Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

MG Jake - Gdy utopia zamienia się w koszmar.

Jake - 2016-03-12, 22:35
Temat postu: Gdy utopia zamienia się w koszmar.
Kroki były coraz głośniejsze, drewno nieprzyjemnie dla ucha skrzypiało pod stopami tego kto nadchodził. Stuknięcie, kolejne, a następnie dźwięk zgrzytającego pocieranego metalu o metal. Chrobotanie, szczęknięcie, coś szarpnęło za drzwi, one jednak nie otworzyły się, czy to na pewno były klucze? Słyszysz brzdęki metalu, dźwięk kluczy przypominał teraz metaliczny łańcuch arytmicznie obijający się o czyjąś nogę.

Brzdęk, stuk, kolejne zgrzytnięcie metalu, trzask. Drzwi z impetem otwierają się, a na korytarzu panuje ciemność, jeszcze większa niż w pokoju, który był przez ostatnie kilka tygodni twoim więzieniem. Widzisz zarys postaci, obraz przysłaniają Ci jednak opadające z wycieńczenia powieki, masz jednak pewność co do jednego - nie jest to James. Jak nie on to kto? Pytanie wiruje w twojej głowie dodając Ci energii, pozwala napełnić ciało i umysł siłą do działania. Nie widziałeś tu nikogo, słyszałeś jedynie głosy służącej pana Blak, wiedziałeś jednak, że jest ona tak schorowana, że zeszła by po schodach do piwnicy. Poza tym kobieta tak bała się mężczyzny, że na pewno nie zaryzykowała by znalezienia się w takim miejscu jak to.

'Nie mamy czasu, on wróci za kwadrans.' - powiedział głos należący do sylwetki. Widziałeś ją wyraźniej, mierzyła około metra pięćdziesięciu, może nieco więcej, była szczupła, miała krótkie nogi i włosy ścięte na krótkiego boba. 'Słyszysz? To twoja szansa.' - głos należał do kobiety, byłeś już tego pewien. Co jednak robiła w tak opuszczonym przez samego Arceusa miejscu jak to?

Bluebeary - 2016-03-13, 00:57

Niezupełnie do mnie dociera co tu się dzieje. Za dużo pytań kumuluje się w mojej skołowanej głowie. Oczy nie mogą zlustrować postaci stojącej w drzwiach - są na to zbyt zmęczone. Chciałbym usnąć, jednak chłód nie pozwala mi odpłynąć w objęcia Morfeusza. Nie jestem pewien czy obudziłbym się zasypiając spragniony, głodny, uraczony jedynie zimnem drewnianej podłogi.
Chcę wypowiedzieć słowa, jednak do uszu dociera jedynie charknięcie. Dziwię się, poprawiam struny głosowe ażeby móc mówić, mimo tego, że wnętrze moich ust jest suche jak wiór.
- Kim jesteś.. co tu robisz? - Pytam, próbując zmusić swoje oczy do przyglądnięcia się swojemu rozmówcy.
Ucieczka? Dałbym wszystko, żeby móc stąd zniknąć. Gdzie tak naprawdę jestem? Kolejne pytania kłębią się pod moją czaszką. Próbuję poderwać się z ziemi - pokładam ogromne nadzieje w moich nogach, ażeby nie odmówiły mi posłuszeństwa.

Jake - 2016-03-13, 01:21

Dziewczyna - jak udało Ci się ustalić - wyraźnie spieszyła się. Pytania, które kłębiły się w twoich myślach tłumiły jednak większość informacji, które do Ciebie docierały. Zza zawirowań w głowie usłyszałeś jednak ponaglający ton osoby.
'Dasz radę wstać? Nie mamy dużo czasu, Blak zaraz tu będzie, a Pani Shux właśnie śpi. Chodź.' - zobaczyłeś jak dziewczyna wyciąga do Ciebie rękę, twoje oczy przyzwyczaiły się do natłoku zdarzeń, jakie działy się dookoła. Zobaczyłeś, że niska brunetka ma na sobie czarną skórzaną kurtkę oraz ciemne spodnie. 'Jestem Alice.. nie znasz mnie, ale ja słyszałam o tobie. No i o innych.. nie jesteś jedyny, szybko, zanim James wróci!' nie była spokojna, stres wdzierał się do jej słów. Miała jednak rację, to czego potrzebowaliście to zebranie się i podjęcie konkretnych akcji! Każda minuta zwłoki mogła oznaczać porażkę.

Alice pomogła Ci wstać, obolałe i zmarznięte ciało szybko sprzeciwiło się temu, cudem oparłeś się o ścianę, chroniąc przed upadkiem. Widziałeś teraz twarz Alice, była pełna stresu i troski, nie była ani ładna ani brzydka. Miała mały nos, małe oczy i małe usta, rysy jej twarzy były bardzo delikatne, zbyt delikatne by to docenić. Spojrzenie miała nieobecne, wyraźnie skupiona była na czymś innym, nasłuchiwała otoczenie? Upewniała się czy dasz sobie radę? Może zastanawiała się nad tym czy dobrze robi? Prawdopodobnie wszystko po trochu.
Po nie całej minucie, która upłynęła w mroczkach przed oczami i intensywnych zawrotach głowy, w bólu który przeszywał całe twoje ciało od nóg, po szyję, byłeś gotowy.
'Dasz radę iść sam? Rozumiem, że nie jest Ci łatwo, ale musimy już iść.. pospiesz się.' - szept Alice był agresywny, ale nie mieliście czasu - tylko na co? Może to trick Jamesa? Może to wszystko jego sprawka..





Alice - wygląd postaci. - źródło, art. jounetsunoakai.

Bluebeary - 2016-03-13, 13:51

Wszystko wiruje. Czuję każdy napinający się mięsień mojego osłabionego ciała, który krzyczy ze zmęczenia i braku energii. Czuję każdy siniak, który rozpala moje ciało w bólu. Przez twarz przelatuje mi grymas, jednak wiem, że dziewczyna spadła mi niemal z nieba, wysłuchując moich próśb. Ufam jej mimo tego, że jej nie znam. W innym wypadku po co by tu przyszła, po co się śpieszy? Skąd wiedziała, że tu jestem? Znów pojawia się mnóstwo pytań, a na odpowiedzi wydaje się, że będę musiał jeszcze poczekać.
Próbuję złapać oddech. Czuję się marnie. Opieram się o Alice, szukając podpory w jej barkach i kręgosłupie. Próbuję rozruszać nogi, ażeby móc iść, uciekać.
- Dziennik.. - Wymamrotałem w połowie wyartykułowane słowo, próbując rozglądnąć się za obecnie najbardziej wartościowym dla mnie przedmiotem. - Weź go, proszę... - Dodaję szeptem, idąc przed siebie. Nie wiem gdzie jestem, nie wiem gdzie iść. Wyczekuję gestów i słów dziewczyny jak pilny uczeń czekający na garść wiedzy.

Jake - 2016-03-13, 20:27

Akcja nagle przyspieszyła, tempo wydarzeń popędziło jak szalone. Ledwo nadążałeś za tym co się dzieje, Alice poruszała się z prędkością światła buszując po pokoju w którym Cię trzymano i zebrała kilka niewiadomych rzeczy. Gdy tylko omiotła Cię spojrzeniem raz jeszcze, westchnęła. Byłeś w samej bieliźnie i poszarpanym podkoszulku, czyżby dziewczyna przygotowała się na taki obrót spraw? Najwyraźniej planowała przyjście do Ciebie od jakiegoś czasu, bo sięgnęła do torby i wyciągnęła z niej ciepły wełniany sweter oraz długie spodnie.
'Ręce do góry, na zewnątrz jest jeszcze większy ziąb, a ty nie trzymasz się najlepiej. Tylko migiem!' - szept dziewczyny był bardzo ponaglający, wręcz syczała na Ciebie zza swoich nie do końca prostych zębów. Nie miałeś tutaj czasu na decyzję, mimo drżenia ramion i całego ciała, po oparciu o ścianę złapałeś równowagę, a Alice praktycznie rzecz biorąc ubrała Cię w te ciuchy.
Ból powoli zaczął znikać, siniaki dawały jednak o sobie znać, osłabione stawy próbowały sprzeciwić się twojej woli i odpuścić wysiłek, były jednak jak małe rozpłakane dzieci przy stanowczej matce - nie miały prawa wygrać. Stałeś na swój sposób prosto, twoje ciało rozgrzewane było przez ciepłe ubrania. Spodnie były na Ciebie nawet w sam raz, miały kolor ciemnego granatu, materiał z którego zostały uszyte nie był najwyższej jakości, prawdopodobnie też nie byłeś pierwszą osobą która miała je na sobie. Sweter miał prosty wzór, był to ciemno-czerwony zyg-zag na ciemno-brązowym tle. Sweter nie był już dobry, zwisał Ci aż do połowy uda, jedynie rękawy wydawały się być okej. Wełna była gryząca w dotyku, nie na tyle jednak żeby podrażnić ciało czy irytować w dotyku.

'Po co mi to dajesz? Ja z tobą nie idę, słuchaj.. to co zrobił James jest jeszcze gorsze niż Ci się wydaje. On podejrzewał Cię, że planujesz na niego zamach, a okazałeś się być przypadkowym pechowcem. Widzisz.. nie jesteś jedynym uwięzionym, on ma również mojego brata - Jaspera. Nie jest jednak łatwo go zlokalizować, bo co chwile ich transportują. Stara Maisie tez nie jest głupia, z dala trzyma się od jego interesów udając opóźnioną w rozwoju paralityczkę..' - Alice ciągnęła Cię przez korytarz, który dotychczas jedynie mogłeś sobie wyobrazić. Wyglądał on zadziwiająco znajomo, miał on grubą drewnianą podłogę, oświetlony był bardzo ubogo, a ściany 'zdobił' obdrapany tynk. Szliście przez kilkaset metrów, co zajęło wam dobre parę minut. Alice odwróciła się na pięcie i spojrzała Ci w twarz.
'Jeśli masz jakieś pytania zadaj mi je szybko, zaraz musimy się rozdzielić. Maisie zaraz się obudzi, a do tego wkrótce wrócić może Blak.' - dziewczyna patrzyła w górę, prosto w twoje zmęczone oczy. W międzyczasie wyciągnęła z torby małą paczuszkę (wielkości torebeczki ze skittelsami) i podała Ci ją, dodając informację, że to Ci doda energii.

Bluebeary - 2016-03-13, 21:37

Nie jestem w stanie myśleć, wszystko w okół mnie dzieje się za szybko, ażeby zostało przeze mnie w jakiś głębszy sposób pojęte. Delektuje się swetrem i spodniami dającymi mi odrobinę ciepła, których mi niezmiernie brakowało. Tekstura odzienia wierzchniego mi nie przeszkadza, cieszę się, że w ogóle coś mam. Wodzę wzrokiem za Alice, próbując przeanalizować jej słowa. Zamach? Absurd. Więcej uwięzionych? Absurd. Kim jest James? W tej chwili to jest mało ważne, zresztą jak reszta pytań, które jedynie mącą mi myśli.
- Gdzie jesteśmy? Gdzie mam iść? Kim jesteś? Skąd wiedziałaś, że tu jestem? - Strzelam pytaniami jak z karabinu, chcąc zaspokoić jeden z głodów jaki mnie trawi. Będąc nieco bardziej rześki niż jeszcze chwilę wcześniej, próbuję upłynnić swoje ruchy. - Mam to zjeść teraz? Co to jest? - Mówię, biorąc ofiarowaną mi paczkę i chowam ją do kieszeni.

