Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

MG Gwen Brown - Poke-przygoda Viviann Malesci

Gwen Brown - 2016-03-03, 18:13
Temat postu: Poke-przygoda Viviann Malesci
Właśnie wstawał kolejny poranek w jednym z większych miast regionu Sinnoh. Sunnyshore... To brzmiało dość dumnie i tak na swój sposób majestatycznie. Mniej więcej takie było to miasto- wielkie i dumne. Najbardziej słynęło z sali lidera typów elektrycznych, Volknera oraz ogromnej wieży, która zasilała całe miasto w energię elektryczną. Poza tym było to pełne ludzi nadmorskie miasto, z kilkoma zadbanymi plażami i portem. Praktycznie non stop przewijał się tu ktoś nowy. Tak, to zdecydowanie było miasto warte uwagi. Aczkolwiek punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...
W twoim wypadku nie bardzo było czym się zachwycać. Szykował się kolejny dzień, który trzeba było przeżyć. Dawniej, kiedy dopiero przybyłeś tutaj, nie mogłeś się na to wszystko napatrzeć. Teraz było ci już zwyczajnie wszystko jedno. Twój trener był szacownym biznesmenem i "prezesem światowego banku"- przynajmniej tak to brzmiało dla postronnych. Ale ty już zbyt długo tkwiłeś w tym biznesie, aby nie wiedzieć, że twój opiekun tak na prawdę działa pod przykrywką. Nie było to ostatecznie takie najgorsze kiedy ludzie sprowadzali dla niego te wszystkie pokemony, było na czym zawiesić oko. Ale aktualnie i o tym mogłeś pomarzyć. Z bliżej nieokreślonego powodu, twój trener coraz częściej zostawiał cię w domu. Pół biedy, kiedy w tym czasie przebywała z tobą jego córka. Z nią przynajmniej czułeś, że żyłeś. Ale jeśli mała była na tych wszystkich swoich zajęciach, musiałeś sam sobie organizować czas. No, ale ostatecznie mogło być gorzej. Jakby nie patrzeć maiłeś dom, miałeś pełną michę żarcia i kupę miejsca aby sobie polatać. Szkoda tylko, że krajobraz praktycznie się nie zmieniał.
Właśnie siedziałeś sobie na swojej "grzędzie", którą zamontowano na jednej ze ścian i nieco bez przekonania, skubałeś swoje śniadanie. Taak, kolejny "taki sam" dzień.
- Nutute, chcesz się pobawić?- z rozmyślań wyrwał cię rezolutny głosik małej dziewczynki.
Mimowolnie się uśmiechnąłeś. Może ten dzień nie będzie taki najgorszy?

Viviann Malesci - 2016-03-03, 21:09

Wszystko nudne, nudna okolica, nudne jedzenie, nudne życie i nudna... nuda. Nuda. Nuda. Nuda. Nuda. Chociaż nie ma co narzekać jeść mi dali i dość wygodnie mi tutaj, jednak dlaczego Skay przestał mnie ze sobą zabierać. Nie żeby coś ale czasami lubiłem latać po tych wielkich przeszklonych korytarzach w siedzibie banku. No ale wszystko mi jedno tak naprawdę, zajmę się jedzeniem.
*Omnomnom xD*
Spojrzałem w kierunku dziewczyny no i tak, trochę się uśmiechnąłem no a jak niby nie mam się uśmiechać? Jedyna odskocznia od nudy z łepetyną pełną pomysłów i zapału do życia. A jednak i jej trochę było obojętne co się dzieje tak jak mi. Wzruszyłem barkami i odpowiedziałem ~ Okej i tak nic nie robię co więc proponujesz?~ Poszybowałem w stronę jej głowy i zacząłem skubać jej włosy. Ot tak aby ją jakoś rozśmieszyć czy coś bo w sumie lepsze to niż siedzenie na grzędzie jak kura i zajadanie pokemonowej karmy ~A Seviper też chce się bawić?~

