Pokemon Crystal
PBF Pokemon. Liczy się zabawa, a nie wygrana :3

Eventy - Snowpoint City wzywa na ratunek!

Daisy7 - 2015-01-08, 19:01
Temat postu: Snowpoint City wzywa na ratunek!
~ PILNE OGŁOSZENIE ~
Snowpoint City potrzebuje pomocy!
Burmistrz miasta błaga na kolanach wszystkich trenerów!



Miasto wygląda na opuszczone. Wszystkie sklepy, szkoły, biura, karczmy zamknięte, na ulicy żadnej żywej duszy, okna pozasłaniane, a jedynym głosem, który da się z łatwością usłyszeć, jest gwizd hulającego wiatru niosącego ze sobą coraz więcej śniegu. Temperatura już dawno spadła poniżej trzydziestu stopni, więc nic dziwnego, że ludzie powyjeżdżali, a ci, którzy nie zdążyli ze względu na niespodziewane anomalia pogodowe, postanowili zaryglować się w domach. Ale wkrótce skończą się zapasy żywności, wody pitnej, leków i innych potrzebnych produktów. I tak cudem jest, że nie odcięło jeszcze prądu.

Burmistrz podejrzewa, że za tym wszystkim stoi wygnana kilkanaście lat temu czarownica Elsa. Dokładnie w piętnastą rocznicę przepędzenia jej z miasta za mieszanie w pogodzie zaczęło się to piekło. Podobno wiedźma zaszyła się wraz ze swoim pomocnikiem Olafem gdzieś wysoko w górach, skąd ma doskonałe możliwości, by obserwować sytuację w Snowpoint.

Chętnych zapraszamy na plac Świętego Martina pod ratuszem, gdzie odbierzecie swoje Pokemony do pomocy, prowiant i resztę niezbędnego ekwipunku. Czas na przybycie macie do 12 stycznia br. Każdy będzie mile widziany!


Konkrety?
Event będzie luźny i chciałabym żeby skończył się do końca stycznia, ale jak wyjdzie w praktyce - nie wiadomo. Aby to zdało test, nie mogę dać zbyt wiele czasu na odpis, dlatego będziecie mieli w graniach 36-48h na swoją odpowiedź po każdym moim poście. Jeśli wiesz, że nie dasz rady odpisywać tak często, nie zapisuj się, bo wystarczy jeden brak odzewu na czas, abyś został zdyskwalifikowany z eventu (co za tym idzie, nie zostanie Ci zwrócone wpisowe). Formularze zgłoszeniowe macie poniżej, więc do roboty, misie polarne ;) Ach, jeszcze jedno, grać będziecie swoją ludzką postacią z KP, jednak nie macie przy sobie niczego (w tym swoich stworków).


Kod:
[color=blue][b]~ Formularz do eventu ~[/b][/color]
[b]Imię postaci:[/b]
[b]Wiek postaci:[/b]
[b]Gdybym był zwierzęciem, wybrałbym/wybrałabym:[/b]
[b]Oświadczam, że zapoznałem/am się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałem/am także wydatek 3000$.[/b]


Odnośnie wpisowych. Jak widzisz wynoszą 3000$, ale bez obaw, nie stracisz tej kasy, bowiem jeśli dotrwasz do końca atrakcji, pieniądze zostaną Ci oddane wraz z dodatkowymi 20% owej kwoty.

Snazzy - 2015-01-08, 19:06

~ Formularz do eventu ~
Imię postaci: Mei <3
Wiek postaci: 17 (chociaż mojej postaci rocznikowo już wychodzi 18 xD)
Gdybym była zwierzęciem wybrałabym: owczarka kaukaskiego <3
Oświadczam, że zapoznałam się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałam także wydatek 3000$.

Yuki - 2015-01-08, 19:08

~ Formularz do eventu ~
Imię postaci: Kanade Heiwajima aka Yukino Harmonia Gropius vel Hajime.
Wiek postaci: 18 lat
Gdybym był zwierzęciem wybrałabym: Pandę. Spanie i jedzenie~~
Oświadczam, że zapoznałam się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałam także wydatek 3000$.

Mhrok - 2015-01-08, 19:21

~ Formularz do eventu ~
Imię postaci: Remigiusz
Wiek postaci: 19 lat
Gdybym był zwierzęciem, wybrałbym: husky'ego <3 <3
Oświadczam, że zapoznałem/am się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałem/am także wydatek 3000$.

Gwen Brown - 2015-01-08, 19:21

~ Formularz do eventu ~
Imię postaci: Gwen
Wiek postaci: 20lat
Gdybym był zwierzęciem, wybrałabym: Pieseła! Znaczy Shiba Inu. Wow! xD
Oświadczam, że zapoznałam się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałam także wydatek 3000$.

Keisuke - 2015-01-08, 19:28

~ Formularz do eventu ~
Imię postaci: Keisuke
Wiek postaci: 18
Gdybym był zwierzęciem, wybrałbym/wybrałabym: Żółw, bo długo żyje i ogólnie ma wszystko w pompie
Oświadczam, że zapoznałem/am się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałem/am także wydatek 3000$.

Den - 2015-01-08, 21:28

~ Formularz do eventu ~
Imię postaci: Den
Wiek postaci: 19
Gdybym był zwierzęciem, wybrałbym/wybrałabym: Krokodyla
Oświadczam, że zapoznałem/am się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałem/am także wydatek 3000$.

Księciu - 2015-01-08, 21:57

~ Formularz do eventu ~
Imię postaci: Percival.
Wiek postaci: 21.
Gdybym był zwierzęciem, wybrałbym/wybrałabym: Niedźwiedzia.
Oświadczam, że zapoznałem/am się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie.
Yuki płaci za mnie wydatek w wysokości 3000$ i zaktualizowała bank.

Fircyk - 2015-01-08, 22:06

~ Formularz do eventu ~
Imię postaci: Maja~
Wiek postaci: 18
Gdybym był zwierzęciem, wybrałabym: Irbisa!
Oświadczam, że zapoznałem/am się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałam także wydatek 3000$.

Lu - 2015-01-08, 23:53

~ Formularz do eventu ~
Imię postaci: Jack
Wiek postaci: 17 lat
Gdybym był zwierzęciem, wybrałbym/wybrałabym: Pingwina. Bo mogę xD
Oświadczam, że zapoznałem/am się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałem/am także wydatek 3000$.

Did - 2015-01-09, 00:33

~ Formularz do eventu ~
Imię postaci: May
Wiek postaci: 21
Gdybym był zwierzęciem, wybrałbym/wybrałabym: GOLEC
Oświadczam, że zapoznałem/am się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałem/am także wydatek 3000$.

Fabiano Le Cru - 2015-01-09, 04:25

~ Formularz do eventu ~
Imię postaci: Fabiano
Wiek postaci: 34
Gdybym był zwierzęciem, wybrałbym/wybrałabym: Leniwiec
Oświadczam, że zapoznałem/am się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałem/am także wydatek 3000$.

GallAnonim - 2015-01-09, 16:48

~ Formularz do eventu ~
Imię postaci: Leonard
Wiek postaci: 20
Gdybym był zwierzęciem, wybrałbym/wybrałabym: Wilka
Oświadczam, że zapoznałem/am się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałem/am także wydatek 3000$.

Koori - 2015-01-10, 13:13

~ Formularz do eventu ~
Imię postaci: Okami alias Wolve
Wiek postaci:17 latków
Gdybym był zwierzęciem, wybrałbym/wybrałabym: Wilkiem, bo są one mądre, pracują w sforach, są wytrwałe i przede wszystkim potrafią się zorganizować.
Oświadczam, że zapoznałem/am się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałem/am także wydatek 3000$.

Coeur - 2015-01-11, 11:10

~ Formularz do eventu ~
Imię postaci: Coeur
Wiek postaci: 17 lat
Gdybym był zwierzęciem, wybrałbym/wybrałabym: Gołębia. Siadanie na kablach od prądu i robienie na ludzi z góry, to jest to!
Oświadczam, że zapoznałem/am się z całą treścią w pierwszym poście tego wątku i wiem, co grozi mi za nieodpisanie na czas w evencie. Zaktualizowałem/am także wydatek 3000$.

Daisy7 - 2015-01-12, 23:38

Grupka czternastu osób w różnym wieku zgromadziła się placu Świętego Martina, który jest chyba jednym w miarę odśnieżonym miejscem w Snowpoint City. Na miejscu czekał już przemarznięty burmistrz, który szczękając zębami, zaczął coś wyjaśniać.
- C... cieszę się, ż... że znalazło się aż t... tylu chętnych. P... pozwólcie, że najpierw w... wyjaśnię, gdzie macie się u... udać, a potem otrzymacie swoich p... pomocników i p... prowiant - poinformował na wstępie, po czym sięgnął za pazuchę grubego futra, skąd wyjął niewielki pojemnik wykonany z jakiegoś trzymającego ciepło metalu. Upiwszy łyk napoju, na twarzy mężczyzny zagościł pożądany uśmiech, a przy okazji zrobiło mu się znacznie cieplej. - O czym to ja... A tak! Wasza misja! Wiecie co, tak sobie myślę, że bardziej interesują was Pokemony, które otrzymacie do pomocy w tym evencie, dlatego jednak zaczniemy na spokojnie. Oprócz stworka każdy dotanie skórzany worek na ramię, w którym znajduje się dwulitrowy termos z gorącą herbatą, paczka dwudziestu krakersów, latarka, koc i grube, nieprzemakalne rękawiczki. Czas na przydzielenie Pokemonów! - dodał krzepko, podchodząc do każdego po kolei, by podać mu ekwipunek oraz pokeball.

Mei 17l. [Snazzy]
Poochyena

Natura: nieśmiły

Kanade 18l. [Yuki]
Pancham

Natura: łobuzerski

Remigiusz 19l. [Mhrok]
Absol

Natura: posłuszny

Gwen 20l. [Gwen Brown]
Lillipup

Natura: niegrzeczny

Keisuke 18l. [Keisuke]
Torkoal

Natura: samotny

Den 19l. [Den]
Sandile

Natura: wytrzymały

Percival 21l. [Shapeshifter]
Teddiursa

Natura: wesoła

Maja 18l. [Fircyk]
Growlithe Irbis

Sprite by Daisy7, no coppy.
Natura: nieugięty

Jack 17l. [Frost]
Piplup

Natura: figlarny

May 21l. [Did]
Rattata

Natura: odważny

Fabiano 34l. [Fabiano Le Cru]
Slakoth

Natura: spokojny

Leonard 20l. [GallAnonim]
Houndour

Natura: roztrzepana

Okami 17l. [Koori]
Shiny Houndour

Natura: pochopny

Coeur 17l. [Coeur]
Pidove

Natura: poważna


ZADANIE PIERWSZE
Zadaniem każdego z Was jest na początek przywitanie się z resztą zespołu, a także swoim Poke-pomagierem + podanie kilku informacji o nim. Jak widzicie wszystkie maluchy są na poziomie podstawowym, nie mają wyznaczonego poziomu, a dodatkowo dwa z nich są dosyć oryginalne, ale to nie wpływa w żaden sposób na ich moce. Chyba już rozumiecie, czemu pytałam o zwierzę. Płeć oraz natura zostały dobrane w sposób losowy. Jakie info musicie napisać o przydzielonym Pokemonie? Potrzebuję umiejętności malucha oraz pięciu ataków dla niego (możecie wybrać spośród wszystkich, które Pok może poznać w XY/ORAS, w dowolny sposób, a więc nie tylko przez poziom). Nie ma tu nic trudnego, dlatego czas macie do 14 stycznia br., godz: 16:00.

Did - 2015-01-12, 23:57

- Cześć wszystkim! Jestem May! Czy to nie super, że będziemy razem pracować? W sumie, to możemy nazwać się gildią! - uśmiechnęłam się do wszystkich, po czym szybko i zwinnie wyściskałam każdego uczestnika. Na koniec zatrzymałam się przy moim towarzyszu. - Cześć Rattata! Damy sobie radę, nieprawdaż? - przykucnęłam przy moim szczurku, żeby móc swobodnie pogłaskać go po grzebie.
Ostatnio stałam się strasznie miła i uczuciowa. Widać, że budzą się we mnie matczyne geny. Mniejsza z tym, trzeba zapoznać się z umiejętnościami fioletowego szczurka. Widzę, że zna Guts, czyli jest z niego twardy zawodnik! Lubię to! Ma również ciekawy wachlarz ataków: Protect, Counter, Bite, Hyper Fang, Toxic. Będzie z nas idealna para! Na mur beton!


@Edit #tylkodidnienapiszeimienajaksięprzedstawia

Księciu - 2015-01-13, 00:11

- Haha, ojej! Cześć Malutka! Jestem Percy i wygląda na to że będziemy sobie towarzyszyć w tym zimnym piekle, co? – Podnoszę Teddiursę na ręce i przytulam do siebie, tym samym próbując ją rozśmieszyć, nawiązując miłe relacje.
Stawiam na ziemi niedźwiadka i skanuje go Pokedexem. Widzę, że Malutka ma umiejętność Quick Feet – dobrze, może nam się to przydać. Z ruchów zna Charm, Play Rough, Dig, Shadow Claw, Strength. – No proszę, taka mała i taka silna! – Dodaję, głaszcząc ją po głowie.
- Cześć, jestem Percival, mówcie mi Percy. Trzymajmy się razem, a obalimy królową lodu. – Mówię słowem wstępu, będąc jednocześnie przytulanym przez May. Bardzo ekstrawertycznie.

Fabiano Le Cru - 2015-01-13, 01:04

Słysząc słowa burmistrza Fabiano zacmokał i litościwie pokręcił głową. Widać że przyjdzie pracować mu z dziećmi które nic a nic nie wiedzą o życiu dorosłych. Odbierając więc pokemona i worek, pogłaskał Slakotha po łepku i spojrzał na burmistrza jak równy na równego.-Pokemony pokemonami. Panie... przepraszam, chyba nie dosłyszałem nazwiska?-Zresztą, czy to było ważne?-W każdym razie, burmistrzu, chciałbym wiedzieć o jakim wynagrodzeniu mowa w zamian za tę...-Posmakował swoją wypowiedź szukając odpowiedniego słowa.-Przysługę?-Uśmiechnął się w sposób daleki od miłego, chociaż to akurat wina mimiki jego twarzy. Aczkolwiek głaszcząc jednocześnie leniwego pokemona wyglądał Mhrocznie. Na tyle mhrocznie na ile może wyglądać człowiek ubrany w ciepłe skórzane buty i kurtę z wełny Mareepa. W każdym razie najważniejsza kwestia - jego wynagrodzenie - została poruszona i Fabiano mógł się skupić na swoim pokemonie, którego dalej głaskał. Tak. I po co wysilać się bardziej? Jego Super Slakoth miał ataki Encore, Sleep Talk, Yawn, Counter oraz Flail. No i umiejętność Traunt. Tak, ten pokemon był super użyteczny. Fabiano na znak reygnacji, otworzył parasolkę i usunął się nieco na bok. A dziewczynkę co to go chciała wyściskać to odgonił stanowczym "Sio".
Gwen Brown - 2015-01-13, 09:41

Rozejrzałam się po towarzystwie. Wow, nawet została wyściskana na dzień dobry. Cóż, ludność była różnorodna, a więc cała wyprawa może być ciekawa.
- Hej, wszystkim. Jestem Gwen Brown. Ktoś rzucił pomysł, abyśmy się trzymali razem. Percy, tak? Jak dla mnie to słuszna koncepcja.- stwierdziłam witając się z innymi ludkami.
Pozostawał jeszcze mój podopieczny. No proszę, Lillipup. Ciekawe. No, to trzeba by się zapoznać.
- Cześć, łobuziaku. Jestem Gwen i wygląda na to, że będziemy na siebie przez jakiś czas skazani. Ale widzę, że jesteś dzielnym psiakiem, więc będzie dobrze.- stwierdziłam głasiając swego nowego towarzysza. Potem przeskanowałam go Pokedexem. Popatrzmy... O, jego umiejętność to Vital Spirit. Super, nie będzie można go uśpić w walce. Zna też pięć ataków: Fire Fang, Dig, Rock Smash, Rock Tomb i Thunderbolt. Dość różnorodnie, ale to raczej dobrze. Cóż, ciekawe jakie będzie nasze zadanie. Wprost nie mogłam się doczekać, żeby zacząć coś działać.

GallAnonim - 2015-01-13, 11:14

Tak jak i inni spojrzałem na swoich przyszłych towarzyszy w zadaniu ocalenia Snowpoint. Chciałem zapamiętać chociaż ich twarze oraz imiona, skoro mamy działać wspólnie. Przedstawiam się również.
-Witam was wszystkich serdecznie. Jestem Lonard, ale możecie mówić mi Levi, bo na drugie mam Vincent i tak się utarło, że wszyscy znajomi mówią do mnie takim oto skrótowcem. Mam nadzieję, że będziemy się dobrze razem dogadywać. Ocalmy to miasto przed zimnem.
Nie zapominam również o otrzymanym od burmistrza pokemonie, którego głaszczę po grzbiecie i głowie.
-Ciebie też witam mała Houndour. Na imię mam Leonard i przez jakiś czas będę twoim opiekunem. Widzę, że jesteś nieco roztrzepanym stworkiem, co psino? A teraz sprawdźmy co potrafisz. Zobaczmy… –Mówiąc to wyciągam pokedex i skanuję pokemona. –Ach, twoja umiejętność to Flash Fire. Znasz Flamethrower, Sucker Punch, Thunder Fang, Shadow Ball i Toxic. Wspaniale.
Potem spoglądam na burmistrza, czekając na to co powie dalej.

Koori - 2015-01-13, 11:30

Mruknęłam. Tyle osób. które mogą pokrzyżować moje plany. Na razie jednak tylko wzruszyłam ramionami. I tak nie muszą znać mojego prawdziwego imienia, po co im to.
- Jestem Wolve - rzuciłam, a potem spojrzałam na przydzielonego mi pokemona. Był niezwykły. Obok niego stał inny Houndour, ale nie w tym kolorze, co mój wybraniec. No dobrze. Wyjęłam pokedex z westchnieniem i przeskanowałam pokemona. Ciekawe ataki ma ten maluch. Sunny Day, Fire Blast, Dark Pulse, Reversal i Solar Beam. Ciekawe połączenia, ale na pewno się przyda. Co z jego umiejętnością? Pokedex pokazuje, że posiada on zdolność Early Bird, czyli potrafi wstać o połowę szybciej niż inne pokemony. Na pewno się przyda. Rozejrzałam się po całej reszcie zawodników, zastanawiając się, kto odpadnie jako pierwszy.

Den - 2015-01-13, 14:44

Den czekał na swoją kolej przy odbiorze swojego pomocnika, gdy nagle został wyściskany przez jakąś laskę i chwile później wokół zaczęło się robić dość gwarnie. Co chwile leciało jakieś imię, wszyscy jak jeden mąż ściskali Pokemony podarowane im przez burmistrza, skanowali stworki i chwalili się, co to ich stworek nie umie. Den postanowił nie być gorszy, jednak odszedł nieco na bok, by jego podopieczny, który siedział jeszcze w Pokeballu nie padł na zawał od tego całego harmidru. Blondyn wypuścił stworka przed sobą, a jego sprawne oko spojrzało na krokodylka.
-No siema, jestem Den. Miło Cię poznać.-na twarzy chłopaka zawitał uśmiech, a w stronę Sandile'a powędrowała pięść, nie po to, by przylać Pokemonowi na dzień dobry, lecz by przełamać pierwsze lody przy pomocy żółwika. Żółwik dobry na wszystko. W drugiej ręce Den miał już wyciągnięty PokeDex, którym przeskanował swojego nowego kumpla.
-Spójrzmy. Intimidate z Earthquake, Stone Edge, Crunch, Hone Claws i Thunder Fang. Świetnie.-blondyn schował urządzenie do plecaka, a Sandile wrócił do PokeBalla. Następnie odwrócił się do reszty:
-Siema, jestem Den. Miło poznać. Pomysł z trzymaniem się razem jest w porządku.-wystarczy. Blondyn podszedł do ziomka, który przedstawił się jako Percy i stanął obok. Spojrzał jeszcze na zegarek. Powinni niedługo wyruszyć.

Coeur - 2015-01-13, 16:59

Wziąłem pokemona od burmistrza olewając te wszystkie pierdoły związane z powitaniem i takie tam, a dosyć entuzjastyczne powitanie jednej z dziewczyn skwitowałem krótkim "Pfff". Moim towarzyszem, a raczej towarzyszką okazała się Pidove ze skillem Super Luck. Ataki, które zna to: Aerial Ace, Roost, Heat Wave, Night Slash, Hypnosis.
- Wychodzi na to, że działamy razem. - przywitałem Pidove.
Posadziłem poke-gołębia na moim ramieniu i razem stanęliśmy obok grupki czekając na dalsze instrukcje.