Jake - 2016-03-13, 22:11

Alice uważnie słuchała tego co do niej mówiłeś, pytania były skomplikowane, a sądząc po pośpiechu jaki wywołany był przez dziewczynę, większość z nich prawdopodobnie dalej pozostanie jedynie pytaniami. Twoje pytania zalewały Alice, której twarz nawet nie drgnęła, spodziewała się tego co mówiłeś, spodziewała się twoich pytań. Były one w końcu czymś naturalnym, nawet w tak nienaturalnym momencie jak ten.
Usłyszałeś jak twoja rozmówczyni nabiera w płuca potężny haust powietrza i odzywa się szybkim, zdecydowanym, jednak w jakiś tam sposób uspokojonym półszeptem.
'Jesteśmy w rezydencji Blaka, która mieści się w okolicach Staleport. Musisz iść na południe, jak tylko wyjdziesz z budynku rzuć się w bieg i biegnij tak długo, aż nie dotrzesz do leśnej ścieżki, idź nią na wschód. Powinieneś dotrzeć do Staleport, a z tamtego miejsca jakoś sobie poradzisz. W kieszeni masz trochę pieniędzy i kilka pustych pokeballi, dała bym Ci jakiegoś pokemona, ale nie miałam czasu nic złapać, James kompletnie pokrzyżował mi plany.' - gdy tylko odruchowo sięgnąłeś dłonią do kieszeni spodni poczułeś kilka wybrzuszeń, był w nich portfel oraz dwa pomniejszone pokeballe. Pozostały jeszcze dwa pytania, na które Alice kontynuowała odpowiedź po kolejnym głębokim wdechu.
'Jestem Alice, na razie tyle musisz wiedzieć, przyszłam tu, żeby Cię wydostać bo.. wiesz o Jasperze, tyle też wystarczy. To co masz w paczuszce to odżywka, masz tam sześć tabletek, trzy czerwone i trzy niebieskie. Najpierw czerwona, potem niebieska, jak to pomieszasz będzie z tobą krucho, pamiętaj czerwona, a potem niebieska. Nie zjedz wszystkich od razu, nie łykaj ich osobno bo nie zadziała..' - Alice zastygła, jej spojrzenie uciekło w kierunku Sufitu. Usłyszałeś trzask, drzwi? Może służąca znowu coś zrzuciła?
'To ta zasrana narkoleptyczka Maisie..' - Alice syknęła zza zębów niczym wąż, po czym obróciła się i ruszyła w stronę schodów. 'Chodź, nie mamy czasu. Szybko.' - ledwo dało się usłyszeć to co powiedziała, nie miałeś jednak wątpliwości o co jej chodziło.


*Trzask*
'Ja.. ja nie wiem! To te psy..' - usłyszałeś znajomy głos, to starsza pomoc domowa - Maisie. Tłumaczyła się, czym był jednak trzask? Po chwili usłyszałeś stłumiony męski głos, bez wątpienia należący do Jamesa. Alice rzuciła Ci porozumiewawcze spojrzenie i wyciągnęła rękę w kierunku drzwi.
Ostry, ciężki, bardzo głośny i szybki dźwięk dobiegł waszych uszu, po chwili dołączył do niego stłumiony stukot. Strzał z pistoletu, a po nim.. upadające ciało? Twarz Alice zrobiła się blada, chwyciła jednak za klamkę i zniknęła za drzwiami.

Bluebeary - 2016-03-13, 23:12

Panika to słowo najlepiej opisujące tą sytuację. Adrenalina, która cały czas w zwiększonym stężeniu przepływała przez moje żyły kompletnie oszalała, wprawiając mnie w stan pobudliwości, gdzie ból i zmęczenie przestały na chwile istnieć. Nie wiem jak długo mój organizm wytrzyma jeszcze sytuacje stresowe, ale dźwięki dochodzące z góry zaczynają mnie coraz bardziej martwić.
Próbuję szybkim susem dostać się za te same drzwi, za którymi zniknęła Alice i rozpoczynam bieg, od którego zależy moje życie, starając się przy tym wszystkim nie potknąć i nie wybić sobie zębów.
Gdy moja koordynacja zawiedzie i drzwi będą opierały się przy współpracy ze mną, staram się rozglądnąć na szybko i schować, dopóki ewentualne zagrożenie w postaci Jamesa nie minie. Staram się być jak najciszej tylko potrafię, ażeby pozorować swoją nieobecność.

Jake - 2016-03-14, 00:47

Po tym jak Alice zniknęła w drzwiach szybko rzuciłeś się za nią. Na całe szczęście [zdałeś test rzutu na zwinność z negatywnym modyfikatorem..] jak sarenka przeskoczyłeś przez drzwi i chwytając za klamkę wciągnąłeś się, a raczej wyciągnąłeś z pomieszczenia.
Po wyjściu z piwnicy znalazłeś się na korytarzu, był on urządzony w bardzo eleganckim stylu, wszystko było wykonane z nieznanego Ci białego kamienia ze złotymi ornamentami. Zobaczyłeś kilka jasno-brązowych mebelków, białe kamienne schody na górę, oraz dwie opcje drogi - w lewo, gdzie znajdują się drzwi wejściowe oraz w prawo gdzie.. leżały w oddali zwłoki. Czy to stara Maisie? Biedna kobiecina leżała oparta o ścianę w kałuży krwi w pomieszczeniu oddalonym o pięćdziesiąt metrów. To utwierdziło Cię w przekonaniu, że rezydencja miała spore rozmiary, nie tylko pod ziemią gdzie przetrzymywał Cię James.
Dobiegły Cię głosy, które umknęły by Ci z łatwością, gdyby nie twoje bezbłędne umiejętności skradania
[kolejny test, tym razem b. trudny, zdany... nie skomentuję]. Był to głos Maisie i Jamesa, rozmawiali oni o potrawach na dzień kolejny, albo o czymkolwiek równie nie istotnym. Wykluczyło to podejrzenia o to, że ciało leżące w kuchni należy do służącej.
'Do jasnej kurwy!' - syknęła do Ciebie Alice, gdy zobaczyła jak przyglądasz się zwłokom. Ruszyła w kierunku drzwi i otworzyła je wpisując nieznany Ci, skomplikowany, wielocyfrowy kod. 'W nogi! Masz trzy minuty!' - warknęła do Ciebie kobieta wystrzeliwując przez drzwi. Wyrzuciła z plecaka jakiś nieznany Ci przedmiot, który spowodował, że dookoła powstała gęsta zasłona fioletowego dymu.

Bluebeary - 2016-03-14, 01:06

Robi się gorrąco.
Okej, Zak, skup się - to twoja prawdopodobnie jedyna szansa, ażeby uciec z tej rezydencji i przeżyć. Masz trzy minuty. Grzebię na szybko w paczuszce z odżywką, wyciągając wszystkie tabletki, następnie wybieram jedną czerwoną i jedną niebieską i połykam po kolei, resztę wrzucając z powrotem do kieszeni - jakakolwiek energia przyda mi się, ażeby móc stąd zwiać, będąc zawoalowany w fioletowej zasłonie.
Zrywam się najszybciej jak tylko mi nogi na to pozwalają i wystrzeliwuje z progu. Biegnę, gonię i latam ponad wszelkie przeszkody; wykorzystuję całego siebie, całe poranione i zmarniałe ciało, którym dysponuje. Biegnę po prostu przed siebie, uważając, ażeby nie wpaść na nikogo ani w żadną zastawioną na uciekinierów wnykę. Staram się być czujny, analizując przedstawiony mi krajobraz i wyznaczam drogę ucieczki w nieznane. Śledzę wzrokiem Alice, dopóki nie zniknie z zasięgu moich oczu. Trzy minuty to niewiele czasu, a moja kondycja fizyczna - nawet sprzed porwania - miała kilka zastrzeżeń. Robię wszystko, ażeby uciec.

Jake - 2016-03-14, 01:21

Tabletki nie miały smaku, były malutkie więc nie miałeś problemu z ich połknięciem. Najpierw czerwona, a potem niebieska, tak jak wytłumaczyła Ci Alice, nie chciałeś nawet zastanawiać się co by było gdybyś odwrócił tę kolejność zjadł tylko jedną z nich, albo połknął obie naraz.
Ruszyłeś do biegu, mimo iż ciało odmawiało Ci posłuszeństwa przez zestaw siniaków, odleżyn i stłuczeń. Byłeś odwodniony i osłabiony, dodatkowo odczuwałeś szok i stres odbijający się na twoim ciele niczym echo. Twoje ruchy były opieszałe, ale nie wynikało to tylko z dodatkowych kilogramów, które nosiłeś na sobie jak plecak, nogi bolały Cię tak bardzo, że miałeś ochotę krzyczeć z bólu.
Bieg przed siebie i martwe wbicie spojrzenia w drzewa, które wydawały się wyrastać z ciemności trzymały Cię przy świadomości, trzymały i trzymały i.. nie czułeś już bólu. Wszystko odeszło, biegło Ci się znacznie lżej niż mogłeś na to liczyć - tabletki zaczęły działać.

Dobiegłeś do ścieżki o której wspominała Ci Alice, mogłeś iść w prawo albo w lewo.. byłeś w środku lasu, nie było tu tabliczki. Twój kierunek nie miał jednak wyboru 'prawo-lewo', musisz jakoś wykombinować jak dostać się do miasta wskazanego przez dziewczynę. Na gałęzi umiejscowionej nie więcej niż 30 metrów od miejsca w którym się znajdowałeś zauważyłeś zawieszony plecak, chyba ktoś go zgubił.

Bluebeary - 2016-03-14, 01:47

To było wspaniałe uczucie nie czuć bólu, który towarzyszył mi od kilku tygodni - to jak pozbycie się kamienia ciążącego na sercu albo kuli u nogi. Nie czuję głodu. Nie czuję pragnienia. Tak mi dobrze, że chciałbym się czuć tak bez przerwy. Niestety jestem w pełni świadomy tego, że farmaceutyki przestaną zaraz działać, a wtedy wszystko wróci do poprzedniego stanu.
Las. Zaciągam się świeżym powietrzem, wypełniając całe płuca, chcąc pozbyć się wspomnienia woni wilgoci. Jasność umysłu - zapewne krótkotrwała, pozwala mi się w końcu skupić. Czy to ten sweter jest taki ciepły czy to dalej jest efekt leków? Świadomie wyciągam przed siebie ręce, chcąc poczuć ewentualny chłód. Próbuję zapamiętać ich każde działanie, ażeby móc trafniej użyć ich w przyszłości. Zostały mi cztery tabletki - dwie czerwone i dwie niebieskie; stojąc dalej w tym samym miejscu patrzę co mam pochowane w kieszeniach i analizuję tego wartość i przydatność, ażeby móc jakość wrócić do domu. Okej, pytanie jest takie - jak wytypować wschód gdy nie masz bladego pojęcia o sztuce przetrwania ani nie masz kompasu? Staram się być czujny, nasłuchuję każdy dźwięk i staram się zwracać uwagę na każdy ruch.
Czy ktoś będzie za mną biegł? Czy ktoś mnie śledzi? Nie wiem, ale jeżeli tak, to pewnie wkrótce się o tym przekonam. Czy James będzie wściekły? Z pewnością. Alice mówiła, że podejrzewa mnie o zamach. Absurd. Biorę głęboki wdech i wydech.
Plecak zawieszony na gałęzi jest bardzo kuszący - tak bardzo, że podchodzę do niego zachowując wszelkie środki ostrożności i delikatnie ściągam go z gałęzi by móc przewertować jego zawartość.

