co on naturę.
Trzyma:
---

Did - 2016-03-06, 12:31

- Masz rację, trochę za długo zostałyśmy w jednym miejscu, będzie trzeba nadrobić drogę w nocy. Mam nadzieję, że nie boicie się podróżować w ciemności. - uśmiechnęłam się do całej gromadki pokemonów. - Uda nam się dotrzeć do miasta. - dodałam, wstając z ziemi, by ruszyć w kierunku miasta, do którego szliśmy wczoraj.
Za bardzo poszalałam z tą medytacją i teraz jesteśmy w tyłku. Do miasta daleka droga, a nieustannie zbliża się noc, która utrudni nam poruszanie się po lesie, ale co to dla mnie! Jestem elfem, mieszkałam tyle lat na drzewie, więc powinnam dać sobie radę! Dam radę dla swoich pokemonów.

Daisy7 - 2016-03-06, 13:02

Szliście i szliście. Po godzinie dotarliście na główną drogę, jednak nigdzie ani śladu miasta. Jeny, jaka długa trasa. Po drodze minęliście co najmniej czterech ludzi. Wszyscy z zainteresowaniem przyglądali się twojej menażerii, co bardzo podobało się zwłaszcza liskom. Za to Munna i Spidead, gdyby tylko mogły i potrafiły, plułyby na obcych jadem. Kiedy zaczęło się już robić powoli ciemno, zza drzew na ścieżkę wyszedł brodaty, napakowany mężczyzna ubrany w kraciastą koszulę i trzymający siekierę. Taki typowy drwal. Zaraz za nim wynurzył się równie duży Pokemon przypominający trochę drewnianego słonia. Widzisz takowego pierwszy raz w życiu.

- Dobry, dziewojo! - zawołał do ciebie. - Takie leśne schadzki wieczorem so niebezpieczne. Cho za mną, w obozowisku nasze kobitki się tobą zajmo - polecił, zapraszając cię gestem, abyś skorzystała z jego propozycji.

Did - 2016-03-06, 16:02

Muszę przyznać, że ten drwal wygląda całkiem przystojnie. Może się z nim trochę pobawię? W końcu na razie jestem sama, a co Joyle nie zobaczy... nie będzie jej trapiło. Należy mi się coś od życia, nowego życia, którego jestem więźniem.
- Dobry. - przywitałam się z drwalem. - Miałam do czynienia z niebezpieczniejszymi rzeczami, aniżeli nocnymi wędrówkami. Niemniej jednak... skorzystam z pana propozycji. Przydałaby się nam chwila wytchnienia. - dodałam, podążając za drwalem i jego śmiesznym słonikiem.
Najwyżej mnie zgwałci w krzakach, co będzie nawet miłe, bo wydaje się fajny. A w najlepszym wypadku zaprowadzi mnie do obozu i może zostanę drwalem? Kto wie! Siekiery są takie fajne. Ostre i można nimi kogoś zabić.

Daisy7 - 2016-03-06, 16:28

Drwal widocznie nie zamierzał cię zgwałcić, ponieważ nie rzucał żadnymi dziwnymi tekstami, a odwracał się tylko na jakiś czas, by sprawdzić, czy gdzieś nie zabłądziłaś. Ogólnie to był raczej małomówny, a może nawet nieśmiały, ale na pewny miły, życzliwy oraz pomocny. Wędrówka zajęła wam jakiś kwadrans. Po tym czasie dotarliście do obozowiska. Całe mnóstwo namiotów ustawiono wokół dużego ogniska. Na uboczu znajduje się duży, drewniany stół, gdzie leżą nie tylko ostre siekiery, ale również piły mechaniczne. Wygląda na to, że na dzisiaj koniec pracy, ponieważ nikt nie zajmuje się rąbaniem drewna. Wszyscy za to siedzą przy ogniu i jedzą upieczone mięso, żartując oraz rozmawiając między sobą. Zdecydowanie więcej jest tu mężczyzn, głównie w typie tego, na którego wpadłaś. Jednak wyłapałaś wzrokiem również kobiety. Wyglądają na silne i niezależne babki. Pewnie muszą być takie, aby pracować przy takiej ciężkiej robocie. Nie odstają jednak od swoich kolegów. Wszyscy traktują się przyjaźnie i nie szydzą z siebie. Twój drwal-przewodnik po odłożeniu siekiery na stół, zaprosił cię do zajęcia wolnego miejsca przy płomieniach między nim, a jedną z babek. Facet poinformował wszystkich, że znalazł cię na ścieżce i zaprosił do obozowiska, byś mogła spokojnie przenocować w ich gronie. Cała banda przywitała cię z nieudawaną radością, a potem wrócili do poprzednich zajęć czyli jedzenia, żartowania i pogawędek.
- Cześć! Jestem Odrey, a ty? - przywitała się z tobą laska, obok której siedzisz, wyciągając energicznie swoją umięśnioną rękę, której dłoń o dziwo wygląda na bardzo kobiecą i zadbaną. - Jak chcesz to możesz spać w moim namiocie. Faceci często zapominają, że po dniu ciężkiej harówy przydałby im się prysznic, więc nocleg z nimi do najprzyjemniejszych nie należy - zaśmiała się, podając ci duży kufel piwa z białą pianką wystającą ponad brzegi naczynia. - Na zdrowie! - dodała dziarsko, po czym sama zaczęła wypijać własny trunek, a dwóch siedzących nieopodal brunetów kibicowało jej krzykami "do dna!".


