Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

MG Gwen Brown - Przygoda Molin

Gwen Brown - 2016-03-08, 20:22
Temat postu: Przygoda Molin
Oto nastała zima- pora roku, którą jedni kochają, a inni z całego serca przeklinają. Pora puszystego, białego śniegu i siarczystych mrozów. Pora szaleństw na nartach, sankach i innym tego typu dobru oraz pora zachorowań na grypę i licznych przeziębień. Tak, zdecydowanie każdy miał na tę porę roku swój własny punkt widzenia.
Tobie nawet odpowiadała. Tego dnia jednak nie zwracałaś zbytniej uwagi na zimowy krajobraz. Podążając główną ulicą Pallet Town, kierowałaś się do laboratorium profesora Oaka, aby otrzymać swojego pierwszego pokemona i ruszyć w podróż po świecie szukać przygód i chwały. Przynajmniej taki miałaś plan, o ile nie wynikną ci jakieś przeszkody po drodze. Na razie jednak nie musiałaś się martwić i tym. Na razie nikt jeszcze nie wiedział, że porzuciłaś dawne życie. Ale nawet kiedy się dowiedzą- zrozumieją. Oni wszyscy doskonale cię znali, byłaś niemal pewna, że ani ojciec, ani ludzie z Zespołu nie będę próbowali cię powstrzymać. Nie twoja barwna "rodzinka".
Tymczasem dotarłaś na miejsce. Budynek stał nieco na uboczu, z dala od pozostałych domów. Najpewniej profesorek lubił mieć nieco prywatności. Pokonując krótki odcinek od bramki, poprzez ścieżeczkę przed wejściem, stanęłaś przed drzwiami.
Kiedy weszłaś do środka z początku nikogo nie było widać ani słychać. Usłyszałaś tylko cichutki dźwięk dzwoneczka kiedy otworzyłaś i zamknęłaś drzwi. Po upływie kilku chwil ktoś jednak zauważył twoją obecność. Była to młoda dziewczyna o długich, ciemnych włosach. Przyodziana w biały kitel, narzucony na "zwykłe" ciuchy, musiała być kimś w rodzaju asystentki lub innej laborantki.
- Witaj, jestem Serena, asystentka profesora Oaka- przedstawiła się, uśmiechając szeroko.
- Profesor na razie jest trochę zaj...
Nagle usłyszałyście jakiś huk i siarczyste przekleństwo, wykrzyczane męskim głosem. Chyba coś komuś nie wyszło...
- Taaak- stwierdziła Serena, poprawiając okulary.
- Jak przypuszczam, nie przybyłaś tu aby oglądać laboratorium, ale by zdobyć swojego pierwszego pokemona, prawda?- zapytała.

Molin - 2016-03-08, 20:59

//Tutaj jest taki malutki fragmencik z tego co było jeszcze przed wejściem, ale jeśli Ci to nie pasuje albo coś to możesz pominąć... xD

Czyli... Zaczęło się. Jak się czułam? Bałam się? Cieszyłam? Nie byłam w stanie tego określić, ale na pewno nie czułam się źle. Mimo tego nie mogłam się zmusić na najmniejszy uśmiech... Westchnęłam i ruszyłam w stronę laboratorium, które było dosłownie zaraz obok.
Powinnam tak po prostu wejść, przywitać się i wziąć Pokemona. Ale przed tym chciałam zrobić jeszcze jedną rzecz - z zeszytu w którym tkwiły rysunki wyrwałam kilka kartek, tych zarysowanych. Mimo to, wciąż był do użytku, gdyż zostało tych stron dość sporo... Ale wracając, puściłam rysunki, pozwalając im spokojnie zniknąć, odejść... Tak jak wspomnieniom.
I wkroczyłam do środka, gdzie zauważyłam asystentkę. Wyglądała miło, ale nie było mi dane poznać też profesora. Ale mamy jeszcze czas.
- Dzień dobry - przywitałam się cicho - Tak, przyszłam tu po swojego pierwszego Pokemona. Nie sprawia to żadnych problemów..?
Starałam się brzmieć uprzejmie, nie lubiłam sprawiać złego wrażenia. Tym bardzkiej, że po części od tej dziewczyny może zależeć moja przyszłość... a dokładniej od tego co mi podaruje, a przynajmniej taką mam nadzieję.

