Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

MG Mhrok - Mała pani archeolog

Mhrok - 2016-01-07, 18:16
Temat postu: Mała pani archeolog
Obudziłaś się w swoim domu w Cianwood City, gdzie mieszkasz od ostatnich trzech lat. Nie było ci tutaj źle, po katastrofie na Cinnibar Island wiele osób z miasteczka przeniosło się właśnie tutaj, dzięki czemu to niegdyś małe portowe miasteczko bardzo się rozrosło. Nie tylko przywieźliście ze sobą laboratorium, w którym zatrudnionych została spora część osób, ale dzięki wsparciu regionów zarówno Johto i Kanto, Cianwood rozwinęło się jeszcze bardziej. Wyjrzałaś przez okno swojego pokoju i ujrzałaś piękny widok na morze. Mimo że od dzieciństwa mieszkałaś blisko tej "błękitnej łąki", tutaj byłą ona nieco inna od tej na Cinnibar Island. Sama nie wiedziałaś czemu, po prostu tak było.
- Louise, wstałaś już? - najpierw usłyszałaś pukanie, a potem głos swojego ojca dochodzący zza drzwi. - Śniadanie jest już na stole. Ja na chwilę skoczę jeszcze do laboratorium po notatki. - dodał, a po chwili mogłaś usłyszeć, jak schodzi po schodach na dół.
Usiadłaś na łóżku i mimochodem spojrzałaś na stolik nocny, na którym stał zegarek. Malutkie urządzenie wskazywało godzinę 8.12, czyli całkiem wcześnie. Dzisiaj masz wraz z ojcem wyruszyć na wykopaliska w okolicach Cereluan City w regionie Johto. Niedawno wasze laboratorium dostało informacje o tym, że dla tamtejszej udało się odkryć nową, nieznaną dotąd skamieniałość. Waszym zadaniem było dotarcie tam i zbadanie tej skamieliny.

Loca-Loca - 2016-01-10, 01:08

Cianwood City. Zdumiewające, jak bardzo zmieniło się od czasu, gdy tu przybyliśmy. Jeszcze trzy lata temu niewiele osób przybywało do miasta, było tu spokojnie i cicho. Młodzi trenerzy często nie wiedzieli, jak tu dotrzeć ( Teraz wszystko się zmieniło. Z pewnością duży wpływ miało na to powstanie laboratorium...
Szybko przyzwyczaiłam się do Cianwood. Pewnie to przez to, że wiele osób mieszkających kiedyś na Cinnabar Island przeniosło się właśnie tutaj. W laboratorium sprawy miały się trochę inaczej – większość pracowników została przeniesiona w inne miejsca, do innych regionów. Dlatego też konieczne było stworzenie nowego zespołu. Ale hej! Zawsze to jakiś zastrzyk świeżej krwi!
-Tak, już wstałam. Za chwilę będę na dole – odpowiedziałam. Spojrzałam na zegarek. W miarę normalna godzina na pobudkę.. Przynajmniej dla mnie. Nie mam pojęcia, o której wstaje tata. Kiedy się budzę, zawsze jest już na nogach albo w laboratorium. Właśnie.. Dzisiaj wyjeżdżamy do Cereluan. Odkrycie nowej skamieliny.. Byłam taka podekscytowana! W końcu, miała to być to moja pierwsza ekspedycja.
Przebrałam się i zeszłam na dół. Tak jak mówił tata, śniadanie na mnie czekało. Miło z jego strony – zawsze dba o takie rzeczy. Może ja też powinnam któregoś razu wstać wcześniej i coś przygotować? Usiadłam przy stole i szybko zabrałam się za posiłek.