Yuki - 2015-01-13, 19:07

Kanade niezbyt była w humorze do witania się z innymi trenerami, co przybyli na ratunek Snowpoint. Dlatego też od razu wzięła z burmistrza małego pomocnika, jakim był Pancham, po czym z lekkim uśmiechem wymieniła ataki, które panda powinna znać. - Sky Uppercut, Protect, Dig, Bulldoze i Dark Pulse. - A co z jego umiejętnością? Otóż okazała się nią Mold Breaker. - Postarajmy się dobrze bawić Pancham - Rzuciła krótko do pandy. Teraz pozostało tylko czekać na dalsze instrukcje.
Snazzy - 2015-01-13, 19:25

Przywitanie się? Na poważnie? Najchętniej bym prychnęła i wróciła do cieplutkiego domu, gdzie na pewno siedziałabym w salonie zawinięta w cieplusi gruby kocyk z kubkiem gorącej, świeżo przygotowanej czekolady w dłoniach. Brrr, zamiast tego stoję tutaj, w środku zimy i muszę się zaznajamiać z wilczurem. Dobrze, że w domku też mam Poochyenę, bo inaczej byłoby kiepsko, a nawet bardzo kiepsko. Wszak to wilczur i to z ostrymi zębami, a ja taka drobna i delikatna! Do diabła...
- No dobra... Med. O ile ci takie imię pasuje, futrzaku - witam się po cichu z psiakiem, delikatnie przeczesując palcami jego futro. Jeśli to ma być podobne do owczarka kaukaskiego, to musi być przyjemne w dotyku, a nie szorstkie. No i takie lekko misiowate. Wilczur z Rattled i atakami takimi jak Bite | Protect | Facade | Thunder Fang | Fire Fang nie jest w końcu chyba taki zły, prawda? Po tym krótkim zapoznaniu się ze sobą, zarzucam torbę na ramię i czekam na dalsze polecenia.

Mhrok - 2015-01-13, 21:44

Wokół mnie zebrała się grupka ludzi, która tak samo jak ja przysłuchiwała się słowom burmistrza. Nie wszyscy słuchali go z wielką uwagą, inni łapali każde jego słowo. Po chwili burmistrz rozdał nam kule zawierające pokemony, które będą nam towarzyszyły. Liczyłem na to, że będziemy mogli używać naszych własnych, ale będzie to miła odmiana.
- Przydałoby się przywitać z innymi. - przeszła po mojej głowie myśl.
Jedynie kilka osób zrobiło to przede mną, inne stały zaś nadal cicho i ewentualnie witały się ze swoimi stworkami. Podszedłem do pierwszej grupki i przywitałem się z nimi:
- Cześć, nazywam się Remigiusz, ale możecie się do mnie zwracać Remi. Miło mi was poznać.
Po przedstawieniu się innym wycofałem się kawałek dalej, aby móc zobaczyć, jaki pokemon będzie mi towarzyszył. Mieszkańcem kuli okazał być się Absol. Przyklęknąłem i przywitałem się ze stworkiem:
- Witaj Absol, jestem Remigiusz i przez pewien czas będziemy współpracować. - w międzyczasie wyjmuję z kieszeni płaszcza PokeDex i pokazuje go psu. - Zeskanuję teraz ciebie, żeby móc się więcej o tobie dowiedzieć, dobrze?
Skierowałem ekran urządzenia na pokemona. Z głównych informacji poznałem jedynie naturę oraz ability, którym było Super Luck. Najwyraźniej niska temperatura nie służyła również PokeDexowi. Przeszedłem do spisu ataków. Absol znał Shadow Claw | Double Team | Hone Claws | Night Slash | Flamethrower.
- Całkiem spora różnorodność. - pomyślałem, patrząc na znane przez Absole ciosy.
Nagle przeszył mnie zimny dreszcz. Jeszcze mocniej zacisnąłem płaszcz na moim ciele. Spojrzałem na Absola. Jemu niska temperatura również musiała doskwierać, możliwe że nawet bardziej niż mi.
- Schował ciebie do kuli, żebyś nie musiał marznąć, dobrze? - zwróciłem się do psiaka, po czym chowam go do jego przytulnego mieszkanka.
Następnie wracam bliżej innych członków wyprawy. Lepiej, żebym usłyszał wszystkie informacje dotyczące, naszej misji.

Keisuke - 2015-01-13, 22:26

Po co komu witanie się z innymi? Najważniejsze było obecnie zabranie od burmistrza swojego pokemona i jak najszybsze wykonanie swojego zadania. Moim partnerem okazał się być Torkoal, bardzo szlachetny żółw, który od razu przypadł mi do gustu.
-Hmm, wygląda na to, że znasz następujące ruchy: Rapid Spin, Protect, Lava Plume, Bulldoze i Rock Tomb. Całkiem pokaźny moveset, natomiast co do zdolności...
Zacząłem oglądać mojego towarzysza szukając oznak, które wskazywałyby jaką zdolnością się posługiwał.
-Wygląda mi to na Shell Armor. Wydajesz się być potężnym, obronnym pokemonem. Przy okazji nazywam się Keisuke i na czas tych wszystkich wydarzeń będę Twoim partnerem, mam nadzieję na udaną współpracę.

Księciu - 2015-01-13, 22:33

- Dzięki. Ale tu piekielnie zimno. Wręcz lodowato. - Odpowiadam Denowi, który stanął koło mnie. Rozglądam się po moich przyszłych współtowarzyszach; cóż, większość się integruje. Dwoje-troje ludzi się alienuje, ale, cóż - bywa.
Chowam Malutką Teddiursę do kuli, coby nie marzła jak my i czekam na dalsze instrukcje, chowając dłonie w kurtce.

Fircyk - 2015-01-14, 13:01

Kiwam wszystkim głową, aby się przywitać. Odpowiadam też tym, którzy zwrócili się do mnie bezpośrednio. Nie jestem specjalnie wylewna, w końcu nikogo nie znam, a towarzystwo wydaje się dość... ciekawe.
Za to z o wiele większym entuzjazmem przyjmuję pakunek, cieszy mnie zwłaszcza ciepła herbata. Jeszcze trochę na tym mrozie, a byłabym w stanie zapłacić za nią złotem. Nie wyjmuję jednak termosu, a pokeball, niepewna tego, co może się w nim znajdować.
No i na pewno nie wpadłabym na to, że będzie to tak niezwykły stworek. Ognisty pokemon oznacza, że już nie będę czuć zimna, a jego wyjątkowość... Łał! Nigdy jeszcze nie widziałam śnieżnego Growlithe'a. Stworek wydaje się bardzo zdeterminowany, choć przecież jeszcze się nie znamy. Witam się z nim serdecznie i skanuję pokedeksem. Jestem zadowolona z ruchów które poznał – Overheat, Outrage, Crounch, Aerial Ace, Iron Tail. Uśmiecham się do psa, widać, że woli atakować niż się chować. Wskazuje też na to jego zdolność – Intimidate.

Lu - 2015-01-14, 15:59

Snowpoint, wieczne miasto zimy! W dodatku ta cała wiedźma jeszcze bardziej je oziębiła. Czy to nie cudowne? Może dołączyłbym do niej? Takie temperatury są najlepsze! W swoim świecie spotykałem się z dużo gorszymi, a te tutaj były dla mnie, jak moje lato! Dlatego też pojawiłem się na miejscu spotkania w samej bluzie. Cóż, inni mogą mnie wziąć za stukniętego, ale mam gdzieś ich zdanie. Nie będę się przecież gotował w takich kurtkach jak oni!
- Cześć. Jestem Jack - przedstawiłem się krótko. Uważałem, że nie warto się rozgadywać na samym początku. Nie warto. Spojrzałem na burmistrza, który postanowił nam wręczyć jakieś pakunki i tymczasowych towarzyszy. Chętnie podszedłem do niego i zabrałem, co moje. Od razu wypuściłem stworka, który siedział w kulce. PINGWIN! Tak, jest moc! Z nim na pewno daleko zajdziemy! Kto poradzi sobie lepiej pośród śniegu i lodu, jak nie arktyczny pingwinek? Nikt!
- Witaj Piplup. Jestem Jack i na jakiś czas jesteśmy ze sobą połączeni, czy ci się to podoba, czy nie - wyjaśniłem, a stworek wesoło się zaśmiał. Uśmiechnąłem się do niego, po czym wyciągnąłem Pokedex w celu przeskanowania go. Hm... Jego umiejętność to Defiant. Nie należy do najszybszych Pokemonów, więc ta umiejętność będzie niezwykle przydatna. A z ataków to: Hydro Pump, Drill Peck, Ice Beam, Aqua Ring i Yawn. Całkiem ciekawy movest. Na pewno się nam przyda. Posadziłem pingwina na ramieniu i czekałem na dalsze wskazówki.

Daisy7 - 2015-01-14, 16:54

~ SPIS UCZESTNIKÓW ~

NIE ŻYJE!
Mei 17l. [Snazzy]
Poochyena "Med"

Natura: nieśmiły
Ataki: Bite, Protect, Facade, Thunder Fang, Fire Fang
Umiejętność: Rattled - Zwiększa szybkość Pokemona o jeden poziom, jeśli zostanie on trafiony atakiem typu Bug, Ghost bądź Dark.
-----
Eq: 2l herbaty, 20 krakersów, latarka, koc, grube i nieprzemakalne rękawiczki.


NIE ŻYJE!
Kanade 18l. [Yuki]
Pancham

Natura: łobuzerski
Ataki: Sky Uppercut, Protect, Dig, Bulldoze, Dark Pulse
Umiejętność: Mold Breaker - Na użytkownika nie mają wpływu niektóre umiejętności przeciwnika.
-----
Eq: ---

NIE ŻYJE!
Remigiusz 19l. [Mhrok]
Absol

Natura: posłuszny
Ataki: Shadow Claw, Double Team, Hone Claws, Night Slash, Flamethrower
Umiejętność: Super Luck - Współczynnik trafienia krytycznego jest ponoszony o jeden poziom.
-----
Eq: 1,75l herbaty, 11 krakersów, latarka, koc, grube i nieprzemakalne rękawiczki.

Gwen 20l. [Gwen Brown]
Lillipup

Natura: niegrzeczny
Ataki: Fire Fang, Dig, Rock Smash, Rock Tomb, Thunderbolt
Umiejętność: Vital Spirit - Pokemon nie może zostać uśpiony.
-----
Eq: ---

NIE ŻYJE!
Keisuke 18l. [Keisuke] (mocno ranny w lewe ramię - opatrzone)
Torkoal

Natura: samotny
Ataki: Rapid Spin, Protect, Lava Plume, Bulldoze i Rock Tomb
Umiejętność: Shell Armor - Blokuje ciosy krytyczne przeciwnika.
-----
Eq: 1,6l herbaty, 13 krakersów, latarka, grube i nieprzemakalne rękawiczki, 2 patyki, deska.

NIE ŻYJE!
Den 19l. [Den]
Sandile

Natura: wytrzymały
Ataki: Earthquake, Stone Edge, Crunch, Hone Claws, Thunder Fang
Umiejętność: Intimidate - Kiedy Pokemon wchodzi do walki, siła ataków przeciwnika spada o jeden poziom.
-----
Eq: 2l herbaty, 20 krakersów, latarka, koc, grube i nieprzemakalne rękawiczki.

ZDYSKWALIFIKOWANY!
Percival 21l. [Shapeshifter]
Teddiursa

Natura: wesoła
Ataki: Charm, Play Rough, Dig, Shadow Claw, Strength
Umiejętność: Quick Feet - Kiedy Pokemon zostaje dotknięty przez zmianę statusu, jego szybkość wzrasta o 50%. Neutalizuje spadek szybkości spowodowany paraliżem.
-----
Eq: 1,95l herbaty, 20 krakersów, latarka, koc, grube i nieprzemakalne rękawiczki, 1,5m kij.

NIE ŻYJE!
Maja 18l. [Fircyk]
Growlithe Irbis

Sprite by Daisy7, no coppy.
Natura: nieugięty
Ataki: Overheat, Outrage, Crounch, Aerial Ace, Iron Tai
Umiejętność: Intimidate - Kiedy Pokemon wchodzi do walki, siła ataków przeciwnika spada o jeden poziom.
-----
Eq: 2l herbaty, 20 krakersów, latarka, koc, grube i nieprzemakalne rękawiczki.

NIE ŻYJE!
Jack 17l. [Frost]
Piplup

Natura: figlarny
Ataki: Hydro Pump, Drill Peck, Ice Beam, Aqua Ring i Yawn
Umiejętność: Defiant - Atak Pokemona wzrasta o dwa poziomy, kiedy atakuje on jako ostatni.
-----
Eq: 2l herbaty, 20 krakersów, latarka, koc, grube i nieprzemakalne rękawiczki.

NIE ŻYJE!
May 21l. [Did]
Rattata

Natura: odważny
Ataki: Protect, Counter, Bite, Hyper Fang, Toxic
Umiejętność: Guts - Kiedy Pokemon zostaje podpalony, zatruty, sparaliżowany, zamrożony albo zasypia, jego atak wzrasta (x1.5).
-----
Eq: 2l herbaty, koc, grube i nieprzemakalne rękawiczki.

NIE ŻYJE!
Fabiano 34l. [Fabiano Le Cru]
Slakoth

Natura: spokojny
Ataki: Encore, Sleep Talk, Yawn, Counter, Flail
Umiejętność: Truant - Pokemon musi co jedną turę odpoczywać (nie atakuje).
-----
Eq: 1,8l herbaty, 14 krakersów, latarka, deska.

NIE ŻYJE!
Leonard 20l. [GallAnonim]
Houndour

Natura: roztrzepana
Ataki: Flamethrower, Sucker Punch, Thunder Fang, Shadow Ball, Toxic
Umiejętność: Flash Fire - Uodparnia od ataków typu ognistego, a w skutek ich trafienia zwiększa siłę ognia.
-----
Eq: 1,95l herbaty, 18 krakersów, latarka, koc, grube i nieprzemakalne rękawiczki, deska.

Okami 17l. [Koori]
Shiny Houndour

Natura: pochopny
Ataki: Sunny Day, Fire Blast, Dark Pulse, Reversal, Solar Beam
Umiejętność: Early Bird - Pokemon w czasie walki śpi o połowę krócej, niż spałby normalnie.
-----
Eq: ---

NIE ŻYJE!
Coeur 17l. [Coeur]
Pidove (oblepiona w żywicy - nie może latać)

Natura: poważna
Ataki: Aerial Ace, Roost, Heat Wave, Night Slash, Hypnosis
Umiejętność: Super Luck - Współczynnik trafienia krytycznego jest ponoszony o jeden poziom.
-----
Eq: latarka.


- Skoro odebraliście ekwipunek, Pokemona i zapoznaliście się ze sobą, przedstawię wam istotną do wypełnienia zadania mapkę - poinformował burmistrz, wyciągając z innej kieszeni swego futra spory kawałek papieru.

- My jesteśmy na tym czerwonym kwadraciku z literką "s". Kropki wyznaczają szlak, którym będziecie podążać. Biel to wielkie, strome zaspy, które są pokryte grubą warstwą śniegu oraz lodu i nie sposób się przez nie przedostać na drugą stronę ani nawet wspiąć na nie, dlatego zadanie wymaga także podróży po wodzie. Jak widzie Elsa otoczyła swe wzgórze, ale przeoczyła niewielki fragment od strony wody. Właśnie tamtędy będziecie musieli przedostać się do jej kryjówki, ale to będzie już na końcu. Teraz ruszajcie w stronę jeziora. Jest olbrzymie, więc nie jestem pewien czy w pełni zamarzło, dlatego uważajcie, by nie wpaść do środka. Powodzenia!
Skierowaliście kroki ku zachodowi. Szybko opuściliście miasto, a następnie przeszliście niewielką odległość dzielącą od niego jezioro. Lake Acuity rzeczywiście zachwyca swoimi rozmiarami. Na brzegach pokrywa je gruba warstwa lodu, która zmniejsza się wraz z przybliżaniem do środka, gdzie lodu nie ma w ogóle. Musicie w dowolny sposób pokonać pierwszą przeszkodzę.

ZADANIE PIERWSZE
Każdy musi pokonać w połowie zamarznięte jezioro, które jest bardzo duże, dlatego obejście go zajmie sporo czasu. Możecie wykombinować coś wspólnie lub osobno, ale postać, która nie dotrze na drugą stronę Lake Acuity, wypadnie z gry. Czas na odpis macie do 16 stycznia br., godz: 16:00.

Księciu - 2015-01-14, 17:17

- Jak już wcześniej wspomniałem, dobrze byłoby pracować wspólnie. Jedynym wodnym pokemonem jest twój Piplup - tutaj kieruję wzrok na Jacka. - No i dodatkowo mamy cztery ogniste pokemony i kilka dodatkowych pokemonów, które używają ognistych ruchów, które mogłyby roztopić lód. Jeżeli znalazłaby się jakaś łódka - a skoro to jezioro, to z pewnością gdzieś są wypożyczalnie kajaków, motorówek itp. to teoretycznie moglibyśmy je przepłynąć - bo nie trzeba roztapiać całego jeziora, tylko część przez którą będziemy przepływać/przechodzić. - Wypowiadam się, obserwując jezioro i spoglądając na towarzyszy wyczekuję odpowiedzi.
Lu - 2015-01-14, 17:37

Spojrzałem na Percivala, który zabrał głos jako pierwszy. Roztapiać lód? Ale po co? Nie rozumiałem tego za bardzo...
- Wiesz, nie opłaca nam się szukać łódki i pływać nią w tę i z powrotem kilka razy. Po co mamy niszczyć lód, skoro możemy go wzmocnić i po nim przejść? Piplup zna Ice Beam. Powinien sobie poradzić z zamrożeniem reszty jeziora, a przynajmniej jej części. Jednak wtedy musielibyśmy iść pojedynczo, aby nie zarwać lodu - wyjaśniłem, spoglądając no innych. Jeżeli komuś się nie podoba, to nie. Ja zamierzałem dostać się na drugą stronę właśnie w taki sposób!

Gwen Brown - 2015-01-14, 17:42

A więc jezioro, tak? Chyba bez współpracy się nie obędzie...
- Percy dobrze gada. Chociaż jak dla mnie kluczem do sukcesu okazaliby się Piplup i Jack. Bo zobaczcie- jezioro jest praktycznie zamarznięte, tak? Wystarczy więc umocnić tę część, gdzie lód jest cieńszy lub nie ma go wcale za pomocą Ice Beam. Wiecie machnąć taki jakby mostek. Wtedy nie trzeba by się martwić łodzią. Chociaż... Gdyby powstał lodowy most i tak można by użyć łodzi. Sunęłyby sobie po wierzchu. Tylko musiałyby je napędzać ataki naszych pokemonów. Chociaż patrząc po naszych pokemonach nie bardzo wiem, które nadałyby się na taki napęd. Aczkolwiek to dopiero moja sugestia.
Zobaczymy jak pójdzie współpraca. W razie co czekałby mnie i Lillipupa spacerek po tej części jeziora z grubszym lodem... Aczkolwiek wolałabym tego uniknąć. W końcu w kupie siła!

Księciu - 2015-01-14, 17:46

- Możnaby zrobić psi zaprzęg. - Dopowiadam Gwen. Skoro pomysł z roztapianiem nie przeszedł, możana by piasków użyć jako napędu. Karcę się w myślach - to faktycznie głupie roztopić lód. Lepiej go wzmocnić i przemknąć.
Gwen Brown - 2015-01-14, 18:00

- Bez kitu- zaprzęg. Mamy wystarczająco dużo poke-psów i innych pokemonów na tyle silnych, aby mogły coś ciągnąć. To mogłoby się udać.- stwierdziłam słysząc kolejną propozycję.
Księciu - 2015-01-14, 18:08

- Okej, potrzeba nam lin, by móc zaprzęgnąć pokemony i coś na wzór sani. Myślę, że na naszą kompanię wystarczą dwa zaprzęgi, coby nie nakładać dużego ciężaru na lód. Z sanie mogą robić drzwi. - Obracam głowę w kierunku miasteczka. - Co o tym myślicie?
Mhrok - 2015-01-14, 18:18

Na początku jedynie przysłuchiwałem się propozycjom Gwen, Percy'ego oraz Jacka. Pojawiały się różne pomysły, jakbyśmy mogli przedostać się przez zamarznięte Lake Acuity. Jedynie pomysł Percivala wydał mi się najszybszy i najprostszy do zrealizowania.
- Wydaje mi się, że Percy ma najlepszy pomysł. - powiedziałem, podszedłszy do niższego ode mnie chłopaka o białych włosach. - Mój Absol na pewno chętnie pomoże w postaci siły ciągnącej nasz psi zaprzęg.
Percy zaproponował, aby za sanie zrobiły drzwi. Zauważyłem, jak rozgląda się po okolicy, zapewne w poszukiwaniu naszych "sań".
- Wydaje mi się, że jeśli chodzi o tą kwestię, warto by się wcześniej o to spytać burmistrza. - zaproponowałem chłopakowi.