Gwen Brown - 2016-03-10, 16:22

Luzik. Tymczasem jestem kaszlącym i prychającym leniem, więc skan dam w następnym odpisie xD

- Ależ skąd, to żaden problem. Chodź za mną- powiedziała prowadząc się w stronę pobliskiego korytarza.
Brunetka zaprowadziła cię do niedużego pomieszczenia z jakimiś bliżej nieokreślonymi urządzeniami, oraz czymś w rodzaju stołu po prostu.
- Tutaj masz Pokedex, oraz standardowe pięć Pokeballi na początek. Zaraz też będziesz mogła sobie wybrać jakiegoś z naszych standardowych starterów. A oto...- dziewczyna tajemniczo zawiesiła głos, naciskając coś przy owym stole.
Po chwili coś zaterkotało i pośrodku blatu rozsunął się nieduży otwór, z którego wyjechała do góry... pusta tacka z miejscami na trzy Pokeballe. Dziewczyna w zakłopotaniu podrapała się po głowie.
- No nie, wygląda na to, że standardowe startery właśnie nam "wyszły". Ale to nic! Jesteśmy zabezpieczeni na tę okazję..- odparła podchodząc do innego urządzenia i coś przy nim majstrując.
Niestety efekt chyba również jej nie zadowolił...
- Co jest nie tak z tym starym dziadem? Porozdawał juz nawet wszystkie Pikachu? Nie, z pustymi rękami cię na pewno nie wypuszczę! Do trzech razy sztuka. Poczekaj na mnie proszę.
Tym razem dziewczyna wyszła gdzieś, do jakiegoś innego pomieszczenia. Sądząc po jej minie była nieco zażenowana zaistniałą sytuacją i tym co możesz sobie o niej pomyśleć. Nie było jej dłuższą chwilę, ale w końcu wróciła, z tryumfalnym uśmiechem podając ci Pokeball.
- Staruszek pewnie ostro mnie ochrzani, że uszczupliłam mu liczbę obiektów jego badań. Ale trudno, mógł pamiętać o szkoleniu nowych starterów, teraz nie miałybyśmy takiego kłopotu. Śmiało wypuść ją, pewnie i tak nie możesz się tego doczekać- powiedziała uśmiechając się przyjaźnie.
Nie trzeba ci było tego dwa razy powtarzać. Po chwili w czerwonawym błysku zmaterializował się nieduży pokemon, owa "ona". Była drobniutka, pokryta puchatym, brązowym futerkiem i wyglądała jak słodziutki lisek z wielkimi orzechowymi oczami.
- Vee?- odezwało się stworzonko, ciekawie ci się przyglądając.
Hm, chyba pora zrobić użytek z Pokedexu i dowiedzieć się co nieco o tym uroczym cudzie...