Did - 2016-03-07, 18:34

- Jestem May. - odpowiedziałam drwalce. - Do dna! - dodałam, chwytając kufel z piwem, który zamierzam opróżnić. - Dziękuję za propozycję. Na pewno z niej skorzystam, ale czy mogłabym mieć do ciebie wcześniej małą prośbę? Znalazłoby się tutaj gdzie trochę wody, żeby mogła napoić swoje pokemony? - spytałam się jej, dokańczając pić piwo.
Muszę przyznać, że coraz bardziej podoba mi się ten obóz. Jest taki swojski i przyjazny. Każdy z każdym się zna i świetnie dogaduje! Może naprawdę zostanę tutaj na dłuższy czas... drwal to nie taki zły zawód!

Daisy7 - 2016-03-07, 19:03

- No to super! Skoczę zobaczyć, czy mamy jakieś wolne śpiwory, ale szczerze wątpię, bo ostatnio wymienialiśmy i stare poszły do prania. No ale w końcu jesteśmy obydwie babkami, więc nie mamy się czego wstydzić i możemy spać razem, prawda? Wtedy jest znacznie cieplej, a noce ostatnio bywają chłodne. Podstawy survivalu można by rzec! Co do wody dla Pokemonów to mamy na tyłach namiotów spore korytko z czystą wodą. W pracy pomagają nam często Poki, głównie Forusk, a te to naprawdę potrafią wypić duuużo - powiedziała Odrey, wskazując ci w kierunku, gdzie znajduje się wspomniana wodopój, po czym wstała od ogniska i ruszyła w inną stronę zapewne po ten dodatkowy śpiwór dla ciebie.
Did - 2016-03-11, 22:09

wygrałem kiedyś karmę w tygodniu, później ją zaktualizuje ;=; od razu jak nakarmisz mi pokemony, dobrze? znaczy wpiszę ją do KP i odejmę xd
_______________________________________
- Dzięki. To ja w międzyczasie nakarmię swoje pokemony i je napoję. - uśmiechnęłam się do poznanej dziewczyny, po czym kieruję się za namioty, żeby znaleźć za nimi wspomniane korytko z wodą. - Zostaniemy w tym obozie na noc, dobrze? Nie miałabym nic do nocnej wędrówki, ale jednak muszę mieć na uwadze wasze dobro. Mniejsza z tym, jedźcie i pijcie. - mówię do całej, mojej drużyny, kiedy dotrę już do celu.
Może to nie taki głupi pomysł, żeby zostać w tym obozie na dłużej? Nabrałabym sił, zaopatrzyła się potrzebne rzeczy do podróży, a co najważniejsze znalazłabym jakieś pokemona, na którym mogłabym się poruszać. Muszę o tym jeszcze pomyśleć.

Daisy7 - 2016-03-12, 10:05

ok
--------------
Pokemony podobnie jak ty nie miały nic przeciwko. Co do picia i jedzenia to nie musiałaś im dwa razy powtarzać. Natychmiast rzuciły się na karmę oraz do korytka z wodą. Po skończonym posiłku (-2,5kg), odwołałaś maluchy i wróciłaś do centrum obozowiska. Drwal, który cię tu przyprowadził, powiedział, że Odrey nie znalazła wolnych śpiworów, ale zdobyła dodatkowy koc i poszła już do swojego namiotu, w którym ty również będziesz dziś spędzać noc. Wskazał ci owy namiot, dodając jednocześnie, że jeśli nie czujesz się zmęczona, możesz jeszcze pobiesiadować przy ognisku z resztą.

Did - 2016-03-16, 14:53

- Z chęcią bym jeszcze się pobawiła, ale jestem już zmęczona, więc muszę odmówić. Mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze okazję do wspólnej zabawy. - uśmiechnęłam się do drwala, po czym oddalam się w stronę namiotu, w którym mam spać razem z przemiłą dziewczyną.
Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem spałam z namiocie. Ostatnimi czasami ciągle podróżował z miasta do miasta, uczyłam się, mieszkałam w domu, a teraz znów jestem bez dachu na głowie, bez niczego, co mogłoby mnie ograniczać. Czuję się dziwnie, ale również przyjemnie. Czuję, że mogę teraz o wiele więcej. Czy takie myślenie czyni ze mnie złą osobę?