Jake - 2016-03-14, 01:59

Gdy tylko przypomniałeś sobie, że bosy w samym swetrze i spodniach biegniesz przez las w godzinach nocnych, uświadomiłeś sobie, że jest Ci zimno. Nie miałeś jednak ani drgawek, ani dreszczy, skóra nie szczypała Cię od zimna, czyżby kolejne ukryte działanie tabletek od Alice? Po tym jak skończyłeś biec, mokra ściółka leśna pod stopami utwierdziła Cię jednak w innym przekonaniu - marzłeś jak cholera. Nie zdawałeś sobie z tego jednak sprawy przez wysiłek fizyczny jaki włożyłeś w energiczny bieg, ku ucieczce z rezydencji Blaka. Grzebiąc po kieszeniach nie znalazłeś nic nowego, dwa puste pokeballe, torebka i dziennik. Tylko to i mała karteczka.. karteczka? Po rozwinięciu jej okazało się, że nie jest to zwykła 'mała karteczka', jest to coś więcej - wskazówka od Alice. Jej pismo było niechlujne, jednak nie miałeś problemu z odczytaniem tego co dziewczyna nabazgrała na skrawku papieru ukrytym w kieszeni twoich spodni.

Cytat:
Zapisz się na pokazy jak tylko dotrzesz do miasta, od razu zapisz się na następne, gdy jeszcze będziesz w Slateport. James, ani żaden z jego ludzi nie zgarnie Cię, gdy twoje nazwisko będzie na liście uczestników. Jeśli tego nie zrobisz, będziesz w niezłych tarapatach.
PS: Wurmple lubią, jak się na nie delikatnie dmucha.
PS2: To nie żart, zniszcz tę notkę jak tylko ją przeczytasz.

Podpisano: A.

Nie było wątpliwości od kogo jest to wskazówka, informacja była prosta, jednak niewiarygodnie istotna, a i wskazówka co do łapania pokemona była przydatną.

Gdy podszedłeś do plecaka i zdjąłeś go z gałęzi, mogłeś oprzeć się o miękki obrośnięty z jednej strony mchem pień drzewa. W plecaku znajdowało się sporo gotówki, pokedex, cztery poke-balle, dwa 'poke-potiony' używane do leczenia ran pokemonów, koc, latarka, kurtka w rozmiarze XL oraz buty. Były one co prawda o pół rozmiaru za duże, ale na twoje opuchnięte nogi to nawet lepiej. Na samym dnie plecaka znalazłeś małą kartkę z literką 'A.' w środku. Czyżby kolejny fant zostawiony przez Alice? Po nie-omszonej połowie pnia drzewa znajdującego się na przeciw Ciebie, zaczął schodzić mały czerwono-biały robak, Wurmple? Pokemon spojrzał się na Ciebie z zaciekawieniem, był mniej więcej na linii twojego wzroku, oddalony o nie całe pół metra.

Bluebeary - 2016-03-14, 02:23

Mam wrażenie, że pojawienie się tutaj tego robaczka nie było przypadkowe, ze względu na treść karteczki, którą drę na kilka części wpycham z powrotem do kieszeni spodni. W sumie jesteśmy w lesie - mnóstwo tutaj robaków, więc pojawienie się tego czerwono-białego okazu nie jest niczym szczególnym. Rzeczy z kieszeni - torebkę i dziennik chowam do plecaka, wyciągając z niego uprzednio buty i kurtkę, które zakładam na siebie coby zniwelować odczuwanie chłodu. PokeDex i PokeBalle trzymam w kieszeniach w razie napotkania jakiegoś Pokemona.
Napotykając robaka wzrokiem uśmiecham się przyjaźnie, sprawiając wrażenie niegroźnego. Ba, nie muszę takiego wrażenia sprawiać, bowiem jestem bezbronny w dużej mierze. Z odległości pół metra skanuję PokeDexem stworzenie, czekając na jakiekolwiek dane odnośnie tego gatunku.
- Cześć. Jestem Zak, a Ty? - Odzywam się nieśmiało do istotki, zbliżając się powoli, nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów. Będąc blisko na tyle, by być "twarzą w twarz" z robakiem, chucham mu nieśmiało w twarz będąc pełen obaw czy ten nie przerazi się nieświeżym oddechem.
- Nie masz się czego bać, nie mam zamiaru zrobić Ci krzywdy. - Wymruczałem niskim głosem w stronę Wurmple, czekając na jego reakcje.

Jake - 2016-03-14, 13:43

Wsunięcie butów na zmarznięte stopy, oraz ubranie przeciwdeszczowo-przeciwwiatrowej raczej cieniutkiej kurtki było dobrym pomysłem. Uczucie chłodu powoli zaczęło znikać, dopiero teraz zdałeś sobie tak na prawdę sprawę z tego, jak bardzo bolą Cię wychłodzone biegiem stopy. Zarzucony na ramię plecak nie ciążył Ci już w dłoniach, mogłeś więc spokojnie zająć się skanowaniem, zbieraniem chrustu, lub wszystkim innym co przyszło Ci do głowy.
Nie czekając jednak na wiele, sięgnąłeś po pokedex i wykonałeś skan Wurmple, elektroniczne urządzenie szybko wyczytało Ci cechy gatunkowe robaczka oraz podało szczegółowe dane na jego temat.

Cytat:
Wurmple pokemon gąsienica. Pomimo swojego czerwonego koloru i trzech pokaźnych kolców, Wurmple unika walki z innymi gatunkami. W razie zagrożenia atakuje jednak trującymi kolcami jadowymi w celu unieszkodliwienia wroga. Pokemony te zamieszkują lasy i łąki, najczęściej żerują nocą, żywiąc się pomniejszymi listkami, pędami oraz mchem.


Zaraz po tym, jak elektronicznie wygenerowany damski głos skończył czytać informację dot. gatunku, pojawiły się informacje osobnicze, dotyczące tej - bo to samiczka - konkretnej robaczycy.


Wurmple
Imię: - brak -
LvL: 5
Ewolucja:
Wurmple (+7 lv) -> Silcoon (+10 lv) -> Beautifly
Wurmple (+7 lv) -> Cascoon (+10 lv) -> Dustox
Ataki: Tackle, String Shot, Poison Sting, Electroweb
Charakter i historia: Wurmple jest pokemonem spokojnym i dbającym, cechuje ją jednak również chęć przeżycia przygody, czegoś więcej niż zwykłe codzienne nadgryzanie kory. Bardzo lubi poznawać nowych przyjaciół, jest łatwowierna oraz odrobinę infantylna.
Umiejętność: Shield Dust - Ataki ofensywne, którymi zostanie zaatakowany ten Pokemon, na pewno nie będą miały dodatkowych efektów.
Trzyma: -


Na przywitanie, robaczyca odpowiedziała swoim imieniem, gdyby nie bezwzględna cisza, ledwo usłyszałbyś jej ciche i nieśmiałe 'Wurmple.' - to był znak, że mimo tego co powiedział Ci pokedex, nie jest totalnie odklejona od rzeczywistości. Przyglądała Ci się swoimi dużymi żółto-czarnymi oczkami, a gdy swoimi ustami posłałeś w jej stronę delikatny podmuch powietrza, mała zmrużyła je i pisnęła w cichym "okrzyku" radości.
Cóż, pomimo tego, że wyglądałeś jak kretyn dmuchając na robaka ledwo napotkanego w lesie, musiałeś przyznać, że Alice nie wpuściła Cię z tą informacją w Maliny.

Mała Wurmple "uśmiechnęła" się do Ciebie, po czym wystrzeliła w powietrze delikatną strużkę lepkiej sieci, która opadła na ziemię tuż przed twoimi butami.
'Wurmple-wuurm!' - skandował pokemon, a ty nie miałeś wątpliwości, że strach jest ostatnim co kryje się w jej małym robaczym serduszku. Jest to mały, słaby pokemon, możesz przekonać go trochę kontynuując rozmowę, albo po prostu rzucić w nią pokeballem w nadziei, że nie będzie miała siły się przeciwstawić.

Bluebeary - 2016-03-14, 16:40

Jadowity Pokemon, który wydaje się tak potulny i uroczy jakby nie mógł skrzywdzić nawet muchy. Unoszę kąciki ust ku górze, od dawna ciesząc się z czegokolwiek. Sam widok gąsieniczki zalewa moje serce miodem, a jej radość i ekscytacja mną jeszcze bardziej mnie rozczula.
- Może chciałabyś wyruszyć ze mną w świat, Maleńka? Jesteś tak słodka i powabna, że chciałbym pokazać Ci więcej świata. Myślę, że chciałabyś zobaczyć coś więcej niż tylko ten leśny krajobraz, a ja obiecuję dbać o Ciebie i strzec ode złego. - Pytam czerwonej robaczycy, chuchając jeszcze raz w jej mordkę i czekając na jej odpowiedź. W międzyczasie grzebie po kieszeni i wyciągam kulę, którą maksymalizuję i podkładam jej pod nosek. Mam cichą nadzieję, że będzie mi ona towarzyszyć, szczególnie, że docierając do miasta mam wziąć udział w pokazach. Cóż, Wurmple nie dysponuje wieloma ruchami, ale z pewnością coś uda nam się wymyślić, ażeby zadowolić publikę i nas samych.

    Jeżeli robaczyca się zgodzi i wpadnie do pokekuli jak śliwka w kompot wypuszczam ją i kładę na swoim ramieniu. Wiem, mogę nie pachnąć zbyt dobrze, jednak towarzystwo przyda mi się, ażeby nie zwariować, a może jej nie będzie to zbytnio przeszkadzać.

    Jeżeli się nie zgodzi, cóż - próbuję dalej przekonywać ją do wspólnych planów.


Mam iść na wschód. Świetnie, gdzie jest wschód? Rozglądam się w jedną i drugą stronę i jestem kompletnie zdezorientowany. Pytam małą Wurmple niezależnie od tego czy dołącza do mnie czy nie czy zna może orientacje w lesie i czy wie jak iść na wschód.

Jake - 2016-03-14, 22:22

Po tym, jak Wurmple usłyszała słowa "wyruszyć, świat i chciałabyś", zaczęła wesoło skandować swoje własne imię - prawdopodobnie nie umiejąc skandować twojego. Udzielił się jej twój nastrój radości i podekscytowania, a mówią, że to Raltsy wykazują najlepszą Empatię wśród pokemonów.
Mała Pani robak nie zastanawiała się ani chwili, mimo iż chuchnąłeś jej w twarz, co wyraźnie zdegustowało małego pokemona. Chuchnąłeś.. Alice wspominała o dmuchaniu, a to najwyraźniej istotna różnica. Nie zaważyła ona jednak na tym czy złapiesz swojego pierwszego pokemona czy nie, bo po tym jak Wurmple i guzik od Pokeballa spotkały się, pochłonięta przez światło pokemon zniknęła i po chwili stała się oficjalnie twoim pierwszym pokemonem.

Cytat:
~Gratulacje! Złapałeś Wurmple!~


Po wypuszczeniu z pokeballa i usadowieniu na twoim ramieniu, Wurmple nastroszyła dwa kolce na swoim ogonku. Poczułeś również jak mała drży, z zimna? Jeszcze przed chwilą przecież nie drżała.. a może to przez..

'Krooo! Mur, mur, Krooow!' - kruczy skrzek rozległ się w powietrzu, a ty zauważyłeś to, co Wurmple wyczuła kilka sekund wcześniej. Kruk zaczął zawracać, a raczej miał to w zamiarze, twoja podopieczna ubiegła go jednak. Perfekcyjnie wycelowany strzał String Shot'em trafił ptaka w nogę i szybko ściągnął go na ziemię. Nie był to dziki pokemon, należał do kogoś, komu najwyraźniej zależało na znalezieniu Ciebie - lub kogoś innego, pewności mieć nie mogłeś. Zamiary mroczno-latającego nie były jednak dobre, a Wurmple mimo przewagi typów przeciwnika rzuciła się do walki. "Kopiąc leżącego" rzuciła w niego Electro Web, błyszcząca siatka skutecznie unieruchomiła Murkrowa, którego mogliście albo zostawić, albo rozpocząć z nim pojedynek. Wurmple czekała jedynie na to co jej polecisz zrobić.