Molin - 2016-03-10, 16:50

Z lekkim zakłopotaniem oglądałam jak dziewczyna zabiera się za szukanie Pokemona, albo raczej Pokemonów, które będę miała do wyborów. Przez moment wahałam się czy nie zaproponować pomocy... ale w czym takim miałabym jej pomóc? Kompletnie nie znałam się na tych wszystkich urządzeniach, więc mogłam jedynie stać z tyłu i oglądać. A gdy okazało się, że zabrakło starterów zrobiło mi się nieco głupio... może przyjdę kiedy indziej? Ale... co będę robić do tego czasu? Przecież nie mam domu, a bieganie na piechotę po Kanto bez żadnej ochrony było raczej słabym pomysłem.
Prawdziwy problem jednak zaczął się dopiero wtedy gdy okazało się, że "wyszły" też wszystkie zapasowe Pokemony! Przez moment poczułam lekki strach i nieco ciężko było mi ot tak ustać w miejscu... zostanę bez niczego? Przez moment nawet pomyślałam, że jednak moje przybycie jest problemem... Ale okazało się inaczej!
- Myślisz, że to dobry pomysł żeby zabierać jednego z jego Pokemonów..? - spytałam nieco niepewnie.
A później wszystko potoczyło się strasznie szybko. Zanim zdążyłam zrozumieć co w ogóle się dzieje, przede mną stanął liskowaty potworek, który wydostał się z PokeBalla. Tym razem już nie byłam w stanie powstrzymać delikatne uśmiechu. Przekrzywiłam delikatnie głowę, wpatrując się z zaciekawieniem na stworzonko. Było... urocze. Aż ciężko uwierzyć, że coś takiego może brać udział w walce. Czy to aby na pewno w porządku? W dodatku nigdy nie widziałam takiego gatunku za czasów "pracy" w zespole co jeszcze wzmocniło ciekawość. Wzięłam do ręki otrzymany PokeDex i nakierowałam go na stworka, naciskając przyciski żeby dowiedzieć się odrobinę o stworku.
A gdy już to zrobiłam nadszedł czas żeby nieco się zapoznać z moim nowym towarzyszem, a raczej towarzyszką. Przykucnęłam przy niej i wyciągnęłam dłoń w jej stronę, najpierw ją pokazując, a jeśli lisek wyraził zgodę pogłaskałam go po głowie.
- Cześć maluchu - znów delikatnie się uśmiechnęłam - Wyruszamy razem w podróż, cieszysz się? Mam nadzieję, że dobrze się nam ułoży... a może nadam ci jakieś ładne imię na sam początek, co powiesz na to? Może... Asriel?
Nie wiedziałam jak na to zareaguje, w końcu pierwszy raz widziałam małą na oczy, a Pokemony pod względem charakteru potrafiły być baaardzo różnorodne... Mam chociaż nadzieję, że ona nie będzie zbyt "buntownicza".

Gwen Brown - 2016-03-10, 17:24

Serena machnęła ręką, na twoje pytanie o użyciu Eevee jako startera.
- Spokojnie, nie bój się nic, wezmę to na siebie. W sumie to już nie pierwszy raz kiedy profesorek zapomniał o starterach. Będę musiała tylko wywiesić odpowiednią kartkę na drzwiach, bo drugiego Eevee już by mi raczej nie wybaczył tak łatwo- odparła brunetka.
Tymczasem kompletnie zauroczona brązową lisiczką, sięgnęłaś po Pokedex, aby ja przeskanować. Urządzenie zapikało i po chwili na ekranie pojawił się następujący obraz:

Cytat:
Eevee
Imię: ---

Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Eevee /kamień ewolucyjny, szczęście(+/- atak Fairy)/ -> Vaporeon, Jolteon, Flareon, Espeon, Umbreon, Leafeon, Glaceon, Sylveon
Zadowolenie: 0/100
Ataki: Helping Hand, Growl, Tackle, Tail Whip, Sand Attack
Charakter i historia: Eevee była jednym z pokemonów, którymi zajmował się profesor Oak, podczas badań nad ewolucją pokemonów. Została przekazana Ann przez asystentkę profesora, kiedy okazało się, że w laboratorium zabrakło pokemonów-starterów. Lisiczka jest bardzo przyjemnym pokemonem. Niesamowicie przyjazna względem otoczenia, bardzo łatwo zawiera nowe znajomości. Strasznie ciekawska, czasami szukając odpowiedzi na nurtujące ją pytania potrafi wpychać nosek nie tam gdzie trzeba. Ponieważ jest też dość młodziutka, czasami zachowuje się nieco dziecinnie i zbyt ufnie względem innych. Generalnie posłuszna. Nie lubi piasku, szczególnie jeśli ląduje w jej futerku. Co ciekawe utytłanie w błocie nie stanowi już dla niej aż takiego problemu.
Umiejętności:Adaptability - Ataki, które mają ten sam typ, co Pokemon, są o 2 razy silniejsze niż gdy używa je inny typ (bez tej umiejętności - 1,5 raza).
Trzyma: ---