Gwen Brown - 2016-03-03, 21:29

No tak, nie ma to jak Vandelopa. Wiecznie roześmiana i pomysłowa. Po ojcu odziedziczyła zielone oczy i... w sumie na tym podobieństwa się kończyły. Burza rudych włosów nijak miała się do czerni jej ojczulka. Mała, pomimo usilnych prób Skaya nie dała z siebie zrobić dobrze wychowanej panny z dobrego domu. Co tam lekcje gry na skrzypcach, co tam jakieś nudne wyprawy do muzeów z jej prywatną nauczycielką. Mała była typem chłopczycy z poobdzieranymi kolanami i szukającej przygód.
Vandelopa roześmiała się, kiedy tylko zacząłeś skubać jej włosy.
- Jasne, Tepig też idzie- odparła, głaszcząc cię po łebku.
- Zobaczysz, spodoba ci się. Właśnie znalazłam coś niesamowitego!- dodała tajemniczo i jak to ona pognała w sobie znanym kierunku. Co było zrobić, poleciałeś za nią. Dziewczynka, pokonawszy kilka korytarzy, wybiegła z domu i od razu skierowała się ku ogródkowi, okalającemu całą posiadłość. W międzyczasie przywołała też dwójkę "swoich" pokemonów. Ojciec nie pozwalał, aby Tepig swobodnie poruszał się po domu. Uważał, że to nie jest miejsce dla świni. To było trochę wredne, bo Tepig był bardzo porządną świnką i na pewno nie zrobiłby większego bałaganu niż ty. Z kolei Seviper był zwyczajnie spory, a nawet w rezydencji było mu trochę ciasnawo. Z tego powodu oba stworki zajmowały dwa sprytnie ukryte domki w ogrodzie. Cóż, taki stan rzeczy chyba nawet im odpowiadał. Farciarze. Ty z twoim czipem mogłeś sobie pomarzyć o swobodnym lataniu po ogrodzie. Zaraz Skay się dowiadywał, coś zapikało i musiałeś wracać na swoją grzędę. No, tylko tym razem nie byłeś sam, a Vandelopa pozwalała ci na zdecydowanie więcej.
A zatem pognaliście do ogródka. Chociaż "ogródek" to trochę słabe określenie. Bardziej pasował tutaj park. Wysokie drzewa, schludne klomby i poprzycinane krzewy. Ech, nawet tu wszystko musiało być uporządkowane w najmniejszym szczególe. Dlatego zdziwiło cię, dlaczego ten mały rudzielec pędzi w kierunku starej chatynki, zamaskowanej kilkoma ozdobnymi roślinkami, a gdzie to wasz ogrodnik trzymał swoje narzędzia i całą masę innych gratów. Co ta mała kombinuje? To ma być to niesamowite odkrycie?

Viviann Malesci - 2016-03-03, 23:07

Gdzie też ona biegnie? Nie potrafię aż tak szybko latać no ale mniejsza z tym. Przyglądałem się uważnie gdzie idziemy aż zaprowadziła nas... tej chatki co tam się urządził ogrodnik? Wylądowałem na dachu i spojrzałem na nią nieco zdziwiony, zerknąłem też na Tepiga i Sevipera. Całkiem porządne pokemony dało się z nimi jako tako spędzić czas. Poniekąd zazdrościłem Seviperowi, długi wąż z typem trującym i jeszcze nie musi martwić się ewolucją. Po prostu rozwija się i tyle, zaiste ciekawy z niego był pokemon. Ogólnie jak pewnie Vandelopa zauważyła miałem nieco problemy z okazywaniem emocji ale kiedy ją spotkałem ona po prostu coś zmieniła. Jakby ta durna, mglista zasłona w moim mózgu (a kij wie co to) lekko się stargała ale tak minimalnie. Otrząsnąłem się z myśli i spróbowałem jakoś dostać się do środka w międzyczasie zapytałem się dziewczyny - Eh.. co znowu odkryłaś? Przecież nie ma w tym nic nadzwyczajnego....
Gwen Brown - 2016-03-04, 16:15