Bluebeary - 2016-03-14, 22:37

Zapomniałem się. Ta cała radość i ekscytacja nowo poznanym i zdobytym Pokemonem sprawiła, że niemal zapomniałem dlaczego tak naprawdę jestem w tym lesie. Poczułem brak czasu i oddech mojego kata na karku. Jednakże, nie jestem teraz sam i mam niewielkie szanse ażeby móc się obronić, czego najlepszym przykładem jest wyczucie i perfekcyjny strzał Pani Robak w sondę jaką był Murkrow.
Jeszcze powiedziawszy, jestem bardzo zaskoczony jej temperamentem - jeszcze przed chwilą mała piszczała niczym mała dziewczynka, a teraz walczy jak lwica w mojej lub swojej obronie. Uniesione brwi i otwarte usta rysują na mojej twarze zdziwienie, jednak i to prędko znika. Na emocje będzie czas później - teraz wymagam od siebie skupienia.
- Ślicznotko, użyj jeszcze raz Elektrycznej Sieci i zostaw go tu tak splątanego. Nie mamy czasu na pojedynek. - Poleciłem bojowniczce, a następnie wziąłem ją z powrotem na ramię i ruszyłem w wydaje mi się dobry kierunek na wschód od rosnącego mchu na pniach drzew. Dopóki splątanie mnie nie dopadnie, nie zażywam medykamentów. Idę szybkim, miarowym krokiem.
- Bądź czujna. Mogę nazywać Cię Miranda? - Mówię półszeptem.

Jake - 2016-03-14, 23:12

Ptaszor pozostał w miejscu w którym upadł pierwotnie. Elektryczna sieć poraziła ptaka prądem, uniemożliwiając mu pościg za wami. Nie usłyszeliście żadnych krzyków ludzkich czy pokemonowych, więc prawdopodobnie murkrow był jedynym pokemonem, biorącym udział w pościgu - o ile był to pościg.
Ruszyłeś leśną ścieżką, cały czas było ciemno, więc musieliście iść umiarkowanie wolno, zwłaszcza, że zmęczenie bardzo dawało o sobie znać.
Wurmple siedziała na twoim ramieniu co chwila pomrukując coś po swojemu, nie był to dźwięk, który kojarzyłeś z czymkolwiek. Brzmiało jak skrzyżowanie mruczenia małego kotka z dźwiękiem zapinanego grubego, plastikowego zamka błyskawicznego. No i do tego wszystko przepuszczone przez auto-tune i zamknięte w nieszczelnym słoiku z przyrdzewiałą przykrywką. Miało to jako-tako przyjemny ton, kierujący się jednak bardziej ku neutralności niż przyjemności dla ucha.

'Wurm! Wurmprru! Wurm-plee!' - Miranda - bo takie imię zdecydowałeś nadać małej - bardzo entuzjastycznie podeszła do tego jakie imię jej nadałeś. Pasowało jej, zaczęła zachowywać się jak mała Diva, kręciła tyłeczkiem i popiskiwała swoje imię. Dookoła zaczęły pojawiać się dzikie pokemony, ptaki, robaki i zwykłe popularne typy normalne. Możesz spokojnie pokusić się na walkę, gdyż Miranda wyraźnie prezentuje niedosyt pojedynków po tym jak odwołałeś ją przed walką. Alternatywą może być zwykłe rzucenie pokeballem lub rozmowa, tak jak w przypadku nowo złapanej Wurmple.

Bluebeary - 2016-03-14, 23:42

- Przepraszam. - Zacząłem, zwracając swoją twarz ku pyszczkowi Mirandy. - Nie chciałem pozbawiać Cię atrakcji w postaci walki, ale widzisz... jestem w trakcie ucieczki do domu. Bardzo zły człowiek więził mnie w piwnicach swojej posiadłości przez kilka tygodni i dziś, dzięki pewnej osobie udało mi się uciec.
Po prostu przestraszyłem się, że ewentualna potyczka z tamtym ptaszyskiem zajmie nam dłuższą chwilę i ktoś, kto ewentualnie śledzi moje kroki, mógłby mnie wytropić.
- Tłumaczę powoli, zwalniając tempo chodu, powoli odczuwając wracający ból do mięśni, stawów i tkanek, a także dlatego, żeby nie płoszyć tutejszych stworzeń w ich naturalnym środowisku.
Czekam na jakąś reakcję Mirandy w międzyczasie rozglądając się po tutejszej faunie. Jeżeli Pani Robak chce powalczyć nie mogę jej tego zabronić, ba, powinienem ją w tym wspierać. Wzrokiem staram się wyszukać odpowiedniego przeciwnika, który po ewentualnej potyczce mógłby zasilić moją drużynę. Myślę, że Pokemony o normalnym typie będą dobrymi przeciwnikami dla mojej małej diwy. Przypominając sobie o jej zapale wciąż nie mogę wyjść z zachwytu i podziwu.
W sumie cieszę się, że nie ma tu innego człowieka. Znów mogę spuścić z siebie ciśnienie i odsączyć nieco adrenaliny ze swoich żył, chociaż pozostaje czujny, ażeby nie wpaść w tarapaty przez swoją nieuwagę.

Jake - 2016-03-15, 00:24

Wurmple nie kupiła twojej historii, wyraźnie dała Ci do zrozumienia, że jest ona zbyt absurdalna by była prawdziwą. Co jej się jednak dziwić, miałeś na sobie porządne ubrania, no może na twarzy trochę się zdradzałeś.. ale nie aż tak, by wziąć na poważnie to co mówisz o piwnicy posiadłości i tropieniu.
Wieść o walce, po krótkim marszu rzecz jasna, zrekompensowała Mirandzie dyskomfort wywołany przez twoją skrajną ignorancję w stosunku do murkrowa. Pewnie podejrzewała Cię o to, że boisz się posyłać robaka na walkę z jego naturalnym przeciwnikiem - ptakiem.

Po rozejrzeniu się dostrzegłeś kilka powtarzających się gatunków pokemonów:





Bluebeary - 2016-03-15, 01:08

Pokemonowi w sumie się nie dziwie. Słysząc swój głos i wracając wspomnieniami do historii sprzed chwili brzmi ona jak dość kiepski scenariusz do hollywoodzkiego filmu. Wzruszam lekko ramionami, ażeby nie strącić Mirandy i zmieniam tor myśli, ażeby nie czuć się zażenowany sobą.
To nieco upokarzające, ażeby być tak pogardliwie ocenionym przez Pokemona. Źle się z tym czuje, przez co spada mi humor, a ból, który wcześniej jedynie majaczył w oddali w moich kończynach, wracam ze swoją normalną siłą.
Dobrze Zak, skończ myśleć i zacznij działać. Biorę głęboki wdech i wypuszczam powietrze ustami, ażeby uspokoić pędzące po neuronowej autostradzie impulsy. Wytężam wzrok i przyglądam się poszczególnym gatunkom gryzoni i innych, leśnych stworzeń. Niektóre z nich kojarzę z telewizji czy artykułów - jak na przykład "Nie śpię bo gryzie mnie Sentret" wyjęty z popularnego brukowca.
Wyciągam PokeDex i skanuję każdego przedstawiciela gatunku pomniejszym skanem, ażeby rozeznać się co to i jaka jest tego rola w naturze.
Bardzo interesuje mnie wcześniej wspomniany przeze mnie w myślach Sentret oraz wyraźnie pokręcony Pokemon, którego imienia jeszcze nie znam. Podchodzę do jednego z osobników Sentreta błąkających się po leśnych ścieżkach.
- Dobrze Miranda, to twój czas ażeby się wykazać. - Mówię spokojnym tonem głosu, wydając tym samym wyrok na istotkę, Arceusowi ducha winną, nie zdającą sobie z niczego sprawy. - Naszą taktykę zacznijmy od zmniejszenia mobilności naszego oponenta - poślij proszę ku niemu lepki Strzał Nicią; celuj w nogi, ażeby uniemożliwić mu poruszanie się. Kolejnym ruchem z naszej strony będzie Elektrosieć, którą staraj się przytwierdzić oponenta do podłoża. Następnym elementem naszej strategi będzie seria Zatrutych Igieł. - Nie czuję się z tym dobrze; przemoc - wśród ludzi oraz wśród Pokemonów jest dla mnie niepotrzebna i z każdym atakiem jaki Miranda wykonuje na Sentrecie jestem mniej spokojny.
- Pamiętaj proszę o unikach; gdy gryzoń będzie chciał Ci oddać, zrewanżuj się mu bezpośrednim Pchnięciem, używając do tego również swoich jadowitych kolców. Wierzę w Ciebie, Maleńka.. - I zostaje mi jedynie czekać jak ta walka się potoczy.

Jake - 2016-03-15, 02:01

Wypluwanie danych przez pokedex trwało bardzo długo, po kilku minutach otrzymałeś jednak informacje na temat dwunastu stworków. Poznawałeś jedynie charakter pokemonów, bez ich historii co miało sens, bo pokedex jest encyklopedia, a nie wyrocznią.



Rattata


LvL: 6
Typ:
Ewolucja: Rattata (20lvl) -> Raticate
Ataki: Tackle, Tail Whip, Quick Attack
Charakter: Rattata uwielbia zabierać różnym pokemonom to co do nich należy, począwszy od jedzenia, a zakańczając na najdrobniejszych listkach czy patykach uzbieranych przez stworki. Jest typem figlarza i żartownisia, nienawidzi jednak jak to jemu zrobi się psikusa.
Umiejętność: Run Away - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem. Umiejętność nie działa, kiedy zostanie użyty Mean Look lub Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag.
Trzyma: ---


Sentret


LvL: 6
Typ:
Ewolucja: Sentret (15lvl) -> Furret
Ataki: Scratch, Foresight, Defense Curl
Charakter: Sentret jest typem modnisia, często można zauważyć jak pokemon ten 'szyje' sobie ubranka posklejane z liści, błota i patyków. Nie ma zbyt wielu przyjaciół, bo nikt nie rozumie jego pasji, jednak wiewiórowi nie przeszkadza ten szczegół, marzy jedynie o rozwijaniu swojej pasji.
Umiejętność: Run Away - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem. Umiejętność nie działa, kiedy zostanie użyty Mean Look lub Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag.
Trzyma: ---


Sentret


LvL: 4
Typ:
Ewolucja: Sentret (15lvl) -> Furret
Ataki: Scratch, Foresight, Defense Curl
Charakter: Jest siostrą Sentreta-modnisia, nie rozumie pasji brata i stara się odciąć od świrusa. Sama jest typową chłopczycą, uwielbia bieganie i siłowanie, przyjaźni się ze swoją przyjaciółką-gryzoń - Patrat.
Umiejętność: Keen Eye - Celność Pokemona nie może zostać obniżona. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie słabszych Pokemonów maleje o 50%.
Trzyma: ---


Patrat


LvL: 4
Typ:
Ewolucja: Patrat (20lvl) -> Watchog
Ataki: Tackle, Leer
Charakter: Patrat jest odzwierciedleniem charakteru Sentret, te dwie dobrały się jak ulał. Uwielbiają ganiać się, tarmosić i popychać. Oficjalnie gardzi bratem swojej najlepszej przyjaciółki, w głębi duszy jednak podziwia pasję gryzonia.
Umiejętność: Keen Eye - Celność Pokemona nie może zostać obniżona. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie słabszych Pokemonów maleje o 50%.
Trzyma: ---


Aipom


LvL: 5
Typ:
Ewolucja: Aipom (Poznany Double Hit) -> Ambipom
Ataki: Scratch, Tail Whip, Sand-Attack
Charakter: Aipom jest starą panną, nie spotkała nigdy chłopaka, a jej pomarszczona mordka cały czas uśmiecha się do wszystkich pokemonów płci przeciwnej. Niestety, każdy odrzuca ją, ponieważ jest niewiarygodnie brzydka. Postanowiła zamieszkać w lesie, bo może tu trafi się jej jakiś stary, schorowany kawaler, którego 'zaobrączkuje'.
Umiejętność: Run Away - Pokemon ma zagwarantowaną możliwość ucieczki w walce z dzikim Pokemonem. Umiejętność nie działa, kiedy zostanie użyty Mean Look lub Block. Dodatkowo nieskuteczna przeciwko Pokemonom z umiejętnością Arena Trap, Magnet Pull i Shadow Tag.
Trzyma: ---