Daisy7 - 2016-03-16, 16:00

- Jasne, rozumiem. Nie każdy ma tyle energii co drwale - oznajmił dumnie mężczyzna.
- Zwłaszcza ty, który pożerasz dziennie chyba tonę steków - wtrącił siedzący obok niego koleś, co wywołało śmiech u wszystkich zgromadzonych, nie licząc oczywiście drwala, o którym była mowa.
Naprawdę przebywanie z takimi ludźmi to sama przyjemność. Wieczorem można się wyluzować jak nigdy. Ciekawe czy rozmawiają między sobą również o poważnych problemów. Nawet jeśli tak to na pewno nigdy nie dają sobie zepsuć nimi humoru. Kiedy weszłaś do wskazanego namiotu, zastałaś w nim Odrey. Akurat skończył rozkładać wasz wspólny śpiwór. Jest bardzo puchaty i szeroki, więc nie powinno być żadnych problemów ze spaniem.
- Jeśli też lubisz spać tak jak ja w samej bieliźnie, to po zdjęciu ubrań wskakuj od razu pod ciepełko, bo łatwo się tu nabawić kataru - poleciła ci kobieta, po czym sama zdjęła swoje ubrania i na moment śmignęła ci przed oczami w komplecie czarnej bielizny, ale prawie natychmiast widok ten rozpłynął się, kiedy Odrey wsunęła się do śpiworu.

Did - 2016-03-22, 18:52

- Dobranoc. - odpowiedziałam Odrey, wskakując do śpiwora w samej bieliźnie.
Mimo, że praktycznie dzisiaj niczego nie zrobiła, to jednak padam z nóg. Ten sen bardzo mi się przyda do nabrania sił, żeby zadecydować o dalszym losie. Nie mam pojęcia czy zostać drwalką, czy zająć się odzyskiwaniem wspomnień. Trochę tęsknię za dziećmi i Joyle, ale z drugiej strony jestem żądna przygód! Może ścinanie drzewa nie brzmi zbyt interesująco, ale... to drzewa... ja kuźwa śpię w obozie ludzi, którzy ranią naturę. Jestem skończoną idiotką, że pomyślałam o tym, żeby zostać jedną z nich! Jak mogłam tak zrobić, z samego rana opuszczam to diabelskie miejsce.

Daisy7 - 2016-03-22, 20:31

W nocy miałaś prawdziwe koszmary, które swoje źródło musiały mieć gdzieś w głębi twojego elfickiego pochodzenia ściśle związanego z naturą. Zaczęło się od niewinnego ścinania drzew na potrzeby pobliskiego miasta. Podczas pracy wszyscy śmiali się i byli radośni, ale kilka chwil później ujrzałaś przed sobą rozległy, wykarczowany obszar. Potem musiałaś iść przez ten straszny teren, przyglądając się po drodze dzikim Pokemonom, które straciły swoje domy. Nagle ujrzałaś ludzi wypalających trawy, a kiedy pobiegłaś ich przegonić, dostrzegłaś, że ziemia ma czerwoną barwę. Ona krwawiła. Niebo pociemniało, jakby miała nadejść straszliwa burza, a zewsząd rozległy się głośne odgłosy trąbienia. Czułaś, że nadchodzi wielka zakłada, punkt kulminacyjny. Właśnie wtedy zbudziłaś się cała spocona. Ranek dopiero nastał. Odrey spała jeszcze smacznie tak jak pozostali. Idealny moment, aby uciec stąd jak najdalej, nie sądzisz?
Did - 2016-03-27, 19:33

Zapomniałam, co najważniejsze jest w moim życiu. Zapomniałam, co powinno być moim celem. Zapomniałam, że powinnam żyć w zgodzie z naturą, a nie ją niszczyć. Przesiąkłam do reszty nowoczesnym i ziemskim życiem, którym już dosłownie rzygam. Wszędzie tylko zanieczyszczenia, śmierć i zawiść. Mam dość tego wszystkiego, tego kim byłam i co robiłam. Mam tego dość! Jak tak dalej pójdzie, to coś sobie zrobię. Muszę stąd uciec, muszę znaleźć przejście do mojego świata... mimo, że mógł zostać zniszczony, zrównany z ziemią, to muszę to zrobić. Być może elfy się ogarnęły i załatwiły tą sprawę albo wygrały wojnę? Kto ich by tam znał. Mniejsza z moimi rozmyśleniami, muszę stąd odejść i znaleźć wiedźmę świtu. (idę sobie z obozu jak coś i biegnę przed siebie lasem)
Daisy7 - 2016-03-28, 13:42