Vandelopy nie zraził twój sceptycyzm i zaraz pospieszyła z wyjaśnieniami.
- Widzisz, z samego świtu obudził mnie Seviper, stukając czymś w moje okno. Pobiegłam więc zobaczyć co się stało i okazało się, że Tepig wszedł tutaj przez obluzowaną deskę, ale nie mógł się już wydostać, bo przejście zawaliły jakieś graty. No więc trzeba było go wyciągnąć.
W tym czasie dziewczynka otworzył drzwi chatki i weszła do środka.
- Rzadko kiedy tutaj zaglądałam, więc postanowiłam się przy okazji troszkę rozejrzeć. No i wtedy znalazłam to- powiedziała odstawiając na bok jakiś worek i... unosząc zamaskowaną klapę w podłodze.
Przechyliłeś łebek wyraźnie zaciekawiony. Gdyby nie Vandelopa, nawet nie zauważyłbyś, że gdzieś tam jest jakakolwiek klapa. Ale to nie wszystko. Wydawać by się mogło, że to tylko jakiś schowek, ot i wszystko. Ale nie. Wewnątrz było widać nieco strome, kamienne schodki prowadzące do jakiegoś tunelu.
- No, jak widzisz znalazłam coś ciekawego. Wtedy zeszłam na moment, żeby zobaczyć co jest na dole i znalazłam jakieś stare przejście, ale nie wiem dokąd prowadzi. Trochę bałam się iść tam całkiem sama. No, ale teraz jest nas już czworo. Co powiecie na to, aby tam trochę pomyszkować?

Viviann Malesci - 2016-03-05, 21:56

Popatrzyłem na Tepiga i lekko się zaśmiałem, siadając jej na ramieniu i wysłuchując co mi ma do powiedzenia. Przechyliłem łeb zaciekawiony, co się tam kryje? Z jednej strony miałem wątpliwości że jak tam wejdziemy to Skay nas przyłapie i oczywiście ja oberwę. Wsadzi mnie do pokeballa albo przyskrzyni na dwa dni w klatce. A w sumie wszystko mi jedno, zeskoczyłem z ramienia Vandelopy i wskoczyłem na jeden stopień. Hm... ~Nic nie widzę a nie sądzisz że Skay może nam sprać skórę jak ktoś nas przyłapie...~ Nie żeby w moim głosie było jakiś niepokój czy coś, zupełnie było mi to obojętnie ale tak szczerze zawsze lepiej uniknąć kary. Z drugiej strony pokusa była jako taka a Vandelopa miała to do siebie, że potrafiła namówić mnie na wieele rzeczy. Tak więc spojrzałem na nią wyczekująco a od schodów odbijał się bardzo nikły blask moich oczu. Czasami mnie to denerwowało.
Gwen Brown - 2016-03-07, 11:47

Tepigowi nie uszło uwadze twoje spojrzenie. Wyprężył się dumnie, dając wam wszystkim do zrozumienia, że gdyby nie on, nie byłoby żadnego odkrycia.
- Daj spokój. Tata jest już dawno w pracy, a ja mam wolne do południa. Wiesz, zanim znowu każą mi rzępolić na tym nieszczęsnym instrumencie. Poza tym przecież cały czas jesteśmy na terenie posiadłości, prawda? To nie to samo, co ta nasza ostatnia, samowolna wyprawa nad morze, pamiętasz?
Pamiętałeś, trudno byłoby zapomnieć. Skay do tej pory wspominał tę i wiele innych, wcześniejszych "wycieczek" kiedy ochrzaniał cię za takie akty samowoli. Ale ostatecznie młoda miała rację- nie wyszliście poza teren ogrodu, więc technicznie rzecz biorąc nie zrobiliście nic złego. W końcu dziewczynka ruszyła w dół schodków, niosąc na rękach Tepiga. To był jednoznaczny znak, że nie porzuciła swego zamiaru, a zatem ty też ruszyłeś w głąb tunelu. Pochód zamykał Seviper.
W korytarzu, do którego trafiliście było dość ciemno. Tu na szczęście pomocny był Tepig, wypuszczający od czasu do czasu Ember, którym oświetlał wam drogę. Korytarz był wyraźnie planowanym dziełem człowieka, a nie jakimś przypadkowo stworzonym tunelem. Nie był też zbyt zawiły, nie mijaliście żadnych odnóg. W końcu przed wami wyrosły duże, dwuskrzydłowe wrota. Vandelopa postawiła Tepiga na ziemi i na próbę pchnęła drzwi.
- O, otwarte- stwierdziła, kiedy drzwi leciutko się uchyliły.
Pchnęła więc mocniej, a waszym oczom ukazała się rzecz, której najmniej się spodziewaliście. Było to pole bitwy, pełnowymiarowe, ze standardowym ziemno-piaskowym podłożem. Vandelopie aż się oczy zaświeciły z radości.
Zlatałeś już wiele razy twoje obecne lokum i nie widziałeś nigdy żadnego pola bitewnego. Skay, jeśli chciał potrenować z tobą lub którymś ze swoich innych stworków, używał do tego celu ogromnego trawnika w innej części ogrodu. Nie żeby teraz szczególnie się na tym skupiał. Dawno minęły czasy, kiedy zdarzało mu się toczyć częste pojedynki, a zatem nieliczne okazje do treningu stały się jeszcze bardziej nieliczne. Jeśli szło o Vandelopę i jej podopiecznych, ojciec nie pozwalał jej na potyczki, a więc i o jakichś porządnych treningach nie mogło być mowy. Na szczęście, kiedy nie patrzył, oglądała sobie nagrania z jakichś istotniejszych potyczek, ot chociażby z Ligi.
- Ciekawe czy ktokolwiek poza nami wie o tym miejscu?- powiedziała dziewczynka, obchodząc obszerną salę.