Bunnelby


LvL: 7
Typ:
Ewolucja: Bunnelby (20lvl) -> Diggersby
Ataki: Tackle, Agility, Leer, Quick Attack
Charakter: Bunnelby jest wszędobylską plotkarą, to od niej można dowiedzieć się "kto? z kim? gdzie? jak? i kiedy?". Oprócz plotek lubi podsłuchiwanie czyiś rozmów, wtykanie nosa w nieswoje sprawy oraz zaognianie konfliktów.
Umiejętność: Cheek Pouch - Regeneruje trochę HP, kiedy Pokemon zje jakąkolwiek jagodę.
Trzyma: ---


Teddiursa


LvL: 2
Typ:
Ewolucja: Teddiursa (30lvl) -> Ursaring
Ataki: Fling, Cover, Scratch, Baby-Doll Eyes, Lick, Fake Tears, Take Down (!)
Charakter: Mały Teddiursa jest jeszcze dzieckiem, bardzo lubi zbierać małe kamienie, może pochwalić się pokaźną kolekcją swoich okazów! Nie odzywa się do nikogo oprócz swoich kamieni, którym opowiada różne historie. Prawdopodobnie jest chory psychicznie, nikt jednak mu tego nie zdiagnozował - żyje on w końcu po środku lasu.
Umiejętność: Pickup - Istnieje 10% szans, że po stoczonej walce Pokemon znajdzie jakiś przedmiot. Im wyższy poziom Pokemona, tym większa szansa na cenniejszy przedmiot. Umiejętność nie działa, kiedy użytkownik już coś trzyma.
Trzyma: Mały kamień - brak właściwości.


Zigzagoon


LvL: 4
Typ:
Ewolucja: Zigzagoon (20lvl) -> Linoone
Ataki: Tackle, Growl
Charakter: Uległy młodszy z braci Zigzagoon, słucha swojego starszego brata i jest w niego wpatrzony jak obrazek. Raz nawet wskoczył do wody, bo pływał w niej żołądź, po którego wysłał go starszy brat, nieumiejący pływać maluch prawie utonął. Od tego czasu trzyma się od wody tak daleko jak to możliwe.
Umiejętność: Pickup - Istnieje 10% szans, że po stoczonej walce Pokemon znajdzie jakiś przedmiot. Im wyższy poziom Pokemona, tym większa szansa na cenniejszy przedmiot. Umiejętność nie działa, kiedy użytkownik już coś trzyma.
Trzyma: ---


Zigzagoon


LvL: 6
Typ:
Ewolucja: Zigzagoon (20lvl) -> Linoone
Ataki: Tackle, Growl, Tail Whip
Charakter: Starszy z braci Zigzagoon, typowy cwaniaczek i krętacz. Wykorzystuje młodszego brata do czarnej roboty o mało nie zabijając go na każdym kroku. Uwielbia manipulować również innymi stworzeniami, ma do tego spory dar.
Umiejętność: Pickup - Istnieje 10% szans, że po stoczonej walce Pokemon znajdzie jakiś przedmiot. Im wyższy poziom Pokemona, tym większa szansa na cenniejszy przedmiot. Umiejętność nie działa, kiedy użytkownik już coś trzyma.
Trzyma: ---


Spinda


LvL: 4
Typ:
Ewolucja: Spinda
Ataki: Tackle
Charakter: Mała Spinda jest kompletnie odklejona od rzeczywistości, nigdy nie wie co się tak na prawdę dzieje. Ma bardzo opóźniony czas reakcji, żyje tylko właściwie dlatego, że przed zagrożeniami broni ją jej partner - Spinda. Zawsze nosi przy sobie jakąś jagodę, tak na wszelki wypadek.
Umiejętność: Own Tempo - Pokemon nie może zostać zdezorientowany.
Trzyma: Oran Berry


Spinda


LvL: 5
Typ:
Ewolucja: Spinda
Ataki: Tackle, Uproar
Charakter: Partner Spindy nieudaczniczki. Sam również ma nie do końca równo pod sufitem, jest jednak na tyle bystry, by nie dać się zabić w lesie i wyżywić siebie oraz swoją pokręconą partnerkę. Zapewnia swojej wybrance serca jagody, które ta trzyma jak medalion, często zapominając o tym, że powinna je zjeść.
Umiejętność: Own Tempo - Pokemon nie może zostać zdezorientowany.
Trzyma: ---


Lillipup


LvL: 4
Typ:
Ewolucja: Spinda (16lvl) -> Herdier (32lvl) -> Stoutland
Ataki: Tackle, Leer
Charakter: Szczeniak znalazł się w lesie przez przypadek, został porzucony przez hodowcę psów, który uznał malca za 'zbyt słabego, żeby przetrwał'. O dziwo, malec przetrwał i zadomowił się wśród leśnej społeczności. Trzyma się w cieniu, nigdy nie wchodząc nikomu w drogę, uwielbia duże kałuże w których brudzi swoje beżowe futerko.
Umiejętność: Vital Spirit - Pokemon nie może zostać uśpiony. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie silniejszych Pokemonów rośnie o 50%.
Trzyma: ---


Patrat


LvL: 7
Typ:
Ewolucja: Patrat (20lvl) -> Watchog
Ataki: Tackle, Leer, Bite
Charakter: Strażnik tego transektu leśnego. Patrat jest bardzo obowiązkowym i czujnym pokemonem, w dodatku pełni rolę (samozwańczego) strażnika tej części lasu. Nie ma zbyt wielu rzeczywistych obowiązków w mini-społeczności pokemonów, czuje się jednak bardzo ważna, patrolując las oraz ostrzegając innych przed niebezpieczeństwem.
Umiejętność: Keen Eye - Celność Pokemona nie może zostać obniżona. Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie słabszych Pokemonów maleje o 50%.
Trzyma: ---



O dziwo, pokedex pokazał część historii niektórych pokemonów. Miranda i Ty wybraliście już przeciwnika - samczyka Sentreta. Wurmple zajęła pozycję przed rywalem i rozpoczęła atak. Lepka sieć spowolniła wiewióra, który rozzłoszczony rzucił się na wurmple z pazurami by wykonać Scratch, potknął się jednak o własne nogi, które zlepione były przez sieć robaka. Elektrosieć zadała porządną porcje obrażeń rywalowi, ten jednak nie miał zamiaru być dłużnym i wykonał Scratch, które zabolało Mirandę. Nim twoja podopieczna zebrała się do ataku, otrzymała pazurami sentreta raz jeszcze, nie było to dobre dla sentreta, bo jedynie ułatwiło Wurmple uderzenie trzecim ciosem, jakim były zatrute igły. Ostatni cios - pchnięcie - wurmple, zostało uniknięte przez sentreta, który wykonał Defense Curl, by oswobodzić się z lepkiej sieci Mirandy, przyklejonej do jego stópek.

vs


Wurmple: 70% zdrowia
Sentret: 40% zdrowia, -1 do prędkości, +1 do obrony

Bluebeary - 2016-03-15, 02:29

- Umh, nie daj się Miranda! Walcz jak lwica! - Unoszę nieco głos, ekscytując się nieco pojedynkiem swojej podopiecznej. Nie idzie jej źle, ba - zadała swojemu oponentowi spore obrażenia, jednak ten jest równie zaciętym przeciwnikiem, nawet jak na Modnisia.
- Nie pozwól mu się oswobodzić do końca! Podczas gdy ten używa Skulenia, Strzel Nicią w jego przednie i tylne łapki w taki sposób, ażeby nie mógł za bardzo nimi operować; po prostu je sklej. Następnie ponawiamy naszą taktykę - gdy ten będzie bezbronnie leżeć na leśnej ściółce, użyj Elektosieci do końca unieszkodliwiając Sentreta.
Gdy nasz plan się jednak nie powiedzie i nie skleisz i nie obezwładnisz Modnisia, wyprowadź jadowite Pchnięcie prosto w jego brzuszek, samej uważając na jego ewentualne ataki, których staraj się unikać. Dasz radę, Miranda!
- Dopinguję na sam koniec swojego słowotoku, obserwując przebieg walki z uwagą i z zapartym tchem, trzymając pustą poke kulę w dłoniach, gotową do pochwycenia Sentreta - gdy ten będzie niezdolny do walki, rzucam w niego urządzeniem w nadziei, że ten zostanie moim kolejnym Pokemonem.
Oprócz Modnisia moje myśli zaprzątnął mały Teddiursa, wobec którego zrobiło mi się przykro. Taki mały, zbłąkany, kochający swoje kamyczki. Chciałbym mu dać dom. Mały miś nie zwraca jednak uwagi na nic poza jego kolekcją, zatem ani on, ani Miranda nie będzie zainteresowana potyczką. Pod nogami szukam jakiś kamyczek i rzucam mu delikatnie pod nos, ale tak, żeby w niego nie trafić. Z kieszeni wyjmuje jeszcze jedną PokeKulę i maksymalizuje ją niemal natychmiast. Gdy niedźwiadek zainteresuje się nową skałką, rzucam w niego PokeBallem, czekając na reakcję urządzenia. Gdy pochwycenie się powiedzie, minimalizuję kule i wrzucam ją do kieszeni spodni - gdy dojdziemy do miasta zamierzam go na spokojnie poznać i ewentualnie zdiagnozować. Kto wie, może zostanie moim pokazowym partnerem?

Jake - 2016-03-15, 14:28

Słysząc twój głos, mała Wurmple wydawała się dostać kopa do pewności siebie. String Shot, który już wydawał się chybić, uderzył w ogon Sentreta! Ten zapatrzony na to jak pięknie lepka, biała sieć pasuje mu do pasków na ogonie, zakrył rozdziabione szeroko usta łapką. To niestety rozproszyło go wystarczająco, by Electroweb dokonała dzieła. Sentret leżał na ziemi nieprzytomny.
Walkę mogłeś uznać za udaną, więc rzuciłeś pokeball w Sentreta. Ten - na twoje szczęście - podniósł się i dostał kulą w łeb, co ogłuszyło małego gryzonia i zniknął on pochwycony przez światło biało-czerwonej maszyny. Kula chwiała się z prawej na lewą, z lewej na prawą, potem zrobiła to samo tylko na odwrót. Przyglądałeś się temu, co dzieje się z twoim drugim pokemonem i.. bum! Udało Ci się złapać Sentreta!

Cytat:
Skan z postu wyżej;
Charakter i historia: Zak złapał pokemona w jednym z lasów w okolicy Slateport City, Hoenn. Przegrał on w walce z Wurmple, waleczną Mirandą - starterem chłopaka. <Charakter>
<tj. dopisz historię>


Z Teddim sprawa wyglądała inaczej, pokemon był bardzo zaaferowany swoimi czterema kamieniami, które przekładał z miejsca na miejsce. Gdy zobaczył kamień, który mu delikatnie podrzuciłeś, bez zastanowienia użył na niego silnego ataku fizycznego - Czyżby Take Down? - po wygranej walce z kamieniem oraz z przerażającym uśmiechem na ustach, Teddiursa podniósł kamień i ułożył go do rzędu. Zaczął wpatrywać się w rząd zdobyczy, a ty mogłeś spokojnie pochwycić niedźwiadka. Zdziwiony sytuacją pokemon, pewnie nawet nie wiedział co się dzieje, bo światło na guziku pokeballa znikło szybciej niż się pojawiło. Gratulacje, udało Ci się złapać Teddiursę!