Lu - 2015-01-14, 18:26

Zaprzęg mógł się udać. Jednak drzwi robiące za sanie? Coś mi tutaj bardzo nie pasowało...
- Wiecie... Po co rozwalać komuś dom? I tak tym ludziom jest już dostatecznie zimno, a bez drzwi będzie jeszcze gorzej. Nie sądzicie, że miasto słynące z zimnego klimatu powinno mieć tutaj jakiś sklep albo wypożyczalnię sprzętu? W końcu są tutaj góry, jezioro... Na pewno powinni coś tutaj mieć. Wystarczy tylko trochę poszukać, albo zapytać o to burmistrza - wyjaśniłem. Cały pomysł z demolką domów nie przypadł mi do gustu. Zresztą, obróbka drzwi mogłaby nam trochę zająć, aby można było na nich jako tako jechać.

Księciu - 2015-01-14, 18:36

- Nie chodzi mi o demolowanie domów, a odwiedzenie sklepu z drzwami. Jakieś takiego.. budowlanego. Jeżeli znajdziesz tu też wypożyczalnie sprzętu... zaraz. Możnaby zrobić kulig - będzie jeszcze mniejsze obciążenie. Ty to masz łeb! Tak czy inaczej, musimy iść do Snowpoint. Remigiusz, Gwen, Jack? - Pytam, kierując się do Snowpoint. Czasu coraz mniej, a trzeba coś wymyślić.
Snazzy - 2015-01-14, 18:48

Nie mam bladego pojęcia, co robić, bo w sumie zawsze jestem piątym kołem u wozu, co to nie potrafi myśleć... albo po prostu wolę pozostawić myślenie innym. Niemniej jednak podoba mi się pomysł z zaprzęgiem, ponieważ Med mógłby wtedy nam się przydać, a wcale nie twierdzę, że teraz jest nieprzydatny, o nie... no ale co ja poradzę. Na moment kucam przy wilczku, czochrając jego futro.
- Jeśli będzie trzeba, pomożesz z zaprzęgiem, no nie, towarzyszu? - szepczę, a następnie podnoszę się z powrotem na wyprostowane nogi i kiwam głową. - Ja mogę iść do sklepu, ale sami przecież wszystkiego nie doniesiemy, więc... trzy, może cztery osoby? - mówię, także kierując się w kierunku miasta, byle tylko zdobyć konieczny ekwipunek.

Keisuke - 2015-01-14, 19:16

Spojrzałem na ludzi, którzy zaczęli obmyślać pomysły odnośnie możliwości pokonania jeziora. Mój Torkoal niestety na nic się nie przyda w tym zadaniu, mógłby ewentualnie posłużyć jako podstawka dla kilku osób, ale to wszystko. Nawet nie jest na tyle szybki, by móc ciągnąć zaprzęg. Po chwili jednak padła propozycja, aby kilka osób udało się do sklepu, w tym akurat mógłbym pomóc.
-Ja mógłbym udać się do sklepu, mój Torkoal może posłużyć jako mini tragarz, ze względu na dość dużą siłę, a także jest całkiem spory. Mimo to nie wygląda mi na to, aby była jakaś inna możliwość, chyba że byśmy mieli ogromne pokemony ptaki, ale to raczej niemożliwe.

GallAnonim - 2015-01-14, 19:20

-Wzmocnienie lodu jest jak najbardziej dobrym pomysłem. Ale czy tak samo jest z zaprzęgiem? Trochę nas jest i nie wiem, czy szóstka pokemonów sobie poradzi z ponad dwukrotnie większą liczbą ludzi plus ciężar sprzętu. Ponadto nie wiem na ile zda się wzmocnienie lodu przez jednego Piplupa gdy wjedzie na niego kulig złożony z czternastu pokemonów i takiej samej ilości ludzi. -Odzywam się nieco sceptycznym tonem, przysłuchując rozmowie. -Chyba że będziemy się przewozić grupami. Wtedy mogłoby się udać, chociaż wydłużyłoby to czas trwania akcji. Niemniej mogę pomóc wam z załatwianiem i niesieniem sprzętu, bo póki co to jedyny plan jaki wymyśliśmy.
Księciu - 2015-01-14, 19:26

- Zróbmy tak - Mówię nieco przywódczo. - Ja, Leo, Keisuke i Remigiusz pójdziemy po cokolwiek co może być ciągnięte przez zaprzęgi. Gwen i Mei - pójdziecie z nami, rozglądniecie się za jakimiś linami. Reszta myśli nad dalszym planem- - Mówiąc to obracam się w stronę miasta i ruszam w jego kierunku.
Gwen Brown - 2015-01-14, 19:39

- Mogę się przejść, w porządku- stwierdzam, kiedy zostałam przydzielona do grupy udającej się do miasta.
- Wydaje mi się, ze można się podzielić na jakieś mniejsze grupki z tym kuligiem. No i nie zapominajmy, że pokemony nie muszą korzystać wyłącznie z siły mięśni- niektóre ataki mogłyby robić za dodatkowy napęd. Wtedy to byłaby kwestia złapania odpowiedniego poślizgu na lodzie i jakoś by poszło. Cóż, zawsze możemy też iść wszyscy na piechotę, ale to będzie zdecydowanie najwolniejszy sposób.
Nie wiem, nie znam się- będę robić co mi każą ;P

Mhrok - 2015-01-14, 19:51

Uśmiechnąłem się, gdy białowłosy chłopak uświadomił mnie, że jego zamiarem nie była dewastacja domostw w Snowpoint, a udanie się do sklepu i zakup potrzebnych materiałów.
- Dobrze. - powiedziałem z entuzjazmem, po czym poklepałem Percy'ego przyjacielsko po plecach, po czym idę wraz z resztą trenerów.

Did - 2015-01-14, 20:41

- Jeśli będę w czymś potrzebna, to z chęcią się za to wezmę. - westchnęłam, obserwując towarzyszy oraz okolicę. - Pewnie i tak nie zabierzemy się wszyscy za jednym razem, więc poszukam sklepu z łyżwami. Nie wiem jak wy, ale ja dam radę przejechać przez to jezioro, ponieważ jestem lekka, a lód będzie śliski, więc dużo energii na tym nie stracę. - dodałam, zaczynając powolnym krokiem przechadzać się po obrzeżach miasta, rozglądając się za sklepem z łyżwami.
Nie mam zielonego pojęcia co robię, ale zawsze kochałam zimę i lodowiska. Za dziecka jeździło się na łyżwach, więc skill powinien zostać! Najwyżej się wywalę. Nie ukrywam, że najchętniej przeszłabym, a w najgorszym przypadku przepłynęłabym przez to jezioro, bo ujemna temperatura mi nie straszna, ale nie zabiorę ze sobą szczurka.

Yuki - 2015-01-14, 20:53

Kanade słuchając ludków i obserwując ich poczynania stwierdziła, że jest jakoby wyobcowana. Może sama sobie poradzi z tym zadaniem? Pójdzie na żywca w pojedynke po lodzie albo zbuduje sobie sanki popychane którymś z ataków Panchama. Jednakże. Pomysł z łyżwami od jednej laski nie był taki zły.
- Ej - Rzuciła krótko do postaci, która dała ten pomysł. - Pójdę z tobą szukać tego sklepu. Nie ma co się męczyć z łódką, skoro można to zrobić w lepszy sposób.

Did - 2015-01-14, 20:57

- Jasne, że możesz ze mną iść! Dodatkowa para oczu, to zawsze coś! - odpowiedziałam dziewczynie, która wygląda nawet przystępnie. Gdybym nie miała męża...
Snazzy - 2015-01-14, 21:07

Liny, liny, liny. To wcale nie jest taki zły pomysł, dlatego szybkim krokiem idę się rozejrzeć do miasta w poszukiwaniu pożądanego towaru. Jeśli go nie znajdę... trudno, ukradnę skądś, ale jeśli znajdę, to też będzie okej. Jak już sprawę lin do przeprawy załatwię, wracam nad jezioro z towarem, chociaż... mam nadzieję, że będzie łatwo.
Yuki - 2015-01-14, 21:19

- No to idziemy do tego sklepu z łyżwami. - Rzekłam z lekkim uśmiechem. Usadowiłam sobie Panchama na głowie i ruszyłam wraz z drugą dziewczyną do miasteczka. - A tak ogółem jestem Kanade. Wcześniej się nie przedstawiłam, bo nie byłam w humorze, ale teraz jest lepiej. Zauważyłam twoje znaczące spojrzenie. Powiem od razu. Mam narzeczonego i dwójkę dzieci. Nie jestem wolna. - Dodała. idąc przed siebie.
Den - 2015-01-14, 22:32

Chłopak starał się wysłuchać żywej rozmowy, jaka zrodziła się między kilkoma osobami. Pomysły były dwa. Wykorzystać małego pingwina do utworzenia lodowego przejścia po rzece i drugi z zaprzęgiem, łyżwami sklepem ze sprzętem. Den stanął obok grupy popierającej pomysł z Piplupem.
-Po tym waszym ciągnięciu sań Pokemony będą wyczerpane. Nie wiemy co nas czeka za rogiem, a droga daleka. Pomysł z przejazdem na łyżwach też nie za dobry. Nie wiemy dokładnie gdzie lód jest mocniejszy, a gdzie słabszy, a nie uśmiecha mi się ratować topielców z lodowatej wody.Jestem za wykorzystaniem Piplupa. Na wyspie można będzie zrobić ognisko, jeżeli znajdziemy suche drewno, lub wykorzystać ogniste pokemony do ogrzania terenu. Jednak poszedłbym poszukać jakiegoś sprzętu. Do wspinaczki. Po lodowatym wzgórzu bez sprzętu sobie nie poradzimy, nawet z Pokemonami.-skończył, łapiąc oddech.
-Chodźmy wszyscy po sprzęt, chociaż czekany i liny. Potem wyruszymy.-burmistrz Snowpoint nie dał im za wiele, choć i za to jednooki był wdzięczny.

Fabiano Le Cru - 2015-01-15, 03:44

Burmistrz zignorował jego pytanie dotyczące wynagrodzenia... w sumie nie ważne. Kompletnie nie ważne. Więc mieli dostać się do wiedźmy drogą okrężną co? No nieźle, tak swoją drogą to mogli by powiedzieć czego oczekują po dotarciu na miejsce. Mieli ją aressztować? Przekonać do zmiany zdania? A może - co zdaniem Fabiano było najlepsze - przekupić finansami miasta? W sumie mało prawdopodobne by bez przemocy zatrzymali kogoś o sile wystarczającej do zamrożenia takiej połaci terenu.
Słysząc propozycje "Towarzyszy" westchnął. Ostatecznie wolał iść sam niż słuchać się ludzi którzy zamierzali poruszać się po tym lodzie za pomocą sań. Pomysł z ogniem był dużo lepszy. Ciekawe jak długo będzie w stanie używać mocy piplup na tym małym jeziorze. No i czy siła jego ataku wystarczy? No i oczywiście ile wytrzmają ich sanie jeśli nie będą miały płozów, na potencjalnie nie równym lodzie kiedy zacznie działać lód Piplupa. Ogólnie plan ten miał zbyt wiele niewiadomych oraz zbyt wiele niebezpieczeństw. Fabiano jeszcze raz spojrzał na jezioro po czym poszedł za grupką do miasta. Jednak jego cel był inny, kierując się nazwą miasta, zakładał że mają tu coś w stylu stoku narciarskiego czy wypraw po górach, a więc istnieje szansa że mają okulary z filtrem UV. Nie chciał oślepnąć, otoczony śniegiem i lodem. Ponadto zamierzał zdobyć Czekan i długi, około 2m kij. Małe wymagania. Jak nie zdobędzie to nic, nie ważne. Jeśli jednak te przedmioty posiądzie to tylko lepiej. W każdym razie suma sumarum, rusza nieco po łuku od prawej lewej przez jezioro, starając się minąc same centrum. Jeśli ma kij, opukuje delikatnie lód przed sobą oraz (lub albo jeśli nie ma kija) przygląda się samej zamarzniętej wodzie. Logicznie tam gdzie lód jest bardziej cienki, jego kolor będzie inny, kierował się więc tam gdzie kolor był jak najbardziej zbliżony do tego przybrzeżnego.

Coeur - 2015-01-15, 08:44

Hmmm inni zaczęli wymyślać jakieś zaprzęgi czy coś takiego i ruszyli do miasta. Ja nie zamierzałem tego robić, za wszelką cenę chciałem sam dostać się na drugi brzeg i wymyśliłem dość "inny" pomysł, na miarę mnie. Wziąłem solidny łyk herbatki z termosu.
- Przenieś ten pakunek na drugi brzeg i przyleć prosto do mnie. - poleciłem Pidove chowając termos z powrotem i dając pakunek ptaszynie, a sam wszedłem na jeszcze solidny lód i kierowałem się co raz bliżej środka jeziora. Samobójca? Nie, prędzej idiota, ale do idiotów świat należy, czy jakoś inaczej to leciało. To było głupie i z góry skazane na porażkę, ale ryzyk-fizyk. Kiedy dotarłem na miejsce gdzie lód jeszcze z deka mnie utrzymywał czekałem na przylot Pidove, więc kiedy się pojawiła od razu przystąpiłem do działania.
- Wiesz co to są morsy, ludzie nie zwierzęta? Ja się teraz w takiego zabawię. Problemów z serduchem nie mam no i jestem wysportowany. Do tego całego jeziora nie muszę przepłynąć, tylko do miejsca, gdzie lód mnie w miarę utrzyma, tyle że z drugiej strony. - zdjąłem kurtkę i dałem do nóżek gołębicy. Nie była zbyt ciężka, bo to nie była typowa zimówka, w jeden rękaw wsadziłem bluzkę, a w drugi spodnie. Potem zdjąłem buty, a skarpetki wrzuciłem do butów dając oba do dzioba mojej towarzyszce.
- Leć nade mną, te rzeczy nie są ciężkie, ale jak poczujesz, że zaraz wpadniesz do wody użyj Aerial Ace i poleć niczym strzała do przodu. Przynajmniej nie wylądujesz w lodowatej wodzie.
Marzłem epicko, szczękałem zębami, a tu trzeba wskoczyć. Skoro Wiktor Krum w "Czarze Ognia" w styczniu, w samych gaciach skakał do lodowatej wody i wydawała mu się chyba ciepła to i ja dam radę. Dobra zaczynajmy. Skakałem niczym zając do przodu długo nie stojąc w miejscu, żeby z odłamkiem lodu nie wylądować od razu w wodzie. Tylko spokojnie, nie takie rzeczy się robiło, wiec kiedy wleciałem finalnie do wody nie wpadłem w panikę, tylko zacząłem płynąć stylem klasycznym bez zanurzania się, bez wielkiego pośpiechu przed siebie. Z początku było zimno, lodowato wręcz, ale potem jakoś poszło. Cienki lód przede mną po prostu miażdżyłem, torowałem sobie drogę, trochę krzepy przecież miałem. Kiedy natrafiłem na lód, który nie łamał się lekko za pierwszym razem, czyli taki który mnie utrzyma wpełzłem prędko na niego i z niecierpliwością wziąłem moje ciuchy od Pidove.
- ...Huh... Huh... ciuchy...huh... prędko! - zdołałem wydusić. Ubrałem się jak najszybciej kierując na drugi brzeg. Z każdym krokiem zwiększałem swoją szybkość, w końcu lód był co raz bardziej lity. Jeżeli udało się dostać na przeciwległy ląd opatulam się kocem i piję kolejny łyk z herbatki, chowając Pidove pod koc, niech i ona się ociepli.

Fircyk - 2015-01-15, 08:55

Łyżwy wydały się Mai całkiem niezłym pomysłem. Na pewno lepszym od ciężkich sań. Jezioro wyglądało na mocno zamarznięte, chociaż nigdy nie można mieć pewności, jeśli chodzi o lód. Jeśli uda mi się zdobyć łyżwy lub narty biegowe w mieście w jakimś rozsądnym czasie, to skorzystam z nich. Jeśli nie - przechodzę przez jezioro pieszo, zwracając baczną uwagę na kolor i dźwięki wydawane przez powierzchnię wody. Trzymam się w bezpiecznej odległości od reszty, nie chcę ryzykować zarwaniem, ale też nie oddalam się jakoś szczególnie. Omijam środek jeziora, bo tam lód pewnie będzie najsłabszy.
Pokeball z moim nowym towarzyszem trzymam w pogotowiu. Raczej nie użyję ognistego ataku, ale reszta nadal może się przydać.

Gwen Brown - 2015-01-15, 09:42

Skoro już jestem w mieście, to rozglądam się za linami co to mnie po nie wysłano. Jak je znajdę, to zawaliście, nawet jedną zostawiłabym dla siebie. I może skombinowałabym sobie jakiś hak albo co. A jak nie znajdę lin to pomysł z saniami czy czymś w tym guście raczej nie wypali. Cóż w takim wypadku podziękuję za współpracę i przejdę się na piechotkę. Będę trzymać się miejsc, gdzie lód jest grubszy. To raczej nie powinno być zbyt trudne, tym bardziej, że nie będę ładować się bezpośrednio ku środkowi zbiornika. Bo po co? Przepłynąć nie przepłynę, a szkoda abym się jeszcze utopiła. Nie, nie, nie. Zejdzie mi dłużej, ale będę się trzymać grubszego lodu, takiego zbliżonego do tego przy brzegu, ewentualnie ciutek cieńszego. Ale to wyjście awaryjne, gdyby nie wyszedł któryś z tych zarzuconych pomysłów.
Koori - 2015-01-15, 15:09

Rozejrzałam się. Wszyscy się już zorganizowali
- Mój Hounodur będzie bezużyteczny do podtrzymania lub pogrubienia lodu, ale psi zaprzęg brzmi nieźle - rzuciłam. Lepiej było działać z kimś niż samemu. Czekałam więc na liny oraz resztę sprzętu i wraz z mym tymczasowym towarzyszem przyglądamy się reszcie. Gdy wszystko będzie przygotowane, wystarczy podpiąć Houndoura pod to coś, co będą ciągnąć i ruszać w siną dal po jeziorze...

Księciu - 2015-01-15, 17:19

- Pomysł dziewczyn też nie jest głupi - rzucam do towarzyszy, będąc w centrum miasta. - I chyba nawet lepszy. Proponowałbym znaleźć sklep z akcesoriami zimowymi - nartami, łyżwami i wybrać najlepsze rzeczy stamtąd. Drzwi czy kajaki, motorówki są ciężkie. Łyżwi i narty są lekkie i jedynym ciężarem jesteśmy my. - Dodaję i ruszam do burmistrza, z zapytaniem o zasponsorowanie sprzętu zimowego całej grupie.

Wraz ze zgodą burmistrza na dowolność wykonania zadania i otrzymaniu kilku par nart i łyżew wracam na brzeg jeziora, gdzie pozostali towarzysze czekają. Wracam oczywiście z grupą, mając nadzieję, że dziewczyny, które dostały zadanie znaleźć jakieś liny wrócą z nimi. Jak nie, to niestety - każdy będzie musiał sam jechać.
- Dobrze Panowie i Panie. Mam tutaj niezbędne rzeczy do przejechania jeziora. Częstujcie się - jeżeli nie chcecie czekać na liny do zaprzęgu, śmiało, ruszajcie. Nie wiem kiedy wróci Gwen, więc ruszam. - Mówię, obserwując płynącego w lodowatej wodzie chłopaka. Przechodzą mnie ciarki. Zostawiam te kilka par, co przynieśmy razem z Remigiuszem, Leonardem i Keisuke, sam biorąc jedną parę nart.

Brr, marznę. Niesamowicie mi zimno.
Leję sobie do termosu nieco herbaty i popijam, coby się rozgrzać. Wypuszczam Teddiursę i wsadzam ją do kaptura swojej kurtki. - Trzymaj się i nie spadnij. Jakby co, to asekuruj mnie. - Polecam niedźwiadkowi i kieruję się z nartami i kijkami na zamarznięte jezioro i ruszam, po obrzeżach, lekko odbijając się kijkami od lodu coby go nie rozbić, próbując nie wpaść do wody. Umiem pływać, ale nie wiem czy w lodowatej wodzie sobie poradzę. Mam Teddiursę, która mi ewentualnie pomoże. Obym dał radę.

Mhrok - 2015-01-15, 18:42

Wraz z Percy'm i całą resztą niosę łyżwy oraz narty. Po przyniesieniu sprzętu do reszty osób, wyjmuję z plecaka termos. Zimowa aura może i wyglądała ładnie, ale długie przebywanie na mrozie, niezbyt dodawało mi wigoru. Nalewam do połowy wysokości kubeczka ciepłą herbatę i powoli ją wypijam.
- Pyszności. - rozkoszuję się smakiem ciepłego naparu. - Dobra, ale teraz czas ruszać.
Już niosąc sprzęt, rozmyślałem na ewentualnym sposobem przebycia jeziora. Najlepszym wyjściem wydało mi się przebycie go naokół. Może nie będzie to zbyt szybkie, ale na pewno bezpieczniejsze. Z tego powodu chwytam za parę nart i ruszam w ślad za Percy'm. Dogoniwszy go, zauważam, że wypuścił on ze swojej kuli Teddiursę. Uświadomiłem sobie wtedy, że w tych okolicach mogą znajdować się jakieś dzikie pokemony, którym nie spodoba się nasza obecność. Wypuszczam ze swojej kuli Absola, aby psiak mógł pełnić rolę straszaka na dzikie stworki.

