Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

Trylogia konkursowa - #37 Wrzesień- Najlepsze Opowiadanie

Yuki - 2015-08-30, 11:26
Temat postu: #37 Wrzesień- Najlepsze Opowiadanie

#37 Wrzesień- Najlepsze Opowiadanie

Tematyka:
Co by było dalej.
Napisy:
Dozwolone, oprócz nicku autora.
Termin zgłaszania prac:
9.09.2015 do godz. 20:00 na PW do Yuki.
Dodatkowe:
Chodzi o to, byście wymyślili zakończenie dowolnej książki.

Prace muszą zostać wysłane na PW Yuki. Muszą być zrobione specjalnie na konkurs i wcześniej nie mogą być nigdzie pokazywane.

Yuki - 2015-09-10, 17:33

Przesyłanie prac zostało przedłużone do 12 Września, godziny 18:00.
Yuki - 2015-09-12, 20:19

~~ Czas na głosowanie ~~



Trwa ono do 17 Września, godziny 20:00. Można głosować tylko na jedną pracę.


1. Alternatywne zakończenie Wiedźmina.

Wiedźmin siedział spokojnie w karczmie wraz ze swoimi towarzyszami i rozmyślał co począć dalej. Jaskier widząc zadumanego przyjaciela postawił przed nim kufel piwa - To co Geralt, gdzie udajemy się tym razem? - Zapytał po chwili mając nadzieje, że jego stary znajomy odpowie jakoś dobitnie co mają teraz zamiar robić.
- Nie wiem Jaskier, Yen wraz z Ciri gdzieś pojechały, Zoltan wrócił do swojej kompanii. Zostaliśmy tylko my Jaskier. Tak w ogóle, wiesz gdzie podział się Regis? - Spytał popijając piwo oraz odkładając miecze obok stołu.
- Niedługo przyjdzie, z tego co mówił poszedł po zbierać zioła oraz wypytać co dzieje się ciekawego w okolicy. Niedługo wróci, a swoją drogą Geralt, czyżbyś martwił się o naszego bladego przyjaciela? - Odparł z lekkim uśmieszkiem na twarzy, wiedział że Regis jest dość nietypowym kompanem a mimo to dobrze było go mieć przy sobie.
- Tak, w końcu to nasz przyjaciel. Pomógł nam pokonać Vilgeforc'a, wspierał dobrą radą oraz... - Tu zawahał się, widać że nie wiedział jak obrać to w słowa. Nie chciał urazić Regisa mówiąc otwarcie kim jest - Oraz, jest wampirem, i nie chciał bym by coś mu się stało - W końcu dokończył biorąc kolejny łyk piwa z kufla.
- No tak, ale to dość ciekawe Geralt - Zaczął Jaskier - Wiedźmin i wampir, ramie w ramię niczym przyjaciele. To idealny temat na balladę! - Odrzekł ucieszony popijając wino.
- Eh Jaskier, od tylu lat ty plączesz mi się pod nogami, wpadasz w pułapki i inne tego typu niespodzianki a dziwisz się się o Regisa. Lepsze pytanie czemu ty z nami podróżujesz - Odrzekł zaczynając się śmiać i wypijając piwo z kufla do Dna. Jaskier spojrzał na niego, westchnął i zaczął kręcić głową
- Ohh Geralt, bez mojej pomocy dawno byś zginął! Zawsze możesz przeprowadzić ze mną rozmowę na... - Nie dokończył gdyż wiedźmin zatkał mu usta
- Cicha... Coś się zbliża - Odrzekł kładąc rękę na mieczu.