Black Lotus - 2016-01-17, 00:09

Wstałaś z łóżka, po czym podeszłaś do swojej komody, z której wyciągnęłaś ciuszki i ubrałaś się. Twoje ubranie mogło wydawać się nazbyt oficjalne, może nawet nieco sztywne, jednak ty je lubiłaś. Zeszłaś na dół, a po wejściu do kuchni zauważyłaś tatę, który siedział przy stole, pijąc kawę.
- Witaj Louise. - przywitał się z tobą ojciec, wychyliwszy się zza papierów, które przy okazji czytał. - Wyspałaś się? W końcu dzisiaj czeka nas mała podróż.
Na jego ustach widziałaś uśmiech. Pojawił się on niedługo po tragedii na Cinnibarze. Normalnie mężczyzna, który stracił swoją ukochaną żonę i został sam z nastoletnim dzieckiem, najpewniej by się w pełni załamał. Twój ojciec jednak był inny. Mimo straty swojej żony a twojej matki, on się uśmiechał. Starał się być silny dla ciebie.
- Muszę jeszcze na moment skoczyć do laboratorium po resztę notatek. Statek mamy o dwunastej, ale powinienem raczej zdążyć przyjść jeszcze wcześniej do domu. - powiadomił ciebie ojciec, po czym jednym łykiem dopił resztę swojej kawy. - Jeśli chcesz, to możesz potem do mnie przyjść. Możesz również potrenować z Laprasem albo zrobić cokolwiek innego, w końcu nie jesteś już małym dzieckiem i nie mogę ci rozkazywać. - mężczyzna pocałował ciebie w głowę i wyszedł z domu.
Po zjedzeniu kanapek i wypiciu dużego kubka herbaty czułaś się nasycona i gotowa do działania. Zegar w kuchni wskazywał godzinę 8.47, miałaś zatem jakieś trzy godziny do odpłynięcia statku. Mogłaś przez ten czas zrobić cokolwiek chciałaś.

Loca-Loca - 2016-01-24, 20:43

-Cześć tato. Tak, tak, wyspałam się - odpowiedziałam mu, chociaż moje słowa nie były do końca prawdą. Jak zawsze poszłam spać późno i byłam niewyspana. Jednak tamtego dnia ciężko było to po mnie poznać - myśl o nadchodzącej podróży sprawiła, że wyglądałam trochę... żywiej niż zazwyczaj.
Od tragedii na Cinnabar minęły trzy lata, a jak to mówią - czas leczy rany. Dlatego uśmiech, który widniał na twarzy taty nie zaskakiwał mnie tak jak dawniej. Kiedyś spojrzałabym na niego z zakłopotaniem, nie wiedziałabym jak się zachować.
Teraz jednak czułam się najnormalniej w świecie i z radością odwzajemniłam uśmiech. -W porządku - odpowiedziałam krótko, spoglądając na tatę. Kawa? Paskudztwo. Nie wyobrażałam sobie, jak on może to pić, a szczególnie w takich ilościach. Kawa do każdego posiłku. Ile można? -Na pewno przyjdę - postanowiłam i pożegnałam tatę. Teraz wypadałoby się czymś zająć. Może najpierw spędzę trochę czasu z Laprasem, a potem pójdę do laboratorium?
Wróciłam do swojego pokoju, aby wziąć plecak, po czym opuściłam dom.

Mhrok - 2016-01-31, 14:38

Przed wyjściem z domu jeszcze raz przejrzałaś plecak, żeby mieć pewność, że niczego nie zapomniałaś. Miałaś ze sobą nieco oszczędności, PokeDex, który otrzymałaś od zaprzyjaźnionego z twoim tatą profesora Oakiem, oraz 5 PokeBalli do łapania stworków, czyli tak na prawdę wszystko co będzie ci potrzebne podczas podróży. Podczas wolnego czasu, który miałaś do wykorzystania, postanowiłaś część jego wykorzystać do spędzania nieco czasu z Laprasem. Zamknęłaś dom, po czym ruszyłaś w stronę plaży, bo w końcu nie będziesz wypuszczała swojego pokemona na suchym lądzie.
- La, lapras. - odparł stworek, gdy ciebie zobaczył.
Zdjęłaś buty i weszłaś do wody, która była nieco zimna, jednak znośna, żeby nieco w niej postać.

Loca-Loca - 2016-02-12, 19:45

Pokedex. Cudowne urządzenie, hm? Prace nad nim były prowadzone już od dłuższego czasu, ale dopiero niedawno powstały pierwsze, w pełni funkcjonalne modele. Widziałam kilka z nich wcześniej, jednak nigdy nie posiadałam własnego. Na dobrą sprawę, nie był mi zbytnio potrzebny - nie interesował mnie trening ani łapanie nowych Pokemonów. Właściwie, to nigdy nie brałam udziału w walce trenerskiej, chociaż niejedna osoba rzuciła mi wyzwanie. Nie było to niczym dziwnym, w końcu do Cianwood City przybywało wielu trenerów, którzy chcieli poćwiczyć przed stawieniem czoła tutejszemu liderowi, Chuckowi.
-Hej, Lapras - przywitałam się z Pokemonem i pogładziłam go po pyszczku. Weszłam do wody. Trochę chłodna, ale jeżeli delikatnie się orzeźwię, to raczej mi nie zaszkodzi, prawda? -Chciałbyś przez chwilę popływać? W końcu, niedługo wyruszamy, a podczas rejsu raczej nie będę mogła cię wypuścić - zaproponowałam Laprasowi.
Zastanawiałam się, czy podróż nie byłaby dobrą okazją do rozpoczęcia treningu. Co prawda, mój podopieczny był już dosyć stary, ale to nie tyczyło się jego ducha - Lapras był energiczny, chętny do zabawy, lubił poznawać nowe miejsca. Jednak umiejętności, jakie nabył w ciągu całego życia były.. podstawowe.
Zresztą, pomyślimy o tym później, po zakończeniu ekspedycji. W końcu, podczas jej trwania nie będę miała zbyt wiele czasu dla Laprasa.

