Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

Kopalnia - [Kopalnia] Castiel

Castiel - 2015-06-04, 00:02
Temat postu: [Kopalnia] Castiel
Castiel wiele słyszał o tutejszych kopalniach. Mówiło się o nich nawet w Alabastii, która z pewnością nie należała do zbyt dużych miast. Trenerzy (choć nie tylko oni) często przychodzili tutaj z kilofami, by wykopać wartościowe przedmioty i sprzedać je później innym. Młody Canavan dopiero zaczynał swoją przygodę, więc nic dziwnego, że potrzebował zastrzyku gotówki. Dlatego też wziął swój kilof i wyruszył na poszukiwania zaginionej arki... no, prawie. Dopiero w połowie drogi przypomniał sobie, że zapomniał z domu zabrać swojego kompana. Westchnął ciężko, ale nie mógł przecież po niego wrócić. Oczywiście przeprosił Cody'ego i wreszcie po uścisku na zgodę mogli skierować się w stronę kopalni razem. Kiedy trafili na miejsce, Casowi niemal oczy wyskoczyły z orbit. Dawno nie widział tylu ludzi zebranych razem i tak ciężko pracujących. Nie przeszkadzała im nawet późna pora! Blondyn z Alabastii zaczął wyobrażać sobie, co mógłby wykopać. Może jakąś starożytną skamielinę? Wtedy właśnie Pichu złapał go za nogawkę i przywołał do porządku. Bez pracy nie ma kołaczy, więc trzeba było zabrać się do roboty.
Castiel uderzał mocno kilofem, rozłupując kolejne głazy na mniejsze kawałeczki, ale odnosił wrażenie, że jego trud idzie na marne. Krople poty spływały po jego twarzy raz po raz, a koszulka zaczęła niewiarygodnie ciążyć. Cody widział, że jego trener ciężko pracuje, toteż chciał mu jakoś pomóc. Tylko co elektryczna mysz mogła zrobić w kopalni? Cóż, nieważne. Liczyły się chęci. Pichu odrzucał więc małe kamyki za siebie, myśląc, że tym wesprze swojego przyjaciela. I chociaż jego praca niewiele czyniła, Cas dzięki niej zyskał zapał do dalszych poszukiwań.
- Dzięki, Cody. Jesteś kochany. - mruknął do swojego pokemona z szeroki uśmiechem na twarzy i przesunął się parę metrów dalej, by zniszczyć za pomocą kilofa kolejną skalną ścianę. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Może i dało się tutaj odnaleźć wiele cennych przedmiotów, ale kopalnia stanowiła ogromny teren i raczej wątpliwe było znalezienie czegoś za pierwszym podejściem. Dlatego też Canavan podkręcił tempo, uderzając coraz mocniej i mocniej. W końcu postanowił zrobić sobie małą przerwę i usiadł pod ścianą, sadzając obok swojego Pichu. Pogłaskał go po łebku, by pokazać, że dumny jest z jego postawy, a po około piętnastu minutach spokojnego oddechu, powrócił do kopalnianej katorgi.
- Spróbuj tam, młody. Przed chwilą znalazłem tam rubin, może Tobie też się uda coś wykopać. - usłyszał nagle głos pochodzący z jego lewej strony. Starszy chłopak trzymał w dłoni piękny, szlachetny kamyk.
- Ah, i następnym razem jak uderzasz, spróbuj inaczej chwycić kilof. O wiele łatwiej będzie ci nim manewrować. - dodał jeszcze, pokazując szesnastolatkowi z Alabastii swój chwyt. Może i wydawało się to trywialne, ale rzeczywiście jego wskazówki pomogły. Dzięki temu, że Cass złapał kilof w innym miejscu, ten nie wyślizgiwał mu się z dłoni, a chłopak nie musiał wkładać tak dużo siły w kolejne uderzeni. Castiel podziękował rozmówcy za radę i przesunął się o parę metrów w lewą stronę, by wydrążyć głębszą dziurę w głazie, w którym wcześniej nieznajomy odnalazł swój rubin. Cody niestety nie miał już siły, by przenosić kolejne kamyki, ale cały czas stał obok swojego trenera i przyglądał się jego pracy. Wreszcie Canavan po raz ostatni uniósł kilof i uderzył w głaz... kamyki rozsypały się po podłożu, a przed oczami chłopaka pojawił się...

Gwen Brown - 2015-06-04, 08:28

Ładnie- White Herb

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group