Did - 2015-01-15, 19:21

Kanade... muszę zapamiętać to imię, bo może kiedyś się jeszcze przyda, a na razie czas wrócić na brzeg jeziora i założyć łyżwy. Wystartuję od razu po zamrożeniu jeziora i będę trzymała się za piplupem i jego trenerem.
Lu - 2015-01-15, 19:24

Nieźle się tutaj wszystko rozkręcało. Ludzie mieli pójść po sprzęt do zaprzęgu, a wrócili z nartami, łyżwami i innymi takimi... Nie, żeby coś. To mogło się wydawać nawet lepszym rozwiązaniem, ale patrząc na to, że trochę nas było... Jeżeli wszyscy wejdą na lód, ten na pewno nie wytrzyma. Tak czy inaczej, ja przystępuję do swojego pomysłu.
- Piplup, zrobimy tak, jak mówiłem. Za pomocą swojego Ice Beam zrobisz nam drogę. Kto będzie chciał iść, ten pójdzie. Nie rób jej za szerokiej, aby się zbytnio nie zmęczyć. Musisz jednak pamiętać o odpowiedniej grubości lodu, aby nie zarwał się pod nami. Do roboty - wyjaśniłem wszystko pingwinkowi, po czym razem z nim wszedłem na lód. Szliśmy tak, aż do cieńszej warstwy zamarzniętej wody. Tutaj miał zacząć działać wodny Pokemon. Zaczął wykonywać polecenie i tworzyć lodowy pomost. Ja natomiast szedłem tuż za nim, ostrożnie stawiając każdy krok. Nie chciałem się poślizgnąć i wpaść do wody. Piplup miał robić most do drugiego brzegu, a raczej do grubszej warstwy lodu po drugiej stronie. Oby się udało...

GallAnonim - 2015-01-15, 19:34

Odbieram zatem od Percivala narty, po czym je zakładam. W sumie też się nadadzą aby sunąć po lodzie, a w przyszłości mogą okazać się przydatniejsze od łyżew.
-Dziękuję. -Mówię przy tym stosownie.
W sumie mógłbym już ruszać na jezioro, aby skorzystać ze wzmocnionego przez Pipluapa, ale wolę jeszcze chwilę zaczekać, aż Gwen załatwi liny. Nigdy nie wiadomo, kiedy lina się przyda, zwłaszcza w takiej lodówce. Ponadto gdybym miał linę, Houndour mogłaby mnie pociągnąć. Jeśli większość już będzie próbowała się przeprawić, a dziewczyna nadal nie wróci, to również samemu kieruję się na drugi brzeg, z suczką biegnącą u boku.

Keisuke - 2015-01-15, 20:49

Więc pozostało mi jedynie założyć jedne z łyżew, które przyniosłem ze sobą. Mój Torkoal natomiast nawet jeśli jest ciężki, to po położeniu się i poruszaniu za pomocą Rapid Spin, mógłby przebyć tę całą odległość, zwłaszcza jeśli będziemy szli za gostkiem, który stosuje Piplupa do wzmacniania lodu. W ten sposób powinniśmy dotrzeć jak do punktu docelowego. Pozostało mi jedynie uważać gdzie stąpam i to wszystko.
Lu - 2015-01-15, 21:25

Zresztą, po co ja im wszystkim pomagam...? Oni by tego dla mnie nie zrobili. Nie doceniają tej pięknej zimy! Uznają Elsę za złą czarownicę, a ona zrobiła dla nich coś cudownego! Nie doceniają tego! Dlatego nie pozwolę im dalej iść. Nie zasługują na to, aby spotkać się z Elsą. O nie!
- Piplup, mała zmiana planów. Przyśpieszmy trochę, a kiedy zostawimy ich trochę w tyle, postaw ogromną ścianę lodu za nami! Tylko... Poczekaj na tą rudą dziewczynę na łyżwach. Może się nam przydać. Jednak ścianę z lodu postaw kawałek za nami, kiedy my będziemy już na bardziej stabilnym lodzie. Ot, abyśmy przez taki manewr nie wylądowali w wodzie. Tylko pamiętaj, nikt nie może się przedostać poza ścianę. Różnych ktosiów, którzy będą sabotowali nasz plan, strącaj do wody Hydro Pump. Jeżeli ktoś byłby szybszy od ciebie, uśpij go Yawn - wyjawiłem Piplupowi, ściszając głos. Nie chciałem, aby inni zorientowali się, co chcemy zrobić. Tak więc przyśpieszam, aby jak najszybciej znaleźć się na drugiej stronie i postawić wielką i grubą ścianę lodu! Dlaczego postanowiłem uratować tą rudą dziewczynę? Może okazać się pomocna. Zresztą, już od początku wydawała się całkiem miła i sprytna. Razem daleko zajdziemy.

Did - 2015-01-15, 21:27

To mi się podoba! Też nie miałam ochoty pomagać tej zgrai ludzi! Wolę działać w pojedynkę lub w małej grupie. Poza tym, im mniej nas jest, to tym więcej skarbów przypadnie dla nas!
- Biegnę, jadę! - krzyknęłam do chłopaka z piplupem, przyśpieszając swoje tempo. - Gdy będziemy już na brzegu, użyjesz swojej siły, żeby zniszczyć ścieżkę, dobrze szczurku? Możesz również potraktować ich z Toxic. - uśmiechnęłam się do rattaty, którą dzielnie trzymam w swoich ramionach.

Keisuke - 2015-01-15, 21:28

Od razu wyczułem, że coś się dzieje nie tak, gdy Piplup ruszył do przodu. Wyglądało na to, że w naszej drużynie mieliśmy zdrajców. Na takie akcje najlepszy był mój Torkoal.
-Mały, nie pozwól pingwinowi na postawienie lodowej ściany. Roztop ją za pomocą Lava Plume, a jeśli trafi w Ciebie Yawnem użyj Protect. Nikt nie będzie oszukiwał na mojej warcie.
Krzyknąłem, a następnie dałem rozkaz, by inni przyspieszyli, sam też tak zrobiłem

Księciu - 2015-01-15, 21:33

Obserwuję z dołu co się dzieje na ścieżce. Czy oni wszyscy powariowali?
- Remigiusz, pędem. Zaraz to wszystko może się zawalić. - Rzucam do towarzysza, przyśpieszając. - Bądź czujna, Teddy. - Dodaję jeszcze i po czym skupiam się na odpychaniu.

Daisy7 - 2015-01-15, 22:00

~ OGŁOSZENIE ~

Jako, że event nie miał wyglądać jako temat do lania wody i nabijania postów, od teraz do jutra godz: 16:00 odpisywać mogą tu tylko i wyłącznie osoby, które nie dały jeszcze ani jednego postu. Inne będą po prostu kasowane i pamiętajcie, że za psucie zabawy Daisy może wyznaczać kary. Oczywiście od następnego Daisiakowego odpisu dorzucę zasadę dotyczącą ograniczenia odpisów. Dziękuję~

Daisy7 - 2015-01-16, 18:18

Fabularnie...
Zacznijmy od pomysłu z powrotem do miasta i wypożyczeniem bądź kupnem różnego rodzaju przedmiotów poczynając na sprzęcie zimowym, a kończąc na drzwiach, które miałyby posłużyć jako sanie. Niestety wielu spotka rozczarowanie, bo chyba zapomnieli, że wszystkie sklepy są pozamykane na cztery spusty. Co ciekawsze mieszkańcy też pozabierali wszystko z ogródków i jedynie Gwen udało się odnaleźć gruby, dwumetrowy sznur.
W międzyczasie niektórzy zrezygnowali z powrotu do Snowpoint City i postanowili pokonać jezioro na własną rękę. Najbardziej szalony pomysł wpadł do głowy Coeurowi. Siedemnastolatek po wypiciu łyka gorącej herbaty, oddał ekwipunek i ubrania swojej Pidove, a następnie wskoczył do wody. Chyba jednak nie myślał do końca trzeźwo, bo po wyjściu i ponownym założeniu ciuchów, szczękał zębami niczym głośna maszyna. Zapalenie płuc ma prawie murowane, ale aktualnie czeka go inna przykrość. Kazał bowiem odłożyć ptaszynie plecak po drugiej stronie jeziora, gdzie w śniegu zakamuflował się zimowy Zigzagoon. Szop złapał cały bagaż i zwiał z miejsca "zbrodni", a Coeur pozostał bez niczego, ale chociaż udało mu się pokonać pierwszy etap eventu. Może uda mu się wyżebrać coś od innych?
Czas sprawdzić jak radzą sobie inni, którzy nie przystąpili do Załogi Percivala (został on nieoficjalnym liderem większości). O, Fabiano na też przykład wynalazł półtorametrowy kij, przy pomocy którego wybadał lód i bez szwanku przedostał się na drugą stronę, a patyk może zostawić sobie, bo kto wie, czy mu się jeszcze nie przyda. Maja po chwili zastanowienia także postanowiła działać na własną rękę, przechodząc bokiem jeziora i z dala od innych, by nie narazić się na zimną kąpiel.
Po kilkunastu minutach, kiedy już trzy osoby uporały się z zadaniem, na Lake Acuity powraca eskapada z nieudanych "łowów" w miasteczku. Trzeba sobie poradzić jakoś inaczej, a więc najlepiej skorzystać z pomysłu przemknięcia przez lód wzmocniony Ice Beamem Piplupa. W końcu Jack sam się zaoferował, racja? Siedemnastolatek ruszył jako pierwszy, a kawałek od niego przeprawę podjął Remigiusz w towarzystwie Absola, uprzednio rozgrzewając ciało stoma mililitrami gorącej herbaty. Coś jednak poszło nie tak, jak było w planach. Właściciel pingwinka rozkazał malcowi wykonać za sobą lodową ścianę, przepuszczając przez nią uprzednio jedynie May. Potem miał w planach blokowanie innych, aczkolwiek akcja potoczyła się nieco inaczej... Keisuke widocznie nie toleruje zdrajców, dlatego rozkazał Torkoalowi podgrzać atmosferę Lava Plumem. Więc zaczęła się wojna, która w zaskakujący sposób zadziała na Absola stąpającego po lodzie kawałek dalej. Samiec pomimo swej posłusznej natury pozostawił opiekuna, by jak strzała pomknąć ku zdrajcy. Był to atak z zaskoczenia, którego mały Pilup z pewnością się nie spodziewał. Czworołap rzucił się na Pokemona, jakby chciał go rozszarpać. Niebieski malec nie miał wielu szans, ponieważ zmęczył się biegiem i wykonywaniem lodowego ruchu. W tej sytuacji musiał pomóc mu Jack, lecz całość skończyła się tragicznie. Przez niedawno użyty Lava Plume podłoże zaczęło się roztapiać. Kiedy siedemnastolatek wyciągnął podopiecznego z paszczy Absola, niefortunnie zrobił o kilka kroków za dużo na popękany lód, czego rezultatem było wylądowanie w wodzie. Natychmiastowy skurcz zakończył się zgonem zarówno trenera jak i jego Poka, którzy po prostu utonęli. Absol wrócił do swego pana, który akurat pokonał całe jezioro, natomiast wokół zapanowała cisza. To zajście pokazało, jak nie należy postępować. Chociaż niektórym do oczu cisnęły się łzy, trzeba było ruszyć dalej. Ciekawe jak teraz poradzi sobie May, która zbratała się ze zdrajcą, lecz nie podzieliła jego losu i czy znajdzie kogoś, kto postanowi jej zaufać w trakcie trwającego eventu.
Dobrą wiadomością jest, że cała reszta zdołała przedostać się na zachodnią stronę jeziora, a tym samym ma za sobą pierwszy etap misji. Ile jeszcze ich będzie? Nie wiadomo. Warto dodać, że Percival upił 50ml herbaty (doprawdy, to istotne xd).
W miarę pokonywania kolejnych metrów drużyna zaczęła dochodzić do siebie i milczenie znikło, zanim doszliście do terenu strzeżonego przez dwa potężne Exploudy obserwujące was nieprzyjaznym wzrokiem. Kiedy tylko ktoś zrobił o krok za dużo, bestie zaczęły drzeć się wniebogłosy oraz niczym goryle uderzać pięściami o klatkę piersiową. To dopiero ostrzeżenie. Prawdopodobnie, jeżeli ktoś nie zejdzie natychmiast z ich rozległego obszaru albo co gorsza spróbuje wejść w jego głąb, zostanie pokiereszowany. Zauważyliście również, jak coś mniejszego przemknęło za pobliską zaspą śniegu. Niewykluczone, że są to Loudredy , które zachowaniem nie zamierzają odstępować od swoich ewolucji. Niestety nie ma innej drogi, więc musicie sobie jakoś poradzić i przejść przez obozowisko dzikich bestii.


Poza fabułą...
~ Wszystkie zmiany w eq będę aktualizowała na bieżąco w "spisie uczestników" (trzecia strona, post drugi) po każdym moim odpisie.
~ Jak widzicie w evencie można stracić życie albo chociaż eq. Nie to, że chcę być wredną bestią, ale po prostu los nie zawsze przynosi same dobre rzeczy, dlatego osoby, które zachowają się nierozważnie, mogą zostać jego ofiarami.
~ Dodatkowo muszę się Was jakoś pozbywać, bo event wygra tylko jedna osoba.
~ Osoba, która umrze/zaginie/cokolwiek, nie bierze już udziału w atrakcji, ale oczywiście odzyskuje zaliczkę wraz z jej dodatkowymi 20% (razem 3600$). Po prostu przegrała/odpadła, co nie równa się zdyskwalifikowaniu za brak odpisu na czas.
~ Proszę nie dawać wielkich ścian tekstu, jeśli nie wnoszą one niczego istotnego. Wiem, że ja sobie popisałam tam wyżej, ale to dla Was, żebyście mogli dowiedzieć się, jak dokładnie potoczył się dany etap, a nie tylko przeczytacie podsumowanie kto zginął, kto coś stracił, kto coś zyskał itp.
~ Od teraz obowiązuje nowa zasada zgodnie z którą każdy może dać max. 2 odpisy na jeden etap/zadanie. Każdy kolejny będzie usuwany tak samo jak te dodane po czasie.

Dzięki za udział Frost~ Dodaj sobie 3600$.


ZADANIE DRUGIE
Każdy musi pokonać teren strzeżony przez dwa agresywne Exploudy i nieznaną ilość czających się za zaspami Loudredów. Jak zawsze możecie wykombinować coś wspólnie lub osobno, ale postać, która nie dotrze na przejdzie przez obozowisko dzikich Pokemonów, wypadnie z gry. Czas na odpis macie do 18 stycznia br., godz: 12:00.

Yuki - 2015-01-16, 18:34

Yhm. Niezbyt miło jest mieć zdrajce w ekipie, która ma uratować Snowpoint z siły Elsy. Do tego jeszcze dzikie pokemony, które chcą nam przeszkodzić.
- Raczej będzie trudno przemknąć obok nich... Chyba, że mogłabym poprosić Panchama, by zastosował Dig i wtedy od dołu ich unikniemy. Albo po prostu wszyscy zaatakujemy te stworzenia. - Zaproponowałam na głos.

Did - 2015-01-16, 18:35

- Jednego mniej! - roześmiałam się, patrząc na innych. - Idę dalej na pewną przegraną! - dodałam, kierując się ku dzikim pokemonom swobodnym krokiem.
Przez całe moje życie nauczyłam się jednego. Jeśli wkraczasz na terytorium obcego stworzenia. Pokaż, że jesteś taki sam jak on.
- Raaaaaaaaaawwwwwwwwrrrrrrrr! - gdy tylko przekroczę graniczę, zaczynam wrzeszczeć i zachowywać się, jak dzikie pokemony. Oczywiście Rattata powtarza za mną moje zachowanie!
Lepsze to... niż zostanie z tamtą bandą. Może przy odrobinie szczęście uda mi się przejść w jednym kawałku?

Mhrok - 2015-01-16, 18:40

- Pomysł z użyciem Dig nie jest głupi. Jednak Exploud mogą w jakiś sposób usłyszeć, że się pod nimi przemieszczamy. W końcu w większości używają one ataków związanych z dźwiękiem. - powiedziałem do fioletowowłosej towarzyszki. - Jeśli chodzi o atak, to lepiej to od razu odrzucić. Oprócz dwójki Exploudów, gdzieś dalej może być gromada Loundredów, a nie wykluczone, że inne pokemony znajdują się również w lesie.
Wykonałem głęboki wdech, po czym wypuściłem z ust białą chmurkę. Łatwo było mi krytykować pomysł dziewczyny, gdy sam nawet nie posiadałem żadnego pomysłu.
- Głosuję na pierwszy pomysł. - odparłem, po czym symbolicznie podniosłem rękę.

Gwen Brown - 2015-01-16, 18:45

Ale się porobiło. Zdrady, śmierć i w ogóle. I jeszcze te dzikie pokemony na głowie.
- Kanade dobrze mówi. Pakować się na te pokemony w pojedynkę to jak... samobójstwo?- w tym czasie zobaczyłam May i jej Ratatę, wchodzących na terytorium dzikich pokemonów. No, to powodzenia.
- Dobraaa. A wracając do rzeczy: spróbujmy na moment zakopać topór wojenny i zadziałajmy wspólnie. Pomysł z podkopem nie jest zły. Wiele naszych pokemonów zna Dig i wspólnymi siłami mogłyby coś zdziałać. Boję się jednak, że ziemia może okazać się zbyt zmarznięta i zwyczajnie nie dadzą rady się przekopać. Aczkolwiek spróbować nie zaszkodzi. Ale w razie czego, trzeba mieć wyjście awaryjne. Hm, wiecie jak przed drapieżnikami bronią się bawoły? Wiem, że brzmi to głupio, ale posłuchajcie. Ustawmy się tak aby nasze pokemony były na zewnątrz, a my w środku i posuwajmy się na przód. Wiecie, taki ruchomy krąg. Powolutku będziemy przemieszczać się dalej, a ataki naszych podopiecznych będą nas osłaniać i odpędzać te dzikie pokemony. Tylko... Problemem mogą być ich ataki dźwiękowe. Widzieliście jak nas łatwo odpędziły. Bo jak jeszcze inaczej można to rozwiązać? Obejść ich terytorium? Nie bardzo jest gdzie, ale to też byłoby jakieś wyjście- stwierdziłam po dłuższym zastanowieniu.
Poczekam jak rozwinie się dyskusja i potem podejmę konkretniejszą decyzję.

Księciu - 2015-01-16, 18:50

- Moja Teddiursa też zna Dig, jednak - hm, nie jestem co do tego pomysłu przekonany. Przeciskając się przez podziemne tunele, Exploudy mogą nas zasypać. Z drugiej strony - dodaję, patrząc na May. - Możemy jej użyć jako wabika, a sami możemy przemknąć. W końcu i tak trzymała z Frostem, którego ciało na zawsze połączyło się z zimnem. Z trzeciej strony mamy przewagę nad dzikimi pokemonami, więc ewentualna walka też wchodzi w grę. Teraz Ty tutaj dowodzisz, Kanade. - Dodaję jeszcze, spoglądając spod kaptura na dziewczynę. Jestem gotów dostosować się do jej pomysłów - o ile są i będą racjonalne.
Den - 2015-01-16, 19:06

-Tak kończą zdrajcy...-mruknął groźnie blondyn obserwując pierwszy akt niesubordynacji w drużynie. Tak kurwa. Grali drużynowo, a drużyna nie polega na podstawianiu sobie na wzajem nóg. I niech to będzie przestrogą dla tych, którzy chcą stawać przeciwko drużynie, lub działać na jej niekorzyść.
-Naszym celem jest przedostanie się na drugą stronę obozu. Loudredy nie stanowią problem dla nas wszystkich, ale te Exploudy trzeba pokonać. Musimy im pokazać kto tu rządzi. A próba pertraktacji na niewiele się zda.-rzekł ze zdenerwowaniem w głosie spowodowanym poprzednią sytuacją. Widząc to, co robi tamta dziewczyna, która wcześniej trzymała się ze zdrajcą, Den tylko pokręcił głową na boki. Jej zachowanie sprawiło, że Denowi wpadł do głowy pomysł.
-Czekajcie. Zobaczymy, co zrobią z nią. Jeżeli zajmą się tamtą laską, będą ślepe na wszystko inne. Możemy wykorzystać ten moment i się prześlizgnąć, a na Loudredy wykorzystamy obszarowe ataki naszych Pokemonów. Co myślicie?-blondyn z blizną rozłożył ręce, szukając odpowiedzi. Nie będzie sie pchał przed szereg jak tamta laska. On przedstawił pomysł i zadecydują demokratycznie.