Wszystko szło pomyślnie. Nie obudziłaś Odrey, udało ci się bezgłośnie wyjść z namiotu, a następnie przejść niezauważoną przez całe obozowisko. Byłaś już na jego samym skraju niedaleko drewnianego wodopoju, z którego wczoraj korzystały twoje Pokemony, kiedy usłyszałaś zawodzący, płaczliwy odgłos. Na początku wystraszyłaś się lekko, lecz prędko zrozumiałaś, że to raczej istocie wydającej takie dźwięki grozi niebezpieczeństwo, a nie tobie. Cichy jęk powtórzył się. Brzmiał tak żałośnie, że nie mogłaś po prostu pójść dalej. Skradając się, podeszłaś do sporego namiotu, przy którym widniała tabliczka "Alpinty". Wszedłszy do środka, ujrzałaś trzy śpiące stworki przypominające połączenie słonia z sosną, a także jednego odosobnionego zamkniętego w klatce. To właśnie ten maluch pojękiwał, a teraz patrzył na ciebie smutnymi, zielonymi niczym świeża trawa oczętami pełnymi cierpienia. Kiedy podeszłaś bliżej, ujrzałaś kartkę przyczepioną do jednego prętów klatki. Ktoś nabazgrał na niej następujące informacje: "Chorowity i słaby. Oddany na eksperymenty. Transport: 3 października, 10:00".


Did - 2016-04-02, 00:00

Zwierzę w niewoli? Tylko z powodu, że jest słabe? Chcą go jeszcze oddać na eksperymenty... no chyba im się w głowach poprzewracało. Jednakże nie mogę wzbudzać u nich podejrzeń. Muszę zagrać, by go stąd wyciągnąć. Może ten drwal da się oczarować? Podoba mi się, więc jeśli nawet dojdzie do aktu, to nie ucierpię na nim, a da mi on same plusy. Wiem, że to niezgodne z moją naturą, ale jestem zbyt słaba, żeby wysłać ich wszystkich w odmęty piekieł nieczystych. Dlatego trzeba chwytać się każdej opcji. Na obecną chwilę poczekam na kogoś przed namiotem, bo czemu nie? Nie jestem głupia, żeby uciekać ze slonikiem do lasu.
Daisy7 - 2016-04-02, 12:13

zboczeniec ;v // czemu nie wybrałeś tych fajniejszych włosów w kłosku? :<
----------------------------
Na drwala nie musiałaś czekać zbyt długo. Nie przyszedł jednak ten, na którego miałaś okazję wczoraj wpaść. Przybył podobny do niego, ale znacznie szczuplejszy i niewykluczone, że trochę starszy, patrząc na zmarszczki okalające jego oczy i czoło. Chociaż z drugiej strony mężczyźni pracują tu bardzo ciężko, więc może to wynika z wielkiego wysiłku a nie wieku. Nieważne, tak czy siak przyszedł jakiś inny koleś. Sądząc po wyrazie jego twarzy, jest zaskoczony twoją obecnością przed namiotem, gdzie przetrzymywane są małe słoniko-sosny.
- Czołem - przywitał się, podchodząc bliżej, by oprzeć trzymaną siekierę o pieniek. - Jesteś tą kobietą, która wczoraj z nami biesiadowała, prawda? Szukasz kogoś albo czegoś? Może jesteś głodna? Śniadania mamy o wyznaczonej porze, ale jak chcesz, mogę zwinąć ci pajdę chleba ze spiżarni - zaoferował.


Did - 2016-04-02, 21:06

- Czołem. - odpowiedziałam drwalowi. - Tak, jestem tą kobietą. Nie powinna tego robić, ale zajrzałam do tego namiotu i zobaczyłaś coś, co zapewne chcielibyście zachować w tajemnicy. Nie musicie się bać, nie powiem nikomu, że oddajecie pokemony na badania. Nie interesuje mnie to. - uśmiechnęłam się do niego, ukrywając ból w sercu. - Tylko, że wiesz... jestem kobietą i bardzo spodobał mi się słonik. Mimo, że jest chory, to nie znalazłby się jakiś sposób, żebym mogła się nim zaopiekować? Może kiedyś dołączę do jakiś drwali i przydałby mi się silny pokemon, który mógłby transportować drewno! - dodałam.
Daisy7 - 2016-04-02, 21:20