Cytat:
Skan z postu wyżej;
Charakter i historia: Zak złapał pokemona w jednym z lasów w okolicy Slateport City, Hoenn. Został złapany podstępem, gdy oglądał kolekcję swoich małych kamieni. <Charakter>
<tj. dopisz historię>



Cytat:
Miranda +0,5 lvl za walkę





//Nie możesz łapać pokemonów, które już omdlały. Odpisz z karty 2 Pokeballe.

Bluebeary - 2016-03-15, 16:15

Czuję się bardzo nieswojo z tym, że w sumie porywam te dwa Pokemony z ich naturalnego środowiska, ale dam z siebie wszystko, ażeby Sentret jak i Teddiursa czuli się przy mnie dobrze. Nie spodziewałem się, że mój plan odwrócenia uwagi od kamyczków Teddiursy, żeby go pochwycić zadziała. Zabieram jego kamyczki, które uzbierał i "pozabijał" za pomocą widowiskowej Szarży i chowam je do kieszeni, ażeby oddać mu przy następnej okazji kiedy się zobaczymy.
- Jestem z Ciebie bardzo dumny, Miranda. Nie wiedziałem, że w tak małym ciałku drzemie tak wielka siła. - Mówiąc to do Pani Robakowej biorę ją na ręce, dmucham lekko w nosek, a następnie kładę ponownie na ramieniu i ruszam przed siebie w obranym wcześniej kierunku, mając nadzieje, że dojdę do Slateport. Idę wolno, ażeby nie nadwyrężać swoich stawów i mięśni i nie musieć zażywać tych tabletek, które mogłyby przydać później, w innej sytuacji.
Nucę sobie pod nosem wesołą melodyjkę, ażeby nie trwać w ciszy. Podczas marszu rozglądam się na wszystkie strony, starając się być dobrym obserwatorem. Może znów coś znajdę?

Jake - 2016-03-16, 21:57

Jakby nie patrzeć, zachowałeś się jak kawał.. złej osoby. Wyrwałeś z naturalnego środowiska nie dwa, a trzy pokemony! Nie zapominaj przecież o swojej Wurmple, która w prawdzie dołączyła do Ciebie dobrowolnie.. ale też opuszcza las w twoim towarzystwie.
Po zebraniu kamyków i pochwaleniu Mirandy, ta odwdzięczyła Ci się wesołym piśnięciem swojego imienia. Mógłbyś przysiąc, że mały pokemon uśmiechał się do Ciebie przez swoje dwa ogromne "policzki". Wurmple ułożyła się idealnie na linii twojego dmuchnięcia zachowując się jak typowa kobitka w SPA, delektowała się doznaniem i ulotną chwilą, wypełnioną nieokreśloną znanymi Ci słowami przyjemnością. Niestety mała Wurmple była zbyt zmęczona pojedynkiem by siedzieć na twoim ramieniu i wyraźnie dała Ci znać, że chce wrócić do pokeballa i odpocząć. Po solidnej godzinie męczącego, szybkiego marszu - podczas którego nic nie znalazłeś (oprócz leśnych pokemonów), zaczęło świtać. Zza drzew zacząłeś widzieć zarys miasta - Slateport.

Bluebeary - 2016-03-16, 23:49

W końcu dotarłem do pierwszej swojej destynacji, która jest bramą do powrotu do Petalburga, gdzie czekają na mnie rodzice. Och...rodzice. Jak bardzo postarzeli się zmartwieniami i moją nieobecnością? Ile nocy nie przespali zastanawiając się co się ze mną stało..i Ora tak bardzo tęsknie za jej śmiechem, głosem i obecnością. Chciałbym już być w Petalburgu, móc przestać się włóczyć i borykać problemami obecnej chwili. Umh, zdałem sobie sprawę z tego, że rodzice albo gorliwie szukają mnie i mogę uzyskać miano "poszukiwanego" albo jestem uznany za martwego i gdzieś na cmentarzu jest grób bez mojego truchła. Próbuję rozwiać myśli potrząsając głową w lewo i prawo, jednak to powoduje, że kręci mi się w głowie.
Znów czuje zmęczenie i ból. Czuję głód i pragnienie, jednak mój cel nie jest daleko. Dzielnie kroczę powolnym, miarowym marszem zatrzymując się ewentualnie na postój, ażeby odsapnąć i nabrać nieco sił na kolejny odcinek drogi.

    Gdy dojdę już do miasta bez żadnych utrudnień w lesie niemal od razu kieruję się do sklepu, ażeby kupić coś do jedzenia i picia, żeby ujarzmić wycieńczenie - będąc w spożywczym sklepie rozglądam się jedynie za kilkoma bułkami i czymś dobrym do posmarowania oraz dwie dwulitrowe butelki wody mineralnej.
    Gdy zrobię zakupy i zapłacę bez większych komplikacji, swoje kroki kieruje do Centrum Pokemon, gdzie oddaje swoje wszystkie Pokemony na kuracje, rejestruje się na pokazy koordynatorskie, dowiadując się kiedy i gdzie się odbędą, pytam czy jest dostępny telefon by móc zadzwonić do rodziny oraz wynajmuje pokój, ażeby móc na spokojnie zjeść i się przespać, oczekując na pokazy.

Jake - 2016-03-20, 14:34

Całe to zastanawianie się, martwienie i ogólna tęsknota, przypomniały Ci o tym jak jest Ci słabo. W głowie zacząłeś czuć poważne zawroty, mięśnie bolały mocniej z sekundy na sekundę, stawy odmawiały Ci posłuszeństwa, plecak ciążył Ci tak mocno, że w końcu upadłeś. Byłeś sam, leżałeś na zimnym mchu, który zaabsorbował część siły z jaką uderzyłeś w podłoże. Wiedząc, że to może być twój koniec, oczy otworzyły Ci się jednak szerzej, gdy tylko zobaczyłeś przed oczami tabletki od Alice. Jakaś nadprzyrodzona siła (tj. Moi) dodała Ci resztę siły by zażyć po jednej pigułce z każdego koloru, w kolejności wskazanej przez spotkaną wcześniej brunetkę.
Umysł na nowo otrzeźwiał, mięśnie odzyskały siłę, a stawy poddały się, porzucając walkę z twoim ciałem. Mogłeś się podnieść i ruszyć do miasta, zrealizować swój plan, wrócić do tego, czego tak bardzo pragnąłeś - ciepłego łóżka, rodziny, poczucia bezpieczeństwa. Głód i pragnienie, które wcześniej zżerały Cię od środka, teraz nie zabierały Ci oddechu, nie otępiały umęczonego umysłu.

Bez kolejnego postoju dotarłeś do bram miasta Slateport, pierwszy cel - pokemarket, znalazłeś po kilku minutach. Mapa miasta, namalowana na wielkiej tablicy zaraz przy wejściu oraz na ulotkach pod nią - zakładając, że Zak po ulotkę sięgnął - bardzo łatwo wskazała drogę do sklepu. Budynek z niebieskim dachem wyglądał znajomo, wszystkie pokemarkty wyglądają w końcu bardzo podobnie. Po wejściu, mogłeś rzucić się w wir zakupów, zakupy na głodniaka okazały się jednak kosztownym wypadem. Od razu zacząłeś ładować do koszyka tonę produktów: 2x Udko z kurczaka, 2x Czekolada, 3x Kanapka (wybierz sobie z czym), 1x Gruszka, 3x Jabłko, 2x Brzoskwinia, 2x Butelka wody mineralnej 1litr. W ramach gratisu do zakupów spożywczych za 71$, co przekroczyło kwotę 70$, dostałeś Fartuch z Audino. Na twoje szczęście, owoce popakowane były w opakowania próżniowe, to samo kanapki i czekolada, starczą więc na dłużej. Kurczakiem będziesz musiał zająć się najszybciej, jednakże aromat pieczonych udek wskazuje na to, że wcale nie będzie to kłopotem.

Po wejściu do centrum pokemon, siostra Joy popatrzyła na Ciebie spode łba, nie odezwała się jednak ani słowem, jak chciałeś uleczyć swoich podopiecznych - Wurmple, Sentreta i Teddiursę - ani gdy zapytałeś o rejestrację do pokazów.
'Może chciałbyś się.. odświeżyć po podróży..?' - nieśmiała propozycja kobiety poprzedzona była dźwiękiem kluczy przesuwanych po blacie. 'Tu masz klucze do pokoju, dla koordynatorów i trenerów pobyt jest darmowy, masz również zapewnione śniadanie dla siebie i pokemonów.'
Następnie, Joy poprosiła o twój pokedex i zarejestrowała Cię w bazie danych zrzeszenia Koordynatorskiego. 'Zak, informacje na temat pokazów - to jest terminy oraz lokalizacje - możesz znaleźć w aplikacji w pokedexie, którą Ci zainstalowałam. Najbliższe pokazy Slateport odbędą się już jutro. Możesz użyć maksymalnie dwóch pokemonów, zasady mówią również o tym, że możesz ograniczyć się do jednego.' - Joy zaczęła powoli tłumaczyć Ci zasady, w międzyczasie otrzymałeś z powrotem pokedex.
'Pierwsza runda to przedstawienie, druga i kolejne to rundy walk. Do godziny 12 rano jutro, musisz stawić się na Arenie Pokazowej, by partycypować w zawodach. Jeśli tego nie zrobisz lub spóźnisz się, stracisz punkty koordynatorskie, pozwalające Ci na udział w pokazach, dodatkowo zostaniesz automatycznie wyeliminowany z pokazów w danym mieście w aktualnym sezonie pokazowym. Mam nadzieje, że wszystko zrozumiałeś?' - nie czekając na kolejne pytania, pielęgniarka wręczyła Ci trzy biało-czerwone kule w których znajdowały się twoje pokemony.

Zegar wskazuje godzinę 7:02. Masz więc mniej więcej 29 godzin na przygotowanie się do pokazów.

Bluebeary - 2016-03-24, 21:53

Mam wrażenie, że nie jestem tu mile widziany - w miejscu, które wydawać by się mogło przystanią i ostoją dla potrzebujących trenerów i pokemonów - a kim innym byłem dla Joy jak nie osobą szkolącą swoje pokemony? Wzburzyła się we mnie nieco krew, będąc świadkiem nieco lekceważącej czy wywołującej wstręt reakcji u kobiety, jednak momentalnie zostaję oświecony przez samego siebie w czym tkwi problem, dlatego nic nie mówię i ewentualne uwagi zachowuje dla siebie, porządkując całą sytuację w myślach jako tą "wstydliwą". Mimo zrozumienia zachowania różowowłosej jest mi z tym źle, dlatego nie przedłużam pogawędki - którą zresztą siostra zakończyła powrotem do swoich obowiązków. Za wszystkie rady dziękuję, obdarowując kobietę ciepłym uśmiechem. Odbieram swoje pociechy - ich kule wsypuje do kieszeni spodni, oddalając się od kontuaru.
Obładowany zakupami, zmęczony ale spokojniejszy niż wcześniej kieruję się do przydzielonego mi pokoju. Zamykając drzwi na klucz od środka biorę głęboki oddech przez nos, po czym ze świstem wypuszczam powietrze.