Mhrok - 2016-02-14, 01:22

Lapras z chęcią przystała na twoją propozycję, abyście sobie wspólnie nieco popływały. Stworek zbliżył się do ciebie i pozwolił wsiąść na swój grzbiet, po czym zaczął powoli dryfować na wodzie. Początkowo poruszał się wzdłuż brzegu, jednak potem wypłynął nieco bardziej wgłąb morza, jednak dalej poruszaliście się względnie niedaleko linii brzegowej. Lapras dopłynął do jednej z setek, jak nie tysiąca, znajdujących się w okolicznym obszarze niewielkich wysepek. Mogłaś swobodnie wyjść na brzeg i pochodzić po prawie złotym piasku, który przybierał taką barwę w wyniku padania na niego jasnych promieni słońca. Możliwe, że była to jedna z ostatnich swobodnych chwil. Podczas ekspedycji i po dotarciu do jej celu będziesz ciężko pracowała, jednak wiedziałaś, jakie są "konsekwencje" wybranej przez ciebie ścieżki życia.
Loca-Loca - 2016-02-14, 18:12

Och tak, Lapras z pewnością nie mógłby mi odmówić. Uwielbiał pływać - co nie było niczym dziwnym, w końcu to wodny Pokemon. Tak też weszłam na jego grzbiet.
Fakt, w pobliżu Cianwood City znajdowało się wiele wysepek. Nie miałam okazji odwiedzić wszystkich z nich - dostęp do niektórych był blokowany przez wiry wodne. Były na to sposoby, ale ja wolałam nie ryzykować utonięciem. Nie, żeby na "wyspach" znajdowało się coś ciekawego. W każdym razie, gdy Lapras zatrzymał się przy jednej z nich zsiadłam z jego grzbietu. Piękna pogoda. Słońce świeci, na niebie żadnej czarnej chmurki.. Czemu by chwilę nie poleniuchować na wyspie?

Mhrok - 2016-02-17, 14:07

Usiadłaś na ogrzanym przez słońce piasku i zaczęłaś zapatrywać się w morskie fale. W oddali znajdowały się góry i leżące u jego podnóża Cianwood City. Mieszkałaś tutaj jedynie trzy lata, ale już zdążyłaś zżyć się z tym miejscem. Częściowo miałaś taki przymus, w końcu Cinnabar Island została kompletnie zniszczona przez wybuch wulkanu. Z tego, co słyszałaś, rząd Kanto póki co zabraniał budowania się na wyspie, ze względu na duże zagrożenie kolejnego wybuchu. Póki co znajdowały się tam jedynie obozy badawcze.
- Lap, lapra, pras, lap. - podśpiewywał sobie wesoło twój towarzysz.
Atmosfera była tak przyjemna, że w pewnym momencie położyłaś się na piasku i zaczęłaś przyglądać niebu, na którym znajdowały się jedynie białe obłoki przybierające przeróżne kształty.

Loca-Loca - 2016-03-08, 00:29

Cianwood City. Kiedy pierwszy raz się tu znalazłam, nie do końca wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Pragnęłam, aby dzień katastrofy na Cinnabar Island okazał się być zwykłym koszmarem, chciałam tylko wrócić do domu. Cianwood stało się jednak moim drugim domem. To tutaj znowu mogłam poczuć się bezpiecznie, to tutaj odnalazłam się na nowo. Niby żyłam tu tylko od trzech lat, a miałam wrażenie, jakbym spędziła tu pół życia.
Z tego co słyszałam, na Cinnabar jeszcze nie wolno się budować. Badania ciągle trwają. Nawet, jeżeli na wyspie byłoby już bezpiecznie.. Nie wiem, czy chciałabym tam wrócić.
-I jak, Lapras? Chyba zaraz będziemy musieli się zbierać - oznajmiłam Pokemonowi. Obiecałam tacie, że przyjdę do laboratorium zanim wyjedziemy.
Zanim odpłynę, pozwalam Laprasowi popluskać się jeszcze trochę.