Drwal spojrzał na ciebie trochę z ukosa, jakby zastanawiał się, czy nie robisz go w balona. Potem podrapał się po głowie i zjechał ręką po twarz aż do brody, którą też pogładził sobie ręką.
- No nie wiem... To brzmi trochę dziwne. Skoro myślisz o byciu drwalką, powinnaś woleć jednego ze zdrowych Alpintów, a nie tego słabego - mruknął, nie spuszczając z ciebie wzroku. - Poczekaj. Zapytam kolegę - dodał, po czym odszedł, lecz dosłownie po kilkunastu, może kilkudziesięciu sekundach wrócił do ciebie w towarzystwie grubszego drwala, na którego wpadłaś wczoraj wieczorem.
- O, May! - zawołał ucieszony twoim widokiem. - Podobno chcesz tego chorowitka? Słuchaj, lubię cię, dlatego powiem ci jak przyjaciel przyjacielowi, że z niego to nic nie będzie. Będziesz musiała wydać mnóstwo pieniędzy na lekarstwa, a i tak padnie pewnie przed ewolucją. Jak chcesz mogę ci po promocyjnej cenie odstąpić zdrowego słonika. Co ty na to? - zaproponował, a ty wyczułaś, że facet z całą pewnością na ciebie leci.

Did - 2016-04-02, 23:30

- O! - uśmiechnęłam się na widok znajomego drwala. - Ty znasz moje imię, a ja nadal nie znam twojego. Uczynisz mi przyjemność i to zmienisz? - spytałam się go, zmysłowo poprawiając włosy. - Popatrz na mnie i powiedz czy wyglądam jak typowy drwal. Mimo, że mnie to zaciekawiło, to nie wiem czy podołam temu. Aczkolwiek nikt nie odbiera mi szansy, żeby tego spróbować. Może i jestem naiwna, ale chce mu pomóc. Wiem, że na pewno da się coś zrobić w tej kwestii. - dodałam, wpatrując się w jego oczy i czekając na jego odpowiedź.
Daisy7 - 2016-04-02, 23:51

- Ach, gdzie moje maniery. Jestem Claude - przedstawił się drwal, wyciągając ku tobie rękę, którą schwycił twoją, a następnie delikatnie ucałował ją z zewnętrznej strony. Przez brodę Claude'a poczułaś delikatne łaskotanie połączone z drapaniem, gdy zbliżył swą twarz do twojej dłoni.
- Idę przygotować śniadanie. Jak coś to niczego nie widziałem, a Alpint zwiał - oznajmił drugi, szczuplejszy drwal, po czym odszedł, zanim Claude zdążył mu podziękować za przyjacielską postawę.
- Wracając, jesteś pewna, że chcesz tego słabego? Swoją drogą mam słabość na punkcie kobiet z dobrym serduszkiem. To urocze - uśmiechnął się.

Did - 2016-04-05, 17:24

- Jestem pewna, że chcę tego chorowitego słonika. Jest ładniejszy od innych i czuję w nim wyjątkową siłę. - uśmiechnęłam się do drwala. - Czy mam przez to rozumieć, że mogę go przygarnąć? - pytam się go, a jeśli to prawda, całuję go w policzek, a następnie biegnę z powrotem do namiotu, żeby złapać słonika z pokeball, bowiem przyda mu się solidny odpoczynek przed leczeniem.
Już nawet wiem... jak zniknąć z tego miejsca. Udam się do miasta, bo gdzieś leki muszę kupić. Szkoda, że później zamierzam tu nie wracać. Naprawdę mi tego szkoda, ale mam w planach podróż do jednego miejsca, które nie może czekać.

Daisy7 - 2016-04-05, 22:27

ładny av, aż nie wierzę, że sam go zrobiłeś .-.
-----------------
- No dobrze - zgodził się drwal, za co został nagrodzony buziakiem w policzek, który z kolei wywołał na jego twarzy błogi uśmiech.
Koleś nie wygląda raczej na takiego, który spodziewałby się czegoś więcej niż takiego nic nieznaczącego buziaczka, ale lepiej nie ekscytować go za bardzo. Zaraz po tobie drwal wszedł do środka namiotu ze słonikami, aby wypuścić chorowitka z klatki. Kiedy już schwyciłaś go do kulki (skan dam w następnym odpisie, bo mi frytki stygną), mężczyzna zapytał cię, dokąd się teraz wybierasz i czy nie będziesz potrzebowała pomocy.

Did - 2016-04-11, 16:33

napis był już na zdjęciu xD
_________________________
- Wybiorę się do miasta, żeby kupić jakieś lekarstwa dla słonika albo po prostu zajdę z nim do jakiejś kliniki. Później chyba tutaj wrócę... o ile mnie jeszcze chcecie. - powiedziałam, chowając pokeball ze słonikiem do torby. - Co to pomocy... poradzę sobie sama. W końcu chcę zostać drwalem, więc muszę być silna! - dodaję, a kiedy skończymy rozmawiać, udaję się w kierunki drogi do najbliższego miasta, które nie jest Snowpoint.
Naprawdę szkoda mi tego drwala, ale dobrze mu tak. Gdybym miała swoje pokemony... zmiotłabym ich obóz. Tak po prostu. Spopieliłabym ich ciała, a powstały proch, rozsypałabym na łąkach. Jako nawóz, żeby nowe drzewa wyrosły na ich szczątkach.