Viviann Malesci - 2016-03-10, 09:21

Miałem wąty czy tam zejść ale koniec końców nie miałem większego wyboru, przez co wybrałem między powrotem do domu i zanudzeniem się na śmierć a pójściem za nią i urozmaiceniem sobie tego mojego obojętbego życia. Coraz głębiej schodziliśmy aż znaleźliśmy jakieś drzwi. A po otworzeniu ukazała się najprawdziwsza sala do bitew! Od razu ją obleciałem dookoła zaglądając tu i tam i starając się w nic nie przygrzmocić. Jak długo to tutaj było? Jak dawno już nie walczyłem... nie było czasu na treningi kiedy Skay był w domu a mi było trudno uczyć się nowych ruchów. Wyladowalem przed dziewczyną - No ok dokonaliśmy odkrycia i co dalej? Może będziesz tutaj trenować ze swoimi pokemona i?
Gwen Brown - 2016-03-10, 16:23

Vandelopa już teraz wyglądała na prze szczęśliwą. A kiedy rzuciłeś swoim pomysłem o treningach, wyglądała jak czysta kwintesencja szczęścia.
- To jest doskonały pomysł, wiesz? Wspaniały wręcz! Tu jest wszystko czego nam trzeba. Odpowiednio dużo miejsca, całość nie rzuca się w oczy... Będzie super!
Vandelopa już zaczęła snuć plany swoich epickich treningów. Patrzyłeś na nią w rozbawieniu. Nakręciłeś ją i to tak porządnie. Znałeś ją wystarczająco dobrze, aby wiedzieć, że nie odpuści. Może przy okazji pomogłaby też tobie? Już i tak tkwicie w tym małym sekrecie po równo.
- Tylko na razie trzeba będzie uważać na tatę. Na razie musimy utrzymać to miejsce w sekrecie. Wiecie, chciałabym podróżować tak jak ci wszyscy trenerzy. Przeżywać te wszystkie przygody, a nie tkwić tutaj. Może jeśli kiedyś pokażę mu, że jestem odpowiednio silna, w końcu mnie stąd wypuści. Jak myślicie?
Trudno zgadnąć. Ale koncepcja wydawał się kusząca. Może to byłaby też szansa dla ciebie, aby ruszyć jakoś do przodu ze swoją egzystencją?

Viviann Malesci - 2016-03-11, 22:16

O ile można tak to nazwać wzruszyłem swoimi ramionami i porozglądałem się, poszukałem czegoś ciekawego ale chyba ta sala nie kryła nic więcej. Jednak kto wie? A z resztą obojętne mi to wszystko, co się stanie to się stanie. Co mi do tego wszystkiego, zawsze całe te moje życie było mi obojętne a każde chwile były nieważne. Może trochę ważne były te z Vandzią ale poza tym. Eh nie ważne :P
~ Heh to może zwieję z tobą. Będziemy uciekać a teraz możemy poćwiczyć. Jakieś tam ataki znam więc w sumie czemu nie?~ Zaproponowałem jej jakieś zabicie czasu, może sam trochę też sobie poćwiczę i rozruszam kości. No i takie tam... *obojętność tak bardzo xD*