Do karczmy weszli zbrojni. Posiadali oni na zbrojach znak słońca, Nilfgard. Było ich pięciu, każdy dobrze uzbrojony. Rozejrzeli się po karczmie, wówczas jeden z nich podszedł do lady.
- Karczmarz, szukamy pewnej osoby, wysoki mężczyzna. Białe włosy, miecze na plecach. Podróżuje razem z dwójką towarzyszy, jeden jest bardem a drugi zielarzem. - Odrzekł, patrząc przerażonemu karczmarzowi prosto w oczy. Geralt słysząc to zarzucił kaptur na głowę i dał znać Jaskrowi, że wychodzą. Gdy obaj kierowali się do wyjścia zbrojni zatrzymali ich.
- Dokumenty - Odrzekł prosto i zwięźle. Geral wiedząc dokąd to zmierza, odepchnął Jaskra i szybko wykonał znak Aard odpychając zbrojnego. Wówczas Jaskier szybko wybiegł z budynku a wiedźmin za nim. Zbrojni nie czekając udali się w pogoń za bohaterami.
- Jaskier! Biegnij po konie! Ja ich zatrzymam! - Wrzasnął, po czym się zatrzymał. Spojrzał na przeciwników i zrzucił kaptur oraz sięgnął po stalowe ostrze. - A wiec wasz kochany cesarz, zwany także "Biały Płomień Tańczący na Kurhanach Wrogów" chce dalej mojej śmierci? Cóż, nie jest mi w planach umieranie... Graj muzyko - Odparł przyjmując pozycje do walki.
Pierwszy zbrojny zaszarżował na wiedźmina nie zdając sobie sprawy jak głupio postąpił. Geralt odskoczył w bok i zastosował znak Igni. Płomienie szybko objęły przeciwnika, wiedźmin nie czekał długo. Wykonał szybkie cięcie na wysokości głowy, w miejsce gdzie zbroja była najsłabsza. Ostrze z łatwością przebiło się wprost do ciała. Nie była to rana śmiertelna, ale gdy przeciwniki chciał wyprowadzić kontra atak, wiedźmin wykonał piruet i przeprowadził jedno cięcie wzdłuż przeciwnika. Nilfgaardczyk padł na ziemie niczym kłoda. Wówczas pozostali rzucili się na wiedźmina. Geralt chcąc zwiększyć swoją szansę na przeżycie wykonał zna Quen, oraz przyjął postawę obronną. Przeciwnicy zaatakowali sprawnie ale wiedźmin był przygotowany, gdy pierwszy z nich wykonał zamach on szybko przeturlał się w bok, błyskawicznie wstał i wykonał cięcie na przeciwniku, sam szybko spojrzał na pozostałych i wykonał ponownie znak Aard, by przewrócić przeciwników. Sam wówczas wykonał Yrden na ziemi i zaczął biec do stajni. Jego celem nie było zabijanie żołnierzy a dostanie się do Ciri oraz Yennefer. Gdy biegł spojrzał w tył, spostrzegł jak przeciwnicy zostali zatrzymani w jego znaku-pułapce. Gdy dostał się do stajni, szybko wskoczył na konia.
- Geralt! Regis już wrócił! Gdzie jedziemy! - Wrzasnął nieco przerażony bard, dostrzegł jak zbrojni zaczynają już powoli zbliżać się do nich.
- Jak to gdzie Jaskier! Przed siebie! Do Kear Morhen! Wio Płotka! - Odparł poganiając swoją klacz.

Nasi bohaterowie, wiedźmin, bard oraz wampir zaczęli już oddalać się od miasteczka. Mieli jeden kierunek, Kear Morhen, siedlisko wiedźminów. To jedyne miejsce gdzie ani Emhyr var Emreis ani nikt inny.
- Geralcie - Zaczął Regis - Czy twoi "bracia" wiedźmini nie będą mieli nic przeciwko mnie? - Zaczął Regis, martwiąc się iż pozostali wiedźmini mogą być mniej wyrozumiali niż Geralt
-Spokojnie Regis, wystarczy ze wypijesz z nimi kilka kufli wódki i nie będzie problemu - Odparł jadąc dalej...

--------------------------------------------------------------------------
2. Coś tam do Harrego Pottera (chyba, bo Panda się nie zna)