Daisy7 - 2016-04-12, 18:03

tak myślałam xd
--------
- Podoba mi się twoja zahartowana postawa. Powodzenia w podróży i do zobaczenia! - uśmiechnął się szeroko, po czym pomachał ci i odwrócił, by wrócić do centrum obozowiska.
Bez problemu udało ci się opuścić teren zajmowany przez drwali, a następnie wyjść z lasu na drogę i na 12:00 dotrzeć do Eterna City. Mogłaś też skręcić w przeciwną stronę, by dotrzeć do Celestic, ale to małe miasteczko, które być może nie posiadało nawet centrum, a tobie zależało na szybkim uzdrowieniu Alpinta. Wracając jednak do Eterny, do której właśnie dotarłaś, aktualnie prószy tu lekki śnieżek, co mogłoby wyjaśniać, czemu ludzie ubrani w grube puchowe kurtki patrzą na ciebie szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami.

Alpint
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Alpint (38lvl) -> Forusk
Ataki: AncientPower (Egg Move), Defense Curl, Tackle, Growth
Charakter i historia: Alpint był przeznaczony jako Poke-pomocnik dla drwali karczujących lasy w okolicy Snowpoint City. Po ewolucji w silnego Foruska miał ciągnąć ścięte drzewa i rozwalać je na mniejsze fragmenty przy pomocy trąby-młota. Niestety malec okazał się najsłabszy w miocie, dlatego drwale, uznawszy, że nie będzie z niego pożytku, postanowili oddać go do laboratorium, gdzie naukowcy mogliby przeprowadzać eksperymenty na Pokemonie. Na szczęście w porę zareagowała May, która przygarnęła słonika, nim przyjechali po niego badacze z laboratorium. Alpint tak naprawdę nie jest słaby, lecz bardzo leniwy i strachliwy. Nigdy nie przejawiał chęci do pracy, a że boi się głośnych dźwięków (np. piły łańcuchowej używanej non stop przez drwali), ciągle gdzieś się ukrywał. Jest wdzięczny elfce, że ta go uratowało, jednakże nie okazuje tego jakoś specjalnie. Powinno wystarczyć jej to, iż maluch przeważnie się jej słucha, a nawet decyduje od czasu do czasu zawalczyć.
Umiejętność: Anger Point - Kiedy Pokemon zostaje trafiony ciosem krytycznym, moc jego ataku wzrasta do maksimum.
Trzyma: ---

Did - 2016-04-15, 14:56

Coś w tym roku zima zawitała do nas znacznie wcześniej, aniżeli rok temu. Dopiero jest październik, a tu już prószy śnieg! Nawet się z tego cieszę, bo kocham zimę. Powinnam raczej kochać wiosnę, bo wtedy natura budzi się do życia, a tu wolę porę roku, w której wszystko obumiera. Ciekawe czym to jest związane. Czyżbym była mrocznym elfem? W sumie... to noc jest moją ulubioną porą dnia. Jeszcze jak jest pełnia księżyca! AH! Mniejsza z moimi rozmyśleniami, które czasami są chore i dziwne. Muszę udać się do centrum pokemon, żeby siostra Joy wykonała rutynowe badania mojemu słonikowi. W końcu musi być pełen życia, żebym mogła na nim jeździć! Czeka nas długa droga, więc przydałby mi się pokemon do jazdy.
Daisy7 - 2016-04-15, 23:13

Przez śnieg nie mogłaś znaleźć centrum, gdyż charakterystyczny czerwony dach został zasłonięty niewielką warstwą białego puchu, w czego rezultacie budynek wyglądał jak biały kloc podobny do mnóstwa innych, zwykłych domów pomalowanych na biało. Kiedy w końcu dotarłaś do lecznicy i weszłaś do środka, ustawiłaś się na końcu drobnej kolejki. Oprócz ciebie i Siostry Joy są tu tylko trzy inne osoby. Właśnie przyglądałaś się nienaturalnie długim i pomalowanym na jaskrawe barwy paznokciom babki stojącej przed tobą, gdy wtem...
- Ręce do góry! To jest napad! - wrzasnął umięśniony koleś w czarnym ubraniu i z kominiarką na twarzy, który właśnie wbiegł do centrum, a tuż za nim dotarł podobny mężczyzna z pistoletem w jednej ręce i lnianym worem w drugiej.
- Wszyscy na ziemię i ręce pod głowę. Jazda, bo powystrzelam jak psy! - zagroził ten z bronią, celując w nią po kolei do każdego.
Jak można się było spodziewać, wszyscy posłusznie zrobili to, co bandyta im nakazał. Jedynie ty stałaś jeszcze pośrodku pomieszczenia (nie licząc rabusiów).
- A ty co? Głucha?! Na ziemię, już! - warknął wkurzony facet, wymierzając lufę pistoletu w twoim kierunku, podając wór swojemu towarzyszowi, który ruszył w stronę lady.