Mhrok - 2016-03-09, 22:57

Lapras przytaknął na twoje stwierdzenie głową, po czym podpłynął bliżej mielizny, żebyś swobodnie mogła wejść na jego grzbiet. Będąc w drodze powrotnej do Cianwood, obejrzałaś się jeszcze na wyspę, na której spędziłaś ostatnie kilkanaście bądź kilkadziesiąt minut. Wysepka powoli zaczęła się coraz bardziej maleć i maleć, aż ostatecznie zniknęła za linią horyzontu. Po powrocie do miasta niezwłocznie udałaś się w stronę laboratorium, które znajdowało się w tej części miasta leżącej bliżej gór. Podczas przechadzki po mieścinie nic nie zwróciło twojej uwagi. Po kilkunastu minutach stałaś przed budynkiem laboratorium, do którego weszłaś. Wszystko tutaj było białe i niezwykle sterylne. Nie był to jednak nudny wystrój, gdyż znajdowało się tutaj również wiele ozdób, które nieco łagodziły srogie wnętrze. Gdzieniegdzie na stolikach stały różnobarwne kwiaty, drewniane biblioteczki wręcz zdawały się uginać pod ciężarem książek. Jednak nie była Perfekcyjną Panią Domu, żeby oceniać wystrój i jego użyteczność. Udałaś się do pokoju, w którym powinien znajdować się twój ojciec. Twoje przypuszczenia sprawdziły się i już po chwili ponownie byłaś w towarzystwie swojego rodziciela.
- Jakie doskonałe wyczucie czasu. - odparł do ciebie ojciec, wskazując na zegar ścienny - Właśnie miałem się wracać do domu.
Mężczyzna miał rację. Zegar wskazywał 10.30, co oznaczało, że do waszego promu zostało jedynie półtorej godziny. Było to wystarczająco, żeby móc jeszcze wrócić do domu po resztę szpargałów i udać się do portu.

Loca-Loca - 2016-03-18, 21:32

Laboratorium było dla mnie jak drugi dom – wystrój budynku w ogóle nie wydawał mi się chłodny. Rzecz jasna, bez tych wszystkich ozdóbek, kwiatów i półek z perfekcyjnie ułożonymi książkami, nie byłoby tu tak samo. Co do książek - czasami zastanawiałam się, kiedy ostatnio były czytane. Z pewnością wiele z nich było poświęconych nauce, chociaż z tego, co udało mi się wypatrzeć, wśród grubych tomów znajdowały się też magazyny.
Przeszłam przez długi korytarz, aż w końcu znalazłam się przed jednym z pokoi – gabinecie ojca. Weszłam do środka, jak zawsze bez pukania.
-Och, faktycznie – powiedziałam, patrząc na zegarek. Już niedługo ruszamy, hm? -Skoro i tak miałeś wracać, to chyba możemy już iść – uśmiechnęłam się. Zanim pójdziemy do portu, wypadałoby sprawdzić, czy spakowałam wszystko co potrzebne i ewentualnie coś dorzucić.

Mhrok - 2016-03-20, 23:21

Twój ojciec zgarnął jeszcze kilka teczek, po czym wyszliście z laboratorium. Droga powrotna do domu nie zajęła wam długo, w końcu laboratorium znajdowało się niedaleko. Wróciłaś do swojego pokoju, żeby upewnić się, że niczego nie zapomniałaś. Po kilkuminutowych oględzinach byłaś pewna, że wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy zostały przez ciebie spakowane. Po zejściu na dół czekało ciebie pyszne drugie śniadanie - kanapki z masłem orzechowym i herbata. Po posiłku, oraz upewnieniu się, że nie zapomnieliście o biletach, ruszyliście w stronę portu. Część portowa Cianwood była całkiem dobrze rozbudowana. Nie cumowały tutaj tylko statki pasażerskie, ale także handlowce i inne podobne jednostki. Udaliście się w stronę swojego promu - S.S. Joanne. Po szybkiej odprawie weszliście na pokład i mogliście obejrzeć panoramę portu.
- Powinniśmy dotrzeć do Vermillion gdzieś w okolicach 17. - poinformował ciebie ojciec. - Tam wynajmiemy jakiś hotel, a do Cerulean wyruszymy już rano.