- A jak trafię do Slytherinu? – zapytała niziutka dziewczynka o rudych włosach sięgających do ramion.
Najmłodsze dziecko Potterów gryzło się tym pytaniem od dłuższego czasu, lecz w wakacje nie miało odwagi zapytać nikogo o odpowiedź, gdyż obawiało się późniejszego dogryzania jej ze strony braci. Co prawda Albus taki nie był i pewnie udawałby, że nic nie słyszał, ale James na bank nie zostawiłby na Lily suchej nitki. Jedenastolatka stwierdziła, że teraz, gdy stoi na zatłoczonym peronie 9¾ i lada moment będzie odjeżdżała czerwonym pociągiem do Hogwartu, ma najlepszy moment na poznanie zdania ojca w tej sprawie, którego zresztą bardzo szanowała. Ten uśmiechnął się do niej ciepło i pogładził po włosach jedną ręką, podczas gdy drugą wskazywał na szczupłego rudzielca w wieku swojej córki, który, sadząc po minie, również ma wiele zmartwień dotyczących pierwszego roku w nowej szkole. I to nie byle jakiej szkole, bo dla czarodziejów.
- Spójrz, Hugo też czymś się trapie niepotrzebnie jak ty, Lily Luno – zaczął poważnym głosem. – Wszystkie domy w Hogwarcie są równe i nie ma znaczenia, do którego zostaniesz przydzielona. Jeśli trafisz do Slytherinu, na pewno znajdziesz przyjaciela w Scorpiusie.
- Fuj, nienawidzę go – skrzywiła się Lily niezbyt pocieszona ze słów taty.
- Nawet go nie znasz – przypomniał córce Harry.
- I co z tego? Wystarczy mi, że muszę słuchać opowieści Rose o tym, jaki to on jest wspaniały, męski i inteligentny. Ble!
- Och, a myślałem, że tylko Ron nie trawi zauroczenia Rose – zaśmiał się Potter, który doskonale wiedział, jak bardzo czerwony robi się jego najlepszy kumpel, gdy jego córka rozpływa się na temat syna Draco Malfoya. Niestety musi to w sobie dusić, gdyż Hermiona – jego żona – dałaby mu nieźle popalić za wywlekanie starych spraw, które nawet nie dotyczą dzieci, a ich ojców.
- Tato – jęknęła jedenastolatka. – Wcale mi nie pomagasz – fuknęła obrażona.
- Jesteś taka sama jak Albus – westchnął Harry, kręcąc głową na boki, ale jednocześnie uśmiechając się na wspomnienia o synu, który identyczne pytanie zadał mu dwa lata temu. – Słuchaj, jeśli ma to dla ciebie tak wielkie znaczenie, wystarczy, że poprosisz tiarę przydziału.
- I tyle? – zapytała zaskoczona. – Cały trik polega na powiedzeniu czapce, gdzie chcę się dostać?
- Jak będziesz tak o tym myślała, na pewno cię nie posłucha. I nie nazywaj jej czapką, bo wtedy Slytherin masz murowany.
~~~~~

Od wydarzeń z dworca minęły zaledwie dwa tygodnie, a Lily Potter – nowa Gryfonka – czuła się w Hogwarcie tak pewnie i komfortowo jak nigdzie indziej. Fascynowały ją wszystkie lekcje łącznie z historią magii, przez co jej najstarszy brat wciąż gadał, że musi być adoptowana. Paplaninę Jamesa oczywiście ignorowała, ponieważ nauczyciele ciągle powtarzali jej, że wygląda jak mała Ginny Weasley – jej mama.
Jedenastolatka właśnie wybierała się na boisko quidditcha, gdzie miały odbyć się nabory do drużyn. Podobno Gryfoni nadal szukali ścigającego, który zastąpi idealnego w swym fachu Teda Lupina. Chodzą słuchy, że po skończeniu nauki w szkole, chrześniak sławnego Harry’ego Pottera zdecydował się przyjąć zaproszenie do drużyny Armat z Chudley.
Jak widać życie w Szkole Magii i Czarodziejstwa płynęło swoim tempem. Raz wolniejszym, raz szybszym, ale nigdy nie było tu nudno. Irytkowi nie przeszło robienie żartów, zwłaszcza podstarzałemu już woźnemu Argusowi Filchowi. Hagrid uwielbiany przez wszystkich uczniów coraz lepiej prowadził zajęcia opieki nad magicznymi stworzeniami, a dyrektorka placówki – Minerwa McGonagall – dzieliła się wszystkimi historiami z portretami byłych „headmasterów”. Trzeba przyznać, że z największą ciekawością słuchał ich Albus Dumbledore, któremu udało się zawisnąć na honorowym miejscu obok Severusa Snape’a. Ale czy sielankowa rzeczywistość nie będzie miała końca już wkrótce?
- Avada Kedavra - wyszeptał mrożący krew w żyłach głos. Zielone światło w tempie błyskawicy wydobyło się z różdżki autora zaklęcia i ugodziło przerażonego mugola wracającego o zmroku do domu. - A więc to nic trudnego. Świetnie. Wkrótce cały świat pozna gniew nowego Pana Śmierci. O nie, nie popełnię błędów mojego ojca. Nigdy.

Mhrok - 2015-09-12, 21:22

Przeczytałem oba alternatywne zakończenia i muszę przyznać, że oboje stoją na całkiem wysokim poziomie. Bliższe jest mi jednak drugie uniwersum i to ono u mnie wykrywa o milimetry. Głosik idzie na 2 ^^
Gwen Brown - 2015-09-13, 15:06

Przeczytałam oba i oba są na swój sposób fajne, ale zagłosuję na 2

Głównie dlatego, że wszelkie kontynuacje itp. w uniwersum Wiedźmina to dla mnie jawna profanacja i nic nie przebije oryginału pisanego przez Sapkowskiego. To jest tak napisane, że już nijak da się tam coś zakombinować po wydarzeniach z "Pani Jeziora". A jak jeszcze ktoś zna całą sagę i czyta kontynuację dla jakiegoś początkowego tomu... no dziwnie jest straszliwe. Ale nie powiem, ogólnie napisane całkiem fajne.

Ale wróćmy do dwójki. HP nie czytałam JESZCZE, ale jestem na bieżąco z filmami i ogólnie tym uniwersum. Przynajmniej na tyle, aby wiedzieć kto, co, po co i dlaczego ;P A ta kontynuacja wyszła całkiem sympatycznie i śmiechem żartem, ale mogłaby zaistnieć. Serio. Bardzo mi się spodobało, po prostu za całokształt :)

Yuki - 2015-09-19, 15:27

~~ Czas na wyniki ~~



W tym miesiącu wygrywa praca numer 2 napisana przez Daisy~
Na drugim miejscu ląduje opowiadanie numer 1 stworzone przez Dante Aligieri~

1 miejsce - Thunder Stone x2 (Mueheuheuehue) + 15 muffinek + 3x Heart Scale + 5 RC

2 miejsce - 3.000$ + 3 RC + HM + 2x Heart Scale

Dante Aligieri - 2015-11-18, 16:15

Po zapytaniu Pandy która powiedziała że można brać opóźnione nagrody, odbieram , hm - Strength dla Charmandera, reszta do plecaka

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group