Did - 2016-04-16, 11:22

Co za idioci... nawet nie umieją zorganizować napadu! Jest środek dnia, na ulicy pełno osób, a oni tu wparowali i wymachują spluwami! Naprawdę jestem zażenowana poziomem inteligencji niektórych ludzi. Chociaż i tak nic nie pobije tych rudych idiotów, co mnie kiedyś porwali. Nadal mi niedobrze, kiedy o nich myślę, ale na szczęście mnie już nie pamiętają. To jedyna dobry aspekt mojej niewyjaśnionej przygody, ale mniejsza z tym czas się położyć na podłodze, bo wolałabym jednak uniknąć kulki w głowie. Ten facet nie wygląda zbyt ciekawie, więc można się spodziewać po nim wszystkiego. Nawet tego, że zacznie strzelać w sufit.
Daisy7 - 2016-04-16, 13:14

jak coś to Lu wybrał imię dla elfa, bo uznał, że może być, bo najpierw chciałam Dan, ale stwierdził, że Ci się nie spodoba, więc na niego zwalamy winę ;v
-----------------------
Kiedy tylko położyłaś się na ziemi, koleś ze spluwą podszedł do swojego wspólnika i zaczął pomagać mu przy obrabowywaniu centrum. Widziałaś, jak wrzucają do wora plik banknotów, jednak nie mógł być to wielki majątek. Głównie skupiali się na kradzieży wszelkiego rodzaju przedmiotów, jakie nawiną im się na ręce. Były to m.in. balle i medykamenty. Niezbyt inteligentni faceci nie zorientowali się, że Siostra Joy zdążyła wcisnąć ukryty pod ladą guzik alarmujący o napadzie na lecznicę. Dzięki temu po chwili usłyszałaś policyjne syreny i nim złodzieje zdążyli zwiać, do środka wparowała grupa czterech policjantów. Sytuacja zagmatwała się, gdy jeden z przestępców wycelował spluwą w pielęgniarkę, grożąc, że naciśnie spust, jeśli policjanci nie wyjdą. Ci postąpili tak, jak nakazali im bandyci. Trzeba jednak zauważyć, że byli wielkimi idiotami, ponieważ co z tego, że mundurowi opuścili lecznicę, skoro zaczaili się tuż przed nią i gdy tylko dwójka rabusiów opuściła budynek, policjanci schwytali ich bez większego trudu. Nie padł nawet ani jeden postrzał. Złodzieje zostali zapakowani do radiowozu, a do Centrum Pokemon weszło trzech policjantów, by sprawdzić, czy nic wam nie jest. Do ciebie podszedł wysoki, ciemnobordowo włosy mężczyzna o nietypowym wyglądzie. Jego twarz, uszy, a nawet sposób poruszania się się... musi mieć w sobie coś magicznego, nieludzkiego.
- Dzień dobry. Jestem komisarz Rian i chciałbym zapytać, czy nie odniosła pani żadnych obrażeń w wyniku napadu? - powiedział poważnym głosem. Przy okazji dodam, że chociaż mówi poprawnie, słychać w jego słowach jakiś egzotyczny, nietutejszy akcent.



Did - 2016-04-16, 19:21

- Wszystko ze mną w porządku. Szczerze mówiąc, to nie był zbytnio ogarnięty napad. Ci dwaj to kompletni idioci. - zwróciłam się do policjanta, wstając z podłogi. - Mogę zadać panu pytanie? Chodzi mi mianowicie czy zamierzacie zamknąć centrum pokemon do jutra ze względu na ten napad czy z siostrą Joy wszystko dobrze i będzie mogła wrócić do pracy? Mam chorego pokemona, którego chciałam jej oddać, a to miejsce jest jedyną znaną mi lecznicą w tym mieście. - dodałam, poprawiając włosy.
Muszę przyznać, że komisarz Rian jest bardzo przystojny. Do tego posiada w sobie jakąś tajemniczą siłę, która mnie do niego przyciąga. Ciekawe, co to może być.