Coeur - 2015-01-16, 20:01

- Uśpijmy je. - odezwałem się nagle od grupy - Moja Pidove i leniwiec Fabiana znają ataki usypiające. Możemy najpierw tę dwójkę położyć do spania, a potem strzelać naokoło, żeby trafiać Loudredy albo coś. Jeżeli któryś Exploud by się obudził, to... no nie wiem, coś wymyślicie, ja nie jestem w tym dobry. Przeklęty śnieżny Zigzagoon.
Yuki - 2015-01-16, 21:10

- Ogółem, to Gwen, Coeur i Den dali dobre pomysły na przebrnięcie przez Loudredy i Exploudy. Można byłoby złączyć wszystkie pomysły w spójną całość. Przejdziemy przez nie za pomocą siły, tym samym się chroniąc. Wykorzystamy też spryt. Poochyena Mei wraz z Panchamem, Torkoalem i Rattatą ustawić się tak, by w razie czego użyć Protect. Bedą pierwszą linią obrony, za nimi, tuż obok reszta pokemonów będzie atakować, a my w środku i tak, jak Gwen mówiła, w ten sposób będzimy się poruszać. Pidove łącząc Aerial Ace z Hypnosis zajmie się usypianiem naszych rywali, którzy będą zajęci odpieraniem ataków naszych pokemonów. Houndour mógłby oddzielić nas od wrogów Flamethrowerem. Taka osłona ognista. Growlithe będzie uderzał z Overheat. Teddiursa mogłaby wykorzystać swój urok za pomocą Charm, a Sandile postara się przwrócić wrogie pokemony za pomocą Earthquake. Lilipup odpędzi Thunderboltem Loudredy, kiedy to wcześniej wspomniane poki będą zajmować Exploudami. Pomoże pieskowi Absol ze swym Flamethrowerem. Shiny Houndour wzmonic ogniste ataki za pomocą Sunny Day. - Zaproponowałam jako taktyke na przejście.
GallAnonim - 2015-01-16, 23:04

Chociaż po tym co działo się nad jeziorem miałem ochotę porzucić niepewnych towarzyszy i spróbować działać sam, jednakże doszły do mych uszu rozmowy o spróbowaniu przebicia się przez nieprzyjazne pokemony wspólnie w formacji. Doszedłszy do wniosku, że w myśl zasady "kupy nic nie ruszy", większe szanse są na przejście przez tą przeszkodę wspólnymi siłami niż samotnie, zdecydowałem się dać im drugą szansę i przyłączyć się do grupy. Wygląda na to, że ta May co chciała nas wykiwać razem z pewną mrożonką została sama i zaraz pójdzie jako pierwsza na pożarcie Exploudów.
-No dobra, ja jestem za planem Kanade. Wspólnymi siłami w dobrze działającej formacji na pewno będzie się łatwiej przebić niż robiąc to samotnie. I może ta zdrajczyni May kupi nam trochę czasu idąc samotnie przodem, żeby prowokować te pokemony krzykami.

Gwen Brown - 2015-01-17, 11:19

Tak oto Kanade zebrała wszystko elegancko do kupy, łącząc każdy co sensowniejszy pomysł w jedną całość. Miałam tylko jedno "ale"...
- Kanade, wszystko pięknie, ale z całego planu musimy wykluczyć Ratatę. Zobacz, drepcze tuż za May i nam raczej już nijak nie pomoże. W każdym razie, nie wiem jak reszta ale ja zdecydowanie wchodzę w to.- powiedziałam zdecydowanym tonem.
Jeśli wszyscy będziemy współpracować, powinniśmy jakoś przebrnąć przez terytorium "krzykaczy" (znaczy tych dzikich poków) w jednym kawałku. Ciekawe jak to się skończy. Cóż, przynajmniej Lillipup mógł się do czegoś przydać- podejrzewam, że będzie z tego zadowolony.

Koori - 2015-01-17, 12:32

Spojrzałam na lód. Pod nim leżało ciało jednego nieszczęśnika. Też mi coś. Zdrajca. Idiota, jednego mniej ku memu wspaniałemu planowi.
Przez moment skupiłam się na słowach Kanade. Tak, to był dobry plan jak na początek
- Jestem za - odezwałam się krótko. Po co gadać po próżnicy? Pomysł wydawał się lepszy niż ten z kopaniem... Aby Houndour miał nieco więcej sił poczęstowałam go krakersem i sama zjadłam jednego, a potem wypiłam nieco gorącej herbaty, którą też się podzieliłam z psem. Nie jestem wredną suką, dbam o swojego tymczasowego pokemona...

Coeur - 2015-01-17, 13:15

- Może być, wchodzę w ten plan. - odezwałem się jednocześnie lepiąc kulkę ze śniegu - Sami również możemy pomóc naszym stworkom obrzucając Exploudy śnieżkami. Mamy... znaczy Wy macie te grube rękawice zimowe, wiec paluchy tak szybko nie zmarzną.
Zacząłem podrzucać kulką gotowy do ataku.

Koori - 2015-01-17, 14:03

Spojrzałam na niego ze współczuciem. No cóż, ten Zigzagoon zabrał mu prawie cały ekwipunek. Właściwie prócz pokemona... cały. Wyciągnęłam jedną rękawiczkę i podałam mu
- Jak masz nam pomagać, to lepiej żeby ci łapska nie odpadły przy okazji - rzuciłam z uśmiechem. Ale milszych słów się ode mnie nie doczeka - Tylko współczuję ci w nocy - dodałam po chwili
---
Tym samym Wolve/Okami/Koori wykorzystała swój limit postów

Keisuke - 2015-01-17, 16:52

-Mnie też najbardziej podoba się plan Kanade. Co prawda mamy nad nimi znaczącą przewagę, aczkolwiek nie ma większego sensu wdawać się z nimi w bitwę. Stracimy tylko czas, oraz energię.
Spojrzałem po chwili na zdrajczynię, która zdołała przeżyć po walce na lodzie. Najwidoczniej była jakąś kretynką, skoro uznała że pokemony są na tyle głupie, by uwierzyły że jest jedną z nich.
-Najlepiej byłoby, gdyby zajęli się ta wiedźmą i jej szczurem. W każdym razie ktoś ma jeszcze jakieś zastrzeżenia co do planu?
Spytałem się, a jednocześnie kazałem Torkoalowi wyjść na środek drużyny odpowiedzialnej za stworzenie Protect.

Fabiano Le Cru - 2015-01-17, 17:51

Kanade/Dziewczynka/Ta od planu, zwał jak zwał, nie uwzględniła go i jego Lemura w planie a to dla Fabiano oznaczało jedno! Nie zrobi nic. Bo i dlaczego. Razem ze swoim super Lemurem ruszy na końcu kolejki, Lemur - jak nazwał swojego Leniwca Fabiano - Użyje Yawn tylko i wyłącznie w momencie w którym ktoś lub coś spróbuje go zaatakować. Wtedy właśnie dostanie z Yawna na twarz a dzielny Fabiano wykorzysta kij by uderzyć w kość skroniową. Niebezpieczeństwo ma to do siebie że najlepiej je wyeliminować.
Mhrok - 2015-01-17, 19:02

Przysłuchiwałem się planowi Kanade. Najwyraźniej, przez głos większości, pomysł przekopania się pod grupką wrogo do nas nastawionych stworków odszedł. W sumie koncepcja atakowania i powolnego przemieszczania się w przód, nie była aż tak zła.
- Jak wszyscy są za tym planem, to ja też. - po tych słowach wypuszczam z kuli Absola i ustawiam go tak, jak mówiła w swoim planie Kanade. - Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie gładko.

Księciu - 2015-01-17, 21:54

- Jesteśmy gotowi - dopowiadam, głaszcząc Teddiursę po główce. Jej urok na pewno zwali z nóg jej przeciwników. Ciągle obserwuję nie bardzo zrównoważoną dziewczynę, jednak w zasadzie - jej śmierć, jej sprawa.
Ściągam z siebie kurtkę, zostając w samym swetrze i podaję ją Coeurowi.
- Załóż. Nie będziesz tak marznąć przecież. - Dodaję, poprawiając rękawiczki.

Snazzy - 2015-01-18, 09:37

Brrr, poprzednie zadanie było okropne pod względem współpracy, dlatego teraz nie ma mowy, bym z nimi współdziałała, ale za to mam własny plan, bo raczej jestem samowystarczalna... tak mi się przynajmniej wydaje, bo zawsze mam różne ataki do dyspozycji... no i ewentualnie własną sprawność fizyczną, która czasem kuleje. W każdym razie mój plan jest bardzo prosty, ponieważ biorę wilczka na ręce i oddalam się od grupy wraz z moim ekwipunkiem, zbliżając się coraz bardziej do niebezpiecznych stworów. W miarę jak się zbliżamy, uśmiecham się do Meda i proszę, by przez cały czas używał na naszej dwójce Protect, po czym idę dalej, byle tylko przejść tę ścieżkę życia i śmierci. A jak mi się uda? Oddalam się tak, by być na bezpiecznej odległości i popijając łykiem herbaty jedno ciastko, rzucam śnieżką w jedną z ewolucji Loudreda. Niech się inni męczą, #yolo.
Fircyk - 2015-01-18, 11:08

Chociaż początkowo się oddzieliłam ze względów bezpieczeństwa, teraz powracam do wszystkich. Cieszę się, że ominęła mnie heca z sabotażem. Rozumiem, że można chcieć działać na własną rękę, ale takie coś... Nawet szkoda i jednej, i drugiej dziewczyny.
- Też się przyłączę do tego planu - mówię, wypuszczając swojego pokemona. Dzikie stworki nie powinny mieć szans w porównaniu z tak dużą grupą. Nie ma co działać na własną rękę, kiedy praca w grupie pozwala zachować więcej sił. Wypoczęty pokemon przyda mi się potem.

Daisy7 - 2015-01-18, 14:16

Fabularnie...
Tym razem nie utworzyło się tyle grupek ile ostatnio. Jedenaście osób tworzy jedną drużynę, a dwie pozostałe postanowiły działać w pojedynkę. Najpierw spójrzmy na odważną, a może po prostu głupią May, która wraz ze swoim Rattatą postanowiła wbiec na terytorium dzikich Pokemonów, krzycząc wniebogłosy. Zapewne dorwałyby ją nawet, gdyby milczała, ale wrzaski dodatkowo rozdrażniły Exploudery. Właśnie dlatego kobieta umarła w sposób bardzo brutalny. Dwa olbrzymy złapały ją za cztery kończyny i po prostu rozerwały na pół. Krew i flaki spadły na trawę tuż przed nosem fioletowego szczurka, który w następnej sekundzie został żywcem połknięty przez czającego się w pobliżu Loudreda. A wiec rzeczywiście są tu również mniejsze krzykacze.
Szok zagościł na twarzach reszty uczestników eventu. Na szczęście Coeur i Den zdołali prędko dojść do siebie, by ponaglić resztę. W końcu teraz jest najlepsza okazja. Wszyscy szybko złączyli się w jedną grupę i wmaszerowali na teren agresywnych istot.
Jednocześnie kawałek dalej ruszyła Mei w towarzystwie swojego Poochyeny. Z początku miała szczęści, bo w połowie drogi Exploudery zainteresowały się większą brygadą, która jednak świetnie sobie radziła z defensywą i ofensywną zaplanowaną przez Kanade. Jednak przy końcu została namierzona przez cztery Loudredy, które raz dwa zniszczyły tarczę ochronną (Protect). Przerażony Med zdołał zwiać gdzieś w głąb lasu, zostawiając tymczasową opiekunkę, która padła ofiarą morderczych bestii. Już trzeci trup, nieciekawie.
Wszyscy z jedenastoosobowej eskapady przeżyli starcie z dzikimi Pokemonami i są już za ich terytorium. Jedyne szkody poniósł Pancham, który idąc z przodu oberwał od rywali, kiedy na moment utracił panowanie nad Protectem. Panda dostała w przednią lewą łapkę, dlatego nie będzie jej teraz mogła nadwyrężać, a tym samym używać do ataku czy obrony. Dobrze, że nie tylną, bo byłby problem z poruszaniem się. W kwestii dodatków to tak: Coeur dostał od Okami jedną rękawicę, a także zdobył latarkę i 20 krakersów z pozostałości po May. Kurtka zaoferowana przez Pervicala byłą mu niepotrzebna, ponieważ Zigzagoon zabrał mu tylko plecak, w którym nie było ubrań (czyli ma wszystkie ciuszku, nie licząc jednej rękawicy). Och, trzeba jeszcze pamiętać o kolejnym ubytku Okami w postaci dwóch zjedzonych krakersów oraz wypitych 400ml gorącej herbaty na spółkę z jej Houndourem.
Znaleźliście się przy samym zachodnim krańcu Sinnoh, gdzie od wyspy, na którą musicie dotrzeć, dzieli was około kilometr niezamrożonej, lecz lodowatej wody. Nie ma tu żadnych wypożyczalni, a na drobnej plaży znaleźć możecie jedynie śmieci w postaci papierków, patyki i sporo desek. Może ktoś kiedyś próbował zbudować sobie z nich łódkę? Dobra wiadomość jest taka, że płycizna rozciąga się bardzo daleko, a najgłębsze miejsca mają maksymalnie dwa i pół metra. W wodzie pływają neutralnie nastawione Magikarpie i Feebasy , jeden chyba całkiem przyjazny, lecz nieśmiały Lapras , a także podejrzanie wyglądające Huntaile . Ostrzegam, że tym razem próby zamrożenia zbiornika mogą się nie udać, ponieważ odległość i głębokość są znacznie większe niż w jeziorze.


Poza fabułą...
~ Zasada max. 2 postów od jednej osoby trwa dalej.

Dzięki za udział Did i Snazzy~ Dodajcie sobie po 3600$.


ZADANIE TRZECIE
Każdy musi pokonać wodną barierę. Jak zawsze możecie wykombinować coś wspólnie lub osobno, ale postać, która nie dotrze na wysepkę, wypadnie z gry. Czas na odpis macie do 20 stycznia br., godz: 14:15.

Yuki - 2015-01-18, 14:28

Cholera. Pancham został ranny. Muszę go opatrzyć. Rozerwałam kawałek koca i zawinęłam go wokół rannej łapy Panchama. Jako tako go opatrzyłam, przy przeprosiłam za to, że został zraniony przez moją taktyke. Zakładam, że nikt nie zna jakiegoś leczącego ataku, toteż musimy sobie poradzić, tak, jak jest.
- Moglibyśby oswoić tego Laprasa, jednak patrząc na niego, mógłby on przewieźć tylko 4 osoby wraz z ich pokemonami. Może dałoby się jakoś magikarpia i feebasy doprowadzić do ewolucji? Na Gyaradosie zmieściłyby się też jakoś 3-4 osoby, a na Miloticu 2-3.

Gwen Brown - 2015-01-18, 14:41

I posypały się następne trupy. Coś krwawa ta wyprawa. Tymczasem atmosfera nieco się rozluźniła. Trzeba przedostać się na wyspę. Kłopot w tym, że tutaj nie ma już lodu, po którym dałoby się przejść. Sięgnęłam po termos i wypiłam nieco herbaty. Będzie mi się lepiej myśleć, jak się ciut rozgrzeję. Zacznijmy od kręcących się przy płyciźnie pokemonów. Są Magikarpie i Feebasy. Są małe, ale w grupce okazałyby się przydatne. Są Huntaile, ale jakoś nie miałam do nich zaufania. Jakieś takie dziwne były. I jeszcze Lapras. No, ten to jak żywa łódka. Gdyby udało się z nim zaprzyjaźnić i nakłonić do przewiezienia na wysepkę... Tymczasem Kanade zarzuciła swoimi spostrzeżeniami.
- Z Laprasem może i jakoś by się udało, ale raczej pomarzyłabym o ewolucji tamtych rybek. Nie mamy nic, czym dałoby się przyspieszyć ich ewolucję. Chociaż. One też nie byłyby takie bezużyteczne. Zobaczcie, przy brzegu jest cała masa desek i innego śmiecia. Gdyby zrobić z tego chociaż tratwę, można by próbować nakłonić rybki, aby nas pociągnęły.
Na razie postanowiłam spróbować swoich sił z Laprasem. To łagodne pokemony i... płochliwe. Trzeba uważać, aby nie dał nogi.
- Cześć, przyjacielu- zagajam do pokemona możliwie najprzyjaźniejszym tonem.
- Jesteś taki piękny i wyglądasz na bardzo silnego. Może mógłbyś nam pomóc? Nie bój się, podpłyń bliżej. Nie zrobię ci krzywdy. A może jesteś głodny? Mam coś zjadliwego. Zobacz- smaczne i w pełni bezpieczne- mówię na koniec wkładając do ust kawałek krakersa. Starałam się nie wykonywać gwałtownych ruchów, aby i tym go nie spłoszyć. Powolutku, pomalutku...
Gdyby jakoś udało się go przekabacić na naszą stronę to po prostu cud-miód. Gorzej jak się spłoszy. Cóż, wtedy chyba trzeba będzie popróbować z tratwą czy inną łódką...

Den - 2015-01-18, 18:13

-Nie mamy ani tych specjalnych łusek, żeby wyewoluować Feebasy, a co dopiero je jakoś zadowolić.-blondyn skrzyżował dłonie na klatce piersiowej.
-Gyaradosy zazwyczaj nie staja się skore do rozmów. Ich charakter jest... trudny...-dodał po chwili, obserwując Magikarpie.
-...a do tego musiałby wygrać walkę z naszymi Pokemonami, co jest jeszcze trudniejsze.
Jedynymi rozwiązaniami było stworzenie tratwy z desek, albo chociaż wzięcie przez każdego jednej, lub dwóch i przewiosłowanie a drugi brzeg, lub wykorzystanie Laprasa, ale płochliwa natura tych Pokemonów nie sprawiała, że grupka da radę szybko pokonać ten odcinek. Den widząc próby porozumienia się Gwen z Laprasem zaczął szukać pośród starty desek tych największych i wyglądających najbardziej solidnie. Odnalezione deski odrzuca na bok. Chce znaleźć jak najwięcej, by umożliwić reszcie przedostanie się na wyspy. Jedną deskę zaklepuje dla siebie, by przepłynąć nią płytki akwen kładąc się na desce i płynąc jak na desce surfingowej.
-Bierzcie deski, które znalazłem. Powinny utrzymać ciężar jednej, góra dwóch osób. Jeżeli Gwen uda się namówic Laprasa do pomocy, ci co nie czują się na siłach popłyną na nim, lub podczepią deski do niego. Reszta popłynie na pozostałych deskach, jak surferzy.-po czym wziął jedną, solidna deskę i czekał na reakcję Laprasa. Z Pokeballa wyleciał też Sandile, by będąc na przodzie deski mógł reagować Thuder Fang na atakujące Huntaile. Ich można było się obawiać, ale krokodylek powinien dać sobie z nimi radę.
-A i nie wywalajcie ich zaraz po dopłynięciu. Mogą się nam jeszcze przydać.-dodał na końcu, obserwując Gwen

Coeur - 2015-01-18, 19:44

Na samym początku oddaję rękawicę tej dziewczynie od Houndoura.
- Nie musiałaś mi tego dawać. Poradziłbym sobie i bez tej rękawiczki. - No cóż, zyskałem fanty w postaci krakersów i latarki. Nawet dobrze zważywszy na ekstrawagancki i ekwilibrystyczny plan, który mi przyszedł do głowy. Jednak zanim to poczęstowałem Pidove 2 krakersami, zasłużyła nie ma co. Stanąłem przy brzegu szukając pierwszego-lepszego Magikarpa albo Feebasa krusząc kolejnego krakersa w dłoni.
- No chodź rybko, zjedz sobie krakersika. - rzekłem wrzucając pokruszone ciasteczko(?) do wody. Czekałem aż rybcia zje rarytas, po czym pokazałem karpikowi całe opakowanie krakersów.
- Posłuchaj, zbierz swoich rybich pobratymców i razem z nimi musicie mnie przewieźć na drugi brzeg. Weź ich trochę, bo jak zbierze się całkiem porządna ekipa to na 100% dacie radę mnie podwieźć, zrobicie taką rybią tratwę i będzie git. Możecie nawet używać swojego Splasha, jak razem zbierzecie się do wielkiej kupy i płynąc przed siebie użyjecie tegoż ataku to raczej nie spadnę z was, będę nieustannie utrzymywał równowagę. Ale to by była opcja tylko i wyłącznie jeśli nie dacie mnie rady unieść jako zwykła rybia tratwa. Jeżeli dostanę się na drugi brzeg dzięki temu pomysłowi dam wam te wszystkie krakersy. - tu pomachałem paczuszką z jedzeniem. W między czasie jak czekałem na Magikarpia/Feebasa, który kminił kolegów odezwałem się do Pidove.
- Jak będziemy pływać na tych rybach to musimy razem zwracać uwagę na wodę. Rozglądaj się i jeżeli zobaczysz Huntaila, który pływa zbyt blisko nas potraktuj go swoim Hypnosis, będę ostrzegać jak też coś zauważę.
Jeżeli dostanę się na wyspę, wywiązuję się z umowy i oddaję rybom wszystkie krakersy.