Tymczasem Serena ponownie zabrała głos.
- Cóż, ja muszę już wracać do swoich obowiązków. Jeśli nie masz żadnych pytań, chciałabym się już oddalić. Co mogę powiedzieć, życzę powodzenia w podróży i licznych sukcesów- powiedziała przyjaznym tonem.
Patrząc na swoją małą podopieczną mogłaś być pewna, że nie będziesz się nudzić. Eevee praktycznie od razu podeszła bliżej i dała się pogłaskać. Propozycję imienia skwitowała radosnym "Vee!" i wesołym machnięciem ogonka. Takim oto sposobem twoja przygoda zaczynała się rozkręcać. Pozostawało tylko pytanie co dalej? W którą stronę się skierować?

~~~

Kod:
[color=brown][b]Eevee[/b][/color] [img]http://gpxplus.net/files/images/badge/female.gif[/img]
[b]Imię: [/b] ---
[img]http://www.pokestadium.com/sprites/black-white/eevee.png[/img][img]http://www.pokestadium.com/sprites/black-white/back/eevee.png[/img]
[b]Poziom: [/b] 5
[b]Typ: [/b] [img]http://pldh.net/media/types/normal.png[/img]
[b]Ewolucja: [/b][u]Eevee[/u] /kamień ewolucyjny, szczęście(+/- atak Fairy)/ -> Vaporeon, Jolteon, Flareon, Espeon, Umbreon, Leafeon, Glaceon, Sylveon
[b]Zadowolenie: [/b] 0/100
[b]Ataki: [/b] Helping Hand, Growl, Tackle, Tail Whip, Sand Attack
[b]Charakter i historia: [/b] Eevee była jednym z pokemonów, którymi zajmował się profesor Oak, podczas badań nad ewolucją pokemonów. Została przekazana Ann przez asystentkę profesora, kiedy okazało się, że w laboratorium zabrakło pokemonów-starterów. Lisiczka jest bardzo przyjemnym pokemonem. Niesamowicie przyjazna względem otoczenia, bardzo łatwo zawiera nowe znajomości. Strasznie ciekawska, czasami szukając odpowiedzi na nurtujące ją pytania potrafi wpychać nosek nie tam gdzie trzeba. Ponieważ jest też dość młodziutka, czasami zachowuje się nieco dziecinnie i zbyt ufnie względem innych. Generalnie posłuszna. Nie lubi piasku, szczególnie jeśli ląduje w jej futerku. Co ciekawe utytłanie w błocie nie stanowi już dla niej aż takiego problemu.
[b]Umiejętności:[/b][u]Adaptability[/u] - Ataki, które mają ten sam typ, co Pokemon, są o 2 razy silniejsze niż gdy używa je inny typ (bez tej umiejętności - 1,5 raza).
[b]Trzyma: [/b]---

Molin - 2016-03-10, 17:39

Z zaciekawieniem wyczytałam wszystkie informacje, które były zawarte w czerwonym urządzeniu. Ataki, zdolności... a także częściowo opisało mi charakter mojej towarzyszki! Przydatne to, nie ma co. Tymczasem spojrzałam w stronę Sereny.
- Dziękuję za wszystko, obiecuję jeszcze kiedyś wpaść i pokazać jak mała się sprawuje - powiedziałam jeszcze zanim dziewczyna zabrała się za swoje obowiązki.
A następnie powoli i ostrożnie wzięłam lisiczkę na ręce. Nie wiedziałam czy pasuje jej taki "środek transportu", ale z drugiej strony nie chciałam jej jeszcze chować. Miałam pewien plan, choć nie wiedziałam czy uda mi się go zrealizować - mianowicie, po wyjściu z laboratorium postawiłam małą na ziemi w jakimś miejscu w którym nie znajdowało się zbyt dużo śniegu, najlepiej pod jakimś daszkiem czy czymś tego typu. Delikatnie pogłaskałam jej główkę.
- Poczekaj tak, dosłownie momencik - odezwałam się.