Daisy7 - 2016-04-16, 20:50

- Niezbyt ogarnięty to mało powiedziane - zaśmiał się policjant, który w dobrym humorze jest równie pociągający jak w wersji poważnego stróża porządku. - Nikomu nic się nie stało, Siostra Joy także, więc nie mamy powodów do zamykania centrum. Z tego co wiem, pani Joy już wzięła się do pracy. Niesamowita kobieta. Dla Pokemonów zrobiłaby chyba wszystko - oznajmił, zerkając na różowowłosą, która rzeczywiście stoi już za ladą i uzupełnia coś w komputerze, jak gdyby nigdy nic. - W razie gdyby coś się działo, proszę dzwonić na posterunek lub bezpośrednio do mnie - wtrącił na zakończenie, podając ci małą wizytówkę, na której oprócz stopnia i imienia policjanta, znajduje się również jego numer. Ciekawe czy prywatny, huhuhu.
Did - 2016-04-17, 12:11

Coraz bardziej intryguje mnie jego postać. Wyczuwam w nim coś niezwykłego, coś, co znam, a jednak nie jestem w stanie określić czym to jest. Chyba zacznę wpadać częściej w kłopoty, żeby mógł mnie ratować.
- Będę o tym pamiętać i dziękuję za pańską pomoc. Do widzenia, a może do zobaczenia. - uśmiechnęłam się do komisarza Riana, podchodząc do siostry Joy.
- Dzień dobry. Mogłabym zająć siostrze chwilę czy jest siostra zajęta? - pytam się pielęgniarki o różowych włosach. - Jakiś czas temu przygarnęłam do siebie Alpinta i wydaje mi się, że zaraził się czymś po drodze, bo zupełnie stracił chęci do życia. Mogłaby przeprowadzić pani na nim podstawowe badania? Nie mogę patrzeć jak ten maluch cierpi. - dodaję, jeśli uzyskam pozytywną odpowiedź.

Daisy7 - 2016-04-17, 12:49

- Ależ nie ma problemu. Już się nim zajmuję - powiedziała Siostra Joy, biorąc od ciebie kulkę z Alpintem, którą najpierw umieściła w maszynie leczącej, a następnie zaniosła na inną salę, by na spokojnie przyjrzeć się słonikowi.
Podczas nieobecności różowowłosej pielęgniarki za ladą stanął Chansey w uroczej czapeczce z czerwonym krzyżykiem pośrodku. Na Joy musiałaś czekać przeszło godzinę, ale kiedy wróciła, oznajmiła, że z małym wszystko w porządku, a brak chęci do życia musi wynikać z trudnej, może nawet tragicznej przeszłości. Poradziła ci, byś spędzała ze słonikiem jak najwięcej czasu, obdarzała go mnóstwem miłości i co najważniejsze nie krzyczała ani nie denerwowała się, jeśli coś mu nie wyjdzie.

Did - 2016-04-18, 17:47

- Oh, czyli to nic poważnego? Dziękuję bardzo za siostry pomoc, zadbam o niego, jak najlepiej będę potrafić! - podziękowałam siostrze Joy, po czym wychodzę z centrum pokemon.
Gdybym nie spotkała tego komisarza... już dawno nie byłoby mnie w tym mieście, ale teraz zamierzam tu zostać jakiś czas. Muszę mu się dokładnie przyjrzeć, żeby odkryć jego tajemnicę oraz wypadałoby skontaktować się z moją księgą i różdżką. W końcu jesteśmy połączone, więc mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda. No cóż, czeka mnie dużo pracy, ale najpierw wypadałoby znaleźć jakiś hotel, nie mam zamiaru nocować na ulicy w takim mrozie.

Daisy7 - 2016-04-18, 18:28

Hotel! Chociaż wcześniej nie zwróciłaś na noclegownie zbytniej uwagi, teraz zorientowałaś się, że prawie na każdym kroku w tym miasteczku można znaleźć miejsce, gdzie oferują spędzenie spokojnej nocy. Wśród nich znalazły się zarówno wypasione hotele po 3-4 gwiazdki (niestety żadnego pięciogwiazdkowego nie wytropiłaś), takie trochę słabsze z 1-2 gwiazdkami, hostele, schroniska młodzieżowe, a nawet prywatne domy, których gospodarze mają wolne pokoje i zarabiają na wypożyczaniu ich na noc podróżnym. Czyżby do Eterny przybywało tak wiele turystów i wczasowiczów? Po dobrej godzinie wytypowałaś trzy najciekawsze siedziby na noc. Są to: jednoosobowy pokój z kominkiem w domu jakiejś starszej pary - 35$ za noc, łóżko w schronisku, gdzie sypia ok. 10 osób w jednym pomieszczeniu - 5$ za noc, malutki pokoik w hostelu bez osobnej łazienki - 15$ za noc, jednoosobowy pokój w dwugwiazdkowym hotelu "Smerf" - 48$ za noc oraz jednoosobowy, ale mega duży i wygodny pokój w czterogwiazdkowym hotelu "King of City" - 85$ za noc. Co wybierasz?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group