Rozglądam się po pokoju, zostawiam swoje rzeczy na krześle/fotelu - o ile taki mebel tu występuje i niezwłocznie kieruję się do łazienki, w której mogę skorzystać z prysznica. Rozbieram się i z nieoczekiwanym dla siebie pośpiechem wskakuję pod natrysk, chcąc zmyć z siebie brud i wspomnienia wywołujące obrzydzenie. Mam cichą nadzieję, że są tutaj darmowe próbki z których mógłbym skorzystać - jeżeli takowych nie ma, zadowalam się wodą, dokładnie myjąc wszystkie części ciała. Odkręcam wodę, czekając na ciepło płynące z rur. Po tak długim czasie to nieopisana rozkosz czuć coś więcej niż chłód. Każdy receptor czuciowy chłonie przyjemny gorąc. Czuję, że moim ciałem wstrząsa dreszcz przyjemności, a z gardła wydobywa się przyjemny i przeciągły pomruk. Po udanej kąpieli wycieram się w ręcznik (o ile takowy jest) i rzucam okiem na siebie w lustrze. Jak bardzo się zmieniłem? Ile schudłem? Czy rodzice poznają mnie jak wrócę do domu? Kręcę głową opuszczając łazienkę.
Będąc suchym ubieram się w znalezione i podarowane mi ubrania i wychodzę z pokoju, idąc na śniadanie. Kurczak będzie moim obiadem, a reszta prowiantu przyda się na dalszą drogę. To, że żyję, że mam gdzie teraz się podziać i za co mogę przetrwać, to dzięki Alice. Gdzie ona teraz jest? Czy uciekła? Chciałbym się z nią skontaktować. Może zostawiła gdzieś jakieś wskazówki, które moje bystre oko znajdzie? Będąc w pokoju wypuszczam moich podopiecznych - Panią Robak, Modnisia i Jacusia, któremu daję jego kamyczki, wcześniej wyjęte z kieszeni spodni. Przedstawiam się nieznanej mi dwójce, tłumaczę kim jestem i oferuję siebie w celu przeżycia niezapomnianej przygody. Jestem opanowany, łagodny i miły. Pragnę wzbudzić zaufanie stworków. Razem z trójką maluchów kieruję się do jadalni na posiłek, pilnując jednocześnie, by wszyscy dobrze się zachowywali i nie robili "siary".
Na stołówce na śniadaniu z trudem hamuje się, ażeby nie połknąć wszystkiego łapczywie i nie zjeść za dużo. Biorę co jest i zjadam to bez marudzenia na smak czy konsystencje. Powoli, dając ożyć swojemu żołądkowi, jem do momentu kiedy poczuję się pełny. Cały czas na przemiennie myślę o Alice i rodzicach. Zadzwonię do nich kiedy się obudzę. Oczywiście karmię stworki - jeżeli Jacuś będzie potrzebował mojej pomocy to karmię go łyżeczką, ażeby nikt ode mnie z drużyny nie czuł się głodny. Jeżeli nie przydarzy mi się żadna przygoda przy śniadaniu, swoje kroki kieruję ku siostrze Joy, którą przepraszam, że musiała mnie widzieć w takim stanie w jakim tu dotarłem - pytam ją, czy nie posiada jakiegoś budzika, ażebym mógł wstać za osiem godzin; mój organizm jest wykończony i z pewnością mógłbym przespać więcej, ale nie mam na tyle czasu - muszę przygotować się do pokazów i chciałbym jeszcze zadzwonić do rodziców. Jeżeli kobieta nie posiada takiego urządzenia, zwracam się do niej z prośbą o obudzenie mnie o 15 - ażeby ją przekonać próbuję użyć siły perswazji i uroku osobistego. Jeżeli się zgodzi dziękuję wraz z lekkim skinieniem głowy, jeżeli odmówi - no cóż, będę musiał się zdać na pokemony albo na własny organizm.
Tak czy inaczej po rozmowie z Joy wraz z moimi podopiecznymi, których wycofuję do kul, idę do pokoju i padam na łóżko oddając się Morfeuszowi w jego objęcia. Niech sen będzie dla mnie łaskawy.

Jake - 2016-03-25, 00:51

Po wejściu pod prysznic, znalazłeś zestaw kosmetyków w ramach zasobów łazienkowych dla centrum. Klasa i jakość tych specyfików stawiała wiele do życzenia, jednak lepiej jest sobie umyć włosy szamponem, którego skład to prawie tylko SLS, niż chodzić z tym co miałeś na głowie. Okazało się, że oprócz mydełka, szamponu i żelu do twarzy, zaopatrzony dostałeś również w wazelinę, którą mogłeś posmarować sobie usta i pachwiny, oraz tani balsam do Ciała, którego zastosowania nie trzeba było tłumaczyć.

Ręcznik pozwolił Ci wysuszyć zmoczone, obolałe ciało. Tabletki znowu niedługo stracą swój efekt, wystarczy Ci jednak sił na to, żeby porządnie się najeść i napoić. Zmęczone i słabe ciało - bo o nim była mowa - w lustrze prezentowało się nie najgorzej. Widziałeś sporo siniaków i otarć, straciłeś również kilka kilogramów, jednak owłosienie sprytnie przykrywało ubytek wagi. Widok ten był jednak dalej bolesny, z każdym siniakiem wracało wspomnienie.

Potężny siniak na lewym obojczyku, rozciągający się na kark i szyję, za obrazem w lustrze, pojawił się obraz w głowie: James stojący nad tobą, siedziałeś na kamiennej posadzce w salonie. Chwycił Cię za głowę i wyszczerzył zęby w złośliwym uśmiechu, zobaczyłeś swoje odbicie w szybie drzwi, byłeś nagi. Słowa wylewające się z jego ust były brutalne, towarzyszył im wyczuwalny wręcz, zmaterializowany wydźwięk satysfakcji. Gnoił Cię i poniżał, poczułeś jego ciężki oddech zbliżający się do twojej twarzy, jego dłoń szarpnęła Cię za włosy z tyłu głowy, uścisk i pociągnięcie były na tyle mocne, że musiałeś podeprzeć się rękoma by nie walnąć z gruchotem o ziemię.

'Takiego Cię lubię najbardziej, jesteś moją małą szmatą Zak... Jeden niewłaściwy ruch i lądujesz pod ziemią, rozumiesz? Jesteś martwy.' - jego dłoń puściła twoje włosy, chwila ulgi i odpoczynku od bólu nie trwała jednak długo. James przycisnął Ci twardy but do szyi i obojczyka, bestialsko wbijając Ci go w ciało. Ból był nie do opisania, czy złamałeś kość? Nie słyszałeś trzasku, jednak mogłeś przysiąc, że obrażenia jakie zadało kopnięcie połączone z przyciśnięciem były ogromne. Głową uderzyłeś o posadzkę, częściowo tracąc panowanie nad ciałem. Wtedy James zaczął robić to co najczęściej przy takiej okazji.
Straciłeś wizję, gdy na twoich oczach pojawiła się opaska, chwilę później w ustach pojawił się sflaczały penis mężczyzny. Zaczął Cię podduszać i wyzywać najprzeróżniejszymi obelgami..


Wizja zakończyła się, nagle otrzeźwiałeś, stałeś w tym samym miejscu, za pewne nie minęła minuta, jednak czułeś, jak historia powtarza się. Ból nasilił się, jednak nie ten fizyczny, a psychiczny, kilka łez spłynęło po twoim policzku, nie pytając właściwie o pozwolenie. Mimo tego co Ci sie przytrafiło, zebrałeś się i ubrałeś ciuchy oraz włożyłeś buty. Zacząłeś przeglądać je w poszukiwaniu jakiejś wskazówki od Alice, kieszenie, metki, nawet podeszwę oraz język butów - nic jednak nie znalazłeś. Plecak, nawet wywrócony na lewą stronę, nie przyniósł żadnych wskazówek. Pokedex był zwykłym pokedexem, takim jaki posiadali wszyscy inni początkujący trenerzy, to samo z pokeballami, każdy z nich był klasycznym pokeballem. Najwyraźniej musisz czekać aż to Alice się do Ciebie odezwie, nie na odwrót.

Pokemony po wyjściu z pokeballi były wypoczęte, Miranda podeszła do Ciebie i przytuliła się do twojego buta, Jacuś przez chwile skołowany szukał kamieni, jednak gdy tylko je mu pokazałeś uspokoił się. Mały Teddiursa pokazał Ci łapką, że masz je zatrzymać, najwyraźniej jedynie na przechowaniu, zgodził się również z tobą podróżować i walczyć u twojego boku. Modniś okazał się najbardziej zainteresowanym ideą pokazów - prezentacja piękna pokemona? Brzmi jak coś do czego został stworzony. Typowym model-gay walkiem zaczął przemierzać pokój, a następnie korytarz, aż do jadalni Centrum Pokemon w której to zostaliście poczęstowani karmą dla pokemonów, które szybko się posiliły i zaczęły nalegać na powrót do pokeballi. Twoje posilenie się również przebiegło w dość cywilizowany sposób, o tej godzinie nie spotkałeś wielu trenerów, więc nie musiałeś się nawet martwić o maniery, porcja może nie była ogromna, jednak twój pusty żołądek napełnił się pod korek.

'Niczym się nie przejmuj. Może.. to znaczy.. jeśli będziesz miał ochotę, możesz skorzystać z pól treningowych przy centrum. Albo trenować możesz samotnie, albo z kimś kogo akurat spotkasz.' - na twarzy kobiety malowało się zakłopotanie. Joy wyraźnie wstydziła się swojej wcześniejszej oceny, nie wypowiedziała jednak kolejnego słowa, a przeszła do tematu budzika. 'Każdy z pokoi posiada szafkę nocną, na której znajduje się budzik. Możesz go nastawić wybierając przycisk 'ALARM'. - wytłumaczyła Ci kobieta, a ty nastawiłeś urządzenie na wybraną godzinę. Widziałeś również, że Joy patrzy na Ciebie innym wzrokiem, bardziej.. neutralnym. Wcześniej trochę się Ciebie bała, a teraz najwyraźniej wszystkie jej obawy odeszły w niepamięć. Pokierowałeś się do pokoju, ustawiłeś alarm na godzinę 15:45, by mieć pełne 8 godzin snu (zegar wskazywał godzinę 7:42).

Sny nie były tym, co towarzyszyło Ci podczas drzemki. Obudziłeś się planowo, mimo zmęczenia, czułeś raczej ulgę, najgorszy okres wyładowania energii tabletek udało Ci się przespać. Zegar wskazywał godzinę 15:47, pozostało Ci zadecydować co masz zamiar zrobić. Usłyszałeś krzyki wydawanych poleceń zza okna pokoju, pole treningowe przy centrum pokemon najwyraźniej cieszy się powodzeniem.

Bluebeary - 2016-03-27, 15:04

W końcu dałem sobie to, czego potrzebowałem od dawna. Spokój, treściwe jedzenie i sen, dający wypoczynek. Mógłbym pospać dłużej i niesamowicie czułem łóżkową grawitacje podczas opuszczania dającej ciepło pierzynki, ale wiem, że czeka mnie dzisiaj praca, do której zupełnie nie wiem jak się zabrać. Nigdy nie praktykowałem walk pokemonów, nie przyglądałem się pokazom, chociaż te uważam za o wiele lepsze rozwiązanie niż pojedynki mające na celu jedynie zadanie bólu tym istotom i pokonanie rywala kosztem ich zdrowia. Krzywię się na samą myśl o trenerach wykorzystujących swoje pokemony jako maszyny do walk, które nie mają własnych uczuć ani myśli. Przygryzam walkę i wywracam oczami, a następnie podnoszę się z łóżka powoli nadal odczuwając ból siniaków w kończynach i zaczynam się ubierać.
    Jeżeli czuję głód, wyjmuje z siatki z zakupami oba udka z kurczaka i pałaszuje je w pokoju, posilając się i popijam je kilkoma łykami wody mineralnej.
    Jeżeli głodu nie czuje lub jeżeli już zjadłem, przepakowuje się - do plecaka chowam zawartość siatki z zakupami. Gdy skończę porządkować swoje rzeczy, wychodzę z pokoju, który zamykam na klucz i ruszam na plac trenerski.