A następnie wyciągnęłam zeszyt i ołówek żeby zrobić niewielki, bardzo szybki szkic Eevee. Nie chciałam marnować zbyt dużo czasu i przy tym jej zanudzać, więc rysunek miał być bardzo prosty, a całą resztę dorobiłabym przy chwili wolnego czasu, rysując już z głowy. Następnie odwróciłam zeszyt pokazując Asriel "dzieło"... ciekawe czy jej się spodoba?
No i... podróż się zaczęła. Szybko schowałam zeszyt do plecaka, uważając żeby nie został pognieciony przez resztę znajdujących się w nim rzeczy i ponownie wzięłam małą na ręce. Najwyżej ją schowam jeśli nie spodoba jej się podróżowanie na zewnątrz, a tymczasem ruszyłam w stronę jedynej drogi, która prowadziła dalej.
- Też nie możesz się doczekać, co? - delikatnie podrapałam ją za jednym z jej długich uszu.
Cieszyłam się, że trafiłam na akurat takiego startera - z nią na pewno wszystko będzie łatwiejsze.

Gwen Brown - 2016-03-10, 17:58

Brunetka uśmiechnęła się szeroko.
- Zapraszam. Również chętnie zobaczę jak się między wami układa. A tymczasem do zobaczenia.
Po chwili dziewczyna odeszła w swoją stronę, a ty i Eevee mogłyście zrobić właściwie to samo. Lisiczka całkiem pozytywnie zareagowała kiedy wzięłaś ją na ręce, nawet odchyliła się i udało jej się polizać cię po twarzy. Mały łobuziak! Po chwili wyszłyście na zewnątrz, gdzie zamierzałaś uwiecznić tę chwilę. Asriel z początku nie bardzo wiedziała czego od niej wymagasz i zaczynała iść w twoją stronę. Jednak kiedy zatrzymałaś się kawałek dalej i zaczęłaś szkicować, mała przysiadła na ziemi, przechylając łebek. Kiedy skończyłaś podeszłaś do niej i pokazałaś szkic. Mała szczeknęła tym swoim wesołym tonem i postanowiła dorzucić do całości swoje trzy grosze. Mianowicie niespodziewanie uniosła się na tylne łapki, a jedną z przednich dotknęła kartki. Jako że łapki miała mokre i popadła na część zarysowaną ołówkiem pozostawiła po sobie nieduży, ale wyraźny odcisk. Będzie całkiem niezła pamiątka.
Tymczasem Eevee cieszyła się z twojej obecności i nic nie wskazywało, aby chciała powrotu do Pokaballa. Obie ruszyłyście w stronę głównej drogi, którą obierało większość początkujących trenerów. Prowadziła ona do odległego stąd miasta Viridian, otoczonego słynnym na cały świat Lasem. Tymczasem główna ścieżka nieco się rozgałęziała. Jedna odnoga biegła wzdłuż pobliskiej rzeczki, druga wiła się pomiędzy trawiastymi, obecnie przykrytymi śniegiem łączkami, a trzecia znikła kawałek dalej, w lesie, pośród drzew. Podejrzewałaś, że prędzej czy później wszystkie ścieżki połączą się i ostatecznie doprowadzą do Viridian. Pozostawało tylko określić, którą z trzech odnóg zamierzacie iść?

Molin - 2016-03-10, 18:25

Zaśmiałam się cicho, ledwo słyszalnie gdy Asriel postanowiła dodać odrobinę od siebie. Co prawda, trochę podniszczyło to rysunek, ale czy to miało jakieś znaczenie? Na żadną wystawę się nie wybierał, a był po prostu pamiątką, co odcisk dodatkowo urozmaicił. Oczywiście nie byłam za to na nią zła, a właściwie to w środku wciąż się cieszyłam z mojej nowej towarzyszki, choć na zewnątrz niekoniecznie było to mocno widoczne.