Gwen Brown - 2016-03-13, 17:40

Latając tak po polu bitewnym nie zauważyłeś nic szczególnego. Ot, udało ci się znaleźć działający włącznik do światła, dzięki czemu znacznie poprawiła się wam widoczność. Vandelopa dalej miała włączony "tryb radocha", więc w dalszym ciągu patrzyłeś jak uradowana cieszyła twarz. Na propozycję treningu od razu się ożywiła.
- Tak już teraz? A w sumie czemu nie. Poczekajcie chwilkę
Dziewczynka wyjęła z kieszeni telefon komórkowy i coś tam naklikała. Potem ponownie włożyła urządzenie do kieszeni.
- Ustawiłam alarm, żebyśmy się przypadkiem nie zasiedzieli tu na dole i naszej tajemnicy nie trafił szlag. Nutute, skoro się zaoferowałeś, to pokaż mi co potrafisz!- zawołała, od razu zakasując rękawy.
I co, dziecku odmówisz? Nie odmówisz...

Viviann Malesci - 2016-03-17, 23:08

Ponownie wykonałem coś na kształt wzruszenia ramionami ale teraz to najchętniej zjadłbym sobie jagodę, no ale faktycznie Vandzi nie odmówisz. Ustawiłem się na drugim miejscu no tam na końcu jak to robili trenerzy w telewizorze, zaczekałem aż wystawi jakiegoś pokemona a ja musiałem działać sam
~Okej to wystaw pokemona a ja zaatakuję~
W takim razie ja zaczynam, na początek wzbiłem się w powietrze bo tam miałem jako tako nieco większą przewagę i użyłem na przeciwniku Quick Attack a potem starałem się uniknąć kontrataku, wykonując jakieś nury w dół czy ostre zwroty i tak wyglądały wszystkie moje uniki. Drugim moim atakiem był tak naprawdę Double Team aby zdezorientować przeciwnika i znienacka dokładnie zza jego pleców zaatakować z góry Wing Attack i zakończyć rundę Quickk Attak

Gwen Brown - 2016-03-21, 11:29

Dziewczynka aż klasnęła w dłonie i zaraz odbiegła na "swoje" stanowisko. Przez chwilę rozważała, którego pokemona wybrać.
- Hm... Seviper, ty zawalczysz- orzekła w końcu.
- A ty, Tepig uważnie się przyglądaj.
Zaraz też rozpoczęła się potyczka. Zacząłeś od Quick Attack, który to wąż ledwo, bo ledwo, ale zdołał ominąć. Zwijał się przy tym dość karkołomnie. Teraz był jego kolej. Okazało się, że to zwijanie się w wężowe zwoje ma swój sens. Seviper wybił się dzięki temu na dość sporą wysokość i zaatakował Bite. Nie trafił tylko dlatego, że w porę otoczyłeś się masą "klonów" z Double Team. Zaraz też przypuściłeś atak z zaskoczenia, który był pierwszym jaki się powiódł. Seviper ponownie miał za zadanie zrobić użytek z zębów, co nawet mu się udało, ale dopiero za drugim podejściem. Zdołał cię w końcu dosięgnąć i chwycić za skrzydło, a potem mocnym ruchem całego ciała, rąbnął tobą o grunt. Zabolało, ale nie zamierzałeś dawać za wygraną- odpłaciłeś się solidnym Quick Attack. Seviper próbował jeszcze zaatakować Lick, ale mu nie wyszło.
- Cali jesteście?- zapytała Vandelopa z wyraźną troską w głosie. Jednak rozochoceni potyczką, obaj daliście jej znak, że możecie kontynuować.
- Seviper, spróbuj zaatakować... Swagger! Musisz też pamiętać o unikach. Potem spróbuj użyć Bite i ściągnąć Nutute na ziemię. Tylko tym razem opleć go swoim ciałem i użyj Wrap. Na koniec jeszcze raz Bite! I jeszcze raz pamiętaj o unikach.
Zabawa zaczynałą się rozkręcać...