Okej - mam niecały dzień, żeby przygotować coś na pokazy. Przedstawienie i walki. Dwa pokemony. Cudownie. Wypuszczam z kul całą moją załogę i przyglądam się każdemu z nich. Pani Robak zna trochę ataków, jest żywiołowa i nie lubi się nudzić. Modniś na bank będzie czuł się jak ryba w wodzie na pokazach. Jacusiowi daje kamyczki do zabawy. Też zna trochę ruchów, jednak nie wydają mi się zbytnio przydatne i efektowne na pokazy.
- Okej. Miranda i Modniś będą brali udział w pokazach. Będziesz im kibicował, Jacuś? - Pytam misia, rzucając jeno okiem w jego stronę, nie oczekując prawdziwej odpowiedzi. Nie chcę, żeby czuł się odtrącony, dlatego co chwilę zaczepiam go słówkami.
Szczerze powiedziawszy brakuje mi pomysłu co mógłbym zrobić. Rozglądam się po trenerach i koordynatorach ćwiczących na placyku swoje pokemony szukając inspiracji, jednocześnie myśląc co by tu zrobić. Zupełnie nie mam doświadczenia w takich sprawach.

Jake - 2016-03-27, 22:26

Dwa udka okazały się ratunkiem, który bardzo doceniony został przez twoje ciało, a nawet przez twój żołądek. Jednocześnie nie czułeś już głodu i nie miałeś udek, popiłeś wszystko wodą mineralną, odpisz sobie 0,5l z ekwipunku. Wszystko było skrzętnie przemyślane i wykonane co do joty, mogłeś więc wyruszyć na plan treningowy, na którym znalazłeś się w towarzystwie kilku trenerów i koordynatorów. Mieli oni treningi ze swoimi podopiecznymi, czytali książki, rozwiązywali krzyżówki, popijali herbatę i walczyli między sobą. Z ich grupy w oczy rzucił chłopak z Elekidem, trenujący jakiś elektryczny ruch, polegający na posłaniu 'fali uderzeniowej' z elektrycznej energii, wychodziło im to całkiem w porządku. Kolejna była blondynka z Chikoritą, które wykonywały trening polegający na ćwiczeniu żonglowania Energy Balla za pomocą dzikich pnączy. Potem dwójka trenerów, chłopak i dziewczyna, ona trenowała Yanmę, a on Duskulla. Walka była wyrównana, był to jednak zwykły pojedynek, a nie pojedynek koordynatorski.

'Teed.' - Jacuś skinął głową na znak zgody na propozycję. Podobało mu się, że dałeś mu personalne zadanie przy ekipie obserwującej całe zdarzenie. Miranda i Modniś przytaknęli Ci, nie mieli jednak do końca idei o co Ci chodzi z 'pokazami'.


Cytat:
Dopisz do char. Jacusia 'Pokemon jest bardzo zadaniowy, lubi zwroty personalne - tylko wyłącznie do niego, zwłaszcza na tle grupy.

Bluebeary - 2016-03-30, 23:06

Jak opowiedzieć komuś nie mając o tym zielonego pojęcia?
- Wydaje mi się, że Pokazy Pokemonów polegają na pokazaniu prawdziwego piękna, a nie tylko siły fizycznej podczas potyczek między koordynatorami. - Wypaliłem, nie będąc pewien sensu moich słów. Okej, okej, zastanówmy się co moje stworki potrafią - elektryczna sieć, trochę lepkich sieci i igieł, drapanie, zwijanie się w kłębek i przezorność.
- Na pewno do naszego przedstawienia użyjemy twoich ruchów, Mirando, a naszą gwiazdą będzie Modniś. Wiesz, myślę, że będziesz czuł się doskonale na scenie będąc na językach całej widowni. -Zwracam się do wiewióra, ponownie zachodząc w głowę co mógłbym wymyślić z takich ataków. Jeżeli robacza sieć przewodzi ciepło, równie dobrze powinna przewodzić prąd - tutaj można by uzyskać jakiś ciekawy, rozświetlony atak z połączenia String Shot i Electroweb. Modniś może wybić się w górę korzystając ze swojego ogona, a następnie z gracją może wykonać kilka salt przy użyciu Defence Curl. Zaczynam powoli łączyć fakty.
- A gdybyśmy spróbowali utworzyć serpentynę z twojej sieci i wykorzystalibyśmy ją jak na baletowych pokazach, gdzie naszą baleriną byłby Modniś? Co o tym sądzisz Jacuś? - Zwracam się do misia, szukając cienia aprobaty. - Miri, wystrzel nić w taki sposób, ażeby Modniś ją złapał. Spróbuj tą nicią wykonywać spirale w powietrzu w miarę szybko, ażeby nitka nie opadła na ziemie. Zobaczymy jak to wygląda i ewentualnie pomyślimy o czymś innym. - Zupełnie nie wiem co robię i jak to wyjdzie, ale może ten sposób zadziała.

Jake - 2016-04-02, 18:53

Podopieczni słuchali Cię jak zaczarowani, oczy błyszczały im jak koraliki, mimo iż tak na prawdę nie powiedziałeś im zbyt wiele. Dużą rolę jednak odegrała sama ekscytacja, dzięki której pokemony dostały jakby nowej energii. Pokemony zgodziły się na twoje warunki, od razu przystąpiły do działań, na twarzy Modnisia malował się nonszalancki uśmiech, a jego uniesione kutasiarsko brwi dodawały jego spojrzeniu wyższości, usteczka złożone w dziubek, sprawiały, że wyglądał jak mała pluszowa Drag Queen bez make-upu. Miranda miała dużą energię, którą chciała spożytkować na wybitne wykonanie każdego z wydanych jej poleceń, mimo iż nie była szybka (mowa również o rozumku), bardzo się starała.

Sentret i Wurmple ruszyli do dzieła, zaraz po bardzo głośnej aprobacie Teddiursy, który tak na prawdę nie wiadomo było czy krzyczał do was, czy do kamyka, który kładł na ziemi, a następnie podnosił, kładł z powrotem i tak w kółko. Tak czy inaczej, Miranda wystrzeliła string shot w powietrze, a Modniś złapał ją za którymś razem, po czym zaczął nią wirować, co wyglądało na prawdę efektownie, problem jednak w tym, że kombinacja wymagała dwóch pokemonów, a w prezentacji możesz użyć na raz jednego. Dwójkę w sumie na cały przebieg pokazów, zmuszony jesteś więc przygotować coś innego, przynajmniej na pokazy w Slateport.

Bluebeary - 2016-04-03, 16:38

Och.
To naprawdę wyszło. Dodać do tego więcej efektów, trochę brokatu i psychicznych zdolności, których moje pokemony nie posiadają i będzie klawo. W prezentacji występuje jeden pokemon? Umh, w takim razie muszę zmienić plany, o czym informuję drużynę. Skoro tylko jeden stworek może się zaprezentować, mój wybór pada na Wumrple, która ma większą ilość ruchów, z których można coś sklecić. Przepraszam Modnisia i obiecuje mu, że prędzej czy później będzie gwiazdą na pokazowych deskach całego turnieju w Hoenn - teraz jednak musimy myśleć "na szybko", by zdobyć jakiekolwiek punkty na jutrzejszych pokazach.
Polecam Mirandzie, ażeby wystrzeliła nad siebie Elektrosieć i złapała ją Strzałem Nicią, a następnie zaczęła nią obracać w powietrzu. Niby nic, ale może gdy zobaczę to lasso w powietrzu przyjdzie mi coś do głowy.

Jake - 2016-04-07, 21:21

Pomimo zachwytu, musiałeś się opanować i zacząć myśleć nad nową taktyką. Gdy wydawałeś Mirandzie polecenia, ta wykonywała je.. poprawnie. Nie było w tym zbyt wiele polotu, ani zapału na który gdzieś tam w głębi serca na pewno liczyłeś. Modniś nie żywił urazy do tego co mu powiedziałeś, widziałeś, że zna swoją wartość, bo zarzucił kitą i typowym dla siebie chodem odszedł w okolice Teddiursy, nie zbliżał się jednak do niego na zbyt krótki dystans, a jedynie przycupnął kawałek dalej.
'Hah, dopiero zaczynacie, prawda?' do twoich ust dobiegł głos jednej z dziewczyn, była ona trenerką Yanmy, ścierającą się z chłopakiem i jego Duskullem. Miała na sobie granatowo-pomarańczowe jersey, długie jeansowe spodnie ściśle przylegające do jej nóg, co wyraźnie obnażało jej krzywe kolana. Miała krótko ścięte blond włosy, które były dziko rozrzucone w szalonej czuprynie. Posłała wam ciepły uśmiech i zebrała się za gadanie 'całkiem nieźle wam idzie! Dobry pomysł z wykorzystaniem w ten sposób strzału siecią, możesz dołożyć do tego Trujące Żądła, którymi wszystko przestrzelisz, możecie osiągnąć ciekawe połączenie kolorów. Swoją drogą, jestem Asheneesa.' blondynka wyciągnęła do Ciebie dłoń w geście przywitania i czekała na twoją reakcję.






Wygląd dziewczyny.

Bluebeary - 2016-04-17, 21:57

- Umh... Asheneesa, ciekawe imię. Jestem..ee... Zak. Miło mi poznać. Szczerze powiedziawszy jestem całkowicie zielony w koordynatorskich rzeczach i jestem... no nie do końca przygotowany na jutrzejsze pokazy. Czuję, że zje mnie stres. - Mówię do trenerki, unosząc lekko brew w uczuciu bezradności i beznadziejności sytuacji. - Widziałem urywek walki twojej Yanmy z Duskullem. Ważka była rewelacyjna! - Zachwycam się między swoją wypowiedzią i odpowiedzią dziewczyny.
- Dziękuję za rady. Spróbujmy je wdrożyć w życie - Miranda, zróbmy jeszcze raz lasso z Strzału Siecią i Elektrosieci, zawiruj nią w powietrzu kilka razy, a następnie zestrzel Trującymi Igłami. Zobaczymy co się stanie. - Polecam Wurmple i czekam na efekty, uważnie przyglądając się gąsienicy.

Jake - 2016-04-22, 13:11

'Widziałeś moją walkę? Dzięki! Trenujemy z Yanmą dopiero od jakiegoś czasu, chociaż mały radzi sobie bardzo dobrze. No i tak, miło mi Cię poznać Zak! Hah, jaki rym mi wyszedł, ja zawsze jestem taka szal-ona, czaisz? Bo jestem dziewczyną więc ona.. hah!' hyper jaki zaprezentowała Asheneesa był.. dość niekomfortowy, jednak udało Ci się nie kontynuować tego tematu, a jedynie uprzejmie zaśmiać z jej niecodziennego żartu. 'Stresem się nie przejmuj, on zawsze działa motywująco! Może jak chwile poćwiczysz zmierzymy się w koordynatorskim pojedynku? Zaraz znajdę kogoś kto nam posędziuje, a jak dobrze Ci pójdzie to.. to dam Ci nagrodę!' nie wspominała o wygrywaniu-przegrywaniu, a jedynie o jakości pojedynku, jej propozycja wydawała się więc znakomita.

W międzyczasie Miranda wykonywała to co jej poleciłeś, lepka sieć wystrzeliła w powietrze i utworzyła pętlę na sznurku - którą dumnie nazwaliście lassem. Obracając ruch dookoła własnej osi dodała Elektryczną sieć, która dodała lepkiej nitce żółtego połysku, trujące igły z Poison Sting okazały się być strzałem w dziesiątkę. Dość dosłownie, bo przez chwilę krążyły razem z lepką siecią i elektrosiecią dając im delikatny różowo-fioletowy poblask, a następnie przeciążyły całą kombinację rozbijając ją, sprawiając, że na wurmple opadły żółto-fioletowe iskierki, które podkreśliły jej urodę.
'Wurrmple!' pisnęła radośnie Miranda, a Asheneesa zaklaskała wyrażając aprobatę waszej prezentacji.

Cytat:
~Gratulacje! Wurmple otrzymuje 1lvl za trening!~


---
Możesz wybrać w co Wurmple ewoluuje, chyba tak to u nas działa.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group