Przygoda się rozpoczęła i "poważne" wybory też. Jedna droga, a kilka ścieżek do wyboru - rzeczka, łąki czy las. Niby nie stanowiło to wielkiej różnicy, a mimo wszystko mogło mieć jakieś znaczenie... w końcu występują tu pewnie jakieś Pokemony i być może jakiegoś znajdę. Tylko na co się zdecydować... Tak! Wpadłam na pomysł. Ponownie przykucnęłam, kładąc Eevee na ziemi i zwróciłam się do niej.
- Skoro już wyruszyliśmy... to oddaję ci ten zaszczyt i pozwalam wybrać jedną ze ścieżek. Którędy chciałabyś pójść?
A gdy się zdecyduje ruszam drogą, którą wybrała. Dla mnie nie stanowiło to zbyt dużej różnicy, a lisek może być czymś zainteresowany. Natomiast gdyby nie mogła się zdecydować lub odmówiła wyboru (w co szczerze wątpię!) to udaje się... przez las. Lasy są straszne tylko nocą, więc teraz raczej nic nam tam nie powinno grozić, a w zimie może wyglądać naprawdę pięknie.

Gwen Brown - 2016-03-13, 17:41

Eevee była zachwycona. Biegała sobie obok ciebie, od czasu do czasu wskakując w śnieżne zaspy. Cały czas jednak zerkała gdzie jesteś i nie oddalała się zanadto, więc nawet nie musiałaś jej specjalnie do siebie przywoływać. Tuptałyście więc sobie, aż dotuptałyście do rozstaju dróg. Wtedy to postanowiłaś dać swojej podopiecznej "wolną łapę" i zdać się na nią, jeśli szło o dobór kierunku podróży. Mała rozejrzała się i po chwili odbiegła w stronę ścieżki prowadzącej do lasu. Po paru krokach zatrzymała się i odwróciła, jakby czekała na ocenę jej wyboru.
Czyli wszystko jasne- idziecie przez las. To nawet dobrze. Pośród drzew, nawet jeśli były teraz pozbawione liści, kryła się cała masa pokemonów. Przekonałyście się o tym już niebawem, widząc grupkę około dziesięciu Spearowów. Większość siedziała na niewysokim drzewku, objadając je z resztek jakichś bliżej nieokreślonych, zmrożonych jagód. Tylko jeden siedział na ziemi, wyraźnie oddalony od reszty stada. Zupełnie jakby unikał towarzystwa pozostałych poke-wróbli...

Molin - 2016-03-13, 20:10

Czyli mała miała podobny "gust" do mnie! Dobrze wiedzieć. A może po prostu lubi lasy i chciała się po takim pospacerować? Tego zapewne się nie dowiem, ale z drugiej nie interesowało mnie to zbyt mocno. Ważne, że podjęła decyzję i bez większych problemów mogliśmy ruszyć dalej. Poprawiłam nieco chustę żeby lepiej chroniła mnie przed zimnem i pilnując wzrokiem Asriel udałam się w stronę lasu, ciekawa jakie niespodzianki nas tam czekają.
I długo nie trzeba było czekać! Spearowy, niezbyt przyjemne Pokemony pod względem charakteru, a przynajmniej większości. Oczywiście, zdarzały się wyjątki i zapewne trafiliśmy na jeden z nich. W końcu wszystkie Pokemony nie mogą być takie same! Gestem przywołałam do siebie Eevee, lecz nie brałam jej na ręce, a jedynie chciałam żeby była blisko mnie. Sama powoli i ostrożnie zbliżyłam się do Spearowa, jednak nie podchodziłam zbyt blisko. Przykucnęłam w niewielkiej odległości i spojrzałam na niego. Jest odrzucony przez stado czy może sam nie chce przebywać w ich pobliżu? Nie mogłam tego wiedzieć, ale jest szansa, że się dowiem.
- Cześć - powiedziałam do niego łagodnym głosem - Czemu siedzisz tak sam i nie jesz jagód z całą resztą? Nie jesteś głodny? Jak chcesz to mogę znaleźć dla ciebie coś do jedzenia.