Archen - 90HP
Seviper - 80HP


/ W razie czego w trakcie pojedynków obliczam obrażenia trochę tak po mojemu, a nie systemem forumowym. Jakoś sprawniej mi tak idzie i ogólnie wygodniej mi. To tak ku informacji :)

Viviann Malesci - 2016-03-28, 23:33

Okej a więc teraz muszę uniknąć i zaatakować, wzbiłem się szybko w powietrze gdzieś tam pomagając sobie jednym z moich posunięć. Moim celem było przede wszystkim utrzymać się w powietrzu, problem w tym że nie miałem pojęcia jak uniknąć Swaggera od przeciwnika więc przyjąłem to na klatę. Zamachałem skrzydłami i odpowiedziałem mu Wing Attack nim ten zdołał ponownie mnie zaatakować. Jego Bite chciałem uniknąć składając skrzydła i szybko opadając w dół, jednocześnie będąc już poza zasięgiem jego ataku (zakładając że mi się udało go uniknąć) chciałem walnąć mu w łeb Quick Attack i wyrwać się z jego splotów ponownie Quick Attack a ponownie Bite uniknąć za pomocą Double Team oczywiście w powietrzu.



//spoko ;)

Gwen Brown - 2016-03-29, 10:19

I kolejna rundka. Na początek poleciał Swagger, którego nawet nie próbowałeś jakoś unikać. O dziwo poczułeś się po nim znacznie silniejszy. Zaraz, czy oni właśnie podwyższyli twoje zdolności bojowe? Zacnie... Ale co to! Nagle przed oczami zaczęły ci latać jakieś plamy, obraz w ogóle się rozmazał- no istny cyrk. Okazało się, że ów atak nie tylko podwyższał twoje zdolności bojowe- wywoływał równocześnie efekt konfuzji. No to ładnie. Jakimś cudem twój Wing Attack się powiódł i nawet trafił, ale potem było już gorzej. Przez konfuzję już i tak latałeś jak pijany, a jak jeszcze próbowałeś zrobić unik, to praktycznie kręciłeś się w miejscu. Wąż bez większych problemów wybił się do ciebie i chwycił zębami, ściągając na dół. Próbowałeś odgryzać się Quick Attack, ale przez konfuzję... atakowałeś sam siebie. Dziwne, ale prawdziwe. W dodatku przez wpływ Swagger, twoje ataki były 2 razy silniejsze, a zatem obrywałeś 2 razy mocniej. Podobnie stało się z drugim szybkim atakiem. W dodatku wąż ściskał cię niemożebnie swym ciałem. I na końcu nastąpił przełom. Double Team się powiódł, a wąż nie bardzo wiedząc, kogo powinien kąsać poluźnił trochę splot. Wystarczająco, abyś dał radę się wyrwać. Tak czy inaczej przynajmniej jednego z ugryzień udało ci się uniknąć.
- Seviper, świetnie ci idzie! Jeszcze raz zacznij od Bite, a potem może wypróbujemy Lick? Na koniec dwa razy Bite. I koniecznie pamiętaj o unikach!
No to pięknie. Mogłeś mieć tylko nadzieję, że konfuzja wkrótce ci przejdzie. Inaczej może nie być tak kolorowo...

Archen - 65HP, atak podwyższony o 2 stopnie, konfuzja
Seviper - 70HP

Viviann Malesci - 2016-04-01, 10:23

Ugh to jesr straszne! Już nigdy więcej nie chcę mieć takiego czegoś przed oczami a to cholerstwo za nic nie chce ustąpić! Na szczęście udało mi się wyrwać i starałem się odakoczyc od niego jak najdalej. Muszę użyć czegoś co mnie nie zrani a jednocześnie da mi chwilę na wycelowanie. Aby uniknąć bite użyłem Double Team a sam starałem się znaleźć z boku a Sevipe miał trafić w kopię. W tym czasie kiedy jedo zęby natrafily w nicość ja skupilem się ile wlezie i postaralem się wycelowac w niego Wing Attack
Coś tam jedbak widziałem wiec trzeba było to wykorzystać i nie panikować. Na Lick miałem zamiar odpowiedzieć znowu Double Team bo chyba nic innego mi nie pozostało. Cały czas staralem się skupic i wykorzystać to co widzę. Po tym wszystkim chciałem wykorzystać tylko Quick Attack do uników. Pierwszy unik w górę a drugi drugi lewo.