Keisuke - 2015-01-19, 09:19

Tak samo jak pozostali podszedłem ostrożnie do Laprasa i dałem mu kawałek krakersa, który podzieliłem na pół. Drugą połowę rozkruszyłem i dałem karpiom, które mogły nam się przydać.
-Oswojenie Laprasa oraz Feebasa i Magikarpia niewątpliwie ułatwi nam przeprawę, ale raczej gdybyśmy mieli czekać na ich ewolucję to moglibyśmy się zestarzeć. W każdym razie musimy być dla nich dobrzy.
Po tych słowach zacząłem gromadzić deski, które na pewno ułatwią nam dalsze działania.
-Trzeba zebrać jak najwięcej tych desek, ale można też pozbierać papierki i patyki. Podczas tej misji wszystko może się przydać, nawet kupka piasku. Możemy też wykorzystać nasze koce, aby ewentualnie spleść to całe drewno w całość.
Po tych słowach nalałem trochę herbaty sobie, oraz Torkoalowi i napoiłem siebie, oraz swojego podopiecznego.

Koori - 2015-01-19, 12:15

Spojrzałam na chłopaka i wzruszyłam ramionami, biorąc rękawiczkę
- Jak tam sobie chcesz - rzuciłam, zakładając ją. Była ciepła od dłoni chłopaka i mimowolnie uśmiechnęłam się. Już trzy trupy, w tym osoby, która mogła mi najbardziej przeszkodzić. No cóż. Spojrzałam na grupę. Jedni oswajali Laprasa, drudzy rybki. Postanowiłam dołączyć się do tych z Laprasem. Również podałam mu ciasteczko, a także powoli i delikatnie zbliżyłem rękę do jego pyska, by sobie obwąchał.
- Jeżeli będzie potrzeba, Lapras może wrócić po pozostałych, a także pomagać tonącym i odpędzać Huntaile - rzuciłam krótko, patrząc pokemonowi w oczy i starając się przekazać mentalną wiadomość "Nic ci nie zrobimy"
- Potrzebujemy pomocy - wyszeptałam - Jeśli nie dostaniemy się tam na czas, zima zostanie tu na zawsze. A nawet tak głęboka woda kiedyś zamarznie i wszystkie pokemony zostaną tu uwięzione... - dodałam

GallAnonim - 2015-01-19, 13:35

Dobra, udało nam się przebić przez Exploudy bez strat własnych, nie licząc dwójki maruderów. Teraz musimy przedostać się przez pełną zimnej wody cieśninę. Wygląda na to, że w grupie dalej panują chęci do współpracy. Sporo osób poleciało nakłaniać do pomocy Laprasa, Magikarpie i Feebasy. Powstał też pomysł aby sklecić ze śmieci łódkę. Myślę, że dość osób poszła już oswajać Laprasa, więc ja zajmę się czym innym. Zresztą wygląda na nieśmiałego i zbyt duża grupa ludzi pchająca się do niego mogłaby go przestraszyć. Mianowicie ruszam na brzeg zbierać z pozostałymi deski, a jak są deski to może i jakieś gwoździe, którymi dałoby się potem tratwę zbić do kupy, bo nie uśmiecha mi się płynąć na pojedyńczym kawałku drewna. Dla rozgrzewki biorę sobie łyk herbaty.
Fabiano Le Cru - 2015-01-19, 14:58

Widząc co stało się dziewczynie Fabiano nie wytrzymał i zwymiotował. Nawet Lemur miał na tyle przyzwoitości by zasłonić oczy. Chwile mężczyźnie zajęło uspokojenie skołotanych nerwów i myśli. Sam wypił 200ml Herbaty a Lemurowi podarował krakersa. Dopiero potem spojrzał za odchodzącą grupką i pierwszy raz poczuł coś w stylu współczucia. Współczuł tym kreaturom pretendującym do miana człowieka. Ale to nie byli ludzie, te potwory już dawno musiały zatracić człowieczeństwo. Nie wiedział jak przykre doświadczenia spotkały ich w przeszłości, ale nawet taka kanalia jak on, dysponował na tyle wielką empatią by przejąć się śmiercią dziewczyny. Ba, by w jakikolwiek sposób zareagować na latające dookoła wnętrzności. A oni tak sobiepo prostu obojętnie przeszli? Zupełnie jakby latające fragmenty ciał były codziennością w ich pustym życiu? Jednego Fabiano był już pewien, te kreatury nie zasłużyły na zwycięstwo. Sam w miarę możliwości aktualnie stara się odnaleść i pozbierać "Resztki" dziewczyny by następnie pochować ją gdzieś podwarstwą śniegu, by chociaż przez jakiś czas jej ciało nie było pożywieniem dla pokemonów. Potem da cynk miastowym by ją pochowali. Oczywiście gdy skończy wywala ubrudzone rękawiczki i roztrzęsiony przeciera twarz śniegiem, próbując dojść do siebie po makabrycznych wydarzeniach, chociaż żołądek wciąż dawał o sobie znać. Gdy dotarł do reszty nawet na nich nie spojrzał, zajął się już tylko zadaniem, które tym razem okazało się nader ciężkie. Czy to ze względu na niedawne traumatyczne przeżycia czy może ze względu na fakt że nigdy nie był dobry w oswajaniu pokemonów. Tak czy inaczej, nie bardzo miał pomysł na to co teraz. Postanowił więc poczekać na uśmiech losu a w przypadku jego braku, przepłynie to utrzymując się na deskach, z lemurem na ramieniu. Co zrobić... The world is out of joint. O cursed spite. That ever I was born to set it right!
Mhrok - 2015-01-19, 21:45

Kolejne ofiary... Pierwszy zgon uznałem za nieszczęśliwy wypadek, jednak teraz...? Rozdarta przez dzikie pokemony? To powoli przestawało wyglądać na zwykłą misję ratowania miasta, a zaczynało przypominać bardziej jakiś horror. Miejmy nadzieję, że nie będzie schematu rodem z filmów tego gatunki i jednak uda się dotrzeć do celu więcej niż jednej osobie. Mocno przęłknąłem ślinę, jakbym chciał przepchnąć niewidzialną gulę w moim gardle.
- Uspokój się Remek, spokojnie. - starałem się opanować, aby móc dalej wykonywać powierzone mi zadanie.
Cóż... Teraz było jeszcze mniej niż poprzednim razem. Kilka desek i dodatkowo parę sztuk pokemonów, z czego jedynie jeden nadawał się do podróżowania. Przyglądałem się innym, jak na razie jeszcze ocalałym pobratymcom. Postanowiłem wybrać najbardziej obiecującą opcję i podszedłem do grupki próbującej udobruchać Laprasa. Przejazd na tym stworków wydawał mi się najbezpieczniejszy.

Gwen Brown - 2015-01-20, 14:00

Odwróciłam się do otaczających mnie ludzi. Sporo ich i w tym tkwi problem.
- Nie żebym była nieuprzejma czy coś, ale zbyt wielu luda do jednego Laprasa to na nic. Chyba nikt, nie chce, aby biedaczyna się spłoszył, prawda?- powiedział spokojnie, nie podnosząc głosu.
- Spróbujcie zrobić jakąś łódkę, albo tratwę z tych desek. Udało mi się zdobyć linę, więc w razie czego, można by poprosić Laprasa, tudzież te sympatyczne rybki, aby nas pociągnęły. Dobrze by było gdyby ktoś spróbował dogadać się z Magikarpiami i Feebasami. One też dałyby radę pociągnąć tratwę, ale musi być ich kilka, aby dały radę. O ile oczywiście uda się jakoś je do siebie przekonać.
Dalej starałam sobie jakoś zaskarbić sympatię Laprasa. Pokazałam mu ręce, aby wiedział, że są puste i nie mam nic, co mogłoby go skrzywdzić. Mówiłam do niego, opowiadałam o sobie i o naszej wyprawie, próbowałam częstować krakersami. Cóż, innymi słowy tyle że nie stawałam na głowie, aby go nie spłoszyć i wypaść możliwie najprzyjaźniej. Gdyby udało się go tak troszkę oswoić i poprosić o podwózkę, pewnie bez problemów zrobiłby kilka rundek z ludźmi na grzbiecie, ewentualnie ciągnąc tratwę.
Gdyby nie wyszło z nim, trzeba by było popróbować z rybkami. A gdyby i to zawiodło?
Usadzić zad na jakiejś tratwie i everybody shuf... e... "wiosłing". W czasie kiedy bym wiosłowała, Lilipup osłaniałby mnie Rock Smash od ewentualnych niebezpiecznych ewentualności. Opcjonalnie Thunderbolt, ale tylko jeśli ten niebezpieczny osobnik wyskoczy z wody. Jeszcze brakuje abym podsmażyła siebie czy kogoś innego. W końcu woda świetnie przewodzi prąd i ataki elektryczne trzeba używać z rozumkiem i rozwagą. Tak więc może, ale raczej wolałabym nie.
Cóż, ale takie wiosłowanie na własną rękę to tylko jeśli nie uda się myk z rybkami i Laprasem. No co? Trzeba mieć wyjście i na taką ewentualność. Nikt nie powiedział, że uda się je przekabacić.

Fircyk - 2015-01-20, 14:15

Ojej... aż nie chce się myśleć, o tym, co przed chwilą się stało. Dla zajęcia czymś umysłu lepiej wziąć się za kolejne wyzwanie.
Nie minęło dużo czasu, a mnie znowu woda daje się we znaki. Tym razem jeszcze gorsza, bo nie można po niej przejść. Przepłynięcie wpław... czy to może być dobry pomysł? Raczej nie. Skoro Lapras jest już tak oblegany, to tym bardziej wolę nie polegać na obcym pokemonie i razem ze wszystkimi zabieram się za budowę tratwy lub łódki. Zbieram deski i inne przydatne przedmioty. A nuż się uda

Daisy7 - 2015-01-20, 16:29

Fabularnie...
Po dojściu na plażę tylko dwie osoby nie wzięły się od razu do roboty. Pierwszą jest Fabiano, który wrócił do lasu, by zrobić prowizoryczny pochówek dwóch dziewczyn. Wykonawszy to wyrzucił ubrudzone we krwi rękawiczki, a następnie ocieplił się po przez wypicie 200ml herbaty, karmiąc przy tym podopiecznego krakersem. Drugą osobą okazuje się być Percival. Chociaż chłopak z początku zdawał się być twardym liderem drużyny, tym razem nie wytrzymał i na widok zmasakrowanych ciał towarzyszek zwymiotował, po czym wraz ze swoim stworkiem uciekł w kierunku miasta. Wychodzi na to, że z czternastu uczestników wyprawy zostało dziesięciu.
Zanim większość osób przystąpiła do roboty, wpierw napoiła się bądź też nakarmiła burczące brzuszki (Gwen -200ml herbaty dla sb, Coeur -2 krakersy dla Pidove, Keisuke -400ml herbaty dla sb i podopiecznego, Gall -50ml herbaty dla sb). Kanade natomiast musiała opatrzyć łapkę Panchama, owijając ją kawałkiem koca, który podarła w tym celu. W międzyczasie doszło też do oddania rękawiczki Okami.
Potem zaczęły się próby z budową prowizorycznych statków z desek, oswajaniem rybek i Laprasa. Nikt nie zaufał Huntailom, słusznie. Z usług wodnego żółwia skorzystali: Gwen, która musiała poświęcić pięć krakersów, by przekonać do siebie stworka, Koori, która straciła tylko jedno ciasteczko, ponieważ szybko przekonała Laprasa gadką o zamarznięciu wód oraz Remigiusz i Kanade, którzy podarowali istocie po sześć ciasteczek, bo inaczej potworek nie chciał ich przewieźć. Coeur świetnie poradził sobie z rybią ferajną, która przetransportowała go całego i zdrowego na wyspę za całą paczkę łakoci. Keisuke nazbierał dwa patyki i jedną deskę, z których zmontował prowizoryczną łódeczkę pociągniętą przez Magikarpie oraz Feebasy nakarmione siedmioma krakersami. Leonard oraz Fabiano także wykorzystali znalezione przedmioty i jakoś dali radę przeprawić się przez wodny zbiornik bez pomocy Pokemonów, a przy tym zyskali po jednej deseczce. Została już tylko dwójka. Maja oraz Den, którzy nie podołali zadaniu, ponieważ w trakcie pokonywania przeszkody za bardzo się przemrozili, złapali skurcze, a potem do akcji wkroczyło stadko agresywnych Huntaili. Oj, gdyby tylko napili się odrobinki ciepłej herbatki może wyszłoby inaczej. Widocznie byli mniej odporni na zimno czy coś w tym stylu, ale chociaż nie spotkała ich tak okrutna śmierć jak rozerwaną na strzępy May.
Wychodzi na to, że na wyspę dostało się osiem osób i ich podopieczni. Kolejnym zadaniem na stałym lądzie okazuje się rozprawienie z Pokemonami-gigantami, które zamieszkują te dwie położone obok siebie wysepki. Istoty mogą czaić się wszędzie, a w ich skład wchodzą: olbrzymi Gastly , olbrzymi Haunter , olbrzymi Alakazam oraz olbrzymi Jigglypuff dysponujący swą ukochaną bronią - usypiającym śpiewem.


Poza fabułą...
~ Zasada max. 2 postów od jednej osoby trwa dalej.

Dzięki za udział Den i Firyck~ Dodajcie sobie po 3600$. Shape aka Księciu też odpada, ale on niestety nie otrzyma żadnych pieniążków.


ZADANIE CZWARTE
Każdy musi przejść obydwie wysepki, które zamieszkują Poke-giganty, by dostać się z powrotem na drugi brzeg. Jak zawsze możecie wykombinować coś wspólnie lub osobno, ale postać, która nie dotrze na drugi brzeg, wypadnie z gry. Czas na odpis macie do 22 stycznia br., godz: 16:00.

Yuki - 2015-01-20, 16:46

- Nie jest tak źle... Teraz moglibyśmy zastosować Dig, by przejść pod ziemią, tym samym unikając wielkoludów. Nie wiemy czy te pokemony giganty na pewną będą do nas dziko nastawione. A jak napotkamy Jigglypuffa, to najlepiej, żeby każdy z ans z materiału koca zrobił sobie ala zatyczki do uszu. W ten sposób nie zaśniemy przez jego muzykę. - Zaproponowałam patrząc na grupę.
GallAnonim - 2015-01-21, 13:46

A zatem kolejna przeszkoda za nami, a kolejna przed nami. Wyspa gigantycznych pokemonów. One są tu tak stale? Czy to też dzieło Elsy. No nic, do roboty. Na starcie pożywam się krakersem i daję jednego również swojemu pokemonowi, aby trochę podreperować siły.
Biorąc pod uwagę, że to w końcu giganty, a ja mam pokemona-psa z dobrym węchem, powinno udać mi się zauważyć je przed czasem i gdzieś się schować, by poczekać aż sobie pójdą dalej. Zabawy w walkę nie ma co stosować, bo te wielkoludy mogą być potężne, podobnie drużynowo może teraz być kiepsko bo będzie im zwyczajnie łatwiej nas złapać. Ruszam więc sam, postanawiając spróbować szczęścia na wybrzeżu.

Koori - 2015-01-21, 14:19

Spojrzałam na Galla, który postanowił wyruszyć sam. Ja również pomyślałam, iż niebezpiecznie będzie poruszać się jedną zwartą grupą, ale zostać samemu jest równie niebezpieczne...
- Sądzę, że moglibyśmy utworzyć dwie lub trzy grupy, które poruszałyby się wtedy ciszej i miały większe szanse na przeżycie. Oczywiście moglibyśmy walczyć z tymi pokemonami, ale... to są olbrzymy, mogłoby być ciężko. Poza tym nie wiemy ile ich tu jest. W każdej grupie powinien znaleźć się poke-pies ze swoim węchem. Mamy trzy takie psy - spojrzałam jeszcze raz na odchodzącego Galla -Przejście tunelem może być niebezpieczne z tego względu, że olbrzymie pokemony są ciężkie i jeśli tunel nie będzie dostatecznie głęboki może się po prostu zawalić. Poza tym korzenie drzew i tak dalej. Co myślicie? - zapytałam, odzywając się do forum po raz pierwszy od rozpoczęcia się misji. No cóż...

Gwen Brown - 2015-01-21, 17:17

/Daisy, jak poświęciłam 5 krakersów z 20, to powinno mi ich zostać 15, a nie pięć ;P

I kolejny odsiew. Ktoś uznałby mnie za bezduszną, że idę tak dalej przed siebie. Prawda jest jednak bardziej prozaiczna. Nie chciałam skończyć podobnie. Dokładnie. Po co mam ryzykować swoje życie aby wyprawić komuś pogrzeb? Takiemu nieboszczykowi jest już wszystko jedno. Aczkolwiek smutek jest. Wyruszyliśmy taką bandą, a teraz co raz kogoś tracimy.
Tymczasem trafiliśmy na wysepki gigantów. Stwierdziłam, że tym razem spróbuję zadziałać samodzielnie. Najpierw jednak zjadłam krakersa oraz nakarmiłam Lillipupa. wypiliśmy też na spółkę jakieś 300ml herbaty, z czego większą część dałam pieskowi. Ja niedawno piłam, natomiast jemu na pewno przydałoby się nieco ciepełka.
Kwestia pokemonów gigantów. No, to giganty jak sama nazwa wskazuje. Takiego to raczej ciężko przegapić, więc jak wytrzeszczę ślepia to powinnam w porę go zauważyć. No i mam jeszcze Lilipupa. Z jego węchem i moim wzrokiem damy sobie radę. Kanade podsunęła też całkiem niezłą myśl. Te zatyczki do uszu na wypadek Jigglypuffa. To nie jest głupie. Tak więc kawałek koca poświęciłam na zatyczki dla siebie. Dzięki umiejętności Lilipupa, piesek nie mógł zostać uśpiony, więc nic mu nie groziło od piosenki różowego giganta. A potem? Cóż, w las. Nakazałam Lilipupowi aby był czujny i sama też się rozglądałam. Starałam się też nie robić zbyt wiele hałasu. Powolutku i do celu. Tu w końcu waży się moje życie. Na każdy niepokojący odgłos nieruchomieję na chwilę lub schylam się za jakimiś krzaczorami czy innym drzewem. Jeśli poke-gigant mnie nie usłyszy, to raczej nie zauważy, że przemknęłam w pobliżu, prawda? Lepiej też, aby mnie nie zauważył. W każdym razie pełna czujność i ostrożność. Jakby coś nie wyszło staram się nie panikować. Mogłabym próbować myku z Dig, ale jak taki olbrzym tąpnie to nas zasypie. Wolę więc nieco ryzykowniejszy Thunderbolt za siebie dla odwrócenia uwagi i w nogi. Miejmy nadzieję, że jakoś przetrwamy. Ja i Lilipup.

Yuki - 2015-01-21, 18:26

Zauważając, iż ludność się rozdziela postanowiłam zrobić to samo. Skoro nie chcą działać grupowo, to nie ma co ludzi zmuszać. Razem z Panchamem sobie poradzimy. Dałam mojemu pokemonowi 4 krakersy, a sama wypiłam z 3 łyki herbaty. Ruszyliśmy cichaczem przed siebie. Zamierzałam wykorzystać otoczenie dookoła, by się przemknąć. Wraz z Pandą przeczołgamy się przez wszystkie krzaki. Powoli, by nie dać się zauważyć. Jesteśmy mali, toteż nie powinni nas zauważyć tak szybko. A jeśli wpadniemy na tego śpiewaka zabójczego, to zastosuje to, co powiedziałam wcześniej. Zatyczki do uszu dla mnie i dla Panchama z urywków koca.
Coeur - 2015-01-21, 18:44

Wyspa gigantycznych pokemonów? No dobra jakoś damy radę.
- Pidove. Na początek obleć całą wyspę i zobacz, w których mniej więcej miejscach znajdują się te wielkie pokemony. Potem wróć do mnie, będziesz mnie kierować na drugą stronę wyspy tak, aby omijać giganty. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że mogą się przemieszczać, dlatego leć trochę wyżej nade mną, abyś miała doskonały widok przed sobą. Jeżeli zobaczysz gdzieś obok nas któregoś przeciwnika wybierz drogę, dzięki której ominiemy Jigglypuffa i resztę. Jeśli jednak jakoś nas zauważą cóż, potraktujesz delikwenta Hypnosis.