Loca-Loca - 2016-03-27, 18:18

Wszystko było na swoim miejscu, tak też mogłam zejść na dół, żeby zjeść drugie śniadanie. Pośpiesznie (chociaż mieliśmy jeszcze trochę czasu) wypiłam ciepłą herbatkę i skończyłam kanapki.
Razem z ojcem sprawdziliśmy, czy mamy nasze bilety, a potem wyszliśmy z domu. Port nie znajdował się daleko od domu - w końcu Cianwood City nie należało do dużych wysp, tak też z każdego miejsca było blisko do portu. Sam port był dosyć rozbudowany, ale nic w tym dziwnego. W końcu, w ostatnich latach zaczęło tu tętnić życie.
Kiedy znaleźliśmy się już na statku, mogliśmy uświadczyć kilku niezłych widoczków. Nasze miasteczko było całkiem ładne, zwłaszcza o tej porze roku.
-Świetnie - uśmiechnęłam się do ojca. Skoro dotrzemy do Vemrillion o 17, to oznacza około pięciu godzin rejsu. Dosyć krótko. Przez ten czas mogłabym przejść się po pokładzie albo przespać się w kajucie. O, właśnie, zanim zacznę planować resztę dnia, wypadałoby odłożyć nasz bagaż.

Mhrok - 2016-03-31, 08:04

Przez jeszcze kilkanaście minut staliście przy burcie, aż do czasu odpłynięcia statku od portu. Wtedy udaliście się do waszej kajuty, która znajdowała się w pierwszej klasie. "Kajuta" była dosyć przestronna i wyglądała raczej jak niewielkie mieszkanie. Znajdował się tutaj spory salon z aneksem kuchennym, przestronna łazienka oraz dwie oddzielne sypialnie.
- Mówiłem im, żeby nie wykosztowywali się na miejsca dla nas. - powiedział, nieco ze złością, twój ojciec. - Pewnie nawet nie skorzystamy z większości tych rzeczy, skoro płyniemy niecałe 5 godzin. - mężczyzna głośno wypuścił powietrze, po czym odłożył bagaże na podłogę wasze mieszkanio-kajuty i odwrócił się w twoją stronę. - Teraz możesz robić co tylko chcesz Louise. Ja chyba się na chwilę położę, bo nieco źle spałem w nocy. - przekazał ojciec, po czym udał się do swojej sypialni.

Mhrok - 2016-03-31, 08:05

Przez jeszcze kilkanaście minut staliście przy burcie, aż do czasu odpłynięcia statku od portu. Wtedy udaliście się do waszej kajuty, która znajdowała się w pierwszej klasie. "Kajuta" była dosyć przestronna i wyglądała raczej jak niewielkie mieszkanie. Znajdował się tutaj spory salon z aneksem kuchennym, przestronna łazienka oraz dwie oddzielne sypialnie.
- Mówiłem im, żeby nie wykosztowywali się na miejsca dla nas. - powiedział, nieco ze złością, twój ojciec. - Pewnie nawet nie skorzystamy z większości tych rzeczy, skoro płyniemy niecałe 5 godzin. - mężczyzna głośno wypuścił powietrze, po czym odłożył bagaże na podłogę wasze mieszkanio-kajuty i odwrócił się w twoją stronę. - Teraz możesz robić co tylko chcesz Louise. Ja chyba się na chwilę położę, bo nieco źle spałem w nocy. - przekazał ojciec, po czym udał się do swojej sypialni.

Loca-Loca - 2016-04-15, 17:45

-Raczej nie – powiedziałam. Faktycznie, mieliśmy płynąć jedynie pięć godzin, więc raczej to wszystko nie miało szansy się nam przydać. No cóż – mamy, co mamy. Przynajmniej tata ma szansę się zdrzemnąć. -W porządku, najwyżej obudzę cię później – stwierdziłam. Ani trochę nie chciało mi się spać, więc mogłam spędzić ten czas zwiedzając statek albo coś w tym rodzaju. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Pospaceruję trochę, a potem się zdrzemnę.
Mhrok - 2016-04-21, 21:43

Wyszłaś z waszego wielkiego apartamentu i ruszyłaś w kierunku górnego pokładu. Jednak ostatecznie niestety nie udało ci się do niego dotrzeć. Ba, nawet nie dotarłaś do pierwszy schodów, które przeniosłyby ciebie jedynie piętro wyżej. Dlaczego to? Zostałaś zatrzymana przez małą dziewczynkę, która była wyraźnie podekscytowana, a zobaczenie ciebie jedynie zwiększyło jej podekscytowanie.
- Widziałam tutaj takiego fajnego pokemona, tylko że mi uciekł. Pomożesz mi go znaleźć? - spytało ciebie dziecko i zaczęło ciebie ciągnąć za rękę, jeszcze zanim zgodziłaś się na jej prośbę.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group