Gwen Brown - 2016-04-01, 12:59

Pomimo nieciekawej widoczności, wiedziałeś jedno- im wyżej, tym większa szansa, że wąż cię nie sięgnie. Na wszelki wypadek postanowiłeś się wspomóc Double Team. Na szczęście atak zadziała i niebawem w powietrzu zaroiło się od twoich klonów. Tak jak przypuszczałeś wąż kąsał, ale na szczęście iluzje, a nie ciebie. W międzyczasie odniosłeś wrażenie, że tych kolorowych plam przed oczami jest jakby ciut mniej... Niestety, Wing Attack się nie udał i w efekcie sam troszkę oberwałeś, ale na pocieszenie "manewr językowy" w postaci Lick również się nie powiódł. Znowu użyłeś Double Team, który znowu się udał. A wąż... znowu kąsał. I tu nastąpił przełom- oto plamy przed oczami zniknęły. Pozostał jedynie rozmazany obraz. Wyraźny znak, że konfuzja mija. Ucieszony tą myślą przystąpiłeś do ataku. Za te wszystkie bóle oddałeś Seviperowi mocnym Quick Attack. Szanse się wyrównały.
- Seviper jeszcze raz Lick! Potem unik i spróbuj użyć Bite i znowu ściągnąć go na ziemię. Okręć się wokół niego Wrap i na koniec Bite!

Archen - 60HP, atak podwyższony o 2 stopnie, lekka konfuzja
Seviper - 60HP

Viviann Malesci - 2016-04-06, 08:53

Uh no nareszcie zniknęła ta okropna kontuzja, obraz rozmazany ale nie przeszkadza mi to. Skupiłem się na swoim celu i za pomocą Quick Attack chciałem wykonać jednocześnie unik przed jęzorem Sevipera robiąc szybki wzlot w górę i od razu zaatakować jego głowę. Przed Bite to chyba tylko mogłem użyć Double Team bo niczym innym nie dysponowałem. W razie gdyby mnie złapać we Wrap to użyłem Wings Attack aby wyrwać się z jego splotów i uderzyć go w szczękę nim ten zdąży mnie ugryźć. Jak sie udało zrobić unik to zaatakowalem Wings Attack celując w jego tułów.
Gwen Brown - 2016-04-08, 16:03

Teraz, kiedy tylko miałeś rozmazany obraz przed oczami, zdecydowanie łatwiej było ci robić swoje. Unik przed jezorem wyszedł ci perfekcyjnie, a potem z równą perfekcją zaatakowałeś węża Quick Attack. Potem była zmyłka z Double Team, jak na razie całkiem skuteczna. Seviperowi nie udało się pochwycić cię tak jak zaplanowała to Vandelopa. Próby okręcania się wokół "klonów" również nie były zbyt skuteczne dla węża. Ty za to w międzyczasie pozbyłeś się konfuzji całkowicie i bez większych problemów wyprowadziłeś Wings Attack. Tym razem wężowi udało się boleśnie cię ukąsić, jednak ty zdołałeś się wyswobodzić i odpowiedzieć kolejnym atakiem skrzydeł. Po tak zmasowanym ataku wąż wylądował na ziemi, dysząc ciężko. Konfuzja minęła, ale podwyższony atak pozostał. A że trafiły wszystkie twoje ataki, błyskawicznie nadrobiłeś poprzednie straty. Seviper ledwie trzymał pion, więc Vandelopa postanowiła przerwać walkę.
- Wystarczy na dziś. Nutute i tak byś zwyciężył, a nie chcę aby tata zobaczył Seviego w takim stanie. Myślę, że jak na pierwszy poważniejszy pojedynek wys...
Nagle usłyszeliście grającą, skoczną melodyjkę. Był to uprzednio nastawiony przez dziewczynkę alarm w telefonie.
- O, i tak musielibyśmy kończyć. Zbierajmy się, za godzinę muszę wyjść na kolejną nudną lekcję. Lepiej, żeby nikt nas tu nie znalazł- stwierdziła dziewczynka.