Keisuke - 2015-01-21, 19:39

Grupowe działania chyba skończyły się właśnie w tej chwili, patrząc na to jak inni uczestnicy idą na przód stosując różnorakie taktyki sam zacząłem się zastanawiać, jak mógłbym poradzić sobie z tymi gigantycznymi pokemonami. Spojrzałem na Torkoala, być może dałby mi jakąś wskazówkę. Mimo wszystko musiałem w końcu ruszyć naprzód.
-Słuchaj Torkoal, musimy się przekraść między tymi gigantami. Jeśli postanowią uderzyć w nas z którejś strony zastosuj Protect, by nas ochronić, gdyż ja wtedy Cię obejmę. Z kolei jeśli Jigglypuff zacznie śpiewać schowaj się w swojej skorupie i zacznij poruszać za pomocą Rapid Spin. Ja natomiast wtedy okryje się kocem, aby jak najmniej słyszeć z jego śpiewu. W ostateczności użyj Lava Plume do odwrócenia uwagi. Nie idźmy na ślepo i rozglądajmy się dookoła. Musimy unikać kontaktu bezpośredniego. Ruszamy na mój sygnał.
Po tych słowach ruszyłem kawałek w przód, a po chwili dałem sygnał żółwiowi, że startujemy. Trzymałem głowę nisko, a także trzymałem się blisko krzaków, w razie potrzeby schowania się. W najlepszym wypadku giganty zajmą się innymi uczestnikami wyprawy, a mnie zostawią w spokoju.

Fabiano Le Cru - 2015-01-22, 00:41

W grę wchodziło tylko działanie solo. Nie mógł bowiem zauwać pozostałym członkom misji... nie żeby kiedykolwiek im ufał. W każdym razie obecna sytuacja wcale nie była taka zła jak się wydawała. Musiał po prostu przejść tę wyspę prawda? Niestety Fabiano nie wiedział o dużych pokemonach, bo i skąd? Ani takowych nie spotkał, ani im o nich nie powiedziano, tak więc spotkanie takowego będzie dla niego niespodzianką. Jak jednak wyglądał plan działania - trzy krakersherbatnikocosie dla Fabiano, 2 kolejne dla Lemura. Następnie przeć po prostu do przodu, uważnie się rozglądając. W wypadku dostrzeżenia jakiegoś niebezpieczeństwa np. Dużego pokemona, schować się za czymś lub położyć na ziemi owijając kocem i udawać kamyczek. W razie gdyby pokemon miał zamiar stanąć na "Kamyczku" czy krójowe to Fabiano w miarę możliwości powoli i bez wykonywania zbędnych ruchów stara się przemieścić. Nie uważał by bowiem, że taki pokemon ma zamiar go zaatakować, bo czy słoń, atakowałby mrówkę? W razie ostatecznej konieczności, Lemur spróbuje użyć Yawn na potencjalnym zagrożeniu.
Koori - 2015-01-22, 08:22

Wzruszyłam ramionami patrząc, jak inni się rozchodzą. Jak tam sobie chcecie. Mi to wisi, ilu z was zginie. Jestem już tak daleko, że nie dbam o to. Jeszcze tylko trochę i dotrę do samego końca, a wtedy... żegnaj, zimo!
- Dobra, Houndour. Tym razem działamy solo. Masz świetny węch, więc jakby ktoś próbować się do nas skradać, użyj Sunny Day, abyśmy go dobrze widzieli. Poza tym słońce może oślepi tego, który będzie próbował zaatakować. Duchy i Alakazam nieźle dostaną od Dark Pulse, więc tego na nich używaj. Gdyby to był Jigglipuff, atakuj Solarbeam naprzemiennie z Fire Blast. Dopóki działa Sunny Day, Solarbeam nie powinien się ładować. Od teraz daj mi też sygnały przez podskoczenie czy coś w tym stylu, bo nie będziemy się słyszeć. Co prawda masz umiejętność Early Bird, ale to może być za mało- rzuciłam i wydarłam kawałek koca, tak, żeby było potem pod czym spać i wsadziłam w uszy sobie i pokemonowi. Przy okazji dałam mu trochę herbaty i dwa herbatniczki, żeby nie osłabł w połowie potyczki
Koori wyczerpała zapas postów

Mhrok - 2015-01-22, 09:50

Kolejne osoby przypłaciły tą misję śmiercią. Cóż, najwyraźniej moje niezbyt optymistyczne założenie, że do końca dotrwa jedynie jedna osoba, ma coraz większe szanse na spełnienie. Inni zapewne wiedzą już to samo, więc będą starali się podkładać innym kłody pod nogi.
- Zatem trzeba zacząć działać w pojedynkę.
Jednak przed tym trzeba było się trochę wzmocnić. Wypuściłem Absola i poczęstowałem do krakersem, a potem sam zjadłem kolejne dwa. Popiłem to również 150ml ciepłej herbatki. Po posiłku zacząłem zastanawiać się, jak przejść bez szwanku kolejny etap podróży:
- Jesteśmy teraz na kolejnej wyspie, gdzie naszymi przeciwnikami są dzikie pokemony, jednak teraz nikt nie zdaje się być skłonny do współpracy. Jeśli chodzi o te giganty... Najlepiej byłoby w ogóle nie wplątywać się w walkę z nimi, tylko po cichu przejść przez wyspy. Jednak co zrobić kiedy nas zauważą? No jasne. Przecież Absol zna Double Team. W razie, gdyby jakiś poke-gigant nas zauważył, Absol mógłby się "sklonować", a wtedy klon odwrócił by od nas uwagę. Może nie jest to najgenialniejszy plan, ale musi wystarczyć.
Przekazałem wytyczne psiakowi i ruszyłem między gęste krzaki i drzewa, aby zwiększyć moje szanse na bycie niezauważonym.
- Miejmy nadzieję, że plan wypali.

Daisy7 - 2015-01-22, 18:00

//wybacz Gwen, poprawione ;)

Fabularnie...
A więc tym razem wszyscy działają na własną rękę. Co prawda pojawiły się propozycje współpracy, jednak zostały zignorowane i każdy wymyślił coś wyłącznie dla siebie oraz swojego podopiecznego. Zanim jednak ruszyliście w głąb wysp, postanowiliście skorzystać ze spokoju na brzegu, by nakarmić, napoić siebie i stworki. Straty: Kanade -4 krakersy, -150ml herbaty; Leonard -2 krakersy; Okami -2 krakersy, -100ml herbaty; Gwen -2 krakersy, -300ml herbaty; Fabiano -5 krakersów; Remigiusz -3 krakersy, -150ml herbaty.
Kiedy "uczta" dobiegła końca, rozdzieliliście się. Na początku przyjrzyjmy się zmaganiom Kanade. Dziewczyna miała trochę utrudnione zadanie ze względu na niedyspozycyjną łapkę Panchama. Okazało się jednak, że cicha wycieczka przez krzaki to niegłupi pomysł dla kogoś tak niewielkiego. Na swojej drodze napotkała tylko jednego giganta. Gastly, którą zainteresowała latarka. Cóż... latarka albo życie. Uczestniczka eskapady wyrzuciła przedmiot, po czym zwiała duchowi i bezpiecznie dotarła na drugi brzeg.
Dalej mamy Leonarda, Okami, Gwen i Remigiusza. Czemu wszyscy razem? Ponieważ owa czwórka znalazła się w najlepszej pozycji z racji posiadania za partnerów Poke-psowatych, a jak wiemy, rodzina ta charakteryzuje się wspaniałym węchem. Tak więc żadne z nich nie miało najmniejszych problemów z bezpiecznym dotarciem na brzeg. Po drodze nie stracili też bagażu (nie licząc faktu, iż Gwen i Okami podarły koce na potrzeby ewentualnego spotkania z Jigglypuffami) oraz nie doznali uszczerbku na zdrowiu, więc można śmiało powiedzieć, iż mieli wielkie szczęście.
Coeur i Keisuke nie mieli już tak kolorowo. Zacznijmy od tego pierwszego. Pidove dzielnie prowadziła chłopaka trasą, którą jako tako udało jej się zapamiętać, ale mimo wszystko nie była w stanie zrobić sobie w głowie obrazu pobliskiego terenu z góry i niestety raz wpadli w zasadzkę Mega Jigglypuffa. Nim ptaszyna zdążyła zareagować Hypnosis, straciłeś kontakt, zasypiając. Kiedy się zbudziłeś po bliżej nieokreślonym czasie, zauważyłeś, że jesteś cały pomazany w lepkiej żywicy. Pidove tak samo, lecz on ma gorzej, bo nie może teraz latać. Widocznie stwór musiał jakoś wynagrodzić sobie brak markera, dlatego wykorzystał "dar natury". A teraz co nieco o wyprawie Keisuke'a, który napatoczył się na drogę rozgniewanemu Haunterowi. Raz dwa poradził sobie ze zniszczeniem tarczy ochronnej Torkoala, po czym rzucił się przed siebie, by zadać cios. Żółwiowi nic się nie stało, ponieważ w porę schował się do skorupy, lecz jego opiekun oberwał szponami w lewe ramię. Krew błyskawicznie wytryskuje z rany i niewykluczone, że potrzebna będzie amputacja całej ręki. Mimo wszystko warto zaznaczyć, że zarówno Coeurowi jak i Keisuke udało się dotrzeć na drugi brzeg.
Został nam już tylko Fabiano. Postawił na ukrywanie się i nieruchomienie w razie dostrzeżenia niebezpieczeństwa. Może podziałałoby to na niektóre Pokemony, ale na pewno nie na władającego psychicznymi mocami Alakazama. Bestia w mgnieniu oka wyczuła obecność intruzów. Postanowiła być bezlitosna. Dwa głośne pstryknięcia oznaczały dwa skręcone karki. Najpierw Slakoth, a potem jego pan pożegnali się z życiem.
Tym, którzy dotarli na drugi brzeg, udało się natrafić na bardziej przyjaznego Mega Alakazama, który dobrowolnie teleportował wszystkich z powrotem na ląd Sinnoh. Teraz musicie przebrnąć przez długi odcinek płaskiego terenu, który aktualnie pokryty jest śniegiem, ale w normalnych warunkach występuje tu step. Zero drzew, gdzieniegdzie krzewy bądź też maksymalnie metrowe głazy opatulone białym puchem. Jaka przeszkoda? Stada Bouffalantów , które łatwo dają się wystraszyć, a wtedy staranowanie ma się prawie że zagwarantowane, wygłodniałe Mandibuzzy , które czekają na osłabione jednostki podróżujące w pojedynkę oraz chyba najgroźniejsze Liepardy doskonale wyczuwające krew, które zaczęły polować nawet za dnia, ponieważ muszą wykarmić młode, a z pewnością takim dużym kotkom łatwiej będzie w grupie zaatakować człowieka z małym Pokemonem niż powalić olbrzymiego Boufflanta. Wychodzi więc na to, że tym razem bezpieczniej będzie podróżować grupą i to w ciszy, ale decyzja należy do Was. Obawiam się, że na tym etapie dojdzie do masowego wykruszenia...


Poza fabułą...
~ Zasada max. 2 postów od jednej osoby trwa dalej.

Dzięki za udział Fabiano Le Cru~ Dodaj sobie 3600$.


ZADANIE PIĄTE
Każdy musi przejść pokryty śniegiem step, gdzie nie rosną żadne drzewa, a na otwartej przestrzeni narazić się można na gniew Bouffalantów, Mandibuzzów oraz Liepardów. Jak zawsze możecie wykombinować coś wspólnie lub osobno, ale postać, która nie pokona długiego odcinka, wypadnie z gry. Czas na odpis macie do 24 stycznia br., godz: 16:00.

Mhrok - 2015-01-22, 23:51

Odetchnąłem z ulgą, gdy znowu znalazłem się na stały lądzie. Wokół znajdowały się inne osoby, jednak zauważyłem pewien ubytek - nigdzie nie mogłem ujrzeć trenera Slakotha. Najsłuszniejszym było założyć, że on i jego pokemon zostali na tamtej wyspie.
- Zatem razem ze mną w tej grze zostało jeszcze siedem osób. Na początku było nas czternastu, zatem... jesteśmy już uszczupleni o połowę.
Ta okolica różniła się od miejsc, które widzieliśmy wcześniej. Na tej części półwyspu nie było żadnych drzew czy innej roślinności, jedynie rozległe równiny. Nie byłoby to takie złe, gdyby nie to, że zauważyłem tutaj pewne pokemony, których nie chciałbym widzieć w normalnych okolicznościach. Na niebie krążyły Mundibuzzy, w grupce kilkaset metrów od nas Liepardy oraz stado Bouffalantów. Nie można było lepiej trafić. Atak z którejkolwiek strony oznaczał koniec dla ofiary.
- Słuchajcie. - zwróciłem się do reszty. - Tym razem lepiej współpracować. Te pokemony nie wyglądają przyjaźnie, a jakby nie patrzeć, w grupie mamy większe szanse na przetrwanie i możliwe, że na... na zaprzestanie śmierci innych uczestników.

Coeur - 2015-01-23, 08:41

Spojrzałem na chłopaka od Absola. Ma rację jest nas tylko połowa, tamci poza jednym stracili życie, to już nie jest takie fajne, a tu teraz te żądne krwi pokemony. Pancham jednej z dziewczyn ma obitą łapkę, chłopak od Torkoala krwawi niesamowicie, Pidove i ja byliśmy obklejeni mazidłem, ona nie może latać, a ja do tego mam osłabione płuca po pierwszym zadaniu. Rozejrzałem się po wszystkich, tak oni mogą uratować Snowpoint, mają na to papiery, wiec trzeba im pomóc. Oni pomogli mi w 2 zadaniu ja pomogę im teraz. Źle bym się czuł, gdyby znowu zginął ktoś kto tak na prawdę nie naraził się mnie w żaden sposób, ba nawet dziewczyna od Houndoura, Wolve dała z własnej woli rękawiczkę, dobra wiem co ale najpierw. Posadziłem Pidove przy brzegu, gdzie woda była jeszcze płytka.
- Posłuchaj ptaszyno, tu kończy się nasza współpraca. Obmyj się z tego wosku, a potem użyj w stronę morza Heat Wave, dzięki temu może szybciej wysuszysz skrzydełka i uciekaj, leć, załóż rodzinę, nie wiem. - pogłaskałem gołąbka po główce i odszedłem z powrotem w stronę grupy. Ten chłopak naprawdę nieciekawie krwawi, zdjąłem więc koszulkę i mocno obwiązałem nad jego ramieniem, żeby uciskało ponad jego raną, ze swojej strony tyle mogłem zrobić.
- Dobra ja spróbuję odciągnąć Bouffalanty i Liepardy, być może uda się też z Mandibuzzami, jednak na wszelki wypadek wymyślcie jakiś jeszcze plan awaryjny. Kiedy pokemony będą skupione na mnie będziecie mieli trochę czasu i miejsca, jednak uważajcie nie wszystkie stworzenia mogą zając się tylko mną. Dzięki za wszystko, uratujcie Snowpoint!
Wyszedłem trochę przed grupę, wziąłem śnieżkę i rzuciłem w stronę najpierw poke-sępów, aby zwrócić ich uwagę, potem rzuciłem latarką w stado poke-bawołów jednocześnie tupiąc i krzycząc, po to by zaczęły na mnie szarżować. Na końcu uciekałem w stronę Liepardów krzycząc coś w stylu "Tu jestem tępe dzidy! Cały dla was!" W teorii wszystkie stada miały się na mnie rzucić, a grupa miała przejść bez szwanku, a jak to będzie w praktyce?
Zawsze wiedziałem, że taki skurw... znaczy człowiek jak ja zginie w sposób brutalny. Chyba jestem jasnowidzem.

Gwen Brown - 2015-01-23, 11:40

Z deszczu pod rynnę. Zrobiło się na s o połowę mniej, a w dodatku mamy w ekipie kilka jednostek, które przyciągałyby drapieżniki. O ile Pancham miał już opatrzoną łapkę i nie krwawił jakoś szczególnie, o tyle Keisuke oberwał dość mocno. Na szczęście znalazła się dobra dusza która go poratowała. Ale... ta dobra dusza zamierzała się też poświęcić dla całej ekipy. Nie wiedziałam jak zareagować. Z jednej strony to odważne posunięcie, z drugiej co najmniej szalone. Okazało się jednak że jest już za późno aby przekonać nieszczęśnika do zmiany decyzji- właśnie ściągał na siebie uwagę dzikich pokemonów. Szkoda gościa...
- Wygląda na to, że Coeur postanowił się dla nas poświęcić. Postarajmy się wykorzystać czas jaki nam wypracował. Proponuję zastosować taktykę podobną do tej części z "krzykaczami", czyli krąg obronny. Z tym, że teraz w środku będą Keisuke i Pancham, jako ci ranni i najsłabsi. My jako pozostali będziemy musieli odpierać ataki tamtych pokemonów. Jest o tyle trudniej, że teraz możemy spodziewać się ataku z powietrza. Sugerowałabym ostrzał w górę oraz na boki. Nie tyle aby poranić te dzikie pokemony. Bardziej żeby je odstraszyć i trzymać na odległość. Wiem, ze to męczące, ale musimy spróbować. Nie możemy dopuścić do utworzenia jakiegoś wyłomu w obronie, bo wtedy po nas. To jeden z dłuższych odcinków, więc pora zakopać wszelkie topory wojenne i po prostu niech każdy broni każdego. Niech jak najwięcej z nas dotrze na drugi koniec tego pustkowia. W końcu ci w Snowpoint liczą na nas! Musi się udać!- zawołałam do ocalałych.
Trudno powiedzieć czy bardziej ich załamię czy powiodę do działania. Tym razem czy się to komuś podobało czy nie, musieliśmy trzymać się razem.To już nie przelewki- kto zostanie w tyle lub się wyłamie najpewniej zginie śmiercią tragiczną.
Szybki łyczek herbaty, po krakersie dla mnie i Lilipupa i możemy działać. Niezależnie od tego czy plan w takiej lub podobnej postaci wszedłby w życie, proszę Lilipupa o "ostrzał" za pomocą Thunderbolta. Taktyka była prosta- nie dopuścić do siebie dzikich pokemonów.

GallAnonim - 2015-01-23, 15:02

Co raz lepiej. Chciałem rzec widząc, że czyhają na nas teraz kopytne, sępy i drapieżne koty, a nasza ekipa jest już uszczuplona o połowę. Jak w przypadku Exploudów jest tego za dużo, by nawet idąc samemu uniknąć spotkania z czymkolwiek. Ponownie musimy współpracować i na szczęście są ku temu głosy, które gorąco popieram. A Coeur chce się nawet poświęcić siebie samego w imię powodzenia naszej misji.
- Jeśli to przeżyjemy postawimy mu pomnik. -Rzucam półżartem. - A co do sposobu przejścia przez ten teren popieram częściowo Gwen. Musimy znowu ustawić się w formację obronną, chociaż ze względu na naszą uszczuploną liczbę będzie teraz dużo ciężej. I za wszelką cenę musimy zatrzymać krwawienie u Keisuke, bo ofiara Coeura pójdzie na marne, gdy Liepardy i sępy zainteresują się świeżą krwią cieknącą obficie z jego ramienia. Nie drażnijmy też Bouffalantów, gdy to niepotrzebne. To roślinożercy, więc będą atakować tylko, gdy je wystraszymy. Moim zdaniem powinniśmy skorzystać z zamieszania jakie wywoła Coeur i przejść jak najszybciej, karząc naszym pokemonom atakować tylko w ostateczności.

Keisuke - 2015-01-24, 11:49

Więc zostałem mocno zraniony w ramię, interesujące. Z koca który mi pozostał zrobiłem bandaż uciskowy, aby zatamować krwotok. Wyglądało na to, że teraz byłem piątym kołem u wozu w mej drużynie. Mimo wszystko trzeba było się postarać. Zgodnie z planem drużyny wszedłem w mniej więcej środek naszej grupy. Westchnąłem na myśl o tym co się stanie z Coeurem, aczkolwiek nic innego zrobić nie mogłem.
-Jeżeli będę was spowalniał zostawcie mnie, tylko proszę byście zatroszczyli się o bezpieczny powrót mojego Torkoala do domu, jeżeli umrę. Chodźmy żwawo.
Stwierdziłem dojść poważnym tonem, a na dodatek wyjąłem jedną z desek, które wcześniej wziąłem do ewentualnej ochrony.

Koori - 2015-01-24, 13:48

Spojrzałam na wszystkich. Tak, plan był dobry, ale została nas tylko szóstka, no i oczywiście jedno z nas ma rannego pokemona. Westchnęłam. Mieli rację, trzeba działać razem.
- Wchodzę w to. W dodatku jak zajdzie potrzeba możemy oślepiać Liepardy latarkami, w końcu te koty to raczej nocni łowcy. Houndour, atakuj tylko jak będzie taka potrzeba. Twój Fire Blast. To w tym momencie jedyny dobry atak. Gdybyśmy użyli Sunny Day, moglibyśmy zdenerwować i tak wściekłe Bouffalanty - popatrzyłam po wszystkich i wraz z nimi uformowałam krąg...