Nie przygotowałam się. A mogłam zahaczyć o jakiś sklep w Pallet Town w celu zakupienia czegoś do jedzenia, zamiast czekać z tym aż do kolejnego miasta! No nic, już tego nie naprawię, ale jest szansa, że znajdziemy coś w lesie, mimo wszechobecnego śniegu.

Gwen Brown - 2016-03-15, 20:51

Asriel grzecznie stanęła tuż przy twojej nodze, kiedy tylko ją przywołałaś. Zerknęła też na zaciekawiona raz na Spearowy, raz na ciebie, zapewne ciekawa co takiego planujesz. Spearowy to były znane w świecie ptaszki. Znane raczej z wrednego charakterku, dlatego profilaktycznie wolałaś trzymać dystans. Kiedy się odezwałaś, z zaskoczeniem zaobserwowałaś, jak stadko poderwało się do lotu i z głośnym jazgotem zniknęło między gałęziami. Na szczęście osobnik, który trzymał się na uboczu nie wyglądał jakby zamierzał się gdziekolwiek ruszać. Przechylił łebek i utkwił w tobie czujne spojrzenie. Co wprawiło cię w jeszcze większe zaskoczenie, nawet zrobił kilka niedużych susów, zbliżając się do waszej dwójki.
Co jest? On się w ogóle, wcale a wcale was nie bał! Nic, kompletnie. Czyżby miał kiedyś styczność z ludźmi? Możliwe...
To co teraz?

Molin - 2016-04-01, 14:36

//Jestem leniwą bułą.

Nie ma co, jego zachowanie nieco mnie zaskoczyło. Spokojnie go nie obserwowałam, wciąż nie wykonując żadnych gwałtownych ruchów, lecz na moment zerknęłam w stronę reszty stadka, które szybko stąd czmychnęło. A może po prostu do nich nie należał? Niezależnie od przyczyny trzeba coś zrobić... a jak już mu powiedziałam, mogę pomóc mu ze znalezieniem czegoś do jedzenia.
- Jak chcesz to chodźmy czegoś poszukać.
Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, zerkając przy okazji na Asriel. Jest młoda, więc trzeba ją pilnować, nie wiadomo czy czasem nie zdecyduje się czegoś wywinąć... ale należała do raczej grzecznych stworków, więc zamartwianie się jest niepotrzebne.
A zamiast tego wstałam otrzepując się ze śniegu który mógł zdążyć zebrać się na moich ubraniach i rozejrzałam się dookoła. Jedzenie, jedzenie... oczywiście o ile stworek chce jedzenie, bo jak nie to trzeba będzie myśleć inaczej! Jeśli jednak przystanie na propozycje... najpierw rozglądam się za czymś w pobliżu, a jeśli nic tu nie znajdziemy to ruszamy dalej. Przecież w lesie na pewno coś musi być!

Gwen Brown - 2016-04-01, 20:17

Faktycznie Asriel była bardzo grzeczna. Spearow tymczasem znowu "przykicał" bliżej, z wyraźną ciekawością zerkając na Eevee. Małą nie pozostała dłużna i nieśmiało podeszła do niego, obwąchując go sobie. Pokemony musiały przypaść sobie do gustu, bowiem nic nie wskazywało aby któreś się wystraszyło tego drugiego lub miałyby sobie skoczyć do gardeł.
Tymczasem ptaszek leciutko poderwał się do lotu i przysiadł na gałązce na drzewie, z którego dopiero co odleciała reszta. Dziobnął jedną jagódkę, ale jakoś tak bez przekonania. Może wcale nie był głodny? Bardzo szybko sfrunął do was, popatrując na ciebie z zaciekawieniem. O co temu pierzastemu może chodzić?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group