Archen zdobywa 1lvl za walkę

Viviann Malesci - 2016-04-08, 23:35

Uf też byłem zmęczony tą walką więc chyba teraz wrócę na gałąź w domu. Podleciałem do Vendelopy i nagle coś poczułem, coś mega dziwnego. Po chwili już wiedziałem ~ Ej chyba nauczyłem się jakiegos nowego ataku... Ale chodźmy chce mi się leżeć~
No to jaki plan? Cóż wracamy z powrotem i chyba się objem i prześpię. Fajnie było ale teraz wrócę do swojego "gniazda" a może Skay już wróci i się mną jako tako zajnie? Nie wiem...może mnie zabierze "na spacer"

Gwen Brown - 2016-04-09, 19:24

- Na prawdę? Jutro musimy to koniecznie sprawdzić!- odparła dziewczynka, kiedy opuszczaliście ukryte pole bitwy.
Vandelopa przezornie odwołała Sevipera do jego pokeballa, aby w razie czego nikt nie zobaczył jej dość mocno sponiewieranego podopiecznego. Potem z Tepigiem, we trójkę wyszliście na zewnątrz, uprzednio maskując ukryte wejście, aby wyglądało tak jak przed waszym "wtargnięciem". Na koniec każde z was porozłaziło się jakby nigdy nic. Tepig potruchtał do swojej zagródki, Vandelopa poszła się przygotować do lekcji, a ty powróciłeś na swoją gałąź. Podjadłeś sobie, a potem przysnąłeś, praktycznie od razu odpływając w świat snów.
Obudziło cię trzaśnięcie drzwi. To Skay. Wrócił, ale nie wyglądał na szczególnie zadowolonego. Najwyraźniej ktoś musiał mu podpaść w robocie i srogo zważyć humor. Mężczyzna niedbale kopnął swój służbowy neseserek pod biurko, a sam klapnął na fotel. Oparłszy się ręką o blat, pogrążył się w bliżej nieokreślonych myślach. W międzyczasie drugą ręką, a raczej jej palcami, bębnił sobie po biurku.
Przeciągnąłeś się leniwie i rozejrzałeś. Hm, troszkę sobie pospałeś, zrobiło się już popołudnie. Ale po takiej dawce odpoczynku byłeś praktycznie jak nowy. Mogłeś teraz zająć się sobą lub próbować pozaczepiać swego pana i dowiedzieć się co wprawiło go w tak podły nastrój...

Viviann Malesci - 2016-04-11, 21:21

Aaaaa...*zieeew* taka drzemka zawsze dobra. O a co to? Skay już wrócił? Widać że ma czarne chmury nad głową ale coś we mnie drgnęło i postanowiłem go zaczepić. Jakby nie patrzeć jestem "jego" pokemonem i jakaś tam powinność pozostaje czy coś tam. Z czystą obojętnością i lenistwem zleciałem z gałęzi i wylądowałem trochę niezgrabnie na biurku. Przyjrzałem się mu w ciszy aby nie wyrwać go aż tak "brutalnie" z myśli. Zastanowiłem się czy aby na pewno dobrym pomysłem będzie odezwanie się... a co mi tam mi to jedno
~ Skay co się stało?~
Cztery słowa i krok w tył, nie wiadomo co mu wpadnie do głowy.

Gwen Brown - 2016-04-14, 19:31

Mężczyzna odwrócił się w twoją stronę i uniósł rękę. Już myślałeś, że zaraz cię uderzy, ale zamarł tak w pół gestu. Potem westchnął i ostatecznie opuścił rękę, ale tylko po to, aby cię podrapać po łbie.
- Ech, te pacany znowu spartaczyły transport i znowu wszystko muszę zrobić sam- warknął, nie przerywając "drapanka".
- Czasami aż mam ochotę rzucić to w cholerę. Albo co najmniej ich wszystkich powybijać. Ale potem przypominam sobie, że dobrobyt sam się nie zrobi.
Tja, tyle tylko, że przez ten "dobrobyt" siedzisz w chałupie na dupie zamiast zwiedzać świat i zdobywać doświadczenie... Ale przecież nie powiesz mu tego od tak. W obecnej chwili groziłoby to co najmniej ciosem po łbie.
- Hm, chyba coś szaleliście z Vandelopą, co? Strasznie masz zmierzwione pióra...- stwierdził niespodziewanie Skay.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group