Yuki - 2015-01-24, 15:03

Tak. Współpraca teraz była najważniejsza. Bez niej nie przetrwamy w tej dziczy. Niezbyt odpowiadało mi to, iż Coeur postanowił się poświęcić. Nie powinno tak być. Powinniśmy walczyć, by utrzymać się wszyscy w całości bez zbędnych śmierci... Przystałam na propozycje Gwen.
- Możemy również poświęcić nasze jedzenie. Przemkniemy się, kiedy to dzikie stworzenia zajmą się pałaszowaniem krakersów. Tylko musimy je wyrzucić tak, by nie żarły blisko nas, bo staniemy się ich kolejnym posiłkiem. - Rzekłam. Plan całościowo był dobry. Powinno nam się wszstkim udać. Dobrze, że ten ranny chłopak został opatrzony, a mojemu Panchamowi krwawienie ustało.

Daisy7 - 2015-01-24, 17:14

Fabularnie...
Wszyscy zaczęli żwawo dyskutować o tym, jak wspólnie przejść przez teren naszpikowany różnymi niebezpieczeństwami. Wszyscy oprócz Coeura, czyli uczestnika, który igrał z losem już od pierwszego zadania. Odstawiwszy Pidove w bezpieczne miejsce, podszedł do Keisuke'a, któremu opatrzył jako tako ramię przy pomocy swojej bluzki. Chłopak sam wykonał sobie opaskę uciskową z koca, więc sytuację można uznać za opanowaną. Do dobrych wiadomości należy też zaliczyć fakt, iż łapka Panchama zagoiła się. Jak to możliwe? Może panda ma jakieś ukryte zdolności albo pomógł jej ktoś z góry? Nie czas na zajmowanie się tym cudem. Na koniec "spokojnej części" Gwen zużyła 50ml herbaty i dwa krakersy.
Coeur nie czekając już na nic, by przypadkiem się nie rozmyślić, wbiegł w głąb stepowego terenu, gdzie rzec by można, że aż roi się od czynników śmiercionośnych. Plan reszty był już opracowany i trzeba było działać, jeżeli miał wyjść. Korzystając z poświęcenia nastolatka, który na moment przykuł swą osobą uwagę wszystkich dzikich Pokemonów, sześcioosobowa ekipa wraz ze swoimi podopiecznymi ruszyła w zwartym szyku.
Niestety szczęście wam nie dopisywało. Dwa Liepardy w mgnieniu oka dorwały Coeura. Usłyszeliście głośny wrzask, który po sekundzie został przerwany. Chyba lepiej nie myśleć dlaczego i co te bestie mu zrobiły. Jedyny plus to taki, że owa parka zabrała pożywienie, więc liczba dzikich kotków zmniejszyła się. Może nawet pozostałe drapieżniki nie zauważyłyby was zajęte walką o ciało nastolatka, jednak wcześniejsze krzyki kolesia przestraszyły Bouffalanty, które pędzą prosto na was! Musieliście nieco się rozdzielić, by łatwiej było wam uciec. Hałas zainteresował watahę Liepardów oraz krążące nad nimi Mandibuzzy. Każdy bronił się tak, jak to wymyślił (napisał w poście). W związku z tym bez szwanku wyszli Okami, która wymyśliła taktykę dla Hundour, Keisuke z pomocą swojej deski oraz Gwen, która poleciła Lillipupowi używanie Thunderbolt. A co z resztą? Kanade gotowa byłą poświęcić cały swój ekwpiunek, by zapewnić przetrwanie sobie i Panchamowi. Z początku myślała tylko o krakersach, ale sprawy przybrały większych obrotów i nie było czasu na szukanie w bagażu paczki ciastek. Ofiarami stratowania przez Bouffalanty padli Leonard i Remigiusz. Ale zaraz, zaraz... Tuż przy końcu grupka Mandibuzzów zaatakowała Keisuke'a, którego rana znów zaczęła mocno krwawić. Zmarł, ale przynajmniej Torkoal uszedł z życiem, chowając się w skorupie.
Wyszło na to, że w trakcie pokonywania tej przeszkody ze światem żywym pożegnały się cztery osoby, a przeżyły zaledwie trzy. Właśnie owa trójca musi teraz dostać się po krach na stały ląd, gdzie siedzibę ma Elsa. Zadanie nie jest trudne pod warunkiem, że nie wpadnie się do lodowatej wody, z której trudno się już uratować.


Poza fabułą...
~ Zasada max. 2 postów od jednej osoby trwa dalej.

Dzięki za udział Coeur, Gall, Keisuke i Mhrok (mord facetów, hehe)~ Dodaj sobie po 3600$.


ZADANIE SZÓSTE
Każdy musi pokonać wodną trasę, na której unoszą się kry. Jak zawsze możecie wykombinować coś wspólnie lub osobno, ale postać, która nie dotrze na stały ląd, wypadnie z gry. Czas na odpis macie do 26 stycznia br., godz: 16:00.

Yuki - 2015-01-24, 17:33

- Została nas teraz tylko 3... Przetrwaliśmy jako, tako dzięki naszej współpracy. Róbmy tak dalej dziewczyny, a uda nam się uratować Snowpoint *PSsst. Nagroda jest za przeżycie, czyli jak przeżyjemy wszystkie, to wszystkie dostaniemy nagrody xD* - Rzuciłam z uśmiechem do 2 dziewczyn. - Mam pomysł, by z kry zrobić jakoby deski serfingowe. Odbijając się Dark Pulse, powinnyśmy przepłynąć ten teren. Chyba, że to zrobimy na spokojnie i będziemy po prostu dryfować.
Gwen Brown - 2015-01-24, 17:46

- W sumie nie głupi pomysł. Ja mam jakąś zdobyczną linę, więc gdyby którejś się wpadło do wody to byłoby jak ją poratować. No i w czasie gdy jeden pokemon napędzałby nasz lodowy "stateczek", pozostałe mogłyby torować mu drogę. Wiecie jak takie lodołamacze. Wystarczy skruszyć te kry, które by zawadzały. Jako małe kawałki raczej nie powinny być aż tak niszczycielskie.
Brzmiało to ciekawie. No, to trzeba by wybrać jakąś możliwie najstabilniejszą krę, tak aby wszystkie nas pomieściła i się nie rozpadała, i można "żeglować".

Koori - 2015-01-25, 16:38

-Niegłupi pomysł, wchodzę w to. Ja i Houndour. Zostało nas mało, w dodatku same kobiety. Solidarność jajników, musimy się trzymać razem, nie? - zapytałam, szczerząc się głupio. Rozejrzałam się po "drużynie"
-Dobra, to może Houndour będzie pchał? W sumie najmniej się zmęczył. W tym czasie Pancham i Lillipup będą niszczyć kry. Gwen, pomysł z liną jest dobry. Nie wpadłabym na to - uśmiechnęłam się i przygotowałam do akcji

Yuki - 2015-01-25, 17:26

- Plan mamy genialny. Powinno nam się w trójkę udać. Naszym niby stateczkiem dopłyniemy do zamku Elsy. W razie czego, jak coś wyskoczy z wody, to Pancham nas obroni Protectem. Najwyżej wykorzysta się nasze ostatnie jedzenie do odpędzenia dzikich, wodnych czy lodowych stworzeń, które mogą żyć w tych wodach. - Byłam gotowa do wyruszenie w morską podróż. Zobaczymy co się po drodze stanie.
Gwen Brown - 2015-01-26, 15:43

- I pierwsza klasa. A na wodne stworzenia idealnie nada się Thunderbolt mojego psiaka, nie sądzicie?
Nie ma to jak popieścić natrętów prądem. Cieszyło mnie, że szybko się dogadałyśmy i obmyślałyśmy całkiem zgrabny plan. Z taką współpracą zajdziemy do celu, a co!
Tak więc na odpowiedniej krze wypuszczam Lilipupa i proszę aby używał Thunderbolta do kruszenia zawadzającego nam na drodze lodu. Skoro kiedy taki piorunek rąbnie o standardowe pole bitwy i może narobić mniejszych lub większych zniszczeń, spokojnie poradzi sobie z lodową krą. No i od razu będzie na podorędziu na jakiegoś wodnego bądź lodowego upierdliwca. Ja natomiast wyjęłam zdobyczną linę, aby także była pod ręką gdyby zaszła taka potrzeba.

Daisy7 - 2015-01-26, 17:01

Fabularnie...
Tak więc weszłyście na wybraną krę, a za wami stworki. Houndour wskoczył do wody, ponieważ został wyznaczony na potworka pchającego "statek". Pozostała dwójka Pokemonów miała za zadanie torowanie trasy. Okazało się jednak, że pomysł nie był najmądrzejszy, ponieważ w wodzie żyją dzikie istoty. Coś dziabnęło wilczka w łapę, ponieważ zapiszczał głośno i zaczął rzucać się w wodzie. Lillipup zareagował instynktownie, postanawiając zaatakować nieznanego wroga. Niestety nie myśląc trzeźwo, użył Thunderbolt na tafli. A jak wiemy, woda jest świetnym przewodnikiem, więc podopieczny Okami został dodatkowo poszkodowany. Kiedy tylko udało mu się wskoczyć na krę, rzucił się na pieska. Przy okazji do akcji wtrącił się się Pancham, a za nim trójka uczestniczek w celu próby rozdzielenia czworołapów. Jak nie trudno się domyślić, wszyscy po chwili wylądowali w wodzie, gdzie nagromadziły się agresywne Sharpedo. Kto wyszedł z rzezi cało? Okami oraz Gwen ze swoimi psowatymi pomocnikami. Zarówno Houndour jak i Lillipup potrafiły dobrze pływać, czego nie można powiedzieć o gatunku pand. Kanade zginęła podczas próby ratowania Panchama, którego spotkał taki sam nieszczęśliwy los zostania przekąską rekinów. Warto dodać, że obydwie dziewczyny straciły cały ekwipunek, ale przynajmniej są już u podnóża góry.
Czas na ostatnie zadanie, czyli rozprawienie się z Elsą. Po cichu zakradłyście się na samą górę, gdzie białowłosa ma obszerną bazę pokrytą w większości lodem lub szkłem (duże okna). Jest tu bardzo zimno, co widocznie nie przeszkadza czarownicy ani towarzyszącemu jej Glaceonowi imieniem Olaf. To chyba jej pupilek, ale pewnie nieźle potrafi atakować. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że kobieta włada mrozem, więc pomimo przewagi liczebnej wygrana nie przychyla się na waszą szalkę. Aktualnie ukrywacie się w cieniu za jakimś posągiem. No to... niech rozegra się decydujące starcie!


Poza fabułą...
~ Zasada dotycząca ograniczenia postów ostała zniesiona.

Dzięki za udział Yuki~ Dodaj sobie 3600$.


ZADANIE SIÓDME
Musicie pokonać Elsę. Jak zawsze możecie wykombinować coś wspólnie lub osobno, a Ci, którzy przeżyją, zostaną zwycięzcami. Czas na odpis macie do 28 stycznia br., godz: 16:00.

Koori - 2015-01-27, 10:02

Spojrzałam na Houndoura. Cholera, oba psiaki są już ranne, a Pancham i Kanade zginęli. Spojrzałam na pozostałą przy życiu Gwen.
- Słuchaj, musimy pozbyć się i Glaceona, i Elsy. Nie mamy żadnego ekwipunku, tylko nasze pokemony. Glaceon to typ lodowy, więc działa na niego świetnie atak kamienny, ognisty i stalowy. Twój psiak zna Rock Tomb i Fire Fang, a mój Fire Blast i Sunny Day. Musimy wykombinować jakąś taktykę. Poza tym... musimy się zabrać za Elsę. Masz jakiś pomysł? - zapytałam szeptem, rozglądając się

Gwen Brown - 2015-01-27, 13:54

Się porobiło. Cóż, zdecydowanie trzeba współpracować.
- Po pierwsze trzeba działać z zaskoczenia. Proponuję, aby jedna zaatakowała Glaceona, a druga Elsę. W tym samym czasie. Wydaję mi się, że kiedy i jedno i drugie będzie zajęte, powinnyśmy mieć większe szanse. Spróbuję unieruchomić Glaceona Rock Tomb, a twój Houndour niech zaatakuję Elsę. Gdyby Rock Tomb się powiodło i Glaceon byłby uwięziony można by zamienić się na chwilę rolami. Lilipup przejąłby wiedźmę i atakował ją Thunderboltem. Wiesz, jak prąd ją popieści nie będzie mogła używać tych swoich lodowych czarów. Wtedy Houndour mógłby użyć Sunny Day, który wzmocniłby wszystkie ataki ogniste. Podejrzewam, że po takim wzmocnieniu i okładaniu nimi Glaceona, ten dość szybko padnie. A potem zmasowany atak na Elsę. Chyba, żeby od razu po Sunny Day przejść do masowego ataku na wiedźmę. Wydaję mi się, że kiedy ona padnie, szlag trafi też jej zaklęcia. Eliminując ją, zakończymy tę straszną zimę. Możliwe też, że Glaceon po klęsce swej pani spłoszy się i zwieje.- odpowiadam szeptem.

Koori - 2015-01-27, 14:57

Spojrzałam na Gwen
- Jednak pokemon to pokemon. Może Glaceon zamiast zwiewać postanowi zrobić z nas drugie śniadanie? - zastanowiłam się szeptając, a potem uśmiechnęłam się. Plan był dobry
- Jeśli Rock Tomb się powiedzie, obie po Sunny Day zaatakujmy wiedźmę. W końcu kiedy Glaceon będzie unieruchomiony, wiedźma może atakować lodem pomimo ataków elektrycznych albo po prostu zasłoni się lodową tarczą. A Fire Fang raczej jej nie przebije jakby co. Atak elektryczny raczej dałby radę, ale lepiej dmuchać na zimne. W końcu zobacz, ile nas wyjechało na tą wyprawę - szeptałam cichutko. Reszta planu jest dobra. Jeśli Gwen nie ma nic przeciwko to możemy atakować...

Gwen Brown - 2015-01-27, 15:24

Słuszna uwaga...
- Zawsze można użyć Dig. Wiele razy widziałam w jak abstrakcyjnych miejscach przekopywały się pokemony. Skoro mogą zrobić tunel w betonie, lód nie powinien stanowić większego problemu. Ataku od dołu to ona raczej na pewno nie będzie się spodziewać, a ewentualna tarcza wtedy niewiele jej pomoże. A Glaceon? Cóż, jego obawiałabym się najmniej. Wydaje mi się, że z nim poszłoby o wiele szybciej niż z Elsą. Ona wygląda na większy orzech do zgryzienia...

Koori - 2015-01-27, 15:31

- Racja. Dobra, zróbmy to - oświadczyłam, wspominając poległych. Cóż, tylko my tu dotarłyśmy w jednym kawałku. I tylko my mogłyśmy teraz powstrzymać Elsę. Więc skoro tak, trzeba było to zrobić.
- Dobra. Jesteś gotowa? - zapytałam spięta, a gdy potwierdzi... wtedy rozpęta się tu prawdziwe piekło.

Gwen Brown - 2015-01-27, 15:54

- Bardziej chyba nie będę- odparłam do swej jedynej, ocalałej towarzyszki. Przemyślałyśmy chyba każdy z ważniejszych aspektów tej wspólnej taktyki. Prawdopodobnie nie wymyślimy już nic lepszego, więc...
- Zróbmy tutaj jesień średniowiecza!

Daisy7 - 2015-01-28, 17:38

Fabularnie...
Chociaż sądziłyście, że miałyście wszystko zaplanowane i dopięte na ostatni guzik, spotkałyście się z zaskoczeniem, kiedy wyskoczywszy z ukrycia, Elsa wypuściła jeszcze jednego lodowego Pokemona - Vanillisha. Chwila szoku i wyprowadzenia z równowagi starczyła, by przeciwnicy przejęli przewagę. Co gorsza wasze stworki musiały radzić sobie we dwójkę, ponieważ wami zajęła się Elsa, rzucając przeróżne zaklęcia, których unikanie wymagało dużej zwinności. Kluczem do sukcesu okazał się być Dig. Kiedy na moment zajęłyście Glaceona oraz Vanillisha, Houndour wraz z Lillipupem zrobiły podkop w lodzie, wyskakując na czarownicę. Udało im się pchnąć nią tak, by wypadła ze szczytu góry na ostre kamienie, rozbijając szybę. Kawałki szkła okaleczyły mocno podopiecznego Gwen, dlatego ze stworkami Elsy, które bez swojej opiekunki kompletnie sobie nie radziły, rozprawił się sam shiny wilczek.
Nim dotarłyście do Snowpoint, cały nadmiar śniegu stopniał, a wraz z nim zniknęły kry na wodzie, zaspy i ujemna temperatura. Burmistrz przygotował drobne przyjęcie na waszą cześć za uratowanie miasta, jednak zabawa nie była zbytnio przebojowa, ponieważ wszyscy postanowili uhonorować poległych uczestników wyprawy tygodniową żałobą. Kiedy uroczystość dobiegła końca, odebrałyście białe balle (nagrody w środku) i sakiewki pełne grzechoczących dolarów, po czym ruszyłyście w dalszą podróż po świcie Pokemonów. Koniec~

Gratulacje! Koori oraz Gwen Brown zwyciężyły! Obydwie otrzymują po takim samym unique Pokemonie (z EM) wykonanym niegdyś przez... Ojej xD Koori xD W każdym razie maluch zostaje przy okazji wpisany do listy oficjalnych unique. Oprócz niego Koori otrzymuje 7000$, a Gwen 5000$ (ponieważ Houndour pokonał na końcu rywali, kiedy Lillipup nie był do tego zdolny).



DLA KOORI:
Lodowy Buneary
Imię: ---

Poziom: 23
Typ:
Ewolucja: Buneary (szczęście) -> Lopunny
Ataki: Mud Sport (Egg Move), Defense Curl, Splash, Pound, Foresight, Endure, Baby-Doll Eyes, Frustration, Quick Attack, Jump Kick, Ice Punch, Hail, Mist
Charakter i historia: Buneary wykluł się z jaja w Snowpoint City podczas trwania Wielkich Śniegów (totalny mróz i burze śnieżne w miasteczku, które nasłała na nie czarownica Elsa). Dzięki temu narodził się jako unikalna forma lodowa, co daje mu typ lodowy i znajomość trzech ataków tego typu. Ma siostrę bliźniaczkę, którą otrzymała Gwen (Gwen Brown). Okami wspólnie z tą trenerką uratowały Snowpoint (styczniowy event 2015r.), a w dowód wdzięczności otrzymały od burmistrzu po uroczym króliczku. Maluch swoim zachowaniem przypomina nieco bombę zegarową, ponieważ na ogół jest spokojny i grzeczny, jednak w najmniej odpowiedniej chwili może od tak stać się niszczącym wszystko rozrabiaką z nadpobudliwością ruchową. Nader wszystko uwielbia marchewki i pieszczoty. Stworek jest bezpłodny, a także nie może ewoluować w formę mega.
Umiejętność: Limber - Pokemon nie może zostać sparaliżowany.
Trzyma: ---

DLA GWEN:
Lodowy Buneary
Imię: ---

Poziom: 23
Typ:
Ewolucja: Buneary (szczęście) -> Lopunny
Ataki: Flail (Egg Move), Defense Curl, Splash, Pound, Foresight, Endure, Baby-Doll Eyes, Frustration, Quick Attack, Jump Kick, Icy Wind, Frost Breath, Ice Ball
Charakter i historia: Buneary wykluła się z jaja w Snowpoint City podczas trwania Wielkich Śniegów (totalny mróz i burze śnieżne w miasteczku, które nasłała na nie czarownica Elsa). Dzięki temu narodziła się jako unikalna forma lodowa, co daje jej typ lodowy i znajomość trzech ataków tego typu. Ma brata bliźniaka, którego otrzymała Okami (Koori). Gwen wspólnie z tą trenerką uratowały Snowpoint (styczniowy event 2015r.), a w dowód wdzięczności otrzymały od burmistrzu po uroczym króliczku. Mała swoim zachowaniem przypomina nieco pozytywkę, ponieważ swój uroczy charakter pozwala poznać tylko tym, którzy ją "otworzą", tzn. zaprzyjaźnią się z nią, a ona obdarzy ich całkowitym zaufaniem. Nader wszystko uwielbia marchewki i pieszczoty. Stworek jest bezpłodny, a także nie może ewoluować w formę mega.
Umiejętność: Limber - Pokemon nie może zostać sparaliżowany.
Trzyma: ---


Skany wyślę Wam również kodem na PW. Pamiętajcie o pieniążkach. Oczywiście dostajecie też zwrot wpisowych wraz z ustalonymi dodatkowymi 600$.

Płeć, Egg Move, trzy dodatkowe ataki typu lodowego i umiejętność losowałam, żeby nie były to całkowite klony. Proszę pamiętać, że stworki te ze względu na bycie unique mają kilka zmian: przede wszystkim inny wygląd, 3 wpisane już przeze mnie ruchy ice, typ ice, są bezpłodne i nie mogą ewoluować w formę mega.
W razie ewolucji sprite lodowego Lopunny'ego znajdziecie tutaj.

~ Dziękuję wszystkim za udział. Mam nadzieję, że Wam się podobało. Gratulacje dla dziewczyn za zwycięstwo ~


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group